You are on page 1of 87

ANTHONY DE MELLO PRZEBUDZENIE (Awareness A. de Mello Spirituality Conference in His Own Words / wyd. orygin.

1990)

SPIS TRECI: Wstp Przebudzenie Czy pomog wam podczas tych rekolekcji O waciwym rodzaju egoizmu O pragnieniu szczcia Czy podczas naszych rozwaa o duchowoci mwimy o psychologii Wyrzeczenie nie jest take rozwizaniem Wysuchaj i oducz si Maskarada dobroczynnoci O co tak naprawd ci chodzi Dobry, zy, czy szczciarz Nasze iluzje dotyczce innych Samoobserwacja wiadomo, ktra nie ocenia Iluzja nagrody Odnalezienie siebie Obnaenie si do "ja"

Negatywne uczucia wobec innych O zalenoci Jak zdarza si szczcie Strach korzenie gwatu wiadomo i kontakt z rzeczywistoci Dobra religia antyteza wiadomoci Etykietki Co przeszkadza szczciu Cztery kroki ku mdroci Racj ma wiat Somnambulizm Zmiana jako dza Zmieniona osoba Osignicie milczenia Przegra wycig szczurw Permanentna warto Pragnienie, nie preferencja Uczepienie si zudze W objciach wspomnie Przejcie do konkretw Milczenie Uwikanie w kultur Przefiltrowana rzeczywisto Niezaleno Uzalenienie si od mioci Wicej sw Ukryte programy Poddanie si Zaminowane obszary mier "mnie" Wgld i zrozumienie Nie pcha Stawanie si prawdziwym Wybrane obrazy Nie mwic nic o mioci Utrata kontroli Wsuchujc si w ycie Koniec analizy Najpierw umrze Kraina mioci Notyfikacja

WSTP Kiedy wrd przyjaci poproszono Tony'ego de Mello, by powiedzia par sw o swojej pracy. Wsta i opowiedzia historyjk, ktr pniej powtrzy w trakcie rekolekcji i ktr odnale mona w jego "piewie ptaka". Ku memu zmieszaniu opowie t adresowa do mnie.

Pewien czowiek znalaz jajko ora. Zabra je i woy do gniazda kurzego w zagrodzie. Orzeek wylg si ze stadem kurczt i wyrs wraz z nimi. Orze przez cae ycie zachowywa si jak kury z podwrka, mylc, e jest podwrkowym kogutem. Drapa w ziemi szukajc glist i robakw. Pia i gdaka. Potrafi nawet trzepota skrzydami i fruwa kilka metrw w powietrzu. No bo przecie, czy nie tak wanie fruwaj koguty? Miny lata i orze zestarza si. Pewnego dnia zauway wysoko nad sob, na czystym niebie wspaniaego ptaka. Pyn wspaniale i majestatycznie wrd prdw powietrza, ledwo poruszajc potnymi, zocistymi skrzydami. Stary orze patrzy w gr oszoomiony. Co to jest? zapyta kur stojc obok. To jest orze, krl ptakw odrzeka kura. Ale nie myl o tym Ty i ja jestemy inni ni on. Tak wic orze wicej o tym nie myla. I umar wierzc, e jest kogutem w zagrodzie. Poczuem zmieszanie? Nie, wrcz zniewag! Publicznie porwnany do kury. Ale przecie w pewnym sensie mia racj, ale i nie mia. Zniewaony? Ale nie! Nie o to chodzio Tony'emu. Ale przecie przypowie ta bya adresowana do mnie i pozostaych suchaczy. W jego oczach byem orem, niewiadomym, jak wysoko mog go ponie jego skrzyda. Opowiadanie to pozwolio mi poj wielko Tony'ego, jego mio i szacunek dla innych. Ujmowao to niezwykle trafnie istot jego pracy, sens dziaa zmierzajcych do przebudzenia. To by Tony w swej najlepszej formie, goszcy znaczenie przebudzenia, znaczenie nas samych dla siebie samych i innych, wskazujc na fakt, i jestemy lepsi, ni sami wiemy o tym. W niniejszej ksice wypowiedzi Tony'ego maj form dialogu, rozmowy ujawnia on wszystkie swoje zalety w polemice, w walce. Porusza te wszystkie tematy, ktre tkwi gboko w duszach suchaczy. Zachowanie siy jego sw, spontanicznoci i umiejtnoci prowadzenia dialogu byo dla mnie w tej ksice gwnym zadaniem po jego mierci. Dzikuj bardzo za pomoc, jak otrzymaem od George'a McCauley'a S. J., Joan Brady, Johna Culkina i innych zbyt wielu, by ich tu wymieni. Raduj si t ksik, niech myli w niej zawarte przenikn do twej duszy, suchaj ich tak jak sugeruje Tony sercem. Suchajc Tony'ego, usyszysz te siebie. Pozostawiam ci z Tonym duchowym przewodnikiem, przyjacielem na cae ycie.

J. Francis Stroud S. J. De Mello Spirituality Center Fordham University Bronx, New York PRZEBUDZENIE Przebudzenie to duchowo. Ludzie najczciej pi, nie zdajc sobie z tego sprawy. Rodz si pogreni we nie. yj nic. Nie budzc si zawieraj maestwa. Podz dzieci we nie i umieraj, nie budzc si ani razu. Pozbawiaj si tym samym moliwoci zrozumienia niezwykoci i pikna ludzkiej egzystencji. Mistycy, niezalenie od wyznawanej przez siebie doktryny, zgodni s co do tego, e wszystko, co nas otacza, jest takie, jakie by powinno. Wszystko. C za przedziwny paradoks. Najtragiczniejsze jest jednak to, e wikszo ludzi nigdy tego nie jest w stanie zrozumie. Nie s w stanie tego poj, gdy pogreni s we nie. ni sen prawdziwie koszmarny. W ubiegym roku ogldaem w hiszpaskiej telewizji pewn historyjk o mczynie, ktry pukajc do drzwi pokoju swego syna woa: Jaime, obud si! Syn w odpowiedzi: Nie chc wstawa, tato. Poirytowany ojciec: Wstawaj, musisz i do szkoy! Jaime na to: Nie chc i do szkoy. Dlaczego? pyta ojciec. S trzy powody ku temu stwierdzi Jaime. Po pierwsze, bo tam jest potwornie nudno; po drugie, bo mi dzieciaki dokuczaj, a wreszcie po trzecie, bo nienawidz szkoy. Na to ojciec: To ja ci podam trzy powody, dla ktrych powiniene pj do szkoy. Po pierwsze, bo to jest twj obowizek; po drugie, bo masz czterdzieci pi lat; i po trzecie, poniewa jeste dyrektorem szkoy. Obud si! Przebud si wreszcie! Jeste dorosy. Nie jeste niemowlakiem, by cay czas spa. Obud si! Porzu swe zabawki. Pora wydorole. Wikszo ludzi twierdzi, i pragnie jak najszybciej opuci przedszkole. Ale nie wierz im. Nie mwi prawdy. Jedyne, czego naprawd chc, to by naprawi im popsute zabawki. "Oddaj mi moj on". "Przyjmij mnie znowu do pracy". "Oddaj mi moje pienidze". "Zwr mi moj wczeniejsz reputacj". Tego wanie naprawd chc. Pragn, aby zwrcono im dotychczasowe zabawki. Tylko tego, niczego wicej. Psychologowie twierdz, e ludzie chorzy w istocie rzeczy nie chc naprawd wyzdrowie. W chorobie jest im dobrze. Oczekuj ulgi, ale nie powrotu do zdrowia. Leczenie bowiem jest bolesne i wymaga wyrzecze. Przebudzenie, jak wiadomo, nie jest rzecz najbardziej przyjemn. W ku jest ciepo i wygodnie, budzenie nas irytuje. I to jest powd, dla ktrego prawdziwy guru nigdy nie usiuje ludzi budzi. Mam nadziej, e oka si na tyle mdry, by nie podejmowa prby budzenia tych, ktrzy pi. Naprawd, nie moja to sprawa, e pisz. I jeli nawet bd niekiedy mwi "obud si", to bynajmniej nie po to, by przerwa twj sen. Moj spraw jest robi jedynie to, co powinienem. Taczy swj taniec. Jeli potraficie uzyska co dla siebie z tych moich rozwaa, to bardzo dobrze; jeli nie, tym gorzej dla was! Jak powiadaj Arabowie: "Natura deszczu jest zawsze taka sama, pozwala rosn zarwno cierniom na bagnach, jak i kwiatom w ogrodach".

CZY POMOG WAM PODCZAS TYCH REKOLEKCJI? Mylicie, e zamierzam Wam dopomc? Nie. Po stokro nie. Nie spodziewajcie si, aby to, co mwi, pomogo komukolwiek. Mam jednak nadziej, e tym, co powiem, rwnie nikomu nie zaszkodz. Jeli moje rozwaania miayby wyrzdzi ci jak szkod to przyczyna tej szkody tkwi w tobie. Jeli udaoby si w czym tobie dopomc to sam tego dokonae. Naprawd, to ty sam sobie pomoge. Nie ja. Czy uwaasz, e ludzie s w stanie ci pomc? Jeli tak mylisz, to jeste w bdzie. Czy sdzisz, e ludzie dadz ci oparcie? Wierz mi, nie mog ci tego dostarczy. Pamitam pewn kobiet biorc udzia w prowadzonej przeze mnie grupie psychoterapeutycznej. Bya to bardzo religijna siostra zakonna. W trakcie posiedzenia powiedziaa mi: Nie czuj wsparcia ze strony przeoonej. Zapytaem j zatem: Co przez to rozumiesz? A ona na to: Moja przeoona, stojca na czele prowincji, nigdy nie pojawia si wrd nowicjuszek, ktre mi podlegaj. Nigdy. Z jej ust nigdy te nie pady sowa uznania. Odpowiedziaem jej na to: Dobrze, odegrajmy ma scenk. Zamy, e znam przeoon prowincji. Przypumy, e wiem, co ona myli na twj temat. A wic m-wi ci (jako osoba grajca rol przeoonej prowincji): "Wiesz, Mary, nie pojawiam si nigdy u ciebie, gdy jest to jedyne miejsce w prowincji, ktre nie przysparza mi kopotw. Wiem, e podlega ono tobie, a wic wszystko musi by w porzdku". Jak si teraz czujesz? zapytaem. Wspaniale odpowiedziaa. Wwczas jej powiedziaem: Czy zgodzisz si na chwil opuci ten pokj? Bdzie to cz zadania. Wysza. Podczas jej nieobecnoci powiedziaem do reszty uczestnikw sesji: Nadal jestem przeoon prowincji. Mary jest jak dotd najgorsz ze wszystkich podlegych mi mistrzy nowicjatu. Nie pojawiam si u niej, gdy nie mog znie widoku tego, co ona tam u siebie wyprawia. To jest po prostu straszne. Jeli jednak powiem jej prawd, biedne nowicjuszki jeszcze bardziej na tym ucierpi. Za rok, dwa zamierzam zastpi j kim innym. Przygotowuj ju kogo na jej miejsce. Na razie pomylaam, e powiem jej kilka miych sw, aby jej pomc przetrwa. Co o tym sdzicie? Odpowiedzieli: No, tak. To jedyne, co moga w tej sytuacji zrobi. Zawoaem Mary i zapytaem j, czy nadal czuje si wspaniale. O tak odpowiedziaa. Biedna Mary! Sdzia, e otrzymuje wsparcie od przeoonej, a w rzeczywistoci byo to zupenie co innego. Jest bowiem tak, i to, co czujemy i mylimy, stanowi zazwyczaj iluzj wyprodukowan przez nasze gowy, cznie z tym wszystkim, co dotyczy pomocy udzielanej nam przez innych ludzi. Mylisz, e pomagasz ludziom, bo ich kochasz. Jeli tak, to chciabym ci powiadomi, e w nikim nie jeste zakochany. Kochasz jedynie sw z gry przyjt i pen nadziei wizj tej osoby. Pomyl o tym przez chwil. Nigdy nie bye zakochany w rzeczywistej osobie, bye natomiast zakochany w swojej a priori przyjtej wizji tej osoby. I czy to nie jest wanie powd, dla ktrego si odkochujesz? Twoja wizja ulega zmianie, prawda? "Jak moge mnie do tego stopnia zawie, skoro ja tobie tak ufaem?" mwisz komu. Czy rzeczywicie ufae mu? Nigdy nikomu nie ufae! Przesta w to wierzy! To cz prania mzgu,

ufundowanego ci przez spoeczestwo. Przecie nigdy nikomu nie ufasz. Za jednym wyjtkiem: ufasz jedynie swemu sdowi na temat danej osoby. Na co wic si alisz? Prawda jest taka, e nie lubisz przyznawa si do tego, e "mj sd by nieprawdziwy". To ci zbytnio nie zachwyca. Wolisz powiedzie: "Jak moge sprawi mi taki zawd". A wic podsumujmy. Ludzie tak naprawd nie chc dojrze, nie chc si zmieni, nie chc by szczliwi. Jak to mi kiedy kto mdrze powiedzia: "Nie staraj si ich uszczliwia na si, bo narobisz sobie kopotw. Nie prbuj uczy wini piewu. Stracisz swj czas, a i wini zdenerwujesz". Przypomina mi si tu jeszcze inna historia o biznesmenie, ktry wszed do baru, usiad i zobaczy faceta z bananem w uchu. Wyobra sobie, z bananem w uchu! I myli sobie: "Czy ja czasem nie powinienem mu jako o tym powiedzie? Nie, przecie to nie moja sprawa". Ale myl ta nie daje mu spokoju. Po jednym czy dwch drin-kach zwraca si do faceta: Przepraszam, hmm, ma pan banana w uchu. Facet na to: Przykro mi, ale nie wiem, o co panu chodzi. Biznesmen powtarza: Ma pan banana w uchu! Na co indagowany: Goniej prosz, bo mam banana w uchu! Takie dziaanie nie ma sensu. "Przesta, przesta i jeszcze raz przesta" mwi do siebie. Powiedz swoje i zmykaj std. Jeli skorzystaj z tego, to dobrze. Jeli nie, to trudno! O WACIWYM RODZAJU EGOIZMU Jeli naprawd pragniesz swego przebudzenia, to chciabym, aby najpierw zrozumia, e w gruncie rzeczy nie chcesz si przebudzi. Pierwszym krokiem do przebudzenia jest uczciwe przyznanie si, e to ci si nie podoba. Nie chcesz by szczliwy. Chcesz przeprowadzi may test? No to sprbujmy. Zajmie ci to dokadnie minut. Moesz zamkn oczy lub pozostawi je otwarte. To nie ma znaczenia. Pomyl o kim, kogo bardzo kochasz, z kim jeste bardzo blisko, o kim, kto jest ci bardzo drogi i powiedz do niego w mylach: "Bardziej pragn by szczliwy, ni mie ciebie". Zobacz, co si dzieje. "Wol by szczliwy, ni mie ciebie. Gdybym mia moliwo wyboru, bez wahania wybrabym szczcie". Ilu z was podczas wypowiadania tych sw czuo si egoistami? Sdz, e wielu. Widzicie, co z nami zrobiono? Zobaczcie, jak w was wdrukowano mylenie: "Jak mog by takim egoist". Ale spjrzcie, kto tu jest egoist. Wyobra sobie osob, ktra mwi do ciebie: "Jak moesz by takim egoist, e wybierasz szczcie zamiast mnie?" Czy nie miaby ochoty wwczas jej odpowiedzie: "Wybacz, ale jak moesz by takim egoist, eby wymaga ode mnie, bym wyej ceni ciebie od szczcia?" Pewna kobieta opowiadaa mi, e kiedy bya dzieckiem, jej kuzyn-jezuita gosi rekolekcje w kociele jezuitw w Milwaukee. Kad konferencj rozpoczyna sowami: "Spenieniem mioci jest powiecenie, jej miar brak egoizmu". Wspaniae stwierdzenie. Zapytaem j: Czy chciaaby, abym ci kocha kosztem mego szczcia? Tak odpara. Jakie to urzekajce! Czy to nie cudowne? Kochaaby mnie kosztem swego szczcia, a ja kochabym j kosztem mego szczcia. I tak mielibymy w konsekwencji dwie nieszczliwe istoty. Ale to niewane, niech yje mio. O PRAGNIENIU SZCZCIA

Mwiem ju, e nie chcemy by szczliwi. Pragniemy czego innego. cile rzecz biorc, nie chcemy by bezwarunkowo szczliwi. Gotw jestem by szczliwy, jednak pod warunkiem, e bd mia to, tamto i jeszcze co innego. Ale w gruncie rzeczy to tak samo, jakby powiedzie do przyjaciela lub Boga, albo do kogokolwiek innego: Ty jeste moim szczciem. Jeli nie posid ciebie, to nie bd szczliwy. Jest to bardzo wane stwierdzenie i musimy je w peni zrozumie. Nie potrafimy by szczliwi tak sobie, po prostu dla samego faktu; damy spenienia jakich tam warunkw. Mwic dosadnie nie potrafimy wyobrazi sobie, e mona by szczliwym bez spenienia tych warunkw. Nauczono nas wiza szczcie z ich wystpowaniem. Zatem pierwsza rzecz, jak musimy uczyni, jeli chcemy si przebudzi, to uwiadomi sobie ten fakt. Jeli pragniemy kocha, jeli chcemy by wolni, jeli tsknimy za radoci, pokojem i duchowoci, to musimy to zrozumie. To wanie dlatego duchowo jest czym jak najbardziej praktycznym na wiecie. Wymylcie cokolwiek bardziej praktycznego ni duchowo, taka, o jakiej mwi. Nie mwi ani o pobonoci, ani o dewocji, ani o religii, ani o oddawaniu czci, ale o duchowoci a wic o przebudzeniu, i tylko o przebudzeniu! Spjrzcie na ludzi o zranionych sercach, na samotnych, spjrzcie na przeraonych, zagubionych, spjrzcie na konflikty uczu w sercach ludzi, konflikty wewntrzne i zewntrzne. Przypumy, e poszukalicie kogo, kto znalaz sposb na pozbycie si tego wszystkiego. Zamy, e osoba ta podaa sposb uniknicia tego olbrzymiego drenau energii, zdrowia, emocji spowodowanego tymi konfliktami i uwikaniami. Czy chcielibycie tego? Przypumy, e kto pokaza nam sposb, dziki ktremu moglibymy prawdziwie nawzajem kocha si, y w pokoju i w mioci. Czy mona wymyli co bardziej praktycznego? A jednak ludzie sdz, e wielki biznes jest czym bardziej praktycznym i e praca jest czym bardziej praktycznym, i e nauka jest czym bardziej praktycznym. Ciekaw jestem, jakie to korzyci mamy z ldowania czowieka na Ksiycu, jeli my sami nie potrafimy y tu, na tej ziemi? CZY PODCZAS NASZYCH ROZWAA O DUCHOWOCI MWIMY O PSYCHOLOGII? A moe psychologia jest czym bardziej praktycznym ni duchowo? Nie. Nic nie jest bardziej praktyczne ni duchowo. W czym moe czowiekowi pomc biedny psycholog? Moe rozadowa napicie skumulowane w czowieku. Sam jestem psychologiem, czynnym psychoterapeut i staj wobec wielkiego konfliktu wewntrznego, ilekro musz wybiera pomidzy psychologi a duchowoci. Zastanawiam si, czy pojmujecie, o czym tu teraz myl. Ja sam przez wiele lat nie potrafiem zrozumie sensu tych poj. Wyjani to. Nie pojmowaem tego a do chwili, gdy nagle odkryem, ile ludzie musz si nacierpie w jakim zwizku, by zrozumie iluzoryczno wszelkich zwizkw. Czy to nie straszne? Musz cierpie w jakim zwizku, zanim si nie obudz i nie stwierdz: "Mam tego do! Musi istnie jaki lepszy sposb na ycie ni uzalenianie si od innych". A co ja uczyniem jako psychoterapeuta? Przychodzili do mnie ludzie ze swymi problemami dotyczcymi kopotw w zwizkach z innymi, z nieumiejtnoci komunikowania si z nimi itp. i czasami im pomagaem. Jednake czsto, przykro mi jest to przyzna, nie bya to pomoc waciwa, gdy ugruntowywaem ich w upieniu. By moe powinni jeszcze wicej pocierpie. By moe powinni osign dno, by potem mc powiedzie: "Mam tego wszystkiego do". Tylko wtedy, gdy ma si do wasnej choroby, mona si z niej wyzwoli. Zazwyczaj idzie si do

psychiatry lub psychologa, aby uzyska ulg. Powtarzam ulg, a nie po to, aby si wyleczy. Jest taka opowiastka o Johnnym, ktry jak utrzymywano by troch niedorozwinity umysowo. Jednake, jak si to potem okae, wcale tak nie byo. Johnny bra udzia w zajciach plastycznych w szkole specjalnej, gdzie dano mu do zabawy plastelin. Wzi kawaek plasteliny, poszed w kt i zacz si ni bawi. Podchodzi do niego nauczyciel i mwi: Cze, Johnny. Na co chopiec odpowiada: Cze. Z kolei nauczyciel: Co trzymasz w rku? Johnny odpowiada: To jest kawaek krowiego ajna. Co z niego zrobisz? kontynuuje rozmow nauczyciel. Nauczyciela odpowiada chopiec. "No c, Johnny znw cofn si w rozwoju" pomyla nauczyciel. Wola wic dyrektora, ktry akurat obok przechodzi i owiadcza: U Johnny'ego obserwuj regres. Dyrektor podchodzi wic do Johnny'ego i mwi: Hej, synu. Na co Johnny: Hej. Dyrektor pyta nastpnie: Co tam masz w rku? A on odpowiada: Kawaek krowiego ajna. Co z tego zrobisz? pyta dalej. Dyrektora. Dyrektor dochodzi do wniosku, e Johnnym powinien zaj si szkolny psycholog. Poleci, by posano po niego. Psycholog jest mdrym gociem. Przychodzi i mwi: Cze, Johnny. Na co chopiec odpowiada: Cze. Psycholog mwi dalej: Wiem, co masz w rku... Co? pyta chopiec. Kawaek krowiego ajna. To prawda odpowiada Johnny. I wiem, co z niego robisz. Co? pyta chopiec. Robisz psychologa. Nieprawda. Nie mam wystarczajcej iloci krowiego ajna! I taki to ma by chopiec umysowo upoledzony. Biedni psychologowie. Jake s poyteczni. Naprawd s sytuacje, gdy pomoc psychoterapeuty jest nieodzowna, gdy pacjent znajduje si na krawdzi szalestwa, obdu. Z tego miejsca rwnie jest blisko do przeycia mistycznego, jak i do psychozy. Mistyk jest przeciwiestwem lunatyka. Czy wiecie, jaka jest jedna z oznak przebudzenia? Jest ni pojawienie si pytania, ktre czowiek sam sobie stawia: "Czy to ja zwariowaem, czy te oni wszyscy?" Naprawd tak jest. Bo wszyscy jestemy

stuknici. Cay wiat zwariowa. Obkani lunatycy! Jedynym powodem, dla ktrego nie zamyka si nas w wariatkowie moe by to, e jest nas tak wielu. Jestemy wic stuknici. Kierujemy si stuknitymi pogldami na mio, zwizki midzyludzkie, szczcie, rado, na wszystko. Jestemy do tego stopnia stuknici, e kiedy wszyscy s co do czego zgodni, to z ca pewnoci moesz by pewien, e si myl! Kada nowa idea, kada wielka idea na samym pocztku wyznawana bya przez jedn jedyn osob. Przez najmniejsz z mniejszoci. w czowiek zwany Jezusem Chrystusem to jednoosobowa mniejszo. Wszyscy mwili co innego ni on. Budda te jednoosobowa mniejszo. Wszyscy myleli inaczej. Chyba to Bertrand Russell powiedzia: "Kada wielka idea na pocztku jest blunierstwem". Dobrze powiedziane. W tej ksice usyszycie jeszcze niejedno blunierstwo. "Bluni!" powiedz. A przecie ludzie s stuknici, s pogreni we nie i im prdzej to stwierdzisz, tym lepiej wpynie to na twoj psychik. Nie ufaj im. Nie ufaj najlepszym przyjacioom. Zerwij ze swymi najlepszymi przyjacimi. S bardzo sprytni. Tak samo jak i ty w stosunku do innych, cho pewnie o tym nie wiesz. O, jake jeste przebiegy, subtelny i sprytny. Czujesz si bohaterem! Nie rozpieszczam ci, nie sypi komplementami, prawda? Ale powtarzam. Musisz pragn przebudzenia. Jeste stworzony do wielkich czynw. I nawet o tym nie wiesz. Sdzisz, e przepenia ci mio. Ha ha, a kogo to niby tak kochasz? Czy nawet samopowicenie nie ugruntowuje w tobie dobrego samopoczucia? "Powicam si! yj zgodnie ze swymi ideaami". Ale co z tego masz, prawda? Zawsze masz co z tego wszystkiego, co robisz. Tak jest, dopki si nie obudzisz. A wic, krok pierwszy. Uwiadom sobie, e nie chcesz si tak naprawd obudzi. Bardzo trudno si obudzi, kiedy si jest zahipnotyzowanym tak, aby w skrawku starej gazety widzie czek na milion dolarw. Jak trudno jest oderwa si od tego skrawka starej gazety! WYRZECZENIE NIE JEST TAKE ROZWIZANIEM Ilekro usiujesz si czego wyrzec, ulegasz zudzeniu. Co ty na to? Naprawd ulegasz zudzeniu. Czego si wyrzekasz? Ilekro wyrzekasz si czego, wiesz si z tym na zawsze. Pewien guru z Indii twierdzi, e kiedy przychodzi do niego prostytutka, mwi wycznie o Bogu. Mam do ycia, ktre wiod mwi. Chc Boga. I zawsze, kiedy odwiedza go ksidz, mwi jedynie o seksie. Widzisz wic, e jeli wyrzekasz si czego, to zrastasz si z tym na zawsze. Kiedy co zwalczasz, wiesz si z tym na wieki. Tak dugo, jak z tym walczysz, tak te dugo dajesz temu moc. Dokadnie tak moc, jak ta, ktr wkadasz w t walk. Dotyczy to komunizmu i wszystkiego innego. Tak wic musisz "przyj" swoje demony, bo kiedy z nimi walczysz dajesz im si. Czy nikt ci dotd tego nie mwi? Kiedy si czego wyrzekasz, stajesz si z tym zwizany. Jedynym sposobem, aby si z tego wyzwoli, jest podda si temu. Nie wyrzekaj si niczego, poddaj si temu. Pojmij prawdziw warto takiego czy innego obiektu, a ju nie bdziesz musia si go wyrzeka. Po prostu odpadnie to od ciebie. Ale oczywicie, jeli tego nie dostrzegasz, jeli nadal jeste zahipnotyzowany, to uwaasz, e nie bdziesz szczliwy bez tego czy tamtego. Jednym sowem ugrzze. Czego ci natomiast potrzeba? Bynajmniej nie tego, czego da tak zwana "duchowo", a mianowicie skonienia ci do podejmowania ofiar i wyrzecze. To nic nie da. Cigle pogrony jeste we nie. Potrzeba ci nade wszystko rozumienia, rozumienia i jeszcze raz rozumienia. Jeli zrozumiesz, podanie po prostu zniknie. Innymi sowy: jeli si obudzisz, to pragnienie przestanie ci dokucza.

WYSUCHAJ I ODUCZ SI Niektrych z nas budz bardzo twarde dowiadczenia yciowe. Cierpimy tak bardzo, e si budzimy. Ale ludzie wci na nowo zderzaj si z yciem. I kontynuuj swj lunatyczny marsz. Nie budz si nigdy. Nawet nie podejrzewaj, e moe by jaka inna droga. Do gowy im nie przyjdzie, e moe istnie co lepszego. A jednak, jeli nawet nie zderzye si wystarczajco z yciem i nie nacierpiae si dostatecznie, masz jeszcze jedn drog prowadzc do przebudzenia. Po prostu naucz si sucha. Nie znaczy to, e musisz si ze mn zgadza. To nie byoby suchanie. Wierz mi, tak naprawd nie ma adnego znaczenia to, czy zgadzasz si ze mn czy nie. A to dlatego, e zgoda i niezgoda odnosz si do sw, koncepcji, teorii. Nie maj nic wsplnego z prawd. Prawdy nie da si wyrazi sowami. Prawd dostrzega si nagle, jako skutek przyjcia okrelonej postawy. A wic moesz si nie zgadza ze mn, a jednak dostrzec prawd. Konieczna jest tu tylko otwarto, ch odkrywania czego nowego. I to tylko jest wane, a nie to, czy zgadzasz si ze mn lub nie. W kocu to, co tu przekazuj, to nie da si ukry teorie. adna teoria nie pokrywa si cakowicie z rzeczywistoci. A wic mog ci mwi nie o samej prawdzie, ale o przeszkodach w dotarciu do niej. Potrafi to opisa. Nie mog natomiast opisa prawdy. Nikt nie moe tego dokona. Jedyne, co mog opisa, to bd aby mg go porzuci. Jedyne, co mog dla ciebie zrobi, to rzuci wyzwanie twej wierze i systemowi wierze, ktre ci unieszczliwiaj. Jedyne, co mog dla ciebie zrobi, to pomc ci oduczy si. Oto na czym polega uczenie si duchowoci: oduczanie si prawie wszystkiego, czego ci nauczono. Jest to ch oduczania si, umiejtno suchania. Czy suchasz w taki sposb, jak czyni to wikszo ludzi, ktrzy suchaj jedynie po to, aby si utwierdzi w tym, co i tak wczeniej wiedz? Poobserwuj siebie wtedy, gdy do ciebie mwi. Czsto bdziesz wstrznity, moe zszokowany, zbulwersowany, zirytowany, sfrustrowany. A moe powiesz: "wietnie!" Czy suchasz jedynie po to, by potwierdzi swe dotychczasowe przekonania? A moe suchasz, by odkry co nowego? To bardzo wane, po co suchasz. I jake trudno picym to odrni. Jezus gosi DOBR nowin, a jednak odrzucono j. Nie dlatego, e nie bya dobra, ale dlatego, e bya nowa. Nie cierpimy rzeczy nowych. Nienawidzimy ich. Im szybciej to sobie uwiadomisz, tym lepiej. Nie chcemy wiedzie rzeczy nowych, jeli nas niepokoj. Zwaszcza, jeli wymagaj od nas zmiany nas samych. A najbardziej nie chcemy ich, gdy wymagaj od nas stwierdzenia: "Myliem si". Pamitam spotkanie z pewnym osiemdziesiciosiedmioletnim jezuit z Hiszpanii. By moim profesorem i rektorem w Indiach trzydzieci czy czterdzieci lat wczeniej. Powinienem ciebie usysze szedziesit lat temu powiedzia. Co ci powiem. Przez cae ycie myliem si. Boe, usysze co podobnego! To jakby ujrze jeden z cudw wiata. Panie i panowie, to jest wiara! Otwarto na prawd, bez wzgldu na konsekwencje, bez wzgldu na to, dokd ona prowadzi i nawet jeli nie wiadomo, dokd ci zaprowadzi. To jest wiara! Nie tyle zbir przekona, co zawierzenie. Wiara daje nam olbrzymie poczucie bezpieczestwa, zawierzenie natomiast jest niepewnoci. Porzu tak zadufan wiar. Przygotuj si na to, by i, i bd otwarty. Szeroko otwarty! Jeste gotw, by sucha? Pamitaj jednak: by otwartym nie oznacza bynajmniej, by by naiwny; nie jest to rwnoznaczne z poykaniem wszystkiego, co mwi do ciebie. O nie! Musisz rzuci wyzwanie wszystkiemu, co mwi. Ale taki sprzeciw ma wypywa z twojej otwartoci, a nie uporu. Sprzeciwiaj si wszystkiemu.

Przypomnij sobie wspaniae sowa Buddy, kiedy powiedzia: "Mnichom i uczonym nie wolno akceptowa moich pogldw z szacunku. Musz je analizowa tak, jak zotnik sprawdza jako kruszcu. Trc, skrobic, pocierajc i topic". Jeli tak czynisz, suchasz prawdziwie. Zrobie nastpny wielki krok ku przebudzeniu. Pierwszym krokiem bya gotowo przyznania si do tego, e nie chcesz si obudzi, e nie chcesz by szczliwy. Wiele w tobie opiera si czemu takiemu. Drugim krokiem jest gotowo rozumienia i suchania, kwestionowania caego twojego systemu wierze. Nie tylko wierze religijnych, nie tylko politycznych, nie tylko spoecznych, nie tylko psychologicznych, ale ich wszystkich razem. Gotowo do przebadania ich na nowo, jak w opowieci Buddy. A ja dam wam mnstwo okazji ku temu. MASKARADA DOBROCZYNNOCI Dobroczynno jest prawdziw maskarad interesownoci przebranej za altruizm. Mwicie, e trudno si z tym zgodzi, bowiem jestecie uczciwi usiujc kocha i spenia pokadane w was zaufanie. Postaram si to wyrazi prociej. Zacznijmy od przykadu ekstremalnego. Istniej dwa rodzaje samolubstwa. Pierwszy polega na tym, e mam przyjemno w sprawianiu sobie przyjemnoci. Nazywamy to po prostu egocentryzmem. Z drugim mamy do czynienia wwczas, gdy odnajduj przyjemno w sprawianiu przyjemnoci innym. Jest to nieco bardziej wyrafinowany rodzaj egocentryzmu. Pierwszy typ samolubstwa sam narzuca si ludzkim oczom, drugi natomiast jest ukryty, gboko ukryty, dlatego te nader niebezpieczny. Powoduje on bowiem, i zaczynamy wierzy, e jestemy naprawd wspaniali. Protestujesz przeciwko temu, co mwi. wietnie! Mwisz, e jeste osob samotn i wiele czasu powicasz pracy na probostwie. Ale przyznaj prosz, e robisz to take z egocentrycznych pobudek. Chcesz by potrzebna/y i wiesz jednoczenie o tym, e ta potrzeba wynika z pragnienia bliszego kontaktu ze wiatem. Ale utrzymujesz, e poniewa inni potrzebuj twojej pracy, to mamy tu do czynienia z wymian dwustronn. Jeste osob mdr. Powinnimy uczy si od ciebie. To prawda: "Co daj i zarazem co otrzymuj". Racja. Pomagam, daj, ale i w zamian dostaj. Piknie. Prawdziwe to i uczciwe. Ale to nie jest dobroczynno, to po prostu owiecona interesowno. A ty? Twierdzisz, e w takim razie Ewangelia Jezusa jest take w ostatecznym rozrachunku nauk goszc chwa interesownoci. Przecie osigamy ycie wieczne poprzez dobre uczynki. "Chodcie bogosawieni mojego Ojca, gdy byem godny, nakarmilicie mnie", i tak dalej... A wic mwisz, e takie stwierdzenie idealnie przystaje do tego, co powiedziaem wczeniej. Patrzc na Jezusa, mwisz, widzimy, e jego dobre uczynki w kocowym rozrachunku s interesowne, gdy nastawione s na wygranie duszy dla ycia wiecznego. I to wydaje ci si gwnym motorem i znaczeniem ycia; dbao o wasne interesy poprzez dziaania dobroczynne. No dobrze. Ale widzisz, jest w tym troch oszustwa, bowiem mieszasz w to religi. To, co mwisz, jest uzasadnione. Jest prawdziwe. Ale o Ewangelii, Biblii i Jezusie bdziemy jeszcze mwi pod koniec tych rekolekcji. Teraz powiem jedynie co, co jeszcze bardziej skomplikuje ca spraw. "Byem godny, a nakarmilicie mnie, byem spragniony, a napoilicie mnie". I jaka jest odpowied? "Kiedy? Kiedy to uczynilimy? Nie wiemy."

Nie byli tego wiadomi! Czasem nawiedza mnie wstrzsajca wizja, w ktrej wadca mwi: "Byem godny, a nakarmilicie mnie", za ludzie po jego prawicy odpowiadaj: "To prawda, Panie, wiemy o tym". "Nie mwiem do was rzecze krl. To niezgodne z pismem, nie powinnicie o tym wiedzie"... Czy to nie interesujce? Ale wy wiecie. Wy znacie uczucie gbokiej przyjemnoci pyncej z robienia dobrych uczynkw. Aha! To prawda! To dokadne przeciwiestwo sytuacji, w ktrej kto stwierdza: "I c jest takiego wspaniaego w tym, co zrobiem? Co zrobiem i co otrzymaem. Nie miaem pojcia, e uczyniem co dobrego. Nie wiedziaa lewica, co czyni prawica". Wiecie, e dobro ma znaczenie wwczas, gdy czynione jest bezwiednie. Nigdy nie bdziecie lepsi ni wtedy, gdy nie wiecie, jak jestecie dobrzy. Albo jak powiedziaby wielki sufi: "witym jest si tak dugo, dopki si o tym nie wie". Niewiadomo siebie! Tak, niewiadomo siebie! Niektrzy z was z tym si nie zgadzaj. Mwicie: "Czy przyjemno pynca z dawania nie jest yciem wiecznym tu i teraz?" Nie wiem. Po prostu nazywam przyjemno przyjemnoci i niczym wicej. Przynajmniej na razie, dopki nie zajmiemy si religi. Chciabym jednak, abycie ju na pocztku co zrozumieli: religia nie jest powtarzam nie jest koniecznie zwizana z duchowoci. A wic na razie pozostawmy religi na boku. Zapytacie tu moe, jaka jest sytuacja onierza, ktry pad na granat, aby nie zrani innych. Albo mczyzny, ktry w ciarwce penej dynamitu wjecha do amerykaskiego obozu w Bejrucie? Nikt z nas nie moe wykaza si mioci wiksz ni ta. Tyle, e Amerykanie s innego zdania. Postpi umylnie. Zrobi co strasznego. Prawda. Ale zapewniam was, e wcale tak nie myla. Sdzi, e idzie do nieba. To prawda. Zupenie tak, jak onierz zakrywajcy swym ciaem granat. Usiuj zarysowa wizerunek czynu, w ktrym brak jest ego. Czynu, ktrego dokonujesz ju jako przebudzony. Wwczas wanie ten czyn jest przez nas dokonywany. Twj czyn w takim przypadku staje si zdarzeniem. "Niech mi si to zdarzy". Nie wykluczam tego. Ale kiedy ty to czynisz, doszukuj si egoizmu. Nawet wwczas, gdy s to tylko zapewnienia typu: "Pozostanie po mnie pami jako o bohaterze" albo: "Nie mgbym y, gdybym tego nie zrobi, nie bybym w stanie y ze wiadomoci, e stchrzyem". Pamitaj, i nie wykluczam jednak innych moliwoci. Nie twierdz, e nie istniej czyny pozbawione egoizmu. By moe s. Matka ratujca dziecko swoje dziecko na przykad. Ale jak to si dzieje, e nie ratuje dziecka ssiadw? Bowiem pojawia si tu owo "moje". Oto onierz umierajcy za swoj ojczyzn. Zaniepokojony jestem wieloma takimi mierciami. Pytam wwczas samego siebie: "Czy przypadkiem nie s one wynikiem prania mzgu?" Rwnie rozmaici mczennicy wzbudzaj we mnie przerne podejrzenia. Sdz bowiem, e nierzadko s oni ofiarami prania mzgu. Mczennicy mahometascy, hinduscy, buddyjscy, chrzecijascy s ofiarami prania mzgu! Oto wbili sobie do gowy, e musz umrze, gdy mier jest czym wspaniaym. Nie s w stanie poj, w czym rzecz, wic id na to. Ale uwaga, nie wszyscy s tacy. Nie twierdz bynajmniej, e wszyscy cho nie wykluczam i takiej moliwoci. Wielu komunistw, to rwnie ofiary prania mzgu. No c, w to jest wam atwiej uwierzy, prawda? Ich mzgi byy do tego stopnia wyprane, e gotowi byli na mier. Myl sobie czasem, e za pomoc tych samych procesw stworzy mona na przykad w. Franciszka Ksawerego i terroryst. Mona odby trzydziestodniowe rekolekcje i wyj z nich z mioci ku Chrystusowi, ale bez ladu jakiejkolwiek samowiadomoci. Bez adnego ladu. Przynie to moe wiele blu. Osoba taka uwaa si bowiem za wielkiego witego. Nie chc tu zniesawia Franciszka Ksawerego, ktry prawdopodobnie by wielkim witym, ale i by te czowiekiem o trudnym

charakterze. By bardzo kiepskim przeoonym. Naprawd. Spjrzcie na historyczne fakty, a przyznacie mi racj. Gdy tylko co w nadgorliwoci swej zdziaa Ksawery, wszystko musia prostowa Ignacy (Loyola przyp. red.). agodzi szkody, jakie ten dobry czowiek wyrzdzi w swej nietolerancji. Trzeba naprawd by bardzo nietolerancyjnym, by osign to, co on zdoa osign. Naprzd, naprzd i jeszcze dalej niezalenie od tego, ilu jeszcze polegnie po obu stronach drogi. Zwyk wyklucza uczestnikw swej wsplnoty, ktrzy pniej odwoywali si do Ignacego. A ten mia w zwyczaju mawia: "Przyjed do Rzymu, to porozmawiamy o tym". Ignacy w tajemnicy, cichaczem, przyjmowa ich ponownie do wsplnoty. Jak rol w postpowaniu Ksawerego odgrywaa samowiadomo? Jakie mamy prawo, by osdza innych? Nie wiem. Nie twierdz, e nie istnieje co takiego, jak czysta motywacja. Mwi tylko, e zazwyczaj wszystko, co robimy, przynosi nam jakie korzyci. Wszystko. Kiedy robisz co, by zyska mio Chrystusa, czy to samolubstwo? Tak. Gdy podejmujesz zabiegi, by zdoby czyjkolwiek mio, zabiegasz o wasne korzyci. Widz, e bd ci musia jeszcze przejrzyciej to wyjani. Zamy, e mieszkasz w Phoenix (stolica Arizony, de Mello nawizuje do Mormonw przyp. tum.) i musisz wykarmi ponad piset dzieci dziennie. Czy z tego powodu czujesz si dobrze? Jasne, e tak. Jake mgby czu si le, czynic tak dobrze. Ale czasami nie jest ci najlepiej. A to dlatego, e s ludzie, ktrzy robi wszystko, by nie mie zego samopoczucia. Swe zachowanie nazywaj dobroczynnoci. Jednak u podstaw ich dziaania ley poczucie winy. Nie czyni tego z mioci, lecz z poczucia winy. Ale dziki Bogu, ty robisz to z mioci do ludzi. Odczuwasz przy tym rado. Cudownie! Jeste zdrow jednostk, kierujesz si bowiem wasnym interesem. I to jest zdrowe. Pozwlcie, e podsumuj to, co mwiem o dobroczynnoci bezinteresownej. Powiedziaem, i istniej dwa rodzaje interesownoci. Myl, e powinienem wymieni trzy. Pierwsza, kiedy czyni co, co sprawia mi przyjemno albo raczej gdy pozwalam sobie na doznawanie przyjemnoci. Druga, kiedy pozwalam sobie na przyjemno sprawiania przyjemnoci innym. Nie powinnicie by z tego dumni. Nie sdcie, e z tego powodu jestecie wspaniali. Jestecie po prostu przecitnymi osobami, tyle e o bardziej wyrafinowanym gucie. Macie dobry smak, ale nie wiadczy to bynajmniej o stanie waszego ducha. Jako dziecko lubie coca-col, teraz jeste dorosy i cenisz smak chodnego piwa w upalny dzie. Masz wyrobiony smak. Jako dziecko uwielbiae czekolad, teraz jeste starszy i lubisz sucha symfonii i czyta poezje. Masz tylko bardziej wyrafinowane gusta. Ale cigle lubisz przyjemnoci, cho teraz jest to przyjemno pynca ze sprawiania innym przyjemnoci. W kocu mamy trzeci typ (najgorszy), kiedy robisz co dobrego tylko po to, by unikn zego samopoczucia. Jednak spenianie dobra nie daje ci przyjemnoci, wrcz przeciwnie, wywouje w tobie negatywne uczucia. Nie cierpisz tego. Powicasz si w imi mioci, ale to ci si nie podoba. No widzisz, jak mao o sobie wiesz, jeli sdzisz, e znasz prawdziwe motywy swojego postpowania. O, gdybym mg dosta choby jednego dolara za kady dobry uczynek, ktry wywoa we mnie negatywne uczucia, bybym dzi milionerem. Bywa przecie i tak: Czy mgbym wpa do ciebie dzi wieczorem, ojcze? Ale tak, bardzo prosz. Tymczasem nie chc si z nim spotka i nie cierpi tych spotka. Chc oglda telewizj, ale jake miabym mu odmwi? Nie umiem powiedzie nie. Mwi: "Ale tak, oczywicie", cho w duchu myl: "O Boe, musz to zrobi". Spotkanie z nim jest dla mnie nieprzyjemne, ale i powiedzenie mu o tym jest take nieprzyjemne tak wic wybieram mniejsze zo i mwi:

