You are on page 1of 422

KOLEGIUM WYDAWNICZE Tadeusz Buksiski (przewodniczcy), Bolesaw Andrzejewski, Barbara Kotowa, Anna Paubicka, Krzysztof Przybyszewski (sekretarz), Jan

Such

Recenzent prof. dr hab. Czesaw Gombik Copyright by Wydawnictwo Naukowe Instytutu Filozofii UAM, 2011

Projekt okadki Krzysztof Domaradzki Redakcja Izabela Baran

ISBN 978-83-7092-7092-115-6

WYDAWNICTWO NAUKOWE INSTYTUTU FILOZOFII UNIWERSYTETU IM. ADAMA MICKIEWICZA W POZNANIU 60-569 Pozna, ul. Szamarzewskiego 89c, tel. 61 829 22 78, fax 61 829 21 47, e-mail: wnifuam@amu.edu.pl www.staff.amu.edu.pl/~filozof, filozof.amu.edu.pl DRUK: Zakad Graficzny UAM ul. Wieniawskiego 1, 61-712 Pozna

Spis treci

Przedmowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Intelektualna droga Profesora Bolesawa Andrzejewskiego . . . . . . . . . . . . . . Curriculum vitae . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Spis publikacji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

9 13 19 23

Cz pierwsza JZYK I KOMUNIKACJA


Gerhart Schmidt, Vom Ursprung der Sprache ....................... 37 47 59 67 83 97 109 117 135 149 159 175

Leon Miodoski, Herder kontra Smilch pocztki sporu o pochodzenie jzyka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Andrzej L. Zachariasz, Filozofia a jzyk. Uniwersalno filozofii a partykularno kultur narodowych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tadeusz Buksiski, Mass media i Internet w sferach publicznych . . . . . . . . Sawomir Leciejewski, Komunikacja multimedialna w edukacji filozoficznej XXI wieku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Krzysztof Przybyszewski, Problem wolnoci sowa w spoeczestwie informacyjnym . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Czesaw Karolak, Widerstand gegen Zensur im Dritten Reich und seine Reflexion nach 1945 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zbigniew Tworak, O pojciu wiedzy wsplnej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Maciej Baszak, Systemowy model komunikacji spoecznej . . . . . . . . . . . . . . Magdalena Skorczyk, Status racjonalnoci konsensualno-komunikacyjnej w etyce dyskursu Karla-Otto Apla . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Honorata Korpikiewicz, Jzyk ciaa zwierzt . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tomasz Sahaj, Aktywno stadionowa kibicowskich grup ultras jako przejaw komunikacji spoecznej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Cz druga KULTURA I FILOZOFIA


Anna Paubicka, O modernistycznym rodowodzie klasycznego pojcia symbolu, jego poytkach i ograniczeniach poznawczych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Anna Zikowska, Implikacje Ricoeurowskiego ujcia symbolu dla sensu podmiotowoci . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Marek Kwiek, Komisja Europejska a uniwersytety: rnicowanie i izomorfizacja systemw edukacyjnych w Europie . . . . . . . . . . . . . . . . . Anna Leniewska, Dydaktyka etyki. Wok pojcia uzasadnienia . . . . . . . . Roman Kubicki, y tylko po to, aby y? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Mirosaw Piechowiak, Wola i zmysy. Mio w refleksji filozoficznej Artur Schopenhauer i Ludwig Feuerbach w kontekcie emocji ponowoczesnej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jan Wasiewicz, Cnota niekonsekwencji, czyli o moliwoci dialogu midzy wierzcymi a niewierzcymi. Kilka uwag na marginesie lektury Leszka Koakowskiego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Krzysztof Brzechczyn, Czy historiozofia zakada teleologiczn wizj przeszoci? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Hermann Schmitz, Wozu noch Philosophie? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Henryk Anzulewicz, Die aristotelisch-platonische Synthese Alberts des Groen Norbert Leniewski, Uwagi o przedmiocie i obiekcie u Kanta . . . . . . . . . . . Przemysaw Parszutowicz, Ewolucja neokantyzmu Ernsta Cassirera . . . . . . . Tomasz Albiski, Recepcja sylogistyki klasycznej w pismach logicznych Kanta Wodzimierz Wilowski, Mdro antyczna, orientalna a staro- i nowotestamentowa. Kilka uwag o istocie mdroci w komparatystyce filozoficznej i religijnej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Bogusaw Polak, Geneza i wybuchu powstania w Poznaniu 27 grudnia 1918 roku w opinii niemieckiego wiadka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Andrzej Wawrzynowicz, Metafilozoficzne znaczenie Heglowskiej wykadni pojcia czasu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Anna Mroewska, Dantons Tod von Georg Bchner und die Maskierung der Gewalt . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 185 199 211 225 239

255

269 279 287 291 303 313 325

341 363 369 383

Cz trzecia W DARZE
Richard Wisser, Gedichte, die zu denken geben . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . ucja Danielewska, Proba o cisz Filozofia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 393 412

Przedmowa

ddajemy w rce Czytelnikw tom prac powicony Profesorowi zwyczajnemu doktorowi habilitowanemu Bolesawowi Andrzejewskiemu z okazji 65. urodzin i ponad 40-letniej pracy naukowo-dydaktycznej. Autorzy tekstw nale do grona przyjaci, wsppracownikw i uczniw Szanownego Jubilata. Zakres oraz rnorodno treci materiaw przedkadanych Czytelnikowi koresponduje z bogactwem zainteresowa badawczych Profesora. Niniejsze artykuy s jednoczenie wyrazem uznania dla dokona naukowych Profesora Andrzejewskiego, a take wyraaj podzikowania za nieustann inspiracj, jak obdarza On coraz to nowe pokolenia wyksztaconych w Jego szkole uczniw i kontynuatorw. Naturalnym wprowadzeniem do niniejszej ksiki jest szkicowe przedstawienie drogi yciowej oraz bogatego dorobku naukowego Naszego Jubilata. Pierwszym zaprezentowanym artykuem jest tekst Gerharta Schmidta, koncentrujcy si na filozoficznych i jzykoznawczych aspektach rde jzyka. Autor odwouje si midzy innymi do prac Ludwiga Wittgensteina czy Arnolda Gehlena, najwicej uwagi powicajc jednak zapatrywaniom Johanna Gottfrieda Herdera. Pogldy tego wybitnego niemieckiego myliciela stanowi rwnie temat artykuu Leona Miodoskiego. Analizujc problem pochodzenia jzyka, autor konfrontuje pogldy Herdera ze stanowiskiem Johanna Petera Smilcha, umieszczajc spr midzy nimi w perspektywie owieceniowych dyskusji filozoficznych i jzykoznawczych. W kolejnym tekcie Andrzej L. Zachariasz poddaje analizie zagadnienie relacji midzy filozofi a jzykiem w odniesieniu do fenomenu filozofii narodowych. Autor formuuje wakie myli na temat zasadnoci uprawiania filozofii jedynie w jakim uniwersalnym jzyku (na przykad angielskim), wskazujc zarazem na potencjalnie negatywne konsekwencje tego zjawiska dla samego mylenia filozoficznego. Artyku Tadeusza Buksiskiego dotyczy obecnoci i roli rodkw komunikacji masowej, zwaszcza Internetu, w obszarze sfery publicznej. Punktem odniesienia s tu pogldy wybitnego twrcy teorii dziaania komunikacyjnego Jrgena Habermasa, w tym jego (dla niektrych komentatorw kontrowersyjne) ujcie roli Internetu w przestrzeni publicznej. Sawomir Leciejewski w kolejnym artykule pokazuje, w jaki sposb mona wykorzysta tzw. nowe media do przeprowadzania

10

Przedmowa

efektywniejszego procesu dydaktycznego w edukacji filozoficznej. Multimedia wzbogacaj warsztat dydaktyczny wykadowcy, ucznia i studenta, a ksztacenie multimedialne jest nauczaniem-uczeniem si uruchamiajcym wiele torw przepywu informacji. Artyku Krzysztofa Przybyszewskiego Problem wolnoci sowa w spoeczestwie informacyjnym stanowi poniekd nawizanie do artykuu Tadeusza Buksiskiego. Autor pyta o wpyw mediw masowych na wolno sowa w spoeczestwie informacyjnym, czy raczej w spoeczestwie wiedzy. Ograniczanie wolnoci wypowiedzi stanowi rwnie temat artykuu Czesawa Karolaka, powiconego cenzurze w hitlerowskich Niemczech, zwaszcza walce z tym zjawiskiem i jego konsekwencjami po 1945 roku. Z kolei Zbigniew Tworak podejmuje zagadnienie wiedzy wsplnej i jej roli w komunikacji spoecznej oraz analizie dziaa grupowych. Rozwaania skoncentrowane s wok analizy amigwki brudnych dzieci. Natomiast Maciej Baszak prezentuje propozycj dynamicznego ujcia fenomenu komunikacji ludzkiej. Przedstawia on mianowicie systemowy model komunikacji spoecznej, w ktrym sytuacja komunikacyjna jest traktowana jako pewna cao, ktrej elementy wywierajc na siebie dynamiczny wpyw tworz ukad rzdzcy si okrelonymi prawami. Artyku Magdaleny Skorczyk porusza zagadnienie racjonalnoci w ramach transcendentalno-pragmatycznego projektu jednego z najwybitniejszych filozofw komunikacji Karla-Otto Apla. Autorka koncentruje si na Aplowskiej etyce dyskursu, odwoujc si rwnie do teorii dziaania komunikacyjnego Habermasa. Honorata Korpikiewicz w tekcie Jzyk ciaa zwierzt podejmuje zagadnienie komunikowania si zwierzt oraz ludzkiej interpretacji tych zachowa. Autorka stara si pokaza, w jaki sposb psy, konie czy koty komunikuj si za pomoc wasnych cia. Pierwsz cz tomu zamyka tekst Tomasza Sahaja, ktry podejmuje rozwaania na temat roli sportu we wspczesnej kulturze, prezentujc zarazem analiz grup ultras zorientowan na rozumienie reyserowanych zachowa jako przejaww komunikacji spoecznej. Cz drug, zatytuowan Kultura i filozofia, otwiera tekst Anny Paubickiej, ktra porusza problem owieceniowego rodowodu pojcia symbolu obecnego w naukach humanistycznych. Autorka wskazuje rnice pomidzy nowoytnym (owieceniowym) a wspczesnym rozumieniem zwizku symbolizowania, a jednoczenie wpyw (w tym i ograniczenia), jaki ma on na okrelanie statusu zwizkw przyczynowo-skutkowych, tym samym wic i na status wiedzy. Z kolei Anna Zikowska zarysowuje rozleg panoram genezy symbolu oraz sposobu wykorzystania tego terminu w myli Paula Ricoeura. W przedkadanym tekcie pokazuje ona, jakie implikacje niesie rnorakie odczytywanie tego pojcia. W tekcie Komisja Europejska a uniwersytety: rnicowanie i izomorfizacja systemw edukacyjnych w Europie Marek Kwiek porusza zagadnienia zwizane z przeobraaniem si uniwersytetw, ktre wie si z przyjmowaniem idei spoeczestwa i gospodarki opartych na wiedzy. Artyku autorstwa Anny Leniewskiej podejmuje problematyk dydaktyki etyki, odnoszc j przede wszystkim do idei uzasadnienia (w etyce deskryptywnej

Przedmowa

11

i preskryptywnej) majcej znaczenie metodyczne w kontekcie nauczania etyki jako dziedziny filozofii. Natomiast rozwaania zawarte w tekcie Romana Kubickiego y tylko po to, aby y? koncentruj si na podstawowych pytaniach zwizanych z tym, w jaki sposb mwi o wartociach ycia i czowieka. Autor pokazuje, w jaki sposb moemy rozmawia o sensie ycia i przyjmowanych wartociach. W tekcie Wola i zmysy Mirosawa Piechowiaka poruszona zostaa tematyka mioci jako przedmiotu refleksji filozoficznej, na przykadzie stanowisk klasycznych filozofw niemieckich: Schopenhauera i Feuerbacha. Problem mioci, a take cielesnoci i podania jest w artykule odniesiony rwnie do myli ponowoczesnej, gwnie Zygmunta Baumana. Jan Wasiewicz podejmuje si wskazania warunkw wypracowywania modelu dialogu pomidzy jednostkami wierzcymi i niewierzcymi. Opierajc si na rozwaaniach midzy innymi Leszka Koakowskiego i Michela Onfraya pokazuje on podstawowe problemy stojce u podstaw wzajemnego tolerowania si. Nastpny tekst Czy historiozofia zakada teleologiczn wizj przeszoci? autorstwa Krzysztofa Brzechczyna przedstawia rol nie-Marksowskiego materializmu historycznego w sposobie rozumienia roli historiozofii. Z kolei Hermann Schmitz stawia fundamentalne pytanie: Po co jeszcze filozofia?. Nawizujc do diagnozy, jak Martin Heidegger postawi filozofii najnowszej, Schmitz wskazuje na now fenomenologi jako jedn z moliwych odpowiedzi na pytanie o rol filozofii dzisiaj. Artyku Henryka Anzulewicza przypomina posta i pogldy filozoficzne wybitnego myliciela redniowiecznego Alberta Wielkiego, koncentrujc si na jego syntetycznym ujciu stanowisk Platona i Arystotelesa, ktre miao wielkie znaczenie dla ich redniowiecznej interpretacji. Natomiast Norbert Leniewski analizuje problematyk rozumienia poj przedmiot i obiekt z pierwszego i drugiego wydania Krytyki czystego rozumu oraz konsekwencji wynikajcych z ich niekonsekwentnego uywania przez Kanta. Przemysaw Parszutowicz, odnoszc si do rozwaa Profesora Andrzejewskiego nad myl Ernsta Cassirera, analizuje rol metafizyki w pismach Marburczyka. Analizujc najnowsze opracowania, autor pokazuje, e metafizyka moe by potraktowana jako jeden z etapw ewolucji myli neokantysty. Artyku Tomasza Albiskigo Recepcja sylogistyki klasycznej w pismach logicznych Kanta stanowi interesujc prb przypomnienia wkadu, jaki w dzieje logiki mia autor Krytyki czystego rozumu. Analizujc sytuacj historyczn logiki w Niemczech, a zwaszcza na krlewieckim uniwersytecie w dobie owiecenia, autor podkrela znaczenie dyskusji Kanta z klasyczn logik sylogistyczn. Wodzimierz Wilowski podejmuje tematyk pojcia mdroci w tekstach klasycznych, omawiajc i porwnujc ze sob filozoficzne i religijne wyobraenia mdroci na gruncie biblijnym (Stary Testament), a take antycznym (greckim) oraz orientalnym (hinduistycznym). Zawarte w tekcie rozwaania Bogusawa Polaka dotycz analizy genezy wybuchu powstania w Poznaniu w roku 1918. Przyczynkiem do analizy jest mijajca niedawno 90. rocznica tego wielkopolskiego zrywu. Autor patrzy na to wydarzenie

12

Przedmowa

przez pryzmat relacji niemieckiego wiadka Dietricha Vogta onierza 20. puku artylerii lekkiej, stacjonujcego wwczas w Poznaniu. Andrzej Wawrzynowicz analizuje w swoim tekcie metafilozoficzne znaczenie pojcia czasu w myli Heglowskiej, podkrelajc zarazem znaczenie historycznego ujcia czasu na tle innych jego koncepcji filozoficznych, zwaszcza Kanta. Do bliskiej profesorowi Andrzejewskiemu tematyki burzliwych czasw przeomu owiecenia i romantyzmu nawizuje artyku Anny Mroewskiej dotyczcy interpretacji dramatu niemieckiego myliciela i rewolucjonisty Georga Bchnera mier Dantona. Zwieczeniem ksiki s utwory poetyckie dedykowane Szanownemu Jubilatowi Profesorowi Andrzejewskiemu, ktrych autorami s Richard Wisser i ucja Danielewska. Mikoaj Domaradzki Emanuel Kulczycki Micha Wendland

Od polskiego humanizmu przez homo symbolicus do homo universus


Intelektualna droga Profesora Bolesawa Andrzejewskiego

Sapiens autem a nullo contemnitur. Magnitudinem suam novit.

Profesor zwyczajny doktor habilitowany Bolesaw Andrzejewski jest filologiem,

filozofem oraz teoretykiem komunikacji. Niepodobna w sposb rzetelny i zarazem wyczerpujcy dokona przegldu rozlegego dorobku naukowego Profesora. Chocia wic przedstawione tutaj refleksje nie mog w peni zda sprawy z bogactwa myli Profesora Andrzejewskiego, to jednak warto na wstpie zaznaczy, i nawet tylko pobiene spojrzenie na drog intelektualn Profesora pozwala zaobserwowa, e wieloletnie badania nad polskim humanizmem, kantyzmem i neokantyzmem oraz romantyzmem i neoromantyzmem zaowocoway imponujc syntez, ktra obecnie stanowi podstaw teoretyczn oraz stay punkt odniesienia dla wielu Jego uczniw. Swoj drog naukow rozpocz Profesor Andrzejewski od gbokiego namysu nad filozofi polsk. W roku 1974 obroni dysertacj doktorsk zatytuowan Inspiracje pragmatystyczne w pogldach filozoficznych Wadysawa Mieczysawa Kozowskiego. Ta wana rozprawa ukazaa si drukiem w roku 1979 pod nieco zmienionym tytuem Pogldy filozoficzne Wadysawa Mieczysawa Kozowskiego. Stanowi ona pionierskie opracowanie, ktre po dzie dzisiejszy pozostaje wzorem dla bada nad refleksj Kozowskiego, a szerzej take nad filozofi polsk. Rzeczony myliciel (1858-1935) nalea do grona niezwykle aktywnych przedstawicieli myli polskiej okresu pnorozbiorowego. W swoich pogldach twrczo nawizywa on do polskiej tradycji filozoficznej z poowy wieku XIX (zwaszcza do takich jej luminarzy, jak K. Libelt, A. Cieszkowski czy B. Trentowski). Badanie pogldw Kozowskiego wymusio na modym wwczas Badaczu

14

Od polskiego humanizmu, przez homo symbolicus, do homo universus

podjcie gruntownych studiw na temat tamtego okresu polskiej historii intelektualnej. Studia przeprowadzone nad rdowym kontekstem myli Kozowskiego, a w dalszej perspektywie myli polskiej w ogle, doprowadziy Profesora Andrzejewskiego do wniosku, i istot filozofii polskiej stanowi jej praktyczny wymiar, ktry objawia si zdecydowan koncentracj na problematyce politycznej, spoecznej, etycznej i religijnej, poczon z niechci do podejmowania zagadnie czysto teoretycznych (zwaszcza dotyczcych logiki, metodologii nauk, teorii poznania czy ontologii). W konsekwencji Profesor zgadza si z Kozowskim i badaczami okresu midzywojennego, aeby caociowo charakteryzowa polsk myl filozoficzn jako pragmatystyczn, w celu podkrelenia jej intelektualnego powinowactwa za pogldami W. Jamesa i F.C.S. Schillera. Dalsze badania i wnikliwe analizy doprowadziy Profesora Andrzejewskiego do wniosku, e stopniowo (zwaszcza z pocztkiem XIX wieku) budzi si w polskim narodzie swoista wiadomo teoretyczna, wiodca w konsekwencji do prby przedstawienia pewnej syntezy praktyki i teorii. Potrzeba powyszej syntezy zaowocowaa programem filozoficznym Kozowskiego, ktry czy filozofi Kanta z amerykaskim pragmatyzmem. Stanowisko to opiera si na rozrnieniu trzech fundamentalnych prawd (rozumu, uczucia i woli), oddziela prawd wiedzy (inspiracje Kantowskie) od prawd mniej racjonalnych (inspiracje pragmatystyczne). Dokonuje wszake syntezy tych prawd w prawdzie filozoficznej, ktre to zjawisko filozoficzne nazwane zostao przez Profesora humanizmem polskim. Zwieczeniem bada Profesora Andrzejewskiego nad rdami polskiej tosamoci duchowej by cykl wykadw wygoszonych w kraju i za granic, midzy innymi w Buenos Aires, gdzie w roku 1987 Profesor przebywa w charakterze visiting professor. Owocem tyche wykadw bya ostatecznie ksika zatytuowana Esbozos sobre la filosofia polaca (1998). W latach siedemdziesitych XX wieku dokonao si istotne poszerzenie spektrum badawczego Profesora Andrzejewskiego. Mia wwczas miejsce powrt do Jego germanistycznych korzeni, ktry wiza si z dugoterminowym pobytem badawczym w Niemczech (poczwszy od roku 1978) w ramach Fundacji im. Aleksandra von Humboldta. Profesor wsppracowa wwczas z takimi koryfeuszami niemieckiej humanistyki, jak Hans-Georg Gadamer, Reiner Wiehl, Gerhard Funke, Karl-Otto Apel, Gerhart Schmidt, Hermann Schmitz, Josef Simon, Richard Wisser, ktrych pogldy w istotny sposb wpyny na ksztatowanie si Jego sylwetki intelektualnej. Gruntowne studia nad filozofi niemieck rozpocz Profesor Andrzejewski od symbolicznej teorii kultury Ernsta Cassirera. Kulminacj owych studiw bya rozprawa habilitacyjna zatytuowana Animal symbolicum. Ewolucja neokantyzmu Ernsta Cassirera, wydana w roku 1980. Oprcz Cassirera kolejnymi wanymi mistrzami w intelektualnym rozwoju Profesora byli Kant i Humboldt. Propagowany przez owych mylicieli sceptycyzm co do moliwoci poznania wiata samego w sobie uprzytomni Profesorowi konieczno sit venia verbo zadowolenia si zjawiskami, powstajcymi na podstawie wrae pyncych ze strony owego wiata samego w sobie. Ustalenia Profesora Andrzejewskiego byy za nastpujce. Dla Humboldta Kantowski przewrt kopernikaski dotyczy ju nie tyle poznania o charakterze przyrodoznawczym (czy nawet scjentystycznym), ile raczej

Intelektualna droga Profesora Bolesawa Andrzejewskiego

15

definicji jzyka oraz rozumienia w procesie komunikacji. Jzyk przesta by zatem narzdziem danym raz na zawsze (ergon), lecz sta si energeia, czyli nieustann prac ducha, w rezultacie ktrej to sowa i jzykowe struktury otrzymuj swoje sensy, odmienne w kadorazowym akcie mowy. Stanowisko to ulego pogbieniu w filozofii Ernsta Cassirera, ktry jako neokantysta zradykalizowa stanowisko Kanta, negujc metodologiczn przydatno teoretycznego konstruktu rzeczy samej w sobie (odmawiajc jej de facto wszelkiego substancjalnego statusu). Miast tego postulowa on kategori funkcjonowania tworw kulturowych. Pisa o tym w swej obszernej pracy zatytuowanej Pojcie substancji i pojcie funkcji (1910). Konsekwencj metodologicznego radykalizmu Cassirera bya przeto oryginalna modyfikacja Kantowskiego krytycyzmu, ktry ekstrapolowany zosta na wszelkie dziedziny kultury (tzw. formy symboliczne). W swej trzytomowej Filozofii form symbolicznych (1923-1929) Cassirer zdiagnozowa, i byt matematyczno-przyrodniczy nie wyczerpuje caej aktywnoci czowieka, w zwizku z czym krytyka rozumu musiaa sta si krytyk kultury. Powstajce w obrbie kultury symbole zostay pozbawione substancjalnych odniesie: stay si one tworami autonomicznymi, powstaymi w wyniku podmiotowej aktywnoci, opartej na apriorycznych siach. Czowiek, w odrnieniu od innych ywych istot, potrafi bowiem przezwycia ograniczenia przestrzeni i czasu, konstruujc symbole i stajc si tym samym homo symbolicus (w terminologii Cassirera animal symbolicum). W swych inspirowanych powyszymi ustaleniami refleksjach nad tak szeroko rozumianym czowiekiem doszed Profesor Andrzejewski do niezwykle interesujcej konstatacji. Ot stwierdzi On, i wszystkie dotychczasowe ujcia antropologiczne, mimo swego niezaprzeczalnego wkadu w zgbianie istoty czowieczestwa, posiadaj pewien wsplny niedostatek. Profesor ustali mianowicie, i mankamentem owym jest pewna jednostronno uj antropologicznych, wskazujcych zawsze i nieodmiennie na jedn tylko cech czowieka: jego bycie wyprostowanym, zabawowym, zrcznym, pracujcym, mylcym, abstrakcyjnym czy (jak u Cassirera) symbolicznym. Szczeglny niepokj Profesora wywoa fakt, i przytaczajca wikszo dotychczasowych kwalifikacji homo unisono wyrywa go niejako z jego rodowiska, przeciwstawiajc zarazem wiatu. Kulminacj krytyki Profesora by zarzut, i z racji swej statycznoci, rzeczone kwalifikacje antagonizuj czowieka i przyrod. W konsekwencji Profesor zaproponowa alternatywn koncepcj czowieka. Przyczyniy si do tego kolejne lektury i dalsze zaawansowane badania. Wyrni tutaj trzeba przede wszystkim obszern monografi Profesora zatytuowan Przyroda i jzyk. Filozofia wczesnego romantyzmu w Niemczech (1989). Szczeglnie istotnym rdem inspiracji dla Profesora Andrzejewskiego byo synne stanowisko F.W.J. Schellinga przedstawione przeze w 1795 roku w Neue Deduktion des Naturrechts. Stanowisko to zostao przez Profesora zinterpretowane w sposb nastpujcy: jeli chce si pozna zewntrzny byt, to naley przesta traktowa go jako przedmiot; miast tego naley uczyni ze byt identyczny z sob samym. Stanowisko to zostao przez Profesora uznane nie tylko za faktyczn artykulacj europejskiego romantyzmu, ale take za inauguracj nowego i radykalnie odmiennego od dotychczasowych rozumienia czowieka. W ujciu Profesora Andrzejewskiego

16

Od polskiego humanizmu, przez homo symbolicus, do homo universus

czowiek przesta by teraz przeciwstawiany przyrodzie (jak miao to miejsce jeszcze w owieceniu u Kanta, a nawet u Fichtego). Czowiek zacz by raczej ujmowany w sensie jakociowym jako integralna cz przyrody, zjednoczona z ni wizami emocjonalnymi. Dalsze rozwaania Profesora oscyloway wok podobnych (cho wci jeszcze nienazwanych naleycie) uj: od antyku, przez redniowieczn mistyk, a po nowoytn filozofi (G.W. Leibniz, E. Swedenborg). Zwieczeniem tyche bya fundamentalna rozprawa zatytuowana Emanuel Swedenborg. Midzy empiri a mistycyzmem (1992). W tym okresie nieobce byo rwnie Profesorowi zainteresowanie myl romantyczn i neoromantyczn (w tym przede wszystkim M. Heideggera, M. Schelera, H.-G. Gadamera). Dogbne badania rzeczonych koncepcji doprowadziy Bolesawa Andrzejewskiego do stworzenia nowatorskiej syntezy, okrelonej przez Niego mianem homo universus w celu zaznaczenia, i kategoria ta oznacza czowieka z jednej strony wkomponowanego w Schellingiaskie uniwersum, a z drugiej tosamego z tyme. Wbrew stanowisku wikszoci swoich inspiratorw, Profesor dopowiedzia jednake, i czowiek jest tosamy z uniwersum nie tyle pod wzgldem iloci, ile raczej pod wzgldem jakoci, poniewa ilociowo poszczeglne czci uniwersum nie mog by rzecz jasna obdarzone stopniem duchowego uaktywnienia rwnym czowiekowi. Tak to w ujciu Profesora czowiek znalaz si na szczycie owej przyrodniczej hierarchii, wanie z racji swego uposaenia wiadomociowego. Profesor Andrzejewski postawi jednak w tym miejscu dalsze pytanie: Jak czowiek moe sta si owym homo universus, a wic czowiekiem z jednej strony mocno osadzonym w swym tle rodowiskowym, a z drugiej dysponujcym pewnym gboko ekologicznym wyczuciem? Kryterium i narzdziem sucym temu celowi uczyni Profesor komunikacyjn gotowo, a take wiadomo nieodzownoci podejmowania prb dialogu oraz zrozumienia otaczajcego nas wiata. W tym miejscu wprowadzi Profesor kolejn fundamentaln kategori, jak by homo communicativus. Jakkolwiek kategoria to pozostawaa podrzdn wobec koncepcji homo universus, to jednak zostaa ona pomylana jako swoistego rodzaju rodek zaradczy wobec problemw i wyzwa wspczesnej komunikacji. Szczeglnie istotne byo tutaj to, i miaa ona przywrci czowieka jego otoczeniu, z ktrego zosta on wyrywany na skutek egzystencjalnej technokratyzacji, komercjalizacji i wybujaej racjonalizacji. Profesor Andrzejewski argumentowa, i przyjcie koncepcji homo universus oraz integralnie zwizanej z ni koncepcji homo communicativus daje uzasadnion nadziej na zahamowanie zasygnalizowanych wyej niekorzystnych procesw spoecznych. Ponadto koncepcja ta miaa take umoliwi waciw deszyfracj licznych sygnaw kulturowych i przyrodniczych, zanim te, jak ostrzegaj romantycy, stan si naszymi dzwonami pogrzebowymi. Szkicowo tutaj przedstawione humanistyczne, antropologiczno-filozoficzne i filozoficzno-komunikacyjne refleksje, pojawiajc si ju w licznych wczeniejszych publikacjach, znalazy swj bodaje najpeniejszy wyraz w najnowszej ksice Profesora Homo universus. Mensch und Sprache in der deutschen und polnischen Philosophie (Wrzburg 2011). Ksika zawiera z jednej strony bogate przemylenia Profesora z zakresu filozofii niemieckiej, filozofii polskiej oraz filozofii jzyka i komunikacji, ale te z drugiej

Intelektualna droga Profesora Bolesawa Andrzejewskiego

17

strony daje wiadectwo Jego nieustannej, obecnej take w wielu innych publikacjach, troski o midzykulturowe porozumienie i o tworzenie midzynarodowych mostw. Powysze ustalenia stanowi oryginalny i twrczy wkad Profesora w polsk myl filozoficzn. Pozostaj one silnym rdem inspiracji dla filozoficznych poszukiwa komunikacyjnych Jego uczniw. Wsplnym wysikiem powstaje naukowe zjawisko, okrelane coraz czciej mianem Poznaskiej Szkoy Komunikologicznej, za ktrej twrc uznawany jest Profesor Andrzejewski. Warto wreszcie podkreli rwnie wielki wkad Profesora w rozwj nauczania filozofii i teorii komunikacji. W 2003 roku Profesor utworzy w Instytucie Filozofii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu Zakad Teorii i Filozofii Komunikacji, obejmujc dydaktyczn i formaln opiek nad studiami na specjalnoci komunikacja spoeczna. Stworzone przez Profesora studia byy pierwsz tego typu specjalnoci w Polsce, a liczni studenci mogli i wci mog uczestniczy w wykadach Profesora Andrzejewskiego, koncentrujcych si wok takich obszarw badawczych, jak filozofia niemiecka, filozofia odrodzenia i owiecenia czy, naturalnie, teoria i filozofia komunikacji i filozofia jzyka. W tym roku przypada dwudziesta rocznica zaoenia i redagowania przez Profesora cieszcego si midzynarodow renom czasopisma Lingua ac Communitas, w ktrym autorzy z rnych rodowisk i krajw prezentuj swoje rozwaania i badania dotyczce jzyka, komunikacji, rozumienia czy poznania. W celu propagowania lepszego rozumienia problemw spoecznych oraz fenomenu komunikacji spoecznej Profesor redaguje rwnie takie periodyki, jak Homines Hominibus (w Wyszej Szkole Pedagogiki i Administracji w Poznaniu) czy Symbolae Europaeae (w Politechnice Koszaliskiej). Ponadto Profesor jest czonkiem rad naukowych wielu wydawnictw. Rok 2011 to szczeglna data w yciu Profesora Andrzejewskiego. Przypada na bowiem 65. rocznica Jego urodzin. Z tej okazji pragniemy yczy Jubilatowi, bdcemu dla wielu z nas jak wdzicznie ujmuj to Niemcy: Doktorvater dalszych rwnie twrczych i oryginalnych co dotychczas pomysw badawczych, inicjatyw organizacyjnych i sukcesw naukowych, a take zdrowia, wszelkiej pomylnoci i wytrwaoci w realizacji przedsiwzitych zamiarw. Nie ulega przy tym wtpliwoci fakt, i grono przyjaci i kontynuatorw wybitnego dziea komunikacyjnego Profesora moe si tylko powiksza. Marek Kazimierczak

Bolesaw Andrzejewski

Curriculum vitae

Urodzony 28 lipca 1946 roku w Grjcu pow. roda Wielkopolska. Szkoa Podstawowa oraz Liceum Oglnoksztacce ukoczone w rodzie Wielkopolskiej. 1964-1969 studia na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza filologia germaska. Od 1 wrzenia 1969 asystent w Instytucie Filozofii UAM. Od 1 marca 1975 adiunkt, tame. Od 1 lutego 1982 docent, tame. Od 1 listopada 1990 profesor nadzwyczajny UAM. Od 1 czerwca 1993 profesor tytularny. Od 1 grudnia 1998 profesor zwyczajny. 1974 obrona pracy doktorskiej nt. Inspiracje pragmatystyczne w pogldach filozoficznych Wadysawa Mieczysawa Kozowskiego. 1981 habilitacja na podstawie ksiki Animal symbolicum. Ewolucja neokantyzmu Ernsta Cassirera. Autor bd redaktor 25 ksiek oraz ok. 140 artykuw naukowych w jzyku polskim, niemieckim, angielskim, hiszpaskim oraz chorwackim. Zaoyciel oraz redaktor naczelny trzech midzynarodowych czasopism naukowych. Czonek Redakcji kilku Wydawnictw. W latach 1978, 1984/1985, 1992, 1994/1995, 2002, 2008 stypendysta Fundacji im. Aleksandra von Humboldta w RFN (Heidelberg, Moguncja, Bonn, Dortmund, Jena, Kilonia, Greifswald). W roku 1987 (jesie) wykady na dwch Uniwersytetach (Katolicki i Narodowy) w Buenos Aires. Od wrzenia 1989 do lutego 1990 go Instytutu Szwedzkiego w Sztokholmie oraz badania nad nowoytn filozofi i kultur szwedzk.

14

Curriculum vitae

Czynne uczestnictwo w wielu midzynarodowych konferencjach, midzy innymi: Midzynarodowe Kongresy Kantowskie w Moguncji (1981 i 1990) oraz w Halle (1981), Midzynarodowy Nadzwyczajny Kongres Filozoficzny w Cordobie, Argentyna (1987), Midzynarodowe Sympozjum Heideggerowskie w Bonn (1990), Kongres Tumaczy Literatury Humanistycznej w Sonthofen, Niemcy (1991), Midzynarodowy Kongres Heglowski w Norymberdze (1992), 28. Kolokwium Lingwistyczne w Graz (1993), XX Midzynarodowy Kongres Heglowski w Budapeszcie (1994), II Midzynarodowy Kongres Uniwersalizmu w Orlando (1995), 31. Kolokwium Lingwistyczne w Bern (1996), XVII Deutscher Kongress fr Philosophie w Lipsku (1996), XXI Midzynarodowy Kongres Heglowski w San Sebastian (1996), 32. Kolokwium Lingwistyczne w Kassel (1997), XX wiatowy Kongres Filozofii w Bostonie (1988), XXII Midzynarodowy Kongres Heglowski w Utrechcie (1998), 33. Kolokwium Lingwistyczne w Salonikach (1998), 34. Kolokwium Lingwistyczne w Germersheim (1999), 35. Kolokwium Lingwistyczne w Innsbrucku (2000), 37. Kolokwium Lingwistyczne w Jenie (2002), XXIV Midzynarodowy Kongres Heglowski w Jenie (2002), XXI wiatowy Kongres Filozofii w Istanbule (2003), 42. Kolokwium Lingwistyczne w Rodos, Grecja (2007), Midzynarodowa konferencja Investigacion en el aula en L1 y L2. Mitos y realidades, Bogota, Kolumbia (2007), XXII wiatowy Kongres Filozofii w Seulu (2008), Kongres Humboldt-Gesellschaft w Magdeburgu (maj 2011). Wsppraca z Instituto Italiano per gli Studi Filosofici w Neapolu. Czynne uczestnictwo w kilkudziesiciu krajowych konferencjach naukowych. Organizacja w Poznaniu dziesiciu midzynarodowych i interdyscyplinarnych konferencji naukowych. Czonkostwo kilku Towarzystwa naukowych w kraju i za granic: Internationale Association for Germanic Studies, Internationale Sprachunion Deutsch (prezydent), Allgemeine Gesellschaft fr Philosophie in Deutschland, Sociedad Argentina de Historiadores w Buenos Aires, Sociedad de la Amigos de la Historia w Buenos Aires, Verein Deutsche Sprache delegat na Polsk, Kant-Gesellschaft w Bonn, Hegel-Gesellschaft w Berlinie,

Curriculum vitae

15

Cassirer-Gesellschaft w Heidelbergu, Schelling-Gesellschaft w Leonbergu, Humboldt-Gesellschaft w Mannheim, Schopenhauer-Gesellschaft w Bonn, Polskie Towarzystwo Karla Jaspersa (czonek zarzdu), Polskie Towarzystwo Neofilologiczne, Polskie Towarzystwo Komunikacji Spoecznej, Polskie Towarzystwo Filozoficzne (w latach dziewidziesitych XX wieku czonek wadz centralnych), Poznaskie Towarzystwo Przyjaci Nauk (byy wiceprzewodniczcy Wydziau Filologiczno-Filozoficznego oraz sekretarz Komisji Filozoficznej). Za osignicia naukowe kilkakrotne wyrnienie nagrod Ministra (1980, 1982, 1990) oraz nagrod Rektora (Uniwersytetu im. A. Mickiewicza oraz Politechniki Koszaliskiej). W roku 1979 laureat nagrody Towarzystwa Mionikw Historii w Buenos Aires. 1990 Zoty Krzy Zasugi. Biografie w kilku Who is Who. Wypromowanie 13 doktorw. Realizacja kilku dalszych przewodw doktorskich. Recenzent w 52 przewodach profesorskich, habilitacyjnych i doktorskich w rnych orodkach naukowych. Kilkadziesit recenzji wydawniczych. Wypromowanie ok. 250 magistrw i licencjatw filozofii i germanistyki. Czynne uczestnictwo w yciu uniwersyteckim i naukowym W latach 1981-1984 na Wydziale Nauk Spoecznych UAM prodziekan do spraw studenckich. W latach 1987-1989 wicedyrektor Instytutu Filozofii UAM. W latach 1987-2002 kierowanie powoanym przez siebie Zakadem Historii Filozofii Wspczesnej. Od roku 2003 kierowanie powoanym przez siebie Zakadem Teorii i Filozofii Komunikacji. W latach 1990-1993 reprezentowanie samodzielnych pracownikw swojego Wydziau w Senacie UAM. Od roku akademickiego 2002/2003 zorganizowanie w Instytucie Filozofii UAM studiw magisterskich w zakresie komunikacji spoecznej. W latach 1993-1999 profesor w Instytucie Filologii Germaskiej na Uniwersytecie w Szczecinie. Od 2004 wsporganizator i dyrektor (obecnie wicedyrektor) Instytutu Neofilologii i Komunikacji Spoecznej przy Politechnice Koszaliskiej. W latach 2004-2008 wsporganizator i rektor Wyszej Szkoy Pedagogiki i Administracji w Poznaniu.

Publikacje

1973

Epistemologiczne
1975

przesanki w nauczaniu jzykw obcych, Neodidagmata, Pozna 1973, s. 143-147.

Der Pragmatismus und Praktizismus in Polen. Versuch einer Charakteristik der


polnischen Philosophie des 19. Jhdts. , Zeitschrift fr Philosophische Forschung, Juli-Sept. 1975, Bd. 29, Heft 3, s. 453-461.

Metamorfoza, w: Materiay z Konkursu na wspomnienia z lat 1918-1974 mieszkacw Ziemi redzkiej, roda Wlkp 1975.

Sia fatalna filozofii Immanuela Kanta, Nurt 1975, nr 8.


1976

Inspiracje kantowskie w filozofii teoretycznej W. M. Kozowskiego, w: Dziedzictwo Kanta, Warszawa 1976, s. 230-244.

Istota i rola kantyzmu w twrczoci filozoficznej W. M. Kozowskiego, w: Sprawozdania Poznaskiego Towarzystwa Przyjaci Nauk, Pozna 1976, s. 13-16.

1977

Filozoficzne aspekty jzyka, rec. ksiki E. Albrechta Sprache und Philosophie, Berlin 1975, Nurt 1977, nr 8. Kantliteratur in Polen, Kant-Studien 1977, Heft 4.
1978

K. Marks, F. Engels, O jzyku, Warszawa 1978. Myl i jzyk w wietle materializmu dialektycznego i historycznego, Wstp do:
K. Marks, F. Engels, O jzyku, s. VII-XL.

24

Publikacje

Zum Kantianismus in Polen. Der Einflu der Kantschen Lehre auf die Philosophie
von W. M. Kozowski, w: Kant-Studien 1978, Heft 2, s. 183-193.

Idea uspoecznienia w pogldach spoeczno-filozoficznych W. M. Kozowskiego, w: Z zagadnie antropologii filozoficzno-spoecznej, Pozna 1978, s. 42-47. Ostatni z Marburga. Spotkanie z Hansem-Georgiem Gadamerem, Nurt 1978,
nr 10.

1979

Pogldy filozoficzne Wadysawa M. Kozowskiego (Die philosophischen Anschauungen von Wadysaw M. Kozowski), Pozna 1979, s. 150.
1980

Animal symbolicum. Ewolucja neokantyzmu Ernsta Cassirera (Animal symbolicum. Evolution des Neukantianismus von Ernst Cassirer), Pozna 1980, s. 189.

Olbrich-Haus: Orodek polskiej kultury, Nurt 1980, nr 11.


1981

Zeitschrift fr Philosophische Forschung 1980, Studia Filozoficzne 1981, nr 1,


s. 161-166.

Polsko-niemieckie konfrontacje metodologiczne, Studia Filozoficzne 1981, nr 2, s. 179-184. Jzyk


a inne formy kultury w filozofii Ernsta Cassirera, Studia Filozoficzne 1981, nr 3, s. 111-119.

Humboldtyzm i neohumboldtyzm o jzyku i myleniu. Temat opracowany w latach 1976-1980 w ramach problemu MR 2.1.7, s. 80.

wiatowe forum kantyzmu, Studia Filozoficzne 1981, nr 10, s. 167-172. O metodologii nauk W.M. Kozowskiego, w: Tradycja a wspczesno, Pozna
1981, s. 189-203.

Jubileusz pierwszej Krytyki, Nurt 1981, nr 8.


1982

Kant-Marburger Metodologia

Schule-Cassirer. Zur Geschichte eines Idealismus, w: Kants Kritik der reinen Vernunft im phiolosophischen Meinungsstreit der Gegenwart, Halle an der Saale 1982, s. 280-288. historii filozofii w pogldach filozoficznych H. Struvego i W.M. Kozowskiego, w: Z dziejw refleksji nad histori filozofii, Pozna 1982, s. 59-76.

Publikacje

25

Ku czci Profesora W. M. Kozowskiego, Studia Philosopiae Christianae, ATK vol. 18, 1982, nr 2. Marek J. Siemek, Idea transcendentalizmu u Fichtego i Kanta (rec.), w: Kant-Studien 1982, Heft 4.

1983

Wadysaw M. Kozowski jako metodolog historii filozofii, w: Sprawozdania Poznaskiego Towarzystwa Przyjaci Nauk nr 97-99, Pozna 1983, s. 86-88. Neokantyzm a kantowska rzecz sama w sobie, Sprawozdania Poznaskiego
Towarzystwa Przyjaci Nauk nr 97-99, Pozna 1983, s. 119-122.

Filozofia owiecenia angielskiego, w: Historia filozofii nowoytnej materiay pomocnicze do wicze, Pozna 1982, s. 61-72.

Problem noumenu w kantyzmie i neokantyzmie, w: R. Kozowski (red.), W krgu inspiracji kantowskich, Warszawa-Pozna 1983, s. 101-116. Leo
Weisgerbera relatywistyczna koncepcja jzyka, Studia Metodologiczne 1983, nr 22, s. 137-152. s. 276-279.

Racjonalno symbolizmu Ernsta Cassirera, Studia Filozoficzne 1983, nr 5-6, Ernsta


1984
Cassirera koncepcja homo symbolicus, Sprawozdania Poznaskiego Towarzystwa Przyjaci Nauk nr 97-99, Pozna 1983, s. 62-67.

Problem aktywnoci i czynu w klasycznej filozofii niemieckiej, Czowiek i Spoeczestwo 1984, nr 1, s. 57-69. Problem czynu w polskiej filozofii narodowej, Sprawozdania Poznaskiego Towarzystwa Przyjaci Nauk nr 100, Pozna 1984, s. 79-83. Przemiany i braki kantowskiej teorii wolnoci, rec. ksiki Birgera Ortweina Kants problematische Freiheitslehre, Bonn 1983, Studia Filozoficzne 1984, nr 7, s. 169-173.

Kantowskie sympozja w Moguncji i Halle, Czowiek i Spoeczestwo 1984, nr 1,


s. 174-175.

Konferencja metodologiczna w Jenie, Czowiek i Spoeczestwo 1984, nr 1.


1985

Jednostka spoeczestwo pastwo. Z filozoficznej refleksji nad zagadnieniem


wadzy (red. nauk. i wspaut.), Pozna 1985, s. 144.

Jednostka i pastwo w filozofii Wilhelma v. Humboldta, w: (red. nauk. i wspaut.)


Jednostka spoeczestwo pastwo. Z filozoficznej refleksji nad zagadnieniem wadzy, Pozna 1985, s. 17-28.

26

Publikacje

Myl i ycie. O humanizmie polskim Wadysawa M. Kozowskiego (red. nauk. i wspaut.), Pozna 1985, s. 262 + ilustracje. Wadysaw
Mieczysaw Kozowski, w: Myl i ycie. O humanizmie polskim Wadysawa M. Kozowskiego (red. nauk. i wspaut.), Pozna 1985, s. 5-11.

Filozofia Wadysawa M. Kozowskiego. Humanizm polski, w: Myl i ycie. O humanizmie polskim Wadysawa M. Kozowskiego (red. nauk. i wspaut.), Pozna 1985, s. 93-108.
1986

Aktywistyczne koncepcje jzyka a rzeczywisto pozajzykowa, Poznaskie Studia z Filozofii Nauki 1986, z. 10, s. 93-118. Wilhelma
von Humboldta teoria pastwa, w: Sprawozdania Poznaskiego Towarzystwa Przyjaci Nauk nr 101, Pozna 1986, s. 119-126. nia Poznaskiego Towarzystwa Przyjaci Nauk nr 102, Pozna 1986, s. 32-34.

Wybrane koncepcje przyrody wczesnego romantyzmu w Niemczech, Sprawozda1987

W pracowniach filozofw. Instytut Filozofii w Poznaniu, Edukacja Filozoficzna


1987, nr 2, s. 273-274.

The

idea of deed and nation in the Polish romantic philosophy, w: Resumes de Congreso International Extraordinario de Filosofia, Cordoba 20-26 sieptembre 1987 (abstract).

Filozofia wczesnego romantyzmu w Niemczech. Prba charakterystyki i periodyzacji, w: Filozofia dla przyszoci, Krakw 1987 (abstrakt). Mathias Hartig: Einfhrung in die Sprachphilosophie. Das Verhltnis von Sprache und Denken, Stuttgart-Berlin-Kln-Mainz 1978, Przegld Literatury Metodologicznej 1987, nr 4, s. 12-14.

Klasyka weimarska a pogldy estetyczne Wilhelma von Humboldta, Czowiek


i Spoeczestwo 1987, nr 3, s. 77-89.

1988

Szkice z historii filozofii polskiej, Buenos Aires 1988, s. 15. Midzynarodowy Kongres w Cordobie, Edukacja Filozoficzna 1988, nr 5. Kosmologie der deutschen Frhromantik, Kirchberg am Wechsel 1988 (abstract). G.H. Schuberta romantyczna filozofia jzyka, w: Sprawozdania Poznaskiego
Towarzystwa Przyjaci Nauk nr 103, Pozna 1988, s. 26-2838.

Wilhelm von Humboldt i jego miejsce w filozofii jzyka, w: Sprawozdania Poznaskiego Towarzystwa Przyjaci Nauk nr 103, Pozna 1988, s. 52-55.

Publikacje

27

1989

Wilhelm von Humboldt, Warszawa 1989, s. 289. Przyroda i jzyk. Filozofia wczesnego romantyzmu w Niemczech (Natur und Sprache. Die Philosophie der Fruehromantik in Deutschland), Warszawa-Pozna 1989, s. 184.

Z problematyki wolnoci wczesnego romantyzmu w Niemczech, w: Sprawozdania Poznaskiego Towarzystwa Przyjaci Nauk nr 104, Pozna 1989, s. 20-22. Pogldy i kontrowersje. H. Gipper, P. Schmitter Sprachwisseschaft und Sprachphilosophie im Zeitalter der Romantik, Tbingen 1985, Przegld Literatury Metodologicznej 1989, nr 6, s. 59-63. Die Auswirkungen der Kritik der reinen Vernunft von Immanuel Kant auf die
Sprachphilosophie, Studia Germanica Posnaniensia 1989 (XVI), s. 3-15.

1990

Komunikacja rozumienie dialog (red. nauk. i wspaut.), Pozna 1990, s. 180. Czowiek i przyroda dialog romantyczny, w: (red. nauk. i wspaut.) Komunikacja rozumienie dialog, Pozna 1990, s. 9-20.

Svea. Ze studiw nad szwedzk nauk i kultur (red. nauk. i wspaut.), Pozna 1990, s. 145. Emanuela
Swedenborga preromantyczna koncepcja jzyka, w: (red. nauk. i wspaut.) Svea. Ze studiw nad szwedzk nauk i kultur, Pozna 1990, s. 25-39.

Irracjonalne

koncepcje przyrody romantyzmu prawdziwego w Niemczech, Czowiek i Spoeczestwo 1990, nr 6, s. 67-80.

Metafizyka wczesnego romantyzmu w Niemczech, w: Midzy dialektyk a histori nauki, Pozna 1990, s. 179-190. Gibt es einen polnischen Humanismus? w: Neuere Entwicklungen in Lehre und
Lehrerbildung, Heidelberg 1990, s. 58-62.

Zum Dialog zwischen Menschen und Natur in der Frhromantik, w: Dialog: interkulturelle Verstndigung in Europa ein deutsch-polnisches Gesprch, Saarbrcken 1990, s. 155-160. Floriana Znanieckiego antypozytywistyczna teoria wartoci, w: Sprawozdania Poznaskiego Towarzystwa Przyjaci Nauk nr 105, Pozna 1990, s. 82-85. Schopenhauer a Schelling, w: Sprawozdania Poznaskiego Towarzystwa Przyjaci Nauk nr 105, Pozna 1990, s. 89-90.

Buenos Aires, Poznaj wiat 1990, nr 1-2.

28

Publikacje

Rewolucja

francuska w opinii niemieckiej klasyki weimarskiej, Sprawozdania Poznaskiego Towarzystwa Przyjaci Nauk nr 106, Pozna 1990. tion in the Humanities, Pozna 1990, s. 137-150.

A contribution to F.E.D. Schleiermachers romantic hermeneutics, w: Interpreta1991

Artur Schopenhauer. Rekonstrukcje recepcje interpretacje (red. nauk. i wspaut.),


Pozna 1991, s. 118.

Elementy wczesnoromantyczne w filozofii Artura Schopenhauera, w: (red. nauk. i wspaut.) Artur Schopenhauer. Rekonstrukcje recepcje interpretacje, Pozna 1991 s. 48-54. Anna Wolff-Powska: Niemiecka myl polityczna wieku owiecenia (German Political Thought in the Age of Enlightement), (rec.), Polish Western Affaires 1991, nr 1, s. 201-203. Filozofia jzyka i hermeneutyka romantyzmu prawdziwego w Niemczech, w: Czowiek w wiecie znacze, Warszawa 1991, s. 159-170. Aksjologiczny praktycyzm w filozofii polskiej. Wartoci w filozofii polskiej XIX
i XX wieku, Acta Universitatis Wratislaviensis 1991, nr 1105, s. 223-236.

Heidegger und die Romantik. Zur Aktualitt einer Sprachauffassung, w: Im Spiegel der Welt: Sprache, bersetzung, Auseinandersetzung, Frankfurt am Main 1991, s. 19-25.

Zur neukantianischen Auffasung des Dinges an sich, w: Akten des Siebenten


Internationalen Kant-Kongresses, Bonn 1991, s. 579-585.

Hegel
1992

und die schellingsche Identittsphilosophie, w: Hegel-Jahrbuch 1991, Germinal Verlag Fernwald.

Humanistyka i ekologia (red. nauk. i wspaut.), Pozna 1992, s. 188. Emanuel Swedenborg. Midzy empiri a mistycyzmem (Emanuel Swedenborg.
Zwischen Empirie und Mystik), Pozna 1992.

Language and interpretation. Historico-philosophical considerations (red. nauk.


i wspaut.), Pozna 1992, s. 119.

Ochrona rodowiska w refleksji humanistycznej (red. nauk. i wspaut.), Pozna 1992, s. 120. Wtek ekologiczny w romantycznej filozofii jzyka, w: Ochrona rodowiska w refleksji humanistycznej, Pozna 1992, s. 15-20.

Hans-Georg Gadamer als Nachfolger und Fortsetzer der deutschen Philosophischen Tradition, w: Untersuchungen zur deutsch-polnischen Kontrastivik, Pozna 1992, s. 151-155.

Publikacje

29

Origines de la filosofia Polaca: su pensamiento politico, Revista de Filosopfia


Latinoamericana y Ciencias Sociales 1992, nr 17, Buenos Aires, s. 150-160.

Ekologia

w wiadomoci romantycznej, w: Idee ekologiczne w wiadomoci spoecznej, Pozna 1992. 1992, nr 1.

Geisteswissenschaftliches und literarisches bersetzen, Lingua ac Communitas Konieczno wolno dowolno. Przyczynek do ewolucji wczesnego romantyzmu w Niemczech, w: Czowiek i spoeczestwo w refleksji filozoficznej, Pozna 1992.

Auf der Suche nach der ursprnglichen Menschennatur, Lingua ac Communitas


1992, nr 1, s. 17-22.

1993

May leksykon filozofw (red. nauk. i wspaut.), Pozna 1993 (2 wyd. 1994). Emanuel Swedenborgs Modell der vollkommenen Sprache, w: Sprache Kommunikation Informatik, Tbingen 1993.

Die

Frage der Interlingua in der Philosophie von W.M. Kozowski, Lingua ac Communitas 1993, nr 2.

1994

August Cieszkowski jako przedstawiciel polskiej filozofii romantycznej, w: August Cieszkowski Wielkopolanin i Europejczyk, Pozna 1994. Czowiek i obywatel. Przyczynek idealistycznej myli niemieckiej do filozofii wolnoci, w: Spoeczna transformacja w refleksji humanistycznej, Pozna 1994.

kolonguistik eine neue Wissenschaft, eine neue Hoffnung (rec. ksiki A. Fill kolonguistik, eine Einfhrung, Narr, Tbingen 1993), Lingua ac Communitas 1994, nr 3, s. 103-105. Die non-verbale Sprache und ihr kologisches Ausma, w: Sprache Sprechen
Handeln, Tbingen 1994.

1995

Sownik filozofw (filozofia powszechna) (red. nauk. i wspaut.), Pozna 1995


(2 wyd. 1996).

Ciao i dusza. Rozwaania filozoficzno-antropologiczne (red. nauk. i wspaut.),


Pozna 1995, s. 141.

Humanistyka i kultura fizyczna (wspred. nauk.), Pozna 1995, s. 136. Spory o dusz i ciao w filozofii nowoytnej, w: (red. nauk. i wspaut.) Ciao i dusza. Rozwaania filozoficzno-antropologiczne, Pozna 1995, s. 33-38.

30

Publikacje

Instrument und Immanenz. Zur Sprachphilosophie der deutschen Romantik, Studia Germanica Posnaniensia 1995, nr 21, s. 3-9.

G.W.F. Hegel und K. Libelt zwei Historiosophien, w: Hegel Jahrbuch 1993/1994,


Berlin 1995.

The importance of Emanuel Swedenborgs philosophy, w: Pictures of reality, Stockholm 1995, s. 4-6.

Wadysaw
1996

Mieczysaw Kozowski Man, Scholar and Humanist, Lingua ac Communitas 1995, nr 4, s. 5-8.

Symbol i rzeczywisto (red. nauk. i wspaut.), Pozna 1996, s. 234. Vernunft und Chaos. Hegel und der Streit um die franzsische Revolution, w: Vernunft in der Geschichte? Hegel-Jahrbuch, Berlin 1996, Hrsg. A. Arndt, K. Bal, H. Ottmann, s. 348-350.

Emanuela Swedenborga droga do mistyki i teozofii, Posowie do: Emanuel Swedenborg: Dziennik snw, Pozna 1996, s. 119-128.

Owiecenie i romantyzm: dwa modele relacji czowiek-przyroda, Przegld Artystyczno-Literacki 1996, nr 5, s. 9-11.

Emanuel Swedenborg o Bogu i niebie, Pogranicza 1996, nr 2, s. 70-77. Peirce James polnischer Humanismus. Zum Schicksal und zur Kritik des
Pragmatismus, w: Cognitio humana. Dynamik des Wissens und der Werte, Hrsg. Ch. Hubig, H. Poser, Leipzig 1996, s. 188-193.

Stanisaw Lis-Kozowski (1907-1995), Lingua ac Communitas 1996, nr 6. Symbolon i symbol, w: (red. nauk. i wspaut.), Symbol i rzeczywisto, Pozna
1996, s. 7-11.

1997

Tradycja i postp (red. nauk. i wspaut.), Pozna 1997, s. 294. Przyczynek do charakterystyki polskiej filozofii romantycznej, w:
i wspaut.) Tradycja i postp, Pozna 1997, s. 201-210. 1997, nr 66, Zagreb, s. 689-694.

(red. nauk.

U obranu cjeline. O kozmologiji rane njemacke romantike, Filozofska Istrazivanja


1998

Esbozos sobre la filosofia polaca, Pozna 1998, s. 95. Hegel und Kant. Zur Frage der Realitt des Dinges an sich, w: Hegel-Jahrbuch
1998, Hrsg. A. Arndt, K. Bal, H. Ottmann, s. 54-56.

Publikacje

31

Jaspers Stellung zur Romantik im Lichte seiner Sprachphilosophie, w: L.H. Ehrlich, R. Wisser (eds.), Philosophy on the Way to World Philosophy, Amsterdam 1998, s. 149-154.

Immanuel Kant i osabianie bytu, w: H. Mikoajczyk (red.), Czowiek, kultura, jzyk. Wok postmodernistycznych inspiracji, Czstochowa 1998, s. 7-12.

1999

Sownik filozofw polskich (red. nauk. i wspaut.), Pozna 1999, s. 228. The Romantic Philosophy in a New Key, Dialogue and Universalism 1999,
no. 9-10, s. 45-50.

Sprache als Symbol, w: H.O. Spillmann, I. Warnke (Hrsg.), Internationale Tendenzen der Syntaktik, Semantik und Pragmatik, Frankfurt am Main 1999, s. 37-39.

Nation und Staat in der polnischen Philosophie des 19. Jahrhunderts, w: W. Segebrecht (Hrsg.), Europavisionen im 19. Jahrhundert, Wrzburg 1999, s. 133-137.

2000

Leksykon filozofii. Postaci i pojcia (red. nauk. i wspaut.), Pozna 2000, s. 556. Semantik und allgemeine Semantik, w: K. Dorfmller-Karpusa, K. Vretta-Panidou (Hrsg.), Thesaloniker interkulturelle Analysen, Frankfurt am Main 2000, s. 29-32.

Lingua universalis. Przyczynek do romantycznej teorii komunikacji, w: E. Piotrowska, H. Korpikiewicz (red.), Matematyka, jzyk, przyroda, Pozna 2000, s. 205-211.

Od Kanta do semantyki oglnej, w: R. Kozowski (red.), Filozofia Kanta i jej


recepcja, Pozna 2000, s. 137-144.

Mensch und Natur in der Philosophie und Literatur der deutschen Romantik (ein
Beitrag zu der Theorie des homo universus ), Colloquia Germanica Stetinensia 2000, nr 9, s. 11-18.

Das Wesen der Kunst bei Hegel und in der Romantik, w: A. Arndt, K. Bal, H. Ottmann, W. v. Reijen (Hrsg.), Hegels sthetik. Die Kunst der Politik, die Politik der Kunst, Berlin 2000, s. 154-156.

Der Mensch und die Menschheit. Zu Wilhelm von Humboldts philosophischen


Anthropologie, w: D. Haberland, W. Hinrichs, C. Menze (Hrsg.), Die Dioskuren II, Mannheim 2000, s. 155-165.

2001

Przyczynek do teorii homo universus, w: H. Korpikiewicz (red.), Czowiek, zwierz, cywilizacja, Pozna 2001, s. 261-266.

32

Publikacje

Wilhelm
2002

von Humboldts Staats- und Rechtsphilosophie, w: J. Papir (Hrsg.), Europavisionen, Pozna 2001.

O potrzebie rekonstrukcji zapomnianego dialogu, w: J. Baniak (red.), Czowiek z przeomu wiekw w refleksji filozofii dialogu, Pozna 2002, s. 11-19. Zur Frage der Lingua universalis, w: R. Rapp (Hrsg.), Sprachwissenschaft auf
dem Wege in das dritte Jahrtausend, Frankfurt am Main 2002, s. 353-357.

2003

Auf der Suche nach der verlorenen Kommunikation, w: E. Czerwinska-Schupp (Hrsg.), Philosophie an der Schwelle des 21. Jahrhunderts, Frankfurt am Main 2003, s. 25-37. Jakiej
filozofii Polacy potrzebuj raz jeszcze o humanizmie polskim, w: A.L. Zachariasz (red.), Narody sowiaskie wobec globalizacji, Rzeszw 2003, s. 180-187. tow (Hrsg.), Europa der Sprachen: Sprachkompetenz Mehrsprachigkeit Translation, Frankfurt am Main 2003, s. 529-534.

Wilhelm von Humboldt und seine Fortsetzer ber Sprache und Nation, w: L.N. Zyba-

2004

Zwischen

Aufklrung und Romantik. Zu Hegels Philosophie des Absoluten, w: Hegel-Jahrbuch 2004 Glauben und Wissen, Hrsg. A. Arndt, K. Bal, H. Ottmann, Berlin 2004, s. 67-70. yski (red.), Immanuel Kant i wiat wspczesny, Pozna 2004, s. 547-549.

Filozofia transcendentalna a pytanie o podstawy wspczesnej kultury, w: K. niemetodyczny we wspczesnej filozofii jzyka i komunkacji, w: K. nieyski (red.), Immanuel Kant i wiat wspczesny, Pozna 2004, s. 39-48.

Racjonalizm

Theoria cum praxi. Przyczynek do charakterystyki filozofii polskiej, Sofia 2004,


nr 4, s. 45-53.

2005

Poznanie i komunikacja. Szkice z nowoytnej i wspczesnej filozofii jzyka, Koszalin 2005, s. 137 (2 wyd. 2010). Determinizm lingwistyczny, w: Z. Drozdowicz (red.), Europa, Europa, Pozna 2005, s. 364. Hermeneutyka, w: Z. Drozdowicz (red.), Europa, Europa, Pozna 2005, s. 369. Koo Wiedeskie, w: Z. Drozdowicz (red.), Europa, Europa, Pozna 2005, s. 371.

Publikacje

33

Rok 2004 perspektywa filozoficzna, Zeszyty Naukowe Wyszej Szkoy Pedagogiki i Administracji w Poznaniu 2005, s. 143-156.

Niebo gwiadziste nade mn i prawo moralne we mnie. W 200. rocznic mierci


Immanuela Kanta, redzki Kwartalnik Kulturalny kwiecie-czerwiec 2005, nr 2 (30), s. 59-62.

2006

Midzy materi i duchem. O Kantowskich inspiracjach w refleksji komunikologicznej, Sprawy Wschodnie 2006, nr 1-2 (11-12), s. 69-75.

Historia filozofii niemieckiej, I: redniowiecze, Symbolae Europaeae. Studia Humanistyczne Politechniki Koszaliskiej 2006, nr 1, s. 13-29.
2007

Historia filozofii niemieckiej do poowy XIX wieku, Koszalin 2007, s. 180.


2008

Historia filozofii niemieckiej, II: Odrodzenie i barok, Symbolae Europaeae. Studia Humanistyczne Politechniki Koszaliskiej 2008, nr 2, s. 7-35.

Karl Jaspers und das Phaenomen des (schisophrenen) Genies (Kasus Swedenborg), w: Karl Jaspers: Geschichtliche Wirklichkeit mit Blick auf die Grundfragen der Menschheit, Wrzburg 2008, s. 107-114.

2009

El simbolismo comunicativo y la adquisicion del lenguaje, w: Melba L.C. Beltran


(ed.), Investigation en el aula en L1 y L2. Estudios, experencias y reflexiones, Bogota 2009, s. 207-216.

Niemcy i Polacy w dialogu. Porwnanie dwu filozofii, z przywoaniem nurtu pragmatycznego, w: J. Knopek, D. Magierka, M. Polak (red.), W krgu zagadnie europejskich, Koszalin 2009, s. 97-106.

Zu Hegels Auffassung von Sprache und Kommunikation (wspaut. M. Wendland), w: Die Ordnung des Standard und die Differenzierung der Diskurse, Reihe: Linguistik International Bd. 24, Hrsg. B. Henn-Memmesheimer, J. Franz, Frankfurt am Main 2009, s. 811-821.

Racjonalizm i mistyka dwa oblicza owiecenia, w: W. Ziba, K. Kilian (red.),


Czowiek wiadomoci istnienia, Rzeszw 2009, s. 365-374.

2010

W poszukiwaniu polskiej tosamoci filozoficznej lad poznaski, w: T. Buksiski (red.), Filozofia na Uniwersytecie Poznaskim. Jubileusz 90-lecia, Pozna 2010, s. 55-65.

34

Publikacje

Greckie pocztki filozoficznej refleksji nad jzykiem i komunikacj, Symbolae


Europaeae 2010, nr 3, s. 7-16.

Das Mnnliche und das Weibliche. Aus Wilhelm von Humboldts Philosophie des
Menschen, Lingua ac Communitas 2010, nr 20, s. 4-12.

2011

Homo universus. Mensch und Sprache in der deutschen und polnischen Philosophie,
Wrzburg 2011, s. 264.

Przekady ksikowe G. Funke, Hermeneutyka i jzyk, Pozna 1994, s. 136. R.H. Popkin, A. Stroll, Filozofia (konsultacja naukowa), Pozna 1994. E. Cassirer, Symbol i jzyk, Pozna 1995 (wyd. 2 2004), s. 125. H. Schmitz, Nowa fenomenologia, Pozna 1995, s. 104. R. Wiehl, Fenomenologia, dialektyka, hermeneutyka, Pozna 1996, s. 145. J.T. Williams, Kubu Puchatek i filozofowie, Pozna 1996, s. 174 (konsultacja merytoryczna). D. Birnbacher, Odpowiedzialno za przysze pokolenia, Warszawa 1999, s. 298. H. Schmitz, Ciaosfera, przestrze i uczucia, Pozna 2001, s. 106. J. Bolten, Kompetencja interkulturowa, Pozna 2006, s. 184. K. Jaspers, Strindberg und van Gogh [w przygotowaniu].

Redakcja czasopism naukowych

Lingua ac Communitas, Warszawa-Pozna, 1992, nr 1; 1993, nr 2; 1994, nr 3;


1995, nr 4; 1995, nr 5; 1996, nr 6; 1997, nr 7; 1998, nr 8; 1999, nr 9; 2000, nr 10; 2001, nr 11; 2002, nr 12; 2003, nr 13; 2004, nr 14; 2005, nr 15; 2006, nr 16; 2007, nr 17; 2008, nr 18; 2009, nr 19; 2010, nr 20; 2011, nr 21.

Homines Hominibuis Zeszyty Naukowe Wyszej Szkoy Pedagogiki i Administracji w Poznaniu, Pozna, 2005, nr 1; 2006, nr 2; 2007, nr 3; 2008, nr 4. Symbolae
Europaeae Studia Humanistyczne Politechniki Koszaliskiej 2006, nr 1; 2007, nr 2; 2010, nr 3.

Cz pierwsza

JZYK I KOMUNIKACJA

Gerhart Schmidt
Bonn

Vom Ursprung der Sprache

er franzsische Linguist mile Benveniste sah im Ursprung der Sprache ein liegengelassenes Problem, das aber die Linguistik nicht berhre. Tatschlich hngen Hypothesen, die sich darauf einlassen, gewissermaen in der Luft, weil sie nicht falsifizierbar sind. Gefordert ist durch dieses Problem nicht die positive Wissenschaft, sondern die Philosophie. Denn der Ursprung der Sprache ist keine historische Tatsache; er gehrt vielmehr, mit Kant zu sprechen, zum mutmalichen Anfang der Menschengeschichte. Kant machte das biblische Feigenblatt als erstes humanum geltend, und dies ohne Rcksicht auf theologische Lehrmeinungen. Beim Ursprung der Sprache als Problem mu sich die Philosophie von der linguistischen Empirie emanzipieren. Fertig ist der Urmensch erst, wenn er ber Sprache verfgt. Da mit dem Werden der Sprache das Werden des Menschen eng verbunden ist, versagt die empirische Sprachwissenschaft. Die Sprache ist die unerlliche Voraussetzung fr das toolmaking animal und fr dessen geschichtliche Existenz. Erst die Sprache macht den Menschen; aber dieser mute als ihr physisches Substrat schon existiert haben, damit Sprache durch ihn und an ihm entstehen konnte. Diese zweite Geburt wurde zum dankbaren Feld fr den biblischen Mythos: Nicht Gott, sondern Adam hat die Tiere (sowie vermutlich auch sich selbst und seine Gefhrtin) mit Namen versehen. Als der Anfang der Sprache zum Problem der Philosophie geworden war, versuchte Protagoras, es mit dem Mythos aufzubereiten. Er griff dabei auf Hesiod zurck: Die olympischen Gtter htten den zwei Shnen eines entmachteten Titanen die Ausstattung der Tiere mit lebenswichtigen Fertigkeiten bertragen. Epi-metheus ri die Aufgabe an sich und begabte eifrig die Tiere, aber fr den Menschen blieb nichts mehr brig. Da raubte sein Bruder Pro-metheus, der Menschenfreund, fr diesen das gttliche Feuer, und dazu die technische Fhigkeit, es zu nutzen; weshalb er von den Olympiern grlich bestraft wurde. Protagoras ergnzte nun diese Sage: Prometheus habe

38

Gerhart Schmidt

den Menschen auerdem die Fhigkeit verliehen, Staaten zu bilden, und auerdem die dazu ntige Sprache. Platon hat uns die optimistische Lehre des Sophisten berliefert um sie zu kritisieren. Arnold Gehlen (1940) bestimmte den Menschen ebenfalls als Mngelwesen und grndete darauf seine philosophische Anthropologie. Der Titanensohn Prometheus hatte ausgedient, nun wurde die Not selbst zur Lehrmeisterin des Menschen. Aus Not sei die Sprache entstanden als eine Kunst, die sich aus naturhaften Anfngen entwickelt hat; sie wurde nicht erfunden, sondern eher zufllig gefunden. War damit das Problem der Entstehung von Sprache gelst? Um die Wortbedeutungen zu fixieren, bedurfte es einer Konvention, d.h., einer Absprache. Also entstand die Sprache aus der Sprache! Da die Wortbedeutungen konventionell, also gesetzt sind, erklrt zwar die Vielfalt der Sprachen, nicht aber deren Ursprung. Schon Platon fragte, ob die Sprache physei oder thesei, natrlich oder willkrlich sei; im Kratylos gab er die Antwort: weder noch. Wittgenstein ersann in seinen Philosophische Untersuchungen eine neue, sophistische Geschichte vom Aufgang der Sprache, eingeleitet durch des Augustinus Vorstellung vom kindlichen Spracherwerb aus den Confessiones. Wittgenstein beschrieb uns eine ganz leichte, aber vollstndige primitive Sprache: sie dient der Verstndigung auf einer Baustelle und besteht blo aus 4 Wrtern: Wrfel, Sule, Platte, Balken (Wittgenstein war Architekt). Stellen wir die Szene nach: Der deutsche Vorarbeiter kommandiert einen Polen, einen Vietnamesen und einen Trken. Jeder von ihnen bringt seine Sprache mit, in der er sich den Befehl zurechtlegt; die entwickelte Sprache wird also vorausgesetzt, um jene vollstndige primitive Sprache funktionsfhig zu machen. Die Primitivsprache ist ein Produkt der normalen Sprache, kann also nicht deren Ursprung sein. Das deutsche Wort Sprache ist mehr Inbegriff als Begriff; sowohl singularetantum als auch pluralfhige Einzahl. Logos ist noch vieldeutiger. Die Mehrdeutigkeit ist ntig zur Beschreibung der Sache, sie ist also kein Mangel. Sprache umfat also einen Bedeutungs-Komplex, der bei jedem sprachlichen Vorgang mitschwingt. Im Franzsischen spielen langue, langage, parole geschickt zusammen, um verschiedene Aspekte der Sprache zu aktivieren; es werden dadurch nicht etwa echte Teilmengen des Phnomens Sprache bezeichnet. Weder ist ihre Summe das Ganze, noch lassen sich die irritierenden Schnittmengen beherrschen, die bei der Differenzierung auftauchen. Den Ausdruck Ursprung der Sprache verdanken wir vermutlich dem Sturm und Drang des jungen Herder. Herders Preisschrift von 1772 machte durch diesen Titel die aufklrerische Preisfrage der kniglich-preuischen Akademie von vornherein obsolet; denn das Zauberwort Ursprung schliet eine gttliche Stiftung ebenso aus wie die menschliche Erfindung. Da Herder der Preis trotzdem zugesprochen wurde, spricht fr den geistigen Rang und die Offenheit des preisichterlichen Gremiums. Mit Ursprung verbindet sich die Vorstellung eines geheimnisvollen Entstehens, einer irritierenden causa prima. Herder ist es nicht gelungen, den Ursprung der Sprache zu entdecken. Seine Leistung bestand darin, in einer transzendentallogischen berlegung zu zeigen, da Mensch und Sprache gleichursprnglich sind. Der junge Goethe verfolgte

Vom Ursprung der Sprache

39

in Straburg hingerissen das Entstehen der genialen Preisschrift seines lteren Freundes. Herder rumte mit Vorurteilen auf: Die Sprache kann weder vom Himmel gefallen noch vom Urmenschen erfunden worden sein. Das Ereignis der Sprachentstehung bleibt aber dunkel, weil alles Geschichtliche schon Sprache voraussetzt. Der erste Satz der Abhandlung exponiert diese Besonderheit elegant mit einem Paradoxon: Schon als Tier, hat der Mensch Sprache. Die in Umlauf befindlichen Hypothesen ber die Sprach-Entstehung erledigte Herder durch eine harte Unterscheidung: Nur der Mensch hat Sprache die er sich erfinden mute, um Mensch zu sein und menschlich leben zu knnen. Das sprachlose Tier dagegen ist perfekt frs berleben ausgestattet. Herder bekrftigte die antike Auffassung vom Mngelwesen Mensch, das nur dank der Sprache berlebt. Unsere Zeit ist geneigt, diese Unterscheidung abzuschwchen: hat doch die Sequenzierung unseres Erbguts erwiesen, wie nahe wir genetisch den Primaten stehen; freilich mit dem kleinen Unterschied, da die Primaten davon nichts wissen und auch keine Genomforschung betreiben. Herder hat das Wesen des Menschen in den Gebrauch der Sprache gesetzt, kraft deren er Huser und Staaten baut und geschichtlich lebt. Wie die antike Sprachentstehungslehre stellte er die Sprache als Retterin des von der Natur benachteiligten Menschen vor. Er aber wute, worauf es dabei ankam: Nicht wozu dem Menschen die Sprache dient, sondern wie diese Leistung mglich wurde und wie sie in das Leben eingegriffen hat. Heute wrde der junge Herder (dessen Genie in den Ideen von 1784ff. nicht mehr zu erkennen ist) gegen die modernen, naturalistischen Vorurteile protestieren, welche die am prhistorischen Menschen festzustellende Entwicklung der Sprachwerkzeuge als Grund statt als Folge der Sprachfhigkeit anerkannt wissen wollen. Dagegen ist umgekehrt im darwinistischen Sinne festzustellen, da die sich entwickelnde Sprachfhigkeit die physiologischen Bedingungen fr deren Gebrauch und Entwicklung prmiiert und forciert hat. Die Sprachfhigkeit ist keine physiologische, sondern eine logische Qualitt. Herder: Der Mensch, in den Zustand der Besonnenheit gesetzt, der ihm eigen ist, [] hat Sprache erfunden. Worin besteht diese Sprachfhigkeit, welche die Entwicklung und den Gebrauch der Sprache erzwingt? Hier lt uns Herder im Stich. Seine Auslassungen ber das den Frhmenschen inspirierende, blkende Schaf vermeidet zwar die lppische Onomatopie, leistet aber nichts. Wir dagegen mssen erkennen und anerkennen, da in grauer Vorzeit Hominiden auf die Unterscheidung von 1 und 0 verfallen sein mssen. Das war der gewaltige Sprung nach vorn, der den homo sapiens hervorbrachte, indem er ihn ausbrechen lie aus der tierischen Reaktionssicherheit; nur ein gewaltiger Sprung nach vorn konnte ihn retten. Diese Revolution, das Vorstellen und Gebrauchen der Negation, machte Sprache mglich und erzwang sie zugleich. Natrlich haben die Urmenschen keine Zahlen gekann, und schon gar nicht die der klassischen Antike unbekannte Null. Diese versteckte sich hinter der einfachsten Anwendung, zu welcher die Unterscheidung von 1 und 0 unbewut gebraucht wird und an der sie zu erkennen ist, ist das Zeigen-auf-etwas, die Hervorhebung.

40

Gerhart Schmidt

Sie ist nicht zu verwechseln mit dem Herzeigen-von-etwas, zu dem auch der dem Menschen angepate, apportierende Hund fhig ist. Wenn wir auf etwas zeigen, versehen wir ein Gegebenes mit einem Ja-Wert, das Drumherum mit der Negation. Der simple Zeigevorgang setzt damit die Unterscheidung von Sein und Nichtsein voraus. Mit ihr war der Grundstein fr die Sprache gelegt; verbunden mit der Emtstehung des Menschen. Der Ursprung von Sprache und Mensch ist keine prhistorische Tatsache; keine berlieferung und kein berbleibsel fhrt auf ihn zurck. Droysens Historik grndet die Historie zurecht auf berreste, Denkmler, Quellen. Die schriftlose Vorgeschichte kann sich wenigstens an fossile und kulturelle berreste halten. Die lteste Sprache aber ist, abgesehen von anatomischen Besonderheiten von Knochenfunden, keinerlei Spuren hinterlassen; sie mu gnzlich rekonstruiert werden. Der Ursprung der Sprache ist also nicht einmal vorgeschichtlich, sondern bestenfalls vor-vorgeschichtlich; was kein zeitliches Attribut ist, sondern abstrakt-logisch gedacht werden mu. Zivilisationsfreie Menschen lassen sich sogar heute noch aufspren, nicht aber sprachlose Hominiden, welche erst noch eine Sprache entwickeln mten und auch knnten. Der Staufer-Kaiser Friedrich II. hatte ein grausames Experiment angeordnet, um die adamitische Sprache, die Ursprache herauszufinden: Er lie Neugeborene ohne Berhrung mit Sprache aufwachsen. Aber statt sich irgendwann mit den erwarteten, menschlichen Lauten zu verstndigen, starben die Kinder. Ohne Sprache waren sie so hilflos, wie wenn sie taub und blind geboren worden wren. Das Kinder-Experiment mute scheitern, weil es den Sinn des Sprachursprungs verkannt hat. Der Ursprung der Sprache geschieht ontogenetisch berall, wo Wikkelkinder aufwachsen und durch Imitation mhelos zu sprechen lernen; sich selbst eine Sprache zu erfinden, wren sie zu schwach. Das Psychologen-Ehepaar Karl und Charlotte Bhler hat den Sprach-Fortschritt der eigenen Kinder protokolliert. Sie stellten fest, da ihr genetisches Kapital die Sprachfhigkeit ist. Die jeweilige Sprache, die Umgebungssprache wird spielerisch erlernt, gleich welche Provenienz das Kind aufweist. Beobachtet wird der Lernproze wohl, aber ohne verstanden zu werden. Nachdem wir uns als Kinder problemlos in die Sprache eingelebt hatten, knnen wir uns nicht mehr daran erinnern, wie das geschah. Das Kleinkind lernt anders als der Papagei: durch keimende Intelligenz, welche in der Sprache aufblht. Das Kind braucht Sprache nicht nur zum berleben, sondern einfach zum Leben! Die Sprache ist ein Existenzial, und der Mensch ist das animal loquax. Der Ursprung der Sprache ist ein Problem, das uns zwingt, von den Erscheinungen auf deren Bedingungen zu schlieen; der Rekurs ist aber weder zeitlich noch entwicklungspsychologisch erfolgreich, er mu analytisch geschehen im Sinne der Transzendentalphilosophie. In der lebendigen Sprache knnten allenfalls archasche Bestandteile als Anfnge der symbolischen Sprache nachgewiesen werden: Imperative wren Kandidaten fr urtmliche Sprachelemente. Auch Wittgensteins Primitivsprache besteht nicht etwa aus Substantiven, sondern aus Imperativen! In der lateinischen Grammatik klingen Dic-duc-fac-fer i primitiv genug,

Vom Ursprung der Sprache

41

um als archasch zu gelten. Diese Imperative konnten auch Barbaren-Sklaven schnell beigebracht werden. Aber die Imperative sind keine urtmlichen Formen, die sich erhalten haben; sie sind, logisch gesehen, einfache Ausdrcke fr komplexe, aber hufig wiederkehrende, intersubjektive Verhaltensweisen; Abbreviaturen komplizierter Ablufe wie unsere Verkehrsschilder. Die wiederkehrenden, komplexen Situationen wrden sonst ganze Stze bentigen, die auch noch das soziale Geflle einschrfen mten. Der Imperativ involviert diese Aufgaben kurz und bndig; und er verbietet die Rckfrage nach dem Wie und Warum. Eher drften die Zeigewrter dem ltesten Bestand der Sprachen angehrt haben; denn sie sind unentbehrlich und logisch einfach. hnlich verhlt es sich mit den Orts-und Zeitadverbien, den Demonstrativa, dem hinweisenden, bestimmten Artikel und den flschlich so genannten Pro-nomina. Ihre wichtigste Funktion besteht darin, den aktuellen Bezug des Menschen zur Realitt herzustellen: Dies da oder du knnen nicht nicht sein. Zeigend kann wortlos auf komplizierte Vorgnge verwiesen werden; das physische Zeigen kann Bnde sprechen. Nicht reell, sondern ideell sind die Verweise im einem Text: Das mssen Sie mir glauben. Hier wird, statt auf Reales, auf einen vorigen Satz verwiesen. Aber das Zeigen ist vorsprachlich. Es ist nicht selbst der Sprach-Ursprung, weist aber auf ihn zurck. Anders als das Vorzeigen-von-etwas ist das Zeigen-auf-etwas dem Menschen vorbehalten. Durch die Anatomie des abgespreizten Daumens wird die Hand zur Zange; die Hand ist das Werkzeug der Werkzeuge (Aristoteles). Aber der gespreizte Daumen gibt auch den Zeige-finger, index, frei. Verbunden mit der aufrechten Krperhaltung, die zum Zeigen gehrt, sind die freien Hnde und die Frontalstellung zur realen Umwelt dem Menschen vorbehalten. Eine Situation erfat der Mensch mit einem Blick. Dem Zeigenden fehlt aber das blitzschnelle Reagieren des Tieres; er zgert und berlegt. Die Logik des Zeigens ist die Hervorhebung: dies und nichts anderes; das andere wird negiert oder marginalisiert. Was gemeint, intendiert ist, wird zum Gegenstand gemacht, das diffuse Drumherum dagegen abgedunkelt oder verwischt. Das Zeigen setzt voraus, da sein Adressat das Drumherum ebenfalls negieren wird, um den gemeinten Gegenstand isoliert ins Auge zu fassen: der Hirsch! das Feuer! das gefhrdete Kind! Mit Erfolg kann allerdings nur auf Gegenstnde gezeigt werden, welche bereits vorrangig sind; in der Regel tragen sie einen Namen. Der Eigen wie der Gattungsname ist ein am Gegenstand fixiertes Zeigen, das sich jederzeit und allerorts aktivieren lt. Um den Zeigevorgang kann sich eine noch rudimentre, karge Sprache angesiedelt haben, welche phonologisch nur drftig ausgestattet war. Es ist schwierig, sich aus unserer sprachlich erschlossenen Welt zurckzuversetzen in eine Sprach-losigkeit und in die darauf folgende Sprach-armut. Aber die ersten, willkrlich hervorgebrachten Laute sind schon nicht mehr tierisch, sondern eine Vorstufe des Sprechens und Vernehmens. Wohin zeigt der Finger? Nicht auf die Oberflche, nicht auf des andern Nasenspitze, sondern auf den Mittelpunkt, Schwerpunkt des Gemeinten als Ganzem und damit auf die separate Existenz des hervorgehobenen Gegenstands. Sein und nichts ist der Grundtext des Zeigens.

42

Gerhart Schmidt

Alles Zeigen baut auf den Unterschied von Sein und Nichts, der das Menschsein ankndigt. Das primitive Seinsverstehen im Zeigen ist das entscheidende Praehumanum, der Vorlufer von Sprache. Das erste Lebensjahr knnte es anschaulich machen, wenn das erwachende Seinsverstndnis sich beobachten liee. Wir mssen daher mittelbar erlernen bzw. erschlieen, was dabei vor sich geht. Das Zeigen verndert zunchst gar nichts in der Natur. Das Leben wird dadurch weder leichter noch sicherer, im Gegenteil: An die Stelle blitzschnellen Reagierens tritt ein Hiatus, ein verzgertes Zupacken. Die zeigende Hand ist pragmatisch fr den oder die andern von Bedeutung, aber ebenso existenziell fr den Zeigenden selbst. Das Zeigen ist weder praktisch noch theoretisch, bereitet aber Theorie und Praxis vor und mu noch fr den homo sapiens sapiens zwischen beiden Haltungen vermitteln. Das vor-menschliche Verhalten hat sich unmerklich verndert, wenn nicht mehr instinktiv reagiert wird und die Zeigehand in die Greifhand bergeht. Zeigend erfat sie einen Gegenstand, wo der Affe nach Ebarem gegriffen hat. Der Stein, der unmittelbar als Wurfgescho diente, war kein Gegenstand; er wurde dazu, wenn er als Baumaterial Verwendung fand. So ffnet sich ganz langsam der Weg zur freien Bearbeitung. Dem schlichten Zeigen entspricht in der entwickelten Sprache das Zeigewort: dies und jenes, hier und dort, heute und morgen, ich und du. Das hrbar gemachte Zeigen entwchst der krperlichen Prsenz, indem es sich differenziert: Auf das Heute vermag kein Finger zu weisen, geschweige auf das Vorjahr. Das schlichte Zeigen mit der Hand kann auch dem entwickelten Menschen hilfreich sein, es kann sogar eine konzertierte Aktion ermglichen. Aber es fungiert nur punktuell und momentan, jede Positionsnderung macht es hinfllig. Die Zeigung lt sich nicht perpetuieren; sie kann sich jedoch von der Einschrnkung auf den Zeigenden lsen, wenn sie durch den Namen ersetzt wird. Der Name ist ein situationsunabhngiges Zeigen, das an das Benannte statt an den Benutzer gebunden ist. Der Eigenname begleitet die benannte Sache unhrbar und stndig. Er be-zeichnet sie, ist das Zeichen fr sie. Der Eigenname verbindet sich besonders mit der Person, welche, anders als ein Tier, auf den Namen hrt. (Der Hund, der seinen Namen zu kennen scheint, empfngt nur einen Auslser, um sich dem Herrchen zuzuwenden; er wei nicht, da er einen Namen hat.) Was Namen hat, wird zur Sache; was selbst einen Namen trgt, ist Person. Der Laut ist auch in der Dunkelheit und bei verstellter Sicht funktionsfhig; als Schriftzeichen wird er sogar auf Dauer gestellt. Aus dem Zeigen geht also das Nennen hervor. Der gesprochne Name zeigt so auf den Gegenstand wie in den menschlichen Anfngen die Hand; er verhlt sich wie ein dem Gegenstand anhaftender Zeiger. Der Gegenstand bekommt durch ihn eine ideelle, vorstellende Doppelung. Der Eigenname des Menschen berdauert sogar die physische Existenz: auf dem Grabstein. Zum Namen gesellt sich ein Stck Grammatik. Der Eigenname, der die Person vertritt, kann grammatikalisch durch ein Hilfswort ersetzt werden; nmlich durch ein Pro-nomen, ein Fr-wort. Ursprnglich vertraten die Namen noch die Stelle der sog. Pronomina, welche besser Prae-nomina heien sollten. Der Eigenname ist realistisch, denn er bezeichnet eine weltliche Tatsache. Der allgemeine Name,

Vom Ursprung der Sprache

43

das gewhnliche Substantiv, evoziert dagegen ein ideelles Schema, mit dem sich Gegenstnde ordnen und ordern lassen. Real bezogen wird er aber erst durch das beigegebene Zeigewort oder dessen abgeschwchte Form, den bestimmten Artikel. Der unbestimmte Artikel ist ein Existenzquantor: Es war irgendwann einmal ein Knig, und ein Mnnlein steht in irgendeinem Walde. Der Realittsbezug bleibt vag, verhalten oder gilt sogar als imaginr. Die Namen haben aus dem eher hilflosen Zeigen ein Zeichen-Universum erstehen lassen, eine Sprachwelt. Sie beruht auf dem einfachen Verstndnis von 1 und 0, dem die Welt offensteht. Die Sprache der Namen ist stets unvollstndig, aber erweiterungsfhig. Die Chemie, vor allem die organische Chemie hat auf ihrem Gebiet die Namenlosigkeit der molekularen Verbindungen durch eine knstliche Nomenklatur behoben. Fr alle Dinge, mit denen der Mensch umgeht, mu es einen Namen oder wenigstens eine Bezifferung geben. Die Namen sind erstarrtes, fixiertes Zeigen; gefrorene Intentionalitt. Sie lassen sich leicht aktivieren; und leichter kombinieren als die Dinge selbst. Der richtige Gebrauch der Namen hat etwas Befreiendes, etwa wenn altersbedingte Gedchtnisstrungen vorliegen. Die Wiedergewinnung eines entfallenen Namens ist mehr als beruhigend; sie ist ein Evidenzerlebnis! Evidenz tritt nicht erst auf bei geglckten mathematischen Operationen; sie wird ursprnglich erlebt beim erfolgreichen Namengebrauch. Das Sprechen ist bereits in der rudimentren Form der Namengebung befreiend. Namen erleichtern das Leben und stimulieren die Intelligenz. Schon fr diesen Kernbereich gilt, was Montaignes Freund Pierre Charron 1601 von der Sprache (parole) behauptete: Sie sei die Hand des Geistes. Wenn Namen vergessen werden, so ist dies peinlich; aber wehe, wenn sie durcheinandergeraten! Dann ist der Vorzug des klugen Lebewesens zur Falle geworden, und die Instinktsicherheit der Tiere erscheint als paradiesisch. Vielleicht hat der Vorteil, definitiv Abwesendes durch den Namen vorzustellen, zu der qulenden Omniprsenz der Toten gefhrt, wogegen den Vor-Menschen wie den Tieren der Leichnam blo ein Kadaver war und auch von seinesgleichen unbeachtet blieb. Aber den auch nur gering sprachfhigen Vorfahren des Menschen mute der Totenkult zur Obsession werden. Das menschliche Wissen um den Tod ist sprachlich nicht etwa nur vermittelt, sondern aufgezwungen. Da die tierischen Geschwister des Menschen davon frei sind, hat Rilke gerhmt:
Mit allen Augen sieht die Kreatur / das Offene. Nur unsre Augen sind / wie umgekehrt und ganz um sie gestellt / als Fallen, rings um ihren freien Ausgang. / Was drauen ist, wir wissens aus des Tiers / Antlitz allein; denn schon das frhe Kind / wenden wir um und zwingens, da es rckwrts / Gestaltung sehe, nicht das Offne, das / im Tiergesicht so tief ist. Frei von Tod. / / Wir haben nie, nicht einen einzigen Tag / den reinen Raum vor uns, in den die Blumen / unendlich aufgehn. Immer ist es Welt / und niemals Nirgends ohne Nicht

Die Menschwerdung schreitet fort, wenn sich herausstellt, da das Zeigen mibraucht werden kann, um den andern irrezufhren. Der Vormensch, der ber das Zeigen, aber noch nicht ber Namen verfgte, konnte seinesgleichen kaum tuschen. Aber schon die einfache Verwendung von Namen, die sich noch nicht

44

Gerhart Schmidt

einmal kombinieren lieen, konnte tuschen. Wenn Namen richtig oder falsch gebraucht werden knnen, sind sie zum Prdikat geworden. Von nun an wird unterschieden: Dies ist kein Hund, sondern ein Wolf. Die Irrefhrung verschafft manchmal einen Vorteil; aber der Namens-Mibrauch erweist sich sogar als eine groartige Erfindung, denn seine Berichtigung fhrt den Satz ein. Parallel dazu mute sich der differenzierende Gebrauch der Laute mit deren Standardisierung verbinden. Die stabilisierte, akustische Basis weitete die Mglichkeiten des Ausdrucks. Logisch hat sich aber etwas Ungeheuerliches ereignet: Der Satz wurde geboren, und mit ihm die Unterscheidung von Zeigfeld und Symbolfeld (mit Karl Bhlers Sprachtheorie von 1934). Die entwickelte Sprache erweist sich als das Zweiklassensystem von Wortbedeutung und Satzbau, von Semantik und Syntax. Einfache, isolierte Stze werden unterschwellig schon im Zeigfeld gebraucht; man denke an die Orientierung in einem U-Bahnnetz; und an die gigantische Verwirrung, welche die Vertauschung der Stationsnamensschilder in der Pariser Mtro anrichten wrde! Das entwickelte Leben der Menschen ist nicht mehr nur natrlich, sondern zunehmend sprachlich orientiert und gesichert. Die Erleichterung des Lebens durch den Sprachgebrauch zwecks Orientierung und die Erweiterung durch die Modalisierung (Mglichkeit und Wirklichkeit), welche erst die Sprache erffnet, hat ihren Preis. Die Entfremdung setzt ein, bedingt durch ideologische Wucherungen der Sprache sowie durch deren ungenauen Gebrauch. Insgeheim trgt der Mensch das Seinsverstndnis wie ein Kainsmal. Da alles sich sprachlich vermitteln lt, erinnert an den habgierigen Knig Midas, der verhungerte, als sein Wunsch in Erfllung ging, da alles, was er berhrte, zu Gold werde. Was aus dem schlichten Zeigen schlielich hervorging, war die erst zunehmend, dann nur noch sprachlich vermittelte Welt; binomisch gegliedert gem den vielfltig abgestuften Werten von 1 und 0, Sein oder Nichtsein. Spt erst erkennt der homo sapiens sapiens, da die Sprachwelt zum Gefngnis werden kann. Frei sind allein die Tiere, denn sie sind frei von Tod. Zum Glck erfhrt der Mensch die Sprache vorwiegend als Bereicherung; denn sie gewhrt an Stelle der Natur-Freiheit die Freiheit durch Symbolik bis hin zum Geld (dem midaischen Gold). Wie schwer und wie beglckend der Ausbruch aus dem Gefngnis der Sprachlosigkeit ist, lehrt das Schicksal der hochbegabten Helen Keller (1880-1968), welche mit 19 Monaten durch eine Meningitis Gesicht und Gehr verloren hatte; sie wre gestorben wie die Opfer des Sprachfindungsprozesses von Friedrich II., htten ihre Betreuer nicht ein gewisses Seinsverstndnis erweckt aus der Empfindlichkeit der Haut. Sie erlernte mit einer Ersatz-Deixis den Gebrauch von Namen. Aber schon das einfache Zeigen mute ihr fehlen. Aber der Siebenjhrigen erffnete sich, angeleitet von einer klugen Betreuerin, das zweite Element der Sprache: der Satz und damit das Reich der Wahrheit. Der blo haptische Zugang zu der menschlich gedeuteten Welt ermglichte ihr sogar, wissenschaftlich zu arbeiten und sich damit zu behaupten. Jede Sprache verndert sich stndig, und Fehlentwicklungen wie die letzte deutsche Rechtschreibreform (vulgo Schlechtschreibreform) mssen verkraftet

Vom Ursprung der Sprache

45

werden. Entscheidend aber war der erste Schritt, die Unterscheidung von Sein und Nichts, welche den Urgrund menschlicher Freiheit bildet. Parmenides hatte als erster erkannt, da das Verstndnis von Sein und Nichtsein die Welt erschlossen hat: o v vov _ov _v _ _v, v o_ _v Not tut zu sagen und festzuhalten: da Seiendes ist. Es ist nmlich sein, keines aber ist nicht. Die vorsprachliche Grundlage der Sprache vermittelt Parmenides als Tautologie. Innerhalb der Sprache sind Sein und Nichtsein kontradiktorisch; darin liegt die Ur-Differenz. Sie bildet die Grundlage der Sprache und der sprachlich gedeuteten Welt.

Leon Miodoski
Wrocaw

Herder kontra Smilch pocztki sporu o pochodzenie jzyka

Spr filozoficzny o rda i pochodzenie jzyka stanowi jeden z ciekawych epizodw europejskiej filozofii. Mona go uzna za egzemplifikacj o wiele szerszego problemu, a mianowicie zderzenia wiatopogldu opartego na pryncypiach metafizycznych z rodzcym si naturalistycznym i racjonalistycznym ujmowaniem rzeczywistoci. Jak wiele innych struktur mylenia czowieka czasw nowoytnych rozumienie jzyka wynikao z przesanek teologicznych, jak rwnie przyjcia co do tego istniay jednak cige spory jzyka hebrajskiego za prajzyk ludzkoci1. Proces powolnego wyksztacania si jzykoznawstwa jako wydzielonej refleksji teoretycznej oraz prby historyczno-kulturowej analizy fenomenu jzyka w przeciwiestwie do teologicznej interpretacji stanowi istotny skadnik budowania zarwno fundamentu filozofii jzyka, jak i nowoczesnego, wieloaspektowego rozumienia wiata. Szczeglnie interesujcy, zwaszcza w kontekcie myli niemieckiej, wydaje si pewien paralelnie przebiegajcy proces, a mianowicie z jednej strony nieustanne prby przekraczania metafizycznie uwarunkowanej i zamknitej przestrzeni
Heilige Sprache wird die Ebrische Sprache genennet, weil sie die allererste ist, darinnen das Gesetz von Gott geschrieben worden, von welcher alle andere, als die Chaldische, Syrische, Arabische u.a. herkommen; ja weil sie von Gott und Engeln und denen heiligsten Leuten ist gebraucht worden, Grosses vollstndiges Universal-Lexikon aller Wissenschaften und Knste, welche bishero durch menschlichen Verstand und Witz erfunden worden..., Bd. 12, Hrsg. von J.H. Zedler, Leipzig-Halle 1737, s. 598. Zob. J. Reychman, Od wiey Babel do jzykoznawstwa porwnawczego, Warszawa 1969, s. 7-24.
1

48

Leon Miodoski

ontologiczno-epistemologicznej, charakteryzujcej waciwie ca filozofi europejsk niemal do poowy XVIII wieku, z drugiej natomiast strony usilne budowanie odrbnoci czowieka poprzez krytyczne nastawienie do materializmu mechanistycznego2. W konsekwencji w osiemnastowiecznej filozofii niemieckiej daje si zauway wspistnienie orientacji racjonalistycznej i naturalistycznej, ktrych cieranie si pod naporem wolffiaskiego racjonalizmu i tzw. filozofii popularnej prowadzio nie tylko do racjonalizowania si modelu rozumienia czowieka i wiata, ale przede wszystkim w kolejnych fazach rozwoju do przeksztacenia si czystego porzdku rozumu w porzdek serca i porzdek umysu3 i uzyskania nowego wieloaspektowego rozumienia czowieka, ktre ostatecznie doprowadzio w dojrzaych formach idealizmu niemieckiego do umocnienia si transcendentalizmu, a tym samym do powszechnej akceptacji podmiotowej perspektywy filozofii w romantyzmie. Te oglne tendencje znalazy szczegow eksplikacj w myleniu procesualnym, jako pochodnej szeregu koncepcji filozoficzno-przyrodniczych (Buffon, Kant, Haller) przedstawiajcych wiat jako podstruktur uniwersum, ktra nie tylko przesza kolejne fazy rozwoju naturalnego (formowanie si planet, pocztek ycia organicznego itd.), ale przede wszystkim w dalszym cigu podlega przeksztaceniom i rozwojowi, zdajc do okrelonej perspektywy celowej (Bonnet, Herder), bd te wypenia si w samej tylko produktywnoci natury bez teleologicznej okrelonoci (Blumenbach). W tym kontekcie w poowie XVIII wieku historia i analiza historyczna uzyskuj nalene im miejsce w filozofii, stajc si powoli perspektyw, poprzez ktr postrzegana bdzie nie tylko tzw. historia naturalna, ale te historycznie traktowane instytucje spoeczne oraz zjawiska intelektualne, literatura i sztuka. Caociowa, historyczno-kulturowa wizja pozwalaa dostrzec, e organiczno wiata nie polegaa tylko na jego strukturalnej jednoci w sferze fizycznej i biologicznej, ale przede wszystkim duchowej. Std recepcja kultur orientalnych (chiskiej i indyjskiej) skutkowaa wyksztaceniem si cakowicie nowych obszarw refleksji nad jzykoznawstwem, religioznawstwem, a nawet prawem. W konsekwencji odkryto zwizek jzykw indoeuropejskich i powinowactwo systemw mitologicznych (nowa mitologia). Jzyk, poezja, literatura i mit uzyskay nowy ksztat zaczto dostrzega w nich niewyczerpane moliwoci rozumienia czowieka w jego indywidualnej i zbiorowej mdroci. Analiza systemw religijnych i mitologii azjatyckich w konfrontacji z obszarem Azji Mniejszej, kultury rdziemnomorskiej i kultury antycznej skutkoway kolejnym ogromnej wagi impulsem intelektualnym: oto cywilizacja czowieka czy si w jedno, nie tylko w przekonaniu o istnieniu prajzyka, ale przede wszystkim w wiadomoci, e ludzkoci przynaley pierwotna wiadomo ukryta w systemach mitologii, wiadomo wsplna ludzkiej naturze, wiadomo przekraczajca wymiar czasu i przestrzeni. Poprzez zgbianie
B. Suchodolski, Rozwj nowoytnej filozofii czowieka, Warszawa 1967, s. 530-540. M.J. Siemek, Racjonalizm i naturalizm w filozofii niemieckiego Owiecenia, w: Filozofia niemieckiego Owiecenia. Wybrane teksty z historii filozofii, wybr i wstp T. Namowicz, K. Sauerland, M.J. Siemek, Warszawa 1973, s. 9.
3 2

Vom Ursprung der Sprache

49

duchowych skarbw moliwe wydawao si odkrycie prawdziwej istoty czowieczestwa i prawdziwej istoty wiata4. Jeli w tej powyej zarysowanej perspektywie postrzega spr filozoficzny o pochodzenie jzyka5, jaki wynika z Herdera krytycznej oceny rozprawy Smilcha, to ujawni si zasadnicza, niedajca si przezwyciy sprzeczno dwch modeli wiata i w konsekwencji dwie rne argumentacje: Smilcha na rzecz boskiego pochodzenia jzykaoraz Herdera na rzecz naturalnych rde jzyka. Smilch wystpuje z pozycji owieceniowego racjonalizmu i statycznego rozumienia wiata, Herder natomiast reprezentuje procesualn wizj wiata.

nie w kontekcie sporu o rdo jzyka. W rzeczy samej rozprawa, bdca przyczyn wystpienia Herdera i ostrej krytyki stanowiska metafizycznego, bya tylko wycinkiem wikszej aktywnoci. Dzieo jego ycia to czterokrotnie wydawane Die gttliche Ordnung in den Vernderungen des menschlichen Geschlechtes (1741-1775). Praca zajmuje wan pozycj w historii bada spoecznych jako pierwsza systematyczna i komplementarna teoria demograficzna, poprzedzajca o ponad p wieku znan powszechnie teori Thomasa Malthusa. Ta przeomowa i wielowtkowa praca podejmujca rwnie kwestie statystyki, ekonomii politycznej i epidemiologii zapewnia jej autorowi nie tylko miejsce w Krlewskiej Pruskiej Akademii Nauk, ale rwnie wysok pozycj w administracji kocielnej i pastwowej wyszego radcy konsystorialnego. Warto przy tym zaznaczy, e moc swojego urzdu wprowadzi on szereg zarzdze, jak np. o obowizkowych rejestrach urodzin, zgonw, zawieranych maestw itd., tworzc tym samym podwaliny nowoczesnej i sprawnej, kierowanej przez pastwo polityki spoecznej6. Niebagatelne znaczenie mia rwnie fakt, e przedmow do pierwszego wydania napisa sam Christian Wolff, podkrelajc znaczenie dziea jako prby wdroenia w ycie si rozumu dla urzeczywistnienia teorii prawdopodobiestwa w yciu czowieka7.
Zob. L. Miodoski, Idea prajzyka w filozofii przeomu romantycznego, w: B. Trojanowska (red.), Rzeczywisto jzyka, Acta Universitatis Wratislaviensis nr 2124, Wrocaw 1999, s. 193-206. 5 Wiele aspektw tego sporu, jak te szereg zapomnianych ju dzisiaj autorw, podaje Anton Joseph Dorsch w pracy Philosophische Geschichte der Sprache und Schrift, Mainz 1791. 6 Zob.: E. Elsner, Johann Peter Smilchs Leben und Werk, w: J.P. Smilch, Die gttliche Ordnung in den Vernderungen des menschlichen Geschlechts, aus der Geburt, Tod, und Fortpflantzung desselben. Komentarband, Dsseldorf 2001; E. Elsner, Fakten zu Leben und Werk des Vaters der deutschen Statistik Johann Peter Smilch (1707-1767), Berliner Statistik. Monatsschrift 2000, nr 12, s. 270-284. 7 J.P. Smilch, Die gttliche Ordnung in den Vernderungen des menschlichen Geschlechts, aus der Geburt, Tod und Fortpflanzung desselben erwiesen, nebst einer Vorrede Herrn Christian Wolffens, bey J.C. Spener, Berlin 1741, s. 11.
4

Johann Peter Smilch pojawia si najczciej w literaturze filozoficznej jedy-

50

Leon Miodoski

Jakkolwiek studia demograficzne zdominoway twrczo Smilcha, niemae znaczenie miaa jednak problematyka jzykoznawcza, o czym wiadcz liczne, wydane drukiem rozprawy8 oraz wykady przygotowywane specjalnie na posiedzenia Akademii9. Wymowny tytu, jaki nosi pierwszy z nich a pniej jego drukowana wersja nie wymaga adnego komentarza: Versuch eines Beweises, da die erste Sprache ihren Ursprung nicht vom Menschen, sondern allein vom Schpfer erhalten habe. Zasadniczy problem, jaki da si tutaj dostrzec, wynika z kontekstu epoki. Waciwie wikszo wspczesnych Smilchowi mylicieli opowiadajcych si za radykalnym owieceniem wyraaa przekonanie o naturalnym pochodzeniu jzyka: Voltaire (1694-1778), Jean-Jacques Rousseau (1712-1778), tienne Bonnot de Condillac (1715-1780) i inni. Niektre z tych koncepcji a w szczeglnoci skrajne postacie materializmu i sensualizmu musiay by wyjtkowo nieznone dla berliskiego teologa, skoro powici im specjalne krytyczne studium10. Oznacza to, e zasadniczym zamiarem, jaki mu przywieca, bya krucjata przeciw materializujcemu wiatopogldowi i obrona metafizycznej wizji wiata. Sytuacja przypomina troch przypadek immaterializmu Berkeleya, ktry wychodzc z podobnych przesanek, zamierza walczy z materializmem, ogaszajc twierdzenie o nieistnieniu materii oraz zakadajc, e esse idei polega na byciu postrzegan. Ot cay zamys opiera si na prostym zaoeniu, e Stwrca da czowiekowi gotowy jzyk oraz e zrozumienie wiata jako cudownego dziea nie moe by w peni moliwe dla sabego intelektu11, jakim dysponuje czowiek, i nie da si go wyjani jedynie za pomoc jzyka, na drodze czysto pojciowej. Z tego wynikaj dwie podstawowe zasady. Po pierwsze, integralna jedno jzyka i rozumu, a wic
Rflexions Sur la convenance de la Langue Celtique, et en particulier de la Teutonique avec celles de lOrient, par lesquelles on dmontre que la Langue Teutonique est matriellement contenue dans les Langues Orientales, et quelle en descend (1746); Specimen Glossarii Harmonici Graeco-Phoenicii (1749); Verzeichnis Teutscher Wrter in der Altbritischen Sprache (1752); Specimen Etymologici Latini, seu Glossarii Harmonici Latino-Phoenicii und Continuatio Speciminis Etymologici Latini, seu Glossarii Harmonici Latino-Phoenicii (1772). 9 Rflexions Sur la convenance de la Langue Celtique, et en particulier de la Teutonique avec celles de lOrient, par lesquelles on dmontre que la Langue Teutonique est matriellement contenue dans les Langues Orientales, et quelle en descend (1745); De originibus Linguae Germanicae et Saxonicae (25.9.1749); Observationes in Linguam Armoricam (27.4.1752); Mmoire o lon prouve, que les Langues ne sauroient avoir une origine humaine mais quelles viennent immdiatement de Dieu (7.10.1756); Sur lorigine des Langues (14.10.1756); Sur la ressemblance entres des figures arithmtiques et plusieurs mots des Langues de lIndostan avec les chiffres et les mots Allemands (28.4.1757); Sur les questions tymologiques (11.11.1762); Specimen Idiotici Prusci Marchici (24.2.1763). 10 Niezachowany manuskrypt krytycznej rozprawy o Czowieku maszynie Julien Offray de la Mettrie. Zob. E. Elsner, Fakten zu Leben und Werk, op. cit., s. 280. 11 Johann Peter Smilch stosuje zamiennie pojcie Verstand i Vernunft, mimo to jednak odwouj si do do dobrze utrwalonego w naszej literaturze rozrnienia wynikajcego z przekadu Krytyki czystego rozumu Romana Ingardena: Verstand intelekt oraz Vernunft rozum.
8

Vom Ursprung der Sprache

51

e bez jzyka niemoliwy byby rozum. Po drugie, jzyk jest dzieem intelektu, ktry naley rozumie jako uniwersalny intelekt konstruujcy ca struktur jzyka wedug tych samych niezmiennych regu wynikajcych w istocie z doskonaoci i porzdku jzyka. W konsekwencji uycie jzyka ma swoje rdo w rozumie. Chcc uzna czowieka za wynalazc jzyka, trzeba byoby przyj tak sytuacj dowodzi Smilch e czowiek przed dokonaniem tego wynalazku powinien by posiada jaki jzyk oraz by na tyle mdry i rozsdny, aby tego dokona dlatego nie pozostaje nam nic innego jak tylko boski intelekt. Jzyk ma zatem status przypominajcy idee wrodzone i przypada mu bardzo pragmatyczny cel, a mianowicie zapewni panowanie nad wiatem oraz innymi zwierztami, pozostawa z innymi ludmi w roztropnych relacjach, cieszy si spoecznymi przyjemnociami, przechadza si po drodze do czasowej szczliwoci i czyni sobie natur poddan12. Jego stanowisko, wbrew pozorom, nie jest zupenie absurdalne, wrcz przeciwnie opiera si na saboci materialistyczno-owieceniowego i naturalistycznego rozumienia czowieka. Smilch zdaje sobie doskonale spraw z istnienia koncepcji zakadajcych naturalny rozwj jzyka. Przytacza w tym kontekcie nawet staroytne przykady (Diodor z Sycylii, Witruwiusz, Lukrecjusz). Zdaje sobie rwnie spraw z pokrewiestwa jzykw hebrajskiego, greckiego, aciskiego, arabskiego, niemieckiego i innych. Ale najbardziej interesowa go proces, jaki musiaoby przej rozumne zwierz, czyli czowiek, od stanu zwierzcego do stanu, gdy wymienicie posugiwaby si jzykiem. Zadaje pytania, na ktre trudno byo wwczas odpowiedzie: Dlaczego nie mwi zwierzta, np. mapy, najbardziej przypominajce czowieka? Dobrze przecie adoptuj si w rodowisku ludzkim i przejmuj pewne zwyczaje czowieka. Smilch opiera swoje stanowisko na wspczesnych badaniach anatomicznych, potwierdzajcych istnienie odpowiednich organw u map, predysponujcych je do posugiwania si mow artykuowan13. Jego rozumowanie przebiega w nastpujcy sposb: Skoro zwierzta odbieraj wraenia zmysowe podobnie jak ludzie, podobnie maj wyobrani, pami i s w stanie skupia swoj uwag na okrelonych przedmiotach, czyli maj wszystkie konieczne sposobnoci, aby mc si rwna z ludmi, dlaczego w takim razie nie mwi? Ot dla berliskiego teologa istnieje jedna zasadnicza rnica, wyznaczajca barier jakociow. Istot rozwoju czowieka jest, wedug niego, doskonao (Vollkommenheit) wpisana w natur czowieka. Gdy spogldamy na konstrukcj jzyka pisze wszdzie znajdujemy doskonao, porzdek, nawet pikno, harmoni i pene brzmienie14. Doskonao wyraa si na rnych poziomach, przede wszystkim za w powizaniu z rozumem. W rozumie zatem i rozumnoci zwizkw midzyludzkich wyraa si boska doskonao, artykuowana w jzyku i pojciach abstrakcyjnych.
J.P. Smilch, Versuch eines Beweises, dass die erste Sprache ihren Ursprung nicht vom Menschen, sondern allein vom Schpfer erhalten habe, im Buchladen der Realschule, Berlin 1766, Vorrede, bez pag. 13 Ibidem, s. 72. 14 Ibidem, s. 19.
12

52

Leon Miodoski

Potwierdzeniem takiej tezy moe by atwo przyswajania sobie mowy jako naturalnej formy wyraania si czowieczestwa. Jednoczenie Smilch zakada istnienie ludw pierwotnych i pierwotnej formy nieregularnego jzyka. Doskonao w tym zakresie oznaczaaby drog konsekwentnego rozwoju poszczeglnych jzykw i doskonalenia si form gramatycznych i semantycznych wynikajcych zawsze i wszdzie z tych samych staych elementw: rzeczownikw, czasownikw, przymiotnikw, przyswkw itd. jako swoistych archetypicznych struktur jzykowych15. Jeli do tego dodamy jeszcze redukcjonistyczn koncepcj 24 liter, jako wyznacznik jzykw16, wwczas mona przyj tez, e tego typu doskonao ma charakter statyczny, oznacza bowiem tylko pewien algorytm rzeczywistoci spreformowanej w potencjach, symbolach i znakach, albo te oznaczaaby z gry okrelon dyspozycj: Jzyk zosta przeznaczony dla spoeczestwa obywatelskiego, do wymiany, dla fizyki, dla matematyki, astronomii i w ogle dla rozprzestrzeniania si krlestwa prawdy i nauki17. Tego typu doskonao daleka jest od znaczenia, jakie niemiecki idealizm chtnie bdzie przypisywa wiatu i czowiekowi w procesie zmiennego, wzajemnie si warunkujcego rozwoju (polaryzacja), czyli procesualnoci, w ktrej nakadaj si i stymuluj pierwiastki idealnego-duchowego i realnego-materialnego, obiektywizujc ow doskonao czowieka w formach jego istnienia, dziaania i mylenia. Takie ujcie pojawia si ju u Herdera. W ostatniej czci omawianego tekstu Smilch prawie w caoci przytacza stanowisko Rousseau wyraone w Rozprawie o nierwnoci18. Stanowi ono w istocie wzmocnienie caej argumentacji, poniewa szwajcarski myliciel, przedstawiwszy barwnie rozmaite aspekty naturalnego rozwoju jzyka, napisa w konkluzji: Co do mnie, to przeraony mnocymi si trudnociami i za niemal udowodnion uwaajc niemoliwo powstania jzykw i ich ustalenia za pomoc rodkw ludzkich wycznie, pozostawiam temu, kto zechce, przemylenie trudnego problemu19. Podobn niejednoznaczno znajdujemy u myliciela wyjtkowo wanego dla caego owiecenia europejskiego, a mianowicie u Condillaca. W rozprawie O pochodzeniu poznania ludzkiego popada on w zastanawiajc ambiwalencj, a mianowicie zakada jednoczenie i metafizyczne, i naturalne rdo jzyka, przyjmujc do dziwaczn i wysoce spekulatywn koncepcj. Adam i Ewa nie zawdziczali dowiadczeniu tego, e wykonywali czynnoci duszy. Wyszedszy z rk Boga mogli oni dziki nadzwyczajnej pomocy dokonywa refleksji i dzieli si mylami. Ale przypuszczam, e w jaki czas po potopie dwoje dzieci rnej pci zabkao si w puszczy, zanim zaznajomio si z uywaniem jakichkolwiek znakw. Do tego przypuszczenia upowania mnie fakt, ktry przytoczyem. Kto wie nawet, czy nie ma jakiego ludu, ktry zawdzicza swj pocztek takiemu
Ibidem, s. 98. Ibidem, s. 21. 17 Ibidem, s. 27 18 Ibidem, s. 117-123. 19 J.-J. Rousseau, Rozprawa o nierwnoci, w: idem, Szkic o pochodzeniu jzyka, przek. wstp i przyp. B. Banasiak, Krakw 2001, s. 93-94.
16 15

Vom Ursprung der Sprache

53

tylko wypadkowi? Niech mi bdzie wolno uczyni takie przypuszczenie; chodzi o zagadnienie, jak w powstajcy lud wytworzy sobie jzyk20. Warto te doda, e Rousseau zadeklarowa si jako pilny ucze Condillaca21. Stanowisko Smilcha, czyli generalne sprowadzanie zjawisk materialnej rzeczywistoci do bezporednich dziaa Boga, oznaczao przede wszystkim obron autonomii czowieka w jego wolnoci i rozumnoci wobec narastajcych wok prb absolutyzowania materii i naturalizowania czowieka. W tym sensie jzyk wyraajcy cisy zwizek rozumu jednostki z rozumem uniwersalnym wpisywaby si w logiczn i teleologicznie uwarunkowan cao, ktra moc immanentnie zawartej zasady twrczej, obiektywizowaaby si w nauce, sztuce, w formach instytucjonalnych tworzonych przez czowieka.

Paradoksalnie i paradoks ten wyraa specyfik tendencji rozwojowych idealiz-

mu niemieckiego gwnym przeciwnikiem teologicznego ujmowania jzyka by pniejszy superintendent Kocioa luteraskiego w Weimarze Johann Gottlieb Herder (1744-1803). W czasie pisania krytycznej wobec Smilcha rozprawy zajmowa rwnie wysoki urzd kocielny nadwornego kaznodziei i radcy konsystorialnego w ksistwie Schaumburg-Lippe. Koncepcja filozoficzna Herdera wyraaa si najpeniej w fundamentalnej, czteroczciowej pracy Myli o filozofii dziejw (1784-1791) stanowicej jeden z najistotniejszych impulsw intelektualnych dla caego idealizmu niemieckiego22. Dochodzi w nim do przeksztacenia czystego przyrodoznawstwa (sia organiczna, przyroda, organizm) za pomoc uniwersalnych idei filozoficznych (historia, czowieczestwo, sztuka) w dialektyczne, systemowe i dynamiczne rozumienie wiata w konkretnych procesach historyczno-przyrodniczego rozwoju. W tym sensie adna z form tworzcych ogromny organizm wiata, czy to o charakterze czysto biologicznym, czy te duchowym, nie da si wyizolowa od innych zorganizowanych systemw, z ktrymi tworzy proces postpu i rozwoju ku doskonaoci. Zgodnie z zamysem Herdera spord wszystkich elementw bytu czowiekowi przypada rola szczeglna, a mianowicie w pojciu czowieczestwo (Menschheit) powinna si zrealizowa uniwersalna dyspozycja rodu ludzkiego, bdcego wielkim ponadhistorycznym
20

.B. de Condillac, O pochodzeniu poznania ludzkiego, przek. K. Broczyk, Krakw 1952, s. 117. 21 Mgbym si tu ograniczy do przytoczenia lub powtrzenia docieka, w dziedzinie tej przeprowadzonych przez ks. Condillaca, a cakowicie potwierdzajcych mj pogld i ktrym pierwszy moe pomys wasny zawdziczam, J.-J. Rousseau, Rozprawa o nierwnoci, op. cit., s. 89. 22 T. Namowicz, Wstp, w: J. G. Herder, Wybr pism, wyb. i oprac. T. Namowicz, Wrocaw-Warszawa-Krakw-Gdask-d 1987, s. XXV.

54

Leon Miodoski

indywiduum, podlegajcym kolejnym fazom rozwoju i samodoskonalenia, a zrealizuje si ostateczny cel, idea i prawdziwa posta ludzkoci Bogu podobne czowieczestwo23. By on bodaj pierwszym wybitnym mylicielem, ktry na bazie interkulturowej analizy filozofii, sztuki, jzyka i historii dostrzega nie tylko oczywiste symptomy rozwoju cywilizacyjnego ludzkoci, co pozwolio mu przekroczy, ograniczajcy w istocie ca nowoytn filozofi, eurocentryczny model wiata, ale przede wszystkim stworzy koherentn i caociow wizj cigoci struktury przyrodniczej, z jej podstawowymi mechanizmami dziaania, oraz struktury historyczno-kulturowej, czyli cywilizacji duchowej, w ktrej prawa rozwoju organicznego uzyskuj wysz potencj. W polu jego zainteresowa znalazy si wic literatura i przekazy historyczne orientalnych kultur antycznych, wspczesne badania etnologiczne, antropologiczne i geograficzne. Warto przy tym zaznaczy, e z podjtej w Mylach o filozofii dziejw prby caociowej analizy procesw historyczno-kulturowych zrodzi si nie tylko model historiozoficzny, ale rwnie jeden z najsilniejszych intelektualnych impulsw dla ksztatowania si caociowych teorii rozwoju na przeomie XVIII i XIX wieku. Kiedy powstawaa Rozprawa o pochodzeniu jzyka (1772)24, Herder mia ju wyranie okrelon wizj sztuki poetyckiej, zaangaowa si w ruch burzy i naporu, a take zaj si pod wpywem hallerowskiej koncepcji bodcw (wraliwo, pobudliwo) problematyk filozoficzno-przyrodniczy (Vom Erkennen und Empfinden der menschlichen Seele, 1773). W tym sensie koncepcja jzyka stanowi jeden ze skadowych elementw dobrze ju skoncypowanej, procesualnej wizji wiata. wiadczy o tym strategia argumentacyjna i logika wywodu. Punkt wyjcia stanowi pytanie: Czy ludzie zdani na wasne zdolnoci naturalne mogli sami stworzy jzyk? teza, e czowiek zawsze posiada jaki jzyk. W stanie najbliszym naturze, jako istota jeszcze zwierzca, posugiwa si jzykiem uczucia wyraajcym bezporednie prawo natury25, oddajcym t najcilejsz wi czowieka i otoczenia, w ktrym y, odczuwa, cierpia, radowa si i niepokoi. Pierwotny jzyk uczucia zawiera gos natury, w nim tkwi korzenie jzyka. We wszystkich jzykach pierwotnych dwicz jeszcze resztki gosw natury, oczywicie jednak nie s one gwnymi wtkami ludzkiego jzyka. Nie s one waciwym rdem, lecz sokami, ktre rda jzyka oywiaj26. W rnorodnoci dowiadczanych dwikw odzwierciedlaa si specyfika i rozmaito jzykw oraz ich fonetyka, ktrej w aden sposb nie da si zredukowa jak chcia Smilch jedynie do 24 dwikw. Herder bardzo jasno stwierdza, e w ogle nie da si waciwie w adnym jzyku zredukowa jego specyfiki jako
J.G. Herder, Myli o filozofii dziejw, t. 1, przek. J. Gaecki, Warszawa 1962, s. 220. Rozprawa, powstaa w wyniku konkursu rozpisanego przez Krlewsk Prusk Akademi Nauk na temat En supposant les hommes abandonns leurs facults naturelles, sont-ils en tat dinventer le langage? et par quels moyens parviendront-ils deux mmes cette invention?, uzyskaa nagrod Akademii. 25 J.G. Herder, Wybr pism, op. cit., s. 61. 26 Ibidem, s. 63.
24 23

Vom Ursprung der Sprache

55

jzyka mwionego tylko do 24 liter i dlatego nie sposb mwi tu o doskonaoci27. W dalszej kolejnoci argumentacja Herdera opiera si na fundamentalnym zaoeniu, e podstawowa dyspozycja czowieka to rozum i e stanowi on o specyfice gatunkowej. W zwizku z tym wynalezienie jzyka jest dla niego tak naturalne, jak to, e jest czowiekiem28. Z tego wynika kolejna podstawowa konstatacja, a mianowicie, e uycie jzyka konieczne jest do uycia rozumu29. Czowiek wobec przyrody w nieograniczonych i tajemniczych dwikach przekazuje z pokolenia na pokolenie najsubtelniejsze dowiadczenia, ktre oddawa pierwotnie w postaci jzyka piewu: piewaa wic i dwiczaa caa natura, a piew czowieka by koncertem wszystkich tych gosw, jeli tylko rozum jej potrzebowa, jeli jego uczucie potrafio j ogarn, a jego organy umiay j wyrazi. By to piew, ale ani pie sowika, ani muzykalny jzyk Leibniza, ani te sam objaw uczucia zwierzt, oddany krzykiem: byo to odbicie jzyka wszystkich stworze w naturalnej gamie gosu ludzkiego!30 Ta konstatacja miaa niebagatelne znaczenie dla nowej estetyki przeomu romantycznego, wyznaczajc swoisty parytet wartoci poezji, mitologii, pierwotnego jzyka jako przekazu najgbszej jednoci czowieka i natury31. Analiza rozmaitych aspektw historyczno-kulturowych, antropologicznych i jzykoznawczych pozwolia Herderowi w odpowiedzi na pytanie badawcze: Na jakiej drodze czowiek musia i mg najatwiej stworzy sobie jzyk? sformuowa cztery prawa natury, na mocy ktrych da si uzasadni naturalne rdo jzyka: 1. Czowiek jest niezalenie mylc, aktywn istot, ktrej siy dziaaj progresywnie; dlatego jest on stworzeniem posugujcym si jzykiem32. 2. Czowiek w swym przeznaczeniu jest stworzeniem stadnym, spoecznym, rozwj jzyka jest wic dla niego naturalny, istotny, konieczny33. 3. Podobnie jak cay rodzaj ludzki nie mg pozosta jedynym stadem, tak te nie mg zachowa jednego jzyka, powstay wic rne jzyki narodowe34. 4. Podobnie jak rodzaj ludzki stanowi wedle wszelkiego prawdopodobiestwa jedn progresywn cao z jednego rda i w jednej wielkiej wsplnocie, tak samo wszystkie jzyki, a wraz z nimi cay cig wyksztacenia35.
Ibidem, s. 69: Byoby przecie dziwne, gdyby wanie litery, z ktrych i dla ktrych Bg wymyli jzyk, przy pomocy ktrych nauczy pierwszych ludzi mowy, byy wanie najbardziej niedoskonaymi na wiecie, nic nie mwicymi o duchu jzyka i potwierdzajcymi ca swoj struktur, e nic o nim nie chc powiedzie. 28 Ibidem, s. 87. 29 Ibidem, s. 90. 30 Ibidem, s. 107. 31 Zob. np.: B. Andrzejewski, Przyroda i jzyk. Filozofia wczesnego romantyzmu w Niemczech, Warszawa 1989. 32 J.G. Herder, Wybr pism, op. cit., s. 134. 33 Tame, s. 147. 34 Tame, s. 155. 35 Tame, s. 164.
27

56

Leon Miodoski

Wszystkie te prawa wykorzystane zostay w polemice z Smilchem. Herder wykaza przy tym bezzasadno caej argumentacji teologicznej, zasadzajcej si na arbitralnych zaoeniach niemajcych uzasadnienia w materiale historycznym, etnologicznym i jzykoznawczym. Podkrelajc naturalno jzyka, sprowadzi wic ca dyskusj do sporu o pryncypia: doskonao czy naturalno jzyka? Najwaniejsze argumenty przemawiajce za naturalnym i procesualnym rozwojem jzyka to: 1. zakorzenienie czowieka w naturze, 2. genetyczna rozumno istoty ludzkiej, 3. naturalne stymulowanie rozwoju jzyka przez rozum i rozumu przez jzyk, 4. istnienie ogromnej iloci dwikw w poszczeglnych jzykach, niedajcych si zredukowa do jednego schematu, 5. istnienie licznych form synonimicznych okrelajcych specyfik dowiadczania natury w okrelonych kulturach. Ostateczna konkluzja brzmi do zaskakujco:
Boskie pochodzenie, jakkolwiek wydaje si bogobojne, jest na wskro nieboskie: na kadym kroku umniejsza ono Boga nikczemnym, niedoskonaym antropomorfizmem. Ludzkie pochodzenie ukazuje Boga w najlepszym wietle: Jego dzieo, dusza ludzka, z siebie samej tworzy jzyk i rozwija go, poniewa jest Jego dzieem, dusz ludzk. Ona buduje sobie ten zmys rozumu, jest twrczyni na podobiestwo Jego istoty. Pochodzenie jzyka staje si wic teraz w sposb godny boskie, o ile jest ludzkie. Boskie pochodzenie jest niepoyteczne i w najwyszym stopniu szkodliwe. Burzy ca aktywno duszy ludzkiej, nic nie tumaczy i czyni wszystko, ca psychologi i wszystkie nauki, niewytumaczalnymi36.

4
Rozprawa o pochodzeniu jzyka ma istotne znaczenie w kontekcie rodzcego si w filozofii niemieckiej przeomu romantycznego, bdc zwiastunem tego, co czasem okrela si mianem Aufklrung der Aufklrung (owiecenie owiecenia) intelektualnego sprzeciwu wobec totalizujcego racjonalizmu. Patronem tego ruchu w rodowisku Herdera by Mag Pnocy, Johann Georg Hamann (1733-1788), pocztkujc jeszcze w latach szedziesitych XVIII wieku umysowe przebudzenie wewntrznego czowieka, co znalazo pniej doskonae rozwinicie w filozofii i sztuce klasycyzmu i romantyzmu (Herder, Goethe, Novalis). Hamann przestrzega przed idolami rozumu, zwraca uwag na przeycie egzystencjalne i kluczowe znaczenie jzyka37 wszystkie te elementy zawiera rozprawa Herdera.

36 37

Tame, s. 174-175. L. Kleszcz, Przeom hermeneutyczny w filozofii niemieckiej, Toru 2007, s. 92-108.

Vom Ursprung der Sprache

57

Nie tylko Smilch sta si przedmiotem krytyki. W nieco mniejszym stopniu, ale rwnie wyranie Herder powtpiewa w rozstrzygnicia Condillaca i Rousseau38. W konsekwencji caa rozprawa ma charakter obrachunku z racjonalistyczn argumentacj, konstruowan, jak pokazuje koncepcja berliskiego teologa, na schematach spekulatywno-idealizujcych, ktrym przeciwstawia si autentyczne uczucie, przeywanie wiata i gbok jedno z natur. W racjonalizmie istniao zawsze rnicujce napicie midzy aktywnoci podmiotu poznajcego a biernoci przedmiotu poznania, przepa nie do pokonania. Istotne przejcie, jakie dokonuje si w tym wzgldzie w obrbie idealizmu niemieckiego, polega wanie na prbie pokazania integralnej jednoci czowieka i wiata, a tym samym przekroczenia tej nieprzekraczalnej dla racjonalizmu granicy. Oryginalno studiw herderowskich polega nie tylko na tym, e uwiadomi wspczesnym wano fenomenu jzyka i potrafi wpisa go w koncepcj nowej estetyki i antropologii, ale na tym, e go w ogle dostrzega. Dla Kanta, ktry y przecie dokadnie w takim samym rodowisku interkulturowym i wielojzycznym jak Herder otoczony Litwinami, otyszami, Niemcami, Polakami, Rosjanami i ydami nie wynikaa z tego adna istotna konsekwencja filozoficzna. Dla Herdera stao si to podstaw wielu wanych teoretycznych refleksji. Za wszelki komentarz niech wystarczy ten oto fragment Myli o filozofii dziejw: W najprostszej postaci zjawia si ta wszechstronna mistrzyni wszystkich boskich myli i sw, ktra przez odrobin powietrza przepuszczanego przez wsk szpar wprawia w ruch nie tylko cay wiat idei ludzkich, ale take sprawia wszystko, czego ludzie dokonali na ziemi39.
38 39

J.G. Herder, Wybr pism, op. cit., s. 86, 95, 148. J.G. Herder, Myli o filozofii dziejw, t. 2, przek. J. Gaecki, Warszawa 1962, s. 158-159.

Andrzej L. Zachariasz
Rzeszw

Filozofia a jzyk.
Uniwersalno filozofii a partykularno kultur narodowych
Niechaj postronni o tym pamitaj, Polacy nie gsi, jzyki obce znaj nie-Rey

1. Uwagi wstpne

Czowiek, jak kady byt, jest tym, kim jest poprzez swoj okrelono, a wic

jako jaki, czyli mczyzn, kobiet, przedstawicielem pewnej rasy czy kultury, narodu. Jest na przykad Anglikiem, Niemk, Francuzem, Polk, Wochem itp. Oznacza to, e w swoim codziennym bytowaniu realizuje swoj aktywno w jzyku i kulturze narodowej. W rzeczywistoci wobec innych rnej i wobec caoci dziaa ludzkich partykularnej. Jednoczenie przedstawiciele wspczesnej kultury, mimo e niejednokrotnie deklaruj szczeglne uznanie dla tego, co indywidualne, czy te nawet jednostkowe i niepowtarzalne, to w swoich dziaaniach ulegaj temu, co zarwno w bezporedniej komunikacji, jak i w wyznaczajcym j systemie znacze nakierowane jest na to, co powszechne, oglne, czy te nawet uniwersalne. Tendencja ta, ktra niewtpliwie jest naturalnym wyrazem procesu porozumiewania si midzy ludmi, swoje techniczne podstawy i uzasadnienie znajduje w aktualnych moliwociach przekazu informacji oraz wyzwaniach i potrzebach, ktre formuuje wspczesny stan cywilizacji. Globalna komunikacja wymaga take uniwersalnych form wyraania przekazywanych informacji. Podstawowym jej rodkiem, zwizanym niejako wycznie z rodzajem ludzkim, przez niektrych uznawanym nawet za wyraz czowieczestwa, od zawsze wydawao si

60

Andrzej L. Zachariasz

by sowo. Sowo w systemie sw, czyli jzyk. Tak te si dzieje, e ludzko dysponuje nie tylko wieloci sw, ale i jzykw. Problem jednak w tym, e wielo jzykw, ich specyfika w wymiarze globalnym, tego przekazu nie tylko nie uatwia, ale niejednokrotnie stanowi powane jego utrudnienie. Niekiedy wrcz uniemoliwia porozumiewanie si. Za normalne naleaoby wic uzna denie do zastpienia partykularnych rodkw komunikacji uniwersalnymi formami wyrazu. Oznaczaoby to eliminacj jzykw narodowych na rzecz jzyka uniwersalnego. Funkcj takiego rodka komunikacji w coraz szerszym zakresie peni jzyk angielski. Krtko mwic, wspczesny wiat wydaje si kierowa dewiz: Jeli chcesz by zrozumiany i funkcjonowa w kulturze globalnej, musisz siga do uniwersalnych rodkw przekazu informacji, czy te wymiany myli. Co jednak tego rodzaju sytuacja oznacza dla filozofw i filozofii? Odpowiedzi na to pytanie w znacznym stopniu jest ostatnie zdanie poprzedniego akapitu. Niemniej, w gr zdaje si tu wchodzi nie tylko bycie rozumianym i funkcjonowanie w kulturze globalnej, ale take pytanie o relacje, jakie zachodz midzy kultur a tym samym myleniem filozofa i jego filozofi a jzykiem, w jakim wyraa swoje myli. Oczywicie, problem ten nie istnieje dla przedstawicieli kultur realizowanych w tzw. jzykach globalnych, zwaszcza w jzyku angielskim. W tym wypadku jest to nie tylko potwierdzenie myli wyraanych w uywanym jzyku, ale take potwierdzenie jzyka w prezentowanej przez twrc kulturze. W jakociowo rnej sytuacji wydaj si jednak znajdowa przedstawiciele kultur i jzykw partykularnych, gdy podejmuj prby wyraania swych myli w tzw. jzyku uniwersalnym. Trudno bowiem byoby tu mwi o potwierdzeniu poprzez uywany jzyk uniwersalny jzyka partykularnego wasnej kultury. Aby mc odpowiedzie na te kwestie w sposb bardziej peny, podejm prb namysu nad relacj, jaka zachodzi midzy jzykiem a filozofi.

2. Jzyki narodowe a filozofia

Filozofia to przede wszystkim myl. Nie bez powodu nazwy filozof i myliciel

traktowane s jako synonimiczne. Czym jednak s myli? Przyjmujc, i s treci mylcej wiadomoci, moemy je okreli w ramach relacji podmiotowoprzedmiotowej jako przedmioty wiadomoci. Te ujmuj tu take jako znaczenia. Filozofia jednak to nie tylko myli, czy te pogldy formuujcego je w swojej wiadomoci myliciela. Filozofia to take pewien sposb realizacji aktywnoci bytu ludzkiego jako podmiotu, czyli sposb jego dziaania oraz rezultaty tych dziaa. Naleaoby powiedzie, myl w formie zobiektywizowanej, czy te jeszcze inaczej: myl zmaterializowana, to znaczy wyraona w formie znakw. W tym wypadku w postaci sw (wyrazw), symboli, ktrym przypisujemy znaczenia. Jzyk jest nie tylko koniecznym, ale i konstytutywnym warunkiem formowania i wyraania myli. Filozof formuuje i wyraa swoje myli w pewnym jzyku, uywajc okrelonego zasobu sw. Problem jednak w tym, e ludzko bynajmniej nie dysponuje

Filozofia a jzyk

61

jednym, powszechnym jzykiem, w ktrym uprawiane jest mylenie filozoficzne. Przeciwnie. Jzykw tych, nie biorc nawet w tym wypadku pod uwag kultur o proweniencji pozaeuropejskiej, jest wiele. Kady z nich wykazuje specyficzne cechy zarwno ze wzgldu na znaczenie poszczeglnych sw, jak i wyraane cigi mylowe. Nie bez racji Ernst Cassirer wskazywa na wynikajc z jzyka specyfik wyraania myli, a Martin Heidegger utrzymywa, i jego filozofia swoisto zachowuje jedynie w pojciach i skadni jzyka, w ktrym zostaa sformuowana, czyli w jzyku niemieckim. Do wiedzy niemale potocznej naley teza, zgodnie z ktr przekady nie w peni wyraaj myli oryginau. Mona by tu choby postawi pytanie o to, czy na przykad greckie sowa: , ; aciskie ens; niemieckie Sein i polskie byt, jako terminy filozoficzne, cz z wizanymi z nimi treciami dokadnie te same znaczenia. Jest to take pytanie o to, czy grecka aleteia (), aciska veritas, niemiecka Wahrheit, rosyjska i oraz polska prawda to pojcia w swoich intuicjach znaczeniowych, a wic i w treciach, jednoznaczne. Czy niemieckie pojcie Wirklichkeit, angielskie reality i polskie rzeczywisto przekazuj te same konotacje znaczeniowe, skoro pierwszy termin naleaoby wywodzi od wirken (dziaa, stawa si), drugi od real (prawdziwie, naprawd), a trzeci od rzecz, czy te rzeczy. Uwzgldniajc tego rodzaju momenty, mona by powtrzy za Heideggerem, i to jzyk myli1. Co najwyej, naleaoby doda, e mylc, czynimy to w ramach pewnego jzyka. Zauwa jednoczenie, e filozofia jest myleniem w swej intencjonalnoci nakierowanym na prawd, ktra przynajmniej w deklaracjach tzw. fundamentalistw jest jedna i absolutna. Oznacza to, e ustalenia filozofii winny by take uniwersalne. Rzecz jednak w tym, e przedstawiciele poszczeglnych kultur we waciwych tym kulturom jzykach nie tylko podejmuj prby filozofowania, ale wrcz mwi o filozofiach narodowych, takich jak filozofia polska, czeska, sowacka, biaoruska, serbska itp. Na ile tego rodzaju przedsiwzicia s zasadne? Wielo jzykw filozoficznych, tak jak i kultur, w ktrych uprawiana jest filozofia, nie tyle gwarantuje jej uniwersalno, ile prowadzi do jej partykularyzacji. Czy filozofia zatem, podobnie jak matematyka, geometria czy te fizyka, a nawet chemia i biologia, nie powinny posugiwa si jzykiem uniwersalnym? W tej sytuacji pojawia si pytanie, czy denie do wyeliminowania jzykw narodowych, zwaszcza jzykw tzw. narodw peryferyjnych, nie jest przedsiwziciem zasadnym. Przy tym, jak sdz, jest to moliwe co najmniej na dwa sposoby. Pierwszym z nich byoby stworzenie tzw. jzyka filozoficznego, dla ktrego podstaw mogoby by na przykad esperanto bd inny jzyk formalny. Drugim sposobem, w realizacji znacznie prostszym, jest uznanie jednego, albo kilku jzykw, ktrym przypisano by status uniwersalnych jzykw naukowych. Do tej funkcji wspczenie pretenduje jzyk angielski.

Zob. E. Tugendhat, Kwestia bycia i jej podstawy jzykowe, w: idem, Bycie. Prawda. Rozprawy filozoficzne, przek. J. Sidorek, Warszawa 1999, s. 121. Zob. take rozwaania tego autora w innych rozprawach zamieszczonych w tym tomie.

62

Andrzej L. Zachariasz

3. Filozofia a jzyk i kultury narodowe

Tak jak jzyk, w ktrym uprawiana jest filozofia, ma wpyw na ksztat i tre myli

filozoficznych, tak rwnie naleaoby stwierdzi, i uprawianie filozofii w danym jzyku nie jest obojtne dla niego samego, jak i jego kultury. Czym zatem jest filozofia dla jzyka i dla kultury? Odpowied na to pytanie zawarta jest w pojmowaniu filozofii jako mylenia, a jzyka jako rodka wyrazu myli. Czsto dzieje si tak, i wyraanie nowych przemyle i uj rzeczywistoci jest rwnoznaczne z tworzeniem poj, czyli wzbogacaniem jzyka o nowe treci, i wizane z tymi pojciami znaczenia. Biorc pod uwag fakt, e filozofowanie jest specyficznym rodzajem aktywnoci bytu ludzkiego, nie sposb dowodzi, zwaywszy na zachodzce midzy myl a jzykiem zwizki, i nie wpywa ono na specyfik jzyka, w ktrym znajduje swj wyraz. Jeli nawet ograniczymy si do okrelenia hasowego, e filozofowanie to namys w kategoriach intelektualnych, to i tak wskazujemy na odmienno tego mylenia od aktywnoci wyznaczanej codziennoci bytu ludzkiego czy te aktywnoci o charakterze religijnym, politycznym bd estetycznym. Dzieje si to przede wszystkim poprzez jzyk. Inaczej mwic, o ile religia wyznacza gbi duchow, poezja czy te malarstwo emocjonalno-estetyczn, a dziaania etyczne moraln, to filozofia decyduje o intelektualnym wymiarze jzyka. W tym kontekcie mona take postawi pytanie o to, jaki byby jzyk polski bez poezji Kochanowskiego, Reja, Mickiewicza czy Sowackiego, bd te prozy Sienkiewicza, eromskiego i wielu innych polskich literatw. Analogicznie do tej sytuacji mona by podj prb ustalenia wpywu dotychczasowego sposobu uprawiania filozofii w Polsce na jzyk polski i w efekcie na polsk kultur. Podstaw tego ustalenia jest aktualny stan jzyka polskiego, w tym jzyka filozoficznego, a przede wszystkim formua filozofowania w Polsce. Niewtpliwie wpyw na ten stan ma historia polskiego intelektualizmu, a waciwie jeli nie zupeny jego brak, to w kadym razie funkcjonowanie w formie szcztkowej, powiedziabym: na peryferiach religii i teologii. Filozoficzna myl polska, czy inaczej mwic, filozofia w Polsce, w swej wersji akademickiej faktycznie do poowy wieku XIX nie wysza z jzykowego i problemowego uniwersalizmu redniowiecznego. Znalazo to wyraz w wiernoci zarwno acinie, jak i myli scholastycznej. I cho naley przyzna, e take w innych krajach europejskich proces ten nie przebiega zbyt popiesznie, to jednak byy spoeczestwa, ktre tego rodzaju przeobraenie przeszy znacznie wczeniej. Std te dystans midzy warunkami filozofowania tych spoeczestw a warunkami polskimi by na tyle duy, i w wieku XIX filozofowie, ktrzy podejmowali prby filozofowania w jzyku polskim, napotykali na powane trudnoci z wyraaniem swoich myli filozoficznych. Nie jest to tylko przypadek Bronisawa Trentowskiego, ktry podejmowa prb wypracowania oryginalnej terminologii filozoficznej w jzyku polskim, lecz take Augusta Cieszkowskiego, czy nawet Kazimierza Twardowskiego i Romana Ingardena. Za znamienny w tym wypadku naleaoby uzna fakt, e podstawowe dziea tych filozofw zostay przetumaczone na jzyk polski po 1945 roku, a niektre

Filozofia a jzyk

63

z nich dopiero w drugiej poowie wieku XX. Pojawia si w tym kontekcie pytanie o to, czy prace niemieckie tych mylicieli mona wczy do dorobku filozofii polskiej. Analogicznie mona by zapyta, czy na przykad Husserl i Wittgenstein to twrcy kultury ydowskiej. Polski jzyk filozoficzny w znaczcym wymiarze powstawa w wyniku pracy translatorskiej tekstw filozofw zachodnich. Rezultatem tego stanu byo tworzenie go na zasadzie kalki jzykowej jako konsekwencja przekadw z jzyka niemieckiego, francuskiego bd te angielskiego2. Sytuacja ta w pewnej mierze ulega korzystnej zmianie po uformowaniu si, na pocztku minionego wieku, wok Kazimierza Twardowskiego filozoficznej szkoy lwowsko-warszawskiej. Myliciele tego krgu na czele ze swym mistrzem szczegln wag przywizywali wanie do jzyka filozoficznego. Program Twardowskiego, zmierzajcy do propagowania w filozofii jzyka jasnego, wyranego, do rugowania z tego jzyka poj mtnych, niezrozumiaych, a w objanianiu wieloznacznych pisa w zwizku z tym Ryszard Jadczak znalaz swoje odzwierciedlenie w wielu jego tekstach, publikowanych zwaszcza na amach Ruchu Filozoficznego3. Niewtpliwie postulat ten, a przede wszystkim dorobek intelektualny filozofw szkoy lwowskowarszawskiej niezalenie od tego, czy stanowisko przedstawicieli tej szkoy, e jzyk filozoficzny winien by prosty, jasny i oczywisty, byo powszechnie podzielane przez wszystkie orientacje filozoficzne wpyn znaczco zarwno na ksztatowanie polskiego sposobu filozofowania, jak i na uwiadomienie roli jzyka w wyraaniu myli filozoficznych. W tym take na wiadomo zwizkw midzy kultur narodow a myl filozoficzn.

4. Partykularyzacja i marginalizacja kultur i filozofii narodowych (uwagi kocowe)

Rzeczywisto wspczesnego wiata, a w szczeglnoci postpujcy proces glo-

balizacji komunikacji, nie sprzyja promocji narodowych jzykw filozoficznych. Mona z du doz prawdopodobiestwa twierdzi, i swoisty rozkwit narodowych jzykw, ktry by efektem odrodzeniowego odejcia od aciny jako jzyka uniwersalnego wczesnych elit intelektualnych, wspczesny wiat ma poza sob. Technologia informacyjno-komunikacyjna ju nie tylko koryguje, ale wrcz neguje procesy indywidualizacji przekazu i w ich miejsce preferuje uniwersalne standardy zachowa kulturowych. Do dziedzin, w ktrych proces uniwersalizacji zachodzi szczeglnie szybko, naley obok polityki nauka, a take filozofia. Jzykiem, ktry pretenduje do miana uniwersalnego, tzw. lingua franca, nie tylko wspczesnej Europy, ale i wiata, jest niewtpliwie jzyk angielski. Staje si on take
2

Bynajmniej nie pragn przez to negowa zasadnoci tego rodzaju praktyki, zwaszcza w sytuacji braku terminologii odwoujcej si do intuicji jzyka polskiego, uksztatowanych w wyniku dowiadcze rzeczywistoci w krgu kultury tego jzyka. 3 R. Jadczak, Mistrz i jego uczniowie, Warszawa 1997, s. 14.

