You are on page 1of 351

R. A.

Salvatore

Samotny Drow
(The Lone Drow) Trylogia Klingi owcy Ksiga II Tumaczenie: Micha Studniarek

PROLOG Trzy mgy, Obouldzie Wiele Strza skrzeczaa Tsinka Shrinrill, toczc wok szalonym wzrokiem. Zwracajc si do krla orkw i pozostaych, obcowaa z bogami, gdzie pomidzy prawdziwym wiatem a ich krain... a przynajmniej tak uwaaa. Trzy mgy krel granice twego krlestwa pod Grzbietem wiata: druga wstga Surbrin i mgy, unoszce si nad ni rankiem; mierdzcy opar znad Trollowych Wrzosowisk; duchowa esencja twoich zmarych przodkw, nawiedzajcych Z Przecz. Oto twj czas, krlu Obouldzie, takie twoje krlestwo! Szamanka uniosa rce do gry i zawya. Podobnie uczynili inni, wrzeszczc, machajc rkami, taczc wok swego krla i zniszczonego, drewnianego posgu ich ukochanego boga, Gruumsha Jednookiego. Zniszczonego pustego posgu wykorzystanego przez ich wrogw haby dla obrazu Gruumsha. witokradztwa. Urlgen Trzy Pici, syn i dziedzic Oboulda, spoglda na to z mieszank zadziwienia, drenia i wdzicznoci. Nigdy nie lubi Tsinki jednej z pomniejszych, cho barwnych szamanw plemienia Wielu Strza i wiedzia, e orczyca mwi to, co chciaby usysze Obould. Rozejrza si wok, dostrzegajc morze warczcych orko w, rozwarte pyski, te i zielone ky, ostre i poamane. Patrzy na przekrwione i zacone oczy, zerkajce w rne strony z podnieceniem i strachem. Przyglda si podskokom, sysza wiele rzuconych przeklestw, na ktre odpowiedzi byo wiele rzuconych pociskw. Wszyscy wojownicy byli wciekli i rozgoryczeni, podobnie jak orki z Grzbietu wiata inne rasy cieszyy si luksusami swoich miast i spoeczestw, za oni musieli gniedzi si w wilgotnych jaskiniach. Wszyscy byli peni niepewnoci, Urlgen te. Jzory oblizyway popkane wargi. Czy Obould odmieni pode ycie orkw Pnocy? Urlgen poprowadzi atak na ludzkie miasto zwane Pycizny i odnis tam wielkie zwycistwo. Wiea potnego maga, od dawna bdca dla orkw sol w oku, lega w gruzach. Mag zgin, podobnie jak wikszo mieszkacw miasta i spora liczba krasnoludw. Mwiono, e midzy nimi by sam wadca Mithrilowej Hali, krl Bruenor Battlehammer.

Lecz wielu innych ucieko, korzystajc z tego przekltego posgu. Wikszo orkw Urlgena pada plackiem przed wielkim bawanem, oddajc cze ich bezlitosnemu bstwu. Bya to jednak puapka posg otworzy si i wypada z niego gromada zajadych krasnoludw, ktra wyrna wielu zaskoczonych orkw, a reszt zmusia do panicznej ucieczki w gry. Ocalali obrocy wycofali si, po drodze napotykajc nastpn grup krasnoludw byo ich okoo czterystu. I te poczone siy odpdziy armi Urlgena. Wielu jego podkomendnych zgino. Dlatego, kiedy pojawi si Obould, Urlgen spodziewa si, e zostanie zajany albo nawet pobity za swoj porak rzeczywicie, taka bya pierwsza reakcja jego porywczego ojca. Lecz wtedy, ku zaskoczeniu wszystkich, zaczy nadchodzi doniesienia o zbliajcych si posikach. Z Grzbietu wiata ruszyo wiele plemion. Wspominajc to, Urlgen nie mg nadziwi si szybkiej reakcji swego ojca. Obould kaza zamkn cae pole walki, a poudniowe bagna oczyci z wszelkich ladw przejcia. Miao to wyglda tak, jakby z Pycizn nikt nie uciek Obould rozumia, jak wane jest, by do przybyszw nie dotara adna informacja. Urlgenowi za nakaza, by powiedzia swoim wojownikom, i z miasta ywa noga nie usza, i zabroni im wierzy w cokolwiek innego. A orki z gbin Grzbietu przybyy, by walczy u boku Oboulda. Orczy wodzowie zoyli u jego stp hojne dary i bagali, aby ich przyj. Wszyscy zgodnie powtarzali, e przywiedli ich tu szamani. Swoim ohydnym podstpem krasnoludy rozwcieczyy Gruumsha, dlatego wielu jego kapanw wysao swoje plemiona pod rozkazy Oboulda, by powid ich ciek zemsty. Obould, ktry wasn rk zabi krla Battlehammera sprawi, e krasnoludy drogo zapac za swoje witokradztwo. Urlgen, rzecz jasna, przyj to z wielk ulg. By wyszy od ojca, ale nie do silny, by rzuci wyzwanie potnemu orczemu wodzowi. Poza wielk si i zrcznoci, Obould posiada wspaniale wykonan, zdobion kolcami czarn zbroj i wielki miecz, zdolny w jednej chwili buchn pomieniem. Nikomu, nawet zbyt dumnemu Urlgenowi, nie przyszoby na myl stawa z nim do walki o wadz nad plemieniem. Jednak modzik nie musia si o to martwi. Prowadzeni przez

