Professional Documents
Culture Documents
przełożyli
Romuald Kirwiel i Mieczysław Kulas
Poznań 2008
This is a translation of
PRIME OBSESSION: BERNHARD RIEMANN
AND THE GREATEST UNSOLVED PROBLEM IN MATHEMATICS
by John Derbyshire © 2003
First published in English by Joseph Henry Press an imprint of the
National Academic Press. All rights reserved. This edition published under
agreement with the National Academy of Sciences.
Redakcja i korekta
Zofia Dambek, Paulina Jeske-Choińska
Redakcja merytoryczna
dr Mieczysław Kulas
Redakcja techniczna
Teodor Jeske-Choiński
Projekt okładki
Van Nguyen
ISBN 978–83–920255–2–8
Dla Rosie
SPIS TREŚCI
Wprowadzenie ................................................................................................. 9
Prolog ............................................................................................................... 15
7
II. HIPOTEZA RIEMANNA
Przypisy............................................................................................................ 397
WPROWADZENIE
9
Obsesja liczb pierwszych
10
Wprowadzenie
∑n
n
−s
p
(
= ∏ 1 − p −s ) −1
11
Obsesja liczb pierwszych
(
ζ (s ) = ∏ 1 − p −s )
−1
, Re(s) > 1
p
Funkcja ta zawdzięcza swą nazwę nie temu, który jako jeden z pierwszych
badał jej ,,rzeczywisty odpowiednik’’ — funkcję zmiennej rzeczywistej s, s > 1,
lecz temu, który jako pierwszy traktował ją jako funkcję zmiennej zespolonej
s, Re (s) > 1. Był to matematyk niemiecki Bernhard Riemann.
W połowie XIX wieku Riemann analizował własności funkcji π(x), która
określa ilość liczb pierwszych nie większych od danej liczby rzeczywistej x.
W przełomowej pracy z 1859 roku Riemann podał intuicyjne uzasadnienie
tak zwanego Twierdzenia o Liczbach Pierwszych, które wskazuje tempo
wzrostu funkcji π(x) dla dostatecznie dużych wartości x i wyraża obrazowo
to, że dla wszystkich odpowiednio dużych wartości x, funkcja π(x) rośnie
tak szybko, jak funkcja x / log x (symbol log x oznacza logarytm naturalny
liczby x). Korzystając z pojęcia granicy funkcji, twierdzenie to można sfor-
mułować w następujący sposób:
log x
Dowód tego twierdzenia podali niezależnie w 1896 roku belgijski ma-
tematyk de la Vallée Poussin (1866–1962) i matematyk francuski Jacques
Hadamard (1865–1963).
12
Wprowadzenie
Hipoteza Riemanna
Wszystkie nietrywialnie zera funkcji ζ(s) mają część rzeczywistą równą 12 .
13
w niej wiele inspiracji oraz motywacji do własnych przemyśleń, szczególnie
po lekturze tych partii książki, które zahaczają jedynie o pewne wątki i kwestie
matematyczne i pozostawiają je niedopowiedzianymi.
PROLOG
15
Obsesja liczb pierwszych
Oczywiście chciałoby się mieć ścisły dowód prawdziwości tej tezy, ale po kilku
ulotnych i nieudanych próbach odłożyłem na bok poszukiwanie tego dowodu,
ponieważ nie jest on potrzebny dla celów moich obecnych badań.
16
Prolog
Hipoteza Riemanna
Wszystkie nietrywialne zera funkcji dzeta
mają część rzeczywistą równą jedna druga.
17
Obsesja liczb pierwszych
18
Prolog
19
Obsesja liczb pierwszych
20
Prolog
John Derbyshire
Huntington, Nowy Jork
czerwiec 2002
21
I. TWIERDZENIE
O LICZBACH PIERWSZYCH
1. Trik z kartami
1. TRIK Z KARTAMI
I. Tak jak wiele innych, ten pokaz zacznie się od talii kart. Ułóżmy na stole
karty zwykłej, składającej się z 52 kart talii, w ten sposób, by leżały dokładnie
jedna na drugiej. Następnie, nie ruszając pozostałych kart, zacznijmy przesu-
wać do przodu pierwszą z góry kartę. Jak daleko uda się ją przesunąć, zanim
przechyli się i spadnie? Inaczej mówiąc, jaka będzie długość jej wysunięcia
poza resztę kart z talii?
RYSUNEK 1–1
25
Obsesja liczb pierwszych
RYSUNEK 12
Jeśli zaczniemy teraz przesuwać trzecią kartę, aby zobaczyć, o ile uda się
nam powiększyć wysunięcie, zauważymy, że zdołamy ją przesunąć jedynie
o jedną szóstą jej długości. Ponownie spójrzmy na trzy górne karty tak, jakby
tworzyły całość. Środek ciężkości tego układu będzie położony w odległości
jednej szóstej długości karty od najdalej wysuniętego brzegu trzeciej karty
(por. rysunek 1–3).