Dobrze wpadnij. I kiedy bdzie ju po wszystkim, kiedy wyjdzie, bd szczliwy. Wreszcie przestan si faszywie umiecha. Ale wanie wchodzi. Jak si masz? Cudownie odpowiada i mwi, jak to lubi ze mn pracowa, a ja myl: "O Boe, kiedy wreszcie przejdzie do rzeczy". W kocu mwi, o co mu chodzi, a ja metaforycznie wyrzucam go z mieszkania, mwic: Kady gupek rozwizaby ten problem samodzielnie i odsyam go do literatury przedmiotu. "No, wreszcie si od niego uwolniem" myl. Nastpnego ranka przy niadaniu (poniewa nie czuj si wobec niego w porzdku) podchodz do i mwi: No i jak tam. A on odpowiada: Cakiem niele. I dodaje: Wie ojciec, to, co wczoraj ojciec mi powiedzia, bardzo mi pomogo. Czy moglibymy spotka si jeszcze dzi po lunchu? "O Boe!" westchnem w duchu. Taki sposb speniania dobrych uczynkw jest najgorszy z moliwych. Robisz co, by unikn zego samopoczucia. Nie masz serca, by komu powiedzie, e chcesz by sam. Pragniesz, by mwiono o tobie, e jeste dobrym ksidzem! Kiedy mwisz: "Nie lubi nikogo rani", podpowiem ci, by skoczy z tym tumaczeniem. Nie wierz ci! Nie wierz nikomu, kto wyznaje, e nie lubi rani innych. Uwielbiamy to robi, szczeglnie rani niektrych. Kochamy to. A kiedy robi to kto inny, cieszymy si niepomiernie. Nie chcemy tak postpowa sami, bo mogoby si to obrci przeciwko nam. Aha, a wic o to chodzi. Jeli kogo ranimy, zyskujemy z opini. Nie bd nas lubi, bd le gada o nas, a tego przecie nie chcemy! CO TAK NAPRAWD CI CHODZI ycie jest bankietem. Tragedi tego wiata jest, e wikszo umiera na nim z godu. Naprawd tak uwaam. Jest taka historyjka o ludziach pyncych na tratwie z wybrzey Brazylii i umierajcych z pragnienia. Nie mieli pojcia, e pynli po wodzie zdatnej do picia. Rzeka wpywaa do morza z tak si, e jeszcze kilka mil w gb oceanu mona byo pi sodk wod. Nie wiedzieli o tym. W taki sam sposb my pyniemy po oceanie penym radoci, szczcia i mioci. Wikszo ludzi nie ma o tym zielonego pojcia. Przyczyna takiego stanu rzeczy: pranie mzgu. Dlaczego ma to miejsce? Ludzie s zahipnotyzowani, pi. Wyobracie sobie sztukmistrza, ktry hipnotyzuje widza tak, e widzi on co, czego nie ma, natomiast nie dostrzega tego, co jest. Tak wanie dzieje si z nami. Okacie skruch i przyjmijcie dobr nowin. Okacie skruch! Obudcie si! Nie kajcie nad waszymi grzechami. Po c szlocha nad grzechami, ktre popenilicie we nie? Czy chcecie opakiwa to, co robilicie, gdy bylicie zahipnotyzowani? Dlaczego chcecie by wanie takimi? Porzucie sny! Obudcie si! Okacie skruch! Oczycie umys ze starego. Spjrzcie na wszystko w nowy sposb! Bo "Krlestwo jest tutaj"! Rzadko ktry chrzecijanin sowa te traktuje powanie. Mwiem ci ju, e pierwsz rzecz, ktr powiniene uczyni, to przebudzi si, ale uwiadomi sobie musisz, e tak naprawd to nie chcesz by przebudzony. Wolaby po stokro bardziej mie to wszystko, co zgodnie z hipnotyczn sugesti, ktr ci zaaplikowano, jest ci tak drogie, tak wane w twoim yciu i konieczne do przetrwania. Drug wan rzecz, ktr musisz uczyni, to zrozumie, e by moe opare swe ycie na faszywych ideach. I e te pogldy maj taki wpyw na

twoje ycie, i wprowadzaj do niego straszny baagan, utrzymujc ci w stanie upienia. S to pogldy dotyczce mioci, wolnoci, szczcia i wielu innych spraw. A nie jest rzecz atw sucha kogo, kto podwaa te pogldy i idee, ktre uznae za wasne i ktre s tobie tak bliskie. Znane s psychologiczne prace dotyczce prania mzgu. Wykazano w nich, e ma ono miejsce wwczas, kiedy nastpuje przyjcie albo "introjekcja" idei, nie wasnej, ale czyjej. Zabawne jest to, e gotowi jestemy za t obc ide umrze. Dziwne, prawda? Pierwszym testem na to, czy mzg twj zosta wyprany i przyj obce przekonania oraz pogldy, jest moment, kiedy zostaj one zakwestionowane. Czujesz si zszokowany. Twe reakcje pene s emocji. To bardzo wany znak. I cho nie jest on niezawodny, to mimo wszystko uzna go mona za cakiem dobry wskanik prania mzgu. Jeste gotw umrze za ide, ktra nigdy tak naprawd nie bya twoja. Terroryci i wici (tak zwani "wici") przyjmuj jak ide, poykaj j w caoci i s gotowi za ni umrze. Nie jest atw rzecz sucha o jakiej idei, szczeglnie jeli angauje si w to emocje. A jeli nawet w trakcie suchania nie angaujesz swych emocji, to i tak sucha ci nie jest atwo. Suchasz bowiem z pozycji swego zaprogramowanego umysu, uwarunkowanego, hipnotycznego stanu. Co wicej, czsto wszystko to, co zostao powiedziane, interpretujesz wanie w kategoriach swego zahipnotyzowanego umysu. W kategoriach umysu zaprogramowanego i uwarunkowanego. Zupenie jak pewna dziewczyna, ktra suchajc wykadu o rolnictwie mwi: Ma pan racj. Najlepszym nawozem jest stary koski obornik. Czy mgby pan jeszcze mi tylko powiedzie, ile lat powinien mie ko, by uzyska najlepszy efekt? Widzicie, z jakiego wysza zaoenia. Wszyscy mamy takie wasne (czy wasne?) zaoenia, prawda? I wanie z tych pozycji suchamy. Henry, jak si zmienie! Bye kiedy taki wysoki, a teraz jeste taki niski. Bye tak dobrze zbudowany, a stae si taki szczupy. Bye blondynem, a teraz wosy ci ciemniay. Co si stao, Henry? A Henry odpowiada: Nie jestem Henry, jestem John. Och, i do tego zmienie imi. Co zrobi, by tacy zaprogramowani ludzie potrafili sucha? Sucha i widzie, to najtrudniejsze rzeczy na wiecie. Nie chcemy widzie. A jak sdzicie, czy kapitalista chce widzie, co jest dobre w systemie komunistycznym? Czy uwaacie, e komunista kwapi si, by zobaczy, co jest dobre i zdrowe w systemie kapitalistycznym? Czy mylicie, e bogaty czowiek potrafi patrze na biednych? Nie chcemy patrze, poniewa grozi nam odrzucenie wczeniejszych pogldw. Grozi nam zmiana. Nie chcemy patrze. Kiedy patrzysz, moesz straci kontrol nad yciem, ktr z takim trudem utrzymujesz. I tak oto, tym czego najbardziej potrzebujesz, aby si obudzi, jest nie moc lub sia, modo czy nawet wielka energia. Jedyn rzecz, ktrej tak naprawd ci potrzeba to otwarto, gotowo do nauczenia si czego nowego. Prawdopodobiestwo, e si obudzisz, jest wprost proporcjonalne do tego, ile prawdy jeste w stanie znie nie ratujc si ucieczk. Jak wiele jeste w stanie przyj? Jak wiele z tego, co byo ci tak bliskie, potrafisz zakwestionowa nie szukajc ratunku w ucieczce? Na ile jeste gotw do mylenia o nieznanym? Pierwsz reakcj bdzie strach. Nie idzie o to, e boimy si nieznanego. Nie moesz ba si czego, czego nie znasz. Nikt nie boi si nieznanego. To, czego si obawiamy, to utrata znanego. Tego wanie si obawiasz. Posuyem si wczeniej przykadem, z ktrego wynika, e to wszystko, co robimy, jest skaone egoizmem. Nie brzmi to mile dla ucha. Ale zastanwmy si nad tym stwierdzeniem

przez chwil, wejdmy gbiej w jego sens. Jeli wszystko, co robisz, ma swe rdo w interesownoci owieconej czy te nie co dzieje si z dziaaniami na rzecz innych, z twoimi dobrymi uczynkami? Co si z nimi dzieje? Oto mae wiczenie. Pomyl o wszystkich dobrych uczynkach, jakie spenie, albo o kilku z nich (bo masz na to zaledwie kilka sekund). Teraz przyjmij, e wszystkie one w istocie swojej byy interesowne, bez wzgldu na to, czy o tym wiedziae czy nie. Co dzieje si z twoj dum? Co dzieje si z twoj prnoci? Co dzieje si z twoim dobrym samopoczuciem, ktrego dostarczae sobie wtedy, gdy robie co, co jak sdzie byo takie miosierne? Staj si do paskie, prawda? Co si dzieje z twoim patrzeniem z gry na ssiada, ktry wydawa ci si taki egoistyczny. Tak jest, wszystko ju si zmienia. "No dobrze mwisz mj ssiad mia bardziej pospolite upodobania ni ja." Wierz mi, e w tym momencie jeste bardziej niebezpieczny ni on. Jezus Chrystus mia jak si zdaje znacznie mniej kopotw z takimi osobami, jak twj ssiad, ni z takimi, jak ty. O wiele wicej kopotw przysparzali mu dopiero ludzie, ktrzy byli prawdziwie przekonani, e s dobrzy. Pozostali nie byli groni, ci ktrzy byli otwarcie egoistyczni i wiedzieli o tym. Czy rozumiesz, jakie to wyzwolenie? Hej, obud si! To wyzwolenie. Jest cudownie! Czy czujesz si przygnbiony? By moe tak. Czy nie jest wspaniale zda sobie spraw z tego, e nie jeste lepszy od reszty wiata? Czy to nie cudowne? Jeste rozczarowany? Spjrz, co odkrylimy! Co stao si z twoj prnoci? Chciae pozwoli sobie na mie uczucie, e jeste lepszy ni inni. Tymczasem moglimy tu zobaczy fasz takiego przekonania. DOBRY, ZY CZY SZCZCIARZ? Egoizm ma jak sdz swe rdo w instynkcie samozachowawczym, ktry jest naszym najgbszym i podstawowym instynktem. Jak moemy zupenie pozby si egoizmu? To niemoliwe; to tak, jakby dy ku samozagadzie. Dla mnie byoby to rwnowane z nieistnieniem. Czymkolwiek by to byo, mwi: przestacie zamartwia si wasnym egoizmem. Wszyscy jestemy tacy sami. Swego czasu kto powiedzia co bardzo piknego o Jezusie (ten czowiek nie by chrzecijaninem): "U Jezusa wspaniae byo to, e potrafi znale wsplny jzyk nawet z grzesznikami; rozumia, e nie by ani troch lepszy ni oni". Jestemy inni na przykad od kryminalistw rnimy si tylko tym, czego nie robimy lub co robimy, ale nie rnimy si tym, czym jestemy. Jedyna rnica pomidzy Jezusem a tymi innymi jest taka, e on by przebudzony, a oni nie. Spjrzcie na ludzi, ktrzy wygrali na loterii. Czy mwi na przykad: "Jestem ogromnie dumny, e mog odebra wygran, nie ze wzgldu na siebie, ale ze wzgldu na swj nard i spoeczestwo"? Czy ktokolwiek, kto wygra na loterii, powie co podobnego? Nie. Gdy mieli po prostu szczcie. Wygrali na loterii gwn nagrod. Czy to jest powd do dumy? W oparciu o t sam zasad, jeli osigne owiecenie dye do tego we wasnym interesie, a nadto miae po prostu szczcie. Jaka z tego tytuu chwaa dla ciebie? C w tym takiego chlubnego? Czy dostrzegasz teraz, jak bezgranicznie naiwny jest zachwyt nad sob z powodu dobrych uczynkw? Faryzeusze nie byli zymi ludmi, byli gupi. Byli gupi, nie li. Nie przestali myle. Kto powiedzia kiedy: "Nie miem przesta myle, bo gdybym to zrobi, nie wiedziabym pniej, jak znowu zacz." NASZE ILUZJE DOTYCZCE INNYCH A wic gdyby przesta myle, zrozumiaby w kocu, e nie ma z czego by tak dumnym. Jakie to ma znaczenie dla twoich zwizkw z ludmi? Na co narzekasz? Mody czowiek przychodzi i ali si, e jego dziewczyna odesza, e graa nieuczciwie. Na co si alisz? Spodziewae si czego lepszego? Spodziewaj si zawsze najgorszego, masz do czynienia z egoistycznymi ludmi. To ty jeste idiot idealizowae j, czy nie tak?

Sdzie, e jest ksiniczk. Mylae, e ludzie s bardzo mili. Nie s! Nie s mili! S rwnie li, jak ty li, rozumiesz? pi tak jak i ty. A o co wedug ciebie maj zabiega? O wasny interes, tak jak i ty to czynisz. Nie ma midzy wami adnej rnicy. Czy potrafisz sobie wyobrazi, jaka to ulga, e ju nigdy nie dasz si zwie, nie bdziesz ju nigdy rozczarowany? Ju nigdy nikt nie doprowadzi ci do rozpaczy. Nie bdziesz czu si odrzucony. Chcesz si obudzi? Pragniesz szczcia? Chcesz wolnoci? Prosz bardzo odrzu tylko faszywe idee. Przejrzyj gr ludzi. Jeli przejrzysz wasn gr, przejrzysz gr innych. Wwczas ich pokochasz. W przeciwnym razie spdzisz ycie szarpic si ze swymi faszywymi pojciami na ich temat, ze swymi iluzjami, ktre notorycznie rozpadaj si w zderzeniu z rzeczywistoci. Prawdopodobnie zrozumienie tego, e po adnym z nas z wyjtkiem znikomej liczby ludzi przebudzonych nie naley spodziewa si niczego innego, jak tylko egoizmu i dziaania w bardziej lub mniej wyrafinowany sposb skierowanego na wasny interes dla wielu z was bdzie bardzo trudne. Ale dziki temu moemy unikn rozczarowa. Jeli cay czas jeste w kontakcie z rzeczywistoci, nic nie jest w stanie ci rozczarowa. Ale ty wolisz malowa ludzi w jasnych kolorach, nie chcesz widzie ich prawdziwych twarzy, bo i nie pragniesz ujrze swojego prawdziwego oblicza. A wic pacisz teraz za to odpowiedni cen. Kto kiedy zapyta: "Czym jest owiecenie? Czym jest przebudzenie?" Nim omwi t kwesti, pozwol sobie opowiedzie pewn historyjk. Oto pewien londyski tramp poszukiwa miejsca na nocleg. Z trudem zdoby kromk chleba do zjedzenia. Doszed do bulwaru nad Tamiz. Poniewa myo, owin si w swj stary paszcz. Wanie mia si uoy do snu, gdy nagle pojawi si elegancki Rolls-Royce. Wysiada z niego pikna moda dama i powiedziaa: Mj dobry czowieku, chyba nie zamierzasz spdzi nocy na tym nabrzeu? A tramp na to: Ale tak. Ona w odpowiedzi: Nie mog na to pozwoli. Prosz jecha do mego domu, gdzie wygodnie si przepisz i zjesz dobr kolacj. Nalegaa, by wczga wsiad do samochodu. Wyjechali poza granice Londynu, gdzie znajduje si okazaa rezydencja i rozlege woci damy. Zosta wprowadzony przez majordomusa, ktremu dama polecia: James, dopilnuj, by pooono go w ktrym z pokoi dla suby i dobrze potraktowano. Tak te James uczyni. Moda dama rozebraa si i ju miaa si pooy do snu, gdy nagle przypomniaa sobie o swoim gociu. Narzucia co na siebie i powdrowaa korytarzem do skrzyda przeznaczonego dla suby. Dostrzega wiato w pokoju, w ktrym zakwaterowano trampa. Pukajc delikatnie w drzwi, otworzya je i zauwaya, e mczyzna jeszcze nie pi. Czy co ci gnbi, mj dobry czowieku, czy podano ci dobry posiek? zapytaa. Nigdy w yciu nie jadem lepszego, prosz pani pada odpowied. Czy nie jest ci zimno? pytaa dalej. Ale nie, jest cudownie ciepo. Zapytaa w kocu: A moe potrzebujesz towarzystwa? Posu si troch! mwic to podesza do niego. On odsun si nieco w bok i... wpad do Tamizy! Ha! Nie spodziewalicie si tego! Owiecenie! Owiecenie! Przebudzenie. Kiedy bdziesz gotw zamieni swe iluzje na rzeczywisto, gdy bdziesz ju przygotowany, by zamieni sny na fakty, to oznaka, e jeste na dobrej drodze. Tu ycie zaczyna mie sens. Wwczas dopiero ycie jest pikne.

A oto inna historyjka, o Ramirezie. Jest stary. Doywa swych dni we wasnym zamku na wzgrzu. Wyglda przez okno lec (jest bowiem sparaliowany) i widzi swego wroga. Jest on rwnie stary jak Ramirez, opiera si na lasce, powoli i z trudem wchodzi na wzgrze. Ramirez nie moe mu w tym przeszkodzi, gdy suba akurat w tym dniu ma wolne. Tak wic jego wrg otwiera drzwi i idzie wprost do sypialni, wyciga spod paszcza bro. Mwi: W kocu wyrwnamy rachunki, Ramirez. Starzec jak moe stara si odwie go od tego zamiaru. Daj spokj, Borgia, nie moesz tego zrobi. Nie jestem ju tym czowiekiem, ktry potraktowa ci tak niegodziwie wiele lat temu, gdy bye modzikiem. A i ty nie jeste ju tym samym modym mczyzn. Schowaj bro! Nie odpowiada Borgia twoje sodkie swka nie odwiod mnie od mojej witej misji. dam satysfakcji, nic na to nie poradzisz. A Ramirez na to: W tym mog ci dopomc. W jaki sposb? pyta wrg. Mog si obudzi mwi Ramirez. I tak te czyni: budzi si! Tym wanie jest owiecenie. Kiedy kto ci mwi: "Nic ju na to nie moesz poradzi", ty odpowiadaj mu: "Ale nie, mog si przecie obudzi!" Nagle ycie przestaje by koszmarem, jak to wczeniej nam si zdawao. Obud si! Kto zada mi pytanie. Jak ono brzmiao? Zapyta mnie: Czy jeste owiecony? Jak mylisz, co wtedy odpowiedziaem? A jakie ma to znaczenie? Ale ty chcesz zna odpowied. Musiaaby ona brzmie: Skd mam wiedzie? Jakie to ma znaczenie? Wiecie, jeli kto pragnie czego w nadmiarze, to wwczas na og pakuje si w kopoty. I jeszcze co. Gdybym by owiecony, a wy suchalibycie mnie dlatego wanie, i jestem owiecony, to wpakowalibycie si w olbrzymie kopoty. Czy bylibycie gotowi podda si praniu mzgu ze strony kogo, kto jest owiecony? Jak wiecie, prania mzgu moe dokona kady. I jakie to ma znaczenie, czy ten kto jest owiecony, czy te nie? Ale chcielibymy przecie oprze si na kim, to prawda. Chcemy znale oparcie w kim, kto jak sdzimy dotar ju do celu. Daje to nam nadziej, nieprawda? Ale nadziej na co? Czy nie jest to tylko odmienna twarz podania? Chcesz nadziei na co lepszego ni to, co masz teraz, prawda? W przeciwnym razie pozbawiony byby nadziei. Zapominasz jednak o jednym. e masz teraz to wszystko, czego tak bardzo pragniesz. Cho o tym nie wiesz. Dlaczego nie skupiasz si na chwili obecnej, tylko yjesz nadziej na lepsz przyszo? Dlaczego nie staramy si rozumie teraniejszoci? Zapominajc o niej ywimy si nadziej na przyszo. Czy wobec tego przyszo nie jest nastpn puapk?

SAMOOBSERWACJA Jedynym sposobem przyjcia ci z pomoc jest rzucenie wyzwania twoim ideom. Jeli gotw jeste sucha i jeli jeste gotw podj to wyzwanie, pozostaje ci tylko jeszcze jedno do zrobienia. Ale w tym ju nikt nie moe ci pomc. Czym jest ta najwaniejsza ze wszystkich rzeczy? Jest to samoobserwacja. Nikt za ciebie tego nie moe zrobi. Nikt ci nie poda metody. Nikt te nie poda sposobu. W chwili, w ktrej podpatrzysz jak technik, staniesz si znowu zaprogramowany. Samoobserwacja ogld samego siebie to rzecz bardzo wana. To nie to samo, co zaabsorbowanie sob. Zaabsorbowanie sob, to zajmowanie si sob. Jeste wwczas sob zainteresowany, zatroskany o siebie. Mwi natomiast o samoobserwacji. Co to jest? Oznacza to tak dalece, jak to jest moliwe obserwacj wszystkiego, co jest w tobie i dookoa ciebie tak, jak gdyby wszystko to przydarzyo si komu innemu. Co oznacza to ostatnie zdanie? Znaczy ono, e powiniene patrze na wszystko tak, jakby nie by z tym w aden sposb zwizany. Cierpisz z powodu depresji i lkw dlatego, e identyfikujesz si z nimi. Mwisz: "Jestem przygnbiony". Ale to nieprawda. Ty nie jeste przygnbiony. Jeli chciaby to wyrazi dokadniej, mgby powiedzie: "Dowiadczam teraz przygnbienia". A ty potrafisz swj stan wyrazi zaledwie zdaniem: "Jestem przygnbiony". Nie jeste przecie sw depresj. To tylko chytra sztuczka twego umysu, dziwaczna iluzja. Sam wpakowae si w ten sposb mylenia, cho go sobie nie uwiadamiasz: "Jestem sw depresj, jestem swym lkiem, jestem sw radoci, jestem swym wzruszeniem. Jestem zachwycony!" Z ca pewnoci nie jeste zachwycony. Moe jest w tobie, akurat w tym momencie, zachwyt ale poczekaj, to si zmieni, to nie bdzie trwao wiecznie. Nigdy nic nie trwa wiecznie, wszystko si zmienia, wszystko podlega cigej zmianie. Chmury nadchodz i odchodz, niektre z nich s czarne, a niektre biae, niektre z nich s wielkie, a inne mae. Zstp gbiej w t metafor. To ty jeste niebem obserwujcym chmury. Dla ludzi Zachodu stwierdzenie to jest szokujce. A przecie nie masz na to wpywu. Nie staraj si na nic wpywa. Nie zatrzymuj niczego. Patrz! Obserwuj! Kopot z wikszoci ludzi polega na tym, e s straszliwie zajci organizowaniem rzeczywistoci, ktrej nawet nie rozumiej. Zawsze co ustalamy, organizujemy... Nigdy nie przyjdzie nam do gowy, e rzeczy nie potrzebuj by organizowane. Naprawd. To wielkie odkrycie. Rzeczy potrzebuj jedynie zrozumienia. Jeli je zrozumiesz, one si zmieni. WIADOMO, KTRA NIE OCENIA Chcesz zmieni wiat? A moe by zacz od siebie? Moe tak na pocztek dokonaj zmiany w sobie? Jak to osigniesz? Przez obserwacj. Poprzez zrozumienie. Bez adnej ingerencji i oceny z twej strony. Poniewa jeli oceniasz, to nie moesz zrozumie. Jeli powiesz o kim, e jest "komunist", to w tym momencie skoczyo si rozumienie. Przyczepie mu etykietk. "Ona jest kapitalistk" w tym momencie przestae rozumie. Dae jej etykietk, a jeli etykietka wyraa ptony twej aprobaty lub dezaprobaty, to jeszcze gorzej! Jak zamierzasz zrozumie to, co dezaprobujesz albo co aprobujesz w danej materii? adnych sdw, adnych komentarzy, adnych nastawie. Po prostu obserwacja, studia, ogld bez pragnienia zmiany. Poniewa jeli pragniesz zmiany tego, co jest, na to, co powinno by powinno by wedug ciebie przestajesz rozumie. Treser stara si zrozumie psa, aby mc go nauczy okrelonych sztuczek. Naukowiec obserwuje mrwki bez z gry okrelonego celu poza sam obserwacj po to, aby si o nich jak najwicej nauczy. Nie ma innego celu. Nie zamierza ich trenowa, ani niczego od nich uzyska. Jest nimi

zainteresowany, chce o nich dowiedzie si jak najwicej. Takie jest jego nastawienie. W dniu, w ktrym uda ci si takie nastawienie osign, dowiadczysz cudu. Zmienisz si bez wysiku i we waciwy sposb. Zmiana sama si wydarzy, nie bdziesz jej musia dokonywa. Poniewa wiadomo ycia drzemie w tobie, w gbokich ciemnociach, cokolwiek jest ze, zniknie. A cokolwiek dobre, zostanie wyonione. Dowiadczysz tego, naprawd. To jednak wymaga umysu zdyscyplinowanego. Mwic "dyscyplina" nie mam na myli wkadu pracy, wysiku. Mwi o czym zupenie innym. Czy kiedykolwiek przygldae si uwanie sportowcom? Cae ich ycie wypenia sport, ale jake s zdyscyplinowani. A spjrz na rzek pync ku morzu. Tworzy brzegi, ktre j zawieraj. Jeli jest w tobie co, co poda we waciwym kierunku, samo kreuje sw wasn dyscyplin. Staje si tak w chwili, w ktrej zakaony zostajesz bakcylem wiadomoci. I to jest cudowne! Jest to najcudowniejsza rzecz na wiecie. Najwaniejsza i najcudowniejsza. Nie ma nic tak wanego na wiecie, jak przebudzenie. Nic! I oczywicie jest to take swego rodzaju dyscyplina. Nie ma nic bardziej wspaniaego ni bycie wiadomym. Czy chciaby y w ciemnociach? Czy chciaby podejmowa dziaania niewiadom, mwi, nie wiedzc, co znacz twe sowa? Albo czy chciaby widzie rzeczy i nie uwiadamia sobie, na co patrzysz? Jak powiedzia wielki mdrzec, Sokrates: "ycie niewiadome nie jest warte tego, by je przey". To oczywista prawda. Wikszo ludzi nie przeywa swego ycia wiadomie. Prowadz ycie mechaniczne, myl mechanicznie zazwyczaj cudzymi mylami mechanicznie przeywaj emocje, mechanicznie dziaaj, mechanicznie reaguj. Czy chcesz zobaczy, jak bardzo upodobnie si do maszyny? "Ach, jak masz pikn spdnic" sowa te wydatnie poprawiy twe samopoczucie, prawda? I to z powodu spdnicy, na mio bosk! Czujesz si z siebie dumna syszc taki komplement. Ludzie odwiedzaj mnie w moim Centrum w Indiach i mwi: C za cudowne miejsce, c za wspaniae drzewa (a te rosn cakiem niezalenie ode mnie). Jaki wspaniay klimat. A ja natychmiast czuj si lepiej, a do chwili, kiedy si na tym przyapuj. Czy mona wyobrazi sobie co rwnie gupiego? Nie jestem odpowiedzialny za te drzewa i nie wybieraem tego miejsca na Centrum. Nie ode mnie zaley pogoda. To po prostu takie jest. Ale moje "ja" uwikao si w to, zatem czuj si dumny. Czuj si dumny ze "swej" kultury i ze "swego" narodu. Jak to moliwe, by zgupie a do tego stopnia. Doprawdy. Mwi mi, e moja wielka hinduska kultura stworzya tak wielkich mistykw. Ale przecie nie ja ich stworzyem. Nie bior za nich odpowiedzialnoci. Albo mwi mi: Ten twj kraj z ca t ndz, to okropne. Czuje si zawstydzony. Ale przecie to nie ja stworzyem t ndz. O co tu idzie? Czy kiedykolwiek przestaniesz tak myle? Mwi mi: Sdz, e jeste bardzo czarujc osob. I ju czuj si wietnie. Zostaem pogaskany. Dlatego nazywaj to: Ja jestem OK. i ty jeste OK. Nosz si z zamiarem napisania ksiki, ktrej tytu brzmiaby: "Ja jestem osem i ty jeste osem". Otwarte przyznanie si do bycia osem, to najwiksze wyzwolenie, co najpikniejszego na wiecie. Jake jest to cudowne. Kiedy kto by mi powiedzia: "Nie masz racji", ja mu odpowiem: "A czego si spodziewae po ole?" Rozbrojeni. Wszyscy powinni by rozbrojeni. To jest ostateczne wyzwolenie. Ja jestem osem i ty jeste osem. W normalnym yciu dzieje si tak: naciskam guzik i jeste "na grze", naciskam guzik i jeste "na dole". I taki wanie jeste. Ilu znasz ludzi, na ktrych nie dziaa pochwala i oskarenie? To nieludzkie mwimy. Ludzkie to znaczy, e trzeba by troch

maa mapk, aby kady mg pocign ci za ogon, a ty robisz to, co robi powiniene. Ale czy to jest ludzkie? Jeli uwaasz, e jestem czarujcy, znaczy to e wanie w tym momencie jeste w dobrym nastroju i nic wicej. Znaczy to te, e pasuj do twojej listy zakupw. Wszyscy nosimy przy sobie tak list zakupw i trzeba si do tej listy dopasowa wysoki, hmm, ciemny, hmm, przystojny, hmm zgodnie z naszymi upodobaniami. "Lubi brzmienie jej gosu. Jestem zakochany" mwisz. Nie jeste zakochany, ty gupi ole. Ilekro jeste zakochany waham si, czy to powiedzie jeste osem w sposb szczeglny. Usid i popatrz, co si z tob dzieje. Chcesz uciec. Kto kiedy powiedzia: "Dzikuj Bogu za rzeczywisto i moliwo ucieczki od niej". I to wanie ma miejsce. Jestemy tacy mechaniczni w swym yciu, tak bardzo pod kontrol. Piszemy ksiki o tym, jak si kontrolowa i jak cudownie by kontrolowanym i jak bardzo potrzebujemy, by nam mwiono: "Jeste OK." Czujesz si wtedy wspaniale. Jak cudownie jest siedzie w wizieniu. Albo, jak to kto kiedy powiedzia, by w swej klatce. Czy lubisz by w wizieniu? Czy lubisz by pod kontrola? Powiem wam co. Ilekro pozwalacie sobie na dobre samopoczucie, kiedy mwi wam, e jestecie OK., tylekro przygotujcie si na ze samopoczucie z chwil gdy powiedz wam, e nie jestecie dobrzy. Dopki yjesz po to, by spenia cudze oczekiwania, lepiej dobrze zwa, w co si ubierasz, jak si czeszesz i czy masz dobrze wyczyszczone buty. Krtko mwic, bacz na to, czy speniasz kade ich cholerne oczekiwanie. I to ma by ludzkie? To wanie odkryjesz, gdy zaczniesz si obserwowa. Bdziesz przeraony! W gruncie rzeczy nie jeste ani OK., ani nie OK. Moesz pasowa do aktualnych nastrojw albo trendw mody! Czy to znaczy, e stae si OK.? Czy to twoje bycie OK. zaley od tego? Czy zaley od tego, co o tobie ludzie myl? Jezus Chrystus musia by porzdnie nie OK., zgodnie z tymi standardami. Ty nie jeste OK. i ty nie jeste nie OK., ty jeste ty. Mam nadziej, e przynajmniej dla niektrych z was bdzie to due odkrycie. Jeli podczas tych wsplnie spdzonych dni trzech lub czterech z was dokona tego odkrycia, to... c za wspaniaa sprawa! Niezwyka! Wyrzu ten cay bekot z byciem OK. i nie OK., wyrzu wszystkie te osdy i po prostu obserwuj, patrz. Dokonasz wielkich odkry. Odkrycia te zmieni ciebie. Bez najmniejszego wysiku, wierz mi. Przychodzi mi tu na myl pewien facet, yjcy w Londynie zaraz po wojnie. Siedzi, trzymajc na kolanach owinit w brzowy papier paczk. Jest dua i cika. Konduktor autobusu podchodzi do niego i pyta: Co pan tam trzyma na kolanach? A czowiek ten odpowiada: To niewypa. Wykopalimy go w ogrdku i wioz go na posterunek policji. Na to konduktor: Nie moe pan tego trzyma na kolanach. Prosz to pooy pod siedzeniem. Psychologia i duchowo, tak jak je generalnie pojmuj, przenosz bomb z twoich kolan pod siedzenie. Tak naprawd nie rozwizuj twoich problemw. Zamieniaj jedynie jeden problem na drugi. Czy nigdy ci to nie zastanowio? Miae problem, teraz zamienie go na inny. Zawsze tak bdzie, dopki nie rozwiemy problemu zwanego ty sam. ILUZJA NAGRODY Bez tego nie dojdziemy donikd. Wielcy mistycy i mistrzowie Wschodu zapytuj: Kim jeste? Wielu ludzi sdzi, e najwaniejszym na wiecie pytaniem jest: Kim jest Jezus Chrystus? Bd! Wielu sdzi, e jest nim pytanie: Czy istnieje Bg? le! Dla wielu bdzie to pytanie: Czy istnieje ycie pozagrobowe? le! Natomiast pytanie: Czy jest ycie przed

mierci? wydaje si nikogo nie interesowa. Zgodnie z moim dowiadczeniem ci, ktrzy tak bardzo emocjonuj si i martwi o to inne ycie, to ci wanie, ktrzy nie wiedz, co zrobi... z tym yciem. Jednym ze znakw przebudzenia jest fakt, e nie dbasz ani troch o to, co zdarzy si w przyszym yciu. Nie obchodzi ci to, nie zajmuje. Nie interesuje ci to i koniec. Czy wiesz, czym jest niemiertelno? Sdzisz, e jest to ycie, ktre trwa wiecznie. Ale twoi teolodzy powiedz ci, e to jest bez sensu, poniewa taka wieczno oznacza nadal bycie wewntrz czasu. Jest to tylko czas trwajcy zawsze. Niemiertelno oznacza pozaczasowo, a wic brak czasu. Umys ludzki nie moe tego poj. Umys ludzki moe poj czas i moe jednoczenie mu zaprzeczy. To, co jest poza czasem, jest take poza naszymi moliwociami zrozumienia. Mistycy mwi nam jednak, e niemiertelno jest tu i teraz. Co powiesz na t dobr nowin? Jest ju tu, teraz. Ludzie s tacy zmartwieni, kiedy mwi, eby zapomnieli o swej przeszoci. S tacy z niej dumni. Albo tacy zawstydzeni. A s jedynie szaleni! Porzucie j! Kiedy syszysz: "auj za sw przeszo", to zdaj sobie spraw, e jest to wielka religijna przeszkoda na drodze do przebudzenia. Obud si! Oto jest waciwy sens alu. Bynajmniej nie oznacza to: kaj nad swymi grzechami. Obud si! Zrozum i przesta paka. Zrozum! Obud si! ODNALEZIENIE SIEBIE Wielcy mistrzowie powiadaj, e najwaniejsze pytanie na wiecie brzmi: Kim jestem? Albo inaczej: Czym jest "ja"? Czym jest to, co nazywam "ja"? Czym jest to, co nazywam sob? Poje, czym jest wiat, a nie zrozumiae tego, kim jeste. Rozumiesz astronomi, wiesz, co to czarne dziury i kwazary, znasz informatyk, a nie wiesz, kim jeste. No tak, wci jeste pogrony w piczce. Jeste picym naukowcem. Mwisz, e wiesz, kim jest Jezus Chrystus, a nie wiesz, kim ty jeste! Skd wiesz, e zrozumiae Jezusa Chrystusa? Kim jest ta osoba, ktra twierdzi, e wszystko to poja? Sprbujmy wpierw na to pytanie odpowiedzie. Czy taka odpowied nie jest fundamentem wszystkiego? Nie-zrozumienie zrodzio tych wszystkich religijnych gupcw, ktrzy odpowiedzialni s za religijne wojny mahometan walczcych z ydami, protestantw zwalczajcych katolikw oraz ca reszt tych bezsensownych konfliktw. Nie wiedz kim s, bo gdyby wiedzieli, nie toczyliby wojen. Nie inaczej jest w powiastce, w ktrej maa dziewczynka pyta chopczyka: Czy jeste prezbiterianinem? Na co on odpowiada: Nie jestem. My naleymy do innego diabelstwa! Teraz jednak chciabym podkreli znaczenie samoobserwacji. Suchacie mnie, a przecie docieraj do was wszystkie inne dwiki poza moim gosem. Czy uwiadamiacie sobie swoje reakcje podczas suchania mnie? Jeli nie, grozi wam pranie mzgu. Albo te moecie zosta wchonici przez siy drzemice wewntrz was, ktrych istnienia nawet nie podejrzewacie. A jeli nawet jestecie wiadomi tego, jak na mnie reagujecie, to czy jednoczenie jestecie wiadomi, skd te reakcje pyn? By moe wcale nie ty mnie suchasz, ale twj ojciec? Sdzisz, e to niemoliwe? Ale tak. Wci spotykam ludzi, biorcych udzia w sesjach terapeutycznych, ktrzy s cakowicie nieobecni. Obecni s natomiast ich ojcowie, ich matki, ale nie oni sami. Oni nigdy nie byli obecni. "yje, ale to nie jestem ja, to mj ojciec we mnie". Jest to jak najbardziej, a nawet dosownie prawdziwe. Mgbym przeanalizowa ci kawaek po kawaku i pyta: od kogo pochodzi to zdanie: od ojca, matki, babci, dziadka, od kogo? Kto yje w tobie? Odkrycie tego moe by dla ciebie przeraajce. Sdzisz, e jeste wolny, a prawdopodobnie nie ma takiego gestu, myli, emocji, postawy, pogldu, ktry by nie

by zapoyczony od kogo innego. Czy to nie przeraajce? A ty nawet o tym nie wiesz. Pomwmy o mechanicznym yciu, ktre wdrukowano w ciebie. Jeste ogromnie pewien rozmaitych rzeczy i sdzisz, e to ty jeste tym, ktry jest ich tak pewien. Ale czy jest tak naprawd? Bdziesz musia by bardzo wiadom wszystkiego, by zrozumie, e by moe to, co ty nazywasz "ja", jest prostym konglomeratem dowiadcze, uwarunkowa i programowania. To proces bolesny. I w gruncie rzeczy, kiedy zaczynasz si budzi, przechodzisz przez wiele bolesnych dowiadcze. Rozpadajce si iluzje bolenie rani. Wszystko, co jak sdzisz zbudowae, zaczyna si wali. To boli. I tego wanie dotyczy al za grzechy, i tego dotyczy przebudzenie. Wic moe znajdmy chwil czasu, ju teraz, tutaj, gdzie siedzimy, na uwiadomienie sobie, nawet w czasie gdy mwi, tego co czuje wasze ciao, co dzieje si w waszym umyle i w jakim stanie emocjonalnym si znajdujecie? Czy uwiadamiacie sobie te tablice, kolor cian, materia, z jakiego s zbudowane? A czy wiadomi jestecie mej twarzy, wasnych reakcji na ni? Jest to wane, gdy niezalenie czy jestecie tego wiadomi, czy nie, jako na ni reagujecie. I najprawdopodobniej nie jest to wasza reakcja, ale reakcja, ktrej was nauczono. A czy uwiadamiacie sobie tre tego, co wanie powiedziaem cho bardziej bdzie w tym wszystkim decydowaa pami ni wiadomo? Uwiadomcie sobie sw obecno w tym pomieszczeniu. Powiedzcie sobie: "jestem w tym pokoju". To tak, jakby by na zewntrz i obserwowa siebie. Zauwaysz pewn rnic uczuciow, w porwnaniu z obserwacj przedmiotw w pokoju. Pniej zadaj pytanie: "Kim jest osoba, ktra patrzy?" To "ja" patrz na "mnie". Czym jest to "ja"? Czym jest to "mnie"? Na razie wystarczy, jeli "ja" bdzie obserwowao "mnie". Ale jeli okae si, e sam siebie potpiasz, nie zaprzestawaj potpia si, nie porzucaj aprobaty, przyjrzyj im si jedynie. "Ja" potpia "mnie", "ja" dezaprobuje "mnie", "ja" aprobuje "mnie". Przyjrzyj si temu dobrze przez chwil. Nie staraj si tego zmienia! Nie mw: "Och, mielimy tego nie robi". Obserwuj, co si wydarzy. Jak ju poprzednio wam mwiem, samoobserwacja oznacza ledzenie tego wszystkiego, co dzieje si w tobie i dookoa ciebie, tak jakby to dotyczyo nie ciebie, ale kogo zupenie obcego. OBNAANIE SI DO "JA" A teraz proponuj inne wiczenie. Prosz napisa na kawaku papieru krtk charakterystyk siebie. Na przykad: czowiek interesu, ksidz, czowiek, katolik, yd... Cokolwiek. Niektrzy, jak widz, pisz takie rzeczy: poszukujcy pielgrzym, kompetentny, ywotny, niecierpliwy, skoncentrowany, elastyczny, pojednawczy, kochanek, istota ludzka, nadmiernie ustrukturalizowany. Jest to, mam nadziej, owoc samoobserwacji. Jak gdyby patrzy na kogo innego, nie na siebie. Zauwacie jednak, e macie do czynienia z "ja", ktre obserwuje "mnie". Jest to interesujcy fenomen, ktry od wiekw fascynuje filozofw i mistykw, naukowcw, psychologw. "Ja" moe obserwowa "mnie". Wyglda na to, e zwierzta nie s w stanie tego dokona. Wydaje si rwnie, e potrzebna jest do tego okrelona doza inteligencji. To, co zamierzam wam teraz powiedzie, nie jest metafizyk, nie jest te filozofi. To czysta obserwacja i zdrowy rozsdek. Wielcy mistycy Wschodu odwouj si tak naprawd do "ja", a nie do "mnie". W istocie niektrzy z tych mistykw ucz, e zaczyna powinnimy od rzeczy, od wiadomoci rzeczy, by nastpnie przechodzi do wiadomoci myli (czyli do "mnie") i dopiero na kocu osign wiadomo tego, ktry myli. Rzeczy, myli, myliciel. Tak naprawd szukamy myliciela. Czy mylcy zna samego siebie? Czy mog wiedzie, czym jest "ja"? Niektrzy z mistykw odpowiadaj: "Czy n moe ci sam siebie? Czy zb moe sam siebie pogry? Czy oko widzi samo siebie? Czy ja moe pozna siebie?"