64

Andrzej L. Zachariasz

wspczesnym jzykiem filozofii. W tej sytuacji pojawia si pytanie o konsekwencje tego rodzaju uniwersalizacji nie tylko dla mylenia filozoficznego, ale take dla jzykw oraz kultur narodowych. Czy proces ten moe oznacza pocztek koca specyfiki poszczeglnych narodw? Odpowied na pierwsze z tych pyta w duej czci sformuowana zostaa ju w powyszych ustaleniach. Eliminacja jzykw narodowych z filozofii bdzie prowadzia nie tylko do marginalizacji ich samych, ale i odpowiadajcych im kultur. W kadym razie bdzie przyczyniaa si do ich znaczcego zuboenia intelektualnego. Uwzgldniajc ten stan rzeczy, naleaoby stwierdzi, i autorzy wywodzcy si z krgu kultur pozostajcych poza jzykami pretendujcymi do miana tzw. uniwersalnych staj przed powanym dylematem. Uprawianie filozofii w jzyku narodowym oznacza, w przekonaniu wielu autorw, rezygnacj z uczestnictwa w tzw. kulturze europejskiej, czy te globalnej. Jest zatem swego rodzaju samoograniczeniem si, a nawet form samonegacji. Std te wielu autorw wiadomie rezygnuje z uprawiania filozofii w jzyku narodowym i podejmuje prby wyraania swoich myli w tzw. jzykach midzynarodowych, a w szczeglnoci w jzyku angielskim. Niewtpliwie sama idea zasuguje na uznanie i ze wszech miar godna jest poparcia. Przyczynia si do udostpniania treci zawartych w publikacjach szerszemu gronu czytelnikw. Std te ten sposb filozofowania, i to nie tylko u filozofw polskich, ale take rosyjskich czy niemieckich, znajduje coraz powszechniejsze uznanie. Problem co najwyej w tym, i tego rodzaju podejcie do uprawiania filozofii ma nie tylko wymiar pozytywny. Uznanie go za standardowy prowadzi moe do eliminacji uprawiania filozofii w jzykach narodowych, a tym samym do sprowadzenia tyche jzykw oraz kultur do poziomu ycia codziennego do komunikacji i realizacji aktywnoci biecej. Oznacza to partykularyzacj i marginalizacj tych kultur. Cho, co naley podkreli, jest to innego rodzaju partykularyzacja ni ta, ktra miaa miejsce w czasach nowoytnych w wyniku odchodzenia od aciny i przechodzenia na jzyki narodowe. Tamta bya bowiem partykularyzacj poziom, mona powiedzie: horyzontaln. Polegaa na rozbiciu uniwersum na elementy. W rezultacie sprowadzaa si do okrelania kultur narodowych wobec innych kultur narodowych. Wspczesne formy komunikacji wymuszaj partykularyzacj o charakterze wertykalnym. Polega ona na podporzdkowaniu tego, co regionalne, a wic i jednostkowe, temu, co oglne i konieczne. Oznacza to partykularyzacj jzykw i kultur narodowych wobec jzyka uniwersalnego i kultury globalnej. Rezygnacja z uprawiania filozofii w jzykach narodowych ma negatywny wpyw nie tylko na jzyki i kultury narodowe, lecz take wydaje si mie negatywne konsekwencje dla samego mylenia filozoficznego. Uprawianie filozofii w jednym czy nawet w kilku tzw. jzykach uniwersalnych oznacza nie tylko standaryzacj rodkw wyrazu, ale take wyraanie myli w ograniczonych jedynie do tych jzykw treciach znaczeniowych. Jest wic rezygnacj z formuowania myli w ujtych w nich dowiadczeniach. Mona by dowodzi, e wielo jzykw niesie z sob nie tylko rnorodno treci znacze, ale i rnorodno wyraanych w nich dowiadcze rzeczywistoci. Unifikacja jzykowa jest zatem rezygnacj z bogactwa myli filozoficznej ju na poziomie jej formuowania w jzykach narodowych. Przy tym tego rodzaju sytuacja, to znaczy ograniczenie si do jednego

Filozofia a jzyk

65

jzyka w filozofii, bynajmniej nie chroni filozofii przed partykularyzacj i relatywizacj formuowanych w jej ramach prawd. Nawet bowiem gdyby filozofi uprawiano tylko w jednym jzyku, na przykad angielskim, to take jest to jzyk, ktry powsta i ksztatuje si poprzez pewne dowiadczenia, jakie byy i s udziaem okrelonej spoecznoci. W tym sensie jest to jzyk partykularny. Co prawda mona by doda, e w konkretnym wypadku, choby ze wzgldu na jego zasig, tradycj kulturow, moe by jzykiem o znacznie szerszym horyzoncie dowiadcze i wynikajcych z nich znacze ni inny jzyk narodowy. Krtko mwic, uniwersalizacja jzykowa bynajmniej nie jest jednoznaczna z automatycznym zapewnieniem tezom filozoficznym ich nierelatywnoci, czy te teoretycznoci. Jednoczenie z du doz prawdopodobiestwa mona utrzymywa, e formuowanie myli przez przedstawicieli kultur partykularnych w tzw. jzykach obcych jest powodem wtrnoci ich filozofowania. Dzieje si to nie tylko poprzez konieczno wyraania myli w jzyku obcym (a wic ograniczania si do waciwych temu jzykowi intuicji), ale take ze wzgldu na to, i w tego rodzaju sytuacjach wzorcem, zarwno jeli chodzi o problemy, jak i sugerowane rozwizania oraz sposoby ich uzasadniania, s propozycje filozoficzne preferowanych jzykw. W konsekwencji te udzia na przykad autorw polskich de facto sprowadza si do interpretowania i komentowania autorw obcojzycznych. Std te wielko filozofujcych w ten sposb wynika z tego, i potrafi mwi i pisa o tym, co wymylili inni. Oznacza to uprawianie mylenia filozoficznego na poziomie rozumienia i interpretacji tekstw zatem nie jako filozofii poszukujcej prawdy i przekraczajcej jej kadorazowe ograniczenia, ale jako hermeneutyki prawd ju zastanych. Niewtpliwie przedstawiciele tzw. kultur partykularnych i jzykw narodowych, ktre nie pretenduj do miana uniwersalnych, podejmujc wysiek filozofowania, staj przed trudnym wyborem jzyka jako rodka artykulacji formuowanych myli. Przy tym, pomijajc wzgldy merytoryczne, naleaoby zauway, e nie bez znaczenia s take okolicznoci zewntrzne wobec samego mylenia filozoficznego. Jest to dylemat, ktry mona wyrazi nastpujco: czy istnie we wasnym narodowym jzyku i pozosta na marginesie kultury wiatowej, czy te istnie w jzyku uniwersalnym i funkcjonowa jako filozof o zasigu wiatowym. Jednoczenie nie jest take obojtny presti, jaki wie si z publikowaniem tekstw filozoficznych w jzykach obcych. Zreszt, co warte podkrelenia, wspierany do skutecznie i oficjalnie przez pastwowe, a wic i narodowe organizacyjne formy nauki. Znajduje to wyraz choby w wyszym punktowaniu publikacji w jzykach obcych. O ile sytuacja ta wydaje si w jakiej mierze zasadna w wypadku tzw. nauk cisych, a nawet w szeroko pojmowanych naukach przyrodniczych, ktre de facto posuguj si w znacznym stopniu jzykiem sformalizowanym, to co najmniej powinna ona budzi zastrzeenia w wypadku nauk humanistycznych. W zwizku z tym zastanawiajce jest, czy take wedle tych kryteriw nie powinna by oceniana literatura pikna. Niewtpliwie publikowanie poezji w jzyku angielskim w znacznie wikszym stopniu pozwolioby polskim poetom i polskiej poezji na funkcjonowanie w tzw. obiegu wiatowym. Problem jedynie w tym, czy w tego rodzaju sytuacji mona bdzie jeszcze mwi o polskich poetach i polskich filozofach?

66

Andrzej L. Zachariasz

Czy zatem pytanie o to, jak by, by by w filozofii dobrze, pozostanie tylko dylematem, ktrego kade rozstrzygnicie jest niezadowalajce? Naley zauway, e mimo i jzyk nie jest tu bez znaczenia, to odpowied na sformuowane pytanie jak by w filozofii? w pierwszej kolejnoci pozostaje w samej doniosoci myli, ktr mamy do wyraenia. Inaczej mwic, chodzi o to, aby myli, ktre formuujemy, byy na tyle doniose, i niezalenie od jzyka, w ktrym zostaj wyraone, warte s poznania w kadym innym jzyku. Niewtpliwie w tego rodzaju sytuacjach jzyki narodowe nie tylko nie s przeszkod w funkcjonowaniu myli w kulturze globalnej, ale wrcz nadaj jej wymiar indywidualnoci wrd innych tworw kulturowych. Przykadem w dziedzinie filozofii, jest choby myl Srena Kierkegaarda. Potwierdzeniem, i jzyk narodowy nie jest przeszkod w uzyskaniu uznania przekraczajcego ramy kultur narodowych, s choby polscy noblici. Paradoksalnie, przynajmniej w dotychczasowej historii laureatami tej nagrody nie s przedstawiciele dyscyplin przyrodniczych, publikujcy z zasady w jzyku angielskim, ale polscy literaci: Henryk Sienkiewicz, Wadysaw Reymont, Czesaw Miosz oraz Wisawa Szymborska. Swoistym przykadem, cho odmiennym od wskazanych, ale potwierdzajcym, i liczy si wielko dokona, a nie sprawno posugiwania si jzykami obcymi, s take pokojowe nagrody Nobla. Krtko mwic, polskiej, a take kadej innej filozofii konieczna jest przede wszystkim myl poznawczo i praktycznie doniosa. Ta w kadym wypadku znajdzie swoje miejsce w kulturze uniwersalnej wiata globalnego.

Tadeusz Buksiski
Pozna

Mass media i Internet w sferach publicznych

1. Jrgen Habermas o sferze publicznej i komunikacji

Jrgen Habermas. Naley rwnie do tych mylicieli, ktrzy wypowiadaj si na temat mass mediw. Jest wic rzecz naturaln, e przedstawienie jego pogldw na tytuowy problem stanowi punkt wyjcia rozwaa niniejszego artykuu. Habermasa metoda bada jest powszechnie znana. Najpierw dokonuje on charakterystyki typu idealnego okrelonego rodzaju zjawiska czy przedmiotu, a nastpnie analizuje odstpstwa od tego typu konkretnych stanw rzeczy (faktw, zdarze, procesw) wystpujcych empirycznie. Tak metod zastosowa te w badaniach nad sfer publiczn oraz mediami. Problem sfery publicznej omawia w dwch ksikach oraz w kilku artykuach. Najobszerniej traktuje o nim w swojej pracy habilitacyjnej Strukturwandel der ffentlichkeit, ktra zostaa opublikowana w roku 19621, oraz w wydanej w roku 1992 ksice Faktizitt und Geltung. Beitrage zur diskursiven Theorie des Rechts und des demokratischen Rechtsstaates2. W pierwszej pracy omawia ksztatowanie si buruazyjnej sfery publicznej w XVIII wieku w Europie Zachodniej, w drugiej za przedstawia wspczesne postacie sfery publicznej. Obydwie teorie s ujmowane w terminach zarwno normatywnych (idealnych), jak i deskryptywnych. Podstawowe charakterystyki normatywne s dla obydwu teorii wsplne; s te
Przekad na jzyk polski: J. Habermas, Strukturalne przeobraenia sfery publicznej, Warszawa 2007. 2 Przekad na jzyk polski: J. Habermas, Faktyczno i obowizywanie, Warszawa 2005.
1

Najbardziej znanym i najczciej cytowanym teoretykiem sfery publicznej jest

68

Tadeusz Buksiski

szczeglnie istotne dla jego pogldu na temat mediw i ich roli w yciu publicznym, dlatego na ich omwieniu skoncentrujemy si w pierwszej kolejnoci. Nie wchodzimy w szczegowe analizy ewolucji pogldw Habermasa na temat sfery publicznej, bowiem jest to przedmiot zasugujcy na osobne potraktowanie. Sfera publiczna jako typ idealny jest charakteryzowana za pomoc nastpujcych cech: (a) cz ycia spoecznego; (b) otwarta dla wszystkich obywateli i jawna; (c) poredniczy midzy sfer polityki a wiatem ycia (sfer prywatn, wsplnotow i intymn); (d) umoliwiajca wymian pogldw przez obywateli na sprawy wane dla caej zbiorowoci; (e) wypeniona dyskusjami (deliberacjami) na tematy wane spoecznie, zwaszcza polityczne; (f) poszczeglni obywatele, ich reprezentanci, grupy spoeczne oraz zrzeszenia i wsplnoty wymieniaj pogldy i opinie bezporednio lub porednio za pomoc mediw; (g) rezultaty dyskusji tworz opini publiczn; (h) opinia stanowi wadz mikk wywieran na decydentw politycznych; (i) podmioty biorce udzia w sferze publicznej s racjonalne i kieruj si dobrem ogu w swoich dziaaniach; (k) gwarantowane jest jej funkcjonowanie przez wolnoci i prawa podstawowe. Objanienia wymagaj trzy wymienione wyej cechy idealnej sfery publicznej. Po pierwsze, Habermas podkrela, e rzeczywiste, autentyczne opinie publiczne nie s wytwarzane mechanicznie ani w wyniku bada socjologicznych, ale ksztatowane w dyskursie, w walce na argumenty midzy uczestnikami ycia publicznego. Nie s wic one dane z gry, lecz formowane, chocia uczestnicy dyskusji przystpuj do nich z pewnymi uprzednimi przekonaniami prywatnymi. Po drugie, w tym ujciu sfera publiczna jest rozumiana wsko, jako sfera obywatelska, w ktrej nie zapadaj adne decyzje obowizujce spoeczestwo ani nie s ustanawiane prawa, lecz tylko s dyskutowane kwestie wane spoecznie i formuowane opinie w tych sprawach, a take wywierany nacisk na decydentw politycznych, by te opinie byy przez politykw i prawodawcw uwzgldniane. Jest to wic saba (niedecyzyjna) sfera publiczna. Taka sfera publiczna jest z istoty swej krytyczna wobec wadz politycznych i peni jedynie funkcje kontrolne i opiniujce wobec nich. Habermas nazywa j polityczn sfer publiczn, chocia nie do koca jest konsekwentny, bo w swojej ksice Faktyczno i obowizywanie rwnie sfer stricte polityczn (decyzyjn) zalicza do sfery publicznej. Jednak sfera decyzyjna nie jest o b y w a t e l s k sfer publiczn3. Po trzecie, sfera publiczna obywatelska (lub cywilna jak j nazywa w pracy Faktyczno i obowizywanie) ksztatuje si z jednej strony w opozycji do sfer politycznej oraz prywatnej (ekonomicznej, rodzinnej, wiata ycia), z drugiej za poredniczy midzy nimi. Habermas nazywa nawet buruazyjn sfer publiczn sfer publiczn ludzi prywatnych bo zbierali si w przestrzeniach prywatnych (kawiarnie, salony), by dyskutowa wane problemy publiczne i wywiera presj na rzd. Wspczenie trzonem obywatelskiej sfery
Ibidem, s. 389 i n. Na konieczno wczenia do sfery publicznej obszaru polityki zwrcia uwag N. Fraser. Por. N. Fraser, Rethinking the Public Sphere: A Contribution to the Critique of Actually Existing Democracy, w: C. Calhoun, Habermas and the Public Sphere, Cambridge MA-London 1992, s. 109-142. Por. te: J. Habermas, Trzy normatywne modele demokracji, w: T. Buksiski (red.), Filozofia w dobie przemian, Pozna 1994, s. 201-212.
3

Mass media i Internet w sferach publicznych

69

publicznej jest spoeczestwo cywilne zoone ze stowarzysze, uczelni, wsplnot, organizacji pozarzdowych. Organizacje te maj status publiczny, ale reprezentuj te w szczeglny sposb partykularne interesy (na przykad uczelnie reprezentuj przede wszystkim interesy i opinie ludzi nauki). Idealna sfera publiczna obywatelska jest wypeniona przez komunikacj idealn. Mona nawet powiedzie, e komunikacja idealna oraz jej rezultaty w postaci opinii, wnioskw, dezyderatw, da stanowi trzon obywatelskiej sfery publicznej. Idealna komunikacja zostaa scharakteryzowana zarwno w kategoriach formalnych (proceduralnych), jak i treciowych. Obydwa rodzaje cech s dla niej istotne. W terminach proceduralnych komunikacja idealna polega na tym, e: (a) kady podmiot zdolny do mwienia i dziaania moe wzi udzia w deliberacji w sferze publicznej; (b) podmioty biorce udzia w dyskusjach s wolne i rwne; (c) kady podmiot (obywatel) moe kwestionowa dowolne tezy innego podmiotu; (d) kady podmiot moe wyraa swoje postawy, yczenia i potrzeby; (e) aden uczestnik komunikacji nie moe by ograniczony w korzystaniu ze swoich uprawnie i wolnoci przez czynniki zewntrzne; (f) w dyskusji licz si tylko argumenty racjonalne, a nie emocje czy psychologiczne oddziaywania4. Charakterystyki formalno-proceduralne s uzupeniane przez charakterystyki treciowe (substancjalne). Niektre z nich stanowi skadniki definicyjne komunikacji idealnej, wystpujc jako niezbdne zaoenia, niezalene od intencji i zamiarw podmiotw przystpujcych do dyskusji i deliberacji, inne za s formuowane jako wymogi dobrej komunikacji. Spenienie tych ostatnich zaley od jakoci podmiotw dyskursu, ich intencji, postaw i dziaa. Z definicji, niezalenie od intencji uczestnikw komunikacji, kady wolny, powany i rzetelny (a wic nieudawany, niepozorowany) dialog midzy osobami niezalenie od tego, czy dialog ma miejsce w sferze publicznej, czy prywatnej zakada, e osoby te wzajemnie traktuj siebie jako partnerw rwnych sobie, a wypowiedzi osb jako posiadajce roszczenie do prawdy (przy wypowiedziach opisowych) lub roszczenie do susznoci (przy wypowiedziach normatywnych), lub jako wyraajce roszczenie do szczeroci (przy wypowiedziach oceniajcych). Dziki przyjciu za wane i obowizujce wyej wymienionych definicyjnych zaoe jzykowo-komunikacyjnych, niektrzy uczestnicy dyskusji mog uywa jzyka w sposb pasoytniczy, a wic dla oszukiwania innego poprzez mwienie nieprawdy lub przez nieszczere czy niesuszne wypowiedzi. Tak si dzieje z reguy w sferze gospodarczej oraz w polityce. Dlatego w dyskursie w obywatelskiej sferze publicznej stawiane s wobec uczestnikw wymogi, by zaoenia powysze faktycznie byy wypenione intencjonalnie, a wic by uczestnicy faktycznie wypowiadali si prawdziwie, susznie i szczerze. Takie autentyczne dziaania komunikacyjne ograniczaj panowanie pienidza i arbitralnej wadzy, broni podmioty przed kolonizacj z zewntrz przez systemy, uniemoliwiaj pasoytnicze, zdegenerowane naduywanie jzyka.
J. Habermas, Pojcie racjonalnoci komunikacyjnej w wietle teorii aktw mowy, w: T. Buksiski (red), Rozumno i racjonalno, Pozna 1997, WNIFUAM, s. 51-79 J. Habermas, Erluterungen zur Diskursethik, Frankfurt am Main 1991, s. 119 i n.
4

70

Tadeusz Buksiski

Dla sfery publicznej obywatelskiej charakterystyczny jest rwnie przedmiot deliberacji. Komunikacja midzy obywatelami dotyczy norm, wartoci, interesw oglnych, a wic wsplnego dobra. I ma by kierowana trosk o dobro oglne. Wprawdzie mwi si, e obywatelska sfera publiczna jest dzika, spontaniczna, a wic kady moe przystpowa do niej z dowolnymi pogldami i wypowiada si w dowolny sposb, jednak zakada si, e w trakcie debat pogldy i stanowiska wyraajce partykularne interesy niezgodne z dobrem ogu bd eliminowane. Zakada si te, e eliminowane bd stanowiska irracjonalne, nie do obrony. Rezultaty dyskusji, czyli opinie, tworzone s jedynie na podstawie zasady lepszego argumentu, czyli racjonalnego przekonywania, bez stosowania technik perswazyjnych, oszustw, manipulacji, propagandy lub sztuczek marketingowych5.

2. Rola mass mediw w obywatelskiej sferze publicznej

Realne praktyki dziaa publicznych w wikszym lub mniejszym stopniu zbli-

aj si do przestawionego ideau. Wystpuj te w rnych postaciach i formach. W epoce demokracji staroytnych Aten dziaania publiczne miay miejsce na agorze. Przybieray form bezporednich dysput i sporw. Mogli w nich uczestniczy wszyscy obywatele. Dostp do niej by atwy. Nie by zwizany z kosztami. Takie bezporednie spotkania maj najwikszy potencja idealnych dziaa komunikacyjnych. W nich bowiem dochodzi do bezporedniej wymiany zda, do zadawania pyta. Wszyscy s zaangaowani w ksztatowaniu wsplnej opinii. Wtedy najatwiej wykaza nieprawd, niesuszno lub nieszczero wypowiedzi interlokutora. Wystpuje przymus uzasadniania i argumentacji przekonujcej dla wszystkich obywateli. Wszyscy podzielaj problemy jako oczywiste i wymagajce rozwizania oraz wykazuj trosk o ich zaatwienie. Chocia i ta sfera publiczna ulegaa degeneracji, wpywom demagogw, podszeptom zawistnych, przekupstwom jak pokazuje chociaby przykad skazania na mier Sokratesa6. W epoce feudalnej dominowaa dworska, niedemokratyczna sfera publiczna. Wystpujcy w niej reprezentowali siebie jako grajcych role (na przykad rol krla, ksicia, ministra). Obywatelska sfera publiczna odrodzia si w czasach owiecenia, wraz ze wzrostem roli mieszczastwa. Niektrzy jego przedstawiciele dysponujcy pienidzmi i czasem zbierali si w kawiarniach, salonach, klubach, eby dyskutowa o sprawach wanych dla pastwa i spoeczestwa i wywiera nacisk na rzdzcych, by ci podejmowali decyzje zgodne z interesami ogu obywateli, czyli mieszczastwa. Dyskusje miay charakter bezporedni, jednak w odrnieniu od czasw staroytnych w epoce nowoytnej znika agora. Dyskutowano w wielu miejscach. Sfera publiczna bezporedniej komunikacji zostaa wic rozproszona na wiele forw, aren, scen. Powstawaa jednak rwnie podzielana sfera
5

Ibidem oraz J. Habermas, Moralbewutsein und kommunikatives Handeln, Frankfurt am Main 1983, s. 53 i n. 6 Platon, Eutyfron, Obrona, Kriton, Warszawa 1958, s. 89-132.

Mass media i Internet w sferach publicznych

71

publiczna, a to dziki kontaktom midzy rnymi forami oraz dziki pismom: gazetom, ulotkom, pamfletom, ksikom. Wiek XVIII to wiek intensywnej produkcji drukarskiej. Druk zosta wykorzystany dla rozpowszechnienia si komunikacji poredniej. Rozpoczcie nadawania publicznych audycji radiowych (w 1914 roku w Belgii, w 1919 roku w Holandii, za w 1920 roku w Pittsburgu w Stanach Zjednoczonych uruchomiono pierwsz radiostacj komercyjn) wzmocnio znaczenie komunikacji poredniej. Staa si szybka i masowa. Komunikacja porednia massmedialna zacza odgrywa coraz wiksz rol w yciu publicznym, by w wieku XX zdominowa sfer publiczn obywatelsk, a do pewnego stopnia te stricte polityczn (decyzyjn) zwaszcza po spopularyzowaniu trzeciej formy tej komunikacji, telewizji (pierwsza nadawcza stacja telewizyjna zostaa uruchomiona w USA w roku 1929)7. Mwi si nawet o powstaniu epoki komunikacji transmisyjnej. Mass media stay si przedmiotem wielu analiz filozoficznych, politologicznych, kulturowych, teoriokomunikacyjnych. Nie sposb ich tu referowa, ani nawet wymieni gwnych trendw analiz ich dotyczcych. Zaznaczymy jedynie, e w literaturze przedmiotu wystpuj dwie gwne tendencje teoretyczne i oceniajce. Jedna z nich pozytywnie waloryzuje media oraz ich rol w polityce i yciu publicznym, druga za ocenia je negatywnie. Sam Habermas oraz jego kontynuatorzy i zwolennicy przychylaj si do drugiej tendencji. Mass media ze swojej istoty (to znaczy ze wzgldu na struktur technologiczn oraz sposb funkcjonowania) zawieraj odmienny potencja komunikacyjny ni komunikacja bezporednia. Do ich cech pozytywnych, biorc pod uwag znaczenie dla sfery publicznej, zaliczy trzeba: (a) niezwykle rozbudowane moliwoci zbierania informacji z caego globu; (b) fachowo informacji, zbieranie ich w sposb profesjonalny, z caego globu; (c) zdolno szybkiego ich przerobienia i przekazania; (d) stworzenie sieci wielkiej liczby odbiorcw (to mass media tworz odbiorc masowego); (e) wielkie moliwoci kontaktowania si z ludmi z caego wiata i prowadzenia rozmw. Wykorzystanie tych moliwoci sprzyja moe demokratyzacji ycia publicznego obywatelskiego i politycznego, aktywizacji ludzi. Obywatele staj si bardziej poinformowani o tym, co si dzieje na wiecie, o pogldach innych, o normach zachowania, obyczajach, przekonaniach, o odkryciach naukowych, o tendencjach rozwoju spoecznego na wiecie, o stanie gospodarki w poszczeglnych krajach. Mog wic bardziej racjonalnie dyskutowa i bardziej skutecznie dziaa w sferze publicznej8. Ze wzgldu na swoj struktur i sposb funkcjonowania mass media zawieraj te potencja negatywny dla partycypacji i aktywnoci w yciu publicznym obywateli. (a) Wszak nie wszyscy obywatele mog pojawi si na wizji telewizyjnej czy
Por. P. Dahlgren, Television and the Public Sphere: Citizenship, Democracy and Media, London 1995. J. Curran, Rethinking the Media as a Public Sphere, w: P. Dahlgren, C. Sparks (eds.), Communication and Citizenship: Journalism and the Public Sphere in the New Media Age, London 1991, s. 67-72. 8 J.B. Thompson, The Media and Modernity; A Social Theory of the Media, Cambridge 1995; T. Goban-Klas, Cywilizacja medialna. Geneza, ewolucja, eksplozja, Warszawa 2005.
7

72

Tadeusz Buksiski

zabra gos w debacie prasowej o wymiarze oglnonarodowym, bo po prostu nie starczy dla wszystkich miejsca. (b) Poza tym nie wszyscy speniaj wymogi literackoci wypowiedzi, dostpnoci w sensie technicznym (ze wzgldu na oddalenie nadawcy lub koszty dojazdu). Z powodw technicznych nie sposb prowadzi w mass mediach rozmw z udziaem wszystkich obywateli. Wystpuj wic procesy wykluczenia niektrych ze sfery komunikacyjnej i publicznej. (c) Co wicej, ze swojej istoty w mass mediach dominuj fachowcy od wypowiedzi: dziennikarze, nadawcy, informatorzy, komunikatorzy. Oni zapewniaj sprawne ich funkcjonowanie. (d) W mass mediach dominuje przekaz jednokierunkowy: od nadawcy do odbiorcy. Taki rodzaj przekazu sprzyja biernoci politycznej i spoecznej obywateli9. Wedle teoretykw i wizjonerw idealnej sfery publicznej i idealnej komunikacji wymienione wady istotowe nie stanowi zasadniczej przeszkody dla aktywizacji obywateli w sferze publicznej. Przecie mass media mog uruchamia i niektre uruchamiaj platformy kontaktw z odbiorcami w postaci telefonw zaufania, audycji obywatelskich, stron powiconych wypowiedziom obywateli lub przedstawicielom samorzdowym. W imieniu obywateli mog zabiera gos ich reprezentanci: samorzdowcy, aktywici, mowie zaufania. Taki udzia reprezentantw jest szczeglnie wany dla mniejszoci kulturowych. Dziki temu mass media przestaj mie jednokierunkowy charakter nadawczy. Rozmowa wolna midzy obcymi, reprezentujcymi odmienne pogldy na tematy polityczne i inne kwestie powszechnego zainteresowania, stanowica istot dziaa publicznych, jest moliwa w mass mediach. Zatem mass media zawieraj potencja normatywny, ktry umoliwia im realizacj idealnej komunikacji publicznej w stopniu porwnywalnym z tym, jaki realizuje komunikacja bezporednia. Ale realizacja tego potencjau zaley od praktyk stosowanych w mass mediach. Tak wic obok zalet i wad istotowych wystpuj praktyki komunikowania massmedialnego i ich charakter jest bardziej istotny dla oceny funkcji i roli mass mediw w yciu publicznym ni moliwoci warunkowane ich struktur technologiczn. Te praktyki stay si przedmiotem krytyk wielu teoretykw na wiecie i w Polsce10. Wymienimy niektre z nich, majce znaczenie dla funkcjonowania sfery publicznej. Mass media nie zbieraj informacji w sposb rzetelny i obiektywny ani ich nie przekazuj w sposb rzetelny, tylko w sposb sterujcy, czyli taki, ktry ma wpywa na zachowania dorane odbiorcw. Dziaania w tym zakresie s wybircze i podyktowane subiektywnymi interesami. Mao znaczce dla zbiorowoci sprawy s dramatyzowane (skandale, personalne rozgrywki), za istotne pomijane. W ten sposb narzucane s sposoby percepcji i interpretacji zdarze oraz preferencje konsumpcyjne i polityczne. Wyolbrzymiane i dramatyzowane s te, ktre przynosz rozgos. Wydarzenia medialne maj coraz mniej wsplnego
Por. N. Bernards (ed.), The Mass Media. Opposing Viewpoints, St. Paul 1988, s. 16 i n. O patologiach mediw szczeglnie wiele pisa w Polsce M. Karwat, por. jego prace: O demagogii, Warszawa 2006; O zoliwej dyskredytacji. Manipulowanie wizerunkiem przeciwnika, Warszawa 2006; Medialna mitologia faktw, w: J. Marszaek-Kawa (red.), Wspczesne oblicza mediw, Toru 2005.
10 9

Mass media i Internet w sferach publicznych

73

z rzeczywistymi. Podawanie coraz to nowszych newsw i wywoywanie cigle nowych wrae oraz dobrego samopoczucia odbiorcw zastpuje rzetelne informowanie. W dyskusjach, ktre odbywaj si na forach mass mediw, zamiast racjonalnych argumentw dominuj perswazje, insynuacje, propaganda i manipulacja. Wyczanie z komunikacji jest stronnicze, bo dotyczy przeciwnikw politycznych. Media s wykorzystywane przez rne grupy interesw ekonomicznych oraz przez politykw do zaatwiania swoich interesw, zwaszcza do propagowania wasnego pozytywnego wizerunku. Dzisiaj niepodobna prowadzi polityki bez obecnoci w mass mediach. Dlatego politycy i partie polityczne dbaj o swj wizerunek i przywizuj podstawowe znaczenie do public relations i marketingu. W tym celu wykorzystuj media. Otwarta dyskusja zastpiona zostaa propagand, manipulacj i tworzeniem wizerunkw11. Media z komunikacyjnych przeksztaciy si w sterujce. Dotyczy to zarwno tak zwanych mediw publicznych w sensie prawnym, to znaczy bdcych wasnoci pastwa lub samorzdw i organizacji obywatelskich, jak i prywatnych, bdcych w posiadaniu korporacji medialnych lub wsplnot. Te systematyczne mankamenty i wypaczenia komunikacji publicznej massmedialnej zachodz pod wpywem naciskw zewntrznych wobec mediw oraz z powodw wewntrznych. Do zewntrznych nale naciski wadz politycznych z jednej strony, za biznesu i korporacji gospodarczych z drugiej. S to podmioty dysponujce olbrzymimi moliwociami. Politycy mog wpywa oficjalnie, tworzc odpowiednie, korzystne dla siebie przepisy prawne lub groc wprowadzeniem praw niekorzystnych dla mediw. Natomiast podmioty gospodarcze wpywaj za pomoc pienidzy wszak utrzymanie mass mediw jest kosztowne, a pracujcy w nich s podatni na korupcj. Wobec nich zrzeszenia obywatelskie czy organizacje samorzdowe lub pozarzdowe stanowice czony spoeczestwa cywilnego nie maj szans na przebicie si. Do tego dochodz ambicje samych mediw i ich wacicieli. Media uprawiaj bowiem wasn polityk lub opowiadaj si za obozem politycznym, ktry im sprzyja bardziej ni inny. Maj wasne interesy i opinie i prezentuj je obywatelom jako waciwe, suszne, prawdziwe. Natomiast rzdzcym stawiaj warunki ich udziau w mediach, domagajc si w zamian przywilejw. Czasem te wykrywaj afery w obozie rzdzcym. Nie na prno okrelane s jako czwarta wadza. W wyniku tych wzajemnych wpyww wadczych podmiotw tworzona jest generalna linia zapewniajca funkcjonowanie ukadu. Kto j podwaa, jest potpiany i usuwany z ycia publicznego. Jedynie w jej ramach pozwala si na swobod dziaa i wypowiedzi12. Mass media dziaaj wic niezgodnie ze swoj istot, czyli niezgodnie z normami komunikacji publicznej: rzetelnej, uczciwej, obiektywnej, opartej na wartociach sucych dobru wsplnemu, otwartej dla wszystkich racjonalnych obywateli, sucej zrozumieniu wzajemnemu, porozumieniu i wsppracy.
E. Herman, N. Chomsky, Manufacturing consent: the political economy of the mass media, New York 1988. 12 R.D. Putnam, Bowling Alone: Americas Declining Social Capital, Journal of Democracy 1995, no. 6, s. 65-78.
11

74

Tadeusz Buksiski

Negatywne cechy i dziaania mass mediw nie stanowiyby wielkiego zagroenia dla sfery publicznej obywatelskiej, gdyby nie to, e media maj pozycj dominujc. Bowiem sfera publiczna obywatelska to struktura, w ktrej gwn rol odgrywa komunikowanie stanowisk, pogldw na tematy wane dla ogu. Poczwszy od pocztkw XX wieku niemal caa wana komunikacja dla ycia publicznego dokonuje si za porednictwem mass mediw. To one tworz dzisiaj przestrze publiczn obywatelsk, a ta staje si zmediatyzowana oraz podzielona na aktorw i odbiorcw. Aktorzy decyduj o tym, jakie problemy s tematyzowane. Rekrutuj si z zawodowych reprezentantw interesw partykularnych politycznych ugrupowa i podmiotw gospodarczych oraz publicystw, ekspertw, biegych, dziennikarzy, rzadko z przedstawicieli grup i zrzesze obywatelskich. Dlatego od nich zaley ksztatowanie opinii publicznej. Ta opinia nie jest, niestety, formuowana w wyniku dyskusji z udziaem obywateli lub ich reprezentantw, lecz fabrykowana przez ekspertw medialnych lub za pomoc ankiet socjologicznych. Obywatele utracili, z powodu mass mediw, wadz komunikacyjn. Nie maj na co dzie moliwoci formuowania i ekspresji swoich pogldw w sferze publicznej ani wywierania wpywu na politykw. Demokracja staje si spektaklowa: gier, gestw, pokazw. Za nimi ukrywa si wadza rozgrywajca, niedemokratyczna, decyzyjna. Ta wadza uwodzi obywateli za pomoc mediw. Nawet w czasie elekcji decyzje obywateli s formowane pod wpywem propagandy i marketingu politycznego, a nie w wyniku rzetelnych deliberacji. W mediach dominuje przemoc symboliczna, oddziaywanie na uczucia, uprzedzenia, stereotypy, groby wykluczenia, a nie racjonalne argumenty. To one ksztatuj wzorce zachowa, ujarzmiaj umysy i charaktery. Wybrane, partykularne interesy i opinie s uniwersalizowane i nadaje si im walor wanoci powszechnej i racjonalnoci, a wszystkie inne s marginalizowane lub deprecjonowane (na przykad wsplnotowe, tradycyjne). Za pomoc takich mechanizmw ludzie pozbawiani s tradycyjnych wzorcw orientacji i skazywani na uleganie manipulacjom. Powstaje bierna masa podatna na oddziaywanie, bo wyizolowana z tradycji, z wartoci, z religii, ze wsplnot. Masa nie jest publicznoci. Z tych powodw sfera publiczna staa si pusta, bez wiatych i aktywnych obywateli. Obywatele zostali przeksztaceni w odbiorcw, w konsumentw newsw lub innych towarw materialnych i symbolicznych. Interesy partykularne w dziaaniach zastpiy denia do dobra wsplnego, do ustanawiania norm, wartoci, do wypeniania obowizkw wobec wsplnoty politycznej. Z powodu braku komunikacji midzy obywatelami zanikaj wizi wsplnotowe i poczucie obowizkw publicznych. Nawet zrzeszenia i ruchy obywatelskie nie reprezentuj interesw caoci, ale d do przywilejw dla siebie, i to czsto kosztem innych grup (geje, lesbijki, ekolodzy)13.

13 T. Buksiski, Spoeczestwo informatyczne i komunikacyjne, Czowiek i Spoeczestwo vol. XIX, 2001, s. 35-50.

Mass media i Internet w sferach publicznych

75

3. Internet remedium na patologie mass mediw?

Przedstawione powyej w telegraficznym skrcie krytyki mass mediw zawieraj

wiele susznych i prawdziwych spostrzee. Jednak wydaje si, e wielu krytykw absolutyzuje rol mass mediw w yciu publicznym oraz patologie, jakim ulegaj. Po pierwsze, lekcewa fakt, e przecie w mass mediach obecne s rwnie podmioty marginalne (mniejszoci) oraz aktorzy reprezentujcy interesy i opinie obywateli. Obok mass mediw pastwowych faktycznie lub formalnie wydawane s gazety lokalne i regionalne przez samorzdy, wsplnoty, zrzeszenia i organizacje pozarzdowe. Obok prasy partii rzdzcych wydawana jest prasa partii opozycyjnych. Niektre ze zrzesze i wsplnot obywatelskich posiadaj wasne stacje radiowe czy telewizyjne lub programy w stacjach komercyjnych i publicznych. Po drugie, nie dostrzegaj, e ma miejsce nadal i odgrywa wan rol komunikacja bezporednia midzy obywatelami i zrzeszeniami obywateli w miastach i na wsiach. Organizowane s zebrania, narady, protesty, manifestacje. Wzrasta liczba organizacji pozarzdowych i woluntarystycznych, a take ich rola w akcjach komunikacji i w dziaaniach protestacyjnych. Organizuj one obywateli w obronie praw czowieka, wolnoci, rodowiska naturalnego. Po trzecie, powstay nowe formy komunikacji, w postaci komunikacji elektronicznej. Na szczegln uwag zasuguje komunikacja internetowa, ktra rozwija si intensywnie od lat siedemdziesitych XX wieku, wraz z uyciem w komputerach, zamiast lamp, ukadw scalonych, a nastpnie wprowadzeniem ukadw scalonych wielkiej skali integracji. Powstanie sieci komunikacji internetowej rozbudzio nadzieje na odnowienie i oywienie sfery publicznej. Ona bowiem niejako ze wzgldu na swoje walory techniczne najbardziej odpowiada ideaowi komunikacji publicznej. Pod wanymi wzgldami technologicznymi i strukturalnymi stanowi przeciwiestwo mass mediw. Podkrelmy walory Internetu (i sieci internetowej). Jest tani w uytkowaniu, bowiem komputery osobiste nie s drogie, a poza tym mona korzysta z nich w kawiarniach internetowych i innych miejscach. Jest atwo dostpny. Nie trzeba pokonywa barier dostpu, jak to ma miejsce w telewizji czy radiu. Kady atwo moe nauczy si go obsugiwa. Cechy te sprawiaj, e sprzyja rwnoci w partycypacji obywateli w przestrzeniach wirtualnych. Rwnoci sprzyja te pewna anonimowo korzystajcych z Internetu. Ich pozycja spoeczna, rasa, pe nie s z gry dane i nie wyznaczaj wanoci ich opinii co w telewizji jest rzecz nieuchronn. Internet wcza, a nie wyklucza. Zawiera wielkie iloci informacji z rnych dziedzin, i co wane, informacje te nie s ulotne, lecz o wiele bardziej trwae ni w telewizji lub radiu, bo mog by zarwno przez nadawcw, jak i odbiorcw w trakcie komunikacji utrwalone. Wana jest te szybko przekazu i pokonywanie wielkich odlegoci. Pojemno informacyjna Internetu jest imponujca. Pozwala na samoowiecanie si obywateli, a chyba najwaniejszym jego walorem dla ycia publicznego jest tworzenie moliwoci wymiany zda, deliberacji. Partnerzy mog z sob wchodzi w dialog, podobny do tego, jaki ma miejsce w dyskusji bezporedniej. Przy czym nie musz siebie oglda (chocia przy stosowaniu komunikatora skype mog). Internet reprezentuje tak zwan

76

Tadeusz Buksiski

peni medialn, to znaczy e komunikat moe by rwnoczenie nadawany za pomoc pisma, dwiku i obrazu. Nie wystpuje tu dominacja jednej strony nad drug ani jednostronno przekazu. Trudniej te manipulowa innym, bo ten inny ma zawsze moliwo zapytania lub zakwestionowania wypowiedzi, lub szybkiego zwrcenia si do innego rda internetowego o informacje. Dialog ten jest mocniejszy ni bezporedni rwnie w tym sensie, e mog w nim uczestniczy w kadej chwili jako partnerzy internauci z caego globu14. Sfera internetowa jest te sfer wolnoci w kilku rozumieniach realizacji idei wolnoci: nie ma w niej przymusu odpowiadania partnerowi ani brania udziau w dialogu; dziaania komunikacyjne dokonywane s w przestrzeni dostpnej dla wszystkich; pozwala na pokonywanie granic politycznych i kulturowych oraz wielkich przestrzeni; wielo prezentowanych pogldw i postaw jest wartoci w sobie i przeciwiestwem zniewolenia przez uniwersalno owiecenia; wymyka si kontroli wadz politycznych oraz cenzury, chociaby ze wzgldu na bogactwo elektronicznych moliwoci przekazu; tym samym chroni te przed monopolizacj informacji i interpretacji; otwiera nowe wielkie przestrzenie publiczne15. W ten sposb Internet tworzy idealne niemal warunki dla dyskursw midzy obywatelami, stowarzyszeniami, organizacjami obywatelskimi, pozarzdowymi, a tym samym dla oywienia sfery publicznej. Wirtualna przestrze Internetu nazywana jest wirtualn agor. To nowy, transnarodowy i globalny typ sfery publicznej o charakterze wirtualnym. Za jego porednictwem tworzone s grupy dyskusyjne w sferze publicznej, organizowane protesty przez zrzeszenia i organizacje obywatelskie. Rola komunikacji internetowej zwiksza si w polityce, w sferze obywatelskiej, w ekonomii, w yciu prywatnym. Jest uywany jako instrument dla osigania konkretnych celw (na przykad aktywizacji obywateli w obronie rodowiska), a take jako narzdzie demokratyzacji spoeczestw. Dziki tej platformie komunikacyjnej indywidua przeksztacaj si w obywateli poinformowanych i zaangaowanych. Cyberprzestrze okazuje si wirtualn polifoniczn sfer publiczn, a nie tylko przestrzeni do gadania16. Yochai Benkler nazywa wiek XXI wiekiem blogosfery. To w oparciu o blogi tworzona jest sieciowa sfera publiczna, w skad ktrej wchodzi wiele wsplnot i stowarzysze opartych na udziaach we wsplnych dyskursach. Powstaje swoista jedno w wieloci. Rzdz tymi procesami unifikacji mechanizmy koordynacji. Wielo dyskursw przeksztacana jest w sieciow sfer publiczn w sposb spontaniczny, pozaintencjonalny, niezaleny od woli i zamiarw uczestnikw dysput. Po prostu dyskursy kr w sieci, nastpuje ich wymiana, przenoszenie ich od jednych wsplnot dyskursywnych do innych, filtracja pewnych problemw, informacji i opinii, uznanie wanoci innych, dokonywanie ich ocen, interpretacji i syntezy. Wszystkie te procesy mona okreli jako
J. Abbate, Inventing the Internet, Cambridge MA 2000, r. I. N. Crossley, J.M. Roberts, After Habermas: New Perspectives on the Public Sphere, Oxford 2004. 16 D. Kellner, Television and the Crisis of Democracy, Bouldner 1990; D. Kellner, Media Culture, London-New York 1995; D. Porter, Cyber Democracy: Internet and the Public Sphere, w: D. Porter (ed.), Internet Culture, London 1997.
15 14

Mass media i Internet w sferach publicznych

77

procesy agregacji lub niekoordynowanej koordynacji, ktre zachodz poprzez nieskoordynowane, mimowolne dziaania indywiduw i organizacji bez kontroli odgrnej. W ten sposb dochodzi do uoglnie opinii i informacji wypowiadanych na forach blogw, do wzrostu ich anonimowoci. Procesy agregacji kierowane s tematami, zainteresowaniami, a nie interesami materialnymi. S odporne na korupcj i na naciski polityczne17. Pogld powyszy dominowa w literaturze powiconej Internetowi do lat dziewidziesitych XX w. Wikszo badaczy bya przekonana, e oto powstay warunki dla idealnej komunikacji, a co za tym idzie rwnie do stworzenia idealnej sfery publicznej obywatelskiej i politycznej (wolnociowej, rwnociowej, demokratycznej). Ale poczwszy od koca lata dziewidziesitych wzrasta krytycyzm wobec Internetu. Wskazywane s jego mankamenty, ktre s podobne do ujemnych cech mass media: moliwo kontroli ze strony wadz politycznych (przykad Chin) lub korporacji medialnych, wykorzystywanie go do organizowania przestpstw, tworzenia grup przestpczych (na przykad pedofilw), oczernianie przeciwnikw politycznych i innych, dominacja niektrych stron web lub niektrych wyszukiwarek i uzalenienie od ich polityki uytkownikw Internetu. Komunikacja w Internecie ma charakter lodowaty i wystpuj uzalenienia od niej. Niektrzy nie potrafi okrela siebie w inny sposb, jak tylko za pomoc Internetu. Czsto podmioty komunikacji internetowej korzystaj z tych samych rde informacji co mass media. Zauwaono rwnie dysproporcj w dostpie do Sieci. Na przeomie stuleci tylko 8,46% populacji wiata miaa dostp do Internetu, w tym od 0,01% w krajach biednych, do 63,55% w bogatych, jak Szwecja. W Polsce 1/3 obywateli ma do dostp. Internet stwarza te bariery jzykowe (konieczno znajomoci jzyka angielskiego i zwrotw uywanych do obsugi komputera 82% materiau on line jest w jzyku angielskim)18. Krytyki Internetu byy jednak raczej umiarkowane. Entuzjaci Internetu przewaali, za wrd nich byo wielu zwolennikw i kontynuatorw myli Habermasa. Oliwy do ognia dola sam Habermas, ktry w czasie przemwienia w International Communication Association w roku 2006 sformuowa uwagi krytyczne na temat Internetu. Oto one (w tumaczeniu wasnym):
Internet na pewno reaktywowa oddoln publiczno pisarzy i czytelnikw. Jednak komunikacja zaporedniczona Internetem w postaci stron web moe wysuwa roszczenia do wyranych zasug dla demokracji tylko ze wzgldu na specjalne konteksty: moe ona podwaa cenzur rzdw autorytarnych, ktre prbuj kontrolowa i represjonowa opini publiczn. Natomiast w sytuacjach panowania rzdw liberalnych z kolei powstaj miliony sfragmentaryzowanych grup dyskusyjnych (chat rooms) na caym wiecie, co prowadzi do fragmentaryzacji wielkiej, ukierunkowanej na polityk publicznoci masowej, czyli wytworzenie wielkiej liczby izolowanych sfer publicznych (publics). W ramach narodowych sfer publicznych debaty on line uytkownikw stron web promuj komunikacj polityczn tylko wtedy, gdy grupy Y. Benkler, The Wealth of Networks: How Social Production Transform Markets and Freedom, New Haven 2007. Por. J. Abbate, Inventing the Internet, Cambridge MA 2000. 18 Ibidem oraz D. Kellner, Habermas, the Public Sphere and Democracy: A Critical Intervention, w: L.E. Hahn (ed.), Perspectives on Habermas, Peru 2000, s. 259-288; R. Tsagarousianou, D. Tambini, C. Bryan (eds.), Cyberdemocracy, London 1998.
17

78

Tadeusz Buksiski nakierowane na informacje (news groups) krystalizuj si wok gwnych punktw poruszanych przez pras wysokiej jakoci, na przykad przez narodowe czasopisma i magazyny polityczne19.

Cytowany fragment sugeruje, e komunikacja internetowa o powanym znaczeniu politycznym jest pasoytnicza lub przynajmniej wtrna wobec gazetowej i mass medialnej. Stwierdza te, e prowadzi do anarchii komunikacyjnej oraz spoecznej i rozczonkowania sfer publicznych. Amerykascy entuzjaci Internetu poczuli si uraeni i nie kryli swojego oburzenia tymi stwierdzeniami. Howard Rheingold nazwa Habermasa staruszkiem (Habermas urodzi si w roku 1929), ktry nie rozumie infosfery, wic nie powinien si wypowiada na ten temat. Internetem winni zaj si badacze modzi wiekiem. Identyfikuje on bowiem Internet z czatami, a nie zauwaa caego bogactwa komunikacji: poczty internetowej, stron internetowych www, przegldarek, portali, blogw i komentarzy, komunikatorw, platform informacyjnych. Wbrew Habermasowi, Internet stanowi niezbdny warunek demokracji zarwno na poziomie poszczeglnych pastw, jak i w wymiarze globalnym. Ludzie nie s w Sieci izolowani, ale tworz sieci aktywistw, a te cz si w sieci wyszego rodzaju. Wiele osb w tym samym czasie moe uczestniczy w rozmowie. Kontakt jest szybki, a moliwoci udziau wszystkich w dyskursie rwne. Publiczna opinia jest bezporednio reprezentowana w blogach, co stanowi wyraz oddolnej demokracji, bo umoliwia ksztatowanie opinii oglnych i wspdziaa na wielk skal przy niewielkich wysikach (przykad wykorzystania Internetu w czasie wyborw prezydenckich w USA w roku 2008), partycypacji w tworzeniu ycia publicznego. Automatycznie powstaj hierarchie popularnoci blogw20. Niektrzy teoretycy podzielaj jednak stanowisko Habermasa i staraj si je usprawiedliwi. Zauwaaj, e blogerzy w Internecie przewanie komentuj to, o czym traktuj mass media. Blogosfera jako zbir opinii o rnej wanoci i intensywnoci wyraonych w blogach traktowana jest jako opinia publiczna. Jednak jej wady maj charakter dyskwalifikujcy j. Bowiem oglne opinie publiczne, ktre powstaj w komunikacji internetowej, nie s wynikiem dziaa komunikacyjnych podmiotw uczestniczcych w komunikacji, lecz s konstruowane przy zastosowaniu algorytmw i mechanizmw asocjacji. A takie mechanizmy wanie nie su tworzeniu autentycznej opinii publicznej przez obywateli ani nie odzwierciedlaj ich rzeczywistych pogldw. Mechanizmy algorytmicznych agregacji opinii z blogw i oglnych stron webw zastpuj dyskurs. Ostateczne opinie w infosferze nie s wynikiem starcia argumentw, ale tworzone s niejako statystycznie w wyniku
J. Habermas, Political Communication in Mass Society: Does Democracy Still Enjoy an Epistemic Dimension? The Impact of Normative Theory on Empirical Research, Communication Theory 2006, no. 16, s. 423. 20 H. Rheingold, Habermas blows off question about the internet and the Public Sphere, Smart Mobs, Retrieved December 11, 2009, http://www.smartmobs.com; por. te H. Rheingold, Rethinking Virtual Communication (Postscript). In the Virtual Community: Homesteading on the Electronic Frontier, Cambridge MA 2000.
19

Mass media i Internet w sferach publicznych

79

dziaania mechanizmw uoglniania lub algorytmw i kodw kontrolowanych przez programistw bd korporacje medialne wzgldnie polityczne. Na ostateczny ksztat opinii dyskutanci nie maj wpywu. Opinie oglne (kocowe) oderwane s od interakcji i racjonalnych dyskursw obywateli. Taki sposb ksztatowania i rozpowszechniania opinii nie wystarcza do uformowania autentycznej sfery publicznej. Co wicej, sprzyja tworzeniu nieskoordynowanej masy, zbioru ludzi niepowizanych wiziami solidarnoci, ktre powstaj w procesach autentycznych aktw komunikacji. Jako dyskursu w Internecie jest wyranie nisza ni w mass mediach. Postpuje prymitywizacja zachowa, wulgaryzacja jzyka. Anonimowo jest wad, bo umoliwia podszywanie si pod innych i tworzenie faszywych tosamoci. W wirtualnym wiecie kady jest tym, za kogo si podaje. W cyberprzestrzeni nie tworz si wsplnoty, lecz co najwyej zbiory interesownych osb. Dla intelektualistw nie ma w niej miejsca. W wypowiedziach internautw nie mona te dostrzec troski o dobro wsplne, prawd czy suszno. Pienidz i wadza kolonizuj cyberprzestrze, podobnie jak kolonizuj mass media. Internet staje si rdem zyskw. Std peno w nim reklam, ogosze handlowych, za niewiele rozwaa o dobru wsplnym. Demokracj odpowiedzialnoci i rwnoci udziau zastpuje, co najwyej, demokracja stylw bycia, udawania, pokazywania si (jak na przykad na stronach Naszej klasy). Manipulacje i nienawi wystpuj na stronach Internetu jeszcze czciej ni w mass mediach21. Te negatywne opinie potwierdzaj dane dostarczane przez policj. Tylko w Polsce w roku 2009 policja otrzymaa 6351 zgosze o popenieniu przestpstw w cyberprzestrzeni. To o 1/3 wicej ni rok wczeniej. Dominuj oszustwa, wyudzanie danych, przestpstwa seksualne. Kada dua grupa przestpcza jest obecna w Internecie22.

4. Przestrzenie komunikacyjne a sfery publiczne

Wydaje si, e do lepszego zrozumienia zreferowanych powyej dyskusji moe

przyczyni si zaakcentowanie dyferencjacji, ktre s podstawowe i oczywiste, jednak rzadko w literaturze przedmiotu s uwiadamiane i werbalizowane. Chodzi o rozrnienie midzy warunkami komunikacji i dziaa publicznych a procedurami, procesami i treciami komunikacji i interakcji publicznych. Kady akt komunikacji publicznej i kade dziaanie publiczne, eby mogy zaj, musz mie stworzone uprzednie warunki swojego zajcia. S to warunki prawne, kulturowe, technologiczne (pomijamy te zwizane z natur). W sensie prawnym rzetelna komunikacja publiczna i interakcje publiczne musz mie zabezpieczenia w postaci gwarancji wolnoci wypowiedzi i dziaa. W sensie kulturowym ich charakter
21

R.S. Geiger, Does Habermas Understand the Internet? The Algorithmic Construction of the Blogo/Public Sphere, /tags/ free-tags/algorithmic-construction; Ph. Winn, State of the Blogosphere: Introduction, http://technorati.com/blogging/article/state-of-the-blogosphere-introduction. 22 Onet.pl.wiadomosci 23.02.3009, za: PAP.LC/06:28.

80

Tadeusz Buksiski

zaley od obyczajw, zwyczajw spoecznych, od obowizujcych norm moralnych i religijnych. Tolerancja dla odmiennoci i pluralizmu sprzyja rzetelnej komunikacji i inicjatywom o znaczeniu publicznym. Media w postaci prasy, radia i telewizji oraz Internet to warunki technologiczne komunikacji i interakcji na wielk skal we wspczesnych zoonych spoeczestwach. S one niezbdne dla funkcjonowania sfer publicznych: sfer o rnym zakresie przestrzennym (narodowych, regionalnych, transnarodowych, globalnych), o rnej treci (literackiej, politycznej, gospodarczej, naukowej, feministycznej). Peni one funkcj nowego typu przestrzeni dla zaistnienia aktw komunikacji i interakcji publicznych. Przestrzenie medialne, wirtualne, infoprzestrzenie, cyberprzestrzenie to dzisiejsze odpowiedniki agory staroytnych Aten. Podobnie jak agora, tak rwnie przestrzenie wspczesnych spoeczestw rozumiane s dwuznacznie. Agora w sensie pierwotnym to rynek miasta, przestrze fizyczna. Jednak ze wzgldu na odbywajce si na niej dyskusje o polityce i sprawach wsplnych dla mieszkacw polis utosamiana bya ze zbiorem dysput, debat, z treciami na niej wypowiadanymi i opiniami obywateli na niej ksztatowanymi. Agora mwia swoim specyficznym gosem. Czasem dononym, czasem cichym, czasem mdrym, czasem gupim. Ale bez agory nie byo demokracji w Atenach. Podobny status maj mass media i Internet. Ich infrastruktury technologiczne otwieraj nowe przestrzenie publiczne, uatwiaj i intensyfikuj wymian myli oraz wspdziaania. To potencja dla tworzenia sfer publicznych. Wypenienie tych przestrzeni zaley jednak od ludzi, od ich mdroci, moralnoci, aktywnoci. Mog by wypenione dobrymi dla ogu lub szkodliwymi treciami, publicznie wanymi lub prywatnymi. To w wyniku odpowiednich aktw komunikacji dokonywanych przez obywateli oraz ich reprezentantw lub organizacji powstaj (bd nie powstaj) w tych przestrzeniach sfery publiczne o rnym zasigu i rnej treci: obywatelskie, polityczne, kulturowe, feministyczne i inne. Czsto przestrzenie wirtualne s utosamiane z tymi aktami komunikacji i interakcji, a odpowiednia ocena wspdziaa (wypowiedzi) na scenie wirtualnej wpywa na opinie na temat samej tej sceny, jako podoa dla wystpienia aktw komunikacji. To utosamienie z jednej strony naley traktowa jako pewien skrt mylowy i jzykowy w wypowiedziach, z drugiej ma ono pewne dodatkowe uzasadnienie w fakcie, i niektre rodzaje przestrzeni wirtualnych bardziej sprzyjaj wystpieniu pewnych typw dziaa ni inne. Przykadowo, przestrze Internetu jest bardziej przyjazna dla obustronnej wymiany zda ni mass media oraz jest trudniejsza do kontroli na co zwracalimy ju uwag. Omawiane utosamienie nie powinno jednak zaciemnia pojcia obywatelskiej sfery publicznej jako zbioru wspdziaa komunikacyjnych, dokonywanych przez obywateli wolnych, nakierowanych na rozwizywanie problemw wanych dla caej zbiorowoci, motywowanych przez wartoci i idee suce dobru zbiorowoci, w ktrej opinie ksztatowanie s pod wpywem racjonalnych argumentw, a nie uczu, przesdw czy strachu. To ludzie i instytucje ksztatuj sfery publiczne, wypeniajc odpowiednimi treciami przestrzenie, ktre maj do dyspozycji; musz te walczy o uregulowania prawne sprzyjajce wolnej wymianie opinii i przekona obywateli w przestrzeni wirtualnej i eliminacji z niej patologicznych zachowa (demoralizujcych, przestpczych). Produktywne dyskursy sfery publicznej obywatelskiej to nie tylko

Mass media i Internet w sferach publicznych

81

wymiana myli, ale te dokonywanie dziaa, w postaci formuowania opinii, wnioskw, dezyderatw i propozycji regulacji prawnych i innych decyzji kierowanych do wadz politycznych lub samorzdowych, to akty wzajemnego uznania obcych sobie obywateli, to zawizywanie wizw solidarnoci i integracji. Jeli zabraknie aktywnych, mdrych, wiatych obywateli, to nie powstan sfery publiczne, a przestrzenie wirtualne zostan zawaszczone przez biznes, marketing, politykw, przestpcw, mafie, kliki, gawdziarzy. Mass media i Internet przestan suy demokracji. O ich publiczny i demokratyczny charakter obywatele musz walczy23.
23 T. Buksiski, Sfera publiczna, w: E. Pakszys, W. Heller (red.), Humanistyka i pe, Pozna 1999, s. 173-196; T. Buksiski, Publiczne sfery i religie, Pozna 2011.

Sawomir Leciejewski
Pozna

Komunikacja multimedialna w edukacji filozoficznej XXI wieku

1. Wprowadzenie

Czy nam si to podoba, czy nie, od urodzenia do koca ycia jestemy pod naj-

przerniejszymi wpywami. Wychowuj nas rodzice, ksztac nauczyciele, szkol nas instruktorzy, politycy nakaniaj do zrozumienia i przyjcia pewnych idei. Gdy spojrzymy na gazet czy wczymy telewizj, jestemy momentalnie zalewani fal przekazw. Trudno byoby zaprzecza, e to wszystko wywiera na nas wpyw, a nasz odpowiedzi jest, czasami mniej, a czasami bardziej ochocza, zmiana pogldw. Co takiego dzieje si w nas, e czasem ulegamy wpywom? Wszystko zaczyna si od naszych zmysw, od oczu, uszu, nosa, skry, mini, ktre otrzymuj i wysyaj niezliczone sygnay przez czuy system pocze nerwowych do naszego mzgu. Nasz zmys wzroku wysya do mzgu najwicej sygnaw. Ponad 130 milionw komrek siatkwki wychwytuje promienie wiata z otaczajcego nas wiata, ktre s odbijane przez dno oka i przesyane w formie impulsw nerwowych przez nerw wzrokowy do orodka wzrokowego w mzgu. Tutaj te wszystkie elementy s skadane, tworzc wraenie wzrokowe, ktrego dowiadczamy. Za sortowanie tych informacji odpowiada funkcja hierarchizowania. Nasze mzgi staraj si dostarczy kontekst i znaczenie dla odbieranych wrae wzrokowych. Nie moemy jednak przetwarza wszystkiego, co bombarduje nasze zmysy, tak wic mzg wszystko sortuje tak, bymy mogli si rozezna w naszym otoczeniu. Szybko wychwytujemy informacje trywialne, natomiast to, co jest interesujce i istotne, zostaje ocenione wedug hierarchii wanoci i przekazane dalej. Powicamy te czas na reorganizacj sygnaw, czasem wymazujc to, co rzeczywicie widzimy,

84

Sawomir Leciejewski

dodajc to, czego nie widzimy, i zmieniajc to, co nie pasuje do naszych wyobrae i uprzedze1. Wiele sygnaw rozpoznajemy na podstawie minionych wydarze. S one bowiem trzonem naszego sposobu dowiadczania, interpretowania i pojmowania odbieranych wrae sensorycznych. Niejednokrotnie uciekamy si rwnie do zgadywania i potrafimy wyciga wnioski, czasami szybciej, a czasami wolniej. Jest zatem niezwykle wane, aby nadawca komunikatu wykorzystywa taki jego przekaz, ktry mgby wpyn na emocje przechowywane w wiadomoci odbiorcy. Im mocniejsze i bardziej niezwyke (ale nie przeraajce) wraenie, tym wikszy wpyw. Aby wpywa na odbiorcw naszych komunikatw, wspczenie posugujemy si trzema formami przekazu informacji: pismem, obrazem i dwikiem. Wszystkie te formy, wystpujc w sposb szczeglny w tzw. nowych mediach, wkraczaj na teren wszelkich dziedzin zwizanych nie tylko z telekomunikacj, ale take do sfer komunikacji interpersonalnej i grupowej. Co wane, intensyfikuj moliwoci przekazu rnorodnych informacji we wszystkich odmianach procesu ksztacenia2. Z nowymi mediami multimediami s czsto utosamiane technologie informacyjne, ktre w coraz wikszym stopniu wpywaj na ycie jednostek, grup spoecznych i narodw. Multimedia to w oglnoci pojcie technologiczne, okrelajce zintegrowane media interaktywne. O integracji mona mwi wtedy, gdy przynajmniej dwa spord nonikw informacji, takich jak tekst, gos, dwik, obraz fotograficzny, animacja graficzna i obraz ruchomy, jednoczenie znajduj si w programach czy prezentacjach sucych do celw pedagogicznych lub rozrywkowych3.
Abstrahujc od wszystkich niezgodnoci w rozumieniu terminu multimedia, wydaje si, e osignito zgodno co do prawdziwoci nastpujcego stwierdzenia: dziki technologii multimediw udao si poczy w cao w jedno medium to, co dotychczas zawsze wystpowao oddzielnie4.

Pojcie multimedia uywane byo w rnych znaczeniach. Po raz pierwszy pojawio si na pocztku lat siedemdziesitych XX wieku jako okrelenie zestawu pomocy naukowych obejmujcych rne materiay dydaktyczne: teksty (podrczniki), materiay ilustracyjne, slajdy, filmy, nagrania magnetofonowe. Tak wic, byy co prawda dostpne rnorodne media, na tyle jednak sabo ze sob powizane, e realizowany w oparciu o nie proces nauczania nie do, e wymaga sporych nakadw si, to jeszcze by mao efektywny i niezadowalajcy zarwno dla uczniw, jak i dla nauczycieli. Wida take i to, e omawiane pojcie na pocztku swojej egzystencji nie miao nic wsplnego z komputerem ani z elektronik komercyjn5.
1 2 3 4 5

Por. B. Bergstrm, Komunikacja wizualna, Warszawa 2009, s. 78-85. Por. J. Bednarek, Media w ksztaceniu, Warszawa 2006, s. 34-36. Por. ibidem, s. 45-55. B. Steinbrink, Multimedia. U progu technologii XXI wieku, Wrocaw 1993, s. 18. Por. ibidem, s. 17-19.

Komunikacja multimedialna w edukacji filozoficznej XXI wieku

85

W latach osiemdziesitych ubiegego wieku pojcie multimedia odnoszono do systemw komputerowych sucych do przygotowywania nagra na pytach CD i AudioCD. Na pocztku lat dziewidziesitych termin multimedia zaczto wiza z komputerami PC wyposaonymi w funkcje przetwarzania obrazu i dwiku. Obecnie przez system multimedialny rozumie si dowolny system teleinformatyczny zdolny do przetwarzania, archiwizacji i dystrybucji danych w postaci dwiku, ruchomych obrazw, fotografii, grafiki komputerowej i tekstw. Bardzo wan cech techniki multimedialnej jest moliwo interakcji uytkownika z systemem. Cech t ma na przykad Internet, gry komputerowe oraz wydawane na pytach CD i DVD podrczniki, encyklopedie, sowniki, katalogi i poradniki. Penym urzeczywistnieniem tak rozumianej idei multimediw ma by przyszociowa koncepcja infrastruktury informatycznej infostrada, ktra poczy w jedn cao interaktywn telewizj cyfrow, wiatow sie komputerow i teleusugi6. W praktyce pojcie multimedia odnosi si wspczenie do techniki komputerowej. Wynika to std, e komputery s jak dotd jedynymi powszechnie dostpnymi urzdzeniami umoliwiajcymi dostp do Internetu, odczytywanie pyt CD i DVD, przetwarzanie grafiki, dwiku i tekstw, a take rozrywk w wirtualnym wiecie multimediw. Stopniowo niektre z tych funkcji zaczynaj pojawia si rwnie w innych urzdzeniach elektronicznych powszechnego uytku (np. w nowoczesnych telefonach komrkowych)7.
Wyzwania techniczne maj te uzasadniony wpyw na przemiany filozofii edukacyjnej, zwaszcza dydaktyki, a w jej ramach na przemiany technologii ksztacenia, ktra ma za zadanie nie tylko usprawnia proces komunikowania si nauczyciela z uczniami, ale rwnie wspomaga ksztatowanie si systemu wartoci. Upowszechnienie si mediw elektronicznych, zwaszcza wizualnych, wpywa na zmian postaw, zachowania, zwaszcza mentalnoci wspczesnego czowieka. Pozwalaj one wznie si ponad jzyk, za ktrego pomoc upowszechnialimy dotychczas obiektywne mylenie i rozumienie wiata []8.

2. Multimedia w edukacji
epoce spoeczestwa informacyjnego podstawowym zasobem produkcyjnym staje si informacja (wiedza), a nie jak do tej pory praca zwizana z wysikiem fizycznym. Rewolucja informatyczna staa si zjawiskiem globalnym, wywierajcym wpyw take na ksztacenie i wychowanie, ktre to stymuluj skal i jako rnorodnych przemian spoeczno-ekonomicznych. Najwiksz szans w tej mierze stwarza edukacja, ktra w najwikszym stopniu poprzez multimedia moe przygotowa dzieci, modzie, a take dorosych do korzystania z zupenie innych i nowych moliwoci nauki i pracy. Wie si to niewtpliwie z multimediami, gdy to one wzbogacaj i uatrakcyjniaj tradycyjnie rozumiany proces nauczania-uczenia
6 7 8

Por. J. Bednarek, Media w nauczaniu, Warszawa 2002, s. 47-57. Por. J. Bednarek, Multimedia w ksztaceniu, op. cit., s. 45-55. J. Bednarek, Media w nauczaniu, op. cit., s. 79.

86

Sawomir Leciejewski

si. Pene i racjonalne wykorzystanie w edukacji nowych technologii jest podstawowym warunkiem innowacyjnoci, postpu i nowatorstwa9. Bardzo wanym zadaniem dla nauk o wychowaniu, dla szk i innych instytucji naukowych i owiatowych, w ktrych coraz powszechniej stosuje si technologie informacyjne i multimedia, jest podejmowanie okrelonych dziaa zwizanych z przygotowaniem do pracy nowoczesnych nauczycieli, majcych odpowiednie kompetencje technologiczne i predyspozycje komunikowania medialnego. Jednake aby podj takie zadanie trzeba by przekonanym o tym, e warto stosowa komunikacj multimedialn w edukacji. Wiedzie, e jest to konieczno, a nie zbdne obcianie pracy dydaktycznej nowinkami technologicznymi. Czy faktycznie tak jest? Z bada wynika, e dziki zastosowaniu technik multimedialnych uzyskuje si wzrost efektywnoci ksztacenia, nauczania i doksztacania. Ponadto u osb uczcych si przy wykorzystaniu multimediw udaje si utrzyma pen koncentracj uwagi przez rednio 54 minuty, zamiast dotychczasowych 21 minut w nauczaniu konwencjonalnym10. Zalety interakcyjnych multimedialnych technik uczenia si w oglnoci sprowadzi mona do kilku podstawowych rodzajw. Dziki zastosowaniu komunikacji multimedialnej w edukacji nastpuje: skrcenie niezbdnego czasu nauki, lepsze rozumienie materiau, lepsze efekty przy egzaminach kocowych, redukcja kosztw nauki11. Korzyci wynikajce z nauczania z wykorzystaniem multimediw, w porwnaniu z konwencjonalnym nauczaniem grupowym, s nastpujce: skuteczno nauczania jest o 56% wysza, rozumienie tematu jest o 50-60% wysze, nieporozumienia przy przekazywaniu wiedzy s o 20-40% rzadsze, oszczdno czasu wynosi 38-70%, tempo uczenia si jest o 60% szybsze, zakres przyswojonej wiedzy jest o 25-50% wikszy12. Warto zatem, w kontekcie skutecznoci ksztacenia multimedialnego, coraz czciej z niego korzysta. Czym jednak jest owo ksztacenie?
Ksztacenie multimedialne bywa rozmaicie okrelane w literaturze pedagogicznej. Najczciej przyjmuje si, e jest to koncepcja realizacji procesu nauczania, uczenia si lub samoksztacenia, polegajca na kompleksowym stosowaniu funkcjonalnie dobranych tradycyjnych i nowoczesnych rodkw dydaktycznych (mediw)13. Por. ibidem, s. 86-89. Por. B. Steinbrink, Multimedia, op. cit., s. 50. 11 Por. ibidem, s. 51. 12 Por.: J. Baniak, Podstawy ksztacenia multimedialnego, w: M. Tana (red.), Technologia informacyjna w procesie dydaktycznym, Warszawa 2005, s. 17; E. Lewandowska-Tarasiuk, W teatrze prezentacji. O sztuce perswazji, Warszawa 2005, s. 140; G. asiski, Sztuka prezentacji, Pozna 2000, s. 103; B. Steinbrink, Multimedia, op. cit., s. 51. 13 J. Baniak, Media w nauczaniu, op. cit., s. 91.
10 9

Komunikacja multimedialna w edukacji filozoficznej XXI wieku

87

Tak rozumiane ksztacenie multimedialne (take w odniesieniu do nauczania filozofii) charakteryzuje si nastpujcymi cechami: w sferze psycho-dydaktycznej uczcego si nastpuje zmiana stosunku emocjonalno-motywacyjnego do procesu uczenia si, ktra jest zwizana z dostpem do najatrakcyjniejszych rde wiedzy; nastpuje zerwanie z przewag sowa mwionego i druku na korzy wspwystpowania wielu jzykw, w tym jzyka audiowizualnego; pojawia si moliwo aktywizowania ucznia w procesie ksztacenia multimedialnego, ktre zwizane jest midzy innymi z wystpowaniem wielu bodcw; w sferze metodyki nauczania nastpuje modyfikacja pracy nauczyciela, stwarzajca moliwoci bardziej kreatywnego podejcia do nauczania; nauczyciel ma moliwo tworzenia wasnego systemu materiaw dydaktycznych; w sferze realizacyjnej procesu ksztacenia, czyli doboru strategii nauczania-uczenia si, dziki multimedialnym systemom symulacji komputerowej i dostosowaniu stylu uczenia si do indywidualnego tempa przyswajania wiedzy, moliwa staje si na przykad indywidualizacja ksztacenia14. Powszechnie wiadomo, e technika multimedialna daje wielkie moliwoci w zakresie udostpniania dwiku, tekstu, grafiki i animacji, czc je w niespotykany dotychczas sposb. Prezentacje multimedialne mog ukazywa praktyczne zastosowanie i mechanizm dziaania rnych zjawisk, przeamujc schemat wywodu penego terminw wysoce abstrakcyjnych i niezrozumiaych dla wikszoci uczniw i sporej czci studentw. Zastosowanie multimediw stymuluje uczniw i studentw do poszerzania wiedzy, gdy jest ona podawana w bardziej atrakcyjnej formie i poprzez pogldowo bardziej zrozumiaa15. Wyniki stosowania i badania skutecznoci multimedialnych rodkw wspomagajcych nauczanie dowodz, e ich wykorzystanie przynosi wyran popraw efektywnoci nauki i dziaania16. Osoby uczone z wykorzystaniem multimediw ucz si wicej w krtszym czasie. Wykazano, e nauka z wykorzystaniem edukacyjnych aplikacji multimedialnych pozwala na opanowanie skomplikowanych partii materiau dwukrotnie szybciej ni tradycyjnymi metodami, a ponadto wiadomoci s znacznie lepiej przyswojone i zapamitane17.
14 15

Por. J. Bednarek, Multimedia w ksztaceniu, op. cit., s. 85-89. Por. ibidem, s. 153. 16 Dziki wielotorowoci przekazu i oddziaywaniu na wiele kanaw percepcji multimedia umoliwiaj zmniejszenie znieksztacenia procesu przetwarzania informacji, wpywaj w znaczcy sposb na pobudzenie motywacji poznawczej i wywoanie zainteresowania, ukierunkowuj ucznia na zdobycie, utrwalenie i ustrukturyzowanie informacji. Wykorzystanie multimediw do opracowania nowego materiau bd samodzielnego wykonywania zada zachca uczniw do poszukiwa, uczy odpowiedzialnoci za swoj prac, rozwija umiejtnoci formuowania, analizowania i rozwizywania problemw o rnym stopniu trudnoci, S. Krzyka, Komunikacja multimedialna w edukacji filozofii i etyki, Zeszyty Filozoficzne 2009, nr 14-15, s. 188. 17 Por. G. asiski, Sztuka prezentacji, op. cit., s. 103-104.

88

Sawomir Leciejewski Nowe technologie maj zasadniczy wpyw na zmiany w przygotowaniu i realizacji zaj dydaktycznych. Inne wobec tego s zadania zarwno nauczycieli akademickich realizujcych ten proces, jak i samych studentw. [] Przewartociowaniu ulegaj cele, treci, metody, formy i zasady realizacji procesu dydaktycznego. Modyfikacji pod wpywem komputeryzacji i wizualizacji ulega take kontrola i ocena18.

3. Multimedia w dydaktyce filozofii


a pytanie, co waciwie robi multimedia, naleaoby odpowiedzie, e przedstawiaj informacje, idee, wywouj emocje, pobudzaj do miechu i paczu, a czasami nudz. Multimedia pozwalaj widzie, sysze i rozumie myli innych. S wic form komunikowania si. Jednake zakres metod komunikowania si dostpny wspczenie rozpoczyna si od wypowiadanego sowa i gestu. Wszystko inne opiera si na tych podstawowych koncepcjach jzyku i obrazie. Multimedia jedynie cz najbardziej wyrafinowane technicznie formy pochodne od tych dwch podstawowych koncepcji komunikowania si19. Multimedia to przede wszystkim rodek komunikowania si, narzdzie do przekazywania informacji. Wyrniaj si spord innych systemw komunikowania si tym, e zasadniczy akcent pooony jest tu na prezentacj, dziki czemu multimedia maj wikszy wpyw, s bardziej fascynujce. Prawdziwa warto multimediw ley jednak gbiej, gdy pod atrakcyjn form zewntrzn ukrywa si bogactwo informacji komunikacyjna tre. Multimedia s w stanie przenie treci takie same jak dowolny inny przekaz, jednake najczciej robi to znacznie lepiej20.
Na wyszych poziomach edukacji multimedia stanowi inspiracj do poszukiwa i poywk dla przemyle. Potrafi rozbudzi ch odkrywania i uczenia si. Potrafi rozbudzi ch do mylenia. Nawet jeli nie wierzysz, i w multimediach jest co wicej ni sama tylko atrakcyjna otoczka, powiniene pamita, i owa atrakcyjno dziaa motywujco, a wanie motywacja jest najistotniejszym aspektem warunkujcym proces uczenia. Po prostu trzeba chcie si uczy, a zafascynowanie multimediami dostarcza motywacji do nauki21.

Do truizmw naley ju stwierdzenie, e tre zademonstrowana czy zilustrowana jest o wiele lepiej zrozumiana i przyswojona, a wic i skuteczniej przekazana. Obrazowo przekazu, jego wizualizacja, zajmuje szczeglne miejsce w prezentacjach multimedialnych, niezalenie od rodzaju prezentowanej treci. Kada prezentacja powinna take odnosi skutki dydaktyczne przekonywa, uczy, motywowa, rozbudza pasje poznawcze, prowokowa do merytorycznego dialogu.
18 19

J. Bednarek, Media w nauczaniu, op. cit., s. 83. Por. W.L. Rosch, Biblia o multimediach, Warszawa 1997, s. 12-14. 20 Por. ibidem, s. 19-22. 21 Ibidem, s. 24.

Komunikacja multimedialna w edukacji filozoficznej XXI wieku

89

Tylko wtedy prezentacja obojtnie, czy jest prezentacj idei (np. filozoficznej), produktu czy usugi osiga swj cel22. Wspczenie jestemy wiadkami, jak cywilizacja obrazu niejako wypiera cywilizacj sowa i to wanie obraz we wszystkich swoich formach zawaszcza ludzk wyobrani. Rozwj nowych technologii stworzy due moliwoci wizualizowania przekazywanych treci. Prezentacje (take te z zakresu filozofii) musz uwzgldni udzia mediw prezentacyjnych, ktre przybierajc nowoczesne i najbardziej atrakcyjne formy, mdrze obrazujc i adekwatnie ilustrujc przekaz wzmocni tre komunikatw werbalnych rodkami ekspresji wizualnej. Trudno sobie wyobrazi profesjonaln prezentacj, w ktrej by zabrako chociaby rzutnika. Korzystanie z programw komputerowych uatrakcyjniajcych przekaz werbalny jest dzi prezentacyjn codziennoci23.
Media prezentacyjne i multimedia pozwalaj lepiej przedstawi informacje, ktre w prezentacji werbalnej, np. treci wykadu, mogyby umkn w natoku cytowanych danych. Atrakcyjny przekaz graficzny pojawiajcy si na ekranie pozwoli na uporzdkowanie i wyeksponowanie tych informacji, na ktrych prezenterowi szczeglnie zaley. Jemu za pozostanie interpretacja problemu i argumentacja. Zatem atrakcyjna prezentacja graficzna moe stymulowa procesy percepcyjne, wzmacniajc je perswazyjnie24

Kompetentne, sprawne posugiwanie si sprztem technicznym zapewnia pynno przebiegu akcji prezentacji, koncentracj audytorium, intensyfikuje przekaz, dziki czemu zostanie on odebrany zgodnie z zaoonymi celami, co jak sdz jest bardzo podane take przy prezentacji treci filozoficznych. Wspczesne pokolenie bowiem, yjce w dobie technologii informacyjnej, ma wiksze wymagania ni pokolenie wczeniejsze uczce si za pomoc kartek papieru, owka i obrazkw, czyli prostych mediw dydaktycznych. Dynamicznie rozwijajce si technologia informacyjna i techniki prezentacji multimedialnych stwarzaj szerokie moliwoci wspomagania edukacji wspczesnej modziey. Ksztacenie multimedialne zaczyna zajmowa wysok pozycj w technologii ksztacenia, wykorzystuje bowiem rnorodne nowoczesne rodki dydaktyczne w sposb kompleksowy. Jest tak atrakcyjne i skuteczne, gdy jest nauczaniem wielokodowym, gdy dziaa na wikszo zmysw i wielostronnie aktywizuje uczcych si25. Taka multimedialna forma ksztacenia jest take szans w nauczaniu filozofii. Autor niniejszych rozwaa od 2002 roku z powodzeniem wykorzystuje multimedia do prowadzenia swoich zaj dydaktycznych. Sprawdzaj si one znakomicie podczas prezentacji zoonych zagadnie ze szczeglnej i oglnej teorii wzgldnoci oraz historii kosmologii ewolucyjnej, inflacyjnej i kwantowej, ktre prezentowane s w ramach wykadu monograficznego Filozofia kosmologii.
Por. E. Lewandowska-Tarasiuk, W teatrze prezentacji, op. cit., s. 135-142. Por. ibidem. 24 Ibidem, s. 139. 25 Por. A. Sankowska, M. Sondej, Technologia informacyjna w diagnozie i terapii pedagogicznej, w: M. Tana (red.), Technologia informacyjna w procesie dydaktycznym, Warszawa 2005, s. 57-67.
23 22

90

Sawomir Leciejewski

To samo z pewnoci odnie mona do caego bloku przedmiotw filozoficznych, ktrych tre nawizuje do wynikw bada z zakresu nauk cisych (fizyki, chemii, biologii itp.). Wizualizacje zoonych procesw fizycznych, chemicznych i biologicznych z pewnoci pomagaj zrozumie ich istot, a na bazie tego zrozumienia atwiej prowadzi dyskusje filozoficzne dotyczce tego zagadnienia. Multimedia dobrze sprawdzaj si take w prezentacji relacji pomidzy zakresami nazw, treci teorii zbiorw i tym podobnych zagadnie omawianych w ramach wicze z Podstaw logiki. Tego typu zajcia prowadz od 1997 roku, jednake przez pierwsze pi lat nie uywaem technik multimedialnych. Aktualnie niektre bloki materiau z logiki udaje mi si wizualizowa, co przekada si na lepsze zrozumienie przez studentw omawianych treci i lepsze wyniki na kolokwiach, w porwnaniu z wynikami uzyskiwanymi wczeniej, gdy treci te byy omawiane tylko przy uyciu tablicy i kredy. Tak wic mona powiedzie, e
technika multimedialna zapewnia wielkie moliwoci w zakresie udostpniania tekstu, grafiki i animacji, czc je w niespotykany dotychczas sposb. Programy bd ich fragmenty ukazuj praktyczne zastosowanie i mechanizm dziaania rnych zjawisk, przeamujc schemat wywodu penego terminw wysoce abstrakcyjnych i niezrozumiaych dla wikszoci uczniw. Zastosowanie multimediw stymuluje uczniw do poszerzania wiedzy, gdy jest ona podawana w bardziej atrakcyjnej i poprzez pogldowo bardziej zrozumiaa26.

4. Multimedia w praktyce

Do tworzenia efektownych prezentacji multimedialnych uy mona jednej


26 27

z trzech aplikacji. S to: PowerPoint, Impress27 i Keynote28. Niewtpliwie jednak

J. Bednarek, Multimedia w ksztaceniu, op. cit., s. 153. Impress (w wersji polskiej Prezentacja) to zaawansowany program do tworzenia grafiki prezentacyjnej wchodzcy w skad bezpatnego pakietu biurowego OpenOffice, dostpnego na platformach systemowych Windows, Linux i MacOS X; jest dostpny w kilkudziesiciu wersjach jzykowych, take w jzyku polskim. Impress jest programem odpowiadajcym funkcjonalnie komercyjnym programom, jak Microsoft PowerPoint czy Apple Keynote, a wic zawierajcym komplet narzdzi do organizowania prezentacji, edycji slajdw, wywietlania prezentacji na ekranie, eksportu i importu danych (np. do formatu Macromedia Flash i PDF). Sabsz stron programu jest obsuga wideo i dwiku, niewielki jest te zasb gotowych szablonw dostarczanych razem z pakietem. 28 Keynote to program do tworzenia multimedialnych prezentacji bdcy czci pakietu iWork, zoonego z trzech aplikacji biurowych: Pages, Keynote i Numbers, stworzonych przez firm Apple. Pakiet ten dostpny jest tylko dla systemu MacOS X. Keynote funkcjonalnie jest odpowiednikiem programu Microsoft PowerPoint. Zalet Keynote jest bardzo dua integracja i kompatybilno programu z innymi aplikacjami firmy Apple (Keynote jest zintegrowany z Pages i Numbers oraz pakietem iLife firmy Apple), co pozwala na bardzo atwe i intuicyjne tworzenie prezentacji multimedialnych. Poza zwykymi prezen-

Komunikacja multimedialna w edukacji filozoficznej XXI wieku

91

PowerPoint29 jest obecnie najpopularniejszym programem sucym do tworzenia prezentacji multimedialnych. Aplikacja ta przeznaczona jest do tworzenia profesjonalnych prezentacji wykorzystujcych grafik pod rnymi postaciami, od rysunkw, zdj i tabel poczwszy, przez wykresy i schematy organizacyjne, a po efekty wizualne nakadane na tekst. Czci prezentacji multimedialnej moe by take dwik i film. Takie szerokie moliwoci daje programowi PowerPoint wsppraca zarwno z podstawowymi aplikacjami wchodzcymi w skad pakietu Microsoft Office (Word, Excel), jak i aplikacjami pomocniczymi (Microsoft WordArt, Mocrosoft Graph, Microsoft Equation, Microsoft Organization Chart). Przyczynia si do tego take wbudowany w program bogaty zbir rysunkw ClipArt, narzdzia do samodzielnego kreowania rysunkw i pokany zbir szablonw, na ktrych mona oprze prezentacj. Chocia najwaniejszym skadnikiem prezentacji s slajdy, to oprcz nich mona przygotowa i przechowywa w tym samym pliku rwnie notatki dla prezentera, materiay dla suchaczy prelekcji oraz konspekt. W pliku oprcz skadowych prezentacji multimedialnej mona take przechowywa parametry komputerowego pokazu slajdw i opcje drukowania30. Aby jednak stworzy poprawn prezentacj multimedialn, za pomoc ktrej zakomunikujemy swojemu audytorium te treci, ktre uznajemy za stosowne i wane, warto pamita o kilku praktycznych wskazwkach. Prezentacje multimedialne wymagaj zwizego jzyka, poniewa z ekranu tekst bdzie czytany o jedn czwart wolniej ni z kartki papieru. Oznacza to, e pierwotnie napisane dusze teksty przed umieszczeniem ich jako cz pokazu multimedialnego trzeba przeredagowa i znacznie skrci. Oprcz krtkich zda i akapitw zawartych w tekcie, ktry stanowi cz prezentacji multimedialnej, powinny znajdowa si raczej krtkie wyrazy. Najlepiej, eby jeden akapit dotyczy pojedynczej myli lub przekazu, a dowiadczeni autorzy radz: jedno zdanie na jeden pomys, jeden akapit dla jednego kontekstu co obecnie staje si obowizujc regu31 take w komunikacji multimedialnej. W mediach elektronicznych fonty bezszeryfowe32 sprawdzaj si lepiej ni antykwa33. Silnie wiecce ekrany o niezbyt duej rozdzielczoci powoduj, e
tacjami tekstu mog one bowiem zawiera pliki zdjciowe, filmowe czy muzyczne. Aplikacja uywa swojego wasnego formatu .key. Moliwe jest take zdalne sterowanie Keynote zainstalowanego na komputerze Mac za pomoc specjalnej aplikacji Keynote Remote moliwej do uruchomienia na urzdzeniach iPhone i iPod Touch. 29 Najnowsz wersj jest PowerPoint 2010, ktry wchodzi w skad pakietu biurowego Microsoft Office 2010. 30 Por. M. Kopertowska, Grafika menederska i prezentacyjna, Warszawa 2007, s. 13-14. 31 B. Bergstrm, Komunikacja wizualna, Warszawa 2009, s. 116. 32 Pismo bezszeryfowe to pismo o kroju pozbawionym ozdobnikw w postaci szeryfw, co oznacza, e kocwki znakw s proste. Brak szeryfw sprawia, e pisma tego rodzaju s bardzo charakterystyczne. Cechuje je jednolity krj, zazwyczaj bez zmian w gruboci,, ibidem, s. 102. 33 Antykwy to kroje pisma charakteryzujce si szeryfami i zrnicowanym rytmem pomidzy grubymi pocigniciami a cienkimi kreskami, a take pomidzy rnymi ukami,

92

Sawomir Leciejewski

cienkie linie i szeryfy34 zlewaj si w nierozpoznawaln plam, znacznie zmniejszajc czytelno tekstu. Stopie czytelnoci tekstu umieszczonego w prezentacji multimedialnej uzaleniony jest nie tylko od rodzaju stosowanej czcionki, ale take od kontrastu luminancji pomidzy drukiem i tem. Litery powinny by ciemne, to za jasne (lub odwrotnie). Due znaczenie w prezentacjach maj ilustracje. Porwnujc zdolno percepcji informacji, wiemy, e czowiek zapamituje okoo trzy razy wicej informacji przez ogldanie ni przez czytanie (im prostsza i bardziej przejrzysta jest budowa obrazw, tym bardziej ich zapamitywanie jako caoci wzrasta). Warto zatem w prosty sposb wizualizowa omawiane przez siebie zagadnienia. Dziki ilustracjom bowiem odbir przekazywanych wiadomoci jest peniejszy i bogatszy, a ponadto obraz ukierunkowuje uwag na niektre informacje, wpywajc w ten sposb na wybirczo postrzegania i pami. Udane poczenie tekstu i obrazu ma w sobie si przekazywania pasjonujcych historii, ktrej brakuje kademu z tych rodkw osobno. W rezultacie w wyniku dopenienia elementu rozumowo-werbalnego elementem emocjonalno-wizualnym przekaz zostaje wzmocniony, nadawca za zyskuje ca gam moliwoci wynikajc z rnic i podobiestw, sabych i mocnych stron obu tych mediw. Wiadomo bowiem, e pami wzrokowa jest trwalsza ni pami werbalna, co oznacza, e poczenie tekstu z obrazem uatwia zapamitanie treci przekazu. Zastanwmy si, jak duo pamitamy sprzed trzech dni? Okoo 10% tego, co przeczytalimy, 20% tego, co widzielimy, ale a 70% przekazu wykorzystujcego tekst w poczeniu z obrazem35. Rwnie nauka wymaga harmonii midzy tekstem a obrazem, inaczej uczniowie mogliby mie problemy z przyswojeniem omawianych zagadnie36. Prawdziw si interakcji multimedialnej jest jednak poczenie wszystkich dostpnych nadawcy elementw, ktre zmusz go do jednoczesnego uywania kilku zmysw. Tworzy to wraenie siy i zwiksza jego szanse na wspuczestniczenie. Odbiorca widzi, syszy, czuje, a czasem nawet smakuje i wcha37 to, co chce powiedzie nadawca komunikatu multimedialnego. Warto take pamita, e odbiorca zwraca najwiksz uwag na grn cz slajdu, a szczeglnie na lewy grny rg i tam naley umieszcza najwaniejsze informacje. Istnieje jeszcze bardzo wiele innych oglnych zasad dotyczcych przygotowywania i posugiwania si multimedialnymi materiaami prezentacyjnymi. Kilka z nich cytuj poniej.

akcentami i kreskami, ibidem. Tak wic czcionka szeryfowa to czcionka zawierajca znaki z rnego rodzaju poprzecznymi lub ukonymi ogonkami, zawijasami. Zwikszaj one czytelno czcionki i pomagaj w czytaniu. Zakoczenie linii liter w takiej czcionce jest smuke, delikatne. Doskonale nadaje si do publikacji papierowych, jednake mczy wzrok przy uyciu w publikacjach elektronicznych. 34 Szeryf to poprzeczne lub ukone zakoczenia kresek gwnych liter danego kroju pisma. Jego forma graficzna jest jednolita w danym kroju. 35 Ibidem, s. 223. 36 Ibidem, s. 224. 37 Ibidem, s. 231.

Komunikacja multimedialna w edukacji filozoficznej XXI wieku

93

W kontekcie prezentacji multimedialnych naley:


1. Przedstawi tre w sposb prosty i zrozumiay. 2. Ograniczy si do niezbdnego zakresu informacji i iloci sw. 3. Do sformuowania nagwkw, tytuw uywa krtkich hase i moliwie niewielu sw; stosowne wyrazy musz by jednoznaczne. 4. Unika skomplikowanego ukadu (formy). 5. Stosowa swoje logo []. 6. Stosowa wykresy, diagramy i grafik tak czsto, jak to moliwe; przemawiaj lepiej ni liczby. 7. Nie czyta nigdy liczb bez ich jednoczesnej prezentacji graficznej. 8. Nie czyta dosownie tekstu wizualizowanego materiau, lecz tylko komentowa dane (tekst). 9. Dba o uporzdkowan (chocia rn) form materiaw i spjn konwencj estetyczn (odpowiednie kolory, wielko czcionki i liter, waciwa grafika), szczeglnie w materiaach przygotowanych wczeniej [] za pomoc komputera. 10. Uwypukla szczeglnie temat i jego struktur: stosowa np. regularnie te same rodki wyrazu dla podsumowania (streszczenia) omwionych zagadnie. 11. Upewni si, e to, co si pokazuje, odpowiada treci naszej wypowiedzi. 12. Przedstawi tylko to, co najwaniejsze i znaczce dla treci wykadu rezygnowa z wtkw pobocznych38.

Uwag tego typu jest znacznie wicej. Kompetentne i wyczerpujce podpowiedzi, ktre pomog stworzy poprawne i porywajce prezentacje multimedialne, za pomoc ktrych bdzie mona w sposb optymalny komunikowa dowolne (take filozoficzne) treci, znale mona w trzech obszernych opracowaniach. S to: monografia Gabriela asiskiego Sztuka prezentacji39, ksika Garra Reynoldsa Zen prezentacji. Proste pomysy i wane zasady40 oraz podrcznik Bo Bergstrma Komunikacja wizualna41. Jednake, aby moliwe byo stosowanie technik multimedialnych w procesie dydaktycznym, potrzebne s zmiany w infrastrukturze dydaktycznej szk i uczelni wyszych.
Niezbdnym warunkiem wdraania nowych technologii i ich racjonalnego stosowania jest bowiem dokonywanie kompleksowych modernizacji w tym zakresie. Nie chodzi wycznie o modyfikacje dotychczasowych rodkw i materiaw pogldowych, ale przede wszystkim o nowe, do tej pory niestosowane urzdzenia, zwaszcza o trenaery i symulatory sprzone z komputerami, ktre odgrywaj istotn rol w ksztaceniu zawodowym42.

G. asiski, Sztuka prezentacji, op. cit., s. 107. Zob. ibidem, s. 63-162. 40 Zob. G. Reynolds, Zen prezentacji. Proste pomysy i wane zasady, Gliwice 2009, s. 55-221. 41 Zob. B. Bergstrm, Komunikacja wizualna, op. cit., s. 60-233. 42 J. Bednarek, Multimedia w ksztaceniu, op. cit., s. 122.
39

38

94

Sawomir Leciejewski

Niezbdnym jednak minimum jest monta w salach wykadowych i seminaryjnych wysokiej klasy projektorw multimedialnych i zestaww urzdze rdowych (komputerw stacjonarnych, laptopw, wizualizerw43 itp.). Na audiowizualny system prezentacji skadaj si podstawowe zestawy urzdze multimedialnych wsppracujcych ze sob i stanowicych funkcjonaln cao. Ich podstawowym zadaniem jest zapewnienie moliwoci przesyania obrazu i dwiku pomidzy salami lub odlegymi obiektami oraz prowadzenia wykadw i konferencji. W skad audiowizualnego systemu wchodz: system projekcyjny, na ktry skada si projektor multimedialny i ekran (moe to by system stacjonarny bd przenony), system urzdze rdowych (komputery, magnetowidy, tunery telewizyjne, odtwarzacze DVD, wizualizery), system nagonienia (mikser, wzmacniacz akustyczny, zestaw kolumn naganiajcych), centralny, zintegrowany system sterowania wszystkimi powyszymi elementami, a take owietleniem i zaciemnieniem oraz klimatyzacj pomieszczenia dydaktycznego. Na zakoczenie warto przypomnie, e
wyniki bada ilustruj wysoki wzrost przyswojenia materiau przy wykorzystaniu rodkw multimedialnych (od 50 do 400%) w porwnaniu z klasycznymi technikami oraz zredukowanie czasu potrzebnego do jego przyswojenia o ok. 30%. Zastosowanie multimediw wpywa na wzrost koncentracji uwagi uczniw o ponad 100% w porwnaniu z koncentracj przy zastosowaniu technik tradycyjnych. Wzrasta rwnie poziom zrozumienia przekazywanego materiau. Podkrela si wysz o ok. 50% skuteczno nauczania, zrozumienie tematu wiksze o 50%, tempo uczenia si o 60% szybsze, zakres przyswojonej wiedzy o 30% wikszy, a oszczdno czasu dochodzi do 70%. Dzieje si tak za spraw oddziaywania przekazu multimedialnego na rne rodzaje percepcji zmysowej, co z kolei wpywa na zdolno zapamitywania44.

Warto wiedz t wykorzysta, prezentujc treci filozoficzne w multimedialnej formie. Przeoy si to z pewnoci na wiksz skuteczno podejmowanych wysikw dydaktycznych w tej dziedzinie45.
Wizualizer to urzdzenie z dziedziny wyposaenia biurowego suce do prezentacji. Umoliwia pokazanie na ekranie (w poczeniu z projektorem multimedialnym) zarwno paskiego (kartka, ksika, zdjcie itp.), jak i przestrzennego przedmiotu. Urzdzenie to zwykle ma posta podstawki, do ktrej przymocowane jest rami z kamer i rdem wiata. 44 E. Lubina, Klasyfikacja i charakterystyka programw edukacyjnych, w: M. Tana (red.), Technologia informacyjna, op. cit., s. 93. 45 W ksztaceniu multimedialnym, bdcym waciwym rodzajem aktywnoci edukacyjnej, przekaz treci odbywa si w jzyku symbolicznym. Wielo bodcw (specyficzna dla tego ksztacenia) powoduje uruchamianie wielorakich rodzajw aktywnoci. Ma to szczeglne znaczenie dla umysowych operacji studentw, zwaszcza tych, ktre s zwizane z poznawaniem wiedzy, a nastpnie jej poszerzaniem i pogbianiem. Zmiana struktur systemu ksztacenia oraz reorientacja w sferze doboru i ukadu jego treci
43

Komunikacja multimedialna w edukacji filozoficznej XXI wieku

95

5. Podsumowanie

Bez

wtpienia multimedia wzbogacaj warsztat dydaktyczny nauczyciela, wykadowcy, ucznia i studenta46.


Ksztacenie multimedialne, majc swoj genez w nauczaniu pogldowym, siga do podstaw teoretycznych dydaktyki sensualistycznej oraz idei przyswajania wiedzy i umiejtnoci w sposb aktywny (przez dziaania). W zasadzie ksztacenie multimedialne, ze wzgldu na moliwoci jednoczesnego oddziaywania na rnorodne zmysy, jest nauczaniem-uczeniem si uruchamiajcym wiele torw przepywu informacji. W procesie tym przekazywanie informacji odbywa si w jzyku dziaa, dziki stosowaniu rodkw czynnociowych (naturalne przedmioty i modele), w jzyku obrazw (materiay wizualne i audiowizualne) i symbolicznym (materiay sowne i graficzne). Ta wielo bodcw powoduje uruchomienie wielorakich rodzajw aktywnoci uczcych si, a wic aktywnoci spostrzeeniowej, manualnej, intelektualnej i emocjonalnej47.

W jaki sposb warto prezentowa dowolne treci (take filozoficzne)? Z pewnoci wizualnie obrazowo, gdy dobra wizualizacja w prezentacji wpywa na: motywowanie suchaczy poprzez atrakcyjne obrazy, adne formy i kolory, uatwienie przyjmowania i kondensowania informacji, gdy nastpuje wzmocnienie procesw percepcji, uatwienie zrozumienia, gdy jeden dobry obraz wart jest wicej ni tysic sw, gdy poprzez wykorzystanie rnorodnych grafik i diagramw mona dokadnie opisa prezentowane zjawisko, co sprzyja dobrej prezentacji dla wikszoci osb, ktre myl obrazowo, zaangaowanie suchaczy dotyczce prezentowanego tematu, co przejawia si w kilku aktywnociach podczas i po prezentacji (pytania, refleksje, opinie, wypowiedzi)48.
Najnowsze wyniki wskazuj, e np. w procesie uczenia za pomoc przekazu wycznie akustycznego czowiek przyjmuje tylko 11% informacji, natomiast a 83% informacji jest przyswajana poprzez zmys wzroku []. Wizualizacja powinna by zatem charakterystyczn cech wszystkich prezentacji. Stosowanie przekazu wielokanaowego nie tylko sprzyja zapamitywaniu wikszej iloci informacji, lecz ksztacenia stwarzaj nowe problemy, ktre naley systematycznie rozwizywa. Istotne jest znaczenie strukturalizacji wiedzy przekazywanej studentom przez nauczyciela akademickiego i przez stosowane technologie ksztacenia, J. Bednarek, Multimedia w ksztaceniu, op. cit., s. 121. 46 Multimedia w opinii nauczycieli nie s podstaw procesu dydaktycznego, a jedynie go wspieraj i powinny by stosowane z umiarem. Uczniowie najistotniejsz rol przypisuj zwikszeniu zapamitania wiadomoci. Twierdz te, e czste stosowanie multimediw na lekcjach zachca ich do nauki. Ciekawe, e rola nowoczesnych rodkw dydaktycznych zostaa oceniona lepiej przez uczniw ni nauczycieli, S. Krzyka, Komunikacja multimedialna, op. cit., s. 185. 47 J. Bednarek, Podstawy ksztacenia multimedialnego, op. cit., s. 14. 48 Por. G. asiski, Sztuka prezentacji, op. cit., s. 63-67.

96

Sawomir Leciejewski wywouje rwnie wiksze zainteresowanie odbiorcy przekazem, wzmaga jego aktywno poznawcz, prowadzi do usamodzielnienia w analizowaniu faktw i wyciganiu wnioskw. [] Naley przy tym pamita, e suchacze rni si poziomem wraliwoci percepcyjnej. Wyrnia si np.: typy wizualne, werbalne, kinestetyczne (czuciowe). Z drugiej jednak strony czowiek odbiera bodce kompleksowo (wielokanaowo). Std w nowoczesnych prezentacjach dobra wizualizacja powinna by poparta dobrym komentarzem. Wpywa to istotnie na trwao przyswajanej informacji []49.

Wykorzystywanie nowoczesnych rodkw dydaktycznych, w tym multimediw, jest zgodne z zasadami optymalizacji procesu ksztacenia. Na zakoczenie warto podkreli, e proces dydaktyczny w placwkach owiaty dorosych, prowadzony z wykorzystaniem technicznych rodkw nauczania, nie tylko uatwia realizacj procesu dydaktycznego, ale take przygotowuje szkolonych do samodzielnego zdobywania wiedzy w drodze spoytkowania bogatych moliwoci, jakie stwarza upowszechnienie form masowego przekazu informacji50. Tak wic warto stosowa komunikacj multimedialn take w edukacji filozoficznej. Wspczenie jest to konieczno, jeli chcemy jako wykadowcy filozofii by rozumiani przez modzie wychowan w skomputeryzowanym, multimedialnym spoeczestwie XXI wieku. Warto bowiem pamita, e
informatyczne przemiany w edukacji to nie przemijajca moda, lecz obiektywna konieczno wynikajca z charakteru procesw ewolucyjnych nauki i techniki, a take z przeobrae w ksztaceniu i wychowaniu51.

49 50

Ibidem, s. 68-69. J. Bednarek, Podstawy ksztacenia multimedialnego, op. cit., s. 18. 51 J. Bednarek, Multimedia w ksztaceniu, op. cit., s. 267.

Krzysztof Przybyszewski
Pozna

Problem wolnoci sowa w spoeczestwie informacyjnym


Brak wolnoci sowa na tym wanie polega, e wolno mwi tylko to, co wolno1.

1. Wstp

tury spoeczne. Caociowej prby uchwycenia przeobraania si spoecznych struktur wiata spoecznego podj si midzy innymi Alvin Toffler, ktry w tym celu sformowa koncepcj trzech technologicznych fal2. Wedug niego cywilizacja ludzka odnotowaa trzy radykalne przeskoki w rozwoju3. Pierwszy taki przeskok zwizany by ze zmian stylu ycia czowieka z wczgowskiego na osiady. Wwczas to powstay spoeczestwa agrarne. Drugi przeskok zosta odnotowany na przeomie XVIII i XIX wieku, a wiza si z niesychanym rozwojem nauki, ktrej dokonania mona byo przeku na praktyczne, technologiczne usprawnienia w wielu dziedzinach ycia ludzkiego. W tym okresie zmieni si midzy innymi sposb funkcjonowania sfery publicznej. W dobie spoeczestw agrarnych sfera publiczna bya zarezerwowana tylko dla nielicznych elit, za druga fala technologizacji, wprowadzajc rodki masowego przekazu, otworzya przepyw informacji na szersze grono odbiorcw, co uaktywnio jednostki i przyczynio si do wikszego ich udziau w sferze publicznej4. By to czas spoeczestw industrialnych. Obecnie
1 2 3 4

Ludzki wiat przeobraa si nieustannie. Zmieniaj si spoeczestwa i ich struk-

T. Kotarbiski, Myli i sowa, Zielona Gra 1991, s. 26. Por. A. Toffler, Trzecia fala, Pozna 2006. Ibidem, s. 35. Ibidem, s. 61.

98

Krzysztof Przybyszewski

za spraw trzeciej fali technologizacji przyszed czas na spoeczestwo postindustrialne, zwane bardzo czsto informacyjnym. W nim sfera publiczna zmienia si nie do poznania w porwnaniu ze sferami publicznymi wystpujcymi podczas trwania pierwszej i drugiej fali. Za spraw rewolucji technologicznej nie tylko powikszyo si grono odbiorcw informacji, ale przede wszystkim stworzya si szansa, by kady dotychczasowy odbiorca mg sta si rwnie nadawc informacji na skal masow. Zaciera si rnica midzy odbiorc a nadawc informacji. Jak susznie spostrzeg Kazimierz Krzysztofek: uytkownik Internetu przejmuje kontrol nad aktem komunikacji, tworzy sobie wasne kanay tematyczne [], staje si nadawc i odbiorc jednoczenie5. Konsekwencja jest taka, e wspczesne media masowe w dobie spoeczestwa informacyjnego s mocno rozproszone. Niewtpliwie przeksztacanie si informacyjnej sfery rzeczywistoci wpywa na zmian sposobu komunikacji, a tym samym spoeczestwa.

2. Spoeczestwo informacyjne

liczni teoretycy oraz najrozmaitsze organizacje i instytucje (np. OECD Organizacja Wsppracy Gospodarczej i Rozwoju, czy te polska KRRiTV Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji) formuuj rne definicje6. Spoeczestwo informacyjne przez teoretykw opisywane jest najczciej w piciu wymiarach7: 1) technicznym akcentowane jest decydujce znaczenie rozwoju technologii informatycznej (ten wymiar spoeczestwa informatycznego rozpropagowa John Naisbitt8); 2) ekonomicznym fundamentalne znaczenie dla rozwoju spoeczestwa informacyjnego ma wiedza oraz informacja (ten wymiar spoeczestwa informatycznego rozpropagowa Daniel Bell9); 3) zawodowym spoeczestwo informacyjne nie do, e stwarza nowe moliwoci, ale rwnie wymusza elastyczn specjalizacj produkcji i pracy (ten wymiar spoeczestwa informatycznego rozpropagowali Michael J. Piore i Charles Sabel10);
K. Krzysztofek, Spoeczestwo w dobie internetu: refleksyjne czy algorytmiczne, w: M. Jonak (red.), Re: internet spoeczne aspekty medium, Warszawa 2006, s. 33. 6 Por. J.S. Nowak, Spoeczestwo informacyjne geneza i definicje, w: J.S. Nowak, G. Bliniuk (red.), Spoeczestwo informacyjne, Katowice 2005, s. 40-47. 7 T. Goban-Klas, Spoeczestwo informacyjne i jego teoretycy, w: J. Lubacz (red.), W drodze do spoeczestwa informacyjnego, Warszawa 1999, s. 30. 8 J. Naisbitt, Megatrendy, Warszawa 1997. 9 Por. D. Bell, Nadejcie spoeczestwa postindustrialnego. Prba prognozowania spoecznego, Warszawa 1975. 10 M. Piore, C. Sabel, The Second Industrial Divide: Possibilities for Prosperity, New York 1984.
5

Definicyjne ujcie spoeczestwa informacyjnego nastrcza wielu trudnoci;

Problem wolnoci sowa w spoeczestwie informacyjnym

99

4) przestrzennym spoeczestwo informacyjne jest jak kade pastwo narodowe, ktre zdolne jest do okrelenia zasobw alokacyjnych i wadczych oraz do rozpoznania wasnych obywateli (ten wymiar spoeczestwa informatycznego rozpropagowa Manuel Castells11), 5) kulturowym kultura wspczesna staa si rzeczywistoci wirtualn, simulacrum, czyli swoist symulacj znacze trudnych do rozpoznania w natoku informacji (ten wymiar spoeczestwa informatycznego rozpropagowa Jean Baudrillard12). Mona jednak odnale w tych wszystkich ujciach definicyjnych spoeczestwa informacyjnego wsplne spostrzeenie, e cech znamienn tego typu spoeczestwa jest to, i produkcja informacji oraz wartoci niematerialnych staje si jego si napdow do formowania i rozwoju13. Innymi sowy, jest to spoeczestwo, w ktrym informacja jest intensywnie wykorzystywana w yciu ekonomicznym, spoecznym, kulturalnym i politycznym14. To spoeczestwo wytwarza informacj, przechowuje informacj, przekazuje informacj, pobiera informacj oraz wykorzystuje informacj15. Staje si ona gwnym zasobem gospodarczym wymuszajcym rozwj sektora rodkw i usug komunikacyjnych16. O spoeczestwie informacyjnym mona powiedzie, e jest to produkt fuzji tradycyjnych mediw (prasa, radio, telewizja) z mediami nowymi (Internet, telefonia komrkowa)17. Dziki tej fuzji spoeczestwo otrzymuje wicej informacji, ale nie pociga to za sob procesu zrozumienia tyche informacji. Przez to, e informacja staa si towarem odpowiednio opakowywanym przez media, spoeczestwo konsumujce w towar jest nie tylko spoeczestwem informacyjnym, ale rwnie spoeczestwem medialnym, poniewa opakowanie informacji przez media zmienia sposb odbioru, postrzegania otaczajcej nas rzeczywistoci. Media rywalizuj ze sob w pozyskiwaniu rnorodnych informacji, gdy w wielu wypadkach wygranie teje rywalizacji wie si z pozyskaniem wpyww, wadzy, prestiu etc. Dlaczego pozyskiwanie informacji we wspczesnym wiecie jest takie wane. Waciwie czym jest informacja? Niewtpliwie informacja jest to zbir sw, ktry konotuje pewne konteksty znaczeniowe. Zatem rywalizacja o informacj jest wycigiem po kontekst znaczeniowy. Kto wygra ten wycig, zyskuje szans na nadanie pozyskanemu kontekstowi znaczeniowemu odpowiedniej oceny. Waciwie w rodkach masowego przekazu trudno jest znale informacj, ktrej charakter byby wycznie deskryptywny. Walka toczy si o moliwo
Por. M. Castells, Spoeczestwo sieci, Warszawa 2008. J. Baudrillard, Symulakry i symulacja, Warszawa 2005. 13 S. Juszczyk, Czowiek w wiecie elektronicznych mediw szanse i zagroenia, Katowice 2000, s. 11. 14 T. Globan-Klas, P. Sienkiewicz, Spoeczestwo informacyjne: szanse, zagroenia, wyzwania, Krakw 1999, s. 42. 15 J. Mczyski, Globalne spoeczestwo informacyjne. Wybrane kwestie adaptacyjne, w: L.W. Zacher (red.), Rewolucja informacyjna i spoeczestwo. Niektre trendy, zjawiska i kontrowersje, Warszawa 1997, s. 7. 16 K. Krzysztofek, M. Szczepaski, Zrozumie rozwj, Katowice 2002, s. 188. 17 Por. D. de Kerckhove, Inteligencja otwarta, Warszawa 2001, s. 34.
12 11

100

Krzysztof Przybyszewski

przeksztacenia opisu w ocen, i to najlepiej tak, by ten proces nie by widoczny dla przecitnego odbiorcy18. Zatem pozyskanie informacji nie musi oznacza pozyskania prawdy o danej rzeczy, sytuacji, zdarzeniu, lecz wprowadzenie nas w okrelony kontekst interpretacyjny19. Jak to okreli Jean Baudrillard, zmierzamy do hiperrzeczywistoci, gdzie media wprowadzaj nas w rzeczywisto bardziej rzeczywist ni ona sama20.

3. Spoeczestwo informacyjne i nadzieje zwizane z wolnoci sowa

Wszelkie przemiany spoeczne nie miaby miejsca, gdyby czowiek nie zmienia

swoich pogldw na ycie, na to, czym jest szczcie, na to, czym jest dobro i zo, czy te jak naley owo dobro urzeczywistnia, a w jaki sposb zo zwalcza bd go unika, i na wiele innych jeszcze spraw i kwestii. U podstaw tych zmian znajduje si sowo, to od niego rozpoczyna si przeobraanie ludzkiego wiata. W kulturze zachodniej wolno sowa jest obecnie pozytywnie gloryfikowana, poniewa zwyciyo przekonanie, e jest ona niezbdnym warunkiem poszukiwania prawdy. To przekonanie wywodzi swj rodowd od Johna Miltona, ktry stara si przekonywa do tezy, e jeli zagwarantuje si wolno sowa w pastwie, to idee prawdziwe potrafi wyj zwycisko z konfrontacji z faszem i przekamaniem21. Dlatego te by zaciekym przeciwnikiem wprowadzenia i stosowania cenzury dla zachowania oficjalnej prawdy. A pamitamy przecie z historii, e przez rnych suwerenw, zarwno tych dawniejszych, jak i wspczesnych, byy i s stosowane rnorakie formy cenzury w celu przeciwdziaania zmianom pogldw ludzi, co mogoby naruszy status quo rzdzcych. Trudno zwaszcza wyobrazi sobie ustrj totalitarny, w ktrym odegnywano by si od stosowania cenzury. W tego typu ustrojach zawaszczao si rodki przekazu, by mc kontrolowa przepyw informacji. Media w ustrojach totalitarnych byy wykorzystywane z jednej strony do eliminacji informacji niekorzystnych dla wizerunku rzdzcych, a z drugiej do manipulacji informacj, by prezentowa swoje rzdy w korzystnym wietle. W spoeczestwach yjcych w totalitaryzmie istniao jednak gbokie przewiadczenie, e jeli nawet wadza w tym momencie nie kamie, to na pewno mocno koloryzuje. Dlatego te potrzeba ochrony wolnoci sowa jest mocno zaznaczona w wielu wspczesnych dokumentach prawnych o zasigu i midzynarodowym, i krajowym. Wie si to z przekonaniem, i wolno sowa stanowi fundamentaln bro
18 19

Por. D. McQuail, Komunikowanie masowe, Warszawa 2008, s. 349. N. Postman, Zabawi si na mier, Warszawa 2002, s. 35. 20 J. Baudrillard, Ameryka, Warszawa 1998, s. 179. 21 Por. W. Wacawczyk, Koncepcja wolnego rynku idei w wietle wspczesnych standardw swobody wypowiedzi, w: A. Florczak, B. Bolechowa (red.), Prawa i wolnoci I i II generacji, Toru, 2006 s. 160.

Problem wolnoci sowa w spoeczestwie informacyjnym

101

przeciwko naduyciom ze strony wadzy. Jednostka za pomoc wolnoci sowa ma mie moliwo kontrolowania wadzy sprawowanej nad ni sam, a take moliwo samorozwoju, do ktrego prowadzi swobodne mwienie o wyznawanych przez siebie wartociach. I tak na przykad w Powszechnej Deklaracji Praw Czowieka (w art. 19) twierdzi si, e kady ma prawo do wolnoci pogldw i wypowiedzi i e to prawo obejmuje nieskrpowan wolno posiadania pogldw oraz poszukiwania, otrzymywania i przekazywania informacji oraz idei wszelkimi rodkami bez wzgldu na granice22. Warto przytoczy w tym miejscu orzecznictwo Europejskiego Trybunau Praw Czowieka w Strasburgu, ktre wypracowao wykadni, na mocy ktrej wolno wypowiedzi rozumiana jest bardzo szeroko:
[] swoboda ta nie moe ogranicza si jedynie do informacji i pogldw, ktre s odbierane przychylnie albo postrzegane jako nieszkodliwe lub obojtne, lecz odnosi si w rwnym stopniu do takich, ktre obraaj, oburzaj lub wprowadzaj niepokj. Takie s wymogi pluralizmu i tolerancji, bez ktrych demokracja nie istnieje23.

Wolno sowa jest zatem prawem politycznym, ktre ma sprawia, by jednostka nie bya karana za sw wypowied. Krtko rzecz ujmujc, wolno sowa naley do fundamentalnych praw czowieka, bowiem implikuje inne prawa czowieka, takie jak wolno wypowiedzi, wolno zrzeszania si, wolno przekona religijnych i wiatopogldowych. Wraz z wynalazkiem, jakim jest Internet, pojawia si nadzieja, e sterowanie i manipulacja informacj przez rzdzcych bd o wiele trudniejsze. Internet bowiem, po pierwsze, nie posiada wyranej struktury lub hierarchii poszczeglnych podmiotw podczonych do sieci i uczestniczcych w wymianie informacji, a po drugie, cechuje si wielokanaowoci, to znaczy, e istnieje wiele sposobw przesyania informacji midzy dwoma komputerami (w razie blokady jednego kanau mona wybra drugi)24. To sprawia, e wielu sdzi, i Internet sprzyja demokratyzacji ycia. Podobny pogld jest udziaem na przykad wadz Chiskiej Republiki Ludowej, ktre w zwizku z tym staraj si kontrolowa to medium. Poniewa dziki niemu wystpuje niezwyka atwo wymiany pogldw z osobami z rnych zaktkw wiata, dlatego wadze chiskie obawiaj si, i kulisy ich wadzy ujrz wiato dzienne, co moe wywoa zmiany spoeczno-polityczne, jakie miay miejsce w Europie rodkowo-Wschodniej na przeomie lat osiemdziesitych i dziewidziesitych XX wieku.
W podobnym duchu wybrzmiewaj artykuy: Midzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych (art. 19), Europejskiej Konwencji Praw czowieka i Podstawowych Wolnoci (art. 10), Kart Praw Podstawowych (art. 11). 23 Por. S. Frankowski, R. Goldman, E. towska, Sd Najwyszy USA. Prawa i wolnoci obywatelskie, Warszawa 1997, s. 139 (zob. Handyside przeciw Wielkiej Brytanii, orzeczenie z 7 grudnia 1976). 24 Por. M. Gajlewicz, Spoeczestwo informacyjne. Podstawowe zagadnienia, w: J. Adamowski (red.), Media w pastwie wspczesnym, Warszawa 2001, s. 110; M. Gajlewicz, Internet a globalizacja, Studia Medioznawcze 2003, nr 3(12), s. 13.
22

102

Krzysztof Przybyszewski

Z rozwojem spoeczestwa informacyjnego wielu wie sporo nadziei. Na przykad oczekuje si, e nastpi moda na prowadzenie debat politycznych, e Internet zastpi atesk agor, bowiem ten rodzaj medium stwarza szans na bezporedni dyskusj politykw z wyborcami. Nowe media gromadz ludzi czsto sobie obcych, anonimowych, by interpretowali rne wydarzenia, propozycje zmian ustaw etc.25 Miejscem na prowadzenie tego typu debat w Internecie s tzw. czaty, gdzie zaproszeni gocie odpowiadaj na pytania internautw. Ten rodzaj debaty coraz czciej wykorzystywany jest nawet przez media tradycyjne, takie jak radio czy telewizja (przykadem tutaj moe by program publicystyczny Modzie kontra, czyli... pod ostrzaem nadawany w programie 2 TVP na ywo, w ktrym to telewidzowie zadaj pytania gociowi programu poprzez e-maile). Internauci zyskuj przewiadczenie o swym wspudziale w tzw. wielkiej polityce. Powstaj te rnego rodzaju grupy spoecznociowe koncentrujce si wok internetowych forw dyskusyjnych. Tymi najbardziej bliskimi s fora mieszkacw tworzcych wsplnoty mieszkaniowe, na ktrych publicznie i zarazem z doz pewnej anonimowoci mieszkacy mog nawzajem informowa si o pewnych sprawach. Przykadowo, e w klatce C winda nie dziaa, ale te, e ssiad z klatki A mieszkajcy na pierwszym pitrze sprzeda forda, a kupi toyot, albo te mog poucza si w pewnych kwestiach, na przykad by ssiad z klatki B jedcy fiatem 126p zacz segregowa mieci, bo to jest dobre dla rodowiska naturalnego itp. Innymi sowy, powstaj nowe interaktywne sieciowe sfery publiczne. Przewanie wskazywano na oderwanie si relacji spoecznych od miejsca, czyli na delokalizacj26, jako na cech istotnociow spoeczestwa sieciowego, a tymczasem do czynienia mamy rwnie z usieciowieniem relacji spoecznych wsplnot lokalnych, czyli zalenych od miejsca. Sie zatem nie oznacza zbioru wyizolowanych czy wyalienowanych jednostek, ale sposobw zmiany porozumiewania si midzy nimi27. Z tym jednak wie si pewne niebezpieczestwo, gdy to, co znajdowao si dotychczas w sferze prywatnej, w dobie spoeczestwa informacyjnego zaczyna by obecne w szeroko rozumianej sferze publicznej. Zaciera si granica midzy prywatnoci a sfer publiczn. Przysowiowa plotka ssiedzka zaczyna mie charakter globalny. Moliwo zaprezentowania oceny zachowa, dziaa jednej jednostki przez drug w atwo dostpnej sferze publicznej bez ponoszenia odpowiedzialnoci za prezentowan ocen musi budzi pytania o granice tej wolnoci.

Por. E.W. Rothenbuhler, Komunikacja rytualna. Od rozmowy codziennej do ceremonii medialnej, Krakw 2003, s. 155. 26 D. McQuail, Komunikowanie, op. cit., s. 57. 27 D. Batorski, Internet a usieciowienie relacji spoecznych, Kultura Wspczesna nr 1(43), s. 47.

25

Problem wolnoci sowa w spoeczestwie informacyjnym

103

4. Spoeczestwo informacyjne a granice wolnoci sowa


aley pamita, e wolno sowa w naszym krgu kulturowym nie jest wolnoci absolutn, niczym nieograniczon. Chociaby w Midzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych w artykule dwudziestym poddano j ograniczeniu, a mianowicie zabroniono propagandy wojennej oraz popierania w jakikolwiek sposb nienawici narodowej, rasowej lub religijnej stanowicej podeganie do dyskryminacji, wrogoci lub gwatu. Tym samym przyznano, i nieograniczona niczym wolno sowa moe poprowadzi ludzko do czynw barbarzyskich szerzcych zo na wiecie. W wymiarze debaty publicznej zakaz ten dotyczy tzw. mowy nienawici (hate speech). Jest to pojcie, ktre obejmuje wypowiedzi (ustne i pisemne) i przedstawienia ikoniczne lce, oskarajce, wyszydzajce i poniajce grupy i jednostki z powodw po czci przynajmniej od nich niezalenych takich jak przynaleno rasowa, etniczna i religijna, a take pe, preferencje seksualne, kalectwo czy przynaleno do naturalnej grupy spoecznej, jak mieszkacy pewnego terytorium, reprezentanci okrelonego zawodu, mwicy okrelonym jzykiem itp.28 Jak zauwaa Elbieta Czykwin,
mowa nienawici to nadmiernie zgeneralizowane, stereotypowe stanowisko czy pogld o innych, wyraone bez liczenia si z uraajcymi konsekwencjami dla poczucia godnoci osb i kategorii bdcych jej podmiotem. Mowa nienawici nie ma na celu zadzierzgnicia i podtrzymania dialogu, ale arbitralne, jednostronne i uoglnione wyartykuowanie wasnej nienawici bd niechci pod pozorem rzekomego obiektywizmu. Konsekwencj takiej mowy jest wyakcentowanie rozrnienia na Swoich i Obcych. Mow nienawici mona okreli te jako dyskursy arbitralne, rzekomo demaskatorskie, pozamerytoryczne i formuowane w intencji poinformowania widzw o domniemanych niegodziwociach Obcych29.

Medium, jakim jest Internet, dziki swej specyfice, sprzyja rozwojowi mowy nienawici. Ponadto umoliwia pojawianie si treci zabronionych w wikszoci krajw demokratycznych, a mianowicie treci rasistowskich, neonazistowskich, komunistycznych, pornograficznych prezentujcych seks z udziaem dzieci, ktrym to treciom trudno jest pojawi si w tradycyjnych mediach. Dzieje si tak midzy innymi dlatego, e zaoenie strony internetowej jest o wiele tasze ni prowadzenie rozgoni radiowej czy programu telewizyjnego. Nie powinno zatem dziwi, e wikszo ugrupowa fundamentalistycznych, ktre podejrzewane s o wspprac z terrorystami, prowadzi tego typu strony, ktre umoliwiaj im propagowanie wasnych idei, a co si z tym wie, poszerzanie grona swoich wyznawcw i wsppracownikw. Strony prezentujce wyej wymienione treci czsto bywaj przez administratorw serwerw blokowane. Tyle tylko, e tego typu walka przypomina walk Don Kichota z wiatrakami, bowiem zablokowanie danej strony
Zobacz: S. Kowalski, M. Tullii, Zamiast procesu. Raport o mowie nienawici, Warszawa 2003, s. 21-22. 29 E. Czykwin, Stygmat spoeczny, Warszawa 2007, s. 373.
28

104

Krzysztof Przybyszewski

nie stanowi dla autorw adnej znaczcej przeszkody, gdy w uamkach sekund przenosz j na inny serwer. Problemem jest rwnie transnarodowo Internetu. Niektre pastwa s bardziej liberalne w przyzwoleniu na pewnego rodzaju treci ni inne. Oznacza to, e treci zabronione w jednym pastwie, a dopuszczalne w innym, s za spraw Internetu obecne w obu. Pastwo, w ktrym dane treci s zabronione, zwraca si do administratora serwera pastwa, w ktrym treci te s legalne, o zablokowanie odpowiedniej strony. Wwczas pojawia si bardzo powany problem, na jakiej podstawie administrator ma to zrobi. Wczeniej mwilimy o skutecznej prbie cenzurowania treci Internetu przez wadze ChRL. Gdyby teraz te wadze wystpoway o zablokowanie przez administratora serwera, na ktrym znajduj si raporty Amnesty International, treci prezentujcych amanie praw czowieka w Chinach, to tego typu danie uznalibymy co najmniej za niestosowne. Musi si pojawi pytanie, kto ma prawo decydowa o tym, co moe si pojawi na stronach WWW, a co nie, jeli uwzgldnimy kontekst transnarodowoci. Tym samym granice wolnoci sowa w dobie spoeczestwa informacyjnego nabieraj nowego znaczenia. Jeli yjemy w spoeczestwie informacyjnym, gdzie sowo bywa cenniejsze ni zoto, to naley si spodziewa jeszcze wikszej dynamiki w zmienianiu si pogldw ludzi, a co z tym si wie, coraz gwatowniejszych przeobrae spoecznych. Istot spoeczestwa informacyjnego jest midzy innymi to, e niknie moliwo skutecznego posugiwania si cenzur, poniewa kady chociaby poprzez prowadzenie bloga internetowego moe sta si medium masowym i oddziaywa na wszystkich ludzi wok. Zwrmy uwag, e wolnoci sowa przypisuje si sprawczo w aktywizacji jednostek w sferze publicznej. Jeli Internet zwiksza moliwo wolnej wypowiedzi, to naleaoby si spodziewa, e moe stanowi istotne rdo informacji politycznych, co powinno skutkowa podniesieniem standardw debat publicznych i politycznych. Wydaje si naturalne przekonanie o prawidowoci, e skoro jest si lepiej poinformowanym, to poziom merytoryczny dyskursu powinien wzrasta. Jednake taka prawidowo, jak si okazuje, wcale nie musi zachodzi. W epoce Internetu atwo jest zdyskredytowa poprzez oczernienie swojego niewygodnego ssiada czy te przeciwnika politycznego. Dlatego te nie powinno dziwi, e w spoeczestwie informacyjnym pojawia si nowa rola spoeczna, nieobecna w pozostaych typach spoeczestw trolla internetowego. Tak nazywa si internautw, ktrzy obraaj na forach inne osoby i napdzaj emocje, dyskutujc sami ze sob pod rnymi nickami. By zrozumie, czym jest troll internetowy dla jakoci ycia publicznego, najlepiej bdzie, gdy posuymy si konkretnym przykadem. Takim trollem internetowym okaza si Pan Maciej Milewicz, doktorant socjologii na UAM (prowadzi zajcia z public relations), a jednoczenie pracownik biura prasowego Urzdu Miasta Poznania. Przyzna si do wpisw na forum Gazeta.pl pod nickami: weneryt i trotyl18. Oto kilka przykadw jego wpisw na forach i blogach internetowych30:
30 Zob. M. Wybieralski, M. Kopiski, Urzd miasta nie zwolni internetowego trolla, Gazeta Wyborcza, dodatek poznaski z 21 grudnia 2009.

Problem wolnoci sowa w spoeczestwie informacyjnym

105

Leniwa Marysia pisa o Marii Paso-Winiewskiej, kiedy posanka PO walczya o fotel prezydenta Poznania z Ryszardem Grobelnym; Panie Kaczmarek, przecie pan jest fajtap yciowym. Pan jako prezydent odbije si poznaniakom czkawk to o europole PO Filipie Kaczmarku, ktry rozwaa start w przyszorocznych wyborach prezydenckich w Poznaniu; Dwa barany o dziennikarzach Gazety, autorach krytycznego tekstu o festiwalu Rock in Rio; Brakuje tylko do kolekcji flegmy Woniaka, ktra byska humorem niczym zacita pepesza. Oto plejada kandydatw Wyborczej na prezydenta miasta! Jak to si mwi: sra ich pies i te mae pieski o marszaku Marku Woniaku (PO), pod tekstem o walce frakcji w Platformie; Po ch.u.j. to piszecie szynkowski, nikt nie chce z wami dyskutowa pieniaczu napisa na blogu radnego Szymona Szynkowskiego (PIS).

Przez lata na koncie Pana Macieja Milewicza uzbieray si dziesitki takich wpisw. Przekonanie o anonimowoci w Internecie sprzyja przyjmowaniu roli trolla internetowego. Przykad ten prowadzi do wniosku, e w spoeczestwie informacyjnym cenicym sobie wolno sowa zwiksza si moliwo swobodnych oszczerstw, pomwie, ublie majcych na celu zniszczenie kariery danej osoby, a w konsekwencji samej osoby. Nie sposb nie zauway, i coraz atwiej jest wykreowa skandal polityczny. Midzy innymi wykorzystujc informacje z ycia prywatnego, ktra to sfera, jak moglimy zaobserwowa, w spoeczestwie informacyjnym nieustannie ulega zaweniu. Opisany przykad trolla internetowego stanowi wiadectwo upowszechniania si negatywnej mediatyzacji polityki, czyli czynienia spektaklu, a nie przekazywaniu rzeczowych informacji ze sfery polityki. Spektakl ten nabiera form interaktywnoci, przez co atwiej jest o manipulacj. Media przestaj by niezalenym politycznie rdem, z ktrego to moglibymy uzyska bezstronne, rzetelne, kompletne informacje, gdzie fakty byyby oddzielone od interpretacji. W tym miejscu naleaoby podkreli, e w ramach systemu ochrony praw czowieka Rady Europy osoba publiczna (jak jest midzy innymi polityk) powinna by bardziej uodporniona na krytyk anieli zwyky Kowalski. To znaczy, e dobre imi osoby publicznej chronione jest w mniejszym stopniu, jedynie przez prawo cywilne, a nie karne, bo osoba zaangaowana w dziaalno publiczn powinna pogodzi si z tym, i bdzie przedmiotem atakw ranicych jej poczucie godnoci31. Wedug Wiesawa Wacawczyka wolno wypowiedzi o charakterze politycznym mona uzna za niemal absolutn, bowiem pojcie godnoci osobowej czowieka nie jest kategori znaczc dla orzecznictwa Europejskiego Trybunau Praw Czowieka w Strasburgu, gdy ustpuje ona miejsca innym wartociom i celom spoeczestwa demokratycznego, przede wszystkim postulatowi poszukiwania prawdy w yciu publicznym32.
W. Wacawczyk, Pojcie godnoci osobowej w doktrynie praw czowieka a kwestia swobody wypowiedzi, w: M. Gwodziska-Piotrowska, A. Zduniak (red.), Edukacja w spoeczestwie ryzyka. Bezpieczestwo jako warto, Pozna 2006, s. 86. 32 Ibidem, s. 87.
31

106

Krzysztof Przybyszewski

5. Pluralizm mediw jako gwarant wolnoci sowa mit czy rzeczywisto?


podstaw wikszoci teorii systemw demokratycznych znajduje si fundamentalne przekonanie, e wolno sowa w tyche systemach moe by rzeczywicie zapewniona wwczas, gdy zostay stworzone i wystpuj faktyczne warunki dla niezalenoci mediw. Tym samym zakada si konieczno wystpowania pluralizmu mediw. Stanowi on istotn warto dla funkcjonowania systemw demokratycznych, dlatego te w artykule jedenastym Karty Praw Podstawowych, bdcym czci Traktatu Ustanawiajcego Konstytucj dla Europy, czytamy: Szanuje si wolno i pluralizm mediw. W pluralizmie mediw pokada si nadziej, e w sferze publicznej ujawnia si bdzie cay wachlarz rnorodnych pogldw, opinii, idei wystpujcych w spoeczestwie. Zaistnienie tego wachlarza jest jednak zagroone przez proces zwany komercjalizacj mediw. Polega on na tym, e podstaw egzystencji mediw, czyli zasadniczym ich rdem utrzymania jest reklama. Gwni reklamodawcy danych mediw mog na nie wpywa, chociaby poprzez wywieranie presji na redaktorw i dziennikarzy czy groby wycofania swoich zasobw finansowych, o ile uznaj, e treci majce si ukaza w danym medium s dla nich niewygodne. Nie zawsze redaktorzy i dziennikarze maj odwag i chc si otwarcie przyzna, i takie mechanizmy maj miejsce. w pluralizm mediw rozumiany jako rnorodno tytuw prasowych, stacji telewizyjnych staje si powoli coraz bardziej pozorny, gdy zauwaalny jest proces koncentracji medialnej. Przyczynia si on do zaniku roli mediw majcych peni funkcj krytyczno-kontroln poczyna wadz (czyli wypeniania roli tzw. czwartej wadzy), bo jak susznie zauwaa Habermas:
W miar komercjalizacji i koncentracji ekonomicznej, technologicznej i organizacyjnej stapiay si w cigu ostatniego stulecia w kompleksy spoecznej wadzy, skutkiem czego wanie pozostawanie w rkach prywatnych zagraao funkcjom krytycznym instytucji przekazu publicznego. W stosunku do prasy ery liberalnej media zyskay z jednej strony nieporwnywalnie wikszy zasig i skuteczno, a zarazem rozszerzya si te sama publiczna dziedzina rzeczywistoci. Z drugiej strony media coraz bardziej odstaway od tej dziedziny i wchaniane byy na powrt przez niegdy prywatn sfer obrotu towarowego; im bardziej rosa ich efektywno jako rodkw publicznego przekazu, tym bardziej podatna bya na naciski indywidualnych i zbiorowych interesw prywatnych33.

Habermas wskazuje, e komercjalizacja stanowi zagroenie dla tzw. pluralizmu zawartoci mediw, za koncentracja kapitau medialnego stanowi zagroenie dla zachowania tzw. pluralizmu strukturalnego mediw. Koncentracja kapitau medialnego oznacza przejmowanie przez wielkie korporacje kontroli nad licznymi tytuami prasowymi, stacjami radiowymi czy telewizyjnymi. W literaturze przedmiotu wyrnia si dwa procesy koncentracji medialnej: poziom
33

J. Habermas, Strukturalne przeobraenia sfery publicznej, Warszawa 2007, s. 349-350.

Problem wolnoci sowa w spoeczestwie informacyjnym

107

i pionow34. Pierwsza polega na tym, e wchaniane s w jeden organizm instytucje medialne tego samego rodzaju, dziaajce na rnych rynkach. W ten sposb powstaj silne grupy prasowe jak np. News Corporation (do ktrej naley poznaska gazeta Gos Wielkopolski. Polska The Times, ale te takie gazety, jak: The Australian, The Daily Telegraph, The Sunday Times, The Sun, News of the World, The Times i New York Post) czy te Axel Springer (midzy innymi Newsweek, Fakt, Auto wiat, Forebs, Komputer wiat, Berliner Morgenpost, Die Welt). Pionowa koncentracja kapitau medialnego polega na czeniu si rnorodnych rodkw masowego przekazu dziaajcych na rnych rynkach, np. Bertelsmann AG (europejski nadawca telewizyjny RTL Group, Gruner+Jahr najwikszy wydawca czasopism, Random Hause najwiksze na wiecie wydawnictwo literatury popularnej). Niewtpliwie zanikajcy pluralizm strukturalny mediw warunkuje zanikanie pluralizmu zawartoci mediw, bowiem koncentracja kapitau medialnego powoduje, e rne media podobnie pojmuj wzgldn wag okrelonych tematw35. Massmedia koncentruj tak wadz, ktra umoliwia im promowanie jednych, a dyskredytowanie innych opcji politycznych. Nastpuje kreacja rzeczywistoci poprzez wytwarzanie pseudowydarze, ktre posiadaj nastpujce cechy: s zaplanowane (niespontaniczne), przygotowane na uytek mediw (speniajce kryteria atrakcyjnoci wyznaczane i uznawane przez rodki masowego przekazu), nie maj jasnego zwizku z odtwarzanym rzeczywistym wydarzeniem (jest niejako autorsk wersj zaistniaego wydarzenia skompilowan przez nadawc z lunych w sensie przyczynowo-skutkowym elementw rzeczywistoci), przyjmuj posta samospeniajcej si przepowiedni (wywouje, kreuje kolejne pseudowydarzenia)36. Z tego wynika, e magnaci medialni dysponuj odpowiednimi rodkami, by tworzy pseudowydarzenia w postaci rnorodnych sensacji w celu wyparcia z obiegu informacji burzcych ich spokj. W ten sposb uprawiany jest swoisty rodzaj cenzury, poprzez tworzenie materiaw od redakcji, czyli newsu jako efektu kompromisu zawartego midzy politykami, agencjami informacyjnymi, magnatami mass mediw, reporterami i dziennikarzami37. Mona miao stwierdzi, i w dzisiejszej dobie gra polityczna zostaa przeniesiona do mediw.

6. Zakoczenie. Spoeczestwo informacyjne czy spoeczestwo wiedzy

Waciwie
34 35

naleaoby powiedzie, i pozyskanie informacji jest dopiero pocztkiem w drodze do wiedzy. Nie mog oprze si wraeniu, e polityka wielkich instytucji, jak chociaby polityka Unii Europejskiej, dy do utworzenia
Por. T. Kowalski, B. Jung, Media na rynku, Warszawa 2006. Por. D. McQuail, Komunikowanie, op. cit., s. 502. 36 D.J. Boorstein, The Image: A Guide to Pseudo-Evants in America, New York 1961, s. 11, za: W. Jaboski, Kreowanie informacji. Media relations, Warszawa 2006, s. 75-76. 37 Por. W. Jaboski, Kreowanie informacji, op. cit., s. 65-70.

108

Krzysztof Przybyszewski

spoeczestwa informacyjnego, ale ju nie stawia sobie ambicji wytworzenia spoeczestwa wiedzy. Miliony s angaowane w technologie informatyczne, czy te w nauki cise. Natomiast zapomina si o inwestowaniu w humanistyk, by przeciwdziaa trollom internetowym, budowa kultur publiczn i polityczn na odpowiednim poziomie. Inaczej rzecz ujmujc, podnosi poziom kultury sowa, ktra to przez spoeczestwo informatyczne ulega degradacji. Internet oraz inne nowe media sprzyjaj tworzeniu si nowego jzyka. Warte odnotowania jest tutaj spostrzeenie dokonane przez Urszul ydek-Bednarczuk:
jzyk w Internecie zmienia si jakociowo. Sam, jako nonik i przekanik informacji, staje si medium technicznym odpowiednio sformalizowanym. Wana jest forma, a nie tre. Rozpatrujc wspomniany aspekt, warto zastanowi si, czy funkcje jzyka: humanizujca, socjalizujca i identyfikacyjna nie zostay zachwiane?38

Tworzy si swoista kultura medialna, w ktrej wystpuje nie tyle tolerancja, ile akceptacja dla bdw jzykowych czy stosowania skrtw niezgodnych z obowizujcymi normami w tym zakresie. Tego typu kultura medialna oznacza upadek estetyki i etyki zwizanej z wypowiadanym sowem. Obecna kultura medialna sprzyja zmienianiu sensu informacji dla celw partykularnych. W konsekwencji spoeczestwo coraz trudniej radzi sobie z natokiem informacji, z ich selekcj, z krytyczn refleksj nad nimi. Widzi informacje, ale nie potrafi przeoy ich na wiedz. Konkludujc, w spoeczestwie informacyjnym trudno o rzeczywist wolno sowa. Osignicie racjonalnoci komunikacyjnej, o ktrej mwi i marzy Habermas, na etapie wycznie spoeczestwa informacyjnego wydaje si nierealne. Potrzebne jest spoeczestwo wiedzy jako nastpny etap spoeczestwa informacyjnego, by projekt spoeczestwa deliberujcego mg mie szans na urzeczywistnienie. Wadza nie jest skonna inwestowa w spoeczestwo wiedzy, bo dla jej poczyna tego typu spoeczestwo bdzie jeszcze bardziej niewygodne. Miaaby wwczas szans uformowa si rozumna opinia publiczna, ktra trudno poddawaaby si wszelkim manipulacjom.
U. ydek-Bednarczuk, Spoeczestwo informacyjne a problemy normy jzykowej, Poradnik Jzykowy 2007, nr 10, s. 29.
38

Czesaw Karolak
Pozna

Widerstand gegen Zensur im Dritten Reich und seine Reflexion nach 1945

Untersuchungen zum Problemfeld Zensur, insbesondere Arbeiten, die sich di-

rekt oder im Umfeld des Problems Zensur im Dritten Reich1 mit Formen und Auswirkungen der Literaturindizierung befassen, konzentrieren sich auf verschiedene Aspekte der Literaturlenkung und -kontrolle mitsamt den Institutionen, die Literatur und Schriftsteller als Objekt reglementierender Manahmen behandeln oder im Zeichen der beiden politischen Religionen des 20. Jahrhunderts behandelt haben. Daher scheint eine so verstandene Objekt-Perspektive der Zensurforschung viel strker in der einschlgigen Fachliteratur prsent zu sein als
J.-P. Barbian, Literaturpolitik im Dritten Reich. Frankfurt am Main 1993; H. Orowski, Zu einigen formalen Aspekten der Literaturgeschichtsschreibung im Zeichen des deutschen Faschismus, in: G. Hartung, Traditionen und Traditionssuche des deutschen Faschismus, Bd. 1, Halle 1983, S. 52-60; H. Orowski, Ubbo-Emminius Struckmann und das Feuilleton der Krakauer Zeitung. Problematische Freirume im Literatursystem des Dritten Reiches, in: Macht Literatur Krieg: sterreichische Literatur im Nationalsozialismus, U. Baur, K. Gradwohl-Schlacher, S. Fuchs (Hrsg.), unter Mitarbeit von H. Mitterbauer, Wien 1998; H. Rafetseder, Bcherverbrennungen. Die ffentliche Hinrichtung von Schriften im historischen Wandel, Wien 1988; E. Rotermund, Tarnung und Absicherung in Rudolf Pechels Aufsatz Sibirien (1937). Eine Studie zur verdeckten Schreibweise im Dritten Reich, in: idem, Artistik und Engagement. Aufstze zur deutschen Literatur, Hrsg. von B. Spies, Wrzburg 1994, S. 225-238; E. Rotermund, Herbert Ksels Dietrich-Eckart-Artikel vom 23. Mrz 1943. Ein Beitrag zur Hermeneutik und Poetik der verdeckten Schreibweise im Dritten Reich, in: ibidem, S. 239-248; G. Sauder, Die Bcherverbrennung. Zum 10. Mai 1933, Mnchen 1983.
1

110

Czesaw Karolak

eine Subjekt-Perspektive, die die Reaktionen der Autoren (wobei die Selbstzensur einen besonderen Aspekt darstellt) und ihre Auswirkungen auf die Texte sowie auf die Text-Leser-Kommunikation in den Mittelpunkt stellt. Einen wichtigen Aspekt stellen hier die angewandten Schreibstrategien dar. Wie schreibt ein Autor, der sich dessen bewusst ist, dass sein Text zensiert, mglicherweise manipuliert und/oder auf jeden Fall kontrolliert wird? Gerade die Perspektive der wie auch immer verstandenen Strategie wurde relativ wenig bzw. wenig systematisch erforscht, wobei gerade die oppositionelle Literatur im Dritten Reich aber auch ihre Reflexion in der Nachkriegszeit (ebenfalls aus der Subjektperspektive) ein aufschlussreiches Thema wre. Das betrifft ganz besonders das Problem der von den Schriftstellern und Publizisten angewandten Strategien und Methoden zur Sicherung und Nutzung des Kommunikationsspielraumes, die gemessen an den repressiven Konsequenzen solcher Versuche fr die von ihnen betriebene Literatur existentiell wichtig waren, deren Erforschung, auch fr den literaturgeschichtlichen Stellenwert der Literatur der Inneren Emigration und ihre Rezeption, von wesentlicher Bedeutung sein kann. Eine systematische und bisher wohl die komplexeste Analyse dieser Strategien und Methoden enthlt die Studie von Heidrun Ehrke-Rotermund und Erwin Rotermund Zwischenreiche und Gegenwelten. Texte und Vorstudien zur Verdeckten Schreibweise im Dritten Reich (Mnchen 1999). Es ist nicht nur die Belletristik, nicht nur der Bereich literarischer Fiktion, der fr diese Studie von Bedeutung ist; es ist auch die Publizistik, die keine direkte Beeinflussung der Leser anstrebten konnte, sondern durch Vermittlung humanistischer Ideen und durch Ermutigung zur Selbstbehauptung im totalitren Staat darum bemht war, eine Aufgabe zu erfllen, die jede Form intellektueller Opposition in einem totalitren System kennzeichnet, nmlich den Lesern Anleitungen zum geistigen berstehen des Regimes zu vermitteln. Dieses Fernziel konnte mehr oder weniger als Perspektive, das Regime zu berstehen beschrieben werden, andererseits gehrten Konzessionen an das Regime zur Realitt, in der diese Literatur funktioniert hat. Die unterschiedliche Gewichtung und ein unterschiedliches Mischungsverhltnis dieses strategischen Fernzieles einerseits und der in diesem Zusammenhang als Mittel zu bewertenden Konzessionen der Schriftsteller und Publizisten an das Regime andererseits haben bekanntlich zu unterschiedlichen Bewertungen des Phnomens der Inneren Emigration und des literarischen und publizistischen Widerstands im Dritten Reich gefhrt. Eine Analyse der von den Schriftstellern und Publizisten angewandten poetologischen Mittel, zu denen solche Manahmen wie historische Parallelisierung oder literarische und publizistische Camouflage gehrten, knnte neue Aspekte in die Bewertung der Problematik des Widerstandspotentials der Inneren Emigration einbringen, bzw. bringt diese Aspekte bereits ein. Die Kategorie der Verdeckten Schreibweise (Rotermund) mit ihrem hermeneutischen und poetologischrhetorischen Implikationen kann als Ausgangspunkt fr eine theoretisch fundierte Auswertung der Intentionen literarischer und publizistischer uerungen dienen, die von dem Anliegen der Autoren geprgt waren, mit bestimmten Lesergruppen einen systemkontrr relevanten Kommunikationsprozess zu entwickeln

Widerstand gegen Zensur im Dritten Reich und seine Reflexion nach 1945

111

und aufrechtzuerhalten, und diese Relevanz zugleich gegenber systemkonformen Lesern und den kulturpolitischen Institutionen mit einer Maske konformer oder neutraler Aussagen zu verdecken. Dass Schriftsteller und Publizisten im Dritten Reich zur Verwirklichung dieses Anliegens systemkontrr intendierte Aussagen mit konformen und neutralen Elementen kombiniert haben, ist auch als eine Form oppositioneller Manahmen und Handlungen anzusehen, die gegen Zensur gerichtet waren. Die Bestimmung dieser Mittel in Anlehnung an bestimmte Kategorien der klassischen Rhetorik vor allem aus der Perspektive der nderungskategorien der klassischen Rhetorik verweist auf ihren Stellenwert in der Autor-Leser-Beziehung in den Bedingungen einer reglementierten Kommunikation. Strategien wie Hinzufgung, Weglassung, Umstellung und Substitution haben ihre potentielle verdeckungstechnische Funktion im Zusammenhang mit den von den Schriftstellern und Publizisten im Dritten Reich verwendeten stilistischen Mitteln. Dabei muss auch auf die adressaten- und situationsspezifischen Bedingungen und Erwartungen analytisch eingegangen werden. Vor allem spielt hier die Psychologie des damaligen Lesers eine groe Rolle eines Lesers, der sich durch eine enorme Bereitschaft auszeichnete, nicht nur in der Lektre, auch im Gesprch ... die leiseste Andeutung zu verstehen was beispielsweise Werner Bergengruen anhand seiner Erfahrungen hervorgehoben hat2. Ebenso wichtig sind in diesem Zusammenhang auch Fragen der Signalfunktion bestimmter Gestaltungsmittel wie grobe Fehler, die von Autoren absichtlich begangen werden (so der Politologe und Philosoph Leo Strauss)3, zugleich aber auch die pragmalinguistischen Konversationsprinzipien im Hinblick auf ihre Relevanz fr die Autor-Leser-Kommunikation in einer Situation, in der der Einsatz von Mitteln und Techniken der Verdeckten Schreibweise erfolgen musste. Eine detaillierte Analyse dieses Fragenkomplexes enthlt das Kapitel Einfhrung in die Poetik, Rhetorik und Hermeneutik der Verdeckten Schreibweise der erwhnten Studie von Heidrun Ehrke-Rotermund und Erwin Rotermund4. Ein zustzlicher Aspekt, auf den diesem Zusammenhang verwiesen werden muss, ist die dominierende Kommunikationsfunktion des Textes. Ernst U. Groe versteht darunter die in einem Text encodierte, sich im Text als Kommunikationsinstrument ausprgende Intention..., so wie der Empfnger sie verstehen soll. Die Textfunktion als die im Text ausgedrckte Kommunikationsabsicht des Autors ist sozusagen die Instruktion des Empfngers ber den fr den jeweiligen Text vom Sender erwnschten Verstehensmodus5 Der Textfunktion kann auch nach Groe eine geheime Textintention entsprechen; der Grad dieser Entsprechung kann
W. Bergengruen, Zum Geleit, in: Zwischen den Zeilen. Der Kampf einer Zeitschrift fr Freiheit und Recht 1932-1942. Aufstze von Rudolf Pechel, Wiesentheid (Ufr.) 1948, 5.5-22. 3 L. Strauss, Persecution and the Art of Writing, Glencoe IL 1952, S. 26, 30. 4 Siehe Quellenangabe zu Anm. 2, S. 16-24. 5 E.U. Groe, Text und Kommunikation. Eine linguistische Einfhrung in die Funktionen der Texte, Stuttgart 1976, S. 68.
2

112

Czesaw Karolak

aber unterschiedlich sein. Die Kommunikationsbedingungen spielen dabei eine wesentliche Rolle. Als Beispiel fr eine derartige geheime Textintention, zugleich auch als Text, der seine verdeckungstechnische Strategie dadurch realisiert, dass der Autor sich bewusst nicht an die Konversationsprinzipien wie Quantitt, Qualitt, Relevanz und Modalitt hlt, kann man den auf den ersten Blick phantastischen Abenteuerroman Mars im Widder6 von Alexander Lernet-Holenia nennen. Er scheint tatschlich den poetologischen Prinzipien der phantastischen Literatur zu folgen; davon zeugt der Schauplatz des Romans, der zum Teil in der Tierwelt angesiedelt ist und unerwartete, irrationale, traumhaft-imaginative Handlungselemente beinhaltet, die nur teilweise der realen Welt entsprechen knnen. Was war aber der Grund, weshalb der Roman 1941 von Goebbels Propagandaministerium verboten wurde? Die Niederschrift des Romans begann Lernet-Holenia unmittelbar nach der Invasion der Hitler-Armee in Polen im September 1939. Lernet-Holenia wurde am 15. August 1939 wurde er eingezogen, er nahm an dem Feldzug und den Kmpfen an der Sdfront teil und kurze Zeit spter (nach knapp zwei Tagen) wurde er in der Nhe von Rabka/Zakopane leicht verwundet. Die Folge war, dass er spter fr kriegsuntauglich erklrt wurde. 1940 wurde er nach einer Intervention des Ullstein-Verlages als Chefdramaturg zur Heeresfilmstelle nach Berlin beordert. Der Roman Mars im Widder konnte gerade noch als Fortsetzungsroman in der Zeitschrift Dame des Ullstein-Verlags erscheinen. Bei der Buchausgabe allerdings hat die Zensur zugeschlagen: die Buchausgabe, deren Auflagenhhe 15.000 Exemplare betragen hat, wurde noch vor der Auslieferung vom Propaganda-Ministerium konfisziert und verboten, worauf dann ihre Deponierung in einem Verlagslager in Leipzig angeordnet wurde. Das Lager ist aber bei den Luftangriffen 1943/44 zerstrt worden. Das Buch (dies bezieht sich nur auf das Buch; nicht auf die einzelnen Folgen, die die Zeitschrift Dame verffentlicht hat) wre dadurch beinahe restlos verschwunden, htte sich der Autor ein gedrucktes Korrekturexemplar (sog. Fahnenexemplar) nicht aufgehoben. So war dann im Jahre 1947 eine Verffentlichung des Romans in kleinerer Auflage durch den Verlag Bermann-Fischer in Stockholm mglich. Der Roman von Lernet-Holenia erreicht durch eine spezifische Mischung aus phantastischen Elementen und autobiographisch verarbeiteten realen Erfahrungen den Effekt, dass einem von der Goebbels-Propaganda offiziell verordneten Optimismus nach dem gefeierten Sieg ber Polen eine im Text eher versteckte aber nicht zu bersehende Perspektive eines drohenden Untergangs gegenbergestellt wird. Es sind gerade die phantastischen Elemente, die die Zensoren oder die interne Zensur der Zeitschrift Dame mglicherweise getuscht haben. Der Protagonist des Romans, ein Graf namens Wallmoden, nimmt am polnischen Feldzug im September 1939 teil (am 15. August wie Lernet-Holenia wurde er eingezogen). Er entfaltet vor den Augen des Lesers unter anderem ein Bild eine Vision,
6 Seit einigen Jahren ist eine polnische bersetzung des Romans zugnglich: A. Lernet-Holenia, Mars w znaku barana, bersetz. J. ukosz, Wrocaw 2002.