26
1. Trik z kartami
RYSUNEK 13
Przed tym punktem znajduje się jedna szósta trzeciej karty, jedna szósta
plus jedna czwarta drugiej karty oraz jedna szósta plus jedna czwarta plus
połowa górnej karty, co razem w sumie daje półtorej karty.
1 ⎛ 1 1⎞ ⎛ 1 1 1⎞ 1
+⎜ + ⎟ +⎜ + + ⎟ =1
6 ⎝ 6 4⎠ ⎝ 6 4 2⎠ 2
RYSUNEK 14
Tak więc przed środkiem ciężkości znajduje się połowa całego układu trzech
kart, druga połowa znajduje się za nim. Rysunek 1–4 ilustruje sytuację, którą
uzyskamy po przesunięciu tej trzeciej karty o tyle, o ile jest to możliwe.
Całkowite wysunięcie kart jest teraz równe połowie (górnej karty) plus
jedna czwarta (drugiej karty) plus jedna szósta (trzeciej karty). Daje to w su-
mie jedenaście dwunastych długości karty. Zdumiewające!
Czy możliwe jest wysunięcie większe od jednej karty? Tak, jest to możliwe.
Właśnie ta następna karta — czwarta od góry — przesunięta ostrożnie do
przodu doda do poprzedniego wysunięcia jedną ósmą długości karty. Nie
zamierzam teraz przedstawiać całej tej procedury; proszę mi zaufać albo
postępować tak, jak to czyniłem z trzema pierwszymi kartami. Oto całkowite
wysunięcie dla czterech kart: połowa plus jedna czwarta plus jedna szósta
plus jedna ósma długości karty, co razem daje jedną całą i jedną dwudziestą
czwartą długości karty (por. rysunek 1–5).
27
Obsesja liczb pierwszych
RYSUNEK 15
RYSUNEK 16
28
1. Trik z kartami
II. Jedną z rzeczy, którą matematycy lubią robić, i która okazuje się bar-
dzo owocna, to ekstrapolacja — przedstawianie założeń jakiegoś problemu,
a następnie poszerzanie obszaru ich zastosowania.
W powyższym problemie założyłem, że mamy do dyspozycji 52 karty.
Stwierdziliśmy możliwość uzyskania całkowitego wysunięcia większego niż
dwie i jedna czwarta długości karty.
Dlaczego ograniczamy się do 52 kart? Czy możemy założyć, że mamy ich
więcej? Sto kart? Milion? Bilion*? Czy możemy przyjąć, że liczba kart jest nie-
ograniczona? Jakie możliwie największe wysunięcie moglibyśmy otrzymać?
Po pierwsze, spójrzmy na wzór, który zaczął się nam wyłaniać. Przy 52
kartach całkowite wysunięcie było równe
1 1 1 1 1 1 1 1 1
+ + + + + + + + L+
2 4 6 8 10 12 14 16 102
Ponieważ wszystkie mianowniki są parzyste, wyłączamy ułamek przed
nawias i zapisujemy tę sumę w postaci
1⎛ 1 1 1 1 1 1 1 1⎞
⎜1 + + + + + + + + L + ⎟
2⎝ 2 3 4 5 6 7 8 51⎠
Przy stu kartach całkowite wysunięcie byłoby równe
1⎛ 1 1 1 1 1 1 1 1⎞
⎜1 + + + + + + + + L + ⎟
2⎝ 2 3 4 5 6 7 8 99 ⎠
29
Obsesja liczb pierwszych
30
1. Trik z kartami
31
Obsesja liczb pierwszych
każda z sum 13 + 14 oraz 15 + 16 + 17 + 18 oraz 19 + 101 + 111 + 121 + 131 + 141 + 151 + 161 , itd.
jest większa niż jedna druga. Innymi słowy, biorąc kolejno 2 wyrazy, 4 wyrazy,
8 wyrazów, następnie 16 wyrazów szeregu itd., grupujemy je w nieskończoną
ilość bloków, a każdy z nich będzie miał sumę większą niż jedna druga. Wynika
stąd, że całkowita suma powinna być nieskończona. Nie powinno niepokoić
nas to, że liczba wyrazów w blokach szybko wzrasta. W „nieskończoności”
znajduje się okropnie dużo miejsca i bez względu na to, ile bloków weźmiemy,
zawsze określimy następny blok. Zawsze znajdzie się następna wartość do
dodania równa 12 ; a to oznacza, że łączna suma wzrasta bez ograniczeń.
Wydaje się, że dowód rozbieżności szeregu harmonicznego podany przez
d’Oresme’a zapodział się gdzieś na kilka wieków. Pietro Mengoli udowodnił tę
własność ponownie w 1647 roku, stosując inną metodę; następnie czterdzieści
lat później Johann Bernoulli udowodnił ją, stosując jeszcze inną technikę;
i krótko po tym starszy brat Johanna, Jakob, przedstawił czwarty wariant
dowodu. Wydaje się, że ani Mengoli, ani bracia Bernoulli nie wiedzieli nic
o pochodzącym z XIV wieku dowodzie d’Oresme’a, jednym z mało zna-
nych arcydzieł średniowiecznej matematyki. Dowód d’Oresme’a pozostaje
w dalszym ciągu najprostszym i najbardziej eleganckim spośród wszystkich
dowodów i to on zwykle znajduje się we współczesnych podręcznikach ana-
lizy matematycznej.