Mnie jednak interesuje co nieskoczenie bardziej praktycznego, a mianowicie to, czym "ja" nie jest. Bd teraz posuwa si tak maymi kroczkami, jak tylko to jest moliwe, gdy konsekwencje mog by nieobliczalne. Niezwykle wspaniae albo ponad miar tragiczne, to zaley od waszego punktu widzenia. Posuchajcie. Czy jestem moimi mylami o tym, e myl? Nie. Myli przychodz i odchodz. Nie jestem moimi mylami. Czy jestem moim ciaem? Wiem, e miliony komrek naszego ciaa ulegaj w kadej minucie zmianie lub s odnawiane tak, e co siedem lat wszystkie zostaj wymienione. Komrki pojawiaj si i znikaj. Rosn i obumieraj. Ale "ja" wydaje si trwa. Czy wic moje ciao to ja? Na pewno nie! Jestem czym innym i czym wicej ni moje ciao. Mona by powiedzie, e ciao jest czci "ja", ale jest to podlegajca zmianie cz "ja". Jest w cigym ruchu, podlega nieustannej zmianie. Nazywamy je zawsze tak samo, ale ono si zmienia. Podobnie mamy jedn nazw dla wodospadu Niagara, ale wodospad ten tworzony jest przez wod, ktra za kadym razem jest inna. Uywamy tej samej nazwy dla cigle zmieniajcej si rzeczywistoci. A moje imi? Czy "ja" jest moim imieniem? Nie ulega wtpliwoci, e nie, gdy mog zmienia imi nie zmieniajc "ja". A moja kariera? A moje pogldy? Mwi, e jestem katolikiem, wyznawc judaizmu czy to jest istotna cz mojego "ja"? Czy jeli przyjm inn religi, to "ja" ulegnie zmianie? Czy mam wwczas nowe "ja", czy te to samo "ja", tyle e zmienione? Innymi sowy, czy moje imi jest istotn czci mnie, mojego "ja"? Czy moja religia jest istotn czci mojego "ja"? Przytoczyem historyjk o maej dziewczynce, ktra pyta maego chopca, czy jest prezbiterianinem. Kto opowiedzia mi inn, o Paddy. Paddy idzie ulic Belfastu i nagle od tylu czuje przystawiony do gowy pistolet. Syszy: Jeste katolikiem czy protestantem? Paddy musi szybko myle. Odpowiada wic: Jestem ydem. Na co syszy gos: Jestem najwikszym szczciarzem pord Arabw w Belfacie. Etykietki s dla nas niezwykle wane. "Jestem republikaninem" mwimy. Ale czy rzeczywicie? Nie mylisz chyba powanie, e przystpujc do jakiej partii zyskujesz nowe "ja". Czy nie jest to stare "ja" z nowymi politycznymi przekonaniami? Syszaem kiedy o mczynie, ktry pyta swego przyjaciela: Czy zamierzasz gosowa na republikanw? Nie, bd gosowa na demokratw pada odpowiedz. Mj ojciec by demokrat, mj dziadek by demokrat, mj pradziad te by demokrat. Dziwaczne rozumowanie. Gdyby twj ojciec by koniokradem, tak jak i dziadek, a moe rwnie pradziadek, to kim byby? Ach odpowiada przyjaciel wwczas bybym republikaninem. Tak wiele ycia powicamy przywizywaniu wagi do etykietek, naszych wasnych i innych. Sowem, szyldy identyfikujemy z ludzkim "ja". Czsto pojawiaj si etykietki: "katolik", "protestant". Pewien czowiek poszed kiedy do ksidza i poprosi: Ojcze, chciabym, aby odprawi msz za mego psa. Ksidz by oburzony. Msz za twego psa, co ty sobie wyobraasz! Pokochaem tego psa i chciabym zamwi msz w jego intencji.

Nie odprawiamy tu mszy w intencji psw. Moe pan zapyta gdzie indziej, czy nie odprawiono by takiej mszy odpar ksidz. Wychodzc mczyzna rzuci ksidzu: Trudno. Ja naprawd kochaem tego psa. Podczas mszy za niego zamierzaem da milion dolarw na ofiar. Na to ksidz: Niech pan chwil poczeka. Nie powiedzia mi pan przecie, e paski pies by katolikiem. Jeli jeste uwikany w sie etykietek, jakie maj one znaczenie wzgldem "ja"? Czy mona byoby powiedzie, e "ja" nie jest adn etykietk, z ktr jestemy zwizani? Etykietki nale do "mnie". To, co podlega nieustannej zmianie, to wanie owo "mnie". Czy "ja" podlega jakimkolwiek zmianom? To prawda, bez wzgldu na to, jakie etykietki masz na myli (by moe za wyjtkiem "istoty ludzkiej") stosowa je naley do "mnie". A wic, kiedy wyjdziesz na zewntrz siebie i obserwujesz "mnie", przestajesz identyfikowa si ze "mn". Cierpienie istnieje we "mnie" i zaczyna si wwczas, gdy identyfikujesz, "ja" z "mnie". Zamy, e obawiasz si czego lub czego podasz, albo te czym si niepokoisz. Kiedy "ja" nie identyfikuje si z pienidzmi, nazwiskiem, narodowoci, osobami, przyjacimi ani z adn inn cech, wwczas "ja" nigdy nie jest zagroone. Pomyl o czym, co byo powodem blu, zmartwienia czy niepokoju. C takiego odkryjesz? Po pierwsze, uchwycisz podanie kryjce si za cierpieniem. Stwierdzisz, e jest co, czego bardzo chcesz i gdyby nie to pragnienie, nie doznawaby cierpienia. Czym jest to podanie? Po drugie, stwierdzisz, e nie jest to jedynie proste podanie. Jest ono uwikane w identyfikacj. Musiae sobie w jaki sposb powiedzie: "Istnienie mego, 'ja' nieodcznie zwizane jest z tym podaniem". Cierpienie wynika z identyfikowania siebie z czym, co jest na zewntrz lub wewntrz psychiki czowieka. NEGATYWNE UCZUCIA WOBEC INNYCH Podczas jednej z moich konferencji kto podzieli si nastpujcym przeyciem: Chciaem opowiedzie wam co wspaniaego, co autentycznie mi si przydarzyo. Poszedem do kina i wkrtce po tym pracowaem nad wanym dla mnie problemem. Miaem kopoty z trzema osobami w moim yciu. Powiedziaem wic sobie: "Dobrze, zrobi tak, jak to widziaem na filmie, wyjd poza siebie". W cigu kilku godzin uzyskaem dobry kontakt ze swymi uczuciami, z tymi negatywnymi uczuciami wobec wspomnianych osb. "Naprawd nienawidz tych ludzi" stwierdziem. "Jezu, jak moesz mi pomc?" Chwil pniej rozpakaem si, gdy zdaem sobie spraw, e Jezus umar rwnie za tych ludzi i e nie s oni winni tego, jakimi s. Tego popoudnia musiaem i do biura i rozmawia z nimi. Opowiedziaem im o swoich problemach, a oni zgodzili si ze mn. Nie doprowadzali mnie ju do szalestwa i nie czuem wobec nich nienawici. Ilekro ywisz wobec kogo negatywne uczucia, yjesz iluzj, co jest z tob nie tak. Nie widzisz tego, co rzeczywiste, co wewntrz ciebie musi ulec zmianie. Co jednak zazwyczaj robimy, kiedy te negatywne uczucia nas ogarniaj? "On jest winny, ona jest winna. Oni powinni si zmieni". Nie! wiat jest w porzdku. To z tob nie jest w porzdku. Tym, ktry ma si zmieni, jeste ty. Kto z was opowiada o pracy. Podczas zebrania pracownikw pewien czowiek powiedzia:

Jedzenie tutaj mierdzi a dietetyczka omal nie wyleciaa ze zoci w powietrze. Identyfikowaa si z jedzeniem. Tak, jakby mwia: "Kady, kto atakuje poywienie, atakuje mnie. Czuj si zagroona!" Ale "ja" nigdy nie jest zagroone, to tylko jego "mnie" zostao zagroone. Zamy jednak, e jeste wiadkiem wci powtarzajcej si niesprawiedliwoci; czego, co jest w oczywisty i obiektywny sposb ze. Czy nie byoby suszn rzecz powiedzie, e nie powinno to mie miejsca? Czy nie naleaoby si w jaki sposb zaangaowa w skorygowanie sytuacji, ktra jest za? Kto rani dziecko, jeste wiadkiem ewidentnego za. Co w takich sytuacjach robi? Mam nadziej, e nie zakadalicie, i powiem: nie powinnicie nic robi. Powiedziaem tylko, e jeli nie bdzie w was negatywnych emocji, bdziecie znacznie bardziej efektywni. Kiedy w gr wchodzi negatywne uczucie, jestecie lepi. Na scen wkracza "mnie" i wszystko idzie na opak. Tam, gdzie borykalimy si z jednym problemem, teraz mamy dwa. Wiele osb bdnie przyjmuje, e nie mie negatywnych emocji, takich jak zo, resentyment, nienawi oznacza nierobienie niczego w danej sytuacji. Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie jeste pod wpywem emocji, ale szybko przechodzisz do dziaania. Stajesz si bardzo wyczulony na ludzi i sprawy dookoa ciebie. To, co zabija wraliwo, to wanie tak zwana "uwarunkowana ja". Ma to miejsce wtedy, kiedy tak bardzo identyfikujesz si z "mnie", e jest tego "mnie" zbyt wiele, by mg widzie sprawy obiektywnie, na chodno. To bardzo wane, aby przystpujc do dziaania widzie wszystko z pewnym dystansem. A negatywne emocje taki dystans uniemoliwiaj. Czy wobec tego istnieje taki rodzaj pasji, ktra motywuje nas czy te aktywizuje nasz energi do walki z jakim obiektywnym zem? Czymkolwiek by nie bya, nie jest to reakcja, ale dziaanie. Niektrzy z was zastanawiaj si zapewne, czy istnieje jaki przejciowy obszar, nim co stanie si czci mnie, nim dojdzie do identyfikacji. Powiedzmy, e umiera przyjaciel. Jest rzecz ludzk i suszn, e odczuwamy smutek. Ale jaka to jest reakcja? Litujesz si nad sob? Co waciwie opakujesz? Pomyl o tym. To, co powiem, zabrzmi okropnie, ale jak ju powiedziaem przychodz z innego wiata. Reagujesz na t mier jak na osobista strat, prawda? Opakujesz swoje "mnie" i innych ludzi, ktrym przyjaciel mg przynie rado. Ale to oznacza, e przykro ci z powodu innych ludzi, ktrym jest przykro z wasnego powodu. Gdyby nie byo im przykro z wasnego powodu, to z jakiego? Nigdy nie czujemy alu z powodu utraty czego, czego prawo do wolnoci uznalimy, czego nigdy nie usiowalimy posi. Smutek jest oznak tego, e uzaleniem swoje szczcie od jakiej rzeczy lub osoby, przynajmniej w pewnym zakresie. Do tego stopnia przyzwyczailimy si do tego, e kiedy syszymy co przeciwnego, to takie stwierdzenie brzmi dla nas nieludzko. O ZALENOCI A przecie wszyscy mistycy o tym nam wanie mwili. Nie twierdz, e "mnie", czyli uwarunkowana ja, nie bdzie czasami wpadaa w stare koleiny. W ten sposb nas uwarunkowano. Rodzi si jednak pytanie, czy moliwe jest przeycie ycia, w ktrym byoby si tak cakowicie samotnym, e nie zaleaoby si ju od nikogo. Wszyscy w jakim stopniu wzajemnie od siebie zaleymy. Zaleymy od rzenika, piekarza, producenta wiec. Jest to zaleno wzajemna. To dobrze! W ten sposb tworzymy spoeczestwo. Powierzamy pewne funkcje rnym ludziom dla dobra nas wszystkich tak, bymy funkcjonowali lepiej i yli efektywniej. Tak przynajmniej mamy nadziej. By od kogo zalenym psychicznie, by od kogo zalenym emocjonalnie co to ze sob niesie? Oznacza to, e moje szczcie zalene jest od innej istoty ludzkiej. Pomylcie o tym. Jeli tak jest, to nastpnie, bez wzgldu na to czy sobie uwiadamiacie to, czy nie, dacie od innych, by jako przyczynili si do waszego szczcia. A wwczas

pojawia si nastpny krok: strach. Strach przed utrat, strach przed alienacj, strach przed odrzuceniem i wzajemna kontrola. Mio doskonaa wyklucza lk. Tam, gdzie jest mio, nie ma miejsca na dania, na oczekiwania, nie ma zalenoci. Nie dam, aby uczyni mnie szczliwym; moje szczcie nie jest zalene od ciebie. Jeli mnie opucisz, nie bd rozczula si nad sob, twoje towarzystwo sprawia mi wielk rado, ale nie mog zatrzymywa ci kurczowo dla siebie. Ciesz si bez potrzeby zawaszczania tego, co sprawia mi rado. To, co naprawd mnie cieszy, to nie ty; to co wikszego ni ty i ja. To co jak odkryem jest podobne do symfonii, jest osobliwym rodzajem orkiestry grajcej jak melodi w twojej obecnoci, ale kiedy odejdziesz, orkiestra gra nie przestanie. Gdy spotkam kogo innego, gra ona inn melodi, rwnie zachwycajc. A kiedy jestem sam, orkiestra gra nadal. Jej repertuar jest olbrzymi, nigdy gra nie przestaje. I tego wanie dotyczy przebudzenie. Z tego te powodu jestemy zahipnotyzowani, odmdeni, pimy. To straszne pytanie, ale czy moesz twierdzi, e mnie kochasz, jeli jeste do mnie przyklejony i nie pozwalasz mi odej? Jeli nie pozwalasz mi by sob? Czy moesz twierdzi, e mnie kochasz, jeli to ty potrzebujesz mnie psychicznie i emocjonalnie, by by szczliwym? Ta iluzja pryska jak baka mydlana w obliczu uniwersalnej nauki wszelkich witych Ksig, wszystkich religii, wszelkiej mistyki. Jak mogo do tego doj, e przez tyle lat nam to umykao? pytam siebie wci na nowo. Jak to si stao, e tego nie dostrzegaem? Kiedy czytamy rozmaite radykalne sdy w Pismach, zaczynamy si dziwi: Czy ten czowiek zwariowa? Jeli jednak przez chwil dobrze si zastanowi, to wszyscy inni wydaj si zwariowani... "Dopki nie bdziesz mia w nienawici swego ojca, matki, braci i sistr, dopki nie wyrzekniesz si wszystkiego, co posiadasz, nie moesz by moim uczniem." Musisz porzuci wszystko. Nie idzie tu o wyrzeczenie fizyczne, to byoby za proste. Kiedy wyrzekniesz si swoich iluzji, wejdziesz w kocu w kontakt z rzeczywistoci, i uwierz mi, ju nigdy nie bdziesz samotny, ju nigdy samotnoci nie bdziesz leczy towarzystwem. Samotno leczy si kontaktem z rzeczywistoci. Mam tak wiele do powiedzenia na ten temat. O porzucaniu iluzji, o nawizywaniu kontaktu z rzeczywistoci i o samym kontakcie z ni. Czymkolwiek ona jest, nie mona jej nazwa. Moemy j tylko pozna; po odrzuceniu tego, co nierealne. Czym jest brak samotnoci, moesz dowiedzie si jedynie wtedy, gdy przestaniesz kurczowo trzyma si innych, kiedy odrzucisz sw zaleno. Pierwszym krokiem bdzie spostrzeenie tego stanu rzeczy jako czego podanego. Jeli za bdzie to dla ciebie czym podanym, jak moesz si do tego zbliy? Pomyl o samotnoci, ktra jest twoim udziaem. Czy jakiekolwiek towarzystwo uwolni ci od niej? Tylko na chwil ci od niej oderwie. A wewntrz jest pustka, czy nie tak? Kiedy ta pustka wypywa na powierzchni, co wwczas robisz? Uciekasz, wczasz telewizor, radio, czytasz ksik, szukasz towarzystwa, rozrywki, oderwania. Wszyscy to robi. W tym zakresie kwitnie za naszych dni wspaniay interes, cay zorganizowany przemys odrywania nas od pustki, dostarczania rozrywki. JAK ZDARZA SI SZCZCIE Zbli si do siebie samego. Dlatego wanie powiedziaem wczeniej, e samoobserwacja jest tak wspania i niezwyk rzecz. Po jakim czasie nie bdziesz ju potrzebowa wkada w to adnego wysiku, bo kiedy iluzje zaczn si kruszy, zaczniesz poznawa rzeczy, ktrych nie da si opisa. To wanie nazywa si szczciem. Wszystko si zmienia, a ty przywykniesz do wiadomoci. Jest taka anegdota o uczniu, ktry przyszed do mistrza i poprosi:

Czy mgby udzieli mi swej mdroci? Czy mgby powiedzie mi co, co przeprowadzi mnie przez ycie? Poniewa by to dzie, w ktrym mistrz zachowywa milczenie, poda jedynie uczniowi kartk papieru. Napisane na niej byo: "wiadomo". Kiedy ucze to zobaczy, powiedzia: To zbyt mao. Czy mgby przekaza mi co wicej? Mistrz wzi kartk z powrotem i napisa: "wiadomo, wiadomo, wiadomo". Ucze na to: Dobrze, ale co to znaczy? Mistrz znowu odebra kartk i napisa: "wiadomo, wiadomo, wiadomo oznacza wiadomo." A to oznacza wanie obserwacj siebie. Nikt nie moe ci pokaza, jak to si robi, gdy wwczas podarowaby ci jedynie metod, sposb na zaprogramowanie ciebie. Ale obserwuj siebie sam. Kiedy prowadzisz rozmow czy jeste tego wiadomy, czy jedynie identyfikujesz si z t rozmow? Kiedy bye na kogo zy, czy bye wiadom tego, e jeste po prostu zy, czy te identyfikowae si ze sw zoci? Czy pniej, kiedy miae chwil czasu, przeanalizowae swoje dowiadczenie i starae si je zrozumie? Z czego ta zo si braa? Co j spowodowao? Nie znam innej drogi do wiadomoci. Mona jedynie zmienia to, co poddaje si zrozumieniu. Nie rozumiesz i nie uwiadamiasz sobie tego, co tumisz. Wwczas si nie zmieniasz. Ale kiedy to co zrozumiesz, to i to si zmieni. Czasem zadaj mi pytanie: Czy to uzyskiwanie wiadomoci jest procesem stopniowym, czy nagym olnieniem? S tacy szczciarze, ktrzy doznaj nagego olnienia. Po prostu staj si nagle wiadomi. Inni dojrzewaj powoli, stopniowo. Widz coraz wicej. Iluzje rozpadaj si, rozmaite faszywe wyobraenia si zuszczaj i osoby te zaczynaj dociera do rzeczywistoci. W tej kwestii nie ma adnej generalnej zasady. Jak w znanej historii o lwie, ktry napotyka stado owiec, pord ktrych ze zdumieniem spostrzega lwa. Takiego, ktry od malekoci wychowany by przez owce. Becza jak owca i porusza si jak owca. Nasz lew ruszy wprost ku niemu, a kiedy "owczy lew" stan przed nim, dra na caym ciele. Lew zapyta go: Co robisz pord tych owiec? A lew-owca odpowiedzia: Jestem owc. Nie. Nie jeste. Pjd ze mn. Zaprowadzi lwa-owc do stawu i powiedzia: Spjrz! Gdy lew-owca zobaczy swe odbicie w wodzie, wyda z siebie potny ryk i w tym momencie dokonaa si przemiana. Nigdy ju nie by taki, jak kiedy. Jeli masz szczcie i bogowie s dla ciebie askawi, albo jeli przepeniony zostae ask bosk (moesz w tym miejscu uy kadego odpowiadajcego ci terminu teologicznego), to bdziesz mg nagle zrozumie, czym jest "ja" i nigdy ju nie bdziesz t sam osob, co przedtem. Nigdy. Nic ju nie bdzie w stanie ci dotkn i nikt nie bdzie w stanie ci zrani. Nie bdziesz si ba nikogo i niczego. Czy to nie jest wspaniae? Bdziesz y jak krl, jak krlowa. To wanie oznacza krlewskie ycie. A nie gupoty w rodzaju umieszczania swego

zdjcia w gazecie albo posiadania wielkich pienidzy. To wszystko jest bufonada. Nie boisz si nikogo, bo zupenie ci zadowala bycie nikim. Nie dbasz o sukces ani o porak. Nic one dla ciebie nie znacz. Zaszczyty i nieaska nic nie znacz! Jeli si wygupie, to te nie ma znaczenia. Czy nie znalaze si w znakomitym pooeniu? Niektrzy ludzie osigaj je w pocie czoa, krok po kroku, przez tygodnie i miesice samoobserwacji. Nie mog ci niczego w tym wzgldzie obieca. Cho nie znam osoby, ktra nie dostrzegaby wyranej rnicy w przecigu paru tygodni. Zmienia si jako ich ycia, tak, e nie musz ju wierzy tylko na sowo. Widz, e stali si inni. Inaczej reaguj. Dokadnie rzecz ujmujc, mniej reaguj, a wicej dziaaj. Widz rzeczy, ktrych przedtem nigdy nie dostrzegali. Jeste wwczas bardziej energiczny, znacznie bardziej ywotny. Ludzie myl, e jeli nie bd wypenieni rozmaitymi pragnieniami, to upodobni si do drewnianego kloca. W rzeczywistoci jednak pozbywaj si napicia. Jeli wyzbdziesz si lku przed przegran, napicia zwizanego z przymusem wygrywania, staniesz si sob. Bdziesz rozluniony. Nie prowadzi si samochodu z wczonymi hamulcami. A ty tak wanie postpujesz. Jest takie pikne powiedzenie autorstwa Tranxu, wielkiego chiskiego mdrca. Zadaem sobie trud, by nauczy si go na pami. "Kiedy ucznik strzela nie dla wygranej, panuje nad wszystkimi swoimi wadzami. Kiedy strzela, by wygra mosin klamr, staje si nerwowy. Kiedy strzela, by zdoby nagrod wykonan ze zota, staje si lepy, widzi cel podwjnie, a umys go zawodzi. Umiejtnoci jego si nie zmieniy: to nagroda go rozdwaja. Zaley mu na niej! Wicej myli o niej ni o strzelaniu, a potrzeba zwycistwa wysysa jego moc". Czy nie opisano tutaj wikszoci z nas? Jeli yjesz ot tak, dla niczego w szczeglnoci, dysponujesz wwczas wszystkimi swymi zdolnociami, posiadasz ca sw energi, jeste odprony, nie zaley ci. To, czy wygrasz, czy przegrasz, nie ma znaczenia. Istnieje wic ycie majce ludzki sens. I takie powinno by ycie. Moe ono jednak realizowa si jedynie poprzez wiadomo. I poprzez wiadomo pojmiesz, e chwaa nie znaczy nic. Jest spoeczn konwencj. I to wszystko. Dlatego to mistycy i prorocy nie dbaj o ni ani troch. Chwaa lub haba pozbawione byy dla nich wszelkiego znaczenia. yli w innym wiecie, w wiecie przebudzonych. Podobnie do sukcesu lub poraki nie przywizywali adnej wagi. Trwali w postawie: "Ja jestem osem i ty jeste osem, w czym wic problem?" Kto kiedy powiedzia: Trzy najtrudniejsze dla istoty ludzkiej rzeczy nie maj zwizku ani z wyczynami fizycznymi, ani z osigniciami natury intelektualnej. Pierwsza z nich to odwzajemnienie nienawici mioci, druga przyjcie odrzuconych, trzecia przyznanie si do bdu. S to jednak zarazem najatwiejsze rzeczy pod socem, jeli tylko nie zidentyfikowae si ze swoim "mnie". atwo wwczas powiedzie: "Myliem si! Gdyby zna mnie lepiej, wiedziaby, jak czsto sam jestem w bdzie. Czego jednak oczekujesz po ole?" Jeli tylko nie identyfikujesz si z rozmaitymi aspektami "mnie", nikt nie jest w stanie ci zrani. Pocztkowo rozmaite stare uwarunkowania bd staray si przebi i wwczas bdziesz przygnbiony i peen lku. Bdziesz si smuci, paka i tak dalej. Nim byem owiecony, byem przygnbiony. Po owieceniu nadal jestem przygnbiony. Ale jest tu pewna rnica. Z tym przygnbieniem ju si nie identyfikuj. Czy wiesz, jak wielka to rnica?

Wykraczasz poza siebie i spogldasz na depresj z gry, nie identyfikujesz si z ni. Nie robisz nic, by si jej pozby, jeste peen woli ycia, podczas gdy ona przechodzi przez ciebie i znika. Jeli nie wiesz, co to oznacza, to naprawd masz wiele do zrobienia. A lk, pytasz? Pojawi si, ale ciebie to ju nie niepokoi. Dziwne! Lkasz si i nie martwisz. Czy to nie paradoks? A ty pozwalasz tej chmurze pyn, bowiem im silniej z ni walczysz, tym wiksz dajesz jej si. Chtnie natomiast obserwujesz, jak przepywa. Moesz by szczliwy w swym lku. Czy to nie jest zwariowane? Moesz by szczliwy w swej depresji. Ale nie moesz sobie pozwoli na bdne rozumienie szczcia. Sdzie, e szczcie to ekscytacja i dreszcze. Nieprawda, one tylko powoduj depresj. Czy nikt ci o tym nie mwi? Jeste podekscytowany, dobrze, ale wanie torujesz sobie drog do nastpnej depresji. Przy okazji w ten sposb pielgnujesz kryjcy si w tobie lk. Co zrobi, aby takie szczcie trwao nadal? To nie jest szczcie, to po prostu uzalenienie. Ciekaw jestem, ile nie uzalenionych osb czyta t ksik. Jeli jeste podobny do wielu innych, to myl, e jeste uzaleniony. Osb bez naogw jest mao, bardzo mao. Nie patrz z gry na alkoholikw i narkomanw nie jeste lepszy, bardzo prawdopodobne, e jeste w takim samym stopniu uzaleniony, jak oni. Gdy po raz pierwszy zajrzaem w ten nowy wiat, wydawa mi si przeraajcy. Pojem, co to znaczy by samotnym, nie mie adnego schronienia, aby porzuci wszystko i samemu by wolnym. Nie by dla nikogo kim szczeglnym i kocha wszystkich bo to jest prawdziwa mio. Ogrzewa dobrych i zych w jednakowym stopniu. Powoduje, e deszcz spada na witych w takiej samej mierze, jak i na grzesznikw. Czy ra moe powiedzie: "Udziel swej woni jedynie ludziom dobrym, ktrzy bd mnie wcha, a nie zrobi tego wobec ludzi zych?" Albo czy lampa moe zadecydowa: "Dam owietlenie wycznie ludziom dobrym, a nie bd wiecia dla zych." Albo drzewo: "Obdarz swym cieniem tylko dobrych odpoczywajcych pode mn, za zych ludzi nie ocieni." A s to wanie obrazy mioci. Byy obecne zawsze, zawarte w pismach, ale my nigdy ich nie dostrzegalimy. Bylimy nazbyt pogreni w wizji tego, co nasza kultura mioci nazywa, z jej pieniami i poematami a co tak naprawd mioci nie jest; co wicej: stanowi jej przeciwiestwo. Jest dz, kontrol, posiadaniem. Jest manipulacj, strachem i niepokojem, a to na pewno nie jest mio. Podawano nam, e szczcie ma absolutn cen, jest wakacyjn przystani. Pamitaj jednak, e nie ma ono z tym nic wsplnego. Mamy swoje subtelne sposoby uzaleniania swego szczcia od wielu rzeczy istniejcych zarwno w nas, jak i poza nami. Mwimy: "Nie chc by szczliwy, nim nie wyjd z nerwicy." Mam dla ciebie dobr wiadomo. Moesz by szczliwy razem ze swoj nerwic. A czy chcesz usysze jeszcze lepsze wiadomoci? Jest tylko jeden powd, dla ktrego nie dowiadczasz tego, co w Indiach nazywaj "anand" rozkosz, szczciem. Jest tylko jeden powd, e nie dowiadczasz tego ju teraz. A polega on na tym, e mylisz czy te koncentrujesz si na tym, czego nie masz. W przeciwnym razie musiaby dowiadcza bogostanu. Jezus mwi rzeczy zgodne ze zdrowym rozsdkiem do ludzi wieckich, do godnych, do biednych. Przynosi im dobre nowiny: to dla was, wecie. Ale kto tego sucha? Nikogo to nie obchodzi, lepiej jest spa. STRACH KORZENIE GWATU Kto powiedzia, e istniej jedynie dwie rzeczy na wiecie: Bg i strach. Mio i strach s wanie tymi dwiema rzeczami. Jest tylko jedno zo na wiecie strach, jest tylko jedno dobro na wiecie mio. Czasami jedynie inaczej s okrelane. Niekiedy mio nazywana

jest szczciem, wolnoci, pokojem, radoci, Bogiem czy zgoa czym innym. Ale niewane, jak ja zwa. I nie ma na wiecie takiego za, ktre nie pochodzioby ze strachu. Nie ma. Ignorancja i strach, ignorancja wypywajca e strachu. Wszelkie zo pochodzi e strachu i kady gwat z niego si bierze. Osoba rzeczywicie pozbawiona agresji jest osob, ktra nie ma w sobie strachu. Gdy obawiasz si czego, stajesz si zy. Przypomnij sobie, kiedy ostatni raz bye zy. Id dalej. Pomyl, kiedy bye zy i jaki lk kry si pod twoj zoci. Czego bae si straci? Co miano ci zabra, i tak bardzo si bae? To tutaj tkwi przyczyna twej zoci. Pomyl o jakiej zej osobie, by moe to ty jeste rdem jej strachu. Czy widzisz, jak jest przestraszona? Jest naprawd wystraszona, bez artw. Ostatecznie s jedynie dwie rzeczy na wiecie: mio i strach. Porzucam me rozwaania w tym momencie, nieuporzdkowane, i skupiam si to na jednej, to na drugiej sprawie, powracajc raz po raz do wczeniejszych tematw. Czyni tak dlatego, gdy myl, e jest to sposb na uchwycenie tego, o czym mwi. Jeli nie dotr do ciebie za pierwszym razem, moe uda mi si za drugim, a to, co nie docierao do jednej osoby, moe dotrze do drugiej. Omawiam rozmaite sprawy. Cho tak naprawd mwi o jednej. Nazywa si przebudzenie, nazywa si mio, duchowo, wolno, wiadomo czy jako tam jeszcze. Naprawd idzie tu o t sam rzecz. WIADOMO I KONTAKT Z RZECZYWISTOCI Obserwowa wszystko wewntrz siebie i na zewntrz, a jeli co ci si przydarzy umie patrze na to tak, jakby przydarzyo si to komu innemu. Nie komentowa, nie osdza, nie ustosunkowywa si do tego, nie wpywa, nie usiowa zmienia, tylko rozumie. Czynic tak, zaczniesz sobie zdawa spraw, e coraz mniej identyfikujesz si ze swoim "mnie". w. Teresa z Avili mwi, e pod koniec ycia Bg obdarzy j szczegln ask. Co prawda, nie uywa tego wanie wspczesnego pojcia, ale do niego rzecz t mona sprowadzi: idzie o ask nieidentyfikowania si z "mnie". Jeli kto ma raka, a ja tej osoby nie znam, nie jestem tym faktem wcale poruszony. Gdybym by przepeniony mioci i wraliwoci, by moe bybym w stanie tej osobie pomc, cho zapewne nie bybym emocjonalnie poruszony sytuacj, w jakiej ona si znalaza. Jeli przygotowujesz si do egzaminu, mnie to nie porusza, mog ci z filozoficznym spokojem poradzi: "Im wicej si tym bdziesz przejmowa, tym gorzej wypadniesz. Dlaczego nie pozwolisz sobie na przerw w nauce?" Lecz kiedy nadejdzie dzie mojego egzaminu, wtedy okazuje si, e to cakiem inna sprawa. Dzieje si tak, gdy utosamiem si z "mnie" z moj rodzin, moim krajem, moj wasnoci, moim ciaem, ze sob samym. Co by byo, gdyby Bg obdarzy mnie ask nienazywania tych rzeczy moimi? Bybym ponad nimi, bybym ponad identyfikacjami. To wanie oznacza utraci siebie, zaprze si siebie, umrze dla siebie. DOBRA RELIGIA ANTYTEZ NIEWIADOMOCI Podczas jednej z konferencji podszed kto do mnie i zada pytanie, co sdz o Matce Boskiej Fatimskiej, co o niej myl. Tego rodzaju pytania przypominaj mi pewn histori. Kiedy wzito posek Matki Boskiej Fatimskiej do samolotu, aby odby pielgrzymk. Kiedy samolot przelatywa nad poudniow czci Francji, zacza trz si i drga tak, jakby miaa za chwil si rozlecie. W pewnym momencie figura wykrzykna: "Matko Boska z Lourdes, mdl si za nami!" I wszystko powrcio do normy. Czy to nie wspaniae, e jedna Matka Boska pomaga innej Matce Boskiej? Kiedy indziej grupa tysica pielgrzymw udawaa

si z pielgrzymk do Mexico City, do kaplicy Matki Boskiej z Gwadelupy, by zaprotestowa wobec decyzji biskupa, ktry ogosi, e patronk diecezji ma by Matka Boska z Lourdes. Ludzie ci byli przekonani, e Matka Boska z Gwadelupy t decyzj odebraa bardzo bolenie, dlatego protestowali, by zadouczyni tej obrazie. Jeli si nie pilnujemy, religia moe sprawia wanie tego rodzaju kopoty. Gdy przemawiam do Hindusw, mwi im: "Wasi kapani nie bd tym zachwyceni (zauwacie, jaki jestem dzi rano ostrony), ale Bg, zgodnie z nauk Jezusa Chrystusa, byby znacznie bardziej zadowolony, widzc wasz przemian ni wasz religijno. Byby znacznie szczliwszy z powodu waszej mioci ni z powodu waszej adoracji." A zwracajc si do mahometan, mwi: "Wasz Ajatollah i wasi muowie nie bd zachwyceni, gdy to usysz, ale Bg znacznie bardziej bdzie zadowolony, widzc, jak stajecie si osobami penymi mioci, ni gdy mwicie: Panie, Panie!" Nieskoczenie waniejsze jest wasze przebudzenie. Ono wanie oznacza duchowo, oznacza wszystko. Jeli do tego dojdziecie, to dojdziecie do Boga. Wwczas czci go bdziecie "w duchu i prawdzie". Wtedy stajesz si mioci, kiedy przemieniasz si w mio. Niebezpieczestwo, jakie ze sob niesie religia, bardzo trafnie ujmuje anegdota opowiedziana przez kardynaa Martiniego, arcybiskupa Mediolanu. Historia dotyczy woskiej pary zawierajcej zwizek maeski. Umwili si z proboszczem parafii, e urzdz mae przyjcie na dziedzicu, poza kocioem. Poniewa pada deszcz, poprosili, by ksidz zgodzi si na przeniesienie tej uroczystoci do kocioa. Ojciec wielebny nie by tym zbytnio zachwycony, ale argumentowali w ten sposb: Zjemy troch ciasta, popiewamy chwil, wypijemy kieliszek wina i pjdziemy do domu. Po namyle ojciec wielebny uleg. A e byli to kochajcy ycie Wosi, wypili troch wina, popiewali, potem wypili troch wicej wina i zapiewali troch wicej pieni, tak, i w cigu p godziny maa uroczysto przerodzia si w wielkie wesele. Wszyscy bawili si wietnie, wesoo i swawolnie. Ojciec wielebny chodzi cay spity tam i z powrotem po zakrystii, bardzo niezadowolony z powstaego rabanu i haasu. W pewnym momencie wchodzi zakrystianin i stwierdza: Widz ojcze, e jeste zdenerwowany. Oczywicie, e jestem. Prosz posucha, jaki harmider robi w Domu Boym. Na mio bosk! Masz racj, ojcze, ale oni naprawd nie mieli gdzie pj. Wiem o tym. Ale czy musz by tacy goni? Nie zapominajmy, e Jezus take obecny by kiedy na weselu. Na to ojciec wielebny: Wiem, e Jezus by na weselu. Nie musisz mi tego przypomina! Ale, oni tam nie mieli Najwitszego Sakramentu. Tak ju czasami bywa, e Przenajwitszy Sakrament staje si waniejszy ni sam Jezus Chrystus. Religijno staje si waniejsza od mioci. Koci waniejszy od ycia, waniejszy od ssiada. I tak dalej. Tkwi w tym niebezpieczestwo. Wedug mnie Jezus ewidentnie nas nawoywa, abymy temu co najwaniejsze przyznawali pierwszestwo. Istota ludzka jest znacznie waniejsza od szabatu. Czynienie tego, o czym mwi, stawanie si tym, co wam wskazuj, jest znacznie waniejsze ni Pan. Ale wasz mua nie bdzie zadowolony, gdy to usyszy, zapewniam was. Wasi ksia te tym nie bd uszczliwieni. Przynajmniej niektrzy. I o tym wanie mwimy. Duchowo. Przebudzenie. Jeszcze raz powtarzam: jeli

pragniecie swego przebudzenia, jest rzecz niezmiernie wan, by rozpocz to, co nazywam "samoobserwacj". Uwiadom sobie to, co mwisz, to, co robisz, bd wiadom tego, co mylisz, bd wiadom tego, jak dziaasz. Bd wiadom swych motyww, tego, skd one si bior. Niewiadome ycie nie jest warte tego, by je przey. Niewiadome ycie jest yciem mechanicznym. Jest nieludzkie, jest zaprogramowane, jest uwarunkowane. Rwnie dobrze mgby by kamieniem lub drewnem. W kraju, z ktrego pochodzisz, setki tysicy ludzi wegetuj w skrajnym ubstwie, pracuj przez cay dzie, wykonuj cik prac fizyczn, umczeni kad si spa i wreszcie budz si, by wszystko zacz od pocztku. Patrzc na to mylisz: "C to za ycie! Czy to wszystko, co ycie ma im do zaoferowania?" I nagle wstrzsa tob odkrycie, e niemal 100% ludzi yje podobnie. Moesz i do kina, jedzi samochodem, moesz odby dalek podr morsk, ale czy sdzisz, e jeste duo lepszy od innych ludzi? Jeste rwnie martwy jak oni. Jeste tak samo maszyn jak i oni nieco wiksz, ale jednak maszyn. To smutne. To smutne, e ludzie id przez ycie w podobny sposb. Ludzie id przez ycie z ustalonymi pogldami nigdy si nie zmieniaj. S tego po prostu niewiadomi. Rwnie dobrze mogliby by drewnianymi klocami, skaami, chodzcymi i gadajcymi maszynami. Ale nie istotami ludzkimi. S kukiekami, sterowanymi przez rozmaite sprawy, jak za pocigniciem sznurka. Nacinij guzik, a uzyskasz reakcj. Mog przewidzie, w jaki sposb zachowa si dana osoba, jeli tylko przyjrz si jej dokadnie. Czasami podczas pracy w grupach terapeutycznych zapisuj sobie w notatniku, kto konkretnie rozpocznie sesj i kto tamtemu czy tamtej odpowie. Czy uwaacie, e to niewaciwe? Nigdy nie wierzcie ludziom, ktrzy wam mwi: "Zapomnij o sobie! Wyjd ze sw mioci ku innym." Nie suchajcie ich! Myl si cakowicie! Najgorsz rzecz, jak mona zrobi udzielajc komu pomocy, jest zapomnie o sobie. Dane mi byo to zrozumie w bardzo gwatowny sposb, wiele lat temu. Studiowaem wwczas psychologi w Chicago. Braem udzia w kursie poradnictwa dla ksiy. Czytaem sporo ksiek powiconych poradnictwu, a na zajcia przynielimy tamy z nagraniami sesji terapeutycznych. W zajciach, jak dobrze pamitam, brao udzia dwadziecia osb. Kiedy nadesza moja kolej, instruktor wczy tam z nagraniem rozmowy przeprowadzonej przeze mnie z mod kobiet. Zgodnie ze swoim zwyczajem, po piciu minutach instruktor wyczy magnetofon i zapyta: Czy s jakie komentarze? Kto z obecnych wyrazi zdziwienie: Dlaczego pytae j o to? Odpowiedziaem: Nie zadawaem adnego pytania. Jestem pewien, e nie zadaem jej adnego pytania. Zadae. Byem absolutnie przekonany, i mam racj. W tamtym czasie wiadomie stosowaem w mojej praktyce metod zaproponowan przez Carla Rogersa, ktra jest niedyrektywna i skierowana na osob. Stosujc t metod, nie zadaje si pyta osobie, z ktr przeprowadza si rozmow. Nie przerywa si rozmowy, powstrzymujc si rwnie od udzielania rad. Miaem wiadomo, e stosujc t metod nie mog zadawa pyta. W trakcie sesji wywizaa si sprzeczka. W kocu instruktor zadecydowa: A dlaczego by nie posucha nagrania raz jeszcze? Tak wic ponownie przesuchalimy ten fragment i ku memu przeraeniu stwierdziem, e zadaem jednak nachalnie pytanie, tak wyranie, jak tylko mona to sobie wyobrazi. Potne pytanie. Najdziwniejsze dla mnie byo to, e owo pytanie syszaem trzykrotnie. Po raz

pierwszy wtedy, gdy je zadaem, po raz drugi, gdy przesuchiwaem tam przed zajciami (by si upewni, e na zajcia zabior waciw kaset) i po raz trzeci podczas zaj. Ale ja tego nie zauwayem! wiadomo mi nie dopisaa. Zjawisko to czsto ma miejsce podczas sesji terapeutycznych oraz spotka, w ktrych bior udzia jako duchowy przewodnik. Nagrywamy rozmow, a kiedy klient pniej jej sucha, czsto mwi: Tak naprawd, to o czym ojciec mwi podczas rozmowy, usyszaem dopiero podczas przesuchiwania tamy. I co ciekawsze: ja tego rwnie nie syszaem. Odkrycie, e podczas sesji terapeutycznej wypowiada si rozmaite kwestie, nie uwiadamiajc sobie tego, jest szokujce. Co wicej, pene zrozumienie tego, co si mwio, jeszcze bardziej deprymuje. Czy to jest ludzkie, jak sdzicie? Zapomnij o sobie i wyjd ku innym mwicie! Po przesuchaniu caej kasety, tam w Chicago, instruktor zapyta, czy kto ma jeszcze jakie uwagi. Jeden z ksiy, pidziesicioletni mczyzna, ktrego lubiem, zwrci si do mnie: Tony, chciabym ci zad osobiste pytanie, czy mog? Odpowiedziaem: Tak, jeli nie bd chcia odpowiedzie, to nie odpowiem. Czy kobieta, z ktr rozmawiae, bya adna? Wiecie, byem wwczas na takim etapie rozwoju, czy niedorozwoju, e nie zauwaaem, czy kto jest adny czy nie. Nie miao to dla mnie znaczenia. Ludzie byli owieczkami z Chrystusowej owczarni, ja byem pasterzem. Udzielaem pomocy. Czy to nie wspaniae! Nauczono nas takiego patrzenia. Zatem odpowiedziaem mu: A co to ma do rzeczy? A on odpowiedzia: Ma. Ty jej nie lubisz, prawda? Co?! wykrzyknem. Nigdy nie zwracaem uwagi na to czy lubi, czy nie lubi poszczeglnych osb. Jak wikszo z nas, zdarzao mi si, e byem wiadom swej niechci do pewnych ludzi, ale oglnie rzecz biorc wobec innych zachowywaem postaw emocjonalnej obojtnoci. Na podstawie czego tak sdzisz? zapytaem. W oparciu o kaset odpar. Posuchalimy raz jeszcze, a on powiedzia: Wsuchaj si w swj gos. Zauwa, jaki sta si sodki. Jeste poirytowany, prawda? Byem. I dopiero wwczas uwiadomiem to sobie. A c takiego ja jej tak niedyrektywnie mwiem? "Nie wracaj tu". Nie uwiadamiaem tego sobie jednak. Mj przyjaciel ksidz powiedzia: Jest kobiet. Wyczuje to. Kiedy masz si z ni spotka nastpnym razem? W przysz rod. Sdz, e nie przyjdzie powiedzia.