Widerstand gegen Zensur im Dritten Reich und seine Reflexion nach 1945

113

in der eine Szene des Ttens von Krten ihn den Protagonisten an die Kmpfe gegen die polnische Armee erinnert, wobei eben hier eine Mischung von aus phantastischen und realen Elementen entsteht; beispielsweise erinnert den Protagonisten das Gesicht eines feindlichen (polnischen) Soldaten an eine Krte. Wie die Krten bleiben die polnischen Posten fast unbeweglich heit es im Roman sie bleiben an ihren Stellen als ob sie im Recht seien. Und irgendwie blieben sie, auch wenn sie tot waren, noch im Recht. Das vorhin erwhnte Mischungsverhltnis als strategisches Mittel ist hier nicht zu bersehen: Der systemkonforme Leser wurde mit dem eher negativ konnotierten Bild der schmutzigen Krten im Schlamm versorgt; dass diese Wesen aber im Recht waren, konnte unter Umstnden bersehen werden. Noch strker verdeckt und damit wohl gegen eventuelle Zensureingriffe abgesichert wird das fr den Protagonisten wahre Bild des Krieges und dessen Folgen, das mit einer apokalyptischen Vision verbunden ist einer Vision in der sich vor dem Angriff Tausende von Krten und Flusskrebsen zu einer fr die Angreifer nicht voraus- und unbersehbaren Gegenangriff formieren. Mit diesem Bild bzw. mit dieser Vision konnten die damaligen Leser das Bild der vorrckenden Wehrmacht assoziieren, aber das Apokalyptische und die Unberechenbarkeit der Bedrohung kann ebenso oder in noch strkerem Mae als eine bereits in Gang gesetzte Zeitbombe und damit eigentlich als Warnung von den Folgen des Krieges verstanden werden. Noch deutlicher wird diese warnende Intention in dem Moment, in dem sich im Zusammenhang mit diesen so geschilderten Kriegshandlungen eine Frau, die bei ihrer Verhaftung durch die Polizei den Tod findet, ganz offenkundig als Widerstandskmpferin entpuppt. Die Krebse und Krten, die im Roman den (polnischen) Feind symbolisieren, sind im in der Romanhandlung keineswegs die angreifende Seite, auf die, wie Hitler behauptete, zurckgeschossen wird; sie verkrpern den eher passiven Widerstand, der sich erst in einer lngerfristigen Perspektive als eine beinahe apokalyptische Naturkraft offenbart. Dies werden die Grnde dafr gewesen sein, weshalb die Zensur im Dritten Reich die Verbreitung dieses Buches verhindert hat. Der Roman von Lernet-Holenia ist, obwohl er fr den einzigen in sterreich whrend des zweiten Weltkrieges geschriebenen Widerstandsroman gehalten wird (wie Gnther Berger 1998 in einem Artikel in der Wiener Zeitung schrieb)7 und sein Autor nach 1945 zu den wenigen bekannten sterreichischen Autoren gehrte, die in sterreich, das heit eigentlich in Dritten Reich, whrend des Naziregimes geblieben sind, zwar eher ein marginales Phnomen der sterreichischen Literatur jener Zeit, aber seine Entstehungs- und Publikationsgeschichte sind zweifellos ein Kapitel der Zensurgeschichte, das entsprechende Schreibstrategien dokumentiert. Aus dem Jahre 1948 stammt der bekannte die Situation der sterreichischen Literatur nach 1945 kommentierende Satz von Hans Weigel: Die sterreichische Literatur besteht derzeit aus zwei Autoren, aus dem Lernet und dem Holenia. Es gibt aber in der deutschsprachigen Literatur (wobei in diesem Zusammenhang auch paraliterarische insbesondere publizistische Aussageformen
7 G. Berger, Lernet-Holenia, Alexander: Eine recht unbequeme Individualitt, Wiener Zeitung, 31. Mrz 1998.

114

Czesaw Karolak

bercksichtigt werden) viel mehr Zeugnisse und Belege, fr derartige in Texten encodierte dem nationalsozialistischen System gegenber skeptisch, negativ und kontrr intendierte uerungen, die in der Zeit des Nationalsozialismus entstanden und wie das Beispiel von Lernet Holenia zeigt nur teilweise publiziert worden sind. Die Frage, wie die Encodierung des Widerstandspotentials in Texten8 erfolgt(e) und welche Konsequenzen das fr den Text hat(te), ist zugleich eine Frage nach den Schreibstrategien9, die von den Autoren angewandt werden (oder wurden). Da aber Schreibstrategien ein Bestandteil des Selbstverstndnisses eines Autors sind und als Manahmen problemlsenden Charakters einerseits zweckund situationsgebunden andererseits aber als individuelle Verfahren einzelner Autoren bei der Konzeption und Durchfhrung eines aktuellen Schreibvorhabens auch individuell spezifisch sind, ist die Frage berechtigt, in welchem Mae die Kontinuitt der Schreibstrategien, die beispielsweise den literarischen Vertretern der Inneren Emigration nach 1945 vielfach bescheinigt wurde, eine Folge der Erfahrungen mit Zensur vor 1945 war, und zwar unabhngig davon in welchem Mae der These, dass die Literatur der Inneren Emigration einen wesentlichen Anteil an der Herrschaftsbegrenzung des NS-Regimes hatte, zugestimmt wird. Oft war dann nur die bloe Tatsache, dass ein Autor mit einem Text prsent war (und sei es auch nur in einer lokalen Zeitung oder Zeitschrift) ein Signal, das die Existenz einer Literatur besttigte, die ihre eigenen Positionen zu verteidigen und in die Nachkriegszeit hinber gerettet zu haben glaubte. Dies wurde dann eben nach 1945 besonders hervorgehoben auch von Autoren, die sich vor und nach dem Krieg eher auf der (eher) linken Seite der Literaturszene placiert haben. Alfred Andersch schrieb in einem Essay im Jahre 1948: Eine Analyse des Wirkens der Inneren Emigration ist [] identisch mit einer Analyse der deutschen Literatur berhaupt, soweit sie innerhalb Deutschlands geschrieben wurde. Die Tatsache, dass es eine deutsche Literatur whrend dieser Zeit berhaupt gab, gengt allein schon, die Absurditt der Behauptung vom kollektiven Verrat der deutschen Geistesarbeiter am Geist nachzuweisen. Das Problem einer solchen Analyse und der potentiellen berbewertung der Inneren Emigration liegt allerdings darin, dass zwar die Werke, einzelne die Texte ber die Zsur des Jahres 1945 hinausgegangen sind, dass aber der
Friedrich Denk schlgt in seinem Buch Die Zensur der Nachgeborenen. Zur regimekritischen Literatur im Dritten Reich (Weilheim i. OB 1996, S. 240) sechs Kriterien fr oppositionelle Literatur vor. Dabei beruft er sich auf den Aufsatz von Ch.W. Hoffmann, Opposition und Innere Emigration, in: P.-U. Hohendahl, E. Schwarz (Hrsg.), Exil und Innere Emigration II, Frankfurt am Main 1973, S. 119-140. Das Kriterium Der Text selbst belegt auf der Kriterienliste von Denk erst den vorletzten Platz (vor Selbstaussagen des Autors, zeitgenssischer Rezeption, vor der Reaktion der offiziellen Stellen und der zeitgenssischen Kritik. Das letzte Kriterium bildet bei ihm die Rezeption in der Germanistik. 9 Zum Problem der Schreibstrategien siehe auch: H. Denkler, Was war und was bleibt? Zur deutschen Literatur im Dritten Reich. Neuere Aufstze, Bd. 7, Frankfurt am Main u.a. 2004 (= Oppelner Beitrge zur Germanistik).
8

Widerstand gegen Zensur im Dritten Reich und seine Reflexion nach 1945

115

Erwartungshorizont der Leser nach dieser Zsur nicht mehr rekonstruierbar war. Es sind eben die Leseerfahrungen, in deren Umfeld die institutionelle Zensur oder auch Selbstzensur wirkte (man sprte eben im Rcken den Atem des Zensors). Die Nichtrekonstruierbarkeit des Erwartungshorizontes hat Hans Werner Richter an einer Reflexion seiner Leseerfahrungen vor und nach 1945 verdeutlicht: Wenn ich damals [vor 1945 C.K.] die Frankfurter Zeitung las, so empfand ich das als ein Oppositionsonsblatt. Ich konnte zwischen den Zeilen lesen, was die Journalisten gegen das Dritte Reich sagten. Wenn ich dieselben Nummern heute lese, scheint mir alles als Nationalsozialismus. Ich finde nicht mehr heraus, was damals zwischen den Zeilen stand10. Dies hngt auch mit der Psychologie des Lesers zusammen; der Verlust oder zumindest ein Wandel des Erwartungshorizontes hat mit dem Nachlassen einer bestimmten Bereitschaft worauf Werner Bergengruen aufmerksam gemacht hat der Bereitschaft, nicht nur in der Lektre, auch im Gesprch [] die leiseste Andeutung zu verstehen (siehe Anm. 3). Das von Richter und Bergengruen angesprochene Problem des bergangs von der Anpassung der Schreib- und Lesestrategien an das prventive und repressive Zensursystem des Dritten Reiches zu einer Schaffenssituation, in der nicht die explizite, institutionelle Zensur sondern hauptschlich die Selbstzensur wirkte dieses Problem betraf viele Nachkriegsschriftsteller die mehr oder weniger den Status der ehemaligen Inneren Emigranten verdient haben. Es ist zweifellos auch ein Problem, dessen Relevanz ber die deutschen Erfahrungen mit totalitr reglementierter Kultur und Literatur hinausgeht.
10

Die Gruppe 47, Moderna sprk 1964, Nr. 58, Stockholm, S. 335.

Zbigniew Tworak
Pozna

O pojciu wiedzy wsplnej


Trudno bowiem zaprzeczy, e ludzko posiada wsplny skarb myli, przekazywany z pokolenia na pokolenie1.

1. Wstp

W stanowicym motto zdaniu autor wprawdzie zauwaa istnienie wsplnej

wiedzy i przypuszczalnie jej roli, lecz ani wczeniej, ani pniej nie precyzuje, czym jest owa wsplna wiedza. Oglnie mona powiedzie tak: wiedza wsplna (ang. common konowledge) jest to informacja publiczna. Gdy zwrcimy uwag na jej rol, to zauwaamy, e wpywa ona jako warunek konieczny na powodzenie rnych dziaa zespoowych, to jest dziaa wymagajcych kooperacji wszystkich czonkw danej grupy. Dziaaniami takim s midzy innymi akty komunikacji jzykowej. W warunkach potocznej konwersacji wypowiedziom jej uczestnikw towarzysz zwykle pewne presupozycje, bdce niewypowiedzianymi zaoeniami. S one spontanicznie uznawane za w domniemaniu wiedz wspln rozmwcw. W szczeglnoci pojcie wsplnej wiedzy jest potrzebne, gdy prbujemy opisa wiedz ujawniajc si przy okazji wnioskowa dotyczcych naszej wasnej wiedzy, wnioskowa dotyczcych wiedzy innych osb lub dotyczcych ich wiedzy o naszej wiedzy itp. Wstpnie pojcie wiedzy wsplnej i jej rol w aktach komunikacyjnych zilustruj nastpujc amigwk, zwan Paradoksem Conwaya lub amigwk brudnych dzieci (ang. The Dirty Children Puzzle)2.
1 2

G. Frege, Sens i znaczenie, s. 65. J. Barwise, Scenes and Other Situations, The Journal of Philosophy 1981, no. 78, przedruk w: J. Barwise, The Situation in Logic, CSLI Lecture Notes no. 17, Stanford. Wystpuje

118

Zbigniew Tworak

Paradoks Conwaya. n dzieci bawi si w ogrodzie. Mama zakazaa im si ubrudzi pod grob surowej kary. Jak to zwykle w takiej sytuacji bywa, kade dziecko stara si ubrudzi inne, ale tak, aby nie mogo ono o tym wiedzie, na przykad na czole. W efekcie po pewnym czasie m dzieci ma zabrudzone ziemi czoo (gdzie m n). Dla uproszczenia i ustalenia uwagi przyjmijmy, e w ogrodzie bawi si tylko dwoje dzieci, powiedzmy Alfa i Beta, i oboje s zabrudzeni. Oczywicie ani Alfa, ani Beta nie wie, czy jest zabrudzony (poniewa nie moe obejrze swojego czoa), ale wie, e towarzysz zabawy jest zabrudzony. Tym samym wie, e (1) Co najmniej jedno dziecko ma zabrudzone czoo (= Alfa lub Beta ma zabrudzone czoo). Tato po powrocie do domu zauwaa zabrudzone czoa dzieci i oznajmia im (tak, aby oboje syszeli): (2) Co najmniej jeden z was ma zabrudzone czoo, a nastpnie zadaje pytanie: (3) Kto natychmiast moe powiedzie, e jest brudny? Oczywicie, adne dziecko si nie przyznaje, gdy nie widzi wasnego czoa. Tato powtarza wic pytanie. Dopiero teraz Alfa i Beta bez wahania przyznaj si do winy. Sytuacja wydaje si dziwna. Po pierwsze, uwaga taty, przynajmniej na pierwszy rzut oka, nie dostarczya dzieciom adnej nowej informacji (przecie, jeszcze przed usyszeniem uwagi taty, kade dziecko wiedziao, e co najmniej jedno z nich ma brudne czoo). Po drugie, rwnie powtrzenie przez tat pytania wydaje si nieistotne (na przykad moe by wyrazem zniecierpliwienia taty). Dlaczego wic dzieci zachoway si waciwie? W jaki sposb kade dziecko doszo do przekonania, e ma brudne czoo? Ot rozwizanie tej amigwki wymaga uwzgldnienia wsplnej wiedzy dzieci. Wydaje si, e (1) i (2) nios t sam informacj; oznaczmy j przez s. Rzecz w tym, e informacja wyraona przez (1) stanowi wiedz prywatn dzieci kade dziecko wie, e s, ale nie wie, czy drugie dziecko rwnie wie, e s. Po uwadze taty sytuacja istotnie si zmienia: informacja s zostaa upubliczniona, w nastpstwie czego staa si wspln wiedz dzieci, tzn. nie tylko Alfa wie, e s & Beta wie, e s,

ona rwnie pod nazw The Muddy Children Puzzle. W literaturze przedmiotu mona spotka si z rnymi wersjami tej amigwki. W istocie jest ona pewnym wariantem amigwki czterdziestu niewiernych on przedstawionej przez G. Gamowa i M. Sterna (Puzzle-Math, Northampton 1958), zwizanej z teori gier.

O pojciu wiedzy wsplnej

119

lecz ponadto: Alfa wie, e Beta wie, e s Alfa wie, e Beta wie, e Alfa wie, e s i tak ad infinitum. Istotna jest wic tu nie sama informacja, lecz to, e po uwadze taty zmienia ona swj status staje si elementem wiedzy znanej wzajemnie obojgu dzieciom. Wane jest te to, e tata powtrzy swoje pytanie3. Po usyszeniu pierwszego pytania i braku na nie reakcji Alfa rozumuje nastpujco. Beta tak jak ja wie, e s (nie wie natomiast, e sam jest zabrudzony, bo nie widzi swego czoa). Gdyby tylko on mia brudne czoo, to nie widzc innego zabrudzonego dziecka, natychmiast by si przyzna. Tymczasem Beta si nie przyzna. Wobec tego wie, e jest jeszcze kto, kto ma brudne czoo, a to znaczy, e moje czoo jest brudne. W tym samym czasie Beta przeprowadza podobne rozumowanie. Std po drugim pytaniu oboje natychmiast si przyznaj, tata za odstpuje od kary dumny, e ma takie inteligentne dzieci4. < Przypuszczalnie pierwszym autorem, ktry podj prb sprecyzowania pojcia wsplnej wiedzy grupy, by D. Lewis5. Wedug niego konwencje, na przykad dotyczce znaczenia sw uywanych w wypowiedziach, stanowi wanie wspln wiedz rozmwcw. Oto propozycja Lewisa: Informacja (sd) j jest wspln wiedz grupy (rozmwcw) G wtw zachodzi stan rzeczy s taki, e spenione s nastpujce trzy warunki: Kady czonek grupy G ma powd wierzy, e s zachodzi. s wskazuje (ang. indicates) kademu czonkowi G, e kady w G ma powd wierzy, e s zachodzi. s wskazuje kademu czonkowi G, e j6. O stanie rzeczy s mona powiedzie, e stanowi on baz wsplnej wiedzy grupy G. Relacja wskazywania wystpujca w warunkach drugim i trzecim uzyskuje nastpujc precyzacj: s wskazuje x osobie j wtw jeeli j ma powd wierzy, e s zachodzi,
3 W oglnym przypadku, zabrudzone dzieci ktrych jest m przyznaj si do winy po m-krotnym powtrzeniu przez tat pytania. 4 Wane jest to, e tata swoj uwag wypowiedzia publicznie, a nie biorc kade dziecko na stron. Gdyby tego nie zrobi, wwczas adne dziecko by si nie przyznao bez wzgldu na to, ile razy powtrzyby swoje pytanie. 5 D. Lewis, Convention: A Philosophical Study, Cambridge MA 1969, s. 52-57. 6 Okrelenie Lewisa dotyczy waciwie wsplnej wiary czy wsplnych przekona, a nie wsplnej wiedzy. Czym innym jest wiedzie co, a czym innym w to wierzy (nawet zasadnie). Wiedz, w przeciwiestwie do wiary, charakteryzuje pewien obiektywizm (chocia, z drugiej strony, sam podmiot moe tej rnicy nie dostrzega).

& Beta wie, e Alfa wie, e s, & Beta wie, e Alfa wie, e Beta wie, e s,

120

Zbigniew Tworak

to tym samym ma on powd wierzy, e x. Wymienione warunki konstytuujce wspln wiedz grupy prowadz do nieskoczonej sekwencji sdw postaci: (kady czonek grupy G ma powd wierzy, e)nj, gdzie n w oznacza liczb iteracji frazy w nawiasie. Nieco inaczej wspln wiedz grupy ujmuje na przykad G. Harman7. Informacja (sd) bdca przedmiotem wsplnej wiedzy grupy wchodzi w skad pewnej informacji kolistej: Informacja (sd) j jest wspln wiedz grupy (rozmwcw) {a1, a2, , an} wtw kademu jej czonkowi aj (dla j n) znana jest informacja t = ("j n, aj wie, e j t ). Generalnie, istniej dwa gwne sposoby ujcia wsplnej wiedzy grupy. Pierwszy z nich, kojarzony z analizami D. Lewisa8, S. Schiffera9 oraz R. Aumanna10, kadzie nacisk na jej iteracyjny charakter: podmiot i wie, e podmiot j wie, e podmiot k wie, e j. Drugi natomiast, kojarzony z analizami G. Harmana11 i J. Barwisea12 podkrela jej kolisty charakter: sytuacja, w ktrej informacja s stanowi wspln wiedz grupy G jest sytuacj, w ktrej kady czonek grupy G zna s oraz zna ow sytuacj, w ktrej s stanowi wiedz wspln grupy G.

2. Iteracyjne ujcie wiedzy wsplnej

re z nich wykorzystuj logik epistemiczn. Przypomnijmy, logik epistemiczn nazywa si systemy modalne formalizujce znaczenia funktorw dotyczcych postaw sdzeniowych, midzy innymi funktorw wiadomo, e i wierzy si, e, oraz kodyfikujce reguy wnioskowania dotyczce owych funktorw. Odrnia si logiki epistemiczne jednopodmiotowe oraz wielopodmiotowe (ang. multiagent). W pierwszych rozwaa si postawy sdzeniowe jednego wyidealizowanego podmiotu, natomiast w drugich rozwaa si postawy sdzeniowe wielu podmiotw. Tutaj interesowa nas bd te drugie, w ktrych operuje si wieloma funktorami wiedzy K1, K2, , Kn. Odnosz si one do wiedzy podmiotw oznaczonych liczbami 1, 2, , n. Reprezentowanie prywatnej wiedzy poszczeglnych podmiotw jest relatywnie proste. Jeeli podmiot j wie, e j, to fakt ten moemy reprezentowa
G. Harman, Review of Linguistic Behaviour by Jonathan Benett, Language 1977, no. 53. 8 D. Lewis, Convention: A Philosophical Study, Cambridge MA 1969. 9 S. Schiffer, Meaning, Oxford 1972. 10 R. Aumann, Agreeing to Disagreeing, Annals of Statistics 1976, no. 4. 11 G. Harman, Review of Linguistic Behaviour, op. cit. 12 J. Barwise, On the Model Theory of Common Knowledge, w: idem, The Situation in Logic, CSLI Lecture Notes no. 17, Stanford 1989.
7

Istnieje wiele propozycji analizy iteracyjnego ujcia wsplnej wiedzy grupy. Niekt-

O pojciu wiedzy wsplnej

121

przez wyraenie Kjj. Fakty/zalenoci dotyczce wielu rnych podmiotw reprezentuj formuy, na przykad postaci: KiKjj (podmiot i wie, e podmiot j wie, e j) czy KjKij KiKjj (podmiot j wie, e podmiot i wie, e j, lecz podmiot i nie wie, e podmiot j wie, e j). W celu reprezentowania wiedzy danej grupy osb G = {1, 2, , n} mona wprowadzi osobne funktory. I tak, funktor E (lub EG) odpowiada wyraeniu kady [w grupie G] wie, e (ang. everybody knows). Mona go zdefiniowa za pomoc nastpujcej rwnowanoci: Ej K1j K2j Knj. Jej praw stron mona skrci, piszc: "j G Kjj. Z kolei funktor C (lub CG) odpowiada wyraeniu jest wspln wiedz [grupy G]13. Intuicyjnie, j jest wspln wiedz grupy, gdy kady czonek grupy wie, e j, kady czonek grupy wie, e kady czonek grupy wie, e j, kady czonek grupy wie, e kady czonek grupy wie, e kady czonek grupy wie, e j, i tak ad infinitum. Korzystajc z funktora E, moemy funktor C zdefiniowa nastpujco: Cj (Ej EEj EEEj )14. Analiz semantyczn wsplnej wiedzy grupy G = {1, 2, , n} (to jest zoonej z n podmiotw) mona oprze na modelach Kripkego15. Niech A bdzie (niepustym)
Ewentualnie funktor w mona czyta: wszyscy [razem w grupie G] wiedz, e Zwykle na terenie logiki utosamia si zwroty kady i wszyscy. Jednak w jzyku potocznym nie maj one tego samego znaczenia. Sowo kady wystpuje czsto w znaczeniu kady z osobna, natomiast sowo wszyscy wystpuje w znaczeniu wsplnie lub razem (a wic wskazuje na zbir jako pewn cao, nie za na jego poszczeglne elementy). Mona atwo wyobrazi sobie sytuacj, w ktrej powiedzenie, e wszyscy to a to zrobilimy (moemy zrobi) bdzie prawdziwe, za powiedzenie, e kady owo co zrobi (moe zrobi) bdzie faszywe. 14 Definicja ta wymaga jednak jakiej logiki infinitarnej, to jest dopuszczajcej formuy o nieskoczonej dugoci. W logice finitarnej funktor C trzeba scharakteryzowa aksjomatycznie. Ewentualnie mona go scharakteryzowa za pomoc rwnowanoci: Cj E(j Cj), w ktrej formua Cj jest punktem staym. 15 Zob. na przykad: J. van der Hoek, J.J.Ch. Meyer, A Complete Epistemic Logic for Multiple Agents: Combining Distributed and Common Knowledge, w: M.O.L. Bacharach, L.A. Gerard-Varet, P. Mongin, H.S. Shin (eds.), Epistemic Logic and the Theory of Games and Decision, Dordrecht 1997; J.J.Ch. Meyer, Epistemic Logic, w: L. Goble (ed.), The Blackwell Guide to Philosophical Logic, Oxford 2002, s. 195-200. W literaturze przedmiotu do analizy wsplnej wiedzy grupy wykorzystuje si te innego typu semantyki, np. semantyk otoczeniow (ang. neighbourhood semantics). W szczeglnoci w teorii gier i ekonomii matematycznej stosuje si semantyk opart na tzw. strukturach Aumanna (zob. np. R. Fagin, J.Y. Halpern, Y. Moses, M. Vardi, Reasoning About Knowledge, Cambridge MA 1995).
13

122

Zbigniew Tworak

zbiorem podmiotw epistemicznych, a G wyrnion wewntrz niego grup, to jest G A. Aby nie komplikowa, przyjmijmy, e G = A (to jest wszystkie podmioty tworz grup). Modelem Kripkego nazywamy ukad postaci: M = W, V, {Rj: j G}, RE, RC, gdzie W jest niepustym zbiorem tzw. wiatw moliwych, V: P W {0,1} jest funkcj wartociowania dla zmiennych zdaniowych, to jest poszczeglnym zmiennym zdaniowym ze zbioru P i wiatom moliwym ze zbioru W przyporzdkowuje ona jedn z wartoci logicznych, R1, R2, Rn, RE, RC s binarnymi relacjami w zbiorze W, zwanymi relacjami (epistemicznej) osigalnoci. Relacj speniania G4 formuy j w wiecie w modelu M definiuje si nastpujco: Jeeli pi P, to (M, w)G4 pi wtw V(w, pi) = 1. (M, w)G4 j wtw (M, w)G/4 j. (M, w)G4 j y wtw (M, w)G4 j i (M, w)G4 y. (M, w)G4 j y wtw (M, w)G4 j lub (M, w)G4 y. Analogicznie dla implikacji i rwnowanoci. Jeeli m = Kj, E lub C, to (M, w)G4 mj wtw (M, s)G4 j, dla kadego s W takiego, e Rm (w, s). Wzr (M, w)G4 j moemy czyta w sposb: formua j jest prawdziwa w wiecie w modelu M, wiat w potwierdza formu j w modelu M, wiat w spenia formu j w modelu M. Zbir ||j||M = {w W: (M, w)G4 j} zazwyczaj utosamia si z sdem wyraanym przez zdanie j (cho nie jest to zbyt trafne). Zbir Rm (w) = {s W: Rm (w, s)} jest zbiorem Rm-dostpnych dla w moliwoci. Intuicyjnie relacj Rj (dla j G) interpretujemy jako relacj epistemicznej osigalnoci podmiotu j. Wzr Rj(w, s) bywa czytany w sposb: wiat s jest moliwy ze wzgldu na wiat w dla podmiotu j, wiat s jest osigalny (dostpny, na przykad mylowo) ze wiata w dla podmiotu j, s jest wiatem alternatywnym do w dla podmiotu j. Jeeli przyjmiemy, e Rj jest relacj rwnowanoci, to zasadami interpretacji Kj bd prawa systemu S516. Musimy jeszcze ustali zwizek zachodzcy pomidzy relacj Rj (dla j G) a relacjami RE i RC. I tak, relacj RE utosamia si z sum relacji R1, R2, , Rn, to jest RE = U{Rj: j G}.
16 Przypomnijmy: R jest relacj rwnowanoci w danym zbiorze, gdy jest ona zarazem zwrotna, symetryczna i przechodnia w tym zbiorze.

O pojciu wiedzy wsplnej

123

A zatem, (M, w)G4 Ej wtw (M, w)G4 Kjj, dla kadego j G. Taka charakterystyka relacji RE gwarantuje, e w kadym modelu speniona jest rwnowano: Ej "j G Kjj17. Z kolei RC moemy utosami z przechod* nim (i zwrotnym) domkniciem relacji RE: RC = RE = najmniejsza, ze wzgldu na inkluzj, relacja przechodnia zawierajca RE. Mwic prociej: RC(w, s) wtw istnieje dowolnie dugi skoczony cig w = w1, w2, , wk = s zoony z elementw zbioru W taki, e ssiadujce w nim wiaty powizane s relacj RE, czyli RE(wi, wi + 1), dla 1 i k 1. Intuicyjnie, RC wie wiat s z danym wiatem w, gdy s jest osigalny ze wiata w za pomoc relacji RE w dowolnej liczbie krokw; jeszcze inaczej rzecz ujmujc (z uwagi na sposb zdefiniowania relacji RE): gdy s jest osigalny ze wiata w za pomoc jakiejkolwiek spord relacji R1, R2, , Rn w dowolnej liczbie krokw18. Taka charakterystyka relacji RC w pewnym sensie chwyta intuicj lec za okreleniem Cj jako nieskoczonej koniunkcji Ej EEj EEEj . Symbolem Ek oznaczmy k-krotn iteracj funktora E19. Ostatni uwag potwierdzaj nastpujce dwa twierdzenia, ktre podaj tu bez dowodw: (M, w)G4 Ekj wtw (M, s)G4 j, dla kadego wiata s, ktry jest dostpny ze wiata w za pomoc relacji RE w k krokach. (M, w)G4 Cj wtw (M, w)G4 Ekj, dla kadego k = 1, 2, . Przyjte okrelenie relacji RC (wraz z zaoeniem o rwnowanoci relacji Rj, dla j G) gwarantuje, e w kadym modelu spenione s midzy innymi nastpujce formuy (cztery pierwsze z nich mona uzna za aksjomaty dla C): C(j y) (Cj Cy) Cj j Cj ECj C(j Ej) (j Cj)
17

(odpowiednik aksjomatu K), (odpowiednik aksjomatu T: co, co jest wspln wiedz grupy, jest prawdziwe), (jeeli co jest wspln wiedz grupy, to kady w grupie wie, e jest to wspln wiedz grupy), (zasada indukcji dla C),

Nie jest natomiast speniona zasada pozytywnej introspekcji: Ej EEj. Istotnie, to, i kady w grupie wie, e j nie pociga, i kady w grupie wie, e kady w grupie wie, e j (nawet jeli zaoymy, e kady poszczeglny czonek grupy jest doskonaym logikiem oraz e uwiadamia sobie to, co wie). 18 Wiedza wsplna jest wasnoci grupy definiowaln na podstawie wiedzy poszczeglnych jej czonkw. 19 0 E j = j, E1j = Ej, E2j = EEj, , Ekj = EEk1j,... .

124 Cj Ej, Cj CCj Cj CCj

Zbigniew Tworak

(jeeli co jest wspln wiedz grupy, to kady w grupie owo co wie, ale nie na odwrt), (zasada pozytywnej introspekcji dla C), (zasada negatywnej introspekcji dla C).

Charakterystyk C uzupenia (oprcz aksjomatw) regua Gdla postaci: /j / Cj. Dodajmy, e zmiana wasnoci relacji osigalnoci Rj zmieni sposb rozumienia funktorw epistemicznych, na przykad jeli przyjmiemy, e Rj jest relacj seryjn, przechodni i euklidesow, to uzyskana logika bdzie dotyczya przekona, a nie wiedzy (formuy postaci Kjj powinny by wwczas czytane jako j wierzy, e j lub j jest przekonany, e j, za formuy Ej i Cj jako, odpowiednio, kady [w grupie] wierzy, e j i j jest wsplnym przekonaniem [grupy]). Zakocz ten paragraf rekonstrukcj przedstawionej we wstpie amigwki. Zbir wiatw moliwych W skada si z czterech elementw majcych posta par uporzdkowanych, w ktrych pierwsza pozycja reprezentuje stan Alfy, a druga stan Bety (symbol 1 oznacza: brudny, a symbol 0 oznacza: czysty): 1, 1, 0, 0, 1 0 1 0 Alfa i Tylko Tylko Alfa i Beta s brudni. Alfa jest brudny. Beta jest brudny. Beta s czyci.

wiat 1, 1 jest wyrniony jako wiat rzeczywisty. Niech At = {t1, t2, t} bdzie zbiorem zda, w ktrym: t1 skraca zdanie postaci: Alfa jest brudny, t2 skraca zdanie postaci: Beta jest brudny, t skraca uwag taty (mona przyj, e t = t1 t2). Funkcj V definiuje si tak, aby spenione byy nastepujce warunki ( j {1, 2}): (M, x1, x2)G4 tj wtw xj = 1. (M, x1, x2)G4 t wtw x1 = 1 lub x2 = 1. atwo sprawdzi, e na przykad: (M, 1, 1)G4 t1, (M, 1, 1)G4 t2 oraz (M, 1, 1)G4 t. Sd wyraany przez zdanie t1 uzyskuje reprezentacj w postaci zbioru {1, 1, 1, 0}, przez zdanie t2 w postaci zbioru {1, 1, 0, 1}, za przez zdanie t (to jest sd, e co najmniej jedno dziecko jest brudne) w postaci zbioru {1, 1, 1, 0, 0, 1}. Relacj epistemicznej osigalnoci Rj, gdzie j {1, 2} (1 reprezentuje Alf, a 2 Bet), okrela nastpujcy warunek: Rj(w, s) wtw w i s rni si co najwyej na j-tej pozycji (to jest pozycji reprezentujcej stan dziecka j).

O pojciu wiedzy wsplnej

125

A zatem R1 = {1, 1, 1, 1, 1, 0, 1, 0, 0, 1, 0, 1, 0, 0, 0, 0, 1, 1, 0, 1, 1, 0, 0, 0, 0, 1, 1, 1, 0, 0, 1, 0}, R2 = {1, 1, 1, 1, 1, 0, 1, 0, 0, 1, 0, 1, 0, 0, 0, 0, 1, 1, 1, 0, 1, 0, 1, 1, 0, 1, 0, 0, 0, 0, 0, 1}. Wzr s Rj(w) oznacza, e wiat s jest dla dziecka j dostpny ze wiata w (moliwy ze wzgldu na w); intuicyjnie: dziecko j w wiecie w moe pomyle sobie, e jest moliwe to, co ustanawia wiat s. atwo sprawdzi, e obie relacje R1 i R2 s relacjami rwnowanoci. Relacja RE jest sum relacji R1 i R2. Dla relacji RC przyjmujemy: RC(w, s) wtw wiat s jest osigalny ze wiata w w dowolnej liczbie krokw za pomoc obojtnie ktrej spord relacji R1 i R220. atwo sprawdzi, e na przykad: (M, (M, (M, (M, 1, 1)G4 K1t2; 1, 1)G4 K1t1; 1, 1)G4 Et; 1, 1) G4 E2t,

gdy t nie jest prawdziwe w wiecie 0, 0, ktry jest osigalny w dwch krokach ze wiata 1, 121.

Mamy rwnie: dla kadego wiata w W, (M, w)G4 C(ti Kjti), gdzie i, j {1, 2} oraz i j; dla kadego wiata w W, (M, w)G4 C(ti Kjti), gdzie i, j {1, 2} oraz i j. To w zasadzie wyczerpuje charakterystyk modelu Kripkego dla rozwaanego przypadku. Dodajmy, e struktury Kripkego maj atrakcyjn reprezentacj w postaci diagramw: wzy odpowiadaj moliwym wiatom, strzaki (krawdzie) cz te wzy, pomidzy ktrymi zachodzi relacja Rj (dla j G). Diagramem rozwaanej tu struktury jest poniszy rysunek:

20 Jeeli w kroku pierwszym wiaty powizane s relacj R1 (R2), to moemy powiedzie, e wiat s jest RC-dostpny ze wiata w dla podmiotu pierwszego (drugiego). 21 W oglnym przypadku, gdyby byo n dzieci, z ktrych m byoby brudnych, wwczas zdanie E m  byoby prawdziwe, za zdanie E m byoby faszywe, gdy kady wiat Rn-osigalny w (m 1) krokach ma na co najmniej jednym miejscu 1, ale wiat 0, , 0 jest Rn-osigalny w m krokach.

126
1, 1

Zbigniew Tworak

1, 0

0, 1

0, 0

Przed uwag taty informacja, e co najmniej jedno dziecko jest brudne, stanowi prywatn wiedz dzieci. Alfa wie, e Beta ma brudne czoo (bo go widzi). Nie wie tylko, czy sam jest brudny. Rozwaa wic (jako swoje) wiaty: 1, 1 i 0, 1. Beta znajduje si w podobnej sytuacji; rnica dotyczy tylko tego, e rozwaa (jako swoje) wiaty: 1, 1 i 1, 0. Skoro informacja, i co najmniej jedno dziecko jest brudne, stanowi prywatn wiedz Alfy, moe on mniema, e istnieje wiat w (dostpny z jego wiata) taki, e 0, 0 R2(w). Dopuszczony jest wic nastpujcy przypadek: Alfa w wiecie 1, 1 rozwaa jako moliwy wiat 0, 1, w ktrym Beta rozwaa jako moliwy wiat 0, 0. Innymi sowy, Alfa myli, e jest moliwe, e Beta myli, e jest moliwe, e 0, 0 (to jest e obaj nie s brudni). Ilustruje to cieka: 1, 1 R 0, 1 R 0, 0 . Podobnie dla Bety. Sposb jego mylenia ilustruje wwczas cieka: 1, 1 R 1, 0 R 0, 0 . O wiecie 0, 0 mona powiedzie, e jest RC-dostpny ze wiata 1, 1 (dla obu podmiotw). Obie cieki staj si niewaciwe po uwadze taty naley je zrewidowa. Zmienia si bowiem natura wiedzy dzieci: informacja, e co najmniej jedno dziecko jest brudne, nie jest ju tylko prywatn wiedz dzieci, lecz staje si ich wspln wiedz. Alfa wie, e Beta nie moe ju myle, e nikt nie jest brudny. Rwnie Beta wie, e Alfa nie moe ju myle, e nikt nie jest brudny22. To prowadzi do usunicia przez obu krawdzi koczcych si w wierzchoku 0, 0: 0, 1 R 0, 0 oraz 1, 0 R 0, 0 .
22 Innymi sowy, uwaga taty zmienia stan wiedzy z Et na Ct. To pozwala dzieciom wydedukowa, e s brudne.

O pojciu wiedzy wsplnej

127

Usunicie owych krawdzi oznacza usunicie wiata 0, 0 jako RC-dostpnej moliwoci dla obu podmiotw. Tak wic Alfa nie moe ju mniema, e dla pewnego dostpnego dla niego wiata w, 0, 0 R2(w) (2 oznacza Bet). Rwnie Beta nie moe ju mniema, e dla pewnego dostpnego dla niego wiata w, 0, 0 R1(w) (1 oznacza Alf). Graficznie: 1, 1 R 0, 1 0, 0 . 1, 1 R 1, 0 0, 0 . Wida z tego, e usunicie pewnych powiza oznacza usunicie pewnych epistemicznych moliwoci, to jest okrojenie zbioru RC-dostpnych (dla podmiotw) wiatw. Owo okrawanie zbioru wiatw jest sposobem reprezentowania wzrostu wiedzy przez epistemiczne podmioty. Wracajc do amigwki, po pierwszym pytaniu taty ani Alfa, ani Beta nie przyznaj si do winy. Robi to dopiero po drugim pytaniu. Rozumowanie Alfy przebiega nastpujco: Jeeli Beta widzi, e jestem czysty, to powinien przyzna si ju po pierwszym pytaniu; tymczasem si nie przyzna. Naley wic usun wiat majcy na pierwszym miejscu 0 wraz z prowadzc do niego krawdzi. Pozostaje zatem jedynie wiat 1, 1 (jako jedyna dostpna moliwo). Podobnie rozumuje Beta (ale dochodzi do konkluzji, e usun trzeba wiat majcy na drugim miejscu 0 wraz z prowadzc do niego krawdzi). A zatem brak przyznania si do winy przez dzieci okrawa zbir RC-dostpnych dla nich wiatw i powoduje przyrost wiedzy u kadego dziecka. Wiedza ta mianowicie, e obaj s brudni staje si ich wspln wiedz. Istniej jeszcze inne, nierzadko bardziej wyrafinowane, systemy logiki formalizujce znaczenie funktora wsplnej wiedzy grupy i wnioskowania z tym funktorem23. Na przykad rozwaa si logiki pozwalajce lepiej uchwyci moment zmiany prywatnej wiedzy czonkw grupy na wspln wiedz grupy, co pozwala na lepsz rekonstrukcj przedstawionej amigwki (przede wszystkim na lepsze uchwycenie roli oznajmienia taty).

3. Wiedza wsplna jako punkt stay: propozycja Barwisea

Przedstawi obecnie, w sposb w miar przystpny, gwne idee koncepcji

J. Barwisea24. Jej zalet jest to, e oferuje analiz wsplnej wiedzy grupy, ktra jak sdz jest blisza rzeczywistoci ni analiza iteracyjna, a zarazem pozwala odtworzy analiz iteracyjn. Przede wszystkim przedmiotem wsplnej wiedzy grupy s informacje, rozumiane jako pewne twory pozajzykowe.
23

Zob. na przykad: P. Gochet, P. Gribomont, Epistemic Logic, w: D.M. Gabbay, J. Woods (eds.), Hadbook of the History of Logic, vol. 7: Logic and the Modalities in the Twentieth Century, Amsterdam 2006; R. Fagin, J.Y. Halpern, Y. Moses, M. Vardi, Reasoning About Knowledge, op. cit. 24 J. Barwise, On the Model Theory, op. cit.

128

Zbigniew Tworak

Ontologiczne podstawy teorii Barwisea tworz oprcz indywiduw, wasnoci i relacji dwie klasy obiektw: klasa infonw, ktr oznaczamy przez INF; klasa sytuacji, ktr oznaczamy przez SIT. Generalnie, infon to zawarto informacyjna wypowiedzi. Wypowiadajc proste zdanie: Alfa kocha Bet, odnosimy si do dwch osb o imieniu Alfa i Beta oraz stwierdzamy, e zachodzi midzy nimi pewna relacja. Std zawarto informacyjn owej wypowiedzi mona utosami z odpowiednim stanem rzeczy. Oczywicie, wypowiedzi nie dokonuje si w prni. Towarzyszy im zawsze okrelona sytuacja (kontekst). Jeli wypowied jest prawdziwa, to doszukujemy si w towarzyszcej jej sytuacji stosownego stanu rzeczy potwierdzajcego jej prawdziwo. Sytuacje moemy rozumie jako pewne fragmenty wiata. Do (re)konstrukcji infonw i sytuacji Barwise uywa teorii hiperzbiorw (AFA), to jest zbiorw nieufundowanych, zaproponowanej przez Petera Aczela w pracy Non-well-founded Sets25. W duym uproszczeniu idee owej teorii mona przedstawi nastpujco. AFA zawiera wszystkie aksjomaty teorii mnogoci Zermela-Fraenkla (ZFC) z wyjtkiem aksjomatu ufundowania (regularnoci), ktry zostaje zastpiony tzw. aksjomatem antyufundowania. Doczenie tego nowego aksjomatu do radykalnie rozszerza uniwersum zbiorw, mianowicie dopuszczone zostaj zbiory, ktre nie s dobrze ufundowane, bo s na przykad zaptlone. Zmienia si ponadto sposb rozumienia zbioru jako pudeka, w ktrym znajduj si pewne przedmioty (niektre z nich same mog by pudekami zawierajcymi jakie przedmioty), na rzecz zbioru jako struktury obrazowanej przez stosowny graf. Mwic swobodnie, aksjomat antyufundowania gosi, e kady oznaczony graf punktowy obrazuje dokadnie jeden zbir26. Alternatywny sposb konstytuowania hiperzbiorw wykorzystuje tzw. Lemat rozwiza27. Ogranicz si do zilustrowanie jego idei. Niech A bdzie danym zbiorem atomw, za VA uniwersum hiperzbiorw z atomami. Niech X bdzie zbiorem niewiadomych (parametrw), ktre traktujemy jako ekstra atomy. Zbiory nalece do klasy VA X nazywa si X-zbiorami s to zbiory z niewiadomymi. VA (tzw. czyste uniwersum) jest
P. Aczel, Non-well-founded Sets, CSLI Lecture Notes no. 14, Stanford 1988. Przypomnijmy, zbir x okrelamy jako dobrze ufundowany, jeli nie istnieje aden nieskoczony cig zbiorw taki, e ... xn xn 1 ... x1 x0 = x; w przeciwnym razie jest on nieufundowany. Zbiory te posiadaj nastpujce dwie wasnoci: (i) maj elementy ostateczne (indywidua lub zbir pusty), ktre je buduj, (ii) nie s zaptlone ze wzgldu na relacj (tj. nie s wasnymi elementami). 26 Intuicyjnie, graf punktowy to graf posiadajcy wze, od ktrego mona doj kierujc si strzakami oznaczajcymi krawdzie grafu do kadego innego wza. 27 Zob. P. Aczel, Non-well-founded Sets, op. cit.; Barwise, Etchemendy 1987, s. 48-53; J. Barwise, L. Moss, Vicious Circles. On the Mathematics of Non-Wellfounded Phenomena, CSLI Lecture Notes no. 60, Stanford 1996, s. 67-76.
25

O pojciu wiedzy wsplnej

129

podklas VA X. Rwnaniem (w X) nazywamy dowoln rwno x = ax, gdzie x X i ax VA X (czyli ax jest X-zbiorem). Lemat rozwiza (SL) gosi, e kady ukad tego typu rwna posiada dokadnie jedno rozwizanie w czystym uniwersum, to jest w VA. Tak wic kady ukad rwna (1) jest speniony przez pewn kolekcj zbiorw z VA, bdc jego rozwizaniem oraz (2) istnieje dokadnie jedna taka kolekcja. Punkt (1) pozwala wprowadzi zbiory nieufundowane. Na mocy SL istnieje wic zbir, oznaczany przez W, speniajcy rwnanie x = {x}. Mona go sobie przedstawi jako wynik nieskoczonej liczby podstawie zbioru {x} za x po prawej stronie rozwaanego rwnania: {{{}}}. Rwnie ukad rwna: x = 0, y, y = 1, x ma rozwizanie w postaci nastpujcych (nieufundowanych) zbiorw: s = 0, t i t = 1, s (ktre reprezentuj dwa nieskoczone cigi)28. Natomiast punkt (2) pozwala utosami zbiory, ktre speniaj ten sam ukad rwna. Rozwamy ponownie zbiory a = {a} i b = {b}. Z SL moemy wydedukowa, e s one identyczne, gdy oba s rozwizaniem rwnania: x = {x} i oba maj posta {{{}}}. Generalnie, kady infon s jest (n + 2)-elementow sekwencj zoon z n-czonowej relacji r, pewnych obiektw a1, , an jako jej argumentw oraz parametru i {0,1}: s = r; a1, , an; i. Argumentami relacji r mog by zarwno indywidua, jak i sytuacje. Parametr i zwany statusem okrela, czy relacja r zachodzi pomidzy obiektami a1, , an (gdy i = 1), czy nie zachodzi (gdy i = 0). Infon postaci r; a1, , an; 1 nazywamy pozytywnym, za postaci r; a1, , an; 0 nazywamy negatywnym. O infonach rnicych si wycznie statusem mwimy, e s wzgldem siebie dualne. Infon dualny do s oznaczamy przez s. Sytuacje natomiast s zbiorami infonw. PRZYKAD 1. Ukad: spotka; Alfa, Beta; 1 reprezentuje infon, e Alfa spotka Bet. Dualny do niego jest ukad: spotka; Alfa, Beta; 0, reprezentujcy infon, e Alfa nie spotka Bety. Nieco bardziej zoony jest ukad: wie, e; Gamma, {spotka; Alfa, Beta; 0}; 1,
28

Przypomnijmy, dowoln par postaci a, b rozumiemy zgodnie z definicj Kuratowskiego jako zbir postaci: {{a},{a, b}}. Na podstawie pojcia pary uporzdkowanej moemy przez indukcj wzgldem n zdefiniowa oglne pojcie n-tki uporzdkowanej (n 2).

130

Zbigniew Tworak

reprezentujcy infon, e Gamma wie o tym, i Alfa nie spotka Bety (innymi sowy, Gamma zna sytuacj, w ktrej Alfa nie spotka Bety). Zauwamy, e mona go uzna za rozwizanie nastpujcego ukadu rwna: x = wie, e; Gamma, y; 1, y = {z}, z = spotka; Alfa, Beta; 0. Jedn z konsekwencji uycia teorii hiperzbiorw jest to, e dopuszcza si istnienie infonw (i sytuacji) nieufundowanych, to jest takich, ktre nie s reprezentowane przez zbiory dobrze ufundowane. Na przykad istnieje infon speniajcy rwno: x = wie, e; Alfa, {x}; 1. Wyraa on informacj, powiedzmy l, e owa informacja l jest Alfie znana (odpowiada mu samoodnona wypowied Alfy, na przykad Wiem, e to wiem): wie, e; Alfa, {wie, e; Alfa, {wie, e; Alfa, {}; 1}; 1}; 1. < Niech A bdzie ustalonym zbiorem indywiduw. Upraszczajc, przyjmijmy, e:

INF jest najwiksz klas tak, e s INF wtw s = D; a; 1 lub s = K; a, s; 1,


gdzie a A i s INF29; SIT jest najwiksz klas tak, e s SIT wtw s INF.

Infony i sytuacje dobrze ufundowane tworz, odpowiednio, najmniejsz klas Wf-INF i Wf-SIT30. Infon D; a; 1 moe wyraa informacj, i a jest ubrudzony,
Uproszczenie dotyczy nie tylko rodzajw infonw branych pod uwag, ale take pominicia infonw negatywnych i zoonych. Jest to uzasadnione deniem do podania teoriomnogociowego modelu wsplnej wiedzy grupy dotyczcej okrelonej informacji. O infonach negatywnych wspomniaem wczeniej. O infonach zoonych bdzie mowa pniej. 30 Definicje klas INF i SIT nie s dobrze znanymi (choby z wykadw logiki) definicjami indukcyjnymi, lecz tzw. definicjami koindukcyjnymi. S to konstrukcje dualne w stosunku do definicji indukcyjnych. Przypomnijmy, zdefiniowany indukcyjnie zbir (bdcy ekstansj interesujcego nas predykatu) utosamia si z najmniejszym punktem staym pewnej operacji monotonicznej (wzorcowy przykad stanowi definicja zbioru formu danego jzyka sformalizowanego). Natomiast zdefiniowany koindukcyjnie zbir utosamia si z najwikszym punktem staym pewnej operacji monotonicznej. Niech F: VA VA bdzie operacj monotoniczn, tj. jeeli x y, to F(x) F(y). Zbir x nazywamy punktem staym operacji F wtw F(x) = x; nazywamy najwikszym (najmniejszym) punktem staym wtw x jest punktem staym i dla kadego punktu staego y operacji F, y x (x y). Rozwamy operacj G, ktra dowolnej parze F, K przypisuje par F, K, gdzie F = {D; a; 1: a A} {K; a, s; 1: a A, s K}, K = 2F = zbir potgowy zbioru F. Poniewa operacja G jest (rosnco) monotoniczna, ma wic najmniejszy i najwikszy punkt stay. Najwikszy punkt stay tworzy klasy INF i SIT, za najmniejszy punkt stay tworzy klasy Wf-INF i Wf-SIT. Uycie definicji koindukcyjnych zwizane jest z natur niektrych infonw i sytuacji jako zbiorw nieufundowanych.
29

O pojciu wiedzy wsplnej

131

za K; a, s; 1 moe wyraa informacj, i a wie, e (widzi) s. Infony typu D; a; 1 nazywamy bazowymi. Relacja speniania G4 wie infony z sytuacjami. Jest ona najwiksz podklas produktu SIT INF speniajc nastpujce dwa warunki:

sG4 D; a; 1 wtw D; a; 1 s; sG4 K; a, s0; 1 wtw istnieje s1 SIT taka, e K; a, s1; 1 s oraz dla kadego
s s0, s1G4 s. Wzr sG4 s moemy czyta: sytuacja s potwierdza stan rzeczy s, stan rzeczy s wystpuje w sytuacji s, stan rzeczy s jest faktem w sytuacji s. Mona powiedzie, e wyraa on informacj strukturaln na temat sytuacji (wiata). Wzr s1G4 s2 zastpuje: s1G4 s, dla kadego s s2. Moemy teraz przej do podania modelu wsplnej wiedzy grupy. Niech s0 bdzie jakkolwiek dobrze ufundowan sytuacj. Wspln wiedz grupy G (gdzie G A) dotyczc sytuacji s0 modeluje sytuacja sc bdca punktem staym, to jest speniajca warunek: sc = {K; a, sc s0; 1: a G}. Jej istnienie i jedyno gwarantuje SL. To, e w sytuacji s zachodzi sytuacja s0 bdca przedmiotem wsplnej wiedzy, wyraa wzr: sG4 sc(s0). PRZYKAD 2. Wrmy do przedstawionej we wstpie amigwki. Niech s0 bdzie sytuacj ukonstytuowan przez infon, e co najmniej jedno dziecko jest brudne. Przy podejciu iteracyjnym fakt, e s0 jest wspln wiedz dzieci, reprezentuje nieskoczony cig (rnych) dobrze ufundowanych infonw: K; Alfa, s0; 1, K; Beta, s0; 1, K; Alfa, {K; Beta, s0; 1}; 1, K; Beta, {K; Alfa, s0; 1}; 1 itd. Taka wiedza moe mie co najwyej charakter potencjalny (dyspozycyjny), a nie aktualny. Innym mankamentem tego podejcia jest to, e nieskoczenie wiele z owych infonw ma ogromnie skomplikowan budow. Ze wzgldu na nasze ograniczenia umysowe ich ewentualna wiadomo oraz werbalizacja staj si iluzoryczne31. Odtwrzmy jeszcze okrelenie Lewisa: s0 jest wspln wiedz dzieci wtw zachodzi sytuacja s taka e: (1) sG4 s0, (2) sG4 K, Alfa, s; 1, (3) sG4 K, Beta, s; 1.
Aby odeprze ten zarzut, naleaoby pokaza, e warunkiem koniecznym i wystarczajcym wiedzy wsplnej jest jaki stosunkowo krtki odcinek pocztkowy owej nieskoczonej sekwencji. Przypuszczalnie potrzebne byoby wwczas zaoenie, e w umysach podmiotw wystpuje jaki wsplny mechanizm umoliwiajcy tworzenie iteracji (np. wsplne standardy wnioskowania).
31

132

Zbigniew Tworak

Zauwamy, e warunki (2) i (3) s koliste. Oznacza to, e wymagaj one uycia hiperzbiorw. Natomiast przy omawianym obecnie podejciu fakt, e s0 jest wspln wiedz dzieci, uzyskuje reprezentacj w postaci sytuacji zoonej z tylko dwch stosunkowo prostych infonw, a mianowicie: sc = {K; Alfa, s0 sc; 1, K; Beta, s0 sc; 1}. Wida, e sytuacja sc jest kolista, co oznacza, e nie jest ona dobrze ufundowana. Oczywicie, kolisto pociga nieskoczono, ale o nieco innym charakterze (mona to sobie wyobrazi na przykadzie dwch ustawionych naprzeciw siebie luster, z ktrych jedno ma namalowane kko, a drugie krzyyk: w lustrze pierwszym odbija si lustro drugie z namalowanym na nim krzyykiem, w ktrym odbija si lustro pierwsze z namalowanym na nim kkiem, w ktrym odbija si; analogicznie w przypadku lustra drugiego). < Infony mog by czone. Niech s t oznacza koniunkcj, a s t alternatyw infonw s i t. Wwczas: sG4 s t wtw sG4 s oraz sG4 t, sG4 s t wtw sG4 s lub sG4 t. Intuicyjnie, infon s t reprezentuje informacj bdc zoeniem s i t; eliminuje on wszystkie sytuacje, ktre nie potwierdzaj (niezalenie) obu tworzcych go infonw s i t. Z infonem s t sprawa jest bardziej skomplikowana. Mona powiedzie, e jego rola jest ograniczajca: od sytuacji potwierdzajcej infon s t wymaga si, by potwierdzaa co najmniej jeden z tworzcych go infonw, ale nie jaki poszczeglny. Jeden infon moe pociga drugi, co symbolicznie wyraamy przez s t: s t wtw kada sytuacja potwierdzajca s potwierdza te t. Przyjmuje si, e relacja jest zwrotna, antysymetryczna i przechodnia. PRZYKAD 3. Zachodzi midzy innymi: K; Alfa, {D; Beta; 1}; 1 K; Alfa, {D; Alfa; 1 D; Beta; 1}; 1. Jednym z warunkw klasycznej koncepcji wiedzy jest prawdziwo tego, co przyjmuje si jako komu znane. Oznacza to, e na przykad: K; Alfa, {D; Beta; 1}; 1 D; Beta; 1, to jest kada sytuacja potwierdzajca pierwszy infon potwierdza te drugi. < Z relacj speniania cile zwizana jest relacja bycia podsytuacj, oznaczona przez : s1 s2 wtw

jeeli D; a; 1 s1, to D; a; 1 s2, jeeli K; a, s; 1 s1, to istnieje sytuacja s taka, e s s i K; a, s; 1 s2.

O pojciu wiedzy wsplnej

133

Relacja ma nastpujce wasnoci: Jeeli s1 s2, to s1 s2. Jeeli s1 s2 i s2 s3, to s1 s3. s1 s2 wtw dla kadej sytuacji s, jeeli s2 s, to s1 s. Jeeli s1G4 s i s1 s2, to s2G4 s. Dla dowolnych sytuacji s1 i s2 nastpujce zalenoci s ekwiwalentne: s1 s2 i s1G4 s2.

Sytuacje s1 i s2 s informacyjnie ekwiwalentne wtw s1 s2 i s2 s1 (lub rwnowanie: wtw potwierdzaj te same stany rzeczy). Aby pokaza zwizek omawianej propozycji z iteracyjnym podejciem do wsplnej wiedzy, Barwise definiuje indukcyjnie pozaskoczon sekwencj dobrze ufundowanych infonw qa, gdzie a jest liczb porzdkow (to jest a Ord): dla a = 0 mamy: D; a; 10 = D; a; 1, K; a, s; 10 = K; a, 1-ord(s); 1,

gdzie 1-ord(s) jest podsytuacj s zoon wycznie z infonw bazowych,

dla a > 0 mamy: D; a; 1a = D; a; 1, K; a, s; 1a = K; a, s<a; 1, gdzie s<a = {sb: s s i b < a}. Kady z poziomw a powyszej hierarchii stanowi pewn aproksymacj infonu: K; a, s0 sc; 1, gdzie a A i sc = {K; a, s0 sc; 1: a A}. Infon w jest kolisty, gdy jest elementem sytuacji sc, ktrej dotyczy. Podobnie w przypadku sytuacji. PRZYKAD 4. Kontynuujc przykad 2, niech s1 i s2 bd infonami tworzcymi sytuacj sc, to jest s1 = K; Alfa, s0 sc; 1 oraz s2 = K; Beta, s0 sc; 1. Wwczas:
0 s 1 = K; Alfa, s0; 1,

s 0 = K; Beta, s0; 1, 2
0 s 1 = K; Alfa, s0 {s 1 , s 0 }; 1 1 2

1 2

= K; Alfa, s0 {K; Alfa, s0; 1, K; Beta, s0; 1}; 1, 0 = K; Beta, s0 {s 1 , s 0 }; 1 2

= K; Beta, s0 {K; Alfa, s0; 1, K; Beta, s0; 1}; 1, 2 0 s 1 = K; Alfa, s0 {s 1 , s 0 , s 1 , s 1 }; 1, 2 1 2


0 s 2 = K; Beta, s0 {s 1 , s 0 , s 1 , s 1 }; 1 itd. 2 2 1 2

Kady z powyszych infonw jest dobrze ufundowany. <

134

Zbigniew Tworak

a Ord, to sG4 q. Idea ostatniego twierdzenia jest nastpujca: jeeli dana sytuacja potwierdza wszystkie aproksymacje jakiego kolistego infonu, to potwierdza rwnie w infon. Oznacza to, e og aproksymacji jakiego infonu kolistego w pewnym sensie chwyta w infon. Przedstawiona wyej aparatura pojciowa powala wyjani amigwk brudnych dzieci poprzez pokazanie zmian sytuacji wywoanych uwag taty i kolejnymi pyta. Jednak chcc j dokadnie zrekonstruowa, trzeba wprowadzi odpowiedni jzyk drugiego rzdu, ktry umoliwi formuowanie twierdze egzystencjalnych dotyczcych sytuacji. Kwestia jest czysto techniczna. Sdz, e podane tu ustalenia pozwalaj si zorientowa, w jaki sposb ewentualnie mona to zrobi.

Niech s bdzie dowoln, lecz ustalon sytuacj. Jeeli s G4 qa, dla dowolnego

Niech q bdzie jakim infonem. Wwczas32: Dla dowolnego a Ord, q pociga qa, tzn. kada sytuacja, ktra potwierdza infon wyjciowy, potwierdza te dowoln jego iteracj (w efekcie proste sytuacje koliste pocigaj wszystkie swoje aproksymacje). Dla dowolnego b < a, qa pociga qb, tzn. kada sytuacja, ktra potwierdza aproksymacj z poziomu wyszego (dokadniejsz), potwierdza zarazem aproksymacje z poziomu niszego. Dla dowolnej sytuacji s i a Ord, sa s, to znaczy, e kady zbir aproksymacji sytuacji wyjciowej jest jej podsytuacj. Jeeli sytuacja s jest dobrze ufundowana i s G4 q, to q jest dobrze ufundowany. Jeeli infon q jest nieufundowany, to hierarchia qa: a Ord nie ma koca (to jest na kadym etapie generowane s nowe infony); ponadto dla dowolnego a < b, qa nie pociga qb. Dla dowolnych sytuacji s1 i s2, jeeli s1 s2, to s1 s2 .

4. Zakoczenie
aradoks Conwaya jest jedn z licznych amigwek, w ktrych w subtelny sposb powizane s komunikacja, wiedza i dziaanie. Kluczow rol peni w nim pojcie wsplnej wiedzy grupy. Jest ono jednym z centralnych poj nie tylko nauk o komunikacji (przykadowo, stanowi wany element teorii implikatury H.P. Gricea), ale take na przykad ekonomii lub computer science. Oglnie mona powiedzie, e pojawia si w kadej dyscyplinie, ktra zajmuje si analiz dziaa zespoowych (niekoniecznie ludzkich, ale na przykad procesorw). Przedstawiem dwa ujcia pojcia wsplnej wiedzy grupy i dwie bardzo rne aparatury pojciowe umoliwiajce jego formaln analiz. Obie aparatury maj pewne zalety, ale te i wady. Przede wszystkim obie s statyczne. W literaturze przedmiotu mona spotka si rwnie z aparaturami dynamicznymi.
32

J. Barwise, On the Model Theory, op. cit., s. 210-211.

Maciej Baszak
Pozna

Systemowy model komunikacji spoecznej

1. Ilo i warto informacji w komunikacji spoecznej

Tworzywem komunikacji spoecznej jest informacja. Ludzie poszukuj informa-

cji speniajcej ich oczekiwania. Miar iloci informacji jest warto zaskoczenia odbiorcy sytuacj opisan w komunikacie. Niektrzy ludzie unikaj sytuacji zaskakujcych, inni modyfikuj sytuacje zaskakujce, podejmujc okrelone dziaania. Pierwsi narzekaj na przeadowanie umysu informacj, drudzy natomiast usiuj z informacji wydoby okrelon warto. Informacja sama w sobie nie jest czym wartociowym. Jest miar tego, co czowiek mg powiedzie drugiemu czowiekowi, a nie tego, co powiedzia. Okrelona ilo informacji moe zawiera trafne uwagi lub kompletne bzdury nie ma to znaczenia: rachunek telefoniczny w obydwu sytuacjach bdzie taki sam. Informacja nie jest zatem, jak podpowiada zdrowy rozsdek, synonimem znaczenia; wrcz przeciwnie w sensie technicznym, informacja jest miar losowoci zdarze. Im wikszy chaos panuje na czach, tym wicej informacji przekazuje jeden czowiek drugiemu. Tumaczy to, dlaczego powszechna akceptacja teorii informacji nigdy nie bya moliwa przez tak zwanych zdrowo mylcych ludzi. Wedug tej teorii bowiem znacznie wicej informacji zawartej jest w tekcie wystukanym przez map na klawiaturze komputera ni w Krytyce czystego rozumu Kanta. Informacja, bdc tworzywem komunikatw, nie jest wobec tego ich form, chyba e kto buduje komunikaty na podstawie rzutu monet. Dobry nadawca eliminuje losowo z procesu komunikacyjnego, i to z dwch powodw. Po pierwsze, dua ilo informacji zawarta w losowo skonstruowanym komunikacie jest niezwykle kosztowna dla jego odbiorcy, po drugie, jest dla niego cakowicie bezwartociowa.

136

Maciej Baszak

Koszty po stronie odbiorcy komunikatu wynikaj z odkrycia, e informacja podobnie jak energia i materia jest czym fizycznym, za co trzeba paci. Pomiar to akt materialny, postrzeganie to metabolizm, a wiedza to praca. Przez dugi czas sdzono, e tym, co generuje koszty, jest tworzenie, kopiowanie i przechowywanie informacji. Okazao si jednak, dziki pracom Rolfa Landauera1, e kosztuje zapominanie: czyszczenie pamici, resetowanie aparatu pomiarowego, sowem uaktualnianie wasnej wiedzy. Pacimy za to, e chcemy i musimy by au courant. Jednym z najwikszych wyzwa, przed jakimi staje dzisiejszy czowiek, jest niebezpieczestwo utonicia we wasnej wiedzy na temat wczeniejszych obserwacji: rynku, giedy, polityki i zmieniajcych si przepisw prawa. Wiedza o tym, co w trawie piszczy, kosztuje wicej ni zysk wynikajcy z kontroli tego, co w tej trawie si znajduje. Rezultaty poprzedniego pomiaru wiata, czyli wczorajsza gazeta, raport i sprawozdanie, zajmuj cenn przestrze pamici odbiorcy tych komunikatw. Koszty wymazania tej informacji neutralizuj korzyci, jakie odbiorca odnis z przeczytania dokumentw, kiedy byy jeszcze aktualne. Co zatem robi, aby straty odbiorcy komunikatu wynikajce z koniecznoci pozbycia si tego, co nieaktualne byy jak najmniejsze? Podstawow kwesti jest utrzymywanie higieny intelektualnej, czyli szukanie tylko takich komunikatw, ktre zostay poprzedzone du iloci pracy wykonanej przez nadawc i zaoszczdzonej odbiorcy komunikatu. Im wikszych trudnoci dowiadcza nadawca, konstruujc przekaz, tym wiksza jego warto. Formaln miar wartoci informacji jest gbia logiczna komunikatu kryterium wprowadzone w latach osiemdziesitych XX wieku przez fizyka Charlesa Bennetta2. Z kryterium gbi logicznej czyli liczby krokw dedukcyjnych lub przyczynowych czcych komunikat z jego genez wynikaj dla bada nad komunikacj spoeczn przynajmniej trzy wane konsekwencje. Po pierwsze, nie trzeba mwi duo, aby cieszy si opini eksperta w danej dziedzinie lub lidera w zespole. Czas potrzebny do wyjanienia komunikatu, czyli informacja w nim zawarta, nie jest tak wany liczy si dla firm telekomunikacyjnych, ktre wystawi rachunek za telefon. Krytyczny jest natomiast czas potrzebny do skonstruowania komunikatu, poniewa jest on miar tego, ile komunikat jest wart dla odbiorcy. Mona to zilustrowa za pomoc prostego przykadu. Wypowied czowieka zawiera tym wicej informacji, im mniejsze jest prawdopodobiestwo wystpienia sytuacji w niej opisanej, czyli jak ju wiemy im bardziej ta sytuacja jest zaskakujca. W tym znaczeniu uwaga profesora: uzasadniony optymizm jest wany podczas ustalania negocjacyjnych celw, nie zawiera zbyt wiele informacji. Jednak warto tego komunikatu jest spora, jeli podejrzewam, e negocjatorzy zamiast na celach koncentruj si na cenie granicznej, oraz nie wiem, dlaczego tak jest, a profesor wie (przyczyn jest zakotwiczanie uwagi tylko na jednej liczbie, jak
R. Landauer, Irreversibility and Heat Generation in Computing Process, IBM Journal of Research and Development 1961, no. 3, s. 183-191. 2 Ch. Bennett, How to define complexity in physics, and why, w: N.H. Gregersen (ed.), From complexity to life, Oxford 2003 s. 34-43.
1

Systemowy model komunikacji spoecznej

137

wykazali Amos Tversky i Daniel Kahnemann). Sowem, aby komunikaty wyglday na proste a na tak wyglda uwaga profesora ich autor musia si wczeniej napracowa. Po drugie, mdro czowieka wymaga czasu, w ktrym powstaje warto jego komunikatw, w ktrym informacja jest przez niego odrzucana, aby odbiorca mg zarzdza mniejsz jej iloci. Znaczenie komunikatu jest miar czasu produkcji, a nie samego produktu, czasu pracy, a nie rezultatu tej pracy, informacji odrzuconej, a nie tej pozostawionej w komunikacie. Dowiadczeni uczestnicy procesu komunikacji spoecznej musz z definicji mie za sob wiele przey, prb i bdw. Komunikaty, ktre produkuj, maj znaczenie, ale owa warto nie powstaje z informacji zawartej w tych komunikatach, lecz z informacji odrzuconej podczas ich budowania. Po trzecie, kryterium gbi logicznej wyostrza zmys krytyczny uczestnika komunikacji spoecznej, pozwalajc mu odrni wartociow wypowied od przecitnej, doskonay periodyk od byle jakiego, wybitny wykad od mizernego. atwo jest dostrzec ile informacji komunikat zawiera, znacznie trudniej zorientowa si, ile informacji odrzuconej si za nim kryje a to ona decyduje o wartoci tego, co syszymy lub czytamy. Mona wygosi wykad na podstawie pojedynczego opracowania albo przeczyta wiele cennych ksiek i artykuw naukowych, uwzgldni wasne dowiadczenie i postrzeenia innych, twrczo przetworzy to wszystko, a nastpnie cz z tego odrzuci podczas przygotowywania wasnego, autorskiego wystpienia. Tylko wwczas gbia logiczna tego, czeo studenci suchaj, bdzie znaczna, a wic i warto tego, co zostao wygoszone.

Ramka 1. Ilo i warto informacji w komunikacie spoecznym


Informacja nie jest czym wartociowym, jak twierdz humanici i podpowiada zdrowy rozsdek nie jest tym samym co znaczenie. Informacja jest miar losowoci zdarze. Im cig zdarze jest bardziej losowy, tym komunikat opisujcy niezalene od siebie wyniki tych zdarze zawiera wicej informacji. Tak rozumiana informacja stanowi obcienie dla odbiorcy komunikatu, i to z dwch powodw. Po pierwsze, jest niezwykle kosztowna, bdzie bowiem musiaa zosta wymazana przez mzg odbiorcy, aby mg si on przygotowa do odbioru nastpnego komunikatu. Im wicej informacji musi wymazywa ukad poznawczy odbiorcy, tym potrzebuje wikszych nakadw energii swobodnej w formie czsteczek glukozy. Zostao to wielokrotnie potwierdzone eksperymentalnie: zastrzyk glukozy do komrek mzgu nie nastpuje w trakcie ich pracy, kiedy pojawia si potencja czynnociowy, lecz wwczas, gdy komrka resetuje wasny system pomiarowy, przygotowujc si do kolejnego cyklu fizjologicznego. Po drugie, jest bezwartociowa. Teoria informacji definiuje jedynie jej ilo, nie mwi natomiast nic o wartoci informacji dla odbiorcy. Kryterium wartoci informacji wprowadzi dopiero Charles Bennett, nazywajc je gbi logiczn komunikatu i definiujc iloci pracy, ktr nadawca wykona, budujc komunikat. Praca nadawcy polega na odrzucaniu, w wielu krokach przyczynowych bd obliczeniowych nadmiaru informacji podczas produkowania kocowego przekazu.

138

Maciej Baszak

Informacja odrzucona, ktr mona znale w kontekcie komunikatu, sytuacji jego realizacji i praktyce komunikacyjnej nadawcy definiuje warto przekazu docierajcego do odbiorcy. Warto komunikatu ukryta jest zatem nie w nim samym, lecz w kontekcie komunikacyjnym znajdujcym si poza nim.

2. Teoretyczne zaoenia systemowego modelu komunikacji spoecznej

Skoro klucz do uchwycenia wartoci komunikatu znajduje si poza nim w kon-

tekcie jego produkcji i wypowiedzi wydaje si, e najlepszym sposobem badania komunikacji spoecznej nie jest analiza zjawiska, czyli rozoenie go na proste elementy typu nadawca, odbiorca, kana i komunikat. Podejcie analityczne nie pozwala opisa dynamiki ukadu komunikacyjnego, czyli zmian, ktrym ukad podlega oraz relacji midzy jego elementami skadowymi. Podejcie systemowe, proponowane w tym artykule, traktuje sytuacj komunikacyjn jako pewn cao, ktrej elementy wywierajc na siebie dynamiczny wpyw tworz ukad rzdzony okrelonymi prawami. Pierwsze z nich, prawo koherencji, stwierdza, e zachowanie systemu komunikacyjnego ulega zmianie jeli dodamy lub usuniemy elementy skadowe. Drugie, prawo emergencji, stwierdza, e interakcje miedzy elementami skadowymi generuj wasnoci ukadu, ktrych nie moemy zaobserwowa analizujc zachowanie poszczeglnych elementw z osobna. Trzecie, prawo adaptacji, podkrela istnienie wartoci adaptacyjnej ukadu. Dziki niej moemy postawi pytanie: Do czego system komunikacyjny suy? Czwarte, prawo wzmocnienia, podkrela istnienie w zachowaniu ukadu ptli sprzenia zwrotnego. Komunikacja spoeczna w perspektywie systemowej jest zjawiskiem wieloaspektowym. Komunikat, ktry dociera do odbiorcy, to pewne zdarzenie, ktrego istnienie rejestruje jego system poznawczy. Zdarzenie wyzwala reakcje odbiorcy, ktry jest zainteresowany tym, co si stao. Odbiorca porwnuje wypowied nadawcy z innymi, podobnymi wypowiedziami, czyli tak naprawd z wasnymi oczekiwaniami. Ocena wypowiedzi nadawcy mierzy stopie rozczarowania odbiorcy stylem tej wypowiedzi. Nadawca jest informowany, w jakim stopniu nie sprosta oczekiwaniom odbiorcy. Wypowied, bdca jednostkowym zdarzeniem, nie ujawnia jednak caej prawdy o nadawcy. Jeli spojrzymy na niego w duszej perspektywie czasowej nie zapytamy: co si wydarzyo?, lecz co si dzieje z nadawc?, dostrzeemy wzorce zachowa, ksztatujce jednostkowe zdarzenia, na ktre reaguje odbiorca. Rol odbiorcy jest empatyzowanie obserwowanego zachowania, czyli rozwizanie problemu, ktry komunikuje wypowied z perspektywy moliwoci i ogranicze nadawcy. Wzorce zachowa nadawcy generowane s struktur systemu, czyli relacjami midzy jego elementami skadowymi. Dziaania odbiorcy, zmierzajce do

Systemowy model komunikacji spoecznej

139

odpowiedzi na pytanie: dlaczego pojawiaj si takie wzorce zachowania?, maj kreatywny charakter. Kiedy uda mu si uchwyci zwizki midzy struktur a zachowaniem systemu, zacznie rozumie, wedug jakich zasad system ktrego nadawca jest czci funkcjonuje, kiedy osiga kiepskie rezultaty i jak usprawni jego dziaanie. Struktura obserwowanego systemu, czyli dynamiczne zwizki midzy jakoci wypowiedzi nadawcy, czasem jej realizacji, prawami psychologii spoecznej i reguami funkcjonowania jego mzgu, zostaa w znacznym stopniu wykreowana przez schematy mylenia odbiorcy, bdce nieuwiadamianymi zaoeniami co do regu funkcjonowania wiata. Schematy mylenia s czym na ksztat wewntrznego szablonu, za pomoc ktrego odbiorca przedstawia sobie sytuacj w otaczajcej go rzeczywistoci. Odbiorca nie musi si stara zrozumie kadej nowej, napywajcej do niego informacji na temat nadawcy. Wystarczy drobny wycinek jego zachowania, jakie pojedyncze zdarzenie z jego ycia, aby odbiorca uzupeni brakujce elementy ukadanki i mia peny obraz osoby, ktra do niego mwi. Schematy mylowe, przez ktre odbiorca filtruje informacj ze wiata, maj generatywny charakter: s tak wszechobecne, e odbiorca traci poczucie, i schematy, w ktre wrzuca informacje o nadawcy s tylko wewntrzn iluzj. Nie zdaje sobie sprawy, e widzi wiat nie takim, jaki on jest, tylko takim, na jaki pozwalaj mu schematy mylenia, ktre wytworzy we wasnym umyle. Gdy w wiecie napotyka zmian, okazuje si, e jego dotychczasowe schematy zupenie nie przystaj do nowej sytuacji. Zamiast porwnywa wypowied nadawcy z wasnymi standardami, czyli myle wedug schematw wiata pomiaru, mona prbowa ujawni posiadany przez nadawc potencja intelektualny i osobowociowy. Interakcja komunikacyjna z nadawc powinna wymaga od odbiorcy mylenia w zgodzie z reguami wiata moliwoci, pozwalajcego wyzwoli zdolnoci i najlepsze cechy charakteru nadawcy, w sposb, w jaki Micha Anio uwalnia posg ukryty w bloku marmuru.

ZDARZENIE (REAKCJA)

SCHEMATY MYLENIA (GENEROWANIE)

WZORZEC ZACHOWANIA (EMPATYZOWANIE)

STRUKTURA SYSTEMU (TWORZENIE)

Rysunek 1. Systemowe rozumienie komunikacji spoecznej

140

Maciej Baszak

Ramka 2. Przykad systemowego rozumienia komunikacji spoecznej


Dyrektor przedsibiorstwa dostrzega pewne zdarzenie, na przykad pracownika dajcego upust swojemu niezadowoleniu w wypowiedzi: Nie jestem przeciwko zmianom, ale te nie maj sensu. Zdarzenie wyzwala reakcj dyrektora, ktry porwnuje zachowanie pracownika z wasnymi standardami i krytycznie ocenia jego postaw. Nagana, ktrej udzieli, mierzy stopie jego rozczarowania wypowiedzi pracownika. Pojedyncze zdarzenie nie ujawnia jednak caej prawdy o pracowniku i atmosferze panujcej w przedsibiorstwie. Jeli dyrektor spojrzy na problem w duszej perspektywie czasowej nie zapyta co si zdarzyo?, lecz co si dzieje z pracownikiem? dostrzee wzorce zachowania, ksztatujce jednostkowe zdarzenia, na ktre reaguje. Rol dyrektora jest empatyzowanie obserwowanego zachowania, czyli rozwizanie zaistniaego problemu z perspektywy moliwoci i ogranicze pracownika. Przykadowo, zaistniaym zdarzeniem jest wypowied pracownika, a zaobserwowanym przez dyrektora wzorcem zachowania krytyczne uwagi pracownika wwczas, gdy nie znajduje w obrazie przyszoci przedsibiorstwa satysfakcjonujcego miejsca dla siebie. Wzorce zachowania generowane s struktur systemu, czyli relacjami midzy jego elementami skadowymi. Dyrektor wykorzystujc menadersk wiedz na temat kreowania pomylnej przyszoci w firmie prbuje zrozumie, dlaczego pracownik wypowiada krytyczne uwagi przede wszystkim wwczas, gdy wizja przyszoci nie wydaje mu si porywajca, gdy w projekcie krluje chaos, a czonkowie zespou znajduj si na krawdzi zaamania. Dziaania dyrektora, zmierzajce do odpowiedzi na pytanie: dlaczego pojawiaj si takie wzorce zachowania?, maj kreatywny charakter. Kiedy uda mu si uchwyci zwizki midzy struktur a zachowaniem systemu, zacznie rozumie, wedug jakich zasad system pracownik-przedsibiorstwo funkcjonuje, kiedy osiga kiepskie rezultaty i jak usprawni jego dziaanie. Struktura obserwowanego systemu, czyli dynamiczne zwizki midzy wizj przyszoci, z ktr pracownik bdzie mg si utosamia, zorientowaniem firmy na klienta i zachowaniami przywdczymi dyrekcji, zostaa w znacznym stopniu wykreowana przez schematy mylenia dyrektora. Maj one generatywny charakter, filtrujc informacj o rnych aspektach otaczajcej dyrektora rzeczywistoci: sposobie przedstawienia celw i planw dziaania, stopniu osobistego zaangaowania, zachcania pracownikw do wspksztatowania wizji, pomocy w dokonywaniu zmian czy udzielania informacji i dzielenia si wasn wiedz. Zamiast porwnywa pracownika z wasnymi oczekiwaniami, dyrektor moe podj dziaania wyznaczajce przestrze samorealizacji pracownika: pomc mu identyfikowa si z celami firmy, rozbudzi w nim i podtrzyma wewntrzny zapa oraz wydoby z pracownika to, co w nim najlepsze. Wymaga to ze strony dyrektora zmiany wasnych schematw mylenia, pozwalajcych mu dziaa bardziej proaktywnie (z nastawieniem na Ja potrafi), a jednoczenie wspzalenie (My stanowimy zesp), myle pozytywnie i postrzega rzeczywisto w kategoriach obfitoci, a nie braku. Dyrektor, bdc przekonany o wasnej wartoci i spjnoci wewntrznej, potrafi zmotywowa pracownika do samodzielnoci, woli cigego uczenia si i realizacji wartoci firmy.

Systemowy model komunikacji spoecznej

141

Istniej cztery rodzaje poznawczych odchyle (cognitive biases), utrudniajcych systemowe rozumienie komunikacji spoecznej. Pierwszym z nich jest zudzenie mylenia wstecznego, czyli przysowiowa mdro po fakcie. Analitycznie zorientowani uczestnicy procesu komunikacyjnego nie dostrzegaj, e perspektywa wiedzy trzecioosobowej, zewntrznej wobec nadawcy komunikatu jest drastycznie odmienna od tego, jak on postrzega swoj wypowied. Reaguj na zdarzenia, ktre dotycz nadawcy, ale nie empatyzuj jego wzorcw zachowania. Drugim odchyleniem poznawczym, bdcym udziaem analitycznie zorientowanego rozmwcy, jest zudzenie czynnikw proksymalnych. Badaniu podlegaj czynniki bezporednio zwizane z nadawc, lokalizujce przyczyny jej wypowiedzi wewntrz niej samej. Nawet jeli badacz potrafi empatyzowa wzorce dziaania nadawcy, nie potrafi uchwyci struktury systemu, ktrego nadawca jest czci. Trzecim odchyleniem poznawczym, pojawiajcym si w modelu analitycznym, jest zudzenie mylenia kontrfaktycznego (co by byo, gdyby), ktre uniemoliwia odbiorcy wczenie we wasne schematy mylenia punktu widzenia nadawcy. O ile na etapie mylenia wstecznego niedomagay zdolnoci empatyczne odbiorcy, o tyle w myleniu kontrfaktycznym obserwujemy nadaktywno jego procesw racjonalizacyjnych. Rejestrujc komunikat, odbiorca przyjmuje perspektyw wszechwiedzcego podmiotu i zastanawia si, jak mogo doj do jego wyprodukowania w tym a nie innym pragmatycznym kontekcie. Ostatnim odchyleniem poznawczym, uniemoliwiajcym analitycznie zorientowanemu odbiorcy zrozumienie systemowej natury komunikacji spoecznej, jest zudzenie ewaluacyjne, czyli przekonanie, e moe on poddawa ocenie genez i form wypowiedzi. Poddajc ocenie to, co zakomunikowa nadawca, odbiorca narzuca standard oparty na wiedzy, ktr nie dysponowa nadawca wiedzy uwzgldniajcej kontekst, okolicznoci i przyczyny odkryte post factum.

3. Zasady komunikacji spoecznej w modelu systemowym

Istot systemowego modelu komunikacji spoecznej jest:

(1) po pierwsze, traktowanie kadego nadawcy i sytuacji, w jakiej on si znajduje, jako jedynych w swoim rodzaju; (2) po drugie, nieprzyjmowanie przedwczesnych bd oglnych zaoe co do potrzeb nadawcy; (3) po trzecie, wykorzystywanie strategii sytuacyjnych, dostosowanych do konkretnej sytuacji, w jakiej nadawca si znajduje; (4) po czwarte, uwzgldnienie zasady lokalnej racjonalnoci, zgodnie z ktr zachowanie komunikacyjne obojtnie jak mocno odbiegajce od naszych oczekiwa ma sens z perspektywy osoby, ktra je realizuje. Wszystkie cztery zasady kierujce myleniem odbiorcy w ramach modelu systemowego maj zagwarantowa realizacj penego cyklu komunikacyjnego:

142

Maciej Baszak

(1) od etapu obserwacji zdarzenia z udziaem nadawcy, (2) poprzez empatyzowanie wzorcw jego zachowania oraz (3) twrcze uchwycenie zwizkw midzy zachowaniem a struktur systemu, (4) po zmian schematw mylenia odbiorcy, stanowic punkt wyjcia dla kolejnego cyklu komunikacyjnego. Zasada pierwsza, unikalnoci osoby, ma umoliwi poprawne wczucie si w sytuacj nadawcy i przezwycienie zudzenia mylenia wstecznego, ktrym obcione s modele analityczne. Zasada druga, unikalnoci potrzeb, ma zablokowa zudzenie czynnikw proksymalnych, czyli doprowadzi do uchwycenia relacji midzy wzorcami zachowania a struktur systemu, ktrego nadawca jest czci. Zasada trzecia, unikalnoci strategii, ma doprowadzi do zmiany schematw mylenia odbiorcy, czyli przezwyciy u niego zudzenie mylenia kontrfaktycznego. Zasad czwarta, unikalnoci rozwiza, ma pozwoli odbiorcy zrozumie zdarzenie z udziaem nadawcy, w wietle wasnych, zmienionych schematw mylenia. Tym samym pozwoli odbiorcy powstrzyma si od oceny nadawcy, czyli przezwyciy zudzenie ewaluacyjne. Tabela 1. Zasady systemowego rozumienia komunikacji spoecznej
Zasady rozumienia Unikalno osoby Unikalno potrzeb Unikalno strategii Unikalno rozwiza Etapy rozumienia Reakcja Empatyzowanie Eliminowane odchylenia poznawcze Zudzenie mylenia wstecznego

Empatyzowanie Tworzenie Zudzenie czynnikw proksymalnych Tworzenie Generowanie Generowanie Reakcja Zudzenie mylenia kontrfaktycznego Zudzenie ewaluacyjne

Jak wyglda realizacja zasad unikalnoci osoby, potrzeb, strategii i rozwiza z punktu widzenia odbiorcy komunikatu? (1) Zasada unikalnoci osoby Aby wczu si w sytuacj nadawcy, czyli zrealizowa pierwsz systemow zasad komunikacji spoecznej, naley uwzgldni, z jednej strony, atrybuty psychologiczne odbiorcy, z drugiej, jego nabyte postawy komunikacyjne. Wiele atrybutw psychologicznych decyduje o skutecznej komunikacji spoecznej: dobra pami, kontrola stresu czy elokwencja. Jednak skuteczno w komunikacji spoecznej w rwnej mierze jest kwesti postaw, co zdolnoci. Niezalenie od atrybutw psychologicznych, ktrymi natura obdarzya nadawc, moe on przyj trzy postawy, by ulepszy komunikacyjne rezultaty. Po pierwsze, odbiorca powinien przygotowa si do rozmowy; po drugie, powinien okreli dla samego siebie wasne oczekiwania, ktre wie z rozmow; po trzecie, zobowizany jest utrzyma wiarygodno w oczach nadawcy, czyli spjno tego, co robi i mwi.

Systemowy model komunikacji spoecznej

143

Kluczow postaw komunikacyjn odbiorcy jest okrelenie wasnych celw i oczekiwa. Odbiorca nie wie, kiedy w rozmowie powiedzie tak, a kiedy nie, jeli nie wie wczeniej, co zamierza osign w rozmowie. Im bardziej specyficzna wizja celu i im wiksze oddanie tej wizji, tym bardziej prawdopodobne jego osignicie. Im wicej czasu powici odbiorca na przygotowanie si do rozmowy i im wicej informacji zbiera podczas rozmowy o tym, e cel jest osigalny, tym mocniejsze jego oczekiwania. Komunikacja spoeczna umoliwia przeksztacenie prostych celw odbiorcy w ambitne i autentyczne oczekiwania. Cele wykraczaj poza dotychczasowe dokonania odbiorcy i nadaj sens jego komunikacyjnemu dziaaniu, ale nie jest on nadmiernie rozczarowany, jeli ich nie osignie. Oczekiwania natomiast okrelaj co, co odbiorca moe i powinien osign w procesie komunikacji, a niepowodzenie boli. Postawione przez odbiorc cele musz by sprzone z przekonujcymi standardami postpowania. Jednym z podstawowych ludzkich de jest utrzymanie przynajmniej we wasnych oczach obrazu spjnoci sw i czynw. Oznacza to, e aby odbiorca wyglda na racjonalnego rozmwc, powinien tworzy standardy i normy komunikacji, ktre nadawca postrzega jako wiarygodne dla prowadzenia rozmowy.

PRZYGOTOWANIE SI DO ROZMOWY

UTRZYMANIE WIARYGODNOCI, CZYLI SPJNOCI SW I CZYNW

OKRELENIE CELW I OCZEKIWA ZWIZANYCH Z ROZMOW

Rysunek 2. Trzy postawy komunikacyjne realizujce zasad unikalnoci osoby (2) Zasada unikalnoci potrzeb U podstaw relacji interpersonalnych midzy nadawc i odbiorc komunikatu ley zaufanie. Warunkiem stworzenia i utrzymania zaufania w procesie komunikacyjnym jest mocna norma ludzkiego zachowania: regua wzajemnoci. Fakt, e odbiorca dysponuje si i wadz w danej sytuacji bdc pracodawc lub nauczycielem nie oznacza, e jest rzecz rozsdn, aby z nich korzysta. Prawie zawsze warto wykorzysta sytuacj wasnej przewagi nad nadawc komunikatu jako sposobno do zbudowania podstaw wzajemnych relacji w przyszoci. Uczciwo rodzi uczciwo, nieuczciwo spotyka si zawsze z ostr reakcj partnera.

144

Maciej Baszak

Skuteczni uczestnicy procesu komunikacji spoecznej zapoyczaj od przywdcw zwyczaj powicania si konkretnym, ambitnym celom (zasada unikalnoci osoby); od prawnikw zapoyczaj umiejtno budowania argumentw opartych na normach i standardach (zasada unikalnoci osoby); od sprzedawcw zapoyczaj dar budowania zwizkw i postrzegania wiata oczyma partnera komunikacji (zasada unikalnoci potrzeb). Odbiorca komunikatu dbajcy o poprowadzenie rozmowy w zgodzie z unikatowymi potrzebami nadawcy ma spore problemy, by zobaczy sytuacj komunikacyjn jego oczyma. Powd pierwszy jest taki, e odbiorca widzi wiat przez okulary wasnych korzyci, interpretujc tre komunikatu inaczej ni nadawca. Powd drugi przypomina, e nawet najbardziej yczliwa osoba wprowadza do komunikacji element rywalizacji. Istnieje naturalna tendencja do koncentracji na rywalizacyjnych aspektach relacji interpersonalnej, na dzieleniu z korzyci dla siebie tego, co ju jest, a nie na rozwizywaniu problemu w sposb zaspokajajcy potrzeby obydwu stron. Powd trzeci wskazuje na dynamik procesu komunikacyjnego, ktra czsto utrudnia znalezienie podzielanych interesw midzy nadawc a odbiorc komunikatu. Odbiorca musi uruchomi wyobrani i poza syszanym komunikatem dostrzec rzeczywiste potrzeby nadawcy. Co odbiorca powinien zrobi, aby rozpozna unikatowe potrzeby nadawcy komunikatu? Po pierwsze, zmuszony jest w miar dobrze zidentyfikowa nadawc: jego zainteresowania, poczucie wartoci i status spoeczny. Po drugie, musi poszuka wsplnego obszaru interesw, zastanowi si, jaki interes moe mie nadawca, by pomc odbiorcy w osigniciu jego celw. Po trzecie, odbiorca musi zidentyfikowa kwestie, ktre mog zablokowa proces komunikacyjny, czyli doprowadzi do sytuacji, w ktrej nadawca zaprzestaje produkowa komunikaty. Po czwarte, odbiorca powinien poszukiwa opcji rozwizujcych problemy nadawcy i przybliajcych odbiorc do jego celu.

KIM JEST NADAWCA?

JAK POMC NADAWCY?

CO NAS CZY?

JAKIE KWESTIE MOG ZABLOKOWA ROZMOW?

Rysunek 3. Pytania kierujce myleniem odbiorcy podczas realizacji zasady unikalnoci potrzeb

Systemowy model komunikacji spoecznej

145

(3) Zasada unikalnoci strategii Odpowiednia strategia, skrojona do unikatowych potrzeb nadawcy, to nie tylko warunek prowadzenia rozmowy, ale prowadzenia rozmowy na akceptowalnych dla odbiorcy warunkach. Dysponujc strategi, przecitny rozmwca wypadnie dobrze. Bez strategii nawet dowiadczony osignie mizerne rezultaty. Strategia jest elementem dynamicznym komunikacji spoecznej, potraficym ulega zmianie w trakcie rozmowy. Odbiorca moe rozwija strategi rozmowy, korzystajc z trzech rde. Po pierwsze, wykorzystuje informacj o tym, czego nadawca jawnie i niejawnie chce. Odbiorca ma moliwoci dostarczenia nadawcy tego, co spenia jego potrzeby. Po drugie, dysponuje moliwociami pogorszenia sytuacji nadawcy, czyli zabrania mu czego, co on aktualnie posiada. Po trzecie, moe odwoa si do norm i wartoci, ktre nadawca respektuje. Pierwsze rdo budowania strategii opiera si na potrzebach nadawcy, drugie na grobach odbiorcy, trzecie na normach i wartociach, wok ktrych nadawca buduje tre swojej wypowiedzi.

POZYTYWNE: CZEGO CHCE NADAWCA?

NORMATYWNE: CO DLA NADAWCY JEST WANE, Z CZYM SI LICZY?

NEGATYWNE: CZEGO NADAWCA NIE CHCE STRACI?

Rysunek 4. Trzy rda zasady unikalnoci strategii komunikacyjnej

Przygotowanie unikatowej strategii komunikacyjnej przez odbiorc obejmuje trzy etapy: (1) ocen sytuacji komunikacyjnej, (2) dopasowanie sytuacji, strategii i celw nadawcy oraz (3) przebadanie sytuacji komunikacyjnej z punktu widzenia nadawcy. Celem przygotowania komunikacji jest skonstruowanie specyficznego planu dziaania dla sytuacji, wobec ktrej odbiorca staje. Istniej cztery typy sytuacji komunikacyjnych, w zalenoci od postrzeganego znaczenia wzajemnych zwizkw midzy nadawc i odbiorc oraz postrzeganego przez nich konfliktu o te same zasoby, speniajce potrzeby jednej i drugiej strony. S nimi: szorstka przyja (silny postrzegany konflikt i silne postrzegane zwizki), partnerstwo (saby postrzegany konflikt i silne postrzegane zwizki), rywalizacja (silny postrzegany konflikt i sabe postrzegane zwizki) oraz znajomo (saby postrzegany konflikt i sabe postrzegane zwizki).

146

Maciej Baszak

Postrzegany konflikt
Silny Saby

Postrzegane zwizki

Silnye

Szorstka przyja

Partnerstwo

Sabe

Rywalizacja

Znajomo

Rysunek 5. Cztery typy sytuacji komunikacyjnych Analiza przypadkw typowych dla kadej sytuacji na przykad szorstka przyja to komunikacja w firmie rodzinnej, podczas dugoterminowych zwizkw z dostawc oraz podczas strategicznych aliansw pokazuje, i rne sytuacje wymagaj rnych strategii. Szorstka przyja wymusza rozwizywanie problemw i kompromis, a znajomo wychodzenie naprzeciw potrzebom i unikanie konfliktu. Ponadto sytuacje komunikacyjne s produktami ludzkich percepcji. Odbiorca musi rozway nie tylko wasny punkt widzenia na sytuacj komunikacyjn, lecz rwnie punkt widzenia nadawcy. Jedna strona moe uwaa, e relacje s najwaniejsze, podczas gdy druga podkrela istniejcy konflikt. Nadawca i odbiorca mog zachowywa si rnie, co jest rezultatem rnych percepcji. (4) Zasada unikalnoci rozwiza Aby przebada, jak nadawca postrzega sytuacj, niezbdne jest uzyskanie od niego informacji. Informacja, poza tworzeniem zawartoci rzeczowej komunikatu, umoliwia odbiorcy wdroenie unikatowych rozwiza w systemowym modelu komunikacji spoecznej. Dziki wymianie informacji odbiorca moe: po pierwsze, ustanowi dobre stosunki z nadawc, po drugie, dostrzec ukryte interesy i nieuwiadomione percepcje nadawcy i odbiorcy, po trzecie, przetestowa oczekiwania oparte na sile przetargowej kadej ze stron. Odbiorca, przygotowujc rozwizania problemw nadawcy, musi pamita, i forma rozwiza jest zdeterminowana przez sytuacj komunikacyjn. Dla sytuacji charakteryzujcych si silnymi postrzeganymi zwizkami, czyli dla szorstkiej przyjani i partnerstwa, mona nadawcy zaproponowa rozwizania, dziki ktrym stanie si bardziej stanowczy, pewny siebie i rozwany oraz mniej naiwny: Po pierwsze, warto, by nadawca duo czasu powici na przygotowanie celw i rozwinicie wysokich oczekiwa. Powinien przemyle, czego chce i dlaczego.

Systemowy model komunikacji spoecznej

147

Po drugie, powinien wypracowa alternatywne warianty sytuacji komunikacyjnej, pozwalajce mu odej od rozmowy, gdy okae si to konieczne. Jeli nadawca nie potrafi przerwa rozmowy, nie potrafi te powiedzie nie. Po trzecie, powinien nalega na zobowizania, a nie tylko porozumienie. Porozumienie, bdce efektem komunikacji, powinno by tak skonstruowane dla nadawcy, e odbiorca straci, jeli si z niego wycofa. Dla sytuacji charakteryzujcych si sabymi postrzeganymi zwizkami, czyli rywalizacji i znajomoci, naley nadawcy zaproponowa rozwizania, dziki ktrym uwiadomi sobie istnienie innych osb i ich uzasadnionych potrzeb. Dziki tym rozwizaniom nadawca powinien pokona wewntrzn podejrzliwo co do motyww dziaania partnera: Po pierwsze, powinien prowadzi rozmow w taki sposb, aby jej rezultatem bya poprawa sytuacji obydwu stron, a nie tylko jego. Powinien chroni poczucie wasnej wartoci odbiorcy komunikatu. Po drugie, nadawca powinien zadawa wicej pyta, ni sdzi, e naleaoby. Jeli uda mu si zrozumie, co naprawd liczy si dla odbiorcy, ten ostatni da mu wicej z tego, co wane dla nadawcy. Po trzecie, powinien opiera si na standardach. Odbiorcy komunikatu reaguj pozytywnie na argumenty oparte na ich standardach i normach, zwaszcza gdy licz si przysze zwizki.

4. Podsumowanie

Skuteczne prowadzenie rozmw to nieco techniki i duo nastawienia. Aby

przyj waciwe nastawienie, odbiorca komunikatu potrzebuje trzech rzeczy: realizmu w ocenie sytuacji, inteligencji w ocenie informacji i empatii w ocenie szacunku do samego siebie. Realizm po stronie odbiorcy to przede wszystkim jego ch przygotowania si do rozmw. Inteligencja odbiorcy to jego zdolno do sformuowania strategii komunikacyjnych, ktre pasuj zarwno do sytuacji, jak i nadawcy, z ktrym prowadzi rozmow. Bez szacunku do samego siebie, odbiorca straci szacunek ze strony nadawcy i wol doprowadzenia rozmowy do koca.

Magdalena Skorczyk
Pozna

Status racjonalnoci konsensualno-komunikacyjnej w etyce dyskursu Karla-Otto Apla

Komunikacja jawi si obecnie jako wane narzdzie analizy rzeczywistoci, kul-

tury czy ludzkich dziaa. Poprzez pryzmat midzyludzkich zachowa komunikacyjnych okrela si czsto racjonalno podmiotw, proces poznania czy warto moraln czynw. Dostrzeenie doniosoci problemu komunikacji zmienio sposb rozumienia prawdy, racjonalnoci czy etyki. Z tego powodu wybitny niemiecki filozof Karl-Otto Apel mwi o komunikacji jako o prima philosophia1, podnoszc komunikacj do rangi filozoficznego paradygmatu. Uniwersalistyczna etyka dyskursu Apla wypywa wanie z dwch warunkujcych si kategorii: komunikacji i racjonalnoci. Funkcjonujca w ramach projektu transcendentalno-pragmatycznego racjonalno konsensualno-komunikacyjna stanowi trzon filozofii komunikacji Apla. Dyskurs argumentacyjny podniesiony jest do rangi instancji tworzcej, rozstrzygajcej i sprawdzajcej normy moralne. Umieszczajc etyk w dziedzinie dziaa komunikacyjnych, Apel chce przezwyciy rygorystyczn etyk Kanta i przenie j na paszczyzn codziennej praxis, ktra wika si w histori, kultur i subiektywn motywacj ludzi. Etyka dyskursu ma by odpowiedzi na moralne wyzwania obecnych czasw oraz projektem globalnej etyki wzajemnej wspodpowiedzialnoci. Filozofia Apla jest prb rehabilitacji systematycznie podwaanej idei racjonalnoci. Umieszczajc racjonalno w granicach dziaa komunikacyjnych i dyskursu argumentacyjnego, pragnie Apel odbudowa na nowo owieceniow ide rozumu.
K.-O. Apel Komunikacja a etyka: perspektywa transcendentalno-pragmatyczna, przek. A. Przybski, w: Komunikacja, rozumienie, dialog, B. Andrzejewski (red.), Pozna 1990, s. 83.
1

150

Magdalena Skorczyk

Jak powiedzia Schndelbach: yjemy w takiej sytuacji kulturowej, w ktrej tu w kraju i na wiecie trzeba znw przypomina o rozumie, jest on bowiem nasz jedyn szans2. Apel wie kategori racjonalnoci z ide ostatecznego uzasadnienia wiedzy i etyki. Sama procedura ostatecznego uzasadnienia sprowadzona jest do refleksji nad nieprzekraczalnymi warunkami argumentacji. Z abstrakcyjnego, transcendentalno-pragmatycznego ostatecznego uzasadnienia etyki dyskursu wyprowadza Apel praktyczne dyskursy uzasadniania norm. Procedur t okrela mianem czci A etyki dyskursu. Cz B to etyka odpowiedzialnoci wyznaczona przez czynniki historyczne, a take uzaleniona od konkretnych sytuacji, przewidywanych skutkw danej normy czy aktualnej wiedzy ekspertw3. Racjonalno w projekcie Apla moemy rozpatrywa na dwch poziomach: metafilozoficznym i praktycznym. Z jednej strony racjonalno sprzona jest z niepodwaalnymi, apriorycznymi reguami dyskursu argumentacyjnego. Tutaj pole semantyczne racjonalnoci wyznaczone jest przez kategori niesprzecznoci performatywnej, ktra funkcjonuje w obrbie samych regu i zasad dyskursu. Aprioryczne warunki dyskursu, a co za tym idzie niepodwaalne zasady argumentacji wyprowadzone s za pomoc procedury cisej refleksji. Jest to podstawowa kategoria uzasadniajca racjonalno podmiotw uczestniczcych w dyskursie. W tym kontekcie dyskurs argumentacyjny jest rwnie odpowiedzi na stawiany etyce wymg uzasadnienia. Z drugiej strony racjonalno konsensualno-komunikacyjna wyznacza praxis dziaania podmiotw w perspektywie wsplnot komunikacyjnych. Szczeglnie istotnym odniesieniem owej praxis racjonalnoci jest etyka dyskursu, czy te odpowiedzialnoci, ktra okrela racjonalne uzgadnianie i uzasadnianie norm4. Wyraa si ona w wyrnionej przez Apla czci B etyki, ktra zobowizuje uczestnikw dyskursu do uwzgldniania aktualnych, przeszych i przyszych warunkw historycznych podczas formuowania norm. Problem racjonalnoci towarzyszy myli filozoficznej od samych pocztkw. Samo pojcie rozum czy racjonalno jest do niejednoznaczne i silnie obcione bagaem historyczno-filozoficznym. Z jednej strony racjonalno wyznacza ramy dla idei prawdy, czyli jest kategori poznawcz, z drugiej natomiast odnosi si do dziaa i myli podmiotw, czy grup spoecznych5. Schndelbach uwaa, e wspczesne pojmowanie racjonalnoci powinno si opiera na odmitologizowaniu rozumu. Znaczy to, e rozum nie jest substancj, struktur czy zbiorem prawidowoci. Racjonalno to zdolno rzeczywistych ludzi do racjonalnego mylenia, poznawania i dziaania, ktra widoczna jest w racjonalnych ideach, argumentach, teoriach, wynikach poznawczych, dziaaniach i skutkach
H. Schndelbach, Prba rehabilitacji animal rationale, przek. K. Krzemieniowa, Warszawa 2001, s. 12. 3 K.-O. Apel, Etyka dyskursu jako etyka odpowiedzialnoci postmetafizyczna transformacja etyki Kanta, przek. T. Mariko, Principia: pisma koncepcyjne z filozofii i socjologii teoretycznej, t. V (1992), Krakw 1992, s. 16 4 Ibidem, passim. 5 E. Gellner, Reason, Rationality and Rationalism, w: A. Kuper, J. Kuper (eds.), The Social Science Encyclopedia, London-Boston-Henley 1985, s. 687.
2

Status racjonalnoci konsensualno-komunikacyjnej w etyce dyskursu

151

dziaa6. Zdaniem Schndelbacha pojcie racjonalnoci nie wyczerpuje si w samej idei uzasadniania, poniewa uzasadnienie wymaga ju wstpnego rozumienia samej racjonalnoci. Racjonalno jest natomiast zbyt zoon kategori, by mc j wyczerpujco wyjani poprzez uzasadnienie7. Zdaniem Schndelbacha uzasadnienie racjonalnoci jest kategori zbyt wsk, nieobejmujc swym zasigiem wielu wanych aspektw racjonalnoci. S to midzy innymi zdolno uczenia si na bdach Poppera, dobr rodkw ze wzgldu na cel Webera, czy teoria Gehlena. W tym sensie, zdaniem Schndelbacha, teoria racjonalnoci komunikacyjnej Habermasa jest niewystarczajca. W procedurze uzasadniania racjonalnoci Schndalbach dopatruje si rwnie moliwoci ograniczenia racjonalnoci do teorii techniczno-naukowej, co moe w konsekwencji sprzyja tendencjom scjentystycznym8. Podstawowym, pozytywnym pojciem odnoszcym si do teorii racjonalnoci jest wedug Schndelbacha refleksja, ktr charakteryzuje jako akt samoodniesienia, autoreferencji czy postrzegania wasnej wiadomoci. Jest to procedura cile odniesiona do wszelkich procesw okrelanych mianem racjonalistycznych. Funkcj wszystkich teorii racjonalnoci powinno by zatem wyjanienie sposobu przejawiania si refleksji oraz konsekwencji z niej wynikajcych9. Jrgen Habermas wprowadza racjonalno w obszar dziaa komunikacyjnych i dyskursu argumentacyjnego. Zdaniem Habermasa jzykowopragmatyczny zwrot skierowany przeciw ontologii i mentalizmowi staje si kluczem do systematycznego badania typw racjonalnoci, ktre zmierza do odzyskania rodkami teorii komunikacji poniechanych wymiarw pojcia rozumu10. Jego filozofia stanowi wyraz sprzeciwu wobec deprecjacji kategorii racjonalnoci we wspczesnej myli filozoficznej. Odnoszc si do historycznych postaci rozumu, filozof uznaje, e dopiero komunikacyjne zaporedniczenie wiedzy otwiera drog do racjonalnoci. Jest to racjonalno oparta na filarach intersubiektywnie podzielanych roszcze wanociowych, lecych u podstaw kadego dyskursu. To roszczenia i argumentacja na ich rzecz stanowi kryterium racjonalnoci11. Habermas nie zgadza si z zarzutami Schndelbacha, e racjonalno komunikacyjna wynika tylko i wycznie z procedury uzasadnienia. Zamiast tego wskazuje na jej funkcj integrujc wobec wyrnionych przez siebie innych typw racjonalnoci12, to jest racjonalnoci kognitywno-instrumentalnej, praktyczno-moralnej i ekspresywno-estetycznej13. Sama refleksja, jako cecha charakterystyczna racjonalnoci, nigdy
H. Schndelbach, Prba rehabilitacji, op. cit., s. 42. Ibidem, s. 65. 8 Ibidem, s. 60. 9 Ibidem, s. 43. 10 J. Habermas, Od wraenia zmysowego do symbolicznego wyrazu, przek. K. Krzemieniowa, Warszawa 2004, s. 80. 11 J. Habermas, Filozoficzny dyskurs nowoczesnoci, przek. M. ukaszewicz, Krakw 2005, s. 355. 12 J. Habermas, Pojcie racjonalnoci komunikacyjnej w wietle teorii aktw mowy, przek. R. Barciszewska, w: T. Buksiski (red.), Rozumno i racjonalno, Pozna 1997, s. 53. 13 J. Habermas, Teoria dziaania komunikacyjnego. Racjonalno dziaania a racjonalno spoeczna, t. I, przek. A. Kaniowski, Warszawa 1999, s. 17-89.
7 6

152

Magdalena Skorczyk

nie jest refleksj autonomiczn odosobnionego w swych mylach podmiotu. Refleksja, mieszczca si w przestrzeni dziaa komunikacyjnych, zawsze odnosi si do wspuczestnikw. Wedug Habermasa postawa refleksyjna wobec wasnych wypowiedzi ksztatuje si wedug modelu postaw innych uczestnikw dyskursu wobec problematycznej wanoci naszych wasnych wypowiedzi14. W ten sposb Habermas odpiera zarzuty Schndelbacha i rehabilituje koncepcj racjonalnoci osadzonej w dziaaniach komunikacyjnych. Projekt transcendentalno-pragmatyczny Apla, podobnie jak w koncepcji Habermasa, lokuje koncepcj racjonalnoci w domenie dziaa komunikacyjnych. Wynika to z nadrzdnoci relacji komunikacyjnej i argumentacyjnej wzgldem innych narzdzi filozoficznego namysu. Rwnie etyka dyskursu jest nastpstwem filozofii komunikacji. Zdaniem Apla adekwatna filozofia komunikacji nie tylko pociga specjaln etyk komunikacji, ale idc dalej implikuje sam racj bytu etyki. A wic nie ma innego racjonalnego ugruntowania dla etyki nili transcendentalna filozofia komunikacji15. Etyka nie jest tylko jedn z dziedzin filozoficznego namysu, ale staje si caym polem teoretycznej, transcendentalno-pragmatycznej refleksji16. Projekt etyki dyskursu ma rdo w dwch komplementarnych skadnikach: dyskursie argumentacyjnym i wypywajcym z niego postulacie uzasadnienia etyki. Transcendentalno-pragmatyczne uzasadnienie racjonalnoci opiera si na samej strukturze transcendentalnego argumentu refleksyjnego. W ten sposb moe odeprze krytyk Schndelbacha. Wedug Schndelbacha moemy podzieli teorie racjonalnoci na cztery typy. Systematyki dokonuje on w oparciu o procedury uzasadniania racjonalnoci. W ten sposb wyrnia tradycj platosk i arystotelesowsk, ktra prbuje odpowiedzie na teoretyczne pytanie dlaczego. W ten sposb myliciele ujmuj racjonalno kognitywistycznie, pragnc jednoczenie odnale dla niej obiektywne powody i przyczyny. Racjonalno zdaniem Schndelbacha jest w tej perspektywie w istocie wadz poznawcz w medium teoretycznego nastawienia do czego obiektywnie ju danego17. Kolejnym typem argumentacji jest uzasadnienie techniczne, do ktrego nawizuj pewne wersje pragmatyzmu. Rozum jest instancj wykorzystujc wiat przedmiotw w celu ich instrumentalnego, praktycznego i skutecznego wykorzystania. Z kolei tradycja wywodzca si od Kartezjusza sytuuje racjonalno w obrbie epistemicznej koncepcji uzasadniania. Do tradycji tej, zdaniem Schndelbacha, mona rwnie zaliczy Poppera, ktry procedur uzasadniania opiera nie na pewnoci, ale na moliwoci korygowania wiedzy. Czwartym typem uzasadniania racjonalnoci jest umieszczenie jej w strefie dziaa jzykowych i komunikacyjnych. Podejcie to reprezentuje wedug Schndelbacha gwnie Habermas. Zasadne jest oczywicie zaliczenie do tej tradycji stanowiska Karla-Otto Apla. Ten typ uzasadnienia racjonalnoci Schndelbach okrela mianem procedury intencjonalnej, ktra jest zdolnoci
14 15

J. Habermas, Pojcie racjonalnoci komunikacyjnej, op. cit., s. 52. K.-O. Apel, Komunikacja a etyka, op. cit., s. 84-85. 16 B. Sierocka, Krytyka i dyskurs, Krakw 2003, s. 122. 17 H, Schndelbach, Prba rehabilitacji, op. cit., s. 62.

Status racjonalnoci konsensualno-komunikacyjnej w etyce dyskursu

153

usprawiedliwiania dziaa i czynnoci mowy [] jest to wybr praktyczno-komunikacyjnej koncepcji racjonalnoci, w ktrej dziaanie komunikacyjne jako koordynowanie (albo kontrolowane rozczanie) dziaa i zespow dziaa za pomoc rodkw komunikacyjnych tj. przede wszystkim argumentacyjnych jawi si jako to, wedug czego mierzy si racjonalno18. Definicja argumentacyjnego uzasadniania racjonalnoci komunikacyjnej autorstwa Schndelbacha nie ma penego odniesienia do koncepcji Apla. Moe mie zastosowanie wycznie w stosunku do praktyczno-moralnego uzasadniania norm w praktycznych dyskursach, w szczeglnoci wobec wyrnionej przez Apla czci B etyki. W ramach ostatecznego uzasadnienia zasady etyki w ogle jako naczelnej transcendentalno-pragmatyczej zasady generalnej definicja ta nie ma ju zastosowania. Apel konstruuje teori racjonalnoci na podstawie refleksji odnoszcej si wycznie do samej struktury argumentowania. Beata Sierocka zauwaa, e ostatecznie uzasadnienie w projekcie Apla nie wymusza dodatkowej treci, poniewa opiera si na samej nieprzekraczalnoci sytuacji argumentacyjnej. Stanowi to istotne novum w formuowaniu argumentacji na rzecz idei ostatecznego uzasadnienia19. Racjonalno wynikajca z respektowania apriorycznych warunkw argumentacji i transcendentalnej refleksji sprowadza si wycznie do samych zasad i regu dyskursu, bez wikania si w tre argumentacji. Podstaw racjonalnoci konsensualno-komunikacyjnej w projekcie Apla jest dyskurs argumentacyjny wynikajcy z niepodwaalnych i koniecznych regu dyskursu. W tej perspektywie racjonalno formuowana jest na bazie roszcze wanociowych, lecych u podstaw kadego dyskursu. S to niezbywalne warunki wszelkiej komunikacji, wynikajce z natury samego aktu jzykowego. Apel, podobnie jak Habermas, wysuwa wic cztery roszczenia wanociowe: roszczenie co do jzykowego sensu znacze, co do prawdy, co do prawdomwnoci i co do susznoci moralnej20. Kwestionowanie roszcze z koniecznoci prowadzi do sprzecznoci performatywnej, poniewa kady akt jzykowy, w tym wtpienie, czy przeczenie, jest w istocie argumentowaniem. Kategoria niesprzecznoci performatywnej jest podstaw racjonalnoci podmiotw. Jeli niesprzeczno performatywna oznacza koherencj treci propozycjonalnej i performatywnej, to uczestnicy dyskursu nie mog bez popadnicia w wewntrzn sprzeczno kwestionowa regu zawartych w dyskursie. Nie mona w danym dyskursie podwaa norm, ktre go warunkuj. Argumentacja, jak zauwaa Sierocka, jest funkcj samorozumienia podmiotu, gdzie poprzez refleksj podmiot uwiadamia sobie nieprzekraczaln potrzeb argumentacji21. Racjonalne podmioty uczestniczce w dyskursie argumentacyjnym z koniecznoci d do konsensusu, ktry jest jego zwieczeniem. Idea porozumienia jest warunkiem wstpnym i gwnym celem dyskursu. Apel zakada istnienie
Ibidem, s. 63. B. Sierocka, Krytyka i dyskurs, op. cit., s. 88. 20 K.-O. Apel, Zasada samoufundowania swoich podstaw w hermeneutycznej rekonstrukcji historii, przek. P. Znaniecki, w: T. Buksiski (red.), Rozumno i racjonalno, op. cit., s. 85. 21 B. Sierocka, Krytyka i dyskurs, op. cit., s. 108.
19 18

154

Magdalena Skorczyk

potencjalnej, idealnej wsplnoty komunikacyjnej, w ramach ktrej niepodlegajce ju problematyzacji roszczenia wanociowe s antycypowane kontrfaktycznie przez wszystkich czonkw procesu argumentacyjnego. Konsens jest naczeln zasad etyki dyskursu, wyznacznikiem racjonalnoci podmiotw i postulatem moralnym. Z samego dyskursu argumentacyjnego oraz procedury cisej refleksji wypywa sposobno apriorycznego ostatecznego uzasadnienia wiedzy oraz etyki. Ostateczne uzasadnienie etyki umoliwia zarazem poszczeglne, praktyczne dyskursy uzasadniania norm moralnych czy prawnych22. W ten sposb Apel przywraca wiar w fundamentalistyczne roszczenia filozofii. Ostateczne uzasadnienie wynika z nieprzekraczalnoci sytuacji argumentacyjnej, ktra uwidacznia si poprzez refleksj nad niepodwaalnymi reguami dyskursu. Sedno ostatecznego uzasadnienia sprowadza si do trzech postulatw wyprowadzonych przez Kuhlmanna w konfrontacji z trylematem Munchausena Hansa Alberta: nie moemy sensownie tj. nie popadajc w sprzeczno kwestionowa regu i presupozycji sensownej argumentacji. Nie moemy sensownie tj. bez popadania w petitio principii uzasadni tych regu i presupozycji. Nie moemy sensownie tj. nie uznajc ich przynajmniej implicite rozstrzyga przeciw ich uzasadnianiu23. Ostateczne uzasadnienie zasad etyki moliwe jest jedynie na gruncie pragmatycznie zorientowanej filozofii transcendentalnej. W ten sposb Apel dokonuje swoistej transformacji filozofii Kanta, poprzez przeformuowanie kantowskiego ja myl na ja argumentuj. Transcendentaln jedno apercepcji Kanta, na gruncie filozofii transcendentalno-pragmatycznej, zastpuje projekt idealnej wsplnoty komunikacyjnej24. Na miejscu kantowskiej syntezy apercepcji w projekcie Apla znajduje si jedno interpretacji tworzonych na gruncie idealnej wsplnoty komunikacyjnej. Ustanowienie sensu w komunikacyjnej syntezie interpretacji (a nie w syntezie apercepcji) pisze Apel uzasadnia najwyszy punkt semiotycznie przeksztaconej filozofii transcendentalnej25. Transformacja transcendentalizmu Kanta powinna wynika z niezaprzeczalnych osigni zwrotu jzykowego i filozofii lingwistycznej. Przeom teoretyczny dla stanowiska transcendentalno-pragmatycznego nastpi w wyniku konfrontacji w szczeglnoci z takimi stanowiskami, jak teoria gier jzykowych Wittgensteina czy semiotyka Peircea. Zdaniem Apla to wanie Peirce przekroczy apori kantowskich rzeczy samych w sobie, poprzez koncepcj fallibilizmu. Poznanie nie musi prowadzi do ostatecznego, skoczonego poznania, ale moe by dugofalow procedur dochodzenia
K.-O. Apel, Etyka dyskursu, op. cit., s. 7. W. Kuhlmann, Refleksyjne ostateczne uzasadnienie. Przyczynek do tezy o nieprzekraczalnoci sytuacji argumentacyjnej, przek. B. Sierocka, w: B. Sierocka (red.), Wsplnota komunikacyjna w teorii i praktyce, Wrocaw 2007, s. 250. 24 B. Sierocka, Krytyka i dyskurs, op. cit., s. 106. 25 K.-O. Apel, Wsplnota komunikacyjna jako transcendentalne zaoenie nauk spoecznych, przek. E. Kobyliska, Kultura Wspczesna. Teoria, Interpretacje, Krytyka t. 1, 1993, red. A. Zeidler-Janiszewska, Warszawa 1993, s. 6.
23 22

Status racjonalnoci konsensualno-komunikacyjnej w etyce dyskursu

155

do wiedzy w rodowisku wsplnoty badaczy26. Dla procedury ostatecznego uzasadnienia etyki najwaniejszym rozstrzygniciem jest zastpienie kantowskiego pastwa celw tez o istnieniu idealnej wsplnoty komunikacyjnej. Refleksja transcendentalna nie zamyka si w obrbie samowiadomoci podmiotu, ale konstruuje si na podstawie wsplnoty argumentujcych27. Etyka dyskursu wypracowana na gruncie transcendentalno-pragmatycznego projektu Apla ma stanowi wyzwanie rzucone wspczesnej rzeczywistoci. Ma by odpowiedzi na potencjalny kryzys struktur spoecznych, wynikajcy na przykad z postpujcej technologizacji ycia, zagroe wypywajcych z militaryzacji i tworzenia nowych technik broni czy degradacji rodowiska naturalnego. W tej sytuacji Apel dostrzega palc konieczno ponownego uzgodnienia norm moralnych w ramach etyki wspodpowiedzialnoci. Dlatego te Apel gosi potrzeb nowej makroetyki, ktrej zadaniem jest zjednanie ludzi w obliczu zagroe cywilizacyjnych, nieprzewidywalnych skutkw dziaalnoci politycznej, technicznej czy gospodarczej. Globalna etyka wspodpowiedzialnoci wynika ma z odpowiedzialnoci pojedynczego czowieka wzgldem wsplnoty o oglnowiatowym zasigu28. Etyka dyskursu oznacza, zdaniem Apla, solidarne wspdziaanie jednostek ju przy uzasadnianiu uzgadnianych norm moralnych i prawnych, zasadniczo umoliwione przez medium dyskursu argumentacyjnego29. Normy i zasady moralne ustalane s przez samych uczestnikw dyskursu argumentacyjnego, czyli przez wszystkie racjonalne jednostki biorce udzia w dyskursie. Etyka dyskursu jest tym samym etyk argumentacyjnego dochodzenia do porozumienia, w ramach i przy respektowaniu zaoe idealnej wsplnoty komunikacyjnej. Konstruowana w ramach projektu transcendentalno-pragmatycznego teoria etyczna jest zdecydowanie uniwersalistyczna. Zobowizuje ona wszystkich czonkw wsplnoty argumentacyjnej do przestrzegania tych samych norm i regu racjonalnej argumentacji. Wspodpowiedzialno jednostek wynika z koncepcji racjonalnoci konsensualno-komunikacyjnej, integralnie zwizanej z pojciem dyskursu argumentacyjnego. Transcendentalnie ugruntowane roszczenia wanociowe s podstaw sensownego argumentowania. Najwaniejszym roszczeniem dla idei etyki dyskursu jest roszczenie do susznoci moralnej. Wyraa ono postulat etyki minimalnej, ktrej respektowanie stanowi trzon moralny wsplnoty argumentacyjnej. Suszno moralna wynika z dania rwnouprawnienia wszystkich stron dyskursu. Wyraa
26 K.-O. Apel, Von Kant zu Peirce: Die semiotische Transformation der Transzendentalen Logik, w: idem, Transformation der Philosophie. Das Apriori der Kommunikationsgemeinschaft, t. 2, Frankfurt am Main 1973, s. 164-177. 27 K.-O. Apel, Refleksja transcendentalno-pragmatyczna. Gwna perspektywa aktualnej transformacji filozofii Kanta, przek. Z. Zwoliski, w: M. Potpa, Z. Zwoliski (red.), 200 lat z filozofi Kanta, Warszawa 2006, s. 526. 28 K.-O. Apel, Die Situation des Menschen als ethisches Problem, w: idem, Diskurs und Verantwortung. Das Problem des bergangs zur postkonventionellen Moral, Frankfurt am Main 1988, s. 42. 29 K.-O. Apel, Etyka dyskursu, op. cit., s. 6.

156

Magdalena Skorczyk

uniwersalistyczne pragnienie uoglnialnoci uzgodnionych norm moralnych wzgldem wszystkich czonkw dyskursu oraz przewiduje moliwe skutki tych norm wobec innych zainteresowanych. Wedug Apla postulat ten jest transformacj kantowskiego imperatywu kategorycznego. Uzgodnione normy w ramach dyskursu powinny by moliwe do zrealizowania w realnym wiecie. Roszczenie do susznoci moralnej zobowizuje wszystkich uczestnikw dyskursu do wspodpowiedzialnoci za formuowanie problemw oraz ich rozwizywanie poprzez uzgodnienie konstruktywnego konsensusu. W tym sensie etyka dyskursu jest przezwycieniem rygorystycznej etyki Kanta30. Postulaty etyki minimalnej s podstawowymi ideami regulatywnymi dziaania moralnego. Aby uzgodnione normy moralne miay odniesienie w realnym wiecie, musz bra pod uwag sytuacj historyczno-dziejow podmiotw, czego nie uwzgldnia etyka Kanta. Etyka dyskursu nie jest wycznie abstrakcyjn teori transcendentalno-pragmatycznego uzasadnienia etyki dyskursu. Rwnie wanym czynnikiem jest ugruntowanie etyki w wiecie ycia, w realnej wsplnocie komunikacyjnej, aktualnych warunkach spoecznych czy kulturowo-historycznych. Argumentowanie nie polega wycznie na antycypowaniu idealnych warunkw idealnej wsplnoty komunikacyjnej. Zdaniem Apla historyczno-dziejowe umiejscowienie etyki dyskursu pozwala transcendentalnej-pragmatyce unikn kantowskiego dualizmu dwch wiatw31. Transcendentalno-pragmatyczne uprawomocnienie norm moralnych nie narzuca jednej obowizujcej procedury uzgadniania norm, ale dopuszcza moliwo dostosowania ich zgodnie z aktualn sytuacj. W tym sensie nie wyklucza stosowania strategii moralnych. Strategia moralna nie oznacza bynajmniej manipulacyjno-persfazyjnej strategii, ale jest oparta na dugoterminowej neutralnej moralnie dziaalnoci, zmierzajcej do dialogicznego porozumienia. Apel okrela j mianem teorii gier wzajemnych decyzji32. Jest to szczeglnie wane dla samej idei racjonalnoci realizowanej w dziaaniu uczestnikw dyskursu podczas praktyczno-moralnego uzasadniania norm. Moemy tu mwi o racjonalnoci wyznaczajcej zakres wspodpowiedzialnoci szczeglnie wobec tych norm, ktre wydaj si w danej sytuacji nieodpowiednie. Nawizujc do rozrnienia Maxa Webera na etyk przekona i etyk odpowiedzialnoci, Apel uwaa, e jednostka, dziaajc zgodnie z obowizujc norm moraln, powinna bra pod uwag prawdopodobne skutki i konsekwencje swoich dziaa. Tym bardziej e odpowiada ona nie tylko za siebie, ale te za wsplnot, w tym rodzin, spoeczestwo, pastwo33. Racjonalno dialogiczna konstytuujca uzgadnianie norm w danym dyskursie okrela rwnie ich pragmatyczne odniesienie i stosowanie w realnym wiecie, a tym samym wyznacza zakres odpowiedzialnoci podmiotw. Zdaniem Grzegorza Szulczewskiego pozwala to na podjcie decyzji o sytuacyjnie wyznaczonych i racjonalnie zaakceptowanych wyjtkach od reguy stosowania norm. Na tym ma
30 31

K.-O. K.-O. 32 K.-O. 33 K.-O.

Apel, Apel, Apel, Apel,

Refleksja transcendentalno-pragmatyczna, op. cit., s. 527. Etyka dyskursu, op. cit., s. 19-21. Refleksja transcendentalno-pragmatyczna, op. cit., s. 528-529. Etyka dyskursu, op. cit., s. 26.

Status racjonalnoci konsensualno-komunikacyjnej w etyce dyskursu

157

polega pragmatyczna transformacja etyki obowizku w dialogiczn etyk odpowiedzialnoci34. W przypadku konfliktu midzy zasad moraln a zakresem odpowiedzialnoci podmiot musi podj racjonaln decyzj wyboru i argumentacji na rzecz odpowiedniej normy. Uzgodnienie praktycznej normy powinno uwzgldnia rwnie przewidywane skutki danej normy czy aktualn wiedz ekspertw35. Partykularne cele jednostki nie mog by przedkadane nad dobro wsplnoty. Naley w drodze argumentacji dcej do konsensusu pogodzi indywidualne roszczenia z ponadsubiektywnymi normami moralnymi. Racjonalno podmiotw jest instancj umoliwiajc kompromis midzy sumieniem jednostki a powszechnie wan norm36. Indywidualne wartoci moralne czy sumienie jednostki uzyskuj pen akceptacj dopiero w konfrontacji z idealn wsplnot komunikacyjn i idc z ni w parze perspektyw konsensusu. Autonomia sumienia podmiotu w niczym nie ogranicza go w tworzeniu wasnej postaci idealnej wsplnoty, czy nawet jej kwestionowaniu. Jednak wycznie wolicjonalny i subiektywny punkt widzenia uniemoliwia porozumienie w ramach idealnej wsplnoty. Zdaniem Apla autonomia sumienia jednostki pozostaje w peni zachowana o tyle, o ile jednostka od pocztku rozumie swoj autonomi w myl paradygmatu intersubiektywnoci resp. wzajemnoci jako moliwy i zadany odpowiednik definitywnego konsensusu idealnej wsplnoty komunikacyjnej37. Indywidualna racjonalno wyboru normy moralnej powinna by skonfrontowana z moliw jej akceptacj w ramach wsplnoty. Oryginalno transcendentalno-pragmatycznego projektu Apla wynika ze specyficznej konceptualizacji idei racjonalnoci. Koncepcja racjonalnoci konsensualno-komunikacyjnej stanowi zasadnicz cz filozofii Apla, bez ktrej projekt transcendentalno-pragmatyczny nie osignby obecnego ksztatu. Nowatorska koncepcja racjonalnoci Apla ma swoje rdo w relacji komunikacyjnej, jej transcendentalnym uzasadnieniu i odniesieniu pragmatycznym. Kategoria racjonalnoci opiera si na dwch warunkujcych si wzajemnie filarach: ostatecznym transcendentalno-pragmatycznym uzasadnieniu oraz praktyczno-moralnym uzgadnianiu i zastosowaniu norm. Sam dyskurs argumentacyjny jest ju z natury procesem racjonalnym. Zdaniem Apla z zasadniczych wzgldw nie mona podczas argumentacji cofn si przed etap racjonalnoci zawartej w argumentacji38. Transformacja transcendentalizmu i etyki Kanta w duchu teorii lingwistyczno-komunikacyjnej pozwolia dostosowa filozofi transcendentalno-pragmatyczn do aktualnej sytuacji spoecznej. Racjonalno konsensualno-komunikacyjna w projekcie Apla stanowi uzupenienie racjonalnoci komunikacyjnej Habermasa oraz jest wyrazem nowych tendencji nowatorskiego, argumentacyjnego uzasadnienia samej idei racjonalnoci.

34 35

G. Szulczewski, Aporie filozofii a kondycja racjonalizmu, Warszawa 2006, s. 240-241. K.-O. Apel, Etyka dyskursu, op. cit., s. 16-18. 36 K.-O. Apel, Die Situation des Menschen, op. cit., s. 59-60. 37 K.-O. Apel, Etyka dyskursu, op. cit., s. 18. 38 K. O. Apel, Zasada samoufundowania, op. cit., s. 85.

Honorata Korpikiewicz
Pozna

Jzyk ciaa zwierzt1

krela swoj inteligencj, ktra ma midzy innymi polega na tym, e posuguje si jzykiem werbalnym. Tresuje zwierzta za pomoc warunkowania, a potem twierdzi, e zwierz posuguje si tylko odruchami. Zupenie nie prbuje zauway, co zwierz ma mu do zakomunikowania. Jest w tym wzgldzie o wiele mniej uwany i dociekliwy ni zwierz, ktre stara si zrozumie, a nawet uprzedzi polecenia swojego opiekuna. Traktuje je jak maszyn i nazywa je, za Kartezjuszem, maszyn. Z drugiej jednak strony prbuje nauczy te nisze, tpe i niemylce zwierzta ludzkiego, skomplikowanego, jzyka (na przykad mapy jzyka migowego). Co za niekonsekwencja! Czy nie jest bardziej logiczne, aby to wanie czowiek, ze swoj niewtpliwie najwysz w wiecie zwierzt inteligencj, zacz si uczy jzyka zwierzt, co powinno by dla niego atwiejsze? Pierwszymi ludmi, ktrzy najbardziej zbliyli si do zrozumienia jzyka zwierzt i posugiwania si nim, byli niewtpliwie ludzie przygarnici w dziecistwie przez samic jakiego dzikiego zwierzcia mapy, niedwiedzia czy wilka. Postacie takie pojawiaj si w literaturze piknej (na przykad Mowgli, wychowany przez mapy, bohater Ksigi dungli Rudyarda Kiplinga, czy Tarzan wykreowany przez Edgara Ricea Burroughsa (Tarzan wrd map). Niektre s postaciami legendarnymi, jak Romulus i Remus, zaoyciele miasta Rzym, wykarmieni przez wilczyc. Wtek taki pojawia si take w mitologii greckiej, na przykad Zeus mia by wykarmiony przez koz Amalte. W historii znane s przypadki odnalezienia ludzkich dzieci wychowywanych przez zwierzta. Jednym z nich byo odnalezienie w 1920 roku w pobliu wsi
Fragment (zmieniony) podrcznika Biokomunikacja, ktry powsta dziki inspiracji prof. dr. hab. Bolesawa Andrzejewskiego (H. Korpikiewicz, Biokomunikacja. Jak zwierzta porozumiewaj si ze wiatem, Pozna, w druku).
1

Czowiek jest niekonsekwentny. Z jednej strony wynosi si ponad zwierzta i pod-

160

Honorata Korpikiewicz

Godamuri w Indiach wilczego gniazda w nieczynnym kopcu termitw, w ktrym natrafiono na dwa wilcze mioty i dwie ludzkie dziewczynki: dwu- i omioletni. Modych bronia wilczyca, ktr, niestety, zabito. Nikt si nie wzruszy niepotrzebn mierci dzielnej wilczycy ani faktem, e w tak okrutny sposb zabrano dzieciom ich przybran matk, i to na ich oczach. Dziewczynki nazwane Amala i Kamala poruszay si na czterech apach, jady z miski na pododze, wszystko obwchiway, warczay i kapay zbami, gdy kto si do nich zblia. Wydaway wszystkie psie dwiki: umiay nie tylko warcze, ale take skomle i ujada w wysokiej tonacji, a nawet wy. Dziewczynki nie yy dugo: Amala (modsza) zmara po kilku miesicach, Kamala ya do 18. roku ycia, ale nigdy nie nauczya si mwi (!)2. Na tym przykadzie, wspartym take innymi podobnymi obserwacjami, wida, e w nauce jzyka wane jest nie tylko posiadanie okrelonych szlakw nerwowych w mzgu, ale take ich wczesne uaktywnienie przez nauk naladowcz mowy. Gdy tego ostatniego czynnika zabraknie, na nic zdadz si uksztatowane w trakcie filogenezy struktury. Nawet mapy uczce si jzyka migowego ludzi mog to uczyni znacznie lepiej, gdy s jeszcze dziemi.

1. Mowa ciaa psa

Porozumienie psowatych nastpuje najczciej bez wydawania dwikw tak

jest podczas polowania, kiedy to zwierzta posuguj si nie tylko wyran mow ciaa (dzi ju czciowo rozumian przez czowieka), ale gwnie spojrzeniami. Takie wskazywanie ciaem i spojrzeniem jest zrozumiae dla myliwego, ktremu polowczyk wystawia zwierzyn, jednake mao kto zdaje sobie spraw, e kady pies czyni podobnie, a ponadto atwo reaguje na wystawianie gow (spojrzeniem) i ciaem przez kade zwierz, take przez czowieka. Typowo ludzki gest wskazywanie palcem jest dla psa niezrozumiay i musi si go nauczy. Coren cytuje jedyny w swoim rodzaju precyzyjny opis komunikowania si spojrzeniami watahy wilkw podczas polowania3. Obserwacje takie s niezbyt liczne, a ich niezwyko polega na pokazaniu, jak precyzyjna jest mowa ciaa zwierzt. W wietle takich opisw jake naiwne wydaj si nasze prby nauczenia zwierzt ludzkiego jzyka bd ualanie si, e nie umiej wypowiedzie cho kilku sw, co byoby dla nich niezwykle przydatne. Znw do gosu dochodzi ludzka niekonsekwencja: z jednej strony czowiek chce podkreli, jak niej od nas stoj, BO nie mog si posugiwa jzykiem werbalnym, z drugiej nie docenia ich zdolnoci porozumienia ciaem i chce je koniecznie uczowieczy. Tylko po to, aby wykaza, e zatrzymuj si na etapie 2-3-letniego dziecka, podczas gdy ich sposoby porozumiewania si ewolucja skierowaa na zupenie inne tory, i cho s odmienne od naszych, to przecie nie mniej doskonae.
2 3

S. Coren, How to Speak Dog, New York 2000. S. Coren, Tajemnice psiego umysu, przek. A. Redlicka, d 2005.

Jzyk ciaa zwierzt

161

Na temat mowy ciaa psa napisano najwicej, znacznie wicej ni o mowie ciaa innych udomowionych zwierzt: kotw czy koni, i to zarwno prac naukowych, jak i popularnych poradnikw. Tutaj zajm si podstawowymi zachowaniami i gestami ciaa psa, najwaniejszymi dla porozumienia si z psem i zrozumienia jego zamiarw w stosunku do innego zwierzcia, take czowieka. Naley pamita, e mog istnie pewne modyfikacje zachowa u rnych psw, a take pojawia si gesty indywidualne, nabyte w toku rozwoju osobniczego. Chocia mowa ciaa psa jest reakcj wrodzon, to jednak musi istnie do dua jej komponenta, ktra jest stosowana wiadomie. W innym wypadku nie byoby psw, ktre nie umiej si ni posugiwa, a takie psy si spotyka. By moe opniona socjalizacja jest przyczyn, dla ktrej niektre psy maj kopoty z rozumieniem (i wysyaniem) sygnaw ciaa. Na przykad trenerka psw Turid Rugaas opisuje przygarnit Vesl, ktra bya dla niej najtrudniejszym psem, agresywnym i gryzcym wszystkich, nawet na spacerze. Dopiero po kilku miesicach trenerka zaobserwowaa, e Vesla zaczyna si porozumiewa mow ciaa z innymi psami. Bya niezwykle uradowana odkrytymi moliwociami kontaktu i odtd staa si najbardziej zrwnowaonym i pewnym siebie psem, rozdzielajcym i uspokajajcym inne. W cigu kolejnych kilkunastu lat nie wesza ju w konflikt z adnym psem4. Zoolog Erik Wilsson bada zachowania 600 szczeniakw owczarkw niemieckich i ich matek w okresie karmienia. Zwraca uwag na dugo okresu karmienia, ilo warkni i grb matki, nauk zachowa ulegych szczenit. Okazao si, e szczenita agodniejszych matek s bardziej ufne i przyjazne, tak wobec ludzi, jak i wobec innych psw, nie s lkliwe i chtniej si bawi. Natomiast pieski odchowane na butelce, bez kontaktu z innymi psami, staj si spoecznie niewydolne nie zauwaaj subtelnych rnic w machaniu ogonem innych psw, ani nie rozumiej innych gestw ciaa lub czsto rozumiej je opacznie5. Karol Darwin w swojej ksice Wyraanie emocji u ludzi i zwierzt (1872) porwnywa zachowanie psa pewnego siebie, dominujcego oraz psa lkliwego, podporzdkowanego. Jest to bodaje pierwszy w literaturze naukowej szczegowy opis zachowa psa6. Pies pewny siebie demonstruje swoje zdecydowanie caym ciaem. Stara si by wikszy, ni jest w rzeczywistoci: stoi wyprostowany na sztywnych apach, podnosi ogon, stroszy sier. Przednie apy zebrane s razem, tylne rozstawione, wiadcz o solidnym podparciu tuowia. Tuw pochylony troch do przodu sygnalizuje moliwo ataku. Wane jest uoenie ogona: pies pewny siebie ustawia ogon pionowo. Pionowe ustawienie ogona odsania gruczoy okooodbytowe, ktre wydzielaj silny zapach identyfikacyjny. Pies odwany wic nie boi si identyfikacji
T. Rugaas, Sygnay uspokajajce. Jak psy unikaj konfliktw, przek. M. Grossman-Kliber, d 2005. 5 S. Coren, Tajemnice psiego umysu, op. cit. 6 Ryciny, jakimi Darwin ilustrowa ten problem, zob. w: S. Coren, How Dogs Think. Understanding the Canine Mind, New York 2004.
4

162

Honorata Korpikiewicz

i nie chowa twarzy, jak moglibymy powiedzie, antropomorfizujc, cho u psa dotyczy to zupenie innej czci ciaa Ogon moe dre albo nawet porusza si na boki. Ten gest jest najczciej niezrozumiay dla czowieka, ktry bierze go za przyjazne machanie ogonem, co moe doprowadzi do nieszczcia. Zdarza si, e takie psy gryz czowieka, a potem s usypiane jako niezrwnowaone i niebezpieczne, podczas gdy ich mowa ciaa bya jednoznaczna, tylko czowiek jej nie zrozumia. Gowa ustawiona jest prosto, uszy do przodu lub lekko na boki. Na czole mog pojawi si pionowe zmarszczki. Pysk jest lekko otwarty, ukazuj si zby, a nawet dzisa, co powoduje marszczenie nosa. Odsonicie zbw te moe by powodem nieporozumienia, gdy interpretuje si tylko ten jeden gest. Naley bowiem odrni odsonicie warg i zbw w umiechu od agresywnego szczerzenia zbw. Pies umiechnity otwiera pysk i demonstruje zby, ale nie podnosi przy tym wargi, nie odsania dzise, a wic nie marszczy nosa. Odsonicie dzise i zmarszczenie nosa na pewno nie bdzie umiechem. W tym miejscu naley przypomnie naiwne przestrogi, e nie naley si do obcego psa umiecha, gdy moe to uzna za groenie. Pies, ktry demonstruje do wysublimowane rnice pomidzy umiechem a groeniem otwartym pyskiem i umie te rnice rozpozna u innego psa, z pewnoci zdaje sobie spraw ze znaczenia umiechu u czowieka i waciwie go interpretuje. Tym bardziej e czowiek nie odsania dzise jak psy groce. Podobne interpretacje trc wic naiwnoci. Istotne jest take ustawienie sierci. Zjeenie sierci na opatkach i na karku czyni psa optycznie wikszym i oznacza zaniepokojenie oraz umiarkowan agresj. Jednake zjeenie sierci wzdu caego grzbietu jest ju sygnaem rosncej agresji i zwiksza prawdopodobiestwo ataku. Pies dominujcy, pozbawiony lku, agresywny, czsto atakuje bez jakiegokolwiek groenia, nawet bez warknicia i zmarszczenia brwi, w zupenej ciszy. Pies pewny siebie nie musi by psem agresywnym, a jego pewno suy gwnie do demonstracji i bezkrwawego osigania pozycji w stadzie. Pies podporzdkowany stara si by jak najmniejszy. Nie grozi wic swoj zjeon grzyw wosw, ale kuli si, obnia tuw, a ogon wciska pomidzy nogi. Uszy skierowane s do tyu, a wzrok w bok pies stara si nie patrze w oczy. Gowa uniesiona lekko w gr. Pies moe si oblizywa (oblizywa powietrze), co jest gestem szczenicym (proszeniem o pokarm, ktry rodzice przynosili z oww i zwracali szczeniakom). Oznak skrajnego, panicznego lku i cakowitego si podporzdkowania jest kolejny szczenicy gest: pies przewraca si na plecy z odsonitym brzuchem i podkulonym ogonem, oczy ma zamknite lub pprzymknite, moe przy tym oddawa bezwiednie mocz kroplami. Przewrcenie si na grzbiet i odsonicie brzucha wobec opiekuna oznacza cakowite zaufanie. Gdy pies jest zaniepokojony i uczucie agresji splata si u niego z uczuciem strachu, jego bojowa postawa jest zaznaczona o wiele sabiej, a zachowanie ma charakter poredni pomidzy dwoma wyej opisanymi. Pies demonstruje zby i marszczy nos oraz jey sier na grzbiecie, jak pies dominujcy. Jednake ciao przyjmuje postaw obnion jak u psa podporzdkowanego, ogon jest opuszczony (najczciej

Jzyk ciaa zwierzt

163

podkulony), a uszy pochylone do tyu. Taki pies moe ugry z lku albo gdy zostanie zaczepiony, jednak zupenie nie ma ochoty do walki. Demonstracja siy zawsze niesie ze sob nadziej na pokojowe rozwizanie konfliktu. Jeli spotkaj si dwa psy demonstrujce podobn poz, najczciej do walki nie dochodzi, a psy, okrajc si na sztywnych nogach, maj odwag podsun przeciwnikowi do obwchania swj zad. Pozwala to rozpozna pe, a take informuje o pewnoci siebie. Po takim obwchaniu najczciej ktry z nich uznaje przewag przeciwnika i powoli oddala si, czsto demonstracyjnie odwracajc uwag: obwchuje co (jest tu co innego, co mnie ciekawi), podnosi nog (a jednak zostawi jaki lad), drapie si (ju si tob nie interesuj) itd. Wanym gestem w psim jzyku jest zaproszenie do zabawy. Pies zapraszajcy jest przyjanie nastawiony i nie w gowie mu agresywne zachowania. Przypada na przednie apy, obniajc przedni cz ciaa, tyln natomiast podnosi w gr wraz z uniesionym i zamaszycie powiewajcym ogonem. Nie sposb pomyli ogon zabawowy z ogonem psa agresywnego: u psa, ktry si chce bawi, czsto ogon macha psem, to jest pociga za sob na boki tyln cz ciaa. Uszy stoj prosto, renice rozszerzone, pysk moe si umiecha. Zaproszenie demonstruje pies zarwno wobec innego psa, jak i wobec czowieka, a nawet wobec innych zaprzyjanionych zwierzt (w moim stadzie w stosunku do kota, konia i osa). Wiele psw zrozumie ludzk odpowied w psim jzyku, gdy czowiek te obnia tuw, uderza rkoma o uda i przebiega kilka krokw, zatrzymujc si i zmieniajc kierunek biegu. Pomimo uomnoci naszego naladownictwa, pies pojmuje nasze intencje i na og wdaje si w szalecz zabaw. Ukon psa zapraszajcego do zabawy jest gestem przyjaznym, ktry te moe by uyty w sytuacji konfrontacji i likwiduje agresywne nastawienie. Mona go nazwa sygnaem porozumienia albo powitania. Turid Rugaas nazywa takie sygnay uspokajajcymi7. Niektre psy czsto uywaj tego sygnau, niekoniecznie przed zabaw. Ma to by oznaka przyjani, zadowolenia, a nawet przymilania si i proby. Zaobserwowaam, e jedne psy preferuj okrelony gest porozumienia (na przykad zaproszenie do zabawy), a drugie inny na przykad unoszenie apki. Co ciekawe, nawet dugo yjce pod jednym dachem psy o rnych preferencjach zachowuj swoje upodobania w wyborach gestw porozumienia. W sytuacji, gdy spotykaj si dwa obce psy, ktre nie chc doprowadzi do walki, wykorzystywane s take i inne sygnay ugodowe (porozumienia). Sygnay takie demonstruj rwnie wobec innych zwierzt oraz ludzi. Odwracanie gowy i oblizywanie pyska, jeden z elementw poddaczego zachowania. Pies, odwracajc gow, nie patrzy w oczy, eby nie drani przeciwnika, a oblizywanie pyska jest szczenic prob o pokarm. Machanie ogonem, bardzo zamaszyste albo cakiem delikatne i niepewne. Poruszanie si powoli albo omijanie przeciwnika ukiem (demonstruj to rwnie koty, ktre nie chcc prowokowa psa, poruszaj si przy nim jak na zwolnionym filmie). Zastyganie w bezruchu, jest to najprostsza forma podkrelania nieagresji.
7

T. Rugaas, Sygnay uspokajajce, op. cit.

164

Honorata Korpikiewicz

Odwracanie uwagi przez wchanie terenu, znakowanie moczem, z tym, e


znakowanie, cho jest tu czynnoci zastpcz i uspokaja, okazuje pewien stopie pewnoci siebie. Oznaki lekcewaenia: obracanie si tyem (to take demonstruj psom pewne siebie koty), ziewanie, drapanie si. Kadzenie si, demonstrowane wobec rnych zwierzt: czowieka, innych gatunkw, obcego psa. Pies nie zawsze kuli si i kadzie ze strachu, ale czasem take wtedy, gdy si nie boi, ale nie chce przestraszy innego zwierzcia. Zaobserwowaam to wielokrotnie u moich psw wobec innych maych zwierzt: znalezionych rannych ptakw, kocit, bezdomnego maego psa, modego osioka. Podnoszenie apy (najczciej wobec ludzi: dogadajmy si). Wok podnoszenia apy naroso sporo nieporozumie. Niektrzy etolodzy uwaaj, e pooenie apy (najczciej na grzbiecie innego psa, na kolanie albo ramieniu czowieka) jest oznak dominacji. Nie do koca mona si z tym zgodzi. Pooenie apy na grzbiecie moe by chci dominacji albo czym w rodzaju zabawy: moje na wierzchu, gdy pies kadzie ap na rce czowieka, potem czowiek na jego apie kadzie swoj rk i tak dalej. Gest ten obserwuje si czsto u psw agodnych i podporzdkowanych, nie sposb go wic jednoznacznie klasyfikowa jako gest dominacji. Trcanie nosem gest uywany zarwno w stosunku do dominujcego psa, jak i czowieka. Wywodzi si ze szczenicego trcania pyska rodzica i proby o pokarm. Pies bardzo oddany swojemu opiekunowi potrafi, idc na spacerze, co jaki czas delikatnie trca jego rk pyskiem, co nie jest atwe ze wzgldu na ich ruch. (Przekonuj si o tym studenci wykonujcy wiczenia z komunikacji w ruchu). W wielu sytuacjach psy czuj si wobec czowieka niepewnie, ale poniewa nie chc zareagowa ostro (ucieczk czy agresj), demonstruj sygnay porozumienia (uspokajajce). Pies (podobnie i kot) czuje si niepewnie, gdy obca osoba bierze go na rce, pochyla si nad nim i obejmuje go, siga do niego z gry, idzie mu na wprost, patrzy w oczy. Jeli lk nie jest kolosalny, a pewno i poziom agresji niewielki, zwierz nie gryzie i nie ucieka, ale wysya sygna porozumienia. Najczciej jest to odwracanie gowy i spojrzenia, podniesienie apy, pooenie si, oblizywanie pyska. Psy przygarnite ze schroniska dugo czuj lk przed pochylajcym si nad nimi czowiekiem i pozwalaj na to tylko najbliszemu opiekunowi. Z kolei psa dominujcego mona podporzdkowa gestem zapania za kark i potrznicia. Tym ruchem dyscyplinuj dorose psy (i wilki) swoje szczeniaki. Gest ten ma niezwyk si wyrazu, o czym niejednokrotnie mogam si przekona wobec psw, ktre prboway zdominowa mnie czy inne zwierz w stadzie. Wanym zachowaniem dla psw obojga pci jest znakowanie (znaczenie) terenu moczem. Szczeglnie samce wykorzystuj ten gest dla zademonstrowania swojej obecnoci i zadzierajc ap, staraj si umieci mocz jak najwyej. Z jednej strony taki znak zapachowy znajduje si na wysokoci innego psiego nosa. Ale te jest w tym zachowaniu sugestia: jaki jestem wielki, e tak wysoko zostawiam swj znak. Pies podnosi ap sztywno w bok, natomiast suka, ktra chce zaznaczy teren ap podkurcza. Wikszo suk jednak oddaje mocz, kucajc.