IV. Wśród szeregów zdumiewa nie to, że niektóre z nich są rozbieżne, lecz
to, że pewne z nich takie nie są. Jeśli zamierzamy dodawać nieskończoną ilość
liczb, możemy się spodziewać, że w rezultacie otrzymamy nieskończoność,
nieprawdaż? Fakt, że nie zawsze tak jest, można z łatwością zilustrować.
Weźmy zwykłą linijkę z zaznaczonym podziałem jednostki na części
czwarte, ósme, szesnaste, i tak dalej (im więcej tego „tak dalej”, tym lepiej
— ja wybrałem linijkę z podziałem jednostki na sześćdziesiąt cztery części).
Umieśćmy zatemperowany koniec ołówka w początku skali, punkcie zero.
Przesuńmy ołówek o jedną jednostkę w prawo. Teraz ostrze ołówka wskazuje
punkt wyznaczający jednostkę; w sumie przesunęliśmy się o jedną jednostkę
(por. rysunek 1–7).
32
1. Trik z kartami
1
64 1 2 3
RYSUNEK 17
1
64 1 2 3
RYSUNEK 18
33
Obsesja liczb pierwszych
1
64 1 2 3
RYSUNEK 19
1 1 1 1 1 1 1
1+ + + + + + + +L = 2
2 4 8 16 32 64 128
WYRAŻENIE 11
34
1. Trik z kartami
1
64 1 2 3
RYSUNEK 1–10
35
Obsesja liczb pierwszych
i jest równe 43
64 . Jest w istocie raczej łatwe do wykazania — udowodnię to
w późniejszym rozdziale — że jeśli będziemy dodawać i odejmować na
przemian w nieskończoność, wtedy
1 1 1 1 1 1 1 2
1– + – + – + – +L=
2 4 8 16 32 64 128 3
WYRAŻENIE 12
1
81 1 2
RYSUNEK 111
36
1. Trik z kartami
1 1 1 1 1 1 1 1
1+ + + + + + + +L =1
3 9 27 81 243 729 2187 2
WYRAŻENIE 13
1
81 1 2
RYSUNEK 112
1 1 1 1 1 1 1 3
1– + – + – + – +L =
3 9 27 81 243 729 2187 4
WYRAŻENIE 14
37
Obsesja liczb pierwszych
3
4
na przemian z lewej i z prawej strony. Przed tymi szeregami scharaktery-
zowałem szereg harmoniczny, który jest rozbieżny.
VII. Kiedy zajmujesz się matematyką, ważne jest, byś wiedział, w jakim
obszarze matematyki się znajdujesz, którą dziedzinę tego obszernego przed-
miotu w danej chwili zgłębiasz. Ten szczególny obszar, w którym znajdują się
szeregi nieskończone, jest nazywany przez matematyków analizą. Analiza ta
rozumiana jest w gruncie rzeczy jako gałąź zajmująca się badaniem obiektów
nieskończonych, to znaczy nieskończenie dużych lub nieskończenie małych.
Kiedy Leonhard Euler — o którym napiszę później dużo więcej — opubliko-
wał pierwszy wielki podręcznik analizy w 1748 roku, nazwał go Introductio
in analisin infinitorum: Wprowadzenie do analizy nieskończoności.
Pojęcia „nieskończenie duży” i „nieskończenie mały” stwarzały poważne
problemy matematyczne we wczesnych latach XIX wieku i wtedy w trakcie
wielkich przemian w matematyce zostały z niej usunięte. Standardy współ-
czesnej analizy nie dopuszczają stosowania tych pojęć. Jednak pozostały
one w matematycznym słownictwie i dlatego w tej książce będę posługiwał
się terminem „nieskończoność”. Użycie tego terminu jest jednakże tylko
wygodnym skrótem myślowym stosowanym zamiast bardziej ścisłych pojęć.
Każde stwierdzenie matematyczne, które zawiera słowo „nieskończoność”,
może być sformułowane bez niego.
Kiedy mówię, że szereg harmoniczny dąży do nieskończoności, to oznacza,
że dla dowolnej liczby S, nieważne jak wielkiej, suma szeregu harmonicznego
w ostateczności przekroczy S. Zauważmy. Nie ma tu już „nieskończoności”.