Nie przysza. Czekaem tydzie i nie przysza. Czekaem nastpny tydzie i te si nie zjawia. Wwczas zatelefonowaem do niej, amic jedn z moich podstawowych zasad, ktra brzmi: "Nie bd ratownikiem". Wykrciem numer i powiedziaem: Pamitasz to nagranie, ktre pozwolia mi wykorzysta na zajciach? Bardzo mi pomogo, grupa wytkna mi szereg bdw (nie powiedziaem jej jakich). By moe dziki temu nastpna sesja bdzie efektywniejsza. Tak wic, gdyby tylko zechciaa kontynuowa, mogyby pojawi si lepsze efekty. Odpowiedziaa: Dobrze, przyjd. Przysza. Moja niech do niej dalej tkwia we mnie. Nie opucia mnie, ale z drugiej strony rwnie nie przeszkadzaa. Co sobie uwiadamiasz, to te kontrolujesz; to czego sobie nie uwiadamiasz, kontroluje ciebie. Zawsze jestemy niewolnikami tego, czego sobie nie uwiadamiamy: jeli co sobie uwiadomisz, uwolnisz si od tego. To co jest oczywicie nadal w tobie, jednak nie stanowi dla ciebie przeszkody. Nie kontroluje ci, nie zniewala. I na tym polega podstawowa rnica. wiadomo, wiadomo, wiadomo i jeszcze raz wiadomo. Na kursie tym nauczono nas, jak by aktywnym obserwatorem. Wyraajc to bardziej obrazowo, mwi do was i w tym samym czasie jestem obok, obserwuj was i obserwuj siebie. Kiedy sucham ciebie, jest dla mnie rzecz nieskoczenie waniejsz wsucha si w siebie ni w ciebie. Oczywicie, suchanie ciebie jest wane, ale waniejsze, bym ja sucha siebie. W przeciwnym razie ciebie nie mgbym usysze. Albo przeinaczabym wszystko, co powiesz. Podchodzibym do ciebie z pozycji wasnych uwarunkowa. Reagowabym na ciebie przez pryzmat rozmaitych swych zagroe, mojej potrzeby manipulowania tob, dzy sukcesu, swej irytacji i uczu, ktrych mog sobie nie uwiadamia. A wic jest niesychanie wane, bym si wsucha w siebie suchajc ciebie. Tego nas uczono w zwizku z nabywaniem wiadomoci. Nie musicie zawsze wyobraa sobie, e unosicie si gdzie w powietrzu. eby uzyska cho przyblione pojcie o tym, co mwi, wyobracie sobie dobrego kierowc prowadzcego samochd i koncentrujcego si na tym, co do niego mwicie. Moecie si nawet kci, ale on cay czas doskonale respektuje znaki drogowe. W momencie, kiedy wydarzy si co niepokojcego, kiedy pojawi si jaki dwik, jaki haas, czy uderzenie, usyszy je natychmiast. Czy na pewno zamkne tylne drzwi? zapyta. Jak to si dzieje, e na to wszystko zwraca uwag? Jest przytomny, czujny. To, o czym tu teraz mwi, to nie koncentracja. To nie jest najwaniejsze. Wiele technik medytacyjnych uczy koncentracji. Ja jestem wobec nich nastawiony sceptycznie. Pocigaj za sob gwat, a czsto dalsze uwarunkowanie i programowanie. Polecam wiadomo, ktra wcale nie musi by tosama z koncentracj. Koncentracja jest wiatem punktowym, reflektorem. Otwierasz si na wszystko, cokolwiek wejdzie w obszar twej uwagi. Moe ona zosta odwrcona lub rozproszona wiadomoci nie mona odwrci. Patrz na to drzewo i martwi si. Czy ze mn wszystko jest w porzdku? Gdybym zamierza koncentrowa si tylko na drzewach, to byoby ze mn le. Ale jeli uwiadamiam sobie, e jestem take zmartwiony, to nie stanowi to adnego zaburzenia. Po prostu jestem wiadomy tego, na czym koncentruje si moja uwaga. Kiedy cokolwiek pjdzie nie tak albo zdarzy si co niepomylnego, natychmiast bdziesz zdenerwowany. Co nie gra! Bdziesz

zdenerwowany w chwili, gdy uwiadomisz sobie jakiekolwiek negatywne uczucia. Jak ten kierowca samochodu. Wspomniaem ju, e w. Teresa z Avili powiedziaa, i Bg obdarzy j ask nieidentyfikowania si z sam sob. Czsto w ten sposb mwi mae dzieci. Dwulatek na przykad powiada: "Tommy dzi rano jad niadanie." Nie mwi: "Jadem niadanie", cho to on przecie jest owym Tommym. Mwi "Tommy" w trzeciej osobie. Podobne odczucia s udziaem mistykw. Nie identyfikuj si ju ze sob, trwaj w pokoju. To jest ta aska, o ktrej mwia w. Teresa. To jest to "ja", do ktrego odkrycia nawouj wci mistycy Wschodu. I ci z Zachodu take! A do nich mona rwnie zaliczy Mistrza Eckharta. ETYKIETKI Wane jest nie to, by wiedzie, kim lub czym jest "ja". Tego nigdy si nie osignie. Wane jest to, aby odrzuci etykietki. Jak mwi mistrzowie Zen: "Nie szukaj prawdy, po prostu odrzu swoje pogldy". Odrzu swoje teorie, nie szukaj prawdy. Prawda nie jest czym, czego si szuka, ona jest. Jeli przestaniesz tkwi przy swoich pogldach, pojmiesz to. Co podobnego ma miejsce tutaj. Jeli odrzucisz etykietki, ktrymi si posugujesz, zrozumiesz to. Co rozumiem pod terminem "etykietka"? Kad etykietk, ktr sobie moesz wyobrazi, by moe za wyjtkiem okrelenia "istota ludzka". Ja jestem istot ludzk. Jasne, oczywicie, ale niewiele mwice. Kiedy jednak mwisz: "Jestem czowiekiem sukcesu" to jest to ju gupot. Sukces nie stanowi czci twego "ja". Sukces jest czym, co przychodzi i odchodzi, dzi moe by twoim udziaem, jutro ju nie. Sukces to nie jest "ja". Mwic: "Byem czowiekiem sukcesu" mylie si, pogrony bye w ciemnoci. Utosamiae si z sukcesem. To samo odnosi si do sytuacji, gdyby powiedzia: "Jestem nieudacznikiem, prawnikiem, biznesmenem". Wiesz, co si stanie, jeli zaczniesz identyfikowa si z takimi rzeczami. Przylgniesz do nich, zaczniesz si martwi, e je utracisz i stanie si to rdem twoich cierpie. To wanie miaem na myli, kiedy poprzednio powiedziaem: "Jeli cierpisz, to znaczy, e pisz." Chcecie znaku wiadczcego, e picie? Oto on. Cierpicie. Cierpienie jest znakiem braku kontaktu z prawd. Cierpienie dane jest ci po to, aby otworzy oczy na prawd, eby mg zrozumie, e gdzie jest jaki fasz, tak samo jak bl fizyczny mwi o jakiej niewydolnoci, o chorobie. Cierpienie wskazuje na istnienie faszu. Wyzwala si w kolizji z rzeczywistoci. Kiedy twoje zudzenia zderzaj si z rzeczywistoci, kiedy fasz zderza si z prawd, wwczas pojawia si cierpienie. Poza tym nie ma cierpienia. CO PRZESZKADZA SZCZCIU? To, co chc powiedzie, zabrzmie moe nieco pompatycznie, ale jest prawdziwe. Moe sta si najwaniejszym momentem w waszym yciu. Jeli uchwycicie, o co mi chodzi, zapiecie sekret przebudzenia. Bylibycie szczliwi zawsze. Nigdy wicej nie bylibycie nieszczliwi. Nic ju nie byoby w stanie was zrani. Dokadnie tak: nic. Jeli wylejesz w powietrze czarn farb, powietrze pozostanie bezbarwne. Nigdy nie zabarwisz go na czarno. I ty moesz pozosta tak nienaruszony. S ludzie, ktrzy osignli to, co nazywam ludzkim istnieniem. Nie zawadn nimi nonsens bycia kukiek rzucan raz w jedn raz w drug stron. Nie doszo do gosu pozwalanie zdarzeniom lub innym ludziom, aby dyktowali, jak si masz czu. Ale czujesz si tak, a nie inaczej i mwisz, e atwo ci zrani. Ha! Ja ci mwi, e jeste kukiek. Zatem czy chcesz ni by nadal? Wystarczy nacisn guzik i lecisz w d lubisz to? Jeli jednak odmawiasz identyfikowania si z ktr z etykietek, wikszo twoich kopotw zniknie. Bdziemy mwi dalej o lku przed chorob i mierci, cho zazwyczaj obawiasz si tego, co moe ci si przydarzy w yciu zawodowym. Pewien drobny biznesmen, pidziesiciolatek, sczy piwo w jakim barze i rozmyla: "Gdy spojrze na wszystkich z

mojej klasy, to wida, e im si w yciu udao". Idiota! C to znaczy "udao si". Ich nazwiska pojawiy si na amach gazet? Czy wedug ciebie oznacza to jakie osignicie? Jeden z nich jest prezesem korporacji, inny prezesem sdu, jeszcze inny kim jeszcze. Mapy, wszyscy oni s mapami. Kto ustala kryteria sukcesu? Wygupione spoeczestwo! Gwnym jego zadaniem jest utrzymywanie ludzi w chorobie! Im szybciej zdasz sobie z tego spraw, tym lepiej. Wszyscy oni s chorzy. To lunatyczni szalecy! Zostae prezesem przytuku dla obkanych i jeste z tego dumny, mimo i to nic nie znaczy. Bycie prezesem korporacji nie ma nic wsplnego z yciowym sukcesem. Posiadanie wielkich pienidzy nie jest rwnoznaczne z odniesieniem w yciu sukcesu. Odniesiesz sukces, jeli si obudzisz! Wwczas nie musisz nikomu si tumaczy ani wyjania; nie obchodzi ci, jak o tobie kto myli czy mwi. Nie masz zmartwie, jeste szczliwy. I to wanie nazywam sukcesem. Dobra praca, dobra opinia, nie maj nic wsplnego ze szczciem czy sukcesem. Nic! S cakowicie od tego niezalene. To, co niejednego dzisiaj naprawd obchodzi, kryje si przede wszystkim w obawie, co o nim pomyl dzieci, najblisi ssiedzi, jego ona. Powiniene by sawny. Nasze spoeczestwo i kultura wbija nam to do gowy rano i w nocy. Naladujcie ludzi, ktrzy tego dokonali! Czego dokonali? Jedynie zrobili z siebie gupcw. Ca sw energi zainwestowali w co, co pozbawione jest wartoci. Przestraszeni i zagubieni s kukiekami jak i caa reszta. Spjrz, jak dumnie stpaj po scenie. Spjrz, jacy s wytrceni z rwnowagi, jeli przydarzy im si plama na koszuli. I ty to nazywasz sukcesem? Spjrz, jacy s przeraeni swoj wizj, e gdzie tam nie zostan wybrani ponownie. I ty to nazywasz sukcesem? S cigle kontrolowani, poddawani nieustannej manipulacji. Nie potrafi cieszy si yciem. Stale s napici i peni lku. Czy to jest dla czowieka naturalne? Czy wiesz, dlaczego tak si dzieje? Z jednego tylko powodu. Ci ludzie utosamiali si z pewnymi etykietkami. Dokonali identyfikacji swego "ja" z pienidzmi, stanowiskiem bd zawodem. I to by ich bd. Syszelicie histori o prawniku, ktry otrzyma rachunek za prace hydrauliczne? Mwi do hydraulika: Chcesz dwiecie dolarw za godzin roboty? Nawet ja tyle nie otrzymuj za swoj prac. A na to hydraulik: Ja te, jako prawnik, nie zarabiaem tak duych pienidzy. Moesz by hydraulikiem, prawnikiem, biznesmenem czy ksidzem, ale nie ma to istotnego znaczenia dla "ja". Ciebie to nie dotyczy. Jeli jutro zmienisz swj zawd, to tak, jakby wymieni ubranie. "Ja" pozostaje nietknite. Czy ty jeste swoim ubraniem? Czy jeste swoim imieniem? Czy jeste swoim zawodem? Przesta si z nimi utosamia! One przychodz i odchodz. Jeli to zrozumiesz, nic nie jest w stanie ci dotkn. Podobnie jak i komplementy czy pochway. Kiedy kto mwi: "Jeste wspaniay", to o czym on waciwie mwi? Mwi o "mnie", a nie o "ja". To "ja" nie jest ani wspaniae, ani kiepskie. "Ja" nie jest zwycistwem ani porak. Nie jest adn z tych etykietek. Te przychodz i odchodz. Zalenie od kryteriw ustalonych przez spoeczestwo. Zale te od twych uwarunkowa. Uzalenione s od humoru osoby, ktra przypadkiem akurat z tob rozmawia. Nie maj nic wsplnego z "ja", ktre nie jest adn z tych etykietek. "Mnie" jest genialnie samolubne, gupie, dziecinne jest to wielki, duy osio. Moe wic zdobdziesz si na to, by powiedzie: "Jestem osem, wiem o tym od lat." Uwarunkowana osobowo czego wicej po niej si spodziewae? Dlaczego si z ni identyfikujesz? To przecie takie gupie! To nie jest "ja", to jest po prostu "mnie". Chcesz by szczliwy? Cigle trwajce szczcie nie ma swej przyczyny. Prawdziwe szczcie te nie ma swej przyczyny. Nie moesz wic mnie uszczliwi. Nie jeste moim

szczciem. Jeli zapytasz przebudzon osob: "Dlaczego jeste szczliwa?" Odpowie ci ona: "A dlaczego by nie?" Szczcie jest naszym stanem naturalnym. Szczliwo jest naturalnym stanem maych dzieci, do ktrych Krlestwo naley a do chwili, gdy je powstrzymamy i zarazimy gupot spoeczestwa i kultury. Aby zdoby szczcie, nie potrzebujesz niczego robi, bo szczcia zdoby nie mona. Czy kto z was wie dlaczego? Poniewa ju je mamy. Jake mona zdoby co, co ju si posiada? Dlaczego wobec tego nie dowiadczacie go? Poniewa musicie co odrzuci. Musicie zrezygnowa ze zudze. Aby by szczliwym, niczego nie trzeba dodawa, trzeba co jedynie odrzuci. ycie jest atwe, jest zachwycajce. A jeli jest trudne, to jedynie z powodu waszych zudze, waszych ambicji, waszej chciwoci i nienasycenia. Czy wiecie, skd to wszystko si bierze? Z utosamiania si z rozmaitego rodzaju etykietkami. CZTERY KROKI KU MDROCI Pierwsz rzecz, jak powiniene zrobi, to ujawnienie negatywnych uczu, ktrych istnienia nawet sobie nie uwiadamiasz. Wielu ludzi ywi takie nie uwiadamiane negatywne uczucia. Wielu jest przygnbionych, nie zdajc sobie sprawy z wasnego przygnbienia. Dopiero, kiedy zetkn si z radoci, uzmysawiaj sobie, jak bardzo byli przygnbieni. Nie mona walczy z nowotworem, jeli nie zosta wykryty. Nie wytropisz szkodnika na farmie, jeli nie bdziesz wiedzia o jego istnieniu. Po pierwsze zatem, musisz uwiadomi sobie samo istnienie owych negatywnych uczu. Pytasz, jakie to s uczucia? Na przykad jeste pospny. Pospny i w zym nastroju. Nienawidzisz siebie lub masz poczucie winy. Uwaasz, e ycie jest bez sensu, czujesz si uraony, nerwowy, spity. Wejd najpierw w kontakt z tymi uczuciami. Po drugie (a jest to program czterostopniowy), musisz zaakceptowa fakt, e uczucia te istniej w tobie, a nie na zewntrz ciebie. Wydaje si to czym banalnie oczywistym. Ale czy jest tak na pewno? Wierzcie mi, e nie. Ludzie maj doktoraty z filozofii, s rektorami uniwersytetw, ale czsto nie s w stanie tego poj. W szkoach nie uczono ich, jak y; uczono wszystkiego innego, ale nie tego. Jak to kto wyzna: "Otrzymaem niezwykle staranne wyksztacenie, wiele lat zajo mi jego przezwycianie". I wyobracie sobie, wanie tej kwestii dotyczy duchowo. Oduczania si. Oduczania si tego bezuytecznego bagau mieci, ktrym ci karmiono. Negatywne uczucia istniej w tobie, nie w otaczajcej ci rzeczywistoci. Nie trud si, by j zmienia. To przecie szalestwo! Nie prbuj zmienia innych. Marnujesz czas i energi. Nie prbuj zmienia wspmaonka, szefa, przyjaciela, wroga i wszystkich pozostaych. Nie musisz zmienia niczego. Negatywne uczucia s w tobie. Nikt na wiecie nie jest w stanie ci uszczliwi. Nic na wiecie nie jest w stanie zrani ci lub skaleczy. Nie ma takiego zdarzenia, takich warunkw, sytuacji czy osoby. Nikt ci tego nie powiedzia? Mwili wrcz co odwrotnego. Teraz wiesz, dlaczego tkwisz w tym chaosie. Teraz moesz zrozumie, dlaczego pogrony jeste we nie. Nigdy ci tego nie powiedziano. Ale jest to przecie samo przez si zrozumiae. Przypumy, e deszcz przerwa ci mi wycieczk. Kto fakt ten przeywa negatywnie? Deszcz czy ty? Co jest przyczyn tego negatywnego uczucia? Deszcz czy twoje nastawienia? Kiedy uderzasz si kolanem w st, st ma si dobrze. Zajty jest realizowaniem tego, do czego zosta powoany do bycia stoem. Bl jest w twoim kolanie, nie w stole. Mistycy wci prbuj nam przekazywa, e rzeczywisto, ktra nas otacza, jest najzupeniej w porzdku. Problemy tkwi nie w tej rzeczywistoci, znajduj si one wycznie w ludzkich umysach. Powinnimy doda: w gupich, picych ludzkich umysach. Sama rzeczywisto jest pozbawiona problemw. Zabierzcie z Ziemi ludzi, a ycie trwa bdzie nadal, przyroda

istnie bdzie nadal w caej swej krasie i intensywnoci. W czym miaby znajdowa si problem? Nie ma adnego problemu. Ty jeste tym problemem. To ty stworzye problemy. Utosamie "ja" z "mnie" i to wanie jest ten problem. Uczucie to jest w tobie, nie w rzeczywistoci. Po trzecie, nie identyfikuj si z tym uczuciem. Nie ma ono nic wsplnego z "ja". Nie okrelaj istoty swego "ja" w kategoriach tego uczucia. Nie mw: "Jestem przygnbiony". Jeli by powiedzia: "To jest przygnbienie", byby bliszy prawdy. Gdy powiesz: "Depresja jest we mnie", to postpujesz waciwie tak, jak gdy stwierdzasz: "Pospno jest we mnie". Ale niemdrze czynisz, gdy powiadasz: "Jestem pospny", gdy definiujesz siebie w kategoriach uczucia. Jest to twoje zudzenie, bd. Jest w tobie akurat teraz przygnbienie, rozgoryczenie, ale zostaw je w spokoju, niech sobie bd. Na pewno min. Wszystko mija, wszystko. Twoje depresje i wzloty nie maj nic wsplnego z twoim szczciem. S punktami na drodze zataczanej przez wahado twego losu. Jeli szukasz silnych wrae i dreszczu emocji, przygotuj si na depresj. Czy pragniesz zay swego narkotyku? Przygotuj si wic, e po jego zayciu bdziesz mia kaca. Ruch wahada w jedn stron nieuchronnie pociga za sob ruch w przeciwn. Zjawisko to nie ma nic wsplnego z "ja", nie ma nic wsplnego ze szczciem. Odnosi si to do "mnie". Jeli zapamitasz to dobrze, jeli powtrzysz to tysic razy, jeli po wielokro sprbujesz wykona te trzy kroki, to w kocu postpowa bdziesz waciwie. By moe nie bdziesz potrzebowa podejmowa tych prb a tyle razy, moe ci si to uda ju za drugim razem. Nie wiem. Nie ma tu adnej reguy. Ale sprbuj tego tysickrotnie, a uda ci si dokona najwikszego odkrycia w swoim yciu. Do diaba z kopalniami zota na Alasce. Co zrobiby z tym zotem? Jeli nie jeste szczliwy, nie moesz y. A zatem znalaze ju prawdziwe zoto. Jeste krlem, jeste ksiniczk. Jeste wolny, ju ci naprawd nie obchodzi, czy jeste akceptowany czy odrzucany, nie sprawia ci to adnej rnicy. Psychologowie mwi nam, jak wane jest poczucie przynalenoci. Gadanie! Dlaczego miaby chcie przynalee do kogokolwiek? To ju nie ma teraz znaczenia. Jeden z moich przyjaci opowiada mi, e istnieje taki afrykaski szczep, w ktrym kara mierci polega na ostracyzmie spoecznym. Jeli wyrzuc ci z Nowego Jorku lub z jakiegokolwiek miejsca twego zamieszkania, nie umrzesz. Jak to si dzieje, e ci Afrykanie umieraj? Poniewa uczestnicz w zbiorowej gupocie ludzkoci. Sdz, e nie nalec nigdzie, nie bd w stanie y. Podobnie mniema wikszo ludzi. S przekonani, e musz gdzie nalee. Ale ty nie musisz przynalee do nikogo ani do niczego, do adnej grupy. Nie musisz by nawet zakochany. Kto ci wmwi, e musisz by zakochany? To, czego potrzebujesz, to wolno. To, czego potrzebujesz, to kocha. I taka jest twa natura. A z tego, co mi mwisz, wynika, e chcesz by podany. Chcesz by oklaskiwany, atrakcyjny, chcesz, by stadko maych mapek za tob si uganiao. Marnujesz swoje ycie. Obud si. Nie potrzebujesz tego. Moesz trwa w bogim szczciu i bez tych atrakcji. Spoeczestwo nie bdzie uszczliwione tym, co mwi, poniewa jeli to zrozumiesz i otworzysz oczy staniesz si dla niego zagroeniem. Jak to moliwe, by kontrolowa osob tak, jak ty? Nikogo nie potrzebuje, nie boi si krytyki, nie dba o to, co o niej myl i co o niej mwi. Przecia te wszystkie sznureczki, za pomoc ktrych ni sterowano. Nie jest ju kukiek. To niesie zagroenie. Takiej osoby najlepiej si pozby. Mwi prawd. Staa si nieustraszona. Przestaa by ludzka. Wanie ludzka! Prosz, c za paradoks: w kocu przecie staa si istot ludzk! Wydara si ze swego zniewolenia, wydobya si z wiezienia. Nic nie usprawiedliwia negatywnych uczu. Nie ma na wiecie takiej sytuacji, ktra usprawiedliwiaaby ich podtrzymywanie. Wszyscy mistycy zdarli sobie garda, by to nam powiedzie. Ale nikt ich nie sucha. Uczucia negatywne s w tobie. W Bhagawad-Gicie, witej ksidze hinduizmu, Pan Kriszna mwi do Arjuny: "Rzu si w wir bitwy, ale serce

twe niech trwa wrd kwiecia lotosu, u stp Pana". Cudowna sentencja. Aby osign szczcie, nie musisz robi nic. Mistrz Eckhart powiedzia bardzo piknie: "Boga nie osiga si w procesie dodawania duszy czegokolwiek, ale przez odejmowanie". Aby by wolnym niczego nie rb, ale co odrzucaj. Wwczas bdziesz wolny. Po czwarte: Jak zmienia wszystko? Jak zmienia siebie? Musisz wiele rzeczy zrozumie, a waciwie jedn rzecz, ktr mona wyrazi na wiele sposobw. Wyobracie sobie pacjenta, ktry idzie do lekarza i mwi mu, na co cierpi. Doktor odpowiada: Rozumiem paskie symptomy. Wie pan, co zrobi? Zapisz lekarstwo dla pana ssiada. Pacjent odpowiada: Dzikuje, bardzo dzikuje. To bardzo poprawi moje samopoczucie. Idiotyczne to, prawda? Ale wanie tak czynimy. Osoba pogrona we nie sdzi, e poczuje si lepiej, jeli zmieni si kto inny. Cierpisz, bo pisz, ale mylisz sobie: "Jake pikne byoby ycie, gdyby kto inny si zmieni. Jake pikne byoby ycie, gdyby zmieni si mj ssiad, ona, szef". Zawsze chcemy, by dla naszego dobrego samopoczucia zmieni si kto inny. Ale czy nigdy nie pomylelicie, co by si stao, gdyby rzeczywicie twj m, twoja ona si zmienili? Byby rwnie bezradny jak przedtem, rwnie nie przebudzony jak dotd. Ty jeste tym, ktry ma si zmienia, ktry musi zay lekarstwa. Twierdzisz: "Czuj si dobrze, bo wiat jest w porzdku." Bd! wiat jest w porzdku, poniewa ja czuj si dobrze. Tak twierdz wszyscy mistycy. RACJ MA WIAT Kiedy si przebudzisz, kiedy zrozumiesz, kiedy zobaczysz porzdek wiata wyda ci si suszny. Zawsze gnbi nas problem za. Istnieje niezwykle sugestywne opowiadanie o maym chopcu wdrujcym wzdu brzegu rzeki. Spostrzega krokodyla zapanego w sie. Krokodyl odzywa si do niego: Czy zlitujesz si nade mn i uwolnisz mnie? By moe wygldam fatalnie, ale wiesz, to nie moja wina. Tak mnie stworzono. Bez wzgldu na mj wygld bije we mnie serce matki. Przybyam tutaj w poszukiwaniu poywienia dla moich maych i wpadam w puapk. Na to chopiec: Gdybym pomg ci uwolni si z tej puapki, zapaaby mnie i poara. Na co krokodyl: Czy mylisz, e zrobiabym to swemu dobroczycy i wyzwolicielowi? Chopiec daje si przekona i zdejmuje sie, a krokodyl go apie. Uwiziony pomidzy szczkami krokodyla mwi: A wic tym mi odpacasz za mj dobry uczynek? Krokodyl odpowiada: No tak, synu, nie odno tego tak wycznie do siebie. Taki jest wiat. Takie s reguy ycia. Chopiec protestuje, wobec czego krokodyl skada propozycj: Zapytajmy kogo, czy nie mam racji? Wtem chopiec spostrzega ptaka siedzcego na gazi i pyta: Ptaku, czy krokodyl ma racj?

Ptak odpowiada: Krokodyl ma racj. Spjrz na mnie. Pewnego razu wracaem do gniazda niosc poywienie dla moich maych. Wyobra sobie moje przeraenie, gdy zobaczyem wa wspinajcego si po cichu po pniu wprost ku gniazdu. Byem cakowicie bezradny. W poera moje mae, jedno po drugim. Krzyczaem i piszczaem, ale bezskutecznie. Krokodyl ma racj, takie jest prawo ycia, tak skonstruowany jest wiat. Na co krokodyl: No widzisz. Ale chopiec nie rezygnuje i prosi: Zapytajmy jeszcze kogo innego. Krokodyl zgadza si. Na brzegu rzeki pasie si stary osio. Ole mwi chopczyk czy krokodyl ma racj? Osio odpowiada: Tak, ma cakowit racj. Spjrz na mnie. Cae ycie pracowaem ciko dla mego pana i ledwo miaem co je. Teraz kiedy jestem stary i bezuyteczny, pan wypuci mnie i tak oto wdruj po wiecie, czekajc, a jaki dziki zwierz zakoczy dni mego ycia. Krokodyl ma racj, takie jest ycie, tak jest skonstruowany wiat. Krokodyl na to: No widzisz. Chopiec nie ustpuje: Daj mi jeszcze jedn, ostatni szans. Zapytajmy kogo raz jeszcze. Pamitaj o tym, jak byem dobry dla ciebie. Krokodyl si zgadza. Chopiec widzi przebiegajcego krlika i pyta: Krliku, czy krokodyl ma racj? Krlik siada i zwraca si do krokodyla: Powiedziae tak temu chopcu? Krokodyl mwi: Tak. Na co krlik: Poczekaj chwil, musimy to przedyskutowa. Krokodyl na to si zgadza. Jake moemy dyskutowa, skoro trzymasz tego chopca w paszczy? stwierdza krlik. Wypu go, musi wzi udzia w naszej naradzie. A na to krokodyl: Jeste sprytny, krliku. Jak go wypuszcz, to mi ucieknie. Krlik w odpowiedzi: Mylaem, e jeste rozsdniejszy. Gdyby chcia ucieka, jedno uderzenie twojego ogona zabije go. Krokodyl zgadza si z krlikiem i wypuszcza chopca. Krlik krzyczy: Uciekaj! i chopiec daje nogi za pas. Wwczas krlik zwraca si do chopca:

Czy nie przepadasz za misem krokodyla? Czy ludzie z twojej wsi nie lubi smacznych posikw? Tak naprawd, to do koca nie wypucie krokodyla z sieci. Tkwi w niej jeszcze. Dlaczego nie pjdziesz do swej wsi i nie zawoasz swych ziomkw? Chopiec tak czyni. Mieszkacy wioski przybywaj z siekierami, wczniami i kijami i zabijaj krokodyla. Chopcu towarzyszy jego pies. Dostrzega krlika, apie go i zagryza. Chopiec przybywa zbyt pno. Umierajcy krlik mwi: Krokodyl mia racj, takie jest prawo ycia. Nie istnieje wyjanienie wszelkiego cierpienia, za, mczarni, zniszczenia i godu na wiecie. Nigdy tego nie wyjanisz. Moesz bawi si swymi wyjanieniami, religijnymi czy te innymi ale nie wyjanisz tego nigdy. Bo ycie jest tajemnic, co oznacza, e twj mylcy umys nie jest tego w stanie rozwika. Dlatego wanie masz si przebudzi i wtedy dopiero pojmiesz, e nie w wiecie ukryte s problemy, ale e ty sam jeste problemem. SOMNAMBULIZM O tym wszystkim mwi wite ksigi, ale ty nie bdziesz w stanie zrozumie z nich ani sowa zanim si nie obudzisz. Ludzie pogreni we nie czytaj wite ksigi i w oparciu o nie krzyuj Mesjasza. Musisz si obudzi, aby poj sens tych witych ksig. One maj sens jedynie dla przebudzonych. Podobnie i rzeczywisto. Nigdy jednak nie bdziesz w stanie odda tego sowami; moe bardziej za pomoc czynw. Ale i wwczas trzeba si bdzie upewni, czy nie rzucasz si w dziaanie po to, aby uciec przed negatywnymi uczuciami. Wielu ludzi rzuca si w wir dziaania pogarszajc tylko spraw. Nie przychodz z mioci, lecz wypchani s negatywnymi uczuciami. Poczuciem winy, zoci, nienawici, pewnego rodzaju poczuciem niesprawiedliwoci lub czym podobnym. Musisz upewni si co do "swej" istoty, nim podejmiesz dziaanie. Musisz upewni si co do tego, kim jeste nim zaczniesz dziaa. Niestety, kiedy ludzie picy przechodz do dziaania, zamieniaj po prostu jedno okruciestwo na drugie, jedn niesprawiedliwo na drug. I trwa to tak bez ustanku. Mistrz Eckhart mwi: "Nie przez dziaania bdziesz zbawiony (lub przebudzony, nazywaj to, jak chcesz), ale przez swe bycie. Nie to, co robisz, bdzie sdzone, ale to, czym jeste". Co ci da karmienie godnych, pojenie spragnionych, odwiedzanie winiw? Pamitasz to zdanie ze w. Pawa: "Gdybym cay swj majtek rozda na ywienie ubogich i wasne ciao wyda na spalenie, a mioci bym nie mia, nic mi nie pomoe..." Nie twoje czyny, ale sposb bycia ma znaczenie. Wtedy moesz dziaa. Moesz, ale nie musisz. Dopki nie jeste przebudzony, nie moesz o tym decydowa. Niefortunnie kadzie si cay nacisk na znaczenie tego wiata, a bardzo mao uwagi powica si kwestii przebudzenia. Kiedy si ju przebudzisz bdziesz wiedzia, co robi albo czego nie robi. Jak wiecie, niektrzy mistycy bywaj bardzo dziwni. Jak Jezus, ktry mg o sobie powiedzie mniej wicej co takiego: "Nie zostaem posany do tamtych ludzi, ograniczam si do tego, co mam czyni wanie teraz. Pniej, by moe..." Niektrzy mistycy trwaj w milczeniu. Niektrzy z nich piewaj. Jeszcze inni zacigaj si na sub. Nigdy nie mona przewidzie, co zrobi. Kieruj si wasnymi prawami, dokadnie wiedz, co ma by zrobione. "Rzu si w wir walki, ale serce twe niech trwa wrd kwiecia lotosu, u stp Pana", jak to wam ju wczeniej mwiem. Wyobra sobie, e znajdujesz si w kiepskiej formie, w zym nastroju, ale kto pokazuje ci pikn okolic. Krajobraz jest pikny, jednak twj minorowy nastrj nie pozwala ci zobaczy czegokolwiek. Kilka dni pniej przechodzisz t sam drog i mwisz: "Wielkie nieba, gdzie ja byem, e tego nie widziaem?" Wszystko staje si pikne, kiedy ty si zmieniasz. Albo spogldasz na drzewa i gry przez szyby zalane deszczem: wszystko wydaje ci si rozmazane

i bezksztatne. Masz ochot wyj i zmieni te drzewa i te gry. Poczekaj chwil, sprawd, jaka jest pogoda. Kiedy umilknie burza i przestanie pada, wyjrzysz przez okno i powiesz: "Jake inaczej to wszystko wyglda." Widzimy ludzi i rzeczy nie takimi, jakimi s, ale takimi, jakimi my jestemy. Dlatego kiedy dwie osoby patrz na co czy na kogo, reaguj w odmienny sposb. Postrzegamy rzeczy lub osoby nie takimi, jakimi one s, ale zalenie od tego, jacy my jestemy. Pamitacie zdanie z Pisma w. o tym, e dla kochajcych Boga wszystko przemienia si w zoto? Kiedy w kocu si obudzisz, nie bdziesz prbowa robi dobrych rzeczy one po prostu bd si wydarza. Zrozumiesz nagle, e wszystko, co ci spotyka, jest dobre. Pomyl o ludziach, z ktrymi yjesz i ktrych chciaby zmieni. Oceniasz ich jako niestaych, nierozwanych, niepewnych, zdradliwych. Ale kiedy ty si zmienisz, to i oni bd inni. I ty bdziesz inaczej na nich patrzy. Kto, kto wydawa si przeraajcy, teraz wyda si przestraszony. Kto, kto wydawa si grubiaski, rwnie wyda si drczony lkiem. Zupenie nagle nikt nie bdzie w stanie ci zrani. Nikt nie bdzie w stanie wymc na tobie czegokolwiek. To co takiego, jak na przykad wtedy, gdy zostawiasz na stole ksik, ja j podnosz i mwi: "Usiujesz co na mnie wymc musz bowiem t ksik wzi albo nie wzi." Jake ludzie s zajci oskarajc wszystkich dookoa, bombardujc oskareniami ycie, spoeczestwo, ssiadw. W ten sposb nic nie bdziesz w stanie zmieni; utkniesz w swym koszmarnym nie, nigdy si nie przebudzisz. Przewicz to tysickrotnie: a) zidentyfikuj swe negatywne uczucia; b) zaakceptuj, e s one w tobie, a nie na zewntrz, w wiecie; c) nie traktuj ich jako integralnej czci "ja", s one bowiem czym przejciowym; d) zrozum, e kiedy ty si zmienisz, zmieni si wszystko. ZMIANA JAKO DZA Nadal stoimy wobec wielkiego pytania: "Co zrobiem, by zmieni siebie?" Mam wam do przekazania zaskakujc niespodziank, znakomita nowin! Nie musicie nic robi w tej sprawie. Im wicej dziaa zaczniecie podejmowa w tym kierunku, tym bdzie dla was gorzej. Jedyne, co macie zrobi, to zrozumie. Pomyl o kim, z kim mieszkasz lub z kim pracujesz, kogo nie lubisz, kto wzbudza w tobie negatywne uczucia. Sprbuj pomc ci w zrozumieniu tego, co w tobie si dzieje. Po pierwsze, musisz zrozumie, e negatywne uczucia istniej wewntrz ciebie. Ty jeste za nie odpowiedzialny, nikt inny. Kto inny na twoim miejscu zachowaby cakowity spokj i peny luz wobec tej osoby. Nie dziaaaby ona w najmniejszym stopniu na niego. Na ciebie jednak dziaa. A teraz, zrozum nastpn rzecz: t mianowicie, e czego dasz. Masz pewne oczekiwania wobec tej osoby. Czy potrafisz to sobie uzmysowi? Powiedz do tej osoby: "Nie mam prawa niczego od ciebie da." Mwic tak odrzucasz swe oczekiwania. "Nie mam adnego prawa czegokolwiek od ciebie da. Bd oczywicie broni si przed skutkami twych dziaa czy nastrojw, czy czegokolwiek, ale moesz by tym, czym ty chcesz. Nie mam prawa stawia ci adnych da." Zauwa, co si z tob dzieje, kiedy to mwisz. Czy wyczuwasz w sobie jaki opr przed wypowiedzeniem tych sw? Mj Boe, ile jeszcze bdziesz mg odkry tajemnic dotyczcych twego "mnie". Pozwl wyj na jaw temu maemu dyktatorowi, tyranowi siedzcemu w tobie. Mylae, e jeste potulnym barankiem, prawda? Nie, ja jestem tyranem i ty nim take jeste. Maa wariacja na temat: ja jestem osem i ty jeste osem. Ja jestem dyktatorem i ty jeste dyktatorem. Chc rzdzi twoim yciem za ciebie, chc ci powiedzie

bardzo dokadnie czego oczekuj; jaki masz by, jak masz si zachowywa, i lepiej jeli bdziesz zachowywa si zgodnie z tym, co mwi, w przeciwnym bowiem razie znienawidzisz samego siebie. Pamitaj o tym, co mwiem wszyscy s lunatykami. Pewna kobieta opowiadaa mi, e jej syn zdoby nagrod w szkole. Bya to nagroda za osignicia w nauce i sporcie. Cieszya si bardzo z osigni syna, ale kusio j, by mu powiedzie: "Nie chep si za bardzo t nagrod, bo ci to zaszkodzi wwczas, gdy nadejdzie czas, e przestaniesz by tak dobry." Jej problem polega na tym, co zrobi, by ustrzec syna przed przyszym rozczarowaniem, nie gaszc jego radoci doznawanej w biecej chwili. Mamy nadziej, e kiedy ona sama dojrzeje, to i on zrozumie, o co tu chodzi. Tu nie idzie o to, czy ona mu to powie. Raczej o to, kim ona w kocu si stanie. Wtedy zrozumie. Wwczas bdzie wiedziaa, co i kiedy powiedzie. Nagroda bya wynikiem rezultatw osignitych we wspzawodnictwie, ktre moe by okrutne, jeli zbudowane jest na nienawici do samego siebie i innych. Ludzie osigaj dobre samopoczucie dziki zemu samopoczuciu innych, poprzez pokonywanie innych. Czy nie jest to obrzydliwe? Ale dla domu wariatw jake znamienne! Pewien amerykaski lekarz opisa skutki wspzawodnictwa w swoim yciu. Pojecha na studia medyczne do Szwajcarii, gdzie studiowao wielu Amerykanw. Niektrzy z nich przeyli szok, w momencie gdy zobaczyli, e nikt nie wystawia tam stopni, nie wrcza adnych nagrd, nie ma listy dziekaskiej, brak te "pierwszych" oraz "drugich" na roku. Na rok nastpny przechodzio si albo nie. "Niektrzy z nas pisze nie mogli si po prostu z tym pogodzi. Zaczlimy paranoicznie podejrzewa, e jest w tym jaki haczyk". Cz z nich przeniosa si do innych uczelni. Ci, ktrzy pozostali, odkryli nagle co dziwnego, czego nigdy nie zauwayli na uniwersytetach amerykaskich: studenci, najlepsi studenci pomagali innym w nauce, dzielili si swymi sukcesami. Jego syn studiuje w amerykaskiej Akademii Medycznej i opowiada na przykad, jak to w laboratorium studenci czsto demontuj mikroskop w taki sposb, by nastpny po nich musia straci kilka minut na nastawienie ostroci. Wspzawodnictwo. Musz zwyciy, musz by doskonali. Przytacza te pikn historyjk, ktra jest prawdziwa, cho moe by traktowana jako doskonaa metafora. Byo w Ameryce takie mae miasteczko, ktrego mieszkacy zbierali si wieczorem, aby sobie pomuzykowa. Mieli saksofonist, perkusist i skrzypka. Byli to ludzie w starszym wieku. Gromadzili si wsplnie dla towarzystwa i czystej radoci muzykowania, cho w tej materii nie byli specjalnie dobrzy. Cieszyli si wsplnie spdzonym czasem, a do momentu gdy postanowili wybra nowego dyrygenta, penego ambicji i energii. Nowy dyrygent powiedzia im: Suchajcie, musimy przygotowa koncert dla miasta. Stopniowo pozbywa si osb, ktre gray gorzej, wynaj zawodowych muzykw, ktrzy zastpili starych. Stworzy orkiestr z prawdziwego zdarzenia, a nazwiska wszystkich muzykw umieszczono w miejscowej gazecie. Czy to nie cudowne znale si w gazecie? Postanowili wic przenie si do innego miasta i tam gra. Ale niektrzy ze starych czonkw orkiestry ze zami w oczach mwili: Jake wspaniale byo dawnej, kiedy gralimy le, ale z radoci. W ich ycie wkrado si okruciestwo, ale nikt go nie rozpozna. Widzicie, jakimi lunatykami s ludzie! Niektrzy z was pytali mnie, co miaem na myli, mwic: "Rb swoje i bd sob, to jest w porzdku". Ale ja bd si broni, bd sob. Innymi sowy, nie pozwol sob manipulowa. Bd y swoim yciem, szed swoj drog, pozwol sobie na swobod mylenia po swojemu, na niepodanie za swymi skonnociami i podaniami. I bd ci

mwi: "Nie", jeli nie przyjm twego towarzystwa. Nie dlatego, e wzbudzasz we mnie negatywne uczucie. Bo ju nie wzbudzasz. Nie masz nade mn wadzy. Mog po prostu pragn, by by z kim innym. Jeli wic zapytasz: "Moe poszlibymy do kina?" Odpowiem: "Przykro mi, chc i z kim innym. Wol jego towarzystwo." I to jest w porzdku. Mwienie ludziom "nie" jest wspania rzecz, jest to cz przebudzenia. Przebudzenie to ycie nie wedug regu narzucanych mi przez innych, ale zgodnie z tym, jak tobie si wydaje. I zrozum, to nie jest egoizm. Egoizmem jest wymaganie od innych, by yli yciem, ktre akurat tobie wydaje si najwaciwsze. To jest egoizm. y swoim yciem nie jest egoizmem. Egoizm zawiera si w daniu, by kto y zgodnie z twoimi upodobaniami, y dla twojej prnoci, dla twego zysku i twojej przyjemnoci. To jest naprawd samolubstwo. Tak wic bd chroni samego siebie. Nie bd czu si zobligowany do bycia z tob, nie bd czu si zobowizany do przytakiwania twoim gustom. Jeli twoje towarzystwo bdzie mie, bd si nim cieszy nie uzaleniajc si od niego. Ale nie unikam ci ju z powodu jakichkolwiek negatywnych uczu, ktre we mnie wzbudzasz. Nie masz ju takiej mocy. Przebudzenie powinno by niespodziank. Kiedy czego si nie spodziewasz, a to si zdarza, czujesz si zaskoczony. Kiedy ona Webstera przyapaa go na tym, e caowa pokojwk, powiedziaa mu, e jest bardzo zaskoczona. Webster by jednak pedantyczny w doborze waciwych sw (jest to zupenie zrozumiae u autora sownikw), tak wic odpowiedzia: "Nie, kochanie, ja jestem zaskoczony. Ty jeste zdumiona!" Dla niektrych przebudzenie staje si celem samym w sobie. Podporzdkowuj mu cae swe ycie. Mwi: "Nie bd szczliwy, dopki nie osign przebudzenia". W takim przypadku lepiej pozosta tam, gdzie si jest i po prostu by wiadomym sposobu swego bycia. Zwyka wiadomo jest szczciem w porwnaniu z przymusem reagowania przez cay czas na wszystko. Ludzie reaguj tak szybko, bo nie osignli zrozumienia. Przyjdzie czas, e zrozumiesz, e s chwile, kiedy bdziesz reagowa w ukierunkowany sposb, nawet przy penej wiadomoci. W miar poszerzania wiadomoci reagowa bdziesz coraz rzadziej, a wic i dziaa bdziesz coraz mniej. Ale tak naprawd nie ma to wikszego znaczenia. Pewien ucze powiedzia swemu guru, e udaje si w jakie odlege miejsce, by pomedytowa i ma nadziej, e osignie tam owiecenie. Przysya wic swemu guru co sze miesicy wiadomoci o tym, jakie czyni postpy. Pierwsza informacja brzmiaa: "Teraz rozumiem, co to znaczy zatraci siebie". Guru podar kartk i wyrzuci j do kosza na mieci. Po nastpnych szeciu miesicach otrzyma nastpn relacj: "Teraz osignem wraliwo na wszystkie istoty". Guru podar i to. Trzecia wiadomo dotyczya kolejnych postpw: "Teraz pojem tajemnice jednoci i wieloci". I ta kartka zostaa podarta. Trwao to tak przez lata, a w kocu nie nadesza adna wiadomo. Po pewnym czasie guru zainteresowa si ponownie losem ucznia i kiedy jaki podrnik udawa si w tamte strony, poprosi go, by dowiedzia si, co stao si z tym czowiekiem. Otrzyma wreszcie informacj od ucznia. Napisa on: "A jakie to ma znaczenie?" Kiedy guru to przeczyta, powiedzia: Dokona tego! Udao mu si w kocu! Udao! Pewien onierz na polu bitwy upuci swj karabin na ziemi, podnis lecy kawaek papieru i przez czas jaki mu si przyglda. Nastpnie pozwoli, by skrawek papieru upad z powrotem na ziemi. Pniej poszed w inne miejsce i uczyni to samo. Koledzy sdzili, e