wirujc kapank szamani obiecywali Obouldowi spenienie jego snw i wychwalali za wielkie zwycistwo w Pyciznach zwycistwo odniesione przez jego syna. Podczas ceremonii Obould spoglda na syna wicej ni raz, umiechajc si szeroko. To nie by ten paskudny umiech, ktry wiadczy o tym, jak wietnie bdzie si bawi, torturujc kogo. Obould by zadowolony z syna, cieszy si ze wszystkiego. W kocu krl Battlehammer nie y, a krasnoludy byy w rozsypce. I cho w Pyciznach zgino prawie tysic orkw, od tego czasu ich szeregi powikszyy si kilkukrotnie. A nadchodzili nastpni: niektrzy po raz pierwszy w yciu widzieli soce, mrugniciami odpdzali jego blask i ruszali na poudnie na wezwanie szamanw, wezwanie Gruumsha, wezwanie krla Oboulda Wiele Strza. Zdobd swoje krlestwo oznajmi Obould, gdy szamani przestali taczy i piewa. A kiedy uporam si z ziemiami midzy grami i trzema mgami, rusz przeciw tym, ktrzy nas otaczaj. Zdobd Cytadel Felbarr! krzykn, a tysice orkw zawyo radonie. Zmusz krasnoludy, by pierzchay a do Adbaru! Zamkn je w ich mierdzcych dziurach! woa, podskakujc i biegnc wzdu szeregw, a tysice orkw zawyo radonie. Wstrzsn ziemiami Mirabaru! oznajmi, i wycie stao si jeszcze goniejsze. Silverymoon bdzie dre na sam dwik mego imienia! To wywoao najwikszy entuzjazm, a Tsinka chwycia niezgrabnie wielkiego orka i pocaowaa go, oferujc najwiksze, najpotniejsze bogosawiestwo Gruumsha. Obould unis j potn rk, przyciskajc do swego boku, a krzyki stay si jeszcze goniejsze. Urlgen nie radowa si, lecz z umiechem obserwowa, jak Obould niesie kapank ku splugawionemu posgowi Gruumsha. Zastanawia si, jak bardzo powikszy si wkrtce jego dziedzictwo. W kocu Obould nie bdzie y wiecznie. A nawet jeli tak si zdawao, Urlgen by pewien, e znajdzie jaki sposb, by temu zaradzi.

