You are on page 1of 593

Y K

LOGIKA I JĘ«

V
Autorzy

Część I

HANS REICHENBACH

Część II

G O T T L O B F R E G E • B E R T R A N D R U S S E L L . C. A . M A C E *
A . M . M A C - F 7 E R • C. L E W Y • M A X B L A C K • P . F . S T R A W -
SON • NELSON GOODMAN • ALONZO CHURCH •
P . T. G E A C H • B E R N A R D M A Y O • N A T H A N I E L LAW-
RENCE • GILBERT RYLE • RUDOLF CARNAP .
J O H N R. S E A R L E • L E O N A R D LINSKY
LOGIKA I JĘZYK

Studia z semiotyki logicznej

W y b o r u dokonał, przełożył
oraz w s t ę p e m i p r z y p i s a m i opatrzył

Jerzy Pelc

W a r s z a w a 1967
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Okładkę projektował

Henryk BiałosJcórski

Copyright b y
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
W a r s z a w a 1967

Printed in Poland
SPIS RZECZY

Wstęp — napisał Jerzy Pelc VII

Część I

Hans Reichenbach s

ELEMENTY LOGIKI FORMALNEJ (FRAGMENTY)

Przedmowa 3

I. W s t ę p 5
§ 1. Logika a język 5
§ 2. Język ' • • • . 8
§ 3. Różne piętra języka 14
§ 4. Język jako narzędzie 24
§ 5. Definicje 28

II. Rachunek zdań 32


§ 7. Tabele prawdziwości 32
§ 9. Interpretacja operacji tautologicznych jako operacji konek-
tywnych 40

I I I . Prosty rachunek funkcji 45


§ 17. Funkcje zdaniowe 45
§ 21. Twierdzenia syntetyczne, zawierające wolne zmienne ar­
gumentowe 54
§ 22. Kilka pojęć związanych z funkcjami 64

VI. W y ż s z y rachunek funkcji 80


§ 39. Funkcje wyższych t y p ó w 80

V I I . Analiza języka potocznego 85


§ 45. Braki gramatyki tradycyjnej 85
§ 46. Imiona własne 90
§ 47. Deskrypcje 92
§ 48. Zagadnienie indywiduów 105
§ 49. Istnienie fikcyjne 115
§ 50. Słowa samozwrotne 127
§ 51. Czasy gramatyczne czasowników 132
VI Spis rzeczy

§ 52. Klasyfikacja funkcji 148


§ 53. Funkcje w y ż s z y c h t y p ó w 151
§ 54. Funkcje deskryptywne 164
§ 55. Terminy logiczne w roli syn taktycznej 175
§ 56. Terminy logiczne w roli semantycznej 186
§ 57. Terminy logiczne w roli pragmatycznej 198
§ 58. Terminy zewnętrzne 210
§ 59. Klasyfikacja części m o w y 216

Część II

WYBRANE STUDIA Z SEMIOTYKI LOGICZNEJ

Gotłlob Frege — Sens i nominat 225


Bertrand Russell — Denotowanie 253
Bertrand Russell — Deskrypcje 277
G. A. Mace Przedstawianie a wyrażanie 295
A. M, Maclver — Wyrażenia wskazujące a imiona własne 303
G. Lewy .— Kilka uwag o twierdzeniu 313
Max Black — Semantyczna definicja prawdy 319
Max Black — Zdania t y p u : „p, ale nie wierzę, iż p" 339
P . F. Strawson — Prawda *. 353
P . F. Strawson — O odnoszeniu się użycia wyrażeń do przedmiotów. . . 377
Nelson Goodman — O podobieństwie znaczenia 415
Nelson Goodman — O pewnych różnicach zdań w sprawie znaczenia. . . 427
Alonzo Ghurch — O Carnapowskiej analizie zdań o twierdzeniu oraz
o wierzeniu 437
P . T. Geach — Russellowska teoria deskrypcji 443
Bernard May o — Zdarzenia a język 451
Nathaniel Lawrence — Heterologicznośó a hierarchia 461
Gilbert Ryle — Heterologicznośó 473
Gilbert Ryle — Teoria znaczenia 485
Rudolf Garnap — Zdania o wierzeniu 517
John R. Searle — Imiona własne 523
Leonard Linsky — Mówienie o czymś i to, o c z y m mowa 537
WSTĘP

„Możliwe, że g d y b y idee i słowa w a ż y ć w sposób


wyraźny i należycie rozpatrywać, powstałaby nowa lo­
g i k a [...], o d m i e n n a o d z n a n e j n a m d o t y c h c z a s " ( J o h n L o c k e
An Easay Concerning Humań Understanding, IV, 21, 4).
„ P o s t a r a m się tutaj w y p o w i a d a ć w sposób j a k n a j ­
jaśniejszy, jak najprostszy i jak najzwyczajniejszy, uni­
kając wszelkich terminów trudnych i niecodziennych,
które służą jako zasłona, co skrywa m y ś l błędną i bujającą
w o b ł o k a c h " ( G e o r g e B e r k e l e y , W s t ę p d o Principles of
Humań Knowledge).
„ W [niektórych] teoriach brak, jak sądzę, tego poczucia
rzeczywistości, które należy zachować w najbardziej n a w e t
abstrakcyjnych rozważaniach. Logice, skłonny byłbym
twierdzić, nie wolno w większym stopniu uznawać jedno­
rożca, aniżeli toleruje się t o w zoologii; logika b o w i e m
zajmuje się ś w i a t e m realnym — tak s a m o zgodnie z prawdą
jak zoologia, m i m o że jego bardziej ogólnymi i abstrakcyj­
n y m i cechami" (Bertrand Russell, Descriptions).

T y t u ł Logika i język w y z n a c z a ć m a t e m a t y k ę t e j a n t o l o g i i .
Nie czyni tego j e d n a k w sposób w pełni zadowalający, b o słowo
„ l o g i k a " i s ł o w o „ j ę z y k " są n i e c a ł k i e m p r e c y z y j n e . Z a c z n i j m y
z a t e m od ich wstępnego i częściowego wyjaśnienia. Będzie t o
zgodne z d o b r y m obyczajem logicznym oraz m e t o d ą analizy pojęć,
ilustrowaną i p r o p a g o w a n ą przez zebrane niżej t e k s t y . „ L o g i k a "
t u t a j — t o głównie, choć nie wyłącznie, „semiotyka logiczna",
o c z y m zresztą informuje p o d t y t u ł . T u i ówdzie jednak, zwłaszcza
w części p i e r w s z e j , d o a n a l i z y służą n a r z ę d z i a s t o s o w a n e p r z e z
l o g i k ę f o r m a l n ą , czyli p r z e z r a c h u n k i l o g i c z n e . „ J ę z y k " z a ś — t o
przede wszystkim t e n „potoczny", a więc codzienny, w odróż­
nieniu od języka używanego przez jakąś grupę specjalistów i odno­
s z ą c e g o się d o p e w n e j z a m k n i ę t e j sfery z a g a d n i e ń ; a w i ę c n a t u r a l n y ,
etniczny, w odróżnieniu od języków sztucznych. M e jest on wolny
VIII Jerzy Pelc

od t e r m i n ó w n a u k o w y c h czy t e c h n i c z n y c h , ale zawiera ich tyle


i t a k i e , iż n i e s t a n o w i t o p r z e s z k o d y w e w z a j e m n y m r o z u m i e n i u
się l u d z i r ó ż n y c h z a w o d ó w i ś r o d o w i s k , g d y r o z m a w i a j ą o t z w . z w y ­
kłych rzeczach.
W y j a ś n i e n i a t e są — j a k ł a t w o z a u w a ż y ć — p o b i e ż n e , ogólni­
kowe i bardzo niedoskonałe. Ale, z jednej strony, pozwalają,
p r z y n a j m n i e j p o części, u ś w i a d o m i ć s o b i e , czego t y t u ł Logika
i język n i e s u g e r u j e , z d r u g i e j z a ś — p o z o s t a w i a j ą m a r g i n e s ,
p o t r z e b n y ze w z g l ę d u n a p e w n e z r ó ż n i c o w a n i e i r o z b i e ż n o ś ć r o ­
zumień i tendencji, reprezentowanych w poniższych artykułach.
N a początek niech to wystarczy. Dalsze uściślenia przyniesie
l e k t u r a książki.

II

M o t t a wraz z t y t u ł e m tej antologii mają — takie przynajmniej


towarzyszyły im zamierzenia — dopomóc w znalezieniu odpo­
wiedzi n a p y t a n i e , jakie c e c h y w s p ó l n e , jakie t e n d e n c j e ,
jakie i d e e wiążą w całość z e b r a n y t u m a t e r i a ł . M o ż n a b y t o ująć
w różnoraki sposób.
O t o n p . m ó w i ą c , iż w s z e l k i e w y d a n e niżej t e k s t y m a j ą t o d o
siebie, że k a ż d y z a m i a s t c z y o p r ó c z t y t u ł u n a d a n e g o m u p r z e z
a u t o r a , t y t u ł u , w k t ó r y m występują t e r m i n y logiczne, m ó g ł b y
n o s i ć t y t u ł j ę z y k o z n a w c z y , a n a w e t n i e k i e d y — węziej — g r a m a ­
t y c z n y ; n p . a r t y k u ł E u s s e l l a Deskrypcje można b y opatrzyć pod­
t y t u ł e m : O rodzajniku określonym i rodzajniku nieokreślonym. To
dotyczy problematyki wybranych tekstów: wspólnej lub
pogranicznej — logiczno-językoznawczej.
Można b y też odpowiedzieć t a k : charakterystyczne dla arty­
k u ł ó w w t y m z b i o r z e j e s t t o , że o p e r u j e się w n i c h m e t o d ą l o ­
g i c z n e g o a n a l i z o w a n i a i w y j a ś n i a n i a p o j ę ć oraz l o g i c z ­
n e g o a n a l i z o w a n i a konkretnych przykładów,zaczerpniętych
z j ę z y k a n a t u r a l n e g o ; p r z y czym m e t o d a t a nie jest czymś
t y l k o p o m o c n i c z y m , p r z y p a d k o w y m c z y m a ł o z n a c z ą c y m , lecz
narzędziem świadomie stosowanym i podstawowym; wypływa
ona z i s t o t n y c h założeń teoretycznych; k o n k r e t zaś językowy nie
Wstęp IX

s t a n o w i t u u b o c z n e j , d o d a t k o w e j i l u s t r a c j i , lecz g r a r o l ę p i e r w s z o ­
rzędną i zasadniczą.
Ten a n a l i t y c z n y , l o g i c z n o - l i n g w i s t y c z n y i empi­
r y c z n y sposób podejścia do p r z e d m i o t u pozostaje w zgodzie
z p o s t a w ą t e o r e t y c z n ą autorów, ich z a ł o ż e n i a m i i p r z e ­
ś w i a d c z e n i a m i . M o ż n a b y w i ę c p o w i e d z i e ć , iż w n i n i e j s z e j a n t o ­
logii z n a l a z ł y g o ś c i n ę w y p o w i e d z i l o g i k ó w , k t ó r z y są p r z e k o n a n i
co n a j m n i e j o j e d n e j z n a s t ę p u j ą c y c h r z e c z y : że d o w y j a ś n i e n i a
s k o m p l i k o w a n y c h z j a w i s k i z a g a d n i e ń d o c h o d z i się, r e d u k u j ą c j e d o
elementów, najlepiej do t y c h d o s t ę p n y c h p o z n a n i u bezpośredniemu
(Bussell), i możliwie p r o s t y c h sposobów powiązania t y c h elemen­
t ó w ; że p r o b l e m y filozoficzne m o ż n a r o z w i ą z y w a ć , a p r z y n a j m n i e j
p r z y s t ę p o w a ć do ich rozwiązywania, b a d a j ą c język, j a s n e b o w i e m
wniknięcie w znaczenie podstawowych pojęć jest w a r u n k i e m
w s t ę p n y m wszelkich owocnych dociekań i skutecznego naucza­
n i a ( E e i c h e n b a c h ) ; że g ł ó w n y m , j e ż e l i n i e j e d y n y m , w ł a ś c i w y m
z a d a n i e m filozofii j e s t w y k r y w a n i e w j ę z y k u ź r ó d ł a n o t o r y c z n i e
b ł ę d n y c h i n t e r p r e t a c j i i a b s u r d a l n y c h t e o r i i ( E y l e ) ; że w s z e l k a
filozofia j e s t k r y t y k ą j ę z y k a ( W i t t g e n s t e i n ) ; że j ę z y k p o t o c z n y
j e s t p o d s t a w ą w s z e l k i c h i n n y c h j ę z y k ó w i — co w i ę c e j — b a z ą
pojęciową wszelkich dociekań, a n a w e t wszelkiej ludzkiej dzia­
ł a l n o ś c i . Z d r u g i e j s t r o n y , u c z e n i t y c h k r ę g ó w n a s t a w i e n i są n e ­
gatywnie do spekulacji metafizycznych, ogólnikowych, nieempi-
r y c z n y c h , d o r o z w a ż a ń n a t e m a t c a ł o k s z t a ł t u ś w i a t a , d o filozofo­
w a n i a s y n t e t y c z n e g o , d o t z w . „ w i e l k i e j " filozofii. Są r z e c z n i ­
k a m i tzw. „ m a ł e g o " filozofowania. Dążą niekoniecznie do u z y s k a n i a
r o z w i ą z a ń o s t a t e c z n y c h , lecz r ó w n i e ż d o o s i ą g n i ę c i a e t a p ó w p o ­
średnich, byleby problem postawiony był z m a k s y m a l n ą precyzją,
byleby droga wiodąca do wyników cząstkowych w y t y c z o n a była
prosto i wyraźnie, a one same stanowiły k o n k r e t n y przyczynek
do sformułowania odpowiedzi w kwestiach w a ż n y c h i podsta­
w o w y c h . O d z n a c z a j ą się s z a c u n k i e m d l a z d r o w e g o r o z s ą d k u i o p a ­
nowaniem umiejętności operowania jako narzędziem — „brzytwą
O c k h a m a " . Upodobali sobie formę krótkiej i jasnej r o z p r a w y
a n a l i t y c z n e j n a t e m a t ściśle o k r e ś l o n e g o p r o b l e m u l o g i c z n e g o c z y
filozoficznego. S k ł o n n i są w y j a ś n i a ć f a k t y z n a n e , s t o s u j ą c w t y m
X Jerzy Pelc

celu rozbiór i k r y t y k ę k o n k r e t n y c h sformułowań j ę z y k a potocz-


nego. Wiedzą, że p o p r a w n o ś ć j ę z y k o w a i p o p r a w n o ś ć logiczna —
t o d w i e r z e c z y o d m i e n n e , że w y r a ż e n i a p o d o b n e p o d w z g l ę d e m
g r a m a t y c z n y m m o g ą się r ó ż n i ć p o d w z g l ę d e m l o g i c z n y m . Z d a j ą
s o b i e s p r a w ę z t e g o , że j ę z y k z a s t a w i a p u ł a p k i n a m y ś l l u d z k ą ,
i u w a ż a j ą , że t r z e b a g o b a d a ć r o z w i j a j ą c n o w y r o d z a j j e g o k r y ­
t y k i logicznej. Przedstawicieli takich właśnie tendencji i z a p a t r y ­
w a ń skupia antologia niniejsza.
Z a m i a s t j e d n a k c h a r a k t e r y z o w a ć ich wspólne l u b częściowo
wspólne założenia teoretyczne i postawy, m o ż n a b y też powie­
d z i e ć , iż d o t e g o z b i o r u weszli r e p r e z e n t a n c i k i l k u p o k r e w n y c h
k i e r u n k ó w f i l o z o f i c z n y c h , c z y — węziej — l o g i c z n y c h .
Pierwszy, t o b r y t y j s k a f i l o z o f i a a n a l i t y c z n a , rozwijająca
się o d p o c z ą t k u w i e k u d w u d z i e s t e g o w C a m b r i d g e ( m . i n . M o o r e ,
Eussell, Wittgenstein), Oksfordzie (m. in. Austin i Eyle) i Lon­
dynie, wraz z tzw. f i l o z o f i ą j ę z y k a p o t o c z n e g o ( m . in. Moore,
W i s d o m i W i t t g e n s t e i n w C a m b r i d g e , oraz A u s t i n i E y l e w Oksfor­
dzie). D r u g i , bardziej b e z k o m p r o m i s o w y , formalistyczny i d o k t r y ­
n a l n y — to p o z y t y w i z m l o g i c z n y K o ł a Wiedeńskiego (m. in.
W i t t g e n s t e i n z wcześniejszego okresu i Carnap). Trzeci, to e m p i -
r y z m l o g i c z n y g r u p y berlińskiej (Eeichenbach). Zbliżony do
nich jest tzw. s e m a n t y z m (m. in. Black i Linsky) w S t a n a c h
Zjednoczonych, z r o d z o n y częściowo z migracji poglądów euro­
pejskiego p o z y t y w i z m u i e m p i r y z m u logicznego, częściowo zaś
z realizmu i p r a g m a t y z m u amerykańskiego.
W y l i c z a n i e j e d n a k k i e r u n k ó w c z y szkół k r y j e w sobie p e w n e
n i e b e z p i e c z e ń s t w o . M o ż e m i a n o w i c i e w y w o ł y w a ć w r a ż e n i e , iż m i ę ­
d z y ich p o g l ą d a m i i p o s t a w a m i przebiegają w y r a ź n e linie de-
m a r k a c y j n e . T y m c z a s e m t a k n i e j e s t . O t o d a się z a u w a ż y ć , że
d o t r a d y c j i b r y t y j s k i e g o a n a l i t y z m u n a l e ż y p o s ł u g i w a n i e się
językiem prostym, nietechnicznym i niemal niesymbolicznym, gdy
przedstawiciele równoległego kontynentalnego p o z y t y w i z m u oraz
e m p i r y z m u logicznego, a wraz z nimi s e m a n t y c y a m e r y k a ń s c y —
w o wiele w i ę k s z y m s t o p n i u stosują a p a r a t u r ę logiki f o r m a l n e j ;
n i e j e s t t e ż k o n i e c z n e , ż e b y filozof a n a l i t y c z n y b y ł e m p i r y k i e m ,
a n i n a o d w r ó t — r ó ż n i c e n i e u k ł a d a j ą się ściśle w z d ł u ż g r a n i c
Wstęp XI

topograficznych, narodowościowych czy językowych. I nic dziw­


n e g o . W i e d e ń c z y k W i t t g e n s t e i n j u ż o d r . 1929 d z i a ł a ł w A n g l i i .
W i e d e ń c z y k a O a r n a p a i b e r l i ń c z y k a E e i c h e n b a c h a fala w y d a r z e ń
dziejowych rzuciła do S t a n ó w Zjednoczonych. K e p r e z e n t a n t e m
k o n t y n e n t a l n e g o r a d y k a l n e g o p o z y t y w i z m u logicznego jest Ayer,
k t ó r e g o d z i a ł a l n o ś ć r o z w i j a ł a się i r o z w i j a w k r ę g a c h w y s p i a r s k i e j
filozofii a n a l i t y c z n e j . P r z e d s t a w i c i e l s z k o ł y l o g i c z n e j l w o w s k o -
warszawskiej, uczeń Kotarbińskiego, Tarski, jest od drugiej wojny
światowej koryfeuszem logiki a m e r y k a ń s k i e j . Nastąpiło p e w n e
w y m i e s z a n i e i s t o p i e n i e się m y ś l i i t e n d e n c j i t e o r e t y c z n y c h . D l a ­
tego może lepiej niż n a różnice — zwrocie u w a g ę n a w s p o m n i a n e
już podobieństwa lub cechy wspólne wymienionych kierunków
i z d a ć s o b i e s p r a w ę , że t e n s a m l u b z b l i ż o n y n u r t m y ś l i t e o r e ­
tycznej płynie w krajach, nieraz odległych i ożywia od lat kilku­
dziesięciu działalność zróżnicowanego s k ą d i n ą d zespołu logików.
Narodziny opisanych wyżej tendencji stanowiły p u n k t zwrotny
w u p r a w i a n i u t e j d y s c y p l i n y i p r z y c z y n i ł y się d o j e j z n a k o m i t e g o
rozwoju zarówno w kręgach a n a l i t y z m u w Wielkiej Brytanii,
p o z y t y w i z m u logicznego w Austrii, e m p i r y z m u logicznego w Niem­
czech, s e m a n t y z m u w S t a n a c h Zjednoczonych, j a k w polskiej
szkole logicznej.
J a k w i d a ć , n a p y t a n i e , co w i ą ż e w c a ł o ś ć p o s z c z e g ó l n e p o z y c j e
a n t o l o g i i Logika i język, p a d ł y o d p o w i e d z i c z ą s t k o w e : n a t e m a t
p r z e d m i o t u , m e t o d y , p o s t a w i założeń t e o r e t y c z n y c h oraz szkół
czy k i e r u n k ó w filozoficznych. Odpowiedzi t e , łącznie, składają
się n a z a r y s c h a r a k t e r y s t y k i c a ł o k s z t a ł t u z e b r a n e g o m a t e r i a ł u .

III

C h a r a k t e r t e k s t ó w opublikowanych w tej książce decyduje


o t y m , d l a k o g o j e s t o n a p r z e z n a c z o n a oraz j a k i m c e ­
l o m m a s ł u ż y ć . I n a o d w r ó t : m y ś l o p e w n y c h k a t e g o r i a c h jej
przyszłych czytelników oraz o zamierzonych celach miała wpływ
n a s f o r m u ł o w a n i e k r y t e r i ó w w y b o r u . T y t u ł Logika i język z a p o ­
w i a d a p o części, w j a k i c h k r ę g a c h l i c z y ć m o ż n a n a z a i n t e r e s o ­
wanie i zrozumienie dla zebranych t u pozycji. C h y b a więc zwłaszcza
XII Jerzy Pelc

wśród l o g i k ó w i j ę z y k o z n a w c ó w . Ale nie koniec n a t y m .


L i s t ę a d r e s a t ó w m o ż n a , w y d a j e się, r o z s z e r z y ć .
Przede wszystkim może to być k s i ą ż k a p o m o c n i c z a dla
s t u d e n t ó w u n i w e r s y t e t u , głównie zaś dla słuchaczy w y ­
działów filozoficznego i f i l o l o g i c z n e g o ; nie t y l k o więc
d l a s p e c j a l i z u j ą c y c h się w logice c z y w j ę z y k o z n a w s t w i e . N a j ­
lepszym chyba sposobem zdobywania wiedzy w zakresie semantyki
oraz logicznych problemów języka i językoznawstwa jest studio­
wanie wybitnych tekstów. Podręcznik uniwersytecki semiotyki
logicznej nie spełni, sam, z a d a n i a w procesie d y d a k t y c z n y m .
P o w i n n a go uzupełniać i w s p o m a g a ć l e k t u r a r o z p r a w i a r t y k u ł ó w
z t e j d z i e d z i n y . T a w i ę c a n t o l o g i a m o ż e się s t a ć u z u p e ł n i e n i e m
takich przyszłych podręczników.
S e m i o t y k ę logiczną, j a k o p r z e d m i o t nauczania uniwersy­
t e c k i e g o , s t u d i u j e s ł u c h a c z l o g i k i , filozofii i filologii. S ą d z i ć j e d n a k
m o ż n a , że p o t e k s t y t u z a m i e s z c z o n e s i ę g n ą ć b y m ó g ł z n i e w ą t p l i ­
w y m p o ż y t k i e m — również czytelnik, k t ó r y nie jest bezpośrednio
z a i n t e r e s o w a n y i c h p r o b l e m a t y k ą . W y d a j e się b o w i e m , że m a j ą
one walor ogólniejszy aniżeli j e d y n i e zaznajamianie z p r z e d m i o t e m
swych rozważań. Oto zastosowana w nich metoda b a d a ń — ana­
liza j ę z y k a ; s p o s ó b , w j a k i są p i s a n e — d o s t ę p n y , j a s n y , z w i ę z ł y ;
tendencje teoretyczne, k t ó r y m dają wyraz — empiryczne, trzeźwe,
p e ł n e k o n k r e t n o ś c i — w s z y s t k o t o s p r a w i a , że i c h c z y t a n i e i s t u ­
diowanie jest dobrą s z k o ł ą m y ś l e n i a . Niewielkim kosztem
i z nie t a k znów z n a c z n y m wysiłkiem — bo w p o r ó w n a n i u z pra­
c a m i z l o g i k i f o r m a l n e j są ł a t w e i n i e n a l e ż ą d o w i e d z y „ h e r m e ­
t y c z n e j " , wymagającej wyższego stopnia wtajemniczenia — od­
b y w a się t u z d r o w y t r e n i n g l o g i c z n y , p o ż y t e c z n y d l a k a ż d e g o ,
k t o p r a g n i e u s p r a w n i ć swą m y ś l i w d r o ż y ć się d o u n i k a n i a b ł ę ­
d ó w w j e j f o r m u ł o w a n i u . A z a r a z e m p o z n a j e się w z o r y dobrej
roboty teoretycznej.
Ezecz jasna, ów walor d y d a k t y c z n y , w najszerszym tego
s ł o w a z n a c z e n i u , m a j ą w s t o p n i u w i ę k s z y m niż p r z e k ł a d y —
teksty oryginalne. Ich też lekturę należałoby w pierwszym rzę­
d z i e zalecić c z y t e l n i k o w i . D o ś w i a d c z e n i e j e d n a k w s k a z u j e , że
nieznajomość lub zbyt słaba znajomość języka oryginału b y w a
W stęp XIII

c z ę s t o b a r i e r ą n i e d o p o k o n a n i a . Z a t r z y m u j e się p r z e d nią n i e j e d e n
i r e z y g n u j e z l e k t u r y . D l a t e g o w y d a ł o się. że u d o s t ę p n i e n i e s u r o -
gatu, jakim z konieczności jest przekład, w tych warunkach
z n a j d u j e swe u z a s a d n i e n i e p r a k t y c z n e .
D o c h o d z i do tego jeszcze jeden wzgląd. Otóż f a k t e m jest,
że z e b r a n e t u p r a c e są u n a s w o r y g i n a l e t r u d n o d o s t ę p n e . R o z ­
s i a n e p r z e w a ż n i e p o c z a s o p i s m a c h s p e c j a l n y c h , o c z y w i s t a za­
g r a n i c z n y c h , k t ó r y c h n a ogół b r a k w k s i ę g a r n i a c h i b i b l i o t e k a c h ,
nie t y l k o s a m e n i e t r a f i a j ą d o r ą k z a i n t e r e s o w a n y c h , a l e n a w e t
i n f o r m a c j a o t y m , że i s t n i e j ą , o m i j a i c h p o t e n c j a l n e g o c z y t e l n i k a .
P o d o b n i e zresztą jest w ich kraju ojczystym, Wielkiej B r y t a n i i
c z y S t a n a c h Z j e d n o c z o n y c h . D o p i e r o g d y w e s z ł y d o w y d a ń książ­
k o w y c h , d o l i c z n y c h dziś j u ż n a Z a c h o d z i e a n t o l o g i i i w y p i s ó w ,
r o z p r a w y t e , eseje i a r t y k u ł y s t a ł y się z n a n e s z e r s z e m u g r o n u
o d b i o r c ó w , p o d c z a s g d y p r z e d t e m wiedzieli o n i c h t y l k o s p e c j a ­
liści. M o ż n a więc c h y b a m i e ć n a d z i e j ę , że i w t y m w y p a d k u ,
w n a s z y c h w a r u n k a c h , u k a z a n i e się n i n i e j s z e g o w y b o r u t e k s t ó w
p r z y c z y n i się d o r o z p o w s z e c h n i e n i a o n i c h i n f o r m a c j i i p o ­
m o ż e — t a k ż e n i e s p e c j a l i ś c i e — d o t r z e ć d o t e j c z y owej p o ­
zycji. A przecież p o z n a n i e c h o ć b y nielicznych p r z y k ł a d ó w wy­
b i t n y c h p r a c z d z i e d z i n y w s p ó ł c z e s n e j a n g l o s a s k i e j filozofii a k a ­
demickiej należy do o g ó l n e g o w y k s z t a ł c e n i a h u m a n i s t y c z ­
n e g o i dlatego musi obchodzić — także s t o s u n k o w o s z e r o k i e
kręgi laików w s p r a w a c h logiki, filozofii i języko­
z n a w s t w a . B y ł o b y w i ę c d o b r z e , g d y b y k s i ą ż k a Logika i język
obok z a d a ń d y d a k t y c z n y c h — w o b e c s t u d e n t ó w , spełniła z a d a ­
n i a również i n f o r m a c y j n e — w s z e r s z y c h k o ł a c h c z y t e l ­
n i c z y c h ; i g d y b y u k a z u j ą c się j a k o p i e r w s z a p o l s k a a n t o l o g i a
t e g o r o d z a j u , a m i e j m y n a d z i e j ę , że n i e o s t a t n i a , s p r a w i ł a , że
z m n i e j s z y się d y s t a n s między naszym rynkiem wydawniczym
a r y n k a m i a m e r y k a ń s k i m czy angielskim, gdzie w ciągu ostatnich
k i l k u n a s t u l a t , j e d n a za d r u g ą , p o j a w i a j ą się z b i o r o w e p u b l i k a c j e
z dziedziny semiotyki.
M e m a p o w o d u u k r y w a ć , że z a m i e r z e n i e o p r a c o w a n i a w y b o r u
Logika i język z r o d z i ł o się m . i n . z m o t y w ó w w p e w n y m sensie
„propagandowych". M e chodzi tu, oczywista, o propagowanie
XIV Jerzy Pelc

poglądów czy w y n i k ó w b a d a w c z y c h , zaprezentowanych w naszej


antologii. B y ł o b y to zresztą niemożliwe, gdyż poglądy t e i wyniki
są w r ó ż n y c h a r t y k u ł a c h r ó ż n e ; i — r z e c z j a s n a — a u t o r w y b o r u
u w i k ł a ł b y się w s p r z e c z n o ś c i , g d y b y c h c i a ł w s z y s t k i e p o p i e r a ć .
J e s t zwolennikiem jednych, a przeciwnikiem drugich; pewne
r z e c z y p o d o b a j ą m u się b a r d z i e j , i n n e z n ó w m n i e j ; c h o ć — n a t u ­
r a l n i e — b l i s k i m u j e s t n a ogół s p o s ó b p o d e j ś c i a d o z a g a d n i e ń
i m e t o d a analizy logicznej k o n k r e t u językowego. Ale i t y c h nie
c h c i a ł b y n i k o m u n a r z u c a ć c z y z a c h w a l a ć : jeśli są t r a f n e , s ł u s z n e
i o w o c n e , n i e c h z a l e c a j ą się s a m e . Szło w i ę c o coś i n n e g o . M i a n o ­
wicie o p o z y s k a n i e d l a p r o b l e m a t y k i , k t ó r e j p r ó b k i d a j e
Logika i język, b a d a c z a - j ę z y k o z n a w c y , z a i n t e r e s o w a n e g o za­
gadnieniami j ę z y k o z n a w s t w a ogólnego, lingwistyki teoretycznej,
l o g i k i j ę z y k a ; a t a k ż e b a d a c z a - l o g i k a, z a j m u j ą c e g o się l u b
p r a g n ą c e g o się z a j m o w a ć z a s t o s o w a n i a m i logiki, z w ł a s z c z a z a ś
s e m a n t y k i l o g i c z n e j , d o b a d a ń n a d j ę z y k i e m . Z j e d n a n i e t a k i c h od­
b i o r c ó w t o d l a n i n i e j s z e j a n t o l o g i i cel n a j w a ż n i e j s z y i n a j b a r d z i e j
p o ż ą d a n y . Czy m o ż e g o o s i ą g n ą ć ? C h y b a t a k . W i a d o m o p r z e c i e ż ,
że exempla trahunt. Niech więc przyciągają, b u d z ą zaintereso­
w a n i a i p r o w o k u j ą d o n a m y s ł u z a w a r t e w niej w y b i t n e p r z y k ł a d y
r o z w a ż a ń s e m i o t y c z n y c h . W t y m w ł a ś n i e sensie j e j w y d a n i e —
c h c i a ł o b y się — ż e b y b y ł o a k t e m „ p r o p a g a n d o w y m " , a p e l e m
0 współpracę logiczno-językoznawczą.
Współpraca taka, w s k r o m n y m zakresie, została już nawiązana.
Od p a r u lat, zwłaszcza zaś od r o k u akademickiego 1964—1965,
n a seminariach z semiotyki logicznej w Uniwersytecie W a r ­
szawskim t r w a ożywiona w y m i a n a myśli między logikami a języ­
k o z n a w c a m i . Z a p o d s t a w ę dyskusji posłużyły m . in., w ręko­
p i ś m i e n n y c h p r z e k ł a d a c h , w ł a ś n i e t e k s t y p r z e z n a c z o n e d o Logiki
1 języka. O k a z a ł o się, że w i ę k s z o ś c i m ł o d s z y c h p r a c o w n i k ó w
n a u k o w y c h n i e b y ł y z n a n e i że w z b u d z i ł y z a i n t e r e s o w a n i e .
W t e n s p o s ó b z d a ł y swój p i e r w s z y e g z a m i n p r a k t y c z n y .
Zagadnienie współpracy logików z teoretykami-językoznaw­
cami jest dla rozwoju b a d a ń w obu dyscyplinach oraz dla organizo­
wania nauki i nauczania — niezwykle ważne. Jedni i drudzy
z a j m u j ą się j ę z y k i e m . W s t a r o ż y t n o ś c i r e t o r c z y g r a m a t y k b y ł
Wstęp XV

z a r a z e m logikiem. Dziś zaś, i nie t y l k o dziś, k a ż d y idzie własną


d r o g ą , a n a w e t n i e k i e d y n i e r o z u m i e j ą się w z a j e m . P o s t ę p u j ą c a
specjalizacja i związany z t y m coraz bardziej j a s k r a w y podział
zadań i kompetencji — urastają do rozmiarów przepaści. Nie
t r z e b a n i k o g o p r z e k o n y w a ć , iż j e s t t o s y t u a c j a w y s o c e n i e p o ż ą ­
d a n a , więcej: a b s u r d a l n a . Należy więc jednoczyć wysiłki, wy­
mieniać doświadczenia i przemyślenia oraz usuwać przyczyny,
k t ó r e doprowadziły do s t a n u rzeczy, urągającego zdrowemu
r o z s ą d k o w i . W s t ę p n y k r o k , ze s t r o n y l o g i k ó w , t o z a j m o w a ć się
n i e t y l k o j ę z y k i e m s z t u c z n y m r a c h u n k u l o g i c z n e g o , lecz r ó w ­
nież j ę z y k i e m e t n i c z n y m , j ę z y k i e m n a t u r a l n y m ; b ę d z i e t o d z i e ­
d z i n a , w k t ó r e j l o g i k s p o t k a się z j ę z y k o z n a w c ą . P o n a d t o z a ś
mówić o o w y m języku nie t y l k o odstraszającą nieprzywykłego
m o w ą s y m b o l i l o g i c z n y c h , lecz r ó w n i e ż m o w ą z w y k ł ą d n i a p o ­
w s z e d n i e g o ; b ę d z i e t o o k a z j a d o p o r o z u m i e n i a się l o g i k a z j ę z y k o ­
znawcą. Nie jest to p r o g r a m ani odkrywczy, ani rewolucyjny,
a n i t e ż s i ę g a j ą c y p o ś r o d k i n a j w i ę k s z e i n a j w a ż n i e j s z e . W y d a j e się
j e d n a k , że z a c z y n a ć w a r t o o d r z e c z y s k r o m n y c h i m a ł y c h . T e k s t y
w w y b o r z e Logiki i języka w ł a ś n i e t o c z y n i ą : o z w y k ł y m j ę z y k u
mówią z w y k ł y m językiem. Może więc książka ta, choć w drobnej
m i e r z e , p r z y c z y n i się d o r o z w o j u i p o g ł ę b i e n i a w s p ó ł p r a c y logi­
ków z językoznawcami, k t ó r a poza n a s z y m k r a j e m istnieje w dosyć
szerokim zakresie i daje dobre wyniki naukowe.

IV

Kryteria d o b o r u t e k s t ó w d o Logiki i języka wynikają:


z j e d n e j s t r o n y , z c h a r a k t e r u p r e z e n t o w a n e j t u d y s c y p l i n y , se­
m i o t y k i logicznej j ę z y k a n a t u r a l n e g o , oraz m e t o d b a d a w c z y c h
w tej dziedzinie, z drugiej zaś — z zamierzonego przeznaczenia
tej książki, z tego, k o m u i do jakich celów m a służyć.
T r z e b a o d r a z u p o w i e d z i e ć , że w o b e c b o g a c t w a p o z y c j i cen­
n y c h — k ł o p o t p o l e g a ł n i e n a t y m , co u w z g l ę d n i ć w a n t o l o g i i ,
lecz n a t y m , co w niej p o m i n ą ć . D e c y z j a w t y m w z g l ę d z i e b y ł a b y
z b y t t r u d n a d o p o w z i ę c i a , g d y b y n i e p r z e ś w i a d c z e n i e , że n i e j e s t
t o o s t a t n i w y b ó r t e k s t ó w t e g o t y p u , że p o n i m p r z y j d ą n a s t ę p n e ,
XVI Jerzy Pelc

k t ó r e o b e j m ą t o , czego t u t a j n i e u d a ł o się p o m i e ś c i ć . N a p r z ó d
więc o t y c h p r z y k r y c h a koniecznych p o m i n i ę c i a c h .
Oto, z j e d n y m s k r o m n y m wyjątkiem, nie m a w naszej anto­
logii p r a c E u d o l f a C a r n a p a , c h o ć p r z e c i e ż p o w s z e c h n i e w i a d o m o ,
iż n i e s p o s ó b p r z e c e n i ć i c h t r w a ł e j , w y b i t n e j w a r t o ś c i n a u k o w e j .
Nie m a zaś z n a s t ę p u j ą c y c h p o w o d ó w . P i s m a C a r n a p a z zakresu
s e m a n t y k i logicznej dotyczą p r z e d e w s z y s t k i m sztucznego j ę z y k a
sformalizowanego logiki, a t y l k o pośrednio — etnicznych języków
n a t u r a l n y c h ; antologia zaś niniejsza daje pierwszeństwo
rozważaniom poświęconym bezpośrednio językowi na­
t u r a l n e m u . W y k ł a d Carnapa, wprawdzie wzorowy pod względem
d y d a k t y c z n y m , p r z e c i e ż obficie o p e r u j e s y m b o l i k ą logiczną,
czyli — m ó w i ą c p ó p r o s t u — r o i się o d w z o r ó w , z w ł a s z c z a we
Wstępie do semantyki-, t u z a ś — z e względu n a czytelność
k s i ą ż k i i ze w z g l ę d u n a n i e k t ó r y c h j e j a d r e s a t ó w , m i a n o w i c i e
n i e l o g i k ó w — s t a r a n o się o g r a n i c z y ć l i c z b ę t e k s t ó w sfor­
m a l i z o w a n y c h . D z i e ł a C a r n a p a , n i e m i e c k i e i a n g i e l s k i e , są
s t o s u n k o w o łatwiej d o s t ę p n e u n a s niż inne t e k s t y ; nasz zaś w y b ó r
stoi o t w o r e m — w p i e r w s z y m r z ę d z i e dła pozycji z a g u b i o ­
n y c h w periodykach specjalnych i skutkiem tego t r u d n i e j
d o s t ę p n y c h . W r e s z c i e , i s t n i e j e j u ż , w y d a n y d l a celów d y d a k t y c z ­
n y c h , p r z e g l ą d p r o b l e m a t y k i s e m a n t y c z n e j , w y j ę t e j z dzieł Car­
x
n a p a — w p r z e k ł a d a c h l u b o b s z e r n y c h s t r e s z c z e n i a c h ; t u zaś
k i e r o w a n o się z a s a d ą z a s p o k a j a n i a p r z e d e w s z y s t k i m i i o t r z e b
najpilniejszych.
Osobnego usprawiedliwienia w y m a g a nieobecność w Logice
i języku p i s m L u d w i k a W i t t g e n s t e i n a . T r u d n o z n a l e ź ć o k r e ś l e n i a
dość ważkie dla oddania wpływu, jaki ten p o t ę ż n y u m y s ł wy­
warł n a rozwój myśli semiotycznej — zarówno pozytywizmu
i e m p i r y z m u logicznego n a k o n t y n e n c i e europejskim czy seman-
t y z m u w A m e r y c e , j a k — p r z e d e w s z y s t k i m — filozofii a n a l i ­
t y c z n e j w A n g l i i . E z e c z j e d n a k g o d n a u w a g i , że ż a d n a l u b p r a w i e

1
Jerzy Pelc, Poglądy Eudolfa Carnapa na kwestie znaczenia i oznaczania.
Przegląd. Wrocław—Warszawa 1960, Ossolineum, s. X V I - f 367.
Wstęp XVII

2
ż a d n a z a n g l o s a s k i c h a n t o l o g i i t e g o , co n a s z a , t y p u n i e o d w a ż y ł a
się z a p r e z e n t o w a ć w y j ą t k ó w z j e g o a p o k a l i p t y c z n y c h p r a c , c h o ć
echa ich pobrzmiewają w wypowiedziach n a s t ę p c ó w , gdzie ł a t w o
też znaleźć j a k ż e liczne stwierdzenia t e o r e t y c z n y c h zależności
i p o k r e w i e ń s t w w z g l ę d e m a u t o r a Traktatu logiczno-filozoficznego.
W i t t g e n s t e i n n i e m i e ś c i się w s t o s u n k o w o c i a s n y c h r a m a c h , w y ­
znaczonych przez k r y t e r i a dydaktyczne przystępności,
j a s n o ś c i , p r o s t o t y i s y s t e m a t y c z n o ś c i . Dlatego, idąc za
p r a k t y k ą innych wydawców, trzeba było — konieczność to na­
p r a w d ę t r u d n a — zrezygnować, n a razie, z w y d r u k o w a n i a wy­
j ą t k ó w jego pism. Przyjdzie n a to kolej w jakiejś przyszłej, t r u d ­
niejszej a n t o l o g i i , k t ó r a p o w i n n a się u k a z a ć , b y u z u p e ł n i ć p r z y k r e
pominięcia niniejszej.
J e d n y m z p r o t a g o n i s t ó w i pionierów angielskiej filozofii
a n a l i t y c z n e j j e s t M o o r e , k t ó r y u c z n i o m t e j s z k o ł y z a s z c z e p i ł za­
sadę bezwzględnego hołdowania zdrowemu rozsądkowi i zasadę
m a k s y m a l n e g o przestrzegania poprawności językowej. B r a k jego
p r a c w n a s z y m wyborze, choć przecież bez wątpienia zasługują,
niemal wszystkie, na gruntowne przestudiowanie i choć na pewno
p o w i n n y się z n a l e ź ć w p r z y s z ł e j a n t o l o g i i s e m i o t y c z n e j . T u t r z e b a
było z nich zrezygnować, gdyż jako jedną z zasad przyjęto —
co p o d y k t o w a ł a s z c z u p ł o ś ć m i e j s c a — a b y k r y t e r i a histo­
r y c z n e — a więc n p . p i e r w s z e ń s t w o w sformułowaniu p e w n y c h
idei, o r y g i n a l n o ś ć n i e s p o t y k a n e g o p r z e d t e m p o m y s ł u c z y u j ę ­
cia, r e p r e z e n t a t y w n o ś ć h i s t o r y c z n a — u s t ę p o w a ł y p r z e d

2
Por. m. in.: Beadings in Philosophical Analysis, ed. H. Feigl and W. Sel-
lars. N e w York 1949, Appleton-Century-Crofts. Semantics and the Philosophy
of Language, ed. L. Linsky, The University of Illinois Press at Urbana, 1952.
Philosophy and Analysis, ed. M. Macdonald, Oxford 1954, Basil Blackwell.
Logic and Language, ed. A. G. N . Flew, Oxford 1955 (I seria) i 1961 (II seria),
Basil Blackwell. Essays in Conceptual Analysis, ed. A n t o n y Flew, London
1956, Macmillan. The Importance of Language, ed. M. Black, Englewood Cliffs,
N. Y., 1962, Prentice Hall. Logic and Language. Studies Dedicated to Carnap,
ed. B. H. Kazemier and. D . Vuysje, Dordrecht-Holland 1962, D . Keidel.
Philosophy and Ordinary Language, ed. C. E . Caton, University of Illinois
Press, Urbana 1963.
Logika i język 2
XVIII Jerzy Pelc

pełniejszym, dojrzalszym i j a ś n i e j s z y m , choć nie t a k


twórczym, bo późniejszym, s f o r m u ł o w a n i e m tych samych
m y ś l i . P o z a t y m szło r ó w n i e ż o t o , a b y w y b r a n e t e k s t y n a l e ż a ł y
do z a k r e s u m o ż l i w i e ś c i ś l e r o z u m i a n e j s e m i o t y k i , nie
zaś do zakresu, p o w i e d z m y , e t y k i czy psychologii, posługującej
się m e t o d ą s e m i o t y c z n ą ; a b y z a t e m i p r z e d m i o t , i m e t o d a
r o z p r a w y m i a ł y c h a r a k t e r s e m i o t y c z n y , nie tylko zaś sama
m e t o d a . W w y p a d k u więc Moore'a przyszło skorzystać z tego,
ż e o b s z e r n e c y t a t y z j e g o p r a c p r e z e n t u j e M a x B l a c k w swej
r o z p r a w i e p t . Saying and Disbelieving (Zdania typu: «p, ale nie
wierzę, iź p»J, d a j ą c t y m s a m y m p r ó b k ę m e t o d y i s t y l u filozofa
a n g i e l s k i e g o , a z a r a z e m d o w ó d , iż r e c e p c j a j e g o p i s m o g a r n ę ł a
drugi kontynent.
P o tych, przykrych dla a u t o r a wyboru, uwagach, usprawiedli­
wiających konieczne pominięcia, znacznie łatwiejsza będzie p r ó b a
w y j a ś n i e n i a , d l a c z e g o w a n t o l o g i i t e k s t ó w a n g l o s a s k i c h — ze
względu n a język oryginału bądź i narodowość a u t o r a — figuruje,
n a prawach pożądanego wyjątku, rozprawa Fregego. Oto wy­
d a w a ł o się w t y m w y p a d k u , ż e w a ż n i e j s z y o d j ę z y k a i n a ­
r o d o w o ś c i jest c h a r a k t e r p r a c y . F r e g e zaś m a niewątpliwie
nieprzemijające zasługi dla położenia podwalin t y c h kierunków
l o g i c z n y c h , k t ó r e r e p r e z e n t o w a n e są w n a s z e j a n t o l o g i i . S t y l
f i l o z o f o w a n i a i m e t o d a b a d a ń w j e g o w y w o d a c h o Sensie i nomi-
nacie c z y n i z t e g o a r t y k u ł u p o z y c j ę k l a s y c z n ą , a p r z y t y m t a k
blisko spokrewnioną z p r a c a m i jego anglosaskich następców.
P o n a d t o wyniki tych dociekań w dużej mierze zachowały do
dziś a k t u a l n o ś ć . W a r t o ś ć i d o n i o s ł o ś ć h i s t o r y c z n a spo­
strzeżeń Fregego, jego w p ł y w n a p ó ź n i e j s z y r o z w ó j b a d a ń
s e m a n t y c z n y c h — n i e podlegają dyskusji. F i n e z j ą sformuło­
w a ń i w n i k l i w o ś c i ą analiz oraz ładunkiem odkrywczych
i p o b u d z a j ą c y c h p r z e m y ś l e ń bije on niejednego z później­
szych uczonych. Nie sposób było nie wziąć tego wszystkiego p o d
Uwagę. P a m i ę t a j ą c w i ę c o t y m , ż e „ d a w n y " n i e z a w s z e z n a c z y
„ p r z e s t a r z a ł y " , a jeśli idzie o F r e g e g o , żywiąc głębokie p r z e k o ­
n a n i e , że n a p e w n o nie znaczy, umieszczono jego słynną roz­
prawę.
Wstęp XIX

Analogiczna a r g u m e n t a c j a d o t y c z y Russella, choć — oczy­


wista — w jego w y p a d k u ani narodowość autora, ani język
p r a c nie stały n a przeszkodzie ich umieszczeniu w niniejszym
w y b o r z e . R u s s e l l t o t a k ż e k l a s y k i k l a s y c z n e są w y d r u k o w a n e
t u jego p r a c e . I c h obecność nie pozostaje — sądzić m o ż n a —
w s p r z e c z n o ś c i z j e d n ą j e s z c z e z a s a d ą w y b o r u , p r z y j ę t ą w Logice
i języku, m i a n o w i c i e , b y w m i a r ę m o ż n o ś c i p o k a z y w a ć p r a c e
n o w e . J e s t ich, jeśli b r a ć p o d u w a g ę d a t ę pierwszego w y d a n i a ,
większość przeważająca: spośród dwudziestu dwóch pozycji, za­
w a r t y c h w t e j k s i ą ż c e , s z e s n a ś c i e u k a z a ł o się p o d r u g i e j w o j n i e
światowej, cztery w okresie międzywojennym, j e d n a p r z e d
pierwszą wojną światową i jedna tylko, Fregego, została opubli­
k o w a n a w k o ń c u u b i e g ł e g o s t u l e c i a . Co się z a ś t y c z y R u s s e l l a ,
t o m i m o iż z a m i e s z c z o n e t u j e g o p r a c e p o c h o d z ą z p i e r w s z y c h
d w u d z i e s t u l a t n a s z e g o w i e k u , p r z e c i e ż są m ł o d e — o ile n i e p o d
względem wyników, przynajmniej nie wszystkich, to w k a ż d y m
razie pod względem pewnych tendencji teoretycznych i sposobu
podejścia do problemu.
T a dość znaczna rozpiętość chronologiczna skrajnych pozycji
Logiki i języka, z k t ó r y c h n a j w c z e ś n i e j s z a n o s i d a t ę 1 8 9 2 , a n a j ­
nowsza 1963, czyni zadość j e d n e m u jeszcze k r y t e r i u m d o b o r u
tekstów, mianowicie k r y t e r i u m i c h z r ó ż n i c o w a n i a . Szło,
r z e c z j a s n a , n i e t y l k o o z r ó ż n i c o w a n i e c z a s o w e , lecz r ó w n i e ż
o zróżnicowanie t e m a t ó w , p o g l ą d ó w n a t o s a m o z a g a d n i e ­
n i e wreszcie m e t o d b a d a n i a i w y k ł a d u . T e m a t ó w , o c z y m
p r z e k o n a ć może — i to w sposób jeszcze niepełny — wyliczenie
t y t u ł ó w poszczególnych f r a g m e n t ó w , przedstawiono w niniejszej
a n t o l o g i i k i l k a d z i e s i ą t . O t y m i n f o r m u j e p o części — spis r z e c z y .
R ó ż n i c e p o g l ą d ó w n a t e n s a m t e m a t u j a w n i a j ą się w k i l k u
dyskusjach oraz w rozsianych t u i ówdzie u w a g a c h polemicz­
nych. Najłatwiej je wydobyć, czytając a r t y k u ł y dotyczące po­
krewnej p r o b l e m a t y k i . Prezentacji zaś o d m i e n n y c h metod
b a d a n i a i s p o s o b ó w u j ę c i a o r a z w y ł o ż e n i a zagadnień
posłużyć miało umieszczenie: z jednej strony, p r a c reprezentu­
j ą c y c h a n g i e l s k i a n a l i t y z m , z d r u g i e j z a ś , k i e r u n k i b a r d z i e j sfor­
malizowane — kontynentalne i amerykańskie. J u ż na pierwszy
2*
XX Jerzy Pelc

r z u t o k a w i d a ć , że t e o s t a t n i e , n p . p r a c e B l a c k a c z y L i n s k y ' e g o ,
z n a c z n i e obficiej o p e r u j ą ś r o d k a m i t e c h n i c z n y m i l o g i k i s y m b o ­
l i c z n e j . P o w s t a ł a w i ę c o b a w a , że s p r a w i t o t r u d n o ś ć m n i e j w p r a w ­
n e m u c z y t e l n i k o w i . Z r o d z i ł się k o n f l i k t m i ę d z y c h ę c i ą u c z y n i e ­
n i a z a d o ś ć z a s a d z i e p r z y s t ę p n o ś c i i c z y t e l n o ś c i a z a m i a r e m za­
prezentowania przykładów opracowań semantyzmu amerykań­
skiego czy e m p i r y z m u logicznego, nie t y l k o zaś łatwiejszych p r a c
filozofów a n a l i t y c z n y c h z W i e l k i e j B r y t a n i i . K o n f l i k t , k t ó r y —
n o t a b e n e — z a d e c y d o w a ł o t y m , że n i e w e s z ł y d o n a s z e g o w y b o r u
m . in. pewne bardzo cenne, twórcze i interesujące a r t y k u ł y uczo­
n y c h a m e r y k a ń s k i c h , n p . Q u i n e ' a , co j e s t d o t k l i w y m , c h o ć n i e ­
u n i k n i o n y m n i e d o s t a t k i e m n i n i e j s z e j a n t o l o g i i . M u s z ą o n e , nie­
stety, czekać do przyszłego w y b o r u tekstów.
Okazję do wybrnięcia z kłopotliwej sytuacji podsunęła książka
3
H a n s a E e i c h e n b a c h a , Elements oj Symbolic Logic . T e n sto­
s u n k o w o n i e s t a r y p o d r ę c z n i k l o g i k i f o r m a l n e j o d z n a c z a się zale­
t a m i , szczególnie c e n n y m i w p o w s t a ł e j sytuacji. O t o wyszedł
spod p i ó r a w y b i t n e g o logika, koryfeusza e m p i r y z m u logicznego
g r u p y b e r l i ń s k i e j . W w y k ł a d z i e s t o s u j e w p r a w d z i e d o ś ć obficie
techniczne środki analizy logicznej, jest j e d n a k zarazem elemen­
t a r n y i t a k s y s t e m a t y c z n i e s t o p n i u j e t r u d n o ś c i , iż n a w e t czy­
telnik zupełnie nieprzygotowany powinien przy odrobinie wysiłku
i c i e r p l i w o ś c i j e p o k o n a ć , t y m b a r d z i e j że a u t o r o b o k z a p i s u
s y m b o l i c z n e g o — z r e g u ł y p o d a j e s f o r m u ł o w a n i a s ł o w n e . Co n a j ­
w a ż n i e j s z a z a ś , w p o d r ę c z n i k u t y m z n a j d u j e się — r z e c z r z a d k a —
obszerny rozdział, poświęcony analizie języka naturalnego, tego
samego, który stanowi przedmiot b a d a ń językoznawcy. Dodajmy,
że k s i ą ż k a t a j e s t t r u d n o u n a s d o s t ę p n a i n i g d y n a p o l s k i n i e
p r z e k ł a d a n a , a w i ę c i m a ł o z n a n a . O k o l i c z n o ś c i t e s p r a w i ł y , że
z d e c y d o w a n o się — w o b l i c z u w y j ą t k o w e j s y t u a c j i — n a r z e c z
dosyć niezwykłą, niepraktykowaną c h y b a w innych antologiach
i z a p e w n e d y s k u s y j n ą . O t o j a k o p i e r w s z ą część Logiki i języka
d r u k u j e się w y b ó r f r a g m e n t ó w w s p o m n i a n e g o p o d r ę c z n i k a , zło­
żony: z p e w n y c h elementarnych wiadomości wstępnych — ter-
3
Hans Reichenbach, Elements of Symbolic Logic, N e w York 1948, The
Macmillan Company, s. X I I I + 444.
Wstęp XXI

minologicznych, z p e w n y c h e l e m e n t a r n y c h wiadomości z logiki


f o r m a l n e j o r a z — in extenso — z o w e g o o b s z e r n e g o r o z d z i a ł u ,
zawierającego analizę języka naturalnego. Z a d a n i e m wspomnia­
nych p o d s t a w o w y c h wiadomości w s t ę p n y c h oraz t y c h z logiki
f o r m a l n e j , p r z e w a ż n i e p o j ę c i o w y c h , j e s t zwięzłe i s y s t e m a t y c z n e
przygotowanie czytelnika do właściwego odbioru analizy języka
n a t u r a l n e g o , o k t ó r ą g ł ó w n i e c h o d z i . Całość z a ś m a b y ć p r z y k ł a d e m
odrębnego t y p u analizy logicznej języka, wykorzystującej nowo­
czesne środki logiki formalnej. Analizy tej d o k o n u j e E e i c h e n b a c h ,
j e d e n z c z o ł o w y c h , w s k a l i ś w i a t o w e j , l o g i k ó w , o p i e r a j ą c się n a
doświadczeniach, które zdobył jako w y t r a w n y nauczyciel uni­
wersytecki, wykładający logikę w różnych językach, w różnych
krajach i dla różnego t y p u audytoriów studenckich. Doprowa­
dziło g o t o d o p r z e k o n a n i a , że l o g i k i u c z y ć m o ż n a l u d z i p r z y ­
należnych do różnych środowisk, n a w y k ł y c h do różnych systemów
k s z t a ł c e n i a , o d z n a c z a j ą c y c h się r ó ż n e g o t y p u u m y s ł o w o ś c i ą , z a ­
miłowaniami i uzdolnieniami — niekoniecznie wyćwiczonych
w t e c h n i c e m a t e m a t y c z n e j . Z d a j e o n sobie s p r a w ę z t e g o , iż l o ­
gika, choć od dwóch tysięcy lat jest związana z gramatyką, to
j e d n a k często nie potrafi wyjaśnić najprostszych n a w e t form
językowych. Z drugiej zaś strony, E e i c h e n b a c h dostrzega po­
ważne wady w tradycyjnej gramatycznej interpretacji języka
e t n i c z n e g o . D l a t e g o p o d e j m u j e p r ó b ę z a n a l i z o w a n i a go m e t o ­
d a m i l o g i k i n a j n o w s z e j , w i e r z ą c , iż m o ż e t o p r z y n i e ś ć p o ż y t e k
z a r ó w n o logice, j a k j ę z y k o z n a w s t w u . O k o l i c z n o ś c i t e s p r a w i a j ą ,
że E e i c h e n b a c h o w s k a Analiza języka potocznego stanowi, m . in.
zwłaszcza dla teoretyka-językoznawcy, cenną, interesującą i wy­
j ą t k o w ą o k a z j ę d o z a p o z n a n i a się w s p o s ó b u p o r z ą d k o w a n y i p e ­
łen w a l o r ó w d y d a k t y c z n y c h — jeśli n i e z c a ł o k s z t a ł t e m , t o w k a ż ­
d y m razie z dosyć obszernym w y b o r e m zagadnień logicznej
interpretacji języka. F a k t ten, jak również to,'z jakim nastawie­
niem podchodzi E e i c h e n b a c h do swego zadania, czynią z fragmen­
t ó w jego p r a c y pozycję odpowiadającą k r y t e r i o m naszego wy­
b o r u t e k s t ó w . S t ą d postanowienie ich opublikowania.
W powyższym omówieniu zagadnień związanych z doborem
m a t e r i a ł ó w d o Logiki i języka wyliczono różnorakie kryteria.
XXII Jerzy Pelc

Można je zgrupować w n a s t ę p u j ą c y sposób. J e d e n zespół stanowią


kryteria związane z t e m a t y k ą zamieszczonych fragmentów
i zastosowaną w nich m e t o d ą b a d a ń ; jest nią semiotyczna
a n a l i z a j ę z y k a n a t u r a l n e g o . W t y m z a k r e s i e k i e r o w a n o się za­
sadą z r ó ż n i c o w a n i a problemów, s t a n o w i s k wobec tego
samego p r z e d m i o t u oraz m e t o d jego badania, ujęcia i wyłoże­
nia, a także zasadą zróżnicowania c h r o n o l o g i c z n e g o . Zmierzało
t o do przedstawienia możliwie bogatego przeglądu. Zespół drugi
stanowią kryteria j ę z y k o w e w połączeniu z liberalnie t r a k t o w a ­
n y m k r y t e r i u m n a r o d o w o ś c i a u t o r a ; n a ich zasadzie w antologii
z n a l a z ł y się p r a c e g ł ó w n i e a n g i e l s k i e i a m e r y k a ń s k i e , z j e d n y m
wyjątkiem, Fregego, gdy przeważyło kryterium tematu i metody.
B o trzeciego zespołu zaliczyć m o ż n a k r y t e r i a związane ze spo­
sobem wyłożenia myśli, a więc: k r y t e r i u m przystępności,
c z y t e l n o ś c i , j a s n o ś c i , s y s t e m a t y c z n o ś c i , czyli wraz z k r y ­
terium p r z y d a t n o ś c i danej pozycji w p r o c e s i e nauczania,
kryteria d y d a k t y c z n e . Przyjęcie ich wpłynęło n a ograniczenie
l i c z b y t e k s t ó w s f o r m a l i z o w a n y c h , o p e r u j ą c y c h w w i ę k s z y m za­
kresie ś r o d k a m i r a c h u n k u logicznego. Z zespołem t y m spokrew­
n i o n y j e s t c z w a r t y z e s p ó ł k r y t e r i ó w , r ó w n i e ż z w i ą z a n y c h ze
s p o s o b e m u j ę c i a i p r z e k a z a n i a p r o b l e m a t y k i ; s t a r a n o się m i a n o ­
wicie zaprezentować p r a c e pełne f i n e z j i , w n i k l i w e , p o b u d z a ­
j ą c e d o w ł a s n e j refleksji i n t e l e k t u a l n e j , w r e s z c i e o d k r y w c z e .
T a ostatnia cecha wiedzie do piątego zespołu k r y t e r i ó w — h i s t o ­
r y c z n y c h . K i e r o w a n o się w i ę c z a s a d ą , b y , z j e d n e j s t r o n y ,
pokazywać pozycje k l a s y c z n e , d o n i o s ł e p o d względem h i s t o ­
r y c z n y m , mające w p ł y w n a późniejszy rozwój b a d a ń semio-
t y c z n y c h , t w ó r c z e i o r y g i n a l n e , a więc w j e d n y m ze znaczeń —
n o w e , z drugiej zaś — n o w e w i n n y m znaczeniu: a k t u a l n e
b ą d ź stosunkowo n i e d a w n o o p u b l i k o w a n e . Szósty wreszcie
zespół k r y t e r i ó w , w p e w n y m r o z u m i e n i u p r a k t y c z n y c h , za­
l e c a ł , b y p r z e d e w s z y s t k i m u w z g l ę d n i a ć t o , co t r u d n o d o s t ę p n e ,
z a g u b i o n e w czasopismach fachowych, a stąd — często w b r e w
swej wysokiej w a r t o ś c i — z a p o z n a n e , i dlatego n a j p i l n i e j s z e .
Ł a t w o z r o z u m i e ć , iż w ś r ó d t a k l i c z n y c h k r y t e r i ó w m u s z ą
p o w s t a w a ć k o n f l i k t y , w y m a g a j ą c e t r u d n y c h n i e r a z cięć. T y c h
W stęp XXIII

d o k o n y w a n o — nie bez w a h a ń i oporów — z myślą przede wszyst­


k i m o czytelniku mniej p r z y g o t o w a n y m i o d y d a k t y c z n y c h celach
książki. Dlatego n p . przychodziło niekiedy opracowania bardziej
systematyczne i przystępne wysuwać przed rozprawy mające
h i s t o r y c z n e pierwszeństwo p o m y s ł u , ale t r u d n i e j s z e i m n i e j czy­
t e l n e . W y d a j e się, że t e g o r o d z a j u k o n f l i k t y są n i e u n i k n i o n e
i ich obecność nie p o w i n n a stawiać p o d z n a k i e m z a p y t a n i a a n i
s a m y c h kryteriów, ani zasady ich a l t e r n a t y w n e g o stosowania.
Prędzej już należałoby wyciągnąć stąd wniosek p r a k t y c z n y :
p o ż ą d a n e są d a l s z e a n t o l o g i e t e k s t ó w z t e j d z i e d z i n y , t r u d n i e j s z e ,
a d r e s o w a n e d o o d b i o r c y lepiej p r z y g o t o w a n e g o ; w n i c h b ę d z i e
m o ż n a d a ć p i e r w s z e ń s t w o t y m k r y t e r i o m , k t ó r e w Logice i języku
z konieczności ustępowały n a plan dalszy.

Słów p a r ę o u k ł a d z i e antologii. Szczegółowe informacje w tej


s p r a w i e p r z y n o s i spis r z e c z y . C a ł o ś ć m a t e r i a ł u p o d z i e l o n o n a d w i e
części.
Pierwszą z nich stanowi wybór fragmentów z cytowanej
k s i ą ż k i R e i c h e n b a c h a , Elements of Symbolic Logic. Zachowano
t u kolejność n a d a n ą i m przez autora, u p o r z ą d k o w a n i e z a t e m
m a c h a r a k t e r r z e c z o w y . W jego r a m a c h wyróżnić m o ż n a d w a
działy. Pierwszy zawiera p o d s t a w o w e wiadomości przygotowaw­
cze, g ł ó w n i e w y j a ś n i e n i a p o j ę c i o w e , k t ó r e z a c z e r p n i ę t o — w w y ­
j ą t k a c h — z Przedmowy i Wstępu do podręcznika oraz z jego
t r z e c h r o z d z i a ł ó w : d r u g i e g o , p t . Rachunek zdań, t r z e c i e g o , p t . Prosty
rachunek funkcji i s z ó s t e g o , p t . Wyższy rachunek funkcji. Niektóre
z t y c h w y j a ś n i e ń są t a k e l e m e n t a r n e , ż e c z y t e l n i k o w i o b e z n a ­
n e m u z l o g i k ą s z k o l n ą , p r o p e d e u t y c z n ą , m o g ą się w y d a ć z b y t
b a n a l n e . Dział d r u g i t o p r z e k ł a d całości siódmego rozdziału
k s i ą ż k i , z a t y t u ł o w a n e g o Analysis of Conversational Language.
Zapoznaje on w sposób u s y s t e m a t y z o w a n y z zagadnieniami
takimi, jak: imiona własne, deskrypcje, indywidua, istnienie
fikcyjne, słowa samozwrotne, czasy g r a m a t y c z n e czasownika,
f u n k c j e d e s k r y p t y w n e , t e r m i n y l o g i c z n e , k l a s y f i k a c j a części m o w y
XXIV Jerzy Pelc

i in. Stanowi dzięki t e m u dobre przygotowanie do l e k t u r y mono­


g r a f i c z n y c h o p r a c o w a ń , z a w a r t y c h w d r u g i e j części a n t o l o g i i
i niekiedy poświęconych t y m s a m y m problemom. Umożliwia też
konfrontację stanowisk i p o g l ą d ó w oraz k r y t y c z n ą ich ocenę.
Te oraz w s p o m n i a n e poprzednio względy służyć mogą jako uza­
sadnienie obecności t a k obszernych fragmentów podręcznika w na­
szej a n t o l o g i i , co s t a n o w i o jej o d r ę b n o ś c i w p o r ó w n a n i u z i n n y m i
t e g o t y p u w y d a w n i c t w a m i . Z d r u g i e j z a ś s t r o n y , u z a s a d n i a nie
p r a k t y k o w a n ą w zasadzie operację, której t u dokonano, a k t ó r a
p o l e g a ł a n a „ p o k r a j a n i u " z w a r t e j całości, j a k ą j e s t k a ż d a k s i ą ż k a ,
i n a z a c z e r p n i ę c i u z niej w y ł ą c z n i e f r a g m e n t ó w , tematycznie
w i ą ż ą c y c h się ściśle z p r o b l e m a t y k ą l o g i c z n o s e m i o t y c z n ą . Czy­
t e l n i k z e c h c e w i ę c p a m i ę t a ć , że m a d o c z y n i e n i a z f r a g m e n ­
t a m i , a n i e z całością, w y w o d ó w E e i c h e n b a c h a — ze w z g l ę d u
bowiem n a ułatwienie l e k t u r y nie zaznaczano za k a ż d y m r a z e m
opuszczeń w tekście.
Część d r u g a Logiki i języka s k ł a d a się z 2 1 p o z y c j i m o n o ­
g r a f i c z n y c h , uporządkowanych c h r o n o l o g i c z n i e , według dat
pierwszego w y d a n i a , ale z p e w n y m i o d s t ę p s t w a m i ; mianowicie
jeśli d o n a s z e g o w y b o r u w c h o d z i ł a w i ę c e j niż j e d n a p r a c a d a n e g o
b a d a c z a , co z d a r z y ł o się w p a r u w y p a d k a c h , t o u m i e s z c z a n o ją —
wraz z i n n y m i r o z p r a w a m i tegoż a u t o r a — pod hasłem a u t o r ­
s k i m , łamiąc kolejność chronologiczną, b y nie rozbijać dorobku
danego twórcy. W obrębie natomiast takiego hasła autorskiego
powraca kolejność c h r o n o l o g i c z n a tytułów.
U p o r z ą d k o w a n i e c h r o n o l o g i c z n e p r z y j ę t o d l a t e g o , że o p a r t e
jest — obok alfabetycznego — na zasadzie najbardziej obiektyw­
n e j . O ile j e d n a k s a m a z a s a d a n i e p o d l e g a d y s k u s j i , o t y l e f a k t
j e j o b r a n i a — o w s z e m . S ł y s z y się w p o d o b n y c h w y p a d k a c h głosy
k r y t y k i , iż t e g o r o d z a j u u p o r z ą d k o w a n i e z b y t j e s t m e c h a n i c z n e ,
że n i e „ o r g a n i z u j e " m a t e r i a ł u w n a l e ż y t y i p ł o d n y l u b i n t e r e s u j ą c y
s p o s ó b . T o p r a w d a . A l e z d r u g i e j s t r o n y m a t ę z a l e t ę , iż n i e j e s t
n a r a ż o n e ani n a zarzut niepoprawności logicznej, ani n a zarzut
subiektywnego grupowania zagadnień, który postawić można
układom r z e c z o w y m , notabene — przeważnie stosowanym
w znanych antologiach. Uporządkowanie rzeczowe b y w a c h y b a
Wstąp XXV

zawsze petryfikacją indywidualnego spojrzenia w y d a w c y n a te­


m a t y k ę uwzględnionych przezeń pozycji. P o n a d t o zaś, stosując
je, nie m o ż n a uniknąć p e w n y c h niekonsekwencji, związanych
j u ż c h o ć b y z t y m , iż ż a d n a n i e m a l r o z p r a w a n i e j e s t p o ś w i ę c o n a
dokładnie j e d n e m u przedmiotowi, a t o rodzi możliwości różno­
r a k i e g o g r u p o w a n i a t e k s t ó w , r a z ze w z g l ę d u n a j e d e n , r a z z a ś —
n a i n n y t e m a t . D o d a ć j e s z c z e m o ż n a , że u p o r z ą d k o w a n i e c h r o ­
nologiczne służy przecież odsłonięciu i u w y p u k l e n i u pewnej
istotnej p o d względem h i s t o r y c z n y m właściwości materiału, jaką
jest rozwój myśli w danej dziedzinie.
Aby zrekompensować możliwe niezadowolenie z powodu wy­
boru chronologicznej zasady uporządkowania, zaprojektujemy
w zastępstwie, jako jeden z możliwych, układ inny, t e m a t y c z n y .
W ó w c z a s w części d r u g i e j Logiki i języka d a się w y r ó ż n i ć sześć
zgrupowań prac.
Pierwsze, najobszerniejsze, to pozycje dotyczące problematyki
z n a c z e n i a i o z n a c z a n i a ; a w związku z t y m : i m i o n w ł a s n y c h ,
n a z w o z n a c z a j ą c y c h o r a z d e s k r y p c j i . Są t o : F r e g e g o Sens
i nominał, R u s s e l l a Denotowanie, S t r a w s o n a O odnoszeniu się
użycia wyrażeń do przedmiotów, L i n s k y ' e g o Mówienie o czymś i to,
0 czym mowa-, t e c z t e r y r o z p r a w y są p o ś w i ę c o n e z a g a d n i e n i o m
d e s y g n o w a n i a i d e n o t o w a n i a . Obok nich w t y m s a m y m
zespole m o ż n a wymienić dotyczące p r o b l e m u z n a c z e n i a : Good-
m a n a O podobieństwie znaczenia o r a z O pewny cli różnicach zdań
w sprawie znaczenia, a t a k ż e R y l e ' a Teoria znaczenia. Trzecią
p o d g r u p ę tego działu stanowią prace o i m i o n a c h w ł a s n y c h ;
m i a n o w i c i e : M a c l v e r a Wyrażenia wskazujące a imiona własne
1 S e a r l e ' a Imiona własne. P o d g r u p a c z w a r t a d o t y c z y d e s k r y p c j i ,
w c h o d z ą t u : R u s s e l l a Deskrypcje i G e a c h a Russellowska teoria
deskrypcji.
Dział drugi, spokrewniony tematycznie z pierwszym, składa
się z j e d n e j p o z y c j i : M a c e ' a Przedstawianie i wyrażanie.
Zgrupowanie trzecie obejmuje a r t y k u ł y o zagadnieniu p r a w d y :
B l a c k a Semantyczna definicja prawdy i Strawsona Prawda.
T e m a t y c e nieco zbliżonej poświęcona jest g r u p a czwarta,
z artykułami o t w i e r d z e n i u i w i e r z e n i u : Lewy'ego Kilka
XXVI Jerzy Pelc

uwag o twierdzeniu, B l a c k a : Zdania typu: «p, ale nie wierzę, iż p»,


C a r n a p a Zdania o wierzeniu i C h u r c h a O GarnapowsJciej analizie
zdań o twierdzeniu oraz wierzeniu.
G r u p a piąta omawia zjawisko h e t e r o l o g i c z n o ś c i ; należą do
n i e j : L a w r e n c e ' a Heterologicznośó a hierarchia o r a z B y l e ' a Hetero­
logicznośó.
D z i a ł s z ó s t y i o s t a t n i s k ł a d a się z j e d n e j r o z p r a w y : M a y o
Zdarzenia a język.
S p o ś r ó d p o z y c j i z a w a r t y c h w Analizie języka potocznego E e i c h e n -
b a c h a , z p i e r w s z e j części a n t o l o g i i , c z y t e l n i k s a m m o ż e p e w n e
p a r a g r a f y w y b r a ć i włączyć do tej czy owej z p r o p o n o w a n y c h
t u grup, z i n n y c h zaś rozdziałów podręcznika — u t w o r z y ć nowe
z g r u p o w a n i a t e m a t y c z n e . T r z e b a się j e d n a k z a s t r z e c , ż e c h o ć
zaprojektowany wyżej u k ł a d p o m a g a łączeniu zagadnień w p e w n e
bloki i u ł a t w i a uchwycenie e l e m e n t ó w dyskusji czy polemiki,
t o j e d n a k jest i sztuczny, i dosyć dowolny. P r z e k o n a o t y m lek­
t u r a . W s z a k n p . p r o b l e m y z n a c z e n i a w i ą ż ą się z k w e s t i ą d e s y g n o ­
wania i denotowania, z t y m i zaś — zagadnienie imion własnych
i deskrypcji; o prawdziwości zdań trudno mówić w oderwaniu
od spraw związanych z twierdzeniem oraz wierzeniem; niepusty
charakter wyrażenia występującego jako podmiot zdania — po­
zostaje w związku z prawdziwością sądu, itd. Z tych względów
konstruowanie zespołów t e m a t y c z n y c h , j a k i narzucanie po­
działów rzeczowych — b y w a t u ryzykowne. Lepiej już zadowolić
się o w y m m n i e j a n g a ż u j ą c y m u k ł a d e m c h r o n o l o g i c z n y m , k t ó r y
przecież i t a k nie z a m y k a możliwości różnorakiego innego po­
r z ą d k o w a n i a t e k s t ó w , w zależności od doraźnego celu.

VI

Cicero p o w i e d z i a ł k i e d y ś o c i e r p i e n i a c h d u c h o w y c h i c h o r o ­
b a c h u m y s ł u , iż d l a t e g o s a m e m u t r u d n o z d a ć s o b i e z n i c h s p r a w ę
i w ł a ś c i w i e o c e n i ć s t a n p s y c h i k i w ł a s n e j , że d o t k n i ę t e n i e m o c ą
jest w człowieku t o narzędzie, za p o m o c ą k t ó r e g o m u sądzić
w y p a d a . M y ś l t ę o d n i e ś ć m o ż n a , mutatis mutandis, do trudności,
którymi najeżony jest wykład z zakresu semiotyki. Wszak w nim
Wstęp XXVII

0 języku mówić trzeba przy pomocy języka. Przedmiot rozważań


1 i c h n a r z ę d z i e są j e d n y m . P o t ę g u j ą się z a ś j e s z c z e o w e t r u d n o ś c i
w p r z e k ł a d z i e tekstów tego t y p u .
Terminologia semiotyczna, j a k wiedzą o t y m dobrze specja­
liści, n i e j e s t u s t a l o n a a n i u j e d n o l i c o n a , n a w e t n a t e r e n i e j e d n e g o
j ę z y k a , a często i jednej szkoły logicznej. S p r a w i a t o wiele k ł o p o t u
w d z i e d z i n i e , k t ó r a , b ą d ź co b ą d ź , w y m a g a s t o s u n k o w o z n a c z n e j
precyzji pojęć. N i e p o r ó w n a n i e j e d n a k więcej sprawia ich p r z e k ł a d
terminów z jednego języka na drugi. M e pomoże t u najlepszy
n a w e t ogólpy słownik dwujęzyczny, w t y m w y p a d k u angielsko-
polski. Słowników zaś specjalnych, angielsko-polskich leksykonów
t e r m i n ó w l o g i c z n y c h c z y s e m i o t y c z n y c h — w ogóle n i e m a , n i e
m a też, nawiasem mówiąc, polskiego słownika takich terminów.
W tej sytuacji t ł u m a c z staje przed n i e ł a t w y m z a d a n i e m : nie
s a m e g o p r z e k ł a d u j u ż , lecz a d a p t a c j i p o j ę ć i t e r m i n ó w . W y ­
m a g a to ważkich nieraz decyzji m e r y t o r y c z n y c h , k t ó r e podejmować
p r z y c h o d z i n a p o d s t a w i e ogólnej znajomości p r a k t y k i t e r m i n o ­
logicznej w j e d n y m i d r u g i m języku. W y n i k i t a k i c h decyzji nie
z a w s z e m o g ą b y ć d o b r e , p r z e w a ż n i e z a ś są d y s k u s y j n e . T r z e b a
się w i ę c l i c z y ć z t y m , że i p r z e k ł a d t e k s t ó w Logiki i języka w y w o ł a
w p e w n y c h w y p a d k a c h k r y t y k ę . Musi ona dochodzić do głosu
w t e d y , g d y p o j a w i a j ą się p r ó b y i n t e r p r e t a c j i , z n a t u r y r z e c z y
skazane na subiektywizm, jakim obarczony jest każdy niemal
a k t w y b o r u . P r z e k ł a d z a ś , a z w ł a s z c z a a d a p t a c j a t e r m i n ó w se­
miotycznych, to niewątpliwie a k t y interpretacji i wyboru.
Tłumacz t y c h pism był zarazem ich wydawcą. W każdej
z t y c h ról reprezentował inne d e z y d e r a t y i p o s t u l a t y . Dochodziło
do konfliktu, z którego j e d y n y m wyjściem mógł być kompromis.
A kompromis — to rezygnacja z pewnych ambicji. T a k właśnie
z r o d z i ł a się z a s a d a , b y a d e k w a t n o ś c i s f o r m u ł o w a n i a , j e g o w z g l ę d n i e
dużej precyzji, d a w a ć pierwszeństwo p r z e d elegancją, potoczy-
stością, zgrabnością i płynnością p r z e k ł a d u . W rezultacie p o w s t a ł
język, k t ó r y nazwać b y m o ż n a gdzieniegdzie — m a k a r o n i c z n y m ,
zawiera b o w i e m obce ciała c y t a t ó w angielskich w r o d z i m y m
o r g a n i z m i e p o l s z c z y z n y . A l e w y d a j e się, ż e n i e b y ł o i n n e g o r o z ­
wiązania.
XXVIII Jerzy Pele

W t e k s t a c h s e m i o t y c z n y c h — w ogóle, a w t e k s t a c h z a w i e r a ­
j ą c y c h analizy j ę z y k a n a t u r a l n e g o — w szczególności, p r z y k ł a d ,
k o n k r e t j ę z y k o w y , o d g r y w a rolę pierwszorzędną. Często, prze­
ł o ż o n y , p r z e s t a j e s p e ł n i a ć s w e z a d a n i e . O d n o s i się t o m . i n . d o
angielskich z w r o t ó w d e s k r y p t y w n y c h , w liczbie pojedynczej, z ro-
d z a j n i k i e m o k r e ś l o n y m „ t h e " , n i e o k r e ś l o n y m „ a " b ą d ź zgoła b e z
r o d z a j n i k a . S ł o w n i k i g r a m a t y k a d a j ą t u , co d o p r z e k ł a d u n a
język polski, r a d ę jednakową: rodzajnika „nie t ł u m a c z y się".
W y s t a r c z y j e d n a k z niej s k o r z y s t a ć , a b y z a t a r c i u u l e g ł a r ó ż n i c a
m i ę d z y d e s k r y p c j ą o k r e ś l o n ą „ t h e s o - a n d - s o " , n i e o k r e ś l o n ą „ a so-
a n d - s o " i u ż y c i e m w znaczeniu p o w s z e c h n i k a „so-and-so". Cały
w y w ó d s t a ł b y się w s k u t e k t e g o n i e z r o z u m i a ł y . P r z y j m u j e się
t u niekiedy niedobrą praktykę, aby „the so-and-so" oddawać
przez „ten a t e n " , n a t o m i a s t „a so-and-so" — przez „taki a t a k i " .
N i e d o b r ą d l a t e g o , że — j a k w i a d o m o — p o p o l s k u o b u t y c h w y ­
rażeń użyć m o ż n a zarówno j a k o zwrotów d e s k r y p t y w n y c h określo­
nych, np.: „pan ten a ten mówił mi..." bądź: „pan taki a taki
mówił mi...", j a k j a k o nieokreślonych, j a k wreszcie j a k o u ż y t y c h
w z n a c z e n i u p o w s z e c h n i k a . Z t e g o p o w o d u t r z e b a się b y ł o u c i e c
d o p r z e k ł a d u n i e z g r a b n e g o , ale z a t o a k c e n t u j ą c e g o w s p o m n i a n ą
różnicę, mianowicie: deskrypcją określona — „(ten oto) t e n a t e n "
l u b „(ten oto) t a k i a t a k i " , niekiedy zaś „(ten j e d y n y obecnie)
t e n a t e n " czy „(ten j e d y n y obecnie) t a k i a t a k i " , n a t o m i a s t
d e s k r y p c j ą n i e o k r e ś l o n a : „(jakiś) t e n a t e n " , „(jakiś) t a k i a t a k i " ,
„(pewien) t e n a ten", „(pewien) t a k i a t a k i " . W t y m p e d a n t y c z ­
n y m i p r z y c i ę ż k i m z a p i s i e n a w i a s y są s y g n a ł e m f a k t u , iż w „ z g r a b ­
n y m " przekładzie — występującego w nich zwrotu „nie t ł u m a c z y
s i ę " ; s a m z a ś ów z w r o t , u m i e s z c z o n y w n a w i a s a c h , a k c e n t u j e ,
o j a k i e g o r o d z a j u d e s k r y p c j ę i d z i e . W y d a w a ł o się, że d o p i e r o
t a k i p r z e k ł a d da p e w n ą gwarancję uniknięcia nieporozumień we
wszystkich tych w y p a d k a c h , gdy dochodzi do konfrontacji wy­
r a ż e ń j ę z y k a , s t o s u j ą c e g o r o d z a j n i k i , z j ę z y k i e m , k t ó r y — for­
m a l n i e r z e c z b i o r ą c — ich n i e u ż y w a , i g d y p r z y t y m o w o u ż y c i e
rodzajnika jest istotne dla wywodów.
P o d o b n y c h trudności i problemów było, oczywista, niepo­
r ó w n a n i e w i ę c e j : t y l e , ile w y p a d k ó w n i e z g o d n o ś c i g r a m a t y c z n e j
Wstęp XXIX

j ę z y k a a n g i e l s k i e g o i p o l s k i e g o ; t y l e , ile e h w i e j n o ś c i t e r m i n o l o ­
g i c z n y c h w k a ż d y m z n i c h z o s o b n a ; t y l e , ile z n a n y c h f a k t ó w
b r a k u w polszczyźnie dokładnego odpowiednika t e r m i n u semio-
t y c z n e g o a n g i e l s k i e g o . N i e m i e j s c e t u j e d n a k n a w y l i c z a n i e szcze­
gółów. Niech więc p o d a n y wyżej p r z y k ł a d starczy za ilustrację,
t y p o w ą d l a c a ł o k s z t a ł t u s y t u a c j i t ł u m a c z a b o r y k a j ą c e g o się z o p o r ­
n y m słowem.
B e r t r a n d R u s s e l l t a k k o ń c z y swą r o z p r a w ę o d e n o t o w a n i u :
„Chcę t y l k o usilnie prosić czytelnika, b y nie p o d e j m o w a ł decyzji
p r z e c i w k o t y m z a p a t r y w a n i o m — n a co m ó g ł b y m i e ć o c h o t ę
w s k u t e k ich p o z o r n i e n a d m i e r n e g o s k o m p l i k o w a n i a — z a n i m s a m
nie spróbuje s k o n s t r u o w a ć własnej teorii n a t e m a t denotacji.
P r ó b a t a , j a k s ą d z ę , p r z e k o n a g o , że — b e z w z g l ę d u n a t o , j a k a
b ę d z i e o w a p r a w d z i w a t e o r i a — n i e m o ż e o n a o d z n a c z a ć się t a k ą
p r o s t o t ą , j a k i e j m o ż n a b y z r a z u o c z e k i w a ć " . M i a ł o b y się o c h o t ę
s p a r a f r a z o w a ć t e s ł o w a w i e l k i e g o filozofa i p r o s i ć c z y t e l n i k a Logiki
i języka o w y r o z u m i a ł o ś ć d l a p o t k n i ę ć p r z e k ł a d u i o p r a c o w a n i a .

*
N a koniec złożyć w y p a d a gorące podziękowanie w s z y s t k i m
A u t o r o m zamieszczonych t u tekstów oraz W y d a w c o m zagranicz­
n y m za łaskawe wyrażenie zgody n a publikację p r a c składających
się n a n i n i e j s z ą a n t o l o g i ę .
Jerzy Pelc
Warszawa, w czerwcu 1965 r.
Część I

Hans Reichenbach

ELEMENTY LOGIKI FORMALNEJ

(Fragmenty)
PRZEDMOWA

Logika formalna była dotychczas dziedziną m a t e m a t y k ó w .


Wyrosła z gleby m a t e m a t y k i , w m a t e m a t y c e znalazła swe pierwsze,
uwieńczone powodzeniem zastosowania i była dostępna dla t y c h
t y l k o , k t ó r z y w y ć w i c z y l i się w t e c h n i c e m a t e m a t y c z n e j .
M n i e j s z y podręcznik logiki formalnej został n a p i s a n y z t y m
p r z e ś w i a d c z e n i e m , że l o g i k a w s p ó ł c z e s n a m a z n a c z e n i e s z e r s z e , że
dąży do zastąpienia t r a d y c y j n e j logiki Arystotelesowej n a wszyst­
k i c h f r o n t a c h i że m o ż n a j e j u c z y ć s t u d e n t ó w , k t ó r z y n i e m a j ą
żadnego specjalnego przygotowania w zakresie m a t e m a t y k i . Do­
s z e d ł e m d o t e g o p r z e k o n a n i a s p o s t r z e g ł s z y , że a n a l i z a n a u k i
i ogólna teoria wiedzy wymagają stosowania m e t o d rozwiniętych
w logice f o r m a l n e j — w s t o p n i u n i e m n i e j s z y m , n i ż w y m a g a g o
analiza m a t e m a t y k i ; opinię t ę potwierdziła w sposób n i e o d p a r t y
przeszło dwudziestoletnia p r a k t y k a w y k ł a d o w c y uniwersyteckiego:
o k a z a ł o się w j e j t o k u , że l o g i k a f o r m a l n a j e s t n a j l e p s z y m w s t ę ­
p e m d o n a u k o w e j filozofii, a p o n a d t o że ci, k t ó r z y n a p r a w d ę t e g o
p r a g n ą , m o g ą się jej n a u c z y ć .
P r z e k o n a ł e m się t e ż , że l o g i s t y c z n e p o d e j ś c i e d o filozofii n i e
w i ą ż e się a n i z t y p e m u m y s ł o w o ś c i , a n i ś r o d o w i s k a , a n i s y s t e m u
w y c h o w a w c z e g o , z a w s z e z a ś p r z y c z y n i a się w a l n i e d o b a r d z o
z n a c z n e g o w y j a ś n i e n i a p o j ę ć , co j e s t p o ż y t e c z n e w b a d a n i a c h
naukowych każdego t y p u . P o n a d t o konieczność wykładania
w k i l k u j ę z y k a c h s p r a w i ł a , że p o d j ą ł e m p r ó b y s t o s o w a n i a m e t o d
logiki formalnej do s t u d i ó w n a d j ę z y k i e m p o t o c z n y m ; w t e n
s p o s ó b r o z p o c z ą ł e m b a d a n i a , k t ó r e o k a z a ł y się p o ż y t e c z n e d l a
zrozumienia z a r ó w n o logiki, j a k i j ę z y k a . K s i ą ż k a t a p o raz pierw­
szy s y s t e m a t y c z n i e p r z e d s t a w i a owe dwojakie zastosowania sym­
boliki logistycznej.
P o s t u l a t y d y d a k t y c z n e oraz p r a g n i e n i e połączenia logiki
z aktualną p r a k t y k ą językową wyznaczyły s t r u k t u r ę tej książki.
Oto za k a ż d y m r a z e m kładziono nacisk n a wydobycie możliwości
Logika i język 3
4 Hans BeichenbacJi

zastosowania symboliki logistycznej do analizy znaczeń języka


p o t o c z n e g o . O d s a m e g o p o c z ą t k u w p r o w a d z a się d z i a ł a n i a z za­
kresu rachunku zdań — w dwóch interpretacjach, zwanych adiunk-
t y w n ą i k o n e k t y w n ą , w y k a z u j ą c , że p i e r w s z a z n i c h , p r z y d a t n a
w r a c h u n k u logicznym, nie wyczerpuje j e d n a k znaczenia odpo­
w i e d n i c h t e r m i n ó w j ę z y k a p o t o c z n e g o ; d o p i e r o g d y u z u p e ł n i się
j ą z a p o m o c ą o w e j d r u g i e j i n t e r p r e t a c j i , w y s t ą p i więź, k t ó r a
w n a s z y m poczuciu istnieje n p . między członami zdania w a r u n ­
k o w e g o . T a k i e o p e r a c j e k o n e k t y w n e m o ż n a — j a k się o k a z u j e —
p r z e p r o w a d z i ć o p i e r a j ą c się n a a d i u n k t y w n y c h i s t o s u j ą c m e t a ­
j ę z y k . C h o c i a ż m a t e m a t y c y s k ł o n n i są l e k c e w a ż y ć t e n p r o b l e m
j a k o n i e i s t o t n y d l a i c h z a d a ń , t o p r z e c i e ż w logice, k t ó r a p r a g n i e
s t a ć się l o g i k ą j ę z y k a p o t o c z n e g o i m y ś l i n a u k o w e j , n i g d y z a w i e l e
o t y m . J e d n y m z g ł ó w n y c h celów t e j k s i ą ż k i j e s t w ł a ś n i e w y k a ­
z a n i e , iż z a d o w a l a j ą c e r o z w i ą z a n i e w t e j k w e s t i i m o ż n a o s i ą g n ą ć
b e z w y r z e c z e n i a się z a s a d t z w . l o g i k i e k s t e n s j o n a l n e j .
Ten s a m kierunek b a d a ń u t r z y m a n o w analizie kategorii gra­
m a t y c z n y c h , zmierzającej do z b u d o w a n i a g r a m a t y k i logiczno-
f o r m a l n e j , k t ó r e j z a r y s p r z y n a j m n i e j — d a się o b e c n i e n a s z k i ­
cować. P o d s t a w o w y m narzędziem tej analizy jest powszechnie
dziś p r z y j ę t e p o j ę c i e f u n k c j i z d a n i o w e j ; j e d n a k ż e d o p r o w a d z e n i e
p r a c y do k o ń c a w y m a g a ł o d o k o n a n i a wielu b a d a ń specjalnych,
k t ó r y c h r e z u l t a t y o k a ż ą się — m a m n a d z i e j ę — i n t e r e s u j ą c e za­
równo dla logików, j a k i dla lingwistów. P r a g n ą ł b y m t u wymienić
analizę a r g u m e n t ó w zdarzeniowych, analizę znaków indywidual­
nych oznaczających odpowiednie znaki indywidualne, analizę
czasów g r a m a t y c z n y c h czasownika oraz analizę istoty przy­
miotnika, przysłówka i terminów logicznych. Byłbym rad, g d y b y
filologom p r z y d a ł y się t e u w a g i l o g i k a , k t ó r y n i e p r e t e n d u j e d o
z n a w s t w a w z a k r e s i e filologii, t y l k o z d a j e sobie s p r a w ę , że s y t u a c j a
tradycyjnej g r a m a t y k i jest beznadziejnie z a g m a t w a n a wskutek
t r w a j ą c e g o p r z e z d w a t y s i ą c e l a t j e j z w i ą z k u z logiką, k t ó r a n i e
potrafiła wytłumaczyć najprostszych nawet form lingwistycznych.
Hans ReieJienbaeJł
Uniwersytet Kalifornijski
Los Angeles
Październik 1946
I. W S T Ę P

§ 1. L O G I K A A JĘZYK

L o g i k ę c z ę s t o się o k r e ś l a j a k o n a u k ę o p r a w a c h m y ś l e n i a .
C h a r a k t e r y s t y k a t a j e s t d w u z n a c z n a , jeżeli n i e t o w a r z y s z y j e j
rozróżnienie między psychologicznymi a logicznymi p r a w a m i myśle­
n i a . S a m p r o c e s m y ś l e n i a w y m y k a się ścisłej a n a l i z i e ; j e s t o n
p o części z d e t e r m i n o w a n y l o g i c z n i e , p o części a u t o m a t y c z n y , p o
części z a ś n i e p o r z ą d n y . J a k o j e g o s k ł a d n i k i d a d z ą się w s k a z a ć
izolowane krystalizacje potoków podświadomości, zasnutych mgłą
p r o c e s ó w e m o c j o n a l n y c h . O ile d a się t u w y k r y ć j a k i e ś p r a w a ,
to formułuje je psychologia^ należą do nich p r a w a zarówno po­
prawnego myślenia, jak też i niepoprawnego, gdyż tendencja do
popełniania pewnych błędów musi być traktowana jako pra­
w i d ł o w o ś ć p s y c h o l o g i c z n a w t y m s a m y m s e n s i e , co b a r d z i e j for­
t u n n y n a w y k myślenia p o p r a w n e g o . N a t o m i a s t samo to rozróż­
nienie, mianowicie między myśleniem p o p r a w n y m a n i e p o p r a w n y m ,
nie może p o w s t a ć w obrębie analizy psychologicznej.
J e ś l i c h c e m y m ó w i ć , że l o g i k a z a j m u j e się m y ś l e n i e m , t o p o ­
w i n n i ś m y r a c z e j s t a w i a ć s p r a w ę w t e n s p o s ó b , iż l o g i k a u c z y n a s ,
jak myślenie p o w i n n o przebiegać, a nie j a k faktycznie p r z e ­
b i e g a . J e d n a k ż e to sformułowanie może wywołać inne nieporozu­
m i e n i a . O t o b y ł o b y b a r d z o n i e r o z s ą d n i e , g d y b y ś m y w i e r z y l i , że
m o ż n a ulepszyć nasze myślenie wtłaczając je w kaftan bezpie­
czeństwa logicznie u p o r z ą d k o w a n y c h operacji. D o s k o n a l e w i e m y ,
że p r o d u k t y w n e m y ś l e n i e m u s i p o d ą ż a ć s w y m i w ł a s n y m i c i e m n y m i
d r o g a m i i że n i e s p o s ó b z a p e w n i ć j e g o s p r a w n o ś ć —•• z a p o m o c ą
przepisów regulujących ruch n a owych ścieżkach, które wiodą
3*
6 Hans Reichenbach

o d t e g o , co z n a n e , k u t e m u , co n i e z n a n e . T o r a c z e j r e z u l t a t y
myślenia, niż s a m jego proces, k o n t r o l o w a ć może logika. J e s t ona
k a m i e n i e m probierczym, a nie m o t o r e m myślenia, bardziej jego
r e g u l a t o r e m n i ż siłą n a p ę d o w ą ; f o r m u ł u j e p r a w a , w e d l e k t ó r y c h
kwalifikujemy wyniki myśli j a k o p o p r a w n e , nie zaś p r a w a , k t ó r e
p r a g n i e m y jej samej narzucić. Twórcze procesy myślowe, wyćwi­
c z o n e g o n a w e t u m y s ł u , n i e p r z e b i e g a j ą p o u b i t y c h s z l a k a c h , lecz
r o z w i j a j ą się m e t o d ą p r ó b i b ł ę d ó w , a l o g i k a o d d z i e l a r e z u l t a t y
s ł u s z n e o d n i e s ł u s z n y c h . J e ś l i p r a w d ą j e s t , że d o p e w n e g o s t o p n i a
m o ż e m y u d o s k o n a l i ć nasze myślenie dzięki s t u d i o w a n i u logiki,
t o f a k t t e n n a l e ż y t ł u m a c z y ć t y m , że u c z y n a s o n a d o k o n y w a ć
operacji m y ś l o w y c h w t e n sposób, a b y wzrosła względna liczba
wyników poprawnych.
N a z y w a j ą c logikę a n a l i z ą m y ś l i p o w i n n i ś m y to wyrażenie
i n t e r p r e t o w a ć w t e n s p o s ó b , a b y n i e b y ł o w ą t p l i w o ś c i , że n i e c h o d z i
t u o analizę konkretnego przebiegu myślenia. Raczej o s u b s t y t u t
procesów myślowych, o ich r a c j o n a l n ą r e k o n s t r u k c j ę * \ sta­
nowiącą bazę analizy logicznej. Skoro już uzyskaliśmy wynik
myślenia, możemy nadać naszym myślom przekonywający tok,
łącząc je w jeden łańcuch od punktu? wyjścia do p u n k t u dojścia;
właśnie o w a r e k o n s t r u k c j a r a c j o n a l n a m y ś l i podlega k o n t r o l i lo­
g i c z n e j , a w a n a l i z i e t e j r e k o n s t r u k c j i u j a w n i a j ą się r e g u ł y , k t ó r e
n a z y w a m y p r a w a m i logiki. N a l e ż y rozróżnić dwie dziedziny takiej
analizy: k o n t e k s t o d k r y ć i k o n t e k s t u z a s a d n i e ń . Kontekst
odkryć należy do analizy psychologicznej, podczas gdy kontekst
u z a s a d n i e ń jest d o m e n ą logiki, k t ó r a p o d d a j e analizie u p o r z ą d k o ­
w a n e szeregi operacji m y ś l o w y c h , s k o n s t r u o w a n y c h w t e n sposób,
aby dawały uzasadnialne rezultaty. O uzasadnieniu mówimy
w ó w c z a s , g d y p o s i a d a m y d o w ó d , k t ó r y ś w i a d c z y o t y m , że m a m y
mocne podstawy do uznania owych rezultatów.

* Termin ten został wprowadzony przez Carnapa. Co do dalszych wy­


jaśnień tego pojęcia, por.: Keichenbach, Experience and Prediction, Chicago
1938, University of Chicago Press, s. 5—7.
1
Przypisy oznaczone gwiazdką pochodzą od autorów tekstów zamieszczo­
n y c h w niniejszej książce; liczbą arabską oznaczono przypisy tłumacza.
Wstęp 7

Z a s t a n a w i a n o się, c z y w s z e l k i m p r o c e s o m m y ś l o w y m t o w a ­
rzyszą wypowiedzi językowe; a teorie behawiorystyczne, wedle
których myślenie p o l e g a na formułowaniu takich wypowiedzi,
s p o t y k a ł y się z a t a k a m i ze s t r o n y i n n y c h p s y c h o l o g ó w . M e m a
t u t a j p o t r z e b y w d a w a ć się w t e n s p ó r , a t o z t e j p r o s t e j p r z y c z y n y ,
że p r z e c i e ż a n a l i z a l o g i c z n a d o t y c z y n i e p r o c e s u m y ś l e n i a , t y l k o
myślenia w formie racjonalnej rekonstrukcji. Nie może zaś b y ć
w ą t p l i w o ś c i co d o t e g o , że r e k o n s t r u k c j a t a k a w i ą ż e się z f o r m ą
językową; i t o jest właśnie powód, dla którego logika jest t a k
ściśle z e s p o l o n a z j ę z y k i e m . P r o c e s y m y ś l o w e , d o p i e r o g d y z o s t a j ą
o d l a n e w f o r m i e j ę z y k o w e j , osiągają p r e c y z j ę , k t ó r a c z y n i j e p o ­
d a t n y m i dla b a d a ń logicznych; dlatego poprawność logiczna jest
cechą właśnie sformułowań językowych. E o z w a ż a n i a tego rodzaju
d o p r o w a d z i ł y d o p o g l ą d u , że l o g i k a j e s t a n a l i z ą j ę z y k a i że
t e r m i n „ p r a w a logiki" należałoby zastąpić t e r m i n e m „reguły ję­
z y k a " . W s z a k w t e o r i i d e d u k c j i u c z y m y się r e g u ł p r o w a d z ą c y c h
od zdań prawdziwych do innych z d a ń prawdziwych. Termino­
l o g i a t a k a w y d a j e się m o ż l i w a d o p r z y j ę c i a , o ile w y j a ś n i m y , że
t e r m i n „reguły j ę z y k a " nie jest równoznaczny z t e r m i n e m „reguły
a r b i t r a l n e " . N i e w s z y s t k i e r e g u ł y j ę z y k a są a r b i t r a l n e ; n p . r e g u ł y
d e d u k c j i n i e są, g d y ż o g r a n i c z a j e p o s t u l a t , w e d l e k t ó r e g o m u s z ą
prowadzić od z d a ń p r a w d z i w y c h do prawdziwych.
Z a l e t ą t e g o r o d z a j u a n a l i z y j ę z y k a j e s t t o , że p r z y c z y n i a się o n a
do wyjaśnienia procesów myślenia oraz w p r o w a d z a odróżnienie
znaczeń i relacji m i ę d z y nimi — od z a m a z a n e g o tła, n a k t ó r e
się s k ł a d a j ą m o t y w y i i n t e n c j e p s y c h o l o g i c z n e . S t u d i u j ą c y l o g i k ę
p r z e k o n a się, że p o d s t a w o w e g o n a r z ę d z i a d o t a k i e g o w y j a ś n i a n i a
dostarcza m e t o d a formalizowania, od k t ó r e j pochodzi n a z w a lo­
g i k i w s p ó ł c z e s n e j . T o p r a w d a , że p r o s t e o p e r a c j e l o g i c z n e m o ż n a
p r z e d s t a w i ć n i e u c i e k a j ą c się d o p o m o c y s y m b o l i k i ; j e d n a k ż e
w p r z y p a d k a c h b a d a n i a s t r u k t u r y skomplikowanych relacji nie
s p o s ó b o b e j ś ć się b e z t e g o ś r o d k a . P ł y n i e t o s t ą d , że w z a p i ­
sie s y m b o l i c z n y m u l e g a j ą e l i m i n a c j i s p e c y f i c z n e z n a c z e n i a s ł ó w ,
a zostaje w y d o b y t a ogólna s t r u k t u r a wypowiedzi, wyznaczająca
poszczególnym w y r a ż e n i o m ich miejsca w obrębie sensownych
zwrotów. Logika współczesna m a t ę wielką przewagę n a d t r ą d y -
8 Hans Beichenbach

c y j n ą , że p o t r a f i a n a l i z o w a ć s t r u k t u r y , k t ó r y c h t a m t a w ogóle n i e
rozumiała, oraz rozwiązywać problemy, k t ó r y c h t a m t a n a w e t nie
dostrzegała.
P o w i e d z i e l i ś m y , że l o g i k a n i e m o ż e p r e t e n d o w a ć d o z a s t ą p i e n i a
myśli twórczej. Ograniczenie to d o t y c z y również logiki formalnej;
n i e c h c e m y t w i e r d z i ć , że m e t o d y l o g i k i f o r m a l n e j u c z y n i ą z b ę d n y m i
i m a g i n a t y w n e f o r m y m y ś l e n i a , s t o s o w a n e w e w s z y s t k i c h dzie­
dzinach życia; byłoby też n a pewno nieporozumieniem wierzyć,
że l o g i k a f o r m a l n a r o z p o r z ą d z a s w e g o r o d z a j u u n i w e r s a l n y m k l u ­
czem, otwierającym w r o t a do wszelkich problemów. Wartość
p r a k t y c z n a nowej techniki naukowej jest t u zawsze kwestią drugo­
rzędną. Logika jest przede wszystkim nauką teoretyczną; uprawia
się j ą n a d a j ą c o k r e ś l o n ą f o r m ę p o j ę c i o m , k t ó r e d o t y c h c z a s b y ł y
u ż y w a n e bez jasnego zrozumienia ich istoty. Ktokolwiek miał
t a k i wgląd w s t r u k t u r ę myślenia, ktokolwiek n a sobie s a m y m
doświadczył s k u t k ó w analizy logicznej, polegających n a zasadni­
c z y m w y j a ś n i e n i u p o j ę ć , t e n z r o z u m i e , co l o g i k a m o ż e o s i ą g n ą ć .

§ 2. JĘZYK

Skoro logika jest analizą języka, t o b a d a n i a nasze musimy


zacząć od rozważań n a jego t e m a t .
J ę z y k s k ł a d a się ze z n a k ó w . M e n a l e ż y j e d n a k z a p o m i n a ć ,
że z n a k i są r z e c z a m i f i z y c z n y m i : ś l a d a m i a t r a m e n t u n a p a p i e r z e ,
okruszynami kredy na tablicy, falami głosowymi, w y t w a r z a n y m i
w l u d z k i c h n a r z ą d a c h m o w y . T y m , co c z y n i j e z n a k a m i , j e s t r o l a
pośrednika, jaką odgrywają występując między p e w n y m obiektem
a u ż y t k o w n i k i e m z n a k u , t j . człowiekiem. Człowiek t e n , n a p o t y ­
k a j ą c z n a k , d o w i a d u j e się o o w y m o b i e k c i e ; z n a k w i ę c s t a j e się
dla jego u ż y t k o w n i k a zastępcą tego p r z e d m i o t u . Dlatego właśnie
t a trójczłonowa relacja, zachodząca między znakiem, obiektem
i człowiekiem, została n a z w a n a przez K a r o l a Morrisa * relacją

* Charles Morris, Foundations of the Theory of Signs, International Encyclo-


paedia of Unified Science, Vol. I, No. 2; i Signs, Language, and Behavior> N e w
York 1946, Prentice Hall.
Wstąp 9

p o ś r e d n i e g o p o z n a w a n i a . Dla uproszczenia terminologii bę­


dziemy tutaj mówili: r e l a c j a z n a k u lub r e l a c j a d e n o t o w a n i a .
P o j ę c i e z n a k u j e s t s z e r s z e niż p o j ę c i e j ę z y k a . M e w s z y s t k i e
znaki należą do języka. D y m może b y ć dla nas znakiem ognia,
a j e d n a k nie jest on wyrażeniem j ę z y k o w y m . Tego rodzaju znaki,
k t ó r e swą f u n k c j ę j a k o t a k i e s p e ł n i a j ą d z i ę k i z w i ą z k o w i p r z y c z y ­
nowemu między d a n y m obiektem a d a n y m znakiem, nazywają
się z n a k a m i w s k a ź n i k o w y m i , c z y l i o z n a k a m i . W i n n y c h
w y p a d k a c h coś b y w a z n a k i e m p e w n e g o p r z e d m i o t u d z i ę k i p o d o ­
b i e ń s t w u wyglądu, j a k n p . fotografia; takie znaki noszą nazwę
z n a k ó w i k o n i c z n y c h , czyli o b r a z ó w . W t r z e c i m w y p a d k u ,
gdy m a m y do czynienia z językiem, przyporządkowanie znaku
obiektowi jest czysto konwencjonalne; m ó w i m y wówczas o z n a ­
k a c h k o n w e n c j o n a l n y c h , czyli s y m b o l a c h * . P o s ł u g i w a n i e
się s y m b o l a m i b y w a w y z n a c z o n e p r z e z z b i ó r r e g u ł , z w a n y c h
regułami języka.
Z e w z g l ę d ó w p r a k t y c z n y c h z n a k i j ę z y k o w e m u s z ą się n a d a w a ć
d o r e p r o d u k o w a n i a , j a k o że r ó ż n e z n a k i i n d y w i d u a l n e w y ­
stępują w tej samej funkcji logicznej. T a k i k o n k r e t n y znak,
będący p e w n y m przedmiotem indywidualnym, n a z y w a m y e g z e m ­
p l a r z e m z n a k u . Oto np. w następujących dwóch zdaniach:
„Los Angeles jest m i a s t e m " i „Los Angeles leży w Kalifornii" —
t o s a m o słowo _,,Los A n g e l e s " w y s t ę p u j e w d w ó c h r ó ż n y c h e g z e m ­
plarzach, trzeciego zaś egzemplarza tegoż słowa użyliśmy w po­
w y ż s z y m objaśnieniu. R ó ż n e egzemplarze tego samego słowa mają
t o s a m o z n a c z e n i e , czyli są r ó w n o z n a c z n e . M e k i e d y r ó w n o -
znaczność zachodzi dzięki g e o m e t r y c z n e m u podobieństwu egzem­
p l a r z y z n a k ó w , t a k j a k w n a s z y m p r z y k ł a d z i e ; z d a r z a się j e d n a k
r ó w n i e ż , że r ó w n o z n a c z n e są d r u k o w a n y i p i s a n y e g z e m p l a r z
p e w n e g o z n a k u , a z k o l e i z n i m i są r ó w n o z n a c z n e m ó w i o n e e g z e m -

* Rozróżnienie to pochodzi od Karola Peirce'a; Por. jego Collected Paper s,


Cambridge 1934, Harvard University Press, VoL Y, s. 50 (wydanie pierwsze
1903). Historycznie rzecz traktując, wprowadzenie symboli da się sprowadzić
do znaków-obrazów; hieroglify np. b y ł y początkowo podobiznami przedmio­
tów. Poza t y m wyrażenia dźwiękonaśladowcze, występujące we wszystkich
językach, to także znaki-obrazy.
10 Hans Beichenbach

plarze tegoż znaku. Wzajemne przyporządkowanie tych różnych


rodzajów egzemplarzy znaków jest, oczywista, kwestią kon­
wencji. D l a w y g o d y będziemy nazywali takie różne egzemplarze
d a n e g o z n a k u p o d o b n y m i , p o s ł u g u j ą c się s ł o w e m „ p o d o b n y "
w nieco szerszym sensie. K l a s a p o d o b n y c h e g z e m p l a r z y z n a k u
nosi n a z w ę s y m b o l u . Mówiąc „ t e n s a m s y m b o l w y s t ę p u j e w róż­
n y c h m i e j s c a c h " , m a m y n a m y ś l i , iż „ e g z e m p l a r z e t e g o s a m e g o
symbolu, rozumianego jako klasa, występują w różnych miej­
s c a c h " *.
N a j w a ż n i e j s z ą j e d n o s t k ą w ś r ó d z n a k ó w j e s t s ą d l o g i c z n y **.
Z a z w y c z a j s k ł a d a się o n z k i l k u słów. D e f i n i c j a g r a m a t y c z n a ,
w e d l e k t ó r e j słowo j e s t t o p e w n a g r u p a l i t e r o d d z i e l o n a o d i n n y c h
p r z e r w ą , n i e z a d o w a l a n a s : t o , co w j e d n y m j ę z y k u j e s t p o j e d y n ­
c z y m s ł o w e m , w i n n y m m o ż e b y ć w y r a ż o n e z a p o m o c ą k i l k u słów,
g d y t y m c z a s e m p r z e k ł a d e m z d a n i a jest zawsze zdanie. J ę z y k nie­
miecki z n a n y jest z długich rzeczowników złożonych, w rodzaju
„ E i s e n b a h n k n o t e n p u n k t " , czyli p o angielsku „railroad j u n c t i o n " ,
a p o p o l s k u „węzeł kolejowy". Z a s a d a stanowiąca, że słowa „raił"
i „ r o a d " p i s z e się r a z e m , a słowo „ j u n c t i o n " j a k o o d d z i e l n e , j e s t
c z y s t o k o n w e n c j o n a l n a . P o d o b n i e r ó ż n i c a m i ę d z y s ł o w a m i a su-
f i k s a m i , k t ó r e z w y k l e u w a ż a się z a części słów, j e s t z p u n k t u wi­
d z e n i a l o g i k i n i e i s t o t n a . W j ę z y k u t u r e c k i m , k t ó r y u ż y w a w i e l u su-
fiksów, całe zdanie niekiedy w y r a ż a m y za p o m o c ą jednego słowa.
T a k n p . tureckie słowo „alabflecegim" jest z d a n i e m i znaczy tyle,
c o : „ b ę d ę m i a ł m o ż n o ś ć k u p i ć " ***. M e p o w i n n i ś m y z a p o m i n a ć ,
że we wszystkich j ę z y k a c h podział n a słowa z a n i k a w w i ę k s z y m
lub mniejszym stopniu, kiedy m ó w i m y , ponieważ w mowie nie
r o b i m y ż a d n y c h p r z e r w m i ę d z y większością w y r a z ó w ; w j ę z y k u
francuskim zwyczaj t e n doprowadza do zjawiska zwanego t a m
* Kozróżnienie egzemplarzy znaku i klasy egzemplarzy odnosi się także
do znaków niejęzykowych.
** Nie wprowadzamy rozróżnienia pomiędzy „sądem logicznym", „zda­
niem" i „wypowiedzią (oznajmiającą)"; dlatego będziemy używać tych termi­
n ó w zamiennie.
*** Pierwsze dwie litery „al" w c y t o w a n y m słowie tureckim stanowią
temat czasownikowy i znaczą tyle, co „kupować"; litery „bil" tworzą temat
czasownikowy słowa znaczącego „móc". Eeszta składa się z sufiksów.
Wstęp 11

l i a i s o n , c z y l i z l a n i a się słów w j e d n o n a s k u t e k o d m i e n n e j w y ­
m o w y bezdźwięcznych spółgłosek n a k o ń c u w y r a z ó w . N a d t y m ,
czy m o ż n a sformułować zadowalającą p o d w z g l ę d e m l o g i c z n y m
definicję słów, r o z u m i a n y c h j a k o s k ł a d n i k i z d a n i a , z a s t a n o w i m y
się p ó ź n i e j .
T y m , co o p r a w i a , że z d a n i e s t a n o w i p o d s t a w o w ą j e d n o s t k ę ,
j e s t f a k t , iż t y l k o c a ł e z d a n i e m o ż e b y ć p r a w d z i w e a l b o f a ł ­
s z y w e , czyli — j a k p o w i a d a m y — m a w a r t o ś ć l o g i c z n ą . P o ­
s z c z e g ó l n e s ł o w a , n p . „ s t ó ł " , n i e są a n i p r a w d z i w e , a n i f a ł s z y w e .
T y l k o w ó w c z a s , g d y p o j e d y n c z e słowo j e s t s k r ó t e m z a s t ę p u j ą c y m
zdanie, m o ż n a mówić o jego prawdziwości czy fałszywości, j a k
n p . k i e d y d z i e c k o , w s k a z u j ą c stół, m ó w i „ s t ó ł " z a m i a s t p e ł n e g o
zdania: „to jest stół". P o d o b n i e , własność, posiadania z n a c z e ­
n i a przysługuje pierwotnie wyłącznie całym zdaniom. Jeśli chcemy
powiadomić kogoś o znaczeniu, u ż y w a m y sformułowań zdanio­
w y c h ; p o j e d y n c z e słowo nie informuje o ż a d n y m znaczeniu,
c h y b a że w y s t ę p u j e z a m i a s t z d a n i a .
Jeśli mimo to niekiedy m ó w i m y o znaczeniu poszczególnych
słów, n a l e ż y t o i n t e r p r e t o w a ć w n a s t ę p u j ą c y s p o s ó b . T o s a m o
słowo m o ż e w y s t ę p o w a ć w r ó ż n y c h z d a n i a c h ; m ó w i m y , że r o ­
z u m i e m y z n a c z e n i e s ł o w a , jeśli w i e m y , j a k go u ż y ć w z d a n i a c h
m a j ą c y c h r ó ż n e z n a c z e n i a . W y d a j e się w s k a z a n e r o z r ó ż n i a ć w r a ­
zie p o t r z e b y d w a t e r m i n y , m ó w i ą c o z n a c z e n i u z d a n i a i z n a ­
c z e n i u s ł o w a . S t a j e się t o j a s n e w ś w i e t l e p o d a n e j definicji,
wedle której znaczenie z d a n i a jest logicznie wcześniejsze w sto­
s u n k u do znaczenia słowa, ponieważ wyrażenie „znaczenie słowa"
zostało zdefiniowane za pomocą t e r m i n u „znaczenie zdania".
W a r t o ś ć l o g i c z n a i z n a c z e n i e są t o w ł a s n o ś c i p r z y s ł u g u j ą c e
jedynie z n a k o m , n a t o m i a s t rzeczy fizyczne, nie spełniające funkcji
znaku, nie mają też ani wartości logicznej, ani znaczenia. Z a s a d a
t a nie zawsze jest przestrzegana w nieprecyzyjnym języku po­
t o c z n y m ; m ó w i m y t a m o prawdziwej przyjaźni czy też o prawdzi­
w y c h f a k t a c h ; p o w i a d a m y , że o d r z u c e n i e u l t i m a t u m p r z e z r z ą d
oznacza wojnę itd. Niekiedy można usprawiedliwić t a k i sposób
m ó w i e n i a t y m , że z a c h o d z i r e l a c j a o z n a k i w z g l ę d e m p e w n e g o
przedmiotu, jak właśnie w ostatnim przykładzie bądź w wyraże-

i
12 Hans Beichenbach

niach „ d y m oznacza ogień" lub „ d y m jest prawdziwą oznaką


ognia". W innych w y p a d k a c h występuje relacja znaku-obrazu,
j a k n p . w t e d y , g d y m ó w i m y o p r a w d z i w y m p o r t r e c i e . O k a z u j e się
jednakże wskazane ograniczenie stosowania p r e d y k a t ó w z n a c z e ­
n i e i p r a w d a do z n a k ó w j ę z y k o w y c h , czyli symboli, ponieważ
pełną interpretację tych terminów można podać jedynie w obrębie
systemu reguł ustanawiających pewien język. Czasami łatwo jest
zastąpić owe wieloznaczne słowa bardziej s t o s o w n y m i ; m o ż e m y
n p . m ó w i ć o szczerej p r z y j a ź n i , o t y m , że d y m w s k a z u j e , iż się
pali itd.
M e k a ż d e p o ł ą c z e n i e s e n s o w n y c h słów j e s t s e n s o w n e . Z e s t a w i e ­
nie słów: „Cesarz z i j e s t " jest b e z s e n s o w n y m zbiorem z n a k ó w .
W t y m akurat przykładzie na brak znaczenia wskazuje pogwał­
cenie reguł g r a m a t y c z n y c h . J e d n a k ż e ich przestrzeganie nie sta­
nowi gwarancji sensowności. S e k w e n c j a słów: „Cezar jest liczbą
p i e r w s z ą " j e s t r ó w n i e ż b e z s e n s o w n a , m i m o że t a k o m b i n a c j a
znaków czyni zadość regułom g r a m a t y c z n y m . W a ż n e jest uświa­
d o m i e n i e s o b i e , że b e z s e n s o w n y z b i ó r z n a k ó w n i e n a b i e r z e z n a ­
c z e n i a p r z e z t o , że go z a n e g u j e m y . O t o z b i ó r z n a k ó w : „ C e s a r z
z i nie jest", jest równie bezsensowny, j a k zbiór nie zawierający
słowa „nie". M e jest t a k ż e sensowna sekwencja słów: „Cezar nie
jest liczbą pierwszą".
T e r m i n u „sąd logiczny" u ż y w a ć b ę d z i e m y jedynie w odniesie­
niu do sensownych zbiorów symboli. W ten sposób wykluczamy
z z a k r e s u l o g i k i p e w n e p o ł ą c z e n i a słów, k t ó r e w p r z e c i w n y m r a z i e
prowadziłyby do poważnych trudności, mianowicie tzw. a n t y ­
n o m i e . W p r o w a d z e n i e również i i n n y c h niż g r a m a t y c z n e reguł
o g r a n i c z a j ą c y c h s e n s o w n o ś ć j e s t j e d n y m z n a j w a ż n i e j s z y c h osią­
gnięć logiki współczesnej; uświadomienie sobie konieczności przy­
jęcia t a k i c h reguł, sformułowanych w tzw. teorii t y p ó w , zawdzię­
czamy Bertrandowi Russellowi.
Jakkolwiek teoria t y p ó w formułuje pewne warunki k o n i e c z n e
sensowności, pozostawia ona o t w a r t ą kwestię w a r u n k ó w w y ­
s t a r c z a j ą c y c h . I n n y m i słowy, pozostawia bez odpowiedzi ogólne
p y t a n i e , „kiedy zbiór z n a k ó w jest s e n s o w n y ? " Odpowiedź n a t o
pytanie stanowi ważny i bardzo dyskusyjny rozdział współczesnej
Wstęp 13

e p i s t e m o l o g i i . N i e m o ż e m y t u t a j z a p u s z c z a ć się w b a d a n i a n a t e n
t e m a t i p o p r z e s t a n i e m y n a i n f o r m a c j i , że o d p o w i e d z i t e j d o s t a r ­
c z y ł a t e o r i a s p r a w d z a l n o ś c i , czyli w e r y f i k o w a l n o ś c i z n a ­
c z e n i a , k t ó r a w n a j p r o s t s z e j p o s t a c i d a się p r z e d s t a w i ć z a p o ­
mocą następujących dwóch zasad:
1. S ą d l o g i c z n y j e s t s e n s o w n y t y l k o w ó w c z a s , jeśli d a się z w e ­
ryfikować jako prawdziwy lub fałszywy.
2. D w a s ą d y l o g i c z n e m a j ą t o s a m o z n a c z e n i e , jeśli d l a wszel­
kich możliwych obserwacji uzyskają taką samą weryfikację jako
prawdziwe lub fałszywe.
Omówienie t y c h dwóch zasad t r z e b a odłożyć do i n n y c h roz­
w a ż a ń n a t e n t e m a t . Z a u w a ż m y t y l k o , że d r u g a z n i c h j e s t w s p ó ł ­
czesnym sformułowaniem zasady, k t ó r a odegrała dominującą rolę
w h i s t o r i i filozofii. P o j a w i ł a się o n a w filozofii n o m i n a l i z m u i zo­
stała sformułowana przez Wilhelma O c k h a m a jako reguła — znana
pod nazwą b r z y t w y O c k h a m a — w e d l e której nie należy
m n o ż y ć b y t ó w b e z p o t r z e b y . W y d o b y ł j ą G. W . L e i b n i z j a k o
z a s a d ę identyczności nierozróżnialnych, a zyskała o n a szczególną
doniosłość dzięki zastosowaniu jej przez E i n s t e i n a w teorii względ­
ności. S t a n o w i jądro teorii znaczenia rozwiniętych w p r a g m a ­
t y z m i e i p o z y t y w i z m i e l o g i c z n y m , koncepcji, które zostały
zjednoczone w r u c h u filozoficznym, w y s t ę p u j ą c y m p o d nazwą
empiryzmu logicznego.
A n a l i z a w s p ó ł c z e s n a w y k a z a ł a , że c y t o w a n e w y ż e j d w i e za­
sady wymagają pewnej poprawki, mianowicie zamiast terminami
„ p r a w d z i w y " i „ f a ł s z y w y " n a l e ż a ł o b y p o s ł u g i w a ć się ciągłą s k a l ą
p r a w d o p o d o b i e ń s t w a *.
N i e b ę d z i e m y się o d w o ł y w a l i d o t e j z m o d y f i k o w a n e j k o n c e p c j i
w e r y f i k a c j i i w d a l s z y m c i ą g u r o z w a ż a n i a o g r a n i c z y m y d o s ą d ó w lo­
g i c z n y c h t r a k t o w a n y c h j a k o d w u w a r t o ś c i o w e , t j . p r a w d z i w e l u b fał­
szywe. Logika dwuwartościowa jest m a t k ą wszelkich innych logik;
p o n a d t o m o ż n a ją z a w s z e d o p r o w a d z i ć d o k o ń c a , w t y m s e n s i e , że

* Przedstawienie tycłi idei oraz ogólny wykład teorii weryfikowalności


znaczenia — por. Reichenbach, Experience and JPrediction, w y d . cyt., rozdz. I.
Odsyłamy do tej książki również czytelników pragnących zapoznać się z ana­
lizą znaczenia „prawdy".
14 Hans Beichenbach

pozwala uzyskać wynik przybliżony, także i w tych wypadkach,


g d y s u b t e l n a analiza w y m a g a stosowania logiki probabilistycznej.
P o w y ż s z e u w a g i m i a ł y n a celu wyjaśnienie, dlaczego opierać
b ę d z i e m y s y s t e m logiki n a sądach logicznych j a k o n a p o d s t a w o w y c h
j e d n o s t k a c h . Sądy logiczne n a z w a ć m o ż n a a t o m a m i j ę z y k a ;
i t a k j a k k a w a ł e k m a t e r i i z a w s z e s k ł a d a ć się b ę d z i e z c a ł k o w i t e j
l i c z b y a t o m ó w — s e n s o w n a m o w a c z y a r t y k u ł z a w s z e s k ł a d a ć się
będzie z całkowitej liczby sądów. Analogię t ę m o ż n a rozszerzyć.
A t o m y łączą się w c z ą s t e c z k i ; w p o d o b n y s p o s ó b s ą d y a t o m o w e
łączą się w s a d y m o l e k u l a r n e . Z d r u g i e j s t r o n y f a k t , iż a t o m y
stanowią elementarne cząstki materii, nie przeszkadza t e m u ,
że s a m e s k ł a d a j ą się z m n i e j s z y c h j e d n o s t e k i m a j ą s t r u k t u r ę
wewnętrzną, którą można badać. Podobnie można poddać bada­
niom wewnętrzną s t r u k t u r ę sądów. E o z w a ż a n i a te doprowadziły
współczesnych logików do podzielenia ich macierzystej dyscypliny
n a d w i e części. P i e r w s z a z n i c h , r a c h u n e k z d a ń , z a j m u j e się
operacjami polegającymi n a łączeniu z sobą całych z d a ń w sensie
l o g i c z n y m ; część d r u g a , r a c h u n e k f u n k c j i , t r a k t u j e o w e w n ę ­
trznej budowie zdań, relatywizując swą analizę w stosunku do
w y n i k ó w u z y s k a n y c h w części p i e r w s z e j .
Nie m o ż e m y t u wyjaśnić pojęcia funkcji, od którego pocho­
d z i n a z w a części d r u g i e j ; m o ż e m y n a t o m i a s t d o d a ć , że p o j ę c i e
t o p o s i a d a swój o d p o w i e d n i k w p o j ę c i u k l a s y i że dzięki t e m u
m o ż n a s k o n s t r u o w a ć i n n ą i n t e r p r e t a c j ę o w e j części d r u g i e j , d o ­
d a w a n ą zwykle do dwóch pierwszych działów logiki j a k o t z w . r a ­
chunek klas.

§ ó. R Ó Ż N E P I Ę T R A JĘZYKA

P o w i e d z i e l i ś m y , że z n a k i są t o r z e c z y f i z y c z n e , p r z y p o r z ą d k o ­
wane p e w n y m i n n y m rzeczom przez określone reguły. Ów proces
p r z y p o r z ą d k o w y w a n i a d a się p o w t ó r z y ć , d z i ę k i c z e m u m o ż n a
w p r o w a d z i ć z n a k i o d n o s z ą c e się d o z n a k ó w . T o p o w t a r z a n i e p r o ­
cesu p r z y p o r z ą d k o w y w a n i a nie jest w y n a l a z k i e m logików; w ję­
zyku potocznym występuje mnóstwo wyrażeń tego typu. Oto
w y r a z „ s ł o w o " o d n o s i się d o z n a k ó w ; p o d o b n i e w y r a z y : „ z d a n i e " ,
Wstęp 15

„ z d a n i e p o d r z ę d n e " , „ z w r o t " , „ n a z w a " . M ó w i m y , że z n a k i z n a k ó w


tworzą wyższe piętro języka, zwane m e t a j ę z y k i e m ; natomiast
zwyczajny język nazywamy j ę z y k i e m p r z e d m i o t o w y m . Od
metajęzyka przechodzimy do wyższych pięter metajęzyków, wpro­
wadzając znaki denotujące znaki znaków.
P r z e j ś c i e o d z n a k u d o z n a k u o z n a c z a j ą c e g o z n a k — w s k a z u j e się
za pomocą cudzysłowów. T a k n p . „Kalifornia" jest znakiem
d e n o t u j ą c y m K a l i f o r n i ę ; „ K a l i f o r n i a " s k ł a d a się z dziesięciu l i t e r ,
podczas gdy Kalifornia uprawia pomarańcze. Przejście to można
p o w t a r z a ć w d a l s z y m ciągu. I t a k : „«Kalifornia«" jest nazwą
z n a k u , mianowicie z n a k u „Kalifornia", nie jest n a t o m i a s t nazwą
K a l i f o r n i i . P i s z ą c c u d z y s ł o w y m u s i m y z w r a c a ć u w a g ę n a t o , że
kombinacja znaków, występująca w n a s z y m zdaniu, jest zawsze
o j e d n o p i ę t r o w y ż s z a n i ż o b i e k t , d o k t ó r e g o się o n a o d n o s i . A z a t e m
„ « K a l i f o r n i a » " p i s z e się n o r m a l n i e w p o j e d y n c z y m c u d z y s ł o w i e ,
a „ K a l i f o r n i a " — w ogóle b e z c u d z y s ł o w u *. B y ł o b y t r u d n o d o ­
d a ć cudzysłów do Kalifornii; trzeba b y wówczas skonstruować
o g r o m n y c u d z y s ł ó w i l e w ą j e g o część u s t a w i ć w O c e a n i e S p o k o j ­
n y m , a prawą w Ne wadzie.
D o d a j m y j e s z c z e , że f u n k c j ę c u d z y s ł o w ó w s p e ł n i a j ą n i e k i e d y
inne środki językowe. N p . kursywa może zastępować cudzysłów.
Także formułę napisaną w osobnym wierszu należy niekiedy
t r a k t o w a ć jako równoważną umieszczonej w cudzysłowie.
Cudzysłowy i p o d o b n e i m środki językowe nie wyczerpują
sposobów wprowadzania znaków oznaczających znaki. Możemy
również wprowadzić jako znaki znaków pewne niezależne wy­
rażenia; wspomniane już w y r a z y takie, j a k „słowo" czy „zdanie",
są w ł a ś n i e o w y m i z n a k a m i z n a k ó w i n i e w y m a g a j ą c u d z y s ł o w ó w .
Z n a k i z n a k ó w p o w s t a ł e p r z y u ż y c i u c u d z y s ł o w ó w w y r ó ż n i a j ą się
szczególnym charakterem. Obiekt jest w nich zużytkowany jako
swój własny znak, a funkcja cudzysłowów polega n a w s k a z a n i u
takiego niezwykłego zastosowania. Moglibyśmy wprowadzić sposób

* Przyjmujemy zwykłe znaczenie zwrotu: „pisze się w", mianowicie:


„zawiera jako część napisu". Z drugiej jednak strony byłoby poprawne po­
wiedzenie, że, w następującym wyrażeniu, „Kalifornia" występuje w cudzy­
słowie.
16 Hans Beichenbach

podobnego stosowania nazw innych obiektów fizycznych i n p .


i l e k r o ć p i s z e m y coś o p i a s k u , u m i e s z c z a ć t r o c h ę p i a s k u w m i e j s c u ,
w k t ó r y m n o r m a l n i e f i g u r o w a ł o b y słowo „ p i a s e k " . A b y za­
s y g n a l i z o w a ć , że* n i e j e s t t o n i e p o ż ą d a n e z a b r u d z e n i e p a p i e r u
p i a s k i e m , t y l k o część n a s z e g o j ę z y k a , m i a n o w i c i e n a z w a p i a ­
sku, p o w i n n i b y ś m y p o s t a w i ć cudzysłów p o lewej i p o p r a w e j
stronie tej piaskowej p l a m y . Niestety, p r a k t y k a t a k a , chociaż
o d b i e d y z n o ś n a , g d y się m a d o c z y n i e n i a z p i a s k i e m , n a s t r ę c z a ł a b y
często p o w a ż n e trudności, j a k — p o w i e d z m y — w w y p a d k u kiedy
c h c i e l i b y ś m y p o s ł u ż y ć się t ą m e t o d ą , a b y o z n a c z y ć l w y czy t y g r y s y .
Z t y c h w ł a ś n i e t e c h n i c z n y c h względów^ m e t o d a s t o s o w a n i a c u d z y ­
słowów została ograniczona do w y p a d k ó w w p r o w a d z a n i a znaków
denotujących znaki.
Są j e d n a k ż e i i n n e j e s z c z e o g r a n i c z e n i a w z a k r e s i e s t o s o w a n i a
cudzysłowów, t y m r a z e m logicznej n a t u r y . Za pomocą cudzysłowów
w p r o w a d z a m y n a z w y z n a k ó w , t j . s ł o w a m e t a j ę z y k a ; nie m o ż e m y
n a t o m i a s t w taki sam sposób wprowadzić sądów metajęzyka.
N a n i c b y się t u n i e z d a ł o w y c h o d z e n i e o d s ą d ó w l o g i c z n y c h j ę z y k a
p r z e d m i o t o w e g o : u j m u j ą c w c u d z y s ł o w y t a k i sąd, o t r z y m a m y
n i e sąd m e t a j ę z y k a , lecz słowo m e t a j ę z y k a . A b y z b u d o w a ć s ą d
w m e t a j ę z y k u , m u s i m y u ż y ć słów m e t a j ę z y k a i p o ł ą c z y ć j e w sen­
sowny sposób. Oto n p . „«śnieg» jest słowem j ę z y k a polskiego"
i „«śnieg jest biały» jest p r a w d ą " — t o sądy m e t a j ę z y k a . Wiele
słów m e t a j ę z y k a o d p o w i a d a ć b ę d z i e s ł o w o m j ę z y k a p r z e d m i o t o ­
w e g o ; i t a k s ł o w a „ i " , „ j e s t " m a j ą , k a ż d e , sens p o d o b n y d o s e n s u
ich o d p o w i e d n i k ó w w j ę z y k u p r z e d m i o t o w y m . N i e m o ż n a t u
j e d n a k osiągnąć przejścia do metajęzyka, ujmując każde z t y c h
słów w c u d z y s ł o w y ; w s z c z e g ó l n o ś c i w i ę c n i e u z y s k a m y słowa
„ j e s t " w m e t a j ę z y k u , u j m u j ą c w c u d z y s ł ó w słowo „ j e s t " z j ę z y k a
przedmiotowego. Słowa, k t ó r e występują w różnych językach,
z a c h o w u j ą c p o d o b n e z n a c z e n i e , n o s z ą n a z w ę „ w i e l o z n a c z n y c h ze
w z g l ę d u n a p i ę t r o j ę z y k o w e " . W e d l e i n n e g o p o g l ą d u s ł o w a t e są
u w a ż a n e za i d e n t y c z n e ze s ł o w a m i j ę z y k a p r z e d m i o t o w e g o ;
w ó w c z a s m e t a j ę z y k t r a k t u j e się j a k o m i e s z a n k ę słów p i e r w s z e g o
i d r u g i e g o p i ę t r a j ę z y k o w e g o . K o n c e p c j a t a w y d a j e się l e p s z a ,
p o n i e w a ż n i e s p o s ó b się c a ł k i e m o b e j ś ć b e z t e g o r o d z a j u m i e s z a -
Wstęp 17

n y c h zdań. j a k n p . t a k i e : „«Piotr» denotuje P i o t r a " , gdzie drugie


s ł o w o „ P i o t r " n a l e ż y d o j ę z y k a p r z e d m i o t o w e g o *.
Znaki znaków należą do języka wyższego piętra, n a t o m i a s t
s k r ó t y — nie. S k r ó t nie d e n o t u j e znaku, t y l k o figuruje
z a m i a s t niego. N p . skrót „ U S A " figuruje zamiast „ U n i t e d S t a t e s
of A m e r i c a " i n a l e ż y d o t e g o s a m e g o , co p e ł n a n a z w a , j ę z y k a .
Skrót — to tylko wprowadzenie, na podstawie umowy, nowego
rodzaju egzemplarza znaku. Egzemplarze tedy klasy symboli
„ U S A " u w a ż a się z a r ó w n o z n a c z n e z e g z e m p l a r z a m i k l a s y s y m b o l i
„ U n i t e d S t a t e s of A m e r i c a " . P o d o b n i e , g d y u ż y w a m y l i t e r „ a "
o r a z „ft" z a m i a s t s ą d ó w n a l e ż y l i t e r y t e t r a k t o w a ć j a k o s k r ó t y ,
;

nie zaś j a k o n a z w y o w y c h sądów logicznych.


Rozważania n a t e m a t liter występujących zamiast sądów —
prowadzą do nowego rozróżnienia. Taka litera może być skrótem
pewnego konkretnego sądu; „ a / ' np. może figurować zamiast
u
„śnieg jest biały". Wówczas a v t nazywamy s t a ł ą zdaniową
i z a z n a c z a m y t e n jej c h a r a k t e r dopisując wskaźnik liczbowy.
Możemy również wprowadzać litery jako z m i e n n e zdaniowe;
w y s t ę p u j ą o n e w t e d y b e z w s k a ź n i k ó w l i c z b o w y c h : n p . „ a " o r a z „fr".
Z m i e n n a zdaniowa jest to znak, k t ó r y nie figuruje z a m i a s t jakiegoś
k o n k r e t n e g o z d a n i a : n a jej miejsce n a t o m i a s t m o ż n a wpisać do­
w o l n e z d a n i e . P o w i a d a m y , że p o s z c z e g ó l n e s ą d y l o g i c z n e są w a r ­
tościami zmiennych zdaniowych. W j ę z y k u p o t o c z n y m nie m a zna­
k ó w b ę d ą c y c h z m i e n n y m i z d a n i o w y m i ; u ż y w a się i c h w y ł ą c z n i e
w obrębie naukowej analizy języka, ażeby wyrazić własności struk­
turalne, wspólne wszelkim sądom. Oto np., a b y za pomocą symboli
p r z e d s t a w i ć r e l a c j ę i m p l i k a c j i , p i s z e m y „ a D 6" ( t a k i ł u k j e s t
z n a k i e m i m p l i k a c j i ) . W n a p i s i e t y m „ a " o r a z „ft" są z m i e n n y m i
zdaniowymi, k t ó r y c h miejsce mogą zająć dowolne sądy; to
n a t o m i a s t , czy i m p l i k a c j a b ę d z i e z a c h o d z i ł a , z a l e ż y o d t e g o , j a k i e
sądy w s t a w i m y n a miejsce owych zmiennych. W y j ą t e k stanowią
formuły, k t ó r e p r z y wszelkich podstawieniach wartości n a miejsce
zmiennych zdaniowych dają w rezultacie zdanie prawdziwe,
w szczególności z a ś f o r m u ł y s t a n o w i ą c e w ł a ś c i w y p r z e d m i o t l o g i k i .

* Takie zdania należą do semantyki.


18 Hans Beichenbach

J a k w i d a ć , p o s ł u g i w a n i e się w logice z m i e n n y m i s ł u ż y t e m u sa­


m e m u celowi, co a n a l o g i c z n e p o s t ę p o w a n i e w m a t e m a t y c e . K ó w -
n a n i e a l g e b r a i c z n e , z a w i e r a j ą c e z m i e n n ą „ # " , s p e ł n i się t y l k o d l a
określonej wartości liczbowej „#". Z drugiej strony, tzw. równanie
2 2 2
i d e n t y c z n o ś c i o w e , j a k n p . „ ( a + 6) = a + 2a& + & ", z a c h o d z i p r z y
wszelkich wartościach jego zmiennych.
Operowanie z m i e n n y m i ograniczone jest przez pewien wa­
r u n e k . P o w i e d z i e l i ś m y , że n a m i e j s c e z m i e n n e j z d a n i o w e j m o ż e m y
p o d s t a w i ć d o w o l n y s ą d ; jeśli j e d n a k t a z m i e n n a występuje
kilkakrotnie w obrębie tego samego kontekstu, to podstawianie
takie jest dopuszczalne tylko w w y p a d k u , gdy za k a ż d y m r a z e m
p o d s t a w i a m y ten s a m sąd n a miejsce danej zmiennej. Dlatego
m ó w i m y , że p o d s t a w i a n i e s t a ł y c h n a m i e j s c e z m i e n n y c h m u s i
przebiegać zgodnie z w a r u n k i e m p a r z y s t o ś c i . Gdy n p . m a m y
„ a D a", w o l n o n a m n a m i e j s c e „ a " p o d s t a w i ć d o w o l n y sąd,
ale m u s i on b y ć w o b u w y p a d k a c h t a k i sam. Ten w a r u n e k
p a r z y s t o ś c i s t a n o w i p o d s t a w ę p o s ł u g i w a n i a się z m i e n n y m i . M a
o n n p . z a s t o s o w a n i e , g d y p o w i a d a m y , że w y r a ż e n i a „ a D 6"
o r a z „ a D a" są r ó ż n e . S k o r o w o b u w y r a ż e n i a c h d o w o l n y s ą d
m o ż n a p o d s t a w i ć n a miejsce liter, t o j e d y n a różnica polega n a t y m ,
że d r u g i e z t y c h w y r a ż e ń j e s t s k r ę p o w a n e p r z e z w a r u n e k p a r z y ­
stości, podczas g d y do pierwszego nie m a on zastosowania.
Z m i e n n e z d a n i o w e n a l e ż ą d o t e g o s a m e g o j ę z y k a , co s ą d y
b ę d ą c e i c h w a r t o ś c i a m i . O c z y w i s t a , z m i e n n e z d a n i o w e n i e są
związane tylko z językiem najniższego piętra; m o ż n a je wpro­
wadzać i do języków wyższych pięter. Podobnie j a k w w y p a d k u
sądów, nie zdołamy też o t r z y m a ć z m i e n n y c h zdaniowych należących
do języka wyższego piętra, za pomocą dodania cudzysłowów do
z n a k ó w j ę z y k a niższego p i ę t r a . M o ż e m y u ż y w a ć liter różnych
alfabetów: n p . liter łacińskich dla sądów i zmiennych zdaniowych
języka przedmiotowego, a liter greckich dla sądów i zmiennych
zdaniowych metajęzyka. J e d n a k ż e osobne symbole dla meta­
j ę z y k a są k o n i e c z n e t y l k o w t e d y , g d y m e t a j ę z y k t e n j e s t sfor­
malizowany; dlatego w tej książce nieczęsto będziemy u ż y w a ć
takich symboli.
Gdy zmienne zdaniowe ujmujemy w cudzysłowy, powstają
Wstąp 19

wyrażenia szczególnego t y p u . P o d s t a w i e n i a d o k o n a n e n a miejsce


z m i e n n e j w e w n ą t r z c u d z y s ł o w u — p r z e k s z t a ł c ą całe w y r a ż e n i e
w n a z w y r ó ż n y c h s ą d ó w ; d l a t e g o w y r a ż e n i e z ł o ż o n e ze z m i e n n e j
i z cudzysłowu stanowić będzie nową zmienną. T a nowa zmienna
należy do metajęzyka, podczas g d y z m i e n n a zdaniowa — do ję­
zyka przedmiotowego. Będziemy tę nową zmienną nazywali
z m i e n n ą n a z w o z d a n i o w ą , j a k o że w a r t o ś c i a m i j e j są n a z w y
z d a ń w sensie l o g i c z n y m A w i ę c k i e d y m ó w i m y :
u
jeżeli „ a • b jest prawdziwe, to „ a " jest prawdziwe

( k r o p k a z a s t ę p u j e słowo „ i " ) , w ó w c z a s d o p u s z c z a m y p o d s t a w i e n i e
d o w o l n y c h z d a ń n a m i e j s c e l i t e r „ a " o r a z „£>", z t y m t y l k o , a b y
względem „a" przestrzegano warunku parzystości. A zatem wy­
rażenia zawierające cudzysłowy i zmienne — to zmienne meta­
j ę z y k o w e , k t ó r e służą w y r a ż a n i u o g ó l n o ś c i w m e t a j ę z y k u .
Cudzysłowy użyte w t a k i sposób będziemy nazywali c u d z y ­
s ł o w a m i p r z y z m i e n n y m i . P o w s t a j ą o n e ze z w y k ł y c h c u d z y ­
słowów, ilekroć figuruje w nich z m i e n n a i p o n a d t o p o d s t a w i e n i a
w a r t o ś c i n a j e j m i e j s c e u w a ż a się z a d o p u s z c z a l n e . M e k i e d y p o d ­
stawień takich nie wolno d o k o n y w a ć ; wówczas cudzysłów stojący
po obu stronach zmiennej jest zwykłym cudzysłowem. Zazwyczaj
różnicę tę sygnalizuje t e r m i n poprzedzający wyrażenie w cudzy­
słowie; wskazuje on zasięg dozwolonych p o d s t a w i e ń . G d y n p . m ó ­
w i m y : „ z m i e n n a « a » " , t o t e r m i n „ z m i e n n a " w s k a z u j e t u t a j , że
c u d z y s ł ó w s t o j ą c y p o o b u s t r o n a c h «a» j e s t ' c u d z y s ł o w e m p r z y -
zmiennym. Gdy n a t o m i a s t m ó w i m y : „litera to m a m y na
m y ś l i z w y k ł y c u d z y s ł ó w p r z y «a». W w y j ą t k o w y c h t y l k o w y ­
p a d k a c h zapis t e n jest d w u z n a c z n y ; wówczas t r z e b a z k o n t e k s t u ,
w k t ó r y m c u d z y s ł ó w z o s t a ł u ż y t y , z o r i e n t o w a ć się, w j a k i m ó w
c u d z y s ł ó w w y s t ę p u j e z n a c z e n i u . O t o n p . w z d a n i u : „ z m i e n n a «a»
w t w i e r d z e n i u «a D b» z o s t a ł a w y r a ż o n a p r z e z p i e r w s z ą l i t e r ę alfa­
b e t u " , w i d z i m y n a p o d s t a w i e k o n t e k s t u , że n i e w o l n o n a m i e j s c e « a »
p o d s t a w i a ć innych liter, a z a t e m cudzysłów t u u ż y t y jest z w y k ł y m
cudzysłowem. Z t y c h p r z y c z y n nie jest, j a k widać, niezbędne
wprowadzanie specjalnych symboli dla cudzysłowów przyzmien-
n y c h . M o ż n a się b e z t e g o o b e j ś ć t a k ż e i z t e j r a c j i , że i l e k r o ć
Logika i język 4
20 Hans Beichenbach

p o d s t a w i m y n a m i e j s c e z m i e n n e j j a k i ś s ą d l o g i c z n y , p o w s t a ł e cu­
dzysłowy będą cudzysłowami zwykłymi. Zrozumiałe to, gdyż
w k o n k r e t n y m sądzie nie m o ż n a d o k o n y w a ć podstawień. N a t o ­
m i a s t cudzysłów, w k t ó r y m figuruje zmienna, będzie w p r a k t y c e
zawsze cudzysłowem p r z y z m i e n n y m ; dlatego też często będziemy
o p u s z c z a ć ó w p o p r z e d z a j ą c y t e r m i n , w s k a ź n i k z a s i ę g u , j a k o że
z s a m e g o k o n t e k s t u w i d o c z n e j e s t z n a c z e n i e c u d z y s ł o w u *.
W języku potocznym zamiast cudzysłowów przyzmiennych
często występuje zwrot „ t a k i j a k " . M ó w i m y n p . : „połączenie zdań,
t a k i e j a k : «śnieg jest biały i w o d a jest m o k r a » " . Cudzysłowy t u
u ż y t e b y ł y t o z w y k ł e c u d z y s ł o w y . P o s ł u g u j ą c się c u d z y s ł o w a m i
przyzmiennymi, wyrażenie powyższe zapiszemy w postaci: „po­
łączenie z d a ń «a-b»".
Można też t r a k t o w a ć zwykłe cudzysłowy jako cudzysłowy
przyzmienne o ograniczonym zastosowaniu. Oto powiedzieliśmy
w § 2, że s y m b o l d e f i n i u j e m y z a p o m o c ą r e l a c j i r ó w n o z n a c z n o ś c i ;
relacja t a zachodzi między członami p o d o b n y m i pod względem
g e o m e t r y c z n y m , a t a k ż e m i ę d z y m a ł y m i i w i e l k i m i Literami c z y
między mówionymi i pisanymi egzemplarzami znaku. Istotą tej
r ó w n o z n a c z n o ś c i j e s t t o , że d o z w a l a o n a n a z a s t ą p i e n i e d a n e g o
egzemplarza z n a k u i n n y m , bez przestrzegania w a r u n k u parzystości.
N p . w formule „a D a" m o ż e m y wyskrobać pierwszy egzem­
plarz „a" i zastąpić i n n y m p o d o b n y m , pozostawiając drugi egzem­
plarz tej litery bez zmiany. Nie jest to zazwyczaj dopuszczalne
przy przejściu n p . dó mówionych egzemplarzy znaku. Nie uważali­
b y ś m y za sensowne wyrażenia, w k t ó r y m n a piśmie pozostawiono
t y l k o pierwsze „ a " oraz z n a k implikacji, drugi zaś egzemplarz „ a "
wygłoszono. Dopuszczalne jest jedynie przejście od formuły pi-

* Cudzysłowy przyzmienne po raz pierwszy zanalizował A. Tarski, pod


nazwą „Anfuhrungsfunktion" w Der Wahrheitsbegriff, „Studia Philosophica",
L w ó w 1935, s. 14. Tarski zwrócił uwagę na t o , że używanie takich cudzysłowów
w y m a g a pewnych środków ostrożności. Można wyeliminować cudzysłowy
przyzmienne, używając w t y m celu specjalnych znaków dla zmiennych nazwo-
zdaniowych, czyli zmiennych cudzysłowowych, np. liter gotyckich (Carnap).
Jest to jednakże konieczne tylko w t e d y , gdy metajęzyk jest sformalizowany.
W tej książce dla poinformowania o użyciu metajęzyka wolimy posłużyć się
cudzysłowami przyzmiennymi, gdyż to w znacznym stopniu upraszcza zapis.
Wstęp 21

s a n e j d o m ó w i o n e j . O g r a n i c z e n i e t o u t o ż s a m i a się z w a r u n k i e m
p a r z y s t o ś c i ; ś w i a d c z y o n o o t y m , iż o w o p r z e j ś c i e p o l e g a r a c z e j
n a p o d s t a w i e n i u a n i ż e l i n a z a s t ą p i e n i u , j a k o że słowo „ z a s t ą p i e n i e "
b y w a u ż y w a n e dla określenia takiego przejścia do innych znaków,
które nie jest obwarowane w a r u n k i e m parzystości. Dlatego też
z w y k ł e c u d z y s ł o w y p o w i n n o się u w a ż a ć z a c u d z y s ł o w y p r z y -
zmienne o ograniczonym zasięgu podstawień. Zasięg t e n również
i tutaj b y w a wskazany przez termin poprzedzający, taki jak:
„litera mówiona", „litera pisana", „wielka litera", „litera" (gdy
chodzi z a r ó w n o o pisane, j a k i mówione, oraz z a r ó w n o o wielkie,
jak i małe).
W następującej tabeli podsumujemy dokonane rozróżnienia
pięter języka.
O b i e k t y fizyczne tworzą piętro zerowe; m o ż n a je n a z w a ć
o b i e k t a m i w sensie a b s o l u t n y m , a o d p o w i a d a j ą c y i m j ę z y k przed­
miotowy będzie zatem absolutnym językiem przedmiotowym.
Niekiedy m o ż n a r o z p a t r y w a ć inne rodzaje obiektów, n p . liczby.
P o w i a d a m y w ó w c z a s , że są o n e o b i e k t a m i w sensie r e l a t y w n y m
i że o d p o w i a d a j ą c y i m j ę z y k p r z e d m i o t o w y j e s t r e l a t y w n y m

Obiekty Język przedmiotowy Metajęzyk

ptak „ptak"
rzecz słowo, nazwa

ptak leci „ptak leci"

sytuacja zdanie, sąd logiczny

a „a"
zmienna zdaniowa

„ptak leci" jest prawdziwe


a x

4*
22 Hans Beichenbach

j ę z y k i e m p r z e d m i o t o w y m . O b i e k t y f i z y c z n e dzielą się n a r z e c z y ,
takie j a k poszczególni ludzie, stoły, a t o m y , oraz n a s y t u a c j e ,
zwane także s t a n a m i r z e c z y , a będące denotatami zdań.
N p . więc zdanie: „okręt w o j e n n y «Bismarck» zatonął" denotuje
s y t u a c j ę ; s a m z a ś o k r ę t j e s t r z e c z ą *.
M e t a j ę z y k dzieli się n a t r z y części, o d p o w i a d a j ą c e t r z e m
a r g u m e n t o m r e l a c j i z n a k u . Część p i e r w s z a , s k ł a d n i a , z a j m u j e się
relacjami zachodzącymi pomiędzy samymi tylko znakami, i dlatego
i n t e r e s u j e się w ł a s n o ś c i a m i s t r u k t u r a l n y m i j ę z y k a p r z e d m i o t o ­
w e g o . T w i e r d z e n i e m s y n t a k t y c z n y m j e s t n p . : „ z d a n i e : «jeżeli
w o d a z o s t a n i e p o d g r z a n a , t o z w i ę k s z y się jej o b j ę t o ś ć » , j e s t i m p l i ­
k a c j ą " . Część d r u g a , s e m a n t y k a , o d n o s i się z a r ó w n o d o z n a k ó w ,
j a k i o b i e k t ó w ; d l a t e g o n a l e ż ą d o niej m . i n . t w i e r d z e n i a o w a r ­
t o ś c i logicznej s ą d ó w , j a k o że p r a w d z i w o ś ć j e s t r e l a c j ą m i ę d z y
z n a k a m i a obiektami. Tego rodzaju twierdzeniem będzie: „zdanie:
«jeżeli w o d a z o s t a n i e p o d g r z a n a , t o z w i ę k s z y się j e j o b j ę t o ś ć » ,
j e s t n i e z a w s z e p r a w d z i w e " . Część t r z e c i a , p r a g m a t y k a , o d n o s i
się w d o d a t k u d o o s ó b ; a z a t e m i d o r z e c z y , i d o z n a k ó w , i d o o s ó b .
Zawiera twierdzenia takiego n p . r o d z a j u : „ U w a ż a m to zdanie za
prawdziwe", bądź „to zdanie jest p r a w e m fizyki" — ponieważ ten
o s t a t n i s ą d głosi, że fizycy o w o z d a n i e t r a k t u j ą j a k o p r a w d ę **.

* Słowo „sąd logiczny", figurujące w tabeli, bywa niekiedy używane nie


jako synonim „zdania", lecz naszego terminu „sytuacja"; tak właśnie rozumie
je R. Carnap w Introduction to Semantics, Cambridge 1942, Harvard TJniversity
Press, s. 18. Rozumienie to nie wydaje się wskazane, bo zanadto odbiega od
przyjętego. Jeśli niektórzy logicy uważają za konieczne rozróżnienie „sądu"
i „zdania", dzieje się tak dlatego, że są oni przeświadczeni, iż pomiędzy zda­
niem, t j . wyrażeniem językowym, a sytuacją — istnieje jeszcze jakaś trzecia
rzecz. Taka trzecia rzecz jest na pewno niepotrzebna i dlatego m y będziemy
identyfikować zdanie oraz sąd. Tylko wyjątkowo może się okazać pożyteczne
traktowanie „zdania" jako nieco węższego terminu; oto możemy powiedzieć,
że „Piotr prowadzi samochód" i „samochód jest prowadzony przez Piotra";
są to dwa różne zdania, ale ten sam sąd logiczny. Termin „sąd logiczny" bywa
zatem używany, gdy idzie o szerszą relację równoznaczności.
** Sugestię, aby zbudować hierarchię języków odpowiadającą teorii typów,
wysunął po raz pierwszy B. Russell w s w y m wstępie do Wittgensteina Tractatus
Logico-Philosophicus, Londyn 1922. Opracowanie tej teorii pięter języka
zawdzięczamy głównie R. Carnapowi i A. Tarskiemu, których praca kon-
Wstęp 23

J ę z y k potoczny jest mieszaniną języka przedmiotowego i meta­


j ę z y k a , z a w i e r a j ą c ą w s z y s t k i e t r z y części t e g o o s t a t n i e g o . W y ­
stępowanie w n i m słów t a k i c h , j a k : „słowo", „sąd", świadczy
o użyciu metajęzyka. Słowa takie, j a k : „konkluzja", „wy-
wodliwy" — należą do składni; słowa takie, j a k : „prawdziwy",
„ p r a w d o p o d o b n y " , „możliwe" — należą do s e m a n t y k i ; wreszcie
słowa takie, j a k : „twierdzenie", „niewiarygodny", „oczywiście" —
należą do p r a g m a t y k i .
W ś r ó d r e g u ł p o t r z e b n y c h d o o k r e ś l a n i a j ę z y k a p o w t a r z a się
trychotomia właściwa metajęzykowi. P o pierwsze, m u s i m y po­
dać r e g u ł y f o r m o w a n i a , które mówią, pod jakimi w a r u n k a m i
z b i ó r z n a k ó w j e s t s e n s o w n y . R e g u ł a m i t e g o r o d z a j u są p r a w i d ł a
g r a m a t y c z n e ; są o n e j e d n a k ż e n i e w y s t a r c z a j ą c e i i d e a l n y j ę z y k
powinien b y posiadać reguły formowania, które natychmiast po­
k a ż ą , że w y r a ż e n i a w r o d z a j u : „ C e z a r j e s t l i c z b ą p i e r w s z ą " , są
bezsensowne. P o drugie, m u s i m y podać r e g u ł y p r a w d z i w o ś c i ,
k t ó r e m ó w i ą , j a k i e g o r o d z a j u w a r t o ś c i l o g i c z n e p r z y s ł u g u j ą są­
dowi oraz j a k t e wartości logiczne determinują prawdziwość sądów
złożonych. A z a t e m logika d w u wartościowa i logika probabili­
s t y c z n a r ó ż n i ą się p o d w z g l ę d e m r e g u ł p r a w d z i w o ś c i . P o t r z e c i e ,
m u s i m y p o d a ć reguły d e r y w a c j i , czyli w y w o d z e n i a , k t ó r e in­
formują nas o sposobach wywodzenia n o w y c h sądów logicznych
z sądów d a n y c h ; należy do nich reguła inferencji, czyli w y n i k a ­
nia logicznego. Ponieważ wywodzenie n o w y c h sądów z sądów
d a n y c h j e s t ze w z g l ę d ó w p r a k t y c z n y c h p o t r z e b n e l u d z i o m , k t ó r z y
p o s ł u g u j ą się j ę z y k i e m , p r z e t o t e n t r z e c i r o d z a j r e g u ł z a l i c z a m y
do p r a g m a t y k i .
Są d w a r o d z a j e r e g u ł d e r y w a c j i . R e g u ł y p i e r w s z e g o r o d z a j u
prowadzą od sądów prawdziwych do sądów prawdziwych; noszą
one n a z w ę reguł d e d u k c j i . Dział logiki, w k t ó r y m one rządzą,
n a z y w a się l o g i k ą d e d u k c y j n ą . R e g u ł y d r u g i e g o r o d z a j u p r o ­
w a d z ą o d s ą d ó w p r a w d z i w y c h d o s ą d ó w , k t ó r e t r a k t u j e się j e d y n i e
jako p r z y p u s z c z e n i a , t j . s u b s t y t u t y sądów prawdziwych, t a m

centruje się wokół składni i semantyki. Badania w zakresie pragmatyki posunął


naprzód C. Morris.
24 Hans Beichenbach

g d z i e p r a w d z i w o ś ć n i e j e s t c z y m ś w y r ó ż n i a j ą c y m się i z o s t a ł a
z a s t ą p i o n a p r z e z p r a w d o p o d o b i e ń s t w o * ; są t o r e g u ł y i n d u ­
k c j i . D z i a ł logiki, o b e j m u j ą c y r e g u ł y i n d u k c j i , n o s i n a z w ę l o g i k i
i n d u k c j i ; obejmuje ona rozumowania zarówno dedukcyjne, jak
i i n d u k c y j n e , i z a j m u j e się t e o r i ą u z a s a d n i a n i a p o ś r e d n i e g o .

§ 4. J Ę Z Y K J A K O NARZĘDZIE

Dotychczas mówiliśmy wyłącznie o p o z n a w c z y m p o s ł u g i ­


w a n i u s i ę j ę z y k i e m , t j . o p o s ł u g i w a n i u się n i m w c e l u w y p o w i a ­
dania twierdzeń prawdziwych. Ten poznawczy użytek należy do
s e m a n t y k i , ponieważ prawdziwość jest relacją między z n a k a m i
a obiektami. Oprócz tego język służy przeważnie jako narzędzie
p r z y d a t n e do osiągania p e w n y c h i n n y c h celów. K i e d y m ó w i m y
o i n s t r u m e n t a l n y m p o s ł u g i w a n i u s i ę językiem, chodzi n a m
w s z c z e g ó l n o ś c i o t e n cel, j a k i m j e s t w p ł y w a n i e n a s ł u c h a c z y l u b
czytelników, zgodnie z określonymi zamiarami mówiącego bądź
p i s z ą c e g o . D l a t e g o t o o w o i n s t r u m e n t a l n e p o s ł u g i w a n i e się j ę z y ­
kiem należy do p r a g m a t y k i .
I s t o t ą pierwszej postaci użycia instrumentalnego jest intencja
informowania słuchacza. Mówimy t u o komunikatywnym
p o s ł u g i w a n i u s i ę j ę z y k i e m . N a l e ż y s o b i e u ś w i a d o m i ć , że p o ­
r o z u m i e w a n i e się z a w s z e s t a n o w i p e w i e n r o d z a j w p ł y w a n i a n a
słuchacza, ponieważ intencją mówiącego jest nie tylko zakomuniko­
w a n i e t r e ś c i w y p o w i e d z i , lecz r ó w n i e ż s k ł o n i e n i e s ł u c h a c z a , b y
u w i e r z y ł w t o , co m u p o w i e d z i a n o . K a ż d e o z n a j m i e n i e , w y g ł o ­
szone przez jedną osobę wobec drugiej, m a t a k i właśnie cha­
r a k t e r . I l e k r o ć się n a m n i e u d a j e w z b u d z i ć w i a r y w s ł u c h a c z u ,
n i e o s i ą g a m y celu, j a k i m j e s t p o r o z u m i e n i e się. G d y o p o w i a ­
d a m p a n u A , że p a n B d o p u ś c i ł się m a l w e r s a c j i , p r a g n ę , b y
p a n A u w i e r z y ł w t o , co m ó w i ę . M o ż e się z d a r z y ć , że p a n A n i e
d a j e w i a r y m e m u o ś w i a d c z e n i u ; w ó w c z a s n i e p o w i o d ł o m i się

* Por. Reichenbach, Ex<perienee and Prediction, Uniyersity of Chicago Press,


Chicago 1938, § 34.
Wstęp 25

przekazanie p a n u A mej własnej wiedzy. Osiągnąłem jedynie


t y l e , że p o i n f o r m o w a ł e m p a n a A , iż j a w i e r z ę w s p r z e n i e w i e r z e ­
n i e p o p e ł n i o n e p r z e z p a n a B ; w ł a ś n i e b o w i e m t e n r e z u l t a t osiągną­
ł e m , g d y u d a ł o m i się d o k o n a ć p r z y n a j m n i e j t e g o , że p a n A u w i e ­
r z y ł w t o , co głosi t o o s t a t n i e z d a n i e . W z b u d z e n i e t a k i e j w i a r y
n a l e ż y d o c e l u p o r o z u m i e w a n i a się. B y w a i t a k , że p a n A n i e w i e r z y
n a w e t w t o , iż i n f o r m o w a ł e m g o bona fide, lecz, p r z e c i w n i e , u w a ż a ,
że w b r e w d o b r z e z n a n y m m i f a k t o m c h c i a ł e m j e d y n i e z e p s u ć
p a n u B opinię. W t y m w y p a d k u wzbudziłem w p a n u A prze­
ś w i a d c z e n i e , iż i n t e n c j ą m o j ą b y ł o z n i e s ł a w i e n i e p a n a B ; p o n i e w a ż
j e d n a k wywołanie takiego przeświadczenia nie było celem mojej
wypowiedzi, przeto w y p a d k u tego nie m o ż n a n a z w a ć z a k o m u n i k o ­
w a n i e m czegoś.
C h ę ć w z b u d z e n i a w s ł u c h a c z u w i a r y w t o , co m ó w i m y , o b j a w i a
się z w y k l e z a p o m o c ą s p e c y f i c z n e j i n t o n a c j i , z j a k ą w y g ł a s z a m y
zdanie, według nas prawdziwe, w odróżnieniu od pytania. N a piśmie
owo k r y t e r i u m a k u s t y c z n e zostaje zastąpione przez specjalny z n a k
asercji, mianowicie k r o p k ą n a k o ń c u zdania; w y r a ż a o n a prze­
świadczenie piszącego o prawdziwości napisanego przezeń zdania
o r a z ż y c z e n i e , a b y c z y t e l n i k u w i e r z y ł w t o , co o n o głosi. J e s t
r z e c z ą i n t e r e s u j ą c ą , ż e n i e m o ż e m y o b e j ś ć się z u p e ł n i e b e z t a k i e g o
specjalnego zaznaczania asercji; m o ż n a jej z n a k opuścić w p e w n y c h
t y l k o z d a n i a c h , a l e n i e w e w s z y s t k i c h . O t o k i e d y n a p r z ó d for­
m u ł u j e m y z d a n i e „ a " b e z w s k a z a n i a , że p o s t u l u j e m y j e g o p r a w ­
dziwość, a n a s t ę p n i e d o d a j e m y w y p o w i e d ź : „«a» jest p r a w d z i w e "
l u b : „ w i e r z ę , że «a» j e s t p r a w d z i w e " , t o ó w d o d a t e k o k a ż e się
p o m o c n y t y l k o wówczas, g d y z a o p a t r z y m y go w z n a k asercji.
Ś w i a d c z y t o , że z a z n a c z e n i e a s e r c j i , w s z y s t k o j e d n o — w m o w i e
czy n a p i ś m i e , m a c h a r a k t e r p r a g m a t y c z n y i n i e d a się c a ł k o w i c i e
p r z e ł o ż y ć n a j a k i e ś o z n a j m i e n i e ; co n a j w y ż e j — n a o z n a j m i e n i e ,
do k t ó r e g o d o d a n o z n a k asercji. P o n a d t o zaznaczenie asercji b y ­
łoby zbędne, g d y b y nie spełniło swego z a d a n i a i nie wzbudziło
w słuchaczu wiary ani w zdanie wygłoszone, ani w oświadczenie,
że m ó w i ą c y w i e r z y w t o , co p o w i e d z i a ł , c z y w c o k o l w i e k in­
n e g o ; a z a t e m f u n k c j a z n a k u a s e r c j i s p r o w a d z a się d o w y w o ł a ­
nia pewnej wiary w słuchaczu.
26 Hans Beichenbach

D r u g ą p o s t a c i ą i n s t r u m e n t a l n e g o p o s ł u g i w a n i a się j ę z y k i e m j e s t
u ż y w a n i e go j a k o ś r o d k a s u g e s t i i . E o z u m i e m y przez to mó­
wienie lub pisanie z tą intencją, b y w słuchaczu wywołać p e w n e
e m o c j e l u b n a k ł o n i ć go d o z a j ę c i a p e w n e j p o s t a w y w o l i m -
t a r n e j . P o w s z e c h n i e w i a d o m o , że w y w o ł y w a n i e w z r u s z e ń z a p o ­
m o c ą ś r o d k ó w j ę z y k o w y c h j e s t j e d n y m z g ł ó w n y c h celów p o e z j i .
Ale i język p o t o c z n y r z a d k o b y w a p o z b a w i o n y tej właściwości:
w s z a k n a w e t w z w y k ł e j f o r m i e c z ę s t o s t a r a m y się s p r a w i ć , b y
s ł u c h a c z a p r o b o w a ł c z y d e z a p r o b o w a ł t o , co m ó w i m y ; b y o d n i ó s ł
się d o s ł y s z a n y c h r z e c z y z s z a c u n k i e m c z y z a n t y p a t i ą ; b y n a b r a ł
o t u c h y i s t a ł się n a s z y m p r z y j a c i e l e m ; c z y w r e s z c i e , b y zaczął
n a siebie s a m e g o p a t r z e ć k r y t y c z n i e . J ę z y k j e s t j e d n y m z n a j ­
bardziej s k u t e c z n y c h ś r o d k ó w o d d z i a ł y w a n i a n a życie uczuciowe
człowieka. Od wywołania emocji już tylko jeden krok do sprowo­
k o w a n i a d e c y z j i w o l u n t a r n y c h . Z a p o m o c ą j ę z y k a s t a r a m y się
w y t w o r z y ć w człowieku określone rozstrzygnięcia w sprawie tego,
co d o b r e , a co złe. D l a t e g o j ę z y k j e s t n a r z ę d z i e m p r o r o k ó w i m o ­
ralistów, wychowawców i polityków, a także nas wszystkich,
k t ó r z y , p o s ł u g u j ą c się n i m , w p ł y w a m y n a p o g l ą d y n a s z y c h p r z y ­
jaciół czy przeciwników.
Możliwość w y k o r z y s t a n i a j ę z y k a j a k o narzędzia oddziaływa­
n i a p o c h o d z i s t ą d , że w s z y s c y o d w c z e s n e g o d z i e c i ń s t w a j e s t e ś m y
u w a r u n k o w a n i w o k r e ś l o n y s p o s ó b , m i a n o w i c i e z p e w n y m i sło­
wami kojarzymy odpowiednie postawy emocjonalne. Postawy te
n i e z b i e g a j ą się ze z n a c z e n i a m i słów. D w a z d a n i a , m a j ą c e t o s a m o
znaczenie, mogą wywołać zupełnie różne efekty uczuciowe. Prze­
łóżcie w i e r s z n a j ę z y k d n i a p o w s z e d n i e g o a l b o n a p e ł e n n i e z g r a b n e j
precyzji język prawniczy, a owe efekty przepadną. Ten fakt
w s k a z u j e , iż w ł a ś c i w o ś c i s u g e s t y w n e j ę z y k a są c a ł k o w i c i e d o m e n ą
pragmatyki.
T r z e c i r o d z a j i n s t r u m e n t a l n e g o p o s ł u g i w a n i a się j ę z y k i e m p o ­
lega n a użyciu go w celu skłonienia słuchacza do podjęcia p e w n y c h
działań. Mówimy t u o p r o m o t y w n y m posługiwaniu się
językiem. D o tej kategorii należą rozkazy, jak n p . : „zamknij
drzwi", l u b : „nie k r a d n i j " . W p r z y k ł a d a c h t y c h t r y b rozkazujący
w s k a z u j e , że idzie t u o u ż y c i e p r o m o t y w n e ; m o ż n a j e d n a k r ó w n i e ż
Wstęp 27

p o s ł u ż y ć się t r y b e m o z n a j m i a j ą c y m . O t o n p . , s i e d z ą c w s a m o ­
chodzie m o ż e m y powiedzieć kierowcy: „szybkościomierz wskazuje
130 k m / g o d z . " ; w y p o w i a d a j ą c t o z d a n i e o z n a j m i a j ą c e , c h c e m y
skłonić kierowcę do zwolnienia i dalszej j a z d y z bardziej rozsądną
s z y b k o ś c i ą , i w t e n s p o s ó b m o ż e m y o s i ą g n ą ć cel s k u t e c z n i e j n i ż
za pomocą nieuprzejmego rozkazu. S ł y n n y m p r z y k ł a d e m p r o m o -
tywnego zastosowania języka, przy użyciu formy oznajmiającej,
jest m o w a M a r k a Antoniusza n a śmierć Cezara. Granica między
s u g e s t y w n y m a p r o m o t y w n y m p o s ł u g i w a n i e m się j ę z y k i e m n i e
jest wyraźna. Obudzenie pewnych uczuć w słuchaczu może pro­
w a d z i ć — i c z ę s t o c h c e m y , a b y p r o w a d z i ł o —> d o d z i a ł a ń o k r e ś l o ­
nego t y p u . P r z y k ł a d ó w takiego złożonego stosowania j ę z y k a do­
starczają przemówienia polityczne, zarówno apelujące do uczuć
słuchacza, j a k i n a s t a w i o n e n a to, b y skłonić go, powiedzmy,
do o d d a n i a takiej, a nie innej k a r t k i wyborczej w głosowaniu.
N a l e ż y j a s n o sobie u p r z y t o m n i ć , że i n s t r u m e n t a l n e p o s ł u g i ­
w a n i e się j ę z y k i e m n a l e ż y d o k a t e g o r i i , w k t ó r e j p r e d y k a t y „ p r a w ­
dziwy" i „fałszywy" nie mają zastosowania. P r e d y k a t y t e wy­
rażają relację semantyczną, mianowicie między z n a k a m i a obiek­
t a m i ; t y m c z a s e m użycie języka jako narzędzia należy do p r a g m a ­
tyki, t j . obejmuje u ż y t k o w n i k a z n a k u , nie może więc b y ć oceniane
j a k o p r a w d z i w e a l b o f a ł s z y w e . O ile c h c e m y z a m i a s t r e l a c j i p r a g m a ­
t y c z n y c h w p r o w a d z i ć o z n a j m i e n i a , k t ó r e są p r a w d z i w e a l b o fał­
szywe, m o ż e m y to uczynić formułując wypowiedzi w t e n sposób,
a b y z o s t a ł a u w z g l ę d n i o n a o s o b a p o s ł u g u j ą c a się z n a k i e m . O t o n p .
zdanie rozkazujące: „zamknij drzwi" — m o ż e m y przekształcić n a
oznajmiające: „ P a n A ż y c z ^ sobie, żeby z a m k n ą ć drzwi". To
zdanie jest już prawdziwe albo fałszywe. Możemy też, zamiast
c z y t a ć f r a g m e n t w i e r s z a , p o p r o s t u s t w i e r d z i ć , iż p r a g n i e m y
obudzić w słuchaczu takie a takie wzruszenia. W t e n sposób
k a ż d e m u w y p a d k o w i u ż y c i a j ę z y k a j a k o n a r z ę d z i a d a się p r z y ­
porządkować zdanie prawdziwe, które o t y m właśnie mówi.
Z d a r z a się, że z d a n i a w t e n s p o s ó b w p r o w a d z o n e s a m e n i e b ę d ą
s p e ł n i a ł y o w e j f u n k c j i i n s t r u m e n t a l n e j , d o k t ó r e j się o d n o s z ą .
J e ś l i p r a g n i e m y o c e n i ć n i e z d a n i e p r z y p o r z ą d k o w a n e , lecz s a m o
użycie i n s t r u m e n t a l n e języka, m u s i m y pójść inną drogą; po-
28 Hans Beichenbach

winniśmy wówczas poprzeć albo odeprzeć wyrażoną funkcję


i n s t r u m e n t a l n ą , p o s ł u g u j ą c się w t y m celu o d p o w i a d a j ą c ą j e j
inną funkcją i n s t r u m e n t a l n ą . Z a d a n i e t o spełniają słowa „ s ł u s z n y "
i „niesłuszny", mające t u charakter imperatywny. Oto np. rozkaz:
„ n i e k r a d n i j " — o c e n i m y j a k o s ł u s z n y ; z n a c z y t o , że s a m i go
w y d a j e m y , że c h c e m y g o n a r z u c i ć . P o d o b n i e m o ż e m y p r z y ­
ł ą c z y ć się d o o p i n i i : „ t e n o b r a z j e s t p i ę k n y " , d o d a j ą c u w a g ę
„słusznie"; w t e n sposób w y r a ż a m y pragnienie, b y wraz z mówią­
c y m podzielić wysiłki, k t ó r e zmierzają do spowodowania, a b y
i inni przyjęli t ę samą p o s t a w ę emocjonalną. Ale a l t e r n a t y w ę
„słuszny — niesłuszny" należy jasno odróżnić od a l t e r n a t y w y
„prawdziwy — fałszywy". Pomieszanie tych dwóch alternatyw lub
p r ó b y t r a k t o w a n i a ich j a k o m a j ą c y c h t ę samą n a t u r ę logiczną
s t a ł y się p r z y c z y n ą s z k o d l i w y c h n i e p o r o z u m i e ń , k t ó r y c h p e ł n o
w h i s t o r i i filozofii o d c z a s ó w P l a t o n a . A l e t o j e s t p r o b l e m , k t ó r y m
n i e m o ż e m y się w t e j k s i ą ż c e z a j m o w a ć ; j e g o m i e j s c e —> w w y k ł a ­
dzie teorii sądów wartościujących. W tej p r a c y n a t o m i a s t ograni­
c z y m y się d o a n a l i z y p o z n a w c z e g o p o s ł u g i w a n i a się j ę z y k i e m .

§ 5. DEFINICJE

Definicją n a z y w a m y w p r o w a d z e n i e n o w y c h t e r m i n ó w j a k o
f u n k c j i t e r m i n ó w z n a n y c h . W a ż n e j e s t , a b y ś m y sobie z d a l i s p r a w ę ,
że d e f i n i c j a , ze w z g l ę d u n a t o , iż d o t y c z y t e r m i n ó w , w c h o d z i
w skład metajęzyka, przynajmniej w swoim pierwotnym znaczeniu.
Jeśli n p . m ó w i m y : „łódź p o d w o d n a jest to okręt m o g ą c y p ł y w a ć
p o d w o d ą " , t o d e f i n i u j e m y n i e ł ó d ź p o d w o d n ą , lecz t e r m i n „ ł ó d ź
p o d w o d n a " . Ł ó d ź p o d w o d n ą — m o ż n a z b u d o w a ć , a l e n i e zdefinio­
w a ć . D l a t e g o p o p r a w n a f o r m a t e j definicji p o w i n n a b y b y ć t a k a :
„ z a p o m o c ą «łódź p o d w o d n a ) ) d e n o t u j e m y s t a t e k m o g ą c y p ł y w a ć
p o d w o d ą " ; a l b o : „ t e r m i n «łódź p o d w o d n a ) ) n i e c h a j m a t o s a m o
z n a c z e n i e , co t e r m i n « o k r ę t m o g ą c y p ł y w a ć p o d wodą)).
P r z y j ę ł o się j e d n a k ż e , że p i s z e m y definicje j a k o z d a n i a j ę z y k a
przedmiotowego, t a k jak w pierwszym przykładzie. Zwyczaj ten
n i e j e s t n i e b e z p i e c z n y , o ile t r a k t u j e m y g o j a k o p r o c e d u r ę u p r o -
Wstęp 29

szezoną, k t ó r ą d l a c e l ó w l o g i c z n y c h n a l e ż y z m i e n i ć , p r z e k ł a d a j ą c
sformułowanie definicyjne języka przedmiotowego n a odpowiednie
zdanie metajęzyka. W języku sformalizowanym u ż y w a m y t u
z n a k u „fsf", k t ó r y z n a c z y : „ r ó w n y n a z a s a d z i e d e f i n i c j i " . M o ż e m y
więc n a p i s a ć :

łódź p o d w o d n a ^ okręt mogący pływać pod wodą.

B ę d z i e m y m ó w i l i , że z n a k ,,^f" n i e j e s t w ł a ś c i w y m t e r m i n e m
p r z e d m i o t o w y m . Z d a n i a , w k t ó r y c h t e n z n a k w y s t ę p u j e , są t o
n i e w ł a ś c i w e z d a n i a p r z e d m i o t o w e , w p r o w a d z a się j e z a p o ­
m o c ą p r z e s t a w i e n i a p i ę t r a j ę z y k o w e g o *.
Zgodnie z n o m e n k l a t u r ą logiki t r a d y c y j n e j , t e r m i n w y s t ę p u ­
j ą c y p o l e w e j s t r o n i e definicji n a z y w a m y d e f i n i e n d u m , a t e r m i n
występujący po prawej stronie — d e f i n i e n s .
R e l a c j ę r ó w n o ś c i n a z a s a d z i e definicji m o ż n a t r a k t o w a ć j a k o
p r z y p a d e k szczególny relacji równoznaczności, czyli p o s i a d a n i a
tego samego znaczenia. J e s t to przypadek, w k t ó r y m równość
z n a c z e ń n i e w y w o d z i się z i n n y c h t w i e r d z e ń , lecz z o s t a ł a n a d a n a
za p o m o c ą świadomej decyzji dotyczącej w p r o w a d z e n i a nowego
z n a k u . W z w i ą z k u z t y m n a p y t a n i e , c z y r ó w n o z n a c z n o ś ć d a się w y ­
k a z a ć , c z y t e ż z a c h o d z i o n a d z i ę k i definicji, o d p o w i a d a m y w r ó ż n y
sposób, stosownie do tego, j a k w d a n y m w y p a d k u jest z b u d o w a n y
system językowy. Można ten sam system zbudować w rozmaitych
o d m i a n a c h , r ó ż n i ą c y c h się p u n k t e m w y j ś c i a ; t o , co j e s t definicją
w jednej odmianie konstrukcyjnej, w i n n y m wariancie może być
r ó w n o z n a c z n o ś c i ą d a j ą c ą się u d o w o d n i ć .
Relacja równoznaczności, zachodząca między symbolami, da
się s p r o w a d z i ć d o r e l a c j i r ó w n o z n a c z n o ś c i m i ę d z y e g z e m p l a r z a m i
z n a k ó w . D w a s y m b o l e są r ó w n o z n a c z n e , jeśli k a ż d y e g z e m p l a r z
jednego symbolu jest równoznaczny z k a ż d y m egzemplarzem
d r u g i e g o s y m b o l u **. R e d u k c j ą t ą t ł u m a c z y się m o ż l i w o ś ć b u d o -

* Termin „język przestawiony" został wprowadzony przez R. Carnapa,


Logical Syntax of Language, N e w York 1937, Hareourt, Brace.
** Dla w y g o d y u ż y w a m y tego samego słowa dla relacji równoznaczności
między symbolami, co między egzemplarzami symboli, mimo że są to relacje
różnego t y p u .
30 Hans Jśeichenbach

w a n i a definicji. K a ż d a d e f i n i c j a k i e d y ś z o s t a j e z b u d o w a n a p o r a z
pierwszy; m o ż n a ją wówczas t r a k t o w a ć j a k o u m o w ę , wedle k t ó r e j
k a ż d y egzemplarz znaku p o d o b n y do egzemplarza w definiendum,
m a b y ć u w a ż a n y za r ó w n o z n a c z n y z k a ż d y m e g z e m p l a r z e m z n a k u
p o d o b n y m do e g z e m p l a r z a w definiensie.
C y t o w a n y p r z y k ł a d z a w i e r a definicję s p e c j a l n e g o k s z t a ł t u ,
o m a w i a n ą w logice t r a d y c y j n e j , m i a n o w i c i e definicję p o w s t a ł ą
2
d z i ę k i d e t e r m i n a c j i genus proximum i differentia specifica . L o g i k a
w s p ó ł c z e s n a d o s z ł a d o w n i o s k u , że j e s t t o b a r d z o o g r a n i c z o n a f o r m a
definicji o r a z że z a r ó w n o w j ę z y k u n a u k o w y m , j a k i p o t o c z n y m
p o s ł u g u j e m y się z w y k l e i n n y m i j e j p o s t a c i a m i . N a ogół b i o r ą c ,
u
z n a k ,,^f w y s t ę p u j e m i ę d z y z d a n i a m i , nie zaś m i ę d z y słowami
czy z w r o t a m i . O t o n p . d e f i n i u j e m y z d a n i e : „ p r z e m i a n a m a t e r i i
jest u danej osoby n o r m a l n a " , za p o m o c ą zbioru z d a ń o p r o c e n t o ­
wej zawartości p e w n y c h substancji w k r w i tej osoby. Ogólną z a t e m
f o r m ą t a k i e j definicji j e s t :

a D ( [ft, ...]
g d z i e n a w i a s y w s k a z u j ą p e w n e p o ł ą c z e n i e z d a ń „ 6 " , „ e " , ... W p o ­
ł ą c z e n i u t y m o w e z d a n i a m o ż n a w i ą z a ć ze s o b ą z a p o m o c ą r ó ż n y c h
operacji logicznych, np. takich, które w y r a ż a m y słowami:
„i", „lub", „implikuje". N a z y w a m y to d e f i n i c j ą p r z e z k o o r d y ­
nację sądów.
J e ś l i w t e n s p o s ó b w p r o w a d z a m y n o w e t e r m i n y , t o n i e definiu­
j e m y i c h explicite 7 lecz implicite, tj. w uwikłaniu z innymi termi­
n a m i . D e f i n i u j e m y w i ę c n p . n i e t e r m i n „ p r z e m i a n a m a t e r i i " , lecz
wypowiedzi w rodzaju: „przemiana materii jest normalna", „prze­
m i a n a materii jest poniżej n o r m y " . P r o c e d u r a t a k a jest dopusz­
czalna, ponieważ w d a n y m w y p a d k u nie u ż y w a m y izolowanego
terminu „przemiana materii", tylko pewne zdania, w których ten
t e r m i n występuje; znajomość znaczenia t y c h z d a ń wystarczy dla
w s z e l k i c h c e l ó w p r a k t y c z n y c h . Z e w z g l ę d u n a i c h o d w o ł a n i e się
d o s p o s o b u u ż y c i a w y r a ż e ń — definicje t a k i e b y w a j ą c z ę s t o n a z y ­
wane d e f i n i c j a m i p r z e z u ż y c i e .

„Rodzaju najbliższego i różnicy gatunkowej".


Wstęp 31

D o n i o s ł o ś ć t y c h definicji p o l e g a n a t y m . że p o z w a l a j ą o n e
z d e f i n i o w a ć t e r m i n a b s t r a k c y j n y z a p o m o c ą o d w o ł a n i a się d o t e r ­
minów konkretnych, gdy tymczasem scholastyczna definicja,
przez rodzaj n a d r z ę d n y i różnicę gatunkową, określa termin
a b s t r a k c y j n y o d w o ł u j ą c się d o t e r m i n ó w b a r d z i e j a b s t r a k c y j n y c h .
Z t e g o w ł a ś n i e p o w o d u t r a d y c y j n a p o s t a ć definicji n i e m o ż e
sprostać zadaniom aktualnej procedury naukowej, w której we­
r y f i k a c j ę w y p o w i e d z i a b s t r a k c y j n y c h p o d a j e się z a w s z e z a p o m o c ą
weryfikacji wypowiedzi o rzeczach bezpośrednio postrzegalnych,
t a k i c h j a k : t e r m o m e t r y , p r z y r z ą d y miernicze czy m a ł e cząstki,
widoczne przez mikroskop.
II. RACHUNEK ZDAŃ

§ 7. T A B E L E PRAWDZIWOŚCI

Przejdziemy teraz do logicznych r e g u ł p r a w d z i w o ś c i . For­


m u ł u j e się j e z a p o m o c ą t a b e l p r a w d z i w o ś c i . T a k j a k r e g u ł y
b u d o w a n i a , t a k ż e i r e g u ł y p r a w d z i w o ś c i są d y r e k t y w a m i . U s t a ­
nawiając wartości logiczne, p r z y p o r z ą d k o w a n e p e w n y m k o m b i ­
nacjom sądów logicznych — p r z e z operacje propozycjonalne, reguły
t e definiują z n a c z e n i e o w y c h o p e r a c j i .
P r o c e d u r a t a o p i e r a się n a n a s t ę p u j ą c y m r o z w a ż a n i u . O p e r a c j e
propozycjonalne ustalają relację m i ę d z y wartością logiczną zdania
m o l e k u l a r n e g o a w a r t o ś c i a m i l o g i c z n y m i z d a ń a t o m o w y c h (czyli
elementarnych). N p . zdanie: „Piotr lub Wiliam pójdzie z tobą"
b ę d z i e f a ł s z y w e , jeśli o k a ż e się, że f a ł s z e m j e s t : „ P i o t r p ó j d z i e
z tobą", a także fałszem: „Wiliam pójdzie z tobą". Możemy z a t e m
zdefiniować znaczenie działania zdaniotwórczego, formułując r e ­
l a c j e p r a w d z i w o ś c i zachodzące między zdaniami elementar­
n y m i a ich połączeniami. Eelacje te zostały ujęte w formie na­
s t ę p u j ą c y c h t a b e l , czyli m a t r y c prawdziwości, w k t ó r y c h „ P " zna­
c z y „ p r a w d a " , „ J P " z a ś z n a c z y „ f a ł s z " *.

* Tabele prawdziwości zastosował L. Wittgenstein, Tractatus Logico-


PhilosopMcus, N e w York 1922, Harcourt, Brace, s. 93, oraz E. L. Post, „Amer.
Journal of Math.", X L I I I , 1921, s. 163. Faktycznie jednak definicję operacji
propozycjonalnych za pomocą terminów prawdy i fałszu podali już wcześniej
np. B. Russell i A. N . Wnitehead, Principia Mathematica, tom I, 1910, s. 6— 8.
Później C. S. Peirce posłużył się tą definicją; por. odsyłacz na s. 36.
Rachunek zdań 33

Tabele p r a w d z i w o s ci

Tabela la Tabela Ib

a a a b a V b ab a~D b a == b

P F P P P P P P

F P P F P F F F

F P P F P F

F F i F F P P

Powyższe tabele prawdziwości można czytać w dwóch kierun­


k a c h . P i e r w s z y — od p r a w e j do lewej, t j . od z d a n i a oznajmiają­
cego, z a w i e r a j ą c e g o d a n ą o p e r a c j ę , czyli z d a n i a z ł o ż o n e g o , d o z d a ń
e l e m e n t a r n y c h . T a b e l e t e u s t a l a j ą w ó w c z a s , że o ile p r a w d z i w e j e s t
zdanie złożone, to p r a w d z i w y jest jeden z p r z y p a d k ó w P . (Przez
p r z y p a d e k P sądu złożonego r o z u m i e m y k a ż d ą z t y c h kombinacji
sądów elementarnych, której jest przyporządkowane „ P " w ko­
l u m n i e s ą d u z ł o ż o n e g o ) . N p . j e ś l i „ a V 6" j e s t p r a w d z i w e , t o
w i e m y , że a l b o „<x" j e s t p r a w d z i w e i „&" j e s t p r a w d z i w e , a l b o „ a "
j e s t p r a w d z i w e , „&" z a ś — f a ł s z y w e , a l b o „ a " j e s t f a ł s z y w e ,
„&" z a ś — p r a w d z i w e . D r u g i k i e r u n e k b i e g n i e o d l e w e j d o p r a w e j ,
t j . od zdania elementarnego do zdania złożonego. Tabele ustalają
w ó w c z a s , że jeśli j e d e n z p r z y p a d k ó w P j e s t p r a w d z i w y , t o o d p o ­
w i a d a j ą c a m u o p e r a c j a z a c h o d z i . N p . jeżeli w i e m y , że „ a " j e s t
p r a w d z i w e , „ 6 " z a ś — f a ł s z y w e , t o p o w i e m y , iż „a V b" j e s t
prawdziwe.
I n t e r p r e t a c j ę , p r z y k t ó r e j t a b e l e p r a w d z i w o ś c i c z y t a się w o b u
kierunkach, nazywać będziemy i n t e r p r e t a c j ą adiunktywną
tabel prawdziwości. Interpretację, przy której tabele te odczytuje
się t y l k o w p i e r w s z y m k i e r u n k u , t j . o d p r a w e j d o l e w e j , n a z w i e m y
i n t e r p r e t a c j ą k o n e k t y w n ą tabel prawdziwości.
A ż e b y r ó ż n i c a s t a ł a się j a s n a , p o k a ż m y p r z y k ł a d : C h i r u r g ,
m a j ą c y d o c z y n i e n i a z c i ę ż k i m p r z y p a d k i e m , p r z y z n a j e , iż n i e
wie, c z y u d a się u r a t o w a ć p a c j e n t a ; d o d a j e j e d n a k : „ P a c j e n t a
t r z e b a o p e r o w a ć , b o i n a c z e j u m r z e " . Z a ł ó ż m y , że o p e r a c j ę z r o -
34 Hans Beichenbach

b i o n o i p a c j e n t n i e u m a r ł . Czy t o d o w o d z i , że o ś w i a d c z e n i e c h i r u r g a
b y ł o p r a w d z i w e ? J e ś l i p o s ł u ż y m y się i n t e r p r e t a c j ą a d i u n k t y w n ą ,
istotnie byłoby to dowiedzione, gdyż zaszedł jeden z p r z y p a d k ó w P ,
u
właściwych kombinacji „ l u b . Stosując natomiast interpretację
k o n e k t y w n ą , p o w i e d z i e l i b y ś m y , że t o , co się s t a ł o , j e d y n i e z g a d z a
się z o ś w i a d c z e n i e m c h i r u r g a , n i e d o w o d z ą c j e d n a k p r a w d z i w o ś c i
tego oświadczenia. A b y u d o w o d n i ć ową prawdziwość, t r z e b a b y
w y k a z a ć , że n i e p o z o s t a ł a ż a d n a i n n a m o ż l i w o ś ć w y z d r o w i e n i a ,
że g d y b y p a c j e n t n i e p o d d a ł się o p e r a c j i , t o b y u m a r ł . P r z y t e j
i n t e r p r e t a c j i r o z w a ż a n e o ś w i a d c z e n i e u s t a l a z w i ą z e k , czyli k o ­
n e k s j ę , m i ę d z y p r z y p a d k a m i P — w t a k i s p o s ó b , że jeśli j e d e n
z p r z y p a d k ó w P nie zajdzie, t o j e d e n z pozostałych p r z y p a d k ó w P
zajść m u s i . D l a t e g o s t a j e się o c z y w i s t e , iż p r a w d z i w o ś c i p o w y ż ­
szego o ś w i a d c z e n i a n i e m o ż e u z a s a d n i ć j e d n a o b s e r w a c j a , j a k o że
ś w i a d c z y o n a t y l k o o t y m , iż z a s z e d ł j e d e n z p r z y p a d k ó w P , n i e
informuje nas n a t o m i a s t o innych możliwościach. J e d y n i e obalenie
owego oświadczenia u z y s k a ć m o ż n a za pomocą jednej obser­
w a c j i ; jeżeli n p . p a c j e n t a nie z o p e r o w a n o , a m i m o t o n i e u m a r ł ,
w t a k i m razie oświadczenie chirurga było n a pewno fałszywe.
Analogicznie, m ó w i m y o o p e r a c j a c h adiunkt ywnych
i o p e r a c j a c h k o n e k t y w n y c h . Operację adiunktywną można
z w e r y f i k o w a ć za pomocą jednej obserwacji; operację konek­
t y w n ą m o ż n a jedynie s f a l s y f i k o w a ć za p o m o c ą jednej obser­
wacji, g d y t y m c z a s e m w p r z y p a d k u p o z y t y w n y m p o j e d y n c z a
obserwacja może t y l k o b y ć z g o d n a z ową operacją. M o ż e m y
t a k ż e p o w i e d z i e ć , że o p e r a c j ę k o n e k t y w n ą d a się p o t w i e r d z i ć
za p o m o c ą j e d n e j o b s e r w a c j i , o ile p r z e z „ p o t w i e r d z e n i e " r o z u ­
m i e m y „ z g o d n o ś ć z " , t j . „ n i e s p r z e c z n o ś ć " . P o s ł u g i w a n i e się j e d n a k
słowem „potwierdzać" jest niebezpieczne, ponieważ wyraz t e n
m a i drugie znaczenie, nie zawsze jasno odróżniane od pierwszego,
mianowicie „weryfikować do pewnego stopnia". Rozważania na
t e m a t uzasadniania polegającego n a t a k r o z u m i a n y m potwier­
d z a n i u należą do logiki indukcji, ponieważ u z a s a d n i a n i e t a k i e
o p i e r a się n a p e w n e j s z c z e g ó l n e j f o r m i e w n i o s k o w a n i a i n d u k c y j ­
nego; nie c h c e m y t u t a j p o d e j m o w a ć t y c h r o z w a ż a ń i dlatego nie
będziemy badali warunków, pod jakimi zaobserwowany przy-
Rachunek zdań 35

p a d e k P należy u z n a ć za uzasadnienie przez potwierdzenie. Słowa


„potwierdzać" będziemy t u zawsze używali w znaczeniu „być
z g o d n y m z". N a razie kwestię, jak zweryfikować operację ko­
nektywna, pozostawiamy otwartą, odkładając n a później dyskusję
w tej sprawie.
Rozróżnienie interpretacji adiunktywnej i konektywnej, któ­
reśmy wyjaśnili n a przykładzie operacji a l t e r n a t y w y „lub", odnosi
się a n a l o g i c z n i e i d o i n n y c h d z i a ł a ń . O p e r a c j ą , k t ó r ą s t o s u j e m y
przeważnie w interpretacji konektywnej, jest i m p l i k a c j a . Tutaj
zwykłej koincydencji, t j . przypadku, w k t ó r y m „a" jest prawdą
o r a z „ 6 " j e s t p r a w d ą , n i e u w a ż a się z w y k l e z a d o w ó d i m p l i k a c j i .
Z d a r z y ł o się o s t a t n i o w L o s A n g e l e s , że g d y w k i n i e p o k a z y w a n o n a
ekranie wysadzenie w powietrze drzewa tarasującego rzekę, wstrząs
ziemi targnął b u d y n k i e m kina. Implikacja: „wysadzenie w powie­
trze drzewa, pokazane na ekranie, implikowało wstrząs gmachu
k i n a " , b y ł a wówczas p r a w d z i w a w sensie a d i u n k t y w n y m , fałszywa
n a t o m i a s t , jeśli ją i n t e r p r e t o w a ć k o n e k t y w n i e . I m p l i k a c j i a d i u n k ­
t y w n e j r z a d k o k i e d y u ż y w a się w j ę z y k u p o t o c z n y m . P o d o b n i e
r ó w n o w a ż n o ś ć (a t a k ż e r o z ł ą c z n e „ a l b o " ) b y w a s t o s o w a n a p r z e ­
ważnie w sensie k o n e k t y w n y m . A l t e r n a t y w y i n k l u z y w n e j „ l u b "
u ż y w a m y w obu interpretacjach; „i" przeważnie w interpretacji
adiunktywnej. „ I " — w przeciwieństwie do innych operacji —
m a jeden tylko p r z y p a d e k P ; dlatego nie m o ż n a t u mówić
o z w i ą z k u , czyli k o n e k s j i m i ę d z y p r z y p a d k a m i P . I s t n i e j e j e d n a k
t a k ż e i k o n e k t y w n a i n t e r p r e t a c j a „ i " , w t y m z n a c z e n i u , że n i e
m o ż e się z d a r z y ć ż a d e n i n n y p r z y p a d e k . P o d o b n i e j a k „ i " , r ó w n i e ż
n e g a c j i u ż y w a się p r z e w a ż n i e a d i u n k t y w n i e ; w i n t e r p r e t a c j i k o ­
nektywnej „a" znaczy: „«a» jest koniecznie fałszywe". Nawiasem
m ó w i ą c , w i d a ć z t y c h r o z w a ż a ń , że k w e s t i a o p e r a c j i k o n e k t y w n y c h
w i ą ż e się ściśle z a n a l i z ą m o d a l n o ś c i , t j . t e r m i n ó w „ k o n i e c z n y " ,
„możliwy", „niemożliwy".
Dwoistość interpretacji uprawnia do przyjęcia tej samej nazwy
dla operacji obu rodzajów. I t a k n p . implikacja a d i u n k t y w n a
m a t e s a m e t a b e l e p r a w d z i w o ś c i , co i m p l i k a c j a k o n e k t y w n a ;
o p e r a c j e t e r ó ż n i ą się t y l k o i n t e r p r e t a c j ą p r z y p a d k ó w P , k t ó r e
przy pierwszej interpretacji znaczą weryfikację, a p r z y drugiej —
Logika i język 5
36 Hans Reichenbaah

z g o d n o ś ć . O p e r a c j e a d i u n k t y w n e są a d i u n k t y w n y m i korela-
t a m i operacji k o n e k t y w n y c h .
Odchylenia, które wykazuje implikacja adiunktywną względem
konektywnego rozumienia, nazywano niekiedy „paradoksami
i m p l i k a c j i " . Z i n t e r p r e t a c j i a d i u n k t y w n e j w y n i k a , że s ą d fał­
s z y w y i m p l i k u j e k a ż d ą w y p o w i e d ź o r a z że s ą d p r a w d z i w y j e s t
i m p l i k o w a n y p r z e z k a ż d y sąd. M a m y z a t e m : „ ś n i e g j e s t c z a r n y
i m p l i k u j e , iż j u t r o b ę d z i e t u t r z ę s i e n i e z i e m i " o r a z „ j e s t t r z ę s i e n i e
z i e m i i m p l i k u j e , że c u k i e r j e s t s ł o d k i " . M e m a , o c z y w i s t a , n i c
p a r a d o k s a l n e g o w t y c h wypowiedziach. M u s i m y zdać sobie sprawę,
że słowo „ i m p l i k u j e " m a t u t a j n i e t o s a m o z n a c z e n i e , co w j ę z y k u
potocznym; implikacja w t y m wypadku po prostu d o ł ą c z a jedno
o z n a j m i e n i e d o d r u g i e g o , n i e w i ą ż ą c i c h ze sobą. I m p l i k a c j a
a d i u n k t y w n ą m a szersze z n a c z e n i e niż i m p l i k a c j a k o n e k t y w n ą ;
jeśli i m p l i k a c j a k o n e k t y w n ą z a c h o d z i , t o w y s t ę p u j e t a k ż e i m p l i k a ­
cja a d i u n k t y w n ą , ale nie n a o d w r ó t . Spór m i ę d z y z w o l e n n i k a m i
operacji a d i u n k t y w n y c h a zwolennikami k o n e k t y w n y c h , toczący
się o d c z a s ó w a n t y c z n y c h *, u l e g a ł n i e k i e d y z a g m a t w a n i u - n a
s k u t e k d o m a g a n i a się, a b y u z n a ć z a p o p r a w n ą o p e r a c j ę j e d n e g o
z t y c h dwóch t y p ó w . Takie żądania świadczą o niezrozumieniu
sytuacji. W p r o w a d z a j ą c implikację a d i u n k t y w n ą do naszego ję­
zyka, k o r z y s t a m y z uprawnień uczonego do konstruowania jego
w ł a s n y c h u p r o s z c z o n y c h p o j ę ć . N i e w y k l u c z a t o p o s ł u g i w a n i a się
i m p l i k a c j ą k o n e k t y w n ą w i n n y c h s ą d a c h ; p o w i n n o się t y l k o w y ­
magać, a b y było jasne, o k t ó r y rodzaj operacji chodzi.
P o n i e w a ż o p e r a c j e a d i u n k t y w n e w e r y f i k u j e się l u b f a l s y f i k u j e
za p o m o c ą wartości logicznej sądów składowych, noszą one również
n a z w ę funkcji prawdziwościowych. Operacje k o n e k t y w n e nie mają
c h a r a k t e r u funkcji prawdziwościowych w t y m sensie; m o ż n a
n a t o m i a s t m ó w i ć o t a k i m i c h c h a r a k t e r z e w sensie s z e r s z y m , o ile
w y p o w i e d z i , w k t ó r y c h o n e w y s t ę p u j ą , są p r z e k ł a d a l n e n a i n n e
wypowiedzi, zawierające wyłącznie operacje a d i u n k t y w n e , takie np.,
jakie stosujemy w w y p a d k u powtórnej obserwacji zdarzeń tego

* Por. interesujące uwagi historyczne C. S. Peiree'a w jego Colleeted Papers,


Cambridge 1933, Harvard University Press, t o m I I I , ust. 441—444.
Rachunek zdań 37

samego rodzaju. Kwestia, czy operacje k o n e k t y w n e języka po­


t o c z n e g o są f u n k c j a m i p r a w d z i w o ś c i o w y m i w t y m z n a c z e n i u ,
stanowi w a ż n y p u n k t sporny w dyskusji n a t e m a t p o d s t a w logiki;
m a m y z a m i a r w d a l s z y m c i ą g u w y k a z a ć , że n a p y t a n i e t o n a l e ż y
o d p o w i e d z i e ć t w i e r d z ą c o , z t y m j e d n a k z a s t r z e ż e n i e m , że d o t a k
rozumianych operacji k o n e k t y w n y c h wejdą wypowiedzi meta­
j ę z y k a *.
Chociaż, j a k powiedzieliśmy, implikację a d i u n k t y w n ą i równo­
ważność adiunktywną rzadko stosujemy w języku potocznym, to
przecież istnieje p o d s t a w o w e zastosowanie t a k i c h operacji w pew­
n y c h w y r a ż e n i a c h s ł u ż ą c y c h c e l o m r e t o r y c z n y m r a c z e j n i ż logicz­
n y m . Możemy n p . zaakcentować prawdziwość pewnego oświadcze­
nia, czyniąc zeń n a s t ę p n i k zdania n a p e w n o prawdziwego, k t ó ­
rego z n a c z e n i e nie m a ż a d n e g o z w i ą z k u z o w y m o ś w i a d c z e n i e m ,
jak w t a k i m okrzyku a d w o k a t a : „Jeżeli dwa razy dwa jest cztery,
t o t e n człowiek j e s t p r a w o w i t y m s p a d k o b i e r c ą " . I m p l i k a c j a t a z o ­
stała t u t a j u z n a n a za prawdziwą, ponieważ mówiący u w a ż a zarówno
jej p o p r z e d n i k , j a k i n a s t ę p n i k , z a p r a w d ę ; z a p o m o c ą t e g o z a b i e g u
oratorśkiego pewność poprzednika została, rzec można, przenie­
siona n a n a s t ę p n i k . P o d o b n e g o k s z t a ł t u w y r a ż e n i a p o w s t a j ą p r z y
pomocy twierdzeń takich, j a k : „ T a k j a k żyję i o d d y c h a m , t e n
człowiek j e s t n i e w i n n y " . O w o „ t a k j a k " w s k a z u j e t u t a j r ó w n o ­
w a ż n o ś ć a d i u n k t y w n ą ; z o s t a ł o o n o u ż y t e dlą z a n a c z e n i a , iż o b a
t e z d a n i a m a j ą t ę s a m ą w a r t o ś ć logiczną.
W i n n y c h s f o r m u ł o w a n i a c h t e g o r o d z a j u s t o s u j e się i m p l i k a c j ę
a d i u n k t y w n ą d l a z a z n a c z e n i a , że m ó w i ą c y u w a ż a p e w n e z d a n i e „ 6 "

* Zamiast słów „adiunktywny" lub „będący funkcją prawdziwościową" —


w węższym sensie, często stosuje się termin „ekstensjonalny"; niejednokrotnie
jednak termin ten bywa też u ż y w a n y w znaczeniu naszego „będący funkcją
prawdziwościową" — w szerszym sensie. Termin „intensjonalny", który
w dyskusjach logicznych nieraz przeciwstawia się terminowi „ekstensjonalny",
bywa niekiedy u ż y w a n y jako równoważnik naszego terminu „konektywny",
kiedy indziej zaś — jako równoważny naszemu terminowi „analityczny ko­
nektywny", który wprowadzimy później. Dla uniknięcia dwuznaczności wpro­
wadzamy terminy „adiunktywny" i „konektywny" w znaczeniach zdefinio­
wanych. Nasz termin „implikacja adiunktywną" zastępuje również Russel-
lowską „implikację materialną".
5*
38 Hans Beichenbach

z a p r a w d z i w e , n a t o m i a s t z d a n i a „ a " a n i n i e s t w i e r d z a , a n i n i e za­
przecza. R o z w a ż m y zdanie: „Jeśli t e n człowiek nie jest mordercą,
to n a pewno jest on w tę zbrodnię zamieszany". Następnik uznano
t u za prawdziwy, a ponieważ zdanie prawdziwe jest a d i u n k t y w n i e
implikowane przez każde zdanie, przeto stwierdzenie tej impli­
kacji pozostawia kwestię prawdziwości jej p o p r z e d n i k a — o t w a r t ą .
T o z a ś , że n a s t ę p n i k u z n a n o z a p r a w d ę , w i d a ć s t ą d , iż z d a n i e t o
w y n i k a ł o b y z p o p r z e d n i k a również w w y p a d k u jego fałszywości,
t j . g d y w s p o m n i a n y człowiek jest mordercą.
W i n n e j w e r s j i —• t a k i c h i m p l i k a c j i a d i u n k t y w n y c h u ż y w a się
w formie n a s t ę p u j ą c y c h z w r o t ó w r e t o r y c z n y c h : w y o b r a ź m y sobie
o t o , że m ó w c a n a w e s e l u p r z e d s t a w i a s a m e g o siebie, m ó w i ą c :
„ J e ś l i n i e j e s t e m o j c e m p a n n y m ł o d e j , t o p r z y n a j m n i e j j e s t e m jej
w u j e m " . I d z i e m u w ł a ś c i w i e o t o : „ M e j e s t e m o j c e m , ale w u j e m " .
Zamiast tego formułuje on implikację, w której kwestia prawdzi­
wości z d a ń składowych pozostaje o t w a r t a , z b u d o w a n ą jednak
w t e n s p o s ó b , b y w k a ż d y m r a z i e u p r a w n i a ł o go t o d o w y g ł o s z e ­
n i a m o w y . I m p l i k a c j a t a jest oczywiście a d i u n k t y w n ą , gdyż
u z n a j e się j ą z t e j t y l k o p r z y c z y n y , iż z a r ó w n o j e j p o p r z e d n i k ,
j a k i n a s t ę p n i k są z n a n e j a k o p r a w d z i w e . W t a k i c h f i g u r a c h
stylistycznych i pokrewnych im zwrotach retorycznych charakter
p r a w d z i w o ś c i o w y o p e r a c j i p r o p o z y c j o n a l n y c h s t a j e się w i d o c z n y
s p o z a z a s ł o n y k o n o t a c j i p s y c h o l o g i c z n y c h *.
D o d a j m y p a r ę u w a g d o t y c z ą c y c h z a g a d n i e n i a , w j a k i m sensie
t a b e l e p r a w d z i w o ś c i m o ż n a u w a ż a ć z a definicje o p e r a c j i p r o ­
p o z y c j o n a l n y c h . M o ż e m y o d c z y t a ć definicję s ł o w a n p . „ l u b " —
w następujący sposób:

„ a " j e s t p r a w d z i w e i „66" j e s t p r a w d z i w e
„ a V b" j e s t
l u b „<x" j e s t p r a w d z i w e3,, „fe" z a ś f a ł s z y w e (1)
prawdziwe
l u b „ a " jest fałszywe, „6" zaś prawdziwe

fałszywe oraz &" j e s t f a ł s z y w e (2)

* Implikację częściowo adiunktywną, a częściowo konektywną omawiamy


w § 64.
Rachunek zdań 39

J e s t t o definicja przez użycie, sformułowana w j ę z y k u s e m a n t y c z ­


n y m ; zawiera ona, nie w cudzysłowach, w y r a z y „lub" oraz „i".
Z a k ł a d a z a t e m , że z n a n e są o p e r a c j e o z n a c z o n e p r z e z t e s ł o w a .
Definicje i n n y c h operacji w y g l ą d a ł y b y w p o d o b n y sposób i rów­
nież z a w i e r a ł y b y s ł o w a „ l u b " o r a z „ i " . O s i ą g a m y w i ę c d z i ę k i
t e j definicji t y l e t y l k o , że o p e r a c j e j ę z y k a p r z e d m i o t o w e g o s p r o ­
w a d z a się d o d w ó c h o d p o w i a d a j ą c y c h i m o p e r a c j i m e t a j ę z y k a .
R e d u k c j a t a n i e j e s t c a ł k i e m b e z u ż y t e c z n a , g d y ż w s k a z u j e , że
m o ż n a z d e f i n i o w a ć o p e r a c j e n a d o w o l n y c h z d a n i a c h , jeśli t y l k o
z n a m y znaczenie operacji n a zdaniach kształtu „zdanie jest praw­
dziwe" i „zdanie jest fałszywe". Nazwijmy tego rodzaju operacje
propozycjonalne o p e r a c j a m i s e m a n t y c z n y m i ; będziemy wów­
c z a s m o g l i p o w i e d z i e ć , że t a b e l e p r a w d z i w o ś c i p o d a j ą definicję
operacji propozycjonalnych języka przedmiotowego za p o m o c ą
terminów operacji semantycznych.
Dualizm operacji a d i u n k t y w n y c h i k o n e k t y w n y c h dotyczy
t a k ż e operacji s e m a n t y c z n y c h . J e s t rzeczą ważną, a b y ś m y sobie
z d a l i s p r a w ę , że w definicji o p e r a c j i j ę z y k a p r z e d m i o t o w e g o se­
mantyczne „i" jest adiunktywne, podczas gdy „lub" można
i n t e r p r e t o w a ć zarówno a d i u n k t y w n i e , j a k k o n e k t y w n i e : jeśli owo
„lub" zinterpretujemy adiunktywnie, to otrzymamy adiunktywne
operacje j ę z y k a p r z e d m i o t o w e g o ; jeśli z i n t e r p r e t u j e m y je ko­
nektywnie, to o t r z y m a m y konektywne operacje języka przedmio­
t o w e g o . W i d z i m y , że n a w e t r ó ż n i c y m i ę d z y t e r m i n a m i „ a d i u n k ­
t y w n y " i „ k o n e k t y w n y " n i e m o ż n a z d e f i n i o w a ć , o ile n i e s t a ł a
się o n a j u ż z n a n a w o b r ę b i e o p e r a c j i s e m a n t y c z n y c h .
R o z w a ż a n i e t o w s k a z u j e , iż w c e l u z d e f i n i o w a n i a p o d s t a w
logiki m u s i m y z n a ć p e w n e t e r m i n y p i e r w o t n e , t j . t e r m i n y ,
r
k t ó r y c h z n a c z e n i e r o z u m i e m y b e z definicji. N a szczęście, n i e j e s t
konieczne, b y ś m y terminy te pojmowali t a k jasno jak te, k t ó r y m i
p o s ł u g u j e m y się w p o r z ą d n y m s y s t e m i e l o g i k i . D e f i n i c j a j e s t z r o ­
zumiała — n a w e t i w t e d y , gdy nie z n a m y wyraźnie znaczenia ter­
minów pierwotnych; m o ż n a też zdefiniować inne t e r m i n y jako
f u n k c j e t e r m i n ó w n i e w y r a ź n y c h , w t a k i s p o s ó b , że t e i n n e t e r ­
m i n y n i e b ę d ą m ę t n e , lecz z o s t a n ą p r e c y z y j n i e o k r e ś l o n e . M o ż n a
przeto uzyskać precyzyjne nawet znaczenie terminów pierwotnych,
40 Hans Beichenbach

o p i e r a j ą c się n a i c h m ę t n y m z p o c z ą t k u r o z u m i e n i u . J a k o p r z y k ł a d
r o z w a ż m y „ l u b " u ż y t e p o p r a w e j s t r o n i e r e l a c j i (1). P o z o s t a w i a m y
j a k o o t w a r t ą — kwestię, czy t o „ l u b " jest łączne, czy też roz­
łączne; m o ż e m y zaś t a k uczynić, ponieważ niezależnie od tego,
k t ó r y m ze z n a c z e ń się p o s ł u ż y m y , „ l u b " z d e f i n i o w a n e p o l e w e j
s t r o n i e — ' b ę d z i e ł ą c z n y m „ l u b " . P o d o b n i e , dla zrozumienia ogólnej
c h a r a k t e r y s t y k i d a n y c h operacji k o n e k t y w n y c h nie m u s i m y umieć
u s t a l i ć w s p o s ó b j a s n y , co t o j e s t k o n e k t y w n e „ l u b " ; w d a l s z y m z a ś
c i ą g u z o b a c z y m y , że m o ż n a p o d a ć d o k ł a d n ą definicję o p e r a c j i k o ­
n e k t y w n y c h , obejmującą również znaczenie owego t e r m i n u pierwot­
n e g o . T e g o r o d z a j u z w i ą z e k z a c h o d z i w ogóle m i ę d z y m e t a j ę z y k i e m
a j ę z y k i e m p r z e d m i o t o w y m . M e t a j ę z y k często b y w a m ę t n y i nie­
p r e c y z y j n y ; m i m o tej w a d y m o ż e m y u ż y w a ć go do k o n s t r u o w a ­
n i a ściśle i j e d n o z n a c z n i e o k r e ś l o n y c h p o j ę ć j ę z y k a p r z e d m i o t o ­
wego. M e t o d y logiczne p r z y p o m i n a j ą precyzję i n s t r u m e n t ó w uży­
w a n y c h przez fizyka, k t ó r e n a w e t , g d y ich wskazania odczyta
się n i e d o k ł a d n i e , p r z e c i e ż d a j ą w y n i k i z n a c z n i e b a r d z i e j d o k ł a d n e
niż obserwacje d o k o n a n e bez i n s t r u m e n t ó w . D o k ł a d n o ś ć t a k a jest
m o ż l i w a , g d y ż i n s t r u m e n t y t e z b u d o w a n o w t e n s p o s ó b , że m a ł y m
różnicom między mierzonymi obiektami odpowiadają wielkie
r ó ż n i c e m i ę d z y w s k a z a n i a m i p r z y r z ą d u . M e t o d y logiki f o r m a l n e j
idą za p o d o b n y m w z o r e m : m a ł e różnice między pojęciami, k t ó r e
m a m y z d e f i n i o w a ć w j ę z y k u p r z e d m i o t o w y m , w y d o b y w a się i p r z e d ­
stawia j a k o wielkie różnice m i ę d z y n i e p r e c y z y j n y m i pojęciami,
używanymi w metajęzyku.

§ 9. I N T E R P R E T A C J A OPERACJI TAUTOLOGICZNYCH JAKO OPERACJI


KONEKTYWNYCH

Definicję tautologii jako formuły zawsze prawdziwej uzyskano


przy pomocy operacji a d i u n k t y w n y c h . O k a z u j e się j e d n a k , iż
relacje tautologiczne można interpretować jako operacje ko­
nektywne.
D a się t o p o k a z a ć w następujący sposób. K i e d y ś m y formułę
syntetyczną, taką jak „ a D 6", u z n a l i z a p r a w d z i w ą , a n a s t ę p n i e
Rachunek zdań 41

w i d z i m y , że „ a " o r a z „ 6 " są p r a w d z i w e , n i e u w a ż a m y t e j o b s e r ­
wacji za dowód implikacji k o n e k t y w n e j , ponieważ nie wiemy, czy
wśród przyszłych p r z y p a d k ó w podobnego rodzaju będzie wyklu­
c z o n y p r z y p a d e k „ a - 5 " , s p r z e c z n y z t ą i m p l i k a c j ą . Co i n n e g o ,
g d y ś m y uznali za p r a w d ę formułę tautologiczną. Ponieważ formuła
t a k a nie m a p r z y p a d k ó w JP, jest przeto niemożliwe d o k o n a n i e
s p r z e c z n e j z n i ą o b s e r w a c j i ; d l a t e g o m o ż e m y p o w i e d z i e ć , że j e s t
o n a p r a w d z i w a w sensie k o n e k t y w n y m . Czyniąc t a k , nie posługu­
j e m y się p o j e d y n c z ą o b s e r w a c j ą w c e l u z w e r y f i k o w a n i a o w e j
f o r m u ł y ; t y l k o p o s t ę p u j e m y z g o d n i e z z a s a d ą głoszącą, iż z d a n i e ,
z k t ó r y m wszelkie możliwe obserwacje muszą b y ć zgodne, należy
uważać za prawdziwe.
Zilustrujemy to rozważanie za pomocą p r z y k ł a d u . W tauto­
logii t a k i e j , j a k :
a\J b EEE (1)

m a m y operację równoważności, k t ó r a daje p r a w d ę przy wszelkich


m o ż l i w y c h p o d s t a w i e n i a c h w a r t o ś c i n a m i e j s c e „ a " o r a z „fc".
P o o b y d w u stronach tej równoważności występują operacje
a d i u n k t y w n e dysjunkcji, koniunkcji i negacji. Z tautologicznego
c h a r a k t e r u (1) w y n i k a , że i l e k r o ć o b s e r w a c j e u c z y n i ą l e w ą s t r o n ę (1)
prawdą, również p r a w d ą uczynią jej stronę p r a w ą — i n a o d w r ó t ;
a i l e k r o ć t r a f i ą się o b s e r w a c j e d a j ą c e p o l e w e j s t r o n i e fałsz, t y l e k r o ć
d a d z ą o n e t a k ż e fałsz p o s t r o n i e p r a w e j — i n a o d w r ó t . J e s t w i ę c
rzeczą niemożliwą d o k o n a n i e obserwacji, k t ó r e b y sfalsyfikowały
r e l a c j ę (1); w s z e l k i e m o ż l i w e o b s e r w a c j e m u s z ą b y ć z nią z g o d n e .
P o z w a l a t o n a u z n a n i e r ó w n o w a ż n o ś c i w (1) z a z w i ą z e k k o n i e c z n y ,
a z a t e m z a o p e r a c j ę k o n e k t y w n a . J e j w e r y f i k a c j a o p i e r a się n i e
n a o b s e r w a c j a c h e m p i r y c z n y c h , lecz n a s t r u k t u r z e t e j f o r m u ł y .
E e z u l t a t ten jest t a k ż e p o ż ą d a n y dla teorii weryfikowalności
z n a c z e n i a . Co b o w i e m w y n i k a z t a u t o l o g i c z n e g o c h a r a k t e r u ( 1 ) :
t o m i a n o w i c i e , że n i e m o ż l i w e j e s t z g o ł a u z y s k a n i e d o ś w i a d c z e ń ,
które b y wprowadziły różnicę między dwiema stronami wspomnia­
n e j r e l a c j i , c z y l i s p o w o d o w a ł y p r a w d z i w o ś ć j e d n e j s t r o n y , a fał-
szywość drugiej. Stosując drugą zasadę teorii weryfikowalności
z n a c z e n i a ( § 2 ) o t r z y m u j e m y t e n w y n i k , że w y r a ż e n i a p o l e w e j i p o
42 Hans Beichenbach

prawej stronie znaku równoważności mają to samo znaczenie.


W y k r y l i ś m y więc logistyczną interpretację relacji równoznacz­
n o ś c i ; t ę k o n e k t y w n ą r e l a c j ę d a się i n t e r p r e t o w a ć j a k o r ó w n o ­
ważność tautologiczną.
Możemy t e d y zastąpić znak adiunktywnej równoważności
w (1) z n a k i e m o d p o w i e d n i e j o p e r a c j i k o n e k t y w n e j . W c e l u od­
różnienia operacji k o n e k t y w n y c h od a d i u n k t y w n y c h używać bę­
d z i e m y a k c e n t u n a d z n a k i e m d a n e j o p e r a c j i . M o ż e m y w i ę c za­
m i a s t (1) n a p i s a ć f o r m u ł ę :
a\J b = a-b (2)
K o n e k t y w n y c h a r a k t e r t e j r ó w n o w a ż n o ś c i w i d a ć s t ą d , że j e s t t o
równoważność konieczna.
W p o d o b n y sposób m o ż e m y również wprowadzić implikację
konektywną. N a przykład we wzorze:
{aDb)D(a-cDb) (3)
możemy zastąpić centralny znak implikacji znakiem implikacji
konektywnej i zapisać t ę formułę w następujący sposób:
{aDb)D (a-cDby (4)
M o ż n a t a k u c z y n i ć z t e g o s a m e g o p o w o d u , co w p o p r z e d n i m
p r z y k ł a d z i e ; p r a w d z i w o ś ć c a ł e j i m p l i k a c j i w (3) u s t a l a się n i e za
p o m o c ą e m p i r y c z n e j o b s e r w a c j i w a r t o ś c i l o g i c z n e j t e r m i n ó w i)o
o b u s t r o n a c h w s p o m n i a n e g o z n a k u , lecz p r z e z w y k a z a n i e , że
j a k i e k o l w i e k b y t e w a r t o ś c i l o g i c z n e b y ł y , i m p l i k a c j a m u s i za­
chodzić.
M e można tego powtórzyć o pozostałych dwóch znakach
i m p l i k a c j i w (3); m u s z ą o n e p o z o s t a ć b e z z m i a n y j a k o o p e r a c j e
adiunktywne, których weryfikację stanowić będzie obserwacja.
J e d y n i e operację centralną można interpretować w sposób ko­
n e k t y w n y . W celu więc w p r o w a d z e n i a operacji k o n e k t y w n y c h ,
a zatem i znaku akcentu, ustalamy taką regułę:
Główną operację w tautologii można zastąpić od­
p o w i a d a j ą c ą jej operacją konektywną.
A b y się p r z e k o n a ć , ż e t a k w p r o w a d z o n e o p e r a c j e o d p o w i a d a j ą
n a s z e j p o p r z e d n i e j definicji o p e r a c j i k o n e k t y w n y c h , p o s ł u ż m y się
Rachunek zdań 43

p r z y k ł a d e m . R o z w a ż m y i m p l i k a c j ę : „jeśli a n i C e z a r , a n i N a p o l e o n
n i e d o ż y l i d o 60 r o k u ż y c i a , t o N a p o l e o n n i e d o ż y ł d o 60 r o k u
ż y c i a " . Z p o d r ę c z n i k a d o w i a d u j e m y się, że C e z a r u m a r ł m a j ą c
l a t 5 6 , a N a p o l e o n — 5 4 ; o k a z u j e się z a t e m , że o b i e s t r o n y n a s z e j
i m p l i k a c j i są p r a w d z i w e . M a t r y c e p r a w d z i w o ś c i i n f o r m u j ą n a s , że
m a m y t u i m p l i k a c j ę w sensie a d i u n k t y w n y m , j a k o że s t w i e r d z o n e
w a r t o ś c i l o g i c z n e —• j e d y n i e s ą z g o d n e z i m p l i k a c j ą k o n e k t y w n a ,
n a t o m i a s t o t w a r t a p o z o s t a j e k w e s t i a jej p r a w d z i w o ś c i . J e d n a k ż e
w y c z u w a m y , że t o j e s t „ l e p s z a " i m p l i k a c j a ; n i e m o ż l i w e , ż e b y
z d a n i e o N a p o l e o n i e b y ł o f a ł s z y w e , jeśli z d a n i e o C e z a r z e i N a ­
poleonie jest prawdziwe. Zapisując s t r u k t u r ę naszego p r z y k ł a d u
w i d z i m y , że o d p o w i a d a o n a f o r m u l e :

Vy~bDb (5)
będącej tautologią. Nie było więc p o t r z e b n e zaglądanie do pod­
r ę c z n i k a — w c e l u d o w i e d z e n i a , że n a s z a i m p l i k a c j a z a c h o d z i ;
i m p l i k a c j ę t ę w e r y f i k u j e się n i e z a p o m o c ą p o s z c z e g ó l n y c h w a r ­
t o ś c i l o g i c z n y c h , p r z y b i e r a n y c h p r z e z jej z d a n i a s k ł a d o w e , lecz n a
p o d s t a w i e w ł a s n o ś c i s t r u k t u r a l n y c h o d p o w i a d a j ą c e j jej o g ó l n e j
f o r m u ł y . I m p l i k a c j ę w (5) m o ż n a w i ę c z a s t ą p i ć i m p l i k a c j ą z a k c e n ­
tem.
Główną operację w obrębie tautologii n a z y w a m y o p e r a c j ą
t a u t o l o g i c z n ą . Z definicji t a u t o l o g i i w y n i k a , że o p e r a c j e t a u t o -
l o g i c z n e są a d i u n k t y w n e , a n i e k o n e k t y w n e ; a l e z p r z e d s t a w i o ­
n y c h r o z w a ż a ń w i d a ć , że o d g r y w a j ą o n e r o l ę p o d o b n ą d o t e j ,
k t ó r a j e s t u d z i a ł e m o p e r a c j i k o n e k t y w n y c h . P o w i a d a m y , że
operacje tautologiczne m o ż n a i n t e r p r e t o w a ć jako operacje ko­
n e k t y w n e , m a j ą c n a m y ś l i , że m o ż n a j e z a s t ą p i ć o p e r a c j a m i k o ­
nektywny mi.
B ę d z i e m y później analizować n a t u r ę logiczną operacji ko­
n e k t y w n y c h ; p o k a ż e m y , że z n a c z e n i e t y c h o p e r a c j i m o ż n a z d e ­
f i n i o w a ć t y l k o w m e t a j ę z y k u *. Z d r u g i e j s t r o n y , j u ż w i d z i m y ,

* Uświadomienie sobie, że implikacji tautologicznej często można używać


dla wyrażenia „rozsądnej" implikacji i że zatem musimy uciec się do meta­
r
języka w celu scharakteryzowania takiej operacji, zawdzięczamy Carnapow i.
Por. jego Logical Syntax of Language, N e w York 1937, Harcourt, Brace.
44 Hans Beichenbach

że m o ż n a się o b e j ś ć b e z p e w n e g o r o d z a j u o p e r a c j i k o n e k t y w n y c h ,
jeśli u ż y j e m y o p e r a c j i t a u t o l o g i c z n y c h j a k o i c h s u b s t y t u t ó w .
Z tej właśnie p r z y c z y n y nie będziemy rozwijać r a c h u n k u zawiera­
j ą c e g o o p e r a c j e z e z n a k i e m a k c e n t u ; w s z y s t k o , co t r z e b a , d a się
wyrazić w rachunku adiunktywnym.
D o d a j m y , że o p e r a c j e k o n e k t y w n e , w p r o w a d z o n e z a m i a s t o p e ­
racji tautologicznych, nie obejmują wszystkich operacji konek­
t y w n y c h ; obejmują one jedynie a n a l i t y c z n e o p e r a c j e ko­
n e k t y w n e . Później omawiać będziemy drugi rodzaj, s y n t e ­
t y c z n e o p e r a c j e k o n e k t y w n e , i p o k a ż e m y , że o n e t a k ż e są
sprowadzalne do operacji a d i u n k t y w n y c h . Z n a k u akcentu uży­
wać będziemy w operacjach k o n e k t y w n y c h obu rodzajów.
III. P R O S T Y R A C H U N E K FUNKCJI

§ 17. F U N K C J E ZDANIOWE

W poprzednim rozdziale, w r a c h u n k u zdań, rozpatrywaliśmy


s ą d y l o g i c z n e j a k o c a ł o ś c i i j e d y n y m i s t r u k t u r a m i , k t ó r e się r o z ­
ważało, były relacje między poszczególnymi sądami. Obecnie
przystępujemy do analizy wewnętrznej s t r u k t u r y zdań, a z a t e m
d o r a c h u n k u f u n k c j i . N a z w a t e j części l o g i k i p o c h o d z i o d p o d s t a ­
wowego pojęcia funkcji zdaniowej.
R o z w a ż m y sąd: „Arystoteles był Grekiem". J e s t t o sąd
a t o m o w y , ponieważ nie zawiera ż a d n y c h operacji zdaniowych
i w r a c h u n k u z d a ń jego s y m b o l e m b y ł a b y pojedyncza litera.
J e ś l i j e d n a k p r z y g l ą d a m y się j e g o w e w n ę t r z n e j s t r u k t u r z e , wi­
d z i m y , że s ą d t e n s k ł a d a się z d w ó c h części. Z p u n k t u w i d z e n i a
g r a m a t y k i zawiera on p o d m i o t , słowo „ A r y s t o t e l e s " , k t ó r e
o d n o s i się d o c z ł o w i e k a , o r a z p r e d y k a t , czyli o r z e c z n i k , słowo
„ G r e k i e m " , k t ó r e o d n o s i się d o p e w n e j w ł a s n o ś c i o w e g o czło­
w i e k a . T e d w i e części n i e m a j ą p o d o b n e j n a t u r y l o g i c z n e j ; r e ­
prezentują one ogólne rozróżnienie między r z e c z ą a w ł a s n o ś c i ą .
S ą d t e n m ó w i n a m , że t a r z e c z m a t a k ą w ł a s n o ś ć ; w t y m c e l u
z a w i e r a o n z w r o t „ b y ł " , w s k a z u j ą c y , że z a c h o d z i o w a r e l a c j a
rzecz—własność między o b i e k t a m i oznaczonymi przez słowa
„Arystoteles" oraz „Grekiem".
Zarówno rzecz, j a k własność należą do kręgu obiektów. Pod­
miot i orzecznik wyznaczają swe k o r e l a t y w k r ę g u znaków. Mno­
gości rzeczy i własności o d p o w i a d a m n o g o ś ć p o d m i o t ó w i orzeczni­
ków. D o zbioru znaków możemy jednakże wprowadzić teraz
z m i e n n e , t j . z n a k i , k t ó r e n i e są o g r a n i c z o n e d o o z n a c z a n i a j e d n e j
46 Hans Beichenbach

i n d y w i d u a l n e j r z e c z y czy w ł a s n o ś c i , lecz m o g ą z o s t a ć u ż y t e w t e n
sposób, b y denotowały jakąkolwiek rzecz bądź jakąkolwiek
własność. J a k o z m i e n n y c h d e n o t u j ą c y c h rzecz b ę d z i e m y u ż y w a l i
l i t e r „a?", „?/", „ 2 " i t d . ; j a k o z m i e n n y c h p r e d y k a t o w y c h — l i ­
t e r „ / " , „</" i t d .
Wprowadzenie zmiennych sugeruje analogię z funkcją m a t e ­
m a t y c z n ą . A z a t e m p r z y j m u j e się p o w s z e c h n i e j a k o z a p i s s y m b o ­
liczny formy cytowanego zdania:

f(x) (1)

W ł a s n o ś ć p o j m u j e się t u j a k o f u n k c j ę r z e c z y , r z e c z z a ś z k o l e i b y w a
u w a ż a n a za a r g u m e n t owej funkcji. T a s a m a funkcja m o ż e mieć
różne a r g u m e n t y : n p . P l a t o n jest i n n y m a r g u m e n t e m funkcji
b y c i a G r e k i e m . Z d r u g i e j s t r o n y , n i e w s z y s t k i e r z e c z y są a r g u ­
m e n t a m i t e j f u n k c j i . D a w i d H u m e , c h o c i a ż b y , n i e j e s t jej a r g u ­
m e n t e m , tzn. D a w i d H u m e nie jest Grekiem.
A r g u m e n t i własność, powiązane razem, determinują sytuację.
Że więc Arystoteles jest Grekiem — to specyficzna sytuacja.
K i e d y a r g u m e n t się z m i e n i a , p o d c z a s g d y f u n k c j a p o z o s t a j e s t a ł a ,
o t r z y m u j e m y z b i ó r r ó ż n y c h s y t u a c j i . T a w ł a ś n i e z m i e n n o ś ć sy­
t u a c j i w z a l e ż n o ś c i o d z m i a n y a r g u m e n t ó w — j e s t t y m , co s t a n o w i
źródło n a z w y „funkcja", analogicznie do funkcji m a t e m a t y c z n y c h .
A l e g d y f u n k c j e m a t e m a t y c z n e z m i e n i a j ą się z w y k l e w s p o s ó b
ciągły w r a z ze z m i a n ą a r g u m e n t ó w , t o t a k i e j ciągłości w f u n k c j a c h
logicznych nie m a . Dlatego też t e r m i n „funkcja" b y w a t u u ż y w a n y
w nieco szerszym sensie. Zresztą t a k i m szerszym znaczeniem
c z ę s t o t a k ż e p o s ł u g u j e m y się w m a t e m a t y c e *.
P o j m o w a n i e własności j a k o funkcji pociąga za sobą konieczność
z r e w i d o w a n i a n o t a c j i d o t y c z ą c e j sfery z n a k ó w . Z n a k i , k t ó r e d e -
notują funkcję i a r g u m e n t , n a z y w a ć będziemy n a z w ą f u n k c y j n ą
i n a z w ą a r g u m e n t o w ą lub z n a k i e m f u n k c y j n y m i z n a ­
kiem a r g u m e n t o w y m . Synonimicznie z terminem „nazwa
f u n k c y j n a " u ż y w a m y t e r m i n u t r a d y c y j n e g o „ p r e d y k a t " , czyli
„orzecznik". Termin „podmiot", który w gramatyce tradycyjnej

* W sprawie logicznej natury funkcji matematycznych por. § 54.