niepotrzebnie naraa si na niechybn mier i potrzebuje pomocy. Umieszczono go w szpitalu i zapewniono opiek najlepszego psychiatry. Nie przynosio to jednak adnych efektw. Wdrowa po salach i podnosi kawaki papieru, przyglda im si bezmylnie i pozwala spada na ziemi. W kocu uznano, e wojsko powinno si go pozby. Wezwano go wic i wrczono zawiadczenie o zwolnieniu z armii. Wzi je bezmylnie do rki, spojrza na nie i wykrzykn: To jest to! Wanie to! Wreszcie znalaz to, czego szuka. Tak wic zacznijcie uwiadamia sobie swj wasny stan, jakikolwiek by on nie by. Przestacie odgrywa rol dyktatora. Przestacie zmusza siebie do przyjmowania jakiegokolwiek kierunku. Wwczas pewnego dnia pojmiecie, e dziki zwykej wiadomoci osignlicie to, do czego przedtem tak usilnie i nadaremnie dylicie. ZMIENIONA OSOBA Nie formuuj adnych da na swej drodze do wiadomoci. Twoje zachowanie powinno przypomina raczej przestrzeganie zasad obowizujcych na przykad w ruchu drogowym. Jeli nie respektujesz znakw drogowych, pacisz mandat. Tu, w Stanach Zjednoczonych, jedzi si praw stron jezdni, w Anglii lew, w Indiach take lew stron jezdni. Nieprzestrzeganie przyjtych w danym kraju zasad kwalifikuje si do ukarania mandatem. I nie ma tu miejsca na zranione uczucia, dania, oczekiwania. Po prostu trzeba si stosowa do wymogw okrelanych przez kodeksy ruchu drogowego. Pytacie, gdzie tu jest miejsce na wspczucie, na win. Bdziecie wiedzie, skoro tylko si przebudzicie. Jeli masz poczucie winy wanie teraz, to jakim sposobem mog ci to wyjani? Skd wiedziaby, czym jest wspczucie? Czasem ludzie chc naladowa Chrystusa, ale kiedy mapa gra na saksofonie, nie oznacza to, e staa si muzykiem. Nie moecie naladowa Chrystusa przez powtarzanie jego zewntrznych zachowa. Trzeba sta si Chrystusem. Wwczas bdziecie mie rzetelne rozeznanie, co w konkretnej sytuacji naley zrobi, biorc pod uwag swj temperament i charakter, oraz temperament i charakter osoby, z ktr si zetknicie. Nikt wwczas nie musi wam tego mwi. Aby tak czyni, trzeba by tym, kim by Chrystus. Zewntrzne naladownictwo wiedzie donikd. Jeli mylicie, e wspczucie oznacza mikko, to nie ma sposobu, bym mg wam opisa, czym jest wspczucie. Absolutnie adnej moliwoci, poniewa wspczucie moe by czym bardzo twardym. Wspczucie zawiera moe spor dawk surowoci, moe ono solidnie tob wstrzsn, moe te "zakasa rkawy" i dokona na tobie operacji. Wspczucie moe mie bardzo rne oblicza, moe by bardzo delikatne, ale skde ju teraz mgby o tym wiedzie? Dopiero gdy staniesz si mioci innymi sowy, gdy odrzucisz swe iluzje i przywizania dopiero wtedy bdziesz wiedzia. W miar jak coraz mniej i mniej bdziesz identyfikowa si ze swoim "ja", zapewnisz sobie coraz lepszy kontakt ze wszystkim i ze wszystkimi. A wiesz dlaczego? Poniewa przestajesz si ba, e kto ci zrani, e nie bdzie ci lubi. Nie bdziesz pragn wywiera na nikim dobrego wraenia. Czy potrafisz wyobrazi sobie ulg polegajc na tym, e poczujesz si uwolniony od tego wewntrznego przymusu? C za ulga! Wreszcie szczcie! Nie odczuwasz ju koniecznej potrzeby wyjaniania wszystkiego. I dobrze. Bo te co tu jest do wyjaniania? A nadto nie ma w tobie przymusu ani potrzeby przepraszania. O wiele bardziej woabym usysze, e mwicie: "Obudziem si" ni "przepraszam". Woabym usysze, jak mwisz do mnie: "Obudziem si po naszym ostatnim spotkaniu, to, co ci uczyniem, ju wicej si nie powtrzy" ni: "Tak mi przykro z powodu tego, co zrobiem". Dlaczego kto

miaby wymaga przeprosin? Musisz zbada t kwesti. Nawet jeli kto zrobiby ci jakie wistwo, to nie ma tam miejsca na przepraszanie. Nikt ci nie zrobi wistwa. Zrobi wistwo komu, kim jak sdzi jeste, ale nie tobie. Nikt nie odrzuca ciebie, odrzuca tylko to, kim jeste wedug jego mniemania. Zreszt jest to bro obusieczna, nikt te nie akceptuje ciebie. Dopki ludzie si nie obudz, po prostu akceptuj lub odrzucaj posiadane przez siebie wyobraenie o tobie. Stworzyli sobie twj wizerunek i albo go odrzucaj, albo akceptuj. Widzisz, jak gboko to siga. Jest to nieco zbyt daleko idce wyzwolenie. Ale te zobacz, jak atwo kocha wszystkich, kiedy nie identyfikujesz si z tym, co oni wyobraaj sobie na twj lub te na swj temat. Wwczas atwo jest ich kocha wszystkich. Obserwuj "mnie", ale nie myl o "mnie", poniewa mylce "mnie" czyni tak wiele zego. I kiedy "mnie" poddaj wasnej obserwacji, cigle jestem wiadom, e jest to jedynie refleksja. W rzeczywistoci nie myli si o "ja" i "mnie". Jeste jak kierowca samochodu, ktry ani na moment nie chce ze swej wiadomoci wyeliminowa obecnoci tego pojazdu. Mona sobie przez chwil pomarzy, ale zarazem nie mona traci wiadomoci tego, co nas otacza. Musisz by zawsze czujny, ale tak, jak czuwa matka. Nie zbudzi jej ryk samolotw przelatujcych nad domem, ale usyszy przez sen kwilenie swego dziecka. Jest czujna i w tym sensie przebudzona. O przebudzeniu nic nie mona powiedzie, mona jedynie mwi o nie. Na przebudzenie mona jedynie wskaza. Nie mona niczego powiedzie o szczciu. Szczcie nie da si zdefiniowa, opisa mona jedynie nieszczcie. Przesta by nieszczliwy, to zrozumiesz. Mioci nie mona zdefiniowa, brak mioci mona. Kiedy pozbdziesz si braku mioci zrozumiesz. Chcecie wiedzie, kto jest przebudzony? Dowiecie si tego jedynie wtedy, gdy si przebudzicie. Czy zakadam, na przykad, e nie powinnimy formuowa adnych da wobec dzieci? Powiedziaem: "Nie macie prawa formuowa adnych da". Prdzej czy pniej dziecko bdzie musiao od was odej, zgodnie z nakazem Pana. I wwczas nie bdziecie mieli do niego adnego prawa. W gruncie rzeczy nie jest to twoje dziecko i nigdy nim nie byo. Naley do ycia, nie do ciebie. Nikt nie naley do ciebie. To, o czym mwisz, to wychowanie dziecka. Jeli chcesz dosta obiad, przyjd midzy dwunast a pierwsz, bo pniej obiadu nie dostaniesz. Czas. W ten sposb wiat funkcjonuje. Nie przyjdziesz na czas, nie dostaniesz obiadu. Jeste wolny, to prawda, ale i ponosisz konsekwencje swej wolnoci. Kiedy mwi o tym, e nie naley mie adnych oczekiwa wobec innych, mam na myli oczekiwania i wymagania suce wasnemu dobremu samopoczuciu. Prezydent Stanw Zjednoczonych musi oczywicie stawia obywatelom pewne wymagania. Policjant take. Ale s to wymagania dotyczce ich zachowania zasady ruchu drogowego, funkcjonowania organizacji, waciwych regu spoecznego wspistnienia. Nie s one formuowane jedynie po to, by prezydenta czy policjanta wprowadzi w dobry nastrj. OSIGNICIE MILCZENIA Wszyscy pytaj mnie, co si stanie, kiedy ju si przebudz. Czy w pytaniu tym tkwi jedynie ciekawo? Lubimy pyta, czy to lub tamto pasuje do danego systemu, albo jaki ma sens w danym kontekcie, lub do czego bdzie podobne to, co nastpi. Przebudcie si, a bdziecie wiedzie, jak to jest. Tego nie mona opisa. Na Wschodzie mwi si: "Ci, ktrzy wiedz, nie mwi. Ci, ktrzy mwi, nie wiedz." Tego nie mona wypowiedzie; mona jedynie przybliy poprzez opis, czym nie jest. Guru nie moe da ci prawdy. Prawdy nie da si uj w sowa, zamkn w formule. Bo wwczas to nie jest prawda; jest to oddalanie si od rzeczywistoci. Nie ujmiesz rzeczywistoci za pomoc formu. Guru moe jedynie wskaza twe bdy. Jeli je porzucisz, poznasz prawd. Ale nawet wtedy nie moesz jej wypowiedzie.

Pord greko-katolickich mistykw jest to przekonanie powszechne. Wielki Tomasz z Akwinu pod koniec swego ycia przesta mwi i pisa zacz widzie. Zawsze wydawao mi si, e to jego synne milczenie trwao kilka miesicy, tymczasem cigno si ono przez lata. Bowiem zda sobie spraw, e zrobi z siebie gupca i powiedzia to wprost. To tak, jakby kto, kto nigdy nie jad zielonego mango, pyta mnie: "Jak ten owoc smakuje?" Odpowiedziabym: "Jest kwany". Mwic cokolwiek wprowadzibym ci w bd. Sprbujcie to zrozumie. Ludzie w swej wikszoci nie s zbyt mdrzy, opieraj si na sowie nie na sowie Pisma na przykad wszystko pojmuj bdnie. Mwi: "Kwany", a ty pytasz: "Kwany jak cytryna, kwany jak ocet?" Odpowiadam: "Nie. Kwany jak mango". "Nigdy nie prbowaem mango" pada odpowied. Tym gorzej! Ale nie daje mu to spokoju i w kocu pisze doktorat na ten temat. A nie robiby tego, gdyby tylko sprbowa mango. Naprawd. Moe napisaby doktorat, ale ju na inny temat. I kiedy pewnego dnia sprbuje w kocu owocu mango, powie: "Boe, zrobiem z siebie gupca. Nie powinienem by pisa tego doktoratu". Tak wanie postpi Tomasz z Akwinu. Wielki niemiecki filozof i teolog napisa ca ksik tylko o milczeniu w. Tomasza. A on po prostu milcza. Nic nie mwi. W prologu do "Summy Teologicznej", bdcej syntez caej jego teologii, napisa: "O Bogu nie moemy powiedzie, kim jest, ale raczej, czym nie jest". A wic, nie moemy mwi o tym, jaki On jest, ale raczej, jaki On nie jest. A w swym synnym komentarzu do traktatu Boecjusza "O Trjcy witej" mwi, e s trzy drogi poznania Boga: pierwsza poprzez dzieo stworzenia, druga poprzez dziaanie Boga w historii i trzecia poprzez najwysz form wiedzy o Bogu poprzez poznanie Boga tamquam ignotum (poznanie Boga jako niepoznawalnego). Najwysz forma wiedzy o Trjcy jest to, i nie wie si, kim Ona jest. I takiej tezy wcale nie wygasza Wschodni Mistrz Zenu. Mwi tak kanonizowany wity Kocioa rzymskokatolickiego, od wielu stuleci uznany za ksicia teologii. Pozna Boga jako nieznanego. W innym miejscu w. Tomasz powiada nawet: jako niepoznawalnego. Rzeczywisto, Bg, bosko, prawda, mio s niepoznawalne, to znaczy nie mog by pojte przez mylcy umys. Powinno to powstrzyma olbrzymi ilo pyta, ktre ludzie stawiaj, poniewa yj iluzj, e moemy wiedzie. A nie wiemy. I wiedzie nie moemy. Czym zatem jest Pismo wite? Jest aluzj, kluczem, ale nie opisem. Fanatyzm jednego szczerze wierzcego, ktremu wydaje si, e wie, powoduje o wiele wicej za ni wsplny wysiek dwustu ajdakw. Przeraenie ogarnia, gdy si widzi, co szczerze wierzcy wyczyniaj tylko dlatego, i wydaje im si, e wiedz. Czy nie byoby wspaniale y na wiecie, gdzie wszyscy ludzie mwiliby: "Nie wiem". Jedn wielk przeszkod mielibymy za sob. Czy nie byoby to cudowne? Przychodzi do mnie mczyzna niewidomy od urodzenia i pyta: Czym jest to, co nazywacie zielonym? Jak opisa komu zielony kolor, kto nie dostrzega barw od urodzenia? Moe przez analogi? Mwi mu wic: Kolor zielony jest czym w rodzaju delikatnej muzyki. Pyta: Jak delikatna muzyka? Tak mwi jak delikatna, kojca muzyka. Przychodzi drugi ociemniay i pyta:

Czym jest kolor zielony? I mwi mu, e jest podobny do mikkiej satyny, bardzo mikkiej i kojcej w dotyku. Nastpnego dnia widz, jak tych dwch wygraa sobie nawzajem. Jeden z nich mwi: Jest jak delikatna muzyka. Na co drugi: Jest jak mikka satyna. I tak to trwa. aden z nich w gruncie rzeczy nie wie, o czym mwi, gdyby bowiem wiedzieli, milczeliby. I to tak wanie jest. A nawet gorzej, poniewa pewnego dnia przywracasz, powiedzmy, temu niewidomemu wzrok, a on siedzi w ogrodzie i rozglda si wok. Mwisz do niego: Teraz wiesz, jak wyglda kolor zielony. A on odpowiada: To prawda. Syszaem go troch tego ranka. Prawda jest taka, e otoczeni jestecie przez Boga i nie widzicie Go, bo co o Bogu "wiecie". Ostateczn barier w dostrzeeniu Boga jest wasze wyobraenie o Nim. Brak wam Boga, bo wydaje wam si, e "wiecie". Jest to straszny aspekt religii. Mwi o tym Ewangelie, e religijni ludzie "wiedzieli", a wic pozbyli si Jezusa. Najwysza forma wiedzy o Bogu jest wiedz o Bogu niepoznawalnym. Stanowczo zbyt wiele sycha gadaniny o Bogu, wiat jest tym przesycony. Zbyt mao za to jest wiadomoci, zbyt mao mioci, zbyt mao szczcia ale nie naduywajmy i tych sw. Zbyt mao porzuce iluzji, odrzuce bdw, rezygnacji z wasnych uwika i zbyt wiele okruciestwa. Zbyt mao wiadomoci. I to jest przyczyna cierpienia wiata, a nie brak religii. Religia dotyczy ma przebudzenia, ma mwi o braku wiadomoci. Spjrzcie, jacy jestemy zdegenerowani. Odwiedcie mj kraj i zobaczcie, jak zabijaj si nawzajem z powodu religii. Znajdziecie to wszdzie. "Ten, ktry wie, nie mwi. Ten, ktry mwi, nie wie". Wszystkie objawienia s niczym innym, jak tylko palcem wskazujcym na ksiyc. Tu na Wschodzie mwimy: "Kiedy mdrzec wskazuje ksiyc, idioci patrz na palec". Jean Guitton, bardzo pobony i ortodoksyjny pisarz francuski, dodaje do tego przeraajcy komentarz: "Czsto uywamy tego palca, by wyupi oczy". Czy nie jest to przeraajce? wiadomo, wiadomo i jeszcze raz wiadomo! W wiadomoci wasze uzdrowienie, w wiadomoci prawda, w wiadomoci wyzwolenie. W wiadomoci jest duchowo, w wiadomoci tkwi rozwj, w wiadomoci zawarta jest mio, w wiadomoci tkwi przebudzenie. wiadomo. Musz mwi o sowach i pojciach, gdy pragn wam wyjani, dlaczego patrzc na drzewo tak naprawd go nie widzimy. Wydaje nam si, e widzimy, ale zapewniam was, e nie widzimy. Patrzc na jak osob nie widzimy tej osoby naprawd, tak nam si tylko wydaje, e j widzimy. To, co widzimy, to co, na czym zafiksowa si nasz umys. Odnosimy jakie wraenie i nastpnie kurczowo si go trzymamy, patrzc na t osob przez jego pryzmat. I czynimy tak naprawd ze wszystkim. Jeli to pojmiecie, zrozumiecie take pikno i wspaniao stanu wiadomoci odnoszcej si do wszystkiego wok. Bo tam jest rzeczywisto, "Bg" czymkolwiek jest te tam jest. Biedna maa rybka w oceanie pyta: "Przepraszam, ktrdy do oceanu? Czy moesz powiedzie mi, gdzie go znajd?" Wzruszajce? Gdybymy tylko przejrzeli na oczy i zobaczyli, wwczas rwnie bymy zrozumieli. PRZEGRA WYCIG SZCZURW

Powrmy do tej piknej sentencji z Ewangelii, e trzeba zatraci siebie, by si odnale. Myl ta obecna jest w prawie caej literaturze religijnej, we wszystkich religiach, w caej literaturze mistycznej. Jak mona zatraci siebie? Czy kiedykolwiek prbowae co straci? To prawda: im usilniej czego prbujesz, tym trudniej to osign. Tracisz rozmaite rzeczy przez to, i nadmiernie pragniesz je osign. Tracisz, gdy nie jeste tego wiadom. No tak, jak zatem obumrze dla siebie samego? Mwimy tu oczywicie o mierci, a nie o samobjstwie. da si od nas obumarcia, a nie pozbawiania si ycia. Przysporzenie jani blu, cierpienie, byoby jedynie umocnieniem jani. Dawaoby to przeciwny od zamierzonego efekt. Nigdy nie jeste tak przepeniony swym "ja", jak wtedy gdy cierpisz. Nigdy nie jeste tak skoncentrowany na sobie, jak wtedy gdy jeste przygnbiony. Nigdy nie jeste bliszy zapomnienia siebie, jak wwczas gdy jeste szczliwy. Szczcie uwalnia ci od "ja". To cierpienie, bl, ndza i depresja wie ci z "ja". Zauwa, jak wiadomy jeste swego zba, gdy ci boli. Kiedy ten bl ustpi, nie uwiadamiasz sobie nawet, i twj zb istnieje. Tak samo jest z gow, gdy ci nie boli. Jake inaczej jest wtedy, gdy bl rozsadza ci gow. A wic zaoenie, e moesz si wyprze swego "ja" poprzez przysporzenie mu blu, negowanie go, umartwianie jak to tradycyjnie pojmowano jest cakowicie faszywe, bdne. Zatracenie "ja" oznacza obumarcie, rozpynicie si, oznacza zrozumienie jego prawdziwej natury. Kiedy pojmiesz ja, ono zaniknie, przestanie istnie. Przypumy, e ktrego dnia kto puka do drzwi mojego pokoju. Prosz wej mwi. Czy wolno zapyta kim pan jest? On za odpowiada: Jestem Napoleonem. Czy to nie ten Napoleon... Ten wanie. Bonaparte. Cesarz Francji. Co te pan mwi! odpowiadam i myl, e lepiej wobec tego faceta mie si na bacznoci. Moe Wasza Wysoko raczy usi mwi. Syszaem, e ksidz niele sobie radzi z rozwojem duchowym. Mam problem natury duchowej. Obawiam si, e teraz trudniej mi bdzie ufa Bogu. Moja armia walczy w Rosji, a ja spdzam bezsenne noce, zastanawiajc si, jak to si zakoczy. No tak, Wasza Wysoko, mgbym co na to poradzi. Sugerowabym raczej przeczytanie rozdziau szstego wedug Mateusza: "Przypatrzcie si liliom na polu, jak rosn, nie pracuj ani przd". W tym momencie zaczynam si zastanawia, kto jest bardziej szalony, ten facet czy ja. Ale brn dalej z tym lunatykiem. Tak wanie na pocztku postpuje wobec ciebie mdry guru. Towarzyszy ci, traktujc serio twoje problemy. Otrze kilka ez z twoich oczu. Jeste wariatem, ale jeszcze o tym nie wiesz. Wkrtce musi nadej chwila, kiedy wytrci ci z rki bro i powie: Skocz z tym. Nie jeste Napoleonem. W synnych dialogach Katarzyny ze Sieny, Bg mia jej powiedzie: "Ja jestem tym, ktry jest, ty jeste t, ktrej nie ma". Czy kiedykolwiek dowiadczye swego nieistnienia? My na Wschodzie mamy obrazowe przedstawienie tego przeycia. Jest to obraz tancerza i taca. Bg jest tancerzem, a stworzenia boskie tacem. Nie jest tak, e Bg jest wielkim tancerzem, a ty jeste maym tancerzem. O nie! Nie jeste tancerzem w ogle. Ciebie si taczy! Czy kiedykolwiek tego dowiadczye? A moe kiedy czowiek odzyskuje rozum i zdaje sobie spraw, e nie jest Napoleonem, nie przestaje istnie? Istnieje nadal, ale nagle uzmysawia sobie, e jest czym innym, ni myla.

Utracenie swojego "ja" oznacza, i nagle zdajemy sobie spraw z tego, e jestemy zupenie kim innym, ni dotd sdzilimy. Mylae, e jeste w samym centrum? Teraz dowiadczasz siebie jako satelity. Mylae, e jeste tancerzem, teraz dowiadczasz siebie jako taca. S to tylko analogie, obrazy, nie moesz wic ich traktowa dosownie. Daj ci tylko klucz, wskazuj kierunek. To s tylko wskazwki. Pamitaj o tym. Nie moesz trzyma si ich nazbyt kurczowo. Nie traktuj ich zbyt dosownie. PERMANENTNA WARTO Przejdmy do innej ju kwestii pozostaje jeszcze problem wartoci osobowej. Warto osobowa nie jest rwnoznaczna z poczuciem wasnej wartoci. Jakie s rda poczucia wasnej wartoci? Sukcesy odnoszone w pracy zawodowej? Posiadanie pienidzy? Atrakcyjno dla mczyzn (jeli jeste kobiet) lub atrakcyjno dla kobiet (jeli jeste mczyzn)? Jake to wszystko jest nieprawdziwe, jake przemijajce. Czy mwic o wasnej wartoci, nie mwimy tak naprawd o tym, jak odzwierciedlamy si w umysach innych ludzi? Ale czy musimy od tego si uzalenia? Sw warto rozumiesz dopiero wwczas, gdy przestajesz identyfikowa si lub definiowa siebie w kategoriach tych ulotnych przymiotw. Jestem pikny nie dlatego, e wszyscy mwi, i jestem pikny. W istocie nie jestem ani pikny, ani brzydki. S to cechy, ktre przemijaj. Na przykad ju jutro mgbym nagle przeksztaci si w odraajco szpetne stworzenie, ale nadal to bd ja. A potem, powiedzmy, poddam si operacji plastycznej i znowu stan si pikny. Czy moje "ja" staje si naprawd pikne? Trzeba wiele czasu, by kwesti t bardzo wnikliwie przemyle. Problem ten jedynie naszkicowaem, rzucajc myli jedne po drugich w skondensowanej formie, jeli jednak zastanowicie si nad tym gbiej, to zrozumiecie, o czym mwiem. Przetrawicie rzecz ca i odkryjecie tam kopalni zota. Wiem o tym, bo pamitam, jak wielki skarb odkryem, gdy po raz pierwszy zmierzyem si z tymi problemami. Przyjemne dowiadczenia dodaj yciu uroku. Dowiadczenia bolesne tego nie zapewniaj. Jednak dowiadczenia przyjemne cho dodaj uroku same w sobie nie mog prowadzi do rozwoju. Do rozwoju wiod bolesne dowiadczenia. Cierpienie wskazuje na istnienie w tobie takich obszarw, ktre s jeszcze nie rozwinite, ktre musz dojrze, ulec transformacji i zmianie. Gdyby wiedzia, jak wykorzysta cierpienie, och, jake mgby si rozwin! Ograniczmy si na razie do cierpienia natury psychologicznej, do wszystkich negatywnych emocji, jakie nosisz w sobie. Nie tra czasu na adne z nich. Ju wam powiedziaem, co z nimi moecie zrobi. Ogarnia ci rozczarowanie, gdy sprawy przybieraj inny obrt, ni ty by tego oczekiwa. Obserwuj to! Zwr uwag, jak ten stan rzeczy oddziauje na ciebie. Jeli to mwi, to nie dlatego by ci w tym wzgldzie potpia (w przeciwnym bowiem razie zapalibycie si w puapk nienawici do siebie samych). Obserwujcie to tak, jakbycie sw obserwacj skierowali na inn osob. Przypatrzcie si temu rozczarowaniu i przygnbieniu, ktre was ogarnia pod wpywem czyjej krytyki. O czym to wiadczy? Syszelicie na pewno i takie wywody: "Co? Kto moe twierdzi, e zmartwienie nie pomaga? Z pewnoci pomaga. Zawsze, ilekro martwi si o co, to to co si nie zdarza!" No tak, z pewnoci, jemu to pomogo. Pamitacie, jak kto inny mwi: "Neurotyk jest osob, ktra martwi si o co, co nie zdarzyo si w przeszoci." Rzeczywicie. To jest rnica. Zmartwienia, lki o czym one wiadcz? Negatywne uczucia. Kade negatywne uczucie mona wykorzysta w rozwoju wiadomoci, w jej rozumieniu. Daj ci one okazj, by odczu je i popatrzy na nie od zewntrz. Pocztkowo bdzie ci towarzyszya depresja, ale zwizek midzy owymi negatywnymi uczuciami a depresj szybko zostanie przecity. Kiedy to zrozumiesz, bdzie si ona pojawia coraz rzadziej, a w kocu zaniknie. Zreszt ju wwczas i tak nie bdzie to

miao dla ciebie adnego znaczenia. Przed osigniciem owiecenia bywaem przygnbiony. Po jego osigniciu nadal jestem przygnbiony. Ale stopniowo lub gwatownie lub nagle osigniesz stan penego przebudzenia. Jest to stan, w ktrym porzuca si pragnienia i dze. Pamitajcie jednak, co mam na myli, mwic "pragnienia" i "dze". Idzie o takie ich rozumienie, wedug ktrego "nie mog uwaa si za szczliwego, nim nie osign tego, czego pragn". Mam na uwadze te przypadki, w ktrych szczcie pozostaje uzalenione od zaspokojenia jakiego pragnienia. PRAGNIENIE, NIE PREFERENCJA Nie staraj si tumi pragnie, poniewa stracisz energi yciow. Bdziesz pozbawiony energii, a to jest straszne. Pragnienie, w zdrowym sensie, to nic innego ni energia, a im wicej mamy energii, tym lepiej. Nie chciej wic tumi owych pragnie, ale zrozum je. Zrozum je, powtarzam. Zmierzaj do tego, by nie tyle swe pragnienie zaspokoi, ile je zrozumie. Nie wyrzekaj si obiektw twoich pragnie, zrozum je, ujrzyj ich prawdziwe oblicze. Zobacz, ile s tak naprawd warte. Jeli zwyczajnie stumisz swe pragnienia i odrzucisz przedmiot swego podania, to prawdopodobnie zwiesz si z nim jeszcze mocniej. Jeli jednak przyjrzysz mu si uwanie i zobaczysz, ile jest wart naprawd, jeli pojmiesz, e z jego powodu przygotowujesz sobie grunt pod nieszczcie, rozczarowanie, depresj, to wwczas twoje podanie przeksztacone zostanie w co, co nazywam preferencj. Jeli idziesz przez ycie majc okrelone preferencje, od ktrych jednak si nie uzaleniasz wwczas jeste osob przebudzon. Poszerzasz sw wiadomo. Penia wiadomoci, szczcie nazywaj to jak chcesz jest porzuceniem iluzji, osigniciem stanu, w ktrym widzisz rzeczy takimi, jakimi s naprawd: na tyle, na ile istota ludzka jest w stanie tak postrzega, a nie tak, jak chce twoje "ja". Porzu iluzje, przygldaj si rzeczom, ujrzyj rzeczywisto. Ilekro jeste nieszczliwy, tylekro musiae rzeczywistoci co od siebie doda. I ten dodatek ci unieszczliwia. Powtarzam: dodae co, jak wasn negatywn reakcj. Rzeczywisto dostarcza ci bodcw, ty reagujesz na nie. Twoja reakcja zawiera ten dodatek. A jeli zbadasz dokadnie to, co dodae, znajdziesz tam jak iluzj, jakie zadanie, jakie oczekiwanie, jakie pragnienie. Zawsze. Przykadw takich iluzji jest wiele. Kiedy pjdziesz t drog, o ktrej powiem ci nieco dalej, odkryjesz je sam. Na przykad, iluzja, bd w myleniu, polegajcy na przekonaniu, e zmieniajc wiat zewntrzny ty sam si zmieniasz. Nie zmienisz si ani troch, jeli ograniczysz si tylko do zmiany swego zewntrznego wiata. Jeli podejmiesz now prac, zwiesz si z nowym maonkiem, sprawisz sobie nowy dom, nowego guru lub nawet now duchowo, to tego rodzaju zmiany ciebie samego nie zmieni. Nie zmienisz charakteru pisma poprzez zmian pira. Nie zmienisz swego intelektu zmieniajc kapelusz na gowie. Poprzez takie dziaania zmiana si w tobie nie dokona. Niestety, wikszo ludzi ca sw energi inwestuje w reorganizacj wiata zewntrznego tak, aby by on zgodny z ich upodobaniami. Czasem odnosz zwycistwo: na okoo pi minut daje im to krtkie wytchnienie, ale i wwczas odczuwaj napicie. Bo ycie stale pynie, cigle si zmienia. Jeli wic chcesz y, to nie moesz mie staego miejsca zamieszkania. Nie wolno ci mie schronienia. Musisz pyn wraz z yciem. Jak powiedzia wielki Konfucjusz: "Ten, ktry stale jest szczliwy, musi si czsto zmienia". Pyn. Ale my cigle ogldamy si za siebie. Przywieramy do przeszoci i przywieramy do teraniejszoci. "Gdy przykadasz rk do puga, nie ogldaj si wstecz". Czy chcesz uradowa ucho jak melodi? Symfoni? Nie zatrzymuj suchu jedynie na kilku nutach. Pozwl im przemin, pozwl im pyn. Rado ze suchania symfonii zaley od twej gotowoci do tego, czy

pozwolisz jej przemija. Gdyby jaki konkretny fragment skupi tw uwag, tak e krzyknby do orkiestry: "Grajcie to wci od nowa", to nie byaby to ju symfonia. Czy znacie opowie Nasr-ed-Dina, starego muy? Jest on legendarn postaci, do ktrej przyznaj si Grecy, Turcy, Persowie. Swej mistycznej nauce nada form opowiada, zazwyczaj miesznych. Obiektem artw jest zawsze sam stary Nasr-ed-Din. Pewnego dnia Nasr-ed-Din brzdka na gitarze, wygrywajc zawsze t sam nut. Po chwili zebra si wok niego tum, byo to bowiem na targowisku, i kto z zebranych zauway: To mia dla ucha nuta, muo, ale dlaczego jej nie zmienisz, tak jak to czyni inni muzycy? Ci gupcy odpar Nasr-ed-Din poszukuj waciwej nuty. Ja j znalazem. UCZEPIENIE SI ZUDZE Kiedy si na czym zawieszasz, burzysz swe ycie; kiedy si czego uczepiasz, przestajesz y. Peno takich stwierdze na wszystkich stronach Ewangelii. Dochodzisz do tego przez zrozumienie. Zrozum! Zrozum inne jeszcze zudzenie, to mianowicie e szczcie nie jest tym samym co ekscytacja, nie jest tym samym, co dreszcz emocji. Innym jeszcze zudzeniem jest wiara, e dreszcz emocji jest nastpstwem zaspokajania dzy. dze nios ze sob lk i wczeniej lub pniej przeradzaj si w przesyt. Jeli wycierpiae wystarczajco duo, to jeste gotw to dostrzec. Karmicie si ekscytacj. To tak, jakby karmi wycigowego konia samymi przysmakami. Dawa mu wino i ciastka. Nie karmi si w ten sposb wycigowych koni. To tak, jakby ywi czowieka wycznie tabletkami. Nie napenisz sobie nimi odka. Potrzebujesz dobrego, solidnego, poywnego jedzenia i picia. Musisz to dobrze sam przemyle. Kolejnym zudzeniem jest to, e kto inny moe to za ciebie zrobi. Zbawiciel, guru, nauczyciel. Nawet najwikszy na wiecie guru nie moe wykona za ciebie choby pojedynczego kroku. Musisz go zrobi sam. Jak piknie wyrazi to w. Augustyn: "Jezus Chrystus sam nie mg uczyni niczego dla wielu z tych, ktrzy go suchali". Prawda ta znajduje te swj wyraz w arabskim powiedzeniu: "Natura deszczu jest jedna, ale powoduje ona, e rosn zarwno ciernie na bagnach, jak i kwiaty w ogrodach". To ty sam musisz tego dokona. Nikt ci w tym pomc nie moe. To ty musisz strawi poywienie, ktre zjade, to ty musisz zrozumie. Nikt nie moe zrozumie za ciebie. To ty musisz szuka. A jeli tym, czego szukasz, jest prawda, to sam j musisz odnale. Nie moesz si opiera na nikim innym. Inne jeszcze zudzenie polega na przekonaniu, e niezmiernie istotn jest rzecz, aby by szanowanym, kochanym, docenianym, wanym. Mwi si nawet, e posiadamy naturaln potrzeb bycia kochanym, bycia docenianym, potrzeb przynalenoci. To kamstwo. Porzu te zudzenia, a odnajdziesz szczcie. Mamy naturaln potrzeb denia do wolnoci, naturaln potrzeb kochania, ale nie bycia kochanym. Czasem na sesjach grup terapeutycznych napotykasz na bardzo pospolity problem: nikt mnie nie kocha, a zatem jak mog by szczliwy? Pytam wwczas j lub jego: Chcesz powiedzie, i nie zdarzaj ci si takie chwile, w ktrych zapominasz, e nie jeste kochany i czujesz si szczliwy? Oczywicie, e si zdarzaj. Na przykad kobieta, ktr wcign film. Jest to komedia, wic wybucha miechem i w owej bogosawionej chwili zapomina o tym, aby przypomnie sobie, e nikt jej nie kocha,

nikt. A jest szczliwa! Nastpnie wychodzi z kina z koleank, na ktr czeka przyjaciel. Zostawiaj j sam. Zaczyna myle: "Wszystkie moje przyjaciki kogo maj, a ja nie mam. Jestem taka nieszczliwa. Nikt mnie nie kocha!" W Indiach wielu biednych ludzi posiada radia tranzystorowe, stanowice nadal pewnego rodzaju luksus. "Wszyscy maj tranzystory, a ja nie mam. Jestem nieszczliwy." Dopki radia tranzystorowe si nie rozpowszechniy, byli szczliwi bez radia. Tak samo dzieje si i z tob. Gdyby ci nikt nie powiedzia, e nie bdc kochanym jest si nieszczliwym, byby szczliwy. Moesz by szczliwy nie bdc kochany, nie bdc podany czy dla kogo atrakcyjny. Stajesz si szczliwy przez kontakt z rzeczywistoci. To wanie jest rdem szczcia: kolejne chwile kontaktu z rzeczywistoci. Tu wanie znajdziesz Boga, tu znajdziesz szczcie. Wikszo ludzi nie jest przygotowana, aby to usysze. Inne zudzenie polega na tym, e zewntrzne zdarzenia lub inni ludzie mog ci zrani. Nie mog. To ty im dajesz tak wadz nad sob. Inne zudzenie. Jeste tosamy z tymi wszystkimi etykietkami, jakimi opatrzyli ci inni ludzie albo i ty sam. Nie jeste, nie jeste! Nie musisz wic tak kurczowo si ich trzyma. W domu, w ktrym kto nazwie mnie geniuszem, a ja potraktuj go powanie, znajd si w powanych tarapatach. Czy rozumiesz dlaczego? Bo od tego momentu staj si napity. Bd musia y zgodnie z t przypit mi etykiet, bd musia t opini podtrzymywa. Po kadym wykadzie zmuszony bd pyta: "Czy podobao si wam moje wystpienie? Czy nadal uwaacie, e jestem genialny?" Widzicie, co si dzieje? A wic porzucie etykietki! Wyrzucie je, a bdziecie wolni! Nie identyfikujcie si z nimi. Mwi one jedynie o tym, co myl inni. Jak ciebie odbieraj w danej chwili. Czy rzeczywicie jeste geniuszem? Dziwakiem? Mistykiem? Wariatem? A jakie to ma w gruncie rzeczy znaczenie? Zakadajc, e nadal prowadzisz w peni wiadome ycie, yjesz od chwili do chwili. Piknie zostao to wyraone sowami Ewangelii: "Przypatrzcie si ptakom niebieskim, ktre lataj w powietrzu, nie siej i nie n i nie zbieraj do spichlerzy... Przypatrzcie si kwiatom polnym, nie pracuj, i nie przd". Tak przemawia prawdziwy mistyk, osoba przebudzona. Czego wic si lkacie? Czy twj lk zdoa przeduy ycie choby o jedn chwil? Po c martwi si o dzie jutrzejszy? Czy bd istnia po mierci? Po c powtarzam zamartwia si o dzie jutrzejszy? Zanurz si w dniu dzisiejszym. Kto powiedzia: "ycie jest czym, co przydarza si nam w czasie, gdy jestemy zajci planowaniem innych rzeczy". Trafne. yj chwil obecn. Kiedy si przebudzisz, bdzie ci si to zdarzao coraz czciej. Odnajdziesz siebie w czasie teraniejszym, bdziesz smakowa kady moment swego ycia. Innym dobrym znakiem przebudzenia jest suchanie symfonii, kawaek po kawaku, bez pokusy zatrzymywania si na ktrym z wyodrbnionych fragmentw. W OBJCIACH WSPOMNIE Mamy tu nastpny problem, kolejny temat. Wie si on bardzo cile z tym, co mwiem ju wczeniej na temat koniecznoci uwiadomienia sobie tego wszystkiego, co dorzucamy do rzeczywistoci. Zrbmy zatem ten nastpny krok. Pewien jezuita opowiada mi kiedy, jak to przed laty przemawia do mieszkacw Nowego Jorku w czasie, gdy Portorykaczycy nie byli tam, z jakich powodw, zbyt popularni. Stawiano im rozmaite zarzuty. Na to w jezuita powiedzia: Pozwlcie, e wam przeczytam rone opinie, ktre ludzie z Nowego Jorku wypowiadaj o poszczeglnych grupach etnicznych.