Jzyk ciaa zwierzt

165

Psy na spacerze wci obwchuj znaki zapachowe pozostawione na pionowych przedmiotach przez inne psy i staraj si zostawi na nich take swoj wizytwk. Obserwacje psw bezdomnych i wczcych si pokazuj, e rozpoznawanie ladw i obchodzenie terenu zajmuje im ok. 2-3 godzin dziennie, jednak na podstawie tych obserwacji nabywaj informacj na temat innych psw znajdujcych si w pobliu ich pci, liczby, wdrwkach, a moe i znacznie wicej, ni jestemy w stanie si domyli8. We wasnym domu dorose psy na og niczego nie znakuj, bo wszystko jest przesiknite ich zapachem, nie ma te obcych, od ktrych naleaoby si odci. Znaczenie moe si przydarzy szczeniakowi, a dorosemu psu w sytuacji niepewnoci, na przykad gdy w domu pojawi si inny samiec konkurent do suki, ktra akurat ma cieczk. Bardziej rygorystycznie zdaj si traktowa lady zapachowe wilki. Obserwacje pokazuj, e staraj si nie przekracza terenu oznaczonego moczem przez innego osobnika. Co wicej, nawet gdy czowiek naznaczy tak terytorium (jak Farley Mowat9), wilki i wszystkie psowate to respektuj. Niepotrzebnie wic mionicy trawniczkw kupuj specjalne proszki odstraszajce koty czy psy; wystarczy konewka i wasna produkcja Niektre z psich zachowa budz problemy interpretacyjne. Do takich naley drapanie ziemi tylnymi apami, stosowane najczciej przez samce, cho zdarza si te, e i przez suki. Desmond Morris twierdzi, e psy czyni tak po oddaniu kau, std te prba interpretowania tego gestu jako atawistycznej czynnoci zagrzebywania odchodw, jak to robi koty. Uwaa si te, e do zapachu ekskrementw pies dodaje swj zapach z gruczow potowych, znajdujcych si midzy palcami ap10. Interpretacja taka nie wydaje si waciwa. U dzikich psowatych wilkw nie obserwuje si zagrzebywania odchodw. Inna interpretacja mwi o umylnym rozrzucaniu odchodw, a wraz z nimi rozprzestrzenianiu zapachu. Wydaje si to bardziej prawdopodobne. Jednake psy grzebi w ziemi tylnymi apami bardzo czsto w zupenie innych okolicznociach, na przykad po oszczekaniu jakiego intruza przechodzcego ulic: innego psa albo nielubianego czowieka. Naley wic sdzi, e jest to demonstracja siy i agresji, swoista pogrka ja ci poka, gest zastpczy, bo pies nie moe dopa swojego przeciwnika. Gosy wydawane przez psy s bardzo zrnicowane, cho osoba nieobcujca z psami na co dzie moe z pocztku ich nie rozrnia. Psycholog Stanley Coren przygotowa szczegowe psie rozmwki11; tutaj przyjrzymy si tylko najwaniejszym z nich. Szczekanie, oglnie rzecz biorc, jest sygnaem alarmowym, przywoywaniem na pomoc stada, ogaszaniem, e na terytorium pojawi si intruz. Im wyszym tonem jest wygaszany komunikat, im wiksza jest czstotliwo szczekni, tym
8 9

D. Morris, Horsewatching, London 1988. F. Mowat, Nie taki straszny wilk, przek. R. Stiller, Warszawa 1997. 10 D. Morris, Dogwatching, London 1986. 11 S. Coren, How to Speak Dog, op. cit.

166

Honorata Korpikiewicz

wiksze podniecenie goszcego psa i wyobraane przez niego niebezpieczestwo. Poszczekiwanie w redniej tonacji przerywane pauzami oznacza komunikat, e pies chce nawiza kontakt. Kilka szczekni w wyszej tonacji to okrzyk radoci powitanie, rado z planowanego spaceru, z nowej zabawki itp. Pojedyncze szczeknicie o nieco wyszej tonacji oznacza zaskoczenie. Warczenie generalnie oznacza grob i ostrzeenie. Im nisza tonacja warczenia, tym pies jest bardziej pewny siebie i gotowy do walki. Warczenie dominujcego psa moe by ciche, przechodzce w bulgot. Im tonacja warczenia jest wysza, tym pies jest bardziej zaniepokojony i z mniejsz pewnoci siebie, ale moe si broni i ugry. Warczenie o wyszej tonacji moe koczy si szczekniciem. Warczenie moe te zmienia tonacj, co oznacza niepewno psa. Warczenie (pomrukiwanie) pojawia si czasem w sytuacji zabawy i spokojnego relaksu. Tonacja jest rednia, a pozostae sygnay ciaa (rozlunienie, zaproszenie do zabawy) pokazuj, e mamy do czynienia z udawaniem gronego psa. Skomlenie na og jest okrzykiem blu, smutku i woaniem o ratunek. Skomlenie odbywa si w najwyszej tonacji, cho te jest ona zrnicowana. Im wysze skomlenie, tym bardziej intensywne s uczucia (cierpienie, tsknota, lk). W walce skomlenie jest powrotem do reakcji szczenicych i towarzyszy gestom poddania. Skomlenie ciche oznacza moe depresj i determinacj, skowyt silny bl. Najwiksze cierpienie to gwatowny krzyk, wydawany przez zranione zwierz. W sforze taki krzyk oznacza konieczno ratunku i inne psy zjawiaj si gotowe pomci czonka sfory. Dla obcego zwierzcia jednak moe to by oznak atwej zdobyczy, zakodowan w cigu tysicleci polowa. Tote obcy pies, syszc taki okrzyk innego psa, moe si na niego rzuci. Zdarzy si moe, e w walce jaki pies nie respektuje sygnaw poddania (antropomorfizujc, naleaoby powiedzie, e jest psychicznie nienormalny, aspoeczny), wtedy taki krzyk kaleczonego zwierzcia jest sygnaem, e naley wmiesza si w walk i psy rozdzieli. Przypadki takie s bardzo rzadkie, bo psy rzadko walcz ze sob i na og respektuj swoje zrytualizowane sygnay. Z drugiej strony, rozdzielajc walczce psy, mona si take nabawi pogryzie (najlepiej pola je wod). Wycie jest przywoywaniem sfory (na przykad u wilkw na polowanie) i umacnianiem jej tosamoci grupowej. Wilki wyj o wiele czciej ni psy domowe. U psw pojedyncze wycie jest wyrazem smutku i tsknoty, a wsplne wycie umacnia stado w jednoci. Dlatego wcale nie bez znaczenia jest (dla psw), czy inni czonkowie sfory (ludzie) wyj razem ze swoimi psami, jakkolwiek dziwaczne mogoby si to zdawa ssiadom

2. Zachowanie konia

Konie zostay udomowione przez czowieka okoo 3000 lat temu. Znacznie wcze-

niej zosta udomowiony osio. Pierwsze informacje pochodz z Doliny Nilu sprzed 6000 lat. Koni i osw czowiek uywa jako zwierzt pocigowych i wierzchowych, a take jako pokarmu. Hekatomba koni na wszystkich frontach wiata bya

Jzyk ciaa zwierzt

167

najtragiczniejszym skutkiem ich wrodzonej agodnoci oraz podporzdkowania si woli i tresurze czowieka. Konie tresowa czowiek do cignicia ciarw, walki, gonitw, skokw, nie troszczc si zbytnio o ich potrzeby i odczucia. Do dzi jedcy porozumiewaj si z koniem za pomoc wymylonych przez czowieka sygnaw (tzw. pomoce: ydka, wodze, palcat itd.), unikajc spontanicznych reakcji (uywanie gosu traktowane jest jako niesportowe oraz infantylne) i w ogle nie wykorzystujc do porozumienia naturalnych zachowa zwierzcia. Ko jednak czsto sam chce nawiza kontakt z czowiekiem (reniem, odwracaniem gowy, ruchem uszu, trcaniem nosem, skubaniem itp.). Mowa ciaa koni (i osw) jest bardzo wyrazista. Konie w odrnieniu od psw i kotw nie s drapienikami. Dlatego czasem nazywa si je zwierztami uciekajcymi bo w razie niebezpieczestwa najchtniej ratuj si ucieczk. Gdy jest to niemoliwe, potrafi jednake walczy ze sob (a take z wrogiem), podobnie jak inne zwierzta. Konie s uwaane za zwierzta pochliwe, lecz ich pochliwo i lkliwo jest najczciej wynikiem przej yciowych. Ko wychowywany w zych warunkach, le traktowany, bdzie z pewnoci bardziej lkliwy ni taki, ktry dorasta w warunkach agodnoci i ufnoci. Gdy ko jest zdenerwowany jakim nieznanym przedmiotem, stara si mu dokadnie przyjrze, poruszajc nerwowo gow i szyj; nad oczami tworz si zmarszczki. Do ruchw gowy i szyi doczaj si coraz silniejsze ruchy ogona, ktry moe uderza silnie na boki. Uderzenia ogona mog by tak silne, e przecinaj skr czowieka. Ko spokojny ma ogon rozluniony i porusza nim leniwie, czsto oganiajc si od owadw. Ko smutny opuszcza gow i ogon, a jeli jest bardzo zalkniony wciska ogon midzy tylne nogi, obniajc zad, podobnie jak wystraszony pies. Charakterystyczne jest ustawienie uszu. W sytuacji agodnego zainteresowania i nadsuchiwania uszy s ustawione do przodu; gdy ko usyszy jednoczenie jaki szmer z boku, jedno ucho moe skierowa w tamt stron. Podobnie reaguj osy, a ze wzgldu na rozmiary uszu ich reakcja jest atwiejsza do zaobserwowania. Osy z natury s mniej lkliwe ni konie, a wrd koni istniej rnice zarwno osobnicze, jak i rasowe. Na przykad stosunkowo mniej pochliwe ni konie wielkopolskie czy arabskie s konie huculskie i koniki polskie, konie tzw. zimnokrwiste s mniej pochliwe od gorcokrwistych itd. Gdy wzmaga si nerwowo konia uszy staj si bardziej ruchliwe, zwierz moe si take poci. Lkliwo poczona ze zoci i agresj powoduje, e uszy kieruj si do tyu i zbliaj do gowy. Ko wcieky ma uszy tak przycinite do gowy, e prawie niewidoczne. Ko zdenerwowany, na przykad w obcym pomieszczeniu, intensywnie wszy, co jest syszane jako chrapanie. Wok gestu uszu konia narosy nieporozumienia. Desmond Morris wysun przypuszczenie, e by moe ko jest czowiekowi posuszny i ulegy, poniewa wci widzi jego stulone (niewielkie) uszy12. Zupenie nie mona si z tym zdaniem zgodzi. Konie s doskonaymi obserwatorami i rejestruj z niezwyk dokadnoci zmiany w otoczeniu, naiwnoci jest wic przypuszcza, e nie rozumiej rnic pomidzy gestami ludzi i swoich pobratymcw.
12

D. Morris, Horsewatching, op. cit.

168

Honorata Korpikiewicz

Trcanie pyskiem oznacza ch zwrcenia na siebie uwagi i jest nawizaniem kontaktu, podobnie jak skubnicie. Natomiast odwracanie gowy, albo nawet odsuwanie gow, jest oznak lekkiej irytacji i chci pozbycia si intruza. Ko grocy gow i szyj znia eb i tuli uszy. Jeli chce ugry, podnosi grn warg, ktra moe lekko dre. Ko wystraszony moe si cofa i prbowa ucieka, jednake jeli jest gotowy do walki, wyciga przed siebie wyprostowan przedni nog i grzebie ni w ziemi. Takie grzebanie naley odrni od grzebania z niecierpliwoci (na przykad gdy ko na co czeka) albo grzebania w poszukiwaniu czego pod ziemi (na przykad korzonkw); wtedy ko grzebie ziemi zgit nog, blisko siebie, i nie wyciga jej wyprostowanej. Najwiksz si groenia ma odwrcenie si tyem; oznacza to ch kopnicia tylnymi kopytami. Konie i osy do czsto demonstruj ten gest wobec siebie, nie uderzajc jednak tylnymi kopytami zbyt silnie, rzadko stosuj go wobec czowieka. Ko zrwnowaony i nie powodowany lkiem przypatruje si z ufnoci, nastawiajc uszy do przodu. Gowa jest ustawiona prosto, szyja nieco skrcona (zganaszowana), oczy szeroko otwarte. Ogon zwisa spokojnie. Ko moe delikatnie wszy, rozszerzajc nozdrza, a na powitanie znanej osoby cicho zare. Szczypanie jest najczciej oznak zabawy i poufaoci, powrotu do zachowa dziecicych. Desmond Morris13 widzi w nim rebic oznak podporzdkowania, z czym znowu mona dyskutowa: rebak czujcy si niepewnie nie podchodzi do czowieka, aby mu okaza gest podporzdkowania, a raczej stoi w oddali albo si odsuwa. Gdy podchodzi i poskubuje, to znaczy, e czuje si spokojny i chce si bawi. Skubanie obserwowaam wielokrotnie take u dorosych koni, gwnie w sytuacji zabawy. Ulubion zabaw zarwno rebakw, jak i dorosych osobnikw jest walka na niby konie staraj si zapa przeciwnika pyskiem za pysk (walka o chwyt). Ale skubanie ma te inn funkcj jest agodnym upomnieniem, stosowanym najczciej przez przewodnika stada. Wzajemne skubanie si pielgnacja grzywy, grzbietu i okolicy rzepu ogona, gdzie ko sam nie moe sign jest obserwowane w tych rzadkich sytuacjach, gdy konie yj swobodnie w stadzie. Takie gesty mogam zobaczy wrd koni yjcych na wolnoci w Norwegii. Skubnicie moe by take gestem porozumienia, uspokojenia, podobnie jak uniesienie psiej apy. Podnoszenie grnej wargi oznacza bardzo specyficzne wszenie (nazywane w etologii z jzyka niemieckiego flehmen) za pomoc pierwotnego narzdu wchu narzdu przylemieszowego. Obserwujemy je czsto u ogierw, ktre zwsz klacz w rui. Jednak podobnie wsz konie (obojga pci), gdy wyczuj jaki niezwyky nowy zapach (na przykad rodkw chemicznych). Podnoszenie grnej wargi i wszenie obserwuje si take, gdy ko cierpi na niestrawno i zaczyna si kolka czsta przyczyna koskiej dolegliwoci, a nawet mierci. Konie zapraszaj do zabawy uniesieniem ogona ponad lini grzbietu. Dodatkowo mog przy tym koziokowa w miejscu i przegalopowa kilkanacie metrw. Gdy zaproszenie zostanie przyjte, konie prbuj chwyta si wzajemnie
13

Ibidem.

Jzyk ciaa zwierzt

169

zbami za pysk, unoszc si przy tym czsto na tylnych nogach. Zabawa bywa przerywana krtk galopad, po czym zmagania trwaj dalej. Gesty te doskonale znaj take osy i czsto w taki sam sposb bawi si z komi. Gosy wydawane przez konie s mniej zrnicowane ni psie. Najpikniejszym odgosem dla opiekuna zwierzcia jest ciche renie, oznaczajce powitanie. Ko ry na powitanie znajomej osoby, innego konia (klacz do rebaka, ogier do klaczy), czy nawet innego znajomego zwierzcia. Renie moe by gone, zaczynajce si od kwiku, w sytuacji, gdy ko jest zaniepokojony i chce kogo przywoa z wikszej odlegoci. Jest to ch przyczenia si do stada, a nawet woanie innych koni na pomoc. Osy w podobnej sytuacji wydaj znacznie goniejszy dwik ryk, ktry w zalenoci od osobnika moe by wyszy lub niszy. Ryk osa trwa od kilku do kilkunastu sekund, podczas gdy renie konia kilka sekund. Osio potrafi rycze zarwno na wydechu, jak i na wdechu; jednak umie te stumi swj ryk i przywita si znacznie ciszej (na przykad w nocy). Konie nie znaj ryku osa i pierwsze z nim zetknicie moe je wystraszy. Maa, 8-miesiczna olica Pamela sposzya swoim rykiem modego ogiera Albireo (mieszaniec rasy wielkopolskiej i angielskiej), ktry uciek przed ni w kt oklnika. Zarwno ko, jak i osio parskaj, gdy s zadowolone. Zaobserwowaam, e parskaj ju jednodniowe rebita. Zaniepokojony ko chrapie, wydmuchujc powietrze przez nos, czasem do gono. Natomiast ko zirytowany, gotowy do walki, ale w sytuacji, kiedy chciaby jej unikn, gono kwiczy. Kwicz klacze, gdy nie chc przyj ogiera. Kwik jest oznak dezaprobaty i irytacji. Jeszcze goniejsze, i wiadczce o determinacji w walce, jest ryczenie koni, rzadko syszane w warunkach hodowli. Nawizujc kontakt z koniem, zarwno oswojonym, jak i pdzikim, i innymi koniowatymi, naley przestrzega okrelonych zasad. Konia mona wystraszy niewaciwym zblianiem si do niego. Nie podchodzi si do konia cakiem z przodu, bo rozstaw oczu nie pozwala mu na zaobserwowanie przedmiotu znajdujcego si zupenie na wprost gowy (najgorsze co mona zrobi, to podej od przodu i pooy rk na gowie). Nie podchodzi si take od tyu, bo rwnie z tyu ko ma martwe pole, w ktrym nie widzi przedmiotw. (Niestety, najczciej tak wanie s wizane konie w stajniach, co przysparza stresu zarwno koniom, jak i jedcom). Najlepiej podchodzi do konia z boku. Tak jak do kadego zwierzcia naley si najpierw odezwa agodnym gosem, bo zaskoczony moe odruchowo wykona jaki niekontrolowany ruch, odskoczy i nadepn, a nawet kopn. Ukada do jazdy naley konia agodnie, eby nie straci zaufania do czowieka. Najlepiej czyni to w formie zabawy (delikatnie mocowa si z koniem, obciajc jego grzbiet i zwalniajc ciar, poklepujc w nagrod itd.), a pniej biorc na jazd z dowiadczonym koniem (nauka przez naladownictwo). W ten sposb uoyam moje trzy cakiem surowe konie, bez jakichkolwiek problemw. Jeszcze bardziej niezwyka i widowiskowa jest metoda Monthy Robertsa. Roberts uzyska rozgos po zademonstrowaniu swojej metody krlowej Anglii, ale swoje obserwacje udao mu si wyda drukiem dopiero w 1996 roku14. Pomimo
14

M. Roberts, Czowiek, ktry sucha koni, Pozna 1998.

170

Honorata Korpikiewicz

nakrcenia filmw obrazujcych jego metod, opisane przez niego zachowania koni s wci pomijane, cho stanowi niezwykle wany przyczynek do studium ich zachowa. Znajomo faktu, e najpierw trzeba trzyma konia na dystans, aby pniej, w nagrod, pozwoli mu do siebie podej, pozwolia Robertsowi dokonywa rzeczy niezwykych: agodnego ukadania zupenie obcych koni w cigu 30-40 minut. Co wicej, w 1997 roku, w wieku 62 lat i z uszkodzonym krgosupem, udao mu si tego dokona z dzikim mustangiem z Nevady, wdrujc za nim konno przez kilkadziesit godzin15. Oswajanie koni wedug Monthy Robertsa mona take zastosowa do psw. Ju kilka bkajcych si psw udao mi si zwabi do siebie t wanie metod: najpierw delikatnego odsunicia od siebie (id za zlknionym psem i patrz na niego, a on odchodzi, co chwil odwracajc gow), a potem ja odchodz, a za ktrym razem (czsto ju za drugim), pies poda za mn. Pies i ko chc nawiza kontakt, ale si lkaj. Czowiek nie powinien na to nalega, tylko umoliwi zwierzciu przezwycienie oporw i podejcie do siebie. Najlepiej si zatrzyma albo nawet wycofa, co chwil ponawiajc ch kontaktu.

3. Koty i ich mowa ciaa

nak nie wiadomo, czy s to szcztki zwierzcia ju udomowionego. Na pewno kot mieszka z czowiekiem 3500 lat temu w staroytnym Egipcie. Mona sobie wyobrazi, e czowiek poczu potrzeb zaprzyjanienia si z kotem, gdy zacz uprawia rol i zbiera plony. Kot okaza si niezwykle przydatny w tpieniu gryzoni zjadajcych zebrane ziarno. W niektrych rejonach wiata rol kotw peni fretki i mangusty. Mao ktre zwierz byo tak czczone i tak nienawidzone jak kot. W staroytnym Egipcie koty byy powierzone opiece bogini Bastet, a za zabicie kota grozio rozerwanie komi. Koty po mierci balsamowano i grzebano podczas wita bogini kotki, a domownicy, jak to opisywa Herodot, na znak aoby golili brwi. Centrum kultu Bastet byo miasto Bubastis, gdzie znajdowaa si nekropolia zmumifikowanych kotw. Kocie cmentarze w Egipcie zdewastowali w XIX wieku Anglicy. Koty byy szanowane take na Wyspach Brytyjskich. W X wieku w Walii za zabicie kota grozia wymylna kara: zwoki kota wieszano za ogon tak, e nosem dotyka ziemi, a winowajca musia dostarczy tyle zboa, eby cakowicie zakryo kocie szcztki, a wic tyle, ile kot moe uchroni przed zjedzeniem przez myszy16. (Nie byo bynajmniej brakiem szacunku dla kocich szcztkw wieszanie ich za ogon). W redniowiecznej Europie natomiast koty, szczeglnie czarne, znienawidzono za spraw Kocioa, ktry widzia w nich wysannikw szatana i popiera ich wyniszczanie w okrutny sposb, midzy innymi byy czsto palone na stosach
15 16

Najstarsze kocie szcztki odnaleziono w ruinach Jerycha sprzed 9000 lat, jed-

Ibidem. D. Morris, Catwatching, London 1986.

Jzyk ciaa zwierzt

171

razem z rzekomymi czarownicami. Zaowocowao to przesdem, traktowanym powanie w niektrych krajach jeszcze do dzi, e czarny kot przynosi pecha. Koty pochodz od dzikiego kota afrykaskiego (Felis silvestris lybica), ktry zosta udomowiony prze Egipcjan jako egipski kot powy17. Do dzi powstao wiele kocich ras, jednake nie tak zrnicowanych jak rasy psie. Co wicej, naley zauway, e koty wspczesne niewiele si rni od prehistorycznych z tego wzgldu, e czowiek przez wieki nie dobiera ich do hodowli wedug jakich specjalnych cech, tak jak to czyniono z psami, selekcjonujc je ze wzgldu na ulego wobec czowieka i donone szczekanie. Ze wszystkich zwierzt udomowionych przez czowieka tylko kot zachowa tak wielk niezaleno i zdolno do prowadzenia ycia drapienika. Chocia koty towarzysz czowiekowi od kilku tysicy lat, to ze wzgldu na ich charakter indywidualno, chodzenie wasnymi ciekami, niech do podporzdkowania si wiemy o ich zachowaniach znacznie mniej ni o zachowaniach psw, a nawet koni. Koty bowiem obserwujemy gwnie w domu, a nie w terenie, kiedy to nasz kanapowy pieszczoch przemienia si w dzikiego drapienika. Przy czym kot nie jest z natury zwierzciem stadnym, cho zdarza si, e koty w duych miastach yj w wikszych zbiorowiskach, na przykad w Rzymie, i znaj nawzajem swoj spoeczn rang. Koci ch do bycia niezalenym uj Desmond Morris w sowach: Samotny pies jest gboko nieszczliwy, samotny kot ma spokj. Zupenie nie mog si z tym zgodzi. Koty potrafi si bardzo przywiza do swojego opiekuna i za nim tskni. Przywizuj si take do innych zwierzt, z ktrymi si wychowuj i atwo nawizuj z nimi porozumienie. W kociej mowie ciaa bardzo wan rol odgrywaj, podobnie jak u psw, koni i wielu innych zwierzt, uszy. Kocimi uszami porusza a dwadziecia oddzielnych mini. Ustawienie uszu jest niezwykle silnym rodkiem wyrazu i nietrudno domyli si, jakim barbarzystwem jest hodowla kotw o znieksztaconych uszach (na przykad zwisouchych), ktre nie s w stanie we waciwy sposb komunikowa si z innymi kotami. Kot spokojny i odpoczywajcy ma uszy skierowane do przodu i lekko na bok, podobnie jak pies. Czujno i nadsuchiwanie oraz przygldanie si jakiemu obiektowi, ktry kota zainteresowa, objawia si ustawieniem uszu w kierunku obiektu i ich usztywnieniem. Gdy do kota dojdzie jaki szmer z innego kierunku, odwraca on uszy w kierunku szmeru, wpatrujc si jednake nadal w obiekt zainteresowania. Zdenerwowanie i podniecenie powoduje ruchy uszu. Wraz z nimi porusza si, jeszcze bardziej energicznie, ogon, ktry w chwilach skrajnego wzburzenia moe nawet bi na boki. Podporzdkowanie (obron) demonstruje kot pooeniem uszu i przyciniciem ich do gowy. Gest ten czciowo chroni uszy przed ich zranieniem w walce, cho i tak spotyka si wiele kotw (szczeglnie kocurw) z poszarpanymi uszami. Kot podporzdkowany przypada do ziemi, trzymajc tyln cz ciaa jak najniej, a na znak poddania (po walce) cakiem si kadzie.
17

Ibidem.

172

Honorata Korpikiewicz

Kot pewny siebie i agresywny nie czuje potrzeby chronienia uszu. Podobnie jak agresywny pies, staje na sztywnych nogach, wyprostowany, a gow ma skierowan do przodu. Uszy s tylko czciowo przypaszczone (co demonstruje agresj, nie za ulego) i tak skrcone, e od przodu jest widoczna ich tylna cz. Niektre wielkie koty (na przykad tygrys) maj na tylnej czci ucha jasne plamy. Gdy tygrys skrci ucho tak, e te plamy s widoczne oznajmia gotowo do ataku. Ze wzgldu na barw plam sygna ten jest widoczny z daleka18. Strach pomieszany z agresj (ale bez ulegoci) demonstruje kot wygiciem si w pak i nastroszeniem sierci. Dodatkowo ustawia si bokiem, co stwarza wraenie, e jest jeszcze wikszy. Tak zachowuje si w stosunku do nieznanych zwierzt i ludzi, w szczeglnoci wobec psa. Kot przy spotkaniu z agresywnym psem ma o wiele wicej szans na ratunek, gdy przyjmie tak demonstracyjn postaw, ni gdyby zacz ucieka. Psy biegaj szybko, a uciekajce zwierz wyzwala w nich instynkt owcy: gonienia i chwytania. Nawet najagodniejszy pies rzadko powstrzyma si przed biegiem za uciekajcym kotem, wiewirk czy sarn. Dlatego te niektre koty, doskonale zdajc sobie spraw z takiej reakcji psw, poruszaj si przy nich w spowolnionym tempie. Moja kotka Monada przez kilka lat poruszaa si w pobliu psa (Gibek) jak na zwolnionym filmie. Pomimo e zwierzta si znay i nie robiy sobie krzywdy, to jednak nie bardzo si lubiy. Pies (przygarnity z ulicy), widocznie za modu szczuty na koty, nie umia si powstrzyma przed bieganiem za Monad (sprawdzaniem, gdzie ona si znajduje), co kotk musiao bardzo irytowa. Niektre koty czuj si na tyle pewnie wobec psa, e go zupenie lekcewa. Taka taktyka take bywa skuteczna. Kilkakrotnie zaobserwowaam, jak pies wypad prosto na przykucnitego kota, ktry si nawet nie poruszy. Pies zamar w bezruchu, a potem przysiad kilkadziesit centymetrw od kota, zadziwiony tak jego reakcj, bo zwierzta si nie znay. Czasem te koty demonstruj podobny do psiego gest lekcewaenia: odwracaj si tyem, a nawet zaczynaj drapa. Czyni tak gwnie wobec znanych, ale nielubianych zwierzt, najczciej psw. Kotom jest take znany popularny wrd psw sygna uspokajajcy: omijanie po uku. Wiele kontrowersji naroso wok dwikw wydawanych przez kota. Uwaa si, e czowiek potrafi rozrni a szesnacie rnych dwikw wydawanych przez kota19, pozostae s na tyle wysokie, e ludzkie ucho ich nie rejestruje. Najbardziej znanym gosem jest miauczenie. Kot miauczy, gdy chce co oznajmi albo zaakcentowa swoj obecno. Miauczenie ma charakter psiego szczekania kot na og miauczy tylko do czowieka, ewentualnie do innych zaprzyjanionych zwierzt, a nie do innych kotw. Czasem miauczenie jest tak wysokie, e widzimy tylko otwierajcy si pysk, a nie syszymy dwiku. Mruczenie to chyba najmilszy dla czowieka gos, jaki wydaje kot. Kot domowy, w odrnieniu na przykad od tygrysa, potrafi mrucze zarwno na wdechu, jak i na wydechu. Mruczenie dziaa na czowieka uspokajajco i kojco, podobnie
18 19

Ibidem. B. Borzykowska, Mowa ciaa zwierzt, Wrocaw 1995.

Jzyk ciaa zwierzt

173

na mode kotki, ktre sysz mruczenie matki ju przy porodzie i take przy karmieniu. Na og uwaa si, e kot mruczy w chwili spokoju i zadowolenia, i tak jest najczciej. Jednake obserwuje si take koty, ktre mrucz w chorobie, podczas porodu albo w chwili mierci. Mona sdzi, e jest to dla nich oznaka pragnienia bliskiego kontaktu, przytulenia, pomocy. Mruczenie w chwili mierci nie jest czste. Warczenie to dwik, ktrym koty ostrzegaj przeciwnika, czsto przechodzi w gony krzyk. Warczenie kota przypomina warczenie psa i moe poprzedza atak. Dwiki wydawane przez kota zaczynaj si syczeniem, by przej w groce warczenie. Gdy dochodzi do walki, kot pluje i parska. Dwik, ktry czsto w literaturze nazywa si syczeniem, jest raczej chyczeniem kot wydaje gos przypominajcy ludzkie chy. Chyczenie jest take ostrzeeniem, podobnie jak warczenie, ale agodniejszym w swej wymowie. Wok tego dwiku narosy nieporozumienia. Desmond Morris na przykad uwaa, e syczenie kota jest rodzajem mimetyzmu zachowaniem ochronnym, a kot celowo naladuje dwiki wydawane przez we, podobnie jak plucie, co take czyni rozzoszczone we20. Wedug Morrisa syczenie ratuje kotom ycie ze wzgldu na wrodzony u drapienikw odruch ucieczki przed wem. Interpretacja taka wydaje si niezwykle naiwna w wietle bada na temat spostrzegawczoci zwierzt, ktre z atwoci odrni syczce zwierz od wa (nawet niesyczcego). Poza tym, jak powiedziaam wyej, dwik wydawany przez kota nie brzmi zupenie jak syk wa, tylko raczej jak chy. I dlaczego tylko koty miayby wykorzystywa te niezwyke zachowania ochronne, skoro do syczenia s zdolne take inne zwierzta? Jak widzimy na tym przykadzie, nawet najsynniejsi etolodzy maj czasem problem z interpretacj zachowania zwierzcia. W artykule przedstawiono najwaniejsze gesty i zachowania zwierzt, z ktrymi czowiek ma najczciej do czynienia: psw, kotw, koni (i osw). Znajomo mowy ciaa pozwala lepiej rozumie ich wiat, wci przez czowieka do koca nieprzenikniony, a w konsekwencji take ich odczucia, uczucia i sposb rozumowania.
20

D. Morris, Catwatching, op. cit., s. 66.

Tomasz Sahaj
Pozna

Aktywno stadionowa kibicowskich grup ultras jako przejaw komunikacji spoecznej1

Filozofia i sport le w jednakowym stopniu u podstaw kultury europejskiej, s jej

silnymi filarami. Antyczne igrzyska olimpijskie odbyway si przed powstaniem pierwszych szk filozoficznych, w ktrych w sposb systematyczny wykadano wiedz naukow. Sport, bdc nadzwyczaj wanym fragmentem rzeczywistoci spoecznej, jest dzi jednym z najbardziej niedoszacowanych i zastanawiajco rzadko obejmowanych badawcz refleksj tematw w naukach spoecznych. Filozof Maria Zowiso zauwaa pewne symptomy zmian tego stanu rzeczy:
Sport, traktowany bardzo dugo jako akademicki kopciuszek, przyciga coraz bardziej uwag akademikw filozofw, socjologw, psychologw, kulturoznawcw, etnologw stajc si przedmiotem wielu teoretycznych opracowa i debat. W tych dyskusjach rozpatrywany jest on nie tylko jako jeden z fenomenw wspczesnej kultury masowej, ale take jako ywotny i uniwersalny etos o prastarym przecie rodowodzie, niemarginalny komponent kultury, jedna ze spektakularnych enklaw spoecznych zachowa czowieka2.

Przebieg widowisk sportowych ledz i intensywnie przeywaj miliony, a w wypadku najwaniejszych wydarze takich jak igrzyska olimpijskie czy mistrzostwa wiata w pice nonej nawet miliardy widzw. Bezporednio na samych obiektach sportowych, jak i przed odbiornikami telewizyjnymi, monitorami
Artyku w rozbudowanej postaci ukae si w czasopimie Kultura i Spoeczestwo 2011, nr 1. 2 M. Zowiso, Sport jako sztuka. Wok postmodernistycznej estetyzacji sportu, Edukacja Filozoficzna 2007, nr 44, s. 27.
1

176

Tomasz Sahaj

komputerowymi lub telebimami. W 2006 roku na Mundial do Niemiec pragno pojecha prawie p miliona polskich kibicw. Jednake przygotowania do Euro 2012, ktrego szczliwymi gospodarzami okazay si Polska i Ukraina, rozpatrywane s raczej w twardych, elbetonowych kategoriach budowy autostrad, mostw i stadionw (oraz potencjalnych zyskw ekonomicznych z tych budowlanych przedsiwzi), a nie w kategoriach korzyci czysto ludzkich i pomnaania zyskw z mikkiego kapitau spoecznego. Fenomenu sportu we wspczesnym wiecie nie sposb zignorowa. Wydarzenia sportowe stay si niezwykle wanym elementem codziennej egzystencji wielu ludzi. Racj ma socjolog Piotr Sztompka, piszc: Obiad w pracy i msza niedzielna, zakupy w markecie i zoenie wieca pod pomnikiem, mecz pikarski i koncert symfoniczny, to w przyjtym tu znaczeniu rwnorzdne elementy ycia codziennego3. Wykorzystujc sformuowanie Karola Marksa, mona by powiedzie, e dzisiejszym opium dla ludu jest nie tyle religia, co raczej sport. Niektrzy ludzie cakowicie podporzdkowuj mu swj kalendarz yciowy. I to bynajmniej nie dlatego, e s trenerami, zawodnikami czy studentami AWF. Rozpoczynaj dzie od lektury gazet sportowych, ledzenia wynikw tabel na ostatnich stronach tygodnikw, sprawdzania wiadomoci sportowych umieszczonych na portalach internetowych. W napiciu ogldaj bezporednie transmisje meczw piki nonej czy siatkwki, przebieg wycigw ulowych lub Formuy 1. Cz fanw sportu (dyscypliny, konkretnej druyny bd pojedynczych zawodnikw) tak konstruuje rozkad swojego czasu wolnego, by mc osobicie uczestniczy w wanych dla nich wydarzeniach. W tym celu planuj z wyprzedzeniem weekend, a nawet urlop. Potrafi przebieg pracy i wczasw zaprojektowa tak, by mc obejrze mecz faworyzowanej druyny. Najbardziej zagorzali fani jed (lub lataj) za swoj druyn na mecze wyjazdowe gdziekolwiek by one si nie odbyway. Faktem spoecznym nie do przecenienia jest to, e kibice sportowi tworz spoecznoci o bardzo silnych wizach. Spoecznoci te s mini-wiatami rzdzonymi wewntrznymi zasadami, etyk i etykiet. Maj swoje kodeksy zachowa, jzyk komunikacji, fora i portale internetowe oraz czasopisma (fan-ziny). Kibice w szczeglnoci pikarscy i ulowi stanowi charakterystyczn, rozpoznawaln subkultur, wyranie odrniajc si ubiorem, ideologi, formami ekspresji od przedstawicieli innych subkultur. Kibice futbolowi w wielu krajach europejskich (w tym take w Polsce) stanowi na tyle siln i wpywow grup spoeczn, e s w stanie lobbowa na rzecz wanych dla nich przedsiwzi. Na pocztku 2009 roku w pracach sejmowych zwizanych z nowelizacj Ustawy o bezpieczestwie imprez masowych brali udzia kibicowscy przedstawiciele wikszoci klubw piki nonej. Ich gos w niektrych kwestiach przewaa. Prezydent RP podpisa si pod znowelizowan Ustaw i wkrtce wejdzie ona w ycie. Zdaniem pedagoga Andrzeja Pawuckiego dialektyczny rozwj sportu na stae sprzga kibicw z zawodnikami, ktrzy y nie mog bez siebie, suc sobie nawzajem.
3 P. Sztompka, ycie codzienne temat najnowszej socjologii, w: P. Sztompka, M. Boguni-Borowska (red.), Socjologia codziennoci, Krakw 2008, s. 24.

Aktywno stadionowa kibicowskich grup ultrasj

177

Agon by zawsze wasnoci gapia, ktry zawaszcza, bez adnych zobowiza wzgldem siebie, obraz emocjonalnego zdarzenia stwarzany na ywo, wedug staego przepisu, przez aktorw zabawy. [] Powtarzajce si zapotrzebowanie gapia na obraz widowiska zachcao jego sprawcw aktorw wanie (actor to tyle co sprawca wydarzenia) do kreowania swoich umiejtnoci agonistycznych na miar oczekiwa patrzcych. Obie strony zdarzenia wprawiay w ruch cykliczny, jak pokazaa historia samoorganizujcego si agonu kada na swj sposb myn sportowego widowiska. Znalaz si porednik, ktry to zdarzenie organizowa, oraz doszli inni, od ktrych zaleao sceniczne przygotowanie aktora [], a jednoczenie przystpi do pracy menader widowni, ktry zatroszczy si o emocjonalne dobro widza. Powsta stadion sportowy, a w jego przestrzeni wyodrbniy si dwie wspzalene paszczyzny wspuczestnictwa: boisko z trybun (niczym jak w teatrze scena z widowni) oraz co z socjologicznego punktu widzenia najistotniejsze powsta podmiot klubu sportowego []. Rozbudzony w swych doznaniach rozrywkowych widz [] nie szczdzi rodkw finansowych na opacenie wasnej, stadionowej zabawy. Umoliwia tym samym swemu klubowemu zawodnikowi z ktrym na dodatek zacienia zwizek, zakadajc klub jego fana (klub kibica) podjcie zawodu sportowca4.

O krok dalej w rozwaaniach nad fenomenem kibicowania poszed filozof sportu Jzef Lipiec, twierdzc, e skoczya si definitywnie epoka sportu dla sportowcw, a zacza era sportu dla publiki5. Przejawem tego stanu rzeczy jest dyktatura widzw sportowych, utrudniajcych, a czasem uniemoliwiajcych przeprowadzenie zawodw. Okrelenie kibic niesie ze sob wiele, nie zawsze pozytywnych, konotacji jzykowych. Dla wielu osb fan sportowy to synonim i kwintesencja wspczesnego barbarzycy: dzikusa, kibola, chuligana, pseudo-kibica6. Kibice pikarscy rni si jednak midzy sob w sposb istotny i znaczcy. Szczegln odmian kibicowania jest dopingowanie reprezentacji kraju podczas midzynarodowych zawodw (np. meczw piki nonej, siatkwki) lub poszczeglnych reprezentantw-Polakw (Adama Maysza, Roberta Kubicy). Taki rodzaj kibicowania zwykle anihiluje bolesne podziay zachodzce pomidzy fanami klubowymi, a jednoczenie co istotne aktywizuje patriotyzm narodowy, przewanie nieznajdujcy tak dogodnego i prostego zarazem sposobu manifestacji w yciu codziennym. Ten banalny nacjonalizm jak go nazywa brytyjski psycholog spoeczny Michael Billig przejawia si poprzez opotanie flag narodow7, przebieranie si i malowanie twarzy w barwy danego kraju, uywanie gadetw o symbolicznym charakterze (np. skrzyde polskiej husarii, replik sawetnych mieczy z bitwy pod Grunwaldem), piewanie hymnw narodowych i patriotycznych przypiewek. Jest to, moim zdaniem, wiadectwo dojmujcego godu identyfikacji spoecznej i tosamoci narodowej, przejawiajcego si jednak w nieco karnawaowej, ludycznej, wesoomiasteczkowej postaci. Moe dlatego patriotyzm ten nie przez wszystkich
A. Pawucki, Sport jako modernizm olimpijski, Kultura Fizyczna 2008, nr 9-12, s. 12. J. Lipiec, Poegnanie z Olimpi, Krakw 2007, s. 336. 6 Zob. T. Sahaj, Fani futbolowi. Historyczno-spoeczne studium zjawiska kibicowania, Pozna 2007, s. 81-97. 7 M. Billig, Banalny nacjonalizm, przek. M. Sekerdej, Krakw 2008, s. 175-232.
5 4

178

Tomasz Sahaj

jest akceptowany i doceniany. Niemniej jednak wzruszenie przy suchaniu hymnu narodowego u zawodnikw i kibicw wydaje si czym bezcennym. wiadomi tego Amerykanie graj swj hymn niemal przed kadym waniejszym meczem sportowym. Istnieje jeszcze inny rodzaj kibicowania, dla ktrego rwnie wane, a moe nawet waniejsze od dopingowania reprezentacji kraju jest wspieranie swojej regionalnej druyny klubowej, w szczeglnoci druyny piki nonej czy ulowej. W takim kibicowaniu rwnie moe przejawia si patriotyzm, ale patriotyzm lokalny, podkrelajcy odrbno etniczn, religijn lub spoeczn danej druyny sportowej i jej kibicw. Przykadem moe by kataloska Barcelona, baskijski Athletic Bilbao, katolicki Celtic, protestancki Rangers czy wreszcie wielkopolski Lech Pozna. Kady z tych klubw starannie pielgnuje i umacnia stan swojej tosamoci spoecznej, cementujc go poprzez aktywno sportowcw i kibicw, barwy strojw, ekspozycj symboli charakterystycznych dla danego klubu i regionu. Zdaniem brytyjskiego socjologa sportu Richarda Giulianottiego mamy dzi take do czynienia z post-fanami8 (analogicznie do post-turystw), peregrynujcych po wiecie w poszukiwaniu rozrywki i wrae o charakterze sportowym. Spektator kibic przyszed si bawi po swej pracy, wytwarzajc na trybunie sportowe fanum9 celnie konstatuje Pawucki. Postmodernistyczni i ponadnarodowi turyci sportowi s konsumentami globalnych marek, podajc tam, gdzie admirowane przez nich zespoy maj najwiksze szanse na zwycistwo i towarzysz im dopty, dopki one faktycznie zwyciaj, kpic si w blasku ich chway. Flaneur jak nazywa ich Giulianotti nosz czapki z napisem Chicago Bulls, repliki koszulek reprezentacji Argentyny lub Brazylii, bluzy Juventusu Turyn bd Manchesteru United. W skrajnych przypadkach temporalna mio bdzie si przejawiaa nie tylko w stosunku do przedstawicieli odlegych dyscyplin sportowych, ale i druyn krajw lecych na dalekich kontynentach10. Bdzie to przejawem ponadnarodowego kosmopolityzmu kibicowskiego, polegajcego na przykad na tym, e najwicej na wiecie fanw produktu marketingowego, jakim jest Manchester United, zamieszkuje w Chinach. Kilkadziesit milionw Chiczykw uznaje si za kibicw tego zespou, posiada koszulk z jego logo oraz inne gadety klubowe i z zapaem ledzi przebieg meczw z udziaem swego faworyta. Z tego powodu planowano nawet, aby cz rozgrywek ligi angielskiej odbywaa si w Azji. Pomys ten jest nadal ywy i moliwy do zrealizowania. Zjawisko noszce miano glocalizacji (z ang. glocalization globalne i lokalne w jednym) w polskich realiach moe przejawia si na kilka sposobw. Po pierwsze, fan kochajcy regionalny klub sportowy (np. koszykwki: Czarnych Supsk, Sopot Trefl lub ula: Falubaz Zielona Gra, Unia Leszno) bdzie lata take na pikarskie mecze Liverpoolu lub Chelsea, dopingujc je z rwnie wielkim zapaem,
R. Giulianotti, Sport: A Critical Sociology, Cambridge-Malden 2008, s. 181. A. Pawucki, Sport jako modernizm olimpijski, op. cit., s. 13. 10 Zob. R. Giulianotti, R. Robertson, Glocalization, Globalization and Migration: The Case of Scottish Football Supporters in North America, International Sociology vol. 21, 2006, no. 2, s. 171-198.
9 8

Aktywno stadionowa kibicowskich grup ultrasj

179

co swoich lokalnych faworytw. Po drugie, niektrzy kibice bd podali za faworytami poszczeglnych zawodw sportowych, spodziewajc si ich zwycistw. Tak byo jeszcze niedawno w przypadku Adama Maysza i siatkarek (polskich zotek), a obecnie jest w przypadku Roberta Kubicy czy Justyny Kowalczyk. Przy czym ci fani nie gardz rozgrywkami na przykad w ramach pikarskiej Ligi Mistrzw. Kibice jedcy dla rozrywki na zawody wysokiej rangi (mecze reprezentacji Polski, mecze o Puchar Polski), zachowujcy si w pewien stereotypowy sposb (frenetycznie machajcy flagami, ubierajcy karykaturalnie wielkie kapelusze, dmcy z zapaem w plastikowe trbki i jedzcy przysowiowe kiebaski popijane piwem), doczekali si paszkwilowego okrelenia ze strony prawdziwych kibicw klubowych, kochajcych swoje zespoy na mie i ycie. Okreleniem tym s: Janusze. Uyto go podczas specjalnej akcji w trakcie wyjazdu kibicw Lecha Pozna na mecz z Lechi do Gdaska w 2008 roku. Akcja miaa charakter omieszajcy tych fanw futbolu, ktrych specyfika kibicowania najbardziej przypomina kibicowanie reprezentacji Polski lub takim idolom, jak Adam Maysz. Ci fani jed na mecze jak na festyn lub piknik (std ich nazwa: pikniki), aby si bawi, delektowa widowiskiem, manifestowa rado malowaniem twarzy, barwnymi kapeluszami, piszczakami. Jednak takie akcesoria i zachowania s, zdaniem moderatorw akcji Janusze, niedopuszczalne w autentycznym, powanym kibicowaniu klubowym, ktrego tylko oni s autoryzowanymi przedstawicielami, namaszczonymi przez lokalne rodowisko. Przebierali si zatem za Januszy, imitowali ich zachowania, robili zdjcia i dla kontrprzykadu umieszczali je na kibicowskich stronach internetowych. W ten sposb doszo do pewnej samowiadomej dyferencjacji mikrospoecznej, wskazujcej na to, e rodowisko kibicowskie znajduje si w znaczcym stadium rozwoju organizacyjno-spoecznego. Tak jak broda nie czyni filozofem, tak szalik nie czyni kibicem. Wielu prawdziwych kibicw z rnych powodw nie nosi szalika ani adnych innych (widocznych) akcesoriw umoliwiajcych ich identyfikacj. Na stadionie pikarskim zasiada si wedug subiektywnych preferencji i intencji przywiecajcych widzowi. S sektory rdzennych kibicw (kiboli), sektory najbardziej zagorzaych i ywioowo dopingujcych fanw (fanatykw), sektory piknikw, sektory rodzinne itp. Znalezienie si w danym sektorze obliguje do kolektywnych zachowa w nim praktykowanych, np. chralnego piewu dyktowanego przez zmieniajcych si moderatorw, machania szalami na dany przez nich znak, gwizdw, oklaskw itp. W pewnych sektorach nie ma miejsc siedzcych, bo fani w nich przebywajcy nigdy ich nie zajmuj; dopinguj, stojc, taczc, skaczc. Pomidzy dwoma skrajnymi biegunami, wyznaczanymi przez postawy kibicw i pseudokibicw futbolowych, jest jeszcze specyficzna kategoria fanw, zwanych ultrasami. Pomimo mylcej nazwy (kojarzcej si z czym ekstremalnym, radykalnym) jest to raczej grupa o charakterze medium. Bdc zwolennikami danego klubu, manifestuj swoje przywizanie i aktywno poprzez tzw. opraw stadionow oraz aranacj zorganizowanego dopingu. Przygotowuj oni, nierzadko tygodniami i na wasny koszt, swoisty parateatralny spektakl, barwne show uatrakcyjniajce widowiska sportowe. Na jednym z wywieszanych na

180

Tomasz Sahaj

stadionach transparentw ultrasi umiecili napis, z ktrego treci trudno si nie zgodzi: To my nadajemy kolorytu szarej polskiej pice. Ultrasi funkcjonuj gwnie (cho nie tylko) na meczach piki nonej w caej Europie, ale i w Ameryce Poudniowej (Argentyna, Brazylia); take w Polsce. Do tworzonych przez siebie spektakli wykorzystuj ca gam rnorodnych akcesoriw i rodkw wyrazu. Wrd materialnych rekwizytw znajduj si: balony, kartony, konfetti, folie, serpentyny, flagi na drzewcach, sektorwki (ogromne flagi wielkoci sektora), transparenty. Ponadto wielobarwne wiece dymne, race wietlne, sztuczne ognie i pirotechniczne wulkany oraz ognie bengalskie, wrocawskie, ostrawskie i stroboskopy wietlne. Do rodkw scenicznych zaliczy mona choby tzw. meksykask fal, aktywujc cay stadion i to po wielekro. Cho spektakle ultrasw s starannie wyreyserowane na dugo przed meczami, to jednak zawsze jest w nich miejsce na spontaniczne reakcje na biece wydarzenia dziejce si na stadionie: aluzje, zaczepki, odpowiedzi. Toczy si w ten sposb swoisty dialog pomidzy poszczeglnymi sektorami (zwaszcza wrogimi, gospodarze vs. gocie). Bratnie sektory te rywalizuj ze sob o palm pierwszestwa w tym, ktry z nich dopinguje bardziej energetycznie i ywioowo, ma ciekawsz i bardziej oryginaln opraw. Jest to specyficzny rodzaj komunikacji spoecznej, pewnej wewntrznej narracji przy uyciu licznych gadetw, ale take piewu, skandowania, oklaskw, gwizdw, buczenia, bbnienia. W ten sposb przejawia si neo-plemienno kibicw: komunikuj si ze sob zbiorowo, symbolicznie i w jzyku tylko dla nich oczywistym i jedynie dla nich zrozumiaym. Jzyk komunikacji spoecznej w tym zamknitym krgu hermetycznym kibicowskim wiecie jest zdumiewajco bogaty. Niektre zachowania maj charakter oglnostadionowy. Takim jest np. szycie dywanw, polegajce na manifestacyjnym spalaniu wywieszonych na pocie, a zdobytych podczas bjek szalikw kibicw znienawidzonej druyny przeciwnej. Szycie dywanw oraz upokarzajce odwracanie do gry nogami transparentw klubowych ma miejsce podczas meczw wrogoci spotka o podwyszonym stopniu ryzyka. Na stadionach syszalny jest take specyficzny wielogos: skandowanie pozytywnych hase na cze kibicw klubu, ktrego druyna akurat nie wystpuje na danym meczu. Na przykad kibice Lecha Pozna co pewien czas na meczach wykrzykuj co miego na temat Arki Gdynia i Cracovii Krakw, z ktrymi s sprzysieni, i do takiego zachowania zobowizuj ich reguy zawartego sojuszu. Filozof i teatrolog zarazem, Jerzy Kosiewicz, zwrci uwag na parateatralno wplecion w widowisko sportowe:
Kibice otrzymuj komunikaty o wydarzeniach pozascenicznych (pozastadionowych), podobnie jak np. widzowie tragedii antycznych Ajschylosa, Sofoklesa, Eurypidesa informowani byli o losach bohaterw, pojedynkw czy bitew przez specjalnych posacw11.

Ultrasi w swoich przedstawieniach opowiadaj pewne historie, czsto o charakterze mitologizujcym klub lub ich wasne dokonania. W tych para-artystycznych dziaaniach o charakterze happeningu lub performance jest akcja, dramaturgia,
11

J. Kosiewicz, Filozoficzne aspekty kultury fizycznej i sportu, Warszawa 2004, s. 359.

Aktywno stadionowa kibicowskich grup ultrasj

181

fabua. Narracja odbywa si w tonie przyjaznym lub wrogim, czsto jednak czysto informacyjnym. Etnolog sportu Wojciech Liposki zauwaa:
W przeciwiestwie do innych dziedzin twrczoci wchodzcych w alians z kultur fizyczn, zespolenie sportu ze sztuk, dokonujce si bezporednio na stadionie, mimo wszelkich uomnoci, wydaje si zwizkiem najtrwalszym i posiadajcym najwiksze perspektywy rozwoju. Rosnce krgi jego twrcw i odbiorcw potwierdzaj t hipotez12.

Ekspozycje ultrasw na stadionach pikarskich s rodzajem supa ogosze, telegazety z aktualnociami stanowi medium komunikacyjne suce do przekazywania rnorodnych treci. Kiedy na skutek przebudowy stadionu Lecha Pozna na mecz przyszo znacznie mniej kibicw ni zwykle, jak wyrzut sumienia pojawi si transparent z napisem: Byo nas wielu, dzi czuj si sam. Stadion wci stoi, adres bez zmian. W podobny sposb przejawia si czsto wsparcie dla caej druyny lub jej poszczeglnych zawodnikw. Na jednym z meczw rozgrywanych na obiekcie Lecha w 2007 roku zawis transparent z napisem: Reiss by, jest i bdzie lechit. Smuda niekoniecznie. Fani zespou komunikowali w ten sposb to, e ich idol i zarazem kapitan zespou jest w nim na dobre i na ze, natomiast zakontraktowany trener moe odej, jeli dostanie lepiej patn propozycj. Nota bene fani Lecha nie opucili kapitana druyny nawet wtedy, gdy posdzony zosta o korupcj i zatrzymany przez prokuratur. Podczas meczu z Udinese Calcio w 2009 roku wywiesili samotny transparent z napisem: Piotrek trzymaj si. Wiele dziaa grup ultras spoytkowuje wydarzenia spoeczne o rnej proweniencji i stopniu spoecznej wanoci. Reakcja na emigracj zarobkow Polakw znalaza odbicie w oprawie stadionowej kibicw Widzewa d. Na stadionie umiecili oni wielki i wiele mwicy napis: Dwa miliony Polakw wyjechao, by rzeczywistoci sprosta, my mielimy to szczcie, by przy Tobie pozosta. W 2004 roku podczas meczu ligowego pomidzy Lechem a Legi Warszawa kibice z Poznania powitali przyjezdnych specjalnie na t okazj przygotowan sektorwk.
Widniaa na niej podobizna podejrzanego o pedofili psychologa Andrzeja S. z podpisem Zy dotyk prowadzi na azienkowsk. [] Odpowiedzieli na transparenty warszawiakw sprzed paru miesicy, kiedy to kibice Legii afer zwizan z Polskimi Sowikami podsumowali flag z hasem Cay Pozna chrem13.

Ultrasi wykorzystuj te skojarzenia z reklam. Podczas meczu GKS Katowice z Odr Opole w 2008 roku kibice GKS pokazali transparent o treci nawizujcej do popularnych reklam napoju, w ktrych jedna ze stron jest zawsze poszkodowana: My Sprite wy pragnienie14. Do wojennej retoryki odwoywaa si kibicowska bitwa na T-shirty przed Mundialem w 2006 roku. Ze strony kibicw niemieckich pojawiy si wwczas koszulki z napisem: W 1939 roku Polska zostaa pokonana w 28 dni. W 2006 roku wystarczy 90 minut. Polscy kibice nie nadstawili
W. Liposki, Sport, literatura, sztuka, Warszawa 1974, s. 326. M. Baranowski, G. Rudynek, Wojna futbolowa na billboardy, http://www.emetro.pl/emetro/1,55141,2326244.html, data wejcia na stron: 7 X 2004. 14 www.chuligani.com, data wejcia na stron: 10 I 2008.
13 12

182

Tomasz Sahaj

drugiego policzka, lecz oddali cios na odlew. Stworzony przez nich slogan brzmia: Cedynia 972 Grunwald 1410 Dortmund 2006. Odwoania do tradycji i nierzadko tragicznej historii danego regionu s szczeglnie wanym i cennym zarazem sposobem komunikacji spoecznej na stadionach pikarskich. Podczas sawetnych Mistrzostw wiata w pice nonej w Hiszpanii w 1982 roku wyonia si z czeluci studzienki kanalizacyjnej, w ktrej bya przezornie schowana, wielka biao-czerwona flaga z charakterystycznym napisem Solidarno. Szybko zostaa usunita ze stadionu. Ultrasi GKS Katowice upamitnili specjaln opraw tragiczne wydarzenia z 16 grudnia 1981 roku w Kopalni Wujek, w czasie ktrych policja strzelaa do strajkujcych grnikw. Ultrasi stoecznej Legii starannie pielgnuj pami o Powstaniu Warszawskim. Przejawem tego jest choby umieszczenie na stadionie wielkiej sektorwki z symbolem Polski Walczcej w otoczeniu flag biaych i czerwonych oraz z napisem: To jest hod dla tych, co nosz blizny, dla tych, co przelali krew w imi ojczyzny. Z kolei poznascy ultrasi czcz corocznie rocznic tragicznych wydarze z 28 czerwca 1956 roku, wywieszajc sektorwk z wymalowanym symbolem krzyy i napisem Pozna 1956. Dopenieniem tej oprawy jest jeszcze biao-czerwony sztandar dugi na cay sektor z nagwkiem: Oddali swe ycie ludzie wielcy i proci, dla ciebie i dla mnie, w imi wolnoci. Z podobn estym fani Lecha podeszli do rocznicowych obchodw Powstania Wielkopolskiego z 27 grudnia 1918 roku, celebrowanych szczeglnie mocno w 90. rocznic w roku 2008. Czarna sektorwka okraszona zostaa biao-czerwonym akcentem flagi narodowej w rkach powstaca w towarzystwie napisu: Prowadzia ich wiara, nadzieja i mstwo, odnieli niezapomniane zwycistwo. Oprawa ta zostaa zaprezentowana na midzynarodowym meczu z Deportivo La Coruna w ramach Pucharu UEFA. Synny poznaski raper Peja (bdcy zagorzaym kibicem Lecha) napisa do tego utwr Poznaczyk w klimacie patriotyczno-narodowym. Kibice futbolowi kojarz si wielu ludziom z chuligastwem stadionowym, awanturami i krwawymi bjkami z wykorzystaniem niebezpiecznych narzdzi. Takie podejcie bardziej pasuje jednak do stereotypu pseudokibicw, w umiarkowanym lub adnym stopniu niezwizanych z klubami sportowymi, a jedynie poszukujcych pretekstu do wszczynania burd, o ktre atwo na stadionach i wok nich. Trudno si jednak takim prymarnym skojarzeniom dziwi w sytuacji, w ktrej wyobraenia budowane s na podstawie tendencyjnych relacji telewizyjnych i prasowych, a nie osobistej bytnoci na stadionach. Tymczasem istnieje jeszcze druga, nieco lepsza strona medalu. Jest ni aktywno kibicowskich grup ultras, potraficych prowadzi interesujcy, cho wewntrzstadionowy dialog interaktywn komunikacj, w ktrej nie brakuje odwoa do wanych wydarze spoecznych danego regionu, podkrelenia identyfikacji i tosamoci lokalnej, a nawet patriotyzmu (czasem przechodzcego w nacjonalizm). Jeli pomidzy poszczeglnymi grupami ultras w Europie i w Polsce zachodzi ju jaka rywalizacja, to raczej o to, kto by autorem najlepszej oprawy stadionowej (od lat prowadzone s oficjalne rankingi). Nie bez powodu na polskich stadionach pikarskich byszcz nie tyle zawodnicy, ile raczej ich kibice, w szczeglnoci ultrasi, dodajcy kolorytu widowiskom sportowym.

Cz druga

KULTURA I FILOZOFIA

Anna Paubicka
Pozna

O modernistycznym rodowodzie klasycznego pojcia symbolu, jego poytkach i ograniczeniach poznawczych

amiar, jaki przywieca niniejszej wypowiedzi, to zwrcenie uwagi na okoliczno, i to najbardziej znane pojcie symbolu, ktrym operuje si w naukach humanistycznych okrela je bd mianem klasycznego posiada owieceniowy rodowd. Wyraa zatem i porzdkuje mylowo t epok. Zastanawiam si, czy uyte bezkrytycznie jako narzdzie badawcze do opisu kultur przednowoytnych oraz wspczesnych, a dodam, i jest to praktyka do powszechna w naukach humanistycznych, nie wprowadza dodatkowych znieksztace w badaniach humanistycznych epok i kultur starszych ni owieceniowe. Brak relatywizacji kluczowych poj w analizach kulturoznawczych bardzo atwo prowadzi do podmiany nakrelonego celu badawczego: z poznawania odmiennej kultury na budowanie narracji o wasnej kulturze za porednictwem materiau empirycznego, jakim staj si rda pochodzce z odmiennych kultur czy epok historycznych. Spontaniczne stosowanie poj adekwatnie opisujcych kultur badacza do refleksji nad odmiennymi kontekstami kulturowymi utrudnia jak zaznaczyam realizacj zamierzonego celu poznawczego. Trudnoci, o ktrych mowa, s tym wiksze, im wikszy dystans dzieli badane kultury i epoki od kultury badacza. W myl idei relatywizmu, kad epok mona scharakteryzowa przez wskazanie przedmiotowych treci, ale i odpowiednich schematw pojciowych j wyraajcych i porzdkujcych. Z tego wzgldu wydaje si, e wybr narzdzi pojciowych musi by chyba poprzedzony starannym rozpoznaniem kontekstu kulturowego uzasadniajcego dokonany wybr, jeli interesuje nas poznawanie.

186

Anna Paubicka

Stwierdzenia powysze nale do banalnych, s powszechnie znane w krgu badaczy, ale rzadko respektowane. O ile rozpoznanie waciwych treci przedmiotowych przynalenych danej kulturze nie nastrcza nam wikszych problemw, to zadanie dodarcia do sposobu mylenia partycypujcych w niej podmiotw (porzdkowania i wyraania) podejmowane jest przez nielicznych. Jest to mudna i mozolna praca wymagajca przyjcia pewnych dodatkowych zaoe, na przykad o formach, schematach mylenia ludzkiego itp. I moe do koca cel jest nieosigalny. Nie ma chyba innej drogi, ni proces ten rozpocz od refleksji nad wasn kultur badacza. Bez podejmowania prb rozpoznania naszego sposobu mylenia trudno otworzy si na inne, nie nasze mylenie. Wydaje si, i winien to by zabieg wiadomy, w przeciwnym wypadku spontanicznie, bezrefleksyjnie narzucamy wasne rozwizania wyuczone i przyswojone w pierwotnej socjalizacji. Problematyka dotyczca pojcia symbolu, znaku, relacji symbolizowania i poj pokrewnych nie tylko posiada rozleg literatur, ale naley do najtrudniejszych. Oprcz znanych trudnoci zwizanych z przyswojeniem rnych propozycji terminologicznych, niemae zamieszanie wywoane jest przez niedostateczne oddzielenie w refleksji na przykad porzdku historycznego od teoretyczno-logicznego. Poszczeglne konceptualizacje porzdku teoretyczno-logicznego zawieraj duy potencja intelektualny, wyraajcy si oglnoci formuowanych sdw. Uczynienie zado uniwersalistycznym oczekiwaniom wobec formuowanej wiedzy o przedmiocie bada odwraca uwag od analizy kontekstu kulturowego, z ktrego zaczerpnite zostay inspiracje dla ukonstytuowania si proponowanego znaczenia czonego z terminem symbol. Przyjmuje si wtedy najczciej implicite na przykad istnienie jednej tylko kultury, a nie wielu kultur, ktre wedug wiedzy antropologicznej s czsto niewspmierne. Przywoywany i analizowany konkretny przykad ilustruje wywody badacza i reprezentuje w jego zamierzeniu typowo, a wic zawiadcza o powszechnoci wystpowania. Wskazanie odmiennych przykadw, ktre nie zgadzaj si z przyjt koncepcj, pozostaje na og bez wpywu na pogldy jej autora. Z drugiej strony nadmierne koncentrowanie uwagi na jednostkowym przykadzie, w ktrego opisie zaangaowane jest specjalnie utworzone pojcie symbolu, zwykle nie prowadzi do wypracowania rozumienia symbolu przekraczajcego jednostkow aplikacj, a w konsekwencji uniemoliwia dyskusj o symbolu i relacji symbolizowania. Poczenie w refleksji nad problematyk symbolu i poj pokrewnych obydwu perspektyw: logiczno-teoretycznej z historyczn byoby ze wszech miar podane. Mona by wwczas pozby si wskazanych wyej ogranicze kadej z omawianych perspektyw. Analiz rnych znacze wizanych ze sowem symbol rozpoczn od przytoczenia kilku wypowiedzi charakteryzujcych pojcie symbolu i relacji symbolizowania. Ernst Cassirer czyni to w sposb nastpujcy.
Pod form symboliczn powinna by rozumiana kada energia ducha, poprzez ktr pewna duchowa tre znaczeniowa zostaje zwizana z konkretnym zmysowym znakiem i temu znakowi wewntrznie przyporzdkowana. [] Kada

O modernistycznym rodowodzie klasycznego pojcia symbolu

187

z tych form posiada w zmysowoci nie tylko swj punkt wyjcia, lecz pozostaje take na stae zamknita w krgu zmysowoci1.

George H. Mead w swojej fundamentalnej pracy Umys, osobowo i spoeczestwo o symbolu pisa:
Symbole reprezentuj znaczenia tych rzeczy lub obiektw, ktre maj sens; s one danymi porcjami dowiadczenia, ktre wskazuj lub reprezentuj inne porcje dowiadczenia, ktre nie s bezporednio obecne lub dane w chwili, w ktrej, i w sytuacji, w ktrej jedna z nich jest obecna (lub bezporednio przeywana)2.

Victor Turner w artykule Badania nad symbolami tak oto charakteryzuje pojcie symbolu:
Oznaczanie to relacja zachodzca pomidzy znaczcym (postrzegalnym zmysowo nonikiem czy form zewntrzn) a znaczonym (znaczeniem, sensem, desygnatem, tym, co denotowane lub konotowane) symbolu czy znaku. Symbol rni si od znaku zarwno wieloci swych signata, jak i swoist natur sposobu nadawania znaczenia. W symbolach istnieje rodzaj podobiestwa midzy znaczcym a znaczonym; w znakach podobiestwo to nie jest konieczne3.

Mona by przytoczy o wiele wicej definicji, wszystkie one jednak zawieraj pewne cechy wsplne. Zrezygnuj wic z dalszego cytowania wybitnych autorytetw i przytocz pojcie symbolu Jerzego Kmity, ktrego koncepcja symbolu i relacji symbolizowania nawizuje do tradycji mylenia o symbolu w naukach humanistycznych.
Najczciej bodaj powtarzajca si intuicja, towarzyszca uyciu sw symbol czy symbolizowanie, sprowadza si do wyobraenia sobie okrelonego, konkretnego zjawiska, ktre mylowo zastpuje jak gdyby pewne inne w taki sposb, e percypujc to pierwsze, czyli symbol wanie, nie mylimy o nim, lecz koncentrujemy nasz uwag na tym drugim, a przy tym zwizek midzy nimi, czyli zwizek symbolizowania, miaby charakter mylowy, czasem powiada si: arbitralny4.

Wypowied Kmity uznam zatem za najbardziej standardow charakterystyk relacji symbolizowania i symbolu, wyraajc powszechnie ywione intuicje wizane z praktyk uywania tego pojcia. Tak jak podkreliam wczeniej, przytoczona wypowied zwalnia mnie niejako z analizy rnych, historycznie odnotowanych koncepcji symbolu, bardzo rozpowszechnionych w literaturze. Podzielam opini autora cytatu, e wszystkie intuicje wizane z rozumieniem pojcia symbolu daje si sprowadzi do tych, na ktre ona wskazuje. Dodam tylko, i Kmita odrnia symbol aksjologiczny i relacj symbolizowania aksjologicznego od symbolu i relacji symbolizowania semantycznego. Ponadto uwaa, i w rozwoju kultury
E. Cassirer, Pojcie formy symbolicznej budowie nauk humanistycznych, w: idem, Symbol i jzyk, przek. B. Andrzejewski, Pozna 1995, s. 16, 18. 2 G.H. Mead, Umys, osobowo i spoeczestwo, przek. Z. Woliska, Warszawa 1975. 3 V.W. Turner, Badania nad symbolami, przek. E. Klekot, w: M. Kempny, E. Nowicka (red.), Badanie kultury. Elementy teorii antropologicznej, Warszawa 2003, s. 95-96. 4 J. Kmita, Symbolizowanie jako relacja aksjologiczna oraz jako relacja semantyczna, w: A. Paubicka, G.A. Dominiak (red.), Aksjologiczne rda poj, Bydgoszcz 2005, s. 13.
1

188

Anna Paubicka

europejskiej symbolizowanie aksjologiczne poprzedza genetycznie symbolizowanie semantyczne5. Odrnienia dokonane przez Kmit koresponduj, w pewnym zakresie, z ustaleniami Turnera, ktry symbolizowanie semantyczne i symbol semantyczny nazywa znakiem. W dalszej czci rozwaa interesowa mnie bdzie tylko relacja symbolizowania aksjologicznego wedug Kmity.

1. Symbol jako pojcie podmiotowe

identyfikowanym z symbolem, ktre odnosi do drugiego zjawiska, na ktre pragniemy zwrci uwag. Zwizek midzy dwoma zjawiskami, czy te szeregami zjawisk, ma charakter mylowy, czasami arbitralny: w znaczeniu tylko przebiegajcy w naszych mylach. Zamy, i uytkownicy symboli, wchodzcy w interakcje, komunikujcy si za ich pomoc, uwiadamiaj sobie powyszy charakter tego typu zwizkw. Innymi sowy, wiedz, e: aby operowa pojciem symbolu, trzeba najpierw posi wiedz o symbolu, czyli zna przynajmniej znaczenie sowa symbol. W tej sytuacji pojcie symbolu jest podmiotowe dlatego, i uywanie tego pojcia oprcz wiedzy przedmiotowej ( o treci symbolu) wymaga dodatkowej wiedzy dotyczcej rozpoznania zwizkw czcych wskazywane treci. Nasuwa si pytanie: czy wwczas, kiedy nieznane jest uytkownikowi pojcie symbolu i specyfika zwizku symbolizowania, moe badacz na przykad twierdzi, i nasz uytkownik posuguje si pojciem symbolu. W wietle tego, co powiedziaam wyej, odpowied winna by negatywna, aczkolwiek nasuwaj si pewne wtpliwoci. Rozwamy tak sytuacj obcowania z symbolami, w ktrej podmiot praktycznie posuguje si symbolem, ale praktyka nie wymusza uwiadamiania sobie statusu zwizkw symbolizowania i czynienia oddzielnego namysu nad nimi, zatem do sownika uytkownika nie naley pojcie zwizku symbolizowania (zwizki te traktuje na sposb realistyczno-kulturowy) . Jest to nader czsty przypadek. Uczestnik naszej kultury wywieszone na przykad przed gmachem publicznym zestawienie koloru biao-czerwonego odnosi do pastwa polskiego, dodam bez refleksji nad zwizkami odnoszenia, a zwizek midzy wywieszon odpowiedni flag a Polsk jako pastwem jest dla niego realny. Przykad ten traktuj jako reprezentatywny dla sytuacji uczestniczenia podmiotu w kulturze, w ktrej istnieje i pojcie symbolu, i praktyka jego stosowania, aczkolwiek nie kady przedstawiciel tej kultury uczestniczy zarazem w obydwu formach partycypacji. Wydaje

Zauwamy, i w koncepcji Jerzego Kmity mowa jest o percypowanym zjawisku

5 Szerokie i wyczerpujce omwienie rnych koncepcji symbolu oraz analiz zjawisk kulturowych umoliwiajcych autorskie nakrelenie historycznych warunkw konstytucji relacji symbolizowania aksjologicznego i symbolu w kulturze europejskiej zawiera pionierska, na naszym gruncie, praca Andrzeja P. Kowalskiego, Symbol w kulturze archaicznej, Pozna 1999. Rozwaania zawarte w niniejszym artykule nawizuj do ustale tam zawartych.

O modernistycznym rodowodzie klasycznego pojcia symbolu

189

si, e kiedy tylko waciwie posuguje si symbolami, badacz moe dokona uprawnionej imputacji, przypisujc niejako pen posta partycypacji w kulturze, a wic i praktyczno-spontaniczn, i pojciow. Natomiast jeli w kulturze nie istnieje pojcie oraz nie ma praktyki posugiwania si symbolami, dywagowanie nad symbolami powyszej kultury, w znaczeniu konstatowanym przez wypowied Kmity, wydaje si nieuprawnion imputacj badacza. Do sownika badacza moe nalee sowo symbol, lecz jego znaczenie nie jest znane przedstawicielom badanej kultury, a badacz posuguje si pojciem symbolu w znaczeniu odmiennym od tu rozpatrywanego, a wic mowa o rnych pojciach symbolu. Do wtku tego jeszcze powrc w dalszych czciach artykuu.

2. Zwizek symbolizowania: mylowy i arbitralny

Teraz przejd do omwienia innego aspektu zwizku symbolizowania. Podkre-

lanie, i zwizki symbolizowania maj charakter czysto mylowy, czasem arbitralny, zakada istnienie jeszcze innych ich rodzajw, o cechach powiedzmy opozycyjnych wzgldem wymienionych, a wic takich, ktre na przykad nie s mylowe ani nie s arbitralne. W naszej kulturze powysze wasnoci przypisuje si relacjom przyczynowo-skutkowym, nie baczc na trudnoci epistemologiczne i logiczne zwizane z operowaniem tym pojciem. Nadaje si relacjom kauzalnym pozaludzki (w rozumieniu potocznym i zwolennikw realizmu epistemologicznego), obiektywny, rzeczywisty charakter, a wic status, ktry jest przeciwiestwem arbitralnoci i mylowego tylko ich statusu. W przytoczonej wypowiedzi oprcz poj symbolu, zwizku mylowego i arbitralnego, uyte s pojcia zjawiska oraz percepcji. Oba terminy posiadaj bardzo ugruntowane w filozofii znaczenia. Zarwno pojciu zwizku przyczynowego, jak i percepcji obowizujce do dzi znaczenie nadane zostao przez filozofi nowoytn, poczwszy od Kartezjusza, przez empirystw angielskich6. Nastpnie zostao poddane modyfikacji przez Kanta i neopozytywizm logiczny. Zwizek przyczynowy czy dwa zjawiska (nowoytnie rozumiane), orzeka si go wtedy, kiedy stwierdza si stae nastpstwo lub wspwystpowanie midzy nimi. Natomiast pojcie percepcji, zanim jego znaczenie ograniczono tylko do treci: wasnoci pierwotnych, wtrnych oraz wasnoci dyspozycyjnych orzekanych o stanach rzeczy, identyfikowane byo z doznaniem, wraeniem, a wic przeyciem. W cigu procesu historycznego zawarta w doznaniu warstwa przeyciowa (akt przeycia) zostaje oddzielona od treci. Przez percepcj zaczto rozumie tylko opisowe treci wrae, ktr Bertrand Russell okreli mianem sens data. Poszukiwane przeze mnie dalsze rnice i podobiestwa midzy zwizkiem mylowym a kauzalnym moe uatwi, jak sdz, analiza historycznie odlegych koncepcji, w ktrych odnajduj pierwociny operowania relacjami, ktre w modernizmie

6 A. Paubicka, Mylenie w perspektywie porcznoci a pojciowa konstrukcja wiata, Bydgoszcz 2006, s. 69-88.

190

Anna Paubicka

okrela si zwizkami symbolizowania. Chodzi o koncepcj Platona drugiego eglowania (czy pynicia jak chc niektrzy). Drugie eglowanie w intencji Platona, jak si interpretuje, miao umoliwi dotarcie do wiata idei. Wyruszamy ze wiata pozoru i dziki aktywnoci wasnego umysu (pracy nad sob w tym zakresie czy wychowania) dopywamy do wiata idei. Zobaczy go mona tylko oczami duszy, w przeciwiestwie do bezporedniego widzenia oczyma wiata pozoru. Dla naszych dalszych rozwaa wana wydaje si platoska charakterystyka samych idei i relacji czcych je z pozorem. Idea to natura gatunkowa, istota rzeczy, forma rzeczy, natura inteligibilna, najbardziej wewntrzna forma rzeczy istniejca realnie; jest rzeczywista, ale nie cielesna7. Ponadto idee wedug Platona ukazuj si w okreleniach tylko wtedy, kiedy rozumujemy i co najwaniejsze posiadaj moc sprawcz. Owa, jeszcze magicznie rozumiana, moc idei jest udzielana wydarzeniom skadajcym si na pozr przez zwizki czce te dwie sfery platoskiego wiata. Platon w dialogu Fedon wymienia ich kilka: mimesis (naladownictwo idei), mthexis (partycypacja), koinonia (wsplnota lub pokrewiestwo), parousia (uobecnienie)8. Ze wzgldu przynajmniej na dwie cechy: rzeczywisty status oraz sprawstwo, platoska charakterystyka powyszych relacji daje si przyrwna do naszego, potocznego rozumienia (oraz w duchu realizmu epistemologicznego) zwizku przyczynowego. Natomiast do niecielesnej natury bytw idealnych odnosz (w rozumieniu wspczesnym) rwnie niecielesne cztery wymieniane przez Platona relacje, ktrym bliej do statusu naszych zwizkw symbolizowania. Zauwamy ponadto, i kierunek mylenia wyznaczony przez modernistycznie rozumiany symbol przebiega od percepcji zmysowej zjawiska do czego innego, na przykad nieobecnego, niecielesnego itp., do czego odnosz zwizki symbolizowania. Natomiast perspektywa mylowa Platona ma kierunek przeciwny: od idei do pozoru. Powiedziaabym kierunek realistyczny (zgodny z platoskim realizmem), przeciwny wzgldem symbolicznego. Dla konstytuujcej si kultury greckiej czasw Platona, jak mona mniema, realne istnienie czono z niecielesn postaci wyrnionych bytw (idee), ale te z koniecznym posiadaniem przez nie mocy sprawczej. W naszej kulturze, z kolei, realne istnienie czymy z moliwoci percepcyjnego kontaktu z danym stanem rzeczy, a moc sprawcz, determinacj upatrujemy w koniecznym nastpstwie zwizku przyczynowo-skutkowego.

3. Konstruktywistyczny status relacji kauzalnej

Jest jeszcze jedna istotna rnica midzy nowoytnym a wspczesnym rozumieniem pojcia percepcji oraz zwizku kauzalnego. Nowoytna kultura, ksztatujca
7 8

G. Reale, Historia filozofii staroytnej, t. II, przek. I. Zieliski, Lublin 1996, s. 89. A. Paubicka, Epistemologie owiecenia w perspektywie relatywizmu kulturowego, w: T. Buksiski, E. Pakszys (red.), W krgu filozofii nauki, kultury i spoeczestwa, Pozna 2009, s. 33.

O modernistycznym rodowodzie klasycznego pojcia symbolu

191

si pod wpywem nauk przyrodniczych, wbrew sugestiom filozoficznym zwaszcza Humea, przejawia tendencj do nadawania realistycznego ujmowania zwizku kauzalnego i percepcji (rozumie go ontologicznie). Wzrost samowiedzy filozoficznej, ktry obserwujemy od czasw owiecenia (na przykad Nietzsche i jego pogldy na relacj kauzaln), przyczyni si midzy innymi do radykalnej zmiany pogldw na status zwizkw kauzalnych. Wielu z nas ani treci percepcji, ani zwizku kauzalnego ju nie rozwaa w perspektywie realizmu ontologicznego. Jeli jednak uywa okrelenia realistyczny status zwizku przyczynowego ma na myli kulturowo-realistyczny (lub kulturowo-obiektywny) charakter. Dodam, i pogld ten nie jest jeszcze wprawdzie dostatecznie upowszechniony, ale powoli zdobywa przewag (wskazuj na to liczne i niesabnce dyskusje midzy zwolennikami realizmu i antyrealizmu na terenie filozofii nauki, semantyki logicznej czy filozofii kultury). Obserwuj wzrost liczby postaw reprezentujcych konstruktywistyczne nastawienie. Konstruktywistyczny (mylowy), kulturowy charakter przysuguje zatem zwizkom symbolizowania i koniecznym zwizkom przyczynowo-skutkowym. Zauwaam niekiedy, i nawet filozofowie nauki deklarujcy swj konstruktywizm epistemologiczny skonni s czyni wyjtek dla zwizkw kauzalnych, ktre ujmuj realistycznie.

4. Nadrzdno aksjologiczna poznawczej relacji kauzalnej nad zwizkami symbolizowania

Uchodz one w naszej kulturze za bardziej wartociowe poznawczo, by moe

z racji tego, e nie s arbitralne. Wpyw na ten stan rzeczy mia i ma nadal presti nauki, zwaszcza nauk przyrodniczych, uksztatowany w kulturze euroatlantyckiej ju w czasach nowoytnych i cigle utwierdzajcy si. Presti nauki to inaczej presti wiedzy, a w jej ramach podstawowych twierdze przez ni budowanych, a wic koniecznych zwizkw kauzalnych. Bardzo dugo obowizujcym sposobem legitymizujcym wyszo poznawcz zwizku przyczynowego nad symbolicznym byo, i jest nadal, nadawanie im realistycznego, w znaczeniu obiektywnego, statusu w przeciwiestwie do mylowo-arbitralnego statusu zwizkw symbolizowania. Ten wyjtkowo wysoki presti nauki i zawizkw kauzalnych osigano, jak myl, przez budowanie rodzaju legitymizacji odwoujcej si do dwch wartoci: prawdy, a nastpnie skutecznoci praktycznej (technologicznej). Druga z wymienionych wartoci zastpuje obecnie pierwsz, ktra historycznie budowaa presti poznania naukowego. Legitymizacja wiedzy naukowej poprzez odwoanie si do dwch wartoci: prawdy i skutecznoci praktycznej, bya i jest tak skuteczna, e wskazane wartoci (stany rzeczy do zrobienia) zatraciy pierwotny status wartoci i przeksztaciy si we wasnoci wiedzy naukowej o statusie obiektywno-realistycznym. Wartoci (stany rzeczy wskazywane do osignicia), jakimi s prawda i skuteczno technologiczna, przeksztacaj si zatem, pod wpywem legitymizacji, w cechy opisowe wiedzy naukowej. To, co jest norm (wartoci do zrobienia) dla dziaajcego, po zrealizowaniu

192

Anna Paubicka

celu staje si faktem dla obserwatora. Przy czym opis faktu dokonany jest w innym, percepcyjnym jzyku.

5. Dygresja o Alfreda Tarskiego pojciu prawdy

Myl, i podobnie mona zinterpretowa Alfreda Tarskiego pojcie prawdy sfor-

muowane dla nauk dedukcyjnych. Prawda w tej koncepcji byaby w powyszej interpretacji, jak si zdaje, stanem rzeczy do zrobienia , a nie wasnoci okrelonych zda. Byaby to postawa zajmowana w dziaaniach matematycznych przez matematykw, skadaaby si na ethos matematyka. Postawa nastawienia na osiganie prawdy musi dysponowa rodkami jej osigania; opis rodka podaje regua (dyrektywa kulturowa) tworzenia prawdy jako wartoci. Mam na myli tzw. konwencj T (pozbawiajc cudzysoww), ktra zaliczana jest do warunkw prawdziwoci. Powysza interpretacja nasuwa si wtedy, kiedy porwnamy matematyk z innymi dziedzinami kultury. Kada matematyczna czynno uregulowana kulturowo motywowana jest przekonaniem nakrelajcym cel dziaania (osiganie prawdy) i dyrektyw (regu) jej osigania. Zarwno warto, jak i sposb jej osigania podzielane s przez uprawiajcych matematyk. W tym wyraa si kulturowy charakter matematyki, ale si nie wyczerpuje. Przekonania kulturowe normatywne i dyrektywalne tworz wzr dziaania. S wiedz operacyjn, ktra generowana jest z wiedzy bardziej podstawowej. Wiedza podstawowa stanowi poredni tylko przesank dziaania. Koncepcja prawdy Tarskiego do niej nie naley, nie odpowiada na pytanie, czym jest prawda, a tylko moim zdaniem jak j osiga. Mona zatem interpretacyjnie odsania operacyjny sens prawdy podanej przez polskiego logika.

6. Mylowy, konstruktywistyczny status zwizkw symbolizowania i relacji kauzalnej. Zwizki przyczynowe te podmiotowe
tego, co dotychczas powiedziaam, wyania si obraz, i zarwno zwizki symbolizowania, jak i kauzalne s mylowe, tzn. wiadomie konstruowane, i obowizuj w danej wsplnocie (s podmiotowe). Rni je to, i zwizki symbolizowania mog by arbitralne (konwencjonalne), a przyczynowe za takie nie s uwaane. Wspczesna samowiadomo filozoficzna podkrela, i pojcia przyczyny i skutku s pojciami podmiotowymi w sensie wskazanym ju wczeniej, przy okazji charakterystyki zwizku symbolizowania. Pod tym wzgldem nie ma rnicy w statusie obu rodzajw zwizkw, sia ich obu ley w tym, e obowizuj. Powtrz zatem: aby operowa wiadomie zwizkami kauzalnymi, naley zna to pojcie i umie si nim posugiwa. Do podmiotowej partycypacji w kulturze zaliczyabym rwnie jednowymiarowe uczestnictwo, z ktrym mamy do czynienia wtedy, kiedy znana jest tylko praktyka uywania tego pojcia, nie podparta

O modernistycznym rodowodzie klasycznego pojcia symbolu

193

refleksj nad natur tego zwizku. Podmioty tylko praktykujce pojcie zwizku kauzalnego nie musz zatem posiada wiedzy o statusie tego zwizku i wszystkich problemw z tym zwizanych, aczkolwiek s one dostpne tej kulturze. Ju wtedy mamy do czynienia jak si zdaje z partycypacj, by moe poowiczn, w kulturze symbolicznej. Jeli nie zna si pojcia zwizku kauzalnego ani nie umie si nim posugiwa, to zgodnie z tym, co stwierdziam wczeniej w badaniach kulturoznawczych odradzam przedstawicielom takiej kultury przypisywanie poziomu rozwoju, w ktrym jej czonkowie operuj bd znaj i operuj pojciem zwizku kauzalnego. Byby to zabieg bezpodstawny i mocno znieksztacajcy nasz wiedz poznawcz. Gdyby powysz uwag odnie do dziejw kultury, naleaoby przyj, i dopiero od nowoytnoci mona upatrywa warunkw do zaistnienia i operowania rozwaanym pojciem symbolu. Ju zupenie takich warunkw nie znajdujemy w kulturach pierwotnych, a nawet redniowiecza europejskiego, czyli przednowoytnych.

7. Dlaczego zwizek przyczynowy nie jest uznawany za arbitralny?

ktowa relacji przyczynowej jako zwizku arbitralnego. Rozwamy, jakie mog by tego powody. (1) Za zwizkami kauzalnymi jestemy skonni doszukiwa si jakich realistyczno-obiektywnych ich odpowiednikw, parytetw, ktre stanowiyby zapor dla arbitralnego nakrelania rzeczonych zwizkw. Zaoenie o istnieniu zwizku kauzalnego, niezalenego od wiadomoci ludzi go rozpoznajcych, byoby podstaw do nadawania im statusu obiektywnego. Tak si rzecz ma wedle tzw. realizmu naiwnego i metafizycznego. Parafrazujc ironiczn wypowied Richarda Rortyego, przyjmuje si, i rzeczywisto przemawia do nas zwizkami kauzalnymi, a podmioty ludzkie tylko je odkrywaj i zmuszone s do ich przyjcia. Obiektywistyczny status tych zwizkw, pamitajmy, orzekany jest o staym nastpstwie lub wspwystpowaniu jednego zjawiska po drugim. Cecha koniecznoci przypisywana zwizkowi kauzalnemu zastpia dawniej wskazywan jego wasno, jak byo nieco tajemnicze pojcie mocy sprawczej. Dla Humea, przypomn, moc sprawcza, o ktrej mowa, stanowia przeniesienie sprawczoci dziaania ludzkiego na istniejce obiekty: Kademu dziaaniu odpowiada pewna moc; i moc ta musi mieci si w ciele, ktre dziaa9. (2) Wedle drugiej koncepcji zwizek przyczynowy ma status obiektywnego sam z siebie, bez wzgldu na to, o czym jest orzekany; jest to wic immanentna cecha zwizku kauzalnego. (3) Obiektywny charakter zwizku kauzalnego jest mu udzielany przez sfer, o ktrej jest orzekany, ale nie chodzi ju o rzeczywisto obiektywn, ale rozumian kulturowo, a wic o pielgnowane we wsplnocie kulturowe zwizki intencjonalne. Drug moliwo zakada i rozwija Willard V.O. Quine w projekcie epistemologii znaturalizowanej (teza o wrodzonym charakterze postrzegania podobiestwa percepcyjnego
9

Jak ju wczeniej podkreliam, istnieje powszechna zgoda co do tego, aby nie tra-

D. Hume, Traktat o naturze ludzkiej, t. I, przek. C. Znamierowski, Warszawa 1963, s. 221.

194

Anna Paubicka

przez organizmy), a trzeciej moliwoci, ktra jak sdz daje si uzgodni z podmiotowo-konstruktywistycznym statusem zwizku przyczynowego, mona doszukiwa si w koncepcji Johna Lockea i Davida Humea. Szczeglnie wane okazuj si interpretacje: Lockea pojcia refleksji10 oraz Humea pojmowanie impresji i zwizku przyczynowego. Hume, jak pamitamy, polemizowa z pogldem powszechnie akceptowanym nawet wspczenie, wedle ktrego
[] konieczno i moc le w rzeczach, ktre rozwaamy, nie za w naszym umyle, ktry je rozwaa. [] Tak si rzecz ma, gdy przenosimy skonno naszej myli na rzeczy zewntrzne i gdy przyjmujemy jakie realne i zrozumiae powizanie midzy nimi, gdy tymczasem jest to wasno, ktra moe przynalee tylko umysowi, co rozwaa te rzeczy11.

8. Aksjologia owiecenia zawarta w kryteriach wiedzy prawomocnej

Kartezjusz, empiryci brytyjscy, Kant podtrzymuj jak wiadomo rozrnie-

nie na doxa i wiedz prawomocn opart na zasadach percepcji. Przyjmujc ten podzia, doprowadzaj nie tylko do jego upowszechnienia, ale rwnie formuuj argumenty, zwaszcza Hume, na rzecz prawomocnoci tylko wiedzy percepcyjnej, jej ugruntowania budujcego nasze zaufanie. Nauka wytwarzajca tego typu wiedz usadowiona zostaje na szczycie hierarchii wrd dziedzin kultury obowizujcych w owieceniu. Owieceniowa hierarchia aksjologiczna staa si rdem narodzin przekonania o autonomicznym charakterze wiedzy percepcyjnej i w konsekwencji doszo do zacierania zwizkw czcych nauk z kategori ycia, z mniemaniami zaliczonymi do doxa. Odtd tylko nauka decyduje o wiarogodnoci produkowanej wiedzy, ustanowione zostaj epistemologiczne kryteria jej prawomocnoci oraz porednio upowszechnia si nowoytne kryterium istnienia obiektywno-kulturowego, ograniczonego do rezultatw percepcji i dowiadczenia zmysowego. A jaki rysuje si zwizek midzy wiedz percepcyjn a doxa? Nauka przejmuje od filozofii nie tylko presti spoeczny, naczeln pozycj w hierarchii kulturowej, ale i perspektyw teoretyczn zwizan z pewn postaw: okrelan zazwyczaj jako obiektywna (bezstronna). Chodzi o perspektyw dystansu epistemologicznego i postaw obserwatora, ktry nie jest uczestnikiem wydarze, jakie poznaje, lecz pozostaje w pozycji trzecioosobowej, postawie przygldania si temu, co jest obecne i si wydarza. Pamitajmy te, e w myl ideologii owiecenia wszystko to, co nie speniao kryteriw prawomocnoci opartych na percepcji, traktowano jako rodzaj przesdw. Do obszaru przesdw zaliczano przekonania o statusie mniema, czyli doxa, znacznie ustpujcym pod wzgldem wiarogodnoci tym ugruntowanym poznawczo. Dalej
A. Paubicka, Epistemologie owiecenia w perspektywie relatywizmu kulturowego, w: T. Buksiski, E. Pakszys (red.), W krgu filozofii nauki, op. cit., s. 221-229. 11 D. Hume, Traktat o naturze ludzkiej, op. cit., s. 220, 222.
10

O modernistycznym rodowodzie klasycznego pojcia symbolu

195

przekonania religijne, zdroworozsdkowe, obyczaje itp. byy owymi nieracjonalnymi przesdami, z ktrych rozum mia si oczyci. Spadkobiercy idei owiecenia poszli jeszcze o krok dalej. Zmierzali do zakrelenia linii demarkacyjnej midzy wiedz percepcyjn, naukow, opart na dowiadczeniu a nienaukow (metafizyczn, yciow, wiatopogldow itp.). Budowano granice midzy zdaniami (sdami) nalecymi do nauki oraz tymi, ktre do niej nie nale i s w zwizku z tym pozbawione sensu (Carnap i neopozytywizm). Hierarchia zwizkw (preferencja kauzalnych nad symbolizowania) obowizujca w naszej kulturze to istotny element dziedzictwa owiecenia. Do tego stopnia utrwalaa si w naszej kulturze deprecjacja przekona innych ni te uznawane za naukowe, e refleksja nad nimi bya wykluczona z obszaru nauki. Atakujc przesdy religijne, magiczne i yciowe, ideologia owiecenia, zauwamy, budowaa swj presti. Naczelne miejsce w hierarchii dziedzin kultury osigna, podkrelajc rwnie swoj opozycyjno wzgldem przesdw, midzy innymi przekona niezbdnych podmiotowi do radzenia sobie w yciu. Szkolnictwo, ktre zaczo obejmowa coraz szersze krgi spoeczne, walnie przyczynio si do upowszechnienia si wiary w owiecony rozum. W wczesnych koncepcjach epistemologicznych oraz w nauce zaciera si i nastpnie zrywa zwizki genetyczne z postaw czowieka robicego wiat (pierwszoosobow), a wic przeywajcego swoj egzystencj krtko mwic, z yciem (postawa czowieka dziaajcego pierwszoosobowa staa si nienaukowa). Nauki przyrodnicze i wiedza przyrodnicza najwczeniej i w sposb paradygmatyczny speniaj wypracowane na terenie filozofii epistemologiczne kryteria prawomocnoci, wyprzedzajc w tym wzgldzie refleksj humanistyczn.

9. Aksjologia owiecenia a relacja symbolizowania

A co z przekonaniami pozwalajcymi czowiekowi radzi sobie w wie-

cie? Nie dysponuje jednak owiecenie dostatecznie ugruntowan epistemologicznie wiedz o czowieku i spoeczestwie. Po pierwsze, jeszcze nie powstay nauki humanistyczne, proces ten rozpocznie si dopiero w XIX wieku. Po drugie, natychmiast kiedy zaczy wyania si humanistyczne dyscypliny naukowe, przejmoway z sukcesem w naukach przyrodniczych kryteria naukowoci. Szybko jednak okazao si, i sprostanie im jest albo niemoliwe, albo nie takiej wiedzy oczekuje spoeczestwo. Prawie od samego pocztku, jak wiadomo, ksztatujce si nauki humanistyczne wday si w spr, okrelony pniej przez Karla Poppera jako spr naturalistw z antynaturalistami, dotyczcy zasad i kryteriw prawomocnoci wiedzy humanistycznej. Spr ten toczony jest nadal, zmieniaj si argumenty. Nie jest moim zamiarem wgbianie si w ten spr, wane dla dalszych rozwaa jest jednak odnotowanie trudnoci epistemologicznych zwizanych z ustanowieniem kryteriw naukowoci wiedzy humanistycznej. Dla dalszych rozwaa istotne jest to, i majc na wzgldzie dziedzictwo owiecenia, trudno jest mwi

196

Anna Paubicka

w terminach wiedzy prawomocnej o yciu ludzkim, o radzeniu sobie w wiecie, o przesdach i mniemaniach skadajcych si na dox. To oczywiste, ale nie sposb nie mwi w ogle, zwaszcza o sztuce. Uwaam zatem, i jedyny w miar do przyjcia przez rzecznikw idei owiecenia i jego spadkobiercw sposb wyraania myli o yciu czowieka, jego losie, rnych meandrach i zawiociach, radociach i smutkach itp. moliwy i wiarogodny jest poprzez symbol i zwizek symbolizowania. Konstytuuje si takie porednie komunikowanie, nie wprost, o powyszej problematyce, ale z pen wiadomoci kreowania i arbitralnego czenia relacjami (symbolizowania) tego, co mona zobaczy, usysze, dotkn itp., z nastrojem towarzyszcym kadej czynnoci czowieka. W tym dualizmie: ycia i poznawania (czowieka przygldajcego si z dystansu i postawie dziaajcego w wiecie), symbol odgrywa rol porednika budujcego przestrze wiarygodnej komunikacji. O wiecie ycia ludzkiego wiarygodnie mona si wypowiada tylko poprzez ustanowienie zwizkw symbolizowania midzy uznan, prawomocn wiedz percepcyjn (zjawisko percepcyjne, ktre przeksztaca si w symbol, a wic odnosi do) a mniemaniami organizujcymi nam ycie. Ustanawia si, jak myl, korelacj midzy dopuszczalnym, usankcjonowanym epistemologicznie sposobem poznawania, podniesionym do rangi jedynego prawomocnego, a wypowiadaniem przemyle na przykad egzystencjalnych. Zatrzymanie w symbolu ulotnej chwili czy nastroju, o ktrych wiedza bez tego porednika w postaci symbolu nie moe by zaliczona do ugruntowanej. Ksztatowa si zaczyna epoka modernizmu w sztuce, z gwnym kierunkiem artystycznym symbolizmem. Prawomocna wiedza percepcyjna zostaje odniesiona na mocy zwizkw symbolizowania do wydarze yciowych, losu ludzkiego itp. Zachowana jest hierarchia wiedzy, ale rwnie moliwo wypowiadania si o sferze egzystencji ludzkiej. Prawomocnie mwimy o zjawiskach dostpnych nam w dowiadczeniu percepcyjnym, ale odnosimy je do wydarze skadajcych si na ycie. Pojcie symbolu, ktrego okrelenie przytoczyam za Kmit, spenia te warunki. Ustanowiona zostaje przez pojcie symbolu i zwizku symbolizowania okrelona (przez dan kultur) korelacja midzy dwoma autonomizujcymi si wzgldem siebie sposobami mylenia w kulturze europejskiej: midzy dziaaniem czowieka w wiecie, przeywajcym swoje ycie, a prawomocnym myleniem poznawczym. Nowoytnie rozumiany zwizek symbolizowania doskonale rozwizuje trudnoci stworzone przez nowoytno. Percepcyjnie ufundowana rzecz przeksztacana jest w symbol, niekiedy narzdzie, odnoszce do sposobw radzenia sobie z nim (intencjonalnoci kulturowej). Na koniec pragn zwrci uwag na bezwiedne najczciej stosowanie w poznawaniu kultur przednowoytnych rozwaanego wyej, modernistycznego pojcia symbolu. Percepcyjne opisy rde (najczciej s to rnego rodzaju katalogi) dokonane wedle kryteriw wspczenie obowizujcych odnosi si do poszukiwanych sensw kulturowych. Stany rzeczy opisane przez badacza przeksztacone nastpnie zostaj przez niego w symbole, ktre odnosz do intencji, znaczenia. Czyje s to symbole? Mog za takowe uchodzi jedynie w kulturze badacza, ale chyba nie w badanej.

O modernistycznym rodowodzie klasycznego pojcia symbolu

197

Zauwamy, i wwczas badacz poznaje symbole, ktre najpierw skonstruowa, imputujc je badanej przednowoytnej kulturze. W kulturze tej obowizuj odmienne od naszego kryteria istnienia. Dla czowieka religijnego istniej przecie te niepercepcyjne stany rzeczy, ktre uznaje za realne i obdarzone moc sprawcz. Zwizki intencjonalne (nieznane badaczowi relacje czce dziaania z sensami) przeksztacone zostaj w zwizki symbolizowania, ktre odnosz rda-symbole do okrelonych kontekstw. Moe nic zdronego w tej operacji nie ma, pod warunkiem, e postpuje si wiadomie oraz badania dotycz europejskiej kultury nowoytnej. Natomiast jeli z zabiegu poznawczego przenosi si na kultur, ktr si bada (nienowoytn) i opowiada o symbolach danej kultury, to zauwamy zachodzi ewidentna zmiana znaczenia sowa symbol. W kadym razie nie wchodzi tu w gr pojcie symbolu, ktre analizowaam.

Anna Zikowska
Pozna

Implikacje Ricoeurowskiego ujcia symbolu dla sensu podmiotowoci

Jak wic mona na powierzchni ujawni to, co nieskoczone? Tylko symbolicznie, dziki obrazom i znakom. August Wilhelm Schlegel Pytanie: dlaczego w ogle jest prawda jako przewitujce skrywanie? Zakada prawd Dlaczego. Atoli jedno i drugie, prawda i Dlaczego (wezwanie gruntowania) s tym samym. Istoczenie jest przynalen Byciu, wypywajc ze sam prawd. Martin Heidegger Obraz poetycki przenosi nas do rda mwicego bytu. Gaston Bachelard

odnajdujemy midzy innymi w esejach zawartych w tomie Egzystencja i hermeneutyka, Symbolice za, a take w eseju Metafora i symbol. W swoim ujciu symbolu nawizuje do jego staroytnych, greckich korzeni, ktre na pocztku artykuu przywoam, aby odrni podejmowany tu sens symbolu od innych, powszechnie rozumianych poj, kryjcych si pod tym wieloznacznym terminem. Nastpnie przedstawi Ricoeurowskie ujcie symbolu w zwizku z paszczyzn semantyczn, analizujc stosunek symbolu do metafory, pojcia i alegorii, by w dalszym cigu przyjrze si wyaniajcym si z niego implikacjom dla sensu podmiotowoci oraz poszukiwa moliwoci nieuprzedmiotawiajcego dowiadczania wiata.

Paul Ricoeur (1913-2005) proponuje do specyficzn koncepcj symbolu, ktr

200

Anna Zikowska

We wstpie do Sownika symboli Wadysaw Kopaliski siga do nastpujcego znaczenia symbolu:


Termin symbol pochodzi od st. gr. symbolon, oznaczajcego pierwotnie niewielki, rozamany na p przedmiot z metalu, koci, wypalonej gliny, drewna, jak np.: piercie czy tabliczka. Powki te stanowiy znak rozpoznawczy dla dwch osb, ktre czy jaki interes, wizaa umowa, kojarzyo pokrewiestwo, jednoczyy obowizki przymierza, przyjani, gocinnoci czy pomocy. Gdy przybywa z odlegych stron kto nieznajomy, syn, przyjaciel, wsplnik czy rzdca drugiej osoby, przywoc z sob powk piercienia czy tabliczki, wystarczyo przypasowa do siebie (gr. symbollein) krawdzie obu czci, aby mie pewno, e przybysz jest godny zaufania1.

Chodzio zatem o pojcia, przeycia, wyobraenia, ktre zespalaa jaka wewntrzna wi (kojarzenia si, wspbrzmienia czy poczucia wsplnego rytmu). Etymologicznie symbol posiada dwa rne, chocia nie tak bardzo oddalone od siebie znaczenia. W pierwszym znaczeniu gr. symbolon oznacza znak rozpoznawczy albo wspokruch (zob. wyej), natomiast w drugim, wywodzcym si ze starogreckiego symballein, oznacza: wsplne denie, rzucanie w celu poczenia, skadanie razem tego, co byo wczeniej podzielone. W pierwszym znaczeniu jest to kady znak zastpczy, ktry peni funkcj substytucji okrelonego pojcia bd przedmiotu i ewokuje zwizane z tym przedmiotem przeycia oraz wyobraenia. Jako taki jest on znakiem konwencjonalnym, wystpujcym czsto w formie wizualnej. Posta tego typu symboli jest zazwyczaj zalena od kultury i okresu historycznego, w ktrym powstay. Moe rwnie zmienia swoje znaczenie, rozszerza je bd zawa. Ricoeur dystansuje si od tego rozumienia symbolu. Podug drugiego, starogreckiego znaczenia symbol (symballein) stanowi wydarzenie. W ujciu tym symbol wskazuje na rzeczywisto poza sob, przy czym adne symboliczne poznanie nie wyczerpuje bogactwa tego, co symbolizowane. W przeciwiestwie do pierwszego znaczenia, symbol nie peni tu roli substytucji, ani te nie wyczerpuje si w sferze konwencji, ale istotnie poza ow sfer wykracza. Rzeczywisto symboliczna, o jakiej tu mowa, nigdy nie jest dana czowiekowi w poznaniu bezporednim, ale jakby w zwierciadle. Jak pisze Kopaliski:
Wszystko, co symboliczne, ma skonno do wielowartociowoci, do staoci i zmiennoci, do wyraania dobra i za, ycia i mierci, rozkwitu i widnicia, wznoszenia si i opadania, jest zarazem ezoteryczne, egzoteryczne, zasania i odsania. Waciwoci symbolu jest niedookrelenie, mglisto; jest czsto pynny, migotliwy, peen sprzecznoci, nieraz dostpny tylko wtajemniczonym2.

Symbol, w swoim sensie ponownego scalania, wskazuje jednoczenie na jak jedno i na jakie rozdzielenie, ktre dziki niemu (tj. symbolowi) moe by przezwyciane. Wanie to drugie ujcie symbolu jest bliskie Ricoeurowi. Autor Symboliki za poszukuje symboli w obszarze marze sennych (nawizujc do psychoanalizy
1 2

W. Kopaliski, Sownik symboli, Warszawa 1990, s. 7. Ibidem.

Implikacje Ricoeurowskiego ujcia symbolu dla sensu podmiotowoci

201

Zygmunta Freuda), w jzyku poetyckim (nawizujc do poetyki Gastona Bachelarda) oraz w tzw. hierofaniach (nawizujc do historii religii Mircei Eliadego). Psychoanaliza wie symbole z konfliktami psychicznymi, poetyka z pewn wizj wiata, natomiast fenomenologia religii z przejawami sacrum3. Mona w jego koncepcji dostrzec rwnie wiele zbienoci z ujciem symbolu u Carla Gustawa Junga4. W odrnieniu od Junga, treci symboliczne wedug Ricoeura osadzone s w bardziej indywidualnym, zwizanym z dowiadczeniem hermeneutycznym i zarazem mniej uniwersalnym (archetypicznym) wymiarze. Jednak podobnie jak u Junga, symbole sytuuj si tu na zewntrz ja, odsyajc do dowiadczenia siebie bardziej rdowego ni dowiadczenie monadyczne. Ricoeur przyznaje, e problem symboli rozprasza si na wiele dziedzin badawczych i tak podzielony wydaje si gubi w ich wieloci5. Autor Symboliki za ukazuje swoje rozumienie symbolu poprzez zestawienie go z metafor, pojciem i alegori. Naley odrni symbol od metafory. Ricoeur wyrnia dwa aspekty symbolu: semantyczny i niesemantyczny. Symbol jest o tyle przejrzysty, o ile wkracza w paszczyzn mowy (przewieca przez wiat), i o tyle nieprzejrzysty, o ile odsya poza ni, ku sferze skrytej (ku witemu Uniwersum). Mona zatem powiedzie, e symbol posiada znaczenie pierwszego i drugiego rzdu. Podwjne znaczenie posiada rwnie metafora, jednak ta ostatnia tym rni si od symbolu, e wyczerpuje swoje
M. Eliade, Sacrum, mit, historia. Wybr esejw, przek. A. Tatarkiewicz, Warszawa 1970, s. 166-167: Dla okrelenia aktu przejawiania si sacrum zaproponowalimy termin hierofania []. Poczwszy od hierofanii najbardziej elementarnych na przykad objawienie si sacrum w jakimkolwiek przedmiocie, kamieniu, drzewie a po hierofani najwysz, wcielenie si Boga w Jezusie Chrystusie nie ma przerwania cigoci. W paszczynie strukturalnej stajemy wobec tego samego tajemniczego aktu: objawienia si czego cakiem innego rzeczywistoci, ktra nie przynaley do naszego wiata w przedmiotach stanowicych integraln cz tego wiata przyrodzonego, laickiego. 4 Jerzy Prokopiuk tak oto ujmuje rozumienie archetypw i symboli (w relacji do wiadomoci) u Junga: Archetypy, podobnie jak popdy, nale do sfery numinosum. Niewiadomo zbiorowa posiada niedostrzegalny porzdek, niedostpny naszej wiadomoci: archetypy stanowi orodki i dominanty niewiadomoci. Struktura archetypu jest bipolarna: archetyp ma zarwno jasn, jak i ciemn stron, tj. zarwno stron konstruktywn, jak i destruktywn psychicznie i moralnie. Archetyp jako taki przekracza wiadomo (jego istota moe by opisywana, ale nigdy nie moe zosta opisana) []. Archetypy domagaj si, by traktowa je serio, albowiem wczajc jednostk w nurt oglnoludzkich prawidowoci, przynosz jej harmoni, ochron, zbawienie. Jednake ich dobroczynne dziaanie przejawia si tylko wtedy, gdy czowiek przyjmuje wobec nich waciw postaw. W przeciwnym razie odkrywaj swe gniewne oblicze i sprowadzaj katastrofy zarwno na jednostki, jak i na spoeczestwo. Symbol jest podstawowym elementem jzyka archetypw, czcego je ze wiadomoci. W aspekcie energetycznym symbol jest transformatorem energii psychicznej, przeksztaca j bowiem i daje jej wyraz w rwnowanych terminach obrazowych. [] Symbole nigdy nie s tworzone wiadomie, lecz s wytworem niewiadomoci, przekazywanym za porednictwem objawienia lub intuicji, J. Prokopiuk, C.G. Jung, czyli gnoza XX wieku, wstp do: C.G. Jung, Archetypy i symbole, przek. J. Prokopiuk, Warszawa 1981, s. 22-23. 5 P. Ricoeur, Metafora i symbol, przek. K. Rosner, Literatura na wiecie 1988, nr 8-9, s. 240.
3

202

Anna Zikowska

znaczenie w sferze semantycznej, kiedy to pod napiciem zrodzonym ze sprzecznoci znaczenia literalnego odnajdujemy znaczenie metaforyczne. Przykadem metafory moe by biae szalestwo. Sens metafory odsania si dopiero po zawieszeniu znaczenia literalnego, ktre burzy poczucie jzykowej oczywistoci. Pierwsze znaczenie (literalne) ulega zatarciu, uniewanieniu, by mogo odsoni si znaczenie drugie (metaforyczne). Natomiast w przypadku symboli nie ma takiej redukcji znacze, jest natomiast nieredukowalny ruch z pierwszego poziomu znacze ku drugiemu. Granice midzy znaczeniami s tu rozmyte. Dwa poziomy znacze symbolu odsaniaj si z perspektywy interpretujcego, dla ktrego symbol objawia si porednio poprzez mow. Interpretujcy dostrzega jednak, e mowa nie wyczerpuje znaczenia symbolu, ktry zawiera jeszcze jakie przewyszajce interpretacj literaln znaczenie. Symbol stanowi wobec metafory nadwyk znaczenia. Jednake, jak pisze Ricoeur:
Z punktu widzenia kogo, kto ogarnia sens symboliczny, nie ma tam w rzeczywistoci dwu znacze, z ktrych jedno jest literalne, a drugie symboliczne; jest raczej jeden ruch, ktry przenosi go z okrelonego poziomu na inny i ktry przyblia mu drugie znaczenie za porednictwem lub przez znaczenie literalne6.

O ile zatem s moliwe metafory martwe, jak noga krzesa, u stp gry, tak symbole s zawsze ywe. Metafory mog stanowi co najwyej semantyczn powierzchni symbolu. Dzieje si tak, gdy symbole, w przeciwiestwie do metafor, maj korzenie, s zakorzenione w caym Uniwersum, w Kosmosie i cho daj si przyblia przez jzyk, to ostatecznie si w nim nie wyczerpuj. W metaforze nastpuje zaprzeczenie znaczeniu dosownemu, natomiast w symbolu rozszerzenie znaczenia dosownego. Symbole sytuuj si na granicy bios i logos. We wsplnym, symbolicznym rytmie splataj si ukryte konflikty psychiczne, poetycka wizja wiata, sfera sakralna (hierofanie) i wewntrzne objawienia (epifanie). Ricoeur pisze:
Sia impulsw niepokojcych nasz fantazj, sia wyobraonych sposobw bycia, ktre rozarzaj sowo poetyckie, a take czego wszechogarniajcego i najpotniejszego, co nam zagraa, gdy czujemy si odrzuceni we wszystkich tych, a take w innych jeszcze rejestrach przejawia si dialektyka mocy i formy, dialektyka, z ktrej jzyk chwyta zaledwie pian, sam powierzchni ycia7.

Dyskurs jest wszak zakorzeniony w yciu, rodzi si z koincydencji siy i formy, dziki czemu daje si przez czowieka ksztatowa, tworzc wci nowe sensy, wydobywajce nowe sposoby zamieszkiwania w wiecie. Mona powiedzie, e symbole dostarczaj mowie znacze, ktrych sposoby wyraania daj si rnorodnie ksztatowa midzy innymi przez tworzenie nowych metafor. Zwaszcza jzyk poetycki, dziki dokonaniu swoistego epoche, zawieszajcego jzykow referencyjno, ukazuje nowe sposoby rozumienia i interpretowania wiata. Wyraanie tego, czego do koca wyrazi si nie da, czerpie swoj si w zdolnoci Kosmosu do znaczenia. Objawienie nie rodzi si poprzez mow, ale to mowa wyrasta z objawienia, dlatego te mowa jako z istoty swej nieogarniajca symbolicznego Uniwersum
6 7

Ibidem, s. 242. Ibidem, s. 249.

Implikacje Ricoeurowskiego ujcia symbolu dla sensu podmiotowoci

203

winna si z pokor wystrzega wszelkiej absolutyzacji8. Zatem nie kreujemy symboli, ale je odkrywamy jako objawione poprzez interpretacj. Ta aktywno symboliczna nie jest nigdy w peni autonomiczna, ale zawsze wie si z inn, bowiem, jak pisze w swoim Sowniku symboli Juan Eduardo Cirlot:
Symboliczny sens zjawiska moe nam by pomocny w wyjanianiu jego tajemnych przyczyn, czy bowiem instrumentalno z duchowoci, pierwiastek ludzki z kosmicznym, przypadkowo z przyczynowoci, nieuporzdkowanie z adem; i poniewa uzasadnia swko, takie jak Uniwersum, ktre bez tej integracji na wyszym poziomie tracioby sens, rozpadajc si na chaotyczn mnogo rzeczy. Oraz dlatego, e na kadym kroku przypomina o transcendencji9.

Symbole scalaj porzdek transcendentny z historycznym, ujawniaj analogi pomidzy duchowoci, przyrod i materialnoci10. W ten sposb poprzez symbole zostaje powiadczona jedno i najgbszy sens wiata. W tej perspektywie wiat nie jest chaosem, ktry dopiero przez ludzk wiadomo daje si jako uporzdkowa i poskada, ale jest sam przepeniony sensem, jest wiadomoci i caoci kosmiczn. Ricoeur odrnia rwnie symbol od pojcia. Symbol pobudza niekoczc si egzegez, wykraczajc poza mylenie pojciowe, ktre dla hermeneutyki kosmosu przypominaoby jedynie gaworzenie dziecka. Mamy tu zreszt do czynienia z dwoma rnymi wymiarami: pojcia wyznaczaj poziomy oglnoci, natomiast symbole wyznaczaj poziomy gbokoci. Nierzadko jak twierdzi Ricoeur cen, jak paci si za jasno, jest utrata gbi. To wanie midzy innymi nieprzejrzysto stanowi o nieprzebranej gbi symbolu. Zatem nie wystarczy zrozumienie symboli, bo wwczas chwyta si tylko ich pian, ale trzeba ich rwnie jako dowiadczy. Z drugiej strony, zdaniem Ricoeura, nie ma antynomii midzy symbolem i pojciem, ale wrcz przeciwnie: to wanie symbole inicjuj mylenie pojciowe.
P. Ricoeur, Egzystencja i hermeneutyka, przek. K. Tarnowski, Warszawa 1985, s. 195: Analiza jzykowa, ktra traktowaaby znaczenie jako zamknit w sobie cao, nieuchronnie zabsolutyzowaaby mow. To hipostazowanie mowy neguje podstawow intencj znaku: odnosi si do czego, a wic przekracza siebie i zataja w tym, do czego si odnosi. Sama mowa domaga si jako rodowisko znaczce odniesienia do egzystencji. 9 J. E. Cirlot, Sownik symboli (ze wstpu), przek. I. Kania, Krakw 2000, s. 14. 10 Tak wic logika znaczenia ma tu swe rdo w samej strukturze witego uniwersum. Prawami tej logiki s prawa korespondencji, odpowiednioci midzy kreacj in illo tempore i teraniejszym porzdkiem zjawisk natury i ludzkich dziaa. Wyjania to na przykad, dlaczego witynia swoim ksztatem odwzorowuje zawsze jaki model niebios. I dlaczego hierogamii nieba i ziemi odpowiada jedno midzy mskoci i eskoci jest to odpowiednio midzy makrokosmosem i mikrokosmosem. Analogiczny charakter ma take odpowiednio midzy ziemi uprawn i kobiecymi narzdami pciowymi, midzy podnoci ziemi i onem matki, midzy socem i naszymi oczami, midzy sperm i ziarnem, pogrzebem i wysiewaniem zboa, narodzinami i powrotem wiosny. [] Istnieje take potrjna odpowiednio midzy ciaem, domem i kosmosem, ktra sprawia, e filary wityni i nasz krgosup mog wzajemnie na siebie wskazywa symbolicznie, a take odpowiednio midzy dachem i czaszk, oddechem i wiatrem i tak dalej, P. Ricoeur, Metafora i symbol, op. cit., s. 248.
8

204

Anna Zikowska

Symbol rni si rwnie od alegorii. Chocia zarwno symbol, jak i alegoria kieruj si ku pojciu, alegori po osigniciu celu mona wyeliminowa, stanowi ona bowiem jedynie pewien etap dydaktyczny, natomiast symbolu z istoty wyeliminowa si nie da. Wiedza symboliczna jest niezastpowalna. Trzeba wszak pamita o niebezpieczestwie iluzji symbolicznych, czyli o moliwoci zamknicia si w pewnych pozornych caociach, uznawanych za prawd. Interpretacja symboli jako zadanie hermeneutyczne nie moe zatrzyma si w pewnym punkcie i znale u swego kresu. Bowiem wwczas poznanie symboliczne moe przemieni si w dogmatyzm, a nawet przeksztaci w jak zniewalajc ideologi. Byoby to dowiadczenie zafaszowane. Dowiadczanie symboli wie si z przeczuciem, e poza widzialnym horyzontem jest jeszcze jaka dal, co wicej, co dopiero trzeba bdzie z tej dali przywoa bd wydoby. Symbole ktrych korzenie sigaj trwaych pokadw ycia, niewiadomoci, uczucia, Wszechwiata nigdy nie gin. Czowiek rozpoczyna interpretacj objawiajcych si symboli, wychodzc ze rodka tej pulsujcej i wszechogarniajcej mowy Bytu, o czym poucza synna wypowied Ricoeura:
Symbol daje do mylenia, e cogito jest wewntrz bytu, a nie odwrotnie, powtrna naiwno byaby ponownym przewrotem kopernikaskim. Byt, ktry ustanawia si w cogito, odkrywa, e sam akt, dziki ktremu odrywa si od caoci, nadal naley do bytu zwracajcego si do niego z gbi kadego symbolu11.

Wynika std, e czowiek jest ju zakorzeniony w wiecie, zanim sam si ustanowi. Mona tu dostrzec wyran analogi do Heideggerowskiego bycia-w-wiecie. Optyka autora Bycia i czasu nie pozwala na ujcie czowieka i wiadomoci w oderwaniu od wiata. Zdaniem Heideggera jestestwo jest ju zawsze w wiecie, w jego powizaniowym caoksztacie, co stanowi jego pierwotne ontologiczne usytuowanie, wobec ktrego wyodrbnienie ja i jego przedmiotowe odniesienie do wiata jest dopiero czym wtrnym. Egzystujce jestestwo nie moe ze swej istoty posiada wiata, ujmowa go w sposb przedmiotowy, chocia potocznie i na pierwszy rzut oka taki stosunek do wiata moe si narzuca. Naleaoby raczej stwierdzi, e jestestwo samo jest przez wiat posiadane, a nawet przeze wchonite. Nie moe ono uciec od wiata, w ktry zostao rzucone. Jednak Heidegger, oddzielajc ontologiczne usytuowanie jestestwa od sfery, w ktrej dominuje potoczno (czyli tzw. sfery si), dyskredytuje wiadomo, a nawet rezygnuje z jej pojcia. Natomiast u Ricoeura wiadomo indywidualna wynurza si z Bytu jako swego rodzaju wiadomoci nie-egologicznej i nieustannie dy do zjednoczenia ze swoim rdem. Jako taka ma do spenienia bardzo wan rol, a jest ni nieustanne poszerzanie wasnego obszaru poprzez interpretacje symboli. Mona powiedzie, e mamy tu do czynienia z procesem o charakterze prospektywnym, czy te, obrazowo mwic, ze wiadomoci jako spiral zataczajc coraz wiksze krgi. Jak pisze Ricoeur: wiadomo jest ruchem unicestwiajcym nieustannie wasny punkt wyjcia, a pewno siebie osigajcym dopiero w punkcie dojcia12. Rnica
P. Ricoeur, Symbolika za, przek. S. Cichowicz, M. Ochab, Warszawa 1986, s. 336. P. Ricoeur, wiadomo i niewiadomo, przek. H. Igalson, w: Egzystencja i hermeneutyka, op. cit., s. 218.
12 11

Implikacje Ricoeurowskiego ujcia symbolu dla sensu podmiotowoci

205

pomidzy Heideggerowskim i Ricoeurowskim ujciem podmiotowoci zaznacza si w tym, e u Heideggera pierwotnym fenomenem jest rzucenie jestestwa w wiat, natomiast dla Ricoeura podstawowym fenomenem, lecym u podstaw wiadomoci indywidualnej, jest fenomen oddzielenia. Co wane, wiadomo u Ricoeura nie jest zamknita w ja, ani te nie moe by tosama z ja, ale poza ja nieustannie wykracza. Ja jest jakby unoszone na fali wiadomoci, ktrej dynamika powoduje, e granice pomidzy ja i nie-ja (podmiotem i przedmiotem) okazuj si zmienne i arbitralne. Sama ta arbitralno jest natomiast uwarunkowana przez poprzedzajc j w porzdku transcendentalnym niedualno, czyli Byt jako dynamiczn cao, wiadomo i podmiotowo. Owa cao (penia) nie daje si ogarn przez indywidualn, ograniczon wiadomo, jest dopiero odsaniana w dowiadczeniu symbolicznym, ktre nie jest czym danym, ale zadanym, gdy jak czytamy w Symbolice za:
Gdyby penia bya przedmiotem przeycia, byaby wszdzie obecna w przestrzeni i czasie, poniewa jednak jest wyznaczona tylko symbolicznie, domaga si znakw uprzywilejowanych oraz wypowiedzi dotyczcych tych znakw. Ich rnorodno powiadcza peni tego, co znaczce w jego przygodnych objawach13.

wiadomo wyaniajca si ze rodka mowy Bytu jest zarazem odpowiedzialna za ywotno tej mowy14. Musi wic z jednej strony zdoby si na wysiek istnienia, na przezwycianie cigego napicia pomidzy tendencj do uprzedmiotawiania, a z drugiej zakorzenionym w gbi bytu deniem do przezwycienia dualizmu podmiotowo-przedmiotowego. Nie jest wiadomoci, ktra zna sam siebie w sposb bezporedni, na przykad w oczywistoci psychologicznej, intuicji intelektualnej albo w wizji mistycznej. Jak czytamy w jednym z esejw Ricoeura: apodyktyczno nie jest bezporednioci. Refleksja nie jest introspekcj. Filozofia podmiotu nie jest filozofi wiadomoci15. Dlatego te wiadomo, aby moga sta si samowiadomoci, musi podj trud interpretacji symbolicznego Uniwersum. Interpretacja jest tu zarazem samointerpretacj. Nastawienie krytyczne, refleksyjne stanowi niezbdne
P. Ricoeur, Symbolika za, op. cit., s. 160. Czowiek pierwotnie przynaley do Mowy, ktra staje si narzdziem panowania, dopiero wtrnie poprzez jej zagarnicie, wraz z ktrym wyania si podmiot: nazywanie wyznacza miejsce i rol czowieka w jzyku. Tutaj bycie podniesione jest do mowy i rodzi si skoczona istota mwica. Tworzenie imienia oznacza zarazem otwarcie bycia i zamknicie w skoczonoci mowy. Heidegger okrela to sowami przywrci, chroni. Chronic, czowiek tym samym zamyka, zadaje gwat, zakrywa. Znajdujemy si w momencie, gdy rozumne panowanie czowieka nad byciem, na przykad w wiedzy logicznej, stao si moliwe; ta moliwo da si uj u swego rda, w miejscu, gdzie mowa zaczyna chwyta byt w sie sw. Akt skupiania, czyli logos, zakada owo zakrelanie granic, w ktrych bycie zmuszone jest do odsaniania si. W tym sensie sowo zadaje gwat. Naley poj, e przysonicie jest pewnym aspektem odsonicia; to przysonicie czyni moliwym zudzenie, nasze zudzenie, e jako istoty rozumne mamy jzyk do rozporzdzenia. Odtd byt przytomny moe si uwaa za twrc jzyka, P. Ricoeur, Heidegger i filozofia podmiotu, przek. E. Biekowska, Znak 1974, nr 240, s. 787-788. 15 P. Ricoeur, Wyzwanie semiologiczne: problem podmiotu, przek. E. Biekowska, w: Egzystencja i hermeneutyka, op. cit., s. 251.
14 13

206

Anna Zikowska

zaporedniczenie dla dowiadczenia symbolicznego, gdy chroni je przed iluzjami i przed popadniciem w dogmatyzm. Ricoeur pisze, e: musimy zawsze rozbija stwardnia skorup symbolu, skamieniaego w ramach jakiej kultury czy literatury, porzuconego jak martwa rzecz w wityni, ktra suy zgodnie ze swym przeznaczeniem16, a to wszystko po to, aby umary idole i ponownie mogy przemawia symbole17. Zagroeniem dla wiadomoci naiwnej jest bowiem zamknicie si w jakiej jednej, pozornej interpretacji symboli, uznanie za cao tego, co caoci nie jest, czyli skostnienie symboli, ktre przecie w swej istocie odsyaj w nieskoczono. Refleksja krytyczna jest o tyle wana, o ile pozwala symbolom przemwi; to nie czowiek nadaje martwej rzeczywistoci sens, ale poprzez nasuchiwanie pozwala odsoni si pulsujcej i yciodajnej mowie Bytu. Demistyfikacja przygotowuje grunt dla dowiadczenia symboli, milczenie i suchanie poprzedza mow. Ricoeur pisze, e: Konieczne jest zatem wczenie pewnego bieguna destrukcji do pracy nad rozumieniem18. Destruowaniu ulegaj skostniae zudzenia i idole przesaniajce yw i dynamiczn mow Bytu, a take samopotwierdzajce si subiectum ustanowione na wzr Kartezjaskiego cogito, ktre jest pewne, e zna siebie od samego pocztku i e ujmuje siebie w sposb adekwatny. Jednak refleksja krytyczna nie moe sta si celem samym w sobie, ale jest rodkiem sucym gbszemu zrozumieniu. Suy ona powrotowi wiadomoci refleksyjnej do Bytu jako do swego rda. Nie jest to jednak stopienie si z macierzystym onem, czyli regresywny powrt do dowiadcze wczesnego dziecistwa, ale swego rodzaju naiwno po-krytyczna, czyli powrt, ktry nie niweczy dugiej drogi wiadomoci, jej zindywidualizowania i oddzielenia. Poczenie hermeneutyki destrukcji z hermeneutyk afirmacji sprawia, e regresja staje si zarazem progresj, tworzenie odkrywaniem, a demistyfikacja prowadzi do ponownego dowiadczenia sensu i wizi z Bytem. W dowiadczeniu symbolicznym szczegln rol peni wiadomo, ktrej natura jest zreszt ambiwalentna. Z jednej strony wiadomo wyaniajca si z Bytu stanowi o wyobcowaniu czowieka ze wiata, czego konsekwencj s wszelkie dualizmy, ktre wzajemnie si okrelaj i na siebie wskazuj takie jak: podmiot przedmiot, rozum uczucia, wewntrzno zewntrzno, obiektywno subiektywno, dobro zo etc. Z drugiej strony czowiek moe dostpi ponownego pojednania z Bytem poprzez prac wiadomoci, co stanowi ju integracj na wyszym, peniejszym poziomie ni niedualno, z ktrego wiadomo si wyonia. Ricoeur analizuje ow dialektyk tragicznego rozdzielenia bytu i wiadomoci w Symbolice za. Symbole za pouczaj, e na pierwszym, niedualnym etapie zo jawi si jako zmaza, plama, ktra kala czowieka, jako e jest tylko zewntrznoci, ktra wraz z jej nazwaniem przemienia si w wewntrzno19. Na drugim etapie,
P. Ricoeur, Egzystencja i hermeneutyka. Rozprawy o metodzie, wyb. i oprac. S. Cichowicz, Warszawa 1975, s. 79. 17 Ibidem, s. 80. 18 P. Ricoeur, Konflikt hermeneutyk. Epistemologia interpretacji, przek. J. Skoczylas, w: Egzystencja i hermeneutyka, op. cit., s. 133. 19 Zmaza wkracza do ludzkiego wiata dopiero wraz ze sowem, rozsiewana przez ni trwoga udziela si przez sowa; nim zostanie zakomunikowana, jest ju okrelona
16

Implikacje Ricoeurowskiego ujcia symbolu dla sensu podmiotowoci

207

na ktrym nastpuje tragiczne oddzielenie wiadomoci indywidualnej i bytu, zmaza przechodzi w win i grzech, nastpuje jej uwewntrznienie i umoralnienie, a take przemiana pierwotnego lku i trwogi w subiektywny biegun wiadomoci i grzechu, co prowadzi z kolei do skrajnej alienacji, osamotnienia w winie, i zamknicia wiadomoci20. Czowiek wycza si tu nie tylko z Bytu, ale zostaje rwnie wyczony spord innych ludzi, czyli z tzw. wsplnoty grzesznikw. Ten etap niesie z sob szczeglne zagroenie, jakim jest zwizany z dowiadczeniem tragicznym rozpad tosamoci (autodestrukcja), czyli niechciana regresja, wyczajca bolesn wiadomo. Aby ten etap mg by pozytywnie przekroczony bez powrotu do pierwotnej niedualnoci, ktra rwnaaby si rozpaczliwej zatracie samego siebie wana jest praca wiadomoci, zyskanie ponownej wizi z Bytem, umoliwione dziki dowiadczeniu symbolicznemu, co wizaoby si z wykroczeniem wiadomoci poza zamknito ego (Ja). Na tym trzecim etapie czowiek odczytuje pierwotne symbole za, poprzez co dostrzega, e zo w nim jest zarazem kalajc go zmaz i e on, bdc winnym, jest zarazem ofiar. Nastpuje tu zamazanie granic pomidzy zewntrznoci i wewntrznoci, ich wzajemna integracja, bez koniecznoci redukowania zewntrznoci do wewntrznoci bd na odwrt. Warunkiem tego dowiadczenia jest wykroczenie wiadomoci poza zamknito ja, przekroczenie poziomu etycznego w naiwnoci pokrytycznej, pojednanie bez wyczenia wiadomoci. Dowiadczenie symboli wymaga zatem od czowieka otwartoci, umiejtnoci negowania tego, co ju przyswojone (a czasem z trudem wypracowane) i nieustannego pogbiania relacji ze wszechogarniajc mow Bytu, poprzez podejmowanie jej wci na nowo. Wane okazuje si tu nastawienie wiadomoci, postawa aktywnego patrzenia i nasuchiwania, implikujca relacj dialogiczn z mow Bytu, a nie czysto odbiorcz bd uprzedmiotawiajc. Taka postawa i nastawienie nie jest dzi czym danym i oczywistym, dlatego wymaga wysiku i pracy. W postawie najbardziej powszechnej kamie jest tylko kamieniem, a drzewo tylko drzewem, natomiast w postawie dowiadczenia symbolicznego kamie, drzewo czy labirynt mog sta si objawieniem sacrum, czyli wskazywa poza siebie na co, co si przez nie przejawia, na przykad na przestrze i czas albo wzlot i transcendencj. Jako takie nie s one obojtnymi przedmiotami znajdujcymi si obok siebie, ale wchodz w zwizek z caoksztatem znaczcego Uniwersum. Sposb patrzenia na rzeczywisto jest w duej mierze zwizany z poziomem mowy, std cho jzyk

i zdefiniowana przez sowo. Przeciwstawno czystego i nieczystego jest wypowiadana, a wypowiadajce j sowo t przeciwstawno ustanawia. Plama jest plam, poniewa tylko jest, nie mwi nic; natomiast nieczyste daje zna o sobie w ustanawiajcym sowie tabu, P. Ricoeur, Symbolika za, op. cit., s. 37. 20 Zamknita jest wiadomo winna dlatego, e jest wiadomoci odosobnion, zrywajc wsplnot grzesznikw. Jako odcza si ona poprzez ten sam akt, w ktrym bierze na siebie i to wycznie na siebie cay ciar za. Zamknita jest wiadomo winna rwnie w sposb bardziej utajony dlatego, e ma niejasne upodobanie w swym zu, przez co staje si swym wasnym katem. I w tym sensie wiadomo winna jest niewolnic, a nie tylko wiadomoci niewoli, jest wiadomoci bez obietnicy, ibidem, s. 139.

208

Anna Zikowska

(poetycki) jawi si jako jedynie piana symboli, ma on niezmiernie due znaczenie dla wydobywania gbi znacze i ukazywania rnych sposobw postrzegania rzeczywistoci. Wyobrania poetycka, zwizana symbolicznie, otwiera si na bogactwo znacze i jak pisali czsto cytowani przez Ricoeura Heidegger i Bachelard przenosi nas do rda mwicego bytu. Zdaniem Heideggera czowiek Zachodu, wyalienowany przez myl metafizyczn, znajduje si na obczynie, w opuszczonej przez bogw wyjaowionej ziemi. Inaczej Heidegger postrzega kultur staroytnych Grekw, ktrzy byle zanurzeni we wszechogarniajcym sensie21. To, co staroytnym Grekom byo dane, my podejmujemy jako zadanie, moliwe do wykonania poprzez prac wiadomoci. Przykadowe posugiwanie si jzykiem poetyckim (metaforycznym) stanowi wanie taki wysiek usensawniania wiata. Sens bowiem nie jest czym dla nas oczywistym, wszechobecnym i danym w sposb naturalny. Poeta dostrzega w tym spustoszeniu wietliste szczeliny, ktre umoliwiaj mu dostp do istoty Bycia. Std te, jak czytamy u zainspirowanego myl Heideggera Ricoeura: nikt nie jest bardziej wolny ni poeta. Moemy nawet powiedzie, e mowa poety jest uwolniona od potocznego sposobu widzenia wiata tylko dlatego, e otwiera si on dla nowych sposobw bycia, ktre pozwala si w peni wpisa w kategorie logosu albo obwieszczenia i jego pochodnych czy te interpretacji22. Nie jest przy tym tak, e jedno znaczenie musi wyklucza drugie. Wrcz przeciwnie, w dowiadczeniu symbolicznym dokonuje si czsto integracja znacze: na przykad znaczenia psychoanalitycznego ze znaczeniem sakralnym. Wydaje si rwnie, e dowiadczenie symboli wie si z integracj czsto oddzielanych od siebie warstw przeycia: nie mona na przykad dowiadcza symbolu tylko w sposb zmysowy, tylko w sposb uczuciowy, tylko w sposb rozumowy albo tylko przez intuicj. Mona tu dostrzec integracj czterech wyrnionych przez Junga warstw przeycia, jakimi s: uczucia, rozum, zmysy i intuicja23. Wie si ono
Grecji nowoytna wykadnia bytu jest jeszcze bardziej obca []. Parmenides chce wyrazi, e odbir (das Vernehmen) bytu naley do bycia, poniewa wanie bycie da go i okrela. Byt jest tym, co unosi si i otwiera, co wyistaczajc si, ogarnia wyistaczajcego si czowieka, tzn. czowieka, ktry sam staje otworem ku wyistaczajcemu si, kiedy je odbiera (vernimmt). Byt nie dziki temu dopiero bytuje, e czowiek spoglda na niego, przez co rozumie si nawet, e go sobie przedstawia na sposb subiektywnej percepcji. To raczej czowiek jest tym, na ktrego spoglda byt i ktrego owo Otwierajce si skupia na wyistaczanie si przy sobie, M. Heidegger, Czas wiatoobrazu, w: idem, Budowa, mieszka, myle, Warszawa 1977, s. 143. 22 P. Ricoeur, Metafora i symbol, op. cit., s. 247. 23 Jung wyodrbni cztery funkcje psychologiczne: mylenie, uczucie (wartociowanie), spostrzeganie zmysowe (percepcja), intuicj. Przez funkcj rozumie dziaalno wewntrzn, niezalen od przeywanych treci. Funkcja stanowi form przetwarzania treci. Mylenie czy si z rozumieniem wiata i siebie; odbywa si na podou poj i operacji poznawczych. Uczucie polega na subiektywnym wartociowaniu rzeczy, ludzi, wydarze i nadawaniu im znaczenia pozytywnego lub negatywnego, co kojarzy si z rnymi stanami, np. zadowolenia, blu, strachu. Doznawanie (spostrzeganie zmysowe) polega na percepcji otoczenia, dziki czemu powstaje okrelona reprezentacja rzeczywistoci. Intuicja jest rwnie form percepcji rzeczywistoci, lecz jest to percepcja wewntrzna, gbsza, poprzez
21

Implikacje Ricoeurowskiego ujcia symbolu dla sensu podmiotowoci

209

rwnie z zatarciem granic pomidzy ja i nie-ja: wszystkie granice s tu zamazane zarwno midzy rzeczami, jak i midzy rzeczami i nami samymi24, nie ma tu podziau na wntrze czowieka i na to, co wobec niego zewntrzne. Jest to sytuacja, w ktrej sowami Ricoeura: zewntrzno okazuje si szczytem wewntrznoci25. Symbol stanowi o wizi bytu ludzkiego z Wszechbytem. Dziki hierofaniom, symbolom onejrycznym i poezji nastpuje integracja Kosmosu i Psyche, zgbianie wasnej witoci poprzez zgbianie witoci wiata, bo jak pisze Ricoeur: Odbiera przejawy sacrum z kosmosu i dostrzega jego przejawy w duszy to jedno i to samo26.

niewiadomo za porednictwem treci podprogowych, wykraczajcych poza zmysowo obserwowalne fakty. Mylenie i uczucie stanowi funkcje racjonalne posugujce si wartociowaniem. Percepcja i intuicja stanowi funkcje irracjonalne, gdy opieraj si one na spostrzeeniach, a nie na ich interpretacjach, Z. Zaborowski, wiadomo i samowiadomo czowieka, Warszawa 1998. 24 P. Ricoeur, Metafora i symbol, op. cit., s. 243. 25 Ibidem, s. 140. 26 P. Ricoeur, Symbolika za, op. cit., s. 15.

Marek Kwiek
Pozna

Komisja Europejska a uniwersytety: rnicowanie i izomorfizacja systemw edukacyjnych w Europie

prowadzonych w ostatnich latach akademickich i politycznych dyskusjach na temat przyszoci publicznych uniwersytetw w Europie na pierwszy plan wysuwa si zagadnienie ich struktur zarzdzania i ustroju (university management i university governance). Spord wielu dyskusji na ten temat warto szczeglnie, jak si wydaje, wzi pod uwag dyskusje prowadzone wok agendy modernizacyjnej uniwersytetu europejskiego przygotowanej i modyfikowanej przez ostatnich dziesi lat przez Komisj Europejsk. Chocia z perspektywy czysto akademickiej czyli z perspektywy naukowych bada nad szkolnictwem wyszym nie jest to agenda szczeglnie inspirujca ani szczeglnie nowatorska, a ponadto jej wyranym mankamentem jest ugruntowanie w silnych przekonaniach jej autorw, nie za w prowadzonych badaniach naukowych, to z perspektywy polityki publicznej (uprawianej przeze mnie public policy) gosu Komisji w rozwaaniach nad przyszoci uniwersytetu w Europie nie mona lekceway1. Istnieje ku temu co najmniej kilka wanych powodw: po pierwsze, w zwizku z daleko posunit integracj szkolnictwa wyszego i bada naukowych w Europie, przyszo europejskich uniwersytetw w duej mierze zaley od ksztatu dyskusji prowadzonych na poziomie europejskim: postpujcej europeizacji dziaa zmieniajcych obraz szkolnictwa wyszego w Europie (powstawaniu European Higher Education Area i European Research Area) towarzyszy coraz wyraniej europeizacja dyskursu prowadzonego na jego temat. O ile ksztat tego dyskursu
1 Zob. moj obszern monografi Transformacje uniwersytetu. Zmiany instytucjonalne i ewolucje polityki edukacyjnej w Europie, Pozna 2010.

212

Marek Kwiek

nie ma bezporedniego wpywu na poszczeglne instytucje i poszczeglnych badaczy (i ma niewielki wpyw na kierunki bada naukowych nawet w takiej dziedzinie jak higher education research), o tyle ma on olbrzymi wpyw na rodzce si dzisiaj kierunki polityki edukacyjnej w poszczeglnych krajach UE (oraz daleko poza UE w ramach procesu boloskiego integrujcego ksztacenie) oraz, moe przede wszystkim, na sposoby mylenia i tryby problematyzowania caego szeregu zagadnie zwizanych z funkcjonowaniem uniwersytetw (finansowania, zarzdzania, ustroju, kierunkw bada priorytetowych etc.) przez policymakers, czyli decydentw politycznych. Integracja europejska jako projekt polityczny i gospodarczy coraz silnej obejmuje uniwersytety europejskie2. Po drugie, gos Komisji jest istotny, poniewa doskonale wspgra z globalnym myleniem o przyszoci uniwersytetw i wyraa idee zblione do tych, ktre promuje na przykad OECD w odniesieniu do pastw najbardziej rozwinitych i Bank wiatowy w odniesieniu do pastw rozwijajcych si. Sia sprawcza dyskursu wsplnego najwaniejszym globalnym i europejskim graczom w polityce reform szkolnictwa wyszego, w powizaniu z mechanizmami finansowymi i pomoc techniczn oraz eksperck jest bardzo powana, zwaszcza w kontekcie powodu trzeciego goszonego powszechnie przez te instytucje (oraz stosunkowo szeroko przez nauki spoeczne) paradygmatycznego przejcia do spoeczestwa i gospodarki opartych na wiedzy. W ramach nowego paradygmatu rola uniwersytetw jest kluczowa, poniewa s one ujmowane jako narzdzia postpu technologicznego (poprzez transfer wiedzy i technologii) i siy napdowe rozwoju gospodarczego (poprzez badania naukowe, rozwj i innowacje). Powysze trzy przyczyny (a ich katalog jest o wiele obszerniejszy) rola integracji europejskiej, wsplny dyskurs globalny oraz idee spoeczestwa i gospodarki opartych na wiedzy powoduj, e prezentowane przez Komisj od dziesiciu lat ujcie przyszoci uniwersytetu uznajemy tutaj za wane. Oglny obraz, jaki wyania si z lektury jej najnowszych dokumentw, raportw, publikacji roboczych i komunikatw, jest taki, i relacje midzy rzdami i publicznymi instytucjami akademickimi wymagaj dzisiaj gbokich zmian, a nie kosmetycznych modyfikacji. Dwa niedawne dokumenty, Mobilising the Brainpower of Europe: Enabling Universities to Make Their Full Contribution to the Lisbon Strategy oraz Delivering on the Modernisation Agenda for Universities: Education, Research and Innovation (oraz liczne dokumenty towarzyszce3),
Zob. zwaszcza dwa niedawne tomy w bodaj najlepszej serii wydawniczej zajmujcej si badaniami szkolnictwa wyszego (Springera Higher Education Dynamics): P. Maassen, J.P. Olsen (eds.), University Dynamics and European Integration, Dordrecht 2007, oraz A. Amaral, G. Neave, Ch. Musselin, P. Maassen (eds.), European Integration and the Governance of Higher Education and Research, Dordrecht 2009. 3 Zob. np.: Cluster Modernisation of Higher Education. Issue-paper on Governance, EC, Brussels 2006; European Universities: Enhancing Europes Research Base. Report by the Forum on University-based Research, DG Research, EC, Brussels 2005; Education and Training 2010. The Success of the Lisbon Strategy Hinges on Urgent Reforms, COM(2003) 685 final, EC, Brussels 2003; The Role of Universities in the Europe of Knowledge, COM(2003)58, EC, Brussels 2003; Key Figures 2003-2004. Towards a European Research
2

Komisja Europejska a uniwersytety

213

pokazuj, e Komisja Europejska oczekuje radykalnych transformacji ustroju uczelni po to, aby umoliwi im prac na rzecz tego komponentu strategii lizboskiej, ktry okrela si mianem szybszy wzrost gospodarczy/wicej miejsc pracy (chocia szczegy nowej strategii Komisji Europejskiej na lata 2010-2020 zwanej Europe 2020 dopiero si krystalizuj, z dostpnej ju dzisiaj dokumentacji i materiaw pomocniczych wynika, e rola uniwersytetw i szeroko pojtych bada naukowych, przede wszystkim jednak prowadzonych poza uniwersytetami lub w ramach partnerstw uniwersytetw i sektora prywatnego, moe radykalnie wzrosn). Komisja od pocztku nowego wieku stale namawia uniwersytety europejskie do rozwaenia fundamentalnie nowych relacji ze spoeczestwem (nowych kontraktw spoecznych), a rzdy do rozwaenia ustanawiania nowego partnerstwa z uniwersytetami, charakteryzujcego si przeniesieniem akcentw ze sprawowania nad nimi kontroli pastwa na ich odpowiedzialno i rozliczalno (accountability) wobec spoeczestwa4. Jak to jasno tumaczy dokument powicony ustrojowi uczelni:
Uniwersytety funkcjonuj w szybko zmieniajcym si kontekcie. [] W zwizku z tym, staj si coraz bardziej skomplikowane i coraz trudniejsze w zarzdzaniu, zarwno wewntrznym, jak i w swoich relacjach z pastwem. Po to, aby zmobilizowa olbrzymi potencja wiedzy i energii europejskich uniwersytetw i dostosowa je do nowych misji, niezbdna jest skoordynowana zmiana zarwno w systemach regulacyjnych, jak i w ustroju uczelni5.

Potrzeba zatem zmian w ustroju uczelni: wedle nowych kontraktw spoecznych zawieranych midzy uniwersytetem a pastwem tak jak je sobie wyobraa Komisja uniwersytety byyby odpowiedzialne (i rozliczalne, czyli accountable) za swoje programy edukacyjne, swoich pracownikw i swoje zasoby, a pastwo byoby odpowiedzialne za ogln orientacj strategiczn systemu edukacyjnego jako caoci poprzez sie oglnych regu, celw polityki edukacyjnej, mechanizmw finansowania szkolnictwa wyszego i systemy zacht6. Albo inaczej, jak to zostao ujte expressis verbis: miaoby by mniej czekw ex ante i wiksza odpowiedzialno/rozliczalno uniwersytetw ex post, przy penej autonomii instytucjonalnej jako warunku wstpnym ich funkcjonowania7. Mwic najoglniej, zagadnienia zarzdzania instytucjonalnego wydaj si dzisiaj Komisji Europejskiej bardziej kluczowe ni jakikolwiek inny czynnik dyskutowany w zwizku z rol uniwersytetw w gospodarkach opartych na wiedzy, w tym midzy innymi bardziej kluczowe ni ich publiczne finansowanie8:
Area. Science, Technology and Innovation, DG Research, EC, Brussels 2003; Delivering on the Modernisation Agenda for Universities: Education, Research and Innovation, EC, Brussels COM(2006) 208 final, i wiele innych, do ktrych si tutaj nie odwouj. 4 Education and Training 2010, op. cit., s. 9. 5 Cluster Modernisation of Higher Education, op. cit., s. 1. 6 Delivering on the Modernisation Agenda for Universities, op. cit., s. 5. 7 Ibidem, s. 7. 8 Autorowi trudno si z tym stanowiskiem zgodzi, szczeglnie w odniesieniu do pastw naszego regionu jest on mianowicie przekonany o tym, e zmiany na uniwersytetach

214

Marek Kwiek Zarzdzanie instytucjonalne ma najwiksz wag w kontekcie konkurencyjnym i globalnym, poniewa jest gwnym czynnikiem wzmacniajcym przywdztwo i odpowiedzialno uniwersytetw europejskich. Mona uzna, e inne czynniki, jak choby finansowanie uniwersytetw i bada naukowych z pienidzy publicznych, s wane dla przyszoci uniwersytetw europejskich, ale wybory dokonywane przez nie w odniesieniu do cia nadzorujcych i instytucjonalnych procesw decyzyjnych s ywotne dla ich konsolidacji9.