Prosty rachunek funkcji 47

bywa używany synonimicznie z naszym terminem „nazwa argu­


m e n t o w a " , został w logice formalnej u s u n i ę t y , z p r z y c z y n w y ­
j a ś n i o n y c h p ó ź n i e j (§ 4 5 ) . W y r a ż e n i e „ / ( # ) " , z a w i e r a j ą c e z a r ó w n o
predykat, jak i znak argumentowy, nazywać będziemy w y r a ż e ­
n i e m f u n k c j o n a l n y m * , czyli f u n k c j o n a ł e m .
W sądzie logicznym n a z w a funkcyjna pozostaje w pewnej re­
lacji s y n t a k t y c z n e j względem n a z w y a r g u m e n t o w e j . W j ę z y k u po­
t o c z n y m relacja t a b y w a u s t a l o n a przez p o r z ą d e k słów: n a z w a
funkcyjna zwykle następuje po łączniku „jest" bądź „był", pod­
c z a s g d y n a z w a a r g u m e n t o w a p o p r z e d z a t o s ł ó w k o . W logice for­
m a l n e j t ę r e l a c j ę s y n t a k t y c z n ą w y z n a c z a się p r z y p o m o c y n a w i a ­
sów; n a z w a funkcyjna występuje poza nimi, a nazwa argumen­
t o w a — w nawiasach. Ze względu n a ową relację s y n t a k t y c z n ą
nazwa funkcyjna b y w a również n a z y w a n a f u n k c j ą zdaniową.
Dlatego też funkcję zdaniową m o ż n a zdefiniować jako nazwę
funkcyjną, występującą w p e w n e j określonej roli s y n t a k t y c z n e j .
Terminologia t a w y m a g a pewnego wyjaśnienia. R o z w a ż m y
wyrażenie: „...jest wysoki". G d y n a miejsce k r o p e k w s t a w i m y imię
w ł a s n e , z w y r a ż e n i a t e g o p o w s t a n i e s ą d , p r a w d z i w y a l b o fał­
szywy — w zależności od w y b o r u n a z w y a r g u m e n t o w e j . Oto n p . :
„Piotr jest wysoki" może b y ć prawdą, a „Paweł jest wysoki" —
f a ł s z e m . Z w r o t z a t e m : „... j e s t w y s o k i " m o ż e b y ć u ż y t y j a k o
korelator; koreluje on sąd oraz nazwę a r g u m e n t o w ą w rodzaju
„Piotr" czy „Paweł". O takie właśnie zastosowanie, jako korela­
t o r a , i d z i e n a m w ó w c z a s , g d y p o w i a d a m y , że z w r o t : „... j e s t
wysoki" — to funkcja zdaniowa. Z w r o t t e n determinuje nie jeden
s ą d , lecz c a ł y i c h z b i ó r . P r z y p o m i n a w i ę c b a r d z o f u n k c j ę m a ­
tematyczną, którą również m o ż n a uważać za korelator. Oto n p .
f u n k c j a m a t e m a t y c z n a „j/~~" p r z y p o r z ą d k o w u j e k a ż d e j l i c z b i e i n n ą
liczbę, będącą pierwiastkiem k w a d r a t o w y m t a m t e j .
A b y z a z n a c z y ć t e n s p o s ó b p o s ł u ż e n i a się n a z w ą f u n k c y j n ą ,
w p r o w a d z i m y , , z a R u s s e l l e m , z a p i s ze z n a c z k i e m c i r c u m f l e x u .
B ę d z i e m y m ó w i l i , że „ / ( # ) " j e s t f u n k c j ą z d a n i o w ą . Z n a c z y t o :
4
* Zamiast naszego terminu „wyrażenie funkcjonalne' Russell używa ter­
minu „dwuznaczna wartość funkcji zdaniowej", Principia Mathematica, t o m I,
s. 15, 3 8 — 4 1 .
48 Hans Beichenbach

znak „/", gdy zostanie u ż y t y wraz z a r g u m e n t e m w miejsce


z n a k u „a?", j e s t f u n k c j ą z d a n i o w ą . Z n a k „ # " , o p a t r z o n y c i r c u m -
f l e x e m , s p e ł n i a t u t o s a m o z a d a n i e , co k r o p k i w w y r a ż e n i u : „... j e s t
w y s o k i " . D l a t e g o „ / ( £ ) " co i n n e g o z n a c z y niż „ / ( # ) " . W „ / ( # ) " ,
wyrażeniu funkcjonalnym, zmienna „#" została wstawiona, na­
t o m i a s t w „ / ( # ) " o w o w s t a w i e n i e z m i e n n e j j e s z c z e — że t a k p o ­
w i e m — n i e n a s t ą p i ł o . M o g l i b y ś m y z a t e m t a k ż e p o w i e d z i e ć , że
„/( ) " j e s t f u n k c j ą z d a n i o w ą . J e d n a k ż e n o t a c j a p r z y p o m o c y
circumflexu m a pewne zalety, które obecnie przedstawimy.
O ile f u n k c j a z d a n i o w a n a l e ż y d o j ę z y k a , o t y l e f u n k c j a ,
którą denotuje nazwa funkcyjna, należy do kręgu obiektów.
Dlatego tę drugą funkcję nazywać będziemy f u n k c j ą sy­
t u a c y j n ą . A w i ę c b y c i e w y s o k i m c z y w y s o k o ś ć , t o f u n k c j a sy­
t u a c y j n a ; n a t o m i a s t słowo „ w y s o k i " b y w a u ż y w a n e j a k o f u n k c j a
z d a n i o w a . W i d z i m y , że t e r m i n „ f u n k c j a " m a r ó ż n e z n a c z e n i a
w zależności od piętra językowego, p o d o b n i e j a k t e r m i n y „zdanie",
„ z n a k " i i n n e ( p o r . § 3). D o d a j ą c p r z y m i o t n i k t a k i , j a k „ z d a n i o w a "
bądź „ s y t u a c y j n a " , wskazujemy piętro, n a k t ó r y m użyliśmy ter­
m i n u „funkcja". Później wprowadzimy inne funkcje, które również
m o g ą w y s t ę p o w a ć n a r ó ż n y c h p i ę t r a c h j ę z y k a ( p o r . § 54). W celu
u z y s k a n i a ogólnej notacji n a d a j e m y funkcjom n a l e ż ą c y m do
piętra obiektów — nazwę f u n k c j i p r z e d m i o t o w y c h , a t y m ,
które należą do piętra z n a k ó w — nazwę f u n k c j i językowych.
F u n k c j e z d a n i o w e są f u n k c j a m i j ę z y k o w y m i ; f u n k c j e s y t u a c y j n e
są f u n k c j a m i p r z e d m i o t o w y m i . R o z r ó ż n i e n i a t e m o ż n a p o m i n ą ć ,
g d y k o n t e k s t jasno wskazuje, z jakiego rodzaju funkcją lub argu­
m e n t e m m a m y do czynienia.
Istnieją t a k ż e funkcje z dwiema zmiennymi. N a p r z y k ł a d zda­
n i e : „ P i o t r j e s t w y ż s z y niż P a w e ł " , o d n o s i się d o s y t u a c y j n e j
funkcji b y c i a w y ż s z y m i dlatego zawiera funkcję zdaniową
„wyższy". Obie te funkcje mają po dwie zmienne, t j . dwa argu­
m e n t y . W z w i ą z k u z t y m z a p i s z e m y p o w y ż s z e zd&nie w f o r m i e :

O ile s y m b o l e „%" i „ # " t r a k t u j e m y j a k o z m i e n n e , w ó w c z a s (2)


s t a j e się f u n k c j o n a ł e m z d w i e m a z m i e n n y m i . D l a n a z w y f u n k c y j -
Prosty rachunek funkcji 49

n e j w y b r a l i ś m y t u t a j t e n s a m s y m b o l , co w (1), a c h a r a k t e r w y ­
rażenia jako dwuargumentowego został zaznaczony przez umiesz­
czenie d w ó c h z m i e n n y c h w p o w y ż s z y m funkcjonale. Kiedy
z n a k „ / " w y s t ę p u j e s a m o d z i e l n i e , t o w ó w c z a s n i e w i a d o m o , z ilu-
a r g u m e n t o w ą f u n k c j ą m a m y d o c z y n i e n i a . D l a t e g o b ę d z i e m y się
uciekali do symboli z circumflexem, ilekroć zechcemy wskazać ową
liczbę a r g u m e n t ó w w funkcji, nie zapisaną w obrębie funkcjonału;
u
n p . w i ę c p o w i a d a m y , że f u n k c j o n a ł (2) z a w i e r a f u n k c j ę „ / ( # , y) .
D w u a r g u m e n t o w e funkcje sytuacyjne n a z y w a m y również r e ­
l a c j a m i . T e n więc t e r m i n o d p o w i a d a t e r m i n o w i „własność", sto­
s o w a n e m u z w y k l e t y l k o d o j e d n o a r g u m e n t o w y c h f u n k c j i sy­
tuacyjnych. Przez p r e d y k a t y będziemy rozumieli nazwy zarówno
własności, jak i relacji. I n n y c h p r z y k ł a d ó w funkcji d w u a r g u m e n -
towych dostarczają zdania takie, jak: „Piotr jest b r a t e m P a w ł a " ,
c z y : „ J a n k o c h a M a r i ę " . W i d z i m y , że f u n k c j e w y r a ż a się w j ę ­
z y k u p o t o c z n y m za p o m o c ą r ó ż n y c h kategorii słów; mogą t o b y ć
rzeczowniki, przymiotniki lub czasowniki. W t y m ostatnim wy­
p a d k u n i e u ż y w a się ł ą c z n i k a „ j e s t " . O t y c h z a g a d n i e n i a c h g r a ­
m a t y c z n y c h b ę d z i e m y m ó w i l i p ó ź n i e j (§ 45). B y w a j ą t a k ż e f u n k c j e
z więcej niż d w i e m a z m i e n n y m i . F u n k c j ę t r ó j a r g u m e n t o w ą s t a ­
n o w i słowo „ d a j e " w z d a n i u : „ P i o t r d a j e P a w ł o w i k s i ą ż k ę " .
Odpowiednią funkcję sytuacyjną n a z y w a m y relacją trójczło-
nową. D o tejże g r u p y należy również relacja m i ę d z y , gdyż u ż y w a
się j e j w z d a n i a c h o p o s t a c i : „a? j e s t m i ę d z y y i z". F u n k c j e z więcej
niż t r z e m a z m i e n n y m i w y s t ę p u j ą w b a r d z i e j s k o m p l i k o w a n y c h
wyrażeniach, n p . gdy okoliczności przestrzenno-czasowe t r a k t u j e
się j a k o a r g u m e n t y ( p o r . § 47).
F u n k c j ę d w u a r g u m e n t o w ą m o ż n a również o t r z y m a ć za po­
mocą operacji należących do r a c h u n k u zdań. R o z w a ż m y zdanie
wypowiedziane w odniesieniu do pewnej p a r y : „On jest kompozy­
t o r e m l u b ona jest pisarką". W zapisie s y m b o l i c z n y m będzie t o :

/(*0 V g(y) (3)


P o r ó w n a j m y p o w y ż s z e ze z d a n i e m : „ O n j e s t kompozytorem
l u b p i s a r z e m " , co p r z y b i e r z e n a s t ę p u j ą c ą f o r m ę :
f(x) v g(x) (4)
50 Hans Beichenbach

u
W (3) n a z w a f u n k c y j n a „ / V g z o s t a ł a u ż y t a j a k o f u n k c j a d w u -
a r g u m e n t o w a ; n a t o m i a s t w (4) t a s a m a n a z w a w y s t ę p u j e j a k o
f u n k c j a j e d n o a r g u m e n t o w a . W i d z i m y , że o w a n a z w a f u n k c y j n a ,
kiedy figuruje samotnie, nic t u t a j nie mówi o t y m , w jaki sposób
została u ż y t a . To jest właśnie t a k i w y p a d e k , w k t ó r y m nie sposób
się o b e j ś ć b e z n o t a c j i p r z y p o m o c y c i r c u m f l e x ó w . P o w i a d a m y ,
że (3) z a w i e r a f u n k c j ę „ / ( # ) V p o d c z a s g d y (4) — f u n k c j ę
V g{%)"' G d y b y ś m y z a s t o s o w a l i p u s t e m i e j s c a b ą d ź k r o p k i za­
m i a s t z a p i s u z c i r c u m f l e x a m i , n i e d a ł o b y się w y r a z i ć t e j r ó ż n i c y .
W j ę z y k u p o t o c z n y m n a z w ę f u n k c y j n ą d o b i e r a się z w y k l e
w t e n s p o s ó b , że n a t y c h m i a s t w s k a z u j e o n a l i c z b ę z m i e n n y c h
w d a n e j f u n k c j i . O t o n p . „ b r a t " i „ w y ż s z y " są t o f u n k c j e d w u -
a r g u m e n t o w e ; „ w y s o k i " i „ d o m " są f u n k c j a m i j e d n o a r g u m e n t o -
w y m i . A l e z d a r z a j ą się r ó w n i e ż s ł o w a , k t ó r y c h m o ż n a u ż y ć w d w o ­
j a k i s p o s ó b . M ó w i m y : „ P i o t r się o ż e n i ł " — o r a z : „ P i o t r ożenił się
z M a r i ą " . P o d o b n i e f u n k c j a „ k o m p o z y t o r l u b p i s a r z " d a się
zastosować jako jedno- bądź dwuargumentowa. Dlatego niekiedy
b ę d z i e m y się p o s ł u g i w a ć n o t a c j ą c i r c u m f l e x o w ą r ó w n i e ż w z a s t o ­
sowaniu do języka potocznego, odróżniając funkcję jest kom­
p o z y t o r e m lub y jest pisarzem" od funkcji jest k o m p o z y t o r e m
lub x jest pisarzem".
R o z w a ż a n i a t e służą wyjaśnieniu, w j a k i sposób p o s ł u g u j e m y
się n o t a c j ą c i r c u m f l e x o w ą ; t r z e b a j e d n a k j e s z c z e d o d a ć p e w n e
u w a g i n a t e m a t jej n a t u r y logicznej. M o ż e m y t r a k t o w a ć z n a k
„ / ( # ) " j a k o n a z w ę o d p o w i a d a j ą c e j m u f u n k c j i s y t u a c y j n e j , sy-
n o n i m i c z n ą z „ / " ; p i e r w s z a z t y c h n a z w m a t ę z a l e t ę , że w y r a ż a
w e w n ę t r z n ą s t r u k t u r ę owej funkcji. N a t o m i a s t w funkcjonale
„/(o?)" n i e u ż y w a m y n a z w y „ / ( # ) " , t y l k o n a z w ę „ / " ; a z a t e m n i e
piszemy „/(#)(#)", tylko raczej „/(#)". Owa krótsza nazwa jest
t u t a j t a k samo stosowana, s t r u k t u r ę bowiem funkcji w y r a ż a
f o r m a f u n k c j o n a ł u . P o w i a d a m y j e d n a k ż e , iż f u n k c j o n a ł „ / ( # ) "
z a w i e r a f u n k c j ę z d a n i o w ą „ / ( # ) " . Z n a c z y t o , że z a w i e r a o n n a z w ę
funkcyjną „/", użytą w połączeniu z jedną zmienną. Mówiąc
ogólnie, zdanie zawierające zwrot „funkcja zdaniowa «/(#)»" jest
przekładalne n a zdanie zawierające w t y m s a m y m miejscu zwrot:
„ n a z w a f u n k c y j n a «/», u ż y t a w p o ł ą c z e n i u z j e d n ą z m i e n n ą j a k o
Prosty rachunek funkcji 51

a r g u m e n t e m " . A n a l o g i c z n y p r z e k ł a d d a się z a s t o s o w a ć w o d n i e ­
sieniu do funkcji z k i l k o m a z m i e n n y m i . Z powyższego w y n i k a ,
że w w y r a ż e n i u „ f u n k c j a z d a n i o w a « / ( # ) » " n i e n a l e ż y c i r c u m f l e x u
traktować jako znaku występującego wewnątrz cudzysłowu, tylko
jako należący do m e t a j ę z y k a z n a k nie ujęty w cudzysłów. Zwrot
ten jest skrótem sformułowania: „funkcja zdaniowa, powstała
z funkcjonału «/(#)», w drodze skasowania owego «#»". Takie
niezwykłe znaczenie kombinacji cudzysłowu i circumflexu wskazu­
j e m y poprzedzając ją z w r o t e m „funkcja z d a n i o w a " .
Z p o w y ż s z y c h r o z w a ż a ń widać, że funkcja z d a n i o w a nie jest
d o k ł a d n i e t y m s a m y m , co n a z w a f u n k c y j n a ; j e s t t o n a z w a f u n k ­
cyjna w połączeniu z r e g u ł a m i jej użycia. T o nieco dziwne zna­
czenie owego t e r m i n u m a swój odpowiednik w i n n y c h t e r m i n a c h
języka potocznego. G d y dziewczyna owija sobie chustą głowę,
m ó w i m y , że n o s i t u r b a n . M o g ł a b y z t e j s a m e j c h u s t y z r o b i ć t e m ­
b l a k d l a k o g o ś , k t o m a z ł a m a n ą r ę k ę . Czyż t u r b a n j e s t t ą s a m ą
r z e c z ą co t e m b l a k ? T e g o b y ś m y n i e t w i e r d z i l i . C h o ć j e d n o i d r u g i e
zrobiono z tej samej chusty, t o przecież n a z y w a m y je r ó ż n y m i
rzeczami, gdyż w k a ż d y m z dwóch w y p a d k ó w owa chusta została
użyta w odmienny sposób. T u r b a n jest to chusta u ż y t a w jeden
sposób, t e m b l a k zaś — c h u s t a u ż y t a w i n n y sposób. A z a t e m
słowa takie, j a k : „ t u r b a n " i „ t e m b l a k " — n a z w a ć m o ż n a p r e ­
d y k a t a m i , czyli o r z e c z n i k a m i , u ż y t k u ; o d n o s z ą się o n e d o
pewnej rzeczy w związku z t y m , j a k została ona u ż y t a .
Jeśli chcemy uniknąć tego sposobu mówienia, to musimy po­
wiedzieć, że t u r b a n n i e j e s t r z e c z ą , lecz w ł a s n o ś c i ą p e w n e j r z e c z y ,
mianowicie chusty; podobnie t e m b l a k b y ł b y inną własnością
c h u s t y . W ó w c z a s s t a j e się j a s n e , ż e t u r b a n n i e j e s t t e m b l a k i e m .
O k a z a ł o b y się j e d n a k , że j e s t t o d z i w a c z n y s p o s ó b m ó w i e n i a ;
nie m i e l i b y ś m y o c h o t y m ó w i ć , że j a k i ś c z ł o w i e k n o s i z ł a m a n ą
rękę n a pewnej własności chusty. Podobnie, moglibyśmy po­
w i e d z i e ć , że f u n k c j a z d a n i o w a n i e j e s t n a z w ą f u n k c y j n ą , lecz
w ł a s n o ś c i ą t a k i e g o z d a n i a , w k t ó r y m w o k r e ś l o n y m m i e j s c u fi­
g u r u j e d a n a n a z w a f u n k c y j n a *. A l e t e n s p o s ó b m ó w i e n i a , c h o c i a ż
* Pragnęlibyśmy dodać tutaj pewną uwagę, nawet jeśliby okazała się ona
niezrozumiała dla początkujących w zakresie logiki. Wiążąc powyższą inter-
Logika i język 6
52 Hans Beichenbach

precyzyjny, t a k bardzo odbiega od p r a k t y k i powszechnie przy­


j ę t e j d z i ś w l o g i c e f o r m a l n e j , że n i e b ę d z i e m y się n i m p o s ł u g i ­
wali.
Różnicę między funkcją zdaniową a funkcjonałem m o ż n a wy­
jaśnić w n a s t ę p u j ą c y sposób. F u n k c j o n a ł jest formą zdaniową, róż­
n i ą c ą się o d z d a n i a , czyli s ą d u , t y l k o t y m , że j e s t o n a z m i e n n ą .
F u n k c j o n a ł y z a t e m są t o z m i e n n e z d a n i o w e t e g o s a m e g o r o d z a j u ,
co n a s z e s y m b o l e „ a " , „ 6 " i t d . , z t ą r ó ż n i c ą , że w s k a z a n a z o s t a ł a w e ­
w n ę t r z n a s t r u k t u r a . D w a r ó ż n e f u n k c j o n a ł y , „ / ( # ) " i »f(y)"i z g o d n e
są o t y l e , że z a w i e r a j ą t ę s a m ą f u n k c j ę . D z i ę k i t e m u m o ż e m y w y ­
razić relację zachodzącą między dwiema z m i e n n y m i zdaniowymi,
mianowicie częściową i d e n t y c z n o ś ć , bez ich wyszczególniania.
F u n k c j o n a ł jest p r a w d z i w y albo fałszywy w zależności od tego,
w jakim znaczeniu m a b y ć u ż y t e „/" oraz T y m c z a s e m funk­
c j a „ / ( # ) " j e s t częścią f u n k c j o n a ł u . D l a t e g o n i e j e s t o n a a n i p r a w ­
dziwa, ani fałszywa; pojęcia t e m o ż n a stosować tylko do całego
s ą d u , a n i e d o j e g o części. F u n k c j a z d a n i o w a j e s t j a k g d y b y
formą, do której w l e w a m y zawartość, stosując ową formę do p o ­
szczególnego a r g u m e n t u . Operację t ę n a z y w a m y s p e c j a l i z a c j ą ,
czyli u s z c z e g ó ł o w i e n i e m . Stosując zabieg uszczegółowienia,
t j . w s t a w i a j ą c p o s z c z e g ó l n ą w a r t o ś ć „a^" n a m i e j s c e a r g u m e n t u ,
k o n s t r u u j e m y z funkcji zdaniowej „ / ( # ) " — s ą d Sto­
U
s u j e m y w „a?! i n d e k s l i c z b o w y , a b y z a z n a c z y ć , że z m i e n n a z o s t a ł a
uszczegółowiona. T a k ą uszczegółowioną zmienną n a z y w a m y rów­
nież s t a ł ą l u b z n a k i e m i n d y w i d u a l n y m . Imiona własne
w j ę z y k u p o t o c z n y m są z n a k a m i i n d y w i d u a l n y m i .
Dla każdej jednoargumentowej funkcji zdaniowej „/(#)"
istnieje zbiór z n a k ó w a r g u m e n t o w y c h k t ó r e czynią prawdzi-

pretację z Russellowską zasadą abstrakcji, m o ż e m y — wedle tej koncepcji —


traktować funkcję zdaniową jako klasę zdań powstających wówczas, g d y
zmienna argumentowa (zmienne argumentowe) przebiega wszelkie swe wartości,
a nazwa funkcyjna pozostaje stała. Circumflex występuje tutaj jako symbol
metajęzykowy, wskazujący przejście do klasy i w ten sposób wiążący zmienną.
Jedynie przy tej interpretacji funkcja zdaniowa wykazuje ścisłą analogię
względem funkcji sytuacyjnej, będącej klasą obiektów x, dla których „/(#)"
jest prawdą.
Prosty rachunek funkcji 53

w y m i powstające z niej sądy; t a k i zbiór wszystkich t y c h zna­


ków nosi nazwę k l a s y z n a k ó w a r g u m e n t o w y c h , s p e ł n i a ­
j ą c y c h ową funkcję zdaniową. Ponieważ k a ż d y t a k i z n a k argu­
m e n t o w y odpowiada pewnej rzeczy, m a m y t a k ż e klasę obiektów
p r z y p o r z ą d k o w a n ą f u n k c j i z d a n i o w e j . P o s ł u g u j ą c się d o b r z e z n a ­
n y m t e r m i n e m logiki t r a d y c y j n e j n a z y w a m y t ę klasę e k s t e n s j ą
funkcji zdaniowej bądź funkcji sytuacyjnej. O w a ekstensją jest
z a t e m klasą rzeczy, do k t ó r y c h m a zastosowanie d a n y orzecznik.
J e ś l i ż a d e n a r g u m e n t n i e s p e ł n i a f u n k c j i , j a k się t o d z i e j e w w y ­
p a d k u funkcji: j e s t j e d n o r o ż c e m " , p o w i a d a m y , że o d p o w i a d a ­
jąca jej klasa, czyli ekstensją, jest p u s t a . K l a s y o b i e k t ó w bę­
dziemy oznaczać za pomocą wielkich liter, zachowując w m i a r ę
możności zgodność z literami u ż y t y m i dla oznaczenia funkcji.
A więc F jest t o ekstensją funkcji zdaniowej „ / ( # ) " l u b własności /.
Z a m i a s t z a t e m m ó w i ć , że r z e c z x m a w ł a s n o ś ć /, m o ż e m y r ó w n i e
1
d o b r z e p o w i e d z i e ć , iż x n a l e ż y d o k l a s y F b ą d ź d o e k s t e n s j i / - a .
Dla oznaczenia ekstensji funkcji bardziej skomplikowanych uży­
w a m y i n n y c h wielkich liter.
P o d o b n i e d e f i n i u j e się e k s t e n s j ę f u n k c j i wieloargumento-
w e j . W celu spełnienia funkcji d w u a r g u m e n t o w e j m u s i m y p o d a ć
p a r ę a r g u m e n t ó w s k ł a d a j ą c ą się z j e d n e g o a r g u m e n t u n a m i e j -
sce „oc , a d r u g i e g o n a m i e j s c e „ 2 / " . O w a k l a s a p a r s p e ł n i a j ą c y c h
f u n k c j ę d w u a r g u m e n t o w ą t o jej e k s t e n s j ą . P o d o b n i e , k l a s a t r ó j e k
spełniających funkcję trój a r g u m e n t o w ą jest ekstensją tej funk­
cji i t d .
F u n k c j e , k t ó r e t u r o z w a ż a m y , mają a r g u m e n t y t y p u rzeczo­
wego; funkcje takie noszą nazwę f u n k c j i p r o s t y c h . Istnieją
i inne funkcje, mające funkcje jako a r g u m e n t y . Oto n p . w zda­
niu: „nienawiść jest d e s t r u k t y w n a " a r g u m e n t e m funkcji „de­
s t r u k t y w n y " jest funkcja „nienawiść". Funkcje takie n a z y w a m y
f u n k c j a m i w y ż s z y m i . Obecnie b ę d z i e m y mieli do czynienia
jedynie z funkcjami p r o s t y m i . E e g u ł y i operacje mające za­
s t o s o w a n i e d o f u n k c j i p r o s t y c h z a w i e r a j ą się w p r o s t y m r a ­
c h u n k u f u n k c y j n y m . Dopiero po wyłożeniu tego r a c h u n k u
przejdziemy do w y ż s z e g o r a c h u n k u f u n k c y j n e g o (por. roz­
dział V I ) .
6*
54 Hans Beichenbach

§ 21. T W I E R D Z E N I A SYNTETYCZNE, ZAWIERAJĄCE WOLNE ZMIENNE


ARGUMENTOWE

G d y zmienne we wzorze zostały albo uszczegółowione, albo


z w i ą z a n e , m ó w i ć b ę d z i e m y , że d a n a f o r m u ł a j e s t z a m k n i ę t a
w odniesieniu do z m i e n n y c h a r g u m e n t o w y c h . K i e d y p o n a d t o
i f u n k c j e z o s t a ł y u s z c z e g ó ł o w i o n e , b ę d z i e się m ó w i ł o , że d a n y
wzór jest z a m k n i ę t y * . Zazwyczaj zdanie syntetyczne będzie
zamknięte. Owo zamknięcie jest konieczne, ponieważ wyrażenia
z a w i e r a j ą c e w s o b i e z m i e n n e w o l n e — n a ogół n i e m a j ą o k r e ś l o n e j
wartości logicznej. Istnieje przecież jeden wyjątek od tej zasady:
o ile w y r a ż e n i e z a w i e r a j ą c e z m i e n n ą w o l n ą j e s t p r a w d z i w e d l a
wszelkich wartości tej zmiennej, to m o ż n a je uznać za prawdziwe.
T e n n i e c o d z i w n y s p o s ó b p o s ł u g i w a n i a się z m i e n n y m i w o l n y m i
j a k o a r g u m e n t a m i d a się w y j a ś n i ć n a s t ę p u j ą c o . G d y ś m y w y k a ­
zali, że p e w i e n p r z e d m i o t x m a w ł a s n o ś ć /, t o m o ż e m y u z n a ć z a
p r a w d ę , czyli stwierdzić, zdanie „/(#)". A z a t e m g d y w i a d o m o ,
że d a n a f u n k c j a / z a c h o d z i d l a w s z e l k i c h o b i e k t ó w , n i e m a p o t r z e b y
wymieniać, który obiekt m a m y na myśli używając wyrażenia „#";
w s p o m n i a n e więc zdanie „/(#)" będzie prawdziwe w k a ż d y m
p r z y p a d k u , i dlatego m o ż n a je stwierdzić, czyli u z n a ć za p r a w d ę ,
g d y uszczegółowienie owego nie zostało d o k o n a n e . Ten sposób
s t w i e r d z a n i a n i e j e s t w y n a l a z k i e m m a t e m a t y k ó w : s t o s u j e się go
często w języku p o t o c z n y m . Zwykle b y w a on w y r a ż a n y za po­
3 4
m o c ą s ł o w a „ a n y " . P o w i a d a m y n p . : anybody knows tłiis secret .
Znaczy t o : wybierz jakąś osobę n a chybił-trafił, a będzie ona ów
s e k r e t z n a ł a . J e s t r z e c z ą o c z y w i s t ą , że t y l k o w ó w c z a s m o ż e m y
zaryzykować takie sformułowanie, g d y wszyscy znają t ę ta­
j e m n i c ę ; d l a t e g o t u t a j z d a n i e , w k t ó r y m w y s t ę p u j e słowo „ a n y " ,
5
z n a c z y t y l e , co z d a n i e z a w i e r a j ą c e słowo „ a l l " .
M e zawsze j e d n a k te d w a rodzaje z d a ń mają to samo znacze-

* Później rozszerzymy znaczenie słowa „zamknięty", tak by ogarnęło


ono wyrażenia, w których zmienne funkcyjne są związane; procedura taka
prowadzi do wyższego rachunku funkcji.
3
„Jakiś", „jakikolwiek", „dowolny", „wszelki", „każdy".
4
„Każdy (człowiek) zna tę tajemnicę".
5
„Wszyscy", „wszystkie".
Prosty rachunek funkcji 55

6
nie. Gdy n p . p y t a m y : „does a n y b o d y k n o w t h e secret?" , to m a m y
7
n a myśli: „does there exist a person w h o knows t h e secret?" .
T u t a j zdanie zawierające słowo „ a n y " m a sens wypowiedzi egzysten­
c j a l n e j . T o s a m o d o t y c z y z d a n i a p r z e c z ą c e g o . „ I t is false t h a t
8
t h e r e is a n y b o d y w h o k n o w s t h e s e c r e t " z n a c z y , że n i e p r a w d a ,
iż i s t n i e j e t a k a o s o b a ; i n n y m i s ł o w y , z n a c z y , że n i e m a n i k o g o
takiego. Z tej p r z y c z y n y nie m o ż n a powiedzieć b e z w a r u n k o w o ,
że „ a n y " z n a c z y t y l e , co „ a l l " .
J a k a z a t e m różnica zachodzi między „all" oraz „ a n y " ? Można
w y k a z a ć , że r ó ż n i c a t a n i e p o l e g a n a z n a c z e n i u u o g ó l n i e n i a , lecz
t y l k o n a z a s i ę g u , czyli z a k r e s i e , u o g ó l n i e n i a . K i e d y z m i e n n e j
wolnej, t a k i e j j a k słowo „ a n y " , u ż y t o dla w y r a ż e n i a ogólności, t o
z a s i ę g i e m jej j e s t z a w s z e c a ł a f o r m u ł a . O g ó l n o ś ć n a t o m i a s t w y r a ż o n a
p r z y p o m o c y o p e r a t o r a „ a l l " , c z y l i d u ż e g o k w a n t y f i k a t o r a , m o ż e się
o g r a n i c z a ć d o części w z o r u , a t o n a s k u t e k o d p o w i e d n i e g o w s k a z a ­
n i a z a s i ę g u . O t o n p . g d y t w i e r d z i m y „/(#)"? m a m y n a m y ś l i t o
s a m o , co m ó w i ą c „(x)f(oo)"; n a t o m i a s t g d y s t w i e r d z a m y „ / ( # ) " ,
u
t o r o z u m i e m y , że i d z i e o „{x)f(x) 7 nie zaś o „ ( # ) / ( # ) " . T e n o s t a t n i
w z ó r n i e d a się w y r a z i ć p r z y p o m o c y z m i e n n e j w o l n e j . W i d z i m y
t e r a z , z j a k i e g o p o w o d u w p r z y k ł a d z i e : „ i t is false t h a t a n y b o d y
9
k n o w s t h e s e c r e t " słowo „ a n y " z n a c z y „ t h e r e i s " : s ł o w o „ a n y "
z n a c z y t y l e , co „ a l l " , a l e g d y o d n o s i się d o c a ł e j f o r m u ł y ; p o n i e w a ż
z d a n i e „ ( # ) / ( # ) " z n a c z y t y l e , co „(Dla?)/(#)", s e n s t e n d a się o d d a ć
j a k o z a p r z e c z e n i e i s t n i e n i a . W i d a ć s t ą d , że t e r a z s ł o w o „ a n y "
nie jest d w u z n a c z n e . Z a s t ę p u j e ono w y r a z „all", u ż y t y z od­
m i e n n ą r e g u ł ą co d o z a s i ę g u ; d l a t e g o n i e z a w s z e j e s t m o ż l i w e z a s t ą ­
p i e n i e w d a n y m z d a n i u s ł o w a „ a n y " s ł o w e m „ a l l " a l b o vice versa.
N i e c h i n n y p r z y k ł a d s t a n i e się i l u s t r a c j ą n a s z e g o w y n i k u .
1 0
Cytowane zdanie: „anybody knows the secret" — ma postać
twierdzenia:
f(x) (1)
6
„Czy ktoś zna (tę) tajemnicę?"
7
„Czy istnieje osoba, która zna (tę) tajemnicę?"
8
„Nieprawdą jest, że istnieje ktoś, kto zna (tę) tajemnicę".
9
„Istnieje".
10
„Każdy (człowiek) zna (tę) tajemnicę".
56 Hans Beichenbach

R o z w a ż m y t e r a z z d a n i e : „if a n y b o d y k n o w s t h e s e c r e t , Marjorie
11
talked" . Ma ono postać:
f(x)Da (2)

Z g o d n i e z r e g u ł ą z a s i ę g u w o d n i e s i e n i u d o s ł o w a „ a n y " — (2) z n a ­
czy tyle, co:
(x)[f(x)Da] (3)

A l e (3) j e s t r ó w n o w a ż n e wyrażeniu:

{&x)f(x)Da (4)

W y r a ż e n i e (4) o d p o w i a d a p o d w z g l ę d e m z n a c z e n i o w y m n a s z e m u
przykładowi, ponieważ nasze zdanie m o ż n a wysłowić również
i w t a k i e j p o s t a c i : „if t h e r e is a p e r s o n w h o k n o w s t h e s e c r e t ,
1 2
M a r j o r i e t a l k e d " . W y p o w i e d z i „ ( # ) / ( # ) D a " n i e d a się w y r a z i ć
za pomocą zmiennych wolnych.
R o z w a ż m y t e r a z z d a n i e : „if a n y b o d y k n o w s t h e s e c r e t h e will
13
h a v e told it to o t h e r s " . Ma ono postać:

f(x)Dg(x) (5)
czyli t o samo, co:
(x)[f(x)Dg(x)] (6)

W y r a ż e n i e (6) n i e j e s t p r z e k ł a d a l n e n a w y p o w i e d ź e g z y s t e n c j a l n ą .
W związku z t y m słowo „ a n y " w t y m o s t a t n i m p r z y k ł a d z i e m a
t a k i s e n s : „ i t h o l d s for a l l p e r s o n s t h a t if t h i s p e r s o n k n o w s t h e
1 4
s e c r e t h e will h a v e t o l d i t t o o t h e r s " .
P r z e j d ź m y teraz do sformułowania relacji zachodzących mię­
dzy „ a n y " oraz „all". P o pierwsze, m a m y wzór:

(y)f(y)if{x) (7)

1 1
„Jeżeli każdy (człowiek) zna (tę) tajemnicę, to Małgorzata gadała".
1 2
„Jeżeli istnieje osoba znająca (tę) tajemnicę, to Małgorzata gadała".
1 3
„Jeśli ktoś zna (tę) tajemnicę, to wyjawi ją innym".
1 4
„Prawdą jest w odniesieniu do wszystkich ludzi, że o ile dany człowiek
zna (tę) tajemnicę, to wyjawi ją innym".
Prosty rachunek funkcji 57

k t ó r y w y r a ż a przejście od zmiennej związanej do zmiennej wolnej.


N a t o m i a s t p r z e j ś c i e w p r z e c i w n y m k i e r u n k u n i e d a się w t e n
sposób wyrazić. Gdy piszemy:

f(x)D(y)f(y) (8)

t o wówczas wyrażenie takie, zgodnie z regułą zasięgu zmiennej


wolnej, znaczy tyle, co:

mt(oo)D(y)f(y)] (9)

A że n a s t ę p n i k n i e z a l e ż y t u t a j o d „o?", m a o n p o s t a ć s t a ł e j „ a " ;
(9) z a t e m m a p o s t a ć w z o r u (3) i d a się p r z e ł o ż y ć , z g o d n i e z (4),
n a wzór:
(Kx)f(x)D(y)f(y) (10)

k t ó r y jest w sposób oczywisty — fałszywy. Dlatego również


i (8) j e s t f a ł s z e m . W i d z i m y , że r e g u ł y p r z e j ś c i a o d z m i e n n e j wol­
nej do zmiennej związanej nie m o ż n a wyrazić za pomocą formuły
należącej do języka przedmiotowego; g d y b y t a k ą formułę ułożyć,
t o w s p o m n i a n a r e g u ł a o d n o s i ł a b y się d o n i e j i w s k u t e k t e g o u c z y ­
niłaby ją fałszem. P a r a d o k s t e n t k w i w n a t u r z e z m i e n n y c h wol­
n y c h . W c e l u u s u n i ę c i a go t r z e b a b y w p r o w a d z i ć n o t a c j ę o g r a n i c z a ­
j ą c ą z a s i ę g z m i e n n e j w o l n e j d o części d a n e j f o r m u ł y ; a l e t a k a
reguła notacji zmieniłaby zmienną wolną w zmienną związaną
i d l a t e g o p o w s t a ł a f o r m u ł a n i e o d n o s i ł a b y się d o z m i e n n y c h wol­
nych.
Dlatego to o m a w i a n e przejście od z m i e n n y c h wolnych do zmien­
n y c h z w i ą z a n y c h d a się u j ą ć t y l k o z a p o m o c ą r e g u ł y s f o r m u ł o ­
w a n e j w m e t a j ę z y k u , z w a n e j r e g u ł ą d o t y c z ą c ą z m i e n n y c h wol­
n y c h : g d y f o r m u ł a „/(o?)" j e s t p r a w d z i w a p r z y n i e u s z c z e -
u
g ó ł o w i o n y m „a?"', t o f o r m u ł a „(x)f(x) jest także praw­
d z i w a i d l a t e g o m o ż n a ją u z n a ć za t w i e r d z e n i e p r a w ­
d z i w e . W odniesieniu do wyrażeń innych rodzajów relację tę
przełożyć m o ż n a n a implikację; n a t o m i a s t przekład t a k i nie jest
możliwy w w y p a d k u powyższych wyrażeń, gdyż zawierają one
zmienną wolną. W ł a d a n i e zmiennej wolnej p r z e n i k a przez wszelkie
granice, jakie m o ż n a w y t y c z y ć w obrębie języka; może ono ulec
58 Hans Beichenbach

z a t a m o w a n i u j e d y n i e p r z y p o m o c y c u d z y s ł o w ó w , j a k o że z a z n a ­
czają o n e p r z e j ś c i e d o i n n e g o j ę z y k a .
R e l a c j a t e g o r o d z a j u n o s i n a z w ę e k w i p o l e n c j i , czyli r ó w n o -
s i l n o ś c i ; f o r m u ł a „ / ( # ) " , w k t ó r e j „<r" j e s t z m i e n n ą w o l n ą , j e s t
r ó w n o s i l n a względem formuły „(#)/(#)". Dwie formuły nazy­
w a m y r ó w n o s i l n y m i , gdy k a ż d a jest wywodliwa z drugiej.
u
A z a t e m z „ / ( # ) " m o ż n a w y w i e ś ć „(x)f(x) , i na odwrót. Relację
t ę m o ż n a u w a ż a ć za uogólnienie relacji r ó w n o w a ż n o ś c i t a u t o -
l o g i c z n e j . F o r m u ł y t a u t o l o g i c z n e r ó w n o w a ż n e są z a r a z e m r ó w n o -
silne, n a t o m i a s t r e l a c j a o d w r o t n a n i e z a c h o d z i . R ó w n o w a ż n o ś ć
więc:

f(x) = (x)f(x) (11)

n i e j e s t t a u t o l o g i c z n a , lecz s y n t e t y c z n a ; z a c h o d z i o n a t y l k o
w w y p a d k u funkcji „/", prawdziwej p r z y wszystkich argumen­
t a c h „o?". T o w ł a ś n i e j e s t p r z y c z y n ą , d l a k t ó r e j i m p l i k a c j a o d le­
wej do p r a w e j nie jest tautologią. W tego rodzaju w y p a d k a c h
r e l a c j a e k w i p o l e n c j i p o j a w i a się n a m i e j s c u r e l a c j i r ó w n o w a ż n o ś c i
t a u t o l o g i c z n e j i s k u t k i e m t e g o s t a j e się l o g i s t y c z n y m ś r o d k i e m
wyrażenia relacji r ó w n o z n a c z n o ś c i ; d w a twierdzenia równo-
silne m a j ą t o s a m o z n a c z e n i e .
N a l e ż a ł o b y z a z n a c z y ć , że o e k w i p o l e n c j i m o ż n a m ó w i ć t y l k o
u
w odniesieniu do twierdzeń. W y r a ż e n i a „/(#)" oraz „(x)f(x)
n i e są r ó w n o s i l n e i n i e m a j ą t e g o s a m e g o z n a c z e n i a ; e k w i p o l e n c j a
zachodzi jedynie między odpowiadającymi im t w i e r d z e n i a m i .
Ż e j e d n a k w y r a ż e n i e „(x)f(x)" nie w y m a g a odróżnienia od odpo­
wiadającego m u twierdzenia, rozróżnienie takie należy przepro­
wadzić w odniesieniu do funkcjonału „/(#)". W y r a ż e n i e osiąga —
jeśli i d z i e o z m i e n n e w o l n e — o g ó l n o ś ć , j e d y n i e w d r o d z e s t w i e r ­
dzenia go, u z n a n i a za p r a w d ę . Dlatego zasięg z m i e n n y c h wolnych
ulega ograniczeniu tylko za pomocą stwierdzenia. Dopóki dane
wyrażenie nie zostało u z n a n e za twierdzenie prawdziwe, m o ż n a
b y go r ó w n i e d o b r z e u ż y ć j a k o części w y r a ż e n i a b a r d z i e j o b s z e r ­
nego; t a k i e użycie d a ł o b y w rezultacie o d m i e n n y zasięg owej
z m i e n n e j w o l n e j , s k u t k i e m czego t o p i e r w s z e w y r a ż e n i e m i a ł o b y
i n n y sens. A z a t e m wyrażenie takie, j a k „/(#)", jest n i e o k r e ś l o n e ;
Prosty rachunek funkcji 59

jego znaczenie nie jest określone i zależy od sposobu użycia tego


1 5
w y r a ż e n i a . N a t o m i a s t w y r a ż e n i e „(x)f(%)" przy zdetermino­
w a n y m „/" — jest o k r e ś l o n e .
Co się więc t y c z y p r a w d z i w o ś c i f u n k c j o n a ł u , m u s i m y r o z ­
różnić trzy przypadki. Gdy wyrażenie „/(#)" lub „/(#)" niożna
u z n a ć za twierdzenie prawdziwe, t o wówczas zmienna wolna wy­
u u
r a ż a o g ó l n o ś ć , a o d p o w i e d n i e w y p o w i e d z i , „(x)f(x) lub „(x)f(x) ,
są p r a w d z i w e . G d y ż a d n e z p o w y ż s z y c h d w ó c h w y r a ż e ń n i e d a się
uznać za twierdzenie prawdziwe, m a m y do czynienia z trzecim
n
p r z y p a d k i e m , kiedy to wyrażenia „/(#)" i e m o ż n a u z n a ć za
twierdzenie prawdziwe; jest ono wówczas funkcjonałem bez
określonej wartości logicznej. Zależy ona od tego, jaką wartość
stałą p o d s t a w i m y n a miejsce „#", czyli zmiennej będącej niezin-
t e r p r e t o w a n ą s t a ł ą . I n a c z e j r z e c z się m a z p r z y t o c z o n y m i d w o m a
z d a n i a m i o g ó l n y m i ; g d y są o n e n i e s t w i e r d z a l n e , c z y l i n i e d o p r z y ­
j ę c i a w c h a r a k t e r z e t w i e r d z e ń , są t e ż f a ł s z y w e . T o , że f u n k c j o n a ł u
nie m o ż n a o b j ą ć k l a s y f i k a c j ą d w u w a r t o ś c i o w ą , s t a n o w i j e d n ą
j e s z c z e o k o l i c z n o ś ć , ze w z g l ę d u n a k t ó r ą w y r a ż e n i a n i e o k r e ś l o n e
d a d z ą się o d r ó ż n i ć o d o k r e ś l o n y c h .
N i e w s z y s t k i e w y r a ż e n i a z a w i e r a j ą c e z m i e n n e w o l n e , są n i e ­
określone. Jeśli dane wyrażenie jest tautologią, to będzie ono
określone nawet wówczas, gdy zawiera zmienne wolne, ponieważ
w t e d y nie m o ż n a zeń o t r z y m a ć z d a n i a fałszywego. A z a t e m wy­
rażenie „/(#) V / ( # ) " jest określone. J e g o znaczenie nie ulegnie
z m i a n i e , g d y u c z y n i m y z e ń p o p r z e d n i k t a k i e g o w z o r u , j a k (8);
dlatego formuła:
f(x) V fJx)D (x)[f(x) V m] (12)
15
Wyjaśnienia w sprawie wyrażeń nieokreślonych znajdują się na po­
czątku § 12. Wedle nich wyrażeniami określonymi są tautologie bądź formuły
syntetyczne, zawierające tylko stałe. Wyrażeniami zaś nieokreślonymi będą
ii
takie, jak formuła „a V dDb , mająca charakter mieszany, gdyż nie daje
1

ona prawdy przy wszelkich wartościach występującej w niej stałej, lecz tylko
przy wszelkich wartościach zmiennych wolnych. Wyrażenia takie są synte­
tyczne. Przytoczony wzór przechodzi w prawdę przy wszystkich wartościach
zmiennej wolnej „a", gdy tymczasem „b " to stała, która musi być prawdą,
x

o ile cała formuła ma dawać prawdę.


60 Hans Beichenbach

j e s t t a u t o l o g i ą [...] Co się t y c z y f u n k c j i , z a l i c z y m y d o w y r a ż e ń
o k r e ś l o n y c h w s z y s t k i e t a u t o l o g i e i w s z y s t k i e w y r a ż e n i a za­
m k n i ę t e , czyli w y r a ż e n i a s y n t e t y c z n e , w k t ó r y c h o w e f u n k c j e są s t a ­
ł y m i , a a r g u m e n t y są a l b o s t a ł e , a l b o z w i ą z a n e . J e s t r z e c z ą j a s n ą ,
że w y r a ż e n i e n i e o k r e ś l o n e , z ł o ż o n e z f u n k c j i b ę d ą c y c h s t a ł y m i ,
m o ż n a uczynić określonym, wiążąc po p r o s t u za pomocą dużych
kwantyfikatorów wolne zmienne argumentowe, t j . zamykając daną
formułę.
D r u g a relacja między zmiennymi wolnymi a związanymi, którą
n a l e ż y d o d a ć d o (7), d a się w y r a z i ć z a p o m o c ą n a s t ę p u j ą c e j for­
muły języka przedmiotowego:

f(x)Dm)f(y) (13)
W z ó r t e n z a s t ę p u j e f a ł s z y w ą f o r m u ł ę (8). Głosi o n , że jeśli coś
m a w ł a s n o ś ć /, t o i s t n i e j e r z e c z m a j ą c a t ę w ł a s n o ś ć .
Z m i e n n y c h w o l n y c h u ż y w a się w r a c h u n k u l o g i s t y c z n y m , g d y ż
w z n a c z n y m stopniu upraszczają one wszelkie manipulacje.
Opuszczenie operatora pozwala n a bezpośrednie zastosowanie re­
g u ł r a c h u n k u z d a ń d o w y r a ż e ń t a k i c h , j a k (5); f u n k c j o n a ł „ / ( # ) "
m a z a t e m c h a r a k t e r z m i e n n e j z d a n i o w e j . A że z a w s z e w o l n o
o b c h o d z i ć się ze z m i e n n y m i w o l n y m i t a k , j a k b y b y ł y o n e u s z c z e ­
1 6
gółowione, t j . t r a k t o w a ć je j a k o zmienne niby-uszczegółowionę ,
p r z e t o m o ż e m y u w a ż a ć , że w w y r a ż e n i u z m i e n n e w o l n e p o z o s t a j ą
stałymi, podczas gdy zmienne związane przebiegają przez wszystkie

i6 Wyrażenie syntetyczne, takie jak np. ,,a-(6 3 o ) " , przechodzi w zdanie


prawdziwe przy niektórych tylko podstawieniach wartości stałych na miejsce
zmiennych zdaniowych w nim występujących. O ile takie wyrażenie synte­
tyczne uzna się za prawdę, to występujące w nim symbole propozycjonalne
zyskują charakter stałych, t j . występują jako skróty konkretnych zdań. Dla­
tego takiego wyrażenia nie można uznać za twierdzenie prawdziwe, zanim
się nie przyporządkuje figurującym w nim zmiennym określonych wartości.
Zmienne, które podlegają takiej restrykcji, noszą nazwę s t a ł y c h n i e z i n t e r -
p r e t o w a n y c h . Posługujemy się nimi tak, jak g d y b y b y ł y one już uszczegóło­
wione; dlatego można je też nazwać z m i e n n y m i n i b y - u s z c z e g ó ł o w i o -
n y m i . Choć wyrażenia zawierającego takie zmienne nie s t w i e r d z a m y przed
dokonaniem odpowiednich podstawień wartości, to przynajmniej możemy
rozważać konsekwencje wynikające z danej formuły [por. § 12].
Prosty rachunek funkcji 61

s w o j e w a r t o ś c i . P r o c e s t e n d a się n a s t ę p n i e p o w t ó r z y ć p r z y k a ż d e j
wartości — zmiennej wolnej. T a k i sposób użycia odpowiada posłu­
g i w a n i u się s t a ł y m i w r ó w n a n i a c h m a t e m a t y c z n y c h . N a w i a s e m
m ó w i ą c , s t a ł e m a t e m a t y c z n e są n i e k i e d y z m i e n n y m i w o l n y m i ,
kiedy indziej z m i e n n y m i niby-uszczegółowionymi, w zależności
od tego, czy podlegają one w a r u n k o m ograniczającym.
D a l s z y m m o t y w e m , s k ł a n i a j ą c y m d o p o s ł u g i w a n i a się z m i e n ­
n y m i w o l n y m i w r o l i a r g u m e n t ó w , j e s t t o , że s t o s u j e m y o w e
zmienne t a k ż e i w innych miejscach r a c h u n k u logicznego. U ż y w a
się n p . z m i e n n y c h w o l n y c h , „ a " , „&", d l a w y r a ż e n i a o g ó l n o ś c i
zarówno w obrębie tautologii, jak i zdań syntetycznych. P o ­
dobnie, symbole funkcyjne, takie j a k „/", „#", g d y występują
d l a w y r a ż e n i a o g ó l n o ś c i , są z m i e n n y m i w o l n y m i . T e g o r o d z a j u
i c h s t o s o w a n i e p o j a w i a się w t a u t o l o g i a c h ; m o ż e t e ż j e d n a k się
zdarzyć w formułach syntetycznych. Te ostatnie — to wyraże­
nia nieokreślone. P o t e m b ę d z i e m y mieli do czynienia z t a k i m i
w y r a ż e n i a m i , k t ó r e — w o g ó l n o ś c i — d a d z ą się w y e l i m i n o w a ć
t y l k o w drodze przejścia do wyższego r a c h u n k u funkcji. W roz­
dziale niniejszym u ż y w a m y wolnych z m i e n n y c h funkcyjnych
w wyrażeniach określonych, a zatem tylko w tautologiach.
Z drugiej strony, stosowanie zmiennych wolnych nie zdoła
o p e r a t o r ó w u c z y n i ć z b ę d n y m i . Są o n e p o t r z e b n e d l a z a z n a c z e n i a
o g r a n i c z e n i a z a s i ę g u d o części d a n e j f o r m u ł y . W s z c z e g ó l n o ś c i ,
odróżnienie długiego od krótkiego z n a k u negacji n a d zdaniem
o g ó l n y m n i e d a się p r z e p r o w a d z i ć z a p o m o c ą z m i e n n y c h wol­
nych. Ponadto, operator egzystencjalny, który występuje jako
w i ę k s z y , t e ż n i e d a się w y r a z i ć z a p o m o c ą z m i e n n e j w o l n e j . P e ł n y
więc r a c h u n e k obejmuje zmienne wolne obok związanych i wskutek
tego stosuje d w a różne rodzaje reguł zasięgu.
1 7
J ę z y k potoczny oprócz słowa „ a n y " posiada różne inne
18
środki dla wyrażenia zmiennych wolnych. Oto zaimek „he w h o " ,
19
niekiedy j a k o skrócony „ w h o " , spełnia t ę właśnie rolę, w t a k i c h

1 7
„Jakiś", „jakikolwiek", „wszelki", „każdy".
1 8
„Ten, kto".
1 9
„Kto".
62 Hans Beichenbach

2 0
n p . z d a n i a c h : „ h e w h o t r e s p a s s e s a g a i n s t l a w will b e p u n i s h e d " —
21
l u b „ w h o s t e a l s m y p u r s e s t e a l s t r a s h " . Z d a n i a t a k i e są t o
implikacje ogólne, sformułowane p r z y użyciu z m i e n n y c h wol­
nych; m o ż e m y zatem zinterpretować pierwsze z tych zdań jako:
22
„ # t r e s p a s s e s a g a i n s t t h e l a w i m p l i e s x will b e p u n i s h e d " . P o ­
n a d t o w sensie z m i e n n e j w o l n e j b y w a n i e k i e d y u ż y t y r o d z a j n i k
nieokreślony. Oto p o w i a d a m y : „an engineer knows ho w to use
2 3
a slide r u l e " ; t u t a j o b a r o d z a j n i k i n i e o k r e ś l o n e w y r a ż a j ą , k a ż d y ,
zmienną wolną. To, czy rodzajnik nieokreślony m a w y r a ż a ć
ogólność, czy t y l k o istnienie, nie jest widoczne n a p o d s t a w i e
b u d o w y g r a m a t y c z n e j z d a n i a , lecz w y m a g a o r i e n t a c j i n a p o d s t a ­
w i e k o n t e k s t u . N p . j a s n e j e s t , że w z d a n i u : „ a n e n g i n e e r u s e d m y
2 4
slide r u l e " idzie t y l k o o istnienie. D w u z n a c z n o ś c i tego r o d z a j u
u n i k a się p r z y p o m o c y s ł o w a „ a n y " .
W y r a ż e n i a oddające sens w o l n y c h z m i e n n y c h a r g u m e n t o w y c h
występują w większości j ę z y k ó w etnicznych; ale niewiele j ę z y k ó w
p o s i a d a t e r m i n y o d z n a c z a j ą c e się t a k ą k o n s e k w e n c j ą w u ż y c i u
j a k a n g i e l s k i e słowo „ a n y " . N i e m i e c k i m o d p o w i e d n i k i e m s ł o w a
2 5 2 6
„ a n y " są z a i m k i „ m a n " i „ e i n e r " ; ale z a i m k i t e m a j ą z n a c z e n i e
zmiennych wolnych w pewnych tylko zastosowaniach, podczas
g d y k i e d y indziej w y s t ę p u j ą one w roli o p e r a t o r ó w . T a k n p . : „any­
2 7
body knows the secret" , można przełożyć na: „ m a n kennt das
Geheimnis"; zaimek,, m a n " m a t u t a j znaczenie zmiennej wolnej,
j a k t o w i d a ć c h o ć b y s t ą d , że n e g a c j a : „ m a n k e n n t d a s G e h e i m n i s
28
n i c h t " , z n a c z y : „ t h e r e is n o b o d y w h o k n o w s t h e s e c r e t " , t j . m a

20
„Ten, kto wykracza przeciw prawu, zostanie ukarany".
2 1
„Kto kradnie mą sakiewkę, kradnie śmieć".
22
„To, że x wykracza przeciw prawu, implikuje, iż x zostanie ukarany".
2 3
„(Dowolny) inżynier wie, jak się obchodzić z (dowolnym) suwakiem loga­
rytmicznym".
2 4
„ (Pewien) inżynier posłużył się moim suwakiem logarytmicznym".
2 5
„Ktoś", „jakiś", „każdy"; zaimek służący do tworzenia bezosobowej
formy czasownika.
2 6
„Jakiś", „jeden", „jakikolwiek", „wszelki", „ktokolwiek", „każdy".
2 7
„Każdy zna (tę) tajemnicę".
28
„Nikt nie zna (tej) tajemnicy", „nie istnieje nikt taki, kto b y znał (tę)
tajemnicę".
Prosty rachunek junkcji 63

p o s t a ć (x)f(x)"
n l u b „ ( 3 # ) / ( # ) " . Z d a n i e : „if a n y b o d y k n o w s t h e
9
secret, Marjorie talked", - należy przełożyć j a k o : „wenn einer das
G e h e i m n i s k e n n t , h a t M a r j o r i e es w e i t e r e r z a h l t " ; t u t a j m a m y z n a ­
czenie egzystencjalne w obrębie zdania p o d r z ę d n e g o . A z a t e m
zaimek „einer" gra t u rolę zmiennej wolnej. N a t o m i a s t zaimek
„ m a n " spowodowałby zmianę sensu. Zdanie podrzędne: „wenn
30
m a n d a s G e h e i m n i s k e n n t " , z n a c z y : „if e v e r y b o d y k n o w s t h e
secret"; z a t e m z a i m e k „ m a n " m a t u t a j ograniczony zasięg ope­
r a t o r a ogólnego. Z drugiej strony, zaimek „einer" m a niekiedy
znaczenie egzystencjalne w odniesieniu do całego zdania, i wówczas
n i e w y s t ę p u j e o n w roli z m i e n n e j w o l n e j , j a k w : „ i r g e n d e i n e r
31
k e n n t d a s G e h e i m n i s " , co z n a c z y : „ t h e r e is a m a n w h o k n o w s
t h e s e c r e t " . W p e w n y c h i d i o m a c h , t r a f i a j ą c y c h się w s l a n g u ,
o r a z w z w r o t a c h a r c h a i c z n y c h z a c h o w a ł o się j e d n a k ż e u ż y c i e s ł o w a
„ e i n e r " d l a w y r a ż e n i a z w y k ł e j o g ó l n o ś c i ; n p . z a r ó w n o : „ d a s weiss
einer doch", j a k : „das ist einem doch b e k a n n t " , znaczy: „ a n y b o d y
3 2 3 3 3 4
knows t h a t " . Celownik „einem" i biernik „einen" uchodzą za
f o r m y b a r d z i e j p o p r a w n e , j a k o że służą d o z a s t ą p i e n i a z a i m k a
35
„ m a n " , k t ó r y nie m a t y c h p r z y p a d k ó w deklinacyjnych. P o n a d t o
u
w f o r m u l e „f(x)Dg{x) zaimek „einer" zawsze w y r a ż a ogólność
zmiennej wolnej, j a k n p . w zdaniu: „wenn einer das Geheimnis
3 6
weiss h a t e r es w e i t e r e r z a h l t " .
3 7
Francuskiego „quelqu'un" u ż y w a m y t a k j a k niemieckiego
„einer" — i dla w y r a ż e n i a zwykłej ogólności m u s i m y zastąpić

29
„Jeśli ktoś zna (tę) tajemnicę, to Małgorzata opowiadała".
3 0
„Jeśli każdy zna (tę) tajemnicę".
3 1
„Jest ktoś, kto zna (tę) tajemnicę".
3 2
„Każdy to wie".
3 3
„Jednemu", „jakiemuś", „każdemu".
3 4
„Jednego", „jakiegoś", „każdego".
3 5
„Ktoś", „jakiś", „każdy"; zaimek służący do tworzenia bezosobowej
formy czasownika.
3 6
„Jeśli ktokolwiek zna (tę) tajemnicę, rozpowiedział ją dalej"; (przy czym
słowo „ktokolwiek" ma t u znaczenie ogólne, a nie egzystencjalne; można b y
zatem zdanie to przetłumaczyć i w taki sposób: „każdy, kto zna (tę) tajemnicę,
rozpowiedział ją innym").
3 7
Franc; „każdy".
64 Hans Beichenbach

3 8
słowami „ehacun" l u b „ o n " . J e d y n i e w p o s t a c i (5) m a t o zna­
c z e n i e s ł o w a „ w s z y s c y " . W f o r m u l e t e j n i e m o ż n a się o b e j ś ć b e z
użycia zmiennej wolnej, t a k jak w niemieckim, gdyż terminy takie,
j a k „ e h a c u n " czy „on", mają zasięg ograniczony do tego z d a n i a
p o d r z ę d n e g o , w k t ó r y m w y s t ę p u j ą . D l a t e g o (5) n a l e ż y o d d a ć z a
39
p o m o c ą s f o r m u ł o w a n i a : „si q u e l q u ' u n s a i t le s e c r e t il e n a p a r l e " .

§ 22. K I L K A P O J Ę Ć Z W I Ą Z A N Y C H Z FUNKCJAMI

W celu s c h a r a k t e r y z o w a n i a w a r u n k ó w p r a w d z i w o ś c i o w y c h
f u n k c j i z d a n i o w e j b ą d ź w a r u n k ó w e g z y s t e n c j a l n y c h f u n k c j i sy­
tuacyjnej * wprowadzimy następujące diagramy.
Z a c z n i e m y o d f u n k c j i z j e d n ą z m i e n n ą . W y o b r a ź m y s o b i e , że
w s z y s t k i e m o ż l i w e n a świecie o b i e k t y , b ę d ą c e a r g u m e n t a m i , zo­
s t a ł y p r z e d s t a w i o n e z a p o m o c ą z n a k ó w n a osi ( r y s . 1) **.

> X

Rys. 1. Matryca funkcji jednoargumentowej

G d y a r g u m e n t spełnia funkcję / ( i ) , s t a w i a m y n a jego miejscu


znak plus; w przeciwnym wypadku — znak minus. Uzyskane
uporządkowanie znaków plus i znaków minus nazywać będziemy
m a t r y c ą p r z y p o r z ą d k o w a n ą danej funkcji. Pojęcie to, poza t y m ,
że d e n o t u j e d i a g r a m z ł o ż o n y ze z n a k ó w , a n i e k l a s ę o b i e k t ó w ,
r ó ż n i się o d e k s t e n s j i f u n k c j i i t y m j e s z c z e , że z a w i e r a o n o o d n i e -
* Dla pojęć, które opracowywać będziemy w t y m paragrafie, odróżnienie
funkcji zdaniowych od sytuacyjnych nie jest istotne. Oto np. m ó w i m y o ekstensji
funkcji sytuacyjnej f{x) lub funkcji zdaniowej „/(£)", mając w obu wypadkach
na myśli daną klasę obiektów; z drugiej strony matryca przyporządkowana
zarówno funkcji / ( # ) , jak i funkcji „/(£)", jest to diagram złożony ze znaków.
Podobnie, terminami takimi, jak „symetryczny" i „przechodni", posługujemy
się zarówno w odniesieniu do funkcji przedmiotowych, jak i lingwistycznych.
** Dla uproszczenia zakładamy na użytek tego diagramu, że klasa możli­
wych argumentów jest przeliczalna. Jednakże matryca ta zdefiniowana jest
również i wówczas, g d y się tak nie dzieje.
3 8
Franc; zaimek służący do tworzenia formy bezosobowej czasownika.
39
Franc; „Jeśli ktokolwiek zna tę tajemnicę, to wyjawił ją innym".
Prosty rachunek funkcji 65

sienie r ó w n i e ż d o a r g u m e n t ó w , k t ó r e w y w o ł u j ą f a ł s z y w o ś ć f u n k c j i ;
jest to uporządkowany model, wyznaczony przez oba rodzaje argu­
mentów. Tymczasem ekstensja — to klasa przedmiotów odpo­
w i a d a j ą c a k l a s i e z n a k ó w plus n a s z e g o d i a g r a m u .
D l a f u n k c j i z d w i e m a z m i e n n y m i fioc^y) k o n s t r u u j e m y p o ­
d o b n y d i a g r a m , z t y m j e d n a k ż e , ż e s k ł a d a się o n z d w ó c h osi.
N a k a ż d e j osi p r z e d s t a w i a m y w s z y s t k i e m o ż l i w e a r g u m e n t y w t e j
s a m e j k o l e j n o ś c i , n a s t ę p n i e z a ś s t a w i a m y z n a k plus w m i e j s c u
p r z y p o r z ą d k o w a n y m p a r z e a r g u m e n t ó w x o r a z i/, g d y p a r a t a
spełnia daną funkcję w danej kolejności. Powstaje model będący
m a t r y c ą funkcji z dwiema z m i e n n y m i f(x,y).

4- + — + + _

— - ~ - r — + -

I- -f — 4- -- -----

4- - 4 4- ł- 4-
y

| — +• — --—- + +

! + — - - 4- + —

I + + — 4- — — 4-
—. ^ x

Rys. 2. Matryca funkcji dwuargumentowej

T a k j a k p r z e d t e m , ekstensję tej funkcji wyznacza klasa zna­


k ó w plus c a ł e j m a t r y c y , p o n i e w a ż o n e w ł a ś n i e s t a n o w i ą k l a s ę p a r
spełniających funkcję. P o n a d t o m a m y t u inną ważną klasę, zwaną
p o l e m f u n k c j i . A r g u m e n t x n a l e ż y d o p o l a f u n k c j i f(cc,y), gdy
i s t n i e j e a r g u m e n t y t a k i , że z a c h o d z i l u b „/(?/,
W n a s z y m d i a g r a m i e p o l e t o z o s t a ł o w y z n a c z o n e p r z e z k l a s ę linii
poziomych bądź pionowych, które zawierają przynajmniej jeden
66 Hans Beichenbach

znak plus-, p r z y t y m l i n i e p r z y n a l e ż n e d o t e g o s a m e g o a r g u m e n t u ,
t j . j e d n a k o w o o d l e g ł e o d p u n k t u z e r o w e g o , l i c z y się t y l k o r a z .
K l a s a t a r ó ż n i się o d e k s t e n s j i , g d y ż j e j e l e m e n t a m i n i e są p a r y ,
t y l k o obiekty pojedyncze. J e d y n i e w w y p a d k u funkcji z jedną
z m i e n n ą j e j p o l e i e k s t e n s j a są i d e n t y c z n e .
Pole z a t e m jest klasą wszystkich obiektów argumentowych,
dla których d a n y funkcjonał można uczynić prawdą na skutek
odpowiedniego doboru drugiej zmiennej. Oto n p . polem funkcji:
u
„ 5 poślubił y 9 j e s t k l a s a w s z y s t k i c h ż o n a t y c h m ę ż c z y z n l u b za­
u
mężnych kobiet; polem funkcji: jest ojcem y , jest klasa wszyst­
k i c h l u d z i , b ą d ź jeśli słowo „ o j c i e c " o d n o s i się r ó w n i e ż d o zwie­
r z ą t , k l a s a w s z y s t k i c h z w i e r z ą t r o z m n a ż a j ą c y c h się d r o g ą s e k s u ­
a l n ą . P o l e f u n k c j i : „ 5 j e s t k r ó l e m y", j e s t dziś s t o s u n k o w o m a ł e .
I n n e f u n k c j e m a j ą k l a s ę w s z y s t k i c h p r z e d m i o t ó w , czyli k l a s ę
u n i w e r s a l n ą , j a k o s w o j e p o l e , j a k się t o d z i e j e n p . w w y p a d k u
f u n k c j i „ 5 j e s t r ó w n e y". Z d r u g i e j s t r o n y , b y w a j ą f u n k c j e z d w i e m a
z m i e n n y m i , k t ó r y c h p o l e j e s t p u s t e , t j . n i e o d n o s z ą się o n e d o
ż a d n y c h w ogóle o b i e k t ó w . D o t e g o r o d z a j u f u n k c j i n a l e ż y r e l a c j a
t e l e p a t i i , k t ó r a — j e ś l i nie p r z y j m u j e m y niezbyt w i a r y g o d n y c h
oznajmień p e w n y c h spirytualistów — nie zachodzi między ż a d n y m i
dwiema osobami. W odniesieniu do pojęć omawianych w t y m
p a r a g r a f i e , z a w s z e b ę d z i e m y z a k ł a d a l i , że p o l e f u n k c j i n i e j e s t
p u s t e *.
P o d a m y n a s t ę p u j ą c ą definicj-ę p o l a f u n k c j i z d w i e m a z m i e n ­
nymi, ujętą w postaci sformalizowanej. Oznaczmy symbolem
cf(x)"
n z d a n i e : „x n a l e ż y d o p o l a f u n k c j i / " (c = campus, pole);
piszemy zatem:
ef(x) m y) V (&y)f(y, x) (1)

Pojęcia m a t r y c y i pola m o ż n a rozciągnąć n a funkcje z większą


liczbą z m i e n n y c h . D l a funkcji trój a r g u m e n t o w e j , n p . , z b u d u j e m y
m a t r y c ę t r ó j w y m i a r o w ą , s t a w i a j ą c z n a k i plus w e w s z y s t k i c h t y c h
miejscach, gdzie cała trójka a r g u m e n t ó w spełnia daną funkcję,
a w p o z o s t a ł y c h m i e j s c a c h — z n a k i minus. P o l e m f u n k c j i z t r z e m a

* Grdy relacja jest heterogeniczna, t j . g d y jej dwa człony odnoszą się do


obiektów odmiennego t y p u , wówczas pola nie można zdefiniować (por. § 39).
Prosty raclniitel: funkcji 67

z m i e n n y m i jest klasa rzeczy, dla k t ó r y c h istnieją inne dwie rzeczy


t a k i e , iż d a n a f u n k c j a z a c h o d z i . W z a p i s i e s y m b o l i c z n y m :

ef(x) w (&y)(ttz)f(x, y, z) V , x, z) V
V (®.y)(&z)f(y,z,x) (2)

Pole relacji m o ż n a ograniczyć, stosując d o d a t k o w y w a r u n e k ,


zgodnie z k t ó r y m a r g u m e n t y muszą należeć do pewnej klasy.
Oto n p . relację d z i e c k o m o ż n a ograniczyć do klasy osób będących
p r z o d k a m i określonej osoby. Z a m i a s t funkcji stosujemy
w ó w c z a s f u n k c j ę »r(x)-f{x, również dwuargumentową. W na­
s z y m p r z y k ł a d z i e r(x) reprezentowałoby przodków osoby x\ x

m o ż n a z a t e m f u n k c j ę t ę z a p i s a ć r ó w n i e ż w p o s t a c i „ r ( 5 , x )", x

g d z i e »x" j e s t s t a ł ą .
P o n i e w a ż f u n k c j i z d w i e m a z m i e n n y m i u ż y w a się częściej niż
innych, opracowano dla nich staranną notację. W funkcji z dwiema
z m i e n n y m i / ( # , y) a r g u m e n t x n a z y w a m y r e f e r e n t e m , a r g u ­
m e n t zaś y — r e l a t u m . A z a t e m w z d a n i u : „ P i o t r jest ojcem
J a n a " , P i o t r — to referent, a J a n — r e l a t u m . Więcej niż j e d n o
r e l a t u m b ę d z i e ze w z g l ę d u n a P i o t r a , o ile P i o t r b ę d z i e m i a ł i n n e
dzieci. D o pola d a n e j funkcji należą wszystkie jej referenty
i wszystkie relata. Klasę referentów n a z y w a m y także d z i e d z i n ą
funkcji, a klasę relatów — k o n w e r s e m d z i e d z i n y lub p r z e c i w -
d z i e d z i n ą danej funkcji. Te dwie dziedziny funkcji „/" ozna­
c z y m y , odpowiednio, za p o m o c ą „ d / " i „Ć/". S k r ó t y t e zdefiniu­
jemy w następujący sposób:

df(x)vi(Ky)f(x,y) (3)

ef(x)^{$Ly)f(y,x) (4)
I s t n i e j ą t a k i e f u n k c j e , że p r z e d m i o t , k t ó r y m o ż e b y ć i c h r e ­
f e r e n t e m , n i e m o ż e b y ć i c h r e l a t u m . O t o n p . , jeżeli x j e s t ż o n ą t / ,
t o n i e i s t n i e j e ż a d n e z t a k i e , iż z j e s t ż o n ą x. W t y m w y p a d k u d a n e
p o l e dzieli się n a d w i e k l a s y : r e f e r e n t ó w o r a z r e l a t ó w ; b ę d z i e m y t u
mówili o p o l u p o d z i e l o n y m . Definicję t y c h funkcji stanowi
następująca relacja:
(x)[df(x)Def(x)] (5)
Logika i język i
68 Hans Beichenbach

I s t n i e j ą i i n n e f u n k c j e , d l a k t ó r y c h w s z y s t k o , co m o ż e b y ć
r e f e r e n t e m , m o ż e t e ż b y ć r e l a t u m . O t o n p . , jeśli x j e s t d z i e c k i e m y 7

to y musi też b y ć czyimś dzieckiem; mianowicie y musi wówczas


b y ć c z ł o w i e k i e m . G d y p o s ł u g u j e m y się w p r o w a d z o n ą w y ż e j o g r a ­
n i c z o n ą r e l a c j ą d z i e c k o , w a r u n e k t e n u t r z y m u j e się z d w o m a
tylko możliwymi w y j ą t k a m i , mianowicie pierwszą i ostatnią rzeczą
tego rodzaju. O t o x nie m u s i mieć dziecka, t j . nie m u s i b y ć również
x

r e l a t u m ; p o n a d t o zaś — b y z u ż y t k o w a ć legendę biblijną dla


zilustrowania relacji logicznej — A d a m będzie t a k i m r e l a t u m ,
k t ó r e nie jest referentem, czyli nie jest niczyim dzieckiem. D l a
u t r z y m a n i a naszej ilustracji p o t r a k t u j e m y E w ę jako dziecko
A d a m a , co m o ż e z o s t a ć u s p r a w i e d l i w i o n e w o b e c jej s z c z e g ó l n e g o
odeń pochodzenia. Podobnie, g d y r o z w a ż a m y relację m n i e j s z y ,
z a c h o d z ą c ą m i ę d z y l i c z b a m i c a ł k o w i t y m i o d 0 d o 1000, l i c z b a 0 j e s t
j e d y n y m r e f e r e n t e m , k t ó r y n i e m o ż e b y ć r e l a t u m , a l i c z b a 1000 j e s t
j e d y n y m relatum, które nie może być referentem. F u n k c j e takie
n a z y w a ć b ę d z i e m y u n i f o r m a l n y m i , czyli j e d n o l i t y m i . O p r ó c z
dwóch możliwych wyjątków, jednego pośród referentów i jednego
p o ś r ó d r e l a t ó w , d z i e d z i n a i p r z e c i w d z i e d z i n a są w n i c h i d e n t y c z n e ,
a p o n a d t o są o n e i d e n t y c z n e z p o l e m f u n k c j i . D e f i n i c j ę j e d n o l i ­
t o ś c i f u n k c j i f o r m u ł u j e się p r z y p o m o c y n a s t ę p u j ą c e g o w a r u n k u :

(Ku)(®Lv){df(u)-ef(v)'(x)[[df(x) ^ ef(x)] V (x = u) V
V(x=v)Ys (6)

Wyrażenie w pierwszych nawiasach jest sformułowaniem w a r u n k u ,


że m o ż l i w e w y j ą t k i u o r a z v w y s t ę p u j ą , o d p o w i e d n i o , w d z i e d z i ­
nie i w konwersie dziedziny. Z n a k równoważności m o ż n a czytać
j a k o d w i e i m p l i k a c j e , u s t a l a j ą c e , że g d y x j e s t d z i e d z i n ą , t o j e s t
ono także przeciwdziedzina, i n a odwrót. Stawiając operatory
egzystencjalne „(3w)" oraz „(9>)" przed d u ż y m k w a n t y f i k a t o r e m
„(a?)", w y r a ż a m y w a r u n e k , iż i s t n i e j e n a j w y ż e j j e d e n w y j ą t k o w y
element w dziedzinie i jeden w przeciwdziedzinie, k t ó r y nie wy­
s t ę p u j e z a r a z e m w p o z o s t a ł e j d z i e d z i n i e . Z d r u g i e j s t r o n y , jeżeli
n i e m a t a k i c h w y j ą t k o w y c h e l e m e n t ó w , t o w a r u n e k (6) t a k ż e
z o s t a n i e s p e ł n i o n y , p o n i e w a ż w ó w c z a s j a k o „u" o r a z „w" m o ż e m y
wybrać dowolny element — odpowiednio: z dziedziny i z przeciw-
Prosty rachunek funkcji 69

dziedziny. P r z y k ł a d e m będzie relacja m n i e j s z y , zachodząca mię­


dzy wszystkimi dodatnimi i ujemnymi liczbami całkowitymi;
w t y m w y p a d k u t w i e r d z e n i e , iż w s z y s t k i e r e f e r e n t y są z a r a z e m
relatami, nie m a wyjątków.
B y w a j ą t a k ż e f u n k c j e , k t ó r e n i e są u n i f o r m a l n e , a k t ó r y c h p o l e
nie jest podzielone, ponieważ p e w n e przynajmniej a r g u m e n t y
występują w obu dziedzinach. Zarówno te funkcje, j a k i funkcje
jednolite, zaliczamy do nadrzędnej kategorii funkcji z p o l e m
n i e p o d z i e l o n y m . D e f i n i u j e się j e p r z y p o m o c y r e l a c j i :

(QLx)df(x)-ef{x) (7)
Ł a t w o d o s t r z e c , że (7) j e s t n e g a c j ą (5). P r z y k ł a d e m j e s t n i e ­
ograniczona relacja p r z o d e k . Ludzie umierający bezpotomnie
n i e są p r z o d k a m i , c h o c i a ż s a m i m a j ą p r z o d k ó w ; w s z y s c y p o z o s t a l i
s a m i są p r z o d k a m i i m a j ą p r z o d k ó w .
I n n y rodzaj funkcji z d w i e m a z m i e n n y m i b ą d ź relacji dwu­
c z ł o n o w y c h c h a r a k t e r y z u j e się p r z y p o m o c y t e j w ł a s n o ś c i , że d a n a
relacja zachodzi między dowolnymi d w o m a różnymi elementami
jej p o l a , w d a n y m k i e r u n k u l u b o d w r o t n y m . F u n k c j e t a k i e m o ż n a
n a z w a ć i n t e r k o n e k t y w n y m i , czyli s p ó j n y m i . T e r m i n t e n d a
się z i l u s t r o w a ć p r z y p o m o c y sieci t e l e f o n i c z n e j ; k a ż d y a b o n e n t
m o ż e t e l e f o n o w a ć d o k a ż d e g o i n n e g o a b o n e n t a ( t y l k o n i e d o siebie
s a m e g o ) , a w i ę c sieć t ę m o ż n a n a z w a ć i n t e r k o n e k t y w n ą , s p ó j n ą .
P r z e n o s i m y t ę n a z w ę n a r e l a c j ę : x m o ż e t e l e f o n o w a ć d o y,
i n a d a j e m y j e j m i a n o r e l a c j i i n t e r k o n e k t y w n e j *, c z y l i s p ó j n e j .
Prócz tego relacja m n i e j s z y jest interkonektywna, gdyż pośród
k a ż d y c h dwóch różnych liczb j e d n a jest mniejsza od drugiej.
N a t o m i a s t relacja d z i e c k o m a i n n y c h a r a k t e r . Definicję relacji
i n t e r k o n e k t y w n y c h p o d a j e się p r z y p o m o c y w a r u n k u :

(^)(y)[cf(x) • cf(y) -(x^y)D f(x, y) V f(y, x)] (8)

* Termin „interkonektywny", stosowany do relacji, należy starannie


odróżniać od naszego terminu „konektywny", używanego w odniesieniu do
operacji propozycjonalnych. W [angielskiej] literaturze matematycznej zamiast
naszego terminu „interkonektywny" stosuje się często termin „connected"
[„połączony", „związany", czyli odpowiednik polskiego terminu „spójny"].
7*
70 Hans Beichenbach

Znak jest z n a k i e m nieidentyczności, czyli negacji identycz­


n o ś c i : x = y. E e l a c j a i n t e r k o n e k t y w n a m u s i b y ć z a r a z e m u n i -
f o r m a l n a , c z y l i j e d n o l i t a *, p o n i e w a ż g d y b y i s t n i a ł y d w a r ó ż n e
a r g u m e n t y x o r a z y — b ą d ź więcej niż d w a — k t ó r e m o g ą b y ć
t y l k o referentami albo t y l k o r e l a t a m i , to wówczas dla nich nie
u
b y ł o b y p r a w d ą a n i „f{x,y) , a n i „f(y,x)". Natomiast konwersja
n i e z a c h o d z i , co w i d a ć z r e l a c j i d z i e c k o , k t ó r a j e s t j e d n o l i t a , g d y
w y s t ę p u j e w sensie o g r a n i c z o n y m , z d e f i n i o w a n y m w y ż e j , n i e j e s t
zaś spójna.
W a ż n ą własnością funkcji z dwiema z m i e n n y m i jest u n i w o -
k a c j a , czyli j e d n o z n a c z n o ś ć . J e ż e l i f u n k c j a / ( # , y) j e s t j e d n o ­
z n a c z n a ze w z g l ę d u n a y, t j . jeżeli d l a d a n e g o x i s t n i e j e t y l k o
j e d n o y s p e ł n i a j ą c e f(x, y), p o d c z a s g d y d l a d a n e g o y m o ż e i s t n i e ć
k i l k a o d p o w i a d a j ą c y c h m u x, w ó w c z a s m ó w i m y , że f u n k c j a t a
jest w i e l o - j e d n o z n a c z n a . E o z k ł a d takiej funkcji m a na każdej
linii p i o n o w e j t y l k o j e d e n z n a k plus (o ile w ogóle w y s t ę p u j ą
plusy), g d y t y m c z a s e m n a l i n i a c h p o z i o m y c h m o ż e m i e ć więcej
n i ż j e d e n z n a k plus. P r z y k ł a d u d o s t a r c z a f u n k c j a : „x u r o d z i ł się
w k r a j u y". P r z e c i w n i e , m ó w i m y o f u n k c j i j e d n o - w i e l o z n a c z ­
n e j , j e ż e l i i s t n i e j e t y l k o j e d n o x o d p o w i a d a j ą c e d a n e m u y, n a ­
t o m i a s t m o ż e b y ć k i l k a y, m a j ą c y c h t o s a m o x\ n a m a t r y c y n i g d y
w ó w c z a s n i e m a w i ę c e j niż j e d n e g o z n a k u plus n a l i n i a c h p o z i o ­
m y c h . T e g o r o d z a j u f u n k c j ą j e s t : „ 5 j e s t m a t k ą y". M ó w i m y
wreszcie o funkcjach j e d n o - j e d n o z n a c z n y c h , gdy d a n a funkcja
jest j e d n o z n a c z n a w o b u k i e r u n k a c h ; wówczas n a jej m a t r y c y
n i g d y n i e w y s t ę p u j e w i ę c e j niż j e d e n z n a k plus* n a k t ó r e j k o l w i e k
u
z linii p i o n o w y c h c z y p o z i o m y c h . O t o n p . : „x j e s t ż o n ą y —to
funkcja jedno-jednoznaczna, w krajach, gdzie obowiązuje jedno-
żeństwo i j e d n o m ę s t w o w małżeństwie. F u n k c j a , k t ó r a nie jest
u n i w o k a c y j n a w ż a d n y m kierunku, nosi nazwę w i e l o - w i e l o ­
z n a c z n e j ; przykładem będzie funkcja: j e s t n a u c z y c i e l e m y".
N a s t ę p n y m pojęciem dotyczącym funkcji dwuargumentowych

* Biorąc pod uwagę t ę właśnie konsekwencję, dopuszczamy dwa wyjątki


w definicji relacji jednolitych. Dowód formalny tej konsekwencji podano
w § 30.
Prosty rachunek funkcji 71

j e s t k o n w e r s j a f u n k c j i f(x,y), którą zapisujemy jako


a definiujemy jako wynik odwrócenia kolejności a r g u m e n t ó w
w funkcji d a n e j . O t o definicja:

x 9
mf(yi ) ()

P o j ę c i e t o n i e o g r a n i c z a się d o f u n k c j i j e d n o - j e d n o z n a c z n y c ł i .
O t o n p . „ d z i e c k o " j e s t k o n w e r s j ą , czyli p r z e c i w i e ń s t w e m , „ r o ­
dzica".
Ważną cechą funkcji z d w i e m a z m i e n n y m i b y w a s y m e t r i a .
F u n k c j ę n a z y w a m y s y m e t r y c z n ą , jeżeli j e j w ł a s n o ś ć p r z e c h o ­
dzenia w zdanie prawdziwe nie ulega zmianie n a skutek odwróce­
nia kolejności w y s t ę p u j ą c y c h w niej z m i e n n y c h , czyli — i n n y m i
s ł o w y — g d y d a n a f u n k c j a p o k r y w a się ze swą k o n w e r s j ą . F u n k c j e
t e d e f i n i u j e się p r z y p o m o c y n a s t ę p u j ą c e g o w a r u n k u :

(x)(y)[f(x,y)Df(y,x)] (10)

Warunek ten można również sformułować w takiej postaci:

(x)(y)[f(x,y)Df(x,y)] (11)

„ B ó w n o ś ć " z a t e m j e s t f u n k c j ą s y m e t r y c z n ą ; j e ś l i x j e s t r ó w n e y,
t o w ó w c z a s z a w s z e y j e s t r ó w n e x. I n n y c h p r z y k ł a d ó w f u n k c j i
symetrycznych dostarczają p r e d y k a t y takie, jak: „podobny",
„równoczesny" i „pozostający w związku małżeńskim z". F u n k c j o m
s y m e t r y c z n y m o d p o w i a d a m a t r y c a , w k t ó r e j z n a k i plus z a j m u j ą
pozycje symetryczne w stosunku do przekątnej wykresu, t j . u k ł a d
z n a k ó w p o j e d n e j s t r o n i e t e j linii s t a n o w i o d b i c i e l u s t r z a n e u k ł a d u
występującego po jej drugiej stronie. W s z y s t k i e funkcje syme­
t r y c z n e są u n i f o r m a l n e , c z y l i j e d n o l i t e .
Przeciwieństwo funkcji symetrycznej stanowi funkcja a s y ­
m e t r y c z n a , t j . funkcja, która gdy zachodzi między d w o m a argu­
m e n t a m i , pierwszym a d r u g i m , nigdy nie zachodzi między d r u g i m
a pierwszym: konwersja jest zatem wykluczona. Funkcję tego
r o d z a j u d e f i n i u j e się p r z y p o m o c y t a k i e g o o t o w a r u n k u :

(x)(y)[f(x,y)Df(y,x)] (12)
72 Hans Reiehenbach

Można to zapisać i w następujący sposób:

(x){y)[f(x,y)Df(x,y)] (13)
F u n k c j e takie powstają p r z y użyciu p r e d y k a t ó w w rodzaju „oj­
c i e c " , „ w y ż s z y " i „ w c z e ś n i e j s z y " *. M i ę d z y t y m i d w o m a r o d z a ­
j a m i m a m y funkcje m e z o s y m e t r y c z n e , t j . takie, w których
z a m i a n a z m i e n n y c h niekiedy pociąga za sobą zmianę danej war­
tości logicznej, niekiedy zaś nie pociąga. D o tego rodzaju funkcji
n a l e ż y f u n k c j a „ b r a t " ; j e ś l i x j e s t b r a t e m y, t o y m o ż e b y ć b r a ­
t e m x, a l e j e s t t a k ż e m o ż l i w e , że y j e s t s i o s t r ą x. I n n e f u n k c j e
u
m e z o s y m e t r y c z n e , t o : „x k o c h a y , „x j e s t p r z y j a c i e l e m y", „x wi­
d z i y". W i d z i m y t u t a j , p o co w p r o w a d z i l i ś m y z a s t r z e ż e n i e , ż e b y
p o l e n i e b y ł o p u s t e : w p r z e c i w n y m r a z i e z a r ó w n o (10), j a k i (12),
b y ł o b y wzorem tej samej funkcji. F u n k c j e m e z o s y m e t r y c z n e oraz
a s y m e t r y c z n e zaliczamy do g r u p y funkcji n i e s y m e t r y c z n y c h .
I n n ą k l a s y f i k a c j ę m o ż n a p r z e p r o w a d z i ć ze w z g l ę d u n a w ł a s n o ś ć
logiczną przechodniości, określanej j e d n a k ż e t y l k o w w y p a d k u
funkcji z polem niepodzielonym. F u n k c j a tego rodzaju jest p r z e ­
c h o d n i a , jeśli s p e ł n i a n a s t ę p u j ą c y w a r u n e k :

(®)(y)(z)[f(%, y)-f(y, z) 3 f(®,«)] (14)

P r z y k ł a d e m b ę d z i e r e l a c j a w y ż s z y , p o n i e w a ż z : „x j e s t w y ż s z y
u
n i ż y , o r a z : „y j e s t w y ż s z y n i ż z" — w y n i k a : „a? j e s t w y ż s z y
a
niż z . I n n y c h p r z y k ł a d ó w dostarczają funkcje: „wcześniejszy",
„przodek" oraz „równy". Przeciwną funkcję, p r z e c i w p r z e c h o d -
n i ą , czyli i n t r a n z y t y w n ą , definiujemy p r z y p o m o c y postu­
latu:
(oo)(y)mf(x,y)-f(y,z)Df(x,z)] (15)

* Łatwo wykazać, że implikację w (10) lub (11) można odwrócić. Dowo­


dzimy tego, podstawiając „a;" zamiast „y" oraz „t/" zamiast a następnie
odwracając operatory-. Natomiast implikacji w (12) czy (13) nie da się odwrócić.
Dlatego właśnie wolno implikację w (10) czy (11) zastąpić równoważnikiem,
podczas gdy takie zastąpienie w (12) ani w (13) nie jest dopuszczalne. Oto np. je­
żeli y nie jest ojcem x, to z tego nie wynika, że x jest ojcem y. Tymczasem
g d y y nie jest równe x, to z tego wynika, że x nie jest równe y.
Prosty rachunek funkcji 73

O t o n p . „ o j c i e c " j e s t f u n k c j ą p r z e c i w p r z e c h o d n i ą ; jeżeli x j e s t
o j c e m y, o r a z y j e s t o j c e m z, t o x n i e j e s t o j c e m z, t y l k o d z i a d k i e m .
Między powyższymi d w o m a p r z y p a d k a m i skrajnymi m a m y funkcje
m e z o t r a n z y t y w n e , c z y l i p ó ł p r z e c h o d n i e , w k t ó r y c h n i e za­
c h o d z i z a l e ż n o ś ć a n i w e d ł u g w z o r u (14), a n i (15), t a k i e ż e : jeżeli
u u
„/(#, y)" j e s t p r a w d ą i „ / ( # , z) j e s t p r a w d ą , t o „ / ( # , z) n i e k i e d y
jest prawdą, a niekiedy fałszem. P r z y k ł a d a m i będą: jest po­
d o b n y d o y", „x w i d z i y", »x j e s t p r z y j a c i e l e m y". F u n k c j e n i e -
p r z e c h o d n i e , czyli n o n t r a n z y t y w n e , obejmują zarówno
przeciwprzechodnie, j a k i półprzechodnie, czyli zarówno i n t r a n -
zytywne, jak mezotranzyty wne.
I n n e j k l a s y f i k a c j i f u n k c j i d o k o n u j e się ze w z g l ę d u n a c e c h ę
z w r o t n o ś c i . F u n k c j a j e s t z w r o t n a , c z y l i r e f l e k s y j n a , jeżeli
m o ż e m y ten sam a r g u m e n t umieścić w obu miejscach zmiennej,
t z n . jeśli s p e ł n i o n y z o s t a j e w a r u n e k :

(x)f(x, X) (16)

A z a t e m r ó w n o ś ć j e s t r e l a c j ą z w r o t n ą , g d y ż x j e s t r ó w n e x. I n n y m
p r z y k ł a d e m będzie podobieństwo. M a t r y c a funkcji zwrotnej
o d z n a c z a się t y m , że w s z y s t k i e p o z y c j e n a p r z e k ą t n e j w y k r e s u są
z a j ę t e p r z e z z n a k i plus. F u n k c j a n o s i n a z w ę p r z e c i w z w r o t n e j ,
c z y l i i r r e f l e k s y j n e j , jeśli „ / ( # , # ) " j e s t z a w s z e f a ł s z y w e , t j . j e ­
żeli:
(x)f(x,x) (17)

P r z y k ł a d a m i będą funkcje: „wyższy", „ojciec". Między t y m i d w o m a


p r z y p a d k a m i m a m y trzeci, funkcje m e z o r e f l e k s y j n e , czyli
u
p ó ł z w r o t n e , d l a k t ó r y c h „f(x, x) j e s t c z a s e m p r a w d ą , a c z a s e m
f a ł s z e m , j a k w : „ # p o d z i w i a y". F u n k c j e p r z e c i w z w r o t n e i p ó ł ­
z w r o t n e zaliczamy do n o n r e f l e k s y j n y c h , czyli n i e z w r o t n y c h .
F u n k c j a mająca podzielone pole jest zawsze przeciwzwrotna; t a k
samo funkcja asymetryczna. F u n k c j a zwrotna jest uniformalna,
czyli jednolita.
P r z y p o m o c y pojęcia pola m o ż n a wprowadzić nieco ograni­
c z o n ą z w r o t n o ś ć : jeżeli w a r u n e k o d p o w i a d a j ą c y w z o r o w i (16)
zostanie spełniony, przynajmniej dla wszystkich a r g u m e n t ó w na-
74 Hans Reichenbaeh

l e ż ą c y c h d o p o ł a f u n k c j i /, p o w i a d a m y , że f u n k c j a t a j e s t z w r o t n a
w o b r ę b i e s w e g o p o l a . W w y p a d k u funkcji z d w i e m a zmien­
nymi można ten warunek zapisać w następujący sposób:

(x)[cf(x)Df(x,x)] (18)

M o ż n a w y k a z a ć , że jeśli f u n k c j a j e s t s y m e t r y c z n a i p r z e c h o d n i a ,
t o j e s t r ó w n i e ż z w r o t n a w o b r ę b i e s w e g o p o l a . D o w o d z i się t e g o ,
U
w s t a w i a j ą c w (14) „x z a m i a s t „ 2 ; f o r m a l n e p r z e d s t a w i e n i e t e g o
u

dowodu zawiera § 30,


Interesujące połączenie własności w y s t ę p u j e w relacji z a r a z e m
interkonektywnej, asymetrycznej i przechodniej. Eelacja taka
w y z n a c z a s e r i ę , czyli s z e r e g , t j . k l a s ę u p o r z ą d k o w a n ą l i n i o w o .
O t o n p . r e l a c j a m n i e j s z y , o d z n a c z a j ą c a się w s p o m n i a n y m i
własnościami, w y z n a c z a liniowy p o r z ą d e k wśród liczb. Eelacja
p r z o d e k w l i n i i m ę s k i e j , ograniczona do przodków pewnego
człowieka, dostarcza jeszcze jednego p r z y k ł a d u . N a t o m i a s t ogólna
r e l a c j a p r z o d e k n i e u s t a n a w i a s z e r e g u , p o n i e w a ż m i m o że j e s t
a s y m e t r y c z n a i p r z e c h o d n i a , nie j e s t z a r a z e m s p ó j n a , czyli i n t e r -
k o n e k t y w n a . Z d r u g i e j s t r o n y r e l a c j ą s p ó j n ą , k t ó r a j e d n a k nie
wyznacza kolejności liniowej, jest w s p o m n i a n a już relacja m o ż l i ­
w e g o p o ł ą c z e n i a t e l e f o n i c z n e g o , jest ona bowiem syme­
t r y c z n a , n i e z a ś a s y m e t r y c z n a . M o ż n a ją n a w e t t r a k t o w a ć j a k o
r e l a c j ę p r z e c h o d n i ą , jeśli r o z s z e r z y się z n a c z e n i e s ł o w a „telefo­
n o w a ć " w t a k i s p o s ó b , a b y d a ł o się p o w i e d z i e ć , że k t o ś m o ż e t e ­
l e f o n o w a ć d o siebie s a m e g o , t a k a b y r e l a c j ę t ę u c z y n i ć z w r o t n ą .
( W p r z e c i w n y m r a z i e (14) n i e z a c h o d z i ł o b y w w y p a d k u , g d y w s t a ­
w i m y z = x). P r z y k ł a d r e l a c j i s p ó j n e j , k t ó r a n i e j e s t p r z e c h o d n i a ,
można zbudować w następujący sposób. W turnieju szachowym
k a ż d y gracz gra z k a ż d y m i n n y m graczem. B o z p a t r z m y teraz —
po zakończeniu rozgrywek — relację: x n i e z o s t a ł p o k o n a n y
p r z e z y, z a c h o d z ą c ą w ó w c z a s , g d y x p o k o n a ł y b ą d ź g d y p a r t i a
b y ł a n i e r o z e g r a n a . E e l a c j a t a j e s t s p ó j n a , p o n i e w a ż m u s i o n a za­
chodzić, w d a n y m kierunku bądź w przeciwnym, bądź w obu,
między k a ż d y m i d w o m a graczami. Ale nie m u s i ona b y ć prze­
c h o d n i a , p o n i e w a ż m o ż e się z d a r z y ć , że x p o k o n u j e y, y z a ś p o ­
k o n u j e z, p o d c z a s g d y x z o s t a ł p o k o n a n y p r z e z z. G d y b y n i e b y ł o
Prosty rachunek funkcji

partii nierozegranych w t y m turnieju, to relacja t a b y ł a b y n a w e t


a s y m e t r y c z n a . J e s t r z e c z ą j a s n ą , że n i e o t r z y m a m y t u u p o r z ą d k o ­
wania liniowego graczy. Relacja o m a w i a n a będzie j e d n a k ż e jedno­
lita, gdyż jest ona spójna. W turnieju nie obejmującym partii
n i e r o z e g r a n y c h , ową j e d n o l i t o ś ć w i d a ć s t ą d , że k a ż d y g r a c z c z a s e m
będzie zwycięzcą, a czasem p o k o n a n y m , z m o ż l i w y m i d w o m a wy­
j ą t k a m i : jeden mógł zawsze zwyciężać, d r u g i zaś zawsze przegry­
wać. W y n i k t e n łatwo rozszerzyć t a k , b y obejmował p a r t i e nie-
rozegrane.
. Przedstawionym t u pojęciom, dotyczącym funkcji z dwiema
zmiennymi, można n a d a ć znaczenia rozszerzone w ten sposób,
a b y o w e p o j ę c i a o d n o s i ł y się d o f u n k c j i z k i l k u z m i e n n y m i . O t o n p .
funkcja z t r z e m a z m i e n n y m i m a t r z y dziedziny. N a z w i e m y ją
jednolitą, gdy k a ż d y element jej pola może należeć do k a ż d e j
dziedziny, z trzema możliwymi wyjątkami. Będzie ona spójna,
o ile d l a d o w o l n y c h t r z e c h e l e m e n t ó w j e j p o l a r e l a c j a d a n a b ę d z i e
z a c h o d z i ć , p r z y j e d n y m p r z y n a j m n i e j u p o r z ą d k o w a n i u t y c h ele­
mentów. Relacja m i ę d z y , dotycząca p u n k t ó w położonych n a
linii, m a o b i e t e w ł a s n o ś c i . W p o d o b n y s p o s ó b m o ż n a r ó w n i e ż
rozszerzyć pojęcia symetryczności, przechodniości i zwrotności.
T a k więc m ó w i m y , że f u n k c j a : „?/ j e s t m i ę d z y x o r a z z", j e s t s y m e ­
u
t r y c z n a , jeśli idzie o z m i e n n e x v oraz F u n k c j a : x leży na tej
v

s a m e j linii p r o s t e j co y o r a z z", j e s t p r z e c h o d n i a w o d n i e s i e n i u
u
do „y" oraz „ £ . F u n k c j a : x w p r o w a d z a y do
v nie jest przeciw-
u
z w r o t n a , jeśli idzie o z m i e n n e „a?" o r a z „ i / , j e s t n a t o m i a s t p r z e c i w -
u
z w r o t n a , g d y c h o d z i o z m i e n n e „«r" o r a z z . v

R o z s z e r z e n i e p o j ę ć j e d n o z n a c z n o ś c i n a f u n k c j e z w i ę c e j niż
d w i e m a zmiennymi jest nieco skomplikowane, ponieważ jedno­
z n a c z n o ś ć zależeć b ę d z i e o d t e g o , j a k i e a r g u m e n t y u z n a m y z a d a n e .
Funkcję z trzema zmiennymi nazywać będziemy ( j e d n o - j e d n o ) -
j e d n o z n a c z n ą , gdy przy danych dwóch pierwszych argumentach
trzeci a r g u m e n t został jednoznacznie zdeterminowany; n a t o m i a s t
funkcję nazwiemy j e d n o - ( j e d n o - j e d n o z n a c z n ą ) , gdy dany
został pierwszy a r g u m e n t , a pozostałe dwa zostały zdetermino­
wane. T a k n p . funkcja: „ i jest w połowie drogi między y oraz 2 " ,
to funkcja (jedno-jedno)-jednoznaczna, a zarazem jedno-(wielo-
76 Hans Beichenbach

w i e l o z n a c z n a ) . F u n k c j a : „% j e s t d z i e c k i e m y o r a z z", t o f u n k ­
cja ( j e d n o - j e d n o ) - j e d n o z n a c z n a , a z a r a z e m j e d n o - ( j e d n o - j e d n o -
znaczna). Notacja t a jednakże charakteryzuje funkcję tylko przy
danej kolejności zmiennych, nie zawiera n a t o m i a s t c h a r a k t e r y s t y k i
f u n k c j i ze z m i e n n y m i w i n n e j k o l e j n o ś c i , g d y t y m c z a s e m z a p i s
stosowany w odniesieniu do funkcji z dwiema zmiennymi zawiera
c h a r a k t e r y s t y k ę ich konwersji.
O b e c n i e , p o r o z w a ż e n i u p o d z i a ł ó w f u n k c j i ze w z g l ę d u n a i c h
w ł a s n o ś c i z w i ą z a n e z liczbą z m i e n n y c h w y s t ę p u j ą c y c h w f u n k c j i ,
przejdziemy do innej klasyfikacji; będzie ona dotyczyć wewnętrznej
u
s t r u k t u r y f u n k c j i . T a k a f u n k c j a , j a k „ / ( # ) " , „f(x, y) , n o s i n a z w ę
f u n k c j i e l e m e n t a r n e j , g d y symbolu „/" nie m o ż n a sprowadzić
do innych symboli. Bywają j e d n a k i inne wyrażenia, w k t ó r y c h
symbol „/" m a s t r u k t u r ę wewnętrzną, t j . został zdefiniowany
p r z y p o m o c y t e r m i n ó w innych funkcji bądź a r g u m e n t ó w . Takie
funkcje n a z y w a m y f u n k c j a m i złożonymi.
D o najprostszych funkcji złożonych należą funkcje, k t ó r e
o k r e ś l a się j a k o p o ł ą c z e n i e i n n y c h f u n k c j i z a p o m o c ą o p e r a c j i
propozycjonalnych; np.:

g(x) =BJ/(0) V Mx) (19)


u u
T u t a j „ / ( £ ) " o r a z „h(cc) są f u n k c j a m i e l e m e n t a r n y m i , „g(x)
z a ś — f u n k c j ą z ł o ż o n ą . S y m b o l „</(#)", z a s t o s o w a n y d o f u n k c j i
złożonej, a t a k ż e symbol „#(#)", zastosowany do funkcjonału,
nazywać będziemy s y m b o l e m ściągniętym.
I n n y m r o d z a j e m f u n k c j i z ł o ż o n y c h są f u n k c j e , k t ó r e w c h ł o ­
nęły p e w n e swe uszczegółowione a r g u m e n t y . M o ż e m y n p . po­
t r a k t o w a ć t e r m i n „syn Wiliama" jako p r e d y k a t od jednego argu­
m e n t u , powstały z p r e d y k a t u od dwóch argumentów, mianowicie
z orzecznika „syn", n a skutek uszczegółowienia jednego z argu­
m e n t ó w w t y m ostatnim. Za pomocą symboli zapiszemy to:

9(x) TO f&j Vi) (20)

„t/ " nazywamy a r g u m e n t e m


x i m p l i c i t e , czyli ukrytym,
u
f u n k c j o n a ł u „g{&)".. S y m b o l „g(x) jest s y m b o l e m ściągnię­
t y m ; n a t o m i a s t n i e j e s t n i m s y m b o l „ / ( # , 2/1)".
Prosty rachunek funkcji 77

I n n e g o rodzaju złożone funkcje bądź p r e d y k a t y powstają,


kiedy a r g u m e n t e m implicite nie jest zmienna uszczegółowiona,
lecz z m i e n n a z w i ą z a n a . T a k ą f u n k c j ą b ę d z i e n p . w y r a ż e n i e :
40
„% j e s t m a ł ż o n k i e m " , g d y ż z n a c z y o n o : „ i s t n i e j e t a k i e y, że x j e s t
m a ł ż o n k i e m y". A z a t e m p r e d y k a t z ł o ż o n y „ # " w p r o w a d z o n o t u
z a p o m o c ą n a s t ę p u j ą c e j definicji:
g(x)^(Ky)f(x,y) (21)
S y m b o l ś c i ą g n i ę t y „</('#)" m a t u j a k o a r g u m e n t u k r y t y z m i e n n ą
związaną „2/". Tego samego rodzaju funkcją jest: powozi"
41
czy: p r o w a d z i " , co z n a c z y : „ i s t n i e j e t a k i e y, b ę d ą c e p o j a z d e m ,
u
że x p r o w a d z i y . A z a t e m f u n k c j a : powozi" czy: „# prowadzi",
w c h ł o n ę ł a n i e t y l k o z m i e n n ą z w i ą z a n ą , lecz i o r z e c z n i k , m i a n o w i c i e
„pojazd".
I n n ą p o s t a c i ą f u n k c j i z ł o ż o n y c h j e s t p r o d u k t r e l a c j i , czyli
i l o c z y n s t o s u n k u . T e r m i n t e n w p r o w a d z a m y za pomocą takiej
definicji:
h(x, z) IR (Ky)f(x, y) • g(y, z) (22)
Oto n p . „dziadek" jest p r o d u k t e m relacji p r e d y k a t ó w „ojciec"
42
i „ r o d z i c " . R ó w n i e ż i t u t a j d w a o r z e c z n i k i s t o p i ł y się w j e d e n ,
a zmienna związana uległa wchłonięciu. W szczególnym przy­
p a d k u , g d y „ # " j e s t t y m s a m y m p r e d y k a t e m co „ / " , o r a z „ / " j e s t
p r z e c h o d n i e , i l o c z y n s t o s u n k u „fe" j e s t t a k i s a m j a k o r z e c z n i k „ / " .
B y w a j ą f u n k c j e z ł o ż o n e p o d o b n e g o t y p u , z t y m j e d n a k , że a ż
t r z y f u n k c j e s t a p i a j ą się w j e d n ą . F u n k c j a m i t e g o r o d z a j u są
złożenia r z e c z o w n i k o w e , t a k i e j a k : „ r ó g u l i c y " , „ d z w o n e k u d r z w i " ,
„nakrycie stołowe". W wyrażeniu złożonym wymieniamy t u tylko
d w i e z t y c h f u n k c j i , t r z e c i ą z a ś , m a j ą c ą s e n s „ n a l e ż ą c y d o " , „zwią­
z a n y z " i t p . , r o z u m i e się b e z w y m i e n i a n i a . A z a t e m „ d z w o n e k
u
u drzwi" m o ż n a zdefiniować w następujący sposób, przyjmując d
v

(L
z a m i a s t „ d r z w i " , „ 6 " z a m i a s t „ d z w o n e k " , „cn z a m i a s t „ p r z y m o c o ­
u
w a n y d o " o r a z „db z a m i a s t „ d z w o n e k u d r z w i " :

db(x) b(x) • (Ky)d(y) • m(x, y) (23)


4 0
Tu: mężem albo żoną.
4 1
Tu: w znaczeniu „prowadzi samochód", „jest kierowcą".
42
Tu: ojciec albo matka.
78 Hans Reichenbach

Innego rodzaju funkcja złożona zawiera zmienną, związaną


43
p r z e z d u ż y k w a n t y f i k a t o r . O t o n p . : „ i is s u e c e s s f u l , można
z d e f i n i o w a ć j a k o : „ d l a k a ż d e g o y, jeżeli x d ą ż y d o ?/, t o x o s i ą g a ?/",
czyli:
TO ») 3 r(x, y)] (24)

Słowo „suecessful" jest więc s y m b o l e m ściągniętym, k t ó r y zastę­


puje połączenie dwóch orzeczników oraz zmiennej, związanej przez
duży kwantyfikator.
Wprawdzie wprowadzenie symboli ściągniętych ma, oczywista,
charakter do pewnego stopnia arbitralny, to jednak podlega ono
p e w n y m regułom. Oto one:
1. Z m i e n n a w o l n a , u ż y t a j a k o a r g u m e n t w d e f i n i e n d u m , m u s i
w y s t ę p o w a ć w definiensie.
2. D a n a z m i e n n a w o l n a n i e m o ż e w d e f i n i e n d u m w y s t ę p o w a ć
więcej niż j e d e n r a z , t z n . d e f i n i e n d u m n i e m o ż e m i e ć p o s t a c i
„h(x,x)".
3. Stałe a r g u m e n t o w e nie mogą w y s t ę p o w a ć w definiendum;
m o ż n a je j e d n a k wprowadzić później za pomocą uszczegółowienia
wyrażenia definiowanego.
4. W d e f i n i e n d u m n i e m o g ą w y s t ę p o w a ć z m i e n n e z w i ą z a n e .
5. W d e f i n i e n d u m n i e m o ż e w y s t ę p o w a ć z n a k f u n k c y j n y , p o ­
p r z e d n i o z d e f i n i o w a n y w d a n y m j ę z y k u , w szczególności z a ś z n a k
funkcyjny, u ż y t y w definiensie.
H. D e f i n i e n d u m n i e m o ż e z a w i e r a ć o p e r a c j i p r o p o z y c j o n a l -
nych.
W razie n a r u s z e n i a p o w y ż s z y c h reguł mogą p o w s t a ć sprzecz­
ności. N p . , definicja:

(&x)h(x)-f(x) m(x)[f(x)Dg(x)] (25)

n a r u s z a r e g u ł y 4 — 6 . I o t o z jej l e w e j s t r o n y w y w i e ś ć m o ż n a t w i e r ­
d z e n i e „(5Łe)/(a?)", k t ó r e n i e w y n i k a z p r a w e j s t r o n y w y r a ż e n i a .
E e z u l t a t ten prowadzi do sprzeczności.

43
„x osiągnął sukces"; „suecessful"— „ p o m y ś l n y ' , „szczęśliwy", „udany",
„uwieńczony powodzeniem", „popularny", „mający wzięcie"; tutaj: (ten,
który) osiągnął sukces.
Prosty rachunek funkcji 79

Z d r u g i e j s t r o n y , r e g u ł y 1—5 w y d a j ą się d o s y ć s u r o w e . T o l e r u j ą
o n e w roli t e r m i n ó w ściągniętych — j e d y n i e w y r a ż e n i a mające
p o s t a ć „ / ( # , y, . . . ) " , t a k i e j a k u ż y t e w n a s z y c h p r z y k ł a d a c h . J e s t
c a ł k i e m m o ż l i w e , że n a s z e r e g u ł y d a ł o b y się z a s t ą p i ć ł a g o d n i e j ­
szymi, a m i m o to wykluczającymi sprzeczności. Ale, j a k dotych­
czas, mało n a t y m polu d o k o n a n o , s a m zaś a u t o r nie potrafi t u t a j
podać zbioru bardziej zadowalających reguł. Dlatego też t r a k t o ­
w a ć j e b ę d z i e m y j a k o r e g u ł y , k t ó r e j e d y n i e definiują t e r m i n „ s y m ­
b o l ś c i ą g n i ę t y " , n i e są z a ś w y m a g a n e w o d n i e s i e n i u d o w s z e l k i c h
r o d z a j ó w definicji *.

* W kwestii analizy reguł definicyjnych por. także R. Carnap, Logical


Syntax of Language, New York 1937, Harcourt, Brace, s. 24. Nasze reguły 1 i 2
zapożyczono spośród reguł Oarnapa.
VI. W Y Ż S Z Y K A C H U N E K FUNKCJI

§ 39. F U N K C J E W Y Ż S Z Y C H TYPÓW

Eozszerzenie r a c h u n k u logistycznego n a funkcje wyższych ty­


pów tkwi swymi korzeniami w podobnej praktyce języka po­
tocznego. M ó w i m y często o w ł a s n o ś c i a c h w ł a s n o ś c i i w t e n
sposób funkcję czynimy a r g u m e n t e m innej funkcji. E o z w a ż m y n p .
zdanie: „ekonomiczność jest cechą pożyteczną". Jeśli napiszemy
„ / ] " z a m i a s t „ e k o n o m i c z n o ś ć " , „99" z a ś — z a m i a s t „ c e c h a p o ż y ­
teczna", o t r z y m a m y funkcję:

V(fi) (1)
P o w i a d a m y , że f j e s t f u n k c j ą p i e r w s z e g o t y p u , n a t o m i a s t
±

<p j e s t f u n k c j ą d r u g i e g o t y p u . Z a s t ą p i w s z y , , / " z m i e n n ą „ / " ,


x

u
d e n o t u j ą c ą w ł a s n o ś c i , o t r z y m a m y f u n k c j ę z d a n i o w ą „c>(/) , r ó w ­
nież d r u g i e g o t y p u . O t o n p . g d y z a m i a s t „ / " w s t a w i m y „ i n t e ­
ligencja", powstały sąd będzie p r a w d z i w y , a g d y z a m i a s t „/"
w s t a w i m y „zapominanie", o t r z y m a m y sąd fałszywy. Możemy
z a t e m b u d o w a ć z d a n i a z a w i e r a j ą c e p r e d y k a t y j a k o z m i e n n e zwią­
zane; oto np. zdanie: „Piotr m a tylko pożyteczne cechy", przy­
bierze postać:
=>?(/)] (2)
B y w a j ą funkcje z d w o m a l u b więcej a r g u m e n t a m i , w k t ó r y c h
a r g u m e n t y t e są r ó ż n y c h t y p ó w . N a z y w a m y t e f u n k c j e h e t e r o ­
g e n i c z n y m i . N p . w zdaniu: „Piotr nienawidzi sknerstwa", funkcja
„nienawidzi" m a w pierwszej pozycji a r g u m e n t t y p u zerowego,
czyli t y p u r z e c z o w e g o , a w d r u g i e j — t y p u p i e r w s z e g o . F u n k c j e
Wyższy rachunek funkcji 81

takie uważa się z a w y ż s z e o j e d e n t y p a n i ż e l i n a j w y ż s z y t y p i c h


argumentów; w naszym zatem przykładzie funkcja „nienawidzi"
jest funkcją t y p u drugiego. Zdanie: „bywają takie pożyteczne
właściwości, k t ó r y c h nauczyciele nie rozwijają", ma postać:

m{cp(f)'(x)[t(x)Dyj(f x)]}J (3)

g d z i e „ż" f i g u r u j e z a m i a s t „ n a u c z y c i e l " , z a ś „y>" z a m i a s t „ r o z w i j a " .


Oprócz zdań tego rodzaju u ż y w a m y zdań, k t ó r e chociaż nie
z a w i e r a j ą f u n k c j i w y ż s z e g o t y p u , t o j e d n a k o d n o s z ą się d o p e w n e j
całości, z ł o ż o n e j z f u n k c j i t y p u p i e r w s z e g o . E o z w a ż m y z d a n i e
( u ż y t e j a k o p r z y k ł a d p r z e z E u s s e l l a ) : „ N a p o l e o n o d z n a c z a ł się
wszelkimi właściwościami wielkiego generała". M o ż e m y je zapisać
w postaci:
(x)[g (x)Df(x)]Df(x )
1 1 (4)

T u „ ^ " w y s t ę p u j e z a m i a s t „ w i e l k i g e n e r a ł " , z a ś „a^" — z a m i a s t


„ N a p o l e o n " . „ / " j e s t z m i e n n ą w o l n ą f u n k c y j n ą . W z ó r (4) z a t e m
można czytać w następujący sposób: „każda cecha, którą odzna­
czają się w s z y s c y w i e l c y g e n e r a ł o w i e , j e s t c e c h ą N a p o l e o n a " .
W tej postaci nasze zdanie należy do prostego r a c h u n k u funkcji;
t y l k o że j e s t o n o t u t a j w y r a ż e n i e m n i e o k r e ś l o n y m , p o n i e w a ż za­
wiera zarówno stałą funkcyjną, mianowicie „#i", j a k z m i e n n ą
wolną funkcyjną, mianowicie „/". Możemy z wypowiedzi tej uczy­
nić wyrażenie określone, wiążąc z m i e n n ą „ / " :

(f){(x)[g (x)Df(x)]Df(x )}
1 1 (5)

F o r m a t a odpowiada pierwszej wersji słownej: „Napoleon odzna­


czał się w s z e l k i m i w ł a ś c i w o ś c i a m i w i e l k i e g o g e n e r a ł a " . M i m o że
o z n a j m i e n i e t o nie z a w i e r a f u n k c j i w y ż s z e g o t y p u , b ę d z i e m y j e
traktowali jako należące do wyższego r a c h u n k u funkcyjnego.
P r z y j m u j e m y z a t e m z a s a d ę , że f o r m u ł y z a w i e r a j ą c e z m i e n n ą
funkcyjną, związaną przez operator, należy zaliczać do wzorów {
wyższego r a c h u n k u .
M u s i m y t e r a z o m ó w i ć w a ż n ą r ó ż n i c ę m i ę d z y o g ó ł e m r z e c z y J<i
f i z y c z n y c h a o g ó ł e m f u n k c j i , b ą d ź ściślej — m i ę d z y o g ó ł e m r z e ­
czy fizycznych a ogółem funkcji pewnego t y p u . Ogół rzeczy obej-
82 Hans Eeichenbach

muje tylko rzeczy r e a l n e , t j . rzeczy będące przedmiotami świata


f i z y c z n e g o . Ogół f u n k c j i o b e j m u j e n i e t y l k o w ł a s n o ś c i r e a l n y c h
p r z e d m i o t ó w , lecz r ó w n i e ż w ł a s n o ś c i , k t ó r e n i e p r z y s ł u g u j ą ż a d n e j
fizycznej r z e c z y , a p o w s t a ł y j e d y n i e d z i ę k i p o t ę d z e l u d z k i e j w y ­
o b r a ź n i . T a k więc c e c h ę b y c i a w ę ż e m m o r s k i m a l b o c e c h ę b y c i a
s k o ń c z e n i e d o s k o n a ł y m c z ł o w i e k i e m z a l i c z a się d o o g ó ł u w ł a s n o ś c i ,
m i m o że c e c h y t e n i e p r z y s ł u g u j ą ż a d n e m u o b i e k t o w i . D l a t e g o
p o w i a d a m y , że k a ż d a c e c h a , k t ó r ą m o ż n a z d e f i n i o w a ć , w c h o d z i
w skład ogółu własności.
Przyczyną obrania takiej właśnie koncepcji ogółu własności
j e s t t o , że p r a g n i e m y m ó w i ć o c e c h a c h z a r ó w n o w z w i ą z k u z o d p o ­
wiadającymi im obiektami, j a k i niezależnie od t y c h obiektów.
Uważamy wyrażenie:
(ttx)f(x) (6)
z a s y n t e t y c z n e ; c h c e m y p r z e z t o p o w i e d z i e ć , że m o ż e m y m ó w i ć
t a k ż e o c e c h a c h /, d l a k t ó r y c h (6) j e s t f a ł s z y w e . W y r a ż e n i e n a t o ­
miast:
(7)

jest a n a l i t y c z n e i zachodzi dla każdego W y p o w i e d ź (7),


i g d y ją w y g ł o s i m y w o d n i e s i e n i u d o z m i e n n e j w o l n e j „ # " , m ó w i ,
I że k a ż d a r z e c z m a p r z y n a j m n i e j j e d n ą w ł a s n o ś ć . W y p o w i e d ź t a
i jest p r a w d z i w a , ' p o n i e w a ż g d y b y istniała j a k a ś rzecz zupełnie po­
z b a w i o n a c e c h , n i e m o g l i b y ś m y n a w e t m ó w i ć o t e j r z e c z y , j a k o że
„ t a k i , o k t ó r y m się m ó w i " s t a n o w i ł o b y p r e d y k a t ; r z e c z t a k a z a t e m
nie p o z o s t a w a ł a b y w ż a d n y c h s t o s u n k a c h w z g l ę d e m i n n y c h r z e c z y
i nie m o ż n a b y jej u z n a ć za istniejącą.
O p r ó c z z d a ń a n a l i t y c z n y c h k s z t a ł t u (7) b y w a j ą t a k ż e z d a n i a
syntetyczne o własnościach, stwierdzające istnienie. Weryfikuje
się t e w y p o w i e d z i z a p o m o c ą o b s e r w a c j i e m p i r y c z n e j , t a k j a k
zdania egzystencjalne o obiektach fizycznych. Tego rodzaju zda­
n i e m j e s t : „ i s t n i e j e t a k a w ł a ś c i w o ś ć , w k t ó r e j P i o t r się w y b i j a " .
Głosi o n o , że p e w i e n e m p i r y c z n y p r z e d m i o t m a p e w n e g o r o d z a j u
c e c h ę , co m o ż n a s y m b o l i c z n i e t a k o t o z a p i s a ć :

mf(xi)-<p(f) (8)
Wyższy rachunek funkcji 83

Obserwacja empiryczna zawsze będzie konieczna, gdy owa wypo­


wiedź wymienia rodzaj o m a w i a n e j własności i w d o d a t k u zawiera
odniesienie do przedmiotów fizycznych. Podobnie wypowiedź:
„istnieje pewien rodzaj uczciwości, którego b r a k Piotrowi", jest
t a k ż e s y n t e t y c z n a i e m p i r y c z n a . Ale n a w e t g d y b y n i k t nie b y !
u c z c i w y w t y m s t o p n i u , j a k i e g o o d m a w i a m y P i o t r o w i , ciągle
jeszcze istniałaby t a k a własność. D l a t e g o zdanie k s z t a ł t u :

(9)
może mieć c h a r a k t e r nieempiryczny; wówczas znaczy ono po
p r o s t u , że t e g o r o d z a j u / m o ż n a z d e f i n i o w a ć . P o z w a l a m y sobie
dla takiej cechy użyć imienia własnego „ / / ' ; w t e d y zgodnie z przy­
u
j ę t ą z a s a d ą : ,J{x ) ^ ($[x)f(x)-{x
1 = x) 1 można napisać:
J

W)<p(f)-(f = h) (10)
A z a t e m o i s t n i e n i u c e c h r o z s t r z y g a się p r z y p o m o c y k r y t e r i ó w
s z e r s z y c h n i ż t e , k t ó r e s t o s o w a l i ś m y w w y p a d k u o b i e k t ó w fi­
z y c z n y c h ; istnienie t a k i e n a z w a ć m o ż n a f i k c y j n y m (por. t a k ż e
u w a g i d o d a n e d o f o r m u ł y ( 2 5 , § 41) o r a z § 4 9 ) .
Eóżnica w wymaganiach egzystencjalnych wyraża charakte­
rystyczną asymetrię między z m i e n n y m i t y p u rzeczowego a t y p u
funkcyjnego. Właśnie ze względu n a t ę różnicę wyższy r a c h u n e k
f u n k c j i w y m a g a o s o b n e g o p o t r a k t o w a n i a , m i m o że jeśli idzie
o f o r m ę t e c h n i k i l o g i s t y c z n e j , s t o s u j e się o n ściśle d o r e g u ł p r o s t e g o
rachunku. Technikę tę przedstawiamy w § 41.
Podobnie jak funkcje, również i k l a s y podzielimy n a klasy
r ó ż n y c h t y p ó w . D o f u n k c j i <p t y p u d r u g i e g o n a l e ż y k l a s a 0 t e g o
samego typu, itd. dla t y p ó w wyższych. Mówimy tedy o k l a s i e
k l a s ; k l a s a może b y ć elementem wyższej klasy. Eelację t ę należy
s t a r a n n i e o d r ó ż n i ć o d relacji i n k l u z j i , czyli z a w i e r a n i a się — k l a s ,
j e d n a w d r u g i e j . J e ż e l i k l a s a F z a w i e r a się w k l a s i e G, t o k a ż d y
e l e m e n t k l a s y F j e s t e l e m e n t e m k l a s y (?; w y n i k a t o j a s n o z d e ­
finicji i n k l u z j i k l a s ( 2 1 , § 3 5 ) . N a t o m i a s t j e ż e l i k l a s a F j e s t ele­
m e n t e m k l a s y 0 , t o e l e m e n t y k l a s y F n i e są e l e m e n t a m i k l a s y 0 *.
* W § 40 wykazujemy, iż ścisłe sformułowanie tego zdania nadrzędnego
powinno brzmieć: „wyrażenie «elementy klasy F są elementami klasy 0 » ,
jest bezsensowne".
Logika i język 8
84 Hans Beichenbach

P r z y k ł a d e m k l a s y k l a s są N a r o d y Z j e d n o c z o n e . N a r ó d a n g i e l s k i ,
tj. klasa Anglików, jest członkiem Narodów Zjednoczonych.
Ale stosunek t e n zachodzi jedynie względem n a r o d u angielskiego
j a k o całości; p o j e d y n c z y Anglik nie jest członkiem tej organizacji.
Eelacja bycia elementem klasy nie jest p r z e c h o d n i a * ; z tego
właśnie p o w o d u sylogizm r a c h u n k u klas, mający przesłanki M e P
o r a z x € M, n i e d a j e k o n k l u z j i .
l

N a l e ż y z w r ó c i ć u w a g ę , że r ó w n i e ż k l a s ę m a j ą c ą t y l k o j e d e n
e l e m e n t t r z e b a o d r ó ż n i a ć o d t e g o e l e m e n t u , j a k o że j e s t o n a
wyższego t y p u . Eozróżnienie to łatwo m o ż n a wyjaśnić w wy­
p a d k u k l a s y k l a s . Z a ł ó ż m y , że k l a s a 0 m a t y l k o j e d n ą k l a s ę F
j a k o swój e l e m e n t , n a t o m i a s t F s k ł a d a się z t r z e c h e l e m e n t ó w .
W ó w c z a s g d y b y ś m y u t o ż s a m i l i 0 o r a z F, 0 s k ł a d a ł o b y się z t r z e c h
e l e m e n t ó w , p o d c z a s g d y , z g o d n i e z definicją, 0 m a t y l k o j e d e n
e l e m e n t . W celu u n i k n i ę c i a t e j s p r z e c z n o ś c i m u s i m y o d r ó ż n i ć 0
o d F **.

* Mówiąc bardziej precyzyjnie, powiedzenie, że relacja bycia elementem


klasy jest przechodnia, jest bezsensowne (por. § 40).
** Argument ten, pochodzący od Fregego, cytują B . Kussell i A. N . White-
head w Principia Mathematica, wydanie drugie, Macmillan, N e w York 1924,
t o m I, s. 340. Ponieważ d o t y c z y on tylko klasy klas, kwestią jest, czy klasę
jednego obiektu fizycznego trzeba odróżniać od tego obiektu. Eozszerzenie
omawianego rozróżnienia na ten przypadek należy traktować jako konwencję
przyjętą zgodnie z teorią t y p ó w (por. § 40).
V I I . A N A L I Z A J Ę Z Y K A POTOCZNEGO

§ 45. B R A K I GRAMATYKI TRADYCYJNEJ

W rozdziale niniejszym s p r ó b u j e m y zastosować m e t o d y logiki


formalnej do analizy języka potocznego. Zacznijmy od porówna­
nia naszej analizy s t r u k t u r y wewnętrznej sądów logicznych z ana­
lizą d o k o n a n ą p r z e z g r a m a t y k ę t r a d y c y j n ą .
P o w a ż n ą w a d ą g r a m a t y k i t r a d y c y j n e j jest t o , że nie wie o n a
nic o funkcjach zdaniowych. Z a m i a s t tego g r a m a t y k a w s w y m
a r s e n a l e k a t e g o r i i słów p o s i a d a t r z y r ó ż n e r o d z a j e t e r m i n ó w ,
z k t ó r y c h k a ż d y m u s i m y wcielić d o f u n k c j i z d a n i o w y c h . Są t o
rzeczowniki, przymiotniki i czasowniki. Wydzielenie rzeczowników
s p o ś r ó d d w ó c h p o z o s t a ł y c h k a t e g o r i i d a się u z a s a d n i ć o t y l e , że
rzeczowniki m o ż n a uważać za wyrażenia wskazujące klasę, dla
k t ó r e j d a n y p r e d y k a t jest stosowny, czyli ekstensję [zakres].
N a t o m i a s t doniosłość podziału n a p r z y m i o t n i k i i czasowniki jest
d y s k u s y j n a ; p o k a ż e m y p ó ź n i e j ( p o r . § 51), że l e p i e j j e s t t r a k t o w a ć
przymiotnik na równi z czasem czasownika.
W a ż n y p o d z i a ł f u n k c j i ze w z g l ę d u n a l i c z b ę z m i e n n y c h p o ­
j a w i a się w g r a m a t y c e j a k o r o z r ó ż n i e n i e m i ę d z y c z a s o w n i k a m i
p r z e c h o d n i m i i n i e p r z e c h o d n i m i , n i e r o z c i ą g a się j e d n a k n a r z e ­
c z o w n i k i a n i p r z y m i o t n i k i . E z e c z i n t e r e s u j ą c a , że w k a ż d e j z t y c h
trzech kategorii g r a m a t y c z n y c h s p o t y k a m y funkcje z jedną,
d w i e m a l u b t r z e m a z m i e n n y m i , co p r a w d a n i e r ó w n o m i e r n i e r o z ­
d z i e l o n e . F u n k c j a m i z j e d n ą z m i e n n ą są p r z e w a ż n i e r z e c z o w n i k i
b ą d ź p r z y m i o t n i k i , j a k n p . : „% j e s t d o m e m " c z y jest czerwone";
t r a f i a j ą się j e d n a k ż e i c z a s o w n i k i b ę d ą c e f u n k c j a m i z j e d n ą z m i e n n ą ,
mianowicie czasowniki nieprzechodnie, jak: śpi". Pośród
8*
86 Hans Meiehenbafih

funkcji z dwiema zmiennymi dominują czasowniki, mianowicie


wszystkie czasowniki przechodnie, mające jeden przedmiot, jak:
„x w i d z i ale z a l i c z a m y r ó w n i e ż d o f u n k c j i z d w i e m a z m i e n ­
n y m i czasowniki połączone z d r u g i m a r g u m e n t e m za pomocą
u
p r z y i m k a , n p . : „x m ó w i d o y , „x r ó ż n i się o d jy", k t ó r e g r a m a t y c y
k l a s y f i k u j ą j a k o n i e p r z e c h o d n i e . M o ż e się j e d n a k o k a z a ć d o g o d n e
t r a k t o w a n i e w y r a ż e ń z ł o ż o n y c h : „ m ó w i d o " , „ r ó ż n i się o d " —
j a k o funkcji zdaniowych. D o g r u p y tej należą przymiotniki
w s t o p n i u w y ż s z y m , t a k i e j a k w y s t ę p u j ą c y w f u n k c j i : „x j e s t
w i ę k s z y niż ?/"; j e d n a k ż e z n a j d u j e m y t u r ó w n i e ż p r z y m i o t n i k i
w s t o p n i u r ó w n y m , j a k n p . : „ # j e s t p o d o b n y d o ?/". W ś r ó d r z e ­
c z o w n i k ó w n a l e ż ą c y c h d o t e j g r u p y są t e r m i n y o k r e ś l a j ą c e p o ­
k r e w i e ń s t w o , n p . : „ # j e s t m a t k ą ;*/-ka"; i n n y m p r z y k ł a d e m r z e ­
c z o w n i k a z t e j g r u p y b ę d z i e : „x j e s t w r o g i e m ?/-ka". F u n k c j a m i
z t r z e m a z m i e n n y m i są p r z e w a ż n i e c z a s o w n i k i , m i a n o w i c i e t e ,
które mają d w a przedmioty, jak n p . : „Piotr wysyła telegram do
P a w ł a " , g d z i e „ P i o t r " , „ t e l e g r a m " i „ P a w e ł " są a r g u m e n t a m i ,
a „wysyła" — funkcją. P r z y k ł a d u z rzeczownikiem jako funkcją
trójargumentową dostarcza zdanie: „książka t a jest prezentem
o d J a n a d l a M a r i i " , m a j ą c e f o r m ę : „a? j e s t p r e z e n t e m o d y d l a 2 " .
P o ś r ó d t y c h f u n k c j i z n a j d u j e m y r ó w n i e ż słowo „ m i ę d z y " , k t ó r e
w gramatyce niezgrabnie zaklasyfikowano jako przyimek; oto
b o w i e m : „x j e s t m i ę d z y y o r a z z" s t a n o w i f u n k c j ę t r ó j a r g u m e n ­
tową.
W funkcjach wieloargumentowych kolejność zmiennych jest
d o s t o s o w a n a d o z n a c z e n i a w y r a ż e n i a . A z a t e m : „a? k o c h a y"
u
r ó ż n i się o d : „y k o c h a x . W logice f o r m a l n e j t e d w a p r z y p a d k i
u
r o z r ó ż n i a się j a k o „f(x,y) o r a z „f(y,x)". J ę z y k w deklinacji
rzeczowników i zaimków rozwinął system przypadków, przy­
r o s t k ó w i p r z y i m k ó w , co częściowo p r z y n a j m n i e j u n i e z a l e ż n i a n a s
od kolejności słów; miejsce z a t e m zmiennej c h a r a k t e r y z u j e m y
d o d a j ą c z n a c z e k d o a r g u m e n t u . O t o n p . : „ o n ją k o c h a " m o ż n a
p r z e k s z t a ł c i ć n a : „ją o n k o c h a " l u b n a w e t : „ją k o c h a o n " ; m i m o
ż e t a k o l e j n o ś ć słów j e s t n i e z w y k ł a , s e n s p o z o s t a j e — j a k w i d a ć —
bez zmiany. Podobnie zdanie: „On daje książkę J a n o w i " , można
przekształcić na: „Janowi on daje książkę", lub: „Janowi książkę
Analiza języka potocznego 87

on daje". Umożliwione w ten sposób o d s t ę p s t w a od n o r m a l n e g o


p o r z ą d k u słów w y k o r z y s t u j e się d l a e m f a z y b ą d ź d o i n n y c h ce­
l ó w s t y l i s t y c z n y c h ; j ę z y k i b o g a t e w p r z y r o s t k i , j a k ł a c i n a , sze­
r o k o k o r z y s t a j ą z t e j s w o b o d y w p o r z ą d k u słów. W logice t e ś r o d k i
w y r a z u nie odgrywają żadnej roli; a bez znaczków wskazujących
m i e j s c e z m i e n n e j m o ż n a się o b e j ś ć , n a ogół b o w i e m k o l e j n o ś ć
z n a k ó w b y w a ściśle o k r e ś l o n a .
E o z w a ż a n i a t e w s k a z u j ą , że s t r u k t u r a j ę z y k a j e s t w s p o s ó b
oczywisty przystosowana do używania orzeczników wieloargu-
m e n t o w y c h ; t y m c z a s e m g r a m a t y k a t r a d y c y j n a nie uwzględnia
t a k i c h f u n k c j i . T r a k t u j e o n a k a ż d e z d a n i e j a k o z a p i s a n e w for­
mie podmiotowo-orzecznikowej, t j . , w naszej terminologii, jako
pochodzące od orzecznika j e d n o a r g u m e n t owego. Tak więc
w: „ P i o t r j e s t w y ż s z y n i ż P a w e ł " , słowo „ P i o t r " u w a ż a się z a
p o d m i o t , a z w r o t : „jest w y ż s z y n i ż P a w e ł " i n t e r p r e t u j e się j a k o
orzecznik. J e d n a k ż e interpretacja t a k a gwałci s t r u k t u r ę zdania,
w k t ó r y m oba t e r m i n y , „ P i o t r " i „ P a w e ł " , zajmują pozycję lo­
giczną t e g o s a m e g o t y p u ; o b a są p o d m i o t a m i w t y m sensie, że
coś się o n i c h m ó w i , m i a n o w i c i e t o , co z o s t a ł o s f o r m u ł o w a n e z a
pomocą zwrotu: „jest wyższy niż".
Pogląd, według którego p o d m i o t i p r z e d m i o t należą do róż­
n y c h k a t e g o r i i l o g i c z n y c h o r a z p r z e d m i o t s t a n o w i część o r z e c z n i k a ,
prowadzi do dalszej trudności, mianowicie czyni niezrozumiałą
n a t u r ę logiczną f u n k c j i k o n w e r s j i . Zdefiniowaliśmy kon­
w e r s j ę w (9, § 2 2 ) ; j e s t r z e c z ą j a s n ą , że definicję t a k ą m o ż n a
zbudować jedynie dla orzeczników d w u a r g u m e n t o w y c h . Oto n p .
„niższy" jest konwersją d w u a r g u m e n t o w e j funkcji „wyższy".
D l a t e g o jeśli p o w y ż s z e z d a n i e u w a ż a się z a j e d n o a r g u m e n t o w y
u
f u n k c j o n a ł „g(x) , g d z i e „ # " z n a c z y : „ j e s t w y ż s z y niż P a w e ł " ,
to konwersji nie m o ż n a zdefiniować. Zdanie: „Paweł jest niższy
il
niż P i o t r " , t r z e b a b y z a p i s a ć j a k o „h(y) , g d z i e „A" z n a c z y : „ j e s t
n i ż s z y niż P i o t r " ; o w a j e d n a k f u n k c j a „A" n i e j e s t k o n w e r s j ą
f u n k c j i „ # " , p o n i e w a ż „fe" z a w i e r a t e r m i n „ P i o t r " , a „ # " z a w i e r a
t e r m i n „ P a w e ł " . E a z j e s z c z e ś w i a d c z y t o o f a k c i e , iż t r a d y c y j n a
g r a m a t y k a błędnie interpretuje język, skoro nie m a w niej miejsca
n a istniejące w języku formy konwersji. D l a p r z y m i o t n i k ó w
88 Hans Beichenbach

i rzeczowników jako funkcji m a m y odpowiadające im terminy,


t a k i e j a k : „ w y ż s z y " , „ n i ż s z y " , „ r o d z i c e " , „ d z i e c k o " ; d l a cza­
s o w n i k ó w r o z w i n ę ł a się w j ę z y k u s t r o n a b i e r n a . O t o : x w i d z i y",
v

m o ż n a p r z e k s z t a ł c i ć n a : „y j e s t w i d z i a n y p r z e z # " .
M e c h c e m y t w i e r d z i ć , że f a ł s z e m j e s t t r a k t o w a n i e p o ł ą c z e n i a
orzecznika z a r g u m e n t e m j a k o nowego p r e d y k a t u . J e s t rzeczą
dopuszczalną u w a ż a ć zwrot „bycie w y ż s z y m niż P a w e ł " — za
j e d n o a r g u m e n t o w y p r e d y k a t „ / " , m i a n o w i c i e z a o r z e c z n i k zło­
ż o n y , k t ó r y w c h ł o n ą ł w siebie j e d e n z a r g u m e n t ó w z d e f i n i o w a ­
44
n y c h w (20, § 22) . P o s ł u g u j ą c się t ą t e r m i n o l o g i ą m o ż e m y p o ­
w i e d z i e ć , że g r a m a t y c y n i e u z n a j ą p r o s t y c h o r z e c z n i k ó w , m a j ą c y c h
więcej niż j e d e n a r g u m e n t , t y l k o zawsze t r a k t u j ą t a k i e orzeczniki
j a k o złożone oraz j e d n o a r g u m e n t o w e zarazem. P o n a d t o nie do­
s t r z e g a się, ż e p o d o b n e ściągnięcie, d o p r o w a d z a j ą c e d o u z y s k a n i a
f u n k c j i j e d n o a r g u m e n t o w e j , j e s t m o ż l i w e r ó w n i e ż ze w z g l ę d u n a
drugi a r g u m e n t jako podmiot. Można zatem nasze zdanie inter­
p r e t o w a ć j a k o głoszące o P a w l e , że P i o t r jest od niego wyższy.
T u t a j : „ P i o t r jest wyższy n i ż " s t a n o w i funkcję złożoną, k t ó r a
w c h ł o n ę ł a w siebie a r g u m e n t „ P i o t r " , a s ł o w o „ P a w e ł " z u ż y ł a j a k o
p o z o s t a ł y a r g u m e n t , czyli p o d m i o t . P o d o b n i e w z d a n i u : „ J a n
k o c h a Marię", m o ż e m y „Marię" u w a ż a ć za p o d m i o t , a „ J a n ko­
c h a " — za orzecznik; według tej interpretacji zdanie to mówi
o Marii, że J a n ją k o c h a .
Dalszą konsekwencją niezwracania uwagi n a funkcje zda­
n i o w e j e s t t o , że g r a m a t y k a n i e r o z r ó ż n i a s t r u k t u r y s ą d ó w za-

4 4
Odpowiedni fragment tekstu ma następującą postać: „Innym rodzajem
funkcji złożonych są funkcje, które wchłonęły pewne swe uszczegółowione argu­
m e n t y . Możemy np. potraktować termin «syn Williama» jako predykat
od jednego argumentu, powstały z predykatu od dwóch argumentów, mia­
nowicie z orzecznika «syn», na skutek uszczegółowienia jednego z argumentów
w t y m ostatnim. Za pomocą symboli zapiszemy t o :

g(x) f(x, )
w yi (20)

«!/!» n a z y w a m y a r g u m e n t e m i m p l i c i t e , czyli u k r y t y m , funkcjonału «g(x)».


Symbol «g(x)» jest s y m b o l e m ś c i ą g n i ę t y m , natomiast nie jest nim sym­
u
bol «f(x y )» .
t 1
Analiza języka potocznego 89

wierających zmienne związane oraz sądów powstałych w drodze


uszczegółowienia. E o z w a ż m y następujące t r z y zdania:

Sokrates jest śmiertelny (1)


W s z y s c y l u d z i e są ś m i e r t e l n i (2)
Wszyscy ludzie mają ojców (3)

W logice f o r m a l n e j odpowiadać im będą następujące formuły:

mt{x )1 (4)
(x)[m(x) D mt(x)] (5)
(x)(Ry)[rn(x)Df(y,x)] (6)

T u t a j „mt" z n a c z y „ ś m i e r t e l n y " , „ m " z n a c z y „ l u d z i e " , „ / " z n a c z y


„ o j c i e c " . T e t r z y z d a n i a t r a k t u j e się w g r a m a t y c e t r a d y c y j n e j
jako mające tę samą formę, jako mające p o d m i o t i orzecznik,
z t y m t y l k o , że w (2) i (3) d o d a n o p r z y m i o t n i k n i e o k r e ś l o n y (!)
„ w s z y s c y " , a w (3) o r z e c z n i k m a p r z e d m i o t . W i d z i m y , ż e (1) i (2)
r ó ż n i ą się p o d w z g l ę d e m b u d o w y — w s p o s ó b z a s a d n i c z y , g d y ż (2) za­
wiera zmienną związaną, wskazaną przez słowo „wszyscy". N a d a j ą c
w y r a ż e n i u (2) f o r m ę j ę z y k o w ą , b a r d z i e j o d p o w i a d a j ą c ą f o r m u l e (5),
o t r z y m a m y z d a n i e : „jeśli coś j e s t c z ł o w i e k i e m , j e s t o n o ś m i e r ­
telne". Tutaj zaimek nieokreślony „coś" reprezentuje zmienną
z w i ą z a n ą . W t e r m i n o l o g i i k l a s , (1) r e p r e z e n t u j e r e l a c j ę b y c i a ele­
m e n t e m k l a s y , p o d c z a s g d y (2) u s t a n a w i a r e l a c j ę i n k l u z j i k l a s .
P r z e c h o d z ą c d o (3) w i d z i m y n a p o d s t a w i e (6), ż e r ó ż n i c a w s t o ­
s u n k u d o (2) p o l e g a n i e t y l k o n a p o j a w i e n i u się t z w . p r z e d m i o t u ,
t j . d r u g i e g o a r g u m e n t u , lecz r ó w n i e ż n a o b e c n o ś c i d r u g i e g o o p e r a ­
tora, mianowicie operatora egzystencjalnego, k t ó r y wiąże drugą
zmienną, t a k jak to wyjaśniono w omówieniu tego przykładu
45
w (16, § 20) .
Istnienie form należących do funkcji wieloargumentowych, jak
p r z y p a d k i r z e c z o w n i k a i s t r o n a b i e r n a , i s t n i e n i e w y r a ż e ń speł­
niających zadanie operatorów i zmiennych oraz istnienie innych
4 5
Oto cytowane omówienie: „Przykładu zawierającego oba rodzaje opera­
torów dostarcza zdanie: «każdy człowiek ma ojca», które zapisujemy za po­
r
mocą formuły: (x)( &y)[m{x) 3 f(y, x)]; (16). «m» figuruje tu zamiast «czło-
wiek», «/» — zamiast «ojciec»".
90 Hans Beichenbaeh

ś r o d k ó w w s k a z u j ą c y c h s t r u k t u r ę — ś w i a d c z y o t y m , że j ę z y k
j a k o n a r z ę d z i e , k t ó r e r o z w i j a ł o się i d o s k o n a l i ł o w m i a r ę r o z w o j u
c y w i l i z a c j i l u d z k i e j , j e s t c z y m ś w y ż s z y m niż t e o r i a t e g o n a r z ę ­
d z i a s k o n s t r u o w a n a p r z e z l o g i k ó w . G r a m a t y k a t r a d y c y j n a od­
zwierciedla to p r y m i t y w n e s t a d i u m , w k t ó r y m logika pozosta­
w a ł a a ż d o p o c z ą t k ó w l o g i s t y k i . N i e p o w i n n i ś m y się d z i w i ć , g d y
n a u k a s k ł a d n i , w s z k o ł a c h ś r e d n i c h i w y ż s z y c h , s p o t y k a się ze
s p r z e c i w e m , w s z c z e g ó l n o ś c i ze s t r o n y i n t e l i g e n t n y c h s t u d e n t ó w .
N a s z a o b e c n a g r a m a t y k a , t a k t ó r e j się u c z y , z j e j s z t u c z n y m i
k l a s y f i k a c j a m i i b e z z a s a d n y m i k o n s t r u k c j a m i , o p i e r a się n a oczy­
wistym niezrozumieniu s t r u k t u r y języka. Pragnęlibyśmy wierzyć,
że w y n i k i l o g i k i f o r m a l n e j p e w n e g o d n i a t r a f i ą d o s z k ó ł p o d s t a ­
wowych — w postaci zmodernizowanej gramatyki.
W y d a j e się n a m , że w a d y g r a m a t y k i t r a d y c y j n e j są t a k s a m o
dostrzegalne we współczesnej nauce o języku. Z wysokim po­
z i o m e m a n a l i z y h i s t o r y c z n e j i p s y c h o l o g i c z n e j — w filologii n i e
idzie w p a r z e r ó w n i e w y s o k i p o z i o m r o z u m i e n i a l o g i c z n e j s t r o n y
j ę z y k a . G d y b y filologowie s p r ó b o w a l i z u ż y t k o w a ć z m o d e r n i z o ­
w a n ą g r a m a t y k ę d l a c e l ó w l i n g w i s t y c z n y c h , m o g l i b y oni o d k r y ć
n o w e ś r o d k i d o w y j a ś n i e n i a n a t u r y j ę z y k a . M a j ą c n a d z i e j ę , że n a s z
a p e l z o s t a n i e u s ł y s z a n y p o z a o b o z e m l o g i k ó w i s p o t k a się z o d z e ­
w e m t y c h n i e l i c z n y c h j ę z y k o z n a w c ó w , k t ó r z y z d a j ą sobie s p r a w ę ,
że n a u k i o j ę z y k u n i e m o ż n a z b u d o w a ć b e z n a u k o w e j logiki,
p r z e d s t a w i a m y w n a s t ę p n y c h paragrafach obecny stan logistycznej
analizy języka potocznego oraz zarys g r a m a t y k i logistycznej.

§ 46. I M I O N A WŁASNE

K l a s y f i k a c j a l o g i c z n a części m o w y j ę z y k a p r z e d m i o t o w e g o
r o z p o c z y n a się o d p o d z i a ł u słów n a t r z y g ł ó w n e k a t e g o r i e . W p i e r w ­
szej m a m y t e r m i n y u ż y w a n e j a k o a r g u m e n t y ; w d r u g i e j — t e r ­
m i n y u ż y w a n e jako f u n k c j e ; w trzeciej — t e r m i n y l o g i c z n e ,
t j . t a k i e j a k „ j e s t " o r a z „ l u b " , k t ó r e w s k a z u j ą s t r u k t u r ę logiczną
z d a n i a . W §§ 4 6 — 5 1 z a j m u j e m y się p i e r w s z ą k a t e g o r i ą ; w §§ 5 2 —
54 — d r u g ą ; w r e s z c i e w §§ 5 5 — 5 7 — t r z e c i ą .
Analiza języka potocznego 91

Najprostszym rodzajem a r g u m e n t u jest i m i ę w ł a s n e . Imię


własne jest to symbol przyporządkowany pewnej indywidualnej
r z e c z y — n a m o c y definicji. P o s ł u g u j e m y się i m i o n a m i w ł a s n y m i
w odniesieniu do osób, firm h a n d l o w y c h , niektórych zwierząt,
miast, krajów, statków, gwiazd itd. Jeśli jakiś termin m a otrzymać
miano imienia własnego, musi istnieć odpowiadająca m u rzecz.
N a z w y z a t e m m i t y c z n e , j a k „ Z e u s " , n i e są i m i o n a m i w ł a s n y m i ,
tylko n a z w a m i , t j . słowami u ż y t y m i podobnie jak imiona własne,
mianowicie j a k o a r g u m e n t y funkcji. Dlatego też zdania o takich
m i t y c z n y c h i n d y w i d u a c h , t w i e r d z ą c e , iż p r z y s ł u g u j ą i m p e w n e
w ł a s n o ś c i , nie są o b i e k t y w n i e p r a w d z i w e , t y l k o w y r a ż a j ą f i k c y j n ą
f o r n i ę i s t n i e n i a , z k t ó r ą b ę d z i e m y mieli d o c z y n i e n i a p ó ź n i e j
(§ 49).
T o , że z d a n i a p r a w d z i w e , z a w i e r a j ą c e i m i o n a w ł a s n e , s t w i e r ­
dzają istnienie odpowiadających im i n d y w i d u ó w , zostało wyra­
4 6
ż o n e w r e l a c j i (5, § 1 8 ) . P o n a d t o z d a n i e e g z y s t e n c j a l n e m o ż n a
wywieść nawet wówczas, gdy zdanie zawierające imię własne nie
jest prawdziwe. F a k t t e n m o ż n a p o k a z a ć w n a s t ę p u j ą c y sposób.
u
J e ż e l i „ / ( # ! ) " j e s t f a ł s z y w e , t o z d a n i e ,,/(a?i) b ę d z i e p r a w d z i w e .
T r a k t u j ą c f u n k c j ę „ / " j a k o r e p r e z e n t u j ą c ą p e w n ą f u n k c j ę „</",
im
m o ż e m y z a t e m n a p i s a ć z d a n i e p r a w d z i w e „g(x y , l a przy po­
m o c y (5, § 18) w y p r o w a d z a m y :
(Kx)g{x)-(x = x) 1 (1)
46
Odpowiedni fragment w § 18 ma następującą postać:
„E g z y s t e n c j ę, czyli i s t n i e n i e , wyraża za pomocą operacji w języku
przedmiotowym; wyrażeniem, które w metaję/jrku odpowiada istnieniu, jest
p r a w d a . Ilekroć jakieś zdanie jest prawdziwe, możemy je przełożyć na
wypowiedź, iż coś istnieje w sferze obiektów. Ta relacja między prawdą
a istnieniem — miewa swój odpowiednik w obrębie języka przedmiotowego,
gdy zamiast oznajmienia, że dane zdanie jest prawdziwe, u ż y w a m y samego
tego zdania uznanego za prawdę. Powstałą wypowiedź wyraża się za pomocą
formuły ogólnej *:
= (5)
U ż y t y tutaj znak równości reprezentuje identyczność, relację zachodzącą
między argumentami, gdy tymczasem znak równoważności, trzy poziome kreski,
występuje między sądami. [Por. dyskusję tej formuły w § 46 i na końcu § 49,
zwłaszcza w związku z (18, § 49); dalej — nasze uwagi dotyczące (11, § 56)]".
92 Hans Beichenbach

Z a s t ę p u j ą c „</" p r z e z „ / " , d o c h o d z i m y w i ę c d o z d a n i a :

(Kx)m-(x = (2)

W i d z i m y , że s k ł a d n i a i m i o n w ł a s n y c h z o s t a ł a s k o n s t r u o w a n a w t e n
s p o s ó b , iż w y p o w i e d ź t a , z a w i e r a j ą c a i m i ę w ł a s n e , p o c i ą g a z a s o b ą
istnienie odpowiedniego i n d y w i d u u m , bez względu n a to, czy owa
wypowiedź jest prawdziwa, czynie. F a k t ten został także wyrażony
w r e l a c j i (19, § 43), s t w i e r d z a j ą c e j i s t n i e n i e n i e z a l e ż n i e o d j a k i e g o ­
4 7
kolwiek zdania prawdziwego, „/(#)" czy „/(#)" . J e d n a k ż e t a
wiedza, którą zdobyliśmy na podstawie wystąpienia imienia
w ł a s n e g o , n i e d o t y c z y ś w i a t a f i z y c z n e g o ; o d n o s i się o n a w y ł ą c z n i e
d o j ę z y k a , k t ó r y m się p o s ł u g u j e m y . I m i ę w ł a s n e m ó w i n a m
j e d y n i e , że i s t n i e j e o d p o w i a d a j ą c a m u r z e c z — i n i c p o n a d t o ;
a l e w t e j w i a d o m o ś c i z a w i e r a się i n f o r m a c j a t y l k o o j ę z y k u , g d y ż
o g r a n i c z a się o n a d o s c h a r a k t e r y z o w a n i a i m i e n i a w ł a s n e g o j a k o
t e r m i n u , k t ó r y coś o z n a c z a . J e s t t o t e n s a m r o d z a j w i e d z y , co
ta, którą uzyskujemy na podstawie wystąpienia innych symboli;
w istocie rzeczy, m u s i m y znać klasyfikację symboli n a : oznacza­
j ą c e f u n k c j e , o d n o s z ą c e się d o o p e r a c j i p r o p o z y c j o n a l n y c h i t d . ,
jeśli p r a g n i e m y s y m b o l a m i t y m i p o s ł u g i w a ć się z p o w o d z e n i e m .

§ 47. DESKRYPCJE

L i c z b a i m i o n w ł a s n y c h j e s t m a ł a w p o r ó w n a n i u z liczbą i n d y ­
w i d u a l n y c h r z e c z y , k t ó r y m i się i n t e r e s u j e m y . D l a t e g o j ę z y k w y ­
pracował inną m e t o d ę charakteryzowania indywidualnych rzeczy,
m e t o d ę d e s k r y p c j i . J e d e n r o d z a j d e s k r y p c j i o s i ą g a się z a p o ­
mocą orzecznika lub kombinacji orzeczników, w t e n sposób
d o b r a n y c h , że i s t n i e j e t y l k o j e d n a r z e c z , k t ó r a j e s p e ł n i a . M o ż e m y
n p . opisać pewnego człowieka, j a k o : „pierwszego człowieka,
k t ó r y w i d z i a ł ż y w ą s i a t k ó w k ę o k a l u d z k i e g o " . O k a z u j e się, że
w t y m w y p a d k u deskrypcja t a określa człowieka noszącego
dobrze znane imię własne, mianowicie H e r m a n a von Helmholtza,

4 7 r
Cytowana formuła (19, § 4 3 ) ma następującą postać: ( dx) (x =
Analiza języka potocznego 93

g d y ż właśnie fizyk o t y m nazwisku, p r z y p o m o c y oftalmoskopu,


k t ó r y s a m wynalazł, j a k o pierwszy człowiek w y k o n a ł w s p o m n i a n e
doświadczenie. D e s k r y p c j a : „pierwszy człowiek, k t ó r y rozniecił
o g i e ń " — r ó w n i e ż w y z n a c z a o k r e ś l o n ą o s o b ę , t y l k o że n i e z n a m y
j e j i m i e n i a , a m o ż l i w e , iż t a k o w e g o n i e m i a ł a . T r a k t u j ą c k o m b i ­
nację orzeczników t a k j a k jeden orzecznik, m o ż e m y powiedzieć,
że d e s k r y p c j a t e g o r o d z a j u p o w s t a j e p r z y u ż y c i u o r z e c z n i k a ,
którego ekstensją jest indywiduum.
D e s k r y p c j a d r u g i e g o r o d z a j u t y m r ó ż n i się o d p o p r z e d n i e j ,
że o p r ó c z o r z e c z n i k a z a w i e r a i m i ę w ł a s n e p e w n e g o i n d y w i d u u m ,
i j a k a ś i n n a rzecz i n d y w i d u a l n a zostaje określona właśnie za po­
mocą odniesienia do owego pierwszego i n d y w i d u u m . Deskrypcja
„ m a t k a Napoleona" zawiera d w u a r g u m e n t o w y p r e d y k a t „ m a t k a "
o r a z i m i ę w ł a s n e „ N a p o l e o n " ; o s o b ę , o k t ó r ą c h o d z i , w y z n a c z a się
j a k o jednostkę pozostającą do N a p o l e o n a w relacji m a t k a .
D e s k r y p c j a m i t e g o s a m e g o r o d z a j u są t a k i e , j a k : „ d o m J a n a "
czy „statek, n a k t ó r y m K o l u m b odkrył A m e r y k ę " . J e s t to ro­
dzaj deskrypcji najczęściej u ż y w a n e j . Jeżeli t r a k t u j e m y t a k i e wy­
rażenia jako deskrypcje powstałe dzięki orzecznikom złożonym,
to dwa powyższe rodzaje deskrypcji przybierają tę samą formę,
i d l a t e g o m o ż e m y w s z y s t k i e d e s k r y p c j e p o d c i ą g n ą ć p o d definicję
następującą: deskrypcja powstaje przy użyciu predykatu, którego
ekstensją jest indywiduum.
K i e d y p o s ł u g u j e m y się d e s k r y p c j a , m u s i m y z d o b y ć p e w n o ś ć ,
że i s t n i e j e i n d y w i d u u m , k t ó r e t ę d e s k r y p c j e s p e ł n i a . O t o n p . d e ­
48
s k r y p c j a „ k r ó l F r a n c j i " , g d y j ą r o z u m i e ć j a k o o d n o s z ą c ą się
do teraźniejszości, nie wyznacza i n d y w i d u u m , gdyż obecnie
4 9
F r a n c j a nie m a króla; t y m c z a s e m deskrypcja „król Anglii"
wyznacza określoną osobę. Z a z n a c z a m y istnienie jednej i tylko
jednej odpowiadającej rzeczy, stawiając rodzajnik określony przed
d e s k r y p c j a [w j ę z y k u n p . angielskim]. P o w i a d a m y więc „(ten oto)
5 0
król Anglii" i u ż y w a m y tego wyrażenia, t a k jak imienia własnego,
w roli a r g u m e n t u w z d a n i a c h , n p . w z d a n i u „(ten oto) król Anglii
4 8
„King of France".
4 9
„King of England".
5 0
„The King of England".
94 Hans Eeichenbaeh

5A
był koronowany w Opactwie Westminsterskim" . Nie wolno
n a t o m i a s t stawiać rodząjnika określonego przed z w r o t e m „król
5 2
F r a n c j i " ; zdania w t e n sposób skonstruowane, jak n p . : „(ten
53
o t o j e d y n y ) k r ó l F r a n c j i j e s t ( p e w n y m ) F r a n c u z e m " , są f a ł s z y w e ,
p o n i e w a ż z a w i e r a j ą o n e s t w i e r d z e n i e , że i s t n i e j e t a k a o s o b a .
5 4
Użycie słowa „ t h e " różni powyższe zdanie od zwykłej impli­
kacji: „ g d y b y istniał (pewien) król Francji, to b y ł b y ( p e w n y m )
55
F r a n c u z e m " , będącej zdaniem przypuszczalnie prawdziwym.
Z drugiej strony, rodzajnik określony w połączeniu z rzeczownikiem
w liczbie p o j e d y n c z e j — w y k l u c z a j ą t a k ż e t o , że i s t n i e j e więcej niż
j e d n o i n d y w i d u u m s p e ł n i a j ą c e d a n ą d e s k r y p c j ę *. F a ł s z y w e więc
b ę d z i e p o w i e d z e n i e : „ ( t e n o t o j e d y n y ) m i n i s t e r a n g i e l s k i wygłosił
5 6
(pewne) przemówienie" ; p o p r a w n a b y ł a b y t a k a forma: „(pewien)
5 7
minister angielski wygłosił (pewne) przemówienie" . E o d z a j n i k
n i e o k r e ś l o n y w s k a z u j e , że i s t n i e j e więcej niż j e d n o i n d y w i d u u m
spełniające d a n y orzecznik.
Zgodnie z P e a n o i Eussellem u ż y w a m y dla deskrypcji takiej
notacji:
(rx)j{x) (1)

co z n a c z y : „ r z e c z x m a j ą c a w ł a s n o ś ć / " . O p e r a t o r e m w t y m w y ­
r a ż e n i u j e s t o d w r ó c o n e g r e c k i e „t" i d l a t e g o nosi o n n a z w ę o p e r a ­
t o r a j o t a ; „x" w t y m w y r a ż e n i u j e s t z m i e n n ą z w i ą z a n ą . O b i e k t
58
opisany za pomocą deskrypcji n a z y w a ć będziemy d e s c r i p t u m .
J ę z y k i , w k t ó r y c h nie m a rodzajnika określonego, n p . łacina
c z y t u r e c k i , j a k o d e s k r y p c j i u ż y w a j ą r z e c z o w n i k a w liczbie p o j e ­
d y n c z e j , j a k w „ E e x F r a n c o r u m " , co z n a c z y „ ( t e n o t o j e d y n y )

* Interpretację połączenia rodzajnika określonego z rzeczownikiem w liczbie


mnogiej zawiera § 54.
5 1
„The King of England was crowned in Westminster Abbey".
52
„King of France".
5 3
„The King of France is a Frenchman".
5 4
„Ten", „ten oto", „ten oto jedyny"; rodzajnik, czyli przedimek określony.
55
„If there were a King of France he would be a F r e n c h m a n ' .
5 0
„The minister of England made a speech".
5 7
„A minister of England made a speech".
5 8
Stosuje się również formę polską: „deskrypt".
.1 ualiza języka potocznego 95

59
k r ó l F r a n c u z ó w " . P o n i e w a ż w ł a c i n i e nie m a t a k ż e r o d z a j n i k a
n i e o k r e ś l o n e g o , p r z e t o n i e z a z n a c z a się t a m r ó ż n i c y m i ę d z y d e -
s k r y p t y w n y m użyciem rzeczownika a użyciem wyrażającym przy­
n a l e ż n o ś ć e l e m e n t u d o k l a s y ; t r z e b a się w t y m o r i e n t o w a ć n a
podstawie kontekstu. J ę z y k turecki posiada rodzajnik nieokreślony;
d l a t e g o f o r m a d e s k r y p t y w n a , z b u d o w a n a bez r o d z a j n i k a , j e s t t u t a j
niedwuznaczna. W wyjątkowych w y p a d k a c h podobne użycie wy­
stępuje w języku angielskim: rodzajnik określony można niekiedy
6 0
o p u ś c i ć , j a k w „ G e o r g e V I is k i n g of E n g l a n d " czy w zwrotach
stanowiących dopowiedzenie. Z drugiej strony, rodzajnika określo­
n e g o u ż y w a się n i e k i e d y w ó w c z a s , g d y d e s k r y p c j a j e s t d w u z n a c z n a ,
61
j a k n p . w z d a n i a c h t e g o r o d z a j u : „ t h e t r a i n will a r r i v e a t 7 P . M . " .
Konieczność dodania takiego rodzajnika jest wtedy zrozumiała.
Zazwyczaj polega to na odniesieniu do poprzedzającego wyraże­
n i a ; r o z u m i e się z a t e m w t a k i s p o s ó b : „ t h e t r a i n of w h i c h w e
62
spoke" . W tego rodzaju w y p a d k a c h rodzajnik określony zaczyna
s p e ł n i a ć f u n k c j ę t e g o , co w g r a m a t y c e n o s i n a z w ę „ p r z y m i o t n i k a
w s k a z u j ą c e g o " , z k t ó r e g o z n a c z e n i e m w i ą ż e się h i s t o r y c z n i e .
W i s t o c i e r z e c z y , słowo „ t h e " j e s t t o s t a r e d e m o n s t r a t i v u m ,
spokrewnione z „ t h a t " . Podobnie francuskie rodzajniki „le" i „la"
pochodzą od ł a c i ń s k i c h przymiotników wskazujących „ille"
i „ i l l a " , co z n a c z y t y l e co „ t h a t " — >ów", „ t a m t e n " . W § 50 b ę ­
?

dziemy analizowali znaczenie terminów wskazujących, które re­


p r e z e n t u j ą d e s k r y p c j e s p e c j a l n e g o r o d z a j u , n a p e w n o z a ś n i e są
przymiotnikami.
Zdania zawierające imię własne oraz zdania zawierające
d e s k r y p c j e o t y l e są d o siebie p o d o b n e , że i j e d n e , i d r u g i e i n f o r m u j ą
n a s , iż i s t n i e j e o d p o w i a d a j ą c a i m r z e c z . E ó ż n i ą się o n e j e d n a k ż e
t y m , że i m i ę w ł a s n e w p r o w a d z a się z a p o m o c ą definicji, j a k o z n a k
d a n e j r z e c z y , g d y t y m c z a s e m jeśli d e s k r y p c j e d o b i e r a m y d o
p e w n e j r z e c z y , t o m u s i m y z a p y t a ć , czy d o b ó r t e n j e s t t r a f n y .
O t o n p . zdanie: „ L o n d y n nosi nazwę « L o n d y n » " , p o w i a d a m i a nas
59
„The king of the Freneh".
6 0
„Jerzy VI jest królem Anglii".
6 1
„(Ten właśnie) pociąg przybędzie o 7 po południu".
62
„(Ten właśnie) pociąg, o którym mówiliśmy".
96 Hans Reichenbach

t y l k o , że i s t n i e j e p e w n a r z e c z m a j ą c a t ę n a z w ę ; r e s z t a j e s t t a u t o ­
logią n a p o d s t a w i e definicji. W p r z e c i w i e ń s t w i e d o t e g o z d a n i e :
6 3
„ L o n d y n j e s t ( j e d y n ą ) stolicą A n g l i i " , nie t y l k o m ó w i n a m
o t y m , że i s t n i e j e j a k a ś r z e c z o n a z w i e „ L o n d y n " , lecz t a k ż e d o ­
daje syntetyczną informację o tej rzeczy. Słowo „jest" w t y m
6 4
przykładzie wyraża relację i d e n t y c z n o ś c i . Zdanie to przedsta­
wimy jako:
x x —. (ix)c(x, z)
x (2)
u
g d z i e „x x z n a c z y „ L o n d y n " , „z^ z n a c z y „ A n g l i a " o r a z „ c " z n a ­
czy „stolica".
D o t y c h c z a s t y l k o rzeczy fizyczne i osoby wymienialiśmy j a k o
a r g u m e n t o w e p r z e d m i o t y funkcji. D r u g ą klasę a r g u m e n t ó w sta­
nowią określenia przestrzenno-czasowe. Zdanie: „ J a n spotkał
J o a n n ę w Holywoodzie we wtorek o 8 wieczorem", m a jako
a r g u m e n t y : owe d w a imiona własne „ J a n " i „ J o a n n a " , okolicznik
miejsca „ H o l y w o o d " i okolicznik czasu „ wtorek 8 wieczorem";
d l a t e g o d a j e o n o f u n k c j ę c z t e r o a r g u m e n t o w ą : „ / ( # , y, s, t)". A że
m a m y t y l k o n i e w i e l e i m i o n w ł a s n y c h n a d a j ą c y c h się n a o k o l i c z n i k i
indywidualnego miejsca lub czasu (takich jak „Trafalgar Square",
„ D y l u w i u m " i t d . ) , p r z e t o j ę z y k w y p r a c o w a ł w t y m celu s y s t e m
deskrypcji, odpowiadających współrzędnym m a t e m a t y c z n y m . Jeśli
i d z i e o c z a s , p u n k t z e r o w y d e f i n i u j e się j a k o p u n k t c z a s o w y
jednoczesny z p e w n y m wydarzeniem, np. urodzeniem Jezusa
Chrystusa; w t e n sposób uzyskujemy deskrypcję za pomocą
f u n k c j i z ł o ż o n e j . O k o l i c z n i k c z a s u „5 g r u d n i a 1 9 4 0 " z n a c z y „ d z i e ń
p r z y p a d a j ą c y w 1940 lat, 11 miesięcy i 5 dni p o p u n k c i e z e r o w y m " .
P o d o b n i e , o k o l i c z n o ś c i m i e j s c a o t r z y m u j e się z a p o m o c ą w s k a z a ­
nia d y s t a n s u od p u n k t u zerowego. Liczby, figurujące w tego ro-
6 3
„London is the capital of England".
6 4
Relacji identyczności poświęcono rozważania § 43, gdzie m. in. wy­
stępuje taka definicja i jej interpretacja:

fr=V)T5iU)[f(x) = / ( y ) l . czyli

„dwa symbole denotują tę samą rzecz, jeżeli jednakową wartość logiczną mają
dowolne dwa odpowiadające sobie zdania, w których te symbole występują
w odpowiadających sobie miejscach".
Analiza języka potocznego 97

d z a j u d e s k r y p e j a c h , o d g r y w a j ą t ę s a m ą r o l ę co n a z w y w b a r d z i e j
prymitywnej charakterystyce argumentów. Wyższość tej m e t o d y
polega n a przedstawieniu a r g u m e n t o w y c h przedmiotów w sposób
u p o r z ą d k o w a n y ; a to — nie t y l k o upraszcza odszukanie t a k opisa­
n y c h obiektów, ale p o n a d t o umożliwia w p r o w a d z e n i e m e t o d m a ­
t e m a t y c z n y c h . O w s k a z y w a n i u czasu i miejsca za p o m o c ą słów
takich, j a k : „ t e r a z " czy „ t u t a j " , oraz za pomocą form czasowych
c z a s o w n i k ó w — b ę d z i e m o w a p ó ź n i e j (§§ 5 0 — 5 1 ) .
Stosowanie określeń przestrzenno-czasowych jest w a ż n y m spo­
sobem tworzenia jednoznacznych deskrypcji rzeczy. Oto n p . do­
wody tożsamości, takie j a k paszporty, w s k a k u j ą oprócz nazwisk
miejsce i czas urodzenia danej osoby. Tego właśnie rodzaju de­
s k r y p c j e s t o s u j e się w c e l u n a d a n i a l u d z i o m i m i o n w ł a s n y c h .
W rejestrach narodzin znajdujemy takie oto stwierdzenia: „(to
o t o ) d z i e c k o u r o d z o n e z m a t k i ~N. d n i a 17 c z e r w c a 1 9 1 7 r. o t r z y ­
65
m u j e (to oto) imię «Izabella»" . Z d a n i e t o m o ż n a zapisać za
pomocą wzoru:
x ^(ix)b{x,z ,t )
1 1 1 (3)

g d z i e „ 6 " z n a c z y „ u r o d z o n e " . Z n a k ,,^f" s t o i t u t a j m i ę d z y a r g u ­


m e n t a m i , a nie między sądami. M e zawsze, oczywista, ko­
nieczne jest stosowanie określeń przestrzenno-czasowych, doty­
czących narodzin, w deskrypcjach służących do n a d a n i a imienia
własnego. Wiele imion własnych to pierwotne deskrypcje, k t ó r y c h
znaczenie uległo później zapomnieniu, j a k n p . „ L e o n a r d o d a
6 6
Vinci", „ E d w a r d t h e Confessor", „ S m i t h " . M e zawsze więc
m o ż n a p r z e p r o w a d z i ć w y r a ź n ą linię d e m a r k a c y j n ą m i ę d z y imio­
nami własnymi a deskrypcjami.
Z d a n i a , w k t ó r y c h w y s t ę p u j e r e l a c j a i d e n t y c z n o ś c i , j a k (2),
n i e są j e d y n y m r o d z a j e m w y p o w i e d z i z a w i e r a j ą c y m d e s k r y p c j e .
Możemy wprowadzić deskrypcje j a k o a r g u m e n t y w każdej funkcji
zdaniowej. Zacznijmy od p r z y k ł a d u : „Jerzy V I był k o r o n o w a n y
w Opactwie Westminsterskim", k t ó r y po sformalizowaniu przy­
bierze p o s t a ć :
c(x y )
19 x (4)
65
„The child born to Mrs. N. on June 17, 1917, receives the name Isabelle".
M
„Leonard z Vinci", „Edward Wyznawca", „Kowal".
9$ Hans Reichenbach

g d z i e „ c " z n a c z y „ k o r o n o w a n y " , „a^" z n a c z y „ J e r z y V I " , a „y " z n a ­ x

czy „ O p a c t w o Westminsterskie". Zamiast „ J e r z y V I " m o ż e m y


6 7
napisać „(ten oto) król Anglii" ; o t r z y m a m y t e d y zdanie:
x x = (ix)k(x, z)
x (5)
gdzie „jfe" z n a c z y „król", a „z " x znaczy „Anglia". Podstawia­
j ą c (5) d o (4) mamy:
c[(ix)k(x,z ),y ] 1 l (6)
j a k o odpowiednik zdania: „(ten oto) król Anglii był k o r o n o w a n y
6 8
w Opactwie Westminsterskim" . W i d z i m y , że z d a n i e z d e s k r y p c j ą
jako argumentem ma strukturę podobną jak zdanie z imieniem
własnym jako argumentem, z tą różnicą, j e d n a k ż e , iż s a m ów
a r g u m e n t m a swoją b u d o w ę w e w n ę t r z n ą ; jest t o t e r m i n złożony,
z a w i e r a j ą c y f u n k c j ę z d a n i o w ą , i n n e a r g u m e n t y o r a z z m i e n n ą zwią­
zaną.
Gdy proszą, abyśmy d a l i definicję operatora jota, musimy
o d p o w i e d z i e ć , że n i e m o ż e m y z d e f i n i o w a ć t e g o t e r m i n u j a k (1),
natomiast potrafimy p o d a ć definicję k a ż d e g o z d a n i a , w którym
o p e r a t o r j o t a w y s t ę p u j e . Z n a c z y t o , że m a m y j e d y n i e definicję
przez użycie operatora jota. Oto n p . definiujemy zdanie (6)
w następujący sposób:
(Kx){k(x, z )-e(x
1 1 y )-(u)[k(u,
x z ) D (u = x)]}
x (7)
W i d z i m y , że z d a n i e z a w i e r a j ą c e d e s k r y p c j ę m o ż n a z a s t ą p i ć zda­
n i e m e g z y s t e n c j a l n y m , k t ó r e z a w i e r a z a s t r z e ż e n i e , iż i s t n i e j e t y l k o
jeden argument spełniający tę funkcję; zastrzeżenie to zostało
w y r a ż o n e p r z y k o ń c u w z o r u (7), m i a n o w i c i e w s t w i e r d z e n i u , że
w s z e l k i e r z e c z y u, s p e ł n i a j ą c e f u n k c j ę A:, są i d e n t y c z n e z x ( p o r . 1,
6 9
§ 44) . Z a p i s w (6) o d p o w i a d a d o k ł a d n i e s f o r m u ł o w a n i u s ł o w n e m u
7
« ^ T h e ~ K i n g of England".
68
„The king of England was crowned at Westminster Abbey".
69
Odpowiedni fragment § 44 ma następującą postać: „Kiedy chcemy
powiedzieć, że pewna własność / przysługuje jednemu i tylko jednemu obiektowi,
możemy tę wypowiedź tak oto sformułować:
C&x)f(x).(y)[f(y)1(y - x)\ (1)
u
Pierwsza część tej formuły, ,,{'&x)f(x) głosi, że istnieje c o n a j m n i e j jedno x
mające własność /; druga zaś część stanowi, że istnieje n a j w y ż e j jedno ta­
kie x".
Analiza języka potocznego 99

w j ę z y k u p o t o c z n y m ; (7) z a ś s t a n o w i t r a n s k r y p c j ę p r z y u ż y c i u
terminów operatora egzystencjalnego.
A b y uprościć naszą notację, wprowadzimy skrót dla zazna­
czenia w a r u n k u , zgodnie z k t ó r y m istnieje jedno i tylko jedno
i n d y w i d u u m mające określoną własność /. P i s z e m y :
(&x)f™(x) TO (Kx)f(x) - (u)[f(u) D (u = x)] (8)
Możemy zatem napisać ogólną definicję operatora jota w na­
stępujący sposób:
1
g[(ix)f(x)] y (&x)f \x)-g(x)
1 f (9)
Składnia operatora jota wymaga pewnych dodatkowych uwag.
J e s t o n a b a r d z o p r o s t a , o ile o p e r a t o r z o s t a ł p o p r a w n i e u ż y t y ,
t j . g d y istnieje jeden i tylko jeden p r z e d m i o t mający własność /.
W t y m w y p a d k u d e f i n i c j ę (9) m o ż n a z a s t o s o w a ć d o k a ż d e g o
wyrażenia, w k t ó r y m wyrażenie jota występuje jako argument.
D a się t o p o k a z a ć , j a k n i ż e j .
Eozważmy wyrażenie:

g\i?x)f(x) (io)
M a m y d w a sposoby wyeliminowania operatora jota. P o pierwsze,
m o ż e m y z a s t o s o w a ć d e f i n i c j ę (9) d o f u n k c j i „ # " , a n a s t ę p n i e
postawić znak negacji n a d całym o t r z y m a n y m wyrażeniem.
O t r z y m a m y wówczas:
l
(^)? \x)-ji&) (11)
D r u g a d r o g a p o l e g a n a t y m , że t r a k t u j e m y f u n k c j ę w y s t ę p u j ą c ą
w (10) j a k o f u n k c j ę „ g " , a z a t e m p o w i n n i ś m y , s t o s u j ą c (9), z a ­
stąpić znak z n a k i e m „</"; d o c h o d z i m y w ó w c z a s d o :
(&x)f"\x)-J(x) (12)
P o d w a r u n k i e m , że i s t n i e j e j e d e n i t y l k o j e d e n p r z e d m i o t m a j ą c y
w ł a s n o ś ć / , t e d w a w y r a ż e n i a są r ó w n o w a ż n e , p o n i e w a ż m a m y
następującą relację tautologiczną:
1 l) 1) 1]
{ Kx)f {x) D [(3:x)f (x)-g(x) = (^x)f (x) • g(xj] (13)
P r z y p o p r a w n y m użyciu operatora jota, t j . g d y istnieje descriptum,
n i e m a w i ę c p o t r z e b y r o z r ó ż n i a n i a (11) o r a z (12). P o d o b n e r o z -
Logika i język 9
100 Hans Reichenbach

w a ż a n i a o d n o s z ą się d o w s z e l k i c h r o d z a j ó w w y r a ż e ń z ł o ż o n y c h ?

z a w i e r a j ą c y c h a r g u m e n t j o t a . D l a t e g o jeżeli o p e r a t o r z o s t a ł u ż y t y
w s p o s ó b w ł a ś c i w y , s t a j e się o b o j ę t n e , w j a k i s p o s ó b g o w y e l i m i n u ­
j e m y : powstałe wyrażenie zawsze będzie równoważne. A r g u m e n t
jota m a t u t a j własności s y n t a k t y c z n e imienia własnego.
I n a c z e j r z e c z się m a z n i e p o p r a w n y m u ż y c i e m o p e r a t o r a
j o t a , t j . g d y n i e i s t n i e j e ż a d e n b ą d ź i s t n i e j e więcej n i ż j e d e n
przedmiot spełniający „/(#)". W takich w y p a d k a c h należy uzu­
p e ł n i ć n o t a c j ę j o t a , d o d a j ą c z n a k w s k a z u j ą c y z a k r e s , czyli z a ­
s i ę g , o p e r a t o r a j o t a , t j . s y m b o l w s k a z u j ą c y t ę część f o r m u ł y , d o
k t ó r e j w n a s z e j i n t e n c j i m a się s t o s o w a ć d e f i n i c j a (9). D l a z a z n a ­
!
c z e n i a t e g o z a k r e s u u ż y w a ć b ę d z i e m y p ó ł n a w i a s ó w „' " *. W y r a ­
ż e n i e (10) d o p u s z c z a w ó w c z a s d w o j a k ą i n t e r p r e t a c j ę :

^{^mxrp t u )
r~g[(ix)f(x)r (15)
I n t e r p r e t a c j a (14) w y r a ż e n i a (10) p r o w a d z i d o r o z u m i e n i a (11),
g d y t y m c z a s e m i n t e r p r e t a c j a (15) — d o r o z u m i e n i a (12). T e d w a
r o z u m i e n i a n i e są r ó w n o w a ż n e , g d y n i e i s t n i e j e ż a d n e d e s c r i p t u m .
P r z y k ł a d e m (14) j e s t z d a n i e : f a ł s z e m j e s t , iż ( j e d y n y ) o b e c n y k r ó l
7 0
Francji m a c z t e r d z i e ś c i l a t ; p r z y k ł a d e m z a ś (15) b ę d z i e z d a n i e :
(jedyny) obecny król Francji nie m a czterdziestu lat. Pierwsze
z t y c h z d a ń jest prawdziwe, a drugie — fałszywe.
Innego przykładu dostarczają następujące dwie wypowiedzi:
r
9Wx)f(x)] V g[(ix)f(x)p (16)
r
g[Mf(x)-p v gWx)f(x)p
r
(17)

Są one przekładalne, odpowiednio, n a takie dwie wypowiedzi:


(1)
(gqO/ (sHg(aO VgW>] (18)
w w
(®x)f (x) -g{x)y (&x)f (x)-g(x) (19)
* Zaznaczanie zakresu wprowadził Russell w związku ze swoją koncepcją
deskrypcji. Jednakże nasz symbol zakresowy różni się od symbolu użytego
przezeń (B. Russell i A. N . Whitehead, Principia Mathematica, N e w York
1924, MacMillan, wydanie drugie, t o m I, s. 173, 14.01).
7 0
„The present king of France".
Analiza języka potocznego 101

P r z y n i e w ł a ś c i w y m u ż y c i u o p e r a t o r a j o t a — (18) s t a j e się f a ł s z e m ,
p o d c z a s g d y (19) n a w e t w ó w c z a s z a c h o w u j e p r a w d z i w o ś ć . F a ł ­
s z y w e t e d y j e s t — z g o d n i e z (18) — p o w i e d z e n i e : ( j e d y n y ) o b e c n y
król Francji m a czterdzieści lat lub nie m a czterdziestu lat;
7 1
n a t o m i a s t p r a w d ą będzie: (jedyny) obecny król F r a n c j i m a czter­
dzieści l a t l u b f a ł s z e m j e s t , iż m a o n c z t e r d z i e ś c i l a t . (16) p o p r z e z
t r a n s k r y p c j ę n a (18) w s k a z u j e , że a r g u m e n t j o t a n i e p o p r a w n i e
u ż y t y n i e z a c h o w u j e się t a k j a k i m i ę w ł a s n e i d l a t e g o n i e p o z w a l a
72
n a z a p e w n i e n i e , iż tertium non datur .
J e ż e l i p o p r a w n i e p o s ł u ż y l i ś m y się o p e r a t o r e m j o t a , t o m o ż e m y
opuścić zaznaczanie zakresu. I na odwrót, będziemy interpreto­
wać formuły, zawierające operator jota bez zaznaczenia zakresu,
jako p r z y p a d k i p o p r a w n e g o zastosowania owego operatora, t j . j a k o
formuły, k t ó r e oprócz swego bezpośredniego znaczenia stwierdzają
(1)
j e s z c z e i t o , co głosi w y r a ż e n i e , , ( 3 t e ) / ( # ) " . W p r o w a d z e n i e s y m ­
bolu zakresowego w przypadkach niepoprawnego użycia wspomnia­
n e g o o p e r a t o r a m a t ę z a l e t ę , że t a k i c h z d a ń , j a k : „ ( j e d y n y ) o b e c n y
król Francji m a czterdzieści lat", nie jesteśmy zmuszeni u w a ż a ć
z a b e z s e n s o w n e , lecz t y l k o p o p r o s t u z a f a ł s z y w e , a n a w e t że
można z nich uczynić zdania prawdziwe, dodając negację n a
zewnątrz zakresu operatora jota.
M i m o że d e s k r y p c j e c z ę s t o w y s t ę p u j ą w j ę z y k u p o t o c z n y m ,
to przecież rodzajnik określony nie zawsze sygnalizuje deskrypcje.
Język wykazuje tendencję w kierunku z r ó w n y w a n i a , wyraża­
nia skomplikowanych pod względem logicznym s t r u k t u r za po­
mocą formy językowej mającej prostą strukturę. Oto np. zdania
o g ó l n e c z ę s t o w y r a ż a się w f o r m i e a n a l o g i c z n e j d o z d a ń u s z c z e g ó ł o ­
wionych. P o w i a d a m y : „lew jest ( pew nym ) dzikim zwierzęciem",
a r o z u m i e m y t o j a k o : „ w s z y s t k i e l w y są d z i k i m i z w i e r z ę t a m i " .
E o d z a j n i k o k r e ś l o n y [w a n g i e l s k i e j w e r s j i p i e r w s z e g o z t y c h
p r z y k ł a d ó w : „ t h e l i o n is a f e r o c i o u s a n i m a l " ] w y s t ę p u j e t u n i e d l a
z a z n a c z e n i a d e s k r y p c j i , lecz d l a w y r a ż e n i a o g ó l n o ś c i . D l a t e g o ,
i n t e r p r e t u j ą c logicznie t a k i e zdania, m u s i m y z a c h o w a ć ostrożność;

7 1
„The present king of France".
72
„Nie ma trzeciej możliwości".
9*
102 Hans Beichenbach

p o p r a w n a formalizacja wymienionego zdania: „lew jest (pewnym)


dzikim zwierzęciem" — powinna p r z y b r a ć t a k ą postać:

(x)[l{x)Df(x)^a(x)'] (20)

g d z i e „Z" z n a c z y „ l e w " , „ / " — „ d z i k i " , „ a " z a ś — „ z w i e r z ę " .


Błędna interpretacja takich z d a ń jest źródłem średniowiecznej
kontrowersji między realistami a nominalistami; realizm średnio­
w i e c z n y , j a k o k i e r u n e k , k t ó r y u t r z y m y w a ł , iż t e r m i n y o g ó l n e
o d n o s z ą się d o b y t ó w s a m o d z i e l n i e i s t n i e j ą c y c h , u w a ż a ć n a l e ż y
za ofiarę językowej t e n d e n c j i do z r ó w n y w a n i a .
Wszelkie terminy określające indywidua, a z a t e m imiona
własne oraz deskrypcje indywiduów, wraz z określeniami prze-
strzenno-czasowymi, nazywać będziemy t e r m i n a m i indywi­
d u a l n y m i . O p e r a c j ę u s z c z e g ó ł o w i e n i a ( p o r . § 17) d e f i n i u j e się
więc jako zastąpienie zmiennej wolnej t e r m i n e m i n d y w i d u a l n y m .
Zdanie uszczegółowione jest to zdanie, w k t ó r y m przynajmniej
jeden a r g u m e n t został w y r a ż o n y za p o m o c ą t e r m i n u indywidual­
n e g o ; w pełni uszczegółowione zdanie, czyli zdanie p a r t y k u ­
l a r n e , jest to wypowiedź, w której wszystkie argumenty wy­
rażono za pomocą t e r m i n ó w indywidualnych. Ze względu n a to,
że t e t e r m i n y i n d y w i d u a l n e m o g ą się s k ł a d a ć z d e s k r y p c j i , z d a n i e
p a r t y k u l a r n e może zawierać zmienne związane.
Zdania, w k t ó r y c h żaden a r g u m e n t nie jest t e r m i n e m indy­
w i d u a l n y m oraz k t ó r y c h nie m o ż n a zapisać w takiej formie, noszą
nazwę zdań u n i w e r s a l n y c h . Ograniczenie to jest konieczne,
gdyż deskrypcje indywidualne można wyeliminować, nadając
z d a n i u k s z t a ł t t a k i j a k (7). O ile d e s k r y p c j e p o d a n o b e z u ż y c i a
innych terminów indywidualnych, jak w powyższych przykła­
dach, t o wówczas przekształcone zdanie nie będzie zawierało
ż a d n y c h terminów indywidualnych. Zgodnie jednak z naszą de­
finicją, z d a n i e t a k i e n i e j e s t u n i w e r s a l n e , p o n i e w a ż m o ż n a j e n a ­
pisać w formie tautologicznie równoważnej, w której wystąpi
termin indywidualny.
Oprócz deskrypcji d o t y c h c z a s r o z w a ż a n y c h istnieje jeszcze
drugi ich rodzaj. Jeśli zachodzi p o t r z e b a rozróżnienia t y c h dwóch
rodzajów, to deskrypcje pierwszego rodzaju n a z y w a m y de-
Analiza języka potocznego 103

skrypcjami o k r e ś l o n y m i , ponieważ wyznaczają one jedno


i tylko jedno indywiduum. W deskrypcjach drugiego rodzaju
p o m i j a się ó w w a r u n e k j e d y n o ś c i ; d l a t e g o n o s z ą o n e n a z w ę d e ­
s k r y p c j i n i e o k r e ś l o n y c h . D e s k r y p c j e o k r e ś l o n e b u d u j e się
w języku p o t o c z n y m [m. in. angielskim] p r z y p o m o c y rodzajnika
o k r e ś l o n e g o [w a n g i e l s k i m ] „ t h e " , a d e s k r y p c j e n i e o k r e ś l o n e —•
p o s ł u g u j ą c się r o d z a j n i k i e m n i e o k r e ś l o n y m [ w j ę z y k u a n g i e l s k i m —
przyp. tłum.] „a".
R o z w a ż m y z d a n i e : „a m a n a n s w e r e d P e t e r " [„(jakiś) człowiek
odpowiedział P i o t r o w i " ] . Z w r o t „a m a n " [„(jakiś) człowiek"]
m o ż n a uważać za deskrypcje nieokreśloną, t j . deskrypcje nie­
określonego i n d y w i d u u m ; stwierdza ona istnienie, ale bez u s t a n o ­
wienia jedyności. Zapisu takiej nieokreślonej deskrypcji dokonu­
u
j e m y p r z y p o m o c y s y m b o l u „(rix)f(x) *; p o w y ż s z e z d a n i e m o ż n a
wówczas napisać w takiej formie:
g[(rix)f(x), \ yi (21)
gdzie „/" występuje z a m i a s t „człowiek", „#" — z a m i a s t „odpo­
w i e d z i a ł " , z a ś „ y " — z a m i a s t „ P i o t r " . D e f i n i c j ę s y m b o l u r\ b u d u ­
x

j e m y p r z y p o m o c y r e g u ł y , w e d ł u g k t ó r e j (1) m a t a k i e z n a c z e n i e :
(nx)f(x)'g(x, ) yi (22)
D e f i n i c j a t a r ó ż n i się o d (7) p o m i n i ę c i e m t e g o w a r u n k u , k t ó r y
z o s t a ł w (7) s f o r m u ł o w a n y w n a w i a s a c h , t j . w a r u n k u , że i s t n i e j e
j e d n o i t y l k o j e d n o x m a j ą c e w ł a s n o ś ć /.
O ile w z a p i s i e s y m b o l i c z n y m f o r m a (22) o k a z u j e się t a k s a m o
d o g o d n a j a k (21), t o p o z a t y m (21) m a t ę w y ż s z o ś ć , że ściślej
odpowiada sposobowi użycia stosowanemu w języku potocznym.
J e s t e ś m y skłonni interpretować wspomniane zdanie jako ustana­
w i a j ą c e r e l a c j ę m i ę d z y j a k i m ś c z ł o w i e k i e m a P i o t r e m , t a k iż t e
d w a t e r m i n y powinny zajmować analogiczne pozycje w sformuło­
waniu symbolicznym.
Z technicznego jednak p u n k t u widzenia używanie deskrypcji
n i e o k r e ś l o n y c h w i ą ż e się z p e w n y m i n i e d o g o d n o ś c i a m i . R e l a c j a (13)

* D . Hilbert i P . Bernays, Gruntllagen der Mathematik, Berlin 1939, Sprin­


ger, tom II, s. 10. Grecką literę wymawia się „eta".
104 Hans Beichenbaeh

u p a d a , s k o r o p o m i n i ę t y z o s t a n i e i n d e k s w „/(*)"; w z w i ą z k u z t y m
deskrypcje nieokreślone trzeba zaopatrzyć w specjalne reguły
zakresowe, nawet przy p o p r a w n y m użyciu owych deskrypcji,
t j . g d y i s t n i e j e j a k i e ś x m a j ą c e w ł a s n o ś ć /. D l a t e g o z a k ł a d a m y
r e g u ł ę , w e d ł u g k t ó r e j z a k r e s o p e r a t o r a r\ j e s t z a w s z e n a j w ę ż s z y m
zakresem możliwym. A zatem wyrażenie:

(23)
m a znaczyć:
WJWgT^) (24)
n a t o m i a s t (23) n i e m a z n a c z y ć :
C&x)f(x)-g{x, ) yi (25)
Ta reguła zakresowa odpowiada p r a k t y c e językowej; oto np. gdy
7 3
m ó w i m y : „ n i e j e s t p r a w d ą , że (jakiś) c z ł o w i e k odpowiedział
P i o t r o w i " , m a m y n a m y ś l i (24), a n i e (25), g d y ż (25) p o z o s t a n i e
p r a w d z i w e , n a w e t jeśli (jakiś) c z ł o w i e k o d p o w i e d z i a ł P i o t r o w i .
E e g u ł a zakresowa w odniesieniu do deskrypcji nieokreślonych
w i ą ż e się z r e g u ł ą d o t y c z ą c ą u ż y c i a d e s k r y p c j i n i e o k r e ś l o n y c h
w definicjach. Można b y podjąć p r ó b ę w p r o w a d z e n i a funkcji h za
p o m o c ą n a s t ę p u j ą c e j definicji:

h[(rjx)f(x), y ] ^ g[(rjx)f(x),y ]
± 1 (26)

G d y t e r a z definicję o p e r a t o r a r; z a s t o s u j e m y d o lewej s t r o n y
w z o r u (26), o t r z y m a m y z n a c z e n i e (25). P r z y c z y n ą j e s t t o , że
r e g u ł a „ p r z y j m i j m o ż l i w i e n a j w ę ż s z y z a k r e s " p r o w a d z i d o od­
m i e n n e g o r e z u l t a t u , o ile u ż y t o f u n k c j i „ft". D l a t e g o w ł a ś n i e
z a ł o ż y l i ś m y , że n i e w o l n o d e s k r y p c j i n i e o k r e ś l o n y c h s t o s o w a ć
w definicjach. E e g u ł a t a w y n i k a z reguły „definiendum nie może
z a w i e r a ć z m i e n n y c h z w i ą z a n y c h " , p o n i e w a ż d e s k r y p c j a nie­
określona stanowi operator egzystencjalny w definiendum.
Z u w a g i n a t e k o m p l i k a c j e r z a d k o w logice f o r m a l n e j p o s ł u g u ­
j e m y się d e s k r y p c j a m i n i e o k r e ś l o n y m i . Są o n e j e d n a k p o t r z e b n e
w g r a m a t y c e l o g i s t y c z n e j ze w z g l ę d u n a i c h z a s t o s o w a n i a w j ę z y k u
potocznym.
„A man"
Analiza języka potocznego

P o d o b n i e j a k r o d z a j n i k o k r e ś l o n y , t a k ż e i r o d z a j n i k nie­
o k r e ś l o n y s t o s u j e m y n i e k i e d y n i e d l a w y r a ż e n i a i s t n i e n i a , lecz
ogólności; w t y m znaczeniu nie stanowi on deskrypcji, tylko m a
sens słowa „wszelki". O d s y ł a m y do p r z y k ł a d ó w przy k o ń c u § 2 1 .

§ 48. Z A G A D N I E N I E INDYWIDUÓW

Musimy teraz przystąpić do dokładniejszej analizy terminu


„ i n d y w i d u u m " . M o ż e m y j e z d e f i n i o w a ć j a k o coś, co z a j m u j e
ciągłą a o g r a n i c z o n ą część p r z e s t r z e n i i c z a s u . D e f i n i c j a t a m o ż e b y ć
p o p r a w n a , d o p ó k i w grę wchodzą p u n k t y czy pola przestrzenne
lub czasowe; natomiast w odniesieniu do rzeczy wywołuje ona
t r u d n o ś c i . W y k l u c z a ł a b y rzeczy złożone z oddzielnych p o d wzglę­
d e m p r z e s t r z e n n y m części; i r z e c z y w i ś c i e , p o w i e d z i e l i b y ś m y n p . , iż
u m e b l o w a n i e j a k i e g o ś d o m u n i e j e s t p e w n y m i n d y w i d u u m , lecz
klasą indywiduów. Tylko krzesła, stoły itd., z k t ó r y c h to umeblo­
w a n i e się s k ł a d a , u w a ż a m y z a i n d y w i d u a . F i z y c y j e d n a k ż e m ó w i ą
n a m , że p o s z c z e g ó l n e k r z e s ł o s k ł a d a się z a t o m ó w , t a k s a m o j a k
umeblowanie — z krzeseł i stołów; m a t e r i a nie jest nieprzerwana,
a o d s t ę p y p o m i ę d z y jej c z ę ś c i a m i są s t o s u n k o w o o wiele w i ę k s z e
niż o d s t ę p y m i ę d z y krzesłami w d o m u . A m o ż e u z n a ć za indy­
w i d u a — o s t a t e c z n e c z ą s t k i , k t ó r e w y k r y l i f i z y c y ; lecz k t ó ż za­
r ę c z y , że są o n e o s t a t e c z n e ? W k a ż d y m r a z i e w i a d o m o t y l e , że
i c h j e d n o s t k o w o ś ć m a w ą t p l i w y c h a r a k t e r , j a k o że n i e s t o s u j ą się
one do przestrzenno-czasowego porządku przyczynowego — ota­
czającego nas świata.
J e d n a t y l k o i s t n i e j e d r o g a w y d o b y c i a się z t e j t r u d n o ś c i :
zrezygnować z w a r u n k u połączenia fizycznego w s p o m n i a n y c h
części i u z n a ć o k r e ś l e n i e i n d y w i d u u m z a s p r a w ę k o n w e n c j i . T r a k t o ­
wanie a t o m ó w j a k o j e d y n y c h i n d y w i d u ó w nie jest konieczne,
j e ś l i i d z i e o cele p o w s z e d n i e j p r a k t y k i ; m o ż n a z a i n d y w i d u a
uważać kawałki makroskopowej materii. Wtedy jednakże musimy
t e ż przyjąć terminologię, wedle której umeblowanie d o m u sta­
nowić będzie i n d y w i d u u m , oraz inną terminologię, wedle której
k r z e s ł o s k ł a d a ć się b ę d z i e z i n d y w i d u a l n y c h części, t a k i c h j a k
106 Hans Reichenbach

n o g i , s i e d z e n i e i o p a r c i e . G d y .owa d r u g a t e r m i n o l o g i a m o ż e się
p r z y d a ć stolarzowi, pierwszą b ę d ą niekiedy woleli h a n d l a r z e r u c h o ­
m o ś c i . W i d z i m y , że p r z y t y c h i n t e r p r e t a c j a c h z r e z y g n o w a n o
z w a r u n k u zajmowania nieprzerwanej przestrzeni, a z drugiej
s t r o n y , i s t n i e n i e więzi f i z y c z n e j n i e p r z e s z k a d z a d z i e l e n i u d a n e j
rzeczy n a kilka indywiduów.
R o z w a ż a l i ś m y j u ż a r b i t r a l n o ś ć definicji i n d y w i d u u m p r z y
okazji analizowania orzeczników u ż y t k u (por. § 17). W s p o m i ­
n a l i ś m y , że g d y t e j s a m e j r z e c z y u ż y w a m y w r ó ż n y s p o s ó b , t o
niekiedy m ó w i m y o r ó ż n y c h rzeczach. Oto więc t u r b a n i t e m b l a k
u w a ż a się z a r z e c z y r ó ż n e , c h o ć są o n e f o r m a m i t e j s a m e j c h u s t y .
A gdy u ż y w a m y d z b a n k a do h e r b a t y jako d z b a n k a do k a w y ,
c z y p o w i n n i ś m y m ó w i ć , że są t o d w i e r ó ż n e r z e c z y i T u t a j p r z y s z ł o -
b y się z a w a h a ć . W y d a j e się n a t o m i a s t o c z y w i s t e , iż g d y s p r u -
j e m y wełniany sweter i z tej samej włóczki wełnianej zrobimy n a
d r u t a c h r ę k a w i c z k i , t o n i e b ę d ą o n e t ą s a m ą r z e c z ą co ó w s w e t e r .
J ę z y k s t o s u j e się t u d o n i e p i s a n y c h p r a w i d e ł , k t ó r y c h u m o w n y
c h a r a k t e r s t a j e się w i d o c z n y , i l e k r o ć n a p o t y k a m y p r z y p a d e k
g r a n i c z n y i n i e w i e m y , n a co się z d e c y d o w a ć .
Istnieje i n n y jeszcze rodzaj arbitralności, o k t ó r y m teraz
należy powiedzieć. Z wyjątkiem p u n k t ó w i wycinków przestrzenno-
czasowych wszystkie rozpatrywane dotychczas indywidua nale­
ż a ł y d o t y p u r z e c z y ; są o n e , j a k ciało l u d z k i e , s k u p i e n i a m i
m a t e r i i u t r z y m u j ą c e j się p r z e z p e w i e n c z a s w t y m s a m y m m i e j s c u .
D o teorii względności fizycy współcześni wprowadzili i n d y w i d u a
i n n e g o r o d z a j u , n a l e ż ą c e d o t y p u z d a r z e ń ; są t o k o i n c y d e n c j e
przestrzenno-czasowe, trwające bardzo krótko. W związku z t y m
rzecz b y w a t r a k t o w a n a j a k o klasa zdarzeń. D l a fizyków zdarze­
n i a są b a r d z i e j p o d s t a w o w e a n i ż e l i r z e c z y .
A n a l i z a u j a w n i a , że j ę z y k p o t o c z n y r ó w n i e ż p r z e p r o w a d z a
rozróżnienie m i ę d z y t y m i d w o m a t y p a m i i n d y w i d u ó w oraz że
wypracował formy językowe odpowiadające obu t y m rodzajom
a r g u m e n t ó w . D z i e j e się t a k d l a t e g o , że t a k ż e w ż y c i u c o d z i e n n y m
zdarzenia bywają ważnymi jednostkami. Koronacja, morderstwo,
t r z ę s i e n i e z i e m i , w y p a d e k s a m o c h o d o w y — są t o z d a r z e n i a , a n i e
rzeczy; język zaś posiada określenia t a k i c h z d a r z e ń i u ż y w a t y c h
Analiza języka potocznego 107

określeń jako a r g u m e n t ó w w zdaniach. Określeniami t a k i m i by­


wają przeważnie deskrypcje i n d y w i d u ó w , nie zaś imiona własne.
M ó w i m y w i ę c : „ k o r o n a c j a J e r z e g o V I o d b y ł a się w O p a c t w i e
W e s t m i n s t e r s k i m " l u b : „po trzęsieniu ziemi nastąpiła eksplozja
w fabryce". Drugie z t y c h zdań jest sformułowaniem dwuele-
m e n t o w e j relacji m i ę d z y d w o m a zdarzeniami, pierwsze zaś —
d w u e l e m e n t o w e j relacji m i ę d z y z d a r z e n i e m a rzeczą.
Często j e d n a k m o ż n a wyeliminować a r g u m e n t y zdarzeniowe.
N p . p i e r w s z e z n a s z y c h z d a ń d a się p r z e d s t a w i ć w f o r m i e r ó w n o ­
ważnej: „Jerzy VI był koronowany w Opactwie Westminster­
skim". Podobnie drugie zdanie można przekształcić na: „ziemia
z a t r z ę s ł a się w^ c z a s i e t , a f a b r y k a e k s p l o d o w a ł a w c z a s i e t
x 2J oraz
/ > t ". W i d z i m y , że t y l k o w p i e r w s z y m p r z y k ł a d z i e z n i k ł y
2 ±

a r g u m e n t y zdarzeniowe; w drugim n a t o m i a s t , wprawdzie wyeli­


m i n o w a n o p i e r w o t n e a r g u m e n t y zdarzeniowe, ale n a ich miejsce
p o j a w i ł y się n o w e , m i a n o w i c i e s y m b o l e „ V i „£ ", j a k o że p u n k t y
2

c z a s o w e są z d a r z e n i a m i ( c z y r a c z e j k l a s a m i r ó w n o c z e s n y c h z d a ­
rzeń). Bywają takie relacje, k t ó r e m o ż n a przedstawić za pomocą
sformułowania — jedynie jako relacje między zdarzeniami, jak
n p . n a s t ę p s t w o c z a s o w e ; d l a t e g o ze z d a ń t a k i c h n i e d a się
całkowicie wyeliminować określeń zdarzeniowych. I n n y m waż­
n y m p r z y k ł a d e m relacji między zdarzeniami jest przyczyno-
wość.
Użyliśmy terminu s y t u a c j a dla oznaczenia obiektu odpo­
wiadającego sądowi. Opisując j a k ą ś s y t u a c j ę w sądzie złożonym
z funkcji i a r g u m e n t u , rozszczepiamy tę sytuację na obiekt argu­
m e n t o w y i obiekt orzecznikowy (bądź własność). Poprzednie nasze
r o z w a ż a n i a w s k a z u j ą , że i s t n i e j ą d w a s p o s o b y r o z s z c z e p i a n i a
sytuacji; rozróżniamy je jako r o z s z c z e p i e n i e na rzeczy
i r o z s z c z e p i e n i e n a z d a r z e n i a . Między odpowiadającymi
sądami zachodzi zatem tautologiczna równoważność:

f(®i) - flf(*i) (1)

g d z i e „%" o z n a c z a d a n e z d a r z e n i e , „ # " z a ś — w ł a s n o ś ć t e g o z d a ­
x
rzenia [akcent „ " n a d znakiem równoważności wskazuje na kone-
k t y w n y c h a r a k t e r tej operacji; por. § 9].
108 Hans Beichenbach

R ó w n o w a ż n o ś ć t ę m o ż n a z a s t o s o w a ć w celu z d e f i n i o w a n i a
z d a r z e n i a i j e g o w ł a s n o ś c i — z a p o m o c ą t e r m i n ó w o d n o s z ą c y c h się
d o r z e c z y i jej w ł a s n o ś c i . W y g o d n i e j j e s t i d e ę t ę w y r a z i ć w m e t a ­
j ę z y k u , j a k o r e l a c j ę m i ę d z y t e r m i n a m i . P o w i a d a m y w ó w c z a s , że
a r g u m e n t zdarzeniowy i jego p r e d y k a t m o ż n a zdefiniować j a k o
f u n k c j ę a r g u m e n t u r z e c z o w e g o i j e g o p r e d y k a t u . O t o n p . , jeżeli
znaczy: „ J e r z y V I jest k o r o n o w a n y " , „#" jest p r e d y k a t e m
„koronacja Jerzego V I " , b ę d ą c y m funkcją zarówno p r e d y k a t u
„jest k o r o n o w a n y " , j a k i a r g u m e n t u „ J e r z y V I " . D l a z a z n a c z e n i a
p r z e j ś c i a d o r o z s z c z e p i e n i a n a z d a r z e n i a p o s ł u g i w a ć się b ę d z i e m y
u
g w i a z d k ą , p i s z ą c f u n k c j ę „ # " w f o r m i e : „[f(x )]* . 1 Zamiast zatem
u
wyrażenia m o ż n a n a p i s a ć : ^[f(x )]*(v ) .
1 1 Użyty t u argu­
m e n t „ t ^ " j e s t m i a n e m z d a r z e n i a m a j ą c e g o w ł a s n o ś ć [f(x )]*,
x które
jest z d e t e r m i n o w a n e wówczas, g d y d a n e zostały: z a r ó w n o orzecz­
n i k „jest k o r o n o w a n y " , j a k i a r g u m e n t „ J e r z y V I " . Z a z w y c z a j v x

b y w a o z n a c z o n e n i e z a p o m o c ą i m i e n i a w ł a s n e g o , lecz z a p o m o c ą
deskrypcji, p r z y użyciu funkcji ,,/[(#i)]*"; dlatego z n a k a r g u m e n t u
z d a r z e n i o w e g o „v " m o ż n a n a p i s a ć w f o r m i e :
±

(^)[f(x )]*(v)
l 2)

Z m i e n n a z w i ą z a n a „?;" w s k a z u j e t u z d a r z e n i e . T e n s p o s ó b w y ­
rażania, przeważający w języku p o t o c z n y m , prowadzi do używa­
nia t a k i c h orzeczników, j a k „zdarza się" i „ w y s t ę p u j e " ; wyrażają
one jedynie istnienie. Mówimy np, „koronacja Jerzego V I odbyła
się". W j ę z y k u symbolicznym zdanie to reprezentują z m i e n n a
związana i operator egzystencjalny w następującej formule:

(3)

J a k o r ó w n o z n a c z n i k a słowa „ z d a r z e n i e " u ż y w a ć b ę d z i e m y
s ł o w a „ f a k t " . F u n k c j ę p r z e d m i o t o w ą [f(x )] * n a z y w a ć b ę d z i e m y
1

sytuacyjną f u n k c j ą faktyczną; o d p o w i a d a j ą c ą jej f u n k c j ę


językową b ę d z i e m y więc n a z y w a ć zdaniową funkcją faktyczną.
W odróżnieniu od funkcji tego rodzaju, funkcjom / oraz „/" na­
d a m y — odpowiednio — miana sytuacyjnej f u n k c j i r z e c z o w e j
oraz zdaniowej f u n k c j i rzeczowej.
Analiza języka potocznego 109

W y r a ż o n e w (1) p r z e k s z t a ł c e n i e , p o l e g a j ą c e n a p r z e j ś c i u o d
a r g u m e n t u rzeczowego do a r g u m e n t u zdarzeniowego, nazwać
można p r z e k s z t a ł c e n i e m h o l i s t y c z n y m , czyli c a ł o ś c i o ­
ii
w y m , p o n i e w a ż w y r a ż e n i a , , / ( # i ) " o r a z , g(v ) 1 l są sobie r ó w n o ­
w a ż n e t y l k o jako c a ł o ś c i , g d y t y m c z a s e m między ich częściami,
„ / " o r a z „ # j " z j e d n e j s t r o n y , a „g" o r a z — z d r u g i e j , n i e za­
chodzi ż a d n a p r o s t a odpowiedniość. Przekształcenia takie mają swe
analogon w holistycznych transformacjach, stosowanych w mate­
m a t y c e . Zwykła transformacja funkcji m a t e m a t y c z n e j , polegająca
n a przekształceniu współrzędnych, jest operacją innego rodzaju,
mianowicie — p r z e k s z t a ł c e n i e m punktowym, tj. takim,
w k t ó r y m każdy p u n k t jednego systemu współrzędnych odpo­
wiada jednemu punktowi w drugim układzie. Jednakże inne
transformacje, stosowane w m a t e m a t y c e , mają holistyczny cha­
rakter. Należą do nich p r z e k s z t a ł c e n i a s t y c z n o ś c i o w e . P o ­
dobnie j a k przekształcenia punktowe, transformacje te przy­
p o r z ą d k o w u j ą k r z y w e j b ą d ź f u n k c j i m a t e m a t y c z n e j y>(x, y) = 0
n a p ł a s z c z y ź n i e x y — k r z y w ą y>(Uj v) = 0 n a p ł a s z c z y ź n i e u, v.
y

T u t a j j e d n a k p u n k t d a n y x, y n i e w y z n a c z a p u n k t u u, v. P u n k t
p r z y p o r z ą d k o w a n y u,v z a l e ż e ć b ę d z i e n i e t y l k o o d x,y, lecz
r ó w n i e ż o d k s z t a ł t u k r z y w e j (p(x, y) = 0 ( m i a n o w i c i e o d k i e r u n k u
e l e m e n t u liniowego tego ostatniego p u n k t u ) . Dlatego odpowiadają
sobie w z a j e m n i e t y l k o k r z y w e j a k o całości. I n n y m m a t e m a t y c z n y m
p r z y k ł a d e m p r z e k s z t a ł c e n i a h o l i s t y c z n e g o są t r a n s f o r m a c j e i n t e ­
g r a l n e , r e p r e z e n t o w a n e p r z e z e k s p a n s j e F o u r i e r a *. M u s i m y r ó w ­
nież t r a k t o w a ć j a k o h o l i s t y c z n e p e w n e t r a n s f o r m a c j e , zwane
przez F . K l e i n a * * p r z e k s z t a ł c e n i a m i z e z m i a n ą e l e m e n t u
p r z e s t r z e n n e g o , jak np. transformacje, w których p u n k t y jako
w s p ó ł r z ę d n e z a s t ę p u j e się l i n i a m i p r o s t y m i w roli w s p ó ł r z ę d n y c h .
N p . w i ę c t r ó j k ą t m o ż e m y z d e f i n i o w a ć j a k o z b i ó r t r z e c h linii
p r o s t y c h x ,r , x , m a j ą c y c h t ę w ł a s n o ś ć / , że k a ż d e d w i e z n i c h
l7 2 3

mają p u n k t wspólny, n a t o m i a s t nie istnieje żaden p u n k t wspólny

* Por. Reiehenbach: Philosophie Foundations of Cuanttim Meehanies,


Berkeley 1944, University of California Press, § 12.
** Por. Feliks Klein, Elemenlarmathematik vom hólieren Standpunkte a-m,
Springer, Berlin 1925, T. I I , s. 63, 117.
110 Hans Reichenbach

dla wszystkich trzech; albo też m o ż e m y zdefiniować trójkąt j a k o


z b i ó r t r z e c h p u n k t ó w xi, xk, #3, m a j ą c y c h t ę w ł a s n o ś ć / , że n i e m a
t a k i e j linii p r o s t e j , n a k t ó r e j b y w s z y s t k i e o n e l e ż a ł y . M a m y w i ę c
równoważność :
/(a?!, a? , x ) ^ f'(x[,
2 B x , x' )
2 z (4)

o d p o w i a d a j ą c ą (1); a r g u m e n t y p o l e w e j s t r o n i e w z o r u (4) są li­


niami prostymi, a po prawej stronie — p u n k t a m i .
O ile f u n k c j a r z e c z o w a „ / " z a w i e r a k i l k a a r g u m e n t ó w , t o
funkcję f a k t y c z n ą m o ż n a z b u d o w a ć w r ó ż n o r a k i sposób, w za­
l e ż n o ś c i o d t e g o , c z y w ł ą c z y m y d o niej w s z y s t k i e a r g u m e n t y ,
c z y t y l k o i c h część. O t o n p . z d a n i e „ A m u n d s e n p o l e c i a ł d o B i e ­
g u n a P ó ł n o c n e g o w m a j u 1926 r . " , m a j ą c e w r o z s z c z e p i e n i u n a
rzeczy następującą postać symboliczną:

/ K , *i) (5)

m o ż n a przekształcić n a rozszczepienie n a zdarzenia — w różnoraki


sposób. J e d n y m z nich jest użycie funkcji faktycznej „lot A m u n d ­
sena do B i e g u n a P ó ł n o c n e g o w m a j u 1926 r.", czy p o sformalizo­
waniu „[/(#!, y 1 ? ^i)]*"; n a p i s z e m y więc:

(^v)[f(x ,y ,t )r(v) i l 1 (6)

S ł o w a m i c z y t a się t o t a k : „ p r z e l o t , p r z e d s i ę w z i ę t y p r z e z A m u n d ­
s e n a d o B i e g u n a P ó ł n o c n e g o w m a j u 1926 r., o d b y ł s i ę " . I n n y
w z ó r o t r z y m a m y s t o s u j ą c f u n k c j ę f a k t y c z n ą ,,[f(x ,y )]*" *: 1 1

(^)[f(x y )]*(v t )
19 1 9 1 (7)

M o ż n a t o o d c z y t a ć j a k o : „lot A m u n d s e n a d o B i e g u n a P ó ł n o c n e g o
o d b y ł się w m a j u 1926 r . " . T r z e c i w z ó r p o w s t a n i e , g d y u ż y j e m y
u
funkcji faktycznej [f(x )]* :
v i

m)U(x mv,y t )
1 lJ 1 (8)

W s f o r m u ł o w a n i u s ł o w n y m : „ j e d e n z l o t ó w A m u n d s e n a o d b y ł się
n a d B i e g u n e m P ó ł n o c n y m w m a j u 1926 r . " .

* Funkcję „f(j\, #1)" można traktować jako zdefiniowaną w formie:


»(a*)/(*i,yi,0".
Analiza języka potocznego 111

G d y funkcja rzeczowa zawiera zmienne związane, to zawsze


w ł ą c z a się j e d o f u n k c j i f a k t y c z n e j . R o z w a ż m y n p . f u n k c j ę r z e ­
c z o w ą : „% z o s t a ł ( a ) p o ś l u b i o n y ( a ) " , m a j ą c ą k s z t a ł t : „C3y)m(x, y)" 7

gdzie „ m " to „poślubiony(a)". M o ż e m y skrócić t ę funkcję, nadając


j e j p o s t a ć „ / ( # ) " ; w ó w c z a s (2) w y r a ż a f a k t o z n a c z o n y p r z e z
z w r o t „ b y c i e p o ś l u b i o n y m ( ą ) p r z e z x". J e ś l i się n i e z a s t o s u j e
żadnego skrótu, to funkcję faktyczną wyrazimy w następujący
s p o s ó b : „[(CŁy)m(x, 2/)]*".
Ilekroć zdanie, d a n e w rozszczepieniu n a rzeczy, zostanie
w s k a z a n e nie za p o m o c ą funkcji, t y l k o za p o ś r e d n i c t w e m zmien­
n e j „ a " , t y l e k r o ć s t o s o w a ć b ę d z i e m y g w i a z d k ę w celu w s k a z a n i a
funkcji faktycznej. Oto n p . piszemy:

az=(Kv)a*{v) (9)

Zdarzenie więc czy fakt, b ę d ą c y odpowiednikiem owego „a", zapi­


s u j e się w p o s t a c i :
(iv)a*(v) (10)

N a l e ż y z a z n a c z y ć , że g w i a z d k a n i e j e s t p r z e m i e n n a w z g l ę d e m
z n a k u n e g a c j i . F u n k c j e f a k t y c z n e „<f *" o r a z „ a * " n i e są i d e n t y c z n e .
I t a k , g d y „ a " j e s t p r a w d ą , z a c h o d z i n i e t y l k o f a k t v, o d p o w i a ­
d a j ą c y o w e m u „ a " , z g o d n i e z (9), lecz t a k ż e f a k t y n i e o d p o ­
w i a d a j ą c e w s p o m n i a n e m u „ a " ; i c h z a c h o d z e n i e w y r a ż a się p r z y
p o m o c y relacji:

(Ht>) <**(*>) (U)


N a t o m i a s t nie zachodzi wówczas fakt odpowiadający zmiennej
„ a " ; t j . relacja:
(Kv)a*(v) (12)

n i e j e s t p r a w d z i w a , g d y „ a " j e s t p r a w d z i w e . O t o n p . o ile P i o t r
m a samochód, to zachodzi fakt posiadania przezeń samochodu,
a o p r ó c z t e g o z a c h o d z i w i e l e f a k t ó w , k t ó r e n i e są p o s i a d a n i e m
przezeń s a m o c h o d u ; g d y n a t o m i a s t nie m a on s a m o c h o d u , i t y l k o
wówczas, zachodzi fakt nieposiadania przezeń samochodu. Dlatego
f a k t o m przysługuje fizyczna egzystencja rzeczy, a nie fikcyjne
istnienie sytuacji czy własności; w y w ó d , wedle k t ó r e g o istnieje
112 Hans Reichenbach

7 4
s y t u a c j a o d p o w i a d a j ą c a z d a n i u f a ł s z y w e m u , n i e d a się p r z e ­
prowadzić w zastosowaniu do funkcji faktycznych, a to z p o w o d u
nieprzemienności gwiazdki i negacji. Możemy z a t e m u w a ż a ć fakty
c z y z d a r z e n i a z a b ę d ą c e t e g o s a m e g o t y p u co r z e c z y .
R e l a c j ę w z a j e m n e j w y m i a n y g w i a z d k i ze z n a k i e m n e g a c j i
ujmuje następująca formuła:

(Kv)a*(v) = (&v)d*(v) (13)

R ó w n o w a ż n o ś ć t a z a c h o d z i , p o n i e w a ż o b i e s t r o n y są r ó w n o w a ż n e
„ a " ; jeśli idzie o s t r o n ę lewą, s t a j e się t o w i d o c z n e , g d y z a n e g u j e m y
o b i e s t r o n y w z o r u (9), a d l a p r a w e j s t r o n y — g d y w (9) n a m i e j ­
sce „ a " p o d s t a w i m y „ a " . G d y s k r ó c i m y z n a k n e g a c j i w (13),
o t r z y m a m y następującą relację:

(v)a*(v) = (&v)d*(v) (14)

W z ó r t e n m ó w i , że z n a k n e g a c j i m o ż n a u s u n ą ć n a d z n a k i e m
gwiazdki, g d y przed funkcjonałem stoi wielki k w a n t y f i k a t o r ,
k t ó r y w ó w c z a s p r z e d z i e r z g a się w o p e r a t o r e g z y s t e n c j a l n y . N i e
d a się n a t o m i a s t w y p r o w a d z i ć a n a l o g i c z n e g o w z o r u d l a z a n e g o -

7 4
Oto wspomniany w y w ó d : „W następujący sposób wykazuje się, że nie­
możliwe jest ograniczenie istnienia sytuacji do egzystencji fizycznej. Gdy zda­
r
nie «a» jest prawdziwe, piszemy «{ &p)(p = a)». Wyrażamy zatem istnienie
sytuacji, odpowiadającej zdaniu prawdziwemu, w sposób podobny do stoso­
wanego wobec obiektów będących rzeczami; mianowicie w odniesieniu do
obiektów będących rzeczami piszemy «(3a?) (x = x )». Teraz jest oczywiste,
1

że wypowiedź «(p)(p = a)» nie może być prawdziwa. Gdyby była ona praw­
dziwa, moglibyśmy opuścić wielki kwantyfikator i napisać «p = a», gdzie «p»
jest zmienną wolną, «a» zaś niezinterpretowaną stałą, która jest prawdziwa;
ale z formuły «p == a» można uzyskać fałsz, dobierając na miejsce «p» zdanie
fałszywe. Dlatego formuła:
«(p)(p = a)»

musi być prawdziwa. Formułę tę łatwo przekształcić w ten sposób, b y otrzy­


mać «C3LP)(P == Ale ta ostatnia formuła ustanawia istnienie a, w taki sam
sposób jak analogiczna formuła poprzednia ustanawiała istnienie a; czyli a
oraz a istnieją. Znaczy to, że istnieje także sytuacja odpowiadająca zdaniu
fałszywemu; m a m y zatem istnienie fikcyjne".
Analiza języka potocznego 113

wanego funkcjonału, przed k t ó r y m stoi operator egzysten­


cjalny.
J ę z y k u ż y w a słówka „ ż e " dla zaznaczenia przejścia od roz­
szczepienia n a rzeczy do rozszczepienia n a zdarzenia. M ó w i m y n p . :
„ P i o t r u j r z a ł , że k o t z e s k o c z y ł " ; s ł ó w k o „ ż e " w s k a z u j e t u t a j , iż
P i o t r zobaczył zdarzenie. To nie to samo co: „Piotr ujrzał k o t a " ,
gdyż m o ż e m y widzieć rzeczy, nie dostrzegając ich r u c h u , n p . wska­
zówki zegarka. Słowo „ ż e " z a t e m spełnia rolę o p e r a t o r a jota,
wprowadzającego zdarzenie, a u ż y t e g o w zdaniu, d a n y m w roz­
s z c z e p i e n i u n a r z e c z y *. N a t o , że f u n k c j a j e s t f a k t y c z n a w s k a z u j e
często [w j ę z y k u angielskim] zastosowanie sufiksów „ing" l u b
„ i o n " [ p o l s k i e „ a n i e " l u b „ e n i e " ] , k t ó r e d o d a j e się d o t e m a t u
czasownikowego. N p . powyższe zdanie można przekształcić n a :
75
„ P i o t r ujrzał zeskoczenie (zeskok) k o t a " . P o n i e w a ż funkcja
7 6
f a k t y c z n a z o s t a ł a t u p o d a n a explicite , słówko „że" przestało
b y ć k o n i e c z n e ; z a s t ą p i ł j e [w t e k ś c i e a n g i e l s k i m ] o p e r a t o r j o t a
7 7
„ t h e " . P o n a d t o bezosoboAve u ż y c i e s ł o w a „ i t " wskazuje zwykle
n a odniesienie do a r g u m e n t u zdarzeniowego, j a k w zdaniu: „it
7 8
was m y tenth birthday" .
P a r a l e l i z m m i ę d z y z d a r z e n i a m i a r z e c z a m i u j a w n i a się w n a ­
stępującym rozważaniu. P o d o b n i e j a k rzeczy, również i zdarzenia
są n o s i c i e l a m i r ó ż n y c h w ł a s n o ś c i ; d l a t e g o o t y m s a m y m z d a r z e ­
niu można wypowiedzieć rozmaite twierdzenia. Mówimy n p . :
„trzęsienie ziemi było przerażające" i „trzęsienie ziemi zostało
spowodowane przez w y b u c h w u l k a n u " ; albo: „skok k o t a b y ł pełen
g r a c j i " i „ p o j a w i e n i e się p s a s p o w o d o w a ł o s k o k k o t a " . W p r a w d z i e
zwykle nie n a d a j e m y zdarzeniom imion własnych, ale m o ż n a b y
t o r o b i ć ; w y d a j e się, że t e r m i n y t a k i e , j a k „ R e n e s a n s " c z y „ R e ­
s t a u r a c j a " , k t ó r e w p r a k t y c e u t r a c i ł y swój o p i s o w y c h a r a k t e r ,
można traktować jako imiona własne zdarzeń.

* W kwestii rozmaitych sposobów użycia słowa „że" por. § 49.


75
„Peter saw t h e jumping of t h e cat".
7 6
„Wyraźnie", „w rozwinięciu".
7 7
„Ono", „to".
7 8
„Były to moje dziesiąte urodziny".
114. Hans Reichenbach

P o d s u m o w u j ą c nasze u w a g i o a r g u m e n t a c h , s t w i e r d z a m y , że
panuje szeroka różnorodność w zakresie możliwości w y b o r u argu­
m e n t u . P o pierwsze, w kręgu rzeczy, m o ż e m y dobierać jako argu­
m e n t y coraz to mniejsze jednostki, j a k k o m ó r k i m a t e r i i organicz­
nej, a t o m y czy p r o t o n y i elektrony. P o drugie, m o ż e m y w p r o ­
w a d z a ć zdarzenia jako p r z e d m i o t y a r g u m e n t o w e . P o trzecie,
m o ż e m y w r ó ż n o r a k i s p o s ó b z e s t a w i a ć z d a r z e n i a w celu u k s z t a ł t o ­
wania rzeczy, t r a k t u j ą c różne n a s t ę p s t w a zdarzeń jako rzeczy.
O t o n p . m o ż n a u w a ż a ć , że r ó ż n e s t a n y c z ą s t e c z k i w o d y k s z t a ł t u j ą
rzecz zwaną „cząsteczką w o d y " ; z n o w u różne s t a n y różnych
cząsteczek w o d y m o ż n a zjednoczyć i t r a k t o w a ć j a k o rzecz zwaną
„falą w o d n ą " . F a l a w o d n a n i e j e s t r z e c z ą w s e n s i e t r w a ł e g o k o m ­
p l e k s u m a t e r i a l n e g o ; a l e o w e t r w a ł e k o m p l e k s y m a t e r i i n i e są p o d
ż a d n y m w z g l ę d e m „ l e p s z y m i " r z e c z a m i . W i e m y , że wiele r z e c z y
m a t e r i a l n y c h t y m t y l k o r ó ż n i się o d fal w o d n y c h , że z a c h o d z i
w n i c h w o l n i e j s z a w y m i a n a m a t e r i i ; m ó w i się n p . , że w ciele
l u d z k i m w y m i a n a m a t e r i i o d b y w a się w p r z e c i ą g u s i e d m i u l a t .
Niedostrzeganie swobody w doborze obiektów jako argumen­
t ó w doprowadziło do niefortunnego absolutyzmu w niektórych
s y s t e m a c h filozoficznych. O t o m a t e r i a l i z m p o n o s i , j a k się z d a j e ,
winę za absolutyzowanie rzeczy a r g u m e n t o w y c h ; inne systemy
filozoficzne p o s z u k u j ą a b s o l u t n y c h a r g u m e n t ó w r z e c z o w y c h , k o n ­
struując substancje poza rzeczami materialnymi. Z drugiej strony,
z a p a t r z e n i e się n a d o w o l n o ś ć w z a k r e s i e a r g u m e n t ó w d o p r o w a d z i ł o
do błędu polegającego n a o d m a w i a n i u egzystencji rzeczom. G d y
H e r a k l i t p o w i a d a : „nie możesz d w a k r o ć wejść do tej samej rzeki",
m a r a c j ę , o ile c h c e p o w i e d z i e ć , że r z e k a n i e j e s t r z e c z ą w s e n s i e
t r w a j ą c e j s u b s t a n c j i , lecz s e k w e n c j ą z d a r z e ń , w k t ó r e j m a t e r i a
n i e p o z o s t a j e t a s a m a ; n i e m a n a t o m i a s t r a c j i , jeśli c h c e w y ­
c i ą g n ą ć w n i o s e k , iż n i e w o l n o u w a ż a ć r z e k i z a r z e c z . Z n a c z e n i e
z w r o t u „ t a s a m a r z e k a " j e s t k w e s t i ą definicji; i o k r e ś l i w s z y słowo
„ r z e k a " j a k o oznaczające rzecz, k t ó r a polega n a n a s t ę p s t w i e
zdarzeń, m o ż n a dwukrotnie wkroczyć do tej samej rzeki. Dlatego
n i e z g a d z a m y się z s y s t e m a m i f i l o z o f i c z n y m i , k t ó r e c h c ą u s u n ą ć
r z e c z y ; u w a ż a m y n a t o m i a s t definicję o b i e k t u a r g u m e n t o w e g o z a
s p r a w ę dowolnej decyzji.
Analiza języka potocznego 115

§ 49. I S T N I E N I E FIKCYJNE

W p r o w a d z o n y przez nas operator egzystencjalny reprezentuje


i s t n i e n i e f i z y c z n e , t j . tego rodzaju egzystencję, która przy­
sługuje k o n k r e t n y m p r z e d m i o t o m naszego codziennego otoczenia,
j a k również o b i e k t o m o d k r y w a n y m za p o m o c ą m e t o d n a u k o w y c h , i
B y w a n i e k i e d y w y g o d n i e m ó w i ć p o z a t y m o i s t n i e n i u w sensie i
fikcyjnym, i w związku z t y m w p r o w a d z i ć klasy obiektów fikcyj­
n y c h , co u ł a t w i a opis ś w i a t a .
Pierwszymi obiektami tego rodzaju, o których należy tu
w s p o m n i e ć , są p r z e d m i o t y p o s t r z e ż e n i a . M ó w i m y o w i d z e n i u
p r z e d m i o t u nie t y l k o wówczas, g d y jest on fizycznie o b e c n y ;
p o w i a d a m y , że w i d z i m y p e w n e o b i e k t y t a k ż e w e ś n i e c z y t e ż
p a t r z ą c n a p r z e d m i o t y odmiennego rodzaju; n p . czarne i białe
p l a m k i n a ekranie k i n o w y m p o s t r z e g a m y j a k o osoby czy obiekty
fizyczne, takie j a k w n a s z y m c o d z i e n n y m otoczeniu. P r z e d m i o t y
t a k i e są f i k c y j n e ; w y g o d n i e j e s t j e d n a k o b c h o d z i ć się z n i m i t a k ,
jak gdyby były realnymi obiektami. Będziemy je nazywać r z e ­
c z a m i s u b i e k t y w n y m i . N a z w a r z e c z y b e z p o ś r e d n i e ogar­
niać będzie zarówno postrzegane przez nas rzeczy obiektywne,
j a k i rzeczy s u b i e k t y w n e ; a z a t e m jeśli j a k a ś rzecz jest bezpo­
średnia, o t w a r t e pozostaje zagadnienie, czy jest ona zarazem
o b i e k t y w n a . S ł o w e m „ p o s t r z e g a ć " b ę d z i e m y się p o s ł u g i w a l i
w c e l u z a z n a c z e n i a , że c h o d z i o r z e c z y b e z p o ś r e d n i e , n a t o m i a s t
słowo „ o b s e r w o w a ć " z a r e z e r w u j e m y dla egzystencji o b i e k t y w n e j ,
fizycznej. Słowa „widzieć" u ż y w a m y w obu znaczeniach; niekiedy
w y r a ż e n i e : „ w i d z ę p s a " — o d n o s i się t a k ż e d o m a r z e ń s e n n y c h ,
niekiedy zaś m a sens j e d y n i e t a k i j a k z d a n i e : „obserwuję p s a " .
Zdanie: „ ^ postrzega psa", zapiszemy za pomocą symboli j a k o :

{®-y)xd(y)-pc(xi, y) (i)
Mówimy t u o i s t n i e n i u b e z p o ś r e d n i m ; wskaźnik „#i", dodany
d o o p e r a t o r a e g z y s t e n c j a l n e g o , c z y t a się j a k o : „ d l a x x istnieje
b e z p o ś r e d n i o b y t y". U ż y w a m y „ d " z a m i a s t „ p i e s " , „ p c " z a m i a s t
„ p o s t r z e g a " . O d p o w i a d a j ą c e t e m u z d a n i e : '„x o b s e r w u j e p s a " ,
x

k t ó r e i m p l i k u j e e g z y s t e n c j ę f i z y c z n ą , p i s z e się:
CS.y)d(y)'obs(x , l y) (2)
Logika i język 10
116 Hans Beichenbach

g d z i e s y m b o l „obs" w y s t ę p u j e z a m i a s t „ o b s e r w u j e " . Z g o d n i e
z n a s z ą u m o w ą co d o u ż y c i a o p e r a t o r a i s t n i e n i a b e z p o ś r e d n i e g o —
(1) n i e w y k l u c z a t e g o , iż z a r a z e m (2) j e s t p r a w d ą ; p o z o s t a w i a się
t o k w e s t i ą o t w a r t ą . A z a t e m (1) o d n o s i się z a r ó w n o d o m a r z e n i a
s e n n e g o c z y d o f i l m u , j a k i d o r e a l n e g o p s a ; (2) t y l k o d o r e a l n e g o
p s a . P o r ó w n a n i e (1) z (2) u k a z u j e a n a l o g i ę w s t r u k t u r z e t y c h
dwóch zdań.
Rozważając s u b i e k t y w n e rzeczy f i k c y j n e , idziemy za kon­
cepcją e m p i r y z m u l o g i c z n e g o , j a k r ó w n i e ż z a i n t e r p r e t a c j ą
z g o d n ą ze z d r o w y m r o z s ą d k i e m . W e d l e t e j k o n c e p c j i t y m , co
m o ż n a u z n a ć za istniejące fizycznie podczas m a r z e n i a sennego,
j e s t j e d y n i e p r o c e s fizjologiczny w ciele l u d z k i m , t a k i j a k i b y
zachodził, g d y b y istniał realny obiekt fizyczny tego samego ro­
dzaju. Zdanie to m o ż n a sformułować, dla p r z y p a d k u postrzega­
n i a p s a , p o s ł u g u j ą c się s k r ó t e m „bst" z a m i a s t „ s t a n u k ł a d u n e r w o ­
wego":
(m{bst(x 17 z)[(Ky)obs{x , 1 y)-d(y) D bst(x , z)]} 1 (3)

Znaczy t o : istnieje z będące s t a n e m u k ł a d u nerwowego x takie,


7 u

że g d y x o b s e r w u j e p s a , t o w ó w c z a s x j e s t w s t a n i e z *. N i e
x x

s t w i e r d z a się t u f i z y c z n e g o i s t n i e n i a p s a , p o n i e w a ż o d p o w i e d n i e
zdanie w y s t ę p u j e j a k o p o p r z e d n i k implikacji. I m p l i k a c j ę t ę za­
pisaliśmy jako konektywną, a b y uniknąć paradoksów implikacji
a d i u n k t y w n e j ; n a l e ż y ją r o z u m i e ć j a k o s y n t e t y c z n ą i m p l i k a c j ę
k o n e k t y w n ą , z g o d n i e z definicją, p o d a n ą w r o z d z i a l e V I I I .
R ó w n o w a ż n o ś ć w y r a ż e ń (1) i (3) w y z n a c z a t e z ę e m p i r y z m u
logicznego. R ó w n o w a ż n o ś ć t a świadczy o możliwości eliminacji
wyrażeń ustanawiających istnienie bezpośrednie. Z drugiej strony,
w s k a z u j e o n a , że n a w e t e m p i r y k o w i w o l n o u ż y w a ć t a k i c h w y -
* W bardziej precyzyjnym sformułowaniu trzeba wprowadzić argument
czasowy t:

C3fi)b8t(x19 z, tj. (t)[(^[y)obs(x , 1 y,t).d(y)h bst(x z,


ly t)] (3a)

Zamiast (1) napiszemy wówczas:

CKy)x d(y)'pc(x ,
1 1 y, t )
x (la)

Znaczy t o : x postrzega psa w czasie t .


x x
Analiza języka potocznego 117

r a ż e ń , o ile służą o n e s p e c j a l n y m c e l o m *. W y r a ż e n i a t e n a l e ż ą
d o s p o s o b u m ó w i e n i a n i e w p r o s t , p r z e k ł a d a l n e g o n a i s t n i e n i e fi­
z y c z n e . M e t a f i z y c y , k t ó r z y u t r z y m u j ą , że i s t n i e j ą t z w . o b i e k t y
„ u m y s ł o w e " , w y s t ę p u j ą c e w sferze n i e o s i ą g a l n e j d l a p o j ę ć e m p i ­
r y c z n y c h , p o p e ł n i a j ą p o w a ż n y b ł ą d . W i d z i m y r a c z e j , że „ n i e -
f i z y c z n e " i s t n i e n i e t a k i c h o b i e k t ó w w y w o d z i się s t ą d , iż w e m p i ­
r y c z n y m p r z e k ł a d z i e (3) o p e r a t o r e g z y s t e n c j a l n y f i g u r u j e w p o ­
p r z e d n i k u implikacji, a z a t e m t e r m i n egzystencjalny nie podlega
a s e r c j i . M a m y t u i n s t r u k t y w n y p r z y k ł a d w y j a ś n i a j ą c e j siły a n a l i z y
l o g i c z n e j : a n a l i z a t a u j a w n i a , że w y s t ą p i e n i e t e r m i n u e g z y s t e n c j a l ­
nego w p o p r z e d n i k u t ł u m a c z o n o sobie w sposób do tego s t o p n i a
b ł ę d n y , iż d o p r o w a d z i ł o t o d o p o w s t a n i a m e t a f i z y c z n e j k o n c e p c j i
różnych rodzajów istnienia.
N i e k i e d y p o s ł u g u j e m y się i s t n i e n i e m f i k c y j n y m i n n e g o t y p u ,
co r o z s z e r z a d z i e d z i n ę i s t n i e n i a w z n a c z n i e w i ę k s z y m s t o p n i u
aniżeli c z y n i t o i s t n i e n i e b e z p o ś r e d n i e . W e d l e t e j d r u g i e j k o n ­
cepcji m ó w i m y o i s t n i e n i u , i l e k r o ć p r z y p u s z c z e n i e i s t n i e n i a fizycz­
nego nie jest sprzeczne. W t e n sposób w p r o w a d z a m y kategorię
i s t n i e n i a l o g i c z n e g o , a formułujemy to symbolicznie jako:

(mif(oo) (4)
Z g o d n i e z n a s z ą definicją (4) z n a c z y t y l e , c o :
n e
wypowiedź „(a#)/(#)" i J t e s
sprzeczna (5)

(4) j e s t z d a n i e m j ę z y k a p r z e d m i o t o w e g o , (5) z a ś — m e t a j ę z y k a .
Dlatego nie m o ż e m y między nimi postawić z n a k u równoważności;
z a m i a s t t e g o m a m y t u r e l a c j ę e k w i p o l e n c j i , czyli r ó w n o -
s i l n o ś c i . Z a l e t a p o s ł u g i w a n i a się i s t n i e n i e m l o g i c z n y m p o l e g a n a
t y m , iż p o z w a l a t o n a w y r a ż e n i e w j ę z y k u p r z e d m i o t o w y m t a k i c h
w y p o w i e d z i , k t ó r e — ściśle m ó w i ą c — n a l e ż ą d o m e t a j ę z y k a ; t a k i e
j e d n a k ż e u ż y c i e p r o w a d z i d o t e g o , c o ś m y w y ż e j (§ 5, p o r . t a k ż e § 62)

* W taki sam sposób użył autor terminu „istnienie bezpośrednie", w znacze­


niu przekładalnym na egzystencję fizyczną, w książce Experience and Prediction,
University of Chicago Press, Chicago 1938, § 24 oraz s. 266. Odsyłamy do tej
książki po dalsze wyjaśnienia powyższej notacji.
10*
118 Hans Beichenbach

nazwali n i e w ł a ś c i w y m i w y p o w i e d z i a m i p r z e d m i o t o w y m i .
Dokonujemy p r z e s t a w i e n i a p i ę t r a j ę z y k o w e g o .
I s t n i e n i e m l o g i c z n y m p o s ł u g u j e się n p . K a r o l M o r r i s * w swej
teorii znaku, g d y odróżnia d e s y g n o w a n i e od d e n o t o w a n i a .
M e k a ż d y z n a k d e n o t u j e ; ale k a ż d y z n a k d e s y g n u j e , jeśli
o d p o w i e d n i e z d a n i e e g z y s t e n c j a l n e n i e j e s t s p r z e c z n e . O t o n p . słowo
„wąż m o r s k i " desygnuje; jego desygnatowi, wężowi morskiemu,
p r z y s ł u g u j e i s t n i e n i e l o g i c z n e . I n n y s p o s ó b p o s ł u g i w a n i a się
istnieniem logicznym w y s t ę p u j e w w y r a ż e n i a c h t a k i c h , j a k : „rze­
c z y m o ż l i w e l o g i c z n i e " , „ l o g i c z n i e m o ż l i w e f a k t y " . N i e c o od­
m i e n n e znaczenie m a zwrot „ f a k t y fizycznie możliwe", k t ó r y
definiujemy w § 65. Możliwość tego t y p u posłużyć może do zde­
f i n i o w a n i a i s t n i e n i a f i k c y j n e g o ; s t o s u j e się j ą n p . , g d y p o w i a d a m y ,
że t e o r i a f i z y k a l n a u t r z y m u j e się w o b l i c z u w s z e l k i c h m o ż l i w y c h
faktów.
Istnienie fikcyjne trzeciego rodzaju występuje w zdaniach,
k t ó r e m ó w i ą o t y m , co E u s s e l l ** n a z w a ł p o s t a w a m i p r o p o -
z y c j o n a l n y m i , t j . p o s t a w a m i względem sądów. Taką formę mają
n p . z d a n i a : „x w i e r z y , ż e . . . " ,
x w ą t p i , c z y . . . " , „x z a p r z e c z a ,
t

j a k o b y ...", „x m ó w i , że ..." o r a z „x wie, że ...".


± x

R o z w a ż m y z d a n i e : „ P i o t r w i e r z y , że J a n z o s t a ł z a b i t y " . I n t e r ­
p r e t u j ą c s p ó j n i k „ ż e " j a k o słowo z a z n a c z a j ą c e r o z s z c z e p i e n i e n a
z d a r z e n i a ( p o r . § 48), m o ż e m y z d a n i e t o z a p i s a ć w n a s t ę p u j ą c y
s p o s ó b : „ P i o t r w i e r z y w z a b i c i e J a n a " . W y r a ż a j ą c się w t e n s p o s ó b ,
n i e c h c e m y p o w i e d z i e ć , że i s t n i e j e fizycznie f a k t t a k i , j a k o p i s a n y
\ w z d a n i u p o d r z ę d n y m , t j . że J a n z o s t a ł z a b i t y ; a n i t e ż n i e
"chcemy t w i e r d z i ć czegoś p r z e c i w n e g o . S t o i m y r a c z e j n a s t a n o w i s k u ,
że z d a r z e n i e t o i s t n i e j e w j a k i m ś z n a c z e n i u f i k c y j n y m , a n a ­
s t ę p n i e p o w i a d a m y , że P i o t r w t o w i e r z y . P o n i e w a ż t e n r o d z a j
istnienia jest p o d o b n y do wspomnianego poprzednio, będziemy
m ó w i l i t u t a j , t a k j a k p r z e d t e m , o i s t n i e n i u l o g i c z n y m ; ale b ę -

* Charles Morris, Foundations of the Theory of Signs, International Encyclo-


paedia of Unified Science, t. I, nr 2; oraz Signs, Language, and Behaińor, N e w
York 1946, Prentice-Hall.
** Bertrand Eussell, Inguiry into Meaning and Truth, N e w York 1940,
Norton, s. 22 oraz 336—342.
Analiza języka potocznego 119

dziemy je odróżniali od t a m t e g o istnienia logicznego, u ż y w a j ą c


dużego „ i " j a k o wskaźnika.
A b y z d a n i e t o z a p i s a ć z a p o m o c ą s y m b o l i , o z n a c z m y p r z e z „j>"
zdanie podrzędne: „ J a n został zabity"; wówczas funkcję faktyczną
„ z a b i c i e J a n a " n a p i s z e m y j a k o „ p * " ( p o r . 9, § 4 8 ) . Całe z d a n i e
przybierze teraz taką postać:

(mLbi(x v)>p*(v)
19 (6)

z n a k bl" w y s t ę p u j e z a m i a s t „ w i e r z y " .
v

W celu w y j a ś n i e n i a f o r m u ł y (6) r o z w a ż m y t e r a z z d a n i e :
„ P i o t r w i e , że J a n z o s t a ł z a b i t y " . P o s ł u g u j ą c się s ł o w e m „ w i e " ,
d a j e m y d o z r o z u m i e n i a , ż e r o z w a ż a n y w y p a d e k r z e c z y w i ś c i e się
wydarzył; dlatego też możemy zdanie to sformułować posługując
się o p e r a t o r e m e g z y s t e n c j a l n y m , p o z b a w i o n y m dodatkowych
określeń, i napisać:
(^Lv)Jcn(x ,v)'p*(v) 1 (7)

Z n a k „fcn" f i g u r u j e z a m i a s t „ w i e " .
S t r u k t u r a w z o r u (7) u k a z u j e g e n e z ę f o r m u ł y (6). W y p o w i e d ź
o w i e r z e b u d u j e się a n a l o g i c z n i e d o w y p o w i e d z i o w i e d z y . T a
właśnie t e n d e n c j a d o a n a l o g i i przywiodła język potoczny do
wprowadzenia istnienia logicznego.
Musimy teraz p o d a ć transkrypcję zawierającą przekład z d a ń
tego rodzaju n a zdania, które obejmują istnienie obiektywne. <
Tak jak poprzednio, można tego dokonać jedynie przy pomocy j
metajęzyka. J a k o przedmiot wierzenia będziemy tedy trakto-j
u
w a l i n i e f a k t , lecz z d a n i e „ p " b ą d ź „(CLv)p*{v) , stwierdzającej
istnienie owego faktu, i napiszemy: j

bl(x p") 1Jv (8)

lub używając sformułowania analogicznego do (6):


r
( Ks)bl(x ,s)-eqs( ,
1 s „p") (9)

„s" jest tutaj zmienną nazwozdaniową, t j . zmienną, której war­


t o ś c i a m i s z c z e g ó ł o w y m i są n a z w y z d a ń ( p o r . § 3 ) . S y m b o l „eąs"
z n a c z y „ r ó w n o z n a c z n y " ; z r e l a c j ą t ą z e t k n ę l i ś m y się w § 2 i § 9 ;
120 Hans Beichenbach

m o ż n a ją u w a ż a ć z a r e l a c j ę w m e t a j ę z y k u , k t ó r a z a c h o d z i w ó w c z a s ,
g d y o d p o w i a d a j ą c e s o b i e z d a n i a są r ó w n o w a ż n e w s e n s i e ko*
n e k t y w n y m *.
Reguła transkrypcji, stosowana w odniesieniu do tego ro­
d z a j u i s t n i e n i a l o g i c z n e g o , s t a j e się j a s n a , g d y d o k o n a m y p r z e j ś c i a
o d (6) d o (9). W y m a g a o n o z a s t ą p i e n i a z m i e n n e j f a k t y c z n e j v
u
z m i e n n ą n a z w o z d a n i o w ą o r a z w y r a ż e n i a „p*(v) wyrażeniem
„eqs( Sj W p o d a n e j p r z e z C a r n a p a i n t e r p r e t a c j i (8) l u b (9)
u ż y w a się j e d y n i e e g z y s t e n c j i o b i e k t y w n e j , g d y ż z d a n i a i s t n i e j ą
f i z y c z n i e j a k o z n a k i a t r a m e n t u n a p a p i e r z e b ą d ź fale g ł o s o w e
wytworzone przez gardło ludzkie, w t y m nawet w y p a d k u , gdy
n i e i s t n i e j e ż a d e n o d p o w i a d a j ą c y i m f a k t , t j . g d y są o n e f a ł s z y w e .
F o r m u ł a (8) w y m a g a p e w n e g o z a s t r z e ż e n i a . Z n a c z e n i e cu­
dzysłowów zależy od rodzaju relacji równoznaczności między
e g z e m p l a r z a m i z n a k ó w , p r z y j ę t e j w definicji c u d z y s ł o w ó w ( p o r . § 3 ) .
P r z y z w y k ł e j i n t e r p r e t a c j i c u d z y s ł o w ó w — (8) g ł o s i ł o b y , że x wie­x

r z y w z d a n i e „p" w d a n y m j e g o t a k i m a t a k i m w y s ł o w i e n i u .
A l e p r z e c i e ż n i e ż y c z y m y s o b i e o g r a n i c z a n i a (8) d o t a k w ą s k i e g o
rozumienia; p r a g n i e m y pozostawić o t w a r t ą kwestię, czy P i o t r
wierzy w zdanie k s z t a ł t u : „ J a n został z a b i t y " , czy też: „ J a n
u m a r ł , lecz n i e b y ł a t o ś m i e r ć n a t u r a l n a " , c z y w r e s z c i e w o d p o ­
wiednie zdanie w jakimś języku obcym. Dlatego też przyjętą
w (8) r e l a c j ę r ó w n o z n a c z n o ś c i t r z e b a p o j m o w a ć w j a k n a j s z e r s z y m
sensie, ogarniającym wszelkie możliwe wersje z d a n i a „ p " . F o r ­
m u ł a (9) n i e w y m a g a t e g o z a s t r z e ż e n i a co d o c u d z y s ł o w ó w , p o ­
n i e w a ż r e l a c j ę r ó w n o z n a c z n o ś c i p o d a n o t u expliciłe i m o ż n a ją
pojmować w dowolny a dogodny sposób. Cudzysłowy zatem mogą
m i e ć w (9) s w e z w y k ł e w ą s k i e z n a c z e n i e .
Co p r a w d a , i n t e r p r e t a c j e (8) i (9) n i e o d p o w i a d a j ą ściśle w y ­
s ł o w i e n i u z d a ń o w i e r z e n i u , j a k o że z d a n i a t a k i e n i e z a w i e r a j ą
z d a n i a podrzędnego „ p " w cudzysłowie, t y l k o formułują je w języku
p r z e d m i o t o w y m . D l a t e g o (6) s t a n o w i s y m b o l i c z n y z a p i s r z e c z y ­
wistego wysłowienia t a k i c h zdań, polegającego n a w y k o r z y s t a n i u
* Por. rozdział V I I I . Kównoważność konektywną, którą m a m y się tu
posłużyć, można traktować albo jako tautologiczną, albo jako syntetyczną,
w zależności od tego, jakie się przyjmie rozumienie równoznaczności.
Analiza języka potocznego 121

istnienia logicznego. G d y p r a g n i e m y interpretację ( 9 | uczynić


m o ż l i w ą d o p r z y j ę c i a , m o ż e m y z w i ą z a ć j ą z j ę z y k i e m faktycznie
używanym, w następujący sposób: zdanie podrzędne, następujące
p o słowie „ ż e " , o p i s u j e f a k t m o ż l i w y , a z d a n i e , w k t ó r e ^ e r z y x
5 17

jest p e w n y m zdaniem, stwierdzającym ów fakt; jedynie forma


tego zdania nie j e s t n a m ^ z n a n a . Ale wyjaśnienie t o r a z jeszcze
o d w o ł u j e się d o i s t n i e n i a l o g i c z n e g o , u ż y w a j ą c t e r m i n u „ f a k t ;

m o ż l i w y " . O ile p r a g n i e m y u n i k n ą ć i s t n i e n i a l o g i c z n e g o , m u s i m y j
r o z u m i e ć s p ó j n i k „ ż e " j a k o p r z e d s t a w i a j ą c y — n i e rozszczepienie!
n a z d a r z e n i a , lecz c u d z y s ł o w y , i t o takie, k t ó r e służą z a z n a c z e n i u j
n a j s z e r z e j p o j m o w a n e j r e l a c j i r ó w n o z n a c z n o ś c i ; i n t e r p r e t a c j a tai
p r o w a d z i w p r o s t d o f o r m u ł (8) i ( 9 ) . \
Można podać podobną interpretację zdań o innych postawach\ 1
propozycjonalnych. Jedynie dla i u n k c j L «wie" transkrypcja jest
z b y t e c z n ą , p o n i e w a ż — j a k w i d a ć z (7) — f u n k c j ę t ę m o ż n a w y ­
r a z i ć w p r o s t , b e z p o s ł u g i w a n i a się i s t n i e n i e m l o g i c z n y m . D o g o d n e
jest jednakże zinterpretowanie tej funkcji w sposób analogiczny
do innych funkcji tej g r u p y i t r a k t o w a n i e p r z e d m i o t u wiedzy jako
r ó w n i e ż p o l e g a j ą c e g o n a z d a n i u . Z a s t ą p i m y p r z e t o (7) — j e d n ą
z dwóch następujących formuł:

kn(x ly „p") (10)

(Es)kn(x ,s)'eq8(s,
1 „p") (11)

I n t e r p r e t a c j i (8) — (11) s t a w i a n o z a r z u t , i ż c z ł o w i e k , k t ó r y
w c o ś w i e r z y l u b c o ś w i e , n i e m u s i swej w i a r y c z y w i e d z y f o r m u ­
łować w zdaniu, przynajmniej dopóki chodzi o jego własne myśle­
nie. M o ż e m y odpowiedzieć, że g d y człowiek myśli, powstają w y ­
obrażenia l u b pewnego rodzaju procesy psychologiczne, które mają
n a t u r ę j ę z y k o w ą i d a d z ą się w ł ą c z y ć d o z a k r e s u z m i e n n e j n a z w o -
zdaniowej ; mają one charakter zdaniowy, gdyż odpowiednie
s

f a k t y u c z y n i ą z n i c h p r a w d ę a l b o fałsz. T e p r o c e s y p s y c h o l o g i c z n e
noszą niekiedy nazwę i n t e r p r e t a n t u zdania i w t e n sposób
zostają odróżnione od właściwego języka. I s t o t n i e mają o n e cha­
r a k t e r „ j ę z y k a w e w n ę t r z n e g o " , k t ó r y r ó ż n i się o d z w y k ł e g o t y l k o
t y m , ż e j e g o s k ł a d n i a nie j e s t j a s n o o k r e ś l o n a .
122 Hans Beichenbach

U w a g a o k o n c e p c j i R u s s e l l a . Russell uważa za przedmiot wierzenia


nie fakt wskazany przez zmienną związaną v, lecz całą sytuację przyporządko­
waną zdaniu „^)". Pisze tedy:
bl(x p)
19 (12)
Ten sposób pisania ma tę wadę, że trzeba wyrzec się zasady:
/ t o ) = (aa;)/(aO-(a = X j ) ;
wprawdzie (12) jest obiektywnie prawdziwa, nie m o ż e m y przyporządkować
jej zdania głoszącego istnienie obiektywne, lecz raczej musimy napisać:
(&q) bl(z q).(q
L l9 ^ p) (13)
gdzie „q" jest zmienną zdaniową lub — co na jedno wychodzi — zmienną
sytuacyjną. Akcent nad znakiem równoważności wskazuje, że idzie t u o równo­
ważność konektywną, wprowadzoną w (2, § 9), t j . o równoważność tautolo-
giczną, która występuje zamiast relacji identyczności z podanej wyżej zasady [...]
Interpretacja ta eliminuje też problem ekstensjonalności, omawiany przez
Russella w związku z wzorem (12).

I n n a f o r m a i s t n i e n i a f i k c y j n e g o w i ą ż e się z c z y m ś , co m o ż n a
n a z w a ć p r z e d m i o t a m i i n t e n c j o n a l n y m i . M ó w i m y : ..pragnie
mieszkać w N o w y m J o r k u " , „ma zamiar zostać aktorem", „próbuje
napisać powieść" e t c ; w zdaniach tych zamieszkanie w N o w y m
J o r k u , zostanie a k t o r e m , napisanie powieści — to p r z e d m i o t y
i n t e n c j o n a l n e , o k t ó r y c h r e a l n y m i s t n i e n i u n i c się n i e r z e k ł o ,
ponieważ nie wiemy, czy odpowiedni zamiar kiedykolwiek zosta­
nie urzeczywistniony. G d y t e r m i n y takie, jak: „pragnie", „ m a
zamiar", „próbuje", t r a k t u j e m y jako funkcje, to t y m s a m y m
f u
z m u s z e n i j e s t e ś m y i n t e r p r e t o w a ć z a s a d ę ,J(x ) == { Kx)f{x) • (x = x )
1 1

w t e n s p o s ó b , że o d n o s i się o n a d o i s t n i e n i a f i k c y j n e g o . I s t n i e n i e
t o d a się p o r ó w n a ć d o w s p o m n i a n e g o w y ż e j i s t n i e n i a s u b i e k t y w ­
n e g o l u b b e z p o ś r e d n i e g o , z t ą j e d n a k r ó ż n i c ą , że p r z e d m i o t in­
t e n c j o n a l n y n i e z o s t a ł d a n y w d r o d z e p e r c e p c j i . M o ż e się o n k o ­
jarzyć z p e w n y m i mniej czy bardziej nieokreślonymi wyobraże­
n i a m i ; a l e t o n i e o w y c h w y o b r a ż e ń d o t y c z ą n a s z e i n t e n c j e : są
one wszak skierowane k u realizacji t y c h wyobrażeń. Używając
u
s y m b o l u „($Lx) in dla przedmiotów intencjonalnych, można zda­
nie: „Piotr pragnie mieszkać w N o w y m J o r k u " — zapisać w na­
stępujący sposób:
(Kv) [f{x y )']*{v)'d8(x v)
in 19 1 19
(14)
Analiza języka potocznego 123

„ / ( # ! , 2/1)" z n a c z y t u t a j : „ P i o t r m i e s z k a w N o w y m J o r k u " , ds" z a ś


n

znaczy „pragnie". F o r m a bezokolicznika akcentuje przy tej inter­


p r e t a c j i , że i d z i e t u o r o z s z c z e p i e n i e n a z d a r z e n i a .
P r z e k ł a d t a k i c h w y r a ż e ń n a z d a n i a p o s ł u g u j ą c e się j e d y n i e
egzystencją fizyczną jest raczej s k o m p l i k o w a n y . Nie m o ż e m y u ż y ć
z d a ń j a k o p r z e d m i o t ó w intencji, b o przecież t y m , czego p r a g n i e
Piotr, nie jest zdanie: „Piotr mieszka w N o w y m J o r k u " . Ani też
n i e m o ż n a p o w i e d z i e ć , że s t a n c i e l e s n y o s o b y P i o t r a j e s t t a k i ,
r
jaki by powstał, gdyby Piotr mieszkał w N o w y m J o r k u : byłoby
to nieprawdą, albowiem skoro Piotr mieszka w N o w y m J o r k u , t o
jego pragnienie zostało już spełnione, a z a t e m nie t r w a on w sta­
n i e p r a g n i e n i a . M u s i m y r a c z e j p o w i e d z i e ć , \ ż e P i o t r z n a j d u j e się
w stanie cielesnym, dla którego zamieszkanie w N o w y m J o r k u
b y ł o b y z a s p o k o j e n i e m . A z a t e m p r z e d m i o t y i n t e n c j o n a l n e defi­
niujemy za pomocą t e r m i n ó w odpowiadających psychologicznemu
p o j ę c i u s p e ł n i e n i a . D e f i n i u j e m y , n p . , z d a n i e (14) p r z y p o m o c y
n a s t ę p u j ą c e g o z d a n i a , k t ó r e p o s ł u g u j e się e g z y s t e n c j ą j e d y n i e
fizyczną:
mz)bst(x 1J z) • [f(x 19 y ) D ff(z)]
x (15)

„bst" z n a c z y t u „ s t a n c i e l e s n y " , t a k j a k w (3), „ / / " z n a c z y „ z a s p o ­


k o j e n i e " . Z d a n i e t o n i e s t w i e r d z a , że P i o t r b ę d z i e m i e s z k a ł , w N o ­
u
w y m J o r k u , j a k o że t e r m i n „f(x ,y ) 1 1 figuruje w p o p r z e d n i k u
implikacji. J a k i poprzednio, istnienie fikcyjne uległo wyelimino­
u
w a n i u , g d y ż z d a n i a „f(x ,y )x x bądź odpowiadającego m u argu­
m e n t u z d a r z e n i o w e g o „ ^ " u ż y t o n i e j a k o a r g u m e n t u f u n k c j i , lecz
jako t e r m i n u związanego z i n n y m i t e r m i n a m i za pomocą operacji
p r o p o z y c j o n a l n e j . I m p l i k a c j ą z a k c e n t e m p o s ł u ż y l i ś m y się ze
w z g l ę d ó w w y j a ś n i o n y c h w z w i ą z k u z (3).
W p o d o b n y sposób m o ż n a zdefiniować inne t e r m i n y intencjo­
nalne. Eóżnica między pragnieniem, planowaniem, spodziewaniem
się — d a się s p r o w a d z i ć d o r ó ż n y c h r o d z a j ó w z a s p o k o j e n i a . T e r ­
m i n y takie, j a k : „ p l a n o w a n i e " , „ p r ó b o w a n i e " , zawierają w sobie
d o d a t k o w e o z n a j m i e n i e , iż d a n a o s o b a p o d e j m u j e p e w n e d z i a ł a n i a ,
k t ó r e p r z y n a j m n i e j b ę d ą i m p l i k o w a ł y cel, z p e w n y m p r a w d o p o d o ­
b i e ń s t w e m . A b y w i ę c p o d a ć p e ł n ą definicję t a k i c h t e r m i n ó w ,
124 Hans Beichenbach

m u s i m y się p o s ł u ż y ć i m p l i k a c j ą p r o b a b i l i s t y c z n ą . N i e m o ż e m y
w tej książce zamieścić w y k ł a d u n a t e m a t implikacji probabili­
s t y c z n e j ; p o p r z e s t a j e m y więc n a odesłaniu czytelnika do innej
p u b l i k a c j i t e g o ż a u t o r a *.
Istnieją inne rodzaje istnienia fikcyjnego. Oto n p . w powieściach
m a m y do czynienia z obiektami fikcyjnymi, k t ó r y c h istnienie
p r z y j m u j e się, g d y z d a n i a d o t y c z ą c e t a k i c h o b i e k t ó w w y s t ę p u j ą
w książce. F i k c y j n e istnienie t y c h obiektów, zasługujące n a m i a n o
i s t n i e n i a l i t e r a c k i e g o , d a się w i ę c p r z e ł o ż y ć n a f i z y c z n e
i s t n i e n i e z d a ń w k s i ą ż c e . U ż y w a j ą c z n a c z k a „li" d l a z a z n a c z e n i a
istnienia literackiego, piszemy:

(&x)uf(x) (16)
a interpretujemy to wyrażenie jako równosilne zdaniu meta­
języka:
zdanie „ ( H # ) / ( # ) " występuje w książce " (17)

N i e k t ó r z y filozofowie u w a ż a j ą , że i n t e r p r e t a c j a t a p o m n i e j s z a
i s t o t n ą w a r t o ś ć t w ó r c z o ś c i l i t e r a c k i e j , i u t r z y m u j ą , że w l i t e r a ­
turze m a m y do czynienia z wyższym rodzajem prawdziwości.
T a k a k r y t y k a o p i e r a się n a n i e p o r o z u m i e n i u . W dziele l i t e r a c k i m
tylko wypowiedziom faktycznym przysługuje rodzaj prawdziwości,
w s k a z a n y p r z e z n a s z z n a c z e k „li" **. Z a c h o w a n i e o s ó b f i k c y j n y c h
w ich fikcyjnym otoczeniu powinno b y ć przedstawione w t e n
sposób, b y przebiegało wedle p r a w psychologii, rządzących rze­
c z y w i s t y m i l u d ź m i ; i n n y m i słowy, p r a w a , k t ó r y m p o d p o r z ą d k o ­
wano postępowanie fikcyjnych postaci, powinny być o b i e k t y w ­
n i e p r a w d z i w e . Spełnienie tego w y m a g a n i a obiektywnej praw­
dziwości jest j e d n y m z kryteriów, p r z y p o m o c y k t ó r y c h oceniamy
wartość literatury pięknej. Następny postulat dotyczy tego, by
p r a w a , w y r a ż o n e p r z e z z a c h o w a n i e się b o h a t e r ó w f i k c y j n y c h ,
odgrywały ważną rolę w n a s z y m w ł a s n y m życiu i dzięki t e m u
p o m a g a ł y n a m z r o z u m i e ć p o s t ę p o w a n i e l u d z k i e w ogóle.