To, co im faktycznie przeczyta, dotyczyo Irlandczykw, Niemcw i innych imigrantw. Ale byy to opinie sprzed wielu lat! Uj rzecz bardzo dobrze, mwic: Ludzie ci nie nios ze sob przestpczoci, staj si przestpcami tutaj, w okrelonych sytuacjach. Musimy ich zrozumie. Jeli chcecie uzdrowi t sytuacje, nie ma sensu podejmowa dziaa, u podstaw ktrych le przesdy. Powinnicie rozumie, a nie potpia. I to jest sprytny sposb na przeprowadzanie zmian wewntrz siebie. Nie przez potpienie, nie przez obrzucanie samego siebie wyzwiskami, ale przez zrozumienie tego, co si dzieje. Nie przez uznanie siebie za starego, brudnego grzesznika. Nie, nie, raz jeszcze nie! Aby uzyska wiadomo, musisz zobaczy, a nie zobaczysz, jeli jeste uprzedzony. Prawie na wszystko i na wszystkich patrzymy poprzez okulary uprzedze. Ju to samo w zasadzie wystarczy, aby zniechci kadego. Jest z tym tak, jak ze spotkaniem dawno utraconego przyjaciela. Cze, Tom mwi fajnie, e ci widz. I obejmuj go serdecznie. Kogo obejmuj? Toma czy swoje wspomnienia o nim? yjcego czowieka czy ciao? Zakadam, e nadal jest tym atrakcyjnym facetem, za ktrego go uwaaem. Zakadam, e nadal odpowiada moim wyobraeniom o nim, moim wspomnieniom i skojarzeniom. A wic obejmuj go. Po piciu minutach stwierdzam, e zmieni si i trac zainteresowanie jego osob. Obejmowaem tym serdecznym gestem niewaciw osob. Jeli chcecie wiedzie, jak bardzo to jest prawdziwe, posuchajcie. Pewna siostra zakonna z Indii udaje si na rekolekcje. W zakonie wszyscy mwi: Wiemy, e to cz jej charyzmatu, zawsze bierze udzia w rekolekcjach, ale nigdy si nie zmieni. Zdarzyo si jednak, e siostra zmienia si pod wpywem udziau w jakiej grupie terapeutycznej lub pod wpywem czego innego. Zmienia si i wszyscy t rnice dostrzegaj. Mwi: Och, chyba naprawd zajrzaa w gb siebie. To prawda. T zmian wida w jej zachowaniu, w jej ciele, na twarzy. Jeli dokonuje si istotna wewntrzna przemiana, zawsze jest widoczna. Odbija si na twarzy, w oczach, na caym ciele. Dobrze, siostra wraca do zakonu, a poniewa wszyscy tam maj pewien jej wizerunek, nadal patrz na ni przez pryzmat wczeniejszego nastawienia. S jedynymi osobami, ktre nie widz adnych zmian. Mwi: No tak, wydaje si nieco wawsza, ale poczekajcie, znowu ulegnie depresji. I po kilku tygodniach siostra rzeczywicie wpada w depresj. Spenia ich nastawienie. A one wszystkie mwi: Widzicie, jest tak jak mwiymy, nie zmienia si wcale. Tragedia polega na tym, e ona jednak si zmienia, natomiast siostry tego nie dostrzegy. Percepcja moe mie bardzo niszczce konsekwencje w mioci i stosunkach midzyludzkich. Jakiekolwiek by te stosunki nie byy, wymagaj one spenienia dwch warunkw: obiektywnej percepcji (oczywicie na tyle, na ile jestemy do niej zdolni wiele osb kwestionowaoby moliwo penej, obiektywnej percepcji; sdz jednak, i wszyscy zgodz si co do tego, e jest rzecz podan denie do obiektywizmu postrzegania) i adekwatnoci reakcji. Adekwatna reakcja jest znacznie bardziej prawdopodobna w sytuacji waciwej percepcji. Jeli spostrzeganie ulega zaburzeniu, najprawdopodobniej nie zareagujesz waciwie. Jak moesz kocha kogo, kogo nawet nie widzisz? Czy naprawd widzisz osob,

do ktrej jeste przywizany? Czy naprawd widzisz osob, ktrej si obawiasz, ktrej z tego powodu nie lubisz? Nigdy nie widzimy tego, czego si boimy! Boja przed Panem jest pocztkiem mdroci mwi mi czasami ludzie. Poczekajcie chwil. Mam nadziej, e wiedz, co mwi, bo zawsze mamy w nienawici to, czego si boimy. Zawsze chcemy zniszczy i pozby si, unikn tego, czego si boimy. Nie lubisz osb, ktrych si boisz. I nie widzisz tej osoby, bo emocje staj na przeszkodzie. Ta sama prawda odnosi si do sytuacji, kiedy kto ci pociga. Kiedy wchodzi w gr prawdziwa mio, nie czujesz ju antypatii wobec ludzi w zwykym znaczeniu tego sowa. Widzisz ich takimi, jakimi s i reagujesz na nich adekwatne. Ale na tym poziomie twoje sympatie, antypatie, preferencje nadal wchodz ci w drog. Musisz wic by wiadom swych sympatii i antypatii, swych upodoba. Wszystko to jest w tobie, wszystko jest skutkiem uwarunkowa, w jakich si znajdujesz. Jak to si dzieje, e lubisz rzeczy, ktrych ja nie lubi? Poniewa twoja kultura jest inna ni moja. Twoje wychowanie byo inne ni moje. Gdybym poczstowa ci ktrym z moich przysmakw, odwrciby si z niesmakiem. W pewnym regionie Indii mieszkaj ludzie, ktrzy uwielbiaj spoywanie psiego misa. Gdybycie si dowiedzieli, e wanie podano wam do zjedzenia stek z psa, na pewno by was zemdlio. Dlaczego? Inaczej was uwarunkowano, inaczej zaprogramowano. Hindusw zemdlioby na sam wiadomo, e wanie zjedli befsztyk, ktry tak bardzo uwielbiaj Amerykanie. Pytacie: "Dlaczego nie chc je befsztykw?" Z tego samego powodu, dla ktrego wy nie jecie misa z rodzimego psa. Powd jest ten sam. Krowa dla hinduskiego wieniaka jest tym samym, czym pies dla was. Nie chce je jej misa. Istniej kulturowe nastawienia, ktre chroni te zwierzta, tak bardzo przydatne w gospodarstwie itd. Dlaczego wic tak naprawd zakochuj si w jakiej osobie? Dlaczego zakochuj si w pewnym typie osb, a w innym nie? Poniewa jestem uwarunkowany. Mam w umyle pewne nieuwiadomione wyobraenie powodujce, e okrelony typ osb pociga mnie bardziej. Kiedy wic spotykam tak osob, zakochuj si w niej bez pamici. Ale czy tak naprawd ujrzaem t osob? Nie! Zobacz ja dopiero wtedy, gdy si z ni oeni. Dopiero wwczas przyjdzie przebudzenie! A wtedy dopiero... powinna si zacz mio. Ale zakochanie nie ma nic wsplnego z mioci. To nie jest mio, ale podanie, palce podanie. Caym sercem pragniesz, aby ukochana istota powiedziaa ci, e jeste dla niej atrakcyjny. Jest to dla ciebie doznanie niezwykle. A w midzyczasie wszyscy dookoa mwi: "Co on u diabla w niej widzi?" Ale to jest jego uwarunkowanie: on po prostu nie widzi. Mwi si, e mio jest lepa. Wierzcie mi, to zupene kamstwo nie ma niczego bardziej widzcego ni prawdziwa mio. Niczego. Jest ona czym najwyraniej widzcym pod socem. Powicenie jest lepe, przywizanie jest lepe, podanie jest lepe ale nie prawdziwa mio. Nie popenij bdu i nie nazywaj tych uczu mioci. Ale oczywicie w wikszoci wspczesnych jzykw sowo to zostao sprofanowane. Ludzie mwi o uprawianiu mioci, o zakochaniu si. Postpuj jak ten may chopczyk, ktry bawic si z dziewczynk pyta j: Czy bya kiedy zakochana? A ona odpowiada: Nie. Ja tylko lubiam. Przede wszystkim potrzebna jest nam jasno widzenia. Jedna przyczyna nieadekwatnego postrzegania ludzi jest ewidentna. Winne s temu emocje, nasze uwarunkowania, nasze sympatie i antypatie. Musimy z tym walczy. Ale musimy walczy z czym jeszcze bardziej podstawowym z naszymi ideami, przekonaniami, pojciami. Wierzcie lub nie, ale kade pojcie, ktre miao dopomc nam w zacienieniu kontaktu z rzeczywistoci, staje si w kocu barier w tym kontakcie, gdy wczeniej lub pniej zapominamy, e sowa nie s tym

samym, co nazywaj. Pojcia nie s tosame z rzeczywistoci. Rni si od siebie, i to bardzo. Dlatego wanie powiedziaem wam wczeniej, e ostateczn przeszkod w odnalezieniu Boga jest samo sowo "Bg" i nasze pojcie Boga. Moe ono znaczco zaszkodzi, jeli nie zachowamy ostronoci w posugiwaniu si nim. W zaoeniu sowo to miao by pomocne i by moe jest ale moe te sta si przeszkod. PRZEJCIE DO KONKRETW Kade pojcie odnosi si do pewnej liczby konkretnych przedmiotw. Nie mwi tu o nazwach indywidualnych, takich jak Maria czy Jan, ktre nie posiadaj znaczenia konceptualnego. Pojcia s uniwersalne. Na przykad sowo "li" moe odnosi si do kadego pojedynczego licia. Co wicej, sowo to odnosi si do wszystkich lici wszystkich drzew: do lici duych, maych, zasuszonych, tych i zielonych, lici bananowca itd. Skoro wic oznajmi, e dzi rano widziaem li, to jednak nie bardzo wiadomo, co w gruncie rzeczy ujrzaem. Zobaczmy, czy dobrze mnie rozumiecie. Wiecie, czego nie widziaem? To, co widziaem, nie byo zwierzciem. To, co widziaem, nie byo psem. Nie by to czowiek. Nie by to but. Macie wic pewne mgliste wyobraenie o tym, co widziaem, ale nie jest ono uszczegowione, konkretne. "Istota ludzka" odnosi si nie do czowieka pierwotnego ani do czowieka cywilizowanego, nie do ludzi dorosych, nie do dzieci, nie do mczyzn ani kobiet, nie odnosi si do adnego okrelonego wieku, do adnej konkretnej kultury, ale do pojcia. Istota ludzka jest wszake czym konkretnym, nigdy bowiem nie spotkalimy uniwersalnej istoty ludzkiej, o jakiej mwi to pojcie. Pojcia wskazuj na co, ale zawsze nieprecyzyjnie. Umyka im to, co konkretne, niepowtarzalne. Pojcie jest oglne. Kiedy podaj wam pojcie, daj wam co, ale jednoczenie mao wam daj. Pojcia s niesychanie wartociowe i uyteczne w nauce. Jeli na przykad powiem, e wszyscy tu obecni s zwierztami, bdzie to bardzo poprawne z naukowego punktu widzenia. Ale jestemy czym wicej ni zwierztami. Jeli powiem, e Mary Jane jest zwierzciem, nie rozmin si z prawd. Ale poniewa pominem co, co jest dla niej bardzo istotne, bdzie to dla niej stwierdzenie nieprawdziwe, a nadto krzywdzce. Kiedy jak konkretn osob nazywam kobiet, to nie zaprzeczam prawdzie, ale jest te w tej osobie szereg cech, ktre nie pasuj do pojcia "kobieta". Jest ona t konkretn, niepowtarzaln kobiet, ktr pozna mona jedynie przez dowiadczenie, a nie konceptualizacj. Konkretn osob musz sam zobaczy, sam dowiadczy, podda swej intuicji. Indywidualna osoba moe by poznana przez intuicj, a nie przez konceptualizacj. Osoba znajduje si poza mylcym umysem. Wielu z was odczuwaoby dum, gdyby nazwano ich Amerykanami, podobnie wielu Hindusw byoby dumnych, gdyby nazwano ich Hindusami. Ale co to oznacza: "Amerykanin", "Hindus"? Jest to umowa, nie jest to cz waszej natury. Te okrelenia daj wam jedynie etykietk. Niczego to nie mwi o osobie. Pojcia zawsze pomijaj co niesychanie wanego, co cennego, co znajduje si wycznie w rzeczywistoci i co jest niepowtarzalnym konkretem. Piknie to uj wielki Krishnamurti: "W dniu, w ktrym nauczysz dziecko sowa ptak, przestaje ono na zawsze widzie ptaka". To prawda! Kiedy dziecko po raz pierwszy widzi puszyste, ywe, poruszajce si stworzenie, a ty powiesz: "Wrbel", nastpnego dnia, gdy dziecko zobaczy inne puszyste, poruszajce si stworzenie podobne do tamtego, powie: "O wrbel. Widziaem wrbla. Jestem znudzony wrblami." Jeli przestaniecie patrze na rzeczywisto przez pryzmat swych poj, nigdy nie bdziecie znudzeni. Kada najmniejsza rzecz jest niepowtarzalna. Kady wrbel roni si od innych wrbli, cho tak bardzo s do siebie podobne. Podobiestwa s niesychanie pomocne,

w oparciu o nie dokonujemy abstrakcji, tworzymy pojcia. S pomocne we wzajemnej komunikacji, edukacji, w nauce. S jednak take bardzo mylce, stanowi wielk przeszkod w dostrzeeniu konkretnego indywiduum. Jeli wszystko, czego dowiadczasz, mieci si w pojciach, to nie dowiadczasz rzeczywistoci, gdy ta jest konkretem. Pojcie jest pomocne w drodze do rzeczywistoci, ale kiedy drog t ju pokonasz, musisz jej dowiadczy, poczu j bezporednio. Drug cech pojcia jest jego statyczno, podczas gdy rzeczywisto jest pynna. Uywamy cigle tej samej nazwy dla wodospadu Niagara, ale woda, ktra tam pynie, jest stale inna. Posugujemy si sowem "rzeka", ale woda w niej stale pynie. Jednym sowem okrelamy nasze ciao, ale nasze komrki cigle si odnawiaj. Przypumy, e na zewntrz wieje niezwykle silny wiatr, a ja chc przekaza moim krajanom, czym jest amerykaska wichura czy huragan. api go wic w pudo, wracam do Indii i mwi: "Spjrzcie na to." Oczywicie nie jest to wichura. Dlatego, e zostaa zapana. Albo chc wam pokaza, czym jest nurt rzeki i przynosz wam w tym celu wod z rzeki w wiadrze. W momencie gdy nabior wody do wiadra, ta woda przestaje pyn. W chwili gdy ujmiesz co w ramy pojcia przestaje by pynne, staje si statyczne, martwe. Zamarznita fala nie jest ju fal. Istot fali jest ruch; jeli j zatrzyma, przestaje by fal. Pojcia s zawsze zamarznite. Rzeczywisto jest pynna. W kocu, jeli mamy uwierzy mistykom (a nie wymaga to zbyt wiele wysiku nikt jednak nie moe dostrzec tego od razu), rzeczywisto jest caoci, a sowa i pojcia jedynie j dziel na czci. Dlatego tak trudno jest tumaczy z jednego jzyka na drugi, poniewa kady jzyk tnie rzeczywisto w nieco inny sposb. Angielskiego sowa "home" nie mona przetumaczy na odpowiednik francuski czy hiszpaski. "Casa" to nie dokadnie to samo co "home". Sowo "home" niesie specyficzne dla jzyka angielskiego skojarzenia. Kady jzyk posiada specyficzne dla niego sowa i wyraenia, poniewa rozcinamy rzeczywisto i co do niej dodajemy lub od niej odejmujemy, w charakterystyczny dla danego jzyka sposb. Rzeczywisto jest caoci, a my tniemy j, aby tworzy pojcia i uywamy sw, by wskaza na rne jej czci. Gdybycie nigdy w yciu nie widzieli adnego zwierzcia i pewnego dnia znalelibycie ogon tylko ogon i kto by wam oznajmi: "To jest ogon" czy w czymkolwiek byoby to dla was uyteczne? Czy na tej podstawie moglibycie sobie wyrobi zdanie, co to jest zwierz? Idee dziel na fragmenty nasze postrzeganie wiata, nasz intuicj, nasze dowiadczenie. Mistycy nieustannie nam to przypominaj. Sowa nie s w stanie odda rzeczywistoci. Mog tylko na ni wskazywa. Uywa si ich jako drogowskazw prowadzcych do rzeczywistoci. Z chwil gdy ju tam dotrzesz, porzu pojcia, s bowiem bezuyteczne. Pewien hinduski kapan sprzecza si kiedy z filozofem, ktry utrzymywa, e ostatni przeszkod na drodze do Boga jest sowo "Bg", pojcie Boga. Kapan by tym bardzo zaszokowany, ale filozof dowodzi: "Z osa, ktrego dosiadasz, gdy dojedziesz do celu musisz zej. Uywasz poj, by gdzie dotrze, nastpnie musisz je porzuci, wyj poza nie." Nie trzeba by mistykiem, by zrozumie, e rzeczywisto jest czym, czego nie mona uchwyci za pomoc sw czy poj. By pozna rzeczywisto trzeba wykroczy poza wiedz. Czy sowa te nie s wam skd znane? Ci spord was, ktrzy czytali "Chmur niewiedzy", poznaj te sowa. Poeci, malarze, mistycy i wielcy filozofowie zazwyczaj przeczuwaj t prawd. Przypumy, e pewnego dnia obserwuj drzewo. Dotychczas, ilekro widziaem to drzewo, mwiem: "No tak, to jest drzewo". Ale dzi, gdy patrz na nie, nie widz drzewa. Przypumy, e nie widz tego, do czego jestem przyzwyczajony. Widz co wieym okiem dziecka. Brak mi sw na opisanie tego doznania. Widz co niepowtarzalnego, stanowicego zmieniajc si cao, niepodzieln. Ogarnia mnie strach. Gdyby kto mnie spyta: "Co widziae?" jak sdzicie, co bym mu odpowiedzia? Nie

mgbym znale sw. Nie ma sw oddajcych rzeczywisto. Gdybym znalaz "odpowiednie" sowa, pojawibym si ponownie w wiecie poj. A wic, jeli nie potrafi wyrazi rzeczywistoci widzianej moimi oczami, dowiadczanej przez me zmysy, to jak mona wyrazi to, czego oko nie widziao i ucho nie syszao? Jak znale sowa okrelajce bosk rzeczywisto? Czy pojmujecie ju, co mieli na myli Tomasz z Akwinu, Augustyn i wszyscy pozostali, gdy mwili a czego cigle naucza Koci e Bg jest tajemnic dla ludzkiego umysu nie do pojcia? Wielki Karl Rahner, w odpowiedzi na sowa zawarte w licie modego, niemieckiego narkomana, e: "Wy teologowie mwicie o Bogu, a nie mwicie o tym, jak ten Bg miaby by czym istotnym w moim yciu, jak mgby uwolni mnie od narkotykw?", napisa: "Musz z ca szczeroci przyzna, e dla mnie Bg by zawsze absolutn tajemnic. Nie wiem, czym Bg jest i nikt tego nie wie. Mamy przeczucia, przypuszczenia, podejmujemy nieudolne i nieadekwatne prby przyobleczenia tajemnicy w szaty sw. Ale nie dysponujemy adnymi pojciami, adnymi stwierdzeniami, ktre by byy w stanie tego dokona". A podczas wykadu dla grupy teologw w Londynie Rahner powiedzia: "Zadaniem teologii jest wyjanianie wszystkiego przez Boga i wyjanianie Boga jako niewyjanialnego". Niewyjanialna tajemnica. Nie wiemy, nie moemy nic powiedzie. Jedyne, co moemy powiedzie, to sowa zachwytu. Sowa wskazuj, a nie opisuj. Tragiczne jest to, e ludzie staj si bawochwalcami, sdzc, e gdy idzie o Boga, sowo jest tosame z tym, co opisuje. Jak mona by tak obkanym? Czy mona wymyli co bardziej szalonego? Nawet wtedy, gdy idzie o czowieka, o drzewo, o licie, czy o zwierzta, to przecie sowa nie s identyczne z tym, co oznaczaj. A czy moecie twierdzi, e tam gdzie idzie o Boga, sowo jest jedyn rzecz? O czym mwicie? Jeden z uczonych biblistw o midzynarodowej sawie sucha mych wykadw w San Francisco. Boe, dopiero po wysuchaniu tych wypowiedzi zdaem sobie spraw, jakim bawochwalc byem przez cae me ycie! powiedzia mi otwarcie. Nigdy nie przyszo mi do gowy, e mog by bawochwalc. Kaniaem si faszywym bogom nie z drewna czy metalu. By to boek duchowy. S to najbardziej niebezpieczni z bawochwalcw. Tworz swego Boga z bardzo subtelnej substancji ze swego umysu. To, do czego prowadz, to wiadomo rzeczywistoci otaczajcej ciebie. wiadomo to obserwacja, uwane ledzenie tego, co si dzieje wewntrz ciebie i wok ciebie. Wyraenie "dzieje si" jest tu bardzo trafne. Drzewa, trawa, kwiaty, zwierzta, skay, caa rzeczywisto znajduje si w ruchu. Wszystko moe by poddawane nieprzerwanej obserwacji. Jake istotne dla czowieka jest to, by obserwowa nie tylko siebie, ale i ca rzeczywisto. Jeste winiem wasnych poj? Chcesz wydosta si z wiezienia? To patrz, obserwuj, spdzaj cae godziny na obserwacji. "Obserwacji czego?" pytasz. Czegokolwiek. Twarzy ludzi, ksztatw drzew, lotu ptaka, stosu kamieni, wzrostu trawy. Wejd w kontakt z rzeczami, patrz na nie. Miejmy nadziej, e wwczas przeamiesz sztywne schematy, ktre wszyscy w sobie rozwinlimy i dziki ktrym nasze myli i sowa z nas drwi. Miejmy nadziej, e przejrzymy. Co zobaczymy? To, co nazywamy rzeczywistoci, co wykracza poza sowa i pojcia. Jest to wiczenie duchowe zwizane z duchowoci zwizane z wyamywaniem krat w twojej klatce, z uwalnianiem si z wizienia sw i poj. Jakie to smutne, jeli przechodzimy przez ycie i nigdy nie widzimy go oczyma dziecka. Nie oznacza to oczywicie, e pojcia musimy odrzuci cakowicie, s one bardzo cenne. Mimo i zaczynamy bez nich, peni one bardzo poyteczn funkcj. Dziki nim rozwijamy inteligencj. Otrzymujemy zaproszenie nie po to, by sta si dziemi, ale by sta si jak

dzieci. Stan niewinnoci musi zakoczy si upadkiem i wygnaniem z raju. Dziki pojciom rozwijamy nasze "ja" i "mnie". Ale musimy powrci do raju. Potrzebne nam jest powtrne odkupienie. Musimy odrzuci starego czowieka w sobie, star natur, uwarunkowan ja i powrci do dziecistwa, nie stajc si jednak dzieckiem. Na samym pocztku ycia patrzymy na rzeczywisto dziwic si, ale nie jest to pene mdroci zdziwienie mistykw, jest to bezksztatne zdziwienie dziecka. Nastpnie zdziwienie to obumiera i zostaje zastpione przez znudzenie w miar rozwoju poj i sw. Pniej jeszcze, przy odrobinie szczcia, zaczynamy si dziwi ponownie. MILCZENIE Dag Hammarskjold, byy sekretarz generalny ONZ, okreli to bardzo piknie: "Bg nie umiera w momencie, gdy przestajemy wierzy w jakie osobowe bstwo. To my umieramy w dniu, w ktrym nasze ycie przestaje by rozwietlane promieniami codziennie trwajcego zdumienia, ktrego rdo znajduje si poza wszelk przyczyn". Nie spierajmy si o sowa, bowiem "Bg" to tylko sowo, pojcie. Nie spierajmy si o rzeczywisto, dyskutujemy o opiniach, pojciach, sdach. Odrzumy swe opinie, pojcia, przesdy i sdy, a sami to zobaczycie. "Quia de Deo scire non possumus quid sit, sed quid non sit, non possumus considerare de Deo, quomodo sit set quomodo non sit". S to sowa w. Tomasza wprowadzajce do "Summy Teologicznej". "Poniewa nie moemy stwierdzi, czym jest Bg, lecz jedynie czym Bg nie jest, a wic nie moemy rozwaa, jaki Bg jest, ale tylko, jaki nie jest". Wspomniaem wczeniej o komentarzu Tomasza odnoszcym si do "De Sancta Trinitate" Boecjusza, gdy mwi on, e najwaniejszym stopniem poznania Boga jest poznanie Boga jako nieznanego, tamquam ignotum. W swych "Quaestio Disputata de Potentia Dei" Tomasz mwi: "Oto co jest w ludzkiej wiedzy o Bogu ostateczne wiedza, e nie znamy Boga". Filozof ten uznany zosta za ksicia teologw. By mistykiem, a dzi jest kanonizowanym witym. Moemy mu zaufa. W Indiach sanskryt nazywa co takiego "neti neti". Znaczy to: "nie to, nie to". Metoda Tomasza nazwana zostaa "via negativa", drog przez negacj. C. S. Lewis w czasie, gdy umieraa jego ona, prowadzi dziennik. Nosi on tytu "Obserwowany al". Oeni si z Amerykank, ktr bardzo kocha. Powiedzia kiedy swoim przyjacioom: "Bg da mi w wieku lat szedziesiciu to, czego odmawia mi w wieku lat dwudziestu". Wkrtce po lubie jego ukochana ona zmara na raka, okropnie cierpic. Lewis powiada, e caa jego wiara rozpada si jak domek z kart. I oto wielki chrzecijaski apologeta, pod wpywem wasnego nieszczcia zadaje pytanie: "Czy Bg jest miujcym ojcem, dokonujcym wiwisekcji?" Istnieje cakiem pokana liczba dowodw na jedno i drugie. Pamitam, kiedy moja wasna matka zachorowaa na raka, moja siostra zapytaa: "Tony, dlaczego Bg pozwoli, aby to si jej przytrafio?" Odparem wwczas: "Moja droga, w zeszym roku w Chinach susza spowodowaa gd, w wyniku ktrego zmaro milion osb i nie skonio ci to do postawienia podobnego pytania". Czasami najlepsz rzecz skaniajc nas do przebudzenia jest nage nieszczcie, docieramy wwczas do wiary, jak miao to miejsce w przypadku C. S. Lewisa. Nigdy przedtem, jak mwi, nie mia wtpliwoci co do ycia po mierci, ale kiedy zmara jego ona, straci t pewno. Dlaczego? Poniewa jej ycie byo dla niego tak wane. Lewis, jak wiadomo, jest mistrzem porwna i analogii. To jest jak lina. Kto ci pyta: Czy utrzyma ona ciar stu dwudziestu funtw? Odpowiadasz:

Tak! Dobrze, spumy wic na tej linie twego najlepszego przyjaciela. Wtedy mwisz: Chwileczk, sprawdz t lin jeszcze raz. Tracisz pewno. W swym dzienniku Lewis napisa take, e niczego o Bogu wiedzie nie moemy, i nawet nasze pytania o Boga s absurdalne. Dlaczego? Bo to tak, jakby kto lepy od urodzenia zapyta: Czy kolor zielony jest ciepy czy zimny? Neti, neti. Ani tak, ani tak. Czy jest dugi czy krtki? Ani tak, ani tak. Niewidoma osoba nie zna sw ani poj koloru, ktrego sobie nie moe wyobrazi, poczu, ani dowiadczy. Mona jej tylko o tym opowiedzie poprzez analogie. Bez wzgldu na to, jakie postawi pytanie, odpowiem mu: To nie to. C. S. Lewis stwierdza, e przypomina to pytanie o to, ile minut mieci si w kolorze tym. Wszyscy to pytanie traktuj bardzo powanie, tocz dyskusje i wiod spory. Kto sugeruje, e kolor ty zawiera dwadziecia pi marchewek, kto inny utrzymuje, e siedemnacie ziemniakw i zaczynaj nagle ze sob walczy. Ani tak, ani tak! To, co w naszej ludzkiej wiedzy na temat Boga jest pewne, to wiedza o tym, e nic nie wiemy. Nasz wielk tragedi jest to, e wiemy zbyt duo. Mylimy, e wiemy, i to jest nasza tragedia. A w rzeczywistoci, jak to wielokrotnie powtarza Tomasz z Akwinu (ktry jest nie tylko teologiem, ale i wielkim filozofem): "Wszystkie wysiki umysu ludzkiego nie s w stanie wyczerpa istoty zwykej muchy". UWIKANIE W KULTUR S takie sowa, ktre nie odnosz si do niczego. Na przykad: "Jestem Hindusem". Przypumy, e jestem jecem wojennym w Pakistanie i mwi mi: Zamierzamy ci dzisiaj zabra za granic, aby mg rzuci okiem na swj kraj. Przewo mnie wic za granic, patrz poprzez ni i myl: "Och, mj kraj, mj pikny kraj. Widz wioski, drzewa i wzgrza. To mj rodzinny kraj". Po chwili jednak jeden ze stranikw mwi: Przepraszam, ale pomylilimy si. Musimy pojecha jeszcze z dziesi mil. Czego dotyczya moja reakcja? Niczego. Miaem w umyle sowo "Indie". Ale drzewa to nie Indie. Drzewa to drzewa. W rzeczywistoci nie istniej granice pomidzy krajami. To ludzki umys je stworzy. Zazwyczaj nalecy do gupich, ograniczonych politykw. Kiedy mj kraj by jednym krajem, teraz s ju z niego cztery. Gdybymy byli mniej czujni, byoby ich sze. Mielibymy wwczas sze flag, sze armii. Dlatego jeszcze nikt nie zapa mnie na tym, bym oddawa honory fladze. Wszystkie flagi narodowe napawaj mnie odraz, gdy s faszywymi bogami. Komu mam oddawa honor? Mog odda honor ludzkoci, ale nie fladze otoczonej armi. Flagi istniej jedynie w gowach ludzi. W kadym razie sownik nasz zawiera tysice sw, ktre nie maj adnego odniesienia do rzeczywistoci. Ale wyzwalaj w nas wielkie emocje! Zaczynamy wic widzie co, czego nie ma. Naprawd widzimy indyjskie gry, podczas gdy ich nie ma i naprawd widzimy Hindusw, ktrzy nie istniej. Istniej jedynie wasze

amerykaskie uwarunkowania. Ale to nie jest co specjalnie godnego podziwu. W krajach Trzeciego wiata wiele si dzi mwi o "inkulturacji". Czym jest to, co zwiemy "kultur"? Nie jestem tym sowem zachwycony. Czy oznacza ono, e masz ch zrobi co, poniewa uwarunkowano ciebie tak, aby to zrobi? e chciaby czu co, poniewa tak ci uwarunkowano? Czy oznacza to mechanicznie podejmowane reakcje? Wyobramy sobie amerykaskie dziecko zaadoptowane przez rosyjsk par i wychowywane w Rosji. Nie ma pojcia, e urodzio si w Ameryce. Wychowywane jest w kulturze rosyjskiej i umiera dla Matki Rosji. Nienawidzi Amerykanw. Dziecko to zostaje wpisane w okrelon kultur, nasycone literatur. Patrzy na wiat oczyma nabytej kultury. Moesz nawet powiedzie, e nosi sw kultur ze sob, tak jak ubranie. Kobieta hinduska nosi sari, amerykaska co innego. Japonka nosiaby kimono. Nikt nie identyfikuje si z ubiorem. A wy chcecie nosi sw kultur z wikszym zaangaowaniem ni ubranie. Szczycicie si sw kultur. Uczy si was, e macie by z niej dumni. Pozwlcie mi wyrazi to najdosadniej, jak umiem. Mam przyjaciela, jezuit, ktry powiedzia mi kiedy: "Zawsze gdy widz ebraka lub biedaka, nie mog nie da mu jamuny. Nauczya mnie tego matka." Jego matka czstowaa posikiem kadego biednego, ktry stan na jej drodze. Powiedziaem mu: "Joe, to co robisz, to nie cnota. To jest jedynie przymus, cakiem miy z punktu widzenia ebraka, niemniej jednak przymus." Przypominam sobie te innego jezuit, ktry zwierzy si na spotkaniu swego zgromadzenia w Bombaju: "Mam osiemdziesit lat, jestem jezuit od lat szedziesiciu piciu. Ani razu nie zaniedbaem swej godzinnej medytacji, ani razu." Moe to by bardzo chwalebne, ale te moe to by jedynie przymus. Nie ma nic wspaniaego w tym, e pozostajemy jedynie mechanizmem. Pikno czynu nie polega na tym, e sta si on nawykiem, ale na jego wraliwoci, wiadomoci, jasnoci spostrzegania i celowoci reakcji. Mog powiedzie "tak" jednemu ebrakowi, a innemu "nie". Nie jestem zniewolony przez adne uwarunkowania ani zaprogramowanie ze strony dotychczasowych dowiadcze lub mojej kultury. Nikt niczego mi nie wdrukowa, a jeli nawet nie moe to by podstawa moich reakcji. Jeli kto mia ze dowiadczenie z Amerykanami, albo pogryz go pies, albo zatru si jakim pokarmem, to do koca ycia te zdarzenia maj wywiera na niego wpyw? I to jest ze! Trzeba si od tego uwolni. Nie dwigajcie brzemienia wszystkich swych przeszych dowiadcze. Nauczcie si, co to znaczy w peni czego dowiadcza, nastpnie zostawcie to i przejdcie do nastpnej chwili nie skaonej chwil poprzedni. Bdziecie podrowa z bagaem tak lekkim, e zdoacie przej przez ucho igielne. Poznacie, czym jest ycie wieczne, poniewa ycie wieczne jest teraz, w bezczasowym "teraz". Tylko tak osigniecie ycie wieczne. A ile to rzeczy dwigamy! Nigdy nie przystpujmy do zadania polegajcego na uwolnieniu siebie bez porzucenia tego bagau. Wwczas bdziecie sob. Przykro to stwierdzi, gdziekolwiek jestem, spotykam mahometan, ktrzy posuguj si sw religi, modami, Koranem, aby uniemoliwi sobie spenienie tego zadania. To samo dotyczy Hindusw i chrzecijan. Czy potraficie sobie wyobrazi czowieka, ktry nie znajduje si ju duej pod wpywem sw? Mona zarzuci go dowoln iloci sw, a on nadal bdzie traktowa ci tak, jak na to zasuye. Moesz mu powiedzie: Jestem kardynaem, arcybiskupem takim a takim a on nadal bdzie ci traktowa jak zwyczajnego czowieka, bdzie ci widzie takim, jakim jeste. Jego patrzenie na wiat nie jest skaone etykietkami. PRZEFILTROWANA RZECZYWISTO Chciabym powiedzie co jeszcze na temat naszej percepcji rzeczywistoci. Posu si analogi. Prezydent Stanw Zjednoczonych musi posiada informacj zwrotn od swych obywateli. Papie w Rzymie musi posiada informacj zwrotn od caego Kocioa. Istniej miliony informacji, ktre mona im przedoy, ale nie byliby w stanie takiej informacji

przetrawi ani przyj. Maj zaufanych ludzi, ktrzy informacje te analizuj, podsumowuj, przesiewaj; w kocu niektre z nich trafiaj na ich biurka. To samo dzieje si z nami. Kada ywa komrka naszego ciaa, wszystkie nasze zmysy dostarczaj nam informacji zwrotnych od rzeczywistoci. My jednak nieustannie je filtrujemy. Kto (co) dokonuje tego? Nasze nastawienia? Nasza kultura? Nasze zaprogramowanie? Nawet jzyk moe by filtrem. Tyle jest tych filtrw, e czasami tracimy z oczu rzeczy, ktre s przed nami. Wystarczy spojrze na paranoika, ktry zwykle zagroony jest przez co, czego nie ma, ktry interpretuje rzeczywisto w kategoriach pewnych dowiadcze z przeszoci lub pewnych uwarunkowa, ktrym go poddano. Jest jeszcze inny demon, ktry stanowi filtr. Nazywa si go przywizaniem, dz, nienasyceniem. Korzeniem smutku jest nienasycenie. Nienasycenie niszczy i zakca percepcj. Lki i dze przeladuj nas. Samuel Johnson powiedzia: "Wiedza o tym, e w przecigu tygodnia ma si spa z rusztowania, znakomicie koncentruje umys czowieka". Odsuwasz wszystko inne i koncentrujesz si na tym lku albo na jakim innym pragnieniu czy dzy. W pewien sposb ju za modu nafaszerowano nas narkotykami. Wychowano nas tak, abymy potrzebowali ludzi. Do czego? Do tego, by nas akceptowali, chwalili czyli do tego wszystkiego, co nazywamy sukcesem. S to sowa nie majce adnego odniesienia w rzeczywistoci. Stanowi pewn konwencj, czyli s czym wymylonym, ale nie zdajemy sobie sprawy, e nie maj nic wsplnego z rzeczywistoci. Czym jest sukces? Jest to decyzja jakiej grupy ludzi, e co jest dobre. Inna grupa moe podj decyzje, e ta sama rzecz jest za. To, co uchodzi za dobre w Waszyngtonie, moe by uznane za ze w klasztorze. Sukces w pewnych krgach politycznych, w innych uchodzi moe za porak. S to konwencje. Ale traktujemy je jako rzeczywisto. Za modu zaprogramowano nas, ukierunkowano na szczcie. Nauczono, e aby by szczliwym, potrzeba pienidzy, sukcesu, piknego lub przystojnego partnera, dobrej pracy, przyjaci, duchowoci, Boga czy jak inaczej to nazywacie. Dopki tego nie bdziecie mieli, powiedziano wam, nie bdziecie szczliwi. I to jest to, co nazywam przywizaniem. Przywizanie, to wiara w to, e nie majc czego, nie mona by szczliwym. Jeli cho raz dasz si o tym przekona i stanie to si czci twej podwiadomoci, wronie w korzenie twego jestestwa jeste skoczony. "Jake mog by szczliwy, jeli nie mam pienidzy?" Kto, kto nie ma miliona dolarw na koncie, moe czu si biedakiem, podczas gdy kto inny, w zasadzie w ogle nie posiadajcy pienidzy, czuje si bardzo bezpiecznie. Inaczej ich zaprogramowano, to wszystko. Tego pierwszego nie ma sensu poucza, co ma robi, potrzebuje zrozumienia. Pouczanie na wiele si nie zda. Musi zrozumie, e zosta zaprogramowany, e to, co wyznaje, to sd nieprawdziwy. Musi dostrzec jego faszywo, spojrze na jak na fantazj. Co ludzie robi przez cae ycie? S zajci walk, walk i jeszcze raz walk. Nazywaj to przetrwaniem. Kiedy przecitny Amerykanin mwi, e zarabia na ycie, to nie naley tego rozumie dosownie. Bowiem posiada znacznie wicej, ni potrzebuje do ycia. Przyjedcie do mego kraju, a wwczas to potwierdzicie. Do ycia nie s niezbdne te wszystkie samochody, take telewizor te nie jest konieczny do ycia. Bez makijau te mona y. Do ycia nie jest potrzebna caa ta kolekcja ubra. Sprbujcie jednak o tym przekona Amerykanw. Przeszli solidne pranie mzgu, zostali zaprogramowani. A wic pracuj i usiuj zdoby podany przedmiot, ktry ich uszczliwi. Posuchajcie tej wzruszajcej historii twojej, mojej, nas wszystkich. "Nim nie bd mia tego (pienidzy, przyjani, czegokolwiek) nie zamierzam by szczliwy. Musz walczy, by to uzyska, a kiedy ju bd mia, bd walczy, by to utrzyma. Dziki temu przeywam wspaniale ekscytujce chwile. Jestem podekscytowany, e zdobyem to!"

Ale jak dugo to trwa? Kilka minut, najwyej kilka dni. Kiedy ju zdobdziesz swj nowy, wspaniay samochd, jak dugo si nim ekscytujesz? A do chwili, kiedy twe nastpne przywizanie bdzie zagroone! Natura ekscytacji jest taka, e wkrtce ogarnia nas zmczenie. Powiedziano mi, e modlitwa jest czym wspaniaym, powiedziano mi, e Bg jest czym wspaniaym, powiedziano mi, e przyja jest czym wspaniaym. Nie wiedzc, czym naprawd jest modlitwa, czym naprawd jest Bg, czym naprawd jest przyja, uda nam si jednak sporo odcyfrowa. Ale ju po chwili znudzilimy si nimi zmienilimy modlitw, Boga, przyjanie. Czy to nie wzruszajce? I nie ma z tego adnego wyjcia, po prostu nie ma wyjcia. Jest to jedyny model bycia szczliwym, jaki nam dano. Ani nasza kultura, ani nasze spoeczestwo, i przykro mi to stwierdzi nawet nasza religia nie dostarczyy nam adnego innego wzoru. Zostajesz kardynaem. C to za zaszczyt! Zaszczyt? Nazwalicie to zaszczytem? Uylicie niewaciwego sowa. Teraz inni bd aspirowa do tego tytuu. Wkroczylimy na obszar nazwany przez Ewangelie "wiatem" i grozi wam zatrata duszy. wiat, potga, presti, wygrana, sukces, zaszczyt itp. to wszystko jest zudzeniem. Zdobywasz wiat, a tracisz dusz. Cae twe ycie byo puste i bezduszne. Nie ma w nim nic. Jest tylko jedno wyjcie oprogramowanie! Jak to zrobi? pytasz. Uwiadom sobie zaprogramowanie. Nie moesz zmieni siebie wysikiem woli, nie moesz zmieni siebie poprzez ideay, nie moesz zmieni siebie przez tworzenie nowych nawykw. Moesz zmieni swe zachowanie, ale nie siebie. Ty sam si zmienisz tylko poprzez wiadomo i zrozumienie. Kiedy widzisz, e kamie jest kamieniem, a kawaek papieru papierem, nie twierdzisz ju, e kamie ten jest drogocennym diamentem i nie utrzymujesz, e kawaek papieru jest czekiem na bilion dolarw. Kiedy to dostrzeesz, zmienisz si. Nie ma wwczas miejsca na gwat w prbie zmieniania siebie. W przeciwnym razie, to, co nazwiesz zmian, stanowi tylko przesuwanie mebli wok ciebie. Zmienia si twe zachowanie, ale ty si nie zmienie. NIEZALENO Jedyna moliwo, by zmieni siebie polega na odrzuceniu naszego dotychczasowego sposobu rozumowania. C oznacza ten sposb rozumowania? Pomylcie, jak jestecie zniewoleni przez rozmaite zwizki. Usiujemy zmieni wiat w taki sposb, aby utrzyma te zwizki, poniewa wiat cigle im zagraa. Boj si, e ktry z przyjaci przestanie mnie lubi, moe zaprzyjani si z kim innym. Musz cigle utrzymywa sw atrakcyjno, bo chc t drog zdoby jak osob. Kto wbi mi do gowy, e koniecznie potrzebuje jej lub jej mioci. Ale w rzeczywistoci wcale jej nie potrzebuje. Nie potrzebuje niczyjej mioci, potrzeba mi tylko kontaktu z rzeczywistoci. Potrzebne mi jest wydostanie si ze swego wizienia wdrukowanych mi pogldw i tych wszystkich fantazji; potrzebne mi jest przedostanie si do rzeczywistoci. Rzeczywisto jest wspaniaa, jest absolutnie zachwycajca. ycie wieczne jest teraz. Jestemy nim otoczeni jak ryba wod w oceanie, ale wcale o tym nie wiemy. Zbytnio jestemy skoncentrowani na zwizkach emocjonalnych. Chwilami wiat zmienia swe konfiguracje wpasowujc si w ten nasz zwizek, mwimy wwczas: "Jak wietnie, wygralimy!" Ale poczekaj, to si zmieni, jutro bdziesz znowu przygnbiony. Dlaczego trwamy w czym takim? Sprbujmy powici kilka minut na nastpujce wiczenie. Pomyl o czym lub o kim, z kim jeste zwizany. Innymi sowy o czym lub o kim, bez czego lub bez kogo jak sdzisz nie moesz by szczliwy. Moe to by twoja praca, twoja kariera, twj zawd, twj przyjaciel, pienidze, cokolwiek. Powiedz tej osobie czy temu czemu: "Tak naprawd to nie jeste mi potrzebny do szczcia. Oszukuj tylko samego siebie, twierdzc, e bez ciebie nie bd szczliwy. Mog by szczliwy bez ciebie. Nie jeste moim szczciem, nie jeste

moj radoci." Jeli twj zwizek dotyczy jakiej osoby, to syszc te sowa nie bdzie zbytnio uszczliwiona, ale powiedz jej tak mimo wszystko. Moesz to zrobi tylko w swoim sercu. W kadym razie, nawi kontakt z prawd, wwczas przedrzesz si przez iluzj. Szczcie nie jest stanem iluzorycznoci, jest to stan odchodzenia od iluzji. Moesz sprbowa innego wiczenia. Przypomnij sobie chwil, kiedy bye nieszczliwy, zaamany, kiedy sdzie, e ju nigdy nie bdziesz szczliwy (zmar twj m, twoja ona, opuci ci twj najlepszy przyjaciel, stracie wszystkie pienidze). Co si stao? Mino troch czasu i zwizae si z czym innym, znalaze kogo innego lub co innego. Co stao si ze starym zwizkiem? Nie potrzebowae go, by sta si znowu szczliwy, prawda? Powiniene by z tego wycign wnioski ale my nigdy si nie uczymy. Jestemy zaprogramowani, jestemy uwarunkowani. Jaka to ulga nie by emocjonalnie zwizanym z czym lub kim. Gdyby cho przez sekund tego dowiadczy, wydostaby si ze swego wizienia i ujrzaby bkit nieba. Ktrego dnia, by moe nawet by pofrun. Z pewn obaw wyznaj, e rozmawiajc z Bogiem, powiedziaem Mu, e go nie potrzebuj. Pierwsz moj reakcja byo: Jak bardzo jest to sprzeczne z moim wychowaniem. Niektrzy ludzie pragn ze swego przywizania do Boga uczyni wyjtek. Mwi: "Jeeli Bg jest tym Bogiem, ktrym wedug mnie by powinien, nie bdzie zadowolony, kiedy przestan czu si z nim zwizany." Jeli mylisz, e nie majc Boga, nie bdziesz szczliwy, to ten Bg, ktrego masz na myli nie ma nic wsplnego z prawdziwym Bogiem. Mylisz o czym, co jest mrzonk, mylisz o swej wasnej koncepcji. Czasem trzeba pozby si boga, by znale Boga. Mwi o tym wielu mistykw. Zasklepiono nas tak bardzo, e nie dostrzeglimy podstawowej prawdy, e zwizki emocjonalne bardziej kalecz, ni pomagaj w relacjach z innymi. Przypominam sobie, jak bardzo byem przestraszony, mwic bliskiemu przyjacielowi: "Naprawd nie potrzebuj ciebie. Mog by cakowicie szczliwy bez ciebie. Mwic ci o tym czuj zarazem, e twoje towarzystwo przynosi mi wielk rado; wanie teraz nie ma we mnie adnych obaw, zazdroci, prb zawadnicia tob, uczepiania si ciebie. To wspaniae uczucie by z tob, nie czepiajc si ciebie. Jeste wolny, tak jak i ja." Jestem jednak pewien, e dla wielu z was brzmi to jak mowa w zupenie obcym jzyku. Aby w peni j zrozumie, potrzebowaem wielu miesicy, a pamitajcie, e jestem jezuit i wszystkie moje duchowe praktyki dotycz tego wanie. Dugo mi to umykao, gdy moja kultura, spoeczestwo w ogle, nauczyo mnie patrze na ludzi w kategoriach zwizkw emocjonalnych. Zawsze bawi mnie, gdy czasem sysz jak ludzie, wydawaoby si do obiektywni terapeuci, duchowni mwi o kim: "To wietny facet, wietny, naprawd go lubi." Pniej odkryem, e lubi go, gdy on lubi mnie. Spogldam w gb siebie i stwierdzam, e cigle pojawia si to samo; jeli jestem przywizany do uznania i pochwa, to widz innych ludzi przez pryzmat tego, czy przywizaniu temu zagraaj czy te nie. Jeli jeste politykiem i chcesz by wybranym, pod jakim ktem bdziesz ocenia ludzi, w jakim kierunku twoje zainteresowanie ludmi bdzie zmierzao? Bdziesz koncentrowa si na osobach, ktre bd na ciebie gosoway. Jeli zainteresowany jeste seksem, to pod jakim ktem bdziesz ocenia mczyzn i kobiety? Jeli przywizanie to dotyczy bdzie wadzy, twoje widzenie ludzi bdzie odpowiednio zabarwione. Kade przywizanie niszczy mio. Czym jest mio? Mio jest wraliwoci, mio jest wiadomoci. Podam przykad: sucham symfonii, ale jeli wyawiam tylko odgosy bbnw, to nie sysz symfonii. Czym jest kochajce serce? Kochajce serce wsuchane jest w ycie jako cao, we wszystkie osoby. Kochajce serce nie ogranicza samo siebie do jednej osoby czy rzeczy. A w chwili, w ktrej pozwolisz sobie na przywizanie, w sensie jakie temu sowu nadaj, blokujesz otwarto na wiele innych spraw. Dostrzegasz tylko przedmiot swego przywizania, syszysz tylko dwik bbnw; twoje serce twardnieje. Co wicej, staje si zalepione, gdy nie widzi