Cała analiza została spisana ponownie w taki sposób w ciągu mniej więcej
30 lat około połowy XIX wieku. Żadne twierdzenie, które nie da się tak
sformułować, nie jest dopuszczalne we współczesnej matematyce. Ludzie
niezwiązani z matematyką pytają mnie czasami: „Ty znasz matematykę, czy
nie? Powiedz mi coś o tym, nad czym się zawsze zastanawiałem, co będzie,
jeśli nieskończoność podzielić przez nieskończoność?”. Mogę jedynie odpo-
wiedzieć: „Zdanie, które właśnie wypowiedziałeś, nie ma sensu. To nie było
stwierdzenie matematyczne. Mówiłeś o »nieskończoności« tak jakby była
38
1. Trik z kartami
to jakaś liczba. Ale nią nie jest. Tak samo mógłbyś zapytać: »Co będzie, jeśli
prawdę podzielimy przez piękno?«. Nie mam pojęcia. Wiem jedynie, jak
dzielimy liczby. »Nieskończoność«, »prawda«, »piękno«— to nie są liczby”.
Jakie jest więc współczesne określenie analizy? Sądzę, że dla moich celów
odpowiednią definicją będzie sformułowanie, że analiza to nauka zajmująca
się granicami. Pojęcie granicy znajduje się w centrum zagadnień dotyczących
analizy. Na przykład cały rachunek różniczkowy, który jest największą częścią
analizy, opiera się na pojęciu granicy.
Rozważmy następujący ciąg liczb: 11 , 32 , 75 , 17 41 99 239 577 1393 3363
12 , 29 , 70 , 169 , 408 , 985 , 2378 … Każdy
ułamek jest utworzony z poprzedniego ułamka za pomocą prostej reguły: aby
otrzymać mianownik następnego ułamka, dodajemy licznik do mianownika
poprzedniego ułamka; aby uzyskać licznik następnego ułamka, dodajemy
licznik poprzedniego ułamka do jego mianownika pomnożonego przez dwa.
Ciąg ten dąży do pierwiastka kwadratowego z 2. Jeżeli na przykład podnie-
siemy do kwadratu liczbę 3363 11309769
2378 , to otrzymamy ułamek 5654884 , którego wartość
jest równa 2,000000176838287… Powiemy, że granicą tego ciągu jest 2.
Następny przypadek: 41 , 83 , 329 , 128 768 4608 3363 294912
45 , 225 , 1575 , 2378 , 99225 … Aby uzyskać N–ty
wyraz tego ciągu, postępujemy w następujący sposób: jeśli N jest liczbą pa-
N
rzystą, mnożymy poprzednią liczbę przez N+1 , jeśli N jest liczbą nieparzystą,
N+1
mnożymy poprzednią liczbę przez N . Ciąg ten jest zbieżny do π. Ostatni
zapisany w tym ciągu ułamek jest równy 2,972154… (ciąg ten dąży do π
2 3 4 5
bardzo wolno). Oto kolejny ciąg: 11, (1 12 ) , (1 13 ) , (1 14 ) , (1 15 ) … Kiedy wy-
konamy działania na wyrazach tego ciągu, otrzymamy następujące wartości
początkowych wyrazów: 1, 2 14 , 2 10 113 1526
27 , 2 256 , 2 3125 …, a więc ciąg, który dąży do
liczby bliskiej 2,718281828459. Jest to niezmiernie ważna liczba — wyko-
rzystam ją później.
Zauważmy, że wszystkie powyższe obiekty są ciągami, traktowanymi po
prostu tak jak rzędy liczb oddzielone przecinkami. Ciągi te nie są szeregami,
gdyż tam rzeczywiście liczby się dodaje. Jednak z punktu widzenia analizy
szereg to jedynie zakamuflowany ciąg. Zdanie: „Szereg 1 + 12 + 14 + 18 + 161 + 321
+… dąży do 2” jest z matematycznego punktu widzenia równoważne zdaniu:
„Ciąg 1, 1 12 , 1 34 , 1 78 , 1 15 31
16 , 1 32 … jest zbieżny do 2”. Czwarty wyraz tego ciągu jest
sumą pierwszych czterech wyrazów szeregu, itd. (określeniem stosowanym
w matematyce dla tego typu ciągów jest ciąg sum częściowych). Oczywiście
39
Obsesja liczb pierwszych
40
1. Trik z kartami
41
2. Ziemia i jej owoce
43
Obsesja liczb pierwszych
SZLEZWIK
HOLSZTYN
GIA
MEKLENBURGIA
Hamburg
UR
..
Luneburg
NB
E
DE
Brema lb
Breselenz a
OL
HA
NOWER
a
Berlin
di
Hanower
an
ol
Brunszwik
H
Getynga
ANHALT
Kolonia Lipsk
Drezno
SAKSONIA
HESJA TURYNGIA
44
2. Ziemia i jej owoce
45
Obsesja liczb pierwszych
*Mila — jednostka długości stosowana w krajach anglosaskich równa ok. 1,609 km,
a zatem mila kwadratowa jest równa ok. 2,59 km2 (przyp. tłum.).
†
Jard — jednostka długości stosowana w krajach anglosaskich równa ok. 0,9 m
(przyp. tłum.).
46
2. Ziemia i jej owoce
związany ze swoją starszą siostrą Idą — własną córkę nazwał jej imieniem.