* H. Reichenbach, Wahrscheinlichkeitslehre, Leiden 1935, A. W. Sijthoff, § 9.


** Można również istnienie literackie przełożyć na istnienie wyobrażeń
i emocji w czytelniku. Interpretacja ta prowadzi do istnienia fikcyjnego, po­
dobnego do istnienia bezpośredniego.
Analiza języJca potocznego 125

P o d a n e p r z y k ł a d y ś w i a d c z ą o t y m , że i s t n i e n i e f i k c y j n e speł- \
nia w j ę z y k u p o t o c z n y m pożyteczne zadanie, upraszczając go I
w z n a c z n y m stopniu. Można owo istnienie . i i k e y j n ^ p o r ó w n a ć
z t a k i m ż e istnieniem o b i e k t ó w m a t e m a t y c z n y c h , chociażby n p . nie­
s k o ń c z e n i e o d l e g ł e g o p u n k t u , w k t ó r y m p r z e c i n a j ą się d w i e r ó w n o ­
ległe. W p o s ł u g i w a n i u się t a k i m i w y r a ż e n i a m i n i e t k w i ż a d n e
n i e b e z p i e c z e ń s t w o , o ile p a m i ę t a m y o i c h p r z e k ł a d a l n o ś c i n a
wyrażenia operujące istnieniem fizycznym. Również składnia ta­
kich w y r a ż e ń — j a k widać z n a s z y c h p r z y k ł a d ó w — nie na­
stręcza trudności.
W s z c z e g ó l n o ś c i n i e t r z e b a o d r z u c a ć z a s a d y ,,f(x ) = E C&x)f(x) •
1

• (x=x )",
1 czyli r e l a c j i m i ę d z y p r a w d z i w o ś c i ą a i s t n i e n i e m .
J e ś l i jakieś zdanie jest fizycznie p r a w d z i w e , t o zawsze m o ż n a je
p r z e ł o ż y ć n a i s t n i e n i e f i z y c z n e . J e d y n i e z d a n i a , k t ó r e są p r a w ­
d z i w e w sensie z m o d y f i k o w a n y m , w y m a g a j ą i s t n i e n i a f i k c y j n e g o
p r z y s t o s o w a n i u c y t o w a n e j z a s a d y . O t o n p . , jeśli k o m u ś się śni,
że w i d z i w y p a d e k s a m o c h o d o w y , t o z d a n i e : „ d w a s a m o c h o d y się
zderzyły" — będzie tylko subiektywnie prawdziwe; zastosowa­
n i e z a t e m p o w y ż s z e j z a s a d y w y m a g a p o s ł u ż e n i a się i s t n i e n i e m
b e z p o ś r e d n i m w z g l ę d e m z d a n i a : „ z d a r z y ł się w y p a d e k s a m o ­
chodowy". W istnieniu logicznym pierwszego rodzaju, własność
bycia niesprzecznym o d g r y w a rolę prawdziwości i jest przekła-
d a l n a n a istnienie logiczne. Jeśli idzie o istnienie literackie, t o
p r a w d z i w o ś ć , c z y r a c z e j n a m i a s t k ę p r a w d z i w o ś c i , definiuje się j a k o
własność bycia stwierdzonym w książce.
Z drugiej strony, zdania, w k t ó r y c h u s t a n a w i a m ę istnienie
f i k c y j n e , t a k i e j a k z d a n i e (1) czy (6), są o b i e k t y w n i e p r a w d z i w e .
Są o n e p r z e k ł a d a l n e n a o b i e k t y w n i e p r a w d z i w e w y p o w i e d z i , k t ó r e
d o t y c z ą i n n y c h p r z e d m i o t ó w , o d z n a c z a j ą c y c h się i s t n i e n i e m fi­
z y c z n y m ; ale d o p ó k i z a t r z y m u j e m y p r z e d m i o t f i k c y j n y , n i e m o ż n a j
w y e l i m i n o w a ć o g r a n i c z o n e g o , czyli z a w i e r a j ą c e g o d o p i s a n y w s k a ź ­
Ł
n i k , o p e r a t o r a e g z y s t e n c j a l n e g o . W celu p r z e p r o w a d z e n i a t e j '
zasady przyjmujemy regułę, według której przedmiotom fikcyjnym
nie w o l n o n a d a w a ć i m i o n w ł a s n y c h . W o l n o j e t y l k o o p i s y w a ć
;i d l a t e g o w y r a ż a się j e z a p o m o c ą z m i e n n y c h z w i ą z a n y c h p r z e z
^ograniczone o p e r a t o r y e g z y s t e n c j a l n e . S ł o w o „ H a m l e t " n i e j e s t j
126 Hans Reichenbach

tedy imieniem własnym, tylko skrótem, który występuje zamiast


deskrypcji fikcyjnego b o h a t e r a . N a z w y tego rodzaju m o ż n a wy­
różnić, dopisując n a d nimi wskaźnik informujący, o jakiego ro­
dzaju istnienie w d a n y m w y p a d k u chodzi. A więc zdanie: „ H a m ­
l e t z a b i ł s w e g o o j c z y m a " — d a się u j ą ć s y m b o l i c z n i e j a k o :

(^Lx) 8t(x y )'k(y


li J 1
u u
1 9 x) (18)
g d z i e „2/i " f i g u r u j e z a m i a s t „ H a m l e t " , „st" — z a m i a s t „ o j c z y m " ,
Z?

„&" z a ś z a m i a s t „ z a b i ł " . G d y d o w z o r u t e g o z a s t o s u j e m y z a s a d ę
u
rf{x )1 = C3Lx)f(x) - (x = x ) 1 } t o a r g u m e n t „y™" u l e g n i e p r z e k ł a ­
dowi n a drugi operator istnienia literackiego.
N a koniec, m o ż n a t u wymienić j a k o rodzaj istnienia fikcyjnego —
i s t n i e n i e c e c h , czyli w ł a s n o ś c i . W i d z i e l i ś m y w § 3 9 , że i s t n i e n i e
t o o p i e r a się n a k r y t e r i a c h s z e r s z y c h a n i ż e l i s t o s o w a n e w z g l ę d e m
i s t n i e n i a f i z y c z n e g o , i że c e c h ę , k t ó r a j e s t d e f i n i o w a l n a , u w a ż a m y
z a i s t n i e j ą c ą w t y m sensie, iż n a d a n o j e j j a k i e ś i m i ę w ł a s n e . M o ż n a
b y próbować sprowadzenia istnienia tego rodzaju do egzystencji
fizycznej, stosując procedurę analogiczną do u ż y t e j w przy­
p a d k u fikcyjnego istnienia p r z e d m i o t ó w b ę d ą c y c h rzeczami. P l a n
taki prowadzi jednakże do komplikacji, ponieważ technika wyż­
7 9
szego r a c h u n k u f u n k c y j n e g o w i e d z i e — j a k w i a d o m o — auto­
m a t y c z n i e d o f i k c y j n e g o i s t n i e n i a c e c h . R e z u l t a t t e n s p r a w i a , że
z r o z u m i a ł e się s t a j e p r a g n i e n i e n i e k t ó r y c h l o g i k ó w , -by w o g ó l e
wyeliminować wyższy r a c h u n e k funkcyjny. J a k dotąd jednak nie
w y m y ś l o n o w zastępstwie niczego zadowalającego.

79
W § 41 c z y t a m y na ten temat:
„Formuła:
e&f)(x)fx (25)
głosi, że istnieje taka cecha, która nie przysługuje żadnej rzeczy. Formuła ta
zabezpiecza zatem istnienie klasy pustej A w taki sam sposób jak formuła
« ( 3 / ) (x)f(x)» gwarantuje istnienie klasy uniwersalnej y . Ponadto (25) jasno
wskazuje, że -— jak ustalono w § 3 9 — kryteria egzystencjalne, zastosowane
wobec funkcji, są szersze od kryteriów w y m a g a n y c h w w y p a d k u rzeczy fi­
zycznych. Świadczy ona o t y m , że technika wyższego rachunku funkcyjnego
zmusza nas do mówienia o istnieniu i takich także własności, których żadna
fizyczna rzecz nie posiada, a zatem do przyznania cechom istnienia o cha­
rakterze fikcyjnym".
Analiza języka potocznego 127

§ 50. S Ł O W A S A M O Z W R O T N E *

W i d z i e l i ś m y , że w i ę k s z o ś ć d e s k r y p c j i i n d y w i d u a l n y c h s k o n ­
s t r u o w a n a j e s t w t e n s p o s ó b , iż o d n o s z ą się o n e d o i n n y c h i n d y ­
widuów. Istnieje j e d n a k m . in. klasa deskrypcji, w k t ó r y c h o w y m
i n d y w i d u u m o p i s y w a n y m jest sam a k t mówienia. M a m y specjalne
słowa dla w y r a ż e n i a takiej relacji, mianowicie słowa takie, j a k :
„ja", „ t y " , „ t u t a j " , „teraz", „ten". Takiż c h a r a k t e r mają czasy
g r a m a t y c z n e czasownika, ponieważ określają czas, za pomocą
o d n i e s i e n i a d o c z a s u , w k t ó r y m d a n e s ł o w a w y g ł o s z o n o . W celu
u p r z y t o m n i e n i a sobie f u n k c j i t y c h s ł ó w m u s i m y się p o s ł u ż y ć
rozróżnieniem między e g z e m p l a r z e m z n a k u a s y m b o l e m ,
przy czym „egzemplarz znaku" to d a n y indywidualny znak,
a „ s y m b o l " — t o klasa p o d o b n y c h e g z e m p l a r z y z n a k u (por. § 2).
S ł o w a i z d a n i a są t o s y m b o l e . E o z w a ż a n e o b e c n i e s ł o w a są t o
t a k i e w y r a z y , k t ó r e o d n o s z ą się d o o d p o w i a d a j ą c e g o i m e g z e m ­
plarza danego znaku, użytego w p e w n y m i n d y w i d u a l n y m akcie
mówienia lub pisania; m o ż n a je z a t e m nazwać s ł o w a m i s a m o -
8 0
z w r o t n y m i , czyli s ł o w a m i , k t ó r e „ o d b i j a j ą " swój w ł a s n y
e g z e m p l a r z , z w r a c a j ą się d o s a m y c h siebie.
Ł a t w o się z o r i e n t o w a ć , że k a ż d e z t y c h słów m o ż n a zdefinio­
w a ć p o s ł u g u j ą c się t e r m i n a m i z a w i e r a j ą c y m i z w r o t „ t e n w ł a ś n i e
egzemplarz z n a k u " . Słowo „ja", n p . , znaczy tyle, co: „osoba,
k t ó r a wygłosiła t e n właśnie egzemplarz z n a k u " ; „teraz" znaczy tyle,
co: „czas, w k t ó r y m u ż y t o tego właśnie egzemplarza z n a k u " ;
„ten stół" znaczy tyle, co: „stół w s k a z a n y p r z y p o m o c y gestu
towarzyszącego t e m u właśnie egzemplarzowi z n a k u " . A z a t e m
p o w i n n i ś m y z b a d a ć jedynie znaczenie owego z w r o t u „ten właśnie
egzemplarz znaku".
Można interpretować funkcję zwrotu „ten właśnie egzemplarz
z n a k u " , jako operację p o d o b n ą do operacji cudzysłowowej, wy­
jaśnionej w § 3 ; t ę nową operację w y r ó ż n i m y w zapisie s y m b o -

* Rozwinięcie idei przedstawionych w t y m paragrafie umożliwiła mi


uprzejmość Profesora Bertranda Russella, który łaskawie udostępnił mi swój
rękopis, opublikowany następnie w jego książce pt. An Inąuiry into Meaniug
and Truth, N e w York 1940, Norton, rozdz. V I I , „Egocentric Particulars".
8 0
„Token-reflexive words".
128 Hans Reichenbach

licznym przy pomocy c u d z y s ł o w ó w p r z y e g z e m p l a r z o w y c h .


Podczas gdy operacja ujmowania wyrażenia w zwykły cudzysłów
p r o w a d z i od pewnego słowa do n a z w y tegoż słowa, t o operacja
ujmowania wyrażenia w cudzysłów przyegzemplarzowy pro­
wadzi od pewnego egzemplarza z n a k u do egzemplarza denotują-
cego ó w e g z e m p l a r z z n a k u . P o s ł u ż m y się s t r z a ł k a m i d l a o z n a c z e ­
nia cudzysłowów przy egzemplarzowych; wówczas znak:

^a^ (1)

b ę d z i e — n i e n a z w ą e g z e m p l a r z a z n a k u „ a " w (1) *, lecz j e g o


e g z e m p l a r z e m z n a k u . (1) n i e j e s t n a z w ą , p o n i e w a ż e g z e m p l a r z
z n a k u (1) j e s t e g z e m p l a r z e m z w r o t n y m i n i e d a się p o w t ó r z y ć ;
a zatem:
" W (2)

n i e t y l k o j e s t e g z e m p l a r z e m z n a k u r ó ż n y m o d (1), ale p o n a d t o
o d n o s i się d o i n n e g o e g z e m p l a r z a z n a k u .
J e ś l i c h c e m y w p r o w a d z i ć n a z w ę e g z e m p l a r z a z n a k u (1), t j . p e ­
wien symbol, a zatem klasę egzemplarzy znaku, możemy to uczy­
nić, u ż y w a j ą c n i e z w r o t n y c h e g z e m p l a r z y z n a k u . Ż e b y t o lepiej
zrozumieć, rozważmy naprzód operację wprowadzenia nowych
symboli z a m i a s t i n n y c h symboli. Jeśli piszemy definicję:

P TO « V b (3)

l u b o d p o w i a d a j ą c e jej z d a n i e , w k t ó r y m w y s t ę p u j ą n a z w y tych
symboli:

m a t o s a m o z n a c z e n i e c o : a V b"
v (4)

t o o w o z d a n i e — ściśle m ó w i ą c — z n a c z y :
k a ż d y e g z e m p l a r z z n a k u , p o d o b n y d o ^p^, jest równoznaczny
z k a ż d y m egzemplarzem znaku, podobnym do V b^ (5)

W i d z i m y , że w p r o w a d z e n i e s y m b o l u s y n o n i m i c z n e g o p o c i ą g a
za s o b ą z a s t o s o w a n i e r e l a c j i r ó w n o z n a c z n o ś c i m i ę d z y e g z e m -

* Zwrot ten jest skrótem powiedzenia: „egzemplarz znaku w (1), podobny


u
do egzemplarza znaku a^ .
Analiza języka potocznego 129

plarzami znaków oraz operacji ujmowania w cudzysłowy przy-


egzemplarzowe.
W p o d o b n y sposób m o ż n a wprowadzić niezwrotne egzemplarze
z n a k u , r ó w n o z n a c z n e ze z w r o t n y m e g z e m p l a r z e m z n a k u . M o ­
żemy np. napisać:
1
k a ż d y e g z e m p l a r z z n a k u p o d o b n y d o ^w ^ j e s t r ó w n o z n a c z n y

z egzemplarzem znaku (6)

Z d a n i e t o z n a c z y , że „ w " j e s t n a z w ą e g z e m p l a r z a z n a k u „ 6 " w (6).


W ten sam sposób m o ż n a b y wprowadzić nazwę egzemplarza
z n a k u „ a " w (1); m u s i e l i b y ś m y w ó w c z a s n a p i s a ć z w r o t b ę d ą c y
o d p o w i e d n i k i e m (6), w m i e j s c u , k t ó r e n a p a p i e r z e b e z p o ś r e d n i o
p o p r z e d z a t o m i e j s c e , g d z i e f i g u r u j e (1), n a s t ę p n i e z a ś m u s i e l i ­
byśmy dodać drugi komplet cudzysłowów przyegzemplarzowycłi
d o e g z e m p l a r z a z n a k u (1). N a w i a s e m m ó w i ą c , j u ż e ś m y się p o s ł u ż y l i
t a k ą n a z w ą w z o r u (1), k i e d y ś m y u ż y l i s y m b o l u „ ( 1 ) " ; n a p i s , za­
wierający taki symbol liczbowy obok zwrotnego egzemplarza znaku,
n a l e ż y w ł a ś n i e r o z u m i e ć w sensie t a k i m j a k (6) *.
R o z u m i e m y teraz funkcję symbolu „ten egzemplarz znaku".
Np. zdanie:

ten oto kawałek papieru, n a k t ó r y m widnieje ten właśnie


egzemplarz znaku (7)

m o ż n a b y z a s t ą p i ć z d a n i e m z ł o ż o n y m z e g z e m p l a r z a z n a k u (7)
w c u d z y s ł o w i e p r z y e g z e m p l a r z o w y m o r a z ze s ł ó w : „ t e n o t o k a ­
wałek papieru, n a k t ó r y m widnieje", poprzedzających ów egzem­
p l a r z . B ą d ź t e ż , p o s ł u g u j ą c się n a z w ą e g z e m p l a r z a z n a k u „ ( 7 ) " ,
moglibyśmy na dowolnym kawałku papieru napisać zdanie: „ten
oto k a w a ł e k p a p i e r u , n a k t ó r y m widnieje egzemplarz z n a k u (7)".

* Nasz sposób użycia symbolu liczbowego „(1)" jako nazwy egzemplarza


znaku różni się od zwykłego używania symboli liczbowych przy formułach,
ponieważ zazwyczaj symbole te są nazwami symboli, t j . odnoszą się do do­
wolnego egzemplarza znaku, byleby był on podobny do tego, przy którym
ów symbol liczbowy figuruje. Symboli liczbowych przy zwrotnych egzem­
plarzach znaku używa się zawsze w taki sam sposób, w jaki u ż y t y został nasz
symbol „(l)".
130 Hans Beichenbach

W t e n s p o s ó b u l e g ł a e l i m i n a c j i s a m o z w r o t n o ś ć , czyli z j a w i s k o
„odbijania" przez d a n y egzemplarz znaku — samego siebie*.
W i d z i m y , d a l e j , że s y m b o l „ t e n w ł a ś n i e e g z e m p l a r z z n a k u "
nie jest z w r o t e m a n i zbiorem słów — w z w y k ł y m znaczeniu wy­
r a z u „ z w r o t " . R ó ż n e e g z e m p l a r z e z n a k u , p o d o b n e d o siebie, s t a ­
n o w i ą c e w e s p ó ł s y m b o l „ t e n w ł a ś n i e e g z e m p l a r z z n a k u " , n i e są
równoznaczne. Dlatego symbol „ten właśnie egzemplarz z n a k u "
n a z y w a ć będziemy niby-zwrotem. Symbol „ten właśnie egzem­
plarz z n a k u " b y w a u ż y w a n y dla wskazania pewnej operacji;
znaczenia tej operacji nie m o ż n a sformułować w d a n y m języku,
t y l k o w j e g o m e t a j ę z y k u . W s z y s t k i e s ł o w a s a m o z w r o t n e są n i b y -
słowami; m o ż n a je zastąpić właściwymi słowami w połączeniu
z pewną operacją, mianowicie z operacją „ten właśnie egzemplarz
znaku".
W celu u z y s k a n i a d o g o d n e j notacji w p r o w a d z i m y s y m b o l „ 0 "
j a k o n a z w ę specyficznego egzemplarza z n a k u , k t ó r y jest po­
d o b n y do tego egzemplarza, w k t ó r y m u ż y t o „ 0 " . P r z y p u ś ć m y np.,
że k t o ś m ó w i : „ t e n c h ł o p i e c j e s t w y s o k i " ; w ó w c z a s e g z e m p l a r z
z n a k u u ż y t y przez tego kogoś (tj. całe wygłoszone p r z e z e ń zda­
nie) o t r z y m a n a z w ę „ 0 " . Z d a n i e w y g ł o s z o n e p r z e z t ę o s o b ę m o ż n a
teraz symbolicznie zapisać w następującej postaci:

t[(ix)b(x):rf(x, 0)] (8)

„tf" z n a c z y t u t a j „ w y s o k i " , „ 6 " z n a c z y „ c h ł o p i e c " , „ r / " z a ś z n a c z y


„ o d n o s z ą c y się d o " . O d n i e s i e n i e t o j e s t z w y k l e d a n e p r z y p o m o c y
bliskości przestrzenno-czasowej. E g z e m p l a r z z n a k u oznaczony
przez „ 0 " nie jest t y m egzemplarzem, k tó r e go u ż y t o w p o w y ż s z y m
s f o r m u ł o w a n i u z d a n i a (8), t y l k o i n n y m e g z e m p l a r z e m t e g o sa-

* Zachodzi drobna różnica w sposobie użycia zwrotu „ten właśnie egzem­


plarz znaku" oraz użycia cudzysłowów strzałkowych. Egzemplarz znaku,
zawierający cudzysłów strzałkowy, odnosi się do tegoż egzemplarza znaku,
z wykluczeniem owego cudzysłowu; tymczasem zwrot „ten właśnie egzemplarz
znaku" odnosi się do tegoż egzemplarza znaku wraz z egzemplarzem słów
„ten właśnie". Egzemplarze słów „ten właśnie" są więc zwrotne, podczas gdy
cudzysłowy strzałkowe — nie. Różnica ta jest jednakże nieistotna.
Analiza języka potocznego 131

mego zdania, t y m mianowicie, k t ó r y został wygłoszony przez


wspomnianą osobę. Dlatego symbol „ 0 " nie jest samozwrotny,
lecz z w r o t n y w i n n y m s e n s i e : o d n o s i się o n d o p o d o b n e g o e g z e m ­
plarza, k t ó r y należy osobno wyszczególnić. J e s t on z a t e m nazwą
właściwą, ale specjalnej n a t u r y , u ż y t ą w m e t a j ę z y k u . Właściwie,
s ł o w o „ t e n " , g d y go u ż y j e m y w c u d z y s ł o w i e o b e j m u j ą c y m m o w ę
niezależną, m a znaczenie z n a k u „ 0 " , a nie s a m o z w r o t n e g o „ t e n " ,
figurującego w z w y k ł y m kontekście bez cudzysłowu.
P o s ł u g u j ą c się t ą n o t a c j ą m o ż e m y z d a n i a , k t ó r e p i e r w o t n i e
zostały wygłoszone w formie samozwrotnej, zapisać w t a k i sposób,
że u ż y t y s y m b o l n i e b ę d z i e s a m o z w r o t n y . D l a p r z y k ł a d u n a p i s z m y
w postaci symbolicznej zdanie: „tutaj ja stoję", wygłoszone przez
L u t r a w R e i c h s t a g u w W o r m a c j i w r. 1 5 2 1 . Słowa L u t r a ozna­
c z y m y za p o m o c ą „ 0 " . W ó w c z a s słowo „ j a " m o ż n a n a p i s a ć
w p o s t a c i : „ t e n x, k t ó r y p o w i e d z i a ł 0 " ; słowo „ t u t a j " w y r a z i m y
z w r o t e m : „ m i e j s c e z, w k t ó r y m w y g ł o s z o n o 0 " . M a m y z a t e m ,
p o s ł u g u j ą c się f u n k c j ą „x m ó w i y w z", g d z i e „sp" z a s t ą p i „ m ó w i " ,
a „st" — „ s t o j ę " :

St[{lX)C&z)sp{x, 0 , Z)'(iz){$£x)8p{%, 0 , Z)] (9)

J e s t r z e c z ą j a s n ą , że s ł o w a „ t u t a j " o r a z „ j a " , u ż y t e w c y t a c i e
z L u t r a , nie mają znaczenia s a m o z w r o t n y c h , k t ó r e przysługuje
odpowiednim słowom jego oryginalnego, pierwotnego powiedze­
nia, tylko znaczenie ustalone za pomocą t e r m i n ó w „ 0 " , a u ż y t e
w (9).
Z a m i a s t cudzysłowu strzałkowego, a z a r a z e m w celu u z y s k a n i a
n o t a c j i ściśle o d z w i e r c i e d l a j ą c e j u j ę c i e s ł o w n e , w ł a ś c i w e j ę z y k o w i
p o t o c z n e m u , p o s ł u ż y m y się s y m b o l e m „ 0 * " w z n a c z e n i u p i e r ­
w o t n e g o „ t e n " , czyli j a k o n a z w y całego e g z e m p l a r z a z n a k u ,
w obrębie którego to egzemplarza występuje egzemplarz symbolu
„ 0 * " . A z&tem z d a n i e „ s t r o n a , n a k t ó r e j t o z d a n i e z o s t a ł o n a ­
pisane, m a n u m e r 1 3 1 " m o ż n a przedstawić za pomocą symboli —
„2>" z a m i a s t „ s t r o n a " , „ w " — z a m i a s t „ z o s t a ł o n a p i s a n e n a "
o r a z „fen" z a m i a s t „ m a n u m e r " — j a k o w z ó r k s z t a ł t u :

Kn[{ix)p(x)-wr(0* 9 x)j 1 3 1 ] (10)


Logika i język 11
132 Hans Reichenbach

W p r a w d z i e z d a n i e (10) j e s t p r a w d z i w e w o d n i e s i e n i u d o k a ż d e g o
egzemplarza tej książki, t o przecież jego znaczenie jest ze względu
n a k a ż d y e g z e m p l a r z i n n e ; o d n o s i się o n o d o o k r e ś l o n e j s t r o n i c y
tego konkretnego egzemplarza, w k t ó r y m właśnie zostało wy­
d r u k o w a n e . E g z e m p l a r z s y m b o l u „6>*", f i g u r u j ą c y w (10), d e n o -
t u j e t e n j e d y n y e g z e m p l a r z z d a n i a (10), w k t ó r y m s a m w y s t ę ­
p u j e *.

§ 51. C Z A S Y G R A M A T Y C Z N E CZASOWNIKÓW

Czasy g r a m a t y c z n e czasowników stanowią szczególnie w a ż n y


rodzaj s y m b o l u s a m o z w r o t n e g o . Czasy t e determinują czas w od­
niesieniu do p u n k t u czasowego samego a k t u mówienia, t j . wy­
głoszonego egzemplarza z n a k u . Bardziej d o k ł a d n a analiza ujawnia,
że w s k a z y w a n i e c z a s u p r z e z c z a s y g r a m a t y c z n e m a w c a l e z ł o ż o n ą
strukturę.
Nazwijmy p u n k t czasowy egzemplarza znaku punktem
m o w y . Wówczas następujące trzy określenia: „przed p u n k t e m
m o w y " , „równocześnie z p u n k t e m m o w y " i „po punkcie m o w y " ,
d a d z ą t y l k o t r z y c z a s y g r a m a t y c z n e ; a że l i c z b a c z a s ó w g r a m a ­
t y c z n y c h jest oczywiście większa, będzie n a m p o t r z e b n a bardziej
złożona i n t e r p r e t a c j a . Ze zdania takiego, j a k : „ P i o t r poszedł
b y ł " — w i d a ć , że p o r z ą d e k c h r o n o l o g i c z n y , w y r a ż o n y p r z e z w y ­
stępujący t u czas g r a m a t y c z n y , d o t y c z y nie jednego zdarzenia,
tylko dwóch zdarzeń, których pozycje zostały zdeterminowane
ze w z g l ę d u n a p u n k t m o w y . T e p u n k t y c z a s o w e n a z w i e m y p u n k ­
t e m z d a r z e n i a i p u n k t e m o d n i e s i e n i a . W naszym przy­
k ł a d z i e p u n k t e m z d a r z e n i a j e s t c z a s , k i e d y P i o t r szedł, p u n k t e m
zaś odniesienia — czas m i ę d z y o w y m p u n k t e m zdarzenia a p u n k t e m
mowy. W izolowanym zdaniu, t a k i m j a k p o d a n e dla przykładu,
n i e j e s t j a s n e , co z a p u n k t c z a s o w y z o s t a ł u ż y t y j a k o p u n k t o d n i e -

* Jeśli chcemy zdefiniować u ż y t y w (10) egzemplarz znaku „ 0 * " , posłu­


gując się jako terminami cudzysłowami przy egzemplarzowy mi, to m o ż e m y
tego dokonać w następujący sposób: Naprzód wprowadzamy nazwę „w" egzem­
plarza (10), na zasadzie analogii względem (6). Następnie definiujemy: egzem­
plarz znaku „ 0 * " , u ż y t y w obrębie w, jest równoznaczny z w.
Analiza języka potocznego 133

sienią. B y w a t o r a c z e j w y z n a c z o n e p r z e z k o n t e k s t . W o p o w i a ­
daniu, n p . , seria r e l a c j o n o w a n y c h w y p a d k ó w w y z n a c z a p u n k t
odniesienia, k t ó r y m będzie t y m r a z e m przeszłość oglądana z p u n k t u
m o w y ; wówczas p e w n e zdarzenia leżące poza t y m p u n k t e m od­
n o s i się n i e b e z p o ś r e d n i o d o p u n k t u m o w y , lecz w ł a ś n i e d o p u n k t u
odniesienia, k t ó r y został z d e t e r m i n o w a n y przez opowiadanie.
Następujący przykład, zaczerpnięty z W. Somerset Maughama
Of Humań Bondage, p r z y c z y n i się m o ż e d o w y j a ś n i e n i a t y c h s t o ­
sunków czasowych:

Ale Filip przestał o niej myśleć w chwilę po t y m , jak usadowił się b y ł


w powozie. Myślał tylko o przyszłości. Napisał był do pani Otter — „massiere",
której Hayward był go polecił, i wiózł w kieszeni zaproszenie na herbatę na­
81
zajutrz .

Seria zdarzeń, zrelacjonowanych tu w zwykłym czasie


przeszłym, wyznacza miejsce p u n k t u odniesienia przed p u n k t e m
m o w y . N i e k t ó r e w y p a d k i , j a k : u s a d o w i e n i e się w p o w o z i e , p i s a ­
nie listu oraz danie polecenia, poprzedzają p u n k t odniesienia
i dlatego zostały p o d a n e w czasie zaprzeszłym.
Innej ilustracji takich stosunków czasowych dostarczyć może
opowiadanie historyczne, zaczerpnięte z Macaulaya:

W roku 1678 zmieniło się było całkowicie oblicze sytuacji... osiemnaście lat
złych rządów wywołało było wśród większości pragnienie, b y gwarancję swych
swobód uzyskać za wszelką cenę. Szał ich powracającej lojalności wyładował
się był w pierwszym wybuchu. W ciągu paru zaledwie miesięcy powywieszali
byli i na wpół powywieszali, poćwiartowali i wypatroszyli w ilości wystarcza­
jącej, b y osiągnąć zaspokojenie. Stronnictwo Okrągłogłowych było, jak się
zdaje, nie tylko pokonane, ale nadto rozbite i rozproszone, b y móc się kiedy­
kolwiek pozbierać. W t e d y rozpoczął się odpływ opinii publicznej. Naród za­
czynał rozumieć, jakiemu to człowiekowi powierzył był bez zastrzeżeń wszystkie

8 1
Przekład ten jest celowo niezgrabny, gdyż konieczne było zachowanie
w nim form czasu zaprzeszłego; w oryginale fragment ten brzmi następująco:
„But Philip ceased to think of her a moment after he had settled down in
his carriage. He thought only of the futurę. H e had written to Mrs. Otter,
the «massiere» to whom Hayward had given him an introduction, and had in
his pocket an invitation to tea on the following day".
11*
134 Hans Reichenbach

swe najdroższe -interesy, jakiego człowieka tak hojnie obdarzył był s w y m naj­
82
gorętszym przywiązaniem .

P u n k t e m odniesienia jest t u rok 1678. Zdarzenia z tego roku,


t a k i e j a k początek o d w r o t u opinii publicznej oraz uświadomienia
s o b i e c h a r a k t e r u k r ó l a , z r e f e r o w a n o w z w y k ł y m czasie p r z e s z ł y m .
Z d a r z e n i a p o p r z e d z a j ą c e t e n p u n k t c z a s o w y u j ę t o w c z a s i e za­
p r z e s z ł y m : a więc z m i a n ę oblicza sytuacji, w y b u c h y o k r u c i e ń s t w a ,
zaufanie n a r o d u do m o n a r c h y .
W niektórych czasach gramatycznych dwa lub trzy p u n k t y
są r ó w n o c z e s n e . O t o n p . w z w y k ł y m c z a s i e p r z e s z ł y m p u n k t z d a ­
r z e n i a i p u n k t o d n i e s i e n i a są r ó w n o c z e s n e i o b a z n a j d u j ą się p r z e d
p u n k t e m m o w y ; użycie w p o w y ż s z y m cytacie czasu przeszłego
j a s n o t o u k a z u j e . T y m w ł a ś n i e z w y k ł y c z a s p r z e s z ł y r ó ż n i się o d
c z a s u g r a m a t y c z n e g o , z w a n e g o present perfect. W z d a n i u : „ I h a v e
8 3
seen C h a r l e s " , zdarzenie jest przed p u n k t e m m o w y , ale odnie­
siono je do p u n k t u równoczesnego z p u n k t e m m o w y ; t j . p u n k t y
m o w y i o d n i e s i e n i a p o k r y w a j ą się. T o z n a c z e n i e c z a s u g r a m a t y c z ­
n e g o present perfect m o ż n a z i l u s t r o w a ć p r z y p o m o c y n a s t ę p u j ą ­
cego c y t a t u z K e a t s a :

Much have 1 traveled in the realms of gold,


And m a n y goodly states and kingdoms seen;

8 2
I tutaj przekład jest niezgrabny, trzeba bowiem było zachować formy
czasu zaprzeszłego.'A oto tenże fragment w oryginale: „In 1678 the whole face
of things had changed... eighteen years of misgovernment had made the...
majority desirous to obtain security for their liberties at any risk. The fury
of their returning loyalty had spent itself in its first outbreak. In a very few
months t h e y had hanged and half-hanged, ąuartered and emboweled, enough
to* satisfy them. The Koundhead party seemed to be not merely overcome,
b u t to o much broken and scattered ever to rally again. Then commenced the
reflux of public opinion. The nation began to find out to what a man it had
intrusted without conditions all his dearest interests, on what a jnan it had
lavished all its fondest affection".
8 3
Polski odpowiednik „Widziałem Karola" ze względu na użycie zwykłego
czasu przeszłego nie może stanowić dobrej ilustracji tego rodzaju stosunku
czasowego.
Analiza języka potocznego 135

Round many western islands have I been


84
Which bards in fealty to Apollo liold .

P o r ó w n u j ą c t o z p o p r z e d n i m i c y t a t a m i w i d z i m y , że t u t a j , w s p o s ó b
o c z y w i s t y , z d a r z e n i a m i n i o n e o g l ą d a się z p u n k t u o d n i e s i e n i a ,
k t ó r y nie* z n a j d u j e się, t a k j a k o n e , w p r z e s z ł o ś c i , t y l k o z b i e ż n y
jest z p u n k t e m m o w y . I to jest właśnie przyczyna, dla której
s ł o w a K e a t s a n i e m a j ą c h a r a k t e r u n a r r a c y j n e g o , lecz d z i a ł a j ą n a
n a s z b e z p o ś r e d n i o ś c i ą w ł a ś c i w ą z w r a c a n i u się w p r o s t d o c z y ­
t e l n i k a . J a k w i d a ć , p o t r z e b n e są t r z y p u n k t y c z a s o w e n a w e t d l a
rozróżnienia t y c h czasów g r a m a t y c z n y c h , które przy powierzchow­
n y m b a d a n i u z d a j ą się d o t y c z y ć t y l k o d w ó c h p u n k t ó w c z a s o w y c h .
Trudności, k t ó r e książki do g r a m a t y k i mają z wytłumaczeniem
z n a c z e ń r ó ż n y c h c z a s ó w g r a m a t y c z n y c h , b i o r ą się s t ą d , że a u t o r z y
owych podręczników nie uznają trójmiejscowej s t r u k t u r y , jaką
o d z n a c z a się d e t e r m i n a c j a c h r o n o l o g i c z n a , w y s t ę p u j ą c a w c z a s a c h
g r a m a t y c z n y c h *.
W t e n sposób dochodzimy do następujących tabel, w k t ó r y c h
inicjały „ £ " , „i?" i „ # " figurują odpowiednio z a m i a s t : „ p u n k t u
zdarzenia", „ p u n k t u odniesienia" i „ p u n k t u m o w y " , a strzałka od
8 5
lewej do p r a w e j w s k a z u j e k i e r u n e k c z a s u :
* W świetnej analizie gramatyki J. O. H. Jespersena (The Philosophy of
Gramnmr, H. Holt, N e w York 1924) znajduję trzypunktową strukturę w odnie­
sieniu do takich czasów gramatycznych, jak past perfect i futurę perfect
(s. 256), natomiast nie stosuje się jej t a m do interpretacji innych czasów gra­
matycznych. To tłumaczy trudności, które nawet Jespersen ma w odróżnie­
niu czasu present perfect od zwykłego czasu przeszłego, czyli simple past
(s. 269). Zauważa on słusznie bliski związek między czasem teraźniejszym
a present perfect, widoczny w takich zdaniach, jak: „now I have eaten enough".
Podaje jednak nieco mętną definicję czasu present perfect, nazywając go „retro­
spektywną odmianą czasu teraźniejszego". [„Now I have eaten enough" —
„Najadłem się (i teraz jestem syty)"].
8 4
Również i w t y m w y p a d k u polski przekład tego wiersza nie stanowi
dobrej ilustracji omawianego zagadnienia, gdyż present perfect ustąpi w nim
prostemu czasowi przeszłemu: „Wiele podróżowałem po królestwach złota
I wiele pięknych państw i królestw widziałem; Opłynąłem wiele w y s p za­
chodnich, Które bardowie dzierżą w lennie dla Apollina".
85
Zachowuję angielską terminologię i brzmienie przykładów, gdyż polskie
odpowiedniki nie oddają w pełni relacji chronologicznych.
136 Hans Reichenbach

Past Perfect Simple Past Present Perfect


I had seen John I saw John I have seen John

R S R,E S S,R

Present Simple Futurę Futurę Perfect


I see John I shall see John I shall have seen John
i ». i i » . i s ' , »

S,R E
9 S,R E S E R

W niektórych czasach g r a m a t y c z n y c h z a w a r t a jest d o d a t k o w a


w s k a z ó w k a , dotycząca czasowej rozciągłości zdarzenia. J ę z y k an­
gielski p o s ł u g u j e się i m i e s ł o w e m c z y n n y m c z a s u t e r a ź n i e j s z e g o ,
z w a n y m present participle, d l a z a z n a c z e n i a , że d a n e z d a r z e n i e
p o k r y w a pewien przeciąg czasu. O t r z y m u j e m y z a t e m następujące
8 6
tabele :
Past Perfect, Extended Simple Past, Extended Present Perfect, Extended
I had been seeing John I was seeing John I have been seeing John

E R S R,E S ''IT SJR ^

Present, Extended Simple Futurę, Extended Futurę Perfect, Extended


I am seeing John I shall be seeing John I shall have been seeing
John
E , .
S,R S.R E S E Ii

T y c h r o z c i ą g ł y c h c z a s ó w g r a m a t y c z n y c h u ż y w a się niekiedy dla


z a z n a c z e n i a p o w t a r z a n i a się d a n e g o z d a r z e n i a , a n i e jego trwania.
8 7
Oto np. mówimy: „women are wearing larger hats this year" ,
w t y m z n a c z e n i u , iż j e s t t o p r a w d a w b a r d z o w i e l u przypadkach.
8 6
Jak i poprzednio zachowuję terminologię angielską i takież brzmienie
przykładów, gdyż odpowiedniki w języku polskim nie oddają należycie relacji
chronologicznych. W przykładach tych występuje zdanie: „Widzę Jana",
koniugowane ze względu na czas gramatyczny.
8 7
„Kobiety noszą w t y m roku większe kapelusze".
Analiza języka potocznego 137

P o d c z a s g d y język angielski w y r a ż a rozciągłe czasy g r a m a t y c z n e —


z a p o m o c ą present participle, i n n e j ę z y k i p o s ł u ż y ł y się s p e c j a l n y m i
suf i k s a m i w celu o d d a n i a t e j f o r m y c z a s o w n i k o w e j . W j ę z y k u t u ­
r e c k i m , n p . , i s t n i e j e t e g o r o d z a j u c z a s g r a m a t y c z n y , z w a n y mu­
zari, k t ó r y w s k a z u j e n a p o w t a r z a n i e się l u b t r w a n i e , z n a c i s k i e m
n a p o w t a r z a n i e się, i t o r ó w n i e ż w y p a d k ó w p r z e s z ł y c h o r a z
przyszłych. T e n czas g r a m a t y c z n y m o ż n a p r z e d s t a w i ć za p o m o c ą
następującego diagramu:

Turecki Muzari
górurum

E E E E E E E
1 — i — i — i i i i »»

S,R

P r z y k ł a d e m t e g o c z a s u g r a m a t y c z n e g o j e s t t u r e c k i e słowo
„ g ó r u r u m " , co z n a c z y „ w i d u j ę " , „ z w y k l e w i d z ę " . S y l a b a „ g ó r "
j e s t r d z e n i e m o z n a c z e n i u „ w i d z i e ć " , „ u r " t o sufiks w y r a ż a j ą c y
m u z a r i , „ u m " zaś t o k o ń c ó w k a pierwszej osoby liczby pojedyn­
czej *. Z d a n i e „ j a w i d z ę " b r z m i a ł o b y p o t u r e c k u „ g ó r u y o r u m " ;
j e d y n ą różnicę w porównaniu z poprzednim p r z y k ł a d e m stanowi
infiks „ u y o r " w ś r o d k u s ł o w a , w y r a ż a j ą c y g r a m a t y c z n y c z a s
t e r a ź n i e j s z y . J ę z y k g r e c k i p o s ł u g u j e się a o r y s t e m d l a w y r a ż e n i a
p o w t a r z a n i a się b ą d ź z w y c z a j o w e g o w y s t ą p i e n i a w g r a m a t y c z n y m
czasie teraźniejszym. Aoryst j e d n a k jest pierwotnie nierozciągłym
czasem przeszłym, i to drugie zastosowanie przybrał na skutek
p r z e s u n i ę c i a się z n a c z e n i a ; g d y m a s e n s c z a s u g r a m a t y c z n e g o
r o z c i ą g ł e g o , n o s i n a z w ę a o r y s t u g n o m i c z n e g o **.
J ę z y k i niemiecki i francuski nie mają czasów g r a m a t y c z n y c h
* Samogłoski tureckie z dwiema kropkami wymawia się tak jak podobne
samogłoski niemieckie.
** To przesunięcie się znaczenia można wytłumaczyć w następujący
sposób: Stwierdzono jeden t y p o w y wypadek w przeszłości ^słuchaczowi po­
zostawia się dokonanie inferencji indukcyjnej, wedle której pod podobnymi
warunkami to samo powtórzy się w przyszłości. Podobne przesunięcie się
znaczenia s p o t y k a m y w angielskim: „Faint heart never won fair lady" [czyli
„słabe serce nigdy nie zwycięży(ło) pięknej damy"]. Por. W. W. Goodwin,
Greek Grammar, Boston 1930, Ginn, s. 275.
138 Hans Beichenbach

rozciągłych, t y l k o wyrażają t a k i e znaczenia p r z y p o m o c y specjal­


n y c h słów, j a k n p . r ó w n o w a ż n i k ó w słów „ z a w s z e " , „ z w y k l e " i t d .
W y j ą t e k stanowi franouski p r o s t y czas przeszły. W j ę z y k u francu­
s k i m w y s t ę p u j ą t u d w a r ó ż n e c z a s y g r a m a t y c z n e , imparfait oraz
passe defini. E ó ż n i ą się o n e t y m , ż e imparfait jest czasem
g r a m a t y c z n y m r o z c i ą g ł y m , a> passe defini — nie. M a m y z a t e m :
Imparfait Passe defini
je voyais Jean je vis Jean

S RE
%
S

To samo rozróżnienie s p o t y k a m y w grece, mianowicie greckie


imperfectum o d p o w i a d a f r a n c u s k i e m u imparfait, a grecki aoryst
w s w y m p i e r w o t n y m znaczeniu, j a k o czas przeszły, o d p o w i a d a
f r a n c u s k i e m u passe defini. J ę z y k i , w k t ó r y c h n i e m a passe defini,
n i e k i e d y p o s ł u g u j ą się i n n y m c z a s e m g r a m a t y c z n y m o t y m z n a ­
c z e n i u ; t a k n p . w ł a c i n i e u ż y w a się w t y m sensie c z a s u g r a m a t y c z ­
n e g o present perfect {perfectum historyczne).
M o ż n a t u d o d a ć , że p r z y m i o t n i k m a t ę s a m ą n a t u r ę l o g i c z n ą c o
imiesłów teraźniejszy czasownika. W s k a z u j e o n rozciągły czas
g r a m a t y c z n y . Jeśli n p . w naszych tabelach rozciągłych czasów
g r a m a t y c z n y c h w s t a w i m y słowo „ h u n g r y " [ „ g ł o d n y " ] n a miejsce
słowa „seeing" [„widzący"], t o o t r z y m a m y t e s a m e rozciągłe
czasy g r a m a t y c z n e . D r o b n a różnica w użyciu polega t u n a t y m ,
że p r z y m i o t n i k i są b a r d z i e j s t o s o w n e , o ile c z a s t r w a n i a z d a r z e ­
nia jest długi; dlatego p r z y m i o t n i k i m o ż n a często i n t e r p r e t o w a ć
j a k o opisujące trwałe cechy rzeczy. Przejście d o czasu g r a m a ­
tycznego rozciągłego, s t a m t ą d zaś d o czasu g r a m a t y c z n e g o per­
m a n e n t n e g o , s t a j e się w i d o c z n e w p r z y k ł a d a c h : „ h e p r o d u c e s " ,
8 8
„ h e is p r o d u c i n g " , „ h e is p r o d u c t i v e " .
K i e d y n i e p r a g n i e m y w y r a z i ć p o w t a r z a n i a się a n i t r w a n i a ,
lecz t o , że coś z a c h o d z i z a w s z e , w k a ż d y m c z a s i e , w t e d y p o s ł u g u ­
j e m y się gramatycznym c z a s e m t e r a ź n i e j s z y m . P o w i a d a m y n p .
88
Przekład polski nie obrazuje tego przejścia, prędzej już przybliżone
odpowiedniki: „produkuje", „właśnie teraz produkuje przez pewien czas%
lub „jest (zawsze) produktywny".
Analiza języka potocznego 139

„ d w a r a z y d w a jest c z t e r y " . T u t a j czas teraźniejszy łącznika


„ j e s t " w s k a z u j e , że a r g u m e n t c z a s o w y z o s t a ł u ż y t y j a k o z m i e n n a
wolna; czyli zdanie t o m a sens: „ d w a r a z y d w a jest cztery —
w k a ż d y m czasie". Użycie to stanowi drugą funkcję czasową
gramatycznego czasu teraźniejszego.
W p r a k t y c e j ę z y k n i e z a w s z e t r z y m a się s c h e m a t ó w p o d a n y c h
w naszych tabelach. W angielskim n p . u ż y w a m y niekiedy czasu
simple past w w y p a d k a c h , g d y n a s z s c h e m a t w y m a g a ł b y c z a s u
g r a m a t y c z n e g o present perfect. A n g i e l s k i present perfect bywa
c z ę s t o u ż y w a n y w sensie t a k i m j a k o d p o w i a d a j ą c y m u r o z c i ą g ł y
c z a s g r a m a t y c z n y , z t y m d o d a t k o w y m z a s t r z e ż e n i e m , że d a n e
zdarzenie t r w a aż do p u n k t u m o w y . M a m y więc t u t a j t a k i s c h e m a t :

Angielski present perfect drugiego rodzaju


I have seen him

E S,H

W takim, jak na t y m schemacie, znaczeniu mówimy n p . : „I have


89
k n o w n h i m for t e n y e a r s " . J e ś l i n i e c h o d z i o t r w a n i e z d a r z e n i a ,
t o w ó w c z a s w j ę z y k u a n g i e l s k i m u ż y w a się z w y k ł e g o c z a s u
p r z e s z ł e g o simple past, z a m i a s t present perfect, jak w zdaniu:
90
„I saw him ten years ago" . P o niemiecku i po francusku użyłoby
się t u present perfect.
G d y k i l k a z d a ń w i ą ż e się w z d a n i e z ł o ż o n e , w ó w c z a s c z a s y
g r a m a t y c z n e p o s z c z e g ó l n y c h z d a ń s k ł a d o w y c h są w z a j e m d o s t o ­
sowane, zgodnie z p e w n y m i regułami, k t ó r y m g r a m a t y c y nadali
nazwę reguł n a s t ę p s t w a c z a s ó w g r a m a t y c z n y c h . Możemy
r e g u ł y t e r o z u m i e ć j a k o z a s a d ę głoszącą, że c h o c i a ż z d a r z e n i a ,
d o k t ó r y c h o d n o s z ą się p o s z c z e g ó l n e z d a n i a s k ł a d o w e , m o g ą się
znajdować w różnych p u n k t a c h czasowych, to jednak p u n k t
odniesienia winien być t e n sam dla wszystkich z d a ń składowych;
zasada ta — powiadamy — wymaga s t a ł o ś c i p u n k t u odnie-

89
Po polsku wystąpiłby tu czas teraźniejszy: „Znam go od dziesięciu
lat".
90
„Widziałem go dziesięć lat temu".
140 Hans Beichenbach

s i e n i ą . A z a t e m czasy g r a m a t y c z n e w z d a n i u : „ W y s ł a ł e m był list,


9 1
gdy J a n przyszedł i opowiedział mi nowiny" — m o ż n a n a dia­
gramie przedstawić w następujący sposób:

I zdanie: E x — R x — 8
I I zdanie: R 21 E 2 — 8 (1)
I I I zdanie: R 3J E 3 — S

T u t r z y p u n k t y o d n i e s i e n i a p o k r y w a j ą się. N i e p o p r a w n e b y b y ł o
powiedzenie: „I łiad mailed t h e letter w h e n J o h n has c o m e " ;
w t y m złożeniu uległby zmianie p u n k t odniesienia. J a k o i n n y
przykład rozważmy zdanie złożone: „I h a v e not decided which
92
t r a i n I s h a l l t a k e " . N a s t ę p u j ą c y d i a g r a m w s k a z u j e , że z d a n i e
t o czyni zadość regule stałości p u n k t u odniesienia:

I zdanie: E— x 8, R x

U )
I I zdanie: S, R — E 2 2

Tutaj niepoprawne b y było powiedzenie: „I did not decide which


train I shall t a k e " .
G d y p u n k t o d n i e s i e n i a z n a j d u j e się w p r z e s z ł o ś c i , a z d a r z e n i e
p o k r y w a się z p u n k t e m m o w y , n a l e ż y z a s t o s o w a ć c z a s g r a m a ­
t y c z n y R — Sj E. W t y m z n a c z e n i u b y w a u ż y w a n a f o r m a „ h e
would do", którą można traktować jako powstałą z prostego
c z a s u p r z y s z ł e g o „ h e will d o " — p r z e z p r z e s u n i ę c i e w t y ł p u n k ­
t ó w R o r a z E. M ó w i m y n p . : „ I d i d n o t k n o w t h a t y o u w o u l d b e
93
here" ; ilustracją tego zdania jest następujący diagram:

I zdanie: 2 2 E — 8 n x

I I zdanie: R — 8, 2 E2

9 4
Sformułowanie: „I did not know t h a t you were here", m a nieco
i n n e z n a c z e n i e ; j e s t o n o p o p r a w n e t y l k o w t e d y , jeżeli f a k t o b e c -

9 1
„I had mailed the letter when John came and told me the news".
92
„Nie zdecydowałem się, którym pociągiem będę jechał". Zamiast „będę
jechał" poprawniej po polsku byłoby „pojadę", ale ta forma nie tak dokładnie
oddaje zwykły czas przyszły, u ż y t y w angielskim zdaniu podrzędnym.
9 3
„Nie wiedziałem, że tutaj będziesz".
9 4
„Nie wiedziałem, że tutaj jesteś".
Analiza języka potocznego 141

n o ś c i d a n e j o s o b y t u t a j — r o z c i ą g a się t a k , b y o b j ą ć r ó w n i e ż
ów miniony czas, którego dotyczy zdanie: „I did n o t k n o w " ,
c z y l i jeśli o s o b a t a b y ł a t u t a j j u ż w t e d y , g d y o t y m n i e wie­
działem. Nawiasem mówiąc, w zdaniach tych formy „would b e "
i „were" nie spełniają funkcji modalnej wyrażania^nierzeczywi-
s t o ś c i ( p o r . § 5 7 ) ; t o z n a c z y n i e j e s t t o t r y b w a r u n k o w y (condi-
tional) a n i ł ą c z ą c y (subjunctive), g d y ż n i e k w e s t i o n u j e się f a k t u ,
o k t ó r y m mowa. F u n k c j ę niemodalną ilustruje zdanie: „I did
not know t h a t he was here", natomiast sformułowanie: „that he
95
were h e r e " — jest t u t a j niepoprawne .
G d y d o d a j e się o k r e ś l e n i e c z a s u , n p . w p o s t a c i słów t a k i c h ,
j a k „ t e r a z " czy „wczoraj", czy wreszcie niezwrotnego symbolu,
w r o d z a j u „7 l i s t o p a d a 1944 r . " , t o d o t y c z y o n o n i e d a n e g o z d a ­
r z e n i a , lecz p u n k t u o d n i e s i e n i a w r o z p a t r y w a n y m z d a n i u . M ó w i m y :
„ S p o t k a ł e m g o w c z o r a j " ; t o , że słowo „ w c z o r a j " o d n o s i się t u t a j
d o o p i s a n e g o z d a r z e n i a , p o c h o d z i s t ą d t y l k o , iż p o k r y w a j ą się
p u n k t y odniesienia i zdarzenia. Gdy m ó w i m y : „Spotkałem był
g o w c z o r a j " , w ó w c z a s t o , co b y ł o w c z o r a j , j e s t p u n k t e m o d n i e ­
sienia, a owo s p o t k a n i e mogło nastąpić p r z e d w c z o r a j . B ę d z i e m y
zatem mówili o p o z y c y j n y m u ż y c i u p u n k t u odniesienia;
p u n k t o d n i e s i e n i a w y s t ę p u j e t u j a k o nosiciel s t a n o w i s k a c z a s o ­
wego. Z t a k i m przynajmniej użyciem m a m y do czynienia w języku
a n g i e l s k i m . P o d o b n i e się d z i e j e , g d y p u n k t y c z a s u z e s t a w i a m y
z a p o m o c ą słów t a k i c h , j a k : „ k i e d y " , „ z a n i m " l u b „ p o t e m " c z y
„ s k o r o " ; w ó w c z a s z e s t a w i e n i e t o o d n o s i się b e z p o ś r e d n i o d o
p u n k t ó w o d n i e s i e n i a , nie z a ś d o z d a r z e ń . O t o n p . w p r z y t o c z o n y m
w y ż e j p r z y k ł a d z i e (1) p u n k t y c z a s u , k t ó r e z o s t a ł y z a p o m o c ą
s ł o w a „ g d y " u l o k o w a n e w t y m s a m y m m i e j s c u , są t o p u n k t y
odniesienia trzech zdań składowych, natomiast zdarzenie z pierw­
szego z d a n i a p o p r z e d z a z d a r z e n i a z d r u g i e g o i t r z e c i e g o . E o z -
w a ż m y t e r a z z d a n i e : „ H o w u n f o r t u n a t e ! N o w t h a t J o h n tells m e
9 6
this I h a v e mailed t h e letter" . Czasem, k t ó r y został t u zidenty-
95
Sens tego zdania jest taki: nie wiedziałem, że tutaj jest oraz był przedtem
(od momentu, do którego odnosi się zdanie nadrzędne); w drugim wariancie
zdania podrzędnego zamiast „jest" występuje „byłby".
9 6
„Jak to niedobrze! Teraz, kiedy Jan mi to mówi, ja już wysłałem ten list".
142 Hans Beichenbach

fikowany z m o m e n t e m opowiedzenia nowin przez J a n a , nie jest


c z a s w y s ł a n i a l i s t u , lecz p u n k t o d n i e s i e n i a d r u g i e g o z d a n i a s k ł a ­
dowego, identyczny z p u n k t e m m o w y ; m a m y zatem następujący
schemat:
I zdanie: S, B , E x x

(
I I z d a n i e : E — 8, B
2 2 '

Dlatego też niepoprawne byłoby powiedzenie: „Now t h a t J o h n


tells m e t h i s I m a i l e d t h e l e t t e r " .
O ile s t o s u n k i e m c z a s ó w , k t ó r y z a c h o d z i m i ę d z y p u n k t a m i
o d n i e s i e n i a , n i e j e s t i d e n t y c z n o ś ć , t y l k o n a s t ę p s t w o , t j . o ile p o ­
w i e d z i a n o , że j e d e n z n a j d o w a ć się m a p r z e d d r u g i m , w ó w c z a s
n i e d a się, o c z y w i s t a , z a c h o w a ć z a s a d y s t a ł o ś c i p u n k t u o d n i e ­
9 7
sienia. W z d a n i u : „ h e t e l e p h o n e d b e f o r e h e c a m e " , u s t a l a się,
że B m a b y ć p r z e d J ? ; ale, p r z y n a j m n i e j , u ż y t e t u c z a s y g r a m a ­
x 2

t y c z n e m a j ą t ę s a m ą s t r u k t u r ę . I n a c z e j r z e c z się m a w p r z y k ł a ­
98
d z i e : „ h e w a s h e a l t h i e r w h e n I s a w h i m t h a n h e is n o w " . T u
mamy taką strukturę:

I zdanie: B , x E — 8
x

I I zdanie: B , 2 E — 8
2 (5)
I I I zdanie: 8, i ? , E 3 3

W takich w y p a d k a c h regułę stałości p u n k t u odniesienia zastępuje


bardziej ogólna zasada p o z y c y j n e g o u ż y c i a p u n k t u o d n i e ­
s i e n i a . Dlatego pierwszą z t y c h reguł należy uważać za p r z y p a d e k
szczególny, występujący wówczas, gdy stosunkiem czasowym mię­
dzy p o r ó w n y w a n y m i p u n k t a m i odniesienia jest identyczność.
Nawiasem mówiąc, przyjęte w języku angielskim stosowanie
c z a s u g r a m a t y c z n e g o simple past t a m , g d z i e i n n e j ę z y k i u ż y w a j ą
c z a s u present perfect, j e s t , b y ć m o ż e , w y n i k i e m ścisłego s t o s o w a ­
n i a się d o z a s a d y p o z y c y j n e g o u ż y c i a p u n k t u o d n i e s i e n i a . G d y
99
m ó w i m y : „ t h i s is t h e m a n w h o d r o v e t h e c a r " , p o s ł u g u j e m y się
c z a s e m g r a m a t y c z n y m simple past w z d a n i u p o d r z ę d n y m , g d y ż

9 7
„Telefonował, zanim przyszedł".
98
„Był zdrowszy, gdy go widziałem, niż teraz".
99
„To jest człowiek, który prowadził samochód".
Analiza języka potocznego 1U

wspomniana zasada pozycyjności zmusiłaby nas do tego, skoro


t y l k o d o d a l i b y ś m y o k r e ś l e n i e c z a s u t a k i e , j a k w z d a n i u : „ t h i s is
10
t h e m a n w h o d r o v e t h e c a r a t t h e t i m e of t h e a c c i d e n t " ° . J ę z y k
n i e m i e c k i s t a w i a t u present perfect, i p r z e d o s t a t n i e z d a n i e n a l e ż a ł o b y
przełożyć n a : „dies ist der M a n n , der d e n W a g e n gefahren h a t " .
M i m o że t o w y d a j e się l e p s z e o d w e r s j i a n g i e l s k i e j , m a j e d n a k w a d ę
u j a w n i a j ą c ą się p o d o d a n i u o k r e ś l e n i a c z a s u . W n i e m i e c k i m z m u ­
szeni j e s t e ś m y ó w okolicznik czasu odnieść do samego zdarzenia,
nie zaś do p u n k t u odniesienia, j a k t o w i d a ć z p r z y k ł a d u : „dies
ist der M a n n , der den W a g e n zur Zeit des Unglucksfalles gefahren
h a t " . W w y p a d k a c h tego rodzaju język może uczynić zadość albo
zasadzie stałości p u n k t u odniesienia, albo też zasadzie pozycyj­
nego użycia p u n k t u odniesienia, nigdy zaś obu t y m . z a s a d o m
zarazem.
U ż y c i e g r a m a t y c z n y c h c z a s ó w p r z y s z ł y c h w i ą ż e się n i e k i e d y
z p e w n y m i odchyleniami od pierwotnego znaczenia t y c h czasów.
1 0 1
W zdaniu: „ N o w I shall g o " — p r o s t y czas przyszły m a zna­
c z e n i e S, R — JB; w y n i k a t o z z a s a d y p o z y c y j n e g o u ż y c i a p u n k t u
1 0 2
o d n i e s i e n i a . N a t o m i a s t w z d a n i u : „ I s h a l l go t o m o r r o w " — ta
s a m a zasada skłania nas do interpretowania czasu przyszłego
w f o r m i e 8 — R, E. P r o s t y c z a s p r z y s z ł y m o ż n a z a t e m r o z u m i e ć
d w o j a k o , a że ż a d n e z t y c h r o z u m i e ń n i e m a p r z e w a g i , p r z e t o
nie m o ż n a też któregoś z nich uznać za jedynie p o p r a w n e * .
Dalsze odchylenia występują w następstwie czasów gramatycz­
n y c h . E o z w a ż m y zdanie: „I shall t a k e t h e p h o t ó g r a p h w h e n y o u
1 0 3
c o m e " . F o r m a : „ w h e n y o u will c o m e " — b y ł a b y b a r d z i e j
słuszna; wolimy j e d n a k użyć t u czasu teraźniejszego zamiast
przyszłego. Użycie to m o ż n a interpretować w następujący spo-

* Różnicę między francuskimi formami czasu przyszłego „je vais voir"


i „je verrai" można, jak się zdaje, traktować jako odróżnienie porządku
y
S, R— E od porządku *S — R, E [„zaraz zobaczę", „zobaczę"].
1 0 0
„To jest człowiek, który prowadził samochód w czasie wypadku".
1 0 1
„Teraz będę szedł".
102
„Pójdę jutro".
1 0 3
Odpowiednikiem, nie zaś dokładnym przekładem na polski, byłoby: „Zro­
bię zdjęcie, gdy przyjdziesz"; dosłownie zaś: „będę robił zdjęcie, gdy przy­
chodzisz", w drugim zaś wariancie „gdy będziesz przychodzić".
144 Hans Beichenbach

sób. P o pierwsze, g r a m a t y c z n y czas przyszły został w zdaniu n a d ­


r z ę d n y m z a s t o s o w a n y w z n a c z e n i u 8 — R, E; p o d r u g i e , z l e k c e ­
ważono w zdaniu p o d r z ę d n y m p u n k t mowy. Zlekceważenie to jest
możliwe, ponieważ słowo „ w h e n " i t a k w sposób j a s n y odnosi p u n k t
odniesienia owego zdania podrzędnego do przyszłego zdarzenia. P o ­
d o b n a anomalia występuje w zdaniu: „ W e shall hear t h e record
1 0 4
w h e n w e h a v e d i n e d " , g d z i e z a s t o s o w a n o present perfect z a m i a s t
c z a s u g r a m a t y c z n e g o futurę perfect: „ w h e n w e s h a l l h a v e d i n e d " *.
W r a c a j ą c do ogólnego zagadnienia kolejności chronologicznej
w s p o m n i a n y c h t r z e c h p u n k t ó w , w i d z i m y z n a s z y c h t a b e l , że n i e
wyczerpaliśmy możliwości u p o r z ą d k o w a n i a t y c h p u n k t ó w czasu.
O g ó ł e m i s t n i e j e 1 3 m o ż l i w o ś c i , ale w j ę z y k u a n g i e l s k i m w y s t ę p u j e
tylko 6 czasów g r a m a t y c z n y c h . Jeśli chcemy u s y s t e m a t y z o w a ć
możliwe czasy gramatyczne, m o ż e m y postąpić w taki oto sposób.
J a k o p u n k t wyjścia obieramy p u n k t m o w y ; p u n k t odniesienia
m o ż e się w z g l ę d e m n i e g o z n a j d o w a ć w p r z e s z ł o ś c i , w t y m s a m y m
czasie l u b w p r z y s z ł o ś c i . D a j e t o t r z y m o ż l i w o ś c i . N a s t ę p n i e
bierzemy pod uwagę p u n k t zdarzenia; może on występować przed
p u n k t e m odniesienia, równocześnie z n i m bądź po nim. O t r z y m u ­
j e m y z a t e m 3 - 3 = 9 możliwych form, k t ó r y m n a d a j e m y nazwę
f o r m p o d s t a w o w y c h . Pozostałe różnice form powstają w t e d y
tylko, gdy rozważamy, jaka jest pozycja danego zdarzenia
w stosunku do p u n k t u m o w y ; pozycja t a jednakże b y w a zwykle
nieistotna dla zagadnienia. Oto formę S — E — R m o ż n a odróżnić
o d f o r m y # , E — R- j e d n a k ż e ze w z g l ę d u n a r e l a c j e z a c h o d z ą c e
7

między 8 oraz R z jednej strony, a R oraz E — z drugiej, formy


t e n i e r ó ż n i ą się i d l a t e g o u w a ż a m y , że r e p r e z e n t u j ą o n e t ę s a m ą
formę podstawową. J a k więc z tego w y n i k a , nie m a p o t r z e b y

* W niektórych gramatykach znajdujemy uwagę, że przejściu od m o w y


niezależnej do m o w y zależnej towarzyszy zmiana czasu gramatycznego z te­
raźniejszego na przeszły. Jednakże tego przesunięcia nie należy uważać za
zmianę w znaczeniu czasu gramatycznego; wynika ona ze zmiany p u n k t u
mowy. Oto np.: „I a m cold" — ma punkt m o w y leżący przed punktem m o w y
w zdaniu: „I said that I w a s cold". [Język polski nie oddaje tej różnicy:
„Jest mi zimno" i „Mówiłem, że jest mi zimno", nie zaś, że „było mi zimno"].
1 0 4
„Będziemy słuchać płyty, g d y zjemy obiad" — to odpowiednik; do­
słownie zaś: „gdy zjedliśmy obiad".
Analiza języka potocznego 145

z a j m o w a ć się w s z y s t k i m i t r z y n a s t o m a m o ż l i w y m i f o r m a m i : w y ­
s t a r c z y o g r a n i c z y ć się d o d z i e w i ę c i u f o r m p o d s t a w o w y c h .
D l a t y c h dziewięciu form p o d s t a w o w y c h p r o p o n u j e m y na­
s t ę p u j ą c ą t e r m i n o l o g i ę . P o z y c j ę R w s t o s u n k u d o S w s k a z u j e się
p r z y p o m o c y słów „przeszły", „teraźniejszy" i „przyszły". P o ­
z y c j ę E w s t o s u n k u d o R w s k a z u j e się p r z y p o m o c y s ł ó w „ p o ­
przedzający", „ p r o s t y " , „następujący", p r z y c z y m słowa „ p r o s t y "
u ż y w a się d l a z a z n a c z e n i a k o i n c y d e n c j i R o r a z E. D o c h o d z i m y
więc do takich nazw:

Struktura Noiva nazwa Nazwa tradycyjna

E — B — S Czas przeszły poprzedza­ Past perfect (czas za­


jmy przeszły)
E,*B — S Czas przeszły prosty Simple past (czas prze­
szły)
B — E—S
B — S, E Czas przeszły następujący
B—S — E

E — S, B Czas teraźniejszy poprze­ Present perfect


dzający
S, B, E Czas teraźniejszy prosty Present (czas teraźniej­
szy)
S, B — E Czas .teraźniejszy nastę­ Simple futurę (czas przy­
pujący szły)
S — E — B
Czas przyszły poprzedza­ Futurę perfect
8, E — B
E — S — B j ą

S — B, E Czas przyszły prosty Simple futurę (czas przy­


szły)
S — B — E Czas przyszły następu­
jmy

W i d z i m y , że w i ę c e j n i ż j e d n a s t r u k t u r a p r z y p o r z ą d k o w a n a
j e s t t y l k o d w ó m r e t r o g r e s y w n y m , czyli „ c o f a j ą c y m s i ę " , c z a s o m
g r a m a t y c z n y m , mianowicie czasowi przeszłemu następującemu
oraz czasowi przyszłemu poprzedzającemu, w k t ó r y c h kieru­
n e k S — R j e s t p r z e c i w n y w z g l ę d e m k i e r u n k u R — E. J e ś l i
p r a g n i e m y wprowadzić rozróżnienie między t y m i t r z e m a struktu-
146 Hans Beichenbach

r a m i , to o z n a c z a m y je jako pierwszy, drugi i trzeci czas przeszły


n a s t ę p u j ą c y bądź czas przyszły poprzedzający.
Czasy g r a m a t y c z n e , dla k t ó r y c h język nie m a u s t a l o n y c h form,
w y r a ż a się za p o m o c ą t r a n s k r y p c j i [czyli w t y m p r z y p a d k u : p r z e ­
niesienia s t r u k t u r y czasowej n a i n n y czasownik — p r z y p . t ł u m . ] .
105
M ó w i m y n p . : „ I s h a l l b e g o i n g t o see h i m " , w y r a ż a j ą c w t e n
s p o s ó b c z a s p r z y s z ł y n a s t ę p u j ą c y 8 — B — E, z a p o m o c ą p o w i e ­
dzenia nie o zdarzeniu E bezpośrednio, tylko o akcie przygoto­
wania do tego zdarzenia; tą drogą m o ż e m y przynajmniej oddać
kolejność chronologiczną zdarzeń, następujących zaraz po punkcie
odniesienia. J ę z y k i , w k t ó r y c h istnieje imiesłów czasu przyszłego,
futurę participle, rozporządzają bezpośrednimi formami czasu
przyszłego następującego. Oto łacińskie: „abiturus ero" — jest
przykładem tego czasu gramatycznego i dosłownie znaczy: „b^dę
j e d n y m z tych, którzy będą odchodzić". Dla wyrażenia czasu
p r z e s z ł e g o n a s t ę p u j ą c e g o B — E — 8 u ż y w a się w j ę z y k u a n ­
gielskim formy: „he would do", n p . : „I did not expect t h a t he
1 0 6
w o u l d w i n t h e r a c e " . S p o t k a l i ś m y się z t ą f o r m ą w j e d n y m
z powyższych p r z y k ł a d ó w i t a m i n t e r p r e t o w a l i ś m y ją j a k o odpo­
w i a d a j ą c ą s t r u k t u r z e B — $, E; a l e p r z e c i e ż s t r u k t u r a t a n a l e ż y
d o t e j s a m e j f o r m y p o d s t a w o w e j co s t r u k t u r a B — E — Si d l a t e g o
m o ż n a ją o z n a c z y ć z a p o m o c ą t e j s a m e j n a z w y . Z a m i a s t f o r m y :
„ h e w o u l d d o " , k t ó r e j g r a m a t y k a n i e u w a ż a oficjalnie z a c z a s
g r a m a t y c z n y *, u ż y w a się c z ę s t o t r a n s k r y p c j i w e w s p o m n i a n y m
już znaczeniu. Mówimy więc: „I did not expect t h a t he was going
t o win t h e race", czy też w dokumencie oficjalnym: „ t h e king
1 0 7
lavished his favor on t h e m a n w h o was t o kill h i m " . W t y m
o s t a t n i m przykładzie kolejność B — E — 8 wyrażono za pomocą

* Niekiedy określa się tę formę jako czas gramatyczny trybu warun­


kowego conditional, będącego odpowiednikiem francuskiego conditionnel.
Jednakże w rozważanych wyżej przykładach nie jest to tryb warunkowy,
tylko czas gramatyczny trybu oznajmiającego.
1 0 5
„Pójdę go zobaczyć"; jest to odpowiednik polski, a nie dosłowny
przekład.
1 0 6
„Nie spodziewałem się, że on wygra wyścig".
1 0 7
„Król obdarzył łaską człowieka, który miał go zabić".
Analiza języka potocznego 147

formy: „was to kill", k t ó r a ujmuje zdarzenie E w czasie R jako


jeszcze nie zaszłe, lecz j a k o zamierzone.
Dodajmy, że p o c h o d z e n i e historyczne wielu czasów grama­
tycznych można odnaleźć w podobnych transkrypcjach. Oto np.:
4 4 1 0 8 1 0 9
„ I shall g o — znaczyło pierwotnie: „ I a m obliged t o g o " ;
znaczenie gramatycznego czasu przyszłego rozwinęło się dzięki
t e m u , że t o , co z m u s z o n y j e s t e m r o b i ć , u c z y n i ę w późniejszym
czasie *. F r a n c u s k i czas przyszły ma takie samo pochodzenie;
o t o f o r m a : „je d o n n e r a i " , c z y l i „ d a m " , w y w o d z i się z: „je d o n n e r a i " ,
c o z n a c z y : „ m u s z ę d a ć " . W t a k i w ł a ś n i e s p o s ó b p i s a ł o się w j ę ­
n o
zyku starofrancuskim **. Dwojaka funkcja słowa „ h a v e " , wy­
rażającego posiadanie oraz g r a m a t y c z n y czas przeszły, wywodzi
się z t e j i d e i , że t o , co p o s i a d a m , z o s t a ł o n a b y t e w przeszłości;
1 1 1
a zatem: „I have seen" — znaczyło pierwotnie: „posiadam
obecnie r e z u l t a t y widzenia", n a s t ę p n i e zaś zaczęło b y ć r o z u m i a n e
j a k o o d n o s z ą c e się d o z d a r z e n i a p r z e s z ł e g o * * * . Z h i s t o r i i języka
* W języku staroangielskim nie istniał wcale czas przyszły i czasu te­
raźniejszego używało się zarówno dla wyrażenia teraźniejszości, jak i przyszłości.
Słowem „shall" posługiwano się wyłącznie w sensie zobowiązania. W języku
średnioangielskini słowo „shall" stopniowo nabierało funkcji wyrażania grama­
tycznego czasu przyszłego. Por. „The N e w English Dictionary", Oxford 1914,
t. V I I I , s. 609, koi. 3, pkt. 2, S-Sh.
** Ten sposób wyrażania — gramatycznego czasu przyszłego poprze­
dzony został przez podobny rozwój języka łacińskiego, biorący początek od
łaciny wulgarnej. Oto zamiast formy: „dabo", gramatycznego czasu przyszłego,
„dam", używano formy: „dare habeo", czyli odpowiednika angielskiego:
„I have to give" — „mam dać". Por. Ferdinand Brunot, Precis de grammaire
historigue de la laugue francaise", Paris 1899, Masson et Cie, s. 434.
*** Jest to nawet bardziej widoczne, g d y używa się funkcji dwuargu-
mentowej. Oto np.: „I have finished m y work" [„skończyłem pracę"] znaczy
pierwotnie: „I have m y work finished" [„mam pracę skończoną"], t j . : „I possess
m y work as a finished one" [„posiadam pracę jako oś ukończonego". Por.
„The N e w English Dictionary", Oxford 1901, T. V, s. 127, kol. 1—2, pkt. I, H.
W języku niemieckim dotychczas posługujemy się pierwotnym porządkiem
słów, jak w: „Ich habe meine Arbeit beendet" [„skończyłem pracę", dosłownie
zaś: „mam moją pracę ukończoną"].
108
„Będę szedł".
109
„Zobowiązany jestem iść".
110
„Mieć".
1 1 1
„Widziałem", a dosłownie „mam widziane".
Logika i język 1 2
us Hans Reichenbach

w i d a ć , że w j e g o p o c z ą t k a c h n i e d o s t r z e g a n o j a s n o k a t e g o r i i
l o g i c z n y c h i że n a s t ą p i ł o t o w w y n i k u d ł u g o t r w a ł e g o r o z w o j u ;
d l a t e g o nie p o w i n n i ś m y się d z i w i ć , że j ę z y k w s p ó ł c z e s n y n i e z a w s z e
p a s u j e d o s c h e m a t u , k t ó r y s t a r a m y się s k o n s t r u o w a ć w logice
formalnej. Język m a t e m a t y c z n y można skoordynować z językiem
e t n i c z n y m — j e d y n i e w sensie p e w n e g o p r z y b l i ż e n i a .

§ 52. K L A S Y F I K A C J A FUNKCJI

Podział g r a m a t y c z n y funkcji n a rzeczowniki, p r z y m i o t n i k i


i czasowniki, s k r y t y k o w a n y przez nas w § 45, m a jedynie techniczną
d o n i o s ł o ś ć . C z a s o w n i k j e s t n o s i c i e l e m c z a s u g r a m a t y c z n e g o i su-
fiksów o s o b o w y c h , d z i ę k i c z e m u m o ż n a go u w a ż a ć z a f u n k c j ę
zdaniową. Ezeczowników i przymiotników używa się jako
funkcji — tylko w połączeniu z czasownikiem posiłkowym „ b y ć " .
K ó ż n i c a l o g i c z n a w i ą ż e się z r o z r ó ż n i e n i e m l i n g w i s t y c z n y m o t y l e
t y l k o , o ile r z e c z o w n i k i m o ż n a t r a k t o w a ć j a k o t e r m i n y d e n o t u -
jące klasy, podczas gdy p r z y m i o t n i k m a c h a r a k t e r czasu g r a m a ­
t y c z n e g o i d l a t e g o lepiej p r z y m i o t n i k i w ł ą c z y ć d o c z a s o w n i k ó w
( p o r . § 51).
Klasyfikację funkcji, doniosłą p o d względem logicznym, d a
się s k o n s t r u o w a ć p r z y p o m o c y p o j ę ć o p r a c o w a n y c h w § 2 2 ;
n a s t ę p n i e t r z e b a r o z w a ż y ć r o z r ó ż n i e n i a w y j a ś n i o n e w § 39 i 4 8 .
D o c h o d z i m y t e d y do następującej klasyfikacji.
1. Z a c z y n a m y o d z e b r a n i a w j e d n e j g r u p i e k i l k u o d m i a n p o ­
d z i a ł u , m i a n o w i c i e w s z y s t k i c h p o d z i a ł ó w f u n k c j i ze w z g l ę d u n a
w ł a s n o ś c i d o t y c z ą c e i c h a r g u m e n t ó w . M a m y t u p o d z i a ł w za­
leżności od l i c z b y z m i e n n y c h ( z w y k l e n i e z a l i c z a się t u a r g u ­
m e n t ó w przestrzenno-czasowych), dalej podział dotyczący jedno­
z n a c z n o ś c i , d o t y c z ą c y s t r u k t u r y p o l a (pole p o d z i e l o n e , n i e p o d z i e -
lone, funkcje jednolite, funkcje spójne), dotyczący symetrii,
p r z e c h o d n i o ś c i , z w r o t n o ś c i . K a ż d a f u n k c j a m a swą w ł a s n ą k a ­
tegorię w k a ż d y m z tych podziałów; zasada ta dotyczy, odpo­
w i e d n i o , t a k ż e i n a s t ę p u j ą c y c h p o d z i a ł ó w . C z a s o w n i k i z w r o t n e są,
w naszej terminologii, przeważnie funkcjami półzwrotnymi;
A waliza języka potocznego 149

n p . „ u d e r z y ł e m s i ę " m o ż e b y ć p r a w d ą , lecz n i e m u s i . T e r m i n
g r a m a t y c z n y „ z w r o t n y " z n a c z y t y l e , co l o g i c z n y „ n i e p r z e c i w -
z w r o t n y " , czyli „ n i e i r r e f l e k s y j n y " . N a w i a s e m m ó w i ą c , w j ę z y k u
a n g i e l s k i m c z ę s t o o p u s z c z a się z a i m e k z w r o t n y i w ó w c z a s k o n ­
s t r u u j e się c z a s o w n i k i z w r o t n e j a k o f u n k c j e z j e d n ą z m i e n n ą ,
112
jak w wyrażeniu „the enemy surrendered" . W innych językach
t a k się nie p o s t ę p u j e ; c y t o w a n e więc z d a n i e b r z m i a ł o b y p o n i e ­
m i e c k u : „ d e r F e i n d e r g a b s i c h " , a p o f r a n c u s k u : „ F e n n e m i se
rendit".
2. D r u g i m r o d z a j e m k l a s y f i k a c j i j e s t p o d z i a ł ze w z g l ę d u n a
w e w n ę t r z n ą s t r u k t u r ę funkcji. E o z r ó ż n i a m y w n i m funkcje
p r o s t e i z ł o ż o n e . F u n k c j ę b ę d z i e m y u w a ż a l i z a p r o s t ą , jeśli z o s t a ł a
w y r a ż o n a za p o m o c ą n i e z a l e ż n e g o s ł o w a , k t ó r e n i e w s k a z u j e n a
jej p o c h o d z e n i e o d i n n y c h f u n k c j i . O t o n p . f u n k c j ę „ b r a t " u w a ż a ć
b ę d z i e m y z a w s z e za f u n k c j ę p r o s t ą . Co p r a w d a , nie j e s t t o l o g i c z n i e
k o n i e c z n e . M o ż n a b y z a t e m f u n k c j ę : „x j e s t b r a t e m y" — t r a k t o ­
w a ć j a k o f u n k c j ę z ł o ż o n ą o p o s t a c i : „ i s t n i e j e u o r a z v t a k i e , że u j e s t
o j c e m x o r a z y, z a ś v j e s t m a t k ą x o r a z y, p r z y c z y m x o r a z y n i e
są i d e n t y c z n e i x j e s t p ł c i m ę s k i e j " . W o l i m y j e d n a k n i e c z y n i ć
u ż y t k u f o r m a l n e g o z t e j definicji. T o w i ę c , czy p e w n ą f u n k c j ę
n a z y w a m y p r o s t ą , z a l e ż y o d j ę z y k a , k t ó r y m się p o s ł u g u j e m y ;
gdy w języku t y m występuje specjalny termin, odpowiadający
d a n e j f u n k c j i , o k a ż e się d o g o d n e u w a ż a ć ją z a f u n k c j ę p r o s t ą .
Z drugiej strony, w wyrażeniu takim, jak „brat Wiliama", kompo­
z y c j a j ę z y k o w a w s k a z u j e , że m a m y t u s t r u k t u r ę f u n k c j i z ł o ż o n e j .
Ł a t w o ją p o d z i e l i ć n a części p r o s t e , m i a n o w i c i e f u n k c j ę „ b r a t "
i a r g u m e n t „Wiliam". Niekiedy jesteśmy zmuszeni mówić o funk­
c j a c h z ł o ż o n y c h , n a w e t w ó w c z a s g d y nie j e s t m o ż l i w y p o d z i a ł n a
części j ę z y k o w e , j a k n p . w p r z y p a d k u k i e d y d a n e słowo, p o p r z e z
swe r e l a c j e w z g l ę d e m i n n y c h słów, w y k a z u j e c h a r a k t e r s y m b o l u
ś c i ą g n i ę t e g o . S ł o w a m i t e g o r o d z a j u są p e w n e c z a s y g r a m a t y c z n e
czasowników. N p . w mocnej koniugacji g r a m a t y c z n y czas przeszły
p o w s t a j e nie n a s k u t e k d o d a n i a s u f i k s u , lecz d z i ę k i z m i a n i e s a m o ­
głoski w t e m a c i e c z a s o w n i k o w y m ; z a t e m p o w s t a ł e s ł o w o w y r a ż a

112
„Wróg się poddał".
12*
150 Hans Reichenbach

r ó w n o c z e ś n i e d a n ą f u n k c j ę i jej a r g u m e n t c z a s o w y . O t o nj>.
1 1 3
„broke" jest t e r m i n e m ściągniętym, k t ó r y w y r a ż a za p o m o c ą
jednego słowa funkcję „ b r e a k " oraz a r g u m e n t czasowy w g r a m a ­
t y c z n y m czasie przeszłym. D l a t e g o nie m o ż e m y t u oddzielić ter­
m i n u wyrażającego funkcję od t e r m i n u wyrażającego ów a r g u m e n t
c z a s o w y , co m o ż n a u c z y n i ć w g r a m a t y c z n y m czasie p r z e s z ł y m
1 1 4
słabego czasownika, t a k i m j a k „killed" . Ale złożoność słowa
„ b r o k e " widać jasno, dzięki jego stosunkowi do t e m a t u „ b r e a k " .
I n n y m p r z y k ł a d e m j e s t słowo „ p r e z y d e n c k i " , k t ó r e w t a k i c h
złożeniach, jak „prezydencki j a c h t " , znaczy „należący do prezy­
d e n t a " , a z a t e m z a w i e r a f u n k c j ę , m i a n o w i c i e „ n a l e ż ą c y " , o r a z jej
uszczegółowiony a r g u m e n t .
3 . K l a s y f i k a c j a t r z e c i e g o r o d z a j u p o l e g a n a d z i e l e n i u ze
względu na n a t u r ę a r g u m e n t u , mianowicie na podziale na
funkcje rzeczowe i funkcje f a k t y c z n e (por. § 48). Większość t e ­
m a t ó w czasownikowych w y r a ż a j ą c y c h funkcje — t o funkcje rze­
c z o w e ; p r z e j ś c i e z a ś d o f u n k c j i z d a r z e n i o w e j u z y s k u j e się z a z w y ­
115
c z a j z a p o m o c ą s u f i k s u , j a k w słowie „ t h e b e a t i n g " . I s t n i e j ą
j e d n a k i inne postaci funkcji zdarzeniowych, z b u d o w a n e bez po­
1 1 6
m o c y sufiksu, t a k i e j a k „ t h e s a l e " . H i s t o r y c z n i e , o c z y w i s t a ,
s ł o w a t a k i e d a j ą się s p r o w a d z i ć d o f u n k c j i r z e c z o w y c h ; o t o „ s a l e "
1 1 7
p o c h o d z i o d f u n k c j i r z e c z o w e j „ t o sell" . W s ł o w a c h t a k i c h j a k
1 1 8
„coronation" — pochodzenie od czasownika, t j . od funkcji
rzeczowej, widoczne jest t y l k o w łacińskim t e m a c i e tego słowa,
1 1 9
czasownika „coronare" . Czasownik angielski „to crown", choć
t a k ż e p o c h o d z i o d t e g o ż p n i a , r ó ż n i się o d e ń , w w y n i k u r o z w o j u
fonetycznego, k t ó r e m u odpowiedni rzeczownik nie podlegał, stąd
też czasownik t e n nie s t a n o w i logicznego t e m a t u odpowiedniej
funkcji faktycznej.

113
„Złamał", „łamał".
1 1 4
„Zabił", „zabijał".
115
„Bicie".
1 1 6
„Sprzedaż".
1 1 7
„Sprzedawać".
118
„Koronacja".
1 1 9
„Koronować".
Analiza języka potocznego 151

4. B ę d z i e m y w r e s z c i e s t o s o w a ć k l a s y f i k a c j ę ze w z g l ę d u n a
t y p , polegającą n a rozróżnieniu funkcji wyższych i niższych.
W y m a g a ono specjalnej analizy, którą p r z e d s t a w i m y w n a s t ę p n y m
paragrafie.

§ 53. F U N K C J E W Y Ż S Z Y C H TYPÓW

W § 39 w y j a ś n i l i ś m y , d l a c z e g o k o n i e c z n e j e s t s t o s o w a n i e
f u n k c j i w y ż s z y c h t y p ó w . W g r a m a t y c e l o g i s t y c z n e j są o n e
p o t r z e b n e w szczególności do i n t e r p r e t a c j i modyfikatorów
f u n k c y j n y c h . T e r m i n y t e z n a n e są w t r a d y c y j n e j g r a m a t y c e
pod nazwą p r z y s ł ó w k ó w lub d o p e ł n i e ń przysłówkowych.
A b y zrozumieć, jaka jest n a t u r a t y c h modyfikatorów, porów­
n a j m y z d a n i e : „ J a n w o l n o p r o w a d z i s a m o c h ó d " — ze z d a n i e m :
„ E o y c e H a l l jest c z e r w o n y m b u d y n k i e m " . Słowo „wolno" jest
m o d y f i k a t o r e m funkcji: „ p r o w a d z i s a m o c h ó d " ; słowo „ c z e r w o n y "
n a t o m i a s t n i e j e s t m o d y f i k a t o r e m f u n k c j i „ b u d y n e k " , lecz s t a ­
n o w i n i e z a l e ż n ą f u n k c j ę . N i e z a l e ż n o ś ć t a s t a j e się w i d o c z n a , g d y
drugiemu z naszych zdań n a d a m y taką postać: „Eoyce Hall jest
b u d y n k i e m i E o y c e Hall jest czerwony"; w pierwszym zdaniu
nie m o ż n a d o k o n a ć takiego przekształcenia. G r a m a t y k a t r a d y ­
cyjna popełnia poważny błąd, interpretując wszystkie przy­
miotniki jako modyfikatory rzeczowników; większość przymiotni­
ków to funkcje niezależne, t a k j a k rzeczowniki i czasowniki.
Symetryczny charakter przymiotnika i rzeczownika w zdaniach
takich jak dane — dostrzegł Leibniz, k t ó r y traktował takie sądy
jako koniunkcje dwóch sądów.
N i e w s z y s t k i e j e d n a k ż e p r z y m i o t n i k i są f u n k c j a m i n i e z a l e ż ­
nymi. N a p i s z m y zamiast pierwszego zdania: „ J a n jest p o w o l n y m
k i e r o w c ą " . Z d a n i e t o r ó ż n i się o d p i e r w s z e g o t y m t y l k o , ż e s t w i e r ­
d z a się w n i m s t a ł ą c e c h ę J a n a i d l a t e g o w y s t ę p u j e w n i m c z a s
g r a m a t y c z n y rozciągły; jest ono równoważne zdaniu: „ J a n zawsze
p r o w a d z i s a m o c h ó d w o l n o " . Słowo „ p o w o l n y " z a t e m jest t u t a k ż e
m o d y f i k a t o r e m funkcji „kierowca". To jasne, t a k ż e i dlatego, że
nie m o ż n a tego zdania podzielić n a takie d w a : „ J a n jest powolny
152 Hans Re iv henbach

i J a n j e s t k i e r o w c ą " . M e c h o d z i t u o t o , że J a n j e s t w ogóle p o ­
w o l n y , t y l k o że J a n j e s t p o w o l n y p r z y p r o w a d z e n i u s a m o c h o d u ;
t a k w i ę c słowo „ p o w o l n y " , t a k j a k i p r z e d t e m , o d g r y w a r o l ę
m o d y f i k a t o r a słów „ p r o w a d z i ć s a m o c h ó d " . L o g i c z n i e p r z e t o
12
byłoby mówić: „ J a n jest wolno kierowcą" °. Tendencja do
z r ó w n y w a n i a jeąt t y m , co p o w s t r z y m u j e j ę z y k a n g i e l s k i ( j a k
również i inne języki) przed rozróżnianiem dwóch różnych spo­
sobów użycia przymiotnika w połączeniu z rzeczownikiem, mimo
że j ę z y k a n g i e l s k i w y r a ź n i e z a z n a c z a c h a r a k t e r t y c h ż e słów j a k o
modyfikatorów, gdy występują one w połączeniu z czasownikiem,
zaznacza zaś przez d o d a n i e sufiksu „ly". J ę z y k niemiecki po­
p e ł n i a , r z e c z w c a l e d z i w n a , p r z e c i w n y b ł ą d . W ogóle n i e o d r ó ż n i a
p r z y m i o t n i k a od przysłówka, gdy przysłówek t e n dokonuje mo­
dyfikacji czasownika; za to w p e w n y c h p r z y m i o t n i k a c h , u ż y t y c h
j a k o m o d y f i k a t o r y r z e c z o w n i k ó w , z a z n a c z a t a k ą ich r o l ę , p i s z ą c
p r z y m i o t n i k i rzeczownik j a k o jedno słowo. O t o n p . dwie postaci
naszego zdania będą w języku niemieckim wyglądały w następu­
j ą c y s p o s ó b : „ J o h a n n f a h r t l a n g s a m " i „ J o h a n n i s t ein L a n g s a m -
121
fahrer" , choć w tej drugiej wersji m o ż n a b y po niemiecku t a k ż e
powiedzieć: „ J o h a n n ist ein l a n g s a m e r F a h r e r " . Zazwyczaj w ję­
z y k u n i e m i e c k i m u ż y w a się w t a k i s p o s ó b t y l k o p e w n y c h u s t a ­
122
lonych połączeń, j a k n p . : „Schnellfahrer" , „Schwerverwunde-
123 1 2 4
ter" , „Schwerarbeiter" itd. M a m y t u do czynienia z przy­
p a d k i e m , g d y j a s n e p o d w z g l ę d e m l o g i c z n y m r o z r ó ż n i e n i e nie
znalazło pełnego odbicia w językach potocznych.
W celu z r o z u m i e n i a n a t u r y m o d y f i k a t o r ó w m u s i m y z d a ć sobie
s p r a w ę z t e g o , że w i ę k s z o ś c i p r e d y k a t ó w u ż y w a się w t a k i s p o s ó b ,
iż p o z o s t a j e t r o c h ę w o l n e g o m i e j s c a n a d a l s z e u s z c z e g ó ł o w i e n i e .
F u n k c j a : „x się p o r u s z a " , n p . p o z o s t a w i a o t w a r t ą k w e s t i ę s p r e ­
c y z o w a n i a s z y b k o ś c i , w s k a z u j ą c j e d y n i e , że j e s t o n a r ó ż n a o d
z e r a . D o d a n i e p r z y s ł ó w k a t a k i e g o , j a k „ w o l n o " , z a m y k a ową

120
„John is a slowly driver".
1 2 1
„Jan wolno prowadzi samochód" i „Jan jest powolnym kierowca/'.
1 2 2
„Szybki kierowca".
1 2 3
„Ciężko ranny".
1 2 4
„Ciężko pracujący".
Analiza języka potocznego 153

s z y b k o ś ć w w ę ż s z y m p r z e d z i a l e . M o ż e m y p o j e d y n c z y r u c h #-a,
mający określoną szybkość, kierunek itd., t r a k t o w a ć jako włas­
ność /, z w a n ą w ł a s n o ś c i ą s z c z e g ó ł o w ą ; różne zatem włas­
ności / tego rodzaju m o ż n a połączyć w klasę własności ruchowych,
r e p r e z e n t o w a n ą p r z e z f u n k c j ę ^ ( / ) . Z d a n i e : „x się r u s z a " , m ó w i
±

n a m , że x m a j e d n ą z o w y c h w ł a s n o ś c i r u c h o w y c h ; w z a p i s i e
x

s y m b o l i c z n y m , g d z i e „m(a?)" z n a c z y : się r u s z a " , b ę d z i e t o :

m(x ) 1 •/*(/) W
W i d z i m y , że „m(«r)" j e s t s y m b o l e m ś c i ą g n i ę t y m , k t ó r y f i g u r u j e
z a m i a s t f u n k c j i z ł o ż o n e j , o b e j m u j ą c e j p r e d y k a t i z m i e n n ą zwią­
z a n ą , m j e s t w ł a s n o ś c i ą p r z y s ł u g u j ą c ą k a ż d e m u t a k i e m u x, k t ó r e
m a w ł a s n o ś ć / p r z y n a l e ż n ą d o /z; j a k o w ł a s n o ś ć o b i e k t u t y p u
zerowego, m jest własnością t y p u pierwszego. W terminologii
1 2 5
k l a s o w e j : k l a s a Jf, p r z y p o r z ą d k o w a n a m - o w i , j e s t d y s j u n k t e m
w s z y s t k i c h k l a s F, p r z y p o r z ą d k o w a n y c h f u n k c j o m / , m a j ą c y m
w ł a s n o ś ć //.
Możemy teraz wprowadzić modyfikator „wolno". Napiszmy
u
„rnsl(x) zamiast: w o l n o się r u s z a " , , , c r ( / ) " z a ś z a m i a s t : „/ j e s t
powolny"; wówczas o t r z y m a m y :

m8l(x ) (^)f(x )^(f)'a(f)


1 Wf l (2)

Analiza t a pokazuje, dlaczego przysłówki m o ż n a o t r z y m a ć z przy­


m i o t n i k ó w z a p o m o c ą d o d a n i a w t y c h o s t a t n i c h s u f i k s u ; są o n e
p r e d y k a t a m i , t a k j a k p r z y m i o t n i k i , t y l e że n i e d e n o t u j ą w ł a s n o ś c i

1 2 5
Dysjunkt dwóch klas, czyli klasę połączoną, definiuje autor za pomocą
relacji:
x eF V G Wf (x cF) V (x*G)

co można odczytać jako: „x jest elementem klasy F lub G — to tyle, co x jest


u
elementem klasy F lub x jest elementem klasy G . Jeśli np. F to klasa członków
Polskiego Towarzystwa Filozoficznego, a G to klasa członków Polskiego To­
warzystwa Socjologicznego, wówczas dysjunktem t y c h klas, czyli klasą po­
łączoną, będzie klasa złożona z członków pierwszego tylko Towarzystwa,
z członków drugiego tylko Towarzystwa i z członków należących do obu
Towarzystw (z t y m , że jeśli ktoś jest członkiem obu Towarzystw, to w obrę­
bie klasy połączonej liczy się go tylko jeden raz). Por. 4, § 35.
154 Hans Beichenbach

r z e c z y , t y l k o własności w ł a s n o ś c i . Sufiks „ly" w s k a z u j e n a t o


u ż y c i e *.
F u n k c j e fi o r a z er, u ż y t e w (2), r ó ż n i ą się w j e d n y m w a ż n y m
p u n k c i e . W ł a s n o ś c i / , z a w a r t e w fi, w y k l u c z a j ą s i ę w z a j e m n i e ;
z n a c z y t o , że jeśli r z e c z x m a j e d n ą z t y c h c e c h , t o n i e m o ż e
x

m i e ć ż a d n e j z p o z o s t a ł y c h . O t o n p . jeżeli x p o r u s z a się z p r ę d ­
x

k o ś c i ą 3 0 m i l / g o d z . , t o n i e m o ż e j e d n o c z e ś n i e p o r u s z a ć się z p r ę d ­
k o ś c i ą 40 m i l / g o d z . N a t o m i a s t w ł a s n o ś c i / z a w a r t e w o- n i e w y ­
k l u c z a j ą s i ę . N p . x m o ż e p o r u s z a ć się w o l n o i z a r a z e m j e ś ć
x

wolno czy myśleć wolno.


Z a z w y c z a j w ł a s n o ś ć p i e r w s z e g o t y p u w p r o w a d z a się w p o ­
s t a c i (1) — t y l k o w w y p a d k u f u n k c j i w y ż s z y c h o d n o s z ą c y c h się
d o w ł a s n o ś c i , k t ó r e się w z a j e m w y k l u c z a j ą , t a k j a k fi. J e ś l i z a ś
f u n k c j a w y ż s z a o d n o s i się d o w ł a s n o ś c i , k t ó r e się n i e w y k l u c z a j ą ,
j a k f u n k c j a a, t o o d p o w i a d a j ą c ą jej w ł a s n o ś ć p i e r w s z e g o t y p u
definiuje się p r z y p o m o c y ż ą d a n i a , b y w i e l k a l i c z b a p o s z c z e g ó l ­
n y c h w ł a s n o ś c i p r z e d m i o t u x n a l e ż a ł a d o a, l u b b y t e p o s z c z e g ó l n e
x

w ł a s n o ś c i p r z e d m i o t u x , k t ó r e n a l e ż ą d o p e w n e j f u n k c j i x, b y ł y
x

z a w a r t e w o*. T u % m o ż e z n a c z y ć , n p . w ł a s n o ś c i p o c i ą g a j ą c e z a
s o b ą z m i a n ę w czasie b ą d ź p r z y n a j m n i e j g r u p ę w a ż n y c h w ł a s n o ś c i
t e g o r o d z a j u . A z a t e m w ł a s n o ś ć p i e r w s z e g o t y p u d e f i n i u j e się t a k :

sl(x )^(f)[x(f)'f(x )Da(f)]


1 1 ^ (3)
W t a k i s p o s ó b d e f i n i u j e się n p . p r z y m i o t n i k „ p o w o l n y " . Z d a n i e :
u
„x j e s t p o w o l n y " , f o r m u ł u j e się p r z y p o m o c y w y r a ż e n i a
x „sl{x ) ,
1

z d e f i n i o w a n e g o w (3). N i e c o b a r d z i e j s k o m p l i k o w a n a r e l a c j a m i ę ­
d z y sl(x ) o r a z a(f), p o k a z a n a w (3), t ł u m a c z y , d l a c z e g o z n a c z e n i a
1

p r e d y k a t u t y p u p i e r w s z e g o „sl", t j . p r z y m i o t n i k a „ p o w o l n y " ,
o r a z p r e d y k a t u t y p u d r u g i e g o a, t j . t e m a t u s ł o w n e g o „ s l o w "
1 2 6
w przysłówku „slowly" — nie odpowiadają sobie w sposób
ścisły.
* Zdania: „# porusza się wolno", nie można symbolicznie zapisać w postaci:
„m(x )- tf(m)", ponieważ własność p o r u s z a n i a s i ę nie jest w ogólności po­
1

wolna; jedynie szczególny rodzaj poruszania się, przysługujący przedmiotowi x l9

to wolne poruszanie się. Z tej właśnie przyczyny poszczególną własność / należy


wprowadzić w sposób przedstawiony w (2).
1 2 6
„Wolno", „powoli".
Analiza języka potocznego 155

W i ę k s z o ś ć p r z y s ł ó w k ó w t o f u n k c j e er, t y p u n i e w yk l u c z a j a c y e h
się. T a k i m i p r z y s ł ó w k a m i są n p . : „ b a r d z o " , „ d u ż o " , „ n a d z w y c z a j " .
K t o ś m o ż e m i e ć wiele p o s z c z e g ó l n y c h w ł a s n o ś c i , d o k t ó r y c h
s t o s u j e się m o d y f i k a t o r „ b a r d z o " ; m o ż e b y ć b a r d z o i n t e l i g e n t n y ,
b a r d z o s i l n y , b a r d z o u c z y n n y . J ę z y k n i e z a w s z e r o z p o r z ą d z a sło­
w e m odpowiadającym własności t y p u pierwszego, zdefiniowanej
w (3). N i e m ó w i m y n p . : x j e s t b a r d z o " , c h o c i a ż w y r a ż e n i e t o
n

d a ł o b y się z d e f i n i o w a ć z g o d n i e z (3). B y ć m o ż e , iż t e r m i n :
jest w y b i t n y " , m o ż n a b y uważać za pochodzący od przysłówka
„ b a r d z o " n a m o c y (3), o ile w t e j f o r m u l e „ e r " b ę d z i e m y i n t e r ­
pretować jako „bardzo".
P o r ó w n a j m y t e r a z m o d y f i k a c j ę p r z y s ł ó w k o w ą — ze z d a n i e m
stwierdzającym dwie niezależne własności. Cytowane wyżej zda­
nie: „ E o y c e Hall jest czerwonym b u d y n k i e m " — można zapisać
w następującej postaci:
bl(x )-r(x )
1 1 (4)

g d z i e „bl" f i g u r u j e z a m i a s t „ b u d y n e k " , „ r " z a ś — z a m i a s t „czer­


wony". T a k jak w poprzednim w y p a d k u , wolno każdą z tych
własności t r a k t o w a ć jako sumę poszczególnych własności; b u d y n e k
z a t e m obejmuje wiele k s z t a ł t ó w i w y m i a r ó w , a kolor czerwony d a
się p o d z i e l i ć n a wiele r ó ż n y c h o d c i e n i c z e r w i e n i . D l a t e g o m o ż n a
u w a ż a ć , że o w e w ł a s n o ś c i t y p u p i e r w s z e g o w y w o d z ą się o d w ł a s ­
ności t y p u drugiego:

W0*i) W ' Hf) r(x )


1 Wf m)f(x )
1 • (f)
e (5)

T u X odpowiada klasie poszczególnych rodzajów b u d y n k ó w ,


q z a ś — k l a s i e o d c i e n i k o l o r u c z e r w o n e g o . P o d s t a w i a j ą c (5) d o (4)
otrzymamy wypowiedź:

[(a/)/(^i)^(/)]-[(a/)/(^i)^(/)] W
Z e s t a w i a j ą c t o z (2), w i d z i m y u d e r z a j ą c ą r ó ż n i c ę w s t r u k t u r z e :
(6) głosi, że i s t n i e j e p o s z c z e g ó l n a w ł a s n o ś ć / p r z e d m i o t u x u nale­
żąca do o r a z r ó w n i e ż t a k a w ł a s n o ś ć , n a l e ż ą c a d o p; (2) z a ś głosi,
że t o t a s a m a p o s z c z e g ó l n a w ł a s n o ś ć / n a l e ż y d o f u n k c j i fi
o r a z o\ M o ż n a u w a ż a ć , że o w a i d e n t y c z n o ś ć p o s z c z e g ó l n y c h
156 Hans Reiclienbach

własności, w y r a ż o n a p r z y p o m o c y sufiksu przysłówkowego „ly",


wyznacza różnicę między p r z y s ł ó w k o w y m określeniem funkcji
a użyciem dwóch funkcji niezależnych.
E e l a c j a m i ę d z y t y m i d w i e m a f o r m u ł a m i , (2) o r a z (6), j e s t
n a s t ę p u j ą c a . F o r m u ł ę o d p o w i a d a j ą c ą (6), m i a n o w i c i e :

m o ż n a w y w i e ś ć z (2), m i m o że n i e z a c h o d z i r e l a c j a w p r z e c i w n y m
k i e r u n k u ; (2) głosi więcej niż (7). D l a t e g o z o k r e ś l e n i a p r z y s ł ó w k o ­
wego można wywieść wypowiedź stwierdzającą występowanie
d w ó c h niezależnych własności. Ale t y l k o pierwsza z owych dwóch
w ł a s n o ś c i j e s t t ą s a m ą , co t a , k t ó r a w y s t ę p u j e w z d a n i u p r z y s ł ó w k o ­
w y m ; j e s t t o w ł a s n o ś ć w y w i e d z i o n a z w y k l u c z a j ą c e j się f u n k c j i /u,
w n a s z y m p r z y k ł a d z i e p i e r w s z e k l a m r y w z o r u (7), t o z n a c z y ,
z g o d n i e z (1), „x się r u s z a " . D r u g a n i e z a l e ż n a w ł a s n o ś ć , w y ­
x

w i e d z i o n a z n i e w y k l u c z a j ą c e j się f u n k c j i o, n i e j e s t p r z y m i o t n i ­
kiem odpowiadającym danemu przysłówkowi. W naszym przy­
k ł a d z i e d r u g i e k l a m r y w z o r u (7) o k r e ś l a j ą w ł a s n o ś ć t y p u p i e r w ­
szego, nie mającą o d p o w i e d n i k a nazwowego w j ę z y k u p o t o c z n y m ,
ponieważ p r z y m i o t n i k „powolny" został zdefiniowany nie w t y c h
k l a m r a c h , t y l k o w e w z o r z e (3). Z t e j w ł a ś n i e p r z y c z y n y z d a n i e :
się p o r u s z a o r a z x j e s t p o w o l n y " — n i e d a się w y w i e ś ć ze z d a ­
Ł

nia: p o r u s z a się w o l n o " .


P o d o b n e r o z w a ż a n i a s t o s u j e się w w y p a d k a c h , g d y s f o r m u ł o ­
w a n o i n n e g o r o d z a j u definicję p r z y m i o t n i k a . O t o n p . p r z y m i o t ­
n i k a „ p i ę k n y " n i e d a się w y w i e ś ć z o d p o w i a d a j ą c e j m u f u n k c j i
t y p u d r u g i e g o (3), a n i t e ż n i e r e p r e z e n t u j ą g o d r u g i e k l a m r y
w (7). K o z w a ż m y z d a n i e : „ A n k a p i ę k n i e t a ń c z y " ; m a o n o p o ­
stać:
(8)

gdzie d reprezentuje funkcję obejmującą własności tańczenia,


(3 z a ś — f u n k c j ę o b e j m u j ą c ą własności piękna. Zdanie t y p u
pierwszego: „ A n k a t a ń c z y " — m o ż n a zdefiniować j a k o :

O)
Analiza języka potocznego 157

N a t o m i a s t p r e d y k a t u t y p u pierwszego, mianowicie, „piękny", nie


d a się z d e f i n i o w a ć w t e n s a m s p o s ó b . G d y m ó w i m y : „ A n k a j e s t
p i ę k n a " , m a m y n a m y ś l i t o , że p e w n a c e c h a A n k i , m i a n o w i c i e
jej p o s t a ć z e w n ę t r z n a , jest p i ę k n a . P r o w a d z i t o d o następującej
definicji p r z y m i o t n i k a „ p i ę k n y " :

bt(x ) r mf(x )'a(f)^(f)


1 1 t 1 (1.0)

gdzie a t o funkcja obejmująca wszystkie indywidualne kształty


cielesne l u d z i , t a k iż k a ż d e /, n a l e ż ą c e d o n i e j , j e s t p o s z c z e g ó l n ą
c e c h ą k s z t a ł t u całego ciała. W i d z i m y , że definicja t a j e s t o d p o ­
w i e d n i k i e m (2), a n i e (1); m o ż n a j ą c z y t a ć w t a k i s p o s ó b : „ A n k a
j e s t p i ę k n i e u k s z t a ł t o w a n a " . S t ą d w i d a ć , że c h o c i a ż f o r m u ł a
o d p o w i a d a j ą c a w z o r o w i (7) d a się w y w i e ś ć z (8), t o j e d n a k z d a ­
n i e (8) n i e i m p l i k u j e z d a n i a m a j ą c e g o p o s t a ć : „ A n k a t a ń c z y i j e s t
piękna".
A n a l i z a p o w y ż s z a w y j a ś n i a , d l a c z e g o m i m o iż w y r a ż e n i a t a k i e ,
j a k (2) i (8), są s y m e t r y c z n e , jeśli idzie o d w i e f u n k c j e w y ż s z e g o
t y p u , to jednak czasownik i przysłówek nie zajmują pozycji
symetrycznych w języku potocznym. Tylko wówczas g d y b y ś m y
m o g l i z a s t o s o w a ć definicję p r z y m i o t n i k a „ p i ę k n y " o d p o w i a d a j ą c ą
w z o r o w i (9), m i a n o w i c i e definicję o p o s t a c i :

bt(x ) mf(x )-ft(f)


1 Wt 1 (11)

t o m o g l i b y ś m y t a k ż e n a d a ć w y r a ż e n i u (8) i n t e r p r e t a c j ę s y m e ­
tryczną; to znaczy moglibyśmy je czytać także w postaci: „Anka
jest piękna tanecznie". Ale chociaż t a k a terminologia może i nie
o k a z a ł a b y się n i e p o p r a w n a , t o p r z e c i e ż n a p e w n o n i e o d p o w i a d a
ona przyjętej obecnie p r a k t y c e językowej.
Należy t u dodać uwagę o konieczności wprowadzenia funkcji
w y ż s z y c h d o i n t e r p r e t a c j i p r z y s ł ó w k ó w . Z d a w a ć b y się m o g ł o ,
iż m o ż n a b y się o b e j ś ć b e z t y c h f u n k c j i , g d y b y z a s t o s o w a ć r e l a c j ę
i n k l u z j i k l a s . Z a m i a s t f u n k c j ą ó, p o s ł u ż y l i b y ś m y się w ó w c z a s
f u n k c j ą d w y s t ę p u j ą c ą w (9), b ą d ź o d p o w i a d a j ą c ą j e j k l a s ą D ;
7

p o d o b n i e , u ż y l i b y ś m y f u n k c j i bt, z d e f i n i o w a n e j w (11), b ą d ź
o d p o w i a d a j ą c e j j e j k l a s y Bt. W t e d y k l a s t y c h n i e definiowali­
b y ś m y p r z y p o m o c y definicji (9) o r a z (11), lecz p r z y j ę l i b y ś m y j e
158 Hans Reichenbach

j a k o t e r m i n y p i e r w o t n e , t a k j a k d o r a z (i w i n n e j i n t e r p r e t a c j i .
Stosując relację inkluzji klas z a m i a s t relacji bycia e l e m e n t e m
klasy, zapisalibyśmy wówczas zdanie: „Anka pięknie tańczy" —
w postaci:
(KF) {x eF)-(FC
1 D)-(FC Bt) (12)

W y r a ż e n i e t o f i g u r o w a ł o b y n a m i e j s c u (8). M o ż n a j e d n a k w y ­
k a z a ć , że t a k i e j i n t e r p r e t a c j i n i e d a się d o p r o w a d z i ć d o k o ń c a .
F o r m u ł a (12) j e s t r ó w n o w a ż n a w y r a ż e n i u :

(x e D) • (x € Bt)
x x (13)
127
p o n i e w a ż k i e d y x n a l e ż y d o k l a s y w s p ó l n e j T> o r a z Bt ,
x to
zawsze istnieje podklasa F obu t y c h klas, do której x należy. x

Dlatego nie m o ż e m y t u odróżnić modyfikatora przysłówkowego


od zwykłego p r z y m i o t n i k a . T y m c z a s e m stosując funkcje wyższe,
uzyskujemy możność skonstruowania n a u ż y t e k tego rozróżnie­
n i a d w ó c h r ó ż n y c h f o r m u ł , (7) o r a z (2); g d y o d p o w i a d a j ą c e i m
f o r m u ł y (12) o r a z (13) są i d e n t y c z n e . N a w i a s e m m ó w i ą c , o m a ­
wiana ostatnio interpretacja nie uwolniłaby n a s od wyższego ra­
c h u n k u f u n k c y j n e g o , j a k o że w y s t ą p i e n i e k l a s y F w roli z m i e n n e j
z w i ą z a n e j , t a k j a k w (12), s t a n o w i o p e r a c j ę n a l e ż ą c ą d o t e g o r a ­
chunku.
Z d r u g i e j s t r o n y , n i e c h c e m y t w i e r d z i ć , że f u n k c j e t y p u w y ż ­
szego d a j ą się w j ę z y k u p o t o c z n y m z a w s z e j a s n o o d r ó ż n i ć o d
funkcji t y p u pierwszego. Logistycznej interpretacji języka po­
tocznego nie m o ż n a wprowadzić bez p e w n y c h a r b i t r a l n y c h re­
strykcji znaczeniowych. P r e d y k a t ó w ogólnych, takich jak „kolor"
c z y „ r u c h " , n i e z a w s z e u ż y w a m y w ściśle t y m s a m y m s e n s i e .
Oto n p . g d y m ó w i m y : „czerwony jest kolorem", u ż y w a m y słowa

1 2 7
Klasę wspólną dwóch klas, czyli koniunkt klas F oraz G, definiuje się
w następujący sposób:
xeF-Gj=(xcF).{x€G)

Przykładem jest klasa czerwonych kwiatów, jako klasa wspólna kwiatów


oraz rzeczy czerwonych. Ilustracją graficzną jest wspólny wycinek dwóch
przecinających się kół.
Analiza języka potocznego 159

„ k o l o r " j a k o o r z e c z n i k a t y p u d r u g i e g o ; w z d a n i u z a ś : „rzecz
czerwona jest rzeczą kolorową" — u ż y w a m y go j a k o p r e d y k a t u
t y p u pierwszego.
Przejdźmy teraz do innej interpretacji przysłówków, która
chociaż t a k ż e polega n a stosowaniu funkcji wyższych, m a t ę
zaletę, że przysłówek ulega w niej redukcji d o funkcji t y p u pierw­
szego. W e d l e t e j k o n c e p c j i p r z y s ł ó w e k t r a k t u j e się n i e j a k o p r e ­
d y k a t a r g u m e n t u d a n e g o z d a n i a , lecz f a k t u p r z y p o r z ą d k o w a ­
nego t e m u zdaniu. Zgodnie z tą interpretacją zdanie: „Anka
pięknie tańczy" — zapiszemy w postaci:

mf(x )-ó(f)'M{(w)[f(x mv)}


l 1 ( u )

g d z i e d, t a k j a k p r z e d t e m , o b e j m u j e w s z y s t k i e p o s z c z e g ó l n e
w ł a s n o ś c i t a ń c z e n i a , p o d c z a s g d y „bt" u ż y t o t u t a j j a k o t e r m i n u
p i e r w o t n e g o , n i e w y w i e d z i o n e g o z f u n k c j i w y ż s z e j . F o r m u ł ę (14)
m o ż n a czytać w następujący sposób: „ A n k a t a ń c z y i jej tańczenie
j e s t p i ę k n e " . Z w r o t „jej t a ń c z e n i e " t r a k t u j e się t u j a k o d e s k r y p c j e
danego zdarzenia, a nie jako deskrypcje poszczególnej własności.
Zaletą takiej interpretacji jest bardzo prosta koncepcja przy­
s ł ó w k ó w , m i a n o w i c i e j a k o p r z y m i o t n i k ó w o d n o s z ą c y c h się d o
zdarzenia wskazanego przez dane zdanie.
T r z e b a j e d n a k d o d a ć p e w n e zastrzeżenie. P r a g n i e m y zwrócić
uwagę, że zachodzi związek między sposobem tańczenia a włas­
nością b y c i a p i ę k n y m ; t o z n a c z y : u w a ż a się, iż t a a t a c e c h a d a ­
nego zdarzenia kwalifikuje poszczególną własność / w t a k i sposób,
że w ł a s n o ś ć o w a m u s i m i e ć p e w i e n o k r e ś l o n y c h a r a k t e r . W z ó r (14)
nie w y r a ż a tego związku, gdyż zachowuje on swą ważność także
i w t e d y , g d y z w i ą z e k t a k i w c a l e n i e z a c h o d z i . N p . z d a n i e : „x z o ­
x

stał zamordowany i zamordowanie x doprowadziło do wojny" — x

r ó w n i e ż d a się w y r a z i ć w f o r m i e (14), o ile s y m b o l „ ó " r o z u m i e ć


b ę d z i e m y j a k o „ z o s t a ł z a m o r d o w a n y " , a „bt" — j a k o „ d o p r o w a ­
dziło d o w o j n y " . J e d n a k ż e f a k t , iż z d a r z e n i e t o w y w o ł a ł o w o j n ę ,
nie wyznacza sposobu, w jaki popełniono owo m o r d e r s t w o ; ustala
tylko konsekwencję, która wypływa nie z rodzaju popełnionego
m o r d e r s t w a , lecz z okoliczności p o l i t y c z n y c h , w j a k i c h się o n o
160 Hans Reichenbach

w y d a r z y ł o . P r z y k ł a d t e n ś w i a d c z y o t y m , iż (14) n i e o d d a j e p e ł n e g o
znaczenia zdania przysłówkowego o tańczeniu i dlatego w y m a g a
dopełnienia w postaci pewnego zastrzeżenia.
T y m d o d a t k i e m , k t ó r e g o w y m a g a w z ó r (14), j e s t s t w i e r d z e ­
n i e z w i ą z k u m i ę d z y / o r a z bt] m o ż e o n o p r z y b r a ć t a k ą p o s t a ć :

f(no )Dbt{(iv)[f(x )]*(v)}


1 1 (15)

W y r a ż e n i e t o t r z e b a d o (14) d o d a ć w t e n s p o s ó b , b y z a s i ę g o p e r a ­
t o r a e g z y s t e n c j a l n e g o o b e j m o w a ł f o r m u ł ę (15). Z a p o m o c ą t e g o
u z u p e ł n i e n i a s t w i e r d z a się w ó w c z a s , że w ł a s n o ś ć / , j m s i a d a n a
przez x l} i m p l i k u j e k o n e k t y w n i e c e c h ę bt d a n e g o z d a r z e n i a ; t ą
d r o g ą u z y s k u j e się u s z c z e g ó ł o w i e n i e / . P o s ł u g u j e m y się t u t a j i m p l i ­
kacją k o n e k t y w n ą o c h a r a k t e r z e s y n t e t y c z n y m (por. rozdz. V I I I )
w celu w y k l u c z e n i a p a r a d o k s ó w z w i ą z a n y c h z i m p l i k a c j ą a d i u n k -
t y w n ą . Zastosowanie ogólnej implikacji a d i u n k t y w n e j nie b y ł o b y
wystarczające. A zatem kiedy wyrażenia przysłówkowe interpre­
t u j e się w s p o s ó b (14), n a l e ż y — j a k o s a m o p r z e z się z r o z u m i a ł e —
p r z y j ą ć u z u p e ł n i e n i e (15).
G r a m a t y k a zalicza do kategorii p r z y s ł ó w k ó w wielką liczbę
t e r m i n ó w , k t ó r y c h n i e p o w i n n o się u w a ż a ć z a p r z y s ł ó w k i , t j . z a
m o d y f i k a t o r y f u n k c j i . N p . wielu g r a m a t y k ó w słowo „ n i e " t r a k t u j e
jako przysłówek; t y m c z a s e m jest to termin logiczny. T a k ż e
i t z w . p r z y s ł ó w k i c z a s u i m i e j s c a n i e są p r z y s ł ó w k a m i ; są t o
t e r m i n y specyfikujące a r g u m e n t czasu i miejsca, do którego to
a r g u m e n t u o d n o s i się z d a n i e j a k o c a ł o ś ć . I o n e t a k ż e są f u n k c j a m i
w y ż s z y m i , a nie p r z y s ł ó w k a m i . W y s t ę p u j ą one n p . , g d y m o w a
o k l a s a c h k l a s , j a k w t e r m i n i e „ N a r o d y Z j e d n o c z o n e " czy w d e ­
finicji l i c z b . W j ę z y k u c z ę s t o u ż y w a się o k r e ś l e ń n u m e r y c z n y c h ,
takich jak słowa: „często", „rzadko", „zwykle"; terminy te, przez
g r a m a t y k ę z a l i c z a n e d o p r z y s ł ó w k ó w , n i e są m o d y f i k a t o r a m i
funkcji, tylko wyrażają relacje częstościowe w odniesieniu do wy­
stępowania obiektów bądź zdarzeń. Stanowią one z a t e m funkcje
wyższe, użyte jako k w a l i f i k a t o r y n u m e r y c z n e , czyli c z ę ­
s t o ś c i o w e . Oto n p . w zdaniu: „reakcjom chemicznym często
t o w a r z y s z y w y d z i e l a n i e c i e p ł a " — słowo „ c z ę s t o " n i e m o d y f i k u j e
funkcji „ t o w a r z y s z y " , g d y ż nie określa ono jakiegoś specjalnego
Analiza jeżyka potocznego 161

r o d z a j u t o w a r z y s z e n i a ; słowo t o w s k a z u j e , że k l a s a z d a r z e ń ,
o p i s a n y c h p r z e z w s p o m n i a n e z d a n i e j a k o całość, j e s t d u ż a .
Z drugiej strony, bywają p e w n e t e r m i n y , niesłusznie zaklasy­
fikowane jako przymiotniki. N a z y w a ć przymiotnikiem takie
słowo, j a k „ w s z e l k i " , g d y p o p r z e d z a o n o r z e c z o w n i k , t o a b s u r d
l o g i c z n y . J e s t o n o t e r m i n e m l o g i c z n y m , a n i e f u n k c j ą . Co w i ę c e j ,
to błąd — pierwszy t e r m i n w rzeczowniku złożonym t r a k t o w a ć
1 2 8 1 2 9
j a k o p r z y m i o t n i k . O t o n p . w złożeniu „door beli" słowo „door"
n i e z o s t a ł o u ż y t e j a k o p r z y m i o t n i k , p o n i e w a ż z d a n i a : x is a d o o r
v

130 1 3 1
b e l i " , n i e m o ż n a r o z b i ć n a t a k i e d w a z d a n i a : „x is a d o o r "
132
o r a z „.i? is a b e l i " . A l e słowo „ d o o r " n i e z o s t a ł o t a k ż e u ż y t e j a k o
p r z y s ł ó w e k . S t a n o w i o n o r a c z e j część f u n k c j i z ł o ż o n e j , t a k j a k
wyjaśniono to w (23, § 22). Jeśli p o t r z e b a rozróżnienia t e r m i n o ­
logicznego, m o ż e m y pierwszy termin, w n a s z y m przykładzie
słowo „ d o o r " , n a z w a ć p o ś r e d n i ą c z ę ś c i ą z ł o ż e n i a ; d r u g i t e r ­
m i n , słowo „ b e l i " w n a s z y m p r z y k ł a d z i e , m o ż e m y n a z w a ć b e z ­
p o ś r e d n i ą c z ę ś c i ą z ł o ż e n i a , j a k o że j e s t o n o f u n k c j ą , k t ó r a
o d n o s i się b e z p o ś r e d n i o d o a r g u m e n t u z d a n i a . B y w a j ą i n n e p o s t a c i
f u n k c j i z ł o ż o n y c h , o d b i e g a j ą c e o d w z o r u ( 2 3 , § 22). O t o f u n k c j a
„ o s t a t n i G o t o w i e " j e s t f u n k c j ą złożoną, w k t ó r e j „ o s t a t n i " nie
m a c h a r a k t e r u p r z y m i o t n i k a , p o n i e w a ż : „,r j e s t o s t a t n i m G o ­
t e m " — n i e d a się r o z b i ć n a d w a z d a n i a : „x j e s t o s t a t n i " o r a z
...r j e s t G o t e m " ; t o z n a c z y : x j e s t o s t a t n i , t y l k o o ile j e s t o n G o ­
t e m . S ł o w o „ o s t a t n i " f i g u r u j e t u j a k o s k r ó t o g r a n i c z e n i a głoszą­
cego, że n i e b y ł o p o t e m ż a d n y c h G o t ó w ; o g r a n i c z e n i e t o m o ż n a
by bez t r u d u przedstawić w postaci symbolicznej przy p o m o c y
t e r m i n ó w l o g i c z n y c h . D l a t e g o s ł o w a „ o s t a t n i " nie m o ż n a u z n a ć
z a n i e z a l e ż n ą f u n k c j ę , t y l k o t r z e b a je t r a k t o w a ć j a k o s y m b o l
niekompletny, mający znaczenie tylko w połączeniu z funkcjami.
R o z r ó ż n i e n i e części b e z p o ś r e d n i c h i p o ś r e d n i c h d a się z a s t o s o ­
wać również i do tego rodzaju funkcji złożonych. F u n k c j e t a k i e

128
„Dzwonek u drzwi".
129
..Drzwi".
1 3 0
„./• jest dzwonkiem u drzwi".
131
jest drzwiami".
132
„x jest dzwonkiem".
162 Hans Reichenbach

można, nawiasem mówiąc, zbudować w obrębie każdego typu.


„ O s t a t n i a l i c z b a c a ł k o w i t a m n i e j s z a niż 1 0 0 " , n p . , t o d e s k r y p c j a
p o w s t a ł a p r z y p o m o c y funkcji złożonej wyższego t y p u .
D o d a j m y jeszcze u w a g ę n a t e m a t użycia p r z y m i o t n i k ó w pre-
d y k a t y w n y e h , czyli o r z e c z n i k ó w p r z y m i o t n i k o w y c h , p o c z a s o w n i ­
k a c h i n n y c h niż ł ą c z n i k . M ó w i m y n p . : „ t o w i n o w y d a j e się d o b r e " ;
p r z y m i o t n i k a „ d o b r e " u ż y w a m y w ó w c z a s w t e n s p o s ó b , że o k r e ś l a
o n w i n o , a n i e m o d y f i k u j e w ł a s n o ś c i w y d a w a n i a się. O k a z u j e się
t o p o p r a w n e ; f a k t y c z n i e z d a n i e t o z n a c z y : „ w y d a j e się, że t o
wino jest d o b r e " ; albo w bardziej wyszukanej wersji: „to wino
m a t a k i w y g l ą d , k t ó r y s p r a w i a , że m ó w i ą c y w i e r z y , iż j e s t o n o
d o b r e " . T u t a j słowo „ d o b r e " w y s t ę p u j e j a k o o r z e c z n i k a r g u m e n t u
„to wino".
Z d a r z a j ą się i n n e f o r m y , k t ó r e c h o ć n a p i e r w s z y r z u t o k a w y ­
d a j ą się m i e ć t a k ą s a m ą k o n s t r u k c j ę , j e d n a k w y m a g a j ą o d m i e n ­
133
nego wyjaśnienia. Mówimy: „oranges taste good" , m a m y zaś,
o c z y w i s t a , n a m y ś l i , że t o s m a k j e s t d o b r y . S ł o w o „ d o b r y " z a t e m
m a t u charakter przysłówkowy, i bardziej odpowiednie wyda­
1 3 4
w a ł o b y się s f o r m u ł o w a n i e : „ o r a n g e s t a s t e w e l l " . F o r m a p r z y ­
miotnikowa wynika przypuszczalnie z przesunięcia, które na­
135
s t ą p i ł o w z n a c z e n i u s ł o w a „ t a s t e " . P i e r w o t n i e u ż y w a n o go
1 3 6
w sposób przechodni: „I taste t h e orange" . Z czasownika prze­
chodniego zawsze m o ż e m y o t r z y m a ć nieprzechodni, wiążąc jedną
zmienną przy pomocy operatora egzystencjalnego. M a m y zatem
1 3 7
dwie formy: „I t a s t e " — w z n a c z e n i u : „ t h e r e is s o m e t h i n g
138 139
t h a t I t a s t e " , o r a z : „ t h e o r a n g e is t a s t e d " , w z n a c z e n i u :

133 p e k ł a d polski nie oddaje właściwości tego przykładu. Dosłownie


r z

zdanie to brzmi: „pomarańcze smakują d o b r e ' , zatem najbliższy, choć nie


najładniejszy przekład brzmiałby: „pomarańcze d o b r z e smakują"; pomijając
już niepoprawność tego wyrażenia, musimy zwrócić uwagę, że nie ilustruje
ono analizowanego przypadku, tylko jego interpretację.
1 3 4
„Pomarańcze dobrze smakują".
135
„Smakować".
1 3 6
„Kosztuję pomarańczę", „próbuję smak pomarańczy".
1 3 7
„Kosztuję", „próbuję", „badam smak".
138
„Istnieje coś, co kosztuję".
1 3 9
„Pomarańcza jest kosztowana".
Analiza języka potocznego 103

1 4 0
„ t h e r e is s o m e b o d y w h o t a s t e s t h e o r a n g e " . A l e c z a s o w n i k
1 4 1 1 4 2
„taste", podobnie jak parę innych, np. „look" oraz „feel" ,
r o z w i j a ł się w s p o s ó b n i e z w y k ł y : p r z e j ś c i e d o f o r m y n i e p r z e -
c h o d n i e j p o ł ą c z o n e b y ł o ze z m i a n ą w m i e j s c u z m i e n n y c h a r g u ­
1 4 3
mentowych i teraz mówimy: „the orange tastes" . Przysłówek
1 4 4
„well" p i e r w o t n i e ł ą c z y ł się t y l k o ze z n a c z e n i e m p r z e c h o d n i m ;
1 4 5
w zdaniu: „I tasted t h e orange well" — modyfikuje on nie
s m a k p o m a r a ń c z y , lecz z d o l n o ś c i o s o b y p r ó b u j ą c e j smaku.
W odwróconym nieprzechodnim znaczeniu użyto przymiotnika
1 4 6 1 4 7
„good" ; „the orange tastes good" występuje jako skrót
1 4 8
zdania: „I tasted t h e orange a n d found it good to m y t a s t e " .
Ale skoro czasownik „ t a s t e " p r z y b r a ł t e r a z w pełni odwrócone,
n i e p r z e c h o d n i e z n a c z e n i e , b y ł o b y l o g i c z n e ł ą c z e n i e go t a k ż e
i w t y m znaczeniu z przysłówkiem „well".
1 4 9
W z w r o t a c h takich, j a k „looks g o o d " , m o ż e m y rozróżnić
1 5 0
d w a odmienne znaczenia. G d y m ó w i m y : „this m e a l looks good" ,
m a m y n a m y ś l i , że d a n a p o t r a w a w y g l ą d a t a k , j a k g d y b y b y ł a
dobrą potrawą; tutaj forma przymiotnikowa jest stosowna. Na­
1 5 1
tomiast używając zwrotu „a good-looking girl" , pr agni emy po­
w i e d z i e ć n i e t o , że d z i e w c z y n a t a j e s t p r z y p u s z c z a l n i e d o b r a , lecz
że d o b r y j e s t s p o s ó b , w j a k i o n a w y g l ą d a ; t u t a j s ł o w a „ g o o d "
u ż y t o j a k o p r z y s ł ó w k a , i b a r d z i e j o d p o w i e d n i e w y d a w a ł o b y się
1 5 2
s f o r m u ł o w a n i e „a w e l l - l o o k i n g g i r l " . Co j e d n a k c z y n i n i e d o -
1 4 0
„Istnieje ktoś, kto kosztuje pomarańczę".
1 4 1
„Patrzeć", „wyglądać".
1 4 2
„Czuć", „czuć się".
1 4 3
„Pomarańcza smakuje", „pomarańcza ma smak".
1 4 4
„Dobrze".
1 4 5
„Dobrze badałem smak pomarańczy".
1 4 6
„Dobry".
1 4 7
„Pomarańcza ma dobry smak".
1 4 8
„Kosztowałem x>omarańczę i stwierdziłem, że jest ona dobra jak na mój
smak".
1 4 9
„Wygląda dobry (a, e)" •—tak dosłownie; swobodniej: „wygląda na
dobry(ą, e, ego)", bądź „dobrze wygląda".
1 5 0
„Ta potrawa wygląda na dobrą" („dobrze wygląda").
1 51
„Dziewczyna ładnie wyglądająca".
152
„Dziewczyna dobrze wyglądająca".
Logika i język 13
164 Hans Reichenbach

g o d n y m t e n o s t a t n i s p o s ó b w y s ł o w i e n i a , t o f a k t , że p r z y s ł ó w e k
„well" p r z y b r a ł w odniesieniu do osób znaczenie p r z y m i o t n i k a
„ z d r o w y " ; p o w i e d z e n i e , ż e d z i e w c z y n a d o b r z e w y g l ą d a , z n a c z y , iż
wygląda ona tak, jak g d y b y była zdrowa. Historyczne wyjaśnie­
nie takiego użycia tego p r z y m i o t n i k a znaleźć m o ż n a w t a k i m
s a m y m , j a k wspomniano wyżej, przejściu do odwróconej formy
* nieprzecłiodniej.
Ze względu n a swe powiązania z funkcjami wyższego t y p u —
analiza przysłówka stanowi dosyć t r u d n y rozdział g r a m a t y k i .
N i e p o w i n n i ś m y się d z i w i ć , że t a część j ę z y k a p o t o c z n e g o n i e
zawsze odpowiada miernikom logicznym. To i t a k zdumiewające,
że j ę z y k p o t o c z n y r o z p o r z ą d z a ś r o d k a m i d o o k r e ś l e n i a k a t e g o r i i
terminów, k t ó r e należą do wyższego r a c h u n k u funkcji.

§ 54. F U N K C J E DESKRYPTYWNE

Od funkcji zdaniowych przejdziemy teraz do funkcji innego


rodzaju, k t ó r e p o w s t a ł y z deskrypcji i noszą n a z w ę f u n k c j i
d e s k r y p t y w n y c h . F u n k c j e takie nie stanowią osobnej klasy
słów; k o n s t r u u j e się j e z f u n k c j i p r o p o z y c j o n a l n y c h p r z y p o m o c y
p e w n y c h z a b i e g ó w g r a m a t y c z n y c h . D l a t e g o n i e w y m i e n i l i ś m y ich
w k l a s y f i k a c j i p o d a n e j w § 52.
E o z w a ż m y zdanie, dane w notacji funkcyjnej:

f(yi^i) (!)
n p . z d a n i e „ ^ j e s t o j c e m x ". 1 Jeśli funkcjonał:

1(y,x) (2)

zawiera funkcję jedno-jednoznaczną lub jedno-wieloznaczną, to


m o ż n a z d a n i e (1) p o d a ć w z a p i s i e d e s k r y p t y w n y m :

yi=('y)/(y,*i) (3)
Wprowadzając skrót:
f{oo )^(iy)f(y,x )
1 1 (4)
Analiza języka potocznego 165

m o ż e m y (3) n a p i s a ć w p o s t a c i :

(5)

Wpisując zmienne n a miejsce stałych, otrzymamy:

(6)

co j e s t j e d y n i e i n n ą p o s t a c i ą f u n k c j o n a ł u (2). M o ż e m y p o w i e d z i e ć ,
iC
ż e ś m y r o z ł o ż y l i f u n k c j o n a ł „f(y, %)" z e w z g l ę d u n a a r g u m e n t „y .
F u n k c j a „/'(#)" nosi nazwę f u n k c j i d e s k r y p t y w n e j , po­
n i e w a ż jej w a r t o ś c i s t a ł e , p o w s t a ł e z u s z c z e g ó ł o w i e n i a „ # " , są
deskrypcjami. Funkcję tego rodzaju, opatrzoną wskaźnikiem
„ p r i m " ('), n a l e ż y o d r ó ż n i ć o d f u n k c j i p r o p o z y c j o n a l n y c h , k t ó r y c h
w a r t o ś c i a m i są s ą d y . J e ś l i c h c e m y z b u d o w a ć s ą d p r z y p o m o c y
funkcji d e s k r y p t y w n e j , to m u s i m y nie tylko uszczegółowić argu­
m e n t , a l e p o n a d t o d o d a ć s y m b o l , w r o d z a j u „y = ". S y m b o l
x

„ / ' ( # ) " w y r a ż a f u n k c j ę d e s k r y p t y w n ą w f o r m i e t e r m i n u ściągnię­


tego, gdyż nie zostały wskazane ani zmienna związana, ani ope­
rator jota; rozwiniętą postać funkcji deskryptywnej widzimy p o
p r a w e j s t r o n i e n a s t ę p u j ą c e j definicji:

?
/' (^)TO( 2/)/(2/>#) (?)

B y w a j ą t a k ż e f u n k c j e d e s k r y p t y w n e z więcej n i ż j e d n ą z m i e n n ą .
1 5 3
N p . deskrypcji: „(ten oto) człowiek , k t ó r y idzie m i ę d z y P i o t r e m
a P a w ł e m " — użyć m o ż n a do zbudowania funkcji d e s k r y p t y w n e j :
„ ( t e n o t o ) z, k t ó r y i d z i e m i ę d z y x o r a z ?/", c z y l i z a p o m o c ą s y m -
boli: „ / ' ( £ , £ ) " .
F u n k c j e d e s k r y p t y w n e m o ż n a rozszerzyć n a funkcje t y p ó w
1 5 4
wyższych. Oto np. deskrypcja: „(ten jedyny) k o l o r , który
w widmie optycznym występuje między czerwonym a żółtym"
w y z n a c z a k o l o r p o m a r a ń c z o w y ; m o ż n a ją z a p i s a ć w t a k i e j p o ­
staci:
9>'(r,8)TBi(if)P(f,r 9 s)-y(f) (8)

1 5 3
„The man".
1 5 4
„The color".
13*
166 Hans Beiehenbach

g d z i e „ r " r e p r e z e n t u j e „ c z e r w o n y " , „ s " — „ ż ó ł t y " , „/?" — „ w wi­


d m i e o p t y c z n y m występuje między", „y" zaś — „kolor". (p'{r,s)
j e s t p r z y k ł a d e m f u n k c j i d e s k r y p t y w n e j , o ile a r g u m e n t y r o r a z s
u w a ż a ć b ę d z i e m y za zmienne.
Eozróżnienie poprawnego i niepoprawnego użycia deskrypcji
( p o r . § 47) m a z a s t o s o w a n i e r ó w n i e ż d o f u n k c j i d e s k r y p t y w n y c h .
O g ó l n i e m ó w i ą c , f u n k c j a d e s k r y p t y w n a d a się p o p r a w n i e z a s t o ­
sować względem jednych argumentów, a względem innych użycie
jej będzie n i e p o p r a w n e . T a k n p . funkcja d e s k r y p t y w n a „(ten oto
1 5 5
j e d y n y ) b r a t 5 - a " , zastosowana do osób j a k o do swych argu­
m e n t ó w , o k a ż e się p o p r a w n a , g d y x m a j e d n e g o i t y l k o j e d n e g o
b r a t a ; w e w s z y s t k i c h i n n y c h p r z y p a d k a c h użycie jej będzie nie­
p o p r a w n e . G d y f u n k c j a d e s k r y p t y w n a d a się p o p r a w n i e u ż y ć
p r z y wszelkich w a r t o ś c i a c h jej a r g u m e n t ó w w obrębie p e w n e g o
z a k r e s u , n a z y w a ć ją b ę d z i e m y f u n k t o r e m ze w z g l ę d u n a t e n
1 5 6
z a k r e s . A z a t e m f u n k c j a d e s k r y p t y w n a „ojciec # - a " jest funkto­
r e m ze w z g l ę d u n a z a k r e s u t w o r z o n y p r z e z w s z y s t k i c h l u d z i .
P o ś r ó d f u n k t o r ó w , szczególnie w a ż n e są j e d n o s t k o w e f u n k c j e
m a t e m a t y c z n e . Są t o f u n k c j e d e s k r y p t y w n e w y ż s z e g o t y p u , k t ó ­
r y c h z a r ó w n o a r g u m e n t a m i , j a k i d e s k r y p t a m i są l i c z b y . Z a z w y ­
c z a j są o n e f u n k t o r a m i ze w z g l ę d u n a l i c z b y r z e c z y w i s t e j a k o i c h
zakres. A zatem gdy piszemy równanie matematyczne w po­
s t a c i *:
y-=/'(a>) W

s y m b o l „ / ' " j e s t f u n k t o r e m ze w z g l ę d u n a l i c z b y r z e c z y w i s t e j a k o
zakres jego a r g u m e n t ó w . Zakres d e s c r i p t u m y może b y ć bardziej
obszerny; może on obejmować liczby zespolone, g d y n p . funk-
tor „/'" d a n y jest za pomocą pierwiastka kwadratowego. F u n k t o r y ,
k t ó r y c h d e s c r i p t a są l i c z b a m i , m o ż n a n a z w a ć f u n k t o r a m i nu­
m e r y c z n y m i , czyli l i c z b o w y m i .
* W celu zachowania zgodności z przyjętą notacją matematyczną nie
piszemy zmiennych tego t y p u przy pomocy liter greckich; odstępujemy od
notacji matematycznej jedynie, g d y stosujemy znak „'" przy „/" — dla zazna­
czenia charakteru deskryptywnego.
155
„The brother of 5".
1 5 6
„The father of x".
Analiza języka potocznego 107

R ó w n a n i e (9) j a k o całość j e s t funkcjonałem zdaniowym,


który można napisać w postaci:

f(y,x) (10)

Ó w z d a n i o w y c h a r a k t e r w i d a ć j a s n o s t ą d , że d l a p e w n y c h w a r ­
t o ś c i x o r a z y w y r a ż e n i e (10) j e s t p r a w d z i w e a l b o f a ł s z y w e . W m a ­
t e m a t y c e f u n k c j o n a ł y p r o p o z y c j o n a l n e p i s z e się z a w s z e w p o ­
s t a c i (9), t j . j a k o f u n k c j e d e s k r y p t y w n e b ą d ź f u n k t o r y . O g r a n i ­
czenie d o f u n k t o r ó w j e s t p r z y c z y n ą , d l a k t ó r e j n i e p o t r z e b n e są
w n o r m a l n y m zapisie m a t e m a t y c z n y m symbole oznaczające
funkcje zdaniowe.
J e d n o s t k o w e funkcje m a t e m a t y c z n e z kilku zmiennymi to
f u n k t o r y t y c h z m i e n n y c h . I l o c z y n z a t e m d w ó c h l i c z b , x o r a z y,
u
j e s t f u n k t o r e m „f(x,y) . Menumerycznym funktorem matema­
t y c z n y m jest relacja i l o r a z u r ó ż n i c z k o w e g o , przyporządkowu­
jąca funkcję m a t e m a t y c z n ą funkcji m a t e m a t y c z n e j .
Rozważane dotychczas funkcje d e s k r y p t y w n e wyznaczają,
k a ż d a , d e s c r i p t a t e g o s a m e g o t y p u co i a r g u m e n t y o w y c h f u n k c j i ;
f u n k c j e t e m o ż n a więc n a z w a ć h o m o g e n i c z n y m i . I s t n i e j ą t e ż
funkcje d e s k r y p t y w n e innego rodzaju; w funkcji takiej p r e d y k a t
zostaje wyznaczony w t e r m i n a c h a r g u m e n t u tego p r e d y k a t u ; takie
funkcje d e s k r y p t y w n e nazwiemy h e t e r o g e n i c z n y m i .
F u n k c j e t e w y w o d z ą się z o d p o w i a d a j ą c y c h i m d e s k r y p c j i
p r e d y k a t ó w . R o z w a ż m y n p . deskrypcje „(ten oto) kolor tego
d o m u " ; z a p i s z e m y ją j a k o :

u
g d z i e „xtfiguruje z a m i a s t „ t e n d o m " , a „y" z a m i a s t orzecznika
dotyczącego p r e d y k a t ó w koloru. D e s k r y p c j e t ę m o ż n a skrócić do
postaci:
(12)
u
P o d s t a w i a j ą c n a m i e j s c e „x zmienną
x „#", o t r z y m a m y hetero­
geniczny funkcjonał deskryptywny:

(13)
168 Hans Beichenbach

k t ó r y z n a c z y t y l e , co w n a s z y m p r z y k ł a d z i e „ ( t e n o t o ) k o l o r # - a " .
F o r m u ł a (13) t o f u n k c j o n a ł w p o s t a c i s y m b o l u ś c i ą g n i ę t e g o ; j e j
r o z w i n i ę t ą f o r m ę u k a z u j e p r a w a s t r o n a n a s t ę p u j ą c e j definicji:

r\x)^(if)hx)' (t)
Y ( w )

Heterogeniczna funkcja d e s k r y p t y w n a występuje także w po­


staci deskrypcji, w k t ó r e j rodzajnik określony figuruje p r z y rze­
157
c z o w n i k u w liczbie m n o g i e j . O t o n p . z w r o t „ t h e b r o t h e r s of x"
w y z n a c z a k l a s ę b r a c i x-&. D e s k r y p c j e k l a s y ipso facto spełniają
w a r u n e k j e d n o s t k o w o ś c i , w y m a g a n y o d d e s k r y p c j i , j a k o że z a w s z e
i s t n i e j e j e d n a i t y l k o j e d n a k l a s a o p i s a n e g o r o d z a j u , n a w e t jeśli
jest t o klasa zerowa. Będziemy jednakże mówili o p o p r a w n y m
użyciu tej deskrypcji tylko w p r z y p a d k u , g d y klasa t a nie jest
pusta, ponieważ pod t y m tylko warunkiem zdania kategoryczne
p r z e c i w n e , j a k : „ ( w s z y s c y ) b r a c i a «3y~a są N i e m c a m i " o r a z „ ( ż a d n i )
b r a c i a .r-a n i e są N i e m c a m i " , n i e b ę d ą z a r a z e m p r a w d z i w e . W d e -
s k r y p c j a c h k l a s y r o d z a j n i k o k r e ś l o n y p r z y b i e r a z n a c z e n i e słowa
„ w s z y s c y " ; a w i ę c „ t h e b r o t h e r s of x" z n a c z y t y l e co „ w s z y s c y
bracia #-a". Znaczenie słowa „wszyscy" t k w i również w prostych
połączeniach rodzajnika określonego z nazwą klasy występującą
1 5 8
w liczbie m n o g i e j , j a k w : „ t h e G r e e k s w e r e p o l y t h e i s t s " .
N i e t y l k o m a t e m a t y k a p o s ł u g u j e się l i c z b a m i w roli d e s c r i p t ó w
funkcji d e s k r y p t y w n y c h . Bywają własności rzeczy fizycznych, wy­
r a ż a n e za p o m o c ą liczb. O t o n p . i n d y w i d u a l n ą własność r u c h u , /,
m o ż n a scharakteryzować przy p o m o c y liczby wskazującej pręd­
k o ś ć . M e t o d a t a m a o g r o m n ą w y ż s z o ś ć w p o r ó w n a n i u ze s t o s o ­
w a n i e m n a z w w roli p r e d y k a t ó w ; u k a z u j e o n a r ó ż n e w ł a s n o ś c i
w p o r z ą d k u l i c z b o w y m . Z w y k l e p r e d y k a t l i c z b o w y b y w a zdefinio­
w a n y dla zbioru obiektów fizycznych i wówczas funkcja deskryp­
t y w n a j e s t f u n k t o r e m n u m e r y c z n y m ze w z g l ę d u n a t e n z b i ó r .
S a m ó w z b i ó r z a t e m s k ł a d a się z p r z e d m i o t ó w n i e b ę d ą c y c h
liczbami, funktor zaś m a charakter heterogeniczny.

1 5 7
„(Wszyscy) bracia a*-a'\
1 5 8
„Grecy byli politeist-ami", czyli wg podanej interpretacji: „wszyscy
Grecy byli politeistami".
Analiza języka potocznego

J a k o p r z y k ł a d p r e d y k a t u liczbowego r o z w a ż m y zdanie: „ ^ p o ­
r u s z a się z p r ę d k o ś c i ą 50 m i l / g o d z . " . M o ż n a j e z a p i s a ć , a n a l o ­
g i c z n i e j a k (2, § 53), w p o s t a c i :

™ (x)
50 W f ( a / ) / ( ^ ) •/*(/)•(/ = 50) (15)

T e r m i n „ ( / = 50)" f i g u r u j e t u t a j z a m i a s t t e r m i n u p r z y s ł ó w k o ­
w e g o ,,<T(/)" ze w z o r u (2, § 53). E o z w i ą z u j ą c t w i e r d z e n i e (15)
z uwagi n a „/", t j . wprowadzając zapis d e s k r y p t y w n y , o t r z y m u ­
jemy:
( ? / ) / ( * l ) ^ ( / ) = &<> (^)

P o d o k o n a n i u s k r ó c e n i a w g (14) o t r z y m a m y :

/"(^i) = 50 (17)

F u n k t o r l i c z b o w y „ / " ( # ) " z n a c z y t u t y l e , co „ p r ę d k o ś ć # - a " .


F u n k t o r y n u m e r y c z n e o p o s t a c i h e t e r o g e n i c z n e j s t o s u j e się
szeroko w n a u k a c h przyrodniczych. Terminy takie, j a k : „pręd­
kość", „ t e m p e r a t u r a " , „ciśnienie" i „ciężar", t o właśnie funktory
tego rodzaju. W p r o w a d z o n e w t e n sposób wartości liczbowe sto­
s u j e się n a s t ę p n i e w celu s k o n s t r u o w a n i a r e l a c j i m a t e m a t y c z n y c h ;
z n a c z y t o , że f u n k t o r y f i z y k a l n e w c h o d z ą j a k o a r g u m e n t y w s k ł a d
funktorów m a t e m a t y c z n y c h , mianowicie funkcji matematycz­
nych .
J ę z y k p o t o c z n y p o s ł u g u j e się p r e d y k a t a m i l i c z b o w y m i w sze­
r o k i m z a k r e s i e , c z ę s t o j e d n a k z t y m o g r a n i c z e n i e m , że u s t a l a
j e d y n i e relacje kolejności, kwestię zaś s a m y c h wartości liczbowych
pozostawia otwartą. P r a k t y k a t a k a znalazła wyraz w trzech
formach k o m p a r a t y w n y c h , czyli p o r ó w n a w c z y c h , k t ó r e
r o z w i n ę ł y się p o ś r ó d t e r m i n ó w f u n k c y j n y c h . J e d n ą s t a n o w i r e ­
l a c j a r ó w n o ś c i , w y r a ż a n a p r z y p o m o c y z w r o t u „ t a k . . . , j a k " , „za­
równo..., jak"; drugą — r e l a c j a r ó ż n i c y , wyrażana przy pomocy
t e g o , co g r a m a t y k a n a z y w a s t o p n i e m w y ż s z y m , k o m p a r a t y w e m .
O b i e t e f o r m y są n a r z ę d z i a m i d o k o n s t r u o w a n i a z d a n e j f u n k c j i —
pewnej innej funkcji, mającej o jeden a r g u m e n t więcej, n p . funkcji
z dwiema z m i e n n y m i — z funkcji j e d n o a r g u m e n t owej. Dlatego
t e dwie formy należałoby we właściwym porządku ustawić
170 Hans Beichenbach

w klasyfikacji g r a m a t y c z n e j . Istnienie pierwszej z t y c h form


g r a m a t y k a tradycyjna przeoczyła i wymienia tylko stopień wyższy
wśród trzech stopni przymiotników. Trzecia forma k o m p a r a -
t y w n a , a r e p r e z e n t u j e ją stopień najwyższy, czyli superlativus,
m a odmienny charakter; jest ona deskrypcja i dlatego zasługuje
n a m i a n o d e s k r y p c j i k o m p a r a t y w n e j , czyli p o r ó w n a w c z e j .
N p . f o r m y p o r ó w n a w c z e n i e o g r a n i c z a j ą się d o p r z y m i o t n i k ó w ;
m o ż n a je stosować t a k ż e w w y p a d k u czasowników i rzeczowni­
k ó w , t y l e że w ó w c z a s c z ę s t o d o d a j e się słowo „ b a r d z o " , o t o n p . m ó ­
w i m y : „ P i o t r p r z y p o m i n a cię b a r d z i e j niż J a n " c z y „ P i o t r p o ­
d z i w i a cię t a k s a m o j a k J a n " . W p r z y k ł a d a c h — t y c h relacji
k o m p a r a t y w n y c h u ż y t o w celu z b u d o w a n i a f u n k c j i t r ó j a r g u m e n -
towej z funkcji z dwiema zmiennymi.
K o n s t r u o w a n i e f o r m p o r ó w n a w c z y c h o g r a n i c z a się d o o r z e c z n i ­
k ó w , k t ó r e p o z w a l a j ą n a u p o r z ą d k o w a n i e l i n i o w e ; d a się t o z a n a l i ­
zować w następujący sposób. Formułując zdanie: „Piotr jest t a k
w y s o k i j a k P a w e ł " , z a k ł a d a m y , że w s z e l k i e p o s z c z e g ó l n e w ł a s n o ś c i
wzrostu m o ż n a u p o r z ą d k o w a ć liniowo, n a s t ę p n i e zaś s t w i e r d z a m y ,
że d a n a w a r t o ś ć w z r o s t u p r z y s ł u g u j e z a r ó w n o P i o t r o w i , j a k i P a w ­
łowi. W z a p i s i e s y m b o l i c z n y m , g d z i e „ T " t o t y l e , co „ w y s o k i " ,
mamy:
18
mmmfM • g(yi) • *(/) • •(/ = </) (>
P o d o b n i e , zdanie: „ P i o t r jest wyższy niż P a w e ł " — m o ż n a za­
pisać w postaci:

(3/)Mffa) '9(yi) -r(f) • r(flf) • ( / > g) (19)

W y p o w i e d ź (18) m o ż n a t r a k t o w a ć j a k o definicję dwuargumen-


t o w e j r e l a c j i „ t a k w y s o k i j a k " , co d a się z a p i s a ć w p o s t a c i :

ats(x ,y )
1 1 (20)

Z n a c z y t o , że m o ż e m y z d e f i n i o w a ć „ t a k w y s o k i j a k " , b i o r ą c (20)
j a k o definiendum, a ( 1 8 ) — j a k o definiens. P o d o b n i e wypowiedź
(19) m o ż n a u w a ż a ć za definicję f u n k c j i z ł o ż o n e j „ w y ż s z y n i ż " ,
mającej postać:
flr (21)
Analiza języka potocznego 171

P o d o b n ą analizę m o ż n a przeprowadzić w odniesieniu do przyto­


c z o n y c h w y ż e j p r z y k ł a d ó w , w k t ó r y c h r e l a c j e p o r ó w n a w c z e są
funkcjami z trzema zmiennymi.
T r z e c i a f o r m a p o r ó w n a w c z a , czyli d e s k r y p c j a k o m p a r a t y w n a ,
z w a n a p r z e z g r a m a t y k ó w s t o p n i e m n a j w y ż s z y m , u j a w n i a swą
o d m i e n n ą n a t u r ę w n a s t ę p u j ą c y m zapisie s y m b o l i c z n y m z w r o t u
159
„(ten jedyny) najwyższy człowiek" , gdzie „ m " figuruje z a m i a s t
„człowiek":
(ix)m(x) - (y)[m(y) • (y ^ x) D tlr(x, y)] (22)

F o r m y t e j u ż y w a się n i e k i e d y w o d m i e n n y s p o s ó b , m i a n o w i c i e
j a k o deskrypcji, ale nie i n d y w i d u a l n e g o o b i e k t u w a r g u m e n c i e ,
lecz p e w n e j w ł a s n o ś c i . O t o m ó w i m y : „ J o a n n a j e s t n a j s z c z ę ś l i w ­
1 6 0
sza" czy „ J o a n n a jest j a k najbardziej szczęśliwa", w t y m zna­
c z e n i u , że J o a n n a r a d u j e się d o n a j w y ż s z e g o s t o p n i a , że j e s t
w n a j w y ż s z y m s t o p n i u szczęśliwa. Mówiąc t a k — p r a g n i e m y oznaj­
m i ć , że J o a n n a j e s t b a r d z i e j s z c z ę ś l i w a l u b p r z y n a j m n i e j r ó w n i e
szczęśliwa j a k k t o k o l w i e k i n n y ; z a t e m z a p o m o c ą t e j d e s k r y p c j i
n i e w y z n a c z a m y j a k i e j ś p o j e d y n c z e j o s o b y , lecz p e w n ą o k r e ś l o n ą
f o r m ę szczęśliwości. Z d a n i e t o m o ż n a w i ę c s y m b o l i c z n i e z a p i s a ć
w takiej postaci:

•*(/); {/ = ^9)(mo(oo)-d(g)-(y)(n)[ó(li)'h(y)D
D(h< g)]} (23)

g d z i e „<5" f i g u r u j e z a m i a s t „ s z c z ę ś l i w o ś ć " . W y p o w i e d ź t ę m o ż n a
u
t a k ż e z a p i s a ć s y m b o l i c z n i e w i n n e j p o s t a c i , s t o s u j ą c „ahs zamiast
„ t a k szczęśliwy j a k " , „ftr" — z a m i a s t „ b a r d z i e j s z c z ę ś l i w y " o r a z
„m" zamiast „człowiek":

mf(x )'ó(f)
1 • (y)[m(y) D Jir(x 1J y) V alis(x1J y)] (24)

S f o r m u ł o w a n i a (23) i (24) są r ó w n o w a ż n e .
D l a d o k o n a n i a przejścia od relacji u p o r z ą d k o w a n i a do funkto-
rów liczbowych język m a specjalne formy rzeczownikowe, takie

16fl
„The tallest man".
1 6 0
„Jean is most happy".
172 Hans Beichenbach

1 6 1
jak funktory „wysokość (tylu a tylu), np., m " i „ciężar (tylu
1 6 2
a t y l u ) , n p . , k g " . F u n k t o r y n i e l i c z b o w e r ó w n i e ż w y r a ż a się za
pomocą rzeczowników bądź form czasownikowych równoważnych
rzeczownikom. W językach posiadających rodzajnik określony —
f u n k t o r t e n z a z n a c z a się s t a w i a j ą c r o d z a j n i k o k r e ś l o n y p r z e d
d a n ą d e s k r y p c j a ; n a t o m i a s t i n n e j ę z y k i p o s ł u g u j ą się t a k ż e f o r m ą
rzeczownikową. F u n k c j e deskryptywne, determinujące a r g u m e n t y ,
m o ż n a o t r z y m a ć z k a ż d e j f u n k c j i p r o p o z y c j o n a l n e j , k t ó r a d a się
u c z y n i ć j e d n o z n a c z n ą ze w z g l ę d u n a j e d e n a r g u m e n t . F u n k c j i
t a k i c h , j a k „ o j c i e c " , „ k r ó l " i „ a u t o r " , u ż y w a się p r a w i e w y ł ą c z n i e
j a k o f u n k c j i d e s k r y p t y w n y c h ; z a t e m w y p o w i e d z i , w k t ó r y c h za­
w a r t e są t a k i e t e r m i n y , m a j ą p o s t a ć (5). E o z p a t r u j ą c f u n k c j e
d e s k r y p t y w n e o c h a r a k t e r z e heterogenicznym, m u s i m y wziąć p o d
u w a g ę f a k t , iż f u n k c j e t a k i e są n i ż s z e g o t y p u a n i ż e l i f u n k c j a
z d a n i o w a , o d k t ó r e j p o c h o d z ą . T a k w i ę c w w y r a ż e n i u „ t h e color of
1 6 3 1 6 4
the house" zwrot „the color" jest funkcją d e s k r y p t y w n ą
1 6 5
t y p u p i e r w s z e g o , p o d c z a s g d y słowo „ c o l o r " — t o funkcja zda­
niowa t y p u drugiego.
Dla funkcji d e s k r y p t y w n y c h , wywiedzionych z czasowników,
znajdujemy w języku specjalne formy czasownikowe: rzeczowniki
odczasownikowe, z b u d o w a n e przy p o m o c y imiesłowów l u b bez­
okoliczników. T e funkcje d e s k r y p t y w n e m o ż n a podzielić n a dwie
grupy. W grupie pierwszej występują zwroty takie, j a k : „the
1 6 6
d a n c i n g of x" , k t ó r e m o ż n a u w a ż a ć z a o p i s : a l b o w ł a s n o ś c i # - a ,
albo a r g u m e n t u zdarzeniowego, przyporządkowanego zdaniu
1 6 7
„a? t a ń c z y " . W e d l e t e j d r u g i e j i n t e r p r e t a c j i z w r o t „ d a n c i n g of x"
stanowi funkcję faktyczną, k t ó r a dzięki d o d a n i u rodzajnika
określonego „ t h e " została u ż y t a jako deskrypcja a r g u m e n t u zda-
1 6 1
„The height of...".
1 6 2
„The weight of...".
1 6 3
W swobodniejszym przekładzie: „kolor tego domu", ściślej zaś: „(ten
oto) kolor (tego oto) domu".
1 6 4
„(Ten oto) kolor".
1 6 5
„Kolor".
1 6 6
W swobodnym przekładzie „taniec .r-a", ściślej natomiast „(to oto)
tańczenie x-a".
1 6 7 ;
Dosłownie: „tańczenie #-a' .
Analiza języka potocznego 173

rzeniowego. Takie funkcje d e s k r y p t y w n e m o ż n a zbudować także


w w y p a d k u f u n k c j i z d w i e m a z m i e n n y m i , co w i d a ć z p r z y k ł a d ó w
u 1 6 8
t a k i c h , j a k „ t h e d e f e n d i n g of x b y y . A zatem gerundium,
takie bowiem m i a n o nosi rzeczownik odczasownikowy, zbudo­
w a n y [w j ę z y k u a n g i e l s k i m ] z present participle, czyli i m i e s ł o w u
teraźniejszego strony czynnej, to funkcja deskryptywna. J ę z y k
niemiecki u ż y w a w takich funkcjach bezokolicznika czasu te­
169
r a ź n i e j s z e g o s t r o n y c z y n n e j , j a k w z w r o c i e „ d a s T a n z e n v o n x" .
Ł a c i n a , k t ó r a , p o d o b n i e j a k i n n e j ę z y k i s t a r o ż y t n e , w y r ó ż n i a się
w tworzeniu wyjątków od swych własnych reguł, w y r a ż a tego ro­
d z a j u f u n k c j ę d e s k r y p t y w n a p r z y p o m o c y infinitivu praesentis
activi, czyli b e z o k o l i c z n i k a c z a s u t e r a ź n i e j s z e g o s t r o n y c z y n n e j ,
0 ile j e s t t o nominativus, czyli m i a n o w n i k , o ile z a ś j a k i ś i n n y
p r z y p a d e k d e k l i n a c y j n y , t o p r z y p o m o c y gerundium; t a k więc
„ s c r i b e r e " t o t y l e , co „ p i s a n i e " , a „ s c r i b e n d o " — „ p i s a n i e m " .
F a k t , iż f u n k c j e d e s k r y p t y w n e t e j g r u p y d a d z ą się i n t e r p r e t o w a ć
dwojako, mianowicie j a k o opisujące funkcję albo opisujące zda­
r z e n i e , m o ż n a c h y b a w y t ł u m a c z y ć w t e n s p o s ó b , że r o z r ó ż n i e n i e
t o j e s t d l a w i e l u celów n i e i s t o t n e . O t o w i d z i e l i ś m y w § 5 3 , że
przysłówek m o ż e m y t r a k t o w a ć albo jako własność własności,
albo jako cechę zdarzenia. Z drugiej strony bywają języki, w k t ó ­
r y c h występują różne formy, zaznaczające — t a k to m o ż n a ro­
zumieć — owo rozróżnienie. F o r m y takie znajdujemy w językach
a ł t a j s k i c h . W j ę z y k u t u r e c k i m , n p . , są d w a r o d z a j e t a k i c h rze­
czowników odczasownikowych. Oto z czasownika „yuriimek",
co z n a c z y „ b i e g a ć " , w y w o d z ą się d w i e f o r m y : „ y u r u m e s i " i „ y i i r u -
d i i g i i " . P i e r w s z a z n a c z y „ h i s r u n n i n g " , czyli „jego b i e g a n i e " ,
1 o d n o s i się d o w ł a s n o ś c i ; d r u g a z a ś t o t y l e , co „his h a v i n g r u n " ,
czyli „ t o , że b i e g ł " , i o d n o s i się d o c z y n n o ś c i b i e g a n i a , t j . d o z d a ­
rzenia.
D o drugiej grupy należą funkcje d e s k r y p t y w n e , które determi­
n u j ą a r g u m e n t r z e c z o w y . W j ę z y k u a n g i e l s k i m p o w s t a j ą o n e ze
1 7
wszystkich form imiesłowu, dzięki d o d a n i u słowa „ o n e " ° , wska-
1 6 8
Dosłownie: „(to oto) bronienie x-a przez ?/".
1 6 9
„(To oto) tańczenie #-a".
1 7 0
Tu: „ktoś", „coś" lub „osoba", „rzecz".
174 Hans Reichenbach

ż u j ą c e g o , że idzie o z m i e n n ą r z e c z o w ą . O t o m ó w i m y : „ t h e b e a t e n
1 7 1 1 7 2
one" i „the beating one" . J ę z y k niemiecki u ż y w a odpo­
wiednich imiesłowów bez d o d a w a n i a terminu wyrażającego
zmienną: „der Schlagende" oraz „der Geschlagene". Łacina, roz­
p o r z ą d z a j ą c a i m i e s ł o w e m p r z y s z ł y m , m o ż e się t ą f o r m ą p o s ł u ż y ć
t a k ż e w celu z b u d o w a n i a f u n k c j i d e s k r y p t y w n e j , j a k w „ m o r i t u r i " ,
co z n a c z y „ci, k t ó r z y b ę d ą u m i e r a ć " .
O p r ó c z r z e c z o w n i k ó w o d c z a s o w n i k o w y c h w sensie g r a m a t y c z ­
n y m , b y w a j ą i n n e r z e c z o w n i k i w y w o d z ą c e się o d c z a s o w n i k ó w ,
a u ż y w a n e w roli f u n k c j i d e s k r y p t y w n y c h ; z p u n k t u w i d z e n i a
l o g i k i m a j ą o n e t e n s a m c h a r a k t e r co r z e c z o w n i k i o d c z a s o w n i -
kowe, i z tego p o w o d u należałoby je włączyć do tej samej kategorii.
R z e c z o w n i k a m i , k t ó r e n a l e ż ą d o g r u p y p i e r w s z e j , b ę d ą f o r m y za­
1 7 3
kończone sufiksem „ion", j a k „annihilation" . W grupie drugiej
1 7 4
m a m y f o r m y z a k o ń c z o n e n a „ e r " l u b „ o r " , n p . słowo „ p a i n t e r "
1 7 5
w języku angielskim, „victor" — w angielskim i w łacinie,
„Sieger" — w niemieckim.
W funkcjach d e s k r y p t y w n y c h , pochodzących od funkcji jedno-
a r g u m e n t o w e j , miejsce zmiennej b y w a w wielu językach w s k a z a n e
przy pomocy postawienia a r g u m e n t u w dopełniaczu. W w y p a d k u
funkcji d w u a r g u m e n t o w y c h jeden a r g u m e n t stoi w dopełniaczu,
a drugi w t a k i m p r z y p a d k u deklinacyjnym, jakiego w y m a g a
użycie strony biernej czasownika. Oto m ó w i m y „the defending
of t h e c o u n t r y b y t h e s o l d i e r s " , „ d a s V e r t e i d i g e j i d e s Y a t e r l a n d s
1 7 6
d u r c h die S o l d a t e n " . T a k i e z n a c z e n i e g e n e t i w u , czyli d o p e ł ­
n i a c z a , r o z w i n ę ł o się z j e g o p i e r w o t n e g o s e n s u , j a k o p o s s e s s i w u ,
czyli p r z y p a d k u w y r a ż a j ą c e g o p o s i a d a n i e , co w i d o c z n e j e s t w z w r o ­
u 1 7 7
t a c h t a k i c h , j a k „ t h e h o u s e of x . Nie wszystkie jednak języki

1 7 1
„(Ten oto) pobity", „(ten oto) zwyciężony".
1 7 2
..(Ten oto) bijący", „(ten oto) zwyciężający".
1 7 3
„Unicestwienie", „zniszczenie".
1 7 4
„Malarz".
1 7 5
„Zwycięzca".
1 7 6
Dosłownie: „(to oto) bronienie (tego oto) kraju przez (wszystkich)
żołnierzy".
1 7 7
„(Ten oto) dom #-a".
Analiza języka potocznego 175

u ż y w a j ą do tego celu dopełniacza. W łacinie n p . a r g u m e n t funkcji


d e s k r y p t y w n e j stoi w t y m p r z y p a d k u deklinacyjnym, w k t ó r y m
występowałby będąc argumentem funkcji propozyejonalnej,
np. „defendere p a t r i a m m i l i t i b u s " .

§55. TERMINY LOGICZNE W ROLI SYNTAKTYCZNEJ

Dotychczas mieliśmy do czynienia z pierwszymi dwiema


s p o ś r ó d n a s t ę p u j ą c y c h t r z e c h k a t e g o r i i , n a k t ó r e dzielą się części
m o w y języka przedmiotowego: terminów a r g u m e n t o w y c h , ter­
m i n ó w funkcyjnych oraz t e r m i n ó w logicznych. Przechodząc teraz
d o k a t e g o r i i t r z e c i e j , r o z p o c z y n a m y b a d a n i e o d jej zdefinio­
wania.
T e r m i n n a z y w a ć będziemy d e n o t a t y w n y m , g d y figuruje on
n a miejscu zmiennej argumentowej bądź zmiennej funkcyjnej, bądź
z m i e n n e j p r o p o z y c j o n a l n e j , czyli z d a n i o w e j . D e f i n i c j a t a , jeśli za­
s t o s o w a ć s y m b o l e l o g i c z n e , głosi, że p o s z c z e g ó l n e w a r t o ś c i z m i e n ­
n y c h , t a k i c h j a k : „ # " , „ / " , „ a " , są d e n o t a t y w n e . E ó ż n e t y p y z m i e n ­
n y c h r o z r ó ż n i a się u ż y w a j ą c r o z m a i t y c h g r u p l i t e r d l a o z n a c z e n i a
każdego z tych typów. W języku potocznym wszystkie rodzaje
zmiennych oddajemy przy pomocy jednego g a t u n k u symboli,
m i a n o w i c i e z a i m k ó w t a k i c h , j a k [w j ę z y k u a n g i e l s k i m — p r z y p .
tłum.] „ a n y " , „one" oraz rodzajnika nieokreślonego „a". A z a t e m
rozróżnienie t y p ó w albo zostaje wskazane pośrednio — przez na­
t u r ę funkcji, do której d a n y a r g u m e n t należy: m ó w i m y n p .
„ a m a n " , a t a k ż e „ a c o l o r " , a l b o z a z n a c z a się j e b e z p o ś r e d n i o ,
dodając termin denotujący klasę utworzoną przez wszystkie
szczegółowe wartości d a n e j z m i e n n e j , j a k n p . w z w r o t a c h : „a p r o -
1 7 8 1 7 9 180
p e r t y " , „a t h i n g " , „ a n y t h i n g " . W sformułowaniach t y c h
1 8 1
r o d z a j n i k n i e o k r e ś l o n y z n a c z y t y l e , co z a i m e k n i e o k r e ś l o n y „ o n e "
(nie l i c z b a „ j e d e n " ) ; m i a n o w i c i e „ a m a n " z n a c z y „ o n e a m o n g t h e

1 7 8
„(Jakaś) własność"; (por. też przypis 3 i 17 — „any").
1 7 9
„(Jakaś) rzecz".
1 8 0
„Coś", „cokolwiek".
1 8 1
„Pewien", „niejaki".
176 Hans Reichenbach

182 1 8 3
m e n " , „a p r o p e r t y " zaś znaczy „one a m o n g t h e properties" .
1 8 4
P o d o b n i e , m ó w i m y t a k ż e „ a s i t u a t i o n " , c z y „ a s t a t e of af-
185
fairs" . Ten sposób mówienia wystarczająco wyjaśnia, j a k a jest
n a t u r a d a n e j z m i e n n e j , i d z i ę k i t e m u m o ż n a n a s z ą definicję t e r ­
minów d e n o t a t y w n y c h zastosować również do języka potocznego.
Oprócz terminów d e n o t a t y w n y c h — w języku występuje wielka
r ó ż n o r o d n o ś ć t e r m i n ó w e k s p r e s y w n y c h . B ę d z i e m y m ó w i l i , że
jakiś t e r m i n jest ekspresywny, g d y nie został on u ż y t y jako t e r m i n
denotatywny. Wyjaśnijmy, jaka jest n a t u r a tych terminów, n a
następującym przykładzie. W zdaniu: „Piotr jest wysoki" —
s ł o w a „ P i o t r " i „ w y s o k i " są d e n o t a t y w n e ; t e r m i n a r g u m e n t o w y
„Piotr" denotuje Piotra, a termin funkcyjny „wysoki" denotuje
c e c h ę b y c i a w y s o k i m . F a k t , iż P i o t r m a c e c h ę b y c i a w y s o k i m ,
k o n s t y t u u j e relację między P i o t r e m a byciem wysokim; nazwijmy
ją r e l a c j ą f u n k c y j n o - a r g u m e n t o w ą . W celu s k o n s t a t o w a n i a t e g o
f a k t u z a p o m o c ą z d a n i a , p o s ł u g u j e m y się d w i e m a n a z w a m i , „ P i o t r "
i „wysoki", budując z nich relację, k t ó r a jako stosunek między
z n a k a m i — jest relacją s y n t a k t y c z n ą . Moglibyśmy w t y m celu
p o p r o s t u u ż y ć z e s t a w i e n i a słów i p o w i e d z i e ć , t a k j a k t o c z y n i ą
dzieci, „ P i o t r w y s o k i " . P r z e s t r z e n n e z a t e m n a s t ę p o w a n i e p o s o b i e
d w ó c h słów d a j e w r e z u l t a c i e r e l a c j ę m i ę d z y n i m i , b ę d ą c ą o d b i ­
ciem relacji f u n k c y j n o - a r g u m e n t o w e j , k t ó r a zachodzi m i ę d z y
o d p o w i a d a j ą c y m i t y m s ł o w o m o b i e k t a m i . W celu w y r a ź n i e j s z e g o
ukazania tego stosunku między znakami, w języku p o t o c z n y m
u ż y w a się s ł o w a „ j e s t " . S ł o w o t o o d z w i e r c i e d l a r e l a c j ę f u n k c y j n o -
a r g u m e n t o w ą w t a k i s a m sposób j a k napisanie, jedno za d r u g i m ,
w s p o m n i a n y c h słów. E e l a c j a f u n k c y j n o - a r g u m e n t o w ą zachodzi
m i ę d z y p r z e d m i o t a m i t y c h słów, k t ó r e p r z e d z i e l a s ł ó w k o „ j e s t " .
Stosowanie specjalnego znaku, takiego jak „jest", m a t ę zaletę,
że u s u w a w i e l o z n a c z n o ś ć ; w s z a k z a p i s y w a n i e słów, j e d n o o b o k
drugiego, w wielu z d a n i a c h nie spełnia z a d a n i a polegającego n a
odzwierciedlaniu stosunku funkcyjno-argumentowego.

182
„Pewien (jeden) spośród (wszystkich) ludzi".
1 8 3
„Pewna spośród (wszystkich) cech", „jedna z (wszystkich) własności".
1 8 4
„(Jakaś) sytuacja".
185
„(Pewien) stan rzeczy".
Analiza języka potocznego 177

Słowo „jest" o d z w i e r c i e d l a relację funkcyjno-argumentową,


a l e j e j n i e d e n o t n j e . A t o z t e j p r z y c z y n y , że — z g o d n i e z r e ­
g u ł a m i j ę z y k a — d e n o t a c j ę s t o s u n k ó w u z y s k u j e się w i n n y s p o s ó b .
W y j a ś n i j m y t o , p o s ł u g u j ą c się z a p i s e m s y m b o l i c z n y m , w k t ó r y m
całe rozróżnienie łatwiej będzie dostrzec.
Zdanie: „Piotr jest wysoki" — po sformalizowaniu przy­
bierze postać:
f(x) (1)

T u t a j n a w i a s y grają rolę łącznika „jest"; odbijają one relację


funkcyjno-argumentową. N a t o m i a s t zdanie, w k t ó r y m p e w n a re­
lacja jest denotowana, b r z m i : „Piotr kocha Marię", a po sforma­
lizowaniu:
f(x,y) (2)
T u t a j s y m b o l „ / " d e n o t u j e r e l a c j ę k o c h a ć . W i d z i m y , że d e n o t o -
w a n i e r e l a c j i u z y s k u j e się, p i s z ą c n a z w y a r g u m e n t ó w w n a w i a s a c h ,
a n a z w ę danej relacji umieszczając jako t e r m i n funkcyjny —
przed nawiasami. Gdy chcemy wprowadzić symbol denotatywny
w w y p a d k u relacji funkcyjno-argumentowej, m u s i m y relację t ę
zapisać w następującej postaci:

<*(f,x) (3)
Z n a k „a" denotuje t u relację funkcyjno-argumentową. W i d z i m y
j e d n a k , iż w celu w p r o w a d z e n i a n a z w y t a k i e j r e l a c j i m u s i m y t a k ż e
użyć nawiasów, t j . znaku, k t ó r y jedynie odzwierciedla zachodzenie
relacji f u n k c y j n o - a r g u m e n t o w e j .
W i d z i m y teraz, dlaczego z n a k t a k i , j a k n a w i a s y czy łącznik
„ j e s t " , t r a k t u j e się j a k o z n a k e k s p r e s y w n y . O t o d l a t e g o , że o d b i j a
o n r e l a c j ę f u n k c y j n o - a r g u m e n t o w ą , p r z y p o m i n a o jej z a c h o d z e ­
niu. N a t o m i a s t nie d e n o t u j e jej, gdyż do denotowania dochodzi
w naszym języku w inny sposób, mianowicie przez umieszczenie
znaku będącego nazwą danego obiektu, w pozycji zmiennej
funkcyjnej bądź argumentowej.
P o w y ż s z y p r z y k ł a d odsłania t r z y w a ż n e właściwości. P o
p i e r w s z e , w s k a z u j e , że z n a k e k s p r e s y w n y j e s t c z y m ś z d e c y d o w a n i e
r ó ż n y m o d z n a k u d e n o t a t y w n e g o . P o d r u g i e , ś w i a d c z y o t y m , iż
178 Hans. Reichenbach

znak ekspresywny może zostać w y r u g o w a n y przez znak denota-


t y w n y . P o trzecie, ujawnia on, w jaki sposób owemu rugowaniu
m o ż e t o w a r z y s z y ć p o n o w n e p o j a w i e n i e się o d p o w i e d n i e g o z n a k u
w postaci ekspresy wne j . Z myślą o tej ostatniej właściwości —
mówić będziemy o n i e z b ę d n y m znaku ekspresywnym.
N i e w s z y s t k i e z n a k i e k s p r e s y w n e są n i e z b ę d n e . M o g l i b y ś m y
np. zastąpić znak d e n o t a t y w n y „czerwony" znakiem ekspresyw-
n y m ; moglibyśmy argument „#" napisać czerwonym atramentem,
w p r o w a d z a j ą c r e g u ł ę , iż t e g o r o d z a j u n a p i s z n a c z y : „x j e s t czer­
w o n e " . W t a k i m w y p a d k u ów z n a k ekspresywny, oczywista, nie
b ę d z i e n i e z b ę d n y , p o n i e w a ż o d p o w i e d n i z n a k n i e p o j a w i się p o ­
nownie, skoro użyjemy sformułowania: jest czerwone".
Traktowanie łącznika „jest" jako znaku ekspresywnego, na
r ó w n i z n a w i a s a m i w (1), n i e z a ś j a k o z n a k u d e n o t a t y w n e g o , w y ­
m a g a pewnego usprawiedliwienia. Eeguły syntaktyczne języka
p o t o c z n e g o n i e są s f o r m u ł o w a n e t a k j a s n o j a k r e g u ł y s k ł a d n i o w e
języka sformalizowanego. W notacji symbolicznej znak funkcyjny
p o z n a j e się p o t y m , że f i g u r u j e o n p r z e d n a w i a s a m i . W j ę z y k u
p o t o c z n y m z n a k i f u n k c y j n e p o z n a j e się p o t y m , że są t o c z a s o w n i k i
bądź połączenia rzeczownika lub przymiotnika z jakąś formą
czasownika „być", zwanego z tej przyczyny czasownikiem po­
s i ł k o w y m . M o ż n a z a t e m p o w i e d z i e ć , że t o n a t u r a s y n t a k t y c z n a
d a n e g o c z a s o w n i k a s ł u ż y z a z n a c z e n i u , iż m a m y d o c z y n i e n i a
z funkcją. Z drugiej j e d n a k strony, skoro łącznik, w y s t ę p u j ą c y
o s o b n o , n i e k o n s t y t u u j e s a m o d z i e l n i e f u n k c j i , lecz c z y n i t o t y l k o
w p o ł ą c z e n i u z p r z y m i o t n i k a m i l u b r z e c z o w n i k a m i , w y d a j e się
u z a s a d n i o n e t r a k t o w a n i e owego łącznika j a k o słowa, k t ó r e spełnia
j e d y n i e z a d a n i e s y n t a k t y c z n e , p o l e g a j ą c e n a z a z n a c z e n i u , że i d z i e
o f u n k c j ę , g d y t y m c z a s e m jej t r e ś ć u s t a l a j ą p r z y m i o t n i k l u b r z e ­
1 8 6
c z o w n i k . U w a ż a m y w i ę c , że s f o r m u ł o w a n i a : „x s l e e p s " oraz
1 8 7
„x is s l e e p i n g " , m a j ą p o d o b n y c h a r a k t e r l o g i c z n y . Ł ą c z n i k
z a t e m o k a z u j e się c z y m ś a n a l o g i c z n y m d o s u f i k s u „ s " w y s t ę p u j ą ­
cego w j ę z y k u a n g i e l s k i m w t r z e c i e j o s o b i e l i c z b y p o j e d y n c z e j .
186
„35 Śpi".
1 8 7
Dosłownie: „x jest śpiący", w znaczeniu: „śpi obecnie", „jest uśpiony";
swobodnie — „a? śpi".
Analiza języka potocznego 179

M o ż n a t u n a d m i e n i ć , że w j ę z y k u t u r e c k i m d o d a j e się ó w ł ą c z n i k
j a k o sufiks — d o p r z y m i o t n i k a , w t a k i s a m s p o s ó b j a k sufiks oso­
b o w y — do t e m a t u czasownikowego; oto np. „guzeldir" znaczy:
„ o n j e s t p i ę k n y " , p r z y c z y m „ d i r " t o w ł a ś n i e ł ą c z n i k , czyli s p ó j k a ;
„gidiyor" zaś znaczy: „on idzie", t u znów „iyor" jest sufiksem
t r z e c i e j o s o b y . Ł ą c z n i k , k t ó r y p i e r w o t n i e b y ł n i e z a l e ż n y m cza­
s o w n i k i e m , c a ł k o w i c i e się z d e g e n e r o w a ł i s t a ł się s u f i k s e m .
J ę z y k potoczny rozporządza również środkami, które pozwa­
lają w y r u g o w a ć o m a w i a n y ł ą c z n i k , z a p o m o c ą z n a k u d e n o t a -
tywnego. Oto np. możemy powiedzieć: „Peter has the argument-
188
function relation with respect to tallness" . Zwrot „argument-
1 8 9
function relation" jest z n a k i e m d e n o t u j ą c y m odpowiednią re­
l a c j ę . T o , iż p o d a n e s f o r m u ł o w a n i e j e s t a n a l o g i c z n e w z g l ę d e m (3),
1 9
w i d a ć z w y s t ą p i e n i a s u f i k s u „ n e s s " w słowie „ t a l l n e s s " ° ; sufiks
t e n w s k a z u j e , że s ł o w a „ t a l l n e s s " u ż y t o t u n i e j a k o n i e z a l e ż n e j
f u n k c j i , lecz j a k o a r g u m e n t u i n n e j f u n k c j i . T a k s a m o j a k w (3) —
t e r m i n e k s p r e s y w n y r e l a c j i f u n k c y j n o - a r g u m e n t o w e j z j a w i a się
1 9 1
ponownie, mianowicie w czasowniku „has" .
Z d r u g i e j s t r o n y , w y s t ę p o w a n i e c z a s o w n i k ó w w roli t e r m i n ó w
f u n k c y j n y c h w s k a z u j e , że n i e z a w s z e m o ż n a o d d z i e l i ć t e r m i n
1 9 2
e k s p r e s y w n y o d d e n o t a t y w n e g o . W z d a n i u : „ I see t h e t o w e r " —
czasownik „see" nie m a sufiksu, k t ó r y m o ż n a u z n a ć za zaznacze­
n i e c h a r a k t e r u f u n k c y j n e g o . C h a r a k t e r t e n z n a j d u j e swój w y r a z
1 9 3
r a c z e j w t y m f a k c i e , że s ł o w o „ s e e " należy do kategorii wyrażeń
u ż y w a n y c h w celu w s k a z a n i a c z a s u g r a m a t y c z n e g o . M o ż e m y p o ­
równać t e n sposób wyrażania cechy strukturalnej — do notacji,
w k t ó r e j l i t e r y „ / " , „ # " o d p o w i a d a j ą f u n k c j o m , l i t e r y z a ś „,r", „?/" —
a r g u m e n t o m , i k t ó r a nie stosuje nawiasów. B y w a j ą i inne sposoby

188
Dosłownie: „Piotr ma relację argumentowo-funkcyjną ze względu na
wysokość", czyli swobodniej: „Piotr pozostaje w stosunku argumentowo-
funkcyjnym do bycia wysokim".
189
„Relacja argumentowo-funkcyjna.
190
„Wysokość", „bycie wysokim"; „to, że się jest wysokim".
191
„Ma".
192
„Widzę (tę oto) wieżę".
1 9 3
„Widzieć".
Logika i język 14
180 Hans Reichenbach

łączenia n a t u r y ekspresywnej z d e n o t a t y w n ą w j e d n y m termi­


nie. W istocie, większość t e r m i n ó w d e n o t a t y w n y c h m a k o m p o ­
n e n t ę p r a g m a t y c z n ą o c h a r a k t e r z e e k s p r e s y w n y m . O t o n p . słowo
„jatki" wyraża konotację pejoratywną, k t ó r a jednak nie należy
do jego d e n o t a t y w n e g o znaczenia. T e r m i n a m i , k t ó r e n a s t u t a j
i n t e r e s u j ą , są t e r m i n y w y ł ą c z n i e ekspresywne.
T e r m i n y wyłącznie ekspresywne spełniają p e w n ą funkcję języ­
kową, k t ó r a przecież nie polega n a denotowaniu. Tworzą one
o k r e ś l o n e s t r u k t u r y z n a k o w e i w t e n s p o s ó b coś c z y n i ą ; n a t o ­
m i a s t nie m ó w i ą tego czegoś. Mogą one j e d y n i e w y r a ż a ć cechy
i s t n i e j ą c e p o z a d z i e d z i n ą z n a k ó w . Z n a k i t a k i e b u d u j e się z w y k l e ,
w j ę z y k u s y m b o l i c z n y m , n i e w p o s t a c i l i t e r , lecz s p e c j a l n y c h
, z n a c z k ó w , t a k i c h j a k n a w i a s y czy symbole^ o p e r a c j i p r o p o z y c j o -
nalnych. Z n a k „e" jest wyjątkiem od tej reguły. W języku po­
t o c z n y m m ó w i o n y m r o l ę t a k i c h z n a c z k ó w o d g r y w a j ą c z ę s t o su-
f i k s y b ą d ź p o r z ą d e k słów. W j ę z y k u p i s a n y m n a t o m i a s t u ż y w a się
ponadto specjalnych znaków, np. interpunkcyjnych; w języku
m ó w i o n y m stosujemy gesty oraz intonację. Ale t a k ż e u ż y w a m y
słów j a k o z n a k ó w e k s p r e s y w n y c h , n p . w y r a z ó w t a k i c h , j a k :
„jest" czy też „i", „lub", stosowanych w operacjach propozycjo-
n a l n y c h . Z p u n k t u w i d z e n i a l o g i k i o k a z u j e się w s k a z a n e o d r ó ż ­
nienie t e r m i n ó w wyłącznie e k s p r e s y w n y c h od t e r m i n ó w d e n o t a ­
t y w n y c h , za pomocą specjalnych znaków.
Ze względu n a ich ekspresywny charakter, znaków ekspre­
s y w n y c h n i e z a l i c z a się d o t e o r i i t y p ó w . T a k n p . ł ą c z n i k „ j e s t "
nie należy do żadnego p i ę t r a t y p ó w . J e s t t o dalsza p r z y c z y n a ,
d l a k t ó r e j u w a ż a się ó w ł ą c z n i k z a t e r m i n e k s p r e s y w n y . G d y b y ś m y
go t r a k t o w a l i j a k o słowo, k t ó r e d e n o t u j e relację funkcyjno-
argumentową, to wówczas zdanie: „Piotr jest wysoki" — przy­
b r a ł o b y p o s t a ć (3) i z t e g o p o w o d u z a c z ę ł o b y n a l e ż e ć d o w y ż s z e g o
r a c h u n k u funkcji. Stosowanie t e r m i n ó w ekspresywnych pozwala
n a m n a włączenie p e w n y c h t e r m i n ó w do niższego piętra, g d y
t y m c z a s e m t e same t e r m i n y , u ż y t e w sposób d e n o t a t y w n y , n a ­
leżałyby do piętra wyższego.
Możemy teraz przejść do zdefiniowania t e r m i n ó w logicznych.
Będziemy termin nazywali l o g i c z n y m , g d y jest on wyłącznie
Analiza języka 'potocznego 181

e k s p r e s y w n y i n i e z b ę d n y b ą d ź g d y m o ż n a go zdefiniować p r z y
pomocy takich jedynie terminów.
U z u p e ł n i e n i e t o m a t ę w a ż n ą k o n s e k w e n c j ę , że d o t e r m i n ó w
logicznych pozwala zaliczyć także p e w n e t e r m i n y d e n o t a t y w n e .
Oto n p . t e r m i n d e n o t a t y w n y , „relacja funkcyjno-argumentową",
j e s t t e r m i n e m l o g i c z n y m , g d y ż d a się z d e f i n i o w a ć p r z y p o m o c y
samych t e r m i n ó w wyłącznie ekspresywnych oraz niezbędnych,
j a k t o w y k a z a n o w (3). M o ż n a g o n a z w a ć d e n o t a t y w n y m k o r e l a -
t e m łącznika. P o d a m y później inne przykłady takich d e r y w a -
t y w n y c h , czyli p o c h o d n y c h t e r m i n ó w l o g i c z n y c h , k t ó r e są
zarazem denotatywne.
W n a s z e j definicji t e r m i n ó w l o g i c z n y c h p r ó b o w a l i ś m y p r z e ­
z w y c i ę ż y ć w i e l o z n a c z n o ś ć , k t ó r a d o t y c h c z a s w i ą z a ł a się z t y m
m i a n e m *. Z a z w y c z a j definicję t e r m i n ó w l o g i c z n y c h p o d a j e się
w p o s t a c i wyliczenia t a k i c h t e r m i n ó w , bez p o d a w a n i a ich wspólnej
własności, przy czym dołączanie dalszych t e r m i n ó w pozostawia
się r o z u m o w a n i u p r z e z a n a l o g i ę . Z d a j e m y s o b i e s p r a w ę z t e g o , że
i nasza definicja niezupełnie u s u w a w s p o m n i a n ą wieloznaczność.
W s z c z e g ó l n o ś c i słowo „ n i e z b ę d n y " w n a s z e j definicji m o ż n a s t o ­
s o w a ć w r ó ż n y s p o s ó b ; co u w a ż a ć się b ę d z i e z a n i e z b ę d n e , z a l e ż y
o d celu, d l a k t ó r e g o d a n y j ę z y k z b u d o w a n o . B ę d z i e m y t e r a z
m i e l i o k a z j ę b a r d z i e j p r e c y z y j n i e u s t a l i ć , j a k i e t o cele m a m y n a
myśli, mówiąc o niezbędnych znakach ekspresywnych.
W y j a ś n i j m y to za pomocą następującego p r z y k ł a d u . Operator,
z w a n y d u ż y m czy wielkim k w a n t y f i k a t o r e m , jest z n a k i e m ekspre-
s y w n y m , g d y ż nie w y s t ę p u j e o n n a m i e j s c u z m i e n n e j f u n k c y j n e j
ani a r g u m e n t o w e j . W odniesieniu do relacji funkcyjno-argumen­
towej m o ż e m y z a m i a s t wielkiego k w a n t y f i k a t o r a w p r o w a d z i ć
o d p o w i e d n i z n a k d e n o t a t y w n y ; d o k o n u j e się t e g o , stosując
1 9 4
f u n k c j ę a, m a j ą c ą p o s t a ć (18, § 4 1 ) . Z a s t o s u j m y s k r ó t „Z7n"
z a m i a s t s ł o w a „ u n i w e r s a l n y " ; w ó w c z a s m o ż e m y u w a ż a ć , iż for­
m u ł a (18, § 41) d e f i n i u j e o z n a j m i e n i e , że p e w n a w ł a s n o ś ć j e s t

* Zauważył to R. Carnap, Introduction to Semantics, Cambridge 1942,


Harvard University Press, § 13.
1 9 4
« [ / ] ™ (*)/(*).
14*
182 Hans Reichenbach

u n i w e r s a l n a , i definicję tę m o ż e m y zapisać w następującej po­


staci:
Un(f) (x)f(x)
w (4)
F u n k c j a „ D V jest t e r m i n e m d e n o t a t y w n y m ; jest to funkcja
drugiego stopnia.
Można teraz w y r u g o w a ć wielki k w a n t y f i k a t o r p r z y p o m o c y
z n a k u „ D V ; a ponieważ zmienną wolną zawsze m o ż n a wyeli­
minować stosując duży kwantyfikator, przeto m o ż e m y zbudować
n o t a c j ę , w k t ó r e j o g ó l n o ś ć w y r a ż a się z a w s z e z a p o m o c ą t e r m i n u
d e n o t a t y w n e g o . N p . zamiast relacji:
(x)[f(x) D g(x)] D [(x)f(x) D (x)g(x)] (5)
napisalibyśmy:
Un[f(x)Dg(x)]D {Un[f(x)]D Un[g(x)]} (6)
O ile w n a s z e j n o t a c j i n i e p o s ł u g u j e m y się w i e l k i m k w a n t y f i k a -
t o r e m , t o funkcję „ D V należy u z n a ć za t e r m i n p i e r w o t n y . Nie
b ę d z i e t o n a t o m i a s t t e r m i n l o g i c z n y w sensie n a s z e j definicji,
g d y ż w ó w c z a s n i e d a się o n z d e f i n i o w a ć p r z y p o m o c y t e r m i n ó w
e k s p r e s y w n y c h . Z d r u g i e j s t r o n y , f o r m u ł a (6) b ę d z i e p r a w d z i w a
t y l k o dla funkcji „ D V ; przestanie n a t o m i a s t b y ć prawdziwa, gdy
n a m i e j s c e „ D V p o d s t a w i m y z m i e n n ą f u n k c y j n ą . (6) z a t e m j e s t
w z o r e m , k t ó r y m o ż n a z w e r y f i k o w a ć bez u c i e k a n i a się d o o b s e r ­
w a c j i e m p i r y c z n e j , ale z a r a z e m w z o r e m , k t ó r y p r z e s t a j e b y ć
prawdziwy, g d y figurujący w nim termin d e n o t a t y w n y zastąpimy
odpowiadającą m u zmienną. Tylko w w y p a d k u g d y b y ś m y mogli
f u n k c j ę „ D V u w a ż a ć za t e r m i n l o g i c z n y , k o n s e k w e n c j a t a n i e
b y ł a b y niedogodna. A b y t o osiągnąć, w p r o w a d z a m y w naszej no­
tacji następującą regułę:
Z a s a d a n o t a c j i . G d y j a k i ś w z ó r m o ż n a z w e r y f i k o w a ć bpz
u c i e k a n i a się d o o b s e r w a c j i e m p i r y c z n e j , m u s i b y ć z a g w a r a n t o w a n a
możliwość n a p i s a n i a go w t a k i e j postaci, b y pozostał on p r a w ­
d z i w y , jeśli w s z y s t k i e s t a ł e d e n o t a t y w n e z a s t ą p i m y o d p o w i a d a ­
jącymi im zmiennymi.
Eeguła t a stwarza konieczność wprowadzenia ekspresywnego
z n a k u o g ó l n o ś c i , t a k i e g o j a k w i e l k i k w a n t y f i k a t o r . F o r m u ł y (6)
nie będziemy uważali za niedopuszczalną w naszej notacji; tyle
Analiza języka potocznego 183

że j e s t o n a d o p u s z c z a l n a d z i ę k i t e m u t y l k o , iż i s t n i e j e r ó w n o ­
w a ż n y j e j z a p i s , m i a n o w i c i e (5). Z t e r m i n u „Un" u c z y n i o n o z a t e m
t e r m i n l o g i c z n y , g d y ż m o ż e m y t e r a z p o s ł u ż y ć się definicją (4).
W i d z i m y , że p o d a n a z a s a d a n o t a c j i j e s t p o s t u l a t e m w y z n a c z a j ą ­
c y m , co się u w a ż a z a n i e z b ę d n e t e r m i n y e k s p r e s y w n e . P e w n e u z u ­
pełnienia dotyczące terminu „niezbędny" p o d a m y później.
Z a s t o s o w a n i e z n a k u e k s p r e s y w n e g o d l a z a z n a c z e n i a ogól­
ności m a t ę zaletę, że p o z w a l a n a zapisanie formuły t a k i e j ,
j a k (5), w p r o s t y m r a c h u n k u f u n k c j i . W z ó r (6) n a l e ż y d o r a c h u n k u
u
w y ż s z e g o , j a k o że „Un jest funkcją t y p u drugiego. Ponownie
w i d z i m y , że p o s ł u g i w a n i e się z n a k i e m e k s p r e s y w n y m u w a l n i a n a s
od restrykcji związanych z t e r m i n a m i f u n k c y j n y m i w teorii t y ­
p ó w . W s z y s t k i e t e r o z w a ż a n i a s t o s u j ą się o d p o w i e d n i o d o o p e r a ­
t o r a e g z y s t e n c j a l n e g o , czyli m a ł e g o k w a n t y f i k a t o r a .
Ł ą c z n i k i d u ż y k w a n t y f i k a t o r , k t ó r y m i p o s ł u g i w a l i ś m y się
d o t y c h c z a s d l a z i l u s t r o w a n i a n a s z y c h r o z w a ż a ń , są t e r m i n a m i
logicznymi różnych rodzajów. Łącznik występuje w r o l i s y n -
t a k t y c z n e j , ponieważ jego zadanie polega n a ustaleniu relacji
między z n a k a m i . D u ż y k w a n t y f i k a t o r zaś występuje w r o l i s e ­
m a n t y c z n e j , ponieważ rozciąga on zasięg prawdziwości danego
oznajmienia na wszystkie rzeczy. Oba n a t o m i a s t rodzaje terminów
t o t e r m i n y e k s p r e s y w n e o c h a r a k t e r z e p o z n a w c z y m . Z n a k i lo­
giczne trzeciego rodzaju, występujące w r o l i p r a g m a t y c z n e j ,
o m ó w i m y p ó ź n i e j ; są t o t e r m i n y e k s p r e s y w n e o c h a r a k t e r z e
i n s t r u m e n t a l n y m *. Z a s t o s u j m y t e n p o d z i a ł w k l a s y f i k a c j i t e r m i ­
nów logicznych.
P i e r w s z a z k l a s , k t ó r e b ę d z i e m y r o z w a ż a l i , s k ł a d a się z t e r ­
minów logicznych, w y s t ę p u j ą c y c h w roli s y n t a k t y c z -
n e j . Podzielmy t ę klasę n a podklasy, wyliczając różne rodzaje
takich terminów. O pozostałych dwóch klasach będzie m o w a
w następnych paragrafach.

* Prof. E . Carnap, w liście skierowanym do mnie, sugerował, b y zaniechać


rozróżniania terminów w roli syntaktycznej oraz w roli semantycznej, i trakto­
wać te dwa rodzaje znaków logicznych jako przynależne do jednej grupy.
Wówczas rozróżniałoby się tylko znaki logiczne poznawcze oraz instrumen­
talne. Wolałbym kwestię tę pozostawić otwartą do dalszej dyskusji.
184 Hans Reichenbach

D o pierwszej podklasy zaliczamy t e r mi n y o d n o s z ą c e się


d o a r g u m e n t ó w . Pośród nich znajdujemy naprzód terminy,
k t ó r e wskazują miejsce zmiennej, a więc: formy deklinacyjne rze­
czowników i p r z y i m k i . P r z y i m k i zazwyczaj nie t y l k o spełniają
t o z a d a n i e l o g i c z n e , lecz t a k ż e p r z e j m u j ą część z n a c z e n i a d a n e g o
zdania; oto n p . zdania: „to leży n a stole" i „to leży p o d stołem" —
r ó ż n i ą się p o d w z g l ę d e m w s k a z a n i a m i e j s c a . D l a t e g o n i e k t ó r e
p r z y i m k i lepiej zaliczyć do funkcji p r o p o z y c j o n a l n y c h wyższego
typu, na równi z przysłówkami. P o drugie, m a m y terminy repre­
z e n t u j ą c e z m i e n n e . Są t o t e r m i n y e k s p r e s y w n e , z g o d n i e z n a s z ą
definicją, g d y ż t y l k o s z c z e g ó ł o w e w a r t o ś c i z m i e n n y c h — coś d e n o -
t u j ą . W j ę z y k u p o t o c z n y m z m i e n n e są r e p r e z e n t o w a n e p r z e z z a i m k i .
N a l e ż ą t u z a i m k i o s o b o w e „ o n " , „ o n a " , „ o n o " * (ale n i e z a i m k i
takie, jak „ja" i „ty", które — jako deskrypcje samozwrotne —
należy zaklasyfikować do argumentów), zaimki względne i zaimki
dzierżawcze. Z a i m k i dzierżawcze wyrażają, łącznie, funkcję, mia­
n o w i c i e p o s i a d a n i e ; d l a t e g o są o n e s y m b o l a m i ś c i ą g n i ę t y m i . Z a l i ­
czamy tu, dalej, zaimki nieokreślone, takie jak: „somebody", „any",
1 9 5
„ o n e " . S p o ś r ó d t y c h słów — „ a n y " w y r a ż a o g ó l n o ś ć z a p o m o c ą
z m i e n n e j w o l n e j i d l a t e g o n a l e ż y o n o p o części d o k a t e g o r i i s e m a n ­
t y c z n e j . T o s a m o d o t y c z y słowa „ s o m e b o d y " , j a k o mogącego w y r a ­
ż a ć o p e r a t o r e g z y s t e n c j a l n y , czyli m a ł y k w a n t y f i k a t o r . P r z y k ł a d y
ś w i a d c z ą o t y m , iż k a t e g o r i e t e n i e w y k l u c z a j ą się w z a j e m n i e .
N a s t ę p n a p o d k l a s a s k ł a d a się z t e r m i n ó w o d n o s z ą c y c h s i ę
d o f u n k c j i . M a m y t u t e r m i n y , k t ó r e wyrażają konwersję funkcji,
jak n p . strona bierna; dalej, terminy wyrażające któryś z mo­
d y f i k a t o r ó w f u n k c y j n y c h , t a k i c h j a k : sufiks „ l y " o r a z t e r m i n „ i n
1 9 6
such a w a y " .

* Zaimki te są zmiennymi o ograniczonym zakresie, podobnie jak nasza


r ,
zmienna „x'" w wyrażeniu ,,{ 3.y) f{x\ y)", ponieważ rodzaj gramatyczny męski,
żeński czy nijaki wyraża ograniczenie do pewnej tylko kategorii przedmiotów.
1 9 5
„Somebody" — „ktoś"; „any" — „jakiś", „jakikolwiek", „którykol­
wiek", „każdy", „żaden"; „one" — „jakiś", „ktoś", „niejaki".
196
Mowa, oczywiście, o języku angielskim, gdzie „ly" jest sufiksem przy­
słówkowym; w języku polskim: „ie", „o". „In such a way" —- „w taki sposób",
„tak, że".
Analiza języka potocznego 18ó

Do następnej podklasy należą terminy odnoszące się do


argumentu i funkcji. Wśród nich występuje łącznik „jest",
k t ó r y omawialiśmy wyżej jako środek w y r a ż a n i a relacji funkcyjno-
argumentowej. W połączeniu z rodzajnikiem nieokreślonym „a",
1 9 7
tj. w postaci: „is a " , wyraża on bycie elementem klasy, jak
1 9 8
np. w zdaniu: „John is a n A m e r i c a n citizen" ; w połączeniu
„a... is... a" — w y r a ż a i n k l u z j ę k l a s , c z y l i z a w i e r a n i e się jednej
klasy w drugiej, j a k w zdaniu *: „a person b o r n in t h e United
1 9 9
S t a t e s is a n A m e r i c a n c i t i z e n " . Jeśli natomiast rodzajnik nie­
określony zostanie u ż y t y bez wspomnianego łącznika, to wówczas
rodzajnik ten należy do terminów semantycznych, ponieważ
spełnia z a d a n i e o p e r a t o r a egzystencjalnego, czyli małego kwanty-
2 0
fikatora °. P o z a t y m do podklasy tej należą t e r m i n y wskazujące
rozszczepienie na zdarzenia, takie jak spójnik „że" lub sufiksy
„ i o n " , „ i n g " 201 ( p o r . § 4 8 ) .
Inną podklasę terminów syntaktycznych tworzą niektóre
znaki i n t e r p u n k c y j n e , zwłaszcza zaś przecinek i średnik (kropka

* Bardziej poprawne jest m oże sformułowanie, że całe połączenie „a...is..a"


wyraża inkluzję klasową. Można uważać, że łącznik „is" [czyli ang. „jest"]
w obrębie tego połączenia, wyraża bycie elementem klasy, przynależność ele­
m e n t u do klasy, mianowicie g d y zdanie to zinterpretujemy jako zbudowane
w następujący sposób: „an x which is a member of the first class i s a member
of the second class" [tzn. „x, które jest elementem klasy pierwszej, jest zarazem
elementem klasy drugiej"; dosłownie: „(pewne) x... (pewnym) elementem
(jedynej) klasy..." itd.].
1 9 7
„Jest", „jest (pewnym)".
1 9 8
„Jan jest (pewnym) obywatelem amerykańskim".
199
„Osoba urodzona w Stanach Zjednoczonych jest obywatelem amery­
kańskim" — dosłownie: „(Pewna) osoba... jest (pewnym) obywatelem...".
2 0 0
N a t e n temat Beichenbach pisze w § 18: „Operator egzystencjalny
stosuje się nie tylko w sformalizowanym zapisie zdań zawierających explicite
wyrażenia takie, jak «istnieje»; używa się go również przy formalizowaniu
rodzajnika nieokreślonego. A zatem zdanie: «Jeanne eats an apple» («Joanna
je jabłko») przybierze postać « ( 3 y ) e (x y)-a(y)». «e» figuruje t u zamiast «je»,
l9

zaś «a» zamiast jabłko. Operator egzystencjalny jest t u konieczny, ponieważ


to jabłko, które je Joanna, nie zostało nazwane; powiedziano o nim tylko
tyle, że istnieje jabłko, które jest jedzone".
2 0 1
Mowa tu o sufiksach w języku angielskim; w polskim odpowiadają im
sufiksy „anie", „enie" itd.
186 Hans Reichenbach

n a l e ż y d o t e r m i n ó w p r a g m a t y c z n y c h , co w y j a ś n i m y n i ż e j ) . W s k a ­
zują o n e j e d n o s t k i , z j a k i c h s k ł a d a j ą się z d a n i a ; p r z y t y m z a ­
danie t o spełniają p o p r o s t u , wyrażając t e jednostki, nie zaś
mówiąc o nich. Dlatego interpunkcję zaliczamy do języka przed­
miotowego. W istocie, niemożliwością b y ł o b y z b u d o w a n i e j ę z y k a
p r z e d m i o t o w e g o b e z i n t e r p u n k c j i , czyli p r z e s t a n k o w a n i a . J e s t o n o
k o n i e c z n e t a k ż e w j ę z y k u s y m b o l i c z n y m , t y l e że j e g o r o l ę p r z e j ą ć
mogą nawiasy.
N a koniec, istnieje podklasa d e n o t a t y w n y c h t e r m i n ó w syn-
t a k t y c z n y c h . t j . t e r m i n ó w , k t ó r e denotują, ale z a r a z e m — j a k
w y k a z u j e a n a l i z a l o g i c z n a — są s p r o w a d z a l n e d o e k s p r e s y w n y c h
t e r m i n ó w s y n t a k t y c z n y c h . M a m y t u relację funkcyjno-argumen­
2 0 2
tową, którą oznaczyliśmy przez „a" . Więcej tego rodzaju ter­
minów znajdziemy w kategorii semantycznej.

§ 56. T E R M I N Y LOGICZNE W ROLI SEMANTYCZNEJ

Przechodzimy teraz do drugiej klasy terminów logicznych,


k t ó r a s k ł a d a się z t e r m i n ó w w y s t ę p u j ą c y c h w r o l i s e m a n t y c z ­
n e j . Pierwszą podklasę tej klasy stanowią o p e r a c j e propo-
z y c j o n a l n e . Operacje t e u w a ż a m y za s e m a n t y c z n e z uwagi n a
i c h definicję, d o k o n a n ą z a p o m o c ą t a b e l , c z y l i m a t r y c p r a w d z i ­
wości, p r z e z co o p e r a c j o m t y m n a d a j e się c h a r a k t e r f u n k c j i p r a w ­
dziwościowych. N a t u r a semantyczna operacji propozycjonalnych,
czyli z d a n i o t w ó r c z y c h , p r z e j a w i a się r ó w n i e ż w t y m , że m o ż n a
z b u d o w a ć f o r m u ł y p r a w d z i w e , z ł o ż o n e j e d y n i e ze z m i e n n y c h

202
Oto uwagi autora na temat funkcji „a": „Wyrażenie «/(#)» traktujemy
jako funkcję zarówno zmiennej «/», jak i zmiennej «x», i zapisujemy w postaci:
« a [ / , x]»; wprowadzamy zatem definicję: « a [ / , x] = / ( # ) » . Funkcję «a» można
uważać za funkcję t y p u drugiego; nie jest to jednak zmienna, lecz stała. Stałą
logiczną można ją nazwać dlatego, że nie ma ona żadnej zawartości empirycz­
nej, takiej, jaką posiadają stałe empiryczne. N a z y w a m y ją stałą, także ze
względu na jej właściwości techniczne: «a» można jedynie podstawić na miejsce
innych funkcji, natomiast nie można innych funkcji podstawić na miejsce «a»"
(por. § 4 1 ) .
Analiza języka potocznego 187

i o p e r a c j i p r o p o z y c j o n a l n y c h . T o , że — w szczególności — o p e ­
r a c j e k o n e k t y w n e są s e m a n t y c z n e , w i d a ć s t ą d , iż z g o d n i e z i c h
definicją — t y l k o w w y p o w i e d z i a c h p r a w d z i w y c h m o g ą b y ć za­
w a r t e o p e r a c j e k o n e k t y w n e ( p o r . § 9). Z d r u g i e j s t r o n y , t a i n t e r ­
p r e t a c j a o p e r a c j i k o n e k t y w n y c h w s k a z u j e , iż n a l e ż a ł o b y j e t r a k ­
t o w a ć j a k o niewłaściwe t e r m i n y p r z e d m i o t o w e ; precyzyjną ich
definicję p o d a j e się w m e t a j ę z y k u . M i m o t o u m i e s z c z a m y t e
o p e r a c j e w n i n i e j s z e j k l a s y f i k a c j i , g d y ż p o s ł u g u j e m y się n i m i w j ę ­
zyku przedmiotowym.
P r z e j d ź m y teraz do rozważenia kwestii, czy o w y c h operacji
])ropozycjonalnych należy używać jako terminów ekspresyw­
n y c h , czy też j a k o d e n o t a t y w n y c h . Zapis symboliczny o d p o w i a d a
użyciu e k s p r e s y w n e m u . G d y b y ś m y mieli n a p i s a ć operację pro-
pozycjonalną, n p . „lub", j a k o t e r m i n d e n o t a t y w n y , to musieli­
b y ś m y to uczynić w takiej postaci:

lub(a,6) (1)

W ó w c z a s u w a ż a ł o b y się, że słowo „ l u b " d e n o t u j e f u n k c j ę , k t ó r e j


a r g u m e n t a m i są s y t u a c j e a o r a z b. F u n k c j o n a ł y o p o s t a c i (1)
m i a ł y b y t ę o s o b l i w ą w ł a s n o ś ć , że m o ż n a b y i c h u ż y ć j a k o a r g u ­
mentów w funkcjach tego samego rodzaju; można b y zatem
napisać:
l u b [ a , l u b (6, c)] (2)

Byłoby to t y m s a m y m , co:

a V (6 V c) (3)

S p o s ó b z a p i s u , z a s t o s o w a n y w (2), n i e n a r u s z a t e o r i i t y p ó w .
W p r a w d z i e f u n k c j a „ l u b " j e s t f u n k c j ą t y p u w y ż s z e g o niż jej a r g u ­
m e n t y , t o j e d n a k wyrażenie „ l u b ( a , 6)" jest tego samego t y p u ,
co „ a " b ą d ź „ 6 " , g d y ż t y p d a n e j f u n k c j i n i e u l e g a p r z e n i e s i e n i u
n a sąd, w k t ó r y m f u n k c j a t a w y s t ę p u j e .
O trudnościach związanych z użyciem zmiennych zdaniowych
w roli a r g u m e n t ó w funkcji b y ł a m o w a w i n n y m miejscu. Można-
zresztą p r z y t o c z y ć n a w e t lepsze racje za e k s p r e s y w n y m u ż y w a n i e m
o p e r a c j i p r o p o z y c j o n a l n y c h . J e s t r z e c z ą j a s n ą , że g d y t a u t o l o g i ę
188 Hans Tteichenbach

z a p i s u j e m y p o s ł u g u j ą c się o p e r a c j a m i p r o p o z y c j o n a l n y m i j a k o
s t a ł y m i f u n k c y j n y m i , t a k j a k w (1) o r a z (2), t o w ó w c z a s n i e w o l n o
tych stałych zastępować zmiennymi funkcyjnymi, ponieważ wzór
s t a ł b y się f a ł s z y w y . W ł a ś n i e d l a t e g o n a s z a z a s a d a n o t a c j i ( p o r . § 55)
zmusza nas do wprowadzania operacji propozycjonalnych jako
t e r m i n ó w e k s p r e s y w n y c h . A z a t e m z a p i s , z a s t o s o w a n y w (1)
o r a z (2), j e s t r ó w n i e ż d o p u s z c z a l n y ; t y l e t y l k o , że t e g o r o d z a j u
stałe funkcyjne m u s i m y u w a ż a ć za zdefiniowane za p o m o c ą ter­
m i n ó w e k s p r e s y w n y c h . Są w i ę c o n e z a r a z e m t e r m i n a m i logicz­
nymi. Winniśmy przeto napisać:

l u b ( a , 6 ) ^ f (a V b) (4)

W logice f o r m a l n e j e k s p r e s y w n y c h a r a k t e r o p e r a c j i p r o p o ­
z y c j o n a l n y c h p o z n a ć m o ż n a p o t y m , iż m i ę d z y l i t e r a m i „ a "
oraz ,,6" w y s t ę p u j e z n a k szczególnego k s z t a ł t u ; b r a k zaś nawiasów,
w k t ó r y c h b y f i g u r o w a ł y t e l i t e r y , w s k a z u j e , iż n i e s t o s u j e m y
t u relacji f u n k c y j n o - a r g u m e n t o w e j . W j ę z y k u p o t o c z n y m o nie-
z a c h o d z e n i u r e l a c j i f u n k c y j n o - a r g u m e n t o w e j ś w i a d c z y f a k t , iż
s p ó j n i k i n i e są c z a s o w n i k a m i , p r z y m i o t n i k a m i c z y r z e c z o w n i ­
k a m i , a z a t e m iż n i e p o d l e g a j ą o n e k o n i u g a c j i a n i t e ż n i e
w y m a g a j ą p r z y sobie łącznika. Z a s a d a t a d o t y c z y najważniej­
szych przynajmniej spójników, takich jak: „i", „lub", „albo",
„jeżeli... t o " , „jeśli n i e . . . t o " *. W p e w n y c h j e d n a k u s t a l o n y c h
z w r o t a c h w roli spójnika występują czasowniki; oto n p . implikację
wysławiamy przy pomocy czasownika: „implikuje", „pociąga
z a s o b ą " c z y t p . , j a k w z d a n i u : „ t o , że ( t e n ) c z ł o w i e k p r a c o ­
w a ł n a w ł a s n y m , i m p l i k u j e , iż n i e j e s t o n m o r d e r c ą " . A z a t e m
czasownik „implikuje" m o ż n a uważać za formę denotatywną,
d a j ą c ą się z d e f i n i o w a ć z a p o m o c ą t e r m i n u e k s p r e s y w n e g o „je-

* Słowo „unless" [„jeżeli nie", „chyba że"] zwykle znaczy tyle, co „jeśli
nie"; ma wówczas ten sam sens, co „lub", rozumiane łącznie, gdyż „a unless 6" —
. t o w t e d y to samo, co „6 D a " , czyli a V b". Niekiedy jednakże „a unless ?>"
występuje ze znaczeniem dodatkowym „6 3 a", czyli „b V a". I w t e d y „unless"
jest równoznaczne z rozłącznym „albo".
Analiza języka potocznego 189

żeli... t o " , c z y l i l o g i c z n e g o „ D " , a n a l o g i c z n i e j a k w (4) *. P o ­


d o b n i e , w y s ł o w i e n i e m l o g i c z n y m b y ł o b y : „ t o , że ( t e n ) c z ł o w i e k
p r a c o w a ł n a w ł a s n y m , w y k l u c z a , iż j e s t o n m o r d e r c ą " ; c z a s o w n i k
„wyklucza" jest formą d e n o t a t y w n ą operacji nazywanej niekiedy
dysjunkcją, a p o d względem znaczeniowym odpowiadającej wy­
r a ż e n i o m : „ n i e z a r a z e m " , „ n i e o b a " , „ n i e . . . a l b o n i e . . . " . F a k t , iż
g r a m a t y k a angielska nie pozwala n a takie użycie czasownika
„wyłączać", „wykluczać" i w y m a g a wstawienia rzeczownika przed
w y r a z e m „ e x c l u d e " , j a k w z d a n i u : „... e x c l u d e s t h e p o s s i b i l i t y
2 0 3
t h a t . . . " , świadczy o sprzeciwie wobec d e n o t a t y w n e j formy ope­
racji propozycjonalnej.
Dlatego to w operacjach propozycjonalnych spotykać bę­
d z i e m y n i e t y l k o s p ó j n i k i g r a m a t y c z n e , lecz r ó w n i e ż c z a s o w n i k i
takie, jak: „implikować", „znaczyć", oraz przymiotnik „równo­
ważny". Z drugiej strony, pośród spójników g r a m a t y c z n y c h by­
w a j ą t a k i e , k t ó r e r ó ż n i ą się o d siebie n i e s w y m i f u n k c j a m i se­
m a n t y c z n y m i , lecz d o d a t k o w y m i k o n o t a c j a m i p r a g m a t y c z n y m i
2 0 4
o charakterze instrumentalnym. Oto np. „furthermore" znaczy
t y l e , co „ i " , „ o r a z " , z z a z n a c z e n i e m : „ z d a n i e n a s t ę p n e j e s t p o ­
2 0 5
dobne do poprzedniego"; „ b u t " znowu znaczy „i", „oraz",
z z a z n a c z e n i e m : „ z d a n i e n a s t ę p n e w y d a j e się p r z e c z y ć p o p r z e d ­
2 0 6
niemu, nie czyniąc tego wyraźnie"; „ a l t h o u g h " znaczy to samo,
co „ b u t " , z t y m j e d n a k , iż d o d a j e się o w o „ a l t h o u g h " d o j e d n e g o
z dwóch współrzędnie połączonych zdań — w ten sposób, że:

* Gdy zdania składowe, rozpoczynające się od „że", „iż", będziemy


w powyższym przykładzie interpretowali jako deskrypcje zdarzeń (por. § 48),
wówczas można uważać, iż słowo „implikuje" ustanawia relację między zda­
rzeniami. Niektórzy logicy opowiadają się za interpretacją, według której
słowo wyrażające operację propozycjonalną traktuje się jako czasownik wy­
rażający operację w metajęzyku. Oto np. W. V. Quine życzy sobie, b y słowa
„implikuje" używać jedynie między nazwami zdań, a nie między zdaniami.
Por. jego Mathematical Logic, N e w York 1940, Norton, s. 29.
2 0 3
„... wyklucza (tę) możliwość, że...".
2 0 4
„Ponadto", „prócz tego", „co więcej".
2 0 5
„Ale", „lecz", „natomiast", „zaś".
2 0 6
„Chociaż", „aczkolwiek", „wprawdzie".
190 Hans 'Reichenbach

2 0 7 2 0 8
„a b u t b" — t o t y l e , c o : „ a l t h o u g ł i a, b" b ą d ź „6 a l t h o u g h a" .
P r z y t a k i m użyciu, t j . zarówno gdy stosujemy spójnik „ b u t " ,
j a k i „ a l t h o u g ł i " , k ł a d z i e się n a c i s k n a z d a n i e „ 6 " , w y s t ę p u j e o n o
jako zdanie niespodziewane. Aluzje skierowane do czytelnika,
występujące w takich konotacjach pragmatycznych, ułatwiają
zrozumienie tekstu.
Bywają p e w n e inne spójniki g r a m a t y c z n e , k t ó r y c h dodanie
do spójników logicznych m a i n n y aniżeli p r a g m a t y c z n y cha­
2 0 9
r a k t e r . O t o słowo „ b e c a u s e " dodaje do znaczenia słowa „i" —
oznajmienie n a t e m a t relacji przyczynowej m i ę d z y t y m i d w o m a
f a k t a m i , d o k t ó r y c h o d n o s z ą się z d a n i a s k ł a d o w e . S p ó j n i k i t a k i e
lepiej b y b y ł o z a l i c z y ć d o t e r m i n ó w ś c i ą g n i ę t y c h , k t ó r e łączą
w sobie: w y r a ż a n i e właściwe spójnikowi logicznemu i d e n o t o w a -
nie c h a r a k t e r y s t y c z n e dla funkcji. A z a t e m „because" — oprócz
t e g o , że g r a r o l ę e k s p r e s y w n e g o „ i " , „ o r a z " — d e n o t u j e t e ż f u n k c j ę
2 1 0
faktyczną przyczynowości, t a k jak czasownik „to cause" . Po­
211
d o b n y s e n s m a s ł o w o „ s i ń c e " , g d y się g o u ż y w a w z n a c z e n i u
bezczasowym.
2 1 2
Słowo „ e x c e p t " nie jest c z y s t y m spójnikiem. J e g o analiza
o k a z u j e się d o s y ć s k o m p l i k o w a n a . E o z w a ż m y z d a n i e : „ a l l s o l d i e r s
2 1 3
except t h e w o u n d e d were w i t h d r a w n " , m a ono postać: „wszyst­
k i e F o p r ó c z G są H", c z y l i : „(x){[f(x) o p r ó c z g{x)~\ D h(x)}".
Stosując zmienną wolną zamiast dużego k w a n t y f i k a t o r a oraz
s k r ó t „ex" z a m i a s t „ o p r ó c z " , m o ż e m y t e r m i n t e n z d e f i n i o w a ć
v
w następujący sposób:

[f(x) ex g(x)] O h(x) ^ {1{x)-J{x) D h(x)] • [f(x) • g(x) D h(x)]

2 0 7
„a, ale b".
2 0 8
„Chociaż a, to jednak 6", „6, mimo że a".
2 0 9
„Ponieważ", „gdyż".
2 1 0
„Spowodować".
2 1 1
Tu: „ponieważ"; poza t y m słowo to znaczy tyle, co: „skoro", „odkąd",
„gdy".
2 1 2
„Oprócz", „z wyjątkiem", „poza".
2 1 3
„Wszyscy żołnierze oprócz rannych wycofali się".
Analiza języka potocznego 191

2 1 4
P o zastosowaniu odpowiednich przekształceń i wprowadzeniu
2 1 5
rozłącznego „ l u b " otrzymamy:

[/(a?) ex g(x)] D h(x) ^f(x) D [g(x) A h(x)] (5)

G d y t e r a z t e r m i n „ex" t r a k t u j e m y j a k o s p ó j n i k , t o w y k r y w a m y
dwie osobliwości. P o pierwsze, spójnik t e n b y w a u ż y w a n y tylko
między funkcjonałami zawierającymi ten sam argument, nigdy
zaś między i n n y m i f o r m a m i sądów ani między z m i e n n y m i zdanio­
w y m i . M e p i s z e m y w i ę c „(a ex b) Dc". P o d r u g i e , g d y b y n a w e t
z a s t o s o w a ć t e n o s t a t n i z a p i s , t o n i e m o ż n a b y s p ó j n i k a „ex"
z d e f i n i o w a ć p r z y p o m o c y m a t r y c p r a w d z i w o ś c i o w y c h . O t o jeżeli
„c" j e s t p r a w d z i w e , w ó w c z a s w y r a ż e n i e „(a ex b) D c" b ę d z i e praw^-
d z i w e n i e z a l e ż n i e o d w a r t o ś c i l o g i c z n e j w y r a ż e n i a „a ex &", g d y
t y m c z a s e m w y r a ż e n i e „a D (b A c)" — g d y „c" j e s t p r a w d z i w e —
b ę d z i e f a ł s z y w e , o ile z a r ó w n o „ a " , j a k i „b" są p r a w d z i w e . A z a t e m
termin „except" nazwać można n i b y - s p ó j n i k i e m . Jest to
skrót, zdefiniowany jak wyżej.
D r u g ą p o d k l a s ę t e r m i n ó w l o g i c z n y c h w roli s e m a n t y c z n e j
stanowią operatory. Zaliczamy do tej kategorii operatory:
„ w s z y s t k i e " , „ i s t n i e j e " , „ n i e k t ó r e " , p o n i e w a ż m o ż n a je u w a ż a ć z a
2 1 6
e k s t e n s j e o p e r a c j i k o n i u n k c j i i d y s j u n k c j i . N a l e ż ą więc o n e
2 1 4
Są to następujące przekształcenia w definiensie tej definicji: 1) zasto­
sowanie wzoru: „a 3 (b 3 c) == b 3 (a 3 c) = abD c"; 2) zastosowanie wzorów:
„(a D i ) ' ( o D c ) ~ a D oraz „a 3 b a V 3) wreszcie zastosowanie
równoważności: „a A b (a V b)- {a- b) == (a V b)- (a V b) ^ (a b) - - (a == &)".
2 1 5
Rozłączne, czyli ekskluzywne „lub", t j . alternatywa rozłączna, tu ozna­
czana symbolem „ A " , stanowi zaprzeczenie równoważności, a więc jest fał­
szywa zarówno wtedy, gdy oba jej człony są prawdziwe, jak i wtedy, g d y oba
są fałszywe, prawdziwa zaś, gdy jeden z członów jest prawdziwy, a drugi fał­
szywy; operację tę należy odróżnić od dysjunkcji, wyrażanej często przy po­
mocy słowa „albo" i będącej połączeniem, które staje się fałszem tylko w przy­
padku prawdziwości obu jej członów.
2 1 6
Idzie tu o dysjunkeję oznaczaną symbolem „ V " , zwaną też alternatywą
łączną, czyli inkluzywnym „lub"; a oto odpowiednie wzory (5 i 6, § 19):
(x)f(x) ^l(x )-f(x )
1 2 ...f(x )
n

Cdx)f(x) == i(x ) l V f{x ) 2 V ... V Hx ) n


192 Hans Beichenbach

d o t e j s a m e j g r u p y co o p e r a c j e p r o p o z y c j o n a l n e . T r z e b a t e ż d o
n i e j w ł ą c z y ć o p e r a t o r j o t a , j a k o że d e f i n i u j e się go z a p o m o c ą
innych operatorów. Z tej samej przyczyny do tejże kategorii
należy rodzajnik określony „ t h e " oraz rodzajnik nieokreślony „a".
P o n a d t o wchodzi w jej skład słowo „ a n y " , p o n i e w a ż w y r a ż a ono
ogólność za p o m o c ą zmiennej wolnej (por. § 21). J a k stwierdzono
wyżej, słowo to zaliczamy częściowo do k a t e g o r i i s y n t a k t y c z n e j .
Sufiks l i c z b y m n o g i e j n a l e ż y r ó w n i e ż d o t e j g r u p y ; w y r a ż a o n
w a r u n e k , z g o d n i e z k t ó r y m i s t n i e j e więcej niż j e d e n a r g u m e n t
spełniający daną formułę.
Podklasa trzecia — to d e n o t a t y w n e terminy seman­
t y c z n e , t j . t e r m i n y d e n o t u j ą c e coś, a p r z y t y m t a k i e , iż — j a k
w y k a z u j e a n a l i z a l o g i c z n a — d a d z ą się s p r o w a d z i ć d o e k s p r e ­
sywnych terminów semantycznych. W grupie tej m a m y , po
pierwsze, t e r m i n y d e n o t a t y w n e , z b u d o w a n e za pomocą operacji
propozycjonalnych, jak czasownik „implikować". Dogodnie bę­
dzie j e d n a k t e r m i n y t e zaklasyfikować r a z e m z e k s p r e s y w n y m i
formami operacji propozycjonalnych, jak to już uczyniono wyżej,
p o n i e w a ż u ż y w a się i c h z a m i e n n i e . P o d r u g i e , m a m y t e r m i n y
denotatywne, zbudowane z operatorów. Terminem tego rodzaju
j e s t słowo „ u n i w e r s a l n y " , w p r o w a d z o n e w (4, § 5 5 ) . I n n y m d e -
n o t a t y w n y m t e r m i n e m l o g i c z n y m w roli s e m a n t y c z n e j j e s t t e r ­
min o b i e k t f i z y c z n y , którego u ż y w a m y w odniesieniu zarówno
2 1 7
d o r z e c z y , j a k i d o f a k t ó w . A że w y k a z a l i ś m y , iż k a ż d y o b i e k t
f i z y c z n y m a p e w n ą w ł a s n o ś ć /, p r z e t o m o ż e m y z d e f i n i o w a ć o b i e k t
f i z y c z n y j a k o coś, co m a p e w n ą w ł a s n o ś ć / . S t o s u j ą c s k r ó t „phob"
z a m i a s t z w r o t u „obiekt fizyczny", m o ż e m y więc p o d a ć t a k ą
definicję:
phob(x) (ttf)f(x)
W (6)
P o n i e w a ż p o w y ż s z y d e f i n i e n s j e s t z a w s z e p r a w d z i w y , z d a n i e za­
t e m : „x j e s t o b i e k t e m f i z y c z n y m " , c z y l i :
phob(x) (7)
j e s t t a u t o l o g i ą . W p r a w d z i e f u n k c j a „phob" j e s t , o c z y w i s t a , s t a ł ą
i n i e m o ż n a jej z a s t ą p i ć d o w o l n y m i f u n k c j a m i „ / " , j e d n a k p o s t a ć
2 1 7
W § 4 1 , wzór 12: (a?)
Analiza języka potocznego 193

w z o r u (7) n i e p o z o s t a j e w s p r z e c z n o ś c i z n a s z ą definicją t a u t o ­
2 1 8
l o g i i , g d y ż „phob" t o s t a ł a l o g i c z n a , n i e z a ś e m p i r y c z n a . P o z a t y m ,
n a p o d s t a w i e (4, § 55) o r a z f o r m u ł y (12, § 41), m a m y t a u t o l o g i ę :
Un(phob) (8)
s t w i e r d z a j ą c ą , że b y c i e r z e c z ą j e s t w ł a s n o ś c i ą u n i w e r s a l n ą .
F o r m u ł y (7) i (8) n a l e ż y r o z u m i e ć w n a s t ę p u j ą c y s p o s ó b .
M e t o m a m y n a m y ś l i , że w (7) n a m i e j s c e „x" m o ż n a p o d s t a w i ć
k a ż d y d o w o l n y t e r m i n , a o t r z y m a się w y p o w i e d ź p r a w d z i w ą .
O t o n p . , m i m o że m u z y k a j e s t g ł o ś n a , a z a t e m m a p e w n ą w ł a s n o ś ć ,
n i e w o l n o b y p o w i e d z i e ć , że m u z y k a j e s t o b i e k t e m f i z y c z n y m .
M u z y k a to własność wyższego t y p u , mianowicie to klasa tonów,
między którymi zachodzą pewne stosunki, i dlatego terminu
„ m u z y k a " n i e w o l n o p o d s t a w i ć n a m i e j s c e „ # " w (7). G d y b y ś m y
t a k u c z y n i l i , t o d o s z l i b y ś m y n i e d o z d a n i a f a ł s z y w e g o , lecz d o
b e z s e n s o w n e j k o m b i n a c j i z n a k ó w . N a z y w a j ą c (7) t a u t o l o g i ą m a m y
n a m y ś l i , że k a ż d e d o p u s z c z a l n e p o d s t a w i e n i e n a m i e j s c e „a?"
u c z y n i (7) z d a n i e m p r a w d z i w y m , ż a d n e z a ś p o d s t a w i e n i e n i e
może doprowadzić do o t r z y m a n i a z niej fałszu.
Termin w ł a s n o ś ć , c e c h a , m o ż n a zdefiniować przy p o m o c y
relacji :

Pr(f)^(Kx)[f(x)vJWn (9)
G d y b y ś m y o b r a l i j a k o d e f i n i e n s w y r a ż e n i e „ ( 3 a ? ) / ( # ) " , n a za­
s a d z i e a n a l o g i i w z g l ę d e m (6), ogół w ł a s n o ś c i u l e g ł b y o g r a n i c z e n i u
d o w ł a s n o ś c i n i e p u s t y c h . P r z y j ę c i e w i ę c definicji (9) p r o w a d z i d o
r o z s z e r z e n i a ogółu w ł a s n o ś c i w t e n s p o s ó b , b y o b e j m o w a ł o n
również cechy puste.
T e r m i n y d e n o t a t y w n e , znaczące egzystencję, istnienie, b u d o ­
w a ć m o ż n a r o z m a i c i e . W p r o w a d z a j ą c definicję a n a l o g i c z n ą d o (4,
§ 55), w k t ó r e j w y s t ę p u j e w y r a ż e n i e „ ( H # ) / ( # ) ' S d e f i n i u j e m y n i e -
p u s t o ś ć własności; synonimicznie u ż y w a ć b ę d z i e m y słowa w y ­
s t ę p o w a n i e . Mamy zatem:
oc(t) m)f(%)
Wt (io)
2 1 8
Brzmi ona (§ 41): „Tautologia jest to formuła prawdziwa, nie zawiera­
jąca żadnych stałych empirycznych, bądź formuła, powstała w drodze podsta­
wienia stałych na miejsce zmiennych w formule poprzednio wymienionej".
194 Hans Beichenbach

S t w i e r d z a się t u , że p e w n a w ł a s n o ś ć w y s t ę p u j e , g d y i s t n i e j e
r z e c z m a j ą c a t ę w ł a s n o ś ć . O t o n p . m ó w i m y , że m a l a r i a n i e w y ­
s t ę p u j e w A n g l i i , m a j ą c n a m y ś l i , iż n i e m a w A n g l i i p r z y p a d k ó w
m a l a r i i . N i e k i e d y w t y m sensie u ż y w a się s ł o w a „ i s t n i e n i e " ; i t a k ,
poprzednie zdanie m o ż n a wysłowić w postaci: „malaria nie istnieje
w A n g l i i " . W y d a j e się j e d n a k w s k a z a n e , b y n i e u ż y w a ć t u t e r ­
m i n u „istnieje", ponieważ operator egzystencjalny, w połączeniu
u
ze z n a k i e m a r g u m e n t o w y m „x w (10), u l e g a p r z e k s z t a ł c e n i u n a
w ł a s n o ś ć w ł a s n o ś c i /, n i e z a ś — n a w ł a s n o ś ć t e g o a r g u m e n t u .
W ł a s n o ś ć e g z y s t e n c j a l n ą , p r z y s ł u g u j ą c ą r z e c z o m , m o ż n a zdefinio­
2 1 9
wać przy pomocy następującej relacji :

Ex(x) ^fC&y)(y = x) (U)


F u n k c j a „Ex" r e p r e z e n t u j e t e r m i n d e n o t a t y w n y „ i s t n i e n i e " . T e n
właśnie t e r m i n mieliśmy n a myśli, mówiąc o istnieniu rzeczy.
Takie p r e d y k a t y w n e użycie t e r m i n u „istnienie" nie jest z a t e m
bezsensowne; tylko jest tautologiczne. Tautologiczny charakter
220
d e f i n i e n s a w z o r u (11) w y k a z a l i ś m y w (19, § 43) .
I s t n i e n i e w ł a s n o ś c i definiuje się w p o d o b n y s p o s ó b :

Ex(f) (Rg)(g
m =/) (12)

• F u n k c j a t a , i s t n i e n i e , jest oczywiście o jeden t y p wyższa od


w y s t ę p u j ą c e j w e w z o r z e (11). G d y ,,0<?(/)" j e s t w y p o w i e d z i ą s y n ­
u
t e t y c z n ą , „Ex(f) to zdanie analityczne.
W i d z i m y , że t e r m i n y d e n o t a t y w n e o o g ó l n o ś c i w s z y s t k o
ogarniającej, takie jak: „istnienie", „przedmiot fizyczny", „włas­
n o ś ć " , są p o p r a w n e i d a d z ą się z d e f i n i o w a ć w logice f o r m a l n e j .
C z y n i ą o n e z a d o ś ć n a s z e j definicji t e r m i n ó w l o g i c z n y c h , a z a t e m
podlegają zaklasyfikowaniu zgodnemu z ogólnym użytkiem.
I s t o t n i e , zaklasyfikowanie ich j a k o t e r m i n ó w logicznych m o ż n a ,
j a k się o k a z u j e , u z a s a d n i ć , g d y ż k a ż d y z n i c h — j e d y n i e u w y ­
raźnia pewne cechy naszego języka.
Dodajmy uwagę na t e m a t predykatywnego użycia terminu
„ i s t n i e n i e " . M ó w i ł o się n i e k i e d y , że u ż y c i e t a k i e j e s t n i e p o p r a w n e
2 1 9
N a podstawie wzoru (19, § 43): ( 3 # ) (x = x ).
1

220 p poprzedni przypis.


o r
Analiza języka potocznego 195

i prowadzi do błędu popełnianego w ontologieznym dowodzie


istnienia B o g a . D o w ó d t e n — t a k przebiega a r g u m e n t a c j a — za­
w i e r a e g z y s t e n c j ę o b i e k t u w s a m e j definicji t e r m i n u i s t ą d w y ­
c i ą g a w n i o s e k , że ó w o b i e k t i s t n i e j e . T a j e d n a k k r y t y k a n i e t r a f i a
w s e d n o . M e m a n i e b e z p i e c z e ń s t w a w e w ł ą c z e n i u d o definicji —
owej własności istnienia. Oto n p . m o ż e m y zdefiniować węża
morskiego j a k o stworzenie wężopodobne, żyjące w oceanie i m a ­
j ą c e w ł a s n o ś ć i s t n i e n i a . Z definicji t e j m o ż e m y w y c i ą g n ą ć w n i o s e k ,
że jeśli j a k a ś r z e c z j e s t w ę ż e m m o r s k i m , t o t a r z e c z i s t n i e j e —
i będzie to stwierdzenie p o p r a w n e . I n n y m i słowy, m o ż e m y wy­
c i ą g n ą ć w n i o s e k , że w s z y s t k i e w ę ż e m o r s k i e i s t n i e j ą . B ł ą d w k r a d a
się t y l k o w ó w c z a s , g d y d o k o n u j e m y i n f e r e n c j i w i o d ą c e j od
„ w s z y s t k i e " d o „ p e w i e n " — i w n i o s k u j e m y , że i s t n i e j e p e w i e n w ą ż
morski.
2 2 1
W i a d o m o , że w y n i k a n i e t a k i e z a c h o d z i ć m o ż e t y l k o w ó w c z a s ,
gdy d o d a m y przesłankę stwierdzającą niepustość poprzednika
zdania ogólnego. Przesłanki tej nie m o ż n a j e d n a k wywieść z de­
finicji. D l a i l u s t r a c j i n a p i s z m y z a m i a s t : „x j e s t w ę ż e m
u
m o r s k i m " — o r a z „sm,(x) z a m i a s t : „x j e s t m o r s k i m s t w o r z e ­
niem wężopodobnym"; wówczas będziemy mogli sformułować
n a s t ę p u j ą c ą definicję:
ss(x) =gj sm(x) • Ex(x) (13)
u
D o d a n i e e g z y s t e n c j a l n e g o „Ex{x) jest zupełnie nieszkodliwe, gdyż
2 2 2
wynika tautologicznie z ,,sm(#)" . Z (13) m o ż n a o t r z y m a ć :

ss(x)DEx(x) (14)
ss(x)D Oc(ss) (15)
2 2 1
Wiadomo zaś na podstawie (13, 14, § 36), mianowicie:

(x)[m(x) 3p(x)]
(x)[m(x) Dp(x)] (x)[m(x) 3 s(x)]
(x)\m(x) 3 s(x)] C3Lx)m(x)
K l y
' ' \J1 (13) * L_L' (U)
C3i%) 8 (x) > p (x) CKx) s (x) • p (x)
li
Konkluzja „C3.x)s(x)-p(x) wynika tylko w (14), na skutek dodania trzeciej
przesłanki.
2 2 2
Na podstawie (5, § 18): f(x ) = (3#)/(&)• (x = x ). l x

Logika i język 15
196 Hans Beichenbach

I m p l i k a c j e t e b ę d ą t a u t o l o g i c z n e , o ile z n a c z e n i e t e r m i n ó w „Ex"
o r a z „Oo" z o s t a n i e p o d s t a w i o n e z g o d n i e z (11) i (10). N i e m o ż n a
n a t o m i a s t z (14) l n b (15) u z y s k a ć w y p o w i e d z i b e z w a r u n k o w e j :
u
„(>8.x)ss(x)" c z y „Oc(ss) , z wyjątkiem przypadku, gdy prawdzi­
u
w o ś ć z d a n i a s y n t e t y c z n e g o „ss.(x) z o s t a n i e a k u r a t u s t a l o n a w d r o ­
dze obserwacji. A z a t e m o m a w i a n y błąd ontologiczny nie rodzi się
z o r z e c z n i k o w e g o u ż y c i a t e r m i n u „ i s t n i e n i e " , lecz p o l e g a n a n i e ­
dozwolonej inferencji.
Definicję w y s t ę p o w a n i a , w w y p a d k u własności wyższych
t y p ó w , k o n s t r u u j e się a n a l o g i c z n i e j a k w (10), z t y m j e d n a k za­
s t r z e ż e n i e m , że w ł a s n o ś c i , k t ó r e są a r g u m e n t a m i d l a c e c h y w y ż ­
szego t y p u , m u s z ą b y ć n i e p u s t e . A z a t e m d e f i n i u j e m y :

Oc(<p)^i(n.f)<p(f)'Oc(f) (16)
K a ż d y ze z n a k ó w „ O c " n a l e ż y t u d o i n n e g o t y p u . D e f i n i c j ę t ę
m o ż n a napisać w odniesieniu do własności wszelkich t y p ó w . J e s t
t o r e k u r s y w n a definicja w y s t ę p o w a n i a , g d y ż o k r e ś l a się j e z a
pomocą pojęcia w y s t ę p o w a n i a o jeden t y p niższego. Jeśli więc
własność wyższego t y p u występuje, to owo występowanie jest
sprowadzalne do istnienia obiektów najniższego piętra. W p r o ­
w a d z a m y z a t e m w zastosowaniu do funkcji wyższych rozróżnie­
nie między w y s t ę p o w a n i e m a niepustością; w w y p a d k u nie-
p u s t o ś c i w y s t a r c z a j ą c y j e s t w a r u n e k „(a/)c>(/)". K l a s a w i ę c
z a w i e r a j ą c a k l a s ę p u s t ą j a k o swój j e d y n y e l e m e n t — j e s t n i e -
p u s t a ; n a t o m i a s t nie przysługuje jej własność w y s t ę p o w a n i a .
Dalszymi przykładami denotatywnych terminów semantycz­
n y c h są l i c z e b n i k i ; d e n o t u j ą o n e l i c z b y , t j . k l a s y k l a s . Są o n e
skrótami skomplikowanych wyrażeń logicznych. P o z a t y m do
tejże podklasy należy znak relacji identyczności, k t ó r a jest funkcją
z d w i e m a z m i e n n y m i , d a j ą c ą się z d e f i n i o w a ć z a p o m o c ą t e r m i n ó w
2 2 3
wyłącznie logicznych . W języku p o t o c z n y m relację t ę w y r a ż a
2 2 3
Oto definicja identyczności według Kussella: „(a? = y) = (/) [f(x) =
0 0
= f(y)]"> można wysłowić tak: dwie rzeczy są identyczne, jeśli sobie odpo­
wiadają pod względem wszystkich swych własności. Ponieważ jednak, gdy
mowa o identyczności, dziwne jest wymienianie dwóch rzeczy, poprawniejsze
będzie sformułowanie metajęzykowe: dwa symbole denotują tę samą rzecz,
Analiza języka potocznego 197

się z a p o m o c ą s ł o w a „ j e s t " . D o c h o d z i m y w i ę c d o c z t e r e c h r ó ż n y c h
z n a c z e ń s ł o w a „ j e s t " : p o p i e r w s z e , w y r a ż a o n o r e l a c j ę b y c i a ele­
m e n t e m k l a s y ; p o d r u g i e , r e l a c j ę i n k l u z j i , czyli z a w i e r a n i a się
j e d n e j k l a s y w d r u g i e j *; p o t r z e c i e , o z n a c z a o n o i s t n i e n i e , j a k
w zwrocie „był sobie", „bywają"; p o czwarte, w y r a ż a tożsamość,
czyli i d e n t y c z n o ś ć . W t y m o s t a t n i m z n a c z e n i u „ j e s t " t o t e r m i n
denotatywny.
N a koniec, m a m y p o d k l a s ę złożoną z s y m b o l i służących do
n a z y w a n i a z n a k ó w . Należą do niej cudzysłowy, gdyż prze­
k s z t a ł c a j ą o n e z n a k w n a z w ę t e g o ż z n a k u , i w t e n s p o s ó b speł­
niają wobec z n a k ó w funkcję d e n o m i n a t y w n ą ; n a t o m i a s t nie mówią
o n e , co c z y n i ą . G d y p r a g n i e m y p o w i e d z i e ć , czego o n e d o k o n u j ą ,
u ż y w a m y t a k i c h słów, j a k „ n a z y w a ć " c z y „ d e n o t o w a ć " , k t ó r e
denotują. S a m e zaś cudzysłowy niczego nie denotują; t o dopiero
ich p r o d u k t , m i a n o w i c i e k o m b i n a c j a s ł o w a i c u d z y s ł o w u , d e n o t u j e .
Możemy zatem napisać:

»x" = (?y)v(y, x) (17)

gdzie „r" znaczy .tyle, co: „ n a z w a z b u d o w a n a p r z y p o m o c y cudzy­


słowu". Owo „r" jest t u t a j t e r m i n e m d e n o t a t y w n y m , n a t o m i a s t
n i e j e s t n i m c u d z y s ł ó w . Ż e z a ś n i e j e s t , w i d a ć t a k ż e s t ą d , iż n i e
m o ż e m y u w a ż a ć (17) z a definicję c u d z y s ł o w u , d o k o n a n ą z a p o ­
m o c ą f u n k c j i „ r " . P o p r a w e j s t r o n i e (17) m a m y d e s k r y p c j e
n a z w y #-a, p o l e w e j z a ś s t r o n i e w y s t ę p u j e s a m a t a n a z w a . M e j e s t
ona skrótem, k t ó r y figuruje zamiast deskrypcji. T a k więc, m i m o
że N a p o l e o n j e s t z w y c i ę z c ą s p o d A u s t e r l i t z , słowo „ N a p o l e o n "
nie jest s k r ó t e m w y s t ę p u j ą c y m zamiast z w r o t u „zwycięzca spod
Austerlitz". Cudzysłowy tworzą znak, k t ó r y jest nazwą znaku;
(

c z y n i ą c t o , w y r a ż a j ą o n e r e l a c j ę d e n o t o w a n i a , lecz n i e d e n o t u j ą j e j .
E o z w a ż a n i a t e s ł u ż ą w y j a ś n i e n i u , iż c u d z y s ł ó w j e s t z n a k i e m
e k s p r e s y w n y m . T o , że j e s t o n n i e z b ę d n y , n i e w y n i k a z n a s z e j
z a s a d y n o t a c j i (§ 55), lecz w y m a g a u z a s a d n i e n i a n a i n n e j p o d -

jeśli dowolne dwa odpowiadające sobie zdania, w których symbole te w y ­


stępują w odpowiadających sobie miejscach, mają tę samą wartość logiczną
(por. 1, § 43 oraz wysłowienie tej definicji).
* Por. odsyłacz (*) str. 185.
15*
198 Hans Beichenbach

stawie. G d y b y ś m y nie stosowali operacji ujmowania w cudzysłów,


t o nie mielibyśmy żadnego ś r o d k a językowego, służącego do
w p r o w a d z e n i a n a z w y z n a k u . M u s i e l i b y ś m y u c z y ć się n a p a m i ę ć
n a z w z n a k ó w , t a k j a k u c z y m y się n a p a m i ę ć n a z w p r z e d m i o t ó w
f i z y c z n y c h . T e c h n i c z n e o g r a n i c z e n i a t e j m e t o d y są o c z y w i s t e .
Jeśli u w a ż a m y cudzysłowy za niezbędne, c z y n i m y t o ze względu
n a technikę językową. Lecz g d y b y n a w e t z b u d o w a ć s y s t e m języ­
k o w y p o z b a w i o n y cudzysłowów, ich zadanie zostałoby przejęte
n i e p r z e z t e r m i n y t e g o j ę z y k a , lecz p r z e z p r o c e s u c z e n i a się n a z w
z n a k ó w . R o z w a ż a n i e t o w y k a z u j e , że c u d z y s ł o w y są z n a k a m i
e k s p r e s y w n y m i , n i e z b ę d n y m i w t y m sensie, iż z a d a n i a i c h n i e d a się
przekazać terminom denotatywnym.
Zadanie polegające n a n a z y w a n i u znaków, p o d o b n e do wyko­
n y w a n e g o p r z e z c u d z y s ł ó w , s p e ł n i a n e j e s t t a k ż e p r z e z słowo s a m o -
z w r o t n e „ t e n " ( p o r . § 5 0 ) ; słowo t o z a l i c z y m y w i ę c d o t e j s a m e j
grupy. Zaimek „ten" zaklasyfikujemy zatem jako semantyczny ter­
m i n l o g i c z n y , m i m o że w s w y m z w y k ł y m z n a c z e n i u j e s t t o t e r m i n
ściągnięty, k t ó r y oprócz znaczenia zwrotu „ten egzemplarz z n a k u "
m a sens p e w n y c h funkcji z d a n i o w y c h . O t o n p . w zwrocie „ t e n
s t ó ł " słowo „ t e n " w y s t ę p u j e z a m i a s t s a m o z w r o t n e j f u n k c j i d e ­
s k r y p t y w n e j „stół w s k a z a n y p r z y p o m o c y gestu towarzyszącego
t e m u egzemplarzowi z n a k u " . I n n e deskrypcje samozwrotne, nie
z a w i e r a j ą c e explicite s ł o w a „ t e n " ( c h o c i a ż implicite ono w nich
t k w i ) , t a k i e j a k : „ j a " , „ t y " , „ w y " o r a z c z a s y g r a m a t y c z n e cza­
sowników, zaliczamy do klasy argumentów.