ju przedmiotu swego przywizania obiektywnie. Mio pociga za sob jasno percepcji, obiektywno widzenia. Nie ma nic janiej widzcego ponad mio. UZALENIENIE SI OD MIOCI Serce pene mioci pozostaje mikkie i wraliwe. Gdy za bywasz piekielnie zaangaowany w zdobycie czego, stajesz si okrutny, twardy, niewraliwy. Jake moesz kocha ludzi, jeli potrzebujesz ich do wasnych celw? Moesz ich tylko wykorzystywa i uywa. Jeli jeste mi niezbdny, abym czu si szczliwy, musz ciebie uy, manipulowa tob; musz znale sposoby i rodki, aby ci zatrzyma. Nie mog ci pozwoli, aby by wolny. Tak naprawd mog kocha ludzi tylko wtedy, gdy oczyciem z nich swoje ycie. Kiedy umr dla swej potrzeby ludzi, stan na pustyni. Na pocztku bdzie to okropne: poczujesz si opuszczony; jeli jednak wytrzymasz cho przez chwil, nagle odkryjesz, e to wcale nie jest opuszczenie. To jest samotno, osamotnienie, ale pamitaj, pustynia te zakwita. I wwczas w kocu poznasz, czym jest mio, czym jest Bg, czym jest rzeczywisto. Ale pocztkowo odstawienie narkotyku jest cikie szczeglnie jeli nie moesz liczy na bardzo gbokie i przenikliwe rozumienie albo dostateczne cierpienie. To wielka rzecz, jeli si cierpiao. Tylko wtedy masz naprawd do dotychczasowego ycia. Moesz wykorzysta cierpienie do tego, by pooy mu kres. Wikszo ludzi po prostu cierpi. Wyjania to konflikt, ktrego czasami dowiadczam pomidzy rol duchowego przewodnika a rol terapeuty. Terapeuta mwi: Cierpienie naley zagodzi. Natomiast przewodnik duchowy twierdzi: Niech cierpi. Kiedy wreszcie relacje z innymi ludmi zaczn przyprawia nas o mdoci, zdecydujemy si wyrwa z tego wizienia emocjonalnej zalenoci od innych. Czy mam ci zaoferowa rodek umierzajcy bl, czy lekarstwo usuwajce nowotwr? Decyzja nie jest atwa. Niektrzy z niesmakiem t ksik zamkn i odrzuc. Niech to zrobi. Nie podno tej rzuconej ksiki i nie mw, e nic si nie stao. Duchowo jest wiadomoci, wiadomoci, wiadomoci i jeszcze raz wiadomoci. Kiedy twoja matka zocia si na ciebie, nie mwia, e co z ni jest nie tak, mwia natomiast, e z tob dzieje si co zego. W przeciwnym bowiem razie nie dawaaby si ponie zoci. Dokonaem, Matko, wielkiego odkrycia, e kiedy jeste za, to jednak co z tob jest nie tak. Zatem zamiast zoci si na mnie, lepiej byoby, by zaja si sob, problemem twojej zoci. Zastanw si nad nim i rozwizuj go. To nie jest mj problem. To, czy ze mn dzieje si co zego czy te nie, przeanalizuj sam niezalenie od twojej zoci. Najzabawniejsze, e kiedy potrafi tak postpowa, bez negatywnych uczu wobec innych, staj si obiektywniejszy take wobec siebie. Tylko osoba bardzo wiadoma, potrafi odmwi przyjcia na siebie winy i zoci oraz odpowiedzie: Wciekasz si, tym gorzej dla ciebie. Nie mam najmniejszej ochoty ci ratowa i odmawiam ci swego poczucia winy. Nie zamierzam nienawidzi siebie za to, co zrobiem, cokolwiek by to nie byo. Tym wanie jest poczucie winy. Nie zamierzam fundowa sobie negatywnych uczu i biczowa si za swe postpki, niezalenie od tego, czy byy one dobre czy ze. Jestem gotw to przeanalizowa, przyjrze si temu i stwierdzi: Jeli uczyniem le, zrobiem to niewiadomie. Nikt nie czyni za w stanie wiadomoci. Dlatego wanie teologowie mwi nam tak piknie o tym, e Jezus nie mg czyni za. Ma to dla mnie gboki sens, gdy osoba

owiecona nie moe czyni za. Osoba owiecona jest wolna. Jezus by wolny i dlatego nie mg czyni za. A poniewa ty moesz czyni zo, nie jeste wolny. WICEJ SW Doskonale wyrazi to Mark Twain, kiedy pisa: "Byo tak zimno, e gdyby termometr by o cal duszy, zamarzlibymy na mier". Zamarzamy na mier z powodu sw. To nie zimno ma znaczenie, ale termometr. To nie rzeczywisto ma znaczenie, ale to co ty sam sobie na jej temat mwisz. Syszaem wietn anegdotk o pewnym fiskim farmerze. Kiedy przesuwano granic rosyjsko-fisk farmer ten musia podj decyzj, czy chce mieszka w Rosji czy w Finlandii. Po duszym namyle powiedzia, e chce mieszka w Finlandii, nie chcia jednak urazi rosyjskich urzdnikw. Przyszli oni do niego z pytaniem, dlaczego zdecydowa si na pobyt w Finlandii. Farmer odpowiedzia: Zawsze chciaem mieszka na ziemi rosyjskiej, ale w moim wieku nie zdoabym przey nastpnej srogiej rosyjskiej zimy. Rosja i Finlandia s jedynie sowami lub pojciami, ale nie w oczach tych ludzi, nie w oczach zwariowanych istot ludzkich. Prawie nigdy nie patrzymy na rzeczywisto. Pewien guru usiowa wyjani jakiemu audytorium, e ludzie silniej ni na rzeczywisto reaguj na sowa. yj wrcz sowami, ywi si nimi. Jaki mczyzna wsta i zaprotestowa: Nie zgadzam si z tym, e sowa wywieraj na nas a taki wielki wpyw. Na co guru odpar: Siadaj, skurwysynie! Zsiniay ze zoci mczyzna wykrzykn: I to pan nazywa siebie osob owiecona, guru, mistrzem, powinien pan si wstydzi! Na co guru odpar: Prosz mi wybaczy, sir. Ponioso mnie. Naprawd, Prosz o wybaczenie. To nie byo zamierzone. Przepraszam. Mczyzna w kocu si uspokoi. Wwczas guru powiedzia: Wystarczyy dwa sowa, aby wywoa w panu burz i kilka sw, by pana uspokoi. Prawda? Sowa, sowa, sowa czy nie s one prawdziwymi wizieniami, jeli nie uywa si ich we waciwy sposb? UKRYTE PROGRAMY Pomidzy wiedz i wiadomoci istnieje rnica taka, jak midzy informacj i wiadomoci. Powiedziaem ju, e czowiek nie moe czyni za bdc wiadomym. Ale moe czyni zo wiedzc lub posiadajc informacj, e co jest ze: "Ojcze przebacz im, bo nie wiedz, co czyni". Przeoybym to raczej tak: "Nie s wiadomi tego, co czyni". Pawe powiedzia o sobie, e jest najwikszym z grzesznikw, poniewa zwalcza Koci Chrystusowy. Nie omieszka jednak doda: "Czyniem to nie bdc wiadomym". Albo: Gdyby byli wiadomi, e krzyuj Chrystusa w Glorii, nigdy by tego nie uczynili. Czy te: "Nadchodzi godzina, w ktrej kady, kto was zabije, bdzie sdzi, e oddaje cze Bogu". Nie bd wiadomi, bd natomiast ofiarami wiedzy i informacji. Tomasz z Akwinu uj to tak: "Ilekro grzesz, grzesz pod paszczykiem dobra".

Sami si olepiaj: widz co jako dobre, cho wiedz, e to jest ze. Racjonalizuj, gdy szukaj czego pod paszczykiem dobra. Pewna kobieta wymienia dwie sytuacje, w ktrych bardzo trudno byo jej zachowa wiadomo. Pracowaa w jakim przedsibiorstwie usugowym, w ktrym byo mnstwo interesantw, dzwonicych telefonw musiaa z nimi dawa sobie rad, borykajc si jednoczenie z rozgardiaszem spowodowanym przez nachalnych i zirytowanych petentw. Ciko jej byo zachowa agodno i spokj. Druga sytuacja dotyczya jazdy samochodem, kiedy panowa duy ruch, trbiy klaksony, kierowcy klli. Pytaa mnie, czy ta jej nerwowo ustpi i czy bdzie w stanie zachowa spokj. Czy dostrzeglicie jej przywizanie? Spokj. Jej przywizanie do spokoju i ciszy. Mwi: Dopki nie bd spokojna, nie bd szczliwa. Czy kiedykolwiek przyszo wam do gowy, e moecie by szczliwi pomimo napicia? Nim zostaem owiecony, byem przygnbiony; po tym, jak zostaem owiecony, nadal jestem przygnbiony. Rozlunienie i wraliwo nie mog stanowi celu. Czy syszelicie kiedy o ludziach, ktrzy stawali si napici usiujc si zrelaksowa? Jeli jeste napity, po prostu obserwuj swe napicie. Nigdy nie zrozumiecie samych siebie, jeli bdziecie usiowali si zmieni. Im usilniej staracie si zmieni, tym gorzej to bdzie wam si udawao. Jestecie wezwani, by sta si wiadomymi. Poczuj dzwonicy telefon, poczuj szarpanie nerww, poczuj kierownic w samochodzie. Innymi sowy, zbli si do rzeczywistoci, niech napicie czy spokj sobie trwa. W istocie bdziesz musia im pozwoli na takie trwanie, bo zbytnio zaangaujesz si we wchodzenie w kontakt z rzeczywistoci. Krok po kroku, pozwl, aby to co si dzieje, spokojnie si dziao. Prawdziwa zmiana nastpi we waciwym czasie. Nie dziki twemu "ego", ale dziki rzeczywistoci. wiadomo daje rzeczywistoci moliwo zmienienia ciebie. Zyskujc wiadomo, zmieniasz si, ale musisz tego dowiadczy. Na razie po prostu uwierz mi na sowo. Masz, by moe, ju jaki plan dotyczcy tego, jak sta si wiadomym. Twoje "ego", na swj przebiegy sposb, usiuje osign wiadomo. Obserwuj je! Napotkasz na opr, bdziesz mia kopoty. Jeli kto zbyt usilnie stara si by wiadomym przez cay czas, to ujawnia pewien poziom lku. Chce by przebudzonym, cigle sprawdza, czy ju jest przebudzony, czy te jeszcze nie. Jest to forma ascetyzmu, a nie wiadomoci. Brzmi to dziwnie w kulturze, w ktrej trening przygotowujcy do osignicia celw, docierania dokd, jest celem nadrzdnym, cho w rzeczywistoci nie mamy gdzie i, bo tam, gdzie chcielibymy by, ju jestemy. Japoczycy bardzo adnie daj temu wyraz w powiedzeniu: "W dniu, w ktrym zaniechasz podry, dotrzesz do celu". Twoja postawa winna by nastpujca: "Chc by wiadomy, chc mie kontakt z tym, co jest, czymkolwiek by to nie byo i niech si dzieje to, co ma si dzia. Jeli jestem przebudzony to dobrze, jeli pi, to te dobrze". Z chwil gdy uczynisz z tego cel i bdziesz si stara ten cel osign, zaczniesz gloryfikowa "ego", umacnia je. Pragniesz miego poczucia, e tego "dokona". Kiedy jednak naprawd tego dokonasz, nie bdziesz o tym wiedzia. Twoja lewica nie bdzie wiedziaa, co czyni prawica. "Panie, kiedymy to uczynili, nie bylimy wiadomi". Czynienie dobra najpikniejsze jest wwczas, gdy nie wiemy, e robimy dobry uczynek. "Mwisz, e ja ci pomogem. Bya to moja przyjemno, taczyem mj taniec. Pomogo ci to, no to cudownie. Przyjmij moje gratulacje. Niczego mi nie zawdziczasz". Kiedy ju dotrzesz do tego punktu, kiedy wreszcie bdziesz wiadomy, coraz mniej bd obchodzi ci etykietki takie jak: "przebudzony" czy "pogrony we nie". Due trudnoci sprawio mi wzbudzenie w was ciekawoci, a nie duchowej chciwoci. Przebud si, to bdzie

cudowne. Po chwili nie bdzie to ju miao znaczenia jeste wiadomy, zatem yjesz. Niewiadome ycie niewarte jest tego, by trwao. Pozostaw bl swemu wasnemu losowi. PODDANIE SI Im bardziej bdziesz stara si zmieni, tym gorzej bdzie ci to wychodzio. Czy znaczy to, e pochwalam pewn doz biernoci? Tak, im wikszy stawiasz opr, tym wiksz nadajesz moc temu, czemu si opierasz. Takie jest, jak sdz, znaczenie sw Jezusa: "Lecz jeli kto uderzy ci w prawy policzek, nadstaw mu drugi." To ty dajesz moc demonom, ktre zwalczasz. Brzmi to bardzo po wschodniemu. Jeli jednak popyniesz razem z wrogiem, pokonasz go. Jak walczy ze zem? Nie poprzez zmaganie si z nim, ale poprzez zrozumienie. Zo zniknie, jeli tylko zostanie zrozumiane. Jak walczy z ciemnoci? Nie przy pomocy pici. Nie mona przegoni ciemnoci z pokoju za pomoc szczotki, trzeba wczy wiato. Im usilniej walczysz z ciemnoci, tym bardziej staje si ona dla ciebie realna, tym bardziej wyczerpiesz samego siebie. Jeli jednak wczysz wiato wiadomoci, ciemno si rozprasza. Zamy, e ten skrawek papieru jest czekiem na bilion dolarw. Och, musz go odrzuci, musz, zgodnie z Ewangeli musz si go wyrzec, jeli pragn ycia wiekuistego. Czy zamierzasz zastpi jedn chciwo inn? Chciwo dbr materialnych chciwoci duchow? Poprzednio miae "ego" ziemskie, a teraz zyskae "ego" duchowe i pomimo wszystko jest to "ego" subtelniejsze i takie, z ktrym znacznie trudniej walczy. Kiedy czego si wyrzekasz, zwizujesz si z tym. Jeli jednak zamiast aktu wyrzeczenia przyjrzysz si temu uwanie i powiesz: "No tak, to nie jest czek na bilion dolarw, ale kawaek papieru", to nie ma ju z czym si zmaga, nie ma czego si wyrzeka. ZAMINOWANE OBSZARY W moim kraju wielu mczyzn dorasta w przekonaniu, e kobiety s jak cielaki. Oeniem si z ni mwi i jest moj wasnoci. Czy mona ich za to wini? Przygotujcie si na szok: nie mona. Podobnie jak wielu Amerykanw widzi w okrelony sposb Rosj. Okulary, przez ktre patrz, zostay zabarwione w okrelony sposb i mamy wanie okrelony skutek: w takim kolorze widz wiat, w jakim zabarwione s ich okulary. Jak przywrci wiatu waciwe barwy, jak uwiadomi patrzcym, e patrz na wiat przez kolorowe szka? Beznadziejne, dopki nie spostrzeg swych podstawowych przesdw. Kiedy zaczniesz patrze na wiat przez pryzmat ideologii, jeste skoczony. adna rzeczywisto nie wpasuje si w adn ideologi. ycie jest bogatsze. Dlatego te ludzie cigle poszukuj znaczenia ycia. A ycie nie ma znaczenia, nie moe mie znaczenia, bo znaczenie jest formu, znaczenie jest czym, co jest sensowne dla umysu. Zawsze, skoro tylko wyawiasz sens z rzeczywistoci, napotykasz co, co sens ten niszczy. Znaczenie moe by odnalezione tylko wwczas, gdy poza nie wykroczysz. ycie nabiera sensu, kiedy patrzysz na nie jako na tajemnic, ktrej sens umyka konceptualizujcemu umysowi. Nie twierdz, e adoracja nie jest wana, twierdz natomiast, e wtpienie jest nieskoczenie waniejsze od adoracji. Ludzie wszdzie szukaj obiektw adoracji, ale trudno spotka ludzi, ktrych postawy i przekonania byyby wystarczajco dojrzae do tego aktu. Jake bylibymy zadowoleni, gdyby terroryci mniej wielbili ideologi, a w zamian za to stawiali sobie wicej pyta. Nie lubimy jednak sobie samym przystawia takiej samej miarki, ktr stosujemy wobec innych. Sdzimy, e to my mamy racj, a nie terroryci. A ten, ktry jest terroryst dla ciebie, przez innych moe by widziany jako mczennik. Samotno ma miejsce wwczas, gdy odczuwamy brak ludzi, samotniczo kiedy wystarczamy sami sobie. Wspomn tu dykteryjk George'a Bernarda Shawa. By obecny na

coctail-party, nudnym, jednym z wielu, kiedy to w trakcie przyjcia nie mwi si absolutnie nic wanego. Kto zada mu pytanie, czy zadowala go towarzystwo. Tak, ale wycznie wasne pada odpowied. Nigdy tak naprawd nie bdziesz odczuwa radoci z powodu obecnoci innych, jeli jeste ich niewolnikiem. Spoeczestwo nie jest uformowane przez okrelon liczb niewolnikw. Spoeczestwo uformowane jest przez wadcw i krlowe. To ty jeste wadc, nie ebrakiem. To ty jeste krlow, a nie ebraczk. W prawdziwej wsplnocie nie ma ebraczej misy. Nie ma wzajemnego uzalenienia, lku i strachu, zaborczoci, da. Wsplnot tworz wolni ludzie, a nie niewolnicy. Ta prawda jest bardzo oczywista, ale zagubiona przez nasz kultur, wczajc w to kultur religijn. Bowiem take kultura religijna moe mie bardzo manipulacyjny charakter, jeli nie masz si na bacznoci. Niektrzy ludzie postrzegaj wiadomo jako szczytowy punkt, plateau znajdujce si poza dowiadczeniem codziennej chwili. Jest to potraktowanie wiadomoci jako celu. Ale prawdziwa wiadomo donikd nie dy, niczego nie osiga. Jak do tej wiadomoci docieramy? Poprzez wiadomo. Kiedy ludzie mwi, e chc przey kad chwil, to tak naprawd mwi o wiadomoci z wyjtkiem tego "chcenia". wiadomoci dowiadcza nie chcesz: masz j albo nie. Jeden z moich przyjaci pojecha do Irlandii. Jak mi powiedzia, pomimo i jest obywatelem amerykaskim, ma prawo do posiadania paszportu irlandzkiego. I takim paszportem si posuguje, boi si bowiem jedzi za granic na paszporcie amerykaskim. Na wypadek spotkania z terrorystami bdzie mg powiedzie: "Jestem Irlandczykiem." Ale ludzie, ktrzy usid obok niego w samolocie, nie bd widzieli etykietki; chc dowiadczy osoby, takiej jak ona jest naprawd. Ilu ludzi spdza ycie ywic si nie straw, ale samym menu. Menu jest tylko wskanikiem czego, co mona dosta. Chcemy je stek, a nie sowa. MIER "MNIE" Czy mona by w peni sob nie dowiadczajc tragedii? Jedyn rzeczywist tragedi na ziemi jest niewiedza. To od niej pochodzi wszelkie zo. Jedyn tragedi istniejc na wiecie jest niewiadomo i trwanie we nie. Std wyrasta strach, a ze strachu caa reszta. mier nie jest tragedi w adnym sensie. mier jest pikna, przeraajca jest tylko dla tych ludzi, ktrzy nigdy nie rozumieli ycia. Tylko wwczas gdy boisz si ycia, lkasz si mierci. Jeden z amerykaskich pisarzy uj to bardzo piknie. Napisa, e przebudzenie jest mierci wiary w niesprawiedliwo i tragedie. Dla mdrca koniec egzystencji gsienicy oznacza narodziny motyla. mier jest zmartwychwstaniem. Nie mwimy tu o zmartwychwstaniu, ktre kiedy nastpi, ale o tym, ktre teraz wanie ma miejsce. Jeli umrzesz dla swej przeszoci, jeli umrzesz dla kadej minuty, to jeste osob w peni yw, poniewa osoba w peni ycia jest osob pen mierci. Zawsze umieramy dla rnych rzeczy. Zawsze rzucamy wszystko, by by w peni ywym i gotowym w kadej chwili na zmartwychwstanie. Mistycy, wici i inni czyni wielkie wysiki, by przebudzi ludzi. Jeli si nie obudz, stale towarzyszy im bdzie zo, takie jak: gd, wojny, gwat. Najwikszym zem s ludzie pogreni we nie, pozbawieni wiedzy. Pewien jezuita napisa kiedy do Ojca Arrupe, swego przeoonego, pytajc o wzgldn warto komunizmu, socjalizmu i kapitalizmu. Ojciec Arrupe da wspania odpowied. Powiedzia: "Kady system jest tak dobry i tak zy jak ludzie, ktrzy si nim posuguj. Ludzie o zotych sercach sprawiliby, e kapitalizm, komunizm czy socjalizm funkcjonowaby bez zarzutu". Nie pro wiata, aby si zmienia to ty zmie si pierwszy. Wwczas zobaczysz wiat wystarczajco wnikliwie, by moc zmieni wszystko, cokolwiek uznasz za stosowne. Pozbd

si zamy na wasnych oczach. Jeli tego nie uczynisz, tracisz prawo do zmieniania czegokolwiek lub kogokolwiek. Pki nie jeste wiadom samego siebie, nie masz adnego prawa poprawia innych lub wiata. Zo w prbach zmieniania innych ludzi czy wiata kiedy ty sam nie jeste osob wiadoma polega na tym, e zmiany te mog suy tylko twoim interesom, dumie, dogmatycznym przekonaniom, albo po prostu odreagowywaniu negatywnych emocji. ywi negatywne uczucia, a wic radz ci, by zmieni si w taki sposb, bym poczu si lepiej. Najpierw rozwi problemy swoich negatywnych emocji tak, aby przystpujc do zmieniania innych kierowa si nie nienawici lub negatywizmem, ale mioci. Moe wydawa si dziwne take i to, e ludzie bywaj bardzo surowi wobec innych, a jednak s peni mioci. Chirurg moe by wobec swego pacjenta nad wyraz bezlitosny, a jednak wykonywa swe zabiegi z mioci. Mio bywa doprawdy bezlitosna. WGLD I ROZUMIENIE Jakie warunki naley speni, by zmieni siebie? Cho powiciem tej sprawie ju tak wiele miejsca, to jednak teraz pragn tej kwestii przyjrze si z bliska. Po pierwsze wgld. Nie wysiek, nie pielgnowanie nawykw, nie posiadanie ideaw. Ideay wyrzdzaj duo za. Cay czas powicasz na koncentrowanie si na tym, co by powinno, a nie na tym, jak jest. Narzucasz wic rzeczywistoci swoje wyobraenia, nie rozumiejc najpierw, czym ona jest w rzeczywistoci. Przytocz przykad z wasnej praktyki. Zgosi si do mnie pewien ksidz, twierdzc, e jest leniwy, ale pragnie by pracowity i bardziej aktywny. Tymczasem cigle jest leniwy. Pytam go, co znaczy "leniwy"? Dawniej powiedziabym mu: Sporzd list rzeczy, ktre chcesz codziennie zrobi, a nastpnie co wieczr odfajkuj to, co udao ci si wykona i w ten sposb poprawiasz swe samopoczucie. Niech takie postpowanie stanie si twoim zwyczajem, nawykiem. Albo zapytabym go: Kto jest twoim ideaem, witym patronem? A jeli odpowiedziaby na przykad, e Franciszek Ksawery, odpowiedziabym: Patrz, jak duo pracowa Ksawery. Musisz medytowa nad nim, pomoe ci to. Jest to jeden ze sposobw rozwizywania takich spraw, ale z przykroci musz stwierdzi, e sposb ten jest powierzchowny. Angaowanie woli, wysiku na dugo nie pomaga. Zmieni si moe zachowanie, ale nie osoba. Teraz radz inaczej. Mwi mu zatem: Leniwy, co to znaczy? Istnieje milion rodzajw lenistwa. Powiedz, na czym polega twoje lenistwo. Scharakteryzuj to, co nazywasz lenistwem. Na co odpowiada: Dobrze, nigdy nie mog niczego skoczy. Nie chce mi si nic robi. Chcesz powiedzie, e tak dzieje si od momentu, gdy wstajesz? Tak, budz si rano i nie ma nic, dla czego warto byoby wsta. Jeste wic przygnbiony? Tak mona byoby to nazwa. Jest to jaki rodzaj apatii. Czy zawsze taki bye? No, nie, nie zawsze. Gdy byem modszy, byem aktywniejszy. W seminarium peen ycia. Kiedy wic to si zaczo?

O, jakie trzy... cztery lata temu... Pytam go, co istotnego wtedy si wydarzyo. Myli przez chwil, wobec czego przerywam to milczenie: Jeli a tak gboko musisz si zastanawia, to pewnie nic szczeglnego wwczas, przed czterema laty, si nie zdarzyo. A rok wczeniej? No tak, tamtego roku przyjem wicenia kapaskie odpowiedzia. Czy co jeszcze wydarzyo si tamtego roku? Nic bardzo wanego, chodzi o kocowy egzamin z teologii. Oblaem go. Byem troch rozczarowany, ale jako przebolaem. Biskup zamierza wysa mnie do Rzymu, miaem zosta wykadowc w seminarium. Bardzo mi to odpowiadao, ale poniewa oblaem egzamin, biskup zmieni zdanie i wysa mnie do tej parafii. W gruncie rzeczy byo to troch niesprawiedliwe, bo... Narastaa w nim zo, zo ktrej jeszcze nie przetrawi. Musimy przepracowa t swoj porak. W takiej sytuacji prawienie kaza nie ma sensu. Nie ma te sensu podsuwanie jakich pomysw. Musimy doprowadzi do tego, by czowiek stan twarz w twarz ze swoj zoci i rozczarowaniem, by uzyska wgld w swe emocje. Kiedy zdoa to przepracowa, powrci znowu do ycia. Gdybym go surowo upomnia, to jedynie powikszybym jego poczucie winy. Wczeniej mwi, jak bardzo ciko musz pracowa jego bracia i siostry. Brak mu wgldu w siebie, ktry by go uleczy. Jest to wic sprawa najwaniejsza. Wielkim zadaniem powiedziaem mu jest rozumienie. A jak sdzisz czy to ci uszczliwi? Po prostu zaoye sobie, e w ten sposb pozyskasz szczcie. Dlaczego postanowie wykada w seminarium? Poniewa chciae by szczliwy. Sdzie, e bycie profesorem, posiadanie pewnego statusu i prestiu, da ci szczcie. Czy tak si stao? Nie, jest ci potrzebne zrozumienie. Ogromn pomoc w identyfikacji tego, co si dzieje, jest rozrnienie pomidzy "ja" i "mnie". Pozwol sobie przytoczy przykad. Przychodzi do mnie mody ksidz, jest uroczy i utalentowany. Ale w jaki dziwny sposb zbzikowany. By postrachem otoczenia. Zdarzay mu si nawet pobicia. Sprawa otara si o policj. Do czegokolwiek si zabiera, na przykad do zarzdzania gruntami rolnymi lub szko, zawsze po pewnym czasie pojawiay si problemy. Odby nawet trzydziestodniowe rekolekcje w miejscu, ktre my jezuici nazywamy Tertianship, gdzie oddawa si codziennym rozmylaniom o cierpliwoci i mioci Jezusa wobec upoledzonych. Wiedziaem jednak, e to nie przyniesie efektw. Niemniej jednak powrci do domu, a wyrana poprawa trwaa przez okres trzech czy czterech miesicy (kto powiedzia, e wikszo rekolekcji zaczyna si od "W imi Ojca i Syna i Ducha witego", a koczy je "jak byo na pocztku, teraz i zawsze, i na wieki wiekw. Amen"). Po upywie tego okresu zacz si zachowywa jak dawniej. Przyszed wic z tym do mnie. Byem wwczas bardzo zajty. Mimo i przyjecha z innego miasta w Indiach, nie mogem powici mu czasu. Wystpiem wic z propozycj: Id na wieczorny spacer, jeli chcesz, chod ze mn, ale wicej czasu nie mog ci powici. Poszlimy razem. Znaem go ju wczeniej, a kiedy spacerowalimy tkno mnie dziwne przeczucie. Kiedy co takiego mi si zdarza, konfrontuj to z konkretn osob. Powiedziaem mu wic: Mam jakie dziwne przeczucie, e co wanego ukrywasz przede mn, czy to prawda? Zareagowa gwatownie. Poczu si uraony.

Co przez to rozumiesz? Czy sdzisz, e udawabym si w tak dug podr i prosibym, aby powici mi troch czasu po to, bym co mia przed tob ukrywa? zapyta. No, tak. Tylko e co takiego przyszo mi do gowy, to wszystko. Pomylaem, e bdzie lepiej, jeli to sprawdz i po prostu ciebie o to zapytam. Kontynuowalimy spacer. Niedaleko miejsca, w ktrym mieszkam, jest jezioro. Pamitam t scen bardzo dobrze. Powiedzia: Czy moglibymy gdzie tu usi? W porzdku odpowiedziaem. Masz racj. Co przed tob ukrywam powiedzia i wybuchn paczem. Chc powiedzie tobie co, czego nikomu nigdy nie mwiem od czasu, gdy wstpiem do zakonu. Mj ojciec umar, gdy byem may, a matka musiaa i na sub. Jej praca polegaa na sprztaniu azienek. Czasami musiaa pracowa po szesnacie godzin na dob, aby nas utrzyma. Tak bardzo si tego wstydz, e trzymam to w tajemnicy i wci irracjonalnie si mszcz. Negatywne uczucia zostay przeniesione na sub. Nikt nie mg poj, dlaczego ten czarujcy mczyzna co takiego robi. Jednak z chwil, gdy on to poj, nigdy ju nie byo z nim problemw. Nigdy. By uleczony. NIE PCHA Rozmylania poczone z naladowaniem zewntrznych zachowa Chrystusa nic nie daj. Nie idzie przecie o imitowanie Chrystusa, ale o to, by sta si tym, czym by Chrystus. Jest to kwestia stania si Chrystusem, uzyskania wiadomoci, zrozumienia tego, co dzieje si wewntrz ciebie. Wszystkie inne metody majce suy zmianie siebie mona porwna do pchania samochodu. Przypumy, e musisz uda si w podr do odlegego miasta. W drodze psuje ci si samochd. No tak, fatalnie. Samochd jest zepsuty, a wic zakasujemy rkawy i zaczynamy pcha nasz samochd. Pchamy i pchamy... a do odlegego miasta. Uff mwimy dobrnlimy. A nastpnie pchamy samochd drog do nastpnego miasta! Powiecie: A jednak w kocu dotarlimy. Ale czy to ma by ycie? Wiecie czego wam potrzeba? Eksperta, mechanika, ktry podniesie mask i wymieni wiece. Przekrci klucz w stacyjce i samochd pojedzie. Potrzebny jest specjalista potrzebne jest zrozumienie, wgld, wiadomo. I wtedy nie bdziecie musieli pcha. Niepotrzebny wysiek! To dlatego ludzie s tacy zmczeni, obezwadnieni znueniem. I mnie, i was nauczono niezadowolenia z siebie. I to jest psychologiczne rdo za. Jestemy cigle niezadowoleni, nieusatysfakcjonowani cigle pchamy. Pchaj, w w to jeszcze wicej wysiku i jeszcze wicej. Ale wewntrzny konflikt pozostanie i bardzo niewiele z niego zrozumiesz. STAWANIE SI PRAWDZIWYM Jeden z bardziej znaczcych dni przydarzy mi si w Indiach. By to naprawd wielki dzie: dzie po tym, jak uzyskaem wicenia kapaskie. Zasiadem w konfesjonale. Mielimy w naszej parafii witobliwego ksidza, jezuit, Hiszpana, ktrego znaem, zanim jeszcze znalazem si w nowicjacie. W przeddzie wstpienia do nowicjatu pomylaem, e lepiej bdzie najpierw pj do spowiedzi, by moc wkroczy tam z sumieniem lekkim i czystym i by nie byo ju potrzeby spowiada si przeoonemu nowicjatu. Ten stary hiszpaski ksidz mia zawsze tumy cierpliwie czekajce w kolejce przed konfesjonaem. Posugiwa si fioletow chustk, ktr zakrywa oczy, mrucza co pod nosem, zadawa

pokut i odsya delikwenta. Spotkalimy si ledwie kilka razy, ale nazywa mnie Antonim. Staem wic cierpliwie w ogonku, a kiedy nadesza moja kolej, prbowaem w czasie spowiedzi zmieni gos. Wysucha mnie cierpliwie, zada pokut i da rozgrzeszenie. A potem powiedzia: Antoni, kiedy udajesz si do nowicjatu? W kadym razie poszedem do tej parafii na drugi dzie po wiceniach. Stary ksidz mwi do mnie: Chcesz posucha spowiedzi? Dobrze mwi. Id do mojego konfesjonau. Pomylaem sobie: Jestem witym czowiekiem. Bd siedzia w jego konfesjonale. Suchaem spowiedzi przez trzy godziny. Bya to niedziela palmowa, wielkanocny tum. Wyszedem przygnbiony, nie tym, co usyszaem, gdy przygotowano mnie do tego i wiedziaem, czego oczekiwa. Wiecie, co mnie przygnbio? wiadomo, e czstowaem ich maymi, pobonymi banaami: "Teraz mdl si do Matki Boskiej, ona ci kocha". Albo: "Pamitaj, Bg jest z tob". Czy te pobone komunay byy lekarstwem na raka? A to, z czym miaem do czynienia, to rak wiadomoci, brak poczucia rzeczywistoci. Tego samego dnia zoyem sobie uroczyst przysig: "Bd si uczy, uczy tak, aby nikt nie mg mi zarzuci: Ojcze, to wszystko, co mwisz, to najprawdziwsza prawda, ale cakowicie bezuyteczna". wiadomo, wgld. Kiedy staniesz si ekspertem (a wkrtce bdziesz ekspertem), nie bdziesz potrzebowa studiowa psychologii. Kiedy zaczniesz obserwowa siebie i patrze na siebie, wyawia owe negatywne uczucia, znajdziesz wasny sposb ich wyjanienia. I zauwaysz zmian. Wwczas bdziesz musia zmierzy si z wielkim otrem, nikczemnikiem. Tym otrem jest samopotpienie, nienawi do siebie samego, niezadowolenie z siebie. WYBRANE OBRAZY Pomwmy raz jeszcze o spontanicznej zmianie. Wymyliem metafor ilustrujc ten proces. Jest to obraz aglwki. Kiedy aglwka apie silny wiatr, mknie przed siebie, jakby woda nie stawiaa jej adnego oporu, a eglarz prcz sterowania nie musi niczego robi, nie wkada w eglowanie adnego wysiku, nie musi popycha odzi. Jest to obraz tego, co si dzieje wtedy, gdy zmiana nastpuje poprzez wiadomo, zrozumienie. Przegldajc moje notatki znalazem kilka cytatw, ktre dobrze ilustruj to, co powiedziaem. Posuchajcie choby tego: "Nie ma nic rwnie okrutnego ni natura. Nigdzie we Wszechwiecie nie ma przed ni ucieczki, jednak to nie natura zadaje nam rany, ale sam czowiek, swym sercem." Czy pojmujecie to? To nie natura zadaje nam rany, ale nasze wasne serca. Jest taka historyjka o Paddym, ktry spad z rusztowania. Pytaj go: Czy upadek wyrzdzi ci krzywd? A on na to: Upadek? Nie, ale moment w ktrym przestaem spada.

Gdy tniesz wod, nie ranisz jej; gdy tniesz ciao stae, rozcinasz je. Nosisz w sobie bardzo sztywne postawy, pielgnujesz skostniae iluzje; i one z hukiem zderzaj si z natur. To one wyznaczaj miejsca, gdzie jeste raniony, to one s rdem twego blu. A oto nastpny pikny cytat, autorstwa ktrego z mdrcw, cho nie pamitam ktrego. Podobnie, jak w wypadku Biblii, autor nie ma znaczenia. Znaczenie ma tre. "Jeli nic nie przeszkadza oku, widzisz; jeli nic nie przeszkadza uchu, syszysz; jeli nic nie przeszkadza nosowi, czujesz; jeli nic nie przeszkadza umysowi, mylisz". Mdro ujawnia si wwczas, gdy zburzycie zapory, ktre wznielicie poprzez pojcia i uwarunkowania. Mdro nie jest czym, co si nabywa, mdro nie jest dowiadczeniem, mdro nie jest stosowaniem wczorajszych iluzji do dzisiejszych problemw. Kiedy przed laty studiowaem psychologi w Chicago, kto mi powiedzia: Czsto w yciu ksidza dowiadczenie pidziesiciu lat rwne jest jednemu rokowi powtrzonemu pidziesit razy...Dysponujesz zestawem metod, do ktrych sigasz. Masz sposoby radzenia sobie z alkoholikami, ksimi, siostrami zakonnymi, rozwodnikami. Ale to nie jest mdro. Mdro to wraliwo na t sytuacje, t osob; wraliwo nie zmcona adnym przeniesieniem z przeszoci, pozbawiona naleciaoci z dowiadcze przeszoci. Jest to co cakiem innego, ni przywyklimy sdzi. Do tego, co powiedziaem, dodabym jedno zdanie: "Jeli serce nie przeszkadza, prawdziwie kochasz". Mwiem podczas tych dni o mioci. Moemy mwi jedynie o niemioci. Moemy mwi jedynie o naogach, ale o mioci, jako takiej, niczego wprost powiedzie nie mona. NIE MWIC NIC O MIOCI Jak ja opisabym mio? Postanowiem przedstawi wam jedn z medytacji zamieszczonych w ksice, ktr wanie pisz. Przeczytam j wam wolno, rozwacie tre w czasie czytania. Musz j tu niestety przedstawi w skrconej formie, tak by zmieci si w trzech lub czterech minutach; w przeciwnym razie zajoby mi to wicej ni pl godziny. Jest to komentarz do Ewangelii. Pomylaem najpierw o innym tekcie, o cytacie zaczerpnitym z Platona: "Nie mona uczyni niewolnikiem czowieka wolnego, gdy czowiek wolny pozostaje wolny nawet w wizieniu". W swej wymowie cytat ten przypomina zdanie z Ewangelii: "A jeli kto zmusza ci do jednego tysica (krokw), id z nim dwa tysice". Moe wydaje ci si, e mnie zniewolie, kac mi dwiga ciary na plecach, ale tak nie jest. Jeli kto usiuje zmieni zewntrzn rzeczywisto, wydostajc si z wizienia, by by wolnym, to doprawdy pozostaje on nadal winiem. Wolno nie ley w okolicznociach zewntrznych. Wolno nosi si w sercu. Jeli osigne mdro, kt ci niewoli? Posuchajcie jednak zdania z Ewangelii, o ktrym wspomniaem uprzednio: "Zaraz te nakoni swoich uczniw, aby weszli do odzi i popynli przed Nim, a On tymczasem rozpuci tumy. Rozpuciwszy je wszed na gr, aby si pomodli w samotnoci. A kiedy nasta wieczr, by tam zupenie sam". Taka oto jest mio. Czy kiedykolwiek przyszo wam do gowy, e naprawd moecie kocha tylko wtedy, gdy jestecie samotni? Zapytacie, jakie to ma dla mioci znaczenie. Oznacza to widzenie osb, sytuacji, rzeczy takimi, jakimi s w rzeczywistoci, a nie takimi, jakimi sobie wyobraacie, e s. I reagowanie na nie w sposb, na jaki zasuguj. Trudno

mwi, e kochasz co, czego nawet nie widzisz. A co nam przeszkadza, by widzie? Nasze uwarunkowania. Nasze pojcia, nasze kategorie, nasze przesdy, nasze projekcje, etykietki, ktre przyjlimy z naszej kultury, z dowiadczenia przeszoci. Widzenie jest jednym z najbardziej mudnych przedsiwzi czowieka, wymaga bowiem zdyscyplinowanego, czynnego umysu. Jednake wikszo ludzi woli popa w umysowe lenistwo, ni wzi na siebie trud widzenia kadej osoby, kadej rzeczy w wieoci jej chwili obecnej. UTRATA KONTROLI Jeli chcecie zrozumie, czym jest kontrola, wyobracie sobie mae dziecko, ktre nauczono zaywa narkotyki. W miar jak narkotyk przenika ciao dziecka, uzalenia si ono od niego. Caym sob domaga si narkotyku. Brak narkotyku staje si wielkim udrczeniem. mier wydaje si czym lepszym. Pamitajcie o tym obrazie ciao uzalenione od narkotyku. Dokadnie to wanie uczynio z was spoeczestwo, kiedy przyszlicie na wiat. Nie pozwolono wam cieszy si konkretnym, wartociowym poywieniem ycia, jakim s: praca, zabawa, rado, miech, towarzystwo, przyjemnoci zmysowe i umysowe. Podano wam narkotyk, w ktrym zasmakowalicie. Narkotyk zwany: aprobat, uznaniem, szacunkiem. Chc tu zacytowa wielkiego pisarza A. S. Neilla. Jest on autorem "Summerhill". Neill twierdzi, e chore dziecko pozna mona po tym, e zawsze kry wok rodzicw, a take po tym, e zainteresowane jest innymi osobami. Kiedy dziecko pewne jest mioci matki, zapomina o matce, wychodzi na zewntrz i bada wiat. Jest ciekawe. Szuka aby i pakuje j do buzi lub te wyczynia temu podobne rzeczy. Jeli dziecko kry wok matki, jest to zy znak, nie czuje si bezpiecznie. By moe matka prbuje pozbawi go mioci, nie da mu tyle wolnoci i wsparcia, ile ono potrzebuje. By moe na wiele subtelnych sposobw grozi, e go opuci. A wic pozwolono nam zasmakowa wielu rozmaitych narkotykw: aprobaty, szacunku, sukcesu, bycia na samym szczycie, prestiu, umieszczenia nazwiska w gazecie, potgi, bycia szefem. Nauczono nas ceni sobie rol kapitana zespou, dyrygenta orkiestry itp. Kiedymy si ju w tych narkotykach rozsmakowali, stalimy si uzalenieni i zaczlimy si ba, e je utracimy. Przypomnijmy sobie poczucie braku kontroli, przeraenie na myl o niepowodzeniu, popenieniu bdu, o perspektywie krytyki. Stalimy si tchrzliwie zaleni od innych i stracilimy wolno. Teraz inni ludzie posiadaj moc uszczliwiania lub unieszczliwiania nas. Pragniesz tych narkotykw, ale nienawidzisz cierpienia, jakie si z nimi wie, czujesz si cakowicie bezradny. Nie ma minuty, eby wiadomie czy te niewiadomie nie dostraja si do reakcji innych, maszerujc w rytm ich bbnw. Dobra definicja osoby przebudzonej: jest to osoba, ktra nie maszeruje w rytm bbnw spoeczestwa; osoba, ktra taczy taniec wydobywajcy si z jej wntrza. Kiedy nie uzyskasz aprobaty i jeste ignorowany, dowiadczasz samotnoci tak nieznonej, e czogasz si do ludzi i ebrzesz o przynoszcy ulg narkotyk zwany wsparciem, dodawaniem otuchy, odwagi. ycie z ludmi w takim stanie wymaga nigdy nie koczcego si napicia. "Pieko to inni" powiedzia Sartre. I jakie to jest prawdziwe. Trwajc w takim stanie zalenoci, trzeba by zawsze w penej gotowoci, nigdy nie wolno pozwoli sobie na luz. Trzeba y tak, by zaspokoi oczekiwania. By z ludmi oznacza ycie w napiciu. By bez nich oznacza udrk samotnoci, poniewa brakuje ci ich. Utracie zdolno widzenia ich takimi, jakimi s w rzeczywistoci i adekwatnego reagowania na ich ruchy, gdy twoja percepcja przymiona jest potrzeb uzyskania narkotyku. Widzisz ich o tyle, o ile daj ci nadziej otrzymania narkotyku lub stanowi grob jego utraty. Zawsze,

wiadomie czy niewiadomie, w taki wanie sposb patrzysz na ludzi. Czy dostan od nich to, czego chc, czy te nie? A jeli nie mog oni dostarczy narkotyku, przestaj mnie interesowa. Zabrzmi to strasznie, ale nie wiem, czy jest tu cho jedna osoba, do ktrej to si nie odnosi. WSUCHUJC SI W YCIE Potrzebujesz wic wiadomoci i poywienia. Potrzebujesz poywienia dobrego i zdrowego. Naucz si cieszy solidnym pokarmem ycia. Dobre jedzenie, dobre wino, dobra woda. Smakuj je. Stra rozum i dojd do zmysw. To jest dobre, zdrowe poywienie. Przyjemno zmysw i przyjemno umysu. Poczytaj sobie dobr ksik, jeli sprawi ci to rado. We udzia w dobrej dyskusji lub te pomedytuj. Takie zachowanie jest wspaniae. Niestety ludzie powariowali i staj si coraz wikszymi naogowcami, poniewa nie potrafi cieszy si yciem. Sigaj wic po coraz wiksze dawki narkotykw. W 1970 roku prezydent Carter zaapelowa do obywateli Stanw Zjednoczonych o wiksz surowo obyczajw. Pomylaem sobie wwczas: Nie powinien apelowa do nich o to, by byli bardziej surowi wobec siebie, powinni bardziej cieszy si yciem. Wikszo z nich zatracia zdolno radowania si. Naprawd sdz, e wikszo ludzi w krajach zamonych utracia t zdolno. Musz mie coraz wicej i wicej drogich gadetw, nie potrafi czerpa radoci z rzeczy prostych, jakie niesie ycie. Byem w miejscach, w ktrych wszyscy maj dostp do najwspanialszej muzyki, mona najwspanialsze nagrania naby bardzo tanio, jest ich mnstwo. Ale nigdy, nigdy nie widziaem, by kto ich sucha. Nigdy. S przestraszeni, nie maj wic czasu na radowanie si yciem. S przepracowani, prdzej, prdzej, prdzej, prdzej. Jeli bycie naprawd cieszyli si yciem i prostymi zmysowymi przyjemnociami, zdziwioby was, jakie to jest wspaniae. Musicie rozwin w sobie niezwyk dyscyplin, podobn do tej, ktr posiadaj zwierzta. Zwierzta nigdy nie jedz wicej ni trzeba. Pozostawione w swych naturalnych warunkach, nigdy nie staj si otye. Nigdy nie wypij ani nie zjedz niczego, co byoby szkodliwe dla ich zdrowia. Nie spotkacie zwierzcia palcego papierosy. Bior tyle, ile potrzebuj przyjrzyj si swemu kotu, co robi po spoyciu jedzenia, patrz, jak odpoczywa. I patrz, jak skacze, gdy przystpuje do dziaania, patrz na prno jego czonkw, ywotno ciaa. Mymy to zatracili. Zagubilimy w naszych umysach, w naszych ideach i ideaach, i tak dalej. I to cigle prdzej, prdzej, prdzej. Nosimy w sobie wewntrzny konflikt swoje "ja" ktrego zwierzta nie maj. Zawsze sami siebie potpiamy, wpdzamy w poczucie winy. Wiecie, o czym mwi, prawda? Mgbym powiedzie o sobie to, co par lat temu powiedzia mi mj przyjaciel jezuita: Zabierz ten talerz peen sodyczy, poniewa wobec cukierkw i czekolady trac sw wolno. Odnosio si to take i do mnie, bowiem traciem sw wolno w obliczu najrniejszych rzeczy, ale teraz ju nie! Zadowalam si niewielk iloci rzeczy, ale ciesz si nimi bardzo intensywnie. Jeli cieszysz si z czego intensywnie, potrzebujesz niewiele. Niektrzy ludzie bardzo skrupulatnie obmylaj swe wakacje, planuj je miesicami, a gdy ju dotr na miejsce, zadrczaj si problemem rezerwacji biletu powrotnego. Robi przy tym mnstwo zdj i pniej poka ci je w albumie. S to zdjcia miejsc, ktrych nigdy nie widzieli, bowiem tylko je fotografowali. Jest to metafora wspczesnego ycia. Nie wiem, czy naley zbyt mocno broni si przed tego rodzaju ascetyzmem. Zwolnij tempo i smakuj, wchaj, suchaj, pozwl swym zmysom powrci do ycia. Jeli szukasz krlewskiej drogi do mistycyzmu, usid spokojnie i wsuchaj si we wszystkie dwiki wok ciebie. Nie zatrzymuj si na adnym z nich; staraj si usysze je wszystkie. Och, kiedy twe zmysy zostan odblokowane, ujrzysz cuda. Jest to niezwykle wane w procesie zmiany.

