You are on page 1of 5

Bruno Janiszewski KAKOFONIA WYBRZMIEWA

Pocztek XXI wieku sta si momentem w historii ludzkoci, kiedy rnorako powstajcych problemw spoecznych, ideologicznych, gospodarczych, a nawet religijnych, uniemoliwia nam na jednoznaczne osdzenie ich normami funkcjonujcymi setki, tysice lat temu. Harmonia wiata, jego perfekcja obleka w kolejne lata zatracajc swj pierwotny sens, stajc si kolawym wytworem nastpnych generacji kierujcymi si podobnymi, lecz ju nieco odmiennymi pogldami, ktre chc wcieli w aktualne im realia. System jest obecnie potrzebny, jednak nie zawsze tworzony jest on w oparciu o klasyczne wartoci. Inkorporacja standardowych idei do idei wspczesnych jest utopi. Zatem jednostka i jej zwizek z Absolutem zosta przerwany. Wsplnota podlega rnorodnym systemom lokalnym i uniwersalnym, ogniskujcym si przewanie ku materialnym pobudkom, nie jest w stanie tworzy rzeczywistoci podanej przez jednostk dc do osignicia peni uduchowienia. Rzeczone ugrzniecie sprawia, e odpowiedzialno za postrzegan rzeczywisto spoczywa ju tylko i wycznie na barkach pojedynczej jani. Przez tysice kolejnych lat, co jest rzecz nieuniknion, powstaway idee, ktre napdzay dan spoeczno do przemiany wczesnych struktur organizacyjnych. Myl jednak dzieli take jedno. Sprawia, e mnoy si ona na kolejne autonomiczne, niekoniecznie zgodne z pierwowzorem, kodeksy ideologiczne. Owe rozgazienie pogbia konsternacje, przysania Pocztek, jedyn Pustk Prawdy. Kady piewca idei jest poruszony w sposb pozytywny lub negatywny przez swojego poprzednika, wytwarza kolejne myli w oparciu o jego sowa. W ten sposb myl przestaje by oryginalna, traci swoj warto, a co najwaniejsze, nie jest w stanie ukaza mostu skierowanego w stron wiata. Zaczyna peni rol sam w sobie. Krzewi emocje, ktre rozgazi si zamiast trafi bezporednio w prawd. W oto sposb tworzona jest kakofonia wybrzmiewa bezmylne dublowanie myli, ktra nie poprowadzi nas w stron uduchowienia. Jednostka, ktra zreszt skazana jest na Prawd, zostaje oszukana przez system nie bdcy odpowiedzi na to czego szukaa. Co gorsza, sprawia on, e subiektywne widzenie rzeczywistoci ulega procesowi obiektywizacji jednostka nie widzi tego co chce, lecz to co widzie musi. Zalepienie na wasn wolno, jest rzecz katastrofaln i niszczy autonomiczn rzeczywisto,

zanurzajc si marazmie. Co ma zatem uczyni jednostka wiadoma, ktra znalaza si w szponach zewntrznej, narzuconej percepcji wiata? Ot gony, zdeterminowany bunt przeciw otoczeniu nie jest rozwizaniem. Przemiana musi dokona si w obrbie jani, bez naruszania struktur narzucanych z zewntrz, tak by nie doprowadzi do kolejnego rozamu Prawdy. Kluczowe w tej sytuacji jest dogbne poznanie porzdku, ktry uniemoliwia nam na rozwj naszego wasnego. wiadomo mechanizmw zewntrznych, ich pena analiza, sprawi, e bdziemy mogli wychodzi poza jej obrb. Jednak cigle trzeba wypenia jego koszerno, chocia bez wikszego zaangaowania. W momencie kiedy zacznie on przysania nam Prawd w sposb, ktrego niepodobna omin, wtedy bunt i cakowite nieposuszestwo, powinno nastpi. Bunt nie jest wyrazem niedojrzaoci, lecz znakiem pogwacenia osobowoci czowieka. Tylko osoba przywyka do wyznaczonych linii, ujarzmiona i zalepiona schematami, nie jest w stanie na przeciwstawienie si i indywidualn walk. Ich elastyczno utosamiana z modoci, niepohamowanym strumieniem kreatywnoci, wskutek powyszego niewytumaczalnego posuszestwa, twardnieje, staje si zastyg mas. Jednake obecny wiek, bdcy wiekiem znacznej wolnoci osobistej, do takich trudnych okolicznoci w wdraaniu swoich idei w rzeczywisto, nie powinien nas doprowadzi. Najwaniejsze jest to, co zostao ju powyej ujte wiadomo ugrznicia, ktre hamuje denie do wsuchania si w Pustk i staranie si do wyodrbnienia swojego losu z konstelacji nieprawdziwych wartoci poznania. Obecnie nasz wiek cierpi z powodu impotencji duchowej wielu ludzi, sceptycznie podchodzcych do wiary. Powodem takiego stanu rzeczy staje si religia jej zinstytucjonalizowanie si i zbyt przyziemne traktowanie wyszych wartoci, stajc si tylko i wycznie drogowskazem w yciu materialnym, zastpujc tym samym placwki psychologiczno-wychowawcze. Wielu ludziom praktyczne rady zapewne w codziennym egzystowaniu przydadz si na pewno, podczas gdy samo poszukiwanie Prawdy, gbsze metafizyczne odczuwanie wiata schodzi na dalszy plan. Same praktyki religijne, obrzdy natomiast, ograniczaj si do pustych gestw, czy panicznych lkw i std wynikajcych baga boga o pomylniejsze jutro. Owe poddastwo wasnego losu sprawia, e sami w swoim dziaaniu jestemy bierni. Myl, e kto moe nam pomc w naszym dziaaniu, czyni, e nie funkcjonujemy w przestrzeni podug naszych zamierze, ideaw, a bezmylnie czekamy a wszystko rozwinie si przed