§ 57. T E R M I N Y L O G I C Z N E W ROLI PRAGMATYCZNEJ

T r z e c i a k l a s a t e r m i n ó w l o g i c z n y c h s k ł a d a się ze z n a k ó w w y ­
stępujących w r o l i p r a g m a t y c z n e j * . Wówczas połączenie
z n a k ó w s t a j e się n a r z ę d z i e m m ó w i ą c e g o . Z n a k i t e s p e ł n i a j ą o w o
z a d a n i e , lecz n i e m ó w i ą t e g o ; o n e w i ę c — j e d y n i e w y r a ż a j ą
f u n k c j ę i n s t r u m e n t a l n ą . T o z a ś , że są r ó w n i e ż n i e z b ę d n e , w y n i k a

* Por. odsyłacz (*) str. 183.


Analiza języka potocznego 199

z f a k t u , iż n i e m a m y i n n y c h ś r o d k ó w , k t ó r e b y z w y r a ż e ń j ę z y k a
c z y n i ł y n a r z ę d z i a . J e s t r z e c z ą j a s n ą , że z a d a n i a t e g o n i e m o g ą
spełniać t e r m i n y d e n o t a t y w n e , ponieważ pozostają one w obrębie
sfery p o z n a w c z e j i n i e są z d o l n e d o p r z e k s z t a ł c e n i a w y r a ż e ń j ę z y ­
k o w y c h w coś n i e p o z n a w c z e g o . Z a n a l i z u j m y t o n a p r z y k ł a d z i e
z n a k u asercji.
W języku p i s a n y m z n a k i e m asercji jest k r o p k a n a k o ń c u zda­
nia, k t ó r a znaczy: piszący stwierdza to zdanie. W języku mówio­
n y m a s e r c j ę w y r a ż a się c z ę s t o — j a k w a n g i e l s k i m — z a p o m o c ą
opadającej intonacji m o w y . D o grupy tej należą również d w a
słowa, „ t a k " oraz „nie", k t ó r e potwierdzają lub zaprzeczają t o ,
co k t o ś i n n y p o w i e d z i a ł ; w y j a ś n i m y t o p o n i ż e j . R u s s e l l w s w y m
j ę z y k u s y m b o l i c z n y m p o s ł u g i w a ł się z n a k i e m a s e r c j i „ h " i p i s a ł :

Vp (1)

a b y z a z n a c z y ć , że „_p" z o s t a ł o s t w i e r d z o n e . O t y m , że z n a k t e n
j e s t e k s p r e s y w n y , a n i e d e n o t a t y w n y , m o ż n a się p r z e k o n a ć w n a ­
ni
s t ę p u j ą c y s p o s ó b . Z d a n i e „ ( J a ) s t w i e r d z a m 'p można zapisać
w takiej postaci:
asiJa^p") (2)

O t ó ż g d y b y z n a k a s e r c j i b y ł d e n o t a t y w n y , t o (1) z n a c z y ł o b y t o
s a m o , co (2), i m o g ł o b y z o s t a ć z d e f i n i o w a n e p r z y p o m o c y (2).
N i e j e s t t o j e d n a k m o ż l i w e , p o n i e w a ż (1) n i e m o ż n a z a n e g o w a ć ,
p o d c z a s g d y (2) m o ż n a . M o ż e m y j e d y n i e n a p i s a ć :

hp (3)
nigdy zaś:
Tp (4)

P o ł ą c z e n i e z n a k ó w (4) n a l e ż y u w a ż a ć z a w y r a ż e n i e b e z s e n s o w n e .
M o ż n a b y , o c z y w i s t a , w p r o w a d z i ć r e g u ł ę , w e d l e k t ó r e j (4) z n a c z y ­
ł o b y t o s a m o , co n e g a c j a w z o r u (2); w ó w c z a s (1) b y ł o b y t y m sa­
m y m , co (2). A l e t a k a r e g u ł a n i e o d p o w i a d a ł a b y u ż y c i u z n a k u
asercji w j ę z y k u p o t o c z n y m . P o n a d t o , g d y b y ś m y wprowadzili
taki sposób użycia, bylibyśmy też zmuszeni wprowadzić inny
z n a k a s e r c j i , w y r a ż a j ą c y t o , ż e (4) z o s t a ł o s t w i e r d z o n e . J ę z y k
200 Hans Beichenbach

n i e m o ż e o b e j ś ć się b e z c z y s t o e k s p r e s y w n e g o z n a k u a s e r c j i ( p o r .
r ó w n i e ż § 4). W logice s y m b o l i c z n e j z w y k l e się t e r a z o p u s z c z a
R u s s e l l o w s k i z n a k „ h " , p r z y j m u j ą c z a m i a s t t e g o z a s a d ę , iż for­
m u ł a z a p i s a n a w o s o b n y m wierszu p o d l e g a asercji. M o ż e m y zaś
w y r a ż a ć a s e r c j ę w t e n p r o s t s z y s p o s ó b , p o n i e w a ż z a z w y c z a j nie
piszemy formuł fałszywych. Jeśli, wyjątkowo, piszemy jakąś
f o r m u ł ę f a ł s z y w ą — w celu jej z b a d a n i a — z a z n a c z a się t o
w tekście p r z y p o m o c y opatrzonego asercją zdania metajęzyko­
w e g o , k t ó r e m ó w i , że u s u w a m y z n a k a s e r c j i z t a m t e g o f a ł s z y w e g o
zdania.
A n a l i z a t a w s k a z u j e r ó w n i e ż , że w y r a ż e n i a z a w i e r a j ą c e z n a k
p r a g m a t y c z n y n i e są s ą d a m i . N i e są o n e p r a w d z i w e a n i f a ł s z y w e ,
co w i d a ć n a t e j p o d s t a w i e , ż e n i e m o ż n a i c h n e g o w a ć . Są t o n a ­
rzędzia sporządzone przy p o m o c y sądów i dlatego należą one do
języka; to właśnie różni je od innych narzędzi, wymyślonych
d l a o s i ą g n i ę c i a p e w n e g o celu. D l a t e g o n a l e ż y się n i m i z a j m o w a ć
w teorii języka. Ale nie m o ż n a ich p o d s t a w i a ć n a miejsce sym­
b o l i „ a " , „&" i t d . , u ż y w a n y c h w e w z o r a c h l o g i c z n y c h . B ę d z i e m y
m ó w i l i , że z d a n i e p r z e k s z t a ł c o n e p r z y p o m o c y z n a k u p r a g m a t y c z ­
n e g o j e s t w y r a ż e n i e m w t r y b i e p r a g m a t y c z n y m . A z a t e m (1)
j e s t w y r a ż e n i e m w t r y b i e a s e r t y w n y m , czyli s t w i e r d z a j ą ­
c y m , jest wyrażeniem a s e r t y w n y m .
P o n i e w a ż w y r a ż e n i a a s e r t y w n e n i e są s ą d a m i , n i e m o ż n a i c h
p r z e t o ł ą c z y ć ze sobą w d r o d z e o p e r a c j i p r o p o z y c j o n a l n y c h .
D l a t e g o t o d w a n a s t ę p u j ą c e p o s o b i e w y r a ż e n i a a s e r t y w n e nie
s t a n o w i ą k o n i u n k c j i t y c h w y r a ż e ń . R a c z e j j u ż p o w i n n o się m ó w i ć ,
że u s t a w i e n i e o b o k siebie d w ó c h w y r a ż e ń a s e r t y w n y c h d a j e t y l e ,
co a s e r c j a k o n i u n k c j i o d p o w i e d n i c h z d a ń . O t o n p . z d a n i a w k s i ą ż c e ,
każde stwierdzone przy pomocy kropki, następują jedno po dru­
g i m ; d a j e t o w r e z u l t a c i e t o s a m o , co s t w i e r d z e n i e k o n i u n k c j i
w s z y s t k i c h t y c h z d a ń , w z i ę t y c h , k a ż d e , b e z z n a k u a s e r c j i . A więc
u s t a w i e n i e o b o k siebie j e s t t o p r a g m a t y c z n y o d p o w i e d n i k k o n ­
iunkcji. I n n e operacje dwójkowe nie mają t a k i c h odpowiedników.
N e g a c j a n a t o m i a s t m a swoje p r a g m a t y c z n e a n a l o g o n ; j e s t
n i m słowo „ n i e " , u ż y t e j a k o p o p r a w k a w s t o s u n k u d o p o p r z e d z a ­
jącego je stwierdzenia, w p r o w a d z o n a przez mówiącego lub inną
Analiza języka potocznego 201

o s o b ę . O w o „ n i e " u s u w a p o p r z e d z a j ą c ą j e a s e r c j ę , z a s t ę p u j ą c ją
asercją negacji odpowiedniego z d a n i a ; w y r a ż a więc ono przejście
o d (1) d o (3).
T e r m i n y a s e r t y w n e stanowią pierwszą podklasę p r a g m a ­
t y c z n y c h t e r m i n ó w logicznych. Z n a k k r o p k i i słowa „ t a k " oraz
„nie" — to pierwsza grupa w obrębie tej podklasy, do drugiej
^aś g r u p y należą t r y b y g r a m a t y c z n e czasowników: indicatiwus,
c z y l i o z n a j m i a j ą c y , subiunctwus, czyli ł ą c z ą c y , i conditionalis,
czyli w a r u n k o w y . P o ś r ó d nich t r y b oznajmiający w y r a ż a asercję,
a t r y b y łączący i w a r u n k o w y wyrażają albo b r a k asercji, albo
s t w i e r d z e n i e , że d a n e z d a n i e j e s t f a ł s z y w e , t j . a s e r c j ę n e g a c j i t e g o
z d a n i a . Pierwsze znaczenie t r y b u łączącego m a m y w z d a n i u :
2 2 4
„if h e b e y o u r f r i e n d , h e will h e l p y o u " . I s t n i e j e t e n d e n c j a ,
p r z y n a j m n i e j w k o l o k w i a l n e j a n g i e l s z c z y ź n i e , w k i e r u n k u za­
s t ę p o w a n i a w t a k i c h z d a n i a c h t r y b u łączącego oznajmiającym.
2 2 5
U w a ż a się w i ę c , że s ł ó w k o „if" w wystarczający sposób wyraża,
iż b r a k t u a s e r c j i . A n a l o g i c z n a z a s a d a o d n o s i się d o j ę z y k a f r a n ­
c u s k i e g o , g d z i e w y m a g a się, b y s p ó j n i k „ s i " r z ą d z i ł t r y b e m o z n a j ­
miającym. Języki nowożytne zatem redukują bogactwo wyrażeń
odziedziczone po starożytnych. G d y j e d n a k zdanie jest zaprze­
c z o n e , w j ę z y k u a n g i e l s k i m u t r z y m u j e się t r y b ł ą c z ą c y ; u ż y w a się
g o w ó w c z a s w g r a m a t y c z n y m c z a s i e p r z e s z ł y m , j a k n p . : „if h e
2 2 6
w e r e y o u r f r i e n d , h e w o u l d h a v e h e l p e d y o u " . D r u g i e ze z d a ń ,
występujące w trybie w a r u n k o w y m , jest również zaprzeczone.
I n n e j ę z y k i są b o g a t s z e w t r y b y g r a m a t y c z n e niż a n g i e l s k i .
Turecki, n p . , m a oprócz t r y b u łączącego i w a r u n k o w e g o specjalny
t r y b , k t ó r y służy do wyrażenia p r a w d o p o d o b i e ń s t w a , t j . t r y b
w s k a z u j ą c y , że p r a w d z i w o ś ć d a n e g o z d a n i a j e s t w c a l e n i e z a d o b r z e
u s t a l o n a ; t r y b t e n z a z n a c z a się z a p o m o c ą s u f i k s u „ m i § " (wy­
m a w i a się: m i ś ) . T a k w i ę c „ g i t m i § " z n a c z y : „ p r a w d o p o d o b n i e
wyszedł", natomiast „gitti" znaczy: „wyszedł".
Niewiele w i e m y o pochodzeniu h i s t o r y c z n y m t r y b ó w wyra­
ż a j ą c y c h b r a k a s e r c j i . W i e m y j e d n a k ż e , iż c z a s p r z e s z ł y t r y b u
2 2 4
„Jeżeli jest t w y m przyjacielem, będzie ci pomagał".
2 2 5
„Jeżeli".
2 2 6
„Gdyby był t w y m przyjacielem, pomógłby ci".
202 Hans Beichenbach

2 2 7
o z n a j m i a j ą c e g o , w p o ł ą c z e n i u z e s ł o w e m „if" , m o ż e p r z e j ą ć
2 2 8
f u n k c j ę m o d a l n ą , j a k w w y r a ż e n i u : „if h e h a d c o m e " . W p r a w ­
dzie m o d a l n e u ż y c i e c z a s u p r z e s z ł e g o b y w a c z ę s t o p o p r z e d z o n e ,
historycznie, wystąpieniem t r y b u łączącego (francuskie „s'il
2 2 9 2 3 0
avait" z a s t ą p i ł o s t a r s z ą f o r m ę „s'il e u t " ) , m o ż e o n o c h y b a
wskazywać sposób, w jaki t r y b powstaje. Nie jest wykluczone,
że owo z n a c z e n i e m o d a l n e p o c h o d z i s t ą d , iż s ł o w a „if" n i e s t o s u j e
się z a z w y c z a j d o w y p a d k ó w p r z e s z ł y c h , k t ó r e r z e c z y w i ś c i e się w y ­
d a r z y ł y ; s k o r o t a k i e z d a r z e n i a są n a m z n a n e , n i e m ó w i m y : „ a D &",
u
t y l k o : „ a • b . A z a t e m p o ł ą c z e n i e „if" z c z a s e m p r z e s z ł y m p o z o s t a ­
w i a się w w y p a d k a c h , g d y p o p r z e d n i k j e s t f a ł s z y w y *. Z c h w i l ą
g d y p r z y j ę ł a się t a p r z e m i a n a g r a m a t y c z n e g o c z a s u p r z e s z ł e g o
w t r y b g r a m a t y c z n y , sens m o d a l n y u l e g ł p r z e n i e s i e n i u n a w y p a d k i ,
w których prawdziwość poprzednika pozostaje otwarta, jak n p .
2 3 1
w : „if h e c a m e n o w . . . " . H i p o t e z a t a t ł u m a c z y ł a b y r ó w n i e ż
p r z e s u n i ę c i e w a r t o ś c i c z a s o w e j t e g o r o d z a j u t r y b ó w ; „if h e c a m e
n o w . . . " w y r a ż a g r a m a t y c z n y c z a s t e r a ź n i e j s z y , a „if h e h a d c o m e . . . "
w y r a ż a z w y k ł y c z a s p r z e s z ł y , c z y l i t z w . simple past.
N a inne źródło t r y b ó w g r a m a t y c z n y c h , w y r a ż a j ą c y c h b r a k
asercji, wskazują t e r m i n y , k t ó r e p i e r w o t n i e w y r a ż a ł y zobowią­
2 3 2 2 3 3
zanie lub chęć, t a k i e j a k : „should" oraz „would" , obecnie uży­
w a n e w celu u t w o r z e n i a t r y b u w a r u n k o w e g o . W y d a j e się, że n i e ­
pewność spełnienia, związana z t y m i t e r m i n a m i , została w y z y s k a n a
* Nieco inne wyjaśnienie podaje J. O. H. Jespersen, A Modern English
Gramwar, Heidelberg 1931, C. Winter, Część IV, s. 114.
2 2 7
„Jeżeli", „jeśli", „gdyby", „jeśliby".
2 2 8
„Grdyby przyszedł".
2 2 9
„Jeżeli miał", „gdyby miał". „Avait" jest trzecią osobą liczby poje­
dynczej czasu przeszłego niedokonanego, czyli tzw. imparfait, czasownika
„avoir" — „mieć", który jest zarazem słowem posiłkowym przy tworzeniu
form koniugacyjnych.
2 3 0
„Jeśli miał", „gdyby miał". (Jest to czas przeszły dokonany czyli
passe defini, czasownika „avoir".
2 3 1
„Gdyby teraz przyszedł".
2 3 2
„Powinien" (czas przeszły od „shall"; słowo posiłkowe, służące w cza­
sie teraźniejszym do tworzenia form czasu przyszłego, a w czasie przeszłym —
do tworzenia trybu warunkowego).
2 3 3
J. w. (czas przeszły od czasownika posiłkowego „will").
Analiza języka potocznego 203

d o w y r a ż e n i a b r a k u a s e r c j i . Z a s t o s o w a n i e t a k i e o k a z u j e się o d p o ­
w i e d n i e , z w ł a s z c z a g d y z o b o w i ą z a n i e o d n o s i się d o p r z e s z ł o ś c i ,
j a k o że z w y k l e o p r z e s z ł y m z o b o w i ą z a n i u m ó w i m y t y l k o w ó w c z a s ,
2 3 4
g d y n i e z o s t a ł o o n o w y p e ł n i o n e ; „ I słiould l i a v e g o n e " znaczy:
„ b y ł e m o b o w i ą z a n y iść, a l e n i e u c z y n i ł e m t e g o " . J e s t r z e c z ą m o ­
żliwą, że g r a m a t y c z n y t r y b ł ą c z ą c y , k t ó r y o p r ó c z swej roli m o d a l -
n e j o d g r y w a t e ż r o l ę r o z k a ź n i k a (co w k r ó t c e w y j a ś n i m y ) , b y ł
p o c z ą t k o w o t r y b e m r o z k a z u j ą c y m , a d o p i e r o n a s t ę p n i e wziął n a
siebie r o l ę m o d a l n ą , w w y n i k u p o d o b n e g o p r z e s u n i ę c i a z n a c z e n i o ­
wego. Przypuszczenie to mogłoby t ł u m a c z y ć fakt stosowania czasu
gramatycznego teraźniejszego w trybie łączącym, podczas gdy
z n a c z e n i e g r a m a t y c z n e g o c z a s u p r z e s z ł e g o d a się c h y b a s p r o w a d z i ć
do opisanego wyżej przesunięcia w obrębie czasu gramatycznego.
D o d r u g i e j g r u p y p r a g m a t y c z n y c h t e r m i n ó w l o g i c z n y c h za­
liczamy t e r m i n y p y t a j n e , takie j a k zaimki p y t a j n e oraz przy­
słówki p y t a j ne, a t a k ż e z n a k z a p y t a n i a . P o z a specjalnymi t e r m i ­
n a m i język posiada i inne środki wyrażenia pytania: odwrócenie
k o l e j n o ś c i słów. J ę z y k a n g i e l s k i s t o s u j e i n w e r s j ę — j e d y n i e d o cza­
2 3 5
sownika „to do" i dlatego p y t a n i a w y r a ż a p r z y p o m o c y połącze­
nia czasownika, będącego nosicielem znaczenia, z o w y m czasowni­
k i e m „ t o d o " . J ę z y k f r a n c u s k i w o l i s t o s o w a ć i n w e r s j ę "do z w r o ­
t ó w z a i m k o w y c h , nie zaś rzeczownikowych, j a k n p . w : „ton pere
2 3 6
viendra-t-il?" . W niektórych językach funkcję znaku zapyta­
2 3 7
nia p r z e j m u j e specjalne słowo, t a k j a k w łacinie „ n e " , a w t u ­
reckim „mi". Oto n p . „gittimi?" znaczy: „czy szedł?", gdy t y m ­
c z a s e m „ g i t t i " t o t y l e , co „ s z e d ł " .
O t y m , że p y t a n i a n a l e ż ą d o t r y b u p r a g m a t y c z n e g o , ś w i a d c z y
f a k t , iż w y r a ż a j ą o n e p r a g n i e n i e m ó w i ą c e g o , m i a n o w i c i e p r a g n i e ­
nie o t r z y m a n i a odpowiedzi od słuchacza. I c h odpowiedniki po­
znawcze mają postać: „Pragnę poznać odpowiedź na to pytanie".

2 3 4
„Powinienem był iść".
2 3 5
„Czynić" (czasownik posiłkowy, służący do negowania, tworzenia form
czasu przeszłego oraz p y t a ń ) . Autor nie wspomina t u o t y m , że język an­
gielski stosuje inwersję — także do innych czasowników posiłkowych.
2 3 6
„Czy twój ojciec przyjdzie?"
2 3 7
„Czy".
204 Hans Beichenbach

S a m o n a t o m i a s t p y t a n i e jedynie w y r a ż a tę chęć, ale tego nie


mówi. J a k poprzednio, wyłącznie ekspresywny charakter wyka­
z u j e m y , z w r a c a j ą c u w a g ę n a t o , że p y t a n i e n i e p o d l e g a n e g a c j i .
P y t a n i e nie jest oznajmieniem, t y l k o narzędziem, u ż y t y m do
o k r e ś l o n e g o celu, m i a n o w i c i e p o t o , b y u z y s k a ć p e w n ą w i e d z ę .
D l a t e g o p o w i a d a m y , że p y t a n i e j e s t w y r a ż e n i e m w t r y b i e p y -
tajnym.
Owa wiedza, którą pragniemy uzyskać, powinna przybrać
słowną p o s t a ć zdania; p y t a n i e więc m u s i w s k a z y w a ć , o jakie
z d a n i e c h o d z i . W s k a z ó w k ę t ę p o d a j e się, f o r m u ł u j ą c w s p o m n i a n e
zdanie w sposób niekompletny; to skłania słuchacza do uzu­
pełnienia. Zazwyczaj, mówiący nie zna brakującego t e r m i n u ;
jedynie n a egzaminach czy w t e s t a c h b y w a t e n t e r m i n z n a n y ,
c h o ć n i e w y m i e n i o n y . P o n i e w a ż ów b r a k u j ą c y t e r m i n m o ż e n a l e ż e ć
do jednej z trzech głównych kategorii języka przedmiotowego,
m a m y też t r z y rodzaje p y t a ń , w zależności od tego, czy p y t a m y
o a r g u m e n t , czy o funkcję, czy wreszcie o t e r m i n logiczny.
W p y t a n i u , w k t ó r y m idzie o a r g u m e n t , f o r m u ł u j e m y funkcję
p r o p o z y c j o n a l n ą w n a d z i e i , że s ł u c h a c z p o d a s p e ł n i a j ą c y j ą a r g u ­
ment. Obieramy przy t y m taką funkcję zdaniową, a b y istniał
t y l k o j e d e n a r g u m e n t , k t ó r y ją s p e ł n i a . P y t a n i e t e g o r o d z a j u
m o ż n a za p o m o c ą s y m b o l i p r z e d s t a w i ć w n a s t ę p u j ą c y s p o s ó b :

(lx)f(x) (5)

O p e r a t o r z n a k u z a p y t a n i a z n a c z y : „ k t ó r e t o j e s t x-em t a k i m , ż e " ;
p r z y p o m i n a o n o p e r a t o r j o t a o t y l e , że m o ż n a go s t o s o w a ć t y l k o
do funkcji mających dokładnie jeden a r g u m e n t .
W j ę z y k u p o t o c z n y m o p e r a t o r z n a k u z a p y t a n i a w y r a ż a się
przy pomocy zaimka pytajnego bądź przysłówka pytajnego.
Zaimek ten lub przysłówek wskazuje, o jakiego rodzaju a r g u m e n t
idzie; t a k więc „ k i e d y " figuruje zamiast a r g u m e n t u czasowego,
„gdzie" — zamiast a r g u m e n t u miejscowego, „kto" — zamiast
2 3 8
osoby; angielskie „which" w y s t ę p u j e z a m i a s t i n n y c h niż o s o b y
2 3 9
rzeczy, a „ w h a t " — zamiast zdarzeń lub ciągów z d a r z e ń (trwa-
2 3 8
„Który", „co", „jaki".
2 3 9
„Co", „ile", „jak", „jaki".
Analiza języka potocznego 205

łych czy stałych stanów). O t o n p . p y t a m y : „who p a i n t e d t h e


2 4 0 2 4 1 2 4 2
M o n a L i s a ? " , „ w h i c h is y o u r c a r ? " , „ w h a t d o y o u w a n t ? " ,
p r z y c z y m to ostatnie p y t a n i e dotyczy pewnego działania, t j . zda­
r z e n i a , k t ó r e m a z a j ś ć . F u n k c j o n a ł „ / ( # ) " w (1) p o d a j e się n i e ­
u
k i e d y w p o s t a c i d e s k r y p t y w n e j „x = {?y)f(y) , jak w pytaniu:
2 4 3
„ w h o is t h e p a i n t e r of M o n a L i s a ? . Z a i m e k „ w h i c h " m a t o
d o d a t k o w e z n a c z e n i e , że w s k a z u j e s e l e k c j ę s p o ś r ó d p e w n e j o g r a n i ­
2 4 4
czonej liczby. Słowo „ w h y " jako pytajnik — również odnosi
się d o z d a r z e n i a ; n i e t y l k o j e d n a k z a s t ę p u j e z m i e n n ą , lecz t a k ż e
z a w i e r a w sobie część d e s k r y p c j i d e f i n i u j ą c e j o w o z d a r z e n i e ,
2 4 5
0 k t ó r e c h o d z i ; „ w h y " b o w i e m z n a c z y : „ w h a t is t h e c a u s e of" .
W w y p a d k u , g d y f u n k c j ę „ / ( # ) " s p e ł n i a więcej n i ż j e d e n a r g u ­
m e n t , nie m a m y odpowiedniej formy p y t a j n e j , t y l k o stosujemy
wyrażenia mające inną postać, np. zdania rozkazującego: „wy­
mień jakiś d r a m a t Szekspira".
D r u g i rodzaj p y t a ń , to te, k t ó r e dotyczą funkcji. Oto n p . py­
2 4 6
t a m y : „ w h a t is t h e color of y o u r h o u s e ? " . P y t a n i e t o m o ż e m y
t a k oto zapisać w postaci symbolicznej:

(«)

A r g u m e n t „a^" w y s t ę p u j e t u z a m i a s t w y r a ż e n i a „ t w ó j d o m " ,
a funkcja t y p u drugiego „y" zastępuje „kolor", przy czym i jedno,
1 drugie podano w pytaniu. Słowami pytajnymi, które stosujemy
2 4 7
w p y t a n i a c h t e g o r o d z a j u , są „ w h a t " i „ h o w " . S ł o w a „ h o w "
u ż y w a m y w t e d y zwłaszcza, gdy p y t a n i e d o t y c z y modyfikatora,
2 4 8
j a k n p . w : „ h o w d o y o u f e e l ? " . T e g o ż s ł o w a u ż y w a się, g d y
2 4 0
„Kto namalował Monę Lizę!"
2 4 1
„Który jest twój samochód!"
2 4 2
„Czego chcesz!"
2 4 3
Dosłownie: „kto jest (jedynym) malarzem Mony Lizy?", czyli „kto
namalował Monę Lizę?"
2 4 4
„Dlaczego", „czemu".
2 4 5
Dosłownie: „co jest przyczyną (tego a tego)?", czyli „jaka jest przy­
czyna?", „z jakiej przyczyny?"
2 4 6
Dosłownie: „co za kolor ma twój dom?", czyli „jakiego koloru jest
twój dom?"
2 4 7
„Jak".
2 4 8
„Jak się czujesz!"
206 Hans Beichenbaeh

p y t a m y o liczbową w a r t o ś ć p r e d y k a t u , j a k w p y t a n i u : „how m a n y
2 4 9
m i l e s is t h e d i s t a n c e f r o m x t o # ? " .
T r z e c i r o d z a j s t a n o w i ą p y t a n i a o d n o s z ą c e się d o t e r m i n u l o ­
g i c z n e g o . W g r u p i e t e j n a j w a ż n i e j s z e są p y t a n i a d o m a g a j ą c e się
u
asercji. Z d a n i e p v w y g ł a s z a się b e z z n a k u a s e r c j i , a l e z a t o z e
skierowanym do słuchacza wezwaniem, b y wypowiedział albo
znak asercji „ t a k " , albo z n a k przeczenia „nie". Owo „nie", j a k
wyjaśniono wyżej, wyraża asercję negacji danego oznajmienia.
M a m y t u do czynienia z w y p a d k i e m , gdy zdanie wygłasza j e d n a
osoba, a z n a k asercji — d r u g a .
P y t a n i e tego rodzaju, t j . p y t a n i e — czy t o p r a w d a , czy nie­
prawda, można przedstawić w następującej postaci symbolicznej:

ty (7)
25
P y t a n i e t a k i e , n p . : „ d i d P e t e r c o m e h o m e ? " ° , w y r a ż a się z a
p o m o c ą z d a n i a m a j ą c e g o o d w r ó c o n y p o r z ą d e k słów b ą d ź , w n i e ­
k t ó r y c h językach, za pomocą specjalnego słowa p y t a j n e g o , wyżej
już wspomnianego.
Trzecia podklasa p r a g m a t y c z n y c h t e r m i n ó w logicznych składa
się z t e r m i n ó w r o z k a z u j ą c y c h . M a m y t u t a j g r a m a t y c z n y t r y b
rozkazujący czasowników; poza t y m zaliczamy do tej g r u p y
2 5 1 2 5 2
terminy takie, jak: „shall" , „should" oraz t r y b łączący, u ż y t y
253 2 5 4
j a k o r o z k a z u j ą c y ( „ b e i t r e s o l y e d t h a t . . . " , „ q u ' i l s'en a i l l e " ) .
P o s ł u ż m y się z n a k i e m „ ! " d l a s y m b o l i c z n e g o z a z n a c z e n i a r o z k a z u .
255
W ó w c z a s w y r a ż e n i e t a k i e , j a k „go o u t " , b ę d z i e m o ż n a z a p i s a ć
w postaci:
lp (8)

2 4 9
Dosłownie: „jak wiele mil wynosi odległość od x do yV\ czyli „ile jest
mil od x do yV
2 5 0
„Czy Piotr przyszedł do domu?", albo: „przyszedł Piotr do domu?"
2 5 1
„Powinien" (słowo posiłkowe).
2 5 2
„Powinien był" (czas przeszły od „shall").
2 5 3
Dosłownie: „niech będzie postanowione, że...", albo: zadecydujmy, że".
2 5 4
„Niech on sobie idzie".
2 5 5
„Wyjdź".
Analiza języka potocznego 207

Będziemy t u mówili o wyrażeniu w t r y b i e rozkazującym.


J e g o o d p o w i e d n i k i e m p o z n a w c z y m j e s t z d a n i e : „ I wisłi y o u
2 5 6
would go o u t " ; zdanie t o m o ż n a zapisać w takiej postaci:
w{Ja,p) (9)
g d y j a k o a r g u m e n t p r z y j ą ć s y t u a c j ę p. M o ż n a t e ż , o c z y w i s t a ,
u ż y ć z a m i a s t t e g o n a z w y „j?"; p o r . § 19. O t y m , że (8) t o n i e t o
s a m o , co (9), ś w i a d c z y , j a k p r z e d t e m , f a k t , iż n e g a c j a w z o r u (8)
j e s t b e z s e n s o w n a , p o d c z a s g d y (9) d a się z a n e g o w a ć . M e m o ż e m y
postawić słowa „nie" przed rozkaźnikiem; m o ż n a je tylko d o d a ć
d o t e g o , co się n a k a z u j e . N i e m o ż e m y w i ę c p o w i e d z i e ć : „ n o t —
7 2 5 7 2 5 8
g o o u t " ; m o ż e m y j e d y n i e p o w i e d z i e ć : „ d o n o t go o u t " .
To ostatnie wyrażenie m a postać:

!p (10)
podczas gdy poprzednie miałoby postać:
~lp (11)
J e s t rzeczą, j a s n ą , że (11) t o w y r a ż e n i e b e z s e n s o w n e . P o d o b n i e ,
2 5 9
wyrażenie „you should not do t h a t " m a f o r m ę (10), n i e m o ż n a
g o n a t o m i a s t i n t e r p r e t o w a ć j a k o m a j ą c e g o f o r m ę (11). T e r m i n u
„ s h o u l d " n i e m o ż n a z a p r z e c z y ć . Z a m i a s t (11) p o s ł u g u j e m y się
2 6 0
n e g a c j ą w z o r u (9), n p . w z d a n i u : „ y o u n e e d n o t d o t h a t " .
2 6 1 2 6 2
Terminy takie, jak „need" oraz „ m u s t " , n i e w y s t ę p u j ą w roli
p r a g m a t y c z n e j , lecz j a k o t e r m i n y d e n o t a t y w n e .
T a k j a k w w y p a d k u t e r m i n ó w a s e r t y w n y c h , t a k ż e w odniesie­
niu do wyrażeń rozkazujących m a m y odpowiedniki koniunkcji i ne­
gacji, w y r a ż a n e p r z y p o m o c y napisania l u b wygłoszenia zwrotów,
jeden po drugim, oraz słowa „nie". W y d a n i e , kolejno, dwóch
2 8 6
„(Ja) życzę sobie, żebyś wyszedł".
2 5 7
Dosłownie: „nie — wyjdź!"
2 5 8 u
„Nie wychodź!" W języku polskim odróżnienie formy „\p oraz „!p" nie
jest tak jaskrawe.
2 5 9
„Nie powinieneś tego robić".
2 6 0
„Nie potrzeba, żebyś to robił".
2 6 1
„Potrzebować".
2 6 2
„Musieć" (gdy z przeczeniem, znaczy: „nie wolno").
208 Hans Reichenbach

r o z k a z ó w — d a j e t o s a m o . co r o z k a z o b e j m u j ą c y k o n i u n k c j ę o d p o ­
w i e d n i c h s ą d ó w . S ł o w o „ n i e " , n ż y t e w sensie s k o r y g o w a n i a , j u ż p o
w y d a n i u rozkazu, w y r a ż a przejście do rozkazu przeciwnego, t j .
p r z e j ś c i e o d (8) d o (10). P o z o s t a ł e o p e r a c j e p r o p o z y c j o n a l n e n i e
•mają s w y c h o d p o w i e d n i k ó w .
W y k r z y k n i k a „!" u ż y ć m o ż n a w celu s y m b o l i c z n e g o w y r a ż e ­
2 6 3 2 6 4
n i a t e r m i n u „ r i g h t " , o m a w i a n e g o w § 4. „p is r i g h t " —• z a p i ­
2 6 5
suje się s y m b o l i c z n i e j a k o (8). T e r m i n u „ w r o n g " nie otrzymu­
j e m y p r z e z z a n e g o w a n i e t e r m i n u „ r i g h t " , lecz p r z y p o m o c y w y r a ­
2 6 6
ż e n i a (10). M ó w i m y n i e k i e d y : „ t h i s is n o t r i g h t " , a z a t e m s t o ­
sujemy przeczenie wprost do t e r m i n u „right"; t e n j e d n a k sposób
m ó w i e n i a w y n i k a , j a k się z d a j e , z f a ł s z y w e j a n a l o g i i w z g l ę d e m
zdań w gramatycznym trybie oznajmiającym. Znaczeniem wyra­
2 6 7
ż e n i a : „ t h i s is n o t r i g h t " — j e s t : „ d o n o t d o i t " , a z a t e m
u z y s k u j e m y j e w e d ł u g (10).
N a s t ę p n a grupa, należąca do terminów rozkazujących, składa
2 6 8
się z t e r m i n ó w , k t ó r e w y r a ż a j ą p o z w o l e n i e . S ł o w o „ p o z w o l e n i e "
m a d w a z n a c z e n i a . P o p i e r w s z e , m o ż e o n o z n a c z y ć t y l e , co b r a k
p r z e c i w n e g o r o z k a z u , czyli z a k a z u . Z n a c z e n i e t o m o ż n a o d d a ć z a
pomocą zdania oznajmiającego o postaci:

(QLx)c(x, P) (12)
u
g d z i e „c(x,p) z n a c z y „x n a k a z u j e p"; (12) z n a c z y w i ę c „p j e s t
dozwolone". D r u g i m znaczeniem słowa „pozwolenie" jest zachęta,
b y d a n a osoba postępowała wedle własnego widzimisię; znaczenie
to ująć wówczas m o ż n a w postaci: „rób, jak chcesz", a z a t e m
w y r a ż e n i a r o z k a z u j ą c e g o . Z n a c z e n i e t o w y r a ż a się z a p o m o c ą
2 6 3
„Słuszny", „prawidłowy"; „to be right" — „mieć rację".
2 6 4
„p jest słuszne".
2 6 5
„Niesłuszny", „niewłaściwy", „nieodpowiedni"; „to be wrong" — „nie
mieć racji".
2 6 6
„To nie jest słuszne" (lub: „to jest niesłuszne").
2 6 7
„Nie rób tego".
268 \ y oryginale: „permission"; słowo to, jako pochodzące od łacińskiego
„per" -f „mittere" („prze" + „puszczać"), w większym stopniu niż polski od­
powiednik — odznacza się dwuznacznością; „permission" bowiem to nie tylko
„pozwolenie", „zezwolenie", ale i „zgoda" — w sensie braku sprzeciwu.
Analiza języka potocznego 209

2 6 9 2 7 0
terminów takich, jak „ m a y " . Wyrażenie: „you m a y smoke" —
z n a c z y : „ s a m p o d e j m i j d e c y z j ę co d o p a l e n i a " . A w i ę c , g d y n a ­
u u
p i s z e m y „d(Xjp) z a m i a s t : „x d e c y d u j e co d o p , m o ż e m y p o ­
wyższe: „you m a y smoke" — u j ą ć w takiej postaci symbolicznej:
ld(x,p) . (13)
D l a t e r m i n ó w tego rodzaju utworzono w g r a m a t y c e specjalną
kategorię, zwaną t r y b e m ż y c z ą c y m , czyli o p t a t y w n y m .
B e z t e j k a t e g o r i i m o ż n a się o b e j ś ć ; (13) w s k a z u j e , że t e r m i n y
z e z w a l a j ą c e d a d z ą się w ł ą c z y ć d o g r u p y t e r m i n ó w r o z k a z u j ą c y c h .
Czwarta grupa p r a g m a t y c z n y c h terminów logicznych obej­
muje terminy w y k r z y k n i k o w e . M a m y t u okrzyki w rodzaju
„ a c h " , „ o c h " , „ a u " , u ż y w a n e j a k o u c z u c i o w e w y ł a d o w a n i e się
m ó w i ą c e g o . Są t o t e r m i n y e k s p r e s y w n e , p o n i e w a ż d a j ą c u j ś c i e
emocjom, nie mówią tego. Możemy, oczywista, okrzykowi „ a u "
p r z y p o r z ą d k o w a ć zdanie: „boli m n i e " ; ale owo „ a u " nie jest zna­
c z e n i o w y m r ó w n o w a ż n i k i e m t e g o z d a n i a , co w i d a ć c h o ć b y s t ą d ,
że n i e d a się z a n e g o w a ć s ł ó w k a „ a u " . O k r z y k t e n j e s t r a c z e j
z n a k i e m w s k a ź n i k o w y m , czyli o z n a k ą , b ó l u ; d l a t e g o t o , g d y k t o ś
k r z y k n i e „ a u " , w i e m y , że go b o l i . J e d n a k o w o ż , t e n z n a k w s k a ź n i ­
k o w y m a n a t u r ę językową; jesteśmy przez nasze otoczenie
u w a r u n k o w a n i n a t e n wyraz, ludzie zaś pozostający w i n n y m
środowisku językowym używają innych wyrażeń. Terminami
w y k r z y k n i k o w y m i p o s ł u g u j e m y się n i e k i e d y z i n t e n c j ą k o m u n i ­
k a t y w n ą . O t o n p . p e ł n e a d m i r a c j i „ a c h " w y p o w i a d a się c z a s a m i
z t ą i n t e n c j ą , a b y i i n n i p r z y ł ą c z y l i się d o n a s w p o d z i w i a n i u .
N a t y m zakończymy nasz wykład o terminach logicznych.
P o d a l i ś m y t y l k o z a r y s , z d a j ą c s o b i e s p r a w ę z t e g o , że g ł ó w n a część
r o b o t y w tej dziedzinie pozostaje jeszcze do zrobienia, zwłaszcza
zaś analiza i sformalizowanie t e r m i n ó w logicznych. Spośród nich
rozkazy wymagają specjalnego opracowania, jako stanowiące ten
r o d z a j w y r a ż e ń , k t ó r e w logice t r a d y c y j n e j n o s i ł y n a z w ę s ą d ó w
w a r t o ś c i u j ą c y c h *.
* Współczesne opracowanie logiki rozkazów, zawierające sugestie w spra­
wie jej symbolicznego ujęcia, znajduje się w następujących pracach: W. Du-
2 6 9
„Mogę", „wolno mi".
2 7 0
„Możesz palić", „wolno ci palić".
210 Hans Reichenbach

§ 58. T E R M I N Y ZEWNĘTRZNE

Omawiane wyżej trzy kategorie, t e r m i n y argumentowe, ter­


m i n y f u n k c y j n e i t e r m i n y l o g i c z n e , o b e j m u j ą ogół t e r m i n ó w
właściwego języka przedmiotowego, t j . s y s t e m u językowego,
k t ó r y w sensie l o g i c z n y m n a z w a ć m o ż n a j e d n y m j ę z y k i e m .
J e d n a k ż e język p o t o c z n y nie jest w t y m znaczeniu j e d n y m syste­
m e m j ę z y k o w y m . J e g o główny trzon — to s y s t e m logiczny, po­
dzielony przez nas n a powyższe kategorie; system t e n nazwijmy
j ę z y k i e m p r z e d m i o t o w y m w w ę ż s z y m sensie. Oprócz tego s y s t e m u
j ę z y k p o t o c z n y o b e j m u j e t e r m i n y m e t a j ę z y k a ; ale w y s t ę p u j ą
w n i m i inne terminy, k t ó r e choć należą do języka przedmiotowego,
n i e d a d z ą się wcielić d o o w e g o w ę ż s z e g o s y s t e m u . Z a k l a s y f i k u j m y
wszystkie takie terminy jako czwartą kategorię i n a d a j m y im nazwę
terminów z e w n ę t r z n y c h tego języka.
T e r m i n y m e t a j ę z y k o w e m o ż n a p o d z i e l i ć ze w z g l ę d u n a t r z y
części m e t a j ę z y k a . Z a c z n i j m y o d z b i o r u t e r m i n ó w m e t a j ę z y k o ­
wych, ułożonych z tego właśnie p u n k t u widzenia.
W podklasie s y n t a k t y c z n e j m a m y słowa takie, j a k : „zdanie",
„zdanie składowe", „słowo", „mowa", „litera", „termin"; poza
t y m należą t u n a z w y kategorii g r a m a t y c z n y c h , takie j a k : „rze­
czownik", „operacja p r o p o z y c j o n a l n a " , czyli „działanie zdanio-
twórcze", „funkcja zdaniowa". W skład tejże podklasy wchodzą
t a k ż e t e r m i n y o d n o s z ą c e się d o t e c h n i k i r a c h u n k u l o g i c z n e g o ,
takie jak: „wywodliwy", „równosilny".
Podklasa s e m a n t y c z n a obejmuje terminy należące do g r u p y
d e n o t a c y j n e j , takie jak: czasowniki „denotować", „wyrażać",
oraz zwrot „jest n a z y w a n y " . P o n a d t o m a m y t u t e r m i n y , k t ó r e
należą do g r u p y p r a w d z i w o ś c i , takie jak: „prawdziwy",

bislav, Zur TJnbegrundbarkeitderForderungssatze, „Theoria",3,1937; J.Jorgensen,


Imperatives and Logic, „Erkenntnis", 7, 1938; K. Meriger, A Logic of the Doubtful:
On Optative and Imperative Logic, „Reports of a Matli. Colloąuium", 2nd ser.,
no l , s . 53—64; R. Rand, Logik der Forderungssatze, „Zeitschr. f. Theorie des
Rechtes", 1939; A. Hofstadter i J. C. C. McKinsey, On the Logic of Imperatives,
„Phil. of Sci.", 6, s. 446—457, 1939. Dalsze uwagi na temat pragmatyki i gra­
matyki znajdują się w dysertacjach A. Kapłana i W . Holthera z Uniwersytetu
Kalifornijskiego w Los Angeles.
Analiza języka potocznego 211

„fałszywy", „ p r a w d o p o d o b n y " . W g r a m a t y c e t r a d y c y j n e j nie­


k t ó r e z t y c h t e r m i n ó w z a l i c z a się d o p r z y s ł ó w k ó w . K l a s y f i k a c j a
t a k a prowadzi do nonsensownych konstrukcji; np., zdanie: „Peter
2 7 1
will p r o b a b l y c o m e " — i n t e r p r e t o w a ł o b y się w ó w c z a s j a k o za­
2 7 2
w i e r a j ą c e f u n k c j ę : „ t o c o m e p r o b a b l y " . F a k t y c z n i e z a ś słowo
2 7 3
„probably" w p o w y ż s z y m zdaniu nie modyfikuje czasownika,
lecz o d n o s i się d o t e g o z d a n i a j a k o d o całości i u s t a l a coś n a t e m a t
w a r t o ś c i l o g i c z n e j t e g o z d a n i a *.
T e r m i n a m i n a l e ż ą c y m i d o p o d k l a s y s e m a n t y c z n e j są t a k ż e :
„tautologia", „analityczny", „ s y n t e t y c z n y " , „sprzeczność". Że ter­
m i n y t e są s e m a n t y c z n e , a n i e s y n t a k t y c z n e , w i d a ć z p o d a n e j
p r z e z n a s definicji t y c h t e r m i n ó w , k t ó r a p r z e c i e ż z a w i e r a o d n i e ­
sienie do t a b e l p r a w d z i w o ś c i o w y c h . Uogólniona definicja t a u t o ­
2 7 4
logii r ó w n i e ż p o s ł u g u j e się s ł o w e m „ p r a w d z i w y " .
W r e s z c i e , d o t e r m i n ó w s e m a n t y c z n y c h m e t a j ę z y k a m o ż e m y za­
liczyć — modalności, t j . t e r m i n y : k o n i e c z n y , m o ż l i w y , n i e m o ­
ż l i w y . P r z y p o m o c y t y c h t e r m i n ó w p o d d a j e się k w a l i f i k a c j i z d a ­
n i a ; w i s t o c i e , p r e c y z y j n e z n a c z e n i a t y c h słów m o ż n a z d e f i n i o w a ć
j e d y n i e w m e t a j ę z y k u [...] Z g o d n i e z t a k ą i n t e r p r e t a c j ą b ę d z i e m y
* Istnieje i n n y sposób interpretowania słowa „prawdopodobny", miano­
wicie jako terminu należącego do języka przedmiotowego, który to termin
ustala pewną częstość występowania czegoś. Przy takiej interpretacji słowo
„prawdopodobny" uważać będziemy za d e n o t a t y w n y termin syn taktyczny
w obrębie klasy terminów logicznych, jako że wyraża on relacje liczbowe.
Por. tegoż autora rozprawę tlber die semantische und die Objekt-Auffassung
von Wahrscheinlichkeitsausdruckeii w „Journal of Unified Science" („Er-
kenntnis"), 8, 1939, s. 50.
2 7 1
„Piotr prawdopodobnie przyjdzie".
2 7 2
„Przyjść prawdopodobnie".
2 7 3
„Prawdopodobnie".
2 7 4
W § 8 autor podaje następującą definicję terminu „tautologia"; „Tauto­
logia jest to formuła, która jest prawdziwa bez względu na to, jakie są wartości
logiczne s ą d ó w elementarnych, z których się ona składa". „Tautologie nazywamy
także analitycznymi". Sprzeczność charakteryzuje Reichenbach jako formułę,
której matryca prawdziwości w każdej pozycji zawiera fałsz. Wreszcie: „for­
muły nie będące tautologiami ani sprzecznościami noszą nazwę syntetycznych".
W § 41 z n a j d u j e m y ogólną definicję tautologii: „Tautologia jest to formuła
prawdziwa, nie zawierająca żadnych stałych empirycznych, bądź formuła
powstała z tej pierwszej w drodze uszczegółowienia".
Logika i język 16
212 Hans Reichenbach

2 7 5
r o z u m i e ć , że z d a n i e : „ P e t e r will p o s s i b l y c o m e " — z n a c z y , iż
2 7 6
z d a n i e : „ P e t e r will c o m e " — jest możliwe. Istnieje inna inter­
pretacja takich zdań, podana w języku przedmiotowym; poznamy
ją n i e b a w e m .
P o d k l a s a t r z e c i a s k ł a d a się z t e r m i n ó w p r a g m a t y c z n y c h . M a m y
tu, przede wszystkim, czasownik „twierdzić" oraz rzeczownik
„ t w i e r d z e n i e " . N a w i a s e m m ó w i ą c , s ł o w a „ t w i e r d z e n i e " u ż y w a się
w trzech różnych znaczeniach: po pierwsze, denotuje ono sam a k t
twierdzenia; po drugie, wynik tego aktu, t j . wyrażenie mające
u
p o s t a ć „h p j p o t r z e c i e , z d a n i e , k t ó r e z o s t a ł o s t w i e r d z o n e , t j . z d a ­
u
nie „j?", w y s t ę p u j ą c e w o b r ę b i e w y r a ż e n i a „h p . N a l e ż y z a u w a ż y ć ,
że n i e m o ż n a z d e f i n i o w a ć c z a s o w n i k a „ t w i e r d z i ć " — p r z y u ż y c i u
z n a k u asercji j a k o t e r m i n u definiującego. Mógłby k t o ś p r z y ­
p u s z c z a ć , że definicję t a k ą d a ł o b y się u t w o r z y ć , t r a k t u j ą c z d a n i e :
,,'_p' j e s t s t w i e r d z o n e " , j a k o r ó w n o z n a c z n i k w y r a ż e n i a „ h ; p " .
P r z y p o r z ą d k o w a n i e to nie jest j e d n a k możliwe, gdyż „hi>" nie
j e s t z d a n i e m ( p o r . § 57).
I n n y m t e r m i n e m p r a g m a t y c z n y m , m a j ą c y m c h a r a k t e r aser­
t y w n y , j e s t słowo „ p r z y p u s z c z a l n i e " . M a o n o z n a c z e n i e z b l i ż o n e
d o z n a c z e n i a t e r m i n u „ m o ż l i w e " , ale o d n o s i się d o m ó w i ą c e g o
i d l a t e g o j e s t p r a g m a t y c z n e . Z d a n i e : „ P e t e r will p r e s u m a b ł y
2 7 7 2 7 8
come" — z n a c z y : „ I p r e s u m e t h a t P e t e r will c o m e " . T e r m i n
ten m o ż n a też interpretować jako niewłaściwy t e r m i n przedmiotowy,
co w y j a ś n i m y w d a l s z y m c i ą g u t e g o r o z d z i a ł u . T e r m i n a m i p r a g m a ­
t y c z n y m i t e g o r o d z a j u są r ó w n i e ż : „ o c z y w i ś c i e " o r a z „ w ą t p l i w e " .
P o n a d t o n a p o t y k a m y t u t e r m i n „ z n a c z e n i e " , o ile definiuje się
je p r z e z o d n i e s i e n i e d o s p r a w d z a l n o ś c i , t a k j a k w t e o r i i s p r a w d z a l -
ności, czyli w e r y f i k o w a l n o ś c i , z n a c z e n i a ( p o r . § 2). S a m t e r m i n
„ s p r a w d z a l n o ś ć " , czyli „ w e r y f i k o w a l n o ś ć " , j e s t t e r m i n e m p r a g m a ­
t y c z n y m , gdyż znaczy tyle, co: „możliwość sprawdzenia, czyli
zweryfikowania, przez o b s e r w a t o r a " . To właśnie owo odniesienie
d o o b s e r w a t o r a c z y n i ze „ s p r a w d z a l n o ś c i " t e r m i n p r a g m a t y c z n y ;
2 7 5
„Możliwe, że Piotr przyjdzie", „Piotr może przyjdzie".
2 7 6
„Piotr przyjdzie".
2 7 7
„Piotr przyjdzie przypuszczalnie".
2 7 8
„Przypuszczam, że Piotr przyjdzie".
Analiza języka potocznego 213

n i e z a ś o d n i e s i e n i e d o m o ż l i w o ś c i , słowo „ m o ż l i w y " b o w i e m d a się


z d e f i n i o w a ć j a k o t e r m i n s e m a n t y c z n y *. A z a t e m w e d l e t e j k o n ­
cepcji „ z n a c z e n i e " d l a t e g o j e s t t e r m i n e m p r a g m a t y c z n y m , że u s t a ­
n a w i a o n o w ł a s n o ś ć , k t ó r a p r z y s ł u g u j e z n a k o m ze w z g l ę d u n a i c h
u ż y t k o w n i k a . M o ż n a t e ż p o d a ć s e m a n t y c z n ą definicję z n a c z e n i a ,
w e d l e k t ó r e j z d a n i e j e s t s e n s o w n e , jeżeli j e s t o n o p r a w d z i w e l u b
f a ł s z y w e . T a j e d n a k ż e definicja n i e o k a z u j e się g o d n a p o l e c e n i a ,
j a k o że j e s t e ś m y z a i n t e r e s o w a n i w u ż y w a n i u t a k i c h j e d y n i e z n a ­
k ó w , k t ó r e m a j ą z n a c z e n i e d l a ich u ż y t k o w n i k a .
D o t e r m i n ó w p r a g m a t y c z n y c h m e t a j ę z y k a należą jeszcze takie,
jak: „rozkaz", „zezwolenie", „okrzyk" i „pytanie". Należy zazna­
c z y ć , że w s z y s t k i e t e t e r m i n y , w ł ą c z a j ą c w t o t e r m i n „ t w i e r d z i ć " ,
są p o z n a w c z e , ż a d n e j z a ś f u n k c j i i n s t r u m e n t a l n e j n i e s p e ł n i a j ą .
Przejdźmy teraz do omówienia t e r m i n ó w zewnętrznych, k t ó r e
nie n a l e ż ą d o m e t a j ę z y k a . M o ż e m y r o z w a ż a n i e t o p o w i ą z a ć z n a s z ą
analizą istnienia fikcyjnego z § 49. W p r o w a d z i l i ś m y t a m zmodyfi­
k o w a n e operatory egzystencjalne. Czyniąc tak, porzuciliśmy k a t e ­
gorie logiczne j ę z y k a p r z e d m i o t o w e g o w w ę ż s z y m sensie. P r z y ­
p a t r z m y się t e j p r o c e d u r z e , b a d a j ą c f o r m ę definicji o p e r a t o r ó w
egzystencjalnych opatrzonych zastrzeżeniem.
W § 22 p o d a l i ś m y z b i ó r r e g u ł o g r a n i c z a j ą c y c h f o r m ę definicji
t e r m i n ó w ściągniętych. K i e d y z p u n k t u widzenia t y c h reguł roz­
w a ż a m y definicję i s t n i e n i a b e z p o ś r e d n i e g o , s f o r m u ł o w a n ą p r z y
p o m o c y r ó w n o w a ż n o ś c i w z o r ó w ( 1 , § 49) o r a z ( 3 , § 49), w i d z i m y ,
że definicja t a n a r u s z a r e g u ł y 4 — 6 . D e f i n i e n d u m , p r z e d s t a w i o n e
za p o m o c ą w z o r u ( 1 , § 49), z a w i e r a z m i e n n ą z w i ą z a n ą ; co w i ę c e j , za­
w i e r a o n o f u n k c j ę w y s t ę p u j ą c ą w d e f i n i e n s i e ( 3 , § 49) o r a z o p e r a c j ę
p r o p o z y c j o n a l n ą . O t ó ż j e s t j a s n e , że definicji t e g o r o d z a j u n i e
m o ż n a z b u d o w a ć b e z p o d a n i a o g r a n i c z e ń . W (25, § 22) p r z e d s t a ­
w i l i ś m y p r z y k ł a d , w k t ó r y m z t a k i e j w ł a ś n i e definicji w y n i k ł y
s p r z e c z n o ś c i . D e f i n i c j ę z d a n i a ( 1 , § 49), d o k o n a n ą z a p o m o c ą

* Jedynie „możliwość techniczna" jest terminem pragmatycznym,


ponieważ definiuje się ją za pomocą odniesienia do sił i możliwości ludzkich;
por. Reichenbach, Experienee and Prediction, Chicago 1938, Chicago Uni-
versity Press, § 6. Ale możliwości technicznej prawie nigdy się nie używa w de­
finicji sprawdzalności.
16*
214 Hans Reichenbach

z d a n i a ( 3 , § 49), d l a t e g o t y l k o m o ż n a u w a ż a ć za d o p u s z c z a l n ą ,
że o p e r a t o r e g z y s t e n c j a l n y w w y r a ż e n i u d e f i n i o w a n y m ( 1 , § 49)
z o s t a ł o g r a n i c z o n y p r z e z z a o p a t r z e n i e go d o p i s k i e m . W t e n s p o s ó b
odbiegliśmy od pojęcia istnienia, stosowanego w z w y k ł y m języku,
a wprowadziliśmy nowy rodzaj istnienia.
Postępując w ten sposób, wprowadziliśmy język z odmienną
k a t e g o r i ą logiczną istnienia, a t y m s a m y m — język z o d m i e n n ą
l o g i k ą . T e d w a j ę z y k i są z w i ą z a n e r ó w n o w a ż n o ś c i ą w y r a ż e ń
( 1 , § 49) o r a z ( 3 , § 49). Co w i ę c e j , o w a r ó w n o w a ż n o ś ć w s k a z u j e ,
ż e t o , co j e s t t e r m i n e m l o g i c z n y m w d r u g i m j ę z y k u , d a się p r z e ­
łożyć n a t e r m i n e m p i r y c z n y pierwszego języka; bezpośrednia
egzystencja rzeczy jest p r z e k ł a d a l n a n a fizyczną egzystencję
s t a n u ciała l u d z k i e g o . W y d a j e się j e d n a k k o n i e c z n e o d d z i e l e n i e
o d siebie t y c h d w ó c h s y s t e m ó w j a k o d w ó c h r ó ż n y c h j ę z y k ó w .
T o p r a w d a , że m ó w i ą c , c z ę s t o p r z e s k a k u j e m y o d j e d n e g o j ę z y k a
d o d r u g i e g o , b e z w a h a n i a ; a l e n i e p o w i n n i ś m y z a p o m i n a ć , że
mieszać t y c h dwóch języków nie wolno.
W y n i k i t e o d n o s z ą się r ó w n i e ż d o i n n y c h r o d z a j ó w i s t n i e n i a
fikcyjnego, w p r o w a d z o n y c h w § 49. K a ż d ą t a k ą dziedzinę istnie­
nia należy u w a ż a ć za p r z y n a l e ż n ą do innego języka. P o d o b n e roz­
w a ż a n i a znajdują zastosowanie względem użycia t e r m i n u „istnie­
n i e " w m a t e m a t y c e . K i e d y m ó w i m y , że i s t n i e j e r o z w i ą z a n i e
r ó w n a n i a a l b o że d w i e r ó w n o l e g ł e p r z e c i n a j ą się w n i e s k o ń c z e n i e
o d l e g ł y m p u n k c i e , t o p o s ł u g u j e m y się j ę z y k a m i , k t ó r e p o d w z g l ę ­
d e m s t r u k t u r y l o g i c z n e j r ó ż n i ą się o d n a s z e g o j ę z y k a . J ę z y k i t e
są j e d n a k ż e z w i ą z a n e z n a s z y m z w y k ł y m j ę z y k i e m z a p o m o c ą
p e w n y c h relacji, pozwalających n a p r z e k ł a d zdań, k t ó r e mówią
o i s t n i e n i u f i k c y j n y m , n a z d a n i a o i s t n i e n i u f i z y c z n y m *.
O analizie tej należy p a m i ę t a ć , g d y m a m y do czynienia z istnie­
n i e m f i k c y j n y m . W i e l o ś ć e g z y s t e n c j i j e s t n a m d o s t ę p n a t y l k o za
* Bywają wypadki, kiedy istnieniem fizycznym możemy się posłużyć
względem zmiennej związanej w definiendum. Wówczas trzeba wykazać, że
definicja taka nie prowadzi do sprzeczności. Wydaje się, że tego rodzaju defi­
nicje są stosowane w fizyce, gdy istnienie atomów definiuje się za pomocą ter­
minów oznaczających dane obserwacji. Przy bardziej precyzyjnej analizie de­
finicje takie nie są równoważnościami, lecz związkami probabilistycznymi.
Takie właśnie stanowisko zajął autor książki niniejszej w dziele pt. Experience
Analiza języka potocznego 215

pośrednictwem różnych języków. Dlatego modyfikowanie istnienia


p r z y p o m o c y s ł o w a „ r e a l n e " —• j e s t k o n i e c z n e t y l k o w t e d y , g d y
w t y m s a m y m kontekście u ż y w a m y innych języków i pragniemy
zwykły język odróżnić od pozostałych. W obrębie zwykłego języka
stosowanie słowa „realne" — to z b ę d n y pleonazm, ponieważ
z n a c z y o n o t o s a m o , co t e r m i n t a u t o l o g i c z n y „ E x " , z d e f i n i o w a n y
w ( 1 1 , § 56). K i e d y m ó w i m y : „ n i e d ź w i e d ź , k t ó r e g o w i d z i a ł e ś
ostatniej nocy, był czymś realnym", należy to rozumieć t a k :
„oznajmienie «istnieje niedźwiedź, k t ó r e g o widziałeś ostatniej
nocy» jest prawdziwe w obrębie zwykłego języka".
Wracając do zagadnienia klasyfikacji terminów: dlatego właś­
nie w p r o w a d z i m y kategorię t e r m i n ó w zewnętrznych, na­
l e ż ą c y c h d o r ó ż n y c h j ę z y k ó w p r z e d m i o t o w y c h . Pośród
t a k i c h t e r m i n ó w m a m y : „ i s t n i e n i e b e z p o ś r e d n i e " , „ i s t n i e n i e lo­
giczne", „nierzeczywisty" itd. Poza t y m włączamy do tej klasy
t e r m i n y , k t ó r e o d n o s z ą się d o o b i e k t ó w f i k c y j n y c h . T e r m i n e m
tego rodzaju jest czasownik „postrzegać", ale t a k ż e t e r m i n „moż­
l i w y " , b o jeśli się go u ż y j e w j ę z y k u p r z e d m i o t o w y m , t o o d n o s i się
o n d o p r z e d m i o t ó w f i k c y j n y c h . O d w o ł u j ą c się d o d a w n i e j s z e g o
p r z y k ł a d u , m o ż e m y p o w i e d z i e ć , że p r z y j ś c i e P i o t r a j e s t m o ż l i w e .
Z d a r z e n i e d e n o t o w a n e p r z e z z w r o t „ p r z y j ś c i e P i o t r a " t r a k t u j e się
w ó w c z a s j a k o p r z y n a l e ż n e d o sfery i s t n i e n i a f i k c y j n e g o ; o b i e k t y
w e w n ą t r z t e j sfery dzielą się n a r e a l n e ( l u b k o n i e c z n e ) , m o ż l i w e
i niemożliwe, rozważane zaś zdarzenie zaliczamy do drugiej
z t y c h g r u p . J e s t r z e c z ą j a s n ą , iż t a k s k o n s t r u o w a n e w y r a ż e n i e
jest przykładem przestawienia piętra językowego; termin „moż­
liwy" jest zatem, wedle tej interpretacji, niewłaściwym t e r m i n e m
języka przedmiotowego. Ale ten właśnie sposób mówienia jest
faktycznie p r a k t y k o w a n y w języku potocznym. Takie same roz­
w a ż a n i a o d n o s z ą się d o i n n y c h m o d a l n o ś c i , t j . d o t e r m i n ó w „ k o ­
nieczny" oraz „niemożliwy". P o d o b n y m charakterem odznacza
się t e r m i n p r a g m a t y c z n y „ p r z y p u s z c z a l n i e " , o ile z o s t a ł u ż y t y
jako niewłaściwy t e r m i n przedmiotowy.

and Prediction, Chicago 1938, University of Chicago Press, rozdziały I — I I .


Analizę tego rodzaju związków językowych zamieścił w swej filozoficznej
dysertacji dr Norman Dalkey z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles.
216 Hans Reichenbach

Nazywając te terminy niewłaściwymi terminami przedmioto­


w y m i , nie c h c e m y wykluczać możliwości skonstruowania takiego
r a c h u n k u logicznego, w k t ó r y m p o p r a w n i e zostanie sformułowane
użycie terminów tego rodzaju w języku przedmiotowym. W t a k i m
jednakże r a c h u n k u trzeba by znaczenia owych terminów przyjąć
j a k o p i e r w o t n e . T y l k o w w y p a d k u , g d y idzie o s p r o w a d z e n i e t y c h
znaczeń pierwotnych do innych, mających prostszą n a t u r ę , ko­
n i e c z n e o k a ż e się z a s t o s o w a n i e m e t a j ę z y k a .

§ 59. K L A S Y F I K A C J A CZĘŚCI MOWY

K l a s y f i k a c j i t e r m i n ó w j ę z y k o w y c h d o k o n u j e się z a z w y c z a j
w t r z e c h k r o k a c h . P o p i e r w s z e , z d a n i a z ł o ż o n e dzieli się n a z d a ­
n i a e l e m e n t a r n e . P o d r u g i e , z d a n i a e l e m e n t a r n e dzieli się n a
człony, zwane c z ę ś c i a m i z d a n i a ; należą do nich n p . deskrypcje
i p o d o b n e i m w y r a ż e n i a z ł o ż o n e . P o t r z e c i e , części z d a n i a dzieli
się n a n a j m n i e j s z e j e d n o s t k i , n a c z ę ś c i m o w y . O w e n a j m n i e j s z e
jednostki to przeważnie poszczególne słowa; niekiedy j e d n a k mogą
t o b y ć części słów, t a k i e j a k sufiks „ e d " c z y sufiks l i c z b y m n o ­
2 7 9
giej „ s " . D l a p o d z i a ł u n a części m o w y j e s t r z e c z ą o b o j ę t n ą ,
c z y się j e p i s z e o s o b n o , czy ł ą c z n i e z i n n y m i j e d n o s t k a m i , j a k o
jedno słowo.
P o d z i a ł y t e n i e z a w s z e są j e d n o z n a c z n e . Z d a n i e e l e m e n t a r n e
m o ż e m y zdefiniować albo jako takie, k t ó r e nie zawiera żadnych
operacji propozycjonalnych, albo też jako takie, które zawiera
r ó ż n e f u n k c j o n a ł y , p o ł ą c z o n e ze s o b ą z a p o m o c ą o p e r a c j i p r o ­
pozycjonalnych i objęte wspólnie t y m s a m y m operatorem. Zgodnie
z t ą definicją, z d a n i e : „ i t e x c i t e s m e t h a t I h a v e t o d o t h i s j o b
2 8 0
a l o n e " , b y ł o b y z d a n i e m e l e m e n t a r n y m . N i e w y d a w a ł o b y się
j e d n a k od rzeczy p o t r a k t o w a ć je j a k o złożone z dwóch zdań. To,
2 8 1
że p i e r w s z e z d a n i e : „ i t e x c i t e s m e " , n i e m a o k r e ś l o n e g o z n a c z e n i a ,

279 \ y j ę y k angielskim sufiks „ed" dodaje się w czasie przeszłym cza­


Z u

sowników regularnych, „s" w liczbie mnogiej rzeczowników.


2 8 0
Dosłownie: „to mnie pobudza, że mam tę robotę wykonać sam".
2 8 1
„To mnie pobudza".
A naliza języka potocznego 217

2 8 2
p ó k i się n i e d o d a i n f o r m a c j i d o t y c z ą c e j z a i m k a „ i t " , j e s t w s z a k
r ó w n i e ż c e c h ą w i e l u i n n y c h z d a ń . N a t o m i a s t d l a celów l o g i c z n y c h
może być dogodne traktowanie takich i n t e n s j o n a l n y c h po­
łączeń z d a ń jako jednego zdania elementarnego oraz zastoso­
w a n i e p o w y ż s z e j definicji.
D r u g i p o d z i a ł j e s t t r u d n i e j s z y d o o k r e ś l e n i a . Co n a z w i e m y
częściami zdania, zależeć będzie w dużej mierze od formy, w jakiej
t o z d a n i e w y s t ę p u j e . E o z w a ż m y z d a n i e : „ a M e n d of a soldier
2 8 3 2 8 4
c a m e " . C h c i a ł o b y się u z n a ć z w r o t „ a f r i e n d of a s o l d i e r "
2 8 5
z a j e d n ą część, a f u n k c j ę „ c a m e " — za drugą. G d y j e d n a k
przedstawiamy to zdanie w postaci symbolicznej, przyjmując
2 8 6 2 8 7
„s" zamiast „soldier" , „/" zamiast „friend" oraz „c" zamiast
„came", otrzymujemy:

(aa?)(ay)*(y)-/0», y)-c(x) (1)


Z n i k n ę ł a t u t a j p i e r w s z a część, n a p o t y k a m y z a ś t r z y f u n k c j e ,
j e d n a k o w e w t y m s e n s i e , że n i e m o ż n a w ś r ó d n i c h w y r ó ż n i ć głów­
n e j . W i s t o c i e , z d a n i e (1) d a ł o b y się r ó w n i e ż w y s ł o w i ć j a k o :
2 8 8
„ t h e r e is a s o l d i e r w h o w a s a f r i e n d of s o m e b o d y w h o c a m e " .
T u t a j dwie funkcje, mianowicie „soldier" oraz „friend", m o ż n a b y
u w a ż a ć za główne.
J e ś l i c h c e m y s k o n s t r u o w a ć z a p i s s y m b o l i c z n y ściślej o d p o ­
wiadający s t r u k t u r z e p r a g m a t y c z n e j , tj. strukturze, która
u w z g l ę d n i a e m f a z ę i i n n e i n t e n c j e p s y c h o l o g i c z n e , m o ż e m y się
posłużyć deskrypcjami. Można więc nasze zdanie sformalizować,
używając deskrypcji nieokreślonych; przybierze ono wówczas taką
postać:
e{(rjx)f[x, (rjij)s(y)]} (2)
2 8 2
„Ono", „to" (ale jako zaimek osobowy).
2 8 3
„Przyszedł przyjaciel żołnierza" (dosłownie: „(jakiś) przyjaciel (jakiegoś)
żołnierza").
2 8 4
Dosłownie: „(jakiś) przyjaciel (jakiegoś) żołnierza".
285
„Przyszedł".
2 8 6
„Żołnierz".
2 8 7
„Przyjaciel"
2 8 8
„Istnieje żołnierz, który jest przyjacielem kogoś, kto przyszedł" (do­
słownie: „(jakiś) żołnierz... (jakimś) przyjacielem...").
218 Hans Meichenbach

W p r a w d z i e z n a c z e n i e w z o r u (2) j e s t t a k i e s a m o j a k w z o r u (1),
2 8 9
ale s f o r m u ł o w a n i e inrie, b o o b e j m u j e j a k o części: „ a s o l d i e r "
o r a z „ a f r i e n d of a s o l d i e r " . W i d z i m y , że p o d z i a ł n a części z d a n i a
o d b y w a się n i e ze w z g l ę d u n a z n a c z e n i e z d a n i a d z i e l o n e g o , lecz z e
względu n a t ę , a n i e i n n ą w e r s j ę , w której zdanie to sformu­
łowano.
P o d o b n i e , d e s k r y p c j e o k r e ś l o n e są c z ł o n a m i z d a n i a w y d z i e l o ­
n y m i w taki sposób, b y uczynić zadość w y m a g a n i u wyrażenia struk­
t u r y p r a g m a t y c z n e j . W z d a n i u : „ t ł i e k i n g of E n g l a n d w a s c r o w n e d
290
a t W e s t m i n s t e r A b b e y " , m a m y dwie cząstki a r g u m e n t o w e : „the
2 9 1 2 9 2
k i n g of E n g l a n d " i „Westminster Abbey" , podczas gdy
2 9 3
funkcją główną jest „was crowned" . G d y za pomocą symboli
p r z e d s t a w i m y t o z d a n i e w p o s t a c i (6, § 47), części t e , r z e c z y w i ś c i e ,
d a d z ą się w y r a ź n i e w y r ó ż n i ć . N a t o m i a s t w e w z o r z e (7, § 47) —
z n i k a j ą . A w i ę c r a z j e s z c z e się o k a z u j e , że d e s k r y p c j e w y r a ż a j ą
jedynie tę, a nie inną wersję danego zdania.
Struktura pragmatyczna zdania bywa zwykle uwidoczniona
dzięki w s k a z a n i u czasu przez czas g r a m a t y c z n y czasownika.
r
Funkcja c z a s o w a — t a k w ł a ś n i e m o ż n a n a z w a ć czasow nik
będący nosicielem czasu g r a m a t y c z n e g o — jest zazwyczaj funkcją
g ł ó w n ą w sensie e m f a z y . W e w z o r z e (1) n i e w y r a z i l i ś m y f a k t u ,
iż f u n k c j a „ c a m e " , i t y l k o o n a , j e s t n o s i c i e l k ą a r g u m e n t u c z a s o ­
w e g o ; a p r z e c i e ż t o w ł a ś n i e ó w a r g u m e n t c z a s o w y s p r a w i a , że
f u n k c j a „ c a m e " w y s t ę p u j e j a k o g ł ó w n a i, t y m s a m y m , d e t e r m i n u ­
j ą c a s t r u k t u r ę w y r a ż o n ą p r z e z w z ó r (2). Z d a r z a j ą się j e d n a k w y ­
2 9 4
j ą t k i . O t o n p . z w r o t „ t h e k i n g of E n g l a n d " należy interpre­
295
t o w a ć j a k o „ t h e p r e s e n t k i n g of E n g l a n d " , a w i ę c w z w r o c i e
pierwszym, t a k samo j a k w drugim, zawarte jest zaznaczenie czasu,
m i m o że f u n k c j i t e j n i e p o d k r e ś l o n o .
289
Dosłownie: „(jakiś) żołnierz".
2 9 0
„Król Anglii koronowany był w Opactwie Westminsterskim".
2 9 1
„(Jedyny) król Anglii" (rodzajnik określony „the" akcentuje, że w da­
n y m czasie istnieje tylko jedna taka osoba).
292
„Opactwo Westminsterskie".
2 9 3
„Był koronowany", „został ukoronowany".
2 9 4
„Król Anglii" (w znaczeniu: „(ten oto jedyny) król Anglii)".
2 9 5
„Obecny król Anglii" (rodzajnik „the" zaznacza jedyność).
Analiza języka potocznego 219

P r z e j d ź m y t e r a z d o części m o w y . P u n k t w i d z e n i a n a s z e j k l a ­
syfikacji jest t u w zasadzie i d e n t y c z n y z t y m , j a k i stosujemy p r z y
g r u p o w a n i u części z d a n i a ; m i a n o w i c i e , k a ż d ą k a t e g o r i ę w y z n a c z a
pozycja w obrębie danego zdania. Dochodzimy jednak do tego,
że g d y r o z b i j e m y części z d a n i a n a n a j m n i e j s z e j e d n o s t k i , t o o w e
o s t a t e c z n e c z ą s t k i z a w s z e są u ż y w a n e w t e j s a m e j k a t e g o r i i . W y ­
nik t e n pozwala n a skonstruowanie klasyfikacji absolutnej.
N p . z w r o t „ t h e p r e s e n t k i n g of E n g l a n d " z o s t a ł w p o d a n y m
wyżej zdaniu u ż y t y j a k o a r g u m e n t ; ale a r g u m e n t t e n m a struk­
t u r ę w e w n ę t r z n ą , k t ó r a w s k a z u j e , iż słowo „ k i n g " j e s t f u n k c j ą ,
słowo z a ś „ E n g l a n d " — i m i e n i e m w ł a s n y m , a z a t e m , o s t a t e c z n i e ,
t e r m i n e m a r g u m e n t o w y m . Postępując tą drogą, ułożyliśmy przed­
s t a w i o n ą niżej t a b e l ę części m o w y . T a b e l a t a n i e z a w i e r a k a t e g o r i i
t a k i c h , j a k : d e s k r y p c j a , f u n k c j a c z a s o w a o r a z f u n k t o r , p o n i e w a ż są
t o części z d a n i a m a j ą c e s t r u k t u r ę w e w n ę t r z n ą ; z a m i e s z c z o n o w niej t e
j e d y n i e k a t e g o r i e , w k t ó r y c h s k ł a d w c h o d z ą o s t a t e c z n e części m o w y .
P e w n e w i e l o z n a c z n o ś c i w y n i k a j ą s t ą d , że t e n s a m t e r m i n m o ż e
n a l e ż e ć d o r ó ż n y c h k a t e g o r i i . P r z y i m k i , n p . , n a t u r ę f u n k c j i łączą
2 9 6
w sobie z n a t u r ą t e r m i n u l o g i c z n e g o ; o t o n p . słowo „ t o " można
u w a ż a ć za funkcję wyrażającą kierunek, zarazem zaś za t e r m i n
logiczny, wskazujący miejsce zmiennej. Z a i m k i dzierżawcze wy­
rażają funkcję posiadania, a jednocześnie zmienną argumentową,
2 9 7
niekiedy n a w e t o p e r a t o r j o t a ; „his c o a t " znaczy tyle, co: „the
2 9 8
c o a t b e l o n g i n g t o o?" . T e r m i n y t a k i e n a z w a ć m o ż n a p ó ł l o -
g i c z n y m i ; dla w y g o d y zaliczamy je do t e r m i n ó w logicznych.
D o funkcji włączamy jedynie orzeczniki niezależne, a z a t e m
nie u w z g l ę d n i a m y t u symboli n i e k o m p l e t n y c h , k t ó r e nabierają
znaczenia jedynie w połączeniu z t e r m i n e m funkcyjnym, takich
2 9 9 3 0 0
jak „last" (§ 53) c z y p r e f i k s „ u n " występujący w funkcjach
3 0 1 3 0 2
„ u n d o " , „unfold" itp.
2 9 6
„Do", „ku".
2 9 7
„Jego marynarka".
2 9 8
„(Ta oto) marynarka należąca do sc-a".
2 9 9
„Ostatni".
3 0 0
„Nie-", „od-", „roz-".
3 0 1
„Rozewrzeć", „rozpuścić", „unicestwić".
302
„Rozwijać", „rozchylać", „odsłaniać".
220 Hans Reiehenbaeh

D z i e l ą c f u n k c j e n a p o d k l a s y n i e p o s ł u g u j e m y się k l a s y f i k a c j ą
g r a m a t y c z n ą na rzeczowniki, przymiotniki i czasowniki, z przyczyn
wyłożonych w § 45. Zamiast tego stosujemy podział przedsta­
w i o n y w § 52. N i e o d r z e c z y b ę d z i e s f o r m u ł o w a ć k i l k a u w a g n a
t e m a t tego podziału.
P o d p u n k t y 1—4 p u n k t u I I n i e s t a n o w i ą p o d k l a s , t y l k o u s t a ­
lają z a s a d ę , w e d l e k t ó r e j m o ż n a d o k o n a ć k l a s y f i k a c j i . T o s a m o
d o t y c z y k a t e g o r i i w y m i e n i o n y c h w p u n k c i e I , 1, d l a t e g o n i e są
one oznaczone kolejnymi literami alfabetu. N a t o m i a s t katego­
r i e a — b , w y s t ę p u j ą c e w p u n k t a c h I I , 2 — 4 , są t o p o d k l a s y . W y ­
3 0 3
j a ś n i j m y to za pomocą p r z y k ł a d u . F u n k c j a „taller" , klasyfiko­
w a n a ze w z g l ę d u n a l i c z b ę a r g u m e n t ó w , j e s t f u n k c j ą z d w i e m a
z m i e n n y m i ; k l a s y f i k o w a n a ze w z g l ę d u n a j e d n o z n a c z n o ś ć , j e s t
f u n k c j ą w i e l o - w i e l o z n a c z n ą ; k l a s y f i k o w a n a ze w z g l ę d u n a w ł a s ­
n o ś c i p o l a , j e s t u n i f o r m a l n a i s p ó j n a ; k l a s y f i k o w a n a ze w z g l ę d u
n a s y m e t r i ę , j e s t a s y m e t r y c z n a ; k l a s y f i k o w a n a ze w z g l ę d u n a
p r z e c h o d n i o ś ć , j e s t p r z e c h o d n i a ; k l a s y f i k o w a n a ze w z g l ę d u n a
z w r o t n o ś ć , j e s t p r z e c i w z w r o t n a ; k l a s y f i k o w a n a ze w z g l ę d u n a
s t r u k t u r ę w e w n ę t r z n ą , j e s t f u n k c j ą p r o s t ą ; k l a s y f i k o w a n a ze
względu n a c h a r a k t e r a r g u m e n t ó w , jest funkcją rzeczową; kla­
s y f i k o w a n a ze w z g l ę d u n a t y p , j e s t f u n k c j ą t y p u p i e r w s z e g o .
T e r m i n y l o g i c z n e o d z n a c z a j ą się w i e l k ą r ó ż n o r o d n o ś c i ą . T u t a j ,
b a r d z i e j niż w i n n y c h k a t e g o r i a c h , z a k l a s y f i k o w a n i e d a n e g o t e r ­
m i n u może budzić wątpliwości.
W nawiasach wskazujemy, w miarę możności, odpowiednie
kategorie gramatyki tradycyjnej wraz z p a r o m a przykładami.

Klasyfikacja części mowy

I. Argumenty (podmioty, przedmioty)


1. imiona własne („Jan", „Anglia")
2. deskrypcje samozwrotne
a. osób („ja", „ty", „my", „wy")

3 0 3
„Wyższy".
Analiza języka potocznego 221

b. punktów przestrzenno-czasowych (przysłówki przestrzenno -


czasowe: „teraz", „wczoraj", „tutaj"; czasy gramatyczne cza­
304
sowników, sufiks „ed" )
II. Funkcje
1. podział wedle własności przysługujących zmiennym:
liczba zmiennych, jednoznaczność, własności pola, symetria, prze­
chodni ość , zwrotność
2. podział ze względu na strukturę wewnętrzną
a. funkcje proste ( „ i widzi y")
305
b. funkcje złożone („x is successful" )
3. podział ze względu na charakter argumentu
a. funkcje rzeczowe („spać", „koronować")
b. funkcje faktyczne („koronacja", „trzęsienie ziemi")
4. podział wedle typów
a. funkcje t y p u pierwszego (rzeczowniki, przymiotniki, czasowniki:
„dom", „wyższy", „dawać")
b. funkcje t y p ó w wyższych (rzeczowniki, przysłówki, modyfika­
tory, kwalifikatory numeryczne: „kolor", „temperatura",
„powoli", „pięknie", „często")
I I I . Terminy logiczne
1. terminy w roli syntaktycznej
a. terminy odnoszące się do argumentów
a. wskazujące miejsce zmiennej (przypadki deklinacyjne rze­
306
czowników, przyimki: sufiks „s" , „do", „od", „z")
fi. wskazujące zmienną (zaimki: „on", „który", „jakiś",
„wszelki")
307
b. terminy odnoszące się do funkcji (strona bierna, sufiks „ly" ,
sufiksy gerundium i bezokolicznika)
c. terminy odnoszące się do argumentu i funkcji (łącznik „jest",
308 309
-rodzajniki „the" i „a", sufiksy „ion", „ing" , spójnik „that" )
3 0 4
Sufiks gramatycznego czasu przeszłego czasowników regularnych w ję­
zyku angielskim, np. „he print-ed" — „drukował".
3 0 5
„sc ma powodzenie", „łr-owi się udaje".
3 0 6
Za pomocą sufiksu „s" tworzy się w języku angielskim liczbę mnogą
rzeczownika bądź dopełniacz — w sensie dzierżawczym — rzeczownika, za­
równo liczby pojedynczej, jak i mnogiej.
3 0 7
Za pomocą sufiksu „ly", dodanego do przymiotnika, tworzy się w ję­
zyku angielskim przysłówek.
sos języku angielskim sufiksy „ion" oraz „ing" służą m. in. do tworzenia
rzeczowników odczasownikowych; poza t y m „ing" jest sufiksem imiesłowu
czynnego czasu teraźniejszego.
3 0 9
„Że", „ażeby".
222 Hans Reichenbach

d. części syntaktyczne przestankowania (przecinek, średnik)


e. terminy denotatywne (relacja funkcyjno-argumentową)
2. terminy w roli semantycznej
a. spójniki (operacje propozycjonalne: „lub", „i", „lecz", „je­
żeli... to")
b. operatory i terminy wskazujące, że zmienna jest wolna („każdy",
„istnieje", „pewien", „dowolny")
c. terminy denotatywne (terminy powszechne, takie jak: „przed­
miot fizyczny", „istnienie"; liczebniki; „jest" w sensie „jest
identyczny")
d. symbole służące do nazywania znaków (cudzysłowy; cudzy­
słowy przyegzemplarzowe: „ten")
3. terminy w roli pragmatycznej
a. terminy asertywne (kropka, tryby czasowników, „tak", „nie")
b. terminy pytajne (zaimki pytajne i przysłówki pytajne, znak
zapytania)
c. terminy rozkazujące (tryby: rozkazujący i życzący, „shall" oraz
3 1 0 311
„should" — w znaczeniu rozkazującym, „may" , wykrzy­
knik)
d. terminy wykrzyknikowe („och", „au")
IV. Terminy zewnętrzne
1. terminy metajęzykowe
a. terminy syntaktyczne („zdanie", „słowo", „funkcja propozycjo-
nalna", „wywodliwy")
b. terminy semantyczne („denotować", „prawdziwy", „fałszywy",
„prawdopodobny", „tautologia", „syntetyczny", „konieczny",
„możliwy")
c. terminy pragmatyczne (twierdzenie", „znaczenie", „rozkaz",
„pytanie", „przypuszczalny")
2. terminy należące do innych struktur językowych („istnienie
bezpośrednie", „postrzegać"; terminy takie, jak „możliwy", u ż y t e
jako niewłaściwe terminy przedmiotowe).

Hans Reichenbach, Elements of Symbolic Logic (fragmenty). N e w York


1948, Macmillan, stron X I I I + 444.

3 1 0
„Powinienem"; t u : formy czasu teraźniejszego oraz przeszłego, cza­
sownika posiłkowego, który w czasie teraźniejszym w drugiej i trzeciej osobie
służy do wyrażania obowiązku, nakazu itp., a w czasie przeszłym ma takież
m. in. znaczenie w e wszystkich trzech osobach.
3 1 1
„Wolno", „można", „móc" — czasownik posiłkowy, służący do wy­
rażania możliwości, pozwolenia, dowolności, życzenia lub nadziei.
C z ę ś ć II

WYBRANE STUDIA Z SEMIOTYKI


LOGICZNEJ
Gottlob Frege

1
SENS I N O M I N A T

Idea tożsamości w y m a g a zastanowienia. Wywołuje pytania,


n a k t ó r e n i e ł a t w o o d p o w i e d z i e ć . Czy t o ż s a m o ś ć j e s t r e l a c j ą ?
R e l a c j ą m i ę d z y o b i e k t a m i ? Czy m i ę d z y n a z w a m i b ą d ź z n a k a m i
obiektów? Tę drugą możliwość przyjąłem w Begriffsschrift.
u
A r g u m e n t y , k t ó r e p r z e m a w i a j ą z a nią, są n a s t ę p u j ą c e : „ a = a
2
o r a z „ a = ft" t o z d a n i a m a j ą c e z n a c z e n i e p o z n a w c z e — w s p o s ó b
o c z y w i s t y o d m i e n n e ; „ a = a " z a c h o d z i a priori i — w e d l e K a n t a —
p o w i n n o z w a ć się z d a n i e m a n a l i t y c z n y m , g d y t y m c z a s e m z d a n i a
k s z t a ł t u „ a = &" c z ę s t o z a w i e r a j ą b a r d z o c e n n e r o z w i n i ę c i e n a s z e j
w i e d z y i n i e z a w s z e d a j ą się u z a s a d n i ć w s p o s ó b a p r i o r y c z n y .
O d k r y c i e , że t o n i e j a k i e ś i n n e i n o w e z a k a ż d y m r a z e m słońce
w s c h o d z i co r a n o , lecz z a w s z e t o s a m o , b y ł o w a s t r o n o m i i n a p e w n o
jednym z najbardziej brzemiennych w konsekwencje. Nawet
i dzisiaj r o z p o z n a n i e ( i d e n t y f i k a c j a ) p l a n e t o i d u c z y k o m e t y n i e
z a w s z e b y w a k w e s t i ą o c z y w i s t o ś c i . G d y b y ś m y chcieli p a t r z e ć n a
identyczność j a k o na relację zachodzącą między o b i e k t a m i de­
s y g n o w a n y m i p r z e z n a z w y „ a " o r a z „ 6 " , t o w ó w c z a s „ a = b"
1
Tytuł oryginału tJber Sinn und Bedeutung; „Sinn" — „myśl", „znacze­
nie", „Bedeutung" , znaczenie", „doniosłość", „to, co dane do zrozumie­
%

nia". Terminologię („sens" i „nominat") dostosowano do angielskiej, opartej


na pracach Oarnapa (Meaning and Neeessity). Terminów tych używa też
w przekładzie na język angielski Herbert Feigl w Beadings in Philosophical
Analysis.
2
W oryginale: „Eikenntniswert" „wartość poznawcza", „doniosłość
poznawcza".
226 Gottlob Frege

o r a z „a = a" nie w y d a w a ł y b y się n a m r ó ż n y m i o d siebie, o ile


va = b" j e s t p r a w d ą . W y r a ż a ł o b y t o r e l a c j ę r z e c z y w z g l ę d e m
s a m e j siebie, m i a n o w i c i e r e l a c j ę , k t ó r a z a c h o d z i m i ę d z y k a ż d ą
rzeczą a nią s a m ą , n i g d y z a ś m i ę d z y j e d n ą r z e c z ą a d r u g ą . T y m ,
co p r a g n i e się w y r a z i e z a p o m o c ą „ a = fc", j e s t — j a k się w y ­
d a j e — że z n a k i c z y n a z w y „ a " o r a z nazywają tę samą rzecz;
w t y m przeto w y p a d k u mielibyśmy do czynienia z owymi zna­
k a m i : s t w i e r d z a ł o b y się r e l a c j ę m i ę d z y n i m i . E e l a c j a t a j e d n a k
m o g ł a b y z a c h o d z i ć o t y l e t y l k o , o ile o n e coś n a z y w a j ą , c z y l i
d e s y g n u j ą . P o ś r e d n i c z y w niej n i e j a k o z w i ą z e k k a ż d e g o z w y ­
mienionych z n a k ó w z t y m s a m y m n o m i n a t e m . J e d n a k ż e związek
ten jest arbitralny. M e można zabronić użycia dowolnie wskaza­
n e g o p r o c e s u c z y o b i e k t u — j a k o z n a k u czegoś i n n e g o . A z a t e m
z d a n i e w r o d z a j u „ a = b" n i e o d n o s i ł o b y się d o ż a d n e g o f a k t u
zewnętrznego, tylko już raczej do naszego sposobu desygnowaniaf
nie w y r a ż a ł o b y żadnego a u t e n t y c z n e g o poznania. Właśnie j e d n a k
takie a u t e n t y c z n e poznanie niejednokrotnie przecież p r a g n i e m y
w y r a z i ć . O ile b y z n a k „ a " r ó ż n i ł się o d z n a k u „ 6 " t y l k o j a k o
p r z e d m i o t ( t u t a j k s z t a ł t e m ) , a n i e swą rolą, k t ó r ą j a k o z n a k
o d g r y w a , t o j e s t n i e s p o s o b e m , w j a k i coś d e s y g n u j e , w ó w c z a s
z n a c z e n i e p o z n a w c z e w y r a ż e n i a „a = a " b y ł o b y z a s a d n i c z o t a k i e
u
samo j a k wyrażenia „a = jeśli „a = b j e s t p r a w d ą . E ó ż n i c a
mogłaby powstać tylko wtedy, g d y b y różnicy między znakami
o d p o w i a d a ł a r ó ż n i c a w s p o s o b i e , w j a k i d a n e są d e s y g n o w a n e
o b i e k t y . N i e c h a, b, c b ę d ą l i n i a m i p r o s t y m i , ł ą c z ą c y m i w i e r z c h o ł k i
t r ó j k ą t a ze ś r o d k a m i j e g o p r z e c i w l e g ł y c h b o k ó w . P u n k t p r z e ­
cięcia a o r a z b j e s t w ó w c z a s t e n s a m , co p r z e c i ę c i a b o r a z c. M a m y
w i ę c r ó ż n e d e s y g n a c j e , czyli o z n a c z e n i a , t e g o s a m e g o p u n k t u ,
a odpowiednie n a z w y („przecięcie a oraz „ p r z e c i ę c i e b o r a z c")
z a r a z e m w s k a z u j ą s p o s ó b , w j a k i p u n k t y t e są p r z e d s t a w i o n e .
Dlatego w odpowiednim zdaniu zostaje wyrażone a u t e n t y c z n e
poznanie.
M o ż n a t e d y ze z n a k i e m (z n a z w ą , z z e s p o ł e m słów, z w y r a ­
ż e n i e m ) z w i ą z a ć nie t y l k o o b i e k t d e s y g n o w a n y , czyli — z g ó d ź m y
się n a t a k i e m i a n o — n o m i n a t t e g o z n a k u , lecz r ó w n i e ż sens
(konotację, znaczenie) owego z n a k u , w k t ó r y m t o sensie z a w a r t y
Sens i nominał 227

jest sposób oraz k o n t e k s t przedstawienia. W naszych z a t e m przy­


k ł a d a c h n o m i n a t w y r a ż e ń „ p u n k t p r z e c i ę c i a p r o s t y c h a o r a z b"
i „ p u n k t p r z e c i ę c i a p r o s t y c h b o r a z c" b y ł b y t e n s a m , a i c h s e n s —
nie. N o m i n a t wyrażeń „Gwiazda Wieczorna" i „Gwiazda P o r a n n a "
jest t e n s a m , n a t o m i a s t ich sens — nie.
Z t e g o , co p o w i e d z i a n o , w i d a ć , że p r z e z „ z n a k " b ą d ź „ n a z w ę "
rozumiem t u dowolne wyrażenie, które funkcjonuje jako imię
własne i którego nominat jest wobec tego określonym obiektem
(w n a j s z e r s z y m sensie t e g o s ł o w a ) . N a t o m i a s t n i e i d z i e t u o ż a d n e
p o j ę c i e c z y r e l a c j ę . T y m i k w e s t i a m i t r z e b a się b ę d z i e z a j ą ć w in­
n y m e s e j u . O z n a c z e n i e p o j e d y n c z e g o o b i e k t u m o ż e się s k ł a d a ć
z k i l k u słów c z y z r ó ż n y c h z n a k ó w . D l a k r ó t k o ś c i k a ż d e t a k i e
oznaczenie będziemy uważali za imię własne.
Sens imienia własnego rozumie k a ż d y , k t o zna d a n y język,
czyli ogół o z n a c z e ń , k t ó r y c h częścią j e s t o w o i m i ę w ł a s n e *; t o
jednakże w sposób bardzo jednostronny rzuca światło n a nominat,
jeśli t a k o w y i s t n i e j e . K o m p l e t n a w i e d z a o n o m i n a c i e w y m a g a ł a b y
tego, b y ś m y potrafili, ilekroć d a n y jest dowolny sens, n a t y c h m i a s t
powiedzieć, czy przynależy on do owego n o m i n a t u . Tego nigdy
n a m się n i e u d a o s i ą g n ą ć .
Zazwyczaj związek między znakiem, jego sensem i jego nomi-
n a t e m j e s t t a k i , że z n a k o w i o d p o w i a d a o k r e ś l o n y s e n s , a t e m u
sensowi odpowiada znów określony n o m i n a t ; n a t o m i a s t d a n e m u
nominatowi (obiektowi) nie musi odpowiadać tylko jeden znak.
W różnych językach, a n a w e t w t y m s a m y m języku, t e n s a m sens
o d d a j ą r ó ż n e w y r a ż e n i a . Co p r a w d a , z d a r z a j ą się w y j ą t k i o d t e j
reguły. Zapewne, w k o m p l e t n y m układzie znaków każde wy­
r a ż e n i e p o w i n n o m i e ć swój o k r e ś l o n y s e n s , j e d n a k ż e j ę z y k i n a t u -

* W przypadku imion naprawdę własnych, takich jak „Arystoteles",


opinie co do ich sensu mogą się rozchodzie. Można n p . jako sens słowa „Arysto­
teles" zaproponować: uczeń Platona i nauczyciel Aleksandra Wielkiego. Każdy,
kto zaakceptuje ten sens, inaczej rozumieć będzie znaczenie twierdzenia: •
„Arystoteles urodził się w Stagirze", aniżeli ktoś, kto za sens słowa „Arysto­
teles" uważa: pochodzący ze Stagiry nauczyciel Aleksandra Wielkiego. Dopóki
nominat pozostaje ten sam, takie fluktuacje sensu są dopuszczalne. Natomiast
należy ich unikać w systemie nauki demonstratywnej, nie powinny się też
pojawiać w języku doskonałym.
L o g i k a i język 17
228 Gottlob Fregi

ralne w wieloraki sposób nie czynią t e m u w y m a g a n i u zadość.


M u s i m y b y ć z a d o w o l e n i , jeśli d a n e s ł o w o , p r z y n a j m n i e j w t a k i m
s a m y m kontekście, m a t e n s a m sens. M o ż n a c h y b a założyć, że
w y r a ż e n i e m a s e n s , jeśli j e s t z b u d o w a n e p o p r a w n i e p o d w z g l ę d e m
g r a m a t y c z n y m i zastępuje imię własne. N a t o m i a s t tego, czy
istnieje denotacja odpowiadająca danej konotacji, n a tej drodze
się n i e r o z s t r z y g n i e . S ł o w a „ciało n i e b i e s k i e , n a j b a r d z i e j o d l e g ł e o d
Ziemi" mają sens; b a r d z o n a t o m i a s t wątpliwe, czy mają one
n o m i n a t . W y r a ż e n i e „szereg mający najmniejszą zbieżność" m a
s e n s ; m o ż n a n a t o m i a s t d o w i e ś ć , że n i e m a o n o n o m i n a t u , g d y ż
d l a k a ż d e g o s z e r e g u z b i e ż n e g o d a się z n a l e ź ć i n n y , m n i e j z b i e ż n y .
D l a t e g o u c h w y c e n i e sensu nie daje niezawodnej gwarancji, że
istnieje odpowiadający m u n o m i n a t .
G d y u ż y w a m y słów w z w y k ł y s p o s ó b , w ó w c z a s t y m , o c z y m
m ó w i m y , są i c h n o m i n a t y . A l e m o ż e się z d a r z y ć , że k t o ś p r a g n i e
m ó w i ć o s a m y c h s ł o w a c h a l b o o ich s e n s a c h . Z p i e r w s z y m w y ­
p a d k i e m m a m y d o c z y n i e n i a , g d y k t o ś c y t u j e czyjeś s ł o w a w m o ­
wie niezależnej (zwykłej). W t y m w y p a d k u słowa osoby mówiącej
n a z y w a j ą ( d e n o t u j ą ) b e z p o ś r e d n i o z e s p ó ł słów w y g ł o s z o n y c h p r z e z
t ę drugą osobę, a dopiero t e ostatnie mają swe zwykłe no­
m i n a t y . M a m y w i ę c z n a k i z n a k ó w . N a p i ś m i e p o s ł u g u j e m y się
cudzysłowami, o b e j m u j ą c y m i słowa-obrazy. D l a t e g o też słowa-
o b r a z u w cudzysłowie — nie należy rozumieć w zwyczajny
sposób.
J e ś l i p r a g n i e m y m ó w i ć o sensie w y r a ż e n i a „-4", m o ż e m y t o
uczynić po p r o s t u za p o m o c ą z w r o t u „sens w y r a ż e n i a «A»".
W m o w i e z a l e ż n e j (nie w p r o s t ) m ó w i m y o serfsie n p . słów j a k i e j ś
i n n e j o s o b y . W i d a ć s t ą d , że t a k ż e w m o w i e z a l e ż n e j s ł o w a n i e
m a j ą s w y c h z w y k ł y c h n o m i n a t ó w ; n a z y w a j ą o n e w ó w c z a s t o , co
n o r m a l n i e b y ł o b y i c h s e n s e m . Ż e b y t o s f o r m u ł o w a ć zwięźle, p o ­
w i e m y : s ł o w a w m o w i e z a l e ż n e j u ż y w a n e są w s p o s ó b z a l e ż n y ,
czyli p o ś r e d n i , p r z y t o c z o n y , m a j ą z a l e ż n e , czyli p o ś r e d n i e ,
p r z y t o c z o n e n o m i n a t y . O d r ó ż n i a m y więc z w y k ł y n o m i n a t
słowa od jego n o m i n a t u z a l e ż n e g o ; i analogicznie sens z w y k ł y
od sensu z a l e ż n e g o . A z a t e m zależny n o m i n a t słowa to jego
z w y k ł y s e n s . O t a k i c h w y j ą t k a c h t r z e b a p a m i ę t a ć , jeśli się p r a g n i e
Sens i nominat 229

we właściwy sposób rozumieć, jak w k a ż d y m d a n y m w y p a d k u


z n a k i , s e n s y i n o m i n a t y są w z a j e m n i e z s o b ą p o w i ą z a n e .
Z a r ó w n o n o m i n a t , j a k sens z n a k u n a l e ż y odróżnić od skojarzo­
n e g o z n i m w y o b r a ż e n i a . O ile n o m i n a t z n a k u t o p r z e d m i o t p o s t r z e -
żenia zmysłowego, o tyle moje wyobrażenie skojarzone z t y m
z n a k i e m j e s t t o o b r a z w e w n ę t r z n y *, p o w s t a ł y ze w s p o m n i e ń
m y c h wrażeń zmysłowych i działań, wewnętrznych bądź zewnętrz­
n y c h . C z ę s t o k r o ć w y o b r a ż e n i e t o z l e w a się z u c z u c i a m i ; o k r e ś l o -
n o ś ć r ó ż n y c h j e g o części m o ż e u l e g a ć z m i a n o m i f l u k t u a c j o m .
N a w e t u tej samej osoby d a n e m u sensowi nie zawsze t o w a r z y s z y
to samo wyobrażenie. J e s t ono subiektywne; wyobrażenie u jednej
osoby nie jest takie s a m o j a k u innej. S t ą d owe r o z m a i t e różnice
m i ę d z y w y o b r a ż e n i a m i z w i ą z a n y m i z j e d n y m i t y m s a m y m sen­
sem. Malarz, jeździec i zoolog przypuszczalnie b a r d z o różne wiążą
wyobrażenia z nazwą „Bueefał". S k u t k i e m tego owo wyobrażenie
r ó ż n i się w s p o s ó b z a s a d n i c z y o d k o n o t a c j i z n a k u , k t ó r a m o ż e
doskonale b y ć wspólną własnością wielu osób, a z a t e m nie jest
częścią c z y c e c h ą i n d y w i d u a l n e g o u m y s ł u ; n i e m o ż n a p r z e c i e ż
z a p r z e c z y ć , że l u d z k o ś ć p o s i a d a w s p ó l n y s k a r b m y ś l i , p r z e k a z y ­
w a n y z p o k o l e n i a n a p o k o l e n i e **.
O ile w i ę c n i e m a z a s t r z e ż e ń p r z e c i w m ó w i e n i u b e z o g r a n i c z e ­
nia o sensie w odniesieniu do w y o b r a ż e ń , o t y l e m u s i m y dla
ścisłości d o d a w a ć , c z y j e t o są w y o b r a ż e n i a i k i e d y w y s t ę p u j ą .
M ó g ł b y k t o ś p o w i e d z i e ć : t a k s a m o j a k s ł o w a są z w i ą z a n e z r ó ż n y m i
u d w ó c h r ó ż n y c h o s ó b w y o b r a ż e n i a m i , r ó w n i e ż z w i ą z a n e są
i s e n s y ; ich t o t a k ż e d o t y c z y . J e d n a k ż e r ó ż n i c a t a p o l e g a ł a b y
jedynie n a sposobie kojarzenia. M e przeszkadza ona obu t y m
osobom w uchwyceniu tego samego sensu, n a t o m i a s t nie mogą

* Obok wyobrażeń można w t y m samym rzędzie umieścić postrzeżenia,


w których wrażenia zmysłowe i same działania zajmują miejsce owych śladów
pozostałych w świadomości. Dla naszych celów różnica ta jest nieważna,
zwłaszcza że poza doznaniami i działaniami wspomnienia t a k o w y c h pomagają
w spełnieniu przedstawienia intuicyjnego. „Postrzeżenie" można również
rozumieć jako przedmiot, jako że jest ono przestrzenne, czyli dostępne pozna­
niu zmysłowemu.
** Dlatego jest rzeczą niewskazaną — za pomocą jednego słowa „wyobra­
żenie" (czy „idea") desygnować rzeczy, które różnią się w sposób zasadniczy.
17*
230 Gottlob Frege

o n e m i e ć t e g o s a m e g o w y o b r a ż e n i a . Si duo idem faciunt, non est


3
idem . G d y dwie osoby w y o b r a ż a j ą sobie t ę samą rzecz, t o j e d n a k
k a ż d a z n i c h m a s w e w ł a s n e w y o b r a ż e n i e . T o p r a w d a , że o d c z a s u
do czasu m o ż n a w y k r y ć różnice między wyobrażeniami bądź
n a w e t wrażeniami u różnych osób. Ale dokładne porównanie jest
niemożliwe, ponieważ wyobrażenia te nie mogą r a z e m wystąpić
w jednej świadomości.
N o m i n a t imienia własnego to ten obiekt, k t ó r y ono desygnuje;
wyobrażenie, które możemy mieć zarazem, jest czymś całkiem
s u b i e k t y w n y m ; s e n s z a w i e r a się p o ś r o d k u : n i e j e s t s u b i e k t y w n y ,
j a k wyobrażenie, ale też nie jest o w y m obiektem. Następujące
porównanie m o ż e p o m ó c w wyjaśnieniu t y c h zależności. K t o ś
o b s e r w u j e k s i ę ż y c p r z e z t e l e s k o p . K s i ę ż y c d a się p r z y r ó w n a ć d o
n o m i n a t u ; jest p r z e d m i o t e m obserwacji, d a n y m za pośrednictwem
obrazu rzeczywistego, rzuconego przez obiektyw do wnętrza
teleskopu, oraz za pośrednictwem obrazu siatkówkowego, powsta­
łego w o k u o b s e r w a t o r a . T e n pierwszy obraz p o r ó w n a ć m o ż n a
z sensem, drugi zaś z przedstawieniem (bądź wyobrażeniem w zna­
czeniu psychologicznym). Obraz rzeczywisty we w n ę t r z u teleskopu
jest j e d n a k ż e r e l a t y w n y ; zależy od p u n k t u widzenia; m i m o t o
j e s t o b i e k t y w n y , o t y l e że m o ż e s ł u ż y ć k i l k u o b s e r w a t o r o m .
D a ł o b y się w p r o w a d z i ć t e g o r o d z a j u u r z ą d z e n i a , b y k i l k u o b s e r w a ­
t o r ó w m o g ł o z e ń k o r z y s t a ć . A l e k a ż d y z n i c h m i a ł b y t y l k o swój
w ł a s n y obraz s i a t k ó w k o w y . Z p o w o d u różnej b u d o w y oczu nie
m o ż n a b y osiągnąć — n a w e t podobieństwa geometrycznego; rze­
czywista zgodność byłaby w k a ż d y m razie niemożliwa. Można b y
p o r ó w n a n i e t o s z c z e g ó ł o w o z b a d a ć , z a k ł a d a j ą c , iż o b r a z s i a t k ó w ­
k o w y , p o w s t a ł y u o s o b y A, m o ż n a u c z y n i ć w i d z i a l n y m d l a
a l b o g d y b y o s o b a A m o g ł a w i d z i e ć w l u s t r z e swój w ł a s n y o b r a z
s i a t k ó w k o w y . W t e n s p o s ó b d a ł o b y się c h y b a p o k a z a ć , j a k p r z e d ­
stawienie może ulec przetworzeniu n a obiekt; ale m i m o t o n i g d y b y
ono nie było dla (zewnętrznego) obserwatora t y m , czym jest
dla osoby przeżywającej dane wyobrażenie. J e d n a k ż e rozważania
biegnące w t y m kierunku n a z b y t odwodzą nas od t e m a t u .

8
„Grdy dwaj robią to samo, nie jest to t y m samym".
Sens i nominat 231

O b e c n i e m o ż e m y się z a p o z n a ć z t r z e m a p o z i o m a m i r ó ż n i c
d o t y c z ą c y c h słów, w y r a ż e ń i c a ł y c h z d a ń . E ó ż n i c a t a k a m o ż e
dotyczyć t y l k o s t r o n y wyobrażeniowej, albo p o n a d t o sensu, ale
nie n o m i n a t u , albo wreszcie również n o m i n a t u . W odniesieniu do
p i e r w s z e g o z t y c h p o z i o m ó w n a l e ż y z a u w a ż y ć , iż n a s k u t e k n i e ­
określoności korelacji między wyobrażeniami a słowami, dla jednej
osoby może zachodzić różnica, której k t o inny nie dostrzega.
Różnice w obrębie p r z e k ł a d u z oryginału nie p o w i n n y właściwie
wykraczać poza ów pierwszy poziom. Pośród różnic s p o t y k a n y c h
w tej dziedzinie — w y m i e n i m y cieniowanie i zabarwienia, k t ó r e
j>oezja s t a r a się n a d a ć s e n s o m . T o c i e n i o w a n i e i k o l o r y t n i e są
obiektywne. K a ż d y słuchacz lub czytelnik musi je dodać, zgodnie
z aluzjami p o e t y czy mówiącego. Z a p e w n e , s z t u k a b y ł a b y nie­
możliwa bez pewnego pokrewieństwa ludzkich wyobrażeń; nigdy
j e d n a k n i e d a się n a p e w n o s t w i e r d z i ć , j a k d a l e c e z o s t a ł y zreali­
zowane intencje poety.
O d t ą d już nie b ę d z i e m y więcej w s p o m i n a l i o w y o b r a ż e n i a c h
i o b r a z o w a n i u ; m ó w i ł o się o n i c h p o t o t y l k o , ż e b y n i e m i e s z a ć
w y o b r a ż e n i a w y w o ł a n e g o p r z e z słowo — z j e g o s e n s e m b ą d ź
z jego n o m i n a t e m .
A b y u ł a t w i ć k r ó t k i e i p r e c y z y j n e w y s ł o w i e n i e się, m o ż e m y
przyjąć następujące sformułowania:
I m i ę w ł a s n e (słowo z n a k , z e s p ó ł z n a k ó w , w y r a ż e n i e ) w y r a ż a
swój s e n s , a d e s y g n u j e , czyli o z n a c z a s w ó j n o m i n a t . P r z y j m u j e m y ,
że z n a k w y r a ż a swój s e n s , a d e s y g n u j e swój n o m i n a t .
B y ć m o ż e , że o d p e w n e g o j u ż c z a s u n a r a ż a m y się n a n a s t ę p u ­
j ą c ą o b i e k c j ę ze s t r o n y i d e a l i s t ó w b ą d ź s c e p t y k ó w : „ M ó w i ł e ś b e z
w a h a n i a o k s i ę ż y c u j a k o o p r z e d m i o c i e ; a l e s k ą d w i e s z , że n a z w a
« k s i ę ż y c » m a n a p r a w d ę n o m i n a t ? S k ą d w i e s z , że — w ogóle —
coś m a n o m i n a t ? " O d p o w i a d a m , że n i e j e s t n a s z y m z a m i a r e m
m ó w i ć o w y o b r a ż e n i u k s i ę ż y c a a n i że n i e z a d o w a l a ł b y n a s t a k i
sens, g d y m ó w i m y „księżyc"; zamiast tego, z a k ł a d a m y t u no­
m i n a t . C a ł k o w i c i e b y ś m y się r o z m i n ę l i z w ł a ś c i w y m z n a c z e n i e m ,
g d y b y ś m y p r z y j ę l i , że w z d a n i u : „ K s i ę ż y c j e s t m n i e j s z y n i ż Zie­
m i a " była m o w a o wyobrażeniach. G d y b y o to n a m chodziło,
użylibyśmy takiego zwrotu, jak „moje wyobrażenie Księżyca"
232 Gottlob Frege

Oczywista, założenie to może b y ć błędne i tego rodzaju błędy


z d a r z a ł y się o d c z a s u d o c z a s u . J e d n a k ż e k w e s t i a , c z y j e s t rzeczą
m o ż l i w ą , że z a w s z e m y l i m y się w t e j s p r a w i e , m o ż e t u p o z o s t a ć
n i e r o z s t r z y g n i ę t a ; d l a u z a s a d n i e n i a , że c h o d z i n a m o n o m i n a t
z n a k u , w y s t a r c z y n a r a z i e o d w o ł a ć się d o n a s z y c h i n t e n c j i w t r a k c i e
mówienia i myślenia; n a w e t g d y b y ś m y mieli uczynić zastrzeżenie:
o ile t a k i n o m i n a t i s t n i e j e .
D o t y c h c z a s b r a l i ś m y p o d u w a g ę sens i n o m i n a t t a k i c h t y l k o
w y r a ż e ń , słów i z n a k ó w , k t ó r e n a z y w a m y i m i o n a m i w ł a s n y m i .
Teraz p r z e j d z i e m y do b a d a n i a sensu i n o m i n a t u całego z d a n i a
o z n a j m i a j ą c e g o . Z d a n i e t a k i e z a w i e r a w sobie s ą d w z n a c z e n i u
l o g i c z n y m * . Czy t e n s ą d n a l e ż y u w a ż a ć z a s e n s b ą d ź n o m i n a t
t a k i e g o z d a n i a ? P r z y j m i j m y n a r a z i e , że m a o n o n o m i n a t . J e ś l i
w i ę c z a s t ę p u j e m y w n i m j a k i e ś słowo i n n y m s ł o w e m , m a j ą c y m
t e n s a m co p i e r w s z e n o m i n a t , lecz o d m i e n n y s e n s , t o w ó w c z a s
takie zastąpienie nie może mieć w p ł y w u n a n o m i n a t owego zdania.
Z d a j e m y sobie j e d n a k s p r a w ę , że w t a k i c h p r z y p a d k a c h s ą d
logiczny ulega zmianie; n p . sąd logiczny w z d a n i u : „Gwiazda
P o r a n n a j e s t c i a ł e m o ś w i e t l o n y m p r z e z S ł o ń c e " — r ó ż n i się o d
sądu w zdaniu: „Gwiazda Wieczorna jest ciałem oświetlonym
p r z e z S ł o ń c e " . K t o ś , k t o b y n i e w i e d z i a ł , że G w i a z d a W i e c z o r n a
t o t o s a m o co G w i a z d a P o r a n n a , m ó g ł b y j e d e n z t y c h s ą d ó w
u w a ż a ć za p r a w d z i w y , a drugi za fałszywy. Ów z a t e m sąd nie
m o ż e b y ć n o m i n a t e m n a s z e g o z d a n i a ; t r z e b a go n a t o m i a s t b ę d z i e
u z n a ć z a s e n s t e g o z d a n i a . A l e co z n o m i n a t e m ? Czy w ogóle
m o ż n a s t a w i a ć t a k i e p y t a n i e ? M o ż e z d a n i e j a k o całość — m a
t y l k o s e n s , a n i e m a n o m i n a t u ? W k a ż d y m r a z i e m o ż n a się s p o ­
d z i e w a ć , że i s t n i e j ą t a k i e z d a n i a — t a k j a k i s t n i e j ą s k ł a d n i k i z d a ń
mające sens, a nie mające n o m i n a t u . Z a p e w n e zdania, w k t ó r y c h
występują imiona własne pozbawione n o m i n a t u , muszą b y ć zda­
niami tego właśnie t y p u . Zdanie: „Głęboko uśpiony Odys został
w I t a c e w y s a d z o n y ze s t a t k u n a l ą d " — o c z y w i ś c i e m a s e n s .
P o n i e w a ż j e d n a k wątpliwe jest, czy występujące w n i m imię

* Przez „sąd w znaczeniu logicznym" rozumiem nie subiektywne a k t y


myślenia, lecz ich obiektywną zawartość, która może być wspólną własnością
wielu. [W oryginale występuje t u termin „Gredanke" — „myśl"].
Sens i nominat 233

„ O d y s " m a n o m i n a t , jest również wątpliwe, czy m a go całe to


z d a n i e . J e s t j e d n a k r z e c z ą p e w n ą , że k a ż d y , k t o n a serio u w a ż a
je za p r a w d z i w e albo za fałszywe, z a r a z e m imieniu „ O d y s " przy­
p i s u j e n o m i n a t , nie t y l k o z a ś s e n s ; p o n i e w a ż , o c z y w i s t a , t o w ł a ś n i e
n o m i n a t o w i t e g o i m i e n i a p r z y z n a j e się ó w p r e d y k a t a l b o g o o d ­
m a w i a . Ten, k t o owego n o m i n a t u nie uznaje, nie może m u przyzna­
w a ć a n i o d m a w i a ć p r e d y k a t u . M o ż n a b y w y s u n ą ć a r g u m e n t , że
r o z w a ż a n i a n a t e m a t n o m i n a t u t e g o i m i e n i a p o s u w a j ą się t u d a l e j ,
niż t o j e s t k o n i e c z n e ; m o ż n a b y się z a d o w o l i ć s e n s e m , o ile p o ­
zostajemy p r z y sądzie logicznym. G d y b y t y l k o sens tego zdania
(tj. ów sąd logiczny) b y ł dla nas wszystkim, to wówczas nie t r z e b a
b y się z a j m o w a ć n ó m i n a t a m i s k ł a d n i k ó w z d a n i a , g d y ż j e d y n i e
sens t y c h składników może mieć znaczenie dla sensu całego zda­
nia. W s p o m n i a n y sąd logiczriy^pozostaje t e n sam, bez względu
n a t o , c z y i m i ę „ O d y s " m a n o m i n a t , c z y t e ż n i e m a . F a k t , iż w ogóle
n i e p o k o i m y się o n o m i n a t s k ł a d n i k a z d a n i o w e g o , w s k a z u j e , że
p o w s z e c h n i e u z n a j e m y b ą d ź p o s t u l u j e m y i s t n i e n i e n o m i n a t u sa­
mego zdania. D a n y sąd logiczny przestaje nas interesować, skoro
t y l k o się o r i e n t u j e m y , że j e d n e j z j e g o części b r a k n o m i n a t u .
D l a t e g o w ł a ś n i e d a się u z a s a d n i ć , iż d o p o m i n a m y się o n o m i n a t
zdania, nie t y l k o zaś o jego sens. Czemu j e d n a k p r a g n i e m y , a b y
k a ż d e i m i ę w ł a s n e m i a ł o n i e s e n s j e d y n i e , lecz r ó w n i e ż i n o m i n a t ?
D l a c z e g o s a m sens n i e w y s t a r c z y ? O d p o w i a d a m y : d l a t e g o że t y m ,
co m a d l a n a s z n a c z e n i e , j e s t w a r t o ś ć l o g i c z n a . N i e z a w s z e j e d n a k
t a k j e s t . kSłuchając e p i k i n p . , j e s t e ś m y z a f a s c y n o w a n i e u f o n i ą
języka, a także sensem z d a ń oraz w y w o ł a n y m i wyobrażeniami
i wzruszeniami. K i e d y zaś p r z e c h o d z i m y do kwestii prawdziwości,
to p o r z u c a m y oceny a r t y s t y c z n e n a rzecz r o z w a ż a ń n a u k o w y c h .
D l a t e g o k w e s t i a , czy i m i ę „ O d y s " m a n o m i n a t , j e s t d l a n a s n i e ­
i s t o t n a t a k d ł u g o , j a k d ł u g o p e r c y p u j e m y d a n y w i e r s z j a k o dzieło
s z t u k i *. A w i ę c w ł a ś n i e u b i e g a n i e się o p r a w d ę j e s t t y m , co k a ż e
n a m przeniknąć poza sens, do n o m i n a t u .
U p r z y t o m n i l i ś m y s o b i e , że m a m y p o s z u k i w a ć n o m i n a t u zda-
* Pożądane byłoby mieć określenie na znaki, które mają tylko sens.
G d y b y ś m y je nazwali znakami „ikonicznymi", czyli „obrazami", to słowa
aktora na scenie b y ł y b y obrazami; nawet sam aktor byłby obrazem.
234 Gottlob Frege

ni&, i l e k r o ć n o m i n a t y s k ł a d n i k ó w z d a n i a są t ą rzeczą, k t ó r a m a
dla n a s znaczenie, i że t a k jest zawsze i t y l k o wówczas, g d y idzie
n a m o w a r t o ś ć logiczną.
W ten sposób zostaliśmy — jak sami widzimy — przekonani,
że n a l e ż y p r z y j ą ć w a r t o ś ć l o g i c z n ą z d a n i a j a k o j e g o n o m i n a t .
P r z e z w a r t o ś ć l o g i c z n ą z d a n i a r o z u m i e m t o , że j e s t o n o p r a w d z i w e
albo fałszywe. M e m a ż a d n y c h innych wartości logicznych. Dla
krótkości — jedną nazywać będę Prawdą, a drugą Fałszem.
K a ż d e zdanie oznajmiające, w k t ó r y m chodzi właśnie o n o m i n a t y
słów, w i n n o z a t e m b y ć u w a ż a n e z a i m i ę w ł a s n e ; a j e g o n o m i n a t —
jeśli t a k o w y i s t n i e j e — t o a l b o P r a w d a , a l b o F a ł s z . T e d w a o b i e k t y
u z n a j e , c h o c i a ż b y t y l k o m i l c z ą c o , k a ż d y w ogóle, k t o sądzi, k t o
u t r z y m u j e , że coś j e s t p r a w d z i w e , a w i ę c n a w e t s c e p t y k . N a z y ­
wanie wartości logicznych obiektami może na razie robić wraże­
n i e k a p r y s u a l b o z w y k ł e j g r y słów, z k t ó r e j n i e m o ż n a w y c i ą g n ą ć
ż a d n e g o w a ż n e g o w n i o s k u . T o , co n a z y w a m o b i e k t e m , d a się
p r z e d y s k u t o w a ć jedynie w związku z n a t u r ą pojęć i relacji. P r o b l e m
t e n odłożę do innej rozprawy. Można j e d n a k n a w e t i t u sprawę
wyjaśnić: w k a ż d y m akcie sądzenia * — bez względu n a to, jak
b a r d z o o c z y w i s t e g o — r o b i się k r o k z p i ę t r a s ą d ó w l o g i c z n y c h n a
piętro nominatów (faktów obiektywnych).
Nęcić może t r a k t o w a n i e s t o s u n k u sądu logicznego do P r a w d y —
n i e j a k o r e l a c j i s e n s u w z g l ę d e m n o m i n a t u , lecz j a k o r e l a c j i p o d ­
m i o t u w z g l ę d e m o r z e c z n i k a . K t o ś m ó g ł b y Słusznie p o w i e d z i e ć :
„ S ą d l o g i c z n y , że 5 t o l i c z b a p i e r w s z a , j e s t p r a w d z i w y " . P r z y
b l i ż s z y m j e d n a k z b a d a n i u z a u w a ż a m y , że n i e m ó w i się t u n i c z e g o
więcej niż w z d a n i u p r o s t y m : „ 5 j e s t l i c z b ą p i e r w s z ą " . T o w y ­
j a ś n i a , że. r e l a c j i s ą d u l o g i c z n e g o w z g l ę d e m P r a w d y n i e w o l n o
p o r ó w n y w a ć z relacją p o d m i o t u względem orzecznika. P o d m i o t
i o r z e c z n i k (w r o z u m i e n i u l o g i c z n y m ) są p r z e c i e ż s k ł a d n i k a m i
s ą d u l o g i c z n e g o ; w y s t ę p u j ą o n e n a t y m s a m y m p i ę t r z e , co p o z n a ­
nie. Łącząc p o d m i o t z orzecznikiem, zawsze dochodzimy — t y l k o
do sądu logicznego; w t e n sposób nigdy nie przechodzimy od sensu
do n o m i n a t u ani od sądu logicznego do jego wartości logicznej.
* Akt sądzenia to nie tylko zrozumienie myśli, czyli sądu logicznego,
lecz również uznanie jego prawdziwości. [W oryginale „Urteil" — „sąd"].
Sens i nominat 235

Pozostajemy n a t y m s a m y m piętrze i nigdy nie wstępujemy n a


n a s t ę p n e . T a k s a m o j a k S ł o ń c e n i e m o ż e b y ć częścią s ą d u lo­
g i c z n e g o , r ó w n i e ż n i e m o ż e nią b y ć w a r t o ś ć l o g i c z n a , j a k o że n i e
j e s t o n a s e n s e m , lecz o b i e k t e m .
J e ś l i n a s z e p r z y p u s z c z e n i e (że n o m i n a t z d a n i a t o j e g o w a r t o ś ć
logiczna) jest słuszne, wówczas owa w a r t o ś ć logiczna m u s i po­
zostać niezmieniona, gdy jakiś składnik zdania zastępujemy wy­
r a ż e n i e m m a j ą c y m t e n s a m n o m i n a t , lecz o d m i e n n y s e n s . I s t o t n i e ,
L e i b n i z s t w i e r d z a : „ E a d e m s u n t , q u a e sibi m u t u o s u b s t i t u i p o s s u n t ,
4
s a l v a v e r i t a t e " . Cóż — p o z a w a r t o ś c i ą l o g i c z n ą — m o ż n a b y
z n a l e ź ć t a k i e g o , co p r z y s ł u g i w a ł o b y p o w s z e c h n i e k a ż d e m u b e z
w y j ą t k u z d a n i u i w z g l ę d e m czego o d g r y w a ł y b y i s t o t n ą r o l ę n o -
m i n a t y składników^ o w e g o z d a n i a o r a z co p o z o s t a w a ł o b y n i e z m i e ­
nione przy zastąpieniach wskazanego typu?
Jeżeli, teraz, wartość logiczna zdania jest jego n o m i n a t e m ,
to wszystkie zdania prawdziwe mają ten sam nominat i podobnie
w s z y s t k i e z d a n i a f a ł s z y w e . I m p l i k u j e t o , że w n o m i n a c i e z d a n i a
w s z e l k i e szczegóły u l e g ł y z a m a z a n i u . T y m w i ę c , co n a s i n t e r e s u j e ,
nigdy nie może być jedynie ów n o m i n a t ; s a m sąd logiczny, znowu,
nie dostarcza wiedzy; czyni t o — t y l k o ów sąd logiczny wespół
z o d p o w i a d a j ą c y m m u n o m i n a t e m , t j . w a r t o ś c i ą logiczną. S ą d z e n i e
m o ż n a u w a ż a ć za przechodzenie od sądu logicznego do jego nomi­
n a t u , t j . do jego wartości logicznej. To, oczywista, nie m a b y ć
definicją. S ą d z e n i e j e s t w i s t o c i e c z y m ś o s o b l i w y m i j e d y n y m
w s w y m r o d z a j u . M o ż n a b y r z e c , że p o l e g a o n o n a r o z r ó ż n i a n i u
części w o b r ę b i e w a r t o ś c i l o g i c z n e j . T o r o z r ó ż n i a n i e n a s t ę p u j e
w s k u t e k u c i e k a n i a się d o d a n e g o s ą d u l o g i c z n e g o . K a ż d y s e n s ,
p r z y n a l e ż n y d o w a r t o ś c i l o g i c z n e j , n a swój w ł a s n y s p o s ó b o d p o w i a ­
d a ł b y tej analizie. J e d n a k ż e słowa „część" u ż y ł e m t u w szczególny
s p o s ó b : p r z e n i o s ł e m n a c a ł o ś ć o r a z część r e l a c j ę z d a n i a w z g l ę d e m
j e g o n o m i n a t u . U c z y n i ł e m t o , t r a k t u j ą c n o m i n a t s ł o w a j a k o część

4
„Tożsame są [wyrażenia], wzajemnie zastępowalne, z zachowaniem
prawdziwości". Idzie tu o wyrażenia równoważne; g d y w zdaniu zastąpimy
dane wyrażenie jego równoważnikiem, wartość logiczna tego zdania nie
ulegnie — jak wiadomo — zmianie; wyjątek stanowią m. in. wypowiedzi
przytoczone.
236 Gottlob Frege

n o m i n a t u z d a n i a , o ile s a m o t o s ł o w o j e s t częścią o w e g o z d a n i a .
Co p r a w d a , t a k i e p o s t a w i e n i e s p r a w y m o ż e b u d z i ć z a s t r z e ż e n i a ,
p o n i e w a ż co się t y c z y n o m i n a t u — t o t e n , j a k o c a ł o ś ć , o r a z j e d n a
z j e g o części n i e w y z n a c z a j ą , r a z e m w z i ę t e , o w e j p o z o s t a ł e j części;
a t a k ż e p o n i e w a ż słowo „ c z ę ś ć " w o d n i e s i e n i u d o ciał m a z w y c z a ­
j o w o o d m i e n n e r o z u m i e n i e . N a l e ż a ł o b y d l a o d d a n i a t e g o , co w y ż e j
zarysowano, u k u ć specjalne wyrażenie.
O b e c n i e p o d d a m y d a l s z e m u b a d a n i u p r z y p u s z c z e n i e , że w a r ­
t o ś ć l o g i c z n a z d a n i a j e s t j e g o n o m i n a t e m . S t w i e r d z i l i ś m y , że p o ­
zostaje ona niezmieniona, gdy jakieś wyrażenie w obrębie tego
z d a n i a zastąpić s y n o n i m e m . N a t o m i a s t nie rozważaliśmy jeszcze
w y p a d k u , w k t ó r y m samo owo wyrażenie mające ulec wymianie
jest z d a n i e m . Jeśli nasz pogląd jest słuszny, to w a r t o ś ć logiczna
z d a n i a , z a w i e r a j ą c e g o i n n e z d a n i e j a k o swą część, m u s i p o z o s t a ć
n i e z m i e n i o n a , g d y o w ą część z a s t ą p i m y i n n ą w y p o w i e d z i ą , k t ó r a
m a t ę s a m ą , co p o p r z e d n i a , w a r t o ś ć logiczną. W y j ą t k ó w n a l e ż y się
s p o d z i e w a ć , o ile o w o c a ł e z d a n i e a l b o o w a j e g o część s f o r m u ł o ­
w a n e są w m o w i e n i e z a l e ż n e j b ą d ź z a l e ż n e j ; b o w t e d y , j a k e ś m y
widzieli, n o m i n a t y słów n i e są z w y k ł y m i n o m i n a t a m i . Z d a n i e
w m o w i e n i e z a l e ż n e j m a j a k o swój n o m i n a t w d a l s z y m c i ą g u z d a ­
n i e , n a t o m i a s t z d a n i e w m o w i e z a l e ż n e j m a j a k o swój n o m i n a t —
sąd logiczny.
Z w r ó c i m y z a t e m u w a g ę n a z d a n i a p o d r z ę d n e (czyli z a l e ż n e ) .
P r z e d s t a w i a j ą się o n e j a k o części s t r u k t u r y z d a n i o w e j , k t ó r a —
z p u n k t u widzenia logiki — również robi wrażenie zdania, a n a w e t
wygląda tak, jak gdyby była zdaniem głównym. Tutaj jednak
stajemy wobec kwestii, czy do z d a ń zależnych — t a k ż e odnosi
się t o , iż n o m i n a t a m i są w a r t o ś c i l o g i c z n e . W i e m y j u ż , że n i e j e s t
t a k , jeśli i d z i e o z d a n i a w m o w i e z a l e ż n e j . G r a m a t y c y u w a ż a j ą
z d a n i a p o d r z ę d n e z a coś, co z a s t ę p u j e części z d a n i a , i z g o d n i e
5
z t y m dzielą j e n a p o d m i o t o w e , w z g l ę d n e o r a z o k o l i c z n i k o w e .
M o g ł o b y t o s u g e r o w a ć , że n o m i n a t e m z d a n i a p o d r z ę d n e g o n i e j e s t
w a r t o ś ć l o g i c z n a , lecz r a c z e j , iż m a o n c h a r a k t e r p o d o b n y d o

5
Ta niewyczerpująca klasyfikacja zdań podrzędnych uległa — także
w gramatyce niemieckiej — modyfikacjom.
Sens i nominat 237

6
n o m i n a t u rzeczownika, p r z y m i o t n i k a czy p r z y s ł ó w k a ; k r ó t k o
m ó w i ą c , t a k i e j części z d a n i a , k t ó r e j s e n s e m n i e j e s t c a ł y s ą d lo­
g i c z n y , t y l k o j e g o część. J e d y n i e g r u n t o w n e b a d a n i a m o g ą w y ­
j a ś n i ć t ę s p r a w ę . N i e b ę d z i e m y t u szli ściśle p o d r o d z e w y t y c z o n e j
p r z e z g r a m a t y k ę , lecz z g r u p u j e m y t o , co j e s t p o r ó w n y w a l n e p o d
względem logicznym. Naprzód wyszukajmy takie przykłady,
w k t ó r y c h — j a k e ś m y właśnie przypuszczali — sens zdania pod­
rzędnego to nie s a m o w y s t a r c z a l n y sąd logiczny.
P o ś r ó d z d a ń d o p e ł n i a j ą c y c h , z a c z y n a j ą c y c h się o d „ ż e " , s p o t y ­
k a m y m o w ę z a l e ż n ą , w k t ó r e j -— j a k e ś m y w i d z i e l i — s ł o w o m
p r z y s ł u g u j ą n o m i n a t y n i e w p r o s t ( z a l e ż n e ) , b ę d ą c e t y m s a m y m , co
z w y k l e j e s t s e n s e m t y c h słów. W t y m w i ę c w y p a d k u t a k i e z d a n i e
m a j a k o s w ó j n o m i n a t n i e w a r t o ś ć logiczną, lecz s ą d l o g i c z n y ;
j e g o z a ś s e n s e m n i e j e s t s ą d l o g i c z n y , lecz s e n s słów „ s ą d l o g i c z n y ,
i ż . . . " , b ę d ą c y t y l k o częścią s ą d u l o g i c z n e g o , o d p o w i a d a j ą c e g o
całej s t r u k t u r z e z d a n i o w e j . Z d a r z a się t o w z w i ą z k u ze s ł o w a m i :
„mówić", „słyszeć", „być zdania", „być p r z e k o n a n y m " , „wniosko­
w a ć " i t p . * I n a c z e j m a się r z e c z , i w s p o s ó b b a r d z i e j s k o m p l i k o ­
wany, z takimi słowami, jak: „uznawać", „wiedzieć", „wierzyć";
rozważymy to później.
M o ż n a z a u w a ż y ć , że w t y c h w y p a d k a c h n o m i n a t z d a n i a p o d ­
rzędnego t o istotnie sąd logiczny, ponieważ to, czy ów sąd jest
p r a w d z i w y , czy też fałszywy, nie m a znaczenia dla prawdziwości
całego zdania. P o r ó w n a j m y n p . n a s t ę p u j ą c e d w a z d a n i a : „ K o ­
p e r n i k w i e r z y ł , że o r b i t y p l a n e t są k o l i s t e " o r a z „ K o p e r n i k w i e r z y ł ,
że z j a w i s k o r u c h u S ł o ń c a j e s t w y w o ł a n e p r z e z r z e c z y w i s t y r u c h
Ziemi". Można t u jedno zdanie p o d r z ę d n e zastąpić drugim, nie
w p ł y w a j ą c n a p r a w d z i w o ś ć całości. Sens z d a n i a n a d r z ę d n e g o w r a z
z p o d r z ę d n y m — t o j e d e n s ą d l o g i c z n y ; p r a w d z i w o ś ć z a ś całości
* W wypowiedzi: „A kłamał, że widział B", zdanie podrzędne denotuje
sąd logiczny, o którym powiedziano, po pierwsze, że A stwierdził go jako
prawdę, i po drugie, że A był przekonany o jego fałszywości.
,J
Autor zapewne dlatego wymienia te właśnie części mowy, że uważa,
iż w obrębie zdania złożonego zdania podrzędne podmiotowe, względne oraz
okolicznikowe są odpowiednikami, kolejno, rzeczownika jako podmiotu, przy­
miotnika jako przydawki oraz przysłówka jako okolicznika — w obrębie
zdania prostego.
238 Gottlob Frege

nie pociąga za sobą ani prawdziwości, ani fałszywości z d a n i a


podrzędnego. W tego t y p u w y p a d k a c h nie wolno zastępować
w zdaniu podrzędnym jednego wyrażenia drugim, mającym ten
s a m , co t a m t o , n o m i n a t . T a k i e g o z a s t ą p i e n i a d o k o n a ć m o ż n a
jedynie między wyrażeniami mającymi ten sam n o m i n a t zależny,
czyli t e n s a m z w y c z a j o w y s e n s . G d y b y k t o ś m i a ł w n i o s k o w a ć :
n o m i n a t zdania to nie jego wartość logiczna („ponieważ w t e d y
dane zdanie zawsze m o ż n a b y zastąpić i n n y m , m a j ą c y m tę samą,
co t a m t o , w a r t o ś ć l o g i c z n ą " ) , w ó w c z a s z a wiele b y d o w o d z i ł ;
r ó w n i e d o b r z e m o ż n a b y u t r z y m y w a ć , że n o m i n a t e m słów „ G w i a z d a
P o r a n n a " nie jest W e n u s , ponieważ nie zawsze m o ż n a słowem
„ W e n u s " zastąpić słowa „Gwiazda P o r a n n a " . J e d y n ą p o p r a w n ą
k o n k l u z j ą j e s t , że n o m i n a t z d a n i a t o n i e z a w s z e j e g o w a r t o ś ć
l o g i c z n a , o r a z że s ł o w a „ G w i a z d a P o r a n n a " n i e z a w s z e są n a z w ą
p l a n e t y W e n u s ; g d y ż i s t o t n i e n i e j e s t t a k , g d y słów t y c h u ż y ć
z ich n o m i n a t e m zależnym. Z t a k i m w y j ą t k o w y m w y p a d k i e m
m a m y d o c z y n i e n i a w ł a ś n i e w z d a n i a c h d o p i e r o co r o z w a ż a n y c h ,
k t ó r y c h n o m i n a t jest sądem logicznym.
G d y m ó w i m y : „ w y d a j e się, ż e . . . " , t o c h c e m y p r z e z t o p o ­
w i e d z i e ć : „ w y d a j e m i się, ż e . . . " b ą d ź „ j e s t e m z d a n i a , ż e . . . " A t o
znowu ten sam wypadek. Podobnie z wyrażeniami takimi, jak:
„cieszyć się", „żałować", „ a p r o b o w a ć " , „nie p o c h w a l a ć " , „mieć
nadzieję", „bać się". G d y Wellington p o d koniec b i t w y p o d Belle-
7
A l l i a n c e b y ł r a d , że n a d c h o d z ą P r u s a c y , u p o d ł o ż a j e g o r a d o ś c i
leżało p e w n e p r z e k o n a n i e . G d y b y w ó w c z a s z o s t a ł o s z u k a n y , n i e
c i e s z y ł b y się m n i e j , b y l e b y t y l k o n a d a l w i e r z y ł ; z a n i m z a ś d o s z e d ł
d o p r z e k o n a n i a , że P r u s a c y n a d c h o d z ą , z a p e w n e się z t e g o n i e
cieszył, c h o c i a ż b y n a w e t j u ż się z b l i ż a l i .
J a k przekonanie lub wiara może stanowić podstawę uczucia,
t a k samo może być podstawą innego przekonania, takiego jak
w rozumowaniu. W zdaniu: „ K o l u m b wnioskował z kulistości
Z i e m i , że m ó g ł b y , ż e g l u j ą c n a z a c h ó d , d o t r z e ć d o I n d i i " , m a m y
j a k o n o m i n a t y j e g o części d w a s ą d y l o g i c z n e : że Z i e m i a j e s t k u -
7
Używana przez Niemców nazwa bitwy pod Waterloo; pochodzi od nazwy
folwarku La Belle Alliance, opodal miejscowości Waterloo, zajętego przez
środkowe zgrupowanie wojsk francuskich.
Sens i nominat 239

l i s t a o r a z że K o l u m b , p o d r ó ż u j ą c n a z a c h ó d , m ó g ł b y d o t r z e ć d o
I n d i i . W a ż n e j e s t t u t a j t y l k o t o , że K o l u m b b y ł p r z e k o n a n y za­
r ó w n o o j e d n y m , j a k i o d r u g i m o r a z że t o p i e r w s z e p r z e k o n a n i e
s t w a r z a p o d s t a w ę dla drugiego. Nie m a zaś znaczenia dla prawdzi­
wości naszego z d a n i a to, czy Ziemia n a p r a w d ę jest k u l i s t a i czy
K o l u m b mógłby dotrzeć do Indii w zamierzony sposób. Natomiast
n i e b ę d z i e b e z z n a c z e n i a , jeśli s ł o w o „ Z i e m i a " z a s t ą p i m y s ł o w a m i :
„ p l a n e t a , której t o w a r z y s z y satelita o średnicy większej niż j e d n a
c z w a r t a średnicy owej p l a n e t y " . T u t a k ż e m a m y do czynienia
z z a l e ż n y m i n o m i n a t a m i słów.
Z d a n i a o k o l i c z n i k o w e celu, ze s p ó j n i k i e m „ t a k , b y " , r ó w n i e ż
t u t a j n a l e ż ą ; ó w cel, t o o c z y w i s t a s ą d l o g i c z n y ; s t ą d : n o m i n a t y
8
z a l e ż n e słów w y p o w i e d z i a n y c h w t r y b i e ł ą c z ą c y m .
Z d a n i e p o d r z ę d n e , ze s p ó j n i k a m i „ a b y " , „ b y " p o c z a s o w n i k a c h
„ r o z k a z y w a ć " , „prosić", „nie pozwalać", występuje w mowie
9
niezależnej w t r y b i e r o z k a z u j ą c y m . E o z k a ź n i k i nie mają nomi-
n a t ó w , t y l k o s e n s . I s t o t n i e , r o z k a z y c z y p r o ś b y n i e są s ą d a m i
l o g i c z n y m i , a l e są t e g o s a m e g o t y p u , co s ą d y . D l a t e g o s ł o w o m
w zdaniach zależnych po „rozkazywać", „prosić" etc. przysługują
n o m i n a t y zależne. N o m i n a t więc takiego zdania, to nie wartość
l o g i c z n a , lecz r o z k a z , p r o ś b a i t p .
Z p o d o b n ą s y t u a c j ą s p o t y k a m y się w w y p a d k u p y t a ń zależ­
n y c h , w z w r o t a c h t a k i c h , j a k : „ w ą t p i ć , c z y " , „ n i e o r i e n t o w a ć się,
c o " . Ł a t w o z a u w a ż y ć , że t u t a j t a k ż e n a l e ż y i n t e r p r e t o w a ć s ł o w a
j a k o mające n o m i n a t y zależne. Z d a n i a p y t a j n e zawisłe, zawiera­
jące: „ k t o " , „co", „gdzie", „kiedy", „jak", „po c z y m " e t c , często
są n a p o z ó r b a r d z o z b l i ż o n e d o z d a ń o k o l i c z n i k o w y c h , w k t ó r y c h
słowom przysługują ich zwykłe n o m i n a t y . W y p a d k i t e odróżnia
się p o d w z g l ę d e m j ę z y k o w y m z a p o m o c ą t r y b u c z a s o w n i k a .
W trybie łączącym m a m y p y t a n i e zależne i zależne n o m i n a t y
s ł ó w , t a k iż i m i e n i a w ł a s n e g o n i e m o ż n a z a z w y c z a j z a s t ą p i ć in­
n y m imieniem tego samego obiektu.
W dotychczas r o z w a ż a n y c h w y p a d k a c h , słowa w zdaniu pod-
8
Tryb łączący występuje w zdaniach celowych, m. in. w języku niemieckim
i niekiedy angielskim.
9
Odnosi się to m. in. do gramatyki niemieckiej.
240 Gottlob Frege

r z ę d n y m m i a ł y n o m i n a t y z a l e ż n e ; d z i ę k i t e m u s t a ł o się z r o z u ­
m i a ł e , że i n o m i n a t s a m e g o z d a n i a p o d r z ę d n e g o j e s t z a l e ż n y ,
t z n . że n i e j e s t n i m w a r t o ś ć l o g i c z n a , lecz s ą d l o g i c z n y , r o z k a z ,
prośba, pytanie. Owo zdanie podrzędne można by traktować jak
rzeczownik, a n a w e t j a k imię własne tego sądu logicznego, rozkazu
e t c , w k t ó r e g o roli z d a n i e t a k i e f u n k c j o n u j e w o b r ę b i e d a n e j
struktury zdaniowej.
Przejdziemy teraz do rozważenia zdań podrzędnych innego
t y p u , w k t ó r y c h słowom przysługują ich zwykłe n o m i n a t y , m i m o
że s ą d l o g i c z n y n i e w y s t ę p u j e t a m j a k o s e n s , a w a r t o ś ć l o g i c z n a
j a k o n o m i n a t . J a k to możliwe, najlepiej wyjaśnią p r z y k ł a d y .

„Ten, kto odkrył eliptyczność orbit planetarnych, umarł w nędzy".

G d y b y w t y m przykładzie sens z d a n i a p o d r z ę d n e g o był sądem


l o g i c z n y m , t o m u s i a ł b y d a ć się w y r a z i ć t a k ż e w z d a n i u g ł ó w n y m .
Tego j e d n a k nie m o ż n a zrobić, ponieważ p o d m i o t g r a m a t y c z n y
„ten, k t o " nie m a niezależnego sensu. Pośredniczy on t y l k o w re­
l a c j a c h w z g l ę d e m d r u g i e j części t e g o z d a n i a : „ u m a r ł w n ę d z y " .
D l a t e g o s e n s e m z d a n i a p o d r z ę d n e g o n i e j e s t p e ł n y sąd l o g i c z n y ,
a n o m i n a t e m z d a n i a p o d r z ę d n e g o n i e j e s t w a r t o ś ć l o g i c z n a , lecz
K e p l e r . M o ż n a b y w b r e w t e m u t w i e r d z i ć , że j e d n a k w sensie
całości z a w a r t y j e s t , j a k o j e g o część, s ą d l o g i c z n y ; m i a n o w i c i e
sąd, iż b y ł k t o ś , k t o j a k o p i e r w s z y w y k r y ł e l i p t y c z n o ś ć o r b i t
p l a n e t a r n y c h ; b o jeśli c a ł o ś ć u z n a j e m y z a p r a w d ę , t o n i e m o ż e m y
z a p r z e c z y ć t e j części. N i e w ą t p l i w i e t a k ; ale t y l k o d l a t e g o , że
w przeciwnym razie zdanie podrzędne: „Ten, k t o odkrył eliptycz­
n o ś ć e t c . " — n i e m i a ł o b y w c a l e n o m i n a t u . I l e k r o ć się coś s t w i e r ­
d z a , t y l e k r o ć z g ó r y p r z y j m u j e się z a ł o ż e n i e , iż u ż y t e i m i o n a
w ł a s n e , p r o s t e c z y z ł o ż o n e , m a j ą n o m i n a t y . T a k w i ę c jeśli s t w i e r ­
d z a m y : „ K e p l e r u m a r ł w n ę d z y " , t o z a k ł a d a m y , że n a z w i s k o
„ K e p l e r " k o g o ś l u b coś d e s y g n u j e . J e d n a k ż e s ą d l o g i c z n y , iż
n a z w i s k o „ K e p l e r " k o g o ś l u b coś d e s y g n u j e , n i e z a w i e r a się —
p o m i m o t e g o , co w y ż e j — w sensie z d a n i a : „ K e p l e r u m a r ł w n ę - *
dzy". G d y b y t a k było, to zaprzeczenie nie b r z m i a ł o b y : „Kepler
nie u m a r ł w n ę d z y " , lecz: „ K e p l e r nie u m a r ł w n ę d z y lub nazwisko
« K e p l e r » p o z b a w i o n e j e s t n o m i n a t u " . T o , że n a z w i s k o „ K e p l e r "
Sens i nominat 241

k o g o ś l u b coś d e s y g n u j e , j e s t w ł a ś c i w i e z a ł o ż e n i e m z a r ó w n o
twierdzenia: „Kepler u m a r ł w n ę d z y " , j a k i jego negacji. Otóż jest
t o w a d a j ę z y k ó w , że w i c h o b r ę b i e m o ż l i w e są w y r a ż e n i a , k t ó r e
c h o ć p o d w z g l ę d e m swej f o r m y g r a m a t y c z n e j w i d o c z n i e p r z e z n a ­
c z o n e są d o d e s y g n o w a n i a j a k i e g o ś o b i e k t u , p r z e c i e ż t e g o w a ­
r u n k u nie spełniają w p e w n y c h w y p a d k a c h ; to b o w i e m zależy od
prawdziwości danego zdania. N a p r z y k ł a d więc od prawdziwości
z d a n i a : „ B y ł k t o ś , k t o o d k r y ł e l i p t y c z n o ś ć o r b i t " , z a l e ż y , czy
zdanie p o d r z ę d n e : „ten, k t o odkrył eliptyczność orbit", rzeczy­
wiście d e s y g n u j e j a k ą ś o s o b ę , c z y t e ż t y l k o w y w o ł u j e p o z ó r t e g o ,
p o d c z a s g d y f a k t y c z n i e n i e m a n o m i n a t u . M o g ł o b y się w i ę c z d a ­
w a ć , że n a s z e z d a n i e p o d r z ę d n e z a w i e r a j a k o część s w e g o s e n s u —
sąd l o g i c z n y , iż i s t n i a ł k t o ś , k t o o d k r y ł e l i p t y c z n o ś ć o r b i t . G d y b y
t a k było, to zaprzeczenie musiałoby brzmieć: „Ten, kto pierwszy
o d k r y ł eliptyczność orbit, nie u m a r ł w nędzy, b ą d ź nie było nikogo,
k t o o d k r y ł eliptyczność o w y c h orbit". To, rzecz oczywista, wy­
p ł y w a z niedoskonałości języka, od której — nawiasem mó­
wiąc — n a w e t język symboliczby analizy logicznej nie jest całko­
wicie w o l n y ; w n i m t a k ż e m o g ą w y s t ę p o w a ć z n a k i z ł o ż o n e , k t ó r e
s p r a w i a j ą t a k i e w r a ż e n i e , j a k g d y b y coś d e s y g n o w a ł y , t y m c z a s e m
zaś, p r z y n a j m n i e j d o t y c h c z a s , nie mają n o m i n a t u , n p . szereg
niezbieżny nieskończony. Można tego u n i k n ą ć — n p . za p o m o c ą
s p e c j a l n e j u m o w y , że n o m i n a t e m t a k i e g o s z e r e g u m a b y ć l i c z b a 0.
N a l e ż y ż ą d a ć , a b y w l o g i c z n i e d o s k o n a ł y m j ę z y k u (w j ę z y k u
logiki formalnej) k a ż d e wyrażenie, k t ó r e w sposób g r a m a t y c z n i e
p o p r a w n y zbudowano jako imię własne — z uprzednio wprowa­
dzonych symboli, rzeczywiście desygnowało jakiś obiekt; i żeby
ż a d n e g o s y m b o l u n i e w p r o w a d z a ć j a k o i m i e n i a w ł a s n e g o , jeśli
n i e m a p e w n o ś c i , że p r z y s ł u g u j e m u n o m i n a t . N a l e ż y d o z w y c z a j u
w tekstach logicznych ostrzegać przed dwuznacznością wyrażeń
j a k o ź r ó d ł e m b ł ę d ó w . U w a ż a m z a co n a j m n i e j r ó w n i e w s k a z a n e
ostrzegać p r z e d i m i o n a m i w ł a s n y m i n a pozór, k t ó r e nie mają
n o m i n a t ó w . H i s t o r i a m a t e m a t y k i m a wiele d o o p o w i e d z e n i a n a
t e m a t błędów, k t ó r e pochodzą z tego właśnie źródła. Demagogiczne,
n i e w ł a ś c i w e u ż y c i e z d a r z a się t u r ó w n i e c z ę s t o (a m o ż e i częściej)
jak w wypadku wyrażeń dwuznacznych. „Wola ludu" może być
242 Gottlob Frege

t e g o p r z y k ł a d e m ; ł a t w o b o w i e m u s t a l i ć , że n i e i s t n i e j e ż a d e n
powszechnie przyjęty n o m i n a t tego wyrażenia. Nie bez znaczenia
więc jest raz n a zawsze zniszczyć źródło t y c h błędów, p r z y n a j m n i e j
zaś przeszkodzić ich w y s t ę p o w a n i u n a terenie n a u k i . Wówczas
t a k i e z a s t r z e ż e n i a , j a k t e , k t ó r e ś m y o m a w i a l i w y ż e j , s t a n ą się
n i e m o ż l i w e , p o n i e w a ż w t e d y b ę d z i e w i d a ć , iż t o , c z y i m i ę w ł a s n e
m a swój n o m i n a t , n i g d y n i e m o ż e z a l e ż e ć o d p r a w d z i w o ś c i s ą d u
logicznego.
R o z w a ż a n i a nasze m o ż n a z t y c h z d a ń p o d m i o t o w y c h roz­
szerzyć n a logicznie p o k r e w n e z d a n i a względne i okolicznikowe.
Z d a n i a w z g l ę d n e r ó w n i e ż s t o s u j e się p r z y b u d o w i e z ł o ż o n y c h
imion własnych, chociaż w odróżnieniu od z d a ń p o d m i o t o w y c h —
t e p i e r w s z e n i e w y s t a r c z ą s a m e d o t e g o celu. T e z d a n i a w z g l ę d n e
m o g ą u c h o d z i ć z a r ó w n o w a ż n e p r z y d a w k o m . Z a m i a s t : „pier­
w i a s t e k k w a d r a t o w y l i c z b y 4, k t ó r y j e s t m n i e j s z y o d 0 " — m o ż e m y
też powiedzieć: „ujemny pierwiastek k w a d r a t o w y liczby 4". M a m y
t u w y p a d e k , k i e d y z w y r a ż e n i a p o j ę c i o w e g o t w o r z y się z ł o ż o n e
i m i ę w ł a s n e , p r z y p o m o c y r o d z a j n i k a o k r e ś l o n e g o w liczbie p o j e ­
1 0
dynczej . J e s t to w k a ż d y m razie dozwolone, g d y d a n e pojęcie *
dotyczy jednego i tylko jednego obiektu. Wyrażenie pojęciowe
m o ż n a z b u d o w a ć w t a k i sposób, b y jego cechy c h a r a k t e r y s t y c z n e
zostały wskazane przez zdania względne, jak w naszym przy­
kładzie — przez zdanie: „który jest mniejszy od 0". Oczywista,
takie zdanie względne, t a k samo jak — wyżej — zdania podmio­
t o w e , n i e o d n o s z ą się d o s ą d u l o g i c z n e g o j a k o d o s w e g o s e n s u , a n i
do wartości logicznej j a k o do swego n o m i n a t u . Sens ich jest t y l k o
częścią s ą d u l o g i c z n e g o , k t ó r ą w w i e l u w y p a d k a c h m o ż n a w y r a z i ć
przy pomocy prostej przydawki. Tak jak w zdaniach podmio­
towych — b r a k t u t a j niezależnego podmiotu, i dlatego nie m o ż n a
sensu tego zdania podrzędnego przedstawić w niezależnym zdaniu
głównym.

* Zgodnie z naszymi poprzednimi uwagami, takie wyrażenie zawsze


powinno mieć zagwarantowany nominat, np. na podstawie specjalnej umowy,
iż nominatem t y m ma być liczba 0, o ile nie istnieje żaden przedmiot bądź
przedmioty denotowane przez to wyrażenie.
1 0
D o t y c z y to języka niemieckiego (m. in.).
Sens i nominat 243

M i e j s c a , d a t y i p r z e d z i a ł y c z a s o w e są z p u n k t u w i d z e n i a
logiki o b i e k t a m i ; dlatego s y m b o l j ę z y k o w y określonego miejsca,
chwili lub okresu czasu należy u w a ż a ć za imię własne. Z d a n i a m i
o k o l i c z n i k o w y m i m i e j s c a l u b c z a s u m o ż n a się w i ę c p r z y t w o r z e n i u
takich imion własnych posługiwać w sposób analogiczny do wspom­
nianego w w y p a d k u zdań podmiotowych i względnych. Podobnie
tworzyć można wyrażenia pojęć oznaczających miejsca etc. Tutaj
r ó w n i e ż — co w a r t o z a u w a ż y ć — s e n s u z d a ń p o d r z ę d n y c h n i e
m o ż n a oddać w zdaniu głównym, ponieważ b r a k istotnego skład­
nika, mianowicie określenia miejsca i czasu; jedynie aluzję do
n i e g o c z y n i z a i m e k w z g l ę d n y b ą d ź s p ó j n i k *.
E ó w n i e ż w zdaniach w a r u n k o w y c h , t a k samo j a k t o widzie­
liśmy w w y p a d k u z d a ń p o d m i o t o w y c h , w z g l ę d n y c h i okoliczni-
kowych, występuje element zawierający nieokreśloną wskazówkę,
k t ó r e m u odpowiada analogiczny składnik w następniku. Wza­
j e m n i e związane, t e d w a z d a n i a t w o r z ą r a z e m całość wyrażającą
z reguły jeden tylko sąd logiczny. W zdaniu: „Jeśli liczba jest
m n i e j s z a o d 1, a w i ę k s z a o d 0, t o jej k w a d r a t t a k ż e j e s t m n i e j s z y
o d 1, a w i ę k s z y o d 0 " s k ł a d n i k i e m t y m j e s t w z d a n i u w a r u n k o -
* Jednakże w odniesieniu do t y c h zdań łatwo sobie wyobrazić kilka inter­
pretacji. Sens zdania: „Po t y m jak Szlezwik Holsztyn został oderwany od
Danii, Prusy i Austria poróżniły się ze sobą" — można by też oddać za po­
mocą: „Po oderwaniu Szlezwiku Holsztynu o4 Danii Prusy i Austria po­
różniły się ze sobą". W t y m sformułowaniu jest wystarczająco jasne, żeśmy
nie powinni traktować go jako części tego sensu, iż Szlezwik Holsztyn kiedyś
został oderwany od Danii; lecz raczej że jest to założenie konieczne dla samego
istnienia nominatu wyrażenia „po oderwaniu Szlezwiku Holsztynu od Danii".
Jednakże nasze zdanie można b y także interpretować i w ten sposób, że Szlezwik
Holsztyn został kiedyś oderwany od Danii. Ten wypadek rozważymy później.
Ażeby jaśniej zdać sobie sprawę z tej różnicy, p o s t a w m y się w położenie Chiń­
czyka, który słabo znając historię Europy uważa za fałsz to, iż Szlezwik Holsztyn
był kiedykolwiek oderwany od Danii. Chińczyk ten owo zdanie, w pierwszym
z podanych jego rozumień, uważać będzie za ani prawdziwe, ani fałszywe.
Odmówi mu chyba w ogóle nominatu, ponieważ zdanie zależne nie miałoby
nominatu. Owo zdanie zależne — jedynie pozornie podaje determinację cza­
sową. Jeśli jednak ten Chińczyk rozumieć będzie nasze zdanie w drugi sposób,
to wówczas uzna, że wyraża ono sąd logiczny, zdaniem jego — fałszywy,
a ponadto że zawiera składnik, który — według niego — p o z b a w i o n y jest
nominatu.
Logika i język 18
244 Gottlob Frege

w y m s ł o w o „ l i c z b a " , a w n a s t ę p n i k u — słowo „ j e j " . W ł a ś n i e


dzięki tej nieokreśloności sens całego okresu w a r u n k o w e g o n a ­
b i e r a c h a r a k t e r u u n i w e r s a l n e g o , j a k i e g o o c z e k u j e się o d p r a w a .
A l e t e ż w t e n w ł a ś n i e s p o s ó b d o s z ł o d o t e g o , iż s a m o z d a n i e w a ­
r u n k o w e nie m a pełnego sądu logicznego j a k o swego sensu oraz
że wespół z n a s t ę p n i k i e m w y r a ż a j e d e n sąd logiczny, k t ó r e g o
części n i e są j u ż s ą d a m i . M e z a w s z e t a k b y w a , iż a k t s ą d z e n i a
hipotetycznego koreluje d w a a k t y sądzenia. Postawienie sprawy
w t e n ( l u b p o d o b n y ) s p o s ó b r ó w n a ł o b y się u ż y c i u słów „ a k t są­
d z e n i a " w t y m s a m y m sensie, k t ó r y p r z y p i s a ł e m s ł o w o m „ s ą d
logiczny". W t a k i m w y p a d k u musiałbym powiedzieć: w hipo­
t e t y c z n y m s ą d z i e l o g i c z n y m są z s o b ą z w i ą z a n e d w a s ą d y l o g i c z n e .
Tak jednak mogłoby być tylko przy braku składnika denotującego
w s p o s ó b n i e o k r e ś l o n y *; a l e w ó w c z a s z n i k ł a b y t e ż u n i w e r s a l ­
ność.
J e ś l i m o m e n t c z a s o w y m a się w s p o s ó b n i e s p r e c y z o w a n y w s k a ­
zać w zdaniu w a r u n k o w y m i w n a s t ę p n i k u , t o nierzadko osiąga
11
się t e n s k u t e k p r z y p o m o c y tempus praesens czasownika, co
wówczas nie konotuje czasu teraźniejszego. T a właśnie forma
g r a m a t y c z n a występuje zamiast zawierającego niesprecyzowaną
wskazówkę elementu w zdaniu głównym i zależnym. Oto przykład:
„ K i e d y S ł o ń c e z n a j d u j e się n a d Z w r o t n i k i e m E a k a , n a p ó ł k u l i
p ó ł n o c n e j j e s t n a j d ł u ż s z y d z i e ń " . T u t a j r ó w n i e ż n i e d a się w z d a ­
niu głównym wyrazić sensu zdania zależnego. Sens t e n bowiem
to nie pełny sąd logiczny; g d y b y ś m y powiedzieli: „Słońce znaj­
d u j e się n a d Z w r o t n i k i e m E a k a " , t o m ó w i l i b y ś m y o c h w i l i o b e c n e j
i przez t o zmienilibyśmy sens. P o d o b n i e i sens z d a n i a głównego
t a k ż e n i e j e s t s ą d e m l o g i c z n y m ; d o p i e r o c a ł o ś ć , z ł o ż o n a ze z d a n i a
g ł ó w n e g o i p o d r z ę d n e g o , m i e ś c i w s o b i e s ą d l o g i c z n y . M o ż e się
t e ż z d a r z y ć , że w s p o s ó b n i e s p r e c y z o w a n y w s k a z a n y c h j e s t k i l k a
składników, wspólnych zdaniu warunkowemu i następnikowi.
J e s t rzeczą oczywistą, iż z d a n i e p o d m i o t o w e , z a w i e r a j ą c e :
„kto", „co", oraz zdania o k o l i c z n i k o w e ze s ł o w a m i : „ g d z i e " ,
*Niekiedy nie występuje żadna wyraźna wskazówka językowa, i inter­
pretacja musi zależeć od całego kontekstu.
1 1
Ł a c ; „(gramatyczny) czas teraźniejszy".
Sens i nominat 245

„ k i e d y " , „ g d z i e k o l w i e k " , „ k i e d y k o l w i e k " , n a l e ż y — o t y l e , o ile


chodzi o ich sens — często i n t e r p r e t o w a ć t a k , j a k z d a n i a w a r u n ­
kowe; n p . : „Ten, k t o d o t y k a smoły, brudzi się".
Zdania w a r u n k o w e m o ż n a t a k ż e zastąpić względnymi. Sens
w y m i e n i o n e g o w y ż e j z d a n i a d a się o d d a ć z a p o m o c ą z d a n i a :
„ K w a d r a t l i c z b y , k t ó r a j e s t m n i e j s z a o d 1, a w i ę k s z a o d 0, j e s t
m n i e j s z y o d 1, a w i ę k s z y o d 0 " .
Z u p e ł n i e i n a c z e j r z e c z się m a w w y p a d k u , g d y j a k o ó w w s p ó l n y
element zdania głównego i podrzędnego występuje imię własne.
W z d a n i u : „ N a p o l e o n , k t ó r y zdał sobie s p r a w ę z niebezpieczeństwa
n a s w y m p r a w y m skrzydle, osobiście p o p r o w a d z i ł wojsko n a
pozycje w r o g a " — zostały w y r a ż o n e d w a sądy logiczne:
1) N a p o l e o n z d a ł s o b i e s p r a w ę z n i e b e z p i e c z e ń s t w a n a s w y m
p r a w y m skrzydle.
2) N a p o l e o n osobiście p o p r o w a d z i ł w o j s k o n a p o z y c j e w r o g a .
K i e d y i g d z i e się t o s t a ł o , m o ż n a — p r a w d ę p o w i e d z i a w s z y —
ustalić tylko n a podstawie k o n t e k s t u ; należy j e d n a k u z n a ć za
określone w t e n właśnie sposób. Jeśli w y g ł a s z a m y całe nasze zda­
nie jako twierdzenie, to t y m s a m y m stwierdzamy jednocześnie oba
jego zdania składowe. Jeśli jedno z nich jest fałszywe, t o i całość
s t a j e się f a ł s z e m . M a m y t u w y p a d e k , w k t ó r y m s a m o z d a n i e
z a l e ż n e m a j a k o swój s e n s — p e ł n y s ą d l o g i c z n y (o ile u z u p e ł ­
n i ł o b y się j e w s k a z a n i e m c z a s u i m i e j s c a ) . D l a t e g o n o m i n a t t a k i e g o
zdania zależnego — to wartość logiczna. Możemy z a t e m oczekiwać,
że d a się j e z a s t ą p i ć z d a n i e m m a j ą c y m t ę s a m ą w a r t o ś ć logiczną,
n i e p o w o d u j ą c p r z e z t o z m i a n y p r a w d z i w o ś c i całej w y p o w i e d z i .
T a k j e s t r z e c z y w i ś c i e ; n a l e ż y j e d n a k p a m i ę t a ć , że z p r z y c z y n
czysto g r a m a t y c z n y c h jego p o d m i o t e m musi b y ć „Napoleon";
tylko wówczas bowiem zdanie to można przedstawić w formie
z d a n i a w z g l ę d n e g o , z w i ą z a n e g o ze s ł o w e m „ N a p o l e o n " . J e ś l i d o ­
p u s z c z a się p o s t u l a t , a b y p r z e d s t a w i ć j e w t e j f o r m i e , o r a z
jeśli p r z y j m u j e się k o n i u n k c j ę z „ i " , w t e d y z a s t r z e ż e n i e t o o d ­
pada.
P o d o b n i e , w z d a n i a c h p o d r z ę d n y c h ze s p ó j n i k i e m „ c h o c i a ż "
dochodzi do wyrażenia pełnych sądów logicznych. Spójnik t e n
w istocie nie m a żadnego sensu ani nie w p ł y w a n a sens t a k i e g o
18*
246 Gottlob Frege

z d a n i a ; r a c z e j n a ś w i e t l a g o w s w o i s t y s p o s ó b *. N i e w p ł y w a j ą c
n a p r a w d z i w o ś ć całości, m o ż n a o w o z d a n i e p o d r z ę d n e z a s t ą p i ć
i n n y m , m a j ą c y m t ę samą w a r t o ś ć logiczną; wówczas j e d n a k
w s p o m n i a n e n a ś w i e t l e n i e s e n s u ł a t w o m o g ł o b y się o k a z a ć n i e s t o ­
sowne, t a k j a k b y ktoś miał s m u t n ą pieśń zaśpiewać w sposób wesoły.
W t y c h o s t a t n i c h p r z y k ł a d a c h z prawdziwości całego z d a n i a
złożonego w y n i k a ł a implikacyjnie prawdziwość z d a ń składowych.
Z odmienną sytuacją m a m y do czynienia, gdy przez samo zdanie
p o d r z ę d n e w a r u n k o w e zostaje w y r a ż o n y k o m p l e t n y sąd logiczny;
mianowicie g d y w zdaniu, w y r a ż a j ą c y m t a k i sąd, z a m i a s t skład­
nika, k t ó r y stanowi jedynie wskazówkę, występuje imię własne
l u b coś, co p o c z y t u j e się z a r ó w n o w a ż n e i m i e n i u w ł a s n e m u . W z d a ­
niu: „Jeżeli słońce już wzeszło, to niebo b a r d z o jest z a c h m u ­
r z o n e " — czasem g r a m a t y c z n y m jest czas teraźniejszy, z a t e m
o k r e ś l o n y . Miejsce r ó w n i e ż n a l e ż y u w a ż a ć z a o k r e ś l o n e . M o ż n a t u
p o w i e d z i e ć , że r e l a c j ę u s t a n o w i o n o t a k , iż n i e z d a r z a się w y p a d e k ,
w k t ó r y m p o p r z e d n i k m a j a k o swój n o m i n a t P r a w d ę , a n a ­
s t ę p n i k — F a ł s z . Całe p r z e t o d a n e z d a n i e j e s t p r a w d z i w e , jeżeli
słońce jeszcze nie wzeszło (wszystko j e d n o , czy niebo jest b a r d z o
z a c h m u r z o n e , c z y n i e ) , a t a k ż e jeżeli s ł o ń c e w z e s z ł o i n i e b o j e s t
z a s n u t e c i ę ż k i m i c h m u r a m i . W o b e c t e g o że t y m , co o d g r y w a r o l ę ,
są t y l k o w a r t o ś c i l o g i c z n e , m o ż n a z a t e m , n i e z m i e n i a j ą c w a r t o ś c i
l o g i c z n e j c a ł e g o o k r e s u w a r u n k o w e g o , k a ż d e ze z d a ń s k ł a d o w y c h
z a s t ą p i ć i n n y m , m a j ą c y m t ę s a m ą w a r t o ś ć logiczną. W t y m t e ż
w y p a d k u wspomniane naświetlenie sensu zazwyczaj wydawałoby
się n i e s t o s o w n e ; s ą d l o g i c z n y , o k t ó r y m m o w a , m ó g ł b y się ł a t w o
1 2
okazać a b s u r d e m ; nie m a to j e d n a k nic wspólnego z wartością
l o g i c z n ą n a s z e g o z d a n i a . T r z e b a z a w s z e p a m i ę t a ć , że u b o c z n i e
b u d z ą się m y ś l i s k o j a r z o n e ; n i e są o n e j e d n a k f a k t y c z n i e w y r a ż o n e ,
i dlatego nie należy ich b r a ć w r a c h u b ę ; ich wartości logiczne nie
m o g ą o d g r y w a ć r o l i **.

* Tak samo w wypadkach „ale" oraz „a jednak".


** Sąd logiczny, odpowiadający cytowanemu zdaniu, m o ż n a b y i tak
sformułować: „albo słońce jeszcze nie wzeszło, albo niebo jest bardzo zachmu­
rzone". Wskazuje to, jak rozumieć zdanie złożone tego t y p u .
12
W znaczeniu potocznym.
Sens i nominał 247

Rozważyliśmy, m a m y nadzieję, proste t y p y zdań. Zbierzmy


t e r a z t o , d o c z e g o ś m y doszli.
Sens zdania podrzędnego nie jest zazwyczaj sądem logicznym,
lecz j e d y n i e j e g o częścią. N o m i n a t z a t e m t a k i e g o z d a n i a n i e j e s t
wartością logiczną. P r z y c z y n ą t e g o b y w a : a l b o t o , że słowom
w zdaniu p o d r z ę d n y m odpowiadają — tylko n o m i n a t y zależne,
t a k iż t o n o m i n a t , a n i e s e n s t a k i e g o z d a n i a j e s t s ą d e m l o g i c z n y m ,
a l b o t o , że o w o z d a n i e p o d r z ę d n e , p o n i e w a ż z a w i e r a w s o b i e
składnik będący niesprecyzowaną wskazówką, jest dlatego właśnie
n i e k o m p l e t n e , t a k iż d o p i e r o w e s p ó ł ze z d a n i e m n a d r z ę d n y m
w y r a ż a sąd logiczny. J e d n a k ż e bywają w y p a d k i , w k t ó r y c h sens
zdania podrzędnego jest k o m p l e t n y m sądem logicznym, i wówczas
zdanie takie można zastąpić innym, mającym tę samą wartość
logiczną, n i e z m i e n i a j ą c p r z e z t o w a r t o ś c i l o g i c z n e j c a ł e g o z d a ­
n i a z ł o ż o n e g o ; t o z n a c z y , o t y l e , o ile n i e s t a j ą n a d r o d z e ż a d n e
przeszkody gramatyczne.
Dokonując przeglądu różnych spotykanych zdań podrzędnych,
d a się z ł a t w o ś c i ą w y l i c z y ć k i l k a , k t ó r e n i e b ę d ą n a l e ż y c i e p a s o w a ł y
d o ż a d n e j z w y r ó ż n i o n y c h k l a s . O ile się o r i e n t u j ę , p r z y c z y n a t e g o
l e ż y w t y m , że z d a n i a t e n i e m a j ą t a k c a ł k i e m p r o s t e g o s e n s u .
W y d a j e się, iż p r a w i e z a w s z e z g ł ó w n y m s ą d e m l o g i c z n y m , k t ó r y
w y r a ż a m y , ł ą c z y m y s ą d y s k o j a r z o n e ; t e , jeśli n a w e t się i c h n i e
w y r a ż a , r ó w n i e ż s ł u c h a c z o w i k o j a r z ą się z n a s z y m i s ł o w a m i ,
z g o d n i e z p r a w a m i p s y c h o l o g i i . A p o n i e w a ż z j a w i a j ą się o n e j a k o
skojarzone automatycznie z naszymi słowami (tak jak w wy­
p a d k u głównego sądu logicznego), m i m o wszystko p r a g n i e m y
t a k i e s ą d y s k o j a r z o n e w y r a z i ć w r a z z g ł ó w n y m i s ą d a m i logicz­
n y m i . Sens* z d a n i a s t a j e się p r z e z t o b o g a t s z y , i ł a t w o m o ż e się
z d a r z y ć , że b ę d z i e m y m i e l i p r o s t s z e s ą d y niż z d a n i a . W p e w n y c h
w y p a d k a c h z d a n i e d a się i n t e r p r e t o w a ć w t e n s p o s ó b , w i n n y c h
może p o w s t a ć wątpliwość, czy ów skojarzony sąd logiczny należy
d o s e n s u d a n e g o z d a n i a , c z y t e ż t y l k o m u t o w a r z y s z y *. M o ż n a
b y u w a ż a ć , że w z d a n i u : „ N a p o l e o n , k t ó r y z d a ł s o b i e s p r a w ę
z niebezpieczeństwa n a s w y m p r a w y m skrzydle, osobiście p o -
* Może to być ważne dla kwestii, czy dane twierdzenie jest kłamstwem,
przysięgą czy też krzywoprzysięstwem.
248 Gottlob Frege

prowadził wojsko n a pozycje wroga" — występują nie tylko d w a


p o p r z e d n i o w y m i e n i o n e s ą d y l o g i c z n e , lecz r ó w n i e ż s ą d , iż z d a n i e
sobie s p r a w y z niebezpieczeństwa było przyczyną, dla której
p o p r o w a d z i ł s w e w o j s k o n a w r o g a . M o ż n a się i s t o t n i e z a s t a n a w i a ć ,
czy sąd t e n został t y l k o z lekka zasugerowany, czy też faktycznie
w y r a ż o n y . R o z w a ż m y k w e s t i ę , c z y n a s z e z d a n i e s t a ł o b y się fał­
s z e m , g d y b y p o s t a n o w i e n i e N a p o l e o n a u f o r m o w a ł o się, z a n i m z d a ł
o n sobie sprawę z niebezpieczeństwa. G d y b y nasze zdanie było
prawdziwe — nawet p o m i m o tego, to wówczas owego skojarzo­
n e g o s ą d u l o g i c z n e g o n i e p o w i n n o b y się u w a ż a ć z a część s e n s u
wspomnianego zdania. W w y p a d k u a l t e r n a t y w n y m sytuacja jest
dosyć s k o m p l i k o w a n a : mielibyśmy c h y b a w t e d y sądy logiczne
prostsze aniżeli zdania. G d y b y ś m y teraz zastąpili zdanie: „Na­
poleon zdał sobie sprawę z niebezpieczeństwa n a s w y m p r a w y m
s k r z y d l e " — i n n y m z d a n i e m , m a j ą c y m t ę s a m ą w a r t o ś ć logiczną,
n p . : „ N a p o l e o n m i a ł p o n a d 45 l a t " , z m i e n i ł o b y t o n i e t y l k o n a s z
p i e r w s z y s ą d l o g i c z n y , ale t a k ż e i t r z e c i ; a t y m s a m y m m o g ł o b y
t o zmienić również w a r t o ś ć logiczną tego trzeciego sądu, m i a n o ­
w i c i e w p r z y p a d k u , jeśli j e g o w i e k n i e b y ł p r z y c z y n ą j e g o d e c y z j i
w sprawie p o p r o w a d z e n i a wojsk n a wroga. A z a t e m jest rzeczą
j a s n ą , że w t a k i c h w y p a d k a c h z d a n i a m a j ą c e t ę s a m ą w a r t o ś ć
l o g i c z n ą n i e z a w s z e m o g ą się w z a j e m z a s t ę p o w a ć . D a n e z d a n i e —
j e d y n i e d z i ę k i p o ł ą c z e n i u z i n n y m — w y r a ż a coś w i ę c e j , n i ż b y
wyrażało występując samodzielnie.
R o z w a ż m y o b e c n i e w y p a d k i , w k t ó r y c h z d a r z a się t o z r e g u ł y .
W z d a n i u : „ B e b e l i m a g i n u j e s o b i e , że f r a n c u s k ą ż ą d z ę z e m s t y
d a ł o b y się z a s p o k o i ć z w r a c a j ą c A l z a c j ę i L o t a r y n g i ę " — w y r a ż o n e
są d w a sądy logiczne, k t ó r e j e d n a k ż e nie odpowiadają zdaniu
głównemu i podrzędnemu, mianowicie:
1) B e b e l w i e r z y , ż e f r a n c u s k ą ż ą d z ę z e m s t y d a ł o b y się z a s p o ­
koić zwracając Alzację i Lotaryngię.
2) F r a n c u s k i e j ż ą d z y z e m s t y n i e m o ż n a z a s p o k o i ć z w r a c a j ą c
Alzację i Lotaryngię.
W sformułowaniu pierwszego z t y c h sądów słowom zdania
p o d r z ę d n e g o p r z y s ł u g u j ą n o m i n a t y z a l e ż n e ; t y m c z a s e m t y m sa­
m y m słowom w sformułowaniu drugiego sądu logicznego przysłu-
Sens i nominat 249

g u j ą i c h z w y k ł e n o m i n a t y . W i d z i m y z a t e m , że z d a n i e p o d r z ę d n e
w naszym wyjściowym zdaniu złożonym należy faktycznie inter­
pretować w dwojaki sposób, t j . jako mające różne nominaty,
z k t ó r y c h j e d e n j e s t s ą d e m l o g i c z n y m , a d r u g i — w a r t o ś c i ą lo­
giczną. Analogiczna sytuacja występuje powszechnie w w y p a d k u
wyrażeń takich, j a k : „wiedzieć", „uznawać", „wiadomo".
Zdanie przyczynowe i związane z n i m zdanie główne wyrażają
kilka sądów logicznych, które jednak zdaniom t y m nie odpowia­
d a j ą w s p o s ó b j e d n o - j e d n o z n a c z n y . Z d a n i e : „ W o b e c t e g o że c i ę ż a r
w ł a ś c i w y l o d u j e s t m n i e j s z y niż w o d y , l ó d p ł y w a w w o d z i e " ,
stwierdza:
1. Ciężar w ł a ś c i w y l o d u j e s t m n i e j s z y niż w o d y .
2. J e ż e l i coś m a c i ę ż a r w ł a ś c i w y m n i e j s z y n i ż w o d a , t o p ł y w a
w niej.
3. Lód pływa w wodzie.
Trzeciego z t y c h sądów logicznych nie należałoby może wy­
m i e n i a ć w y r a ź n i e , j a k o że w y n i k a o n z d w ó c h p i e r w s z y c h . J e d n a k ż e
ani sąd pierwszy wraz z trzecim, ani drugi wraz z trzecim nie
oddałyby w sposób k o m p l e t n y sensu naszego zdania. Widzimy
w i ę c , iż p r z e z z d a n i e p o d r z ę d n e : „ w o b e c t e g o ż e c i ę ż a r w ł a ś c i w y
lodu jest mniejszy niż w o d y " — w y r a ż o n y zostaje z a r a z e m nasz
p i e r w s z y s ą d l o g i c z n y i część d r u g i e g o . A z a t e m n a s z e g o z d a n i a
podrzędnego nie m o ż n a zastąpić i n n y m , m a j ą c y m t ę samą wartość
logiczną; bo w t e n sposób g o t o w i ś m y zmienić nasz drugi sąd
l o g i c z n y i ł a t w o m o g l i b y ś m y w p ł y w a ć n a j e g o w a r t o ś ć logiczną.
P o d o b n a s y t u a c j a z a c h o d z i w w y p a d k u z d a n i a : „ G d y b y że­
l a z o b y ł o lżejsze n i ż w o d a , p ł y w a ł o b y w n i e j " . M a m y t u t a j d w a
s ą d y l o g i c z n e : że ż e l a z o n i e j e s t lżejsze o d w o d y i ż e c o k o l w i e k
j e s t lżejsze n i ż w o d a , p ł y w a w n i e j . I z n o w u p r z e z z d a n i e p o d ­
r z ę d n e w y r a ż o n y z o s t a j e p i e r w s z y z t y c h s ą d ó w i część d r u g i e g o .
Jeśli poprzednio omawiane zdanie: „Po t y m jak Szlezwik-Holsztyn
z o s t a ł o d e r w a n y o d D a n i i , P r u s y i A u s t r i a p o r ó ż n i ł y się z e s o b ą " —
i n t e r p r e t u j e m y j a k o z a w i e r a j ą c e s ą d l o g i c z n y , iż S z l e z w i k - H o l s z t y n
swego czasu został o d e r w a n y od Danii, t o wówczas m a m y : po
p i e r w s z e , t e n w ł a ś n i e s ą d , p o d r u g i e , s ą d , iż w c z a s i e , ściślej o k r e ś l o ­
n y m przez cytowane zdanie zależne, P r u s y i Austria poróżniły
250 Gottlob Frege

się ze s o b ą . R ó w n i e ż i t u t a j p r z e z t o z d a n i e p o d r z ę d n e w y r a ż o n y
z o s t a j e n i e t y l k o j e d e n s ą d l o g i c z n y , a l e i część d r u g i e g o . D l a t e g o
najczęściej nie m o ż n a owego z d a n i a p o d r z ę d n e g o zastąpić i n n y m ,
m a j ą c y m t ę s a m ą w a r t o ś ć logiczną.
T r u d n o wyczerpać wszystkie możliwości występujące w j ę z y k u ;
m a m j e d n a k n a d z i e j ę , że — p r z y n a j m n i e j w z a s a d z i e — u j a w n i ­
łem przyczyny, dla których, przy niezmiennej prawdziwości całego
zdania złożonego, nie zawsze m o ż n a zdanie p o d r z ę d n e zastąpić
i n n y m , m a j ą c y m t ę s a m ą w a r t o ś ć logiczną. P r z y c z y n y t e są
następujące:
1. t o , że o w o z d a n i e p o d r z ę d n e n i e d e n o t u j e w a r t o ś c i l o g i c z n e j ,
g d y w y r a ż a t y l k o część s ą d u l o g i c z n e g o ;
2. t o , że o w o z d a n i e p o d r z ę d n e w p r a w d z i e d e n o t u j e w a r t o ś ć
logiczną, a l e n i e j e s t d o t e j j e d n e j f u n k c j i o g r a n i c z o n e , g d y j e g o
s e n s o b e j m u j e p o z a j e d n y m s ą d e m l o g i c z n y m t a k ż e część d r u g i e g o .
Pierwszy wypadek zachodzi:
a) p r z y z a l e ż n y c h n o m i n a t a c h s ł ó w ;
b ) jeśli j a k a ś część z d a n i a j e s t j e d y n i e w s k a z ó w k ą p o ś r e d n i ą ,
a nie imieniem własnym.
W drugim w y p a d k u owo zdanie podrzędne należy interpreto­
wać w dwojaki sposób; mianowicie: raz z jego zwykłym nomina­
t e m , kiedy indziej — z jego n o m i n a t e m zależnym; albo też sens
części t e g o z d a n i a p o d r z ę d n e g o m o ż e z a r a z e m b y ć s k ł a d n i k i e m
innego sądu logicznego, k t ó r y wraz z sądem logicznym, wyrażo­
n y m bezpośrednio w o w y m zdaniu p o d r z ę d n y m , dają całkowity
sens z d a n i a głównego i p o d r z ę d n e g o .
Z t e g o w y n i k a z w y s t a r c z a j ą c y m p r a w d o p o d o b i e ń s t w e m , iż
w y p a d k i , w k t ó r y c h z d a n i e p o d r z ę d n e n i e d a się z a s t ą p i ć i n n y m ,
m a j ą c y m t ę s a m ą w a r t o ś ć logiczną, n i e o b a l a j ą n a s z e g o z a p a t r y ­
w a n i a , że w a r t o ś ć l o g i c z n a z d a n i a j e s t j e g o n o m i n a t e m , a s e n s
zdania — sądem logicznym.
W r ó c i m y d o n a s z e g o p u n k t u w y j ś c i a . O ile p r z e d t e m r ó ż n i c ę
a
p o d względem znaczenia poznawczego m i ę d z y „a = a oraz
„ a = b" d o s t r z e g a l i ś m y w o g ó l n y c h z a r y s a c h , o t y l e t e r a z s t a j e
się o n a j a s n a d z i ę k i f a k t o w i , iż d l a p o z n a w c z e g o z n a c z e n i a z d a ­
nia sens tego zdania, t j . w y r a ż o n y w n i m sąd logiczny, jest n i e
Sens i nominat 251

m n i e j i s t o t n y niż j e g o n o m i n a t , czyli j e g o w a r t o ś ć l o g i c z n a . J e ś l i
a = bj t o n o m i n a t t e g o „ a " j e s t f a k t y c z n i e t e n s a m co n o m i n a t
t e g o „&", a z a t e m t a k ż e w a r t o ś ć l o g i c z n a w y r a ż e n i a „ a = b" j e s t
t a k a s a m a j a k w y r a ż e n i a „ a = a". M i m o t o s e n s w y r a ż e n i a „fe"
m o ż e b y ć r ó ż n y o d s e n s u w y r a ż e n i a „ a " ; a z a t e m r ó w n i e ż i sąd
l o g i c z n y , w y r a ż o n y p r z e z „ a = 6", m o ż e się r ó ż n i ć o d s ą d u lo­
gicznego, wyrażonego przez „a = a"; w t e d y te d w a zdania nie
m a j ą t a k i e g o s a m e g o z n a c z e n i a p o z n a w c z e g o . A w i ę c jeśli, t a k j a k
wyżej, przez „ a k t sądzenia" r o z u m i e m y przechodzenie od sądu
logicznego do jego wartości logicznej, to wówczas m o ż e m y t a k ż e
p o w i e d z i e ć , że t e d w a a k t y s ą d z e n i a są r ó ż n e .

Gottlob Frege, liber Sinn und Bedeutuny. „Zeitschrift fur Philosophie


und Philosophische Kritik", 100, 1892; przekład angielski w zbiorze Beadings
in PhilosopJiieal Analysis, ed. Herbert Feigl and Wilfrid Sellars, N e w York
1949, Appleton-Oentury-Orofts, Inc.
Bertrand Russell

DENOTO WANIĘ

Przez „zwrot denotujący" rozumiem taki zwrot, jak każdy


x 2 3 4
z poniższych: „a m a n " , „some m a n " , „ a n y m a n " , „all m e n " ,
5 6
„ t h e p r e s e n t K i n g of E n g l a n d " , „ t h e p r e s e n t K i n g of F r a n c e " ,
„ t h e c e n t r ę of m a s s of t h e S o l a r S y s t e m a t t h e first i n s t a n t of t h e
7 8
t w e n t i e t h c e n t u r y " , „ t h e r e v o l u t i o n of t h e s u n r o u n d t h e e a r t h " .
A więc zwrot jest z w r o t e m d e n o t u j ą c y m — wyłącznie n a m o c y
s w e j f o r m y . M o ż e m y r o z r ó ż n i ć t r z y w y p a d k i : (1) Z w r o t m o ż e
b y ć z w r o t e m d e n o t u j ą c y m , a m i m o to niczego nie d e n o t o w a ć ;
n p . „ t h e p r e s e n t K i n g of F r a n c e " . (2) Z w r o t m o ż e d e n o t o w a ć
j e d e n o k r e ś l o n y o b i e k t ; n p . „ t h e p r e s e n t K i n g of E n g l a n d " d e n o ­
9
t u j e p e w n e g o m ę ż c z y z n ę . (3) Z w r o t m o ż e d e n o t o w a ć w s p o s ó b
n i e j a s n y ; n p . „ a m a n " d e n o t u j e n i e — w i e l u l u d z i , lecz j a k i e g o ś
nieokreślonego człowieka. I n t e r p r e t a c j a t a k i c h zwrotów sprawia
1
„(Jakiś) człowiek", „(jakiś) mężczyzna".
2
„Jakiś człowiek", „pewien człowiek", „jakiś mężczyzna", „pewien
mężczyzna".
3
„Każdy człowiek", „pierwszy lepszy człowiek", „każdy mężczyzna",
„pierwszy lepszy mężczyzna".
4
„Wszyscy ludzie", „wszyscy mężczyźni".
5
„(Ten oto) obecny król Anglii", „(jedyny) obecny król Anglii".
6
„(Ten oto) obecny król Francji".
7
„Środek masy systemu słonecznego w pierwszej chwili dwudziestego
stulecia".
8
„Obrót Słońca wokół Ziemi".
9
Rozprawa ta została opublikowana po raz pierwszy w r. 1905, kiedy
na tronie zasiadał król Edward V I I .
254 Bertrand Bussell

nie lada trudności; n a p r a w d ę , b a r d z o t r u d n o z b u d o w a ć teorię,


k t ó r a by nie była n a r a ż o n a n a zarzuty formalne. W s z y s t k i m
j e d n a k z n a n y m m i t r u d n o ś c i o m s t a w i a czoło — o t y l e , o ile m o g ę
się z o r i e n t o w a ć — t e o r i a , k t ó r ą m a m w ł a ś n i e w y ł o ż y ć .
P r o b l e m denotowarna m a bardzo duże znaczenie nie t y l k o
w logice i m a t e m a t y c e , lecz r ó w n i e ż w t e o r i i p o z n a n i a . W i e m y n p . ,
że ś r o d e k m a s y s y s t e m u s ł o n e c z n e g o w o k r e ś l o n e j c h w i l i t o p e w i e n
o k r e ś l o n y p u n k t , i m o ż e m y o n i m w y p o w i e d z i e ć w i e l e s ą d ó w lo­
gicznych; nie jest j e d n a k n a s z y m udziałem bezpośrednie p o z n a ­
n i e tego p u n k t u , z n a m y go j e d y n i e n a p o d s t a w i e opisu. R ó ż n i c a
między p o z n a n i e m bezpośrednim a w i e d z ą o c z y m ś to róż­
nica między postrzeganiem rzeczy a docieraniem do n i c h — j e ­
d y n i e za p o m o c ą z w r o t ó w d e n o t u j ą c y c h . C z ę s t o się z d a r z a , iż
w i e m y , że p e w i e n z w r o t d e n o t u j e w s p o s ó b n i e d w u z n a c z n y ,
c h o c i a ż t e g o , co o n d e n o t u j e , n i e z n a m y w s p o s ó b b e z p o ś r e d n i ; t a k
właśnie jest w p o w y ż s z y m w y p a d k u z o w y m środkiem m a s y .
W p e r c e p c j i z a z n a j a m i a m y się z p r z e d m i o t a m i p e r c e p c j i , a w m y ś l e ­
niu — z przedmiotami mającymi bardziej abstrakcyjny charakter
logiczny, niekoniecznie n a t o m i a s t z p r z e d m i o t a m i d e n o t o w a n y m i
p r z e z z w r o t y z ł o ż o n e ze słów, k t ó r y c h z n a c z e n i a z n a m y . Ż e b y
Avymienić b a r d z o w a ż n y p r z y k ł a d : n i e m a c h y b a p o w o d u p r z y ­
p u s z c z a ć , że k i e d y k o l w i e k o s i ą g a m y p o z n a n i e c u d z e j p s y c h i k i ,
s k o r o n i g d y w p r o s t jej n i e p o s t r z e g a m y ; t o z a t e m , co o niej w i e m y ,
u z y s k u j e się z a p o m o c ą d e n o t o w a n i a . W s z e l k i e m y ś l e n i e m u s i
b r a ć swój p o c z ą t e k o d p o z n a n i a z m y s ł o w e g o , n a s t ę p n i e j e d n a k
r o z w i j a się w m y ś l e n i e o w i e l u r z e c z a c h , k t ó r y c h b e z p o ś r e d n i o
nie z n a m y .
Tok moich w y w o d ó w będzie następujący. Zacznę od przedsta­
w i e n i a t e o r i i , z a k t ó r ą m a m z a m i a r się o p o w i e d z i e ć *; n a s t ę p n i e
omówię teorie Fregego i Meinonga, wykazując, czemu ż a d n a z nich
m n i e nie z a d o w a l a ; dalej p o d a m a r g u m e n t y n a rzecz mej własnej
t e o r i i ; w r e s z c i e w s k a ż ę p o k r ó t c e jej k o n s e k w e n c j e filozoficzne.

* Sprawę tę omawiałem w Principles of Mathematies, rozdz. V oraz § 476.


Teoria, której tam bronię, jest niemal zupełnie taka sama, jak Fregego, różni
się zaś zupełnie od teorii, której m a m bronić w następujących niżej rozważa­
niach.
Denotowanie 255

T e o r i a m o j a j e s t , k r ó t k o m ó w i ą c , n a s t ę p u j ą c a . J & k o pod&ta-
w o w e p r z y j m u j ę p o j ę c i e z m i e n n e j ; w y r a ż e n i e m „C (%)" p o s ł u g u j ę
się d l a o z n a c z e n i a s ą d u l o g i c z n e g o *, k t ó r e g o s k ł a d n i k i e m j e s t x,
zmienna zasadniczo i całkowicie nieokreślona. Możemy t e d y roz­
4
w a ż y ć d w a p o j ę c i a : „C (x) j e s t z a w s z e p r a w d z i w e ' o r a z „ 0 (x) j e s t
n i e k i e d y p r a w d z i w e " **. W ó w c z a s w s z y s t k o , n i c o r a z c o ś n a l e ż y
rozumieć w następujący sposób:

C (wszystko) z n a c z y : „C (x) j e s t z a w s z e p r a w d z i w e " ;


C (nic) z n a c z y : „«0 (x) j e s t f a ł s z e m » j e s t z a w s z e p r a w ­
dziwe" ;
C (coś) z n a c z y : „ M e p r a w d ą j e s t , że «C (x) j e s t f a ł s z e m »
jest zawsze prawdziwe"

P o j ę c i e „C (x) j e s t z a w s z e p r a w d z i w e " p r z y j ę t o t u j a k o o s t a t e c z n e
i n i e d a j ą c e się z d e f i n i o w a ć , p o z o s t a ł e z a ś d e f i n i u j e się z a p o m o c ą
n i e g o . Z a k ł a d a się, że w s z y s t k o , n i c o r a z c o ś , g d y w y s t ę p u j ą
s a m o d z i e l n i e , n i e m a j ą ż a d n e g o z n a c z e n i a , n a t o m i a s t p r z y p i s u j e się
z n a c z e n i e k a ż d e m u s ą d o w i l o g i c z n e m u , w k t ó r y m s ł o w a t e figu­
r u j ą . J e s t t o z a s a d a t e o r i i d e n o t o w a n i a , z a k t ó r ą p r a g n ę się o p o ­
w i e d z i e ć : m i a n o w i c i e że z w r o t y d e n o t u j ą c e n i g d y s a m e p r z e z się
n i e m a j ą j a k i e g o k o l w i e k z n a c z e n i a , lecz że k a ż d y s ą d l o g i c z n y ,
w którego słownym sformułowaniu występują, m a znaczenie.
W s z y s t k i e t r u d n o ś c i z w i ą z a n e z d e n o t o w a n i e m są, j a k s ą d z ę ,
r e z u l t a t e m błędnej analizy sądów logicznych, k t ó r y c h sformuło­
wanie słowne zawiera zwroty denotujące. P o p r a w n ą analizę,
jeśli się n i e m y l ę , m o ż n a d a l e j p r z e d s t a w i ć w n a s t ę p u j ą c y s p o s ó b .
O t o p r z y p u ś ć m y , że p r a g n i e m y z i n t e r p r e t o w a ć s ą d l o g i c z n y :
1 0
„ I m e t a m a n " . Jeśli to jest p r a w d a , t o spotkałem pewnego
* Ściślej — funkcji zdaniowej.
** Drugie z nich da się zdefiniować przy p o m o c y pierwszego, jeśli przyj­
miemy, że ma ono znaczyć: „Nieprawdą jest, że «C (x) jest fałszem» jest zawsze
prawdziwe?"
*** Niekiedy zamiast tego skomplikowanego zwrotu używać będę wy­
rażenia: „C (x) nie jest zawsze fałszywe" lub „C (x) jest niekiedy prawdziwe",
jako w założeniu, n a m o c y d e f i n i c j i , znaczącego to samo, co ów skompliko­
w a n y zwrot.
1 0
„Spotkałem (jakiegoś) człowieka", „Spotkałem (jakiegoś) mężczyznę".
256 Bertrand Bussell

określonego człowieka; nie to j e d n a k stwierdzam. W e d ł u g bro­


n i o n e j p r z e z e m n i e t e o r i i t y m . co s t w i e r d z a m , j e s t :
„«Spotkałem x oraz x jest ludzkie» nie jest zawsze fałszywe".
W ogóle, d e f i n i u j ą c k l a s ę l u d z i j a k o k l a s ę o b i e k t ó w mających
orzecznik l u d z k i , m ó w i m y , że:
„C (a m a n ) " z n a c z y : „«C (x) o r a z x j e s t l u d z k i e » n i e j e s t
zawsze fałszywe".
P o z o s t a w i a się t u s a m o „ a m a n " , c a ł k o w i c i e p o z b a w i o n e z n a c z e n i a ,
n a t o m i a s t n a d a j e się z n a c z e n i e k a ż d e m u s ą d o w i l o g i c z n e m u ,
w którego sformułowaniu słownym występuje „a m a n " .
R o z w a ż m y z k o l e i s ą d l o g i c z n y : „ W s z y s c y l u d z i e są ś m i e r t e l n i " .
S ą d t e n * j e s t w r z e c z y w i s t o ś c i h i p o t e t y c z n y i s t a n o w i , że - j e ś l i
coś j e s t c z ł o w i e k i e m , t o j e s t ś m i e r t e l n e . Czyli s t a n o w i , że jeśli x
j e s t c z ł o w i e k i e m , t o x j e s t ś m i e r t e l n e , bez w z g l ę d u n a t o , c z y m x j e s t .
A zatem podstawiając j e s t l u d z k i e " n a m i e j s c e „x j e s t czło­
wiekiem", otrzymujemy:
„ W s z y s c y l u d z i e są ś m i e r t e l n i " z n a c z y : „ « J e ż e l i x j e s t l u d z k i e ,
to x jest śmiertelne» jest zawsze prawdziwe".
T o j e s t w ł a ś n i e t o , co w logice f o r m a l n e j w y r a ż a się z a p o m o c ą
p o w i e d z e n i a , że „ w s z y s c y l u d z i e są ś m i e r t e l n i " z n a c z y : „«x j e s t
ludzkie)) i m p l i k u j e , iż «x j e s t śmiertelne)) d l a w s z e l k i c h w a r ­
tości #-a". W sposób bardziej ogólny p o w i a d a m y :
„C ( w s z y s c y l u d z i e ) " z n a c z y : „ « J e ż e l i x j e s t l u d z k i e , t o C (x) j e s t
prawdziwe)) jest zawsze p r a w d z i w e " .
Podobnie:
„C ( ż a d n i l u d z i e ) " z n a c z y : „ « J e ż e l i x j e s t l u d z k i e , t o C {x) j e s t
fałszywe)) j e s t z a w s z e p r a w d z i w e " .
„C ( n i e k t ó r z y l u d z i e ) " z n a c z y ć b ę d z i e t o s a m o , c o : „ C ( a m a n ) " * * ,

* Jak mądrze wykazał p. Bradley w Logice, Księga I, rozdz. II.


** Z psychologicznego p u n k t u widzenia, w wyrażeniu „C (a man)" tkwi
sugestia, iż idzie o j e d n e g o t y l k o , a w wyrażeniu „C (niektórzy ludzie)" —
że o w i ę c e j n i ż j e d n e g o ; nam jednak wolno pominąć te sugestie — w za­
rysie wstępnym.
Denotowanie 257

zaś

„C (a m a n ) " z n a c z y : „ N i e p r a w d a , ż e «C (x) o r a z x j e s t l u d z k i e »
jest zawsze fałszywe".
„C ( k a ż d y c z ł o w i e k ) " z n a c z y ć b ę d z i e t o s a m o , c o : „C ( w s z y s c y
ludzie)".
1 1
Pozostaje podać interpretację zwrotów zawierających t h e .
Są t o n i e w ą t p l i w i e n a j b a r d z i e j i n t e r e s u j ą c e i n a j t r u d n i e j s z e
spośród zwrotów denotujących. W e ź m y jako przykład: „The
1 2
f a t h e r of C h a r l e s T T w a s e x e c u t e d " . W z d a n i u t y m s t w i e r d z a się,
że i s t n i a ł j a k i ś x, k t ó r y b y ł o j c e m K a r o l a I I , i ż e z o s t a ł s t r a c o n y .
O t ó ż t h e , u ż y t e w s p o s ó b ścisły, p o c i ą g a z a s o b ą j e d y n o ś ć ; c o
1 3
p r a w d a , m ó w i m y : „ t h e s o n of S o - a n d - s o " , n a w e t jeśli S o - a n d - s o
m a kilku synów, bardziej jednak poprawne byłoby w takim wy­
1 4
p a d k u „ a s o n of S o - a n d - s o " . D l a n a s z y c h z a t e m c e l ó w p r z y j ­
m u j e m y , że t h e p o c i ą g a ża~sobą j e d y n o ś ć . A^więc g d y p o w f a d a m y :
15
„ ^ T M ^ i r r l a t h e r of C h a r l e s I I " , t o n i e t y l k o s t w i e r d z a m y ,
że x p o z o s t a w a ł w o k r e ś l o n y m s t o s u n k u p o k r e w i e ń s t w a w z g l ę d e m
K a r o l a I I , lecz r ó w n i e ż , ż e n i k t p o z a t y m w t y m ż e s t o s u n k u n i e
pozostawał. Relację, o której mowa, bez założenia jedyności i bez
1 6
z w r o t ó w d e n o t u j ą c y c h , w y r a ż a z d a n i e : „x b e g a t C h a r l e s I I " .
A b y o t r z y m a ć r ó w n o w a ż n i k z d a n i a : „x w a s t h e f a t h e r of
Charles I I " , m u s i m y d o d a ć : „Jeśli y jest różny o d #-a, t o y nie
s p ł o d z i ł K a r o l a I I " , l u b — co j e s t r ó w n o w a ż n e — „ J e ż e l i y s p ł o ­
dził K a r o l a I I , t o y j e s t t o ż s a m y z # - e m " . A z a t e m : „x j e s t o j c e m
K a r o l a I I " , p r z e c h o d z i w : „a? s p ł o d z i ł K a r o l a I I ; o r a z «jeżeli y
s p ł o d z i ł K a r o l a I I , t o y j e s t t o ż s a m y z x-em» j e s t z a w s z e p r a w ­
dziwe w odniesieniu do #-a".

1 1
Rodzajnik, czyli przedimek określony; „ten", „ta", „to", „ci", „te";
„jedyny".
12
„Ojciec Karola II został stracony".
1 3
„(Ten oto) syn Takiego a takiego", „(ten oto) s y n Tego a tego"; „(jedyny)
syn Takiego a takiego", „(jedyny) syn Tego a tego".
1 4
„(Jakiś) syn Takiego a takiego, „(któryś) syn Tego a tego".
16
„x b y ł ojcem Karola II".
16
„x spłodził Karola II".
258 Bertrand Bussell

A więc „Ojciec K a r o l a I I został s t r a c o n y " przechodzi w :


„ N i e j e s t z a w s z e f a ł s z e m w o d n i e s i e n i u d o x, że x s p ł o d z i ł K a r o l a I I *
i że x z o s t a ł s t r a c o n y , i że «jeśli y s p ł o d z i ł K a r o l a I I , t o y j e s t
t o ż s a m y z x-em» j e s t z a w s z e p r a w d z i w e w o d n i e s i e n i u d o y - a " .
I n t e r p r e t a c j a t a m o ż e się w y d a w a ć n i e c o n i e p r a w d o p o d o b n a ,
ja jednak obecnie nie podaję uzasadnienia, tylko p r z e d s t a w i a m
\ teorię.
A b y p o d a ć i n t e r p r e t a c j ę w y r a ż e n i a „C ( t h e f a t h e r of C h a r ­
les I I ) " , g d z i e C z a s t ę p u j e d o w o l n ą w y p o w i e d ź o n i m , w i n n i ś m y
t y l k o w p o w y ż s z y m p o d s t a w i ć C (x) z a m i a s t „x z o s t a ł s t r a c o n y " .
Z a u w a ż m y , że w e d ł u g p o w y ż s z e j i n t e r p r e t a c j i , b e z w z g l ę d u n a t o ,
j a k i m b y C t w i e r d z e n i e m b y ć m o g ł o , „C ( t h e f a t h e r of C h a r ­
les I I ) " — i m p l i k u j e :
„ N i e j e s t z a w s z e f a ł s z e m w o d n i e s i e n i u d o a?, że «jeśli y s p ł o ­
dził K a r o l a I I , t o y j e s t t o ż s a m y z x-em» j e s t z a w s z e p r a w d z i w e
w o d n i e s i e n i u d o 2/-a",
c z y l i t o , co w z w y k ł y m j ę z y k u w y r a ż a m y m ó w i ą c : „ C h a r l e s I I
11
h a d one father a n d no m o r e " . Jeśli przeto w a r u n e k t e n nie jest
s p e ł n i o n y , t o k a ż d y s ą d l o g i c z n y , m a j ą c y p o s t a ć : „C (ojciec
K a r o l a I I ) " , s t a j e się f a ł s z e m . T a k w i ę c n p . k a ż d y s ą d l o g i c z n y ,
1 8
m a j ą c y k s z t a ł t : „C ( t h e p r e s e n t K i n g of F r a n c e ) " , j e s t f a ł s z y w y .
\ W i e l k a t o z a l e t a n i n i e j s z e j t e o r i i . W y k a ż ę p ó ź n i e j , że n i e s p r z e ­
c i w i a się t o p r a w u s p r z e c z n o ś c i , j a k b y się m o g ł o w p i e r w s z e j
chwili w y d a w a ć .
Uwagi powyższe dają redukcję wszelkich sądów logicznych,
w k t ó r y c h w y s t ę p u j ą z w r o t y dęnotnj.ące^ d o s f o r m u ł o w a ń w o l n y c h
od takich zwrotów. Dlaczego koniecznie trzeba takiej redukcji
d o k o n a ć , p o s t a r a m y się w y k a z a ć w t o k u d a l s z e j d y s k u s j i .
Ś w i a d e c t w e m n a r z e c z p o w y ż s z e j t e o r i i są - t r u d n o ś c i , n i e ­
uniknione chyba, gdy zwroty denotujące, spotykane w słownych
sformułowaniach sądów logicznych, t r a k t u j e m y jako wyrażenia,
k t ó r e występują zamiast zwykłych składników t y c h sądów.
Spośród teorii, dopuszczających takie składniki, najprostsza jest
1 6
„Karol II miał tylko jednego ojca".
1 7
„(Ten oto) obecny król Francji", „(jedyny) obecny król Francji".
Denotowanie 259

t e o r i a M e i n o n g a *. T e o r i a t a k a ż d y p o p r a w n y p o d w z g l ę d e m
g r a m a t y c z n y m zwrot denotnjący u w a ż a za wyrażenie, k t ó r e wy­
stępuje z a m i a s t jakiegoś o b i e k t u . T a k więc „ t h e p r e s e n t K i n g
1 9
of F r a n c e " , „ t h e r o u n d s ą u a r e " etc. mają to być autentyczne
2 0
o b i e k t y ^ P r z y z n a j e się, że o b i e k t y t a k i e n i e i s t n i e j ą , n i e m n i e j
j e d n a k u w a ż a się j e za o b i e k t y . J e s t t o z a p a t r y w a n i e , k t ó r e s a m o
w sobie kryje t r u d n o ś c i ; ^ g ł ó w n y j e d n a k z a r z u t polega n a t y m ,
że t a k i e o b i e k t y — w e d ł u g p o w s z e c h n e j o p i n i i — c z ę s t o n a r u s z a j ą
p r a w o s p r z e c z n o ś c i . U t r z y m u j e się n p . , j a k o b y ( j e d y n y ) i s t n i e j ą c y
obecny król F r a n c j i istniał, a zarazem nie istniał, j a k o b y (ten oto)
okrągły k w a d r a t b y ł okrągły, a z a r a z e m nieokrągły, etc. To zaś
j e s t n i e d o p r z y j ę c i a ; jeśli w i ę c m o ż n a z n a l e ź ć j a k ą k o l w i e k t e o r i ę ,
k t ó r a b y u n i k n ę ł a t e g o r e z u l t a t u , t o n a p e w n o trzeba j e j d a ć
pierwszeństwo.
Powyższego pogwałcenia p r a w a sprzeczności u n i k a teoria
Fregego. Rozróżnia on w zwrocie d e n o t u j ą c y m d w a elementy,
k t ó r e m o ż e m y n a z w a ć z n a c z e n i e m i d e n o t a c j ą **. O t o n p . w y ­
rażenie „środek m a s y systemu słonecznego n a początku dwu­
dziestego stulecia" jest wysoce złożone p o d względem z n a c z e n i a ,
n a t o m i a s t j e g o d e n o t a c j ą t o o k r e ś l o n y p u n k t , a w i ę c coś p r o s t e g o .
S y s t e m s ł o n e c z n y , d w u d z i e s t e s t u l e c i e e t c . są składnikami
wspomnianego z n a c z e n i a ; natomiast d e n o t a c j ą , o której mó­
w i m y , W ogóle n i e m a ż a d n y c h s k ł a d n i k ó w ***. J e d n ą z z a l e t t e g o

* Zobacz Untersuchungen zur Gegenstandstheorie und Psychologie, Leipzig


1904, pierwsze trzy artykuły (Meinonga, Amesedera i Mally'ego).
** Zob. Gottlob Frege, tlber Sinn und Bedeutung, „Zeitschr. f. Philos.
und Philos. Kritik", 1892 [w niniejszym tomie zob. s. 225—251].
*** Frege rozróżnia te dwa elementy, znaczenie i denotację, wszędzie,
a nie tylko w złożonych zwrotach denotujących. A zatem to właśnie z n a c z e ­
n i a składników zespołu denotującego wchodzą w skład jego z n a c z e n i a ,
nie zaś ich d e n o t a c j ą . W sądzie logicznym: „Mont Blanc ma ponad 1000 m
wysokości" — to właśnie, zdaniem Fregego, z n a c z e n i e wyrażenia „Mont
Blanc", a nie faktycznie istniejąca góra, jest składnikiem z n a c z e n i a tego sądu.
[W c y t o w a n y m tekście Fregego terminy „znaczenie" („Sinn") i „detonacja"
(„Bedeutung") oddano w przekładzie, odpowiednio, przez 'fśeits^i „nominat"].
19
„(Ten oto) okrągły kwadrat.
20
„ S u b s i s t " — „istnieją", ale w sposób zależny, niesamodzielny, nie-
samoistny, w przeciwieństwie do istnienia niezależnego, samodzielnego („exist").
Logika i język 19
260 Bertrand Russell

r o z r ó ż n i e n i a j e s t t o , że p o k a z u j e o n o , d l a c z e g o n i e r a z w a r t o
s t w i e r d z i ć i d e n t y c z n o ś ć ^ G d y m ó w i m y : „ S c o t t is t h e a u t h o r of
21
«Waverley»" , stwierdzamy identyczność denotacji przy jedno­
czesnej różnicy znaczenia. Nie b ę d ę j e d n a k p o w t a r z a ł a r g u m e n t ó w
p r z e m a w i a j ą c y c h z a t ą t e o r i ą , j a k o że jej t w i e r d z e n i a p r z y t o c z y ł e m
g d z i e i n d z i e j (loc. c i t . ) , a t e r a z i d z i e m i o i c h p r z e d y s k u t o w a n i e .
J e d n a z pierwszych trudności, k t ó r e stają przed n a m i , gdy
p r z y j m u j e m y p o g l ą d , iż z w r o t y d e n o t u j ą c e w y r a ż a j ą z n a c z e n i e ,
a d e n o t u j ą d e n o t a c j ę *, w i ą ż e się z w y p a d k a m i , k i e d y o w e j
d e n o t a c j i , j a k się o k a z u j e , b r a k . G d y m ó w i m y : „ T h e K i n g of
u 22
E p g l a n d is b a l d , n i e j e s t t o — w y d a w a ł o b y się — w y p o w i e d ź
23
o z ł o ż o n y m z n a c z e n i u „ t h e K i n g of * E n g l a n d " , lecz o k o n ­
k r e t n y m c z ł o w i e k u , d e n o t o w a n y m p r z e z t o z n a c z e n i e . Ale t e r a z
2 4
r o z w a ż m y : „ T h e K i n g of F r a n c e is b a l d " . N a p o d s t a w i e p a r a -
lelizmu formy — to również powinno być o denotacji zwrotu
„ t h e K i n g of F r a n c e " . T e n j e d n a k z w r o t — a c z k o l w i e k m a z n a ­
c z e n i e , o ile m a j e „ t h e K i n g of E n g l a n d " — n a p e w n o n i e m a
d e n o t a c j i , p r z y n a j m n i e j w ż a d n y m o c z y w i s t y m sensie. M o ż n a b y
z a t e m m y ś l e ć , iż „ t h e K i n g of F r a n c e is b a l d " p o w i n n o b y ć n o n ­
s e n s e m ; n i e j e s t t o j e d n a k n o n s e n s , w o b e c t e g o że j e s t t o p o p r o s t u
fałsz. A l b o z n ó w r o z w a ż m y t a k i o t o s ą d l o g i c z n y : „ J e ż e l i u j e s t
klasą, k t ó r a m a t y l k o jeden element, t o t e n j e d y n y element jest
e l e m e n t e m k l a s y u", c z y t e ż — m o ż n a t o i t a k s f o r m u ł o w a ć —
25
„If u is a u n i t c l a s s , t h e u is a u" . S ą d t e n p o w i n i e n b y ć
z a w s z e p r a w d z i w y , ponieważ jegoT"następnik jest p r a w d z i w y ,
i l e k r o ć p r a w d z i w y j e s t p o p r z e d n i k . A l e „ t h e u" t o z w r o t d e n o t u j ą c y ,

* W teorii tej mówię będziemy, że dany zwrot denotujący w y r a ż a


znaczenie; a zarówno o o w y m zwrocie, jak i wspomnianym znaczeniu będziemy
mówili, że d e n o t u j ą one denotację. Natomiast w teorii, której bronię, nie
istnieje żadne z n a c z e n i e , tylko niekiedy — d e n o t a c j a .
2 1
„Scott jest (jedynym) autorem «Waverleya»'\
22
„(Ten oto) król Anglii jest łysy", „(jedyny obecnie) król Anglii jest
łysy".
2 3
„(Ten oto) król Anglii", „(jedyny obecnie) król Anglii".
2 4
„(Ten oto) król Francji jest łysy", „(jedyny obecnie) król Francji jest
łysy".
2 5
„Jeżeli u jest klasą jednostkową, to (to oto jedyne) u jest (jakimś) u".
Denotowanie 261

właśnie więc o jego denotacji, nie zaś o znaczeniu powiedziano,


że j e s t ( p e w n y m ) u. N o , a jeśli u n i e j e s t k l a s ą j e d n o s t k o w ą , t o
„ t h e u" n i c z e g o- c h y - b a - n i e d e n o t u j e ; n a s z z a t e m s ą d l o g i c z n y —
w y g l ą d a ł o b y n a t o , że s t a j e się n o n s e n s e m , s k o r o t y l k o u p r z e s t a j e
być klasą jednostkową.
A l e p r z e c i e ż j e s t r z e c z ą z r o z u m i a ł ą , że t a k i e s ą d y l o g i c z n e n i e
s t a j ą się n o n s e n s a m i , d l a t e g o t y l k o że i c h p o p r z e d n i k i są f a ł s z y w e .
K r ó l w Burzy m ó g ł b y r z e c : „ J e ś l i F e r d y n a n d n i e u t o n ą ł , F e r d y ­
n a n d jest m y m j e d y n y m synem". Otóż „mój jedyny syn" to zwrot
denotujący, który — na pierwszy rzut oka — m a denotację wtedy
i tylko wtedy, gdy m a m dokładnie jednego syna. Niemniej jednak
powyższa wypowiedź pozostałaby prawdziwa, gdyby F e r d y n a n d
rzeczywiście utonął. A z a t e m m u s i m y albo zapewnić denotację
w w y p a d k a c h , g d y n a pierwszy r z u t oka jej b r a k , albo też zre­
z y g n o w a ć z p o g l ą d u , że t o w ł a ś n i e o o w ą d e n o t a c j ę c h o d z i w są­
dach logicznych, zawierających zwroty denotujące. O p o w i a d a m
się z a d r u g ą z t y c h m o ż l i w o ś c i . P i e r w s z ą m o ż n a p r z y j ą ć , t a k j a k
26
to uczynił Meinong, uznając obiekty, k t ó r e nie istnieją , a zaprze-/
czając, j a k o b y b y ł y one posłuszne p r a w u sprzeczności; tego j e d n a k
n a l e ż y w m i a r ę m o ż n o ś c i u n i k a ć . I n n e w y j ś c i e w r a n d a c h tejże(
p i e r w s z e j m o ż l i w o ś c i (idzie ciągle o w s p o m n i a n ą t u a l t e r n a t y w ę )
w y b r a ł F r e g e , k t ó r y definicyjnie zawarowuje p e w n ą czysto u m o w n ą
denotację, w w y p a d k a c h g d y w p r z e c i w n y m razie wcale b y jej
n i e b y ł o . T a k więc „ t h e K i n g of F r a n c e " m a d e n o t o w a ć k l a s ę
2 6 a
z e r o w ^ f ^ f c h e o n l y s o n of M r . S o - a n d - s o " (który to pan" m a j a k
się p a t r z y r o d z i n ę d z i e s i ę c i o o s o b o w ą ) m a d e n o t o w a ć k l a s ę w s z y s t ^
kich jego synów, itd, Ale t a p r o c e d u r a , choć może i nie d o p r o w a d z a ;
do faktycznego błędu logicznego, t o j e d n a k jest w sposób oczywisty
sztuczna i nie daje właściwej analizy naszego p r z e d m i o t u . Jeśli
się w i ę c z g o d z i m y , że z w r o t y d e n o t u j ą c e z a z w y c z a j m a j ą t e d w i e
strony, mianowicie znaczenie i denotację, to w y p a d k i , w k t ó ­
r y c h — j a k się z d a j e — n i e m a ż a d n e j d e n o t a c j i , s p r a w i a j ą /
t r u d n o ś c i z a r ó w n o p r z y z a ł o ż e n i u , iż r z e c z y w i ś c i e i s t n i e j e d e n o - \
t a c j a , j a k p r z y z a ł o ż e n i u , iż t a k o w e j n a p r a w d ę n i e m a . \
26 1
„Subsist"; zob. przypis 20, s. 259.
2 6 a
„(Ten oto) jedyny syn pana Takiego a takiego".
19*
262 Bertrand Bussell

Teorię logiczną m o ż n a w y p r ó b o w a ć b a d a j ą c , w jakiej mierze


r a d z i sobie o n a z ł a m i g ł ó w k a m i ; i z d r o w y t o sposób postępowa­
nia, rozmyślając n a d logiką z a d a w a ć sobie do rozwiązania możliwie
j a k n a j w i ę c e j ł a m i g ł ó w e k , t e b o w i e m służą p o d o b n e m u celowi,
j a k e k s p e r y m e n t y w fizyce. D l a t e g o p o d a m t r z y ł a m i g ł ó w k i ,
które teoria dotycząca denotowania powinna móc rozwiązać;
n a s t ę p n i e z a ś p o k a ż ę , że m o j a t e o r i a j e r o z w i ą z u j e .
(1) J e ż e l i a j e s t i d e n t y c z n e z 6, t o c o k o l w i e k j e s t p r a w d ą
o j e d n y m z nich, jest też p r a w d ą o drugim, oraz każde z t y c h dwóch
m o ż n a p o d s t a w i ć n a m i e j s c e p o z o s t a ł e g o w d o w o l n y m sądzie
logicznym, nie zmieniając przez to prawdziwości ani fałszywości
o w e g o s ą d u . O t ó ż J e r z y I V p r a g n ą ł się d o w i e d z i e ć , c z y S c o t t
2 7
jest a u t o r e m „Waverleya"; i faktycznie Scott j e s t autorem
„ W a v e r l e y a " . Możemy z a t e m podstawić S c o t t n a miejsce a u t o r
2 8
„Waverleya" i t y m s a m y m d o w i e ś ć , że J e r z y I V p r a g n ą ł się
dowiedzieć, czy S c o t t jest S c o t t e m . A j e d n a k zainteresowanie
prawem identyczności trudno przypisać pierwszemu dżentelme­
nowi Europy.
(2) N a m o c y p r a w a w y ł ą c z o n e g o ś r o d k a m u s i b y ć p r a w d ą
albo „A jest B " , albo „A nie jest B " . A z a t e m p r a w d ą b y ć musi
a l b o : „ T h e p r e s e n t K i n g of F r a n c e is b a l d " , a l b o : „ T h e p r e s e n t
K i n g of F r a n c e is n o t b a l d " . A j e d n a k g d y b y ś m y w y l i c z y l i r z e c z y
ł y s e , n a s t ę p n i e z a ś r z e c z y n i e ł y s e , t o n a ż a d n e j z t y c h list n i e
znaleźlibyśmy (jedynego) obecnego króla Francji. Hegliści, k t ó r z y
k o c h a j ą s y n t e z ę , w y c i ą g n ą p r a w d o p o d o b n i e w n i o s e k , że n o s i o n
perukę.
(3) E o z w a ż m y s ą d l o g i c z n y : „ A r ó ż n i się o d B " . J e ś l i t o
p r a w d a , t o i s t n i e j e r ó ż n i c a m i ę d z y A o r a z B , co m o ż n a w y r a z i ć
29
w p o s t a c i z d a n i a : „ T h e difference b e t w e e n A a n d B s u b s i s t s " .
J e ś l i j e d n a k f a ł s z e m j e s t , iż A r ó ż n i się o d B , t o n i e m a r ó ż n i c y
m i ę d z y A o r a z B , co m o ż n a w y r a z i ć w p o s t a c i z d a n i a : „ T h e dif-

2 7
„The author" — „(jedynym) autorem".
2 8
„The author of «Waverley»" „(jedyny) autor «Waverleya»".
2 9
„(Ta, o której mowa) różnica między A oraz B istnieje" [„Subsists";
zob. przypis 20, s. 259].
Denotowanie 263

3 0
ference b e t w e e n A a n d B does n o t subsist" . J a k ż e j e d n a k jakiś
3 1
pie-byt może b y ć p o d m i o t e m sądu logicznego? „Myślę, więc
jestem" wcale nie jest bardziej oczywiste niż: „Jestem p o d m i o t e m
s ą d u l o g i c z n e g o , w i ę c j e s t e m " , p o d w a r u n k i e m że „ j e s t e m " u ż y t o
d l a s t w i e r d z e n i a s u b z y s t e n c j i , c z y l i b y c i a *, n i e z a ś e g z y s t e n c j i .
W y g l ą d a ł o b y w i ę c n a t o , że z a p r z e c z e n i e b y c i a c z e g o k o l w i e k m u s i
zawsze mieć c h a r a k t e r wewnętrznie sprzeczny- ale widzieliśmy,
w z w i ą z k u z M e i n o n g i e m , iż u z n a n i e b y c i a — t a k ż e n i e k i e d y
p r o w a d z i d o s p r z e c z n o ś c i . A z a t e m jeśB"""Arofaz"'B n i e r ó ż n i ą się
o d siebie, t o z a r ó w n o m n i e m a n i e , że i s t n i e j e , j a k m n i e m a n i e ,
że n i e i s t n i e j e t a k i o b i e k t , j a k „ t h e d i f f e r e n c e b e t w e e n A a n d B " ,
w y d a j ą się j e d n a k o w o n i e m o ż l i w e .
Stosunek omawianego znaczenia do omawianej denotacji
pociąga za sobą dosyć dziwne t r u d n o ś c i i już one s a m e starczą
c h y b a z a d o w ó d , iż t e o r i a , k t ó r a d o n i c h p r o w a d z i , m u s i b y ć
błędna.
Gdy pragniemy mówić o z n a c z e n i u zwrotu denotującego,
w p r z e c i w i e ń s t w i e d o jegi5 d e n o t a c j i , t o n a t u r a l n y m s p o s o b e m
jest t u użycie cudzysłowów. 0 | o n p . m ó w i m y :
Środek m a s y systemu słonecznego t o p u n k t , nie zaś zespół
3 2
denotujący ; N

„ Ś r o d e k m a s y s y s t e m u słonecznego" t o zespół d e n o t u j ą c y ,
nie zaś p u n k t .
Albo też:
P i e r w s z y wiersz „ E l e g i i " G r a y a j e s t s ą d e m l o g i c z n y m .
„ P i e r w s z y w i e r s z «Blegii» G r a y a " n i e j e s t s ą d e m l o g i c z n y m .
B i o r ą c z a t e m d o w o l n y z w r o t d e n o t u j ą c y , p o w i e d z m y C,
p r a g n i e m y rozważyć relację między C oraz „C", gdzie różnica
między tymi dwoma elementami m a taki charakter, jak w przy­
toczonych wyżej dwóch przykładach.

* U ż y w a m tych słów jako synonimów [zob. przypis 20, s. 2 5 9 ] .


3 0
„(Ta, o której mowa) różnica między A oraz B nie istnieje".
31
„A n o n - e n t i t y " V - „(jakiś) nie-byt", „(jakaś) nicość", „coś nie istnieją­
cego", „coś, co ńfe jest bytem".
32
„A denoting complex".
264

P r z e d e w s z y s t k i m : p o w i a d a m y , że g d y w y s t ę p u j e C, t o w ł a ś n i e
d e n o t a c j a j e s t t y m , o c z y m się m ó w i ; g d y n a t o m i a s t w y s t ę ­
p u j e „ C " , t o t y m c z y m ś jest z n a c z e n i e . O t ó ż t a r e l a c j a z n a c z e ­
n i a i d e n o t a c j i n i e j e s t j e d y n i e j ę z y k o w a w Obrębie owego iwrotu:
musi t u wchodzić w grę relacja logiczna, którą w y r a ż a m y mówiąc,
że d a n e z n a c z e n i e 4 e n o t ^ ^ 4 a r n ą r - d e n o t a c j ę r - f f l e trudiro&ć^ k t ó r a
p r z e d n a m i s t a j e , p o l e g a n a t y m , iż n i e u d a j e n a m się z a r a z e m /
zachować związku znaczenia i denotacji o r a z nie dopuścić do tego, /
b y b y ł y o n e j e d n y m i t y m s a m y m ; a t a k ż e n a t y m , iż d o o w e g o
znaczenia nie m o ż n a dotrzeć inaczej, j a k t y l k o za pośrednictwem,
Zwrotów d e n o t u j ą c y c h . D z i e j e się t o w n a s t ę p u j ą c y s p o s ó b . /"
J e d e n i ten sam zwrot C miał mieć zarówno znaczenie, j a k ddi
3 3
n o t a c j ę . A l e jeśli m ó w i m y o „ z n a c z e n i u o w e g o C " , d a j e t o nanjl
z n a c z e n i e o d p o w i e d n i e j d e n o t a c j i (o ile w ogóle j e s t t a k o w e ) .
„Znaczenie pierwszego wiersza «Elegii» G r a y a " jest t a k i e samo
jak: „Znaczenie zdania: «Wieczorny dzwon obwieszcza pogrzeb
3 4
gasnącego d n i a » " , a nie jest takie samo j a k : „Znaczenie z w r o t u :
«pierwszy wiersz »Elegii« G r a y a » " . Ż e b y więc u z y s k a ć znaczenie,
o k t ó r e n a m chodzi, m u s i m y mówić nie o „znaczeniu owego C",
3 5
lecz o „ z n a c z e n i u « C » , k t ó r e j e s t i d e n t y c z n e z s a m y m „ C " .
3 6
Analogicznie: „TJenotMja owego C " nie oznacza denotacji,
o k t ó r ą n a m c h o d z i , lecz o z n a c z a coś, co d e n o t u j e (o ile w o g ó l e
d e n o t u j e ) , t o , co j e s t d e n o t o w a n e p r z e z d e n o t a c j ę , o k t ó r ą n a m
chodzi. M e c h n p . „C" będzie t o „zespół denotujący, k t ó r y wy­
stępuje w drugim z powyższych przykładów". Wówczas
C = „pierwszy wiersz «Elegii» G r a y a " , a d e n o t a c j a owego C = Wie­
c z o r n y d z w o n o b w i e s z c z a p o g r z e b g a s n ą c e g o d n i a . A l e t y m , co
m y ś m y c h c i e l i mieć jako omawianą denotację, było: „Pierwszy
w i e r s z « E l e g i i » G r a y a " . A z a t e m n i e u d a ł o n a m się u z y s k a ć t e g o ,
c z e g o ś m y chcieli.
Trudność . i k w i ą c ą - J Ł J i i o ^ ę n i u o znaczeniu zespołu denotują-

33
„The meaning of C" — „znaczenie Cea".
3 4
„The curfew tolls the knell of parting day" — (dosłownie) „Hasło do
gaszenia ogni wydzwania podzwonne odchodzącemu dniu".
35
„The meaning of «C»" — „znaczenie (zwrotu) «C»".
36
„The denotation of C" —- „denotacja C e a " .
Denotowanie 265

cego m o ż n a t a k s c h a r a k t e r y z o w a ć . W t y m m o m e n c i e gdy
umieszczamy ów zespół - w a d z i e l o g i c z n y m , sąd t e n zaczyna b y ć
s ą d e m o o d p o w i e d n i e j d e n o t a c j i ; g d y więc b u d u j e m y s ą d l o g i c z n y ,
k t ó r e g o p o d m i o t e m j e s t „ z n a c z e n i e o w e g o C", t o w ó w c z a s p o d ­
m i o t t e n — t o z n a c z e n i e (o ile w ogóle j e s t t a k o w e ) o d p o w i e d n i e j
denotacji; a t o nie było zamierzone. Skłania to nas do powiedze­
n i a , że g d y r o z r ó ż n i a m y z n a c z e n i e i d e n o t a c j ę , t o m u s i m y się
zajmować takim oto znaczeniem: znaczenie to m a denotację
oraz jest p e w n y m zespołem, i nie istnieje nic innego, poza o w y m
z n a c z e n i e m , co m o ż n a b y - n a z w a ć t a k i m z e s p o ł e m i o c z y m m o ż n a
b y p o w i e d z i e ć , że m a z a r ó w n o z n a c z e n i e , j a k d e n o t a c j ę . W ł a ś c i ­
w y m s f o r m u ł o w a n i e m , jeśli i d z i e o o m a w i a n e z a p a t r y w a n i e , b ę -
b ę d z i e , iż p e w n e z n a c z e n i a m a j ą d e n o t a c j ę .
T o j e d n a k s p r a w i a t y l k o , że n a s z a t r u d n o ś ć , t k w i ą c a w m ó ­
w i e n i u o z n a c z e n i a c h , s t a j e się b a r d z i e j w i d o c z n a . T f z ^ j U l i j T n y
b o w i e m , iż C j e s t n a s z y m z e s p o ł e m ; w ó w c z a s p o w i n n i ś m y p o ­
w i e d z i e ć , że C j e s t z n a c z e n i e m t e g o z e s p o ł u . N i e m n i e j j e d n a k ,
i l e k r o ć C w y s t ę p u j e b e z c u d z y s ł o w u , t y l e k r o ć t o , co się m ó w i ,
n i e s t o s u j e się d o o w e g o z n a c z e n i a , lecz t y l k o d o o d p o w i e d n i e j
denotacji, t a k jak wtedy, gdy powiadamy: Środek masy systemu
s ł o n e c z n e g o j e s t „ p u n k t e m . Ą w i ę c , a b y b y ł a m o w a o s a m y m O,
czyli a b y p o w s t a ł s ą d l o g i c z n y o o w y m z n a c z e n i u , n a s z y m p o d -
m i o t e m _ n i 0 m o ż e b y ć C. t y l k o , coś, p r z e z , c o 0 j g s t j d e n o t o ^ a a e . -
A z&tem „ 0 " , k t ó r e j e s t t y m w ł a ś n i e ^ e z e g o u ż y w a m y , g d y c h c e m y
mówić o w s p o m n i a n y m znaczeniu, musi b y ć nie o w y m znaczeniem,
lecz c z y m ś , p r z e z co o w o z n a c z e n i e j e s t d e n o t o w a n e . C w i ę c n i e
m o ż e b y ć s k ł a d n i k i e m t e g o z e s p o ł u ( t a k j a k jGsttfifft w z w r o c i e „ z n a ­
3 6 a
czenie owego C" ) ; b o jeśli C się p o j a w i w t y m z e s p o l e , w ó w c z a s
t y m , co w y s t ą p i , b ę d z i e j e g o d e n o t a c j ą , a n i e j e g o z n a c z e n i e ,
nie m a zaś żadnej drogi powrotnej od denotacji do znaczeń, po­
nieważ k a ż d y obiekt może b y ć denotowany przez nieograniczoną
liczbę różnych zwrotów denotujących.
W y d a w a ł o b y się p r z e t o , że „ C " o r a z C są r ó ż n y m i b y t a m i ,
t a k i m i że 0 j e s t d e n o t o w a n e p r z e z „ C " ; t o j e d n a k n i e m o ż e s t a -

3 6 a
„The meaning of C".
266 Bertrand Bussell

n o w i ć w y t ł u m a c z e n i a , pcmiawąż r e l a c j a „ C " w z g l ę d e m O p o z o s t a j e
całkowicie tajemnicza; i gdzie m a m y natrafić n a ów denotujący
zespół „0", przez k t ó r y T T m a b y ć d e n o t o w a n e f P o z a t y m , g d y 0
z j a w i a się w s ą d z i e l o g i c z n y m , w ó w c z a s t y m , co w y s t ę p u j e , j e s t
n i e t y l k o odpowiednia d e n o t a c j a (jak z o b a c z y m y w n a s t ę p n y m
ustępie); n a razie j e d n a k , w świetle r o z w a ż a n y c h poglądów,
C — to tylko denotacja, znaczenie zaś zostaje całkowicie przesu­
nięte do „C". J e s t to g m a t w a n i n a nie do rozwikłania i c h y b a do­
w o d z i , ż e c a ł e r o z r ó ż n i e n i e z n a c z e n i a o r a z d e n o t a c j i z o s t a ł o źle
pomyślane. ;., £:>
T e g o , że z n a c z e n i e j e s t c z y m ś i s t o t n y m , g d y w s ą d z i e lo­
g i c z n y m p o j a w i a się z w r o t d e n o t u j ą c y , f o r m a l n i e d o w o d z i c y t o ­
w a n a łamigłówka n a t e m a t a u t o r a „Waverleya". Sąd logiczny
3 6 b
^Scott był autorem «Waverleya»" -— m a w ł a s n o ś ć n i e p r z y s ł u ­
g u j ą c ą s ą d o w i : „ S c o t t b y ł S c o t t e m " , t ę m i a n o w i c i e , że J e r z y I V
p r a g n ą ł się d o w i e d z i e ć , c z y t o p r a w d a . T e w i ę c d w a s ą d y l o g i c z n e
n i e są i d e n t y c z n e ; a z a t e m z a r ó w n o z n a c z e n i e z w r o t u „ t h e a u t h o r
of « W a v e r l e y » " , j a k j e g o d e n o t a c j a — m u s L b y ^
jeżeli o b s t a j e m y p r z y p o g l ą d z i e , k t ó r e m u r o z r ó ż n i e n i e t o j e s t
w ł a ś c i w e . A j e d n a k , j a k e ś m y d o p i e r o co widzieli, d o p ó k i t r z y m a m y
się t e g o p o g l ą d u , j e s t e ś m y z m u s z e n i t w i e r d z i ć , że t y l k o o w a d e n o ­
tacja m o ż e b y ć czymś i s t o t n y m . T r z e b a więc o m a w i a n y p u n k t
widzenia odrzucić.
Pozostaje pokazać, w jaki sposób wszystkie te rozważane
ł a m i g ł ó w k i r o z w i ą z u j e się p r z y p o m o c y t e o r i i , k t ó r ą ś m y w y ­
jaśniali n a początku tego artykułu.
Zgodnie z poglądem, którego jestem zwolennikiem, zwrot
d e n o t u j ą c y — t o w p i e r w s z y m rzędzie c z ę ś ć zdania, i nie m a on,
p o d o b n i e j a k w i ę k s z o ś ć p o j e d y n c z y c h słów, ż a d n e g o z n a c z e n i a n a
3 7
w ł a s n y swój r a c h u n e k . Jeśli m ó w i ę : „Scott was a m a n " , t o jest
3 8
t o w y p o w i e d ź m a j ą c a p o s t a ć : „a? w a s a m a n " — i m a o n a s ł o w o
„ S c o t t " j a k o swój p o d m i o t . J e ś l i n a t o m i a s t m ó w i ę : „ T h e a u t h o r

36ł)
„Scott w a s t h e author of «Waverley»".
3 7
„Scott był (jakimś) człowiekiem", „Scott był (pewnym) mężczyzną".
38
„x był (jakimś) człowiekiem", „a? był (pewnym) mężczyzną".
Denotowanie 267

39
of « \ V a v e r l e y » w a s a m a n " , t o n i e j e s t t o w y p o w i e d ź , m a j ą c a
p o s t a ć : „,r w a s a m a n " , i n i e m a o n a s ł ó w : „ T h e a u t h o r of « W a -
verley>>" j a k o s w e g o p o d m i o t u . S k r a c a j ą c w y p o w i e d ź s f o r m u ł o ­
waną na początku tego artykułu, możemy — zamiast: „The
a u t h o r of « W a v e r l e y » w a s a m a n " — p o w i e d z i e ć , j a k n a s t ę p u j e :
„One a n d only one entity wrote «Waverley», a n d t h a t one was
4 0
a m a n " . ( N i e j e s t t o t a k ściśle t o , co się m a n a m y ś l i , j a k w w y ­
p a d k u pierwszej wypowiedzi; ale łatwiej to zrozumieć). Mówiąc
więc o g ó l n i e : p r z y j m i j m y , że p r a g n i e m y p o w i e d z i e ć , iż ( j e d y n y )
a u t o r « W a v e r l e y a » m i a ł w ł a s n o ś ć <Ź>, a w ó w c z a s t o , co p r a g n i e m y
powiedzieć, równoważne jest zdaniu: „ J e d n a i tylko jedna istota
napisała «Waverleya» i istota t a miała własność # " .
Wyjaśnienie d e n o t a c j i jest teraz następujące. K a ż d y sąd
l o g i c z n y , w k t ó r y m w y s t ę p u j e „ t h e a u t h o r of « W a v e r l e y » " , i n t e r ­
p r e t o w a n y j a k w y ż e j , n p . s ą d „ S c o t t w a s t h e a u t h o r of « W a -
v e r l e y » " (czyli „ S c o t t b y ł i d e n t y c z n y z ( j e d y n y m ) a u t o r e m
41
« W a v e r l e y a » " ) — s t a j e się s ą d e m : „ O n e a n d o n l y o n e e n t i t y
4 2
wrote «Waverley», and Scott was identical with that o n e " ;
a l b o w r a c a j ą c d o p o s t a c i w p e ł n i r o z w i n i ę t e j : „ I t is n o t a l w a y s
false of x t h a t x w r o t e « W a v e r l e y » , t h a t i t is a l w a y s t r u e of y t h a t
if y w r o t e « W a v e r l e y » y is i d e n t i c a l w i t h x, a n d t h a t S c o t t is
43
i d e n t i c a l w i t h ,r" . J e ś l i w i ę c „ C " j e s t z w r o t e m d e n o t u j ą c y m ,
t o m o ż e się z d a r z y ć , że i s t n i e j e j e d e n b y t x (nie m o ż e t u b y ć więcej
niż j e d e n ) , w o d n i e s i e n i u d o k t ó r e g o p r a w d z i w y j e s t s ą d l o g i c z n y
„x j e s t i d e n t y c z n e z C", o ile s ą d t e n i n t e r p r e t u j e się j a k w y ż e j .
M o ż e m y p r z e t o p o w i e d z i e ć , iż ó w b y t x t o d e n o t a c j ą w s p o m n i a ­
nego zwrotu „C". Scott z a t e m jest denotacją zwrotu „the a u t h o r
3 9
# „(Jedyny) autor «Waverleya» był (jakimś) człowiekiem", „(ten oto)
autor «Waverleya» był (pewnym) mężczyzną".
4 0
„Jedna i tylko jedna istota napisała «Waverleya» i istota ta była
(jakimś/pewnym) człowiekiem/mężczyzną".
4 1
„Scott was identical with the author of «Waverley»".
42
„Jedna i tylko jedna istota napisała «Waverleya» i Scott był identyczny
z tą istotą".
4 3
„Nie zawsze jest fałszem w odniesieniu do x, że x napisał «Waveiieya»,
gdy zawsze jest prawdą w odniesieniu do y, że jeśli y napisał «Waverleya»,
r
to y jest identyczn3 z x, oraz że Scott jest identyczny z x".
268 Bertrand Bussell

of « W a v e r l e y » " . O w o „ C " w c u d z y s ł o w i e b ę d z i e p o p r o s t u z w r o ­
t e m , n i e z a ś c z y m ś , co m o ż n a b y n a z w a ć o d p o w i e d n i m z n a c z e ­
n i e m . Z w r o t t e n per se n i e m a ż a d n e g o z n a c z e n i a , p o n i e w a ż
w ż a d n y m sądzie logicznym, zawierającym go, po p e ł n y m rozwi­
n i ę c i u o w e g o s ą d u — z w r o t u t e g o n i e b ę d z i e , r o z p ł y n i e się.
W i d a ć t e r a z , że ł a m i g ł ó w k a n a t e m a t c i e k a w o ś c i J e r z e g o I V
m a bardzo proste rozwiązanie. Sąd logiczny: „Scott was theautfaor
of «Waveriey>^L - k t ó r y - w p o p r z e d n i m u s t ę p i e z o s t a ł n a p i s a n y
r

w postaci nieskróconej, wcale nie zawiera składnika „ t h e a u t h o r


of « W a v e r l e y » , n a k t ó r e g o m i e j s c e m o ż n a b y p o d s t a w i ć „ S c o t t " .
W c a l e t o nie k o l i d u j e z p r a w d z i w o ś c i ą w n i o s k ó w w y n i k a j ą c y c h
z d o k o n a n i a t e g o , co j e s t p o d w z g l ę d e m w e r b a l n y m p o d s t a w i e ­
n i e m „ S c o t t " n a m i e j s c e „ t h e a u t h o r of « W a v e r l e y » " , b y l e t y l k o
„ t h e a u t h o r of « W a v e r l e y » " w y s t ę p o w a ł w r o z w a ż a n y m s ą d z i e
j a k o z w r o t w u ż y c i u p r y m a r n y m , czyli p o d s t a w o w y m . B ó ż n i c a
m i ę d z y ^ p r x m a r u y m ~ a s e k u n d a r n y m , czyli w t ó r n y m , u ż y c i e m
zwrotów deaotujących jest t a k a oto:
G d y m ó w i m y : „ J e r z y TV p r a g n ą ł się d o w i e d z i e ć , c z y t a k
a t a k " — lub gdy m ó w i m y : „To a to jest dziwne", czy: „To a to
jest p r a w d ą " e t c , owo „ t a k a t a k " bądź „to a t o " musi b y ć sądem
l o g i c z n y m . Z a ł ó ż m y t e r a z , iż „ t a k a t a k " c z y „ t o a t o " z a w i e r a
w sobie z w r o t d e n o t u j ą c y . M o ż e m y ó w z w r o t d e n o t u j ą c y u s u n ą ć
albo z o b r ę b u p o d r z ę d n e g o sądu logicznego „ t a k a t a k " , albo
z o b r ę b u całego tego sądu logicznego, w k t ó r y m „ t a k a t a k " jest
jedynie składnikiem. W zależności od tego, j a k postąpimy,
p o w s t a n ą różne sądy. Słyszałem o p e w n y m d r a ż l i w y m właści­
cielu j a c h t u , że g d y k t o ś z gości, w i d z ą c ó w j a c h t p o r a z p i e r w s z y ,
z a u w a ż y ł : „ M y ś l a ł e m , że t w ó j j a c h t j e s t w i ę k s z y niż w r z e c z y ­
4 4
wistości" , t e n odpowiedział: „ M e , m ó j j a c h t nie jest większy ńiż
45
w rzeczywistości" . Gość ów miał n a myśli: „ W y m i a r y , które —
j a k m y ś l a ł e m — m a t w ó j j a c h t , są w i ę k s z e o d t y c h , k t ó r e m a o n

4 4
„I thought your yacht was larger than it is" — (dosłownie): „Myślałem,
że twój jacht jest większy, niż jest.
4 5
„No, m y yacht is not larger than it is" — (dosłownie): „Nie, mój jacht
nie jest większy, niż jest".
Denotowanie 269

f a k t y c z n i e " ; p r z y p i s a n o zaś jego słowom t a k i e znaczenie: „Myśla­


ł e m , że w y m i a r y t w e g o j a c h t u są w i ę k s z e o d w y m i a r ó w t w e g o
j a c h t u " . Ż e b y wrócić do Jerzego I V i „ W a v e r l e y a " — g d y mó­
wimy: „George I V wished to k n o w whether Scott was t h e a u t h o r
4 6
of « W a v e r l e y » " , t o n o r m a l n i e m a m y n a m y ś l i : „ J e r z y I V
p r a g n ą ł się d o w i e d z i e ć , c z y j e d e n i t y l k o j e d e n c z ł o w i e k n a p i s a ł
4 7
« \ V a v e r l e y a » i czy S c o t t j e s t o w y m c z ł o w i e k i e m " ; a l e m o ż e m y
t a k ż e mieć na myśli: „ J e d e n i t y l k o j e d e n człowiek napisał « W a -
v e r l e y a » , a J e r z y I V p r a g n ą ł się d o w i e d z i e ć , c z y S c o t t j e s t o w y m
48
c z ł o w i e k i e m " . P r z y t e j d r u g i e j i n t e r p r e t a c j i „ t h e a u t h o r of
« W a v e r l e y » " m a c h a r a k t e r p r y m a r n y , p r z y pierwszej zaś —
s e k u n d a r n y . Tę drugą interpretację można wyrazić przy po­
m o c y z d a n i a „ J e r z y I V p r a g n ą ł się d o w i e d z i e ć — co się t y c z y
tego człowieka, k t ó r y faktycznie napisał « W a v e r l e y a » — czy to
49
Scott" . Byłaby to prawda, gdyby np. J e r z y I V zobaczył Scotta
z d a l e k a i z a p y t a ł : „Czy to S c o t t ? " S e k u n d a r n e użycie z w r o t u
denotującego zdefiniować m o ż n a jako takie, w k t ó r y m występuje
o n w sądzie l o g i c z n y m będącym jedynie składnikiem rozważa­
nego sądu logicznego, p r z y c z y m w s p o m n i a n e zastąpienie z w r o t u
d e n o t u j ą c e g o w i n n o z o s t a ć d o k o n a n e w o b r ę b i e p, n i e z a ś w o b r ę ­
bie c a ł e g o o m a w i a n e g o s ą d u . T a k i e j d w u z n a c z n o ś c i , j a k m i ę d z y
użyciem p r y m a r n y m a sekundarnym, trudno uniknąć w języku;
n i e p r z y n o s i o n a j e d n a k s z k o d y , o ile m a m y się p r z e d nią n a b a c z ­
n o ś c i . W logice f o r m a l n e j ł a t w o j e j , r z e c z j a s n a , u n i k n ą ć .
Powyższe rozróżnienie użycia p r y m a r n e g o i sekundarnego
daje n a m również możność rozwiązania kwestii, czy (jedyny) o b e c n y
k r ó l F r a n c j i j e s t ł y s y , c z y t e ż n i e , a t a k ż e w ogóle z a g a d n i e n i a
s t a n u logicznego zwrotów denotujących, k t ó r e niczego nie deno-

4 6
„Jerzy IV pragnął się dowiedzieć, czy Scott jest (jedynym) autorem
«Waverleya»".
4 7
„George IV wished to know whether one and only one man wrote «Wa-
verley» and Scott was that man".
4 8
„One and only one man wrote «Waverley» and George IV wished to
know whether Scott was that man".
4 9
„George IV wished to know, concerning the man who in fact wrote
«Waverley», whether he was Scott".
270 Bertrand Bussell

tują. Jeśli „C" jest z w r o t e m denotującym, n p . „the t e r m h a v i n g


5 0
t h e p r o p e r t y F" , t o w ó w c z a s :
5 1
„O m a w ł a s n o ś ć 0" znaczy*: „Jeden i tylko jeden termin
U 52
m a w s p o m n i a n ą własność F i t e n ż e t e r m i n m a ową własność 0 .
Jeśli teraz owa własność F nie przysługuje ż a d n e m u terminowi
b ą d ź p r z y s ł u g u j e k i l k u t e r m i n o m , t o z t e g o w y n i k a , że „C m a
w ł a s n o ś ć <£" j e s t f a ł s z e m d l a w s z e l k i c h w a r t o ś c i z m i e n n e j 0.
A z a t e m : „ T h e p r e s e n t K i n g of F r a n c e is b a l d " j e s t n a p e w n o
f a ł s z y w e ; a „ t h e p r e s e n t K i n g of F r a n c e is n o t b a l d " j e s t f a ł s z y w e ,
o ile z n a c z y :

„Istnieje (jakaś) istota, k t ó r a jest teraz królem F r a n c j i i nie


53
jest łysa" ,

j e s t n a t o m i a s t p r a w d z i w e , o ile z n a c z y :

„Fałszem jest, że: istnieje (jakaś) istota, k t ó r a jest teraz k r ó l e m


5 4
Francji i jest łysa" .