KONIEC ANALIZY Chc, abycie dostrzegli rnice pomidzy analiz i wiadomoci, jak te midzy informacj z jednej strony a wgldem z drugiej. Informacja nie jest wgldem, analiza nie jest wiadomoci. Przypumy, e wszedem tutaj z wem pezajcym na mym barku i zwrcibym si do was w sposb nastpujcy: Czy widzicie tego wa na moim ramieniu? Wanie przed moim przyjciem tutaj sprawdziem w encyklopedii, e w ten zwany jest mija Russella. Jeli mnie ugryzie, umr w cigu trzydziestu sekund. Czy moglibycie powiedzie mi, jak mam si pozby tego stworzenia? Kto by co takiego bredzi? Posiadam informacj, ale nie posiadam wiadomoci. Albo, powiedzmy, rujnuj sobie zdrowie alkoholem. Uprzejmie prosz o podanie mi sposobw i rodkw, przy pomocy ktrych mgbym si pozby naogu. Osoba, ktra by co takiego powiedziaa, nie ma wiadomoci. Wie, e sama siebie niszczy, ale nie jest tego wiadoma. Gdyby to sobie uwiadomia, nag znikby w tym samym momencie. Gdybym by wiadom tego, jaki jest w w, nie strzasnbym go z ramienia, on zostaby strznity. I o tym wanie mwi; na tym polega zmiana, o ktrej mwi. Nie ty zmieniasz sam siebie, to nie "ja" zmienia "siebie". Zmiana zachodzi poprzez ciebie, w tobie. Jest to najbardziej adekwatny sposb wyraenia tego, co wtedy si dzieje. Dostrzegasz zmian w sobie poprzez siebie, w twojej wiadomoci; ta zmiana po prostu si wydarza. Nie ty jej dokonujesz. Bowiem gdy ty j realizujesz, jest to zy znak. Zmiana nie bdzie trwaa, ale dopki trwa, niech Bg ma w opiece ludzi, ktrzy z tob yj, gdy bdziesz wobec nich bardzo nieustpliwy i surowy. Nie sposb wytrzyma z ludmi, ktrzy nawracaj si na bazie nienawici i niezadowolenia wobec siebie. Kto powiedzia: "Jeli chcesz by mczennikiem, polub witego". To przez wiadomo zachowujesz delikatno, subtelno, agodno, otwarto, elastyczno. Niczego nie wymuszasz, zmiana pojawia si sama. Pamitam, jak pewien ksidz w Chicago, gdzie studiowaem psychologi, mwi nam: Posiadem wszelkie informacje, wiedziaem, e alkohol mnie zabija i wierzcie mi, nic nie jest w stanie zmieni alkoholika nawet mio ony czy dzieci. Kocha ich, ale to go nie zmienia. Odkryem jednak co, co mnie zmienio. Leaem ktrego dnia w rynsztoku, my kapuniak. Otworzyem oczy i zobaczyem, e to mnie zabija. Zobaczyem to i nie miaem ju ochoty nawet na kropl alkoholu. I cho zdarzyo mi si potem troch wypi, to nigdy tak, by zaszkodzi sobie. Nie ulegem alkoholowi i nie ulegn! O tym wanie mwimy wiadomo. Nie informacja, ale wiadomo. Jeden z moich przyjaci, naogowy palacz mwi: Wiesz, istnieje mnstwo dowcipw na temat palenia. Mwi, e tyto zabija, ale spjrz na staroytnych Egipcjan. Wszyscy nie yj, a nikt z nich nie pali. Pewnego dnia, z powodu kopotw z pucami, poszed do naszego instytutu bada nad rakiem w Bombaju. Lekarz powiedzia mu: Ojcze, na pucach masz dwie plamki. Moe to by rak, prosz przyj za miesic na powtrne badania. Od tego czasu nie tkn papierosa. Przedtem wiedzia, e to go zabija. Teraz by wiadom, e moe go to zabi. Na tym polega rnica. Zaoyciel naszego zakonu, w. Ignacy, mia na to wietne okrelenie. Nazywa to smakowaniem i czuciem prawdy nie znajomoci jej, ale smakowaniem i czuciem. Kiedy

uzyskasz poczucie prawdy zmienisz si. Jeli o niej tylko wiesz i jeli jest ona wycznie w twojej gowie zmiana si nie dokona. NAJPIERW UMRZE Czsto powtarzam, e na to, by y naprawd, trzeba najpierw umrze. Najpierw naley wyobrazi sobie siebie w grobie, by uzyska przepustk do ycia. Wyobra sobie, e leysz w trumnie, w dowolnej pozycji. W Indiach umarli maj podkurczone nogi. Zdarza si, e w tej pozycji niesie si ich na stos. Czasami jednak le. A wic wyobra sobie, e umare i leysz martwy. A teraz spjrz na swoje problemy z tej perspektywy. Czy wszystko nie ulega zmianie? C za wspaniaa medytacja. Jeli masz na to czas, powtarzaj j codziennie. Moe brzmi to niewiarygodnie, ale przywrci ci to ycie. Medytacje na ten temat zamieciem w ksice "U rde". Zobacz, jak rozkada si twoje ciao, zostaj jedynie koci, potem proch. Ilekro o tym mwi, ludzie oburzaj si. To wstrtne. Ale co w tym jest takiego wstrtnego? Taka jest rzeczywisto, na mio bosk. Wielu z nas jednak nie chce widzie rzeczywistoci. Nie chce myle o mierci. Ludzie nie yj, wikszo z was nie yje, jedynie podtrzymujecie swe ciao przy yciu. To jednak nie jest ycie. Nie yjecie tak naprawd, dopki nie bdzie wam obojtne, czy jestecie ywi czy umarli. Dopiero wtedy yjecie. Kiedy jestecie gotowi utraci ycie zaczniecie y. Ale jeli zaczniecie chroni swe ycie, jestecie martwi. Kiedy siedzisz na strychu, a ja mwi ci: Zejd na d moesz odpowiedzie: O nie, czytaem rne rzeczy o ludziach schodzcych ze schodw. Potykaj si i ami karki, to zbyt niebezpieczne. Albo te nie mog nakoni ci do przejcia przez ulic, poniewa mwisz: Czy wiesz, ilu ludzi zostao przejechanych przechodzc przez jezdni? A jeli nie mog spowodowa, by wychyn poza swe ciasne przekonania i pogldy i zajrza do innego wiata, to jeste martwy, nie yjesz; ycie ci omino. Siedzisz w swym maym wiezieniu, boisz si, tracisz swego Boga, sw religi, swych przyjaci i wszystko. ycie jest dla hazardzistw, naprawd. Tak mwi Jezus. Czy jeste gotw, by je zaryzykowa? Czy wiesz, kiedy bdziesz gotw je zaryzykowa? Wwczas gdy zrozumiesz, e to, co ludzie nazywaj yciem, nie jest nim tak naprawd. Ludzie wyznaj bdny pogld, wedug ktrego ycie oznacza utrzymywanie ciaa przy yciu. A wic pokochaj myl o mierci, pokochaj j. Powracaj do niej cigle. Myl o tym, jak cudowne jest to martwe ciao, szkielet, koci obracajce si w garstk prochu. I wwczas poczujesz ulg. Wielu z was zapewne nie wie, o czym mwi w tej chwili, nazbyt przeraeni jestecie t myl. Ale to wielka ulga spojrze z tej perspektywy na ycie wstecz. Albo odwiedcie cmentarz. Jest to niezwykle pikne i oczyszczajce dowiadczenie. Patrzysz na czyje nazwisko i mylisz: "y tak wiele lat temu, dwa stulecia temu, musia mie te same problemy, co ja. Musia przey tyle bezsennych nocy. C to za wariactwo, to nasze ycie. Tak krtko yjemy". Pewien woski poeta powiedzia: "yjemy w blasku wiata, nadchodzi wieczr, a po nim wieczna noc". To tylko bysk, a my go marnujemy. Marnujemy go swym strachem, zmartwieniami, troskami, kopotami. Jeli przeprowadzicie t medytacj, zdarzy si moe, e po prostu zakoczycie j na poziomie informacji, ale moe te si zdarzy, i uda wam si zakoczy j na poziomie wiadomoci. I w tym momencie staniecie si nowi. Przynajmniej dopki ten moment trwa. Poznacie wwczas rnic pomidzy informacj a wiadomoci.

Pewien zaprzyjaniony ze mn astronom przekazywa mi niedawno niektre fundamentalne twierdzenia z zakresu astronomii. Nie wiedziaem przedtem, e kiedy ogldam soce, to widz jego pozycj sprzed omiu i p minuty. Tak wic nie widzimy soca tam, gdzie ono aktualnie si znajduje, ale gdzie indziej. Podobnie i gwiazdy, l nam wiato sprzed setek i tysicy lat. Kiedy na nie patrzymy, moe ich tam ju nie by, mog znajdowa si ju gdzie indziej. Powiedzia mi te, e jeli wyobrazimy sobie galaktyk, cay Wszechwiat, to nasza Ziemia byaby zagubiona gdzie w okolicach koca ogona Mlecznej Drogi, nawet nie w jej centrum, a kada z gwiazd jest socem. Za niektre soca s tak wielkie, e mogyby pomieci nasze Soce i Ziemi wraz z przestrzeni midzy nimi. Przy ostronym szacunku, istnieje sto milionw galaktyk! Wszechwiat, o ile wiemy, poszerza si z prdkoci dwch milionw mil na sekund. Wsuchiwaem si w te informacje zafascynowany, a kiedy wyszlimy z restauracji, w ktrej spoywalimy posiek, spojrzaem wzwy i poczuem, e patrz na ycie z innej perspektywy. To jest wiadomo. A wic wszystko to moesz przyswoi sobie jako zimny fakt (i bdzie to informacja) albo nagle uzyskasz inn perspektyw widzenia tego, czym jestemy, czym jest Wszechwiat, czym jest ludzkie ycie. Gdy odnajdziesz si w tej nowej perspektywie, bdzie ona tym wanie, co mam na myli, mwic o wiadomoci. KRAINA MIOCI Gdybymy tak naprawd odrzucili iluzje, wraz z tym co nam daj lub czego nas pozbawiaj, bylibymy czujni. Konsekwencje niepodjcia takiego dziaania s przeraajce i nie do uniknicia. Tracimy zdolno przeywania mioci. Jeli chcesz kocha, musisz na nowo nauczy si patrze, a jeli chcesz wiedzie, musisz rzuci swj nag. Tylko tyle. Wyzwl si ze swej zalenoci. Rozerwij sie, jak omotao ci spoeczestwo dawic twe jestestwo. Musisz si uwolni. Na zewntrz wszystko bdzie szo jak dawniej, ale pomimo i nadal bdziesz w wiecie, nie bdziesz ju z tego wiata. W gbi serca staniesz si wolny, w kocu cakowicie samotny. Twoja zaleno od narkotyku cakowicie obumrze. Nie musisz i na pustynie, jeste pord ludzi, ciesz si ich obecnoci. Nie maj ju jednak wadzy nad tob, ktra pozwala im uszczliwia lub unieszczliwia ciebie. To wanie oznacza samotno. W takim odosobnieniu twoja zaleno obumiera. Rodzi si zdolno do mioci. Nie spogldaj ju na innych jak na rodek narkotycznego zaspokajania. Tylko ten, kto ju tego prbowa, zna okropnoci tego procesu. Jest jak zaproszenie do mierci. Jest jak zabranie biednemu narkomanowi jedynej radoci ycia, jak znal. Czy da si zastpi ja smakiem chleba i owocw, czystym tchnieniem porannego powietrza, sodycz wody z grskiego potoku? Walczc z objawami godu i pustk w sobie, ktrych dowiadcza teraz, gdy nie dostaje narkotyku, niczym tej pustki nie jest w stanie zapeni. Czy moglibycie wyobrazi sobie ycie, w ktrym wyrzekacie si przyjemnoci czerpanej z jednego choby sowa uznania lub oparcia gowy na czyim ramieniu, dodajcego troch otuchy? Pomylcie o yciu, w ktrym nie jestecie emocjonalnie od nikogo zaleni; tak, e nikt nie ma ju mocy uszczliwiania lub unieszczliwiania was. Nie zgadzacie si na to, by potrzebowa jakiej konkretnej osoby, aby by kim szczeglnym dla kogo, ani na to, by zwa kogo "swoim". Ptaki maj swe gniazda, lisy swe nory, ale ty nie bdziesz mia gdzie schroni gowy w swej podry przez ycie. Jeli kiedykolwiek dotrzesz do tego stanu, dowiesz si w kocu, co to znaczy widzie w sposb jasny, nie zamglony lkiem ani pragnieniem. Kade sowo ma wwczas swoj wag. Widzie w sposb jasny i nie przymiony przez lk i pragnienia. Poznasz wwczas, co to znaczy kocha. Aby jednak doj do krainy mioci, trzeba przej przez bl mierci, gdy kocha ludzi oznacza nie potrzebowa ich, umrze dla tej potrzeby i by cakowicie samotnym.

Jak mona tam si dosta? Dziki nieustannej wiadomoci, poprzez nieskoczon cierpliwo i wspczucie, jakie miaby dla narkomana. Przez rozwijanie w sobie chci kosztowania tego, co w yciu dobre, jako przeciwwagi wobec narkotyku. Co za jest w yciu dobre? Umiowanie pracy, ktr lubisz wykonywa dla niej samej, umiowanie miechu i bliskoci z ludmi, do ktrych si nie przywizujesz, nie uzaleniasz emocjonalnie, cho ich towarzystwo przynosi ci rado. Dobrze jest odda si takiemu dziaaniu, w ktre moesz zaangaowa si caym sob; dziaaniu, ktre samo w sobie przynosi ci tyle radoci, e sukces, uznanie czy aprobata po prostu nie maj adnego znaczenia. Pomocny moe te okaza si powrt do natury. Porzu tum, id w gry i w ciszy obcuj z drzewami, kwiatami, zwierztami, ptakami, z morzem, chmurami, niebem i gwiazdami. Mwiem ju wam o tym, jakim wiczeniem duchowym jest przypatrywanie si przedmiotom, uwiadamianie sobie ich obecnoci wok siebie. Trzeba mie nadziej, e sowa znikn, pojcia rozpyn si, a ty zobaczysz i wejdziesz w kontakt z rzeczywistoci. Jest to lekarstwo na samotno. Zazwyczaj usiujemy leczy sw samotno poprzez emocjonalne uzalenianie si od innych ludzi, poprzez liczne towarzystwo i haas. To nic nie daje. Wr do przedmiotw, wr do przyrody, id w gry. Wwczas poznasz, e serce przywiodo ci na rozlega pustynie osamotnienia, e nie ma tam nikogo, kto by ci pocieszy, absolutnie nikogo. Z pocztku bdzie si to wydawa nie do zniesienia, ale tylko dlatego i nie jeste nawyky do samotnoci. Jeli zdoasz wytrwa przez jaki czas, pustynia nagle zakwitnie mioci. Twoje serce wybuchnie piewem. Bdzie tam panowaa wieczna wiosna, porzucisz narkotyk i staniesz si wolny. Pojmiesz wwczas, czym jest wolno, czym jest mio i szczcie; czym jest rzeczywisto, prawda, czym jest Bg. Bdziesz wiedzia, wiedza twa wkroczy poza pojcia i uwarunkowania, naogi i przywizania. Czy pojmujesz sens tego, co mwi? Pozwl, bym zakoczy ten wywd uroczym opowiadaniem. By sobie czowiek, ktry wynalaz sztuk rozpalania ognia. Wzi wic swoje narzdzia i powdrowa do pewnego plemienia yjcego na pnocy, gdzie byo bardzo zimno, dotkliwie zimno. Nauczy tamtejszych ludzi, jak rozpala ogie. Ludzie byli bardzo tym zainteresowani. Pokaza im, jak mona wykorzysta ogie do gotowania, ogrzewania itp. Byli tak wdziczni, e nauczyli si sztuki krzesania ognia. Nim jednak zdoali sw wdziczno wyrazi, mczyzna znikn. Nie zaleao mu ani na wdzicznoci, ani na uznaniu. Zaleao mu na tym, by im si lepiej wiodo. Nastpnie powdrowa do innego szczepu, gdzie znowu zademonstrowa warto swego wynalazku. Tu take ludzie wykazali spore zainteresowanie, troch zbyt due, by mogo uj uwadze kapanw, ktrzy spostrzegli, e czowiek ten przyciga wielkie tumy, a oni trac na popularnoci. Postanowili wic pozby si przybysza. Otruli go, ukrzyowali moecie uj to, jak chcecie. Obawiali si jednak, e ludzie mogliby zwrci si przeciwko nim, byli wic bardzo rozwani, a nawet podstpni. Wiecie, co zrobili? Umiecili portret tego czowieka na gwnym otarzu wityni. Narzdzia do krzesania ognia pooono obok, a ludziom nakazano oddawa cze portretowi i narzdziom do krzesania ognia, za oni czynili tak przez wieki. Trwa kult, ale nie byo ognia. Gdzie jest ogie? Gdzie jest narkotyk wykorzeniony z ciebie? Gdzie jest wolno? Tego wanie dotyczy duchowo. Jest czym tragicznym, e tracimy te sprawy z pola widzenia. Ich wanie dotycz sowa Jezusa Chrystusa. Ale my powicilimy nadto uwagi sowom: "Panie, Panie" prawda? Gdzie jest ogie? A jeli kult nie daje ognia, jeli adoracja nie prowadzi do mioci, jeeli liturgia nie prowadzi do jasnej percepcji rzeczywistoci i Bg nie wiedzie do ycia, to czemu suy religia? Poza tym e tworzy jeszcze wicej podziaw, konfliktw i fanatyzmu? To nie z powodu braku religii w zwykym tego sowa znaczeniu cierpi wiat, ale z braku mioci, braku wiadomoci. A mio rodzi si poprzez wiadomo. Nie ma innej drogi. Nie ma. Pojmij, jakie zapory budujesz na drodze mioci, wolnoci i

szczcia, a wwczas one znikn. Zapal wiato wiadomoci, a ciemnoci si rozprosz. Szczcie nie jest czym, co moesz naby, mio nie jest czym, co moesz wyprodukowa, mio nie jest czym, co moesz posiada. Mio jest czym, co moe ci posi. Nie moesz wej w posiadanie wiatru, gwiazd lub deszczu. Nie posiadasz ich, poddajesz im si. Oddanie im moe nastpi jedynie wwczas, gdy wiadom bdziesz swoich iluzji, swoich naogw, pragnie i lkw. Jak ju mwiem poprzednio, w pierwszej kolejnoci wielce pomocny moe tu si okaza psychologiczny wgld, ale nie analiza analiza paraliuje. Wgld nie musi by analiz. Dobrze to uj jeden z amerykaskich terapeutw: "Liczy si jedynie okrzyk: aha". Samo analizowanie nic nie daje, dostarcza tylko informacji. Jeli natomiast prowadzi do okrzyku "aha", staje si wgldem. Oznacza zmian. Po drugie, wane jest zrozumienie swego uzalenienia. Potrzebujesz na to czasu. Niestety, ogromna ilo czasu powiconego na przykad obrzdom lub piewaniu hymnw i pieni, mogaby by owocnie wykorzystana dla zrozumienia siebie. Wsplne obrzdy liturgiczne nie tworz wsplnoty. W gbi serca wiecie o tym, tak jak i ja, e obrzdy te su jedynie zamazywaniu rnic. Wsplnota tworzy si poprzez zrozumienie przeszkd, jakie stawiamy na jej drodze, poprzez zrozumienie konfliktw zrodzonych przez nasze lki i pragnienia. W tym momencie powstaje wsplnota. Musimy zawsze mie si na bacznoci, aby nie uczyni z obrzdw po prostu dodatkowej odskoczni od wanych spraw ycia. A ycie nie oznacza pracy w rzdzie ani bycia wanym biznesmenem, ani zajmowania si dobroczynnoci. To nie jest ycie. ycie to odrzucanie wszelkich przeszkd i zanurzanie si w chwili obecnej z ca wieoci. "Ptaki (...) nie siej i nie n, i nie zbieraj do spichlerzy"... to jest ycie. Przypatrzcie si kwiatom polnym, nie pracuj i nie przd. Zaczem od tego, e ludzie pogreni s we nie, e s martwi. Martwi zasiadaj w rzdach, martwi ludzie prowadz wielkie interesy, martwi ludzie nauczaj innych. Obudcie si! Oyjcie! Obrzdy maj was przebudzi, ale s bezuyteczne. A coraz bardziej wiecie o tym, tak samo jak i ja tracimy modzie. Nienawidz nas, nie s zainteresowani tym, by dokadano im jeszcze wicej lkw i poczucia winy. Nie s zainteresowani kolejnymi kazaniami i napomnieniami. S jednak zainteresowani nauk o mioci. Jak mog by szczliwi? Jak mog y? Jak mog przey te wspaniae chwile, o ktrych mwi mistycy? Pojawia si wic tu druga sprawa rozumienie. A trzecia to "nieidentyfikowanie si". Kiedy tutaj dzi szedem, kto zada mi pytanie, czy nigdy nie czuj si podle. Czowieku, czuj si teraz i czuem si tak niegdy. Mam swoje ataki. Ale to nie trwa dugo, naprawd nie trwa. Co robi? Krok pierwszy: nie identyfikuj si z tym. Mam kiepskie samopoczucie. Zamiast si tym przejmowa lub poddawa irytacji, staram si zrozumie to, e jestem przygnbiony, rozczarowany, czy z rnych powodw poobijany. Krok drugi: przyznaj si, e to uczucie jest we mnie, nie w innych. Na przykad nie w osobie, ktra nie napisaa do mnie listu. Nie w wiecie zewntrznym, lecz we mnie. Dopki myl, e przyczyna tego stanu znajduje si na zewntrz mnie, czuj si usprawiedliwiony w utrzymywaniu tego uczucia. Nie mog powiedzie, e kady czuje w ten sposb; w rzeczywistoci tylko idioci tak czuj, tylko ludzie pogreni we nie. Krok trzeci: jeszcze raz nie identyfikuj si z tym uczuciem. "Ja" nie jest tym uczuciem. "Ja" nie jest samotne. "Ja" nie jest przygnbione. "Ja" nie jest rozczarowane. Rozczarowanie jest tam tylko obecne, istnieje, mona je obserwowa. Bdziecie zdziwieni tym, jak prdko znika. Wszystko, czego jestecie wiadomi, zmienia si. Zmieniaj si chmury. Dokonujc tej obserwacji, uzyskacie te wgld w przyczyny, dla ktrych chmury w ogle si pojawiy. Mam tu wspaniay cytat, kilka zda, ktre zapisabym zotymi zgoskami. Pochodz z ksiki A. S. Neilla "Summerhill". Najpierw musz objani to. Prawdopodobnie wiecie, e Neill przez czterdzieci lat pracowa w szkolnictwie. Stworzy co w rodzaju niezalenej szkoy. Przyjtym do szkoy dziewcztom i chopcom da cakowit wolno. Chcecie

nauczy si czyta i pisa dobrze, nie chcecie nauki czytania i pisania te dobrze. Moecie robi ze swym yciem co chcecie, pod jednym warunkiem: nie moe to w aden sposb niszczy wolnoci innych. Nie przeszkadzajcie innym w realizowaniu ich wolnoci, poza tym rbcie, co chcecie. Jak twierdzi, najgorsi przyszli ze szk zakonnych. Byo to oczywicie w dawnych czasach. Uczniowie ci potrzebowali okoo szeciu miesicy, aby przezwyciy problem zoci i poczucia krzywdy, ktre nosili w sobie i tumili. Przez sze miesicy buntowali si i walczyli ze szkolnym systemem. Najwicej kopotu sprawiaa pewna dziewczynka, ktra wsiadaa na rower i jechaa do miasta, uciekajc od lekcji, od szkoy, od wszystkiego. Kiedy jednak bunt ucich, wszyscy chcieli si uczy; zaczynali nawet protestowa, kiedy nie byo lekcji. Ale uczyli si tylko tego, co ich interesowao. Zmieniali si. Na pocztku rodzice obawiali si posya dzieci do tej szkoy: Jak mona ich czegokolwiek nauczy bez dyscypliny? Trzeba ich uczy zgodnie z programem, kierowa nimi... W czym lea sekret sukcesu Neilla? Mia do czynienia z najgorszymi dziemi; takimi, ktrych nigdzie ju nie chciano. A w przecigu szeciu miesicy wszystkie te dzieci si zmieniy. Posuchajcie, jak mwi na ten temat wspaniae to, wite sowa: "Kade dziecko ma w sobie Boga. Nasze wysiki, by je urobi, powoduj, e Bg przemienia si w diaba. Do mojej szkoy przychodz dzieci podobne maym diabltom, nienawidzce wiata, destruktywne, nie wychowane, kamice i kradnce, nie opanowane. W cigu szeciu miesicy staj si szczliwymi, zdrowymi dzieciakami, nie czynicymi niczego zego". Te zadziwiajce sowa pochodz od czowieka, ktrego szkoa w Wielkiej Brytanii jest systematycznie odwiedzana przez inspektorw Ministerstwa Edukacji, przez dyrektorw i dyrektorki szkl i w ogle wszystkich, ktrzy s tym dzieem zainteresowani. Zadziwiajce. Czowiek z charyzm. Czego takiego nie mona dokona powielajc czyje osignicia. eby to osign, trzeba mie szczegln osobowo. W wykadach dla dyrektorw szk mwi: "Przyjedcie do Summerhill, a zobaczycie drzewa w sadach uginajce si od owocw, nikt ich nie obrywa; nie ma tu agresji wobec wadz szkoy, dzieci s dobrze odywione, pozbawione agresji i resentymentw. Przyjedcie do Summerhill, a zobaczycie, e nie ma tu kalekich dzieci, ktre by przezywano (wiadomo, jak okrutne potrafi by dzieci wobec kogo, kto si jka). Nie spotkacie nikogo, kto by jkale dokucza. Nigdy. Nie ma w tych dzieciach agresji, poniewa nikt wobec nich nie jest agresywny oto przyczyna." Suchajcie tych sw objawienia, witych sw. S jeszcze na wiecie tacy ludzie. Bez wzgldu na to, co mwi uczeni, ksia, teolodzy istnieli i nadal istniej ludzie wolni od konfliktw, ktni, zazdroci, wojen i wrogoci! yj w moim kraju lub cho to smutne yli do niedawna. Mam pord jezuitw przyjaci, ktrzy jak mnie zapewniali pracowali wrd ludzi niezdolnych do kradziey czy kamstwa. Jedna z sistr zakonnych opowiadaa, e kiedy pracowaa w pnocnych Indiach, pord pewnych wsplnot, ludzie ci nie mieli zwyczaju czegokolwiek zamyka na klucz. Nigdy niczego tam nie ukradziono ani nie kamano a do czasu, kiedy pojawili si tam przedstawiciele rzdu Indii i misjonarze. Kade dziecko nosi w sobie Boga, nasze prby urobienia go przemieniaj Boga w diaba. Jest taki wspaniay woski film w reyserii Federico Felliniego, zatytuowany "Osiem i p". W jednej ze scen chrzecijaski zakonnik wychodzi na wycieczk lub piknik z grup chopcw w wieku 8-10 lat. Id pla, ich opiekun zostaje z kilkoma chopcami w tyle. Chopcy z przodu spotykaj starsz kobiet, ktra jest dziwk, pozdrawiaj ja, na co i ona odpowiada pozdrowieniem. Pytaj: Kim jeste?

Na co ona odpowiada, e jest prostytutk. Nie wiedz, co to znaczy, ale udaj, e rozumiej. Jeden z chopcw wydaje si wiedzie nieco wicej od reszty, objania wic: Prostytutka to taka kobieta, ktra robi rozmaite rzeczy, jeli si jej zapaci. Czy zrobi to te dla nas, jeli zapacimy? pytaj. Czemu nie pada odpowied. Zbieraj pienidze, daj jej i pytaj: Czy zrobisz co dla nas, jeli zapacimy? Jasne, dzieciaki. Co chcecie, abym zrobia? Jedyne, co im przychodzi do gowy, to proba, aby si rozebraa. Kobieta j spenia. Patrz na ni. Nigdy dotd nie widzieli nagiej kobiety. Nie wiedz, czego da jeszcze, wic prosz: Czy zataczyaby dla nas? Jasne odpowiada. Gromadz si wok niej, piewaj i klaszcz. Dziwka kreci tykiem i wszyscy bawi si doskonale. Dostrzega to braciszek zakonny. Przybiega i wrzeszczy na kobiet. Kae jej si ubra, a narrator stwierdza: W tym momencie dzieci zostay zepsute, do tej chwili byy niewinne, pikne. Nie jest to wcale rzadki problem. Znam w Indiach pewnego do konserwatywnego misjonarza, jezuit. Wzi kiedy udzia w prowadzonych przeze mnie zajciach. Pracowalimy nad pewnym problemem przez ponad dwa dni, co wyranie sprawiao mu bl. Nastpnego wieczoru podszed do mnie i powiedzia: Wiesz, Tony, nie potrafi wyrazi, jak bardzo mczy mnie ten problem, ktry poruszye. Dlaczego, Stan? zapytaem. Stawia to na nowo pytanie drczce mnie przez dwadziecia pi lat, straszne pytanie. Przez te lata wci pytaem siebie: Czy nie zdeprawowae ludzi czynic ich chrzecijanami? Jezuita ten nie by adnym liberaem, by ortodoksyjnym, penym oddania, pobonym i konserwatywnym czowiekiem. Czu jednak, e niszczy szczliwych, penych mioci, prostych, prostolinijnych ludzi, czynic z nich chrzecijan. Misjonarze amerykascy, ktrzy udali si ze swymi onami na wyspy Mrz Poudniowych, byli przeraeni widzc obnaone do pasa kobiety w kociele. Ich ony nalegay, by kobiety te ubieray si przyzwoicie. Misjonarze dali im wic bluzy, by je narzuciy na siebie. W nastpn niedziel wszystkie kobiety pojawiy si odziane w te bluzy, ale powycinay w nich dwa otwory dla wygody i lepszego chodzenia ciaa. To one miay racj. Misjonarze popenili bd. Wrmy raz jeszcze do Neilla. Pisze on: "Nie jestem geniuszem, jestem tylko czowiekiem, ktry odmawia kierowania kadym krokiem dziecka". A co z grzechem pierworodnym? Neill twierdzi, e kade dziecko ma w sobie Boga. Nasze wysiki urobienia jego charakteru zmieniaj Boga w diaba. Pozwala dzieciom uksztatowa swe wasne wartoci i s one niezmiennie prospoeczne i dobre. Czy dacie wiar? Kiedy dziecko czuje, e jest kochane (co oznacza: dziecko czuje, e jeste po jego stronie) jest w porzdku. Nie doznaje ju gwatu. Nie ma strachu, nie ma przemocy. Dziecko zaczyna

traktowa innych w taki sam sposb, jak samo jest traktowane. Musicie przeczyta t ksik. To wita ksiga, naprawd. Przeczytajcie j. Zrewolucjonizowaa moje ycie i moje stosunki z ludmi. Zaczem dostrzega cuda. Zaczem dostrzega wieczne niezadowolenie z siebie, jakie mi wpajano: wspzawodnictwo, porwnywanie si, to cigle nie-tak-dobrze-jakbynaleao itp. Moecie si sprzeciwi, mwic, e gdyby mnie w taki sposb nie popychano, nie bybym tym, kim jestem. Ale czy naprawd powinienem by tym, kim jestem? A zreszt, komu potrzebne jest to, czym ja jestem? Chc by szczliwy, chc by witym, penym mioci, spokoju, chc by wolny, chc by czowiekiem. Czy wiecie, jakie s przyczyny wojen? Ich rdem jest projekcja konfliktw wewntrznych na zewntrz. Wskacie mi osob, ktra nie nosi w sobie wewntrznego konfliktu, a ja poka wam osob woln od przemocy. Bd w niej konflikty, ale pozbawiona bdzie nienawici. Jeli ju podejmuje jakie dziaania, dziaa jak chirurg, jeli dziaa, to dziaa jak peen mioci nauczyciel wobec niedorozwinitych umysowo dzieci. Nie obwinia ich, stara si je zrozumie, ale podejmuje dziaanie. Z drugiej strony, kiedy przystpujesz do dziaania peen nieukierunkowanej nienawici i agresji, zwielokrotniasz szans bdu. Prbujesz ugasi ogie za pomoc benzyny. Prbujesz przeciwdziaa powodzi dolewajc wody. Powtarzam sowa Neilla: "Kade dziecko ma w sobie Boga. Nasze wysiki zmierzajce do urobienia jego charakteru, zmieniaj Boga w diabla. Dzieci przychodzce do mojej szkoy, to mae diablta, nienawidzce wiata, destrukcyjne, niewychowane, kamice, kradnce, nieokrzesane. Po szeciu miesicach s szczliwymi, zdrowymi dziemi, nie czynicymi za. Nie jestem geniuszem, jestem tylko czowiekiem, ktry porzuci ch kierowania kadym krokiem dziecka. Pozwalam im stworzy wasne wartoci, a wartoci te nieodmiennie s dobre i prospoeczne. Religia, ktra ma produkowa dobrych ludzi, tworzy ludzi zych, a religia zwana wolnoci czyni ludzi dobrymi, poniewa usuwa wewntrzny konflikt (dodaem sowo wewntrzny), ktry przemienia ludzi w diaby". Neill pisze take: "Pierwsz rzecz, jak robi, kiedy jakie dziecko przybywa do Summerhill, jest zniszczenie jego sumienia". Zakadam, e prawidowo rozumiecie to, o czym mwi Neill. Ja wiem. Nie potrzebujesz sumienia, kiedy jeste wiadomy, nie potrzebujesz sumienia, kiedy jeste wraliwy. Nie uciekasz si wtedy do przemocy, nie jeste przepeniony strachem. Zapewne sdzicie, e jest to idea nieosigalny. No c, przeczytajcie t ksik. Spotykam wszdzie osoby, ktre nagle poznay t prawd: korzenie za s w tobie. Kiedy to wreszcie zrozumiesz przestaniesz tyle od siebie da, tak wiele po sobie si spodziewa, zmusza si, by rozumie. Dbaj o siebie, dostarczaj sobie penowartociowego dobrego pokarmu. Nie myl tu tylko o jedzeniu: myl o zachodach soca, o przyrodzie, o dobrym filmie i dobrej ksice, o pracy dajcej rado, o dobrym towarzystwie i... miejmy nadziej, e uda ci si przeama swoje uzalenienie od uczu innych. Jakiego rodzaju uczucia doznajesz, gdy zdarza ci si obcowa z natur albo kiedy pochonity jeste prac, ktra ci fascynuje? Albo kiedy, tak naprawd w atmosferze otwartoci i bliskoci rozmawiasz z kim, czyje towarzystwo sprawia ci rado, cho wzajemnie nie uzaleniacie si od siebie? Jakiego rodzaju uczucia wwczas ywisz? Porwnaj te uczucia z tymi, ktre pojawiaj si w tobie, gdy zwycisko wychodzisz z jakiej ktni, wygrywasz wycig, stajesz si popularny lub kiedy wszyscy ci przyklaskuj. Te ostatnie uczucia nazywam ziemskimi. Poprzednie nazywam uczuciami duszy. Wielu ludzi

zdobywa wiat zatracajc sw dusze. Wielu ludzi wiedzie puste, bezduszne ycie, poniewa karmi si popularnoci, uznaniem, pochwa: "Ja jestem OK.", "ty jeste OK.", "spjrzcie na mnie!", "zwrcie uwag na mnie!", "docecie mnie!". Rzdzenie, sia, zwycistwo w wycigu. Czy i ty si tym karmisz? Jeli tak, to jeste trupem. Zatracie dusz. Posilaj si czym innym, poywniejsz substancj. Wtedy ujrzysz przemian. Czy osiganie tego celu nie uczyniem zadaniem caego twego ycia? NOTYFIKACJA Notyfikacja odnonie do pism ojca Anthony'ego de Mello SJ Ojciec jezuita Anthony de Mello (1931-1987), pochodzcy z Indii, jest bardzo znany dziki swoim licznym publikacjom, ktre zostay przetumaczone na wiele jzykw, osigajc znaczn popularno. Czsto chodzi jednak o teksty przez niego nieautoryzowane. Jego dziea, majce prawie zawsze form krtkich opowiada, zawieraj niektre doniose elementy mdroci wschodniej, ktre mog pomc w osigniciu panowania nad sob, zburzy owe wizy i uczucia, ktre przeszkadzaj w byciu wolnymi, zmierzeniu si w pokoju z rnymi wydarzeniami pozytywnymi i negatywnymi w yciu czowieka. Ojciec de Mello w swoich pierwszych dzieach, chocia ujawnia wyranie wpywy prdw duchowoci buddystycznych i taoistycznych, utrzymywa si jeszcze w ramach duchowoci chrzecijaskiej. W tych ksikach przedstawia rne rodzaje modlitw: proby, wstawiennictwa i chway, jak rwnie kontemplacj tajemnic ycia Chrystusa itd. Jednak ju w niektrych fragmentach tych pierwszych publikacji, a w sposb nasilony w pniejszych pismach tego Autora, zauwaa si coraz bardziej niebezpieczne odchodzenie od podstawowych treci wiary chrzecijaskiej. Objawienie dokonane w Chrystusie zastpuje on intuicj Boga bez adnej formy i moliwoci wyobraenia dochodzc do okrelenia Boga jako czystej pustki. Aby ujrze Boga, wystarczy patrze bezporednio na wiat. Nic nie mona stwierdzi o Bogu: jedyna znajomo jest nieznajomoci. Pytanie o istnienie Boga jest ju absurdem. To radykalne zaprzeczenie prowadzi take do negacji prawdy, e w Biblii znajduj si doniose potwierdzenia istnienia Boga. Tekst Pisma witego jest informacj, ktra suy jedynie do osignicia wewntrznego spokoju. W niektrych publikacjach osd ksig witych religii w oglnoci, nie wyczajc Biblii, jest jeszcze bardziej radykalny: ksigi te przeszkadzaj, aby ludzie szli za wasnym zdrowym rozsdkiem i czyni ich ograniczonymi i agresywnymi. Religie, cznie z chrzecijask, s jedn z podstawowych przeszkd w odkryciu prawdy. Ta prawda, zreszt, nie moe by nigdy zdefiniowana co do swojej konkretnej treci. Myle, e Bg wasnej religii jest jedynym, znaczy podda si fanatyzmowi. "Bg", wedug Autora, powinien by widziany jako rzeczywisto kosmiczna, nieokrelona i wszechobecna. Ignoruje si charakter osobowy Boga, a praktycznie si go zaprzecza. Ojciec de Mello okazuje szacunek dla Jezusa i uwaa si za Jego "ucznia". Jednak dla Autora Jezus jest tylko mistrzem na rwni z innymi. Jedyna rnica polega na tym, e Jezus by "przebudzony" i cakowicie wolny, natomiast inni nie. Nie jest on uznany jako Syn Boy, lecz jako ten, ktry poucza, e wszyscy ludzie s dziemi Boymi. Take stwierdzenia o ostatecznym przeznaczeniu czowieka budz wtpliwoci. W niektrych miejscach mwi si o "rozpyniciu" w Bogu nieosobowym na podobiestwo soli w wodzie. Przy rnych okazjach stwierdza si, e problem przeznaczenia po mierci nie jest wany. Powinno interesowa nas jedynie ycie obecne. W tym yciu jednak, wedug Autora, nie mona mwi o obiektywnych zasadach moralnych, poniewa zo jest jedynie nieznajomoci. Dobro i zo s widziane jako rozumowe wartociowanie narzucone na rzeczywisto. Zgodnie z tym, co zostao wyej przedstawione, jest jasne dlaczego, wedug Autora, jakiekolwiek credo lub wyznanie wiary, czy to w Boga, czy w Chrystusa, moe tylko

przeszkadza w osobistym dostpie do prawdy. Koci, czynic boka ze Sowa Boego zawartego w Pimie witym, doprowadzi do wypdzenia niejako Boga ze wityni. W konsekwencji straci autorytet nauczania w imi Chrystusa. Kongregacja Nauki Wiary, majc na celu trosk o dobro wiernych, uznaa za konieczne stwierdzi niniejsz Notyfikacj, e wyej przedstawione teorie nie s do pogodzenia z wiar katolick i mog prowadzi do powanych szkd. W czasie audiencji udzielonej Kardynaowi Prefektowi, Jego witobliwo Jan Pawe II zatwierdzi niniejsz Notyfikacj, uchwalon na zebraniu plenarnym Kongregacji Nauki i Wiary i nakaza jej opublikowanie. Rzym, w siedzibie Kongregacji Nauki Wiary, 24 czerwca 1998 +Joseph Kard. Ratzinger prefekt +Tarcisio Bertone SDB, arcybiskup emeryt Vercelli sekretarz (Tum. KAI)

You might also like