CZE PIERWSZA Anarchia uczuciowa Zrobiem wszystko tak, jak powinienem. Podczas mojej podry poza Menzoberranzan kierowaem si moj wewntrzn map tego, co dobre i co ze, wewntrznym poczuciem wsplnoty i samotnoci. Nawet kiedy zdarzyo mi si, jak kademu z nas, upa, wynikao to z bdnego osdu lub zwykej uomnoci i w moim przewiadczeniu nie byo niczym haniebnym. Wiem, e w moim sercu mieszkaj wiksze wartoci, ktre zbliaj nas do wybranych przez nas bogw, nas samych, naszych nadziei i zrozumienia raju. Nie porzuc swego sumienia, cho obawiam si, e to ono opucio mnie. Zrobiem wszystko tak, jak powinienem. Mimo to Ellifain nie yje, a to, e kiedy, bardzo dawno temu j uratowaem, zakrawa teraz na kpin. Zrobiem wszystko tak, jak powinienem. Widziaem, jak umiera Bruenor, i sdziem, e wszyscy i wszystko, co kochaem, umiera razem z nim. Czy jakie bstwo mieje si z mej gupoty? Czy w ogle jest tam jakie bstwo? A moe to wszystko kamstwo, lub jeszcze gorzej oszukiwanie samego siebie? Czsto rozmylaem nad spoecznoci i popraw losu jednostki w ramach poprawy losu ogu. Bya to gwna zasada mojego ycia, myl, ktra wygnaa mnie z Menzoberranzan. A teraz, w tej chwili prby, zrozumiaem a moe po prostu musiaem przyzna e moja zasada bya rwnie czym znacznie bardziej osobistym. Co za ironia: ogaszajc si zwolennikiem wsplnoty, tak naprawd zaspokajaem rozpaczliwe pragnienie przynalenoci do jakiej grupy. Uznawszy w cichoci ducha swoje pogldy za suszne, nie rniem si zbytnio od tych, ktrzy tocz si pod kazalnic. Szukaem spokoju i wskazwek wewntrz siebie, podczas gdy wielu szuka ich na zewntrz. Rozumujc w ten sposb, zrobiem wszystko tak, jak powinienem. Mimo to nie mog opdzi si od coraz bardziej natarczywej myli,

narastajcego przeraenia, e koniec kocw to ja si myliem. Dlaczego Ellifain nie yje i dlaczego wszystkie lata swego krtkiego ycia spdzia wrd takich burz? Dlaczego wraz z przyjacimi podyem za gosem serca, ufny w swj or, by patrze, jak umieraj pod gruzami wiey? Skoro zrobiem wszystko jak naley, to gdzie jest sprawiedliwo, gdzie nagroda od wdzicznego bstwa? Nawet w tym pytaniu dostrzegam przesadn dum, ktra mnie tak skazia. Nawet w nim dostrzegam dziaanie obnaajce moj dusz. Nie mog nie zapyta: czy rni si w jaki sposb od swego rodzaju? Rzecz jasna, rni si dziaaniem, ale rezultatami? Czy deklarujc pragnienie wsplnoty i powicenie nie poszukiwaem tak naprawd tych samych rzeczy, co kapanki, ktre pozostawiem w Menzoberranzan? Czy nie szukaem, tak samo jak one, niemiertelnoci i wyszej pozycji wrd rwnych sobie? Gdy zawaliy si fundamenty wiey Withegroo, runy take przekonania, ktrymi dotd si kierowaem. Wyszkolono mnie na wojownika. Gdyby nie moje zdolnoci posugiwania si sejmitarami sdz, e bybym mniej wan postaci tego wiata, mniej szanowan i nie tak akceptowan. Wyszkolenie i talent to wszystko, co mi pozostao; oto podstawa nowego etapu krtej i burzliwej drogi ycia Drizzta DoUrdena. Oto narzdzie zemsty, jak wywr na przekltych stworzeniach, ktre zniszczyy wszystko, co byo mi drogie. Straciem Ellifain, Bruenora, Wulfgara, Regisa, Catti-brie, a w rezultacie, take Drizzta DoUrdena. Obecnie moj osob okrelaj wanie te sejmitary, zwane Lodowa mier i Bysk, a Guenhwyyar znw jest moj jedyn towarzyszk. Ufam tylko im, i niczemu innemu. Drizzt DoUrden