T o z n a c z y : „ T h e K i n g of F r a n c e is n o t b a l d " j e s t f a ł s z e m , jeśli „ t h e
K i n g of F r a n c e " w y s t ę p u j e w u ż y c i u p r y m a r n y m , p r a w d ą z a ś —
jeśli w s e k u n d a r n y m . W s z y s t k i e w i ę c s ą d y l o g i c z n e , w k t ó r y c h
„ t h e K i n g of F r a n c e " w y s t ę p u j e w u ż y c i u p r y m a r n y m , są fał­
s z y w e ; z a p r z e c z e n i a t a k i c h s ą d ó w są p r a w d z i w e , w n i c h j e d n a k
„ t h e K i n g of F r a n c e " w y s t ę p u j e w u ż y c i u s e k u n d a r n y m . T a k o t o
u n i k n ę l i ś m y w n i o s k u , że ó w k r ó l F r a n c j i m a p e r u k ę .
Teraz możemy także zrozumieć, w jaki sposób zaprzeczyć,
że i s t n i e j e o b i e k t t a k i , j a k r ó ż n i c a m i ę d z y A o r a z B , w w y p a d k u
g d y A o r a z B się n i e r ó ż n i ą . J e ś l i A o r a z B się r ó ż n i ą , t o i s t n i e j e
jeden i tylko jeden b y t x t a k i , że: „# jest ową różnicą między A

* Jest to interpretacja skrótowa, nie zaś ściślejsza.


5 0
„(Jedyny) termin mający (tę oto) własność F".
5 1 u
„C has the property & .
52
„One and only one term has the property F, and that one has the pro­
perty 0 " .
5 3
„There is an e n t i t y which is no w King of France and is not bald".
5 4
„It is false that there is an entity which is now King of France and is
bald".
Denotowanie 271

o r a z B " — t o s ą d l o g i c z n y p r a w d z i w y ; j e ż e l i A o r a z B się n i e
różnią, t o t a k i b y t x nie istnieje. Zgodnie z a t e m z n i e d a w n o wy­
j a ś n i o n y m z n a c z e n i e m denotacji, „ t h e difference b e t w e e n A
5 5
and B " m a d e n o t a c j ę , g d y A o r a z B są r ó ż n e , n i e m a z a ś —
w p r z e c i w n y m r a z i e . B ó ż n i c a t a s t o s u j e się w ogóle d o p r a w d z i ­
w y c h i f a ł s z y w y c h s ą d ó w l o g i c z n y c h . J e ż e l i „&BZ>" z n a c z y : a p o ­
v

z o s t a j e w s t o s u n k u B w z g l ę d e m &", t o g d y allb j e s t p r a w d ą ,
w ó w c z a s i s t n i e j e t a k i b y t , j a k ó w s t o s u n e k B m i ę d z y a o r a z b;
g d y aRb j e s t f a ł s z e m , b y t t a k i n i e i s t n i e j e . Z k a ż d e g o w i ę c s ą d u
logicznego m o ż n a zrobić zwrot denotujący, k t ó r y denotuje j a k ą ś
i s t n i e j ą c ą r z e c z , jeśli ó w s ą d j e s t p r a w d z i w y , n i e d e n o t u j e z a ś
.żadnego b y t u , jeśli ó w s ą d j e s t f a ł s z y w y . N p . p r a w d ą j e s t ( p r z y ­
n a j m n i e j b ę d z i e m y t a k m y ś l e ć ) , że Z i e m i a o b r a c a się w o k ó ł S ł o ń c a ,
a f a ł s z e m j e s t , że S ł o ń c e o b r a c a się w o k ó ł Z i e m i ; a z a t e m p r z e z
5 6
„obrót Ziemi wokół Słońca" jest denotowany jakiś b y t , gdy
5 7
tymczasem „obrót Słońca wokół Ziemi" nie denotuje żadnego
b y t u *.
M o ż n a t e r a z w n a l e ż y t y s p o s ó b z a j ą ć się c a ł y m k r ó l e s t w e m
b y t ó w nie istniejących realnie, takich jak: „okrągły k w a d r a t " ,
58
„ p a r z y s t a liczba pierwsza, różna od 2 " , „Apollo", „ H a m l e t " etc.
W s z y s t k o t o są z w r o t y d e n o t u j ą c e , k t ó r e n i c z e g o n i e d e n o t u j ą .
S ą d l o g i c z n y o A p o l l i n i e z n a c z y t y l e , co s ą d o t r z y m a n y w w y n i k u
p o d s t a w i e n i a t e g o , co w e d ł u g s ł o w n i k a k l a s y c z n e g o r o z u m i e się
59
przez Apollina, n p . „bóg słońca" . Wszystkie sądy logiczne,
w k t ó r y c h w y s t ę p u j e A p o l l o , w i n n o się i n t e r p r e t o w a ć w e d l e p o ­
wyższych reguł, dotyczących zwrotów denotujących. Jeśli „Apollo"
w y s t ę p u j e w użyciu p r y m a r n y m , to sąd logiczny, zawierający
t e n w y r a z , j e s t f a ł s z y w y ; jeśli z a ś m a m y u ż y c i e s e k u n d a r n e , t o
odpowiedni sąd logiczny może b y ć prawdziwy. P o d o b n i e też:
* Sądy logiczne, z których wywodzi się takie b y t y , nie są identyczne
ani z t y m i bytami, ani też z sądami, iż o w y m b y t o m przysługuje subzystencja.
5 5
„(Omawiana) różnica między A oraz B".
5 6
„The revolution of the earth round the sun".
5 7
„The revolution of the sun round t h e earth".
58
„The even prime other than 2" — „(jedyna) parzysta liczba pierwsza,
różna od 2".
5 9
„The sun-god" — „(jedyny) bóg słoneczny".
Bertrand Bussell

6 0
„ T h e r o u n d s ą u a r e is r o u n d " znaczy: „Istnieje jeden i tylko
j e d e n b y t x, k t ó r y j e s t o k r ą g ł y i k w a d r a t o w y , i b y t t e n j e s t
61
okrągły" , a t o sąd logiczny fałszywy, nie zaś — j a k u t r z y m u j e
Meinong — prawdziwy.
„ I s t o t a n a j d o s k o n a l s z a o d z n a c z a się w s z e l k i m i d o s k o n a ł o ś c i a m i ;
e g z y s t e n c j a t o d o s k o n a ł o ś ć ; z a t e m I s t o t a n a j d o s k o n a l s z a ist­
6 2
nieje" — przechodzi w:

„ J e s t j e d e n i t y l k o j e d e n b y t x, k t ó r y j e s t n a j d o s k o n a l s z y ;
b y t t e n o d z n a c z a się w s z e l k i m i d o s k o n a ł o ś c i a m i , e g z y s t e n c j a t o
63
doskonałość, zatem b y t ów istnieje" .

J a k o dowód, nie spełnia to swego z a d a n i a n a s k u t e k b r a k u uza­


s a d n i e n i a p r z e s ł a n k i : „ I s t n i e j e j e d e n i t y l k o j e d e n b y t x, k t ó r y
j e s t n a j d o s k o n a l s z y " *.
P a n M a c Cali ( „ M i n d " , N . S., n r 54 o r a z n r 5 5 , s. 40.1) r o z ­
różnia indywidua dwojakiego rodzaju: realne i nierealne; w związku
z t y m k l a s ę z e r o w ą definiuje j a k o k l a s ę z ł o ż o n ą ze w s z y s t k i c h
i n d y w i d u ó w n i e r e a l n y c h . T k w i w t y m z a ł o ż e n i e , iż z w r o t y t a k i e ,
j a k „the present K i n g o | F r a n c e " , k t ó r e nie denotują żadnego
i n d y w i d u u m realnego, niemniej j e d n a k denotują jakieś indy­
w i d u u m , t y l e ż e nierealne.. J e s t - t o w z a s a d z i e t e o r i a M e i n o n g a ;
widzieliśmy zaś powód, k t ó r y każe ją odrzucić, ten mianowicie,
iż k o l i d u j e o n a z p r a w e m s p r z e c z n o ś c i . P r z y p o m o c y n a s z e j t e o r i i
d e n o t o w a n i a p o t r a f i m y obronić pogląd, że nie m a i a d n y c h indy-
* Można przeprowadzić rozumowanie, które b y wykazało w sposób nie­
zbity, że istnieją wszystkie elementy klasy istot najdoskonalszych; można też
dowieść formalnie, że klasa ta nie może mieć w i ę c e j niż jeden element; ale,
jeśli przyjąć definicję doskonałości jako posiadanie wszelkich predykatów
pozytywnych, można dowieść prawie tak samo formalnie, iż klasa ta nie ma ani
jednego elementu.
6 0
„(Jedyny) okrągły kwadrat jest okrągły", „(ten oto) okrągły kwadrat
jest okrągły".
6 1
„There is one and only one entity x which is round and sąuare, and
that entity is round".
62
„The most perfect Being has all perfections; existence is a perfection;
therefore the most perfect Being exists".
6 3
„There is one and only one entity x which is most perfect; that one has
all perfections; existence is a perfection; therefore that one exists".
Denotowanie 273

w i d u u i i w - J i i e r e a l n y c h ; z t y m j e d n a k , iż k l a s a c e r o w a t o - k l a & a n i e
zawierająca ż a d n y c h elementów, nie zaś klasa, k t ó r a j a k o swe
elementy zawiera wszystkie indywidua nierealne.
Ezeczą w a ż n ą jest zdanie sobie s p r a w y , j a k i w p ł y w n a s z a teoria
w y w i e r a n a i n t e r p r e t a c j ę definicji z b u d o w a n y c h p r z y p o m o c y
z w r o t ó w d e n o t u j ą c y c h . W i ę k s z o ś ć definicji m a t e m a t y c z n y c h m a
t a k i c h a r a k t e r , n p . : „ « m — n» m e a n s « t h e n u m b e r w h i c h , a d d e d
6 4 6 5
t o iij g i v e s m » " . A z a t e m „ m — n" definiuje się j a k o z n a c z ą c e
t o s a m o , co p e w i e n z w r o t d e n o t u j ą c y ; z g o d z i l i ś m y się j e d n a k , że
i z o l o w a n e z w r o t y d e n o t u j ą e e n i e m a j ą ż a d n e g o z n a c z e n i a . A więc
definicja t a faktycznie p o w i n n a p r z y b r a ć t a k ą p o s t a ć : „ A n y
p r o p o s i t i o n c o n t a i n i n g «m — n» is t o m e a n t h e p r o p o s i t i o n w h i c h
r e s u l t s f r o m s u b s t i t u t i n g for <<m n» « t h e n u m b e r w h i c h , a d d e d
u 66
t o n, g i v e s m» ^.i3trzyniany w w y n i k u sąd logiczny interpretuje
się w T n y ś l p o d a n y c h j u ż r e g u ł i n t e r p r e t o w a n i a s ą d ó w l o g i c z n y c h ,
w których słownym sformułowaniu zawarty jest zwrot denotu­
j ą c y . W w y p a d k u g d y m o r a z n są t a k i e , iż j e s t j e d n a i t y l k o j e d n a
l i c z b a Xj k t ó r a , d o d a n a d o n, d a j e m , i s t n i e j e p e w n a l i c z b a <r, k t ó r ą
m o ż n a p o d s t a w i ć n a miejsce m — n w k a ż d y m sądzie logicznym,
z a w i e r a j ą c y m m — ??, n i e w y w o ł u j ą c p r z e z t o z m i a n y p r a w d z i ­
wości b ą d ź f a ł s z y w o ś c i o w e g o s ą d u . A l e w i n n y c h w y p a d k a c h
u
wszystkie sądy logiczne, w k t ó r y c h „ M — n w y s t ę p u j e w użyciu
p r y m a r n y m , są f a ł s z y w e . \
Powyższa teoria tłumaczy przydatność i d e n t y c z n o ś c i . M k t , I
k t o nie pisze książki logicznej, nigdy nie m a ochoty powiedzieć
U
„x j e s t x j a j e d n a k t w i e r d z e n i a o i d e n t y c z n o ś c i c z ę s t o f o r m u ł u j e
się w t a k i e j p o s t a c i , j a k : „ S c o t t w a s t h e a u t h o r of « W a v e r l e y » "

b4
„«m — n» znaczy: <<liczba, która, dodana do n, daje m»". W oryginale
zarówno „w, —- w,", jak „liczba, która, dodana do n, daje w" figurują bez cudzy­
słowów. Słowo „rneans" obok przyjętego sensu „znaczy" ma jeszcze m. in.
i drugi: „oznacza", tu jednak kontekst podsuwa pierwszą z tych możliwości.
6 5
„Meaning"; w sprawie dwuznaczności tego terminu zob. przypis 64.
6,1
„Każdy sąd logiczny, zawierający «m >i», winien znaczyć tyle, co
sąd logiczny, który powstaje w wyniku podstawienia na miejscu «m — n»
zwrotu: «liczba, która, dodana do n, daje m»". W oryginale „m — n" (w pierw­
szym wypadku) występuje bez cudzysłowu.
274 Bertrand Bussell

6 7
bądź „thou a r t t h e m a n " . Znaczenia takich sądów logicznych
n i e s p o s ó b p o d a ć , n i e p o s ł u g u j ą c się p o j ę c i e m i d e n t y c z n o ś c i , m i m o
że n i e są t o p o p r o s t u o z n a j m i e n i a , iż „ S c o t t " j e s t i d e n t y c z n y
z i n n y m t e r m i n e m , m i a n o w i c i e „ t h e a u t h o r of « W a v e r l e y » " ,
a l b o że „ t h o u a r t " j e s t i d e n t y c z n e z i n n y m t e r m i n e m , m i a n o w i c i e
68
„ t h e m a n " . „ S c o t t is t h e a u t h o r of « W a v e r l e y » " n a j k r ó c e j
m o ż n a w y r a z i ć c h y b a j a k o : „ S c o t t w r o t e « W a v e r l e y » ; a n d i t is
a l w a y s t r u e of y t h a t if y w r o t e <<Waverle3a>L ^ is i d e n t i c a l w i t h
r

69
Scott" . W ten wla$nre~sposóbIdentyczność wkracza do: „Scott
is t h e a u t h o r of « W a v e r l e y » " ; i ze w z g l ę d u n a t a k i e w ł a ś n i e za­
stosowanie warto identyczność u t r z y m a ć .
A oto jeszcze jeden interesujący w y n i k powyższej teorii de-
n o t o w a n i a : g d y i s t n i e j e coś, z c z y m n i e m a m y b e z p o ś r e d n i e g o
k o n t a k t u p o z n a w c z e g o , lecz j e d y n i e definicję z a p o m o c ą z w r o t ó w
denotujących, t o wówczas t e sądy logiczne, w k t ó r y c h dochodzi
do p r z e d s t a w i e n i a owej rzeczy za p o m o c ą jakiegoś z w r o t u de­
notującego, nie zawierają faktycznie tej rzeczy j a k o składnika,
lecz z a m i a s t t e g o w y s t ę p u j ą w n i c h s k ł a d n i k i w y r a ż o n e p r z e z o w y c h
k i l k a słów w s p o m n i a n e g o z w r o t u d e n o t u j ą c e g o . W k a ż d y m więc
s ą d z i e l o g i c z n y m , k t ó r y m o ż e m y z r o z u m i e ć (czyli n i e t y l k o w t y c h ,
o k t ó r y c h prawdziwości bądź fałszywości p o t r a f i m y rozstrzygać,
lecz w e w s z y s t k i c h , o k t ó r y c h m o ż e m y p o m y ś l e ć ) , w s z y s t k i e
składniki to b y t y realne, z k t ó r y m i m a m y bezpośredni k o n t a k t
p o z n a w c z y . E z e c z y t a k i e , j a k m a t e r i a (w t a k i m sensie, w j a k i m
m a t e r i a w y s t ę p u j e w fizyce) o r a z d u s z e i n n y c h l u d z i , z n a m y t y l k o
za p o ś r e d n i c t w e m z w r o t ó w d e n o t u j ą c y c h , t z n . nie p o s t r z e g a m y
i c h , t y l k o w i e m y o n i c h j a k o o c z y m ś , co m a t a k i e a t a k i e w ł a s ­
-
n o ś c i . A zatem ,' c h o c i a ż m o ż n a z b u d o w a ć f u n k c j e z d a n i o w e C(#),
które muszą pozostawać w m o c y dla takiej a takiej cząsteczki ma­
terialnej czy dla duszy tego a tego, to j e d n a k nie z n a m y sądów
l o g i c z n y c h , s t w i e r d z a j ą c y c h , iż t e r z e c z y , k t ó r e w i e m y , m u s z ą b y ć

6 7
„Tyś jest (tym właśnie) człowiekiem".
6 8
W t y m zdaniu wyrażenia, wzięte w cudzysłów, w oryginale występują
bez cudzysłowu.
6 9
„Scott napisał «Waverleya» oraz zawsze jest prawdą w odniesieniu
do y, że jeśli y napisał «Waverleya», to jest on identyczny ze Scottem."
Denotowanie 275

prawdziwe, nie możemy bowiem uchwycić owych rzeczywistych


bytów, o które chodzi. W i e m y tylko tyle: „Ten a t e n m a duszę,
której przysługują takie a t a k i e własności", nie w i e m y n a t o m i a s t ,
że „ A m a t a k i e a t a k i e w ł a s n o ś c i " , g d z i e A j e s t w ł a ś n i e o w ą
d u s z ą , o k t ó r e j m o w a . W t a k i m w y p a d k u w i a d o m e są n a m w ł a s ­
ności pewnej rzeczy, nie z n a m y n a t o m i a s t z własnego doświadcze­
n i a s a m e j t e j r z e c z y i — co z a t y m i d z i e — n i e z n a m y t e ż a n i
jednego sądu logicznego, k t ó r e g o składnikiem jest t a właśnie
rzecz.
O wielu innych konsekwencjach zalecanego przeze m n i e po­
glądu nie b ę d ę wspominał. Chcę t y l k o usilnie prosić czytelnika,
b y nie podejmował decyzji przeciwko t y m z a p a t r y w a n i o m —
n a co m ó g ł b y m i e ć o c h o t ę n a s k u t e k i c h p o z o r n i e n a d m i e r n e g o
skomplikowania — zanim sam nie spróbuje skonstruować własnej
t e o r i i n a t e m a t d e n o t a c j i . P r ó b a t a , j a k s ą d z ę , p r z e k o n a g o , że —
bez względu n a to, j a k a będzie owa p r a w d z i w a teoria — nie może \
o n a o d z n a c z a ć się t a k ą p r o s t o t ą , j a k i e j m o ż n a b y z r a z u o c z e k i w a ć .

Bertrand Russell, On Benoting. „Mind", 1905, X I V ; przedruk w Beadings


in Philosophical Analysis, ed. Herbert Feigl and Wilfrid Sellars, N e w York
1949, Appleton-Century-Crofts, Inc.

Logika i język 20
Bertrand Russell

DESKRYPCJE

W r o z d z i a l e p o p r z e d n i m m i e l i ś m y d o c z y n i e n i a ze s ł o w a m i
1 2 3
a l l o r a z s o m e ; w n i n i e j s z y m r o z w a ż a ć b ę d z i e m y słowo t h e
w liczbie pojedynczej, a w n a s t ę p n y m — w liczbie m n o g i e j . Może
się w y d a ć p r z e s a d ą p o ś w i ę c a n i e d w ó c h r o z d z i a ł ó w j e d n e m u s ł o w u ,
ale dla filozofa-matematyka m a ono ogromną doniosłość: t a k j a k
4 5
Gramatyk B r o w n i n g a — n a t e m a t e n k l i t y k i de , i j a z b u d o ­
w a ł b y m d o k t r y n ę n a t e m a t tego słowa, g d y b y m był „ m a r t w y od
stóp aż do p a s a " , a nie jedynie w więzieniu.
Mieliśmy już okazję wspomnieć o „funkcjach d e s k r y p t y w n y c h " ,
6
czyli o w y r a ż e n i a c h t a k i c h , j a k : „ t h e f a t h e r of x" c z y „ t h e sine
u 7
of x . N a l e ż y j e d e f i n i o w a ć , o k r e ś l i w s z y u p r z e d n i o „ d e s k r y p c j e " .
„Deskrypcja" może być dwojakiego rodzaju: określona lub
n i e o k r e ś l o n a (czyli d w u z n a c z n a ) . D e s k r y p c j a nieakr^ŚliinaU^-AW*o#
8
m a j ą c y p o s t a ć „a so-and-so" , d e s k r y p c j a zaś określona t o zwrot

1
„Wszystek", „wszystko", „wszyscy", „każdy".
2
„Niektórzy", „niektóre", „pewien".
3
Rodzajnik, czyli przedimek określony: „(ten)", „(ta)", „(to)", „(ci)",
..(te)", „(jedyny)".
4
Por. Robert Browning (1812—1889), The Gramrnarian's Funeral (1855).
5
Gr.; czyt. „de" — „zaś", „a", „natomiast", „tymczasem".
6
„Ojciec #-a".
7
„(Ten oto) sinus a?-a".
8
„(Jakiś) taki a taki", „(jakiś) ten a ten", „(pewien) taki a taki", „(pe­
wien) ten a ten".
20*
278 Bertrand Bussell

9
m a j ą c y p o s t a ć , , t h e s o - a n d - s o " (w l i c z b i e p o j e d y n c z e j ) . Z a c z n i j m y
od pierwszej z nich.
1 0
„ K o g o ś s p o t k a ł ? " — „ S p o t k a ł e m (jakiegoś) m ę ż c z y z n ę " —
„ T o b a r d z o niesprecyzowane określenie". W naszej więc t e r m i n o ­
logii n i e o d c h o d z i m y o d p o t o c z n e g o r o z u m i e n i a . A o t o n a s z e p y ­
1 1
t a n i e : Co f a k t y c z n i e t w i e r d z ę , g d y t w i e r d z ę : „ I m e t a m a n " ?
P r z y j m i j m y n a r a z i e , że t w i e r d z e n i e m o j e j e s t p r a w d z i w e i że
w r z e c z y w i s t o ś c i s p o t k a ł e m J o n e s a . E z e c z j a s n a , iż t y m , co t w i e r ­
12
dzę, nie będzie: „I m e t J o n e s " . Mogę powiedzieć: „Spotkałem
(jakiegoś) m ę ż c z y z n ę , ale t o nie b y ł J o n e s " ; w t a k i m w y p a d k u ,
c h o ć k ł a m i ę , t o j e d n a k n i e p r z e c z ę s a m e m u s o b i e , co u c z y n i ł b y m ,
g d y b y m m ó w i ą c , iż s p o t k a ł e m j a k i e g o ś m ę ż c z y z n ę , n a p r a w d ę
m i a ł n a m y ś l i , że s p o t k a ł e m J o n e s a . E z e c z j a s n a r ó w n i e ż , iż o s o b a ,
d o k t ó r e j m ó w i ę , m o ż e z r o z u m i e ć t o , co m ó w i ę , n a w e t jeśli j e s t
z innego k r a j u i nigdy o Jonesie nie słyszała.
M o ż n a j e d n a k p ó j ś ć d a l e j : n i e t y l k o Tonos, ale ż a d e n rfiPffiy-
wistgk c z ł o w i e k n i e wchodzi~w-~obręl) m e j HyEPwiędzi.^ S t a j ę się t o
oczywiste, g d y jest ona fałszywa, wówczas bowiem nie_maj^uż
większych p o d s t a w , b y m n i e m a ć , że to J o n e s w c h o d z i w o b r ę b
m e j w y p o w i e d z i , niż że k t o k o l w i e k i n n y . I s t o t n i e , w y p o w i e d ź t a
pozostałaby sensowna, choć w żaden sposób nie m o g ł a b y być
p r a w d z i w a , n a w e t g d y b y n i e i s t n i a ł ż a d e n w ogóle c z ł o w i e k .
1 3 1 4
„I m e t & unicorn" czy „ I m e t a sea-serpent" t o z u p e ł n i e sen­
s o w n e . W i ę r d z e n i a ^ j e ś l i w i e m y , co b y t o z n a c z y ł o — b y ć j e d n o ­
r o ż c e m c z x w ę ż e m m o r s k i m , czyli j a k a jest definicja t y c h j y t w o -
r ó w z b a j k i . A w i ę c t y l k o t o coś, co n a z w a ć m o ż n a p o j ę c i e m ,
wchodzi w obręb owego sądu logicznego. W w y p a d k u „jednorożca"
n p . , i s t n i e j e w y ł ą c z n i e o d p o w i e d n i e p o j ę c i e : n i e m a t e ż nigdzie^
czegoś t a k i e g o , j a k n p . cień, czegoś n i e r e a l n e g o , co b y n a z w a ć
9
„(Ten oto) taki a taki", „(ten oto) ten a ten", „(jedyny) taki a taki",
„(jedyny) ten a ten".
1 0
„I met a man" — „Spotkałem (jakiegoś) człowieka", „Spotkałem (pew­
nego) mężczyznę".
1 1
„Spotkałem (jakiegoś) człowieka", Spotkałem (pewnego) mężczyznę.
1 2
„Spotkałem Jonesa".
1 3
„Spotkałem (jakiegoś) jednorożca".
1 4
„Spotkałem (jakiegoś) węża morskiego".
Deshrypcje > / 279

15
m o ż n a „a u n i c o r n " . Dlatego też, skoro sensowne (choć fałszywe)
jesfpOwied35enle „ F m e t a u n i c o r n " , t o — r z e c z j a s n a •— t e n s ą d
logiczny, g d y go p o d d a ć p o p r a w n e j analizie, nie będzie z a w i e r a ć
składnika „a unicorn", będzie jednak"^znwierać*— pojęcie „uni­
1 6
corn" .
Kwestia „nierealności", wyrastająca przed n a m i w t y m m o ­
mencie, jest niezwykle ważna. W p r o w a d z o n a w błąd przez gra­
m a t y k ę , w i ę k s z o ś ć t y c h l o g i k ó w , k t ó r z y z a j m o w a l i się w s p o m n i a n ą
k w e s t i ą , r o z w i ą z y w a ł a ją, k i e r u j ą c się b ł ę d n y m i z a i s a d a m i . U w a ż a l i
oni formę g r a m a t y c z n ą za przewodniczkę w analizie bardziej
pewną, niż nią jest w rzeczywistości. Me^wiedzieli też, jakie różnice
w o b r ę b i e f o r m y g r a m a t y c z n e j są w a ż n e , „ l ^ m ą t Jon&&" o r a z „ Ł m e t
a m a n " u w a ż a n o b y tradycyjnie za sądy mające tę samą p o s t a ć ,
a n a p r a w d ę mają one zupełnie różną p o s t a ć : pierwszy wymienia
pewną rzeczywistą osobę, Jonesa, g d y t y m c z a s e m drugi zawiera
w \ ą o b i e funkcję z d a n i o w ą K m ) r o z w i n i ę c i u <JaJ z d a n i e : „ F u ^ k ^ a
e

« S p o t ^ a l e m i^ą i x j ^ ^ l u d z k i e H g e s t nife^iedy f r m w d z i ^ ą " . ( N a l e ż y


p a m i ę t ^ s ^ ż e u m ó w i l i ś m y się u ż y w a ć s ł o > a „ n i f e k i e d y ^ ^ j a k o n i e
implikującego „więcej niż j e d e n r a z " ) . T e n sąd logiczny — oczy­
wiście n i e m a p o s t a c i „ I m e t x", k t ó m t t a m a c z y i s t n i e B i e s ą d u
logicznego „I m e t a unicorn", w b r e w f a k t o w i i ż . n i e i s t n i e j ę ż ą d n a
T

r z e c z t a k a , j a k „a u n i c o r n " .
Z W a ł u ajVaratu f u n k c j i z d a n i o w y c h w i e l u l o g i k ó w d o s z ł o d o
w n i o s k u , że i s t n i e j ą o b i e k t y n i e r e a l n e . M e i c o n g * n p . a r g u m e n t u j e ,
1 7
że m o ż n a m ó w i ć o „ ( t e j o t o ) z ł o t e j g ó r z e " c z y „ ( t y m o t o ) o k r ą g ł y m
1 8
kwadracie" itd.; m o ż n a b u d o w a ć prawdziwe sądy logiczne,
w Ktorycfrnsą o n e p o d m i o t a m i ; a z a t e m m u s i i m p r z y s ł u g i w a ć
pewnego rodzaju istnienie logiczne, gdyż w p r z e c i w n y m razie owe
sądy, w których występują, b y ł y b y bezsensowne. W teoriach
takich, brak, j a k sądzę, tego poczucia rzeczywistości, k t ó r e należy
zachować nawet w najbardziej abstrakcyjnych rozważaniach.

* TJntersuclmngen zur Gegensłandstheorie und Psychologie, 1904.


15
„(Jakiś) jednorożec", „(pewien) jednorożec.
1 6
„Jednorożec".
1 7
„The golden mountain".
18
„The round sąuare".
280 Bertrand Bussell

Logice, skłonny b y ł b y m twierdzić, nie wolno w większym stopniu


u z n a w a ć j e d n o r o ż c a , a n i ż e l i t o l e r u j e się t o w zoologii; l o g i k a b o ­
w i e m z a j m u j e się ś w i a t e m r e a l n y m t a k s a m o z g o d n i e z p r a w d ą
j a k zoologia, m i m o że jego bardziej a b s t r a k c y j n y m i i ogólnymi
cechami. T w i e r d z i ć , że j e d n o r o ż c e i s t n i e j ą w h e r a l d y c e , l i t e r a t u r z e
czy w fantazji — t o j a k najbardziej żałosny i m a r n y wykręt.
T o , co i s t n i e j e w h e r a l d y c e , n i e j e s t z w i e r z ę c i e m z k r w i i k o ś c i ,
k t ó r e samodzielnie biega i oddycha. Tylko obrazem l u b opisem
s ł o w n y m . P o d o b n i e , u t r z y m y w a ć , iż n p . H a m l e t i s t n i e j e w s w y m
w ł a s n y m świecie, m i a n o w i c i e w świecie i m a g i n a c j i S z e k s p i r a , t a k
samo naprawdę, j a k (powiedzmy) Napoleon istniał w zwykłym
świecie, t o głosić coś r o z m y ś l n i e b a ł a m u t n e g o b ą d ź t e ż t a k p o ­
g m a t w a n e g o , że aż t r u d n o uwierzyć. Istnieje t y l k o j e d e n świat,
ś w i a t „ r e a l n y " : j e g o częścią j e s t w y o b r a ź n i a S z e k s p i r a ; t a k ż e te
m y ś l i , k t ó r e m i a ł o n p i s z ą c Hamleta, są r e a l n e . T a k i e ż są i te
myśli, k t ó r e m y m a m y czytając t ę sztukę. Ale t o należy właśnie
d o i s t o t y fikcji, że t y l k o o w e m y ś l i , u c z u c i a i t d . S z e k s p i r a i j e g o
c z y t e l n i k ó w są r e a l n e , n i e i s t n i e j e z a ś o p r ó c z n i c h ż a d e n o b i e k t y w n y
H a m l e t . J e ś l i ś c i e wzięli p o d u w a g ę w s z y s t k i e u c z u c i a w z b u d z o n e
przez N a p o l e o n a w piszących i czytających historię, toście nie
z e t k n ę l i s i ę z n i m : n a t o m i a s t w w y p a d k u H a m l e t a n a t y m się
s p r a w a kończy. G d y b y nikt nie myślał o Hamlecie, nic b y z niego
n i e p o z o s t a ł o , g d y b y n i k t n i e m y ś l a ł o N a p o l e o n i e , j u ż o n b y się
z a r a z t y m zajął, ż e b y o n i m p o m y ś l a n o . P o c z u c i e r z e c z y w i s t o ś c i
j e s t w logice n i e z b ę d n e i k t o k o l w i e k n i m ż o n g l u j e , w m a w i a j ą c ,
że H a m l e t o w i przysługuje innego rodzaju b y t realny, wyświadcza
w t e n sposób niedźwiedzią przysługę myśli. Mocne poczucie rze­
czywistości j e s t b a r d z o p o t r z e b n e p r z y p r z e p r o w a d z a n i u p o ­
prawnej analizy sądów logicznych o jednorożcach, złotych górach,
okrągłych k w a d r a t a c h oraz innych takich pseudoobiektach.
^Zgodnie z p o c z u c i e m r z e c z y w i s t o ś c i b ę d z i e m y stanowczo
twierdzić, że w analizie sądów logicznych n i e należy p r z y j m o w a ć
n i c z e g o „ n i e r e a l n e g o " . A l e p r z e c i e ż jeśli n i e m a n i c n i e r e a l n e g o ,
m o ż e k t o ś z a p y t a ć , t o j a k ż e m o g l i b y ś m y coś nierealnego p r z y ­
j ą ć ? O d p o w i e d ź j e s t n a s t ę p u j ą c a : g d y z a j m u j e m y się s ą d a m i
Deskrypcje 281

logicznymi, t o początkowo m a m y do czynienia z symbolami,


i jeśli b ę d z i e m y p r z y p i s y w a l i z n a c z e n i e g r u p o m s y m b o l i , k t ó r e
znaczenia nie mają, t o p o p a d n i e m y w błąd przyjmowania rzeczy
nierealnych w t y m j e d y n y m sensie, w j a k i m t o jest możliwe,
mianowicie j a k o obiektów opisanych. W sądzie logicznym: „ I m e t
a unicorn" — pełne cztery słowa, r a z e m wzięte, tworzą sensowny
s ą d l o g i c z n y , a s a m o słowo „ u n i c o r n " j e s t s e n s o w n e , w t a k i m
s a m y m a k u r a t z n a c z e n i u j a k słowo „ m a n " . N a t o m i a s t o w e d w a
s ł o w a , „ a u n i c o r n " , nie s t a n o w i ą ^ p o d r z ę d n e j g r u p y , m a j ą c e j s w e
w ł a s n e z n a c z e n i e . A z a t e m jeśli b ł ę d n i e p r z y p i s u j e m y s e n s t y m
d w ó m s ł o w o m , t o p r z y ł a p u j e m y się n a t y m , iż o s i o d ł a ł n a s „ ( j a k i ś )
j e d n o r o ż e c " i że w z i ę l i ś m y n a s w e b a r k i c i ę ż a r z a g a d n i e n i a , j a k
m o ż e i s t n i e ć t a k a r z e c z n a świecie, w k t ó r y m n i e m a ż a d n y c h
jednorożców. „A u n i c o r n " t o deskrypcja nieokreślona, k t ó r a niczego
n i e o p i s u j e . N i e j e s t t o z a ś d e s k r y p c j a n i e o k r e ś l o n a , k t ó r a o p i s u j e coś
nierealnego. Taki sąd logiczny, j a k : jest nierealne", tylko
wówczas m a znaczenie, g d y „#" — t o deskrypcja, określona bądź
nieokreślona; sąd t e n w t e d y będzie prawdziwy, kiedy „ # " jest
deskrypcja, k t ó r a niczego nie opisuje. Ale bez względu n a t o , czy
o w a d e s k r y p c j a „ # " coś o p i s u j e , c z y t e ż n i c z e g o n i e o p i s u j e , n i e
jest o n a w ż a d n y m razie składnikiem tego sądu logicznego, w k t ó ­
r y m w y s t ę p u j e ; p o d o b n i e j a k p r z e d chwilą „ a unicorn", nie jest
t o g r u p a p o d r z ę d n a , m a j ą c a s w e w ł a s n e z n a c z e n i e . W s z y s t k o to"T
w y n i k a z f a k t u , iż g d y „x" j e s t d e s k r y p c j a , t o „o? j e s t n i e r e a l n e "
czy n i e i s t n i e j e " n i e j e s t n o n s e n s e m , lecz z a w s z e m a s e n s ,
a niekiedy jest prawdą.
M o ż e m y t e r a z p r z y s t ą p i ć d o z b u d o w a n i a o g ó l n e j definicji
znaczenia sądów logicznych, zawierających deskrypcje nie­
określone. Załóżmy, że p r a g n i e m y sformułować p e w n ą w y p o ­
1 9 2 0
wiedź o „(jakim^~taEin^a t a k i m " , gdzie „ t a c y a t a c y " to
te obiekty, które mają pewną własność czyli t e o b i e k t y

19
„A so-and-so" — „(jakiś) ten a ten", „(pewien) ten a ten", „(pewien)
taki a taki".
2 0
„So-and-so" — „ci a ci", „te a te", „tacy a tacy", „takie a takie".
282 Bertrand Bussell

d l a k t ó r y c h f u n k c j a z d a n i o w a 0x j e s t p r a w d z i w a . ( J e ś l i w e ź ­
2 1
m i e m y „a m a n " j a k o nasz p r z y k ł a d „(jakiegoś) takiego a ta­
2 2
k i e g o " , t o 0x d a : „x is h u m a n " ) . A t e r a z z e c h c i e j m y p r z y p i s a ć

23
g d y Wx j e s t p r a w d z i w e . ( N p . w w y p a d k u „ L m e t a m a n " , Wjc b ę ­
2 4
d z i e t o : „ I m e t x" ) . O t ó ż s ą d l o g i c z n y , iż „(jakiś) t a k i a t a k i "
m a w ł a s n o ś ć W, t o n i e s ą d k s z t a ł t u „¥x". Gdyby t a k było, to
i k
„ ( j a k i ś ) t a k i a t a k i b y ł o b y i d e n t y c z n e z x, d l a p e w n e g o o d p o ­
w i e d n i e g o x\ i c h o ć ( p o n i e k ą d ) m o ż e t o b y ć p r a w d ą w p e w n y c h
w y p a d k a c h , n i e j e s t nią n a p e w n o w w y p a d k u t a k i m , j a k „ a u n i ­
c o r n " . TęjL„ w ł a ś n i e f a k t , iż w y p o w i e d ź , że ( j a k i e m u ś ) t a k i e m u
a t a k i e m u p r z y s ł u g u j e w ł a s n o ś ć W, n i e j e s t w y p o w i e d z i ą m a j ą c ą
k s z t a ł t Wx, s p r a w i a , iż „(jakiś) t a k i a t a k i " m o ż e b y ć , w p e w n y m
d a j ą c y m się j a s n o z d e f i n i o w a ć sensie, „ n i e r z e c z y w i s t y " . D e f i ­
nicja t a jest następująca:
u
W y p o w i e d ź , że „ o b i e k t m a j ą c y w ł a s n o ś ć 0 m a t e ż w ł a s n o ś ć W 7

znaczy:
„ Ł ą c z n e s t w i e r d z e n i e 0x o r a z Wx n i e z a w s z e j e s t f a ł s z y w e " .

Z p u n k t u widzenia logiki jest t o t a k i s a m sąd logiczny, j a k i


m o ż n a b y w y r a z i ć s ł o w a m i : „ N i e k t ó r e 0 są *F"; ale p o d w z g l ę d e m
r e t o r y c z n y m zachodzi t u różnica, ponieważ w pierwszym wy­
p a d k u tkwi sugestia jednostkowości, a w drugim — mnogości. ;

\ M e j e s t t o j e d n a k ż e szczegół w a ż n y . "Ważne j e s t t o , że s ą d y lo- j


| g i c z n e — w e r b a l n i e r z e c z b i o r ą c — o „ ( j a M m ś ) tajkim ą t a k i m " , \
! g d y je we właściwy sposób zanalizować, jne zabieraj ^ / s k ł a d n i k a j
\ r e p r e z e n t o w a n e g o p r z e z t e n /Zwrot. D l a t e g o j ^ ł a ś n i ^ ' s ą d y Jfekie i /
m o g ą b y ć s e n s o w n e , n a w e t g d y n i e i s t n i e j e ż a d n a J ^ k a rzejśz j a k j
7
(jakiś) t a k i a t a k i . ! I

2 1
„(Jakiś) człowiek", „(pewien) człowiek", „(jakiś) mężczyzna", „(pewien)
mężczyzna".
22
„x jest ludzkie, x jest człowiekiem".
2 3
„Spotkałem (jakiegoś) człowieka", „Spotkałem (jakiegoś) mężczyznę,"
„Spotkałem (pewnego) człowieka", „Spotkałem (pewnego) mężczyznę".
24
„Spotkałem #-a".
Deskrypcje 283

Definicja i s t n i e n i a , w odniesieniu do deskrypcji nieokreślo­


n y c h , w y n i k a z t e g o , co p o w i e d z i a n o n a k o ń c u p o p r z e d n i e g o /
2 5
r o z d z i a ł u . M ó w i m y , że „ l u d z i e i s t n i e j ą " l u b „ ( j a k i ś ) człowiek /
2 6
i s t n i e j e " , jeśli f u n k c j a z d a n i o w a jest ludzkie" b y w a niekiedy I
p r a w d z i w a ; o g ó l n i e z a ś „(jakiś) t a k i a t a k i " i s t n i e j e , jeżeli „% j e s t
2 7
takie a takie" b y w a n i e k i e d y p r a w d ą . M o ż e m y t o w y r a z i e \,
2 8
w i n n y m j ę z y k u . S ą d l o g i c z n y „ S o c r a t e s is a m a n " jest bez
29
w ą t p i e n i a r ó w n o w a ż n y s ą d o w i „ S o c r a t e s is h u m a n " , a l e t o
3 0
niezupełnie t e n s a m sąd. O w o i s w „ S o c r a t e s is h u m a n " w y r a ż a
r e l a c j ę p o d m i o t u o r a z o r z e c z n i k a ; n a t o m i a s t i s w „ S o c r a t e s is
a m a n " wyraża identyczność. To w s t y d dla rodzaju Judzkiego,
że p o s t a n o w i o n o t e g o s a m e g o s ł o w a „ j e s t " u ż y ć d l a o d d a n i a t y c h
d w ó c h z u p e ł n i e r ó ż n y c h i d e i , w s t y d , n a k t ó r y j ę z y k l o g i k i for­
malnej znajduje oczywiście lekarstwo. I d e n t y c z n o ś ć w „Socrates
is a m a n " t o i d e n t y c z n o ś ć z a c h o d z ą c a m i ę d z y o b i e k t e m n a z w a ­
n y m (jeśli u z n a ć „ S o c r a t e s " z a n a z w ę , co p o d l e g a z a s t r z e ż e n i o m ,
o k t ó r y c h później) a obiektem o p i s a n y m w sposób niejedno­
31
z n a c z n y . O b i e k t n i e j e d n o z n a c z n i e o p i s a n y b ę d z i e „ i s t n i a ł " , o ile
p r z y n a j m n i e j j e d e n t a k i s ą d l o g i c z n y j e s t p r a w d z i w y , c z y l i o ile
istnieje p r z y n a j m n i e j jeden p r a w d z i w y sąd logiczny, mający
32
f o r m ę „a? is a s o - a n d - s o " , g d z i e „ # " t o n a z w a . C h a r a k t e r y s t y c z n e
j e s t dla d e s k r y p c j i n i e o k r e ś l o n y c h (w p r z e c i w i e ń s t w i e d o o k r e ś l o ­
n y c h ) , że m o ż e i s t n i e ć s p o r o p r a w d z i w y c h s ą d ó w l o g i c z n y c h ,
m a j ą c y c h p o w y ż s z y k s z t a ł t — S o c r a t e s is a m a n , P l a t o is a m a n ,
e t c . A z a t e m „ ( p e w i e n ) c z ł o w i e k i s t n i e j e " w y n i k a s t ą d , że i s t n i e j e
Sokrates, P l a t o n czy ktokolwiek inny. N a t o m i a s t w w y p a d k u
deskrypcji określonych sąd logiczny, mający postać, k t ó r a odpo-

2 5
„Men exist".
2 6
„A man exists" — „(pewien) człowiek istnieje", „(jakiś) mężczyzna
istnieje", „(pewien) mężczyzna istnieje".
2 7
is so-and-so".
28
„Sokrates jest (pewnym) człowiekiem".
29
„Sokrates jest człowieczy", „Sokrates jest ludzki".
3 0
„Jest".
31
„Exist".
32
„x jest (jakimś) takim a takim", „x jest (pewnym) t y m a t y m " .
284 Bertrand Bussell

3 3
w i a d a p o w y ż s z e j , m i a n o w i c i e „x is t h e . s o - a n d - s o " (gdzie „ # " t o
n a z w a ) , m o ż e b y ć p r a w d z i w y co n a j w y ż e j d l a j e d n e j t y l k o w a r ­
tości #-a. D o c h o d z i m y t u do p r o b l e m u deskrypcji określonych,
k t ó r e należy zdefiniować w sposób analogiczny do zastosowanego
wobec deskrypcji nieokreślonych, ale nieco bardziej skompliko­
wany.
Z b l i ż a m y się t e r a z d o g ł ó w n e g o z a g a d n i e n i a n i n i e j s z e g o r o z ­
3 4
d z i a ł u , m i a n o w i c i e d o definicji s ł o w a t h e (w liczbie p o j e d y n ­
czej). J e d e n b a r d z o w a ż n y p u n k t , d o t y c z ą c y definicji z w r o t u
„ a s o - a n d - s o " , s t o s u j e się b e z z m i a n d o „ t h e s o - a n d - s o " ; p o s z u k i ­
w a n a definicja t o definicja sądów logicznych, w k t ó r y c h t e n zwrot
figuruje, a nie definicja s a m e g o tego z w r o t u , osobno występują­
cego. W w y p a d k u z w r o t u „a so-and-so" s p r a w a jest zupełnie
o c z y w i s t a : n i k o m u b y c h y b a n i e p r z y s z ł o d o g ł o w y , że „ a m a n "
t o j a k i ś o k r e ś l o n y p r z e d m i o t , k t ó r y m o ż n a b y , s a m j e d e n , zdefinio­
wać. Sokrates jest (pewnym) człowiekiem, P l a t o n jest (pewnym)
35 3 6
człowiekiem , Arystoteles jest ( p e w n y m ) człowiekiem ; nie m o ­
ż e m y j e d n a k z t e g o w y w n i o s k o w a ć , że „ a m a n " z n a c z y t y l e co
„ S o k r a t e s " , a t a k ż e t y l e co „ P l a t o n " o r a z t y l e co „ A r y s t o t e l e s " ,
ponieważ te trzy imiona mają różne znaczenia. M e m n i e j jednak
g d y się w y l i c z y ł o w s z y s t k i c h l u d z i n a świecie, t o n i e p o z o s t a j e n i c ,
o c z y m m o ż n a p o w i e d z i e ć : „ T h i s is a m a n , a n d n o t o n l y so, b u t ,
it is t h e « a m a n » , t h e ą u i n t e s s e n t i a l e n t i t y t h a t is j u s t a n i n d e f i n i t e
3 7
m a n without being a n y b o d y in particular" . Oczywista, jest
r z e c z ą z u p e ł n i e j a s n ą , że w s z y s t k o t o , co i s t n i e j e n a świecie, j e s t
o k r e ś l o n e : jeśli t y m c z y m ś j e s t c z ł o w i e k , b ę d z i e t o p e w i e n o k r e ś l o n y
c z ł o w i e k - t e n , a n i e i n n y . N i e m o ż e z a t e m i s t n i e ć n a świecie t a k i
b y t jak „a m a n " , stanowiący przeciwieństwo określonych ludzi.

33
„x jest (tym oto) t y m a tym", „x jest (tym oto) takim a takim", „a? jest
(jedynym) t y m a tym", x jest (jedynym) takim a takim".
n

3 4
Kodzajnik, czyli przedimek określony: „ten", „ta", „to", „ci", „te".
3 5
„Plato is a man".
3 6
„Aristotle is a man".
3 7
„To jest (pewien) człowiek, a co więcej — t o jest t e n o t o j e d y n y
«(pewien) człowiek», byt kwintesencjalny, który jest wyłącznie nieokreślonym
człowiekiem, nie będąc żadnym konkretnym poszczególnym człowiekiem".
^ x--
c Deskrypcje^ 285

I s k u t k i e m t e g o j e s t rzeczą, n a t u r a l n ą , ż e n i e d e f i n i u j e m y / S a m e g o
„ a m a n " , lecz t y l k o t e s ą d y l o g i c z n e , w k t ó r y c h o n o y y s t ę p u j e .
W w y p a d k u „ t h e s o - a n d - s o " s p r a w a p r z e d s t a w i a sfe t a k s a m o ,
t y l e że — n a p i e r w s z y r z u t o k a — w s p o s ó b m n i e j o c z y w i s t y .
Że t a k b y ć musi, m o ż e m y wykazać, rozważając różnicę między
n a z w ą a d e s k r y p c j a o k r e ś l o n ą . W e ź m y j a k o p r z y k ł a d sąd
3 8
l o g i c z n y : „ S c o t t is t h e a u t h o r of « W a v e r l e y » " . M a m y t u i m i ę
39
w ł a s n e „ S c o t t " o r a z d e s k r y p c j e „ t h e a u t h o r of « W a v e r l e y » " ,
o k t ó r y c h się t w i e r d z i , iż o d n o s z ą się d o t e j s a m e j o s o b y . O w ą
różnicę między nazwą a wszelkimi innymi symbolami można wy­
jaśnić w następujący sposób: /
N a z w a j e s t s y m b o l e m p r o s t y m , k t ó r e g o z n a c z e n i e t o coś, cfo\
m o ż e w y s t ę p o w a ć j e d y n i e j a k o p o d m i o t , c z y l i coś, co w jpóz-j
dziale X I I I zdefiniowaliśmy jako „ i n d y w i d u u m " czy „jednostkę".!
1
A s y m b o l e m „ p r o s t y m " j e s t t a k i , k t ó r y n i e m a części b ę d ą c y c h
symbolami. Oto np. „Scott" jest symbolem prostym, bo choć m a
części ( m i a n o w i c i e p o s z c z e g ó l n e l i t e r y ) , części t e n i e są s y m b o l a m i .
N a t o m i a s t „ t h e a u t h o r of « W a v e r l e y » " n i e j e s t s y m b o l e m p r o s t y m ,
g d y ż p o s z c z e g ó l n e s ł o w a , t w o r z ą c e t e n z w r o t , t o części, k t ó r e są
s y m b o l a m i . J e ż e l i , z a l e ż n i e o d o k o l i c z n o ś c i , w s z y s t k o t o , co r o b i
wrażenie i n d y w i d u u m , faktycznie podlega dalszej analizie, bę­
d z i e m y m u s i e l i się z a d o w o l i ć c z y m ś , co m o ż n a n a z w a ć „ i n d y ­
widuami względnymi"; będą nimi terminy, które w obrębie oma­
wianego k o n t e k s t u nigdy nie bywają inaczej analizowane i nigdy
n i e w y s t ę p u j ą i n a c z e j j a k t y l k o w roli p o d m i o t u . A w t a k i m r a z i e
b ę d z i e m y się t e ż m u s i e l i z a d o w o l i ć „ n a z w a m i w z g l ę d n y m i " . Z e
stanowiska naszego obecnego problemu, mianowicie definicji
d e s k r y p c j i , n a t o z a g a d n i e n i e , c z y t e n a z w y są b e z w z g l ę d n e ,
czy też tylko względne, m o ż n a nie zwracać uwagi, gdyż d o t y c z y
ono różnych pięter w hierarchii „typów", podczas gdy m y m u s i m y
z e s t a w i ć t a k i e p a r y , j a k „ S c o t t " o r a z „ t h e a u t h o r of « W a v e r l e y » " ,
w k t ó r y c h k a ż d y z c z ł o n k ó w o d n o s i się d o t e g o s a m e g o o b i e k t u ,
a więc p r o b l e m t y p ó w nie powstaje. M o ż e m y z a t e m chwilowo
p r z y j ą ć , iż n a z w y m o g ą b y ć b e z w z g l ę d n e ; n i c z t e g o , co b ę d z i e m y
38
„Scott jest (jedynym) autorem «Waverleya»".
3 9
„(Jedyny) autor «Waverleya»", „(ten oto) autor «Waverleya»".
286 Bertrand Bussell

musieli powiedzieć, nie będzie zależało od tego założenia, n a t o m i a s t


sformułowanie może dzięki t e m u ulec nieznacznemu skróceniu.
M a m y w i ę c p o r ó w n a ć d w i e r z e c z y : (1) n a z w ę , k t ó r a j e s t s y m ­
bolem prostym, bezpośrednio desygnującym pewne indywiduum,
k t ó r e j e s t jej z n a c z e n i e m , i m a j ą c y m t o z n a c z e n i e n a w ł a s n ą r ę k ę ,
n i e z a l e ż n i e o d z n a c z e ń w s z e l k i c h i n n y c h s ł ó w ; (2) d e s k r y p c j e ,
z ł o ż o n ą z k i l k u słów, k t ó r y c h z n a c z e n i a są j u ż u s t a l o n e i d a j ą
w r e z u l t a c i e t o , co n a l e ż y t r a k t o w a ć j a k o „ z n a c z e n i e " o w e j d e ­
skrypcji.
Sąd logiczny, zawierający deskrypcje, nie jest identyczny
z t y m , co z e ń p o w s t a j e , g d y p o d s t a w i ć n a z w ę , n a w e t jeżeli t a n a z w a
n a z y w a t e n s a m o b i e k t , k t ó r y o w a d e s k r y p c j a o p i s u j e . „ S c o t t is
t h e a u t h o r of « W a v e r l e y » " t o o c z y w i ś c i e i n n y s ą d niż „ S c o t t is
4 0
S c o t t " : pierwszy z nich jest faktem historycznoliterackim,
a d r u g i b a n a l n y m t r u i z m e m . I jeśli w s t a w i m y k o g o k o l w i e k in­
n e g o niż S c o t t a n a m i e j s c e „ t h e a u t h o r of « W a v e r l e y » " , n a s z s ą d
l o g i c z n y s t a n i e się f a ł s z e m , a z a t e m n a p e w n o j u ż n i e b ę d z i e t y m
s a m y m s ą d e m . A l e , m o ż n a p o w i e d z i e ć , n a s z s ą d l o g i c z n y m a za­
41
s a d n i c z o t a k ą s a m ą p o s t a ć , j a k n p . : „ S c o t t is Sir W a l t e r " ,
w k t ó r y m — j a k się t w i e r d z i — d w i e n a z w y o d n o s z ą się d o t e j
s a m e j o s o b y . N a t o t a k a o d p o w i e d ź : J e ś l i „ S c o t t is Sir W a l t e r "
f a k t y c z n i e z n a c z y „ t h e p e r s o n n a m e d « S c o t t » is t h e p e r s o n n a m e d
42
«Sir W a l t e r » " , t o n a z w t y c h u ż y w a s i ę . j a k o d e s k r y p c j i , czyłi
o w ą o s o b ę , z a m i a s t n a z w a ć , o p i s u j e się j a k o n o s z ą c ą w y m i e n i o n e ,
i m i ę . J e s t t o s p o s ó b , w j a k i c z ę s t o w p r a k t y c e u ż y w a się n a z w ,
i z w y k l e n i e m a w e frazeologii n i c , co b y w s k a z y w a ł o , c z y u ż y w a
się i c h t a k w ł a ś n i e , c z y t e ż j a k o n a z w . G d y n a z w y u ż y w a się
wprost, jedynie a b y wskazać, o c z y m m ó w i m y , nie należy ona
d o s t w i e r d z o n e g o f a k t u ; a n i t e ż n i e s t a n o w i części n i e p r a w d y ,
o ile n a s z e t w i e r d z e n i e j e s t a k u r a t f a ł s z y w e : j e s t p o p r o s t u częścią
s y m b o l i k i , z a p o m o c ą k t ó r e j w y r a ż a m y n a s z ą m y ś l . T o , co c h c e m y
w y r a z i ć , j e s t c z y m ś t a k i m , co d a ł o b y się ( n a p r z y k ł a d ) p r z e ł o ż y ć

4 0
„Scott jest Scottem".
4 1
„Scott jest Sir Walterem".
4 2
„(Ta) osoba, którą nazywa się Scott, jest (tą) osobą, która nazywa się
Sir Walter".
Deskrypcje 287

n a j ę z y k o b c y ; c z y m ś , czego k o n k r e t n e s ł o w a są n o s i c i e l a m i ,
n i e z a ś częścią. N a t o m i a s t g d y b u d u j e m y s ą d l o g i c z n y o „(tej)
43
o s o b i e , k t ó r a się n a z y w a « S c o t t » " , n a z w i s k o „ S c o t t " w c h o d z i
w s k ł a d t e g o , co t w i e r d z i m y , n i e t y l k o z a ś w s k ł a d j ę z y k a u ż y t e g o
do b u d o w y tego twierdzenia. Nasz sąd ulegnie przecież zmianie,
jeśli p o d s t a w i m y z a m i a s t p o p r z e d n i e g o z w r o t : „ ( t a ) o s o b a , k t ó r a
4 4
się n a z y w a «Sir W a l t e r » " . A l e d o p ó k i u ż y w a m y n a z w j a k o
nazw, t o czy p o w i e m y „Scott", czy też „Sir W a l t e r " , jest t a k
s a m o o b o j ę t n e w z g l ę d e m t e g o , co t w i e r d z i m y , j a k t o , c z y m ó w i m y
p o a n g i e l s k u , c z y t e ż p o f r a n c u s k u . A z a t e m d o p ó k i u ż y w a się
n a z w j a k o n a z w , „ S c o t t is Sir W a l t e r " j e s t r ó w n i e b a n a l n y m
s ą d e m l o g i c z n y m j a k : „ S c o t t is S c o t t " . T o w ł a ś n i e j e s t d o k o ń c z e ­
n i e m d o w o d u , iż „ S c o t t is t h e a u t h o r of « W a v e r l e y » " n i e b ę d z i e
t y m s a m y m s ą d e m l o g i c z n y m , co p o w s t a ł y z p o d s t a w i e n i a j a k i e j ś
45
n a z w y n a m i e j s c e „ t h e a u t h o r of « W a v e r l e y » " , b e z w z g l ę d u n a
to, jaką nazwę podstawimy.
G d y u ż y w a m y z m i e n n e j i m ó w i m y o f u n k c j i z d a n i o w e j , n p . &x,
p r o c e s z a s t o s o w a n i a w y p o w i e d z i o g ó l n y c h o x-ie d o w y p a d k ó w
szczególnych polegać będzie n a p o d s t a w i a n i u n a z w y n a miejsce
l i t e r y „ # " , p r z y z a ł o ż e n i u że 0 j e s t t o f u n k c j a , k t ó r a j a k o s w e
a r g u m e n t y m a i n d y w i d u a . P r z y j m i j m y n p . , że <Px j e s t „ z a w s z e
prawdziwe"; niechaj będzie to, powiedzmy, „prawo tożsamości",
x ~- - x» M o ż e m y w ó w c z a s n a m i e j s c e „ # " p o d s t a w i ć d o w o l n i e w y ­
braną nazwę, a o t r z y m a m y sąd prawdziwy.
P r z y j m u j ą c c h w i l o w o , iż „ S o k r a t e s " , „ P l a t o n " i „ A r y s t o t e l e s "
to n a z w y (bardzo niebaczne założenie), m o ż e m y n a p o d s t a w i e
p r a w a t o ż s a m o ś c i w y w n i o s k o w a ć , że S o k r a t e s j e s t S o k r a t e s e m ,
P l a t o n jest P l a t o n e m i Arystoteles jest Arystotelesem. N a t o m i a s t
p o p e ł n i m y b ł ą d , jeśli b ę d z i e m y u s i ł o w a l i w y c i ą g n ą ć w n i o s e k , b e z
d o d a t k o w y c h p r z e s ł a n e k , iż ( j e d y n y ) a u t o r « W a v e r l e y a » j e s t
4 6
(jedynym) autorem «Waverleya» . W y n i k a to z tego, czegośmy

„The person całled Scott".


„The person called «Sir Walter»".
„(Ten oto jedyny) autor «Waverleya»".
„The author of «Waverley» is the author of «Waverley»".
288 Bertrand Bussell

w ł a ś n i e d o w i e d l i , m i a n o w i c i e , że jeśli p o d s t a w i m y j a k ą ś n a z w ę
4 7
n a m i e j s c e „ t h e a u t h o r of « W a v e r l e y » " w p e w n y m s ą d z i e lo­
g i c z n y m , t o o t r z y m a n y s ą d r ó ż n i ć się b ę d z i e o d p i e r w s z e g o . T o
znaczy, stosując t e n w y n i k do naszego obecnego w y p a d k u : je­
żeli „a?" j e s t n a z w ą , w ó w c z a s „x = nie jest t y m s a m y m sądem
l o g i c z n y m , co „ t h e a u t h o r of « W a v e r l e y » is t h e a u t h o r of « W a v e r -
48
ley»" , bez względu n a to, jaką nazwą będzie „#". A z a t e m
z f a k t u , iż w s z y s t k i e s ą d y l o g i c z n e , m a j ą c e p o s t a ć „x = x" są
p r a w d z i w e , n i e m o ż n a b e z d a l s z y c h ceregieli — w y c i ą g n ą ć w n i o s k u ,
że ( j e d y n y ) a u t o r „ W a v e r l e y a " j e s t ( j e d y n y m ) a u t o r e m „ W a v e r -
l e y a " . W r z e c z y w i s t o ś c i s ą d y l o g i c z n e m a j ą c e p o s t a ć „ t h e so-
4 9
a n d - s o is t h e s o - a n d - s o " n i e z a w s z e są p r a w d z i w e : t r z e b a ż e b y
the so-and-so i s t n i a ł o ( t e r m i n t e n w k r ó t c e z o s t a n i e w y j a ś n i o n y ) .
T o n i e p r a w d a , że ( j e d y n y ) o b e c n y k r ó l F r a n c j i j e s t ( j e d y n y m )
5 0
obecnym królem F r a n c j i a l b o że ( t e n o t o ) o k r ą g ł y k w a d r a t
51
jest ( t y m oto) okrągłym k w a d r a t e m . G d y w s t a w i a m y deskrypi^ę
44
n a m i e j s c e n a z w y , f u n k c j e z d a n i o w e , k t ó r e są „ z a w s z e p r a w d z i w e ,
m o g ą się s t a ć f a ł s z y w e , j e ś l i ' t a d e s k r y p c j a n i c z e g o n i e o p i s u j e .
N i e m a w t y m n i c z a g a d k o w e g o , s k o r o t y l k o sobie u ś w i a d o m i m y
(co z o s t a ł o d o w i e d z i o n e w p o p r z e d n i m u s t ę p i e ) , że g d y p o d s t a ­
w i a m y deskrypcje, to o t r z y m a n y wynik nie jest wartością funkcji
zdaniowej, o której mowa.
M a m y teraz możność zdefiniowania sądów logicznych, w któ­
r y c h występuje d e s k r y p c j a określona. J e d y n ą rzeczą odróżnia­
jącą „ t h e so-and-so" od „a so-and-so" jest d o m n i e m a n i e jednostko-
52
w o ś c i . N i e m o ż n a m ó w i ć o „ t h e i n h a b i t a n t of L o n d o n " , p o n i e ­
w a ż b y c i e m i e s z k a ń c e m L o n d y n u t o a t r y b u t n i ej e d n o s t k o w y . N i e
53
m o ż n a m ó w i ć o „ t h e K i n g of ^ F r a n c e " , p o n i e w a ż t a k o w y n i e ist-

4 7
„(Ten oto) autor «Waverleya»", „(jedyny) autor «Waverleya»".
4 8
„(Jedyny) autor «Waverleya» jest (jedynym) autorem «Waverleya»".
4 9
„(Ten oto) taki a taki jest (tym oto) takim a takim", „(ten oto) ten a ten
jest (tym oto) t y m a tym", „(jedyny) ten a ten jest (jedynym) t y m a tym".
50
„The present King of France is the present King of France".
5 1
„The round sąuare is the round sąuare".
52
„(Jedyny) mieszkaniec Londynu", „(ten oto) mieszkaniec Londynu".
5 3
„(Jedyny obecnie) król Francji".
Deskrypcje 289

5 4
n i e j e ; m o ż n a n a t o m i a s t m ó w i ć o „ t h e p r e s e n t K i n g of E n g l a n d " .
T a k więc p r z e z s ą d y l o g i c z n e o „ t h e s o - a n d - s o " — z a w s z e i m p l i k o ­
w a n e są o d p o w i a d a j ą c e i m s ą d y o „ a s o - a n d - s o " , z t y m u z u p e ł n i e ­
n i e m , że n i e i s t n i e j e więcej niż j e d e n so-and-so. T a k i s ą d l o g i c z n y , j a k :
„ S c o t t is t h e a u t h o r of « W a v e r l e y » " n i e m ó g ł b y b y ć p r a w d z i w y ,
g d y b y „ W a v e r l e y " nigdy nie został napisany albo g d y b y napisało
go k i l k u l u d z i : i t a k s a m o n i e m ó g ł b y b y ć p r a w d z i w y ż a d e n i n n y
sąd logiczny, p o w s t a ł y z funkcji zdaniowej x n a s k u t e k podsta­
w i e n i a „ t h e a u t h o r of « W a v e r l e y » " n a m i e j s c e „ # " . M o ż n a p o ­
w i e d z i e ć , że „ T h e a u t h o r of « W a v e r l e y » " z n a c z y : „ T a w a r ­
t o ś ć ir-a, d l a k t ó r e j «x n a p i s a ł o ' W a v e r l e y a ' » j e s t p r a w d ą " . A z a t e m
n p . s ą d l o g i c z n y : „ T h e a u t h o r of « W a v e r l e y » w a s S c o t c h " , p o ­
ciąga za sobą:

(1) „x n a p i s a ł o « W a v e r l e y a » " — j e s t n i e z a w s z e f a ł s z e m ;
(2) „jeśli x o r a z y n a p i s a ł o « W a v e r l e y a » , t o x o r a z y są i d e n ­
tyczne" — jest zawsze prawdą;
(3) „jeśli x n a p i s a ł o « W a v e r l e y a » , t o x b y ł o S z k o t e m " —
jest zawsze prawdą.

Te trzy sądy logiczne, przełożone na język potoczny, głoszą:

(1) p r z y n a j m n i e j j e d e n c z ł o w i e k n a p i s a ł « W a v e r l e y a » ;
(2) n a j w y ż e j j e d e n c z ł o w i e k n a p i s a ł « W a v e r l e y a » ;
(3) t e n , k t o n a p i s a ł « W a v e r l e y a » , b y ł S z k o t e m .

W s z y s t k i e t e t r z y s ą d y w y n i k a j ą i m p l i k a c y j n i e z: „ T h e a u t h o r
of « W a v e r l e y » w a s S c o t c h " . I n a o d w r ó t , t e t r z y s ą d y r a z e m
w z i ę t e (lecz n i e ż a d n e d w a z n i c h ) i m p l i k u j ą , że ( j e d y n y ) a u t o r
« W a v e r l e y a » b y ł S z k o t e m . A z a t e m m o ż n a u w a ż a ć , że t e t r z y
s ą d y l o g i c z n e , r a z e m w z i ę t e , określają, co się r o z u m i e p r z e z s ą d :
„ T h e a u t h o r of « W a v e r l e y » w a s S c o t c h " .
M o ż e m y nieco uprościć t e t r z y sądy logiczne. Pierwszy wraz
z d r u g i m są r ó w n o w a ż n e p o w i e d z e n i u : „ I s t n i e j e p e w i e n t e r m i n c,
t a k i ż e : «x n a p i s a ł o ' W a y e r l e y a ' ) ) — j e s t p r a w d ą , g d y x j e s t c, fał­
s z e m z a ś , g d y x n i e j e s t c". I n n y m i s ł o w y : „ I s t n i e j e p e w i e n t e r -
5 4
„(Jedynym) obecnym królu Anglii", „(tym oto) obecnym królu Anglii";
wydane, gdy królem Anglii był Jerzy V.
290 Bertrand Bussell

c
m i n Cj t a k i że «x n a p i s a ł o W a v e r l e y a ' » — j e s t z a w s z e r ó w n o w a ż n e
w z g l ę d e m «x j e s t c»". ( D w a s ą d y l o g i c z n e są „ r ó w n o w a ż n e " ,
o ile o b a są p r a w d z i w e b ą d ź o b a f a ł s z y w e ) . M a m y t u , p r z e d e
w s z y s t k i m , d w i e f u n k c j e X-2bl „X n a p i s a ł o « W a v e r l e y a » " o r a z
„x j e s t c", i b u d u j e m y f u n k c j ę w s p o m n i a n e g o c, r o z w a ż a j ą c
r ó w n o w a ż n o ś ć t y c h d w ó c h funkcji #-a p r z y wszelkich w a r t o ś ­
c i a c h # - a ; n a s t ę p n i e p r z e c h o d z i m y d o s t w i e r d z e n i a , iż o t r z y m a n a
f u n k c j a o w e g o c j e s t „ n i e k i e d y p r a w d z i w a " , c z y l i że j e s t o n a
p r a w d z i w a d l a j e d n e j p r z y n a j m n i e j w a r t o ś c i — z m i e n n e j c. ( O c z y ­
wiście n i e m o ż e o n a b y ć p r a w d z i w a d l a w i ę c e j n i ż j e d n e j w a r ­
t o ś c i — z m i e n n e j c). T e d w a w a r u n k i , r a z e m w z i ę t e , d e f i n i u j e się
j a k o o d d a j ą c e z n a c z e n i e t w i e r d z e n i a : „ T h e a u t h o r of « W a v e r l e y »
5 5
exists" .
Możemy teraz zdefiniować wyrażenie: „ t h e t e r m satisfying t h e
5 5 a
f u n c t i o n &x e x i s t s " . J e s t t o f o r m a o g ó l n a , k t ó r e j p r z y p a d k i e m
s z c z e g ó l n y m b y ł p o w y ż s z y p r z y k ł a d . „ T h e a u t h o r of « W a v e r l e y » "
5 6
j e s t t o „ t h e t e r m s a t i s f y i n g t h e f u n c t i o n 'a? w r o t e « W a v e r l e y » ' " .
E ó w n i e ż „ t h e s o - a n d - s o " z a w s z e b ę d z i e w y m a g a ć o d w o ł a n i a się
do p e w n e j funkcji z d a n i o w e j , mianowicie do funkcji definiującej
własność, k t ó r a czyni z jakiejś rzeczy a so-and-so.
Definicja n a s z a jest n a s t ę p u j ą c a :
„ T h e t e r m s a t i s f y i n g t h e f u n c t i o n 0x e x i s t s " z n a c z y t y l e , c o :
„ I s t n i e j e p e w i e n t e r m i n c, t a k i że 0x j e s t z a w s z e r ó w n o w a ż n e
w z g l ę d e m «x j e s t <?»".
A b y z d e f i n i o w a ć : „ t h e a u t h o r of « « W a v e r l e y » w a s S c o t c h " ,
m u s i m y jeszcze wziąć p o d u w a g ę trzeci z n a s z y c h trzech sądów
logicznych, mianowicie: „Ten, k t o napisał «Waverleya», był
S z k o t e m " . U c z y n i się t e m u z a d o ś ć , p o p r o s t u d o d a j ą c , iż o w o c,
o k t ó r y m m o w a , m a b y ć S z k o t e m . A z a t e m : „ t h e a u t h o r of « W a v e r -
ley» was Scotch" — to tyle, co:
%
„ I s t n i e j e p e w i e n t e r m i n e, t a k i ż e : (1) x napisało «Waver-

55
„Istnieje (jedyny) autor «Waveileya»".
5 5 a
„Istnieje (jedyny) termin, spełniający funkcję „Istnieje (ten oto)
termin, spełniający funkcję <Px".
5 6
„(Jedyny) termin, spełniający funkcję: <Px napisało «Waverleya»",
„(ten oto) termin, spełniający funkcję: 0x napisało «Waverleya»",
Deskrypcje 291

9
l e y a » ' j e s t z a w s z e r ó w n o w a ż n e w z g l ę d e m x j e s t c\oraz, (2) c j e s t
Szkotem".
u 5 7
A o g ó l n i e ; „ T h e t e r m s a t i s f y i n g &x satisfies Wx , definiuje
się j a k o m a j ą c y t a k i e o t o z n a c z e n i e :

„ I s t n i e j e p e w i e n t e r m i n e, t a k i ż e : (1) 0x j e s t z a w s z e r ó w n o ­
ważne względem j e s t <?' o r a z (2) Wc j e s t p r a w d ą " .
J e s t t o definicja s ą d ó w l o g i c z n y c h , w k t ó r y c h występują
deskrypcje.
M o ż n a m i e ć wiele w i a d o m o ś c i n a t e m a t p e w n e g o o p i s a n e g o
t e r m i n u , czyli z n a ć wiele sądów logicznych d o t y c z ą c y c h „ t h e
s o - a n d - s o " , n i e w i e d z ą c j e d n o c z e ś n i e , co t o j e s t the so-and-so,
to znaczy nie znając żadnego sądu logicznego, mającego p o s t a ć
5 8
„x is t h e s o - a n d - s o " , g d z i e „ # " t o n a z w a . W o p o w i a d a n i u d e ­
t e k t y w i s t y c z n y m sądy o „ ( t y m ) człowieku, k t ó r y dokonał danego
59
c z y n u " , g r o m a d z i się w t e j n a d z i e i , że w k o ń c u w y s t a r c z ą o n e
d o w y k a z a n i a , iż t o w ł a ś n i e A j e s t s p r a w c ą . M o ż n a n a w e t p o z w o l i ć
sobie n a t w i e r d z e n i e , że w ż a d n e j t a k i e j w i e d z y , k t ó r a d a się w y ­
r a z i ć s ł o w a m i — z w y j ą t k i e m słów „ t e n " , „ ó w " o r a z p a r u i n n y c h ,
k t ó r y c h z n a c z e n i e z m i e n i a się z a l e ż n i e o d o k o l i c z n o ś c i — n i e
w y s t ę p u j ą ż a d n e n a z w y w ś c i s ł y m s e n s i e , a t e , co r o b i ą w r a ż e n i e
n a z w — n a p r a w d ę są d e s k r y p c j a m i . M o ż e m y s e n s o w n i e z a p y t y ­
w a ć , c z y H o m e r i s t n i a ł , czego b y ś m y n i e m o g l i u c z y n i ć , g d y b y
w
„ H o m e r " było nazwą. Sąd logiczny „the so-and-so exists" * jest
s e n s o w n y , p r a w d z i w y a l b o f a ł s z y w y ; lecz jeśli a j e s t the so-and-so
5 9
(gdzie „ a " t o n a z w a ) , w ó w c z a s s ł o w a „ a e x i s t s " b są b e z s e n s o w n e .
To t y l k o w odniesieniu do deskrypcji — określonych bądź nie­
określonych — m o ż n a w sposób sensowny deklarować istnienie;
b o jeśli „ a " j e s t n a z w ą , t o m u s i o n o coś n a z y w a ć : s ł o w o , k t ó r e

5 7
„(Jedyny) termin, spełniający &x, spełnia ^ic", „(ten oto) termin, speł­
niający &x, spełnia *Fx".
58
„x jest ("tym"<5to) t y m a tym", „a? jest (tym oto) takim a takim", „x jest
(jedynym) t y m a tym", „a? jest (jedynym) takim a takim".
59
„The man who did the deed". /
5 9 a
„(Ten oto) taki a taki istnieje", „(Jedyny) taki a taki istnieje".
59t)
„a istnieje".
Logika i język 21
292 Bertrand Bussell

n i c z e g o n i e - n a z y w a , n i e j e s t n a z w ą , i d l a t e g o jeżeli w y s t ę p u j e
w roli n a z w y , t o s t a j e się s y m b o l e m p o z b a w i o n y m z n a c z e n i a ;
t y m c z a s e m z a ś d e s k r y p c j a , t a k a j a k „ t h e p r e s e n t K i n g of F r a n c e " ,
n i e s t a j e się n i e z d o l n a d o w y s t ę p o w a n i a w s p o s ó b s e n s o w n y ,
z t e g o t y l k o p o w o d u , że n i c z e g o n i e o p i s u j e ; a n i e s t a j e się d z i ę k i
t e m u , że j e s t o n a s y m b o l e m z ł o ż o n y m , k t ó r e g o ..znaczenie, w y ­
w o d z i się ze z n a c z e ń s y m b o l i s k ł a d o w y c h . I t a k , g d y p y t a m y , c z y
istniał H o m e r , to słowa „ H o m e r " u ż y w a m y j a k o skróconej
d e s k r y p c j i : m o ż e m y j e z a s t ą p i ć n p . s ł o w a m i : „ t h e a u t h o r of t h e
6 0
« I l i a d » a n d t h e « O d y s s e y » " . T a k i e s a m e u w a g i s t o s u j ą się d o
p r a w i e w s z y s t k i c h u ż y ć t e g o , co r o b i w r a ż e n i e i m i o n w ł a s n y c h .
Gdy deskrypcje występują w sądach logicznych, trzeba ko­
n i e c z n i e o d r ó ż n i ć , co m o ż n a n a z w a ć i c h w y s t ę p o w a n i e m „ p r y ­
m a r n y m " , czyli p o d s t a w o w y m , a co „ s e k u n d a r n y m " , czyli w t ó r ­
n y m . Rozróżnienie abstrakcyjne jest następujące. Deskrypcja
występuje w użyciu „ p r y m a r n y m " , gdy sąd logiczny, w k t ó r y m
ona figuruje, p o w s t a ł z p o d s t a w i e n i a owej deskrypcji n a miej­
m
sce „a?" w p e w n e j f u n k c j i z d a n i o w e j @x , d e s k r y p c j a w y s t ę p u j e
w u ż y c i u „ s e k u n d a r n y m " , g d y w r e z u l t a c i e p o d s t a w i e n i a jej n a
m i e j s c e „ # " w f u n k c j i @x p o w s t a j e t y l k o c z ę ś ć o m a w i a n e g o s ą d u
logicznego. Wyjaśni to p r z y k ł a d . t R o z w a ż m y zdanie: „ T h e present
61
K i n g of F r a n c e is b a l d . ^,The p r e s e n t K i n g of F r a n c e " w y s t ę p u j e
t u t a j w użyciu p r y m a r n y m , a cały t e n sąd logiczny jest fałszywy.
F a ł s z y w y jest k a ż d y sąd logiczny, w k t ó r y m występuje w użyciu
p r y m a r n y m deskrypcja nie opisująca niczego. A teraz r o z w a ż m y
62
z d a n i e : „ T h e p r e s e n t K i n g of F r a n c e is n o t b a l d " . T o j e s t d w u ­
63
z n a c z n e . J e ś l i n a p r z ó d w e ź m i e m y : „x is b a l d " , n a s t ę p n i e p o d ­
s t a w i m y „ t h e p r e s e n t K i n g of F r a n c e " n a m i e j s c e „ # " i w r e s z c i e
z a p r z e c z y m y w y n i k , t o „ t h e p r e s e n t K i n g of F r a n c e " w y s t ą p i

6 0
„(Jedyny) autor «Iliady» i «Odysei», „(ten oto) autor «Iliady» i «Ody-
sei»".
61
„(Jedyny) obecny król Francji jest łysy", „(ten oto) obecny król Francji
jest łysy".
fl2
„(Jedyny) obecny król Francji nie jest łysy", „(ten oto) obecny król
Francji nie jest łysy".
6 3
„a? jest łyse".
Deskrypcje 293

w użyciu s e k u n d a r n y m i nasz sąd logiczny będzie p r a w d z i w y ;


6 4
jeśli z a ś w e ź m i e m y : „x is n o t b a l d " — i podstawimy „the
p r e s e n t K i n g of F r a n c e " n a m i e j s c e „ # " , t o „ t h e p r e s e n t K i n g
of F r a n c e " w y s t ą p i w u ż y c i u p r y m a r n y m i s ą d t e n b ę d z i e f a ł s z y w y .
Pomieszanie użycia prymarnego z sekundarnym jest źródłem
stałych błędów, t a m gdzie w grę wchodzą deskrypcje.
W m a t e m a t y c e deskrypcje występują głównie w postaci
f u n k c j i d e s k r y p t y w n y c h , czyli „ t h e t e r m h a v i n g t h e r e l a t i o n
6 5 6 6
li t o y" b ą d ź „ t h e E of y" , j a k m o ż n a p o w i e d z i e ć n a z a s a d z i e
u 6 7
a n a l o g i i w z g l ę d e m „ t h e f a t h e r of y i zwrotów podobnych.
P o w i e d z e n i e n p . : „ O j c i e c ?/-greka j e s t b o g a t y " , t o t y l e , co p o w i e ­
d z e n i e , że n a s t ę p u j ą c a f u n k c j a z d a n i o w a z m i e n n e j c: „c j e s t b o ­
g a t e o r a z «x s p ł o d z i ł y g r e k a » , j e s t z a w s z e r ó w n o w a ż n e w z g l ę d e m
«x j e s t <?»" — j e s t „ n i e k i e d y p r a w d z i w a " , t z n . j e s t p r a w d z i w a d l a
j e d n e j p r z y n a j m n i e j w a r t o ś c i — z m i e n n e j c. O c z y w i ś c i e n i e m o ż e
o n a b y ć p r a w d z i w a d l a więcej niż j e d n e j w a r t o ś c i .
Zwięźle z a r y s o w a n a w niniejszym rozdziale teoria deskrypcji
m a wielkie znaczenie dla logiki i teorii n a u k i . Ale dla celów m a ­
t e m a t y k i — b a r d z i e j filozoficzne części t e j t e o r i i n i e są i s t o t n e
i dlatego zostały p o m i n i ę t e w p o w y ż s z y m wykładzie, k t ó r y ogra­
n i c z y ł się d o s p r a w w m a t e m a t y c e n a j k o n i e c z n i e j s z y c h .

Bertrand Russell, Descriptions. Rozdział X V I z książki: Bertrand Russell,


I titroduction to Mathematical PMlosophy, London 1919, Allen and U n w i n ;
przedruk w Semantics and Philosophy of Language. A Collection of Beadings,
ed. Leonard Linsky, "Trbana 1952, The University of Illinois Press.

64
„x nie jest łyse".
05
„Terminu pozostającego w stosunku R względem t/".
6 6
„R ygreka".
6 7
„Ojciec ygreka".

21*
C. A. Mace

PRZEDSTAWIANIE A WYRAŻANIE

W o s t a t n i c h l a t a c h wiele p o ż y t k u p r z y n i o s ł o d o k o n a n e p r z e z
I. A. E i c h a r d s a rozróżnienie między „ n a u k o w y m " a „emo-
t y w n y m " , czyli „ w z r u s z e n i o w y m " , p o s ł u g i w a n i e m się j ę z y k i e m .
M ó w i się t a m m i a n o w i c i e , że d a n e k o n k r e t n e w y g ł o s z e n i e z d a n i a
m o ż n a w l a ć d o f o r m y t w i e r d z e n i a — w d w o j a k i m celu. O w o
wygłoszone zdanie m o ż e r e p r e z e n t o w a ć , czyli p r z e d s t a w i a ć ,
pewien f a k t czy sąd, b ą d ź też m o ż e w y r a ż a ć p e w n e wzruszenie
czy jakiś inny, czysto s u b i e k t y w n y s t a n u m y s ł u . G d y p o m i e s z a m y
t ę f u n k c j ę p o z n a w c z ą ze w z r u s z e n i o w ą , p o w s t a j e k ł o p o t . C e l e m
tego k o m u n i k a t u jest wysunięcie sugestii, a b y u t r z y m a ć poży­
t e c z n e p u n k t y w s p o m n i a n e g o r o z r ó ż n i e n i a , p e w n e i n n e z a ś le­
piej w y z y s k a ć za p o m o c ą sformułowania ich od n o w a . P r o p o n u j ę
z a s t ą p i e n i e t e g o j e d n e g o r o z r ó ż n i e n i a d w o m a i n n y m i : (1) ogól­
niejszym rozróżnieniem „przedstawiających" i „wyrażających"
f u n k c j i z d a n i a , (2) b a r d z i e j s z c z e g ó ł o w y m r o z r ó ż n i e n i e m p r z e d s t a ­
wiania bezpośredniego i pośredniego.
Określanie drugiego sposobu użycia języka jako sposobu
„wzruszeniowego" zwęża niepotrzebnie t ę funkcję, której m o ż n a
najdogodniej przeciwstawić reprezentowanie. Bardziej podsta­
wowe jest rozróżnienie przedstawiania faktu lub sądu oraz wy­
rażania stanu umysłu. Z b y t n i nacisk n a stany wzruszeniowe
z a c h ę c i ł d o p r z y j ę c i a m i l c z ą c e g o z a ł o ż e n i a , iż t w i e r d z e n i a n a u k o w e
m a j ą c h a r a k t e r c z y s t o p r z e d s t a w i a j ą c y i p o z b a w i o n e są f u n k c j i
ekspresywnej. T y m c z a s e m wcale t a k nie jest. Twierdzenie n a u k o w e
296 C. A. Mace

j e s t w y r a z e m w i a r y b ą d ź p r z y p u s z c z e n i a . Cechą szczególną
d y s k u r s u n a u k o w e g o j e s t n i e t o , że j e s t o n c z y s t o r e p r e z e n t u j ą c y ,
lecz t o , że w y r a ż a t y l k o n i e w i e l e s p o ś r ó d m o ż l i w y c h s t a n ó w
u m y s ł u , i t o t a k i c h n a ogół, k t ó r e są j a s n e i p r z e z r o c z y s t e .
Gdy ważniejsza jest funkcja ekspresywna twierdzenia, to n a
o d w r ó t : o b i e k t y w n y j e g o o d p o w i e d n i k s t a j e się z a z w y c z a j c i e m n y ;
byłoby jednakże niemal niemożliwe wskazanie przykładu kon­
kretnego wyrażenia, w k t ó r y m b y j e d n a z funkcji, przedstawianie
b ą d ź w y r a ż a n i e , c a ł k o w i c i e z a n i k ł a . T w i e r d z e n i e , że t e n a t e n
„kraj schodzi n a p s y " , nie d o s t a r c z a określonej informacji n a t e m a t
w y d a r z e ń w o w y m kraju. W y r a ż a ono przede wszystkim uczucia,
jakie w związku z t y m i w y d a r z e n i a m i żywi mówiący. Ale twier­
dzenie to d o t y c z y przecież w y p a d k ó w , k t ó r y c h c h a r a k t e r został
bardzo ogólnikowo naszkicowany.
F u n k c j ę e k s p r e s y w n a z d a n i a d e f i n i u j e się z a p o m o c ą o d n i e ­
sienia do relacji zachodzących m i ę d z y t y m z d a n i e m a poprzedza­
j ą c y m je s t a n e m u m y s ł u ; funkcje zaś przedstawiającą i referen­
c y j n ą , c z y l i o z n a c z a j ą c ą , d e f i n i u j e się z a p o m o c ą r e l a c j i o w e g o
zdania do faktu lub sądu, względem którego wspomniany stan
u m y s ł u pozostaje w t y m czy i n n y m stosunku, należącym do
p e w n e j k l a s y r e l a c j i . Moją t e z ą j e s t , że d o p r z e d s t a w i e n i a f a k t ó w
czy sądów dochodzi w t y c h t y l k o zdaniach, k t ó r e z a r a z e m wy­
r a ż a j ą j a k i ś s t a n u m y s ł u ; a t a k ż e — że w s z e l k i e t w i e r d z e n i a
wyrażające s t a n u m y s ł u zawierają zarazem odniesienie do jakiegoś
f a k t u l u b s ą d u . G d y b y t o s t a n o w i s k o u d a ł o się u t r z y m a ć , t o
wówczas b y ł o b y błędem t r a k t o w a n i e w s p o m n i a n y c h dwóch funkcji
j ę z y k a j a k o a l t e r n a t y w n y c h . Są o n e w s p o s ó b i s t o t n y k o n i u n k c y j n e .
A l t e r n a t y w n e z a ś s t a j ą się n a s k u t e k d a l e k o i d ą c e j d e g e n e r a c j i .
Jeśli wyrażenie niezdolne jest w s k a z a ć swego o b i e k t y w n e g o
o d p o w i e d n i k a , t o m o ż e się w r e z u l t a c i e s t a ć c z y s t o w z r u s z e n i o w e .
Jeśli przestaje oddawać stan umysłu, to, b y ć może, zasługuje na
miano „przedmiotowego" i wyłącznie „naukowego".
B r a k miejsca nie pozwala mi n a obronę ani n a w e t n a wyjaśnie­
n i e t e g o w s z y s t k i e g o , co — o c z y w i s t a — w y m a g a wyjaśnienia
i o b r o n y . Z a d o w o l ę się p o c z y n i e n i e m p a r u w s t ę p n y c h o b s e r w a c j i
p e w n y c h szczególnych p r z y p a d k ó w .
Przedstawianie a wyrażanie 297

P r z y p u ś ć m y , że m ó g ł b y i s t n i e ć i że i s t n i e j e f a k t , k t ó r y p o l e g a
p o p r o s t u n a t y m , iż p e w n a o k r e ś l o n a w ł a s n o ś ć Q ( n p . j a k i ś x

szczególny odcień czerwieni) jednolicie p o k r y w a określoną po­


wierzchnię P w o k r e ś l o n y m czasie T . I n n y m i s ł o w y , i s t n i e j e
1 ?

fakt złożony z elementów Q P T , połączonych w t a k i sposób,


1 ? 1 ? x

w jaki własność, miejsce i czas b y w a j ą połączone, g d y owa włas­


ność zajmuje to miejsce we w s p o m n i a n y m czasie. D l a krótkości,
nazwijmy ten fakt — F . x

J e s t r z e c z ą j a s n ą , że F n i e m o ż e z o s t a ć p r z e d s t a w i o n y d z i ę k i —
x

że t a k p o w i e m — swej w ł a s n e j , t k w i ą c e j w n i m m o c y . D o t a k i e g o
p r z e d s t a w i e n i a d o c h o d z i t y l k o n a s k u t e k t e g o , że ó w f a k t p o ­
zostaje w p e w n y c h stosunkach względem organizmu zdolnego do
postrzegania i mówienia. Postrzeżenie przez ten organizm faktu F x

j e s t i n n y m z k o l e i f a k t e m . N a z w i j m y g o F . F t e d y , j a k o że w y ­ 2 2

stępuje w kontekście psycho-fizycznym, da się wyrazić.


W s p o m n i a n y o r g a n i z m m o ż e w y g ł o s i ć z b i ó r słów r ó w n o w a ż n y c h
4
w z g l ę d e m : „ Q z a j m u j e P w c i ą g u TV . M o ż n a p o w i e d z i e ć , że t e n
Ł x

z b i ó r słów r e p r e z e n t u j e F a wyraża F . l 7 2

G d y F p o l e g a n a ś w i a d o m o ś c i , że Q z a j m u j e m i e j s c e P
2 x x

w ciągu T u t o w ó w c z a s w s z e l k i e e l e m e n t y F są z a r a z e m e l e m e n ­ x

t a m i F . S ( „ p o d m i o t " postrzegający F ) „zaznajomił się" z Q , P


x x 1 1

o r a z T . T w i e r d z e n i e , że — w o b r ę b i e p e w n e g o a k t u p o s t r z e ż e n i a
x

j a k i e g o ś f a k t u — S m u s i się z a z n a j o m i ć z w s z y s t k i m i e l e m e n t a m i
t e g o f a k t u , j e s t j e d y n i e i n n y m s p o s o b e m s t w i e r d z e n i a , że w s z y s t k i e
e l e m e n t y t e g o f a k t u są e l e m e n t a m i faktu* ś w i a d o m o ś c i .
Ale F — j e s t t o n i e m n i e j p e w n e — z a w i e r a e l e m e n t y n i e
2

b ę d ą c e e l e m e n t a m i f a k t u F . Z t e g o c h o ć b y p o w o d u , że jeśli S p o ­
x

s t r z e g a , iż Q z a j m u j e m i e j s c e P w c i ą g u T t o S m u s i t o p r z e ż y ­
x x n

w a ć w p e w n y m czasie. D l a uniknięcia niedogodności o p e r o w a n i a


faktami, w k t ó r y c h d w a r a z y w y s t ę p u j e dokładnie t e n s a m czas,
m o ż e m y z a ł o ż y ć , że F p o l e g a n a t y m , iż S w czasie T p o s t r z e g a ,
2 2

że Q z a j m u j e P w c i ą g u T . Z g o d n i e z s z a c o w n ą t r a d y c j ą m o ż e m y
x Ł x

m ó w i ć o T j a k o o czasie w o b r ę b i e o r z e k a n i a , z a ś o T j a k o
x 2

o czasie o r z e k a n i a .
P o z o s t a j e j e s z c z e z a j ą ć się S - e m ; n a j p r o ś c i e j z a ś b ę d z i e z d e ­
finiować je jako miejsce orzekania — w przeciwstawieniu do
298 C. A. Mace

miejsca w o b r ę b i e orzekania, t a k j a k czas orzekania przeciwsta­


w i a się c z a s o w i w o b r ę b i e o r z e k a n i a . M o ż n a w i ę c F 2określić
w następującej postaci: W c z a s i e T w i d a ć z m i e j s c a P , że
2 2

Q z a j m u j e m i e j s c e P w c i ą g u T Zasadniczo topiczna na­


x 1 v

t u r a S, c z y l i t o , że w swej i s t o c i e j e s t o n o p e w n y m m i e j s c e m ,
w y ł a n i a się z n a s t ę p u j ą c y c h r o z w a ż a ń . G d y a n a l i z u j e m y : „ T o j e s t
c z e r w o n e " , w s p o s ó b , j a k i p o d s u w a n a m s f o r m u ł o w a n i e : „Czer­
w o n o t u t a j t e r a z " , w ó w c z a s słowo „ t u t a j " z a c h o w u j e s w e „ p r z e ­
strzenne" znaczenie. Czerwono jest w miejscu, k t ó r e pozostaje
w p e w n y m o k r e ś l o n y m s t o s u n k u d o czegoś i n n e g o , co j e s t „ t a m " .
W m i a r ę j a k coraz bardziej o d r y w a m y u w a g ę od wszelkich rzeczy
poza t y m , danych n a m w polu widzenia, dochodzimy w sposób
n a t u r a l n y d o s f o r m u ł o w a n i a o m ó w i o n e g o f a k t u w p o s t a c i : „Czer­
w o n o t a m t e r a z " , g d z i e „ t a m " z n a c z y , iż m i e j s c e , o k t ó r e i d z i e ,
z n a j d u j e się n a p r z e c i w m n i e . A w i ę c w ł a ś n i e t a m — w p r z e c i ­
w i e ń s t w i e d o t u t a j , g d z i e j a się z n a j d u j ę . O m i e j s c u w o b r ę b i e
o r z e k a n i a — p o w i a d a m i a się z a p o m o c ą o d n i e s i e n i a d o m i e j s c a
orzekania. Oczywista, byłoby czymś w rodzaju paszkwilu, gdy­
b y ś m y postrzegającego opisali j e d y n i e j a k o miejsce. M e jest
o n „ p u s t y m m i e j s c e m " , lecz m i e j s c e m z a j ę t y m p r z e z i n n ą w ł a s ­
ność, p o w i e d z m y Q . S t ą d g d y w fakcie p r z e d s t a w i o n y m m a m y
2

jedną własność, jedno miejsce i j e d e n czas, to w fakcie w y r a ż o n y m


w y s t ę p u j ą d w i e w ł a s n o ś c i , d w a m i e j s c a i d w a c z a s y *.
W związku z F oraz F wspomnieć t r z e b a o jeszcze jednej
x 2

r z e c z y . W w i ę k s z o ś c i „ a k t ó w p o s t r z e g a n i a " — a j a m y ś l ę , że
d o t y c z y t o w s z y s t k i c h — n i e d a się w t e n s p o s ó b z a n a l i z o w a ć F , 2

a b y u j a w n i ć , że z a w i e r a o n o F j a k o swoją część. F a k t y t y p u F
x 2

w y m a g a j ą analizy p r z y użyciu pewnej relacji wielokrotnej, k t ó r a


ł ą c z y w s z y s t k i e e l e m e n t y t e g o , co j e s t r e p r e z e n t o w a n e , z e l e m e n ­
t a m i t e g o , co j e s t w y r a ż a n e .
Relacje F x oraz F 2 względem zdania, które reprezentuje
p i e r w s z y z t y c h f a k t ó w , a w y r a ż a d r u g i , są z ł o ż o n e w s p o s ó b

* W przypadku szczególnym, g d y ja sam postrzegam, że jestem tutaj


teraz (o ile rzeczywiście to postrzegam), pewne Q, pewne P oraz pewne T są
elementami faktów reprezentowanych. Są one również jedynymi elementami
faktu wyrażonego, ale w t y m fakcie każdy z nich występuje dwa razy.
Przedstawianie a wyrażanie 299

u t r u d n i a j ą c y a n a l i z ę . F a k t ó w t y p u F — w ogóle n i e d a się w y r a z i ć .
x

F a k t y t y p u F m o ż n a albo przedstawić, albo wyrazić. Ale podczas


2

gdy za pomocą tego samego zdania w y r a ż a m y jeden fakt, a przed­


s t a w i a m y inny, żadne zdanie nie może zarazem przedstawiać
i wyrażać tego samego faktu. Gdy powiadam: „Q jest t a m teraz", x

to przedstawiam fakt F 1 ? a w y r a ż a m F . G d y zaś mówię: „Zdaję


2

sobie s p r a w ę , że Q j e s t t a m t e r a z " , t o p r z e d s t a w i a m F , w y r a ż a m
x 2

natomiast fakt F , który pozostaje w t a k i m stosunku do F jak


3 2

F — d o F w p o p r z e d n i m p r z y p a d k u . W y d a j e się, iż ż a d n e
2 x

zwykłe zdanie nie jest z b u d o w a n e w t a k i sposób, b y t o umożli­


w i a ł o n a m ł a t w e o d r ó ż n i e n i e e l e m e n t ó w t e g o , co r e p r e z e n t o w a n e ,
o d e l e m e n t ó w t e g o , co j e d y n i e w y r a ż a n e . Z a r ó w n o p o j e d y n c z e
s ł o w a , j a k i z d a n i e w całości, służą d w o j a k i e m u celowi. S ł o w a
„ j e s t " , „ b y ł " i t d . s t a l e są z a t r u d n i o n e : r e p r e z e n t u j ą c c z a s w o b r ę ­
bie orzekania, a wyrażając czas orzekania; reprezentując splot
elementów, a wyrażając a k t stwierdzenia. J e d y n i e skrajnie sztuczny
system symboliczny czyni możliwym odróżnienie reprezentowa­
nia od wyrażania.
T y l e w z w i ą z k u z t e z ą , że w z w y k ł y m j ę z y k u p r z e d s t a w i a n i e
zawsze pociąga za sobą w y r a ż a n i e , czyli ekspresję. Teza o d w r o t n a ,
iż ż a d e n z w y k ł y j ę z y k n i e j e s t c z y s t o e k s p r e s y w n y , w y m a g a ł a b y
u z a s a d n i e n i a b a r d z i e j s z c z e g ó ł o w e g o niż t o , n a j a k i e t u t a j m o ż e m y
sobie pozwolić. P o k r ó t c e , jej o b r o n a p o s t ę p o w a ł a b y p o takiej linii:
P o j ę c i e c z y s t o e m o t y w n e g o p o s ł u g i w a n i a się j ę z y k i e m z n a j ­
d u j e — j a k się z d a j e — o p a r c i e w d o k t r y n i e , w e d l e k t ó r e j i s t n i e j ą
s t a n y c z y s t o s u b i e k t y w n e ; p o g l ą d t e n d a się w p r a w d z i e d o b r z e
w y j a ś n i ć h i s t o r y c z n i e , a l e t e ż n i e w i e l e w n i m , co b y g o d n e b y ł o
polecenia. Bardziej pociągająca jest inna możliwość: formułuje
się ją z a z w y c z a j w p o s t a c i z d a n i a , że k a ż d y s t a n u m y s ł u m a swój
„ o b i e k t y w n y o d p o w i e d n i k " ; ale w t y m p u n k c i e m o ż n a o b r a ć
i n n ą d r o g ę . F a k t y f i z y c z n e i p s y c h i c z n e n i e są w z a j e m p r z y ­
porządkowane — ani w znaczeniu dualistycznym, ani w neutral­
n y m monistycznym. Dowolnemu możliwemu faktowi fizycznemu
odpowiada zbiór możliwych faktów psychicznych. Zawierają one
wszystkie e l e m e n t y odpowiadającego i m f a k t u fizycznego, a po­
n a d t o j e s z c z e i n n e e l e m e n t y . S k ł o n n y j e s t e m m y ś l e ć , że n i e k t ó r e
soo G. A. Mace

e l e m e n t y f a k t ó w p s y c h i c z n y c h są s w o i s t y m i e l e m e n t a m i t y c h
f a k t ó w , ale r ó w n i e ż m o ż n a p r z y j ą ć , j a k o a l t e r n a t y w n y , p o g l ą d
„behawiorystyczny" bądź „fizykalistyczny". W k a ż d y m razie fakt
p s y c h i c z n y z a w s z e b ę d z i e się o d z n a c z a ł t y m , że się d o czegoś o d n o s i .
Najważniejszym jednakże p u n k t e m w doktrynie języka wzru­
s z e n i o w e g o j e s t t o , że z d a n i e , w y g ł o s z o n e w p o s t a c i t w i e r ­
d z e n i a , może być — jedynie wyrazem wzruszenia. Wobec tego
p o g l ą d u i s t n i e j ą b a r d z i e j s z c z e g ó ł o w e z a s t r z e ż e n i a . Co w y d a j e m i
się p e w n e w o d n i e s i e n i u d o t w i e r d z e ń p o e t ó w , p o l i t y k ó w i filo­
zofów ( p r z y p a d k i z w y k l e c y t o w a n e ) , t o t y l e t y l k o , ż e : (1) t w i e r ­
d z e n i a t e w y r a ż a j ą w z r u s z e n i e o r a z (2) n i e s t w i e r d z a się w n i c h
t e g o , co z d a j ą się o n e d o s ł o w n i e głosić. B e z p o d s t a w n y n a t o m i a s t
j e s t w n i o s e k , że o g r a n i c z a j ą się d o w y r a ż a n i a e m o c j i ; p o z o s t a j e
w s z a k o t w a r t a d r u g a m o ż l i w o ś ć , m i a n o w i c i e , iż r z e k o m e t w i e r ­
dzenie o jednej rzeczy może posłużyć jako środek techniczny do
s t w i e r d z e n i a czegoś i n n e g o .
Odpowiednie w tego rodzaju w y p a d k a c h jest nie owo b a r d z o
o g ó l n e r o z r ó ż n i e n i e m i ę d z y r e p r e z e n t o w a n i e m a w y r a ż a n i e m , lecz
m i ę d z y d w o m a j a s k r a w o r ó ż n i ą c y m i się s p o s o b a m i p r z e d s t a w i a ­
n i a , że i d z i e o t ę c z y i n n ą r z e c z . W z r o z u m i e n i u , co się m ó w i
w wypowiedziach stwierdzających w sposób bardziej pośredni,
wielką p o m o c ą jest zasada, k t ó r ą m o ż n a opisać j a k o z a s a d ę
zgodności wzruszeń: J e ż e l i t a k i s a m e l e m e n t s u b i e k t y w n y
b y w a w y w o ł a n y u odbiorcy przez sąd p jak przez
s ą d q, t o w ó w c z a s d o p o w i a d o m i e n i a o ą posłużyć
m o ż e s t w i e r d z e n i e p (zwłaszcza w tekście p o e t y c k i m ) .
O c z y w i s t a , p o e t a o p i e r a się n i e n a t e j j e d n e j z a s a d z i e . T o
w ł a ś n i e j e s t ź r ó d ł e m w i e l k i c h k o m p l i k a c j i , że w j ę z y k u p o e t y c k i m
zachodzi subtelne pomieszanie zasad bezpośredniego oznaczania
z zasadą oznaczania n a podstawie zgodności wzruszeń. W t y m
s a m y m z d a n i u j e d n o słowo b y w a u ż y t e w t e n s p o s ó b , że b e z ­
p o ś r e d n i o się o d n o s i d o s w e g o o d p o w i e d n i k a , p o d c z a s g d y p o ­
zostałe czynią t o pośrednio.
L e p i e j z n a n y (filozofom) j e s t p r z y p a d e k w i e l o s ł o w i a m e t a ­
f i z y c z n e g o . M ó w i się, że n i e j e d n o w y r a ż e n i e filozoficzne t o n o n ­
s e n s , z u p e ł n i e p o z b a w i o n y z n a c z e n i a ; i że b i o l o g i c z n a f u n k c j a
Przedstawianie a wyrażanie 301

tych wypowiedzi polega po prostu na wyrażeniu i wyładowa­


n i u w z r u s z e ń d a n e g o filozofa. M n i e j c h y b a k r a ń c o w y p o g l ą d zo­
stał sformułowany przez A. J . Ayera w postaci t a k często cyto­
w a n e g o e p i g r a m u , że wiele s p o ś r ó d w y p o w i e d z i filozofów p o ­
w i n n o się p u b l i k o w a ć n a ł a m a c h „ T h e L o n d o n M e r c u r y " *, n i e
zaś w „Mindzie". W związku z t y m o d c z u w a m w a h a n i e , czy s a m
ów e p i g r a m zasługuje n a ogłoszenie w „ M e r k u r y m " , czy też
w „ M i n d z i e " . P o n i e w a ż z a w i e r a o n g ł ę b o k ą p r a w d ę filozoficzną,
m u s z ę się o p o w i e d z i e ć za „ M i n d e m " . Z a r a z e m j e d n a k o w a p r a w d a
z o s t a ł a t a k d o b r z e — i t a k „ p l a s t y c z n i e " — s f o r m u ł o w a n a , że
w e d l e z a w a r t e g o w niej k r y t e r i u m z a s ł u g u j e r ó w n i e ż n a o g ł o s z e n i e
w „Merkurym". Podobnie — jak skłonny jestem mniemać —
c h o ć w n i e c o o d m i e n n y s p o s ó b , r z e c z się m a ze w s p o m n i a n y m
wielosłowiem metafizycznym. Nieraz b y w a to przypuszczalnie
s w e g o r o d z a j u n o n s e n s , ale c z y ż — t a k j a k w poezji — n i e j e s t
}
to ten t y p nonsensu, którego zadaniem — przekazywanie sensu'
Z d a n i a , o k t ó r y c h m o w a , jeśli się j e w w ł a ś c i w y s p o s ó b p r z e ł o ż y ,
są p r z y n a j m n i e j s e n s o w n e . M a m w r a ż e n i e , że s k ł a n i a t o , b y p o ­
dejrzewać o pewien brak zwykłej intuicji psychologicznej kogoś,
k t o p r z y p u s z c z a , że k a ż d y z a w s z e m ó w i c a ł k o w i t e n o n s e n s y .
G d y n a t c h n i e n i p o e c i i filozofowie, co zeszli n a m a n o w c e , w y d a j e
n a m się, iż n i c — t y l k o b e ł k o c z ą , t o j u ż nie p o d w p ł y w e m m i ł o ­
s i e r d z i a , ale i d ą c z a t y m , co p r a w d o p o d o b n e , p o w i n n i ś m y p o w z i ą ć
p r z y p u s z c z e n i e , że l u d z i e ci, p o p r o s t u , u ż y w a j ą słów w j a k i ś
niezwykły sposób. Interesująca w tej sytuacji jest nie tyle kwestia,
c z y t o , co o n i t w i e r d z ą , b ę d z i e a k u r a t p r a w d z i w e , ile w j a k i s p o s ó b
m o g l i b y ś m y z r o z u m i a l e p o k a z a ć , co o n i c h c ą p o w i e d z i e ć . O b e c n i e
filozofowie a n a l i t y c y są zajęci p r ó b a m i u s t a l a n i a z n a c z e n i a z d a ń ,
w k t ó r y c h słowa zostały u ż y t e w z w y k ł y sposób. Ale prędzej czy
p ó ź n i e j m u s i się w y ł o n i ć n a s t ę p n e z a g a d n i e n i e : c z y j ę z y k e m o t y w n y
n i e m o ż e m i e ć swej w ł a s n e j l o g i k i .
C. A. Mace, Representation and Expression. „Analysis", 1934, Vol. 1, No. 3;
przedruk w Philosophy and Analysis, ed. Margaret Macdonald, Oxford 1954,
Basil Black well.
* „The London Mercury". Czasopismo literackie wydawane przez
J. C. Squire'a, Londyn 1919—1939.
A. M. Mach er

W Y R A Ż E N I A W S K A Z U J Ą C E A IMIONA WŁASNE

W artykule t y m spróbuję wyjaśnić pewne nieporozumienia,


związane z wyrażeniami wskazującymi oraz imionami własnymi,
o d w o ł u j ą c się d o j ę z y k a f a k t y c z n i e s t o s o w a n e g o w c e l a c h k o ­
munikatywnych .
Język bywa używany zarówno s y m b o l i c z n i e , jak i su­
g e s t y w n i e . Ściślej: k a ż d e zdanie s y m b o l i z u j e p r z y n a j m n i e j
p e w n ą część s w e g o z n a c z e n i a , r e s z t a n a t o m i a s t b y w a w w i e l u
z d a n i a c h t y l k o sugerowana. (Mówię t u o „części" znaczenia
d a n e g o z d a n i a w t a k i m o t o s e n s i e : t o , co z n a c z y w y r a ż e n i e : „ C o ś
j e s t ś m i e r t e l n e " , b ę d z i e częścią t e g o , co z n a c z y w y r a ż e n i e :
„ S o k r a t e s j e s t ś m i e r t e l n y " ) . M ó w i ę , że z d a n i e „ s y m b o l i z u j e "
s w e z n a c z e n i e , o ile o w o z n a c z e n i e j e s t z r o z u m i a ł e ( d l a k a ż d e g o ,
k t o zna język danego zdania) jedynie dzięki kompozycji i struktu­
r z e t e g o z d a n i a ; p o w i a d a m n a t o m i a s t , że z d a n i e „ s u g e r u j e " s w e
z n a c z e n i e , jeśli k a ż d y , k t o n a p o d s t a w i e t e g o z d a n i a m a z r o z u ­
m i e ć j e g o z n a c z e n i e , m u s i w z i ą ć p o d u w a g ę c z y n n i k i i n n e niż
kompozycja i struktura wypowiedzi (np. kontekst, w k t ó r y m
ono występuje). I n n y m i słowy, język został u ż y t y „sugestywnie",
o ile s ł u c h a c z m a d o p e w n e g o s t o p n i a d o m y ś l a ć s i ę z n a c z e n i a .
„Kompozycja i s t r u k t u r a " , o której t u mówię, jest to kom­
p o z y c j a i s t r u k t u r a g r a m a t y c z n a (czy t e ż , j a k b y p o w i e d z i a ł
filolog, ś c i ś l e j — l e k s y k a l n a i g r a m a t y c z n a ) — czyli t o , że
d a n e z d a n i e s k ł a d a się z t a k i c h a t a k i c h słów (nie z a ś z i n n y c h ) ,
zrelatywizowanych wzajemnie pod względem gramatycznym
304 A. M. Maclver

w t a k i , a n i e i n n y s p o s ó b . M o g ę t e ż d o d a ć , iż z g ó r y p r z e s ą d z a m ,
że t o t y l k o „ z d a n i e j a k o t y p " ( n a z w ą t ą p o s ł u g u j e się E a m s e y
i inni) m a pierwotnie t a k ą k o m p o z y c j ę i s t r u k t u r ę . Jeśli m ó w i m y ,
że t z w . „ e g z e m p l a r z z d a n i a " m a s t r u k t u r ę i k o m p o z y c j ę g r a m a ­
t y c z n ą (że dzieli się o n n a s ł o w a , z k t ó r y c h j e d n o j e s t p o d m i o t e m
g r a m a t y c z n y m , d r u g i e o r z e c z e n i e m g ł ó w n y m i t d . , i t d . ) , t o czy­
n i m y t o t y l k o w sensie p o c h o d n y m : j e s t t o j e d y n i e s k r ó t o w y
s p o s ó b p o w i e d z e n i a , że t ę s t r u k t u r ę i k o m p o z y c j ę m a „ z d a n i e
jako t y p " , którego p r z y p a d k i e m szczególnym jest nasz „egzemplarz
z d a n i a " . W y m ó w i o n y „ e g z e m p l a r z z d a n i a " m o g ą dzielić f o n e t y c y ,
a n a p i s a n y — g r a f o l o g o w i e , i t o n a c z ą s t k i w o b r ę b i e części, ad
infinitum; n a t o m i a s t ż a d n e j z t y c h części n i e m o ż n a n a z w a ć
„ s ł o w e m " , c h y b a t y l k o w t y m s e n s i e , że są t o s ł o w a , n a k t ó r e
p o d z i e l o n o „ z d a n i e j a k o t y p " , a d o p i e r o p r z y p a d k i e m szczegól­
n y m t e g o o s t a t n i e g o j e s t n a s z „ e g z e m p l a r z z d a n i a " (słowo u w a ­
ż a m y z a „ c z ę ś ć " „ z d a n i a j a k o t y p u " w t y m sensie, że m o ż e o n o
b y ć c z y m ś w s p ó l n y m d w ó m t a k i m z d a n i o m , r ó ż n i ą c y m się i>od
i n n y m i w z g l ę d a m i ) . T o w y d a j e m i się p o d s t a w o w ą r z e c z ą w t e o r i i
j ę z y k a , m i m o że r z a d k o w y r a ź n i e u z n a w a n ą . W y n i k a o n a b e z ­
p o ś r e d n i o z p o g l ą d u , że j ę z y k — o t y l e , o ile j e s t s y m b o l i c z n y —
jest też k o n w e n c j o n a l n y : właśnie bowiem u m o w a musi wiązać
ze z n a c z e n i e m coś, co m o ż n a p o w t a r z a ć , a z a t e m coś, co n i e m o ż e
być poszczególnym i k o n k r e t n y m wyrażeniem („egzemplarzem
zdania"), t y l k o m u s i b y ć „ t y p e m " , względem którego owo wyra­
żenie jest t y l k o j e d n y m z p r z y p a d k ó w szczególnych.
Zwykły język jest w bardzo znacznej mierze s u g e s t y w n y .
K a ż d y , k t o z a s t a n a w i a się n a d z w y k ł ą r o z m o w ą , m u s i z a u w a ż y ć ,
j a k wiele ze z n a c z e n i a s w y c h w y p o w i e d z i m ó w i ą c y p o z o s t a w i a
domysłowi słuchacza, jego z d r o w e m u rozsądkowi (tj. sądowi
o t y m , co r o z m ó w c a p r a w d o p o d o b n i e m i a ł n a m y ś l i ) . W r o z ­
mowie n a przedmieściach Leeds k t o ś m ó w i : „I shall b e going
x
to town soon" , i pozostawia domysłowi słuchacza (zakładając,
że d o m y ś l i się o n t r a f n i e ) , c z y i d z i e m u o t o , że z a j a k ą ś g o d z i n ę
u d a się d o ś r ó d m i e ś c i a L e e d s , c z y t e ż że, p o w i e d z m y , w p r z y s z ł y m

1
„Wkrótce udam się do miasta"
Wyrażenia wskazujące a imiona własne 305

tygodniu pojedzie do L o n d y n u . Niewątpliwie najbardziej intere­


sujące jest s y m b o l i c z n e stosowanie j ę z y k a ; jest ono wszak
j e d y n y m środkiem umożliwiającym powiadomienie o całkowicie
n o w y m z n a c z e n i u ( t j . t a k i m , że n i e m o ż e m y o c z e k i w a ć , b y k t o ­
k o l w i e k z d o ł a ł się go d o m y ś l i ć ) . A l e c z y s t o s y m b o l i c z n e p o s ł u g i ­
w a n i e się j ę z y k i e m b y w a n i e m a l w y ł ą c z n i e o g r a n i c z o n e d o n a u k
i filozofii; a w ą t p i ę , c z y n a w e t t u t a j j e s t o n o c z y m ś więcej niż
t y l k o p e w n ą i d e a l n ą g r a n i c ą , d o k t ó r e j u c z o n y b ą d ź filozof u s i ł u j e
się z b l i ż y ć ( s t o s u j ą c p r e c y z y j n i e z d e f i n i o w a n e t e r m i n y , a p r o k s y ­
m a c j ę formy g r a m a t y c z n e j do logicznej itd., itd.).
K a ż d e jednak zdanie c o ś s y m b o l i z u j e (nawet takie, które
g ł ó w n i e s u g e r u j e ) : i s t n i e j e coś, co m o ż n a z r o z u m i e ć n a p o d s t a w i e
s a m e j t y l k o k o m p o z y c j i i s t r u k t u r y t e g o z d a n i a , jeśli się z n a d a n y
j ę z y k ; i n a c z e j n i e b y ł o b y t o w ogóle z d a n i e , lecz t y l k o j a k i ś o k r z y k .
N p . w s p o m n i a n e z d a n i e : „1 shall be going to t o w n soon" —
z r o z u m i e k a ż d y , k t o z n a j ę z y k a n g i e l s k i , n a w e t jeśli n i c z g o ł a n i e
wie n a t e m a t k o n t e k s t u ( t j . jeśli, p o w i e d z m y , n a p o t k a t o z d a n i e
j a k o p r z y k ł a d c y t o w a n y w g r a m a t y c e a n g i e l s k i e j ) ; d o w i e się
z t e g o z d a n i a p r z y n a j m n i e j t y l e , że k t o ś p r z y p u s z c z a , iż u d a się
k i e d y ś d o j a k i e g o ś m i a s t a (a n i e , że n p . w p e w n y m o g r o d z i e
z o o l o g i c z n y m są l w y ) .
B y w a j ą j e d n a k ż e t a k i e f o r m y j ę z y k o w e , k t ó r e s t o s u j e się
t y l k o w ó w c z a s , g d y t o , co d a n e z d a n i e ściśle s y m b o l i z u j e , s t a n o w i
z a l e d w i e m a ł ą część t e g o , co m ó w i ą c y c h c e p r z e k a z a ć ; całej z a ś ,
b a r d z o w a ż n e j , r e s z t y n a l e ż y się d o m y ś l i ć n a p o d s t a w i e k o n t e k s t u .
(Użycie więc takiej formy to niejako wezwanie, b y tego rodzaju
d o m y s ł powziąć). D o form t y c h należą, j a k sądzę, wyrażenia
w s k a z u j ą c e i i m i o n a w ł a s n e . J e s t e m p r z e k o n a n y , że c a ł a b ł ę d n a
teoria „imion logicznie w ł a s n y c h " p o w s t a ł a n a s k u t e k fałszywego
p r z e ś w i a d c z e n i a , iż w j ę z y k u może dojść do symbolizowania
p e w n e g o i n d y w i d u a l n e g o f a k t u p o s t r z e g a l n e g o — w całości, g d y
t y m c z a s e m n a p r a w d ę tylko jego c z ę ś ć (mianowicie odpowiada­
jący m u fakt o g ó l n y ) może podlegać symbolizowaniu, reszta
zaś — jedynie s u g e r o w a n i u .
G d y np. wskazując czarno-białego p t a k a z zakrzywionym
d z i o b e m , p o w i a d a m d o k o g o ś , k t o n i g d y t a k i e g o p t a k a n i e wi-
306 A. M. Mac Iv er

2
dział: „ T o j e s t a w o c e t t ą " , wówczas owo zdanie nie sym­
b o l i z u j e ściśle n i c z e g o p o n a d t o , że coś j e s t a w o c e t t ą (czyli i n n y m i
s ł o w y , że a w o c e t t ą i s t n i e j e ) ; t o z n a c z y : t y l e t y l k o m o ż e z t e g o
zdania zrozumieć osoba nieznająca kontekstu. U ż y w a m jednak
z a i m k a wskazującego „to", gdyż w rzeczywistości zależy m i nie
n a t y m , b y p r z e k a z a ć m e m u słuchaczowi ową b a r d z o nieokreśloną
( l u b ogólną) m y ś l , lecz n a t y m , b y z a k o m u n i k o w a ć m u coś z n a c z n i e
b a r d z i e j o k r e ś l o n e g o : że, m i a n o w i c i e , t e n o t o p t a k p r z e d n a m i
t o właśnie awocettą; t o zaś n a p o d s t a w i e c y t o w a n e g o z d a n i a zro­
zumieć może t y l k o ten, k t o z n a k o n t e k s t i bierze go p o d u w a g ę .
B ł ę d n e b y ł o b y t w i e r d z e n i e , że w t y m w y p a d k u p e ł n e z n a ­
czenie, o k t ó r e m i idzie, jest s y m b o l i z o w a n e , w p r a w d z i e nie
przez s a m o t o zdanie, ale przez większy symbol, k t ó r e g o jedną
częścią j e s t o n o w ł a ś n i e , d r u g ą z a ś — w s k a z a n i e p r z e z e m n i e t e g o
a k u r a t p t a k a . W s k a z a n i e p a l c e m — t o p o p r o s t u ś r o d e k (a u ż y c i e
słowa „ t o " , w połączeniu z gestem w s k a z u j ą c y m — to drugi
ś r o d e k ) d o u z y s k a n i a p e w n o ś c i , iż m ó j s ł u c h a c z , u s ł y s z a w s z y
wygłoszone przeze mnie zdanie, zwróci uwagę n a tego właśnie
p t a k a i d z i ę k i t e m u — z a p e w n e p o p r a w n i e się d o m y ś l i , o co m i
idzie. G d y b y on już p r z e d t e m p a t r z y ł n a tego p t a k a , w s k a z y w a ­
4
n i e m o ż n a b y sobie d a r o w a ć , p o d o b n i e j a k u ż y c i e s ł o w a „ t o .
G d y b y ś m y n p . o b a j b y l i zajęci o g l ą d a n i e m s t a d a p t a k ó w , w ś r ó d
których tylko jeden jest czarno-biały, m ó g ł b y m po prostu po­
3
wiedzieć: „ P t a k czarno-biały jest awocettą" , i mieć
p r z y t y m w y s t a r c z a j ą c ą p e w n o ś ć , że r o z m ó w c a m ó j p o p r a w n i e
się d o m y ś l i , o co m i c h o d z i . M ó g ł b y m n a w e t z r ó w n y m s k u t k i e m
powiedzieć: „ T h e r e ' s a n a v o c e t f e e d i n g a l i t t l e apart
4
f r o m a l l t h e o t h e r b i r d s " , o ile b y ł t y l k o j e d e n p t a k , k t ó r y
s z u k a ł sobie p o ż y w i e n i a w p e w n e j odległości o d i n n y c h ( p r z y
5
c z y m słowo „ T h e r e " n i e j e s t z a i m k i e m w s k a z u j ą c y m , lecz
2
P o d o b n y do bociana lub czapli, długonogi ptak brodzący (Becurvirostra).
3
„The black-and-white bird is an avocet" — „(Jedyny tutaj) ptak czarno­
biały jest awocettą".
4
„To a w o c e t t ą szuka pożywienia w pewnej odległości od reszty pta­
ków".
5
Dosłownie: „tam"; w t y m wypadku wyraża emfazę i jest równoważni­
kiem zwrotu „to", „to właśnie".
Wyrażenia wskazujące a imiona własne 307

zostało użyte zupełnie t a k samo jak w zdaniu: „There's milestones


6 7
o n t h e D o v e r r o a d " , g d z i e p o ł o ż o n o n a c i s k n a słowie „ t h e r e ' s " ) .
8
Z d a n i e : „ T h e r e is a n a v o c e t f e e d i n g a p a r t f r o m t h e o t h e r b i r d s "
s y m b o l i z u j e d o k ł a d n i e t o s a m o . co m o ż n a b y o d d a ć z a p o m o c ą
z d a n i a : T h e r e is a flock of b i r d s , o n e of w h i c h is f e e d i n g a p a r t
9
f r o m t h e o t h e r s a n d is a n a v o c e t " , k t ó r e m a — j a k w i d a ć —
c h a r a k t e r w p e ł n i o g ó l n y ; j e d n a k ż e m ó j r o z m ó w c a u w a ż a , iż
p r a w d o p o d o b n i e nie p o w i e d z i a ł b y m tego, g d y b y t o nie pozosta­
w a ł o w p e w n y m z w i ą z k u ze sceną r o z g r y w a j ą c ą się p r z e d n a m i ;
dzięki t e m u właśnie uzyskuje on możność zidentyfikowania
awocetty.
D o t a k r o z u m i a n y c h d e m o n s t r a t i w ó w m u s i m y zaliczyć zaimki
osobowe, takie jak: „ja" oraz „ty", „wy", a t a k ż e przysłówki
wskazujące, takie jak: „ t u t a j " , „ t a m " , „ t e r a z " , „wtedy".
N p . z d a n i e m : „ ( J a ) j e s t e m w L e e d s " m ó g ł b y m się p o s ł u ż y ć
p o p r a w n i e w celu p r z e k a z a n i a s ł u c h a c z o w i ( p o w i e d z m y , p r z e z
t e l e f o n ) s ą d u , że A . M. M a c l v e r b y ł w L e e d s w o k r e ś l o n y m czasie
(mianowicie w t e d y , g d y wygłaszałem owo zdanie); j e d n a k ż e t a
moja wypowiedź nie s y m b o l i z u j e wspomnianego sądu, ponieważ
n i c z g o ł a w j e j s t r u k t u r z e a n i w k o m p o z y c j i n i e w s k a z u j e , że t o
c h o d z i o A . M. M a c l v e r a . Co n a j w y ż e j , s y m b o l i z u j e o n a sąd,
że k t o ś n i e t y l k o p r z e b y w a w L e e d s , a l e p o n a d t o m ó w i , że się t a m
z n a j d u j e ; n a t o m i a s t k t o t o j e s t , s ł u c h a c z m a się s a m d o m y ś l i ć
n a p o d s t a w i e czegoś s p o z a w y g ł o s z o n e g o z d a n i a .
(Czasy g r a m a t y c z n e czasowników m a j ą również t a k r o z u m i a n y

6
„Są kamienie milowe przy drodze do Dover".
7
„Są"; „właśnie, że są".
8
W t y m wypadku, ponieważ idzie tylko o to, co cytowana wypowiedź
symbolizuje, stosowniejszy będzie przekład: „Istnieje (pewna) awocetta,
która, właśnie szuka sobie pożywienia w pewnej odległości od reszty ptaków";
lub: „(Jakaś) awocetta szuka sobie właśnie pożywienia w pewnej odległości
od reszty ptaków".
9
„Jest (pewne) stado ptaków, z których jeden szuka sobie właśnie poży­
wienia w pewnej odległości od reszty, i jest on awocetta".
Przekład ten oddaje, co cytowana wypowiedź symbolizuje. Gdyby miał
oddać również, co wypowiedź ta sugeruje w danej sytuacji, powinien b y
zaczynać się od słów: „Oto stado ptaków; jeden z n i c h . . . " etc.
Logika i język 22
308 A. M. Maclver

charakter wskazujący, gdyż użycie pewnego czasu gramatycznego


jest równoważne zastosowaniu przysłówka wskazującego bądź
z w r o t u p r z y s ł ó w k o w e g o , t a k i c h j a k : „ t e r a z " czy „ j u ż p r z e d ­
tem").
P o w i e d z i a ł e m , że z d a n i e , w k t ó r y m w y s t ę p u j e w y r a ż e n i e
w s k a z u j ą c e , r o z u m i e m y d z i ę k i z w r ó c e n i u się d o k o n t e k s t u w y ­
p o w i e d z i . T r z e b a j e d n a k d o d a ć , że i s t n i e j ą d w a r o d z a j e k o n ­
tekstów, które nazywać będziemy kontekstami „ e k s t r a l i n g w i -
s t y c z n y m i " , czyli „ p o z a j ę z y k o w y m i " , oraz „ i n t r a l i n g w i -
s t y c z n y m i " , czyli „ w e w n ą t r z j ę z y k o w y m i " . P o z a j ę z y k o w y m
k o n t e k s t e m w y r a ż e n i a są o k o l i c z n o ś c i z e w n ę t r z n e , w k t ó r y c h o n o
występuje; we wszystkich dotychczasowych przykładach kontekst,
0 k t ó r y c h o d z i ł o , b y ł w ł a ś n i e p o z a j ę z y k o w y ( f a k t , że m a m y p r z e d
s o b ą t y l k o j e d n e g o p t a k a c z a r n o - b i a ł e g o ; f a k t , że o s o b ą m ó w i ą c ą
jest A. M. M a c l v e r itd., itd.). n a t o m i a s t k o n t e k s t e m wewnątrz-
j ę z y k o w y m j e s t s z e r e g z d a ń , w y g ł o s z o n y c h w p o ł ą c z e n i u ze z d a ­
n i e m r o z w a ż a n y m , b ą d ź n a w e t n i e w y g ł o s z o n y c h , g d y ż i t a k są
oczywiste.
Wyrażenie wskazujące może, występując w d a n y m zdaniu,
s u g e r o w a ć j e g o z n a c z e n i e a l b o d z i ę k i t e m u , że o d n o s i się d o k o n ­
t e k s t u p o z a j ę z y k o w e g o , a l b o t e ż — że w s k a z u j e n a k o n t e k s t
wewnątrzjęzykowy. Jeśli np. mówię: „ O n b y ł w Harrow
1 w B a l l i o l " , k ł a d ą c l e k k i n a c i s k n a słowo „ o n " o r a z s k i e r o w u j ą c
w z r o k k u p e w n e j o s o b i e , r o z u m i e ć się b ę d z i e — w ł a ś n i e d z i ę k i
t e m u o d w o ł a n i u się d o o k o l i c z n o ś c i p o z a j ę z y k o w y c h — że t o
chodzi o tę, a nie i n n ą . o s o b ę . Jeżeli n a t o m i a s t t o s a m o zdanie:
„ O n b y ł w H a r r o w i w B a l l i o l " w y s t ę p u j e w .opisie s t a n o ­
w i ą c y m część p o w i e ś c i , t o w ó w c z a s p e ł n e z n a c z e n i e t e j w y p o ­
w i e d z i s t a n i e się d o s t ę p n e d z i ę k i p o z n a n i u p o p r z e d z a j ą c y c h ( l u b
niekiedy następujących), z d a ń tegoż opisu, k t ó r e w sumie stanowią
k o n t e k s t w e w n ą t r z j ę z y k o w y ; n i e o d w o ł u j e m y się z a ś d o n i c z e g o
p o z a z e s p o ł e m z d a ń s k ł a d a j ą c y c h się n a w s p o m n i a n ą p o w i e ś ć .
S u g e s t i ę co d o z n a c z e n i a d a n e j w y p o w i e d z i , p o l e g a j ą c ą n a
o d w o ł a n i u się d o k o n t e k s t u w e w n ą t r z j ę z y k o w e g o , m o ż n a z a w s z e
(w p r z e c i w i e ń s t w i e d o s u g e s t i i p r z e z o d w o ł a n i e się d o k o n t e k s t u
pozajęzykowego) wyeliminować w drodze przeformułowania wy-
Wyrażenia wskazujące a imiona własne 309

p o w i e d z i . T o s a m o , co z o s t a ł o p r z e d s t a w i o n e w s z e r e g u z d a ń ,
można zawsze p o d a ć w j e d n y m dłuższym zdaniu. W y b ó r jednej
z pomiędzy t y c h dwóch możliwości jest wyłącznie kwestią sty­
l i s t y c z n ą . P o p r a w n y s t y l l i t e r a c k i w n i e k t ó r y c h j ę z y k a c h , n p . w ła­
cinie c z y niemieckiifr, p o l e g a n a u j m o w a n i u z a p o m o c ą j e d n e g o
d ł u g i e g o z d a n i a — t e g o s a m e g o , co w p o p r a w n e j a n g i e l s z e z y ź n i e
w y r a z i l i b y ś m y w kilku z d a n i a c h k r ó t s z y c h : ale szereg z d a ń k r ó t k i c h
jest m o ż l i w y w łacinie czy niemieckim, a j e d n o zdanie długie
j e s t m o ż l i w e w a n g i e l s k i m ; t y l e że n i e j e s t t o „ d o b r y s t y l " .
G d y j e d n a k w e ź m i e m y z d a n i e , k t ó r e g o p e ł n e z n a c z e n i e u z y s k u j e się
dzięki odniesieniu do k o n t e k s t u w e w n ą t r z językowego, i zastą­
p i m y j e d n y m długim z d a n i e m cały zespół z d a ń stanowiących
kontekst, wraz z n a s z y m zdaniem, to wówczas zniknie sugestia
p o l e g a j ą c a n a o d w o ł a n i u się d o k o n t e k s t u w e w n ą t r z j ę z y k o w e g o :
t o , co d o t y c h c z a s b y ł o j e d y n i e s u g e r o w a n e , t e r a z s t a j e się s y m b o ­
lizowane. W e ź m y np. taką p a r ę zdań: „ L o r d A u b r e y d e V e r e
p r z e c h a d z a ł się po P i c c a d i l l y . W r ę k u t r z y m a ł l a s e c z k ę " .
R o z w a ż m y d r u g i e z d a n i e . T y l k o część j e g o z n a c z e n i a j e s t p r z e z n i e
symbolizowana, gdyż na podstawie kompozycji i struktury mo­
ż e m y się j e d y n i e z o r i e n t o w a ć , że k t o ś t r z y m a ł w r ę k u l a s e c z k ę
w p e w n e j s y t u a c j i ; a b y się d o w i e d z i e ć , k t o t o b y ł i k i e d y
t o b y ł o , m u s i m y się o d w o ł a ć d o p o p r z e d n i e g o z d a n i a . G d y n a ­
tomiast zastąpimy te dwa zdania jednym dłuższym, to o t r z y m a m y :
„ L o r d A u b r e y de V e r e p r z e c h a d z a ł się po P i c c a d i l l y trzy­
m a j ą c w r ę k u l a s e c z k ę " ; w zdaniu t y m sugestia, polegająca n a
odesłaniu do k o n t e k s t u wewnątrz językowego, znikła.
I m i ę w ł a s n e s t o s u j e się p o d o b n i e j a k w y r a ż e n i e w s k a z u j ą c e ,
z t ą r ó ż n i c ą , że s ł u ż y o n o j e d y n i e d o t e g o , b y s u g e r o w a ć o d n i e s i e ­
nie do k o n t e k s t u w e w n ą t r z j ę z y k o w e g o . N a j p r o s t s z y przy­
p a d e k t o w y s t ę p o w a n i e i m i e n i a w ł a s n e g o w p o w i e ś c i . Ż e b y za­
cytować przykład W. E. Johnsona — oto początek bajki: „ P e w ­
nego razu był sobie chłopiec imieniem Janek. Jednego
d n i a J a n e k c h c i a ł i ś ć n a r y n e k " — i t d . , przy czym stale
u ż y w a się i m i e n i a „ J a n e k " . M o ż n a b y j e d n a k ( c h o ć b y ł o b y t o
niewygodne) opuścić imię własne ł zacząć t a k : „ P e w n e g o r a z u
był sobie chłopiec, k t ó r y j e d n e g o d n i a chciał iść na ry-
22*
310 A. 31. Maclver

n e k " — i o p o w i e d z i e ć całą h i s t o r i ę o J a n k u — w j e d n y m d ł u g i m
zdaniu, złożonym z ogromnego szeregu p o d r z ę d n y c h z d a ń względ­
n y c h , w ogóle a n i r a z u n i e w y m i e n i a j ą c i m i e n i a „ J a n e k " . W ję­
z y k u a n g i e l s k i m s t a ł o b y się t o , o c z y w i s t a , b a r d z o p r ę d k o w nie­
znośny sposób niezgrabne, zwłaszcza g d y b y do tej historyjki
w p r o w a d z i ć więcej p o s t a c i ; w ó w c z a s b o w i e m n i e b y ł o b y w i a d o m o ,
d o k t ó r e j z n i c h o d n o s i się d a n y z a i m e k w z g l ę d n y . N a t o m i a s t
w językach (takich j a k łacina czy greka) posiadających imiesłowy
o d m i e n n e , d e k l i n u j ą c e się z u w a g i n a p r z y p a d e k g r a m a t y c z n y ,
l i c z b ę g r a m a t y c z n ą i r o d z a j g r a m a t y c z n y , co s p r a w i a , że lepiej
w i a d o m o — p r z y n a j m n i e j n i e k i e d y — d o czego się d a n e w y r a ż e ­
nie odnosi, m o ż n a b y wspomnianą procedurę stosować w znacznie
szerszym zakresie; w zasadzie zaś — bez ograniczeń. I m i ę własne
jest w rzeczywistości niczym i n n y m j a k tylko stylistycznym
s u b s t y t u t e m z a i m k a w z g l ę d n e g o . ( S t ą d w y n i k a , że i m i ę w ł a s n e
m a j e d y n i e doniosłość językową, nie zaś logiczną).
W p o d a n y m p r z y k ł a d z i e h i s t o r y j k a z a c z y n a się o d z d a n i a
e g z y s t e n c j a l n e g o : „ P e w n e g o r a z u b y ł s o b i e c h ł o p i e c " , co
s p r a w i a , że n i e m a t u w c a l e o d w o ł a n i a się d o k o n t e k s t u p o z a j ę z y ­
kowego. G d y b y t o b y ł a historia a u t e n t y c z n a , nie zaś zmyślenie
l i t e r a c k i e , t o jej p o c z ą t k i e m z p u n k t u w i d z e n i a l o g i k i m o g ł o b y b y ć
zdanie w s k a z u j ą c e ; np.: „ W i d z i s z tego tam chłopca?
O t ó ż n a i m i ę m u J a n e k " — i o p o w i a d a n i e r o z w i j a się d a l e j ,
t a k j a k za pierwszym razem, p r z y c z y m imię „ J a n e k " wystę­
p u j e j a k o s u b s t y t u t z a i m k a w z g l ę d n e g o , o d n o s z ą c e g o się d o o w e g o
pierwszego zdania. Albo też owo odniesienie mogłoby b y ć po­
średnie; n p . : „Widzisz t a m t e n d o m ? O t ó ż m i e s z k a w n i m
c h ł o p i e c i m i e n i e m « J a n e k » " — i z n o w u opowiadanie roz­
w i j a się j a k p r z e d t e m . ( A l b o w r e s z c i e — co j a s n o u k a z u j e n a t u r ę
wyrażenia wskazującego — mógłby być i taki początek: „ W i d z i s z
0
d o m w ś r ó d d r z e w n a s z c z y c i e wzgórza ? O t ó ż . . . " itd.). W y ­
s t ę p u j e t u niewątpliwie odniesienie pozajęzykowe, nie podlega­
j ą c e e l i m i n a c j i ; d z i e j e się t a k j e d n a k n i e d z i ę k i i m i e n i u w ł a s n e m u
( g d y ż o n o o d w o ł u j e się w y ł ą c z n i e d o k o n t e k s t u w e w n ą t r z j ę z y k o ­
1 0
w e g o ) , lecz t y l k o d z i ę k i w y r a ż e n i u w s k a z u j ą c e m u , d o k t ó r e g o
10
Tutaj: dzięki domyślnemu zaimkowi osobowemu „ty".
Wyrażenia wskazujące a imiona własne 311

o w o i m i ę w ł a s n e się o d n o s i . C a ł a h i s t o r i a o J a n k u j e s t j e d y n i e
bardziej skomplikowanym przypadkiem szczególnym zasady,
którą ilustruje przykład: „ T o j e s t a w o c e t t a " (będący równo­
ważnikiem powiedzenia: „ T o j e s t c h ł o p i e c , k t ó r y . . . " , czy
„To jest dom, w k t ó r y m m i e s z k a chłopiec, który...").
O p o w i a d a n i e nasze, p ó k i idzie o r e p r e z e n t o w a n i e s y m b o l i c z n e ,
mogłoby b y ć historią o j a k i m k o l w i e k chłopcu; nikt n a pod­
stawie samej tylko znajomości języka angielskiego nie m ó g ł b y
powiedzieć, o k i m to m o w a ; słuchacz j e d n a k m a powód, a b y
d o m y ś l a ć s i ę , że j e s t t o o p o w i a d a n i e o t y m w ł a ś n i e c h ł o p c u ,
k t ó r e g o w i d z i , c z y t e ż — k t ó r y m i e s z k a w u j r z a n y m p r z e z słu­
chacza domu.
Z d a n i a w s k a z u j ą c e g o , d o k t ó r e g o o d w o ł u j ę się używając
i m i e n i a w ł a s n e g o , n i e m u s z ę w y g ł a s z a ć , o ile i d z i e o coś i t a k w i a ­
domego. Jeśli pragnę współczesnemu wykształconemu Anglikowi
11
p o w i e d z i e ć , coś o p a n u B a l d w i n i e , n i e m u s z ę z a c z y n a ć o d s ł ó w :
„Widzisz to miejsce, gdzie właśnie stoimy. Otóż jest
to część znacznie większego obszaru zwanego Anglią
i pozostającego pod jednym rządem; a obecnym pre­
mierem tego rządu jest człowiek, k t ó r y n a z y w a się
S t a n l e y B a l d w i n " . Mogę t o w s z y s t k o p r z y j ą ć za rzecz oczy­
wistą i zacząć po p r o s t u w t e n sposób: „ D o w i e d z i a ł e m s i ę ,
że B a l d w i n w y g ł o s i ł p r z e m ó w i e n i e " . P o d o b n i e , współ­
czesny powieściopisarz nie rozpoczyna swego u t w o r u — w stylu
b a ś n i o w y m , od słów: „ P e w n e g o r a z u b y ł s o b i e . . . " U w a ż a on,
że c z y t e l n i k s a m t o u z u p e ł n i i d l a t e g o z a c z y n a n p . t a k : „ « D o
d i a b ł a » — p o w i e d z i a ł a K s i ę ż n a " . Wciąż j e d n a k jest to zro­
z u m i a ł e d z i ę k i t e m u t y l k o , że c z y t e l n i k i s t o t n i e d o ś p i e w u j e s o b i e
o w o : „ P e w n e g o r a z u b y ł a K s i ę ż n a " , j a k o coś, co p o w i e ś c i o ­
pisarz b y napisał, g d y b y t o uznał za w a r t e zachodu. Analogicznie,
zdanie: „ D o w i e d z i a ł e m się, że B a l d w i n w y g ł o s i ł p r z e ­
m ó w i e n i e " , j e s t z r o z u m i a ł e p o d t y m t y l k o w a r u n k i e m , że i s t n i e j e
pewne zdanie wskazujące (takie jak: „ T o j e s t Baldwin",
wskazujące tę właśnie osobę, czy takie j a k : „ T o j e s t A n g l i a " ,
11
Artykuł ten opublikowano w r. 1936, kiedy osoba premiera Baldwina
była powszechnie w świecie znana.
312 A. M. Maclver

wskazujące miejsce, o które chodzi), a słuchacz wie, iż mówiący


mógłby je wygłosić, gdyby to było konieczne; ponadto zaś — że
owo zdanie wskazujące sugerowałoby (lecz, oczywista, nie sym­
bolizowało) w obrębie doświadczeń słuchacza coś, do czego mógłby
się on odwołać, bezpośrednio lub pośrednio, od tego, co powie
rozmówca.

A. M. Maclver, JDemonstratwes and Proper Names. „Analysis", 1930,


Vol. 3, N o . 6; przedruk w Philosophy and Analysis, ed. Margaret Macdonald,
Oxford 1954, Basil Blaekwell.
C . Lewy

KILKA UWAG O T W I E R D Z E N I U *

Nie m a m z a m i a r u rozważać w tej rozprawie tzw. p r o b l e m u


twierdzenia — w sposób szczegółowy. P r a g n ę t y l k o poczynić p a r ę
u w a g k r y t y c z n y c h n a t e m a t t e g o , co p a n W i s d o m m ó w i w t e j
s p r a w i e w s w y m n o w y m a r t y k u l e w „ M i n d z i e " **, o r a z k r ó t k o
omówić kilka związanych z t y m zagadnień.
M o o r e b a r d z o s z c z e g ó ł o w o r o z t r z ą s a ł c a ł y t e n p r o b l e m . ***
i wiele z t e g o . co p o w i e m , j e m u w ł a ś n i e z a w d z i ę c z a m . Z d r u g i e j
j e d n a k s t r o n y , p o w i n i e n e m m o ż e w s p o m n i e ć , że g ł ó w n a s p r a w a ,
k t ó r ą m a m t u o m ó w i ć , z a r y s o w a ł a m i się, z a n i m u s ł y s z a ł e m
uwagi Moore'a o artykule Wisdoma.
W i s d o m p o w i a d a ( o p . cit., s. 463), ż e : „ z d a n i a o s ą d a c h w sensie
logicznym oraz cechach c h a r a k t e r y s t y c z n y c h , t a k i e j a k : «A stwier­
dził s ą d , że w A f r y c e j e s t g o r ą c o » , « O n a j e s t s z y k o w n a » , m o ż n a
przekształcić w zdania o słowach: «A wygłosił zdanie: ' W Afryce
j e s t g o r ą c o ' » , « O n a o d z n a c z a się t y m , co F r a n c u z i n a z y w a j ą
x
' c h i c ' » , z a w s z e i t y l k o w ó w c z a s jeżeli o w e z d a n i a o s ł o w a c h
z o s t a ł y u ż y t e w t e n s p o s ó b , że m ó w i się, iż d a n y c z ł o w i e k w t e d y
j e d y n i e j e r o z u m i e , o ile r o z u m i e n i e t y l k o w y r a ż e n i e « z d a n i e :
* Wprawdzie wydaje mi się, że rozprawa ta zawiera kilka punktów godnych
zastanowienia, to zarazem myślę teraz, iż jest w niej wiele błędów; byłoby
jednak rzeczą niemożliwą poprawienie ich bez napisania — w rezultacie —
nowej rozprawy — C. L. (1954).
** Metaphysics and Verification, „Mind", październik 1938.
*** \ y wykładach.
1
„Szykowna", „elegancka", „szyk", „elegancja".
314 C. Lewy

' W A f r y c e j e s t g o r ą c o ' » , lecz r ó w n i e ż t a m t o z d a n i e , i — p o ­


d o b n i e — r o z u m i e c y t o w a n e słowo « c h i c » " .
Twierdzenie to m o ż n a do pewnego stopnia u w a ż a ć za p r ó b ę
s k o r y g o w a n i a s ł y n n e g o dziś b ł ę d u C a r n a p a , k t ó r y w s w o i m c z a s i e
u t r z y m y w a ł , że z d a n i e : „ W e w c z o r a j s z e j l e k t u r z e b y ł a m o w a o B a ­
bilonie" m o ż n a przełożyć n a : „Słowo «Babilon» w y s t ę p o w a ł o
w e w c z o r a j s z e j l e k t u r z e " *, a n a l o g i c z n i e z a ś , o c z y w i s t a , że s ą d :
„ A s t w i e r d z i ł , że w A f r y c e j e s t g o r ą c o " m o ż n a p r z e ł o ż y ć n a :
„A wygłosił zdanie: « W Afryce jest gorąco»".
Są t o p r z y k ł a d y t ł u m a c z e n i a z t z w . „ s u p o z y c j i m a t e r i a l n e j "
na „supozycję formalną".
O t ó ż M o o r e z a u w a ż y ł (a p r a w d o p o d o b n i e i i n n i ) , że t a k n i e
można. Przecież n p . p a p u g a może wymówić słowa: „ W Afryce
jest gorąco", a mimo to nikt (chyba tylko z wyjątkiem Carnapa)
n i e p o w i e , że m o ż e o n a t w i e r d z i ć , iż w A f r y c e j e s t g o r ą c o .
Z cytowanego u s t ę p u z W i s d o m a nie widać w sposób z u ­
p e ł n i e j a s n y , czy tego samego z a r z u t u nie należałoby w y s u n ą ć
p r z e c i w j e g o w ł a s n e m u p o g l ą d o w i , n i e w i a d o m o b o w i e m , czy
s ł o w a : „... m ó w i się, iż d a n y c z ł o w i e k w t e d y j e d y n i e j e r o ­
z u m i e , o i l e . . . " , o d n o s z ą się d o s ł u c h a c z a czy d o m ó w i ą c e g o . G d y b y
się m i a ł y o d n o s i ć d o s ł u c h a c z a , t o ó w z a r z u t p o z o s t a ł b y w m o c y
(a t a k ż e z a r z u t p o d o b n y : p r z y p u ś ć m y , że N i e m i e c , z u p e ł n i e n i e -
znający angielskiego, wymówił słowa: „ W Afryce jest gorąco";
n i e p o w i e d z i e l i b y ś m y , iż t w i e r d z i ł o n , że w A f r y c e j e s t g o r ą c o ) .
J e ż e l i j e d n a k , a m y ś l ę , że t a k w ł a ś n i e b y ł o , W i s d o m o w i szło
o osobę mówiącego, to zastrzeżenia te upadają.
A l e c h o ć W i s d o m u n i k n ą ł , z d a j e się, b ł ę d u C a r n a p a , t o w ł a s n y
jego postulat, a b y w s p o m n i a n e d w a sądy były równoważne,
j e s t — j a k m y ś l ę — n i e u z a s a d n i o n y . P o s t a r a m się s f o r m u ł o w a ć
uwagi k r y t y c z n e , zaczynając od rozważenia, jakie w a r u n k i muszą
z o s t a ć s p e ł n i o n e , jeśli A m a coś t w i e r d z i ć .
Za Moorem n a d a m im następującą postać:
(1) A m u s i się p o s ł u ż y ć t y m c z y i n n y m e g z e m p l a r z e m s ł o w a ,
(2) A m u s i się p o s ł u ż y ć p e w n y m e g z e m p l a r z e m s ł o w a w t y m

* Por. Logical 8yntax of Language, s. 286.


Kilka uwag o twierdzeniu 315

czy i n n y m znaczeniu ( c z y l i A m u s i n a d a ć p e w n e znaczenie t e m u


e g z e m p l a r z o w i s ł o w a , k t ó r y m się p o s ł u g u j e ) .
T e d w a w a r u n k i są k o n i e c z n e , lecz n i e w y s t a r c z a j ą c e .
Uwaga: Moore wymienia dwa inne warunki, uważane przez
n i e k t ó r y c h filozofów z a k o n i e c z n e , w e d ł u g n i e g o z a ś n i e k o n i e c z n e .
P i e r w s z y — t o t o , iż A , a b y t w i e r d z i ć , że p, p o w i n i e n a l b o
w i e r z y ć , że p a l b o w i e d z i e ć , że p. U w a ż a n i e t e g o z a w a r u n e k
y

konieczny jest niesłuszne, gdyż ktoś może z pewnością twierdzić,


że p, i z a r a z e m k ł a m a ć . P o n a d t o w ogóle n i e m o ż n a b y k ł a m a ć ,
g d y b y się t e g o c z y o w e g o n i e t w i e r d z i ł o . Z d r u g i e j s t r o n y , m o ż n a —
jak sądzę — zrozumieć pokusę, b y w a r u n e k ów t r a k t o w a ć jako
konieczny. Istnieje bowiem, moim zdaniem, tendencja do mó­
w i e n i a , że A n i e s t w i e r d z i ł n a p r a w d ę , iż p, o ile k ł a m a ł . N i e m a m
j e d n a k t u t a j czasu n a rozwinięcie tej kwestii.
Drugi warunek, u w a ż a n y przez niektórych ludzi — b ł ę d n i e ,
w g M o o r e ' a — za k o n i e c z n y , t o t o , iż a b y t w i e r d z i ć , że p, t r z e b a
u ż y ć egzemx>larza p b ą d ź e g z e m p l a r z a w y r a ż e n i a , k t ó r e j e s t
r ó w n o z n a c z n e z p. M o o r e t e m u p r z e c z y , d l a u z a s a d n i e n i a z a ś s w e g o
s t a n o w i s k a p o d a j e t e g o r o d z a j u p r z y k ł a d *. P r z y p u ś ć m y , iż
u m ó w i ł e m się ze S m i t h e m , że jeśli p ó j d ę d o Z w i ą z k u , t o z o s t a w i ę
na m o i m b i u r k u k a r t k ę białego papieru z w y r y s o w a n y m pośrodku
k r z y ż e m . P r z y p u ś ć m y , że z o s t a w i ł e m t a k ą k a r t k ę n a b i u r k u ,
ale z a m i a s t p ó j ś ć d o Z w i ą z k u , p o s z e d ł e m d o B i b l i o t e k i U n i w e r s y ­
teckiej. W t e d y Smith miałby prawo oskarżyć mnie o złamanie
u m o w y i p o w i e d z i e ć : „ M ó w i ł e ś , że idziesz d o Z w i ą z k u " . Z g a d z a m
się z t y m p r z y k ł a d e m , n a t o m i a s t n i e u w a ż a m , b y p o p i e r a ł o n
tezę Moore'a. Mieliśmy t u bowiem do czynienia z wprowadzeniem
przeze m n i e nowego j ę z y k a (lub nowej u m o w y językowej), w k t ó ­
r y m zostawienie k a r t k i białego papieru z k r z y ż e m pośrodku
m i a ł o z n a c z y ć t o s a m o , co p o a n g i e l s k u s ł o w a : „ I a m g o i n g t o
2
t h e U n i o n " . P o s ł u ż y ł e m się z a t e m e g z e m p l a r z e m w y r a ż e n i a
m a j ą c e g o t o s a m o z n a c z e n i e , co p. B y ć m o ż e , u ż y w a m w t y m w y ­
p a d k u słów „ w y r a ż e n i e " o r a z „ e g z e m p l a r z w y r a ż e n i a " w s z e r s z y m
niż M o o r e z a k r e s i e , ale t o w y d a j e się n i e w a ż n e . M o ż n a , co n a j -
* Nie jest to akurat jego przykład, tylko wzorowany na jego przykładzie.
2
„Idę do Związku".
316 C. Lewy

w y ż e j — j a k m y ś l ę — p o w i e d z i e ć , iż w c e l u s t w i e r d z e n i a p, n i e
j e s t k o n i e c z n e p o s ł u ż e n i e się e g z e m p l a r z e m w y r a ż e n i a p b ą d ź
wyrażenia mającego w k t ó r y m k o l w i e k z i s t n i e j ą c y c h j ę ­
z y k ó w ( j a k f r a n c u s k i c z y n i e m i e c k i ) t o s a m o z n a c z e n i e , co p.
P o d a n y p r z e z W i s d o m a o p i s c z y n i z a d o ś ć w a r u n k o m (1) o r a z (2),
p o n a d t o zaś spełnia i n n y w a r u n e k (który nie jest j a k o t a k i ani
k o n i e c z n y , a n i w y s t a r c z a j ą c y ) , m i a n o w i c i e że A n a d a j e w y r a ż e n i u p
z w y k ł e znaczenie.
To wszystko j e d n a k nie w y s t a r c z y jeszcze do u z a s a d n i e n i a
j e g o t e z y , i ż : „ A s t w i e r d z i ł sąd, że w A f r y c e j e s t g o r ą c o " , z n a c z y
t o samo, co: „A wygłosił zdanie: «W Afryce jest gorąco», zawsze
i t y l k o w ó w c z a s jeżeli e t c " .
Można to wyłożyć w następujący sposób. Zapisuję teraz sąd:
„Labour P a r t y zwycięży w najbliższych wyborach powszechnych".
Przypisuję wszystkim słowom, które występują w zdaniu wy­
r a ż a j ą c y m t e n s ą d , i c h z w y k ł e z n a c z e n i a e t c , czyż j e d n a k m o ż n a
p o w i e d z i e ć , że j a s t w i e r d z i ł e m , iż L a b o u r P a r t y z w y c i ę ż y
w najbliższych w y b o r a c h powszechnych? Oczywiście, nie. J a t y l k o
mogłem r o z w a ż a ć t e n sąd.
T a k s a m o a k t o r n a scenie n i e s t w i e r d z a ż a d n y c h s ą d ó w , w y ­
rażonych ^a pomocą zdań, k t ó r e wygłasza. Członkowie chóru
w A u d e n a i I s h e r w o o d a Na granicy n i e t w i e r d z i l i :
Może i zginiemy od salw plutonu egzekucyjnego,
Może i zabiją nas, nic w t y m nie będzie dziwnego,
Ale gdy padniemy, z ziemią na twarzy,
Dziesięciu stanie na nasze miejsce — ileż lepszych do boju.

I ja też nic nie twierdzę, b y sięgnąć p o n o w y przykład, kiedy


głośno c z y t a m t e n wiersz.
S t ą d z a t e m w y c i ą g a m w n i o s e k , że z d a n i a : „ A s t w i e r d z i ł s ą d ,
że w A f r y c e j e s t g o r ą c o " , n i e m o ż n a p r z e ł o ż y ć n a : „ A w y g ł o s i ł
z d a n i e : « W A f r y c e j e s t g o r ą c o » " , j a k się d o m a g a ł C a r n a p ; n i e
można też tego uczynić w p r o p o n o w a n y przez Wisdoma, bardziej
skomplikowany sposób.
Zarówno jednak dla Carnapa, j a k i dla Wisdoma, istotna jest
w s p o m n i a n a możliwość d o k o n a n i a tego przekładu. J e j doniosłość,
w p r z y p a d k u W i s d o m a , p o l e g a n a t y m , iż p r a g n i e o n p o w i e d z i e ć ,
Kilka uwag o twierdzeniu 317

że k a ż d e m u z d a n i u o b y t a c h a b s t r a k c y j n y c h — s ą d a c h w z n a ­
czeniu logicznym, cechach charakterystycznych — odpowiada zda­
nie o słowach, k t ó r e w y s u w a takie same p o s t u l a t y faktyczne,
c h o ć r ó ż n i się o d p o p r z e d n i e g o z n a c z e n i e m .
M o ż e t o n a s u n ą ć n a m p r z y p u s z c z e n i e , że g d y W i s d o m m ó w i ł :
„ Z d a n i e : « A s t w i e r d z i ł p» m o ż n a p r z e k s z t a ł c i ć n a : « A w y m ó w i ł :
e
p'», z a w s z e i t y l k o w ó w c z a s jeżeli e t c " , .to m i a ł n a m y ś l i n i e t o ,
że o w e d w a z d a n i a t o s a m o z n a c z ą , lecz że w y s u w a j ą o n e t a k i e
s a m e p o s t u l a t y faktyczne. Ale i t o nie b y ł o b y trafne. J e d n y m
bowiem z „postulatów faktycznych", w y s u w a n y c h przez zdanie:
„ A s t w i e r d z i ł , że w A f r y c e j e s t g o r ą c o " , b ę d z i e t o , iż a l b o w i e d z i a ł ,
że w A f r y c e j e s t g o r ą c o , a l b o w t o w i e r z y ł , a l b o k ł a m a ł ; t y m c z a s e m
w y p o w i e d ź : „ A w y g ł o s i ł z d a n i e : « W A f r y c e j e s t g o r ą c o » " (jeśli
n a w e t u ż y t o t e g o w sensie w y ł u s z c z o n y m p r z e z W i s d o m a ) , n i e
w y s u w a takiego postulatu, gdyż ów ktoś mógł jedynie rozważać
p r z y t o c z o n y sąd.
W y m i e n i ł e m d w a w a r u n k i k o n i e c z n e d o t e g o , b y o r z e c , iż
A t w i e r d z i ł , że p, p o w i e d z i a ł e m j e d n a k , iż n i e są o n e w y s t a r c z a ­
j ą c e . Czy m o ż n a p o d a ć w a r u n e k , k t ó r y w p o ł ą c z e n i u z t a m t y m i
d w o m a u t w o r z y z b i ó r w y s t a r c z a j ą c y ? M y ś l ę , że t a k . I s t n i e j e
pewien sposób mówienia, k t ó r y m o ż n a n a z w a ć „sposobem aser­
t y w n y m " . I w ł a ś n i e t y m , co o d r ó ż n i a s t w i e r d z e n i e s ą d u (w m o w i e )
o d r o z w a ż a n i a go j e d y n i e , j e s t ó w a s e r t y w n y s p o s ó b , w j a k i t e n
sąd wygłoszono.
W i s d o m w i ę c p o w i n i e n b y p o w i e d z i e ć , że z d a n i e : „ A s t w i e r ­
dził, iż w A f r y c e j e s t g o r ą c o " , m o ż n a p r z e k s z t a ł c i ć n a : „ A w y ­
głosił w s p o s ó b a s e r t y w n y z d a n i e : « W A f r y c e j e s t g o r ą c o » ,
z a w s z e i t y l k o w ó w c z a s jeżeli e t c " . Czy s ł u ż y ł o b y t o j e g o celowi,
nie wiem.
Co z j a k i e g o ś s p o s o b u c z y n i „ a s e r t y w n y s p o s ó b " ( m ó w i e n i a
pewnych rzeczy w języku)? Istnieje tendencja do zadawania tego
p y t a n i a z t ą m y ś l ą , że j e s t r z e c z ą m o ż l i w ą p o d a n i e j e d n e j l u b
więcej cech c h a r a k t e r y s t y c z n y c h , k t ó r e b y ł y b y istotne, t j . z a r a z e m
konieczne i wystarczające.
M e mogę tego zrobić. Mogę n a t o m i a s t opisać t e n sposób
p o ś r e d n i o , m ó w i ą c , że p a p u g a n i e w y g ł a s z a z d a ń w s p o s ó b a s e r -
318 0. Lewy

t y w n y , i t a k s a m o a k t o r n a scenie czy k t o ś , k t o głośno c z y t a


wiersz l u b p o w i e ś ć . J e ż e l i j e d n a k , p r ó b u j ą c t o o p i s a ć „ b a r d z i e j
bezpośrednio", p y t a m y : Czy t o jest jakiś szczególny t o n w y p o ­
wiedzi, czy „poczucie przeświadczenia" towarzyszące wygłaszaniu
danego zdania, czy może po p r o s t u samo wygłoszenie tego zdania
0
p l u s t o , że m a m y o k r e ś l o n y o b r a z „ p r z e d o c z y m a d u s z y " ? —
w i d a ć , iż ż a d n a z t y c h r z e c z y n i e p a s u j e d o w s z y s t k i c h w y p a d k ó w .
B o c z y ż s t w i e r d z a j ą c coś, z a w s z e w y g ł a s z a m y o d p o w i e d n i e
z d a n i e j a k i m ś j e d n y m s z c z e g ó l n y m t o n e m ? Czy „ p o c z u c i e p r z e ­
świadczenia" zawsze towarzyszy n a s z y m twierdzeniom? (W każ­
d y m r a z i e f a k t , że m o ż e m y coś t w i e r d z i ć , k ł a m i ą c z a r a z e m ,
ś w i a d c z y o t y m , iż — n i e z a w s z e ) . Czy z a w s z e m a m y p e w n e
określone wyobrażenie przy stwierdzaniu danego sądu? A g d y b y
n a w e t t a k b y ł o , t o czyż nie m o g l i b y ś m y m i e ć t e g o s a m e g o ( l u b
dokładnie podobnego) wyobrażenia, gdy jedynie r o z w a ż a m y ów
sąd?
Możemy więc podjąć p r ó b ę opisania — asertywnego sposobu
mówienia, biorąc p o d u w a g ę wyniki, do jakich on prowadzi.
U w a ż a się, iż c h a r a k t e r y s t y c z n e j e s t w t y m w y p a d k u t o , że jeśli
w y g ł a s z a m p w s p o s ó b a s e r t y w n y , t o c h c ę s p r a w i ć , b y m o i słu­
c h a c z e u w i e r z y l i w p b ą d ź p r z e k o n a ć i c h , iż j a w i e r z ę w p. K r ó t k i
7

n a m y s ł w y k a ż e , iż i t o n i e j e s t a n i k o n i e c z n e , a n i w y s t a r c z a j ą c e .
M o g ę s t w i e r d z a ć p, n i e w y w o ł u j ą c w ś r ó d m y c h s ł u c h a c z y w i a r y
w p a n i n i e p r z e k o n u j ą c i c h , że j a w n i e w i e r z ę ( g d y t w i e r d z ę ,
iż p, a m o i s ł u c h a c z e p r z y j m u j ą t o j a k o m ą i r o n i c z n ą u w a g ę ) .
N a o d w r ó t , m o g ę w y g ł a s z a j ą c p s p r a w i ć , iż m o i s ł u c h a c z e b ę d ą
m y ś l e l i , że w i e r z ę w p, c h o ć w c a l e j a w ó w c z a s n i e t w i e r d z i ł e m ,
że p ( g d y n p . j a ż a r t u j ę , a m o i s ł u c h a c z e p r z y j m u j ą t o n a serio).
Nie potrafię zatem podać żadnej takiej cechy charaktery­
s t y c z n e j , k t ó r a m u s i w y s t ę p o w a ć , o ile s p o s ó b m ó w i e n i a m a b y ć
a s e r t y w n y ; m y ś l ę j e d n a k , iż t o , co p o w i e d z i a ł e m , w y s t a r c z y , a b y
z n a c z e n i e r o z w a ż a n e g o w y r a ż e n i a s t a ł o się z u p e ł n i e j a s n e .

C, Lewy, Some Notes on Assertion. „Analysis", 1939, VoL 7, No. 1; przedruk


w Philosophy and Analysis, ed. Margaret Macdonald, Oxford 1954, Basi]
Black well.
Max Black

SEMANTYCZNA DEFINICJA PRAWDY

1. WSTĘP

Do napisania tej rozprawy skłoniło m n i e podejrzenie, że in­


nym również trudno zrozumieć znaczenie zbudowanej przez
Prof. Alfreda T a r s k i e g o * t z w . „ s e m a n t y c z n e j " definicji prawdy.
K ł o p o t b i e r z e się p o c z ę ś c i s t ą d . ż e T a r s k i d e f i n i u j e t e r m i n „ p r a w ­
dziwy w X", gdzie L jest j e d n y m z wielu języków sztucznych,
o względnie prostej s t r u k t u r z e . Definicja jego jest złożona. Gdy
j u ż j e d n a k u p o r a m y się z e z w i ą z a n y m i z n i ą t r u d n o ś c i a m i t e c h n i c z ­
n y m i , t o n a d a l p r a g n i e m y się d o w i e d z i e ć , w j a k i m s t o p n i u m o ż n a
ją zastosować do „zwykłej" angielszczyzny czy jakiegoś innego
j ę z y k a „ n a t u r a l n e g o " . M o ż e się t e ż k t o ś z a s t a n a w i a ć , j a k dalece
wyniki w tej sprawie rozjaśnią „ f i l o z o f i c z n y problem p r a w d y " **.

* Źródłem podstawowym jest słynny esej Tarskiego pt. Der Wahrheits-


begriff in den formalisierten Sprachen, „Studia Philosophica", t. I, 261—405
(Lwów, 1935). Jest to przekład na język niemiecki polskiej pracy, opubliko­
wanej w r. 1933. Bardziej popularnym zarysem, zawierającym odpowiedzi
na głosy krytyczne, jest tegoż autora The semantic conception of truth, „Philo-
sophy and Phenomenological Research", t. 4 (1944), 341—375. Prace t e ozna­
czać będą skrótami: W F S oraz SCT — odpowiednio.
** Sam Tarski pracy swej przypisuje doniosłość f i l o z o f i c z n ą : „Jej
problem centralny — skonstruowanie definicji twierdzenia prawdziwego (Aus-
sage) i stworzenie naukowych podstaw teorii prawdy — należy do dziedziny
teorii wiedzy, a nawet uchodzi za jedno z głównych zagadnień tej gałęzi filo­
zofii. Mam więc nadzieję, że praca t a zainteresuje epistemologów (Erkenntnis-
teoretiker) i że są oni powołani do dokonania analizy krytycznej zawartych
t u wyników, oraz że zechcą zużytkować je w dalszych badaniach na t y m
polu..." ( W F S , 392, w przekładzie).
320 Max Blacie

P o s t a r a m się o p i s a ć , m o ż l i w i e n a j p r o ś c i e j , c h a r a k t e r y s t y c z n e
cechy zastosowanej przez Tarskiego p r o c e d u r y . N a s t ę p n i e roz­
w a ż ę , j a k i e n a l e ż y w p r o w a d z i ć m o d y f i k a c j e , jeśli a n a l o g i c z n ą
definicję p r a w d y p r z y j d z i e d o s t o s o w a ć d o j ę z y k a n a t u r a l n e g o
(„potocznej angielszczyzny"); zakończę wreszcie kilku u w a g a m i
k r y t y c z n y m i n a t e m a t filozoficznej d o n i o s ł o ś c i t a k i e j definicji
semantycznej.

2. O P O T R Z E B I E ROZRÓŻNIANIA TYPÓW SEMANTYCZNYCH

J e d n ą z cech z a s t o s o w a n e g o p r z e z T a r s k i e g o s p o s o b u p o s t ę p o ­
w a n i a , co t r z e b a z całą u w a g ą n a ś l a d o w a ć , j e s t r y g o r y s t y c z n e
o d r ó ż n i a n i e j ę z y k a „ p r z e d m i o t o w e g o " o r a z „ m e t a j ę z y k a " . T o , że
rozróżnienie powyższe, albo r ó w n o w a ż n e , jest rzeczą potrzebną,
łatwo w y k a z a ć za pomocą następującej figury:

Twierdzenie wydrukowane wewnątrz


p r o s t o k ą t a n a tej stronie jest fałszywe

A b y u n i k n ą ć k ł o p o t l i w e g o s f o r m u ł o w a n i a , u m ó w m y się, że
„ c " b ę d z i e s k r ó t e m słów „ T w i e r d z e n i e w y d r u k o w a n e w e w n ą t r z
prostokąta na tej stronie". Jeśli czytelnik rozważy znaczenie
w y r a ż e n i a „<?", a n a s t ę p n i e u w a ż n i e obejrzy tę stronę,
dojdzie do takich wniosków:
(1) c j e s t i d e n t y c z n e z t w i e r d z e n i e m „c j e s t f a ł s z y w e " . Z d r u g i e j
strony, t r u d n o zaprzeczyć, iż:
(2) „o j e s t f a ł s z y w e " j e s t p r a w d z i w e , z a w s z e i t y l k o w t e d y
jeżeli c j e s t f a ł s z y w e .
Z (1) o r a z (2) w y n i k a *:
(3) c j e s t p r a w d z i w e , z a w s z e i t y l k o jeżeli c j e s t f a ł s z y w e —
a t o j e s t w e w n ę t r z n a s p r z e c z n o ś ć . Z p r a w d y e m p i r y c z n e j (1) o r a z

= s l; (1) ma postać: m = k; podstawie-


Semantyczna definicja prawdy 321

twierdzenia, które jest w sposób oczywisty prawdziwe na mocy


definicji (2), w y d e d u k o w a n o s p r z e c z n o ś ć *.
Paradoks ten powstaje na skutek dwuznacznego rozumienia
t e r m i n u „ t w i e r d z e n i e " ; m o ż n a go r o z w i ą z a ć , w p r o w a d z a j ą c o d p o ­
wiednie rozróżnienie. Jeśli twierdzenia zawierające t e r m i n „praw­
dziwy" bądź „fałszywy" będziemy systematycznie oznaczali jako
„ w t ó r n e " , dla odróżnienia ich od twierdzeń „ p i e r w o t n y c h " , w k t ó ­
rych powyższe t e r m i n y nie występują, to wówczas żaden p a r a d o k s
n i e p o w s t a n i e . T r z e b a b y b o w i e m z a ł o ż y ć , że w p r o s t o k ą c i e n a t e j
s t r o n i e z n a j d ą się s ł o w a : „ T w i e r d z e n i e p i e r w o t n e , w y d r u k o w a n e
w e w n ą t r z p r o s t o k ą t a n a tej stronie, jest fałszywe; s a m e t e słowa
t w o r z ą t w i e r d z e n i e w t ó r n e , p o w i e d z m y s. P o n i e w a ż z a ś de facto
ż a d n e . t w i e r d z e n i e pierwotne nie zostało w y d r u k o w a n e wewnątrz^-
o w e g o p r o s t o k ą t a , p r z e t o ł a t w o s p o s t r z e c , iż s j e s t f a ł s z y w e **,
a nie wewnętrznie sprzeczne.
P o d o b n e z a g a d k i m o ż n a s k o n s t r u o w a ć , p o s ł u g u j ą c się t a k i m i
t e r m i n a m i „ s e m a n t y c z n y m i " , j a k „ d e s y g n u j e " czy „ n a z w a czegoś".
Ogólne rozróżnienie języka przedmiotowego oraz metajęzyka prze­
szkodzi wystąpieniu którejś z nich. N a s t ę p n y m środkiem ostroż­
n o ś c i j e s t z a k a z p r z y j m o w a n i a słów s e m a n t y c z n y c h t e g o r o d z a j u —
j a k o t e r m i n ó w p i e r w o t n y c h czy niezdefiniowanych; j e d n y m z waż-
. niejszych zadań semantyki, w programie Tarskiego, jest właśnie
dostarczenie jasnych d e f i n i c j i owych podejrzanych pojęć.
J a k należy to zrobić w w y p a d k u „ p r a w d y " , p o k a ż ę za chwilę
p r z y p o m o c y p r z y k ł a d u (w p u n k c i e 4).

3. G Ł Ó W N A I D E A M E T O D Y TARSKIEGO

Idee, które przyświecają Tarskiemu w poszukiwaniu seman­


t y c z n e j definicji p r a w d y , są z w o d n i c z o p r o s t e : (I) P o s t a n a w i a o n
t r a k t o w a ć słowo „ p r a w d z i w y " j a k o p r e d y k a t o r z e k a j ą c y o z d a -

* Tę wersję paradoksu Epimenidesa przypisuje się J. Łukasiewiczowi


(por. W F S , 270).
** Przyjmując Kussellowską analizę deskrypcji określonej „(ten oto)
taki a taki".
322 Max Black

n i a c h j ę z y k a p r z e d m i o t o w e g o ( t a k , że z d a n i e k s z t a ł t u „s j e s t
prawdziwe" należy do metajęzyka). (II) Próbuje zbudować taką
definicję s ł o w a „ p r a w d z i w y " , z k t ó r e j w y n i k a ł o b y , co n a s t ę p u j e :

„Dzisiaj jest poniedziałek" jest p r a w d ą = Dzisiaj jest ponie­


d z i a ł e k *,
„ L o n d y n jest m i a s t e m " jest prawdą = L o n d y n jest miastem,
„Tomasz k o c h a Marię" jest p r a w d ą = Tomasz k o c h a Marię,
etc.

Powyższe wyliczenie p r z y k ł a d ó w zostało d o k o n a n e z roz­


m y s ł e m ; jest bowiem niemożliwością p o d a n i e a d e k w a t n e g o p o d
w z g l ę d e m f o r m a l n y m p r z e k ł a d u słów „ e t c " . A ż e b y t r a f i ć w s e d n o
p r a c y Tarskiego, trzeba zrozumieć, dlaczego t a k jest.
N a t u r a l n y m sposobem uogólnienia w a r u n k u (II), podanego
wyżej, byłoby następujące sformułowanie:

(0) D l a w s z e l k i c h x, jeżeli x j e s t z d a n i e m , t o „a?" j e s t p r a w d z i w e ~ x.

Ł a t w o j e d n a k s p o s t r z e c , że s f o r m u ł o w a n i e t o j e s t n o n s e n s o w n e .
Z g o d n i e z p r z y j ę t y m i k o n w e n c j a m i co d o c u d z y s ł o w ó w , s y m b o l
j w y s t ę p u j ą c y b e z p o ś r e d n i o p o słowie „ t o " (w 0) o d n o s i się d o s t a ­
ł e j , nie zaś do z m i e n n e j . Istotnie, „#" to dwudziesta czwarta
l i t e r a a l f a b e t u , a n i e z d a n i e . P o w i e d z e n i e więc „ « # » j e s t p r a w - *
dziwę" jest t a k samo nonsensowne jak powiedzenie „Tomasz
j e s t p r a w d z i w y " **.
M o ż n a b y p o d j ą ć p r ó b ę z a s t ą p i e n i a f o r m u ł y 0 t a k ą o t o n p . for­
mułą:
D l a w s z e l k i c h x o r a z y, jeżeli x j e s t z d a n i e m , y z a ś d e s y g n u j e
j e d y n i e x, t o y j e s t p r a w d z i w e == x.
T o j e d n a k n i e n a l e ż y d o m e t a j ę z y k a , a m y ś m y chcieli, ż e b y
definicja słowa „ p r a w d z i w y " została sformułowana w m e t a ­
języku; tymczasem powyższa formuła jest zdaniem meta-meta-

* Tutaj „ = " jest znakiem równoważności logicznej, synonimicznym


z „zawsze i tylko jeżeli".
** Jeśli idzie o przyczyny przemawiające przeciw temu, by „a?" interpreto­
wać jako nazwę zmiennej zdaniowej, zob. W F S , 274—276.
Semantyczna definicja prawdy 323

j ę z y k a *. W r e s z c i e n i e z d e f i n i o w a n y t e r m i n s e m a n t y c z n y , „ d e ­
s y g n u j e j e d y n i e " , j e s t n i e m n i e j p r o b l e m a t y c z n y niż t e r m i n „ p r a w ­
dziwy", k t ó r y należy zdefiniować.
Z b r a k u p r o s t e j definicji, w y r a ż a j ą c e j i n t e n c j ę p o d a n e g o
w y ż e j w a r u n k u ( I I ) , n a j l e p s z e , co m o ż e m y z r o b i ć , t o n a p i s a ć
schemat:

(S) s j e s t p r a w d z i w e = x.

M o ż e m y p o w i e d z i e ć , n i e f o r m a l n i e i nieściśle, że m o ż l i w a d o p r z y ­
jęcia definicja słowa „ p r a w d z i w y " m u s i b y ć t a k a , b y p r a w d z i w e
było każde zdanie, otrzymane z S przez zastąpienie „#" zdaniem
x
p r z e d m i o t o w y m , s zaś — nazwą l u b d e s k r y p c j a określoną tego
z d a n i a p r z e d m i o t o w e g o . M u s i m y j e d n a k p a m i ę t a ć , że t a k i e
postawienie s p r a w y jest równoważne sparafrazowaniu niemożli­
wej d o p r z y j ę c i a f o r m u ł y 6>. W k a ż d y m r a z i e , S n i e j e s t definicją
p r a w d y , t y l k o co n a j w y ż e j k r y t e r i u m p o m o c n y m w p o s z u k i w a n i u
definicji **.
J a k się p o k a ż e n a p r z y k ł a d z i e j ę z y k a u p r o s z c z o n e g o , k t ó r e g o
opis p o d a m y , Tarskiego definicja p r a w d y m a p o s t a ć zupełnie
i n n ą niż s c h e m a t S.

4. M O D E L P R Z Y K Ł A D O W Y ***

Z a k ł a d a m y , że nasz język przedmiotowy, L, zawiera na­


stępujące słowa:
„a „u „i „b „jP

* Odnosi się ona do terminów „pierwotnych" oraz do „wtórnych", sama


zatem musi zawierać terminy t r z e c i e g o stopnia.
** Ten punkt, mocno podkreślony zarówno w W F S jak SCT, wielu kry­
t y k ó w przeoczyło. Przyjmując błędnie, że S, lub jakiś jego równoważnik,
jest proponowaną definicją, byli oni — co zrozumiałe — zdziwieni bezcelo­
wością dalszych manewrów.
*** I n n y model, mogący się przydać, znajdzie czytelnik na s. 154 wyjaśnień
M. Kokoszyńskiej Uber den absoluten Wahrheitsbegrif und einige anderę se-
mantische Begriffe", „Erkenntnis", t. 6 (1936), 143—165.
1
Czyli zdaniem należącym do języka przedmiotowego.
Logika i język 23
324 Max Black

Pierwsze cztery z t y c h symboli należy uważać za synonimiczne —


odpowiednio — względem „ A m a z o n k a " . „ B a ł t y k " , „jest rzeką",
„ j e s t m o r z e m " ; „ p " — t o z n a k i l o c z y n u l o g i c z n e g o , „w" z a ś —
znak negacji.
u
J a k o przykłady z d a ń języka L bierzemy „ra", „wsb oraz
„np r a s b " . Z n a c z ą o n e t y l e , c o : „ A m a z o n k a j e s t r z e k ą " , „ B a ł t y k
n i e j e s t m o r z e m " o r a z „ n i e p r a w d a , ż e : A m a z o n k a jest* r z e k ą
a zarazem B a ł t y k jest morzem".
Metajęzyk, M, k t ó r y m mówimy o znakach należących do L,
z a w i e r a : (I) w s z y s t k i e z n a k i , n a l e ż ą c e d o L , ( I I ) z n a k i „ A " , „ B " ,
7
„ E " , „ S " , „ P " , „A ^", k t ó r e są n a z w a m i z n a k ó w „ a " , „ b " , „ r " , „ s " ,
„jp", „ w " — o d p o w i e d n i o , ( I I I ) u m o w ę u s t a l a j ą c ą , iż „ R A " b ę ­
dzie n a z w ą w y r a ż e n i a „ r a " , „A^RA" — n a z w ą w y r a ż e n i a „ w r a " ,
4
i t d . *, ( I V ) z w y k ł e s y m b o l e o p e r a c j i l o g i c z n y c h , „ ~ " , »V %
„(a?)", „==", e t c .
D e f i n i o w a n i e w y r a ż e n i a „ p r a w d z i w y w L " o d b y w a się w d w ó c h
etapach. P o pierwsze, definiujemy „zdanie w L " lub — j a k b ę ­
dziemy dla krótkości mówili — „ Z d a n i e " (termin należący, oczy­
wista, do M).
2
Używając zamiast M — języka polskiego jako naszego m e t a ­
j ę z y k a , m o ż e m y p o w i e d z i e ć n i e f o r m a l n i e , że z n a k , u , ( n a l e ż ą c y
d o L) j e s t Z d a n i e m , z a w s z e i t y l k o w t e d y , jeżeli s p e ł n i o n y z o s t a n i e
jeden z następujących trzech warunków:
(I) u j e s t „ r a " l u b „ r b " , l u b „ s a " , l u b „ s b " ,
(II) u jest znakiem u t w o r z o n y m przez Zdanie poprzedzone
s y m b o l e m „w",
(III) u jest znakiem u t w o r z o n y m przez Zdanie poprzedzone
Z d a n i e m p o p r z e d z o n y m s y m b o l e m „_p".
O t o f o r m a l n a definicja, w y r a ż o n a w M :
n e Zdanie
5 j { [ ( u = B A ) V ( u - R B ) V (u = S A ) V ( u - S B ) ] V [ ( S v ) ( v 6 Z d a ­
n i e =gf • u — Nv)'\ V [ ( 3 v ) ( a ; w ) ( v e Z d a n i e - w e Z d a n i e - u = P v w ) ] } .
* W wykładzie formalnym trzeba b y ten nieprecyzyjny opis zastąpić
regułami formalnymi „konkatenacji", czyli wzajemnego powiązania symboli
należących do M.
2
W oryginale mowa o języku angielskim.
Semantyczna definicja prawdy 325

J e s t t o definicja „ r e k u r s y w n a " : daje n a m o n a środki do powzię­


cia — w skończonej liczbie k r o k ó w — decyzji, czy d o w o l n a d a n a
f o r m u ł a , n a l e ż ą c a d o L , j e s t z d a n i e m , c z y t e ż n i e j e s t *.
P o d a m y t e r a z definicję z w r o t u „ p r a w d z i w y w L " . Niefor­
3
malnie, stosując znowu język p o l s k i jako metajęzyk, m o ż e m y
p o w i e d z i e ć , że z n a k , u , ( k t ó r y n a l e ż y d o L) j e s t P r a w d z i w y ,
o ile u j e s t Z d a n i e m ( z g o d n i e z p o d a n ą w y ż e j d e f i n i c j ą ) , a w d o ­
d a t k u zostanie spełniony jeden z trzech następujących warunków:
( I ) (u j e s t „ r a " o r a z r z e c z y w i ś c i e t a k j e s t , iż r a ) b ą d ź (u j e s t
„ r b " o r a z r z e c z y w i ś c i e t a k j e s t , iż r b ) ,
(II) u m a p o s t a ć „wv" oraz v nie jest P r a w d z i w e ,
( I I I ) u m a p o s t a ć ,,^>vw" o r a z z a r ó w n o v , j a k w, są P r a w d z i w e .
Definicja sformalizowana, w y r a ż o n a w M, jest następująca:
u € Prawdziwe - 1)f

75f (u € Z d a n i e ) &
& { [ u - R A - r a ) V (u = R B - r b ) V (u = S A • sa) V (u = S B • sb) V
V [(3v)(u = J T v - ~ ( v e Prawdziwe)) V
V [(3t)(5Iw)(u P v w - v e P r a w d z i w e - w e Prawdziwe)]}.
N a w e t w t y m , b a r d z o u p r o s z c z o n y m m o d e l u , definicja ter­
minu „Prawdziwy" wygląda okropnie. Dosyć jednak łatwo uchwy­
cić, o co w n i e j g ł ó w n i e c h o d z i . D o n a s z e g o j ę z y k a p r z e d m i o t o ­
w e g o , L , n a l e ż y n i e s k o ń c z e n i e w i e l k a l i c z b a z d a ń , z t y m j e d n a k , iż
każde z nich zbudowane jest w bardzo p r o s t y sposób z czterech
zdań najprostszych, R A , R B , SA oraz S B , albo za pomocą posta­
wienia N przed d a n y m zdaniem, albo za pomocą poprzedzenia
znakiem P — kombinacji danych dwóch zdań. W w y p a d k u naj­
p r o s t s z y c h z d a ń o k r e ś l a się, iż „ R A c P r a w d z i w e " j e s t r ó w n o ­
ważne zdaniu „ra" („Amazonka jest rzeką" jest prawdziwe, zawsze

* W e ź m y jako przykład formułę P R A J ^ R B . Warunek (III), bądź jego


równoważnik formalny, kwestię, czy jest to Zdanie, sprowadza do kwestii:
czy zarówno RA jak A R B są Zdaniami. Warunek (I) wskazuje, że R A jest
Zdaniem, warunek zaś (II) świadczy, iż 2V"RB jest Zdaniem, o ile jest nim R B ,
a gwarancję tego, że R B jest Zdaniem, stanowi znowu warunek (I). Zatem
/Mi A A R B j e s t Zdaniem.
3
W oryginale metajęzykiem jest angielski.
23*
326 Max Black

i t y l k o w ó w c z a s jeżeli A m a z o n k a j e s t r z e k ą ) i p o d o b n i e w p o ­
zostałych trzech n a j p r o s t s z y c h w y p a d k a c h ; bardziej zaś złożone
w y p a d k i m o ż n a s p r o w a d z i ć d o p r o s t s z y c h , s t o s u j ą c p o d a n ą defi­
nicję rekursywną.
Może łatwiej będzie wyjaśnić to za pomocą p r z y k ł a d u . P r a g ­
n i e m y u s t a l i ć , c z y P B A J T R B j e s t p r a w d z i w e . W i e m y j u ż , że
P B A J ^ B B jest z d a n i e m (zob. poprzedni odsyłacz). Trzeci w a r u n e k
z n a n e j definicji w y m a g a , a b y ś m y u s t a l i l i , c z y z a r ó w n o B A j a k
^ " B B są p r a w d ą . Z g o d n i e z w a r u n k i e m p i e r w s z y m , B A j e s t
p r a w d ą , zawsze i t y l k o wówczas jeżeli r a ; zgodnie zaś z w a r u n ­
k a m i d r u g i m i p i e r w s z y m , JVBB jest p r a w d ą , zawsze i t y l k o
w ó w c z a s jeżeli ~ r b . Z n o w u n a s z a w i e d z a geograficzna
uprawnia nas do stwierdzenia zarówno „ra" jak, „wrb" („Ama­
z o n k a j e s t rzeką, a B a ł t y k n i e jest"). Możemy z a t e m stwierdzić,
że P B A ^ B B jest prawdziwe.
W e wszystkich w y p a d k a c h procedura t a będzie podobna. D a n e
z d a n i e z ł o ż o n e j ę z y k a L a l b o b ę d z i e m i a ł o p o s t a ć „w ( . . . ) " , a l b o t e ż
„p (...) ( )". W pierwszym t r z e b a będzie z b a d a ć , czy „ ( . . . ) " jest
n i e p r a w d z i w e ; w d r u g i m — c z y z a r ó w n o „ ( . . . ) " , j a k „( ) " są
p r a w d z i w e . W k a ż d y m z w y p a d k ó w p r o b l e m n a s z s p r o w a d z i ł się
do ustalenia prawdziwości prostszych zdań.
N a l e ż y z a u w a ż y ć , że „ P B A J ^ B B " j e s t n a z w ą z d a n i a „ # r a r a * b " ;
i ż e k r y t e r i u m p r a w d z i w o ś c i w y r a ż e n i a P B A J f B B z o s t a ł o explicite
w y r a ż o n e p r z e z „^>rawrb". Z a w s z e p o w s t a w a ć b ę d z i e p o d o b n a
sytuacja, c h o ć n i e w o l n o n a m t a k p o w i e d z i e ć . Możemy
„ w i d z i e ć " , iż d o w ó d t w i e r d z e n i a „ i V B B j e s t p r a w d z i w e " z o s t a ł
wyrażony za pomocą „ n r b " ; a twierdzenia „ P S A S B jest praw­
d z i w e " — z a p o m o c ą „ # s a s b " , i t d . *. K a ż d e j e d n a k u s i ł o w a n i e
p o w i e d z e n i a t e g o p r o w a d z i z p o w r o t e m d o n i e u p r a w n i o n e j for­
m u ł y 0 , k t ó r ą ś m y odrzucili wyżej, w punkcie 3.
* W naszym szczególnym w y p a d k u można b y nawet sformułować za­
sadę procedury: A b y zbadać twierdzenie mające postać „... jest prawdziwe",
w którym „..." składa się wyłącznie z dużych liter, zbadaj twierdzenie „- - -",
uzyskane z twierdzenia „..." przez zastąpienie dużych liter odpowiednimi
małymi. Zasada ta jest jednakże narażona na krytykę, co wyjaśniono w punk­
cie 3 . Jeśli regułę tę sformułujemy explicite, to o t r z y m a m y twierdzenie po­
dobne do 0 lub S.
Semantyczna definicja prawdy 327

N i e t r u d n o się z o r i e n t o w a ć , j a k i e p o k r e w i e ń s t w o zachodzi
m i ę d z y n a s z ą definicją z w r o t u „ p r a w d z i w y w L " a s c h e m a t e m (S),
p o d a n y m w p o p r z e d n i m p u n k c i e . T e c h n i c z n a z a l e t a t e j definicji
w y n i k a s t ą d , iż u d a ł o się w n i e j — że t a k p o w i e m — u o g ó l n i ć
szczególne p r z y p a d k i w s p o m n i a n e g o s c h e m a t u . I t e r a z m o ż e m y
z o b a c z y ć , j a k się t o s t a ł o . Z a m i a s t b e z o w o c n y c h p r ó b t r a k t o ­
u
w a n i a „x w f o r m u l e
jest prawdziwe = x
j a k o z m i e n n e j , o s i ą g n ę l i ś m y p o ż ą d a n y cel, w y l i c z a j ą c z n a n e
k r y t e r i a w w y p a d k a c h n a j p r o s t s z y c h i s p r a w i a j ą c , że w s z y s t k i e
b a r d z i e j z ł o ż o n e w y p a d k i s t a ł y się s p r o w a d z a l n e d o o w y c h n a j ­
prostszych.

5. T E C H N I C Z N E ZASTOSOWANIA DEFINICJI TARSKIEGO

M o d e l , k t ó r y m się p o s ł u ż y ł e m , j e s t p o d n a s t ę p u j ą c y m i w z g l ę ­
d a m i różny od najprostszego p r z y p a d k u , omówionego przez Tar­
skiego. J e g o n a j p r o s t s z y język p r z e d m i o t o w y zawiera nieskoń­
czoną liczbę z m i e n n y c h (podczas g d y L nie zawiera żadnej), nie
zawiera zaś stałych i n d y w i d u a l n y c h (podczas g d y L zawiera „ a "
oraz „b") ani p r e d y k a t ó w od jednego a r g u m e n t u (podczas gdy L
zawiera „r" oraz „s"), zawiera n a t o m i a s t jedną dwuczłonową
r e l a c j ę i n k l u z j i (nie m a ż a d n e j w L) o r a z k w a n t y f i k a t o r u n i ­
w e r s a l n y (w L n i e m a ż a d n e g o ) . O ile L s k ł a d a się j e d y n i e z p o s p o ­
litych połączeń czterech nieskomplikowanych zdań, o tyle pierwszy
język przedmiotowy Tarskiego jest już wystarczająco „bogaty",
b y w y r a z i ć o g ó l n ą t e o r i ę r e l a c j i k l a s *.
D l a c z y t e l n i k ó w i n t e r e s u j ą c y c h się f o r m a l n y m a s p e k t e m t a k i c h
b a d a ń najciekawszy z wyników Tarskiego będzie ten, k t ó r y dotyczy
* Ta wyższa złożoność wspomnianego języka przedmiotowego sprawia, że
dla sformułowania rekursywnej definicji prawdy stają się potrzebne specjalne,
bardzo pomysłowe środki. Oto Tarski naprzód definiuje pojęcie „spełniania"
f u n k c j i zdaniowej, uzyskując definicję prawdziwości zdania w sposób je­
dynie pośredni. Jeśli idzie o tę definicję, zob. W F S , 303—316; co się zaś t y c z y
wyjaśnienia, dlaczego trzeba obrać okrężną drogę, zob. SCT, 363.
328 Max Black

warunków, w jakich możliwy jest poszukiwany przezeń t y p


definicji p r a w d y ( t j . t y p definicji z g o d n y z p o d a n y m w y ż e j s c h e ­
m a t e m S ) . O k a z u j e się, że z a s t o s o w a n y m e t a j ę z y k m u s i b y ć
„w istotny sposób — bogatszy" od danego języka przedmiotowego
(tj. z g r u b s z a rzecz p r z e d s t a w i a j ą c — m u s i zawierać z m i e n n e
w y ż s z y c h t y p ó w l o g i c z n y c h ) . A jeśli n i e m o ż n a t e g o w a r u n k u
spełnić (jak b y w a w zwykłych w y p a d k a c h , g d y język przedmio­
t o w y zawiera nieskończoną liczbę t y p ó w logicznych), to wówczas
w y r a ź n a , czyli explicite, d e f i n i c j a p r a w d y , w m e t a j ę z y k u , s t a j e się
n i e m o ż l i w a *.
W a ż n y m p r o d u k t e m ubocznym pracy Tarskiego jest metoda
dowodzenia nierozstrzygalności pewnych sądów w „dostatecznie
b o g a t y c h " s y s t e m a c h d e d u k c y j n y c h **.
J e d n a k ż e z a l e t y t e c h n i c z n e t e j p r a c y n i e są z a l e ż n e o d j e j
d o n i o s ł o ś c i filozoficznej. N a p r a w d ę , w y d a j e m i s i ę że g d y b y
r

Tarski — w drodze zabiegów formalnych — zastąpił termin „praw­


dziwy" s y m b o l e m „ T " , „ X " czy jakimkolwiek i n n y m , dowolnie
o b r a n y m , to t a k samo osiągnąłby owe ważne wyniki, dotyczące
konsekwencji i zupełności systemów dedukcyjnych. Kwestia
a d e k w a t n o ś c i j e g o p r a c y j a k o „filozoficznej r e k o n s t r u k c j i " p r e -
a n a l i t y c z n e g o p o j ę c i a p r a w d y — j e s t c z y m ś z u p e ł n i e i n n y m niż
s p r a w a wartości jego w k ł a d u do ścisłych b a d a ń n a d s y s t e m a m i
dedukcyjnymi.

6. C Z Y P R O C E D U R Ę T A R S K I E G O M O Ż N A Z A S T O S O W A Ć
DO „JĘZYKA POTOCZNEGO"?

T a r s k i e g o definicje p r a w d y z o s t a ł y s f o r m u ł o w a n e w z w i ą z k u
z „językami sztucznymi", tj. uogólnionymi systemami dedukcyj­
nymi, w różnym stopniu złożonymi pod względem formalnym.
* Najlepsze, co możemy w t e d y zrobić, to za pomocą aksjomatów wpro­
wadzić termin „prawdziwy" jako termin niezdefiniowany.
** Daje to metodę badania „zupełności" systemów dedukcyjnych, od­
mienną od dobrze znanych metod, zastosowanych w dowodzeniu twierdzenia
Gódla. Por. A. Tarski, On undecidable statements in enlarged systems of logie
and the concepts of truth, „The Journal of Symbolic Logic", t. 4 (1939), 105—112.
Semantyczna definicja prawdy 329

D o n i o s ł o ś ć filozoficzna j e g o p r a c y z a l e ż e ć b ę d z i e o d t e g o , w j a k i e j
m i e r z e u d a się coś p o d o b n e g o s t w o r z y ć w o d n i e s i e n i u d o p o t o c z n e j
angielszczyzny (oznaczmy ją j a k o E ) .
Pamiętając o występujących w E paradoksach semantycznych,
o m ó w i o n y c h w y ż e j w p u n k c i e 2 , t r z e b a się s p o d z i e w a ć , że k o ­
n i e c z n e się o k a ż e w p r o w a d z e n i e p e w n y c h m o d y f i k a c j i w E . N a j ­
ważniejszymi z nich będą: rygorystyczne narzucenie rozróżnienia
języka przedmiotowego i metajęzyka oraz wprowadzenie odpo­
wiednich środków typograficznych dla odróżnienia terminów na­
leżących do j ę z y k a p r z e d m i o t o w e g o (np. L ) od t e r m i n ó w należą­
E

cych do m e t a j ę z y k a (np. M ) .Równie oczywiste, w świetle naszej


E

wcześniejszej dyskusji, będzie żądanie, b y f o r m o w a n i e i prze­


k s z t a ł c a n i e r e g u ł j ę z y k a L ( r e g u ł s k ł a d n i o r a z d e d u k c j i logicznej)
E

było całkowicie sformalizowane; oraz żeby wszystkie t e r m i n y


semantyczne, takie jak „prawdziwy", „fałszywy", „wyrażanie",
„ n a z w a " i im pokrewne, wykreślić z M (choć m o ż n a je n a p o w r ó t
E

wprowadzić z a p o m o c ą d e f i n i c j i ) . Ważniejsze dla naszych


c e l ó w są n a s t ę p u j ą c e w y m a g a n i a .
(I) T r z e b a z a ł o ż y ć , że w s z y s t k i e t e r m i n y z d e f i n i o w a n e w E
zostają zastąpione ich definicjami oraz m u s i b y ć d o s t ę p n a p e ł n a
lista niezdefiniowanych terminów języka L . E

( I I ) K a ż d y n i e z d e f i n i o w a n y t e r m i n w L — m u s i m i e ć swą, w y ­
E

różniającą go, nazwę w M * i m u s i b y ć d o s t ę p n a


E pełna
lista takich nazw.
W powyższych warunkach, z wyjątkiem tych, które nazwa­
ł e m (I) o r a z ( I I ) , z n a l a z ł y w y r a z o c z y w i s t e m o d y f i k a c j e , w y m a ­
gane we w s z e l k i c h ś c i s ł y c h rozważaniach o dopuszczalnie

* Można by to zrobić w różnoraki sposób: Moglibyśmy ustalić, że każdy


termin, nie zdefiniowany w L , ma odpowiadającą m u liczbę; albo „kotkot"
E

mogłoby być nazwą słowa „kot", „człowiekczłowiek" — słowa „człowiek",


itd.; albo można b y się posłużyć znanym dobrze środkiem, jakim są cudzysłowy.
Jednakże chociażby tworzyło się owe nazwy konsekwentnie wedle jednej
z takich zasad, to przecież w M nie mogłaby występować reguła, stanowiąca,
E

że tak właśnie te nazwy tworzyć n a l e ż y . Musi to b y ć np. coś w rodzaju przy­


padku logicznego, że nazwę jakiegoś słowa z języka L otrzymujemy ujmując E

to słowo w cudzysłów. N i e można b y przyjąć żadnej obowiązującej uwagi na


temat relacji strukturalnych między słowem języka L a jego nazwą w M . E E
330 Max Black

nieścisłej m o w i e . G d y b y w s z y s t k i e t e w a r u n k i m o ż n a b y ł o
s p e ł n i ć (o c z y m n i e m a p o w o d u w ą t p i ć , z w y j ą t k i e m w a r u n k ó w (I)
oraz (II)), to wówczas w zasadzie * nie byłoby żadnej trudności
z zastosowaniem odpowiednio zmodyfikowanej procedury Tar­
skiego. T a k j a k w w y p a d k u naszego uproszczonego modelu
( p u n k t 4), t r z e b a b y n a p r z ó d w y l i c z y ć w a r u n k i d e f i n i c y j n e d l a
k a ż d e g o z d a n i a o p o s t a c i „(...) j e s t p r a w d z i w e " , g d z i e „ ( . . . ) "
z a s t ę p u j e się n a z w ą z d a n i a p i e r w o t n e g o w L ( t j . n i e z a w i e r a ­
E

jącego ż a d n y c h z n a k ó w logicznych). N a s t ę p n i e zaś należałoby


s f o r m u ł o w a ć definicję r e k u r s y w n ą z w r o t u „ p r a w d z i w y w L " , E

t a k ą , k t ó r a b y w e r y f i k a c j ę w y r a ż e n i a „( ) jest prawdziwe",
g d z i e „( )" zastąpiono nazwą zdania z ł o ż o n e g o , należącego
do języka L , sprowadzała do weryfikacji prostszych przykła­
E

dów.
Trudności techniczne w wypełnieniu tego p r o g r a m u nie mają
t u t a j znaczenia. To właśnie pierwsze kroki — wyczerpujące wy­
liczenie oraz oznaczenie z n a k ó w p i e r w o t n y c h j ę z y k a L (wyżej
E

p o d a n e w a r u n k i (I) i ( I I ) ) — w y m a g a j ą t r o s k l i w o ś c i i wielkiej
u w a g i . K o n s e k w e n c j e b o w i e m są w y s o c e p a r a d o k s a l n e . G d y b y
jakieś jedno imię własne, n p . „Calvin Coolidge", p o m i n ą ć w n a s z y m
spisie, t o p o j ę c i e p r a w d y n i e b y ł o b y z d e f i n i o w a n e w o d n i e s i e n i u
d o z d a ń , w k t ó r y c h o w o i m i ę w y s t ę p u j e . O z d a n i u : „ C a l v i n Coo­
lidge był p r e z y d e n t e m S t a n ó w Zjednoczonych", nie m o ż n a b y po­
w i e d z i e ć , a n i ż e j e s t p r a w d z i w e , a n i że f a ł s z y w e . S ł u s z n a b y ł a b y
t u u w a g a , że p o n i e w a ż w n a s z e j definicji n i e b y ł o w z m i a n k i o i m i e ­
niu „Oalvin Coolidge", przeto t e r m i n „prawdziwy w L " nie sto­ E

s u j e się d o t e g o p r z y p a d k u . ( A l b o m o ż n a b y p o w i e d z i e ć , że „ C a l v i n
Coolidge" nie należy do takiego j ę z y k a L , j a k i ś m y zdefiniowali).
E

M o ż n a b y p o w i e d z i e ć , że o p u s z c z e n i e j a k i e g o ś i m i e n i a w ł a s n e g o ,
faktycznie używanego przez mówiących po angielsku, byłoby
j e d y n i e o z n a k ą n i e d b a l s t w a p r z y b u d o w a n i u n a s z e j definicji.
B e z w z g l ę d u j e d n a k n a t o , ile d r o b i a z g o w e j s u m i e n n o ś c i w ł o ż o n o
b y w sporządzenie „ k o m p l e t n e j " listy terminów pierwotnych
w języku angielskim, p o w s t a ł y s p i s s t a w a ł b y s i ę p r z e -
* Oprócz jednego wypadku: g d y b y się okazało, że L jest językiem za E

U
„bogatym" na to, aby była możliwa definicja zwrotu „prawdziwy w L . E
Semantyczna definicja prawdy 331

starzały, ilekroć nowa nazwa wchodziłaby w użycie.


Za k a ż d y m r a z e m g d y ochrzczono jakieś niemowlę czy n a d a n o
t y t u ł j a k i e m u ś r ę k o p i s o w i , spis t e n , a z a t e m i d e f i n i c j a p r a w d y
n a n i m o p a r t a , s t a w a ł y b y się n i e d o k ł a d n e . „ O t w a r t y " c h a r a k t e r
j ę z y k a n a t u r a l n e g o , o b j a w i a j ą c y się z m i e n n o ś c i ą b u d o w y j e g o
słownictwa, stoi n a przeszkodzie p r ó b o m stosowania opartej n a
w y l i c z e n i u p r o s t y c h p r z y k ł a d ó w — definicji p r a w d y . U s i ł o w a n i e t o
j e s t t a k s a m o b e z n a d z i e j n e j a k p r ó b a u t w o r z e n i a definicji p o j ę c i a
„ n a z w y " — za pomocą wyliczenia wszelkich, kiedykolwiek uży­
w a n y c h n a z w *.

7. D A L S Z Y C I Ą G U W A G K R Y T Y C Z N Y C H O DEFINICJI
SEMANTYCZNEJ

Zrezygnujemy obecnie z zarzutów postawionych w ostatnim


p u n k c i e . R e l a t y w n o ś ć , n a k t ó r ą z w r ó c i ł e m u w a g ę , m o g ł a b y się
o s t a t e c z n i e o k a z a ć n i e u n i k n i o n a , t a k iż „ p r a w d a " b y ł a b y p r e d y ­
k a t e m , k t ó r e g o d e f i n i c j a z m i e n i a się w t o k u p r z e m i a n j ę z y k a a n ­
g i e l s k i e g o . Z a ł ó ż m y t e ż , że p r o p o n o w a n a d e f i n i c j a s e m a n t y c z n a
wspomnianego t y p u dotyczy, powiedzmy, zwrotu „prawdziwy
w j ę z y k u angielskim z d n i a 1 stycznia 1940 r.".
D o jakiego stopnia mógłby k o m p e t e n t n y czytelnik, po zapoz­
n a n i u się z t a k ą definicją, z r o z u m i e ć t e r m i n „ p r a w d a " , o k r e ś l o n y
przy jej j3omocy ? G d y b y mógł z r o z u m i e ć ^ n a czym polegają
z a b i e g i t e c h n i c z n e t e j definicji r e k u r s y w n e j , t o n i e z a w o d n i e b y ł b y
skłonny eliminować termin „prawdziwy" z każdego kontekstu,
w k t ó r y m słowo t o w y s t ę p u j e . W t y c h z a t e m g r a n i c a c h p o t r a f i ł b y
* Czytelnik może uważać, że pożytecznym ćwiczeniem będzie szczegółowe
okazanie, dlaczego użycie w M g ogólnych predykatów językowych, takich
jak „nazwa", prowadzi jedynie na powrót do formuł S oraz S z punktu 3.
Rzeczywiście, wydaje się, że ekstensjonalny czy enumeracyjny charakter
proponowanej definicji jest czymś dla niej istotnym. A jeśli tak jest, to albo
musimy pogodzić się z t y m , że proponowane pojęcie „prawdy" ma charakter
czegoś przejściowego i zmiennego, albo szukać innej drogi zdefiniowania go.
Skoro z próby interpretowania „prawdy" jako własności obiektów językowych
(zdań) wynikają paradoksalne rezultaty, warto by może jednak podjąć sta­
rania zmierzające do sformułowania „realistycznej" odmiany tego pojęcia.
332 Max Black

p o s ł u g i w a ć s i ę t y m t e r m i n e m poprawnie i zgodnie z przezna­


czeniem, wyciągając p o p r a w n i e wnioski ze wszystkich stwierdzo­
n y c h z d a ń . w k t ó r y c h słowo t o m o g ł o b y f i g u r o w a ć . N a p e w n o
j e d n a k z a r a z e m b y ł b y o n z d e c y d o w a n i e s k ł o n n y p o w i e d z i e ć coś
w t y m r o d z a j u : „ B o z u m i e m z a s a d ę tej definicji". I m y sami,
s z c z e r z e m ó w i ą c , r o z u m i e m y — z d a j e się — p r o c e d u r ę T a r ­
s k i e g o (w t a k i s p o s ó b , w j a k i k t o ś c h w y t a g ł ó w n ą i d e ę d o w o d u
m a t e m a t y c z n e g o , n i e z w r a c a j ą c u w a g i n a w s z y s t k i e j e g o szcze­
g ó ł y ) . J a k się w y d a j e , z u p e ł n i e j a s n o w i d z i m y , iż t o , co r o b i T a r s k i ,
polega n a t a k i m zdefiniowaniu p r a w d y , b y s t w i e r d z e n i e , ż e
zdanie jest prawdziwe, było logicznie równoważne
s t w i e r d z e n i u t e g o z d a n i a . A czyniąc tak, m a m y poczucie,
iż r o z u m i e m y t ę definicję, n i e t y l k o z a ś p o t r a f i m y ją z a s t o s o w a ć .
G d y j e d n a k p r ó b u j e m y p o w i e d z i e ć t o , co — w e d ł u g n a s —
rozumiemy, n a t y c h m i a s t popełniamy grzech przeciw k a n o n o m
p o p r a w n o ś c i s y n t a k t y c z n e j . Z w r o t „ t w i e r d z i ć , że z d a n i e j e s t
p r a w d z i w e , t o coś l o g i c z n i e r ó w n o w a ż n e g o s t w i e r d z e n i u t e g o
zdania", intuicyjnie t a k jasny, jest faktycznie chropowatym
sformułowaniem w potocznej polszczyźnie — owej, niemożliwej do
przyjęcia, formuły 0 z p u n k t u 3.
K a ż d y z a t e m , k o m u z a p r o p o n u j ą definicję z w r o t u : „ p r a w ­
d z i w y w j ę z y k u a n g i e l s k i m z d n i a 1 s t y c z n i a 1 9 4 0 r . " , m u s i się
s t a n o w c z o p o w s t r z y m a ć o d p r z y j ę c i a z a ł o ż e n i a , iż „ r o z u m i e "
z a s a d ę t e j definicji, w t y m s e n s i e że p o t r a f i p o d a ć definicję w y ­
r a ź n ą , czyli explieite *, d e f i n i o w a n e g o p o j ę c i a . J e ś l i b ę d z i e p r ó b o ­
w a ł p o d a ć t a k i e s f o r m u ł o w a n i e , t o o s i ą g n i e t y l k o t y l e , że b ę d z i e
mówił nonsensy (wygłaszając zdanie, łamiące zasady s y n t a k t y c z n e
języka, do którego samo należy).
O d p o w i a d a j ą c n a t o , m o ż n a b y p o w i e d z i e ć , że z b y t wiele się
w y m a g a — p r z e z i m p l i k a c j ę — o d definicji r e k u r s y w n e j . O s t a -

* Podanie definicji wyraźnej, czyli explicite, terminów semantycznych


jest rzeczą tak samo możliwą jak podanie tego rodzaju definicji innych ter­
minów, wprowadzonych przy pomocy definicji rekursywnej. Pociąga to jednak
za sobą konieczność użycia zmiennych wyższych typów niż zmienne, które
występują w pierwotnej definicji rekursywnej, a więc nie rozwiązuje naszej
trudności. N a ten temat zob. W F S , 292 (przypis 24).
Semantyczna definicja prawdy

t e c z n i e , o p e r a c j ę m n o ż e n i a (liczb c a ł k o w i t y c h ) d e f i n i u j e się
w a r y t m e t y c e r e k u r s y w n i e , a przecież n i k t nie m ó g ł b y w sposób
u z a s a d n i o n y n a r z e k a ć — z t e g o w ł a ś n i e p o w o d u — że „ p o ­
jęcie m n o ż e n i a " n i e j e s t „ r o z u m i a n e " . O ile p o t r a f i m y p o s ł u g i w a ć
się w s p o s ó b p o p r a w n y z n a k i e m m n o ż e n i a w e w s z y s t k i c h k o n ­
t e k s t a c h , w k t ó r y c h z n a k t e n w y s t ę p u j e , t a k iż n i e r o b i m y ż a d n y c h
błędów w rachunku, to „rozumiemy" mnożenie t a k dobrze, jak
t y l k o m o ż n a je rozumieć. R e s z t a — t o psychologia. To, czy m a ­
t e m a t y k m a subiektywne poczucie „pojmowania", „wglądu" lub
„rozumienia", nie m a nic wspólnego z kwestią logicznej a d e k w a t ­
n o ś c i definicji m a t e m a t y c z n e j .
W s z y s t k o t o b a r d z o d o b r z e , jeśli i d z i e o m n o ż e n i e (i p o d o b n e
t e r m i n y rekursywnie definiowane w m a t e m a t y c e ) . „Mnożenie"
d e f i n i u j e się t a m r a z n a z a w s z e , r a z w o d n i e s i e n i u d o w s z y s t k i c h
p r z y p a d k ó w * , i w y s t a r c z y , jeśli p o t r a f i m y p o s ł u g i w a ć się p o ­
p r a w n i e z n a k i e m mnożenia wszędzie t a m , gdzie może on wy­
s t ę p o w a ć . I n a c z e j n a t o m i a s t r z e c z się m a z „ p r a w d ą " .
G d y b y ś m y się m i e l i b e z w z g l ę d n i e u p i e r a ć p r z y t y m , że n i e ­
d o r z e c z n a j e s t k a ż d a p r ó b a u o g ó l n i e n i a definicji z w r o t u „ p r a w ­
dziwy w j ę z y k u angielskim z d n i a 1 stycznia 1940 r.", t o p o -
w i n n i b y ś m y się r ó w n i e ż d o m a g a ć t e g o , b y w s p o m n i a n a definicja
r e k u r s y w n a s t o s o w a ł a się w y ł ą c z n i e d o o w e g o „ j ę z y k a " . N a
ż ą d a n i e , a b y p o d a ć i n n ą definicję z w r o t u „ p r a w d z i w y w j ę z y k u
f r a n c u s k i m " czy n a w e t „ p r a w d z i w y w j ę z y k u angielskim z dnia
1 s t y c z n i a 1 9 5 0 r . " , t r z e b a b y o d p o w i e d z i e ć , że z u p e ł n i e n i e m a m y
p o j ę c i a , j a k się d o t e g o z a b r a ć .
To tak, jak b y m miał „zdefiniować" dla dziecka termin „nu­
m e r t e l e f o n u w N o w y m J o r k u " , w y l i c z a j ą c w t y m celu n u m e r y
telefonów wszystkich t y c h osób w N o w y m J o r k u , które mają
t e l e f o n . P r z e c i ę t n i e i n t e l i g e n t n e d z i e c k o s z y b k o b y się „ p o ł a p a ł o " ,
co r o b i ę . M o g ł o b y p o w i e d z i e ć : „ R o z u m i e m , p a n z a w s z e p o d a j e t e n
numer, k t ó r y został przydzielony przez Urząd Telefonów". G d y b y m
zaś odparł: „Nie, to nie m a z t y m n i c wspólnego — uważaj n a
definicję", owo dziecko nie d a ł o b y sobie r a d y z rozszerzeniem tej
* Gdy operację mnożenia uogólniamy tak, aby stosowała się do nieskoń­
czenie wielu odmian systemów liczb, to w t e d y sytuacja ta ulega zmianie.
334 Max Black

definicji n a i n n e w y p a d k i . G d y b y m o j e u p o m n i e n i e b y ł o w i n ­
t e n c j i swej p o w a ż n e , t o n i e w y n i k a ł a b y s t ą d ż a d n a z a s a d a , o k r e ś l a ­
j ą c a , j a k r o z s z e r z y ć w y j ś c i o w ą definicję: w y r a ż e n i e , „ n u m e r
telefonu w L o n d y n i e " m ó g ł b y t o b y ć wzrost ludzki, obwód
w talii czy j a k a k o l w i e k liczba związana z d a n y m człowiekiem.
P o d o b n i e , jeśli m a m y b r a ć definicje s e m a n t y c z n e w e d l e i c h
w a r t o ś c i n o m i n a l n e j , t o m u s i m y z a ł o ż y ć , że , * p r a w d a " z o s t a ł a
zdefiniowana t y l k o w odniesieniu do aktualnie rozważanych
p r z y p a d k ó w , b e z ż a d n e j a b s o l u t n i e w s k a z ó w k i co d o r o z s z e r z e ­
n i a n a i n n e j ę z y k i . J e d n a k ż e u p i e r a j ą c się, że t a k w ł a ś n i e j e s t —
o s z u k u j e m y s a m y c h siebie. N i e m o ż e u c h o d z i ć z a z a d o w a l a j ą c y
ż a d e n t a k i opis s e m a n t y c z n e g o u j ę c i a definicji p r a w d y , k t ó r y n i e
p o z w a l a n a m n a p o w i e d z e n i e t e g o , co w s p o s ó b n i e w ą t p l i w y r o ­
z u m i e m y z w y k ł a d u t e j t e o r i i *.
W a r t o z a n o t o w a ć , iż s f o r m u ł o w a n i e o g ó l n e g o kryterium
p r a w d y j e s t n i e z b ę d n e d l a b e z p o ś r e d n i e g o ** r o z w i ą z a n i a „filo­
zoficznego p r o b l e m u p r a w d y " . Filozof b o w i e m , z a c i e k a w i o n y n a ­
t u r ą p r a w d y , chce mieć zadowalający opis o g ó l n y r o z u m i e n i a
t e g o s ł o w a . P o w i e d z e n i e , że t a k i e a t a k i e są p r z y k ł a d y p r a w d z i ­
wości, nie zaspokoi jego p r a g n i e n i a ogólności. Filozofowi, k t ó r y
docieka, j a k a jest „ n a t u r a " czy „ i s t o t a " człowieka, nie n a wiele
się z d a i n f o r m a c j a , że w s z y s c y A m e r y k a n i e są l u d ź m i .

8. D E F I N I C J A S E M A N T Y C Z N A W C A L E S I Ę N I E P R Z Y C Z Y N I A D O ROZWIĄZANIA
„FILOZOFICZNEGO PROBLEMU P R A W D Y "

E o z t r z y g a j ą c y m a r g u m e n t e m , k t ó r y p r z e m a w i a za tą kon­
k l u z j ą , j e s t f a k t , iż z w o l e n n i c y z g o d n o ś c i o w e j , k o h e r e n c y j n e j c z y

* Ogólne kryterium prawdy dałoby się może sformułować w meta-meta-


języku (por. W F S , 306, odsyłacz 38), trzeba jednak wykazać, że można tego
dokonać bez przywracania paradoksów semantycznych. W formalnych ba­
daniach nad semantyką stale powraca pokusa, aby ważne kwestie zesłać do
„języka", którego struktura nie została zbadana.
** Chodzi mi o odpowiedź na pytanie stawiane przez filozofów, nie zaś
o próbę wykazania, że pytanie to jest nieuprawnione i nie powinno się go
stawiać.
Semantyczna definicja prawdy 335

pragmatycznej „teorii" p r a w d y — wszyscy z całkowitą obo­


jętnością zaakceptują schemat S z p u n k t u 3. Wszyscy oni byliby
s k ł o n n i się z g o d z i ć *, ż e :
„ D z i s i a j p a d a ś n i e g " j e s t p r a w d ą == D z i s i a j p a d a ś n i e g ,
„ L o n d y n jest m i a s t e m " jest prawdą ~ L o n d y n jest miastem,
i t a k dalej
I d o p ó k i owa definicja s e m a n t y c z n a m a k o n s e k w e n c j e t a k i e
jąkate, i ż a d n y c h i n n y c h , w s p o m n i a n y s p ó r filozoficzny p o ­
z o s t a j e n i e r o z s t r z y g n i ę t y **. S p i e r a j ą c y c h się filozofów i n t e r e s u j e ,
co w o g ó l e u p r a w n i a n a s d o p o w i e d z e n i a : „ O b e c n i e p a d a ś n i e g "
czy „ L o n d y n jest m i a s t e m " i t a k dalej. I n n y m i słowy, szukają oni
wspólnej własności, przysługującej wszystkim d e s y g n a t o m praw­
dziwych zdań o przedmiotach. Do tych dociekań owa seman­
t y c z n a definicja p r a w d y nic nie wnosi.
Niemniej j e d n a k o m a w i a n a definicja s e m a n t y c z n a sugeruje
i n n ą f i l o z o f i c z n ą t e o r i ę p r a w d y (ale t a k ą , k t ó r ą n i e w i e l u filo­
zofów u z n a ł o b y z a a t r a k c y j n ą ) . G ł ó w n a i d e a t e j a d a p t a c j i p o l e g a
na wprowadzeniu terminu „prawdziwy" do j ę z y k a p r z e d m i o ­
t o w e g o , z a p o m o c ą definicji r e k u r s y w n y c h , o d p o w i a d a j ą c y c h d e ­
f i n i c j o m s f o r m u ł o w a n y m p r z e z T a r s k i e g o ***.
M o ż n a b y się f a k t y c z n i e u m ó w i ć , ż e :
(1) (s) ( t o , że s j e s t p r a w d z i w e s) ****,
(2) (s) [ t o , że ~ s j e s t p r a w d z i w e ^ ~ ( t o , że s j e s t p r a w d z i w e ) ] ,
(3) (s)(t) [ t o , że (s & t ) j e s t p r a w d z i w e ] =gj- [ ( t o , że s j e s t p r a w ­
d z i w e ) & ( t o , że t j e s t p r a w d z i w e ) ] .
* Możliwe są t u jednak pewne ograniczenia. W odniesieniu do niektórych
„realistycznych" teorii prawdy można b y twierdzić, iż prawdziwość sądu nie
zakłada istnienia zdania wyrażającego ów sąd. Zgodnie z t y m poglądem znak
równoważności logicznej należałoby zastąpić znakiem wynikania logicznego,
jako zależności zachodzącej w jednym kierunku.
** Nie mogę przyjąć opinii Tarskiego, że jego definicja faworyzuje „kla­
syczną Arystotelesową koncepcję prawdy". U w a ż a m , że jego poglądy są
neutralne względem tej oraz wszelkich innych f i l o z o f i c z n y c h teorii prawdy.
*** Por. Carnapowskie rozważania na temat jego „absolutnego" pojęcia
prawdy, Introduction to Semantics, 90.
**** Należy zwrócić uwagę, iż słowo „prawdziwy" wiąże się t u ze zdaniem,
a nie z nazwą zdania. Prawdziwość ta musi być własnością tego, co jest de-
336 Max Black

W razie potrzeby m o ż n a b y dodać dalsze zdania t y p u rekursyw-


nego.
W ś w i e t l e t e g o p o g l ą d u z w r o t „ t o , że ... j e s t p r a w d z i w e "
należałoby u w a ż a ć za j ę z y k o w y środek, służący do przerobienia
z d a n i a n i e s t w i e r d z o n e g o n a s t w i e r d z o n e *. P r a w d a z a t e m m i a ł a b y
t e n d e n c j ę d o u t r a c e n i a części s w e g o o b e c n e g o d o s t o j e ń s t w a . K t o ś
m ó g ł b y b y ć skłonny do n a z w a n i a słowa „ p r a w d z i w y " z b ę d n y m
frazesem i do ochrzczenia tej teorii, w sposób odbiegający od
zwyczajowego, m i a n e m teorii „ M e - P r a w d y " . Takie j e d n a k kon­
sekwencje nie p o w i n n y nas zbijać z t r o p u . W s z a k k a ż d y t e r m i n
zdefiniowany u z n a ć m o ż n a za z b ę d n y frazes, skoro gotowi j e s t e ś m y
z n o s i ć p r a k t y c z n ą n i e w y g o d ę o b c h o d z e n i a się b e z n i e g o **.
N i e t r z e b a się t e ż o b a w i a ć , że p r o p o n o w a n e p o j ę c i e p r a w d y
pozwoli n a p o n o w n e wystąpienie p a r a d o k s ó w s e m a n t y c z n y c h .
M o ż e m y b o w i e m w d a l s z y m c i ą g u „ r o z w a r s t w i a ć " (dzielić n a t y p y
s e m a n t y c z n e ) wszelkie t e r m i n y , k t ó r e w n a s z y m języku odnoszą
się d o j ę z y k a . A t o w y s t a r c z y d o u s u n i ę c i a z n a n y c h p a r a ­
d o k s ó w ***.
P o w a ż n i e j s z y z a r z u t t o t e n , że w s p o m n i a n a p r o p o z y c j a zu­
pełnie nie przewiduje t a k i c h w y r a ż e ń , j a k : „ P r a w d a jest t r u d n a
d o w y k r y c i a " , c z y i n n y c h , w k t ó r y c h o p r a w d z i e czy fałszu m ó w i
się p r z y p o m o c y r z e c z o w n i k ó w . P o d t y m j e d n a k w z g l ę d e m
p r o p o n o w a n a teoria nie jest ani t r o c h ę gorsza od teorii Tarskiego;
a m o ż e p r e t e n d o w a ć d o t e g o , iż j e s t — co n a j m n i e j t a k s a m o
bliska p r a k t y c e potocznej.
J a j e d n a k n i e p o p i e r a m n a serio t e o r i i „ M e - P r a w d y " p r z e c i w
jej b a r d z i e j o r t o d o k s y j n y m k o n k u r e n t k o m . W e d ł u g m n i e , k a ż d e
p o s z u k i w a n i e b e z p o ś r e d n i e j o d p o w i e d z i n a „filozoficzny p r o b l e m
p r a w d y " może w najlepszym razie doprowadzić do znalezienia
sygnowane przez zdanie (może sądu w sensie logicznym), nie zaś własnością
zdania.
* „Prawdziwy" zatem byłżeby to „symbol niepełny", stanowiący część
„drogowskazu", t j . znaku „h" u Fregego czy Whiteheada i Russella?
** Por. odpowiedź Tarskiego na podobny zarzut, SCT, 358—359.
*** Niepoparte niczym twierdzenie tego rodzaju — niewiele jest warte.
Jestem jednak przekonany, że nie byłoby trudno wykazać, iż proponowane
reguły posługiwania się słowem „prawdziwy" są wzajem zgodne i konsekwentne.
Semantyczna definicja prawdy 337

formuły, która będzie banalna i tautologiczna albo arbitralna


i paradoksalna: dlatego bardziej obiecującą m e t o d ą z b a d a n i a tego
„problemu" jest — rozproszyć n i e ł a d m y ś l o w y , z k t ó r e g o się
zrodził. Nie m a j e d n a k miejsca na opracowanie tego zagadnie­
nia.
9. PODSUMOWANIE

Semantyczną m e t o d ę definiowania „ p r a w d y " objaśniłem przy


pomocy przykładu uproszczonego „modelu" języka. Widzieliśmy,
że w y s t ę p o w a n i e p a r a d o k s ó w s e m a n t y c z n y c h w „ j ę z y k u p o t o c z ­
n y m " pociąga za sobą konieczność odróżnienia „języka przed­
m i o t o w e g o " o d „ m e t a j ę z y k a " . T o z k o l e i s t a ł o się s u g e s t i ą d o
wprowadzenia głównego w metodzie Tarskiego pojęcia, miano­
wicie t r a k t o w a n i a s ł o w a „ p r a w d z i w y " j a k o p r e d y k a t u orzekają­
cego o z d a n i a c h p r z e d m i o t o w y c h , czyli n a l e ż ą c y c h d o j ę z y k a
p r z e d m i o t o w e g o , z t y m , że p r e d y k a t t e n d a j e się z d e f i n i o w a ć
w o d p o w i e d n i m m e t a j ę z y k u . P r z e ś l e d z e n i e k r o k ó w , k t ó r e są
potrzebne, gdy procedurę tę stosujemy wobec „potocznej an­
gielszczyzny", wydobyło na światło dzienne paradoksalne kon­
s e k w e n c j e . O t o definicja t a s t a w a ł a b y się n i e a k t u a l n a , i l e k r o ć
wprowadzalibyśmy do naszego języka nowe nazwy; i wprawdzie
g ł ó w n a „ i d e a " c z y z a s a d a t e j definicji b y ł a b y w i d o c z n a , ale —
co s t a ł o się j a s n e — nie m o ż n a b y jej s f o r m u ł o w a ć , n i e p o p a d a j ą c
p r z y t y m w s p r z e c z n o ś ć . D l a t e g o t o o w e j definicji s e m a n t y c z n e j
n i e m o ż n a u z n a ć z a z a d o w a l a j ą c ą „ r e k o n s t r u k c j ę filozoficzną"
przedanalitycznego rozumienia — rozważanego pojęcia. Istotnie,
n e u t r a l n o ś ć definicji T a r s k i e g o w z g l ę d e m k o n k u r e n c y j n y c h fi­
l o z o f i c z n y c h t e o r i i p r a w d y w y s t a r c z y , b y w y k a z a ć , iż d e f i n i c j a
t a nie dotyczy p r o b l e m a t y k i f i l o z o f i c z n e j . J e g o w y k ł a d j e d n a k ż e
p o d s u w a p o m y s ł teorii „ N i e - P r a w d y " , której t o teorii zarys
n a s z k i c o w a n o ; ale ani t a , a n i ż a d n a f o r m a l n a definicja p r a w d y
n i e t r a f i a w s e d n o t r u d n o ś c i t k w i ą c y c h u p o d s t a w t z w . filozoficz­
nego problemu p r a w d y .