W tym kontekcie, spord trzech wymiarw zarzdzania uniwersytetami (ciaa nadzorujce, ciaa wykonawcze i zewntrzne ciaa zapewniania jakoci10), w niniejszym tekcie skupi si na pierwszym i drugim elemencie, a szczeglnie na wzmocnionym rdzeniu kierowniczym (strengthened steering core), pierwszym z piciu elementw uniwersytetu przedsibiorczego, czyli na administracyjnym krgosupie rozcigajcym si od najwyszych cia uczelnianych po najwaniejsze wydziay i instytuty (w klasycznym sformuowaniu Burtona Clarka z Creating Entrepreneurial Universities; pozostae cztery elementy uniwersytetu przedsibiorczego to poszerzone peryferie rozwojowe, zdywersyfikowana podstawa finansowa, stymulujce centrum akademickie oraz zintegrowana kultura akademicka11).
publicznych musz i rwnolegle w obydwu kluczowych dziedzinach czyli w zarzdzaniu (i ustroju) uczelni oraz w ich finansowaniu. Reformy, ktre zmieniaj sposoby zarzdzania i ustrj uczelni, a nie wprowadzaj fundamentalnych zmian w ich finansowaniu, uwaam za z gry skazane na niepowodzenie. Znajduje to zreszt swoje odbicie w wieloletnim sporze toczonym w nauce europejskiej zajmujcej si uniwersytetami czy waniejsze jest analizowanie ich finansw (na przykad Gareth Williams od swojego tomu dla OECD, Financing Higher Education. Current Patterns, Paris 1990), czy te analizowanie ich struktur governance (na przykad dwa klasyczne tomy M. Kogan, M. Henkel, S. Hanney, Government and Research. Thirty Years of Evolution, 2006, oraz Transforming Higher Education. A Comparative Study, 2006, a take dwie najnowsze prace odwoujce si do teorii Kogana i Henkel: A. Amaral, I. Bleiklie, Ch. Musselin (eds.), From Governance to Identity. A Festschrift to Mary Henkel, Dordrecht 2008, oraz C. Paradeise, E. Reale, I. Bleiklie, E. Ferlie (eds.), University Governance. Western European Comparative Perspectives, 2009). Jak si wydaje, zbyt dua cz nauki europejskiej koncentruje si dzisiaj na zagadnieniach ustroju i zarzdzania uczelniami, a zbyt maa na ich finansowaniu. W nauce amerykaskiej proporcje te s bardziej wyrwnane. Zarazem trzeba si zgodzi jednak z Michaelem Shattockiem, kiedy powiada, otwierajc swj tom Managing Successful Universities: successful universities are successful primarily because of their teaching and research, not because of their management, but good management can over time provide the conditions in which teaching and research can flourish, just as, more usually, poor management can undermine teaching and research and precipitate institutional decline (M. Shattock, Managing Successful Universities, SHRE, Buckingham 2003, s. ix. 9 European Universities, op. cit., s. 38. 10 Zob. ibidem, s. 39. 11 B. Clark, Creating Entrepreneurial Universities. Organizational Pathways of Transformation, New York 1998, s. 5; zob. te: B. Clark, Sustaining Change in Universities. Continuities in case studies and concepts, Maidenhead 2004. Zob. moje teksty: On Accessibility and Equity, Market Forces and Entrepreneurship (Higher Education Management and Policy, vol. 20 (1), 2008), Academic Entrepreneurship and Private Higher Education in Europe

Komisja Europejska a uniwersytety

215

Pomin natomiast tutaj cakowicie kwesti funkcjonowania i przyszoci krajowych (i potencjalnie oglnoeuropejskich) systemw zapewniania jakoci12. Zagadnienie bardziej oglne (i wychodzce poza zarzdzanie uniwersytetami), podnoszone czsto w ostatnich latach przez Komisj brzmi nastpujco: Czy transformacje, w obliczu ktrych staj europejskie uniwersytety publiczne, s radykalne a jeli tak, to dlaczego? Jak argumentuje dokument Komisji powicony efektywnemu inwestowaniu w edukacj i szkolenie, wyzwanie, przed ktrym staje dzisiaj edukacja, jest najprawdopodobniej wiksze, ni wyobraano to sobie w Lizbonie w 2000 roku, kiedy formuowano zrby strategii lizboskiej: utrzymywanie status quo czy te wprowadzanie powolnych zmian z pewnoci byoby absolutnie nieadekwatne w obliczu tak potnego wyzwania13. Potrzebne s wic szybkie dziaania14. Unia Europejska potrzebuje dzisiaj zdrowego i kwitncego wiata uniwersyteckiego; potrzebuje wicej doskonaoci (excellence) na uniwersytetach. Jednak aktualnie, o ile sytuacja bada naukowych budzi zmartwienie, o tyle sytuacja uniwersytetw jest za, poniewa nie s one konkurencyjne globalnie [], chocia powstaj na nich publikacje naukowe najwyszej jakoci15. Europejskie uniwersytety w tym pesymistycznym ujciu generalnie maj mniej do zaoferowania
(in a Comparative Perspective), w: M. Shattock (ed.), Entrepreneurship in Universities and the Knowledge Economy, Maidenhead 2008, oraz Academic Entrepreneurship vs. Changing Governance and Institutional Management Structures in European Universities (Policy Futures in Education, vol. 6, no. 6, 2008). 12 Zob. S. Schwartz, D.F. Westerheijden (eds.), Accreditation and Evalutaion in the European Research Area, Dordrecht 2004. 13 Investing Efficiently in Education and Training: An Imperative for Europe, EC, Brussels COM (2002) 779 final, s. 11. 14 Kluczowy zarzut wobec sposobu mylenia reprezentowanego przez Komisj brzmiaby w tym kontekcie tak: czy Komisja prezentuje pewn argumentacj (wspart na przykad badaniami naukowymi funkcjonowania systemw edukacyjnych w Europie oraz, porwnawczo, w USA i dostpnymi danymi porwnawczymi) czy te pewn ideologi? Prezentowane przez ni wielokrotnie przekonanie o potrzebie przeprowadzenia radykalnych reform europejskich uniwersytetw pozostaje w duej mierze wanie (ideologicznym) przekonaniem. Peter Maassen i Johan P. Olsen skomentowali niedawno t zaskakujc sytuacj krtko: strong convictions, weak evidence (P. Maassen, J.P. Olsen, University Dynamics and European Integration, op. cit., s. 13); albo jeszcze inaczej under-researched, over-debated. W aden sposb nie odbiera to wagi zagadnieniu, raczej wskazuje na potrzeb prowadzenia w tym kierunku systematycznych bada zorientowanych na praktyk (zob. nowy model bada edukacyjnych proponowany przez OECD choby w Evidence in Education. Linking Research and Policy, zwany evidence-informed policy research: In very broad terms, the research that is used to produce evidence-informed policy can be distinguished from purely scientific research in that the former is oriented to informing action while the latter is oriented to developing theory and testing hypotheses (although these are not mutually exclusive categories, OECD, Evidence in Education. Linking Research and Policy, Paris 2007, s. 16). To prowadzi nas bezporednio w stron public policy i jej definicji wedle Amitai Etzioniego (zob. A. Etzioni, The Unique Methodology of Policy Research, w: M. Moran, M. Rein, R. Goodin (eds.), The Oxford Handbook of Public Policy, Oxford 2006, s. 824). 15 The Role of Universities in the Europe of Knowledge, op. cit., s. 2.

216

Marek Kwiek

w dziedzinie patentw i innowacji ni ich gwni, przede wszystkim amerykascy, konkurenci, argumentuje dalej dokument Komisji16. Poniewa po pierwszych komunikatach dotyczcych wsplnej europejskiej przestrzeni badawczej w odniesieniu do misji uniwersytetw Komisj spotkaa silna krytyka ze strony wiata akademickiego, w kolejnych dokumentach staraa si ona zachowa maksymaln ostrono, piszc o przyszej roli uniwersytetw, przypominajc midzy innymi, e uniwersytety nadal trzymaj w rkach klucz do gospodarki i spoeczestwa opartych na wiedzy17; uniwersytety znajduj si rwnie, jak gosi inne sformuowanie, w samym sercu Europy Wiedzy18. Zarazem stawka zachodzcych przemian jest bardzo wysoka i sposb, w jaki funkcjonuj dzisiaj uniwersytety, jest dla Komisji nie do przyjcia. Od pocztku nowego stulecia coraz mocniejsza jest w jej dokumentach perspektywa ekonomiczna (a nie akademicka czy spoeczna), a teza o nieadekwatnoci dzisiejszych uniwersytetw wobec wyzwa, przed jakimi staje Unia Europejska, jest w wielu miejscach silnie formuowana. Uniwersytety europejskie w ujciu Komisji dysponuj olbrzymim potencjaem, ale niestety potencja ten nie zosta w peni zaprzgnity do efektywnej pracy na rzecz szybszego wzrostu gospodarczego i wikszej liczby miejsc pracy w Europie. Badania naukowe przestaj by jednostkow dziaalnoci prowadzon przez badaczy w izolacji od innych badaczy, a nacisk w badaniach przenosi si od poszczeglnych badaczy do ich zespow i ich globalnych sieci19. Dlatego uniwersytety, wedle Komisji, potrzebuj autonomii i odpowiedzialnoci; a z kolei pena autonomia instytucjonalna wobec spoeczestwa wymaga nowych systemw wewntrznego zarzdzania, opartych na priorytetach strategicznych i profesjonalnym zarzdzaniu zasobami ludzkimi, inwestycjami oraz procedurami
16 Zarazem trzeba wspomnie o ograniczeniach tego modelu choby krytyk unijnej fascynacji amerykaskim modelem transferu technologii i amerykaskim rozwizaniem problemw praw patentowych (na przykad Paula A. Davida). David pokazuje, e za ideami goszonymi przez Komisj na temat innowacyjnoci europejskich uniwersytetw stoi fundamentalne niezrozumienie sytuacji amerykaskiej: podstawowy wymiar innovation gap pomidzy USA i Europ jest taki, e w USA prawa patentowe pozostaj w rkach uniwersytetw, a w Europie w rkach firm. Nie jest tak, e kadra akademicka w Europie nie ma innowacyjnych pomysw prowadzcych do opatentowanej wasnoci intelektualnej; ilo innowacji powstajcych na uniwersytetach ukrywa si pod liczb patentw zgaszanych przez firmy: Najnowsze badania empiryczne pokazuj, e istnieje olbrzymia rnica midzy instytucjonalnym patentowaniem wynalazkw dokonywanym przez uniwersytety w Europie a bardzo wysokim poziomem zaangaowania badaczy uniwersyteckich w patentowanie wynalazkw podejmowane przez przemys. Kluczowa rnica to patenty, ktre s university-owned, z jednej, i university-invented z drugiej strony. Innowacyjno europejskich uniwersytetw, jak szczegowo pokazuje David, skrywa si z racji braku dobrych rozwiza prawnych i instytucjonalnych pod innowacyjnoci europejskich firm (zob. P.A. David, New Science, New Industry and New Institutions? Second Thoughts on Innovation and Europes Universities, w: A.Q. Curzio, M. Fortis (eds.), Research and Technological Innovation. The Challenge for a New Europe, Heidelberg 2005, s. 151-173). 17 The Role of Universities in the Europe of Knowledge, op. cit., s. 5. 18 Ibidem, s. 4. 19 Delivering on the Modernisation Agenda for Universities, op. cit., s. 3.

Komisja Europejska a uniwersytety

217

administracyjnymi20. Z szerszej perspektywy, jak gosi tytu kolejnego dokumentu Komisji, wdraanie strategii lizboskiej wymaga ksztatowania umysowoci przedsibiorczej poprzez edukacj i ksztacenie21, entrepreneurial mindset, poczwszy od szkolnictwa podstawowego, przez rednie, a po wysze22. W odniesieniu do szkolnictwa wyszego dokument promuje komercjalizacj idei i transfer nowych technologii do gospodarki przez studentw i badaczy23. Tym samym zatem uniwersytety staj w obliczu krytycznej potrzeby adaptowania i dostosowywania si do serii gbokich przeobrae, przez ktre przechodzi obecnie Europa24. Musz stan w obliczu rnorodnych wyzwa, a swj potencja uwolni tylko wtedy, kiedy przejd radykalne zmiany niezbdne do tego, aby system europejski sta si autentycznym punktem odniesienia w wiecie25. Uniwersytety musz zwiksza swoje przychody i dywersyfikowa ich rda w obliczu narastajcego niedofinansowania. Zoty wiek ideau wiey z koci soniowej (ktry jednak nie zosta wspomniany w tym komunikacie) wanie si skoczy:
Po tym jak uniwersytety europejskie pozostaway przez dugi czas stosunkowo wyizolowanym wszechwiatem, zarwno w stosunku do spoeczestwa, jak i do reszty wiata, z gwarantowanym finansowaniem i swoim statusem chronionym z racji szacunku dla uniwersyteckiej autonomii, drug poow dwudziestego wieku przeszy Ibidem, s. 5. Implementing the Community Lisbon Programme: Fostering Entrepreneurial Mindsets Through Education and Learning, COM(2006) 33 final, EC, Brussels 2006. 22 Problematyka edukacji dla przedsibiorczoci i relacji przedsibiorczo (nie: przedsibiorczo akademicka) szkolnictwo wysze pojawia si szeroko w komunikatach, raportach i ksikach wydawanych przez Komisj i OECD, poczwszy choby od Fostering Entrepreneurship. The OECD Jobs Strategy (OECD, Paris 1998) po niedawno wydany tom Entrepreneurship and Higher Education (J. Pottera (ed.), OECD, Paris 2008). 23 Implementing the Community Lisbon Programme, op. cit., s. 9. Kluczowym elementem w nowych relacjach Komisji krajowe systemy edukacyjne pastw UE jest tzw. otwarta metoda koordynacji OMK (open method of coordination) wprowadzona i zdefiniowana przez Rad Europejsk w Lizbonie w 2000 roku. Metoda ta stosowana w odniesieniu do szkolnictwa wyszego oznacza denie do osigania wikszej zbienoci z celami UE oraz rozwijanie polityki krajowej w zgodzie z szerszymi celami EU. Zamiast opracowywania wsplnych regu funkcjonowania szkolnictwa wyszego na poziomie europejskim (co byoby niezgodne z tradycj kolejnych traktatw unijnych), rzdy pastw narodowych maj dopasowywa funkcjonowanie swoich instytucji do funkcjonowania instytucji w innych krajach UE. OMK korzysta z nowych, bardzo skutecznych technik, takich jak monitorowanie postpw w osiganiu zaoonych wskanikw i pena wymiana informacji na temat strategii, reform i postpw (monitoring, indicators, benchmarking, best practices etc). O niebezpieczestwach OMK zob. zw. R. Dale, Constructing Europe Through Constructing a European Education Space, w: M. Simons, M. Olssen, M.A. Peters (eds.), ReReading Education Policies, Rotterdam 2009), oraz A. Gornitzka, The Lisbon Process: A Supranational Policy Perspective, w: P. Maassen, J.P. Olsen, University Dynamics, op. cit., s. 199 i n. 24 The Role of Universities in the Europe of Knowledge, op. cit., s. 6. 25 Ibidem, s. 11.
21 20

218

Marek Kwiek one w zasadzie bez kwestionowania swojej roli czy te kwestionowania natury tego, jaki wkad mog wnosi do spoeczestwa26.

Lecz czas ten, zdaniem Komisji, wanie si skoczy, i nadszed czas rozliczalnoci/odpowiedzialnoci przed spoeczestwem, czyli czas academic accountability. Dlatego fundamentalne pytanie dotyczce uniwersytetw w Europie ma brzmie wedle Komisji nastpujco: Czy uniwersytety europejskie, takie, jakie s i tak, jak s zorganizowane, mog mie nadziej na zachowanie w przyszoci swojego miejsca w spoeczestwie i w wiecie?27. W kontekcie caego dokumentu Komisji powiconego roli uniwersytetw w Europie Wiedzy jest to pytanie cakowicie retoryczne i dokument udziela na nie odpowiedzi jednoznacznie negatywnej. Potrzebna jest restrukturyzacja uniwersytetw i przychodzi tu z pomoc Komisji o wiele szersza idea spoecznej, ekonomicznej i politycznej integracji europejskiej odniesiona do szkolnictwa wyszego, wyraana w ideaach wsplnej europejskiej przestrzeni szkolnictwa wyszego i bada naukowych. Przypomnijmy w tym miejscu cele wsplnej europejskiej przestrzeni badawczej w innym sformuowaniu, aby zobaczy, jak bardzo oddaliy si one od tradycyjnych (choby humboldtowskich) uj spoecznej i kulturowej roli uniwersytetu: celem uniwersytetu staje si tworzenie przestrzeni badawczej, w ktrej zasoby badawcze bd wykorzystywane do tworzenia miejsc pracy i zwikszania konkurencyjnoci Europy28. Uniwersytety s dzisiaj coraz bardziej odpowiedzialne przed swoimi interesariuszami, zwaszcza przed studentami i ich rodzicami, pracodawcami i (w duej mierze) finansujcym ksztacenie pastwem; ksztacenie uniwersyteckie wpywa nie tylko na tych, ktrzy korzystaj z niego bezporednio nieefektywne wykorzystywanie zasobw uniwersytetw publicznych dotyka caego spoeczestwa. Tym samym celem staje si, gosi Komisja, maksymalizacja spoecznej stopy zwrotu z inwestycji czy te optymalizacja spoecznej stopy zwrotu z inwestycji reprezentowanej przez studia, za ktr paci cae spoeczestwo29. Nie budzi w tym kontekcie zdziwienia fakt, e perspektywy ujmowania roli szkolnictwa wyszego dostarcza Komisji Europejskiej waga edukacji/szkolenia
Ibidem, s. 22, podkr. M.K. Ibidem, podkr. w oryginale. 28 Strategy for a Real Research Policy in Europe, EC, Brussels 2000, s. 1. 29 The Role of Universities in the Europe of Knowledge, op. cit., s. 14. A ta stopa zwrotu, zarwno prywatna, jak i publiczna, jest niezwykle wysoka w caym obszarze OECD. Polska naley do krajw o jednej z piciu najwyszych prywatnych stp zwrotu z inwestycji na wiecie (zarwno ze studiw na poziomie magisterskim, jak i co bardziej interesujce na poziomie licencjackim), zob. OECD 2010; Struktura wynagrodze wedug zawodw w padzierniku 2008 r., GUS, Warszawa 2009. Najnowsze dane GUS (Struktura wynagrodze wedug zawodw w padzierniku 2008 r.) pokazuj, e w stosunku do przecitnego wynagrodzenia osoby z wyszym wyksztaceniem magisterskim otrzymuj 141,4%, a z wyksztaceniem licencjackim (inynierskim) 133,9%. Premia za wyksztacenie na poziomie licencjackim jest szczeglnie wysoka w sektorze prywatnym oraz generalnie dla mczyzn: dla mczyzn ogem wynosi 149,3%, a w sektorze prywatnym a 162,1% (s. 64).
27 26

Komisja Europejska a uniwersytety

219

dla strategii lizboskiej, a nie jej waga dla czegokolwiek bardziej oglnego30, jak choby kultura lub Bildung, zarwno w aspekcie narodowym, jak i indywidualnym. Uczynienie Europy wiodc gospodark opart na wiedzy byoby moliwe tylko wtedy, gdyby edukacja i szkolenie funkcjonoway jako czynniki wzrostu gospodarczego, bada naukowych i innowacji, konkurencyjnoci, zrwnowaonego zatrudnienia oraz spoecznej inkluzji i aktywnego obywatelstwa31. Potrzeba zatem dzisiaj nowego paradygmatu inwestycyjnego w edukacji i szkoleniu maj zmieni si nie tylko zmienne modelu inwestowania, ale rwnie stojce u jego podstaw parametry32. Dokument wspomina proces boloski (i proces integracji szkolenia zawodowego w Europie, zwany procesem brugijsko-kopenhaskim) jako przykad ruchu we waciwym kierunku, ale zaraz dodaje, e szybko zachodzcych zmian nadal nie jest dopasowana do szybkoci zmian globalizacyjnych i jeli nie zostanie ona zwikszona, to grozi nam pozostanie w tyle za naszymi konkurentami33. Rzecz jasna konkurenci owi w kontekcie UE to Stany Zjednoczone, Japonia ale i coraz czciej, chocia jeszcze nie expressis verbis, Chiny i Indie. Gwnym konkurentem s jednak cay czas Stany Zjednoczone i osignicia naukowe, technologiczne i innowacyjne amerykaskich uniwersytetw. W kategoriach finansowych, mwic najoglniej, warto wspomnie o pojawiajcym si w ostatnich kilku dokumentach zagadnieniu prywatnego inwestowania zarwno w badania naukowe, jak i ksztacenie w szkolnictwie wyszym. Planowany wzrost nakadw na badania naukowe i rozwj w Unii Europejskiej (z obecnej redniej 1,9 do 3% PKB w 2010 roku) ma mie miejsce w gwnej mierze w ramach funduszy prywatnych, a nie publicznych. Komisja przypomina w swoim dokumencie o efektywnym inwestowaniu w edukacj:
Bardzo wane jest uwiadomienie sobie, e najwiksza cz tego deficytu [w nakadach] wywodzi si z niszego poziomu prywatnego inwestowania w szkolnictwo wysze i badania naukowe w UE w porwnaniu z USA. Zarazem prywatna stopa zwrotu z inwestycji w szkolnictwo wysze pozostaje wysoka w wikszoci krajw unijnych34.

W zwizku z powyszym, jeli wemiemy pod uwag zarazem nisze prywatne nakady na szkolnictwo wysze (niski udzia rodkw prywatnych w kosztach studiowania) oraz wysok prywatn stop zwrotu z inwestycji w wyksztacenie uniwersyteckie (wyszy status zawodowy oraz wysze pensje absolwentw uczelni europejskich w stosunku do absolwentw szk rednich), odpowied Komisji brzmi nastpujco: naley zwikszy (i jednoczenie zdywersyfikowa) finansowanie szkolnictwa wyszego poprzez wzrost nakadw prywatnych35. Wniosek ten wcale nie pozostaje w sprzecznoci z paradoksem opisywanym przez Miriam Henry i jej kolegw: chocia edukacj uwaa si teraz za waniejsz ni kiedykolwiek
30 31

Key Figures 2003-2004, op. cit., s. 6. Ibidem. 32 Ibidem, s. 9. 33 Ibidem, s. 10. 34 Ibidem, s. 13. 35 Ibidem.

220

Marek Kwiek

wczeniej dla przewagi konkurencyjnej narodw, to zaangaowanie i moliwoci rzdw jej finansowania zmniejszyy si w sposb powany36, poniewa Komisja ma na myli zwikszanie prywatnego finansowania ksztacenia i bada naukowych na uniwersytetach, czyli pojawiajc si coraz czciej i bardzo w Europie niepopularn ide wspodpatnoci za studia (D. Bruce Johnstonea cost-sharing)37 oraz finansowanie bada naukowych przez przemys i korporacje. Komisja Europejska w niedawno opublikowanym dokumencie zatytuowanym Mobilizing the Brainpower of Europe wymienia kilka wskich garde (bottlenecks) w reformach uniwersyteckich w Europie: s to uniformizacja programw i metod nauczania, odizolowanie uniwersytetw od przemysu, przeregulowanie ich funkcjonowania ze strony pastwa oraz niedofinansowanie i uzalenienie od finansowania publicznego38. Nowa agenda modernizacji uniwersytetu zawiera trzy aspekty: atrakcyjno europejskich systemw edukacyjnych, ich finansowanie oraz zagadnienia adu uniwersyteckiego (governance) i zarzdzania uniwersytetami. Komisja stale namawia pastwa czonkowskie UE do zachcania uniwersytetw do poszukiwania dodatkowych, prywatnych rde finansowania (z firm na badania, i coraz czciej, od studentw poprzez czesne na ksztacenie). I tak, w dorocznym raporcie 2006 Annual Progress Report on Growth and Jobs Komisja Europejska stwierdza, e do koca 2007 r. uniwersytetom powinno by wolno, i powinno si je zachca, do poszukiwania dodatkowych, prywatnych rde finansowania; z kolei Rada Europejska w marcu 2006 roku wzywaa pastwa czonkowskie UE do uatwiania [] dostpu uniwersytetom do dodatkowych rde finansowania, w tym do rde prywatnych, oraz do usuwania barier w tworzeniu publiczno-prywatnych partnerstw z biznesem. I wreszcie w swoim komunikacie na temat agendy modernizacyjnej uniwersytetu z 2006 roku Delivering on the Modernisation Agenda for Universities: Education, Research, and Innovation jasno okrelia rekomendowane strategie finansowe dla uczelni:
Uniwersytety powinny by finansowane bardziej za to, co robi, ni za to, czym s, dziki koncentracji finansowania na istotnych wynikach (outputs), a nie danych wejciowych (inputs), oraz dziki dostosowywaniu finansowania do rnorodnoci profili instytucjonalnych. Uniwersytety powinny by bardziej odpowiedzialne za swoj dugoterminow kondycj finansow, zwaszcza w odniesieniu do bada naukowych: niesie to z sob konieczno aktywnej dywersyfikacji swoich portfolio
36 M. Henry, B. Lingard, F. Rizvi, S. Taylor, The OECD, Globalisation and Education Policy, Amsterdam 2001, s. 30-31. 37 Zob. moje dwa teksty: Creeping Marketisation: Where Polish and Public and Private Higher Education Sectors Meet, w: R. Brown (ed.), Higher Education and the Market, New York 2010, oraz The Two Decades of Privatisation in Polish Higher Education: Cost-Sharing, Equity and Access, w: J. Knight (ed.), Financing Higher Education: Equity and Access, Rotterdam 2009. 38 Mobilizing the Brainpower of Europe, Mobilizing the brainpower of Europe: Enabling universities to make their full contribution to the Lisbon Strategy, COM (2005) 152 final, EC, Brussels, s. 3-4.

Komisja Europejska a uniwersytety

221

finansowania bada naukowych poprzez wspprac z przedsibiorstwami, fundacjami i innymi prywatnymi rdami finansowymi. Dlatego kady kraj powinien ustali dla siebie waciw rwnowag midzy finansowaniem podstawowym, finansowaniem konkurencyjnym i finansowaniem opartym na wynikach (w powizaniu z mocnym systemem zapewniania jakoci) w finansowaniu szkolnictwa wyszego i bada naukowych prowadzonych na uniwersytetach. Finansowanie oparte na konkurencji (competitive funding) powinno opiera si na systemach ocen instytucjonalnych oraz na zdywersyfikowanych wskanikach efektw, z jasno zdefiniowanymi celami i wskanikami opartymi na midzynarodowym benchmarkingu zarwno w odniesieniu do danych wejciowych, jak i do wynikw spoecznych i ekonomicznych39.

Jak podkrela raport CEGES powicony stopom zwrotu z edukacji i europejskim modelom jej finansowania, nie tylko potrzeba wicej rodkw; kluczowymi aspektami modernizacji europejskich uniwersytetw s rwnie sposoby alokacji rodkw publicznych i umiejtno pozyskiwania funduszy prywatnych40. Studia instytucjonalne uczelni europejskich (oraz badania prowadzone w ramach projektu EUEREK) potwierdzaj kluczow rol, jak odgrywa zmiana w sposobach zarzdzania i w ustroju wikszoci uczelni przedsibiorczych w Europie41. Potwierdzaj one to, co Komisja Europejska stwierdzia w 2006 roku o roli ustroju uczelni, chocia nie potwierdzaj koniecznoci przeprowadzania natychmiastowych, gbokich i radykalnych zmian w ich funkcjonowaniu:
Uniwersytety europejskie dysponuj potnym potencjaem, ktrego wiksza cz niestety pozostaje niewykorzystana z powodu rnych przeszkd i sztywnych ogranicze. Uwolnienie pokanego rezerwuaru wiedzy, talentu i energii wymaga natychmiastowej, gbokiej i skoordynowanej zmiany: poczwszy od sposobu, w jaki nasze systemy edukacyjne s regulowane i zarzdzane, a skoczywszy na tym, w jaki sposb nasze uniwersytety s nadzorowane42.

Wydaje si jasne, e oglny kierunek mylenia Komisji jest taki oto, e struktury zarzdzania na wikszoci uniwersytetw w Europie s przestarzae, nie przystaj do wspczesnych wyzwa i nie daj wystarczajco mocnej podstawy do tego, aby osign cele stawiane uniwersytetom przez Komisj w ramach strategii lizboskiej (czy w ramach rodzcej si strategii Europe 2020). Zagadnienie finansowania uczelni publicznych jest cile zwizane z problemem zarzdzania: jednak wedle dokumentu Komisji Mobilising the Brainpower of Europe jest to zwizek negatywny
Delivering on the Modernisation Agenda for Universities, op. cit., s. 17. Rates of Return and Funding Models in Europe, CEGES, Valencia 2007, s. 12. 41 Studia instytucjonalne przeprowadzone w ramach projektu EUEREK (European Universities for Entrepreneurship Their Role in the Europe of Knowledge), koordynowanego przez Institute of Education, University of London Michaela Shattocka, Garetha Williama i Paula Temple, obejmoway 27 uczelni z Polski, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Finlandii, Szwecji, Modawii i Rosji. S one publicznie dostpne na stronie www.euerek.info. 42 Europe Needs Modernised Universities, Says European Commission, IP/06/592, EC, Brussels 2006, s. 1.
40 39

222

Marek Kwiek

wiksze inwestowanie w aktualny system mona by uzna za nieproduktywny, czy te wrcz za kontrproduktywny43. System zarzdzania uczelniami i ich ustrj potrzebuj zmian, ktre, jak si wydaje, zostay ju dostrzeone na najbardziej przedsibiorczych uczelniach publicznych w Europie (przede wszystkim w Wielkiej Brytanii): wicej rozliczalnoci/ odpowiedzialnoci, finansowanie powizane z wynikami dziaalnoci akademickiej i dydaktycznej (na przykad rwnowaga midzy gwarantowanym finansowaniem podstawowym, finansowaniem opartym na konkurencji i finansowaniem opartym na wynikach wicej finansowania opartego na konkurencji w badaniach naukowych i wicej finansowania powizanego z wynikami w dydaktyce) oraz szerokie wykorzystanie mechanizmw rynkowych (czy quasi-rynkowych44). Zmiany te wymagaj nowych struktur zarzdzania i nowego ustroju uczelni, czsto ju sprawdzanych w praktyce w wybranych instytucjach. Determinacj Komisji, aby wprowadzi w ycie swoj agend modernizacyjn uniwersytetw, potwierdzaj emocjonalne odwoania do dwch innych sektorw, w ktrych reformy uznane zostay, z rnym zreszt skutkiem, za nie do uniknicia: odwoania do przemysu stalowego i rolnictwa. Podobnie jak w przypadku wymienionych sektorw, Unia Europejska ma stawa dzisiaj w obliczu nakazu modernizacji swojego przemysu wiedzy, a zwaszcza swoich uniwersytetw45. Studia dotyczce wybranych instytucji europejskich niemiao pokazuj, e modernizacja, o ktr walczy Komisja, odbywa si ju w praktyce w wielu miejscach Europy i mona szczegowo przeledzi jej kierunek, sukcesy i potknicia. Przedsibiorczo akademicka w Europie okazuje si nie tylko teoretycznym hasem, o ktrym mona w rwnie teoretyczny sposb dyskutowa, ale rzeczywistoci w wielu krajach i na wielu uniwersytetach. Teoretyczn agend modernizacyjn europejskich uniwersytetw proponowan przez Komisj ju mona zestawia z odbywajcymi si aktualnie transformacjami instytucjonalnymi, ale to praca na inn okazj. Warto tylko w tym miejscu dopowiedzie, e w sposb poniekd intuicyjny, i oparty bardziej na zdroworozsdkowym ni naukowym rozumieniu zmian zachodzcych na uniwersytetach europejskich, Komisja Europejska moe mie sporo racji w swoich projekcjach przyszoci instytucji uniwersytetu. Jednak jej najwaniejsze intuicje co do jego przyszoci pyn, jak si wydaje, z szerszych i bardziej ekonomicznych intuicji co do przyszoci otoczenia, w ktrym przyjdzie mu funkcjonowa, a nie z intuicji dotyczcych samego uniwersytetu. Zbieno intuicji co do ewolucji instytucji i jej otoczenia pokazuje jedynie w innym wymiarze postpujcy zanik wyjtkowoci uniwersytetu jako jednej z najwaniejszych instytucji wiata nowoczesnego w kontekcie innych instytucji,
Mobilising the Brainpower of Europe, op. cit., s. 8. Nawiasem mwic, dokadnie tak sam argumentacj w odniesieniu do polskiego szkolnictwa wyszego prezentuj gone, niedawne raporty Polska 2030. Wyzwania rozwojowe i Raport o kapitale intelektualnym Polski. 44 Zob. P. Temple, Intervention in a Higher Education Market: A Case Study, Higher Education Quarterly, vol. 60, no. 3, s. 257-269. 45 European Higher Education in a Worldwide Perspective, op. cit., s. 10.
43

Komisja Europejska a uniwersytety

223

ktre ze zmierzchem swojej wyjtkowoci musz si zmaga od duszego czasu (z jednej strony jest to choby nowoczesna, kulturowa instytucja intelektualisty, a z drugiej choby sektor ochrony zdrowia w klasycznym ujciu powojennego, europejskiego pastwa dobrobytu)46. Rola Komisji Europejskiej w myleniu o przyszoci europejskich uniwersytetw ronie, poniewa ronie rola samych uniwersytetw i powstajcej w ich ramach wiedzy dla Europy. Integracja europejska w coraz szerszym zakresie wie si z integracj w zakresie szkolnictwa wyszego i bada naukowych i to nie w sensie wsppracy, ktra zawsze miaa znaczenie pierwszorzdne, ale w sensie promowania nowych modeli funkcjonowania uniwersytetw, nowych wzorcw ich finansowania i zarzdzania. Chocia ronie zrnicowanie instytucjonalne w ramach systemw krajowych, w ramach systemu europejskiego najlepsze uniwersytety (a wic szczyt kadego systemu krajowego) staj si coraz bardziej do siebie zblione. Idee Komisji Europejskiej jeszcze bardziej ten (jak si wydaje nieunikniony) proces wzmacniaj ale nie ma w tym nic dziwnego, poniewa idee te nie powstaj one w izolacji i raczej stanowi emanacj wzorcw sprawdzonych (lub wanie sprawdzajcych si) w najwikszych systemach europejskich. Podobnie jak w przypadku procesu boloskiego w ksztaceniu, zmiany uzgadniane w najszerszym gronie s czsto zmianami, ktre mae, ale wpywowe grono pastw europejskich ma ju za sob.
* Autor prowadzi prace w ramach projektu MNISW (grant N N 106 02136): Transformacje szkolnictwa wyszego w spoeczestwie opartym na wiedzy: teoretyczny kontekst funkcjonowania instytucji edukacyjnych a zmiana spoeczna (2009-2012) oraz projektu Norweskiego Mechanizmu Finansowego (grant FSS/2008/X/D4/W/0002): Polskie szkolnictwo wysze a europejska przestrze szkolnictwa wyszego i bada naukowych (2009-2011).

W przypadku instytucji sektora publicznego bodaj najciekawszym poznawczo wymiarem zachodzcych transformacji jest dynamika prywatne/publiczne, zob. zw. mj tekst The University and the Welfare State in Transition. Changing Public Services in a Wider Context, D. Epstein et al (eds.), World Yearbook of Education 2008: Geographies of Knowledge, Geometries of Power, New York 2007, oraz ksik The University and the State. A Study into Global Transformations, Frankfurt am Main-New York 2006. O kulturowym zmierzchu tradycyjnej, nowoczesnej postaci intelektualisty pisaem m.in. w dwch monografiach z lat dziewidziesitych: Rorty i Lyotard, Pozna 1994, oraz Dylematy tosamoci. Wok autowizerunku filozofa w powojennej myli francuskiej, Pozna 1999, wydanych przez WN IF UAM, oraz w wielu artykuach.

46

Anna Leniewska
Pozna

Dydaktyka etyki. Wok pojcia uzasadnienia

W numerze pierwszym Etyki z 1966 roku czytamy sprawozdanie z dyskusji

o nauczaniu etyki w szkoach wyszych, ktra odbya si rok wczeniej. O problemach etyki jako przedmiotu dydaktycznego dyskutowali wwczas najpowaniejsi polscy etycy i nauczyciele etyki: Maria Ossowska, Marek Fritzhand, Henryk Jankowski, Ija Lazari-Pawowska, Tadeusz Czeowski, Tadeusz Kotarbiski. Sprawy nauczania etyki dotycz oczywicie kwestii, jak naley budowa program zaj z etyki, jak powinno si wykada tak specyficzny przedmiot, jakim jest etyka, jak upora si z problemem, ktrego istot trafnie wyrazi jeden z uczestnikw tamtej dyskusji, T. Czeowski, stwierdzajc:
W nauczaniu etyki podstawowym zagadnieniem dydaktycznym jest, jak rozoy akcenty na dwa cele tego nauczania: jednym jest wprowadzenie w dziedzin zagadnie i kierunkw etyki, drugim podanie etycznych zasad postpowania wraz z ich uzasadnieniem, czego przede wszystkim domagaj si szerokie koa spoeczestwa1.

Z realizacj tych dwch celw, ktre mona okreli jako cele: teoretyczny i praktyczny, wi si kolejne, bardziej szczegowe problemy, jak choby, zwizana z celem teoretycznym, kwestia zada etyki jako dziedziny filozofii i stosowne wzgldem historycznych sposobw realizacji tych zada rozoenie materiau. Z celem praktycznym wie si natomiast, niezmiernie wana z punktu widzenia nauczyciela, sprawa jego osobistego zaangaowania, kwestia miejsca i stopnia moralistyki w wykadzie. Wspomniany Czeowski na temat zabarwienia zaj z etyki osobistymi przekonaniami wyrazi zdanie, e

1 Sprawozdanie z dyskusji o nauczaniu etyki w szkoach wyszych, Etyka 1966, nr 1, s. 134-136.

226

Anna Leniewska Tytu profesor pochodzi od profiteor, a to znaczy wyznaj; profesor ma wic nie tylko prawo, ale i obowizek goszenia tego, co jest jego naukowym przekonaniem, w przeciwnym wypadku naleaoby mu zarzuci nieszczero. Obiektywizm naukowy nie jest wyzbyciem si wasnych przekona; winny by one naukowo uzasadnione i krytyczne, to znaczy za podatne do rozwoju, jeli znajd si stosowne argumenty. Taki krytycyzm zawiera w sobie zrozumienie i tolerancj dla wszystkich innych stanowisk, jeeli czyni one zado wymaganiom naukowym2.

Stanowisko, za ktrym optuje Czeowski, jest oczywicie problematyczne w tym sensie, e sama etyka czyni z niego zasadniczy przedmiot swoich rozwaa. Tym samym zaoenia, na ktrych si ono wspiera, powinny si sta rwnie przedmiotem nauczania jako kwestie zwizane z naukowoci etyki, na czele za z kwesti uzasadniania i argumentacji moralnej. Mona jednak zauway, i w tym momencie cel teoretyczny i praktyczny zbiegaj si: systematyczny wykad dotyczcy zada etyki oraz historycznych sposobw ich realizacji staje si pretekstem do wykadni zaoe, na ktrych osadzony jest wspomniany obiektywizm naukowy etyki i zarazem jej zasadno jako dziedziny filozofii.

1. Etyka i moralno

Jak kada dziedzina filozofii, tak i etyka zainteresowana jest przede wszystkim

tym, by wyodrbni i wyjani swj przedmiot to jest moralno, a nastpnie dokona refleksji nad zasadniczymi kwestiami uzasadnienia, ktre pojawiaj si wraz z tak wyrnionym przedmiotem. Do obszaru fenomenw moralnych nale przy tym zarwno normy postpowania, sdy moralne, motywy, nastawienia i postawy, cnoty, wzory osobowe, emocje, ideay i utopie, jak te wiele pozamoralnych wartoci, ktre w rozmaity sposb uwzgldniamy przy wydawaniu sdw normatywnych i oceniajcych. Wielo tych fenomenw odpowiada wieloaspektowoci samego ycia, bo jak powiada Magdalena roda, moralno
naley do dziedziny ycia, i to zarwno spoecznego, jak i duchowego ycia czowieka. Moralno, w przeciwiestwie do etyki, obecna jest wszdzie. Moralne normy, oceny, moralne zalecenia i rady pojawiaj si w zachowaniach, w mylach, w naszych postawach wobec wiata, w konfliktach, w stosunkach spoecznych, w systemach wychowawczych, w ksikach, kazaniach, w politycznych przemwieniach, w radach przyjaci3.

By wyodrbni swj przedmiot, etyka formuuje kryteria, z uwagi na ktre przykadowo mona orzec, ktre spord naszych sdw zasuguj na miano moralnych. Przyjmuje si zatem, i po pierwsze, sdy moralne odnosz si do dziaa. Wbrew pozorom nie jest to tak trywialne, jak wydaje si na pierwszy rzut oka.
Ibidem, s. 135. M. roda, Wstp, w: O wartociach, normach i problemach moralnych. Wybr tekstw z etyki polskiej dla nauczycieli i uczniw szk rednich, wybr i oprac. M. roda, Warszawa 1994, s. 8.
3 2

Dydaktyka etyki

227

Przewanie jako moralne przychodz nam bowiem do gowy sdy normatywne, a te wszak stanowi normy postpowania. Jednake kryterium to prbuje upora si z sdami, w ktrych pojawiajce si predykaty, typu jest dobry czsto mylnie odsyaj do obszaru moralnoci, gdy w istocie znajduj si poza jej obszarem, a w obrbie sdw aksjologicznych, a wic odnoszcych si do wartoci estetycznych, poznawczych i innych. Nie oznacza to jednak, iby wartoci pozamoralne nie odgryway roli przy wydawaniu sdw moralnych. Niektre nasze sdy (teleologiczne) odnosz si bowiem do dziaa, oceniajc je przez pryzmat ich skutkw dla pozamoralnie dobrego ycia (dobrostanu), szukajc wic odpowiedzi na pytanie, w jakim stopniu dane dziaanie realizuje podan warto pozamoraln. Po drugie, sdy moralne uznaje si za kategoryczne. Okrelenie to odsya do Kanta, ktry z ca moc podkrela, e moralno nie daje jedynie wskazwek, jak powinno si realizowa swoje cakowicie dowolne cele, nie podsuwa jedynie optymalnych rodkw do osignicia celw, ktrych jednoczenie nie poddawaaby ocenie. Roztropne dopasowywanie rodkw do celw to wyraz naszej roztropnoci, lecz jeszcze za mao, by myle o sobie w kategoriach moralnych. Nakazy zrcznoci i mdroci (Kantowskie imperatywy hipotetyczne) odnosz si bowiem stale do dziaa bdcych rodkami do okrelonych celw, podczas gdy z kategorycznej natury sdw moralnych wynika midzy innymi, e sdy nasze mog odnosi si rwnie do dziaa, ktre nie peni tej instrumentalnej funkcji, a stanowi cele same w sobie. Kategoryczne oceny dziaa tworz podstaw Kantowskich imperatyww moralnych wymogw bezwarunkowych w tym sensie, e nie bior pod uwag skonnoci, tj. interesw podmiotu dziaa moralnych. Moralne oceny naszych dziaa nie opieraj si wic na indywidualnych i dowolnych celach, gustach i preferencjach, ale na pewnych niezalenych od nich standardach o tym mwi kategoryczno i to ona sprawia, e oceny moralne uchodz za surowe i rygorystyczne4. Trzecia cecha specyficznie moralnego normowania jest najbardziej kontrowersyjna. Roszczenie do powszechnej wanoci bo o nim mowa traktowane jest bowiem raczej jako wymg, ktry okrelone (uniwersalistyczne) etyki stawiaj moralnoci, anieli cecha, ktra na gruncie zwizkw semantycznych poczona jest z pojciem moralnoci. Roszczenie do powszechnej wanoci ma dwa aspekty. Pierwszy dotyczy obszaru zastosowania sdu, drugi jego obiektywnego statusu. Kto zatem wydaje sd moralny o okrelonym przedmiocie, musi by gotw obj swym sdem i inne przedmioty, jeli s one zasadniczo (pod istotnymi moralnie wzgldami) podobne do przedmiotu, o ktrym orzeka si w sdzie. Sdy moralne wystpuj zatem z roszczeniem, by znajdowa zastosowanie nie tylko w pojedynczych przypadkach, ale w klasie przypadkw5. Obiektywny status sdu moralnego wyraa si natomiast w tym, i jego obowizywanie wykracza poza pojedynczy podmiot ku wszystkim uczestnikom moralnej gry
Zob. D. Birnbacher, Kategorizitt, w: idem, Analytische Einfhrung in die Ethik, Berlin-New York 2003, s. 20-24. 5 Zob. N. Hoester, Ethik und Moral, w: D. Birnbacher, N. Hoester (Hrsg.), Texte zur Ethik, Mnchen, s. 9-23.
4

228

Anna Leniewska

jzykowej. Kto wydaje sd moralny, wyraa miaby gotowo poddania swego sdu racjonalnej kontroli, sprawdzianowi i krytyce i zarazem gotowo do jego zrewidowania w wietle nowych punktw widzenia i argumentw. Dieter Birnbacher zwraca uwag, i wan konsekwencj tego uniwersalistycznego modelu etyki jest to, e uwzgldnia autonomi w sensie moralnego samookrelenia. Sd moralny ma bowiem pociga za sob moliwo zaakceptowania przez kad istot rozumn, ktra dobrowolnie (autonomicznie) akceptuje wyrok sdu, albo dlatego, i jest on rozumny, albo dlatego, e mog zosta przywoane racje, ktre go takim sdem uczyni. Std, wyjania w dalszym cigu Birnbacher, reprezentant uniwersalistycznego modelu nie moe posugiwa si rodkami, ktre nie s dostpne adresatom sdu, nie moe odwoywa si do autorytetw i tradycji, od ktrych nie mona by oczekiwa, e zostan zaakceptowane przez aktualnego bd potencjalnego partnera dyskursu moralnego6. W dyskursie moralnym nie wspieramy si zatem na argumentach, ktre zamiast zmierza do powszechnego przyjcia, wspieraj si na niekwestionowalnym, wic racjonalnie nieuzasadnionym, autorytecie poszczeglnych osb czy grup. Roszczenie do powszechnej wanoci prowokuje oczywicie zasadnicze pytanie, ktre brzmi: czy mona zadouczyni temu roszczeniu, innymi sowy, czy istnieje (istniej) w etyce racjonalne metody, za pomoc ktrych nasze sdy moralne pozwalaj si uzasadni i uprawomocni pytanie, ktre z ca moc stawia si w dyskusjach wok relatywizmu etycznego. W etyce jednak, zwaszcza w etyce normatywnej, kwestia utrzymania roszczenia do powszechnej wanoci jest o tyle fundamentalna, e przesdza o jej zasadnoci jako dziedziny. Tylko pod tym warunkiem, e istnieje moliwo intersubiektywnego uzasadniania normatywno-moralnych sdw, sensowne wydaj si starania filozofii moralnej, by ujmowa najwysze zasady moralnie susznego dziaania.

2. Zadania etyki

Idea uzasadniania okrela status etyki jako filozofii moralnej. Wielu spord filozofw moralnych rde mylenia etycznego jako zorientowanego na uzasadnianie dopatruje si w postaci Sokratesa. Jak wiadomo, w antyku wiadomo wieloci przekona moralnych wyonia przynajmniej trzy stanowiska oprcz filozofii moralnej uosabianej przez Sokratesa, rwnie sofistyk i sceptycyzm. Dla sceptykw mnogo pogldw tumaczy ich wzajemn negacj i przesdza o niemoliwoci dokonania ich konstruktywnej krytyki. Dla sofistw uzasadnianie wprzgnite jest w dyskurs, ktrego wiodcym kryterium jest skuteczno wasne
D. Birbacher, Anspruch auf Allgemeingltigkeit, w: idem, Analytische Einfhrung in die Ethik, op. cit., s. 24-31. W kwestii postulatu uniwersalizacji sdw moralnych zob. te: M. Ossowska, Pojcie moralnosci, Etyka 1966, nr 1, s. 19-29, oraz R. Brandt, Dwa sprawdziany zasad etycznych, w: idem, Etyka. Zagadnienia etyki normatywnej i metaetyki, przek. B. Stanosz, Warszawa 1996, s. 33-66.
6

Dydaktyka etyki

229

stanowisko w sporze naley wygra, bez zaprztania sobie gowy, czy przekonamy przeciwnika racjonalnymi argumentami, czy te nakonimy go, odwoujc si do czystej perswazji. Posta Sokratesa jest kluczowa dla filozofii moralnej, jako e jego dziaalno, z ktrej zdaj spraw dialogi Platoskie, okreli podstawowe zadania etyki jako dyscypliny filozoficznej7. Wedug Birnbachera stosunek etyki do moralnoci mona uj jako kwartet powizanych ze sob zada, tj. analizy, krytyki, konstrukcji oraz pragmatyki moralnej8. Analiza oznacza rekonstrukcj i wyjanienie poj moralnych, sposobw argumentacji, metod uzasadniania i rozumowania, w celu uzyskania przejrzystoci i zrozumiaoci dyskursu moralnego. Jak susznie zauwaa Birnbacher, taka analiza nie jest zwykle dla etykw celem samym w sobie, lecz suy jako punkt wyjcia dla krytyki poj i teorematw moralnych, sdw moralnych i ich uzasadnie krytyki dokonywanej za pomoc kryteriw i standardw kognitywnych, wykraczajcych poza dziedzin etyki (takich jak niesprzeczno czy jasno). Konstrukcja polega na sformuowaniu i uzasadnianiu poszczeglnych twierdze normatywnych oraz rozwiniciu propozycji rozwizania konkretnych problemw i dylematw moralnych. Natomiast pragmatyczne zadanie etyki wymaga jej wsppracy z innymi dyscyplinami, takimi jak psychologia, socjologia czy pedagogika, jako e etyka kieruje si tu gwnie ku kwestiom z jednej strony, motywacyjnego oraz, z drugiej, instytucjonalnego zakotwiczenia norm i zasad moralnych. Wracajc teraz do Sokratesa, zwrmy uwag, i w swym filozofowaniu realizuje on konstytutywne zadania etyki. Po pierwsze, w tej mierze, w jakiej borykajc si z problemami natury moralnej, usiuje rozwiza je na drodze dyskursywnej. Po drugie, uznajc za stosowne dokonywa refleksj nad samym dyskursem moralnym. Zauwamy dwupoziomowo tego przedsiwzicia. Gdy Sokrates rozwaa swoj decyzj podporzdkowania si prawu ateskiemu, zgodnie z ktrym zapaci za swoje nauczanie najwysz cen, uzasadnia j poprzez odwoanie si do moralnych regu generalnych. Wane przy tym jest to, i jego rozumowanie nosi znamiona namysu normatywnego, to jest takiego, ktry zmierza do udzielenia odpowiedzi na pytanie: co powinienem czyni? Jakie dziaanie jest moralnie suszne? Co jest moim obowizkiem? Odwoanie si za do regu oglnych zdradza, charakterystyczne dla etyki normatywnej, poszukiwanie najwyszych norm etycznie susznego postpowania. Gdy jednak Sokrates w innych dialogach pyta o znaczenia poj moralnych (np. Co to jest pobono?) albo reflektuje nad warunkami, pod jakimi zgoda rozmwcw moe stanowi kryterium moralnej susznoci (Gorgiasz), przechodzi on na pozycje, ktre chtnie nazywa si metaetycznymi, jako e istot takich rozwaa jest analiza i krytyka ustale przyjmowanych na paszczynie normatywno-etycznej.

Do postaci Sokratesa jako paradygmatycznej dla filozofii moralnej odwouj si m.in.: W.K. Frankena, Ethics, London 1973, s. 2-5; K. Ott, Moralbegrndungen zur Einfhrung, Hamburg 2001, s. 8; a take wspomniana ju M. roda, Wstp, op. cit., s. 9. 8 D. Birnbacher, Bioethik zwischen Natur und Interesse, Frankfurt am Main 2006, s. 29.

230

Anna Leniewska

W odniesieniu do problemu uzasadniania jako centralnego dla filozofii moralnej rozrnienie tych poziomw jest niezmiernie wane. Na poziomie normatywnym poszukujemy i formuujemy normy etycznie susznego dziaania, ktre gotowi jestemy wesprze stosownymi, racjonalnymi argumentami. Na poziomie metaetycznym pytamy o status poznawczy takich norm oraz terminw, ktre je tworz. Udzielamy te odpowiedzi na pytanie, w jaki sposb sdy dotyczce tego, co moralnie suszne, mona uzasadni i uprawomocni.

3. Uzasadnianie w etyce: od etyki deskryptywnej do preskryptywnej

Dla dydaktyki etyki ta dwupoziomowo kwestii uzasadnienia ma znaczenie

metodyczne. Problem uzasadnienia pozwala bowiem zrekonstruowa struktur etyki jako dyscypliny filozoficznej. Adepci filozofii moralnej nabywaj zatem najpierw umiejtno rozrniania etyki i moralnoci. Pojcie moralnoci (w liczbie mnogiej) poznaj zrazu jako wprowadzone przez etyk deskryptywn, ktra opisuje i wyjania za pomoc metod nauk humanistycznych i spoecznych zastane wyobraenia i przekonania moralne jako fakty spoeczne. Przekonania moralne, ktre odnajdujemy w tej perspektywie, s oczywicie zwizane z przewiadczeniami co do obrazu wiata i czowieka. Etyka deskryptywna dokonuje opisu i wyjanienia zawartoci danych moralnoci (synchronicznie), ich rozwoju (diachronicznie) oraz spoecznych funkcji, jakie peni. Wszelkie prby definicyjnego ujcia moralnoci w perspektywie opisowej mona okreli jako neutralne wiatopogldowo w tym sensie, i obejmuj nazw moralno nie tylko te systemy, ktre uznajemy za waciwe i suszne, ale rwnie i te, ktre speniaj pewne brzegowe warunki formalne (za takie mona uzna przytoczone powyej)9. Problem uzasadniania w etyce opisowej zrelatywizowany jest do rnych moralnoci (w liczbie mnogiej), w ktrych wszak obowizuj rne standardy uzasadnienia. Moliwo ich eksplikacji stanowi rwnie o moliwoci uprawiania etyki deskryptywnej. Pytanie o to, czy istnieje (nadrzdne) kryterium osdu rnych standardw uzasadnienia (czyli pytanie o metastandard uzasadnienia), jest ju pytaniem nalecym do etyki normatywnej. Zmierzamy tu bowiem do rozwizania kwestii, jakie s pryncypia waciwej, to jest uzasadnionej moralnoci (w liczbie pojedynczej). Liczba mnoga i pojedyncza w odniesieniu do moralnoci ma przy tym, wedug Konrada Otta, zwraca uwag na to, i etyka normatywna stoi niejako pomidzy rozmaitymi formami moralnoci (ktre obserwuje i wyjania etyka deskryptywna) a poszukiwan koncepcj susznej albo rozumnej moralnoci, ktrej okrelenia byyby godne uznania dla wszystkich rozumnych osb10.
9

W kwestii aksjologicznie neutralnego pojcia moralnoci oraz kryteriw wyodrbniania sdw moralnych, zob. take M. Ossowska, Pojcie moralnoci, op. cit., s. 19-29, oraz I. Lazari-Pawowska, O pojciu moralnoci, Etyka 1966, nr 1, s. 31-46. 10 K. Ott, Moralbegrndungen zur Einfhrung, op. cit., s. 24 i n.

Dydaktyka etyki

231

Jak przekonuje Ott, etyk normatywn mona rozumie jako krytyk wielu moralnoci, ktra czuje si zwizana z ich interesem i intencj, ale nie z ich pojedynczymi treciami, i ktrej przywieca idea oglnie wanej moralnoci. To pomidzy zdaje zatem spraw z tego, e etyka normatywna rozumiana jest jako taka zarwno ze wzgldu na swj cel (realizacj idei susznej i rozumnej moralnoci), jak i na swj krytyczny stosunek to obecnych w wiecie form moralnoci. Ujcie schematu: moralno (w licznie mnogiej) etyka normatywna moralno (w liczbie pojedynczej) wskazuje na rda takiego mylenia w filozofii Kanta, oraz na jego transpozycj w obecnej etyce proceduralnej, zwaszcza w etyce dyskursu. W Kantowskiej koncepcji uzasadniania moralnoci krytycznie reflektujemy bowiem nad naszymi intuicjami i przekonaniami, przyjmujc, i wiedza o waciwej formie moralnoci zaoona jest ju w pospolitym poznaniu rozumowym, w naturalnym zdrowym rozsdku, a do etyki naley jego owiecenie11. Natomiast etyka dyskursu dopuszcza do gosu istniejce formy moralnoci, wczajc je jednake w dyskurs, ktremu stawia si okrelone (proceduralne) wymogi po to, by zagwarantowa odpowiedni jako porozumieniu osignitemu w jego ramach. Etyka proceduralna nie proponuje zatem treciowo okrelonych norm, ale metody ich generowania i sprawdzania12. Podstawowym azymutem tego przedsiwzicia jest przy tym idea uniwersalnoci, jaka swj wyraz znajduje w postulacie uoglnialnoci o brzmieniu: co moe by istocie rozumnej nakazane, dozwolone i zakazane wtedy i tylko wtedy, gdy moe by nakazane, dozwolone i zakazane wszystkim istotom rozumnym. Uzupeniajca teza Gntera Patzigsa gosi, i moralna decyzja lub dziaanie moe by tylko wtedy rozumnie czy racjonalnie uzasadnione, kiedy zado uczyni kryterium uoglnialnoci. Moralna decyzja (czy dziaanie) jest zgodnie z tym tylko wtedy racjonalna, kiedy mona przyj, i kady rozumny czowiek w podobnej sytuacji mgby czy powinien zachowa si w ten sam sposb13. Normy i zasady moralne ograniczaj moliwoci dziaania i jako takie wymagaj uzasadnienia. Jak jednak rozumie ow ide bycia uzasadnionym? W odpowiedzi na to pytanie Konrad Ott przypomina centralny postulat mylenia racjonalistycznego, to jest postulat dostatecznego uzasadnienia najwyszych zasad (principium rationis sufficientis), zgodnie z ktrym tylko dostatecznie uzasadnione wypowiedzi zasuguj na powszechne uznanie14. Z niego to ma wynika wymg dostatecznego uzasadnienia pryncypiw moralnych, wystpujcych z roszczeniem do powszechnej wanoci. Pod okreleniem pryncypium moralne etyka rozumie najwysze zasady postpowania odnoszce si do susznych dziaa,
I. Kant, Uzasadnienie metafizyki moralnoci, przek. M. Wartenberg, Warszawa 1984, s. 16. 12 Zob. D. Birnbacher, Verfahrensethik, w: Analytische Einfhrung in die Ethik, op. cit., s. 84, 99-105. 13 Zob. D. Horster, Postchristliche Moral: eine sozialphilosophische Begrndung, Hamburg 1999, s. 189. 14 K. Ott, Der Begriff der Begrndung in der Ethik, w: idem, Moralbegrndungen zur Einfhrung, op. cit., s. 63-76.
11

232

Anna Leniewska

czyli zdania, ktre maj regulowa wszelkie postpowanie wszystkich osb we wszystkich sytuacjach, albo zasady legitymizacji, odnoszce si do warunkw wanoci norm moralnych, czyli zdania, ktre zawieraj (konieczne lub wystarczajce) warunki wanoci moliwych norm moralnych15. Odwoanie si tutaj do Kantowskiego imperatywu kategorycznego jako przykadu pryncypium moralnego moe by kopotliwe o tyle, i w odrnieniu od innych pryncypiw penicych rol najwyszej zasady postpowania, (np. Postpuj zgodnie z wol Bosk w etyce teologicznej) imperatyw w swym podstawowym sformuowaniu Postpuj tylko wedug takiej maksymy, dziki ktrej moesz zarazem chcie, aby staa si powszechnym prawem formuuje rwnie konieczny warunek wanoci norm moralnych (czy jest to rwnie warunek wystarczajcy, jest kwesti nader sporn16). Tym warunkiem jest uoglnialno Kant nakazuje mianowicie, aby w eksperymencie mylowym sprawdzi kad subiektywn regu dziaania, ktra pretenduje do zasady moralnej pod ktem tego, czy mona pomyle i chcie jej uoglnienia. Tylko wtedy jest moralnie akceptowalna. Nie wnikajc tutaj w problemy i dwuznacznoci zwizane z interpretacjami danego przez Kanta testu oglnoci, jakie powstaj w wyniku tego, i Kantowski imperatyw wystpuje nie w jednym, a w kilku sformuowaniach i wariantach, podkrelmy, i wymaga si tutaj takiego uoglnienia maksymy, aeby mc wymaza odniesienie do kadorazowego jej autora i zastpi go odniesieniem do kadego dowolnego podmiotu moralnego. W wyniku uoglnienia, maksymy o wolicjonalnej formie Chc w sytuacjach typu S czyni D otrzymuj posta moralnego sdu przyzwolenia: Kademu wolno w sytuacjach typu S czyni D, ktry jest w swym zasigu uniwersalny, czyli obowizuje kady podmiot moralny17. W kadym jednak razie, jeli pryncypium moralne rozumiemy jako najwysz zasad, jako zaoenie, ktre poprzedza wszystkie pozostae normy, reguy, kryteria itd., to pojawia si pytanie, czy i ono ze swej strony nie potrzebuje wsparcia, czy nie trzeba takiego pryncypium rwnie wyprowadza z jakiej bardziej podstawowej zasady. Mylenie w obrbie koniecznoci podawania dostatecznych racji w odniesieniu do najwyszych zasad skutkuje tzw. trylematem Mnchausena: albo ryzykujemy bd petitio principii, jako e uzasadnienia domagamy si dla czego, co samo ma suy za uzasadnienie; albo skazujemy si na konieczno ustanowienia aksjomatw (dogmatyczny wyom); albo popadamy w nieskoczony regres (regressus ad infinitum). W kontekcie tego ostatniego Ott przywouje zarzut Keutha: Poniewa argument nigdy si nie koczy, nic nie zostaje uzasadnione18. Wobec wtpliwoci, jakie budzi racjonalistyczny postulat dostatecznego uzasadnienia, stosowne wydaj si propozycje jego osabiania i dopuszczania w etyce
Ibidem. Por. D. Birnbacher, Kants Kategorischer Imperativ, w: idem, Analytische Einfhrung in die Ethik, op. cit., s. 136-153, oraz R.B. Brandt, Kantowski sprawdzian moralnoci czynw, w: idem, Etyka, op. cit., s. 51-65. 17 Por. D. Birnbacher, Analytische Einfhrung in die Ethik, op. cit., s. 136-153. 18 K. Ott, Moralbegrndungen zur Einfhrung, op. cit., s. 65.
16 15

Dydaktyka etyki

233

uzasadnie, ktre cho dobre i lepsze, nie s absolutne i dostateczne. Przede wszystkim za propozycje, ktre rezygnujc z mrzonki o osigniciu stanu wolnego od wtpienia, rozrniaj poziomy i odpowiednie do nich cele uzasadnienia. Co to oznacza? Przede wszystkim uzasadnienie oznacza tutaj: stanowisko, ktre kto powanie reprezentuje (i wystpuje w odniesieniu do niego z roszczeniem do wanoci) opiera na moliwie najlepszych racjach tak, aby przekona do niego innych. Uzasadnienie jest tutaj rozumiane jako argumentowanie, to jest sposb postpowania, w ktrym przynajmniej dwie osoby prbuj poprzez podanie racji, a wic racjonalnie, motywowa si wzajemnie do przyjcia punktw widzenia, stanowisk, postaw, tez, roszcze wanociowych19. Jak susznie zauwaa Ott, koncepcja ta relatywizuje uzasadnienia do rnych poziomw etyki, jako e na jej rnych poziomach i w odniesieniu do rnych jej zada, uzasadnienie moe mie odmienny status konceptualny, zwizany kadorazowo z odpowiedzi na pytanie, co na danej paszczynie etyki i w jakim stopniu wymaga uzasadnienia, jakie rodzaje argumentw s dopuszczalne itd.20 Uzasadnienie jako argumentowanie21 oznacza, i z kadym wyraanym przez nas roszczeniem do wanoci danego sdu moralnego zwizana jest konieczno podawania na jego rzecz racji. Kto zatem dany sposb postpowania wie z okrelonym predykatem etycznym (jest suszne, jest zakazane itp.), ten wystpuje z roszczeniem do wanoci w odniesieniu do moliwej normy (Powinno nas, jako adresatw normy, obowizywa, e dane postpowanie jest suszne, zakazane itp.), ktr mona wesprze okrelonymi racjami za lub skrytykowa, przywoujc okrelone racje przeciw. Argument, ktry pozwala uzasadni roszczenie do moralnej susznoci ma wic struktur o nastpujcych komponentach A= [(P,X), (R1, R2, , Rn), (K1, K2, , Kn), W], czyli (1) powizanie P i X (gdzie P to okrelony sposb postpowania, a X okrelony predykat), (2) wielo racji, ktre powinny wesprze roszczenie, (3) wielo konsekwencji powizania P i X, i (4) reguy wnioskowania, ktre ustanawiaj relacje midzy komponentami. Cho konsekwencje mog stanowi racje na rzecz naszego roszczenia, to analitycznie trzeba je rozdzieli, jako e mona poda racje, ktre nie odnosz si do konsekwencji (np. gdy racj stanowi wskazanie na wysze normy). Rozdzia ten pokrywa si te z grubsza z podziaem uzasadnie w ramach etyki normatywnej na deontologiczne i konsekwencjalistyczne. Konsekwencjalistyczny model etyki normatywnej uzasadnia dziaania wycznie przez wskazanie na nastpstwa, konsekwencje, skutki dziaa, natomiast deontologiczny dokonuje uzasadnie (wycznie lub rwnie) na podstawie okrelonych cech samego dziaania, na podstawie lecych w danym dziaaniu czynnikw, ktre s niezalene od skutkw. Tak czy inaczej, czy zdecydujemy si na deontologiczne, czy konsekwencjalistyczne uzasadnienie, jako etycy normatywni godzimy si na to, i orientacja na ide susznej i rozumnej moralnoci oznacza powane potraktowanie
19 20

Ibidem, s. 68. Ibidem, s. 67. 21 Por. ibidem, s. 21 i n.

234

Anna Leniewska

przez nas przedsiwzicia uzasadniania, czyli argumentacyjnego odniesienia si do szeregu zasadniczych, ale rnych roszcze do moralnej susznoci.

4. Uzasadnianie a poziomy refleksji etycznej

okrelonych poziomw etyki, powiksza liczb kryteriw, jakimi dysponujemy, gdy chcemy dokona oceny koncepcji etycznych. Przypomnijmy i ucilijmy, o jakie poziomy etyki moe chodzi. Zaczynajc od ostatniego tutaj omawianego, wyrniamy normatywny poziom etyki, obejmujcy zasady, normy czy prawa moralne. W dzisiejszej filozofii moralnej dochodzi przy tym do rozdzielenia etyki normatywnej od etyki eudajmonistycznej22. Rozrnienie to nie zawsze uchwytne jest w jzyku potocznym, bo chtnie mwimy o dobrym yciu, mieszajc kwestie ycia dobrego moralnie z kwestiami ycia szczliwego, czyli dobrego egzystencjalnie. Kto mia dobre ycie moe powiedzie etyk eudajmonistyczny, ktry zauway, i komu si powiodo, kto zrealizowa w trakcie swojego ycia swoje preferencje, w swoim yciu realizowa rozmaite wartoci przey estetyczne, poznawcze i pewnie obok tego moralne. Etyk eudajmonistyczny skieruje uwag na idea egzystencjalnej autentycznoci, wedug ktrego dobrze jest urzeczywistnia i spenia wiadome potrzeby, najbardziej swoje, to jest wanie autentyczne preferencje. Gdy ju jednak pytamy o to, jak rozmaite przedstawienia dobrego ycia powinny koegzystowa w przestrzeni spoecznej, ktre z nich mogyby znale swj wyraz w postaci moralnych i prawnych norm, a nade wszystko jakim je wwczas opatrzy uzasadnieniem przechodzimy na pozycje etyki normatywnej. Autentyczno leca po stronie eudajmonizmu, cho ley w niej pojcie wolnoci, byaby jednak trywializacj normatywnego ideau autonomii. Eudajmonia celuje w maksymalne spenienie potrzeb jednostek; restrykcje dla dziaa, ktre s punktem wyjcia dla normatywizmu, przyjmuje ona jako zo konieczne. Etyczny idea autonomii sprzony jest natomiast z dobrowolnym samoograniczeniem, istniej restrykcje dla dziaa, ktre przyjmuje si dobrowolnie. Moralno jest ze swej natury restrykcyjna (ograniczajca), cho nie oznacza to, i musi by represyjna. Cho zwizek midzy konieczn restrykcj, a zbdn represj nie jest oczywisty i jednoznacznie okrelony (i jako taki domaga si uzasadnienia), to jednak ideaem etyki jest moralno autonomiczna, a zatem taka, ktrej podmioty wystpuj w roli zarwno autorw, jak i adresatw norm. Refleksja nad normatywnym wymiarem rozmaitych obszarw praktyki to zadanie normatywnej etyki stosowanej (applied ethics). Skupiajc uwag na normach praktycznych, konfliktach norm i wartoci, sytuacjach ryzyka i bez wyjcia w etyce, specyfikacjach dziaa moralnych i ich stosownych kodyfikacjach dla rnych obszarw funkcjonowania w spoeczestwie etyka ta oferuje orientacj
22

Pluralizm uzasadnie, bo wszak mwilimy o relatywizowaniu uzasadniania do

Zob. ibidem, s. 35-37.

Dydaktyka etyki

235

normatywn w najrozmaitszych kontekstach praktyki (gospodarka, prawo, technika, medycyna, edukacja). Kryteria, jakie wyaniaj si na tym poziomie rozwaa etycznych, a ktre mog suy ocenie etycznych przedsiwzi, to midzy innymi respektowanie osobliwoci i specyficznego charakteru rnych obszarw praktyki czy kompatybilno ustale etycznych z naukow racjonalnoci. Konieczno sprawienia, by etyka bya stosowana w praktyce powinno teraz zwrci nasz uwag na powrt na etyk deskryptywn, ktra najoglniej rzecz biorc, zmierza do opisu i wyjanienia zasad funkcjonowania obowizujcych moralnoci (w liczbie mnogiej). Preferowana tutaj postawa badawcza, ktra wymaga, aby filozof zaj wobec zjawisk moralnych pozycj neutralnego obserwatora, a nie propagatora okrelonych nakazw i zakazw23, kae odrnia naukowy opis i wyjanianie od etycznego uzasadniania. Etyka deskryptywna obejmuje antropologi, psychologi, socjologi i histori moralnoci. Zamiast krytyki moralnoci, mamy tu do czynienia z fenomenologi jej form obecnych w wiecie. Przykadowo, antropologia zwraca uwag na fenomeny ludzkiego bycia w wiecie, ktre su objanianiu funkcji, jak peni moralno jako spoeczny system regulacji zachowa. Antropologia moe wic pokazywa, jak skoczone i przeraone widmem blu i mierci jednostki, uwikane w swoje potrzeby oraz instynkty, szukaj wsparcia we wsplnotach: ich reguach oraz instytucjach. Antropologiczna funkcja moralnoci wyraa si wic midzy innymi w ochronie indywiduw, ktre z rnych wzgldw wymagaj pomocy i wsparcia, pokazujc, i moralno nie jest celem w sobie, a ewolucyjnie powstaym przedsiwziciem sucym utrzymaniu jednostek w ich kruchym i przemijajcym istnieniu. I cho przyjmuje si, e na terenie etyki bdem jest zabieg, ktry usiuje rozwizywa problemy uzasadniania poprzez odwoanie si do ustanowie i konstatacji antropologicznych (obrazw czowieka), to jednak etyka nie moe oby si bez antropologii. Nie bez znaczenia s bowiem zdobyte na jej gruncie informacje na temat potrzeb, instynktw, motyww, uczu i afektw, kompetencji, wiedzy itd. aktorw, ktrzy jako podmioty moralne wystpuj w kadej teoretycznej konstrukcji etycznej24. Etyka opisowa, nazywana przez wielu polskich etykw etologi, w ujciu Marii Ossowskiej poszerzana jest o analiz ocen i norm moralnych i okrelana jako nauka o moralnoci25. Wraz z przyjciem, i nasze przekonania i intuicje moralne wyraane s jzykowo, Ossowska moe uprawia etyk deskryptywn jako metaetyk analityczn. Metaetyka okrela poziom filozofii moralnej odnoszcy si do teorii znaczenia jzyka moralnoci, z ktrego reflektuje si nad jego semantyk, gramatyk i pragmatyk. Punktem wyjcia jest tutaj okoliczno, i w obliczu pyta moralnych przekadamy nasze uczucia, intuicje i przekonania na odpowiednie dziaania jzykowe, a te z kolei stanowi materia dla argumentacji moralnej. Wystpujemy dla nich z roszczeniem, by mogy suy jako racje za lub przeciw wobec okrelonych sdw, dziaa, decyzji. Nawet jeli metaetyczna teoria koniec
M. roda, O wartociach, normach i problemach moralnych, op. cit., s. 8. Por. K. Ott, Moralbegrndungen zur Einfrung, op. cit., s. 32-35. 25 M. Ossowska, Nauka o moralnoci, w: idem, Podstawy nauki o moralnoci, Warszawa 1957, s. 5-42.
24 23

236

Anna Leniewska

kocw zaprzecza moliwoci racjonalnego uzasadniania moralnoci (jak to czyni np. skrajny emotywizm), to taka konkluzja musi by rezultatem wnikliwej analizy podejmowanych przez nas dziaa jzykowych. Z poziomu metaetycznego do atwo przej do etycznej paszczyzny logiki norm, jako e i ten rodzaj refleksji obchodzi si nie tyle z dziaaniami (etyka normatywna), ile z sdami o dziaaniach. Logika norm (nazywana rwnie etyk deontyczn) to paszczyzna etyki, ktra zajmuje si analiz logicznych relacji midzy normami. Diagnozujc bdne wnioskowania i uzasadnienia (tzw. pseudouzasadnienia), stanowi metodologiczne wsparcie dla etyki normatywnej. Ale nie wolno przy tym zapomina, i jej zadanie uzasadniania ma ograniczony zasig poprawno logiczna, ktrej domaga si etyka deontyczna dla systemw normatywnych, nie jest wszak wystarczajcym warunkiem ich moralnej akceptowalnoci. Spjrzmy: 1. Publikowanie treci krytycznych wobec najwyszych wadz pastwowych jest dziaaniem naraajcym dobre imi kraju. 2. Karol opublikowa artyku krytykujcy polityk zagraniczn prezydenta. 3. Prezydent jest osob sprawujc najwysze wadze pastwowe. 4. Zatem Karol narazi dobre imi kraju. 5. Dziaania naraajce dobre imi kraju oboone s kar roku wizienia. 6. Zatem Karol musi zosta ukarany rokiem wizienia. Logika norm moe nie wnosi zastrzee co do poprawnoci logicznej powyszego wnioskowania, ale nie bdzie wypowiada si w kwestii problematycznoci moralnej, to jest susznoci przesanki 1. oraz 5. Etyka deontyczna, jeszcze raz to podkrelmy, dostarcza jedynie (lub a) formalnych podstaw argumentacji moralnej.

5. Uwaga kocowa
Podsumowujc, aby naleycie rozprawia si z normatywn wag przesanek w naszych moralnych rozumowaniach trzeba ksztaci postaw krytyczn i samokrytyczn. Su temu umiejtnoci nabywane wraz z refleksyjnym rozpatrywaniem zada nalecych do etyki opisowej i normatywnej, metaetyki i logiki norm. Zada, ktre oznaczaj poruszanie i rozwizywanie kwestii uzasadniania i argumentacji moralnej. Dziki temu mona wskaza na walory dydaktyczne etyki, o ktrych pisze Magdalena roda: Oprcz umiejtnoci analizowania i szukania znacze poj, wiedza etyczna pozwala uwiadomi sobie granice uzasadnialnoci wasnego stanowiska, daje lepsze zrozumienie mechanizmw psychologicznych, peniejsz znajomo spoecznych uwarunkowa i historycznej zmiennoci norm i zasad moralnych. Porednio, wiedza etyczna moe wpyn na zmian preferencji moralnych (mona odrzuci lub zweryfikowa przekonania, ktre s mtne lub nie daj si uzasadni). Bezporednio przyczynia si do pogbienia samowiedzy i wiadomoci metodologicznej. Nauka etyki moe rwnie pomc we wzmacnianiu postaw wyrozumiaoci i tolerancji wobec odmiennych sposobw mylenia etycznego26.
26

M. roda, O wartociach, normach i problemach moralnych, op. cit., s. 9.

Dydaktyka etyki

237

Dodajmy tylko, i podan postaw absolwenta etyki powinny cechowa rwnie wraliwo i wyczucie na problemy spoeczne, ktre z ca moc obnaa etyka stosowana. To w odniesieniu do palcych problemw praktyki konstruujemy obowizki i prawa podmiotu moralnego, a take podnosimy rang wasnoci, na podstawie ktrych inne istoty mog oczekiwa od nas ochrony i wsparcia.

Roman Kubicki
Pozna

y tylko po to, aby y?

Wstp

Chyba dla kadego z nas czasy, w ktrych yjemy, s wyjtkowe. Wiemy bowiem,

e po raz drugi nie pojawimy si ju nigdy na tym wiecie. Czytaem wprawdzie, e s ludzie, ktrzy tak nadziej maj. Nigdy ich jednak nie spotkaem. Mimo to uwaam, e jedynie oni wiedz, czy yje im si z t nadziej lepiej czy gorzej. By moe nawet jest tak, e nasze czasy s wyjtkowe w sposb niezwykle wyjtkowy. Osobicie przychylam si do tej opinii, ale nie mam zarazem wtpliwoci, e opinia ta byaby o wiele bardziej wiarygodna, gdybym sformuowa j w roku 2110. Tak jednak nie jest. Pisz te sowa sto lat wczeniej i dlatego traktuj je nieco ironicznie. By moe od kilkudziesiciu lat inicjujemy zmiany, ktrych owoce zostan w peni skonsumowane dopiero za przysowiowe sto lat. Istota tych zmian polega na zdecydowanym porzuceniu strategii wyrzeczenia i zastpieniu jej w moliwie wielu wymiarach ycia strategi rozwijania hedonistycznych potrzeb i wartoci.

Wikszo greckich filozofw zachcaa do ycia powcigliwego i skromnego,

zatem do ycia, ktre moliwie radykalnie odwracao si od spraw i rzeczy tego wiata. Platon wrcz jednoznacznie przeciwstawia ontologicznej, epistemologicznej i aksjologicznej kruchoci tego wiata doskona i pewn stabilno wiata idei. Jedynie sofici mieli odwag kocha ten wiat namitnie oraz bez jakichkolwiek ogranicze: Bujne ycie bez hamulca i bez pana nad sob, byle byo skd, to jest

240

Roman Kubicki

dzielno i szczcie, a reszta to wiecideka, to ludzkie konwenanse przeciwne naturze, to gupstwa, o ktrych mwi nie warto tak opisuje ich pogldy Platon1. Chrzecijastwo zradykalizowao platosk logik wyrzeczenia i rezygnacji. Nie miujcie wiata ani tego, co jest na wiecie! ostrzega w. Jan. Jeli kto miuje wiat, nie ma w nim mioci Ojca. Wszystko bowiem, co jest na wiecie, a wic: podliwo ciaa, podliwo oczu i pycha tego ycia nie pochodzi od Ojca, lecz od wiata. wiat za przemija (1 J 2, 15-17)2. Kto kania si przed wiecznoci, musi wypina si na doczesno; kto wybiera efemeryczne uroki ycia doczesnego, odrzuca pewno, jak daje nadzieja zawsze niepewna na ycie wieczne. Jeden z Ojcw Pustyni Abba Arseniusz nieprzypadkowo przeciwstawia mio do Boga mioci do ludzi: Bg widzi, e was kocham. Ale nie potrafi przebywa naraz z Bogiem i z ludmi. [] Nie potrafi zostawi Boga, a przyj do ludzi3. Tym bardziej nie umiaby zostawi Boga i przyj do konkretnego czowieka. Bo najtrudniejszy jest nie ten wiat, ktry przychodzi do nas wraz ze spoeczestwem lub histori, lecz ten, ktry nawiedza nas z czowiekiem, bez ktrego nie potrafimy y. Dlatego autorytety moralne stawiaj raczej na wiat, ktry skutecznie wymyka si zmysom oraz nie zna pieszczoty cichych sw; w szczeglnoci prawi banay o mioci do wszystkich dzieci, gdy jedynie w platoskim wiecie mioci do wszystkich dzieci ani nie sycha ich paczu, ani nigdy nie pojawia si konieczno nocnego czuwania przy ktrym z nich. Wczesnochrzecijaskie odrzucanie urokw doczesnego ycia byo logiczn konsekwencj wiary w bliski koniec wiata. Wszystkich za koniec jest bliski zapewnia w. Piotr4, ktry w innym miejscu pisze: Jak zodziej za przyjdzie dzie Paski, w ktrym niebo ze wistem przeminie, gwiazdy si w ogniu rozsypi, a ziemia i dziea na niej zostan znalezione. Skoro to wszystko w ten sposb ulegnie zagadzie, to jakimi winnicie by wy w witym postpowaniu i pobonoci, gdy oczekujecie i staracie si przyspieszy przyjcie dnia Boego, ktry sprawi, e niebo zapalone pjdzie na zagad, a gwiazdy w ogniu si rozsypi. Oczekujemy jednak, wedug obietnicy, nowego nieba i nowej ziemi, w ktrych bdzie mieszkaa sprawiedliwo. Dlatego, umiowani, oczekujc tego, starajcie si, aby [On] was zasta bez plamy i skazy w pokoju5. Chrzecijanin nie tylko nie odrzuca myli o kocu wiata, lecz stara si nawet wasn pobonoci go przyspieszy. Michel Montaigne opisuje w Prbach znaczcy epizod z ycia w. Hilarego (ok. 315-367), ktry chcia uwolni sw crk Abr od wszelkiej chci do uczestniczenia w uciechach wiata i odda j Bogu. Poniewa chcia Abr odda Bogu dosownie, nie
Platon, Gorgiasz, przek. W. Witwicki, Warszawa 1958, 492 C. Ksiga nie byaby wielka, gdyby nie zawieraa rwnie takiej wypowiedzi w. Jana: Tak bowiem Bg umiowa wiat, e Syna swego Jednorodzonego da, aby kady, kto w Niego wierzy, nie zgin, ale mia ycie wieczne. Albowiem Bg nie posa swego Syna po to, aby wiat potpi, ale po to, by wiat zosta przez Niego zbawiony (J 3 16-17). W jednym cytacie wiat jest may i niewany, w drugim, przeciwnie wielki i doniosy. 3 Apoftegmaty Ojcw Pustyni, t. I, przek. M. Borkowska, M. Starowieyski, M. Rymuza, Warszawa 1986, s. 90. 4 1P 4,7. 5 2P 3,10-14.
2 1

y tylko po to, aby y?

241

przestawa modami, probami i ofiarami prosi Stwrc o zabranie jej z tego wiata i powoanie do siebie, co te wkrtce ku wielkiej radoci witego biskupa si stao. Nie na tym bynajmniej koczy si ta intrygujca historia. ona w. Hilarego, gdy jej objawi, jako mier crki staa si z jego wol i zamiarem, i pouczy, o ile staa si szczliwsz opuciwszy ten wiat, ni gdyby na nim pozostaa pisze Montaigne popada w takie danie wiekuistej niebieskiej szczliwoci, i bagaa z wielk mioci ma, aby tosamo uczyni i dla niej. I gdy Bg, powolny ich wsplnym probom, powoa j wkrtce do siebie, mier t przyjli oboje z osobliwym wprost ukontentowaniem6. wiata nie kochano, poniewa nic nie wie tak mocno jak mio. Nie ma za najmniejszego sensu przywizywa si do czego, co niebawem bezpowrotnie przeminie. Kiedy w. Jan ostrzega przed mioci do tego wiata, by przekonany, e jest to wiat, ktrego koniec niebawem nadejdzie. Jeli nawet koniec wiata nie nadchodzi, to i tak koczy si szybko i skutecznie wraz ze mierci kadego czowieka. A ludzie yli kiedy krtko i uwaali, e raczej na pewno bd y krtko. Dugie ycie byo wyjtkiem, a nie zasad ludzkiego bycia w wiecie. Czowiek by tylko trzcin, ktra nie umiaa jeszcze odnale zaczynu swojej potgi w ludzkim rozumie. Kartezjusz wci si nie urodzi, a i Pascala nawet adne znaki na niebie teologicznych traktatw nie chciay zapowiada. ycie byo zbyt kruche i niepewne, aby mona byo z nim wiza jakiekolwiek wiksze nadzieje. Dlatego na giedzie ludzkiego ycia najniej notowane byo samo ycie. Zdecydowanie wyej cenione byy wartoci, ktrymi czowiek powinien si w yciu kierowa. Dominacja wartoci nad yciem sprawiaa, e co rusz czowiek zmuszony by umiera: nie tylko musia umrze, bo y, ani dlatego, bo zachorowa, musia rwnie umrze, bo le na kogo spojrza lub przed kim si wystarczajco nie ukoni, musia umrze, bo w sposb niewaciwy suy pewnym susznym wartociom lub te, przeciwnie, wartociom niesusznym niepotrzebnie suy, musia umrze, bo stwierdzi, e Boga nie ma, musia umrze, bo cho w Boga wierzy, to jednak inaczej (a wierzy inaczej kiedy nie byo wolno), musia umrze, bo nagle zobaczy, e Soce si nie krci, a krew w yach mimo to wci pynie i pynie, musia umrze, bo kogo niesusznie pokocha lub te komu innemu susznej mioci da nie umia. Prawie cae a moe nawet cae ycie wypeniay epizody, z ktrych kady by wystarczajcym pretekstem do tego, by zostao ono komu nagle i niespodziewanie odebrane. Z ekonomicznego punktu widzenia byo to take ycie niemiosiernie tanie w dosownym tego sowa znaczeniu. Byo to bowiem ycie, z ktrym nie wizay si wiksze koszty zwizane zarwno z jego pojawieniem si, jak i dalszym trwaniem. Jedynym rdem inwestycji, jaka krya si za kadym yciem, bya chwilowa potrzeba seksualnego spenienia si mczyzny i kobiety. Inne inwestycje byy w historii przecitnego ycia wyjtkiem, a nie zasad. Przecitne ycie byo tautologiczne: karmia je bowiem nade wszystko sama potrzeba ycia. Takie ycie nie mogo budzi ani szacunku, ani respektu. Takiego ycia powtrz nie warto i nie trzeba kocha.
6 M. de Montaigne, Prby, Ksiga Pierwsza, przek. T. eleski (Boy), Warszawa 1985, s. 321-322.

242

Roman Kubicki

Przez setki lat sam fakt ycia nie czyni go jeszcze aksjologicznie prawomocnym. Nieprzypadkowo jedno z pism redniowiecznego filozofa Lotariusza, pniejszego papiea Innocentego III, nosio tytu De miseria conditionis humanae sive de contemptu mundi (O ndzy czowieka i pogardzie wiata). ycie byo zbyt nikczemne i niepozorne, aby samodzielnie mogo dwiga swj sens. Potrzebowao wsparcia z jakiego innego wiata. Cho ycie doczesne na tym wiecie zawsze byo oczywicie dla czowieka wane, rzadko mg si on do tego przyznawa. Platon kaza czowiekowi czerpa sens ycia nie z oczywistoci tego wiata, lecz z nieoczywistoci wiata idei. Chrzecijastwo z kolei nasycio ycie doczesne nadziej na ycie wieczne i uczynio czowieka zakadnikiem tej nadziei. Okazao si, e bez tej nadziei ycie doczesne nie ma sensu. Byo to twierdzenie rwnie pewne i oczywiste jak to, e dwa plus dwa zawsze rwna si cztery. Czowiek nie mia prawa zadomowi si w wiecie. Kada taka prba traktowana bya jako odwrcenie si od prawdziwych wartoci, na jakich powinien budowa swoje ycie. Sens ycia by niewyobraalnie daleko i szczcie byo nieludzko daleko, poniewa nie wiat doczesny by ich legowiskiem. Zmiana mylenia o wiecie i yciu doczesnym zaczyna si dokonywa wraz z nowoytnoci. yjcy w drugiej poowie XV wieku woski humanista Giovanni Pico della Mirandola, autor porzekada kady jest kowalem swojego losu, pisze traktat pod jake znaczcym tytuem De hominis dignitate (O godnoci czowieka). Czowiek, ktry ma coraz lepsze mniemanie o sobie, z coraz wikszym te apetytem zaczyna rozglda si dookoa siebie. W pierwszej poowie XIX wieku Kierkegaard pisa: Gbokie religijne wyrzeczenie si tego wiata oraz wszystkiego, co z tego wiata, utrzymywane w codziennym zaparciu si samego siebie byoby czym nie do pomylenia dla dzisiejszej modziey Epoka wielkich i dobrych czynw przemina bezpowrotnie7.

2
Pica by to jeszcze raczej czowiek szczeglny, niezwyky i wyjtkowy, ale ten elitaryzm bdzie stopniowo wypierany przez cay wiek XIX i XX. Doczesny wymiar ycia zyskuje na doniosoci. Zawsze chyba nieco libertyskie smakowanie ycia przestaje by przywilejem arystokracji; dzisiaj wikszo uwaa, e ma prawo y w taki, arystokratyczny wanie, sposb. Tak zwana kultura masowa, ktrej burzliwy rozwj przypada na drug poow XX wieku, sankcjonuje spoeczn wszechobecno konsumpcyjnego modelu ycia. Kultura masowa jest tak samo kultur jak kada inna8. Take pyta o wartoci, rwnie nie unika dylematw, tyle e formuuje odpowiedzi i proponuje rozstrzygnicia w jzyku dowiadczenia, ktrego jedynym rdem jest ycie doczesne.
S. Kierkegaard, Recenzja literacka, przek., przedmowa i przypisy M. Domaradzki, Kty 2008, s. 81-82. 8 Wieloaspektowo pisze o tym m.in. Dick Hebdige w ksice Hiding In the Light: on Images and Things, London 1988.
7

y tylko po to, aby y?

243

Tak zwani zwykli ludzie kochali, rzecz jasna, ten wiat. Nie mieli nic prcz swego przegranego ycia. Z jego maych spraw i ciemnych zakamarkw lepili wasn doczesno, ktra bya ich jedynym niewtpliwym dobrem. Ale ze swej mioci cigle musieli si tumaczy. Nie wolno im byo take kocha si ze wiatem na jego wszechobecnych oczach. Dopiero dzi wiat jest kochany i wielbiony na wiele sposobw legalnie. Mio do tego wiata nie tylko nie jest ju zakazana, lecz jest wrcz nakazana. Przejawem tego nakazu jest kultura, zwana niekiedy kultur popularn lub kultur masow. Mio do wiata najbardziej spektakularne sukcesy odnosi w sferze podliwoci zmysowych. Wspczesny czowiek nie unika pokus podliwoci, ale raczej o nie coraz bardziej umiejtnie i skutecznie zabiega. Nieprzypadkowo pod koniec XIX wieku przedmiotem bada naukowych staa si take sfera seksualna, ktra dotd bya regulowana wycznie przez nakazy i zakazy religijne. Prace Zygmunta Freuda, Wilhelma Reicha, Margaret Mead i Bronisawa Malinowskiego stworzyy intelektualny klimat, w ktrym moliwe stao si odkrycie w poowie XX wieku przez Ernsta Grfenberga tzw. miejsca rozkoszy. Odkrycie punktu G (nazwa ta pojawia si dopiero w roku 1981) warto skonfrontowa z nastpujc wypowiedzi Grzegorza Wielkiego (540-604):
Nie twierdzimy, e maestwo jest grzeszne. Poniewa jednak taki legalny zwizek maeski nie moe mie miejsca bez rozkoszy cielesnej, przeto naley si powstrzymywa przed wchodzeniem do miejsc witych, albowiem nie moe by, by rozkosz bya bez grzechu. Wszak ani z cudzego oa, ani z nierzdu, lecz z legalnego maestwa narodzi si ten, ktry rzek: Oto zrodzony jestem w przewinieniu i w grzechu pocza mnie matka9.

W wersecie tym nieprawoci nie nazywa on oczywicie zblienia maeskiego, lecz rozkosz, ktra mu towarzyszy. Zaprawd, wiele jest rzeczy, ktre uchodz za prawe i legalne, a jednak mog zbruka nasz dusz10. Grzegorz Wielki w narracyjnie atrakcyjnej formie charakteryzuje sposb traktowania sfery seksualnej przez tzw. oficjaln kultur wysok. Ju u w. Augustyna znajdujemy odpowied na pytanie, dlaczego nie moe by, by rozkosz bya bez grzechu. Seksualne spenienie oddala czowieka od prawdziwego celu i godnego sensu ycia, poniewa zauwaa w. Augustyn w chwili dojcia w tej rozkoszy do punktu ostatecznego caa prawie przytomno i niby czujno myli zostaje pogrona11. Rozkosz wprowadza czowieka w stan zapomnienia i nieobecnoci, jest grzeszna, gdy sprawia, e niejako obchodzi on wyrok, ktry niegdy skaza go na wieczne wygnanie z raju. Doczeni kochankowie daj wszystko nie wiatu i nie Bogu, lecz sobie i tylko sobie. Miosna ekstaza nie czy ich z Bogiem, lecz potwierdza ich omnipotencj, autonomi i samowystarczalno; tworzy wiat, w ktrym nie ma nic innego oprcz nich samych. S oni i tylko oni oraz jest ich chwilowa wieczno bycia tu i teraz. Nie ma w nich goryczy blu i blu goryczy, ktre rodzi kada wiadomo
Ps. 50, 17. Cyt. za: D. de Rougemont, Mio a wiat kultury zachodniej, przek. L. Eustachiewicz, Warszawa 1999, s. 83. 11 wity Augustyn, Pastwo Boe, przek. W. Kubicki, Kty 1998, s. 533.
10 9

244

Roman Kubicki

braku i niedosytu. W wiecznych granicach swej chwilowej mioci maj wszystko. W poowie XIX wieku Ludwig Feuerbach wanie w mioci rozpozna praktyczny ateizm odrzucenie Boga w sercu, mowie, mylach i uczynkach. Tylko w granicach mioci kobiety i mczyzny, a zatem uoglniajc, niekoniecznie zgodnie z intencjami Feuerbacha, tylko w horyzoncie, ktry roztacza si z wysokoci kadej mioci czowieka do czowieka homo homini Deus est. W wiecie ludzkiej mioci jedynym bogiem ma prawo by tylko czowiek. Ludwig Feuerbach mawia, e to nie Bg kiedy stworzy czowieka, ale to czowiek konstruuje nieustannie Boga na obraz i podobiestwo swoich strachw, obaw, nadziei i marze. Bg ma zawsze to, czego w naszym ludzkim tu i teraz najbardziej nam brakuje, bo jest to dla nas, wanie tutaj i wanie teraz, najwaniejsze. Nieprzypadkowo Bg chrzecijaski jest wszechmocny i wszechwiedzcy. Wszak taki i czowiek chcia by zwaszcza ten owieceniowy, ktry si od Boga pogardliwie odwrci. Dzi jednak lkamy si raczej ludzkiej wszechmocy i wszechwiedzy: nie chodzi jednak o to, by uczyni sobie ziemi poddan, lecz umie si z ni zaprzyjani. Boimy si nawet mioci, gdy ta wie, a wszelka moliwo bycia zwizanym kojarzy nam si najczciej z wizieniem. W naszym wiecie to nie ciao jest wizieniem duszy, lecz mio.

Jedyn przyczyn rozwoju czowieczestwa jest ycie, a jedynym celem ycia jest

rozwj ycia. Nie ma innego celu i nie ma take innej przyczyny. Aczkolwiek rozwj czowieka nie zawsze znaczy to samo. yjcy w pierwszej poowie XVIII wieku Bernard Mandeville pisa: Wszyscy spogldamy, co dzieje si wyej od nas, i staramy si jak najszybciej naladowa tych, ktrzy w ten czy inny sposb nad nami gruj. ona najbiedniejszego robotnika zapatrzona jest w rodzin tkacza, ten zamonego kupca, ten szlacht itd. Kada wysza klasa szuka kolejnego sposobu zamienia pewnej liczby ludzi niszych od siebie. Std okazae pojazdy, wspaniae meble, przepyszne ogrody i ksice paace12. Gdy pytamy o cel rozwoju, w gruncie rzeczy nie wiemy, o co pytamy, poniewa prbujemy na nasze tu i teraz spojrze przez okulary jakiego zawsze tajemniczego tam i potem a przecie nie wiemy, gdzie niebawem bdziemy i czy za chwil w ogle bdziemy. Z naszego wspczesnego punktu widzenia moemy stwierdzi, i yjemy w wiecie, ktry jest dla czowieka lepszy od redniowiecznego, poniewa mona bez trudu wskaza na wiele praw przynalenych dzi czowiekowi, ktre niegdy nie mieciy si nawet w horyzoncie ludzkich oczekiwa i marze. W wiecie, w ktrym jedynym celem ycia jest ycie, nie ma niczego, co mona by usytuowa ponad yciem. Nieprzypadkowo w naszej czci wiata nie ma ju kary mierci. Nie mona mnie legalnie zabi za to, e powiedziaem Boga nie ma lub te za to, e stwierdziem, i Bg jest, a take za to, e nieyczliwie wypowiedziaem si
12 B. Mandeville, Bajka o pszczoach, przek. A. Glinczanka; poemat w przek. W. Chwalewika; oprac. i wstp M. Ossowska, Warszawa 1957, s. 125.

y tylko po to, aby y?

245

o takiej czy innej politycznie wanej osobie. Kiedy konfrontuj wspczesno z przeszoci, oceniam zmiany optymistycznie widz, z punktu widzenia statystycznego czowieka, postp. Nie jest dobrze, ale na pewno jest lepiej. Jest lepiej, mimo e nie moemy si przywizywa ani do tradycji, ani do czasu, ani do miejsca. Nie moemy te za bardzo przywizywa si do ludzi. Jeeli los w kadej chwili moe nas rzuci trzysta kilometrw std, musimy mie taki system adaptacyjny, abymy si do nowego miejsca i do nowych ludzi jak najszybciej i jak najmniej bolenie mogli przyzwyczai. Tsknota jest tymczasem matk melancholii, o ktrej nie piszemy raczej w naszych kolejnych CV. Nieprzypadkowo pierwsz histori czowieka po wygnaniu z Raju tworzy niespeniona ambicja Kaina, ktry z zazdroci zabi swego brata Abla. Kain, skdind sympatyk rolin i warzyw, zabi, bo to nie jego ofiar, lecz Abla, sojusznika misa, wybra Bg. Jak wida, pocztki biblijne nie s yczliwe dla wegetarianw. Cytowany ju Bernard Mandeville zauwaa przytomnie: Gdy kto, kto zmuszony jest chodzi piechot, zazdroci wielkiemu panu poszstnej karocy, uczucie to nigdy nie bdzie tak gwatowne i przykre jak u czowieka, ktry sam trzyma pojazd, lecz moe sobie pozwoli tylko na czwrk koni13. Parafrazujc znan wypowied Churchilla o demokracji, mona powiedzie, e cho ambicja jest najgorsz cech czowieka, kada jego cecha alternatywna jest jeszcze od niej gorsza. Czowiek bez ambicji przypomina kucharza, ktry gotuje obiad bez jakichkolwiek przypraw, poniewa jest przeciwnikiem smacznych da. ycie wolne od ambicji nie smakuje, lecz jedynie dzieje si i jest nieznonie jaowe. Gdy jestemy nadmiernie ambitni dostajemy od wiata po uszach i bywa, e umieramy w czasie maratoskiego biegu, w ktrym uczestniczmy, mimo e moemy si poszczyci jedynie gabarytami jego tradycyjnych widzw. Gdy nie ma w nas ambicji, jest nieco inaczej: najpierw z nudy umiera wiat, ktry nas otacza, potem stworzona przez nas nico pochania take nas samych. Dzi jest inaczej, a mwic dokadniej dzi wydaje nam si, e jest zdecydowanie inaczej. yjemy zdecydowanie duej. Jest to na pewno wiadomo dobra dla kadego z nas, a mwic dokadniej, dla tych z nas, ktrzy bd yli duej, ale zarazem wiadomo fatalna dla spoeczestwa, gdy jednoznacznie stwierdza jego postpujc staro. Im duej kady z nas yje, tym bardziej niemoda jest spoeczno, w ktrej yjemy. W tradycyjnych spoeczestwach staro bya dobra, poniewa ci, ktrzy z niej korzystali, mieli co do powiedzenia ludziom modym. Dzi tymczasem dowiadczenie yciowe starzeje si szybciej od nas. Kryzys wartoci, o ktrym si tyle mwi, nie jest wic tosamy z kryzysem ycia, lecz przeciwnie warunkuje swoisty jego tryumf, ktrego najbardziej wymiernym przejawem jest wspomniane zjawisko postpujcej dugowiecznoci. Bo czy nie jest tak, e wiat, w ktrym yje si duej, lepiej suy yciu anieli wiat, w ktrym yje si krcej? Nie sdz, aby dugo ycia bya kryterium wycznie ekonomicznym. Jest chyba natomiast prawd, e w naszym wiecie ekonomia przeja funkcje penione niegdy przez teologi i filozofi. Nierzeczywisto giedy i jej nieprzewidywalno
13

Ibidem, s. 132.

246

Roman Kubicki

s czci tajemnicy, w ktrej wszystko moe si zdarzy, wcznie z kolejnym kocem wiata, dzi zwanym agodniej krachem, kryzysem, zaamaniem. Kiedy wszystko wiedziaa teologia i dlatego nie miaa czowiekowi nic do powiedzenia. W historii filozofii te wprawdzie byway momenty, kiedy ulegaa ona pragnieniom wszechwiedzy, ale wczeniej czy pniej sceptyczny duch jej ojca Sokratesa przegania je na margines filozoficznej refleksji. Dzi wszystko wie ekonomia i dlatego nie ma nam nic do powiedzenia poza tym, e wie wszystko. Niegdy nie rozumielimy jzyka teologii, dzi rozumieniu wymyka si jzyk ekonomii. Kiedy marzylimy o znalezieniu twierdzenia, w ktrym pomieci si cay wiat. Dzi wydaje nam si, e panujemy jedynie nad tym, co potrafimy policzy. Wracamy do pitagorejczykw, ktrzy wanie z liczbami wizali nadziej ostatecznego oswojenia wiata. Z chwil, kiedy prbujemy przeoy dugo ycia na jego jako, porzucamy to, co pewne, i zanurzamy si w tym, co niepewne. Nie bardzo wiadomo, co mamy na myli, pytajc o jako ycia. Minister sportu marzy najpewniej o tym, aby cae spoeczestwo byo wysportowane, minister edukacji aby byo wyedukowane, minister szkolnictwa wyszego aby byo wyksztacone i kreatywne, minister kultury aby wszyscy nie tylko malowali obrazy i komponowali symfonie, lecz take umieli je oglda i sucha. By moe warto by jako ycia mierzy na jakiej skali agresji i arbitralnie przyj, e im jest jej mniej w yciu, tym jest lepiej, tym lepsza jest jako ycia. Zaoenie jest arbitralne, poniewa mona wskaza mnstwo wsplnot yczliwie usposobionych do agresji rozumianej jako najbardziej podany i oczekiwany sposb ycia. Jako ycia to zatem albo wytrych, ktry pasuje do kadego ycia, albo przeciwnie bardzo subtelny kluczyk, ktry rnicuje ycie na gorsze, do ktrego nie pasuje, i lepsze, do ktrego pasuje. Dla ludzi korzystne jest to, co dobrze suy ich yciu. Mimo e maszyna parowa wraz z wszelkimi innymi moliwymi silnikami oraz prd elektryczny wraz z innymi formami energii zabiy mnstwo ludzi, pozostaym ludziom yje si coraz lepiej i dlatego yj oni coraz duej. Mona spotka si z opini, e wiat, na ktrym celem ycia jest samo ycie, przypomina psa, ktry goni wasny ogon. No c, osobicie wol spotkanie z psem, ktry goni wasny ogon anieli z psem, ktry szczerzy na mnie zby. Wic jeeli wiat goni wasny ogon, to nie jest le, lecz jest rewelacyjnie i bezprecedensowo dobrze. Rozwijamy si, aby y. ycie jest wystarczajcym celem ycia. Dopty poruszamy si w granicach doczesnoci, dopki potrafimy jedynie wskazywa na doczesne cele. Wielkie wartoci mielimy wtedy, kiedy okrelone grupy spoeczne budoway na nich tosamo. Na przykad dziki rycerzom ylimy wartociami rycerskimi, obowizyway wartoci odwoujce si do honoru, bo istniay grupy spoeczne, ktre za ich pomoc realizoway co najmniej deklaratywnie sens swojego ycia. Nasz wiat jest tymczasem gboko rozdemokratyzowany i te tzw. wielkie wartoci zostay przyswojone i zreinterpretowane przez kultur masow. To jest cena, jak pacimy za to, emy, jako spoeczestwo, przestali si tak wyrazicie rni na warstwy czy klasy. Nie ma ju tej klasy, ktra byaby rdem tzw. wielkich wartoci. Dzi o wielkich wartociach mwi jeszcze politycy, ale nikt nie traktuje ich powanie. Bo w kadym polityku widzimy byego polityka. Kady polityk za chwil bdzie bowiem byym posem, byym ministrem, byym premierem,

y tylko po to, aby y?

247

byym prezydentem. W spoeczestwie demokratycznym boimy si politykw, ktrzy stawiaj na sw polityczn wieczno. Wadza demokratyczna jest o tyle bezpieczna, o ile ma odwag by wadz metafizycznie niepowan. W metafizycznie porzdnie uprawomocnionym spoeczestwie byo inaczej. aden krl nie mia nigdy sta si byym krlem, jedynie mier miaa prawo legalnie zakoczy czas jego panowania. Krlem mg zosta tylko czowiek, ktry si krlem urodzi. To jest ta fundamentalna zmiana, za ktr pacimy wszelkie moliwe koszty w sferze wartoci. W Kandydzie Woltera znajdujemy opis spotkania szeciu byych wadcw, ktrzy chc spdzi karnawa w Wenecji14. Wczeniej taki opis byby niemoliwy. Wraz z owieceniem zaczyna si czas, w ktrym nawet krl moe by pewny swej pozycji jedynie w wiecie coraz bardziej wiecznego karnawau. Tylko wtedy moe usi krl przy moim stole, jeli jest to czowiek, ktry puka do mych drzwi ubrany w mask krla.

Jeli tyle mwimy o sensie ycia i o szczciu, to tylko dlatego, e moemy znaczn

cz naszej energii yciowej powici na te pytania. Sto pidziesit lat temu chop paszczyniany pracowa dwanacie czy szesnacie godzin na dob i nie mia czasu zadawa sobie tego rodzaju pyta: y dlatego, e y. Sam fakt, e mamy coraz wicej problemw z sensem ycia, paradoksalnie dowodzi rozwoju duchowej strony ludzkoci. Gdzie pojawiaj si pytania o ycie, tam zaczyna si prawdziwe ycie duchowe czowieka. Z sensem ycia i szczciem jest jak z horyzontem, ktry nadaje wizualny ksztat dowiadczanej przez nas przestrzeni. Nie mona przekroczy horyzontu, nie mona take uchwyci w sowa sensu ycia i szczcia. Nie yjemy po to, aby by szczliwymi ludmi, lecz jedynie bywamy szczliwymi ludmi, kiedy udao nam si podj w yciu jak dobr decyzj, co osign. Kiedy mczyzna owiadcza si kobiecie, nie mwi przecie: Prosz Ci, wyjd za mnie za m, bo chc by szczliwym czowiekiem. Mwi raczej: Wyjd za mnie, bo Ci kocham. I dopiero wtedy, gdy kobieta mwi TAK, okazuje si, e jest on szczliwym czowiekiem. Gdy o sens ycia chodzi, podejrzewam, i jest to bardziej agodna i kulturalna nazwa woli ycia. Kiedy widzimy jadcy samochd, nie pytamy, czy w baku jest paliwo, bo gdyby bak by pusty, samochd staby w miejscu. Pytamy natomiast, ile jest tego paliwa. Podobnie jest chyba z sensem ycia. yj, a zatem chc y. A przecie nie dlatego chc y, e moje ycie nie ma sensu, lecz wanie dlatego, e najwidoczniej jaki sens ma. W filmie Tragedia Posejdona jest taka pikna scena: Pastor grany przez Gene Hackmana wisi na ogromnym zaworze i zakrcajc powoli gaz, ktrego pomienie nie pozwalay opuci toncego statku, wypowiada bardzo wan kwesti: Boe, nie prosiem ci o pomoc. Prosiem ci tylko o jedno, aby o nas zapomnia!.
14

Zob. Wolter, Kandyd, czyli optymizm, przek. T. eleski (Boy), Krakw, s. 68-69.

248

Roman Kubicki

To jest proba, ktra we wspczesnym wiecie pojawia si dosy czsto. Co oczywicie nie oznacza, e wszystko zostao w tej kwestii powiedziane. Ale jest przecie faktem, e dotd by czowiekiem znaczyo zawsze mie od siebie kogo lub co wikszego, wobec kogo lub czego czowiek musia si decydowa na gest pokory. U Platona bya idea, w chrzecijastwie Bg, u Marksa komunizm. Ludwig Feuerbach inicjuje mylenie, w ktrym jedynym bytem wikszym metafizycznie ode mnie jest drugi czowiek. T drog pjd pniej Martin Buber i Emmanuel Lvinas. W ten sposb dochodzimy do cywilizacji drugiego czowieka. U Feuerbacha bogiem by czowiek zespolony z drugim czowiekiem, teraz tym bogiem byby drugi czowiek, za ktrego mam by odpowiedzialny. Jeli jest Bg, to mieszka on nie we mnie, lecz w kadym drugim czowieku. W ksice Ja i Ty Martin Buber przypomina star histori o demonach i bogach. Kady demon i kady bg trzyma w rce identyczny owoc ycia. Aby y, kady z nich musi ten owoc zje. Co robi demony? Wybieraj najprostszy wariant: kady demon zjada swj owoc. A co robi bogowie? Oni si owocami wymieniaj. Zaczynaj o sobie myle w jzyku lku, nadziei, strachu i marze. Afirmacja niepewnoci pojawia si jako ludzki sposb ycia. Demon natomiast nie pozwoli sobie na adn niepewno. Nie przekae nikomu owocu ycia, bo nie ma odwagi nawet przez uamek chwili powierzy swego ycia oczekiwaniu i nadziei15.

Apetyt na ycie si spopularyzowa i waciwie kademu z nas ycie ma prawo

smakowa. Kiedy tylko niektrzy pozwalali sobie na formuowanie tego rodzaju hedonistycznych oczekiwa i roszcze: kto nie pi, aby spa mg kto czytamy u Szekspira; zatkajcie uszy woskiem, abym mg posucha piewu Syren nakazuje Odyseusz. W spoeczestwie konsumpcyjnym kady szuka dla siebie odrobiny luksusu. Nikt nie chce sobie zatyka uszu kady chce spa i kady chce sysze. Nie jestemy bardziej szczliwi tylko dlatego, e wreszcie prawie wszyscy chc by szczliwi w wiecie doczesnym. Pod strzechy trafio nie tylko prawo do szczcia, lecz take wszelkie mniej lub bardziej zwizane z nim wyuzdane marzenia. Tak nigdy wczeniej nie byo. Wczeniej wikszo populacji martwia si o warunki doczesnego przetrwania i dlatego musiaa im wystarcza nadzieja na ycie wieczne. Dzi kady (rzecz jasna, prawie kady) chce zachowywa si tak, jak gdyby by przyssany do niezliczonych sutek zawsze penej i sytej doczesnoci. I znw zacytuj wnikliwego Bernarda Mandevillea: Ludzie mog chodzi razem do kocioa i ywi jednakowe przekonania, ile im si tylko podoba; wszake skonny jestem mniema, i gdy modl si o chleb powszedni, biskup obejmuje t prob pewne rzeczy, o ktrych zakrystian nie myli zgoa16. Jeli czowiek nie moe
15

Zob. M. Buber, Ja i Ty. Wybr tekstw filozoficznych, przek. J. Doktr, Warszawa 1992, s. 77. 16 B. Mandeville, Bajka o pszczoach, op. cit., s. 103.

y tylko po to, aby y?

249

pogodzi si z tym, e jest tym, kim jest, to cierpi. To dotyczy wszelkiego moliwego wymiaru ycia biologicznego, spoecznego. W spoeczestwach przednowoczesnych, chrzecijastwo nieprzypadkowo eksponowao wszelkie moliwe grzechy zwizane z szstym przykazaniem. Pooenie nacisku na grzeszny charakter seksualnej sfery ycia gwarantowao, e o kadym czowieku mona byo powiedzie, e jest grzesznikiem, czowiekiem marnym, ktremu tak naprawd nic si nie naley, a w kadym razie ktry na pewno nie zasuguje na popraw swojego losu. Czowiek, ktry w siebie nie wierzy, przyjmuje z pokor, e jest tym, kim zawsze w jakim tu i teraz jest. Dzi jest inaczej. wiat reklamy zapewnia nas, e jestemy wspaniali, dlatego nie ma takiego luksusu, ktrego nie bylibymy warci. Jak dugo mamy pienidze lub zdolno kredytow, tak dugo wiat nie mwi nam prawdy o nas, a jedynie o tym, jakie wie z nami oczekiwania. Zarwno najwybitniejsi dwudziestowieczni filozofowie stojcy na stray tzw. kultury wysokiej, jak i reprezentanci tradycyjnych metafizyk religijnych nie szczdzili krytyki pod adresem kultury masowej. Obwiniano j za wszelkie moliwe zo w szczeglnoci za swobodne traktowanie wartoci, tradycji i historii. W wiecie kultury wysokiej, elitarnej jest ycie oraz jest to mylenie, ktre yciem nie jest. I to mylenie mwi temu yciu, e jest od niego lepsze, gbsze. W ten sposb mylenie o yciu neguje wszystko, na czym polega ycie. Im wiksze s wartoci, tym bardziej karowato prezentuje si samo ycie. Tymczasem w wiecie wspczesnej kultury masowej ycie polega na nieustannym zachystywaniu si wiatem i yciem samym. Zachystuj si wiatem, kiedy wbijam opat w ziemi, kiedy siej, orz kiedy wchodz w intensywny kontakt ze wiatem. Powiem nieco lubienie: kiedy nawizuj zayy kontakt z ciaem wiata. Na tym polega ycie: cay czas trzeba obmacywa ciao wiata. Im wicej w tym pieszczoty, tym lepiej dla nas i dla wiata. By moe kade czasy daj czowiekowi czego za duo, aby si zadawi. Chrzecijastwo dawao ludziom obietnic ycia wiecznego, mimo e ludzie na nie przecie nie zasuguj. Dzisiaj natomiast nie mamy ju kopotw z przekniciem wiecznoci, bo to doczesno wci staje nam koci w gardle. Nie wydaje si moliwe mylenie moralne, ktre legalizuje jakkolwiek zdrad. Jestemy ludmi i dlatego zdradzamy. Ale dopki zdrada pozostaje dla nas problemem, jest paradoksalnie dobrze, bo cho zdradzamy, wiemy zarazem, e zdradzamy. Ale problemy coraz czciej rodz tylko kolejne problemy. Dlatego coraz rzadziej przysigamy wierno, gdy kada zdrada musi by przecie poprzedzona deklaracj wiernoci. Wyrzuty sumienia bol. A blu unikamy. Czowiek wspczesny boi si blu. Nieprzypadkowo wikszo reklam dotyczy rodkw przeciwblowych. Zygmunt Bauman lubi mawia, e poniewa poruszamy si po cienkim lodzie, musimy jak najszybciej biec. Ale moemy przecie rwnie dobrze z tego pocigu wysi na stacji zwanej ycie autentyczne, ycie pustelnicze, ycie w Bieszczadach, ycie w podry. Jeli tak najczciej nie robimy, to najwidoczniej dlatego, e w kolejnych gadetach doczesnoci rozpoznajemy naszych kolejnych bliskich i krewnych. Chodzi o to, by nigdy nie rozstawa si na duej z duchem yczliwej ludzkim sabociom ironii. Niemiecki filozof Odo Marquard w ksice Rozstanie z filozofi pierwszych zasad przytacza niezwykle inspirujc anegdot o Nielsie Bohrze. Tego wielkiego fizyka odwiedzi kiedy znajomy w jego grskim domku.

250

Roman Kubicki

Kiedy spostrzeg nad drzwiami przybit podkow, wskazujc na ni, zapyta: Pan, bdc uczonym, wierzy w to?. Bohr odpowiedzia: Oczywicie, e nie wierz, ale zapewniano mnie, e podkowy dziaaj rwnie wtedy, kiedy si w nie nie wierzy17. Odgradzamy si od tych czci wiata, ktre nie s dla nas akurat tu i teraz atrakcyjne, aby tym szybciej znale si w tych objciach wiata, na ktrych nam zaley i ktre s nam najblisze. Jeeli kiedy szedem pieszo do znajomych, ktrych chciaem spotka, to przy okazji spotykaem take innych ludzi, ktrych spotka ju nie chciaem. Dzi spotykam tylko tych, ktrych chc spotka. Obecnie chcemy, aby w moliwie wielu aspektach ycia byo jak najmniej przypadkowoci. Zanim wyjedziemy na wakacje, w Internecie nie tylko dokadnie przygldamy si domowi, w ktrym mamy zamieszka, ale take oceniamy widok, jaki rozpociera si z okna proponowanego nam pokoju. Z jednej strony robimy wszystko, aby unikn przypadkowych spotka, przypadkowych znajomych i przypadkowych dzieci. Z drugiej wszake rozwijamy take formy swoistej karnawalizacji ycia, w ktrej przypadkowo jest czsto mile widziana. Nie musimy oczywicie zakada weneckich masek, poniewa mamy nadziej, e nasz twarz skutecznie pochonie mrok tysicy innych anonimowych twarzy, ktre wsptworz nasz doczesno. Kada epoka ma tak tajemnic, na jak zasuguje. Dzisiaj t tajemnic jest PKB. Dawniej by ni Bg. Kiedy zbudowano katedr, ludzie dowiadywali si, e dziki temu wiat sta si lepszy, a im yje si lepiej. Dzisiaj informuje si nas, e wszystko stao si lepsze, bo wzrs PKB. Kierkegaard, wytrawny obserwator swoich czasw, pisa:
Epoka wspczesna jest zasadniczo rozsdna, reflektujca, beznamitna, wybuchajca pomieniami krtkotrwaego zapau oraz rozwanie wypoczywajca w indolencji. [] Jeli o epoce rewolucji trzeba powiedzie, i si zagubia, to o epoce wspczesnej i si zepsua18.

Charakterystyka duskiego filozofa znakomicie przystaje do aksjologicznie letniej wspczesnoci. Oparzenie w niej nie grozi, ale jak w takiej temperaturze zaparzy herbat lub kaw?

Gdy w sporach religijnych uczestniczyli aktywnie krlowie, ksita i rycerze,

miay one najczciej charakter wojen religijnych. I nie ma w tym nic dziwnego, poniewa kady uywa takiej broni, na jakiej zna si najlepiej. W XVIII wieku spory religijne przeniosy si na uniwersytety i Europa pozbya si wojen religijnych,

17 O. Marquard, Rozstanie z filozofi pierwszych zasad, przek. K. Krzemieniowa, Warszawa 1994, s. 26. 18 S. Kierkegaard, Recenzja literacka, op. cit., s. 79. Dalej czytamy: W przeciwiestwie do podejmujcej dziaania epoki rewolucji, epoka wspczesna pozostaje epok anonsw, epok rozmaitych ogosze: nic si nie dzieje, ale co si nieustannie ogasza, ibidem, s. 80-81.

y tylko po to, aby y?

251

poniewa filozofowie, jak przystao na ludzi uomnych, nie potrafi posugiwa si argumentem precyzyjnej i bolenie skutecznej broni rycerskiej i dlatego posuguj si albo broni lepych argumentw logicznych, albo broni ostrych jak mga argumentw metafizycznych. Chodzi o to, aby jak najwicej sporw przenie na uniwersytety. W szczeglnoci mam na myli spory o przeszo, o histori i o tradycj. Szeroko rozumiane nauki humanistyczne i spoeczne, a take, rzecz jasna, literatura i sztuka, potrafi powtrz strzela jedynie lepymi nabojami. Robi duo haasu i wrzawy; zdarzaj si nawet mniej lub bardziej aktorskie omdlenia oraz trzanicia drzwiami. Ale krwi jak nie ma, tak nie ma a o to przecie w kocu chodzi: eby krwi nie byo. Zasad t Witold Gombrowicz piknie opisa w Transatlantyku w scenie pojedynku. Im wicej jest na wiecie skconych ze sob humanistw, tym lepiej dla wiata. Najpierw wsplnot wyznaczay wizy krwi, potem typ i miejsce pracy, a take szeroko rozumiane pasje i zainteresowania. Warunkiem tworzenia przez ludzi wsplnoty byo ich spoeczne kiszenie si w tych samych garnkach przestrzeni fizycznej i spoecznej. Jedynym sposobem uwolnienia si od brzemienia miejsca bya ucieczka fizyczna lub mistyczna. Chyba tylko garnki arystokracji byy otwarte na innych ludzi (rzecz jasna, z tej samej klasy) i dynamiczne. Zanim Marshall McLuhan zauway, e wiat cieniony przez elektryczno staje si wiosk, ksita i hrabiowie yli w wiosce swych arystokratycznych koligacji i powiza. Ale i oni przecie, eby by razem, musieli by w tym samym miejscu, aczkolwiek z powodu wszechobecnoci ich pokrewiestw nie byo praktycznie miejsca, ktre nie mogoby nim by. Ju telefon umoliwia gosowi swobodne wdrowanie nie tylko przez gry, rzeki i jeziora, lecz take przez morza i oceany. Internet radykalizuje w niewyobraalnym stopniu moliwoci naszego uniezalenienia si zarwno od ogranicze zwizanych z przebywaniem w zawsze okrelonej przestrzeni fizycznej i spoecznej, jak i od tych ogranicze, ktrych rdem jest nasza cielesno. Manuel Castells w ksice Galaktyka Internetu pisze, e charakterystyczn cech nowego typu kontaktw i stosunkw midzyludzkich w naszych spoeczestwach jest indywidualizm sieciowy19. Kady z nas siedzi w rodku wielkiej pajczyny internetowych powiza, ktr snuje nasz komputer. Kartezjusz byby zachwycony wreszcie jego skrajny dualizm ciaa i duszy sta si oczywistym faktem ycia. Nie wiem, dlaczego sowo Internet piszemy du liter, ale nie mam wtpliwoci, e intuicja, ktra si za t ortograficzn decyzj kryje, nasycona jest religijn i metafizyczn treci. Internet jest kolejnym bogiem naszej wspczesnoci wszystkowiedzcym bogiem atrakcyjnym i krnbrnym, wszystkomogcym bogiem wyrozumiaym i gronym. Nasza kolektywno staje si coraz bardziej anonimowa i coraz mniej krwista. Ta kolektywno stroni od zmysowoci, poniewa rozwj technologii sprawi, e w wielu sytuacjach, w ktrych niegdy bymy sobie bez drugiego czowieka nie dali rady, dzisiaj potrafimy si bez jego zmysowej obecnoci oby. Wystarcza anonimowa obecno tysicy ludzi ukrytych w rzeczach, ktre tworz aktualny wiat mojego ycia.
19 Zob. M. Castells, Galaktyka Internetu: refleksje nad Internetem, biznesem i spoeczestwem, przek. T. Hornowski, Pozna 2003.

252

Roman Kubicki

Kady Bg zakniony jest modlitw. Bg yje i trwa o tyle, o ile otaczaj go modli-

twy. Gdzie nie ma modlitwy, tam nie ma i Boga. Take Internet chce modlitw. Pustelnicy modlili si do Boga, ktrego nie widzieli, do witych, ktrych nie widzieli Ojcowie Pustyni mieli bardzo bogate ycie towarzyskie. My z kolei czatujemy z tymi, ktrych nie widzimy. To jest ta sama tradycja, przeywamy j tylko w innej formie. Jak przystao na ludzi yjcych w spoeczestwie postchrzecijaskim, wracamy do wczesnochrzecijaskiej tradycji Ojcw Pustyni. rdem ich pustyni bya nico, nasz pustyni tworzy natomiast poczucie nadmiaru. Dzisiaj dziki Internetowi kady ma szans zosta zsekularyzowanym pustelnikiem, ktry moe pozwoli sobie na niekontaktowanie si z realnym wiatem, a w szczeglnoci z innymi ludmi. Sartre, ktry mawia pieko to inni, byby chyba zachwycony. Kulturowo-religijny fenomen Ojcw Pustyni pozwala gbiej patrze na nasz kochan i gryman zarazem wspczesno. Jak oni, tak i my stronimy od ludzi realnych. Ich osaczay zjawy duchowe, ktre nieustannie wodziy ich na pokuszenie, my otaczamy si bytami wirtualnymi, ktre nieustannie zapewniaj nas o naszej doskonaoci. Ojcowie Pustyni znajdowali Boga najczciej jedynie we wasnej samotnoci. Ani nie czuli wsplnoty z raczkujcym Kocioem, ani sami jej nie tworzyli. W swych modlitwach kady z nich dzikowa Bogu jedynie za ask wiary. Na podejmowanie banalnych spraw doczesnych w modlitwie nie byo miejsca.

8
stwierdza bohater powieci Maxa Frischa Powiedzmy, Gantenbeim. Tak dugo jestemy wolnymi ludmi, jak dugo nie utosamiamy si tylko z jedn prawd, to znaczy jak dugo nie jestemy zdominowani przez jedn wizj historii, przez jedn wizj wiatopogldow, przez jeden mit, przez jedn religi. Gdy yj tylko jednym mitem, staje si on waniejszy ode mnie. Podobnie jeeli mam tylko jedn marynark, jedn koszul, jedn par spodni i skarpetek, to cae moje mylenie krci si wok nich. Nawet gdy pi, sprawdzam, czy s one na swoim miejscu. Jeeli marynarek mam dwadziecia, adna z nich nie wie, ktr jutro zao na siebie i dlatego jest pokorna czeka w niepokoju, czy to bdzie wreszcie jej czas. I podobnie ma by z tymi projektami mitycznymi, religijnymi i ideowymi. Im jest ich wicej, tym s wobec nas bardziej skromne. Rnorodno w szczeglnoci pozbawia kw tradycj; rozpuszcza j w ywiole wspczesnoci, ale jej nie likwiduje; zastpuje ostre i wyraziste widmo jednej, jedynej susznej tradycji, zawsze mciwe i zawsze godne, jej wieloma obrazami. Chodzi o to, by tradycja musiaa ubiega si o nasze wzgldy jak kady inny projekt ycia. Nie ma powodu, aby przed jakkolwiek tradycj klka. W wiecie wielu
20

Przymierzam historie jak ubrania

20

M. Frisch, Powiedzmy, Gantenbein, przek. J. Frhling, Warszawa 1968, s. 27.

y tylko po to, aby y?

253

wartoci moemy sobie pozwala na rne systemy wiary, albo te i niewiary. Jeli nam si jeden system nie podoba, to sigamy po drugi. Kiedy Bg mg sobie na wiele pozwoli, bo by Bogiem jedynym. To by Bg, ktry w szczeglnoci mg kara. W naszym wiecie ten Bg ju takiej mocy nie ma, poniewa nie jest Bogiem jedynym. I dlatego pieko jest, ale jest puste. Bg nie zlikwidowa wprawdzie pieka, ale te nie ma ani odwagi, ani moliwoci nikogo tam wsadzi, poniewa nie ma tak zego czowieka, w ktrego yciu nie znalazaby si jaka zapomniana okruszyna dobra, w ktrej Bg, ktry jest tylko dobrem, i ktry umie tylko kocha, nie potrafiby dostrzec zaczynu dobrego czowieka. Bg, ktry nie karze, jest coraz bardziej Bogiem milczcym. W dzisiejszym wiecie milczenie nie wydaje si mocn kart. Nieoceniony Kierkegaard tak pisa o tym zjawisku:
Pragnie si utrzyma ca chrzecijask terminologi, wiedzc wszak skrycie, i nie naley przez ni rozumie niczego decydujcego. [] I jak rwnie mao pragnie si potnego monarchy, tak nie pragnie si energicznego bohatera wolnoci, czy religijnego autorytetu. [] Tak jak w epoce namitnej zapa jest zasad jednoczc, tak w epoce beznamitnej i wielce refleksyjnej zawi staje si zasad jednoczc negatywnie21.

Nie ma wolnoci bez bdzenia. Boj si spoeczestwa, ktre unika bdzenia. Bo wtedy czowiek musi by zapatrzony w przeszo, gdy wydaje mu si, e tylko w niej potrafi odnale bezwzgldnie pewne recepty na ycie, ktre pozwol mu unikn smakowania gorzkich owocw niepewnoci. Ale wtedy nie moemy patrze w przyszo, bo ona jest jeszcze bardziej niepewna ni teraniejszo. Kiedy boimy si niepewnoci, otwieramy si na pragnienie twardych i ostrych metafizyk przeszoci, ktre potrafi wskaza jedn jedyn suszn drog ycia.

Zakoczenie

Niekiedy uwaa si, e ambicja wypacza sens czowieczestwa. Moe i wypacza,

ale na pewno jest jego koniecznym warunkiem. Bernard Mandeville pisa o naszej chciwoci na cudze dobre o nas mniemanie. Jestem czowiekiem tylko dziki innym ludziom i to oni tylko oni wytyczaj horyzont mojego moliwego czowieczestwa. Z innymi ludmi jest tak samo, jak z powietrzem dopiero wtedy przekonujemy si, e istniej, gdy zaczyna ich brakowa. Inni ludzie s wci obecni w naszym yciu. Z czego mamy lepi wasne czowieczestwo? Z intensywnych relacji z piaskiem pustyni? Rozmawiajc z drzewami lub z rybami? Wysuchujc psich lub kocich zwierze? Ze zdania Sartrea pieko to inni ludzie nic nie wynika, poniewa poza tym piekem sami przestajemy by ludmi. I dopiero kiedy mamy w sobie duo tego pieka, potrafimy tworzy swoje czowieczestwo nie tylko w pustelniczej celi, lecz take z intensywnych relacji z piaskiem pustyni, z interesujcych rozmw z drzewami i rybami oraz cierpliwie wsuchujc si w psie lub kocie wyznania. Czowiek skazany jest na ludzi.
21

S. Kierkegaard, Recenzja literacka, op. cit., s. 90.

Mirosaw Piechowiak
Pozna

Wola i zmysy. Mio w refleksji filozoficznej Artur Schopenhauer i Ludwig Feuerbach w kontekcie emocji ponowoczesnej

Dobrze, e jeste dobrze d l a k o g o? [] Widocznie jest zasadnicza rnica, czy ze wzgldu na s i e b i e uwaam za dobre, e drugi czowiek istnieje (poniewa go potrzebuj), albo czy tak uwaam ze wzgldu na n i e g o (poniewa chciabym, by by szczliwy []). Czy jednak wwczas mona powiedzie, e danego czowieka kocham, gdy tak uwaam ze wzgldu na s i e b i e? Josef Pieper, O mioci Podobnie jak zwierzta, mamy wbudowane pragnienie reprodukcji i jestemy skonni wiele uczyni, by osign ten cel, ale mamy take przekonania i zdolno do wykraczania poza nasze genetyczne imperatywy. Daniel C. Dennet, Odczarowanie. Religia jako zjawisko naturalne

Dzi pytamy o mio z zupenie nowej, jeszcze mao znanej perspektywy z per-

spektywy wiata wspczesnego, nazywanego czsto ponowoczesnym, czasem rwnie wiatem pynnej nowoczesnoci, ale take wiatem, ktry przez wielu badaczy rozpatrywany jest w kategorii cywilizacji konsumpcji, w ktrej splataj si losy, a nawet, jak sugeruje Zygmunt Bauman, udrki, homo sexualis i homo consumens. Narodziy si razem powiada socjolog a jeli kiedy odejd, uczyni to

256

Mirosaw Piechowiak

rami w rami1. Oto ponowoczesna elita, ktra jak si wydaje, ju nie tskni za tym fenomenem, o ktrym napisano midzy innymi, i wszystko przetrzyma. Wszak, aby tskni, trzeba si najpierw przyzwyczai, by si jednak przyzwyczai, naley przedmiotowi potencjalnej nostalgii powici okrelony czas, a tego nie znosi adna byskawiczna zmiana, tak bardzo charakterystyczna dla kultury konsumpcyjnej. Jeli pytamy: dlaczego rwnie wspczenie, gdy przecie wiadomi jestemy faktu, e o mioci powiedziano do tej pory niemal wszystko, znajdujemy nadal potrzeb, a nawet widzimy konieczno ponowienia czy te pogbienia refleksji na jej temat w klimacie koncepcji filozoficznych to w odpowiedzi moemy zaoy, e chocia sama mio nie jest adnym nowym obiektem bada, to skupiona zostaje na niej nasza uwaga z tego powodu, e rzeczywisto sytuuje j w nowym wymiarze, to jest w nowym wiecie, ktrego czonkami s przede wszystkim konsumenci2, kierujcy si rwnie nowymi zasadami funkcjonowania: nabywania towarw (i usug) i charakterystycznego stylu pozbywania si ich. Nowy wiat dla mioci okazuje si jednak emocjonalnie wychodzony lub, co znaczy to samo, nadto skalkulowany. Ten wiat zdaje si ostrzega: Pamitaj, [] adnych niespodziewanych przypyww namitnoci, co dech zapieraj i odbieraj mow; nic z tych rzeczy, ktre nazywamy mioci []. Nie pozwl si omami i zwali z ng, a przede wszystkim nie pozwl wyrwa sobie z rk kalkulatora3. Wybitny socjolog George Ritzer, zaniepokojony o losy wspczesnego spoeczestwa, w ostatnim zdaniu swej ksiki Magiczny wiat konsumpcji pyta, jak nada gbszy sens yciu w spoeczestwie, ktre w coraz wikszym stopniu charakteryzuje konsumpcja?4. Bauman o konsumpcji mwi, i w swej istocie jest kompulsywna, okrelajc j zjawiskiem konsumeryzmu, ktrego zasada polega ma na cyrkulacji:
Nie idzie o to, by przywaszcza sobie coraz wicej i wicej [], ale o to, eby si jak najszybciej byskawicznie starzejcych dbr pozbywa, wymienia wczorajszy komputer na dzisiejszy komputer [], wczorajszego partnera na dzisiejszego partnera [] Trudno orzec, co tu bardziej atrakcyjne: moment nabywania czy pozbywania5.

Trudno orzec, co w wiecie pynnej nowoczesnoci bardziej sensowne, co w ogle ma sens i gdzie owego sensu dzi szuka wszak szukanie sensu w nowoczesnoci nie zostao zwieczone optymistyczn radoci sukcesu (wystarczy wspomnie choby wydajne w ludobjstwa totalitaryzmy i oguszajcy brak odpowiedzi na pytanie: dlaczego?), a poszukiwanie go przez coraz bardziej wyemancypowany podmiot wiata ponowoczesnego jest ryzykowne, gdy ten obszar poszukiwa sensu, jakim mogyby by wielkie narracje, traci dzi swoje znaczenie i tym samym stabilno, tak niezbdn dla kadej prby solidnego oparcia koncepcji jego poszukiwa. Jedynym stabilnym obszarem w spoeczestwie konsumpcyjnym
Z. Bauman, Razem osobno, przek. T. Kunz, Krakw 2003, s. 142. Zob. Z. Bauman, Pynna nowoczesno, przek. T. Kunz, Krakw 2006, s. 118. 3 Z. Bauman, Razem osobno, op. cit., s. 39. 4 Zob. G. Ritzer, Magiczny wiat konsumpcji, przek. L. Stawowy, Warszawa 2001, s. 342. 5 Z. Bauman, Wszystko, co stae, wyparowao, <http://www.biuroliterackie.pl/przystan/czytaj.php?site=240&co=txt_o785>, dostp 28.09.2008.
2 1

Wola i zmysy

257

zdaje si, niestety i moe paradoksalnie, teren najmniej stabilny, gdzie czowiek ponowoczesny szuka wasnej (i tylko wasnej) przyjemnoci, baczc, by przypadkiem nie znale, a jeli znajdzie, spodziewa si szybkiej wymiany wszystkiego na nowe, bo jak zauwaa Vattimo wymiana jest fizjologicznie niezbdna, choby dla samego utrzymania si systemu6. Jednak nadal pytanie o sens znajduje swoje miejsce wrd rozlicznych filozoficznych opracowa wci obecne na filozoficznym warsztacie w sposb oczywisty, a nawet konieczny. Sens ludzkiego ycia zawiera w sobie jednak pewne skadowe jedn z nich moe by, i najprawdopodobniej dla wielu z nas jest mio. Mio, ktra stanowi ma/moe o sensie ycia, ktra czsto jest take jedyn ostoj ludzkiej egzystencji, nie moe nie znale miejsca w namyle filozoficznym. Na przestrzeni dziejw filozofowie podejmowali wyzwanie stawiane przez ten niedefiniowalny fenomen, ktry ludzko zawara w jednoznacznej zalenoci pomidzy Ja i Ty. A zatem mioci, w swej pesymistycznej refleksji nad wiatem woli, nie mg przeoczy, zdumiony potg jej dziaania, Artur Schopenhauer. Mioci, w swej antyspekulatywnej, czciowo materialistycznej, ale przede wszystkim sensualistycznej refleksji nad wiatem zmysw, szczeglne, uprzywilejowane miejsce przydzieli Ludwig Andreas Feuerbach. I by moe wanie dzi, kiedy mwi si coraz czciej o postpujcym w wiecie pynnej nowoczesnoci procesie dekonstrukcji mioci, a take jej detronizacji na rzecz quasi-wartoci o jake feerycznym i zarazem efemerycznym charakterze; gdy jestemy ju na etapie, kiedy mioci nazywamy rozmaite dowiadczenia, cznie z ich przeciwiestwami7, oraz gdy przywoujc proroctwo Nietzschego: wiat prawdziwy idea, ktra do niczego nie jest ju przydatna, ktra nawet ju nie zobowizuje []8, moemy za Giannim Vattimem konkludowa: wiat staje si bani, a odczarowanie [trzecie M.P.] ju nie da si zrozumie jako uchwycenie realnej struktury wiata9 (dzi stajemy wobec takich nierealnych [baniowych] zjawisk, jak na przykad cyberprzestrzenne zaangaowanie kochankw, gotowych zawrze wirtualne maestwo, postanawiajc zarazem nigdy nie spotka si w wiecie realnym, by nie zdeformowa wypielgnowanych intensywnoci klika, bajecznych fantazji) naley ponowi prby zrozumienia fenomenu mioci, ktra przecie nie jest nam dana tylko z tego tytuu, e si urodzilimy10, lecz raczej niejako zdezorientowana wychodzonymi emocjami, bezustannie poszukuje w nas swego nalenego miejsca. W nas, bo mio to take komunia dwojga ludzi zaznacza Zygmunt Bauman bdca wytworem uszczliwiajcej, a penej przeszkd i puapek, mudnej pracy dwojga ludzi powodowanych wzajemn
G. Vattimo, Koniec nowoczesnoci, przek. M. Surma-Gawowska, Krakw 2007, s. 7. A. Scola, G. Reale, Dialog o wartoci czowieka, przek. E.I. Zieliski, Warszawa 2009, s. 99. 8 F. Nietzsche, Zmierzch boyszcz, przek. P. Pieniek, Krakw 2005, s. 25. 9 Zob. G. Vattimo, Spoeczestwo przejrzyste, przek. M. Kamiska, Wrocaw, s. 106. 10 W. Myliwski, Mio nie jest nam dana, w: K. Maso, Mio nie jest nam dana, Warszawa 2005, s. 28.
7 6

258

Mirosaw Piechowiak

trosk o szczcie partnera11. A szczcie to jeden z dwch (obok wolnoci) obowizujcych wspczenie obiektw poda, jednoczenie sabo rozpoznane i czsto roztrwaniane w przebogatej ofercie pynnych przyjemnoci, ktre dzi spektakularnie si oferuje i eksponuje, zarazem precyzyjnie maskujc paradoks hedonistyczny, ktrego zasada polega na oddalajcej si wizji szczcia proporcjonalnie do intensywnoci jego poszukiwa. Warto zatem nie przeoczy w rozwaaniach na temat mioci wybitnych i bezkompromisowych refleksji, rwnie usytuowanych w kontekcie szczcia (tudzie jego zaprzeczania), jakie pozostawili po sobie przywoani wczeniej dwaj XIX-wieczni, niemieccy filozofowie. Artur Schopenhauer w swej metafizyce mioci tak naprawd dokonuje jej odmetafizycznienia, ukazujc tym samym prawdziw natur biologii (zmysowego) czowieka, czowieka, ktry take wspczenie coraz czciej niezdolny jest nie tylko do przekraczania swych genetycznych imperatyww, ale rwnie do ich waciwego rozpoznawania w wieloznacznoci seksualnego spotkania: czy by to pierwszy krok do trwaego zwizku, czy te jego zwieczenie i ukoronowanie, jeden ze stopni wikszej sensownej caoci czy jednorazowy epizod, rodek do celu czy te cel sam w sobie?12. O takich rozterkach duo wiedzia sam Schopenhauer niezliczona liczba romansw, w tym jeden z berlisk chrzystk, Caroline Richter-Medon, trwajcy dziesi lat, lecz czsto przerywany, a take kilka romansw nieudanych i odrzuconych prb uwodzenia. Te ostatnie interpretowa pniej jako podanie seksualne tosame z upokorzeniem. Wobec wysokiej aktywnoci seksualnej nie znalaz, co wydaje si zreszt oczywiste, sposobnoci, by si oeni. Ponowoczesno wymaga od nas posugiwania si myleniem zmysowym podpowiada Wojciech Klimczyk w Erotyzmie ponowoczesnym czyli fundowania dowiadczenia na syntezie wykluczajcych si do tej pory dowiadcze racjonalnoci i odczuwania. Paradoksalno tej sytuacji polega na tym, e rozum ju nie porzdkuje i nie selekcjonuje wrae zmysowych. On ma by w nich zawarty13. Te nie kami pewien by Nietzsche [] To, co czynimy z ich wiadectwa, wkada dopiero kamstwo [] Rozum jest przyczyn, e faszujemy wiadectwo zmysw. O ile zmysy ukazuj stawanie si, przemijanie, zmian, o tyle nie kami14. Zgodziwszy si z zaoeniem, e zachowanie wspczesnego bohaterakonsumenta manifestuje rozmaite sposoby zaspokajania, nigdy niezaspokojonych15,
Zob. Z. Bauman, Mio nie jest cool, w: <http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/2029020,97468,60744208.html?sms_co>, dostp 29.09.2009. 12 Z. Bauman, Razem osobno, op. cit., s. 145-146. 13 W. Klimczyk, Erotyzm ponowoczesny, Krakw 2008, s. 64. 14 F. Nietzsche, Zmierzch boyszcz, op. cit., s. 20. 15 Ju ponad trzysta lat temu Blaise Pascal ostrzega przed sidami niezaspokojonych poda: nie szukamy nigdy rzeczy pisa ale szukania rzeczy, B. Pascal, Myli, przek. T. eleski, Warszawa 2002, s. 95. Wspczenie Zygmunt Bauman: U dobrego konsumenta podanie nie powinno poda r z e c z y: wszak gdy si wreszcie podan rzecz posidzie, podanie wyganie. Podanie winno poda p o d a n i a, Z. Bauman, O podaniu, w: L. Kowalik (red.), Rozmowy o dekalogu, Krakw 2002, s. 151.
11

Wola i zmysy

259

lecz bez koca nastpujcych, zmiennych i przemijajcych poda zmysowych, bdziemy chcieli spojrze na dialogiczn formu filozofii mioci Ludwiga Feuerbacha wanie dlatego, e u podstaw swej myli zawar pojcie zmysowoci jako treci konstytutywnej rwnie dla pojcia mioci, mioci, jak przekonywa, zmysowej, to jest rzeczywistej. Jeli dla Schopenhauera mio istnieje o tyle, o ile oparta jest (tylko) na wyjaowionym z wszelkiej transcendencji instynkcie pciowym i moe raczej przypomina dzisiaj oszczdny w gbokich uczuciach monolog serc zredukowany do poszukiwa pynnej przyjemnoci, o tyle fenomen mioci Feuerbacha sytuuje si pomidzy odrealnion, bo pozbawion zmysowego ciaa platosk koncepcj mioci osamotnionej a wspczesn wersj mioci uprawianej. Wobec powyszego, wydaje si, e racj ma Ferdinand Fellmann, ktry sugeruje, by wytyczy granice pomidzy mioci erotyczn, jako wydarzeniem stanowicym usprawiedliwienie ludzkiej egzystencji, a wszystkim tym, co na jej temat [tzn. nie tylko na temat samej mioci erotycznej M.P.] mog powiedzie badacze spoeczni16. Zacznijmy od Schopenhauera, bo to wanie on zdaje si wytycza w sposb najbardziej jaskrawy granice usprawiedliwienia woli ludzkiej egzystencji.

1. W (nie)woli gatunku
Ten rytm [] seksu, odwiecznej ludzkiej reprodukcji moe zosta w kadej chwili zakcony. Jeli jednak dwoje ludzi przeduy ma acuch ycia, to zachowaj w swoicie odmierzany puls zalotw. Pary, ktre wejd w faz zestrajania ruchw, najczciej razem opuszczaj lokal. Helen Fisher, Anatomia mioci Gdyby tak mona byo zidentyfikowa wad produkcyjn, ktrej wszechwiat nosi tak wyrany lad! Emil Cioran, Wyznania i anatemy

Usprawiedliwienia woli ludzkiej egzystencji Artur Schopenhauer upatruje w nieskoordynowanym wiecie natury ludzkich pragnie i poda, w gszczu ktrych zdezorientowana jednostka szuka schronienia dla pozornej mioci (sowo natura pochodzi od sowa nasci rodzi si, za sowo love z sanskryckiego lubh, czyli poda), nie zdajc sobie sprawy z obecnoci przejaww ludzkich zudze. Schopenhauer przekonuje, e za czenie si czowieka w pary odpowiada wola wola gatunku, na ktrej ju nic nie wyrasta, nie dojrzewa adne
16 F. Fellmann, Para. Erotyczne rda czowieczestwa, przek. J. Duraj, W. Maecki, Pozna 2009, s. 133.

260

Mirosaw Piechowiak

uczucie, gdy jest ona sama w sobie celem i spenieniem powinnoci natury17. Artur Schopenhauer w swej metafizyce mioci strategi reprodukcyjn nazywa wol gatunku i konsekwentnie korzysta z niemal tosamociowego ujcia poj: mio (w znaczeniu kulturowym) i mio pciowa (w znaczeniu woli ycia), przekonujc jednoczenie, e wanie dobr seksualny, a nie romantyczne marzenia, ma dominujce znaczenie w wyborze partnera. [] Wola chce po prostu y i chce y po wsze czasy, ukazuje si zarazem jako popd pciowy, obliczony na nieskoczony szereg pokole18. Wola ycia stanowi pewien czynnik dyscyplinujcy jednostk wobec biologicznego zamysu natury; zamysu, ktry zdaniem Schopenhauera, jest niezauwaalny, gdy pozostaje precyzyjnie ukryty za zason instynktownego zudzenia19, ktre celem egoistycznym maskuje sub gatunkowi20.
Zawrt gowy z zachwytu, jaki ogarnia mczyzn na widok kobiety o odpowiadajcej mu urodzie i ukazuje mu zczenie si z ni jako najwysze dobro, oto wanie z m y s g a t u n k u, ktry rozpoznajc wyranie swe pitno, chciaby razem z ni kontynuowa gatunek na wieki. Na tak zdecydowanej skonnoci do pikna opiera si zachowanie typu gatunku; dlatego dziaa ona z tak wielk si. [] Tak wic czowiekiem kieruje tu naprawd instynkt, obliczony na maksymalne dobro gatunku, a tymczasem czowiek przypuszcza, e szuka tylko wikszej osobistej rozkoszy21.

wiat Schopenhauera staje si przedstawieniem dostpnym intelektowi i jednoczenie oznacza w swej istocie uprzedmiotowienie metafizycznej woli woli, ktra nigdy niezaspokojona, przejawia si w instynktach, pragnieniach, podaniach, rwnie zreifikowanego ciaa. Instynkt pciowy, na ktrym opiera si w caoci mio, jakkolwiek wznios wydawa by si moga22, podpowiada o moliwoci dostpienia szczcia, jednak w rzeczywistoci szczcie okazuje si nieuchwytne, a perspektywa jego osignicia jest konsekwentnie zudna, tak
17 Tym samym Schopenhauer antycypuje niektre, powstae prawie 150 lat pniej, prace naukowe na polu psychologii ewolucyjnej David M. Buss nie ma wtpliwoci: mio jest przystosowaniem lub mwic bardziej precyzyjnie, skomplikowanym zestawem adaptacji, majcym rozwizywa konkretne problemy przetrwania i reprodukcji. Jest to wybornie rozwinity zesp mechanizmw psychicznych, ktre su ludziom do kluczowych, praktycznych funkcji w bardzo konkretnych kontekstach, D.M. Buss, Ewolucja mioci, w: R. J. Sternberg, K. Weis (red.), Nowa psychologia mioci, przek. A. Sosenko, Taszw 2007, s. 101). Amerykaska antropolog i etolog, Helen Fisher, dodaje: Wszystkie ludzkie rytuay zwizane z flirtem i mioci, maestwem i rozwodem mona uzna za scenariusze, zgodnie z ktrymi ludzie uwodz si nawzajem, aby siebie odtwarza, co biologowie nazywaj strategi reprodukcyjn, H. Fisher, Anatomia mioci, przek. Jote, Pozna 2004, s. 65. 18 A. Schopenhauer, wiat jako wola i przedstawienie, t. II, przek. J. Garewicz, Warszawa 2009, s. 804. 19 Zob. ibidem, s. 790. 20 Ibidem, s. 765. 21 Ibidem, s. 762-763. 22 Zob. A. Schopenhauer, Psychologia mioci, na podstawie przekadu A.L. wydanego w 1901 roku nakadem Ksigarni M. Borkowskiego w Warszawie, s. 10.