Potem przyszło na świat następnych czworo dzieci, chłopiec i trzy dziew-
czynki. W porównaniu z dzisiejszymi standardami życia, które wydają się
nam czymś naturalnym, trudno sobie wyobrazić, jakim trudnościom musiał
stawić czoła wiejski proboszcz w średnim wieku, z żoną i sześciorgiem dzieci
na utrzymaniu, mieszkający na początku XIX wieku w biednym i słabo roz-
winiętym regionie średniego państwa. Z sześciorga dzieci Riemannów tylko
Ida dożyła późnego wieku. Wszyscy inni zmarli młodo, prawdopodobnie
z powodu nieodpowiedniego wyżywienia. Także matka Riemanna zmarła
wcześnie, zanim jej dzieci stały się dorosłe.
Oprócz uzmysłowienia sobie tej biedy przez nas — żyjących i pracują-
cych w warunkach współczesnej gospodarki, potrzeba wysiłku wyobraźni,
aby pojąć trudności związane ze znalezieniem pracy w tamtych czasach.
Poza wielkimi miastami klasa średnia prawie nie istniała. Gdzieniegdzie żyli
kupcy, proboszczowie, nauczyciele, lekarze i urzędnicy państwowi. Wszyscy
inni, którzy nie posiadali ziemi, byli rzemieślnikami lub należeli do służby.
Jedynym poważanym zajęciem dla kobiet była posada guwernantki; w innym
przypadku utrzymywali je mężowie lub rodziny.
Kiedy Bernhard był jeszcze niemowlęciem, jego ojciec objął stanowisko
pastora w Quickborn, kilka mil od Breselenz, bliżej Łaby. Quickborn jest do
dzisiaj spokojną wioską o drewnianych domach i z ulicami w większości
bez chodników, przy których rosną masywne stare dęby. To miejsce, jeszcze
mniejsze od Breselenz, pozostawało rodzinną miejscowością Bernharda aż
do śmierci starszego Riemanna w 1859 roku. Z nim też czuł się emocjonalnie
związany jeszcze w wieku prawie 30 lat. Wydaje się, że wracał tam przy każdej
nadarzającej się okazji, aby być ze swoją rodziną, w tym jedynym miejscu,
gdzie zawsze czuł się nieskrępowany.
Dlatego też, aby zrozumieć życie Riemanna, trzeba wziąć pod uwagę
kontekst jego środowiska — domu rodzinnego, w którym się wychował,
który dawał mu radość i do którego tęsknił, kiedy przebywał daleko od
niego. Płaskie podmokłe wiejskie tereny; nieszczelny dom oświetlany lampą
naftową i świecami, źle ogrzany zimą i niezbyt dobrze wietrzony latem; częste
choroby rodzeństwa (wydaje się, że wszyscy chorowali na gruźlicę); nieduży,
mało interesujący krąg znajomych rodziny proboszcza z zapadłej wioski;
47
Obsesja liczb pierwszych
48
2. Ziemia i jej owoce
Nie wydaje się, aby Riemann był dobrym uczniem. Miał rodzaj umysłu
zdolny do zapamiętywania jedynie tych rzeczy, które go interesowały, głównie
49
Obsesja liczb pierwszych
50
2. Ziemia i jej owoce
51
Obsesja liczb pierwszych
52
2. Ziemia i jej owoce
53
Obsesja liczb pierwszych
54
2. Ziemia i jej owoce
55
3. Twierdzenie o liczbach pierwszych
3. TWIERDZENIE
O LICZBACH PIERWSZYCH
57
Obsesja liczb pierwszych
2 3 5 7 11 13 17 19 23 29 31 37 41 43
47 53 59 61 67 71 73 79 83 89 97 101 103 107
109 113 127 131 137 139 149 151 157 163 167 173 179 181
191 193 197 199 211 223 227 229 233 239 241 251 257 263
269 271 277 281 283 293 307 311 313 317 331 337 347 349
353 359 367 373 379 383 389 397 401 409 419 421 431 433
439 443 449 457 461 463 467 479 487 491 499 503 509 521
523 541 547 557 563 569 571 577 587 593 599 601 607 613
617 619 631 641 643 647 653 659 661 673 677 683 691 701
709 719 727 733 739 743 751 757 761 769 773 787 797 809
811 821 823 827 829 839 853 857 859 863 877 881 883 887
907 911 919 929 937 941 947 953 967 971 977 983 991 997
Jak możemy sprawdzić, jest ich 168. W tym momencie ktoś może zapytać,
dlaczego „1” nie ma na tej liście, czy na jakiejkolwiek innej tablicy liczb pierw-
szych. Czyż nie pasuje ona do definicji? No, więc według naszej definicji, pasuje
i jeśli ktoś jest na tyle uparty, może sobie dopisać „1” do listy dla własnej satys-
fakcji. Jednakże włączenie „1” do liczb pierwszych stwarza poważne kłopoty
i matematycy uzgodnili między sobą, że tego nie zrobią. (Ostatnim znaczącym
matematykiem, który wydaje się, że tak czynił, był Henri Lebesgue w 1899 r.).