Max Black, The Semantic Definition of Truth. „Analysis", 1948, Vol. 8,


N o . 4; przedruk w Philosophy and Analysis, ed. Margaret Macdonald, Oxford
1954, Basil Blackwell.
Max Black

1
Z D A N I A T Y P U : „p, A L E N I E W I E R Z Ę , IŻ p"

G d y b y T o m a s z p o w i e d z i a ł : „ G r z y b y są t r u j ą c e , a l e j a w t o
nie wierzę", czy przeczyłby s a m sobie? K w e s t i ę t ę roztrząsało
w i e l u p i s a r z y * i w s z y s c y z g o d n i są co d o t e g o , że n i e p o w s t a ł a b y
żadna sprzeczność. W e d ł u g nich Tomasz w y p o w i a d a dokładnie
t a k i s a m sąd j a k t e n oto, sformułowany przez kogoś innego:
„ G r z y b y są t r u j ą c e , a l e T o m a s z w t o n i e w i e r z y " . T e n o s t a t n i
sąd nie jest, oczywista, sprzeczny i doskonale mógłby b y ć praw­
dziwy; g r z y b y rzeczywiście m o g ł y b y b y ć trujące, a Tomasz nie
musiałby w to wierzyć.
Ci j e d n a k , co o m a w i a l i t ę k w e s t i ę , z g a d z a j ą się, że z r o b i e n i e
takiej u w a g i b y ł o b y ze s t r o n y T o m a s z a „ k o m p l e t n y m absur­
d e m " **, i p o d a j ą wiele w y j a ś n i e ń n a t e m a t ź r ó d ł a o w e j a b s u r ­
d a l n o ś c i . W y d a j e m i się, że w e w s z y s t k i c h t y c h o p i n i a c h t k w i
t e n s a m b ł ą d : a r g u m e n t u j ą c , iż T o m a s z w y g ł o s i ł b y t a k i s a m s ą d
j a k ów, w y r a ż o n y w zdaniu, k t ó r e m ó w i o T o m a s z u p o imieniu,
w s z y s c y o n i z a k ł a d a j ą , że w y p o w i e d z i a ł b y o n j a k i ś s ą d , t j . że

* A. M. Maclver Some Questions about «know» and «think», „Analysis",


t. 5, nr 3 (1938); G. E. Moore, Ethics (1912), s. 125; The Philosophy of G. E. Moore
(wyd. P. A. Schilpp, 1942), s. 5 4 1 — 3 ; The Philosophy of Bertrand Russell
(wyd. P. A. Schilpp, 1944), s. 203—4. Zob. również studia: C. H. Langforda
w The Philosophy of G. E. Moore, s. 3 3 2 — 3 ; Y. Bar-HiUela, „Mind", 55 (1946),
s. 333—7; P. F. Strawsona, „Mind", 59 (1950), s . 3 3 0 — 3 ; Normana Malcolma
w Philosophical Analysis (wyd. M. Black, 1950), s. 259—61.
** Zob. następny cytat z Moore'a.
1
Tytuł oryginału: Saying and Disbelieving czyli Mówienie i
t niewierzenie.
Logika i język 24
340 Max Black

s f o r m u ł o w a ł b y t w i e r d z e n i e . M y ś l ę , że t o n i e s ł u s z n e , i s p r ó b u j ę
pokazać, dlaczego.
Z a c z n ę o d r o z w a ż e n i a t e g o , co m ó w i M o o r e . W e d ł u g j e g o
p o g l ą d u , g d y T o m a s z w y g ł a s z a s ł o w a : „ G r z y b y są t r u j ą c e " , t o
t e j e g o s ł o w a „ i m p l i k u j ą " , iż w i e r z y o n , że g r z y b y są t r u j ą c e .
Co z n a c z y słowo „ i m p l i k u j ą " , M o o r e w y j a ś n i a w n a s t ę p u j ą c y
sposób:
„ W y d a j e się, że n i e m a n i c t a j e m n i c z e g o w s p r a w i e t e g o s e n s u
s ł o w a « i m p l i k u j ą » , w j a k i m — jeśli t w i e r d z i s z , żeś w o s t a t n i
wtorek poszedł do kina, i m p l i k u j e to, choć tego nie t w i e r d z i s z ,
iż w i e r z y s z l u b wiesz, że p o s z e d ł e ś ; i w j a k i m — jeśli t w i e r d z i s z ,
że c z y n B r u t u s a b y ł s ł u s z n y , i m p l i k u j e t o , c h o ć t e g o n i e t w i e r ­
d z i s z , iż a p r o b u j e s z ó w c z y n . W t y m p i e r w s z y m w y p a d k u t o ,
że twoje słowa rzeczywiście implikują ów sąd o twej obecnej
p o s t a w i e , c h o ć n i e j e s t o n i m p l i k o w a n y p r z e z t o (czyli n i e p o ­
ciąga go za sobą to), c o twierdzisz, p o p r o s t u w y n i k a z f a k t u ,
k t ó r y w s z y s c y p o z n a j e m y z a p o m o c ą d o ś w i a d c z e n i a , że, m i a n o ­
wicie, w o g r o m n e j w i ę k s z o ś c i w y p a d k ó w c z ł o w i e k w y g ł a s z a j ą c y
t e g o r o d z a j u t w i e r d z e n i e n a p r a w d ę w i e r z y w t o , co t w i e r d z i , l u b
n a p r a w d ę w i e , co t w i e r d z i ; k ł a m s t w o , c h o ć j e s t c z y m ś d o s y ć
pospolitym, należy do skrajnych wyjątków. Oto dlaczego powie­
dzenie takiej rzeczy, jak: «poszedłem w ostatni wtorek do kina,
ale nie wierzę, że to zrobiłem», jest c z y m ś k o m p l e t n i e a b s u r d a l ­
n y m , m i m o iż t o , co się t u t w i e r d z i , j e s t c z y m ś c a ł k i e m m o ż l i w y m
l o g i c z n i e . . . " *.
W e wcześniejszych rozważaniach Moore powiada:
„Istnieje ważne rozróżnienie, nie zawsze przestrzegane, mię­
d z y t y m , co k t o ś m a n a m y ś l i w d a n y m t w i e r d z e n i u , a t y m ,
co z a j e g o p o m o c ą w y r a ż a . I l e k r o ć f o r m u ł u j e m y j a k i e k o l w i e k
t w i e r d z e n i e ( c h y b a że n i e m a m y n a m y ś l i t e g o , co m ó w i m y ) ,
z a w s z e w y r a ż a m y j e d n ą z d w ó c h r z e c z y — m i a n o w i c i e : a l b o że
m y ś l i m y , iż j e s t t a k a t a k , a l b o ż e w i e m y , iż j e s t t a k a t a k " .
O p a r ę zaś wierszy dalej — dodaje:
„ N a w e t k i e d y n i e m a m n a m y ś l i t e g o , co m ó w i ę , t o m o ż n a
o m y c h s ł o w a c h p o w i e d z i e ć , iż i m p l i k u j ą o n e : a l b o że m y ś l ę ,
* The Philosophy of G. E. Moore, s. 542—3.
Zdania typu: „p, ale nie wierzą, iż p" 341

iż A j e s t Bj a l b o że t o w i e m ; z a z w y c z a j b o w i e m s k ł a n i a j ą o n e l u d z i
d o p r z y p u s z c z e ń , że z a c h o d z i j e d n a z t y c h d w ó c h e w e n t u a l ­
n o ś c i " *.
O s t a t n i e t w i e r d z e n i a M o o r e ' a n a t e n t e m a t są n a s t ę p u j ą c e :
„ P o w i e d z e n i e t a k i e j r z e c z y , j a k : « W i e r z ę , że w y s z e d ł , o n
j e d n a k nie wyszedł», jest a b s u r d e m . Choć to a b s u r d , nie m a
w t y m sprzeczności wewnętrznej, może to wszak b y ć — równie
dobrze — prawda. J e s t to jednak absurd, ponieważ powiedzenie
« n i e w y s z e d ł » i m p l i k u j e , iż n i e w i e r z y m y , że w y s z e d ł , c h o ć a n i
t e g o n i e t w i e r d z i m y , a n i n i e w y n i k a t o z c z e g o k o l w i e k , co t w i e r ­
dzimy. Że zaś i m p l i k u j e , znaczy to — m o i m z d a n i e m — jedynie
coś, co w y p ł y w a z f a k t u , iż l u d z i e n a ogół n i e w y g ł a s z a j ą t w i e r ­
dzeń p o z y t y w n y c h , jak tylko w w y p a d k u g d y nie wierzą
w p r a w d z i w o ś ć i c h p r z e c i w i e ń s t w a : l u d z i e n a ogół n i e s t w i e r d z a ­
l i b y : « n i e w y s z e d ł » , g d y b y w i e r z y l i , że w y s z e d ł . A t o w y p ł y w a
z t e j o g ó l n e j p r a w d y , iż k t o ś , k t o s ł y s z y , j a k m ó w i ę : « n i e wyszedł)),
b ę d z i e u w a ż a ł , że n i e w i e r z ę , iż w y s z e d ł , m i m o iż a n i n i e t w i e r d z i ­
ł e m , że n i e w i e r z ę , a n i t e ż n i e w y n i k a t o z m o i c h t w i e r d z e ń . A że
l u d z i e b ę d ą n a ogół t a k u w a ż a l i , p r z e t o m o ż n a p o w i e d z i e ć , iż m o j e
s ł o w a « n i e wyszedł)) t o w ł a ś n i e i m p l i k u j ą , g d y ż r e z u l t a t i c h w y ­
g ł o s z e n i a p o l e g a ć b ę d z i e z a z w y c z a j n a t y m , że s k ł o n i ą o n e l u d z i
d o u w i e r z e n i a , iż w y s z e d ł , o r a z p o n i e w a ż j a d o s k o n a l e w i e m , że
m o j e o d e z w a n i e się o d n i e s i e t e n w ł a ś n i e s k u t e k " **.
Z tych uwag Moore'a można zaczerpnąć następujące wy­
jaśnienie sposobu, w jaki u ż y w a on t u t a j słowa „implikować":
Z a ł ó ż m y , że (I) m ó w i ą c y p o s ł u g u j e się w y r a ż e n i e m E\ ( I I ) l u d z i e
nie u ż y w a j ą z a z w y c z a j E, o ile n i e j e s t p r a w d z i w y p e w i e n zwią­
zany z nim sąd p \ E ( I I I ) l u d z i e , u s ł y s z a w s z y , że m ó w i ą c y p o ­
s ł u ż y ł się w y r a ż e n i e m E, b ę d ą z a z w y c z a j w i e r z y ć w p r a w d z i ­
wość p j i wreszcie, (IV) m ó w i ą c y — w s z y s t k o to wie; a z a t e m
E

jeśli t e c z t e r y w a r u n k i z o s t a n ą s p e ł n i o n e , t o m o ż n a p o w i e d z i e ć ,
że s ł o w a m ó w i ą c e g o i m p l i k u j ą p.
E

D o t e g o w y j a ś n i e n i a s t o s u j ą się n a s t ę p u j ą c e p r z y k ł a d y :
(a) N i k t n o r m a l n i e n i e p o w i e : „ D o d i a b ł a ! " , jeśli n i e j e s t z ł y ,
* Ethics, s. 125.
** The Philosophy of Bertrand Bussell, s. 204.
24*
342 Max Blach

l u d z i e z a ś s ł y s z ą c , że p r z e k l i n a , n o r m a l n i e u w i e r z ą , iż j e s t zły,
7
i o n o t y m w i e ; jeśli w i ę c k t o ś m ó w i : „ D o d i a b ł a " , t o j e g o s ł o w a
i m p l i k u j ą , że j e s t z ł y .
(b) T y l k o k o b i e t a m o ż e , n o r m a l n i e r z e c z b i o r ą c , p o w i e d z i e ć :
„Muszę p o d ł u ż y ć moją s u k n i ę " ; k t o ś , usłyszawszy t e słowa, będzie
p r z e k o n a n y , że t o m ó w i k o b i e t a , i s a m a m ó w i ą c a w i e o t y m ;
a z a t e m s ł o w a t e , p r z e z k o g o k o l w i e k u ż y t e , i m p l i k u j ą , że t e n k t o ś
jest kobietą.
(c) K a ż d y , k t o w y g ł a s z a j a k i e ś z d a n i e p o a n g i e l s k u , z w y k l e
u m i e mówić t y m językiem; wiedzą to zarówno mówiący, j a k
i słuchacze; a z a t e m zdanie wypowiedziane przez kogoś po an­
g i e l s k u i m p l i k u j e , że p o t r a f i o n m ó w i ć p o a n g i e l s k u .
(d) J e ś l i k t o k o l w i e k r o b i j a k ą k o l w i e k u w a g ę , t o n o r m a l n i e
r z e c z b i o r ą c — n i e ś p i ; i l u d z i e b ę d ą wiedzieli, że n i e śpi, a o n
w i e , że o n i b ę d ą t o w i e d z i e l i ; a z a t e m j a k a k o l w i e k z r o b i o n a p r z e z e
m n i e u w a g a i m p l i k u j e , że n i e ś p i ę .
J e ś l i k t ó r a ś z t y c h i m p l i k a c j i o k a z u j e się f a ł s z y w a , t o z a s z e d ł
mniej czy bardziej niezwykły w y p a d e k : k t o ś zaklął, nie będąc
z ł y ; a l b o p o w i e d z i a ł o p o d ł u ż e n i u swej s u k n i , m i m o że j e s t m ę ż ­
czyzną; albo wygłosił zdanie po angielsku, nie umiejąc mówić
t y m językiem; albo mówił we śnie.
W ś w i e t l e t y c h u w a g t o , co p o w i e d z i a ł T o m a s z , m ó w i ą c :
„ G r z y b y są t r u j ą c e , a l e j a w t o n i e w i e r z ę " , n i e b y ł o s p r z e c z n e ,
lecz t y l k o s k r a j n i e n i e p r a w d o p o d o b n e i n i e z g o d n e z t y m , d o
czego — j a k m o ż n a się s p o d z i e w a ć — p o w i n n o p r o w a d z i ć d o ­
świadczenie. Absurdalność jego uwagi to absurdalność f a k t y c z n a ,
t a k a j a k w powiedzeniu: „ Z n a m własne imię, n a t o m i a s t zupełnie
n i e m o g ę z a p a m i ę t a ć s w e g o n a z w i s k a " , c z y t e ż : „ C z u j ę się ś w i e t n i e ,
t y l k o zupełnie nie sypiam", czy wreszcie: „ W e w n ę t r z u mego
c i a ł a j e s t p r ó ż n i a " . W s z y s t k i e t e p o w i e d z e n i a są z u p e ł n i e n i e ­
p r a w d o p o d o b n e , w s z y s t k i e t e ż są a b s u r d a l n e , p o n i e w a ż są n i e ­
wiarygodne, o c z y m mówiący wie.
M o o r e p o w i e d z i a ł , że k ł a m s t w o — a m y m o g l i b y ś m y d o d a ć :
r ó w n i e ż i ż a r t — t o coś s k r a j n i e w y j ą t k o w e g o . A l e p r z e c i e ż m ó ­
w i ą c y m ó g ł b y b y ć u r o d z o n y m ł g a r z e m , d o t e g o s t o p n i a , że b y l i ­
b y ś m y r z e c z y w i ś c i e z d u m i e n i s t w i e r d z a j ą c , iż m ó w i o n p r a w d ę .
Zdania typu: „p, ale nie wierzę, iż p " 343

O c z y w i s t a , k t o ś , k t o m ó w i : „p, a l e j a n i e w i e r z ę , iż p", n a t y c h ­
m i a s t s a m w p a d a we własne sidła; a t o jest bez wątpienia rzadsze
niż b e z w s t y d n e i n i e w y m y ś l n e k ł a m s t w o , m o ż e równie r z a d k i e j a k
widok człowieka chodzącego n a rękach. Można b y powiedzieć,
że a b s u r d a l n o ś ć c z ł o w i e k a c h o d z ą c e g o n a r ę k a c h w y p ł y w a z o c z y ­
wistej bezsensowności takiego zachowania; g d y b y j e d n a k ów
c z ł o w i e k p o w i e d z i a ł , że u p r a w i a a k r o b a c j ę , w ó w c z a s z r o z u m i e l i ­
b y ś m y , j a k i j e s t cel j e g o c z y n n o ś c i , i p r z e s t a l i b y ś m y u w a ż a ć j ą
z a a b s u r d a l n ą . Czyż j e d n a k m o ż n a s o b i e p r z y n a j m n i e j w y o b r a z i ć ,
j a k i ż t o cel m o g ł o b y m i e ć w y g ł a s z a n i e w d o b r e j w i e r z e z d a n i a :
„2>, a l e j a n i e w i e r z ę , iż p"! J e ś l i M o o r e m a r a c j ę , t o b ł ą d T o ­
masza polega n a opowiadaniu bajeczki, w którą normalnie m a m y
wszelkie p o w o d y nie wierzyć; nie zachodzi n a t o m i a s t ż a d n a sprzecz­
ność logiczna między powyższymi d w o m a z d a n i a m i twierdzenia
T o m a s z a . W p r a k t y c e j e d n a k ową oczywistą niezgodność mię­
u
d z y „ p " o r a z „ w i e r z ę , iż nie-p t r a k t u j e m y jako sprzeczność
logiczną. P r z y p u ś ć m y , że s ł y s z y m y , j a k j a k i ś m ó w c a n a z e b r a n i u
p u b l i c z n y m r z u c a t a k ą u w a g ę : „ W c i ą g u n a j b l i ż s z e g o dziesięcio­
lecia b ę d z i e n a s t ę p n a w o j n a ś w i a t o w a " , p o t e m z a ś s ł y s z y m y , j a k
t e n s a m m ó w c a p o w i a d a : „ W i e r z ę , iż w c i ą g u n a j b l i ż s z y c h d z i e ­
sięciu l a t nie b ę d z i e n o w e j w o j n y ś w i a t o w e j " . B y ł o b y r z e c z ą
n a t u r a l n ą i słuszną, g d y b y ś m y go poprosili, a b y u z g o d n i ł ze
sobą t e d w i e u w a g i ; u w a ż a m y , że k a ż d a z n i c h p r z e m a w i a p r z e ­
c i w k o p r a w d z i w o ś c i d r u g i e j , i z a k ł a d a m y , że j e d n e g o i d r u g i e g o
n i e n a l e ż y j e d n o c z e ś n i e t w i e r d z i ć . P r z y p u ś ć m y j e d n a k , że ó w
m ó w c a w t e n sposób odpowie n a nasze żądanie: „Wiecie, j a k
b a r d z o j e s t e m n i e o d p o w i e d z i a l n y ! T o , że w o j n a b ę d z i e w c i ą g u
n a j b l i ż s z y c h l a t dziesięciu, p o w i e d z i a ł e m , b y w s t r z ą s n ą ć s ł u c h a ­
czami. N a p r a w d ę j e d n a k , widzicie, to ja w t o nie wierzę". T o
w y t ł u m a c z e n i e p o z w o l i ł o b y n a m się z o r i e n t o w a ć , d l a c z e g o o n
t a k powiedział; i w rezultacie zdziwienie, k t ó r y m zareagowaliśmy
n a jego słowa, znikłoby. J e d n a k ż e wcale b y go to n a przyszłość
nie u p r a w n i a ł o do tego, b y w d a l s z y m ciągu stwierdzał z a r a z e m :
u
vp o r a z „ w i e r z ę , iż n i e - ^ " . W o b e c z a r z u t u , ż e j e d n o t w i e r d z e n i e
p r z e c z y d r u g i e m u , n i e m o ż n a się b r o n i ć , m ó w i ą c : „ K ł a m a ł e m ,
u
g d y p o w i e d z i a ł e m «p» . M o ż e t o t ł u m a c z y ć , w j a k i s p o s ó b d o s z ł o
344 Max Black

d o t e g o , iż k t o ś p o w i e d z i a ł : „j>, a l e z a r a z e m n i e - p " ; w c a l e n a t o m i a s t
n i e z m i e r z a d o w y k a z a n i a , że t e d w a z d a n i a są w z a j e m z g o d n e .
M o o r e w s w y c h u w a g a c h z a k ł a d a ł , iż k t o ś m ó g ł w k a ż d y m r a z i e
t w i e r d z i ć : „ W o s t a t n i w t o r e k poszedłem do kina, nie wierzę
j e d n a k , że t o z r o b i ł e m " . Z a ł o ż e n i e t o w y m a g a z b a d a n i a . E o z -
w a ż m y n a p r z ó d , j a k a b y b y ł a n a s z a reakcja, g d y b y ś m y usłyszeli,
że k t o ś w y g ł a s z a t e s ł o w a t o n e m a s e r t y w n y m , c z y l i t w i e r d z ą ­
cym.
P i e r w s z a t r u d n o ś ć polega n a w y o b r a ż e n i u sobie takiego kon­
tekstu, w k t ó r y m to zachowanie nie wprawiłoby nas w zdumienie
i w z u p e ł n ą n i e w i e d z ę , co o t y m m y ś l e ć . O c z y w i ś c i e , filozofowie
m o g ą m ó w i ć w s z y s t k o ; g d y b y ś m y w i ę c u s ł y s z e l i , że s ł o w a t e
wygłasza członek Stowarzyszenia Arystotelesowego, moglibyśmy
r a c z e j w s p ó ł c z u ć , a n i ż e l i się z d u m i e w a ć . G d y b y j e d n a k z w y k ł y
człowiek w zwykłych okolicznościach wyskoczył z takim:
„ W o s t a t n i w t o r e k p o s z e d ł e m d o k i n a , a l e n i e w i e r z ę , że t o z r o ­
b i ł e m " , t o w n a j l e p s z y m r a z i e m o g l i b y ś m y p r z y p u s z c z a ć , że
r e c y t u j e o n w ł a ś n i e f r a g m e n t w i e r s z a , a l b o że n a s n a b i e r a , a l b o że
„ p o p r o s t u t a k s o b i e t y l k o m ó w i " , n i e m y ś l ą c t e g o , co m ó w i .
G d y b y j e d n a k ż e n a s z a p e w n i a ł , że t o b y ł o n a serio i że w ł a ś n i e t o ,
co m ó w i ł , m i a ł n a m y ś l i , i g d y b y d o t e g o p o w t ó r z y ł swą u w a g ę
z jeszcze większą zapalczywością, t o wówczas m o g l i b y ś m y sądzić,
iż w a r t o p o d j ą ć d a l s z e p r ó b y i n t e r p r e t a c j i .
J ę z y k p o t o c z n y j e s t t a k u s t ę p l i w y , że n i e m a l k a ż d e m u z d a n i u
m o ż n a n a d a ć z n a c z e n i e . K t o ś , k t o n a serio p o w i e d z i a ł : „ P o ­
szedłem wczoraj do kina, ale w to nie wierzę", mógł mieć n a myśli
coś w t y m r o d z a j u : „Są d o w o d y n a t o , ż e p o s z e d ł e m w c z o r a j d o
k i n a ( l u d z i e t w i e r d z ą , iż m n i e t a m widzieli, o t o o d c i n e k m e g o
b i l e t u e t c ) , p r z y p u s z c z a m , że m u s i a ł e m t a m b y ć , n i c s o b i e j e d n a k
z t e g o n i e m o g ę p r z y p o m n i e ć . W y d a j e m i się, iż p a m i ę t a m , j a k
grałem tego wieczoru w szachy. Mimo wszystko nie mogę w t o
uwierzyć".
P r z y tej interpretacji — słowa: „Poszedłem wczoraj do kina",
z o s t a ł y z a s t ą p i o n e s ł a b s z y m z d a n i e m : „ P r z y p u s z c z a m , że m u ­
siałem wczoraj pójść do k i n a " , k t ó r e n i e z d o ł a wyrazić pier­
wotnego twierdzenia. Osłabiając pierwsze zdanie pierwotnej para-
Zdania typu: „p, ale nie wierzę, iż p" 345

d o k s a l n e j u w a g i , z y s k u j e m y t y l e , że n a b i e r a o n a r o z s ą d n e g o ,
choć niezwykłego znaczenia.
P s y c h o l o g l u b filozof m ó g ł b y z a p r o p o n o w a ć d r u g ą i n t e r ­
pretację, mniej więcej p o takiej linii: „Owszem, poszedłem wczoraj
do kina. Ale nie chciałbym, a b y w rezultacie użycia emocjonalnie
z a b a r w i o n e g o s ł o w a „ w i a r a " w y d a ł o się, iż f a k t o w i t e m u p r z y ­
p i s u j ę p o w a ż n e z n a c z e n i e . U w a ż a m go z a r z e c z o c z y w i s t ą , d o
k t ó r e j o d n o s z ę się j a k o d o c z e g o ś , co się n a p r a w d ę w y d a r z y ł o ,
ale nie m a w e m n i e n i c z o w e g o w y s i ł k u i n a p i ę c i a , k t ó r e są z n a k i e m
autentycznej, aktywnej wiary". P r z y tej interpretacji drugie
zdanie naszej paradoksalnej pierwotnej uwagi (mianowicie: „Nie
w i e r z ę , iż p o s z e d ł e m w c z o r a j d o k i n a " ) u z y s k a ł o z n a c z e n i e s ł a b s z e
d o s w e g o n o r m a l n e g o : „ N i e w i e r z ę " r o z u m i e się t u j a k o : „ N i e
wierzę a k t y w n i e " . T a d r u g a i n t e r p r e t a c j a , p o d o b n i e j a k p i e r w s z a ,
n a d a j e p a r a d o k s a l n e j u w a d z e pierwotnej rozsądny, choć jeszcze
bardziej niezwykły sens.
O b i e t e i n t e r p r e t a c j e są n a c i ą g n i ę t e l u b w y m u s z o n e . G d y b y ś m y
je mieli narzucić słowom mówiącego, t o t r z e b a b y przyjąć nie­
z w y k ł e h i p o t e z y n a t e m a t t e g o , co c h c i a ł o n p o w i e d z i e ć . T y l k o
wówczas, g d y b y ś m y mieli p o z a t y m jakiś i s t o t n y p o w ó d , a b y
p r z y p u s z c z a ć , że m ó w i ł o n w s p o s ó b o d p o w i e d z i a l n y , u p r a w n i a ł o b y
to nas do podejmowania takich nadzwyczajnych wysiłków w kie­
r u n k u n a d a n i a s e n s u c z e m u ś , co w p i e r w s z e j c h w i l i b r z m i a ł o
zupełnie niezrozumiale.
W y o b r a ź m y s o b i e j e d n a k , że m ó w i ą c y o d r z u c a w s z y s t k i e t e
pomysłowe próby rozsądnego, choć naciągniętego zinterpreto­
wania jego wypowiedzi. B y ć może odpowie: „To wszystko jest
b a r d z o pomysłowe, ale zupełnie od rzeczy. Miałem n a myśli
d o k ł a d n i e t o , co m ó w i ł e m , a słów u ż y w a ł e m w i c h z n a n y m z w y k ł y m
z n a c z e n i u . N i e w c h o d z ą t u w g r ę ż a d n e d o w o d y , że p o s z e d ł e m
wczoraj do kina — ja w to nie wierzę, w sposób a k t y w n y n i e
d a j ę t e m u w i a r y ! " G d y b y t a k się s t a ł o , n i e p o z o s t a w a ł o b y n a m
nic innego, j a k powiedzieć z rozpaczą: „ O n n i e m o ż e tego mówić
n a serio". To nie w y r a z niedowierzania, j a k owe słowa: „Nie wierzę
w t o " , wypowiedziane przez człowieka, k t ó r y po raz pierwszy
zobaczył żyrafę. Moim zdaniem, b y ł o b y rzeczą n i e s ł u s z n ą mó-
346 Max Black

w i ć , iż t a p i e r w o t n a p a r a d o k s a l n a u w a g a w ogóle j e s t t w i e r d z e ­
niem.
K o z w a ż m y — w celu p o r ó w n a n i a i przeciwstawienia — na­
stępujący w y p a d e k . P e w i e n człowiek, przeciętnie wysoki, z a p y t a n y ,
2
j a k i e g o j e s t w z r o s t u , o d p o w i a d a z całą p o w a g ą : „ D w i e s t o p y " .
D a l s z e b a d a n i e z d a j e się w s k a z y w a ć , że c z ł o w i e k t e n n i e ż a r t u j e ,
że i d z i e m u o t o , a b y j e g o w y p o w i e d ź r o z u m i a n o w s p o s ó b d o ­
s ł o w n y , z w y c z a j n y i n i e m e t a f o r y c z n y , że d o b r z e z r o z u m i a ł p o ­
c z ą t k o w e p y t a n i e , że w i e , co m ó w i , i t d . E o z w a ż a n i a t e s k ł a n i a ł y b y
n a s d o o p i n i i , iż o n i s t o t n i e r z e t e l n i e t w i e r d z i , że m a d w i e s t o p y
wzrostu. Z drugiej strony, równie silna jest w n a s skłonność, a b y
n i e s ą d z i ć , że m ó g ł o n r z e t e l n i e t w i e r d z i ć t o , co — j a k się w y d a ­
wało — twierdził.
W i n n e j r o z p r a w i e * p i s a ł e m , że „ p r e s u p o z y c j ą " (czyli z a ł o ż e ­
n i e m ) w y r a ż e n i a „ r z e t e l n e t w i e r d z e n i e " j e s t t o , iż z a c h o d z i ć b ę d z i e
pewna zgodność między zachowaniem mówiącego (użytymi przezeń
s ł o w a m i ) a „ s t a n e m j e g o u m y s ł u " ( m . i n . j e g o w i e d z ą , że t o n i e
d w i e s t o p y są m i a r ą j e g o w z r o s t u ) . W w y p a d k u n i e n o r m a l n y m ,
t a k i m j a k n i n i e j s z y , w k t ó r y m o w a p r e s u p o z y c j ą z o s t a ł a sfalsy-
fikowana, wyrażenie t a m t o nie m a zastosowania, a kwestia, czy
w y p o w i e d z i a n o r z e t e l n e t w i e r d z e n i e , c z y t e ż n i e — zgoła nie
p o w s t a j e . O t o co się d z i e j e , g d y człowiek n o r m a l n i e w y s o k i p o ­
w i a d a , że m a d w i e s t o p y w z r o s t u .
Z d a n i a w i ę c : „ S t w i e r d z i ł r z e t e l n i e , że m a d w i e s t o p y w z r o s t u " ,
nie m o ż n a w opisanej sytuacji zastosować. Niepoprawne b y było
z a r ó w n o p o w i e d z e n i e , iż m ó w i ą c y r z e t e l n i e s t w i e r d z i ł , że m a d w i e
s t o p y w z r o s t u , j a k i p o w i e d z e n i e , iż n i e s t w i e r d z i ł o n r z e t e l n i e ,
że m a d w i e s t o p y w z r o s t u . N i e p o p r a w n ą r z e c z ą b y ł o b y w t y m w y ­
p a d k u samo u ż y c i e wyrażenia „rzetelnie stwierdził". (Jeśli wo­
l i m y , m o ż n a p o w i e d z i e ć , że p r z y p a d e k w y g ł o s z e n i a p r z e z k o g o ś
zdania paradoksalnego, w opisanej sytuacji, n i e jest przypad­
k i e m w y p o w i a d a n i a r z e t e l n e g o t w i e r d z e n i a ; p o d w a r u n k i e m , iż

* Definition, Presupposition, and Assertion, „The Philosophical Review


61 (1952), s. 532—550. W rozprawie tej starałem się wytłumaczyć szczegółowo,
co rozumiem przez „presupozycje".
2
61 cm.
Zdania typu; „p, ale nie wierzę, iż p" 347

r o z u m i e m y p r z e z t o t y l e t y l k o , że w t e g o t y p u w y p a d k u n i e
można użyć wyrażenia „rzetelne twierdzenie").
G d y b y wszystko poza t y m zawiodło, powiedzielibyśmy może
o c z ł o w i e k u , k t ó r y — j a k się w y d a j e — t w i e r d z i w s p o s ó b r z e t e l n y ,
iż m a d w i e s t o p y w z r o s t u , w o p i s a n y c h o k o l i c z n o ś c i a c h , że m u s i
on być umysłowo chory. Opinia t a j e d n a k nie b y ł a b y diagnozą
kliniczną (choć owa niezwykła u w a g a mówiącego m o g ł a b y b y ć
p i e r w s z ą p o z y c j ą w l e k a r s k i m dossier). N a w e t g d y b y t e n k t o ś n i g d y
w i n n y c h o k o l i c z n o ś c i a c h n i e z a c h o w y w a ł się i n a c z e j j a k t y l k o
n o r m a l n i e , t o i t a k m i e l i b y ś m y p o k u s ę , ż e b y p o w i e d z i e ć , iż m u s i a ł
o n b y ć c h w i l o w o n i e n o r m a l n y . P r z y p o m i n a t o p o w i e d z e n i e , że
czyn, którego nie p o t r a f i m y sobie w ż a d e n sposób w y t ł u m a c z y ć ,
j e s t „ k w e s t i ą p r z y p a d k u " , co s t a n o w i t y l k o p o z ó r w y j a ś n i e n i a .
W z r u s z a j ą c r a m i o n a m i n a w a r i a c t w o t e g o k o g o ś , w y k r ę c a m y się
od d o k o n a n i a w y b o r u między „stwierdził" a „nie stwierdził";
u s u w a m y ten w y p a d e k z królestwa osadzeń logicznych.
Analogiczne rozważania można zastosować w w y p a d k u osoby,
k t ó r a — j a k się w y d a j e — t w i e r d z i r z e t e l n i e coś, co z n a j d u j e w y r a z
w n a s t ę p u j ą c y c h słowach: „Poszedłem wczoraj do kina, ale w t o
nie w i e r z ę " , p r z y c z y m słów t y c h u ż y w a n i e m e t a f o r y c z n i e , w i c h
z w y k ł y m s e n s i e . J e ś l i w y g l ą d a n a t o , że t e n k t o ś m ó w i n a serio,
r o z u m i e , co m ó w i , i t d . , t o z a ł o ż e n i e t e r m i n u „ r z e t e l n i e t w i e r d z i "
ulega falsyfikacji. Byłoby rzeczą n i e p o p r a w n ą z a r ó w n o powie­
d z e n i e , iż t w i e r d z i on r z e t e l n i e , j a k z a p r z e c z e n i e , j a k o b y r z e t e l n i e
t w i e r d z i ł . P o w i e d z e n i e z a ś , że m u s i a ł o n b y ć u m y s ł o w o c h o r y ,
byłoby po prostu pewnego rodzaju oddaleniem żądania, abyśmy
wybrali jeden z tych dwóch sądów.
W y d a j e m i się, że r o z u m i e n i e s e n s u s ł o w a „ t w i e r d z e n i e " n a l e ż y
o p r z e ć n a z d a n i u sobie s p r a w y z s e n s u w y r a ż e n i a „ r z e t e l n e t w i e r ­
d z e n i e " , a nie vice versa *. Człowiek, k t ó r y k ł a m i e , s t a r a się o s z u k a ć
s w y c h s ł u c h a c z y , z a c h o w u j ą c się j a k k t o ś , k t o w y p o w i a d a r z e t e l n e
t w i e r d z e n i e . O t ó ż s k o r o j e s t c z y m ś n i e w ł a ś c i w y m m ó w i ć , że t e n
ktoś mógłby przy pomocy danego zdania wypowiedzieć rzetelne
t w i e r d z e n i e , t o w y d a w a ł o b y się, iż z t e g o w y n i k a , że m u s i b y ć
* Stanowiska tego bronię w rozprawie cytowanej w poprzednim przy­
pisie.
348 Max Black

c z y m ś n i e w ł a ś c i w y m m ó w i ć , iż m ó g ł b y o n s k ł a m a ć , p o s ł u g u j ą c
się o w y m z d a n i e m . D l a t e g o u w a ż a m , że b y ł o b y r z e c z ą n i e s ł u s z n ą ,
g d y b y ś m y u z n a l i , że c z ł o w i e k n o r m a l n y , k t ó r y p o w i e d z i a ł : „ M a m
d w i e s t o p y w z r o s t u " , k ł a m i e b ą d ź że w ogóle w y p o w i a d a j a k i e ś
twierdzenie.
Z d a n i e m : „ M a m d w i e s t o p y w z r o s t u " — m o ż n a b y się, w w y ­
jątkowych okolicznościach, posłużyć do wygłoszenia rzetelnego
t w i e r d z e n i a . M ó g ł b y t o p o w i e d z i e ć k a r z e ł , a t a k ż e filozof, k t ó r y
z a Alicją w s z e d ł d o k r ó l i c z e j j a m k i . M e m o ż n a n a t o m i a s t o p i s a ć
o k o l i c z n o ś c i , w k t ó r y c h d a ł o b y się z b u d o w a ć r z e t e l n e t w i e r d z e n i e
z a p o m o c ą słów — ż e b y z m i e n i ć p r z y k ł a d — „ o s t r y g i są j a d a l n e ,
ale j a w t o nie wierzę", p ó k i słów t y c h u ż y w a m y w ich z n a n y m
z w y k ł y m sensie.
M y ś l ę , że m o ż n a z r o z u m i e ć , d l a c z e g o s f o r m u ł o w a n i e : „ O s t r y g i
są j a d a l n e , a l e j a w t o n i e w i e r z ę " , j e s t z a w s z e n i e p o p r a w n e . G d y
s ł o w a : „ O s t r y g i są j a d a l n e " , w y g ł a s z a m y w s p o s ó b t w i e r d z ą c y ,
ton, j a k i m m ó w i m y , wraz z d o b o r e m stosownego łącznika („są",
nie zaś „mogą b y ć " , czy „przypuszczalnie m o g ł y b y b y ć " , czy
w r e s z c i e j a k i e ś i n n e n a d a j ą c e się t u w y r a ż e n i e ) , s t a n o w i ą k o n ­
w e n c j o n a l n y z n a k t e g o , co m o ż n a b y n a z w a ć „ d o b r ą w i a r ą " .
A b y p o p r a w n i e p o s ł u g i w a ć się j ę z y k i e m a n g i e l s k i m , t r z e b a się
3
n a u c z y ć , że w y m a w i a j ą c z d a n i e : „ O y s t e r s a r e e d i b l e " , o k r e ś l o n y m
t o n e m , p r z e d s t a w i a m y s i e b i e s a m y c h j a k o kogoś, k t o wie,
co m ó w i , l u b w i e r z y w t o , co m ó w i , l u b p r z y n a j m n i e j n i e j e s t t a k ,
że n i e w i e r z y w t o , co m ó w i . ( P o d p i s u j ą c czek, p r z e d s t a w i a m y się
j a k o k t o ś posiadający pieniądze w b a n k u , k t ó r y m a ów czek
h o n o r o w a ć ) . B y ć m o ż e , iż t o n , o k t ó r y m m o w a , k i e d y ś b y ł n a t u ­
r a l n y m i n i e u c z o n y m s p o s o b e m , w j a k i m a n i f e s t o w a ł o się p r z e ­
k o n a n i e . T a k c z y i n a c z e j j e d n a k ż e , t o n ó w s t a ł się z n a k i e m k o n ­
w e n c j o n a l n y m . T a k , iż b e z w z g l ę d u n a t o , c z y t e n k t o ś , k t o
t w i e r d z i : „ O s t r y g i są j a d a l n e " , f a k t y c z n i e w i e r z y w t o , co m ó w i ,
c z y t e ż r o z m y ś l n i e k ł a m i e , z a w s z e p r z e c i e ż d a j e d o p o z n a n i a , że
w i e , co m ó w i , l u b w i e r z y w t o , c o m ó w i , l u b że p r z y n a j m n i e j n i e
j e s t t a k , iż n i e w i e r z y . ( G d y b y t a k n i e b y ł o , k ł a m s t w o s t a ł o b y się

3
„Ostrygi są jadalne"
Zdania typu: „p, ale nie wierzę, iż p" 349

t r u d n i e j s z e , niż j e s t . K ł a m c a k o r z y s t a z k o n w e n c j o n a l n e g o z n a ­
c z e n i a w ł a s n y c h a k t ó w j ę z y k o w y c h w celu w y w o ł a n i a z w o d n i ­
czego w r a ż e n i a ) .
M ó w i ą c , że w y g ł o s z e n i e j a k i e g o ś w y r a ż e n i a p e w n y m o k r e ś l o ­
n y m t o n e m s y g n a l i z u j e k o n w e n c j o n a l n i e — „ d o b r ą w i a r ę " ze
s t r o n y m ó w i ą c e g o , m a m n a m y ś l i , iż t a k a ż w y p o w i e d ź b e z o w e j
t o w a r z y s z ą c e j jej w i e d z y c z y w i a r y b y w a s ł u s z n i e t r a k t o w a n a
j a k o pogwałcenie d a n e g o języka. G d y b y k t o ś zaczął zdanie od
słów: „ P o wylądowaniu K o l u m b a w S a n Salvador...", a p r z y t y m
w i e d z i a ł , że K o l u m b n i g d y n i e w y l ą d o w a ł w S a n S a l v a d o r , t o t e n
k t o ś u ż y w a ł b y słów t a k s a m o b ł ę d n i e , j a k w w y p a d k u r o z m y ś l n e g o
p o s ł u ż e n i a się s ł o w e m „ c z e r w o n y " d l a o p i s a n i a czegoś n i e b i e s k i e g o .
K ł a m c a , k t ó r y m ó w i p o w a ż n i e , p o p r o s t u u d a j e , że w i e r z y ( t a k
j a k c z ł o w i e k , k t ó r y n a k ł a d a j ą c p e r u k ę s t a r a się m ł o d z i e j w y ­
g l ą d a ć ) ; n a t o m i a s t k t o ś , k t o m ó w i „j>", n i e w i e r z ą c , że p, ł a m i e
t y m s a m y m r e g u ł ę d o t y c z ą c ą z n a k u k o n w e n c j o n a l n e g o ( j a k nie­
z a m ę ż n a kobieta, k t ó r a nosi obrączkę).
P o w i e d z i a ł e m , że m ó w i ą c y s y g n a l i z u j e , czyli d a j e d o p o z ­
n a n i a , iż n i e j e s t t a k , że n i e w i e r z y w t o , co m ó w i . O k r e ś l e n i e ,
iż o n t o m ó w i , b y ł o b y n i e t r a f n e , g d y ż w t a k i m k o n t e k ś c i e n o r ­
malnie u ż y w a m y słowa „ m ó w i ć " — t y l k o w odniesieniu do tego,
co z o s t a ł o explicite sformułowane w zdaniu oznajmiającym lub
co w y n i k a z w y p o w i e d z i a n e g o t w i e r d z e n i a . W s p o m n i a n y czło­
w i e k m ó w i , że o s t r y g i są j a d a l n e (a t a k ż e m ó w i i t o , co w y n i k a
logicznie z p r a w d z i w o ś c i t e g o s ą d u ) , lecz n i c p o z a t y m . W t y m
sensie s ł o w a „ m ó w i ć " , k t o ś , k t o w y d a ł r o z k a z , n i c z g o ł a n i e „ p o ­
w i e d z i a ł " , g d y ż n i e z b u d o w a ł explicite ż a d n e g o z d a n i a o z n a j m i a ­
jącego. N a pewno n a t o m i a s t z a k o m u n i k o w a ł pewną intencję,
d z i ę k i t e m u , że u ż y ł z n a k u k o n w e n c j o n a l n e g o . P e w i e n t o n w y ­
p o w i e d z i w p o ł ą c z e n i u z t r y b e m r o z k a z u j ą c y m s y g n a l i z u j ą , że
mówiący życzy sobie, a b y w y k o n a n o opisane przezeń działanie.
Logicy niemal zawsze zaniedbywali owo s y g n a l i z o w a n i e ,
j a k o coś r ó ż n e g o o d z n a c z e n i a w y r a ż e ń ; w r e z u l t a c i e d o p r o ­
w a d z i ł o t o d o p r z e o c z e n i a m o ż l i w o ś c i k o n f l i k t ó w m i ę d z y t y m , co
d w i e w y p o w i e d z i s y g n a l i z u j ą . J e ś l i m ó w i ę : „ Z a m k n i j d r z w i , ale
i c h n i e z a m y k a j ! " , o k r e ś l e n i e , iż t o , co m ó w i ę , j e s t w e w n ę t r z n i e
350 Max Black

s p r z e c z n e w l o g i c z n y m sensie t e g o t e r m i n u , b y ł o b y n i e t r a f n e .
J e d n a k ż e w wyrażeniu: „Zamknij drzwi!" — jest zawarty znak
k o n w e n c j o n a l n y , s y g n a l i z u j ą c y coś n i e z g o d n e g o z t y m , co s y g n a ­
l i z o w a n e j e s t p r z e z r o z k a z : „ N i e z a m y k a j t y cli d r z w i ! " G d y b y m
b y ł p o w i e d z i a ł : „ C h c ę , ż e b y ś z a m k n ą ł t e d r z w i , lecz n i e c h c ę ,
żebyś zamknął te drzwi", to w mej wypowiedzi powstałaby zwykła
s p r z e c z n o ś ć l o g i c z n a . Część j e d n a k t e g o , co się k o n w e n c j o n a l n i e
s y g n a l i z u j e z a p o m o c ą w y r a ż e n i a : „ Z a m k n i j d r z w i , ale i c h n i e
z a m y k a j ! " , j e s t z u p e ł n i e i d e n t y c z n a z t y m , co b y ł o b y s y g n a l i z o ­
w a n e za pomocą wewnętrznie sprzecznego zdania oznajmiającego.
Te dwa współrzędne zdania rozkazujące sygnalizują w sposób
niezgodny.
Z a s t a n ó w m y się t e r a z , j a k a b y b y ł a n a s z a r e a k c j a n a s ł o w a :
„Zamknij drzwi! M e chcę jednak, żebyś to zrobił". W t a k i m wy­
p a d k u m i e l i b y ś m y p r a w o u w a ż a ć , że z d a n i e o z n a j m i a j ą c e ( „ N i e
chcę, żebyś t o zrobił") znosi rozkaz, i g d y b y polecenie to zostało
p o w t ó r z o n e , n i e p o t r a f i l i b y ś m y z r o z u m i e ć , o co w ł a ś c i w i e i d z i e .
Z a c h o d z i t u k o n f l i k t m i ę d z y t y m , co t o n r o z k a z u j ą c y s y g n a l i z u j e
n a m k o n w e n c j o n a l n i e , a t y m , co głosi n a s t ę p n e z d a n i e o z n a j m i a ­
j ą c e ; t o , co s y g n a l i z o w a n e p r z e z z n a k k o n w e n c j o n a l n y , n i e z g a d z a
się ze z n a c z e n i e m słów n a s t ę p u j ą c y c h w d a l s z y m c i ą g u . Z p o ­
d o b n y m w y p a d k i e m m a m y do czynienia, gdy próbujemy posłużyć
się s ł o w a m i : „ O s t r y g i są j a d a l n e , ale j a w t o nie w i e r z ę " . W y g ł o ­
s z e n i e p i e r w s z y c h t r z e c h słów s y g n a l i z u j e k o n w e n c j o n a l n i e , iż n i e
j e s t t a k , że m ó w i ą c y n i e w i e r z y w e w ł a s n e s ł o w a ; t o z a ś n i e zga­
d z a się z t y m , co explicite głosi n a s t ę p n e z d a n i e w s p ó ł r z ę d n e ; w k o n ­
s e k w e n c j i całe z d a n i e z ł o ż o n e p r z e s t a j e n a d a w a ć się d o u ż y t k u .
Wygłoszenie z a t e m t o n e m t w i e r d z ą c y m zdania: „ J o n e s rze­
t e l n i e t w i e r d z i ł , że p o s z e d ł d o k i n a , ale że w t o nie w i e r z y " , b e z
intencji nadania t y m słowom niezwykłego znaczenia, to n i e ­
w ł a ś c i w e u ż y c i e języka. Nie byłoby to nadużycie języka takie,
4
jak w słowach: „Euncibles are chuffable" ; ani błąd tego rodzaju,
4
Pierwszy i trzeci człon tego napisu — to nie są słowa języka angielskiego
ani żadnego innego, choć budową swą, np. infiksami, przypominają słowa
angielskie; składnia całości również jest taka, jak w języku angielskim, do
którego należy środkowy człon napisu, mianowicie słowo „are" — „są".
Zdania typu: „p, ale nie wierze, iż p" 351

jak w powiedzeniu: „Każdy trójkąt m a dokładnie dwa boki";


ani t a k a niewłaściwość, j a k w następującej enuncjacji, pozba­
wionej ograniczenia: „Wirus jest czymś nieożywionym". Nie m a m y
t u d o c z y n i e n i a z n o n s e n s e m , a n i ze s p r z e c z n o ś c i ą , a n i z p o z b a ­
wionym ograniczeń stosowaniem jakiegoś terminu do w y p a d k ó w
granicznych. Zdanie, o k t ó r y m m o w a , n a z w a ć b y m o ż n a „nie-
o p e r a t y w n y m " , ponieważ jego p r a w d z i w o ś ć w y m a g a ł a b y falsy-
fikacji jednego z jego w ł a s n y c h założeń. M o g l i b y ś m y n a d a ć
m u sens, g d y b y n a m przyszła ochota. Ale t o w y m a g a ł o b y z m i a n y
w n a s z y m języku."

Max Black, Saying and Disbeliening. „Analysis", 1952, Vol. 13, No. 2;
przedruk w Philosophy and Analysis, ed. Margaret Macdonald, Oxford 1954,
Basil Blackwell.
JP. F. Strawson

PRAWDA *

W r o z w a ż a n i a c h p o n i ż s z y c h o g r a n i c z ę się d o k w e s t i i p r a w d z i ­
wości t w i e r d z e ń e m p i r y c z n y c h . M o i m z a d a n i e m p o z y t y w n y m j e s t
o p r a c o w a n i e t e g o , co d a w n o j u ż t e m u p o w i e d z i a ł F . P . E a m s e y **.
Moim zaś celem n e g a t y w n y m jest k r y t y k a będącej w obiegu
b ł ę d n e j k o n c e p c j i — s e m a n t y c z n e j , czyli m e t a j ę z y k o w e j , t e o r i i
p r a w d y — k t ó r a , j a k m i się z d a j e , p o w t a r z a w n o w y s p o s ó b p e w n e
stare błędy. T a k dalece, j a k teoria t a stanowi jedynie przyczynek
d o k o n s t r u k c j i j ę z y k ó w s z t u c z n y c h i n i e m a się z a m i a r u u w a ż a ć ,
że d o t y c z y o n a p o s ł u g i w a n i a się j ę z y k a m i f a k t y c z n i e i s t n i e j ą c y m i ,
nie j e s t e m nią z a i n t e r e s o w a n y . M y ś l ę j e d n a k , iż n i e j e d e n t w i e r ­
dził, n a p e w n o zaś w i e l u m n i e m a ł o , że r z u c a o n a ś w i a t ł o n a p r z y j ę t e
o b e c n i e r o z u m i e n i e s ł o w a „ p r a w d z i w y " ; a l b o t e ż (co u w a ż a m z a
i d e n t y c z n e t w i e r d z e n i e ) n a filozoficzny p r o b l e m p r a w d y . M y ś l ę ,
że i s t o t n i e r z u c a o n a n i e c o ś w i a t ł a ; m y ś l ę j e d n a k , że z a r a z e m
p o w a ż n i e w p r o w a d z a w b ł ą d . J e d n a k ż e n i e n a l e ż y m n i e m a ć , iż
c o k o l w i e k z n a s t ę p u j ą c y c h niżej r z e c z y i m p l i k u j e , że s ł o w a „ p r a w ­
d z i w y " n i g d y się n i e u ż y w a w s p o s ó b o p i s a n y p r z e z t e o r i ę se­
m a n t y c z n ą . O w s z e m , n a p e w n o p o s ł u g u j e m y się n i m w t e n s p o s ó b ,

* Rozszerzoną i pod pewnymi względami zmodyfikowaną wersję przedsta­


wionych t u poglądów można znaleźć w „Proceedings of the Aristotelian Society",
Supplementary Volume, 1950.
** Ramsey, Foundations of Mathematics, s. 142—3.
354 P. F. Strawson

z a r ó w n o d l a p e w n y c h celów t e c h n i c z n y c h , j a k n i e k i e d y i d l a
n i e t e c h n i c z n y c h ; co p r a w d a , ż a d n e t a k i e n i e t e c h n i c z n e cele n i e
są m i z n a n e .

W n i e d a w n y c h dyskusjach n a t e m a t p r a w d y głoszono jedną


,z d w ó c h b ą d ź o b i e n a s t ę p u j ą c e t e z y .
l P o p i e r w s z e , k a ż d e z d a n i e , z a c z y n a j ą c e się o d s ł ó w : „ P r a w d ą
j e s t , ż e . . . " , n i e znaienia swego• a ^ r t y w n e g e - z n a ^ e w a r g 3 y o p u s z c z a
. s^.wfotYrjPraw.dąi 4 e s t , „ że ,..Ogólniej-;.--iiiówiac, że j a k i e ś t w i e r ­
u

dzenie jest prawdziwe, wcale nie w y g ł a s z a m żadnego nowego


twierdzenia; wygłaszam natomiast to samo twierdzenie. Nazwę
t o t e z ą 1,
P o d r u g i e , g d y p o w i a d a m , że j a k i e ś t w i e r d z e n i e j e s t p r a w d z i w e ,
to buduję twierdzenie o zdaniu danego języka, mianowicie tego
j ę z y k a , w k t ó r y m s f o r m u ł o w a n o o w o p i e r w s z e t w i e r d z e n i e . Czyli
( p o s ł u g u j ą c się i n n y m i , b a r d z i e j t e c h n i c z n y m i t e r m i n a m i ) b u d u j ę
twierdzenie w metajęzyku, przypisujące semantyczną własność
prawdziwości (lub s e m a n t y c z n y p r e d y k a t „prawdziwy") zdaniu
w języku przedmiotowym. Owo zdanie przedmiotowe, o k t ó r y m
mowa, powinno bezwzględnie figurować w cudzysłowie, a b y stało
się j a s n e , że m ó w i m y o t y m w ł a ś n i e z d a n i u ; p o z w r o c i e z a ś :
„jest p r a w d z i w e " , p o w i n n o bezwzględnie n a s t ę p o w a ć wyrażenie
w rodzaju „w L " , gdzie „ L " desygnuje język przedmiotowy,
o k t ó r y n a m i d z i e . N a z w ę t o t e z ą 2.
Z t y c h d w ó c h t e z p i e r w s z a j e s t p r a w d z i w a , lecz n i e a d e k w a t n a ;
d r u g a z a ś f a ł s z y w a , ale w a ż n a . T e z a p i e r w s z a j e s t s ł u s z n a w t y m ,
co t w i e r d z i , a n i e s ł u s z n a w t y m , co s u g e r u j e . D r u g a z a ś n i e s ł u s z n a
w t y m , co t w i e r d z i , a l e t r a f n a w t y m , co i m p l i k u j e . W t e z i e p i e r w ­
szej s ł u s z n i e się t w i e r d z i , że . m ó w i ą % A ż j s k i e ś t w i e r d z e n i e . Jest
p r a w d z i w e , n i e f o r m u ł u j e m y n o w e g o t w i e r d z e n i a ; n a t o m i a s t nie-
s ł t e z n i e " "silgeruje s i g _ p r z y p o m o c y t e j t e z y , że p o w i e d z e n i e , iż
jakieś twierdzenie jest prawdziwe, nie jest czymś r ó ż n y m od wy­
g ł o s z e n i a t e g o t w i e r d z e n i a l u b c z y m ś więcej n i ż s a m o j e g o w y g ł o ­
s z e n i e . T e z a d r u g a s ł u s z n i e i m p l i k u j e , że m ó w i ą c , iż j a k i e ś t w i e r ­
d z e n i e j e s t p r a w d z i w e , r o b i m y coś o d m i e n n e g o , niż gdy s a m o to.
( Prawda / 355

t w i e r d z e n i e j e d y n i e w y g ł a s z a m y , n i e s ł u s z n i e n a t o m i a s t jw t e z i e ]

t e j się t w i e r d z i , że t o ,,C(J§^dIntefinego • na s f o r m u ł o w a n i u /
L
n o w e g o t w i e i A z e n i a ^ mianowicie..XwierAzęnią o p e w n y m z d a n i u .
M i m o iż o b i e t e t e z y n i e k i e d y głosi t e n s a m filozof, ł a t w o
s p o s t r z e c , że n i e m o g ą o n e b y ć z a r a z e m p o p r a w n e . O t o b o w i e m
jeżeli p r a w d ą j e s t , iż m ó w i ą c : (1) „ ć m y l a t a j ą w n o c y " , t w i e r ­
d z i m y t o s a m o , co w p o w i e d z e n i u : (2) „ T o p r a w d a , że ć m y l a t a j ą
w n o c y " , t o w t a k i m r a z i e f a ł s z e m j e s t , iż w y g ł a s z a j ą c (2), m ó w i m y
coś o [ p o l s k i m ] z d a n i u : „ ć m y l a t a j ą w n o c y " ; czyli n i e p r a w d a ,
że (2) p o w i n n o się, ściśle b i o r ą c , p i s a ć : „ « Ó m y l a t a j ą w n o c y »
1
j e s t p r a w d ą [w j ę z y k u p o l s k i m ] " . J e ś l i m ó w i ą c (2) w y g ł a s z a m y t o
s a m o t w i e r d z e n i e , co g d y m ó w i m y (1), t o w t a k i m r a z i e p o w i e ­
d z e n i e (2) n i e j e s t p o w i e d z e n i e m czegoś o p e w n y m z d a n i u [w j ę z y k u
p o l s k i m ] , t y l k o p o w i e d z e n i e m czegoś o ć m a c h .
Pomijając to, widać, jak bardzo wprowadza w błąd stawianie
sprawy^...Jż-^wr-otH-yj...--jest p r a w d z i w e " u ż y w a się d o t e g o , b y
mówić o z d a n i a c h ; widać zaś zwłaszcza w t e d y , g d y zwrot t e n
p o r ó w n a m y z i n n y m i z w r o t a m i , k t ó r e n a p e w n o służą d o m ó ­
w i e n i a o z d a n i a c h (czy s ł o w a c h l u b z w r o t a c h ) . N p . k t o ś m ó w i p o
2
f r a n c u s k u : „ I I p l e u v e " , a k t o ś i n n y p o p r a w i a g o , m ó w i ą c : „«I1
p l e u v e » t o n i e p o p r a w n i e p o f r a n c u s k u . P o w i n n o się m ó w i ć :
«I1 p l e u t » " . A l b o t e ż , k r y t y k u j ą c s t y l j a k i e g o ś u r y w k a , k t o ś p o ­
w i a d a : „ Z d a n i e «...» j e s t ź l e n a p i s a n e " . P o d o b n i e , k t o ś m o ż e
z a p y t a ć , co d a n e z d a n i e z n a c z y , c z y p o w i e d z i e ć , że j e s t o n o
niegramatyczne, niepoprawne pod względem orto­
g r a f i c z n y m l u b że j e s t l i c h y m p r z e k ł a d e m . W e w s z y s t k i c h
t y c h w y p a d k a c h c z y m ś n a t u r a l n y m j e s t s t a w i a n i e s p r a w y , że
m ó w i się o z d a n i u . G d y b y j a k i e k o l w i e k t w i e r d z e n i e t e g o r o ­
dzaju przełożyć p o p r a w n i e n a dowolny język, to owo zdanie,
o k t ó r y m się m ó w i , p o j a w i ł o b y się p o n o w n i e j a k o n i e p r z e t ł u m a -
czone p r z y t o c z e n i e w obrębie przełożonej całej wypowiedzi.

1
W oryginale jest tutaj „angielskim"; również w dalszym ciągu, gdy
oryginał mówi o języku angielskim, w przekładzie występuje zwrot „[w ję­
zyku polskim]" a nawiasy prostokątne sygnalizują to odstępstwo od tekstu
oryginału.
2
„Pada deszcz".
Logika i język 25
/

356 P. F. Straw son

W p r z e c i w n y m r a z i e przekład b y ł b y n i e p o p r a w n y . J e s t n a t o m i a s t
r z e c z ą c a ł k i e m o c z y w i s t ą , że p o p r a w n y p r z e k ł a d d o w o l n e g o - t w i e r ­
dzenia, W k t ó r y m - w y s t ę p u j e zwrot: „jest p r a w d ą " (użyty t a k , j a k
się go z w y k l e u ż y w a ) , (nigdy n i e z a w i e r a p r z y t o c z o n e g o i n i e -
p r z e t ł u m a c z a n e g o „ t e g o zidania, d o k t ó r e g o z w r o t : „ j e s t p r a w d ą "
odnosił się w w y p o w i e d z i p i e r w o t n e j . Z w r o t u : „ j e s t p r a w d ą "
n i e stosuje s i ę d o zdiań; g d y ż n i e s t o s u j e s i ę go d o n i c z e g o .
s
P r a w d z i w o ś ć n i e je&i w ł a s n o ś c i ą s y m b o l i ; n i e j e s t b o w i e m
v

w ogóle właśhoącią.

II

j Z w y c z a j n a z y w a n i a p r a w d y p o j ę c i e m „ s e m a n t y c z n y m " (a s ł o w a
„ p r a w d z i w y " — „ p r e d y k a t e m s e m a n t y c z n y m " ) nie zmniejsza
b ł ę d u t k w i ą c e g o w p o w i e d z e n i u , że „ p r a w d z i w y " — t o p r e d y k a t
orzekający o zdaniach; p o m a g a jednak wskazać przypuszczalne
i źródło tego błędu. Zrobię k r ó t k ą dygresję, a b y owo źródło z b a d a ć .
1
Ż e b y rzucić światło n a t a k i e właśnie rozumienie słowa „seman­
t y c z n y " , z a c y t u j m y n a s t ę p u j ą c y p a s s u s z Introdnction to Se-
mantics C a r n a p a (s. 2 2 ) :
„Przez s y s t e m s e m a n t y c z n y rozumiemy tego rodzaju
s y s t e m r e g u ł , s f o r m u ł o w a n y c h w m e t a j ę z y k u a o d n o s z ą c y c h się
d o j ę z y k a p r z e d m i o t o w e g o , że r e g u ł y t e d e t e r m i n u j ą w a r u n e k
prawdziwośj2JL każdego zdania we w s p o m n i a n y m języku przed-
s

mi(5Tiowym. W y s ł a w i a j ą c t o w i n n y s p o s ó b : r e g u ł y t e d e t e r m i n u j ą
z n a c z e n i e ^ czyli s e n s o w y c h z d a ń ' 1 . . .
N a l e ż y z a u w a ż y ć , że w y r a ż e ń „ w a r u n e k p r a w d z i w o ś c i " o r a z
„ z n a c z e n i e " u ż y t o s y n o n i m i c z n i e . S u g e r u j e t o , iż jeśli n a w e t nie
i s t n i e j e r o z u m i e n i e z w r o t u „ j e s t p r a w d z i w y " , w k t ó r y m d a ł b y się
on poprawnie zastosować do zdań (użyć do mówienia o zdaniach),
t o istnieje l u b m o g ł o b y istnieć rozumienie z w r o t u „jest p r a w ­
dziwy, zawsze i tylko w t e d y jeżeli", w k t ó r y m t e n ostatni
z w r o t d a ł b y się p o p r a w n i e z a s t o s o w a ć d o z d a ń ( u ż y ć d o m ó w i e n i a
o zdaniach); mianowicie takie rozumienie, w k t ó r y m zwrot ten
byłby synonimiczny względem zwrotu: „znaczy, że", który z pew­
n o ś c i ą j e s t u ż y w a n y d o m ó w i e n i a o z d a n i a c h . P r z y p u ś ć m y n p . , że
Prawda 357

chcemy podać informację n a t e m a t znaczenia zdania: „Monarcha


odszedł n a zawsze". Możemy to uczynić przy p o m o c y następują­
cego m e t a t w i e r d z e n i a :

(I) „ M o n a r c h a odszedł na zawsze" znaczy, że k r ó l umarł.

Umieszczamy t u zdanie: „Monarcha odszedł n a zawsze", w cudzy­


słowie, b y z a z n a c z y ć , że m ó w i m y o t y m w ł a ś n i e z d a n i u . B u d u j e m y
metatwierdzenie. I owo metatwierdzenie m a charakter empi­
3
r y c z n y , czyli j e s t s y n t e t y c z n e , k w e s t i a t o b o w i e m f a k t y c z n e g o
s t a n u r z e c z y , czy o m a w i a n e z d a n i e m a [w j ę z y k u p o l s k i m ] t o
w ł a ś n i e z n a c z e n i e c z y że w ogóle m a j a k i e ś z n a c z e n i e . Ściśle
biorąc, należałoby to może t a k zapisać:

(Ta) „I^oj^archa^odszędł n a z a w s z e " [w j ę z y k u p o l s k i m ] z n a c z y ,


że^król j i m a r ł . j

G d y b y ś m y mieli przełożyć t o m e t a t w i e r d z e n i e n a i n n y język,


ż a d n e z w y s t ę p u j ą c y c h w n i m w y r a ż e ń lnie p o z o s t a ł o b y n i e z m i e ­
nione, z wyjątkiem zdania przytoczonego: „Monarcha odszedł
na zawsze". Ono nie uległoby zmianie; w przeciwnym razie przekład
b y ł b y n i e p o p r a w n y . O t ó ż p r z y c h o d z i n k m y ś l , żę r n o ^ n a b y —
bez p o p a d a n i a w niezrozumiałośc"— W j ł a ć t ę samą informację
w d o k ł a d n i e t e n s a m s p o s ó b , z t ą j e d y n i e r ó ż n i c ą , iż z a m i a s t
z w r o t u : „znaczy, że", wystąpi zwrot: „jest p r a w d ą ^ zawsze i tylko
wówczas jeżeli"; o t r z y m a m y w t e d y t a k i e oto metatwierdzenie,
4
nie mające c h a r a k t e r u k o n i e c z n o ś c i :

(II) „Monarcha odszedł n a zawsze" jest prawdą, zawsze i tylko


w ó w c z a s jeżeli k r ó l u m a r ł ;
albo ściślej:
( I l a ) „ M o n a r c h a o d s z e d ł j i a z a w s z e " j e s t p r a w d ą [w j ę z y k u
p o l s k i m ] , z a w s z e i t y l k o w ó w c z a s j e ż e l i k i r ó ! u m a r T . """"

3
„Contingent" — „możliwy", „ewentualny", „przypadkowy", t u : „empi­
ryczny", „zależny od okoliczności faktycznych", „logicznie niekonieczny",
nieanalityczny ".
4
Tzn. metatwierdzenie syntetyczne, którego weryfikacja ma charakter
empiryczny.
25*
358 P. F. Strawson

W y d a j e m i się, iż j e s t t o z r o z u m i a ł y s p o s ó b p o s t ę p o w a n i a .
W s z y s t k o , co p o w i e d z i a ł e m o t w i e r d z e n i a c h (I) i ( l a ) , o d n o s i się
do zdań (II) i (Ila); aby mówić o zdaniach, będziemy używać
z w r o t u : „jest prawdą, zawsze i t y l k o jeżeli", w twierdzeniu o cha­
r a k t e r z e n i e k o n i e c z n y m , czyli s y n t e t y c z n y m . E o z w a ż m y t e r a z
„zdegenerowany" wypadek takich metatwierdzeń, wypadek, któ­
r e g o p r z y k ł a d e m są n a s t ę p u j ą c e z d a n i a :

(III) „Monarcha o d s z e d ł n a z a w s z e " z n a c z y [w j ę z y k u p o l ­


s k i m ] , że m o n a r c h a odszedł n a zawsze.
(IV) „Monarcha o d s z e d ł n a z a w s z e " j e s t p r a w d ą [w j ę z y k u
polskim], zawsze i t y l k o w ó w c z a s jeżeli m o n a r c h a o d s z e d ł n a
zawsze.

T r u d n a j e s t i — b y ć m o ż e — d l a n a s z e g o o b e c n e g o celu n i e
bardzo ważna decyzja, jaki przypisać status t a k i m jak te zda­
niom. O t o rozważania, k t ó r e b y mogły skłonić nas do u z n a n i a
t y c h z d a ń — w sposób niezachwiany za m e t a t w i e r d z e n i a praw­
d z i w e i p o z b a w i o n e c h a r a k t e r u k o n i e c z n o ś c i , czyli s y n t e t y c z n e .
(a) W p r a w d z i e są o n e n i e p r z y d a t n e , jeśli i d z i e o p o w i e d z e n i e
n a m , co p r z y t o c z o n e z d a n i e z n a c z y , t o p r z e c i e ż j a k i e j ś i n f o r m a c j i
n a t e n t e m a t d o s t a r c z a j ą . W k a ż d y m r a z i e w s k a z u j ą , że o w o
p r z y t o c z o n e z d a n i e m a j a k i e ś z n a c z e n i e [ w j ę z y k u p o l s k i m ] *.
A t o n i e j e s t k w e s t i ą k o n i e c z n o ś c i , lecz c z y m ś d o w o l n y m i w p e w ­
5
n y m sensie p r z y p a d k o w y m .
(b) T w i e r d z e n i a t e m o ż n a b y o t r z y m a ć w y c h o d z ą c o d p r z y k ł a ­
d ó w , k t ó r e n i e są „ z d e g e n e r o w a n e " , i s t o s u j ą c c a ł k o w i c i e d o z w o l o n e
i poprawne środki: przekład, wnioskowanie i ponowny przekład
n a p i e r w o t n y język. (Albo, prościej, ich p o p r a w n y przekład,
powiedzmy, n a język francuski, bez wątpienia dałby w wyniku
m e t a t w i e r d z e n i e , m a j ą c e c h a r a k t e r w e w s p o m n i a n y m w y ż e j sensie
p r z y p a d k o w y , czyli s y n t e t y c z n y ) .

* Można sobie wyobrazić inne rozumienie twierdzeń (III) oraz (IV);


np. g d y b y język przedmiotowy był polszczyzną pisaną, a metajęzyk — mó­
wioną.
5
Jest to bowiem fakt empiryczny, nie zaś konieczność logiczna.
Prawda 359

6
(c) J e s t k w e s t i ą p r z y p a d k u , że k a ż d e z d a n i e z n a c z y t o , co
w ł a ś n i e z n a c z y , że w y r a ż a o n o t e n s ą d w s e n s i e l o g i c z n y m , k t ó r y
w ł a ś n i e w y r a ż a *.
Chociaż rozważania t e n e g a t y w n i e przesądzają sprawę n a z y ­
w a n i a ( I I I ) oraz (IV) „logicznie k o n i e c z n y m i " , t o j e d n a k stanowią
one bardzo niewystarczające p o d s t a w y do n a d a n i a w y m i e n i o n y m
twierdzeniom wolnego od wszelkich ograniczeń m i a n a „prawdzi­
w y c h o r a z — w e w s p o m n i a n y m w y ż e j sensie — p r z y p a d k o w y c h " **.
Jakąż bowiem przypadkową sprawę stwierdzają? Jeśli odpo­
w i a d a m y , p o d w p ł y w e m s u g e s t i i z a w a r t y c h w (a), że s t w i e r d z a j ą
o n e j e d y n i e , iż p r z y t o c z o n e z d a n i e m a [w j ę z y k u p o l s k i m ] p e w n e
znaczenie, t o wówczas ich forma (obecność w y r a ż e n i a „znaczy,
ż e " ) c a ł k o w i c i e w p r o w a d z a w b ł ą d . J e ś l i n a t a r c z y w i e się d o p y t u ­
j e m y , co z a p r z y p a d k o w ą s p r a w ę się w n i c h s t w i e r d z a — k t ó r a
t o k w e s t i a p o d p a d a p o d w y ż e j w y m i e n i o n y p u n k t (c) — t o w ó w ­
czas ż a d n a o d p o w i e d ź n i e j e s t m o ż l i w a . M e d a się u s t a l i ć , co
znaczy dane zdanie, bez p o m o c y innego zdania.
Z tych powodów proponuję, a b y ś m y nadal traktowali twier­
d z e n i a (czy p s e u d o t w i e r d z e n i a ) t a k i e , j a k ( I I I ) o r a z ( I V ) , n i e j a k o
k o n i e c z n e , czyli a n a l i t y c z n e , a n i j a k o s y n t e t y c z n e , t y l k o p o
prostu jako „zdegenerowane, nietypowe wypadki" metatwierdzeń

* Por. C. Lewy, Truth and Significance, „Analysis", T. 8, N o 2, 1947.


** Mogłaby powstać pokusa, b y nazwać twierdzenia (III) oraz (IV) „ko­
niecznymi", gdyż wydaje się, że wewnętrznie sprzeczne byłoby powiedzenie:
( I l i a ) „Monarcha odszedł na zawsze" nie znaczy [po polsku], że monarcha
odszedł na zawsze.
B y ł b y to jednak błąd. Mówiąc, że pewne zdanie ma takie czy inne znaczenie,
a zarazem nie ma żadnego znaczenia, głosilibyśmy coś wewnętrznie sprzecz­
nego. Mówiąc, że pewne zdanie ma jakieś określone znaczenie, a zarazem
go nie ma, głosilibyśmy coś wewnętrznie sprzecznego. Jednakże w twierdze­
niu ( l i l a ) nie dochodzi do żadnej z tych rzeczy. Postać twierdzenia (III) na­
daje się do przypisywania pewnego określonego znaczenia, a postać twier­
dzenia ( I l i a ) nadaje się do odmawiania takiego znaczenia. Ponieważ jednak
twierdzenie (III) nie przypisuje, a ( I l i a ) nie odmawia żadnego określonego
znaczenia, przeto ( U l a ) nie jest ani twierdzeniem wewnętrznie sprzecznym,
ani s y n t e t y c z n y m fałszywym; tylko — pseudotwierdzeniem.
6
Tzn. takiego a takiego faktycznego stanu rzeczy; jest kwestią empi­
ryczną.
360 P. F. Rtrawson

s y n t e t y c z n y c h , t e g o r o d z a j u co (I) o r a z ( I I ) . S p r a w a t a n i e j e s t
s a m a w s o b i e w a ż n a ; w^ażne j e s t n a t o m i a s t , ż e b y n i e w y n i k ł o
z niej ż a d n e nieporozumienie.
N a s t ę p n y krok — to zwrócić u w a g ę n a zwodnicze podobieństwo
między zwrotem „zawsze i tylko wówczas jeżeli","występującym
w tego t y p u me^twijerdzeniu ' a t y m ż e zwmteBa*,
u ż y t y m w w y r a ż e n i a c h , k t ó r e n i e są t w i e r d z e n i a m i s y n t e t y c z n y m i ,
tylko formułami koniecznymi TuF" d M n ^ f~ PrwkteRteni
takiej formuły mogłoby być zdanie:

M o n a r c h a o d s z e d ł n a z a w s z e , z a w s z e i t y l k o w t e d y jeżeli k r ó l
umarł.

T u t a j z w r o t : „jest p r a w d ą " , nie w y s t ę p u j e i ż a d e n f r a g m e n t


tego wyrażenia nie figuruje w cudzysłowie. S a m a t a formuła nie
dostarcza n a m informacji o znaczeniu zdania: „Monarcha odszedł
7
n a z a w s z e " , n a t o m i a s t t w i e r d z e n i e , że t o j e s t f o r m u ł a k o n i e c z n a ,
d o s t a r c z y ł o b y n a m takiej informacji. Otóż podobieństwo mię­
dzy z w r o t e m „zawsze i tylko wówczas jeżeli", u ż y t y m w tych
f o r m u ł a c h k o n i e c z n y c h , a t y m ż e z w r o t e m , u ż y t y m j a k o część
w y r a ż e n i a : „jest p r a w d ą , zawsze i t y l k o wówczas j e ż e l i " , w m e t a -
t w i e r d z e n i a c h s y n t e t y c z n y c h , m o g ł o w y w o ł a ć silną p o k u s ę , b y
owe „zdegenerowane" w y p a d k i t a k i c h m e t a t w i e r d z e ń przepołowić
i u w a ż a ć to^ co n a s t ę p u j e p o z w r o c i e : „ z a w s z e i t y l k o w ó w c z a s
j e ż e l i " , za d e f i n i e n s t e g o , co p o p r z e d z a t e n z w r o t , t j . za d e f i n i e n s
w y r a ż e n i ^ ^ ^ d a ^ i e ^ < T r r - , ^ j ę s t p r a w d z i w e ( w L ) " ; n p . z a t e m całe w y ­
?

rażenie (III): "

„Monarcha odszedł n a zawsze" jest prawdą, zawsze i tylko


wówczas jeżeli m o n a r c h a odszedł n a zawsze

u w a ż a ć z a p r z y p a d e k s z c z e g ó l n y , k o n s e k w e n c j ę c z y część * o g ó l n e j
definicji w y r a ż e n i a : „... j e s t p r a w d ą " ( b ą d ź w y r a ż e n i a : „... j e s t

7
Czyli analityczna, t j . taka, iż o jej wartości logicznej decyduje sens
słów w niej zawartych oraz zastosowana w niej struktura syntaktyczna.
* N p . Tarski w pracy The Semantie Gonception of Truth, „Philosophy
and Phenomenological Research", T. 4, 1943—4, s. 344, powiada: „Każdą
równoważność o postaci ( T ) [ ( T ) X jest prawdą, zawsze i tylko wówczas je-
Prawda 361

p r a w d ą w L " ) . I t a k f a k t y c z n i e u w a ż a m y ; t j . u w a ż a m y , że z p o ­
w y ż s z e g o w y n i k a , iż p o p r a w n a o g ó l n a d e f i n i c j a p r a w d y m u s i
j a k o swe k o n s e k w e n c j e m i e ć t e g o o t o r o d z a j u w y r a ż e n i a * :
(Y) „ D z i ś j e s t p o n i e d z i a ł e k " j e s t p r a w d ą , zawsze i tylko
w ó w c z a s j e ż e l i dziś j e s t p o n i e d z i a ł e k .
(VI) „ L o n d y n jest m i a s t e m " jest prawdą, zawsze i tylko
w ó w c z a s jeżeli L o n d y n j e s t m i a s t e m .
W i d z i m y t e r a z , że t w i e r d z e n i a t a k i e , j a k (V) o r a z ( V I ) , są „ z d e -
generowanymi" wypadkami owych metatwierdzeń syntetycznych
w r o d z a j u ( I I ) , w k t ó r y c h z w r o t : ^ęaiL^u^w-.dą,..-ŁawAz.e- i t y l k o
w ó w c z ,as_jjg.że 1 i " f u n k c j o n u j e j a k o s y n o n i m z w r o t u r „z n a c z y ,
że". \Vystenuiace w taHćTf twierdzeniach wyrażenie: „jest
p r a w d ą " , jeśli m a s ł u ż y ć d o o r z e k a n i a o z d a n i a c h , t o m u s i s t a - ,
n o wić c z ę ś ć_,pi e r w^-z e g Q ^ z w y m i e n i o n y c h z w r o t ó w . T r a k -
tując z a t e m owe „zdegenerowane" w y p a d k i jako p r z y p a d k i
s z c z e g ó l n e c z y część p e w n e j i d e a l n e j f o r m u ł y d e f i n i c y j n e j z w r o t u :
c
„ j e s t ^miwjdą. V w y d z i e l a m y t e n z w r o t z k o n t e k s t u , a t y l k o t e n
k o n t e k s t n a d a j e m u m e t a j ę z y k o w y c h a r a k t e r , n a s t ę p n i e zaś
u z y s k a n y r e z u l t a t u z n a j e m y za m o d e l ogólnego rozumienia słów:
„jest p r a w d ą " . W t e n sposób p o p e ł n i a m y błąd, k t ó r y polega n a .
powzięciu przypuszczenia-, tó^żwrot: „ j e s t p r a w d ą " , bywa~n*or-I
m a l n i e (czy ściśle) u ż y w a n y j a k o p r e d y k a t m e t a j ę z y k o w y . " A z a t e m /
w y r a ż e n i a t a k i e j a k (V), b ł ę d n i e i n t e r p r e t o w a n e J a k o f o r m u ł y /
d e f i n i c y j n e , z a r a z e m f a s c y n u j ą i w y p r o w a d z a j ą w p o l e . W y pro-I
w a d z a j ą w p o l e , b o — j a k e ś m y widzieli — p e t r y f i k u j ą f a ł s z y w i
t e z ę 2. F a s c y n u j ą z a ś , p o n i e w a ż z d a j ą się z w r a c a ć u w a g ę n a p r a w ­
d z i w o ś ć t e z y 1 ; część b o w i e m w y r a ż e n i a , k t ó r e m a m y z d e f i n i o w a ć

żeli p ] , otrzymaną dzięki zastąpieniu „p" konkretnym zdaniem, oraz „X*" -


nazwą tego zdania, można uważać za cząstkową definicję prawdy, wyjaśnia­
jącą, na c z y m polega prawdziwość tego właśnie konkretnego zdania. Definicja
ogóJna ma być, w p e w n y m sensie, koniunkcją logiczną wszystkich tych defi-
ri icj i cząstkowych".
* Por. dokonane przez M. Blacka wyjaśnienia i krytykę poglądów Tar­
skiego: Max Black, The Semantic Definition of Truth, „Analysis", T. 8, N o 4,
1948 (Por. s. 319—337 w niniejszym tomie).
362 P. F. Strawson

(mianowicie połączenie złożone z cudzysłowu oraz z w r o t u : „jest


p r a w d ą " ) z n i k a w definiensie, n i c z y m nie zastąpiona. ( J a k i e ż
t o d z i w a c z n e , n a w i a s e m m ó w i ą c , t a k ą definicję p r z e z z n i k n i ę c i e
n a z y w a ć „ d e f i n i c j ą " ) . W t e n s p o s ó b p o g l ą d , że słowo „ p r a w d z i w y "
jest czczym werbalizmem, niczego nowego J^^^ie^zs^^^^'
p r z e d s t a w i a s i ę j a k o z w i ą z a n y jakoś, z p o g l ą d e n j j ^ z a l e ż n y : Qd J D O -
g l ą d u iż, „ p r a w d z i w y " t o p r e d y k a t m e t a j ę z y k o w y , orzekający
0 zdaniach. Możemy z a t e m główną tezę rozważanej teorii seman­
t y c z n e j t a k o t o w y r a z i ć : p o w i e d z e n i e , że j a k i e ś t w i e r d z e n i e j e s t
prawdziwe, nie jest powiedzeniem czegoś nowego o p r z e d m i o c i e
t e g o t w i e r d z e n i a , j e s t . n a t o m i a s t ..powiedzeniem t e g o s a m e g o o j e g o
przedmiocie, z a p o m o c ą n o w e g o t w i e r d z e n i a , m i a n o w i c i a
t w i e f d ^ r e n i a "b z d a n i u . Ale p o w i e d z i a ł e m , że t e z a 1 j e s t p r a w ­
d z i w a . A fortiorij m o d y f i k a c j a t e z y 1, n a z w i j m y ją t e z ^ 1 A , j e s t
7
prawdziwa; oto ona: [* / f>\ f-r x^ -V !
P o w i e d z e n i e , że j a k i e ś twierdzenie jest/ p r a w d z i w e , n i e j e s t
j p o w i e d z e n i e m czegoś n o w e g o o przedmiocie t e g o t w i e r d z e n i a ,
i lecz — o ile j e s t p o w i e d z e n i e m c z e g o k o l w i e k o t y m p r z e d m i o c i e ,
\ to jest powiedzeniem tego samego o nim.
] O t ó ż t e z a 1 A , n i e z a ś t e z a 1^ p o z o s t a j e w z g o d z i e z t e z ą 2 .
T a teoria s e m a n t y c z n a polega n a łącznym stwierdzeniu tez 1A
o r a z 2. W y d a j e m i się, że t e o r i a t a wiele ze swej p o z o r n e j s ł u s z n o ś c i
zapożycza od prawdziwości tezy 1A. P r z y j m u j e m y za dobrą
m o n e t ę — t e z ę 2, p r z e z w z g l ą d n a 1 A . O b e c n i e p r a g n ę p o k a z a ć ,
że n i e z m o d y f i k o w a n a t e z a 1 j e s t p r a w d z i w a i że d l a t e g o m o ż e m y
1 m u s i m y u z n a ć za p r a w d ę tezę 1A, odrzucając zarazem tezę 2,
a z a t e m i całą t ę t e o r i ę s e m a n t y c z n ą .
Co się t y c z y o p i s a n y c h w y ż e j n i e p o r o z u m i e ń — n i e p o r o z u m i e ń ,
k t ó r e p o l e g a j ą n a t y m , iż „ z d e g e n e r o w a n y " w y p a d e k t w i e r d z e ń
syntetycznych, operujących w sposób metajęzykowy zwrotem:
„ j e s t p r a w d ą , z a w s z e i t y l k o w ó w c z a s j e ż e l i " , poczytuje
się z a f o r m u ł y p s e u d o d e f i n i c y j n e , w k t ó r y c h d e f i n i e n d u m s k ł a d a się
ze z d a n i a p r z y t o c z o n e g o o r a z n a s t ę p u j ą c e g o p o n i m z w r o t u :
„ j e s t p r a w d ą " — n i e t w i e r d z ę , że t e w ł a ś n i e n i e p o r o z u m i e n i a są
g e n e z ą o m a w i a n e j t e o r i i s e m a n t y c z n e j , m y ś l ę n a t o m i a s t , że t o
t a k ż e m o g ł o się p r z y c z y n i ć d o jej p o z o r n e j s ł u s z n o ś c i .
Prawda 363

III

N a j l e p s z y m s p o s o b e m p o k a z a n i a , iż t e z a 1 j e s t p r a w d z i w a ,
będzie s k o r y g o w a n i e jej n i e a d e k w a t n o ś c i . N a j l e p s z y m zaś spo­
sobem skorygowania owej nieadekwatności będzie wykrycie dal­
szych p r z y c z y n , k t ó r e d o p r o w a d z i ł y do p o w s t a n i a t e z y 2. A ż e b y
wydobyć na jaw te cechy omawianej sytuacji, z których wynika
b ł ę d n a o p i n i a , iż s ł o w o „ p r a w d z i w y " b y w a u ż y w a n e m e t a j ę z y k o w o
(do o r z e k a n i a — p r z y j e g o p o m o c y — o z d a n i a c h ) , p r a g n ę n a p r z ó d
p o r ó w n a ć owo rozumienie słowa „ p r a w d z i w y " z rozumieniem
s ł o w a _ „ t a k " . G d y b y ś m y p r z e z p e w i e n c z a s siedzieli r a z e m w m i l ­
czeniu i nagle ja powiedziałbym: „ t a k " , spojrzałbyś c h y b a n a
m n i e ze zdziwieniem i odrzekł: „ M c nie m ó w i ł e m " . Oczywista,
człowiek m o ż e do siebie powiedzieć: „ t a k " ; będzie t o świadczyło,
że r o z w i ą z a ł w ą t p l i w o ś c i w s w y m w ł a s n y m u m y ś l e l u b że p o w z i ą ł
decyzję. N o r m a l n i e jednakajoży^wamyi-^ława « t a k " j a k o odpo­
wiedzi: ij k o r o n i e p a d ł o ż a d n e p y t a n i e , nie m o ż n a też d a ć żadnej
o d p o w i e d z i . P r z y p u ś ć m y , że t e r a z p y t a s z : „ C z y b y ł t a m J o n e s ? " ,
a j a m ó w i ę : „ t a k " ; w y d a j e się, iż n i c z g o ł a n i e s k ł a n i a d o t e g o , b y
t w i e r d z i ć , że o d p o w i a d a j ą c w t e n s p o s ó b , m ó w i ę o z d a n i u n a ­
leżącym do j ę z y k a [polskiego]: „Czy b y ł t a m J o n e s ? " W wy­
p a d k u w i ę c w y r a ż e n i a „ t a k " m a m y d o c z y n i e n i a ze s ł o w e m ,
którego n o r m a l n e użycie w y m a g a pewnej okazji językowej (py­
tania), p r z y czym nic nie skłania do twierdzenia, ż e - u ż y w ą n i ^ g p
w t y m celu, b y m ó w i ć o o w y m z d a n i u , k t ó r e g o wygłoszenie~jest
o k a z j ą d o u ż y c i a s ł o w a „ t a k " . C h c i a ł o b y się n a w e t p ó j ś ć d a l e j
w p r z e c i w n y m k i e r u n k u i p o w i e d z i e ć , że o d p o w i a d a j ą c : „ t a k " ,
o n i c z y m z g o ł a n i e m ó w i ę , w ogóle n i c z e g o n i e s t w i e r d z a m , t y l k o
po p r o s t u o d p o w i a d a m . W p e w n y m sensie jest t o słuszne, a w pew­
n y m — nie. B y ł o b y b o w i e m z waszej s t r o n y rzeczą całkiem
słuszną, g d y b y ś c i e zdając s p r a w ę z naszej r o z m o w y powiedzieli
o m n i e : „ M ó w i ł , że J o n e s t a m b y ł " . M o ż e m y z a t e m o n o r m a l n y m
u ż y c i u s ł o w a „ t a k " p o w i e d z i e ć : p o p i e r w s z e , że w y m a g a onol)Tfa2ji
j ę z y k o w e j , m i a n o w i c i e zehy z o s t a ł o zadańe~yaMes~~p
d r u g i e , że n i e u ż y w a go się m e t a j ę z y k o w o w t y m c e l u , b y m ó w i ć
o t y m p y t a n i u , lecz ż e b y n a n i e o d p o w i e d z i e ć ; p o t r z e c i e , że o ile
364 P, F. Strmcsow,

w ogóle coś s t w i e r d z a m y p o s ł u g u j ą c się t y r p s ł o w e m , t o t r e ś ć


o w e g o s t w i e r d z e n i a j e s t t a k a s a m a jaJk t r e ś ć w s p o m n i a n e g o j g y ?
t a n i a . W y o b r a ź m y sobie t e r a z , że k t o ś , co j e s t r z e c z ą m o ż l i w ą ,
8 9
a może i o b i e g o w y m wulgaryzmem, użył wyrażenia „ditto" .
T y w y g ł a s z a s z j a k i e ś t w i e r d z e n i e , a j a m ó w i ę : „ d i t t o " . O ile j a coś
s t w i e r d z a m , o ile o c z y m ś m ó w i ę , t o m ó w i ę i s t w i e r d z a m t o , co
t y mówisz i stwierdzasz. Oczywista — a świadczy to właśnie
o nieadekwatności tezy 1 i o przyczynie błędu metajęzykowego —
p o w i e d z e n i e „ d i t t o " n i e j e s t t y m s a m y m , co s f o r m u ł o w a n i e
twierdzenia, o k t ó r y m m o w a ; bo przecież g d y b y m miał wygłosić
o w o t w i e r d z e n i e , z a n i m j e s z c z e k t o ś i n n y z a b r a ł głos, t o w t a k i c h
okolicznościach moje „ d i t t o " b y ł o b y bez sensu. „ D i t t o " , podobnie
j a k słowo ^tak"^ w y m a g a o k a z j i j ę z y k o w e j . P o n a d t o zaJT—"co*
j e s t rzeczą, j a k m y ś l ę , z a s a d n i c z ą — p o n i e w a ż w y r a ż e n i e „ d i t t o "
n i e s k ł a d a się z p o d m i o t u g r a m a t y c z n e g o i z g r a m a t y c z n e g o
p r e d y k a t u , p r z e t o n i c a b s o l u t n i e n i e s k ł a n i a , b y t w i e r d z i ć , że
p o s ł u g u j ą c się w t e n s p o s ó b s ł o w e m „ d i t t o " , m ó w i ę o t y m z d a n i u ,
k t ó r e ś t y w y g ł o s i ł i k t ó r e g o w y g ł o s z e n i e s t a ł o się d l a m n i e o k a z j ą
j ę z y k o w ą d o u ż y c i a o w e g o s ł ó w k a . N i e m ó w i ę o t y m , coś t y p o ­
wiedział (ani o a r t y k u ł o w a n y c h dźwiękach, które wydałeś, ani
o z d a n i u , k t ó r e w y g ł o s i ł e ś , a n i o w y d a n y m p r z e z ciebie s ą d z i e
l o g i c z n y m ) . Z g a d z a m się z t y m , coś p o w i e d z i a ł , p o t w i e r d z a m t o ,
p o d p i s u j ę się p o d t y m ; n a t o m i a s t g d y b y ś n i c z e g o n i e p o w i e d z i a ł ,
to j a b y m nie mógł t e g o a k u r a t uczynić, choć m ó g ł b y m s t w i e r ­
d z i ć t o , co t y t w i e r d z i ł e ś . O t ó ż w y r a ż e n i e : „ T o p r a w d a " , n i e k i e d y
spełnia t a k ą właśnie funkcję, jaką — w m y m m n i e m a n i u — może
s p e ł n i a ć słowo „ d i t t o " . A p o w i a d a : „ J o n e s t a m b y ł " , B z a ś m ó w i :
„ T o p r a w d a " ; n a t o m i a s t C, z d a j ą c s p r a w ę z t e j r o z m o w y , m a p r a w o
r z e c : „ Z a r ó w n o A , j a k B p o w i e d z i e l i , że J o n e s t a m b y ł " . C h o d z i
j e d n a k o t o , że B n i e m ó g ł b y p o w i e d z i e ć , że J o n e s t a m b y ł , w t a k i
właśnie sposób, w jaki to u c z y n i ł (tj. używając wyrażenia: „To
p r a w d a " ) , g d y b y p r z e d t e m A nie wygłosił t e g o a k u r a t z d a n i a :
„ J o n e s t a m był", albo jakiegoś z d a n i a r ó w n o w a ż n e g o . Może t o
właśnie t e n fakt, j a k i m jest użycie (takije użycie) słowa „ p r a w d a "
8
Obiegowym — w języku angielskim.
9
To samo, tak jest (z włoskiego).
Prawda 365

c z y „ p r a w d z i w y " , w e s p ó ł ze s t a r y m p r z e s ą d e m , że k a ż d e z d a n i e
o z n a j m i a j ą c e m u s i coś o p i s y w a ć ( b y ć „o c z y m ś " ) , z a c h ę c a j ą t y c h ,
k t ó r z y s t a l i się z a o s t r o ż n i , b y m ó w i ć , iż p r a w d z i w o ś ć j e s t w ł a s ­
nością s ą d ó w l o g i c z n y c h , d o p o s t a w i e n i a s p r a w y w i n n y z a m i a s t
t e g o s p o s ó b : że, m i a n o w i c i e , u ż y w a j ą c s ł o w a „ p r a w d z i w y " , m ó ­
w i m y o z d a n i a c h . ( T o , co p o w i e d z i a ł e m o s t o s o w a n i u w y r a ż e n i a :
„ t o p r a w d a " , o d n o s i się, o c z y w i s t a , mutatis mutandis, do zwrotu:
„to nieprawda").
O t ó ż i c i , co t w i e r d z ą , że słowo „ P r a w d z i w y " j e s t p r e d y k a t e m
o r z e k a j ą c y m o z d a m a ć l i ^ n i e ^ b r a l i n a ogół p o d u w a g ę T y c h w f e ś n t e
p r o s t y c h w y p a d k ó w u ż y c i a w y r a z u „ p r a w d z i w y " (i „ f a ł s z y w y " ) ,
t y l k o w y p a d k i b a r d z i e j i n t r y g u j ą c e , k t ó r e p r o w a d z ą l u k z d a j ą się
prowadzić do paradoksów: takie jak wówczas, gdy ktoś wygłasza
i z o l o w a n e z d a n i e : „ T o , co t e r a z m ó w i ę , j e s t f a ł s z e m " , a l b o p i s z e
na tablicy, poza t y m niezapisanej, zdanie: „Każde twierdzenie,
n a p i s a n e n a t e j t a b l i c y , j e s t f a ł s z y w e " . R o z w i ą z a n i e p o linii
m e t a j ę z y k o w e j p o l e g a n a p r z y j ę c i u , że z d a n i a t e są s f o r m u ł o w a ­
niem twierdzeń drugiego piętra, mianowicie:
(1) że i s t n i e j e p e w n e t w i e r d z e n i e p i e r w s z e g o p i ę t r a , n a p i s a n e
na tej tablicy (bądź obecnie przeze mnie wygłoszone); oraz
(2) że k a ż d e t w i e r d z e n i e p i e r w s z e g o p i ę t r a , n a p i s a n e n a tej
tablicy (bądź obecnie przeze mnie wygłoszone), jest fałszywe.
M ó w i się, że d z i ę k i t e m u r o z r ó ż n i e n i u p i ę t e r , r o z r ó ż n i e n i u
m e t a j ę z y k a i j ę z y k a przedmiotowego, owe kłopotliwe zdania
p r z e s t a j ą b y ć ź r ó d ł e m s p r z e c z n o ś c i : a l b o są o n e .po p r o s t u f a ł s z y w e ,
p o n i e w a ż f a ł s z y w a j e s t część e g z y s t e n c j a l n a t e g o , co głoszą, a l b o
t e ż , o p u s z c z a j ą c e g z y s t e n c j a l n ą część t e j a n a l i z y i t r a k t u j ą c je
j e d y n i e j a k o z d a n i a h i p o t e t y c z n e , u z n a j e się je za p u s t o s p r a w ­
1 0
d z o n e , j a k o że nie w y s t ę p u j e ż a d n e t w i e r d z e n i e p i e r w s z e g o p i ę t r a .
R o z w i ą z a n i e t o j e s t f o r m a l n i e u d a n e , o t y l e że u n i k a się d z i ę k i
n i e m u s p r z e c z n o ś c i . W y d a j e m i się j e d n a k , że o s i ą g n i ę t o t u
sukces — jedynie na skutek powtórzenia podstawowego błędu,
z k t ó r e g o s a m e o w e s p r z e c z n o ś c i się r o d z ą , a t a k ż e , i w k o n s e k w e n c j i ,
10
Czyli za implikację mającą fałszywy poprzednik i dzięki temu praw­
dziwą.
366 P. F. Strawson

n a s k u t e k t e g o , że w r o z w i ą z a n i e t o u w i k ł a n e z o s t a ł y t r u d n o ś c i ,
o k t ó r y c h wspomniałem n a początku tej rozprawy. Mianowicie,
p o p i e r w s z e , k r y j e się w t y m r o z w i ą z a n i u p o g l ą d , że m ó w i ą c , iż
jakieś t w i e r d z e n i a J £ ^ _ p E a w ^ wypowiadamy
n o w e t w i e r d z e n i e d r u g i e g o p i ę t r a (co p ^ z ^ a j e ^ W ^ ^ H p T O e c z n o ś c i
z t e z ą 1 ) ; a p o d r u g i e , k r y j e "się w n i m l ( z ^ do
przyjęcia pogląd,.że owa4wierdzenie dmgięg(LPJętra j e s t o j a k i m ś
zdaniu czy zdaniach. T y m c z a s e m celem poprzednich rozstrząsań
n a t e m a t f a k t y c z n e g o s p o s o b u p o s ł u g i w a n i a się s ł o w e m „ t a k " ,
możliwego — słowem „ditto" i faktycznego — słowami „to
p r a w d a " b y ł o p o k a z a n i e , że w y l i c z o n e w y ż e j z a b i e g i są n i e ­
potrzebne. G d y nikt nic nie powiedział, a ja mówię: „ d i t t o " , t o
n i e w y g ł a s z a m f a ł s z y w e g o t w i e r d z e n i a , k t ó r e z n a c z y , iż k t o ś p o ­
wiedział p r a w d ę , ani też prawdziwego twierdzenia, k t ó r e znaczy,
że n i e p o w i e d z i a n o n i e p r a w d y . W ogóle n i e w y g ł a s z a m ż a d n e g o
twierdzenia;.tyll^-^e7:celowo^u£^iji^jryTaz. Gdy~kt©6-przednio
s f o r m u ł o w a ł j a k i e ś t w i e r d z e n i a t o moj^—oderwanie.„.się: „ d i t t o " ,
z y s k u j e cel, w j a k i m m o ż e b y ć w y p o w i e d z i a n e , n a d a r z y ł a się d o
j e g o w y p o w i e d z e n i a o k a z j a : i jeśli w o l a , m o ż e c i e p o w i e d z i e ć , ż e
teraz to ja wygłaszam twierdzenie, powtarzając w pewien sposób
t o , co r z e k ł m ó j r o z m ó w c a . N i e w y g ł a s z a m n a t o m i a s t n o w e g o
t w i e r d z e n i a , m e t a t w i e r . d z e n i a . L e p i e j m o ż e b3^łol^^i][m wićj ^.,że
j L

m o j e o d e z w a n i e się t o w o g ó l a j a i e ż a d n e t w i e r d z e n i e , t y l k o z a c h o ­
w a n i e się j ę z y k o w e , d o k t ó r e g o w p i e r w s z y m w y p a d k u n i e b y ł o
o k a z j i , a w d r u g i m by4a, 4 a k iż w p i e r w s z y m w y p a d k u . J * y ł © - t o
z a c h o w a n i e się o d - r z e c z y , w drugim — do rzeczy. Podobnie,
słowa „ p r a w d z i w y " i „fałszywy " ^ M f f i l ^ okazji
d o ich s e n s o w n e g o u ż y c i a , a b y k t o ś z b u d o w a ł , b u d o w a ł l u b m i a ł
z a m i a r " z b u d o w a ć (w m o w i e c z y n a p i ś m i e ) p e w n e t w i e r d z e n i e .
(Sformułowanie owego twierdzenia nie m u s i p o p r z e d z a ć słowa
„ p r a w d z i w y " czy „ p r a w d a " ; t w i e r d z e n i e m o ż e n a s t ę p o w a ć p o n i m ,
j a k w w y p a d k u w y r a ż e n i a : „ P r a w d ą j e s t , że ..." — f o r m ę słów
omówię później). W ż a d n y m j e d n a k w y p a d k u samo zdanie oznaj­
m i a j ą c e , o k t ó r y m o r z e k a się p r z y p o m o c y z w r o t u p r e d y k a t y w -
n e g o : „ p r a w d ą j e s t " , w ogóle n i e s t a n o w i j a k o t a k i e t w i e r d z e n i a
( a n i n a w e t m e t a t w i e r d z e n i a ) i a fortiori n i e m o ż e s t a n o w i ć t w i e r -
Prawda 367

d z e n i a , k t ó r e g o w y s t ą p i e n i e j e s t w y m a g a n e j a k o o k a z j a d o sen­
s o w n e g o u ż y c i a słów „ p r a w d z i w y " c z y „ f a ł s z y w y " . N i e j e s t t o ,
w t e j p o s t a c i , c a ł k i e m ścisłe. B o z d a n i a o z n a j m i a j ą c e g o , k t ó r e m u
jako predykat gramatyczny towarzyszy zwrot: „prawdą jest",
można niekiedy — jak pokrótce pokażę — użyć do zbudowania
m e t a t w i e r d z e n i a implicite. G d y się t a k j e d n a k dzieje, z w r o t :
„ p r a w d ą jest", nie o d g r y w a żadnej roli p r z y tworzeniu owego
metatwierdzenia. Zwrot: „prawdą jest", n i g d y nie spełnia funkcji
twiefdżenio-twórcfcej* I g d y z d a ć s o b i e z t e g o s p r a w ę , w s p o m n i a n e
p a r a d o k s y z n i k a j ą — b e z k o n i e c z n o ś c i o d w o ł y w a n i a się d o m a s z y ­
nerii m e t a j ę z y k o w e j ; p r z y n a j m n i e j zaś bez konieczności t r a k t o ­
w a n i a słów „ p r a w d z i w y " i „ f a ł s z y w y " j a k o części o w e j m a s z y n e r i i .
P a r a d o k s y t e p o w s t a j ą p r z y z a ł o ż e n i u , że s ł o w a „ p r a w d z i w y "
i „ f a ł s z y w y " d a d z ą mę* u ż y ć d o b u d o w y t w i e r d z e ń p i e r w s z e g o
p i ę t r a . F o r m a l n i e r o z w i ą z u j e się j e , o ś w i a d c z a j ą c , iż słów- t y c h
użyć m o ż n a jedynie do b u d o w y twierdzeń drugiego piętra. Za­
r ó w n o p a r a d o k s y j a k ich r o z w i ą z a n i e z n i k a j ą p r z y b a r d z i e j r a ­
d y k a l n y m z a ł o ż e n i u , ~łz w s p o m n i a n e s ł o w a n i e służą d o b u d o w y
t w i e r d z e ń ż a d n e g o p i ę t r a , w ogóle n i e są używanę_„djQ_]3ndowy
twierdzeń.
P o w i e d z i a ł e m j e d n a k , że z d a n i a o z n a j m i a j ą c e , o k t ó r y c h
o r z e k a się p r z y p o m o c y p r e d y k a t u g r a m a t y c z n e g o : „ p r a w d ą j e s t "
czy „fałszem jest", mogą posłużyć do b u d o w a n i a m e t a t w i e r d z e ń
implicite, w czym same wymienione zwroty nie biorą żadnego
udziału. A b y to wyjaśnić, rozważmy następujące zdania:
(1) T o , co t e r a z m ó w i ę , j e s t f a ł s z e m .
(2) W s z y s t k i e t w i e r d z e n i a , s f o r m u ł o w a n e w j ę z y k u [ p o l s k i m ] ,
są f a ł s z y w e .
(3) T o , co p o w i e d z i a ł p o l i c j a n t , j e s t p r a w d ą .
N a p e w n o n i e j e s t n i c z y m n i e p o p r a w n y m , jeśli u w a ż a m y , że k a ż d e
z t y c h z d a ń t w o r z y — implicite m e t a t w i e r d z e n i e e g z y s t e n c j a l n e ,
n i e z a w i e r a j ą c e s ł ó w „ p r a w d a " , „ p r a w d z i w y " a n i „ f a ł s z " , „fał­
s z y w y " . O w e m e t a t w i e r d z e n i a implicite — m o ż n a b y w t y m w y ­
p a d k u zapisać w następujący sposób:
(la) Właśnie zbudowałem (mam zamiar zbudować) twierdzenie.
368 P. F. Straw son

(2a) N i e k t ó r e t w i e r d z e n i a są s f o r m u ł o w a n e [po p o l s k u ] .
(3a) P o l i c j a n t w y p o w i e d z i a ł t w i e r d z e n i e .

W s z y s t k o t o są z d a n i a t w i e r d z ą c e d r u g i e g o p i ę t r a , w e d l e k t ó r y c h
i s t n i e j ą p e w n e z d a n i a t w i e r d z ą c e p i e r w s z e g o p i ę t r a , w y g ł o s z o n e (a)
p r z e z e m n i e , (b) [ p o p o l s k u ] , (c) p r z e z p o l i c j a n t a . O w e z d a n i a
t w i e r d z ą c e d r u g i e g o p i ę t r a m o ż e m y u w a ż a ć z a część t e g o , co d a j e
n a m a n a l i z a z d a ń (1), (2) o r a z (3) *. O c z y w i s t a , n i e s t a n o w i ą o n e
c a ł o k s z t a ł t u t e g o , co p r z y n o s i o w a a n a l i z a . Z d a n i e : „ P o l i c j a n t
wypowiedział twierdzenie", rzecz j a s n a , nie m a tego samego zna­
c z e n i a co z d a n i e : „ T o , co p o w i e d z i a ł p o l i c j a n t , j e s t p r a w d ą " .
W y g ł a s z a j ą c t o d r u g i e z d a n i e , c z y n i m y coś w i ę c e j , niż g d y b y ś m y
z p r z e k o n a n i e m w y p o w i e d z i e l i p i e r w s z e . C z y m j e s t t o , co s t a n o w i
ów d o d a t e k ? E o z w a ż m y okoliczności, w k t ó r y c h m o ż n a b y u ż y ć
w y r a ż e n i a : „ T o , co p o w i e d z i a ł p o l i c j a n t , j e s t p r a w d ą " . Z a m i a s t
u ż y w a ć tego wyrażenia, m ó g ł b y m p o w t ó r z y ć słowa policjanta.
W t y m w y p a d k u p o w i e m y , że p o t w i e r d z i ł e m t o , co p o w i e d z i a ł
policjant. Mógłbym jednakże wypowiedzieć zbiór twierdzeń do­
kładnie t a k i s a m j a k w t e d y , g d y p o w t a r z a ł e m słowa policjanta,
czyniąc to wszelako, z a n i m wygłosił je policjant. W t y m wy­
p a d k u , c h o ć m o j e t w i e r d z e n i a n i c z y m się n i e r ó ż n i ą o d p o p r z e d n i c h ,
n i e c z y n i ę t e g o , co t a m t y m r a z e m , m i a n o w i c i e , n i e „ p o t w i e r d z a m
j e g o s ł ó w " . A z a t e m p o t w i e r d z e n i e j e g o słów n i e p o l e g a n a p o w i e ­
d z e n i u czegoś n o w e g o . o j e g o s ł o w a c h , a n i n a w y g ł o s z e n i u z d a ń ,
k t ó r y c h o n u ż y ł , m i m o iż p o l e g a n a u c z y n i e n i u c z e g o ś , czego n i e
m o ż n a b y uczynić, g d y b y on swego nie powiedział. Otóż w prze­
ciwieństwie do mojej wspomnianej wypowiedzi, którą m ó g ł b y m
w y g ł o s i ć n a p o t w i e r d z e n i e j e g o słów, z d a n i e : „ T o , co p o w i e d z i a ł
policjant, jest p r a w d ą " , nie spełnia żadnej innej funkcji p o z a
p o t w i e r d z e n i e m słów o w e g o p o l i c j a n t a * * ; a l e p o d o b n i e j a k o w o

* Obecnie b y ł b y m skłonny powiedzieć, nie że zdania (la) — (3a) są


częściami uzyskanymi dzięki analizie zdań (1)—(3), lecz że wszelkie twier­
dzenia, sformułowane przy pomocy zdań (1)—(3), zakładają prawdziwość
twierdzeń, które można b y zbudować przy pomocy zdań (la)—(3a).
** W y m a g a to ograniczenia. Gdy świadek wygłasza przytoczone zdanie,
wówczas jest ono p o t w i e r d z e n i e m ; gdy wymuszą je na oskarżonym, stano­
wić będzie p r z y z n a n i e s i ę do winy. Bywają, bez wątpienia, i inne wypadki.
Prawda 369

sformułowane przeze m n i e potwierdzenie, zdanie t o nie m ó w i nie


n o w e g o o j e g o s ł o w a c h a n i o z d a n i a c h , k t ó r y m i się, m ó w i ą c ,
posłużył. J e s t ono środkiem służącym do potwierdzenia jakiejś
wypowiedzi, bez jej p o w t a r z a n i a . W ogólności więc: g d y u ż y w a m y
t a k i c h w y r a ż e ń , t o p o t w i e r d z a m y coś, co k t o ś p o w i e d z i a ł , p o d ­
p i s u j e m y się p o d t y m , p r z y j m u j e m y t o , z g a d z a m y się z t y m ;
n a t o m i a s t (z w y j ą t k i e m w y p a d k ó w , k i e d y implicite formułujemy
m e t a t w i e r d z e n i a e g z y s t e n c j a l n e , w c z y m zwrot-: „ p r a w d ą j e s t " ,
nie o d g r y w a ż a d n e j roli) n i e b u d u j e m y ż a d n e g o n o w e g o w s t o ­
sunku do poprzednich twierdzenia; n i g d y też nie u ż y w a m y
z w r o t u : „ p r a w d ą j e s t " w t y m celu, b y m ó w i ć o c z y m ś , co
t a m t e t w i e r d z e n i a g ł o s z ą , czy o zdaniach, k t ó r y c h u ż y t o
d o p o w i e d z e n i a t e g o czegoś. A z a t e m d l a u z u p e ł n i e n i a a n a l i z y
całego z d a n i a (3): „ T o , co p o w i e d z i a ł p o l i c j a n t , j e s t p r a w d ą " ,
powinniśmy do wspomnianego metatwierdzenia egzystencjalnego
11
d o d a ć z w r o t , k t ó r y n i e j e s t a s e r t y w n y , lecz (jeśli w o l n o z a p o ż y ­
czyć słowo o d p . A u s t i n a ) p e r f o r m a t y w n y , m a n i f e s t u j e p e w n e za­
c h o w a n i e się *, p e w n ą c z y n n o ś ć . M o ż n a b y n p . z a p r o p o n o w a ć j a k o
pełną analizę jednego p r z y k ł a d u wyrażenie: „Policjant wypowie­
dział twierdzenia. J a je p o t w i e r d z a m " , gdzie wygłaszając słowa:
„ J a j e p o t w i e r d z a m " , n i e o p i s u j ę czegoś, co r o b i ę , t y l k o w ł a ś n i e coś
r o b i ę **. Z a c h o d z i p r z e t o r ó ż n i c a m i ę d z y b a r d z i e j s k o m p l i k o ­
wanymi wypadkami, w których przed zwrotem: „prawdą jest",
występuje zwrot opisujący, a prostszymi z d a n i a m i (np. „To
12
p r a w d a " ) , w k t ó r y c h p r z e d z w r o t e m : „ p r a w d ą j e s t " , stoi zaimek
w s k a z u j ą c y . M o ż n a u w a ż a ć , iż t e p i e r w s z e z a w i e r a j ą implicite
metatwierdzenie, podczas gdy te ostatnie mają charakter czysto
potwierdzający (bądź czysto „przyznający" czy „zezwalający").

* Por. J. L. Austin, Other Minds, P. S. A. Supp, t. X X , s. 169—175 za­


wiera wyjaśnienia na temat niektórych słów należących do tej klasy. (Termi­
nem u ż y t y m przez Austina jest słowo „performatory").
** Por. też „przyznaję", „pozwalam". W y g ł o s z e n i e któregoś z tych
słów, to — odpowiednio — przyznanie czegoś, udzielenie pozwolenia na coś.
11
Tzn. niczego nie stwierdza.
12 przykładzie „to prawda"; zamiast słów: „prawdą jest", figuruje
słowo „prawda", poprzedzone domyślnym „jest", na początku zaś stoi zaimek
„to".
370 F. F. Strawson

W żadnym natomiast z tych dwóch rodzajów przykładów zwrot:


„ p r a w d ą j e s t " , n i e s p e ł n i a f u n k c j i a s e r t y w n e j , czyli s t w i e r d z a n i a
czegoś, a n i m e t a a s e r t y w n e j .
Mimo wszystko pewne uczucie niepokoju budzić może to,
że z w r o t o w i : „ p r a w d ą j e s t " , o d m a w i a m y j a k i e j k o l w i e k f u n k c j i
a s e r t y w n e j c z y d e s k r y p t y w n e j . A b y c h o ć w części z m n i e j s z y ć
t e n n i e p o k ó j , p o w t ó r z ę coś d o b r z e z n a n e g o , co j u ż m ó w i ł e m :
m i a n o w i c i e , że k i e d y m ó w i ę : ^ T o j j r a w ^
twierdzenie, t o do pewnego stopnia t a k , j a k b y m s a m wygłaszał
twierdzenie, t o właśnie, k t ó r e padło z waszych u s t , czy opisywał
t o właśme _ CQ„ w y ś c i e o p i s y w a l i . J e d n a k ż e z w r ó c e n i e u w a g i n a t ę
4

w ł a ś c i w o ś ć z w r o t u : „ p r a w d ą j e s t " , eałkowiei^^ijozjastaje.w z g o d z i e
z opinią, iż s a m o n , w e w ł a s n y m z a k r e s i e , n i e t w o r z y ż ą d n e g o
[twierdzenia. Ani żadnego metatwierdzenia. Jeśli pozostałyJeazcze
nakieś resztki niepokoju, t o j u ż c h y b a nie m a r a d y . B o jego źródłem
(jest s t a r y p r z e s ą d , że k a ż d e z d a n i e o z n a j m i a j ą c e j e s t t w i e r d z e n i e m
b ą d ź b u d n j e ^ - ^ y ' " l w d r z y . twierdzenie. JNazywam t o p r z e s ą d e m :
zamiast tego można b y zeń uczynić kryterium. I nawet nie wy­
nikłaby żadna szkoda z przyjęcia tego k r y t e r i u m dla terminu
„twierdzenie", g d y b y można było równocześnie przeprowadzić
r o z w ó d m i ę d z y o w y m ściśle g r a m a t y c z n y m u ż y t k i e m t e g o s ł o w a
a jego właściwościami logicznymi w i n n y c h zastosowaniach:
w ł a ś c i w o ś c i a m i , k t ó r e s k ł a n i a j ą n a s d o t e g o , b y k i e d y podarne
z o s t a ł o j a k i e ś „ t w i e r d z e n i e " , d o p y t y w a ć się, o c z y m o n o j e s t , co
ono opisuje, j a k ą ono własność przypisuje czemuś i j & ^ g m u b y -
tow4-4ub--by^tom c z y t e ż j a k i e j t o r e l a c j i z a c h o d z e n i e i m i ę d z y
T

jakimi b y t a m i stwierdza. Zadawanie tych p y t a ń wobec takiego


z d a n i a , j a k : „ T o , co p o w i e d z i a ł P a s c a l , j e s t j ) r a w d ą " 3 prowadzi
do tego, że z a c z y n a m y szukać b y t u , k t ó r y jest t y m , c o p o w i e ­
d z i a ł P a s c a l ; p a t r z ą c o c z y m a o s t r o ż n e g o w s p ó ł c z e s n e g o czło­
wieka, dostrzegamy tylko jego słowa; i to skłania n a s do wyrażenia
p o g l ą d u , iż p o s ł u g u j ą c się p r z y t o c z o n y m z w f o t e ^
z d a n i a c h j ę z y k a francuskiego, k t ó r e napisał czy wygłosił /Pascal.

* Raz po raz posługuję się t u takim nieszkodliwym barbaryzmem, jak:


„To a to zdanie buduje twierdzenie", jako skrótem wyrażeń takich, jakt „l^ażdy
kto wygłasza to zdanie, buduje pewne twierdzenie". - \ l /
Prawda

P r z e s t a r z a ł y z a t e m j e s t d e z y d e r a t y~ b y z w r o t : „ p r a w d ą j e s t " ,
u w a ż a ć z a p e w n e g o rod^ajuL^zwrot o p i s o w y , e o n a s u w a / p r z e s t a -
r z a ł ą T n y ś l , i ż slowo~^ p i a w d a i ^ " w ^ . . t a p r e d y k a t d r u g i e g o -piętra,,
orzekający o z d a n i a c h pierwszego piętra. Kzeczą ważniejszą od
samego odrzucenia t e g o " " p o p ą ^ ^ ^ słuszny,
powód do takiego j ^ r z ] ^ ^
jest", wcale nie jest opisowy. Jeżeli będaiemy• e b s t a waiLpczy J i y m ,
że o n coś o p i s u j e (je&t -o ^ z y m & ) z a p i ^ e c ż a j ą ^ zaxaze;aij. j a k o b y
r

opisywał zdania (był o zdaniach), to s t a n i e m y w obliczu .starych


ogólnych, p y t a ń n a temat" ^ f j i ^ y "prawdy, jej kryteriów,^ n a t u r y -
b y t ó w , m i ę d z y k t ó r y m i zachodzi r e l a c j a prawdziwości, itd. Za­
m i a s t s t a w i a ć p y t a n i e : „ J a k i e j^&t-Jto^fce^ lepiej
z a p y t a ć : „ J a k i e są p o d s t a w y d o w y r a zgody?" —widzimy
b o w i e m , że są o n e n i e m n i e j r ó ż n e niż t e m a t y , co d o k t ó r y c h m o ż n a
z g o d ę o s i ą g n ą ć . I t o m o ż e z n i e c h ę c i n a s d o tego,^ ż e b y ś m y się
starali różnicę między wyrażeniami jednego rodzaju a wyraże­
niami innego rodzaju zaznaczać p r z y p o m o c y takich n p . powie­
d z e ń , j a k : „ W y p o w i e d z i e t y c z n e n i e są p r a w d z i w e a n i f a ł s z y w e " .
P o p r a w n e j e s t p o w i e d z e n i e , iż w y p o w i e d z i k a ż d e g o r o d z a j u s ą
p r a w d z i w e a l b o f a ł s z y w e , jeżeli p o p r a w n a j e s t p r a k t y k a , k t ó r a
polega n a w y r a ż a n i u naszej zgody albo niezgody z t a k i m i wypo­
w i e d z i a m i — w ł a ś n i e z a p o m o c ą s ł ó w „ p r a w d z i w y " a l b o „fał­
szywy".
Oczywista, formuła, przyjęta przeze mnie w toku omawiania
jednego rozumienia słowa „ p r a w d z i w y " , nie jest zabezpieczona
p r z e d i n n y m w a r i a n t e m tej argumentacji g r a m a t y c z n e j , k t ó r a
wiedzie d o t r a k t o w a n i a s ł o w a „ p r a w d z i w y " j a k o o p i s o w e g o .
M ó g ł b y k t o ś p o w i e d z i e ć : W J 7 V T T I c c ł r j fthyś m ó g ł cpś p o t w i e r d z i ć ,
m u s i i s t n i e ć p e w i e n p r z e d m i o t t ę j czyflft.QŚql. ~ z d ^ n i e l u b s ą d
ri-> !

w^sensie l o g i c z n y m ; ^wykonanie z a ś t e j c z y n n o ś c i n a t y n i ^ p r z M * ^
miocie m ^ j ^ T i i ^ y m i n n y m j a k s t w i e r d z e n i e m , że m a o n w ł a s n o ś ć ,
czy p o z o s t a j e w r e l a c j i , o k t ó r e j m ó w i się p r z y p o m o c y słowa
„ p r a w d z i w y " . K a ż d e g o , k t o t a k mK^witr*" W"T3rÓw"cidzłił* ~^v ""błąd L

p o czgsci t e n f a k t iż czaiSOwniJk ^ p o t w i e r d z ^ l m a s w e g r a m a t y c z n e
r

d o p e ł n i e n i e , czyli p r z e d m i o t y a p o części f a k t , że o w o z a c h o w a n i e
się j ę z y k o w e ( p o l e g a j ą c e n a „ p o t w i e r d z a n i u " ) w y m a g a n i e p r z e d -
Logiką i język 23
372 P. i \ Straw son

miotri, ale o k a z j i , fakt, k t ó r y — j a k oświadczyłem — jest źle


r o z u m i a n y m elementem p r a w d y w teorii semantycznej. I t o
n a w e t t w i e r d z e n i e — ż e m u s i i s t n i e ć l u b - m - u e i m y - m y ś l e ć ^ , iż
istnieje, pewnego rodzaju okazja j ę z y k o w a d o sensownego c z y
trafnegQ z a s t o s o w a n i a s ł o w a „ p r a w d z i w y " — n i e j e s t c a ł k i e m p o ­
p r a w n e , jeśli z n a c z y o n o , ż e m u s i w y s t ą p i ć l u b m u s i m y m y ś l e ć ,
iż w y s t ą p i ł o , p e w n e w y m ó w i o n e c z y n a p i s a n e w y r a ż e n i e . N i e
b y ł o b y bowiem rzeczą niepoprawną, choć b y ł o b y czymś nie­
z w y k ł y m , g d y b y ś m y p o w i e d z i e l i : . . T o , co m y ś l i c i e , jest p r a w d ą " ;
m i m o ż e n i e p a d ł o a n i j e d n o s ł o w o . (Ale, w t a k i m r a z i e , r o z m o w ę
m o ż n a prowadzić przy p o m o c y spojrzeń i skinień).

IV

W filozoficznej d y s k u s j i n a t e m a t c a ł e g o t e g o z a g a d n i e n i a
bardzo mało uwagi poświęcono rzeczywistemu sposobowi posługi­
w a n i a się s ł o w e m „ p r a w d z i w y " . C h c ę z a t e m z a k o ń c z y ć n a T n i e c ó
szczegółowszym rozróżnieniu n o r m a l n y c h jego zastosowana W y ­
mienione dotychczas, skłonny byłem nazywać „manifestacjami
1 3
p e w n e g o z a c h o w a n i a s i ę " , czyli „ p e r f o r m a t y w n y m i " . A l e n a z w a
t o b ł ę d n a . U w a ż a m , że słowo b ę d ą c e m a n i f e s t a c j ą p e w n e g o z a c h o ­
w a n i a się, t a k j a k t o r o z u m i e i s t o s u j e A u s t i n , j e s t t o c z a s o w n i k ,
k t ó r y w pierwszej osobie czasu teraźniejszego w t r y b i e oznajmia­
j ą c y m , w y d a j e się, że o p i s u j e p e w n ą c z y n n o ś ć m ó w i ą c e g o , f a k t y c z ­
n i e z a ś j e s t o w ą c z y n n o ś c i ą . E z e c z j a s n a , iż u ż y c i e s ł ó w : „ p r a w d ą
j e s t " , n i e w y d a j e się, b y s t a n o w i ł o opis pewnej czynności m ó w i ą c e g o ;
r o b i o n o w r a ż e n i e opisu zdania, sądu logicznego l u b twierdzenia.
W ogóle d l a t e g o p o s ł u ż y l i ś m y się t e r m i n e m A u s t i n a , że f a k t y c z n i e
z w r o t : „ p r a w d ą j e s t " , m o ż n a n i e k i e d y z a s t ą p i ć *, co n i e w y w o ł u j e ,
żadnej ważnej zmiany w znaczeniu, t a k i m n p . zwrotem, j a k : „Po­
t w i e r d z a m t o " , k t ó r y j u ż w ścisłym sensie s t a n o w i manifestację za­
c h o w a n i a się. O w o z a s t ę p c z e słowo, b ę d ą c e m a n i f e s t a c j ą z a c h o w a -

* Oczywista, nie p o p r o s t u zastąpić. B y ł y b y potrzebne inne zmiany


słowne.
ja oryginale — „performatory", czyli „ w y k o n a w c z y „ u s k u t e c z n i a ­
jący", „spełniający", termin wprowadzony przez Austina.
Prawda 373

n i a się, u c z y n i ę n a z w ą k a ż d e g o z t y c h w y p a d k ó w ; m ó w i ć w i ę c
będę n p . o „potwierdzającym" czy „pozwalającym" bądź „przy­
z n a j ą c y m " użyciu słowa „ p r a w d z i w y " . Zaletą tego słowa j a k o
np. środka potwierdzania — jest jego ekonomiczność. P r z y jego
p o m o c y m o ż e m y coś p o t w i e r d z i ć — b e z p o w t a r z a n i a t e g o c z e g o ś .
Słowo to m a inne, również nieopisowe, zastosowania. D o b r z e
z n a m y taki n p . wypadek, kiedy występuje ono w obrębie zdania
z a c z y n a j ą c e g o się o d z w r o t u : „ T o p r a w d a , ż e " , p o c z y m n a s t ę p u j e
z d a n i e p o d r z ę d n e , p o n i m słowo „ a l e " i w r e s z c i e d r u g i e z d a n i e
p o d r z ę d n e . Z a m i a s t s ł ó w : „ T o p r a w d a , że ale...", m o ż n a b y
w t y c h zdaniach u ż y ć słowa „chociaż", czy słów: „Przyznaję,
że..., a l e . . . " . J e s t t o z a t e m p r z y z w a l a j ą c e c z y p r z y z n a j ą c e u ż y c i e
w s p o m n i a n e g o z w r o t u . W y d a j e się, iż t u t a j w ł a ś n i e szczególnie
w i d o c z n e się s t a j e , j a k n i e s t o s o w n e j e s t p o d e j ś c i e m e t a j ę z y k o w e .
Owo użycie czysto potwierdzające nie jest c h y b a bardziej
powszechne od innych, k t ó r e wprawdzie wyglądają prawie t a k
s a m o , ale się j e d n a k o d e ń — j a k m y ś l ę — r ó ż n i ą . K t o ś m o ż e
w w a s z e j o b e c n o ś c i coś s t w i e r d z i ć , n i e p r a g n ą c , b y ś c i e t e m u p r z y ­
t a k n ę l i , a n i nie p o t o , b y r o z p r o s z y ć czyjeś c z y w ł a s n e w ą t p l i w o ś c i ;
c h c e o n n a t o m i a s t w i e d z i e ć , że p o d z i e l a c i e j e g o p r z e k o n a n i e c z y
nastawienie. Jeśli w t a k i m w y p a d k u powiadacie: „To p r a w d a " ,
t o n i e m ó w i c i e , t y l k o d a j e c i e d o p o z n a n i a , że p o d z i e l a c i e
jego p r z e k o n a n i e . W y d a j e m i się, że b ę d z i e r z e c z ą n a t u r a l n ą ,
jeśli o p i s z e m y t o p o p r o s t u j a k o „ z g a d z a n i e s i ę " . W y d a j e m i się
t e ż , że b a r d z o c z ę s t o u ż y w a m y z w r o t u : „ T o p r a w d a " , b y w y r a z i ć
nie t y l k o n a s z ą z g o d ę n a t o , co p o w i e d z i a n o , lecz r ó w n i e ż i p o c z u c i e ,
że j e s t t o coś n o w e g o i w a ż n e g o . Z a z n a c z a m y w ó w c z a s , j a k n a s
u d e r z a t o , co x>owiedziano, t a k m n i e j w i ę c e j , j a k b y ś m y t o m o g l i
uczynić m ó w i ą c : „ N i g d y o t y m nie p o m y ś l a ł e m " . P r z e c i w i e ń s t w e m
tego jest ironiczne: „ N a t u r a l n i e , t o p r a w d a " , z j a k i m niekiedy
niezbyt uprzejmie p r z y j m u j e m y oczywisty b a n a ł . Słowo „ p r a w d a "
m a t u t a j w y d ź w i ę k u d e r z a j ą c o i r o n i c z n y , w ł a ś n i e d l a t e g o , że
n o r m a l n i e p o s ł u g u j e m y się n i m d l a w y r a ż e n i a z g o d n o ś c i z m ó ­
w i ą c y m , g d y t a b u d z i w ą t p l i w o ś c i , a l b o d l a z a a k c e n t o w a n i a , że
u s ł y s z a n a r z e c z j e s t d l a n a s r e w e l a c j ą . C z a s a m i , w z d a n i a c h za­
c z y n a j ą c y c h się o d : „ C z y t o p r a w d a , ż e . . . ? " l u b „ A w i ę c t o p r a w d a ,
26*
374 P. F. Straw son

że...", m o ż n a b y zachować ekspresyjny c h a r a k t e r c y t o w a n y c h


zwrotów, zastępując je przysłówkiem „rzeczywiście", ulokowa­
n y m w odpowiednim miejscu danego zdania, i w ten sposób
o d d a ć — j a k się t o z r e s z t ą c z y n i — n i e d o w i e r z a n i e c z y zdzi­
wienie.
Słowo „ p r a w d a " , „ p r a w d z i w y " spełnia niewątpliwie i inne
f u n k c j e ; t e j e d n a k , k t ó r e w y m i e n i ł e m , są c h y b a r ó w n i e p o s p o l i t e
j a k p o z o s t a ł e . W a ż n e j e s t t o , że s p e ł n i a n i e t y c h f u n k c j i (a m a m
w r a ż e n i e , że i w s z e l k i c h i n n y c h z a d a ń n i e t e c h n i c z n y c h , j a k i e
w y r a z t e n spełnia) nie pociąga za sobą użycia p r e d y k a t u m e t a ­
j ę z y k o w e g o ; a t a k ż e i t o , że m o g l i b y ś m y , b e z b a r d z o p o w a ż n e g o
pogwałcenia naszego języka, zadania takie w y k o n a ć , nie uciekając
się d o p o m o c y ż a d n e g o w y r a ż e n i a , k t ó r e z d a j e s i ę ( t a k j a k z w r o t :
„ p r a w t t ą jes^l"''twOTZyć'nprewne t w i e r d z e n i e . N p . p o d s t a w i e n i e
s ł o w a „ c h o c i a ż " n a m i e j s c e z w r o t u : „ T o p r a w d a , że..., a l e . . . " ,
jest pospolitym sposobem postępowania w w y p a d k u użycia przy­
z w a l a j ą c e g o ; t o , co z r o b i ł ó w m a ł o m ó w n y k a n d y d a t w w y b o r a c h ,
k t ó r e g o m o w a s k ł a d a ł a się ze s ł ó w : „ D i t t o j a k p a n X " , m o ż n a b y
r o z c i ą g n ą ć n a w y p a d k i u ż y c i a p o t w i e r d z a j ą c e g o , a p o części
i ekspresyjnego; itp. P r z y wyborze w y r a ż e ń zastępczych kiero­
w a n o b y się, o c z y w i s t a , o p i n i ą s p e c j a l i s t ó w o d p r o p a g a n d y , k t ó r z y
u w a ż a j ą , że n a l e ż y d o s t a r c z a ć j a k n a j m n i e j o k a z j i t y m , co c h c ą
źle i c h z r o z u m i e ć z p o w o d u z w r o t ó w t w o r z ą c y c h t w i e r d z e n i a b ą d ź
słów o p i s o w y c h .
N a koniec j e d n a jeszcze s p r a w a : słówko o p r z y c z y n a c h , dla
k t ó r y c h kłopot}^ z w i ą z a n e z p r a w d ą — z w y k l e z a z ę b i a j ą się z k ł o ­
p o t a m i d o t y c z ą c y m i p e w n o ś c i . D z i e j e się t a k n a d e w s z y s t k o
w ó w c z a s , g d y p o w s t a j e j a k a ś w ą t p l i w o ś ć ; g d y m o ż l i w e w y d a j ą się
b ł ę d y c z y o s z u s t w o ; g d y d a j e się o d c z u ć p o t r z e b a p o t w i e r d z e n i a ;
wówczas to właśnie skłonni jesteśmy sięgnąć po owe słowa po­
świadczające, z których j e d n y m jest „prawdziwy", a inne to:
„ p e w n y " , „ w i e d z i e ć " , „ u d o w o d n i ć " , „ u s t a l i ć " , „ u p r a w o m o c n i ć " czy
„utwierdzić", „potwierdzić", „ d o w ó d " itd. T a k więc p y t a n i e :
„ J a k a jest n a t u r a p r a w d y ? " , wiedzie w sposób n a t u r a l n y do py­
t a n i a : „ J a k i e są k r y t e r i a p r a w d y ? " , a t o z k o l e i — d o p y t a n i a :
„ J a k i e są w a r u n k i p e w n o ś c i ? " . H i s t o r y c z n e c z y s ą d o w e d o c i e k a n i e
Prawda 373

p r a w d y to szukanie dowodu, k t ó r y rozwieje wątpliwości. Dążenie


filozofów d o s c h a r a k t e r y z o w a n i a p r a w d y w o g ó l e z m i e r z a ł o k u
t e m u , b y s t a ć się d ą ż e n i e m d o s c h a r a k t e r y z o w a n i a t e g o , co w o g ó l e
u s u w a wątpliwości; rzeczywiście i ostatecznie usuwa. T a m gdzie
z n a j d u j e c i e coś n i e w ą t p l i w e g o , z n a j d u j e c i e t e ż p r a w d ę . I t a
m e t a f i z y c z n a d r o g a r o z g a ł ę z i a się w r ó ż n e ś c i e ż k i ; n a k o ń c u j e d n e j
z n i c h z n a j d u j e się f a k t e l e m e n t a r n y , a n a k o ń c u d r u g i e j — A b s o l u t .
N a z a k o ń c z e n i e p o w t ó r z ę , że m ó w i ą c , iż słowo „ p r a w d z i w y "
s a m o w sobie n i e s p e ł n i a ż a d n e j f u n k c j i a s e r t y w n e j , f u n k c j i s t w i e r ­
d z a n i a , n i e m ó w i ę , o c z y w i s t a , że t a k i e z d a n i e , j a k : „ J e g o t w i e r ­
dzenie jest p r a w d z i w e " — t o zdanie n i e p o p r a w n e . Słowo „twier­
dzenie" m o ż e oczywiście b y ć p o d m i o t e m g r a m a t y c z n y m zdania,
którego g r a m a t y c z n y m orzecznikiem jest z w r o t : „jest p r a w d z i w y " .
Nie zalecam też zaniechania takiego sposobu użycia. Ale przecież
z nim i t a k nie m a żadnego p r o b l e m u .

P. F. Strawson, Truth. „Analysis", 1949, Yol. 9, N o . 6; przedruk w Philo-


sophy and Analysis, ed. Margaret Macdonald, Oxford 1954, Basil Blackwell.
P. F . Strawson

1
O O D N O S Z E N I U SIĘ UŻYCIA WYRAŻEŃ
DO PRZEDMIOTÓW

B a r d z o często u ż y w a m y różnego rodzaju wyrażeń, b y wspo­


m n i e ć czy powiedzieć o jakiejś jednej osobie, o p o j e d y n c z y m
przedmiocie, o poszczególnym zdarzeniu, miejscu bądź procesie;
postępowanie takie normalnie opisujemy jako wygłaszanie twier­
d z e n i a o t e j o s o b i e , o t y m p r z e d m i o c i e , m i e j s c u , z d a r z e n i u czy
p r o c e s i e . T e n s p o s ó b p o s ł u g i w a n i a się w y r a ż e n i a m i n a z y w a ć b ę d ę
„użyciem jednostkowym". Oto klasy wyrażeń, których naj­
częściej u ż y w a się w t e n s p o s ó b : z a i m k i w s k a z u j ą c e w liczbie
pojedynczej („ten" i „ t a m t e n " ) ; imiona własne (np. „Wenecja",
„ N a p o l e o n " , „ J a n " ) ; z a i m k i o s o b o w e i n i e o s o b o w e w liczbie
pojedynczej („on", „ona", „ja", „ t y " , „ono"); wreszcie zwroty
z a c z y n a j ą c e się o d r o d z a j n i k a o k r e ś l o n e g o , p o k t ó r y m w y s t ę p u j e
rzeczownik liczby pojedynczej z p r z y d a w k ą lub bez (np. „the
2 3 4
t a b l e " , „ t h e old m a n " „ t h e k i n g of F r a n c e " ) . K a ż d e w y r a ż e ­
nie, należące do jednej z t y c h klas, m o ż e w y s t ę p o w a ć j a k o pod­
miot w zdaniu, które według tradycyjnego poglądu uznano b y
za j e d n o s t k o w e p o d m i o t o w o - o r z e c z e n i o w e ; w y s t ę p u j ą c w t e j roli,

1
W oryginale tytuł brzmi: On Referring; z wielu znaczeń czasownika
„refer" nadaje się t u kilka: „odnosić się (do czegoś)", „dotyczyć (czegoś)",
„wspominać (o czymś)", „wymieniać (cos)", „czynić aluzję (do czegoś)", „uczy­
nić wzmiankę (o czymś)", „napomknąć (o czymś)", „mówić (o czymś)".
2
„(Ten oto) stół".
3
„(Ten oto) stary człowiek".
4
„(Ten oto) król Francji".
378 P. F. Strawson

wyrażenie takie stanowiłoby przykład tego właśnie użycia, które


pragnę omówić.
M e c h c ę t w i e r d z i ć , że w y r a ż e n i a , n a l e ż ą c e d o w y m i e n i o n y c h
klas, nigdy nie bywają u ż y w a n e w sposób o d m i e n n y od tego,
k t ó r y m a m z a m i a r p o d d a ć dyskusji. Przeciwnie, jest rzeczą oczy­
w i s t ą , że b y w a j ą . J e s t r z e c z ą o c z y w i s t ą , że t e n , k t o w y g ł o s i ł
5 6
z d a n i e : „ T h e w h a l e is a m a m m a l " , u ż y w a s ł o w a „ t h e w h a l e "
w s p o s ó b z u p e ł n i e i n n y niż k t o ś , k o g o o k o l i c z n o ś c i s k ł o n i ą d o p o ­
7
w i e d z e n i a n a serio z d a n i a : „ T h e w h a l e s t r u c k t h e s h i p " . W p i e r w ­
s z y m z d a n i u , o c z y w i s t a , n i c z e g o się n i e w y m i e n i a , a w d r u g i m ,
o c z y w i s t a , w y m i e n i a się coś, m i a n o w i c i e j a k i e g o ś j e d n e g o wielo­
r y b a . G d y b y m znów powiedział: „Napoleonb ył największym
ż o ł n i e r z e m f r a n c u s k i m " , t o s ł o w a „ N a p o l e o n " u ż y ł b y m w celu
wymienienia określonej jednostki, n a t o m i a s t zwrot „największy
żołnierz francuski" nie służyłby t u do wymienienia pewnej
j e d n o s t k i , t y l k o d o p o w i e d z e n i a czegoś o o w e j o s o b i e , k t ó r ą j u ż
p r z e d t e m wymieniłem. B y ł o b y rzeczą n a t u r a l n ą , g d y b y ś m y t o
wyrazili w t a k i sposób: przy pomocy powyższego zdania mówiłem
o N a p o l e o n i e , a t y m , c o o n i m m ó w i ł e m , j e s t , że b y ł o n n a j ­
większym żołnierzem francuskim. Ale, rzecz jasna, m ó g ł b y m
p o s ł u ż y ć się w y r a ż e n i e m „ n a j w i ę k s z y ż o ł n i e r z f r a n c u s k i " w c e l u
w y m i e n i e n i a p e w n e j j e d n o s t k i ; n p . m ó w i ą c : „ N a j w i ę k s z y żołnierz
f r a n c u s k i u m a r ł n a w y g n a n i u " . J e s t w i ę c o c z y w i s t e , że p r z y ­
najmniej niektóre wyrażenia, należące do wspomnianych klas,
d a d z ą s i ę użyć w sposób odmienny od tego, k t ó r y p r a g n ę omówić.
N i e chcę też twierdzić innej rzeczy: że, mianowicie, w d a n y m
d o w o l n y m z d a n i u n i g d y n i e w y s t ę p u j e więcej niż j e d n o w y r a ż e n i e ,
u ż y t e w sposób, k t ó r y właśnie proponuję przedyskutować. Prze­
ciwnie, m o ż e , oczywista, w y s t ę p o w a ć więcej niż j e d n o . N p . w y ­
d a w a ł o b y się c z y m ś n a t u r a l n y m , g d y b y m p o w i e d z i a ł , że w w y g ł o ­
s z o n y m n a serio z d a n i u : „ T h e w h a l e s t r u c k t h e s h i p " , m ó w i ę coś
z a r ó w n o o p e w n y m w i e l o r y b i e , j a k o p e w n y m s t a t k u ; że i w y -

6
„Wieloryb jest ssakiem".
6
„Wieloryb".
7
„(Ten oto) wieloryb wyrżnął w (ten oto) statek"
O odnoszeniu się użycia wyrażeń do przedmiotów , 379

8 9
rażenia „the whale" , i wyrażenia „the ship" używam po to,
b y w y m i e n i ć p o j e d y n c z y o b i e k t ; a l b o , i n n y m i s ł o w y , że u ż y w a m
każdego z t y c h wyrażeń w sposób jednostkowy. Zazwyczaj jednakże
b ę d ę się o g r a n i c z a ł d o r o z p a t r y w a n i a p r z y k ł a d ó w , w k t ó r y c h
u ż y t e w t e n sposób wyrażenie występuje jako p o d m i o t grama­
tyczny zdania.
M y ś l ę , że p r a w d ą b ę d z i e , jeśli p o w i e m y , iż E u s s e l l o w s k a t e o r i a '
deskrypcji, k t ó r a dotyczy ostatniej z wyliczonych wyżej przeze
1 0
mnie klas wyrażeń (tj. wyrażeń o postaci „the so-and-so" ),
cieszy się d o t y c h c z a s u z n a n i e m w s z e r o k i c h k r ę g a c h l o g i k ó w ,
gdyż trafnie zdaje sprawę z użycia takich wyrażeń w języku po- /
t o c z n y m ^ P r a g n ę p r z e d e w s z y s t k i m w y k a z a ć , że t e o r i a t a , t r a k t o ­
wana w ten sposób, zawiera podstawowe błędy. I1
1
N a jakie p y t a n i e czy p y t a n i a d o t y c z ą c e z w r o t ó w o postaci L
„the so-and-so" wspomniana teoria deskrypcji miała odpowie-/'"
d z i e ć ? M y ś l ę , że p r z y n a j m n i e j j e d n o z t y c h p y t a ń d a się w n a ­
s t ę p u j ą c y s p o s ó b z i l u s t r o w a ć . Z a ł ó ż m y , że k t o ś w ł a ś n i e w y g ł o s i ł
n
z d a n i e „ T h e k i n g of F r a n c e is w i s e " . M k t n i e p o w i e , że p o w y ż s z e
z d a n i e j e s t b e z s e n s o w n e . K a ż d y p r z y z n a , że m a o n o s e n s . K a ż d y
j e d n a k w i e , iż o b e c n i e n i e i s t n i e j e k r ó l F r a n c j i . J e d n o z p y t a ń ,
na które wspomniana teoria deskrypcji miała dać odpowiedź, /
b r z m i : „ W j a k i s p o s ó b t a k i e z d a n i e , j a k : « T h e k i n g of F r a n c e
is w i s e » , m o ż e b y ć s e n s o w n e w ó w c z a s n a w e t , g d y n i e i s t n i e j e n i c , ,
co b y o d p o w i a d a ł o z a w a r t e j w n i m d e s k r y p c j i , c z y l i w t y m w y - \
12
p a d k u — n i c , co b y o d p o w i a d a ł o d e s k r y p c j i „ t h e k i n g of F r a n c e " ?
I j e d n y m z p o w o d ó w , d l a k t ó r y c h E u s s e l l m y ś l a ł , iż w a ż n e j e s t , b y
d a ć p o p r a w n ą o d p o w i e d ź n a p o w y ż s z e p y t a n i e , b y ł o t o , że u w a ż a ł
o n z a r z e c z d o n i o s ł ą w y k a z a n i e , iż e w e n t u a l n a i n n a m o ż l i w a o d p o ­
wiedź będzie b ł ę d n a . T ę zaś b ł ę d n ą w jego m n i e m a n i u odpowiedź,
którą pragnął zastąpić alternatywną propozycją, można b y

8
„(Ten oto) wieloryb".
9
„(Ten oto) statek".
1 0
„(Ten oto) taki a taki", „(ten oto) ten a ten".
1 1
„(Ten oto) król Francji jest mądry"; tutaj zamiast „(ten oto)" może byó
„(obecnie jedyny)".
12
„(Ten oto) król Francji", „(ten jedyny obecnie) król Francji".
380 P. F. Straw son

przedstawić jako konkluzję każdego z dwóch następujących


b ł ę d n y c h r o z u m o w a ń . N a z w i j m y z d a n i e : „ T h e k i n g of F r a n c e is
w i s e " , z d a n i e m S. W ó w c z a s p i e r w s z e r o z u m o w a n i e p r z e b i e g a ć
będzie w taki oto sposób:

(1) Z w r o t „ t h e k i n g of F r a n c e " j e s t p o d m i o t e m z d a n i a S.
D l a t e g o (2) jeśli S j e s t z d a n i e m s e n s o w n y m , t o S j e s t z d a n i e m
0 k r ó l u Francji.
A l e (3) jeżeli w ż a d n y m sensie n i e i s t n i e j e k r ó l F r a n c j i , t o
w s p o m n i a n e zdanie nie jest o niczym, a z a t e m i nie o królu Francji.
W i ę c (4) s k o r o S j e s t s e n s o w n e , t o w t a k i m r a z i e m u s i w p e w ­
13
n y m sensie (w j a k i m ś świecie) e g z y s t o w a ć ( b ą d ź s u b z y s t o w a ć )
król Francji.

Drugie zaś r o z u m o w a n i e m a następującą postać:

(1) J e ś l i S j e s t s e n s o w n e , t o j e s t a l b o p r a w d z i w e , a l b o fał­
szywe.
(2) S j e s t p r a w d z i w e , o ile ó w k r ó l F r a n c j i j e s t m ą d r y , a fał­
s z y w e — o ile n i e j e s t o n m ą d r y .
(3) A l e t w i e r d z e n i e , że ó w k r ó l F r a n c j i j e s t m ą d r y , o r a z t w i e r ­
d z e n i e , że n i e j e s t o n m ą d r y , są — t a k s a m o — p r a w d z i w e w ó w c z a s
t y l k o , jeżeli i s t n i e j e (w p e w n y m s e n s i e , w j a k i m ś świecie) coś, co
jest owym królem Francji.
S t ą d w i ę c (4) — w o b e c s e n s o w n o ś c i z d a n i a S — w y n i k a t a k i s a m
wniosek jak poprzednio.

Są t o , w s p o s ó b z u p e ł n i e o c z y w i s t y , r o z u m o w a n i a b ł ę d n e
1 — zgodnie z naszymi przewidywaniami — Eussell je odrzuca.
Postulowanie świata dziwnych b y t ó w , do k t ó r y c h należy ów król
Francji, wykracza — mówi on — przeciw „poczuciu rzeczywistości,
jakie należy z a c h o w a ć w najbardziej n a w e t a b s t r a k c y j n y c h docie­
k a n i a c h " . F a k t , iż E u s s e l l o d r z u c a t e r o z u m o w a n i a , j e s t j e d n a k ż e
m n i e j i n t e r e s u j ą c y a n i ż e l i t o , d o j a k i e g o s t o p n i a , o d r z u c a j ą c ich
k o n k l u z j e , z a r a z e m u z n a j e w a ż n i e j s z e ich p o d s t a w y . N a z w i j m y
z w r o t „ t h e k i n g of F r a n c e " z w r o t e m D . W ó w c z a s m o ż n a b ę d z i e ,
13
„Exist-(wsłihsist)"'; idzie tu o dwa sposoby istnienia: niezależny oraz
zależny, samoistny oraz niesamoistny.
O odnoszeniu sie^ użyeia, wyrażeń do przedmiotów

j a k myślę, w następujący sposób przedstawić w streszczeniu,


z jakich powodów Eussell odrzucił wspomniane d w a rozumo­
w a n i a . B ł ą d p o w s t a j e z t e j p r z y c z y n y — p o w i a d a o n — że m y ś l i m y ,
iż D , k t ó r e n a p e w n o j e s t p o d m i o t e m g r a m a t y c z n y m z d a n i a S,
t o również jego p o d m i o t l o g i c z n y . D j e d n a k nie jest p o d m i o t e m
l o g i c z n y m z d a n i a S. W r z e c z y w i s t o ś c i z d a n i e S, c h o ć g r a m a t y c z n i e
rzecz biorąc m a p o d m i o t w liczbie pojedynczej i orzecznik, nie
jest wcale z p u n k t u widzenia logiki z d a n i e m podmiotowo-orzeczni-
k o w y m . W y r a ż a n y p r z e z n i e s ą d w sensie l o g i c z n y m j e s t p e w n e g o
r o d z a j u z ł o ż o n y m s ą d e m e g z y s t e n c j a l n y m , k t ó r e g o część m o ż n a
b y s c h a r a k t e r y z o w a ć j a k o sąd „egzystencjalny j e d n o s t k o w y " .
A b y p r z e d s t a w i ć formę logiczną tego sądu, p o w i n n i ś m y o m a w i a n e
zdanie zapisać w postaci g r a m a t y c z n e j , dostosowanej do jego
n a t u r y logicznej: w t a k i więc sposób, żeby znikło zwodnicze p o d o ­
bieństwo zdania 8 do zdania wyrażającego sąd podmiotowo-
orzecznikowy* i ż e b y ś m y się z a b e z p i e c z y l i p r z e d t a k i m i b ł ę d n y m i
rozumowaniami, jak te, które wyżej podałem. Zanim p r z y p o m n i m y
szczegóły E u s s e l l o w s k i e j a n a l i z y z d a n i a S, z a u w a ż m y , co z d a j e się
w y n i k a ć z t e j części p o d a n e g o p r z e z E u s s e l l a r o z w i ą z a n i a , k t ó r ą
d o t y c h c z a s p r z e d s t a w i ł e m . O t ó ż z d a j e się o n o i m p l i k o w a ć , iż
w w y p a d k u zdania, które jest podobne do S pod t y m względem,
ż e : (1) m a o n o f o r m ę g r a m a t y c z n ą p o d m i o t o w o - o r z e c z n i k o w ą
oraz (2) j e g o p o d m i o t g r a m a t y c z n y d o n i c z e g o się n i e o d n o s i , ^
stajemy wobec takiej a l t e r n a t y w y : zdanie to jest bezsensowne j
l u b w c a l e n a p r a w d ę ( t j . z p u n k t u w i d z e n i a logiki) n i e m a p o s t a c i j
podmiotowo-orzecznikowej, tylko jakąś zupełnie inną. To zaś \
z k o l e i w y d a j e się i m p l i k o w a ć , że jeśli w ogóle b y w a j ą z d a n i a \ \
mające rzeczywiście postać podmiotowo-orzecznikową, to sam
j u ż f a k t , iż są o n e s e n s o w n e , iż m a j ą z n a c z e n i e , s t a n o w i g w a r a n c j ę ,
że i s t n i e j e coś, d o czego się o d n o s i i c h p o d m i o t l o g i c z n y (i g r a m a ­
t y c z n y ) . Co w i ę c e j , r o z w i ą z a n i e p r o p o n o w a n e p r z e z E u s s e l l a
i m p l i k u j e , j a k się z d a j e , że z d a n i a t a k i e i s t n i e j ą . B o jeśli p r a w d ą
j e s t , iż p o d o b i e ń s t w o g r a m a t y c z n e z d a n i a 8 d o i n n y c h z d a ń m o ż e
w y w o ł a ć czyjeś b ł ę d n e m n i e m a n i e , że z d a n i e t o m a , l o g i c z n i e
rzecz b i o r ą c , p o s t a ć p o d m i o t o w o - o r z e c z n i k o w ą , t o w t a k i m r a z i e
n a p e w n o m u s z ą i s t n i e ć i n n e z d a n i a , g r a m a t y c z n i e p o d o b n e d o AS",
382 P. F. Strawson

k t ó r e istotnie m a j ą p o s t a ć podmiotowo-orzecznikowych. W celu


w y k a z a n i a n i e t y l k o t e g o , iż o d p o w i e d ź E u s s e l l a z d a j e się i m p l i ­
k o w a ć t e k o n k l u z j e , a l e i t e g o , że p r z y j ą ł o n p r z y n a j m n i e j p i e r w s z e
i d w i e z n i c h , w y s t a r c z y r o z w a ż y ć , co m ó w i o k l a s i e w y r a ż e ń ,
k t ó r e n a z y w a „ i m i o n a m i logicznie w ł a s n y m i " i przeciwstawia
takim wyrażeniom jak D, k t ó r y m nadaje miano „deskrypcji
określonych". O i m i o n a c h logicznie w ł a s n y c h Eussell m ó w i l u b
daje w tej sprawie do zrozumienia następujące rzeczy:
(1) Ż e o n e i t y l k o o n e m o g ą w y s t ę p o w a ć w r o l i p o d m i o t ó w
zdań, które naprawdę mają postać podmiotowo-orzecznikowych.
(2) Ż e w y r a ż e n i e , k t ó r e m a b y ć i m i e n i e m l o g i c z n i e w ł a s n y m ,
j e s t b e z s e n s o w n e , o ile n i e i s t n i e j e p e w i e n i n d y w i d u a l n y p r z e d ­
1 4
miot przez nie o z n a c z a n y : z n a c z e n i e b o w i e m takiego wyraże­
nia to właśnie ów i n d y w i d u a l n y p r z e d m i o t przez nie desygno­
15
w a n y . D l a t e g o , a b y w ogóle b y ł o o n o n a z w ą , m u s i coś d e ­
sygnować.
Ł a t w o s p o s t r z e c , że jeśli k t o ś d a j e w i a r ę t y m d w ó m t w i e r d z e ­
n i o m , t o j e d y n y m d l a ń s p o s o b e m o c a l e n i a s e n s o w n o ś c i S j e s t za­
p r z e c z e n i e , iż z d a n i e t o m a , l o g i c z n i e r z e c z b i o r ą c , c h a r a k t e r
p o d m i o t o w o - o r z e c z n i k o w y . W o g ó l n o ś c i m o ż n a p o w i e d z i e ć , że
Eussell uznaje tylko dwie drogi k u t e m u , b y sensowne mogły b y ć
z d a n i a , k t ó r e z u w a g i n a swą s t r u k t u r ę g r a m a t y c z n ą w y d a j ą się
mówić o jakiejś jednej osobie czy i n d y w i d u a l n y m obiekcie b ą d ź
zdarzeniu:

(1) P i e r w s z a — t o , ż e b y i c h p o s t a ć g r a m a t y c z n a w p r o w a d z a ł a
w b ł ą d co d o i c h f o r m y l o g i c z n e j , ż e b y d a w a ł y się o n e z i n t e r p r e *
t o w a ć t a k j a k S, j a k o s p e c j a l n e g o r o d z a j u z d a n i a e g z y s t e n c j a l n e .
(2) D r u g a — t o , ż e b y i c h p o d m i o t g r a m a t y c z n y b y ł i m i e n i e m
logicznie w ł a s n y m , k t ó r e g o z n a c z e n i e m jest rzecz i n d y w i d u a l n a ,
przez nie desygnowana.
M y ś l ę , że E u s s e l l n i e w ą t p l i w i e n i e m a t u r a c j i i że z d a n i a ,
k t ó r e m a j ą s e n s , a z a c z y n a j ą się o d w y r a ż e n i a u ż y t e g o w s p o s ó b
1 4
„Unless there is some single object forivhich it s t a n d s " (podkr. tłum.);
„to stand for" to tyle co „znaczyć", „zastępować (dosłownie),
is oryginale występuje t u termin „designate".
O odnoszeniu się użycia wyrażeń do przedmiotów 383

jednostkowy, nie należą do żadnej z t y c h dwóch klas. Wyrażenia


u ż y t e w s p o s ó b j e d n o s t k o w y n i g d y n i e są a n i i m i o n a m i l o g i c z n i e
w ł a s n y m i , a n i d e s k r y p c j a m i , jeśli p r z e z t a k o w e się r o z u m i e w y ­
rażenia, które b y podlegały rozbiorowi według wzoru podanego
przez Russella w jego teorii deskrypcji.
M e istnieją i m i o n a logicznie własne i nie istnieją deskrypcje
(w t y m sensie).
R o z w a ż m y teraz szczegóły Russellowskiej analizy. W e d ł u g
R u s s e l l a k a ż d y k t o s t w i e r d z a 8, s t w i e r d z a , iż:

(1) I s t n i e j e k r ó l F r a n c j i .
(2) N i e i s t n i e j e w i ę c e j niż j e d e n k r ó l F r a n c j i .
(3) M e i s t n i e j e n i k t t a k i , k t o b y b y ł k r ó l e m F r a n c j i , a z a r a z e m
nie był m ą d r y .

Ł a t w o zauważyć i to, j a k Russell doszedł do t y c h wyników,


i to, j a k umożliwiają m u one udzielenie odpowiedzi n a pytanie,
o d k t ó r e g o ś m y zaczęli, m i a n o w i c i e : j a k m o ż e b y ć s e n s o w n e o m a ­
w i a n e z d a n i e S, g d y n i e i s t n i e j e ż a d e n k r ó l F r a n c j i . D r o g a , k t ó r ą
doszedł on do powyższych w y n i k ó w analizy, polegała najwyraźniej
n a z a d a w a n i u sobie p y t a n i a , w j a k i c h t o o k o l i c z n o ś c i a c h p o w i e m y ,
iż k t o ś , k t o w y g ł a s z a z d a n i e S, w y p o w i a d a t w i e r d z e n i e p r a w d z i w e .
W y d a j e się t e ż r z e c z ą z u p e ł n i e j a s n ą , i n i e m a m z a m i a r u o t o się
s p i e r a ć , że c y t o w a n e w y ż e j z d a n i a (1)—(3) i s t o t n i e opisują o k o ­
liczności, k t ó r e są p r z y n a j m n i e j k o n i e c z n y m i w a r u n k a m i s t w i e r ­
d z e n i a p r a w d y za p o m o c ą z d a n i a S. A l e , j a k m a m t o n a d z i e j ę
wykazać, takie postawienie s p r a w y wcale nie jest tożsame z po­
w i e d z e n i e m , że R u s s e l l t r a f n i e p r z e d s t a w i ł s e n s z d a n i a S, a n i
n a w e t że p o d a ł o n w y j a ś n i e n i a , k t ó r e c h o ć n i e p e ł n e , w t y m p r z e c i e ż ,
co głoszą, są s ł u s z n e ; n a p e w n o t e ż n i e j e s t t o ż s a m e z p o w i e d z e n i e m ,
że p o d a n y p r z e k ł a d w z o r c o w y t o p o p r a w n y w z ó r d l a w s z y s t k i c h
( b ą d ź n i e k t ó r y c h ) z d a ń j e d n o s t k o w y c h , z a c z y n a j ą c y c h się od
zwrotu o budowie „the so-and-so".
Ł a t w o t e ż się z o r i e n t o w a ć , że a n a l i z a t a u m o ż l i w i a R u s s e l l o w i
udzielenie odpowiedzi n a p y t a n i e , w jaki to sposób omawiane
zdanie S może b y ć sensowne wówczas n a w e t , gdy nie istnieje król
F r a n c j i . O t o b o w i e m jeśli o w a a n a l i z a j e s t t r a f n a , t o k a ż d y , k t o
384. P. F. Strawson

dziś . w y g ł a s z a z d a n i e 8 , s t w i e r d z a t y m s a m y m ł ą c z n i e t r z y r z e c z y ,
; z k t ó r y c h j e d n a ( t o m i a n o w i c i e , iż i s t n i e j e k r ó l F r a n c j i ) j e s t fał-
f szem; a ponieważ koniunkeja trzech sądów, z których jeden to
| fałsz, s a m a j e s t f a ł s z y w a , p r z e t o o m a w i a n e t w i e r d z e n i e b ę d z i e
j s e n s o w n e , lecz f a ł s z y w e . Ż a d e n w i ę c z p r z y t o c z o n y c h b ł ę d n y c h
1 6
\ wywodów w obronie b y t ó w subzystująeych nie będzie miał
| zastosowania do takiego twierdzenia.

II

A b y j e s z c z e o k r o k p o s t ą p i ć k u w y k a z a n i u , iż E u s s e l l o w s k i e
r o z w i ą z a n i e j e g o p r o b l e m u j e s t b ł ę d n e , o r a z z b l i ż y ć się d o r o z ­
r
wiązania p o p r a w n e g o , p r a g n ę obecnie zarysować pew ne roz­
r ó ż n i e n i a . W t y m celu w d a l s z y m c i ą g u t e g o r o z d z i a ł u b ę d ę w y ­
rażenie użyte w sposób jednostkowy nazywał k r ó t k o „wyraże­
n i e m " , z d a n i e z a ś z a c z y n a j ą c e się o d t a k i e g o w y r a ż e n i a — k r ó t k o
„ z d a n i e m " . B o z r ó ż n i e n i a , k t ó r e p r z e p r o w a d z ę , są — p r a w d ę
powiedziawszy — niewyszukane, i bez wątpienia można b y przed­
stawić przypadki trudne, wymagające wysubtelnienia owych
d y s t y n k c j i . M y ś l ę j e d n a k , iż s p e ł n i ą o n e s w e z a d a n i e . E o z r ó ż n i a ć
będziemy:

(Aj) z d a n i e .
(A ) u ż y c i e z d a n i a ,
2

1 7
(A ) w y g ł o s z e n i e , czyli w y p o w i e d z e n i e
3 zdania;

oraz odpowiednio:

(B ) wyrażenie,
x

(B ) użycie wyrażenia,
2

( B ) w y g ł o s z e n i e , czyli w y p o w i e d z e n i e
3 wyrażenia.

R o z w a ż m y r a z j e s z c z e z d a n i e : „ T h e k i n g of F r a n c e is w i s e " .
Ł a t w o sobie w y o b r a z i ć , że z d a n i e t o w y g ł a s z a n o w r ó ż n y c h cza-
ltt
\ Czyli „istniejących w sposób zależny, niesamodzielny", „niesamo-
1 istnych".
1 7
Idzie tu zarówno o zakomunikowanie (zdania bądź wyrażenia) w mowie,
jak na piśmie.
O odnoszeniu się użycia wyrażeń do przedmiotów 385

sach — p o w i e d z m y — o d p o c z ą t k u s i e d e m n a s t e g o w i e k u i p ó ź n i e j ,
podczas panowania każdego z następnych monarchów francuskich;
ł a t w o t e ż sobie w y o b r a z i ć , że w y g ł a s z a n o j e r ó w n i e ż w o k r e s a c h ,
które nastąpiły p o t e m , kiedy więc F r a n c j a nie była już kró­
l e s t w e m . P r o s z ę z w r ó c i ć u w a g ę , iż j e s t c z y m ś n a t u r a l n y m , że
1 8
m ó w i ę , iż t o w s p o m n i a n e „ z d a n i e " czy właśnie „to zdanie",
p o w t a r z a n o o d c z a s u d o c z a s u w o w y m o k r e s i e ; czyli — i n n y m i
słowy — że w y r a z i l i b y ś m y się w s p o s ó b n a t u r a l n y i p o p r a w n y ,
m ó w i ą c , iż w e w s z y s t k i c h t y c h , r ó ż n y c h o d siebie w y p a d k a c h
wygłaszano j e d n o i t o s a m o z d a n i e . Otóż wyrażenia (A )
x

„ z d a n i e " p r a g n ę u ż y w a ć w t a k i m w ł a ś n i e sensie, w j a k i m p o ­
p r a w n i e m o ż n a b y p o w i e d z i e ć , że w e w s z y s t k i c h t y c h r o z m a i t y c h
okolicznościach wygłaszano jedno i to samo zdanie. Zachodzą
j e d n a k ż e r z u c a j ą c e się w o c z y r ó ż n i c e m i ę d z y p o s z c z e g ó l n y m i
w y p a d k a m i u ż y c i a wspomnianego zdania. Np., gdyby jedna
osoba wygłosiła je za czasów p a n o w a n i a L u d w i k a X I V , a i n n a —
za c z a s ó w p a n o w a n i a L u d w i k a X V , t o b y ł o b y c z y m ś n a t u r a l n y m
t w i e r d z i ć ( z a k ł a d a ć ) , że l u d z i e ci m ó w i l i — k a ż d y o k i m i n n y m ;
m o ż n a b y t e ż u t r z y m y w a ć , że p i e r w s z y z m ó w i ą c y c h z b u d o w a ł
przy pomocy tego zdania twierdzenie prawdziwe, a drugi — przy
pomocy tego samego zdania — fałszywe. G d y b y n a t o m i a s t dwaj
ludzie r ó w n o c z e ś n i e p o s ł u ż y l i się t y m z d a n i e m ( g d y b y n p . p i e r w s z y
je n a p i s a ł , a d r u g i wygłosił) w czasie p a n o w a n i a L u d w i k a X I V ,
to wówczas m o ż n a b y j a k o rzecz n a t u r a l n ą twierdzić (zakładać),
że o b a j m ó w i l i o t e j s a m e j o s o b i e i że w t y m w y p a d k u , p r z y p o ­
mocy tego zdania, m u s i e l i oni albo obaj z b u d o w a ć twierdzenie
p r a w d z i w e , a l b o o b a j — f a ł s z y w e . O t ó ż t o w ł a ś n i e i l u s t r u j e , co
rozumiem przez u ż y c i e zdania. T a m c i dwaj ludzie, którzy wy­
głosili o m a w i a n e z d a n i e , j e d e n z a p a n o w a n i a L u d w i k a X I V ,
a drugi za panowania L u d w i k a X V , użyli tego samego zdania —
k a ż d y i n a c z e j ; ci z a ś d w a j , co w y p o w i e d z i e l i j e , w m o w i e l u b
w piśmie, jednocześnie, za p a n o w a n i a L u d w i k a X I V , użyli * tego

18
„The sentence", z rodzajnikiem określonym.
-
* To rozumienie słowa „użycie ' różni się, oczywista, od (a) rozumienia
potocznego, kiedy to „użycie" (danego słowa, zwrotu czy zdania) = (z grubsza
biorąc) „regułom posługiwania się", czyli „regułom użycia", = (z grubsza
386 P. F. Strawson

samego zdania — t a k s a m o . J e s t rzeczą oczywistą, zarówno


w w y p a d k u t e g o z d a n i a , j a k i w i e l u i n n y c h , że nie m o ż e m y m ó w i ć ,
iż t o o w o z d a n i e j e s t p r a w d z i w e c z y f a ł s z y w e , t y l k o że u ż y t o
go, b y z b u d o w a ć p r a w d z i w e c z y f a ł s z y w e t w i e r d z e n i e , l u b (jeśli
t a k w o l i m y ) — b y w y r a z i ć p r a w d z i w y c z y f a ł s z y w y s ą d w sensie
l o g i c z n y m . J e s t t e ż r z e c z ą r ó w n i e o c z y w i s t ą , że n i e m o ż e m y t w i e r ­
d z i ć , iż t o o w o z d a n i e j e s t o p e w n e j o s o b i e , g d y ż t e g o s a m e g o
zdania można użyć w różnych momentach, po to by mówić —
z a k a ż d y m r a z e m o k i m i n n y m ; m o ż n a t y l k o t w i e r d z i ć , że d a n e g o
z d a n i a u ż y t o , b y p o w i e d z i e ć o t e j a t e j o s o b i e . W r e s z c i e , s t a j e się
w y s t a r c z a j ą c o j a s n e , co r o z u m i e m p r z e z w y g ł o s z e n i e , czyli w y ­
p o w i e d z e n i e z d a n i a , g d y p o w i e m , że o w i d w a j l u d z i e , k t ó r z y
równocześnie za p a n o w a n i a L u d w i k a X I V wygłosili o m a w i a n e
z d a n i e , w y k o n a l i d w a r ó ż n e w y g ł o s z e n i a , czyli w y p o w i e d z e n i a
t e g o s a m e g o z d a n i a , c h o ć p o s ł u ż y l i się n i m w t y m s a m y m u ż y c i u .
J e ś l i t e r a z r o z w a ż y m y n i e c a ł e z d a n i e : „ T h e k i n g of F r a n c e
is w i s e " , lecz j e g o część, m i a n o w i c i e w y r a ż e n i e „ t h e k i n g of F r a n c e " ,
t o s t a n i e się j a s n e , że m o ż e m y p r z e p r o w a d z i ć a n a l o g i c z n e , c h o ć
n i e i d e n t y c z n e r o z r ó ż n i e n i a m i ę d z y o w y m (1) w y r a ż e n i e m , (2) j e g o
u ż y c i e m o r a z (3) j e g o w y g ł o s z e n i e m , czyli w y p o w i e d z e n i e m .
Kozróżnienia t e nie będą i d e n t y c z n e ; nie m o ż n a , oczywista,
w s p o s ó b p o p r a w n y p o w i e d z i e ć o w y r a ż e n i u „ t h e k i n g of F r a n c e " ,
iż b y w a o n o u ż y w a n e w celu w y r a ż e n i a p r a w d z i w e g o a l b o fałszy­
w e g o s ą d u l o g i c z n e g o , p o n i e w a ż w ogóle t y l k o z d a n i a m o g ą z o s t a ć
u ż y t e prawdziwie bądź fałszywie; podobnie też jedynie p r z y po­
m o c y zdania, a nie samego t y l k o wyrażenia niezdaniowego, mówić
m o ż n a o pewnej osobie. Z a m i a s t tego p o w i e m y w t y m w y p a d k u ,
iż u ż y w a s i ę o m a w i a n e g o w y r a ż e n i a p o t o , b y w s p o m n i e ć
o p e w n e j o s o b i e , b y w y m i e n i ć ją, w t r a k c i e u ż y c i a z d a n i a , k t ó r e
o niej m ó w i . Ale, rzecz j a s n a , i w p r z y t o c z o n y m w y p a d k u , i p r z e ­
w a ż n i e w i n n y c h , o t y m , iż d a n e w y r a ż e n i e ( B ) w y m i e n i a coś
x

c z y się d o czegoś o d n o s i , m ó w i ć m o ż n a w t y c h t y l k o g r a n i c a c h ,

biorąc) „znaczeniu"; a także od (b) mego własnego rozumienia w zwrocie


„uniąuely referring use of expressions" [„użycie wyrażeń jako oznaczających
w sposób jednostkowy", czyli krócej „jednostkowe użycie wyrażeń"], gdzie
,,use" [„użycie"] = (z grubsza biorąc) „sposób użycia", sposób posłużenia się".
O odnoszeniu się użycia wyrażeń do przedmiotów 387

w j a k i c h o z d a n i u d a się p o w i e d z i e ć , że j e s t o n o p r a w d z i w e a l b o
f a ł s z y w e . D a n y m w y r a ż e n i e m m o ż n a się p o s ł u ż y ć w celu w y m i e ­
nienia innej za k a ż d y m razem rzeczy, t a k samo j a k danego zdania
można użyć do sformułowania twierdzeń mających różne war­
tości logiczne. „ W s p o m i n a n i e o c z y m ś " , „wymienianie czegoś",
„ o d n o s z e n i e się d o c z e g o ś " n i e j e s t c z y m ś w y k o n y w a n y m p r z e z
w y r a ż e n i e ; j e s t t o coś, d o w y k o n a n i a czego m o ż n a w y r a ż e n i a
u ż y ć . W y m i e n i a n i e c z e g o ś , c z y l i o d n o s z e n i e się d o c z e g o ś , j e s t
cechą c h a r a k t e r y s t y c z n ą u ż y c i a w y r a ż e n i a , d o k ł a d n i e t a k s a m o
j a k „ b y c i e n a t e m a t c z e g o ś " o r a z p r a w d z i w o ś ć a l b o f a ł s z y w o ś ć —r
to cechy charakterystyczne u ż y c i a zdania.
Z u p e ł n i e o d m i e n n y p r z y k ł a d m o ż e się p r z y c z y n i ć d o j a ś n i e j ­
szego u w y d a t n i e n i a t y c h r o z r ó ż n i e ń . R o z w a ż m y i n n e w y r a ż e n i e ,
używane w sposób jednostkowy, mianowicie wyrażenie „ja";
i p r z y j r z y j m y się z d a n i u : „ J e s t m i g o r ą c o " . N i e z l i c z e n i l u d z i e
m o g ą się p o s ł u ż y ć t y m s a m y m z d a n i e m ; j e s t j e d n a k c z y m ś lo­
gicznie n i e m o ż l i w y m , b y d w i e r ó ż n e o s o b y u ż y ł y g o t a k s a m o ,
czy t e ż , jeśli k t o woli, b y u ż y ł y g o w celu w y r a ż e n i a t e g o s a m e g o
s ą d u l o g i c z n e g o . W y r a ż e n i e m „ j a " m o ż e się p o s ł u ż y ć p o p r a w n i e
w o d n i e s i e n i u d o siebie s a m e g o — z a k a ż d y m r a z e m j e d e n i t y l k o
jeden spośród niezliczonego m n ó s t w a ludzi. Mówiąc to, m ó w i m y
coś o w y r a ż e n i u „ j a " , w p e w n y m sensie p o d a j e m y j e g o z n a c z e n i e .
To jest właśnie rzecz z r o d z a j u t y c h , jakie m o ż n a powiedzieć
o w y r a ż e n i a c h . N a t o m i a s t nie m a sensu mówić o w y r a ż e n i u
„ j a " , iż o d n o s i się o n o d o t e j a t e j o s o b y . J e s t t o coś, co m o ż n a
powiedzieć jedynie o t y m a t y m użyciu cytowanego wyrażenia. \
Niech m i wolno będzie u ż y ć słowa „ t y p " j a k o skrótu zastępu- \
jącego z w r o t „ z d a n i e l u b w y r a ż e n i e " . O t ó ż n i e t w i e r d z ę , że i s t n i e j ą
zdania i w y r a ż e n i a (typy) o r a z ich użycia, o r a z ich wygłoszenia
czyli w y p o w i e d z e n i a , t a k j a k i s t n i e j ą s t a t k i o r a z b u c i k i , o r a z
k a w a ł k i l a k u . T w i e r d z ę , iż n i e m o ż e m y m ó w i ć t y c h samych
r z e c z y o t y p a c h , u ż y c i a c h t y p ó w i w y g ł o s z e n i a c h , czyli w y p o ­
w i e d z e n i a c h t y p ó w . A f a k t e m j e s t , że m ó w i m y w ł a ś n i e o t y p a c h ;
oraz że z n i e d o s t r z e ż e n i a r ó ż n i c m i ę d z y t y m , co m o ż n a p o w i e d z i e ć
o t y p a c h , a t y m , co m o ż n a p o w i e d z i e ć j e d y n i e o u ż y c i a c h t y ­
p ó w , c z ę s t o w y n i k a b ł ą d . N i e j e d n o k r o t n i e w y o b r a ż a m y s o b i e , że
L o g i k a i język 27
P. F. Strawson

mówimy o zdaniach i wyrażeniach, gdy tymczasem mówimy o uży­


ciach z d a ń i wyrażeń.
T a k właśnie postępuje Eussell. Ogólnie biorąc, w przeci­
w i e ń s t w i e d o E u s s e l l a , p o w i e m , co n a s t ę p u j e . Z n a c z e n i e (w j e d n y m
p r z y n a j m n i e j , w a ż n y m sensie) j e s t f u n k c j ą z d a n i a b ą d ź w y r a ż e n i a ;
w y m i e n i a n i e i o d n o s z e n i e się d o czegoś o r a z p r a w d z i w o ś ć i fałszy-
I w o ś ć są f u n k c j a m i d a n e g o u ż y c i a z d a n i a c z y w y r a ż e n i a . P o d a ć
I z n a c z e n i e w y r a ż e n i a (w t y m sensie, w j a k i m j a u ż y w a m t e g o
słowa) t o t y l e , co p o d a ć o g ó l n e d y r e k t y w y t a k i e g o j e g o u ż y c i a ,
b y o d n o s i ł o się o n o d o p e w n y c h o b i e k t ó w l u b o s ó b b ą d ź w y m i e ­
n i a ł o j e ; p o d a ć z n a c z e n i e z d a n i a t o t y l e , co p o d a ć o g ó l n e d y ­
r e k t y w y u ż y c i a go d o z b u d o w a n i a p r a w d z i w y c h b ą d ź f a ł s z y w y c h
twierdzeń. Nie polega to na omawianiu któregokolwiek z wy­
p a d k ó w użycia owego zdania czy wyrażenia. Znaczenia wyrażenia
n i e m o ż n a u t o ż s a m i a ć z o b i e k t e m , d o k t ó r e g o m a się o n o o d n o s i ć ,
gdy w d a n y m w y p a d k u zostało t a k a t a k użyte. Znaczenia zdania
nie m o ż n a u t o ż s a m i a ć z twierdzeniem, do którego sformułowania
zdanie to zostało w d a n y m w y p a d k u użyte. Mówiąc bowiem o zna­
c z e n i u w y r a ż e n i a c z y z d a n i a , n i e m ó w i się o j e g o u ż y c i u w d a n y m
w y p a d k u , lecz o r e g u ł a c h , z w y c z a j a c h i k o n w e n c j a c h , k t ó r e w e
wszystkich w y p a d k a c h rządzą jego p o p r a w n y m użyciem, t j . t a k i m ,
b y o d n o s i ł o się o n o d o czegoś l u b coś s t w i e r d z a ł o . A w i ę c k w e s t i a ,
c z y z d a n i e l u b w y r a ż e n i e j e s t s e n s o w n e , n i e m a w ogóle n i c
wspólnego z kwestią, czy to a to zdanie, w y g ł o s z o n e w t y m
a t y m w y p a d k u , zostało w t y m ż e w y p a d k u u ż y t e do zbudo-
; wania twierdzenia prawdziwego albo fałszywego, ani też z kwestią,
j c z y t e g o a t e g o w y r a ż e n i a u ż y t o w d a n y m w y p a d k u t a k , b y się
o n o w ogóle d o czegoś o d n o s i ł o c z y coś w y m i e n i a ł o .
Ź r ó d ł e m b ł ę d u E u s s e l l a b y ł o t o , iż m y ś l a ł o n , że o d n o s z e n i e
się d o czegoś c z y w y m i e n i a n i e czegoś, jeśli w ogóle z a c h o d z i , m u s i
b y ć znaczeniem. M e odróżniał (B ) od (B ); pomieszał wyrażenia
2 2

z ich użyciem w d a n y m kontekście i w s k u t e k tego pomieszał


z n a c z e n i e z w y m i e n i a n i e m c z e g o ś , z o d n o s z e n i e m się d o c z e g o ś .
Mówiąc o mojej chusteczce, mogę n p . wyjąć z kieszeni i pokazać
p r z e d m i o t , k t ó r e g o d o t y c z y t o , co m ó w i ę . M e m o g ę n a t o m i a s t
wyjąć z kieszeni i p o k a z a ć znaczenia z w r o t u „moja chusteczka".
O odnoszeniu się użycia wyrażeń do przedmiotów 389

N a s k u t e k t e g o , że E u s s e l l p o m i e s z a ł z n a c z e n i e ze w z m i a n k o w a ­
n i e m , m y ś l a ł o n , iż g d y b y i s t n i a ł y w y r a ż e n i a u ż y t e j e d n o s t k o w o
i b ę d ą c e t y m , n a co w y g l ą d a j ą ( t j . p o d m i o t a m i l o g i c z n y m i ) , n i e
zaś czymś i n n y m w p r z e b r a n i u , to wówczas ich znaczeniem m u ­
siałby b y ć t e n właśnie obiekt, którego dotyczyć m a d a n e w y r a ­
żenie, t a k a t a k u ż y t e . S t ą d owa k ł o p o t l i w a mitologia i m i o n
logicznie w ł a s n y c h . J e ś l i j e d n a k k t o ś z a p y t a m n i e o znaczenie
wyrażenia „ t e n " — słowa, k t ó r e swego czasu było u l u b i o n y m
k a n d y d a t e m Russella n a stanowisko takiego imienia logicznie
w ł a s n e g o — t o n i e p o d a m m u t e g o o b i e k t u , o k t ó r y m i szło w u ż y ­
t y m właśnie w y r a ż e n i u , dodając jednocześnie wyjaśnienie, że zna­
czenie c y t o w a n e g o s ł o w a z m i e n i a się p r z y k a ż d y m j e g o u ż y c i u .
Ani też nie wskażę t y c h wszystkich przedmiotów, w odniesieniu
do k t ó r y c h zostało ono l u b mogło zostać u ż y t e . W y j a ś n i ę natomiastl.
i zilustruję konwencje rządzące użyciem wspomnianego wyraże­
nia. N a t y m właśnie polega podanie znaczenia tego w y r a z u . To
coś c a ł k i e m i n n e g o niż p o d a ć (w j a k i m k o l w i e k s e n s i e p o d a w a n i a )
p r z e d m i o t , d o k t ó r e g o się n a s z e s ł o w o o d n o s i ; s a m o b o w i e m w y ­
r a ż e n i e n i e o d n o s i się d o n i c z e g o , m i m o iż m o ż n a go u ż y ć w r o z ­
m a i t y c h w y p a d k a c h t a k , b y się o d n o s i ł o d o m n ó s t w a r z e c z y .
1 9
P r a w d ę powiedziawszy, słowo „ m e a n " m a w języku angielskim
2 0
t a k i sens, w k t ó r y m jest ono bliskie słowom „indicate" , „ m e n -
2 1 22
tion" c z y „refer t o " , n p . g d y k t o ś m ó w i (w n i e p r z y j e m n y
23
sposób): „ I m e a n y o u " , albo g d y , wskazując kogoś l u b coś,
2 4 2 5
p o w i a d a m : „ T h a t s t h e one I m e a n " . Ale „ t h e o n e I m e a n t "
2 6
t o coś z u p e ł n i e i n n e g o niż „ t h e m e a n i n g of t h e e x p r e s s i o n " .
W t y m s z c z e g ó l n y m sensie s ł o w a „ m e a n " s t a n o w i o n o o r z e c z e n i e

19
Tu: „mieć (kogoś, coś) na myśli".
20
Tu: „wskazywać".
21
„Wspominać" (o czymś), „wymieniać", „wzmiankować".
22
Tu: „dotyczyć", „odnosić się do (czegoś)", „być skierowanym (pod
czyimś adresem)".
2 3
Tu: „O ciebie mi chodzi", „Ciebie m a m na myśli".
2 4
Tu: „To jest właśnie ten (to), o którego (o co) mi chodzi", „Jego (ją)
to właśnie mam na myśli".
2 5
Tu: „Ten (to), o którego (o co) mi chodziło".
2 6
„Znaczenie (tego) wyrażenia".
27*
390 I\ F. Strawson

p r z y słowie „ l u d z i e " j a k o p o d m i o c i e , n i e z a ś p r z y słowie „ w y ­


2 7
rażenia" . Ludzie używają wyrażeń, aby wspomnieć o pewnych
Określonych rzeczach. Ale znaczenie wyrażenia to nie t e n zbiór
jrzeczy c z y t a p o j e d y n c z a r z e c z , d o k t ó r y c h m a się o d n o s i ć o w o ,
jpoprawnie u ż y t e , wyrażenie; znaczenie — to zbiór reguł, zwy­
c z a j ó w i k o n w e n c j i u ż y c i a w y r a ż e n i a j a k o o d n o s z ą c e g o się d o
czegoś.
T a k s a m o r z e c z się m a ze z d a n i a m i ; a n a w e t w s p o s ó b b a r d z i e j
1
o c z y w i s t y . K a ż d y w i e , że z d a n i e „ ( T e n o t o ) s t ó ł j e s t z a w a l o n y
k s i ą ż k a m i " m a s e n s , i k a ż d y w i e , co o n o z n a c z y . J e ś l i j e d n a k p y ­
t a m : „O jakim przedmiocie w t y m zdaniu m o w a ? " , to zadaję
p y t a n i e absurdalne, p y t a n i e , k t ó r e nie może dotyczyć cytowanego
z d a n i a , lecz j e d y n i e p e w n e g o j e g o u ż y c i a ; w t y m n p . w y p a d k u
nie zostało ono u ż y t e po to, b y mówić o czymkolwiek, tylko po
p r o s t u j a k o p r z y k ł a d . G d y w i e m y , co o n o z n a c z y , w i e m y , j a k
m o ż n a b y go p o p r a w n i e u ż y ć w celu mówienia o rzeczach; zna­
j o m o ś ć w i ę c z n a c z e n i a n i e m a n i c w s p ó l n e g o z t y m , że się w i e
o j a k i m ś o k r e ś l o n y m u ż y c i u t e g o z d a n i a w celu p o w i e d z e n i a
o c z y m ś . P o d o b n i e , jeśli p y t a m : „ C z y t o z d a n i e j e s t p r a w d z i w e ,
v c z y f a ł s z y w e ? " , p y t a n i e m o j e j e s t a b s u r d a l n e i n i e s t a n i e się m n i e j
absurdalne, gdy d o d a m : „Musi b y ć albo takie, albo takie, skoro
m a sens". J e s t zaś a b s u r d a l n e , gdyż samo to z d a n i e w nie
w i ę k s z y m stopniu jest p r a w d ą albo fałszem aniżeli z d a n i e m
o c z y m ś . O c z y w i ś c i e , f a k t , iż m a o n o s e n s , j e s t t o ż s a m y z f a k t e m ,
iż m o ż n a g o p o p r a w n i e u ż y ć w celu p o w i e d z e n i a o c z y m ś o r a z że
u ż y w a j ą c g o t a k , z b u d u j e m y t w i e r d z e n i e p r a w d z i w e a l b o fał­
s z y w e . D o d a m j e s z c z e , że z o s t a n i e o n o u ż y t e d o z b u d o w a n i a
t w i e r d z e n i a p r a w d z i w e g o b ą d ź f a ł s z y w e g o , w ó w c z a s t y l k o , jeżeli
\ o s o b a , k t ó r a się n i m p o s ł u g u j e , r z e c z y w i ś c i e o c z y m ś m ó w i .
natomiast, wygłaszając wspomniane zdanie, nie mówi ona
o n i c z y m , t o t a k i e u ż y c i e n i e j e s t u ż y c i e m a u t e n t y c z n y m , lecz r z e ­
k o m y m , jest pseudoużyciem: nie buduje ona twierdzenia praw-

27 ^y oryginale: „In this special sense of «mean», it is people who raean,


not expressions". Występuje tu gra dwóch znaczeń słowa „mean": „people
raean" — „ludzie mają na myśli", gdy „expressions mean" — „wyrażenia
znaczą"; w przekładzie trudno zachować ową grę znaczeń.
O odnoszeniu się użycia wyrażeń do przedmiotów 391

d z i w e g o c z y f a ł s z y w e g o , c h o ć m o ż e m y ś l e ć , że t a k c z y n i . T o
w ł a ś n i e w s k a z u j e d r o g ę w i o d ą c ą d o p o p r a w n e g o r o z w i ą z a n i a za­
gadki, którą w s p o m n i a n a teoria deskrypcji rozwiązuje w sposób
f a t a l n i e n i e p o p r a w n y . W a ż n e j e s t t o , iż k w e s t i a , c z y d a n e z d a n i e
m a s e n s , czy t e ż go n i e m a , z u p e ł n i e n i e z a l e ż y o d k w e s t i i , k t ó r a
może powstać w związku z t y m lub o w y m jego użyciem, m i a n o ­
wicie o d k w e s t i i , czy j e s t t o u ż y c i e a u t e n t y c z n e , czy t e ż r z e k o m e ;
czy u ż y w a się t e g o z d a n i a , b y o c z y m ś p o w i e d z i e ć , c z y d l a z a -
baw3r,""czy~wreRzćie j a k o p r z y k ł a d u w filozofii. P y t a n i e , c z y d a n e
zdanie m a sens, t o p y t a n i e , czy istnieją t a k i e zwyczaje, k o n w e n c j e
bądź reguły językowe, k t ó r e b y pozwalały n a użycie owego zdania
do mówienia o c z y m ś ; i dlatego p y t a n i e t o jest niezależne od tego,
czy w d a n y m w y p a d k u p o s ł u ż o n o się o w y m z d a n i e m w t a k i
właśnie sposób.

III

R o z w a ż m y p o n o w n i e z d a n i e : „ T h e k i n g of F r a n c e is w i s e " —
oraz t o , co z g o d n i e z p r a w d ą a l b o n i e z g o d n i e m ó w i o n i m R u s s e l l .
Dwie przynajmniej rzeczy prawdziwe powiedziałby Russell
o t y m zdaniu:
(1) P o p i e r w s z e , że j e s t o n o s e n s o w n e ; że g d y b y k o m u ś p r z y s z ł o
je t e r a z w y g ł o s i ć , t o w y p o w i e d z i a ł b y z d a n i e s e n s o w n e .
(2) P o d r u g i e , że t e n , k t o t e r a z w y g ł a s z a t o z d a n i e , z b u d o ­
wałby twierdzenie prawdziwe, wówczas tylko, gdyby faktycznie
istniał obecnie jeden i tylko jeden król F r a n c j i i g d y b y był on
mądry.
A jakie uwagi fałszywe poczyniłby Russell n a t e m a t omawia­
nego zdania? Oto one:
(1) Ż e k a ż d y , k t o b y o b e c n i e w y p o w i e d z i a ł o w o z d a n i e , z b u ­
dowałby twierdzenie prawdziwe albo fałszywe;
(2) Ż e częścią t e g o , co b y s t w i e r d z a ł , b y ł o b y , iż i s t n i e j e o b e c n i e
jeden i tylko jeden król Francji.
P o d a ł e m j u ż p e w n e p o w o d y , d l a k t ó r y c h n a l e ż y u w a ż a ć , iż
t e d w a t w i e r d z e n i a są n i e s ł u s z n e . P r z y p u ś ć m y t e r a z , że k t o ś
392 P. F. Strawson

f a k t y c z n i e z w r ó c i ł b y się d o w a s c a ł k i e m serio ze s ł o w a m i : „ T h e
k i n g of F r a n c e is w i s e " . C z y p o w i e d z i e l i b y ś c i e : „ T o n i e p r a w d a " f
M y ś l ę , że j e s t r z e c z ą c a ł k i e m p e w n ą , iż n i e p o w i e d z i e l i b y ś c i e
w t e n s p o s ó b . A l e p r z y p u ś ć m y , że o n n a s t ę p n i e z a p y t a ł b y , c z y
u w a ż a c i e , iż t o , co w ł a ś n i e p o w i e d z i a ł , j e s t p r a w d ą czy t e ż fał­
s z e m ; c z y się z t y m z g a d z a c i e , c z y n i e . M y ś l ę , iż b y l i b y ś c i e s k ł o n n i ,
z p e w n y m w a h a n i e m , p o w i e d z i e ć , że a n i t a k , a n i t a k : że p y t a n i e ,
c z y j e g o t w i e r d z e n i e t o p r a w d a , c z y t e ż fałsz, p o p r o s t u , n i e
p o w s t a j e , gdyż nie istnieje n i k t t a k i j a k k r ó l F r a n c j i . G d y b y
się r z u c a ł o w o c z y , że m ó w i o n n a serio ( g d y b y w y g l ą d a ł n a k o g o ś
z a b ł ą k a n e g o n a m a n o w c a c h s t u l e c i ) , m o ż e r z e k l i b y ś c i e coś t a k i e g o :
„ O b a w i a m y się, że t o j a k i e ś n i e p o r o z u m i e n i e ; p a n się m y l i . F r a n c j a
nie jest królestwem. K r ó l Francji nie istnieje". U w y p u k l o n e t u
z o s t a j e t o w ł a ś n i e , iż g d y b y k t o ś n a serio w y g ł o s i ł c y t o w a n e z d a n i e ,
w ó w c z a s w y p o w i e d ź t a b y ł a b y w p e w n y m sensie d o w o d e m , że
ów ktoś w i e r z y w istnienie króla Francji. Nie byłby to jednak n a
t o , że t a o s o b a w i e r z y w i s t n i e n i e k r ó l a F r a n c j i , d o w ó d t a k i p o
p r o s t u , j a k f a k t , iż k t o ś sięga p o p ł a s z c z n i e p r z e m a k a l n y , j e s t
d o w o d e m , że w i e r z y o n , iż p a d a d e s z c z . A l e t e ż n i e b y ł b y t o d o w ó d
w t a k i m s e n s i e , w j a k i m s ł o w a : „ P a d a d e s z c z " — są d o w o d e m ,
że t e n , k t o j e w y p o w i e d z i a ł , w i e r z y , iż p a d a . M o ż n a b y t o p o ­
w i e d z i e ć w n a s t ę p u j ą c y s p o s ó b . G d y się m ó w i : „ T h e k i n g of F r a n c e
is w i s e " , m a t o i m p l i k o w a ć , w p e w n y m sensie s ł o w a „ i m p l i ­
k o w a ć " , że i s t n i e j e k r ó l F r a n c j i . S ł o w o „ i m p l i k u j e " , w t y m s e n s i e ,
n a p e w n o n i e j e s t r ó w n o w a ż n e z w r o t o w i „z t e g o w y n i k a " (czyli
„ i m p l i k u j e l o g i c z n i e " ) . A w i d a ć t o s t ą d , że g d y o d p o w i a d a j ą c n a
c y t o w a n e t w i e r d z e n i e , p o w i e m y (co n a l e ż a ł o b y u c z y n i ć ) : „ N i e
istnieje żaden król Francji", to na pewno n i e będziemy u t r z y m y ­
w a ć , że g ł o s i m y c o ś s p r z e c z n e g o z t w i e r d z e n i e m , iż ( t e n j e d y n y )
i k r ó l F r a n c j i j e s t m ą d r y . N a p e w n o t e ż n i e b ę d z i e m y u w a ż a l i , iż
| jest ono fałszywe. My, raczej już, u z a s a d n i a m y w ten sposób
\ o p i n i ę , iż p y t a n i e , c z y w s p o m n i a n e t w i e r d z e n i e j e s t p r a w d ą , p o
iprostu nie powstaje.
*W t y m w ł a ś n i e m i e j s c u m o ż e n a m p o m ó c r o z r ó ż n i e n i e , k t ó r e
w y ż e j p r z e p r o w a d z i ł e m . Z d a n i e : „ T h e k i n g of F r a n c e is w i s e " ,
j e s t n i e w ą t p l i w i e s e n s o w n e , n i e z n a c z y t o j e d n a k , że k a ż d e z o s o b n a
O odnoszeniu się użycia wyrażeń do przedmiotów 393

j e g o u ż y c i e j e s t p r a w d z i w e a l b o f a ł s z y w e . U ż y w a m y go p r a w ­
d z i w i e a l b o f a ł s z y w i e , gdy p o s ł u g u j e m y się n i m , b y o k i m ś m ó w i ć ;
g d y u ż y w a j ą c w y r a ż e n i a „ T h e k i n g of F r a n c e " , f a k t y c z n i e k o g o ś
w y m i e n i a m y . F a k t , że c y t o w a n e z d a n i e i c y t o w a n e w y r a ż e n i e
m a j ą , k a ż d e , swój s e n s , j e s t i d e n t y c z n y z f a k t e m , że o w e g o z d a n i a
m o ż n a b y użyć w p e w n y c h okolicznościach do powiedzenia
czegoś p r a w d z i w e g o a l b o f a ł s z y w e g o , a o w e g o w y r a ż e n i a m o ż n a
b y użyć w p e w n y c h okolicznościach do wymieniania jakiejś jednej
o s o b y ; z n a ć z a ś i c h z n a c z e n i e t o t y l e , co w i e d z i e ć , o j a k i e o k o ­
liczności t u i d z i e . K i e d y w i ę c w y g ł a s z a m y o m a w i a n e z d a n i e ,
nikogo faktycznie nie wymieniając za p o m o c ą z w r o t u „ T h e king
of F r a n c e " , t o n i e p r z e s t a j e o n o b y ć s e n s o w n e ; t y l k o że n i e m ó ­
w i m y niczego prawdziwego ani fałszywego, ponieważ po prostu
nikogo nie w y m i e n i a m y za p o m o c ą tego właśnie użycia owego
w z u p e ł n o ś c i s e n s o w n e g o z w r o t u . J e p t t o , jeśli k t o woli, u p o z o r o ­
wane, rzekome użycie przytoczonego zdania i rzekome użycie
w s p o m n i a n e g o z w r o t u ; m o ż n a się j e d n a k n i e k i e d y p o m y l i ć i w z i ą ć
je za a u t e n t y c z n e .
T a k i e r z e k o m e u ż y c i a * są ś w i e t n i e z n a n e . N a n i c h w ł a ś n i e
p o l e g a w y r a f i n o w a n e f a n t a z j o w a n i e , w y s z u k a n a fikcja **. G d y b y m
z a c z ą ł o d s ł ó w : „ K r ó l F r a n c j i j e s t m ą d r y " , d a l e j z a ś : „i m i e s z k a
w złotym z a m k u , i m a sto żon" itd., to słuchacz świetnie b y mnie
z r o z u m i a ł i n i e p o d e j r z e w a ł b y a n i że m ó w i ę o j a k i e j ś o k r e ś l o n e j
o s o b i e , a n i że b u d u j ę f a ł s z y w e t w i e r d z e n i e , w e d l e k t ó r e g o i s t n i e j e
o s o b a o d p o w i a d a j ą c a m e m u o p i s o w i . ( W a r t o d o d a ć , że t a m , g d z i e
u ż y c i e z d a ń i w y r a ż e ń s ł u ż y j a w n i e t w o r z e n i u dzieł fikcji l i t e ­
rackiej, sens słowa „ o " może ulec zmianie. J a k powiedział Moore,
n a j z u p e ł n i e j n a t u r a l n e i p o p r a w n e j e s t t w i e r d z e n i e , iż n i e k t ó r e
z d a n i a w Klubie Pickwicka są o p a n u P i c k w i c k u . A l e t a m gdzie
u ż y c i e z d a ń i w y r a ż e ń n i e s ł u ż y w s p o s ó b j a w n y t w o r z e n i u fikcji
l i t e r a c k i e j , t a k i e u ż y c i e s ł o w a „ o " w y d a j e się m n i e j p o p r a w n e ;
t j . n i e b y ł o b y z a z w y c z a j r z e c z ą p o p r a w n ą u t r z y m y w a ć , iż j a k i e ś

* Wybór słowa „rzekomy" [„spurious"] wydaje mi się teraz niefortunny,


przynajmniej w odniesieniu do pewnych użyć niestandardowych. Wolałbym
obecnie niektóre z nich nazywać „wtórnymi", „drugorzędnymi".
** Baśnie niewymyślne zaczynają się od słów: „Pewnego razu był sobie..."
394 P. F. Strawson

zdanie jest o p a n u X czy o t y m a t y m , g d y b y nie istniała t a k a


o s o b a l u b r z e c z . W ł a ś n i e w i ę c w t y m , że n a p y t a n i e : „ O k i m o n
mówi" — mogłaby paść odpowiedź: „O nikim", tkwi zagrażające
zmyśleniom niebezpieczeństwo p o t r a k t o w a n i a ich n a serio; z odpo­
wiedzią t ą j e d n a k n i e w i ą ż e się p r z e ś w i a d c z e n i e , iż t o , co m ó w i
a u t o r u t w o r u fikcji, j e s t f a ł s z e m b ą d ź n o n s e n s e m ) .
P o z o s t a w m y j e d n a k n a b o k u s t o s o w a n i e w y r a ż e ń d o celów
j a w n i e l i t e r a c k i c h : o t o p o w i e d z i a ł e m p r z e d chwilą, że u ż y c i e t a ­
k i e g o w y r a ż e n i a , j a k „ T h e k i n g of F r a n c e " , n a p o c z ą t k u z d a n i a ,
m a i m p l i k o w a ć — w p e w n y m t e g o s ł o w a z n a c z e n i u — że i s t n i e j e
król Francji. Gdy ktoś u ż y w a takiego wyrażenia, to nie s t w i e r ­
d z a on jednostkowego egzystencjalnego sądu logicznego, ani też
s ą d t a k i n i e w y n i k a z t e g o , co ó w k t o ś p o w i e d z i a ł . A l e j e d n ą
z k l a s y c z n y c h f u n k c j i r o d z a j n i k a o k r e ś l o n e g o j e s t t o , iż s t a n o w i
o n s y g n a ł j e d n o s t k o w e g o z a s t o s o w a n i a — s y g n a ł , a n i e za­
maskowane stwierdzenie. Kiedy z a c z y n a m y zdanie od zwrotu
28 2 9
„the such-and-such" , użycie rodzajnika „ t h e " w s k a z u j e , lecz
n i e s t a n o w i s t w i e r d z e n i a , że w s p o m i n a m y l u b p r a g n i e m y w s p o - /
mnieć o jakimś j e d n y m i n d y w i d u u m , p r z y n a l e ż n y m do g a t u n k u /
3 0
„ s u c h - a n d - s u c h " . O k t ó r y m i n d y w i d u u m — t o k w e s t i a dc/
określenia n a p o d s t a w i e k o n t e k s t u , czasu, miejsca czy jakich^
i n n y c h c e c h s y t u a c j i t o w a r z y s z ą c e j d a n e j w y p o w i e d z i . A l e przeciejś
ilekroć ktoś u ż y w a jakiegoś wyrażenia, to istnieje d o m n i e m a n i ^ ,
że m y ś l i o n , iż u ż y w a go p o p r a w n i e : a w i ę c g d y u ż y w a w y r a ż e n i a
„the such-and-such" w sposób jednostkowy, to istnieje domnie­
m a n i e , iż m ó w i ą c y m y ś l i : z a r ó w n o że i s t n i e j e p e w n e i n d y w i d u i i m
t e g o r o d z a j u , j a k i że k o n t e k s t j e g o w y p o w i e d z i w s p o s ó b w y ­
s t a r c z a j ą c y w y z n a c z a , o k t ó r ą t o r z e c z m u c h o d z i . T a k i e Wedy
u ż y c i e s ł o w a „ t h e " m a i m p l i k o w a ć (w s t o s o w n y m sensie t e r m i n u
„ i m p l i k o w a ć " ) , że z o s t a ł y s p e ł n i o n e w a r u n k i e g z y s t e n c j a l n e , o p i ­
sane przez Eussella. Takie j e d n a k użycie rodzajnika „ t h e " nie m a
s t a n o w i ć s t w i e r d z e n i a , że o w e w a r u n k i z o s t a ł y s p e ł n i o n e . J e ż e l i
28
„(Ten oto) taki a taki", „(ten jedyny) taki a taki", „(Ten oto) ten a ten".
29
Tutaj („ten"), („ten oto") -— dlatego w nawiasach, że zazwyczaj
w przekładzie na język polski nie tłumaczy się tego rodzajnika określonego.
3 0
„Taki a taki", „ten a ten".
O odnoszeniu się użycia wyrażeń do przedmiotów 39S

z a c z y n a m zdanie od wyrażenia mającego postać „ t h e so-and-so",


n a s t ę p n i e zaś przeszkodzono m i w powiedzeniu dalszego ciągu,
to nie z b u d o w a ł e m żadnego zgoła twierdzenia; n a t o m i a s t c h y b a
u d a ł o m i się k o g o ś l u b coś w y m i e n i ć .
Jednostkowe twierdzenie egzystencjalne, będące — według
p r z y p u s z c z e ń R u s s e l l a — częścią k a ż d e g o t w i e r d z e n i a , w k t ó r y m
występuje jednostkowo użyte wyrażenie kształtu „the so-and-so",
s k ł a d a się — z a u w a ż a o n — z d w ó c h t w i e r d z e ń . G d y p o w i a d a m , \
że i s t n i e j e t o m ó w i ę coś, co d a się p o g o d z i ć z t y m , że i s t n i e j e i
k i l k a 0; g d y p o w i a d a m , że n i e i s t n i e j e w i ę c e j niż j e d n o to mówię j
coś, co d a się p o g o d z i ć z t y m , że n i e i s t n i e j e ż a d n e . M ó w i ą c , że !
istnieje j e d n o i t y l k o j e d n o 0 , wiążę w całość powyższe d w a twier­
d z e n i a . D o t y c h c z a s z a j m o w a ł e m się w g ł ó w n e j m i e r z e w s p o m n i a ­
n y m twierdzeniem o istnieniu, mniej zaś — twierdzeniem do­
t y c z ą c y m j e d n o s t k o w o ś c i . P r z y k ł a d , w k t ó r y m k ł a d z i e się n a c i s k
na t y m ostatnim, posłuży lep^zema ^
„imptitarwać"",w jakim jednostkowe" twierdzenie egzystencjalne,
choć nie w y n i k a logicznie z użycia w y r a ż e ń w sposób j e d n o s t k o w y ,
to przecież jest czymś przez owo użycie i m p l i k o w a n y m . Roz­
31
w a ż m y z d a n i e : „ T h e t a b l e is cóYered w i t h b o o k s " . J e s t r z e c z ą
c a ł k i e m p e w n ą , iż w k a ż d y m n a m a c a l n y m r o z u m i e n i u t e g o z d a n i a
wyrażenie „the table" użyte zostanie w sposób jednostkowy,
t j . t a k a b y o d n o s i ł o się d o j a k i e g o ś j e d n e g o s t o ł u . M a m y t u d o czy­
n i e n i a z z u p e ł n i e ś c i s ł y m u ż y c i e m r o d z a j n i k a o k r e ś l o n e g o , w sen­
sie, w j a k i m R u s s e l l m ó w i n a s. 30 d z i e ł a Principia Mathematica
o u ż y c i u t e g o r o d z a j n i k a „stricte, t a k b y i m p l i k o w a ł o t o j e d n o s t k o -
w o ś ć " . N a t e j s a m e j s t r o n i e R u s s e l l p o w i a d a , że z w r o t k s z t a ł t u
„ t h e s o - a n d - s o " , u ż y t y w s p o s ó b ścisły, „ b ę d z i e m i a ł z a s t o s o w a n i e
t y l k o w w y y m d k u , g d y i s t n i e j e j e d e n i n i e w i ę c e j niż j e d e n t a k i
a t a k i " . O t ó ż , o c z y w i s t a , j e s t z u p e ł n y m f a ł s z e m , iż z w r o t „ t h e
t a b l e " w z d a n i u : „ T h e t a b l e is c o v e r e d w i t h b o o k s " , u ż y t y m w s p o ­
sób n o r m a l n y , „ m i e ć b ę d z i e z a s t o s o w a n i e t y l k o w w y p a d k u , g d y
i s t n i e j e j e d e n i n i e w i ę c e j niż j e d e n stół " . ^ N a t o m i a s t j e s t r z e c z ą
t a u t o l o g i c z n i e p r a w d z i w ą , iż p r z y t a k i m u ż y c i u ^ w s p o m n i a n y

„(Ten oto) stół jest zawalony książkami"


396 P. F. Strawson

zwrot_ ^ ^ i e _ g a i a ł _ z a s t o s o w a n i e , t y l k o w w y p a d k u , g d y i s t n i e j e
j e d e n i . ^ i f i L ^ Q ^ c e j _ n i ż j e d e n stół, o k t ó r y m w ł a ś n i e
L L mowa,
o r a z że r o z u m i e ć się b ę d z i e , iż m a o n z a s t o s o w a n i e . . . t y l k o - j K . w y ­
p a d k u , g d y i s t n i e j e j e d e n i n i e w i ę c e j niż j e d e n stół, z m y ś l ą o k t ó ­
r y m powyższego zwrotu — według nas — użyto. Użyć tego zda­
n i a , to* n i e t o s a m o , co t w i e r d z i ć , że i s t n i e j e t y l k o j e d n a r z e c z ,
k t ó r a z a r ó w n o należy do wyszczególnionego rodzaju (tj. do sto­
łów), j a k i j e s t t y m , o. c j D ^ h p d z i ^ m ó w i ą p e m u j . . . n a t o m i a s t u ż y c i e
o w e g o z d a n i a i m p l i k u j e , że t a k a r z e c z i s t n i e j e . N a r z u c a się, że t o
n i e t o s a m o , co t a k t w i e r d z i ć . Co i n n e g o w s z a k , g d y coś w y m i e -
J
/ niasz, a ^ o ^ i m ^ ^ ^ ^ że w y m i e n i a s l 7 ~ l o w i e d ż T e ^ ^ ż e
\ j istnieje t e n c z j _ i n n y stół, o k t ó r y m wspominasz,~T(TTiie t o
i s a m o , co w y m i e n i ć j a k i ś o k r e ś l o n y s t ó ł . N i e p o t r z e b n e b y n a m b y ł y
3 2
\ takie zwroty, j a k „ t h e individual I referred t o " , g d y b y nie
i s t n i a ł o c o ś , co u w a ż a się z a w y m i e n i a n i e . ( N i e m i a ł o b y s e n s u
m ó w i ć , że p o k a z a ł e ś , g d y b y n i e b y ł o n i c , co się u w a ż a z a p o k a z y -
) w a n i e ) . J e s z c z e r a z w i ę c w y c i ą g a m w n i o s e k , że o d n o s z e n i e się
\ d o czegoś c z y w y m i e n i a n i e j a k i e j ś o k r e ś l o n e j r z e c z y n i e da*się r o z ­
łożyć n a żądnegi) r o d z a j u twierdzenie^. W s p o m i n a ć o c z y m ś —
t o n i e t o sam^JSQ-J^wi£r(^ifi»..• ^limo że w s p o m i n a się p o to,""by
1

/ p r z e j ś ć do twierdzenia. t ^
1
Pozwolę sobie teraz p o d a ć p r z y k ł a d j e d n o s t k o w e g o użycia
wyrażenia, k t ó r e nie m a postaci „ t h e so-and-so". W y o b r a ź m y
s o b i e , że w y c i ą g a m d o k o g o ś d ł o n i e , z ł o ż o n e w k s z t a ł c i e m i s e c z k i
3 3
c z y k i e l i c h a , m ó w i ą c : „ T h i s is a fine r e d o n e " . Ó w k t o ś , s p o j ­
rzawszy n a moje dłonie i niczego t a m nie zobaczywszy, powie
c h y b a : „Co m i a n o w i c i e ? O c z y m p a n m ó w i ? " A l b o : „ A l e p r z e c i e ż
p a n nic w r ę k a c h nie m a " . Oczywista, b y ł o b y a b s u r d e m twier­
d z i ć , że m ó w i ą c : „ A l e p r z e c i e ż p a n n i c w r ę k a c h n i e m a " , m ó j
r o z m ó w c a z a p r z e c z y ł czy p o w i e d z i a ł coś sprzecznego
3 4
z t y m , co j a m ó w i ł e m . A z a t e m „ t h i s " nie jest z a m a s k o w a n ą

32
„(Ten) przedmiot indywidualny, który wymieniłem", „(ta) rzecz, o której
wspomniałem", „to, co miałem na myśli".
33
„To jest piękna czerwona rzecz'* (dosłownie), „Jaki to ma piękny czer­
wony kolor".
34
„Ten", „ta", „to".
O odnoszeniu się użycia wyrażeń do -przedmiotów 397

d e s k r y p c j a w s e n s i e E u s s e l l a . A n i t e ż n i e j e s t i m i e n i e m logicznie
w ł a s n y m . T r z e b a b o w i e m wiedzieć, co t o zdanie znaczy, ażeby
w t a k i s p o s ó b z a r e a g o w a ć , g d y się j e u s ł y s z a ł o . T o w ł a ś n i e d z i ę k i
t e m u , ż e z n a c z e n i e w y r a z u „ t h i s " j e s t n i e z a l e ż n e o d t e g o , d o czego
m a s i ę o n a k u r a t o d n o s i ć w t y m c z y o w y m u ż y c i u (choć n i e j e s t
n i e z a l e ż n e o d s p o s o b u , w j a k i m o ż n a g o u ż y ć w t y m celu, a b y się
d o czegoś o d n o s i ł ) , m o g ę — t a k j a k w p o w y ż s z y m p r z y k ł a d z i e —
p o s ł u ż y ć się o m a w i a n y m z a i m k i e m t a k , b y u d a w a ł , iż się d o
czegoś o d n o s i .
Morał ogólny z tego wszystkiego jest taki, że porozumiewanie
się to~~w W wiele m n i e j s z y m s t o p n i u k w e s t i a w y r a ź n e g o c z y u k r y ­
t e g o twiefd^Bma^~niź z w y k l i p r z y p u s z c z a ć l o g i c y . M n i e i n t e r e s u j e
szczegółowe zastosowanie tego ogólnego m o r a ł u , mianowicie za­
stosowanie do p r z y p a d k ó w użycia jednostkowego. N a t y m polega
rola znaczenia w y r a ż e ń o m a w i a n e g o rodzaju, że m o ż n a ich w n a j ­
przeróżniejszych kontekstach używać w sposób jednostkowy. D o
i c h z n a c z e n i a n a t o m i a s t w c a l e n i e n a l e ż y s t w i e r d z a n i e , że się i c h
t a k właśnie u ż y w a a n i że spełnione zostały w a r u n k i takiego
użycia. A z a t e m owo wcale ważne rozróżnienie, które mieliśmy
przeprowadzić, zachodzi między:

(1) u ż y c i e m w y r a ż e n i a w celu u c z y n i a n i a , w z m i a n k i m a j ą c e j
r
c h a r a k t e r J e d n o ś t k ó w j ; oraz
(2) s t w i e r d z a n i e m , ż e i s t n i e j e j e d n o i t y l k o j e d n o i n d y w j d u u m ,
k t ó r e m u przysługują określone cechy charakterystyczne (np, indy­
w i d u u m p r z y n a l e ż n e d o d a n e g o rodzaju,,b^dź„pp^Qst'aią'ee w p e w ­
n y m stosunku do mówiącego, czy i jedno, i drugie).

J e s t t o , i n n y m i słowy, rozróżnienie między:

( 1 ) z d a n i a m i z a w i e r a j ą c y m i w y r a ż e n i e u ż y t e w celu w s k a z a n i a ,
wspomnienia czy wymienienia jakiejś pojedynczej osoby l u b
rzeczy; oraz
(2) j e d n o s t k o w y m i z d a n i a m i e g z y s t e n c j a l n y m i .

To, co robi Eussell, polega n a s t o p n i o w y m , coraz t o większym


upodobnianiu z d a ń klasy...(1) d o z d a ń k l a s y ( 2 ) , a w k o n s e k w e n c j i
n a w i k ł a n i u się w t r u d n o ś c i n i e d o p o k o n a n i a , z w i ą z a n e z p o d m i o -
398 P. F. Strawson

t a m i l o g i c z n y m i o r a z w ogóle z w a r t o ś c i a m i z m i e n n y c h i n d y -
w i d u o w y e ł u t r u d n o ś c i ą k t ó r e " d o p r o w a d z i ł y go w k o ń c u d o f a ­
talnej pod względem logicznym teorii nazw, wyłożonej w Enąuiry
3 5 3 6
into Meaning and Truth i w Human Knowledge . Ten pogląd
na znaczenie wyrażeń będących p o d m i o t a m i logicznymi, k t ó r y
dla Russella stanowi p o b u d k ę do przyjęcia jego teorii deskrypcji,
zarazem zgoła uniemożliwia m u znalezienie jakichś zadowala­
jących s u b s t y t u t ó w w miejsce t y c h wyrażeń, k t ó r y m , zaczynając
je od zwrotów rzeczownikowych, coraz bardziej odbiera c h a r a k t e r
p o d m i o t ó w l o g i c z n y c h *. W b r e w t e m u , co się n i e k i e d y m ó w i ,
źródłem k ł o p o t u nie jest t u t a j po p r o s t u zafascynowanie relacją
m i ę d z y n a z w ą a t y m , co ją n o s i . N a w e t n a z w y n i e są z d o l n e
sprostać w y m a g a n i o m s t a w i a n y m przez t e n niemożliwy zbiór
wzorcowy. Idzie t u raczej o połączenie d w ó c h bardziej p o d s t a w o ­
w y c h n i e p o r o z u m i e ń : p o p i e r w s z e , o n i e z d a w a n i e sobie s p r a w y
z d o n i o s ł o ś c i o d r ó ż n i e n i a ( p a r a g r a f I I , z o b . w y ż e j ) t e g o , co m o ż n a
p o w i e d z i e ć o w y r a ż e n i u , o d t e g o , co m o ż n a p o w i e d z i e ć o d a n y m
jego użyciu; po drugie, o nieumiejętność dostrzeżenia w jednostko­
w y m użyciu wyrażeń — rzeczy niewinnej a potrzebnej, jaką ona
j e s t f a k t y c z n i e , z a r a z e m z a ś r ó ż n e j , ale i u z u p e ł n i a j ą c e j w z g l ę d e m
ich u ż y c i a p r e d y k a t y w n e g o , czyli p o l e g a j ą c e g o n a p r z y p i s y w a n i u
czegoś. W y r a ż e n i a , k t ó r e m o g ą f a k t y c z n i e w y s t ę p o w a ć j a k o
j e d n o s t k o w e p o d m i o t y logiczne, to wyrażenia przynależne do
37
klasy wyliczonych przeze mnie na początku (demonstrativa ,
zwroty rzeczownikowe, imiona własne, zaimki); mówiąc to, twier­
d z i m y , że t y c h w ł a ś n i e w y r a ż e ń , w e s p ó ł z k o n t e k s t e m (w n a j ­
s z e r s z y m sensie), u ż y w a się d o b u d o w a n i a z w r o t ó w j e d n o s t k o w y c h .
Zadaniem konwencji rządzących użyciem takich wyrażeń, wraz
z s y t u a c j ą , w j a k i e j się je w y g ł a s z a , j e s t z a p e w n i ć j e d n o s t k o w o ś ć
* I to mimo sygnału alarmowego, jakim jest zwrot „wprowadzająca
w b ł ą d forma gramatyczna".
35
Dociekanie na temat znaczenia i prawdy.
3 6
Poznanie ludzkie.
3 7
Według gramatyki angielskiej idzie tu zarówno o przymiotniki wskazu­
jące, np. „this book" („ta książka"), gdzie „this" uważa się za przymiotnik,
jak o zaimki wskazujące, np. „this is m y father" („to jest mój ojciec"), gdzie
„this" uważa się za zaimek wskazujący.
O odnoszeniu się użycia wyrażeń do przedmiotów

d a n e g o u ż y c i a . A l e t e ż i n a t y m k o n i e c . M ó w i ą c , n i g d y n i e osią­
g a m y i nie m o ż e m y osiągnąć takiego p u n k t u k o m p l e t n e j precyzacji,
w k t ó r y m b y f u n k c j a o d n o s z e n i a się d o czegoś p r z e s t a ł a b y ć speł­
n i a n a . J e ś l i w ogóle p o w s t a j e j a k i ś r z e c z y w i ś c i e j e d n o s t k o w y
z w r a t ^ t o jest to kwestia danego użycia w t y m a k u r a t kontekście;
znaczenie użytego wyrażenia to zbiór reguł lub konwencji, które
pozwalają n a zbudowanie takich zwrotów. Dzięki t e m u możemy,
u ż y w a j ą c w y r a ż e ń s e n s o w n y c h , s t w a r z a ć p o z o r y , że coś w y m i e ­
n i a m y , w z m y ś l e n i a c h czy fikcji l i t e r a c k i e j , l u b b ł ę d n i e m y ś l e ć ,
że się t o d o czegoś o d n o s i , g d y n i e o d n o s i się d o n i c z e g o *.
Świadczy to o potrzebie rozróżnienia konwencji czy reguł
językowych dwojakiego (między wielu innymi) rodzaju: reguł
3 8 3 9
o d n o s z e n i a się d o czegoś oraz reguł a t r y b u c j i i przypisywa­
4 0
nia ; i wreszcie o potrzebie b a d a n i a t y c h pierwszych. Jeżeli
u z n a j e m y to rozróżnienie użycia za takie, j a k i m jest ono faktycz­
nie, to j e s t e ś m y n a drodze 'wiodącej do rozwiązania wielu s t a r y c h
zagadek logicznych i metafizycznych.
W d a l s z y m c i ą g u ( p a r a g r a f y I V i V) z a j m i e m y się, ale t y l k o
w najogólniejszym zarysie, t y m i właśnie kwestiami.

IV

J e d n y m z g ł ó w n y c h celów, d o k t ó r y c h s ł u ż y n a m j ę z y k , j e s t
ustalanie faktów dotyczących rzeczy, osób i zdarzeń. Jeżeli chcemy
t e n cel o s i ą g n ą ć , t o m u s i m y w i e d z i e ć , w j a k i s p o s ó b u p r z e d z i ć :
z a r ó w n o p y t a n i e : „ O c z y m ( k i m ) m ó w i s z ? " , j a k p y t a n i e : „Co

* Zdanie to wydaje mi się teraz pod wielu względami niesłuszne, zwłaszcza


z powodu niejasno ograniczającego użycia słowa „odnosić się", „wymieniać".
Można by je dokładniej sformułować w następujący sposób: „Dzięki ternu
możemy, używając wyrażeń sensownych, wymienić coś w sposób wtórny,
jak w zmyśleniach czy fikcji literackiej, lub błędnie myśleć, że się to do czegoś
odnosi w sposób pierwotny, czyli podstawowy, g d y tymczasem w taki sposób
nie odnosi się do niczego".
38
„Kules of referring", a więc: „reguły wymieniania czegoś, wspomi­
nania, wzmiankowania o czymś, odnoszenia się do czegoś".
39
„Attributing" --- „przypisywania".
4 0
„Ascribing" — „przypisywania".
400 P. F. 8traw son

o t y m czymś (kimś) mówisz?". Z a d a n i e polegające n a uprzedze­


niu pierwszego z t y c h p y t a ń , t o zadanie o charakterze odniesienia
(wymienienia) czy identyfikacji (stwierdzenia l u b ustalenia toż­
samości). Zadanie polegające n a uprzedzeniu drugiego p y t a n i a
m a c h a r a k t e r a t r y b u t y w n y (bądź d e s k r y p t y w n y czy klasyfika­
c y j n y , c z y c h a r a k t e r p r z y p i s y w a n i a czegoś). W t y p o w y m z d a n i u
a n g i e l s k i m , u ż y t y m w celu u s t a l e n i a f a k t u l u b s t w i e r d z e n i a , iż
ustala fakt dotyczący jakiejś jednej rzeczy, osoby czy zdarzenia,
k a ż d e z t y c h z a d a ń spełniają — z grubsza i w przybliżeniu bio­
r ą c — o s o b n e w y r a ż e n i a *. O t ó ż w t a k i m z d a n i u p r z y d z i e l a n i e
w y r a ż e n i o m ich o d r ę b n y c h ról o d p o w i a d a k l a s y c z n e m u podzia­
łowi g r a m a t y c z n e m u n a p o d m i o t i o r z e c z e n i e . N i e m a n i c ś w i ę t e g o
w owym stosowaniu osobnych wyrażeń do tych dwóch zadań.
M o ż n a się p o s ł u ż y ć , i f a k t y c z n i e p o s ł u g u j e m y się, i n n y m i m e t o ­
d a m i . Istnieje n p . m e t o d a , k t ó r a polega n a wygłaszaniu słowa l u b
z w r o t u o k r e ś l a j ą c e g o c z y przydawkowBgo w r z u c a j ą c e j się w o c z y
o b e c n o ś c i o b i e k t u , d o k t ó r e g o się d a n e w y r a ż e n i e o d n o s i ; a l b o
m e t o d a analogiczna, której przykładem jest napis n a moście:
. . p r z e j a z d s a m o c h o d ó w c i ę ż a r o w y c h n i e b e z p i e c z n y " , cz}^ e t y ­
kietka z nadrukiem: „pierwsza nagroda", przyczepiona do okazu
d y n i . M o ż n a t e ż sobie w y o b r a z i ć t a k ą s k o m p l i k o w a n ą g r ę , w k t ó r e j
n i k o m u nigdy nie wolno użyć wyrażenia w sposób jednostkowy,
tylko trzeba wygłaszać wyłącznie jednostkowe zdania egzy­
s t e n c j a l n e , s t a r a j ą c się u m o ż l i w i ć s ł u c h a c z o w i z o r i e n t o w a n i e się,
o czym mowa — za pomocą nagromadzenia zdań względnych.
( T e n opis celu w s p o m n i a n e j g r y ś w i a d c z y o t y m , w j a k i m s e n s i e
j e s t t o g r a ; n i e j e s t t o w s z a k n o r m a l n y s p o s ó b p o s ł u g i w a n i a się
zdaniami egzystencjalnymi). D w a p u n k t y należy podkreślić. P o
p i e r w s z e , że k o n i e c z n o ś ć s p e ł n i e n i a t y c h d w ó c h z a d a ń w c e l u
skonstatowania poszczególnych faktów — nie w y m a g a żadnego
transcendentalnego wytłumaczenia: zwrócenie n a t o uwagi jest
częściowym wyjaśnieniem znaczenia zwrotu „ustalanie faktu". P o
d r u g i e , że n a w e t t e g o w y j a ś n i e n i a d o k o n a n o p r z y p o m o c y t e r ­
minów pochodzących z gramatyki typowego zdania jednostko-

* Pomijam zdania względne; te bowiem wymagają nie tyle modyfikacji


samej zasady tego, co mówię, ile komplikacji szczegółów.
O odnoszeniu się użycia wyrażeń do przedmiotów 401

w e g o ; że n a w e t j a w n i e f u n k c j o n a l n e , l i n g w i s t y c z n e r o z r ó ż n i e n i e
roli.identyfikującej i roli a t r y b u t słowa mogą w języku
o d g r y w a ć , z o s t a ł o ^ z a s u ^ r w ą n e , . p r z . e . z t e n f a k t , iż z w y k ł a m o w a
o f i a r o w u j e n a m o s o b n e w y r a ż e n i a , k t ó r y m d a d z ą się w s p o s ó b
możliwy j ^ ^ 7 ź ^ ę c i a _ i ' p r z y b l i ż o n y _ _ przydzielać różne funkcje.
A i t o r o z r ó ż n i e n i e c z y n n o ś c i o w e r z u c a d ł u g i e cienie filozoficzne.
R o z r ó ż n i e n i e , t e g o , &o_ s z c z e g ó ł o w e , i t e g b ćo o g ó l n e , o r a z r o z ­
?

różnienie substancji i j a k o ś c i . — t o właśnie owe pseudoistotne


cienie, r z u c a n e p r z e z g r a m a t y k ę s t e r e o t y p o w e g o z d a n i a , w k t ó r y m
o s o b n e w y r a ż e n i a o d g r y w a j ą d a j ą c e się w y o d r ę b n i ć r o l e *. /
P o s ł u ż e n i e się p e w n y m w y r a ż e n i e m j a k o s p e ł n i a j ą c y m p i e r w s z e
z t y c h z a d a ń — t o t y l e , co u ż y c i e g o w s p o s ó b j e d n o s t k o w y .
O b e c n i e p r a g n ę coś p o w i e d z i e ć w o g ó l n y c h z a r y s a c h o k o n w e n c j a c h
dotyczących użycia wyrażeń w taki właśnie sposób i przeciwstawić
je k o n w e n c j o m użycia a s k r y p t y w n e g o , czyli polegającego n a
p r z y p i s y w a n i u czegoś. N a s t ę p n i e z a ś p r z e j d ę d o zwięzłego zilu­
s t r o w a n i a t y c h u w a g ogólnych i do p e w n y c h dalszych ich zasto­
sowań.
T y m , czego się z a z w y c z a j w y m a g a , g d y idzie o u ż y c i e w s p o s ó b
jednostkowy, jest, oczywista, jakiś środek lub jakieś środki,
s ł u ż ą c e d o p o k a z a n i a z a r ó w n o t e g o , ż e m a się n a m y ś l i u ż y c i e
j e d n o s t k o w e , j a k t e g o , o c z y m t o w ł a ś n i e się w s p o m i n a ; s ł o w e m ,
p e w i e n ś r o d e k , k t ó r y n a k a z u j e i u m o ż l i w i a s ł u c h a c z o w i l u b czy­
telnikowi identyfikację rzeczy, o której m o w a . Doniosłość kon­
t e k s t u w y r a ż e n i a j e s t , jeśli c h o d z i o z a p e w n i e n i e t e g o r e z u l t a t u ,
t a k w i e l k a , że n i e m a l n i e m o ż l i w o ś c i ą b y ł o b y p r z e s a d n e jej p o d ­
kreślenie; przez „ k o n t e k s t " zaś r o z u m i e m : p r z y n a j m n i e j czas,
m i e j s c e , s y t u a c j ę , f a k t , iż m ó w i ą c y j e s t p e w n ą o k r e ś l o n ą , s t a l e t ą
s a m ą osobą, p r z e d m i o t y s t a n o w i ą c e b e z p o ś r e d n i e o g n i s k o z a i n t e ­
resowania, oraz osobiste dzieje z a r ó w n o mówiącego, j a k t y c h , do
k t ó r y c h się o n z w r a c a . O p r ó c z k o n t e k s t u i s t n i e j e , r z e c z j a s n a ,
i konwencja, konwencja językowa. J e d n a k ż e , z wyjątkiem wy­
padku, kiedy m a m y do czynienia z imionami n a p r a w d ę własnymi,

* To, co powiedziano w ostatnich dwóch zdaniach tego nstępu lub co


z nich wynika, nie wydaje mi się już prawdą; chyba że wprowadziłoby się
daleko idące ograniczenia.
402 P. F. Strawson

o c z y m więcej p o w i e m p o t e m , w t y m celu, a b y p o p r a w n i e u ż y w a ć
w y r a ż e ń j a k o o d n o s z ą c y c h się d o c z e g o ś , w y m a g a n e j e s t k o n ­
w e n c j o n a l n i e ( b ą d ź — w s z e r o k i m t e g o s ł o w a sensie — l o ­
g i c z n i e ) s p e ł n i e n i e d a j ą c y c h się b a r d z i e j l u b m n i e j p r e c y z y j n i e
wyznaczyć w a r u n k ó w k o n t e k s t o w y c h , w znaczeniu, w k t ó r y m nie
s t o s u j e się t o d o p r z y p a d k ó w p o p r a w n e g o u ż y c i a a s k r y p t y w n e g o .
Warunkiem poprawnego zastosowania wyrażenia, użytego askryp-
t y w n i e , d o o k r e ś l o n e j r z e c z y —• j e s t p o p r o s t u t o , b y o w a r z e c z
była takiego a takiego rodzaju, b y miała takie a takie cechy cha­
rakterystyczne. Warunek poprawnego zastosowania wyrażenia
j a k o u ż y t e g o w o d n i e s i e n i u d o o k r e ś l o n e j r z e c z y — t o coś więcej
niż k t ó r y k o l w i e k z w a r u n k ó w wywiedzionych z takiego znaczenia
askryptywnego, jakie to wyrażenie może mieć; jest to, mianowicie,
w y m a g a n i e , a b y o w a r z e c z p o z o s t a w a ł a w o k r e ś l o n e j r e l a c j i wzglę­
d e m mówiącego oraz względem k o n t e k s t u danego wygłoszenia.
N a z w i j m y to w a r u n k i e m k o n t e k s t o w y m . T a k więc, n p . , w przy­
p a d k u ograniczającego użycia słowa „ja" ów w a r u n e k k o n t e k s t o w y
w y m a g a , b y rzecz, o której m o w a , była i d e n t y c z n a z m ó w i ą c y m ;
n a t o m i a s t w p r z y p a d k u większości wyrażeń, k t ó r e zostały u ż y t e
w o d n i e s i e n i u d o c z e g o ś , w a r u n e k t e n n i e d a się t a k ściśle s p r e c y ­
zować. Dalsza, bardzo ogólna różnica między w a r u n k a m i odno­
s z e n i a się d o czegoś a w a r u n k a m i o p i s y w a n i a , t o t a , z k t ó r ą j u ż e ś m y
się s p o t k a l i , m i a n o w i c i e że s p e ł n i e n i e w a r u n k ó w p o p r a w n e g o
a s k r y p t y w n e g o , czyli p o l e g a j ą c e g o n a p r z y p i s y w a n i u czegoś,
u ż y c i a w y r a ż e n i a — j e s t częścią t e g o , co z a p o m o c ą t a k i e g o u ż y c i a
się s t w i e r d z a ; s p e ł n i e n i e z a ś w a r u n k ó w p o p r a w n e g o r e f e r u j ą c e g o ,
czyli p o l e g a j ą c e g o n a o d n o s z e n i u się d o czegoś, u ż y c i a w y r a ż e ­
n i a — n i g d y n i e j e s t częścią t e g o , co się s t w i e r d z a , c h o ć o w o speł­
n i e n i e j e s t p r z e z t a k i e u ż y c i e i m p l i k o w a n e (w s t o s o w n y m t u sensie
terminu „implikować").
Logicy lekceważyli bądź mylnie interpretowali warunki odno­
s z e n i a się d o czegoś. P r z y c z y n y t e g o l e k c e w a ż e n i a n i e t r u d n o
d o s t r z e c , c h o ć t r u d n o zwięźle p r z e d s t a w i ć . D w i e z n i c h t o , z g r u b s z a
b i o r ą c : (1) z a a b s o r b o w a n i e w i ę k s z o ś c i l o g i k ó w d e f i n i c j a m i ; (2) za­
a b s o r b o w a n i e części l o g i k ó w s y s t e m a m i f o r m a l n y m i .
(1) D e f i n i c j a , w n a j b a r d z i e j z n a n y m sensie, j e s t w y s z c z e g ó l -
O odnoszeniu się użycia wyrażeń do przedmiotów 403

nieniem warunków poprawnego askryptywnego lub klasyfikacyj­


nego użycia wyrażenia. Definicje nie biorą p o d u w a g ę w a r u n k ó w
k o n t e k s t o w y c h . T a k iż o ile d o c i e k a n i e z n a c z e n i a l u b p r ó b y
z a n a l i z o w a n i a w y r a ż e n i a u w a ż a się z a p o s z u k i w a n i e definicji,
p o m i n i ę c i e l u b o p a c z n a i n t e r p r e t a c j a w a r u n k ó w i n n y c h niż
a s k r y p t y w n e — są n i e u n i k n i o n e . L e p i e j b y m o ż e b y ł o p o w i e d z i e ć
(nie c h c ę b o w i e m w p r o w a d z a ć p r a w d o t y c z ą c y c h „ z n a c z e n i a " czy
„ a n a l i z y " ) , że logicy n i e ząi^Siży^^^
c i e m są szersze niż p r o b l e m y a n a l i z y i z n a c z e n i a .
(2) W p ł y w , j a k i m i a ł o z a a b s o r b o w a n i e m a t e m a t y k ą i logiką
f o r m a l n ą , n a j l e p i e j w i d a ć ( b y n i e sięgać p o ż a d n e n o w s z e p r z y ­
kłady) w p r z y p a d k u Leibniza oraz Russella. K o n s t r u k t o r ra­
c h u n k ó w , k t ó r y n i e i n t e r e s u j e się t w i e r d z e n i a m i o f a k t a c h i o d
k t ó r e g o t a k i c h . t w i e r d z e ń się n i e o c z e k u j e , p o d c h o d z i d o logiki
s t o s o w a n e j — z p e w n y m n a s t a w i e n i e m . J e s t r z e c z ą n a t u r a l n ą , że
b ę d z i e o n z a k ł a d a ł , iż t a k i e k o n w e n c j e , k t ó r y c h a d e k w a t n o ś ć
w p e w n e j d z i e d z i n i e j e s t m u z n a n a , i s t o t n i e d a d z ą się z a s t o s o ­
w a ć — ż e b y t y l k o m o ż n a b y ł o się d o w i e d z i e ć , j a k — w c a ł k i e m
innej dziedzinie, mianowicie twierdzeń o faktach. I oto widzimy,
j a k L e i b n i z r o z p a c z l i w i e się s t a r a j e d n o s t k o w o ś ć z w r o t ó w j e d n o ­
s t k o w y c h u c z y n i ć p r z e d m i o t e m l o g i k i w w ą s k i m sensie, a R u s s e l l
z d e s p e r a c j ą u s i ł u j e z r o b i ć t o s a m o w i n n y s p o s ó b , z a r ó w n o w od­
niesieniu do implikacji jednostkowości, j a k istnienia.
P o w i n n o b y ć rzeczą j a s n ą , że r o z r ó ż n i e n i e , k t ó r e s t a r a m się
przeprowadzić, z a c h o d y przede wszystkim między odmiennymi
rolamljal^ nie zaś między gru­
pami wyrażeń; pewne bowiem wyrażenia mogą występować
w o b y d w u ' r o t a c h . W y k a ż ę j e d n a k , iż n i e k t ó r e s ł o w a — p r z e ­
w a ż n i e , jeśli nie w y ł ą c z n i e , w y s t ę p u j ą w roli o d n o s z ą c y c h się d o
czegoś, czyli w y m i e n i a j ą c y c h coś, W s p o s ó b n a j b a r d z i e j o c z y w i s t y
dotyczy to zaimków i zwykłych imion własnych. I n n e znów mogą
w y s t ę p o w a ć j a k o w y r a ż e n i a b ą d ź części w y r a ż e ń , k t ó r y c h u ż y c i e
m a c h a r a k t e r g ł ó w n i e r e f e r u j ą c y , t j . p o l e g a j ą c y n a o d n o s z e n i u się
d o czegoś, o r a z j a k o w y r a ż e n i a b ą d ź części w y r a ż e ń , k t ó r y c h
użycie m a c h a r a k t e r głównie a s k r y p t y w n y lub klasyfikacyjny.
Oczywistym p r z y k ł a d e m będą rzeczowniki pospolite; albo rze-
Logika i język 28
404 P. 1?. Straw son

4 1
czowniki pospolite poprzedzone przymiotnikami, z przymiotni­
4 2
kami imiesłowowymi w ł ą c z n i e ; a l b o — co m n i e j j e s t o c z y ­
wiste — same przymiotniki bądź przymiotniki imiesłowowe. Wy­
rażenia, które mogą występować w użyciu referującym, również
r ó ż n i ą się m i ę d z y s o b ą — p r z y n a j m n i e j p o d n a s t ę p u j ą c y m i t r z e m a
względami, nie w o l n y m i od wzajemnego uzależnienia:
( 1 ) R ó ż n i ą się o n e s t o p n i e m , d o j a k i e g o f u n k c j a r e f e r o w a n i a ,
czyli f u n k c j a p o l e g a j ą c a n a o d n o s z e n i u się d o czegoś, d l a k t ó r e j
s p e ł n i e n i a są u ż y w a n e , z a l e ż n a j e s t od k o n t e k s t u ich w y p o w i e ­
4 3 4 4
d z e n i a . S ł o w a t a k i e , j a k : „I"' o r a z „ i t " , z n a j d u j ą się n a j e d n y m
k o ń c u t e j s k a l i — w jej p u n k c i e m a k s y m a l n e g o u z a l e ż n i e n i a —
4 5
a z w r o t y t a k i e , j a k : „ t h e a u t h o r of « W a v e r l e y » " oraz „ t h e
4 6
e i g h t e e n t h k i n g of F r a n c e " , n a d r u g i m .
(2) R ó ż n i ą się o n e s t o p n i e m s w e g o „ z n a c z e n i a d e s k r y p t y w -
nego"; przez „znaczenie d e s k r y p t y w n e " rozumiem „konwencjo­
n a l n e o g r a n i c z e n i e , jeśli idzie o z a s t o s o w a n i e , d o r z e c z y p e w n e g o
określonego ogólnego rodzaju lub mających określone ogólne
c e c h y c h a r a k t e r y s t y c z n e " . N a j e d n y m k o ń c u t e j s k a l i z n a j d u j ą się
imiona własne, powszechnie u ż y w a n e w j ę z y k u p o t o c z n y m ; lu­
dziom, psom i motocyklom można n a d a ć imię „ H o r a c y " . T a k a
c z y s t a n a z w a n i e m a z u p e ł n i e z n a c z e n i a d e s k r y p t y w n e g o (z w y ­
j ą t k i e m takiego, jakiego może ona n a b r a ć w s k u t e k któregoś z jej
u ż y ć w roli n a z w y ) . S ł o w o t a k i e , j a k „ o n " , m a m i n i m a l n e z n a c z e ­
nie d e s k r y p t y w n e , ale j e d n a k m a . Z w r o t y rzeczownikowe, w ro­
4 7
dzaju „the round table" , mają m a k s i m u m znaczenia deskryptyw-

41
W języku angielskim tego rodzaju przydawka występuje przed rze­
czownikiem, natomiast w języku polskim, m. in., może figurować i po rze­
czowniku.
42
Idzie tu o przydawkę imiesłowową, czyli o imiesłów w funkcji przydawki;
w języku polskim b y ł y b y to imiesłowy odmienne, czynny i bierny, zakoń­
czone — - odpowiednio na: ,,-ący" oraz .,-any" lub ,,-ony".
4 3
„Ja".
4 4 4
„On* , „ona", „ono" (o zwierzętach oraz przedmiotach nieżyjących),
„to".
4 5
„(Ten oto) autor «Waverleya»", „(ten jedyny) autor «\Yaver]eya»".
4H
„Osiemnasty król Francji".
4 7
„(Ten oto) okrągły stół".
O odnoszeniu się użycia wyrażeń do przedmiotów 405

nego. Interesującą pozycję pośrednią zajmują „nieczyste" i m i o n a


własne, takie j a k „The R o u n d T a b l e " , zwroty rzeczownikowe,
pisane dużą literą.
(3) N a k o n i e c , w y r a ż e n i a t e m o ż n a p o d z i e l i ć n a n a s t ę p u j ą c e
d w i e k l a s y : (T) n a t a k i e , k t ó r y c h p o p r a w n y m u ż y c i e m r e f e r u j ą c y m
r z ą d z ą p e w n e o g ó l n e k o n w e n c j e o d n o s z e n i a się d o czegoś w r a z
z p r z y p i s y w a n i e m czegoś; (II) n a takie, k t ó r y c h p o p r a w n y m
użyciem referującym nie rządzą żadne konwencje ogólne, o cha­
rakterze kontekstowym ani a s k r y p t y w n y m , tylko konwencje
d o b r a n e ad hoc d l a k a ż d e g o p o s z c z e g ó l n e g o u ż y c i a (ale n i e d l a
każdego poszczególnego wypowiedzenia). D o pierwszej klasy na­
leżą z a r ó w n o z a i m k i ( t e m a j ą n a j m n i e j z n a c z e n i a d e k r y p t y w n e g o ) ,
jak z w r o t y rzeczownikowe (mające go najwięcej). D o drugiej
klasy należą, z g r u b s z a biorąc, zwykłe imiona własne. Nieznajo­
mość i m i e n i a j a k i e g o ś c z ł o w i e k a , t o n i e n i e z n a j o m o ś ć d a n e g o
języka. Z tego właśnie p o w o d u nie m ó w i m y o znaczeniu imion
w ł a s n y c h . ( N a t o m i a s t nie n a l e ż a ł o b y m ó w i ć , że są o n e p o z b a ­
wione z n a c z e n i a ) . W r e s z c i e , m i e j s c e p o ś r e d n i e z a j m u j ą z w r o t y
48
takie, jak „The Old P r e t e n d e r " . J e d y n i e o jakimś s t a r y m
oszuście m o ż n a w t e n s p o s ó b p o w i e d z i e ć ; n a t o m i a s t w i e d z i e ć ,
o k t ó r e g o t o s t a r e g o o s z u s t a c h o d z i , t o n i e t o s a m o , co z n a ć k o n ­
wencję ogólną, lecz j e d y n i e — k o n w e n c j ę ad hoc.
W w y p a d k u zwrotów mających postać „the so-and-so", uży­
tych w odniesieniu do czegoś, użycie rodzajnika „ t h e " , wespół
z p o z y c j ą d a n e g o z w r o t u w z d a n i u ( t j . n a p o c z ą t k u a l b o p o cza­
sowniku przechodnim czy p r z y i m k u ) , o d g r y w a rolę sygnału, ż e
f o r m u ł u j e się w y r a ż e n i e j e d n o s t k o w e ; n a s t ę p u j ą c y z a ś p o t y m
rzeczownik, lub rzeczownik i p r z y m i o t n i k , wraz z k o n t e k s t e m wy­
p o w i e d z e n i a , w s k a z u j ą , c o t o z a i n f o r m a c j ę j e d n o s t k o w ą się
p o d a j e . Z a z w y c z a j r ó ż n i c a co d o f u n k c j i , z a c h o d z ą c a m i ę d z y
r z e c z o w n i k a m i p o s p o l i t y m i a p r z y m i o t n i k a m i , p o l e g a n a t y m , że
t y c h p i e r w s z y c h z n a t u r y r z e c z y u ż y w a się z w y k l e w s p o s ó b
referujący, t j . w odniesieniu do czegoś, p o d c z a s g d y t y c h d r u g i c h
nie u ż y w a się z w y k l e i nie u ż y w a się z n a t u r y r z e c z y w t a k i s p o s ó b ,

„(Ten oto) stary oszust", (także: „symulant", „udawacz", „pretendent").


28*
406 P. F. Strawson

t y l k o w celu j a k o ś c i o w e g o o k r e ś l e n i a r z e c z o w n i k ó w ; n i e m n i e j
jednak przymiotniki, występujące samodzielnie, mogą być i by­
wają u ż y w a n e t a k j a k rzeczowniki. I oczywiście, t a różnica p o d
względem funkcji nie jest niezależna od m o c y d e s k r y p t y w n e j ,
w ł a ś c i w e j k a ż d e m u s ł o w u . Z a z w y c z a j s p o d z i e w a m y się c h y b a , że
m o c d e s k r y p t y w n a r z e c z o w n i k ó w j e s t t a k a , iż są o n e b a r d z i e j
s k u t e c z n y m narzędziem do w y k o n a n i a zadania, polegającego na
w s k a z a n i u , d o j a k i e g o t o m i a n o w i c i e i n d y w i d u u m m a się d a n e
wyrażenie odnosić, gdy takie właśnie odniesienie zostało zasygnali­
z o w a n e ; s p o d z i e w a m y się t e ż c h y b a , że m o c d e s k r y p t y w n a słów,
k t ó r y m i z n a t u r y r z e c z y p o s ł u g u j e m y się z w y k l e w celu s f o r m u ł o ­
wania zwrotów jednostkowych, odzwierciedlać będzie nasze zainte­
resowanie wybitnymi, stosunkowo stałymi, behawiorystycznymi
c e c h a m i s w o i s t y m i r z e c z y . O c z e k i w a n i a t e n i e są w z a j e m n i e ­
z a l e ż n e ; i jeśli się p r z y j r z e ć r ó ż n i c o m m i ę d z y z w y k ł y m i r z e c z o w n i ­
k a m i p o s p o l i t y m T " a ~ T w ^ y k ł y m i . p r z y m i o t n i k a m i , t o s p e ł n i a j ą się
o c z e k i w a n i a o b u r o d z a j ó w . Są t o t e w ł a ś n i e r ó ż n i c e , z k t ó r y c h
L o c k e c i e k a w i e z d a j e s p r a w ę , g d y m ó w i , że n a s z e i d e e s u b s t a n c j i
s ą z b i o r a m i idei p r o s t y c h ; g d y m ó w i , że „ w ł a d z e u m y s ł u t w o r z ą
z n a c z n ą część n a s z y c h i d e i s u b s t a n c j i " ; i g d y z a c z y n a p r z e c i w s t a ­
w i a ć t ^ ś a m o s ć i s t o t y r e a l n e j i n o m i n a l n e j w w y p a d k u idei p r o s t y c h
b r a k o w i ich tożsamości i zmianie i s t o t y n o m i n a l n e j w w y p a d k u
substancji. S a m a „substancja" jest p r z y k r y m haraczem, jaki
L o c k e p ł a c i swej m g l i s t e j ś w i a d o m o ś c i , że z a c h o d z i o w a r ó ż n i c a
p o d w z g l ę d e m d o m i n u j ą c e j f u n k c j i j ę z y k o w e j , u t r z y m u j ą c a się
w ó w c z a s n a w e t , g d y d a n y r z e c z o w n i k r o z w i n ą ł się i objął b a r d z i e j
czy mniej nieokreślony zestaw przymiotników. Eussell powtarza
b ł ą d L o c k e ' a w n i e c o o d m i e n n y s p o s ó b , k i e d y ^-w^iritTskcw
w i o d ą c e o d s k ł a d n i d o r z e c z y w i s t o ś c i u z n a j ą c t a k d a l e c e , iż jest
p r z e k o n a n y , że u d a m u się u w o l n i ć o d t e j m e t a f i z y c z n e j nie-
w i a d o f n e j w ó w c z a s t y l k o , g d y z d o ł a j ę z y k c a ł k o w i c i e oczyścić
z o w e j f i i n k ć j r o d n o s z e n i a się d o czegoś — f o r m u ł u j e s w ó j p r o g r a m
„ z n i e s i e n i a t e g o , co o s o b l i w e , czyli s w o i s t e w d a n e j s y t u a c j i " ;
faktycznie więc p r o g r a m polegający n a zniesieniu odróżnienia
u ż y c i a l o g i c z n e g o , n a k t ó r e j a t u t a j w s z e l k i m i s i ł a m i s t a r a m się
położyć nacisk.
O odnoszeniu się użycia wyrażeń do przedmiotów 407

W a r u n e k k o n t e k s t o w y referującego użycia z a i m k ó w m o ż n a
w p e w n y c h w y p a d k a c h ( n p . słów „ j a " , „ w y " , „ t y " ) p o d a ć z b a r d z o
dużą precyzją, w i nnych zaś („it" oraz „this") jedynie w sposób
nader mglisty. Proponuję, żebyśmy o zaimkach nie mówili już
nic, p o z a w s k a z a n i e m jeszcze jednego s y m p t o m u n i e u z n a w a n i a
użycia jednostkowego za to, czym ono jest n a p r a w d ę ; tego mia­
n o w i c i e f a k t u , że n i e k t ó r z y l o g i c y r z e c z y w i ś c i e u s i ł o w a l i w y ­
jaśnić n a t u r ę zmiennej, podając z d a n i a w rodzaju: „On jest
c h o r y " , „ T o j e s t z i e l o n e " , j a k o p r z y k ł a d y czegoś, co w j ę z y k u
n a t u r a l n y m jest p o d o b n e do f u n k c j i z d a n i o w e j . Otóż, oczy­
w i s t a , p r a w d ą j e s t , że s ł o w a „ o n " m o ż n a w r ó ż n y c h o k o l i c z n o ś c i a c h
u ż y ć t a k , a b y o d n o s i ł o się o n o d o r ó ż n y c h l u d z i c z y d o r ó ż n y c h
stworzeń, t a k s a m o słowa „ J a n " i z w r o t u „(ten oto) k o t " . T y m ,
co t a k i c h l o g i k ó w p o w s t r z y m u j e o d t r a k t o w a n i a t y c h d w ó c h
ostatnich wyrażeń jako niby-zmięnnych, jest, w pierwszym wy­
p a d k u , z a k o r z e n i o n y p r z e s ą d , iż i m i ę j e s t l o g i c z n i e p r z y w i ą ­
zane do jakiegoś jednego i n d y w i d u u m ^ w drugim w y p a d k u —
d e s k r y p t y w n e znaczenie słowa „kot". N a t o m i a s t zaimek „on",
mający szeroki zakres zastosowań a m i n i m a l n ą m o c deskryp­
t y w n a , j e d y n i e n a b i e r a s e n s u j a k o s ł o w o , k t ó r e się d o czegoś
odnosi. N a t y m właśnie fakcie oraz n a n i e p r z y z n a w a n i u wyraże­
n i o m , u ż y t y m w o d n i e s i e n i u d o c z e g o ś , t e g o m i e j s c a w logice,
k t ó r e się i m n a l e ż y ( m i e j s c a t r z y m a n e g o o t w o r e m d l a m i t y c z n y c h
i m i o n l o g i c z n i e w ł a s n y c h ) , ciąży o d p o w i e d z i a l n o ś ć z a b a ł a m u t n e
usiłowanie wyjaśnienia n a t u r y zmiennej — za pomocą odwoły­
w a n i a się d o słów t a k i c h , j a k : „ o n " , „ o n a " , „ o n o " o r a z „ t o " .
O z w y k ł y c h i m i o n a c h w ł a s n y c h m ó w i się, że z a s a d n i c z o s ą
t o słowa- z k t ó r y c h k a ż d e g n u ż y w a m y w o d n i e s i e n i u d o j e d n e g o
tylko J n d y w i d u u m . Fałsz to oczywisty. Wiele zwykłych imion
o s o b o w y c h — i m i o n par excellence — s t o s u j e się p o p r a w n i e w od­
niesieniu do m n ó s t w a ludzi. Z w y k ł e imię własne jest, z g r u b s z a
b i o r ą c , s ł o w e m u ż y w a n y m w s p o s ó b r e f e r u j ą c y , czyli w o d n i e ­
sieniu d o c z e g o ś ; p r z y t y m u ż y c i e m o w e g o s ł o w a n i e r z ą d z i ż a d n e
z możliwych jego znaczeń d e s k r y p t y w n y c h a n i żadna t a k a
o g ó l n a r e g u ł a u ż y c i a go w r o l i w y r a ż e n i a , k t ó r e się d o c z e g o ś
o d n o s i ( b ą d ź części w y r a ż e n i a , k t ó r e się d o czegoś o d n o s i ) , j $ k ą
408 V. F. Stmwson

s p o t k a l i ś m y w w y p a d k u słów w r o d z a j u : „ j a " , „ t e n " , „ t a " , „ t o "


oraz „ t h e " ; n a t o m i a s t rządzą w s p o m n i a n y m użyciem konwencje,
p r z y j ę t e ad hoc d l a k a ż d e g o z o s o b n a z b i o r u z a s t o s o w a ń t e g o
s ł o w a d o d a n e j o s o b y . J e s t r z e c z ą w a ż n ą , że p o p r a w n o ś ć t a k i c h
z a s t o s o w a ń nie w y n i k a z żadnej o g ó l n e j reguły ani konwencji
użycia słowa j a k o takiego. (Usiłując t r a k t o w a ć imiona własne
jako zamaskowane deskrypcje w rozumieniu Russella, dochodzi
się d o g r a n i e a b s u r d u i j a w n e g o b ł ę d n e g o k o ł a ; z t e g o b o w i e m ,
iż się d o k o g o ś w t e j c h w i l i z w r a c a m p o i m i e n i u , t y l e t y l k o w y n i k a
w s p e c j a l n y m sensie i m p l i k a c y j n y m , n i e z a ś w l o g i c z n y m , że
istnieje ów k t o ś , d o k o g o w ł a ś n i e s i ę z w r a c a m i kogo z g o d -
n i e ^ z k o n w e n c j ą n a z y w a j ą t y m imieniem). Nawet ta jednakże
c e c h a i m i o n j e s t j e d y n i e p r z e j a w e m t e g o , w j a k i m c e l u się j e s t o ­
s u j e . O b e c n i e w y b ó r i m i o n , j a k i e g o d o k o n u j e m y , j e s t p o części
a r b i t r a l n y , p o części z a ś u z a l e ż n i o n y o d p r a k t y k i p r a w n e j i s p o ­
łecznej. Byłoby rzeczą najzupełniej możliwą przyjęcie nie do­
puszczającego odchyleń s y s t e m u imion, opartego n p . n a dacie
n a r o d z i n b ą d ź n a d r o b i a z g o w e j k l a s y f i k a c j i r ó ż n i c fizjologicznych
i anatomicznych. Powodzenie jednak każdego takiego systemu
z a l e ż a ł o b y c a ł k o w i c i e o d t e g o , czy w y n i k a j ą c y z e ń p r z y d z i a ł
i m i o n o k a z a ł b y się d o g o d n y d l a celów b u d o w a n i a z w r o t ó w j e d n o ­
stkowych; a to zależałoby od wielorakości przeprowadzonych
klasyfikacji i od tego, do jakiego stopnia przecinają one n a chybił-
t r a f i ł , w p o p r z e k , n o r m a l n e u g r u p o w a n i a s p o ł e c z n e . O ile j e d n o
i drugie zachodzi w wystarczającym stopniu, selektywność, którą
d a j e k o n t e k s t , z a p e w n e d o k o n a r e s z t y ; a k u r a t t a k s a m o , j a k się
rzecz m a z n a s z y m i o b e c n y m i zwyczajami n a z y w a n i a . G d y b y ś m y
m i e l i t a k i s y s t e m , t o m o g l i b y ś m y u ż y w a ć słów b ę d ą c y c h i m i o n a m i
w ł a s n y m i — i w sposób d e s k r y p t y w n y , i w sposób referujący
(jak to czynimy obecnie, w ograniczonej mierze oraz inaczej,
z pewnymi sławnymi imionami własnymi). Tylko jednak przy
pomocy kryteriów zaczerpniętych z rozważań nad warunkami
f u n k c j i o d n o s z e n i a się d o czegoś o c e n i a ć n a l e ż y a d e k w a t n o ś ć
każdego systemu nazywania. Z p u n k t u widzenia nazywania
ż a d e n rodzaj klasyfikacji nie jest lepszy czy gorszy od jakiegoś
i n n e g o — d l a t e g o t y l k o , że t o j e s t w ł a ś n i e t e n a t e n r o d z a j k i a -
O odnoszeniu się użycia wyrażeń do przedmiotów 409

syfikacji, n p . ze w z g l ę d u n a u r o d z e n i e c z y n a c e c h y a n a t o ­
miczne.
W s p o m n i a ł e m już o klasie niby-imion własnych, zwrotów
rzeczownikowych, p i s a n y c h dużą literą, t a k i c h j a k : „ t h e Glorious
49 5 0 51
Eevolution" , „the Great War" , „the Annunciation" , „the
52
R o u n d T a b l e " . O ile z n a c z e n i e d e s k r y p t y w n e słów n a s t ę p u j ą ­
c y c h p o r o d z a j n i k u , czyli p r z e d i m k u , o k r e ś l o n y m j e s t j e d n a k
z w i ą z a n e z i c h rolą referującą, czyli p o l e g a j ą c ą n a o d n o s z e n i u się
d o czegoś, t o d u ż e l i t e r y s t a n o w i ą o z n a k ę t e j p o z a l o g i c z n e j se­
lektywności w ich użyciu referującym, c h a r a k t e r y s t y c z n e j dla
c z y s t y c h i m i o n w ł a s n y c h . Z w r o t y t a k i e s p o t y k a się w d r u k u c z y
na piśmie, kiedy jeden element pewnej klasy zdarzeń lub rzeczy
b u d z i w jakiejś społeczności ogromne zainteresowanie. Z w r o t y te
są e m b r i o n a l n y m i i m i o n a m i w ł a s n y m i . D a n y z w r o t m o ż e , z p r z y ­
c z y n o c z y w i s t y c h , w e j ś ć w o b r ę b t e j k l a s y l u b z niej w y j ś ć
(np. „The Great War").

P r a g n ę z a k o ń c z y ć n a rozważeniu, aż n a d t o zwięzłym, trzech


dalszych problemów, związanych z użyciami referującymi.
(a) O d n i e s i e n i a n i e o k r e ś l o n e . M e w s z y s t k i e u ż y c i a w y ­
r a ż e ń w y s t ę p u j ą c y c h w liczbie p o j e d y n c z e j — u p r z e d z a j ą p y t a n i e :
„ O c z y m (o k i m , o k t ó r y m , o j a k i m ) m ó w i s z ? " . B y w a j ą i t a k i e ,
k t ó r e a l b o z a c h ę c a j ą d o z a d a n i a t e g o p y t a n i a , a l b o z r z e k a j ą się
z a m i a r u lub możności udzielenia n a nie odpowiedzi. P r z y k ł a d ó w
d o s t a r c z a j ą z d a n i a z a c z y n a j ą c e się o d : „ A a e t a n - t o l d m e that...-" ^ ,
5 4
„ S o m e o n e t o l d m e t h a t . . . " . Wedle klasycznego (Russellow-
4 9
„Sławna rewo łucja" (rewolucja Cromwell o wska w latach 1640—60
w Anglii).
50
„Wielka wojna", (wojna światowa 1914—18 r.).
51
„Zwiastowanie".
52
„Okrągły Stół" (z podań celtyckich o królu Arturze i rycerzach Okrągłego
Stołu).
5 3 41
Dosłownie: „(jakiś) człowiek powiedział mi, że... ; „powiedziano mi,
że...", „mówiono mi, że...".
5 4
„Ktoś mi powiedział, że...", „Ktoś mi mówił, że...".
410 P. F. Strawson

skiego) p o g l ą d u z d a n i a takie> są e g z y s t e n c j a l n e , j e d n a k n i e j e d n o -
s t k o w o - e g z y s t e n c j a l n e . W y d a j e się t o n i e s ł u s z n e p o d k i l k o m a
w z g l ę d a m i . T o n i e d o r z e c z n e z a k ł a d a ć , iż częścią t e g o , co się
s t w i e r d z a , j e s t , że k l a s a l u d z i n i e j e s t p u s t a . N a p e w n o w y ­
n i k a t o i m p l i k a c y j n i e , w z n a n y m j u ż sensie i m p l i k a c j i ; a l e
też implikacja t a tyleż samo dotyczy j e d n o s t k o w o ś c i okre­
ś l o n e g o o b i e k t u o d n i e s i e n i a , co w ó w c z a s g d y z d a n i e z a c z y n a
się o d t a k i e g o z w r o t u , j a k „ t h e t a b l e " . R ó ż n i c a m i ę d z y u ż y c i e m
rodzajników określonego i nieokreślonego jest, z grubsza biorąc,
5 5
następująca. U ż y w a m y rodzajnika „ t h e " : albo gdy poprzednio
u c z y n i o n o w z m i a n k ę i o w o „ t h e " s y g n a l i z u j e , że o b e c n i e m ó w i
się o t y m s a m y m ; a l b o g d y , w b r a k u p o p r z e d z a j ą c e g o o d n i e s i e n i a
n i e o k r e ś l o n e g o , d a n y k o n t e k s t ( w r a z z z a k ł a d a n ą w i e d z ą słu­
chacza) m a m u — wedle naszych oczekiwań — umożliwić powie­
d z e n i e , c o z a o d n i e s i e n i e w ł a ś n i e się f o r m u ł u j e . U ż y w a m y r o ­
5 6
d z a j n i k a „ a " : a l b o g d y t e w a r u n k i n i e są s p e ł n i o n e , a l b o g d y —
m i m o m o ż l i w o ś c i s f o r m u ł o w a n i a o d n i e s i e n i a o k r e ś l o n e g o — ży­
c z y m y s o b i e z a c h o w a ć w t a j e m n i c y t e g o k o g o ś l u b t o coś, o k i m
lub o czym właśnie w s p o m i n a m y . To jest naczelne użycie takiego
5 7 5 8
zwrotu, jak: „a certain person" bądź „someone" ; można by
go r o z w i n ą ć — n i e n a : „ s o m e o n e , b u t y o u w o u l d n ' t (or I d o n ' t )
59
k n o w w h o " , lecz n a : „ s o m e o n e , b u t I ' m n o t t e l l i n g y o u
6 0
who" .
(b) Z d a n i a s t w i e r d z a j ą c e . t o ż s a m o ś ć . P r z e z o k r e ś l e n i e
powyższe rozumiem wypowiedzi takie, jak następujące:

(la) T o jest człowiek, k t ó r y p r z e p ł y n ą ł k a n a ł d w u k r o t n i e


w ciągu jednego dnia.
( I l a ) Napoleon był t y m , k t o w y d a ł rozkaz stracenia księcia
d'Enghien.

55
Rodzajnik, czyli przedimek, określony; „ten", „ta", „to", „ci", „te".
5 6
Rodzajnik, czyli przedimek, nieokreślony; „jakiś", „jeden".
6 7
„Pewna osoba", „jakaś osoba".
58
„Ktoś".
69
„Ktoś, ale nie będziesz wiedział (albo nie wiem), kto".
6 0
„Ktoś, ale nie powiem ci, kto".
O odnoszeniu sie użycia
ć wyrażeń do przedmiotów 411

Z a g a d k o w e j e s t w t y c h w y p o w i e d z i a c h t o , że i c h o r z e c z n i k i
g r a m a t y c z n e n i e w y d a j ą się b y ć u ż y t e w s p o s ó b b e z p o ś r e d n i o
a s k r y p t y w n y , j a k orzeczniki g r a m a t y c z n e wypowiedzi:

(Ib) T e n człowiek przepłynął kanał dwukrotnie w ciągu


jednego dnia.
(Ilb) Napoleon wydał rozkaz stracenia księcia d'Enghien.

Jeśli zaś — żeby nie z a m a z y w a ć różnicy m i ę d z y (la) a (Ib)


o r a z ( I l a ) a ( I l b ) — p o w i a d a m y , iż z w r o t ó w , s t a n o w i ą c y c h d o ­
p e ł n i e n i e g r a m a t y c z n e w y p o w i e d z i ( l a ) i ( I l a ) , u ż y w a się w s p o s ó b
r e f e r u j ą c y , czyli w o d n i e s i e n i u d o c z e g o ś , t o s t a j e m y w o b e c k ł o ­
p o t l i w e g o p y t a n i a , co się w t y c h z d a n i a c h m ó w i . W y d a j e się
w ó w c z a s , że w y m i e n i a m y d w a r a z y t ę s a m ą o s o b ę i a l b o n i c o niej
nie m ó w i m y , a z a t e m n i e f o r m u ł u j e m y ż a d n e g o o z n a j m i e n i a ,
a l b o u t o ż s a m i a m y ją z nią s a m ą , a z a t e m u k a z u j e m y b a n a l n ą
identyczność.
W i d m o b a n a l n o ś c i m o ż e m y o d siebie o d d a l i ć . U k a z u j e się
o n o t y m t y l k o , co o p r z e d m i o c i e , k t ó r y w y m i e n i a m y u ż y w a j ą c
d a n e g o w y r a ż e n i a , m y ś l ą j a k o o j e g o z n a c z e n i u , i d l a t e g o sądzą,
że p o d m i o t i d o p e ł n i e n i e t y c h z d a ń z n a c z ą t o s a m o , s k o r o m o ż n a b y
ich u ż y ć w o d n i e s i e n i u d o t e j s a m e j o s o b y .
U w a ż a m , że r ó ż n i c e m i ę d z y z d a n i a m i g r u p y (a) o r a z z d a n i a m i
g r u p y (b) z r o z u m i e m y n a j l e p i e j , r o z w a ż a j ą c r ó ż n i c e m i ę d z y
okolicznościami, w jakich m o ż n a b y powiedzieć (la), oraz oko­
licznościami, w jakich m o ż n a b y powiedzieć (Ib). Można b y po­
w i e d z i e ć ( l a ) z a m i a s t ( I b ) , g d y b y się w i e d z i a ł o l u b w i e r z y ł o , że
s ł u c h a c z w i e l u b w i e r z y , iż k t o ś p r z e p ł y n ą ł k a n a ł d w a r a z y w c i ą g u
j e d n e g o d n i a . W y g ł a s z a m y ( l a ) , g d y m n i e m a m y , że n a s z s ł u c h a c z
z n a j d u j e się w p o ł o ż e n i u o s o b y , k t ó r a m o ż e z a p y t a ć : „ K t o p r z e ­
p ł y n ą ł k a n a ł d w a r a z y w c i ą g u j e d n e g o d n i a ? " (A p y t a j ą c w t e n
s p o s ó b , n i e t w i e r d z i , iż k t o k o l w i e k t o z r o b i ł , c h o ć j e j p y t a n i e
i m p l i k u j e — w s t o s o w n y m t u sensie — że k t o ś t o z r o b i ł ) . Z d a n i a
t a k i e są o d p o w i e d z i a m i n a t a k i e p y t a n i a . L e p i e j n a z y w a ć j e
„ z d a n i a m i stwierdzającymi t o ż s a m o ś ć " aniżeli „identycznościami".
Z d a n i e (la) nie stwierdza więcej ani m n i e j niż zdanie (Ib). Tyle
t y l k o , że z d a n i e ( l a ) w y g ł o s i m y d o k o g o ś , k t o — w e d ł u g n a s —
/'. F. Straw son

wie p e w n e r z e c z y , n i e z n a n e , j a k s ą d z i m y , o s o b i e , d o k t ó r e j z w r a ­
c a m y się ze z d a n i e m ( I b ) .
Oto jest, ograniczone do spraw najbardziej zasadniczych,
rozwiązanie Eussellowskiej zagadki „zwrotów denotujących", do­
ł ą c z a n y c h za p o m o c ą słowa „ j e s t " ; j e d n e j z t y c h z a g a d e k , k t ó r y c h
r o z w i ą z a n i e u w a ż a o n za z a s ł u g ę t e o r i i d e s k r y p c j i .
(c) L o g i k a p o d m i o t ó w i p r e d y k a t ó w . W i e l e z t e g o , co
p o w i e d z i a ł e m o j e d n o s t k o w y m u ż y c i u w y r a ż e ń , d a się roz­
c i ą g n ą ć — z o d p o w i e d n i m i m o d y f i k a c j a m i — n a u ż y c i e nie j e d n o ­
stkowe; to jest n a pewne użycia wyrażeń złożonych z „the",
61 63 6 4
„ a l l t h e " , „ a l l " S „ s o n i e " , „ s o n i e of t h e " e t c , oraz następu­
jącego po nich rzeczownika w l i c z b i e m n o g i e j , z p r z y d a w k ą
65 6 6 6 7
a l b o b e z ; n a p e w n e u ż y c i a słów „ t h e y " , „ t h e m " , „ t h o s e " ,
6 8
„ t h e s e " ; wreszcie n a połączenia nazw. W y r a ż e n i a pierwszego
r o d z a j u są szczególnie i n t e r e s u j ą c e . Z g r u b s z a b i o r ą c , i n s p i r o w a n a
przez logikę m a t e m a t y c z n ą , klasyczna k r y t y k a współczesna t a k i c h
d o k t r y n t r a d y c y j n y c h , j a k n a u k a o k w a d r a c i e logicznym czy
o niektórych formach sylogistycznych, tradycyjnie u z n a w a n y c h
z a p o p r a w n e , o p i e r a się n i e d o s t r z e g a n i u s z c z e g ó l n e g o s e n s u ,
w jakim twierdzenia egzystencjalne mogą wynikać implikacyjnie
z r e f e r u j ą c e g o u ż y c i a w y r a ż e ń . T w i e r d z i się, że o g ó l n e s ą d y lo­
6 9
giczne, występujące w ezteroczęśeiowej t a b e l i , należy inter­
p r e t o w a ć a l b o j a k o p r z e c z ą c e e g z y s t e n c j a l n e ( n p . — j e ś l i idzie
7 0
o sąd A — „ n i e i s t n i e j ą X - y , k t ó r e n i e są Y - a m i " ) , a l b o j a k o
koniunkcje przeczących oraz twierdzących twierdzeń egzystencjal­
n y c h , m a j ą c e n p . p o s t a ć (jeśli idzie o s ą d A) „ n i e i s t n i e j ą X - y ,

6 1
„Wszyscy (ci)", „wszystkie (te)", „każdy", „każda".
62
„Wszystek", „wszyscy", „wszystkie", „każdy", „każda", „każde".
0 3
„Niektórzy", „niektóre", „pewien", „pewna", „pewne", „pewni".
0 4
„Niektórzy z (tych a tych)", „niektórzy spośród...", itd. jak w odsy­
łaczu (63).
65
„Oni", „one".
,u:
„Ich", „im", „nimi", „nich" itd.
W7
„Ci", „te", „owi", „owe", „tamci", „tamte".
m
„Ci", „te". •
39
* Czyli tzw. ogólne zdania kategoryczne z kwadratu logicznego.
70
Czyli ogól not wierdzacy.
O odnoszeniu się użycia wyrażeń do przedmiotów

71
k t ó r e n i e są Y - a m i , p r z y c z y m i s t n i e j ą X - y " . Z d a n i a k s z t a ł t u I
72
o r a z O — n o r m a l n i e u w a ż a się z a t w i e r d z ą c e e g z y s t e n c j a l n e .
W i d a ć w i ę c , że o b o j ę t n e k t ó r ą z p o w y ż s z y c h a l t e r n a t y w n y c h
m o ż l i w o ś c i się w y b i e r z e , t r z e b a b ę d z i e z r e z y g n o w a ć z t y c h c z y
owych spośród t r a d y c y j n y c h p r a w . D y l e m a t ten jest j e d n a k ż e
fikcją. J e ś l i b o w i e m o w e s ą d y z k w a d r a t u l o g i c z n e g o i n t e r p r e ­
t u j e m y nie j a k o twierdzące ani nie j a k o przeczące, ani nie j a k o
t w i e r d z ą c e o r a z p r z e c z ą c e — s ą d y e g z y s t e n c j a l n e , lecz j a k o t e g o
r o d z a j u z d a n i a , iż p y t a n i e , c z y u ż y w a s i ę i c h w c e l u
sformułowania twierdzeń prawdziwych, czy fałszy­
wych, nie powstaje, wyjąwszy te w y p a d k i , w k t ó r y c h
spełniony został warunek egzystencjalny, dotyczący
terminu w p o d m i o c i e , to wówczas wszystkie tradycyjne
p r a w a pozostają w mocy. P r z y t y m t a interpretacja jest znacznie
b l i ż s z a większości p o w s z e c h n y c h u ż y ć w y r a ż e ń z a c z y n a j ą c y c h się
o d słów „ a l l " o r a z „ s o m e " , a n i ż e l i k t ó r a ś z E u s s e l l o w s k i c h . T y c h
b o w i e m w y r a ż e ń u ż y w a się najczęściej w s p o s ó b r e f e r u j ą c y , czyli
w o d n i e s i e n i u d o czegoś. G d y k o g o ś , o n a s t a w i e n i u r z e c z o w y m
i k o n k r e t n y m a b e z d z i e t n e g o , z a p y t a m y , czy w s z y s t k i e j e g o
dzieci śx>ią, n a p e w n o n i e o d p o w i e : „ t a k " , n a t e j p o d s t a w i e , że n i e
m a d z i e c i ; a l e t e ż nie o d p o w i e z t e g o p o w o d u : „ n i e " . S k o r o n i e m a
o n dzieci, p y t a n i e t o n i e p o w s t a j e . M ó w i ą c t a k , nie t w i e r d z i m y ,
iż n i e m o ż n a u ż y ć z d a n i a : „ W s z y s t k i e m o j e dzieci śpią" — p o t o ,
b y p o i n f o r m o w a ć k o g o ś , że się m a dzieci, l u b w p r o w a d z i ć go co
do tego w błąd. Nie osłabi też b y n a j m n i e j mej tezy, g d y p r z y z n a m y ,
ż e z w r o t ó w w liczbie p o j e d y n c z e j , m a j ą c y c h k s z t a ł t „ t h e s o - a n d - s o " ,
m o ż n a n i e k i e d y u ż y ć w p o d o b n y m celu. A n i r e g u ł y A r y s t o t e l e s a ,
a n i R u s s e l l a n i e o d d a j ą ścisłych w ł a ś c i w o ś c i l o g i c z n y c h ż a d n e g o
w y r a ż e n i a j ę z y k a p o t o c z n e g o ; b o j ę z y k p o t o c z n y n i e m a ścisłych
właściwości logicznych.