Wola i zmysy

261

i nikt nie jest szczliwy, lecz dy przez cae ycie do rzekomego szczcia, ktre rzadko osiga i to po to tylko, by dozna rozczarowania23. Szczcie rzekome, o ktrym pisze Schopenhauer, jest by moe tym stanem, ktremu ju dawno temu nadano miano zakochania, a ktre przecie z pojciem szczcia (raczej w znaczeniu potocznym) stanowi jake trwa kompozycj zarwno w sensie konotacji optymistycznej, na przykad mwi si, e kto jest szczliwie zakochany, jak i w znaczeniu zupenie odwrotnym tzn. zakochanym mona by take nieszczliwie. Wydaje si, e to wanie pojcie zakochania jest blisze teorii mioci Schopenhauera, ktry rozdziaowi powiconemu temu fenomenowi nadaje tytu Metafizyka mioci pciowej, w ktrej samo podanie erotyczne kojarzy bezporednio ze stanem zakochania: korzenie wszelkiego zakochania, powiada, tkwi zawsze w popdzie pciowym24. Ale te prawd jest, e ycie szczliwe kojarzymy przede wszystkim, by nie powiedzie wycznie, z byciem w tzw. udanym, mwic jzykiem uwspczenionym, zwizku partnerskim. Nikt nie mwi o szczliwych generaach, politykach, bogaczach ani witych (w przypadku tych ostatnich, wrcz przeciwnie szczliwi s wwczas, gdy potrafi szczliwymi nie by i z ziemskiego szczcia zrezygnowa)25, a raczej o szczliwie zakochanych, to znaczy o tych, ktrzy nie tylko kochaj, lecz, no wanie spotkao ich to szczcie, e s kochani. Parafrazujc popularne adagium (to jest odwracajc jego potoczn wymow) i pamitajc jednoczenie o tym, e osoba ludzka jest dialogiczna26, mona konsekwentnie zaoy, e to akurat szczcie chodzi parami. Jednak Schopenhauer, jak mona byo zauway w przytoczonym powyej cytacie, postrzega szczcie jako nieprawdopodobny epizod, a ewentualne jego osignicie kojarzy bezporednio z rozczarowaniem, ktre przynosi, rwnie oparte na naturze instynktu pciowego, spotkanie: i jeli dojdzie tutaj do maestwa, bdzie ono bardzo nieszczliwe27. Nie tylko maestwo lub raczej nawet maestwo, nie
A. Schopenhauer, W poszukiwaniu mdroci ycia. Parerga i paralipomena, t. II, przek. J. Garewicz, Kty 2004, s. 253. 24 A. Schopenhauer, wiat jako wola, t. II, op. cit., s. 754. 25 Zob. W. Pawluczuk, Mio ponowoczesna, oma 2005, s. 30. 26 T. Gadacz, O umiejtnoci ycia, Krakw 2003, s. 110. 27 A. Schopenhauer, wiat jako wola, t. II, op. cit., s. 761. Schopenhauer nie pozostawia wtpliwoci szczcie zdaje si nieobecne w wiecie czowieka, ktry przepeniony jest szczcia przeciwiestwem, jak choby blem, i dlatego obecno przyjemnoci, w przeciwiestwie do obecnoci blu, jest dla nas nieodczuwalna (zob. ibidem s. 814 i n.). Ponadto jednak ju kady dzie w dotychczasowym yciu poucza nas, e radoci i rozkosze, nawet jeli je osiga, s zudne, nie daj tego, co obiecuj, nie zadowalaj serca [podkrelenie w oryginale M.P.], a wreszcie, e ich posiadanie jest zaprawione gorycz przez towarzyszce [podkrelenie w oryginale M.P.] im lub wynikajce z nich przykroci, gdy tymczasem boleci i cierpienia okazuj si bardzo realne i przekraczaj nieraz wszelkie oczekiwania, ibidem, s. 905. W powyszym fragmencie Schopenhauer zdaje si antycypujco rozwaa wtek szczcia, ktry prawie sto lat pniej podejmie Odo Marquard: Pytanie o szczcie jest abstrakcyjne, jeli stawiamy je w oderwaniu od pytania o nieszczcie. [] W tym wiecie wszelako wiecie ycia ludzi szczcie istnieje zawsze obok nieszczcia, mimo nieszczcia lub nawet wskutek nieszczcia: wasnego lub cudzego
23

262

Mirosaw Piechowiak

moe nas uszczliwi: uszczliwi w peni nie moe nic na wiecie28, a jeli szczliwi ludzie si zdarzaj, szczliwi s tylko pozornie. W strukturze metafizyki mioci zaproponowanej przez Schopenhauera naley podkreli jego przekonanie na temat intencji jednostki wobec woli gatunku lub odwrotnie oczekiwa gatunku ludzkiego wzgldem jednostki. W tym kontekcie odnajdujemy teori rozstrzygajc projekt natury obecny w jej woli na korzy gatunku, a wspomniany zindywidualizowany popd pciowy staje si wrcz klasycznym spiritus movens powoania do ycia kadej heteroseksualnej pary. Popd pciowy staje si potrzeb subiektywn, zrcznie przybierajc mask obiektywnego podziwu i w ten sposb zwodzi wiadomo na manowce; przyroda potrzebuje bowiem do swych celw tego wojennego podstpu. Zwiedziona wiadomo nie rozpoznaje niewiadomego, cho prawdziwego celu, jakim jest spodzenie okrelonego dziecka29. W woli ycia, czy te w woli powoania do ycia nowego osobnika, objawia si wola ycia caego gatunku, w ktrym poszczeglna indywidualno pozostaje zorientowana na osignicie egoistycznych celw. w egoizm, pomimo e zakorzeniony w kadej indywidualnoci, uobecnia tylko wspomniane egoistyczne cele gatunku. Egoizm polega waciwie na tym, e czowiek ca rzeczywisto sprowadza do swej osoby, gdy udzi si, e yje tylko w niej, a nie w innych30. Tym samym Schopenhauer kreuje jednostk na wzr jednego z niezliczonej liczby trybikw nieogarnitej przez czowieka machiny, ktrej na imi przyroda, majca swj orodek w kadej jednostce, przez ktr podanie zdaje si przemawia: Tylko ja jestem wszystkim we wszystkim; od tego, czy ja si zachowam, wszystko zaley, reszta niech ginie, niczym waciwie nie jest. [] Jednostka to tyle, co nic, i mniej ni nic. [] Co dzie tworz miliony jednostek nie uszczuplajc w najmniejszej mierze mej twrczej siy []31. W woli ycia, czy te w woli powoania do ycia nowego osobnika objawia si wola ycia caego gatunku, w ktrym poszczeglna indywidualno pozostaje zorientowana na osignicie egoistycznych celw przyrody. Czy w tej caej przyrodzie czowiek jednak nie ma nic do powiedzenia, poza zaprzeczeniem, zanegowaniem woli, pozostajc bez adnego odsyacza do jakiegokolwiek sensu, nie mwic o celu? Czy w takim razie czowiek Schopenhauera zdolny jest wyodrbni zasadnicz rnic pomidzy wol ycia potwierdzon w akcie podzenia a wasn istot? C, Feuerbach powie tak: Kto jednak skutki dziaania przyrody przypisuje jakiej woli, ten nie odrnia siebie od przyrody, swojej wasnej istoty od istoty przyrody32. Jaka jest zatem rnica?
albo jednego i drugiego zarazem. I dalej: Szczcie moliwe dla ludzi [] jest zawsze tylko szczciem w nieszczciu i zawsze tylko z dodatkiem: udao si wyj cao chwilowo, wrcz nieprawdopodobnie, i zawsze tylko do odwoania, O. Marquard, Szczcie w nieszczciu, przek. K. Krzemieniowa, Warszawa 2001, s. 5, 30-31. 28 Ibidem, s. 819. 29 Zob. ibidem, s. 756-757. 30 Ibidem, s. 717. 31 Ibidem, s. 851. 32 L.A. Feuerbach, Wykady o istocie religii, przek. T. Kroski, Warszawa 1953, s. 326-327.

Wola i zmysy

263

2. W dialogu (ponad)zmysowym
Zmysowo czowieka stanowi dla niego pewn trudn do przekroczenia granic poznania. To sprawia, e serce miota si, uwizione. Jeli jednak zmysy kryj sekret przed poznaniem, nie znaczy to wcale, e je zupenie eliminuj. [] One wyrywaj si poza to, co bezporednio dane oczy chc widzie dalej, uszy pochwytuj cisz, a rce nie zadowalaj si tym, czego wanie dotkny. Marek Jdraszewski, Odzyska samych siebie Spotkaam mczyzn i zakochaam si w nim. Pozwoliam sobie na to z prostego powodu: niczego od niego nie oczekuj. Paulo Coelho, Jedenacie minut (z pamitnika Marii)

eli natura zmysw zdaje si zawiera pierwiastek niewystarczalnoci, a mio, jak sugeruje Franois Chirpaz, pragnie skierowa si ku istocie ponad jej ciaem, ponad jej cielesn konsystencj, jakby bya ona czym mao znaczcym33, to filozofia Ludwiga Feuerbacha przesycona ontologicznym materializmem, naturalizmem, ale zwaszcza sensualizmem moe w kontekcie analizy fenomenu mioci zdumiewa, stwarza bowiem wraenie koncepcji osadzonej na mao stabilnym obszarze, na ktrym poszukiwanie szczcia w mioci zdaje si przedsiwziciem brawurowym bez gwarancji powodzenia. W samej teorii poznania, zwaszcza wrd sensualistw, panuje przekonanie o pochodzeniu wiedzy z dowiadcze zmysowych, ale jednoczenie nie mona zapomnie, e wiedza ma charakter pojciowy. Tak czy inaczej przynalena czowiekowi funkcja zmysowo-poznawcza (tzw. czucie) uwzgldnia partycypacje zmysowego ciaa. Zmysowe ciao bierze udzia nie tylko w mniej lub bardziej dokadnym poznawaniu wiata; zmysowe ciao od zawsze, prawda, e z rnym powodzeniem, towarzyszy rwnie (poznawaniu) mioci. Take od zawsze jest to jednak towarzystwo podejrzane, z ktrego mio nigdy nie potrafi zrezygnowa, wicej, ktrego towarzystwa poszukuje i poda. Wypada wspomnie choby czasy, gdy zmysowo bya podana nawet wwczas, gdy jej podanie nie byo mile widziane gdy zostaa nazwana lub raczej napitnowana mianem zbytecznego balastu, jak choby w idealnym wiecie platoskiej koncepcji mioci doskonaej, a take w przepenionej duchem Platona epoce redniowiecza. Dzi moemy stwierdzi, e zmysowo cielesna, integralny komponent mioci, sw niekwestionowan obecnoci skutecznie rozwiewa platoskie marzenie o zaprzeczeniu wanoci cielesnej natury czowieka. A im bardziej staje si obecna, tym bardziej prbuje by autonomiczna. A jednak Ludwig Feuerbach funkcj stabilnej podstawy, nie tylko dla koncepcji mioci, ale take dla caej swej filozoficznej refleksji, upatruje w pojciu zmysowoci. Zmysowo to rzeczywisto []
33

Zob. F. Chirpaz, Ciao, przek. J. Migasiski, Warszawa 1998, s. 57.

264

Mirosaw Piechowiak

pisa zmysowo to doskonao34, zmysowo stanowi ultima ratio i summa summarum []35. Jeli Schopenhauer, jak wczeniej zauwaono, kontestowa moliwo osignicia szczliwego ycia szczcie nie daje si nawet pomyle mawia, to Feuerbach widzia szans jego odnalezienia w prbie rehabilitacji wiata zmysw: Chcecie uczyni ludzi lepszymi, uczycie ich szczliwymi; jeeli jednak chcecie ich uszczliwi, to zblicie si do rda wszelkiego szczcia [] do zmysw [pokrelenie w oryginale M.P.]36. Ale wiat zmysw to dopiero pocztek, Feuerbach bowiem wanie w tym i tylko w takim wiecie potrafi precyzyjnie zlokalizowa ciao, a dalej ukonstytuowa na swj sposb relacj Ja i Ty; relacj szczegln, bo zoon z jednostek uprzywilejowanych potg wraliwoci, nazwanych przez filozofa superlatywami sensualizmu. Koncepcja filozofii antropologicznej Feuerbacha wymusza, jak wspomniano wczeniej, konieczno poszukiwa bardziej stabilnej postaci oparcia dla caej swej myli, by pozby si wewntrznego rozdarcia, bdcego wynikiem kontaminacji metafizycznego serca i zmysowego ciaa. I cho Feuerbach podkrela, i serce nie chce istot abstrakcyjnych, metafizycznych lub teologicznych chce istot i przedmiotw rzeczywistych, zmysowych37, to jednak wydaje si, e to wanie w dialogu serc i w spotkaniu z Drugim, jakby nieco paradoksalnie, urzeczywistnia wasn, jak powiedziaby Gianni Reale: nostalgi za Absolutem, bdc transcendentnym cinieniem ku temu, co metaempiryczne38. Roman Kubicki zauwaa, e U Feuerbacha historia Boga, ktry zaczyna si od przyrody, wiedzie nastpnie przez rne jego prezentacje wizualne [], by poprzez nieprzedstawialnego Boga ydw i chrzecijan znale swe zwieczenie w czowieku, ktry zjednoczony z drugim relacj mioci, tworzy z nim bosk cao39. A jednak droga od Boga, przez rozum, a do czowieka jest dla Feuerbacha drog ku wiatu pisze Rdiger Safranski i akcentuje Z patosem wrcz religijnym mwi o swoich witociach: ciele, Ty, wsplnocie, jak gdyby t drog od Boga do czowieka przeby take z powrotem: od czowieka do boskoci, a cilej: do ubstwionego czowieka. I tak na przykad cielesne zmysy nazywa narzdziem Absolutu []40. Przebyta droga od czowieka implikuje zauroczenie wiatem poznawanym w kadym, jak chce Feuerbach, pojedynczym, jednostkowym doznaniu, to jest dowiadczeniu, w ktrym Ja obecne jest tu i teraz: Gdzie nie ma teraz, nie ma te doznania; doznaj tylko przez to, e doznaj w tym znikajcym teraz, w tej
L.A. Feuerbach, Przeciwko dualizmowi duszy i ciaa, ducha i materii, w: idem, Wybr pism, t. II, przek. K. Krzemieniowa, M. Skwieciski, Warszawa 1988, s. 346-347. 35 Ibidem, s. 345. 36 Ibidem, s. 352-353. 37 L.A. Feuerbach, Zasady filozofii przyszoci, w: idem, Wybr pism, t. II, op. cit., s. 66. 38 Zob. G. Reale, Historia filozofii staroytnej, t. II, przek. E.I. Zieliski, Lublin 2005, s. 265. 39 R. Kubicki, Untitled, <http://zygmuntbauman.pl/index.php/feed/>, dostp 8.08.2010. 40 R. Safranski, Schopenhauer. Dzikie czasy filozofii, przek. M. Falkowski, Warszawa 2008, s. 338.
34

Wola i zmysy

265

przemijajcej chwili41. W ten sposb, powtrzmy, w ten uprzywilejowany sposb doznaje tylko czowiek:
Tylko on z bezcelowego patrzenia na gwiazdy czerpie niebiask rozkosz, tylko on nie moe do nasyci oczu blaskiem kamieni szlachetnych, lustrem wody, barwami kwiatw i motyli; tylko jego uszu radoci s gosy ptakw, dwiki metali, plusk strumieni, szum wiatru, tylko on zbdnemu zmysowi wchu jak boskiej istocie pali kadzido, tylko on z samego dotknicia rki, powabnej towarzyszki sodkich pieszczot, czerpie nieskoczone rozkosze42.

Oto obraz czowieka ukonstytuowanego w zmysowym ciele i jednoczenie wiadomego wasnej cielesnoci. To obraz, z ktrego wyania si coraz wyraniej wizja indywiduum, co swj byt oznajmia przez zmysowe, namacalne skutki i oznaki43. Ale to take obraz czowieka tylko pozornie zredukowanego do cielesnoci, bo jeli ten czowiek zdolny jest do mioci, ktr filozof nazywa idealizmem natury duchem, to oznacza to, e taki czowiek zdolny jest rwnie do tego, by transcendowa relacj z Drugim ponad wasne, aczkolwiek jak najbardziej przynalene naturze, potrzeby. Koncepcja mioci Ludwiga Feuerbacha musi zaskakiwa pojawia si bowiem na gruncie negacji pozamaterialnej rzeczywistoci, w ktrej jednak nie brakuje miejsca i sposobnoci, by sprosta potrzebie symbiotycznej korelacji metafizyki serca-ducha natury i rzeczywistych dozna zmysowych. Idea mioci rzeczywistej i poszukiwanie wasnej przyjemnoci, metafizyka serca i efemeryczny wiat zmysw to zaskakujco efektowny scenariusz do roli w dialogu kadego Ja i Ty. Na tak zorganizowanej scenie (Schopenhauer wtrciby zapewne: na ktrej wola odgrywa na wasny rachunek tragedi i komedi, i jest te swym wasnym widzem44) i w klimacie powyszych dowiadcze pojawia si jedno istot, w postaci wzajemnego oddania: jestem tylko w kim innym powie Feuerbach z kim innym, dla kogo innego45. Taka afirmacja Ty moliwa jest wanie tylko dziki specyfice pomidzy, w ktrym uczestniczy to, co zmysowe, to znaczy dziki tej zasadzie, w ktrej mio staje si rzeczywistym lub moliwym przedmiotem namitnoci. Pozbawione uczucia i namitnoci, abstrakcyjne mylenie znosi rnic pomidzy bytem i niebytem; dla mioci jednak ta wymykajca si rnica jest realna. Kocha to nic innego jak uwiadomi sobie t rnic. Kto niczego nie kocha [] temu jest wszystko jedno, czy co istnieje, czy te nie46. Moliwa, na gruncie (tylko) refleksji teoretycznej, obojtno rwnie wobec obecnoci Ty, zanika wraz ze zrozumieniem, e tylko w uznaniu cielesnoci kadego indywiduum prawdopodobna jest absolutyzacja wsplnoty Ja i Ty
Ibidem, s. 64. L.A. Feuerbach, Przeciwko dualizmowi, op. cit., s. 352. 43 L.A. Feuerbach, Wykady o istocie religii, op. cit., s. 101. 44 A. Schopenhauer, wiat jako wola, t. I, op. cit., s. 502. 45 L.A. Feuerbach, Myli o mierci i niemiertelnoci, w: idem, Wybr pism, t. I, przek. K. Krzemieniowa, M. Skwieciski, Warszawa 1988, s. 159. 46 L.A. Feuerbach, Zasady filozofii przyszoci, op. cit., s. 64-65.
42 41

266

Mirosaw Piechowiak

wyniesiona do rangi mioci. Zatem o najwaciwszej relacji Ja i Ty Feuerbach powie wwczas, gdy mu si powiedzie w klimacie nobilitacji zmysowego ciaa (zorientowanego w jednostkowym doznaniu na konkretny przedmiot) dowie, e pierwszym uderzeniem, ktre amie dum mojego Ja, jest Ty, inne Ja. [] Pierwszym przedmiotem czowieka jest czowiek47. ycie ludzkie dotyka tego co absolutne poprzez swj charakter dialogiczny []48 przypomina Martin Buber, wielki kontynuator filozofii dialogu po Feuerbachu. Od momentu, kiedy Feuerbach zdetronizowa transcendentnego Boga na rzecz (deifikacji) boga-czowieka i uzna, e celem czowieka jest on sam, bo zarwno Bg, jak i czowiek chce dobra i szczcia czowieka, a wic nie ma rnicy midzy dziaalnoci bosk i ludzk, odtd ju tylko w czowieku nie Boga, jak chcia w. Augustyn czowiek pragnie kocha czowieka. Mio Feuerbacha, podkreli naley, pomimo e zmysowa (i jako taka moe w pierwszym odruchu kojarzy si wspczenie z ponowoczesn praktyk kumulowania przyjemnoci), jest niezwykle wymagajca. Wymaga zrozumienia wasnej niewystarczalnoci i poniechania swego naturalnego bycia sob; czowiek, ktry kocha, spala jak zapak sw jaow, such ja i egoizm w ogniu mioci49.

3. W kwestii podania
Ludzi oszukuje si na masow skal, poczwszy od tego, co si produkuje, a skoczywszy na tym, jak to si sprzedaje. Czowieka-konsumenta stworzono po to, by mie tak moliwo. Martin Abram, Quo vadis trzecie tysiclecie Przybyem do Kartaginy, gdzie kocio wystpnych namitnoci hucza dokoa mnie. [] Same jednak doznania zmysowe nie mogyby by przedmiotem mioci, gdyby im nie towarzyszyy przeycia duchowe. To byo moim marzeniem: kocha i by kochanym wzajemnie, i radowa si ciaem owej istoty kochajcej. w. Augustyn, Wyznania

W Ksidze Wyjcia (20, 2-17) czytamy: Nie bdziesz poda domu bliniego

twego. Nie bdziesz poda ony bliniego twego ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wou, ani jego osa, ani adnej rzeczy, ktra naley do bliniego twego. Oczywicie, nie miejsce tutaj, by w stylu egzegetycznym odnosi si do wyeksponowanego w powyszym fragmencie Biblii zakazu. Raczej chciejmy
L.A. Feuerbach, O istocie chrzecijastwa, przek. A. Landman, Warszawa 1959, s. 157. 48 M. Buber, Problem czowieka, przek. R. Reszke, Warszawa 1993, s. 80. 49 L.A. Feuerbach, Myli o mierci i niemiertelnoci, op. cit., s. 159.
47

Wola i zmysy

267

zwrci uwag na zdolno czowieka do podania potrafimy poda nie tylko ony bliniego, niewolnicy i niewolnika, lecz take osa, wou i rzeczy. Cytat ten wic egzemplifikuje, jak si wydaje, wrodzon cech czowieka, jak jest ch posiadania obiektu podania czymkolwiek w znaczeniu ontologicznym w obiekt by nie by. Obiektem podania bowiem dla czowieka moe by nie tylko rzecz, a wic nie tylko przedmiot, obiektem podania moe by take osoba, ktra ostatecznie ulec moe urzeczowieniu, uprzedmiotowieniu jak to zaprezentowa w swoim ostatnim filmie Mroczny przedmiot podania wybitny hiszpaski reyser Luis Bun~~uel: przedmiotem podania jest tu moda, liczna dziewczyna, ktra staje si obiektem obsesji konsumpcyjnej o charakterze erotycznym dojrzaego, bogatego mczyzny-konsumenta, ktry jest zdolny uczyni wiele, wcznie z efektownym wyznaniem mioci (cokolwiek takie wyznanie oznacza) i wiele zapaci w sensie dosownym, by tylko zdoby, powtrzmy, w zreifikowany obiekt przedmiot swego podania. Artur Schopenhauer ma racj podanie, zwaszcza podanie seksualne obecne w woli ycia, a moe nawet tosame z wol ycia, bywa rdem ludzkich dramatw. Sam wymienia ich przynajmniej kilka w postaci ofiary: z ycia i zdrowia, czasem z majtku, pozycji spoecznej50. Ale Schopenhauer jednoczenie zapomina, e to tylko jeden z niezliczonej liczby moliwych yciowych scenariuszy, napisany, a potem odegrany przez czowieka. Czowiek jednak, Schopenhauer nadal tego nie pamita, potrafi pisa yciowe scenariusze nie tylko dla siebie, lecz take dla drugiego czowieka. Eksplikacji tego, niepojtego dla Schopenhauera, zjawiska, podejmuje si Ludwig Feuerbach, ktry doskonale rozumie, e Zasadniczym faktem ludzkiego istnienia jest czowiek z czowiekiem. [] e w tym wiecie midzy istot a istot zachodzi co, czego nie da si znale nigdzie w naturze51. Schopenhauer nie ma wtpliwoci zmysowe podanie (seksualne) usytuowane w woli ycia mona i trzeba zneutralizowa poprzez zanegowanie samej woli; Feuerbach niejako pyta: po co?. I spoglda dalej podanie zmysowe staje si zmysowoci podan dla realnego, rzeczywistego i w rzeczy samej absolutnego dialogu; dialogu-relacji Ja i Ty. Feuerbach zatem poda take inaczej ni nader cielesny konsument czowiek ponowoczesny (oczywicie, czowiek Feuerbacha poda rwnie inaczej ni bezcielesny czowiek Platona). Ciao czowiekowi ponowoczesnemu zarwno kocha (konsumowa) pomaga, jak i kocha (miowa) przeszkadza. Czowiek Feuerbacha, tak jak czowiek ponowoczesny, jest cielesny, ale czowiekowi Feuerbacha ciao nie tylko nie przeszkadza kocha Drugiego, lecz staje si condicio sine qua non rzeczywistej postaci jednoci istot.
50 51

Zob. A. Schopenhauer, wiat jako wola, t. II, op. cit., s. 754. M. Buber, Problem czowieka, op. cit., s. 128.

Jan Wasiewicz
Pozna

Cnota niekonsekwencji, czyli o moliwoci dialogu midzy wierzcymi a niewierzcymi.


Kilka uwag na marginesie lektury Leszka Koakowskiego

1. Wprowadzenie

Niniejszy

artyku, w duej mierze zainspirowany przemyleniami Leszka Koakowskiego, jest prb spojrzenia na antagonizm midzy wierzcymi a niewierzcymi z perspektywy filozofii kultury, a zarazem skromn prb wskazania na kilka rudymentarnych warunkw dotyczcych sfery przekona i wypywajcych z nich dziaa, warunkw, ktrych spenienie, jeli nie doprowadzioby do owocnego dialogu midzy tymi dwiema grupami, to przynajmniej dao podstaw do wzajemnej tolerancji. Wychodzc od rozumienia kultury jako sfery realizacji wartoci, chciabym pokaza, e przyjcie zasady niekonsekwencji tak, jak j przedstawi w swym eseju Pochwaa niekonsekwencji Leszek Koakowski, mogoby prowadzi do w miar bezkonfliktowego wspycia nie tylko midzy wierzcymi a niewierzcymi, ale w ogle wyznawcami rnych nierzadko antagonistycznych wiatopogldw.

270

Jan Wasiewicz

2. Ucilenia terminologiczne rozumienie wierzcych i niewierzcych

a mianowicie, jak naley odrni wierzcych od niewierzcych. Nieco arbitralnie, jako modus operandi, przyjmuj, e wierzcy to wyznawcy okrelonej religii, nawet jeli jest to mniej lub bardziej ad hoc stworzona religia prywatna. Przy czym religi pojmuj tu nie w szerokim sensie, tak jak j definiuje na przykad Erich Fromm, jako kady system myli i dziaa, podzielany przez pewn grup, ktry dostarcza jednostce ukadu orientacji i czci1, gdy w tym wypadku rwnie takie zjawiska jak faszyzm czy komunizm naleaoby uzna za pewn form religii. Tym, co wyrnia religi od innych systemw wiatopogldowych, jest to, e w ukad orientacji i czci, o ktrym mwi Fromm, ma charakter transcendentny wobec czowieka i jego wiata. Innymi sowy, jak to uj Michel Onfray, jeden z gwnych koryfeuszy dzisiejszego tzw. nowego ateizmu, wierzcy to zwolennicy pogldu, e materia, rzeczywisto i wiat nie obejmuj wszystkiego; e co nie daje si obj rozumem: jaka moc, energia, wola, sia sprawcza2. Owo co okrela si tradycyjnie jako boga, bogw, czy te bardziej bezosobowo, jako bosko, wito, sacrum itp. W duej mierze mwic o wierzcych, mam wic na myli wyznawcw tradycyjnych religii, takich jak chrzecijastwo, islam, judaizm, hinduizm czy, z pewnymi zastrzeeniami, konfucjanizm, taoizm, buddyzm. Odnonie do wierzcych wane jest take rozrnienie midzy decydentami a szeregowymi wiernymi, czyli kapanami i ludem wiernych. Rozrnienie to jest wane o tyle, e w pojawiajcych si na przestrzeni dziejw atakach na religi to wanie kapani, a nie szeregowi wyznawcy, postrzegani przewanie jako ofiary tych pierwszych, byli gwnym przedmiotem tyche atakw. Poczynajc od Kritiasza, sofisty-polityka z V wieku p.n.e., przez Abb Mesliera, Marksa, Nietzschego, a na Onfrayu czy Dawkinsie koczc, krytyka ateistyczna, czy te szerzej antyklerykalna, za swj gwny cel obraa wanie kler jako t grup spoeczn, ktra mniej lub bardziej wiadomie pragna i nadal pragnie sprawowa duchow, a nierzadko i polityczn kontrol nad ludmi. Oczywicie, nie naley zapomina, e i wrd kasty kapaskiej mamy do czynienia z istotnymi podziaami jak na przykad w przypadku Kocioa katolickiego i jego hierarchicznej struktury z sug sug boych na czele, kardynaami, biskupami i szeregowymi ksimi3. Z kolei niewierzcych mona rozumie dwojako: po pierwsze, jako po prostu tych, ktrzy nie utosamiaj si z adn tradycyjn religi ani te nie tworz adnej
E. Fromm, Szkice z psychologii religii, przek. J. Prokopiuk, Warszawa 1966, s. 134. M. Onfray, Traktat ateologiczny. Fizyka metafizyki, przek. i wstp M. Kwaterko, Warszawa 2008, s. 63. 3 To odrnienie zwykych wiernych oraz ich przewodnikw odnosi si take do niewierzcych. Wszelako w mniejszym stopniu, jako e nie wypracowali oni jeszcze w duej mierze jakich wielkich zorganizowanych instytucjonalnych form, chyba e przyjmiemy, i na przykad lewicowe (i nie tylko) polityczne partie jawnie antyklerykalne tudzie okrelone rodowiska mass mediw odgrywaj tak rol.
2 1

Ju na samym pocztku pojawia si, wcale nie maa, wbrew pozorom, trudno,

Cnota niekonsekwencji

271

prywatnej religii w sensie wyoonym powyej i ktrych tradycyjnie moemy okreli jako ateistw, ewentualnie agnostykw. Po drugie, moemy ich uj relatywnie, to jest patrzc z perspektywy wierzcych, jako niewierzcych w okrelon religi (na przykad dla muzumanina chrzecijanin jest niewiernym i vice versa, tak samo jako yd czy ateista, oczywicie z tym zastrzeeniem, e dwaj pierwsi s wyznawcami Ksigi, wic maj u wyznawcy Proroka pewne fory). Wrd tak pojtych niewierzcych moemy wyrni trzy kategorie: konwertytw (heretykw), apostatw (renegatw) i pogan. Konwertyci to ci, ktrzy nie tyle odstpuj od danej religii, ile od pewnych czci jej doktryny bd praktyk kultowych, apostaci to ci, ktrzy albo porzucaj cakowicie dan religi na rzecz innej (apostata-innowierca), albo w ogle przestaj by wyznawcami jakiejkolwiek religii (apostata-ateista), wreszcie poganie to wierzcy w inn religi (poganie-innowiercy) lub niewierzcy w adn (poganie-ateici), ktrzy nie byli wczeniej wyznawcami danej religii. W mojej pracy, kiedy mwi o niewierzcych, mam na myli zarwno apostatw-ateistw, jak i pogan-ateistw. Jeli chodzi o niewierzcych-ateistw (pogan i apostatw), to z punktu widzenia podejmowanej przeze mnie tematyki istotny jest podzia, ktry za swoje kryterium bierze stosunek ateistw do religii. Moemy tu wyrni ateistw wojujcych aktywnie walczcych z religi, ateistw krytycznych w sensie Kantowskim, starajcych si zrozumie i w pewnym sensie usprawiedliwi istnienie tego koniecznego zudzenia, jakim jest religia, ateistw yczliwie do religii nastawionych, twierdzcych, e religia odgrywa pozytywn rol w kulturze, oraz ateistw indyferentnych, ktrych sprawy religii obchodz niewiele, jeli w ogle. Analogicznie mona by mwi o wojujcych wierzcych, wierzcych krytycznych w stosunku do ateistw i wierzcych yczliwie do nich nastawionych. Kategoria obojtnych ateistw raczej nie ma wrd wierzcych odpowiednika.

3. To historyczne: od Sokratesa do World Trade Center


a przestrzeni dziejw stosunki midzy wierzcymi a niewierzcymi nie ukaday si eufemistycznie mwic przyjanie. Podobnie zreszt jak stosunki midzy wierzcymi nalecymi do rnych religii, nie mwic ju o relacjach midzy rnymi wyznaniami w obrbie tej samej religii, gdy jak to trafnie zauway swego czasu Leszek Koakowski na ktrego ustalenia i analizy, jak ju wspomniaem, bd si niejednokrotnie w tym artykule powoywa od wiekw wiadomo, e stosy s przeznaczone przede wszystkim dla heretykw, nie dla pogan4. Ateici byli przez bardzo dugi okres traktowani jak heretycy czy te apostaci (renegaci) to nie poganie, ktrych trzeba dopiero nawrci, ale ci, ktrzy odstpili od prawdziwej wiary.
L. Koakowski, Odpowiedzialno i historia, w: idem, Pochwaa niekonsekwencji. Pisma rozproszone z lat 1955-1968, t. 2, przedmowa, wybr, oprac. Z. Mentzel, Warszawa 1989, s. 35.
4

272

Jan Wasiewicz

Nie ma si przeto co dziwi, e od momentu swego pojawienia si w staroytnej Grecji termin ateizm mia zdecydowanie negatywne konotacje i by uywany w charakterze postponujcego pitna, wrcz inwektywy, a oskarenie kogo o bycie atheos nie wryo mu niczego dobrego (zobacz casusy: Sokratesa, Protagorasa, Diagorasa z Melos, wczesnych chrzecijan, Kazimierza yszczyskiego). Pno, bo dopiero mniej wicej od XVIII wieku, ateici mogli wyj z ukrycia i jawnie gosi swoje pogldy. Nawet jeszcze Locke, jeden z ojcw liberalizmu i autor synnego Listu o tolerancji, by zdania, e nie naley tolerowa ateistw (jak i dodajmy rzymskich katolikw), a to dlatego, e zagraaj porzdkowi politycznemu5. Wiek XX by wiadkiem swego rodzaju odwrcenia rl, w ktrym to wojujcy ateici pod szczytnymi hasami walki z zacofaniem, ciemnot i wyzyskiem, czego wybitnym przejawem byo owo quasi-opiumowe uzalenienie, jakim jest religia, na masow skal przeladowali, a nierzadko eksterminowali tysice, jeli nie miliony wierzcych. Po upadku wschodnioeuropejskich reimw pseudokomunistycznych w du cze ludzkoci, zwaszcza w t, ktr okrela si mianem cywilizacji euroatlantyckiej, znw wstpia nadzieja na bliski dzie spenienia si Schillerowego snu o tym, e Wszyscy ludzie bd brami i nikt ju nie bdzie pastwi si nad innym tylko dlatego, e mia nieszczcie wierzy nie w tego Boga co trzeba lub nie wierzy w ogle. Religia, czy te szerzej sfera sacrum, miaa si sta czym w rodzaju hobby, ktrym zajmujemy si w naszym wolnym czasie i ktre moe nam sprawi wiele frajdy i dostarczy ciekawych, ba!, cudownych przey, ale ktrego oczywicie nie bierzemy zbyt powanie. Czy ktokolwiek sysza o tym, by filatelici wzili si za przeladowanie, powiedzmy, akwarystw za to, e oddaj si zgubnej i niebezpiecznej pasji trzymania rybek w akwarium, zamiast w zadumie pochyla gow nad klaserem ze znaczkami? Co najwyej, religia miaaby zachowa status tzw. dziedzictwa kulturowego, czego w rodzaju nobliwego eksponatu muzealnego, stanowicego niegdy inspiracj dla powstawania wielu nieprzemijajcych dzie sztuki i literatury, bd te stanowi element tradycji, tyle wzniosy, co martwy, nieodgrywajcy ju adnej istotnej roli ani w yciu zbiorowym, ani jednostkowym. Ta prba pacyfikacji religii, jej e tak powiem cepelizacji, zakoczya si fiaskiem. Okazao si, e wkracza ona ponownie na scen historii i to w wielkim, wrcz nomen omen wybuchowym stylu (vide zamachy z 11 wrzenia 2001 roku). W tym kontekcie rodzi si pytanie o moliwo dialogu albo przynajmniej wzajemnej tolerancji midzy wczorajszymi monoteizmami a ateizmem jutra6 (Michel Onfray) (wzgldnie midzy teizmem jutra a wczorajszymi ateizmami), czyli midzy wierzcymi a niewierzcymi. Chciabym wskaza na pewn moliwo wypracowania takiego modelu dialogu (tolerancji) midzy wierzcymi i niewierzcymi, odwoujc si do wspomnianego
Zob. J. Locke, List o tolerancji:, przek. L. Joachimowicz, przedmowa R. Klibansky, wstp E. de Marchi, Warszawa 1963, s. 53-56. 6 M. Onfray, Traktat ateologiczny, op. cit., s. 58.
5

Cnota niekonsekwencji

273

rozumienia kultury jako przestrzeni realizacji wartoci, norm i roszcze do sensu ludzkiej praktyki oraz zasady niekonsekwencji tak, jak j sformuowa Leszek Koakowski.

4. Kultura jako przestrze realizacji (sprzecznych nierzadko) wartoci

Kultura jest zjawiskiem wielce skomplikowanym, ktrego opis mona prowadzi

z wielu rnych punktw widzenia. Ja chciabym si ograniczy tylko do jej aspektu aksjologiczno-normatywnego. Dla mego wywodu kluczowa jest obserwacja, ktr poczyni Koakowski odnonie do szczeglnej waciwoci sfery aksjologicznej, a mianowicie, e
w i a t w a r t o c i n i e j e s t w i a t e m l o g i c z n i e d w u w a r t o c i o w y m, w przeciwiestwie do wiata myli teoretycznej. Innymi sowy bywaj wartoci, ktre si wykluczaj wzajemnie, nie przestajc by wartociami (nie ma za prawd, ktre by si wykluczay wzajemnie, nie przestajc by prawdami)7.

W tak zarysowanej perspektywie aksjologiczno-kulturowej kwestia tolerancji i, ewentualnie, moliwego dialogu midzy wierzcymi a niewierzcymi jest nie tyle kwesti teoretycznych dyskusji na temat tego, czy Bg jest, czy Go nie ma, ile kwesti stosunku mylenia i zasad wyznawanych przez kad ze stron sporu do dziaania praktycznego. To znw prowadzi nas do kwestii przeywania i realizacji wartoci oraz norm, gdy jak trafnie zauwaa Koakowski wszelkie mylenie, ktre w dziaaniu praktycznym moe si jakkolwiek manifestowa jako czynnik sprawczy, jest afirmacj wartoci8. Nie ulega wtpliwoci, e zakresy wartoci wyznawanych przez wierzcych i ateistw bynajmniej si nie pokrywaj. Co oczywicie nie oznacza, e nie mog oni podziela adnych wsplnych wartoci. Tym bardziej to nie oznacza, e nie mog oni wypracowa wsplnie podzielanych norm, co prbuje pokaza pokantowska etyka dyskursu czy take inspirowana Kantem Rawlsowska idea konsensu czciowego (overlapping consensus) rozumnych rozlegych doktryn. Dla wikszoci ateistw jak si wydaje naczeln wartoci jest wolno pojmowana jako niezaleno mylenia i dziaania, dla ktrej jedynym autorytetem jest przyrodzony rozum i wiadectwo zmysw (dowiadczenie). Z kolei wierzcy za najwysz warto uznaj wito, ktra jak pisze ks. Jzef Tischner nadaje sens wszelkim innym wartociom, a zwaszcza wszystkim wysikom zmierzajcym do ich realizacji9. Innymi sowy, wierzcy poprzez afirmacj witoci
L. Koakowski, Pochwaa niekonsekwencji, w: idem, Pochwaa niekonsekwencji, op. cit., s. 156. 8 Ibidem. 9 J. Tischner, Etyka wartoci i nadziei, w: D. von Hildebrand, J.A. Koczowski, J. Paciak, J. Tischner, Wobec wartoci, Pozna 1982, s. 72.
7

274

Jan Wasiewicz

pokazuj, e ycie ludzkie bez spenienia ostatecznego roszczenia do sensu ludzkiej egzystencji pozostaje zawieszone w pustce. Niemniej starano si przekonywa i cigle si to robi, e mona zachowa poczucie sensu, nie uciekajc si przy tym do religijnego dziedzictwa ludzkoci. Przykady: marksizm, wszelkie postpowe ideologie postowieceniowe rojce o wewntrzwiatowym zbawieniu w dalszej lub bliszej przyszoci. Wydaje si, e kolejn, bardziej trzew i krytyczn mutacj tej owieceniowej wiary w postp jest przekonanie, e egzystencjaln pustk pomoe nam zapeni demokracja liberalna, wolny rynek oraz racjonalna nauka i oparta na niej technika. Dostarczaj one bowiem niezbdnych ram dla optymalnej realizacji tego, co Kant nazwa wasn doskonaoci i cudz szczliwoci (dobro innych ludzi), ktre mog dzi jeli dodamy do tego jeszcze szczcie wasne uchodzi za ostateczne sekularne odpowiedzi na pytanie o sens ludzkiej egzystencji.

5. Cnota niekonsekwencji

nym rozrachunku jest tak naprawd sporem o sens ludzkiej egzystencji, jest jak sdz klasycznym przypadkiem tego, co Koakowski nazywa nieuleczaln antynomi wiata wartoci10. Jeli jest to antynomia nieuleczalna, to w takim razie musimy si nauczy z ni y. W tym moe nam dopomc wzajemne urzeczywistnianie w yciu praktycznym, zarwno w jego wymiarze jednostkowym, jak i zbiorowym, zasady niekonsekwencji w rozumieniu Koakowskiego. Ot niekonsekwencja to odmowa raz na zawsze przesdzajcego wyboru midzy jakimikolwiek wartociami alternatywnie si wykluczajcymi11, to [] prba pewnej postawy, ktra uwiadomia sobie [], e ekstremw pogodzi niepodobna, a zarazem adnego z nich nie chce si wyrzec, poniewa oba za wartoci uznaje12. W odniesieniu do relacji midzy sfer sacrum a profanum zasada ta oznacza ni mniej, ni wicej jak to, e obie sfery maj w kulturze racje bytu, a w wersji mocniejszej, e istnienie dwch obszarw jest wrcz warunkiem sine qua non jej trwania i rozwoju. Ot wydaje si, wbrew dzisiejszym wojujcym ateistom, e sfera sacrum jest niezbywaln czci kultury. Koakowski pyta, czy spoeczestwo potrafi przetrwa i zapewni czonkom swoim ycie znone, jeli wraliwo na sacrum i samo zjawisko sacrum zostan zewszd wyparte13. Podobnie spraw t ujmuje, o dziwo, gwny ideolog niedokoczonego projektu nowoczesnoci, Jrgen Habermas, gdy w tekcie pod wymownym tytuem O twrczej roli religii w demokracji mwi odnonie do obecnoci gosw religijnych
L. Koakowski, Pochwaa niekonsekwencji, op. cit., s. 156. Ibidem. 12 Ibidem, s. 158. 13 L. Koakowski, Odwet sacrum w kulturze wieckiej, w: idem, Cywilizacja na awie oskaronych, Warszawa 1990, s. 144.
11 10

Spr o naczelne wartoci midzy wierzcymi a niewierzcymi, ktry w ostatecz-

Cnota niekonsekwencji

275

w sferze publicznej, e demokratyczne pastwo nie powinno pochopnie redukowa polifonii publicznych gosw, poniewa nie potrafi przewidzie, czy nie spowoduje to odcicia spoeczestwa od skpych zasobw niezbdnych do poszukiwania sensu i tosamoci14. Na czym wszelako dokadniej polega niezbdna rola sacrum w kulturze? Doskonale wyjania to tylekro przywoywany ju przeze mnie Koakowski:
wszystkie wane podziay w yciu ludzkim, wszystkie wane rodzaje aktywnoci byy wyposaone w dodatkowy sens, ktrego ich sens empiryczny, bezporednio dany, nie mg adn miar uprawomocni. W sens sakralny wyposaone byy mier i narodziny, maestwo i rnica pci, rozmaito pokole i wiekw, praca i sztuka, wojna i pokj, zbrodnia i kara, zawody i powoania15.

I jak konkluduje Koakowski, kadej zastanej formie ycia spoecznego znaki sacrum przydaway niejako ciar tego, co niewypowiadalne16. Z kolei dla Habermasa religia odgrywa wan rol w kontekcie wraliwych obszarw szeroko pojtej kultury. Habermas zauwaa mianowicie, e w debatach o ustawodawstwie dotyczcym aborcji i eutanazji, kwestii bioetycznych zwizanych z leczeniem bezpodnoci, praw zwierzt i zmian klimatycznych nie powinno si odmawia gosu Kocioom i wsplnotom religijnym, gdy w tych i innych kwestiach topografia argumentacyjna jest tak rozmyta, e absolutnie nie moemy uzna za przesdzone, ktra strona moe powoywa si na suszne intuicje moralne. I dodaje: W kontekcie wraliwych obszarw ycia spoecznego tradycje religijne potrafi artykuowa te intuicje przekonujco i we wasnym jzyku17. Tego uznania doniosoci sfery sacrum w kulturze nie naley oczywicie myli z uniwersalizacj teje sfery, czyli postulatem zniesienia opozycji sacrum i profanum na rzecz sacrum. Uniwersalizacja ta wedug Koakowskiego moe przybra dwa warianty: liberalny i fundamentalistyczny czy te teokratyczny. W wersji liberalnej, postpowej, uwica ona z gry wszystkie formy ycia wieckiego, jako e wszystkie mog uchodzi za krystalizacj boskiej energii. W wersji fundamentalistycznej czy to chrzecijaskiej, islamskiej, hinduistycznej, czy jeszcze innej polega ona na cakowitym wchoniciu, zdawieniu i podporzdkowaniu sfery profanum przez sacrum. Obie uniwersalizacje s zagroeniem dla kultury. Pierwsza bowiem, jak susznie zauwaa Koakowski, podejmuje ryzykowny wysiek mimikry reakcja z pozoru defensywna, a w rzeczywistoci samoniszczycielska, bo w ten sposb sfera sacrum traci wasn tosamo. Druga z kolei niszczy sfer ycia wieckiego i podporzdkowuje cao ycia spoecznego politycznej i duchowej wadzy kapanw18. Dlatego wanie nie moemy si jako kultura obej bez krytyki tej sfery kultury, jak jest sacrum. Jak susznie bowiem zauwaa Herbert Schndelbach,
14 J. Habermas, O twrczej roli religii w demokracji, Europa (Magazyn Idei Dziennika), 7-8.03.2009, s. 10. 15 L. Koakowski, Odwet sacrum w kulturze wieckiej, op. cit., s. 146-147. 16 Ibidem. 17 J. Habermas, O twrczej roli religii w demokracji, op. cit., s. 10. 18 Zob. L. Koakowski, Odwet sacrum w kulturze wieckiej, op. cit., s. 145.

276

Jan Wasiewicz

bezkrytyczna wobec siebie kultura nie byaby kultur, ale barbarzystwem19. Kultura i krytyka kultury s wic ze sob nierozdzielnie sprzone, poniewa wszelka krytyka kultury jest elementem wysiku i pracy, ktrego wymaga kultura. Ot za Koakowskim przyjmuj, e wyrniajc cech kultury europejskiej w jej formie dojrzaej jest jej zdolno do kwestionowania samej siebie, zdolno do permanentnej samokrytyki20. Jak powiada Koakowski, Europa [] dosza do jasnej wiadomoci wasnej identycznoci kulturalnej, zakwestionowaa ona wyszo swoich wasnych wartoci i uruchomia proces nieustajcej samokrytyki, ktry mia si sta rdem zarwno jej siy, jak rozmaitych jej saboci i jej podatnoci na zranienia21. Jednym z wymiarw tej krytyki jest wanie wrcz definiujca nowoczesno krytyka sfery sacrum22. Tymczasem krytyka ta staa si tak trwaym skadnikiem naszej kultury, e w kocu sama zacza podlega krytyce i to nie tylko z punktu widzenia konserwatystw, tradycjonalistw, fideistw czy fundamentalistw. Mona wspomnie tutaj Habermasa, Johna Graya czy te wanie Koakowskiego, ktrych trudno by byo podejrzewa o konserwatywno-fundamentalistyczne skonnoci. Postpujca sekularyzacja budzi, jak si wydaje, uzasadniony niepokj tych wszystkich mylicieli, ktrzy pragn przyzna sferze sacrum mniej lub bardziej wane miejsce w ramach naszej kultury. To z kolei yczliwe nastawienie do religii jako niezbywalnej czci kultury (take wrd mylicieli postmodernistycznych, o ile religia wyzbdzie si tsknot totalitarnych metanarracji), z jednoczesnym wkroczeniem na aren dziejw religijnego fundamentalizmu islamskiego, jak rwnie po stronie chrzecijaskiej z niesabncym oywieniem religijnym w USA i innych czciach naszego globu, sprawio, e dononym gosem zaczli znw przemawia myliciele antyreligijni i to z uwzgldnieniem wszelkich rnic w stylu typowo owieceniowym, pozytywistycznym i scjentystycznym, odsdzajc religi od czci i wiary. Mam tu na myli zwaszcza Richarda Dawkinsa, Michela Onfraya, Christophera Hitchensa, Sama Harrisa czy Juliana Bagginiego23. Ich wystpienie spotkao si z kolei take z krytyk i to zarwno ze strony rodowisk konfesyjnych, jak i cakowicie wieckich: z pozycji chrzecijaskich nowych ateistw krytykuj midzy innymi Joanna Collicutt McGrath i Alister McGrath24,
19 H. Schndelbach, Kultura, w: E. Martens, H. Schndelbach (red.), Filozofia. Podstawowe pytania, przek. K. Krzemieniowa, wstp J. Kmita, Warszawa 1995, s. 554. 20 L. Koakowski, Szukanie barbarzycy. Zudzenia uniwersalizmu kulturalnego, w: idem, Cywilizacja na awie oskaronych, op. cit., s. 14. 21 Ibidem, s. 14-15. 22 Zob. ibidem, s. 202, a take uwagi Gavina Hymana w Atheism in Modern History, w: M. Martin (red.), Cambridge Companion to Atheism, Cambridge 2007, s. 28. 23 Zob. na przykad R. Dawkins, Bg urojony, przek. P.J. Szwajcer, Warszawa 2007; C. Hitchens, Bg nie jest wielki. Jak religia wszystko zatruwa, przek. C. Murawski, Katowice 2007; S. Harris, The End of Faith. Religion, Terror, and the Future of Reason, London 2006; J. Baggini, Atheism. A Very Short Introduction, Oxford-New York 2003. 24 Zob. J. Collicutt McGrath, A. McGrath, Bg nie jest urojeniem. Zudzenie Dawkinsa, przek. J. Wolak, Krakw 2007, oraz A. McGrath, Bg Dawkinsa. Geny, memy i sens ycia, przek. J. Gilewicz, Krakw 2008.

Cnota niekonsekwencji

277

z pozycji wieckiej umiarkowanej lewicy wspomniany ju Jrgen Habermas

czy John Gray25, z punktu widzenia radykalnej lewicy porednio przeciw wojujcemu ateizmowi wystpuj Alain Badiou czy Slavoy iek, ktrzy cho otwarcie przyznaj si do ateizmu, to jednak wskazuj na te aspekty wiary religijnej (szczeglnie w jej wersji chrzecijaskiej), ktre posiadaj w sobie moc zmieniania (wewntrznego) wiata26. z punktu widzenia postmodernizmu krytyka (a raczej dekonstrukcja) wojujcego ateizmu jest przeprowadzana na przykad przez Jacquesa Derrid, ostrzegajcego przed teologi ateistycznej metafizyki jako przykadem nowoczesnej metanarracji27.

6. Podsumowanie

i niewierzcych antagonistycznych, niemoliwych do pogodzenia wartoci i rnego pojmowania sensu ycia, to jednak mam nadziej, e zarwno wierzcy, jak i niewierzcy zgodz si na to, e istnieje (przynajmniej) jedna warto, ktra jest im obu wsplna warto, o ktrej Arystoteles pisa, e jest najwyszy[m] ze wszystkich dbr, ktre mona osign za pomoc dziaania i co do ktrego nazwy panuje u wikszoci ludzi niemale powszechna zgoda28. Wartoci t czy te dobrem jest, rzecz jasna, szczcie, o ktrym z kolei J.L. Borges powiada, e jest jedyn rzecz pozbawion tajemnicy, gdy samo siebie usprawiedliwia. Oczywicie, caa rzecz w tym, jak owo szczcie jest przez jednych i drugich pojmowane. A jest pojmowane rnie. Ci pierwsi, za Augustynem, powiadaj, e prawdziwe szczcie mona znale tylko w Bogu, ci drudzy, e jeli jest osigalne, to tylko sic et nunc, i jest przemijajce, jak zreszt my sami. Moim skromnym yczeniem jest tylko, bymy sobie wszyscy wzili do serca i rozumu powiedzenie Fryderyka Wielkiego, filozofa na tronie, e w jego pastwie kady moe by szczliwy na swj sposb29.
25 Zob. na przykad J. Habermas, Wierzy i wiedzie, Znak 2002, nr 7 (566), s. 8-21; J. Habermas, O twrczej roli religii w demokracji, oraz J. Gray, Religia nie znikna. A wiat bez Boga to wiat urojony, Dziennik. Polska-wiat-Europa, 22-24.03.2008, s. 16-18. 26 Zob. S. i ek, O wierze, przek. B. Baran, Warszawa 2008; idem, Kruchy absolut czyli Dlaczego warto walczy o chrzecijaskie dziedzictwo, przek. M. Kropiwnicki, wstp J. Kutya, posowie A. Ostolski, Warszawa 2009; A. Badiou, wity Pawe. Ustanowienie uniwersalizmu, przek. J. Kutya, P. Mocicki, przedmowa K. Dunin, posowie P. Mocicki, Krakw 2007. 27 Zob. J.D. Caputo, Atheism, A/theology, and the Postmodern Condition, w: Cambridge Companion to Atheism, op. cit., s. 267-276. 28 Arystoteles, Etyka nikomachejska, przek., wstp i komentarz D. Gromska, w: idem, Dziea wszystkie, t. 5, przekady, wstpy i komentarze D. Gromska, L. Regner, W. Wrblewski, Warszawa 1996, s. 80. 29 Cyt. za: E.-W. Bckenfrde, Wolno religijna jako zadanie chrzecijan, Znak 1993, nr 6 (457), s. 77.

Cho moje rozwaania oparem na stwierdzeniu wyznawania przez wierzcych

278

Jan Wasiewicz

Nie byo ono, jak powiada Ernst-Wolfganf Bckenfrde, przejawem obojtnoci religijnej lub ateistycznej propagandy, za jakie czsto uchodzio wrd katolikw, lecz suyo powstrzymaniu atakw ewangelickich na szkoy katolickie, ktre powstaway w Poczdamie dla dzieci katolickich wojskowych. Ten pogld Fryderyka Wielkiego moemy urzeczywistni wanie dziki przywoywanej ju zasadzie niekonsekwencji. Jak powiada bowiem Koakowski,
niekonsekwencja jest po prostu utajon wiadomoci sprzecznoci wiata. [] w rozwoju dziejowym notorycznie tak si dzieje, i rozmaite wartoci s wnoszone do ycia spoecznego przez siy wobec siebie antagonistyczne. Przewiadczenie o absolutnej i wycznej przewadze jakiej wartoci, ktrej wszystko jest podporzdkowane, przewiadczenie takie, gdyby byo uniwersalnie upowszechnione i praktykowane, musiaoby zmieni wiat ludzki w rosnce pobojowisko co te od czasu do czasu si dzieje. Brak konsekwencji powstrzymuje ten wynik30.

Tak rozumiana niekonsekwencja moe by owym modus vivendi, ktrego poszukiwa ju w 1562 roku, w przededniu wojen hugenockich, kanclerz krla Francji, Michel de lHpital, gdy podczas posiedzenia rady krlewskiej stwierdzi: Nie to jest najwaniejsze, ktra religia jest prawdziwa, ale jak mona razem wspy31. Wydaje mi si, e rozbudowanymi wariantami tej troski de lHpitala jest dzi zarwno etyka dyskursu Habermasa z jej spoecznie integrujc moc wolnych od przemocy, poniewa racjonalnie motywujcych, procesw dochodzenia do porozumienia, ktre na podstawie zachowanej wsplnoty przekona umoliwiaj dystanse i uznane rnice32, jak i stanowisko liberalizmu politycznego w rozumieniu Rawlsa, ktry powiada, e liberalizm polityczny stara si odpowiedzie na pytanie: jak jest moliwie istnienie stabilnego i sprawiedliwego spoeczestwa, ktrego obywateli, wolnych i rwnych, gboko dziel cierajce si ze sob, a nawet niewspmierne doktryny religijne, filozoficzne i moralne?33. Odpowiedzi Rawlsa na to pytanie bya koncepcja politycznej sprawiedliwoci jako bezstronnoci oraz czciowego konsensu rozumnych doktryn rozlegych34. Na koniec dodajmy jeszcze, e dla Koakowskiego niekonsekwencja, jako forma indywidualnej postawy ludzkiej, jest po prostu rezerw niepewnoci, zachowan w wiadomoci; permanentnym poczuciem moliwoci wasnego bdu, a jeli nie wasnego bdu to moliwej racji przeciwnika35. Jak nigdzie indziej zasada ta ma zastosowanie wanie w relacjach midzy wierzcymi a ateistami. Czy na tak postaw sta zarwno jednych, jak i drugich? Czy na tak postaw sta nas?
L. Koakowski, Pochwaa niekonsekwencji, op. cit., s. 156. Cyt. za: E.-W. Bckenfrde, Wolno religijna, op. cit., s. 70. 32 J. Habermas, Faktyczno i obowizywanie. Teoria dyskursu wobec zagadnie prawa i demokratycznego pastwa prawnego, przek. A. Romaniuk, R. Marszaek, Warszawa 2005, s. 19. 33 J. Rawls, Liberalizm polityczny, przek. A. Romaniuk, wstp C. Porbski, Warszawa 1998, s. 194. 34 Wedug Rawlsa dana doktryna jest w peni rozlega, jeli obejmuje wszystkie uznane wartoci i cnoty w jednym, do cile wyartykuowanym systemie, podczas gdy dana doktryna jest tylko czciowo rozlega, gdy obejmuje pewn liczb wartoci i cnt niepolitycznych i jest raczej luno wyartykuowana (zob. ibidem, s. 218). 35 L. Koakowski, Pochwaa niekonsekwencji, op. cit., s. 156.
31 30

Krzysztof Brzechczyn
Pozna

Czy historiozofia zakada teleologiczn wizj przeszoci?

si ju to spoeczne nastpstwa historiozofii, ju to sam status stosowanych w nich wyjanie. Hans-Georg Gadamer zauwaa na przykad problem odmiennego pojmowania przyczynowoci w wiecie przyrodniczym i spoecznym. Wedug tego wybitnego filozofa niemieckiego przyczynowo jako taka sama naley do naturalnego porzdku rzeczy: Powtarzajc za Kantem: przyroda to materia poddana prawom atwo poj, e zasada przyczynowoci w tym sensie naley do porzdku przyrody jako takiego1. Rwnie sama natura ludzka pomimo subiektywnej wiadomoci wolnej woli jest take nieodcznym elementem przyrody, poniewa: Spoeczne dziaanie czowieka [] pozwala przynajmniej w pewnej mierze na formuowanie prognoz2. Jednake funkcjonowanie przyczynowoci w wiecie spoecznym jest odmienne ni w przyrodzie, gdy narusza ma ono rwnowag pomidzy przyczyn a skutkiem: Star zasad poznania przyrody jest rwno przyczyny i skutku, w dowiadczeniu dziejw jest za odwrotnie mae przyczyny miewaj wielkie skutki. Do dowiadczenia czowieka w dziejach naley zaskoczenie3. Jest tak, twierdzi Gadamer, pomimo e ludzie wiedz, co zaplanowano, wiedz, jakie czynniki wprawiono w ruch, wiedz, czego si oczekuje, ale zapominaj o wydarzeniach nieprzewidywalnych, niezaplanowanych,
H.-G. Gadamer, Przyczynowo w dziejach, w: idem, Rozum, sowo, dzieje, Warszawa 1979, s. 79. 2 Ibidem. 3 Ibidem, s. 80.
1

Substancjalna filozofia historii budzia i budzi wtpliwoci i krytyki. Krytykuje

280

Krzysztof Brzechczyn

niespodziewanych4. Dlatego te dzieje powszechne, wedug przytoczonego przez Gadamera okrelenia Rankego, s scenami wolnoci, w ktrych zdarzaj si tzw. wystpy, ktre zaskoczonego widza wtajemniczaj w odmian biegu rzeczy. Nawet jeli dane okolicznoci oglnie w bieg rzeczy okrelaj w tym sensie, e wykluczaj wiele wydarze jako niemoliwe, a niewiele tylko dopuszczaj jako moliwe porzdek, w jaki ukadaj si dzieje powszechne, nie daje si w swojej koniecznoci rozpozna lub zgoa przewidzie. Nie ma owego charakteru zwizku przyczyn i skutkw, ktry ley u podstaw naszego poznawania i wyliczania biegu przyrody5. Zdaniem Gadamera win za ten stan rzeczy ponosi wadliwe skonstruowanie pojcia przyczyny wywodzce si z XVII-wiecznej filozofii mechanicystycznej. W poszukiwaniu adekwatnej, zdaniem niemieckiego filozofa, definicji przyczynowoci odwouje si on do Arystotelesowskiego podziau czterech przyczyn: materialnej, formalnej, sprawczej i celowej. Dziaalno czowieka okrelona jest przez form i cel. Analogicznie zachodz procesy przyrodnicze, ktre: Wygldaj tak, jakby kierowa nimi niczym procesem wytwarzania uprzednio wyznaczony cel, jakby dyy do zrealizowania z gry okrelonego ksztatu, na przykad ksztatu dojrzaego, ywego organizmu; wszystko dzieje si tak, jakby to, co pierwotnie zastane, samo wprawiao si w ruch zmierzajcy do ostatecznej postaci: materia, ktry chtniej nazywamy materi, wydaje si sam z siebie napdza proces stawania i zmiany6. Powodem tego, e niejednokrotnie bahe przyczyny miewaj doniose skutki, jest wic to, e: Przyczyny, jakie w nich [w dziejach przyp. K.B.] dziaaj, powizane s ze sob teleologicznie7.

Dostrzeony paradoks tkwicy w dziejach daje si wic rozwiza za pomoc

teleologicznej historiozofii. Taki wniosek mona wycign z wypowiedzi Gadamera, ktry jednake nie opowiada si za jak konkretn historiozofi, poprzestajc tylko na samym warunku jej teleologicznoci. Dyskusj paradoksu maych przyczyn i wielkich skutkw mona prowadzi na poziomie metafizycznym, ale mona rwnie rozway, czy paradoks ten nie daje si rozwiza sabszymi rodkami, bez angaowania si w nieuchronnie kontrowersyjne, odwieczne spory metafizykw. Tym bardziej e teleologiczno historiozofii jest jednym z czstych zarzutw kierowanych wobec substancjalnej filozofii historii8. Na przykad wedug ostatnio
4 5

Ibidem, s. 81. Ibidem, s. 80. 6 Ibidem, s. 85. 7 Ibidem, s. 89. 8 Dyskusja zob.: K. Brzechczyn, O wieloci linii rozwojowych w procesie historycznym. Interpretacja ewolucji spoeczestwa meksykaskiego, Pozna 2004, s. 11-31.

Czy historiozofia zakada teleologiczn wizj przeszoci?

281

dokonanej przez Aviezera krytyki Tuckera konstytutywn cech historiozofii ma by prba odpowiedzi na pytanie o znaczenie (sens, cel) historii. Sprawia to, e twrcy historiozofii udzielajcy odpowiedzi na to pytanie musz zajmowa uprzywilejowan pozycj w procesie historycznym: Z czasowego punktu widzenia koca procesu historycznego, niezalenie, czy jest on linearny, czy cykliczny, moliwe jest wydobycie jego kierunku i znaczenia. Z tego te wzgldu filozofowie historii, poczwszy od ydowskich prorokw, a skoczywszy na Fukuyamie, poprzez Vica, Hegla, Marksa, Toynbeego i Kennedyego, musz wcza apokaliptyczne motywy w obrb swych historiozofii, aby usprawiedliwi roszczenia do zrozumienia caoci procesu historycznego9. Wtek apokaliptyczny polega ma na przekonaniu o kocu znanej nam historii, co wyznacza bieg i znaczenie procesu historycznego. Jednake filozofowie historii, argumentuje Tucker, nie s wcale w tak uprzywilejowanej pozycji, jak im si wydaje, a ich dziea bynajmniej nie odzwierciedlaj samowiadomoci historii, lecz co najwyej s uyteczne dla zrozumienia intelektualnej historii czasw, w jakich yli. Czasy, w ktrych rozmaite filozofie historii tego typu zdobywaj popularno, s okresami dyskontynuacji i radykalnej zmiany spoecznej. Wtedy to, z reguy wrd religijnie zorientowanych ludzi, pojawiaj si pytania: skd i dokd idziemy i czy dzieje maj jaki cel. Na te rodzce si pytania udzielaj niekiedy odpowiedzi koncepcje historiozoficzne, cho jak twierdzi Tucker, nie ma na nie naukowej odpowiedzi, a same te koncepcje pozbawione maj by naukowej wartoci. Ze stanowiskiem tym mona byoby si zgodzi, gdyby teleologiczno bya cech definicyjn teorii procesu historycznego. Co wicej, wszelkie teorie procesu historycznego musiayby zakada jaki apokaliptyczny koniec historii. Tymczasem w dyskursie historiozoficznym da si wyrni zarwno teorie teleologiczne, jak i takie, ktre adnego zaoonego celu historii nie zakadaj. Wprawdzie wrd koncepcji teleologicznych mona istotnie wyrni takie, ktre gosz jaki apokaliptyczny koniec historii, mona jednak rwnie wyrni takie, ktre za punkt docelowy historii uznaj stan rnie pojmowanej szczliwoci, w ktrym zaspokojone zostan potrzeby wikszoci spoeczestwa (Marks, Fukuyama)10. Mona by zatem przypuszcza, wracajc do gwnego wtku rozwaa, e jeli paradoks maych przyczyn i wielkich skutkw daje si rozstrzygn w ramach jakiej anty-teleologicznej historiozofii, byoby to jakim argumentem na rzecz jej trafnoci i zarazem kontrargumentem przeciwko teleologicznej wizji dziejw. Podstaw naszych analiz bdzie historiozofia reprezentowana przez nie-Marksowski materializm historyczny. Naszkicuj tutaj w ogromnym skrcie i uproszczeniu pewien jej fragment11, aby si zastanowi, czy daje si na tym gruncie wspomniany paradoks rozway.
A. Tucker, Our Knowledge of Past. A Philosophy of Historiography, Cambridge 2004, s. 16. 10 Polemika ze stanowiskiem Tuckera, zob.: K. Brzechczyn, In Defence of Metanarrative in the Philosophy of History, Interstitio, East European Review of Historical Anthropology t. 2, 2008, nr 1(3), s. 13-16. 11 Caociowa prezentacja tej teorii, zob.: L. Nowak, U podstaw teorii socjalizmu, t. I-III, Pozna 1991.
9

282

Krzysztof Brzechczyn

Wedle nie-Marksowskiego materializmu historycznego podstawow prawi-

dowoci dziejw, przynajmniej w linii spoeczestw europejskich, jest walka klasowa pomidzy klas wacicieli i klas bezporednich producentw oraz pomidzy klas wadcw a klas obywatelsk. W pocztkowym okresie kadej formacji spoeczno-ekonomicznej wasno przewaa nad wadz. Prowadzi to do tego, i w tym stadium formacji maksymalizowany jest interes spoeczny wacicieli. Wyzysk ekonomiczny prowadzi w centrum kadej formacji do rewolucji pracowniczej. Obecno wadzy politycznej przeksztaca wybuch rewolucji w konfrontacj spoeczn. Jeeli w konfrontacji tej zwycistwo odnios masy, nastpuje totalitaryzacja spoeczestwa. Wyksztacajce si wrd klasy ludowej elity spoeczne po pokonaniu w zbrojnym starciu starych klas wacicieli i wadcw przejmuj bowiem kontrol nad rodkami przymusu i produkcji. Natomiast przegrana rewolucja pracownicza wymusza po pewnym czasie na wacicielach rewizj stosunkw wasnoci na inne, bardziej postpowe, w ktrych producenci korzystaj z wikszej autonomii gospodarczej. Dokonujca si w ewolucyjny sposb rewizja stosunkw wasnoci rozbija jednolit dotd klas wacicieli na dwie subwarstwy: postpow i tradycyjn. Podzia ten uatwia wadzy wyzwolenie si z ogranicze naoonych na ni przez wasno i umoliwia etatyzacj ycia spoecznego. Podporzdkowanie wadzy sfer ycia spoecznego prowadzi w kocowym stadium kadej formacji do oporu politycznego przeksztacajcego si w rewolucj obywatelsk, ktra obalajc star wadz, podporzdkowuje now postpowemu odamowi klasy wacicieli. Trendem kierunkowym rozwoju spoeczestw cywilizacji europejskiej od niewolnictwa do kapitalizmu jest zatem rosnce wyzwolenie pracy: wolnonajemny robotnik cieszy si wiksz autonomi produkcyjn ni feudalny chop, a ten ni antyczny niewolnik. Na kapitalizmie jednak trend ten si koczy. Socjalistyczny robotnik (w stadium stalinowskim) jest bardziej zniewolony ni jego zachodnioeuropejski odpowiednik. Ponadto w spoeczestwach klasowych gwnym polem konfliktu jest paszczyzna ekonomiczna. W spoeczestwach socjalistycznych staje si nim paszczyzna polityczna, a gwnym interesem maksymalizowanym przez klas wadcw, ktra staje si dominujca, jest maksymalizacja regulacji wadczej. Zmienia to podstawowe mechanizmy rozwojowe spoeczestwa realnego socjalizmu. W takim za razie przewidywanie z gry, ktry z parametrw rozwoju historycznego musi ulec maksymalizacji, jest niemoliwe i w tym sensie teoria nie-Marksowskiego materializmu historycznego jest anty-teleologiczna.

Ten swoisty anty-teleologizm nie-Marksowskiego materializmu historycznego


prowadzi zarazem do innego rozwizania paradoksu maych przyczyn i wielkich

Czy historiozofia zakada teleologiczn wizj przeszoci?

283

skutkw12. W teorii tej wyrnia si bowiem trzy poziomy ycia spoecznego: materialny, instytucjonalny i wiadomociowy. Fakty spoeczne odnoszce si do poziomu materialnego ycia spoecznego ukazuj denia klas spoecznych wyrosych na gruncie monopolu dysponowania rodkami przymusu, produkcji i indoktrynacji. Umacnianie materialnej przewagi wadcw, wacicieli i kapanw odbywa si w ramach pewnych instytucji ycia spoecznego. Przykadowo, monarchia stanowa bya wyrazem rwnowagi si spoecznych wadzy politycznej, duchowiestwa, mieszczastwa i szlachty, podczas gdy monarchia absolutystyczna bya ju przejawem dominacji wadzy politycznej w spoeczestwie. Rozwamy pewien przykad. Demokracja parlamentarna wprowadzona w XIX wieku ustanawiaa dominacj buruazji najpotniejszego odamu obywateli nad wadz i zarazem gwarantowaa tej klasie realizacj interesu ekonomicznego. Ustrj ten zosta ustanowiony w nastpstwie serii rewolucji obywatelskich. W Wielkiej Brytanii bya to rewolucja 1640 roku, tzw. glorious revolution 1688 roku i ruch czartystowski lat trzydziestych XIX wieku; we Francji periodyczne rewolucje wybuchajce w latach 1789, 1830, 1848 i 1870. Tymczasem nie we wszystkich spoeczestwach europejskich wprowadzenie demokracji parlamentarnej zostao poprzedzone rewolucyjnymi wstrzsami spoecznymi. Inna bya na przykad skandynawska cieka rozwojowa, gdzie demokracja parlamentarna zostaa wprowadzona na drodze powolnych wewntrznych reform pozwalajcych unikn rewolucyjnych wstrzsw. W Szwecji rozszerzenie praw wyborczych na ca ludno nastpowao stopniowo. W 1834 roku 10 tysicy chopw, ktrzy kiedy posiadali ziemi szlacheck, zyskao prawo wyborcze do Riksdagu13. W 1862 roku postanowiono, e w wyborach przedstawicieli chopskich do parlamentu mog bra udzia wszyscy nieszlacheccy waciciele ziemi. W ten sposb parlamentarzyci chopscy przestali by reprezentantami stanu, a stali si przedstawicielami caego narodu. W uchwalonej w 1862 roku ustawie samorzdowej prawo wyborcze zostao uzalenione od cenzusu majtkowego. W latach szedziesitych XIX reforma parlamentu staa si przedmiotem oywionej debaty publicznej. Reforma parlamentu zostaa ostatecznie uchwalona w 1866 roku. Wedle niej czynne prawo wyborcze otrzymywali mczyzni po ukoczeniu 21. roku ycia, bierne po ukoczeniu 25 lat, dysponujcy odpowiednim majtkiem i okresem zamieszkania w miejscu gosowania. Cho reforma prawa wyborczego, w odrnieniu od Anglii i Niemiec, pozbawiaa warstwy nieposiadajce praw politycznych, to definitywnie znosia reprezentacj stanow. W ten sposb rwnie w Szwecji ostatecznie ustanowiono monarchi konstytucyjn.
Od strony metodologicznej paradoks ten rozwaaem w aparaturze pojciowej idealizacyjnej teorii nauki: K. Brzechczyn, Odrbno historyczna Europy rodkowej. Studium metodologiczne, Pozna 1998, s. 95-113; porwnanie koncepcji kaskadowoci procesu historycznego z teoriami chaosu, zob.: K. Brzechczyn, Contingency in the Historical Process. An Attempt at Explication in the Light of Idealizational Theory of Science, Journal of the Interdisciplinary Crossroads t. II, 2005, nr 1, s. 147-165. 13 Opieram si na: A. Kersten, Historia Szwecji, Wrocaw 1973, s. 298-322.
12

284

Krzysztof Brzechczyn

Ustrj republiki parlamentarnej by poprzedzony rewolucyjnymi wystpieniami obywateli (vide Francja). Monarchia konstytucyjna wprowadzana bya z reguy na drodze kompromisu klasowego (pomidzy wadz, arystokracj i obrastajc w potg spoeczn buruazj). Reformy instytucjonalne wprowadzane przez przywdztwo klas rzdzcych: wadz i tradycyjny odam klasy wacicieli, mog wyprzedza potencjalny ukad si spoecznych (przewag buruazji) lub mog by wprowadzane z opnieniem. Jednake zbyt due opnienie prowokuje wybuch rewolucji obywatelskiej wymuszajcej podane zmiany spoeczne. Tylko zatem w pierwszym przypadku moe nam si zdawa, e mae przyczyny (instytucjonalne przemiany zabezpieczajce przewag buruazji i kontrol nad wadz) powoduj wielkie skutki (spoeczn przewag buruazji i spadek regulacji wadczej). Przy zaoeniu nie-Marksowskiego materializmu historycznego trway spadek regulacji wadczej, ktrego wyrazem jest demokracja parlamentarna, zaley zatem nie tyle od mdroci i przenikliwoci przywdcw politycznych, lecz od zmieniajcego si ukadu si spoecznych: rosncej roli buruazji i oglnie klasy obywatelskiej. Natura tych zalenoci spoecznych ma charakter adaptacyjny14. Dostosowanie si systemu instytucji politycznych do ukadu si spoecznych odbywa si poprzez mechanizm uczenia si i eliminacji tych, co nauczy si nie chc. W spoeczestwach, w ktrych zmiany polityczne nie zostan wprowadzone na czas, wybuchnie rewolucja. Pozostae, aby jej unikn, bd musiay wprowadzi podane reformy spoeczne utrwalajce przewag buruazji. Konkretny ksztat reform ustrojowych moe by, rzecz jasna, rny zaley to od rodzaju ideologii wyznawanej przez klasy rzdzce, tradycji politycznych itd. Wyraaj one jednak tosam klasowo tre przewag buruazji w spoeczestwie. Jednostka (dla uproszczenia mowa o czowieku wybitnym, na przykad wybitnym reformatorze politycznym) nie moe zatem w zasadniczy sposb wpyn na przebieg procesu historycznego, choby na pojawienie si lub zanik ktrego z wyrnionych parametrw procesu historycznego: rewolucji (obywatelskiej lub pracowniczej), zniewolenia lub wyzysku, ptli obywatelskiej lub pracowniczej, ewolucji stosunkw wasnoci czy spadku regulacji wadczej itd. Moe jedynie wpyn na natenia przyjmowane przez poszczeglne parametry procesu historycznego. Wybitny przywdca moe na przykad. przyspieszy proces przeobrae ustrojowych bardziej dostosowanych do aktualnego ukadu si spoecznych bd proces ten opni. Zakadana teoria reprezentuje wic porednie stanowisko wobec problemu jednostki w historii nie jest ona ani lepym narzdziem elaznych koniecznoci dziejowych, ani twrc Historii realizujcym wycznie i samowolnie swoj wol.

14 Por. np. A. Klawiter, Problem metodologicznego statusu materializmu historycznego, Warszawa-Pozna 1978, s. 9-35.

Czy historiozofia zakada teleologiczn wizj przeszoci?

285

5
yjanienie paradoksu maych przyczyn i wielkich skutkw ley wic cakowicie w mocy anty-teleologicznej historiozofii jak reprezentuje nie-Marksowski materializm historycznych. Na tyle, na ile koncepcja ta jest trafnym wyjanieniem pewnych procesw historycznych uwagi powysze wiadczyyby o tym, e dla rozwizania paradoksu maych przyczyn i wielkich skutkw nie trzeba rewidowa a metafizyki. Wystarczaj do tego bowiem cakowicie anty-teleologiczne teorie procesu historycznego. Przypuszczalnie do podobnych wnioskw prowadziaby take analiza innych anty-teleologicznych historiozofii, np. Marksowska w interpretacji funkcjonalno-genetycznej, czy adaptacyjno-idealizacyjna rekonstrukcja teorii ewolucji15. Dzieje powszechne, parafrazujc myl Gadamera, mog zaskakiwa swoj niezwykoci widza, lecz nie powinny historiozofa.

Zob. np. J. Kmita, Szkice z teorii poznania naukowego, Warszawa 1976, s. 10-11, 18-27, 55-66; K. astowski, Problem analogii teorii ewolucji i teorii formacji spoeczno-ekonomicznej, Warszawa-Pozna 1981.

15

Hermann Schmitz

Wozu noch Philosophie?

is ins 19. Jahrhundert hinein, bis zum Ausklang der Goethezeit, des Idealismus und der Romantik, war Philosophie im Wesentlichen spekulative Konstruktion des Universums mit der Metaphysik angehngter Erkenntnistheorie und Ethik, wenn auch seit Locke und Kant von kritischen Bedenken gegen ihre Eignung zu dieser Aufgabe gehemmt. Seither sucht sie sich andere Felder der Bettigung, oder vielmehr, sie wird fr solche gesucht und auch auerhalb der Schultraditionen herausgefordert. Marx wollte sie in eine Anleitung zum gesellschaftlichen Umsturz verwandeln, Nietzsche in eine Umwertung aller Werte; die Existenzphilosophen seit Kierkegaard machten sie zum Medium einer Selbstbesinnung und Selbstsorge, die dringlicher sei als alle Theorie, whrend die Positivisten in die umgekehrte Richtung drngten: zur antimetaphysischen und unpersnlichen formalen Geschliffenheit einer physikalistischen Einheitswissenschaft mit Logik, Mathematik und Naturwissenschaft im Rcken; dieser Positivismus hat als analytische Philosophie mit Debatten ber semantische Formalien und einer materialistischen Philosophie des Geistes einen betrchtlichen Teil der akademischen Lehrsthle erobert und die Philosophie in einen Elfenbeinturm gefhrt. Es ist nicht anzunehmen, dass sie darin ihr Ende finden wird; ebenso, wie der spekulativen Konstruktion des Universums der philosophische Drang zur gesellschaftlichen und persnlichen Lebensnhe folgte, weil das Leben nach solcher Besinnung und gedanklichen Fhrung verlangte, wird auch in Zukunft anderes von der Philosophie gefordert sein als nur die semantische Glttung logischer und naturwissenschaftlicher Vorgaben. Aber was? Die Menschen in der groen Zeit der Metaphysik mussten meist fr ihr Leben und ihr Wohl (einschlielich des Heils der Seele) selbst Sorge tragen und suchten sich fr ihre vielen kleinen Bemhungen den groen Rahmen umfassender Weltkonstruktionen, die ihnen die Metaphysik lieferte, meist unter der Anleitung durch eine Kirchenlehre. Aus dem Menschen als Selbst-Sorge-Trger ist inzwischen

288

Hermann Schmitz

der Mensch als Angestellter geworden: angestellt fr den Konsum unzhliger vorfabrizierter Angebote fr die Arbeit zum Zweck des Geldverdienens, fr das Zuschauen (z. B. Fernsehen), Reisen usw., oder aber, wenn solche Angebote unerreichbar bleiben, als Arbeitsloser oder Behinderter angestellt fr den Surrogatkonsum der Versorgungsprogramme der ffentlichen Hand. Mit anderen Worten: Das Leben ist heute von Konstruktionen berwuchert; die Menschen knnen nicht mehr aus dem Vollen schpfen, aus dem Spielrum selbst formbarer Situationen, sondern haben zwar viel mehr Mglichkeiten als frher, aber nur noch als Pakete, die in Konstruktionsmaschinen bermenschlichen Ausmaes wie dem Internet abgepackt vorliegen. Die Konstrukteure dieser Maschinen sind von einander und von den Konsumenten abgehobene Eliten (z. B. Mathematiker, Betriebswirte, Molekularbiologen) mit fr die Anderen jeweils unverstndlicher Sprache und Denkweise. Unter diesen Umstnden ist die Aufgabe der Philosophie nicht mehr, einen alles umfassenden Rahmen der Weltanschauung zu konstruieren, sondern das zu vergegenwrtigen, was vor den Konstruktionen liegt und in ihnen verbaut wird: die unwillkrliche Lebenserfahrung, d. h. das, was Menschen merklich widerfhrt, ohne dass sie es sich absichtlich zurechtgelegt haben. Jede Konstruktion geht von einem Vorgriff aus, der aus dem Stoff der unwillkrlichen Lebenserfahrung in einer spezifischen Perspektive abstrahiert, etwa so, wie der Damenschneider am weiblichen Krper Ma nimmt und das Gemessene im Stil einer Moderichtung formt; ob das Kleid dann passt, ist eine Frage der Rckkoppelung. Fr die entsprechende Rckkoppelung der naturwissenschaftlichtechnischen und sozial-politischen Konstruktionen an die unwillkrliche Lebenserfahrung, aus der sie letztlich schpfen, gibt es noch keine im ffentlichen Ansehen etablierte Disziplin, die ihr in rational bersichtlicher Weise den Boden der Lebenserfahrung zugnglich macht. Das ist die neue Aufgabe der Philosophie. Eine Philosophie, die sich diese Aufgabe zumutete, ist im Jahre 1900 erstmals aufgetreten und seither im Geschft geblieben: die Phnomenologie, die sich auf die Phnomene als das, was sich zeigt (Heidegger) beschrnken und damit zu den Sachen selbst (Husserl) vor deren berformung durch theoretische Konstrukte vordringen wollte. Die Hoffnung, einfach sagen zu knnen, was sich zeigt, ohne darauf Rcksicht nehmen zu mssen, dass es sich nur im Licht einer bestimmten Sprache und Begrifflichkeit zeigen kann, war naiv und fhrte dazu, dass mit dem platonischen und dem transzendentalen Idealismus viel tiefer liegende scheinbare Selbstverstndlichkeiten der seit Demokrit und Piaton dominanten europischen Intellektualkultur in diese Phnomenologie Eingang fanden und den Blick auf die unwillkrliche Lebenserfahrung versperrten; auch der Ausweg in die Mystifikationen kryptischer Rhetorik (Heidegger) half nicht weiter. Merleau-Ponty nherte sich dem Ziel mit verschwommenem Lavieren zwischen typisierten Positinen der franzsischen Schulphilosophie seiner Zeit. Noch fehlte die systematische Aufdeckung des Zusammenhanges der unwillkrlichen Lebenserfahrung in begreifender Sensibilitt mit ebenso scharfen wie geschmeidigen Begriffen. Dieser Aufgabe hat sich die von Hermann Schmitz breit ausgefhrte Neue Phnomenologie angenommen. Zu ihren Themenfeldern gehren u. a. der sprbare Leib mit eigentmlicher Rumlichkeit und Dynamik, die aus dieser Dynamik

Wozu noch Philosophie?

289

sich ergebende leibliche Kommunikation als Grundlage aller Kontakte, das leiblich-affektive Betroffensein von Gefhlen als von Atmosphren mit eigenartiger Rumlichkeit, die oft mit solchen Atmosphren gefllten Situationen mit ganzheitlich-binnendiffuser Bedeutsamkeit, darunter die vielsagenden Eindrcke, aber auch ontologische und erkenntnistheoretische Formprobleme, insbesondere betreffend die Typen der Mannigfaltigkeit und die Voraussetzungen der Einzelheit (numerischen Einheit); dazu kommt eine grundlegend neue Theorie der Subjektivitt (des Der-seins-der-er-ist fr einen jeden) auf der Grundlage der fr jemand subjektiven Tatsachen, von denen die neutralen oder objektiven nur die durch Abfall der Subjektivitt verblassten Reste sind. Weil die Neue Phnomenologie mit der Aufdeckung der Phnomene der unwillkrlichen Lebenserfahrung, des Bodens aller theoretischen und praktischen Konstruktionen menschlicher Lebensgestaltung, Ernst macht, ist sie im Gegensatz zu allen anderen Ausformungen der Philosophie in unserer Zeit reichhaltiger Anwendung fhig. Ein ergiebiges Gebiet dafr ist das Recht. Die Neue Phnomenologie unterbaut alle grundstzlich wichtigen Rechtsbegriffe mit der Gefhlsbasis des Rechts, die es der Beliebigkeit entzieht und auf zustndliche gemeinsame Situationen zurckfhrt. Ein wichtiges Sonderthema ist dabei die viel diskutierte Abhngigkeit der strafrechtlichen Schuld von Freiheit im Sinn unabhngiger Initiative; die Neue Phnomenologie zeigt, dass dieser nur im Gebiet der subjektiven (aber auch von auen einsichtigen) Tatsachen Sinn zu geben ist. Leibliche Dynamik und Kommunikation, Subjektivitt, Situationen und Atmosphren liefern der Medizin neue Aussichten fr Diagnose und Therapie, besonders bei chronischen und psychiatrischen Krankheiten. Entsprechendes gilt fr die Pdagogik. Knstler interessieren sich fr die Neue Phnomenologie besonders im Hinblick auf die zwischen wahrnehmbaren Gestalten und der leiblichen Dynamik vermittelnden Brckenqualitten. Die neu sich entwickelnde Wissenschaft von der Pflege Kranker, Alter und Behinderter hat von der Neuen Phnomenologie Anregung erhalten. Fr die Theologie, besonders die praktische, ist die Theorie der Atmosphren im Verhltnis zum leiblich-affektiven Betroffensein wichtig geworden; darber hinaus enthlt die Neue Phnomenologie ein breit ausgearbeitetes Angebot der kritischen Grundlegung und begrifflichen Sichtung religiser Erfahrungen und berzeugungen. Fr die Politik und die Soziologie bietet die Theorie der gemeinsamen Situationen ein Gegengewicht gegen rein konstellationistische, auf die Verknpfung einzelner Faktoren bezgliche Auffassungen; auch eine allgemeine Institutionen- und Staatslehre gehrt zur Neuen Phnomenologie. Der Sprachwissenschaft bietet diese eine Phnomenologie des Sprechens bei der Explikation von Situationen im Verhltnis zur Sprache einerseits, zum Besprochenen andererseits sowie semantische Grundbegriffe an, der Literaturwissenschaft poetologische Grundbegriffe. Die Phonetik findet Material in den Brckenqualitten leiblicher Kommunikation. Fr die Anthropogeographie erffnet sich ein neues Feld der Erfahrung und Erforschung geographischer Rume im Zusammenhang mit Situationen, Atmosphren und leiblich-affektivem Betroffensein.

Henryk Anzulewicz
Bonn

Die aristotelisch-platonische Synthese Alberts des Groen

de Tendenzen erkennen, die fr seine Denk- und Arbeitsweise kennzeichnend sind. Die von ihm behandelten Gegenstnde werden stets in einer umfassenden, theologischen und philosophischen Perspektive analysiert, in der die groen philosophischen Traditionen, einerseits die platonisch-neuplatonische und stoische, andererseits die aristotelisch-peripatetische, ihre Eigenart und Gltigkeit jeweils bewahrend, zusammen gefhrt werden1. Bis zur Abfassung des Kommentars zum 2. Buch der Sententiae des Petrus Lombardus war Alberts Bemhung um eine wissenschaftliche Synthese in methodischer und systematischer Hinsicht durch eine reduktionistische Haltung gekennzeichnet, die sich dem Einfluss einiger Theologen der Pariser Universitt, wie Wilhelm von Auxerre und Philipp der Kanzler, verdankte. Seine Absicht war die Zurckfhrung der Philosophie und der profanen Wissenschaften auf die Theologie der biblischen Offenbarung2. Eine Trennung von Theologie und Philosophie auf der epistemologischen Ebene lag
Vgl. exemplarisch H. Anzulewicz, Der Anthropologieentwurf des Albertus Magnus und die Frage nach dem Begriff und wissenschaftssystematischen Ort einer mittelalterlichen Anthropologie, in: Hrsg. J.A. Aertsen, A. Speer, Was ist Philosophie im Mittelalter? (Miscellanea Mediaevalia, 26), Berlin-New York 1998, 756-766. 2 Vgl. Albertus Magnus, Commentarii in II Sententiarum d.14 a.6, A. Borgnet (ed.), Paris 1894 (Opera Omnia, Bd. 27), p. 266b: Alibi etiam disputatum est de ista materia multum et prolixe, et ibi secuti sumus dicta quorundam magistrorum theologiae, qui voluerunt opiniones naturalium ad theologiam reducere.
1

Schon im Frhwerk des Albertus Magnus (gest. 1280) lassen sich synthetisieren-

292

Henryk Anzulewicz

ihm zunchst fern. Er hielt an der Vorrangstellung der Theologie gegenber der Philosophie und allen auf die natrliche Vernunft gesttzten Wissenschaften fest und lie einen universalen Wahrheitsanspruch fr die Theologie gelten3. Die von vielen Kirchenvtern vertretene Ansicht, dass es zwischen der Theologie der biblisch-christlichen Offenbarung und der platonischen Philosophie Konvergenzen gab, wirkte bis in die Scholastik hinein4. Eine Indienstnahme der Philosophie durch den Theologen wurde mglich und fr apologetische Zwecke sogar notwendig5. Die Assimilation der platonischen und neuplatonischen Philosophie durch das Christentum bereitete den Boden fr die Ausbildung der Glaubenslehre zur theologischen Wissenschaft6. Der Einzug der naturphilosophischen Schriften und der Metaphysik des Aristoteles in den Lateinischen Westen im 12. und 13. Jh. warf die Fragen nach der Vereinbarkeit dieser neuen Philosophie mit dem Glauben, nach dem Wissenschaftscharakter der Theologie und der Philosophie sowie ihrem Verhltnis zueinander, aber auch nach der philosophischen Gltigkeit und der theologischen Geltung der platonisch-neuplatonischen Tradition auf7. In einer Zeit des geistigen Umbruchs und der Vorbehalte der Theologen an der Pariser Universitt gegen die philosophischen Neuerungen des wieder entdeckten Aristoteles nahm Albert, der in den 40er Jahren des 13. Jh. an der Universitt von Paris zum Doktor in Theologie promovierte und dort anschlieend lehrte, eine offene und konstruktive Haltung gegenber der Philosophie ein. Seine philosophische Kompetenz setzte er gleichermaen fr die Sache der Theologie und der Philosophie ein. Dies geschah zunchst bei der Kommentierung der Sententiae des Petrus Lombardus und der Schriften des christlichen Neuplatonikers Pseudo-Dionysius Areopagita. In dem Mae, wie er in diesem Zusammenhang mit den wissenschaftstheoretischen Fragen konfrontiert wurde und sich bemhte, die Theologie als Wissenschaft auszuweisen, erkannte er in demselben Mae die Eigenart und die Eigenstndigkeit von Theologie und Philosophie an. Er stellte die Verschiedenheit der Prinzipien der beiden Wissensbereiche fest und grenzte sie unter dieser Rcksicht voneinander ab8. Auf die Verschiedenheit der Prinzipien und die daraus
Vgl. Albertus Magnus, De IV coaequaevis tr.3 q.16 a.2, A. Borgnet (ed.), Paris 1896 (Opera Omnia, Bd.34), p.443a-b. 4 Vgl. Albertus Magnus, Commentarii in I Sententiarum d.3 a.18, A. Borgnet (ed.), Paris 1893 (Opera Omnia, Bd. 25), S. 113a, 114a. 5 Vgl. Albertus Magnus, Super Dionysii Epistulam VII, P. Simon (ed.), Mnster 1978 (Opera Omnia, Bd. 37,2), p.503 v.40-p.504 v.26. H. Anzulewicz, Zwischen Faszination und Ablehnung. Theologie und Philosophie im 13. Jh. in ihrem Verhltnis zueinander, in: M. Olszewski (Hrsg.), What ist Theology in the Middle Ages?, Mnster 2007 (Archa Verbi. Subsidia, 1), 129-165. 6 Vgl. H.D. Saffrey, Les dbuts de la thologie comme science (IIIe-VIe sicle), in: Revue des Sciences philosophiques et thologiques 80 (1996), 201-220. 7 Vgl. I. Craemer-Ruegenberg, Albertus Magnus. Vllig berarbeitete, aktualisierte und mit Anmerkungen versehene Neuauflage der Originalausgabe von H. Anzulewicz (Dominikanische Quellen und Zeugnisse 7), Leipzig 22005, 27ff. 8 Albertus Magnus, Comm. in I Sent. d.1 a.1-4, op. cit., p.15a - p.19b; a.15, p.34a - p.37b; d.2 a.10, p.63a-b; d.3 a.1-3, p.91a - p.95a; a.18, p.113a - p.114b.
3

Die aristotelisch-platonische Synthese Alberts des Groen

293

erwachsende Konsequenz wies er spter in seinem Metaphysik-Kommentar ausdrcklich hin9. Die Klarheit ber Gegenstand, Prinzipien, Verfahrensweise und Ziele, ber die epistemischen Mglichkeiten und Grenzen sowie die intellekttheoretischen Voraussetzungen der Theologie und der Philosophie gewann er im Zuge seiner intensiven Beschftigung mit den Schriften des Aristoteles und der Assimilation des corpus Dionysiacum sowie der Aneignung weiterer, wissenschaftstheoretisch relevanter Schriftkorpora der griechischen, arabisch-islamischen und jdischen Denker10. Dies geschah bevor er das groe Projekt der Kommentierung des corpus Aristotelicum in Angriff nahm11. Er stellte damit die Weichen fr sein wissenschaftliches Programm, ein Denksystem, in dem die Theologie und die Philosophie mit den einzelnen Wissenschaftsdisziplinen jeweils ihre prinzipientheoretische, methodische und zweckmige Eigenstndigkeit wahren, sich aber nicht unvermittelt gegenber stehen, sondern ein in sich schlssiges Wissenschaftsgefge bilden, das an der als real begriffenen Wirklichkeit orientiert ist und ihr epistemologisch zu entsprechen vermag. Wenn die sich auf Offenbarung und Glaubensartikel sttzende Theologie einerseits und andererseits die bei den ersten, einsehbaren Vernunftprinzipien einsetzende Philosophie mit den einzelnen Wissenschaftsdisziplinen ein und denselben und doch ihren jeweils eigenen Gegenstand betrachten, dann geschieht dies unter einer ihnen jeweils eigentmlichen Perspektive12. Mit seiner Aristotelesrezeption erreichte Albert einen Rationalittsstandard, das auch fr die Theologie als Wissenschaft zu gelten hatte und von ihr nicht unterschritten werden durfte13. Er zeigte zum einen auf, dass die Theologie
Albertus Magnus, Metaphysica XI 3 7, B. Geyer (ed.), Mnster 1964 (Opera Omnia, Bd.16,2), p.542 v.25-28: Theologica autem non conveniunt cum philosophicis in principiis, quia fundantur super revelationem et inspirationem et non super rationem, et ideo de illis in philosophia non possumus disputare. 10 Zu nennen sind u.a. das Almagestum des Ptolemaeus, die Schriften zur Intellektheorie und Psychologie sowie Naturphilosophie und Metaphysik von Alexander von Aphrodisias, al-Kind, Avicenna, al-Ghazl und des Averroes. 11 Vgl. Albertus Magnus, De IV coaeq. tr.4 q.38 a.1, op. cit., p.550b - p.552b; De homine, H. Anzulewicz, J.R. Sder (eds.), Mnster 2008 (Opera Omnia, Bd. 27,2), p.4 v.47-67, p.443 - p.448 v.8; Super Dionysium De divinis nominibus, P. Simon (ed.), Mnster 1972 (Opera Omnia, Bd.37,1), p.303 v.37-43, p.344 v.18; Super Dionysii Epistulam IX, P. Simon (ed.), Mnster 1978 (Opera Omnia, Bd.37,2), p.539 v.44-59. P.C. Sicouly, Filosofa y Teologa en San Alberto Magno, comentador del Corpus Dionysiacum, in: Studium Filosofa y Teologa V fasc.9 (2002), 23-37. 12 Vgl. Albertus Magnus, Comm. in III Sent. d.24 a.2, A. Borgnet (ed.), Paris 1894 (Opera Omnia, Bd.28), p.448a): fides et ratio ordinantur ad idem; ibid. a.9, p.468a: fides et scientia sunt de eodem, non secundum idem, et ideo unum non evacuat aliud; Physica V I 6, P. Hossfeld (ed.), Mnster 1993 (Opera Omnia, Bd.4,2), p.415 v.31-33: de inceptione mundi aliter loquitur naturalis et aliter metaphysicus et aliter theologus, qui solum divina perscrutatur. H. Anzulewicz, Die theologische Relevanz des Bildbegriffs und des Spiegelbildmodells in den Frhwerken des Albertus Magnus, Mnster 1999 (Beitrge zur Geschichte der Philosophie und Theologie des Mittelalters, N.F. 53/II), 156f., 159f. 13 Vgl. B. Mojsisch, Aristoteles mit oder ohne Platon, in: L. Honnefelder u.a. (Hrsg.), Albertus Magnus und die Anfnge der Aristotelesrezeption im lateinischen Mittelalter, Mnster 2005 (Subsidia Albertina, 1), 821-833, hier 825.
9

294

Henryk Anzulewicz

die Kriterien des aristotelischen Wissenschaftsbegriffs erfllt und den Status einer Wissenschaft mit ihrem eigenen Profil besitzt, das sie von der Philosophie und allen anderen Wissenschaften unterscheidet14. Zum andern aber machte er deutlich, dass die Prinzipien und die Reichweite der theologischen Erkenntnis die aristotelischen Wissenschaftskriterien berschreiten15. Die philosophischen Elemente, die in seinen theologischen und philosophischen Werken ber Aristoteles hinausgehen, lassen sich als vor allem als platonisches und neuplatonisches Gedankengut bestimmen. Man kann daraus schlieen, dass die theologischen Grnde fr Alberts aristotelisch-platonische und neuplatonische Synthese ausschlaggebend waren. Sie drfen auch fr Alberts Hinwendung zur aristotelischen Philosophie miturschlich sein. Seine Klner Vorlesungen ber die Nikomachische Ethik und das anschlieende Projekt der Kommentierung des corpus Aristotelicum, das mit der Auslegung der Physik begann und mit dem Werk De causis et processu universitatis a prima causa zum Abschluss kamm, sind zwar der Philosophie der Peripatetiker verpflichtet. Aber sie lassen auch die platonisch-neuplatonische und die theologische Perspektive deutlich erkennen, die weit ber den aristotelischen Horizont hinausgehen. Alberts intensive Beschftigung mit der Theologie und sein ausgeprgt philosophisches Interesse, sein Studium der einschlgigen philosophischen Quellen und seine Kommentierung des corpus Aristotelicum haben ihm profunde Kenntnisse in diesen beiden Wissens- und Forschungsbereichen eingebracht, ihn von der Eigenart und der Vereinbarkeit von Theologie und Philosophie16 sowie von der Komplementaritt der Philosophie des Platon und des Aristoteles berzeugt. Nach seiner Ansicht bestand der Unterschied zwischen den philosophischen Systemen der beiden Denker weniger in der Sache als in der Methode. Diese Erkenntnis deutet er erstmalig im Kommentar zu 2. Buch der Sententiae des Petrus Lombardus an, wo er schreibt:
Der Grund fr den Streit zwischen Platon und Aristoteles lag nach meinem Urteil darin, dass Platon dem Wesensgrund des Allgemeinen nachgehen wollte und hieraus die Prinzipien der Dinge ableitete, Aristoteles hingegen ging nicht in der Weise vor, sondern er suchte die Prinzipien einer Sache in der Natur der Dinge selbst17.

14 Vgl. M. Burger, Die Bedeutung der Aristotelesrezeption fr das Verstndnis der Theologie als Wissenschaft bei Albertus Magnus, in: L. Honnefelder u.a. (Hrsg.), Albertus Magnus und die Anfnge der Aristotelesrezeption, 281-305, hier bes. 288. 15 Albertus Magnus, Super Dion. Epist. VII, op. cit., p.502 v.77-p.503 v.1, p.505 v.30-35. Vgl. J. Mller, Natrliche Moral und philosophische Ethik bei Albertus Magnus, Mnster 2001 (Beitrge zur Geschichte der Philosophie und Theologie des Mittelalters, N.F. 59), 27-29. M. Burger, Die Bedeutung der Aristotelesrezeption. 16 Vgl. J. Mller, a.a.O. 47f. 17 Albertus Magnus, Comm. in II Sent. d.1 a.4, op. cit., p.15a: Hoc enim meo iudicio omnis causa fuit controversiae inter Platonem et Aristotelem, quod illae rationes universalium sequi voluit, et ex illis rerum principia quaesivit, Aristoteles autem non sic, sed ex naturis rerum quaesivit principia rei. Vgl. H. Anzulewicz, Die platonische Tradition bei Albertus Magnus, in: S. Gersh/M.J.F.M. Hoenen (Hrsg.), The Platonic Tradition in the Middle Ages, Berlin-New York 2002, 208-277, hier 239.

Die aristotelisch-platonische Synthese Alberts des Groen

295

Deutlicher uert er sich zu derselben Frage etwa 10 Jahre spter in seinem Werk De natura et origine animae (ber die Natur und den Ursprung der Seele), in dem er die Seelenlehre des Aristoteles und die platonisch-neuplatonischen Auffassung ergnzt, die mit der theologischen Auffassung der Seele konform ist. Er schreibt dort:
Es besteht sachlich berhaupt kein Unterschied zwischen Platon und Aristoteles, sondern nur in der Vorgehensweise, da ja Aristoteles beweist, dass alle Naturformen aus dem Intellekt stammen, der die formende Kraft gibt, durch die sie zur formenden Form aus der Materie herausgefhrt werden, weil sie alle in dieser ihrem Anfangsgrund nach sind. Platon und Pythagoras hingegen versuchten zwar dasselbe auszusagen; sie wussten jedoch nicht die Potentialitt der Materie auszudrkken, welche der Anfangsgrund der Form ist. Deshalb sagten sie, dass die Formen vom ersten Geber gegeben werden und dass sie sich nicht in der Materie befinden, die Materie die Form aber dennoch verdient, wobei sie das Verdienst der Materie das nannten, was Aristoteles als Anfangsgrund oder Potentialitt oder Privation bezeichnete18.

Kurz spter erlutert Albert in seinem Metaphysik-Kommentar im Zusammenhang mit der Kritik, die Aristoteles an der Ideenlehre Platons bt, die Position des letzteren im Licht des Liber de causis (prop. 9), und hlt fest, dass eine ausgewogene Interpretation der Auffassung des Platon ihm blo eine geringfgige Abweichung von der Wahrheit und der Lsung seines Schlers vorhalten kann19. Er betont zugleich, dass ungeachtet der Platon-Kritik des Aristoteles, die Philosophie des Platon dennoch unerlsslich bleibt, da eine wirkliche philosophische Kompetenz ohne die Aneignung der Philosophie des Aristoteles und des Platon nicht gibt20. Diese berzeugung und die Auffassung von der Notwendigkeit einer umsichtigen Interpretation der Philosophie des Platon wiederholt Albert auch gegen Ende des Metaphysik-Kommentars. Das, was Platon lehrte, schreibt er dort, mge seine
Albertus Magnus, De natura et origine animae, B. Geyer (ed.), Mnster 1955 (Opera Omnia, Bd.12), p.5 v.45-58: Nec est differentia inter Platonem et Aristotelem in re aliqua, sed tantum in modo, quoniam Aristoteles probat, quod omnes formae naturales sint ab intellectu conferente virtutem formativam, qua ad formam formantem educuntur de materia, eo quod in ipsa sint omnes per incohationem. Sed Plato et Pythagoras idem quidem dicere intendebant, sed nescierunt exprimere materiae potentiam, quae est formae incohatio. Et ideo dixerunt a datore primo dari formas et non esse in materia, sed tamen materiam mereri formam, meritum materiae vocantes id quod Aristoteles vocavit formae incohationem sive potentiam sive privationem. Fr die deutsche bersetzung siehe: Albert der Groe, Liber de natura et origine animae/ber die Natur und den Ursprung der Seele. Lateinisch-Deutsch, bersetzt und eingeleitet von H. Anzulewicz, Freiburg-BaselWien 2006 (Herders Bibliothek der Philosophie des Mittelalters 10), 49. 19 Albertus Magnus, Metaphysica I 5 15, B. Geyer (ed.), Mnster 1960 (Opera Omnia, Bd.16,1), p.89 v.52-54: Et hoc modo intelligendo Platonem, non multum deviavit a vero, quia etiam Aristoteles non multum diversa dicit ab hoc intellectu. 20 Ibidem, p.89 v.85-87: Et scias, quod non perficitur homo in philosophia nisi ex scientia duarum philosophiarum: Aristotelis et Platonis. Vgl. H. Anzulewicz, Albertus Magnus als Vermittler zwischen Aristoteles und Platon, in: Acta Mediaevalia 18 (2005), 63-87, hier 71. B. Mojsisch, Aristoteles mit oder ohne Platon (wie oben Anm. 13), 821.
18

296

Henryk Anzulewicz

Gltigkeit behalten, sofern es dazu imstande ist, bis es mglicherweise jemand verstndlicher erklrt hat21. Einen Beitrag zum besseren Verstndnis der Philosophie des Platon und zur Vertiefung philosophischer Einsicht leisteten, wie man Alberts Werken entnehmen kann, vor allem die neuplatonischen Traditionen. Sie wurden von einigen Theologen, wie Augustinus und Ps.-Dionysius Areopagita, vornehmlich aber vom Liber de causis und den neuplatonisch inspirierten Peripatetikern aus dem arabisch-islamischen und jdischen Kulturkreis getragen. Die vielen theologisch-philosophischen Konstellationen und Verflechtungen hatte Albert stets im Blick. Er strebte danach, nicht nur Platon und Aristoteles mit Hilfe der verschiedenen Traditionen zu erschlieen, sondern die wahre Einsicht zu gewinnen, durch die der Mensch nach seiner Auffassung die Grenzen von Raum, Zeit und Materie berschreitet, sich als Mensch verwirklicht und zum gttlichen Ursprung und Ziel seines Daseins gelangt. Hierin ist der eigentliche Grund fr das rastlose intellektuelle Bemhen Alberts und fr seine aristotelisch-platonische und neuplatonische Synthese zu sehen. Beides soll hier exemplarisch mit zwei Theoriesegmenten des albertinischen Systems angezeigt und in einigen Zgen verdeutlich werden. Das eine Segment ist Alberts fluxus-Theorie, das andere sein Wissenschaftsmodell. Die Bezeichnung fluxus-Theorie wird fr die philosophische Emanationslehre, genauer: die neuplatonische Lehre vom Flieen der Allheit aus der ersten Ursache verwendet, die Albert im Sentenzenkommentar theologisch zur Theorie des Flieens der gesamten Schpfung aus Gott umdeutet22. Philosophiesystematisch betrachtet, handelt sich um ein eminent neuplatonisches Lehrstck, das sich an die Lehre des Liber de causis und die Metaphysik des Avicenna anlehnt und seinen reifesten Ausdruck bei Albert in der Schrift De causis et processu universitatis a prima causa findet, deren zweiter Teil eine umfassende und in ihrer Reichhaltigkeit weit ber die Vorlage hinausgehende Auslegung des Buches ber die Ursachen darstellt. Die Themen des Flieens des Verursachten aus der ersten Ursache, ferner die Ordnung des Flieens und die Ordnung der Ursachen, durch die das Flieen vom Erstem bis zum Letzen erfolgt, behandelt Albert im vierten Traktat des ersten Buches, also zum Schluss des ersten Werkteils, der einen Vorspann zum eigentlichen Kommentar bildet23. An diesem Lehrstck lassen sich Eigenart, Komplexitt und Bedeutung der Emanationslehre im System Alberts des Groen ablesen. An dieser Stelle soll ihre frheste, theologische Adaptation im Sentenzenkommentar kurz vorgestellt werden, da sie die bisherige entwicklungsgeschichtliche Interpretation24 korrigieren lsst.
Albertus Magnus, Metaph. XI 3 7, op. cit., p.542 v.23-25: Quaecumque autem Plato dixit, habeant firmitatem, quam possunt, donec forte ab aliquo explanentur. 22 Albertus Magnus, Comm. in II Sent. d.1 a.12, op. cit., p.32a: de fluxu omnium creatorum a deo. 23 Albertus Magnus, De causis et processu universitatis a prima causa, W. Fauser (ed.), Mnster 1993 (Opera Omnia, Bd.17,2), p.42 v.32-p.58 v.30. 24 Vgl. L. Sturlese, Die deutsche Philosophie im Mittelalter, Mnchen 2003, 350-362.
21

Die aristotelisch-platonische Synthese Alberts des Groen

297

ersten Mal bei der Analyse des Schpfungsbegriffs in De IV coaequaevis an. Er verbindet sie mit Platons Timaios, aber er geht auf sie nicht nher ein25. Im Kommentar zum 2. Buch der Sententiae des Petrus Lombardus adaptiert er die neuplatonische fluxus-Theorie theologisch im Rahmen seiner Schpfungslehre. Er situiert sie in ihrem ideengeschichtlichen Kontext und deutet theologisch um, indem er vom Flieen der gesamten Schpfung aus Gott spricht26. Diese Frage sei schwierig, wenn sie aber ergrndet werde, trage sie die Frchte des ganzen Wissens um ihren Gegenstand ein27. Albert geht vom theologischen Standpunkt aus, den er philosophisch auslegt. Doch bevor er seine Lsung formuliert, stellt er die wichtigsten philosophischen Lsungsversuche entwicklungsgeschichtlich vor und lsst ihnen zwei theologische, in der Bibel grndende Antworten folgen28. In der gewhlten philosophischen Perspektive, die sich von den Epikureern bis Platon und von Aristoteles bis Averroes erstreckt, verdichtet sich die Frage des Flieens der Geschpfe aus Gott zur Frage nach dem Ursprung der Formen der Dinge. Er erlutert kurz die Lsung der Epikureer, zu deren Exponenten Demokrit und Leukipp gerechnet werden, denen zufolge die Substantialformen der Dinge aus der Anordnung der Atomen entstehen; es folgt die Lsung des Empedokles, der nicht die Form sondern den Streit und die Freundschaft in den elementaren Mischungen zum Prinzip des Werdens und Vergehens der Dinge erklrte. Die dritte Lsung, der Albert einen hohen systematischen Stellenwert zuerkennt, stammt von Anaxagoras, der eine verborgene Existenz der unvergnglichen Formen in der Materie und den reinen und unvermischten ttigen Intellekt als das Prinzip ihrer Unterscheidung und sogleich das Prinzip des Werdens der Dinge annahm. Die vierte philosophische Position, welche drei Formarten aller Dinge unterschied, nmlich die ewigen Formen als das Prinzip des Entstehens, die mathematischen Formen als das Prinzip der Erkenntnis und die einzelnen Formen der entstandenen Dinge, verbindet Albert mit Platon, whrend ihre Wurzel er bereits bei Pythagoras sieht. Die aristotelische Auffassung stellt er anhand ihrer spteren Interpretationen vor, die sich in zwei Lager um Avicenna und Averroes spalten. Mit Avicenna verbindet er die Lehre vom Ursprung aller Formen im Formgeber und die Emanationslehre, mit Averroes hingegen die Lehre von der
Albertus Magnus, De IV coaeq. tr.1 q.1 a.1, op. cit., p.308b, p.310a; a.2, p.312b. Albertus Magnus, Comm. in II Sent. d.1 a.12, op. cit., p.32a - p.35b. Dieser Befund deckt sich nicht mit der Annahme von L. Sturlese, dass Albert die emanatistische Lehre erstmals in De causis et processu universitatis vertrat, und macht seine Schlussfolgerungen, die aus dieser Annahme abgeleitet werden, fragwrdig; hnliches trifft auf die Deutung der Engellehre zu; cf. L. Sturlese, Die deutsche Philosophie im Mittelalter, 356ff., 351. 27 Albertus Magnus, Comm. in II Sent. d.1 a.12, op. cit., p.32a: Gravis autem quaestio incidit circa primum, de fluxu omnium creatorum a Deo, et tenet haec quaestio fructus totius scientiae istius, si posset bene investigari. 28 Hierzu und zum folgenden vgl. ebd., p.33b.
26 25

An die neuplatonische Emanationslehre des Liber de causis knpft Albert zum

298

Henryk Anzulewicz

Anfangsgrndung der Formen (inchoatio formarum) in der Materie und deren Herausfhrung aus der Materie durch die ihr nchsten Beweger, welche die Kraft der Elemente, des Himmels und die formende Samenkraft mitteilen. Von diesen beiden Interpretationen wertet Albert die Auffassung des Averroes wohl nicht nur aus dem theologischen Gesichtspunkt als plausibler29. In der Frage nach dem Ursprung der Formen erwhnt Albert zwei theologische Positionen, die er als vom biblischen Schpfungsbericht abgeleitet bezeichnet. Die erste besagt, dass alle Formen erschaffen werden und dass der Schpfungsakt jede Bewegung in der Natur durchdringt. Der Anteil der Natur an dem schpferischen Geschehen beschrnke sich nur auf die Vorbereitung der Materie. Der letztgenannte Gedanke scheint eine gewisse Distanz bei Albert gegenber dieser Interpretation hervorzurufen. Die andere der geschilderten Positionen hingegen nimmt Gottes schpferisches Wirken in der Natur und durch die Natur an. Gott verleihe der Natur ihr Sein und Wirken und erhalte sie. Diese zweite Lsung hlt Albert fr wahr und macht sich zueigen. Er verknpft mit ihr seine Interpretation der Emanation der Geschpfe aus Gott. Die Schpfung aus dem Nichts als die eigentliche Schpfungstat Gottes sei im Sechstagewerk vollzogen worden. Die Fortpflanzung der Schpfung (propagatio) setzt eine Ttigkeit der Natur voraus, die nach Albert in einer geordneter Weise verlaufen muss. Sie grndet im Rckbezug der geschaffen Dinge in ihrer ganzen Vielfalt auf die Bewegung des Himmels mit seinen unterschiedlichen Neigungen der Kreisbahnen; die letzteren sind wiederum auf die Reihen der Beweger bis auf den ersten Beweger und Gott rckbezogen, dessen Kraft und Wesenheit vom ersten bis zum letzten Glied dieser Kette des Seienden durchwaltet. Auf diese Weise besteht so Albert die gesamte Allheit in ihm gleichsam in ihrer Quelle und ihrem Herz, weil sie in Ganzem aus ihm fliet, von ihm zusammengehalten und gelenkt wird und zu ihm zurckkehrt30. Hier liegt also der Schlssel zum albertinischen Verstndnis der Emanationslehre, die er spter im Kommentar zum corpus Dionysiacum, in De intellectu et intelligibili und vor allem im Liber de causis, ohne einen Bruch mit der im Sentenzenkommentar ausgearbeiteten Grundformel, theologisch und philosophisch entfalten wird. Es wurde deutlich, dass Albert den Ursprung der Substantialformen der Dinge auf Gott als den Urheber des Schpfungswerkes zurckfhrt. Die Frage der Emanation verknpft er mit dem Fortbestehen und der natrlichen Fortpflanzung der kreatrlichen Wirklichkeit. Von Aristoteles und Averroes inspiriert, betrachtet er das Flieen nicht nur von der Quelle, sondern auch in der Rckwendung zur Quelle, ein Gedanke, das sich spter im Prolog des Kommentar zu De caelesti hierarchia des Pseudo-Dionysius Areopagita als ein eminent theologisches
29 Ebd., p.34a-b. Fr weitere Belege in Alberts spteren Werken und ihre Deutung vgl. H. Anzulewicz, Pseudo-Dionysius Areopagita und das Strukturprinzip des Denkens von Albert dem Groen, in: T. Boiadjiev, G. Kapriev,A. Speer (Hrsg.), Die Dionysius-Rezeption im Mittelalter, Turnhout 2000 (Rencontres de Philosophie Mdivale, 9), 251-295, hier 258-264. 30 Albertus Magnus, Comm. in II Sent. d.1 a.12, op. cit., p.34b.

Die aristotelisch-platonische Synthese Alberts des Groen

299

herausstellt31. Albert geht von der Schpfungswirklichkeit in ihrem natrlichen Sein und Wirken aus und fhrt sie ber die Stufen der himmlischen Beweger letztlich auf Gott zurck, ihren Ursprung, in dem sie besteht, aus dem sie ausfliet, von dem sie selbst in diesem Ausfluss zusammengehalten wird und zu dem sie zurckkehrt. Auf diese Weise gewinnt Albert eine ganzheitliche Perspektive, in der nicht nur das Flieen aus der gttlichen Quelle zum Vorschein kommt, sondern mit dem Flieen auch das, was in was fliet32 und das Zurckflieen zu der Quelle. Die Emanation und das Zurckflieen versinnbildlichen somit eine kreisfrmige Bewegung der Allheit, ihren Ausfluss aus der gttlichen Quelle, ihr Flieen, mit anderen Worten den Prozess ihrer Verwirklichung, und ihr Zurckflieen zur Quelle, eine Bewegung, die bei Albert zu einer hermeneutischen Formel wird33. Dieses neuplatonische Emanationslehrstck bekam im Kontext der Schpfungslehre, wie gesehen, einen aristotelischen Einschlag. Die theologisch magebliche und auch die bedeutendste Quelle fr Alberts Emanationslehre in der frhen Schaffenszeit war das corpus Dionysiacum in Verbindung mit dem Liber de causis. Gleichwohl werden auch andere neuplatonische Versatzstcke in das Lehrstck integriert, u.a. Augustinus mit der Auffassung, dass die Gutheit des Schpfers die Ursache von allem ist. Sie die Gutheit schliet nach Albert die Sekundrursachen nicht aus, diese aber verdanken ihre urschliche Kraft Gott, der sie im Sein erhlt. Die Bibel (Ioh 5,17; 15,5; 1,3; Hbr 1,3) und die Philosophen seien sich darin einig, dass Gott das erste Wirkprinzip ist und dass ohne sein Wirken nichts wirkt und nichts im Sein besteht. Den Part der Philosophen lsst Albert offenkundig dem Liber de causis (prop.1) spielen34. Die Vollgestalt seiner neuplatonischen Emanationslehre hat Albert, wie festgehalten, im Werk De causis et processu universitatis a prima causa dargelegt. Das neuplatonische Lehrstck ber das Flieen des Verursachten aus der ersten Ursache, das im ersten Teil dieses Werkes, Buch 1 Tr. 4 Kap. 18, enthalten ist, steht genauso wie seine Auslegung des ganzen Liber de causis in der neuplatonisch erweiterten Perspektive des Aristoteles35 und wird zu Recht als Alberts Metaphysik des Flieens bezeichnet36. Albert selbst betrachtet sie als die Ergnzung zum Buch Lambda der aristotelischen Metaphysik und ihre Vollendung37. Das zentrale Anliegen, das er schon bei der Aufnahme und spter bei der Entfaltung der neuplatonischen Emanationslehre verfolgte, ist genau das, was wir beAlbertus Magnus, Super Dionysium De cael. hier., P. Simon, W. Kbel (eds.), Mnster 1993 (Opera Omnia, Bd.36,1), p.1-2. 32 Albertus Magnus, De causis et proc. univ. a prima causa I 4 4, op. cit., p.46 v.68. 33 Vgl. H. Anzulewicz, Pseudo-Dionysius Areopagita und das Strukturprinzip des Denkens von Albert dem Groen (wie Anm.29). J. Mller, Natrliche Moral und philosophische Ethik, 370f. 34 Albertus Magnus, Comm. in II Sent. d.1 a.12, op. cit., p.35b. 35 Vgl. A. Bchli-Hinz, Monotheismus und neuplatonische Philosophie, Sankt Augustin 2004, 178-206. 36 Vgl. A. de Libera, Albert le Grand et la Philosophie, Paris 1990, 117-177. 37 Albertus Magnus, De causis et proc. univ. a prima causa II 5 24, op. cit., p.191 v.17-23.
31

300

Henryk Anzulewicz

reits in seinem Sentenzenkommentar beobachtet und oben kurz skizziert haben, nmlich gem den Grundstzen der Peripatetiker den neuplatonischen Emanations-Gedanken mit der Schpfungs-Metaphysik, oder vielmehr Schpfungstheologie des biblisch-christlichen Glaubens in Einklang zu bringen38.

Im Hinblick auf Alberts Wissenschaftsmodell bleibt festzuhalten, dass er die

stoische, von Augustinus vermittelte und Platon zugeschriebene Dreiteilung der philosophischen Wissenschaften in Naturphilosophie (Physik), Rationalphilosophie (Logik) und Moralphilosophie (Ethik) kennt und auch nicht in Frage stellt39. Aber schon vor der Aufnahme des Aristoteles-Projektes im Frhwerk und bei der Kommentierung des corpus Dionysiacum ergnzt er diese Dreiteilung um das von Aristoteles (Metaph. VI I, 1026a18-19) bernommene und auch von Boethius (De trin. 2) tradierte Modell einer dreiteiligen, die Naturphilosophie (Physik), die Mathematik und die Metaphysik (Theologie) umfassenden theoretischen Philosophie. Er nennt sie die Realphilosophie (philosophia realis) und interpretiert sie in einem aristotelischen und neuplatonisch-dionysischen Verstndnis, das einerseits beim Gegenstand und andererseits bei der vermgenspsychologischen Grundlage und Struktur des Erkenntnisprozesses ansetzt40. Es leuchtet ein, dass die im Anschluss an Aristoteles vorgenommene Erweiterung des stoischen Modells auf seiner Grundstufe, d.h. auf der Ebene der Naturphilosophie (Physik) erfolgt. Whrend Albert das allgemein vertraute stoische Modell nur rudimentr erklrt, widmet er dem aristotelischen Modell der theoretischen Wissenschaften viel Aufmerksamkeit. Der eigentliche Ort fr die wissenschaftstheoretischen berlegungen in den philosophischen Werken sind die Einleitungskapitel seines Physikkommentars und die Prologe der Kommentare zu den einzelnen Schriften des Aristoteles. Die Einleitungskapitel des Physik-Kommentars sind wichtig, weil dort eine grundlegende Errterung aller drei Hauptteile der theoretischen Wissenschaften mit den dazu gehrenden einzelnen Wissenschaftsbereichen stattfindet und einige Ergnzungen an diesem Modell angekndigt und fr die Naturphilosophie vorgenommen werden41. Fr die nheren Einzelheiten zum
38 39

A. Bchli-Hinz, Monotheismus und neuplatonische Philosophie, 206. Albertus Magnus, Comm. in I Sent. d.3 a.16, op. cit., p.110b; Summa I, D. Siedler, W. Kbel, H.-J. Vogels (eds.), Mnster 1978 (Opera Omnia, Bd.34,1) p.43 v.30-32 (mit Quellennachweis). Vgl. J.A. Weisheipl, The Nature, Scope, and Classification of the Sciences, in: Studia Mediewistyczne 18 (1977), 85-101, hier 94f. 40 Vgl. Albertus Magnus, De homine, op. cit., p.4 v.47-67, p.24 v.35 - p.25 v.48, p.26 v.31-55; Super Dionysium De div. nom., op. cit., p.202 v.8 - p.208 v.47; Super Dion. Epist.IX, op. cit., p.539 v.3 - p.540 v.57. 41 Albertus Magnus, Phys. I 1 1, P. Hossfeld (ed.), Mnster 1987 (Opera Omnia, Bd.4,1) p.1 v.5 - p.3 v.41; ebd. I 1 4, p.6 v.34 - p.8 v.13.

Die aristotelisch-platonische Synthese Alberts des Groen

301

Gegenstandsbereich, zur Verfahrensweise und zur Ausdifferenzierung der theoretischen Wissenschaften sei auf die ersten vier Kapitel vom Buch I Tr. 1 des Physik-Kommentars von Albert verwiesen. An dieser Stelle beschrnken wir uns auf einige Bemerkungen zum Fundierungsverhltnis dieser drei Hauptteile der theoretischen Philosophie aus der Sicht des Albertus Magnus, um anschlieend auf sein Verstndnis der Unterscheidung zwischen der theoretischen und praktischen Philosophie kurz einzugehen. Die Physik, die den Bereich der Naturphilosophie und der Naturkunde umfasst, betrachtet ihren Gegenstand sachlich und begrifflich in Verbindung mit der Bewegung und Materie. Unter dieser Rcksicht bildet sie die unterste Stufe der Seins- und Wissenschaftshierarchie. Die mathematischen Gegenstnde sind zwar der Sache nach mit der Materie und der Bewegung verbunden, aber sie werden begrifflich jenseits der Materie und Bewegung betrachtet, weshalb die Mathematik eine Stufe ber der Naturphilosophie in der Ordnung der theoretischen Wissenschaften steht. Den obersten Rang nimmt nach Albert der Metaphysik ein, die Aristoteles und Boethius auch/oder Theologie nennen. Sie sei die Wissenschaft vom Seienden als solchem, das an sich, den Prinzipien und dem Begriff nach jenseits von Bewegung und Materie ist42. Die Naturphilosophie grndet ihrem Gegenstand und ihren Prinzipien nach in der Mathematik, und diese beiden Wissenschaften in der Metaphysik. Die Metaphysik ist also eine Universalwissenschaft, die den Gegenstand und die Prinzipien aller theoretischen Wissenschaften sichert43. Sie ist der Lehrordnung nach die erste Philosophie (prima philosophia)44, die gttliche Wissenschaft (scientia divina), die einerseits die einfachen Wesenheiten der Dinge betrachtet, insofern unser Intellekt am Ziel seines Forschens gewissermaen zur Einfachheit der Intelligenz gelangt45, andererseits das Seiende als solches, insofern es der erste Ausfluss Gottes und das Erstgeschaffene ist, vor dem kein anderes Geschaffenes gibt46. Auf dieses Fundierungsverhltnis weist Albert wiederholt in der Naturphilosophie hin, damit, wie er bekrftigt, die Lehre vollkommener und verstndlicher wird47. Im ersten Ethik-Kommentar hebt er hervor, dass Gott der primre Gegenstand der Ersten Philosophie ist, insofern sie nicht ber ihn, sondern alles andere seinetwegen bestimmt48. Die MetaAlbertus Magnus, Phys. I 1 1, op. cit., p.1 v.49-60. Ibidem p.2 v.81-84, p.3 v.3-8; Metaph. I 1 1, op. cit., p.2 v.28-30.80-81; Summa I, op. cit., p.14 v.1-4.18-20. 44 Albertus Magnus, Phys. I 1 1, op. cit., p.3 v.28-29. 45 Albertus Magnus, Super Dionysium De div. nom., op. cit., p.344 v.30-33. 46 Albertus Magnus, Metaph. I 1 1, op. cit., p.2 v.24-30.57ff., p.3 v.1-4: Esse enim, quod haec scientia considerat, non accipitur contractum ad hoc vel illud, sed potius prout est prima effluxio dei et creatum primum, ante quod non est creatum aliud. 47 Vgl. Albertus Magnus, De natura et origine animae, op. cit., p.44 v.16-29: Sed in eis quae hic diximus, cum naturalibus metaphysica composuimus, ut perfectior sit doctrina et facilius intelligantur ea quae dicta sunt; haec enim est consuetudo nostra in toto hoc physico negotio. 48 Albertus Magnus, Super Ethica, W. Kbel (ed.), Mnster 1968-1972 (Opera Omnia, Bd. 14,1), p.3 v.54-61.
43 42

302

Henryk Anzulewicz

physik wird unter dieser Rcksicht im aristotelisch-boethianischen Sinne sowie in der Tradition des Liber de causis als eine natrliche, philosophische Theologie begriffen49. Fr die Unterscheidung zwischen der theoretischen und praktischen Wissenschaft zu der letzteren rechnet er die Ethik bzw. die Moralphilosophie mit ihren drei Teilen, d.h. Monastik (Individualethik) konomik und Politik, und die Mechanik50 sind nach Albert zwei Faktoren mageblich, die er schon im Frhwerk nennt: der Gegenstand und das ihm entsprechende vermgenspsychologische Korrelat auf seiten des Erkennenden. Whrend der theoretischen Wissenschaft (Realphilosophie) die Naturdinge (res naturae) und der Logik (Rationalphilosophie) die logischen Grnde (rationes) entsprechend der sinnlichen Wahrnehmung, der Vorstellung, der Vernunft und dem Intellekt zugeordnet werden, hat die praktische Wissenschaft die menschliche Handlungen (res animae), deren vermgenspsychologische Grundlage die Prohairesis bzw. der Wille und die praktische Vernunft (intellectus activus) ist, zum Gegenstand51. Bei dieser Unterscheidung sttzt sich Albert in erster Linie auf Aristoteles (Metaph. VI 1, 1025b2224; vgl. De an. III 910, 433a1ff.). Ihm steht aber mglicherweise auch Avicenna (Logica I 1) zur Seite. Selbst in dem von Aristoteles mageblich bestimmten Zusammenhang integriert er neuplatonische und theologische Elemente in seine Konzeption der vermgenspsychologischen Voraussetzungen des praktischen Wissens52.
49

Vgl. Albertus Magnus, Super Dionysium De div. nom., op. cit., p.303 v.38-43; Super Dionysii Epist.IX, op. cit., p.539 v.58-61 50 Albertus Magnus, De homine, op. cit., p.4 v.49-58; Super Dionysii Epist.IX, op. cit., p.539 v.71-74; weitere Belege mit einer minutisen Analyse und Rekonstruktion der albertinischen Konzeption der Moralphilosophie als praktische Wissenschaft bei J. Mller, Natrliche Moral und philosophische Ethik bei Albertus Magnus (wie oben Anm.15), bes. 256-307 (Kap.III). 51 Vgl. Albertus Magnus, De homine l. c. 52 Vgl. Albertus Magnus, De homine, p.484 v.16 - p.486 v.40; De anima, III 4 10, C. Stroick (ed.), Mnster 1967 (Opera Omnia, Bd. t.7,1) p.240 v.41 - p.242 v.90.

Norbert Leniewski
Pozna

Uwagi o przedmiocie i obiekcie u Kanta

oglnego punktu widzenia gwne zadanie filozofii krytycznej Immanuela Kanta w jej analitycznej deskrypcji czystego uycia rozumu (zawartej w pierwszej Krytyce1) wyrazi mona jako prb okrelenia obszaru przedmiotowoci dla poznania2. W jzyku tradycyjnej logiki, ktrego Kant nie przekracza, okrelenie oznacza zarazem ograniczenie, dlatego w ujciu bardziej konkretnym zadanie filozofii krytycznej sformuowa naley jako prb ograniczenia zakresu przedmiotowo wanego i przedmiotowo realnego poznania, a tym samym wyznaczenia granic wiedzy obiektywnej. Okrelenia: przedmiotowa wano i obiektywno stosowane s przez Kanta synonimicznie, a odnosz si odpowiednio do przedmiotu i obiektu. Problem, jaki wie si z realizacj zadania filozofii krytycznej, wynika z faktu, e cho Kant wprowadzi radykalnie now koncepcj przedmiotu (Gegenstand), ktry rozumia zgodnie z jednym z najwaniejszych swych zaoe jako to wszystko, co dostosowuje si do naszej wadzy poznawczej3, to jednak nie do wyranie odrni go od obiektu (Objekt), przez co rnicy tej przestrzega niekonsekwentnie. Kantowska definicja przedmiotu ma charakter wybitnie kontekstualny4, dlatego wyrane i zupene zrozumienie jej definiendum jest wysoce skomplikowane. W dedukcji transcendentalnej z pierwszego wydania Krytyki stwierdza Kant, e przedmiot (Gegenstand) przedstawienia zapobiega temu, eby nasze
I. Kant, Krytyka czystego rozumu, przek. R. Ingarden, Warszawa 1957. Por. J. Rolewski, Granica w filozofii Kanta, w idem: Kant, Hegel, Husserl. Problemy transcendentalizmu, Zotoria 2008, s. 9. 3 I. Kant, Krytyka, t. 1, op. cit., s. 32. 4 Por. J. Carr, Kants contextual definitions of object in the Critique of Pure Reason, w: G. Funke (Hrsg.), Akten des Siebenten Internationalen Kant-Kongresses, Bd. II.1, BonnBerlin 1991.
2 1

304

Norbert Leniewski

poznania nie byy przypadkowe lub dowolne, lecz sprawia, by byy a priori w pewien sposb okrelone5, natomiast w wydaniu drugim definiuje przedmiot (Objekt) w sposb nastpujcy: to, w czego pojciu zjednoczone jest to, co rnorodne w pewnej danej nam naocznoci6. Pozna przedmiot (Gegenstand) oznacza z kolei wytworzy syntetyczn jedno w rnorodnoci danych naocznych7, a sama jedno stanowi transcendentalny warunek dowiadczenia, bez ktrego nie daoby si pomyle adnego przedmiotu naocznoci. Poznanie przedmiotu wymaga wic transcendentalnej jednoci apercepcji: pierwotna i konieczna wiadomo tosamoci samego siebie jest wic zarazem wiadomoci rwnie koniecznej jednoci syntezy wszystkich zjawisk, dokonywanej wedle poj, tzn. wedug prawide, ktre nie tylko sprawiaj, e one z koniecznoci staj si odtwarzalne, lecz take wyznaczaj przez to dla ich danych naocznych przedmiot, to jest pojcie czego, w czym w sposb konieczny wi si ze sob []. Wszystkie przedstawienia, jako przedstawienia, maj swj przedmiot i mog same by znowu przedmiotami innych przedstawie8. Jak si okazuje, przedmiot pomylany jest przez Kanta jako zsyntetyzowana konstrukcja: rnorodno naocznoci syntetyzowana w jedno przedstawienia, ktre reprezentuje przedmiot zewntrzny, do jakiego odnosi si postrzegajcy. Kant ujmuje wic przedmiot kontekstualnie jako rwnowanik warunkw jego przedstawienia, czyli jako produkt syntezy i nie stwierdza przy tym, czym jest przedmiot jako taki, czyli poza jego ujciem, lecz wyjania, co znaczy zna go lub odnosi si do niego. W dedukcji transcendentalnej z wydania drugiego Kant definiuje z kolei transcendentaln jedno apercepcji jako jedno, ktra wszelk rnorodno, w pewnej naocznoci dan, jednoczy w pojciu przedmiotu, gdzie termin przedmiot zastpuje przez obiekt9. Nastpnie, opisujc przedmiotow realno kategorii, czyli ich zastosowanie do przedmiotw, nagle ponownie uywa terminu przedmiot (Gegenstand) zamiast obiekt. Zgodnie z rozpowszechnion, bo podkrelajc koherentn wykadni filozofii krytycznej, propozycj Henryego Allisona, istnie maj dwa gwne cele dedukcji z wydania drugiego: wykazanie przedmiotowej wanoci kategorii oraz ich przedmiotowej realnoci. Wedug Allisona przedmiotowa wano cile wie si z logiczn koncepcj przedmiotu (Objekt), a przedmiotowa realno z jego sensem realnym (Gegenstand)10, co anulowa ma ostatecznie wspomnian niekonsekwencj Kanta. W odniesieniu do logicznej koncepcji przedmiotu obiektu (Objekt) czyli do jego pojcia, stosuje si tradycyjne rozrnienie, ktre rwnie Kant przeprowadzi w swej Logice: w kadym pojciu naley odrni materi i form. Materi poj
I. Kant, Krytyka, t. 1, op. cit., s. 208-209. Ibidem, s. 245 (I. Kant, Kritik der reinen Vernunft, Werksausgabe Bd. III, W. Weischedel (Hrsg.), s. 139). 7 Ibidem, s. 210. 8 Ibidem, s. 213-214. 9 Ibidem, s. 247 (I. Kant, Kritik, op. cit., s. 141). 10 H. Allison, Kants Transcendental Idealism: An Interpretation and Defense, New Haven 1983, s. 135.
6 5

Uwagi o przedmiocie i obiekcie u Kanta

305

jest przedmiot, ich form oglno11. Materia pojcia jest przedmiotem (Gegenstand)12 odpowiadajcym rzeczy (res), ktra jest neutralna wobec uniwersalnoci i jednostkowoci, nie jest wic przedmiotem w znaczeniu istniejcego indywiduum danego choby w naocznoci13. Obiekt, jako logiczne pojcie przedmiotu, co do materii moe by albo dany (conceptus dati), albo utworzony (conceptus factitii), a jeli jest dany, to albo a priori, albo a posteriori. Pojcia (obiekty) dane a priori nazywa Kant notiones, a dane a posteriori pojciami dowiadczeniowymi14. Skoro wic obiekt obejmuje nieokrelony, neutralny przedmiot (Gegenstand), ktry nie moe by indywidualn dan w naocznoci, to nie jest pojciem dowiadczeniowym i albo dany jest a priori, albo jest utworzony. Ostatni alternatyw trudno utrzyma, poniewa Kant nie wyjania, w jaki sposb pojcia co do materii mog by utworzone, podkrela za to, e zawsze utworzone s one co do formy przedstawienia dyskursywnego zgodnie z trzema podstawowymi aktami intelektu, to jest zestawienia, refleksji i abstrakcji15. Tak wic obiekty, czyli logiczne pojcia przedmiotu, mog by dane co do materii i utworzone co do formy, a jako notiones obejmuj materi (res considerata) dan a priori oraz utworzon przez intelekt form (modus considerandi). W odniesieniu do przedmiotu realnego (Gegenstand) Kant stwierdza, e musi by on w jaki sposb dany, aby poznanie miao przedmiotow realno. Doprowadzi do tego, by jaki przedmiot by dany, jeeli przez to nie ma si znowu rozumie tylko poredniego domniemania, lecz bezporednie przedstawienie w danych naocznych, to nic innego, jak tylko odnosi przedstawienie tego przedmiotu do dowiadczenia (czy to do rzeczywistego, czy te przynajmniej do moliwego)16. Zatem przedmiot dany w naocznoci empirycznej oznacza, e jego postrzeenie zgadza si z warunkami, pod ktrymi czegokolwiek mona dowiadczy. Kant wyjania nastpnie, e dowiadczenie polega na syntetycznej jednoci zjawisk, to jest na dokonujcej si wedle poj syntezie przedmiotu zjawisk w ogle17, dowiadczenie polega wic na syntezie syntez, a definicja przedmiotu danego, czyli realnego, zakada wszystkie aprioryczne warunki dowiadczenia: moliwo dowiadczenia jest wic tym, co wszystkim naszym poznaniom a priori nadaje przedmiotow realno18. Z konfrontacji powyszej propozycji Allisona z odnonymi wypowiedziami Kanta wynika, e propozycj t naley rozumie tak, i logiczne pojcie przedmiotu (Objekt) nie jest przedmiotem realnym (Gegenstand), cho obejmuje dan a priori rzecz
I. Kant, Logika. Podrcznik do wykadw, przek. A. Banaszkiewicz, Gdask 2005, s. 114. 12 I. Kant, Schriften zur Metaphysik und Logik 2, op. cit., Bd. VI, s. 521. 13 I. Angelelli, Studies on Gottlob Frege and Traditional Philosophy, Dordrecht 1967, s. 34. 14 I. Kant, Logika, op. cit., s. 116-117. 15 Ibidem, s. 118. 16 I. Kant, Krytyka, t. 1, op. cit., s. 308. 17 Ibidem, s. 309. 18 Ibidem (przekad zmieniony zgodnie z oryginaem).
11

306

Norbert Leniewski

(res). Materia logicznego pojcia przedmiotu rwnie nie moe by przedmiotem realnym, poniewa nie jest dana naocznoci a posteriori, lecz a priori, czyli nie spenia ona (res considerata) warunkw dowiadczenia (modus considerandi). Innymi sowy, ani przedmiot w znaczeniu logicznym nie moe by przedmiotem realnym, ani przedmiot w znaczeniu realnym nie moe by przedmiotem logicznym. Tak jednak nie jest. Kant posuguje si bowiem terminem obiekt w znaczeniu przedmiotu rnego ode mnie oraz w znaczeniu przedmiotu ogldania i wewntrznych spostrzee19. W pierwszym przypadku obiekt odnosi si do przedmiotu logicznego, w drugim do wszystkiego, co dane jest jako materia. Oznacza to, jak trafnie zauway Rudolf A. Makkreel, e obiekt nie musi by tylko przedmiotem logicznym, ale moe by take przedmiotem realnym20. Potwierdza to rwnie uwaga Kanta na temat intelektu, ktry sam z siebie niczego nie poznaje, lecz tylko wie i porzdkuje materia na poznanie, a wic dane naoczne, ktre musz mu by dostarczone przez przedmiot [Objekt]21. Nastpnie, skoro zdaniem Kanta kade przestawienie mona nazwa obiektem, o ile jestemy go wiadomi22, to stwierdzi mona, e wszystko, co mogoby by albo pomylane, albo dowiadczone, moe by obiektem oraz moe sta si przedmiotem. Z kolei, zdaniem Makkreela, rnica midzy obiektem a przedmiotem sprowadza si gwnie do rnicy midzy przedmiotem bezporednim a przedmiotem zaporedniczonym przez schematy wyobrani transcendentalnej23. Tak te obiekt wiadomoci, czyli przedmiot bezporedni, miaby sta si przedmiotem realnym za spraw wyobrani rozumianej przez Kanta jako zdolno naocznego przedstawiania sobie przedmiotu [Gegenstand] take bez jego obecnoci24. A skoro przedmiot wyobrani nie musi by obecny, to jest on przez wyobrani jedynie projektowany jako przedmiot realny. Tak wic wyobrania umoliwia przejcie od logicznego znaczenia przedmiotu do jego znaczenia realnego. Argumentacja Makkreela zakada przy tym, e schematy wyobrani transcendentalnej peni funkcj regu semantycznych, ktre okrelaj zgodno przedmiotu z kategoriami, wyszczeglniajc jego moliwe empiryczne predykaty25. I tak jak kategorie porzdkuj rnorodno danych zmysowych wedug podstawowych wzorcw formalnych, jak na przykad struktura podmiot-predykat, tak te schematy pozwalaj wyobrani antycypowa te wzorce zgodnie z poszczeglnymi typami relacji przedmiot-atrybut26.
Ibidem, odpowiednio: s. 266 oraz s. 264. R.A. Makkreel, Imagination and Interpretation in Kant. The Hermeneutical Import of the Critique of Judgment, Chicago 1990, s. 40. 21 I. Kant, Krytyka, t. 1, op. cit., s. 254 (Kritik, op. cit., s. 145). 22 I. Kant, Kritik, op. cit., s. 227. 23 R.A. Makkreel, Imagination, op. cit., s. 41. 24 I. Kant, Krytyka, t. 1, op. cit., s. 260. 25 Jest to twierdzenie Roberta Buttsa, ktry kategoriom przypisuje z kolei funkcj form syntaktycznych, okrelajcych, do czego formy te powinny by zastosowane. Por. R. Butts, Kants Schemata as Semantical Rules, w: L.W. Beck (ed.), Kant Studies Today, La Salle 1969. 26 R.A. Makkreel, Imagination, op. cit., s. 41.
20 19

Uwagi o przedmiocie i obiekcie u Kanta

307

Schematycznie przez wyobrani transcendentaln antycypowanemu i/lub projektowanemu przedmiotowi przypisa wic naley realno w znaczeniu odmiennym od rzeczywistoci (ktr Kant okrela terminem istnienie (Dasein)). I pod tym wzgldem konkluzja przytoczonego rozumowania Makkreela zgodna jest z inspirujcymi jego interpretacj Kantowskiego schematyzmu uwagami Martina Heideggera z Kant a problem metafizyki. U Kanta, jak zauwaa Heidegger, realitas znaczy rzeczowo [Sachheit] i oznacza treciow zawarto bytu, oddawan sowem essentia27. Przedmiot realny nie jest przez wyobrani transcendentaln ujmowany w jego bycie, lecz projektowany co do jego rzeczowej, istotnej treci, dlatego przedmiotowa realno, paradoksalnie, jest rwnie antycypowan moliwoci dowiadczenia przedmiotu. I w tym wanie sensie przedmiot bezporedni, czyli obiekt w znaczeniu Makkreela, moe sta si przedmiotem realnym, a cile zwizana z obiektem przedmiotowa wano dotyczy moe przedmiotu dowiadczenia, jeli, zgodnie z trafnym warunkiem Heideggera, nie utosamia Kantowskiej wanoci z neokantowskim logicznym obowizywaniem sdu. Przedmiotowa wano nie jest bowiem dogmatyczn przesank, lecz apodyktyczn, w sensie Kanta, konkluzj rozumowania, ktre wychodzc od przedmiotu realnego, potwierdzio w przedmiocie dowiadczenia jego antycypowane, moliwe predykaty empiryczne i na stae przypisao mu okrelone atrybuty. Przedmiotowa wano, czyli powszechno i konieczno, moe sta si przedmiotow realnoci tylko pod tym warunkiem, e stosuje si do Kantowskiego pola moliwego dowiadczenia. Dzieje si tak w przypadku matematyki i fizyki (oglnego przyrodoznawstwa), ktre z tego powodu Kant ceni najwyej spord nauk. Okazuje si zatem, wbrew argumentacji Allisona, a zgodnie z Makkreelem, e przedmiotowa wano zakada przedmiotow realno. Potwierdza to rwnie Otfried Hffe, ktry w Kantowskim podwjnym znaczeniu przedmiotowoci, odpowiednio prawdziwociowym i referencjalnym, za bardziej podstawowe uznaje znaczenie pierwsze28. W znaczeniu prawdziwociowym przedmiotowe jest poznanie rzeczywistego wiata, a jego wano ma charakter powszechny i konieczny, czyli intersubiektywny. W znaczeniu referencjalnym przedmiotowo jest odniesieniem poznania do przedmiotw i faktycznie zachodzcych stanw rzeczy. Rozrnienie na przedmiotowo w znaczeniu prawdziwociowym (przedmiotow wano) i przedmiotowo w znaczeniu referencjalnym (przedmiotow realno), gdzie ostatnia zaley nie tylko od rzeczywistego, ale rwnie od moliwego dowiadczenia, potwierdza przywoany ju warunek Heideggera goszcy, e przedmiotowoci w pierwszym znaczeniu nie naley utosamia z neokantowskim obowizywaniem sdu. Z niezaprzeczalnego faktu, e przedmiotowa wano zakada przedmiotow realno, wynika bowiem, i obowizywanie sdu pochodzi co prawda z dokonanych ju i wielokrotnie potwierdzonych dowiadcze, ale dotyczy musi rwnie dowiadcze moliwych, to jest antycypowanych i/lub projektowanych przedmiotw.
27 28

M. Heidegger, Kant a problem metafizyki, przek. B. Baran, Warszawa 1989, s. 99. O. Hffe, Immanuel Kant, przek. A.M. Kaniowski, Warszawa 1994, s. 73.

308

Norbert Leniewski

Zasygnalizowany problem cile wie si z koncepcj konstytucji przedmiotu realnego, ktra u neokantystw marburskich zakadaa, i logika jest dyscyplin samowystarczaln i absolutn. Absolutyzacja logiki transcendentalnej kosztem transcendentalnej estetyki doprowadzia, jak wiadomo, do kategorialnych spekulacji, ktre uzasadnia miay twierdzenie, e to wycznie formy logiczne konstytuuj cay (rzeczywisty i moliwy) obszar ludzkiego dowiadczenia, a w konsekwencji, e nie istnieje aden element dowiadczenia, ktry nie byby tak ukonstytuowany. Paul Natorp, podobnie jak Hermann Cohen, wczy formy naocznoci, czyli czas i przestrze do systemu logiki, rezygnujc przy tym z pojcia naocznoci zmysowej oraz eliminujc potrzeb schematyzacji. U Cohena poznanie czasu byo jeszcze warunkiem poznania iloci, czas by wic bardziej rdowy ni ilo. Natorp natomiast odwrci ten porzdek i wyprowadzi ilo z poj wyszego rzdu, to jest z tosamoci i rnicy, by stwierdzi ostatecznie, e spontaniczny intelekt przechodzi od czysto matematycznego do empirycznego znaczenia czasu i przestrzeni, a w samym tym przejciu ilo konkretyzuje si jako czas i przestrze. Z tego czysto spekulatywnego argumentu wnioskowa Natorp o matematyzacji empirii29: czas i przestrze jako warunki poznania rzeczywistoci empirycznej s identyczne z czasem i przestrzeni jako pojciami matematycznymi i dlatego mog by zredukowane do logiki. Poznanie czysto matematycznych wasnoci czasu jako jednowymiarowego, linearnego i seryjnego porzdku iloci warunkuje ostatecznie poznanie konkretnych przedmiotw empirycznych. Natorp pozostaje zatem zgodny z oglnym twierdzeniem swej szkoy, goszcym, e przedmioty przyrodoznawstwa, czyli przedmioty empirycznie realne, nie s odbiorczo ogldane, lecz spontanicznie pomylane. Intelekt produkuje zatem porzdek czasoprzestrzenny i dziki niemu porzdkuje pozycje realnego istnienia, przedmiot istniejcy realnie jest wic jedynie pozycj zajmowan w porzdku logicznym. Czysto logiczna konstytucja tego, co przedmiotowo realne, a wic dokonana na podstawie przedmiotowej wanoci konstrukcja przedmiotu realnego, sprowadza si do takiego uzgodnienia obydwu znacze przedmiotowoci, w ktrym predykaty empiryczne utosamiane s z predykatami logicznymi. W wietle przytaczanego wyej twierdzenia Buttsa okazuje si, e zgodno ta zachodzi jedynie na poziomie syntaktycznym i sprowadza si do oglnej formuy sdu S jest P, to jest do struktury podmiot-predykat, jak narzuca jzyk, a w ktrej formy kategorialne stosuj si do dowiadczonej ju przedmiotowej realnoci. Eliminujc schematyzm transcendentalny, neokantowska konstytucja przedmiotu realnego pozbawia go zarazem bardziej zoonej i moliwej struktury relacyjnej przedmiot-atrybut, czyli antycypowanej i/lub projektowanej przedmiotowoci w znaczeniu referencjalnym. Bez regu semantycznych, ktrych rol speniaj schematy wyobrani transcendentalnej, przedmiotowa realno nie obejmuje, jak mawia Heidegger, horyzontu przedmiotowoci, w ktrym dopiero moe si ukaza ta czy owa obecno [Gegenwart] przedmiotu30.
P. Natorp, Die Logischen Grundlagen der Exakten Wissenschaften, Lepzig 1910, s. 280. 30 M. Heidegger, Kant a problem, op. cit., s. 148.
29

Uwagi o przedmiocie i obiekcie u Kanta

309

Innymi sowy, neokantowska absolutyzacja logicznej koncepcji przedmiotu dokonuje si kosztem tej czci znaczenia przedmiotu realnego, w jakiej odnosi si on rwnie do moliwych przedmiotw dowiadczenia. Przedmiotowo ta jest wprawdzie problematyczna, gdy nie daje adnej pewnoci poznawczej, niemniej jednak jest ona u Kanta przedmiotem mniemania wyraanego przez sdy wystpujce na najniszym poziomie wanoci, ktre nazywa on sdami tymczasowymi31. Mniemania na temat przedmiotw realnych w ich moliwoci, a wic o przedmiotach wyobrani transcendentalnej, czyli sdy tymczasowe, stanowi konieczny punkt wyjcia bada o charakterze filozoficzno-krytycznym, dla ktrych celem jest wykazanie logicznej rzeczywistoci takiego przedmiotu, a wic wykazanie przedmiotowej wanoci. Sdy tymczasowe na temat przedmiotu realnego w modus jego moliwoci maj za zadanie kierowanie intelektem w jego poszukiwaniach oraz dostarczanie mu rozmaitych rodkw do tego sucych32, do ktrych zalicza plan poszukiwa, formuowanie maksym badania przedmiotu oraz, co najwaniejsze, antycypacje sdu o przedmiocie jeszcze przed podaniem jego definicji. Tym samym przedmiotowo w znaczeniu referencjalnym, poszerzonym wzgldem neokantowskiego o przedmiot antycypowany i/lub projektowany, przynajmniej metodycznie warunkuje i umoliwia przedmiotowo w znaczeniu prawdziwociowym, czyli e, zgodnie z Makkreelem, Hffem i Heideggerem, pierwsze znaczenie przedmiotu musi by zaoone przez drugie. Kant w przedmowie do drugiego wydania Krytyki dodaje ponadto, e przedmiot w znaczeniu prawdziwociowym (Objekt) naley bra w dwojakim znaczeniu, mianowicie jako zjawisko i jako rzecz sam w sobie i e zasada przyczynowoci dotyczy tylko rzeczy wzitych w pierwszym znaczeniu, o ile mianowicie s one przedmiotami [Gegenstnde] dowiadczenia33. Zdaniem Kanta przedmiot w pierwszym znaczeniu, czyli jako zjawisko, ma dwie strony: jedn, w ktrej przedmiot [Objekt] jest rozwaany sam w sobie (bez wzgldu na sposb, w jaki go sobie unaoczniamy, a ktrego wasnoci wanie dlatego pozostaj zawsze problematyczne), i drug, w ktrej uwzgldnia si form unaocznienia sobie tego przedmiotu [Gegenstand]34. Natomiast rzecz sama w sobie, czyli pojcie noumenu, jest tylko pojciem granicznym, [utworzonym po to], by ograniczy roszczenia zmysowoci, i posiadajcym przeto tyko negatywne zastosowanie. Nie jest ono jednak mimo to dowolnie wymylone, lecz wie si z ograniczeniem zmysowoci, nie mogc przecie przyj istnienia niczego pozytywnego poza jej zakresem35. Jak podkrela Jarosaw Rolewski, rzecz sama w sobie stanowi rodzaj przedmiotu mylowego: rzecz sama w sobie, czy przedmiot transcendentalny, forma przedmiotowoci
Szerzej na temat sdw tymczasowych por.: R. Regvald, Kant und die Logik. Am Beispiel seiner Logik der vorlufigen Urteile, Berlin 2005, oraz mj artyku Metodyczna zasada zdolnoci sdzenia/mylenia, w: N. Leniewski, J. Rolewski (red.), Kant a metafizyka, Toru 2010. 32 I. Kant, Logika, op. cit., s. 97. 33 I. Kant, Kritik, op. cit., s. 31. 34 I. Kant, Krytyka, t. 1, op. cit., s. 118 (Kritik, op. cit., s. 84). 35 Ibidem, s. 445.
31

310

Norbert Leniewski

w ogle, jest przedmiotowym odpowiednikiem podmiotowej jednoci apercepcji i suy do organizowania rnorodnoci materiau zmysowego w jedno przedmiotu empirycznego36. Tak wic przedmiot (Objekt) w znaczeniu zjawiska zyskuje zmysowe formy naocznoci i staje si przedmiotem (Gegenstand) dowiadczenia, ktry podlega zasadzie przyczynowoci, a w znaczeniu rzeczy samej w sobie, czyli pozbawiony form naocznoci, staje si korelatem transcendentalnej jednoci apercepcji i pozwala wytworzy pojcie przedmiotu (Gegenstand). Jak pisze Kant:
intelekt nasz istotnie odnosi wszystkie nasze przedstawienia do jakiego przedmiotu [Objekt], a poniewa zjawiska nie s niczym innym jak tylko przedstawieniami, wic intelekt odnosi je do czego jako do przedmiotu [Gegenstand] zmysowej naocznoci; ale o tyle tylko owo co jest przedmiotem [Objekt] transcendentalnym. Oznacza on jednak co = x, o czym nic nie wiemy, ani (przy obecnym ustroju naszego intelektu) nic wiedzie nie moemy, ale co jako jedynie odpowiednik jednoci apercepcji moe suy do zjednoczenia tego, co rnorodne, w pojcie (pewnego) przedmiotu [Gegenstand]. Ten transcendentalny przedmiot [Objekt] nie da si wcale oddzieli od danych [datis] zmysowych, gdy nie pozostaje wtedy nic, za pomoc czego byby pomylany. Sam dla siebie nie jest wic przedmiotem [Gegenstand] poznania, lecz tylko przedstawieniem zjawisk ujtych poprzez pojcie przedmiotu [Gegenstand] w ogle, ktry mona okreli przez ich rnorodno37.