Nawet włączenie 2 jest w rzeczywistości pewną niedogodnością. Niezliczona
ilość twierdzeń zaczyna się od: „Niech p będzie dowolną nieparzystą liczbą
pierwszą…”. Jednak w ogólnym bilansie 2 zasługuje na swoje miejsce wśród
liczb pierwszych, a 1 nie, więc ją po prostu opuszczamy.
Jeśli uważnie przyjrzymy się tablicy liczb pierwszych, zauważymy, że po-
jawiają się one coraz rzadziej w miarę tego, jak przesuwamy się do przodu.
Między 1 a 100 znajduje się 25 liczb pierwszych; między 401 a 500, dokładnie
17; a między 901 a 1.000, tylko 14. Wydaje się, że w każdym następnym bloku,
składającym się ze 100 liczb całkowitych, ilość liczb pierwszych maleje. Jeśli
kontynuowałbym tę listę, wskazując wszystkie liczby pierwsze aż do jednego
miliona, zobaczylibyśmy, że jest tylko osiem liczb pierwszych w ostatnim blo-
ku stu liczb (t.j., od 999.901 do 1.000.000). Jeśli kontynuowałbym ją do biliona,
byłyby tylko cztery w ostatnim bloku stu liczb. (Oto one: 999.999.999.937;
999.999.999.959; 9999.999.999.961 i 999.999.999.989).
58
3. Twierdzenie o liczbach pierwszych
II. Tutaj w naturalny sposób pojawia się pytanie, czy liczby pierwsze
w ostateczności stopniowo zanikną? Jeśli kontynuowałbym tę listę do bi-
lionów bilionów, i bilionów bilionów bilionów bilionów, czy osiągnąłbym
w końcu taki punkt, za którym już nie byłoby więcej żadnych liczb pierw-
szych, tak że ostatnia liczba pierwsza na mojej liście byłaby też ostatnią liczbą
pierwszą w ogóle, największą liczbą pierwszą?
Odpowiedź na to pytanie znalazł Euklides około 300 roku p.n.e. Otóż
nie, liczby pierwsze nie zanikają. Zawsze istnieją następne liczby pierwsze.
Nie istnieje największa liczba pierwsza. Bez względu na to, jak wielką liczbę
pierwszą znajdziemy, zawsze istnieje liczba większa od niej. Liczby pierwsze
ciągną się w nieskończoność. Dowód: przypuśćmy, że N jest liczbą pierwszą.
Utwórzmy liczbę: (1 × 2 × 3 × … × N) + 1. Tej liczby nie da się podzielić bez
reszty przez żadną liczbę od 1 do N — zawsze będzie reszta 1. Więc albo nie
posiada ona żadnych dzielników właściwych — a przez to sama jest liczbą
pierwszą większą od N — albo jej najmniejszym dzielnikiem właściwym jest
jakaś liczba większa od N. Jednak najmniejszy dzielnik właściwy jakiejkolwiek
liczby powinien być liczbą pierwszą — w przeciwnym razie dałoby się go
rozłożyć na mniejsze czynniki — co udowadnia naszą tezę. Jeżeli N jest na
przykład równe 5, wtedy 1 × 2 × 3 × 4 × 5 + 1 jest równe 121. Najmniejszym
dzielnikiem pierwszym tej liczby jest 11. Możemy zacząć od jakiejkolwiek
liczby pierwszej i zawsze znajdziemy liczbę pierwszą większą od niej. (W roz-
dziale 7.IV podam jeszcze inny dowód świadczący o nieskończonej ilości
liczb pierwszych, po tym, jak przedstawię złoty klucz).
To zagadnienie w historii matematyki zostało wyjaśnione dość wcześnie.
Kolejnym problemem, który w naturalny sposób zainteresował matematyków,
była następująca kwestia: czy można znaleźć zasadę, opisującą zmniejszanie się
ilości liczb pierwszych? Wiemy, że istnieje 25 liczb pierwszych nie większych niż
100. Gdyby rozmieszczenie liczb pierwszych było perfekcyjnie równe, to w prze-
dziale od 1 do 1000 byłoby ich oczywiście 10 razy więcej — 250. Jednak jest
ich tam faktycznie tylko 168, ponieważ ich ilość stale się zmniejsza. Dlaczego
168? Dlaczego nie 158, czy 178, albo jakaś inna liczba? Czy istnieje reguła, wzór,
który pokazałby, ile jest liczb pierwszych mniejszych niż dana liczba?
I tutaj wracamy do pytania, od którego zarówno Bernhard Riemann, jak i my
rozpoczęliśmy: jak dużo jest liczb pierwszych mniejszych od danej wielkości?
59
Obsesja liczb pierwszych
To wszystko wygląda nieźle, ale nie jest zbyt poglądowe. Tak, ilość liczb
pierwszych zmniejsza się. Gdyby liczby pierwsze utrzymały tę częstotliwość
swojego pojawiania się, którą mamy w pierwszym 1.000, w którym jest 168
liczb pierwszych, wtedy byłoby ich mniej więcej 168.000.000.000.000.000
w ostatnim rzędzie. W rzeczywistości jest tam tylko jedna siódma tej licz-
by.