P. F. Strawson, On Referring. „Mind", 1950, L I X ; przedruki w Essays


in Conceptual Analysis. ed. A n t h o n y Plew, London 1956, Macmillan, oraz
w Philosophy and Or dinary Language, ed. Charles E. Caton, Urbana 1963,
IJniversity of Illinois Press.
71
Czyli szczegółowotwierdząoe.
72
Czyli szozegółówoprzeczace.
Nelson Goodman

O PODOBIEŃSTWIE ZNACZENIA

OD AUTORA

Co pewien czas ktoś przypiera mnie do muru i pyta, czy rzeczywiście na


serio podtrzymuję to, co zawiera mój artykuł O podobieństwie znaczenia. Może
i są pewne podstawy, by mniemać, że traktuję go mniej poważnie niż nie­
którzy z mych przeciwników. Nie wydaje mi się, aby zagadnienia, które oma­
wia, miały aż tak ogromne znaczenie, jakie się im dziś zwykle przypisuje.
I w miarę jak rośnie moje przeświadczenie, że każda dostatecznie adekwatna
eksplikacja nieprawego pojęcia synonimiczności powinna doprowadzić do
wniosku, iż nie ma w języku naturalnym dwóch terminów dokładnie syno-
nimicznych, coraz mniej mnie obchodzi, czy ta teza utrzyma się, czy upadnie.
Niemniej jednak artykuł mój traktuję serio i mam nadzieję, iż nie całkiem
nieudaną jest próbą zajmowanie się t y m , co uważam za interesujące zagadnie­
nia. Jeśli postanowimy ograniczyć się do terminów oraz do oznaczanych przez
nie rzeczy, wyrzekając się zarazem pojęć, intensji, sensów, znaczeń, kryteriów
w umyśle itp., w jakiż sposób zdołamy oddać widoczną różnicę znaczeniową
między takimi dwoma słowami, jak „centaur" i „jednorożec", które mają tę
samą ekstensjęf
Od czasu opublikowania mojej drugiej rozprawy, uwagę mą przykuły
dwie dalsze sprawy, mogące wymagać wyjaśnienia.
Po pierwsze, jeśli wszyscy się zastanawiamy, czy zachodzi jakaś różnica
między „centaurem" a „jednorożcem", dlaczego nie wskazać po prostu na
kształt tych słów czy ich pisownię? Odpowiedź brzmi, że stopień różnicy
w kształcie czy pisowni nie odpowiada, nawet w przybliżeniu, temu, co zwykle
uważamy za stopnie różnicy znaczeniowej. O wiele bardziej stosowne jest
])orównanie ekstensji różnych odpowiadających sobie złożeń, w których skład
wchodzą te dwa terminy. I skoro prosta zgodność ekstensjonalna dwóch ter­
minów nie jest relacją wystarczająco mocną dla danego celu, t y m , czego się
zwykle ponadto wymaga, jest zgodność ekstensjonalna pewnych odpowiada­
jących sobie złożeń. Zbiór złożeń, wobec których wysuwa się to żądanie
co w praktyce daje wystarczającą synonimieznośe — ulega zmianie, od dyskusji
do dyskusji.
4 KI Nelson Goodman

Drugi zarzut polega na t y m , że — ściśle rzecz biorąc — - przy rozważaniu


wyrażeń w rodzaju ..obraz centaura", gdzie zastąpienie słowa „centaur" ter­
minem ekstensjonalnie identycznym, takim jak ..jednorożec", powoduje
zmianę ekstensji całości, już przekroczyłem granice języka ekstensjonalnego
i w ten sposób chybiłem celu. Ja jednak wcale nie chciałem proponować zamy­
kania się w granicach tak pojmowanej ekstensjonalnośei. Właściwie próbowa­
łem pokazać, w jaki sposób poznanie pewnych kontekstów, które wedle tego
kryterium rzeczywiście są nieekstensjonalne, przecież umożliwia nam wy­
tłumaczenie różnicy znaczeniowej między takimi słowami, jak „centaur"
i „jednorożec", nie wplątując nas zarazem w żaden z bardziej kłopotliwych
problemów intensjonalizmii.
1954 N. G.

O PODOBIEŃSTWIE ZNACZENIA *

J a k i e w a r u n k i m u s z ą z o s t a ć s p e ł n i o n e , a b y d w i e n a z w y , czyli
o r z e c z n i k i , m i a ł y w j ę z y k u p o t o c z n y m .to s a m o z n a c z e n i e ? W i e l e
b a r d z o r ó ż n y c h o d p o w i e d z i u d z i e l o n o n a t o p y t a n i e , ale m a j ą o n e
j e d n ą c e c h ę w s p ó l n ą : w s z y s t k i e są n i e z a d o w a l a j ą c e .
J e d n a z n a j w c z e ś n i e j s z y c h o d p o w i e d z i s p r o w a d z a się d o t e g o ,
iż d w a o r z e c z n i k i m a j ą t o s a m o z n a c z e n i e , jeżeli o d n o s z ą się d o
t e j s a m e j i s t o t y (esencji) czy idei p l a t o ń s k i e j ; t o j e d n a k n i e w i e l e ,
j a k się z d a j e , p o m a g a , o ile nie w i e m y — a o b a w i a m się, że n i e
w i e m y — w j a k i s p o s ó b się d o w i e d z i e ć , czy j a k i e ś d w a t e r m i n y
o d n o s z ą się d o t e j s a m e j idei p l a t o ń s k i e j .
Wedle bardziej praktycznej propozycji dwa terminy mają
t o s a m o z n a c z e n i e , o ile o d n o s z ą się d o t e j s a m e j idei w u m y ś l e ,
czyli w y o b r a ż e n i a : i n n y m i więc s ł o w y , d w a p r e d y k a t y r ó ż n i ą się
p o d w z g l ę d e m z n a c z e n i o w y m , t y l k o jeżeli m a m y w u m y ś l e o b r a z
czegoś, o d p o w i a d a j ą c y j e d n e m u z n i c h , a d r u g i e m u n i e . T a k t e d y ,
chociaż w rzeczywistości wszystkie pelikany, i tylko one, mają
dziób wielkości jednego galona ł a t w o m o ż e m y sobie w y o b r a z i ć
w r ó b l a czy k a n g u r a z t a k i m d z i o b e m ; a z a t e m p r e d y k a t y „jest
•Odczyt wygłoszony w Klubie Fullerton, w Bryn Mawr College w Pen­
sylwanii dnia 14 maja 1949 r. Jestem bardzo zobowiązany Dr Dr Mortonowi
O. White'owi oraz W. V. Quine'owi. z którymi często i z korzyścią dla siebie
dyskutowałem o problemie, który jest tematem tej rozprawy.
1
Galon miara objętości cial płynnych równa 4,55 1.
O podobieństwie znaczenia 417

p e l i k a n e m " oraz „ m a dziób wielkości g a l o n a " , choć mają j a k o


odpowiedniki dokładnie te same realne i n d y w i d u a , j e d n a k nie
m a j ą t e g o s a m e g o z n a c z e n i a . Z t e o r i ą t ą w i ą ż ą się d w i e z n a n e
t r u d n o ś c i . P r z e d e w s z y s t k i m nie b a r d z o w ł a ś c i w i e j e s t j a s n e , co
sobie m o ż e m y , a czego n i e m o ż e m y w y o b r a z i ć . Ozy m o ż e m y
sobie w y o b r a z i ć c z ł o w i e k a w y s o k o ś c i dziesięciu m i l ? Czy m o ż e m y
sobie w y o b r a z i ć d ź w i ę k , k t ó r e g o ś m y n i g d y n i e słyszeli? K o z -
strzygnąć te kwestie — to tylko stanąć wobec nowych, trudniej­
s z y c h . D r u g i z a ś , i t o p o w a ż n i e j s z y k ł o p o t , w i ą ż e się z p r e d y k a ­
t a m i , k t ó r y m najwidoczniej nie o d p o w i a d a ż a d n e wyobrażenie,
t a k i m i j a k „zdolny" czy „ n a d d ź w i ę k o w y " . Oczywista, istnieje
w y o b r a ż e n i e s k o j a r z o n e z t y m i t e r m i n a m i ; a l e nie o t a k i e t u
chodzi. Istnieje wszak i wyobrażenie skojarzone z nonsensownymi
sylabami.
W t e n sposól) t e o r i a w y o b r a ż e n i o w a o t w i e r a n i e k i e d y d r o g ę
t e o r i i p o j ę c i o w e j , czyli t e o r i i , w e d ł u g k t ó r e j d w a p r e d y k a t y
r ó ż n i ą się p o d w z g l ę d e m z n a c z e n i a , jeżeli i t y l k o jeżeli m o ż e m y
p o j ą ć coś, co o d p o w i a d a j e d n e m u z n i c h , a d r u g i e m u n i e . P o z w a l a
to n a przekroczenie wąskich granic wyobrażenia, niestety nato­
m i a s t , j a k się z d a j e , n i e d o s t a r c z a n a m ż a d n e g o k r y t e r i u m . P r z y ­
p u s z c z a l n i e m o ż e m y p o j ą ć , co t o j e s t ciało p i ę c i o w y m i a r o w e ,
s k o r o u m i e m y j e z d e f i n i o w a ć , c h o ć n i e p o t r a f i m y go sobie w y ­
obrazić. W p o d o b n y jednak sposób bardzo łatwo przyjdzie n a m
z d e f i n i o w a ć k w a d r a t o w e k o ł o ( j a k o p r o s t o k ą t r ó w n o b o c z n y a za­
r a z e m t a k i , iż k a ż d y p u n k t l e ż ą c y n a j e g o b o k a c h j e s t r ó w n o
odległy od ś r o d k a figury) czy pięcioboczny trójkąt. G d y b y p o w s t a ł
z a r z u t , że definicje t e nie o d n o s z ą się d o n o r m a l n y c h p o j ę ć , g d y ż
nie są n i e s p r z e c z n e , m u s i a ł b y m z w r ó c i ć u w a g ę , iż p o s t u l a t nie-
s p r z e c z n o ś c i d a się t u u t r z y m a ć t y l k o w d r o d z e o d w o ł a n i a się d o
t a k i c h w ł a ś n i e z w i ą z k ó w z n a c z e n i o w y c h , j a k i e s t a r a m y się w y ­
j a ś n i ć . N i e m o ż e m y się n i m i p o s ł u g i w a ć w o b r ę b i e p r ó b ich z d e ­
f i n i o w a n i a . J e ś l i z a r z u t t e n p o j a w i się w t a k i e j p o s t a c i , iż c h o ć
m o ż n a z d e f i n i o w a ć k w a d r a t o w e k o ł o , t o p r z e c i e ż nie m o ż e i s t n i e ć
ż a d n a r z e c z , k t ó r a b y s p e ł n i a ł a t ę definicję, w t e d y s t a n i e się j a s n e ,
że nie o c e n i a m y m o ż l i w o ś c i n a p o d s t a w i e p o j m o w a l n o ś c i , lecz
raczej pojmowalność — n a podstawie możliwości. Nasze z a t e m
418 Nelson Goodman

k r y t e r i u m tożsamości znaczeniowej uległo zmianie: p o w i a d a m y ,


że d w a o r z e c z n i k i m a j ą t o s a m o z n a c z e n i e , jeżeli i t y l k o jeżeli nie
i s t n i e j e n i c m o ż l i w e g o , co b y s p e ł n i a ł o j e d e n z n i c h , nie s p e ł n i a j ą c
drugiego.
O w a t e o r i a m o ż l i w o ś c i j e s t n i e c o d w u z n a c z n a . Czy głosi o n a ,
że d w a t e r m i n y r ó ż n i ą się p o d w z g l ę d e m z n a c z e n i o w y m w t e d y
t y l k o , jeżeli j e s t m o ż l i w e , że i s t n i e j e coś s p e ł n i a j ą c e g o p i e r w s z y
z n i c h , a d r u g i e g o nie? O ile o t o t y l k o c h o d z i , w ó w c z a s k a ż d e
d w a t e r m i n y , o k t ó r y c h w i e m y , iż m a j ą t ę s a m ą e k s t e n s j ę , m a j ą
t e ż t o s a m o z n a c z e n i e . J e ś l i w i e m , że p . J o n e s j e s t w N o w y m
Y o r k u , a n i p r z e z c h w i l ę nie u w a ż a m z a m o ż l i w e , a b y n i e b y ł
w N o w y m Y o r k u ; p o d o b n i e t e ż , jeśli w i e m , że d w a p r e d y k a t y
są s p e ł n i o n e p r z e z d o k ł a d n i e t e s a m e i n d y w i d u a , z o s t a j e w y k l u ­
c z o n a m o ż l i w o ś ć , iż n i e są o n e s p e ł n i a n e p r z e z t e s a m e i n d y w i d u a .
To jednak sformułowanie rzadko zadowala proponujących teorię
możliwości; będą oni cytowali tego rodzaju p r z y k ł a d y t e r m i n ó w ,
w k t ó r y c h , m i m o iż w i a d o m o , że e k s t e n s j a j e s t t a s a m a , z n a c z e n i a
słów b ę d ą się r ó ż n i ć . T e z a , o k t ó r ą idzie — p o w i a d a j ą — głosi
r a c z e j , że d w a p r e d y k a t y r ó ż n i ą się p o d w z g l ę d e m z n a c z e n i o w y m ,
jeżeli „ m o g ł o b y i s t n i e ć " coś, co s p e ł n i a ł o b y j e d e n z n i c h , nie
s p e ł n i a j ą c d r u g i e g o ; czyli, i n n y m i s ł o w y , jeżeli i s t n i e j e m o ż l i w y ,
n i e z a ś a k t u a l n y b y t , s p e ł n i a j ą c y j e d e n p r e d y k a t , a nie s p e ł n i a ­
jący drugiego. Pojęcie b y t ó w możliwych, k t ó r e a k t u a l n i e nie
i s t n i e j ą i nie m o g ą i s t n i e ć , n a l e ż y d l a w i e l u z n a s d o t r u d n y c h
d o z r o z u m i e n i a b ą d ź p r z y j ę c i a . N a w e t j e d n a k jeśli je p r z y j m i e m y ,
w j a k i s p o s ó b r o z s t r z y g n ą ć , k i e d y i s t n i e j e , k i e d y z a ś nie i s t n i e j e
t a k i b y t możliwy, spełniający tylko jeden z dwóch terminów?
J u ż e ś m y widzieli, że o d w o ł y w a n i e się d o j ) o j m o w a l n o ś c i j a k o d o
p o d s t a w y m o ż l i w o ś c i — n i g d z i e nie p r o w a d z i . Czy z a t e m z a p o ­
m o c ą p y t a n i a , czy o r z e c z n i k „ j e s t P a l b o Q n i e j e s t n a t o m i a s t P
7

oraz Q z a r a z e m " — to p r e d y k a t niesprzeczny, m o ż e m y roz­


s t r z y g n ą ć , czy d w a o r z e c z n i k i , „ P " o r a z „ Q " , o d n o s z ą się d o t y c h
s a m y c h b y t ó w m o ż l i w y c h ? N i e n a wiele się t o z d a ; d o p ó k i b o w i e m
„ P " o r a z „ Q " są r ó ż n y m i p r e d y k a t a m i , p r e d y k a t z ł o ż o n y b ę d z i e
logicznie niesprzeczny, i nie m a m y ż a d n y c h g o t o w y c h ś r o d k ó w
do rozstrzygnięcia, czy w p r z e c i w n y m razie będzie on również
O podobieństwie znaczenia 419

n i e s p r z e c z n y . W i s t o c i e t o o s t a t n i e p y t a n i e s p r o w a d z a się w ł a ś n i e
d o zagadnienia, czy „ P " oraz mają to samo znaczenie. A po­
nieważ zaczęliśmy od p y t a n i a , w jaki sposób rozstrzygnąć, kiedy
d w a orzeczniki mają to samo znaczenie, jesteśmy z p o w r o t e m
w punkcie wyjścia.
Wszystkie te trudności skłaniają do w y p r ó b o w a n i a całkiem
o d m i e n n e j t e o r i i , g ł o s z ą c e j , iż d w a o r z e c z n i k i m a j ą t o s a m o z n a ­
c z e n i e , z a w s z e i t y l k o jeżeli o d n o s z ą się d o d o k ł a d n i e t y c h s a m y c h
rzeczy, czyli — i n n y m i słowy — m a j ą t ę samą ekstensję. Tezę
t ę częściej a t a k o w a n o , niż p o p i e r a n o ; n i e k t ó r e j e d n a k ze z n a n y c h
a r g u m e n t ó w p r z e c i w n i e j w y d a j ą m i się b e z w a r t o ś c i o w e . P r z y ­
k ł a d e m j e s t a b s u r d a l n y a r g u m e n t , że e k s t e n s j ą , c z y l i z a k r e s t e r ­
m i n u , b y w a w r ó ż n y c h c z a s a c h r ó ż n a i że z a t e m w e d l e t e j t e z y
d a n e d w a t e r m i n y mogą b y ć raz synonimiczne, a kiedy indziej nie.
E k s t e n s j ą o r z e c z n i k a s k ł a d a się, o c z y w i s t a , z e w s z y s t k i e g o , d o
c z e g o się o n w p r z e s z ł o ś c i , t e r a ź n i e j s z o ś c i i p r z y s z ł o ś c i o d n o s i ;
ani w y r ó b ciastek, ani ich spożywanie nie zmienia zakresu ter­
minu „ciastko".
I n n e p o d o b n e a r g u m e n t y w y s u w a się n i e p r z e c i w t e z i e , że
d w a t e r m i n y m a j ą t o s a m o z n a c z e n i e , o ile m a j ą t e n s a m z a k r e s ,
lecz p r z e c i w k o t e z i e o d m i e n n e j — k t ó r a n a s t u n i e i n t e r e s u j e —
iż e k s t e n s j ą t e r m i n u j e s t j e g o z n a c z e n i e m . O t ó ż p r z e c i w t e j o s t a t ­
n i e j t e z i e m o ż n a się p o s ł u ż y ć n a s t ę p u j ą c ą a r g u m e n t a c j ą : z a n i m
z d o ł a m y s t w i e r d z i ć , c z y d a n y p r e d y k a t „ P " o d n o s i się d o d a n e j ,
r z e c z y a, m u s i m y u s t a l i ć , co z n a c z y „ P " ; jeżeli z a ś z n a c z e n i e „ P "
t o jego ekstensją, t e d y m u s i m y znać ową ekstensję „ P " — a z a t e m
m u s i m y w i e d z i e ć , c z y „ P " o d n o s i się d o a, z a n i m b ę d z i e m y m o g l i
z a b r a ć się d o u s t a l e n i a , c z y „ P " o d n o s i się d o a. A r g u m e n t a c j a
t a nie m a n a t o m i a s t zastosowania wobec słabszej tezy, głoszącej,
że d w a o r z e c z n i k i m a j ą t o s a m o z n a c z e n i e , jeśli m a j ą t e n s a m z a k r e s ;
m o ż n a bowiem, oczywista, ustalić w drodze indukcji, domnie­
m a n i a c z y w j a k i ś i n n y s p o s ó b , iż d w a o r z e c z n i k i m a j ą t e n s a m
z a k r e s , n i e z n a j ą c d o k ł a d n i e w s z y s t k i c h r z e c z y , d o k t ó r y c h się o n e
odnoszą.
M i m o j e d n a k , że w i e l e z p o z o r n y c h z a r z u t ó w u w a ż a m z a
n i e s ł u s z n e , m y ś l ę , że n i e m o ż e m y p o d t r z y m y w a ć n i e z d a j ą c e j
Logika i język 29
420 Nelson Goodman

e g z a m i n u t e z y , iż d w a p r e d y k a t y m a j ą t o s a m o z n a c z e n i e , jeśli m a j ą
tę samą ekstensję. Istnieją p e w n e w y p a d k i , nie podlegające
wątpliwości, kiedy d w a słowa mające tę samą ekstensję nie mają
tego samego znaczenia. „Centaur" i „jednorożec" np., ponieważ
j e d n o i d r u g i e d o n i c z e g o się n i e o d n o s i , m a j ą t e n s a m ( z e r o w y ,
czyli p u s t y ) z a k r e s ; n a p e w n o z a ś r ó ż n i ą się p o d w z g l ę d e m z n a ­
c z e n i o w y m . M e m a m z a m i a r u u t r z y m y w a ć , że t o ż s a m o ś ć e k s t e n s j i
przy jednoczesnej różnicy znaczeń występuje tylko wówczas, gdy
o w a e k s t e n s j a j e s t z e r o w a ; t a k i e j e d n a k w y p a d k i w y s t a r c z ą i są
najbardziej uderzające.
T r z e b a t e r a z z w r ó c i ć szczególną u w a g ę n a t o , w j a k i , d o ­
k ł a d n i e , s p o s ó b u p a d ł a o w a w y s u n i ę t a t e z a . O c z y w i ś c i e , jeśli d w a
t e r m i n y mają to samo znaczenie, mają też ten sam zakres; kłopot
p o l e g a n a t y m , że d w a t e r m i n y m o g ą m i e ć t e n s a m z a k r e s , a m i m o
to nie mieć tego samego znaczenia. I d e n t y c z n o ś ć zakresowa jest
w a r u n k i e m koniecznym, nie zaś w y s t a r c z a j ą c y m , tożsamości zna­
czeniowej. I n n y m i słowy, różnica ekstensji nie pociąga za sobą
t a k w y r a ź n y c h r o z r ó ż n i e ń , j a k się t o dzieje w w y p a d k u r ó ż n i c y
znaczeń.
Czy z n a c z y t o z a t e m , że m u s i m y p o w r ó c i ć d o o k r o p n e g o
p r z e t r z ą s a n i a k r a i n y nicości w p o s z u k i w a n i u j a k i c h ś u p i o r n y c h
b y t ó w , z w a n y c h „ z n a c z e n i a m i " , r ó ż n y c h o d słów i ich z a k r e s ó w ,
a z n a j d u j ą c y c h się m i ę d z y j e d n y m i a d r u g i m i ? N i e s ą d z ę . M i m o
oczywistej nieadekwatności twierdzenia, k t ó r e ś m y rozważali, myślę,
że z r ó ż n i c y z n a c z e n i o w e j m i ę d z y d o w o l n y m i d w o m a t e r m i n a m i
m o ż n a w pełni zdać sprawę bez w p r o w a d z a n i a czegokolwiek poza
t e r m i n a m i i ich e k s t e n s j a m i . B o o ile j e s t r z e c z ą j a s n ą , że r ó ż n i c y
u
z n a c z e n i o w e j d w ó c h t e r m i n ó w „ P " o r a z „Q n i e z a w s z e t o w a ­
rzyszy różnica zakresowa, o tyle — j a k myślę — zawsze jej t o ­
w a r z y s z y r ó ż n i c a z a k r e s ó w p e w n y c h t e r m i n ó w i n n y c h niż „ P "
oraz „ # " . W y j a ś n i j m y t o :
Ponieważ nie istnieją c e n t a u r y ani jednorożce, przeto wszystkie
j e d n o r o ż c e są c e n t a u r a m i i w s z y s t k i e c e n t a u r y są j e d n o r o ż c a m i .
N a s t ę p n i e , w s z y s c y w u j o w i e c e n t a u r ó w są w u j a m i j e d n o r o ż c ó w ;
i w s z y s t k i e s t o p y j e d n o r o ż c ó w są s t o p a m i c e n t a u r ó w . J a k d a l e k o
m o ż e m y się t u p o s u w a ć w u o g ó l n i e n i u ? P o z o s t a w i a j ą c n a b o k u
O podobieństwie znaczenia 421

warianty absurdalne i niegramatyczne, musimy wykluczyć ana­


logiczne w y p a d k i , w k t ó r y c h występują t e r m i n y : „myśli", czy
„pojęcia", czy n a w e t samo „znaczenie"; nie m a wszak żadnej
g w a r a n c j i , że m y ś l i c e n t a u r ó w są m y ś l a m i j e d n o r o ż c ó w . P r z y ­
p i s u j e się t o z w y k l e m e n t a l n e m u c h a r a k t e r o w i z n a c z e n i o w e m u
o r a z m ę t n o ś c i t a k i c h t e r m i n ó w . M a m y w logice t w i e r d z e n i e , że
jeśli w s z y s t k i e a są /?, t o w ó w c z a s w s z y s t k i e r z e c z y p o z o s t a j ą c e
w s t o s u n k u P d o a są r z e c z a m i p o z o s t a j ą c y m i w s t o s u n k u P d o /S
( z o b . Principia Mathematica, 3 7 . 2 ) ; n a t u r a l n i e w i ę c , że m o ż n a b y
p r z y j ą ć , iż g w a r a n t u j e t o p r a w d z i w o ś ć z d a ń t a k i c h , j a k r o z w a ż a n e
p r z e z n a s o c e n t a u r a c h i j e d n o r o ż c a c h , p o d w a r u n k i e m że z w r o t y ,
o k t ó r e idzie, jeśli w ogóle d o czegoś się o d n o s z ą , t o t y l k o d o
o b i e k t ó w f i z y c z n y c h . T y m c z a s e m t u t a j r z e c z się m a i n a c z e j ;
o b r a z y b o w i e m — t j . p ł ó t n a , r y s u n k i , d r u k i , r z e ź b y — są t o
o b i e k t y f i z y c z n e , n i e w s z y s t k i e n a t o m i a s t o b r a z y c e n t a u r ó w są
o b r a z a m i j e d n o r o ż c ó w a n i n i e w s z y s t k i e o b r a z y j e d n o r o ż c ó w są
o b r a z a m i c e n t a u r ó w . N a p i e r w s z y r z u t o k a w y d a j e się, że g w a ł c i
to c y t o w a n ą tezę logiki. W rzeczywistości j e d n a k świadczy t o o t y m
t y l k o , że „ o b r a z c z e g o ś " n i e z a w s z e j e s t t e r m i n e m s t o s u n k o w y m ,
t a k i m j a k „ c z y j a ś s t o p a " l u b „czyjś w u j " . J e ż e l i x j e s t s t o p ą
2
centaura, to x pozostaje w stosunku „czyjaś s t o p a " do pewnego y
b ę d ą c e g o c e n t a u r e m . N a t o m i a s t w b r e w t e m u : jeśli i s t n i e j e coś,
co j e s t o b r a z e m c e n t a u r a — a w r z e c z y w i s t o ś c i i s t n i e j e — t o
nie m o ż e m y n a t e j p o d s t a w i e w n i o s k o w a ć , że i s t n i e j e p e w i e n
c e n t a u r (i r z e c z y w i ś c i e : z p e w n o ś c i ą ż a d e n n i e i s t n i e j e ) . Z w r o t
w rodzaju „obraz centaura" jest pojedynczym p r e d y k a t e m , i fakt,
że o d n o s i się o n d o j e d n e j c z y w i e l u r z e c z y , o c z y w i ś c i e n i e u p r a w n i a
d o w n i o s k u , że i s t n i e j ą o b i e k t y , k t ó r y c h o b r a z a m i są o w e r z e c z y .
Aby uniknąć pokusy przeprowadzania takich niepoprawnych
r o z u m o w a ń , b y ć może p o w i n n i ś m y w dalszym ciągu naszej dyskusji
m ó w i ć n i e o „ o b r a z a c h " c e n t a u r ó w c z y j e d n o r o ż c ó w , lecz r a c z e j
o „centaurobrazach", „jednorożcobrazach" etc.
C e n t a u r o b r a z r ó ż n i się o d j e d n o r o ż c o b r a z u n i e d z i ę k i s w e m u
podobieństwu do centaura, a brakowi podobieństwa do jednorożca;

2
Mniej poprawnie, ale wyraźniej — „stopa kogoś".
29*
422 Nelson Goodman

nie istnieją wszak ani c e n t a u r y , ani jednorożce. „ C e n t a u r o b r a z "


o r a z „ j e d n o r o ż c o b r a z " o d n o s z ą się p o p r o s t u d o r ó ż n y c h o b i e k t ó w ,
t a k samo j a k „krzesło" i „biurko" oznaczają różne przedmioty;
i w pierwszym z t y c h w y p a d k ó w nie m a większej p o t r z e b y sta­
wiania p y t a n i a , dlaczego t a k jest, aniżeli w d r u g i m . To p r o s t y
f a k t , że c h o ć „ c e n t a u r " i „ j e d n o r o ż e c " d o n i c z e g o się n i e o d n o s z ą ,
a z a t e m m a j ą t e n s a m z a k r e s , t e r m i n „ c e n t a u r o b r a z " o d n o s i się
d o w i e l u r z e c z y , a t e r m i n „ j e d n o r o ż c o b r a z " o d n o s i się d o w i e l u
innych rzeczy.
Otóż w a ż n a jest t u t a j następująca sprawa: chociaż d a n e d w a
s ł o w a m a j ą t ę s a m ą e k s t e n s j ę , t o p r z e c i e ż p e w n e p r e d y k a t y zło­
żone, powstałe przez dodanie t y c h samych d o d a t k ó w do każdego
z t y c h d w ó c h słów, m o g ą m i e ć r ó ż n e e k s t e n s j ę . N a s t ę p n i e , j e s t —
b y ć m o ż e — t a k , iż k a ż d e d w a s ł o w a r ó ż n i ą c e się p o d w z g l ę d e m
znaczeniowym, mają też odmienne: albo własne ekstensję, albo
ekstensję p e w n y c h złożeń odpowiadających o w y m słowom i z nich
z b u d o w a n y c h . Jeśli tak, to różnicę znaczeniową między identycz­
n y m i zakresowo p r e d y k a t a m i m o ż n a tłumaczyć jako różnicę
e k s t e n s j i p e w n y c h i n n y c h p r e d y k a t ó w . A l b o jeżeli e k s t e n s j ę sa­
mego p r e d y k a t u n a z w i e m y jego ekstensją p r y m a r n ą , czyli
p o d s t a w o w ą , p i e r w o t n ą , a ekstensję k a ż d e g o z jego złożeń —
ekstensją s e k u n d a r n ą , czyli w t ó r n ą , teza n a s z a p r z y b i e r z e
następującą postać: dwa t e r m i n y mają to samo znaczenie, zawsze
i t y l k o jeżeli m a j ą o n e t e s a m e e k s t e n s j ę p r y m a r n e i s e k u n d a r n e .
A b y uniknąć powikłań związanych z takimi terminami, jak:
„czyjaś m y ś l " , „pojęcie czegoś", „ a t r y b u t czegoś", „znaczenie
czegoś", w y k l u c z a m y z rozważań wszystkie orzeczniki odno­
s z ą c e się d o c z e g o k o l w i e k i n n e g o n i ż : r z e c z y f i z y c z n e , i c h k l a s y ,
k l a s y t y c h r z e c z y e t c J e ś l i t w i e r d z e n i e n a s z e d a się u t r z y m a ć , t o
odpowiedzieliśmy na postawione pytanie, podając warunki, pod
j a k i m i d w a t e r m i n y mają t o s a m o znaczenie; p r z y c z y m nie
o d w o ł y w a l i ś m y się d o n i c z e g o p o z a s a m y m i t e r m i n a m i o r a z r z e ­
c z a m i , d o k t ó r y c h t e się o d n o s z ą .
W wyjaśnieniu powyższym wzięto pod uwagę dobrze znane
przypadki, omawiane w literaturze przedmiotu. Frege np. po­
s ł u ż y ł się t e r m i n a m i : „(jest) G w i a z d ą P o r a n n ą " o r a z „(jest)
O podobieństwie znaczenia 423

Gwiazdą Wieczorną" — jako przykładami dwóch orzeczników,


k t ó r e m a j ą t e n s a m z a k r e s , j a k o że o d n o s z ą się d o j e d n e j i t e j
samej rzeczy, n a t o m i a s t znaczenia w sposób oczywisty różne.
Ową różnicę znaczeń m o ż n a n a t y c h m i a s t w y t ł u m a c z y ć , zgodnie
z n a s z ą p r z e d s t a w i o n ą t e z ą : t e r m i n y t e b o w i e m r ó ż n i ą się s w y m i
ekstensjami wtórnymi. Bywają wszak np. Gwiazdbporannobrazy,
k t ó r e n i e są G w i a z d o w i e c z o r n o b r a z a m i , a t a k ż e — Gwiazdo-
wieczornobrazy nie będące G w i a z d o p o r a n n o b r a z a m i .
A l e czy n a s z e t w i e r d z e n i e j e s t z a d o w a l a j ą c e — w o g ó l n o ś c i ?
J a k o p i e r w s z e — b y ć m o ż e — n a s u w a się p y t a n i e , c z y t o t w i e r ­
dzenie uwzględnia wypadki, w k t ó r y c h m a m y d w a terminy, „ P "
o r a z „ Q " , t a k i e że n i e m a ż a d n y c h P - o b r a z ó w c z y ^ - o b r a z ó w ,
g d z i e — p o w i e d z m y — „ P " o r a z „ Q " są t o p r e d y k a t y o d n o s z ą c e
się d o z a p a c h ó w b ą d ź ł a d u n k ó w e l e k t r y c z n y c h . N i e w y w o ł u j e
t o ż a d n e j t r u d n o ś c i ; e k s t e n s j ę w t ó r n e b o w i e m o r z e c z n i k a „(?"
s k ł a d a j ą się n i e t y l k o z e k s t e n s j i w y r a ż e n i a „ C - o b r a z " , lecz r ó w n i e ż
z ekstensji wyrażeń „C-diagram", „Q-symbol" i dowolnej liczby
i n n y c h t a k i c h złożonych t e r m i n ó w . W rzeczywistości zaś k o n ­
k r e t n e n a p i s y s ł o w n e są t a k s a m o j a k c o k o l w i e k i n n e g o
a u t e n t y c z n y m i o b i e k t a m i f i z y c z n y m i ; a z a t e m jeśli i s t n i e j e t a k i
k o n k r e t n y fizyczny napis, będący P-deskrypcją, nie będący zaś
^-deskrypcja, bądź n a udwrót, to wówczas „ P " uraz „ $ " mają
różne zakresy wtórne, a więc i znaczenia.
W z w i ą z k u z t y m c o r a z b a r d z i e j w y g l ą d a n a t o , że k a ż d a r ó ż n i c a
znaczeniowa znajdzie swe odbicie w różnicy z a k r e s u p o d s t a w o ­
w e g o b ą d ź w t ó r n e g o . I r z e c z y w i ś c i e , m y ś l ę , że m o ż n a t e r a z w y ­
k a z a ć , iż t o p r a w d a . G d y b o w i e m d a n e są d w a d o w o l n e o r z e c z n i k i ,
u
n p . „ P " oraz „ # " , t o czyż w napisie „ P , k t ó r e nie jest Q nie wy­
s t ę p u j e coś, co j e s t P - d e s k r y p c j ą n i e b ę d ą c ( ^ - d e s k r y p c j a ? J e s t
rzeczą, j a s n ą , że p r e d y k a t „ c e n t a u r o d e s k r y p c j a " o d n o s i się, a p r e ­
d y k a t „ j e d n o r o ż c o d e s k r y p c j a " n i e o d n o s i się d o n a p i s u „ c e n t a u r ,
k t ó r y nie jest jednorożcem". Podobnie, orzecznik „ostro-zapacho-
3
deskrypcja" o d n o s i się, p o d c z a s g d y o r z e c z n i k „ g r y z ą c o - z a p a -
4
c h o d e s k r y p c j a " n i e o d n o s i się d o n a p i s u „ g r y z ą c y z a p a c h , k t ó r y
3
To jest „deskrypcja ostrego zapachu".
4
To jest „deskrypcja gryzącego zapachu".
424 Nelson Goodman

5
nie jest o s t r y m z a p a c h e m " ; a z a t e m te d w a orzeczniki. „gryzący
z a p a c h " oraz „ostry-zapach" — niezależnie od tego, jaki b y mógł
b y ć z w i ą z e k m i ę d z y i c h p i e r w o t n y m i z a k r e s a m i — r ó ż n i ą się p o d
względem zakresów w t ó r n y c h , a więc i p o d względem znaczeń.
Wreszcie „trójkąt" i „trójbok" mają znaczenia różne, ponieważ
„ t r ó j k ą t , k t ó r y n i e j e s t t r ó j b o k i e m " — t o t r ó j k ą t o d e s k r y p c j a , nie
zaś t r ó j b o k o d e s k r y p c j a . Nie d o c h o d z i m y j e d n a k do absurdalnego
w y n i k u , że „ t r ó j k ą t " r ó ż n i się z n a c z e n i o w o o d „ t r ó j k ą t a " ; n i e za­
c h o d z i t u b o w i e m w y p a d e k , w k t ó r y m z w r o t „ t r ó j k ą t , nie b ę d ą c y
t r ó j k ą t e m " j e s t i z a r a z e m n i e j e s t t r ó j k ą t o d e s k r y p c j a *.
T e r a z j e d n a k z o b a c z y m y , j a k d a l e k o ś m y zaszli. J e ś l i r ó ż n i c ę
znaczeniową wyjaśnić w proponowany przeze mnie sposób, to
żadne dwa różne słowa nie mają tego samego znacze­
n i a . N a p e w n o d a l i ś m y o d p o w i e d z n a u t y s k i w a n i e , iż p r z y p o m o c y
samego t y l k o t e r m i n u „ekstensją", czyli „ z a k r e s " , nie m o ż n a
uzyskać dostatecznie wyraźnych rozróżnień. Otrzymaliśmy t u
r o z r ó ż n i e n i a t a k w y r a ź n e , j a k t y l k o m o ż n a b y sobie t e g o ż y c z y ć .
R y z y k u j e m y j e d n a k przeciwne zastrzeżenia: czyż b o w i e m m o ż e m y
z a a k c e p t o w a ć k o n k l u z j ę , że d a n e słowo n i e m a z ż a d n y m i n n y m
wspólnego znaczenia, t y l k o z sobą s a m y m ?
Z a n i m z a d e c y d u j e m y , że n i e m o ż e m y p r z y j ą ć t e j k o n k l u z j i
z a n o t u j e m y , iż w t o k u r o z w i j a n i a n a s z e g o k r y t e r i u m w y k a z a l i ś m y
p r z y o k a z j i , że n i e i s t n i e j ą d w a p r e d y k a t y t a k i e , a b y w k a ż d y m
z d a n i u m o ż n a je b y ł o z a s t ą p i ć i n n y m i , n i e z m i e n i a j ą c p r z y t y m
w a r t o ś c i logicznej owego zdania, n a w e t j e ś l i wykluczamy
tzw. k o n t e k s t y intens j onalne, w których występują

* Jedyną podstawową zasadą jest: k a ż d y z w r o t t a k i , j a k : „-—, k t ó r e


j e s t . . . " , jest d e s k r y p c j ą oraz . . . - d e s k r y p e j ą . A zatem: „—, które nie
jest..." jest zarazem—--deskrypcja oraz nie-...-deskrypcja. Bycie n i e - . . . - d e s ­
krypcja nie stanowi warunku wystarczającego, aby nie być ...-deskrypcja.
Jednakże według drugiej zasady, n i e - d e s k r y p c j a nie jest ...-deskrypcja;
chyba że zasada pierwsza (bądź jakaś inna) czyni zeń również ...-deskrypcje.
Sformułowanie kompletnych i ścisłych zasad, rozstrzygających, czy jakiś zwrot
jest, czy nie jest ...-deskrypcja, byłoby trudne, a tutaj nie jest ani możliwe,
ani konieczne.
5
Tak jest w oryginale, mimo że poprzedzający i następujący przykład
wskazywałby kolejność: „ostry zapach, który nie jest gryzącym zapachem".
O podobieństwie znaczenia 425

1
t a k i e s ł o w a , j a k : „ k o n i e c z n y " , „ m o ż l i w y " , „ a t r y b u t czegoś *,
c z y „ m y ś l c z y j a ś " . J e ś l i w i ę c t r w a m y p r z y t y m , iż d w a r ó ż n e
s ł o w a m a j ą t o s a m o z n a c z e n i e , w ó w c z a s b r a k w z a j e m n e j ich
z a s t ę p o w a l n o ś c i w p e w n y m k o n t e k ś c i e , i n n y m niż p o d a n e , m o ż n a
n a t y c h m i a s t p r z y t o c z y ć j a k o d o w ó d , że s ł o w a t e n i e m a j ą t e g o
s a m e g o z n a c z e n i a . D l a t e g o w y d a j e się o c z y w i s t e , że ż ą d a n i a ,
które zwykle w y s u w a m y wobec k r y t e r i u m tożsamości znaczenio­
w e j , s p e ł n i ć m o ż n a t y l k o , jeżeli się u z n a , iż d a n e d w a r ó ż n e orzecz­
niki, nigdy nie mają tego samego znaczenia.
T e o r e t y c z n i e z a t e m z r o b i m y l e p i e j , n i g d y n i e m ó w i ą c , że d w a
p r e d y k a t y m a j ą t o s a m o z n a c z e n i e , t y l k o r a c z e j , że z a c h o d z i
między nimi p o d o b i e ń s t w o znaczeniowe — w większym lub
m n i e j s z y m s t o p n i u b ą d ź t e g o czy i n n e g o r o d z a j u . W j ę z y k u p o ­
t o c z n y m , g d y p o w i a d a m y , że d w a t e r m i n y m a j ą t o s a m o z n a c z e ­
n i e , z a z w y c z a j w s k a z u j e m y t y l k o , iż r o d z a j i s t o p i e ń i c h p o d o ­
b i e ń s t w a z n a c z e n i o w e g o w y s t a r c z y d o d o r a ź n e j d y s k u s j i . T o zu­
p e ł n i e n i e s z k o d l i w e . M u s i m y j e d n a k p a m i ę t a ć , że w y m a g a n i a
b a r d z o się o d d y s k u s j i d o d y s k u s j i z m i e n i a j ą ; w y s t a r c z y c z ę s t o ,
jeśli d w a t e r m i n y m a j ą t ę s a m ą e k s t e n s j ę p r y m a r n ą , k i e d y i n d z i e j
ż ą d a się t a k ż e i d e n t y c z n o ś c i t y c h c z y i n n y c h z a k r e s ó w w t ó r n y c h .
J e ś l i s t r a c i m y z oczu ową z m i e n n o ś ć i s z u k a ć b ę d z i e m y s t a ł e g o
k r y t e r i u m tożsamości znaczeniowej, k t ó r e by pasowało do tych
r ó ż n i ą c y c h się r o z u m i e ń d a n e g o s ł o w a , a z a r a z e m s p e ł n i a ł o n a s z e
p o s t u l a t y teoretyczne, to wówczas skazani będziemy na wieczny
bałagan.
D l a p o w t ó r z e n i a : z w y k l e się p r z y p u s z c z a , iż z a d o w a l a j ą c a
definicja synonimiczności m u s i o d p o w i a d a ć d w ó m w y m a g a n i o m :
a b y p e w n e p r e d y k a t y b y ł y synonimiczne z i n n y m i oraz a b y jeden
z d w ó c h c z ł o n ó w p a r y s y n o n i m ó w b y ł z a s t ę p o w a l n y p r z e z człon
drugi we wszystkich k o n t e k s t a c h nieintensjonalnych — bez z m i a n y
w a r t o ś c i l o g i c z n e j . W i d z i e l i ś m y j e d n a k , że t e d w a w y m a g a n i a
są n i e z g o d n e . S ł u s z n y s p o s ó b p o s t ę p o w a n i a p o l e g a — j a k się w y ­
daje — n a wskazaniu stopnia synonimiczności jako — rzec b y
m o ż n a — stopnia wzajemnej zastępowalności, t a k j a k to wyżej
p r o p o n o w a n o , o r a z n a u ś w i a d o m i e n i u s o b i e , iż r e l a c j a ścisłej
synonimiczności m i ę d z y o d m i e n n y m i orzecznikami nie zachodzi.
426 Nelson Goodman

J e s z c z e p a r ę słów d l a z a z n a c z e n i a , j a k się t e n a r t y k u ł u s t o ­
s u n k o w u j e d o p e w n e j i n n e j k w e s t i i . M ó w i się n i e k i e d y , że z d a n i e
t a k i e , j a k : „ w s z y s t k i e A są B" — j e s t a n a l i t y c z n e , o ile z n a ­
c z e n i e w y r a ż e n i a B z a w i e r a się w z n a c z e n i u w y r a ż e n i a A. B a ­
d a n i a n a s z e w y k a z a ł y n i e t y l k o , że d w a r ó ż n e p r e d y k a t y , j a k
u
n p . „A o r a z „ 5 " , n i g d y n i e m a j ą z u p e ł n i e t e g o s a m e g o z n a c z e n i a ,
lecz p o n a d t o t e ż , że n i g d y j e d n o z n a c z e n i e n i e b y w a , że t a k p o w i e m ,
zamknięte w drugim; istnieje bowiem A-deskrypcja nie będąca
P - d e s k r y p c j ą o r a z P - d e s k r y p c j a n i e b ę d ą c a A-deskrypcja. Tak
więc, p r z y n a j m n i e j zgodnie z p r o p o n o w a n ą t u interpretacją ter­
m i n u „ a n a l i t y c z n y " , ż a d n e n i e p o w t a r z a j ą c e się t w i e r d z e n i e n i e
b ę d z i e a n a l i t y c z n e . Co n a j w y ż e j m o ż n a p o w i e d z i e ć , że j e s t o n o
w większym lub mniejszym stopniu — niemal analityczne. Wy­
s t a r c z y t o m o ż e , b y p r z e k o n a ć w i e l u z n a s , iż n i e p o w t a r z a j ą c e się
twierdzenie również nigdy nie jest absolutnie konieczne, lecz
jedynie w większym czy mniejszym stopniu — prawie konieczne.

Nelson Goodman, On Likeness of Meaning (odczyt w Fullerton Club w Bryn


Mawr College, Pennsylvania 1949). „Analysis", 1949, Vol. 10, N o . 1; przedruk
w Philosophy and Analysis, ed. Margaret Macdonald, Oxford 1954, Basil
Blackwell.
Nelson Goodman

O P E W N Y C H RÓŻNICACH Z D A Ń W SPRAWIE
ZNACZENIA

W ś w i e t l e w i e l u d y s k u s j i n a t e m a t m e g o a r t y k u ł u O podo­
bieństwie znaczenia p r a g n ę w y j a ś n i ę i r o z s z e r z y ć n i e k t ó r e z g ł ó w n y c h
p r o b l e m ó w t a m p o r u s z o n y c h , n a s t ę p n i e (w części I I ) k r ó t k o o d p o ­
w i e d z i e ć n a p e w n e u w a g i s z c z e g ó ł o w e , w r e s z c i e z a ś (w części I I I )
z a p r o p o n o w a ć d r o b n ą , lecz — z d a j e się — p o t r z e b n ą p o p r a w k ę *.

Beznadziejna g m a t w a n i n a p r ó b w k i e r u n k u zdefiniowania
synonimiczności za pomocą wyobrażeń, pojęć, możliwości etc.
s k ł a n i a n a s d o s z u k a n i a definicji o g r a n i c z a j ą c e j się w y ł ą c z n i e d o
realnych, a n a w e t fizycznych obiektów. Musimy j e d n a k zdawać
sobie s p r a w ę z f a k t u , iż p e w n e , n a j w i d o c z n i e j n i e s y n o n i m i c z n e
n a z w y l u b p r e d y k a t y o d n o s z ą się d o d o k ł a d n i e t y c h s a m y c h
p r z e d m i o t ó w ; n a j b a r d z i e j u d e r z a j ą c e , lecz n i e j e d y n e p r z y k ł a d y ,
to te, w k t ó r y c h — j a k w w y p a d k u „ c e n t a u r a " oraz „jednorożca" —
żaden z t e r m i n ó w niczego nie oznacza.
J e d n y m z głównych p u n k t ó w mojej poprzedniej rozprawy jest

* Co się t y c z y dwóch artykułów, opublikowanych po pierwotnym ogło­


szeniu niniejszej rozprawy, mianowicie Lestera Mecklera w „Analysis", t. 14
(1954), s. 68—78, oraz Dawida Shwaydera w „Philosophical Studies", t. 5
(1954), s. 1—5, mogę tylko powiedzieć, że autorzy ci, każdy na swój sposób,
źle mnie zrozumieli.
428 Nelson Goodman

t o , że r ó ż n i c ę z n a c z e n i o w ą m i ę d z y t a k i m i n a w e t t e r m i n a m i m o ż n a
w y t ł u m a c z y ć b e z o d % ó ł y w a n i a ślę d o c z e g o k o l w i e k p o z a o b i e k t a m i
f i z y c z n y m i . O b r a z y , n p . , są p r z e d m i o t a m i f i z y c z n y m i , a j e d n a k
n i e k t ó r e o b r a z y c e n t a u r ó w ( w ł a ś c i w i e z a ś w i ę k s z o ś ć ) n i e są o b r a ­
z a m i j e d n o r o ż c ó w . I n n y m i s ł o w y , o ile „ c e n t a u r " o r a z „ j e d n o r o ż e c "
o d n o s z ą się d o d o k ł a d n i e t y c ł i s a m y c h p r z e d m i o t ó w , o t y l e „ o b r a z
c e n t a u r a " o r a z „ o b r a z j e d n o r o ż c a " b y n a j m n i e j n i e o d n o s z ą się
d o t y c h s a m y c h o b i e k t ó w . N a s u w a t o m y ś l , że p o w i n n o się wziąć
p o d u w a g ę n i e t y l k o t o , co s a m d a n y t e r m i n o z n a c z a , lecz r ó w n i e ż
t o , co o z n a c z a j ą z ł o ż e n i a z a w i e r a j ą c e ó w t e r m i n (z t y m , że n i e
może on w nich występować ujęty w cudzysłów). Moja propozycja
polega na t y m , b y t r a k t o w a ć dwa terminy jako synonimiczne —
zawsze i t y l k o w t e d y jeżeli:
a) o d n o s z ą się o n e d o ściśle t y c h s a m y c h p r z e d m i o t ó w ,
b) k a ż d y t e r m i n złożony, p o w s t a ł y przez połączenie p e w n y c h
słów z k t ó r y m ś z r o z w a ż a n y c h t e r m i n ó w , o d n o s i się d o o b i e k t ó w
d o k ł a d n i e t y c h s a m y c h , co t e r m i n z ł o ż o n y , p o w s t a ł y p r z e z p o ­
ł ą c z e n i e t y c h ż e słów, w i d e n t y c z n y s p o s ó b , z d r u g i m z r o z w a ż a n y c h
terminów.
Z a l e t ą t e g o k r y t e r i u m j e s t t o , że z d a j e o n o s p r a w ę z r ó ż n i c
znaczeniowych między t e r m i n a m i r ó w n o w a ż n y m i , nie odwołując
się p r z y t y m d o n i c z e g o p o z a o b i e k t a m i f i z y c z n y m i . J e ż e l i j e d n a k
m o ż e m y zobrazować t e różnice, k t ó r e nie występują k o n k r e t n i e
w r z e c z y w i s t o ś c i , t o g d z i e w ł a ś c i w i e k o ń c z y się m o ż l i w o ś ć o b r a z o ­
w e g o r ó ż n i c o w a n i a ? Z a k r e s r e a l i s t y c z n e g o czy p r z e d s t a w i o n e g o
r
o b r a z o w a n i a m o ż e się w y d a w a ć d o s y ć w ąski; w i s t o c i e j e d n a k n i e
i s t n i e j e c z y s t o p r z e d s t a w i e n i o w e o b r a z o w a n i e . Z a w s z e p o j a w i a się
konwencjonalizacja do pewnego stopnia i stopniowo rośnie — od
p r z e d s t a w i e n i a r e a l i s t y c z n e g o , p o p r z e z szkic, o b r a z p ó ł a b s t r a k -
cyjny, z n a k ideograficzny, do słowa w z w y k ł y m j ę z y k u . Szereg
napisów, k t ó r y n a z y w a m y opisem, jest w rezultacie wysoce
s k o n w e n c j o n a l i z o w a n y m o b r a z e m . O p i s j e d n a k , czyli o b r a z o w a ­
nie s ł o w n e , j e s t i n s t r u m e n t e m t a k d e l i k a t n y m i p o t ę ż n y m , że
f a k t y c z n i e nie m a j ą g r a n i c r o z r ó ż n i e n i a , k t ó r y c h m o ż n a d o k o n a ć
przy jego pomocy. Różnica między człowiekiem m a j ą c y m dwa­
dzieścia stóp wzrostu a człowiekiem m a j ą c y m dwadzieścia i j e d n ą
O pewnych różnicach zdań w sprawie znaczenia 429

s e t n ą s t o p y w z r o s t u — j e s t t r u d n a d o n a m a l o w a n i a , lecz ł a t w a
d o s f o r m u ł o w a n i a . Co w i ę c e j , m o ż e m y n a w e t p o d a ć d e s k r y p c j e
t r ó j k ą t a nie będące deskrypcjami trójboku. Oto p a r a dosyć
jaskrawych przykładów:
(1) „ f i g u r a p ł a s k a o t r z e c h k ą t a c h i c z t e r e c h b o k a c h " ,
(2) „ t r ó j k ą t , k t ó r y n i e j e s t t r ó j b o k i e m " .
Ż e t o się d o n i c z e g o nie o d n o s i , n i c n i e s z k o d z i ; opisy c e n t a u r a
r ó w n i e ż d o n i c z e g o się nie o d n o s z ą . A n a w e t jeśli p r z e z c h w i l ę
p o z w o l i m y s o b i e m ó w i ć o m o ż l i w o ś c i , t o n i c n i e s z k o d z i , że o p i s y
t e n i e o d n o s z ą się d o n i c z e g o m o ż l i w e g o . I d z i e o t o , że m i m o iż
t r ó j k ą t y n i e b ę d ą c e t r ó j b o k a m i n i e i s t n i e j ą , a n a w e t nie są m o ż l i w e ,
m a m y p r z e d s o b ą w p r z y k ł a d a c h ( 1 ) o r a z (2) d e s k r y p c j e t a k i c h
t r ó j k ą t ó w . „ D e s k r y p c j a t r ó j k ą t a " z a t e m o d n o s i się d o p e w n e g o
s z e r e g u n a p i s ó w , d o k t ó r y c h n i e o d n o s i się „ d e s k r y p c j a t r ó j b o k u " .
„ T r ó j k ą t " więc i „ t r ó j b o k " r ó ż n i ą się j e d n ą p r z y n a j m n i e j ze s w y c h
o d p o w i a d a j ą c y c h sobie e k s t e n s j i w t ó r n y c h , a w z w i ą z k u z t y m
r ó ż n i ą się — w e d l e n a s z e g o k r y t e r i u m — z n a c z e n i e m . N a z a s a d z i e
p o d o b n e j a r g u m e n t a c j i k a ż d e d w a t e r m i n y * r ó ż n i ą się p o d wzglę­
dem znaczeniowym.
J e s t Rzeczą o c z y w i s t ą , że nie m o g ę p r e c y z y j n i e z d e f i n i o w a ć
d e s k r y p c j i , t a k s a m o j a k nie m o g ę p r e c y z y j n i e z d e f i n i o w a ć o b r a ­
z ó w . Ścisłe i w y c z e r p u j ą c e z d e f i n i o w a n i e o b r a z ó w c e n t a u r ó w
b y ł o b y n i e m n i e j t r u d n e niż ścisłe i w y c z e r p u j ą c e z d e f i n i o w a n i e
d e s k r y p c j i t r ó j k ą t ó w . T u j e d n a k w y m a g a się co n a j w y ż e j , a b y
istniała znaczna liczba jasnych p r z y k ł a d ó w i a b y z w y p a d k a m i
a n o r m a l n y m i i p a r a d o k s a l n y m i m o ż n a b y ł o się o b c h o d z i ć w e d l e
r o z s ą d n y c h r e g u ł . W n a s t ę p n e j części p r z e d y s k u t u j ę pewne
kwestie, które zostały wysunięte w związku z zastosowaniami
„deskrypcji t r ó j k ą t a " ; istnieją j e d n a k inne t e r m i n y złożone,
mające łatwiejszy do wyszczególnienia zasięg zastosowań, k t ó r e
mogą równie dobrze posłużyć do przeprowadzenia a r g u m e n t a c j i

* To jest każde dwie nazwy, czyli predykaty, w języku naturalnym, ta­


kim jak angielski. Ograniczone języki sztuczne łatwo zbudować w ten sposób,
by niektóre terminy miały wedle naszego kryterium ~— to samo znaczenie,
co inne terminy.
430 Nelson Goodman

1
poprzedniego ustępu. N p . „literał English triangle word" m o ż n a
p r z y j ą ć j a k o z w r o t , o d n o s z ą c y się d o t y c h w ł a ś n i e n a p i s ó w , k t ó r e
2
są e g z e m p l a r z a m i s ł o w a „ t r i a n g l e " , a „ l i t e r a ł E n g l i s h t r i l a t e r a l
3
w o r d " — j a k o o d n o s z ą c y się w ł a ś n i e d o e g z e m p l a r z y s ł o w a
4
„trilateral" — a zatem, na podstawie podobnej argumenta­
cji, k a ż d e d w a t e r m i n y r ó ż n i ą się p o d w z g l ę d e m z n a c z e n i o ­
w y m *.
D o b r z e sobie z d a j ę s p r a w ę z t e g o , że p o w i n n o się r o z w a ż y ć
różne, możliwe do przyjęcia, p o d s t a w y do wykluczenia t y c h przy­
k ł a d ó w ( z o b . część I I ) ; a l e d o w o d z e n i e , iż k a ż d e d w a t e r m i n y
r ó ż n i ą się p o d w z g l ę d e m z n a c z e n i o w y m , n i e j e s t b y n a j m n i e j
m o i m zasadniczym celem. P r o b l e m najważniejszy, t o zajmować
się p o r ó w n y w a n i e m z n a c z e ń — b e z o d w o ł y w a n i a się d o i n t e n s j i ,
p o s t a w czy modalności. P r o p o n o w a n e k r y t e r i u m , o p a r t e n a poję­
ciach ekstensji p i e r w o t n y c h i w t ó r n y c h , czyni zadość t e m u wy­
maganiu, a p o n a d t o z powodzeniem tłumaczy oczywiste różnice
znaczeniowe, nawet między terminami równoważnymi, takimi jak
„centaur" oraz „jednorożec". W o b e c t y c h zalet skłonny jestem
p r z y j ą ć w i d o m ą k o n s e k w e n c j ę , iż ż a d n e d w a t e r m i n y n i e są s y n o -
n i m i c z n e . K a ż d y , k t o w y k a ż e , że k o n k l u z j a t a w c a l e n i e w y n i k a
b ą d ź że m o ż n a ją w y k l u c z y ć za p o m o c ą o d p o w i e d n i c h z a s t r z e ż e ń ,
s p r a w i p o p r o s t u , że m o j e k r y t e r i u m d a się t y m p o w s z e c h n i e j
p r z y j ą ć . J a j e d n a k u w a ż a m , iż k r y t e r i u m t e g o b y n a j m n i e j n i e
d y s k w a l i f i k u j e t e n r e z u l t a t , że ż a d n e d w a t e r m i n y n i e są a b s o l u t n i e
s y n o n i m i c z n e ; w y d a j e m i się b o w i e m , że r a c z e j z w y n i k i e m t y m
n i e j e s t e ś m y o s w o j e n i , niż że n i e m o ż n a go t o l e r o w a ć . T o , że t a k
b a r d z o t r u d n o znaleźć w p r a k t y c e jakiekolwiek d w a terminy,
które n a pewno mają dokładnie to samo znaczenie, otwiera drogę
d o p r z y j ę c i a p o g l ą d u , iż n i e i s t n i e j ą s y n o n i m y a b s o l u t n e , lecz

* Tymczasem „literał English «triangle» term" [czyli „termin angielski


będący dosłownym odpowiednikiem wyrażenia «trójkąt»"] odnosi się do
egzemplarzy słowa „«triangle»".
1
„Angielski dosłowny odpowiednik trójkąta".
2
„Trójkąt".
3
„Angielski dosłowny odpowiednik trój boku".
4
„Trójbok".
O pewnych różnicach zdań w sprawie znaczenia 431

jedynie t e r m i n y , między k t ó r y m i zachodzi podobieństwo znacze­


n i o w e — w w i ę k s z y m l u b m n i e j s z y m s t o p n i u b ą d ź t e g o c z y in­
nego rodzaju.

II

P a n E u d n e r m a r a c j ę m ó w i ą c *, że p r a g n ą ł b y m , a b y k a ż d e
o s t a t e c z n e t w i e r d z e n i e w p r z e d s t a w i e n i u m y c h p o g l ą d ó w sfor­
m u ł o w a n e b y ł o w t e r m i n o l o g i i ściśle n o m i n a l i s t y c z n e j , t r a k t u j ą c e j
słowa jako k o n k r e t n e napisy czy zdarzenia, z k t ó r y c h pewne
o k r e ś l a się r a c z e j j a k o r e p l i k i * * i c h o d p o w i e d n i k ó w niż j a k o
poszczególne egzemplarze wspólnego t y p u . Teraz j e d n a k myślę,
że p . E u d n e r się m y l i , a p a n i E o b b i n s *** m a r a c j ę , jeśli idzie
o konsekwencje takiego stwierdzenia. Wcale z tego nie w y n i k a ,
że k a ż d e d w a k o n k r e t n e — wypowiedziane b ą d ź n a p i s a n e — wy­
r a ż e n i a r ó ż n i ą się p o d w z g l ę d e m z n a c z e n i o w y m , lecz j e d y n i e , że
różnica t a k a zachodzi między k a ż d y m i dwoma k o n k r e t n y m i —
w y p o w i e d z i a n y m i b ą d ź n a p i s a n y m i — w y r a ż e n i a m i , o ile j e d n o
nie jest repliką drugiego.
Dlatego nie należy oczekiwać „fantastycznych r e z u l t a t ó w " ,
o k t ó r y c h w s p o m i n a p a n E o l l i n s ****. G ł ó w n y m j e d n a k j e g o z a r z u ­
t e m j e s t t o , że definicja s y n o n i m i c z n o ś c i , g ł o s z ą c a o d m i e n n o ś ć z n a ­
c z e n i o w ą k a ż d y c h d w ó c h t e r m i n ó w , z a n a d t o o d b i e g a o d zrwykłej
p r a k t y k i j ę z y k o w e j . Prima jacie j e s t t o d o s y ć s ł u s z n e ; ale o w o
o d e j ś c i e o d z w y k ł e g o r o z u m i e n i a j e s t m n i e j d r a s t y c z n e i lepiej
u m o t y w o w a n e , niż się z r a z u w y d a j e . Z a ł ó ż m y , że m a m y s t o s
b e l e k d r e w n i a n y c h , p r z y c z y m część z n i c h j e s t — p r a k t y c z n i e
r z e c z b i o r ą c — j e d n a k o w e j d ł u g o ś c i . Czy p a n E o l l i n s n i e z g o d z i się
n a z m i e r z e n i e i c h , p o k t ó r y m o k a ż e się, że n i e m a t a m d w ó c h b e l e k
d o k ł a d n i e t e j s a m e j d ł u g o ś c i ? T o p r a w d a , że o d k a ż d e j definicji
w y m a g a m y , a b y d o p e w n e g o s t o p n i a z g a d z a ł a się z c o d z i e n n ą

* A Note on Likeness of Meaning, „Analysis", t. 10 (1950), s. 115—118.


** Zob. moją pracę Structure of Appearance (ogłoszoną w Anglii przez
Oxford University Press, 1951), s. 290. [„Replika" — t u : „dokładna kopia"].
*** On Synonymy of Word-events, „Analysis", t. 12 (1952), s. 98—100.
**** The Philosophical Denial of Sameness of Meaning, „Analysis", t. 11
(1950), s. 38—45.
432 Nelson Goodman

p r a k t y k ą ; n a w e t j e d n a k w dziedzinie, w której owa p r a k t y k a jest


b a r d z i e j p e w n a i u s t a l o n a niż w w y p a d k u z n a c z e n i a , t o , co się
p o w s z e c h n i e u w a ż a z a t o ż s a m o ś ć , m o ż e się o k a z a ć — z g o d n i e
z n a j d o s k o n a l s z ą definicją — j e d y n i e t o ż s a m o ś c i ą p r z y b l i ż o n ą *.
O p ó r w i ę c w o b e c k o n k l u z j i , iż ż a d n e d w a t e r m i n y n i e m a j ą d o ­
kładnie tego samego znaczenia, powinien wydatnie złagodnieć,
g d y sobie u ś w i a d o m i m y , że p e w n e t e r m i n y , t a k i e j a k „ t r ó j k ą t "
o r a z „ t r ó j b o k " , d z i ę k i swej w z a j e m n e j z a s t ę p o w a l n o ś c i w w i ę ­
k s z o ś c i z ł o ż e ń — są b a r d z o p o d o b n e p o d w z g l ę d e m z n a c z e n i o ­
wym.
M y ś l ę z a t e m , że n a d r u g i z z a r z u t ó w p a n a P r i c e ' a ** m o ż n a
o d p o w i e d z i e ć , iż definicje s ł o w n i k o w e są p o ż y t e c z n e , p o n i e w a ż
wiążą o n e w y r a ż e n i a b a r d z o p o d o b n e p o d w z g l ę d e m z n a c z e n i o ­
w y m — c h o ć s t o p i e ń t e g o p o d o b i e ń s t w a p o w a ż n i e się z m i e n i a .
Pierwszego z a r z u t u p . Price'a nie mogę zrozumieć. P o w i a d a on,
5 6
że „ g l u b " o r a z „ g l o o b " mają wedle mego k r y t e r i u m różne
znaczenia, gdyż zwrot „glub nie będące gloob" będzie d e s k r y p c j a
glub'u, n a t o m i a s t nie będzie deskrypcja gloob'u. J a j e d n a k zaj­
m u j ę się n a z w a m i b ą d ź p r e d y k a t a m i w j a k i m ś j ę z y k u . G d y d o
z w r o t u w ł ą c z a m y — j a k o słowa — sylaby bez sensu, t o s a m ów
z w r o t j e s t n o n s e n s e m . I n n y m i s ł o w y , o ile „ g l u b " n i e n a l e ż y d o
języka, to również nie należy d o ń deskrypcja glub'u.
P a n T h o m s o n m ó w i ***, ż e d w a s ł o w a są s y n o n i m i c z n e , p o ­
nieważ mają one takie sensy, jakie mają. To zupełnie tak, j a k b y
się t w i e r d z i ł o , że j a k i e ś m i a s t o l e ż y n a p ó ł n o c o d i n n e g o , g d y ż t a k
są o n e p o ł o ż o n e ; w y d a j e m i się, iż t o w p r o w a d z a w b ł ą d i n i e p o ­
zostaje w związku z zagadnieniem. Zostaje przy t y m zaciemniony
f a k t , iż m i a s t a w z u p e ł n i e i n n y c h m i e j s c a c h są r ó w n i e ż t a k i e , że

* Pan Wienpahl w More about the Denial of Sameness of Meaning —•


„Analysis", t. 12 (1951), s. 19—23 -— przyjmuje, jak się zdaje, ten sam za­
sadniczy punkt widzenia, że od definicji należy wymagać zarówno, aby wy­
jaśniała pojęcia, jak też aby była zgodna z praktyką.
** A Note on Likeness of Meaning, „Analysis", t. 11 (1950), s. 18—19. •
*** Some Remarks on Synonymy, „Analysis", t. 12 (1952), s. 73—76.
5
„Glub" — jest to sylaba pozbawiona sensu, nie zaś słowo jakiegoś ję­
zyka.
6
„Gloob" — to również sylaba bezsensowna.
O pewnych różnicach zdań w sprawie znaczenia

j e d n o l e ż y n a p ó ł n o c o d d r u g i e g o ; i z d a j e się t o p r z e c z y ć teifljij
że m o ż e m y z d e f i n i o w a ć p r e d y k a t „ p o ł o ż o n y n a p ó ł n o c o d " —
w o d p o w i e d n i i p o ż y t e c z n y s p o s ó b , n i e w s p o m i n a j ą c o położeniu
j a k i e g o ś o k r e ś l o n e g o m i a s t a . W y d a j e się, że p . T h o m s o n sprzeciwia
się r a c z e j w s z e l k i e j definicji t e r m i n ó w o g ó l n y c h , nie z a ś że wskazuj*
jakąś specjalną trudność, związaną z synonimicznością. Nie mogę
t e ż z g o d z i ć się z a r g u m e n t e m p . T h o m s o n a , iż jeśli p r a g n ę u ż y w a ć
w y r a ż e n i a „ o b r a z c e n t a u r a " , n i e u m i e j ą c ściśle go z d e f i n i o w a ć ,
t o r ó w n i e ż p o w i n i e n e m m i e ć o c h o t ę n a p o s ł u g i w a n i e się z w r o t e m
„ i d e a p l a t o ń s k a c e n t a u r a " . R ó ż n i c a p o l e g a n a t y m , że j a p r z e c i e ż
z n a m p e w n e rzeczy, do k t ó r y c h t e r m i n „obraz c e n t a u r a " w sposób
o c z y w i s t y się o d n o s i , n i e z n a m z a ś n i c z e g o , co b y o d p o w i a d a ł o
t e r m i n o w i „idea p l a t o ń s k a c e n t a u r a " . R a d b y m mieć pełną ekspli-
kację „obrazu", aby ustalić wypadki graniczne; natomiast wy­
t ł u m a c z e n i a „idei p l a t o ń s k i e j " p o t r z e b u j ę , z a n i m w ogóle b ę d ę
mógł stosować to wyrażenie.
W i e l e k w e s t i i p o w i t a ł o w z w i ą z k u z t y m , co t o j e s t d e s k r y p c j a *.
N i e p o t r z e b a t u p e ł n e j definicji. J e ś l i z w i e r z ę , k t ó r e w ł a ś n i e w i ­
dzimy, jest niedźwiedziem p o l a r n y m , t o zagadnienie, czy n a naszej
wyspie istnieją niedźwiedzie polarne, zostaje rozwiązane, choć­
b y ś m y n a w e t a n i nie wiedzieli, j a k zdefiniować t e r m i n „niedźwiedź
p o l a r n y " , a n i n i e b y l i p e w n i , czy o d n o s i się o n d o p e w n y c h i n n y c h
z w i e r z ą t . D l a w y k a z a n i a , że d w i e e k s t e n s j ę w t ó r n e są r ó ż n e ,
potrzebny jest tylko jeden stosowny wypadek. Jeśli p a m i ę t a m y ,
że m o ż n a d o s k o n a l e o p i s a ć coś, co n i e j e s t k o n k r e t n e a n i n a w e t
możliwe, to wówczas „trójkąt równoramienny", „trójkąt, którego
s u m a k ą t ó w wynosi 1 1 0 - s t o p n i " oraz „trójkąt nie będący trój-
bokiem" będą to dla nas — wszystko — deskrypcje trójkąta,
z g o d n e ze z w y k ł ą p r a k t y k ą j ę z y k o w ą . W i n n y c h w y p a d k a c h ,

* N p . sprawę tę podnosi pan Church w „Journal of Symbolic Logic",


t. X V (1950), s. 150-—151. Kóżne sugestie, które z taką łatwością wysuwa pan
Smullyan w" „0-Symbols", „Analysis", t. 11 (1951), s. 69—72, za daleko odbie­
gają od przedmiotu, a b y w y m a g a ł y rozważenia w pierwszej kolejności. Moje
przykłady obrazów centaura oraz obrazów jednorożca zmierzały do tego, b y
wykazać, że nie można zdefiniować „P-obrazu" czy„ P-deskrypcji" wyłącznie
przy pomocy tego, do czego odnosi się „P".
434 Nelson Goodman

takich j a k „trójkąta, k t ó r y nie jest trójkątem", bezpośrednie


o d w o ł a n i e się d o r o z u m i e n i a p o t o c z n e g o m o ż e n i e p r z y n i e ś ć
w w y n i k u żadnej określonej decyzji. Wówczas m u s i m y sformułować
reguły, które odpowiadają potocznemu rozumieniu, g d y jest ono
j a s n e , o r a z n a d a j ą się d o r o z s t r z y g a n i a w p r z y p a d k a c h w ą t p l i ­
wych. Nie istnieje jakiś jeden p o p r a w n y sposób realizowania t y c h
zadań, natomiast rozsądna w tej sprawie reguła wygląda nastę­
pująco: K a ż d y zwrot o postaci „—, k t ó r e jest..." to z a r a z e m
— deskrypcja oraz ...-deskrypcja; a deskrypcja-nie-tego-a-tego nie
j e s t d e s k r y p c j ą - t e g o - a - t e g o , c h y b a że p i e r w s z e z d a n i e t e j r e g u ł y
s t a n o w i , iż j e s t . T a k w i ę c „ t r ó j k ą t , k t ó r y n i e j e s t t r ó j k ą t e m "
to zarówno deskrypcja trójkąta, jak i deskrypcja nie-trójkąta, gdy
t y m c z a s e m „trójbok, k t ó r y nie jest t r ó j k ą t e m " — jest deskrypcja
t r ó j b o k u , a n i e j e s t d e s k r y p c j a t r ó j k ą t a . J a k w y t ł u m a c z o n o w części
pierwszej, m o ż e m y u n i k n ą ć wszystkich t y c h komplikacji związa­
n y c h z d e s k r y p c j a m i , dobierając p e w n e i n n e z w r o t y złożone w roli
naszych przykładów.
P a n C i a r k ę w y k a z u j e *, że złożenie t a k i e , j a k „ d e s k r y p c j a
t r ó j k ą t a " , n a l e ż a ł o b y w y k l u c z y ć n a t e j z a s a d z i e , iż implicite wy­
m i e n i a się w n i m słowo „ t r ó j k ą t " w t a k i s a m p r a w i e s p o s ó b , j a k
w w y r a ż e n i u : „ J a n j e s t t z w . ...", w y m i e n i a się implicite słowo
„ J a n " . W d a n y m z w r o c i e w y m i e n i a się implicite j a k i ś t e r m i n — s ą d z i
c y t o w a n y a u t o r — jeżeli w r o z w i n i ę c i u t e g o z w r o t u w y m i e n i a się ó w
t e r m i n explicite. B y ł b y o n , o c z y w i s t a , s k ł o n n y u w a ż a ć , że m ó j p r z y ­
kład, „literał English triangle word", jest w sposób najbardziej
j a w n y wystawiony na ten zarzut. Obracając własny argument
p. Clarke'a przeciw niemu, można b y - r ó w n i e dobrze twierdzić,
że r o z w i n i ę c i e „ r o z w i n i ę c i a c z e g o ś " o d w o ł u j e się explicite d o s y n o ­
nimiczności, i w t e n sposób w jego r o z u m o w a n i u powstało błędne
koło. W przeciwieństwie j e d n a k do p . Clarke'a nie m a m z a m i a r u
opierać jakiegokolwiek a r g u m e n t u n a pojęciu rozwinięcia
z w r o t u . Z g ó d ź m y się — p o m i j a j ą c s p r a w ę o d w o ł y w a n i a się implicite
d o s y n o n i m i c z n o ś c i — że d o w o l n y z w r o t m o ż n a , że się t a k w y r a ż ę ,
„rozpisać ponownie" w różne dłuższe sposoby. W s z a k — wobec
* Eeflections on Likeness of Meaning, „Philosophical Studies", t. III (1952),
s. 9—13.
O pewnych różnicach zdań w sprawie znaczenia 435

t e g o , że n i e m a j a k i e j ś f o r m a l n e j s y s t e m a t y z a c j i — k a ż d y z t y c h
d ł u ż s z y c h z w r o t ó w n a d a j e się n a r ó w n i z i n n y m i j a k o j e d n o
z rozwinięć rozważanego z w r o t u . Czy więc p . Ciarkę wyklucza
złożenia, k t ó r e mają rozwinięcie wymieniające r o z w a ż o n y t e r m i n f
Wówczas wyklucza wszelkie złożenia; n a w e t bowiem wyrażenie
„biała łódź" m o ż n a p o n o w n i e rozpisać n a „biała rzecz, do której
o d n o s i się « ł ó d ź » " . C z y t e ż r a c z e j w y k l u c z a o n z ł o ż e n i a , k t ó r y c h
k a ż d e r o z w i n i ę c i e o d n o s i się d o w y r a ż e ń z a w i e r a j ą c y c h r o z w a ż a n y
t e r m i n ? W ó w c z a s — p o n i e w a ż r o z w i n i ę c i e o c z y w i ś c i e m u s i się
o d n o s i ć d o t e g o w ł a ś n i e , d o czego o d n o s i się p i e r w o t n e złożenie —
m ó g ł b y sobie d a r o w a ć całe t o mówienie o rozwinięciach i po
p r o s t u w y r u g o w a ć z ł o ż e n i a , k t ó r e o d n o s z ą się d o t a k i c h w y r a ż e ń .
T a k c z y t a k — w y k l u c z a n i e t a k i e j e s t b e z s k u t e c z n e ; o ile b o w i e m
p o z w a l a p o z b y ć się „ d e s k r y p c j i t r ó j k ą t a " o r a z z w r o t u „ l i t e r a ł
English triangle word", o tyle nie prowadzi do usunięcia zwrotów
7
„non-English triangle description" czy „literał G e r m a n triangle
8
w o r d " , k t ó r e służą d o t e g o s a m e g o celu. M o c n i e j s z e z a k a z y ,
k t ó r e ł a t w o p r z y c h o d z ą n a m y ś l , r ó w n i e ż o k a z u j ą się n i e o d p o ­
wiednie.

III

C z y t e l n i k j e d n a k m o ż e m i e ć w r a ż e n i e , iż z ł o ż e n i a p r z y t a c z a n e
w t o k u w y c i ą g a n i a w n i o s k u , że w s z e l k i e d w a t e r m i n y r ó ż n i ą się
p o d w z g l ę d e m z n a c z e n i o w y m , są w p e w n y m sensie w y j ą t k o w e
i b a n a l n e o r a z że o s t a t e c z n i e m u s i się z n a l e ź ć s k u t e c z n y s p o s ó b
ich usunięcia. Poczucie t a k i e m o g ę zrozumieć; g d y j a k a ś j e d n a
forma złożenia m a o d m i e n n ą ekstensję dla każdego t e r m i n u ,
f a k t , iż m a o n a r ó ż n e e k s t e n s j ę d l a d a n y c h d w ó c h t e r m i n ó w , n i e
jest niczym u d e r z a j ą c y m ani specjalnie interesującym. P o p r o s t u
z a t e m w y k l u c z m y k a ż d e wyrażenie złożone, którego odpowiedniki,
będące złożeniami wszelkich dwóch t e r m i n ó w , mają o d m i e n n e
e k s t e n s j ę . M e z a b e z p i e c z a m y się b y n a j m n i e j w t e n s p o s ó b p r z e c i w
r e z u l t a t o w i , w e d l e k t ó r e g o ż a d n e d w a t e r m i n y nie są s y n o n i m i c z n e ,
7
„Nieangielska deskrypcja trójkąta".
8
„Dosłowny niemiecki odpowiednik trójkąta"
Logika i język
30
4-30 Nelson Goodman

dla każdych bowiem dwóch terminów — z łatwością m o ż e m y


znaleźć odpowiadające i m złożenia, k t ó r e m a j ą zakresy r ó ż n e .
H o n o r u j e m y j e d n a k t o p o c z u c i e c z y z a s a d ę , iż i n t e r e s u j ą c y m i
r ó ż n i c a m i m i ę d z y d w o m a t e r m i n a m i są t e j e d y n i e , k t ó r e z a c h o d z ą
nie między k a ż d y m i d w o m a t e r m i n a m i . U z y s k a n a z m i a n a nie j e s t
w i s t o c i e w i e l k a ; s p r o w a d z a się o n a d o t e g o t y l k o : z a m i a s t m ó w i ć ,
że k a ż d e d w a t e r m i n y r ó ż n i ą się p o d w z g l ę d e m z n a c z e n i o w y m ,
a n i e k t ó r e m o g ą n i e r ó ż n i ć się w s p o s ó b i n t e r e s u j ą c y , p o w i a d a m y ,
iż d w a t e r m i n y w t e d y t y l k o r ó ż n i ą się p o d w z g l ę d e m z n a c z e n i o ­
w y m , jeśli się r ó ż n i ą w p e w i e n i n t e r e s u j ą c y c z y s z c z e g ó l n y s p o s ó b .
M i m o że m o ż e b y ć p r a w d ą , iż k a ż d e d w a t e r m i n y r ó ż n i ą się p o d
względem znaczeniowym w pewien interesujący sposób, niemniej
j e d n a k takie postawienie sprawy może przynieść ulgę w pewnego
rodzaju złym samopoczuciu.

Nelson Goodman, On Sonie Differences about Meaning. „Analysis", 1953,


Vol. 13, No. 4; przedruk w Philosophy and Analysis, ed. Margaret Macdonald,
Oxford 1954, Basil Blackwell.
Alonzo Church

O CARNAPOWSKIEJ ANALIZIE ZDAŃ O TWIERDZENIU


ORAZ O W I E R Z E N I U *

Z w y p o w i e d z i t a k i c h , j a k : (1) „ S e n e k a p o w i e d z i a ł , że c z ł o w i e k
j e s t s t w o r z e n i e m r o z u m n y m " o r a z (A) „ K o l u m b w i e r z y ł , że Z i e m i a
jest okrągła", najbardziej oczywista analiza czyni wypowiedzi
o pewnych bytach abstrakcyjnych, które nazywać będziemy
„ s ą d a m i w sensie l o g i c z n y m " fw i n n y m j e d n a k n i ż u C a r n a p a
r o z u m i e n i u t e g o t e r m i n u ) , m i a n o w i c i e s ą d e m , że c z ł o w i e k j e s t
s t w o r z e n i e m r o z u m n y m , o r a z s ą d e m , że Z i e m i a j e s t o k r ą g ł a ; t e
w ł a ś n i e s ą d y t r a k t u j e się — o d p o w i e d n i o — j a k o p r z e d m i o t t w i e r ­
dzenia Seneki oraz przedmiot wierzenia K o l u m b a . M e będziemy
t u o m a w i a ć t e j o c z y w i s t e j a n a l i z y ; p r z y z n a m y t y l k o , że g r o ż ą j e j
w e w n ę t r z n e t r u d n o ś c i i k o m p l i k a c j e , u j a w n i a j ą c e się, s k o r o t y l k o
próbujemy systematycznie sformułować składnię języka, w k t ó r y m
m o ż l i w e są t a k i e w y p o w i e d z i , j a k (1) o r a z (A). C e l e m z a ś n a s z y m
j e s t z w r ó c e n i e u w a g i n a coś, co — j a k s ą d z i m y — s t a n o w i z a r z u t
nie d o p o k o n a n i a p r z e c i w k o i n n y m a n a l i z o m , k t ó r e usiłują o b e j ś ć
się b e z s ą d ó w w sensie l o g i c z n y m — n a k o r z y ś ć t a k i c h b a r d z i e j
k o n k r e t n y c h rzeczy, j a k zdania.
J a k o faktycznie podejmowane bądź możliwe p r ó b y zanalizo­
w a n i a (1) p r z y p o m o c y p o j ę c i a z d a n i a , p r z y t a c z a m y : (2) „ S e n e k a
n a p i s a ł s ł o w a : « C z ł o w i e k j e s t s t w o r z e n i e m r o z u m n y m » " ; (3) „ S e ­
1 U
n e k a n a p i s a ł s ł o w a : « R a t i o n a l e e n i m a n i m a l e s t h o m o » ; (4) „ S e -

* Wygłoszone w the Association for Symbolic Logic 28 grudnia 1949 r.


1
„Człowiek jest stworzeniem rozumnym".
438 Alonzo Church

n e k a napisał słowa, k t ó r y c h p r z e k ł a d e m z łaciny n a angielski j e s t :


« M a n is a r a t i o n a l a n i m a l » " ; (5) „ S e n e k a n a p i s a ł s ł o w a , k t ó r y c h
p r z e k ł a d e m z p e w n e g o j ę z y k a S ' n a a n g i e l s k i j e s t : « M a n is a r a ­
t i o n a l a n i m a l » " ; (6) „ I s t n i e j e j ę z y k S ' — t a k i , że S e n e k a n a p i s a ł
j a k o zdanie j ę z y k a S' słowa, k t ó r y c h p r z e k ł a d e m z S' n a angielski
j e s t : « M a n is a r a t i o n a l a n i m a l » " . W k a ż d y m z t y c h p r z y k ł a d ó w
„napisał" należy rozumieć w sensie: „napisał z intencją a s e r t y w n ą " ,
c z y l i : „ n a p i s a ł z p r z e k o n a n i e m " . W celu z a ś u p r o s z c z e n i a d y s k u s j i
n i e b i e r z e m y p o d u w a g ę i s t n i e n i a j ę z y k ó w m ó w i o n y c h , lecz
wszystkie języki traktujemy jako pisane.
S p o ś r ó d p r o p o n o w a n y c h p r z y k ł a d ó w a n a l i z y z d a n i a (1) m u ­
s i m y o d r z u c i ć (2), n a t e j p o d s t a w i e , że j e s t t o b e z w ą t p i e n i a
fałsz, m i m o iż (1) j e s t p r a w d z i w e . P r z y k ł a d y o d (3) d o (6), m i m o
że k a ż d y z n i c h m a t ę s a m ą w a r t o ś ć logiczną, co (1), t r z e b a t a k ż e
o d r z u c i ć , a t o n a t e j p o d s t a w i e , że ż a d e n z n i c h n i e p r z e k a z u j e
t a k i e j s a m e j i n f o r m a c j i , j a k (1). O t o (1) p r z e k a z u j e t r e ś ć t e g o ,
co p o w i e d z i a ł S e n e k a , n i e u j a w n i a j ą c u ż y t y c h p r z e z e ń słów,
t y m c z a s e m (3) o d t w a r z a j e g o s ł o w a , n i c n i e m ó w i ą c o i c h z n a ­
c z e n i u . W (4) p o m i n i ę t o p o d s t a w o w ą i n f o r m a c j ę (bez k t ó r e j (1) n i e
w y n i k a n a w e t z (4)), m i a n o w i c i e że S e n e k a c h c i a ł , a b y j e g o s ł o w a
b y ł y z d a n i e m łacińskim, a nie z d a n i e m jakiegoś innego języka,
w k t ó r y m — co m o ż l i w e d o p o m y ś l e n i a — i d e n t y c z n e s ł o w a ,
„Eationale enim animal est h o m o " , mogłyby mieć zupełnie inne
z n a c z e n i e . W o b e c (5) m o ż n a w y s u n ą ć t e n s a m z a r z u t , co w o b e c (4);
i s t o t n i e b o w i e m , jeśli „ j ę z y k " p o j m u j e m y w sensie a b s t r a k c y j n y m ,
j a k o „ s y s t e m s e m a n t y c z n y " C a r n a p a ( t a k iż n i e j e s t t o część
pojęcia języka, k t ó r y musiał być faktycznie u ż y w a n y w historii
p r z e z j a k ą ś g r u p ę p l e m i e n n ą c z y e t n i c z n ą ) , t o w ó w c z a s (5) j e s t
2
L - r ó w n o w a ż n e j e d y n i e t w i e r d z e n i u , iż S e n e k a k i e d y ś coś n a p i s a ł .
(5) o r a z (6) są z u p e ł n i e p o d o b n e d o p r z y k ł a d ó w w y p o w i e d z i
o w i e r z e n i u , k t ó r e w swej a n a l i z i e p o d a j e C a r n a p w dziele Meaning
and Necessity, i c h o ć n i e m ó w i o n t e g o w y r a ź n i e , w y d a j e się j a s n e ,
iż m u s i m i e ć n a m y ś l i r ó w n i e ż t a k ą a n a l i z ę j a k p o w y ż s z a a n a ­
l i z a z d a ń o t w i e r d z e n i u . J e d n a k ż e (6) j a k o i n t e r p r e t a c j a z d a -
2
Carnap odróżnia L-równoważność, czyli równoważność logiczną, od
równoważności (zwykłej).
O Carnapowskiej analizie zdań o twierdzeniu i o wierzeniu 439

n i a (1) j e s t t a k ż e n i e d o p r z y j ę c i a . N a w e t b o w i e m n i e m o ż n a t w i e r ­
d z e n i a (1) w y w n i o s k o w a ć — n a p o d s t a w a c h w y ł ą c z n i e logicz­
n y c h — ze z d a n i a (6), c h y b a t y l k o o ile z r o b i m y u ż y t e k z infor­
m a c j i f a k t y c z n e j , k t ó r e j w (6) n i e m a , m i a n o w i c i e i ż : „ M a n is
a r a t i o n a l a n i m a l " , z n a c z y p o a n g i e l s k u , że c z ł o w i e k j e s t s t w o r z e ­
niem rozumnym.
Zgodnie z sugestią Langforda * m o ż e m y jaskrawiej p o k a z a ć ,
że (6) n i e n a d a j e się j a k o i n t e r p r e t a c j a w y p o w i e d z i (1), m i a n o w i c i e
przekładając te zdania na inny język, powiedzmy niemiecki,
i s p o s t r z e g a j ą c , iż o w e d w i e p r z e ł o ż o n e w y p o w i e d z i m i a ł y b y d l a
N i e m c a z n a c z e n i a w s p o s ó b o c z y w i s t y r ó ż n e (o ile j e s z c z e z a ł o ż y m y ,
iż n i e z n a o n z u p e ł n i e a n g i e l s k i e g o ) . P r z e k ł a d e m n a n i e m i e c k i
w y p o w i e d z i (1) b ę d z i e : (1') „ S e n e c a h a t g e s a g t , d a s s d e r M e n s c h
3
ein v e r m i n f t i g e s T i e r s e i " . W p r z e k ł a d z i e z d a n i a (6) słowo „ E n ­
4 5
glish" należy, oczywista, przełożyć n a „Englisch" (a n i e n a
6
D e u t s c h " ) , z a ś : „ M a n is a r a t i o n a l a n i m a l " — n a : „ M a n is a r a ­
t i o n a l a n i m a l " (a n i e n a : „ D e r M e n s c h i s t e i n v e r n u n f t i g e s
7
Tier" ).
S t o s u j ą c z a m i a s t p r z e k ł a d u ( j a k w (6)) — m o c n i e j s z e w y m a ­
ganie izomorfizmu intensjonalnego, Carnap dokonałby następu­
jącej a n a l i z y w y p o w i e d z i o w i e r z e n i u ( A ) : (B) „ I s t n i e j e z d a n i e
w s y s t e m i e s e m a n t y c z n y m S ' — t a k i e , ż e : (a) & j e s t i n t e n s j o -
{

n a l n i e i z o m o r f i c z n e w z g l ę d e m : « Z i e m i a j e s t o k r ą g ł a » , o r a z (b) K o ­
lumb skłonny jest potwierdzić J e d n a k ż e izomorfizm intensjo-
n a l n y , co w i d a ć z C a r n a p o w s k i e j definicji t e g o p o j ę c i a , j e s t r e l a c j ą
m i ę d z y p a r a m i u p o r z ą d k o w a n y m i , z k t ó r y c h k a ż d a s k ł a d a się z e
z d a n i a o r a z s y s t e m u s e m a n t y c z n e g o . S t ą d (B) n a l e ż a ł o b y p o ­
n o w n i e n a p i s a ć w t a k i e j o t o p o s t a c i : (C) „ I s t n i e j e z d a n i e S i

w s y s t e m i e s e m a n t y c z n y m S ' — t a k i e , ż e : (a) © j a k o z d a n i e
f

systemu S' jest intensjonalnie izomorficzne względem: «Ziemia

* W „The Journal of Symbolic Logic", t. 2, s. 53.


3
„Seneka powiedział, że człowiek jest stworzeniem rozumnym".
4
„Angielski".
6
„Angielski".
6
„Niemiecki".
7
Człowiek jest stworzeniem rozumnym.
440 Alonzo Chwrch

8
j e s t o k r ą g ł a » , j a k o z d a n i a p o l s k i e g o , o r a z (b) K o l u m b s k ł o n n y
był potwierdzić ©- jako zdanie systemu S'".
t

J a k o i n t e r p r e t a c j a z d a n i a (1) o d p o w i e d n i k i e m (0) b y ł o b y —
w y d a j e się — n a s t ę p u j ą c e z d a n i e : (7) „ I s t n i e j e z d a n i e S - w s y ­
t

s t e m i e s e m a n t y c z n y m S ' — t a k i e , ż e : (a) S - j a k o z d a n i e sy­


t

s t e m u S ' j e s t i n t e n s j o n a l n i e i z o m o r f i c z n e w z g l ę d e m : «Człowiek
9
j e s t s t w o r z e n i e m r o z u m n y m » , j a k o z d a n i a p o l s k i e g o , o r a z (b) Se­
neka napisał Q jako zdanie systemu S'".
i

I z n o w u L a n g f o r d o w s k a m e t o d a p r z e k ł a d u w y k a z u j e , iż (C) n i e
d a się u t r z y m a ć j a k o i n t e r p r e t a c j a w y p o w i e d z i (A), (7) z a ś — j a k o
i n t e r p r e t a c j a w y p o w i e d z i (1).

II

W t y m , co n a s t ą p i , z a k ł a d a się, że s ł o w o „ E n g l i s h " p o a n g i e l s k u
i słowo „ E n g l i s c h " p o n i e m i e c k u m a j ą s e n s z a w i e r a j ą c y o d n i e ­
sienie d o k w e s t i i p r a g m a t y c z n y c h (w z n a c z e n i u M o r r i s a i C a r -
n a p a ) —> n p . coś t a k i e g o : „ j ę z y k , k t ó r y m p o s ł u g i w a n o się p o ­
wszechnie w Wielkiej B r y t a n i i i S t a n a c h Zjednoczonych w r. 1949".
J a k o a l t e r n a t y w n e m o ż n a b y r o z w a ż y ć rozumienie t y c h słów
w t a k i m m n i e j więcej z n a c z e n i u : „ j ę z y k , d o k t ó r e g o s t o s u j ą się
takie a takie reguły semantyczne", przy czym zostałaby p o d a n a
l i s t a r e g u ł , w y s t a r c z a j ą c a d o t e g o , b y s t a ł o się p e w n e , iż i s t n i e j e
t y l k o j e d e n j ę z y k , k t ó r y o d p o w i a d a d a n e m u opisowi.^ W ó w c z a s
z a r z u t , że (1) n i e j e s t n a s t ę p s t w e m l o g i c z n y m t w i e r d z e n i a (6)
l u b (7), b y ł b y m n i e j b e z p o ś r e d n i , a m o ż e w ogóle b y u p a d ł .
A b y pójść za t ą o s t a t n i ą możliwością, a z a r a z e m nie o m a w i a ć
T
szczegółowo owej listy w y m a g a n y c h reguł s e m a n t y c z n y c h . w na­
s t ę p u j ą c y s p o s ó b z m o d y f i k u j e m y n a s z z a r z u t w o b e c (7) j a k o
i n t e r p r e t a c j i z d a n i a (1). A n a l o g i c z n i e d o p r o p o z y c j i d l a A n ­
g l i k ó w , b y (1) z i n t e r p r e t o w a ć j a k o (7), m a m y p r o p o z y c j ę d l a

8
W oryginale fragment w cudzysłowie strzałkowym (« ») podano po
angielsku («The World is round») i stąd określono jako zdanie angielskie.
9
Tu także w oryginale zdanie w cudzysłowie strzałkowym (« ») podano
po angielsku («Man is a rational animal») i stąd określono jako zdanie an­
gielskie.
O Carnapowskiej analizie zdań o twierdzeniu i o wierzeniu 441

M e m c ó w , b y (1') z i n t e r p r e t o w a ć j a k o (1"): „ E s g i b t e i n e n S a t z Q {

a u f e i n e m s e m a n t i s c h e n S y s t e m S ' , so d a s s (a) 2 ^ ais S a t z v o n S '


i n t e n s i o n a l i s o m o r p h z n « D e r M e n s c h i s t ein v e r n i i n f t i g e s T i e r »
ais d e u t s c h e r S a t z i s t , u n d (b) S e n e c a Q ais S a t z v o n S ' g e s c h r i e b e n
i7

1 0
hat" .
T e d w i e p r o p o z y c j e , d z i ę k i ich ś c i s ł e m n p a r a l e l i z m o w i , u t r z y ­
m u j ą się a l b o u p a d a j ą p o s p o ł u . J e d n a k ż e ( 7 " ) p o n i e m i e c k u
o r a z (7) p o a n g i e l s k u n i e są w z a j e m s w y m i p r z e k ł a d a m i w ż a d n y m
m o ż l i w y m d o p r z y j ę c i a z n a c z e n i u . W szczególności z a ś n i e są o n e
i n t e n s j o n a l n i e i z o m o r f i c z n e . A jeżeli r o z w a ż y m y a n g i e l s k i e z d a ­
n i e : (a) „ J o h n b e l i e v e s t h a t S e n e c a s a i d t h a t m a n is a r a t i o n a l
n
a n i m a l " , oraz jego przekład n a język niemiecki (a'), to zoba­
c z y m y , że z d a n i a , d o k t ó r y c h się d o c h o d z i j a k o d o d o m n i e m a n y c h
i n t e r p r e t a c j i z d a ń (a) o r a z ( a ' ) , m o g ą n a w e t m i e ć p r z e c i w n ą w a r ­
t o ś ć logiczną, k a ż d e o d p o w i e d n i o w s w y m j ę z y k u ; J o h n b o w i e m ,
choć zna reguły s e m a n t y c z n e zarówno języka angielskiego, j a k
i niemieckiego, niemniej j e d n a k może nie umieć wyciągnąć pew­
nych spośród logicznych (bądź innych) konsekwencji owych
reguł.

Alonzo Church, On Carnap's Analysis oj Statements of Assertion and Belief


. (odczyt w Association for Symbolic Logic, 28. X I I . 1949). „Analysis", 1950,
Yol. 10, N o . 5; przedruk w PhilosopJiy and Analysis, ed. Margaret Macdonald,
Oxford 1954, Basil Blackwell.

1 0 r
„Istnieje zdanie Bi w systemie semantycznym S — takie, że: (a) Bi jako
zdanie systemu S' jest intensjonalnie izomorficzne względem: «Der Mensch
ist ein vernunftiges Tier» jako zdania niemieckiego oraz (b) Seneka napisał
<Bi jako zdanie systemu S'".
1 1
„Jan wierzy, że Seneka powiedział, iż człowiek jest stworzeniem ro­
zumnym".
P. T. Geach

RUSSELLOWSKA TEORIA DESKRYPCJI

Opublikowany ostatnio w „Analysis" * artykuł omawia pewne


t r u d n o ś c i prima jacie z w i ą z a n e z E u s s e l l o w s k ą t e o r i ą d e s k r y p c j i
o k r e ś l o n y c h . B ę d ę się s t a r a ł t u t a j w y k a z a ć : (I) że n a w e t w z a s t o s o ­
w a n i u d o t e g o r o d z a j u p r z y k ł a d ó w , z a c z e r p n i ę t y c h ze z w y k ł e g o
j ę z y k a , j a k i m i p o s ł u g u j e się E u s s e l l , j e g o a n a l i z a z d a ń z a w i e r a j ą ­
c y c h d e s k r y p c j e o k r e ś l o n e m a p o w a ż n e w a d y ; ( I I ) że t e o r i a j e g o ,
jako k o n w e n c j a dotycząca j ę z y k a symbolicznego, pociąga za sobą
niedopuszczalne komplikacje.

(I) Z d a n i e m E u s s e l l a , „ t h e K i n g of F r a n c e is b a l d " 3 ^ = - t o ^ '


twierdzenie fałszywe.„Pogląd ten jest, według mnie, obarczony 7
b ł ę d e m „ w i e l u p y t a ń " . Ż e b y się z o r i e n t o w a ć , n a c z y m t o t u t a j
polega, r o z w a ż m y t y p o w y p r z y k ł a d t e g o b ł ę d u : ż ą d a n i e k r ó t k i e j
odpowiedzi: „ t a k albo nie", n a p y t a n i e : „Czy jesteś bardziej
szczęśliwy, o d k ą d t w o j a ż o n a u m a r ł a ? " K r y j ą się w t y m t r z y p y ­
tania:

(1) Czy k i e d y k o l w i e k m i a ł e ś ż o n ę ?
(2) Czy t w o j a ż o n a u m a r ł a ?
(3) Czy j e s t e ś o d t e g o c z a s u b a r d z i e j szczęśliwy?

* Sóren Halldón, Certain Problems cormected with the Definition of Identity


and Definite Descriptions given in «Principia Mathematica», „Analysis", vol. 9,
1948—49, s. 29—33.
1
„Król Francji jest łysy"; ściślej zaś — ze względu na wystąpienie ro­
dzajnika określonego „the": „(ten oto jedyny) król Francji jest łysy".
444 P. T. Geach

P o s t a w i e n i e p y t a n i a (2) z a k ł a d a t w i e r d z ą c ą o d p o w i e d ź n a p y ­
t a n i e (1); jeśli p r a w d z i w a o d p o w i e d ź n a p y t a n i e (1) j e s t p r z e ­
c z ą c a , p y t a n i e (2) n i e p o w s t a j e . S t a w i a j ą c p y t a n i e (3), z a k ł a d a m y
o d p o w i e d ź t w i e r d z ą c ą n a p y t a n i e (2); o ile p y t a n i a (2) n i e p o s t a ­
w i o n o b ą d ź o ile p r a w d z i w a n a n i e o d p o w i e d ź j e s t p r z e c z ą c a ,
t o w ó w c z a s p y t a n i e (3) n i e p o w s t a j e . G d y z a ś p y t a n i e n i e
powstaje, jedynie p o p r a w n y m sposobem udzielenia odpowiedzi
j e s t p o w i e d z e n i e t e g o w ł a ś n i e , że d a n e p y t a n i e w ogóle n i e
powstało, i wyjaśnienie, dlaczego; „ k r ó t k a " odpowiedź, twier­
dząca albo przecząca, wprawdzie pod względem g r a m a t y c z n y m
i logicznym możliwa, jest j e d n a k n i e w ł a ś c i w a . M e jest to w b r e w
p r a w o m s p r z e c z n o ś c i i w y ł ą c z o n e g o ś r o d k a ; głoszą o n e b o w i e m
t y l k o t y l e , że j e ż e l i p y t a n i e p o w s t a ł o , t o o d p o w i e d z i „ t a k " i „ n i e "
w y k l u c z a j ą się w z a j e m n i e , czyli są r o z ł ą c z n i e a l t e r n a t y w n e .
P o d o b n i e , p y t a n i e „ I s t h e p r e s e n t K i n g of F r a n c e b a l d ? " p o ­
ciąga za sobą d w a i n n e p y t a n i a :

(4) Czy k t o ś j e s t w t e j c h w i l i k r ó l e m F r a n c j i ?
(5) Czy i s t n i e j ą w t e j c h w i l i r ó ż n i l u d z i e , z k t ó r y c h k a ż d y j e s t
królem Francji?

1 p y t a n i e „Czy obecny król F r a n c j i jest łysy" nie powstanie,


d o p ó k i n a p y t a n i e (4) n i e z o s t a n i e u d z i e l o n a o d p o w i e d ź t w i e r ­
d z ą c a , a n a p y t a n i e (5) — p r z e c z ą c a . ( S a m o u ż y c i e s ł o w a „ k r ó l "
n i e p r z e s ą d z a n e g a t y w n e j o d p o w i e d z i n a p y t a n i e (5); w s w o i m
czasie w Sparcie b y ł o d w ó c h królów). Jeśli k t ó r a ś z t y c h d w ó c h
odpowiedzi jest fałszywa, to odpowiedź twierdząca n a główne py­
t a n i e , „ t a k , j e s t ł y s y " , b ę d z i e n i e f a ł s z e m , t y l k o p o p r o s t u „ni
w pięć, ni w d z i e w i ę ć " * . Pogląd t e n pozostaje — j a k myślę —
w z g o d z i e ze z d r o w y m r o z s ą d k i e m ; g d y b y p r o s t e g o c z ł o w i e k a
zmusić do udzielenia odpowiedzi, rzekłby zapewne: „Nie bądź
głupi, F r a n c j a nie m a króla".
2
S a m o u ż y c i e d e s k r y p c j i o k r e ś l o n e j „ t h e k i n g of F r a n c e "

* Por. Frege, Ueber Sinn und Bedeutung, s. 39—-41 (s. 69 70 w Philoso-


phi cal Writings of Gottloh Frege, Black well, 1952).
2
„Król Francji"; ze względu na wystąpienie rodzajnika określonego
„the": „(ten oto jedyny) król Francji*.
liussellowska teoria deskrypcji 445

n i e z a w s z e p o p r z e d z o n e b y w a z a ł o ż e n i e m , iż o d p o w i e d ź n a
p y t a n i e (4) b y ł a t w i e r d z ą c a , a o d p o w i e d ź n a p y t a n i e (5) — p r z e ­
cząca. Ponieważ, j a k słusznie z a u w a ż a Eussell, t e dwie odpo­
w i e d z i ł ą c z n i e są r ó w n o w a ż n e l o g i c z n i e z d a n i u : „ t h e p r e s e n t K i n g
3
of F r a n c e e x i s t s " , a z a t e m , g d y b y się t e d w i e o d p o w i e d z i z a w s z e
z a k ł a d a ł o , m ó w i ą c „ t h e K i n g of F r a n c e " , n i e m o ż n a b y z a d a ć
4
p y t a n i a , c z y istnieje k t o ś , k t o „jest królem F r a n c j i " , n i e zakła­
dając zarazem, że faktycznie i s t n i e j e ktoś taki; a t o jest absurd.
Eussellowska analiza zwykłych twierdzeń e g z y s t e n c j a l n y c h ,
z a w i e r a j ą c y c h d e s k r y p c j e o k r e ś l o n e , t a k i c h j a k „ t h e K i n g of
5
F r a n c e exists" , jest całkiem trafna. P o n a d t o zaś analiza t a daje
d o b r e w y n i k i , g d y „ t h e K i n g of F r a n c e " j e s t p r e d y k a t e m
l o g i c z n y m , czyli o r z e c z n i k i e m l o g i c z n y m ; „ G e o r g e Y I is n o t
6
t h e K i n g of F r a n c e " j e s t r ó w n o w a ż n e l o g i c z n i e z d a n i u : „ e i t h e r
G e o r g e V I is n o t a K i n g of F r a n c e , o r t h e r e a r e s e v e r a l p e o p l e
7
e a c h of w h o m is a K i n g of F r a n c e " — i n i e s t w i e r d z a a n i n i e
zakłada, że istnieje pewien obecny król Francji. ( W s a m y m twier­
d z e n i u e g z y s t e n c j a l n y m s ł o w a „ t h e K i n g of F r a n c e " , n i e z a ś
8
„ e x i s t s " , są o r z e c z n i k i e m l o g i c z n y m ; t w i e r d z e n i e t o b o w i e m
j e s t l o g i c z n i e r ó w n o w a ż n e z d a n i u „ s o m e b o d y is t h e K i n g of
9
F r a n c e " .) N a t o m i a s t teoria Eussella załamuje się, g d y chodzi
o z d a n i a , w k t ó r y c h „ t h e K i n g of F r a n c e " j e s t p o d m i o t e m
l o g i c z n y m , t a k i e j a k : „ t h e K i n g of F r a n c e is b a l d " o r a z „ a n
3
„Obecny król Francji istnieje"; — ściślej zaś: „(ten o t o jedyny) obecny
król Francji istnieje".
4
KSciślej: „jest (tym oto jedynym) królem Francji".
6
„Król Francji istnieje"; ściślej zaś — ze względu na wystąpienie ro­
dzajnika określonego „the": „Istnieje (ten oto jedyny) król Francji".
6
„Jerzy V I nie jest królem Francji", ściślej zaś — ze względu na ro­
dzajnik określony „the": „Jerzy VI nie jest (tym oto jedynym) królem Francji".
7
„Albo Jerzy VI nie jest królem Francji, albo też istnieje kilku ludzi,
z których każdy jest królem Francji"; ściślej zaś ze względu na to, że w ory­
ginale występuje t u dwukrotnie rodzajnik nieokreślony „a": „albo Jerzy VI
nie jest (jakimś) królem Francji, albo też istnieje kilku ludzi, z których każdy
jest (jakimś) królem Francji".
8
„Istnieje".
9
„Ktoś jest królem Francji'; ściślej zaś — z uwagi na wystąpienie ro­
dzajnika określonego „the" — „Ktoś jest (jedynym) królem Francji".
446 P. T. Geach

1 0
a s s a s s i n ha^f s t a b b e d t h e K i n g of F r a n c e " . Z d a n i a t a k i e z a k ł a ­
d a j ą o d p o y i e d ź t w i e r d z ą c ą n a p y t a n i e : „ d o e s t h e p r e s e n t K i n g of
1 1
F r a n c e e x i s t ? " ; a że o d p o w i e d ź t a k a j e s t f a ł s z e m , p r z e t o u ż y c i e
z w r o t u „ t h e K i n g of F r a n c e " w r o l i p o d m i o t u l o g i c z n e g o j e s t n i e
n a miejscu.
J e s t r z e c z ą w a ż n ą , a b y o d r ó ż n i ć m ó j p o g l ą d , iż i s t n i e n i e
obecnego jedynego króla Francji zostało z a ł o ż o n e przez twier­
d z e n i e „ t h e K i n g of F r a n c e is b a l d " , o d p o g l ą d u E u s s e l l a , k t ó r y
u w a ż a , że i s t n i e n i e t o w y n i k a i m p l i k a c y j n i e z p r z y t o c z o n e g o
t w i e r d z e n i a . J e ż e l i p i m p l i k u j e q, p r z y c z y m ą j e s t f a ł s z y w e ,
t o p j e s t o c z y w i ś c i e r ó w n i e ż f a ł s z y w e . T y m c z a s e m , g d y się m ó w i ,
że p z a k ł a d a g, t o m a się n a m y ś l i , że p j e s t o d p o w i e d z i ą n a p y t a n i e ,
k t ó r e n i e p o w s t a j e , o ile q n i e j e s t p r a w d ą . J e ż e l i q— t o fałsz,
a l b o jeżeli g j e s t z kolei o d p o w i e d z i ą n a p y t a n i e , k t ó r e n i e p o w s t a ł o ,
t o w ó w c z a s s t w i e r d z e n i e p n i e j e s t f a ł s z e m , lecz p o p r o s t u c z y m ś
niewłaściwym. x

(II) S c h a r a k t e r y z o w a n e niedostatki teorii Eussella, j a k o zda­


j ą c e j s p r a w ę ze s t a n u r z e c z y w z w y k ł y m j ę z y k u , b y n a j m n i e j n i e
przemawiają przeciwko niej, gdy m a ona b y ć p r o p o n o w a n ą
umową, dotyczącą języka symbolicznego. W j ę z y k u sformalizo­
w a n y m s t a r a m y się u n i k a ć s y t u a c j i , w k t ó r y c h j a k a ś f o r m u ł a
\ jest „nie n a miejscu", gdyż stanowi odpowiedź n a p y t a n i e , k t ó r e
w ogóle n i e p o w s t a j ę ; o s i ą g a m y t o , z m i e n i a j ą c z n a c z e n i e t e g o p y ­
k a n i a . E o z p a t r z m y p r z y p a d e k zera. W z w y k ł y m języku p y t a n i e :
12
„ M a y I g i v e y o u s o m e m o r e t e a ? " , z a k ł a d a , że j u ż p r z e d t e m
dostałeś h e r b a t ę ; w przeciwnym razie jest ono nie n a miejscu —
j a k p o w i e d z i a ł a A l i c j a : „ I ' v e h a d n o t h i n g y e t , so I c a n ' t t a k e
13
m o r e " . A odpowiedź Pomylonego Kapelusznika brzmiała: „ Y o u
m e a n you can't t a k e l e s s ; it's very easy to t a k e m o r e t h a n
10
„Skrytobójca zasztyletował króla Francji"; ściślej zaś — z poprzednio
wspomnianego względu — „(jakiś) skrytobójca zasztyletował (tego oto jedy­
nego) króla Francji".
11
„Czy obecnie istnieje król Francji?"; ściślej zaś (zob. wyżej): „czy
istnieje (ten jedyny) obecny król Francji?"
12
„Czy mogę dolać ci jeszcze trochę herbaty?"
1 3
„Dotychczas nic nie dostałam, więc nie mogę dostać jeszcze trochę".
Bussellowska teoria deskrypcji 447

1 4
nothing" . Nasz Kapelusznik, tak jak m a t e m a t y c y , traktuje „nic",
czy też „ 0 " , j a k o odpowiedź n a p y t a n i e „ile?", n a równi z każdą
inną odpowiedzią; niezupełnie to odpowiada p o t o c z n e m u rozumie­
niu, n a t o m i a s t w języku symbolicznym jest bardzo wygodne.
Istnieją jednak decydujące względy techniczne, które przema­
wiają przeciwko teorii Eussella. Nie definiuje on d e s k r y p c j i
o k r e ś l o n e j „(ix)(Fx)" j a k o t a k i e j , lecz j e d y n i e j e j u ż y c i e w k o n ­
t e k ś c i e „ G . . . " ; Wedle t e g o „(ix){Fx)" ma znaczyć tyle, co:
„(Ej/) : Gy • (x) • Fx = x = y". O t ó ż s t o s u j ą c t ę definicję m u s i m y
zadecydować, jaki to k o n t e k s t jest reprezentowany przez „G...".
J e ś l i n p . definicję t ę s t o s u j e m y d o w z o r u , k t ó r y w j e d n y m ze
z d a ń s k ł a d o w y c h z a w i e r a w y r a ż e n i e „(ix)(F%)", m u s i m y roz­
u
s t r z y g n ą ć , c z y „G(ix)(Fx) należy przyjąć jako skrót zastępczy
owego zdania składowego, czy też całego z d a n i a ; i wyniki zapisa­
nia tego wzoru będą w dwóch wymienionych w y p a d k a c h różne.
W celu uniknięcia r ó ż n y c h d e f i n i e n s ó w p r z y t y m samym
d e f i n i e n d u m E u s s e l l w Principia Mathemathica ( * 1 4 ) podaje
reguły dotyczące „zakresu" deskrypcji określonej, t j . reguły,
k t ó r e m a j ą o k r e ś l i ć , ile z d a n e j f o r m u ł y n a l e ż y p r z y j ą ć j a k o o w o
u
„G(ix)(Fx) z c y t o w a n e j definicji. N i e s t e t y r e g u ł y t e są n i e ­
1
w y s t a r c z a j ą c e . W e ź m y w y r a ż e n i e „(ix)(Fx) R(ix)(Fx)". N i e za­
w i e r a o n o ż a d n e j części, k t ó r a b y b y ł a z d a n i e m l u b f u n k c j ą z d a ­
n i o w ą , w k t ó r e j w y s t ę p u j e „ ( u ? ) ( F # ) " ; n i e m o ż n a t u więc z a s t o s o ­
w a ć E u s s e l ł o w s k i c h u s t a l e ń co d o „ z a k r e s u " . T y m c z a s e m i s t n i e j e
kilka sposobów i n t e r p r e t a c j i tego w y r a ż e n i a , w zgodzie z po­
w y ż s z ą definicją.

( 1 ) M o ż n a b y p o s t a n o w i ć , że „ G " w d e f i n i e n d u m m a r e ­
prezentować „...E..." (kropki po obu stronach należy zastąpić
t a k i m s a m y m w y r a ż e n i e m ) , t a k iż „Gy" *w d e f i n i e n s i e — t o
„j/Ej/". T o n a j p r o s t s z e r o z w i ą z a n i e p r z y j m u j e s a m E u s s e l l ( * 1 4 . 2 8 ) .
(2) M o ż n a by postanowić, że „G" ma reprezentować
„...K(?#)(Fa?)", t a k iż „Gy" w d e f i n i e n s i e t o „yR(ix){Fx)".
W ó w c z a s d e s k r y p c j a o k r e ś l o n a „(ix)(Fx)" wystąpi w d e f i n i e n s i e

14
„Chciałaś powiedzieć, że nie możesz dostać m n i e j , niż miałaś dotychczas;
przecież to bardzo łatwo dostać w i ę c e j niż nic".
44S P. T. Geach

z z a k r e s e m „y'R(ix)(Fx) i należy ją w y e l i m i n o w a ć stosując p o raz


d r u g i n a s z ą definicję. A b y u n i k n ą ć p o m i e s z a n i a z m i e n n y c h , m u ­
s i m y w p r o w a d z i ć n o w ą z m i e n n ą , p o w i e d z m y „£", d o d e f i n i e n s a
w y r a ż e n i a „G(ix)(Fx)" n a m i e j s c e „*/"; a że k o n t e k s t e m „ G . . . "
jest „t/B...", p r z e t o „G^" w t y m definiensie będzie t o „ 2 / R 2 " .
(3) P o d o b n e r e z u l t a t y u z y s k a m y , p r z y j m u j ą c , że „ G . . . " m a
r e p r e z e n t o w a ć f u n k c j ę , , ( ? # ) ( F # ) B . . . " , t a k iż „Gy" w d e f i n i e n s i e
b ę d z i e t o „(ix)(Fx)Hy". AV c e l u w y e l i m i n o w a n i a w y s t ę p u j ą c e g o
w t y m m i e j s c u „(ix)(Fx)" z z a k r e s e m „(ix)(Fx)Bi/", zastępujemy
u
w d e f i n i e n s i e w y r a ż e n i a • „G(ix)(Fx) z m i e n n ą „?/", s t a w i a j ą c
n a jej miejsce zmienną „3", t a k j a k p r z e d t e m , n a s t ę p n i e zaś
p r z y j m u j e m y , że „ G . . . " m a t o b y ć „ . . . B / / " , t a k iż „ G s " w t y m
d e f i n i e n s i e będzie to „zRy".

Ł a t w o t e r a z w y k a z a ć , że r e z u l t a t y t y c h t r z e c h s p o s o b ó w r o z ­
u
w i n i ę c i a w y r a ż e n i a „(ix)(Fx)H(ix)(Fx) są r ó w n o w a ż n e l o g i c z n i e .
M e są o n e j e d n a k t y m s a m y m w y r a ż e n i e m ; a z a t e m n i e m a m y
p r a w a p o s ł u g i w a ć się w z o r e m „(ix){Fx)T&(ix)(Fx)" jako skrótem
z a s t ę p u j ą c y m k a ż d e z w y m i e n i o n y c h rozwinięć, d o p ó k i nie zostanie
u d o w o d n i o n a ich równoważność logiczna; p o d o b n i e j a k nie wolno
n a m n a p i s a ć „a + fe-fc" z a m i a s t „(« + &)+-<?" b ą d ź z a m i a s t „a +
+ f - o ) " , z a n i m nie sformułujemy p r a w a łączności d o d a w a n i a .
J e s t e i i i . p e w n y ^ e - p r z y o d r o b i n i e p o m y s ł o w o ś c i u d a ł o b y się
znaleźć inne, nie z a u w a ż o n e przez Russella i W h i t e h e a d a , przy­
padki, w k t ó r y c h to samo d e f i n i e n d u m , zawierające deskrypcje
o k r e ś l o n ą , m a więcej niż j e d e n d e f i n i e n s ; a n a w e t — b y ć m o ż e —
p r z y p a d k i , k i e d y t e d e f i n i e n s y n i e s ą r ó w n o w a ż n e l o g i c z n i e *.
O t ó ż t e g o r o d z a j u k o m p l i k a c j e są h i e d o p u s z c z a l n e w d o b r y m
systemie f o r m a l n y m ; p r z e t o Russellowska „definicja k o n t e k s t o w a "
deskrypcji określonych nie zdaje e g z a m i n u j a k o zabieg f o r m a l n y .
( P r o p o n o w a n o r ó ż n e a l t e r n a t y w n e u m o w y , j a k n p . F r e g e g o czy
Quine'a; nie jest j e d n a k m o i m z a d a n i e m d y s k u t o w a n i e o nich
tutaj).

* Tego rodzaju dowód, że wspomniane reguły co do „zakresu"' są ze sobą


niezgodne, przedstawił Chwistek. -Por. Black The Naturę of Mathematics,
s. 83.
Russellowska teoria deskrypcji 449

D o d a t k o w ą w a d ą t e o r i i E u s s e l l a j e s t t o , że d e f i n i u j e o n z n a ­
czenie w y r a ż e n i a „(?#)(Fa?)" w t w i e r d z e n i u egzystencjalnym
„B!(?a?)(Pa?)", p r z y p o m o c y s p e c j a l n e j definicji * 1 4 . 0 2 " , n i e z a ś
u
p r z y p o m o c y o g ó l n e j definicji w y r a ż e n i a „Gt(ix)(Fx) . J a k o pre­
t e k s t p o d a j e , iż n i e m o ż l i w o ś c i ą b y ł o b y z n a l e z i e n i e f u n k c j i o k r e ś l a j ą ­
cej „ E ! y " w d e f i n i e n s i e „ ( B y ) : Fly- (x)Fx ~ x = y", który
o t r z y m a l i b y ś m y s t o s u j ą c definicję o g ó l n ą . A l e t o n i e p r a w d a ; b a r ­
dzo łatwo znaleźć odpowiednią funkcję, np. „(Fz)y = z"
(por. * 1 4 . 2 0 4 ) . Co w i ę c e j , i b e z t a k i e j f u n k c j i m o ż n a b y , m i m o
u
w s z y s t k o , p o d c i ą g n ą ć w y r a ż e n i e „Fl(ix)(Fx) p o d o g ó l n ą defi­
u
nicję, u s t a l a j ą c , że z n a c z y o n o t y l e , co „F(ix)(Fx) (por. *14.22).

P. T. Geacli, 'Russell'8 Theory of Descriptions. „Analysis", 1950, Vol. 10,


No. 4; przedruk w Philosophy and Analysis, ed. Margaret Macdonald, Oxford
1954, Basil Blackwell.
Bernard Mayo

ZDARZENIA A JĘZYK

B ę d ę m ó w i ł o t y m , że logicy w ogóle n i e z a j m o w a l i się w s p o s ó b


a d e k w a t n y z d a n i a m i o z d a r z e n i a c h ; że s t a ł o się t a k p r z e d e w s z y s t ­
kim na skutek skoncentrowania uwagi na zdaniach, w których
r z e c z o w n i k i i p r z y m i o t n i k i są w a ż n i e j s z e o d c z a s o w n i k ó w i p r z y ­
s ł ó w k ó w ; w r e s z c i e że t o z k o l e i w y p ł y w a z n i e d o ś ć g r u n t o w n e j
rewizji — t r a d y c y j n e j l o g i k i p r o p o z y c j o n a l n e j .

Z a c z y n a m od rozważenia sytuacji, k t ó r a jest, b y ć może,


t r u d n a d o z a n a l i z o w a n i a w s p o s ó b — że p o z w o l ę sobie go t a k
nazwać — ortodoksyjnie logiczny. Zdanie: „Ten k a m i e ń został
położony przez króla Jerzego V " , n a pierwszy r z u t oka nie na­
stręcza ż a d n y c h t r u d n o ś c i . Stosując t y p o w ą analizę, powiedzieli­
b y ś m y , iż z d a n i e t o w y r a ż a , c z y t e ż s t w i e r d z a , s ą d w sensie l o ­
g i c z n y m , k t ó r y j e s t p r a w d z i w y , o ile k r ó l J e r z y V p o ł o ż y ł t e n k a ­
mień, a fałszywy w przeciwnym w y p a d k u . Można b y dodać,
w przeciwieństwie do tradycyjnego rozbioru n a podmiot, łącznik
i orzecznik („Król J e r z y V jest t y m , k t o położył t e n k a m i e ń " ) ,
że t w i e r d z i się t u n i e o w ł a s n o ś c i k r ó l a J e r z e g o V ( a n i k a m i e n i a ) ,
tylko o relacji między nimi. P o n a d t o , g d y b y owo zdanie brzmiało:
„Ten k a m i e ń został 9 lipca 1929 r. położony przez k r ó l a J e r z e g o V " ,
t o n a l e ż a ł o b y d o d a ć , iż s t w i e r d z a się t u t a k ż e i z a c h o d z e n i e d r u g i e j
relacji, m i a n o w i c i e m i ę d z y j e d n y m z d a r z e n i e m , j a k i m j e s t p o ł o ż e -
Logika i język 31
452 Bernard Mayo

nie kamienia, a i n n y m i zdarzeniami, z narodzeniem Chrystusa


oraz p e w n y m i obserwacjami a s t r o n o m i c z n y m i włącznie. Trzeba b y
z a u w a ż y ć , że o b i e t e r e l a c j e są w t y m s e n s i e b e z c z a s o w e , iż p r a w ­
dziwość ich stwierdzenia jest niezależna od czasu, w j a k i m z b u d o ­
wano dowolne zdanie, w k t ó r y m takie stwierdzenie występuje.
( N i e z a w s z e t a k b y w a : n p , i n a c z e j r z e c z się m a ze z d a n i e m : „ J u t r o
w Manchesterze będzie p a d a ł deszcz", gdzie prawdziwość tego,
co się t w i e r d z i , j e s t z a l e ż n a o d c z a s u , w j a k i m t o t w i e r d z e n i e
w y g ł o s z o n o ) . W r e z u l t a c i e n i e u d a ł o się w a n a l i z i e p o w y ż s z e j
w y d o b y ć znaczenia czy też funkcji g r a m a t y c z n e g o czasu prze­
szłego — c z a s o w n i k a ( „ z o s t a ł p o ł o ż o n y " ) .
W y o b r a ź m y s o b i e , że j a k i ś n i e c o e k s c e n t r y c z n y a r c h i t e k t
u m i e ś c i ł n a t y m k a m i e n i u n a p i s , w c z a s i e g d y głaz t e n w y d o b y ­
w a n o w kamieniołomach; wówczas ów napis mógłby mieć t a k ą
postać: „Ten k a m i e ń zostanie położony przez króla Jerzego V".
G d y nadejdzie czas uroczystości, zdanie to t r z e b a będzie zmienić.
K a m i e n i a r z zastąpi słowa „zostanie położony" słowami „jest kła­
d z i o n y " . (Albo — żeby t o było mniej szokujące, w y o b r a ź m y sobie,
że t o n o w e z d a n i e w y g ł o s i ł k o m e n t a t o r t e l e w i z y j n y : „ K r ó l J e ­
rzy V kładzie ten kamień"). Wreszcie, po zakończeniu ceremonii,
s ł o w a „ j e s t k ł a d z i o n y " z a s t ą p i się s ł o w a m i „ z o s t a ł p o ł o ż o n y " .
Z przyczyn praktycznych te dwa pierwsze stadia, i zarazem te
d w a w a r i a n t y , o c z y w i s t a , p o m i j a m y ; f a k t j e d n a k , iż są o n e p o d
w z g l ę d e m l o g i c z n y m s t o s o w n e , ś w i a d c z y o t y m , że w d o b r z e
z n a n y m trzecim s t a d i u m , t a k s a m o j a k w dwóch pozostałych, nie
z n a c z e n i e d a n e g o z d a n i a , lecz o k o l i c z n o ś c i , w j a k i c h j e w y g ł o ­
szono, d e t e r m i n u j ą czas g r a m a t y c z n y czasownika. (Proszę wy­
b a c z y ć m e t a f o r ę z a w a r t ą w p o w i e d z e n i u , iż t o k a m i e ń „ w y g ł a s z a "
zdanie, ilekroć ktoś odczytuje w y r y t y napis).
O k o l i c z n o ś c i a m i z a t e m , k t ó r e są w a ż n e d l a z d e t e r m i n o w a n i a
wspomnianego czasu g r a m a t y c z n e g o , będą: przeszłość, teraźniej­
szość l u b p r z y s z ł o ś ć z d a r z e n i a , m i a n o w i c i e p o ł o ż e n i a g ł a z u .
P r z e s z ł o ś ć j e d n a k z d a r z e n i a n i e j e s t częścią t e g o , co się t w i e r d z i .
M k t n i e o c z e k u j e i n f o r m a c j i , iż k a m i e ń , s t a n o w i ą c y n a j w i d o c z n i e j
część i s t n i e j ą c e g o b u d y n k u , z o s t a ł p o ł o ż o n y . M e j e s t t o t a k ż e
niepożądane wtargnięcie psychologii n a teren logiki; to rezultat
Zdarzenia a język 453

dociekania t y p u : „Na jakiego rodzaju pytanie — dane twierdzenie


s t a n o w i o d p o w i e d ź ? " . T o , co m ó w i ę , j e s t p r a w d ą n i e t y l k o w o d n i e ­
sieniu d o k a m i e n i o r a z b u d y n k ó w , d z i ę k i j a k i e j ś s z c z e g ó l n e j
własności t y c h obiektów; istnieje praktycznie nieograniczony
w a c h l a r z s y t u a c j i , w k t ó r y c h b y ł o b y t a k s a m o j a s n e , że w z d a n i u ,
gdzie w y s t ę p u j e g r a m a t y c z n y c z a s p r z e s z ł y , p r z e s z ł o ś ć n i e j e s t
częścią t e g o , co się t w i e r d z i . A z a t e m — c o się t w i e r d z i ? W d o ­
tychczasowej analizie logicznej b y ł a — j a k n a razie — m o w a
0 stwierdzanej właśnie relacji. G d y b y z a p y t a ć , o c z y m — w zwy­
k ł y m z n a c z e n i u t y c h słów — b y ł o d a n e zdanie, każdy by
o d p o w i e d z i a ł , że o z d a r z e n i u . N o r m a l n a j e d n a k a n a l i z a l o g i c z n a
nie m o ż e u z n a ć , że z d a n i e : „ T e n k a m i e ń z o s t a ł p o ł o ż o n y p r z e z
k r ó l a J e r z e g o V " , j e s t o c z y m k o l w i e k i n n y m niż o t y m k a m i e n i u
oraz k r ó l u J e r z y m V, czyli o b y t a c h , m i ę d z y k t ó r y m i zachodzi
stwierdzana relacja. N a w e t w zdaniu: „Ten. k a m i e ń został 9 lipca
1929 r. p o ł o ż o n y p r z e z k r ó l a J e r z e g o V " — j e d y n i e część t e g o ,
co się t w i e r d z i , j e s t o z d a r z e n i u , m i a n o w i c i e o k o l i c z n i k c z a s u ,
stwierdzający zachodzenie stosunku czasowego między położeniem
kamienia a innymi zdarzeniami.
Jeśli wyżej p r o p o n o w a n a analiza logiczna jest p o p r a w n a , to
w t a k i m razie istnieje sens słowa „ o " , w k t ó r y m zdanie: „ T e n
k a m i e ń został położony przez króla Jerzego V", nie mówi o zda­
r z e n i u ; a jeśli p o p r a w n e j e s t r o z u m i e n i e p o t o c z n e , t o i s t n i e j e i n n y
sens s ł o w a „ o " , w k t ó r y m c y t o w a n e z d a n i e m ó w i o z d a r z e n i u .
Techniczny sens słowa „ o " to ten, w k t ó r y m — zgodnie z analizą
logiczną — o m a w i a n e z d a n i e n i e s t w i e r d z a n i c z e g o o z d a r z e n i u .
1 to p r a w d a : w zasadzie rola cytowanego zdania wcale nie polega
n a s t w i e r d z a n i u c z e g o k o l w i e k , lecz n a z a n o t o w a n i u , upa­
m i ę t n i e n i u czegoś, mianowicie p e w n e g o zdarzenia. P o t o c z n e
rozumienie słowa „ o " mieści w sobie z a r ó w n o sens, w k t ó r y m zda­
nie o d n o t o w u j e , c z y l i u p a m i ę t n i a , j a k i s e n s , w k t ó r y m z d a n i e
stwierdza.
T r z e b a o c z y w i ś c i e p r z y z n a ć , że r o z r ó ż n i e n i e m i ę d z y s t w i e r d z a ­
n i e m a o d n o t o w y w a n i e m n i e d a się p r z e p r o w a d z i ć z a b s o l u t n ą
precyzją. M o g ł y b y n p . p o w s t a ć t a k i e o k o l i c z n o ś c i , w k t ó r y c h
zdanie: „Ten k a m i e ń został położony przez króla Jerzego V " ,
31*
454 Bernard Mayo

b ę d z i e coś s t w i e r d z a ł o : g d y b y j e n p . w y g ł o s z o n o w o d p o w i e d z i
k o m u ś , k t o się i n t e r e s u j e , j a k i z a c h o d z i z w i ą z e k m i ę d z y t y m
a k u r a t kamieniem a fundatorem b u d y n k u . To właśnie pragnę
p o d k r e ś l i ć , że n o r m a l n ą f u n k c j ą n a p i s ó w j e s t o d n o t o w y w a n i e
z d a r z e ń ; a p o n i e w a ż m a m z a m i a r t w i e r d z i ć , że o d n o t o w y w a n i e
jest ważną funkcją również z d a ń innych rodzajów, przeto chciałem
zacząć od zwrócenia uwagi n a zdania występujące w inskrypcjach,
gdzie funkcja o d n o t o w y w a n i a nie podlega dyskusji. Oczywista,
n o r m a l n a f u n k c j a n a p i s ó w p o l e g a n a c z y m ś w i ę c e j niż t o o d n o t o ­
wywanie: zazwyczaj n p . zachodzi także relacja przestrzenna mię­
dzy przypomnianym zdarzeniem a usytuowaniem napisu wspomi­
nającego o o w y m zdarzeniu. Istnieją j e d n a k inne, nie mniej często
s p o t y k a n e rodzaje zapisków, t a k i e j a k książki o k r ę t o w e i księgi
h a n d l o w e , dzienniki i niektóre dzieła historyczne. T y p o w e zdania,
w y s t ę p u j ą c e w t a k i c h k s i ą ż k a c h , w i ą ż e t e n f a k t , że o d n o t o w u j ą o n e
zdarzenia. Bez wątpienia, często t a k ż e stwierdzają zachodzenie
r e l a c j i , ale d z i e j e się t a k o t y l e t y l k o , o ile z d a n i a t e są z a p i s k a m i
zdarzeń i zarazem twierdzeniami.
T y m , co w t a k i c h z d a n i a c h o d r ó ż n i a c e c h y „ u p a m i ę t n i a n i a
z d a r z e ń " o d i c h c e c h „ s t w i e r d z a n i a f a k t ó w " , j e s t z a z w y c z a j czas
g r a m a t y c z n y czasownika. Zdanie: „Cezar najechał n a B r y t a n i ę " ,
jest jednocześnie twierdzeniem i zapiskiem. Obie te funkcje
spełnia jeden wyraz, mianowicie czasownik; m o ż n a je rozróżnić
w n a s t ę p u j ą c y s p o s ó b . T ę część c y t o w a n e g o z d a n i a , k t ó r a p o l e g a
n a „ s t w i e r d z a n i u f a k t u " , m o ż n a z a t r z y m a ć , g d y się w y e l i m i n u j e
f o r m ę c z a s u g r a m a t y c z n e g o w c z a s o w n i k u , co z a p i s z e m y n p . j a k o :
1
„ C e z a r inw B r y t a n i ę " . (Z t a k i m s k r ó t o w y m s p o s o b e m z a p i s y ­
w a n i a o s w o j e n i są ci, co r o b i ą n o t a t k i z dzieł h i s t o r y c z n y c h ) .
Ż e b y j e d n a k n i e m o ż n a b y ł o u c z y n i ć z a r z u t u z t e g o , iż w e w s z y s t ­
k i c h t a k i c h p r z y p a d k a c h w i e się z g ó r y , że „inw" j e s t s k r ó t e m
zastępującym czasownik „dokonał najazdu", pragnę sprawę
p o s t a w i ć całkiem j a s n o : p o d a n e sformułowanie pozostanie twier­
d z e n i e m , g d y b y n a w e t t a k n i e b y ł o . P r z y p u ś ć m y , że m ó g ł b y

1
Skrót „inw" od słowa „inwazja".
Zdarzenia a język 455

i s t n i e ć j ę z y k , w k t ó r y m „inw" (czy j a k i ś i n n y s y m b o l ) r e p r e z e n ­
tuje nieokreślony czas g r a m a t y c z n y t r y b u oznajmiającego. Otóż
m i m o w s z y s t k o , d a ł o b y się w y k a z a ć , że g d y b y w s p o m n i e n i a
l u d z k i e b y ł y i n n e , n i ż są, t o l u d z i e p o t r z e b o w a l i b y f o r m y g r a m a ­
t y c z n e j c z a s o w n i k a , p o z w a l a j ą c e j i m s t w i e r d z i ć zajście p e w n e g o
zdarzenia, bez dokładnego odniesienia do przeszłości, teraźniej­
szości c z y p r z y s z ł o ś c i . W t a k i m j ę z y k u w y r a ż e n i e : „ C e z a r inw
B r y t a n i ę " b y ł o b y twierdzeniem, choćby n a w e t nie w y s t ę p o w a ł
w n i m ż a d e n c z a s g r a m a t y c z n y — a n i explicite, ani implicite;
prawdziwość albo fałszywość tego twierdzenia zależałaby od
d o k ł a d n i e t y c h s a m y c h f a k t ó w , co w a r t o ś ć l o g i c z n a t w i e r d z e n i a :
„Cezar d o k o n a ł n a j a z d u n a B r y t a n i ę " . (Czasowników, faktycznie
p o z b a w i o n y c h c z a s u g r a m a t y c z n e g o , u ż y w a się d o b u d o w a n i a
twierdzeń uniwersalnych, w rodzaju: „Pszczoły robią miód").
T y l e w i ę c o cesze „ s t w i e r d z a n i a f a k t ó w " p r z e z m o j e z d a n i e ,
z k t ó r ą nie m a związku odniesienie czasowe z a w a r t e w czasie
gramatycznym czasownika.
Tą cechą zdania, dzięki której o d n o t o w a n e w n i m zdarzenie
zostaje umiejscowione w czasie, jest czas g r a m a t y c z n y czasow­
n i k a . S t a j e się t e r a z j a s n e , j a k a j e s t r o l a d a n e j f o r m y c z a s u g r a ­
m a t y c z n e g o , skoro t a niczego nie stwierdza. Zadanie, k t ó r e ona
s p e ł n i a , j e s t częścią p r o c e s u o d n o t o w y w a n i a c z y u p a m i ę t n i a n i a .
„ D a t u j e " o n a t o , co p r z y p o m n i a n e . C z a s g r a m a t y c z n y t e r a ź n i e j ­
szy wskazuje^ że z d a r z e n i e o r a z f a k t w y g ł o s z e n i a z d a ń o d n o t o w u ­
j ą c y c h t o z d a r z e n i e są n i e m a l r ó w n o c z e s n e ; g r a m a t y c z n y c z a s
p r z e s z ł y w s k a z u j e , że o d n o t o w a n i e d a n e g o z d a r z e n i a n a s t ą p i ł o
p ó ź n i e j niż o n o s a m o .
N i e c h c ę d a w a ć p r z e z t o d o z r o z u m i e n i a , iż o d n o t o w y w a n i e
zdarzeń jest jedyną funkcją wszystkich czasów g r a m a t y c z n y c h .
Powstałaby trudność w związku z g r a m a t y c z n y m czasem przysz­
łym, nie jest b o w i e m przyjęte mówienie o „ w s p o m i n a n i u " czy
„ u p a m i ę t n i a n i u " z d a r z e ń p r z y s z ł y c h . M u s z ę t e ż p r z y z n a ć , że
z a c z y n a m rozciągać słownikowe znaczenie słowa „zapiski", czy
słowa „ o d n o t o w y w a ć " , k t ó r e w s z a k d o t y c z ą u p a m i ę t n i a n i a n a
p i ś m i e ; m y ś l ę j e d n a k , iż m a m p r a w o cofnąć się d o w c z e ś n i e j s z e g o
456 Bernard Mayo

znaczenia, k t ó r e nie ograniczało t a k dalece środka wyrażenia.


N i e k t ó r z y logicy współcześni przyjmują t e n sposób postępowa­
n i a , n i e u w a ż a j ą c , że t r z e b a u s p r a w i e d l i w i ć o w o o d s t ą p i e n i e od
p o t o c z n e g o r o z u m i e n i a *.
Cechy „upamiętniania" niewątpliwie mniej w zdaniach inte­
r e s u j ą l u d z i n a co d z i e ń a n i ż e l i c e c h y „ s t w i e r d z a n i a f a k t ó w " .
D z i e j e się t a k d l a t e g o , że n i e c z ę s t o o b c h o d z ą i c h p o j e d y n c z e ,
izolowane zdarzenia, tylko raczej relacje między zdarzeniami.
O t o n p . nie samo nagie zdarzenie, najazd Cezara n a B r y t a n i ę ,
i n t e r e s u j e h i s t o r y k ó w , lecz s t o s u n e k t e g o z d a r z e n i a d o i n n y c h
zdarzeń, zwłaszcza zaś — do i n n y c h zdarzeń w życiu Cezara
i ó w c z e s n e j h i s t o r i i B r y t a n i i . Z d a r z e ń j e d n a k n i e m o ż n a w ogóle
b a d a ć , p ó k i się i c h n i e z a r e j e s t r u j e . M y ś l ę w i ę c , że s k ł o n n i j e s t e ś m y
przejaskrawiać doniosłość t y c h cech zdania, k t ó r e polegają n a
„ s t w i e r d z a n i u f a k t ó w " , k o s z t e m cech „ o d n o t o w y w a n i a z d a r z e ń " ,
i to w większym stopniu, niżby usprawiedliwiały potrzeby prak­
t y c z n e . L o g i c y p o s z l i z a t ą t e n d e n c j ą i u c z y n i l i ją silniejszą. D a
się t o m o ż e w y j a ś n i ć z a p o m o c ą r o z w a ż a ń n a d k l a s ą z d a ń , w k t ó ­
r y c h przysłówki n a równi z c z a s o w n i k a m i odgrywają doniosłą
rolę.

II

Z d a n i e : „ K a r o l m o c n o zbił P i o t r a " , r ó ż n i się o d p r z y k ł a d ó w


d o t y c h c z a s r o z p a t r y w a n y c h . „ K a r o l zbił P i o t r a " m o g ł o b y b y ć
p o d o b n e do zdania: „Cezar najechał n a B r y t a n i ę " , stwierdzają­
cego zachodzenie relacji m i ę d z y d w o m a o b i e k t a m i ; z n o w u : „ K a ­
r o l zbił P i o t r a r a n k i e m p o u r o c z y s t o ś c i " , m o g ł o b y b y ć p o d o b n e
d o z d a n i a : „ C e z a r d o k o n a ł n a j a z d u n a B r y t a n i ę w r. 54 a. C. n . " ,
stwierdzającego zachodzenie relacji między zdarzeniem, j a k i m jest
najazd Cezara na Brytanię, a zdarzeniem, jakim jest narodzenie
C h r y s t u s a . N a t o m i a s t : „ K a r o l m o c n o zbił P i o t r a " , n i e s t w i e r d z a
zachodzenia relacji między K a r o l e m a P i o t r e m ani relacji między
* N p . : „Nazwijmy sąd logiczny, odnotowujący obserwację faktyczną
bądź możliwą, sądem doświadczeniowym" (A. J. Ayer, Language, Truth and
Logic, s. 38).
Zdarzenia a język 457

zdarzeniem, jakim jest pobicie Piotra przez Karola, a czymkolwiek


innym.
P o w s t a j e k ł o p o t w z w i ą z k u z s z a c o w n ą ze w z g l ę d u n a w i e k —
t e r m i n o l o g i ą logiczną. N a j c z ę ś c i e j s p o t y k a n y m k o n t e k s t e m , w k t ó ­
r y m u ż y w a się s ł o w a „ t w i e r d z i " , j e s t z w r o t : „ t w i e r d z ę y o ,r-ie";
p o z o s t a j e t o , r z e c z j a s n a , w z g o d z i e z t r a d y c y j n ą logiką z d a ń ,
g d z i e y j e s t p r e d y k a t e m , czyli o r z e c z n i k i e m , stwierdzanym
o #-ie, j a k o o p o d m i o c i e . W r e z u l t a c i e i l e k r o ć logicy w ogóle b r a l i
p o d r o z w a g ę c z a s o w n i k i i p r z y s ł ó w k i , t y l e k r o ć u s i ł o w a l i n a g i ą ć je
d o w z o r u r z e c z o w n i k o w o - p r z y m i o t n i k o w e g o . P o w i e d z e n i e , że p r o ­
ces p r z e b i e g a ł w p e w i e n o k r e ś l o n y s p o s ó b , j e s t p o d o b n e d o p o ­
w i e d z e n i a , że j a k i ś o b i e k t m a p e w n ą o k r e ś l o n ą w ł a s n o ś ć . P o k u s ę ,
b y t a k postępować, zwiększają w j ę z y k u angielskim oraz w p a r u
innych reguły syntaktyczne, według których zdania o procesach
d a d z ą się n a t y c h m i a s t p r z e ł o ż y ć n a z d a n i a o p r z e d m i o t a c h . T a k
n p . z d a n i e : „ K a r o l m o c n o zbił P i o t r a " , m o ż n a p r z e ł o ż y ć n a :
„ K a r o l zadał Piotrowi m o c n y cios", lub — bardziej formalnie —
„zdarzenie, pobicie P i o t r a przez Karola, było mocne". Zdania
tego k s z t a ł t u wyglądają n a zupełnie analogiczne, t a k p o d względem
logicznym, jak pod g r a m a t y c z n y m , w stosunku do zdań o postaci:
„Obiekt Z w y c i ę s t w o jest d r e w n i a n y " . L o g i c z n i e j e d n a k nie
są o n e a n a l o g i c z n e . M ó w i ą c , że p r z e d m i o t Z w y c i ę s t w o j e s t
drewniany, mówię o bycie, mającym — jak wiadomo — pewne
w ł a s n o ś c i , że m a o n t a k ż e j e s z c z e j e d n ą w ł a s n o ś ć , m i a n o w i c i e —
b y c i a d r e w n i a n y m . G d y p o w i a d a m , że z d a r z e n i e , p o b i c i e P i o t r a
przez K a r o l a , było mocne, w y g l ą d a to t a k , j a k b y m mówił o zda­
r z e n i u , m a j ą c y m — j a k w i a d o m o — p e w n e „ w ł a s n o ś c i " , że m a
ono t a k ż e jeszcze jedną „własność", mianowicie — bycia m o c n y m .
W p e w n y c h okolicznościach mogłoby to b y ć możliwe, n p . g d y b y
k t o ś z a p y t a ł : „ J a k K a r o l zbił P i o t r a ? " G d y b y n a t o m i a s t t o z d a ­
nie f i g u r o w a ł o , j a k z a z w y c z a j b y w a , w k o n t e k ś c i e a k c j i , p o ­
wiedzmy — W powieści czy w raporcie policyjnym, to nie m o ż n a
t

b y p o w i e d z i e ć , iż o w o z d a r z e n i e , p o b i c i e P i o t r a p r z e z K a r o l a ,
znane już, zostało opisane j a k o m o c n e . Nie m o ż n a b y n a w e t bez
wielkiego p r z e k r ę c a n i a f a k t ó w — p o w i e d z i e ć , że z d a n i e t o n a p r z ó d
s t w i e r d z a , iż z a s z ł o p e w n e z d a r z e n i e , m i a n o w i c i e p o b i c i e P i o t r a
458 Bernard Mayo

p r z e z K a r o l a , a n a s t ę p n i e w d a l s z y m c i ą g u s t w i e r d z a , iż z d a r z e ­
nie to miało „własność" bycia m o c n y m . To bowiem, o czym m o w a
(i co —• c h c i a ł b y m t a k r z e c — z o s t a ł o o d n o t o w a n e ) , j e s t j e d n y m
zdarzeniem, mianowicie zdarzeniem: mocne pobicie P i o t r a przez
Karola. Moc nie jest a t r y b u t e m tego zdarzenia. O t o właśnie idzie,
że n o t a t k a o t y m z d a r z e n i u , k t ó r a b y z a w i e r a ł a w z m i a n k ę o p o ­
biciu, a nie w s p o m i n a ł a o gwałtowności czy m o c y , b y ł a b y nie­
a d e k w a t n a , niekompletna bądź też w p r o w a d z a ł a b y w błąd. Nie
b y ł a b y f a ł s z y w a ( w ł a ś c i w i e b y ł a b y p r a w d z i w a ) , ale b y ł a b y
n i e z a d o w a l a j ą c a . A — z czego l o g i c y z a c z y n a j ą s o b i e z d a w a ć
s p r a w ę — fałsz t o t y l k o j e d e n z r o d z a j ó w n i e d o s t a t k ó w w z d a ­
niach.
M o ż n a z a t e m p o w i e d z i e ć , że p o d s t a w o w a r ó ż n i c a l o g i c z n a
miedzy zdaniami o obiektach a zdaniami o własnościach, ogarnia­
jąca rzeczowniki i przymiotniki, zdania o zdarzeniach, czasow­
n i k i i p r z y s ł ó w k i , p o l e g a n a t y m , że p o ł ą c z e n i e c z a s o w n i k - p r z y -
słówek jest j e d n o s t k ą znacznie bardziej z w a r t ą niż połączenie
r z e c z o w n i k a z p r z y m i o t n i k i e m . P e ł n a a n a l i z a r ó ż n i c m i ę d z y sy­
t u a c j ą w z a k r e s i e o b i e k t ó w a s y t u a c j ą w z a k r e s i e z d a r z e ń za­
p r o w a d z i ł a b y z n a c z n i e d a l e j niż n i n i e j s z a . N i e m o g ł e m u c z y n i ć
wiele więcej p o n a d z w r ó c e n i e u w a g i , z a p o m o c ą c u d z y s ł o w ó w ,
na dziwaczność pojęcia własności, g d y stosujemy je do zdarzenia.
D l a m o i c h j e d n a k celów z u p e ł n i e w y s t a r c z y w y k a z a ć , że r o z b i ó r
s ą d ó w l o g i c z n y c h n a część p o d m i o t o w ą i część o r z e c z n i k o w ą ,
o ile d a się, z b a r d z o n i e w i e l k ą m o d y f i k a c j ą , z a s t o s o w a ć d o z d a ń
t y p u rzeczownikowo-przymiotnikowego, o tyle w zupełności nie
d a się z a s t o s o w a ć d o n i e k t ó r y c h p r z y n a j m n i e j z d a ń t y p u cza-
sownikowo-przysłówkowego.
O b e c n i e r o z w a ż y m y t o , co w y n i k a ze w s p o m n i a n e j w y ż e j
s y n t a k t y c z n e j możliwości przekładu. Zdarzenia określone j a k o :
2 3
„ C h a r l e s s t r i k i n g P e t e r " i „ C a e s a r i n v a d i n g B r i t a i n " , o d d a j e się
w potocznej angielszczyźnie za pomocą zwrotów: „the striking

2
Dosłownie: „Karol bijący Piotra".
3
Dosłownie: „Cezar najeżdżający Brytanię".
Zdarzenia a język 459

4 5
of P e t e r b y C h a r l e s " , o r a z „ t h e i n y a s i o n of B r i t a i n b y C a e s a r " .
W tej postaci wyrażenia te funkcjonują pod względem grama­
t y c z n y m jako rzeczowniki, i istotnie, dokonując rozbioru gra­
m a t y c z n e g o , t r a k t u j e się j e j a k o z w r o t y r z e c z o w n i k o w e . P r ó b a
zanalizowania t y c h zwrotów rzeczownikowych w sposób zgodny
ze w s p ó ł c z e s n ą t e o r i ą l o g i c z n ą d e s k r y p c j i d o p r o w a d z i ł a b y —• j a k
m y ś l ę — d o c i e k a w e g o p o t w i e r d z e n i a m e j s u g e s t i i , że l o g i c y b a r ­
dzo z a n i e d b a l i t a k i e w y r a ż e n i a . Z g o d n i e z t e o r i ą d e s k r y p c j i
(określonych), z d a n i a zawierające zwrot k s z t a ł t u „(ten oto) t a k i
6
a taki" można przełożyć n a zdania, w których cytowany zwrot
nie występuje, zamiast tego j e d n a k w zdaniu p o d r z ę d n y m stwier­
d z a się, że j e d e n i t y l k o j e d e n o b i e k t m a d a n ą w ł a s n o ś ć . M e m o g ę
zrozumieć, w jaki sposób m o ż n a tę teorię t a k zreformować, a b y
pasowała zarówno do zdarzeń, j a k do obiektów. „Śmierć Scotta
7
b y ł a n a g ł a " — n i e d a się z a n a l i z o w a ć w t a k i s a m s p o s ó b , j a k :
8
„Autor «Waverleya» był Szkotem" . To ostatnie bowiem jest
równoważne zdaniu: „Przynajmniej jeden przedmiot napisał
«Waverleya»; najwyżej jeden przedmiot napisał «Waverleya»;
nie i s t n i e j e p r z e d m i o t , k t ó r y z a r a z e m : n a p i s a ł « W a w e r l e y a » i n i e
był S z k o t e m " . N a t o m i a s t pierwsze z t y c h z d a ń nie m a takiego
równoważnika. W zdaniu drugim „napisanie «Waverleya»" oraz
„ b y c i e S z k o t e m " — są t o w ł a s n o ś c i p e w n e g o o b i e k t u ; i c h o ć
z w r o t „ a u t o r « W a v e r l e y a » " t a k w y g l ą d a , j a k g d y b y się o d n o s i ł
do j a k i e g o ś o b i e k t u , t o o d n o s i się t y l k o d o w ł a s n o ś c i , o k t ó r e j
t w i e r d z i m y n a p o d s t a w i e i m p l i k a c j i , że p r z y s ł u g u j e o n a p e w n e m u
obiektowi. N a t o m i a s t w pierwszym z r o z p a t r y w a n y c h zdań
„ Ś m i e r ć S c o t t a " o d n o s i się d o p e w n e g o z d a r z e n i a , a n i e j e d y n i e d o
„ w ł a s n o ś c i " , o k t ó r e j t w i e r d z i się, że p r z y s ł u g u j e p e w n e m u z d a r z e ­
n i u ; w y r a z „ n a g ł a " z a ś n i e o d n o s i się d o j a k i e j ś i n n e j „ w ł a s n o ś c i "

4
„Pobicie Piotra przez Karola".
5
„Najazd Cezara na Brytanię".
6
„The so-and-so".
7
„The death of Scott was sudden".
8
„The author of «Waverley» was Scottish" — „(Jedyny) autor «Wa-
verleya» był Szkotem".
460 Bernard Maya

t e g o ż z d a r z e n i a , lecz s a m j e s t częścią t e g o , o c z y m się t w i e r d z i , że


w y s t ą p i ł o j a k o coś, co k o n s t y t u u j e o w o z d a r z e n i e . A w i ę c R u s s e l -
l o w s k a t e o r i a d e s k r y p c j i s t o s u j e się n i e d o w s z y s t k i c h z w r o t ó w
o p o s t a c i „ ( t e n o t o ) t a k i a t a k i " , lecz t y l k o d o t y c h n a j w y ż e j
z w r o t ó w w s p o m n i a n e g o k s z t a ł t u , k t ó r e o d n o s z ą się d o o b i e k t ó w ,
nie zaś do zdarzeń.

Bernard Mayo, Events and Language. „Analysis", 1950, Yol. 10, N o . 5;


przedruk w Philosophy and Analysis, ed. Margaret Macdonald, Oxford 1954,
Basil Blackwell.
Nathaniel Lawrence

HETEROLOGICZNOŚĆ A H I E R A R C H I A

1
W p r a c y p t . An Inąuiry into Meaning and Trutłt Bertrand
R u s s e l l p i s z e : „ A r g u m e n t y z a t y m , że h i e r a r c h i a j ę z y k ó w j e s t
c z y m ś k o n i e c z n y m , są p r z y g n i a t a j ą c e , i d l a t e g o n a p r z y s z ł o ś ć
b ę d ę u z n a w a ł i c h w a ż n o ś ć " *. K i l k a s t r o n d a l e j j e d n a k ż e n i e m o ż e
się o n o p r z e ć o k a z j i w y k a z a n i a z a p o m o c ą „ a n t y n o m i i " , że „ o w a
h i e r a r c h i a . . . j e s t i s t o t n a " **. W s p o m n i a n a a n t y n o m i a w i ą ż e się
ze s ł o w e m „ h e t e r o l o g i c z n y " .
P r z e d m i o t e m niniejszego a r t y k u ł u jest z b a d a n i e tej a n t y n o m i i ,
w celu z o r i e n t o w a n i a się, c z y s t a n o w i o n a a r g u m e n t p r z e m a w i a j ą c y
za t y m , iż h i e r a r c h i a j ę z y k ó w j e s t c z y m ś k o n i e c z n y m . Z a g a d n i e ­
nie o g ó l n e , m i a n o w i c i e c z y i s t n i e j e w ogóle j a k a k o l w i e k p o t r z e b a
wprowadzania hierarchii języków, należy do tych, które mogłyby
w y t r z y m a ć b a r d z o s u r o w ą k r y t y k ę . O b e c n i e w ś r ó d filozofów z a j ­
m u j ą c y c h się j ę z y k i e m p a n u j e r o s n ą c y e n t u z j a z m d l a p o z y t y w n e j
o d p o w i e d z i n a t o p y t a n i e ***. A l e t u t a j n i e r o z p a t r u j e m y t e g o
o g ó l n e g o p r o b l e m u . O g r a n i c z a m y się d o r o z w a ż e n i a m n i e j s z e j
kwestii: Czy p a r a d o k s związany z t e r m i n e m „heterologiczny" wy­
m a g a o d w o ł a n i a się d o t e o r i i h i e r a r c h i i j ę z y k ó w .

* W y d . W. W. Norton, N e w York 1940, s. 75.


** Op. cit., s. 97.
*** Nie przypadkiem, zapewne, panuje w tejże grupie beztroski entuzjazm
dla twierdzenia, że Platon uważał „formy" za różnorakie byty, przebywające
w „niebie". N p . Russell, op. cit., s. 27.
1
Badania nad znaczeniem i prawdą.
462 Nathaniel Lawrenee

II

Naprzód rozważę Russellowskie sformułowanie wspomnianego


p a r a d o k s u , r o z w i j a j ą c j e g o d r u g ą część, b y s t a ł o się o n o j a s n e .
„ P r e d y k a t j e s t « h e t e r o l o g i c z n y » , g d y n i e m o ż n a go o r z e c
o n i m s a m y m ; t a k w i ę c słowo « d ł u g i » j e s t h e t e r o l o g i c z n e , p o ­
n i e w a ż n i e j e s t o n o d ł u g i e , « k r ó t k i » n a t o m i a s t t o słowo h o m o l o ­
g i c z n e . [ « N i e m i e c k i » , « u c z o n y » , « p i ę k n y » są h e t e r o l o g i c z n e ;
2 3 4
« E n g l i s h » , « e r u d i t e » , « u g l y » — są h o m o l o g i c z n e ] *. P y t a m y
t e d y : czy «heterologiczny» jest heterologiczny? K a ż d a z dwóch
odpowiedzi prowadzi do sprzeczności. Dla uniknięcia takich a n t y ­
n o m i i n i e z b ę d n a j e s t h i e r a r c h i a j ę z y k ó w " **.
Owa sprzeczność, o której wspomina Eussell, w y m a g a zba­
d a n i a . R u s s e l l o w i c h o d z i w i d o c z n i e o t o , że z a r ó w n o g d y o d p o ­
wiemy: „ t a k " , j a k g d y odpowiemy: „nie", n a p y t a n i e : „Czy
«heterologiczny» jest heterologiczny?", to o t r z y m a m y wyniki
doprowadzające do konkluzji wewnętrznie sprzecznych. Roz­
ważmy te dwa wypadki.

(1) G d y p o w i a d a m : „ T a k , « h e t e r o l o g i c z n y » j e s t h e t e r o l o -
g i c z n y " , t o t y m s a m y m m ó w i ę , że słowo t o j e s t n i e z d o l n e d o
s a m o o r z e k a n i a , czyli o r z e k a n i a o s a m y m s o b i e ; ale p i e r w s z a część
mej argumentacji właśnie na t y m polega. Z twierdzenia, w k t ó r y m
przy pomocy pewnego terminu orzekam o nim samym, wyciągam
w n i o s e k , że t e g o r o d z a j u o r z e k a n i e j e s t n i e m o ż l i w e . J a k d o t ą d ,
w p o r z ą d k u . Z a ł ó ż m y n a r a z i e , że t a część w s p o m n i a n e j a n t y n o m i i
zachodzi.
(2) G d y p o w i a d a m : „ N i e , « h e t e r o l o g i c z n y » n i e j e s t h e t e r o -
l o g i c z n y " , t o t y m s a m y m m ó w i ę , że słowo t o n a d a j e s i ę d o
o r z e k a n i a o sobie s a m y m : j e d n a k ż e w p i e r w s z e j części m e g o t w i e r ­
dzenia wyraźnie o d m a w i a m słowu „heterologiczny" p r e d y k a t u

* Zdanie w nawiasach prostokątnych to przypisek Eussella, odnoszący się


do tego fragmentu.
** Op. cit., s. 96—97.
2
„Angielski".
3
„Erudycyjny", „odznaczający się erudycją".
4
„Brzydki".
Mełerologiczność a hierarchia 463

heterologiczności. P o raz dragi z a t e m sformułowałem, jak widać,


twierdzenie, z którego w y p r o w a d z a m sprzeczną z nim konkluzję.

Zanim p o d d a m dalszemu badaniu tę „antynomię", rozważę


d w i e c e c h y w ł a s n o ś c i b y c i a h e t e r o l o g i c z n y m , k t ó r y m i E u s s e l l się
nie zajmuje. Te d w a p u n k t y posłużą n a m do tego, b y u w y d a t n i ć
oczywistą konieczność starannego z b a d a n i a sensu heterologiczności.

(I) J e ż e l i t o j e s t p a r a d o k s , o k t ó r y i d z i e , n i e m a p o t r z e b y
p o s u w a ć się a ż d o z a d a w a n i a p y t a ń , c z y „ h e t e r o l o g i c z n y " j e s t
p r e d y k a t e m ' s a m o o r z e k a l n y m , c z y t e ż n i e . J e s t wiele p a r a d o k s ó w ,
k t ó r e n i e p o c i ą g a j ą z a s o b ą k o n i e c z n o ś c i w y c o f y w a n i a się n a t e r e n
innych języków. N p . „heterologiczny" i „homologiczny" muszą
b y ć sprzeczne, bo w przeciwnym razie analizowany przez nas
p a r a d o k s z n i k n i e . P y t a m y t e r a z : „ C z y słowo « d ł u g i » j e s t h e t e r o -
l o g i c z n e ? " P a d a o d p o w i e d ź , że t a k . „ D ł u g i " j e s t s ł o w e m k r ó t k i m .
A z a t e m jeśli coś j e s t h o m o l o g i c z n e ( n i e h e t e r o l o g i c z n e ) , t o m u s i
5
b y ć t e ż n i e d ł u g i e . A l e słowo „ p o l y s y l l a b i c " j e s t h o m o l o g i c z n e ,
a więc i niedługie. T y m c z a s e m to n i e p r a w d a , gdyż przeciętna
l i c z b a l i t e r w a n g i e l s k i m słowie w y n o s i p i ę ć *.
(II) J a k i e ż p r z y k ł a d y podaje Russell? Słowo „ugly" kwali­
f i k u j e o n j a k o h o m o l o g i c z n e , p o n i e w a ż n i e p o d o b a m u się z w y ­
glądu czy brzmienia. Słowo „ e r u d i t e " jest homologiczne, ponieważ
s t o s u n k o w o n i e w i e l u l u d z i p o t r a f i j e ściśle z d e f i n i o w a ć . Z a ł ó ż m y
j e d n a k , że m n i e słowo „ u g l y " w y d a j e się p i ę k n e . O d z n a c z a się o n o
ładnym zrównoważeniem kresek pionowych, wykraczających po­
n a d linię p o z i o m ą o r a z p o n i ż e j . Z a m k n i ę t a p ę t l a l i t e r y „ g " p r z e -

* N p . na t y m właśnie założeniu opiera się ocena objętości rękopisów


przeznaczonych do druku.
Ten fragment zawiera, jak łatwo spostrzec, umyślnie solistyczny argu­
ment, polegający na zignorowaniu różnicy między użyciem a wymienieniem
słowa „długi" [czyli między tzw. supozycją normalną a materialną, których
pomieszanie wywołuje ekwiwokację]. Skracając ten artykuł do druku, przy­
padkowo pominąłem końcowe zdanie, które wskazuje, iż nieostrożność po­
wodująca powstanie błędu heterologiczności, zachowującego pozór poprawności,
nie odbiega zasadniczo od tej, co występuje we wspomnianym sofizmacie
w związku ze słowami „długi" oraz „niedługi".
5
„Wielozgłoskowy".
464 Nathaniel Lawrence

k s z t a ł c ą się w s z l a c h e t n ą z w y g l ą d u , o t w a r t ą p ę t l ę l i t e r y „ y " —
i t p . Całe słowo w y w o ł u j e w r a ż e n i e siły, w d z i ę k u , r ó w n o w a g i
i p r z y c h y l n o ś c i . Co się t y c z y j e g o b r z m i e n i a , k o j a r z y się o n o
z n a j c z u l s z ą ze s c e n — z n i a ń c z e n i e m d z i e c k a . I w t e n s p o s ó b ,
szczerze c z y t e ż n i e s z c z e r z e , m ó g ł b y m o b r o n i ć k a ż d e s ł o w o . Z n o w u
słowo „ e r u d i t e " m o g ł o b y się s t a ć , b e z ż a d n e j z m i a n y z n a c z e n i a ,
6
t a k n i e u c z o n e , j a k słowo „ i n t e g r a t e " , k t ó r e n i e g d y ś n a l e ż a ł o d o
słownika niewielu zaledwie ludzi. Jeśli Churchill w s w y m na­
s t ę p n y m p r z e m ó w i e n i u p o s ł u ż y się z w r o t e m : „ e r u d i t e a u t h o r s of
7
l a b o u r poliey" , to niezrozumienie sensu tego słowa zniknie
w ciągu jednej nocy, dzięki p o m o c y p r a s y .

P i e r w s z y z p o w y ż s z y c h d w ó c h p u n k t ó w w s k a z u j e , że pojęcie
h e t e r o l o g i c z n o ś c i n a p o t y k a n a swej d r o d z e p r z e s z k o d y , z a n i m
j e s z c z e w ogóle — że t a k p o w i e m — n a s t a w i m y j e n a n i e s a m o .
P u n k t d r u g i w s k a z u j e , że w p r z e c i w i e ń s t w i e d o j a k i e g o ś j ę z y k a -
i d e a ł u , g d z i e s ł o w a m a j ą , w p e w n y m sensie, u s t a l o n ą s y t u a c j ę ,
różne ich a s p e k t y zawsze b ę d ą p o d l e g a ć f l u k t u a c j o m i p o z o s t a n ą
p o d a t n e n a s u b i e k t y w n e zmiany. T e n więc drugi p u n k t służy j a k o
o s t r z e ż e n i e , iż k i e d y m a m y d o c z y n i e n i a z p o j ę c i e m „ h e t e r o -
l o g i c z n y " , t o s t y k a m y się z j e d n y m z t y c h słów, k t ó r e m o g ą
w r ó w n e j m i e r z e z a l e ż e ć o d g e s t u i o k o l i c z n o ś c i , j a k o d logiki.
Nie mogę t u t a j poświęcić miejsca s p r a w o m u b o c z n y m i w y k o ­
rzystać okazji do przeprowadzenia kilku analiz, k t ó r ą nastręcza
o b e c n o ś ć o w y c h c z y n n i k ó w , z m i e n i a j ą c y c h się n a s k u t e k p r z y c z y n
s u b i e k t y w n y c h czy też jakichś innych. W s p o m n i a n e d w a p u n k t y
ł ą c z n i e p o w i n n y w y k a z a ć , że g d y się k o g o ś z a p y t a j ą : „ C z y « h e -
terologiczny» jest heterologiczny?", to nie należy d a w a ć żadnej
odpowiedzi, póki pojęcie heterologiczności nie zostanie p o d d a n e
d a l s z e j a n a l i z i e . B y ć m o ż e , u d a się w ó w c z a s d o w i e ś ć b e z s e n -
sowości t e g o p y t a n i a , a t o z t e g o w z g l ę d u , że d e f i n i c j a s ł o w a h e ­
t e r o l o g i c z n e g o , j a k o t a k i e g o , k t ó r e n i e d a się o r z e c o s o b i e sa­
m y m , d o t k n i ę t a j e s t w całości e p i d e m i ą w i e l o z n a c z n o ś c i . W i e l o ­
z n a c z n e są w y r a ż e n i a : „ s ł o w o " , „ h e t e r o l o g i c z n y " , „ o r z e k a l n y "

6
„Scalać", „integrować".
7
„Uczeni twórcy polityki laborzystowskiej" (tj. Partii Pracy).
Heterologiczność a hierarchia 465

o r a z „o s a m y m s o b i e " . W i s t o c i e j e s t t o t a s a m a w i e l o z n a c z n o ś ć .
P o d e j d ę do niej od s t r o n y najbardziej dostępnej i najlepiej zna­
n e j , m i a n o w i c i e — wielości z n a c z e ń t e r m i n u „ s ł o w o " .

III

Główny kierunek poniższej analizy nie powinien b y ć u w a ż a n y


za coś w j a k i m k o l w i e k sensie n o w e g o . S a m E u s s e l l , o c z y w i s t a ,
w ł o ż y ł wiele w y s i ł k u w z a n a l i z o w a n i e z n a c z e n i a t e r m i n u „ s ł o w o " *
i d z i ę k i t e m u r o z b u d o w a ł m a c h i n ę a n a l i z y d o t e g o s t o p n i a , że
p o b a r d z o n i e w i e l k i e j a d a p t a c j i , m o g ł a o n a p o s ł u ż y ć d o rozwią­
zania p a r a d o k s u „heterologiczności" — bez wprowadzania po­
jęcia hierarchii języków i związanych z n i m trudności.
W y r a z „słowo" jest, oczywista, wieloznaczny. Sięgam po kilka
p r z y k ł a d ó w , z a c z y n a j ą c o d t y c h , k t ó r e s a m E u s s e l l w y b r a ł w celu
przedstawienia zagadki.
Słowo „długi" jest heterologiczne, ponieważ jest słowem
k r ó t k i m . T u słowo „ d ł u g i " d o t y c z y , w i d o c z n i e , w ł a s n o ś c i fizycz­
nych obiektu fizycznego, mówionego b ą d ź pisanego. J e s t j e d n a k
r z e c z ą w a ż n ą , b y z d a ć sobie s p r a w ę , że w t y m j e d n y m p r z y k ł a ­
dzie są u k r y t e p r z y n a j m n i e j d w a z n a c z e n i a t e r m i n u „ s ł o w o " .
(I) „ S ł o w o " z n a c z y t y l e , c o : „ p o j e d y n c z y p r z e d m i o t f i z y c z n y ,
numerycznie różny od wszelkich p o d o b n y c h egzemplarzy".
( I I ) „ S ł o w o " z n a c z y t a k ż e t y l e , c o : „ t o , czego t e n e g z e m p l a r z
fizyczny jest p r z y p a d k i e m szczególnym". N a d a j m y im odpo­
wiednio n a z w y W oraz W . K a ż d e W może b y ć albo mówione,
2 3 3

a l b o p i s a n e . T a k w i ę c W j e s t c z y m ś , co m o ż e z o s t a ć p r z e d s t a ­
3

wione za p o m o c ą nieograniczenie wielkiej liczby r ó ż n y c h rodzajów


czcionek itd. z jednej strony, a k c e n t ó w zaś itd. — z drugiej.
K a ż d a z t y c h nieskończenie wielkich grup jest różna od W oraz x

od W . E z a d k o n a z y w a m y j e s ł o w a m i , m ó w i m y r a c z e j , że są t o
3

sposoby mówienia lub rodzaje p i s m a czy d r u k u itd. Ponieważ


j e d n a k są o n e c z y m ś p o ś r e d n i m m i ę d z y W a W 3 1 ? nazwijmy je,
odpowiednio, W 2 s oraz W . K a ż d y element należący do W
2 p 2 s

* Op. cit., rozdz. I.


460 Nałha niel Lawrenee

i W 2 p może s a m z kolei mieć nieskończenie dużą liczbę W jak 1 ?

również nieskończenie dużą liczbę towarzyszących m u elementów


w tej samej grupie. A zatem k a ż d e W jest poszczególnym przy­ x

p a d k i e m pewnego W , ono zaś z kolei jest j e d n y m z wielu W ,


2 2

będących środkami, które — niby kanały — pośredniczą w wy­


rażaniu W . W jest t y m , o czym mowa, g d y p o w i a d a m y t a k :
3 3

„ S t a r a m się z o r i e n t o w a ć , co z n a c z y t o słowo, k t ó r e s ł y s z a ł e m " .


W t y c h okolicznościach jest n a m obojętne, z k t ó r y m W mamy x

d o czynienia, czy też k t ó r e g o W jest ono poszczególnym przy­


2

padkiem, c h o c i a ż — ze w z g l ę d ó w p s y c h o l o g i c z n y c h — woleli­
b y ś m y prawdopodobnie, żeby było to czytelne W oraz, także
2 p

czytelne, Wj.
Owe względy psychologiczne pozostają właściwie n a uboczu
w s t o s u n k u d o celu n a s z y c h n i n i e j s z y c h b a d a ń , z a r a z e m j e d n a k
u j a w n i a j ą t o , o co i d z i e . M o ż e m y m i e ć „ c z y t e l n e " W l u b „czy­
2

telne" W v Możemy zatem mieć doskonale czytelny krój d r u k u


i r o z m i a r czcionek, n a t o m i a s t jego poszczególny p r z y p a d e k m o ż e
być „nieczytelny", z powodu nieodpowiedniej farby drukarskiej,
z ł e g o p a p i e r u , c z y p o p r o s t u d l a t e g o , że d a n y n a p i s j e s t z a s t a r y .
P a m i ę t a j ą c o t y m r o z r ó ż n i e n i u , z a s t a n ó w m y się, co m a m y n a
m y ś l i , g d y m ó w i m y , że j a k i e ś słowo j e s t „ d ł u g i e " . P o w i n n o b y ć
o d p i e r w s z e j c h w i l i j a s n e , że n i e m ó w i m y o W m i m o że W m o ż e
1 7 x

s t a n o w i ć n a m a c a l n ą p o d p o r ę d l a n a s z e j o p i n i i . O t o n p . słowo
„ w o j n a " b y w a w w i ę k s z o ś c i n a g ł ó w k ó w d ł u ż s z e a n i ż e l i słowo
„nieludzka" w tekście. Znowu moja znajoma d w u i półletnia
dziewczynka odpłaca z nawiązką s w y m rodzicom ich zakazy,
k r z y c z ą c „ M e - e - e - e - e - e " . Czego się w y m a g a o d s ą d u , że d a n e słowo
j e s t d ł u g i e , t o t e g o m i a n o w i c i e , b y się o n o d n o s i ł d o i n n y c h „ s ł ó w "
t e j s a m e j g r u p y W , czyli t a k i e g o s a m e g o s p o s o b u w y r a ż a n i a
2

słowa W . Można t o osiągnąć wybierając inne W


3 1 ? które repre­
zentują tęże grupę W ; nie jest to j e d n a k konieczne. To p r a w d a ,
2

że m o ż e m i b y ć p o t r z e b n y w z r o k o w y b ą d ź s ł u c h o w y o b r a z in­
nego W 1 ? w celu s f o r m u ł o w a n i a j a k i e g o ś s ą d u n a t e m a t d ł u g o ś c i
b a d a n e g o słowa; ale rola takiego w y o b r a ż e n i a jest analogiczna
do tej, jaką dla s t u d e n t a geometrii odgrywa diagram w pod­
ręczniku geometrii. Sugeruje za p o m o c ą p r z y k ł a d u . R o z w a ż m y
Heterologiczność a hierarchia 467

jeszcze zdanie: „Schultz zjadł b a n a n a " . W W 2 p podmiot zdania


jest dłuższy od dopełnienia; w W — krótszy. Długość słowa 2 8

z a l e ż y o d t e g o , d o j a k i e j g r u p y W o n o n a l e ż y . Z n a c z y t o , że
2

m ó w i ą c o d ł u g o ś c i s ł o w a , m ó w i m y o j e g o w ł a s n o ś c i a c h W . Czy 2

bywają t a k i e w y p a d k i , w k t ó r y c h pojęcie „heterologiczny" d a


się z a s t o s o w a ć d o W ? O w s z e m ; s ł o w a „ c z a r n y " i „ g ł o ś n y " służą,
x

kolejno, jako ilustracja W 2 p o r a z W *. T o z kolei p o z w a l a z r o ­


2 s

z u m i e ć , że r ó w n i e ż i W n a l e ż a ł o b y p o d z i e l i ć n a W
x l p oraz W , l s

g d z i e p o r a z s są w ł a s n o ś c i a m i p o c h o d n y m i d o w o l n e g o W w z i ę t e g o
1 ?

z grupy W , której jest on poszczególnym przypadkiem.


2

E o z w a ż m y teraz homologiczność słowa „erudite". W oczy­


±

wiście n i e w c h o d z i w r a c h u b ę , c h y b a t y l k o j a k o b e z p o ś r e d n i
m e c h a n i c z n y ś r o d e k p o r o z u m i e w a n i a się. W r ó w n i e ż n i e w c h o d z i
2

w r a c h u b ę , ponieważ jest rzeczą bez znaczenia, czy g r u p a , w której


z n a j d u j e się „ e r u d i t e " , j e s t g r u p ą s, c z y t e ż g r u p ą p, d a l e j czy
w y m o w a „ r " b ę d z i e g a r d ł o w a , j a k w L a n c a s h i r e , c z y t e ż beł­
k o t l i w a , j a k w L i m e h o u s e , w r e s z c i e c z y słowo t o z o s t a n i e w y ­
d r u k o w a n e mniejszą czcionką i d r u k i e m rozstrzelonym, czy też
większą i drugiem z w a r t y m . J e s t ono m i m o wszystko słowem
e r u d y c y j n y m . Z drugiej strony, to nie dzięki znaczeniu — „erudite"
j e s t s ł o w e m o d z n a c z a j ą c y m się e r u d y c j ą ; o t y l e , o ile z n a c z e n i e
t e g o s ł o w a d a się o d d a ć z a p o m o c ą r o d z i m e g o s y n o n i m u a l b o
wyjaśnić w uproszczony sposób, wyrażenie to jest dostępne pod
względem znaczeniowym zarówno dla ludzi oczytanych, jak
i nieoczytanych, dla wykształconych, jak i dla niewykształconych.
A z a t e m , g d y t w i e r d z i m y , że s a m o z n a c z e n i e s ł o w a — „ e r u d i t e "
j e s t p e ł n e e r u d y c j i , t o w y r a ż a m y się w s p o s ó b n i e c o e l i p t y c z n y ,
p r z y c z y m i d z i e n a m o t o , że o k r e ś l a j ą c , co z n a c z y „ e r u d i t e " ,
p r z y p o m o c y t e g o w ł a ś n i e z e s t a w i e n i a l i t e r , o k r e ś l a m y ó w sens
w sposób erudycyjny. Można b y to znaczenie oddać za pomocą
i n n y c h l i t e r , w s p o s ó b p o w s z e c h n i e z r o z u m i a ł y **. G d y s t y k a m y
* To znaczy, „czarny" jest albo nie jest słowem heterologicznym, w za­
leżności od tego, czy użyto czarnej farby drukarskiej, czy też nie itd.; „głośny"
jest słowem heterologicznym albo nie jest, zależnie od tego, jak silnym głosem
odczytano je w danym wypadku.
** W y d a w a ł o b y się, że jest rzeczą wątpliwą, czy jakiekolwiek znaczenie
jest, ściśle mówiąc, jako takie — erudycyjne. Problem ten, polegający na
Logika i Język 32
468 Natlianiel Lawrence

8 9
się z t a k i m i s ł o w a m i , j a k : „ e r u d i t e " , „ d e c l i n a b l e " i t d . , t o m a m y
, z n i m i d o c z y n i e n i a n a p i ę t r z e W . M a m y t u d o c z y n i e n i a ze „sło­
3

w e m " , w t a k i m sensie j a k t e n , że „ e r u d i t e " j e s t „ s ł o w e m " a n g i e l ­


s k i m , c z y że j ę z y k a n g i e l s k i s k ł a d a się z p e w n e j l i c z b y „ s ł ó w " ,
p o w i e d z m y — z jakichś stu tysięcy. T a k więc „erudite", „ e r u d i t "
1 0
oraz „kenntnisreich" należałyby do p o d k l a s W , W oraz W ,
3 e 3 f 3 g

o d p o w i e d n i o — p r z y c z y m l i t e r y t e są t o s y m b o l e r e p r e z e n t u j ą c e ,
kolejno, język angielski, francuski i niemiecki; p o n a d t o wszystkie
wymienione słowa b y ł y b y homologiczne. Odpowiadające i m zesta­
w i e n i e słów „ l e a r n e d " , „ s a v a n t " o r a z „ g e l e h r t " podlegałoby
a n a l o g i c z n e j k l a s y f i k a c j i , z t y m w s z e l a k o , iż k a ż d e z t y c h słów
b y ł o b y h e t e r o l o g i c z n e . N i e m n i e j j e d n a k w s z y s t k i c h sześć „ s ł ó w "
m i a ł o b y t o s a m o z n a c z e n i e *.
M o ż e m y z a t e m b e z r y z y k a p r z y j ą ć , że i s t n i e j e j e s z c z e j e d n o
p i ę t r o , m i a n o w i c i e t o , co się p r z e z d a n e słowo r o z u m i e ; j e s t t o
k o n t r o w e r s y j n e p i ę t r o z n a c z e n i a s ł o w a ; t e g o , co d a n e s ł o w o
s t a r a się p r z e k a z a ć , o p i s a ć , w s k a z a ć , n a z w a ć i t d . P r z e k ł a d o p i e r a
się n a z a ł o ż e n i u , że u p o d s t a w o d m i e n n o ś c i j ę z y k ó w l e ż y w s p ó l ­
n o t a z n a c z e ń . Z a ł o ż e n i e t o ś w i e t n i e się u t r z y m u j e w o b e c t a k i c h
n 1 2
słów, j a k „ B u c h " , u p a d a n a t o m i a s t w o b e c t a k i c h , j a k „ B e g r i f f " ,
co j e d n a k t y m m o c n i e j p o w i n n o n a m u ś w i a d o m i ć r ó ż n i c ę m i ę ­
dzy W a tym, czemu n a d a m y miano W .
3 4

B r a k w tej p r a c y miejsca n a dokładne zanalizowanie „znacze­


nia", ale też i nie m a p o t r z e b y . Bozróżnienie W W , W oraz W , 1 ? 2 3 4

zaproponowane w toku powyższych uwag, przetrwa — jak myślę —

redukcji znaczenia i analizie definicji, musimy — jak wiele innych — po­


minąć w niniejszych badaniach.
* Pogłębiona analiza wymienionych znaczeń wykazałaby niewątpliwie
subtelne odcienie sensu. Jednakże trudności związane z idealną tożsamością
znaczeń, czyli ze ścisłą synonimicznością, nie powinny niweczyć wartości tej
ilustracji przykładowej.
8
„Erudycyjny", „odznaczający się erudycją".
9
„Mogący odmieniać się wedle przypadków".
10
„Uczony", „ w y k s z t a ł c o n y " — k o l e j n o : po angielsku, po francusku i po
niemiecku.
11
„Książka".
12
„Pomysł", „pojęcie", „wrażenie".
Heterologiczność a hierarchia 469

przy wszelkich w a r i a n t a c h analizy, jakiej p o d d a m y W , czy to 4

będzie p r o s t y podział n a denotacyjne i konotacyjne, czy też bar­


dziej s k o m p l i k o w a n e n o w o c z e s n e a n a l i z y *. M o ż l i w e r ó w n i e ż , ż e
b a r d z i e j w n i k l i w e s t u d i n m u j a w n i i n n e W ; n i e z a k ł a d a się, ż e
podział n a cztery t y p y jest wyczerpujący, i wszelkie takie uzupeł­
nienia, o p a r t e n a bardziej subtelnych rozróżnieniach, raczej wzmoc­
nią, a n i ż e l i o s ł a b i ą w n i o s k i , k t ó r e o b e c n i e m o ż e m y j u ż w y c i ą g n ą ć .

IV

Widzieliśmy, że „heterologiczny" jest t e r m i n e m s t o s o w a n y m


d o słów, k t ó r y c h n i e m o ż n a o r z e k a ć o n i c h s a m y c h . W i d z i e l i ś m y
j e d n a k ż e d a l e j d o w ó d n a t o , iż w y r a ż e n i e „o n i c h s a m y c h " w t e j
definicji j e s t a l b o e l i p t y c z n e , a l b o d w u z n a c z n e , p o n i e w a ż o w o
„o n i c h s a m y c h " w c a l e n i e j e s t o n i c h s a m y c h . „ S ł o w o " , z a p o ­
m o c ą k t ó r e g o się o r z e k a " , j e s t t o z a w s z e W . N a t o m i a s t s ł o w o ,
4

0 k t ó r y m s i ę j e o r z e k a — n i e . I tak oto, gdy stawiamy py­


t a n i e : „Czy «brzydki» jest b r z y d k i ? " , t o p y t a m y : „Czy znaczenie
słowa «brzydki» jest d o s t o s o w a n e do p e w n e g o (zwyczajowego)
symbolicznego p r z e d s t a w i e n i a owego z n a c z e n i a ? " W ogólności,
g d y s t a w i a m y p y t a n i e : „ C z y « X » j e s t X ? " , t o p y t a m y : „Czy d a n e
znaczenie «X-a», jest dostosowane do symbolicznego przedstawie­
nia tego znaczenia, n a p e w n y m piętrze (przy czym owo znaczenie
1 p r z e d s t a w i e n i e u t o ż s a m i a j ą się, g d y ż m a j ą t ę s a m ą n a z w ę ) ? " **.
S p o j r z e n i e n a n a s z e p r z y k ł a d y w s k a z u j e , że t o j e s t w ł a ś n i e
z a ł o ż e n i e , n a k t ó r y m o p i e r a się s ą d o h e t e r o l o g i c z n o ś c i . „ D ł u g i "
jest słowem heterologicznym, ponieważ jego p o s t a ć W jest nie- 4

* N p . analiza dokonana przez C. I. Lewisa w An Analysis of Knowledge


and Valuation", Open Court 1950, rozdz. 3.
** W rzeczywistości nie wszystkie zdania, w których występuje sformuło­
wanie: „Czy « X » jest X ? " , można traktować w ten sposób, iż to drugie „X"
(bez cudzysłowu) odnosi się do znaczenia „X-a", np. „In Prench is «defiance»
defiance? [W języku francuskim „defiance" to tyle, co „nieufność"; w an­
gielskim — „wyzwanie". Całe pytanie sformułowane jest po angielsku, z wy­
jątkiem francuskiego słowa w cudzysłowach strzałkowych. Znaczy: „Czy
po francusku „nieufność" jest wyzwaniem?". W przekładzie polskim zatraca
się grę słów]. Ale takie wyjątki nie zaciemniają analizy heterologiczności.
32*
470 Nathaniel Lawrence

d o s t o s o w a n a (w n o r m a l n y c h w a r u n k a c h ) d o j e g o p o s t a c i W . 2

„ E r u d i t e " nie jest słowem heterologicznym, ponieważ jego po­


stać W jest dostosowana do W . P r z y k ł a d t y p u nie uwzględnio­
4 3

nego przez Russella uzupełni analizę w granicach przez nas przy­


jętych. „Czerwony" jest słowem w t y m napisie heterologicznym.
t z n . że j e g o p o s t a ć W n i e j e s t z g o d n a z
4 Gdyby ten artykuł
w y d r u k o w a ć c z e r w o n y m i l i t e r a m i , w ó w c z a s słowo „ c z e r w o n y " n i e
b y ł o b y h e t e r o l o g i c z n e . J e s t r z e c z ą w a ż n ą p r z y p o m n i e ć , iż a n a l i z a
t a m o ż e b y ć , co b a r d z o p r a w d o p o d o b n e , n i e k o m p l e t n a . W celu
adekwatnego oddania bogactwa znaczeń terminu „słowo" — może
się o k a z a ć p o t r z e b n e w y r ó ż n i e n i e w i ę k s z e j l i c z b y p i ę t e r W . A n a l i z ę
niniejszą podjęto mając p r z e d o c z y m a t y l k o p e w n e , b a r d z o ogra­
niczone zadania.
Z a d a j m y s o b i e t e r a z p y t a n i e , z c z y m z e t k n ę l i ś m y się w w y ­
p a d k u z a g a d n i e n i a : „Ozy « h e t e r o l o g i c z n y » j e s t h e t e r o l o g i c z n y ? "
J e s t r z e c z ą j a s n ą , że w z d a n i u t y m d r u g i z t e r m i n ó w „ h e t e r o ­
l o g i c z n y " m a się o d n o s i ć d o swej p o s t a c i W , czyli d o z n a c z e n i a .
4

A jak jest z pierwszym słowem „heterologiczny"? K u k t ó r e m u


rodzajowi W skierowuje ono naszą uwagę? M e tylko, oczywista,
k u sobie s a m e m u , t j . k u swej p o s t a c i W a n i k u W . A j a k się r z e c z
1 ? 2

m a z W ? To znaczy, z t r a k t o w a n i e m tego słowa j a k o „słowa",


3

w t y m sensie, iż s ł o w n i c t w o k a ż d e g o j ę z y k a s k ł a d a się z p e w n e j
l i c z b y „ s ł ó w " ? Z m i e ń m y W i z o b a c z m y . P r z y p u ś ć m y , że t y t u ł e m
3

p r ó b y wzbogacamy słownictwo języka esperanto, dodając doń


słowo „ s u o n o n p r e d i c a t o " j a k o d o k ł a d n y p r z e k ł a d słowa „hetero­
l o g i c z n y " . P r z y p u ś ć m y t e r a z , że p y t a m : „ C z y « s u o n o n p r e d i c a t o »
j e s t h e t e r o l o g i c z n e ? " P a r a d o k s w y s t ę p u j e t e n s a m co p r z e d t e m .
P o w i n n o b y ć d l a n a s j a s n e , iż ż a d e n z z a p r o p o n o w a n y c h s y n o ­
n i m ó w słowa „heterologiczny", p o d s t a w i o n y zamiast jego pierw­
szego w y s t ą p i e n i a w r o z w a ż a n y m z d a n i u , n i e z d o ł a u s u n ą ć n a s z e g o
p a r a d o k s u . P a r a d o k s t e n nie zależy od t r a k t o w a n i a owego pierw­
szego s ł o w a „ h e t e r o l o g i c z n y " j a k o o b i e k t u f i z y c z n e g o . A n i od
t r a k t o w a n i a go j a k o p e w n e g o k o n k r e t n e g o s p o s o b u p i s a n i a c z y
m ó w i e n i a . A p r z e d chwilą p r z e k o n a l i ś m y się w ł a ś n i e , że n i e z a l e ż y
t e ż o d t r a k t o w a n i a t e r m i n u . „ h e t e r o l o g i c z n y " j a k o p e w n e g o słowa
w j a k i m ś j ę z y k u . P o l e g a o n r a c z e j n a t y m , że „ h e t e r o l o g i c z n y "
Heterologiczność a hierarchia 471

m a o k r e ś l o n e z n a c z e n i e ; czyli n a t y m , że słowo t o , g d y
pierwszy r a z występuje w rozważanym zdaniu, również
o d n o s i się d o swej p o s t a c i W . W k ł o p o t w p ę d z a n a s — w ł a ś n i e
4

„heterologiczny" j a k o znaczenie, nie zaś „heterologiczny" j a k o


obiekt, klasa w y r a ż e ń czy element składowy języka. W s z y s t k i e
o n e r ó w n i e ż są o b e c n e , a l e n i e w y w o ł u j ą z a m i e s z a n i a . J e d n a k ż e n a ­
sza a n a l i z a z n a c z e n i a s ł o w a „ h e t e r o l o g i c z n y " w y k a z a ł a , że p o j ę c i a
h e t e r o l o g i c z n o ś c i i h o m o l o g i c z n o ś c i o p i e r a j ą się n a o r z e k a n i u
0 c z y m ś n i e b ę d ą c y m z n a c z e n i e m d a n e g o t e r m i n u , iż j e s t j e g o z n a ­
c z e n i e m . Ż e t a k się s p r a w a p r z e d s t a w i a , ś w i a d c z ą p o d a n e p r z y k ł a d y .
P o p r a w n a z a t e m odpowiedź n a p y t a n i e : „Czy «heterologiczny»
j e s t h e t e r o l o g i c z n y ? " , b r z m i , iż j e s t n i e h e t e r o l o g i c z n y . A l e z t e g o
w c a l e n i e w y n i k a , że j e s t h o m o l o g i c z n y . K t o ś m ó g ł b y r ó w n i e
d o b r z e r o z u m o w a ć , że s k o r o k a m i e ń j e s t n i e o b u r ę c z n y , t o w t a k i m
r a z i e m u s i f a w o r y z o w a ć j e d n ą z r ą k . „ H e t e r o l o g i c z n y " j e s t za­
razem nieheterologiczny i niehomologiczny. „Heterologiczny"
1 „homologiczny" to przeciwieństwa jedynie w obrębie rozważań
o g r a n i c z o n y c h d o słów, k t ó r y c h TF o r z e k a się o W z p e w n e g o
4

innego p i ę t r a . Słowo „heterologiczny" p o p r o s t u m u s i b y ć u ż y w a n e


w s p o s ó b n i e d w u z n a c z n y i k o n s e k w e n t n y — o t o czego p o t r z e b a
do rozwiązania „ p a r a d o k s u heterologiczności". Jeśli t e n w a r u n e k
z o s t a n i e s p e ł n i o n y , t o d e f i n i c j a t e r m i n u „ h e t e r o l o g i c z n y " , za­
w a r t a implicite w p o d a n y c h p r z y k ł a d a c h , i l u s t r u j ą c y c h j e g o z n a ­
czenie, u c h r o n i n a s o d p r z y p i s y w a n i a m u h e t e r o l o g i c z n o ś c i a l b o
homologiczności. Ostrzeże przed popełnieniem błędu. R o z p a t r y ­
w a n y z jednego p u n k t u widzenia, jest t o b ł ą d ekwiwokacji, z in­
nego — błąd fałszywej dychotomii. Można b y c h y b a d o b r a ć
i inne jego nazwy, ale to nie jest ważne. J e s t to dobrze z n a n y
błąd i m o ż n a go w y k r y ć p r z y p o m o c y zwyczajnej analizy. N i e
potrzeba do tego żadnej hierarchii języków ani nawet hierarchii
słów ( k t ó r a b y n a j m n i e j n i e z m u s z a d o p r z y j ę c i a h i e r a r c h i i j ę z y k ó w ) .
P o g l ą d , iż p a r a d o k s h e t e r o l o g i c z n o ś c i w y m a g a w p r o w a d z e n i a
specjalnych technik i i n s t r u m e n t ó w analizy, jest nieuzasadniony.

Nathaniel Lawrence, Heterology and Hierarchy, „Analysis", 1951, Vol. 10,


No. 4; przedruk w Philosophy and Analysis, ed. Margaret Macdonald, Oxford
1954, Basil Blackwell.
Gilbert Ryle

HETEROLOGICZNOŚĆ

P a ń L a w r e n c e t r a f n i e k r y t y k u j e E u s s e l l a , k t ó r y p o s ł u ż y ł się
r z e k o m y m p a r a d o k s e m (iż „ h e t e r o l o g i c z n y " j e s t h o m o l o g i c z n y ,
o ile j e s t h e t e r o l o g i c z n y , i vice versa) d l a u d o w o d n i e n i a t e z y o h i e ­
r a r c h i a c h j ę z y k ó w . Z g a d z a m się z w n i o s k a m i , m y ś l ę j e d n a k , że
k r y t y k n i e w y d o b y ł g ł ó w n e j p r z y c z y n y , d l a k t ó r e j j e s t rzeczą
niewłaściwą samo n a w e t postawienie p y t a n i a , czy „heterologiczny"
jest heterologiczny, czy też homologiczny.
N i e k t ó r z y l u d z i e p r z e d s t a w i a j ą się s p o t y k a j ą c k o g o ś n i e z n a j o ­
mego. I n n i tego nie robią. M o ż n a b y ich odróżnić za pomocą n a z w
„samonazywacze" i „niesamonazywacze". Jeśli D r J o h n Jones,
spotykając nieznajomego, zaczyna od słów: „ D r J o h n J o n e s " ,
to postępuje jak samonazywacz. Eównież gdy mówi: „Kapitan
T o m S m i t h " , p o d w a r u n k i e m , że w ł a ś n i e p o d a j e swój p s e u d o n i m .
G d y p o w i a d a : „ ł a d n y dziś m a m y d z i e ń " , „ j e s t e m d o k t o r e m " c z y :
„jestem s a m o n a z y w a c z e m (albo n i e s a m o n a z y w a c z e m ) " , to p o d a ł
p r a w d z i w y b ą d ź f a ł s z y w y opis p o g o d y , swego z a w o d u l u b s w e g o
zwyczaju w y m i e n i a n i a czy też n i e w y m i e n i a n i a swego n a z w i s k a ;
a w t y m o s t a t n i m p r z y p a d k u jego zachowanie zaprzecza jego
o d e z w a n i u się b ą d ź j e p o t w i e r d z a . N i e p o d a ł n a t o m i a s t s w e g o
n a z w i s k a , i m i e n i a , p r z e z w i s k a a n i p s e u d o n i m u . „... s a m o n a z y ­
w a c z e m " o r a z „... n i e s a m o n a z y w a c z e m " t o z a k o ń c z e n i a c h a ­
rakterystyk. Tego rodzaju opisy wymagają, b y opisywana osoba
m i a ł a i m i ę , k t ó r e m o ż n a b y p o d a ć , c h o c i a ż w r z e c z y w i s t o ś c i go
się n i e w y m i e n i a ; w y s t a r c z y , iż w i a d o m o , że o n i m m o w a . E p i t e t y
474 Gilbert Byle

n i e są i m i o n a m i , n a w e t g d y d o i m i o n się o d n o s z ą . Ojciec d z i w a k
mógłby swemu dziecku n a d a ć imię „Niesamonazywacz", t a k jak
1
kiedyś istniał klub zwany „The I n n o m i n a t e Club" . Wówczas ów
s y n m ó g ł b y się p r z e d s t a w i a ć j a k o „ N i e s a m o n a z y w a c z B r o w n " .
M e przeczyłoby to j e d n a k jego słowom ani trochę bardziej, niż
k i e d y k t o ś w y s o k i p r z e d s t a w i a się, w y m i e n i a j ą c i m i ę i n a z w i s k o :
„ A l d e r m a n M a ł y " . N a z w i s k a n i e są e p i t e t a m i , c h o ć b y n a w e t
z t y c h s a m y c h g ł o s e k s k ł a d a ł się j a k i ś e p i t e t w t y m c z y o w y m
języku.
Mówiąc: „ J e s t e m s a m o n a z y w a c z e m (albo n i e s a m o n a z y w a -
c z e m ) " , n i e t y l k o n i e p o d a j e się n i c z y j e g o n a z w i s k a , a l e n a w e t n i e
o p i s u j e się n i c z y j e g o n a z w i s k a , w t a k i s p o s ó b , w j a k i j a m ó g ł b y m
2
o p i s a ć m o j e w ł a s n e , m ó w i ą c , że r y m u j e się o n o ze s ł o w e m „ s h i i l e " .
M e s t e t y , t e r m i n u „ o p i s " , n a l e ż ą c e g o d o s z t u k i , u ż y w a się c z ę s t o
w o d n i e s i e n i u d o i d i o m ó w , k t ó r y c h p o t o c z n i e w c a l e b y się n i e
n a z y w a ł o „opisami". Ż a d e n policjant nie przyjąłby z w r o t u „moje
n a z w i s k o " j a k o o p i s u (w z d a n i u „ N i g d y n i e p o d a w a ł e m ż a d n e g o
nazwiska"). To, o czym mówię przy pomocy takich wyrażeń,
d a się w z a s a d z i e w y r a ź n i e u s t a l i ć b ą d ź w y s z c z e g ó l n i ć . J e d n a k ż e
s p o s o b y m ó w i e n i a o r z e c z a c h n i e są s p o s o b a m i u d z i e l a n i a o d p o ­
wiedzi n a kolejne p r o ś b y o informację o t y c h rzeczach. B a r d z o
c z ę s t o p o s ł u g u j e m y się w y r a ż e n i a m i o z n a c z a j ą c y m i , k t ó r e z a r a z e m
mają c h a r a k t e r opisowy, n p . „ona" oraz „ t a m t e n k u l a w y k o ń " ,
i s ł u c h a c z p r ó b u j ą c d o w i e ś ć , że d a n e m u p r z e d m i o t o w i n i e p r z y ­
sługuje cecha bycia rodzaju żeńskiego czy cecha bycia k u l a w y m ,
m o ż e się d o w i e d z i e ć , co o w o w y r a ż e n i e o z n a c z a .
P o t o , a b y m z g o d n i e z p r a w d ą n a d a w a ł w ł a s n e i m i ę czy n i e
n a d a w a ł g o , m u s i i s t n i e ć d o p o w i e d z e n i e ze s ł o w e m „ m i a n o w i c i e " ,
mające p o s t a ć z w r o t u : „..., mianowicie J o h n J o n e s " . Nie m o g ł o b y
t e ż b y ć p r a w d ą , że p e w n a o s o b a m a j a k i ś z a w ó d c z y c h o r u j e n a j a k ą ś
chorobę, g d y b y nie istniało takież uzupełnienie, w postaci zwrotu:
„..., mianowicie p r a w o " czy „..., mianowicie a s t m a " . Owe uzu­
p e ł n i e n i a ze s ł o w e m „ m i a n o w i c i e " n i e m u s z ą b y ć z n a n e t e m u ,
1
„Klub bez Nazwy", „Klub Nienazwany", „Klub Bezimienny".
2
Idzie o nazwisko autora „Eyle"; „smile" znaczy „uśmiech", „uśmie­
chać się".
Heterologiczność 475

k t o formułuje zawierające je zdania bądź zdania takie rozumie.


W i e m , że i s t n i e j e d z i e ń * t y g o d n i a , k t ó r y b ę d z i e d n i e m m e j ś m i e r c i ,
n i e w i e m n a t o m i a s t , co t o z a d z i e ń . D z i e ń m o j e j ś m i e r c i n i e m ó g ł b y
b y ć j e d y n i e d n i e m mojej śmierci, nie będąc zarazem p e w n y m
określonym dniem tygodnia.
W y r a ż e n i a j ę z y k o w e , p o d o b n i e j a k i n n e r z e c z y , d a d z ą się
trafnie lub nietrafnie opisać p r z y p o m o c y odpowiednich epite­
t ó w . E p i t a f i u m , p r z e m ó w i e n i e , s o n e t , z w r o t c z y słowo m o g ą b y ć
angielskie, błędnie w y m ó w i o n e , g w a r o w e , obfitujące w spółgłoski
s y c z ą c e , n i e p r z y z w o i t e . S ł o w n i k filologów z a w i e r a z k o n i e c z n o ś c i
mnóstwo określeń mających zastosowanie do wyrażeń języka,
t a k j a k s ł o w n i k b o t a n i k ó w p e ł e n j e s t t e r m i n ó w o d n o s z ą c y c h się
do roślin. M e t o d y w y k r y w a n i a , k t ó r e to określenia m o ż n a trafnie
z a s t o s o w a ć d o d a n y c h w y r a ż e ń , są m e t o d a m i f i l o l o g i c z n y m i
( w y p r a c o w a n y m i l u b nie). Własności w y r a ż e ń u s t a l o n e za po­
m o c ą t y c h m e t o d — t o w ł a s n o ś c i filologiczne. N p . z a t e m „ n i e -
r ó w n o z g ł o s k o w y " , „ p o c h o d z e n i a ł a c i ń s k i e g o " , „ r y m u j e się z «fe-
3 4
v e r » " , „ s o l e c y z m " , „ g a r d ł o w y " — są t o o k r e ś l e n i a filologiczne,
k t ó r e o z n a c z a j ą filologiczne w ł a s n o ś c i .
Większość określeń, jak n p . astronomiczne, farmaceutyczne
i b o t a n i c z n e , n i e d a się z a s t o s o w a ć d o w y r a ż e ń j ę z y k a . T o c h a t y ,
a nie zwroty, m o ż n a p o k r y ć strzechą albo nie, czy p o k r y ć da­
chówką albo nie p o k r y w a ć . To p ł a z y z a p a d a j ą w sen zimowy albo
nie z a p a d a j ą ; n a t o m i a s t o p r z y s ł ó w k a c h n i e d a się p o w i e d z i e ć
ani t a k , ani t a k . G d y epitet nie jest określeniem filologicznym,
t o p y t a n i e , c z y s t o s u j e się o n , c z y t e ż n i e s t o s u j e d o d a n e g o w y ­
r a ż e n i a , j e s t p y t a n i e m źle p o s t a w i o n y m .
O k r e ś l e n i a filologiczne n i e s t a n o w i ą j e d n e g o r o d z a j u , w e
w ł a ś c i w y m t e g o s ł o w a z n a c z e n i u . A m a t o r c z y z a w o d o w y filolog
m o ż e w i ą z a ć z w y r a ż e n i a m i b a r d z o r ó ż n i ą c e się o d siebie z a i n t e r e ­
sowania, może też stawiać w odniesieniu do wyrażeń bardzo wzajem
odległe p r o b l e m y . O k r e ś l e n i a f o n e t y c z n e n i e są p o k r e w n e s t y ­
listycznym, ortograficznym, g r a m a t y c z n y m czy słowotwórczym.
T o n i e k w e s t i a p r z y p a d k u , że o k r e ś l e n i e filologiczne m o ż e
3
„Gorączka", „malaria".
4
Błąd językowy, gramatyczny.
476 Gilbert Ryle

zaprezentować cechę w y r a ż e ń i s a m o b y ć j e d n y m z w y r a ż e ń
5 6
mających t ę cechę. „ E n g l i s h " , podoBnie j a k „cow" , jest
słowem angielskim; „wielozgłoskowy", t a k samo jak „sobota",
j e s t s ł o w e m w i e l o z g ł o s k o w y m . N a o d w r ó t , o k r e ś l e n i e filologiczne
może reprezentować cechę, której j e m u s a m e m u m o ż n a trafnie
7
odmówić. „French" nie jest słowem francuskim; „jednosyla-
bowy" — jednosylabowym; „zaniechany" — zaniechanym. Pyta­
n i e , c z y t a w ł a s n o ś ć , k t ó r ą r e p r e z e n t u j e j a k i e ś o k r e ś l e n i e filolo­
giczne, s a m e m u t e m u określeniu przysługuje, czy też nie przysłu­
guje — t o p y t a n i e dobrze postawione; n p . p y t a n i e , czy „ d a k t y l "
8
jest, czy nie jest d a k t y l e m , albo czy „błendnie n a p i s a n y " jest
błędnie n a p i s a n y , czy też nie jest.
M o ż n a z a t e m u t w o r z y ć d w i e s z t u c z n e g r u p y : j e d n ą złożoną,
z o k r e ś l e ń f i l o l o g i c z n y c h , m a j ą c y c h t e w ł a s n o ś c i filologiczne,
k t ó r e są r e p r e z e n t o w a n e p r z e z o w e o k r e ś l e n i a ; d r u g ą z a ś z ł o ż o n ą
z określeń filologicznych, k t ó r y m b r a k o z n a c z a n y c h przez nie s a m e
własności. Pierwszą m o ż n a b y n a z w a ć „samookreśleniami", a drugą
9
„niesamookreśleniami". „ D e u t s c h " jest samookreśleniem, a „nie­
p r z y z w o i t y " — niesamookreśleniem. „ P i s a n y " jest t u t a j nie-
samookreśleniem; w rękopisie było to samookreślenie.
M o g ł o b y t e r a z p o w s t a ć p y t a n i e : „ C z y « s a m o o k r e ś l e n i e » i «nie-
s a m o o k r e ś l e n i e » s a m e są s a m o o k r e ś l e n i a m i , c z y t e ż n i e s a m o ­
o k r e ś l e n i a m i ? W szczególności z a ś , c z y « n i e s a m o o k r e ś l e n i e » j e s t
niesamookreśleniem, czy też samookreśleniem?"
Z a n i m j e d n a k z a c z n i e m y p r z e ś l i z g i w a ć się w ś r ó d raf t e g o d y l e ­
m a t u , m u s i m y rozważyć, czy samo p y t a n i e jest właściwe, tzn. czy
„ s a m o o k r e ś l e n i e " i „ n i e s a m o o k r e ś l e n i e " - w ogóle n a l e ż ą d o k l a s y
o k r e ś l e ń f i l o l o g i c z n y c h , czyli e p i t e t ó w . J a k e ś m y w i d z i e l i , w i ę k s z o ś ć
o k r e ś l e ń d o k l a s y t e j n i e n a l e ż y , n i e m o ż e m y więc p r z y j m o w a ć ,
że t e d w a ( w y m y ś l o n e ) w y r a ż e n i a k l a s y f i k a c y j n e a k u r a t w c h o d z ą
w jej o b r ę b . Z a p e w n e , n a p i e r w s z y r z u t o k a o d n o s i się w r a ż e n i e ,

5
„Angielski".
6
„Krowa".
7
„Francuski".
8
Stopa daktyliczna, złożona z sylaby długiej i dwóch krótkich.
9
„Niemiecki" — po niemiecku.
Hełe ro logiczno w

że w c h o d z ą , s k o r o m o ż n a p o s t a w i ć p y t a n i e , c z y „ j e d n o s y l a b o w y "
jest samookreśleniem, i d a ć n a to odpowiedź przeczącą. Orzecznik
stojący n a końcu zdania: „«Jednosylabowy» jest niesamookreśle-
n i e m " , w y g l ą d a n a o k r e ś l e n i e filologiczne s ł o w a „ j e d n o s y l a b o w y " .
J e s t orzecznikiem cytowanego wyrażenia; prawda?
A l e jeśli p r z y p o m n i e ć , że „ s a m o n a z y w a e z " i „ n i e s a m o n a z y -
w a c z " t o n i e są n a z w y , lecz o k r e ś l e n i a o d n o s z ą c e się d o n i e w y m i e -
n i o n y c h n a z w , m o ż n a p o d e j r z e w a ć , że „ s a m o o k r e ś l e n i e " i „nie-
s a m o o k r e ś l e n i e " t o n i e są e p i t e t y filologiczne, t y l k o w y r a ż e n i a
o d n o s z ą c e się d o n i e w y m i e n i o n y c h e p i t e t ó w f i l o l o g i c z n y c h . I p o ­
d e j r z e n i e t o d a się p o t w i e r d z i ć .
W j a k i s p o s ó b r o z s t r z y g a m y : (a) c z y s ł o w a ( w ł ą c z a j ą c w t o
słowo „ E n g l i s h " i „ w i e l o s y l a b o w y " ) są a n g i e l s k i e c z y wielozgło-
s k o w e i t d . , o r a z (b) c z y s ł o w a t a k i e , j a k : „ E n g l i s h " i „ w i e l o s y l a ­
b o w y " , są s a m o o k r e ś l e n i a m i ? W y m i e n i o n e g o t y p u k w e s t i e r o z ­
strzygamy przy pomocy (podstawowych bądź zaawansowanych)
m e t o d filologicznych. S z u k a m y p o m o c y w słownikach, liczymy
z g ł o s k i , p o s ł u g u j e m y się s t o p e r a m i i s ł u c h a m y p ł y t l i n g w a f o n o -
w y c h . A l e n i e r o z s t r z y g a m y , c z y s ł o w a są s a m o o k r e ś l e n i a m i ,
czy też nie, b a d a j ą c je dalszymi m e t o d a m i filologicznymi. Nie m a
t a k i e j d o s t r z e g a l n e j , s ł y s z a l n e j , g r a m a t y c z n e j , e t y m o l o g i c z n e j czy
ortograficznej cechy, k t ó r a b y przysługiwała słowom „francuski",
„jednosylabowy", „nieprzyzwoity" oraz „błędnie n a p i s a n y " . Prze­
ciwnie, n a z y w a m y je „niesamookreśleniami", ponieważ p r z y po­
m o c y r ó ż n y c h m e t o d f i l o l o g i c z n y c h s t w i e r d z a m y , że „ f r a n c u s k i "
nie jest słowem francuskim, „nieprzyzwoity" — nieprzyzwoitym,
a „ b ł ę d n i e n a p i s a n y " — b ł ę d n i e n a p i s a n y m ; p o s t a n o w i l i ś m y zaś
z a l i c z a ć d o „ n i e s a m o o k r e ś l e ń " w s z y s t k i e e p i t e t y filologiczne p o z b a ­
wione t y c h własności filologicznych, o k t ó r y c h k a ż d y z nich m ó w i .
D o w i a d u j e m y się z a p o m o c ą m e t o d f i l o l o g i c z n y c h , że t e c z y o w e ,
z u p e ł n i e r ó ż n e o k r e ś l e n i a filologiczne, o d n o s z ą się, k a ż d e , d o in­
n y c h , b y ć m o ż e n a w e t n i e p o k r e w n y c h r o d z a j o w o , w ł a s n o ś c i filo­
l o g i c z n y c h ; i że e p i t e t o m t y m n i e p r z y s ł u g u j ą w ł a s n o ś c i p r z e z nie
o k r e ś l a n e ; t w o r z y m y z n i c h z a t e m g r u p ę „-niesamookreśleń" nie
n a s k u t e k t e g o , że w s z y s t k i e o n e o d n o s z ą się d o j a k i c h ś w s p ó l n y c h
w ł a s n o ś c i f i l o l o g i c z n y c h , lecz n a s k u t e k t e g o , że ł ą c z y j e p o d o -
478 Gilbert Ryle

b i c ń s t w o , p o l e g a j ą c e n a n i e p o s i a d a n i u t y c h cech f i l o l o g i c z n y c h ,
k t ó r e k a ż d y z owych epitetów określa. A więc „niesamookreślenie"
oraz „samookreślenie" nie określają ż a d n y c h filologicznych własno­
ści w y r a ż e ń . I c h r o l a p o l e g a n a s t w i e r d z e n i u b ą d ź z a p r z e c z e n i u p o ­
s i a d a n i a z w y k ł y c h w ł a s n o ś c i filologicznych p r z e z e p i t e t y o d n o s z ą c e
się d o t y c h ż e w ł a s n o ś c i . P o s ł u g i w a n i e się n i m i j e s t o p a r t e n a z a ł o ­
ż e n i u z w y k ł e g o u ż y c i a e p i t e t ó w filologicznych w opisie w s z e l k i e g o
r o d z a j u w y r a ż e ń (z e p i t e t a m i f i l o l o g i c z n y m i w ł ą c z n i e ) ; d l a t e g o
o w o p o s ł u g i w a n i e się n i m i n i e j e s t częścią o w e g o z w y k ł e g o u ż y c i a .
„ O r t o g r a f i c z n y " j e s t s a m o o k r e ś l e n i e m t y l k o d l a t e g o , że „ o r t o ­
g r a f i c z n y " z a r ó w n o m a , j a k i o k r e ś l a p e w n ą w ł a s n o ś ć filologiczną,
mianowicie własność bycia p o p r a w n i e n a p i s a n y m . G d y b y nie
b y ł o w o l n e g o miejs.ca n a t o d o p o w i e d z e n i e ze s ł o w e m „ m i a n o w i ­
cie", wyrażenie „samookreślenie" nic b y nie miało do r o b o t y , t a k
samo j a k nic b y nie miało do r o b o t y wyrażenie „ s a m o n a z y w a c z " ,
g d y b y n i e b y ł o w o l n e g o m i e j s c a d l a t a k i e g o u z u p e ł n i e n i a ze sło­
w e m „mianowicie", j a k „..., mianowicie J o h n J o n e s " . P o d o b n i e
j a k słowo „ s a m o n a z y w a c z " o d n o s i się d o n a z w y , k t ó r ą s a m o n i e
j e s t i k t ó r e j s a m o n i e w y m i e n i a , r ó w n i e ż słowo „ s a m o o k r e ś l e n i e "
o d n o s i się d o z w y k ł e j w ł a s n o ś c i filologicznej, k t ó r e j s a m o n i e
określa.
J e d n a k ż e n a p i e r w s z y r z u t o k a t w i e r d z e n i e , że „ E n g l i s h "
j e s t s a m o o k r e ś l e n i e m , z d a j e się n i e t y l k o o d n o s i ć d o w ł a s n o ś c i
filologicznej w y s t ę p o w a n i a w j ę z y k u a n g i e l s k i m , lecz r ó w n i e ż j ą
wymieniać. My wszyscy bowiem, mówiący po angielsku, jesteśmy
t a k d a l e c e o s w o j e n i z u ż y w a n i e m s ł o w a „ E n g l i s h " , że s k ł o n n i
j e s t e ś m y p r z y p u s z c z a ć , iż g d y się m ó w i , że „ E n g l i s h " j e s t s a m o ­
o k r e ś l e n i e m , t o t y m s a m y m się s t w i e r d z a , że „ E n g l i s h " j e s t sło­
w e m angielskim. Ale t a k nie jest. Osoba nie znająca zupełnie języka
n i e m i e c k i e g o , n a t o m i a s t p o i n f o r m o w a n a , j a k się p o s ł u g i w a ć sło­
w a m i „samookreślenie" i „niesamookreślenie", mogłaby zrozu­
1 0
m i e ć i u w i e r z y ć t w i e r d z e n i u , iż n i e m i e c k i p r z y m i o t n i k „ l a t e i n i s c h "
j e s t n i e s a m o o k r e ś l e n i e m . S ą d z i ł a b y o n a , że „ l a t e i n i s c h " o d n o s i się
d o t e j c z y i n n e j w ł a s n o ś c i filologicznej (nie w i e d z i a ł a b y , d o j a k i e j )

10
„Łaciński".
Heterologiczność 479

o r a z że słowo „ l a t e i n i s c h " j e s t t e j w ł a s n o ś c i p o z b a w i o n e . W i e o n a .
że t e r a z n a l e ż y z a d a ć p y t a n i e u z u p e ł n i a j ą c e : „ J a k i e j m i a n o w i c i e
własności filologicznej?", ponieważ g d y b y n a t o p y t a n i e nie było
ż a d n e j o d p o w i e d z i , t o w ó w c z a s słowo „ l a t e i n i s c h " n i e m o g ł o b y b y ć
a n i s a m o o k r e ś l e n i e m , a n i n i e s a m o o k r e ś l e n i e m . A b y b o w i e m „la­
t e i n i s c h " b y ł o n i e s a m o o k r e ś l e n i e m , m u s i b y ć f a ł s z e m , iż „la­
t e i n i s c h " j e s t l a t e i n i s c h , n i e z a l e ż n i e o d t e g o , co t o j e s t o w o
b y c i e l a t e i n i s c h . „ L a t e i n i s c h " n i e m o g ł o b y b y ć p o p r o s t u nie­
samookreśleniem, g d y b y nie istniała p e w n a określona, choć jeszcze
n i e w y m i e n i o n a w ł a s n o ś ć filologiczna, k t ó r e j j e s t o n o p o z b a w i o n e ;
t a k s a m o j a k człowiek nie m ó g ł b y b y ć p o p r o s t u ochrzczony,
nie b ę d ą c ochrzczony j a k o „ J a n " czy „ J a k u b " , czy...
S ł o w a „ s a m o o k r e ś l e n i e " i „ n i e s a m o o k r e ś ł e n i e " n i e o d n o s z ą się
d o ż a d n e j spośród własności filologicznych, k t ó r e m o ż n a b y wy­
mienić w zwrotach stanowiących uzupełnienie tych terminów,
p o d o b n i e j a k p o w i e d z e n i e „ o c h r z c z o n y i m i e n i e m «...»" n i e j e s t
i m i e n i e m c h r z e ś c i j a ń s k i m . „ S ł o w a k a t e g o r y c z n e " w logice nie
n a l e ż ą d o słów u m i e s z c z a n y c h n a liście słów k a t e g o r y c z n y c h .
1 1
„Fiction" nie jest nazwą jednej z powieści, skatalogowanych
p o d nagłówkiem bibliotecznym „Fiction". „Samookreślenie" oraz
„ n i e s a m o o k r e ś ł e n i e " n i e są t o e p i t e t y filologiczne, t y l k o l o g i c z n y
sposób dzielenia e p i t e t ó w filologicznych n a dwie sztuczne g r u p y ,
z t y m , że — n a t u r a l n i e — s a m e t e t e r m i n y n i e w c h o d z ą w s k ł a d
owych grup.
W związku z t y m przyjmuję i stosuję w a ż n y a r g u m e n t p a n a
L a w r e n e e ' a *. „ E n g l i s h " j e s t s a m o o k r e ś l e n i e m , g d y ż „ E n g l i s h " j e s t
s ł o w e m a n g i e l s k i m . „ S a m o o k r e ś l e n i e " n i e z n a c z y j e d n a k ... „ j e s t
słowem angielskim", bo gdyby znaczyło, to powiedzenie:
„«Deutsch» jest samookreśleniem" — zamiast być prawdą, stałoby
się f a ł s z e m . A l b o t e ż j e ś l i : „ « E n g l i s h » j e s t s a m o o k r e ś l e n i e m "
m o ż n a b y p r z e ł o ż y ć n a : „ « E n g l i s h » j e s t s ł o w e m a n g i e l s k i m " , to
p o n i e w a ż s ł o w a n i e m i e c k i e nie są s ł o w a m i a n g i e l s k i m i , a p o n a d t o :
„ D e u t s c h " , j e s t s ł o w e m n i e m i e c k i m , p r z e t o : „ « D e u t s c h » j e s t nie-

* Por. Nathaniel Lawrence, Heterology and Hierarchy, rozdz. II [w ni­


niejszym tomie s. 462—465].
1 1 44
„Powieść .
480 Gilbert Byle

samookreśleniem", musiałoby być prawdą, gdy tymczasem


f a k t y c z n i e j e s t t o fałsz. S a m o p r z e z się, s ł o w o „ s a m o o k r e ś l e n i e "
nic n a m nie m ó w i o językach, do k t ó r y c h należą „ E n g l i s h " oraz
„ D e u t s c h " ; podobnie j a k nic też nie m ó w i o języku, do którego
n a l e ż y , słowo „ w i e l o z g ł o s k o w y " , k t ó r e r ó w n i e ż j e s t s a m o o k r e ś l e ­
niem. „Albo angielski, albo niemiecki, albo litewski, albo samo­
określenie" b y ł a b y to dyzjunkcja absurdalna. Podobnie absur­
d a l n a b y ł a b y k a ż d a d y z j u n k c j a , w k t ó r e j z w y k ł e o k r e ś l e n i a filo­
l o g i c z n e p o ł ą c z o n o b y z a p o m o c ą „ a l b o " ze s ł o w a m i „ s a m o ­
o k r e ś l e n i e " czy „ n i e s a m o o k r e ś l e n i e " . „ S a m o o k r e ś l e n i e " o r a z „ n i e ­
s a m o o k r e ś l e n i e " n i e p r z e k a z u j ą ż a d n e j i n f o r m a c j i filologicznej
o s ł o w a c h . Są t o n a r z ę d z i a , s p e c j a l n i e s p o r z ą d z o n e d o m ó w i e n i a
12
en bloe o p o s i a d a n i u a l b o n i e p o s i a d a n i u p r z e z e p i t e t y filo­
logiczne — d o w o l n y c h własności filologicznych, do k t ó r y c h e p i t e t y
t e się o d n o s z ą . N a r z ę d z i a t a k i e n i e n a l e ż ą d o e p i t e t ó w filologicz­
nych, b y p o m a g a ć logikom w dyskusji.
A teraz wszystko to przy p o m o c y oficjalnych t e r m i n ó w „he­
terologiczny" i „homologiczny". Możemy powiedzieć: „ z a n i e ­
c h a n y » j e s t s ł o w e m h e t e r o l o g i c z n y m " , p o n i e w a ż słowo „ z a ­
n i e c h a n y " nie wyszło z użycia, a „zaniechany" z n a c z y : „taki,
k t ó r y wyszedł z użycia". Możemy powiedzieć: „«wielozgłoskowy»
jest słowem homologicznym", ponieważ „wielozgłoskowy" j e s t
s ł o w e m s k ł a d a j ą c y m się z w i e l u s y l a b o r a z z n a c z y : „ s k ł a d a j ą c y
się z w i e l u s y l a b " .
A z a t e m słowa „heterologiczny" i „homologiczny" mają wiele
z w y k ł y c h w ł a s n o ś c i f i l o l o g i c z n y c h , i n n y c h z a ś są p o z b a w i o n e .
Są o n e p r z y m i o t n i k a m i , s ł o w a m i w i e l o z g ł o s k o w y m i , a n g i e l s k i m i
(może), kakofonicznymi, w y m a w i a n y m i z p r z y d e c h e m oraz neo­
l o g i z m a m i ; z a r a z e m z a ś n i e są p r z y i m k a m i , n i e n a l e ż ą d o g w a ­
rowych i n i e pochodzą z łaciny. Idzie j e d n a k o to, b y ś m y roz­
s t r z y g n ę l i , c z y „ h e t e r o l o g i c z n y " i „ h o m o l o g i c z n y " s a m e są h e ­
t e r o l o g i c z n e b ą d ź h o m o l o g i c z n e , t j . c z y p o ś r ó d w ł a s n o ś c i filo­
logicznych, które słowom „heterologiczny" i „homologiczny"
przysługują b ą d ź k t ó r y c h im b r a k , występują czy też nie wy-

12
„Hurtem", „ryczałtem".
Heterologiczność 481

s t ę p u j ą w ł a s n o ś c i filologiczne h o m o l o g i c z n o ś c i o r a z h e t e r o l o ­
g i c z n o ś c i . A l e z a d a j ą c t a k i e p y t a n i e , z a k ł a d a m y , że „ h e t e r o ­
l o g i c z n y " i „ h o m o l o g i c z n y " o d n o s z ą się d o w ł a s n o ś c i filolo­
g i c z n y c h , t j . że m o g ł y b y i s t n i e ć s ł o w a , k t ó r e b y b y ł y p o p r o s t u
heterologiczne czy p o p r o s t u homologiczne, nie zaś heterolo­
giczne bądź homologiczne z p o w o d u b r a k u czy p o s i a d a n i a
t a k i c h a t a k i c h z w y k ł y c h własności filologicznych. A założenie
t o j e s t f a ł s z y w e . G d y b o w i e m m ó w i m y , że j a k i e ś słowo j e s t h e ­
terologiczne czy homologiczne, t o t y m s a m y m m a m y n a myśli —
c h o ć jej n i e w y m i e n i a m y — p e w n ą w ł a s n o ś ć filologiczną (nie h e t e r o ­
l o g i c z n o ś ć a n i h o m o l o g i c z n o ś ć ) , d o k t ó r e j słowo t o się o d n o s i
i k t ó r a słowu t e m u przysługuje albo nie przysługuje. Posługując
się s ł o w a m i „ h e t e r o l o g i c z n y " o r a z „ h o m o l o g i c z n y " , n i e w y m i e ­
n i a m y w ł a s n o ś c i słów, t y l k o m a m y n a m y ś l i w ł a s n o ś c i s ł o w n e —
bez ich w y m i e n i a n i a . A z w r o t y dotyczące nie w y m i e n i o n y c h
w ł a s n o ś c i s ł ó w n i e są w z m i a n k a m i o t y c h c z y j e s z c z e j a k i c h ś
i n n y c h i c h w ł a s n o ś c i a c h , t a k s a m o j a k z w r o t y , k t ó r e się o d n o s z ą
d o n i e o k r e ś l o n y c h c h o r ó b , n i e są w y s z c z e g ó l n i e n i e m t y c h c h o r ó b
c z y t e ż j e s z c z e j a k i c h ś i n n y c h . T w i e r d z e n i e , że „ h e t e r o l o g i c z n y "
jest heterologiczny, g d y b y je, b y t a k rzec, rozpakować, okazałoby
się t a k i e : „ S ł o w o « H e t e r o l o g i c z n y » p o z b a w i o n e j e s t w ł a s n o ś c i ,
której ono dotyczy, mianowicie własności bycia pozbawionym
własności, której ono dotyczy, mianowicie własności bycia pozba­
w i o n y m w ł a s n o ś c i . . . " Ż a d n e j w ł a s n o ś c i a n i r a z u się n i e w y m i e n i ł o ,
więc t o , że d a n e słowo się d o o w e j w ł a s n o ś c i o d n o s i , j e s t t y l k o p o ­
zorem.
Ten widoczny paradoks powstaje na skutek takiego trakto­
w a n i a p e w n y c h s ł ó w - p a r a w a n ó w , u k u t y c h w celu z g r u p o w a n i a
epitetów w dwie rodziny, j a k g d y b y słowa te były same członami
owych rodzin. P y t a n i e , czy „heterologiczny" i „homologiczny"
są h e t e r o l o g i c z n e c z y t e ż h o m o l o g i c z n e , p r z y p o m i n a n i e c o k w e s t i ę ,
czy człowiek jest w y s o k i m człowiekiem czy też niskim człowiekiem.
D o u w o l n i e n i a n a s o d d e c y z j i , czy c z ł o w i e k — t o c z ł o w i e k w y s o k i
czy też niski, nie p o t r z e b a hierarchii wzrostu; ani hierarchii
j ę z y k ó w — do uwolnienia od decyzji, czy „heterologiczny" jest
h e t e r o l o g i c z n y c z y t e ż h o m o l o g i c z n y . M e idzie t u n a w e t , c h y b a
482 Gilbert Byle

13
t y l k o per accidens , o b a c z e n i e n a n a s z e c u d z y s ł o w y , lecz o z w r a ­
c a n i e u w a g i n a n a s z ą g r a m a t y k ę . P i l n o w a n i e się n a s z y c h c u d z y ­
s ł o w ó w w e w ł a ś c i w y s p o s ó b j e s t z a r a z e m s t o s o w a n i e m się d o
naszej g r a m a t y k i .
T a k a sama nieuwaga wobec g r a m a t y k i jest źródłem tego ro­
dzaju paradoksów, jak: „ K ł a m c y " , „Klasy klas..." oraz „ M e -
orzekalności". Zwykle kiedy m ó w i m y : „ T a m t o twierdzenie jest
f a ł s z y w e " , t o w y p o w i e d ź n a s z a d o m a g a się d o p o w i e d z e n i a ze
s ł o w e m „ m i a n o w i c i e " , n p . „... m i a n o w i c i e że dzisiaj j e s t w t o r e k " .
Gdy p o w i a d a m y : „Mniejsze twierdzenie jest fałszywe", to a l b o
u w a ż a m y , że n i e j e s t p o t r z e b n e ż a d n e d o p o w i e d z e n i e z a c z y n a j ą c e
się o d s ł o w a „ m i a n o w i c i e " , a l b o t e ż , że d o p o w i e d z e n i e m t a k i m
b ę d z i e t u z w r o t : „... m i a n o w i c i e że n i n i e j s z e t w i e r d z e n i e j e s t
f a ł s z y w e " . O ile n i e n a l e ż y o c z e k i w a ć ż a d n e g o d o p o w i e d z e n i a ze
słowem „mianowicie", to wyrażenie: „Mniejsze twierdzenie", nie
o d n o s i się d o ż a d n e g o t w i e r d z e n i a . E z e c z się m a , j a k z p o w i e d z e ­
niem: „On jest a s t m a t y k i e m " , gdy zarazem nie dopuszczamy
p y t a n i a „ K t o ? " . J e ś l i n a t o m i a s t w y m a g a się, b y r z e c z y w i ś c i e
i s t n i a ł o t u d o p o w i e d z e n i e ze s ł o w e m „ m i a n o w i c i e " , „... m i a n o w i c i e
że n i n i e j s z e t w i e r d z e n i e j e s t f a ł s z y w e " , t o w ó w c z a s p o s t u l a t t e n
n a t r a f i a n a w ł a s n e swe e c h o . T w i e r d z e n i e , o k t ó r e n a m idzie, g d y b y
się d o b r a ć d o j e g o w n ę t r z a , u j a w n i ł o b y t a k ą p o s t a ć : „ N i n i e j s z e
t w i e r d z e n i e { m i a n o w i c i e że n i n i e j s z e t w i e r d z e n i e [ m i a n o w i c i e że
n i n i e j s z e t w i e r d z e n i e ( m i a n o w i c i e że n i n i e j s z e t w i e r d z e n i e . . . " N a ­
w i a s y t e n i g d y n i e z o s t a n ą z a m k n i ę t e ; n i g d y n i e d o j d z i e się d o
ż a d n e g o c z a s o w n i k a ; n i g d y n i e p o d a się ż a d n e g o t w i e r d z e n i a ,
o k t ó r e g o p r a w d z i w o ś ć c z y f a ł s z y w o ś ć m o ż n a się p y t a ć .
N a p e w n o istnieją a u t e n t y c z n e hierarchie. Moje Nowele
O. Henry'ego w e d y c j i „ O m n i b u s a " n i e są n o w e l ą n a p i s a n ą p r z e z
O . H e n r y ' e g o ; a n i m ó j z b i o r e k , z ł o ż o n y z (pięciu c z y sześciu)
książeczek „ O m n i b u s a " nie jest szóstą ani siódmą książeczką „ O m n i ­
busa". N a t o m i a s t zdanie: „ P o s i a d a m zbiorek książeczek «Omni-
b u s a » " m a u z u p e ł n i e n i e ze s ł o w e m „ m i a n o w i c i e " : „... m i a n o w i c i e :
Nowele O. Henry''ego. Nowele W, W. Jacobsa e t c . e t c " ; p o d o b n i e

„Przez przypadek", „przypadkiem".


Heterologiczność 483

j a k z d a n i e : „ P o s i a d a m Noioele O. Henry'ego w e d y c j i « O m n i b u s a » "


m a s w e u z u p e ł n i e n i e ze s ł o w e m „ m i a n o w i c i e " : „... m i a n o w i c i e :
Trzeci składnik e t c , e t c . " O c z y w i ś c i e , m o ż n a b y , i d ą c d a l e j , m ó w i ć
0 zbiorze zbiorków książeczek „ O m n i b u s a " posiadanych przez pro­
fesorów Oxfordu, itd. w nieskończoność. Ale w ż a d n y m s t a d i u m
owo w y m i e n i e n i e z b i o r u c z y z b i o r k u , c z y t e ż k s i ą ż e c z k i „ O m n i ­
b u s a " n i e m o ż e b y ć w y m i e n i e n i e m t e g o , d o czego się o n e o d n o s z ą ,
nie j e s t z a t e m w y m i e n i e n i e m t e g o , co z a w i e r a ł o b y e w e n t u a l n e
u z u p e ł n i e n i a p o w y ż s z y c h p o w i e d z e ń , z a c z y n a j ą c e się o d s ł o w a
„mianowicie", g d y b y takowe a k u r a t dodano.
W życiu c o d z i e n n y m raz p o raz s p o t y k a m y różne słowa,
z których budujemy rozmaite wyrażenia, takie jak: „środkowy
a t a k " , „ d r u ż y n a " , „dywizja", „liga". Zapobiega to wystąpieniu
pokusy językowej, b y mówić w ten sposób, jak g d y b y drużyna
m o g ł a z w i c h n ą ć swą lewą n o g ę w k o s t c e , c z y l i g a z d o b y ć b ą d ź
utracić p u c h a r . G d y do jednego takiego słowa dołączamy inne
(jak „ k l a s a " i „ l i c z b a " ) , i d ą c p o w s z y s t k i c h s z c z e b l a c h w g ó r ę
b y w a m y w y s t a w i e n i n a w s p o m n i a n ą p o k u s ę . A że n i e u d a ł o się
zapobiec p o w s t a n i u podobnego zamieszania, trzeba n a nie szukać
środków zaradczych, kiedy już wystąpiło.
Istnieją a u t e n t y c z n e hierarchie, a więc t a k ż e istnieją (skuteczne
1 nieskuteczne) sposoby mówienia o nich. Naszego j e d n a k (całkiem
skutecznego) sposobu mówienia o graczach w piłkę nożną, druży­
nach, dywizjach i ligach — nie należy opisywać jako hierarchii
języków czy sposobów mówienia. Mówiąc o lidze Berkshire, nie
mówimy o mówieniu o mówieniu o graczach występujących
n p . w b a r w a c h d a n e j wsi. N a p e w n o m ó w i e n i e o o w e j l i d z e u s y ­
t u o w a n e jest n a w y s o k i m szczeblu ogólności; cała hierarchia
d o p o w i e d z e ń ze s ł o w e m „ m i a n o w i c i e " p o z o s t a j e nieustalona.
Ż a d n y c h j e d n a k cudzysłowów nie opuszczono przez lekkomyślność.
Eelacji, k t ó r a zachodzi m i ę d z y w y r a ż e n i a m i o z n a c z a j ą c y m i a ich
u z u p e ł n i e n i a m i ze słowem „mianowicie", nie należy wyjaśniać
p r z y p o m o c y relacji m i ę d z y z w r o t a m i k o m e n t u j ą c y m i d a n e wy­
rażenia a o w y m i k o m e n t o w a n y m i w y r a ż e n i a m i . Przeciwnie, sto­
sunek zwrotu komentującego do wyrażenia komentowanego
(o ile w z w r o c i e k o m e n t u j ą c y m m ó w i się o w y r a ż e n i u k o m e n t o -
Logika i język 33
484 Gilbert Ryle

w a n y m n i e c y t u j ą c go) j e s t w r z e c z y w i s t o ś c i i n n y m w y p a d k i e m
r e l a c j i m i ę d z y w y r a ż e n i e m , k t ó r e coś o z n a c z a , a t r e ś c i ą j e g o u z u ­
p e ł n i e n i a ze s ł o w e m „ m i a n o w i c i e " .
Wiele p a r a d o k s ó w powstało n a podłożu twierdzeń o twier­
dzeniach oraz epitetów występujących jako przydawki przy in­
n y c h e p i t e t a c h . N a l e ż y więc s t o s o w a ć c u d z y s ł o w y . J e d n a k ż e
niezręczności p r o w a d z ą c e do j a w n y c h a n t y n o m i i polegają nie n a
n i e u m i e j ę t n y m o b c h o d z e n i u się z c u d z y s ł o w a m i , lecz n a t r a k t o ­
w a n i u w y r a ż e ń coś o z n a c z a j ą c y c h j a k o m a t e r i a ł u , k t ó r y w y p e ł n i a
i c h w ł a s n e d o p o w i e d z e n i a ze s ł o w e m „ m i a n o w i c i e " .
D r u ż y n a — n i e p r a w d ą j e s t , że z w i c h n i e , i n i e p r a w d ą , że n i e
z w i c h n i e swej l e w e j n o g i w k o s t c e . N i e j e s t o n a ż a d n y m ze s w y c h
j e d e n a s t u p o s i a d a c z y k o s t k i w l e w e j n o d z e , m i m o że w z m i a n k a
o d r u ż y n i e o d n o s i się d o o w y c h p o s i a d a c z y k o s t e k . S ł o w o „ h e t e r o ­
l o g i c z n y " — n i e p r a w d ą j e s t , że m a , i n i e p r a w d ą , że j e s t p o z b a ­
w i o n e j a k i e j k o l w i e k w ł a s n o ś c i filologicznej, d o k t ó r e j się o d n o s i .
T o n i e ż a d e n z e p i t e t ó w filologicznych j e s t t y m , o co n a m szcze­
g ó l n i e i d z i e , g d y się p o s ł u g u j e m y o w y m s ł o w e m b ą d ź j e g o p r z e c i ­
wieństwem.

Gilbert Ryle, Heterologicality. „Analysis", 1951, Vol. 11, No. II; przedruk
w PhilosopJiy and Analysis, ed. Margaret Macdonald, Oxford 1954, Basi]
Black well.
Gilbert Ryle

TEORIA ZNACZENIA

W s z y s c y u m i e m y się p o s ł u g i w a ć p o j ę c i e m z n a c z e n i a . O d
c h w i l i g d y z a c z y n a m y się u c z y ć t ł u m a c z e n i a z j ę z y k a a n g i e l s k i e g o
n a f r a n c u s k i i z f r a n c u s k i e g o n a a n g i e l s k i , z d a j e m y sobie s p r a w ę ,
że d a n e w y r a ż e n i e r a z z n a c z y t o s a m o co i n n e , r a z z a ś n i e . J u ż
j e d n a k n a w e t wcześniej u ż y w a m y pojęcia znaczenia. G d y w n a s z y m
w ł a s n y m j ę z y k u c z y t a m y l u b s ł y s z y m y coś, czego n i e r o z u m i e m y ,
t o c h c e m y w i e d z i e ć , co t o z n a c z y , i p r o s i m y , ż e b y n a m w y t ł u ­
maczyć. W ideach rozumienia, błędnego rozumienia i b r a k u ro­
zumienia tego, o czym m o w a , już jest z a w a r t e pojęcie wyrażeń,
k t ó r e m a j ą d a j ą c e się o k r e ś l i ć z n a c z e n i e a l b o są g o p o z b a w i o n e .
Co i n n e g o j e d n a k , g d y p y t a m y , t a k j a k m o g ł o b y z a p y t a ć
d z i e c k o : „Co się r o z u m i e , o ile w ogóle się coś r o z u m i e , p r z e z «wi-
2 2 2
t a m i n ę » , b ą d ź « a b r a k a d a b r ę » , b ą d ź «(a + b) = a + 2a& + 6 » ? "
Z u p e ł n i e z a ś co i n n e g o , g d y p y t a m y : „Co t o są z n a c z e n i a ? " T o
t a k s a m o , j a k co i n n e g o , g d y k t o ś p y t a , t a k j a k m o g ł o b y się s p y t a ć
d z i e c k o : „Co m o g ę k u p i ć z a t e g o s z y l i n g a ? " , z u p e ł n i e zaś co i n ­
n e g o , g d y p y t a : „Co t o j e s t siła k u p n a ? " , c z y „Co t o j e s t k u r s
waluty?"
O t ó ż o d p o w i e d z i n a o w o w y s o c e a b s t r a k c y j n e p y t a n i e : „Co
t o są z n a c z e n i a " — b a r d z o się w o s t a t n i c h d z i e s i ą t k a c h l a t m n o ż ą
w d y s k u s j a c h filozoficznych i l o g i c z n y c h . Z a a b s o r b o w a n i e t e o r i ą
z n a c z e n i a m o ż n a b y n a z w a ć c h o r o b ą z a w o d o w ą filozofii a n g l o ­
saskiej i a u s t r i a c k i e j d w u d z i e s t e g o w i e k u . N i e m a p o t r z e b y m a r t w i ć
się o t o , c z y t o j e s t c h o r o b a , c z y n i e . M o g ł o b y n a t o m i a s t b y ć
33*
486 Gilbert Ryle

pożyteczne zbadanie m o t y w ó w oraz ważniejszych wyników tych


uporczywych rozmyślań.
N a w i a s e m m ó w i ą c , w a r t o z a u w a ż y ć , iż wiele z t y c h s p r a w
r o z t r z ą s a ł expUcite — a n i e k t ó r e o s t a t e c z n i e r o z s t r z y g n ą ł — P l a ­
t o n w p ó ź n i e j s z y c h d i a l o g a c h o r a z A r y s t o t e l e s w d z i e ł a c h logicz­
nych i innych. Pewne znów kwestie dominowały w późniejszym
średniowieczu i jeszcze później u H o b b e s a ; p e w n e zaś — za grubą
l u b cienką zasłoną psychologicznego t e r m i n u „idea" — wywołały
z a m ę t w epistemologii brytyjskiej od Locke'a do J o h n a S t u a r t a
Milla. M e b ę d ę j e d n a k , z w y j ą t k i e m j e d n e j c z y d w ó c h u w a g h i s t o ­
rycznych, omawiał wczesnych dziejów t y c h zagadnień.
Sklepikarz, klient, b a n k i e r i handlowiec wcale zazwyczaj nie
odczuwają intelektualnego p r z y m u s u rozwiązywania czy choćby
w y s u w a n i a t a k i c h a b s t r a k c y j n y c h k w e s t i i , j a k : co t o j e s t siła
k u p n a , c z y co t o j e s t k u r s w a l u t . I n t e r e s u j ą i c h c e n y p e w n y c h
rzeczy, ale b y n a j m n i e j nie j a k o a b s t r a k c y j n e zagadnienie, j a k a
w r z e c z y w i s t o ś c i j e s t n a t u r a t e g o , co w s p ó l n e d w ó m a r t y k u ł o m
m a j ą c y m t ę samą cenę. Dziecko, k t ó r e usiłuje zrozumieć rozmowę
n a obcy dlań t e m a t , oraz tłumacz, k t ó r y próbuje oddać po an­
g i e l s k u T u c y d y d e s a , w p o d o b n y s p o s ó b i n t e r e s u j ą się z n a c z e n i e m
p e w n y c h w y r a ż e ń . M e k o n i e c z n i e n a t o m i a s t są o n i z a i n t e r e s o w a n i
a b s t r a k c y j n y m p r o b l e m e m , co t o z n a c z y , że d a n e w y r a ż e n i e m a
z n a c z e n i e , a l b o j a k a j e s t n a t u r a i s t a t u s t e g o , czego n o s i c i e l a m i
są d a n e w y r a ż e n i e i j e g o p r z e k ł a d c z y p a r a f r a z a . J a k i e g o r o d z a j u
zainteresowania skłaniają nas do z a d a w a n i a takich p y t a ń ? Bez
w ą t p i e n i a , wiele j e s t o d p o w i e d z i . J a s k o n c e n t r u j ę się n a d w ó c h
s p o ś r ó d n i c h i n a z w ę j e „ t e o r i ą l o g i k i " o r a z „ t e o r i ą filozofii".
Pierwszej poświęcę sporo czasu; drugiej nie t a k dużo.