naszymi nogami. Bynajmniej nie neguj zawierzania swojego wybrzmiewania wyszym formom wiadomoci. Chodzi jedynie o to aby by wiadomym swojego tworu, swojej wyrzebionej rzeczywistoci - aby wyzby si biernoci ograniczajcej jednostk. Wielu ludzi jest szykanowanych w kwestii nie przyjcia lokalnej, narzuconej na ca wsplnot miejsk, bd krajow, religii, ktra nie reprezentuje jego priorytetw i w adnym razie nie moe sta si funkcj transportujc w procesie osigania wyszej, duchowej wiadomoci. Ot religia to tylko medium w drodze do uduchowienia. Religia nie jest celem ostatecznym jest tylko mostem. Duo ludzi, w wikszym bd mniejszym stopniu, dy to osignicia prawdziwej rzeczywistoci nie liczy si rodek wykonawczy, a sam rezultat dojrzenie Prawdy. Takim rodkiem moe by odrzucenie standardowych religii wiata na rzecz kontemplacji, wejrzeniu w gb siebie. Religia rwnie moe sta si owym medium, tak samo jak synkretyzm wielu religii - czerpania z kadej z nich tych elementw, ktre naszym zdaniem pozwol nam na transcendencj. Same inspiracje czerpane z otoczenia, z jego obiektw, poprzez gbsze wejrzenie w nie, medytacj, moemy dostrzec jego prawdziwe umiejscowienie w strukturze Prawdy, a dziki temu niewielkiemu jednemu elementowi, odnale klucz do odrbnej, jednak prawdziwej, rzeczywistoci. Na pocztku tego manifestu wspomniaem o klasycznych kodeksach umoliwiajcych szybkie osignicie stanw natchnionych, ktre z biegiem czasu zostay przeze zrewidowane. Naley take powiedzie, e ludzie yjcy w plemiennych strukturach tysice lat temu yli rzeczywistoci, o ktrej my niestety zapominamy. Na nieszczcie, rozwj technologiczny idzie w parze za ujednolicaniem ycia duchowego. Zaczto powszechnie uwaa, e sfera sacrum jest tosama wiatu mitologii jako co co byo iskr, ktra zainicjowaa nasz cywilizacj, a co z czasem staa si ju zbytecznym rekwizytem. Przestalimy widzie, spoczlimy na patrzeniu. Na biernym wypenianiu, zaliczaniu dni, ktre zamykamy w ukadzie cyfr, cile wykalkulowanych dat. Rozmylimy harmonie, na nowo wprowadzilimy chaos. Szukanie rzeczywistoci jawicej si w swojej prawdziwoci jest rzecz wymagajc, niekiedy trudn do osignicia, zgbienia. Zastanwmy si ile jest nas samych poza kakofoni wybrzmiewa. Na ile jest to wiat widziany przez

pryzmat narzuconych porzdkw, a na ile nasz wasny. Ile jest Prawdy w tym co widzimy. Niestety widzenie, nie jest czynnoci permanentn i ycie trzeba dzieli na okresy patrzenia to jest, koniecznego funkcjonowania w ustalonych normach regulujcych nasze podstawowe potrzeby, czy take w naszych wasnych codziennych przyzwyczajeniach i na okres widzenia, ktry osigamy na skutek przejrzenia, wyjcia poza obrb ustalonej zachowawczoci. Na ile jestemy mocni duchowo, by w momencie ustania kakofonii wybrzmiewa wsta i bez wikszego skonsternowania pody drog, ktr przez duszy czas lustrujemy?

Mawa, 23 kwietnia 2011

You might also like