Pokażę wkrótce pewną sztuczkę, która rozświetli tę zagadkową sytuację.
Ale jeszcze kilka słów o funkcjach.
60
3. Twierdzenie o liczbach pierwszych
3–1 zamienia lub przekształca liczbę 1.000 w liczbę 168 w sposób określony
konkretną procedurą.
Określenia „liczba w lewej kolumnie” i „liczba w prawej kolumnie” są
męczące, kiedy je ciągle wypowiadamy. Matematycy określają je odpowied-
nio jako „argument” i „wartość” (lub „wartość funkcji”). Jest to terminologia
powszechnie stosowana w matematyce. Istotą funkcji jest zatem to, że otrzy-
mujemy jej wartość poprzez zastosowanie do argumentu pewnej reguły lub
procedury.
Istnieje jeszcze jeden kluczowy termin, z którym należy się zapoznać.
Zasada, która definiuje funkcję, może być stosowana do niektórych liczb lub
niektórych rodzajów liczb, ale nie do innych. Na przykład reguła: „odejmij
argument od 1, a potem weź odwrotność tej różnicy”, definiuje funkcję, którą
matematycy bardzo dobrze znają i zapisują w formie 1 / (1 – x), a której przyj-
rzymy się bliżej w rozdziale 9.III — jednak reguły tej nie można zastosować
do argumentu „1”, ponieważ to prowadziłoby do dzielenia przez zero, na co
matematyka nie zezwala. (Nic nie da nam pytanie: „Co się stanie, jeśli ja tak
zrobię?”. Po prostu nie wolno tego robić. To jest wbrew regułom. Jeśli spróbu-
jemy to zrobić, gra jest wstrzymywana i każdy powinien wrócić z powrotem
na swoją poprzednią pozycję, która nie łamie reguł gry).
Jako kolejny przykład rozważmy funkcję, którą charakteryzuje reguła:
„policz liczbę dzielników, które posiada argument”. Liczba 28 ma sześć dziel-
ników (uwzględniam tutaj też dzielniki trywialne), podczas gdy 29 ma tylko
dwa dzielniki. Funkcja ta przekształca więc 28 w 6; a 29 (lub jakąkolwiek
inną liczbę pierwszą) w 2. To jest następna znana i użyteczna funkcja, zwykle
zapisywana jako „d(N)”. Jednak ta funkcja ma sens tylko dla liczb całkowitych
— w rzeczywistości ma jakikolwiek sens tylko dla dodatnich liczb całko-
witych. Ile dzielników ma 12 78 ? Ile dzielników ma π? Poddaję się przy tych
pytaniach. Funkcja d(N) nie daje odpowiedzi na takie pytania.
Tutaj stosujemy termin „dziedzina”. Dziedzinę funkcji tworzą te liczby,
które funkcja może mieć jako swoje argumenty. Funkcja 1 / (1 – x) może
mieć jako argument dowolną liczbę oprócz 1; jej dziedziną są wszystkie liczby
oprócz 1. Funkcja d(N) może mieć jako swój argument dowolną dodatnią
liczbę całkowitą; to jest jej dziedzina. Dziedziną funkcji x są wszystkie liczby
oprócz liczb ujemnych, ponieważ liczby ujemne nie posiadają pierwiastków
61
Obsesja liczb pierwszych
62
3. Twierdzenie o liczbach pierwszych
63
Obsesja liczb pierwszych
TABELA 3–2
N N / π(N)
1.000 5,9524
1.000.000 12,7392
1.000.000.000 19,6666
1.000.000.000.000 26,5901
1.000.000.000.000.000 33,5069
1.000.000.000.000.000.000 40,4204
VI. Istnieje pewna rodzina funkcji, która jest bardzo ważna w matema-
tyce, tzw. funkcje wykładnicze. Możliwe, że ten termin nie jest zbyt znany.
Nie wydaje się, by słowo „wykładnicza” przeniknęło do języka codzienne-
go. Chociaż jest dobrze, gdy nasze inwestycje w jakichkolwiek funduszach
wzrastają tak, jak wartość funkcji wykładniczej — to znaczy coraz szybciej
i szybciej.
Z mojego punktu widzenia, który przyjąłem tutaj — przedstawianie funk-
cji w formie dwukolumnowych tabel, takich jak tabela 3–1 — mogę podać
luźną definicję funkcji wykładniczej w następujący sposób: Jeśli dobierzemy
argumenty tak, że będą one wzrastały, przechodząc z jednego wiersza do
następnego w wyniku regularnego dodawania, a następnie zastosujemy do
nich formułę funkcyjną i w konsekwencji okaże się, że dzięki zastosowaniu
tej formuły wartości wzrastają, przechodząc z jednego wiersza do następnego
w wyniku regularnego mnożenia, to znaczy, że mamy do czynienia z funkcją
wykładniczą. „Regularnego” znaczy tutaj, że za każdym razem dodajemy tę
samą liczbę lub mnożymy przez tę samą liczbę.