(1) T e o r i a l o g i k i . L o g i k , k t ó r y p r a c u j e n a d r e g u ł a m i r o z u ­
mowania, musi mówić o składnikach argumentacji, mianowicie
o przesłankach oraz konkluzjach, i to mówić o nich przy pomocy
terminów jak najbardziej ogólnych. N a w e t kiedy przytacza kon­
k r e t n e przesłanki i konkluzje, czyni to jedynie dla zilustrowania
idei ogólnej, będącej właściwym p r z e d m i o t e m jego zainteresowań.
T a k s a m o m u s i o n o m a w i a ć t y p y d a j ą c y c h się w y d z i e l i ć s k ł a d n i -
Teoria znaczenia 487

k ó w o r a z t y p y d a j ą c y c h się w y r ó ż n i ć cech o w y c h p r z e s ł a n e k
i konkluzji, t r a k t o w a n y c h jako t y p y . ponieważ niekiedy rozumo­
w a n i a p r z e b i e g a j ą , w y c h o d z ą c o d t a k i c h w ł a ś n i e s k ł a d n i k ó w czy
cech p r z e s ł a n e k i k o n k l u z j i , b ą d ź d o c h o d z ą c d o n i c h .
Otóż ten sam a r g u m e n t m o ż n a wyrazić po angielsku albo po
f r a n c u s k u , a l b o w j a k i m k o l w i e k i n n y m j ę z y k u ; a jeśli się go w y ­
razi po angielsku, t o jeszcze m o ż e b y ć m n ó s t w o r ó ż n y c h sposobów
w y s ł o w i e n i a g o . T o , co b a d a l o g i k , m a b y ć n i e z a l e ż n e o d o w y c h
różnic w wysłowieniu. Interesuje go, c o powiedziano za pomocą
zdania będącego przesłanką czy z d a n i a będącego konkluzją, a nie
j a k t o coś w y s ł o w i o n o . / -* ^ - << >r A
A w i ę c jeśli n i e w s a m y c h b a d a n i a c h , t o p r z y n a j m n i e j k i e d y
w y j a ś n i a , co r o b i , m u s i o n o ś w i a d c z y ć , iż p r z e d m i o t e m j e g o p r a c y
n i e są z d a n i a i i c h s k ł a d n i k i , s ł o w a , z a p o m o c ą k t ó r y c h w y r a ż o n o
a r g u m e n t y , lecz t w i e r d z e n i a c z y s ą d y o r a z i c h t e r m i n y s k ł a d o w e —
idee czy pojęcia — wobec k t ó r y c h zdania i słowa spełniają funkcję
nosicieli. N i e k i e d y m o ż e o n t w i e r d z i ć , iż z a j m u j e się z n a c z e n i a m i
z d a ń o r a z i c h s k ł a d n i k a m i — z n a c z e n i a m i słów c z y z w r o t ó w ,
choć idiom ten jest w ciekawy sposób odpychający. Czemu —
odpychający, z o b a c z y m y — m a m nadzieję — w d a l s z y m ciągu.
P o d a j ą c z a t e m t e g o ^ r o d z a j u w y j a ś n i e n i e , c z y m się z a j m u j e , l o g i k
m ó w i o z n a c z e n i a c h , g d y t y m c z a s e m , w y k o n u j ą c swą p r a c ę , p o
prostu o p e r u j e nimi.
T
D l a n a s z y c h celów b ę d z i e w y s t a r c z a j ą c o b l i s k i e p r a w d y , jeśli
p o w i e m y , że p i e r w s z y m w logice w s p ó ł c z e s n e j d o n i o s ł y m o p r a c o ­
w a n i e m p o j ę c i a z n a c z e n i a są u w a g i J o h n a S t u a r t a Milla, o d k t ó r y c h
z a c z y n a o n swój System logiki (1843). S t w i e r d z a t a m w p r a w d z i e ,
iż c z e r p a ł z H o b b e s a i S c h o o l m e n a , m y j e d n a k n i e m u s i m y szcze­
g ó ł o w o śledzić o w y c h z a p o ż y c z e ń .
W k ł a d Milla d o l o g i k i f o r m a l n e j , c z y l i s y m b o l i c z n e j , j e s t n i e ­
wielki. N i e o n t o , lecz j e g o w s p ó ł c z e ś n i , B o o l e o r a z d e M o r g a n ,
a t a k ż e b e z p o ś r e d n i j e g o n a s t ę p c y , J e v o n s , V e n n , C a r r o l l , M c Coli
i P e i r c e , w świecie m ó w i ą c y m p o a n g i e l s k u , u t o r o w a l i d r o g ę
Russellowi. Z drugiej j e d n a k s t r o n y t r u d n o znaleźć słowa dość
w y m o w n e d l a w y r a ż e n i a , j a k w i e l k i w p ł y w , d o b r y i zły, w y w a r ł
o n n a filozofów b r y t y j s k i c h i k o n t y n e n t a l n y c h ; a m u s i m y z a l i c z y ć
488 Gilbert Ryle

d o n i c h r ó w n i e ż i l o g i k ó w f o r m a l n y c h , o t y l e o ile ci filozofowali
n a t e m a t t e c h n i k i swej p r a c y . W _ s z c z e g ó l n o ś e i M i l l o w s k a t e o r i a
z n a c z e n ^ ^ i w wielkiej m i e r z ^ V y z 5 a . c z y ł a
o d p o w i e d z i , j a k i c h n a n i e udzielili m y ś l i c i e l e t a k r ó ż n i , j a k ; JBren-
t a n o w Austrii, jego uczniowie Meinong i Husserl, następnie
Bradley, J e y o n s , Venn, Frege, J a m e s , Peiree, Moore i Eussell.
T o ń f e z w y k l e o s i ą g n i ę c i e s t a ł o się u d z i a ł e m Milla d z i ę k i t e m u
g ł ó w n i e , że t o o n p i e r w s z y z b u d o w a ł d o k t r y n ę n a t e m a t z n a c z e ­
n i a . Z a c z ę ł a o n a n a t y c h m i a s t w y w i e r a ć w p ł y w ; p o części d l a t e g o ,
że b y ł a p o t r z e b n a , p o części z a ś d l a t e g o , że o d p i e r w s z e g o w e j r z e ­
nia dostrzeżono tkwiące w niej niekonsekwencje. Wszyscy niemal
myśliciele, k t ó r y c h wymieniłem, wyrażali g w a ł t o w n y sprzeciw
w o b e c p e w n y c h f r a g m e n t ó w d o k t r y n y Milla, z i n n y c h z a ś c z ę s t o
c z y n i l i swą n a j b a r d z i e j s k u t e c z n ą b r o ń .
Mili, z a w z o r e m H o b b e s a , z a c z y n a s w e o m ó w i e n i e p o j ę c i a
z n a c z e n i a o d r o z w a ż a ń n a t e m a t p o j e d y n c z y c h słów. Z a n i m b ę ­
d z i e m y m o g l i r o z p o c z ą ć s y l a b i z o w a n i e , m u s i m y się n a u c z y ć
a l f a b e t u ; p o d o b n i e , c z y m ś n a t u r a l n y m w y d a ł o się p r z y p u s z c z e n i e ,
że z n a c z e n i e z d a n i a z ł o ż o n e j e s t ze s k ł a d n i k ó w i że t y m i s k ł a d n i ­
k a m i są z n a c z e n i a słów, z k t ó r y c h z d a n i e t o z o s t a ł o z b u d o w a n e .
Z n a c z e n i a słów t o a t o m y , a z n a c z e n i a z d a ń — c z ą s t e c z k i , czyli
m o l e k u ł y . P o w i a d a m , że t o się w y d a w a ł o n a t u r a l n e , ale m a m
n a d z i e j ę , że n i e b a w e m p r z e k o n a m w a s , iż b y ł t o p o c z ą t e k t r a ­
g i c z n i e f a ł s z y w y . N a s t ę p n i e , Mili, z n o w u za H o b b e s e m , p r z y j ­
m u j e z a rzecz s a m o p r z e z się z r o z u m i a ł ą , że w s z y s t k i e s ł o w a , l u b
p r a w i e w s z y s t f a e , są n a z w a m i ; i t o b r z m i z r a z u b a r d z o p o n ę t n i e .
W i e m y , że „ F i d o " t o i m i ę p e w n e g o p s a , a „ L o n d y n " t o n a z w a
p e w n e g o m i a s t a . O t o m a m y p r z e d sobą p s a c z y m i a s t o , k t ó r e
n o s i t ę a t ę n a z w ę , i n i e m a w t y m n i c — z d a w a ł o b y się — za­
gadkowego. M a m y wszak do czynienia z dobrze znaną relacją
m i ę d z y rzeczą a jej nazwą. Owo postawienie z n a k u równości
m i ę d z y w s z y s t k i m i b ą d ź większością p o s z c z e g ó l n y c h słów a n a z ­
w a m i d a j e ^ ń a n r z a t e m poczucie wygody i spokoju. W y o b r a ź m y
sobie, że w i e m y , g d z i e j e s t e ś m y . T e n o t o p i e s p r z e d n a m i j e s t t y m ,
d o czego o d n o s i się słowo „ F i d o " , a m i a s t o , k t ó r e ś m y w c z o r a j
o d w i e d z i l i , t y m , d o czego o d n o s i się słowo „ L o n d y n " . A więc;
Teoria znaczenia 489

dzięki zakwalifikowaniu wszystkich czy też większości poszcze­


g ó l n y c h s ł ó w j a k o n a z w m a m y w r a ż e n i e , że t y m . co d a n e słowo
znaczy, jest we wszystkich w y p a d k a c h p e w n a u c h w y t n a rzecz,
której nazwą jest t o słowo. Znaczenia, p r z y n a j m n i e j zaś znacze­
n i a słów. n i e są n i c z y m n i e z r o M l T l M y m c z y o b c y m : t o — p r i m a
jacie — z w y k ł e r z e c z y i z d a r z e n i a , t a k i e j a k p s y , m i a s t a i b i t w j . _
Mili idzie: d a l e j . M e k i e d y p o d m i o t e m g r a m a t y c z n y m z d a n i a
b y w a n i e p o j e d y n c z e s ł o w o , lecz w i e l o w y r a z o w y z w r o t , j a k „ o b e c n y
p r e m i e r r z ą d u " czy „pierwszy człowiek, k t ó r y stanął n a szczycie
M t . E v e r e s t " . Mili n i e m a ż a d n y c h s k r u p u ł ó w , g d y w y r a ż e n i a
złożone, takie j a k te, również uznaje za n a z w y , nadając i m m i a n o
„nazw wielowyrazowych". Nie wszystko, o czym chcemy mówić,
m a swe i m i ę włUsne; n i e k i e d y z a ś c h c e m y m ó w i ć o c z y m ś c z y o k i m ś ,
m a j ą c y m w p r a w d z i e swe imię własne, n a m j e d n a k nie z n a n e .
W y m y ś l a m y więc z w r o t y d e s k r y p t y w n e , c z y l i o p i s o w e , k t ó r e m a j ą
f u n k c j o n o w a ć w z a s t ę p s t w i e i m i o n w ł a s n y c h . Są t o j e d n a k —
w e d ł u g Milla — w d a l s z y m c i ą g u n a z w y , m i m o że n ę c ą c a i fak­
tycznie panująca obecnie interpretacja tego twierdzenia poważnie
się r ó ż n i o d t e g o , o co z w y k l e Millowi c h o d z i ł o . O t o b o w i e m , g d y
Mili o k r e ś l a j a k i e ś słowo c z y z w r o t m i a n e m „ n a z w y " , t o n i e u ż y w a
tego t e r m i n u , bądź nie zawsze u ż y w a , w całkiem zwyczajny sposób.
C z a s e m m ó w i , że a b y d a n e w y r a ż e n i e b y ł o n a z w ą , m u s i o n o
n a d a w a ć się d o roli p o d m i o t u l u b p r e d y k a t u , c z y l i o r z e c z n i k a ,
w zdaniu podmiotowo-orzecznikowym; np. zatem nazwami mogą
b y ć p r z y m i o t n i k i . N i e k i e d y w y m a g a n i a Milla są b a r d z i e j s u r o w e .
Nazwa — to wyrażenie, które może być podmiotem w zdaniu
podmiotowo-orzecznikowym; pozostają więc jedynie rzeczowniki,
zaimki i z w r o t y rzeczownikowe. „Nazwa"^ dla niego, nie znaczy
p o p r o s t u „ i m i ę w ł a s n e " . C z ę s t o o p i e r a ł się p o k u s o m , h a k t ó r e
wystawił swych następców.
Z a n i m p ó j d z i e m y nieco dalej, chcę sprawić, żebyście przy­
n a j m n i e j n a b r a l i p o d e j r z e ń , iż t o , z r a z u d o g o d n e z r ó w n a n i e s ł ó w
i zwrotów opisowych z nazwami, jest od samego początku fatalną
p o m y ł k ą — j e ż e l i t a k j a k n i e k t ó r z y n a s t ę p c y Milla, a p r z e c i w n i e
n i ż o n s a m , s y s t e m a t y c z n i e i n t e r p r e t u j e się „ n a z w ę " n a w z ó r
„ i m i e n i a w ł a s n e g o " . N a z a ł o ż e n i u , iż r ó w n a n i e t o j e s t p r a w d z i w e ,
490 Gilbert Byle

ciąży o d p o w i e d z i a l n o ś ć z a m n ó s t w o z a s a d n i c z y c h a b s u r d ó w w fi­
lozofii w o g ó l n o ś c i , a s z c z e g ó l n i e w filozofii l o g i k i . T o b y ł y w ł a ś n i e
o k o w y , z k t ó r y c h M e i n o n g n i g d y się n i e w y s w o b o d z i ł . T y m i
właśnie p ę t a m i skrępowani byli Frege. Moore i Eussell; wszyscy
o n i p r ę d z e j c z y p ó ź n i e j s p o s t r z e g l i , że b e z p e w n y c h z a s a d n i c z y c h
p o p r a w e k — założenie to nieuchronnie d o p r o w a d z a do fatalnego
i m p a s u . W t e w ł a ś n i e k a j d a n y — j a k s a m o sobie p o w i a d a w swej
n o w e j k s i ą ż c e — z a k u t y b y ł W i t t g e n s t e i n w Traktacie, choć
w t y m ż e dziele n i e t y l k o u p r z y t o m n i ł sobie p o t r z e b ę , a l e i z n a l a z ł
s p o s ó b częściowego w y z w o l e n i a się z n i c h .
D o t y c h c z a s n i e j e s t e m z u p e ł n i e p e w n y , d l a c z e g o w y d a w a ł o się
t a k n a t u r a l n e , że w s z y s t k i e s ł o w a są n a z w a m i , a n a w e t , że k a ż d y
m o ż l i w y p o d m i o t g r a m a t y c z n y z d a n i a , j e d n o w y r a z o w y b ą d ź wielo­
w y r a z o w y , p o z o s t a j e d o czegoś w t a k i m s t o s u n k u , w j a k i m i m i ę
w ł a s n e „ F i d o " p o z o s t a j e w z g l ę d e m p s a F i d o n a , a p o n a d t o , że
o w a r z e c z , d o k t ó r e j się t o w y r a ż e n i e o d n o s i , j e s t t y m , co o n o
znaczy. Właśnie P l a t o n musiał t o r o w a ć sobie drogę, wychodząc
z tegoż założenia. Ale on miał przynajmniej specjalne w y t ł u m a ­
c z e n i e . W ó w c z e s n e j g r e c e b y ł o t y l k o j e d n o słowo ,,óVo^a",
o d p o w i a d a j ą c e t e m u , n a co m y m a m y t r z y s ł o w a : „ s ł o w o " , „ n a z w a "
i „ r z e c z o w n i k " . T r u d n o n a w e t b y ł o p o g r e c k u p o w i e d z i e ć , że g r e c k i
o d p o w i e d n i k n a s z e g o c z a s o w n i k a „ j e s t " — t o p e w n e słowo, ale
nie rzeczownik. W grece P l a t o n nie miał ż a d n y c h określeń na
c z a s o w n i k i , p r z y s ł ó w k i , c z y s p ó j n i k i e t c . P o w i e d z i e ć , że „ j e s t "
t o słowo, ale nie n a z w a ani n a w e t rzeczownik, było nie l a d a sztuką
w g r e c e , g d z i e „ow/ia" s p e ł n i a ł o f u n k c j ę z a r ó w n o n a s z y c h w y ­
rażeń „słowo" czy „ n a z w a " , j a k — ewentualnie — również wy­
rażenia „rzeczownik". N a w e t j e d n a k nie mając tego usprawiedli­
wienia, ludzie m i m o t o uważają za rzecz n a t u r a l n ą utożsamianie
w s z y s t k i c h słów z n a z w a m i , a z n a c z e ń słów — z p r z e d m i o t a m i
czy istotami noszącymi owe rzekome nazwy. Ale mniemanie to —
łatwo obalić.
P o p i e r w s z e , g d y b y k a ż d e p o s z c z e g ó l n e słowo b y ł o n a z w ą ,
t o z d a n i e z ł o ż o n e z c z t e r e c h słów, n p . „ t r z y j e s t l i c z b ą p i e r w s z ą " ,
byłoby wykazem czterech obiektów, nazwanych przy pomocy
o w y c h c z t e r e c h słów. A l e w y k a z , j a k n p . „ P l a t o n , A r y s t o t e l e s ,
}
7 eoria znaczenia 491

A k w i n a t a , Locke, Berkeley", nie jest z d a n i e m . Niczego nie stwier­


dza — ani p r a w d y , ani fałszu. W przeciwieństwie do tego, zdanie
m o ż e coś głosić, j a k ą ś j e d n ą r z e c z , coś p r a w d z i w e g o a l b o fałszy­
w e g o . A więc s ł o w a , p o w i ą z a n e w z d a n i e , p r z y n a j m n i e j r o b i ą
ł ą c z n i e coś, co się r ó ż n i o d n a z y w a n i a p r z e z k a ż d e z n i c h z o s o b n a
t y c h p o s z c z e g ó l n y c h r z e c z y , k t ó r y c h są n a z w a m i , o ile w ogóle
są n a z w a m i j a k i c h ś r z e c z y . T e g o , co d a n e z d a n i e z n a c z y , n i e d a się
r o z ł o ż y ć n a z b i ó r r z e c z y , d o k t ó r y c h o d n o s z ą się s ł o w a w y s t ę p u ­
j ą c e w o w y m z d a n i u , o ile w ogóle o d n o s z ą się o n e d o r z e c z y .
A z a t e m p o j ę c i e „ m i e ć z n a c z e n i e " — p r z y n a j m n i e j częściowo
1
r ó ż n i się o d p o j ę c i a „ o d n o s i ć s i ę " .
Co w i ę c e j , m o g ę u ż y ć d w ó c h z w r o t ó w deskryptywnych,
„Gwiazda P o r a n n a " i „Gwiazda Wieczorna", jako dwóch różnych
sposobów mówienia o W e n u s . J e s t j e d n a k rzeczą zupełnie jasną,
że t e d w a z w r o t y r ó ż n i ą się p o d w z g l ę d e m z n a c z e n i a . Z w r o t
2
„PEtoile du Soir" byłby n i e p o p r a w n y m przekładem na francuski
zwrotu „Gwiazda P o r a n n a " . Ale skoro t e d w a z w r o t y mają różne
znaczenia, to w t a k i m razie W e n u s , planeta opisana przy pomocy
k a ż d e j z t y c h d w ó c h r ó ż n y c h d e s k r y p c j i , nie m o ż e b y ć t y m , co
te zwroty d e s k r y p t y w n e znaczą. Ona bowiem, W e n u s , jest j e d n a
i t a s a m a , n a t o m i a s t w y m i e n i o n e d w a z w r o t y z n a c z ą k a ż d y co
i n n e g o . J a k z a c h w i l ę z o b a c z y m y , Mili o t w a r c i e t o p r z y z n a j e
i zdecydowanie uwzględnia.
P o n a d t o łatwo wymyślić zwroty d e s k r y p t y w n e , k t ó r y m nic
zgoła n i e o d p o w i a d a . Z w r o t „ t r z e c i z k o l e i c z ł o w i e k , k t ó r y z d o b y ł
szczyt M t . E v e r e s t " n i e d a się o b e c n i e u ż y ć w o d n i e s i e n i u d o n i ­
k o g o . N i e i s t n i e j e , j a k d o t ą d , n i k t , d o k o g o b y się t e n z w r o t s t o ­
sował, a m o ż e n i g d y n i k o g o t a k i e g o n i e b ę d z i e . M i m o t o j e s t t o
z p e w n o ś c i ą z w r o t , k t ó r y coś z n a c z y , i m o ż n a go p r z e ł o ż y ć n a
f r a n c u s k i c z y n i e m i e c k i . W i e m y , m u s i m y w i e d z i e ć , co o n z n a c z y ,
skoro p o w i a d a m y , że n i e o d n o s i się d o ż a d n e g o ż y j ą c e g o a l p i ­
n i s t y . Coś z n a c z y , n a t o m i a s t n i k o g o n i e d e s y g n u j e , c z y l i n i e
o z n a c z a . T e g o z a t e m , co z n a c z y , n i e m o ż n a u t o ż s a m i a ć z t y m c z y
1
W oryginale angielskim występuje tu termin „standing for", czyli także
„zastępowanie", „reprezentowanie," „oznaczanie".
2
„Gwiazda Wieczorna".
492 Gilbert Ryle

o w y m alpinistą. T a k s a m o nie m o ż n a znaczenia z w r o t u : „pierwszy


człowiek, k t ó r y stanął n a szczycie M t . E v e r e s t " , u t o ż s a m i a ć
^ z H i l l a r y m , c h o ć — s t w i e r d z a m y — z w r o t t e n o d n o s i się d o n i e g o
i t y l k o do niego. M o ż e m y zrozumieć p y t a n i e : „Czy Hillary jest
pierwszym zdobywcą Mt. Everest?", a nawet podzielać wątpli­
wości N e p a l c z y k ó w w s p r a w i e o d p o w i e d z i n a n i e , p o d c z a s g d y
nie m o g l i b y ś m y z r o z u m i e ć p y t a n i a : „ C z y H i l l a r y j e s t H i l l a r y m ? "
Można b y w prostszy sposób dojść do tego samego wniosku.
3
G d y b y , per impossibile , u t o ż s a m i a ć H i l l a r e g o z t y m , co z n a c z y
zwrot „pierwszy człowiek, k t ó r y stanął n a szczycie M t . E v e r e s t " ,
to w y n i k a ł o b y z t e g o , że z n a c z e n i e j e d n e g o p r z y n a j m n i e j z w r o t u
u r o d z i ł o się w N o w e j Z e l a n d i i , o d d y c h a ł o p r z y p o m o c y a p a r a t u
tlenowego i zostało odznaczone przez J e j Królewską Mość. Ale
t o j e s t j a w n y n o n s e n s . Z n a c z e n i a z w r o t ó w n i e są m i e s z k a ń c a m i
N o w e j Z e l a n d i i ; t o , co w y r a ż a p e w i e n z w r o t j ę z y k a p o l s k i e g o c z y
też jego parafraza bądź przekład, nie jest istotą mającą płuca,
n a z w i s k o , d ł u g i e n o g i i o p a l o n ą t w a r z . L u d z i e r o d z ą się, u m i e r a j ą
i c z a s a m i n o s z ą b u t y ; z n a c z e n i a n i e r o d z ą się, n i e u m i e r a j ą i n i g d y
nie noszą b u t ó w ani też nie chodzą boso. K r ó l o w a nie daje orde­
r ó w znaczeniom. Z w r o t „pierwszy człowiek, k t ó r y s t a n ą ł n a
szczycie M t . E v e r e s t " nie u t r a c i swego znaczenia, g d y H i l l a r y
u m r z e . Ani też nie był bezsensowny, z a n i m Hillary zdobył ten
szczyt.
W r e s z c i e , n a l e ż a ł o b y z a u w a ż y ć , że w i ę k s z o ś ć słów t o n i e rze­
c z o w n i k i ; są więc n p . p r z y s ł ó w k i , c z a s o w n i k i , p r z y m i o t n i k i ,
p r z y i m k i , s p ó j n i k i c z y z a i m k i . A u z n a w a n i e z a n a z w ę słowa,
k t ó r e n a w e t n i e j e s t r z e c z o w n i k i e m , k a ż d e g o , k t o s p r a w ę t ę roz­
waża, u d e r z a j a k o rzecz nie do przyjęcia. J a k ż e b y „biegłem",
c z y „ c z ę s t o " , c z y „ i " , c z y „ d o s y ć " m o g ł o b y ć n a z w ą czegokol­
wiek? Nie m o g ł o b y n a w e t b y ć p o d m i o t e m g r a m a t y c z n y m w zdaniu.
M o g ę z a p y t a ć , j a k się n a z y w a p e w n a s y t u a c j a e k o n o m i c z n a ,
c e c h a m o r a l n a c z y d z i e ń t y g o d n i a , i o t r z y m u j ę o d p o w i e d ź : „in­
flacja", „ s k r u p u l a t n o ś ć " , c z y „ s o b o t a " . S t o s u j e m y słowo „ n a z w a "
d o t e g o , j a k coś j e s t n a z y w a n e ; a z a t e m d o t e g o , j a k się n a z y w a
3
„Przez sprowadzenie do tego, co niemożliwe", odpowiednik „reductio
ad absurdum" („sprowadzenie do niedorzeczności").
Teoria znaczeńia 493

c z ł o w i e k c z y r z e k a a l b o g a t u n e k , j a k o ś ć , d z i a ł a n i e czy w a r u n e k .
Ale o d p o w i e d ź n a p y t a n i e : „ J a k się t o n a z y w a ? " — m u s i b y ć
rzeczownikiem l u b mieć właściwości g r a m a t y c z n e rzeczownika.
N a ż a d n e tego r o d z a j u p y t a n i e nie m o ż n a udzielić odpowiedzi,
podając czas g r a m a t y c z n y czasownika, przysłówek, spójnik czy
przymiotnik.
Mili s a m p r z y z n a w a ł , że n i e k t ó r e t a k i e s ł o w a , j a k : „ j e s t " ,
4
„ c z ę s t o " , „ n i e " , „ z " o r a z „ t h e " , n i e są n a z w a m i , n a w e t w j e g o
„gościnnym" rozumieniu terminu „nazwa". M e mogą one samo­
dzielnie w y s t ę p o w a ć j a k o p o d m i o t y g r a m a t y c z n e w zdaniach.
I c h r o l a , j a k t o b ł ę d n i e o p i s y w a ł , p o l e g a n a t y m , że w t e n czy i n n y
s p o s ó b p o m a g a j ą w b u d o w a n i u w i e l o w y r a z o w y c h n a z w . M e są
one n a z w a m i ż a d n y c h n o w y c h rzeczy, t y l k o spełniają funkcje
pomocnicze przy nadawaniu rzeczom nazw wielowyrazowych.
J e d n a k ż e z pewnością mają znaczenia. „Oraz" i „albo" mają
znaczenia różne, n a t o m i a s t „albo" i łacińskie „ a u t " mają to samo
z n a c z e n i e . Mili z d a w a ł s o b i e s p r a w ę , że a b y d a n e słowo coś z n a ­
czyło, n i e m u s i o n o z a w s z e k o g o ś l u b czegoś o z n a c z a ć . N a t o m i a s t
większość jego n a s t ę p c ó w nie spostrzegła, j a k w a ż n y jest t e n
właśnie p u n k t .
J e s z c z e większą z a s ł u g ą Milla b y ł o t o , że z a u w a ż y ł i p o części
słusznie w s k a z y w a ł , iż — j a k p o w i e d z i a ł e m p r z e d chwilą — d w a
r ó ż n e z w r o t y d e s k r y p t y w n e m o g ą się d o t e j s a m e j r z e c z y c z y o s o b y
o d n o s i ć w t a k i s p o s ó b , że o w a r z e c z c z y o s o b a , k t ó r e j o n e d o ­
tyczą czy k t ó r ą — wedle jego niefortunnego określenia — oba
n a z y w a j ą , nie d a się u t o ż s a m i ć z ż a d n y m ze z n a c z e ń ( a n i o c z y ­
wista z obu znaczeniami) w s p o m n i a n y c h dwóch zwrotów. Na­
5
s t ę p u j ą c e d w a z w r o t y : „ p o p r z e d n i p r e m i e r " o r a z „ojciec R a n -
dolfa C h u r c h i l l a " — o d n o s z ą się d o Sir W i n s t o n a C h u r c h i l l a
i t y l k o d o n i e g o , a j e d n a k nie m a j ą t e g o s a m e g o z n a c z e n i a . P r z e k ł a d
na język francuski jednego z nich nie b y ł b y p r z e k ł a d e m drugiego.
K t o ś m ó g ł b y w i e d z i e ć c z y w i e r z y ć , że j e d n a z t y c h d e s k r y p c j i
o d n o s i się d o Sir W i n s t o n a C h u r c h i l l a , a m i m o t o z a r a z e m k w e s t i o ­
n o w a ć , iż i w d r u g i e j o n i m m o w a . Z t e g o a k u r a t , że w i a d o m o ,
4
Rodzajnik okre.ślony w języku angielskim.
5
Rozprawa ta pochodzi z książki wydanej w r. 1957 w Londynie.
494 Gilbert Ryle

iż Sir W i n s t o n b y ł p r e m i e r e m , n i e m o ż n a w y w n i o s k o w a ć , że R a n -
dolf C h u r c h i l l t o j e g o s y n — a n i n a o d w r ó t . J e d n o z t y c h z d a ń
mogłoby b y ć p r a w d z i w e p r z y jednoczesnej fałszywości pozosta­
łego. D l a t e g o t e d w a z w r o t y n i e m o g ą z a w i e r a ć t e j s a m e j infor­
macji.
Mili, i s t o t n i e , s p r a w ę t ę r o z w i ą z a ł p r z y p o m o c y swej s ł a w n e j
teo^i^nMiJCji^-famotajcji;- Większość słów i zwrotów d e s k r y p t y w -
nych spełnia, jego zdaniem, dwie n a r a z funkcje. Denotują
o n e t e r z e c z y b ą d ź t y c h l u d z i , k t ó r y c h są — j a k się n i e f o r t u n n i e
6
w y r a ż a ł — n a z w a m i . Z a r a z e m j e d n a k k o n o t u j ą , czyli z n a c z ą ,
t e p r o s t e bądź złożone a t r y b u t y , dzięki k t ó r y m rzecz l u b osoba
d e n o t o w a n ą o d p o w i a d a d a n e j deskrypcji. Millowski t e r m i n „ko-
n o t o w a ć " b y ł s ł o w e m b a r d z o nieszczęśliwie w y b r a n y m i n i e t y l k o
w p r o w a d z i ł w b ł ą d n a s t ę p c ó w Milla, lecz i j e g o s a m e g o z m y l i ł .
Słowa „ d e n o t o w a ć " używał w sposób daleki od jednoznaczności
i w s k u t e k t e g o u n i k n ą ł k o n s e k w e n c j i , z k t ó r y c h n i e m o g l i się
w y p l ą t a ć ci z j e g o n a s t ę p c ó w , co t e r m i n e m t y m o p e r o w a l i m n i e j
w i e l o z n a c z n i e . W e d ł u g Milla, i m i o n a w ł a s n e d e n o t u j ą t y c h , k t ó r z y
j e noszą, a l e w y r a ż e n i a o r z e c z n i k o w e t a k ż e d e n o t u j ą t o , o c z y m
m o ż n a j e p r a w d z i w i e o r z e c . F i d o n a d e n o t u j ą : i słowo „ F i d o " ,
i „pies", i „czworonóg".
P y t a j ą c z a t e m o funkcję jakiegoś wyrażenia, zadajemy, według
Milla, d w a p y t a n i a . { M i a n o w i c i e p y t a n i e , j a k ą o s o b ę l u b o s o b y
czy rzecz l u b rzeczy wyrażenie to d e n o t u j e — w t y m czy i n n y m
s p o ś r ó d M i l l o w s k i c h r o z u m i e ń t e g o c z a s o w n i k a ; n p . w i ę c Sir
W i n s t o n a C h u r c h i l l a . Z a r a z e m j e d n a k p y t a n i e , j a k i e są w ł a s n o ś c i
czy cechy c h a r a k t e r y s t y c z n e , za p o m o c ą k t ó r y c h ową rzecz lub
osobę opisano; n p . więc cecha bycia ojcem Randolfa Churchilla.
A że d a n ą r z e c z l u b o s o b ę m o ż n a o p i s a ć w r ó ż n o r a k i s p o s ó b ,
p r z e t o r o z m a i t e d e s k r y p c j e r ó ż n i ć się b ę d ą p o d w z g l ę d e m k o n o ­
tacji, zachowując jednocześnie identyczność p o d względem deno­
t a c j i . C h a r a k t e r y z u j ą o n e w r ó ż n y s p o s ó b , c h o c i a ż b y ich deno-'
6
Może zamiast „znaczą" bardziej odpowiedni byłby tu termin „współ-
oznaczają łącznie" jako rządzący dopełnieniem w bierniku podczas g d y po
słowie „znaczą" następować winno zdanie poboczne, rozpoczynające się od
,.że". W oryginale jednak figuruje termin „signify", stąd przekład „znaczą".
Teoria znaczenia 49)

tacja była t a sama. Dostarczają różnych fragmentów informacji,


p o p r a w n e j lub błędnej, o tej samej rzeczy, osobie czy zdarzeniu.
Mili s a m f a k t y c z n i e m ó w i , że — z g o d n i e z n a s z y m z w y k ł y m ,
n a t u r a l n y m p o j m o w a n i e m z n a c z e n i a — p o w i e d z e n i e , iż Sir W i n -
ston Churchill jest znaczeniem jakiegoś słowa czy zwrotu, nie
byłoby p o p r a w n e . N o r m a l n i e przez „znaczenie" r o z u m i e m y nie
r z e c z d e n o t o w a n ą , t y l k o t o , co j e s t k o n o t o w a n e . Mili t e d y właści­
wie d o c h o d z i d o p o p r a w n y c h w n i o s k ó w , że .znaczenie d a n e g o
w y r a ż e n i a n i g d y nie b y w a tą osobą czy rzeczą, o której ono m ó w i ;
o r a z że z w r o t y d e s k r y p t y w n e i, z j e d n y m w y j ą t k i e m , p o j e d y n c z e
s ł o w a n i g d y n i e są n a z w a m i w sensie „ i m i o n w ł a s n y c h " . W y j ą t e k
s t a n o w i ą t e "właśnie"" s t o s u n k o w o n i e l i c z n e s ł o w a , kfióre r z e c z y ­
wiście są i m i o n a m i w ł a s n y m i , t j . s ł o w a t a k i e , j a k : „ F i d o " i „ L o n ­
d y n " , słowa, k t ó r e nie występują w słownikach.
Mili u c h w y c i ł j e s z c z e j e d n ą w a ż n ą r z e c z w z w i ą z k u z t y m i
w ł a ś n i e a u t e n t y c z n y m i i m i o n a m i w ł a s n y m i . M ó w i ł , że o ile wię­
k s z o ś ć słów i z w r o t ó w d e s k r y p t y w n y c h z a r ó w n o d e n o t u j e , czyli
n a z y w a , j a k i konotuje, to imiona własne jedynie denotują, a nie
k o n o t u j ą . P s a m o ż n a n a z y w a ć „ F i d o n e m " , ale słowo t o n i e d o ­
s t a r c z a ż a d n e j i n f o r m a c j i , t r a f n e j c z y b ł ę d n e j , n a t e m a t cech
owego psa, jego życia, miejsca p o b y t u etc. Ż e b y rozwinąć t e n
p u n k t : nie m a m o w y o ż a d n y m p a r a f r a z o w a n i u słowa „ F i d o "
czy jego p o p r a w n y m albo n i e p o p r a w n y m przekładzie n a język
f r a n c u s k i . S ł o w n i k i n i e m ó w i ą n a m , co i m i o n a w ł a s n e z n a c z ą ,
z t e j p r o s t e j p r z y c z y n y , że n i e z n a c z ą o n e n i c . S ł o w o „ F i d o "
n a z y w a , czyli d e n o t u j e określonego psa, ponieważ on t a k właśnie
się w a b i . N a t o m i a s t n i k t , k t o s ł y s z y słowo „ F i d o " , n i e m a m o ż ­
ności r o z u m i e ć j e , c z y n i e r o z u m i e ć , c z y w r e s z c i e b ł ę d n i e r o z u ­
m i e ć . N i e m a t u n i c , co b y w y m a g a ł o w y j a ś n i e n i a c z y zdefinio­
w a n i a . Z i n f o r m a c j i , że S i r W i n s t o n C h u r c h i l l b y ł p r e m i e r e m ,
w y n i k a d u ż o n a s t ę p s t w , t a k i c h j a k t o , że b y ł o n p r z y w ó d c ą p a r t i i
m a j ą c e j w i ę k s z o ś ć w P a r l a m e n c i e . N a t o m i a s t z f a k t u , iż t e n p i e s
t o F i d o , n i e w y n i k a w ogóle żądfia p r ^ w t ł ^ n a j e g o t e m a t . I nie
p r z e w i d u j e się, b y i n f o r m a c j a n a j a k i k o l w i e k t e m a t m i a ł a s t ą d
wynikać. Użycie imienia własnego nie zobowiązuje nikogo do
ż a d n y c h w ogóle d a l s z y c h s t w i e r d z e ń . I m i o n a w ł a s n e t o m i a n a ,
496 Gilbert Byle

a nie d e s k r y p c j e ; d e s k r y p c j e zaś t o d e s k r y p c j e . czyli opisy, a nie


m i a n a . Sir W i n s t o n C h u r c h i l l j e s t o j c e m E a n d o l f a C h u r c h i l l a .
M e jest on n a z y w a n y ani nie został ochrzczony „ojcem R a n -
dolfa C h u r c h i l l a " . M a ł ż o n k a b u r m i s t r z a L i v e r p o o l u m o ż e n a d a ć
n a z w ę „ M a u r e t a n i a " p e w n e m u s t a t k o w i , k t ó r y o d t e j chwili
b ę d z i e t ę n a z w ę nosił. G d y b y n a t o m i a s t n a z w a ł a Sir W i n s t o n a
C h u r c h i l l a „ o j c e m Sir H e r b e r t a M o r r i s o n a " , b y ł o b y t o c z y m ś
w r o d z a j u o c h r z c z e n i a d l a z a b a w y , ale w c a l e z t e g o p o w o d u n i e
s t a ł o b y się p r a w d ą , że M o r r i s o n j e s t s y n e m Sir W i n s t o n a C h u r ­
chilla. D e s k r y p c j e n o s z ą w sobie p r a w d ę a l b o fałsz; n i e n a d a j e się
i c h —• o t t a k , w e d l e w ł a s n e g o w i d z i m i s i ę . I m i o n a w ł a s n e n a t o ­
m i a s t n a d a j e się w s p o s ó b a r b i t r a l n y i nie p r z e k a z u j ą o n e ż a d n e j
p r a w d y a n i ż a d n e g o fałszu, b o w ogóle o n i c z y m nie p o w i a d a ­
miają.
Astronomowie chińscy nadają planetom, gwiazdom i konste­
l a c j o m n a z w y z u p e ł n i e i n n e niż m y . Z t e g o j e d n a k nie w y n i k a ,
że o d r z u c a j ą o n i j a k i e ś t w i e r d z e n i e a s t r o n o m i i z a c h o d n i e j a l b o
że u z n a j ą z a p r a w d ę j a k i e ś t w i e r d z e n i e , k t ó r e m y o d r z u c a m y .
N o m e n k l a t u r a g w i e z d n a nie z a w i e r a w s o b i e ż a d n y c h p r a w d a n i
fałszów a s t r o n o m i c z n y c h . N a d a j ą c g w i e ź d z i e p e w n ą o k r e ś l o n ą
n a z w ę , n i c o o w e j g w i e ź d z i e n i e m ó w i m y , a m ó w i ą c coś p r a w d z i ­
w e g o czy f a ł s z y w e g o o j a k i e j ś g w i e ź d z i e , n i e n a d a j e m y jej p r z e z
t e n fakt n a z w y . Wygłaszanie twierdzeń to nie n a d a w a n i e n a z w ,
a n a z y w a n i e to nie wygłaszanie twierdzeń.
Uwagi te uwypuklają bardzo ważny fakt. Rozważając zna­
c z e n i e (czyli M i l l o w s k ą „ k o n o t a c j ę " ) w y r a ż e n i a , r o z w a ż a m y , co
można powiedzieć p r z y jego pomocy, t j . zarówno powiedzieć
prawdziwie czy fałszywie, j a k z a p y t a ć , rozkazać, p o r a d z i ć albo
p o w i e d z i e ć w j a k i k o l w i e k i n n y s p o s ó b . W t y m , co j e s t n o r m a l n y m
sensem „znaczenia", znaczenie takiego wyrażenia podrzędnego,
j a k słowo c z y z w r o t , j e s t w s p ó ł c z y n n i k i e m f u n k c y j n y m szeregu
możliwych twierdzeń, pytań, rozkazów i pozostałych powiedzeń.
P o d l e g a o n o p o w i e d z e n i o m . S t a n o w i d a j ą c e się w y r ó ż n i ć w s p ó l n e
miejsce szeregu możliwych wypowiedzi, p y t a ń , r a d etc. T y m
s a m y m d o g ó r y n o g a m i p r z e w r a c a się o w o n a t u r a l n e z a ł o ż e n i e ,
o d k t ó r e g o — j a k p o p r z e d n i o w s p o m n i a ł e m — z a c z y n a ł Mili
Teoria znaczenia 497
0

i w i ę k s z o ś ć s p o ś r ó d n a s , m i a n o w i c i e że z n a c z e n i e słów i z w r o t ó w
m o ż n a p o z n a ć , o m ó w i ć i p o k l a s y f i k o w a ć , z a n i m r o z p o c z n i e się
rozważania n a t e m a t powiedzeń całościowych, takich jak zdania.
Z n a c z e n i a słów n i e p o z o s t a j ą w z g l ę d e m z n a c z e ń z d a ń w t a k i m
s t o s u n k u j a k a t o m y w z g l ę d e m m o l e k u ł c z y l i t e r y a l f a b e t u wzglę­
d e m słów n a p i s a n y c h , lecz r a c z e j j u ż w t a k i m j a k r a k i e t a t e n i s o w a
względem uderzeń, które zostały lub mogą zostać dokonane przy
j e j p o m o c y . T a s a m a z a s a d a , k t ó r ą n a s t ę p c y i p o p r z e d n i c y Milla
n a pół u z n a w a l i za o b o w i ą z u j ą c ą w o b e c t a k i c h s ł ó w e k , j a k : „je­
żeli", „albo", „wszyscy", „ t h e " oraz „nie", pozostaje t a k ż e w m o c y
w o d n i e s i e n i u d o w s z e l k i c h s e n s o w n y c h słów. Z n a c z e n i a ich t o
ich role w o b r ę b i e r z e c z y w i s t y c h b ą d ź m o ż l i w y c h w y p o w i e d z i .
D w u k i e r u n k o w a d o k t r y n a Milla, w e d l e k t ó r e j n i e m a l w s z y s t k i e
słowa i z w r o t y z a r ó w n o d e n o t u j ą , czyli są n a z w a m i , j a k k o n o t u j ą ,
tj. mają znaczenie, była zatem, w' rzeczy samej, przymierzem
między atomistyeznymi a funkcjonalistycznymi zapatrywaniami
n a s ł o w a . I r o n i a l o s u s p r a w i ł a , że t o w ł a ś n i e j e g o a t o m i s t y c z n y
p u n k t w i d z e n i a p o w s z e c h n i e u z n a w a n o za ś w i ę t ą p r a w d ę p r z e z
n a s t ę p n y c h p i ę ć d z i e s i ą t c z y s i e d e m d z i e s i ą t l a t . M a ł o t ę g o : więcej
niż u z n a w a n o , z a a k c e p t o w a n o b e z o w e g o w a ż n e g o z a s t r z e ż e n i a ,
k t ó r e s a m Mili u c z y n i ł m ó w i ą c , ż e o s o b y czy r z e c z y d e n o t o w a n e j
p r z e z d a n ą n a z w ę — nie n a l e ż y u t o ż s a m i a ć z t y m , co t a n a z w a
z n a c z y . Mili p o w i e d z i a ł , iż z n a c z y ć t o k o n o t o w a ć . J e g o następcy^*
T^bsili, że z n a c z y ć t o d e n o t o w a ć , b ą d ź , r z a d z i e j , że z a r ó w n o d e ­
n o t o w a ć , j a k k o n o t o w a ć . F f ę g e „był p r z e z d ł u g i czas j e d y n y m
c z ł o w i e k i e m , k t ó r y z d a w a ł sobie s p r a w ę z p r z e ł o m o w e j d o n i o s ł o ś c i ' !
a r g u m e n t u Milla, iż d w a l u b w i ę c e j niż d w a z w r o t y d e s k r y p t y w n e , S
m a j ą c e sens r ó ż n y , m o g ą się o d n o s i ć d o t e j s a m e j p l a n e t y czy
o s o b y . O w a o s o b a c z y p l a n e t a nie j e s t p r z e t o t y m , co t e z w r o t y ?
ł
z n a c z ą . I c h r ó ż n e s e n s y n i e są ich w s p ó l n ą d e n o t a c j ą . E u s s e l l
wcześnie u p r z y t o m n i ł sobie t o , czego Mili n i e p o w i e d z i a ł w s p o s ó b
b a r d z o w y r a ź n y , m i m o że j u ż d a w n i e j u c z y n i ł t o P l a t o n , m i a n o ­
wicie, iż z d a n i e n i e j e s t w y k a z e m . M ó w i o n o j e d n ą r z e c z ; w c a l e
nie j e s t s p i s e m w i e l u r z e c z y . J e d n a k ż e d o p i e r o d u ż o p ó ź n i e j ,
o ile w ogóle, E u s s e l l d o s t r z e g ł w p e ł n i i m p l i k a c j e t e g o f a k t u .
P o d e j r z e w a m , że d w a b y ł y p o w o d y , d l a k t ó r y c h M i l l o w s k a
498 Gilbert Ryle

d o k t r y n a n a t e m a t denotacji, bez z a w a r t y c h t a m zastrzeżeń,


p r z y j ę ł a się, p o d c z a s g d y n i e p r z y j ę ł y się j e g o s ł u s z n e p o g l ą d y
n a t e m a t k o n o t a c j i . P o p i e r w s z e , słowo „ k o n o t o w a ć " w s p o s ó b
n a t u r a l n y p r z y w o d z i n a m y ś l t o , co w y r a ż a m y z a p o m o c ą s ł o w a
„ i m p l i k o w a ć " , a t o j e s t n i e p o ż ą d a n e . T e g o , co z n a c z y z w r o t
„poprzedni premier Zjednoczonego Królestwa", nie należy utoż­
samiać z ż a d n y m n a s t ę p s t w e m ani z ogółem następstw, jakie
m o ż n a w y w i e ś ć z t w i e r d z e n i a , iż C h u r c h i l l j e s t o w y m b y ł y m p r e ­
mierem. Wnioskowanie to nie przekład. Ważniejsze j e d n a k jest
t o , że s a m Mili n a t y c h m i a s t r o z c i e ń c z y ł swą d o k t r y n ę o k o n o ­
tacji t a k ą masą nie mającej nic wspólnego z całym zagadnieniem
i fałszywej psychologii sensacjonalistycznej i asocjacjonistycznej,
iż j e g o n a s t ę p c y b y l i z m u s z e n i z i g n o r o w a ć t ę d o k t r y n ę , a ż e b y
o d c i ą ć się o d n a r o ś l i , k t ó r e ją p o k r y w a ł y .
(Niech mi będzie wolno pokrótce wspomnieć o konsekwencjach,
j a k i e na^ępcy~"lSIiIIa T a k t y c z n i e w y c i ą g n ę l i z p o g l ą d u , k t ó r y nie
był poglądem Tlflla, Iż znaczyć to denotować, w najgrubszym
sensie, . m i a n o w i c i e że w s z y s t k i e w y r a ż e n i a m a j ą c e z n a c z e n i e są
i m i o n a m i w ł a s n y m i i że t o , czego są i m i o n a m i w ł a s n y m i , j e s t t y m ,
co w y r a ż e n i a t e z n a c z ą ) .
P o p l e W S z e p j e s t r z e c z ą o c z y w i s t ą , że o g r o m n a w i ę k s z o ś ć
słów r ó ż n i się p o d t y m w z g l ę d e m o d słów „ F i d o " i „ L o n d y n " ,
m i a n o w i c i e są o n e o g ó l n e . „ F i d o " o d n o s i się d o j e d n e g o o k r e ś l o ­
nego psa, n a t o m i a s t rzeczownik „pies" — i do owego psa Fidona,
i do wszystkich innych psów, przeszłych, teraźniejszych i przysz­
łych, do psów w powieściach, do psów w planach hodowców
p s ó w i t d . b e z k o ń c a . A z a t e m słowo „ p i e s " , jeśli z a ł o ż y ć , że d e n o ­
tuje ono w t e n s a m s p o s ó b p w ^ J ^ ^ ^ P r d ó ^ "deliotu^ "Fidona^-to
musi denotować ^ ś j ^ z e g a ^ s z c z e k a m a r - ^ _ mianowicie
z b i ó r c z y k l a s ę w s z y s t k i c h r z e c z y w M c i ę i s t n i e j ą c y c h i^ w y o b r a ż a ł -
nych psów albo zbiór psich własności, przysługujących wszelkim
psom. I jedno, i drugie byłoby istotą bardzo niezwykłego rodzaju.
N a s t ę p n i e , większość słów t o wcale nie rzeczowniki, t y l k o przy­
m i o t n i k i , c z a s o w n i k i , p r z y i m k i , s p ó j n i k i i t d . J e ś l i z a ł o ż y m y , że
d e n o t u j ą o n e w t a k i s p o s ó b j a k słowo „ F i d o " — F i d o n a , t o
ściągniemy sobie n a k a r k jeszcze większy i dziwniejszy zbiór
Teoria znaczenia 499

n o m i n a t ó w czy d e n o t a t ó w , mianowicie n o m i n a t ó w , k t ó r y c h n a z w y
nie m o g ł y b y n a w e t w y s t ę p o w a ć w roli p o d m i o t ó w g r a m a t y c z n y c h
w z d a n i a c h . ( N a w i a s e m m ó w i ą c , n a w e t i t o n i e p r a w d a , że w s z y s t k i e
zwykłe rzeczowniki ogólne mogą samodzielnie funkcjonować jako
7
p o d m i o t y g r a m a t y c z n e w zdaniach. Mogę mówić o t y m psie ,
8 9 1 0
albo o ( j a k i m ś ) psie , albo o ( t y m ) psie, k t ó r y . . . ; albo o p s a c h ,
1 1 1 2
czy o w s z y s t k i c h p s a c h , czy o w i ę k s z o ś c i psów itd. Nato­
13
m i a s t nie m o g ę pojedynczego rzeczownika „ d o g " , występują­
cego s a m o d z i e l n i e , u c z y n i ć p o d m i o t e m g r a m a t y c z n y m z d a n i a ,
c h y b a że r z e c z o w n i k t e n w y s t ę p u j e w c u d z y s ł o w i e , m o g ę z a ś
1 4
u ż y ć w roli p o d m i o t u r z e c z o w n i k ó w t a k i c h , j a k „ g r a s s " , „ h y d r o - ?
1 5 1 6
gen" o r a z „ M a n " ) . W r e s z c i e , s k o r o z e s p o ł y słów, t a k i e j a k
zwroty d e s k r y p t y w n e i innę, oraz całe zdania, p r o s t e i złożone —
mają, k a ż d e , swe własne znaczenie, t o również i w y m i e n i o n e w y r a - i
żenią n a l e ż y r o z u m i e ć w t e n s p o s ó b , że d e n o t u j ą o n e p e w n e , b a r d z o
d z i w n e g o r o d z a j u , b y t y złożone; O t ó ż M e i n o n g w A u s t r i i , a F r e g e 1 \
w Memezech, j a k również Moore i Bussell w naszyin kraju, w czasach \ \
swej m ł o d o ś c i a k c e p t o w a l i część b ą d ź w i ę k s z o ś ć t y c h k o n s e k w e n c j i . \ \
Zgodnie z przyjętym utożsamieniem znaczenia i nazywania, i \
u z n a W a r r - o n i -Obiektywną e g z y s t e n c j ę , c z y l i b y c i e , w s z e l k i e g o r o - 1 \
1 1
d z a j u a b s t r a k c y j n y c h i f i k c y j n y c h entia rationis . ' »

7 w
„ T h i s dog". \
8
„A dog". /
9
„ T h e dog which".
10
„Dogs".
1 1
„ A l l dogs".
12
„ M o s t dogs".
13
. „ P i e s " . W języku angielskim rzeczownik pospolity liczby pojedynczej
(z wyjątkiem rzeczowników należących do grupy wymienionej przykładowo
w następnym zdaniu współrzędnym) nie może być podmiotem, o ile przed nim
nie stoi rodzajnik, przymiotnik bądź zaimek; natomiast w liczbie mnogiej
może być podmiotem również rzeczownik pozbawiony poprzedzającego ro­
dzajnika, zaimka lub przymiotnika.
1 4
„Trawa".
15
„Wodór".
1 6
„Człowiek".
1 7
„ B y t y umysłu" (dosłownie); idzie t u np. o przedmioty intencjonalne,
dane w sposób myślowy.
L o g i k a i język ~~ 34
500 Gilbert Byle

Ilekroć budujemy zdanie, w k t ó r y m można wyróżnić podmiot


g r a m a t y c z n y i czasownik, tylekroć ów p o d m i o t g r a m a t y c z n y —
wszystko j e d n o , czy jest t o p o j e d y n c z e słowo, czy bardziej l u b
m n i e j z ł o ż o n y z w r o t — m u s i coś z n a c z y ć , o ile z d a n i e t o m a głosić
j a k ą ś p r a w d ę a l b o fałsz. J e d n a k ż e jeśli t o słowo w m i a n o w n i k u
c z y z w r o t m a j ą s e n s , t o z g o d n i e ze w s p o m n i a n y m z a ł o ż e n i e m m u s z ą
d e n o t o w a ć coś, co w ł a ś n i e m a o t r z y m a ć n a z w ę . N i e t y l k o w i ę c
F i d o n o w i i L o n d y n o w i , lecz r ó w n i e ż c e n t a u r o m , k w a d r a t o w y m
kołom, obecnemu królowi Francji, klasie Cypryjczyków-albino-
sów, p i e r w s z e m u m o m e n t o w i c z a s o w e m u i n i e i s t n i e n i u p i e r w s z e g o
m o m e n t u czasowego — przypisać należy pewien rodzaj real­
ności. One muszą b y ć , w p r z e c i w n y m b o w i e m razie nie mogli­
b y ś m y o nicłi m ó w i ć r z e c z y p r a w d z i w y c h a n i f a ł s z y w y c h . N i e
m o g l i b y ś m y p o w i e d z i e ć p r a w d z i w i e , że k w a d r a t o w e k o ł a n i e
i s t n i e j ą , g d y b y n i e t o , że w p e w n y m sensie s ł o w a „ i s t n i e ć " k w a d r a ­
t o w e k o ł a i s t n i e j ą d l a n a s , p o t o b y ś m y — w i n n y m sensie —
p r z e c z y l i i c h i s t n i e n i u . Z d a n i a m o g ą się z a c z y n a ć o d r z e c z o w n i k ó w
a b s t r a k c y j n y c h , t a k i c h j a k : „równość", „sprawiedliwość" czy
„morderstwo", a zatem wszystkie formy Platońskie i powszechniki
należy u z n a ć za b y t y realne. Z d a n i a mogą zawierać wzmianki
o w y t w o r a c h fikcji, t a k i c h j a k c e n t a u r y i p a n P i c k w i c k , a z a t e m
w s z e l k i e w y o b r a ż a l n e t w o r y fikcji t a k ż e m u s z ą b y ć a u t e n t y c z n y m i
b y t a m i r e a l n y m i . D a l e j , m o ż n a m ó w i ć , że s ą d y w z n a c z e n i u
l o g i c z n y m są p r a w d z i w e l u b f a ł s z y w e , a l b o że w y n i k a j ą z n i c h
i n n e s ą d y , a l b o że są o n e s p r z e c z n e z i n n y m i s ą d a m i , a z a t e m
k a ż d e m a j ą c e s e n s z d a n i e p o d r z ę d n e , k t ó r e z a c z y n a się o d „ ż e " ,
j a k n p . „że t r z y j e s t l i c z b ą p i e r w s z ą " c z y „ ż e c z t e r y j e s t liczbą
pierwszą", t a k ż e musi denotować istniejące obiekty. Zgodnie z t y m ,
w s w o i m czasie p r z y p u s z c z a n o , ż e jeśli w i e m a l b o w i e r z ę , że t r z y
jest liczbą pierwszą, t o t a m o j a wiedza czy wiara s t a n o w i specjalną
relację, zachodzącą między m n ą — z jednej strony, a p r a w d ą
czy f a k t e m d e n o t o w a n y m przez zdanie „ t r z y jest liczbą pierw­
szą" — z d r u g i e j s t r o n y . G d y u k ł a d a m z m y ś l o n ą h i s t o r i ę a l b o jej
s ł u c h a m , t o w y o b r a ż a n i e sobie przeze m n i e c e n t a u r ó w czy p a n a
P i c k w i c k a jest szczególną relacją, k t ó r a zachodzi m i ę d z y m n ą
a t y m i c e n t a u r a m i czy t y m g o d n y m dżentelmenem. Nie mógłbym
Teoria znaczenia 501

g o sobie w y o b r a z i ć , g d y b y n i e i s t n i a ł o n w s t o p n i u w y s t a r c z a j ą c y m
do tego, b y w y s t ę p o w a ć j a k o d r a g i człon w tej postulowanej
r e l a c j i b y c i a w y o b r a ż a n y m sobie p r z e z e m n i e .
N a k o n i e c , ż e b y k r ó t k o r o z w a ż y ć t o , co się n i e o c z e k i w a n i e
okazało sprawą decydującą: muszą istnieć — w sposób samo­
1 8
dzielny bądź z a l e ż n y — klasy, mianowicie d e n o t a t y odpo­
wiadające t a k i m zwrotom d e s k r y p t y w n y m , r o z u m i a n y m jako
zbiorowe i w y s t ę p u j ą c y m w liczbie m n o g i e j , j a k n p . : „słonie
w B i r m i e " czy „ludzie n a Księżycu". O takich to właśnie klasach
czy z b i o r a c h m ó w i m y , że s k ł a d a j ą się o n e — w p i e r w s z y m w y ­
p a d k u , p o w i e d z m y , z 3000 elementów, a w d r u g i m z 0 elementów.
A b y w y n i k i o b l i c z e ń b y ł y p r a w d z i w e b ą d ź f a ł s z y w e , m u s z ą ist­
nieć b y t y podlegające orzekaniu liczbowemu; a b y zaś p r a w d z i w e
bądź fałszywe były twierdzenia a r y t m e t y k i , musi istnieć —
w sposób samodzielny lub zależny — nieskończony zbiór takich
klas.
N a s a m y m p o c z ą t k u t e g o s t u l e c i a E u s s e l l z a j m o w a ł sig_ w y k r y ­
w a n i e m p e w n y c h n i e m o ż l i w y c k „do p r z y j ę c i a , s z c z e g ó ł ó w w ~ o b i ^ -
bie całokształtu d o k t r y n y , wedle której k a M e m u sensownemu
podmiotowi g r a m a t y c z n e m u musi odpowiadać właściwy d e -
n o t a t w taki sposób jak Fido odpowiada nazwie „Fido". Kiedy
?

w y p o w i a d a m y prawdziwy sąd logiczny: „ k w a d r a t o w e koła nie


19
i s t n i e j ą " , n a p e w n o n i e m o ż n a "od"™ńas w y m a g a ć s t w i e r d z e n i a , i
2 0
że k w a d r a t o w e k o ł a j e d n a k ż e r e a l n i e i s t n i e j ą w s p o s ó b z a l e ż n y . |
Sąd, iż f a ł s z e m j e s t , że c z t e r y t o l i c z b a p i e r w s z a , j e s t s ą d e m p r a w - ]
dziwym, ale jego p r a w d z i w o ś ć n a p e w n o nie m o ż e n a s zniewolić

18
„Existent or subsistent objects"; w języku polskim brak odpowiedni­
ków pozwalających na odróżnienie t y c h dwóch rodzajów istnienia: egzystencji
i subzystencji, z których pierwszy — to istnienie w sensie mocniejszym, nie­
zależne, samodzielne. Wprawdzie można różnicę t ę oddać za pomocą opisania,
np. mówiąc o obiektach samoistnych bądź istniejących w zależności od tego,
czy jakiś inny przedmiot samodzielnie istnieje; taki jednak przekład wydaje
się zbyt rozwlekły i ciężki.
19 u
„Do not e x i s t , czyli „nie istnieją samodzielnie".
20
„Do subsist", czyli „istnieją w sposób zależny". Tutaj termin „subsist"
przysłiiguje denotatowi, którego istnienie b y w a wyznaczone przez realne
wystąpienie pewnego wyrażenia.,.. -A
34*
502 Gilbert Byle

d o t e g o , b y ś m y w s z e c h ś w i a t z a l u d n i l i n i e s k o ń c z e n i e wielką p o ­
p u l a c j a fałszów.
W ł a ś n i e j e d n a k k l a s y b y ł y t y m , co j a k o p i e r w s z e s p o w o d o ­
w a ł o n i e t y l k o r z e c z y n i e m o ż l i w e d o p r z y j ę c i a , lecz w r ę c z k a t a s t r o ­
f a l n e s p r z e c z n o ś c i ; i t o n i e t y l k o p e r y f e r y c z n e s p r z e c z n o ś c i lo­
g i c z n e , lecz s p r z e c z n o ś c i w s a m y m s e r c u t y c h w ł a ś n i e z a s a d , n a
k t ó r y c h — w e d l e o p i n i i F r e g e g o i E u s s e l l a — o p i e r a się m a t e ­
m a t y k a . W klasy m o ż e m y łączyć nie tylko zwykłe p r z e d m i o t y ,
t a k i e j a k k a r t y d o g r y c z y k a w a l e r o w i e , lecz r ó w n i e ż r z e c z y t a k i e ,
j a k s a m e k l a s y . M o g ę z a p y t a ć , ile j e s t b u t ó w w p o k o j u , a t a k ż e —
ile p a r b u t ó w ; p a r a z a ś b u t ó w t o j u ż k l a s a . P r z y p u ś ć m y w i ę c
t e r a z , że b u d u j ę k l a s ę w s z y s t k i c h k l a s , k t ó r e n i e są, co w k a ż d y m
razie m o ż n a rzec o większości klas, s w y m i w ł a s n y m i e l e m e n t a m i .
C z y t a k l a s a b ę d z i e — c z y t e ż n i e b ę d z i e — j e d n y m ze s w y c h
w ł a s n y c h e l e m e n t ó w ? J e ś l i o b e j m u j e o n a s a m ą siebie, t o f a k t t e n
s p r a w i a , że o w a k l a s a p r z e s t a j e b y ć j e d n ą z t y c h r z e c z y , k t ó r e —
w e d l e p o d a n e j c h a r a k t e r y s t y k i — m a o b e j m o w a ć ; jeśli n i e j e s t
t ona jedną z rzeczy, które obejmuje, to t e n właśnie fakt jest t y m .
^ co k w a l i f i k u j e ją j a k o j e d e n s p o ś r ó d jej w ł a s n y c h e l e m e n t ó w .
S a m a więc p r o s t a logika nie pozwala n a to, b y pewne, po­
z o r n i e d e n o t u j ą c e , w y r a ż e n i a d e n o t o w a ł y . P o w i e d z e n i e , że i s t n i e j ą
obiekty denotowane przez zwrot „kwadratowe koło", jest czymś
co n a j m n i e j n i e w i a r o g o d n y m ; w p o w i e d z e n i u , że k l a s a , k t ó r a j e s t
e l e m e n t e m s a m e j siebie, i s t n i e j e p o d w a r u n k i e m , że n i e j e s t o n a
s w y m w ł a s n y m e l e m e n t e m , i vice versa — t k w i s p r z e c z n o ś ć
wewnętrzna.
Eussell był już zmuszony powiedzieć o p e w n y c h wyrażeniach,
k t ó r e — w e d ł u g d a w n i e j s z e j " o p l n n ^ — coś n a z y w a j ą c z y d e n o t u j ą ,
że n a l e ż y j e p o t r a k t o w a ć j a k o w y j ą t k i . N i e są t o n a z w y , lecz —
jak je T i a l ^ w ^ czyli w y r a ż e n i a ,
k t ó r e s a m o d z i e l n i e n i e m a j ą z n a c z e n i a , w sensie d e n o t a c j i ; i c h
r o l a p o l e g a n a w s p o m a g a n i u w y r a ż e ń , k t ó r e , j a k o c a ł o ś ć , coś d e n o ­
t u j ą . ( T o t o s a m o , co Mili m ó w i ł d a w n i e j o s ł o w a c h s y n k a t e g o r e m a -
tycznych). Dokładnie t a k samo, jak od średniowiecza trakto­
w a n o n p . słówka „i", „nie", „ t h e " , „niektórzy" oraz „jest", obecnie
zaczęto t r a k t o w a ć również pewne wyrażenia innego rodzaju.
Teoria znaczenia 503

W i s t o c i e , c h o ć n i e explicite, E u s s e l l głosił, że n p . z w r o t y d e s k r y p ­
t y w n e są t a k s a m o s y n k a t e g o r e m a t y c z n e , j a k się t o z a w s z e m ó w i ł o
o słowach „nie" ,„i" oraz j e s t " . Eussell b y ł t u t a j bliski przyzna­
a

n i a , iż r o z u m i e n i e c z y z n a c z e n i e w y r a ż e ń w i e l u r o d z a j ó w t o k w e s t i a
n i e n a z y w a n i a r z e c z y , lecz m ó w i e n i a r z e c z y . Ciągle j e d n a k
p o z o s t a w a ł o n — j a k m y ś l ę — p o d w p ł y w e m i d e i , że s a m o m ó ­
wienie j e s t j e d y n i e i n n ą o d m i a n ą n a z y w a n i a , m i a n o w i c i e n a z y w a ­
niem zespołu czy „przedmiotu intencjonalnego", czy sądu lo­
gicznego, czy faktu — któregoś z p o s t u l o w a n y c h Fidonów
2 1
rationis .
Zrobił on jeszcze j e d e n b a r d z o w a ż n y k r o k dalej w k i e r u n k u
u p o r a n i a się z t a k i m i p a r a d o k s a m i , j a k k l a s y k l a s n i e b ę d ą c y c h
w ł a s n y m i e l e m e n t a m i . Z a c z ą ł b o w i e m p o s ł u g i w a ć się r o z r ó ż n i e ­
n i e m , Millowi w p r a w d z i e z n a n y m , a l e p r z e z e ń n i e w y k o r z y s t a n y m ,
r o z r ó ż n i e n i e m — z j e d n e j s t r o n y z d a ń , k t ó r e są p r a w d z i w e l u b
fałszywe, a z drugiej strony z d a ń , k t ó r e choć p o p r a w n e p o d wzglę­
d e m s ł o w n i c t w a i s k ł a d n i , n i e m n i e j j e d n a k są n o n s e n s o w n e , b e z ­
s e n s o w n e b ą d ź a b s u r d a l n e i z t e g o p o w o d u n i e są a n i p r a w d z i w e ,
ani fałszywe. I c h potwierdzenie oraz ich zaprzeczenie t o potwier­
dzenie i zaprzeczenie niczego. Z powodów, stanowiących właściwy
p r z e d m i o t z a i n t e r e s o w a ń logiki, p e w n e g o r o d z a j u powiązania
słów i z w r o t ó w w z d a n i u — d a j ą w efekcie r z e c z y , k t ó r y c h n i e m o ż n a
sensownie powiedzieć. N p . , nie m a odpowiedzi n a owo właśnie
p y t a n i e , czy klasa wszystkich klas, nie będących swymi w ł a s n y m i
e l e m e n t a m i , j e s t e l e m e n t e m s a m e j siebie. S ł a w n a E u s s e l l o w s k a
teoria t y p ó w stanowiła próbę sformułowania przesłanek logicznych,
k t ó r e s p r a w i a j ą , że p y t a n i e t o j e s t n i e p o p r a w n e . N i e m a t u p o ­
t r z e b y r o z w a ż a ć , c z y b y ł a t o p r ó b a u d a n a . T y m , co n a s o b c h o d z i ,
a co w y w o ł a ł o w i e l k ą z m i a n ę w p ó ź n i e j s z e j filozofii, j e s t f a k t i ż ?

n a r e s z c i e z d a n o sobie s p r a w ę , że p o j ę c i e z n a c z e n i a s t a n o w i j j r z y -
najmniej w pewnych rozstrzygających kontekstach, obwersję
p o j ę c i a n o n s e n s u , j e s t t y m , co m o ż n a p o w i e d z i e ć p r a w d z i w i e
l u b f a ł s z y w i e ; p r z e c i w s t a w i o n o j e w k o ń c u temu,..czego,nie m o ż n a
sensownie powiedzieć. Pojęcie znaczenia nareszcie oderwano

„Fidonów umysłu", czyli Fidonów dany cli wyłącznie myślowo.


504 Gilbert Byle

częściowo od pojęcia n a z y w a n i a , a n a n o w o związano z pojęciem


w y g ł a s z a n i a t w i e r d z e ń . U z n a n o , że w c h o d z i o n o w s k ł a d , c z y n a w e t
stanowi d z i e d z i n ę ^ J k t ó r a z a w s z e n a l e ż a ł a d o k o m p e t e n c j i l o g i k i ;
a że li^tąlalHe^i k o d y f i k a c j a T r ^ g u ł s ą ^ p ^ z y n a j m n i e j częścią u r z ę d o ­
w e g o z a k r e s u o b o w i ą z k ó w l o g i k i , p r z e t o w r e s z c i e z a u w a ż o n o , iż
p o j ę c i e z n a c z e n i a j e s t w j a k i ś s p o s ó b złbżoiie z r e g ń ł . Z n a j o m o ś ć
z n a c z e n i a d a n e g o w y r a z u p o c i ą g a z a s o b ą o r i e n t a c j ę , co p r z y j e g o
p o m o c y m o ż n a , a c z e g o n i e m o ż n a (logicznie) p o w i e d z i e ć . P o ­
ciąga za sobą orientację w zbiorze zakazów, u p r a w n i e ń i zobo­
w i ą z a ń , c z y l i — k r ó t k o m ó w i ą c — o r i e n t a c j ę co d o r e g u ł p o s ł u g i ­
w a n i a się t y m w y r a ż e n i e m .
N i e E u s s e l l j e d n a k ż e , lecz W i t t g e n s t e i n b y ł t y m , k t ó r y j a k o
pierwszy uogólnił czy n a pół uogólnił t ę najważniejszą rzecz.
W d z i e l e Tractatus Logico-Philosophicus, które można by uznać
z a p i e r w s z ą k s i ą ż k ę z z a k r e s u filozofii l o g i k i , W i t t g e n s t e i n j e d n ą
nogą jeszcze stał w n h n z j ^ ^ A n o t ^ j o T i i s t ó W i ale d r u g ą już oswo­
b o d z i ł . S p o s t r z e g ł o n i p o w i e d z i a ł n i e t y l k o t o , co p o w i e d z i a n o
p r z e d t e m , m i a n o w i c i e że s ł ó w k a „ n i e " , „ j e s t " , „ i " o r a z i n n e ,
c z y l i t z w . s t a ł e l o g i c z n e , n i e o d n o s z ą się d o o b i e k t ó w , a l e r ó w n i e ż
i t o , co d a w n i e j m ó w i ł t e ż P l a t o n : że z d a n i a n i e są n a z w a m i .
W y g ł a s z a n i e z d a ń t o nie n a z y w a n i e . Z d a w a ł on sobie sprawę,
t a k s a m o j a k F r e g e , że p y t a n i a l o g i k ó w t o n i e p y t a n i a o w ł a s n o ś c i
c z y r e l a c j e d e n o t a t ó w , o ile są t a k o w e , w y r a ż e ń w c h o d z ą c y c h
w s k ł a d z d a ń , k t ó r y c h s t r o n ę l o g i c z n ą p o d d a j e się b a d a n i u .
Spostrzegł również, że w s z y s t k i m i słowami i z w r o t a m i , k t ó r e mogą
w c h o d z i ć w s k ł a d z d a ń , r z ą d z ą r e g u ł y c z e g o ś , co n a z y w a ł n i e c o
metaforycznie „składnią logiczną" bądź „ g r a m a t y k ą logiczną".
T o właśnie t e reguły ł a m i e m y , g d y słowa i z w r o t y łączymy
z s o b ą t a k , iż w r e z u l t a c i e p o w s t a j e n o n s e n s . L o g i k a j e s t n a u k ą
o o w y c h r e g u ł a c h b ą d ź ją obejmuje. H u s s e r l n a p o c z ą t k u tego
s t u l e c i a p o s ł u g i w a ł się p r a w i e t a k i m s a m y m p o j ę c i e m „ g r a m a ­
t y k i logicznej".
J e d n a k ż e dopiero później W i t t g e n s t e i n świadomie i z roz­
mysłem wyciągnął drugą nogę z obozu denotacjonistów. Gdy
m ó w i ł : „ N i e j p y l ą j c i e o z n a c z e n i e , p y t a j c i e , o. użiycia"^ t o d a w a ł
lekcję, k t ó r e j s a m sobie musiał udzielić p o u k o ń c z e n i u Traktatu.
Teoria znaczenia 505

O w o u ż y c i e w y r a ż e n i a , czyli p o j ę c i e , p r z e z n i e w y r a ż o n e , j e s t t o
r o l a , d o k t ó r e j o d e g r a n i a go u ż y t o , a n i e j a k a ś r z e c z , c z y o s o b a ,
czy zdarzenie, do k t ó r y c h — jak m o ż n a przypuszczać — wyrażenie
t o się o d n o s i . T a k s a m o n i e n a l e ż y s t a w i a ć z n a k u r ó w n o ś c i m i ę d z y
siłą n a b y w c z ą p i e n i ę d z y a t ą k s i ą ż k ą c z y t a m t ą j a z d ą s a m o c h o d e m ,
k t ó r e m o ż n a z a t e p i e n i ą d z e k u p i ć . Siła n a b y w c z a p i e n i ą d z a n i e m a
s t r o n a n i celu p o d r ó ż y . J e s z c z e b a r d z i e j i n s t r u k t y w n a j e s t a n a l o g i a ,
którą następnie Wittgenstein przeprowadził między wyrażeniami
m a j ą c y m i s e n s a f i g u r a m i , s ł u ż ą c y m i d o t a k i c h gier, j a k s z a c h y .
Z n a c z e n i e w y r a ż e n i a i siła, czyli f u n k c j a p i o n k a , k o n i a c z y k r ó ­
l o w e j w s z a c h a c h — wiele m a j ą w s p ó l n e g o . A b y w i e d z i e ć , co
w o l n o , a czego n i e w o l n o k o n i o w i , t r z e b a z n a ć r e g u ł y g r y w s z a c h y ,
a także mogące powstać różnego rodzaju sytuacje szachowe.
O t y m , co w o l n o k o n i o w i s z a c h o w e m u , n i e m o ż n a się d o w i e d z i e ć
n a p o s t a w i e m a t e r i a ł u a n i k s z t a ł t u o w e g o k a w a ł k a k o ś c i słonio-
m
wej, b u k s z p a n u czy cyny, z którego t e n k o ń został — b y ć może —
z r o b i o n y . P o d o b n i e , w i e d z i e ć , co d a n e w y r a ż e n i e z n a c z y , t o wie­
dzieć, j a k je m o ż n a , a j a k go nie m o ż n a stosować, owe zaś reguły,
rządzące stosowaniem go, mogą p o z o s t a w a ć niezmienione dla
w y r a ż e ń b a r d z o r ó ż n y c h p o d względem u k ł a d u fizycznego. Słowo
2 2 2 3
„horse" ani trochę nie jest p o d o b n e do słowa „cheval" ; n a t o ­
m i a s t s p o s ó b p o s ł u g i w a n i a się n i m i j e s t t a k i s a m . G r a j ą o n e t a k ą
samą rolę; mają t e n s a m sens. K a ż d e z nich jest przekładem dru­
g i e g o . Z a p e w n e , r e g u ł y u ż y w a n i a w y r a ż e ń są p o d p e w n y m i w a ż ­
n y m i względami niepodobne do reguł gry. Można kogoś nauczyć
reguł g r y w szachy — od A do Z, z a n i m jeszcze zacznie on grać.
Istnieją podręczniki gry w szachy, podczas g d y nie istnieją pod­
r ę c z n i k i z n a c z e n i a . P o n a d t o r e g u ł y s z a c h o w e są w p e ł n i s p r e c y z o ­
w a n e i nieelastyczne. Kwestię, czy d a n a reguła została złamana,
czy nie, m o ż n a rozstrzygnąć bez dyskusji. P o z a t y m w szachy
gramy, kiedy m a m y na to ochotę, i możemy przestać, kiedy n a m
się p o d o b a , g d y t y m c z a s e m m ó w i e n i e i m y ś l e n i e n i e z a l e ż y o d
n a s z e j o c h o t y i n i e m o ż e m y g o p r z e r w a ć , k i e d y się n a m p o d o b a .
S z a c h y są r o z r y w k ą . M o w a i m y ś l e n i e t o n i e t y l k o r o z r y w k i .
2 2
„Koń" — po angielsku.
2 8
„Koń" — po francusku. *
506 Gilbert Byle

M e m n i e j j e d n a k o w o c z ę ś c i o w e u t o ż s a m i e n i e z n a c z e ń słów z s i ł a m i
czy w a r t o ś c i a m i figur w g r a c h jest ogromnie odkrywcze. Nie m a
t u p o k u s y , b y m n i e m a ć , iż k o ń z a s t ę p u j e c o k o l w i e k l u b że k i e d y
się d o w i a d u j e m y , co k o n i o w i w o l n o , a czego n i e w o l n o , t o d o ­
w i a d u j e m y się, iż j e s t o n z a s t ę p c ą j a k i e g o ś u k r y t e g o b y t u . N i e
m o ż n a b y się n a u c z y ć d o k o n y w a n i a p o p r a w n y c h r u c h ó w p r z y
p o m o c y k o n i a s z a c h o w e g o , n i e n a u c z y w s z y się u p r z e d n i o g r y in­
n y m i f i g u r a m i ; p o d o b n i e n i e m o ż n a się n a u c z y ć s t o s o w a n i a d a n e g o
s ł o w a , g d y w y s t ę p u j e o n o o s o b n o , lecz t y l k o w p o ł ą c z e n i u z i n n y m i
słowami i zwrotami.
O p r ó c z t e g o j e s t j e s z c z e i n n y szczegół, k t ó r y u j a w n i a się d z i ę k i
t e m u p o r ó w n a n i u . M a m y sześć r ó ż n y c h r o d z a j ó w f i g u r s z a c h o ­
wych, a k a ż d y o d g r y w a innego rodzaju rolę. Można sobie wy­
obrazić gry bardziej złożone, w k t ó r y c h w y s t ę p u j e dwadzieścia
c z y d w i e ś c i e figur. T a k w ł a ś n i e r z e c z się m a z j ę z y k a m i . W p r z e c i ­
w i e ń s t w i e d o z a ł o ż e n i a d e n o t a c j o n i s t y c z n e g o , że p r a w i e w s z y s t k i e
słowa, wszystkie zwroty, a n a w e t wszystkie zdania mają t ę wspólną
c e c h ę , iż g r a j ą j e d n ą r o l ę — coś n a z y w a j ą , w s p o m n i a n e p o r ó w ­
2 4
n a n i e j ę z y k a z s z a c h a m i p r z y p o m i n a n a m coś, co ambulando
w i d z i e l i ś m y o d s a m e g o p o c z ą t k u , m i a n o w i c i e f a k t , iż i s t n i e j e n i e
w i a d o m o j a k wiele r ó ż n e g o r o d z a j u słów, z w r o t ó w i z d a ń o r a z iż
wyrażenia, k t ó r y c h u ż y w a m y mówiąc jakieś rzeczy, grają m n ó s t w o
ról najróżniejszego rodzaju. P r z y m i o t n i k i nie spełniają tej funkcji
co p r z y s ł ó w k i , a p o n a d t o n i e w s z y s t k i e p r z y m i o t n i k i s p e ł n i a j ą
t a k ą s a m ą f u n k c j ę . N i e k t ó r e r z e c z o w n i k i są i m i o n a m i w ł a s n y m i ,
ale w i ę k s z o ś ć n i e . I n n e r z e c z y r o b i m y p r z y p o m o c y z d a ń , a i n n e
p r z y p o m o c y większości p o j e d y n c z y c h słów; p o n a d t o zaś p e w n e
r z e c z y , k t ó r e d a j ą się s e n s o w n i e u j ą ć p r z y p o m o c y z d a ń j e d n e g o
r o d z a j u , n i e d a j ą się s e n s o w n i e u j ą ć p r z y p o m o c y z d a ń i n n e g o
rodzaju. I t a k dalej.
Nie istnieje jeden p o d s t a w o w y szablon, t a k i jak „Fido"-Fido,
do którego należałoby nagiąć wszystkie wyrażenia mające zna­
czenie. P r z e c i w n i e , j e s t n i e s k o ń c z e n i e wiele r ó ż n y c h k a t e g o r i i
s e n s u , czyli z n a c z e n i a . N a w e t o w o prima jacie p r o s t e p o j ę c i e n a z y -
2 4
Łac. forma gerundialna w szóstym przypadku od czasownika „ambulo" —
„chodzę naokoło", „przechadzam się"; tu: „podświadomie", „mimochodem".
Teoria znaczenia

w a n i a , czyli d e n o t o w a n i a , o k a z u j e się p o z b a d a n i u p e ł n e we­


w n ę t r z n e j r ó ż n o r o d n o ś c i . Z a i m k i służą d o d e n o t o w a n i a l u d z i
i rzeczy, ale nie w t a k i sposób j a k imiona własne. N i k t s i ę n i e
n a z y w a „ o n " czy „ o n a " . „ S o b o t a " to imię własne, ale nie w t a k i
sam sposób, j a k „ F i d o " jest imieniem w ł a s n y m ; z kolei zaś żadnego
z t y c h d w ó c h n i e u ż y w a się t a k j a k f i k c y j n e g o i m i e n i a w ł a s n e g o
„pan Pickwick". Pojęcie denotacji, k t ó r e m u t a k daleko do tego,
by dostarczyć ostateczne wyjaśnienie pojęcia znaczenia, samo
j e s t — j a k się o k a z u j e — z a l e d w i e j e d n ą gałęzią c z y g a ł ą z k ą
n a d r z e w i e z n a c z e n i a . N i e d l a t e g o w y r a ż e n i a z n a c z ą , że d e n o t u j ą
rzeczy; niektóre wyrażenia dlatego denotują rzeczy, w t e n czy
i n n y s p o ś r ó d k i l k u r ó ż n y c h s p o s o b ó w , że m a j ą z n a c z e n i e . Z n a ­
czenia to nie rzeczy, t o n a w e t nie jakieś b a r d z o dziwne rzeczy.
Z a p o z n a w a n i e się ze z n a c z e n i e m w y r a ż e n i a j e s t b a r d z i e j p o ­
d o b n e d o u c z e n i a się f r a g m e n t u m u s z t r y a n i ż e l i d o n a t r a f i a n i a
na dotychczas niespotykany obiekt. Polega ono n a opanowaniu
s p o s o b ó w p o p r a w n e g o o p e r o w a n i a d a n y m w y r a ż e n i e m o r a z wszel­
kimi jego r ó w n o w a ż n i k a m i .

(2) T e o r i a f i l o z o f i i O b e c n i e p r a g n g _ prześledzić^ b a r d z i e j
już pobieżnie, jaki jest drugi główny m o t y w , skłaniający myśli­
cieli d o z a d a w a n i a a b s t r a k c y j n e g o p y t a n i a , co t o są z n a c z e n i a ,
b ą d ź — n a c z y m t o p o l e g a , że d a n e w y r a ż e n i e m a p e w i e n s e n s .
D o o s t a t n i c h n i e m a l c z a s ó w filozofowie n i e c z ę s t o o d r y w a l i się
o d s w y c h s y s t e m ó w , b y r o z w a ż a ć , co t o j e s t filozofia a l b o c z y m
r ó ż n i się u p r a w i a n i e filozofii o d u p r a w i a n i a n a u k i c z y t e o l o g i i ,
czy m a t e m a t y k i . K a n t był p i e r w s z y m współczesnym myślicielem,
k t ó r y dostrzegł to p y t a n i e i p r ó b o w a ł d a ć n a nie odpowiedź,
a n a w e t d a ł b a r d z o d o b r y jej p o c z ą t e k ; n i e b ę d ę j e d n a k t u t a j
jego odpowiedzi objaśniał.
K w e s t i ą t ą ogół filozofów z a c z ą ł się n a serio p r z e j m o w a ć d o ­
p i e r o j a k i c h ś sześćdziesiąt l a t t e m u . A o b s e s j ą s t a ł a się o n a d o p i e r o
p o o p u b l i k o w a n i u Traktatu. D l a c z e g o filozofia filozofii n a r o d z i ł a
się t a k p ó ź n o i j a k d o t e g o d o s z ł o , że n a r o d z i ł a się w ł a ś n i e w t e d y
i w t a k i sposób?
C z ę s t o n i e z d a j e m y sobie s p r a w y , że s ł o w a „filozofia" i „fi-
sos Gilbert Ryle

lozof" o r a z i c h r ó w n o w a ż n i k i w j ę z y k a c h f r a n c u s k i m i n i e m i e c k i m
p r z e z d ł u g i c z a s m i a ł y z n a c z e n i a o wiele m n i e j w y s p e c j a l i z o w a n e
niż o b e c n i e . W w i e k a c h s i e d e m n a s t y m , o s i e m n a s t y m i w w i ę k s z e j
25
c z ę ś c i d z i e w i ę t n a s t e g o „filozof" b y ł t o savant każdej niemal
s p e c j a l n o ś c i . A s t r o n o m ó w , c h e m i k ó w i b o t a n i k ó w n a z y w a n o „fi­
lozofami", dokładnie t a k samo j a k Locke'a, Berkeleya czy H u m e ' a .
Filozofia D e s c a r t e s a obejmowała jego w k ł a d do o p t y k i n a równi
z jego w k ł a d e m do epistemologii. W języku angielskim przez długi
c z a s n i e i s t n i a ł o ż a d n e o s o b n e słowo n a o k r e ś l e n i e l u d z i , k t ó r y c h
2 6
teraz n a z y w a m y „scientists" . Rzeczownik ten z rozmysłem
u k u t o d o p i e r o w r. 1 8 4 0 , i j e s z c z e w ó w c z a s m u s i a ł o u p ł y n ą ć
t r o c h ę c z a s u , z a n i m się p r z y j ą ł . W s p ó ł c z e ś n i n i e m o g l i n a z y w a ć
N e w t o n a „scientist", ponieważ nie było takiego słowa. G d y t r z e b a
było dokonać rozróżnienia, przeprowadzono je, rozróżniając
„filozofię n a t u r a l n ą " , „moralną" i „filozofię metafizyczną".
J e s z c z e w r. 1887 C o n a n D o y l e n a d w ó c h c z y t r z e c h s t r o n i c a c h
jednego z o p o w i a d a ń opisuje Sherlocka H o l m e s a j a k o zupełnego
i g n o r a n t a w z a k r e s i e filozofii, w n a s z y m o b e c n y m t e g o s ł o w a
r o z u m i e n i u , a m i m o t o .jako c z ł o w i e k a , k t ó r y w s w y m p o k o j u
m i a ł p e ł n o i n s t r u m e n t ó w filozoficznych, t z n . n a u k o w y c h , j a k
probówki, r e t o r t y i wagi. M e t a k znów stara K a t e d r a Fizyki
w Oksfordzie n a d a l występuje pod d a w n ą nazwą j a k o K a t e d r a
Filozofii E k s p e r y m e n t a l n e j .
Od tego, wcale ważnego, f r a g m e n t u dziejów etymologicznych
n a l e ż y o d r ó ż n i ć f a k t , iż z a r ó w n o w S z k o c j i , j a k w A n g l i i w y ­
stępowała, c h y b a od czasów H a r t l e y a aż do czasów Sidgwicka
i B r a d l e y a , s i l n a t e n d e n c j a , b y u w a ż a ć , że r ó ż n i c a m i ę d z y filozofią
n a t u r a l n ą , t j . f i z y k ą i biologią, z j e d n e j s t r o n y , a filozofią m e t a ­
fizyczną i moralną, b y ć m o ż e z logiką włącznie, z drugiej — p o ­
l e g a n a t y m , iż t e o s t a t n i e d y s c y p l i n y z a j m u j ą się z j a w i s k a m i
w e w n ę t r z n y m i , p s y c h i c z n y m i , p o d c z a s g d y t e p i e r w s z e — ze­
w n ę t r z n y m i , f i z y c z n y m i . Z n a c z n ą część t e g o , co o b e c n i e o k r e ś l a m y
27
m i a n e m „filozofii", sans płirase , przez długi czas wielu myśli-
25
„Uczony".
2 6
„Uczony", „naukowiec", „przyrodnik".
2 7
„Bez tej nazwy", „nie używając tego słowa".
Teoria znaczenia 509

cieli u t o ż s a m i a ł o — z p e ł n y m p r z e k o n a n i e m , lecz c a ł k i e m b ł ę d ­
n i e — z t y m , co o b e c n i e n a z y w a m y „ p s y c h o l o g i ą " . J o h n S t u a r t
Mili c z a s a m i , lecz n i e z a w s z e , d l a o k r e ś l e n i a s t u d i ó w e m p i r y c z ­
n y c h n a d c z y n n o ś c i a m i u m y s ł u l u d z k i e g o p o s ł u g u j e się w i e l k i m
słowem „metafizyka". Przeciwko t e m u utożsamieniu podniosły
się p r o t e s t y , z w ł a s z c z a z e s t r o n y t e o l o g i i filozoficznej, p r z e z d ł u g i
j e d n a k c z a s a n t y t e o l o g o w i e p o z o s t a w a l i p r z y s w o i m . Filozof,
sans phrase, b y ł t o u c z o n y w z a k r e s i e s p r a w u m y s ł u , p s y c h i k i
i moralności, uczony, który b y ł zwolniony od pracy w labora­
t o r i u m c z y o b s e r w a t o r i u m d l a t e g o t y l k o , że o k a z y s w e g r o m a d z i ł
w d o m u , w drodze introspekcji. N a w e t Mansel, s a m będąc teolo­
giem filozoficznym z d o b r y m k a n t o w s k i m w y p o s a ż e n i e m , u t r z y ­
m y w a ł , że n a u k a o z j a w i s k a c h d u c h o w y c h , t o , co n a z y w a m y
„psychologią", jest rzeczywistą bazą ontologicznych n a w e t czy
teologicznych spekulacji.
N i e t y l k o w i ę c s z e r o k i z a s i ę g s ł o w a „filozofia" z a c h ę c i ł l u d z i
d o t e g o , b y n i e d o p a t r y w a l i się ż a d n y c h w a ż n y c h r ó ż n i c m i ę d z y
t y m , co r o b i ą — j a k i c h t e r a z n a z y w a m y — u c z e n i , a t y m ,
co — filozofowie, w o b e c n y m t e g o s ł o w a z n a c z e n i u ; o t o p o n a d t o ,
n a w e t g d y t a k i c h r ó ż n i c s z u k a n o , t o c z ę s t o j a w i ł y się o n e j a k o
różnice między b a d a n i e m zjawisk fizycznych, p r o w a d z o n y m przez
uczonego w laboratorium,- a b a d a n i e m zjawisk psychicznych,
d o k o n y w a n y m p r z e z p s y c h o l o g a , za p o m o c ą i n t r o s p e k c j i .
J a k mi się z d a j e , t r z y g ł ó w n i e c z y n n i k i s p r a w i ł y , iż u p a d ł
p o g l ą d , w e d l e k t ó r e g o u p r a w i a n i e filozofii, w n a s z y m sensie,
idzie w p a r z e z u p r a w i a n i e m n a u k p r z y r o d n i c z y c h l u b p r z y n a j ­
m n i e j n a u k i o p s y c h i c e , czyli p s y c h o l o g i i .
P o pierwsze, mistrzowie m a t e m a t y k i , tacy j a k Frege, Husserl
i E u s s e l l , m u s i e l i r a t o w a ć j ą p r z e d w ł a ś c i w y m szkole J o h n a
S t u a r t a Milla e m p i r y z m e m p o ł ą c z o n y m z p s y c h o l o g i z m e m . P r a w d y
m a t e m a t y c z n e n i e są z w y k ł y m i iŁC^Inięmami p s y c h o l o g i c z n y m i ;
r ó w n a n i a t o n i e z w y k ł a , p r o t o k o ł y , ^ „ głęboko ^wyrytych skoja­
r z e ń i d e i ; p r z e d m i o t y g e o m e t r i i n i e są u l e p i o n e z t e j s a m e j g l i n y
co w y o b r a ż e n i a . M a t e m a t y k a c z y s t a j e s t n a u k ą n i e i n d u k c y j n ą
i n i e i n t r o s p e k c y j n ą . J e j d o w o d y są ścisłe, t e r m i n y p r e c y z y j n e ,
a jej twierdzenia t o p r a w d y powszechne, nie tylko zaś w wysokim
510 , ; . Gilbert Byle '

s t o p n i u o g ó l n e . D o w o d y i t w i e r d z e n i a l o g i k i f o r m a l n e j , czyli
s y m b o l i c z n e j , o d z n a c z a j ą się t y m s a m y m co i m a t e m a t y c z n e
dostojeństwem. A z a t e m , skoro logika z pewnością s t a n o w i część
filozofii, p r z e t o n i e całą filozofię m o ż n a z a l i c z y ć d o „ n a u k o s p r a ­
w a c h d u c h a " . M u s i j e d y i s t n i e ć j a k i e ś p o l e czy d z i e d z i n a p o z a
d z i e d z i n ą m a t e r i i i d z i e d z i n ą d u c h a ; i p r z y n a j m n i e j część filozofii
w i ą ż e się z ową t r z e c i ą d z i e d z i n ą , d z i e d z i n ą n i e m a t e r i a l n y c h ,
a także nieduchowych „obiektów logicznych" — takich jak: po­
j ę c i a , p r a w d y , fałsze, k l a s y , l i c z b y i i m p l i k a c j e .
P o drugie, s a m a owa, u p r a w i a n a w fotelu, n a u k a o duszy,
czyli p s y c h o l o g i a i n t r o s p e k c y j n a , z a c z ę ł a u s t ę p o w a ć m i e j s c a p s y ­
chologii e k s p e r y m e n t a l n e j , l a b o r a t o r y j n e j . T a c y p s y c h o l o g o w i e ,
j a k J a m e s , zaczęli się z a p i s y w a ć d o s z k o ł y fizjologów i s t a t y s t y ­
k ó w . P s y c h o l o g i a n a u k o w a p o c z ę ł a z r a z u w s p ó ł z a w o d n i c z y ć za­
r ó w n o z p s y c h o l o g i ą a priori, j a k i n t r o s p e k c y j n a , n a s t ę p n i e z a ś
r u g o w a ć j e , a m i l c z ą c e ż ą d a n i a epistemologów^, filozofów m o r a l ­
n y c h i logików, b y ich specjalności b y ł y n a u k a m i o s p r a w a c h
ducha, musiały ulec t y m , k t ó r z y stosowali m e t o d y i narzędzia
c i e s z ą c y c h się s z a c u n k i e m n a u k . W y ł o n i ł a się więc k w e s t i a , co
w t a k i m r a z i e j e s t p r z e d m i o t e m d o c i e k a ń e p i s t e m o l o g ó w , filo­
zofów m o r a l n y c h i l o g i k ó w , s k o r o n i e są n i m , j a k p i e r w o t n i e
m n i e m a n o , s t a n y i p r o c e s y p s y c h i c z n e . D o p i e r o w n a s z y c h cza­
sach, w k a ż d y m razie w większości u n i w e r s y t e t ó w brytyjskich,
p s y c h o l o g o w i e u t w o r z y l i swój w ł a s n y f a k u l t e t , o d r ę b n y w s t o ­
s u n k u d o w y d z i a ł u filozoficznego.
P o trzecie, B r e n t a n o za pomocą a r g u m e n t ó w zaczerpniętych
ze ź r ó d e ł ś r e d n i o w i e c z n y c h p o p i e r a ł p o g l ą d Milla, r y c h ł o p r z e z e ń
z a p o m n i a n y , i u z n a w a ł za aprioryczną zasadę psychologii j a k o
t a k i e j , iż d o i s t o t y s t a n ó w i p r o c e s ó w p s y c h i c z n y c h n a l e ż y , że
dotyczą one przedmiotów lub treści. Poniekąd t a k jak w grańta-
2 8
t y c e c z a s o w n i k p r z e c h o d n i w y m a g a b i e r n i k a , w sferze idei,
m y ś l i i u c z u ć a k t y ś w i a d o m o ś c i są n a p r o w a d z a n e n a swe w ł a s n e
m e t a f o r y c z n e b i e r n i k i . W i d z i e ć - — t o w i d z i e ć coś, ż a ł o w a ć — t o
ż a ł o w a ć czegoś, k o n k l u d o w a ć c z y z a k ł a d a ć — t o k o n k l u d o w a ć czy
28
Idzie tu o dopełnienie, przedmiot, w języku polskim m. in. — może
nim być słowo występujące również i w innym niż biernik przypadku.
Teoria znaczenia 511

z a k ł a d a ć , iż t a k a t a k r z e c z y się m a j ą . W y o b r a ż a n i e sobie, t o
co i n n e g o niż r z e c z w y o b r a ż o n a , p o w i e d z m y — c e n t a u r . Cen­
t a u r m a ciało k o n i a i n i e i s t n i e j e . T y m c z a s e m a k t w y o b r a ż a n i a
sobie c e n t a u r a istnieje, ale nie m a ciała k o n i a . Twój a k t myślenia,
że N a p o l e o n p o k o n a ł W e l l i n g t o n a , r ó ż n i się o d m o j e g o a k t u
myślenia o t y m ; natomiast to, o czym myślimy, jest t y m samym,
a p o n a d t o j e s t t y m , co z o s t a ł o w y r a ż o n e w n a s z e j w s p ó l n e j w y ­
p o w i e d z i : „że N a p o l e o n p o k o n a ł W e l l i n g t o n a " . T o co j e s t p r a w d ą ,
;

g d y m o w a o a k t a c h p s y c h i c z n y c h , b y w a n a ogół f a ł s z y w e , j e ś l i
i d z i e o i c h b i e r n i k i , czyli „ p r z e d m i o t y i n t e n c j o n a l n e " — i vice
versa.
T a k się s t a ł o , iż d w a j u c z n i o w i e B r e n t a n y , M e i n o n g i H u s s e r l ,
b y l i z r ó ż n y c h p r z y c z y n — szczególnie, c h o ć n i e w y ł ą c z n i e , za­
interesowani s t o s o w a n i e m tej z a s a d y intencjonalności, czyli prze-
chodniości, do intelektiialnych a k t ó w świadomości, w odróżnieniu
o d jej a k t ó w z m y s ł o w y c l i , w o l u n t a r n y c h c z y e m o c j o n a l n y c h .
P o s t a w i l i sobie o n i m i a n o w i c i e j a k o cel s p r o s t o w a n i e u w a g L o c k e ' a —
Hume'a—Milla na t e m a t abstrakcji, pojęcia, pamięci, sądzenia,
p r z y p u s z c z a n i a , w n i o s k o w a n i a i in. — za p o m o c ą odróżniania
w k a ż d y m w y p a d k u : rozmaitych osobistych, krótkotrwałych
i powtarzalnych a k t ó w pojmowania, pamiętania, sądzenia, przy­
p u s z c z a n i a i w n i o s k o w a n i a — z jednej s t r o n y , a z drugiej — ich
p u b l i c z n y c h , n i e c h w i l o w y c h p r z e d m i o t ó w , m i a n o w i c i e p o j ę ć , są­
d ó w w sensie l o g i c z n y m o r a z i m p l i k a c j i , s t a n o w i ą c y c h o b i e k t y w n e
k o r e l a t y t a m t y c h p i e r w s z y c h . O ile F r e g e z z e w n ą t r z a t a k o w a ł
psychologistyczne u w a g i o myśleniu, oni a t a k o w a l i je od w n ę t r z a .
O ile F r e g e d o w o d z i ł , iż w l i c z b a c h n i e m a n i c p s y c h i c z n e g o a n i ,
o c z y w i s t a , f i z y c z n e g o , H u s s e r l i M e i n o n g w s k a z y w a l i , że jeśli)
1
procesy myślowe liczenia i r a c h o w a n i a mają b y ć t y m , c z y m są
w r z e c z y w i s t o ś c i , t o m u s z ą o n e m i e ć swe p r z e d m i o t y , czyli o b i e k t y ,
ilościowo i j a k o ś c i o w o i n n e niż s a m e t e p r o c e s y . F r e g e m ó w i ł ,
iż u w a g i Milla o b y t a c h m a t e m a t y c z n y c h d l a t e g o są f a ł s z y w e ,
że p s y c h o l o g i c z n e ; H u s s e r l i M e i n o n g w i s t o c i e głosili^ iż sąmą__
psychologia jest fałszywa, gdyż jest psychologią ^,nieintencjo-
nalną". Rezultat jednakże był prawie taki sam. Rąbiąc różnymi
s i e k i e r a m i , w s z y s c y t r z e j d o r o b i l i się c z e g o ś , co — z g r u b s z a
512 Gilbert Ryle

biorąc — ochrzcić m o ż n a m i a n e m wniosków „platopistyeznych".


| Wszyscy trzej popierali d o k t r y n ę , wedle której istnieje trzecia
l dziedzina b y t ó w , niefizycznych i niepsychicznych zarazem, za-
j mieszkana przez takie rzeczy, j a k : pojęcia, liczby, klasy i sądy
| w sensie l o g i c z n y m .
\ T a k Husserł j a k i Meinong gotowi byli wszystkie t e przed­
mioty myślenia n a równi — objąć j e d n y m wspólnym m i a n e m
z n a c z e ń (Bedeutungen), g d y ż t o , co m y ś l ę , j e s t t y m s a m y m , co
przekazują słowa, z w r o t y l u b zdania, za p o m o c ą k t ó r y c h w y r a ż a m
t o , . c o m y ś l ę . P r z e d m i o t y ^ „ b i e r n i k i " mych..id.oL.araz s ą d ó w , t o
z n a c z e n i a m y c h słów i z d a ń . Z t e g o j u ż ł a t w o w y n i k ł o , że z a ­
równo H u s s e r l j a k Meinong, d u m n i ze swego nowQ_wydzielonego
k r ó l e s t w a , doszli d o w n i o s k u , iż j e s t o n o t ą w ł a d n i e d z i e d z i n ą ,
k t ó r a s t a n o w i u p r a g n i o n y s w o i s t y p r z e d m i o t l o g i k i i filozofii,
z konieczności ignorowany przez nauki p r z y r o d n i c z e ^ fizykalne
i p s y c h o l o g i c z n e . A k t y i s t a n y p s y c h i c z n e są p r z e d m i o t e m p s y ­
chologii. O b i e k t y f i z y c z n e i z d a r z e n i a są p r z e d m i o t e m n a u k fizy­
k a l n y c h i b i o l o g i c z n y c h . Filozofii p o z o s t a w i o n o r o l ę n a u k i o t e j
trzeciej dziedzinie, złożonej głównie, choć nie całkowicie, z przed­
m i o t ó w myśli, czyli ze znaczeń, n o w y c h i frapujących b y t ó w ,
k t ó r e świeżo w y d z i e l o n o j a k o o s o b n y o b i e k t b a d a ń , s t o s u j ą c
B r e n t a n o w s k ą z a s a d ę i n t e n c j o n a l n o ś c i d o swoiście i n t e l e k t u a l ­
n y c h , czyli p o z n a w c z y c h a k t ó w ś w i a d o m o ś c i . .. ' /
T a k w i ę c w c i ą g u p i e r w s z y c h dziesięciu l a t n a s z e g o s t u l e c i a
filozofowie i l o g i c y zaczęli s o b i e z d a w a ć s p r a w ę , ż e i c h s p e c j a l ­
nością n i e j e s t t o , c z y m z a j m u j e się t a c z y i n n a d y s c y p l i n a n a u k o w a ,
n p . psychologia; a n a w e t że ich b a d a n i a nie mają b y n a j m n i e j
charakteru indukcyjnego, eksperymentalnego ani obserwacyj­
n e g o . S k u p i a ł y się o n e z w ł a s z c z a w o k ó ł p o d s t a w o w y c h p o j ę ć
i z a s a d m a t e m a t y k i i w y d a w a ł o się, ż e d o t y c z ą s p e c j a l n e j dzie­
dziny, nie zajętej przez żadną inną dyscyplinę, mianowicie tzw. trze­
ciego k r ó l e s t w a o b i e k t ó w l o g i c z n y c h , czyli znaczeń.^WTym j a -
m y m j c z a s i e i do pewnego stopnia p o d ' ^ ł y w e m ^ p i s a n y c h oko­
liczności M o o r e k o n s e k w e n t n i e , a E u s s e l l z p r z e r w a m i — p r o w a ­
dzili s w e n i e w ą t p l i w i e filozoficzne i l o g i c z n e b a d a n i a , s t o s u j ą c
s p e c j a l n y modus operandi. Oni to — i nie tylko oni — z roz-
Teoria znaczenia 513

mysłem i wyraźnie próbowali dokonać analizy pojęć i sądów


w sensie l o g i c z n y m , z a d a j ą c p y t a n i e , co t o n a p r a w d ę z n a c z y ,
k i e d y m ó w i m y n p . , że t o j e s t d o b r e , czy że t o j e s t p r a w d z i w e ,
czy że c e n t a u r y n i e i s t n i e j ą , czy że w i d z ę k a ł a m a r z , a l b o j a k i e
z a c h o d z ą r ó ż n i c e m i ę d z y d a j ą c y m i się w y o d r ę b n i ć s e n s a m i cza­
s o w n i k a „ w i e d z i e ć " o r a z c z a s o w n i k a „ b y ć " ? T o , co M o o r e r o b i ł
w p r a k t y c e s t a l e , a E u s s e l l — c z ę s t o , z d a w a ł o się p i ę k n i e ilu­
s t r o w a ć u j ę t ą w s p o s ó b ogólny," i i p . p r z e z H u s s e r l a i M e i n o n g a ,
c h a r a k t e r y s t y k ę s w o i s t y c h z a i n t e r e s o w a ń filozofii i logiki, m i a ­
n o w i c i e iż n a u k i t e z a j m u j ą się b a d a n i e m o w e g o t r z e c i e g o k r ó ­
l e s t w a z n a c z e ń . W t e n s p o s ó b filozofia u z y s k a ł a p r a w o d o ż y c i a
swym"'"własnym życiem, a nie jako z d y s k r e d y t o w a n a preten­
d e n t k a do stanowiska nauki o duszy, ani też jako e m e r y t o w a n a
2 9
s ł u ż e b n i c a demodee teologii. Z a c z ę ł a p o n o s i ć o d p o w i e d z i a l n o ś ć z a
pewien swoisty zespół faktów, faktów m a ją c y c h c h a r a k t e r ja­
skrawo platonistyczny.
P r z e d p i e r w s z ą w o j n ą ś w i a t o w ą d y s k u s j e n a t e m a t s y t u a c j i i roli
filozofii vis-d-vis nauk matematycznych i empirycznych były
z r e g u ł y p o w i e r z c h o w n e i w i ą z a ł y się z d y s k u s j a m i w i n n y c h
s p r a w a c h . Tractatus W i t t g e n s t e i n a b y ł g r u n t o w n ą p r a c ą n a u k o w ą
p o ś w i ę c o n ą u t r w a l e n i u p o z y c j i — p r z e d e w s z y s t k i m l o g i k i for­
m a l n e j , lecz r ó w n i e ż , co b y ł o k o n i e c z n y m n a s t ę p s t w e m , p o z y c j i
filozofii o g ó l n e j . T o w ł a ś n i e b y ł a k s i ą ż k a , k t ó r a d o m i n u j ą c y m i
u c z y n i ł a z a g a d n i e n i a t e o r i i l o g i k i i t e o r i i filozofii. W W i e d n i u
n i e k t ó r e j e j p o u c z e n i a s t o s o w a n o p o l e m i c z n i e , m i a n o w i c i e w celu
o b a l e n i a p r e t e n s j i filozofii d o r o l i n a u k i o t r a n s c e n d e n t n y c h
p r z e d m i o t a c h r z e c z y w i s t y c h . W A n g l i i , n a ogół, i n n e z n ó w n a u k i ,
z a w a r t e w t y m dziele, s t o s o w a n o w s p o s ó b b a r d z i e j k o n s t r u k ­
t y w n y , m i a n o w i c i e w c e l u u s t a l e n i a f u n k c j i p o z y t y w n y c h , speł­
n i a n y c h p r z e z t w i e r d z e n i a filozoficzne, a n i e s p e ł n i a n y c h p r z e z
twierdzenia n a u k szczegółowych. W Anglii zainteresowania sku­
p i a ł y się p r z e w a ż n i e w o k ó ł W i t t g e n s t e i n o w s k i e g o o p i s u filozofii
j a k o d z i a ł a l n o ś c i p o l e g a j ą c e j n a k l a r o w a n i u , czyli w y j a ś n i a n i u ,
znaczenia wyrażeń u ż y w a n y c h np. przez uczonych; a zatem wokół

„Niemodnej", „wyszłej z mody".


514 Gilbert Ryle

u z d r a w i a j ą c y c h w a l o r ó w w y k ł a d u W i t t g e n s t e i n a o t y m . co n o n ­
s e n s o w n e . W W i e d n i u i n t e r e s o w a n o się g ł ó w n i e e w e n t u a l n ą siłą
śmiercionośną u w a g Wittgensteina o nonsensie. I tu, i t a m zda­
w a n o s o b i e s p r a w ę , że k r y t e r i a p o d z i a ł u n a t o , co s e n s o w n e , o r a z
t o , co n o n s e n s o w n e , n a l e ż y p o d d a ć s y s t e m a t y c z n y m b a d a n i o m
i że p r z e p r o w a d z e n i e t y c h b a d a ń j e s t r z e c z ą filozofa, a n i e p r z e d ­
stawiciela n a u k i szczegółowej.
W t y m punkcie u p a d e k denotacjonistycznej teorii znaczenia
z a c z ą ł w y w i e r a ć w p ł y w n a t e o r i ę filozofii j a k o n a u k i o z n a c z e n i a c h
p o j m o w a n y c h w sposób platonistyczny. Jeśli znaczenie wyrażenia
t o n i e b y t p r z e z o w o w y r a ż e n i e d e n o t o w a n y , lecz r o d z a j o p e r a c j i
w y k o n y w a n e j p r z y j e g o p o m o c y , je4łi t o n i e n o m i n a t , lecz. r o l a , — 4 o
takie s t a w i a n i e ś p r a w y , jak g d y b y istniało jakieś-Trzecie Królestwo,
k t ó r e g o o b y w a t e l a m i są z n a c z e n i a , n i e t y l k o w y w o ł u j e s p r z e c i w ,
ale zdecydowanie w p r o w a d z a w błąd. Można odróżnić tego oto
k o n i a szachowego j a k o k a w a ł e k kości słoniowej — od roli, j a k ą on
czy k a ż d a t a k a figura może g r a ć w szachach; ale owa rola, będąca
jego udziałem, to nie jakiś n o w y b y t , zrobiony z jakiejś"tajemni­
czej n i e - k o ś c r ś l ó m ó w e j . M e m a t a k i c h d w o c l r ^ n i d e t e k , ż e b y j e d n o
s ł u ż y ł o d o p r z e c h o w y w a n i a figur s z a c h o w y c h z k o ś c i s ł o n i o w e j ,
a drugie, dziwniejsze, do p r z e c h o w y w a n i a ich funkcji w szachach.
Podobnie, m o ż n a odróżnić wyrażenie j a k o zbiór sylab — od jego
f u n k c j i . Z u p e ł n i e o d m i e n n y z b i ó r s y l a b m o ż e m i e ć t ę s a m ą , co
d a n y , funkcję. Ale rozumienie czy sens w y r a ż e n i a to nie ż a d n a
n o w a substancja czy p o d m i o t orzekania. M e jest t o jakiś obiekt
n i e f i z y c z n y i n i e p s y c h i c z n y z a r a z e m ; a l e n i e d l a t e g o , że j e s t on
o b i e k t e m f i z y c z n y m , a l b o że j e s t o n o b i e k t e m p s y c h i c z n y m .
A skoro nie obiekt, to i nie o b y w a t e l platońskiego królestwa
o b i e k t ó w . P o w i e d z e n i e z a t e m , iż filozofia j e s t n a u k ą o z n a c z e ­
niach, choć nie całkiem błędne, może j e d n a k w p r o w a d z a ć w błąd,
t a k s a m o j a k m o g ł o b y w p r o w a d z i ć w b ł ą d p o w i e d z e n i e , że e k o ­
n o m i a j e s t n a u k ą o r ó w n o w a r t o ś c i a c h . T o t a k ż e p r a w d a , ale
k i e d y się j ą w t e n s p o s ó b f o r m u ł u j e , l u d z i e m o g ą p o m y ś l e ć , że
we Wszechświecie mieszkają rozlokowane w różnych pomieszcze­
niach: t u — towary i pieniądze, a t a m znowu — równowartości.
S t ą d t o , z a W i t t g e n s t e i n e m r , - przyjęłoLjsię m ó w i ć i n a c z e j , m i a -
Teoria znaczenia 515

n o wicie, iż p r o b l e m y filozoficzne są p r o b l e m a m i , l i n g w i s t y c z n y m i ,
t y l k o że z u p e ł n i e n i e p o d o b n y m i d o k t ó r e g o k o l w i e k z p r o b l e m ó w
filologii, g r a m a t y k i , f o n e t y k i , r e t o r y k i , p r o z o d i i e t c , g d y ż są t o
p r o b l e m y związane z logiczną stroną funkcjonowania wyrażeń.
P r o b l e m y t e g o r o d z a j u t a k b a r d z o r ó ż n i ą się o d z a g a d n i e ń n p . filo­
l o g i c z n y c h , że n a z y w a n i e i c h p r o b l e m a m i l i n g w i s t y c z n y m i —
obecnie, jak to przewidział Wittgenstein, w y p r o w a d z a ludzi
w pole równie daleko j a k kiedyś mówienie o nich jako o proble­
m a c h d o t y c z ą c y c h z n a c z e ń , p o j ę ć c z y s ą d ó w w sensie l o g i c z n y m ,
t y l e że w p r z e c i w n y m k i e r u n k u . T r u d n o ś ć w t y m , b y p r z e p ł y n ą ć
m i ę d z y Scyllą p l a t o n i s t y c z n e g o a C h a r y b d ą l e k s y k o g r a f i c z n e g o
u j ę c i a p r z e d m i o t u filozofii i l o g i k i .
B y ł a , a m o ż e i n a d a l j e s t m o d n a o p i n i a , że u p r a w n i a n i e filo­
zofii p o l e g a n a a n a l i z o w a n i u z n a c z e ń , c z y l i a n a l i z o w a n i u f u n k c j o ­
n o w a n i a wyrażeń. I s t o t n i e , z dzienników zza A t l a n t y k u wnioskuję,
iż o b e c n i e filozofią b r y t y j s k ą z a w ł a d n ę l i p e w n i l u d z i e , z w a n i
„ a n a l i t y k a m i lingwistycznymi". Słowo „analiza", p r a w d ę mówiąc,
k o j a r z y się z d o b r y m l a b o r a t o r i u m a l b o z k o ł a m i S c o t l a n d Y a r d u ;
stanowi ono zdecydowane przeciwieństwo wyrażeń takich, jak
„spekulacja", „hipoteza", „ b u d o w a s y s t e m u " , a n a w e t „wygła­
szanie k a z a n i a " oraz „pisanie poezji". Z drugiej strony, jest to
p o d p e w n y m i w a ż n y m i w z g l ę d a m i słowo rozpaczliwie b a ł a m u t n e .
O t o , p o p i e r w s z e , s u g e r u j e o n o f a ł s z y w i e , iż w s z e l k i e s k r u p u l a t n e
wyjaśnienie s k o m p l i k o w a n y c h czy s u b t e l n y c h idei dowolnego
rodzaju będzie filozofowaniem; t a k j a k g d y b y sędzia, k i e d y wy­
j a ś n i a c z ł o n k o m t r y b u n a ł u r ó ż n i c e m i ę d z y z a b ó j s t w e m a mor­
d e r s t w e m , p o m a g a ł i m w r o z w i ą z a n i u d y l e m a t u filozoficznego.
A l e , co g o r s z a , s u g e r u j e o n o , iż p r o b l e m y filozoficzne są p o d o b n e
d o ohęnjicLZii5[cll_czy. d ę t e k t y i r i s t y ć z n y c h — p o d t y m m i a n o w i c i e
w z g l ę d e m , że m o ż n a i t r z e b a z a b i e r a ć się d o n i c h p o k a w a ł k u .
Eozwiąż p r o b l e m A r a n o , odpowiedź włóż dó a k t , a p o p o ł u d n i u
przejdź do problemu B . Sugestia t a zadaje gwałt podstawowemu
f a k t o w i , j a k i m j e s t t o , że p r o b l e m y filozoficzne są w s p o s ó b n i e ­
u c h r o n n y i wieloraki wzajemnie z sobą p o s p l a t a n e . B y ł o b y
j a w n y m a b s u r d e m , g d y b y ś m y k o m u ś p o w i e d z i e l i , ż e b y dziś r a n o
rozwiązał p r o b l e m n a t u r y p r a w d y , odpowiedź włożył do a k t ,
Logika i Język 35
516 Gilbert Byle

a p o p o ł u d n i u przystąpił do rozwiązania zagadnienia relacji mię­


dzy nazywaniem a twierdzeniem, odkładając na jutro problemy
dotyczące pojęć istnienia i nieistnienia. To właśnie jest, jak myślę,
p r z y c z y n a , d l a k t ó r e j o b e c n i e filozofowie są d a l e k o b a r d z i e j
skłonni p r z y r ó w n y w a ć swe z a d a n i e do z a d a ń k a r t o g r a f a aniżeli
do z a d a ń c h e m i k a czy d e t e k t y w a . To zewnętrzne relacje, a nie
w e w n ę t r z n a k o n s t y t u c j a w y p o w i e d z i , są ź r ó d ł e m k ł o p o t ó w lo­
gicznych, t o one w y m a g a j ą a r b i t r a ż u logicznego.

Gilbert Ryle, The Theory of Meaning. W zbiorze British Philosophy in the


Mid-Century, ed. C. A. Mace, London 1957; przedruki w The Importance of
Language, ed. Max Black, Englewood Cliffs, N. Y. 1962, Prentice Hall Inc.,
oraz w Philosophy and Or dinary Language, ed. Charles E. Ca ton, Urbana
1963, University of Illinois Press.
Rudolf Carnap

ZDANIA O WIERZENIU

ODPOWIEDŹ NA A R T Y K U Ł ALONZO CHURCHA

1
Church w s w y m a r t y k u l e w y s u w a z a r z u t y przeciwko ekspli-
kacji z d a ń wierzeniowych, z a p r o p o n o w a n e j przeze m n i e w książce
2
Meaning and Necessity . P i e r w s z a część a r t y k u ł u C h u r c h a n i e
d o t y c z y m o j e j a n a l i z y , p o n i e w a ż t a n i e o d n o s i się d o h i s t o r y c z n i e
zaświadczonych języków, tylko do systemów semantycznych,
określonych za p o m o c ą odpowiednich reguł. D o t y c z y m n i e z a t e m
jedynie zarzut postawiony przez Churcha w ostatnim ustępie
j e g o a r t y k u ł u . Z a r z u t t e n j e s t s ł u s z n y , a l e m o ż n a u c z y n i ć m u za­
dość, wprowadzając w mej eksplikacji z d a ń o wierzeniu — m o d y ­
fikację p r o p o n o w a n ą p r z e z P u t n a m a *. M e b ę d ę t e g o p u n k t u
tutaj omawiał, ponieważ obecnie skłonny jestem — z przyczyn
ogólnych — wprowadzić bardziej r a d y k a l n ą z m i a n ę do tej ekspli­
kacji.
W y d a j e się, że n a j l e p i e j b y ł o b y z b u d o w a ć o d n o w a j ę z y k
n a u k i w t a k i s p o s ó b , a b y t e r m i n y t a k i e , j a k „ t e m p e r a t u r a " w fi­
z y c e czy „ g n i e w " l u b „ w i a r a " w p s y c h o l o g i i , z o s t a ł y w p r o w a ­
dzone jako k o n s t r u k t y teoretyczne, a nie jako zmienne inter­
w e n i u j ą c e j ę z y k a s p o s t r z e ż e n i o w e g o . Z n a c z y t o , że z d a n i a , w k t ó ­
r y m występuje tego rodzaju termin, nie m o ż n a ani przełożyć n a
zdanie o przedmiotach postrzegalnych, ani wydedukować z ta-

* Hilary Putnam, Synonymity and the Analysis of Belief Sentences, „Ana­


lysis", t. 14, s. 1 1 4 - 1 2 2 .
1 [
Alonzo Ohurch, On Carnap s Analysis of Statements of Assertion and
Belief, „Analysis", t. 10, N o 5, 1950.
2
Znaczenie i konieczność.
35*
518 Rudolf Ca/map

kiego zdania, tylko w najlepszym razie — wywnioskować z d u ż y m


p r a w d o p o d o b i e ń s t w e m . M y ś l ę , iż p o g l ą d t e n p o d z i e l a j ą o b e c n i e
n i e m a l wszyscy przedstawiciele e m p i r y z m u logicznego; wyłożyli
to w sposób bardzo jasny i przekonywający — Feigl * oraz H e m -
p e l **.
W o d n i e s i e n i u d o z d a ń o w i e r z e n i u i d z i e o t o , iż z d a n i e w r o ­
dzaju:

( I ) „ J a n w i e r z y , że Z i e m i a j e s t o k r ą g ł a " , n a l e ż y r o z u m i e ć
w t e n s p o s ó b , że m o ż n a j e z o d p o w i e d n i e g o z d a n i a , o p i s u j ą c e g o
zachowanie J a n a , wywieść w najlepszym razie z p e w n y m prawdo­
p o d o b i e ń s t w e m , n i e z a ś z całą p e w n o ś c i ą ; n p . w i ę c ze z d a n i a :
3
( I I ) „ J a n p r z y t a k u j e w y p o w i e d z i : « t h e e a r t h is r o u n d » ,
traktowanej jako zdanie języka angielskiego".

Jeszcze przed napisaniem mej książki rozwinąłem w ogólnych


zarysach wspomniany wyżej pogląd w sprawie charakteru zdań
w fizyce o r a z p s y c h o l o g i i . W ó w c z a s j e d n a k b y ł e m b ł ę d n i e p r z e ­
ś w i a d c z o n y , że w z a m i e r z o n e j a n a l i z i e s e m a n t y c z n e j n i e n a s t ą ­
piłaby istotna zmiana zagadnienia, g d y b y dopuścić powyższe
uproszczenie, polegające n a przyjęciu reakcji ludzkiej jako osta­
t e c z n e g o d o w o d u w i a r y . Z d a j e się, że B e n s o n M a t e s *** p i e r w s z y
z a u w a ż y ł związaną z t y m t r u d n o ś ć , choć nie jej rozwiązanie.
Z w r ó c i ł o n u w a g ę (1. c , s. 215), że k a ż d e d w a r ó ż n e z d a n i a , w s z y s t k o
j e d n o j a k b a r d z o d o siebie p o d o b n e , m o g ł y b y w y w o ł a ć r ó ż n e
r e a k c j e p s y c h o l o g i c z n e . W y k a z a ł , że w o b e c t e g o m o j e w y j a ś n i e n i e
synonimiczności, a podobnie i każde inne, prowadziłoby do trud­
ności, n p . w w y p a d k u następujących dwóch z d a ń :

* H. Feigl, Existential Hypotheses, „Philosophy of Science", 17, 1950,


8. 35—62; Principles and Problems of Theory Gonstruction in Psychology
w książce Gurrent Trends in Psyohological Theory, University of Pittsburg
Press, 1951, s. 179—213.
** C. Gr. Hempel, Fundamentals of Concept Formation in Empirical Science,
Encycl. of Unified Science, t. I I , N o 7, 1952.
*** Benson Mates, Synonymity, w książce Meaning and Interpretation,
TJniversity of California Publications in Philosophy, t. X X V , 1950, s. 201—226.
3
„Ziemia jest okrągła".
Zdania o wierzeniu 519

( I I I ) „ K t o k o l w i e k w i e r z y , iż D , w i e r z y , iż D " ,
( I V ) „ K t o k o l w i e k w i e r z y , iż D , w i e r z y , iż D ' " ,

g d z i e „ D " o r a z , , D ' " są s k r ó t a m i d w ó c h r ó ż n y c h , lecz s y n o n i -


micznych zdań. Z a t e m (III) i (IV) p o w i n n y b y b y ć synonimiczne.
T y m c z a s e m o ile ( I I I ) j e s t n a p e w n o i b e z ż a d n y c h w ą t p l i w o ś c i
prawdziwe, t o (IV) m o ż e b y ć fałszywe, a p r z y n a j m n i e j jest rzeczą
m o ż l i w ą d o p o m y ś l e n i a , iż k t o ś m o ż e w ą t p i ć , c z y j e s t p r a w d z i w e .
To jest n a p r a w d ę p o w a ż n a t r n d n o ś ć , ale t y l k o t a k długo, j a k długo
afirmatywną reakcję n a „ D " u w a ż a m y za ostateczny wskaźnik
wiary w D.
C h u r c h z w r ó c i ł m i u w a g ę , że p a r a d o k s a l n y w y n i k M a t e s a
w sprawie ( I I I ) oraz (IV) zniknie, jeśli z a r z u c i m y w s p o m n i a n y
pogląd. W ó w c z a s m o ż e m y u z n a ć (IV) za logicznie p r a w d z i w e ,
tak samo jak (III). Jeśli ktoś zareaguje twierdząco na „ D " , a prze­
u
cząco n a „ D ' , t o j e d y n i e d o j d z i e m y d o w n i o s k u , że j e d n a z j e g o
reakcji jest niemiarodajna, b y ć może n a s k u t e k tego, że przez
c h w i l ę p o m i e s z a ł y m u się d w i e r z e c z y .
O ile z g a d z a m się z C h u r c h e m w t y m p u n k c i e , o t y l e r ó ż n i m y
się w p o g l ą d a c h n a k w e s t i ę , j a k a p o s t a ć z d a ń o w i e r z e n i u b ę d z i e
najlepsza w sformalizowanym języku nauki. Oto m o ż n a w języku
p o t o c z n y m zbudować zdanie takiego kształtu j a k (I), tzn. sto­
sując m o w ę z a l e ż n ą . M o ż n a t e ż u n i k n ą ć p o s ł u g i w a n i a się m o w ą
zależną; wówczas zdanie o wierzeniu nie będzie, j a k (I), zawierało
zdania podrzędnego, wyrażającego treść wierzenia, tylko zamiast
tego — nazwę takiego zdania, np.:

(V) „ J a n p o z o s t a j e w s t o s u n k u B d o « t h e e a r t h is r o u n d »
jako do zdania języka angielskiego".

N a l e ż y z a u w a ż y ć , że z g o d n i e z w y j a ś n i o n ą w y ż e j n o w ą i n t e r ­
p r e t a c j ą — (V) n i e d a się w y d e d u k o w a ć z ( I I ) , lecz j e d y n i e b y w a
przez (II) potwierdzone do pewnego stopnia. „ B " jest k o n s t r u k t e m
t e o r e t y c z n y m n i e d a j ą c y m się z d e f i n i o w a ć z a p o m o c ą p o j ę ć za­
chowania zewnętrznego, zarówno językowego, jak pozajęzyko-
w e g o . E e g u ł y d o t y c z ą c e „ B " b y ł y b y t a k i e , ż e b y (V) n i e i m p l i k o ­
w a ł o , iż J a n z n a a n g i e l s k i a l b o j a k i k o l w i e k i n n y j ę z y k . Z d r u g i e j
520 Rudolf Camap

s t r o n y , o d n i e s i e n i e d o z d a n i a j ę z y k a a n g i e l s k i e g o w (V) — m o ż n a
zastąpić odniesieniem do dowolnego zdania synonimicznego w każ­
4
d y m j ę z y k u ; n p . p r z y j m u j e się, iż (V) j e s t L - r ó w n o w a ż n e zda­
niu:
5
( V I ) „ J a n p o z o s t a j e w s t o s u n k u B d o « d i e B r d e ist r u n d »
jako do zdania języka niemieckiego".

D l a w y j a ś n i e n i a s y n o n i m i c z n o ś c i m o ż e m y się t u p o s ł u ż y ć r e ­
lacją izomorfizmu intensjonalnego, j a k to p r o p o n o w a ł e m w mej
książce; zachodzi ona, g d y powyższe d w a wyrażenia zostały zbu­
d o w a n e w t a k i s a m s p o s ó b o r a z ze z n a k ó w m a j ą c y c h t a k i e s a m e
intensje; j a k o a l t e r n a t y w n ą m o ż n a zastosować proponowaną przez
P u t n a m a , nieco mocniejszą relację, k t ó r a w y m a g a , a b y w s p o m n i a n e
dwa wyrażenia miały ponadto jednakową strukturę syntak-
tyczną.
C h u r c h u w a ż a , iż w i e r z e n i e n a l e ż y i n t e r p r e t o w a ć j a k o r e l a c j ę
m i ę d z y p e w n ą o s o b ą a s ą d e m w sensie l o g i c z n y m , n i e z a ś z d a n i e m ,
i że w o b e c t e g o t y l k o p i e r w s z a p o s t a ć , j a k w ( I ) , j e s t a d e k w a t n a ,
a d r u g a , t a k a j a k w (V) — n i e . J a n i e o d r z u c a m t e j p i e r w s z e j
postaci, ale obie u w a ż a m za możliwe. Nie sądzę, b y a r g u m e n t y
O h u r c h a — j a k n a r a z i e — w y k a z y w a ł y , że d r u g a p o s t a ć j e s t
niemożliwa. Obie formy należy p o d d a ć dalszym badaniom, zanim
będziemy mogli zadecydować, k t ó r a jest lepsza. Trzeba przyznać,
że d r u g a m a p e w n e w a d y ; o d r z u c a się w niej p r z y j ę t e i w y g o d n e
n a r z ę d z i e , j a k i m j e s t m o w a z a l e ż n a , a s t o s u j e się m e t a j ę z y k , co
z a c z y n a b y ć uciążliwe w w y p a d k a c h p o w t ó r z e ń (np. z d a n i e :
„ J a k u b t w i e r d z i , że J a n w i e r z y , i ż . . . " , z a s t ę p o w a ł o b y się z d a n i e m
o z d a n i u o zdaniu). Główną w a d ą pierwszej f o r m y jest złożoność
s t r u k t u r y logicznej języka, g d y t y m c z a s e m język stosowany
w drugiej formie m o ż e b y ć ekstensjonalny, a więc b a r d z o p r o s t y .
J u ż samo wprowadzenie modalności logicznych wywołuje poważne
komplikacje, a stosowanie m o w y zależnej jeszcze je zwiększa.
Największą złożoność wywołałoby zastosowanie m e t o d y Fregego-

4
Logicznie równoważne.
5
„Ziemia jest okrągła".
Zdania o wierzeniu 521

C h u r c h a , w e d ł u g k t ó r e j w y r a ż e n i e m a n i e s k o ń c z e n i e wiele s e n s ó w ,
w zależności od t e k s t u , w j a k i m w y s t ę p u j e (zob. w mojej książce
s. 129 i n a s t ę p n e ) . C h u r c h j e s t p r z e k o n a n y , że k o m p l i k a c j e t e są
nieuniknione, ja n a t o m i a s t nie jestem o t y m przeświadczony.
U w a ż a m za możliwe zbudowanie języka pierwszej postaci —
w t a k i sposób, b y k a ż d e w y r a ż e n i e miało zawsze t e n s a m sens
i żeby z a t e m d w a wyrażenia, k t ó r e spełniają p e w n e k r y t e r i u m
synonimiczności, były synonimiczne we wszystkich kontekstach,
z k o n t e k s t a m i zawierającymi m o w ę zależną prostą czy p o w t a ­
r z a n ą — włącznie. T r z e b a j e d n a k będzie zrobić znacznie więcej
b a d a ń i próbnych konstrukcji języków, zanim będzie można jasno
zobaczyć całokształt sytuacji oraz podjąć solidnie uzasadnioną
d e c y z j ę co d o w y b o r u p o s t a c i j ę z y k a .

Rudolf Carnap, On Belief Sentences. W zbiorze Philosophy and Analysis,


ed. Margaret Macdonald, Oxford 1954, Basil Blackwell.
John R. Se arie

IMIONA WŁASNE

Czy i m i o n a w ł a s n e mają, a ^ n s l J E r e g e d o w o d z i ; że m u s z ą mieć


sens, b o — z a p y t u j e — w jakiż p o z a t y m sposób wypowiedzi
tożsamościowe mogą b y ć nie czym i n n y m niż tylko zwyczajnymi
zdaniami analitycznymi? Czym — p y t a — wypowiedź mająca
k s z t a ł t a = b, jeśli j e s t p r a w d z i w a , m o ż e się r ó ż n i ć p o d w z g l ę d e m
w a r t o ś c i p o z n a w c z e j o d a = a% O d p o w i a d a , ż e c h o ć „ a " o r a z „b"
mają t e n s a m odpowiednik, t o mają lub mogą mieć odmienny
s e n s , i w t y m w y p a d k u wspomniana wypowiedź jest prawdziwa,
lecz n i e — a n a l i t y c z n i e p r a w d z i w a . A l e t o r o z w i ą z a n i e w y d a j e
się b a r d z i e j s t o s o w n e w t e d y , g d y „ a " o r a z „&" są n i e s y n o n i m i c z - \
n y m i deskrypcjami określonymi l u b g d y jedno jest deskrypcja j
o k r e ś l o n ą , a d r u g i e i m i e n i e m w ł a s n y m , n i ż w t e d y g d y o b a są
imionami własnymi. E o z w a ż m y n p . wypowiedzi sformułowane
w następujący sposób:

(a) „Tulius = Tulius" jest analityczne.


Ale czy
(b) „Tulius = Cicero" jest syntetyczne?

J e ś l i t a k , t o k a ż d a n a z w a m u s i m i e ć i n n y s e n s , co n a p i e r w s z y
r z u t o k a w y d a j e się b a r d z o t r u d n e d o p r z y j ę c i a , b o z a z w y c z a j
w c a l e się n i e u w a ż a , b y i m i o n a w ł a s n e m i a ł y s e n s — w o d r ó ż n i e ­
n i u o d p r e d y k a t ó w ; n i e p o d a j e się n p . definicji i m i o n w ł a s n y c h .
A l e , r z e c z j a s n a , (b) d o s t a r c z a n a m i n f o r m a c j i , k t ó r e j n i e m a w ( a ) .
524 John R. Searle

C z y j e d n a k j e s t t o i n f o r m a c j a n a t e m a t słów? O m a w i a n a w y p o ­
wiedź nie jest wypowiedzią o słowach.
C h w i l o w o r o z w a ż m y z a p a t r y w a n i e , iż ( b ) , t a k j a k (a), j e s t
analityczne. Twierdzenie jest analityczne, zawsze i tylko wtedy
jeżeli j e s t o n o p r a w d z i w e n a m o c y j e d y n i e r e g u ł j ę z y k o w y c h ,
b e z ż a d n e g o o d w o ł y w a n i a się d o d o c i e k a ń e m p i r y c z n y c h . J ę z y ­
kowe reguły użycia imienia „Cicero" i językowe reguły użycia
i m i e n i a „ T u l i u s " głoszą, iż o b a t e i m i o n a o d n o s z ą się d o t e g o sa­
m e g o o b i e k t u , n i e o p i s u j ą c g o ; w y d a j e się z a t e m , że p r a w d z i w o ś ć
t e j t o ż s a m o ś c i m o ż n a u z n a ć , o d w o ł u j ą c się w y ł ą c z n i e d o t y c h
r e g u ł , i że n a s z a w y p o w i e d ź j e s t a n a l i t y c z n a . M a o n a c h a r a k t e r
i n f o r m a c y j n y — w t a k i m s a m y m sensie, j a k k a ż d e zdanie anali­
tyczne: ilustruje bądź egzemplifikuje pewne empiryczne ustale­
1
n i a f a k t y c z n e n a t e m a t słów, c h o ć , o c z y w i s t a , f a k t ó w t y c h n i e
o p i s u j e . W s k u t e k t e g o p o w y ż s z a r ó ż n i c a m i ę d z y (a) o r a z (b) n i e
j e s t t a k w i e l k a , j a k b y się m o g ł o z r a z u w y d a w a ć . O b a są a n a l i ­
tycznie prawdziwe i oba stanowią ilustrację empirycznych ustaleń
faktycznych n a t e m a t n a s z e g o p o s ł u g i w a n i a się s y m b o l a m i .
M e k t ó r z y filozofowie t w i e r d z ą , że (a) r ó ż n i się o d (b) w s p o s ó b
z a s a d n i c z y t y m , iż w y p o w i e d ź m a j ą c a k s z t a ł t (a) b ę d z i e p r a w ­
dziwa p r z y k a ż d y m d o w o l n y m podstawieniu symboli n a miejsce
s ł o w a „ T u l i u s " *. P r a g n ę w y k a z a ć , że t a k n i e j e s t . F a k t , iż t e n s a m
z n a k o d n o s i się d o t e j s a m e j r z e c z y w d w ó c h r ó ż n y c h w y p a d k a c h
j e g o u ż y c i a , j e s t z w y c z a j e m d o g o d n y m , lecz n i e ż a d n ą k o n i e c z ­
nością, i co więcej — ł a t w o m o ż n a s o b i e w y o b r a z i ć s y t u a c j e ,
w k t ó r y c h t a k b y ć n i e m u s i . P r z y j m i j m y n p . , że m a m y j ę z y k ,
w k t ó r y m r e g u ł y p o s ł u g i w a n i a się s y m b o l a m i są s k o r e l o w a n e nie
2
p o p r o s t u ze s ł o w e m - t y p e m , lecz z k o l e j n o ś c i ą w y s t ę p o w a n i a
3
jego e g z e m p l a r z y w obrębie d a n e g o t e k s t u . T a k i e właśnie b y w a j ą
n i e k t ó r e k o d y . Z a ł ó ż m y , że g d y w n a s z y m t e k ś c i e p o r a z p i e r w s z y

* W. V. Quine, From a Logical Point of View, zwłaszcza rozdz. 2.


1
„Contingent facts"; idzie tu o fakty dowolne, ewentualne, możliwe,
a więc „przypadkowe" w sensie „niekonieczne" lub „niekonieczne logicznie".
2
Słowo-typ to klasa egzemplarzy słowa, rozumiana dystrybutywnie.
3
Egzemplarzem słowa jest konkretny napis bądź zespół dźwięków, a więc
obiekt fizyczny występujący w określonym czasie i miejscu.
Imiona własne

w y m i e n i a się p e w i e n o b i e k t , c z y n i się t o z a p o m o c ą „o?", p o r a z


drugi — za pomocą „#", etc. Dla każdego, k t o zna ten kod.
v x = y" b ę d z i e z w y k ł y m t w i e r d z e n i e m a n a l i t y c z n y m , n a t o m i a s t
— bezsensem. Przykład ten m a zilustrować podobieństwo
c y t o w a n y c h w y ż e j w y p o w i e d z i (a) o r a z ( b ) ; o b i e są a n a l i t y c z n e
i obie dostarczają n a m informacji, choć k a ż d a innej, n a t e m a t
u ż y c i a słów. P r a w d z i w o ś ć w y p o w i e d z i , że T u l i u s = T u l i u s o r a z
T u l i u s = Cicero, w o b u w y p a d k a c h w y n i k a z r e g u ł j ę z y k o w y c h .
J e d n a k ż e f a k t , iż w ł a ś n i e słów „ T u l i u s = T u l i u s " u ^ y w a się d o
wyrażenia tej tożsamości, choć powszechniej w n a s z y m języku
4
s p o t y k a n y , j e s t r ó w n i e p r z y p a d k o w y , j a k f a k t , że słów „ T u ­
lius = C i c e r o " u ż y w a się d o w y r a ż e n i a t o ż s a m o ś c i t e g o ż o b i e k t u .
A n a l i z a t a u m o ż l i w i a n a m z r o z u m i e n i e , w j a k i s p o s ó b za­
r ó w n o (a) j a k (b) u ż y ć m o ż n a d o s f o r m u ł o w a n i a t w i e r d z e ń a n a ­
litycznych oraz w jaki sposób m o ż n a w t a k i c h okolicznościach
z d o b y ć n a ich p o d s t a w i e różne informacje, bez konieczności sto­
s o w a n i a się d o r o z w i ą z a ń p r o p o n o w a n y c h p r z e z F r e g e g o , m i a n o ­
wicie g ł o s z ą c y c h , że t e d w a s ą d y l o g i c z n e są w p e w n y m sensie
o s ł o w a c h (Begriffschrift), czy t e ż — w w e r s j i p r z e z F r e g e g o
z m o d y f i k o w a n e j — że t e r m i n y t e o d n o s z ą się d o t e j s a m e j o s o b y ,
m a j ą j e d n a k r ó ż n y s e n s (Sinn und Bedeutung). A l e m i m o że
analiza t a umożliwia n a m zrozumienie, w jaki sposób zdania
t a k i e g o j a k (b) m o ż n a b y u ż y ć d o s f o r m u ł o w a n i a t w i e r d z e n i a
a n a l i t y c z n e g o , t o n i e w y n i k a s t ą d , iż n i e m o ż n a b y go r ó w n i e ż
użyć do sformułowania twierdzenia syntetycznego. I istotnie,
pewne twierdzenia identycznościowe, operujące d w o m a imio­
n a m i w ł a s n y m i , są j a w n i e s y n t e t y c z n e ; ci, co d o w o d z ą , że S z e k s p i r
t o b y ł B a c o n , głoszą t w i e r d z e n i a n i e n a t e m a t j ę z y k a . P o n i ż e j
s p r ó b u j e m y rozważyć związek zachodzący między i m i o n a m i
w ł a s n y m i a t y m , d o czego się o n e o d n o s z ą , w t a k i — m a m n a ­
d z i e j ę — s p o s ó b , a b y w y k a z a ć , j a k się t o dzieje, iż c z y m ś m o ż l i ­
w y m są t w i e r d z e n i a i d e n t y c z n o ś c i o w e o b u t y c h r o d z a j ó w , a n a
t e j p o d s t a w i e n a s t ę p n i e w y k a z a ć , w j a k i m sensie i m i ę w ł a s n e
m a sens.
4
„Contingent", a więc „empiryczny", „zależny od rzeczywistych oko­
liczności".
526 John B. Searle

Dotychczas rozważałem pogląd, wedle którego reguły rządzące


u ż y c i e m i m i e n i a w ł a s n e g o są t e g o r o d z a j u , iż u ż y w a się g o d o
oznaczenia, nie zaś do opisania pewnego pojedynczego obiektu,
czyli że i m i ę w ł a s n e o d n o s i się d o czegoś, a l e n i e m a z n a c z e n i a .
T e r a z j e d n a k z a p y t a j m y , j a k się t o d z i e j e , iż p o t r a f i m y w y m i e n i ć
jakiś pojedynczy obiekt przy p o m o c y jego nazwy. W jaki to n p .
s p o s ó b u c z y m y się i n a u c z a m y u ż y c i a i m i o n w ł a s n y c h ? W y d a j e się
to zupełnie proste — identyfikujemy d a n y przedmiot i zakładając,
że n a s z u c z e ń r o z u m i e k o n w e n c j e o g ó l n e , r z ą d z ą c e i m i o n a m i w ł a s ­
n y m i , w y j a ś n i a m y , iż t o o t o słowo j e s t n a z w ą t e g o o t o o b i e k t u .
A l e jeśli n a s z u c z e ń n i e z n a i n n e g o i m i e n i a w ł a s n e g o t e g o p r z e d ­
m i o t u , t o z i d e n t y f i k o w a ć ó w o b i e k t (co j e s t k o n i e c z n y m
w s t ę p e m do uczenia jego n a z w y ) m o ż e m y j e d y n i e za p o m o c ą po­
k a z a n i a go l u b d e s k r y p c j i ; i w o b u t y c h w y p a d k a c h i d e n t y f i k u ­
j e m y go n a p o d s t a w i e p e w n y c h j e g o c e c h c h a r a k t e r y s t y c z n y c h .
S p r a w a w i ę c t a k się t e r a z p r z e d s t a w i a , j a k g d y b y r e g u ł y r z ą d z ą c e
imieniem w ł a s n y m m u s i a ł y jakoś b y ć związane logicznie z poszcze­
gólnymi cechami charakterystycznymi omawianego obiektu —
w t a k i s p o s ó b , że o w o i m i ę w ł a s n e z a r ó w n o m a s e n s , j a k t e ż d o
czegoś się o d n o s i ; i s t o t n i e , n i e m o g ł o b y się d o n i c z e g o o d n o s i ć ,
g d y b y n i e m i a ł o s e n s u , b o w j a k i ż s p o s ó b , jeśli n i e m a o n o s e n s u ,
m o ż n a je skorelować z o w y m obiektem?
P r z y p u ś ć m y , że k t o ś t a k o d p o w i a d a n a t e n a r g u m e n t : „ C e c h y
c h a r a k t e r y s t y c z n e , występujące w t o k u n a u c z a n i a owej n a z w y ,
n i e są t o r e g u ł y u ż y c i a i m i e n i a w ł a s n e g o : t o p o p r o s t u ś r o d k i
pedagogiczne, stosowane przy uczeniu tej n a z w y kogoś, k t o nie
w i e , j a k jej u ż y ć . Z c h w i l ą g d y n a s z u c z e ń z i d e n t y f i k o w a ł j u ż
o b i e k t , d o k t ó r e g o w s p o m n i a n a n a z w a się o d n o s i , m o ż e o n za­
p o m n i e ć o t y c h r ó ż n y c h opisach, dzięki k t ó r y m ów obiekt ziden­
t y f i k o w a ł , b ą d ź n i e z w r a c a ć n a n i e u w a g i , g d y ż n i e są o n e częścią
s e n s u t e j n a z w y ; n i e m a o n a s e n s u . P r z y p u ś ć m y , n p . , że u c z y m y
i m i e n i a „ A r y s t o t e l e s " , w y j a ś n i a j ą c , iż o d n o s i się o n o d o - f i l o z o f a
g r e c k i e g o , u r o d z o n e g o w S t a g i r z e , i p r z y p u ś ć m y , że u c z e ń n a s z
w d a l s z y m c i ą g u p o p r a w n i e t e g o i m i e n i a u ż y w a , że g r o m a d z i c o r a z
t o n o w e w i a d o m o ś c i o A r y s t o t e l e s i e i t d . P r z y p u ś ć m y , że p ó ź n i e j o d ­
k r y t o , iż A r y s t o t e l e s n i e u r o d z i ł się w c a l e w S t a g i r z e , t y l k o w T e -
Imiona własne 527

b a c h . N i e p o w i e m y t e r a z , że z n a c z e n i e t e j n a z w y u l e g ł o z m i a n i e a n i
że A r y s t o t e l e s n a p r a w d ę n i e i s t n i a ł . K r ó t k o m ó w i ą c , w y j a ś n i e n i e
użycia n a z w y , za p o m o c ą p r z y t o c z e n i a cech c h a r a k t e r y s t y c z n y c h
o d p o w i a d a j ą c e g o jej o b i e k t u , t o n i e p o d a n i e r e g u ł , k t ó r e t e j n a z w y
dotyczą, reguły t e b o w i e m wcale nie mają treści d e s k r y p t y w n e j .
O n e t y l k o korelują t ę n a z w ę z o w y m o b i e k t e m , w sposób nie­
zależny od jakichkolwiek jego deskrypcji".
Czy j e d n a k a r g u m e n t t e n jest p r z e k o n y w a j ą c y ? P r z y p u ś ć m y ,
że o k a z a ł o się, iż w i ę k s z a część o b e c n e j n a s z e j w i e d z y o A r y s t o ­
t e l e s i e , a l b o n a w e t c a ł a n a s z a w i e d z a o n i m , n i k o g o w ogóle n i e
d o t y c z y b ą d ź t e ż o d n o s i się d o k i l k u l u d z i , ż y j ą c y c h w o d d a l o ­
n y c h o d siebie k r a j a c h i w r ó ż n y c h s t u l e c i a c h . Czy n i e p o w i e ­
d z i e l i b y ś m y w ó w c z a s , że p r z e c i e ż A r y s t o t e l e s n i e i s t n i a ł i że t o
imię, choć m a sens k o n w e n c j o n a l n y , t o j e d n a k do nikogo zgoła
się n i e o d n o s i ? W o b e c p o w y ż s z e g o , j e ś l i k t o ś m ó w i , że A r y s t o ­
teles nie istniał, m u s i to b y ć po p r o s t u o d m i e n n y sposób powie­
d z e n i a , iż słowo „ A r y s t o t e l e s " n i e d e n o t u j e ż a d n e g o o b i e k t u ,
i n a t y m k o n i e c ; j e d n a k ż e jeśli k t o ś f a k t y c z n i e m ó w i , iż A r y s t o ­
t e l e s n i e i s t n i a ł , t o m o ż e m i e ć n a m y ś l i d a l e k o w i ę c e j niż t y l e
t y l k o , że t o i m i ę n i k o g o n i e d e n o t u j e *. G d y b y ś m y n p . z a k w e s t i o ­
n o w a l i t w i e r d z e n i e t e g o k o g o ś , z w r a c a j ą c u w a g ę n a f a k t , że czło­
w i e k n a z w i s k i e m „ A r y s t o t e l e s " ż y ł w H o b o k e n w r. 1 9 0 3 , n a s z
r o z m ó w c a nie u z n a ł b y tego za t r a f n y k o n t r a r g u m e n t . P o w i a d a m y
o C e r b e r z e i Z e u s i e , iż ż a d e n z n i c h n i g d y n i e i s t n i a ł , n i e t o m a j ą c
n a m y ś l i , że n i g d y ż a d e n o b i e k t n i e n o s i ł t y c h i m i o n , lecz t y l k o t o ,
iż p e w n e g o r o d z a j u ( o d p o w i a d a j ą c e p e w n y m d e s k r y p c j o m ) o b i e k t y
nigdy nie istniały i nigdy nie nosiły t y c h imion. Teraz więc wy­
g l ą d a n a t o , że i m i o n o m w ł a s n y m s e n s p r z y s ł u g u j e w s p o s ó b k o ­
nieczny, n a t o m i a s t odpowiednik pozajęzykowy — jedynie w spo­
5
sób niekonieczny . Zaczynają one coraz to bardziej wyglądać n a
skrótowe, „stenograficzne", i może m ę t n e deskrypcje.

* Por. Wittgenstein, Philosophical Investigations, s. 79.


5
W oryginale: „proper names do h a v e a sense necessarily but liave a refe-
rence only contingently"; przeciwstawienie „necessarily-contingently" odpowiada
„konieczności" z jednej strony, a „możliwości", „przypadkowości" z drugiej;
t e dwa ostatnie terminy oddano t u za p o m o c ą słów „w sposób niekonieczny".
528 John R m Searle

Streśćmy te dwa rozważane przeciwstawne poglądy: według


pierwszego, imiona własne mają z n a t u r y rzeczy odpowiednik
6
p o z a j ę z y k o w y , n i e m a j ą n a t o m i a s t s e n s u — d e n o t u j ą , lecz n i e
konotują; według drugiego, mają one z n a t u r y rzeczy sens, odpo­
w i e d n i k z a ś p o z a j ę z y k o w y — co n a j w y ż e j m o g ą m i e ć : o d n o s z ą się
d o czegoś p o d t y m j e d y n i e w a r u n k i e m , że j e d e n i t y l k o j e d e n
obiekt spełnia ich sens.
T e d w a p o g l ą d y t o ścieżki w i o d ą c e k u r o z b i e ż n y m a s ę d z i w y m
systemom metafizycznym. Pierwszy prowadzi do przedmiotów
7
t r a n s c e n d e n t n y c h p r z e d s t a w i e n i a , do substancji scholastyków,
8 9
d o „ G e g e n s t a n d e " z Traktatu . D r u g i p r o w a d z i d o t o ż s a m o ś c i
rzeczy nierozróżnialnych oraz do zmiennych związanych j a k o
jedynych w języku terminów oznaczających. S t r u k t u r a podmio­
t o w o - o r z e c z n i k o w ą j ę z y k a s u g e r u j e , że p i e r w s z y z w y m i e n i o n y c h
poglądów musi być słuszny, n a t o m i a s t sposób, w jaki u ż y w a m y
i u c z y m y u ż y c i a i m i o n w ł a s n y c h — p o d p o w i a d a , iż n i e m o ż e on
b y ć s ł u s z n y : o t o i p r o b l e m filozoficzny.
Z a c z n i j m y o d z b a d a n i a d r u g i e g o p o g l ą d u . O ile się t w i e r d z i ,
że k a ż d e i m i ę w ł a s n e m a s e n s , t o w s t o s u n k u d o k a ż d e j n a z w y
u p r a w n i o n e m u s i b y ć p y t a n i e : „ J a k i j e s t jej s e n s ? " J e ś l i się
t w i e r d z i , że i m i ę w ł a s n e j e s t p e w n e g o r o d z a j u „ s t e n o g r a f i c z n ą " ,
s k r ó t o w ą d e s k r y p c j a , t o p o w i n n o się u m i e ć p o d a ć s a m ą t ę
deskrypcje z a m i a s t - o w e g o imienia własnego. Ale j a k to zrobić?
Gdy próbujemy pełną deskrypcje danego obiektu przedstawić
j a k o sens imienia własnego, t o m u s z ą stąd w y n i k n ą ć niezwykłe
konsekwencje; np.-że k a ż d a p r a w d z i w a wypowiedź o t y m obiekcie,
w której owo imię własne występuje j a k o p o d m i o t , b y ł a b y ana­
l i t y c z n a , a k a ż d a f a ł s z y w a — w e w n ę t r z n i e s p r z e c z n a ; że z n a c z e ­
1 0
n i e t e g o i m i e n i a w ł a s n e g o (a m o ż e i i s t o t a tego obiektu) ule-
6
„A reference".
7
„Ultimate objeets of reference".
8
Niem.; „Przedmioty (transcendentne)".
9
Scil. Traktatu logiczno-filozoficznego (Tractatus Logico-Philosophicus)
Wittgensteina.
1 0
„The identity of the object" — „identyczność (tożsamość) tego obiektu",
czyli „fakt bycia s a m y m sobą", „fakt bycia t y m samym", „fakt bycia pewną
określoną osobą lub rzeczą", „indywidualność".
Imiona własne 529

gałoby zmianie za k a ż d y m razem, gdy w obiekcie t y m zachodzi


j a k a k o l w i e k , n a j d r o b n i e j s z a c h o ć b y z m i a n a ; że o w o i m i ę w ł a s n e
miałoby o d m i e n n e znaczenie dla różnych ludzi, etc. Może b y ś m y
więc z a p y t a l i , j a k i e są w a r u n k i k o n i e c z n e i w y s t a r c z a j ą c e n a d a ­
nia określonej nazwy określonemu obiektowi. Załóżmy n a u ż y t e k
t y c h r o z w a ż a ń , że s k ą d i n ą d u m i e m y u m i e j s c o w i ć p e w i e n o b i e k t ;
co w ó w c z a s j e s t w a r u n k i e m n a d a n i a m u n a z w y ; co j e s t w a r u n k i e m
powiedzenia np.: „To jest Arystoteles"? N a pierwszy rzut oka
w y d a j e się, że o w y m w a r u n k i e m j e s t p o p r o s t u t o , iż o b i e k t t e n
musi być tożsamy z obiektem, któremu pierwotnie nadano oma­
w i a n ą n a z w ę ; w t e n s p o s ó b s e n s e m jej b y ł a b y w y p o w i e d ź b ą d ź
zbiór wypowiedzi stwierdzających cechy c h a r a k t e r y s t y c z n e , k t ó r e
11
tworzą tę osobę . Sensem zdania: „To jest Arystoteles", mogłoby
b y ć : „Ten obiekt jest przestrzenno-czasową k o n t y n u a c j ą obiektu
pierwotnie zwanego «Arystoteles»". Ale to nie będzie wystarczało,
b o — j a k się j u ż r z e k ł o — m o c s ł o w a „ A r y s t o t e l e s " j e s t w i ę k s z a
niż z w r o t u „ t o ż s a m y z o b i e k t e m z w a n y m « A r y s t o t e l e s » " , g d y ż w ł a ­
śnie nie k a ż d y o b i e k t z w a n y i m i e n i e m „ A r y s t o t e l e s " — w t y m
w y p a d k u się n a d a . I m i ę „ A r y s t o t e l e s " o d n o s i się t u t a j d o p e w n e g o
określonego obiektu, zwanego „Arystoteles", nie zaś do każdego.
„ Z w a n y i m i e n i e m « A r y s t o t e l e s » " t o t e r m i n o g ó l n y , a l e słowo „ A r y ­
stoteles" jest imieniem w ł a s n y m , więc „To jest zwane «Arystote-
les»" będzie w najlepszym razie w a r u n k i e m koniecznym,
lecz n i e w y s t a r c z a j ą c y m , prawdziwości twierdzenia: „To jest
Arystoteles". Krótko i węzłowato, warunkiem koniecznym i wy­
starczającym prawdziwości twierdzenia: „To jest Arystoteles" —
j e s t nie f a k t , a b y o w o t o b y ł o i d e n t y c z n e z k a ż d y m o b i e k t e m , z w a ­
n y m „ A r y s t o t e l e s " , lecz a b y b y ł o i d e n t y c z n e z A r y s t o t e l e s e m .
Być może, potrafimy rozwiązać konflikt między t y m i d w o m a
poglądami n a n a t u r ę imion własnych, zadając pytanie, jaką to funk­
cję s p e ł n i a j ą w n a s z y m j ę z y k u i m i o n a w ł a s n e w o d r ó ż n i e n i u o d in­
n y c h w y r a ż e ń . P r z e d e w s z y s t k i m , i m i o n a w ł a s n e o d n o s z ą się p r z e ­
w a ż n i e czy t e ż r z e k o m o się o d n o s z ą d o p o j e d y n c z y c h o b i e k t ó w ; a l e ,
rzecz j a s n a , i inne w y r a ż e n i a : d e s k r y p c j e określone i d e m o n s t r a -
11
„This identity", idzie więc o cechy charakterystyczne, dzięki którym
dany obiekt jest samym sobą.
530 John R. Searle

12
t i w a , również spełniają t ę funkcję. J a k a ż więc różnica zachodzi
między imionami własnymi a innymi wyrażeniami jednostkowymi!
W odróżnieniu od d e m o n s t r a t i w ó w , imię własne oznacza, nie
zakładając z góry żadnego tła towarzyszących okoliczności ani
ż a d n y c h s p e c j a l n y c h w a r u n k ó w k o n t e k s t o w y c h w s w o i m są­
siedztwie. W przeciwieństwie do deskrypcji określonych imiona
w ł a s n e z a z w y c z a j n i e w y s z c z e g ó l n i a j ą ż a d n y c h zgoła cech
c h a r a k t e r y s t y c z n y c h t y c h o b i e k t ó w , d o k t ó r y c h się o d n o s z ą .
j „ S c o t t " o d n o s i się d o t e g o s a m e g o o b i e k t u , co i „ t h e a u t h o r
I of « W a v e r l e y » " , ale „ S c o t t " n i e w y s z c z e g ó l n i a ż a d n y c h j e g o cech
1 3

li c h a r a k t e r y s t y c z n y c h , p o d c z a s g d y „ t h e a u t h o r of « W a v e r l e y » "
\ o z n a c z a t y l k o n a t e j p o d s t a w i e , że w ł a ś n i e w y s z c z e g ó l n i a p e w n ą
j c e c h ę c h a r a k t e r y s t y c z n ą . Z b a d a j m y bliżej t ę r ó ż n i c ę . Z a S t r a w s o -
n e m * m o ż e m y p o w i e d z i e ć , że u ż y c i a r e f e r u j ą c e , c z y l i p o l e g a j ą c e
n a o d n o s z e n i u się d o c z e g o ś , z a r ó w n o i m i o n w ł a s n y c h j a k d e s k r y p c j i
określonych, zakładają istnienie jednego i tylko jednego obiektu,
o k t ó r y m m o w a . Ale skoro imię własne nie wyszczególnia zazwyczaj
ż a d n y c h c e c h c h a r a k t e r y s t y c z n y c h o b i e k t u , d o k t ó r e g o się o d n o s i ,
w t a k i m razie w jakiż sposób potrafi ono skutecznie spełnić funkcję
o d n o s z e n i a się d o czegoś? J a k w ogóle się u s t a n a w i a z w i ą z e k
m i ę d z y n a z w ą a o b i e k t e m ? N a t o p y t a n i e , k t ó r e w y d a j e się b y ć
k w e s t i ą r o z s t r z y g a j ą c ą , c h c ę o d p o w i e d z i e ć , że c h o ć i m i o n a w ł a s n e
n o r m a l n i e nie stwierdzają ani nie wyszczególniają ż a d n y c h cech
c h a r a k t e r y s t y c z n y c h , niemniej j e d n a k ich użycia referujące zakła­
d a j ą , iż o b i e k t o w i , d o k t ó r e g o m a j ą się o d n o s i ć , p r z y s ł u g u j ą
pewne cechy charakterystyczne. Ale które? Może b y ś m y poprosili
t y c h , k t ó r z y u ż y w a j ą i m i e n i a „ A r y s t o t e l e s " , a b y p o w i e d z i e l i , co
uważają za pewne, istotne i dowiedzione fakty o nim s a m y m .
Odpowiedzi ich b y ł y b y zbiorem j e d n o s t k o w y c h wypowiedzi
d e s k r y p t y w n y c h . O t ó ż t y m , czego d o w o d z ę , j e s t , iż s e n s d e s k r y p -
t y w n y z d a n i a : „ T o j e s t A r y s t o t e l e s " , m a z a p e w n i ć , „że d o s t a -

* On Referring, „Mind", 1950.


12
Zaimki i przymiotniki wskazujące: ten, ta, to, ci, te, tamten, t a m t a ,
tamto, tamci, t a m t e itd.
1 3
„(Ten oto) autor «Waverleya»", „(jedyny) autor «Waverleya»".
Imiona własne 531

tecznie dużo owych wypowiedzi, dotychczas j e d n a k nie wyszcze-


gólnionyehy-$to$uje~i3ię~dxTTegó' o b i e k t u . Z a t e m , u ż y c i a r e f e r u j ą c e
u
słowa , ; A r y s t ó t 3 e s zakładają istnienie obiektu, do k t ó r e g o sto­
suje się w y s t a r c z a j ą c o d u ż o t y c h , d o t y c h c z a s j e d n a k n i e w y s z c z e ­
gólnionych, wypowiedzi. tTżyc imienia własnego w sposób re­
f e r u j ą c y , czyli p o l e g a j ą c y n a o d n o s z e n i u się d o czegoś, t o z a ł o ż y ć
prawdziwość pewnych jednostkowych wypowiedzi deskryptyw­
nych, nie zaś zwyczajnie wygłosić je j a k o twierdzenia ani n a w e t
w s k a z a ć , k t ó r e z n i c h m i a n o w i c i e się z a k ł a d a . I w t y m t k w i n a j ­
w i ę k s z a t r u d n o ś ć . K w e s t i ę , co s t a n o w i k r y t e r i a w o d n i e s i e n i u d o
s ł o w a „ A r y s t o t e l e s " , p o z o s t a w i a się n a j c z ę ś c i e j o t w a r t ą , a n a w e t t a
w rzeczywistości r z a d k o p o w s t a j e ; kiedy zaś już powstaje, wówczas
t o m y w ł a ś n i e , k t ó r z y p o s ł u g u j e m y się t y m i m i e n i e m , j e s t e ś m y
t y m i , co d e c y d u j ą w s p o s ó b b a r d z i e j c z y m n i e j a r b i t r a l n y , j a k i e
t e k r y t e r i a b y ć m a j ą . G d y b y n p . s t w i e r d z o n o , że s p o ś r ó d c e c h
c h a r a k t e r y s t y c z n y c h , co d o k t ó r y c h się z g a d z a m y , iż p r z y s ł u g u j ą
Arystotelesowi, j e d n a połowa to cechy jednego człowieka, d r u g a
z a ś — i n n e g o , o k t ó r y m z n i c h b y ś m y w ó w c z a s p o w i e d z i e l i , że
jest Arystotelesem? O ż a d n y m ? K w e s t i a t a nie jest dla nas z góry
rozstrzygnięta.
Czy j e d n a k o w o n i e s p r e c y z o w a n i e t e g o , j a k i e t o , d o k ł a d n i e ,
cechy charakterystyczne stanowią w a r u n e k konieczny i wystarcza­
jący stosowania imienia własnego, jest czystym przypadkiem,
w y n i k i e m niechlujstwa językowego? Czy też w y n i k a ono z funkcji,
j a k i e i m i o n a w ł a s n e d l a n a s s p e ł n i a j ą ? D o m a g a ć się k r y t e r i ó w
s t o s o w a n i a i m i e n i a „ A r y s t o t e l e s " , t o t y l e , co p y t a ć w t r y b i e for­
1 4
m a l n y m , k i m j e s t A r y s t o t e l e s ; t o t y l e , co d o m a g a ć się z b i o r u
kryteriów identyfikacyjnych w odniesieniu do obiektu Arystoteles.
„ K a m j e s t A r y s t o t e l e s ? o r a z „ J a k i e są k r y t e r i a s t o s o w a n i a i m i e ­
n i a « A r y t i t o t e l e ^ > ? " — z a w i e r a j ą t o s a m o j ) y t a n i e ^ t y l e że p i e r w s z e
s f o r m u ł o w a n i e m trybie^ m a a drugie w formalnym.
G d y b y ś m y w i ę c p r z e d u ż y c i e m t e j n a z w y doszli d o p o r o z u m i e n i a ,

1 4
„In the formal modę" — „w modusie (trybie, supozycji) formalnym".
15
„In the materiał mode" — „w modusie (trybie, supozycji) material­
nym".
Logika i język 36
532 John B. Searle

1 6
jakie — dokładnie — cechy charakterystyczne tworzą o s o b ę Ary­
stotelesa, to wówczas nasze reguły użycia tego imienia b y ł y b y
p r e c y z y j n e . A l e p r e c y z j ę t ę o s i ą g n ę ł o b y się w y ł ą c z n i e t y m k o s z t e m ,
iż p e w n e s z c z e g ó ł o w e o r z e c z n i k i w y n i k a ł y b y z k a ż d e g o u ż y c i a
referującego omawianej n a z w y . F a k t y c z n i e , s a m a t a n a z w a
s t a ł a b y się z b y t e c z n a , g d y ż b y ł a b y l o g i c z n i e r ó w n o w a ż n a o w e m u
z b i o r o w i d e s k r y p c j i . A l e g d y b y t a k się s p r a w a p r z e d s t a w i a ł a , t o
z n a l e ź l i b y ś m y się w s y t u a c j i , w k t ó r e j w y m i e n i e n i e j a k i e g o ś
obiektu b y ł o b y możliwe jedynie za pomocą opisania go. T y m ­
czasem n a p r a w d ę t o jest właśnie t a rzecz, której dzięki instytucji
imion własnych możemy uniknąć, i n a t y m polega różnica między
nimi a deskrypcjami. Gdyby kryteria dotyczące imion własnych
b y ł y w k a ż d y m w y p a d k u z u p e ł n i e s z t y w n e i ściśle o k r e ś l o n e ,
t o wówczas imię własne nie byłoby niczym więcej, j a k t y l k o
skrótowym zapisem symbolicznym t y c h kryteriów, spełniałoby
ono dokładnie t a k ą samą funkcję, j a k szczegółowa deskrypcja
o k r e ś l o n a . T y m c z a s e m i m i o n a w ł a s n e t y m się w y r ó ż n i a j ą i d l a t e g o
są t a k n i e z m i e r n i e d o g o d n e p o d w z g l ę d e m p r a g m a t y c z n y m , że
umożliwiają n a m mówienie o rzeczach w sposób ogólny, bez ko­
nieczności podnoszenia kwestii spornych i dochodzenia do zgody
n a t e m a t tego, jakie to — dokładnie — d e s k r y p t y w n e cechy cha­
1 7
r a k t e r y s t y c z n e k o n s t y t u u j ą istotę danego obiektu. Spełniają one
f u n k c j ę n i e j a k o d e s k r y p c j e , lecz j a k o k o ł k i d o z a w i e s z a n i a d e s ­
krypcji. P ł y n n o ś ć więc k r y t e r i ó w dotyczących imion własnych jest
w a r u n k i e m k o n i e c z n y m odizolowania funkcji referującej języka,
c z y l i p o l e g a j ą c e j n a o d n o s z e n i u się d o c z e g o ś , o d j e g o f u n k c j i
opisowej.
A b y to samo przedstawić w odmienny sposób, może b y ś m y
z a p y t a l i : „ N a co n a m w ogóle i m i o n a w ł a s n e ? " O c z y w i ś c i e , d o
mówienia o indywiduach. „Tak, ale m o g ł y b y n a m do tego służyć
deskrypcje". J e d n a k ż e jedynie kosztem wyszczególniania wa­
r u n k ó w i d e n t y f i k a c y j n y c h , z a k a ż d y m r a z e m g d y się o c z y m ś
1 6
„The i d e n t i t y of Aristoteles" — (dosłownie) „tożsamość Arystotelesa";
idzie t u o tzw. c e c h y istotne, czyli składające się na istotę Arystotelesa, tzn. ce­
chy, bez których nie b y ł b y on s a m y m sobą.
1 7
„The identity of the object".
Imiona własne 533

w s p o m i n a ; p r z y p u ś ć m y , ż e u m a w i a m y się n i e u ż y w a ć s ł o w a
1 8
„Arystoteles", t y l k o n p . „(ten oto) nauczyciel A l e k s a n d r a " ;
19
w ó w c z a s b ę d z i e p r a w d ą k o n i e c z n ą , iż c z ł o w i e k , o k t ó r y m m o w a ,
2 0
jest nauczycielem Aleksandra, f a k t e m zaś e m p i r y c z n y m , że
A r y s t o t e l e s k i e d y ś z a j m o w a ł się n a u c z a n i e m ( c h o ć z a k ł a d a m , iż
jest rzeczą konieczną, a b y Arystotelesowi przysługiwała s u m a
2 1
logiczna, d y s j u n k c j a i n k l u z y w n a , własności zwykle m u przy­
p i s y w a n y c h : ktoś, k t o nie m a choćby niektórych spośród t y c h
cech, nie m ó g ł b y b y ć A r y s t o t e l e s e m ) .
N i e n a l e ż y , o c z y w i s t a , m y ś l e ć , iż j e d y n y m r o d z a j e m n i e ­
określoności kryteriów identyfikacji i n d y w i d u ó w jest ten, k t ó r y
opisałem j a k o właściwy imionom w ł a s n y m . Użycie referujące
d e s k r y p c j i o k r e ś l o n y c h , czyli p o l e g a j ą c e n a i c h o d n o s z e n i u się
d o czegoś, m o ż e w y w o ł a ć z a g a d n i e n i a z w i ą z a n e z c a ł k i e m i n n e g o
rodzaju tożsamością. T a k b y w a zwłaszcza w w y p a d k u deskrypcji
określonych, w g r a m a t y c z n y m czasie przeszłym. M o ż n a powie­
2 2
d z i e ć , iż ze z d a n i a : „ T h i s is t h e m a n w h o t a u g h t A l e x a n d e r " —
w y n i k a n p . , że t e n o b i e k t j e s t p r z e s t r z e n n o - c z a s o w ą k o n t y n u a c j ą
człowieka, k t ó r y uczył A l e k s a n d r a w i n n y m p u n k c i e czaso­
p r z e s t r z e n i ; a l e k t o ś m ó g ł b y r ó w n i e ż d o w o d z i ć , iż ciągłość p r z e -
strzenno-czasowa tego człowieka to cecha empiryczna, a nie kry­
t e r i u m identyfikacyjne. I n a t u r a logiczna związku takich cech
2 3
charakterystycznych z istotą owego człowieka może również
b y ć , z a n i m się t e n p r o b l e m p r z e d y s k u t u j e , p ł y n n a i n i e o k r e ś l o n a .
Ale t o zupełnie innego w y m i a r u chwiejność aniżeli t a , o k t ó r e j
w s p o m n i a ł e m j a k o o cesze k r y t e r i ó w s t o s o w a n i a i m i o n w ł a s n y c h ,
i n i e d o t y c z y o n a r ó ż n i c y co d o f u n k c j i — m i ę d z y d e s k r y p c j a m i

18
„The teacher of Alexander".
19
„A necessary truth"; idzie t u o prawdziwość analityczną.
2 0
„A contingent fact" — (dosłownie) „fakt przypadkowy (możliwy,
ewentualny, zależny od okoliczności, niekonieczny)", którego opisem b y ł o b y
zdanie syntetyczne.
2 1
„Inclusive disjunction", w innej terminologii „alternatywa łączna",
wymagająca prawdziwości przynajmniej jednego z jej członów.
22
„To jest (ten właśnie) człowiek, który uczył Aleksandra".
2 3
„ Id entity" — „tożsamość".
36*
534 John R. Searle

o k r e ś l o n y m i a i m i o n a m i w ł a s n y m i , t e j m i a n o w i c i e , że d e s k r y p c j e
o k r e ś l o n e o d n o s z ą się d o czegoś d z i ę k i t e m u t y l k o , iż o w e k r y t e r i a
n i e są c h w i e j n e w t y m p i e r w s z y m s e n s i e ; w s z a k d e s k r y p c j e t a k i e
o z n a c z a j ą coś, m ó w i ą c n a m , j a k i d a n y o b i e k t j e s t . N a t o m i a s t
i m i o n a w ł a s n e o z n a c z a j ą coś, n i e w y w o ł u j ą c , d o t e g o s t o p n i a ,
kwestii, jaki ów obiekt jest.
M o ż e m y t e r a z w y t ł u m a c z y ć , j a k się t o d z i e j e , c h o c i a ż słowo
„ A r y s t o t e l e s " o d n o s i się d o czegoś, m i m o że n i c z e g o n i e o p i s u j e ,
t o j e d n a k w y p o w i e d ź : „ A r y s t o t e l e s n i g d y n i e i s t n i a ł " — m ó w i coś
w i ę c e j , niż t y l e t y l k o , że s ł o w a „ A r y s t o t e l e s " n i g d y n i e u ż y t o
w o d n i e s i e n i u d o ż a d n e g o o b i e k t u . W y p o w i e d ź t a s t w i e r d z a , iż
wystarczająco dużo założeń powszechnie s p o t y k a n y c h , twierdzeń
o p i s o w y c h , k t ó r e o p e r u j ą r e f e r u j ą c y m , czyli p o l e g a j ą c y m n a o d n o ­
s z e n i u się d o czegoś, u ż y c i e m s ł o w a „ A r y s t o t e l e s " , t o z d a n i a
f a ł s z y w e . O k t ó r y c h t o , a k u r a t , w y p o w i e d z i a c h t w i e r d z i się, że
są f a ł s z y w e , n i e j e s t j e s z c z e j a s n e , b o j ę z y k j a k d o t ą d n i e u s t a l i ł ,
j a k i e t o , d o k ł a d n i e , w a r u n k i s k ł a d a j ą się n a k r y t e r i a s t o s o w a n i a
słowa „Arystoteles".
M o ż e m y t e r a z z a n a l i z o w a ć n a s z p a r a d o k s : czy i m i ę w ł a s n e m a
s e n s ? J e ś l i p y t a m y t u , c z y i m i o n w ł a s n y c h u ż y w a się w celu opi­
s a n i a b ą d ź w y s z c z e g ó l n i e n i a c h a r a k t e r y s t y c z n y c h cech o b i e k t ó w ,
t o o d p o w i e d ź b r z m i : „ n i e " . J e ś l i n a t o m i a s t k r y j e się za t y m p y ­
t a n i e , c z y i m i o n a * w ł a s n e są l o g i c z n i e z w i ą z a n e z c e c h a m i c h a ­
r a k t e r y s t y c z n y m i o b i e k t u , d o k t ó r e g o się o d n o s z ą , t o o d p o w i e d ź
b r z m i : „ t a k , ale w s p o s ó b l u ź n y " . ( Ś w i a d c z y t o p o części o t y m ,
iż p o d e j ś c i e d o z a g a d n i e ń t e o r i i z n a c z e n i a o d s t r o n y s z t y w n y c h
przeciwstawień sensu i oznaczania, denotacji i konotacji, m a
braki.)
Można by wyjaśnić te sprawy, porównując klasyczne imiona
2 4
w ł a s n e ze z w y r o d n i a ł y m i , t a k i m i j a k : „ T h e B a n k of E n g l a n d " .
W t y c h o s t a t n i c h sens jest c h y b a d a n y równie p o p r o s t u , j a k
w deskrypcji określonej: założenia wypływają niejako n a po­
wierzchnię. Także imię własne może n a b r a ć sztywnego znaczenia
d e s k r y p t y w n e g o , choć nie m a słownej p o s t a c i deskrypcji: dla

„Bank Anglii"
Imiona własne 535

wierzących — Bóg jest sprawiedliwy, wszechmocny, wszechwie­


dzący e t c , n a m o c y d e f i n i c j i . Oczywiście, forma może n a s
wprowadzić w błąd; Święte Cesarstwo E z y m s k i e nie było ani
święte, ani rzymskie, e t c , niemniej j e d n a k było Ś w i ę t y m Cesar­
stwem Ezymskim. Dalej, może to być powszechnie praktykowane,
że t y l k o d z i e w c z ę t o m n a d a j e się i m i ę „ M a r t a " , ale jeśli n a z y w a m
t a k m e g o s y n a , t o n i e w y k l u c z o n e , iż w p r o w a d z a m l u d z i w b ł ą d ,
j e d n a k ż e przecież nie kłamię.
E o z p a t r z m y teraz na nowo naszą wyjściową tożsamość:
„Tulius = Cicero". Wypowiedź z b u d o w a n a za pomocą tego zda­
nia b y ł a b y , według mnie, dla większości ludzi analityczna; te same
z a ł o ż e n i a o p i s o w e k o j a r z ą się z k a ż d y m z t y c h i m i o n . A l e , o c z y ­
wiście, g d y b y t e z a ł o ż e n i a o p i s o w e się r ó ż n i ł y , t o m o ż n a b y się
w s p o m n i a n y m zdaniem posłużyć do zbudowania wypowiedzi syn­
tetycznej, mogłoby ono nawet przyspieszyć pierwszorzędnej do­
niosłości o d k r y c i e h i s t o r y c z n e .

John K. Searle, Proper Nanieś. „Mind", 1958, L X V I I ; przedruk w Philo-


T
sopliy and Ordinary Language, ed. Charles E. Caton, Urbana 1963, l niversity
of Illinois Press.
Leonard Linsky

1 2
M Ó W I E N I E O CZYMŚ I TO, O CZYM MOWA

W rozważaniach na temat deskrypcji określonych, wyrażeń,


3
które o czymś mówią , o r a z i m i o n w ł a s n y c h p o p e ł n i a się b ł ę d y
4
wynikające z nieodróżniania mówienia o czymś l^órmiiłowania
5
wyrażeń, które o czymś mówią , w zwykłym znaczeniu tych
terminów, od tego, co filozofowie nazywają „denotowaniem"

1
Tytuł oryginału: Reference and Referents. „Reference" oddano t u jako
„mówienie (o kimś, o czymś)". Słowo t o znaczy również m. in.: „powoływa­
nie się (na coś)", „wzmianka (o kimś, o czymś)", „aluzja (do kogoś, czegoś)",
„odnoszenie się (do kogoś, czegoś), „wspominanie (o kimś, o czymś). Możliwy
również b y ł b y przekład „oznaczanie". Ze względu n a t o jednak, iż terminem
t y m obejmuje się zarówno „desygnowanie", jak „denotowanie", a wreszcie
i stosunek zachodzący n p . między nazwą pustą a jej nie istniejącym realnie
odpowiednikiem, nie skorzystano z możliwości takiego przekładu. Ponieważ
w toku w y w o d ó w Linsky przeciwstawia ludzi mówiących o czymś wyraże­
niom mówiącym o czymś, przeto wybór padł na termin „mówienie (o kimś,
o czymś)".
2
„Referents", a więc odpowiedniki wyrażeń, a zarazem t o , o c z y m mówi
osoba wygłaszająca dane wyrażenie jako taka. Termin „desygnat" dlatego
nie wydał się najlepszy, że idzie t u m . l n . o przedmioty fikcyjne, przedmioty
intencjonalne itd.
3
„Referring expressions".
4
„Referring"; słowo t o m a takie m. in. znaczenie, jak „reference" (zob.
odsyłacz 1 ) . Jednakże forma rzeczownika odczasownikowego wskazuje, że
idzie t u o czynność mówienia, wspominania o czymś, odnoszenia się do czegoś.
Tymczasem w słowie „reference" raczej np. o skutek lub cechy istotne tej
czynności.
5
„Making a reference".
538 Leonard Linsky

i „mówieniem o c z y m ś " . Najważniejsza jest t u t a j t a okoliczność,


6
że t y m i , co m ó w i ą o c z y m ś i formułują wyrażenia mówiące
0 c z y m ś , są s a m i u ż y t k o w n i c y j ę z y k a , n i e z a ś — c h y b a t y l k o
w sensie p o c h o d n y m — t e w y r a ż e n i a , k t ó r y m i się o n i w t y m celu
posługują. E y l e n p . p o w i a d a : „Zwrot d e s k r y p t y w n y to nie imię
własne i sposób, w jaki przedmiot określeń, odpowiadający owemu
z w r o t o w i , j e s t p r z e z e ń d e n o t o w a n y , n i e p o l e g a n a t y m , że p r z e d m i o t
7
t e n n a z y w a s i ę « t h e s o - a n d - s o » , lecz n a t y m , że p r z y s ł u g u j e m u ,
1 t o ipso facto p r z y s ł u g u j e j a k o j e d y n e m u p r z e d m i o t o w i , ó w
8
a t r y b u t o s o b l i w y , m i a n o w i c i e t o , co w s p o m n i a n y z w r o t des­
k r y p t y w n y z n a c z y " *. M e c h c ę p r z e c z y ć , iż t o , co E y l e t u t a j
m ó w i , j e s t p r a w d ą — w j e g o t e c h n i c z n y m sensie s ł o w a „ d e n o ­
tować". Przykład ten przytaczam po to tylko, żeby pokazać,
j a k b a r d z o t e n sens r ó ż n i się o d t e g o , c o ś m y z w y k l i r o z u m i e ć
9
p r z e z m ó w i e n i e (o k i m ś c z y o c z y m ś ) . M ó g ł b y m n p . p o w i e d z i e ć
1 0
o k i m ś : „ t h e old m a n w i t h g r e y h a i r " . J e d n a k ż e z w r o t „ t h e old
m a n w i t h g r e y h a i r " nie „ z n a c z y " „ a t r y b u t u o s o b l i w e g o " , jeśli
p r z e z t a k o w y r o z u m i e się a t r y b u t p r z y s ł u g u j ą c y t y l k o j e d n e j
o s o b i e . J e s t r z e c z ą r ó w n i e o c z y w i s t ą , że m ó g ł b y m o p e w n e j o s o b i e
powiedzieć j a k o o „ t h e so-and-so", chociażby n a w e t nie przysłu­
g i w a ł jej ó w a t r y b u t ( o s o b l i w y c z y n i e ) , z n a c z o n y p r z e z t e n z w r o t .
M ó g ł b y m n p . p o w i e d z i e ć o k i m ś „ t h e old m a n w i t h g r e y h a i r " ,
chociażby n a w e t człowiek t e n nie b y ł stary, t y l k o przedwcześnie
osiwiały. W obu w y p a d k a c h m ó w i ł b y m o k i m ś nie „denotowa-
n y m " (w sensie E y l e ' a ) p r z e z w y r a ż e n i e u ż y t e z a k a ż d y m r a z e m .
J e d n a k ż e w y r a ż e n i a t e nie mówią o tej osobie, o k t ó r e j j a mówię.
P y t a n i e : „O k i m m ó w i z w r o t « t h e s o - a n d - s o » l " — t o w ogóle
d z i w n e p y t a n i e . O co m o ż n a b y z a p y t a ć , t o o t o „ K t o j e s t p r e z y -

* Systematically Misleading Expressions, przedrukowane w Essays on


Logic and Language, wydanych przez A. Flew, N e w York 1951, s. 23.
6
„Refer".
7
„(Ten oto) taki a taki", „(ten oto) ten a ten".
8
„Idiosyncratic"; t u : „przysługujący jedynie danemu przedmiotowi,
w odróżnieniu od innych".
9
„Referring".
1 0
„(Ten oto) stary siwowłosy człowiek".
Mówienie o czymś i to, o czym mowa -5-3.9

d e n t e m S t a n ó w Z j e d n o c z o n y c h ? " albo „O k i m m ó w i s z ? " , nie zaś


„ O k i m m ó w i z w r o t « ( t e n oto) p r e z y d e n t S t a n ó w Z j e d n o e z o -
nych»?".
P y t a n i e : „ O k i m (o c z y m ) m ó w i z w r o t « t h e s o - a n d - s o » ? " , j e s t
zazwyczaj dziwne. Nie jest zaś — zawsze dziwne. Z a p e w n e w jed­
nych w y p a d k a c h brzmi bardziej dziwacznie, w innych mniej.
M y ś l ę , że m o ż n a b y z a p y t a ć : „ O c z y m m ó w i z w r o t « t h e m o r n i n g
u
s t a r » ? " , czy t e ż m ó g ł b y m , w s k a z u j ą c j a k i ś t e k s t , z a d a ć p y ­
tanie: „O kim mówi a u t o r w zwrocie «najbardziej wpływowy
człowiek w g a b i n e c i e L i n c o l n a » ? " A l e n a t e m a t m ó w i e n i a (o k i m ś
c z y o c z y m ś ) filozofowie p i s a l i w t e n s p o s ó b , j a k g d y b y m o ż n a b y ł o
s e n s o w n i e z a d a w a ć t a k i e p y t a n i a w n i e o g r a n i c z o n e j liczbie w y ­
p a d k ó w . Cóż i n n e g o m o g ł o b y s p r a w i ć , iż R u s s e l l w r o z p r a w i e
12
On Denoting p o w i a d a : „ Z w r o t m o ż e d e n o t o w a ć w s p o s ó b nie­
1 3
o k r e ś l o n y ; n p . «a m a n » d e n o t u j e nie — wielu ludzi, t y l k o
n i e o k r e ś l o n e g o c z ł o w i e k a " ? *.
T o , o c z y w i ś c i e , ś w i ę t a pra^wda, że m o ż n a z a p y t a ć : „ O k i m
m ó w i ( t e n o t o ) z a i m e k « o n » ? " , g d y się j e d n o c z e ś n i e n a w i ą z u j e
d o o k r e ś l o n e g o u r y w k a t e k s t u b ą d ź d o t e g o , co w ł a ś n i e p r z e d
c h w i l ą p o w i e d z i a n o . N a t o m i a s t n i e w y n i k a z t e g o , iż m o ż n a z a d a ć
t o p y t a n i e w o d e r w a n i u od t a k i e g o k o n t e k s t u . R z e c z j a s n a , p y ­
t a n i e : „ O k i m m ó w i słowo « o n » ? " , n i e m a s e n s u , o ile nie w s k a z u j e
się t a k i e g o k o n t e k s t u . T o s a m o s t o s u j e się d o p r z y k ł a d u R u s s e l l a ,
mianowicie do z w r o t u „a m a n " . Nie m a sensu p y t a n i e : „O k i m
m ó w i z w r o t «a m a n » ? " , c z y ( b y u ż y ć t e r m i n u R u s s e l l a ) „ K o g o
d e n o t u j e z w r o t «a m a n » ? " A l e n a w e t g d y w s p o s ó b w y r a ź n y w s k a ­
zuje się *ten k o n t e k s t , n i e z a w s z e t a k i e p y t a n i e m a s e n s .
J e ś l i n p . p o w i e m ci, że t r z e b a m i ż o n y , t o nie b a r d z o m o ż e s z
p y t a ć : „O k i m mówisz?".
G d y się n i e p r z e p r o w a d z a w s p o s ó b w y r a ź n y t y c h r o z r ó ż n i e ń ,

* On Denoting, przedrukowane w Beadings in PMlosophical Analysis,


N e w York 1949, w y d . H. Feigl i W. Sellars, s. 103.
11
„(Ta oto jedyna) gwiazda poranna".
12
O denotowaniu.
13
„(Jakiś) człowiek", „(jakiś) mężczyzna", „człowiek", „mężczyzna",
„ktoś".
540 Leonard Linsky

dochodzi do z a m ę t u w sprawie jednostkowości wyrażeń. Bussell


m ó w i , że d e s k r y p c j a o k r e ś l o n a „ m i e ć b ę d z i e z a s t o s o w a n i e t y l k o
w u
! i w y p a d k u - i s t n i e n i a [ j e d n e g o i n i e w i ę c e j n i ż j e d n e g o SQzand-so *.
1 4
« A czyż nie m o g ę powiedzieć o k i m ś j,the old m a d m a n " , choćby
n a w e t n i e b y ł o n o b ł ą k a n y i c h o c i a ż n a świecie j e s t w i ę c e j n i ż
! j e d e n ^ ą r i # f Gzyż m ó j z w r o t n i e m a „ z a s t o s o w a n i a " d o t e g o
] kogoś, o k i m właśnie mówię? N a pewno m ó w i ł e m ' o nim. Zwykle
się t u t w i e r d z i , że j e d n o s t k o w o ś ć o s i ą g a m y z a p o m o c ą w i ę k s z e g o
z d e t e r m i n o w a n i a deskrypcji, n p . m ó w i ą c : „ T h e old m a n w h o
1 5
lives n e x t d o o r " . J e d n a k ż e t o u s i ł o w a n i e , a b y z a b e z p i e c z y ć
jednostkowość poprzez zwiększenie określoności danego „wyraże­
nia mówiącego o c z y m ś " , jest zbyteczne, b o j e d n o s t k o w o ś ć za­
b e z p i e c z a j ą : c z ł o w i e k p o s ł u g u j ą c y się o w y m w y r a ż e n i e m o r a z
kontekst, w j a k i m zostało ono użyte, w r a z z n i m s a m y m .
A teraz parę uwag na temat daremnych usiłowań Byle'a, aby
jednostkowość mówienia o czymś gwarantowały jakoś same
s ł o w a . _ ^ T o m e k J o n e s n i e j e s t t ą s a m ą o s o b ą , co k r ó l A n g l i i "
z n a c z y , p o w i a d a E y l e , t y l e c o : „(1) K t o ś , i t o k t o ś j e d e n t y l k o —
z k r ę g u b l i ż e j n i e o k r e ś l o n e g o — n a z y w a się « T o m e k J o n e s » ;
(2) k t o ś , i t o k t o ś j e d e n t y l k o , d z i e r ż y w A n g l i i w ł a d z ę k r ó l e w s k ą ;
o r a z (3) n i e m a n i k o g o t a k i e g o , k t o b y z a r a z e m n a z y w a ł się « T o -
m e k J o n e s » i b y ł królem Anglii". Ale przecież kiedy mówię:
„ T o m e k J o n e s nie jest k r ó l e m Anglii", t o n a p e w n o nie chodzi
m i o t o , że d o k ł a d n i e j e d n a o s o b a z j a k i e g o ś g r o n a n a z y w a się
„ T o m e k J o n e s " . T y m , co n a p r a w d ę k o n i e c z n e , jeśli m a m s f o r m u ­
łować określone twierdzenie, nie jest wcale, a b y tylko j e d n a osoba
n a z y w a ł a się „ T o m e k J o n e s " , lecz a b y m m ó w i ł o j e d n e j t y l k o ,
c h o ć b y i m n ó s t w o i n n y c h t a k s a m o się n a z y w a ł o . B ł ę d n e j e s t
m n i e m a n i e , iż s a m o „ w y r a ż e n i e m ó w i ą c e o c z y m ś " m o ż e z a p e w n i ć
i zagwarantować tę jednostkowość. J e s t to oczywiste w w y p a d k u
i m i o n w ł a s n y c h , t u b o w i e m n i e m o ż e m y o d w o ł y w a ć się d o z n a ­
c z e n i a . „ T o m e k J o n e s " n i e m a z n a c z e n i a , a w i e l u l u d z i t a k się

* Principia Maihematica, t. I, Cambridge 1910, s. 30.


1 4
„(Ten) stary wariat".
18
„(Ten) stary człowiek, który mieszka obok".
Mówienie o czymś i to, o czym mowa 541

n a z y w a . I m i o n a w ł a s n e są z w y k l e ( p r z e w a ż n i e ) i m i o n a m i w s p ó l ­
n y m i wielu osób.
Z w y j a ś n i e ń R y l e ' a w i d a ć , że j e s t c e c h ą i s t o t n ą słów p r z y ­
n a l e ż n y c h d o o k r e ś l o n y c h g r u p , iż d e n o t u j ą o n e t o c z y o w o .
P r z y s ł u g u j e i m t a c e c h a c h a r a k t e r y s t y c z n a z t e j r a c j i , iż „ z n a c z ą
one a t r y b u t osobliwy". B y ć może, myśli on o t a k i m wyrażeniu,
1 6
j a k : „ t h e o l d e s t A m e r i c a n u n i v e r s i t y " . T o f a k t , że n a j s t a r s z y m
u n i w e r s y t e t e m a m e r y k a ń s k i m jest H a r v a r d . Nic j e d n a k nie stoi
n a p r z e s z k o d z i e , b y m ó w i ą c o i n n e j s z k o l e u ż y ć t y c h ż e słów
(przez p o m y ł k ę albo ż a r t e m ) .
Ryle może pomieszał mówienie o czymś z mówieniem o t y m
czymś w sposób p o p r a w n y , j a k o o t y m czy o w y m . M ó g ł b y m n p . po­
1 1
w i e d z i e ć o L . W . : „ H e is t h e p r e s i d e n t of t h e b a n k " . J e d n a k ż e
p o w i e d z e n i e , iż j e s t o n p r e z e s e m b a n k u , b y ł o b y n i e p o p r a w n e ,
p o n i e w a ż n i e j e s t o n p r e z e s e m , t y l k o w i c e p r e z e s e m . Część t e g o ,
co m ó w i R y l e , b ę d z i e p o p r a w n a , jeśli j e g o u w a g i o d e n o t o w a n i u
p o t r a k t u j e m y jako wyjaśnienie, n a czym polega p o p r a w n e mó­
wienie o czymś j a k o o t a k i m to a t a k i m . Ale przecież m o ż n a mówić
o czymś niepoprawnie jako o takim to a takim, a mimo to mówić
o t y m czymś właśnie. P o n a d t o , a b y poprawnie mówić o czymś
jako o „the so-and-so", owa „własność znaczona" przez d a n y
zwrot nie m u s i przysługiwać wyłącznie tej rzeczy, o której m o w a ,
choć n a p e w n o m u s i jej przysługiwać. N a odwrót, m o ż e m y po­
w i e d z i e ć , że g d y m a się m ó w i ć o c z y m ś p o p r a w n i e j a k o o „ t h e
18
such-and-such" , nie jest konieczne, a b y własność „znaczona"
przez zwrot k s z t a ł t u „ t h e s u c h - a n d - s u c h " b y ł a własnością „oso­
bliwą".

II

P y t a n i e : „ O k i m (o c z y m ) m ó w i z w r o t « t h e s o - a n d - s o » ? " , j e s t
zazwyczaj dziwne. Ale nie zawsze jest dziwne. Twierdzę, że sens,
w j a k i m o w y r a ż e n i a c h ( w p r z e c i w i e ń s t w i e d o p o s ł u g u j ą c y c h się
1 6
„(Ten oto jedyny) najstarszy uniwersytet amerykański".
1 7
„Jest on prezesem (tego oto) banku".
1 8
• „(Ten oto) taki a taki", „taki a taki".
542 Leonard Linsky

n i m i l u d z i ) p o w i a d a się. iż m ó w i ą o n e o r z e c z a c h , j e s t p o c h o d n y .
I d z i e m i t u o t o , że p y t a n i e : „ O k i m (o c z y m ) m ó w i z w r o t « t h e
s o - a n d - s o » ? " — z n a c z y t y l e , co p y t a n i e , k t ó r e się o d n o s i d o
p e w n e j o s o b y : „ O k i m (o c z y m ) t a o s o b a m ó w i p r z y p o m o c y o w e g o
zwrotu «the so-and-so»?". G d y p y t a n i a tego nie m o ż n a w ten
s p o s ó b p r z e k s z t a ł c i ć , t o w ogóle n i e m o ż n a go z a d a ć , n p . : „ O k i m
19
m ó w i z a i m e k « o n » ? " , „o k i m m ó w i z w r o t « t h e o l d m a n » ? " .
W w i e l u d y s k u s j a c h filozoficznych n a t e n t e m a t — z a k ł a d a n o ,
że t a k n i e j e s t . E u s s e l l p o w i a d a , iż z w r o t d e n o t u j ą c y j e s t t a k o w y m
„ w y ł ą c z n i e z r a c j i swego k s z t a ł t u " . M o ż n a b y w i ę c z a d a ć p y t a n i e :
2 0
„O k i m mówi zwrot «the tallest m a n in t h e prison» , ponieważ
zwrot denotujący m a tu taką samą postać, jak zwrot „The Sułtan
21
of S w a t " , o k t ó r y m m o ż n a t w i e r d z i ć , że o k i m ś m ó w i , m i a n o ­
22
wicie o B a b e E u t h . J e d n a k p i e r w s z e g o z t y c h p y t a ń nie m o ż n a
z a d a ć . P y t a n i e d r u g i e : „ O k i m m ó w i z w r o t « T h e S u ł t a n of S w a t » ? " ,
nie w y m a g a specjalnego k o n t e k s t u i nie jest takie samo, j a k py­
tanie zadane w odniesieniu do pewnej osoby, mianowicie: „O kim
on mówił, u ż y w a j ą c owego z w r o t u ? " J e s t b o w i e m rzeczą jasną,
że n a t o o s t a t n i e p y t a n i e m o ż n a b y o t r z y m a ć o d p o w i e d ź i n n ą niż
n a p i e r w s z e . B y ł o b y t a k , g d y b y m ó w i ą c y p o m y l i ł się i m i a ł t u
23
n a m y ś l i M i c k e y M a n t l e " . W y d a j e się więc, że p y t a n i e : „ O k i m
mówi zwrot «the so-and-so»?", nie zawsze jest t a k i m s a m y m py­
t a n i e m , j a k t o , k t ó r e się o d n o s i d o p e w n e j o s o b y , m i a n o w i c i e :
„ O k i m o n m ó w i ł , p o s ł u g u j ą c się z w r o t e m « t h e s o - a n d - s o » ? "
T w i e r d z ę , że p r z y k ł a d y p r z e c i w n e są j e d y n i e p o z o r n e i że t e z a
ogólna pozostaje n a d a l prawdziwa. Istnieje klasa wyrażeń, które
( b y u ż y ć szczęśliwego o p i s u , d o k o n a n e g o p r z e z S t r a w s o n a ) za­
c z ę t o p i s a ć w i e l k i m i l i t e r a m i . O t o p r z y k ł a d y : „ T h e S u ł t a n of
2 4 25
S w a t " , „ T h e M o r n i n g S t a r " , „ T h e C i t y of A n g e l s " . M o ż n a
19
„(Ten oto) stary człowiek", „(ten oto) stary mężczyzna".
2 0
„Najwyższy człowiek w (tym oto) więzieniu", „najwyższy mężczyzna
w (tym oto) więzieniu".
2 1
„Sułtan Swatu".
22
Nazwisko nieżyjącego już amerykańskiego mistrza gry w base-ball.
2 3
Nazwisko amerykańskiego mistrza gry w base-ball.
2 4
„Gwiazda Poranna".
2 5
„Miasto Aniołów".
Mówienie o czymś i to, o czym mowa 543

z a p y t a ć : „ O j a k i m m i e ś c i e m ó w i z w r o t « T h e C i t y of A n g e l s » ? " .
O d p o w i e d ź b r z m i : „ O L o s A n g e l e s " . W y r a ż e n i a t a k i e są c o r a z
bliższe t e g o , b y s t a ć się i m i o n a m i w ł a s n y m i , n p . „ T h e B e a s t of
2 6
B e l s e n " . O n e w ł a ś n i e c z ę s t o i r a z p o r a z służą j a k o n a z w y j a k i e j ś
rzeczy l u b osoby, i dlatego m o ż n a p y t a ć , o c z y m mówią. Możliwe,
że filozofowie s k o n c e n t r o w a l i swą u w a g ę n a t a k i c h , j a k t e , p r z y k ł a ­
d a c h , k i e d y m ó w i l i b ą d ź z a k ł a d a l i , iż z a w s z e m o ż n a z a d a ć p y ­
t a n i e : „ O k i m (o c z y m ) m ó w i z w r o t « t h e s o - a n d - s o » ? " T y m c z a s e m
nie z a w s z e m o ż n a .
I n n y m , być może, źródłem tego błędu jest pomieszanie zna­
c z e n i a o r a z m ó w i e n i a o c z y m ś , czyli o d n o s z e n i a się d o czegoś.
2 7
Można z a p y t a ć z a r ó w n o : „ W h a t does this p h r a s e m e a n ? " , j a k :
28
„ W h o m do you m e a n ? " .
2 9
Również zdania: „I referred to so-and-so" oraz „I m e a n t
3 0
s o - a n d - s o " , są s o b i e , j a k się z d a j e , i s t o t n i e b l i s k i e . J e d n a k ż e
t e c z a s o w n i k i r ó ż n i ą się w s p o s ó b z a s a d n i c z y , o c z y m m o ż n a się
przekonać za pomocą następujących rozważań. Można zadać py­
31
t a n i e : „ W h y d i d y o u ref e r t o h i m ? " , n a t o m i a s t n i e m o ż n a za­
3 2
p y t a ć : „ W h y did you mean h i m ? " . Można powiedzieć: „Don't
33
ref e r t o h i m " , n a t o m i a s t n i e m o ż n a p o w i e d z i e ć : „ D o n ' t m e a n
3 4 3 5
h i m " . „ H o w o f t e n d i d y o u refer t o h i m ? " — t o p y t a n i e sen-

2 6
„Potwór z Belzen".
2 7
„Co ten zwrot znaczy?".
28
„Kogo masz na myśli?".
29
„Mówiłem o t y m a tym", „Miałem na myśli to a to", „Wspomniałem
o t y m a tym", „Robiłem aluzję do tego a tego".
3 0
„Miałem na myśli to a to", „Chciałem wyrazić to a to", „Szło mi o to
a to".
3 1
„Czemu o nim mówiłeś?", „Dlaczego o nim wspominałeś!" itd.
32
„Czemu miałeś go na myśli?", „Dlaczego chodziło ci o niego?"; w ję­
zyku angielskim pytania te są niepoprawne, co przestaje być widoczne
w przekładzie.
3 3
„Nie mów o nim". „Nie wspominaj o nim". „Nie rób do niego aluzji".
3 4
„Nie miej go na myśli". „Niech ci o niego nie chodzi"; rozkazy te są
w języku angielskim niepoprawne, co w przekładzie na polski przestaje być
tak jaskrawe.
35
„Jak często o nim mówiłeś (wspominałeś itd.)?"
644 Leonard Linsky

3 6
sowne, natomiast: „How often did you mean him?" — nie.
Można zapytać: „Why do you ref e r to him as the such-and-
3 7
such?" , natomiast nie można zadać pytania: „Why do you
3 8
mean him as the such-and-such?" Mogę zapytać, dlaczego
3 9
w ogóle o nim mówisz , natomiast nie mogę zadać pytania,
4 0 4 1
c z e m u w ogóle m a s z go n a m y ś l i . Czasownik „to m e a n " ma
4 2 4 S
formy czasu teraźniejszego nieciągłego , np. „I mean you" ,
4 4
natomiast nie m a formy czasu teraźniejszego progresywnego ,
4 5
„I am meaning you" . Czasownik „to refer" m a zarówno formę
4 6
czasu teraźniejszego progresywnego, „I a m referring to you" ,
jak formę czasu teraźniejszego nieciągłego, „I refer to Adlai
4 7
Stevenson" .
4 8
Te rozważania gramatyczne wykazują, iż m ó w i e n i e o k i m ś
4 9
j e s t c z y n n o ś c i ą ; t o z a ś , ż e się k o g o ś m a n a m y ś l i , nie jest czyn­
nością. P o n i e w a ż t o czynność, p r z e t o m o ż e b y ć rzeczą stosowną

3 6
„Jak często miałeś go na myśli?" „Ile razy ci o niego chodziło?"; p y ­
tania t e , bezsensowne w języku angielskim, w języku polskim, choć nienaj-
zgrabniejsze, przecież są sensowne.
3 7
„Dlaczego mówisz o nim (wspominasz o nim) jako o takim a takim
(tym a tym)?".
38
„Dlaczego masz go na myśli jako takiego a takiego?", „Czemu chodzi
ci o niego jako o takiego a takiego?" pytania te są w języku angielskim nie­
poprawne, a w przekładzie na polski tylko niezgrabne.
3 9
„Why y o u refer to him at all" („czemu w ogóle o nim wspominasz",
„dlaczego w ogóle go wymieniasz").
4 0
„Why y o u mean him at all"; w przekładzie na polski pytanie to jest
poprawne.
4 1
„Znaczyć", „oznaczać"; „mieć (kogoś, coś) na myśli", „chcieć (coś)
powiedzieć (wyrazić)".
42
„Noncontinuous present tense forms".
4 3
„Mam na myśli ciebie", „O ciebie mi chodzi", „ 0 tobie mówię".
4 4
„The present progressive tense form".
4 5
„(Właśnie teraz) m a m ciebie na myśli", „(właśnie teraz) o ciebie mi
chodzi" — w języku polskim są to formy poprawne.
4 6
„(Właśnie) mówię o tobie", „(właśnie teraz) wspominam o tobie".
4 7
„Mówię o Adlaju Stevensonie". „Wspominam o Adlaju Stevensonie".
4 8
„Referring to someone" („wspominanie o kimś", „wymienianie kogoś").
4 9
„Meaning someone („to, że o kogoś idzie", „to, że się o kimś chce po­
wiedzieć").
Mówienie o czymś i to, o czym mowa 645

a l b o n i e s t o s o w n ą , iż k t o ś ją w y k o n u j e . A z a t e m m o ż e się o k a z a ć
5 0
z t w o j e j s t r o n y n i e s t o s o w n e , że o k i m ś w s p o m i n a s z , n a t o m i a s t
6 1
n i e m o ż e b y ć n i e s t o s o w n e , iż k o g o ś m a s z n a m y ś l i . M o ż e b y ć
5 2
rzeczą ważną l u b konieczną, a b y ś o k i m ś p o w i e d z i a ł , n a t o m i a s t
nie może b y ć rzeczą ważną czy konieczną, a b y ś miał kogoś n a
5 3 5 4
m y ś l i . Można mieć z a m i a r kogoś w y m i e n i ć , n a t o m i a s t nie
można mieć zamiaru kogoś mieć n a myśli.

lii
W dyskusjach na temat twierdzeń takich, jak: „Edward VII
55
is t h e k i n g of E n g l a n d " , p a d a n i e k i e d y u w a g a , iż b u d u j ą c j e ,
m ó w i się o t e j s a m e j o s o b i e d w a r a z y . F r e g e p o w i e d z i a ł b y , że o t e j
o s o b i e m ó w i się z a k a ż d y m r a z e m w i n n y s p o s ó b . T e n p o g l ą d n a
w s p o m n i a n e twierdzenia p r o w a d z i do i n t e r p r e t o w a n i a ich j a k o
i d e n t y c z n o ś c i . P r z y j r z y j m y się j e d n a k n a s t ę p u j ą c e j rozmowie
i z o b a c z m y , j a k d z i w n ą j e s t r z e c z ą u t r z y m y w a ć , iż w t e g o r o ­
d z a j u k o n t e k s t a c h d w u k r o t n i e m ó w i się o t e j s a m e j o s o b i e :
„ A : H e is t h e k i n g of E n g l a n d .
„ B : To w h o m are y o u referring?
„ A : T h a t m a n b e h i n d t h e flag.
5 6
„ B : H o w m a n y t i m e s did y o u refer t o h i m ? "
K i l k a k r o t n e wspominanie o kimś w t o k u jakiejś wypowiedzi,
t o r a c z e j c h y b a co i n n e g o . O k i m ś , k t o w y m i e n i a n a z w i s k o j a k i e j ś
o s o b y , n i e p o w i e się c h y b a n o r m a l n i e , że c z y n i ą c t o , m ó w i o n i e j .
P o w o ł a n i e się n a k o g o ś p o n a z w i s k u — t o c o ś , co p o d p e w n y m i
względami jest raczej przeciwieństwem aniżeli p r z y k ł a d e m m ó ­
wienia o nim.
50
„To refer to someone" — („o kimś mówisz(ć)", „kogoś wymieniasz(ć)").
5 1
„To mean someone" („o kogoś ci chodzi").
52
„ Y o u should refer to someone".
5 3
„ Y o u should mean someone".
5 4
„To refer to someone („o kimś mówisz(ć)", „kogoś wymieniasz (ć)".
55
„Edward VII jest (tym oto jedynym) królem Anglii".
5 6
„A: To jest król Anglii.
B: O kim mówisz?
A: O t a m t y m mężczyźnie (stojącym) za flagą.
B: Ile razy o nim powiedziałeś?".
546 Leonard Linsky

J e ś l i się p r z y j m i e , że i l e k r o ć m ó w i ą c y w y m i e n i a coś p o i m i e ­
n i u w j a k i m ś t w i e r d z e n i u , t y l e k r o ć m ó w i o n o t e j r z e c z y , t o d a się
stąd wyciągnąć pewne bardzo paradoksalne wnioski. Wynikałoby
z t e g o , że g d y p i s z ę w m y m a r t y k u l e : „ N i e m ó w i ę t u , o c z y w i s t a ,
5 7
o L u d w i k u Wittgensteinie" , to właśnie mówię o L u d w i k u
W i t t g e n s t e i n i e . G d y b y j e d n a k z w r ó c o n o się d o k o g o ś z p r o ś b ą ,
żeby pokazał, gdzie w m y m a r t y k u l e mówiłem o L u d w i k u Wittgen-
steinie, b y ł o b y z jego s t r o n y a b s u r d e m wskazanie twierdzenia,
w k t ó r y m powiadam: „Nie mówię t u o Ludwiku Wittgensteinie".
To samo dotyczy twierdzenia, w k t ó r y m p o w i a d a m : „Mówię t u
58
o L u d w i k u W i t t g e n s t e i n i e " . G d y b y z a p y t a n o , gdzie w m y m
artykule mówiłem o Ludwiku Wittgensteinie, absurdem byłoby
wskazanie twierdzenia, w k t ó r y m p o w i a d a m : „Mówię t u o L u d w i k u
Wittgensteinie". W obu wypadkach użyłem nazwiska Wittgen­
s t e i n a . Z a t e m : w y m i e n i ć k o g o ś p o n a z w i s k u t o nie k o n i e c z n i e —
mówić o nim. R o z w a ż m y jeszcze i t e n p r z y k ł a d . P r z y p u ś ć m y ,
5 9
że p o r t i e r w M a g d a l e n College p y t a , kogo szukam. Odpowia­
d a m : „ G i l b e r t a R y l e ' a " . Czy k t o k o l w i e k p o w i e , że m ó w i ł e m
o Gilbercie R y l e ' u ? Ale jeślibym w t o k u r o z m o w y powiedział:
„ N i e m ó w i ę t u o n a j w a ż n i e j s z y m s p o ś r ó d filozofów o b e c n e j d o b y " ,
t o w ó w c z a s m ó w i ł b y m w ł a ś n i e o L u d w i k u W i t t g e n s t e i n i e ; nie­
m n i e j j e d n a k n i e m o ż n a b y o m n i e t w i e r d z i ć , iż w d o p i e r o co w y ­
głoszonym zdaniu, „wówczas m ó w i ł b y m właśnie o L u d w i k u
Wittgensteinie", powiedziałem o Ludwiku Wittgensteinie. I tak
j e s t m i m o f a k t u , iż L u d w i k W i t t g e n s t e i n t o n a j w a ż n i e j s z y ze
w s p ó ł c z e s n y c h filozofów. Oto i m a m y paradoks mówienia
6 0
o czymś . K i e d y p o w i a d a m : „właśnie mówię o L u d w i k u Wittgen­
61
s t e i n i e " , t o n i e m ó w i ę o L u d w i k u W i t t g e n s t e i n i e *.

* Tradycja filozoficzna sankcjonuje tworzenie takich paradoksów. Mam


t u na myśli paradoks Meinonga, dotyczący obiektów, o których można praw-
5 7
„I am not, of course, referring to Ludwig Wittgenstein".
58
„I am referring to Ludwig Wittgenstein".
59
Kolegium Magdaleny — jedna z placówek Uniwersytetu w Oksfordzie.
f>0
„The paradox of reference" (paradoks wspominania o kimś, wymienia­
nia kogoś, odnoszenia się do kogoś).
til
„I am referring to Ludwig Wittgenstein".
Mówienie o czymś i to, o czym mowa 547

Niektóre twierdzenia, u w a ż a n e dotychczas za identyczności,


n i e d a d z ą się w t e n s p o s ó b r o z u m i e ć . P r z y p u ś ć m y , że t ł u m a c z ę
m e m u z a ż e n o w a n e m u s y n o w i : „ C h a r l e s d e G a u l l e is n o t t h e k i n g
62
of F r a n c e " . Ż e t w i e r d z e n i e t o n i e j e s t i d e n t y c z n o ś c i ą , m o ż n a w y ­
k a z a ć w n a s t ę p u j ą c y s p o s ó b . Z a ^ b w y n i k a , iż b ^ a, n a t o m i a s t
z t w i e r d z e n i a : „ C h a r l e s d e G a u l l e is n o t t h e k i n g of F r a n c e " n i e
63
w y n i k a , ż e : „ T h e k i n g of F r a n c e is n o t C h a r l e s d e G a u l l e " .
Pierwsze z tych twierdzeń to prawda, gdy tymczasem drugie to
a n i p r a w d a , a n i fałsz. P r z y c z y n ą t e g o n i e j e s t f a k t , iż — j a k się
6 4
n i e k i e d y t w i e r d z i — m ó w i ą c : „ T h e k i n g of F r a n c e . . . " , o n i k i m
65
f a k t y c z n i e nie m ó w i ę . P r z y c z y n a l e ż y w t y m , że F r a n c j a n i e
j e s t k r ó l e s t w e m i że n i e i s t n i e j e ż a d e n k r ó l F r a n c j i . W ł a ś n i e ,
również powiedzenie o kobiecie niezamężnej, że: „ J e j mąż jest
d l a niej d o b r y " , t o a n i p r a w d a , a n i fałsz. A l ę k t o ś , u ż y w a j ą c t y c h
słów, m ó g ł z p o w o d z e n i e m m ó w i ć o j a k i m ś m ę ż c z y ź n i e , b o m y ś l a ł
m o ż e , iż j e s t o n m ę ż e m o w e j p a n i ( k t ó r a w r z e c z y w i s t o ś c i m ę ż a
nie m a ) . Niemniej j e d n a k c y t o w a n e twierdzenie nie jest ani p r a w ­
d z i w e , a n i f a ł s z y w e , p o n i e w a ż z a k ł a d a , że o w a p a n i m a m ę ż a , g d y
t y m c z a s e m nie m a o n a męża. To o s t a t n i e obala tezę S t r a w s o n a ,
że jeśli z a ł o ż e n i e co d o i s t n i e n i a n i e j e s t s p e ł n i o n e , t o m ó w i ą c y —
6 6
o niczym faktycznie nie m ó w i . T u b o w i e m owo założenie jest
fałszywe, a m i m o to mówiący — o kimś mówił, mianowicie o t y m
m ę ż c z y ź n i e , k t ó r e g o m y l n i e wziął z a m ę ż a o w e j p a n i .
6 7
Oczywista, może ktoś „omieszkać powiedzenia o czymś" ,
lecz n i e t a k , j a k t e g o w y r a ż e n i a u ż y w a S t r a w s o n . N a p r z y k ł a d ,
w y w w a s z y m a r t y k u l e możecie nic nie wspominać o m o i m a r t y ­
68
kule .

dziwie twierdzić, że żadne tego rodzaju obiekty nie istnieją, oraz paradoks
Fregego, głoszący, iż pojęcie k o ń nie jest pojęciem.
6 2
„Karol de Gaulle n i e jest obecnym królem Francji".
6 3
„(Ten oto) król Francji n i e jest Karolem de Graulle".
6 4
„(Ten oto) król Francji...".
6 5
„I have failed to refer".
6 6
„The speaker has failed to refer".
8 7
„Fail to refer".
6 8
„ Y o u m a y fail to refer to m y article".
Logika i język 37
548 Leonard Linsky

IV

S p r a w a p r z e d s t a w i a się. r z e c z j a s n a , w t e n s p o s ó b , iż — w e d l e
proponowanej przez Eussella analizy sądów zawierających zwroty
d e s k r y p t y w n e — s ą d : „ T h e k i n g of F r a n c e is n o t C h a r l e s d e
Gaulle", nie jest identycznością. P o d a n e przezeń uzasadnienie
t e g o f a k t u r ó ż n i się c a ł k o w i c i e o d u z a s a d n i e n i a , k t ó r e t u p r z e d
chwilą p r z e d s t a w i ł e m . Z d a n i e m E u s s e l l a . s ą d t e n t o u o g ó l n i e n i e
egzystencjalne, t a k i e j e d n a k , którego składnikiem jest sąd iden-
tycznościowy. F a k t y c z n i e , z p u n k t u widzenia Eussella, sąd nasz
m o ż n a i n t e r p r e t o w a ć d w o j a k o , w z a l e ż n o ś c i od t e g o , czy się
u w a ż a , iż ó w z w r o t d e s k r y p t y w n y „ w y s t ę p u j e — w e d l e o k r e ś l e ­
69
nia c y t o w a n e g o a u t o r a — j a k o p r y m a r n y " , czy „jako sekun-
7 0
darny" w o b r ę b i e c a ł e g o s ą d u , k t ó r e g o j e s t częścią. M o ż n a t o
u j ą ć w i n n y s p o s ó b i p o w i e d z i e ć , że s ą d : „ T h e k i n g of F r a n c e
is n o t C h a r l e s d e G a u l l e " , p o d l e g a — w e d l e z a p a t r y w a ń E u s s e l l a —
d w o j a k i e m u rozbiorowi, w zależności od tego, czy występujące
w nim przeczenie t r a k t o w a ć będziemy jako negację wewnętrzną,
czy j a k o zewnętrzną. P r z y pierwszej z t y c h interpretacji miałby
on postać:

(1) l{rx){0x)]{^ W{ix){0x)} .

P r z y drugiej i n t e r p r e t a c j i sąd nasz p r z y b r a ł b y postać:

(2) ^{[(rx){0x)](W(w)(0x))} .

P r z y k a ż d e j z t y c h i n t e r p r e t a c j i s ą d : „ T h e k i n g of F r a n c e is n o t
Charles de Gaulle", m a w a r t o ś ć logiczną. P r z y pierwszej inter-
j p r e t a c j i (1) j e s t o n f a ł s z y w y , a p r z y d r u g i e j (2) — p r a w d z i w y .
Z tego p o w o d u obie i n t e r p r e t a c j e u w a ż a m za nietrafne. Teraz
j e d n a k c h c i a ł b y m p r z e d s t a w i ć a r g u m e n t y , k t ó r e p r z e m a w i a j ą za
t w i e r d z e n i e m , iż B u s s e l l o w s k a a n a l i z a s ą d ó w zawierających
i : d e s k r y p c j e o k r e ś l o n e j e s t b ł ę d n a i że f a k t y c z n i e w c a l e n i e m o ż e o n a
! s p e ł n i ć w y z n a c z o n e g o jej z a d a n i a . N i e p r z y n o s i o n a r o z w i ą z a n i a
i słynnej Eussellowskiej zagadki n a t e m a t Jerzego I V oraz a u t o r a
:
l-
09
I „Primary occurrence" — „wystąpienie prymarne".
70
j „Secondary occurrence" — „wystąpienie sekundarne".
Mówienie o czymś i to, o czym mowa 549

„ W a v e r l e y a " . O t o Eussella intrygowało, dlaczego z przesłanki,


iż J e r z y I V p r a g n ą ł się d o w i e d z i e ć , c z y S c o t t j e s t a u t o r e m „ W a -
v e r l e y a " , nie m o ż n a w y c i ą g n ą ć w n i o s k u , że J e r z y I V p r a g n ą ł się
d o w i e d z i e ć , c z y kScott j e s t S c o t t e m , s k o r o S c o t t j e s t a u t o r e m
„ W a r e r l e y a " . Według rozwiązania proponowanego przez Eussella,
w n i o s e k : „ J e r z y I V p r a g n ą ł się d o w i e d z i e ć , c z y S c o t t j e s t S c o t t e m " ,
u z y s k a n y n a p o d s t a w i e ~ ś ą d i i T „ J e r z y I V p r a g n ą ł się d o w i e d z i e ć ,
czy S c o t t j e s t a u t o r e m <<Waverleya>>", n i e j e s t w n i o s k i e m n i e z a w o d ­
n y m , p o n i e w a ż p r z y t o c z o n a p r z e s ł a n k a , g d y ją p o p r a w n i e z a n a l i ­
z o w a ć , nie z a w i e r a , j a k się o k a z u j e , j a k o s k ł a d n i k a ż a d n e j t a k i e j
d e s k r y p c j i o k r e ś l o n e j , n a k t ó r e j m i e j s c e m o ż n a p o d s t a w i ć słowo
„Scott".
O t o i s t n i e j ą d w a (i t y l k o d w a ) s p o s o b y e l i m i n o w a n i a z w r o t u
d e s k r y p l y w n e g o w s ą d z i e l o g i c z n y m , p r z y c z y m są w a ż n e w z g l ę d y ,
przemawiające przeciw każdej z dwóch o t r z y m y w a n y c h w rezul­
t a c i e i n t e r p r e t a c j i . P i e r w s z y s p o s ó b p o l e g a n a t y m , że z d a n i u :
„ J e r z y IV p r a g n ą ł się d o w i e d z i e ć , c z y S c o t t j e s t a u t o r e m « W a -
verleya»", przypisujemy postać:

(3) \{ix)(0x)]{W(vx)(0x)} ,

a wynik eliminacji zwrotu deskryptywnego jest następujący:

(4) (3e)[(x)((0x) (x =c))&(Yc)].

D r u g i s p o s ó b p o l e g a n a t y m , że p r z y t o c z o n e m u s ą d o w i p r z y p i s u ­
jemy postać:
(5) X{W{rx){®x)} ,
a wynik eliminacji jest następujący:

(6) X{(3c)[(x)((0x) . (a? = c ) & (We)}} .

G d y n a s z s ą d i n t e r p r e t o w a ć b ę d z i e m y w e d ł u g w z o r u (4), o t r z y ­
mamy :

(7) J e d n a i tylko jedna osoba napisała „Waverleya" i J e r z y V I


p r a g n ą ł się d o w i e d z i e ć , c z y t o j e s t S c o t t .

G d y n a s z s ą d i n t e r p r e t o w a ć b ę d z i e m y w e d ł u g w z o r u (6), o t r z y ­
mamy :
37*
550 Leonard Linsky

(8) J e r z y I V p r a g n ą ł się d o w i e d z i e ć , c z y j e d n a i t y l k o jedna


osoba napisała „ W a v e r l e y a " oraz czy osobą tą jest Scott.

A t e r a z —» co się t y c z y p o w o d ó w o d r z u c e n i a o b u t y c h i n t e r ­
p r e t a c j i . P o p i e r w s z e , r o z w a ż m y (7). J e s t t o i n t e r p r e t a c j a , w e d l e
7 1
k t ó r e j d e s k r y p c j i o k r e ś l o n e j p r z y z n a j e się c h a r a k t e r p r y m a r n y .
K ł o p o t p o l e g a t u t a j n a t y m , iż p r z y t e j i n t e r p r e t a c j i — i s t o t n i e ,
z i n n y c h p r z e s ł a n e k w y n i k a , że J e r z y I V p r a g n ą ł się d o w i e d z i e ć ,
c z y S c o t t j e s t S c o t t e m . T o o s t a t n i e m a p o s t a ć Wb. S ą d , iż S c o t t j e s t
a u t o r e m „ W a v e r l e y a " , m a p o s t a ć : b=(ix)(&x). Z tych dwóch
o t r z y m u j e m y naszą niepożądaną konkluzję, mającą (według roz­
x
w a ż o n e j i n t e r p r e t a c j i ) k s z t a ł t : F(tx)(&x). Eozumowanie to, przy
t e j i n t e r p r e t a c j i s t a j e się p r z y p a d k i e m s z c z e g ó l n y m z w y k ł e g o
p o d s t a w i e n i a w obrębie t w i e r d z e n i a 14.15 z książki Principia
Mathematica:
{(ix)(Wx) = 6} -> {W(ix)(&x) s Wb} . (15.14)

D z i w n ą k o n s e k w e n c j ą i n t e r p r e t a c j i (7) j e s t t a k ż e f a k t , iż jeśli
w t e n s p o s ó b z a n a l i z o w a ć s ą d : „ J e r z y I V p r a g n ą ł się d o w i e d z i e ć ,
c z y S c o t t j e s t a u t o r e m « W a v e r l e y a » " , t o w y n i k a s t ą d , że „ W a -
v e r l e y " n i e j e s t d z i e ł e m n a p i s a n y m p r z e z więcej n i ż j e d n e g o a u t o r a .
Ale przecież t o , rzecz jasna, n a p r a w d ę nie w y n i k a , i dlatego inter­
p r e t a c j a (7) j e s t n i e z a d o w a l a j ą c a . J a k i j e s t j e d n a k d o w ó d , że o w a
d z i w a c z n a k o n s e k w e n c j a i s t o t n i e w y n i k a z t e j i n t e r p r e t a c j i ? (7) m a
p o s t a ć (4), (4) j e s t e g z y s t e n c j a l n i e z g e n e r a l i z o w a n ą k o n i u n k c j ą ,
t a k że m o ż e m y k w a n t y f i k a t o r egzystencjalny postawić p r z y
k a ż d y m z jej c z y n n i k ó w . P o uproszczeniu więc o t r z y m u j e m y :

(9) (3c){(x)[(0x) = (x=*c)]}.

A l e (9) t o — n a m o c y definicji 14.02 z Principiów — tyle, co:

(10) El (w) ( 0 0 ) .
Zgodnie z interpretacją, którą podaliśmy wyżej dla zmiennych,
prowadzi to do sformułowania:

(11) J e d n a i tylko jedna osoba napisała „Waverleya".


7 1
„A primary occurence".
Mówienie o czymś i to, o czym mowa 551

Z (11) w y n i k a , że „ W a v e r l e y " n i e j e s t d z i e ł e m więcej n i ż j e d n e g o


autora.
Przejdźmy teraz do drugiej interpretacji, przy której zwro­
7 2
towi „ a u t o r « W a v e r l e y a » " w sądzie logicznym: „ J e r z y I V p r a g n ą ł
się d o w i e d z i e ć , c z y S c o t t j e s t a u t o r e m « W a v e r l e y a » " , p r z y p i s u j e m y
c h a r a k t e r s e k u n d a r n y . J e s t t o n a s z e s f o r m u ł o w a n i e (8). Ale, r z e c z
j a s n a , (8) n i e z n a c z y t e g o s a m e g o , co n a s z s ą d , (8) b o w i e m głosi,
iż J e r z y I V p r a g n ą ł się d o w i e d z i e ć z a r a z e m : c z y j e d n a i t y l k o
j e d n a osoba napisała „ W a v e r l e y a " o r a z —jeżeli t a k — t o czy ową
o s o b ą b y ł S c o t t . N a p e w n o j e d n a k z s ą d u , że J e r z y I V p r a g n ą ł się
dowiedzieć, czy Scott jest a u t o r e m „ W a v e r l e y a " , nie w y n i k a ,
iż J e r z y I V p r a g n ą ł się d o w i e d z i e ć , c z y t o p r a w d a , c z y t e ż fałsz,
że a l b o „ W a v e r l e y " w c a l e n i e z o s t a ł n a p i s a n y , a l b o n a p i s a ł go
więcej niż j e d e n a u t o r . C a ł k i e m m o ż l i w e , że J e r z y I V b a r d z o
d o b r z e w i e d z i a ł , iż „ W a v e r l e y a " n a p i s a ł j e d e n i t y l k o j e d e n czło­
wiek, choć nie wiedział, k t o t o był. Nie potrafię też dostrzec żadnej
i n n e j a n g i e l s k i e j w e r s j i w z o r u (6), w k t ó r e j u d a ł o b y się u n i k n ą ć
t e g o n i e p o ż ą d a n e g o r e z u l t a t u . A z a t e m a n i (6), a n i (4) n i e są t o
dopuszczalne postaci omawianego sądu logicznego.

M ó w i e n i e o c z y m ś nie o d z n a c z a się w s z e c h o b e c n o ś c i ą pr:


pisywahlT^ filozoficznej. D z i w n i e t o b r z m i , g d y
się t w i e f d z f f że k i e d y p o w i a d a m : „ Ś w i ę t y M i k o ł a j m i e s z k a n a B i e ­
g u n i e P ó ł n o c n y m " , t o m ó w i ę o Ś w i ę t y m M i k o ł a j u , a l b o że k i e d y
73
p o w i a d a m : „Nie istnieje okrągły k w a d r a t " , to mówię o okrągłym
k w a d r a c i e . Czyż m u s z ę o c z y m ś m ó w i ć ? F i l o z o f o w i e p y t a j ą :
„ J a k ż e t o m o ż l i w e m ó w i ć o c z y m ś , co n i e i s t n i e j e ? " C z ę s t o j e d n a k
p r z y k ł a d y , k t ó r e p r z y t a c z a się j a k o d o w ó d 7 iż t o r z e k o m o r o b i m y
(„Hamlet był księciem Danii", „Pegaz został s c h w y t a n y przez
B e l l e r o f o n a " , „ N i e i s t n i e j e z ł o t a g ó r a " ) , są t a k i e , że w o d n i e s i e n i u
do nich nie m o ż n a p o p r o s t u powyższego p y t a n i a z a d a ć w sposób
72
„The author of «Waverley»" — „(ten jedyny) autor «Waverleya»".
78
„The round sąuare" — „(ten oto) okrągły kwadrat", „(jedyny) okrągły
kwadrat".
552 Leonard Linsky

sensowny. W t y c h w y p a d k a c h , w k a ż d y m razie, nie m a nic do


wyjaśnienia.
J a k ż e jest możliwe sformułowanie prawdziwego twierdzenia
o nieistniejącym obiekcie? Jeśli bowiem twierdzenie m a b y ć
o czymś, to owa rzecz m u s i istnieć, g d y ż w p r z e c i w n y m razie
j a k ż e b y owo twierdzenie mogło j ą właśnie wymieniać, czy o n i e j
mówić? Nie m o ż n a mówić o n i c z y m bądź w y m i e n i a ć niczego,
więc skoro twierdzenie nie może b y ć o niczym, to m u s i zawsze b y ć
o c z y m ś . A z a t e m — k o n k l u d u j e się i d ą c p o linii t e g o s t a r o ż y t n e g o
r o z u m o w a n i a — n i e m o ż n a p o w i e d z i e ć n i c p r a w d z i w e g o a n i fał­
szywego o nieistniejącym przedmiocie. N a w e t nie m o ż n a powie­
d z i e ć , że n i e i s t n i e j e .
T ó Właśnie o w o s ę d z i w e , b i e g n ą c e t y m t o r e m r o z u m o w a n i e ,
od czasów P l a t o n a uczyniło z mówienia o c z y m ś — p r o b l e m
filozoficzny. J e d n a k ż e , s t a r o ż y t n e c z y n i e , r o z u m o w a n i e t o j e s t
s k a n d a l i c z n i e z ł e . O t o n i e w ą t p l i w i e p r z y k ł a d , j a k filozofowie
r z e c z y w i ś c i e d a l i się s k u s i ć i s p r o w a d z i ć n a m a n o w c e z w o d n i c z y m
analogiom. Nie m o g ę powiesić nieistniejącego człowieka. Mogę
t y l k o p o w i e s i ć j a k i e g o ś i s t n i e j ą c e g o c z ł o w i e k a . W i e s z a n i e nie­
i s t n i e j ą c e g o c z ł o w i e k a n i e j e s t w ogóle w y k o n y w a n i e m c z y n n o ś c i
wieszania. A więc, n a zasadzie analogii, mówić o nieistniejącym
c z ł o w i e k u — t o w ogóle n i e m ó w i ć . Z a t e m : n i e m o g ę n i c p o w i e ­
dzieć o nieistniejącym człowieku. M o ż n a b y równie d o b r z e do­
w o d z i ć , że n i e m o g ę p o l o w a ć n a j e l e n i e w lesie, w k t ó r y m n i e m a
jeleni, b y ł o b y t o b o w i e m polowanie n a n i c .
T o w ł a ś n i e t e g o r o d z a j u r e f l e k s j e filozoficzne m u s i a ł y s k ł o n i ć
7 4
W i t t g e n s t e i n a d o n a p i s a n i a w j e g o Uwagach : „Zwracamy uwagę
n a wyrażenia, k t ó r y c h u ż y w a m y w odniesieniu do t y c h rzeczy;
nie r o z u m i e m y ich jednakże, tylko mylnie je interpretujemy.
; G d y u p r a w i a m y filozofię, t o z a c h o w u j e m y się j a k d z i k u s y , l u d z i e
p i e r w o t n i , k t ó r z y słyszą w y r a ż e n i a l u d z i c y w i l i z o w a n y c h , fałszy­
wie je interpretują, a n a s t ę p n i e wyciągają z tego dziwaczne
w n i o s k i " *.

* Remarks on Foundations of Mathematics, Oxford 1956, s. 39.


7 4
T y t u ł oryginału: Remarks on Foundations of Mathematics — Uwagi
o podstawach matematyki.
Mówienie o czymś i to, o czym mowa 553

P r z y j r z y j m y się nieco b l i ż e j , co t o t a k i e g o — m ó w i ć o r z e ­
czach, "które n i e ^ m a m y tn mnóstwo różnych
wy;padkÓTrr~*0^ b ę d z i e m y się t r z y m a ć t a k i c h , k t ó r e
o d e g r a ł y w y b i t n ą r o l ę w filozofii, r ó ż n o r o d n o ś ć t a m o ż e u l e c re­
d u k c j i . Co t r z e b a n a m t e r a z r o z w a ż y ć , t o b o h a t e r ó w w u t w o r a c h
fikcji lit er ać¥IeJ7Taklch" "j a k p a n P i ć k w i c k ; p o s t a c i m i t o l o g i c z n e ,
takie jak Pegaz; postaci legendarne, takie jak Paweł B u n y a n ;
postacFTlkćyjhe, takie j a k Święty Mikołaj; wreszcie postaci baś­
n i o w e , t a k i e j a k K r ó l e w n a Ś n i e ż k a . (A c z e m u n i e d o d a ć p o s t a c i
z k o m i k s ó w , t a k i c h j a k P o g o ? ) Czyż p o s t a c i t e n a p r a w d ę nie
istnieją? P a n Pićkwick n a p r a w d ę jest b o h a t e r e m w powieści;
a p a n E y l e — nie. N a p r a w d ę w mitologii greckiej istnieje postać,
której n a imię „ P e g a z " , nie m a t a m n a t o m i a s t takiej, której n a
imię „ S o k r a t e s " ; istnieje też n a p r a w d ę b o h a t e r komiksów, imie­
niem „Pogo". Mówiąc o tych postaciach, mogę powiedzieć rzeczy
prawdziwe, a także mogę powiedzieć nieprawdę. Jeśli, na przykład,
p o w i e m , że P o g o j e s t s ł o n i e m , k t ó r y m ó w i , n i e b ę d z i e t o p r a w d ą .
T a k ż e P e g a z n i e j e s t k a c z k ą . G d y się m ó w i o t y c h r z e c z a c h ,
idzie o t o , b y f a k t y b r a ć p o p r o s t u . T o j e s t p r o b l e m d l a m n i e ,
a n i e p r o b l e m d l a D i c k e n s a c z y W a l t a K e l l y . T o , co D i c k e n s
m ó w i o p a n u P i c k w i c k u w Klubie PicJcwicJca, n i e m o ż e b y ć fał­
s z e m , m i m o że m o ż e n i e p a s o w a ć d o p o s t a c i ; a z n o w u w k o m i k s i e
W a l t Kelly nic nie m ó w i o s w y m oposie P o g o , t e n bowiem s a m
o sobie m ó w i . P o g o n a t o m i a s t m ó g ł b y coś p o w i e d z i e ć o W a l ­
cie K e l l y m (czy o K a r o l u d e G a u l l e ) i t o coś m o g ł o b y n i e b y ć
prawdą.
Filozofowie j e d n a k rozważają i innego rodzaju w y p a d k i ,
k t ó r y c h w a ż n ą c e c h ą c h a r a k t e r y s t y c z n ą j e s t t o , że g d y się o n i c h
m ó w i , n i e w c h o d z i w r a c h u b ę t a k a rzecz> j a k b r a n i e f a k t ó w p o
prostu. M a m y t u słynny przykład Eussella, „the present king
5
of F r a n c e " ^ ; i r ó w n i e s ł y n n y p r z y k ł a d M e i n o n g a , „ t h e g o l d e n
76
m o u n t a i n " . Czego t o m a j ą b y ć p r z y k ł a d y ? O t ó ż t o w ł a ś n i e :
rzeczy, k t ó r e nie istnieją. Ale mówiąc t o , m u s i m y p a m i ę t a ć , j a k

„(Ten oto) obecny król Francji", „(jedyny) teraz król Francji".


„(Ta oto) złota góra", „(jedyna) złota góra".
554 Leonard Linsky

r ó ż n e są o n e o d P a n a P i c k w i c k a , Ś w i ę t e g o M i k o ł a j a , K r ó l e w n y
Ś n i e ż k i i t d . P a m i ę t a j ą c o t e j r ó ż n i c y , m o ż e m y z r o z u m i e ć , że m i m o
iż n a j z u p e ł n i e j s e n s o w n e j e s t p y t a n i e , czy P a n P i ć k w i c k p r o w a ­
dził k s i ę g a r n i ę a l b o c z y Ś w i ę t y M i k o ł a j m i e s z k a n a B i e g u n i e P ó ł ­
n o c n y m , z g o ł a n i e m a s e n s u p y t a ć , c z y z ł o t a g ó r a z n a j d u j e się
w K a l i f o r n i i . P o d o b n i e , m i m o że m o ż e m y z a p y t a ć , c z y P a n
P i ć k w i c k b y ł ż o n a t y , n i e m o ż e m y z s e n s e m p y t a ć , czy o b e c n y
król Francji jest łysy.
O ile p y t a n i e b r z m i : „ W j a k i s p o s ó b m o ż n a m ó w i ć o o b i e k t a c h ,
k t ó r e nie istnieją?", t o wówczas b ł ę d e m jest p o d a w a ć j a k o przy­
k ł a d y złotą górę oraz obecnego króla F r a n c j i . Te słynne p r z y k ł a d y
filozoficzne: o k r ą g ł y k w a d r a t , z ł o t a g ó r a , t o a k u r a t r z e c z y , o k t ó r y c h
n i e m ó w i m y ( c h y b a że o p o w i a d a m y p o w i a s t k ę , b a ś ń czy coś
w t y m rodzaju). Meinong, Russell i E y l e — wszyscy oni łamią
sobie g ł o w ę n a d t a k i m i z d a n i a m i , j a k : „ T h e g o l d e n m o u n t a i n is
7 7
i n C a l i f o r n i a " , j a k g d y b y t r z e b a się b y ł o w ł a ś n i e z d e c y d o w a ć ,
c z y u m i e ś c i ć j e w p r z e g r o d z i e ze w s z y s t k i m i i n n y m i s ą d a m i
prawdziwymi, czy w przegrodzie z sądami fałszywymi. Nie dostrze­
g a j ą o n i , że z d a n i a t a k i e w y g ł a s z a się j e d y n i e w o b r ę b i e z m y ś l o n y c h
historyjek itp. Nie występują one osobno, poza p e w n y m t a k i m
większym kontekstem. Gdyby tak występowały, gdyby ktoś miał
w ł a ś n i e d o n a s p o d e j ś ć i p o w i e d z i e ć : „ T h e g o l d e n m o u n t a i n is
i n C a l i f o r n i a " , t o n i e z a i n t e r e s o w a l i b y ś m y się p r a w d z i w o ś c i ą c z y
fałszywością, lecz t y m c z ł o w i e k i e m . Co m u d o l e g a ? G d y b y z d a n i e
to występowało w opowiastce, nigdy b y n a m nie przyszło do głowy
p o d n o s i ć k w e s t i ę j e g o p r a w d z i w o ś c i . A jeśli n a s p r o s z ą , b y ś m y
rozważyli, czy jest oho prawdziwe, czy też fałszywe, p o z a o b r ę b e m
t a k i e g o k o n t e k s t u , t o m o ż e m y t y l k o p o w i e d z i e ć , że o n o w t e n
sposób nie w y s t ę p u j e , p o p r o s t u t a k go nie w y g ł a s z a m y .
Oczywista, m o ż e m y niekiedy błędnie czy przez p o m y ł k ę mówić
o nieistniejących rzeczach, np. o autobiografii H e m i n g w a y a .
O t o w i ę c i j e d y n y s p o s ó b , w j a k i m o ż e się z d a r z y ć , że m ó w i m y
o obiektach nieistniejących. W wyniku błędu.

7 7
„(Ta oto) (Ta jedyna na świecie) złota góra znajduje się w Kalifornii".
Mówienie o czymś i to, o czym mowa 555

VI

M ó w i się, że j e s t f a k t e m a s t r o n o m i c z n y m p e w n e j d o n i o s ł o ś c i , iż
7 8 7 9
(1) the morning star = the evening star

N i e z a w s z e o t y m w i e d z i a n o , lecz u t o ż s a m i e n i e t o w c z e ś n i e z o s t a ł o
d o k o n a n e p r z e z G r e k ó w . F r e g e m ó w i ł , ż e t o w ł a ś n i e d z i ę k i t e m u , iż
d w a wyrażenia, „the morning star" oraz „the evening star",
m ó w i ą o t y m s a m y m , t w i e r d z e n i e (1) j e s t p r a w d z i w e , a d z i ę k i
t e m u , iż m a j ą o n e r ó ż n y s e n s , t w i e r d z e n i e (1) n i e j e s t b a n a l n e .
S p o s ó b , w j a k i F r e g e s t a w i a t u s p r a w ę , z d a j e się z a c h ę c a ć
d o w y s u n i ę c i a o b i e k c j i , iż w s p o m n i a n e d w a w y r a ż e n i a , „ t h e
m o r n i n g star" oraz „ t h e evening star", nie mówią o tej samej
r z e c z y . P i e r w s z e b o w i e m m ó w i o p l a n e c i e W e n u s w i d z i a n e j o świ­
cie, p r z e d w s c h o d e m s ł o ń c a . D r u g i e z a ś m ó w i o t e j ż e p l a n e c i e ,
g d y u k a z u j e się o n a n a n i e b i e p o z a c h o d z i e s ł o ń c a . Czy w i ę c m ó w i ą
o t e j s a m e j „ r z e c z y " ? Czy t o , że m ó w i ą , j e s t — j a k p o w i a d a
C a r n a p * — n i e z b i t y m „ f a k t e m a s t r o n o m i c z n y m ? " M a się o c h o t ę
u r o c z y ś c i e z a p e w n i ć , iż j e s t n i e z b i t y m „ f a k t e m j ę z y k o w y m " , że
nie m ó w i ą .
B y ć m o ż e , lepiej p r z e d s t a w i m y p o g l ą d F r e g e g o , t r a k t u j ą c
wspomniane dwa wyrażenia jako imiona własne, to jest „The
Morning S t a r " oraz „The E v e n i n g Star". W t e n sposób, p o w t a ­
r z a j ą c p r z y k ł a d F r e g e g o , lecz d o d a j ą c w i e l k i e l i t e r y , Q u i n e **
mówi o wyrażeniach „ E v e n i n g S t a r " oraz „Morning S t a r " jako
o i m i o n a c h w ł a s n y c h . Q u i n e b y p o w i e d z i a ł , że t y m , co o d k r y l i
a s t r o n o m o w i e , j e s t , iż

(2) The Morning Star = The Evening Star

T o je§t l e p s z e , b o (1) i m p l i k u j e ( l u b z a k ł a d a ) , czego (2) n i e c z y n i ,


że i s t n i e j e t y l k o j e d n a g w i a z d a n a n i e b i e , ś w i ę c ą c a z a r ó w n o r a n o ,

* Meaning and Necessity, Chicago 1947, s. 119.


** From a Logical Point of Yiew, Cambridge, Mass., 1953, s. 21.
78
„(Ta oto) (Ta jedyna) gwiazda poranna".
79
„(Ta oto) (Ta jedyna) gwiazda wieczorna".
556 Leonard Linsky

j a k w i e c z o r e m . P r z y t y m . p u r y s t a m ó g ł b y się s p r z e c i w i a ć , że n i e
m o ż n a ż a ~ p o d s t a w ę t w i e r d z e n i a (1) p r z y j m o w a ć t e g o , iż W e n u s
jest z a r a z e m gwiazdą p o r a n n ą i gwiazdą wieczorną. W e n u s to
nie gwiazda, t y l k o p l a n e t a . B y ł o b y błędem, g d y b y ś m y powiedzieli,
że t y m , co o d k r y l i a s t r o n o m o w i e , b y ł o , iż p l a n e t a p o r a n n a j e s t
p l a n e t ą wieczorną.
T w i e r d z e n i a (2) n i e d o t y c z ą t e u w a g i k r y t y c z n e , n a d a l n a t o m i a s t
pozostaje w mocy to samo oświadczenie, które wysunięto w związku
z (1). I m i ę w ł a s n e „ T h e M o r n i n g S t a r " n i e m ó w i simpliciter o pla­
necie W e n u s . Nie mówi o tej planecie w sposób, w jaki m o ż n a b y
a
u ż y ć z a i m k a w s k a z u j ą c e g o „ t b a i " - V b y o niej m ó w i ł . I m i o n a
w ł a s n e „ T h e M o r n i n g S t a r " o r a z „ T h e E v e n i n g S t a r " n i e są t e g o
81
rodzaju „wyrażeniami mówiącymi o czymś" .
Byłoby to niepoprawne, g d y b y m powiedział do mego syna,
g d y t e n się o b u d z i : „ L o o k t o t h e p l a c e w h e r e t h e s u n is r i s i n g
82
a n d y o u will see T h e E v e n i n g S t a r " , b o nie t a k się n a z y w a t a
gwiazda, k t ó r ą widać n a wschodzie, z a n i m słońce wzejdzie. R ó w ­
nież p r o p o z y c j a , ż e b y ś m y z a c z e k a l i , a ż u j r z y m y G w i a z d ę W i e ­
c z o r n ą , j e s t c a ł k i e m i n n a niż p r o p o z y c j a , ż e b y ś m y z a c z e k a l i ,
a ż u j r z y m y G w i a z d ę P o r a n n ą . Z a j m u j ą c się p o d o b n y m i d o t y c h
defektami zastępowania w kilkoraki sposób, Frege rozwinął po­
8 3 M
jęcie m o w y „ z a l e ż n e j " (ungerade ), a Quine mówił o „nie-
85
przejrzystości referencyjnej" . Nazwy w kontekstach zależnych
n i e m a j ą — w e d ł u g F r e g e g o —• s w y c h „ z w y k ł y c h " o d p o w i e d n i ­
k ó w , t y l k o o d p o w i e d n i k z a l e ż n y , b ę d ą c y t y m s a m y m co i c h z w y k ł y
s e n s . A b s u r d e m j e d n a k b y ł o b y z a k ł a d a ć , że k i e d y p o w i a d a m do
m e g o s y n a , iż jeśli w s t a j ą c r a n o z ł ó ż k a s p o j r z y n a w s c h ó d , t o
zobaczy Gwiazdę Wieczorną — wówczas nie m ó w i ę o p e w n e j pla­
n e c i e , lecz o „ s e n s i e " , i n i e w i a d o m o , co b y t o b y ć m o g ł o . P o s ł u -
80
„Tamten", „ów", „ten".
8 1
„Referring expression" — „wyrażenie, które o czymś mówi (do czegoś
się odnosi)", „wyrażenie oznaczające coś".
82
„Popatrz tam, gdzie słońce wschodzi, a zobaczysz Gwiazdę Wieczorną".
8 3
„Obliąue discourse" (łac. „oratio obliąua" — „mowa nie wprost").
8 4
Niem.; dosłownie: „nierówny" „nieparzysty"; tu: „nie wprost".
8 5
„Referential opacity" — „nieprzejrzystośó (nieprzezroczystość) pod
względem mówienia o czymś (odnoszenia się do czegoś)", „mętność".
Mówienie o czymś i to. o czym mowa 5-57

g u j ą c się Q u i n e ' o w s k i m p o j ę c i e m n i e p r z e j r z y s t o ś c i r e f e r e n c y j n e j ,
m ó g ł b y k t o ś s u g e r o w a ć , że p r o j e k t , a b y z a c z e k a ć , aż z o b a c z y m y
G w i a z d ę W i e c z o r n ą , d l a t e g o r ó ż n i się o d p r o j e k t u , a b y z a c z e k a ć ,
a ż z o b a c z y m y G w i a z d ę P o r a n n ą , że k o n t e k s t j e s t t u t a j n i e p r z e j ­
r z y s t y p o d w z g l ę d e m r e f e r e n c y j n y m , t a k iż t e d w a i m i o n a w ł a s n e
w t y c h k o n t e k s t a c h n i e m ó w i ą w ogóle o n i c z y m . N i e w ą t p l i w i e
j e d n a k r e z u l t a t t e n z a n a d t o j e s t p a r a d o k s a l n y , b y go t r a k t o w a ć
n a serio, w k a ż d y m z a ś r a z i e n i k t n a m d o t y c h c z a s n i e p o w i e d z i a ł ,
j a k r o z u m i e ć p o g l ą d , iż j a k i ś p r o j e k t m o ż e b y ć n i e p r z e j r z y s t y
pod względem referencyjnym.
P o d h a s ł e m , V e n u s " w Encyclopaedia Britannica znajdujemy
n a s t ę p u j ą c ą i n f o r m a c j ę : „ W i d z i a n a w z a c h o d n i e j części n i e b a ,
wieczorem, t j . w swych wschodnich elongacjach, nosiła u staro­
ż y t n y c h n a z w ę « H e s p e r u s » , a w i d o c z n a r a n o , t j . w s w y c h elon­
g a c j a c h z a c h o d n i c h , « P h o s p h o r u s » " . Czy w i ę c t o a s t r o n o m o w i e
o d k r y l i , że

(3) Hesperus = Phosphorus?

P o d h a s ł e m „ H e s p e r u s " w Smaller Classical Dictionary Smitha


czytamy: „Hesperus, gwiazda wieczorna, syn Astraeusa i Eos,
C e p h a l u s a i E o s , l u b A t l a s a " . S t ą d , w e s p ó ł z (3), m o ż e m y n a
podstawie P r a w a Leibniza — otrzymać:

(4) Phosphorus jest gwiazdą wieczorną.

A unikając zbytecznych komplikacji, przyjmiemy interpretację,


według której znaczy t o :

(5) Phosphorus jest Gwiazdą Wieczorną.

K a ż d y k o n r p e t e n t n y k l a s y c y s t a w i e , że t o n i e p r a w d a .
P o d h a s ł e m „ P h o s p h o r u s " w Smaller Classical Dictionary
S m i t h a z n a j d u j e m y : „ L u c i f e r l u b P h o s p h o r u s („nosiciel ś w i a t ł a " )
jest to n a z w a p l a n e t y W e n u s , g d y t ę widać r a n o przed w s c h o d e m
słońca. T ę s a m ą p l a n e t ę n a z y w a n o H e s p e r u s , V e s p e r g o , V e s p e r ,
N o c t i f e r l u b N o c t u r n u s , g d y u k a z y w a ł a się n a n i e b i e p o z a c h o d z i e
słońca. L u c y f e r j a k o p e r s o n i f i k a c j a n a z y w a n y b y w a synem
A s t r a e u s a i A u r o r y , czyli E o s , C e p h a l u s a i A u r o r y , b ą d ź Atlasa,".
558 Leonard Linsky

G w i a z d y w i ę c p e r s o n i f i k o w a n o , w y d a j e się z a t e m , iż t o sprawa
m i t o l o g i i , że

(6) H e s p e r u s nie jest Phosphorusem.

Czyż w i ę c a s t r o n o m o w i e o d k r y l i , że m i t o l o g o w i e n i e m i e l i r a c j i ?
O c z y w i s t a , t w i e r d z e n i e (3) j e s t f a ł s z e m i ż a d n e b a d a n i a a s t r o ­
n o m i c z n e n i e m o g ł y d o p r o w a d z i ć d o s f o r m u ł o w a n i a g o . Co b y ś m y
m o g l i p o w i e d z i e ć n a t w i e r d z e n i e , iż G r e c y b ł ę d n i e w i e r z y l i , że
H e s p e r u s n i e j e s t P h o s p h o r u s e m ? W e d ł u g Encyclopaedia Bri-
tannica (pod „Hesperus"): „te dwie gwiazdy zostały wcześnie
utożsamione przez Greków". Ale gdy już raz dokonano tego
utożsamienia, jakież pozostały możliwości popełniania błędów
w tej sprawie?
Czyżby nie m o ż n a pomylić Gwiazdy Wieczornej z Gwiazdą
P o r a n n ą ? N a p e w n o b y m o ż n a . Pociągałoby to za sobą inną po­
m y ł k ę : wzięcie w i e c z o r u z a r a n e k . I t o b y się m o g ł o z d a r z y ć .
E a n o r o b i się j a s n o , a w i e c z o r e m się ś c i e m n i a . W y o b r a ź m y s o b i e
k o g o ś , k t o się b u d z i ze s n u w y w o ł a n e g o p r z e z ś r o d e k n a s e n n y .
„ A l e p r z e c i e ż t o n i e są d w i e g w i a z d y , w i ę c j a k ż e m o ż n a j e d n ą
wziąć mylnie za d r u g ą ? "
A z a t e m , c h o c i a ż n i e k i e d y się u w a ż a , iż w y g l ą d a , j a k g d y b y
Grecy byli ofiarami b ł ę d n y c h p r z e k o n a ń astronomicznych, nie
jest t a k w rzeczywistości. Również Quine wysuwa przypuszczenie,
że f a k t y c z n y s t a n r z e c z y z o s t a ł „ p r a w d o p o d o b n i e p o r a z p i e r w s z y
ustalony przez jakiegoś spostrzegawczego Babilończyka". Jeśli
t a k się s p r a w a p r z e d s t a w i a , t o d o b r z e z o r i e n t o w a n y G r e k n i e
powiedziałby:
8 6
(7) T h e M o r n i n g S t a r is n o t T h e E v e n i n g Star ,

o ile, o c z y w i s t a , n i e u c z y ł b y a k u r a t d z i e c k a , j a k u ż y w a ć t y c h
słów. W y k o r z y s t u j ą c w i ę c j e g o n i e c h ę ć d o w y g ł a s z a n i a (7) ( c h y b a
że w s z c z e g ó l n y c h o k o l i c z n o ś c i a c h , k i e d y b y m o ż e t a k w ł a ś n i e
c h c i a ł p o w i e d z i e ć ) , m o g l i b y ś m y n a k ł o n i ć g o d o p o w i e d z e n i a , że
G w i a z d a P o r a n n a t o G w i a z d a W i e c z o r n a , a n a w e t , że H e s p e r u s
8 6
„(Ta oto jedyna) Gwiazda Poranna nie jest (tą oto jedyną) Gwiazdą
Wieczorną".
Mówienie o czymś i to, o czym mowa 559

t o P h o s p h o r u s , a c z k o l w i e k w ó w c z a s z a c z ą ł b y o n o d c z u w a ć , że
p o w i e d z e n i a t e są d z i w n e .
S t ą d m o r a ł , iż jeśli n i e p o z w a l a m y sobie n a ż a d n e i n n e n a ­
rzędzia oprócz imion własnych i deskrypcji, sensu i mówienia
8 7
o c z y m ś , oraz funkcji zdaniowej = t o właściwie nie
m o ż e m y w n i e z n i e k s z t a ł c o n y s p o s ó b z d a ć s p r a w y z t e g o , co
o d k r y l i a s t r o n o m o w i e , czy t e ż n a t e m a t H e s p e r u s a i P h o s p h o r u s a .
u
J e d y n i e zainteresowanie logika formułami w rodzaju = y
m o g ł o go p r z y w i e ś ć d o z b u d o w a n i a t a k i c h z d a ń , j a k : „ T h e M o r n i n g
S t a r = T h e E v e n i n g S t a r " czy „ H e s p e r u s = P h o s p h o r u s " . Astro­
n o m o w i e a n i m i t o l o g o w i e n i e w y r a ż a j ą się w t e n s p o s ó b *.

Leonard Linsky, Reference and Referents. I — V w Philosophy of Ordinary


Language, ed. Charles E. Caton, Urbana 1963, University of Illinois Press;
VI — pt. Hesperus and Phosphorus — w „The Philosophieal Review", 1959,
L X V I I I , następnie przedruk również w Philosophy of Ordinary Language.

* Cała część VI tego studium została poprzednio opublikowana pod ty­


tułem Hesperus and Phosphorus w „The Philosophieal Review", t. L X V I I I ,
No. 4, październik 1959 r.
8 7
„Reference" — „wspominanie o czymś", „wzmianka", „aluzja", „na­
pomknienie", „oznaczenie", „odnoszenie się do czegoś".
PAŃSTWOWE
WYDAWNICTWO NAUKOWE

W y d a n i e I. N a k ł a d 1500 + 250 egz.


Ark. wyd„ 32. A r k u s z y d r u k . 37.
P a p i e r d r u k . s a t . k i . V , 7 0 g , Gl x 8 6 c m .
O d d a n o d o s k ł a d a n i a 1 7 . V I I . 1 9 0 6 r.
P o d p i s a n o d o d r u k u 1 0 . V I I . 1 9 6 7 r.
Hruk ukończono w l i p c u 1 9 6 7 r.
Z;nn, 724/66. R-I9-718
C e n a zł 5 2 . —

DRUKARNIA U N I W E R S V T E T LI
J A G I E L L O Ń S K I E O ()

You might also like