Przytoczony fragment, wraz z oryginalnymi terminami zastosowanymi przez Kanta, pozwala ostatecznie uzna, e przedmiot (Objekt) transcendentalny nie tylko nie jest przedmiotem (Gegenstand) poznania, ale rwnie przedmiotem (Gegenstand) w ogle. Zarazem jednak obiekt transcendentalny i przedmiot w ogle posiadaj wspln cech, s mianowicie jedynie pomylane. Ponadto moliwo pomylenia przedmiotu (Objekt) transcendentalnego warunkowana jest przez dane zmysowe, z ktrymi mylenie cile go wie, a przedmiot (Gegenstand) w ogle stanowi jedynie jego pojciowy odpowiednik w jednoczcym rnorodno przedstawieniu zjawisk. Z kolei w dedukcji kategorii z pierwszego wydania Krytyki Kant stwierdza, e czyste pojcie przedmiotu (Gegenstand) transcendentalnego dostarcza ma wszelkim pojciom dowiadczeniowym (a posteriori) odnoszenia si do przedmiotu (Gegenstand), czyli obiektywnej realnoci (objektive Realitt)38. W zestawieniu z poprzednio przytaczanym fragmentem potwierdza to postawion na wstpie wyjciow diagnoz, goszc, e niekonsekwencja Kanta w przestrzeganiu rnicy pomidzy obiektem i przedmiotem jest nieusuwalna. Warto jednak podkreli wbrew Allisonowi, a zgodnie z Makkreelem i Heideggerem, i uzupeniajc Hffego, e ze wzgldu na obiektywn realno poznania empirycznego zaoenie przedmiotu (Objekt) transcendentalnego lub czystego pojcia przedmiotu (Gegenstand) transcendentalnego okazuje si konieczne. Oznacza to, i przedmiotowo w znaczeniu prawdziwociowym, przedmiot bezporedni,
36 37

J. Rolewski, Granica w filozofii Kanta, op. cit., s. 13. I. Kant, Krytyka, t. 1, op. cit., s. 436-437 (Kritik, op. cit., s. 280). 38 Ibidem, s. 214 (Kritik, op. cit., s. 169).

Uwagi o przedmiocie i obiekcie u Kanta

311

musi by zaoona przez przedmiotowo w znaczeniu referencjalnym, czyli przez przedmiot zaporedniczony przez schematy wyobrani transcendentalnej. Tak wic na poziomie transcendentalnym wzajemne warunkowanie obiektu i przedmiotu przyjmuje ostatecznie posta relacji zwrotnej, a pojcie obiektywne (conceptus obiectivus), czyli przedmiotowa wano, staje si nieodrnialne od definicji przedmiotu (conceptus formalis)39, czyli obiektywnej realnoci, co przynajmniej czciowo tumaczy Kantowsk niekonsekwencj w przestrzeganiu rnicy midzy nimi.
G. Kahl-Furthmann, Subjekt und Objekt. Ein Beitrag zur Vorgeschichte der Kantschen Kopernikanischen Wendung, Zeitschrift fr philosophische Forschung 1953, No. 7, s. 336.
39

Przemysaw Parszutowicz
Warszawa

Ewolucja neokantyzmu Ernsta Cassirera


Suplement: o metafizyce1

Przez dugi czas jedynym wikszym dzieem autorstwa Ernsta Cassirera dostp-

nym polskiemu czytelnikowi by Esej o czowieku w przekadzie Anny Staniewskiej. Dziki temu ten znakomity autor znany jest w Polsce gwnie jako filozof kultury i twrca filozofii form symbolicznych. Po dzi dzie nieliczni tylko czytaj jego kapitalne prace historyczne, w zgodnej opinii badaczy uchodzce za jedne z najlepszych, jakie kiedykolwiek napisano, niewielu zna jego byskotliwe analizy literatury i poezji niemieckiej, rzadka jest znajomo jego przenikliwych i kompetentnych rozpraw powiconych wspczesnej mu fizyce teorii wzgldnoci i mechanice kwantowej czy wietnych prac powiconych krytycznym wykadniom procesw metodycznych biologii. Ba, do niedawna rzadka bya nawet w naszym kraju wiadomo jego duchowej przynalenoci do neokantowskiej szkoy marburskiej. Tym bardziej rzadka jest wiedza o pracach powiconych metafizyce dokadniej za fenomenom bazowym. Wiedza ta dostpna jest stosunkowo od niedawna, dziki najnowszym przedsiwziciom edytorskim2. Wydanie obszernej
1

Praca naukowa finansowana ze rodkw na nauk w latach 2010-2011 jako projekt badawczy. 2 E. Cassirer, Zur Metaphysik der symbolischen Formen, Hrsg. von J.M. Krois unter Mitwirkung von A. Appelbaum, R.A. Bast, K.Ch. Khnke und O. Schwemmer, w: idem, Nachgelassene Manuskripte und Texte, Bd. 1, Hamburg 1995. Tematyka Cassirerowskiej metafizyki, zwaszcza zawarta w tekcie ber Basisphnomene (wchodzcym w skad wymienionej powyej pozycji), jest jeszcze mao znana i opracowana. Artykuy na ten temat mona policzy na palcach jednej rki, a i one raczej sygnalizuj temat (zob. np. D.P. Verene, The Developement of Cassirers Philosophy, w: T.I. Bayer, Cassirers Metaphysics of Symbolic Forms. A philosophical Commentary, New Heaven 2001, s. 1-37; J.M. Krois, D.P. Verene, Introduction, w: E. Cassirer, The Philosophy of Symbolic Forms, vol. 4: The metaphysics of symbolic forms. Including the text of Cassirers manuscript on Basis Phenomena, New Haven 1996, s. IX-XXVI; D.P. Verene, Cassirers Metaphysics, w: J.A. Barash (ed.). The

314

Przemysaw Parszutowicz

i wartociowej spucizny rkopimienniczej Cassirera nie tylko uzupenio obraz tego myliciela, ale take dodao do niego nowe, czasami zaskakujce elementy, zmuszajc do zmiany utartych przekona. Kiedy Profesor Andrzejewski ponad 30 lat temu opisywa ewolucj neokantyzmu Ernsta Cassirera, by i musia by przekonany o moliwoci przeledzenia caej teoretycznej drogi najsynniejszego wychowanka szkoy marburskiej3. Animal symbolicum pierwsza i jak dotd jedyna praca w jzyku polskim powicona Ernstowi Cassirerowi w caoci i usiujca uj cao jego filozofii z oddaniem jej dynamiki i rozwoju, si rzeczy, ze wzgldu na czas powstania, wpisuje si w nurt standardowych wykadni jego myli. Nurt ten upatruje oryginalnoci autora Filozofii form symbolicznych w nakierowaniu na filozofi kultury uprawian przez pryzmat transcendentalizmu szkoy marburskiej4. Cassirer uchodzi za tego, co wci powtarzane jest w najrozmaitszych pracach i czemu z ca pewnoci nie mona odmwi susznoci, ktry dokona aplikacji kantowskiej nauki o warunkach moliwoci przedmiotw dowiadczenia (w jej marburskiej Cohenowskiej wersji) do przedmiotw innych nauk nie tylko matematyczno-przyrodniczych. Takie ujcie jego myli co zauway i wykorzysta Prof. Andrzejewski mona zaprezentowa jak ewolucj neokantyzmu. Ewolucj t da si przedstawi w nastpujcych krokach: Cassirer studiuje pod okiem Cohena i Natorpa filozofi transcendentaln5 szczeglnie pisma Kanta i Platona, pniej zgodnie z tendencj szkoy poszukuje ladw i zarodkw myli krytycznej w przedkantowskiej historii filozofii6, nastpnie zgodnie z zaleceniami Cohena i Natorpa poszukuje logicznych, transcendentalnych warunkw moliwoci wspczesnych mu nauk cisych, wydobywajc podstawowe
Symbolic Construction of Reality: The Legacy of Ernst Cassirer, Chicago 2008, s. 93-103), za jedyna monografia powicona metafizyce form symbolicznych jest tylko komentarzem do tzw. IV tomu Philosophie der symbolischen Formen (Th.I. Bayer, Cassirers Metaphysics of Symbolic Forms, op. cit.). 3 B. Andrzejewski, Animal symbolicum. Ewolucja neokantyzmu Ernsta Cassirera, Pozna 1980. 4 Zob. np. E.W. Orth, Von der Erkenntnistheorie zur Kulturphilosophie. Studien zu Ernst Cassirers Philosophie der symbolischen Formen, Wrzburg 1996; H. Paetzold, Ernst Cassirer. Von Marburg nach New York. Eine philosophische Biografie, Darmstadt 1995; P. Parszutowicz, Marburska koncepcja rzeczywistoci jako rdo Cassirerowskiej teorii form symbolicznych, w: K. nieyski (red.), Immanuel Kant i wiat wspczesny, Pozna 2004. 5 Por. D. Gawronsky, Ernst Cassirer: His Life and His Work, w: P.A. Schilpp (red.), The Philosophy of Ernst Cassirer, Illinois 1973, s. 7-12; H. Paetzold, Ernst Cassirer, op. cit., s. 4-11; B. Andrzejewski, Animal, op. cit., s. 14-15. 6 Por. np. marburski doktorat Cassirera Descartes Kritik der mathematischen und naturwissentschaftlichen Erkenntnis (promocja w dniu 3 lutego 1900), potem wydany jako: Einleitung: Descartes Kritik der mathematischen und naturwissenschaftlichen Erkenntnis, w: idem, Leibniz System in seinen wissenschaftlichen Grundlagen, Marburg 1902, oraz pierwsze tomy wielkiego dziea Ernsta Cassirera Das Erkenntnisproblem in der Philosophie und Wissenschaft der neueren Zeit (t. 1-3), w: idem, Gesammelte Werke. Hamburger Ausgabe (dalej: ECW), t. 2-4, Hamburg 1999). Zob. te: B. Andrzejewski, Animal, op. cit., s. 15.

Ewolucja neokantyzmu Ernsta Cassirera

315

zasady krytyki poznania i rozszerzajc Kantowsk logik sdw o logik poj7. Po wykonaniu ostatniego moliwego kroku w tym kierunku krytycznym wydaniu dzie Kanta8 i napisaniu obszernej monografii o jego yciu i dziele9, okoo roku 1917 mia nastpi zwrot w filozofii Cassirera, jednak co naley podkreli, najlepiej uywajc do tego sformuowania samego Cassirera zwrot substancjalny, nie za funkcjonalny, a zatem zmiana przedmiotowego obszaru zainteresowa, nie za metody pracy. Ukazuj si ksiki Freiheit und Form i Idee und Gestalt powicone historii niemieckiego ducha10 oraz pierwsze tomy jego najsynniejszej pracy filozofii form symbolicznych11. Odtd Cassirer koncentruje si na problematyce jzyka i mitu12, wci jednak zdarza mu sie porusza wane problemy filozofii nauki teorii wzgldnoci13 czy mechaniki kwantowej14. Po emigracji z faszystowskich Niemiec, w Szwecji publikuje prace powicone metodologii nauk humanistycznych15, opracowuje myl filozofw szwedzkich16 oraz pisze czwarty tom Das Erkenntnisproblem17, ktry ukazuje sie dopiero po jego mierci. Po wyjedzie do Stanw Zjednoczonych publikuje Esej o czowieku uzupeniajcy i popularyzujcy jego filozofi form symbolicznych18 oraz tu
Por. E. Cassirer, Substanzbegriff und Funktionsbegriff. Untersuchungen ber die Grundfragen der Erkenntniskritik, w: ECW, t. 6, Hamburg 2000 (wyd. polskie: Substancja i funkcja. Badania nad podstawowymi problemami krytyki poznania, Kty 2008, przek. P. Parszutowicz). Zob. te: B. Andrzejewski, Animal, op. cit., s. 24-52. 8 Por. Immanuel Kants Werke, E. Cassirer (Hrsg.), t. 1-10, Berlin 1922-1923. 9 E. Cassirer, Kants Leben und Lehre, w: ECW, t. 8, Hamburg 2001. 10 E. Cassirer, Freiheit und Form. Studien zur deutschen Geistesgeschichte, w: ECW, t. 7, Hamburg 2001, oraz idem, Idee und Gestalt. Fnf Aufstze, w: ECW, t. 9, Hamburg 2001. Zob take: B. Andrzejewski, Animal, op. cit., s. 53-59. 11 E. Cassirer, Philosophie der symbolischen Formen, Erster Teil. Die Sprache, w: ECW, t. 11, Hamburg 2001; idem, Philosophie der symbolischen Formen, Zweiter Teil: Das mythische Denken, w: ECW, t. 12, Hamburg 2002. 12 Por. np. ibidem, oraz idem, Symbol i jzyk, przek. B. Andrzejewski, Pozna 1995. Zob. te: B. Andrzejewski, Animal, op. cit., s. 86-141. 13 E. Cassirer, Zur Einsteinsche Relativittstheorie. Erkenntnistheoretische Betrachtungen, w: ECW, t. 10, Hamburg 2001 (wyd. polskie: O teorii wzgldnoci Einsteina. Studium z teorii poznania, Kty 2006). 14 Zob. E. Cassirer, Determinismus und Indeterminismus in der modernen Physik. Historische und systematische Studien zum Kausalproblem, w: ECW, t. 19, Hamburg 2004. 15 E. Cassirer, Zur Logik der Kulturwissenschaften. Fnf Studien, w: ECW, t. 24, Hamburg 2007. 16 E. Cassirer, Axel Hgerstrm. Eine Studie zur schwedischen Philosophie der Gegenwart. Thorilds Stellung in der Geistesgeschichte des achtzehnten Jahrhunderts, w: ECW, t. 21, Hamburg 2005. 17 Zob. E. Cassirer, Das Erkenntnisproblem in der Philosophie und Wissenschaft der neueren Zeit, Vierter Band: Von Hegels Tod bis zur Gegenwart (1832-1932), w: ECW, t. 5, Hamburg 2000. 18 E. Cassirer, An Essay on Man. An Introduction to a Philosophy of Human Culture, w: ECW, t. 23, Hamburg 2006 (wyd. polskie: Esej o czowieku. Wprowadzenie do antropologii kultury, przek. A. Staniewska, Warszawa 1971).
7

316

Przemysaw Parszutowicz

przed mierci koczy prace nad Mitem pastwa19 rozpraw z zakresu historii i teorii ideologii politycznych. Powysze kroki skadaj sie na prosty i jasny obraz spjnej drogi myliciela, ktry wychodzc od pewnej idei, rozwija si. W takim przedstawianiu w caej twrczoci Cassirera dochodzi tylko do jednej przemiany przemiany m e t o d o l o g i i i l o c i o w e j w j a k o c i o w , jak pisze Prof. Andrzejewski20. We wstpie do swojej ksiki Profesor pisze take:
Praca zostaa podzielona na dwie gwne czci, odpowiadajce do dokadnie etapom krystalizowania si postawy filozoficznej Ernsta Cassirera. Podzia ten powinien zarazem zaakcentowa ewolucj, jaka dokonaa si w jego pogldach filozoficznych w kocowych latach I wojny wiatowej. Przemiana ta polegaa w gwnej mierze na przezwycieniu ograniczonoci metody nauk matematyczno-przyrodniczych oraz na wykorzystaniu kantowskiego aprioryzmu do wyjaniania wszelkich przejaww aktywnoci czowieka. Naley w tym miejscu zaznaczy, e by to jedyny zasadniczy przeom w sposobie mylenia Cassirera i w pracach napisanych po Filozofii form symbolicznych nie ma ju wyranej ewolucji21.

Jednak w opinii autora niniejszego artykuu, a take w wietle najnowszych bada i dokona wydawniczych (zwaszcza hamburskiej edycji dzie wszystkich i spucizny rkopimienniczej Cassirera), takiego obrazu tego filozofa nie daje si utrzyma. Cay dorobek najzdolniejszego ucznia Hermanna Cohena da si przedstawi jako spjn, pynn i konsekwentn realizacj metodycznego planu, opartego na wszechstronnym wykorzystaniu wci tej samej metody najszczegowiej zaprezentowanej w pracy Substancja i funkcja metody transcendentalnej, ktrej, z jej istoty, nie mona nazwa ani jakociow, ani ilociow. Std wyej sygnalizowany przeom w myleniu Cassirera dotyczy tylko z m i a n y o b s z a r u a p l i k a c j i t e j s a m e j m e t o d y, nie za zmiany metody22. Moliwo takiego i nie tylko takiego zastosowania metody transcendentalnej Cassirer zreszt przedstawia ju wczeniej (przed publikacj Freiheit und Form), zarwno w pismach metodologicznych (ktre pokazuj metodyczne podstawy tej moliwoci)23, jak i historycznych (ktre pokazuj historyczne przykady jej zastosowania)24. Nie da si zaprzeczy,
E. Cassirer, The Myth of the State, w: ECW, t. 25, Hamburg 2007 (wyd. polskie: Mit pastwa, przek. A. Staniewska, Warszawa 2007). 20 B. Andrzejewski, Animal, op. cit., s. 53 i n. 21 Ibidem, s. 6-7. 22 Idc tym tropem, mona wskaza wicej przeomw w karierze naukowej Cassirera. Paetzold na przykad wskazuje take na zwrot od filozofii kultury do etyki oraz zwrot w stron filozofii polityki. Por. H. Paetzold, Ernst Cassirer, op. cit., s. 157-222. 23 Por. zw. Substancja i funkcja, op. cit. rozdz. 6 i 7, oraz O teorii wzgldnoci Einsteina, op. cit., rozdz. ostatni. 24 Bohaterami najwikszej historycznej pracy Cassirera: Das Erkenntnisproblem in der Philosophie und Wissenschaft der neueren Zeit, ktra de facto jest przedstawieniem historycznej ewolucji filozofii transcendentalnej, s zarwno postaci tradycyjnie uznawane za filozofw, jak i fizycy, matematycy, astronomowie, a take poeci i malarze.
19

Ewolucja neokantyzmu Ernsta Cassirera

317

e mamy do czynienia z rodzajem przeomu, jednak nie jest to przeom, ktry w jaki sposb burzy i zmienia wczeniejsze dokonania autora Filozofii form symbolicznych. Przeom ten jest ich konsekwentnym rozwiniciem i tym bardziej je utwierdza, bowiem pokazuje uniwersalno metody transcendentalnej jako przydatnego narzdzia analiz we wszystkich (nie tylko zmatematyzowanych) dziedzinach duchowej dziaalnoci czowieka25. Jedyn dziedzin, o ktr dopominaj si ju wspczeni Cassirerowi komentatorzy26, jest interesujca nas w tym miejscu m e t a f i z y k a. Wikszo przedstawicieli i nurtw neokantowskich, pomijajc nieliczne przypadki, zdecydowanie przeciwstawiao si metafizyce, nakierowujc swe zainteresowania na teori poznania. Problem analizy bytu zostaje zastpiony przez problem analizy poznania bytu, za sam byt, rozumiany jako substancja bd rzecz w sobie, zostaje uznany za zabytek scholastyki, co najwaniejsze, pozostajcy ze swej istoty poza granicami moliwego poznania, a zatem niemogcy sta si jego przedmiotem. Taki pogld na metafizyk przypisywany jest take Cassirerowi widoczny jest u niego wyranie zarwno w jego pierwszej systematycznej pracy przy okazji krytyki pojcia substancji27, jak i podczas synnego sporu z Martinem Heideggerem28. Wszystkie jego wymienione ju wyej prace charakteryzuje przede wszystkim jedno metody polegajcej na niestrudzonym poszukiwaniu transcendentalnych warunkw moliwoci rnorodnoci pozna, niezalenie od dziedziny, w jakiej poznanie przebiega. Wszystkie te prace, mimo i moemy je kwalifikowa jako prace historyczne, metodologiczne, z zakresu antropologii, teorii sztuki czy lingwistyki, s w gruncie rzeczy co ma wynika z istoty Cassirerowskiej filozofii pracami z zakresu t e o r i i p o z n a n i a. Cassirer nigdy nie mia zajmowa si metafizyk i wszelkie tego typu insynuacje wzbudzaj po dzi dzie naturalny sprzeciw. Cassirer metafizyk si nie zajmowa, a jeeli ju, to tylko krytykujc j i tropic dogmatyczne uycie poj. Metafizyczny oznacza dla niego bezkrytyczny i, co za tym idzie, nienaukowy. Std te we wszystkich pracach wydanych za ycia Cassirera temat ten jest albo pomijany, albo poddawany zmasowanej, programowej krytyce.

25 Teza ta wymaga oczywicie gruntowniejszego uzasadnienia. Czciowo przedstawiem je ju np. w pracach: P. Parszutowicz, Marburska koncepcja rzeczywistoci, op. cit.; Historia filozofii jako historia problemy poznania propozycja Ernsta Cassirera, w: Archiwum Historii Filozofii i Myli Spoecznej, t. 54 (2009); Idea krytyki poznania w filozofii Ernsta Cassirera, w: M. Soin, P. Parszutowicz (red.), Idea transcendentalizmu. Od Kanta do Wittgensteina, Warszawa 2011. 26 Zob. I. Jenkins, Logical Positivism, Critical idealism, and the Concept of Man, Journal of Philosophy 1950, no. 47, s. 677-695. 27 Por. E. Cassirer, Substancja i funkcja, op. cit. 28 Por. E. Cassirer, M. Heidegger, Wykady i dysputa w Davos, przek. A. Noras, Edukacja Filozoficzna 1994, nr 17; E. Cassirer, Kant a problem metafizyki (Kant und das Problem der Metaphysik) (wraz z M. Boneckim i J. Durajem), Przegld Filozoficzny. Nowa Seria 2007, nr 1(61). Zob. te: P. Parszutowicz, O dyskusjach Cassirera z Heideggerem, Przegld Filozoficzny. Nowa Seria 2007, nr 1(61).

318

Przemysaw Parszutowicz

W marburskiej odmianie neokantyzmu metafizyka niejako wsika w teori poznania. Pojcia starej metafizyki takie jak np. s u b s t a n c j a trac swj absolutny, rzeczowy charakter i staj si kategoriami, za spraw ktrych moliwe jest poznanie w formie przedmiotowej29. Zostaje im przywrcony pierwotny, r e l a c y j n y sens, zgodnie z ktrym substancja jest jedynie logiczn podstaw trwaoci, wzgldem ktrej moliwe jest ustalenie jakiejkolwiek zmiany i ktra tym samym jest podstaw moliwoci dowiadczenia. W tym i tylko tym sensie jest podstaw bytu30. Nie podstaw m e t a f i z y c z n , lecz l o g i c z n , i nie bytu jako takiego, czy te bytu jako rzeczy w sobie, lecz bytu jako przedmiotu moliwego dowiadczenia. Metafizyka substancji przechodzi zatem w metafizyk funkcji metafizyka dogmatyczna, w metafizyk jako nauk gdzie substancja jest jedn z wielu kategorii umoliwiajcych budow sdw i, co za tym idzie, twierdze naukowych. Substancja nie byaby tu ju rzecz pozbawion wasnoci rozumianych jako atrybuty substancji, lecz i d e zupenoci wasnoci rozumianych jako sie odniesie do innych przedmiotw dowiadczenia. W najobszerniejszej po dzi dzie publikacji powiconej filozofii Ernsta Cassirera przygotowywanej jeszcze za jego ycia, a wydanej pod redakcj Schlippa w roku 1949, zatem ju po jego nagej mierci ten stosunek do metafizyki wynikajcy z tradycji filozoficznej, z ktrej Cassirer wyrasta, jest wielokrotne podkrelany31. Znajdujemy tam typowe sformuowania ksztatujce na wiele lat pogld na temat Cassirerowskiego pojcia filozofii pierwszej. Cytaty mona mnoy zwaszcza te dotyczce krytyki metafizyki, a take takie, ktre explicite dowodz wynikajcej z charakteru filozofii transcendentalnej w jej marburskiej wersji absurdalnoci wszelkiego domagania si metafizycznych podstaw filozofii form symbolicznych32. Cassirer nie zdy ustosunkowa si do tych twierdze. W trakcie swojego krtkiego pobytu w Stanach Zjednoczonych nie zdy take opublikowa pism, ani nawet streci tekstw, ktre powici tej problematyce, a ktre w prawie ukoczonej formie musia pozostawi w Szwecji. Teksty te do Ameryki ona
W jednej z prac Cassirera moemy przeczyta: Przyzwyczajenie do r z e c z y niezalenej od jakiejkolwiek substancji mona w rwnie niewielkiej mierze przypisywa tak pospolitemu ludzkiemu rozumowi, jak rozumowi wywiczonemu w teorii poznania; bowiem wanie dla tego drugiego substancja oznacza k a t e g o r i , na zastosowaniu ktrej polega wszelka w ogle moliwo przyjmowania rzeczy (O teorii wzgldnoci, op. cit., s. 74). 30 Por. P. Natorp, Die logischen Grundlagen der exakten Wissenschaften, Lipsk 1923, s. 199. 31 Zob. np. W.C. Swabey, Cassirer and Metaphysics, w: P.A. Schilpp (ed.), The Philosophy of Ernst Cassirer, op. cit., s. 121-148; F. Kaufmann, Cassirers Theory of Scientific Knowledge, w: P.A. Schilpp (ed.), The Philosophy of Ernst Cassirer, op. cit., s. 183-214; R.S. Hartman, Cassirers Philosophy of Symbolic Forms, w: P.A. Schilpp (ed.), The Philosophy of Ernst Cassirer, op. cit., s. 289-334. 32 Pytanie o metafizyk poza formami symbolicznymi jest bez sensu, R.S. Hartman, Cassirers Philosophy of Symbolic Forms, w: P.A. Schilpp (ed.), The Philosophy of Ernst Cassirer, op. cit., s. 317.
29

Ewolucja neokantyzmu Ernsta Cassirera

319

Cassirera przywioza dopiero po jego mierci, gdzie dugo jeszcze czekay na publikacj33. Badania nad nimi jako pierwszy podj Verene, ktry w 1979 roku wyda zbir prac i wykadw, rzucajcych zupenie nowe wiato na filozofi najsynniejszego marburczyka34. Wikszo z opublikowanych w tym zbiorze tekstw pochodzia z lat 1935-1941, a wic z okresu, kiedy Cassirer mieszka i pracowa w Szwecji. Jak si okazao, szwedzkie lata zaowocoway wyjtkowo obficie, a ich owoce zaskoczyy wielu badaczy35. W 1986 roku ukazaa si, najpierw w przekadzie angielskim, praca, ktrej sam tytu jest zadziwiajcy w wietle powyszych wywodw: rozprawa Metafizyka form symbolicznych, traktowana jako czwarty tom do tej pory znanej jako trzytomowa Filozofii form symbolicznych (The Philosophy of Symbolic Forms, vol. 4: The Metaphysics of Symbolic Forms, Yale University Press). Publikacja ta skadaa si ze szkicw przeznaczonych do czwartego tomu oraz innych pokrewnych merytorycznie tekstw. W 1995 roku zostaje ona opublikowana po niemiecku jako pierwszy tom spucizny rkopimienniczej Cassirera nakadem Felix Meiner Verlag i uzupeniona o bardzo ciekawy, nieznany wczeniej tekst O fenomenach bazowych (ber Basisphnomene)36. Teksty majce wej w skad czwartego tomu maj na celu metafizyczne ugruntowanie Cassirerowskiej koncepcji, a zatem uzupenienie brakujcego elementu jego filozofii. Metafizyka ta jednak nie jest ani prb ugruntowania metafizyki jako nauki w krytycznym sensie, ani tym bardziej rodzajem metafizyki dogmatycznej opartej na pojciu substancji w arystotelesowym rzeczowym rozumieniu. Jest, jeli mona uy takiego sformuowania, metafizyk fenomenologiczn metafizyk trzech bazowych, nieredukowalnych fenomenw, stanowicych o rdowej postaci rzeczywistoci i uzasadniajcych najwaniejsz funkcj Cassirerowskiej koncepcji form symbolicznych symboliczn brzemienno (Symbolische Prgnanz)37. Wedug Cassirera fenomeny bazowe s tym, od
Na temat losw niepublikowanych prac Cassirera zob. V. Giroud, How the Cassirer Papers Came to Yale, w: C. Hamlin, J.M. Krois (ed.), Symbolic Forms and Cultural Studies. Ernst Cassirers Theory of Culture, New Haven 2004, s. 263-269. 34 E. Cassirer, Symbol, Myth and Culture: Essays and Lectures of Ernst Cassirer 1935-1945, D.P. Verene (ed.), New Haven 1979. 35 Zob. na ten temat: J. Hansson, S. Nordin, Ernst Cassirer: The Swedish Years, Bern 2006. 36 E. Cassirer, ber Basisphnomene, w: idem, Zur Metaphysik der symbolischen Formen, op. cit., s. 113-195. 37 Interesujca jest kwestia relacji Cassirer-fenomenologia. Ju w drugim tomie swojej Filozofii form symbolicznych powiconej myleniu mitycznemu Cassirer pisze we wstpie, e zamierza wykorzysta do bada struktury mylenia mitycznego metod Husserla sdzi bowiem e metoda ta nada si znakomicie do opisu rodzaju obiektw i sensw budowanych w myleniu mitycznym, abstrahujc od sposobw istnienia tych obiektw. Zob. E. Cassirer, Philosophie der Symbolischen Formen, Zweiter Teil, op. cit., s. 14, przypis). Na ten temat zob. te np.: F. Kaufmann, Cassirer, Neo-Kantianism, and Phenomenology, w: P.A. Schilpp (ed.), The Philosophy of Ernst Cassirer, op. cit., s. 799-854. Por. te bezporednie nawizanie do Husserla w: E. Cassirer, ber Basisphnomene, op. cit., s. 132.
33

320

Przemysaw Parszutowicz

czego wychodzimy, by uzyska dostp do rzeczywistoci i w czym mieci si i zawiera wszystko to, co nazywamy rzeczywistoci38. Jednoczenie jednak s one przed wszelkim myleniem i wynikaniem, le im u podstaw39. Koncepcj fenomenw bazowych Cassirer zaczerpn z filozofii Goethego i z jego nauki o Urphnomene. Prafenomen lub fenomen rdowy to wedug autora Cierpie modego Wertera konieczne powizanie elementw wiata postrzee, typowy dla jakiego okrelonego obszaru rzeczywistoci, dla jakiego okrelonego rodzaju rzeczy, ktry da sie wypowiedzie w formie jakiego prawa40. W omawianym tekcie Cassirer wyrnia trzy takie fenomeny41, z ktrych kady odniesiony jest do stosownej maksymy Wolfganga Goethego. S to: a) f e n o m e n J a (das Ich-Phnomen) dowiadczenie siebie samego, ycie42, b) f e n o m e n d z i a a n i a (das Wirkens- Phnomen) dowiadczenie innego, ty43, c) f e n o m e n d z i e a (das Werk- Phnomen) dowiadczenie wiata, on44. Mamy tu do czynienia z metafizyk zajmujc si nie bazowymi pojciami, lecz bazowymi fenomenami, ktre s dla nas waciwymi rdami poznania rzeczywistoci jeeli rda te zostan zatkane, wwczas wyschnie strumie poznania rzeczywistoci45, za samo pojcie rzeczywistoci otrzymuje swj sens dopiero wwczas, gdy zostanie zasilone z tych rde46. Nie opiera si wic ona na onglerce pojciami, lecz na rdowo danej intuicji47.
Ibidem, s. 131. Ibidem, s. 132. 40 H. Siebeck, Goethe als Denker, Stuttgart 1905, s. 50. 41 E. Cassirer, ber Basisphnomene, op.cit, s. 137. 42 Das Hchste, was wir von Gott und der Natur erhalten haben, ist das Leben, die rotierende Bewegung der Monas um sich selbst, welche weder Rast noch Ruhe kennt; der Trieb, das Leben zu hegen und zu pflegen, ist einem jeden unverwstlich eingeboren, die Eigentmlichkeit desselben jedoch bleibt uns und andern ein Geheimnis, J.W. Goethe, Maximen und Reflexionen, s. 391. 43 Die zweite Gunst der von oben wirkenden Wesen ist das Erlebte, das Gewahrwerden, das Eingreifen der lebendig-beweglichen Monas in die Umgebungen der Auenwelt, wodurch sie sich erst selbst als innerlich Grenzenloses, als uerlich Begrenztes gewahr wird. ber dieses Erlebte knnen wir, obgleich Anlage, Aufmerksamkeit und Glck dazu gehrt, in uns selbst klar werden; andern bleibt aber auch dies immer ein Geheimnis, ibidem, s. 392. 44 Als Drittes entwickelt sich nun dasjenige, was wir als Handlung und Tat, als Wort und Schrift gegen die Auenwelt richten; dieses gehrt derselben mehr an als uns selbst, sowie sie sich darber auch eher verstndigen kann, als wir es selbst vermgen; jedoch fhlt sie, dass sie, um recht klar darber zu werden, auch von unserm Erlebten soviel als mglich zu erfahren habe. Weshalb man auch auf Jugendanfnge, Stufen der Bildung, Lebenseinzelheiten, Anekdoten und dergleichen hchst begierig ist, ibidem, s. 393. 45 E. Cassirer, ber Basisphnomene, op. cit., s. 132. 46 Ibidem. 47 Ibidem.
39 38

Ewolucja neokantyzmu Ernsta Cassirera

321

Na uwag zasuguje styl wykadu Cassirera, ktry mimo niedoskonaej i nieodpracowanej formy, da si atwo scharakteryzowa jako zdecydowanie odmienny od stylu, w jakim pisa swoje prace marburskie. Styl ten jest przesiknity raczej duchem Goethego ni Kanta, jest raczej poetycki ni cisy i przywodzi na myl, take ze wzgldu na problematyk, pisma Heideggera48. Metafizyka, o ktrej tu mowa, jest, by tak rzec, intuicyjna. Fenomenw bazowych nie mona wyjani, mona je jedynie przedstawi49. Krytyka metafizyki dogmatycznej i przeciwstawienie jej metafizyce jako nauce a zatem idei zupenego poznania wedug zasad, nie usuwa jednak, jak wida, palcych pyta metafizycznych i Cassirer musia sobie z tego zdawa spraw. Teksty, o ktrych tu mowa, nie pasuj do utartego obrazu tego filozofa otrzymujemy tutaj take ponowne potwierdzenie niezbywalnoci pyta metafizycznych, ktre w jakiej formie przenikaj nawet do tak konsekwentnego i, zdawaoby si, zupenego projektu, jakim jest filozofia form symbolicznych projektu, ktry w okresie swego powstawania niejednokrotnie by uznawany za pozytywistyczny50. Pogldy nauczycieli Cassirera Hermanna Cohena i Paula Natorpa take ewoluoway od wyjtkowo cisej logistycznej, jak wtedy mwiono, filozofii krytycznej. Pierwszy z nich pod koniec ycia znaczco zmieni orientacj filozoficzn, skaniajc si w stron filozofii religii i stajc si jedn z waniejszych postaci nurtu filozoficznego zwanego filozofi dialogu51. Natorp za zaj si okreleniem roli i miejsca psychologii w myli krytycznej52, a pod koniec ycia analizowa konsekwencje, jakie niesie z sob marburskie stanowisko teoriopoznawcze w dziedzinie moralnoci i filozofii spoecznej. Jego Vorlesungen ber praktische Philosophie, ktre ukazay si ju po jego mierci, pokazuj religijny charakter jego myli i ewoluuj w stron tradycji Mistrza Eckharta i niemieckiego mistycyzmu53, za wydany dopiero w 1958 roku rkopis jego wykadw Philosophische Systematik pokazuje, jak daleko Natorp odszed od myli szkoy marburskiej54. Jeeli przypomnimy sobie podstawowe zadanie, jakie stawia przed sob pierwszy z wielkich mistrzw
Heideggerowi zreszt Cassirer powici sporo miejsca w pismach, ktre weszy w skad Metafizyki form symbolicznych. Zob. E. Cassirer, Symbolische Formen. Zu Band IV, w: idem, Zur Metaphysik der symbolischen Formen, op. cit., s. 219-226. Zob. te: J.M. Krois, Cassirers Unpublished Critique of Heidegger, w: Philosophy and Rhetoric 16 (1983). 49 E. Cassirer, ber Basisphnomene, op. cit., s. 137. 50 Por. np: Jenkins, Logical Positivism, Critical idealism, and the Concept of Man, op. cit. 51 Zob. np. jego Die Religion der Vernunft aus den Quellen des Judentums, Berlin 1919. Na ten temat por. E. Cassirer, Hermann Cohens Philosophie der Religion und ihr Verhltnis zum Judentum, w: ECW, t. 18, Hamburg 2004. 52 Zob. np. P. Natorp, Allgemeine Psychologie nach kritische Methode, Tbingen 1912. 53 P. Natorp, Vorlesungen ber praktische Philosophie, Erlangen 1925. 54 P. Natorp, Philosophische Systematik. Aus dem Nachlass Hrsg. von Hans Natorp, Hamburg 1958. Na ten temat zob. te: J. Oarowski, Droga rozwojowa marburskiej doktryny etycznej, Warszawa 1998; E. Cassirer, Paul Natorp (24. Januar 1854 17. August 1924), Kant-Studien 1925, z. 3-4, Ch. Wolzogen, Die autonome Relation. Zum Problem der Beziehung im Sptwerk Paul Natorps. Ein Beitrag zur Geschichte der Theorien der Relation, Wrzburg 1984.
48

322

Przemysaw Parszutowicz

Cassirera, Kant, w Krytyce czystego rozumu, przekonamy si, e i on nie pomin tego pytania:
[] metafizyka, cho nie jako nauka, to jednak jako wrodzona skonno (metaphysica naturalis) istnieje rzeczywicie. Albowiem rozum ludzki powodowany wasn potrzeb, a nie tylko sam prnoci posiadania wielu wiadomoci, zmierza niepowstrzymanie do tego rodzaju pyta, na ktre nie mona odpowiedzie przez stosowanie rozumu w obrbie dowiadczenia ani przy pomocy zapoyczonych ode zasad. Tak te u kadego, w kim tylko rozum wznis si do spekulacji, istniaa rzeczywicie zawsze jaka metafizyka i zawsze w nim te istnie bdzie. I co do niej powstaje pytanie: Jak jest moliwa metafizyka jako nauka jako pewna naturalna skonno?55

Uwag na to zwraca take drugi z duchowych przewodnikw autora Eseju o czowieku, Goethe, w jednej ze swoich refleksji:
W naukach przyrodniczych o wielu problemach nie mona si naleycie wypowiada, jeli nie przywoa si na pomoc metafizyki; i nie chodzi tu o scholastyk bawic si sowami, lecz o t metafizyk, ktra bya, jest i bdzie po fizyce56.

Do ewolucji neokantyzmu Ernsta Cassirera jeli mona po raz kolejny nawiza do tytuu ksiki Prof. Andrzejewskiego w ktrej zgodnie z wczenie dostpnymi materiaami mona byo susznie upatrywa tylko jednego przeomu, naleaoby zatem dooy suplement o m e t a f i z y c e. Jak si okazuje, dorobek i rozwj najsynniejszego ucznia Cohena mona rozpatrywa take z punktu widzenia stosunku do filozofii pierwszej, bowiem, zwaszcza w wietle nowych tekstw, otrzymuje on, jako cao, nowy wydwik i znaczenie. Pojcie metafizyki jest zatem obecne w filozofii twrcy teorii form symbolicznych przynajmniej w kilku znaczeniach. 1. Bdca przedmiotem programowej krytyki neokantystw marburskich m e t a f i z y k a d o g m a t y c z n a i zwizana z tym krytyka pojcia substancji. Takie pojcie metafizyki pojcie Arystotelesowe jest pojciem klasycznym, dogmatycznym, wystpujcym w pracach Cassirera tylko w kontekcie negatywnego przykadu na bdno postpowania nauk jego dogmatyzm. Takie rozumienie oznaczaoby prb ugruntowania wszelkiej rzeczywistoci na jakiej ostatecznej formie substancjalnej, ktra gwarantujc spjno rzeczywistoci, upewniaby nas take o jej realnoci. 2. M e t a f i z y k a s u b s t a n c j i j a k o f u n k c j i oparta na krytyce wadz poznawczych m e t a f i z y k a p o z n a n i a, w ktrej trwaa i niezmienna substancja, jako podstawa tosamoci i realnoci rzeczy, staje si substancjaln form przedmiotu i warunkiem przedmiotowoci w ogle57.
I. Kant, Krytyka czystego rozumu, t. 1, przek. R. Ingarden, Warszawa 1986, s. 81. J.W. Goethe, Refleksje i maksymy (131), przek. J. Prokopiuk, Warszawa 1977, s. 47. 57 Por. P. Parszutowicz, Substancja jako funkcja. Krytyczne pojcie substancji i problem syntezy a priori, w: Archiwum Historii Filozofii i Myli Spoecznej, t. 56 (2011). Krytyczne pojcie substancji warto rozway take w kontekcie ciekawej propozycji Wernera Stegmaiera, ktry badajc ewolucj tego pojcia, wyrnia trzy gwne rozumienia podstawowego pojcia metafizyki. Wedug niego pojcie to rozwija si w dziejach od relacji
56 55

Ewolucja neokantyzmu Ernsta Cassirera

323

3. M e t a f i z y k a f e n o m e n w b a z o w y c h ycia, ducha i wiata, jako pierwotnych fenomenw umoliwiajcych sytuacj poznawcz i dajcych metafizyczny grunt pod filozofi form symbolicznych. 4. M e t a f i z y k a f o r m s y m b o l i c z n y c h, jako f i l o z o f i a k u l t u r y. Wyprowadzajca cao moliwej kultury z jednej zasady najsynniejsza Cassirerowska koncepcja moe by przejmujc wspczenie wikszo metafizycznych pyta interpretowana jako rodzaj wspczesnej metafizyki58. W wietle najnowszych bada i przedsiwzi edytorskich, dziki ktrym mamy w kocu dostp do caoci dorobku Ernsta Cassirera, okazuje si, e problem metafizyki uznawany do niedawna za marginalny w tym dorobku, stanowi wan jego cze. Cassirer jest w jego obliczu nie tylko krytykiem metafizyki, ale take poszukiwaczem jej nowych sformuowa i postaci. Ten nowy aspekt i element filozofii Cassirera moe by potraktowany jako jeden z etapw ewolucji myli najsynniejszego marburczyka, w zwizku z ktrym jednowymiarowo tej postaci zdeterminowana utrwalonym przekonaniem o konsekwentnym realizowaniu projektu kantowskiego i rozszerzeniu jego zasigu na nowe dziedziny poznania musi zosta uzupeniona o cae bogactwo odniesie i inspiracji. Bowiem inspiracje Cassirera to nie tylko Kant, Cohen, Natorp i wspczeni mu przyrodnicy, lecz take Hegel59, Goethe, Dilthey, Simmel i fenomenologia60.
substancja-akcydens u Arystotelesa, przez relacj substancja-substancja u Kartezjusza, a po relacj substancja-relacja u Leibniza. Idc tym tropem, krytyczne pojcie substancji mogoby mie posta relacji relacja-relacja. W. Stegmaier, Substanz. Grundbegriff der Metaphysik, Stuttgart 1977. Na temat odczytania Kantowskiej Krytyki jako metafizyki zob. te: J. Rolewski, Kant a metafizyka, Warszawa 1991. 58 Zob. E.W. Orth, The modern Concept of Culture as Indicator of a Metaphysical Problem, w: C. Hamlin, J.M. Krois (ed.), Symbolic Forms and Cultural Studies, op. cit. 59 D.P. Verene, Kant, Hegel, and Cassirer: The Origins of the Philosophy of Symbolic Forms, Journal of the History of Ideas vol. 30, 1969, no. 1. 60 Por. choby: E. Cassirer, Spirit and Life in Contemporary Philosophy, w: P.A. Schilpp (ed.), The Philosophy of Ernst Cassirer, op. cit., s. 855. Zob. te: idem, Zur Metaphysik der symbolischen Formen, op. cit., s. 199-228.

Tomasz Albiski
Pozna

Recepcja sylogistyki klasycznej w pismach logicznych Kanta

mmanuel Kant wykada logik przez ponad czterdzieci lat, by rwnie przez ponad dwadziecia pi lat kierownikiem katedry logiki i metafizyki na uniwersytecie w Krlewcu. Swj pierwszy wykad publiczny powici wanie logice. Jednake Kant nie jest kojarzony z t dziedzin; badacze historii logiki zazwyczaj przemilczaj dokonania i znaczenie tego filozofa na polu logiki. Tekst niniejszy jest prb zrozumienia tego fenomenu. Z pismami logicznymi Kanta w niniejszym artykule kojarzone bd przede wszystkim dwie prace: Logika. Podrcznik do wykadw (pod redakcj Jschego1) oraz Faszywa subtelno czterech figur sylogistycznych. Wybr ten podyktowany jest chci skoncentrowania si tylko na aspektach cile formalnych; tym samym zagadnienie logiki transcendentalnej, szeroko dyskutowane w Krytyce czystego rozumu, pozostaje poza obszarem podejmowanych poniej bada2. Jednake nie
Pogldy Kanta na istot logiki ewoluoway; rekonstrukcja tej dynamiki opiera si moe tylko na porwnywaniu zachowanych notatek do wykadw studentw Kanta (tzw. Logika Blomberga, Logika Wiedeska, Warszawska i szereg innych). Badania takie musz natomiast by poprzedzone krytyk rde. Rozmach tego typu bada wykracza dalece poza wymagany kontekst uzasadnienia tez prezentowanych w niniejszej pracy; ujawnia jednak konieczno dokonania wyboru. Logika Jschego jest wiadectwem dojrzaych, po-krytycznych pogldw Kanta na logik. Poniewa stanowi kompilacj kilku rde, jakimi dysponowa Jsche, dla celw zamierzonych w niniejszej pracy jest wystarczajcym odniesieniem. 2 W odrnieniu od problemu recepcji logiki formalnej w pismach Kanta problematyka logiki transcendentalnej jest w literaturze przedmiotu szeroko dyskutowana. Badane s zarwno znaczenie logiki transcendentalnej w systemie Kanta, jak i jej stosunek do logiki oglnej. Por. na przykad A. Banaszkiewicz, Kanon czy organon? Miejsce i pojcie logiki
1

326

Tomasz Albiski

mona nie zacytowa fragmentw z Krytyki dotyczcych logiki, z ktrymi to posta krlewieckiego filozofa kojarzona jest najmocniej; w 1781 roku Kant pisze:
Cho bardzo rozmaite s znaczenia, w jakich staroytni uywali nazwy tej nauki lub sztuki [to jest logiki], mona przecie na podstawie jej rzeczywistego uywania z pewnoci wnosi, e nie bya u nich niczym innym, jak tylko logik wytwarzania pozoru; sztuk sofistyczn nadawania swej niewiedzy, a nawet swym wymylnym sztuczkom przez to pozoru prawdy, [] i uywano jej topiki do upikszania wszelkiego pustego argumentowania3.

W drugim wydaniu Krytyki z roku 1787 Kant nieco agodzi swj stosunek:
e logika sza tym pewnym torem [badania naukowego] ju od najdawniejszych czasw, mona po tym pozna, i od czasw Arystotelesa nie musiaa zrobi adnego kroku wstecz, o ile do poprawek nie zechcemy zaliczy na przykad usunicia niektrych zbdnych subtelnoci lub wyraniejszego okrelenia tego, co zostao ju wyoone, naley to jednak raczej do elegancji ni do pewnoci nauki. Osobliwe jest jeszcze to, e nie moga dotychczas zrobi take kroku naprzd i e przeto wedle wszelkich danych wydaje si zamknita i wykoczona4.

W obu fragmentach wyranie zaznacza si niechtny stosunek do logiki i jej przedmiotu. Naley jednak podkreli, i pojcie logiki, jakim posugiwa si Kant, jest znacznie szersze od wspczesnego. Rozumiana jest ona jako dziedzina, w ktrej zawieraj si nie tylko treci formalne i metodologiczne, ale take psychologiczne, gramatyczne, retoryczne, hermeneutyczne. czenie ich pod jednym pojciem logiki byo w czasach Kanta niezwykle powszechne. Niewtpliw zasug Kanta jest spopularyzowanie podejcia, w ktrym oddziela si te treci, dziki czemu dochodzi do jednoznacznego okrelenia przedmiotu logiki formalnej. Propozycja Kanta zasadza si na podziale logiki na ogln i szczegow5. Logika szczegowa stanowi organon poszczeglnych nauk, traktujc o prawidach susznego mylenia o przedmiotach pewnego rodzaju6. Logika oglna dzieli si za na czyst i stosowan. Przedmiotem oglnej logiki stosowanej s treci metodologiczne (bdy logiczne, definiowanie); natomiast czysta logika oglna traktuje o aspektach formalnych7.

w filozofii Kanta, w: I. Kant, Logika. Podrcznik do wykadw, przek. A. Banaszkiewicz, Gdask 2005; M. Tiles, Kant. From general to Transcendental Logic, w: D. Gabbay, J. Woods (eds.), Handbook of the History of Logic, vol. 3, Amsterdam 2004. Cho oczywicie w filozofii Kanta to logika transcendentalna ma znaczenie zasadnicze, to jednake uchwycenie tego, jak Kant pojmowa przedmiot logiki formalnej, moe pozwoli na lepsze zrozumienie znaczenia jego wynalazku. 3 I. Kant, Krytyka czystego rozumu, przek. R. Ingarden, Warszawa 1957, A61. 4 Ibidem, BVIII. 5 Podzia ten znajdujemy w Krytyce. W Logice natomiast znajduje si krytyka wczeniejszych podziaw logiki (I. Kant, Logika, op. cit., s. 22-30). O podziale logiki i umiejscowieniu jej w systemie Kanta obszernie pisze A. Banaszkiewicz, Kanon czy organon?, op. cit.). 6 I. Kant, Krytyka czystego rozumu, op. cit., B77. 7 Wyranie zaznacza si w tym podziale nieobecno logiki transcendentalnej. Dzieje si tak, poniewa stanowi ona alternatyw dla logiki oglnej (pytaniem jest, czy logika

Recepcja sylogistyki klasycznej w pismach logicznych Kanta

327

Drugim aspektem dajcym si uchwyci w przywoanych fragmentach Krytyki, obok oceny przedmiotu logiki, jest swoicie rozumiana historia logiki. Jej obraz mona uzupeni i wzbogaci uwagami Kanta zapisanymi w Logice:
[] logika od czasw Arystotelesa niewiele zyskaa na treci, co zgodnie z jej natur nie jest te moliwe8. W obecnych czasach waciwie nie byo adnego synnego logika, a i my nie potrzebujemy adnych nowych odkry w logice, gdy zawiera ona wycznie form mylenia9.

Kant wie rozwj logiki z Arystotelesem i tylko z nim. Osignicia logiki stoickiej i scholastycznej pozostaj przez Kanta bd nierozpoznane, bd zlekcewaone, bd przypisane Arystotelesowi. Ponownie, podejcie to moe zosta usprawiedliwione powszechnoci odpowiednich stereotypw w czasach Kanta; naley jednak podkreli, i w rodowisku badaczy logiki aspekty historyczne byy co najmniej uwiadamiane. Dla zrozumienia przyczyn takiego pojmowania przez Kanta przedmiotu logiki (formalnej) i jej dziejw (a take perspektyw) naley przede wszystkim znale odpowiedzi na pytania: w jakim rodowisku naukowym Kant wzrasta, jak wiedz logiczn mg posiada i jak w istocie posiad. ycie Kanta przypada na znamienny w historii logiki czas. Krlewiecki filozof ksztaci si i pracuje bowiem pod koniec trwajcego okoo 500 lat okresu (od poowy XIV do poowy XIX wieku), w czasie ktrego w dziedzinie logiki nie dokonuj si adne istotne odkrycia; jest to okres stagnacji, a nawet regresu, nie dochodzi do wystpie wybitnych logikw. Wyjtkow postaci w tym okresie jest oczywicie Gottfried Leibniz, naley jednak podkreli, i jego prace logiczne pozostaj nieznane szerszemu ogowi badaczy do drugiej poowy XIX wieku10; tym samym w rzeczonym okresie nie mogy one wywrze istotnego wpywu na rozwj logiki. W rodowisku naukowym funkcjonuj przede wszystkim podrczniki do logiki, brakuje za opracowa naukowych11. Co znamienne, popularnymi podrcznikami s pisane jeszcze w XIII wieku Summulae Logicales Piotra Hiszpana (ostatnie
transcendentalna jest przykadem logiki szczegowej), a nie tylko na przykad dla czystej logiki oglnej. Korzystajc z zarysowanej powyej dywizji Kanta, mona przedmiot niniejszej pracy okreli jako ograniczony do czystej logiki oglnej. Naley jednak z ca stanowczoci podkreli, i okrele czysta logika oglna i logika formalna nie mona traktowa synonimicznie. Nie wszystkie bowiem aspekty czystej logiki oglnej Kanta s proweniencji czysto formalnej; take nie jest tak, i treci wyczone z czystej logiki oglnej s sui generis aformalne. 8 I. Kant, Logika, op. cit. 9 Ibidem, s. 32. 10 Pierwsze kompletne wydanie prac Leibniza nastpio dopiero pod koniec XIX wieku. 11 Ponisze informacje dotyczce funkcjonujcych w dyskutowanym okresie podrcznikw i dzie logicznych oparte zostay na ustaleniach dokonanych w pracach: W. i M. Knaele, Development of Logic, Oxford 1962; E. Ashworth, Developments in the Fifteenth and Sixteenth Centuries, w: D. Gabbay, J. Woods; Elsevier (eds.), Handbook of the History of Logic, vol. 2, Amsterdam 2008.

328

Tomasz Albiski

wydanie fragmentw tego dziea ma miejsce w Paryu w 1605 roku) oraz czternastowieczna Summa Totius Logicae Wilhelma Ockhama (ostatnie wydanie w roku 1675 w Oxfordzie). W tradycji scholastycznej pozostaj siedemnastowieczne podrczniki R. Sandersona i H. Aldricha, ktrych ostatnie wydania przypadaj na poow XIX wieku. Na ksztatowanie si wiadomoci logicznej w XVII i XVIII wieku miay rwnie prace P. Ramusa, A. Arnaulda i P. Nicolea (autorzy tzw. Logiki Port Royale) czy Gassendiego krytyczne wobec tradycji scholastycznej, ale cay czas zawierajce w istotnej czci wykad logiki klasycznej12. Z wynalazkw logicznych autorw wspczesnych Kantowi wymieni naley: L. Eulera opis graficznej metody ujmowania stosunkw zakresowych pomidzy nazwami oglnymi, a take prace J. Lamberta Neues Organon (1764) oraz Sechs Versuche einer Zeichenkunst in der Vernunftlehre (1782); ostatnia stanowi prb, acz nieudan, algebraizacji logiki. Prace Lamberta Kant zna, jednake nie przypisuje im wikszego znaczenia13; za analogiczne do rozwiza Eulera grafy znale mona w odrcznych zapiskach Kanta na marginesie wykorzystywanego przez niego podrcznika do logiki autorstwa R. Meiera14. Ustalenia powysze pozwalaj na konstatacj, i w osiemnastowiecznej Europie perspektywy rozwojowe logiki pozostaway mocno ograniczone. Taki stan rzeczy wiza si zarwno z sytuacj w procesie nauczania logiki (korzystano nierzadko z 400-letnich podrcznikw bd z prac i skryptw pozostajcych w scholastycznej formacji intelektualnej), jak i z nikym wpywem prac wybitnych, na przykad Leibniza. Cao obrazu naley uzupeni krytyk logiki klasycznej zawartej w pracach okresu humanizmu15, ktrej oddziaywanie jest widoczne jeszcze w pracach Locka. Oprcz oglnej tendencji w osiemnastowiecznej recepcji logiki w Europie istotny wpyw na sposb rozumienia logiki przez Kanta miaa take (o ile nie przede wszystkim) specyfika niemieckich uniwersytetw, zwaszcza jego Alma Mater: krlewieckiej Albertiny. Uniwersytet krlewiecki w czasach studenckich Kanta16 przedstawia si raczej jako orodek prowincjonalny, pozostajcy poza gwnym nurtem przemian formacji intelektualnej zapocztkowanych filozofi Kartezjusza. Pocztek XVIII wieku nacechowa cae niemieckie rodowisko uniwersyteckie antykartezjanizmem. Wyraao si to przede wszystkim w odrzuceniu nowej kartezjaskiej nauki o metodzie, zamiast ktrej preferowano metodologi woskiego humanisty i logika Jacobiego Zabarellego. Najpeniejsze odzwierciedlenie tej postawy odnale mona
Warty wspomnienia jest take podrcznik J. Junga Logica Hamburgensis z 1638 roku, ktrego fragmenty zawierajce rozwaania odnonie do rachunku relacji stanowiy inspiracj dla Leibniza. 13 Por. W. i M. Knaele, Development of Logic, op. cit., s. 354. 14 Patrz: M. Tiles, Kant, op. cit., s. 93. 15 Krytyka ta wizaa si z postulatem priorytetu bada empirycznych i koncentracj na metodzie naukowej; rozumowania uzasadniajce, z uwagi na silne powizania z dogmatyk, byy negatywnie ocenianie. 16 Kant rozpocz studia w roku 1740, ukoczy sze lat pniej.
12

Recepcja sylogistyki klasycznej w pismach logicznych Kanta

329

w popularnej w Niemczech pracy Paula Rabego Methodologia nova atque scientifica (1706), wybitnego arystotelika i nestora krlewieckich logikw (naucza w Albertinie w latach 1685-1713). Obraz krlewieckiego orodka akademickiego w dyskutowanym okresie oddaj rwnie nastpujce fakty17: liczba studentw systematycznie spadaa (rok 1717 400 studentw, 1729 297, 1732 252), na kadr profesorsk skadali si przede wszystkim wychowankowie Albertiny wyranie zarysowuje si maa mobilno personalna i, co moe si z ni wiza, ideowa. Dobrze jest to widoczne w przypadku katedry logiki i metafizyki. Wspomniany ju prof. P. Rabe (1656-1713), kierownik tej katedry, pochodzi z Krlewca18; w latach, gdy naucza, magisterium Albertiny uzyskao dwch kolejnych jej pracownikw: J. Boese (1683-1719) i H. Oelmann (1676-1725), pierwszy pochodzi z Krlewca, drugi z Koobrzegu. Z Krlewca pochodzi rwnie trzeci z wczesnych pracownikw tej katedry J. Rohde (1690-1727), ksztaci si jednake w Jenie. Uczniem Oelmanna i Rhodego by J. Kypke (1692-1758), ktrego praca z 1729 roku Brevissima delineatio scientarum dialecticae et analyticae ad mentem philosophi uwaana jest za rdo inspiracji Kantowskiej dystynkcji sdw na analityczne i syntetyczne. W kocu Kypke naucza M. Knutzena (1713-1751), pochodzcego z Krlewca nauczyciela logiki Kanta i F. Bucka (1722-1786) z ktrym Kant rywalizowa o posad kierownika katedry po mierci Kypkego19; obaj rwnie pochodzili z Krlewca. Kypke, Oelmann i Rabe byli zdeklarowanymi arystotelikami; w takim te duchu nauczali i tworzyli. W latach 1720-1742 odbyo si na Albertinie 11 fakultetw20 dotyczcych Arystotelesa; natomiast w czasie, gdy Kant ju samodzielnie naucza pierwszestwo uzyska Platon (43 fakultety w latach 1770-1804). We wspomnianym okresie, to jest latach 1720-1803, miay miejsce 4 fakultety z Kartezjusza, 4 z Leibniza, po jednym z Hobbesa i Spinozy (w cigu 84 lat!). Ogromn popularnoci cieszya si natomiast doktryna C. Wolffa; korzystano z jego podrcznikw przy nauczaniu fizyki, matematyki, metafizyki, logiki. W uyciu znajdoway si rwnie prace uczniw i kontynuatorw myli Wolffiaskiej: A. Baumgartena i G. Meiera.
Patrz: R. Pozzo, M. Oberhausen, The Place of Science in Kants University; Cambridge 2002, s. 354. 18 Informacje dotyczce krlewieckich profesorw znale mona m.in. w pracy The Dictionary of Eighteenth Century German Philosophers pod redakcj M. Kuehna i H. Klemmego. 19 Katedr otrzyma Buck, faworyzowany przez Knutzena, ale i z wyksztaceniem matematycznym. Kypke i Knutzen nie byli jedynymi pracownikami katedry logiki i metafizyki w omawianym okresie. Ciekaw postaci by bez wtpienia Salthenius (1701-1750); podobnie jak Kypke i Knutzen by pietyst i teologiem, wacicielem najwikszej w owych czasach prywatnej biblioteki w Prusach (22 tys. wolumenw, w tym na przykad 300 egzemplarzy Biblii). Z pochodzenia Szwed, musia opuci uniwersytet w Uppsali w zwizku z oskareniem o paktowanie z diabem i wyrokiem kary mierci. Incydent ten pooy si cieniem take na jego karierze krlewieckiej (ostatecznie zosta oczyszczony z zarzutw). 20 Autorzy tego zestawienia Pozzo i Oberhausen (The Place of Science, op. cit., s. 355) brali pod uwag wymienienie prac rzeczonych filozofw w anonsach zgaszanych fakultetw.
17

330

Tomasz Albiski

Kant rozpoczyna publiczne wykady dla studentw Albertiny w 1755 roku21. Zobowizany wymogami ministerstwa kultury i owiaty do wskazania podrcznika, ktry stanowi bdzie podstaw wykadw, Kant wybiera Auszug aus der Vernunftlehre G. Meiera22. Zwraca przy tym uwag jego konsekwencja: w cigu caej swojej kariery akademickiej Kant nie zmienia tego wyboru. Nie znaczy to jednak, e Kant pozostaje do logiki Meiera w stosunku bezkrytycznym. Kantowski egzemplarz podrcznika Meiera zapeniaj liczne krytyczne uwagi, umieszczone bd na marginesach, bd na lunych kartkach23. Jsche, w czasie pracy nad redakcj Logiki Kanta, korzysta z tego egzemplarza, uwzgldniajc poczynione przez Kanta uwagi i zmiany. Porwnanie zmian zachodzcych pomidzy treci obu pozycji: Logik Kanta i Ekscerptem Meiera pozwoli okreli, co Kant na pewno wiedzia o logice (formalnej) oraz jak j rozumia. Logika Kanta podzielona zostaa przez Jschego na dwie czci: ogln nauk o elementach oraz metodologi. Zauway jednak naley, e dua cz materiau stanowicego treci podrcznika Meiera umieszczona zostaa przez redaktora w wyjtkowo obszernym wstpie. Jak podkrela Jsche, Kant widzia potrzeb nowego uporzdkowania materii logicznej, cho sam konsekwentnie poda tokiem wykadu Ekscerptu. Ze wzgldu na zawenie przedmiotu niniejszej pracy, nasza uwaga koncentrowa si bdzie na czci pierwszej (oglnej nauce o elementach), gdy to wanie w niej omwione zostay zagadnienia dotyczce problematyki rachunkw logicznych. Oglna nauka o elementach dzieli si na trzy czci; w pierwszej poruszane s zagadnienia dotyczce poj, druga traktuje o sdach, trzecia o wnioskowaniach;
Z zachowanych wiadectw, korespondencji Kanta, a take jego studentw: m.in. Herza, Reuscha, Fichtego (wybr korespondencji zawiera praca: R. Malter (ed.), Immanuel Kant in Rede und Gesprch, Hamburg 1990), wyania si nastpujcy obraz Kanta jako wykadowcy: wykady z logiki zawsze zaczynay si o sidmej rano; oczywicie pora ta wizaa si ze specyficznym aspektem powszechnym ziewaniem suchaczy, co irytowao wykadowc (cho sam Kant, gdy uzyska profesur, zatrudni musia sucego do budzenia). Wykad z logiki uwaany by za klarowny, acz nie pasjonujcy. Kant przez czterdzieci lat korzysta z jednego i tego samego egzemplarza logiki Meiera. Zwraca uwag godzina wykadw wskazuje bowiem na wag, jak Kant przykada do przedmiotu mocno zaawansowany w latach ju tylko w godzinach rannych zachowywa klarowno umysu (jak sam to przyznaje w licie do Reinholda). 22 Prawdopodobnie pocztkowo Kant korzysta z rozszerzonej wersji tego podrcznika: G. Meier, Auszug aus der Vernunftlehre, Halle 1752. Co ciekawe, nie wybra on podrcznika swojego nauczyciela, Knutzena (Elementa philosophiae rationalis seu logica, 1747). By moe powodowane to byo tym, i Knutzen, pomimo i by Wolffianist, pozostawa take pod wpywem filozofii Crusiusa (1715-1775), podobnie zreszt jak jego drugi ucze i rywal akademicki Kanta F. Buck. Kant odnosi si krytycznie do koncepcji Crusiusa, zarzucajc jej pomieszanie treci logicznych z metafizycznymi. W roku mierci Crusiusa nauczanie jego koncepcji, ze wzgldu na nisk efektywno i zacofanie ideowe, zostao dekretem ministerstwa zakazane. W tym samym roku (1775) Kant otrzymuje nagrod za swoj prac dydaktyczn. 23 Por. I. Kant, Logika, op. cit., s. 11. Egzemplarz ten znajduje si obecnie w bibliotece uniwersyteckiej w Tartu.
21

Recepcja sylogistyki klasycznej w pismach logicznych Kanta

331

jest to wic klasyczny podzia wykadu logiki klasycznej. Wykad sylogistyki rozkada si pomidzy czci drug (rodzaje sdw; podzia podug iloci, jakoci, modalnoci) a trzeci (wnioskowania bezporednie i porednie). Z identycznym ukadem mamy do czynienia w przypadku Ekscerptu Meiera. W przypadku obu podrcznikw zwraca uwag pominicie w toku wykadu sylogistyki zagadnienia stosunkw zakresowych pomidzy nazwami oglnymi kwestii fundamentalnej dla zrozumienia istoty sylogistyki, uchwycenia jej logicznej zasadnoci, wanoci i doniosoci24. Bowiem to odkrycie zwizku pomidzy wanoci trybu sylogistycznego a stosunkami zakresowymi zachodzcymi pomidzy terminami wystpujcymi w trybie pozwolio Arystotelesowi sformuowa rachunek logiczny. Elementarn kategori logiczn jest dla Kanta pojcie, nie nazwa; tym samym to zwizki pomidzy pojciami s przedmiotem inwestygacji. Dlatego poprzedzenie wykadu z sylogistyki rozdziaem powiconym pojciom zasuguje na uznanie; niestety przedstawiona w nim problematyka w duej czci pozostaje irrelewantna do treci nastpujcego dalej wykadu. Kant mianowicie rozwaa zagadnienie genezy poj; pyta, ktre dziaania intelektu tworz pojcie25, analizujc nastpnie rzeczone akty intelektu. Nie znaczy to jednak, e problem stosunkw pomidzy pojciami nie jest podnoszony. Kwestia ta jednake, ze wzgldu na przyjt elementarn kategori logiczn pojcie, jest wyjtkowo specyficznie rozumiana. Kant okrela pojcie jako przedstawienie oglne, przedstawienie tego, co wsplne wielu przedmiotom26. Kadzie jednoczenie warunek, e przedstawienie to moe zawiera si w rnych przedstawieniach. Kant wyrnia nastpnie w pojciu materi i form; nawizuje wyranie do przedmiotowego podziau pozna27. Materi pojcia stanowi przedmiot, form za oglno. To pozwala wytumaczy uwag Kanta:
Mwienie o pojciach oglnych lub wsplnych nie jest niczym innym, jak tylko tautologi jest to bd wynikajcy z faszywego podziau poj na oglne, szczegowe i jednostkowe. W ten sposb mona dzieli nie same pojcia, lecz wycznie ich uycie28.

Podzia, o ktrym mwi Kant, zasadza si na przypisaniu kwalifikacji ilociowej nie sdom, lecz pojciom. Wyraenia kady, aden, niektre nie stanowiy wyrazu formy sdu (oglnego, szczegowego), a byy traktowane jako exponibilia wyraenia okrelajce zakres pojcia, terminu; sd by sdem oglnym (szczegowym), gdy jego podmiotem byo pojcie o okrelonej kwalifikacji ilociowej29. Kant wyranie zrywa z t tradycj, jednoznacznie czc kwantyfikacj z form sdu30. Oglno
Nie znaczy to, e kwestie te nie s w ogle poruszane; jednake ze wzgldw dydaktycznych winny one by silnie wyeksponowane a ich znaczenie podkrelone. 25 Ibidem, s. 117. 26 Ibidem, s. 114. 27 Ibidem, s. 33. 28 Ibidem, s. 114. 29 W przypadku sdw jednostkowych ich podmioty stanowiy imiona wasne. 30 W tradycji przed-Kantowskiej z form sdu kojarzona bya li tylko jego jako, jak na przykad w logice Port Royal. Podobnie rzecz jest przedstawiana przez Wolffa (C. Wolff,
24

332

Tomasz Albiski

nie moe stanowi kryterium dyferencjacji poj: wszystkie bowiem s oglne, przesdza o tym ich forma. Staje si jasne, e Kant, mwic o oglnoci pojcia, nie odnosi si do jego zakresu ujmowanego w kategoriach iloci desygnatw podpadajcych pod to pojcie. Wyraany jest tutaj raczej warunek posiadania przez pojcie zakresu. Istota tego warunku zasadza si na nastpujcym spostrzeeniu: skoro pojcie jest przedstawieniem oglnym, to tym samym nie ma gwarancji, i posiada ono zakres w kocu nie wszystkie przedstawienia posiadaj zakresy, tak jak nie wszystkie s pojciami (jak na przykad naocznoci)31. Pojcia natomiast mog by dzielone z uwagi na ich genez i to na dwojaki sposb. Po pierwsze, Kant wyrnia pojcia ze wzgldu na tre: dzieli je na empiryczne i czyste. Pojcia empiryczne uzyskiwane s w oparciu o dowiadczenie, czyste w oparciu o intelekt. Druga dyferencjacja wie si z genez formy poj Kant wskazuje trzy dziaania wytwarzajce pojcia: abstrakcj, zestawienie i refleksj. Tym, co charakterystyczne w ujciu Kanta, jest koncentracja na formie pojcia, nie treci, podkrelenie roli abstrakcji, abstrahowania. Wyrazem tego podejcia jest na przykad wyczenie z dalszych analiz zagadnie dotyczcych poj empirycznych. Kant odchodzi tym samym od przyjtej w Ekscerpcie perspektywy. Meier powica trzy paragrafy pojciom empirycznym (255-258); rozrnia pojcia na uzyskane drog abstrahowania i niezalene od niej (na przykad bezporednie pojcia empiryczne)32. Dla Kanta abstrakcja, abstrahowanie to konieczny warunek uzyskania dowolnego pojcia33; w porwnaniu z Meierem zaznacza si konsekwencja Kanta w odrnianiu materii i formy poj34. Zwrot Kanta w stron formy pojcia widoczny jest rwnie w przypadku zagadnienia treci i zakresu poj. Przez tre pojcia Kant rozumie zawieranie si pojcia w przedstawieniu rzeczy; przez zakres (Kant mwi wtedy o pojciu jako o racji poznawczej) podpadanie rzeczy pod dane pojcie35. Kant zauwaa:
Tre i zakres pojcia s odwrotnie proporcjonalne. Mianowicie, im wicej rzeczy ma dane pojcie pod sob, tym mniej zawiera w sobie i odwrotnie36. Philosophia rationalis sine logica, Helmstadt 1746, tabulum XV: De iudiciorum differentia). U Meiera poczenie kwantyfikacji z form sdu take nie jest jeszcze wyranie zauwaalne; por. G. Meier, Auszug aus der Vernunftlehre, op. cit., 301. W tym kontekcie naley podkreli zarwno niezaleno, jak i trafn intuicj logiczn Kanta. Z drugiej jednak strony, kwalifikacja ilociowa poj, terminw umoliwiaa logikom oddanie intuicji zwizanych z tzw. rozoeniem terminu, a tym samym poprawne okrelenie praw wanoci trybw sylogistycznych. Kant zlekceway ten aspekt, tracc tym samym wane narzdzie logiczne. 31 Por. I. Kant, Logika, op. cit., s. 114. U Meiera wszystkie przedstawienia s pojciami (G. Meier, Auszug aus der Vernunftlehre, op. cit., 249). 32 Ibidem, 260. 33 I. Kant, Logika, op. cit., s. 118. 34 Meier bowiem, mwic o uzyskiwaniu poj, wskazuje trzy sposoby: abstrakcj, zestawienie i dowiadczenie (G. Meier, Auszug aus der Vernunftlehre, op. cit., 254); dowiadczenie natomiast nie moe zagwarantowa pojciu przymiotu oglnoci tym samym wskazany sposb dotyczy co najwyej materii pojcia, nie jego formy. Por. I. Kant, Logika, op. cit., s. 115. 35 Ibidem, s. 119. 36 Ibidem.

Recepcja sylogistyki klasycznej w pismach logicznych Kanta

333

T konstatacj rozumie naley nastpujco37: wikszy zakres pojcia oznacza abstrahowanie od wikszej iloci okrele przedmiotu, tym samym tre pojcia zawa si (coraz mniej elementw w pojciu pozwala wyrni partykularny przedmiot). Z kolei im wicej okrele pozwalajcych doprecyzowa wyrniany przedmiot, tym mniejszy zakres pojcia tym mniej przedmiotw podpada pod pojcie (gdy coraz wicej aspektw jest branych pod uwag przy porwnywaniu przedmiotw). Kant stanowczo podkrela: oglno pojcia wie si z zakresem pojcia (w terminologii Kanta: z tym, e pojcie jest racj poznawcz)38. W dalszej czci rozdziau powiconemu pojciom Kant referuje problematyk poj wyszych i niszych, rodzajw i gatunkw, poj szerszych i wszych. Zagadnienia te o tyle maj znaczenie, i wida w nich pewne tropy dotyczce stosunkw zakresowych zwaszcza stosunkw podrzdnoci, nadrzdnoci i zamiennoci. Ustalenia Kanta maj jednak tutaj charakter wielce skrtowy, za analogie przedstawiaj si jako akcydentalne39. Druga cz nauki o elementach traktuje o sdach. Porzdek wykadu dotyczcy sdw u Kanta pokrywa si z analogicznym fragmentem Ekscerptu. Dla porwnania, kolejno omawianych u Kanta zagadnie jest nastpujca: sdy kategoryczne, sdy hipotetyczne, sdy dysjunkcyjne, sdy eksponujce, sdy teoretyczne i praktyczne, sdy dowodliwe i niedowodliwe, aksjomaty i postulaty ( 24-35); z podobn kolejnoci spotykamy si u Meiera ( 304-315). Kant pomija jedynie zagadnienie sdw nielogicznych (sdy wyraane przez wypowiedzi niebdce zdaniami w sensie logiki pytania, proby, yczenia etc.); zaznacza si tym samym wiodca rola formy w okreleniu przedmiotu logiki. Dla Meiera sdy nielogiczne (iudicia non logica) s interesujce, gdy tak jak pozostae, dostarczaj pozna podkrela on ich donioso praktyczn; zauwaa, i nie cae poznanie koczy si na sdach logicznych40. Kant definiuje sd w nastpujcy sposb:
Sd jest przedstawieniem jednoci wiadomoci rozmaitych przedstawie, czyli przedstawieniem zachodzcego midzy nimi stosunku, jeli tylko stanowi one jedno pojcie41.

37 Por. G. Meier, Auszug aus der Vernunftlehre, op. cit., 262. Kant jest precyzyjniejszy w sformuowaniu tego prawa; Meier mwi tylko, e im bardziej abstrakcyjne pojcie, tym ma wikszy zakres. Fragment ten wskazuje, e Kantowi nieobce byy osignicia logiki siedemnastowiecznej, w tym przypadku logiki Port Royal, gdzie po raz pierwszy zostaa sformuowana ta zaleno (por. T. Czeowski, Konotacja i denotacja, w: G. Guchowski (red.), Semiotyka polska, Warszawa 1971, s. 108). Warto jednak nadmieni, i w Logice Port Royal pojcia treci i zakresu byy inaczej rozumiane. 38 I. Kant, Logika, op. cit., s. 119. 39 W dalszej czci rozdziau ponownie daje si zauway niezaleno Kanta, ktrej wyrazem jest na przykad odrzucenie istnienia tzw. najniszego gatunku (tj. takiego, ktre ju nie jest rodzajem). Kolejny raz Kant zawiadcza o swojej koncentracji na formie pojcia, nie treci (ibidem, s. 121). 40 G. Meier, Auszug aus der Vernunftlehre, op. cit., 311. 41 I. Kant, Logika, op. cit., s. 125.

334

Tomasz Albiski

Ta wana definicja niesie niestety kilka wtpliwoci i pozostaje niejasna. Wydaje si, e zlekcewaony zosta istotny element sdu: samo przedstawienie rozmaitych poj (czyli przedstawie ujtych w sdzie) nie wystarcza, naley jeszcze okreli stosunek zachodzcy pomidzy nimi (najoglniej ujmujc, czy pojcia czymy, czy rozdzielamy). Utosamienie tego przedstawienia poj z przedstawieniem stosunku zachodzcego midzy nimi jest niepoprawne: bowiem samo przedstawienie poj nie niesie z sob elementu asercji czy zaprzeczania, jest on swoisty dla przedstawienia zachodzcego stosunku. Co wicej, dopiero przy takim rozumieniu daje si odrni spontaniczno pewnych zestawie od zamylonego dziaania. Meier unika tego bdu: rozumie sd jako przedstawienie stosunku zachodzcego pomidzy pojciami w nim wystpujcymi42. Porwnanie tej definicji z innymi okreleniami sdu Kanta pozwala jednak twierdzi, e jego rozumienie sdu, podobnie jak Meiera, zasadza si na ujciu stosunku pomidzy pojciami43. Pozostaje jeszcze kwestia enigmatycznego warunku okrelonego w definicji, i przedstawienia w sdzie maj stanowi jedno pojcie. By moe chodzi tutaj o warunek posiadania przez pojcia wsplnej czci dla swoich zakresw wtedy jednak definicja ta byaby raco za wska. Niemniej jednak wiele uwag Kanta zdaje si przemawia za t interpretacj, na przykad:
Sd jest poznaniem jednoci danych poj, a mianowicie tego, e B wraz z rnymi innymi rzeczami x, y, z podpada pod to samo pojcie A, albo te, e ta rnorodno, ktra podpada pod B, podpada rwnie pod A44.

Rwnie w dalszych czciach rozdziau o sdach Kant nie unika problemw. Pomimo wczenia kwantyfikacji do formy sdu, Kant dokonuje podziau sdw na oglne, szczegowe i jednostkowe w odniesieniu do zakresw poj45. By moe wiadczy to o dostrzeonej przez Kanta zalenoci pomidzy stosunkami zakresowymi poj a wartoci logiczn odpowiednich zda asertorycznych; pozostaje to jednak tylko przypuszczeniem. Niemniej jednak naley podkreli, i tropy dotyczce zwizkw zakresowych, a take sposobw rozumienia okrele
G. Meier, Auszug aus der Vernunftlehre, op. cit., 292 Por. I. Kant, Logika, op. cit., s. 262. Rozway tutaj naley rzetelno redaktora opracowujcego Logik Kanta. Niektrzy autorzy prac Jschego oceniaj w sposb jednoznacznie negatywny (por. A. Banaszkiewicz, Kanon czy organon, op. cit., s. 246); sdz jednak, e obwinianie w tym wypadku Jschego byoby wielce krzywdzce. Kolejne uwagi Kanta na temat sdu bowiem nie ujednoznaczniaj tego pojcia. Niezalen od powyszych wtpliwoci kwesti jest, czy sd bdcy przedstawieniem jest przez to samo pojciem (sprowadza si to do pytania, czy w logice sdw mona przypisa sdom zakresy; Kant zdaje si odpowiada twierdzco na przykad: I. Kant, Logika, op. cit., s. 129, 131). 44 Ibidem, s. 262. Oczywicie mona wskaza fragmenty, gdzie Kant, mwic o stosunkach pomidzy pojciami, traktuje take o wykluczaniu. Niemniej wspomniany bd przewija si przez dalsze partie Logiki, na przykad: W sdzie oglnym zakres jednego pojcia pokrywa si cakowicie z zakresem drugiego (ibidem, s. 126). 45 Zwraca przy tym uwag pewna niekonsekwencja: w przypadku sdw jednostkowych mwi Kant o pojciu jednostkowym (tj. imieniu wasnym), i nie posiada ono absolutnie adnego zakresu (ibidem); w takim wypadku jednak nie byoby ono pojciem.
43 42

Recepcja sylogistyki klasycznej w pismach logicznych Kanta

335

wyznaczajcych zakres kwantyfikacji s w tym rozdziale wyranie zauwaalne. Na przykad sformuowany przez Kanta warunek46, e w sdach szczegowych podmiot musi mie wikszy zakres od orzecznika, zwizany jest raczej z dostrzeon dwuznacznoci formy sdw szczegowych, ktre mona interpretowa jako traktujce o przynajmniej niektrych, lub traktujce o tylko niektrych; rozwizanie Kanta wskazuje na jednoznaczne obranie drugiej interpretacji47. Rwnie wyrnienie sdw nieskoczonych w ramach podziau ze wzgldu na jako sdu (twierdzce/przeczce) niesie z sob siln intuicj dotyczc specyficznych stosunkw zakresowych, zwizanych z wyczerpywaniem uniwersum. Na szczegln uwag zasuguje rozrnienie Kanta sdw ze wzgldu na kategori stosunku: na sdy kategoryczne, hipotetyczne i dysjunkcyjne. Trafnie spostrzega, i sdy hipotetyczne oraz dysjunkcyjne nie s po prostu rnymi postaciami sdw kategorycznych48. Co ciekawe, definiujc sdy kategoryczne, nie podkrela wyranie swojego wynalazku: wczenia w form sdu kwalifikacji ilociowej. Form ich okrela po prostu jako spjk pomidzy podmiotem a orzecznikiem49. Z kolei sd hipotetyczny ujmuje Kant nastpujco:
Materi sdw hipotetycznych s dwa sdy (pomylane problematycznie, nie asertorycznie) powizane ze sob tak jak racja i nastpstwo. Ten z tych dwu sdw, ktry zawiera w sobie racj, to poprzednik (antecedens, prius), ten za ktry zajmuje miejsce nastpstwa, to nastpnik (consequens, posterius), a przedstawienie tego rodzaju wzajemnego powizania obu sdw w jednoci wiadomoci nazywamy wynikaniem stanowi ono form sdw hipotetycznych50.

Dla porwnania przytoczmy definicj Meiera:


Sd, ktry stwierdza, e z danego warunku jaki sd wynika (bez stwierdzania, e jeden, czy drugi jest prawdziwy, czy faszywy) jest sdem warunkowym. Warunek sdu warunkowego nazywa si pierwszym, lub poprzednikiem (prius, antecedens), za sd, ktry po nim nastpuje ostatnim, bd nastpnikiem (posterius, consequens). [] Dla prawdziwoci sdu warunkowego nie jest wymagane, by poprzednik i nastpnik byy prawdziwe; a raczej, by stanowio ono poprawn konsekwencj, lub by poprzednik by wystarczajc podstaw prawdziwoci nastpnika. W przeciwnym przypadku sd warunkowy jest faszywy51.

Ibidem, s. 129. Pomijajc kwesti wpywu obranej interpretacji na posta sylogistyki, ktra, jak si wydaje, nie bya do koca przez Kanta uwiadomiona, wypada zauway, i rozwizanie to jest podyktowane chci zagwarantowania prawdziwoci sdu, przy jednoczesnym zachowaniu oglnoci wypywajcej z jego formy. W toku wykadu sylogistyki Kant pozostawa przy pierwszej interpretacji, na przykad sd: Niektrzy ludzie s ludmi, traktuje on jako tautologiczny (ibidem, s. 141). Jest tymczasem oczywiste, e zakres pojcia czowiek nie jest szerszy od samego siebie. 48 Ibidem, s. 129. 49 By moe jednak to Jsche nie dostrzeg znaczenia tego rozwizania. 50 Ibidem, s. 130. 51 G. Meier, Auszug aus der Vernunftlehre, op. cit., 305-306.
47

46

336

Tomasz Albiski

Zarwno Kant, jak i Meier wi z sdem hipotetycznym pojcie wynikania; obaj te zwracaj uwag na mono abstrahowania od wartoci logicznej poprzednika i nastpnika52. Dalej sd dysjunkcyjny Kant definiuje nastpujco:
Sd jest dysjunktywny, gdy czci zakresu jakiego danego pojcia determinuj si wzajemnie jako czci dopeniajce si w ramach caoci lub gwoli pewnej caoci53.

Natomiast Meier kadzie:


Sd dysjunktywny to sd, ktry stwierdza, e spord wieloci sdw jeden jest prawdziwy, a reszta jest faszywa oraz ponadto to, i nie jest pewne, ktry jest prawdziwy, a ktry faszywy54.

Przytoczone fragmenty zwracaj uwag dwoma aspektami. Przede wszystkim Kant nie podnosi wyranie kwestii prawdziwoci sdw; u niego pojcie prawdy nie peni zasadniczej roli. U Meiera natomiast okrelenie sposobu determinacji prawdziwoci sdw jest bardzo wane; co wicej, jego definicje pozwalaj zbudowa odpowiednie matryce logiczne jest to wyranie widoczne w przypadku dysjunkcji. Ponadto Kant w specyficzny sposb ujmuje sdy dysjunkcyjne, koncentrujc si na zakresie czonw dysjunkcji s nimi sdy, ale ujte jako pojcia. Odrnia ich form zarwno od formy sdw kategorycznych, jak i hipotetycznych. Meier nie zaznacza takiej rnicy pomidzy sdami hipotetycznymi a dysjunkcyjnymi; nie rni si one w kwestii sposobu okrelania determinacji prawdziwociowej. Abstrahujc od zagadnienia trafnoci Kantowskiego rozrnienia pomidzy sdami hipotetycznymi a dysjunktywnymi, mona, w oparciu o sformuowane definicje sdw, uj logik Kanta jako logik regu, ktrej dziedzin przedmiotow jest poprawno formy, ktra jest semantycznie przezroczysta55; rni si ona w istotny sposb od logiki Meiera, w ktrej zwizki pomidzy form a semantyk s fundamentalne i w ktrej kategoria prawdziwoci determinuje znaczenie sdu. Niezaprzeczalnie Kant posiada intuicj rozrnienia wyrnionych sdw pod wzgldem ich formy. Niestety, mona tylko skonstatowa t intuicj; Kant nie przeprowadza adnej formalnej dyferencjacji. Co wicej, tak samo silnie rozrnia
52 W przytoczonym fragmencie Kanta uderza pewna niefrasobliwo (cho, by moe, naley j przypisa Jschemu): ot podzia na sdy problematyczne, asertoryczne i apodyktyczne jest dla Kanta wyrazem sposobu stwierdzania (zaprzeczania) prawdziwoci/faszywoci. I tak, sdy problematyczne, ze wzgldu na sw form, nie wyraaj przekonania o prawdziwoci/faszywoci; sdy asertoryczne stwierdzaj prawdziwo/faszywo; sdy apodyktyczne stwierdzaj prawdziwo/faszywo z wyrazem jej koniecznoci. Forma sdw wiadczy o przekonaniu o prawdziwoci, a nie o niej samej. Dlatego mwic, i sdy w sdzie hipotetycznym s problematyczne, Kant wskazuje na brak stwierdzenia ich prawdziwoci/faszywoci. Jednake przy takim ujciu ogranicza si tylko do sdw stwierdzajcych moliwo, co wydaje si niezamierzone. Meier nie popenia tego bdu. 53 I. Kant, Logika, op. cit., s. 131. 54 G. Meier, Auszug aus der Vernunftlehre, op. cit., 307. 55 Mowa tutaj oczywicie o sposobie rozumienia logiki formalnej, nie transcendentalnej. To logika formalna abstrahuje od wszelkiej treci, nie logika transcendentalna.

Recepcja sylogistyki klasycznej w pismach logicznych Kanta

337

sdy kategoryczne od hipotetycznych i dysjunkcyjnych, jak hipotetyczne od dysjunkcyjnych. Tak wic nie mona powiedzie, by Kant rozumia rnic, jaka zachodzi pomidzy rachunkiem nazw a rachunkiem zda. Logika Kanta pozostaje w tradycji czenia ich w jedno w ramach teorii wnioskowa. Nie mona odmwi Kantowi dostrzegania problemw zwizanych z rozumieniem kategorii sdu; jednake proponowane przez niego sposoby ich rozwizywania maj charakter wybitnie szkicowy. W rozdziale o sdach daj si wyrni trzy momenty charakterystyczne logiki Kanta. Po pierwsze, ujmujc sd jako przedstawienie stosunku zachodzcego pomidzy pojciami, Kant ujmuje logik jako logik sdw, nie zda, nazw czy wypowiedzi. Po drugie, Kant nie zaznacza rnicy pomidzy rachunkiem nazw (znajdujcym wyraz w sdach kategorycznych) a rachunkiem zda (znajdujcym wyraz w sdach hipotetycznych i dysjunktywnych), cho rnica ta nie jest przez Kanta nierozpoznana56. W kocu po trzecie: zwraca uwag nieobecno pojcia prawdy w prezentacji problematyki sdw. Ostatni rozdzia nauki o elementach traktuje o wnioskowaniach57. W odrnieniu od wczeniejszych dwch rozdziaw, wykad o wnioskowaniach Kanta nie niesie z sob istotnych zmian i prb modyfikacji prezentowanych treci. W pierwszej kolejnoci Kant omawia wnioskowania bezporednie, nastpnie porednie, dalej prezentowane s elementy wnioskowa dedukcyjnych rachunku zda (modus ponendo ponens, tollendo tollens, ponendo tollens, tollendo ponens) oraz wnioskowa przez indukcj i analogi. W tekcie nie znajduj uycia takie narzdzia, jak kwadrat logiczny czy mnemotechniczne wyraenia sylogistyki klasycznej. Zawarto treciowa prezentacji teorii wnioskowa pozwala twierdzi, i zrozumienie tych zagadnie przez Kanta byo co najmniej niewystarczajce. Przede wszystkim zwraca uwag zuboenie wykadu w stosunku do logiki Meiera; co wicej, zuboenie to nie jest zwizane tylko z rezygnacj z pewnych elementw w wykadzie sylogistyki, ale przede wszystkim z jego wartoci merytoryczn pojawia si wiele bdw oraz nietrafnych konstatacji. Najpowaniejsze z nich zwizane s ze zmian zaproponowan przez Kanta w sposobie rozumienia formy sdu. czc kwantyfikacj z form sdu, nie z pojciem (podmiotem sdu), Kant straci pojcie rozoonego terminu. Kojarzenie kwalifikacji ilociowej z pojciem (podmiotem sdu) powodowao, i to podmiot sdu decydowa o jego iloci (czy jest oglny, czy szczegowy). Okrelenia kady, aden, niektre rozumiane byy jako wskazujce, ograniczajce zakres pojcia; w zalenoci od tego, ktre z tych
56 Niektrzy s przekonani, e sd hipotetyczny atwo przeksztaci w kategoryczny. Wszelako nie jest to moliwe, gdy cakowicie rni si one midzy sob co do natury (I. Kant, Logika, op. cit., s. 130). Kant odnosi si tutaj najprawdopodobniej do Wolffa (C. Wolff, Philosophia rationalis, op. cit., tabulum XXI: De syllogismis compositis), ktry rwnie wnioskowania zbudowane z sdw hipotetycznych, dysjunkcyjnych sprowadza do wanych trybw figury I sylogistyki klasycznej. 57 W terminologii Kanta s to tzw. wnioski. Kant stara si oddzieli akt wnioskowania (jak mwi, funkcj mylenia, ktr nazywa wnioskowaniem) od jego formy (czyli wniosku, w terminologii Kanta). Wspczenie terminologia Kanta jest mylca, dlatego w miar moliwoci nie bdzie ona uywana.

338

Tomasz Albiski

okrele doczono do pojcia, mwiono o braniu pojcia oglnie, szczegowo, czy te braniu w caym zakresie, czci zakresu. To umoliwiao sformuowanie warunkw wanoci trybu sylogistycznego w odniesieniu do rozoenia terminu, na przykad termin redni musi by przynajmniej raz wzity oglnie, terminy wniosku nie mog by brane oglnie, jeeli nie s tak brane w przesankach itp. Kant, wczajc kwalifikacj ilociow do formy sdu, utraci moliwo orzekania w taki sposb o rozoeniu terminw; innej, na przykad w odniesieniu do pozycji pojcia w sdzie58, nie zna. W tym kontekcie zrozumiae staj si pewne niejasnoci w wykadzie Kanta. Na przykad przy omawianiu konwersji, Kant przemilcza zagadnienie sdw szczegowoprzeczcych59: ani nie mwi, e nie konwertuj, ani nie wyjania dlaczego. Co wicej, tumaczy, i sdy oglnotwierdzce podlegaj konwersji z ograniczeniem, gdy orzecznik tego sdu jest szerszym pojciem od podmiotu. Obie kwestie musz u wspczesnego czytelnika wywoa poczucie konfuzji. Pozycja Kanta jest jednak do zrozumienia; konwersj wczenie zwyko si bowiem tumaczy w odniesieniu do rozoenia terminw, w terminologii klasycznej do sposobu brania ich zakresw. I tak, sdy szczegowoprzeczce nie mog konwertowa, gdy ich orzecznik brany oglnie w wyniku konwersji brany by by szczegowo; natomiast sdy oglnotwierdzce konwertuj z ograniczeniem, gdy tylko ich podmiot jest brany oglnie. Kant nie moe sformuowa takiego uzasadnienia. Uwaga Kanta odnonie do zakresu orzecznika w sdzie oglnotwierdzcym, cho wspczenie musi zosta oceniona jako nietrafna, moe by rozumiana jako wyraz poszukiwa Kanta rozwizania problemw wynikych ze zmiany sposobu ujmowania formy sdu oraz dyskusji z tym zwizanej z podejciem tradycyjnym (na gruncie ktrego zwyko si twierdzi, i to podmiot sdu oglnotwierdzcego ma szerszy zakres, gdy w odrnieniu od orzecznika jest brany w caym zakresie). Kopoty Kanta z konwersj z pewnoci musiay w sposb istotny rzutowa na jego ujcie sprowadzania trybw sylogistycznych do wanych trybw pierwszej figury, czyli dowodzenia w sylogistyce klasycznej. Trudno jednak ustali skal tego wpywu, gdy Kant o dowodzeniu nie mwi nic. Nie ma pojcia dowodu, nie ma przykadu dowodu; s prawida. Tak wic wykad sylogistyki Kant ogranicza do sformuowania praw poprawnoci sylogizmu, uszczuplajc go o jej kwintesencj. Tak jak w przypadku zagadnienia konwersji, mocno odczuwalny jest brak pojcia terminu rozoonego: lista praw jest zuboona o te wanie, ktre wyraaj warunki, co do rozoenia terminw w trybie. Lista Kanta jest tym samym niekompletna i niewystarczajca; na przykad tryb oao w IV figurze nie amie adnego prawa ze wskazanych przez Kanta, jest jednak niewany60. I tak bez pojcia dowodu
Pytaniem jest, czy jest sens mwi o pozycji pojcia w sdzie; czy te raczej jest to moliwe tylko w stosunku do zda i terminw. 59 I. Kant, Logika, op. cit., s. 144. 60 Odnosz si tutaj do 64: Prawide kategorycznych wnioskw rozumowych (ibidem, s. 150). Kant formuuje ponadto prawa poprawnoci dla poszczeglnych figur (byo to popularne rozwizanie; stosuje je take Meier). 73, stanowicy o prawidach IV figury, nie wyklucza w sposb jednoznaczny poprawnoci wskazanego trybu.
58

Recepcja sylogistyki klasycznej w pismach logicznych Kanta

339

i z niewystarczajcymi prawami poprawnoci trybw sylogistycznych Kant przystpuje do reformy sylogistyki przedsiwzicia zapocztkowanego prac Faszywa subtelno czterech figur sylogistycznych (1762), ktrego wyniki zaznaczaj si w wykadzie Logiki. Kant pisze o reformie sylogistyki:
Szkoda trudu, jaki tgi umys zadaje sobie w celu ulepszania rzeczy najzupeniej zbdnej. Czego poytecznego dokona si tylko wtedy, gdy si j zniszczy61.

Kant zmierza do wyeliminowania zbdnych, jego zdaniem, figur sylogistycznych, to jest II, III, IV:
Nie sposb zaprzeczy temu, e we wszystkich czterech figurach mona poprawnie wnioskowa. Wszelako bezsprzeczne jest rwnie to, e wszystkie one, z wyjtkiem pierwszej, determinuj wniosek wycznie dziki wielomwnoci oraz wtrconym wnioskom poredniczcym, [] mona by sdzi, i z tego powodu trzy pozostae figury wprawdzie s w najwyszym stopniu zbdne, ale nie faszywe. Wszake gdy wemie si pod rozwag cel, w jakim zostay one wynalezione i wci s wykadane, to zmieni si zdanie na ten temat62.

Analiza wywodu Kanta zakoczonego powysz konkluzj wskazuje na jeden istotny powd, ze wzgldu na ktry zapada decyzja o eliminacji pozostaych trzech figur. Co uderzajce, jest on zwizany z pojciem dowodu. Kant bowiem za zbdne uwaa tryby, ktre daj si sprowadzi do wanych trybw pierwszej figury; okrela je mianem mieszanych wnioskw rozumowych. Ich wano wie z koniecznoci dokonania przeksztace przesanek odpowiadajcych przeksztaceniom stosowanym wanie przy redukcji trybw (dowodzeniu). Dla Kanta w trybach trzech pozostaych figur nie zachodzi wynikanie (kojarzone z apodyktycznoci), o ile nie zostan dodane kolejne sdy (bdce w istocie przeksztaceniami przesanek w oparciu o prawa konwersji i kontrapozycji). Trudno znale merytoryczne uzasadnienie dla stanowiska Kanta; jedyne, co z pewnoci mona skonstatowa, to zasadnicze problemy krlewieckiego filozofa z istot dowodzenia sylogistycznego. Nie znaczy to jednak, e nie mona poda wyjanienia dla takiego podejcia Kanta do teorii wnioskowa sylogistycznych. Wano figur sylogistycznych stanowia przedmiot rozwaa logikw na przeomie XVI i XVII wieku63; kwestionowano przede wszystkim wano trybw figury IV. Dyskusja ta zwizana bya jednak przede wszystkim ze sposobem tworzenia figur; wspczenie przyjte definicje terminw: wikszego (tj. orzecznik wniosku) i mniejszego (tj. podmiot wniosku), nie byy w tamtym okresie jedynymi. Czsto definiowano terminy wikszy i mniejszy w odniesieniu do kolejnoci wystpowania przesanek we wnioskowaniu (termin wikszy to termin pierwszej przesanki, zwanej wiksz; termin mniejszy to termin drugiej przesanki, zwanej mniejsz). Takie rozumienie terminw prowadzio w efekcie do wyrnienia
I. Kant, Faszywa subtelno czterech figur sylogistycznych, przek. A. Banaszkiewicz, w: I. Kant, Logika, op. cit., s. 192. 62 Ibidem, s. 192-193. 63 Por. E. Ashworth, Developments, op. cit., s. 616-618.
61

340

Tomasz Albiski

tzw. trybw niebezporednich (indirekte), w ktrych dochodzio do przestawiania terminw we wniosku (ze wzgldu na przestawienie przesanek). I tak, tryby IV figury mogy by przedstawione jako tryby niebezporednie figury I. Dla przykadu: Figura I: M_P, S_M/S_P ujta niebezporednio, tj. M_P,S_M/P_S, jawi si jako IV figura ujta bezporednio, tj. P_M, M_S/S_P. Spord logikw biorcych udzia w rzeczonej dyskusji (midzy innymi J. Dorp, P. Nifo, J. Eck) wyrni naley woskiego szesnastowiecznego logika J. Zabarell. Zabarella w swojej pracy Opera logica64 twierdzi, i IV figura nie jest wana (poprawna), gdy nie reprezentuje naturalnego sposobu mylenia65. Jak ju wspomniano, pozycja Zabarelli w niemieckim rodowisku akademickim bya na pocztku XVIII wieku bardzo silna, i to przede wszystkim za spraw krlewieckiego profesora Rabego. Trudno stwierdzi, czy Kant zna prac Zabarelli, jednak ze wzgldu na rodowisko, w ktrym si ksztaci i pracowa, mona wnosi o zachodzeniu tutaj istotnych inspiracji. Co wicej, kolejnym tropem jest podrcznik Wolffa Philosophia rationalis sine logica (z ktrego naucza logiki w czasach studenckich Kanta Kypke), w ktrym IV figura nie jest omawiana, wanie ze wzgldu na krytyk Zabarelli66. Wydaje si, e wtkw inspiracji logik Zabarelli w logice Kanta jest wicej67, ale stanowi to moe ju przyczynek do innej, nowej pracy. Ocena przedsiwzicia Kanta, jakim byo wyeliminowanie trzech figur sylogistycznych, musi wypa negatywnie. Jednake kwestia ta nie powinna rzutowa na ocen caego dorobku logicznego tego filozofa. Oczywicie w odniesieniu do wspczesnej postaci tej nauki, jego prace z zakresu logiki formalnej nie przedstawiaj wikszej wartoci; nie znaczy to jednak, e pozycja Kanta w historii logiki jest nieznaczca. Wyrany zwrot w stron formaln, odrzucajcy elementy psychologiczne, jest silnie zaznaczony. W pewnym sensie to wanie koncentracja na kwestiach formalnych, przy niedostatku narzdzi logicznych, jak to jest widoczne w przypadku kwestii rozwinicia formy sdw o kwalifikacj ilociow, przyczynia si do problemw z waciwym ujciem kwestii logicznych. Dalsze badania w tym zakresie przyczyni si mog do peniejszego ujcia logiki sdw Kanta, w tym przede wszystkim logiki transcendentalnej.
64 Pierwsze wydanie tej pracy z 1578 roku zostao zadedykowane krlowi polskiemu Stefanowi Batoremu. Zabarella by profesorem uniwersytetu w Padwie, na ktrym studiowa przez kilka miesicy Batory; by rwnie jego rwienikiem. 65 J. Zabarella, Opera logica, Cologne 1596, s. 101-133, De quarta figura syllogismorum. 66 C. Wolff, Philosophia rationalis, op. cit., tabulum XIX. 67 Pozzo (Kant within the Tradition of Modern Logic, op. cit.) wskazuje chociaby na podzia Kanta logiki na ogln i szczegow jako inspirowany podziaem logiki Awerroesa spopularyzowanym wanie przez Zabarell.

Wodzimierz Wilowski
Pozna

Mdro antyczna, orientalna a staro- i nowotestamentowa.


Kilka uwag o istocie mdroci w komparatystyce filozoficznej i religijnej
Prawdziwa mdro nie starzeje si i nie dba o akceptacj. W podzikowaniu prof. dr. hab. Bolesawowi Andrzejewskiemu z yczeniami wielu lat dalszej owocnej pracy. Autor

Gdyby odwoa si do pierwszego listu w. Pawa do Koryntian (1 Kor 1, 22-24),

mona by wskaza trzy pojcia mdroci charakterystyczne dla ydw, Grekw i wyznawcw Chrystusa. Pomijajc ich rne identyfikacje, przykad ten ukazuje istotne zainteresowanie mdroci zarwno w filozofii, jak i w religii. Przystosowanie mdroci do myli filozoficznej czy religijnej zwraca uwag na rne jej rozumienie, charakter, ale i uwarunkowania. Jest ono tym bogatsze, im wicej przykadw dla niego si odnajduje. Przed nimi wszystkimi powstaj jednak pytania dotyczce nie tylko zrozumienia, czym jest mdro dla czowieka, ale take w czym si wyraa, jakie jest jej ostateczne rdo i czemu suy. Niniejszy artyku jest prb wskazania na rne wybrane pojcia mdroci w komparatystyce myli filozoficznej i religijnej. Jest to kontynuacja i rozwinicie rozwaa poczynionych we wczeniejszej publikacji1. Niniejsza wersja, cho zawiera

1 W. Wilowski, Mdro antyczna a orientalna, Kilka uwag w poszukiwaniu mdroci jako rda wartoci w ludzkim yciu, w: P. Orlik (oprac. i red.), Ku rdom wartoci, Pozna 2008.

342

Wodzimierz Wilowski

cz wczeniejszych wnioskw i analiz, rozszerza je znacznie tak jak zapowiadano o analiz ksig Starego i Nowego Testamentu. Stanowi one gwny punkt zainteresowania niniejszego artykuu. Poszukujc syntezy pogldw wschodnich, trzeba jednak sign do cytowanej w przypisie publikacji, poniewa ze wzgldu na objto przedstawiamy tylko wnioski z komparatystyki poszukujcej istoty mdroci w myli wschodniej i zachodniej. Ksigi Starego i Nowego Testamentu zawieraj niezmierne bogactwo pogldw na temat mdroci. Cho moe si wydawa, e mog zatem przytoczy swoj iloci, nios z sob trudno innego rodzaju. Dotyczy ona z jednej strony wielu moliwych interpretacji tekstw rdowych, z drugiej uznanych, czasami istniejcych ju przez wieki i zarezerwowanych dla Autorytetw wykadni. W niniejszym szkicu zrezygnowano z tych drugich, zwracajc gwn uwag na teksty rdowe. W caoci niniejszej prby interpretacyjnej z oczywistych wzgldw dokonywano wyborw tych tekstw, ktre wyday si najbardziej reprezentatywne dla poszukiwa wczeniejszych oraz obecnych. Niektre tematy, na ktre wskazuje si w tekcie, znacznie skrcono, niektre tylko zaakcentowano, a niektre wzbogacono o obszerne cytaty. Ich przytoczeniu czsto nie mona byo si oprze nie tylko dlatego, e nios specjalny, subtelny klimat charakterystyczny dla okrelonych krgw kulturowych, ale i dlatego, e przemawiaj z ogromn prostot i oczywistoci. A tym jak si wydaje powinna si charakteryzowa nie tylko mdro, ale i wiedza. Istotnoci rozwaa Arystotelesa na temat mdroci nie sposb podway; zasuguj one na szczegln uwag, gdy nie tylko mog stanowi dobre narzdzie dla interpretacji pogldw, rwnie tych z innych kultur, ale te mog pozwoli, jeli nie na ich zrozumienie, to choby przyblienie. W szkicu niniejszym odwoujemy si jednak tylko do wnioskw z analizowanych we wczeniejszej publikacji pogldw, ktre podejmoway zagadnienie mdroci nie tylko w szeroko rozumianej tradycji wiata zachodniego, ale i wschodniego. Wskazywalimy zatem midzy innymi na tekst Bhagawadgity, ktry stanowi take niezwyk inspiracj dla rozwaa na przykad takich autorw, jak Henryk Elzenberg czy Ija Lazari-Pawowska, cho oczywicie nie tylko. Nazwisk mona by mnoy. Odwoywalimy si te do wybranych wtkw myli buddyjskiej, zwracajc w nich ostatecznie uwag na pogldy antidewy, czyli wracajc do analizy buddyzmu z punktu widzenia tekstw indyjskich. Oczywicie tekstw, ktre podejmuj zagadnienie mdroci na gruncie filozoficznym czy religijnym, jest wiele. Std te wiele moliwoci inspiracji. Dokonane wybory miay jednak cel, ktrego sensem byo nie tylko zwrcenie uwagi na rne analizy pojcia mdroci, ale i przeniesienie ich na poziom komparatystyki pojciowej. Na tym poziomie ujawnia si jednak problem, chyba charakterystyczny dla naukowego mylenia, a mianowicie domaganie si za wszelk cen dowodw czy znakw, o ktrych wspomina cytowany na wstpie List w. Pawa, czyli porwna, syntez i uoglnie. Mona mie wraenie, e w przypadku mdroci, szczeglnie tej, ktr analizuje si w literaturze filozoficzno-religijnej, a taka jest przecie literatura indyjska, cho nie tylko, zatraca si w zwizku z tym jej naturalno, ktra pierwotnie zostaa dana czowiekowi. To, e brakuje jej we wspczesnych czasach, chyba ju wszyscy wiedzie powinni. Co jest jednak rdem tego, pozostaje ju spraw mdroci, ktrej przeciwiestwem bdzie zawsze gupota.

Mdro antyczna, orientalna a staro- i nowotestamentowa

343

Analizowane zagadnienie mdroci mona poczy z treciami tradycji antycznej i orientalnej, a w efekcie te z myl zachodni i wschodni. Oczywicie potrzebne s tu dodatkowe ograniczenia, gdy analiza pogldw orientalnych powinna ujmowa nie tylko odniesienia indyjskie, ale take na przykad japoskie i chiskie. W tych ostatnich niewtpliwie na uwag zasuguje myl taoistyczna. Nie mniej interesujce s niewtpliwie na przykad filozoficzno-religijna myl arabska czy ydowska. Moliwoci zdaje si by bez liku. Sama myl okrelana mianem zachodniej niesie z sob przecie take wiele interpretacji. Jednak jakkolwiek by na ni nie patrze, zawsze najbardziej znaczca dla niej bdzie myl chrzecijaska. Wbrew pozorom rwnie ona ma swoje interpretacje. Niemniej jednak dla nich wszystkich najistotniejsze bdzie zawsze Pismo wite Starego i Nowego Testamentu. Dlatego wanie staj si one gwnym tematem naszych rozwaa; liczymy te ostatecznie na to, e zamierzenia, o ktrych wspomniano, a ktre s cigle badane, stan si owocne2. Dla potrzeb poprzedniego, a take tego szkicu przyjlimy, e mdro antyczna posiada swj najszerszy obraz w myli Arystotelesa, a mdro orientalna rozwija przede wszystkim interpretacje obecne w Bhagawadgicie i w myli buddyjskiej, co jest konsekwencj opozycji myli bramiskiej wobec buddyjskiej. Dodatkowym zaoeniem niniejszego szkicu jest take prba zwrcenie uwagi na mdro jako warto o znaczeniu ponadkulturowym, cho uwarunkowan jednak, jak si wydaje, przez tre kultury i rdzennej tradycji. Zarwno w analizach mdroci, kultury, jak i tradycji wane jest odniesienie nie tylko do doskonaoci czy witoci jako wartoci ludzkiego ycia, ale take do miejsca w nim dla wiedzy i cnoty. Biorc pod uwag, e wartoci determinuj diagnostycznie i operatywnie kultur, mona take dzi ywi nadziej, e przedstawione poniej ujcia znajd na powrt swoje miejsce w treciach tej wspczesnej i przyszej. Mdroci antycznej powicone byy rozwaania prowadzone we wczeniej cytowanej publikacji. Znalazo si w niej wiele szczegowych i istotnych zagadnie, na przykad dotyczcych mdro praktycznej i mdroci teoretycznej, a odnoszcych si do ich relacji do wiedzy czy zalet (cnt) duszy. Mdro orientaln analizowano, wskazujc na przykad na rozwaania czynione w Bhagawadgicie czy w myli buddyjskiej. Mona oczywicie ubolewa, e objto rozwaa nie pozwolia na zamieszczenie ich w jednej publikacji. Niemniej jednak korzystamy z wnioskw, ktre stanowiy podstaw wszystkich wczeniejszych syntez, a ktre nie znalazy si w niniejszym artykule, przytaczajc je tylko w zakoczeniu. Przejdmy zatem do staro- i nowotestamentowych rozwaa na temat mdroci.

1. Mdro w Starym i Nowym Testamencie

W ponadkulturowych analizach dotyczcych mdroci na szczegln uwag

zasuguj rozwaania poszukujce odpowiedzi na pytanie o istot mdroci

2 Owocem szczegowych rozwaa dotyczcych mdroci jest przygotowywana monografia: O mdroci wiata wschodniego i zachodniego.

344

Wodzimierz Wilowski

w ksigach Starego i Nowego Testamentu. O ile w Nowym Testamencie mdro jest specyficznie interpretowana ze wzgldu na Zbawiciela i Boga, Jezusa Chrystusa, to w ksigach Starego Testamentu zagadnienie mdroci splata si z zagadnieniem sensu ycia czowieka. Zatem obok pojcia mdroci i poj je uzupeniajcych pojawia si na przykad pojcie prawdziwej mdroci yciowej. Ta ostatnia dotyczy sprawiedliwoci identyfikowanej czsto ze witoci ycia. Oczywicie nie s to obrazy jedyne. Bogactwo rozwaa jest tu niewtpliwe, cho rodki ich wyrazu nie przypominaj rozwaa Arystotelesa czy innych filozofw. Forma sentencji mdrociowych, przysw czy przypowieci moe czsto utrudnia rozumienie i interpretacje niektrych czci Starego Testamentu. Jednak ta trudno nie dotyczy wszystkich ksig. W niektrych mona odnale terminologi zblion do myli greckiej, cho jej wpyw zdaje si by niewielki, a pojcia, do ktrych si odnosi, posiadaj swoje wasne, waciwe dla ksig starotestamentowych rozumienie. Wtkw podejmujcych zagadnienie mdroci w ksigach Starego Testamentu jest wiele. Zwrcimy uwag na wybrane, te, ktre zdaj si tworzy gwne jego linie interpretacyjne czy raczej tradycje.

1.1. Wane inspiracje: Ksiga Wyjcia, Ksiga Hioba i Psalmy


Wymienione w podtytule ksigi nie s oczywicie jedynymi, ktre wprowadzaj w zagadnienie mdroci w Starym Testamencie. Mona do nich doda choby fragmenty Ksigi Judyty3. Wskazuje ona na elementy analizy mdroci, ktre zostan rozwinite w innych tekstach. Wrd nich najwaniejsze dotycz mdroci, ktr czy si ze szlachetnoci serca oraz roztropnoci (por. Jdt 8, 29). Co ciekawe, mdro Judyty wyraa si nie tylko w bojani Boej (por. Jdt 8, 8), ale i w akceptacji cierpienia jako wanej prby dla tych, ktrzy zbliaj si do Boga. Ma ono suy take dla ich opamitania w dziaaniu, ktre mogoby oddali od Niego (por. Jdt 8, 26-27). Mdro w Starym Testamencie ma wiele tradycji interpretacyjnych. Wikszo z nich zwraca uwag na jej pochodzenie mdro jest darem Boga. Inne wtki wskazuj na praktyczn stron mdroci, wyraon w umiejtnoci i zdolnoci wydawania sdu. Przedstawicielem tego drugiego jest niewtpliwie Salomon. Wiele ksig starotestamentowych nawizuje do mdroci Salomona. Jednak zanim przejdziemy do prby jej omwienia, zwrmy uwag na Ksig Wyjcia. To w niej w stron mdroci kieruje si znaczc uwag. Mdro jest darem Pana (Boga). Wyraa si w biegoci przy wykonywaniu wszelkich prac. W tym opisie mdroci (por. Wj 36, 1) zwraca si take uwag na rozum, ktry suy poznaniu.
Judyta bya wdow, pokutujc i poszczc. Cho posiadaa znaczne bogactwo pozostawione jej przez ma, nie byo ono w krgu jej zainteresowa. Analizy ksig Starego i Nowego Testamentu dokonuj na podstawie Pisma witego Starego i Nowego Testamentu w przekadzie z jzykw oryginalnych, Pozna 2007. rda cytatw podaj od tej pory w nawiasie bezporednio w tekcie, odwoujc si do tradycyjnych skrtw sigli biblijnych.
3

Mdro antyczna, orientalna a staro- i nowotestamentowa

345

Cho to Bg obdarza mdroci, nie obdarza wszystkich rwno. S tacy, ktrych Bg szczeglnie umiowa, dajc im mdro przewyszajc wszelk mdro ludzk, nawet t, z ktrej synie Egipt czy Wschd. Tak szczegln osob, o ktrej ju wspomnielimy, by w Starym Testamencie Salomon. Opis, ktry znajduje si w Pierwszej Ksidze Krlewskiej, wskazuje, jakie znaczenie dla mdroci starotestamentowej miaa jego osoba. Mdro w sensie Salomonowym bdzie trwa inspiracj dla wikszoci rozwaa na ten temat. Co dodatkowo w opisie mdroci zdaje si by ciekawe, to zwrcenie uwagi na rozum, a take na przysowia jako rodek wyrazu mdroci czy raczej jej opisu, oraz na tematyk, ktra zdaje si wykracza poza praktycyzm mdroci jako umiejtnoci i zdolnoci, a ktra jest te jej atrybutem w momencie, kiedy poczy si j z poznaniem i wiedz o wiecie stworzonym. W 1 Ksidze Krlewskiej czytamy zatem:
Bg da Salomonowi mdro i rozsdek nadzwyczajny oraz rozum nieogarniony jak piasek na brzegu morza. Tote mdro Salomona przewyszaa mdro wszystkich ludzi Wschodu i mdro Egipcjan. Growa on mdroci nad wszystkimi ludmi, nawet nad Etanem Ezrachit i Hemanem, jako te Kalkolem i Dard, synami Machola. A imi jego stao si sawne wrd wszystkich narodw okolicznych. Wypowiedzia bowiem trzy tysice przysw, a pieni jego byo tysic pi. Rozprawia te o drzewach: od cedrw na Libanie a do hizopu rosncego na murze. Mwi take o zwierztach czworononych, o ptactwie, o tym, co peza po ziemi, i o rybach (1 Krl 5, 9-13).

Wane jednak i znaczce uwagi na temat mdroci pojawiaj si take w innych ksigach. Cho czsto dotycz mdroci Salomona, ich zasada jak mona sdzi obejmuje mdro w ogle. Zatem pragnienie czy ch pozyskania mdroci zdaj si istotne, czy wrcz podstawowe dla niej samej. Bg daje czowiekowi mdro, kiedy czowiek zabiega o ni, przedkadajc j nad wszelkie inne bogactwa i zaszczyty. Mdro zdaje si by ukrytym skarbem, ktremu nie dorwnuj wszystkie bogactwa wiata. Cho na temat, dlaczego tak jest, mog w Ksidze Kronik pojawia si jeszcze spekulacje, w kolejnych ksigach odpowied stanie si wyrazista i jednoznaczna. Mdro dotyka ycia, przeciwdziaa mierci nioscej zagad i suy szczliwoci. Nieodcznym skadnikiem mdroci jest wiedza. Podobnie jak wczeniej zauwaono, take jej dotycz pytania. Wrd nich najwaniejsze zdaje si wskazywa na jej przedmiot. Zanim postaramy si poszuka odpowiedzi na to pytanie, zwrmy uwag na Drug Ksig Kronik. Dowiadujemy si z niej, dlaczego Salomon prosi Boga o mdro i co syszy w odpowiedzi. Ju w samej odpowiedzi Boga mona odnale znaczce rozumienie mdroci odnoszce j do wiedzy, ale take na przykad do bogactwa czy do innych poj:
Daj mi obecnie mdro i wiedz, abym mg wystpowa wobec tego ludu: kt bowiem zdoa sdzi ten lud Twj wielki?. Wwczas odpowiedzia Bg Salomonowi: Poniewa deniem twego serca byo, nie eby prosi o bogactwo, o skarby i chwa, ani o mier tych, ktrzy ci nienawidz, ani o dugie ycie, ale pragne dla siebie mdroci i wiedzy, aby sdzi mj lud, nad ktrym ustanowiem ci krlem, przeto daj ci mdro i wiedz, ponadto obdaruj ci bogactwem, skarbami i chwa, jakich nie mieli krlowie przed tob i nie bd mieli po tobie (2 Krn 1, 10-12).

346

Wodzimierz Wilowski

Wobec rozwaa na temat mdroci Salomona, ktra bya darem Boga, powstaje pytanie, czemu suy owa mdro i wiedza. W przypadku Salomona odpowied jest oczywista i jednoznaczna. Cel jest praktyczny, zapewnienie trwania jego ludu i narodu (por. 2 Krn 9, 8). Ludu i narodu Boga. To za mona zagwarantowa wycznie poprzez przestrzeganie prawa i sprawiedliwo. Nie wystarcza dla nich tylko wiedza, potrzebna jest mdro, ktra zdaje si wykracza poza ni. Jednak zanim postaramy si rozwin zagadnienie mdroci Salomona, zwrmy uwag na niektre elementy mdroci analizowane w Ksidze Hioba i w Psalmach. Ksiga Hioba zwraca uwag na tajniki rozumu, ktre s czci mdroci okrelanej tu jako mdro wieloraka. Ujawnia je czowiekowi Bg. Jednak ani mdro, ani tajniki rozumu nie mog osign pewnych treci poznawczych, takich jak Bg czy to, co poza tym, co niepoznawalne (por. Hi 11, 7-9). Dla Hioba mdro zdaje si cech staroci, za roztropno wieku podeszego (por. Hi 12, 12). Przeczy jednak takiemu pogldowi Elihu (jeden z rozmwcw Hioba). Analiza rde mdroci doprowadza go do wniosku, i mdro nie z wiekiem przychodzi, a prawo nie tylko starcom jest znana (por. Hi 32, 9). Czowiek sam nie znajduje mdroci (por. Hi 33, 13). Jest ona Wszechmocnego tchnieniem, ktre czowieka poucza (por. Hi 32, 8). Wany jest te powszechnie przyjty pogld, e mdro suy ludziom. Dyskusja na temat mdroci nieodmiennie prowadzi jednak do pyta, na przykad skd ona pochodzi i gdzie jest siedziba wiedzy. Hiob wskazuje, e mdroci nie ma w wiecie yjcych (por. Hi 28, 12-19). Czowiek nie zna do niej drogi. Mdro nie pochodzi take z Otchani (miejsca zmarych). Nie mona jej pozyska za jakiekolwiek dobra tego wiata. Nie wymieni jej si take na adne dobra, gdy wszystkie przewysza posiadanie mdroci. Tylko Bg zna jej siedzib (por. Hi 28, 13). Tylko Boga jest ona udziaem: Gdy wyznacza prawo deszczowi, a drog wytycza piorunom, wtedy j widzia i zmierzy, wtenczas j zbada dokadnie (Hi 28, 26-27). Twierdzenie, e to Bg obdarza mdroci stworzenie, powraca wielokrotnie w Ksidze Hioba (por. Hi 38, 36). S jednak inne ciekawe pogldy na temat mdroci w ksidze. Na przykad ten, w ktrym uznaje si, e Bg definiuje pojcie mdroci i roztropnoci czowieka. Boja Boa jest zatem mdroci ludzk, a roztropnoci jest unikanie za (por. Hi 28, 28). S te inne pogldy, czce mdro z prawoci serca i czystoci sw (por. Hi 33, 3). Mdro ludzka zdaje si te wyraa w wiedzy na temat dziea Stwrcy i na temat stworzenia (por. Hi 38, 4-11). Podobne interpretacje pojcia mdroci zawieraj te Psalmy. Wskazuj na mdro poprzez Prawo Boe w sercu oraz sprawiedliwo jzyka i sw. W tym wyraa si mdro (por. Ps 37 [36], 30-31). W Psalmach czy si te rozmylanie serca z roztropnoci i przyjmuje, i oba pochodz z mdroci (por. Ps 49 [48], 4). Mdro serca ujawnia si jako roztropno charakterystyczna dla wieku (por. Ps 90 [89], 12).

1.2. Mdro Salomona. Od pojciowych uwarunkowa do zalece praktycznych. Mdro yciowa


W ksigach Starego Testamentu jest wiele odniesie traktujcych o mdroci. Poszukuje si w nich nie tylko odpowiedzi na temat istoty mdroci, ale i jej rde,

Mdro antyczna, orientalna a staro- i nowotestamentowa

347

warunkw, przejaww itd. Wspomniano ju wczeniej, e klasycznym starotestamentowym opiekunem mdroci jest niewtpliwie Salomon. Przyjrzyjmy si zatem niektrym interpretacjom dotyczcym mdroci, ktre tradycja z nim wie. Cz z nich mona odnale w Ksidze Przysw4. Jeden z najciekawszych fragmentw traktujcych o mdroci spotykamy ju we wstpie do tej ksigi (Prz 3, 1-35). Zwraca w nim uwag wiele uwarunkowa mdroci, wrd nich na przykad konieczno przestrzegania nakazw. Podstaw ich wszystkich zdaje si mio i wierno skierowana do Boga. Nie mona zapomina, e mdro otrzymuje si od Niego. To jest istota mdroci. Jednak peny dostp do niej wymaga: zaufania czowieka do Boga, mylenia o Nim, bojani Boej i oddawania czci Mu nalenej, unikania za i przyjmowania napomnie Paskich. Mdro wtedy jak aska moe by udziaem czowieka wraz ze zdrowiem i bogactwem, ktre jej towarzysz. Trudno zatem zaprzeczy, aby mdro nie prowadzia i nie zapewniaa szczliwoci. Wraca zatem pogld, wczeniej ju wypowiedziany, i mdro cenniejsza jest ni najcenniejsze klejnoty. Niesie przecie z sob pomylno i szczcie. Jednak nie mona zapomina, e mdro ludzka, ktra zdaje si wyraa we waciwej postawie stworzenia do Stwrcy, jest tylko czstk Mdroci Paskiej, Jego wiedzy i rozumu. Mdro Paska, Jego wiedza i rozum s obecne w dziele stworzenia. Zauwaenie tego to istota mdroci ludzkiej. Ta ostatnia zatem musi wyraa si w praktycznym moralnym dziaaniu nacechowanym uczciwoci i pokor. Przypatrzmy si, jak Autorzy ksigi przekazuj te rozwaania dotyczce mdroci w oryginalnym tekcie. Ze wzgldu na charakterystyczny sposb przekazu przytoczymy go w caoci:
Synu mj, nie zapomnij mych nauk, twoje serce niech strzee nakazw, bo wiele dni i lat ycia i peni ci szczcia przynios: Niech mio i wierno ci strzee; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz, a znajdziesz yczliwo i ask w oczach Boga i ludzi. Z caego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsdku, myl o Nim na kadej drodze, a On twe cieki wyrwna. Nie bd mdrym we wasnych oczach, Boga si bj, za unikaj: to ciau zapewni zdrowie, a pokrzepienie twym kociom. Czcij Pana ofiar z twego mienia i pierwocinami caego dochodu, a twoje spichrze napeni si zboem i tocznie przelej si moszczem. Upomnieniem Paskim nie gard, mj synu, nie odrzucaj ze wstrtem strofowa. Bowiem karci Pan, kogo miuje, jak ojciec syna, ktrego lubi. Szczliwy, kto mdro osign, m, ktry naby rozwagi: bo lepiej j posi ni srebro, j raczej naby ni zoto, zdobycie jej lepsze od pere, nie rwne jej adne klejnoty. W prawicy swej trzyma ona dni dugie, w lewicy bogactwo, pomylno; jej drogi drogami miymi, ku szczciu wiod wszystkie jej cieki. Dla tego, co strzee jej, drzewem jest ycia, a kto si jej trzyma szczliwy. Pan umocni ziemi mdroci, niebiosa utwierdzi rozumem. Przez Jego wiedz wytrysy odmty, a ros spuszczaj oboki. Przezornoci, rozwagi, strze, mj synu, niech one ci z oczu nie schodz, a yciem twej duszy si stan, wdziczn ozdob dla szyi. I drog sw pjdziesz bezpiecznie, bo noga si twoja nie potknie; gdy spoczniesz, nie zaznasz trwogi, zaniesz, a sen twj bdzie przyjemny. Nagy strach ci nie przerazi ni klska, gdy dotknie przewrotnych; bo z tob jest Pan, W Ksidze Przysw oprcz dwch zbiorw Salomona (Prz 10, 1- 22, 16; 25, 1- 29, 27) mona odnale take dwa zbiory Nauk Mdrcw, nauki Agura, Lemuela, Poemat o dzielnej niewiecie i zbir bezimienny.
4

348

Wodzimierz Wilowski przed sidem tw nog ochroni. Pracownikom nie odmawiaj zapaty, gdy masz mono dziaania. Nie mw bliniemu: Id sobie, przyjd pniej, dam jutro gdy moesz da zaraz. Nie spiskuj przeciw bliniemu, gdy mieszka przy tobie beztrosko. Niesusznie nie sprzeczaj si z nikim, o ile ci za nie wyrzdzi. Nie zazdro krzywdzicielowi, nie skaniaj si ku jego drogom, bo Pan si brzydzi przewrotnym, a z wiernymi obcuje przyjanie. Przeklestwo Paskie na domu wystpnego, On bogosawi mieszkanie uczciwych; On si namiewa z szydercw, a pokornym udziela swej aski. Mdrzy dostpi chway, udziaem gupich jest haba (Prz 3, 1-35).

W czci wstpnej Ksigi Przysw, podobnie jak we wczeniej wspominanych innych ksigach Starego Testamentu, zwraca si uwag na znaczenie mdroci i jej praktyczny charakter wobec szczliwoci i powodzenia w yciu. Mdro zyskuje si jak skarb. Jednak, cho zwraca si uwag na nieustann potrzeb jej zgbiania, zawsze w cieniu pozostaje odniesienie do jej ostatecznego rda. Zatem cho czytamy:
nabywaj mdroci, nabywaj rozwagi, nie zapominaj sw moich ust! Nie gard ni, bo ciebie ocali, ukochaj j, bdzie ci strzega. Podstaw mdroci: zdobywaj mdro, za wszystko, co masz, mdroci nabywaj! Ce j, a czci ci otoczy, okryje ci saw, gdy j posidziesz (Prz 4, 5-8).

Ostatecznie wskazuje si, e mdro jest rdem ycia5, cho w kolejnych miejscach ksigi w zwizku z tym zwraca si uwag na znaczenie sw, ktre j nios, nie dokonujc analizy ani istoty, ani ostatecznego rda ycia, bo jest ono przecie znane. rdem ycia jest Bg-Stworzyciel. Mdro cenniejsza jest od wszelkich bogactw. Jej atrybutami s roztropno i wiedza, std cho w ksidze stwierdza si:
mdro cenniejsza od pere i aden klejnot nie jest jej rwny. Jam Mdro Roztropno mi bliska, posiadam wiedz gbok (Prz 8, 11-12),

powstaj pytania, nie tylko dotyczce rda wiedzy, ale i jej podstawy. Podstawa wiedzy wszake jest dokadnie sformuowana przez Autorw Ksigi. Jest ni boja Paska. Ona zdaje si wyraa take w karnoci (por. Prz 1, 7). W efekcie jednak powyszy fragment wskazujcy na relacje midzy mdroci a roztropnoci niesie take inn ciekaw interpretacj. Wskazuje ona na siedliska mdroci i roztropnoci, ktre mona by porwna z myl greck (por. Prz 2, 2). Czytamy zatem:
ku mdroci nako swe ucho, ku roztropnoci swe serce (Prz 2, 2).

Jednak ostatecznym rdem mdroci jest Bg:


Pan udziela mdroci, z ust Jego wiedza, roztropno; dla prawych On chowa sw pomoc, On tarcz yjcych uczciwie (Prz 2, 6-7).

Boja Paska jest podstaw wiedzy, przez ni mona osign poznanie Boga (por. Prz 2, 5). Z poznania za wypywa zrozumienie sprawiedliwoci i prawa oraz
Zwaaj, synu, na moje sowa, do uwag mych nako swe ucho; niech one nie schodz ci z oczu, przechowuj je pilnie w swym sercu; bo yciem s dla tych, co je otrzymali, lekarstwem caego ich ciaa. Z ca pilnoci strze swego serca, bo ycie ma tam swoje rdo (Prz 4, 20-23).
5

Mdro antyczna, orientalna a staro- i nowotestamentowa

349

rzetelno (por. Prz 2, 9-10). To jest podstawa mdroci, ktra moe zagoci w ludzkim sercu. Ona daje czowiekowi rado duszy. Na jej stray powstan rozwaga i roztropno (por. Prz 2, 11). A wszystko to po to, by uchroni czowieka przed zem (por. Prz 2, 12), przed zagad (por. Prz 2, 20-22) i da mu szczliwo na ciekach ycia. Przeciwiestwem mdroci jest gupota, niosca zo i ostatecznie zatracenie w Szeolu. W Ksidze Przysw odnajduje si przepikny poemat wielbicy mdro i przeciwstawiajcy j gupocie. Cho zrozumienie symboliki, ktr z sob niesie, wymaga nieco trudu, oddaje on jedn z niezmiernie istotnych relacji mdroci. Jest to relacja mdroci do ycia i do szczcia, wskazujca na ich wzajemn zaleno:
Mdro zbudowaa sobie dom i wyciosaa siedem kolumn, nabia zwierzt, namieszaa wina i st zastawia. Suce wysaa, by woay z wyynnych miejsc miasta: Prostaczek niech do mnie tu przyjdzie. Do tego, komu brak mdroci, mwia: Chodcie, nasycie si moim chlebem, pijcie wino, ktre zmieszaam. Odrzucie gupot i yjcie, chodcie drog rozwagi! Kto poucza szyderc, ciga na siebie wzgard, strofujc nieprawego, sam sobie szkodzi. Nie strofuj szydercy, by ci nie znienawidzi, strofuj mdrego, a bdzie ci kocha. Ucz mdrego, a stanie si mdrszy, owie mdrego, a zwikszy sw wiedz. Treci mdroci jest boja Paska, rozsdkiem poznanie witego. Dziki mnie twe dni si pomno, lata ycia bd ci dodane. Pomagasz sobie, gdy jeste rozumny, a gdy szyderc, sam na tym ucierpisz. Niewiasta Gupota cigle si rzuca, Pustota niczego nie pojmie. Przy bramie swego domu usiada, na tronie, na wyynach w miecie, by woa na przechodzcych drog, na tych, co prosto id swymi ciekami. Niech zboczy tu niedowiadczony odzywa si do tego, komu brak mdroci: Przyjemna jest woda kradziona, chleb wzity skrycie jest smaczny. Nie myli si o tym, e tam bawi zmarli, jej zaproszeni w gbinach Szeolu (Prz 9, 1-18).

Prba poszukiwania istotnych cech mdroci Salomona niesie z sob konieczno zwrcenia uwagi take na specyficzny rodek jej przekazu. Mdro Salomona przekazywana jest w krtkich sentencjach, pouczeniach, nakazach, zakazach czy w przysowiach. Dwa zbiory Salomona zamieszczone w Ksidze Przysw, podobnie jak dwa zbiory Nauk Mdrcw, podaj wiele przykadw oglnych poucze wyrniajcych t specyficzn mdro starotestamentow. Przytoczymy tylko niektre z nich, zwracajc uwag nie tylko na lakoniczno przekazu, ale te na wskazywane wobec zalece postpowania ich przeciwiestwo oraz jego skutki. W efekcie mdro Salomona wyraa si w postpowaniu moralnym, posiada swj bardzo praktyczny wymiar:
Przysowia Salomona. Mdry syn radoci ojca, strapieniem matki syn gupi. Bez poytku s skarby le nabyte, lecz sprawiedliwo wyrywa ze mierci. Prawego Pan nie zagodzi, lecz odtrci dze nieprawych. Rka leniwa sprowadza ubstwo, rka za pilnych wzbogaca. Syn to mdry, co w lecie gromadzi, a kto przepi czas niwa, hab okryty. Bogosawiestwa na gowie prawego, w ustach nieprawych przemoc si kryje. Pami o prawym jest bogosawiona, a imi nieprawych zaginie. Mdry sercem przyjmie nakazy, upadnie, kto wargi ma nierozsdne. Kto yje uczciwie, yje

350

Wodzimierz Wilowski bezpiecznie, zdradzi si ten, kto szuka drg krtych. Kto okiem mruga sprawia cierpienie, upadnie, kto wargi ma nierozsdne. rdem ycia usta prawego, w ustach nieprawych przemoc si kryje. Nienawi wznieca ktni, mio wszelki bd ukrywa. Na wargach rozumnego jest mdro, a kij na grzbiecie tego, komu jej brak. Mdrzy sw wiedz gromadz, usta gupiego gro zniszczeniem. Majtno bogacza jest mocn warowni, zagad ndzarzy ich wasne ubstwo. Zapat prawego jest ycie, niegodziwiec zyskuje kar. Kto strzee karnoci, ten idzie ku yciu, kto gardzi upomnieniem ku zatracie. Usta nieprawe nienawi ujawni, gupi, kto rozgasza niesaw. Nie uniknie si grzechu w gadulstwie, kto ostrony w jzyku jest mdry. Jzyk prawego jest srebrem wybornym, a serce zych mao co warte. Wargi sprawiedliwego prowadz wielu, lecz gupcy umr z nierozsdku. Bogosawiestwo Paskie wzbogaca, wasny trud niczego tutaj nie doda. Radoci gupiego czyny haniebne, a ma rozwanego mdro. Zo, ktrego si grzesznik boi, spadnie na niego, sprawiedliwi uzyskaj to, czego pragn. Gdy wicher zawieje nie ma ju grzesznika, lecz sprawiedliwego podstawy s wieczne. Czym ocet dla zbw, a dym dla oczu, tym leniwy dla tych, ktrzy go wysali. Boja Paska dni pomnaa, krtkie s lata grzesznika. Oczekiwanie uczciwych radoci, nadzieja bezbonych przepadnie. Pan oparciem ludzi prawych, dla czynicych nieprawo jest zgub. Sprawiedliwy nie runie na wieki, grzesznicy na ziemi nietrwali. Niech mdro wychodzi z ust prawych, jzyk przewrotny bdzie wyrwany. Wargi prawe lubi, co Bogu mie, a usta niewiernych przewrotno (Prz 10, 1-32).

Przysowia Salomona wskazuj na wiele elementw wanych ze wzgldu na uosabian przez niego mdro. Ukazuje si w nich midzy innymi konieczno i wag dobrego wychowania, cho nie tylko. Znaczca w mdroci jest mowa przynoszca dobre, ale te ze skutki. Podobnie jak zachowanie. Poytek niesie mdro, ktra wyraa si w mioci. Jej przeciwiestwem jest nienawi. Sprawiedliwo i prawo s orem mdroci. Ostatecznie te Pan wspiera tych, ktrzy sw mdro wspieraj na bojani Boej. Oprcz oglnych poucze, jakie wynikaj z przysw, zbiory Salomona i Nauk Mdrcw z Ksigi Przysw wyznaczaj wobec mdroci wiele odniesie bardzo szczegowych. Co ciekawe, kontekst zastosowany przez Autorw ksigi wskazuje bardzo czsto na przeciwiestwo mdroci, o ktrym ju wspominano. Jest nim gupota. Przyjrzyjmy si zatem wybranym rozwaaniom na temat mdroci, tym razem wskazujc tylko w tekcie na rda, bez przytaczania cytatw. Oczywicie zwracaj tu uwag pojcia uzupeniajce mdro. Jednak wszystkie pojcia ostatecznie wraz z mdroci podporzdkowane s celowi transcendentnemu wobec ycia empirycznego. Mdro w Nauce Mdrcw daje ycie przysze i jemu ostatecznie jest podporzdkowana (por. Prz 24, 14). Niemniej zbiory Salomona wskazuj wobec mdroci na skromno. Mdro charakteryzuje si skromnoci (por. Prz 11, 2). Przeciwiestwem skromnoci jest pyszna wynioso, ktrej skutkiem s stae ktnie (por. Prz 13, 10). Mdro wyraa si wedug Salomona w prawoci, o tym ju wspominano wczeniej. Jednak Salomon dodaje, e podstaw prawoci jest uczciwo. Prawo i uczciwo decyduj o sprawiedliwoci (por. Prz 11, 3-6). Ta ostatnia za ma moc wyrwania ze mierci. Czowiek mdry kieruje si w swoim yciu sprawiedliwoci. Gupi podlega dzy i zoci, ktre staj si puapk dla nieprawych. Jednak zawsze przed mierci

Mdro antyczna, orientalna a staro- i nowotestamentowa

351

trac oni swoje nadzieje, ktre w trakcie ycia niewaciwie zainwestowali (por. Prz 11, 6-8). Cho w zbiorach Salomona pojawia si te opinia, e mdro wyraa si w przenikliwoci (por. Prz 11, 9), najwaniejsza dotyczy mdroci w relacji do prawoci. Prawo prowadzi do ycia (por. Prz 11, 19-20), kroczenie po drodze prawoci prowadzi do niemiertelnoci (jest niemiertelnoci, por. Prz 12, 28). Nauka mdrego jest rdem ycia, by side mierci unikn (por. Prz 13, 14). Prawo polega na lku wobec Pana, to z niego wypywa. W prawoci yje ten, kto boi si Pana (por. Prz 14, 2). Zatem ostatecznie mona uzna, e rdem ycia jest boja Paska (por. Prz 14, 27)6. Jest ona szko mdroci dla Salomona (por. Prz 15, 33). Daje te ostatecznie szczliwo czowiekowi (por. Prz 28, 14) i ufno (por. Prz 28, 1). li ludzie nie rozumiej prawoci, tylko ci, co szukaj Pana, mog j zrozumie (por. Prz 28, 5). Prawo prowadzi te do dobra (por. Prz 19, 23). Zatem istot mdroci i jej ostatecznym celem s ycie i dobro. Cho to oczywicie nie wszystko na temat mdroci wedug Salomona. Mdro ksztatuje si i wzbogaca przez napomnienia i nagany. Nie znosi ich tylko gupiec (por. Prz 12, 1; 13, 1). Mdro zdobywa si, gdy sucha si uwag i nagan. Wywieraj one znaczcy wpyw na poszukujcych mdroci, lepszy ni sto batw dla gupiego (por. Prz 17, 10; 15, 32). Wanym narzdziem mdroci jest jzyk, jakim si posuguje. Mao stwierdzi, e musi go cechowa agodno (por. Prz 15, 4). Jej podstaw jest rozwaga (por. Prz 12, 18-19), powcigliwo oraz prawda (por. Prz 13, 3). Podobnie dla agodnoci, jak i dla sw oraz jzyka. Rozsdek posiad ten, kto w sowach jest oszczdny (por. Prz 17, 27). Oszczdnoci t, wedug Salomona, chroni si czsto ycie przed uciskami (por. Prz 21, 23). Mdro poszukuje rady innych (por. Prz 13, 10), zwraca te uwag na rozum. Cho rozum wedug Salomona zjednywa yczliwo (por. Prz 13, 15), to pierwotnie poszukuje wiedzy (por. Prz 14, 6). Rozumno mieci si w sercu (por. Prz 14, 33). Kto sercem mdry, wedug Salomona zwie si rozumnym (por. Prz 16, 21). Tak jak rozumno poszukuje wiedzy dla mdroci, tak roztropno umacnia j (por. Prz 24, 3). Roztropno, jak ju wspomnielimy, nakazuje rozwag przy dziaaniu (por. Prz 13, 16). Z kolei rozwaga cechuje si nie tylko agodnoci jzyka, ale i samego postpowania (por. Prz 14, 29). Salomon w swoich rozwaaniach na temat mdroci zwraca take uwag na towarzystwo. Przebywanie z mdrymi pomnaa mdro (por. Prz 13, 20), z gupimi gupot (por. Prz 14, 7). Mdro od gupiego i zego stroni, lecz cechuje j wspczucie (por. Prz 14, 21). Problem przebywania z ludmi gniewliwymi czy porywczymi polega na przywykniciu do ich zachowa. Jest to puapka, z ktrej nie ma wyjcia (por. Prz 21, 24). Mdro zdaniem Salomona musi te pokona uczucia i emocje. Wrd nich na przykad zazdro. Uwalnia od niej boja Paska (por. Prz 23, 17; 24, 1). Mdro sama umierza gniew (por. Prz 29, 11). Znaczce jest take to, e mdro i roztropno zapewniaj trway ad (por. Prz 27, 2). Biorc pod uwag wczeniejsze przesania mdroci, o ktrej wspomina Salomon i Mdrcy z Ksigi Przysw, jest ona udziaem nie tylko mdrca, ale i spoeczestwa oraz narodu.
6

We fragmencie Prz 16, 22 wskazuje si take na rozum jako rdo ycia.

352

Wodzimierz Wilowski

BG
ostateczne rdo mdroci ludzkiej

MDRO BOA

Boja Boa mdro ludzka jako dar Boy ROZUM

WIEDZA

POZNANIE ZROZUMIENIE SPRAWIEDLIWOCI I PRAWA prawo uczciwo skromno przenikliwo ufno agodno

RZETELNO ROZTROPNO ROZWAGA

rado duszy

SZCZLIWO ycie przysze

Rysunek 1. Wybrane elementy starotestamentowych analiz mdroci. Mdro ludzka jako dar Boy wobec Mdroci Boej w kontekcie sprawiedliwoci prawoci oraz szczliwoci

Mdro antyczna, orientalna a staro- i nowotestamentowa

353

Rozwaania dotyczce wybranych elementw mdroci z ksigi Przysw mona zakoczy zwrceniem uwagi na fragment (por. Prz 30, 24-28), w ktrym opisuje si istoty yjce na wiecie, ktre s najmdrzejsze z mdrych. Z jednej strony moe to by zwrcenie uwagi na potrzeb docenienia spoecznych relacji dla mdroci Salomonowej, z drugiej na znaczce jej cechy, czyli na poznanie i wiedz, ktrej przedmiotem jest wiat natury stworzony przez Boga, zatem immanentnie zawierajcy w sobie mdro Bo. Moe si ona sta udziaem czowieka przez obserwacj dajc poznanie, a przez ni wiedz. Istoty najrozumniejsze z mdrych to mrwki, ktre cho mao maj siy, w lecie zbieraj ywno, mylc o zimie. Kolejne to graliki, chocia te bez siy, swoje mieszkania zakadaj w skale. Wreszcie szaracza, ktra cho nie ma krla, zawsze wyrusza w ustalonej karnoci i porzdku. Na kocu jest te jaszczurka, ktra nie da si schwyta rkami, a mieszka w paacach krlewskich. Jej niezaleno wydaje si wzorem.

1.3. Mdro w trzech odsonach: Ksiga Koheleta, Ksiga Mdroci, Madro Syracha
Kolejne ksigi starotestamentowe zdaj si przedstawia trzy wane tradycje mwice o mdroci. Mdro, o ktrej pisze Kohelet, powstaje po zderzeniu si rozumu i jego poznania z rzeczywistoci stworzon przez Boga. W gruncie rzeczy chodzi tu o kompetencje poznawcze czowieka oraz o mdro ycia jako rodek majcy suy przejciu ponad dylematami, jakie niesie poznanie. Inn perspektyw mdroci przekazuje Ksiga Mdroci. Zdaje si z jednej strony wskazywa na wito ycia jako na jedyn i prawdziw mdro yciow oraz na Mdro Bo. Wreszcie ksiga Mdroci Syracha, ktra w wikszoci przedstawia praktyczn stron mdroci yciowej. Zatrzymajmy si po kolei nad tymi trzema interpretacjami mdroci, poszukujc jej cech wsplnych i zarazem specyficznych. Kohelet wnosi do starotestamentowych rozwaa na temat mdroci nowe interpretacje. Zasadnicze, wskazujce na pochodzenie mdroci, pozostaj takie same. Jednak zmienia si podejcie Koheleta do mdroci ycia. W czym moe si ona wyraa, skoro ludzkie poznanie jest ograniczone? Mdro Bo odnajduje si w prawidowociach wiata, w jego prawach. Jednak mdro czowieka prbujca j pozna ostatecznie wobec mdroci Boej tkwicej w wiecie zdaje si bezradna. Umys czowieka nie wystarcza (por. Koh 1, 13), podobnie jak wiedza dziki niemu zgromadzona. Ten rodzaj ludzkiej mdroci opartej na wiedzy i poznaniu umysowym nie moe dotrze do gbi i istoty mdroci Boej zawartej w zjawiskowym wiecie. Tego rodzaju mdro niesie czowiekowi jedynie utrapienie i cierpienie. Co wicej, myl Koheleta jest tu druzgocca:
Kto przysparza wiedzy przysparza cierpie (Koh 1, 18).