64
3. Twierdzenie o liczbach pierwszych
65
Obsesja liczb pierwszych
66
3. Twierdzenie o liczbach pierwszych
67
Obsesja liczb pierwszych
Ale zatrzymajmy się tutaj. Co jest wartością funkcji dla argumentu 9? Czy
jest to –3 czy 3? Czy funkcja ta nie mogłaby być przepisana następująco?
N N
0 0
1 1 lub być może –1
4 2 lub ewentualnie –2
9 3 czy może też być –3
Tak się nie da w żaden sposób — zbyt dużo zamieszania. Cóż, trzeba
przyznać, że istnieje teoria matematyczna funkcji wielowartościowych.
Bernhard Riemannn był mistrzem tej teorii i spróbuję króciutko zajrzeć do
jego idei dotyczących tej teorii w rozdziale 13.V. Tutaj nie ma na to miejsca
ani czasu. Przyjmuję żelazną zasadę: jeden argument, co najwyżej jedna
wartość (oczywiście żadnej zupełnie wartości, kiedy argument nie należy
do dziedziny funkcji). Pierwiastek kwadratowy z 1 jest równy 1; pierwiastek
kwadratowy z 4 to 2; pierwiastek kwadratowy z 9 jest równy 3. Czy to znaczy,
że nie dopuszczam, że –3 razy –3 jest 9? Pewnie, że dopuszczam. Jedynie nie
włączam tego do mojej definicji terminu „pierwiastek kwadratowy”. Tutaj,
przynajmniej przez jakiś czas, moja definicja pierwiastka kwadratowego jest
następująca: Pierwiastkiem kwadratowym z N nazywamy liczbę dodatnią
(o ile taka istnieje), która pomnożona sama przez siebie daje N.
68
3. Twierdzenie o liczbach pierwszych
TABELA 3–3
Następujące stwierdzenie wydaje się mieć sens: Iloraz N / π(N) jest bliski
log N; i im większe staje się N, tym staje się on bliższy wartości log N.
69
Obsesja liczb pierwszych
70
3. Twierdzenie o liczbach pierwszych
Konsekwencje TLP
1
Prawdopodobieństwo, że N jest liczbą pierwszą, jest ~ .
logN
N–ta liczba pierwsza jest ~ N log N.
Wnioski te są nie tylko konsekwencjami TLP, lecz samo TLP jest także
ich konsekwencją. Jeśli, opierając się na zasadach matematyki, uda się udo-
wodnić prawdziwość któregokolwiek z nich, tym samym udowodnimy TLP.
Każdy z tych rezultatów jest równoważny z TLP i może być traktowany jako
71
Obsesja liczb pierwszych
72
Giganci i ich patroni
Plansza I
Bernhard Riemann, jego mentor i przyjaciel
Plansza II
Twierdzenie o liczbach pierwszych
Plansza III
Dwudziestowieczni pionierzy
Plansza IV
Wątek obliczeniowy
Plansza V
Algebraicy
Plansza VI
Wątek fizyczny
Plansza VII
Hipoteza Lindelöfa i model Craméra
Liczenie i mierzenie
Autor z rodziną i Taiye, który miał wtedy arytmetycznie 97 lat, ale analitycznie
tylko 95,522…
Plansza VIII
Epilog
EPILOG
Bernhard Riemann zmarł w piątek 26 lipca 1866 roku, kilka tygodni przed
swoimi czterdziestymi urodzinami. Jesienią 1862 roku zachorował na ciężkie
przeziębienie i to przyśpieszyło postępy gruźlicy, na którą chorował prawdo-
podobnie od dzieciństwa135. Starania współpracowników z Getyngi pomo-
gły zapewnić szereg rządowych stypendiów, które pozwoliły Riemannowi
wyjechać do miejsc o lepszym klimacie, co było wówczas jedynym znanym
sposobem ulżenia chorym na gruźlicę i spowolnienia postępu tej choroby.
Tak więc Riemann spędził ostatnie cztery lata swojego życia niemalże
wyłącznie we Włoszech. Przed śmiercią zatrzymał się w Selasca na zachodnim
wybrzeżu Lago Maggiore w Alpach Piemonckich. Towarzyszyła mu żona Elise
i ich trzyletnia córka Ida. Richard Dedekind opisał ostatnie dni życia swojego
przyjaciela w krótkim życiorysie, który dodał do Dzieł zebranych.
393
Obsesja liczb pierwszych
394
Epilog
Niewiele lat życia było mu danych, niewiele jest też stron, na których są zapi-
sane jego badania, ale jego imię jest i pozostanie powszechnie znane wśród
matematyków. Większość jego prac to dzieła mistrza — pełne oryginalnych
metod, głęboko sięgających idei i daleko idącej wyobraźni.
— George Chrystal, z atykułu zatytułowanego
„Riemann” w Encyclopœdia Brittanica z 1911 roku
395