Cho uyteczno rozumu w mdroci, ktra suy rzeczom praktycznym (por. Koh 2, 4-10), wymaga trudu, jest jednak niewtpliwa (por. Koh 2, 3), jakkolwiek

354

Wodzimierz Wilowski

nie daje trwaego szczcia. Kohelet zdaje si poszukiwa w poznaniu i wiedzy zrozumienia istoty rzeczywistoci. Skoro jednak dochodzi do wniosku dziki tym atrybutom mdroci ludzkiej, e jest to niemoliwe, poszukuje sensu ludzkiego ycia, zwracajc baczn uwag na szczliwo. Mdro budowana na wiedzy i poznaniu musi ustpi mdroci ycia jako konsekwencji niemonoci dogbnej realizacji tej pierwszej. W mdroci ycia poszukuje zatem szczliwoci, kosztujc wszystkich stanw rzekomo j przynoszcych. Czy nie jest to odniesienie do mdroci greckiej? Jednak Koheletowi zdaje si zalee na trwaoci szczcia, cho mdro zdecydowanie wywysza, przeciwstawiajc j gupocie (por. Koh 2, 13). Obie w przypadku czowieka zdaj si nie rni, gdy mier jest udziaem zarwno gupca, jak i mdrca (por. Koh 2, 16). Co wicej, jego zdaniem nie ma adnej czynnoci ani rozumienia, ani poznania, ani mdroci w Szeolu, do ktrego zdaj wszyscy (por. Koh 9, 10). Mdro, wiedza i dzielno zdobywane przez czowieka wymagaj trudu, nie przynoszc czowiekowi trwaego szczcia. Jedynie mdro i wiedza otrzymane od Boga daj czowiekowi rado (por. Koh 2, 26) i szczcie. Jednak Bg daje t mdro tym, ktrym Mu si podoba. Kohelet zdaje si zatem odrnia mdro powstajc z trudu i mozou czowieka od mdroci danej od Boga. Cho przedmiotem jednej i drugiej jest to, co stworzone, ta druga jest ewidentnym darem Boym (por. Koh 3, 12-13), ktry wyraa si w radoci i szczciu z tego, co jest udziaem czowieka wanie w jego trudzie (por. Koh 3, 22) z woli Pana. Czyby mdro wyraaa si w akceptacji woli Boej? Kohelet kilka razy zwraca zatem uwag na mdro yciow zawart w sentencji:
Piknie jest je i pi i szczcia zaywa przy swej pracy (Koh 5, 11; 8, 15).

wiat postrzegany przez mdro wynikajc z wiedzy i poznania jawi si Koheletowi jako peen niegodziwoci, trudw, utrapie, cierpie i zazdroci. Wobec mdroci yciowej zwraca w nim jednak uwag na samotno i jej przeciwiestwo (por. Koh 4, 8), podobnie jak na sowa, ktre staj si wanym elementem bezporedniej odpowiedzialnoci czowieka przed Bogiem (por. Koh 5, 1; 5, 5). To, e mdro widzi wiat takim, jaki jest, w swej niedoskonaoci, napenia serce smutkiem, ktry nieustannie towarzyszy mdroci (por. Koh 7, 4). Kohelet, piszc na temat mdroci, zwraca te uwag na karcenie mdrca, ktre przeciwstawia pochwaom ze strony gupcw (por. Koh 7, 5). Wskazuje rwnie na zagroenia mdroci ze strony przekupstwa czy przywaszczania sobie rzeczy (por. Koh 7, 7). W rozwaaniach Koheleta na temat mdroci wiele jest wtkw, ktre przypominaj mdro w ujciu Salomona. Wskazuje si w nich na przykad na cierpliwo umysu czy unikanie gniewu (por. Koh 7, 8-9). Pogld, e mdro darzy yciem, jest wsplny (por. Koh 7, 12). Kohelet wskazuje na niedoskonao ludzkiej sprawiedliwoci, uznajc, e nie ma na ziemi czowieka, ktry by nigdy nie zgrzeszy (por. Koh 7, 20). Co wane wobec wczeniejszych rozwaa, to uznanie przez Koheleta, e mdro dla czowieka jest ostatecznie niedostpna (por. Koh 7, 23), gdy zawarta jest w tym, co istnieje, a to jest ostatecznie niezgbione (por. Koh 7, 24; 8, 15). Czowiek nie moe zbada dogbnie dziea Boego.

Mdro antyczna, orientalna a staro- i nowotestamentowa

355

Umys dajcy poznanie, badajcy i szukajcy mdroci oraz susznej oceny tego, co istnieje, zdaje si dochodzi tylko do wskazania, e zo jest gupot, a wielka gupota szalestwem (por. Koh 7, 25). Cho Kohelet wskazuje na nowe interpretacje mdroci, niektre wnioski z nich wynikajce mona uzna co najmniej za trudne. Kohelet pisze na przykad:
to, nie chyym bieg si udaje, i nie waleczni w walce zwyciaj. Tak samo nie mdrcom chleb si dostaje w udziale ani rozumnym bogactwo, ani te nie uczeni ciesz si wzgldami. Bo czas i przypadek rzdzi wszystkim7 (Koh 9, 11).

Niemniej jednak mdro jest lepsza ni sia (por. Koh 9, 16), jej spokojne sowa wicej znacz ni krzyk gupcw (por. Koh 9, 17), za ostateczn istot mdroci jest boja Boa i przestrzeganie Jego praw, bo cay w tym czowiek (por. Koh 12, 13). Inne interesujce wtki na temat mdroci starotestamentowej zawiera Ksiga Mdroci. Te wiodce dotycz sprawiedliwoci unaocznionej witoci ycia. To ona jest jedyn prawdziw mdroci yciow. Drugi wiodcy wtek dotyczy Mdroci jako wasnoci Boej. Cho zauway j ju Kohelet, jej niedostpno dla czowieka zdaje si zaamywa wanie ta Ksiga. Na pocztku Ksigi Mdroci odnajduje si podobne wtki jak w ksigach wczeniej cytowanych. Na przykad: bdne ycie prowadzi do mierci (por. Mdr 1, 12), mdro zamieszkuje tylko dusz praw (por. Mdr 1, 4) czy dostrzegaj j tylko ci, ktrzy j miuj, ci j znajduj, ktrzy jej szukaj (por. Mdr 6, 12). Troch inaczej jednak Ksiga formuuje pocztek mdroci, uznajc, e jest nim pragnienie nauki. Podobnie, staranie o nauk identyfikuje si z mioci. Uznaje si, e mio jest przestrzeganiem praw, a ich poszanowanie stanowi rkojmi niemiertelnoci, ktra ostatecznie przyblia do Boga (por. Mdr 6, 17-19). Podsumowanie zwraca uwag na ostateczn konkluzj: pragnienie mdroci prowadzi do krlestwa (por. Mdr 6, 20). Co jednak zasuguje w Ksidze Mdroci na szczegln uwag, to odpowiedzi Autora na pytanie: czym jest mdro i jak si zrodzia (por. Mdr 6, 22). Jego osobiste dowiadczenie wskazuje, jak on sam pozyska mdro: przez modlitw dano mu zrozumienie, przyzywa i przyszed do niego duch Mdroci (por. Mdr 7, 7-8). Zatem mdroci nie zdobywa si inaczej, jak tylko gdy Bg jej udzieli, a spraw mdroci byo ju to wiedzie (por. Mdr 8, 21). Poszukiwanie mdroci wywysza j ponad inne dobra wiata. Umiowanie jej jest tak wielkie, e stawia si j ponad zdrowie i pikno (por. Mdr 7, 8-10). Ostatecznie jednak, podobnie jak w rozwaaniach Salomona, zwraca si uwag, e mdro jest take rodzicielk dbr i bogactw (por. Mdr 7, 11-12). Jednak tym razem owe bogactwa pozyskiwane za spraw mdroci cho w czci powinny sta si take darem dla innych. Ciekaw now interpretacj w Ksidze Mdroci jest zwrcenie uwagi na przedmiot poznania, ktry jej towarzyszy. Ksiga ukazuje, e Bg jest przewodnikiem mdroci (por. Mdr 7, 15). W Jego rku jest nie tylko czowiek, ale i jego roztropno oraz wszelka umiejtno dziaania. On daje znajomo rzeczy (por. Mdr 7, 16-19), daje te czowiekowi poznanie budowy wiata, ywiow, natury zwierzt, popdw
7

Cho zarwno czas, jak i przypadek s zalene od Boga, por. Koh 3, 1-8; 9, 1.

356

Wodzimierz Wilowski

bestii, mocy duchw, mylenia ludzi i rnorodnoci rolin. Co jednak ciekawe i nowe, Bg daje poznanie tego, co jawne, i tego, co zakryte przez ducha Mdroci, ktry jest sprawc wszystkiego (por. Mdr 7, 21). Jest on tchnieniem mocy Boej i przeczystym wpywem chway Wszechmogcego, dlatego nic skaonego do niej przylgn nie moe (por. Mdr 7, 25)8. Duch Mdroci jest te odblaskiem wieczystej wiatoci, zwierciadem bez skazy dziaania Boga, obrazem Jego dobroci (por. Mdr 7, 26). Dlatego Mdroci zo nie moe przemc (por. Mdr 7, 30). Opisw Mdroci w ksidze jest wiele, staraj si one j przybliy. Zatem Mdro jest ruchliwsza od wszelkiego ruchu i przez wszystko przechodzi dziki swej czystoci (por. Mdr 7, 24). W Mdroci jest duch rozumny. Przytoczmy cytat:
Jest bowiem w niej duch rozumny, wity, jedyny, wieloraki, subtelny, rczy, przenikliwy, nieskalany, jasny, niecierpitliwy, miujcy dobro, bystry, niepowstrzymany, dobroczynny, ludzki, trway, niezawodny, beztroski, wszechmogcy i wszystkowidzcy, przenikajcy wszelkie duchy rozumne, czyste i najsubtelniejsze (Mdr 7, 22-23).

Autor ksigi nazywa siebie mionikiem owej Mdroci (por. Mdr 8, 2), ktra obcuje z Bogiem, jest wtajemniczona w wiedz Boga i w Jego dzieach dokonuje wyboru (por. Mdr 8, 4). Zdaje si wrcz, e to Ona wszystko sprawia (por. Mdr 8, 5). Dzieem Mdroci s take cnoty, uczy bowiem umiarkowania i roztropnoci, sprawiedliwoci i mstwa, wnioskuje o przeszoci i przyszoci, dajc wiedz, zna zawio sw i zagadek, jest doradczyni w dobrem, a w troskach i smutku pociech (por. Mdr 8, 7-9). Obcowanie z ni daje wesele i rado, niemiertelno, rozkosz, bogactwa, roztropno i saw (por. Mdr 8, 16-18). Jednak ten hymn pochwalny na cze mdroci dotyczy Mdroci Boej. Co si za tyczy czowieka, Ksiga Mdroci wskazuje, e w Mdroci swojej Bg stworzy czowieka (Mdr 9, 2), by wada wiatem w witoci i sprawiedliwoci i w prawoci serca sdy sprawowa (por. Mdr 9, 2-3). Zatem s to znaczce elementy mdroci ludzkiej mdroci stworzenia, w ktrej zawarta jest Mdro Boa pozwalajca czowiekowi na poznanie co dla Boga jest mie (por. Mdr 9, 10); taka mdro ocala (por. Mdr 9, 18). Najszerzej mdroci w Starym Testamencie zajmuje si ksiga Mdroci Syracha. Zajmiemy si w niej tylko tymi zagadnieniami, ktre wnosz nowe myli w stosunku do ju przedstawionych. Cao ksigi powicona jest w wikszoci zagadnieniom ukazujcym praktyczne wskazwki, zalecenia i napomnienia o charakterze mdrociowym9. W ksidze odnajdujemy pogldy podobne do wczeniejszych. Wrd nich na przykad fundamentalne: rdem mdroci jest Bg (por. Syr 1, 1). Jej pocztkiem, korzeniem i koron boja Paska (por. Syr 1, 6; 14; 16; 18; 20). Kto
W innym miejscu Ksigi (Mdr 9, 1) czytamy, e Mdro dzieli Tron z Bogiem. Mdro Syracha przekazuje bardzo duo tych zalece i rad. W wikszoci dotycz one praktycznego dziaania. Na przykad: unikania za (Syr 7, 1), nieszukania wadzy (Syr 7, 4) itp. Cz z nich dotyczy dzieci i ony (Syr 7, 27), kobiet (Syr 9), kapanw (Syr 7, 29), stosunkw midzyludzkich (Syr 9, 10-18), rzdzenia (Syr 10, 1-5). Caa obszerna cz ksigi jest powicona mdroci sawnych mw z rodu Izraela od Henocha do Arcykapana Szymona (por. Syr 40-50).
9 8

Mdro antyczna, orientalna a staro- i nowotestamentowa

357

mdro miuje, miuje ycie (por. Syr 4, 12). Mdro nie dla wielu jest dostrzegalna (por. Syr 6, 22). Caa mdro to boja Pana, a w caej mdroci jest wypenianie Prawa (por. Syr 19, 20). Ten kto trzyma si Prawa, posidzie mdro (por. Syr 15, 1). Podobnych okrele mdroci w ksidze jest bardzo duo. S te jednak nowe, ktre rozwijaj wczeniej zaakcentowane zagadnienia. Na przykad Autor ksigi inaczej ni we wczeniejszych przykadach rozwija zagadnienie rde mdroci. Mdro nazywana przez niego rozumem roztropnoci zostaa stworzona jako pierwsza (por. Syr 1, 4; 24, 3-10). Nowe jest te rozrnienie wskazujce, e mdro poznaje si z mowy, a nauk ze sw jzyka (por. Syr 4, 24). Nowymi szczeglnie w stosunku do rozwaa Koheleta s pogldy wskazujce, e mdro biednego podniesie mu gow i posadzi midzy monymi (por. Syr 11, 1). Podobnie pogld, i nie jest mdroci znajomo zego i nie ma roztropnoci, gdy sucha si rady grzesznikw (por. Syr 19, 22). Tych nowych interpretacji mdroci jest oczywicie wicej. Zwrmy uwag na jeszcze jedn z nich. Wskazuje si w niej na mdro prawdziw i mdro faszyw (por. Syr 37, 19-24). Ocena mdroci prawdziwej, cho w samej istocie trudna, dokonywana jest przez Autora ksigi ze wzgldu na owoce, jakie przynosi samemu mdrcowi i tym, ktrzy si z nim spotykaj. Wniosek jest nastpujcy: owoce jego rozumu powinny przynosi poytek innym, a jego wiedzy s widoczne na jego ciele. Rozrnienie, na ktre zwrci uwag Autor ksigi Mdroci Syracha, daje moliwo przejcia do ostatniej w niniejszym szkicu inspiracji. Dotyczy ona istoty mdroci w wybranych tekstach Nowego Testamentu.

1.4. Mdro w Nowym Testamencie


Zagadnienie mdroci w Nowym Testamencie zasuguje oczywicie na oddzieln monografi. Jest ono o tyle interesujce, e wskazuje ostatecznie na Jezusa Chrystusa. Zatem wymagaoby na samym pocztku syntezy pojcia mdroci w ksigach Starego Testamentu. W efekcie te ostatnie nios dwie gwne linie interpretacyjne pojcia mdroci. Obie, cho mona je ograniczy do interpretacji religijnej, mona te odnie do interpretacji filozoficznej lub choby uwzgldniajcej punkt widzenia filozofii religii. Pierwsza interpretacja zwraca uwag na mdro jako na praktyczn umiejtno i zdolno czowieka, ktra nakada na niego znajomo susznych norm postpowania, rozrniania dobra i za itd. Mdro w niej jak si zdaje jest te zdolnoci do poznawania prawdy, a ostatecznie take do poznania Boga. Przeciwiestwem takiej mdroci jest gupota, a jej celem nadrzdnym ycie wieczne. Drugi nurt interpretacyjny wskazuje, e Mdro jest wasnoci samego Boga. Zatem ta Mdro jest niedostpna dla ludzkiego umysu. Stanowi ona jednak przedmiot ludzkiego poznania ze wzgldu na to, i tkwi w dziele stwrczym Boga. Mdro ludzka za swj przedmiot bierze zatem ukryt w stworzeniu Mdro Bo W efekcie mona mie wraenie, e dwa podstawowe wtki interpretacji mdroci istniej obok siebie i niezalenie si rozwijaj. Jednak czy je wsplne uwarunkowanie, jakim jest podstawa sensu, czyli Bg i cel, ktremu mdro suy. Osobnym wszake zagadnieniem jest analiza procesu, w ktrym

358

Wodzimierz Wilowski

mdro ludzka oddzielia si od Mdroci Boej, zatracajc swoje pierwotne kompetencje realizujce transcendencj istoty ludzkiej10. Powrmy jednak do mdroci w Nowym Testamencie. Zasygnalizujemy jedynie jej najwaniejsze elementy interpretacyjne. Analizy pojcia mdroci w wybranych ksigach Starego Testamentu ukazay, e pomimo i istniej w nich, wczeniej wspomniane, gwne linie interpretacyjne, mdro ulega procesowi instytucjonalizacji. Oczywicie mona z tym dyskutowa. Z kolei gwne przesanie Nowego Testamentu zdaje si i w kierunku wskazania, e mdro ludzka oddzielia si od Mdroci Boej. Kluczowy jeli chodzi o pojcie mdroci w Nowym Testamencie staje si 1 List w. Pawa do Koryntian (1 Kor). Aposto wskazuje w nim na mdro wiata, ktra jest gupstwem wobec Boga (1 Kor 1, 20). wiat przez t mdro nie pozna Boga w mdroci Boej (por 1 Kor 1, 20). To, co jest gupstwem u Boga, przewysza mdroci ludzi, a co jest sabe u Boga przewysza moc ludzi (por. 1 Kor 1, 25). Co wicej, Bg zdaniem Apostoa wybra to, co gupie w oczach wiata, aby zawstydzi mdrcw, wybra to, co niemocne, aby mocnych poniy (por. 1 Kor 1, 27). Konkluzja jest nastpujca. To Chrystus sta si moc Bo i mdroci Bo (por. 1 Kor 1, 24). Jest On mdroci od Boga i sprawiedliwoci, i owieceniem, i odkupieniem (por. 1 Kor 1, 30). Aposto przestrzega w zwizku z tym, aby wiara nie opieraa si na mdroci ludzkiej, wyranie j wyodrbniajc, lecz na mocy Boej (por. 1 Kor 2, 5). Nowy Testament gosi zatem tajemnic mdroci Boej, mdro ukryt, t, ktr Bg przed wiekami przeznaczy na chwa czowieka, t, ktrej nie poj aden z wadcw tego wiata, gdyby j bowiem pojli, nie ukrzyowaliby Pana Chway (por. 1 Kor 2, 7-8). Nie jest to mdro tego wiata ani wadcw tego wiata (por. 1 Kor 2, 6). W innym miejscu Aposto podejmuje rwnie zagadnienie mdroci w podobnym kontekcie jak poprzednio, wskazujc, i jeeli kto si udzi i mniema, e jest mdry na tym wiecie, niech si stanie dla tego wiata gupi, by posi mdro (por. 1 Kor 3, 18-19). Aposto Jakub w swoim Licie (Jk) przeciwstawia mdro zstpujc z gry mdroci ziemskiej, nazywanej zmysow i szatask, gdy zawierajc gorzk zazdro i skonno do ktni? (por. Jk 3, 14-15). Mdro zstpujca z gry jest czysta, skonna do zgody, ustpliwa, posuszna, pena miosierdzia i dobrych owocw. Wolna jest od wzgldw ludzkich i od obudy (por. Jk 3, 17).

Czyby przykadem tego procesu by przypadek Salomona, ktry utraci wadz nad swoim ciaem ze wzgldu na nadmierne zainteresowanie kobietami, a przez to splami sw mdro i chwa, uleg gupocie, sprowadzajc gniew Boy? Inna rzecz, e dotkn on jego dzieci. Por. Syr 47, 12-22; 1 Krl 11, 1-13.

10

Mdro antyczna, orientalna a staro- i nowotestamentowa

359

2. Poszukujc istoty mdroci w myli antycznej i orientalnej wobec staro- i nowotestamentowej. Kilka uwag podsumowujcych

oraz w tych, ktre wskazyway na mdro antyczna i orientaln? Czy mona w nich odnale uniwersalne cechy albo waciwoci mdroci? To tylko dwa z wielu pyta, ktre mona postawi przy zestawieniu mdroci antycznej, orientalnej i staro- oraz nowotestamentowej. Wydaje si, e przed poszukiwaniem wnioskw koczcych niniejszy szkic, trzeba zwrci uwag, i mdro nie powinna i nie moe by wartociowana11. W swym zaoeniu i w rozwaaniach zaprezentowanych powyej mdro jest zawsze pewn form doskonaoci, przynalen wszake nie wszystkim. Trzeba o ni, co zgodne we wszystkich przykadach, zabiega. Jest cenniejsza od wszystkich bogactw wiata. Cho moe ostatecznie take je zapewni, nie jest to jej istot, gdy staaby si automatycznie gupot. Mdro dodaje do doskonaoci istnienia wasn tre istotow, uwarunkowan treciami kultury i tradycji, w ktrej jej si poszukuje. Przy prbie podsumowania zwrcimy uwag tylko na wybrane wnioski, gdy bardziej szczegowe s cigle przedmiotem dalszych analiz, wynikajcym z innych zamiarw badawczych. W prbie podsumowania zwrcimy zatem uwag na cztery zagadnienia. Dotycz one odpowiedzi na pytania: 1. Czym jest mdro? 2. Co jest jej przedmiotem? 3. Jaki jest jej cel? 4. Jakie s podobiestwa i rnice interpretacyjne omawianych zagadnie w zaprezentowanych przykadach? Ostatnie zagadnienie jest oczywicie otwarte, gdy wymaga nie tylko wskazania na relacje pojciowe mdroci do innych poj. Powstaje tu moliwo komparatystycznej analizy, ale czynionej bez wzgldu na uwarunkowania kulturowe. Schemat podstawowy przedstawia rysunek 2. Dalsza potrzeba interpretacyjna wskazuje na konieczno analizy poj, ale nie dokonywanej tylko na bazie poszukiwa ich immanentnych treci ze wzgldu na kontekst rdowych tekstw, w ktrych s prezentowane, lecz uwzgldniajcej take zasadnicze funkcje poj (intencjonaln i ontyczn), ale w kontekcie tradycji, w ktrej powstay. To moe da szans lepszego zrozumienia mdroci w uwarunkowaniu i znaczeniu specyficznym dla danej cywilizacji czy kultury. W uwagach poniszych ograniczymy si do zwrcenia uwagi na kontekst poj w rdach przytoczonych, pomijajc t drug, zbyt dug i w tym miejscu niepotrzebn interpretacj. 1. W myli antycznej mdro jest identyfikowana z wiedz, czyst wiedz albo wiedz naukow, ktrej prawdziwo jest zagwarantowana przez sam natur. Poszukuje ona prawdy o najwyszych zasadach, jest te swoist zdolnoci. W myli orientalnej mdro jest synonimem dany poznania prawdy. W myli starotestamentowej podobnie uznana jest za praktyczn umiejtno i zdolno. Cho moe si wydawa, e zasadniczo wszystkie interpretacje mdroci dotycz wiedzy
11 W tym sensie, e wskazuje si na wyszo jednej nad drug, wiksz uyteczno, lepsze moliwoci dostosowania do wymogw wspczesnoci itp.

Co czy, a co dzieli pojcia mdroci analizowane w powyszych przykadach

360

Wodzimierz Wilowski

SZCZLIWO

WIAT NATURY

DOBRO

POZNANIE

MDRO

PRAWO

WIEDZA

ROZUM JZYK

SPRAWIEDLIWO

ROZTROPNO UCZUCIA EMOCJE TRWAY AD WEWNTRZNY I SPOECZNY

Rysunek 2. Mdro w kontekcie innych wybranych poj bez uwzgldnienia ich wzajemnych wpyww. Synteza narzdziowa dla ponadkulturowych interpretacji

odkrywajcej prawdziw natur wiata, to troch w inny sposb dzieje si to w myli antycznej, orientalnej oraz staro- i nowotestamentowej. Std nie jest przypadkowe pooenie akcentw na poznanie jako bezporednie dowiadczenie intuicyjne otrzymywane w skupieniu, a nie tylko w pojciowo-intelektualnych analizach. Jogasutry12 wskazuj, e mdro to rodzaj wiedzy, ale podobnej do gnozy, odmienny od wiedzy zdobytej przez rozumowanie lub przejtej od tradycji. Opiera si na bezporedniej percepcji (sakszatkarana), a na najwyszym poziomie ta najwysza wiedza nazywana jest niosc prawd (ritambhara). Stary Testament wskazuje, e to Bg obdarza ludzi mdroci, Nowy Testament za, e Chrystus jest ucielenion Mdroci Bo. 2. W myli antycznej przedmiotem mdroci (wiedzy) s pierwsze przyczyny i zasady, ale nie tylko, take inne interpretacje tematyczne dotyczce bytu jako bytu, substancji, Boga i substancji pozazmysowych. W myli orientalnej jak si wydaje podobnie przedmiotem mdroci jest zrozumienie tego, co ostateczne. Zatem zrozumienie transcendentalnej natury Boga i jego czynw czy zrozumienie
Por. Jogasutry przypisywane Patadalemu i Jogabhaszja, czyli komentarz do Jogasutr przypisywany Wjasie, w: Klasyczna joga indyjska, przek. L. Cyboran, Warszawa 1986, I. 49. Fragment I. 48 analizuje rne rodzaje poznania prawdy: przejt, rozumow i w wiczeniu kontemplacyjnym (dhyanabhyasa). Uznaje si ostatecznie (I. 49), e ta ostatnia jest najwyszym jej rodzajem.
12

Mdro antyczna, orientalna a staro- i nowotestamentowa

361

przez wgld w pustk (unjata) prawdziwej natury wiata. W myli starotestamentowej przedmiotem mdroci jest wiat stworzony przez Boga, zawierajcy Mdro Stwrcy. W Nowym Testamencie przedmiotem mdroci ludzkiej powinien by Chrystus, ktry jest ucielenieniem Mdroci Boej. Cho wydaje si, e podobiestwo, w poszukiwaniu tego, co ostateczne, jest tu oczywiste, to ile tu rnic i ich konsekwencji nie tylko w opisie wiata, ale te w opisie celu, jakiemu podporzdkowana jest mdro. 3. Zrozumienie prawdziwej natury rzeczywistoci, cho posiada ju w samej myli orientalnej substancjaln i niesubstancjaln interpretacj, w zestawieniu z antyczn wskazuje na jeszcze gbsze rnice dotyczce celu mdroci. W myli antycznej celem mdroci jest prawda i dobro () albo dziaanie i dobro (). Oba skierowane s na szczcie. W myli orientalnej celem mdroci jest pokonanie niewiedzy (wiedza, poznanie), dajce uwolnienie od wiata materialnego, od prawa przyczynowego. W myli starotestamentowej mdro suy yciu, przeciwdziaa mierci i suy szczliwoci. W Nowym Testamencie Mdro Boa w osobie Jezusa Chrystusa zbawia przez odkupienie wiat ludzki uwikany w grzechu. Mwi si zatem o urzeczywistnieniu mdroci w myli orientalnej i o realizacji dobra poprzez mdro w antycznej oraz o niemiertelnoci, odkupieniu i zbawieniu w biblijnej. 4. Analiza mdroci w myli antycznej orientalnej i biblijnej niesie z sob wiele zagadnie szczegowych i pyta, ktrych z braku miejsca nie bdziemy tutaj rozpatrywa. Wrd nich mona zwrci uwag na wsplne cechy mdroci, pomijajc oczywicie szczegy. S nimi: przeciwstawienie sobie mdroci jako czystej wiedzy, w prawdziwym tego sowa znaczeniu, i mdroci pozornej sofistycznej czy zjawiskowej, zwanej te faszyw. Podobne jest wskazanie na jej rne przedmioty od praktycznych do najwyszych, przekadajce si na dziaanie oraz prawd poszukujc przyczyn. Oczywicie mona tu mwi o podobiestwach formalnych, jak w przypadku poznania Boga u Arystotelesa oraz w Starym Testamencie. Ten pierwszy prbuje to uczyni poprzez utosamienie mdroci teoretycznej z metafizyk. W Starym Testamencie nie ma takiej potrzeby uzasadniania Tego, ktry Jest. W mdroci poszukuje si autorytetw, co te jest wsplne dla wszystkich rde przytaczanych, dodajc do nich koniecznie Salomona. Wszdzie mdro jest ponad bogactwami tego wiata. Wszdzie mdro jest zdolnoci, cho rnie interpretowan: na przykad w buddyzmie do przemiany umysu, w Starym Testamencie do wydawania sdu, ale w chrzecijastwie take zdolnoci do przeksztacenia starego czowieka w nowego. Podobne jest zwrcenie uwagi (Bhagawadgita i ST), e ludzkie ycie realizuje si z Bogiem, cho pojcie Boga jest oczywicie inaczej interpretowane. Podobne systematyzacje nakazw, zakazw, postpowania moralnego czynione s wobec mdroci. Podobiestw jest wicej, mona by je mnoy. Podobnie jak analiz, powstajcych na bazie interpretacji pojcia mdroci. Choby takich jak, analiza mdroci w kontekcie nabytych trwaych sprawnoci doskonalcych intelekt czy te wiadomoci atmana zapoyczonej przez buddhi, jako instancji w antahkarana (dos. organ wewntrzny), dziki ktrej moliwe jest mylenie, odczuwanie, pamitanie, rozrnianie. Ciekawa jest te analiza mdroci jako relacji do Prawdy Absolutnej, do Boga. Zwraca

362

Wodzimierz Wilowski

te uwag, w zwizku z mdroci, analiza nie tylko pojcia umysu, ale i rozumu oraz zagadnienie jego (umysu) zrwnowaenia (rwnowagi), przemienienia umysu pomieszanego w przenikliwy wgld i tak dalej. Jednak w ich waciwej ocenie nie mona ulec zudzeniu formalnego podobiestwa, poddajc si uniwersalizmowi. We wszystkich wskazywanych powyej analizach wszake pojawia si sowo ale. Owo ale decyduje o specyfikach kulturowych. O ich niepowtarzalnoci. Zatem co moe poczy wszystkie te poszukiwania dotyczce komparatystycznego ujcia mdroci? Wydaje si, e moe to by wsplny pogld, cho oczywicie ma swoje interpretacje. Wyraa si on w zdaniu: Mdro suy ludziom.

Bogusaw Polak
Koszalin

Geneza i wybuchu powstania w Poznaniu 27 grudnia 1918 roku w opinii niemieckiego wiadka

rocznica wybuchu powstania w Wielkopolsce staa si okazj do oceny historiografii tego jednego z niewielu zwyciskich polskich czynw zbrojnych. Z pozoru jest to ogromny dorobek, obejmujcy kilka tysicy pozycji bibliograficznych. Jednake blisza analiza tego dorobku uwidacznia wiele obszarw niedopracowanych lub te cakowicie pominitych. Uderza do jednostronne podejcie wiadkw do wydarze w Poznaniu i Wielkopolsce. Obok licznych polskich wspomnie i relacji daje si zauway niemal incydentalne zainteresowanie drugiej strony konfliktu Niemcw. Zjawisko to jest do atwe do wytumaczenia, gdy klska militarno-polityczna i dyplomatyczna w powstaniu wielkopolskim nie nastrajaa Niemcw do dzielenia si swoimi wspomnieniami z tego okresu. Praktycznie w 1980 roku ukazaa si ostatnia obszerna relacja niemieckiego wiadka, Dietricha Vogta w 1918 roku 25-letniego podporucznika 20. puku artylerii lekkiej, stacjonujcego wwczas w Poznaniu. Wydania wspomnie podj si Instytut Herdera (Marburg/Lahn), a wstp napisa Gotthold Rhode1. Rozdzia III ma charakter osobistych wspomnie autora z wydarze w Poznaniu w dniach od 9 do 13 listopada, natomiast kolejny rozdzia charakter naukowy. Sporo miejsca Vogt powica chronologicznemu zestawieniu politycznych czynnoci Polakw po 9 listopada, co umoliwio im kontrol wszelkich poczyna
Der Gropolnische Aufstand 1918/1919. Bericht, Erinnerungen, Dokumente von Dietrich Vogt (+). Mit einer Einfhrung von Gotthold Rhode, Marburg/Laht 1980, ss. 138 + 14 nlb.
1

90.

364

Bogusaw Polak

administracji pruskiej oraz organw utworzonych ju po wybuchu rewolucji berliskiej, midzy innymi Rad Robotniczo-onierskich. Uwagi te zawarte s w wyodrbnionym podrozdziale. Nastpnie Vogt prezentuje swj pogld w kwestii stosunku Naczelnej Rady Ludowej do Polskiej Organizacji Wojskowej (byego Zaboru Pruskiego B.P.). Odczuwa si tutaj wszystkie braki literatury polskiej dotyczcej powstania, ktre w 1967 roku, to jest w chwili ukoczenia ksiki przez Vogta, byy szczeglnie widoczne, zwaszcza w zakresie politycznej i spoecznej interpretacji charakteru powstania. Sporo miejsca powici autor na zestawienie argumentw, majcych za zadanie wrcz omieszenie dziaalnoci POW b. ZP przed wybuchem powstania. Kwestionuje midzy innymi akcje w poznaskich magazynach uzbrojenia. Ale pisze Vogt jeli to prawda, to jest dowodem, e zbrojne powstanie nie zostao dopiero wywoane niemieckimi pochodami 27 grudnia!. Oceniajc polityczne dziaania Polakw, Vogt pisze:
[] W kocu grudnia 1918 nie byo w miecie ani w wikszej czci prowincji poznaskiej adnego cywilnego ani wojskowego urzdu, ktry by nie by kierowany przez Polaka lub sterowany pod nadzorem polskiego ma zaufania, po jego myli. Nic nie mogo si wydarzy w dziaalnoci urzdw, aby nie doszo to do wiadomoci Naczelnej Rady Ludowej. Prowincja bya z wyjtkiem pnocnych, zachodnich i poudniowych kresw, ju przed wybuchem grudniowego powstania faktycznie po polsku administrowanym obszarem, chocia prawnie przynaleaa jeszcze do Prus (s. 31).

Dziki mylnej ocenie sytuacji wadze niemieckie mimowolnie popary tworzenie polskich oddziaw wojskowych, pisze Vogt. Ma tu na myli zgod Ministra Spraw Wewntrznych w Berlinie na tworzenie oddziaw Stray Obywatelskiej, pniejszej Stray Ludowej, a take zdominowanych przez Polakw oddziaw Suby Stray i Bezpieczestwa, ktre to odegray najwiksz rol w przygotowaniach do powstania. Praktyczn kontrol nad dziaalnoci Powdztwa V Korpusu mieli czonkowie POW b. ZP, zwaszcza komendant tej organizacji Mieczysaw Paluch. Te i inne fakty przytoczone przez Vogta przecz same w sobie wczeniej sformuowanym pogldom o nieprzygotowaniu powstania. Odpowiedzialnymi za polskie rewindykacje autor czyni niemieckie wadze wojskowe. Uwaa, e zbyt ospale tworzone byy niemieckie oddziay ochotnicze: Heimatschutz-Ost, Grenzschutz-Ost i inne. Dostao si te gen. v. Bock u. Polach, ktrego nazwisko (Bock-Kozio) dao asumpt do artu sownego der General habe alles verbockt und verpolackt (genera wszystko przekoziokowa i przepolszczy). Pognbieniu gen. Bock u. Polach su te cytaty z 13 numeru czasopisma Post z 8 stycznia 1919 roku, zawarte w artykule Der polnische Landesverrat [Polska zdrada stanu]. Vogt wylicza te wiele innych bdw wadz niemieckich, jak: istnienie dla Poznaskiego dwch komend generalnych w Poznaniu i Szczecinie, pozbawienie zachodniej czci prowincji garnizonw, puki poznaskie miay duy odsetek onierzy narodowoci polskiej, a onierzy-Niemcw masowo demobilizowano. Dowdztwo niemieckie w Poznaniu nie posiadao adnego planu na wypadek

Geneza i wybuchu powstania w Poznaniu 27 grudnia 1918 roku

365

powstania. Rozeznania nie posiadaa te Kwatera Gwna (Groes Hauptquartier) w Berlinie. Niemcom w Wielkopolsce pozostay wic tylko protesty. Zaoenie o niemal absolutnej bezbronnoci ywiou niemieckiego stanowi swego rodzaju punkt wyjcia do rozdziau dotyczcego wybuchu powstania w Poznaniu 27 grudnia 1918 roku. Vogt przychyla si do pogldu, e impulsem do wybuchu powstania w Poznaniu by przyjazd Ignacego Paderewskiego, nawiasem mwic, oceniony przez autora jako podstpny, gdy pk H. Wade wiadomie mia wprowadzi w bd przedstawiciela Komendy Generalnej w Poznaniu, owiadczajc mu w Rogonie, e Komisja w Spa zaakceptowaa wizyt w Poznaniu. Obszernie autor omwi ze swego punktu widzenia genez wydarze poprzedzajcych popoudniowe walki, skoncentrowa si na dwch sprawach: kwestii niemieckiego, prowokacyjnego marszu w Poznaniu oraz okolicznociach opanowania przez powstacw gmachu Prezydium Policji i mierci Franciszka Ratajczaka. Autor uwaa, e przyjty dotd w historiografii polskiej przebieg wydarze nie odpowiada faktom. Wedug Vogta 6. puk grenadierw, uwaany przez stron polsk za inspiratora antypolskich prowokacji, przyby do Poznania w nocy z 25 na 26 grudnia w sile mniej ni 1000 ludzi. Uwaa te, e wywieszenie flag zwyciskiej koalicji obraao uczucia onierzy niemieckich w stolicy prowincji Prus. Vogt by wiadkiem, przechodzc wzdu obecnego Placu Wolnoci i ulicy 27 Grudnia, jak grupa onierzy niemieckich wymoga na polskim wacicielu domu zdjcie flag alianckich (pne godziny popoudniowe 26 grudnia). Nastpnego dnia pisze Vogt odby si miao jakoby oficjalne wejcie 6. puku grenadierw do Poznania. Natomiast w 20. puku artylerii w ktrym suy autor nie wiedziano o takim zamiarze. Z koszar wyruszya na t uroczysto tylko dyurujca bateria wartownicza liczca 90-100 ludzi, pod dowdztwem Vogta: piewajc piosenki marszowe maszerowalimy dawnymi waami, nie zaczepiani. Podczas gdy przechodzilimy koo domw mieszkalnych, powiewano ku nam czarno-czerwono-biaymi flagami. Odnosio si wraenie, e niemieccy mieszkacy miasta poczuli si jakby od zmory uwolnieni po tym, jak w dniu poprzednim przeywali polski wjazd Paderewskiego (s. 49). Po przybyciu do koszar grenadierw okazao si, e nie czyniono tam adnych przygotowa do wymarszu. ,,Bliski jest domys pisze Vogt e pogoska o pochodzie pochodzia od ludzi, ktrzy szukali pretekstu do walki (s. 50-51). Oczywicie do takiej rozmylnej prowokacji dy mogli zdaniem autora tylko Polacy a zwaszcza POW b. ZP. Plac przed bram koszar grenadierw zapeni si w tym czasie ludnoci niemieck (s. 50):
[] ulica przed koszarami i prowadzca do niej ul. Matejki byy czarne od ludzi. Byli to prawie wycznie cywile, kobiety i mczyni. Jak byskawica musiaa si w miecie rozej pogoska o planowanym pochodzie 6. puku grenadierw. Znaczna cz obywateli niemieckich zamierzaa temu znakomitemu pukowi towarzyszy. Wtoczony w ten gsty tum ludzi zatrzymaem bateri wartownicz przed bram, wstpiem na jeden z kamieni zderzakowych przy bramie i wezwaem moliwie mocnym gosem zebranych, aby spokojnie rozeszli si do domw, bo pochd grenadierw odbdzie si dopiero w przyszy poniedziaek. Naszemu maemu oddziaowi

366

Bogusaw Polak daem rozkaz, aby nie pozwoli si przez cywilw rozczy i w razie potrzeby maj si wzi pod rce, po czym ruszylimy. Przed nami cigno ca 300 do 400 cywilw. Jeden z nich nis drg flagowy gruboci ramienia, a na nim duy czarno-czerwony sztandar. Za nami nastpowaa gwna masa zebranych przed koszarami cywilw. Nie dao si temu przeszkodzi. Tak powsta w rzeczywistoci pochd, nazwany przez Polakw prowokacyjnym. Jedynym moim kopotem teraz byo doprowadzi ten pochd bez wypadkw unikajc przy tym wewntrznych ulic miasta do koszar na Solnej, gdzie si sam przez si rozwiza musia. Pobiegem wic na czoo pochodu i wpoiem idcym tam cywilom, a przede wszystkim nioscemu sztandar, aby koo zamku skrcili w lewo i wrciem do naszych onierzy. W ulicy Wittelsbacha [] wisiay na parterze pewnego domu obok jednej polskiej, rwnie flagi koalicyjne. Maszerujcy za nami zaczli te flagi zrywa. Pobiegem wic szybko do nich, aby wkroczy, zapewniano mnie: panie poruczniku my tylko zrywamy te koalicyjne flagi, polskie pozostawiamy []. Wbrew mojemu wezwaniu, czoo pochodu maszerowao wprost w ul. w. Marcina, zamiast skrci przed zamkiem w lewo []. Narastajca masa nieuzbrojonych cywilw para w ul. 27 Grudnia w kierunku na Plac Wolnoci. Tylko z najwikszym wysikiem mogem zapobiec, by pochd nie pomaszerowa wprost na hotel Bazar, siedzib Paderewskiego [], lecz skierowa si koo Prezydium Policji w lewo []. Raz zobaczyem na Placu Wolnoci jednego onierza chowajcego amerykask flag do kieszeni spodni, a drugi raz, jak jaki cywil z pochodu jednemu czonkowi Stray Ludowej zabra karabin; koca pochodu w ogle dojrze nie mogem, tum piewa niemieckie pieni patriotyczne. Ludno polska staa na chodnikach i wciekym wzrokiem ogldaa pochd, zachowywaa si jednak spokojnie. Tak dotarlimy do ul. Pocztowej, gdzie mnie dwch moich grenadierw osigno z meldunkiem, e Polacy zabrali im jeden lekki karabin maszynowy i e na Placu Wolnoci odbywa si strzelanina.

Ten obszerny cytat zamieszczam, aby zorientowa Czytelnikw w specyficznej metodzie nawietlania faktw przez Vogta. Moim zdaniem faktem drugorzdnym jest, czy sytuacj w Poznaniu zaogni oddzia tego czy innego puku. Zreszt Vogt na podstawie wspczesnych relacji nie przeczy, e do pochodu przyczyli si take onierze 6. puku grenadierw. Ostatnie zdanie cytatu jest zreszt wiele mwice w kontekcie relacji o przemarszu i splotu przypadkw. Niemniej jednak pewne fakty z 27 grudnia w wietle relacji Vogta mona wzi pod uwag. Tak wic autorowi chodzi o przekonanie czytelnika, e spokojna manifestacja niemieckich patriotw w niemieckim Poznaniu zdradziecko zaatakowana zostaa przez oddziay polskiej Stray Ludowej. Dochodzimy do kolejnej kontrowersji, a mianowicie wydarze zwizanych z opanowaniem budynku Prezydium Policji. Z relacji Vogta publikowanej w 1969 roku i przedrukowanej przez Z. Wieliczk, jak i interesujcej nas publikacji wynika przekonywajco, e autor by niewtpliwie wiadkiem niektrych wydarze pod Prezydium Policji. onierze 20. puku artylerii wzmocnili 27 grudnia (w godzinach popoudniowych) zaog gmachu. Na zewntrz budynku ustawiono karabiny maszynowe. Z relacji wachmistrza Raascha z zaogi Prezydium Policji wynika, e po wyjciu Vogta z gmachu

Geneza i wybuchu powstania w Poznaniu 27 grudnia 1918 roku

367

[] przyby polski komendant Stray Obywatelskiej Lange dla omwienia sprawy przekazania budynku Prezydium polskiej Stray Obywatelskiej i e w tym czasie eksplodowa przed wejciem do Prezydium rczny granat. Lange wyszed z przyrzeczeniem, e postara si uspokoi polskich powstacw, lecz krtko po tym nastpi polski atak od strony ul. Berliskiej [ul. 27 Grudnia], ktry odparty zosta krtkotrwaym ogniem karabinu maszynowego. Napastnicy uciekli czciowo rwnie w ul. Rycersk [Franciszka Ratajczaka]. Podczas obrony polegli: pochodzcy z Westfalii Franciszek Ratajczak, podoficer, i powoany do wojska polskiego ucze ze Stszewa Antoni Andrzejewski.

Sprbujmy uporzdkowa fakty. W latach 1968-1978 w badaniach nad powstaniem wielkopolskim poczyniono znaczny krok naprzd. Mamy tu na myli nie tylko istotne zmiany ujcia politycznego charakteru powstania, ale take weryfikacj wielu faktw jednostkowych, w tym take spraw zajcia Prezydium Policji. wiadomie podkrelam sowo zajcia, a nie szturmu. Przebieg wydarze pod Prezydium Policji by przypuszczalnie nastpujcy: maszerujca od strony obecnej ulicy Ratajczaka i skrcajca w kierunku Bazaru 2. kompania Suby Stray i Bezpieczestwa pod dowdztwem ppor. Edmunda Krauzego zostaa niespodziewanie ostrzelana ogniem karabinu maszynowego przez posterunek niemiecki znajdujcy si przed budynkiem. Wwczas to mierteln ran odnis Franciszek Ratajczak, a powstacy rozpoczli ostrza budynku. Najprawdopodobniej zdenerwowani onierze niemieccy, znajdujcy si pod siln presj psychiczn, otworzyli ogie na widok maszerujcego oddziau polskiego, ktry rozbieg si po bramach ul. Rycerskiej i rozpocz ostrzeliwanie budynku Prezydium Policji. W adnym wypadku przyjcie takiego obrazu zdarze nie umniejsza sensu mierci Ratajczaka. Vogt relacjonuje ten fakt nastpujco:
Krauze pomaszerowa w. Marcinem do Zamku, oczyci z Niemcw Dyrekcj Poczty i Banku Ziemstwa [obydwa budynki naprzeciw Zamku] i pomaszerowa do Prezydium Policji. Gdy jego oddzia si ukaza, otworzyli Niemcy ogie [a wic Raasch z jego bateriami wartowniczymi] i zmusili powstacw do skrtu w ulic Rycersk, skd zaczli Niemcw atakowa. e strzay oddane z niemieckiej strony byy tylko strzaami na postrach, pokazyway widoczne jeszcze przez lata cae wysoko ulokowane trafienia na budynku naronym Plac Wolnoci Ratajczaka, na ktrym umocowana jest tablica dla Ratajczaka i nika liczba 2 Polakw, ktrzy od przypadkowych kul musieli polec (s. 59).

Tutaj komentarz o strzaach ostrzegawczych i dwch przypadkowych polegych wydaje si zbdny. Przybycie do budynku Prezydium Policji Juliana Langego spowodowao przekazanie gmachu zaodze polskiej. U Vogta nastpio przypuszczalnie mniej lub bardziej tendencyjne odwrcenie kolejnoci zdarze, aby sformuowa wniosek: ,,I tu mona z pewnoci przypuszcza, e pierwszy strza nie zosta oddany przez stron niemieck (s. 55). Wspomnienia swoje D. Vogt koczy przemyleniami dotyczcymi przykrych relacji polsko-niemieckich. Pisze:
[] My Niemcy poznalimy Polakw, ktrym te znane s zdobycze kulturalne polskiego narodu dla Europy, a ktre cenimy i uznajemy, szukalimy zawsze

368

Bogusaw Polak porozumienia z naszym wschodnim ssiadem na drodze prawa, ale nie prawa minionych generacji, lecz prawa tych yjcych. Chcielibymy wreszcie wybrn z tej pozornie nieuniknionej fatalnoci, ktra nie pozwala doj naszym narodom do spokojnego wspycia i wzajemnego uznania. Kiedy dotr do nas i polskie gosy, ktre z nauki prawie 200-letniej historii poznay, e musimy wkroczy na nowe drogi. Spodziewamy si tego z nadziej! Jednoczenie jednak yczymy, eby i niemiecki nard doszed do sprawiedliwej i rzeczowej oceny naszego wschodniego ssiada. Ani paszczenie ktre niemieck histori wschodni chciaaby wymaza ani panoszenie si nie prowadz do pokoju. Oburzaniem si na polsk chytro i polskie intrygi, niczego si nie zaatwi. Nie mamy adnego powodu uwaa siebie za moralnie wyej stojcych. Wszystkie nasze poczynania, jak i poczynania naszych przeciwnikw, musz by oceniane z historycznych uwarunkowa i z oglnoludzkich saboci. Naszym zadaniem moe tylko by z historycznej przeszoci nauczy si tak duo, e bdziemy gotowi zlikwidowa nieufno, a zwizki i dla przeciwnika, bez wtpliwoci jasno wyoy (s. 100-101).

Pominem fragmenty wspomnie dotyczce przebiegu powstania na prowincji, sytuacji w Wielkopolsce po zawarciu rozejmu 16 lutego 1919 roku, rewindykacji ziem przyznanych Polsce postanowieniami Traktatu Wersalskiego z 28 czerwca 1919 roku. Oczywisty jest fakt, i wspomnienia Dietricha Vogta napisane zostay z niemieckiej perspektywy. Ale nie wyobraam sobie sytuacji, aby historyk powstania wielkopolskiego 1918-1919 relacj t pomin. W tym miejscu warto doda, i w cigu najbliszych 2-3 lat zamierzamy ogosi drukiem antologi publikowanych oraz rkopimiennych relacji niemieckich z lat 1918-1919. Projekt taki zaproponowany zosta Fundacji Polsko-Niemieckiej.

Andrzej Wawrzynowicz
Pozna

Metafilozoficzne znaczenie Heglowskiej wykadni pojcia czasu

Klasyczna perspektywa metafizyczna w filozofii zakada ujmowanie rzeczywisto-

ci sub specie aeternitatis (z punktu widzenia wiecznoci), czyli z zachowaniem intelektualnego dystansu wobec tego, co (tylko) czasowe. Transcendentalizm niemiecki, poczwszy od Kanta, przeamuje t tradycj, poniewa nie marginalizuje ju zasadniczo tej sfery lecz prbuje uchwyci jej istot. Intencje s tu wprawdzie podobne, ale konsekwencje teoretyczne odmienne. Kant podwaa przekonanie o absolutnym realizmie czasu1, osadzajc zarazem ten ostatni gboko w podmiocie. Stanowisko to uznaje tym samym absolutn idealno czasu i wprowadza zaoenie o bezwzgldnej wanoci czasu dla podmiotu2 podmiotu okrelonego tu nie empirycznie, lecz transcendentalnie. Czas definiowany jest u Kanta jako aprioryczna forma naocznoci zmysowej, ktra wraz z przestrzeni i kategoriami tworzy czyste warunki moliwoci dowiadczenia. aden podmiot ludzki (a wic take podmiot filozoficzny) nie moe tych warunkw ekranowa. Ta wyranie wyeksponowana w kantyzmie, czy wrcz przerysowana, rola czasu w poznaniu stanowi bezporednio jeden z czynnikw sceptycznego stosunku Kanta do kwestii moliwoci ugruntowania wiedzy spekulatywnej w ogle. Skoro pojcie ludzkie dociera do poznawanej rzeczywistoci zawsze za porednictwem zmysowych form czasu i przestrzeni, to wszelka spekulacja metafizyczna okazuje si nieredukowalnie dialektyczna. Filozofia moe na gruncie czysto teoretycznym stwierdzi jedynie granice wasnych moliwoci, konstatujc istnienie swoistego pozoru
1 2

Por. I. Kant, Krytyka czystego rozumu, t. I, przek. R. Ingarden, Warszawa 1957, s. 114. Por. ibidem.

370

Andrzej Wawrzynowicz

transcendentalnego3. Ten ostatni nadaje za wszelkim spekulatywnym odpowiedziom na pytania dotyczce istoty rzeczywistoci sens antynomiczny i ostatecznie niekonkluzywny. Pniejsi przedstawiciele transcendentalizmu niemieckiego podkrelaj fundamentaln rol Kantowskiego odkrycia obiektywnego znaczenia momentu dialektycznego w poznaniu, ale nie podzielaj ju forsowanego przez kantyzm skrajnego sceptycyzmu odnonie do moliwoci poznania spekulatywnego. Skutkuje to chronicznie ambiwalentnym stosunkiem doktryn Fichtego, Schellinga i Hegla do podstawowych zaoe filozofii krytycznej Kanta. W kolejnych systemach klasycznego idealizmu niemieckiego mamy wic do czynienia z jednej strony ze stopniowym wzmacnianiem (za Kantem) roli czynnika historycznego w poznaniu, z drugiej za strony z sukcesywn rehabilitacj (w polemice z bezporedni lini krytycyzmu Kantowskiego) tradycyjnej optyki spekulatywnej w filozofii. Za t dwukierunkowo nawiza teoretycznych odpowiada w znacznej mierze dwukierunkowo rozstrzygni zaproponowanych rdowo przez samego Kanta. Dotyczy to w szczeglnoci samej koncepcji czasu. Poza rozwaaniami w ramach estetyki transcendentalnej pewn istotn rol peni bowiem u Kanta czas take w analityce zasad, w rozwaaniach na temat schematyzmu czystych poj intelektu4, gdzie transcendentalne okrelenie czasowe zaporednicza generalny sposb odnoszenia si kategorii kantowskich do zjawisk5. To te ostatnie rozwaania dotyczce czysto poznawczej funkcji wadzy sdzenia nabieraj charakteru kluczowego pomostu czcego Kantowski krytycyzm transcendentalny z pniejszymi prbami zbudowania penego systemu filozofii transcendentalnej. Zawarte tam intuicje filozoficzne stwarzaj (heurystycznie) grunt teoretyczny midzy innymi pod budow Fichteaskiej idei rekonstrukcji transcendentalnej historii czystej wiadomoci6, podjtej nastpnie przez Schellinga i kontynuowanej przez Hegla. W Systemie idealizmu transcendentalnego Schellinga7 mamy ju w peni wyartykuowane przekonanie, e system filozoficzny powinien by traktowany jako posuwajca si naprzd historia samowiedzy8. Tym tropem idzie dalej Heglowska Fenomenologia ducha9, ktra doprowadza ca t idealistyczn wykadni do penego rozwinicia, definiujc czas i czynnik historyczny w ogle jako ontologicznie niesamoistn miar ksztatowania si pojcia ducha. Ponisze rozwaania stanowi prb przeanalizowania natury zmian, jakie zachodz w sferze
Por. I. Kant, Krytyka czystego rozumu, t. II, przek. R. Ingarden, Warszawa 1957, s. 3 i n. Por. ibidem, t. I, s. 287-300. 5 Por. ibidem, s. 289. 6 Por. J.G. Fichte, Podstawy cakowitej Teorii Wiedzy, w: idem, Teoria Wiedzy. Wybr pism, t. I, przek. M.J. Siemek, Warszawa 1996, s. 245 i n. Por. take: M.J. Siemek, Teoria Wiedzy jako system filozofii transcendentalnej, w: J.G. Fichte, Teoria Wiedzy. Wybr pism, t. I, op. cit., s. XLVIII-L. 7 F.W.J. Schelling, System idealizmu transcendentalnego. O historii nowszej filozofii (Z wykadw monachijskich), przek. K. Krzemieniowa, Warszawa 1979. 8 Ibidem, s. 5. 9 G.W.F. Hegel, Fenomenologia ducha, przek. A. Landman, Warszawa, t. I, 1963, t. II, 1965.
4 3

Metafilozoficzne znaczenie Heglowskiej wykadni pojcia czasu

371

Heglowskiego ujcia problemu czasu w poszczeglnych czciach struktury systemu idealizmu absolutnego, w kontekcie ich metafilozoficznego znaczenia. Punktem wyjcia bdzie tu rozwizanie zaproponowane przez Hegla w ramach epistemologicznego projektu spekulatywnej wiedzy absolutnej10. Zwieczeniem Heglowskiej Fenomenologii ducha rozumianej jako rodzaj swoistego wprowadzenia do filozofii ma by mianowicie szczeglny stan samowiedzy duchowej, dajcy midzy innymi finalne zrozumienie istoty tego, co czasowe (i historyczne). Czas jest istniejcym pojciem samym11 mwi Hegel. Wedug tego pogldu duch, ktry nie dotar jeszcze do swojego pojcia, z koniecznoci znajduje si w czasie, ale to jego bycie w czasie, uwikanie w czas stanowi jedynie brak adekwatnego pojcia o sobie samym. Ten oglny wymiar wasnego pojmowania, poznawania przez ducha samego siebie, ktry jako (niezrealizowane jeszcze) zadanie wasnego samoksztatowania stoi dopiero przed nim, jawi si duchowi bezporednio jako pyncy niezalenie od niego (i mechanicznie odmierzajcy jego los) czas. Taki jest wanie, zdaniem Hegla, punkt widzenia wiadomoci (naturalnej). W finale fenomenologii podmiot ludzki przeamuje jednak ten pocztkowy, zjawiskowy punkt widzenia, to jest perspektyw ograniczonego, przejawiajcego si (w czasie) ducha, i odsania nam istot caego procesu. Jest ni dojrzae ju pojcie ducha, ktre okazuje si tu zarazem tosame z docelow wiedz filozoficzn. Bezporednie trudnoci w uchwyceniu adekwatnego sensu pojcia czasu wynikaj zatem, wedug Hegla, z naturalnych ogranicze wiadomoci, ktra nie osigna jeszcze waciwej samowiedzy filozoficznej. Z punktu widzenia tej ostatniej za, czas nie istnieje ju w sposb bezwzgldny, ma znaczenie czysto negatywne, std jego ustawiczne wymykanie si pojciu. Jako innobyt idei, wyraa on sam zasad tego pojcia, wewntrzn si napdow ludzkiego poznania, ale w cakowicie wyalienowanej, zewntrznej formie: Czas, podobnie jak przestrze, jest czyst form zmysowoci albo ogldania, tym, co zmysowe na sposb niezmysowy [das unsinnliche Sinnliche]. Ale podobnie jak przestrzeni, tak rwnie i czasu w adnym stopniu nie dotyczy rnica midzy przedmiotowoci [Objektivitt] a przeciwstawn jej podmiotow wiadomoci. Gdyby uy tych okrele w odniesieniu do przestrzeni i czasu, to przestrze byaby abstrakcyjn przedmiotowoci, a czas abstrakcyjn podmiotowoci [Subjektivitt]. Czas jest t sam zasad co Ja = Ja czystej samowiedzy. Ale jest ni bd te prostym pojciem jeszcze w ich cakowitej zewntrznoci i abstrakcji jako ogldane samo tylko stawanie si, czyste bycie-w-sobie [Insichsein], bdce bezwzgldnie wychodzeniem-poza-siebie [Aussersichkommen]12. Hegel nie ukrywa, e jego zainteresowanie problematyk filozofii przyrody jest znacznie mniejsze ni dziedzin filozofii ducha czy nauki logiki. Trudno zatem nie dostrzec w tym wyrugowaniu pojcia czasu poza obrb kompetencji filozofii ducha i oddaniu go w domen rozwaa filozofii przyrody prby osabienia filozoficznej rangi tego pojcia. Jest to
Por. ibidem, t. II, s. 401-428. Ibidem, t. I, s. 59. 12 G.W.F. Hegel, Encyklopedia nauk filozoficznych, przek. .F. Nowicki, Warszawa 1990, s. 273.
11 10

372

Andrzej Wawrzynowicz

patrzc na to cakowicie zewntrznie do jednostronne odwrcenie wspomnianego wyej przerysowanego ujcia czasu, z jakim mamy do czynienia bezporednio u Kanta odwrcenie, ktre w tym wypadku oznacza z kolei wyrane zdeprecjonowanie tego pojcia. Z immanentnej perspektywy systemu (Heglowskiego) nie wyglda to wcale lepiej, zwaywszy na zakadane w heglizmie oglne przekonanie o niesamoistnoci natury wzgldem idei. Tym, co rozwija si w przyrodzie, jest zdaniem Hegla wycznie pojcie idea rozumowa. Czas jako jedno z okrele przyrody staje si zatem niesamoistnym refleksem ludzkiego rozumienia, w ktrym to ostatnie wystpuje jeszcze w postaci niewiadomej i, z tego punktu widzenia, bezporednio pozbawionej ducha13. Kocowe partie rozwaa Fenomenologii ducha oraz sposb zamknicia omawianego zagadnienia w ramach wyoonej w Encyklopedii nauk filozoficznych filozofii przyrody sugerowayby, e tajemnica czasu zostaje rozwizana14 ju na pocztkowym etapie ksztatowania si systemu Hegla. Trudnoci wewntrzne Heglowskiej filozofii dziejw15 ujawnione w ostatnim opublikowanym za ycia wikszym dziele Hegla Zasady filozofii prawa oraz w wydanych ju po mierci filozofa Wykadach z filozofii dziejw nie potwierdzaj jednak tej tezy. Okazuje si, e podmiot filozofii ducha, po przeamaniu granic subiektywnego ujcia czasu, pozostaje nadal ograniczony, tym razem obiektywnym wymiarem tego ostatniego. Po przejciu fazy fenomenologicznego oczyszczenia wiadomoci, podmiot filozofii (Heglowskiej) przestaje by ju wprawdzie bezporednio ograniczony w czasie, ale pozostaje nadal zamknity w granicach historii. Powstaje pytanie, czy system Hegla stwarza w ogle moliwo przekroczenia tej teoretycznej bariery,
W czasie, jak to si mwi, wszystko powstaje i przemija. Jeli abstrahowa od wszystkiego, mianowicie od tego, co wypenia czas, jak te od tego, co wypenia przestrze, to pozostaje pusty czas jak te pusta przestrze, tj. te abstrakcje zewntrznoci zostaj wtedy zaoone i wyobraone tak, jak gdyby istniay dla siebie. Lecz to nie w czasie wszystko powstaje i przemija to sam czas jest tym stawaniem si, powstawaniem i przemijaniem, istniejcym abstrahowaniem, wszystko rodzcym i niszczcym swe potomstwo Chronosem. To, co realne, bdc wprawdzie rne od czasu, jest te w istotny sposb z nim tosame. Jest ograniczone, a to, co inne w stosunku do tej negacji, jest poza nim. Okrelono jest wic w nim zewntrzna wzgldem siebie i dlatego jest zawart w jego bycie sprzecznoci. Abstrakcj tego zewntrznego charakteru jej sprzecznoci i zwizanego z ni niepokoju jest sam czas. Dlatego to, co skoczone, jest przemijajce i czasowe, jako e nie jest ono w sobie samym, tak jak pojcie, totaln negatywnoci. Ma j wprawdzie w sobie jako swoj ogln istot, ale nie jest z t swoj istot zgodne, jest jednostronne, przez co odnosi si do tej negatywnoci jako do panujcej nad nim mocy. Pojcie za, w swojej istniejcej w sposb wolny dla siebie tosamoci ze sob, Ja = Ja, jest samo w sobie i dla siebie absolutn negatywnoci i wolnoci. Dlatego czas nie jest panujc nad nim moc i nie istnieje ono w czasie ani nie jest czym czasowym. Lecz to raczej ono jest moc panujc nad czasem, jako e czas stanowi t negatywno tylko jako zewntrzno. Dlatego podlege czasowi jest tylko to, co naturalne w tej mierze, w jakiej jest ono czym skoczonym. Natomiast to, co prawdziwe, idea, duch, jest czym wiecznym (ibidem, s. 273-274). 14 Por. G.W.F. Hegel, Fenomenologia ducha, t. II, op. cit., s. 418. 15 Por. G.W.F. Hegel, Wykady z filozofii dziejw, t. I/II, przek. J. Grabowski, A. Landman, Warszawa 1958.
13

Metafilozoficzne znaczenie Heglowskiej wykadni pojcia czasu

373

a jeeli tak, to w ktrej czci systemu naleaoby szuka przesanek definitywnego rozwizania problemu czasu. W zakoczeniu Fenomenologii ducha czytamy, e duch nieuchronnie wystpuje w czasie [] dopty, dopki nie ujmie swego czystego pojcia, czyli nie unicestwi czasu16. Z treci kolejnych dziaw Heglowskiej filozofii ducha wynika jednak, e duch wystpuje w czasie take potem, to znaczy ju, mwic jzykiem Hegla, po ujciu czystego pojcia. Uwiadomienie czystego pojcia wasnego nie jest jeszcze, najwyraniej, rwnoznaczne z urzeczywistnieniem tego pojcia. Fina Fenomenologii ducha rozwizuje wic problem czasu wycznie w aspekcie podmiotowym, czyli w aspekcie indywidualnego samopoznania jednostki. Pozostaje jeszcze obiektywno-spoeczny wymiar czasu, czyli problem historii politycznej, a take jego bezwzgldny wymiar oglnokulturowy, wyznaczony przez ca histori myli ludzkiej. Mamy wic u Hegla co najmniej trzy paszczyzny ujmowania omawianego zagadnienia: po pierwsze, paszczyzn czasu (jako takiego), po drugie, dziejw powszechnych i, po trzecie, historii filozofii (czy te: historii idei w ogle). Pojawia si tu jeszcze inna trudno, wynikajca z przytoczonej wyej tezy Hegla o nieuchronnym uwikaniu ducha w kontekst czasowy. Duch mianowicie nieustannie wystpuje w czasie, poniewa jest czynnym17 procesem poznawania samego siebie. Bez aktywnoci wasnej byby on, wedug Hegla, niczym, a cilej, byby pustym, abstrakcyjnym pojciem bez rzeczywistoci. Hegel staje wic przed zasadniczym dylematem, czy zrezygnowa wprost z panlogistycznej wykadni punktu dojcia Fenomenologii ducha, czy te pogodzi si, w imi obiektywnej nauki filozofii, z czciowym unieruchomieniem ducha w pojciu oglnego ducha wiata (Weltgeist)18 jako czysto obiektywnej siy napdowej dziejw. (Jej zewntrznym wyrazem okae si pniej enigmatyczna chytro rozumu19). W zwartym wykadzie caoci systemu zaprezentowanym w wydanej po raz pierwszy w 1817 roku Encyklopedii nauk filozoficznych, a zawierajcym zarazem wyjciowy zarys filozofii dziejw, decyduje si Hegel ostatecznie na to drugie rozwizanie. Stanowisko to zostaje nastpnie wzmocnione we wspomnianych wyej Zasadach filozofii prawa (1821) oraz w tekcie Wykadw z filozofii dziejw (1837). Jednym z aspektw czciowego prymatu historii nad filozofi, jaki ustanawia Heglowska refleksja historiozoficzna, jest wanie nadrzdna w caym systemie rola (obiektywnego) ducha dziejw powszechnych. Duch dziejw jako duch oglny20 panuje tu nie tylko nad przedfilozoficzn wiadomoci potoczn, ale w jakim stopniu rwnie nad (historycznym) duchem filozoficznym. Take historia filozofii podlega bowiem bezporednio historii powszechnej21. Wynika to z tego, e filozofia ze wzgldu na sw wasn historyczno nie dysponuje adnym
G.W.F. Hegel, Fenomenologia ducha, t. II, op. cit., s. 418. Por. G.W.F. Hegel, Zasady filozofii prawa, przek. A. Landman, Warszawa 1969, s. 327-328. 18 Por. ibidem, s. 326 i n. 19 Por. G.W.F. Hegel, Wykady z filozofii dziejw, t. I, op. cit., s. 51-52. 20 G.W.F. Hegel, Zasady filozofii prawa, op. cit., s. 326 i n. 21 Por. G.W.F. Hegel, Wykady z historii filozofii, t. I, op. cit., s. 63, 66, 89, 90.
17 16

374

Andrzej Wawrzynowicz

gotowym kluczem do historii. Heglowska filozofia dziejw sama odsania w ten sposb perspektyw wyjcia poza idealizm spekulatywny w stron pniejszego materializmu historycznego Marksa. Pytanie tylko, czy ta niemoc wobec historii okazuje si tu rzeczywicie czym definitywnym i nieodwracalnym? Odpowied na tak postawione pytanie uzaleniona jest od tego, jak zdefiniujemy wspomnian historyczno filozofii w ogle? Jeeli uznamy, jak przyjmuje si do powszechnie po Heglu, e historia filozofii stanowi jedynie niekoczce si nastpstwo systemw myli, cignce si w kierunku bliej nieokrelonej przyszoci, wwczas prymat obiektywnej historii nad filozofi okazuje si rzeczywicie niemoliwy do przezwycienia. Mona mie jednak wtpliwoci, czy s wystarczajce podstawy teoretyczne do uznania tej definicji za jedyn godn uwagi. Utosamianie rozwoju filozofii z przygodnym nastpstwem pogldw filozoficznych pojawiajcych si w czasie traktuje si wprawdzie wspczenie jako rzecz do pewnego stopnia naturaln. Perspektywa historii idei to najbardziej popularny dzi paradygmat autodefinicji filozofii (w jej historycznym rozwoju), powstay jako dalsza konsekwencja dugiego procesu odwrotu od sposobu mylenia waciwego Heglowskiej historii filozofii. Nasuwa si jednak wtpliwo, czy po ostatecznej erozji materializmu historycznego pod koniec XX wieku, a tym samym po upadku filozoficznych podstaw doktryny skrajnego historyzmu22, pojmowanie historii filozofii jako zewntrznego postpu wiatopogldw posiada jeszcze niekwestionowan przewag nad Heglowsk koncepcj immanentnej historii filozofii, rozumianej jako historia odnajdywania siebie samej przez myl23, a cilej: przez absolutn ide ludzk? Rozstrzygnicie tej kwestii wymaga nawietlenia podstawowych zaoe wspomnianej koncepcji. Z punktu widzenia (Heglowskiej) idei absolutnej, wszystko, co rozwija si w czasie, jest ruchem rozumienia przez ducha samego siebie, prowadzcym ostatecznie do pojednania ze sob24. W filozofii w zwizku z tym, e, jak mwi Hegel, myl ma tu za przedmiot rozwaania ju tylko sam siebie25 to samopojednanie i wypywajca z niego podmiotowa autonomia ducha dochodz do najwyszego szczebla. W optyce Heglowskich Wykadw z historii filozofii duch dziejw (duch oglny), z jednej strony, wykracza poza czas26 i poza wszelk moliwo spekulatywnej konceptualizacji, z drugiej strony, sama filozofia okazuje si ju jednak w jakim stopniu jego samowiedz, a wic okazuje si par excellence duchem czasu (der Geist der Zeit)27. Wynikaoby z tego, e w filozofii (jako takiej) duch czasu spoglda na siebie, na swj rozwj, niejako twarz w twarz. Charakterystyczne przy tym, e Hegel z jednej strony polemizuje z tez, i istnieje jaka gotowa podstawa ducha, jego nieruchoma substancja duch
Przez doktryn skrajnego historyzmu rozumiem zaoenie o bezwzgldnym prymacie historii nad filozofi. 23 G.W.F. Hegel, Wykady z historii filozofii, t. I, op. cit., s. 27. 24 Por. ibidem, s. 51. 25 Ibidem, s. 27. 26 Ibidem, s. 66. 27 Ibidem, s. 89.
22

Metafilozoficzne znaczenie Heglowskiej wykadni pojcia czasu

375

jest w swej istocie negatywnoci28, z drugiej strony jednak nie ma z kolei zgody Hegla na sprowadzenie wspomnianego rozwoju do samego czynnika historycznego. A zatem nie ma ju wprawdzie transcendentnej podstawy ducha, to jest Boga, jako czystego ducha absolutnego, ale istnieje jeszcze, czy te wprowadzona zostaje w miejsce tej pierwszej, podstawa czysto filozoficzna, to jest czysta idea absolutna. (W innym wypadku zreszt logika spekulatywna29 nie mogaby utrzyma wyrnionej pozycji w systemie Hegla). Zaoenie to przynosi szereg, czciowo destrukcyjnych dla heglizmu, konsekwencji. Kluczowa dla omawianej wykadni historii filozofii i dla caej Heglowskiej refleksji nad natur procesu historycznego jest jednak teza, e w ruchu mylcego ducha istnieje immanentny, rozumny zwizek30. W tym duchu naley rozumie znane zdanie zawarte w Wykadach z filozofii dziejw: Kto spoglda na wiat rozumnie, na tego i wiat patrzy rozumnie: jedno i drugie warunkuje si wzajemnie31. Analogicznie naley interpretowa take inne, pokrewne sformuowanie Hegla, mwice, i do historii filozofii musimy przystpowa z [] wiar w ducha dziejw powszechnych (Weltgeist)32. Rozpatrywanie historii wszelkiej, a zwaszcza historii filozofii, posiada wedug tego sens tylko przy zaoeniu istnienia oglnej rzeczywistoci ducha. Poszukiwanie sensu historii bez takiego zaoenia byoby w rozumieniu Hegla czym niedorzecznym. Tylko duch generuje bowiem sens. Historia ma sens, poniewa jest w istocie histori ducha i wanie jako taka (i tylko jako taka) jest tosama z logik, to znaczy z logik spekulatywn (rozumian przez Hegla w istocie take nie inaczej, ni wanie jako logika ducha). W Wykadach z historii filozofii zakada Hegel ju zasadnicz tosamo tego, co historyczne z tym, co logiczne w tym znaczeniu, e sens historii, to jest sens dziejw (ducha) sprowadza si ostatecznie do dziejw sensu (duchowego). Rezultat Fenomenologii ducha Heglowskie pojcie wiedzy absolutnej nie daje zatem jeszcze tego, czego dostarcza dopiero adekwatne ujcie natury historii filozofii, to znaczy nie daje wiadomoci, e kluczowe etapy historii filozofii odpowiadaj istotnym momentom (Heglowskiej) logiki33. Z tego punktu widzenia, to jest z punktu widzenia w peni urzeczywistnionej wiedzy absolutnej (czyli spenionej filozofii), midzy sensem dziejw a dziejami sensu nie ma adnej zasadniczej sprzecznoci. Taka sprzeczno istnieje natomiast jeszcze w horyzoncie historycznej filozofii, a wic takiej filozofii, ktra wprawdzie uzyskaa ju pojcie wiedzy absolutnej, ale speniona nie jest, to znaczy nie uzyskaa jeszcze rzeczywistoci tego pojcia.

Por. G.W.F. Hegel, Fenomenologia ducha, t. I, op. cit., s. 25-26, 27, 43-44. Por. G.W.F. Hegel, Nauka logiki, przek. A. Landman, Warszawa, t. I, 1967, t. II, 1968. Na temat Heglowskiej definicji logiki spekulatywnej por. take G.W.F. Hegel, Encyklopedia nauk filozoficznych, op. cit., s. 141-142. 30 G.W.F. Hegel, Wykady z historii filozofii, t. I, op. cit., s. 46. 31 G.W.F. Hegel, Wykady z filozofii dziejw, t. I, op. cit., s. 18. 32 G.W.F. Hegel, Wykady z historii filozofii, t. I, op. cit., s. 46. 33 Ibidem, s. 59-60.
29

28

376

Andrzej Wawrzynowicz

Szczeglnie interesujca wydaje si konfrontacja tej koncepcji historii filozofii ze stylem uprawiania refleksji historycznej nad filozofi dominujcym obecnie. Wspczesna historia idei chce by (programowo) bez-ideowa filozoficznie. Nie chce by utosamiana jedynie z histori filozofii, poniewa to z jednej strony ograniczaoby zakres jej bada, a z drugiej zmuszao do wyranego samookrelenia filozoficznego. Tymczasem kade takie samookrelenie filozoficzne jest ju, jak si tu uwaa, uwarunkowane czasowo. Spojrzenie na cao rozwoju filozofii z jednostronnej perspektywy danej epoki, danego nurtu filozoficznego, a tym bardziej konkretnego stanowiska naraaoby si na zarzut arbitralnoci. Wspczesny historyk filozofii niejednokrotnie z upodobaniem rozmywa wic pojcie filozofii i unika odpowiedzialnoci za wasne idee, przebrany w kostium historyka idei. Z tumacza idei, immanentnej treci myli, staje si tumaczem tego jedynie, co pomyleli inni. Wie, e nie istnieje bezporedni dostp do waciwej idei filozoficznej i w zwizku z tym jej (bezskuteczne, jak uwaa) poszukiwanie pozostawia tym, ktrzy tej wiedzy jeszcze nie dostpili. Dzisiejszy historyk idei sdzi wic, inaczej ni Hegel, e mona by ponad prawd filozoficzn, e mona by poza tym (w tej sytuacji anachronicznym) pojciem, nie odmawiajc sobie jednoczenie prawa do obiektywnego (intersubiektywnego) tumaczenia poszczeglnych, historycznych wykadni prawdy filozoficznej. Z punktu widzenia Heglowskiego sposobu rozumienia historii filozofii, to ostatnie roszczenie okazuje si w istocie niekonsekwencj badawcz. Skd mianowicie wspczesny historyk idei moe wiedzie, e tumaczy rzeczywiste wykadnie historyczne prawdy filozoficznej, nie za tylko wasne bd cudze, arbitralne mniemania na ten temat? Mona oczywicie odpowiedzie na to pytanie w ten sposb, e wiedzy tej dostarczaj mu zasadniczo materiay rdowe, obiektywne wytwory pracy filozofa historyczne dziea filozoficzne. Nie mniej oczywiste jest jednak i to, e nie istnieje adne bezporednie przeoenie teoretyczne midzy materiaem rdowym a wykadni treci danej filozofii. Nasuwa si tu w zwizku z tym wtpliwo, czy rzeczywicie mona dokona wykadni konkretnej historycznej idei filozoficznej zupenie bez odniesienia do (jakkolwiek rozumianej) idei waciwej. Pojawia si zatem problem, czy mona odseparowa badan wykadni tego, co filozoficzne od wasnej wykadni (tego, co filozoficzne) samego historyka. Te i tym podobne pytania i wtpliwoci sugeruj potrzeb rewizji popularnego pogldu uznajcego Heglowsk koncepcj historii filozofii za propozycj nieaktualn, o znaczeniu gwnie historycznym. Pozostaje kwestia, czy przedstawiony w ramach tej koncepcji oglny sposb rozumienia procesu historycznego zawiera, przynajmniej potencjalnie, podstawy wyjcia filozofii modelu zachodniego z aporii wasnej historycznoci, w ktrej tkwi ona mniej wicej od poowy XIX wieku, a w ktr uwikaa j do pewnego stopnia myl samego Hegla. Wydaje si, e zestawiajc to ujcie czasu, jakiego dostarcza bezporedni rezultat Fenomenologii ducha, z tym, ktre wypywa finalnie z Heglowskich Wykadw z historii filozofii, dysponujemy ju w istocie gotowymi przesankami pewnego szerszego wniosku na temat oglnego stosunku filozofii do czasu (i historii). Wniosku, ktrego Hegel wprawdzie bezporednio nie formuuje i ktry byby nawet w jakiej mierze sprzeczny z jego wyjciowymi

Metafilozoficzne znaczenie Heglowskiej wykadni pojcia czasu

377

zaoeniami, to znaczy sprzeczny z panlogistyczn intencj idealizmu absolutnego34. Heglowsk histori filozofii mona mianowicie potraktowa jako samowiedz koca historycznego procesu poszukiwania przez filozofi wasnej treci absolutnej. Na finalnym etapie tego procesu okazuje si, e myl filozoficzna uwarunkowana jest (w sposb bezporednio nieredukowalny) przez swoj historyczn form, czyli przez wasn historyczno. Wynikaoby z tego, e to jednak historia (czyli obiektywnyczas) jest pierwotnie nadrzdna wobec filozofii, a nie odwrotnie. Zniesiony w finale Fenomenologii ducha prymat tego, co czasowe nad pojciem wraca, z tego punktu widzenia, niczym bumerang, na wyszych szczeblach Heglowskiej filozofii ducha, najpierw w filozofii dziejw (stwarzajc przestrze teoretyczn dla pniejszego, poheglowskiego skrajnego historyzmu), a nastpnie w historii filozofii. Fina wspomnianych poszukiwa okazuje si bezporednio negatywny historia filozofii nie natrafia na adn gotow tre absolutn nie istnieje domniemana, czysta substancja filozoficznego mylenia. Z jednej strony oznacza to klsk filozofii w ogle, a w kadym razie klsk filozofii modelu heglowskiego odkrycie to uderza centralnie w idealizm absolutny, dowodzc, e panlogizm Hegla pozbawiony jest obiektywnych podstaw. Z drugiej strony jednak okazuje si, e wanie pogodzenie si z tym (pocztkowo trudnym do przyjcia) wnioskiem, ale takie, ktre zachowuje wiadomo integralnej cznoci z prowadzcymi do niego przesankami teoretycznymi, umoliwia finalnie efektywne uporanie si z problemem czasu, oznacza bowiem zarazem definitywne rozstrzygnicie przez filozofi problemu wasnej historycznoci. Jest to rozstrzygnicie konkluzywne ze wzgldu na swoj wysok cen i na tym polega jego fundamentalne znaczenie. Cen uzyskania tego rozstrzygnicia okazuje si wanie definitywna utrata przez twierdzenia filozoficzne statusu czysto-obiektywnej prawdy naukowej. Dopiero pogodzenie si z faktem nieredukowalnego wasnego zaporedniczenia historycznego uwalnia filozofi paradygmatu heglowskiego, i zarazem wszelk filozofi, od mitologizowania bezporedniego faktu historycznego i traktowania go jako czego substancjalnego. Paradoksalnie, tylko zatem ujawnienie bezzasadnoci roszcze idealizmu absolutnego uwalnia heglizm z puapki skrajnie historystycznych konsekwencji wasnego stanowiska. Reasumujc: panlogistyczna linia stanowiska pnego Hegla, wyraona najdobitniej w filozofii politycznej, przyczynia si do powstania paradygmatu historiozoficznego, w ramach ktrego myl filozoficzna zostaje w swojej konfrontacji z pojciem czasu zepchnita, wbrew wyjciowym intencjom heglizmu, do defensywy. Zaakceptowany przez Hegla jednostronny prymat historii (politycznej) nad
Mona wrcz postawi tez, e Heglowskiej Fenomenologii ducha tylko dlatego udaje si definitywnie znie naturalne uwarunkowanie czasowe, czyli bezwzgldno czasu, i to, w odrnieniu od Kanta, znie je nie tylko w wymiarze realnym, ale take podmiotowo-idealnym, e zakada ona bezwiednie inny absolut. Fenomenologia ducha Hegla absolutyzuje mianowicie wasny rezultat, tj. filozofi sam filozoficzn form samowiedzy duchowej. I ten bezporedni rezultat, czyli absolut filozoficzny, wymaga na koniec zgodnie z generalnym przekonaniem Hegla, jak kada bezporednio, zniesienia zniesienia, ktrego system idealizmu absolutnego explicite ju nie przewiduje.
34

378

Andrzej Wawrzynowicz

filozofi, umocowany midzy innymi w kluczowych narzdziach pojciowych filozofii dziejw (w wyobraeniach ducha narodu, ducha wiata czy chytroci rozumu), zostaje jednak osabiony w Heglowskiej wizji historii filozofii, dziki zaoonej w jej ramach koncepcji zasadniczej tosamoci porzdku historycznego i logicznego. Koncepcja ta umoliwia istotn korekt Heglowskiej myli historiozoficznej i stwarza podstawy efektywnego rozwizania problemu czasu. Obecne w spekulatywnych przesankach wyjciowych Heglowskiej filozofii dziejw zasadnicze sprowadzenie sensu historii do sensu dziejw ducha ludzkiego nabiera gbszego znaczenia dziki powizaniu go z zaoeniem odkrytego tu paralelizmu midzy szczegowymi kategoriami logiki spekulatywnej (Hegla) a poszczeglnymi zasadami systemw tworzcych dynamik rozwoju historii filozofii. Zniesienie bezporedniej sprzecznoci midzy tak zdefiniowanym sensem dziejw a zinterpretowanymi w tej samej spirytualistycznej optyce dziejami sensu pozwala odkry istotn czno midzy, pierwotnie zaoon przez Hegla, ale ostatecznie nieskonceptualizowan w peni, ide logiki historii (jako logiki dziejw ducha) a (Heglowsk) koncepcj historii filozofii (jako swoistej historii logicznych zasad filozoficznego mylenia, czyli czystego mylenia ducha ludzkiego o sobie samym). Wyrane pknicie w obrbie zaprezentowanej przez Hegla wykadni czasu i przedstawione wyej rnice midzy fenomenologicznym, filozoficzno-historycznym i historyczno-filozoficznym ujciem tego pojcia sugerowayby moliwo reinterpretacji Heglowskiego stanowiska radykalnego idealizmu spekulatywnego w tej kwestii, w duchu agodnej wersji tego idealizmu, ktr mona zarazem okreli jako rodzaj umiarkowanego spirytualizmu. Refleksja nad sensem historycznym okazuje si bowiem u Hegla w istocie czci refleksji nad sensem w ogle. Tym ostatnim zajmuje si natomiast Heglowska Nauka logiki, ktra bada sposb, w jaki konstytuuje si sens logiczny jako taki. Opis dynamiki sensotwrczej dziaalnoci czowieka sprowadza si u Hegla do prb zrekonstruowania dialektyki ludzkiego rozumienia, ktra najpierw wszystkie swoje momenty wypracowywaa negatywnie, w niewiadomym poszukiwaniu istoty rzeczywistoci, a nastpnie refleksja filozoficzna ujmowaa je pozytywnie w kompleksowej samowiedzy caoksztatu tych wysikw. Samowiedza ta jest wedug Hegla ostatecznym sensem tych poszukiwa. Treci dziejw ludzkich byoby, z tego punktu widzenia, czciowo wiadome, czciowo niewiadome poszukiwanie miary obiektywnego sensu rzeczywistoci, przy czym na kocu tej drogi okazuje si, e efektywnym celem tego procesu jest w istocie zrozumienie caoci moliwych drg konstytuowania si tego sensu. Dla wiadomoci ludzkiej, ktra osigna ten szczebel samowiedzy, wspomniana cao moliwoci jest zarazem jej wasn rzeczywistoci. Dla wiadomoci, ktra tego szczebla (jeszcze) nie osigna, cao ta jest jedynie pewn abstrakcyjn moliwoci. Mona j zatem w samej wiadomoci ludzkiej okaza, w perspektywie Heglowskiej, jedynie do tej granicy, do ktrej w niej efektywnie dojrzaa. Dlatego rozumienie totalnoci moliwych drg konstytuowania si sensu, czyli rezultat nauki logiki (Hegla), jako taki nie istnieje. To znaczy nie istnieje jako obiektywno-naukowy wynik, ktry daje si zastosowa w formie

Metafilozoficzne znaczenie Heglowskiej wykadni pojcia czasu

379

zewntrznej metody teoretycznej. Spekulatywnej caoci rozumienia nie odnajdziemy ani w sferze bezporedniego istnienia empirycznego, ani w sferze istoty (w sensie eidos). Jest ona, podobnie jak Heglowska metoda dialektyczna, obecna dopiero i jedynie w zrealizowanym pojciu tego, kto do tego rozumienia dochodzi i dla kogo to rozumienie stanowi integralny skadnik jego wasnej samowiedzy. Historia zbiega si, z tego punktu widzenia, z logik, poniewa dzieje ludzkie okazuj si poszukiwaniem sensu, a poszczeglne kategorie logiczne nie s niczym innym jak etapami tej drogi. Jeeli ujmujemy ide absolutn Hegla w znaczeniu pozytywnym, to teza o przewodnictwie dziejowym teje idei robi wraenie nieuzasadnionego spekulatywnego roszczenia. Kiedy jednak zinterpretujemy t ide w sensie konsekwentnie negatywnym, wwczas prymat takiej idei w dziejach okazuje si ju o wiele bardziej zrozumiay. Teza taka oznacza bowiem zaoenie, e tym, co stanowi motor historycznego rozwoju, jest chronicznie wymykajca si wszelkim prbom pozytywnego okrelenia tajemnica istnienia, bezporednio negatywny (i jedynie domniemywany) sens ducha na wszystkich poziomach aktywnoci ludzkiej. Nieustanne historyczne poszukiwanie przez czowieka sensu w tworzywie negatywnoci byoby przy takim zaoeniu jednoczenie tym, co ten sens logicznie konstytuuje i czyni finalnie pozytywn rzeczywistoci ducha. Punkt, w ktrym dane pokolenie ludzkie przerywa cig poszukiwa, zostaje przez nastpne pokolenie skonceptualizowany nie jako co bezporednio negatywnego, lecz wanie jako to, co pozytywnie zastane, jako historycznie wytyczony etap, ktry wymaga z kolei przezwycienia. Krytyczna negacja, okrelenie wasnego miejsca w czasie wymaga za uwewntrznienia caej wczeniejszej fazy historycznego dowiadczenia ludzkoci. Przerywana cigo dowiadczenia duchowego (ktra kadorazowo musi zosta przerwana, poniewa stanowi ograniczone wasnym czasem, czyli dynamik swojego bezporedniego stawania si, dowiadczenie pewnego lub pewnych podmiotw) jest ustawicznie odbudowywana przez kolejne pokolenia, ktre temu historycznemu dowiadczeniu nadaj nowy sens, itd. W ten wanie sposb kontekst historyczny w ogle czy si z oglnym kontekstem logicznym. Kady wytyczony etap rozwoju historycznego potrzebuje ugruntowania, domaga si bowiem ju sam w sobie odpowiedzi na pytanie, dlaczego znajdujemy si akurat w tym punkcie a nie innym, i tym samym skierowuje nas w stron pytania o podstaw logiczn aktualnego teraz. Udzielajc odpowiedzi na pytanie o t podstaw, posuwamy historyczny proces racjonalizacji do przodu o kolejny etap. Ci, ktrzy przychodz po nas, nie zadowalaj si naszym punktem dojcia. Oznacza to zarazem, e nie ma bezporedniej prawdy ducha, czy te e prawda bezporednio obciona jest jeszcze procesem wasnego stawania si, ktry czyni z niej aktualnie (czciow) nieprawd. eby co byo dla mnie prawd, musz mie w tym udzia. W tym znaczeniu prawda okazuje si caoci jako stawanie si okrelonego sensu duchowego. I tylko w tym teleologicznym wymiarze immanentnego rozwoju ducha moe by tu rozpatrywana. Prcz subiektywno-psychologicznego planu, w ktrym realizuje si teleologia indywidualnego podmiotu osadzonego w czasie, jest jeszcze spoeczny horyzont wsplnoty ludzkiej poszukujcej sensu wasnej historii on take jest pewn teleologi. Dzieje nie

380

Andrzej Wawrzynowicz

s nieskoczonym postpem, i tak jak poszczeglne epoki historyczne i cywilizacje maj swj pocztek, peni rozwoju i koniec, podobnie ycie spoeczne, przechodzc przez etap modoci, dojrzaoci i staroci, rwnie czeka w kocu kres. Kres, ktry jest kresem pewnej teleologii. Jest jeszcze kwestia filozofii. Gdyby sam czysty aspekt poszukiwania sensu wyznacza take jaki teleologiczny plan, to byby to absolutny horyzont ducha ludzkiego, czyli ostatecznie myli ludzkiej poszukujcej istoty wasnej rzeczywistoci. Mielibymy w ten sposb trzy gwne aspekty, w jakich to historyczne poszukiwanie sensu moe by rozpatrywane. Po pierwsze, byoby to poszukiwanie sensu w wymiarze psychologiczno-podmiotowym, po drugie, byby to historyczny wymiar poszukiwania sensu ycia spoecznego i po trzecie, byby to logiczny wymiar poszukiwania sensu rzeczywistoci (ludzkiej) w ogle, to znaczy sensu w tworzywie filozoficznej idei. I tak jak podmiot indywidualny szuka miary wasnej osobowoci, a wsplnota ludzka w kadym swoim historycznym wcieleniu poszukuje adekwatnej miary ycia spoecznego, tak abstrakcyjna idea ludzka, ujmowana za kadym razem w nowej formie, w postaci kolejnych zasad filozoficznych, poszukuje adekwatnej miary sensu w ogle, czyli prawdy. Kada z tych drg okazuje si pewn zamknit teleologi. Kada zakada, e cel dany jest niejako z gry, e trzeba go jedynie wydoby, odkry. Finalnie okazuje si natomiast, e nonikiem celu bya sama droga, to znaczy rozpity w czasie wysiek poszukiwania adekwatnej formy ludzkiego istnienia w tych trzech podstawowych wymiarach dziaalnoci duchowej czowieka: indywidualnym, spoecznym i filozoficznym (obejmujcym uniwersalny wymiar szeroko rozumianej kultury wyszej). Konkluzja ta rysuje si oczywicie dopiero spoza perspektywy heglizmu ortodoksyjnego i wymaga, co najmniej, podejcia heterodoksyjnie-heglowskiego. Oryginalna Heglowska optyka historyczno-filozoficzna pokazuje ju jednak implicite, e filozofia nie dysponuje adn pierwotn pieczci prawdy, e staje si ona sob, to znaczy tym, czym jest w istocie, dopiero jako rezultat dugiego procesu ksztatowania siebie (to jest wasnego ducha) w czasie. Nie istnieje wic czysty klucz do rzeczywistoci historycznej, ktry pozostawaby w absolutnej i odwiecznej domenie filozofii. Ale z tego samego powodu, z kolei, nie musi ju ona czeka w nieskoczonym postpie na zewntrzny wyrok historii w swojej sprawie, poniewa posiada swoj wasn immanentn histori i to ona wanie, jako dzieje ksztatowania si w czasie spekulatywnego pojcia ducha, dostarcza filozofii (w tej negatywnej formie) dugo poszukiwanej sankcji wasnego sensu i znaczenia. Nie istnieje zatem rwnie adne wysze przeznaczenie filozofii (do suby rzeczywistoci spoeczno-politycznej) stanowice obiektywny wymg czasu i historii. Myl, ktra definiuje ducha w (spekulatywnych) kategoriach wiecznej prawdy abstrakcyjnie przeciwstawionej temu, co tylko czasowe, podobnie jak opozycyjne wobec niej (zdroworozsdkowe) wyobraenie oglne redukujce to, co duchowe, do izolowanego wymiaru czasowego i identyfikujce je bez reszty ze sfer dbr czysto egzystencjalnych, zakadaj (kade na swj sposb) te same faszywe pojcia wiecznoci i nieskoczonoci, z jednej strony, oraz tego, co skoczone i czasowe z drugiej. Tymczasem

Metafilozoficzne znaczenie Heglowskiej wykadni pojcia czasu

381

[] pojcie wiecznoci nie moe by brane w sensie negatywnym, jako abstrakcja od czasu, tak eby wieczno istniaa niejako poza czasem. A ju na pewno nie w takim sensie, i miaaby ona nastpowa po czasie; wtedy bowiem wieczno staaby si przyszoci, jednym z momentw czasu35. Dopiero dojrzaa samowiedza filozoficzna, pojawiajca si jako rezultat caego cigu historycznych systemw myli, dochodzi, w rozumieniu Hegla, do wyszego, dialektycznego znaczenia wymienionych poj36. Tego rodzaju rezultat procesu rozwoju idei spekulatywnej stanowi sam w sobie, w integralnym powizaniu z prowadzc do niego drog, syntetyczne pojednanie historii filozofii z adekwatnym ju pojciem tej ostatniej. Jako taka, nie posiada filozofia ju adnej domniemanej czystej wadzy teoretycznej, ale i niczemu nie suy jej jedynym przeznaczeniem okazuje si ekspresja wolnoci ludzkiej, absolutnego nieuwarunkowania ducha, ktrego jest samowiedz i ktry przedstawia w swojej spekulatywnej prawdzie. Uwarunkowana pierwotnie przez obiektywny czas, czyli bezporedni kontekst historyczny wasnego powstania, dokonuje filozofia stopniowo penego podmiotowego zaporedniczenia i zniesienia tego uwarunkowania, ktry to proces odsania przed ni finalnie adekwatne ujcie idei ducha i bezwzgldny walor tego ostatniego, niezawony ju przez
G.W.F. Hegel, Encyklopedia nauk filozoficznych, op. cit., s. 274. wiatosaw F. Nowicki w jednym z przypisw do polskiego przekadu Wykadw z historii filozofii sugeruje niedwuznacznie, e to filozofia wanie jako byt dla siebie absolutnej idei, a tym samym urzeczywistnienie tej ostatniej jest u Hegla w istocie duchem absolutnym par excellence por. G.W.F. Hegel, Wykady z historii filozofii, t. I, op. cit., s. 688, przypis tumacza do s. 51 przekadu. Mona, jak si wydaje, pj tokiem tego rozumowania jeszcze dalej. Jeeli to swoiste urzeczywistnienie idei absolutnej, ktrym jest filozofia, bdziemy mianowicie rozumie jako urzeczywistnione mylenie absolutu, czyli jako rzeczywiste uporanie si mylenia z istot tego, co absolutne, to filozofia jako pena samowiedza ducha absolutnego i zarazem zwieczenie caej dialektyki ducha oznaczaaby ostatecznie efektywne uwolnienie si myli ludzkiej od religijnego wyobraenia absolutu transcendentnego. Eschatologia chrzecijaska przedstawia fina dziejw powszechnych jako zjednoczenie ludzkoci z Bogiem. Filozofia Heglowska mwi natomiast, e prawd tego religijnego wyobraenia jest pojednanie ju nawet nie tyle ludzkoci (w wymiarze uniwersalnym) z sob sam, co raczej samego podmiotu filozoficznego z sob. Mona to rozumie w ten sposb, e chrzecijaska wiadomo religijna, upowszechniajc si historycznie, otwiera wprawdzie w sensie oglnokulturowym drog do tego pojednania, ale sama cile rzecz biorc nie jest jego podmiotem, czy nawet docelowym beneficjentem. Rzeczywistym podmiotem i beneficjentem finalnego pojednania ducha ludzkiego ze samym sob moe by, wedug Hegla, tylko dojrzaa samowiedza filozoficzna. A ta ma, z koniecznoci, charakter jednostkowy i elitarny. Rozumiana po heglowsku spekulatywna nauka filozofii moe wprawdzie, jak z tego wynika, poszerza zakres osb, ktre w tym pyncym z niej poytku maj swj czynny udzia, ale nie jest ju w stanie da powszechnej gwarancji tego udziau. Nie ma ona zatem czysto obiektywnej wartoci. Gdyby zgodzi si z tez, e to filozofia jest u Hegla duchem absolutnym we waciwym sensie, mona by w tej sytuacji pokusi si o stwierdzenie, e Wykady z historii filozofii Hegla (a zwaszcza poprzedzajcy je obszerny Wstp) peni funkcj swoistej teodycei tak rozumianego ducha absolutnego.
36 35

382

Andrzej Wawrzynowicz

aden nadrzdny cel (praktyczny). Ta zasadnicza spirytualistyczna intencja tkwica u podstaw Heglowskiej koncepcji historii filozofii nabiera ponownej aktualnoci w chwili, kiedy skrajny historyzm, jako prba alternatywnego rozwizania problemu czasu w jego oglnym stosunku do idei, i towarzyszca mu antyspekulatywna filozofia praxis, zakadajca pojcie wyszej obiektywnej koniecznoci historycznej, uwikay si ostatecznie w apori chronicznie niespenionego postpu w nieskoczono, okazujc si de facto lep uliczk dziejw myli zachodniej.

Anna Mroewska
Koszalin

Dantons Tod von Georg Bchner und die Maskierung der Gewalt
[S]eien wir schrecklich, damit nicht das Volk schrecklich sein mu1. Danton

Am 10. Mrz 1793 diskutierten die Abgeordneten des Nationalkonvents ber

die schwierige militrische Lage der Nation. Danton, der fr Justiz zustndige Minister, schlug Folgendes vor:
Das Wohl des Volkes verlangt jetzt groe Mittel und furchtbare Manahmen. Ich sehe keinen Mittelweg zwischen einem ordentlichen Gericht und einem Revolutionstribunal. Diese Wahrheit wird von der Geschichte besttigt. Und da man in dieser Versammlung gewagt hat, an jene blutigen Tage zu erinnern, ber die jeder gute Brger seufzt, sage ich nun, da, wenn damals ein Tribunal bestanden htte, das Volk, dem man so oft und so grausam ungerecht diese Tage zum Vorwurf macht, diese nicht mit Blut berzogen htte, sage ich weiterhin und ich bin mit der Zustimmung jener sicher, die Zeugen dieser Ereignisse waren -, da es keiner menschlichen Macht mglich war, der Woge der nationalen Rache Einhalt zu gebieten2.

Die raue Gewalt, die in der menschlichen Natur zweifellos liegt, manifestierte sich insbesondere in den revolutionren Bewegungen. Die Urvlker begrenzten sie mittels spezieller Rituale. Die sogenannten zivilisierten Gesellschaften wenden Justizmanahmen an. Und ihre Rechtsprechung bedarf einer transzendentalen Dimension. Es gibt aber Momente, wenn diese Schutzmanahmen versagen. Die
1 2

G.J. Danton, zit. in: A. Kuhn, Die Franzsische Revolution, Stuttgart 2004, S. 234. Ibidem.

384

Anna Mroewska

raue Gewalt entzieht sich dann jeder Kontrolle, konstatiert Monika Milewska3. Die Autorin von Ocet i zy, einer faszinierenden Analyse der jakobinischen Schreckensherrschaft, untersucht das Phnomen der Maskierung der Gewalt. Sie weist darauf hin, dass in solchen Momenten alle moralischen Normen ins Schwanken geraten. Es vermischen sich dann die reine mit der unreinen Gewalt. Die Gerechtigkeit wird durch das Gesetz der Rache ersetzt. Dieses kann unendlich lange dauern, weil die Gewalt die ganze Gemeinschaft ansteckt. Die modernen Gesellschaften nennen solche Phasen Revolutionen. Eine Revolution lehnt berkommene Ordnungen ab. Somit zerstrt sie Mechanismen, die vorm bergreifen der Gewalt schtzen. Um die mglicherweise endlos andauernde Gewalt einzudmmen, muss sie schnellstens ihr eigenes transzendentales System der Gerechtigkeit schaffen. Dies System soll nun die Unterscheidung zwischen der reinen und der unreinen Gewalt ermglichen, zwischen einem Verbrechen und der gerechten Strafe4. Diese Aufgabe musste auch die Franzsische Revolution bewltigen. Die Gewalt des Volkes war seit den Anfngen ihr inhrentes Element. Das Volk war schrecklich und das htte kein Ende nehmen knnen. Es musste die organisierte Gewalt eingefhrt werden. Die Jakobiner errichteten nun ein Revolutionstribunal, damit das Volk wisse, da das Schwert des Gesetzes ber dem Haupt all seiner Feinde schwebt5. Solche Wendepunkte der Menschheitsgeschichte bewegen viele Gemter. Und lassen Fragen stellen, wie: Was ist das, was in uns lgt, mordet, stiehlt?6. Auch Georg Bchner studierte die Geschichte der Franzsischen Revolution und fhlte sich wie zernichtet unter dem grlichen Fatalismus der Geschichte7. Die eherne[n] Gesetze8, die das Zusammenleben der Gemeinschaften (oder dessen Unmglichkeit) bestimmen, thematisierte er in seinem 1835 publizierten Drama Dantons Tod. Das erwhnte Moment der bernahme der unkontrollierten Gewalt durch den Staatsapparat verzeichnete Bchner folgendermaen: ROBESPIERRE. Armes, tugendhaftes Volk! Du tust deine Pflicht, du opferst deine Feinde. Volk du bist gro. Aber [] du mordest dich selbst in deinem Grimm. Du kannst nur durch deine eigene Kraft fallen. Das wissen deine Feinde. Deine Gesetzgeber wachen, sie werden deine Hnde fhren, ihre Augen sind untrgbar, deine Hnde sind unentrinnbar. Kommt mit zu den Jakobinern. Eure Brder werden euch ihre Arme ffnen, wir werden ein Blutgericht ber unsere Feinde halten. VIELE STIMMEN. Zu den Jakobinern! Es lebe Robespierre!9
3 4 5 6 7 8 9

M. Milewska, Ocet i zy, Gdask 2001, S. 46. Vgl. ibidem, S. 46. A. Kuhn, Die Franzsische, op. cit., S. 234. G. Bchner, Werke und Briefe, Mnchen 1990, S. 288. Ibidem. Ibidem. Ibidem, S. 75.

Dantons Tod von Georg Bchner und die Maskierung der Gewalt

385

Die Jakobiner nehmen die Brde der revolutionren Gewalt auf ihre Schulter. Das unberechenbare Volk wird entlassen. Die Aufgabe bernimmt nun der Staatsapparat, der sich als Ausfluss des groen, souvernen Volkes betrachtet. Er setzt der unkontrollierten Massen-Gewalt eindeutige Schranken. Er bestimmt die reine Gewalt, unterbricht die Unendlichkeit der Rache. Das ist die Genese der Terreur, behauptet Colin Lucas10. Die Terreur sollte die Gewalt reduzieren und in geordnete Bahnen lenken. Ihr Ideal war die schnelle, przise und unauffllige Gewalt. Milewska bezeichnet es als Gewalt ohne den Gewaltcharakter11. Die revolutionre Praxis, in erster Linie aber der revolutionre Diskurs wollten dieses Ideal verwirklichen. Eine der Methoden war die Maskierung der Gewalt. Einer der Protagonisten von Dantons Tod verlangt die Ausrottung aller Opposition mit folgenden Worten: COLLOT DHERBOIS. [] Es ist Zeit die Masken abzureien. Hrt! Die Ursache verklagt ihre Wirkung, der Ruf sein Echo, der Grund seine Folge. Der Wohlfahrtsausschu versteht mehr Logik []. Die Bsten der Heiligen werden unberhrt bleiben, sie werden wie Medusenhupter die Verrter in Stein verwandeln12. Zum festen Repertoire der Franzsischen Revolution gehrte nach Milewska die Maske der Antike13. Diese Epoche inspirierte die Revolutionre. Sie kleideten sich mit Vorliebe in antike Gewnder und identifizierten sich mit den antiken Helden. Die klassische Stilisierung konnte etwas Mut den Menschen geben, die im existenziellen und geschichtlichen Sinne in stndiger Angst leben mussten, meint Ryszard Przybylski14. Diese Stilisierung befreite auch von der Erniedrigung, vermochte das Gefhl der Sicherheit und innerer Freiheit zu gewhren. Und die Medusenhupter wurden zum festen Bestandteil des revolutionren Diskurses. Man zitierte sie sehr gerne, ihr Anblick sollte doch der griechischen Mythologie nach den Betrachter versteinern. Eine ziemlich gewaltfreie Methode, um sich der Verrter zu entledigen In ein Medusenhaupt verwandelte sich beinahe jeder guillotinierte Kopf. Der Henker zeigte ihn dem Pbel, um zu erschrekken und alle potenziellen Gegner zu lhmen. Das Volk lernte schnell den Diskurs und erkannte in sich selbst das antike Element. Dies bezeugen viele Protagonisten Bchners, zum Beispiel ein gewisser Simon, der seine Mitbrger und seine Frau wie folgt anspricht: SIMON. [] lat mich Rmer, zerschellen will ich dies Geripp! Du Vestalin!15 Und im weiteren Verlauf der Auseinandersetzung:

10 11

C. Lucas, nach: M. Milewska, Ocet, op. cit., S. 47. M. Milewska, Ocet, op. cit., S. 47. 12 G. Bchner, Werke, op. cit., S. 77. 13 M. Milewska, Ocet, op. cit., S. 71. 14 R. Przybylski, nach: M. Milewska, Ocet, op. cit., S. 144. 15 G. Bchner, Werke, op. cit., S. 72.

386

Anna Mroewska

SIMON. Ha Lucrecia! ein Messer, gebt mit ein Messer, Rmer! Ha Appius Claudius!16 Camille, ein Anhnger von Danton, beruft sich beinahe ununterbrochen auf die Klassik. So zum Beispiel mit seinem Freund Hrault diskutierend: CAMILLE. Du parodierst den Sokrates. Weit du auch, was der Gttliche den Alcibiades fragte, als er ihn eines Tages finster und niedergeschlagen fand? Hast du einen Schild auf dem Schlachtfeld verloren, bist du im Wettlauf oder im Schwertkampf besiegt worden? Hat ein Andrer besser gesungen oder besser die Cither geschlagen? Welche klassischen Republikaner! Nimm einmal unsere Guillotinenromantik dagegen!17 Und weiter, indem er das Gesprch fortsetzt: CAMILLE. Wir wollen nackte Gtter, Bacchantinnen, olympische Spiele []. Wir wollen den Rmern nicht verwehren sich in die Ecke zu setzen und Rben zu kochen aber sie sollen uns keine Gladiatorenspiele mehr geben wollen. Der gttliche Epicur und die Venus [] mssen statt der Heiligen Marat und Chalier die Trsteher der Republik werden18. Auf ihre Hinrichtung in einem Gefngnis wartend, uerten Danton und seine Anhnger Folgendes: CAMILLE. Er zieht ein Gesicht, als sollte es versteinern und von der Nachwelt als Antike ausgegraben werden. [] HRAULT. Ja Camille, wir wollen uns beieinandersetzen und schreien, nichts dummer als die Lippen zusammenzupressen, wenn einem was weh tut. Griechen und Gtter schrien, Rmer und Stoiker machten die heroische Fratze. DANTON. Die Einen waren so gut Epicurer wie die Andern. Sie machten sich ein ganz behagliches Selbstgefhl zurecht. Es ist nicht so bel seine Toga zu drapieren und sich umzusehen ob man einen langen Schatten wirft. Was sollen wir uns zerren? [] PHILIPPEAU. Meine Freunde man braucht nicht gerade hoch ber der Erde zu stehen um von all dem wirren Schwanken und Flimmern nichts mehr zu sehen und d. Augen von einigen groen, gttlichen Linien erfllt zu haben. Es gibt ein Ohr fr welches, das Ineinanderschreien und der Zeter, die uns betuben, ein Strom von Harmonien sind19. Die Maske der Antike erinnerte an die menschliche Gre und die klassischen Ideale. Den Verzweifelten, die am nchsten Tag hingerichtet werden sollten, konnte sie einen Hauch von Wrde verleihen.

16 17

Ibidem, Ibidem, 18 Ibidem, 19 Ibidem,

S. S. S. S.

73. 70. 71. 128f.

Dantons Tod von Georg Bchner und die Maskierung der Gewalt

387

Mit groer Vorliebe beschwor man auch den Jupiter, der seiner Geliebten Semele in Gestalt von Blitz und Donner erschien. Sie wurde vom Feuer verzehrt und gebar sterbend den Dionysos20. Bchner lsst einen seiner Protagonisten feststellen: COLLOT. [] Die Lava der Revolution fliet. Die Freiheit wird die Schwchlinge, welche ihren mchtigen Scho befruchten wollten, in ihren Umarmungen ersticken, die Majestt des Volks wird ihnen wie Jupiter der Semele unter Donner und Blitz erscheinen und sie in Asche verwandeln. [] wir werden [] den Donnerkeil auf die Hupter der Feiglinge [] schleudern21. Der Donner wurde zum beliebten Symbol der Terreur und das war nach Milewska eine vortreffliche Wahl22. Die Gewalt sollte doch schnell und sofort erfolgen. Was war schneller denn als ein Blitzschlag? Die Guillotine lobte man als schnell wie ein Blitz. Es donnerte und der Blitz fiel vom Himmel. Was fr eine transzendentale Herkunft! Die Feinde wurden von ihm getroffen und in Asche verwandelt. Ihre vllige Vernichtung war doch der Traum der Revolutionre. Die Donner wurden geschleudert. Diese Tatsache verlieh dem Schleudernden, dem Volk oder dem Nationalkonvent, gttliche Attribute. Die Donner-Metaphern waren besonders beliebt bei den Fhrern der Revolution. ROBESPIERRE. Armes, tugendhaftes Volk! [] Du offenbarst dich unter Blitzstrahlen und Donnerschlgen23. Und St. Just, einer seiner radikalsten Anhnger, uerte ber den verhafteten Danton: Das zweite Verhr ist vorbei. Die Gefangenen verlangen das Erscheinen mehrerer Mitglieder des Konvents [], sie appellierten an das Volk, wegen der Verweigerung der Zeugen. [] Danton parodierte den Jupiter und schttelte die Locken24. Ebenso schnell und effizient, und auf jeden Fall besser als die Guillotine waren auch andere Naturgewalten. Wie die eben zitierte Lava oder der Orkan. DANTON. [] Ich habe im September die junge Brut der Revolution mit den zerstckten Leibern der Aristokraten getzt. Meine Stimme hat aus dem Golde der Aristokraten und Reichen dem Volke die Waffen geschmiedet. Meine Stimme war der Orkan, welcher die Satelliten des Despotismus unter Wogen von Bajonetten begrub25. Der poetische Blitz oder der Orkan waren wesentlich bessere Masken der Gewalt als z. B. die ekelerregende Guillotine. Diese Symbole waren rein, und das sogar im doppelten Sinne, d. h. abstrakt genug und mit keinerlei Blut besudelt26.
20 21

Ibidem, S. 513. Ibidem, S. 116f. 22 M. Milewska, Ocet, op. cit., S. 52. 23 G. Bchner, Werke, op. cit., S. 75. 24 Ibidem, S. 114. 25 Ibidem, S. 112. 26 M. Milewska, Ocet, op. cit., S. 55.

388

Anna Mroewska

Den Diskurs der reinen Naturgewalten ergnzte man um die Symbolik der Gesundheit. Das knnen wir mehreren Feststellungen der Bchnerschen Protagonisten entnehmen. Eine der markantesten verbalisierte Danton: Die Guillotine ist der beste Arzt27. Barrre, ein Mitglied des Jakobinerklubs, behauptete, das Laster sei der feinste, gefhrlichste und abscheulichste Angriff auf die Freiheit28 und kritisierte die Politik Robespierres folgendermaen: Hast du das Wort K u r gehrt? Sie werden noch aus der Guillotine ein specificum gegen die Lustseuche machen. Sie kmpfen nicht mit den Moderierten, sie kmpfen mit dem Laster29. ST. JUST [dagegen]. Ich zhle auf eure Untersttzung. Es gibt Leute im Konvent, die eben so krank sind wie Danton und welche die nemliche Kur frchten30. Man bezichtigte die Aristokratie aller abscheulichsten Krankheiten, am liebsten des Aussatzes. ROBESPIERRE. Weg mit einer Gesellschaft, die der toten Aristokratie die Kleider ausgezogen und ihren Aussatz geerbt hat31. Einer der Revolutionre aus Lyon formulierte: Der Atemzug eines Aristokraten ist das Rcheln der Freiheit32. Die Terreur wurde als eine notwendige Manahme zur Heilung der Nation begriffen. Alle verfaulten, gangrnsen, nutzlosen und schdlichen Glieder sollten entfernt werden. Die Guillotine diente als ein Operationsmesser. Fr die unblutige Amputation sorgte aber die Sprache. brig bleiben sollte nur das, was gesund war. Gesund im Sinne der herrschenden Fraktion der Jakobiner. Es hie nun gesund ist, wer mit uns und krank, wer nicht mit uns agiert. Der verdorbene Teil der Nation sollte durch einen neuen, gesunderen ersetzt werden. Der Bchnersche St. Just erlutert den Vorgang: Moses fhrte sein Volk durch das rote Meer und in die Wste bis die alte verdorbene Generation sich aufgerieben hatte, eher den neuen Staat grndete. Gesetzgeber! Wir haben weder das rote Meer noch die Wste aber wir haben den Krieg und die Guillotine33. Der Prozess der notwendigen Kur erhlt hier sogar eine offenkundig gttliche Dimension. Der die Nation heilende chirurgische Eingriff konnte auch als eine Reinigungsmanahme aufgefasst werden. Die Nation musste somit gereinigt werden und die Jakobiner rumten im Staat auf. Den bereits erwhnten Aussatz konnte man ebenso gut abwaschen:
27 28

G. Bchner, Werke, op. cit., S. 131. Ibidem, S. 78. 29 Ibidem, S. 117. 30 Ibidem, S. 116. 31 Ibidem, S. 87. 32 Ibidem, S. 76. 33 Ibidem, S. 104.

Dantons Tod von Georg Bchner und die Maskierung der Gewalt

389

EIN LYONER. [] Habt ihr vergessen, da diese Hure der Knige ihren Aussatz nur in dem Wasser der Rhone abwaschen kann?34 Auszuwischen hatte man nun die Dantonisten. ST. JUST. [] Wir haben dergleichen Zierat nicht mehr ntig, er wird ausgewischt. Philippeau, Camille35. Danton, im letzten Gesprch vor seiner Verhaftung, fragt den Robespierre: Hast du das Recht aus der Guillotine eine Waschzuber fr die unreine Wsche anderer Leute und aus ihre abgeschlagn[en] Kpfen Fleckkugeln fr ihre schmutzigen Kleider zu machen, weil du immer einen sauber gebrsteten Rock trgst?36 Die Opposition, die Unreinen, wurden nicht mehr geduldet. LEGENDRE. [] Brger, ich erklre es, ich halte Danton fr eben so rein, wie mich selbst und ich glaube nicht, da mir irgend ein Vorwurf gemacht werden kann37. Die Guillotine trennte die Kpfe von den Leibern. Die Maskierung der Gewalt betraf nicht nur ihre Instrumente sondern auch ihre Opfer. Auch sie wurden unter verschiedenen Masken versteckt38. Eine der mglichen Varianten war die Reduktion auf den bloen Kopf. Als erster wandte diese Manahme Jean Paul Marat, ein uerst radikaler Prsident des Jakobinerklubs. Von ihm stammt die uerung: Fnf- oder sechshundert abgeschlagene Kpfe der Royalisten htten euch Ruhe, Freiheit und Glck gesichert39. Die Anzahl der abzuschlagenden Kpfe sollte er je nach der Zuspitzung der politischen Lage erhht haben. Bis mehrere hundert Tausend, was einfach nur sehr viel bedeutete, bemerkt Milewska40. Die Ansichten ber die Anzahl der ntigen Kpfe variierten natrlich. ROBESPIERRE. [] Die Zahl der Schurken ist nicht gro. Wir haben nur wenige Kpfe zu treffen und das Vaterland ist gerettet41. In der revolutionren Gerechtigkeit funktionierte der Kopf als ein Synonym des Menschen. MERCIER. [] Die Freiheit schwingt ihre Sichel ber allen Huptern []. Ihr bautet eure Systeme [] aus Menschenkpfen42. Letztendlich DANTON. (zum Henker.) Willst du grausamer sein als der Tod? Kannst du verhindern, da unsere Kpfe sich auf dem Boden des Korbes kssen?43
34 Ibidem, S. 76. Ein Hinweis auf die Gegenrevolution in Lyon, die von den Jakobinern blutig niedergeschlagen wurde. 35 Ibidem, S. 89. 36 Ibidem, S. 86. 37 Ibidem, S. 101. 38 M. Milewska, Ocet, op. cit., S. 68. 39 J.P. Marat, zit. in: G. Bchner, Werke, op. cit., S. 503. 40 M. Milewska, Ocet, op. cit., S. 71. 41 G. Bchner, Werke, op. cit., S. 103. 42 Ibidem, S. 110. 43 Ibidem, S. 131.

390

Anna Mroewska

Robespierre war ein Mann des Kabinetts, konstatiert Bronisaw Baczko44. Er hat die Guillotine niemals in Aktion erlebt. Wre auch nie in der Lage gewesen, die entflammenden Worte eines Revolutionrs in die blutige Tat umzusetzen. Er hat die Krbe voller Kpfe wohl nie gesehen. Die Terreur bedeutete fr ihn lediglich all die Reden im Jakobinerklub und vor dem Nationalkonvent. Bchner lsst einen der Deputierten bemerken: MERCIER. [] Da klatschen die Galerien und die Rmer reiben sich die Hnde, aber sie hren nicht, da jedes dieser Worte das Rcheln eines Opfers ist. Geht einmal Euren Phrasen nach, bis zu dem Punkt wo sie verkrpert werden. Blickt um Euch, das Alles habt Ihr gesprochen, es ist eine mimische bersetzung Eurer Worte. Diese Elenden, ihre Henker und die Guillotine sind Eure lebendig gewordenen Reden45. Vor dem Konvent wurde aber immer wieder betont, dass die Republik sich unbedingt reinigen soll. Alle Unreinen, all die Schurken und Verrter der Nation sowie Elemente, die ihrer nicht wrdig waren, galt es zu entfernen. Sie waren ihre verbitterten Feine, meistens jedoch versteckt und maskiert46. Denen sollte man die Masken abreien47. Dabei mussten leider auch die Gesichter mitgehen48.
44 45

B. Baczko, Jak wyj z Terroru. Termidor a rewolucja, Gdask 2005, S. 38. G. Bchner, Werke, op. cit., S. 110. 46 B. Baczko, Jak wyj, op. cit., S. 38. 47 G. Bchner, Werke, op. cit., S. 84. 48 Ibidem.

Cz trzecia

W DARZE

Richard Wisser
Worms

Gedichte, die zu denken geben1


SPRACHE, WORTWRTLICH, NIMMT UNS BEIM WORT
Hat uns die Sprache nichts mehr zu sagen, macht sie nur Worte, teilt sie nur mit? Sie, die einst Welten weithin entworfen, Menschen, ja Gott beim Namen genannt Sie, die dem Leiden Ausdruck gegeben, Freuden entsprochen, kundgetan hat

Meinem lieben Kollegen Bolesaw Andrzejewski widme ich aus gegebenem Anlass in freundlicher Verbundenheit und entsprechend seinem mir gegenber bekundeten Interesse an meinen Gedichten die nachfolgend abgedruckten, ausgewhlt aus meinem noch nicht verffentlichten Gedichtbuch bergnge. Wege zum Wesen, aber auch in Erinnerung an seine Mitarbeit bei der Dokumentation der Vortrge der THIRD INTERNATIONAL JASPERS CONFERENCE (Moskau 1993), publiziert in: Philosophy on the Way to World Philosophy Philosophie auf dem Weg zur Weltphilosophie. Eds./Hrsg. von Leonard H. Ehrlich and Richard Wisser, Verlag Knigshausen & Neumann, Wrzburg, und Rodopi, Amsterdam, 1998.

394

Richard Wisser

Sie, die die Herzen Sehnsucht gelehrt hat, inniger Liebe kosendes Wort Nichtssagend wortreich spreizt sich Gerede, spricht, um zu sprechen, hlt nicht den Mund. Wo ist ihr Aufruf, Anspruch geblieben? Treibt sie in Sprchen nur noch ein Spiel? Speech und Palaver zehren von Wrtern. Wann kommt die Sprache wieder zu Wort?

Gedichte, die zu denken geben

395

DER STIMME ENTSPRICHT DAS GEDICHT


Verbindliche Verse, Gedichte, ihr Rhythmus lst aus die Bewegung, Unsgliches kommt zur Sprache, das Wort trifft den Dingen ins Herz. Gedanken errichten Gebude. Gedichte sind Wege zum Wesen, sie bahnen, sind schauend schaffend, Ursprnglichem nah, auf dem Sprung. Ihr schwebendes Sein rhrt uns an, ihr Klang und ihr Sang ldt zum Tanz ein. Das Ohr lauscht dem nie Gehrten und lt auf den Fortgang sich ein. Der Tne Betonung ergreift. Gehalt und Gestalt, ihr Zusammen, gleich fern von Geschwtz und Singsang, bewhrt sich inmitten der Zeit. Gedankengang bringt auf den Punkt. Gedichte sind springende Punkte, sie halten Vollzug in Atem, entbergen und bergen in eins. Der Denker bleibt sinnend vor Ort. Was ists, was die Dichter verlauten? Es zhlt das Zurck zum Ursprung. Der Dichtung gelingt dieser Sprung. Gedichte sind Ausdruck der Sehnsucht, der heimlichen Rckkehr ins Wesen. Sie nehmen den Ursprung beim Wort, verwinden der Trennung Zwiespalt.

396

Richard Wisser

BLEIBT DAS WIR IM ICH AUF DER STRECKE?


Wir reden zwiefach zu viel, ber uns und ber die andern, statt miteinander, von uns und meist ber sie, statt mit ihnen. Drum sind wir zwiefach kein Wir, unterscheiden uns nicht von ihnen, kommen trotzdem nicht zueinander, die Ergnzung hat keine Chance. Wir bringens so nicht zum Wir und erfahren nicht das Gehren. Das Freinander fllt aus. Monologe allseits, wer hrt sie? Es bleibt jedweder fr sich und wir gleichen darin dem andern -, statt zueinander, allein, nebenan, getrennt, ja geschieden. Wer bin ich, bin ich nur ich, nur der eine andre den andern? Genug der Reden von mir, im Gesprch, im Wir, ist Entsprechung!

Gedichte, die zu denken geben

397

WAS NUR DER LIEBE GELINGT


Nicht alles, was uns vereint, eint uns, es bringt uns zusammen, vielleicht sogar auf den Weg, lt uns gemeinsam hantieren. Gemeinschaft, mehr als Verein, frdert das Nebeneinander und bringt in Reihe und Glied, schafft all-gemeines Bewutsein. Doch alles dies, auch das Ziel, das uns alle verbindet, ist weit vom Eins-sein entfernt, innigstem Ausdruck der Liebe. Nur ihr, und wenn berhaupt, glckt es, gelingt es zu einen, in Eins zu setzen die Zwei, uns zu verwandeln im Wesen.

398

Richard Wisser

EUCH SAG ICHS, EUCH VERTRAUTEN


Wie soll zusammenfinden, was fern, getrennt, zersprengt, vom Unterschied benommen, in sich verliebt, verengt? Einander fremd, geschieden wer kennt den Nchsten noch -, Entsprechung brsk gemieden, Vershnung gilt als Joch. Wie soll zusammenfinden, was sich und andern feind, statt Streitsucht zu verwinden, den Ausgleich jh verneint? In Scherben geht, in Stcke, durch Zwiespalt, Scheidungskeil, wo vormals Steg und Brcke verbanden Teil mit Teil.

Wie soll zusammenhalten, was Lieb und Treu nicht kennt, zerschlagen und zerspalten, zerstckeln kritisch nennt? Die Antwort, sie mag lauten, wie immer man auch meint, ich sags euch, mir Vertrauten, Ergnzung ists, sie eint.

Gedichte, die zu denken geben

399

NUR ERGNZUNG FRDERT LEBEN


Unterschiede auszuhalten, braucht es mehr als gute Nerven, gilt es, sich zu berwinden, sich bei Andern einzufinden, Vielfalt, gilt es, auszufalten, durch Verstehen zu entschrfen Gegenstze, Widrigkeiten, Obdach selbst dem Feind bereiten, anerkennen, einvernehmen, sich dem Ich nicht anbequemen. Sind wir doch nicht grundverschieden. Knnten uns sonst nicht vergleichen. Dieses, jenes ist gemeinsam. Fhlen wir uns manchmal einsam, halten uns gar fr gemeiden, gnzlich fehlen nie die Zeichen, solche, die wir friedlich heien, ins Zusammen uns verweisen, letztlich im Verstehen grnden und ins Miteinander mnden. Einheit nicht, bei der es ntig, dem zu gleichen, was uns fesselt, die uns aneinander kettet, in gestanzte Hohlform bettet, gar uns zwingt, zu sein erbtig, Unterschiede schocking findet, Einerleiheit zu erzwingen, Vielfalt steif ins Lot zu bringen, sucht, ist das, was aufgegeben: nach Ergnzung gilts zu streben!

400

Richard Wisser

NIEMAND VERLIERT DEN VERSTAND BEIM VERSTEHEN


Sich an die Stelle des Andern versetzen, heit nicht, seine Integritt verletzen, meint vielmehr, was ihn betrifft, recht verstehen, von ihm aus, wie er, die Dinge sehen. ber den andern, statt mit ihm, zu reden, entbindet davon, fr ihn einzutreten, entspringt meist der Absicht: statt sich bewegen, Distanz zwischen ihn und sich zu legen. Uneigenntzig, auch nicht nur statt seiner, wie jeder, da beide getrennt, doch einer. Verstehen meint nicht, von sich selber absehn, vom eigenen Standpunkt selbstlos abgehn. Wer sich auf etwas versteht, mag es knnen; einander verstehn, die sich Gutes gnnen; statt eingeschnappt sein, einen Spa verstehen; gemeint ist dabei: Zusammengehen. Doch, wer auf etwas, auf andere eingeht, bleibt durchaus bei solchem, wofr er einsteht. Verstndnis heit nicht, den Verstand verlieren, Verstehen schliet aus, sich Distanzieren.

Gedichte, die zu denken geben

401

DES UNTERSCHIEDS ABSCHIED: VERSCHEIDEN? VERSCHIEDEN!


Unterschied, leicht gesagt! Was er ist, wer trifft es? Ihn, sein Gesetz, ihn selbst, nicht diesen und jenen? Ist er ein tiefer Spalt, eine Kluft, ein Abgrund, oder ein Weder-Noch, ein Entweder-Oder? Jederzeit, aller Orts differentes Wesen; denn, was es ist, ists nicht und ist, was es nicht ist. Sondert Sowohl als auch und betont die Seiten, trennt und verweist zugleich, besteht auf der Abkehr. Widerspruch ist am Platz, wenn Partei sich brstet. Gegensatz bringt zu Tag verschiedene Ansicht. Tut die Entscheidung not, schafft der Schiedsspruch Fronten, hebt zwar den Notstand auf, doch nicht die Entgegnung. Unterschied whrt, und bleibt er, solang wir leben, ist er, statt nur Begriff, der Grundri des Daseins. Nur, was verschieden ist, ihm gelingts, sich ndern. Ist es verschieden, ists des Unterschieds ledig. Was wohl, was hebt ihn auf, und wer zieht den Schlustrich? Niemand und nichts entgeht dem Tod, dem Verscheiden.

402

Richard Wisser

AUF UND AB VERSTEHEN? WERDEN HEISST VERGEHEN


Seine Rolle spielt der Tod nicht erst, wenn er eintritt, er, der uns zeitlebens droht, mit dem Leben hlt er Schritt, dreht er seine Runde, lauert auf die Stunde, die sich nie mehr wiederholt. Wos auch sei, ist er dabei, ohne da er zugreift, wird uns lstig, einerlei, skommt, da mancher auf ihn pfeift. Doch der Tod kann warten, weithin reicht sein Garten, und die Ernte, die hat Zeit. Wenn sich nichts mehr tut noch reimt, selbst das Sterben aufhrt, wenn die Hoffnung nicht mehr keimt, selbst die Dummheit nicht mehr strt, ausbleibt jede Regung, aussetzt die Bewegung, macht der Schlustrich reinen Tisch. Niemand bleibt vom Tod verschont, nirgends Zuflucht, Obhut, Hilfe, die wir sonst gewohnt, scheitert, meint sies noch so gut. Kann es niemand wenden? Einer kann es enden. Einzig wer? Allein der Tod!

Gedichte, die zu denken geben

403

ZEIT? SIE VERGEHT!


Treibt denn der Tod schon immer sein Spiel? Spielt er den Trumpf aus, der letztlich gewinnt? Niemand entgeht, sobald es so weit ist, diesem Verhngnis bemessener Frist. Was ist der Tod? Wie wirkt er sich aus? Bricht unserm Leben der Abschied das Herz? Sicher ist eins, der Ausgang gewi, Leben ist tdlich, gestundet das Glck. Zeitliches Sein luft ab und verstreicht. Ist es am Ende der Tod, der uns frommt? Kommen und Gehn bewegt sich im Kreis. Quer steht zu derlei, was west und was bleibt. Endet die Zeit? Indem sie vergeht, endet ihr Enden. Die Zeitlose blht.

404

Richard Wisser

VERGEGENWRTIGEND LEB ICH


Gewrtigend werd ich nicht nur der Gegenwart inne, ihr, die vergeht ohne Zgern, morgen schon nicht mehr zugegen. Die Zukunft erwartend, kehr ich dem Gestern den Rcken, seh ich dem Morgen entgegen, ihr, die erst kommt und noch aussteht. Und doch, recht besehen, vergegenwrtigend steht mir, auch was vorbei, zu Gebote, wenn ich nur will, als Vermchtnis. Ich la mir was sagen, mach mir Geschichte zu eigen, nutze die Zeit, dem Vergehen spornstreichs ein Schnippchen zu schlagen.

Gedichte, die zu denken geben

405

DAS UNBEDINGTE IM BLICK


Wer blickt schon ber den Rand, seis in den Abgrund, seis in das Land, das uns verheien ist nach dieses Lebens Frist? Wer wagt sich weiter hinaus, setzt sich dem Unergrndlichen aus, dem, was mit keiner List, sagbar, zu fassen ist? Gewi, noch lieben wir sehr ber die Lande, ber das Meer schweifendes weiter So, fern hin ins Irgendwo. Doch kein darber Hinaus ffnet sich derart, solches bleibt aus, was erst der Tod erschliet. Ob er von dorther grt? Was ists? Er schweigt, nur Verzicht lehrt er und Abschied nehmen vom Licht, das uns ins Auge rckt, was diese Erde schmckt. Propheten blicken voraus, Knstler auch sie, und malen sich aus. Ist ihr Gesichtetes mehr als Erdichtetes? Kopisten setzen nur fort, was in der Zeit, im Raum und vor Ort. Vorbild der berwelt? Welt unterm Sternenzelt! Ins Bild gesetzt, gar verklrt, Farben, Gestalten, Derlei erfhrt, was uns am Herzen liegt, nicht, was den Tod besiegt. Des Diesseits irdische Sicht, gegen das Licht gehalten, erlischt. Harrend ins Offene sind wir Betroffene.

406

Richard Wisser

WAS STEHEN BLEIBT, IST NICHT DIE ZEIT SONDERN DIE UHR
Gleichnis der Zeit? Welches Gebild leiht ihr sein Bild? Unaufhrlich verrinnt, was strmt, doch immerfort strmt, was verrinnt. Was sie verbirgt in ihrem Scho, trgerisch bleibts, nur verllich in einem: Im Vorbergang geht sie vorbei. Immerzu ist Zeit im Verzug, bleibt unterwegs. Ohne Anhalt verfliegt im Nu der Augenblick, kaum, da er ist. * Endliches Sein zielt auf den Tod. Niemand entgeht seinem Kommen. Gestundet ist bemessener Fristen Verlauf. Zeitliches Sein atmet den Tod, bringt ihn zu Weg, rastlos nichtend sich selbst. Es hilft kein Zeitvertreib, Kurzweil versagt.

Gedichte, die zu denken geben

407

All berall spreizt sich ins Sein Nicht-Mehr und Nicht. Augenblicklich vergeht, was kommt. Wer bleibt, wenn der Abschied regiert? * Mu nicht die Zeit, nicht die an sich, die nur fr mich, einstens enden, auf da es so nicht weitergeht, so wie gehabt?

Mag mich die Zeit, sie, die uns treibt, Pulsschlag und Uhr, bergehen. Nur so gelingts, dem endlichen Trott zu entgehn. Warten worauf? Statt auf den Tod, statt auf ein Noch, Wieder, Nochmal, Nachher, ein Dann, auf Den, der stet da ist, auf Gott.

408

Richard Wisser

FRAGEN, WISSEN, ANTWORT GEBEN, DOCH WER WEISS, WOZU WIR LEBEN?
Bleibt uns nur das Abfragbare, was ins Wissen eingegangen, wird das Wahre leicht zur Ware, nimmt die Antwort uns gefangen. Fragen, die aufs Ganze gehen, die Gewutes berschreiten, lassen Abhrbares stehen, weisen auf Unwgbarkeiten. Hlt die Antwort sich fr schlssig, tritt das Wissen auf der Stelle, wird das Fragen berflssig, ungenutzt versiegt die Quelle. * Echtes Wissen bleibt nicht stehen, hlt den Kurs, ist nicht verstiegen, lebt im Fortgang, Weitergehen, trotzt dem Stillstand und Erliegen. Fragen, nur als Spiel gestartet und rhetorisch ausgeschlachtet, Antwort gar nicht mehr erwartet, wird mibraucht, zu Recht verachtet. Fragen bleibt der Sporn des Wissens, treibts voran, bedingt den Fortschritt, weiter statt des Ruhekissens, Antwort ist nicht schon durchs Wort quitt. * Bringt das absolute Wissen Sein und Werden auf den Nenner, oder bleibts bei Skizzen, Rissen und Entwrfen der Bekenner? Schaffts der Dialektik Treiben, Unterschiede aufzuheben und durch sattes Einverleiben die Erfllung anzustreben?

Gedichte, die zu denken geben

409

Weisheit wei um ihre Grenzen, hlt Kontakt zum Unbedingten, kritisch gegenber Prferenzen, frei von allem nur Gelinkten. * Denn das Wichtigste im Leben bringt das Wissen nicht zustande, Antwort aufs Warum zu geben, fraglich bleibt das Unerkannte.

410

Richard Wisser

VERGEGENWRTIGEND SEHNEN WIR UNS NACH UNVERGNGLICHEM


Fern ist, was wir ersehnen: seis lngst vergangen, gewesen, da es wieder so wre, seis, wo es sei, in der Zukunft, da es jetzig sich einstellt, Ersehntes gegenwrtig ist. Offen stehen die Herzen, sie, die den Durchzug verspren, Sog ins frhere Vormals, sie, die bereit zu empfangen, harrende, Kommen erwartend, der Gegen-wart gewrtige. Wo nur sind wir zu Hause? Ists, wo uns Liebe begegnet, ists, wo nichts mehr noch aussteht und unser Hunger gestillt ist, ists das bleibende Da-sein, dem Heimat unvergnglich ist?

Gedichte, die zu denken geben

411

HALT OHNE ANHALT


Stiftendes Sagen, im Ursprung grndend, schafft der Erscheinung Raum im Gedicht. Lt sich nicht tuschen vom Allzuvielen, das in der Runde tglich sich spreizt. Seiner Gebilde Gestalt und Walten setzt in Bewegung, bleibt auf dem Sprung. Zeit berlegen und ungebunden ist es vor Ort und stets an der Zeit. Weist es die Wege, da gibts kein Halten, fgsam ins Wesen schenkt es den Halt.

ucja Danielewska

FILOZOFIA
Bolesawowi Andrzejewskiemu
Bywaj chwile gdy Filozofia rozmyla nad dniami pierwszej modoci w rozkosznych ogrodach rdziemnomorza Serce jej nigdy nie lgno do Sparty wypenionej szczkiem ora i sytoci krukw Kochaa Ateny skpane w zotym socu myli Jej piersi karmiy kolejnych synw gosicieli ywiow idei i koncepcji oraz urodziwe crki wyznawczynie nauk szczegowych Mimo i ciepy wiatr Poudnia nakaza jej wdrowa po wiecie od wiekw rodzi nastpne dzieci Gdy osigaj dojrzao przypatruje im si z daleka rada gdy zachowuj proporcje w dociekaniach na miar Czowieka strwoona wieciami o zabitych przez faszywe ideologie

Badacze historii najwicej uwagi powicaj jej na skrzyowaniach epok Nadal recytuje nowo narodzonym prastare mity i koysze w ramionach zielon greck kolebk na ktrej wyryte s imiona wszystkich jej dzieci

PUBLIKACJE WYDAWNICTWA NAUKOWEGO INSTYTUTU FILOZOFII Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Seria: PISMA FILOZOFICZNE

1. Tadeusz Buksiski (red.), Szkice z filozofii dziaa, 1991 2. Jan Such (red.), Poszukiwanie pewnoci i jego postmodernistyczna dyskwalifikacja, 1992 3. Roman Kubicki, Jacek Sjka, Pawe Zeidler, Problem destrukcji pojcia prawdy, 1992 4. Tadeusz Buksiski (red.), Prawda i wartoci w poznaniu humanistycznym, 1992 5. Jan Such, Janusz Winiewski (red.), Teoria i eksperyment, 1992 6. Bolesaw Andrzejewski (red.), Language and Interpretation, 1992 7. Stanisaw Cieniawa, wiat bez ateistw i mio bez kamstwa, 1992 8. Jan Such (red.), Zur Fragen der heutigen Theorie und Methodologie der wissenschaftlichen Erkenntnis, 1992 9. Pawe Zeidler, Spr o status poznawczy teorii, 1993 10. Tadeusz Buksiski (red.), Wolno a racjonalno, 1993 11. Barbara Kotowa, Jan Such (red.), Z filozoficznej problematyki bada nad rozwojem, 1993 12. Janusz Gokowski, Marek Sikora (red.), Modele nauki, 1993 13. Stanisaw Cieniawa, Mit raju i raj mitu, 1993 14. Tadeusz Buksiski, Essays in the Philosophy of History, 1994 15. Danuta Sobczyska, Pawe Zeidler (red.), Nowy eksperymentalizmteoretycyzmreprezentacja, 1994 16. Ewa Piotrowska, Jan Such (red.), Filozoficzne problemy rozwoju nauk matematyczno-przyrodniczych, 1994 17. Gerhard Funke, Hermeneutyka i jzyk, 1994 18. Tadeusz Buksiski (red.), Filozofia w dobie przemian, 1994 19. Anna Paubicka (red.), Szkice z filozofii kultury, 1994 20. Marek Kwiek, Rorty a Lyotard. W labiryntach postmoderny, 1994 21. Dane Gordon, Filozofia i wizja, 1994 22. Jerzy Kmita, Jak sowa cz si ze wiatem, 1995 23. Piotr Orlik, Fenomenologia wiadomoci aksjologicznej, 1995 24. Danuta Sobczyska, Ewa Zielonacka-Lis, Jerzy Szymaski (red.), Teoria technika eksperyment, 1995 25. Tadeusz Buksiski (red.), Wsplnotowo wobec wyzwa liberalizmu, 1995

26. Ernst Cassirer, Symbol i jzyk, 1995 27. Barbara Kotowa, Jan Such (red.), Kulturowe konteksty poznania, 1995 28. Hermann Schmitz, Nowa fenomenologia, 1995 29. Wodzimierz Heller (red.), wiat jako proces, 1996 30. Jan Such, Janusz Winiewski (red.), Kulturowe uwarunkowania wiedzy, 1996 31. Bolesaw Andrzejewski (red.), Symbol a rzeczywisto, 1996 32. Reiner Wiehl, Fenomenologia, dialektyka, hermeneutyka, 1996 33. Janusz Gokowski, Przemysaw Kisiel (red.), Ogldy i obrazy wiata spoecznego, 1996 34. Tadeusz Buksiski, Racjonalno wspdziaa, 1996 35. Marek Kwiek, Rortys Elective Affinities. The New Pragmatism and Postmodern Thought, 1996 36. Anna Paubicka (red.), Kulturowe konteksty idei filozoficznych, 1997 37. Bolesaw Andrzejewski (red.), Tradycja i postp, 1997 38. Honorata Korpikiewicz, Ewa Piotrowska (red.), Alternatywy i przewartociowania we wspczesnej filozofii nauk, 1997 39. Marek Sikora, Problem interpretacji w metodologii nauk empirycznych, 1997 40. Tadeusz Buksiski (red.), Rozumno i racjonalno, 1997 41. Seweryn Dziamski, Trzy szkice o wartoci praktyki, 1997 42. Seweryn Dziamski, Aksjologia. Wstp do filozofii wartoci, 1997 43. Piotr Leniewski, Zagadnienie sprowadzalnoci w antyredukcjonistycznych teoriach pyta, 1997 44. Jerzy Kmita, Jak sowa cz si ze wiatem (II wyd.), 1998 45. Ewa Zielonacka-Lis (red.), Nauki pogranicza, 1998 46. Jan Such, Magorzata Szczeniak, Antoni Szczuciski, Filozofia kosmologii, 1998 47. Barbara Kotowa, Janusz Winiewski (red.), Racjonalno a nauka, 1998 48. Marek Kwiek (red.), Nie pytajcie mnie, kim jestem. Michel Foucault dzisiaj, 1998 49. Jan Such, Magorzata Szczeniak (red.), Z epistemologii wiedzy naukowej, 1998 50. Tadeusz Buksiski (red.), Idee filozoficzne w polityce, 1998 51. Bolesaw Andrzejewski, Esbozos sobre la filosofa polaca, 1998 52. Mariusz Mory, Transcendentalizm, intencjonalno, jzyk. O Husserlowskiej koncepcji sensu, 1998 53. Jarema Jakubowski, Racjonalno a normatywno dziaa (Alfred Schutz a Talcott Parsons), 1998 54. Norbert Leniewski, O hermeneutyce radykalnej, 1998 55. Ryszard Liberkowski (red.), Filozofia a polityka, 1998 56. Marek Kwiek, Dylematy tosamoci. Wok autowizerunku filozofa w powojennej myli francuskiej, 1998

57. Ewa Piotrowska, Danuta Sobczyska (red.), Midzy matematyk a przyrodoznawstwem, 1999 58. Danuta Sobczyska, Pawe Zeidler (red.), Chemia: laboratorium myli i dziaa, 1999 59. Jan Wawrzyniak (red.), Dynamika praktyki moralnej i jej etyczne racjonalizacje, 1999 60. Jerzy Kmita (red.), Tropem Nietzscheaskiego kamstwa sw, 1999 61. Roman Kozowski, Piotr W. Juchacz (red.), Przeszo i przyszo filozofii, 1999 62. Ewa Nowak-Juchacz, Hegel Alexandre Kojvea, czyli o filozoficznym jakobinizmie, 1999 63. Dariusz Dobrzaski, Interpretacja jako proces nadawania znacze. Studium z etnometodologii, 1999 64. Andrzej P. Kowalski, Symbol w kulturze archaicznej, 1999 65. Roman Kozowski (red.), O filozofii dzisiaj, 2000 66. Ewa Piotrowska, Honorata Korpikiewicz (red.), Matematyka jzyk przyroda, 2000 67. Roman Kozowski (red.), Filozofia Kanta i jej recepcja, 2000 68. Jan Such, Magorzata Szczeniak, Antoni Szczuciski, Filozofia kosmologii (II wyd.), 2000 69. Seweryn Dziamski, Wykady z nauki o moralnoci (II wyd.), 2000 70. Wodzimierz Heller, Ryszard Liberkowski (red.), Wola sprawiedliwoci, 2000 71. Wodzimierz Heller, Hannah Arendt: rda pluralizmu politycznego, 2000 72. Monika Bakke, Ciao otwarte. Filozoficzne reinterpretacje kulturowych wizji cielesnoci, 2000 73. Jan Wawrzyniak, Teoretyczne podstawy neonaturalistycznej bioetyki rodowiskowej, 2000 74. Honorata Korpikiewicz, Wolno, niewiadomo i prawa fizyki, 2000 75. Ewa Piotrowska, Magorzata Szczeniak, Janusz Winiewski (red.), Midzy przyrodoznawstwem, matematyk a humanistyk, 2000 76. Andrzej Wawrzynowicz, Hegel i Adorno opozycja dwch koncepcji mylenia dialektycznego i dwch wykadni racjonalnoci, 2001 77. Tadeusz Buksiski, Moderno, 2001 78. Jerzy Kmita (red.)., Czy metamorfoza magiczna rekompensuje brak symbolu?, 2001 79. Piotr Leniewski, Zbigniew Tworak (red.), Logos rozum i logika, 2001 80. Tadeusz Buksiski (red.), Dowiadczenie, 2001 81. Jan Such, Magorzata Szczeniak, Ontologia przyrodnicza, 2001 82. Roman Kubicki, Ani by, ani mie? Trzy szkice z filozofii pamici, 2001 83. Seweryn Dziamski, O wiadomoci aksjologicznej podmiotu. Studium krytyki pozytywnej, 2002

84. Artur Dobosz, Tosamo metamorficzna a komunikacja jzykowa, 2002 85. Tadeusz Buksiski (red.), Postkomunistyczne transformacje, 2002 86. Ryszard Liberkowski, Wodzimierz Wilowski (red.), O wyobrani, 2003 87. Ewa Zielonacka-Lis, Filozoficzne koncepcje wyjanienia naukowego a wspczesna chemia, 2003 88. Danuta Sobczyska, Pawe Zeidler (red.), Homo experimentator, 2003 89. Mariusz Mory, Wyczulenie i subiektywno. O nowej fenomenologii Hermanna Schmitza, 2004 90. Piotr W. Juchacz, Sokrates. Filozofia w dziaaniu, 2004 91. Dariusz Dobrzaski, Jarema Jakubowski, Andrzej Wawrzynowicz (red.), Kraje Europy rodkowowschodniej a globalizacja, 2005 92. Edward Niesyty, Miejsce i rola personalistycznej koncepcji spoeczestwa demokratycznego w humanizmie integralnym Jacquesa Maritaina, 2005 93. Ryszard Liberkowski, Wodzimierz Wilowski (red.), O yciu, 2005 94. Tadeusz Buksiski, Wspczesne filozofie polityki, 2006 95. Tomasz Rzepiski, Teza o niedookreleniu teorii przez dane dowiadczenia, 2006 96. Krzysztof astowski, Pawe Zeidler (red.), Filozofia wobec nauki, czowieka i spoeczestwa. Wykady z filozofii dla modziey, t. III, 2006 97. Mikoaj Domaradzki, O subiektywnoci prawdy w ujciu Srena Aabye Kierkegaarda, 2006 98. Danuta Sobczyska, Antoni Szczuciski (red.), wiat natury i wiat techniki, 2006 99. Piotr W. Juchacz, Deliberacja Demokracja Partycypacja. Szkice z teorii demokracji ateskiej i wspczesnej, 2006 100. Dariusz Dobrzaski, Andrzej Wawrzynowicz (red.), Idea solidarnoci w kontekstach filozoficzno-historycznych, 2006 101. Tadeusz Buksiski, Krzysztof Bondyra, Jarema Jakubowski (red.), Demokracja samorzdno prawo, 2006 102. Marek Sikora, Problem reprezentacji poznawczej w nowoytnej i wspczesnej refleksji filozoficznej, 2007 103. Karolina M. Cern, Koncepcja czasu wczesnego Heideggera, 2007 104. Ryszard Liberkowski, Przyczynek do fenomenologii ycia, 2007 105. Krzysztof Brzechczyn, Marek Nowak (red.), O rewolucji. Obrazy radykalnej zmiany spoecznej, 2007 106. Sawomir Leciejewski, Rola zasad antropicznych w rozwoju wspczesnej kosmologii. Studium metodologiczne, 2007 107. Danuta Michaowska, Drama w edukacji, 2008 108, Tadeusz Buksiski, Prawo a wadza polityczna, 2009 109. Ryszard Liberkowski, Fenomen wyobrae. Eseje 1, 2009

110. Edward Niesyty, Jacques Maritains Personalist Concept of Democratic Society, 2009 111. Anna Leniewska, Sumienie filozofii. Artur Schopenhauer, 2009 112. Tadeusz Buksiski, Elbieta Pakszys (red.), W krgu filozofii nauki, kultury i spoeczestwa, 2009 113. Marek Woszczek, Ukryta cao przyrody a mikrofizyka, 2010 114. Tadeusz Buksiski (red.), Filozofia na Uniwersytecie w Poznaniu. Jubileusz 90-lecia, 2010 115. Wodzimierz Wilowski, Metafizyka cierpienia. Od Arystotelesa, poprzez myl indyjsk, do myli chrzecijaskiej, 2010 116. Krzysztof Przybyszewski, Prawa czowieka w kontekstach kulturowych, 2010 117. Tadeusz Buksiski, Publiczne sfery i religie, 2011 118. Krzysztof Nowak, Status pojcia pracy w teorii krytycznej i teorii ekonomii, 2011 119. Anna Zikowska, Rola wiadomoci w konstytuowaniu czowieka. Roman Ingarden a Paul Ricoeur, 2011 120. Andrzej W. Nowak, Podmiot, system, niezaleno, 2011

Seria: COOPERA MIDZYNARODOWE STUDIA Z FILOZOFII I PSYCHOLOGII YCIA DEMOKRATYCZNEGO redakcja Ewa Nowak

1. Tadeusz Buksiski, Ewa Nowak-Juchacz, Wolfgang H. Schrader, Beitrge zur philosophischen Partnerschaft Deutschlands und Polens. Siegen Pozna / Przyczynki do filozoficznego partnerstwa Niemiec i Polski. Siegen Pozna, 2000 2. Ewa Nowak-Juchacz (red.), Transcendentalna filozofia praktyczna, 2000 3. Piotr W. Juchacz, Roman Kozowski (red.), Filozofia a demokracja, 2001 4. Wilhelm Ostwald, Filozofia nauk przyrodniczych, 2002 5. Wilhelm Ostwald, Wybr pism z energetyki, monizmu, etyki, krytyki religii i reformy nauki, 2002 6. Karolina Cern, Piotr W. Juchacz, Ewa Nowak (red.), Edukacja demokratyczna, 2009 7. Karolina Cern, Piotr W. Juchacz, Ewa Nowak (red.), Etyka ycia publicznego, 2009

Seria: PROBLEMY / DYSKUSJE redakcja Piotr Orlik

Tom I: Tom II: Tom III: Tom IV: Tom V: Tom VI: Tom VII: Tom VIII: Tom IX:

Rozdroa i cieki wraliwoci, 2000 Meandry podmiotowoci, 2001 wiatocienie wiadomoci, 2002 W gszczu znakw, 2004 Magma uczu, 2005 Cao wizje, pejzae, teorie, 2006 Wolno szkice i studia, 2007 Ku rdom wartoci, 2008 Wobec nicoci, 2010

Filozoficzne problemy zarysowuj si w sposb najbardziej wyrazisty i wielostronny w dyskusji. Uczestnik dyskusji wychodzi z niej wzbogacony nie tylko prbami rozumienia innych, ale te z pogbion wiadomoci uwarunkowa wasnych myli. W tomach serii wydawniczej PROBLEMY/DYSKUSJE czytelnik znajdzie przede wszystkim szereg studiw dotyczcych tytuowego dla tomu problemu. PROBLEMY/DYSKUSJE zapraszaj te czytelnika do uczestniczenia w dyskusjach podejmowanych na wzr dialogw Platona przez autorw studiw.

Wkrtce w tej samej serii: Tom X: Aporie czasu

Adres internetowy serii PROBLEMY / DYSKUSJE: www.staff.amu.edu.pl/~insfil/problemy-dyskusje

Seria: POZNASKIE ZESZYTY FILOZOFII FIZYKI redakcja Antoni Szczuciski

1. Antoni Szczuciski (red.), Wok kwantw i grawitacji, 2006

You might also like