1 PAMITKA GNIEWU Drizzt nie lubi myle o tym jako o otarzu. W maej jaskini, w ktrej mroczny elf zamieszka, najwicej miejsca zajmowa umieszczony na rozgazionym kiju hem Bruenora ze zamanym rogiem. Ustawi go tu przed ska klifu stanowic tyln cian, w jedynym miejscu, do ktrego w ogle docierao wiato soca. Drizzt wanie tego chcia. Chcia widzie hem. Chcia zawsze o tym pamita. Nie tylko o Bruenorze i nie tylko o pozostaych przyjacioach. Przede wszystkim chcia pamita, kto odpowiada za to, co stao si jemu i jego wiatu. Aby wej do rodka, musia przeczoga si midzy dwoma gazami. Elfowi to nie przeszkadzao, nawet pasowao. Cakowity brak wygd, niemal zwierzcy tryb ycia by dla niego czym dobrym, oczy szczajcym, a do tego przypomina, kim si sta, kim musia by, jeli zamierza przey. Nie by ju Drizztem DoUrdenem z Doliny Lodowego Wichru, przyjacielem Bruenora, Catti-brie, Wulfgara i Regisa. Nie by ju Drizztem DoUrdenem, tropicielem uksztatowanym w duchu Mielikki przez Montolia DeBrouchee. Znw by samotnym drowem, ktry wanie opuci Menzoberranzan. Znw by uciekinierem z miasta mrocznych elfw, ktry porzuci nauki kapanek, nauki, ktre doprowadziy do mierci jego ojca i tak go skrzywiy. By owc, istot polegajc na instynktach, ktra pokonaa zo Podmroku i zapaci hordom orkw za mier jego przyjaci. By owc, ktry zamkn swj umys na wszystkie sprawy poza przetrwaniem i odsun bl po stracie Ellifain. Pewnego popoudnia Drizzt uklk przed swoim totemem obserwujc, jak soce przesuwa si po hemie. Bruenor straci jeden z rogw bardzo dawno temu, zanim jeszcze w jego yciu pojawi si Drizzt. Krasnolud nigdy tego nie naprawi, gdy przypomina mu, e zawsze naley trzyma gow nisko. Palce ostronie dotkny szorstkiej powierzchni zamanego rogu. Drizzt wci wyczuwa zapach potu Bruenora na skrzanej opasce wewntrz hemu, jakby krasnolud kry si gdzie w ciemnej dziurze. Jakby znw wrcili z kolejnej krwawej walki, zdyszani, rozemiani i ociekajcy potem.

Drow zamkn oczy i zobaczy ostatni obraz Bruenora. Widzia bia wie Withegroo, sigajce szczytu pomienie i samotnego krasnoluda biegajcego wok, wydajcego rozkazy a do samego koca. Widzia, jak wiea przechylia si i zawalia, jak krasnolud znik pod zwaami kamieni. Zacisn oczy jeszcze mocniej, by powstrzyma zy. Musia je pokona, odepchn jak najdalej. Wojownik nie moe pozwoli sobie na takie emocje. Otworzy je i znw popatrzy na hem, czerpic si ze swego gniewu. Pody wzrokiem za promieniem soca i zobaczy wasne, porzucone buty. Ju ich nie potrzebowa, podobnie jak sabego i ogupiajcego uczucia alu. Drizzt pooy si na brzuchu i wylizgn przez niewielki otwr midzy gazami, w stron popoudniowego wiata. Zerwa si na nogi i powcha wiatr. Rozejrza si czujnie wok, przygldajc si kademu cieniowi i kadej plamie soca, czujc pod stopami chd ziemi. Potem owca pobieg w stron wyej pooonego miejsca. Wszed na zbocze w chwili, gdy soce kryo si za horyzontem. Czeka tam, rozgldajc si po okolicy, dopki cienie nie wyduyy si i nie zapad zmrok. Wreszcie w dali zabyso wiateko ogniska. Do Drizzta odruchowo powdrowaa ku onyksowej figurce, umieszczonej w sakiewce. Nie wyj jej jednak i nie przywoa Guenhwyvar. Nie tej nocy. W zapadajcych ciemnociach jego wzrok sta si jeszcze lepszy. Drizzt pobieg cicho niczym cie, lekko jak pirko w wietrzny jesienny dzie. Nie poda grskimi ciekami by zbyt zwinny, by spowalniay go pknicia ska i wielkie gazy. Z atwoci skaka midzy drzewami, tak cicho, e wiele lenych zwierzt, nawet czujny jele, nie zauwayo ani nie usyszao jego krokw, dopki wiatr nie przynis jego zapachu. Dotar do niewielkiej rzeki, lecz przeskoczy z jednego mokrego kamienia na drugi tak precyzyjnie, e nie powstrzymay go nawet ich mokre boki. Straci ogie z oczu, kiedy tylko zszed ze zbocza, lecz znalaz sobie punkty orientacyjne i teraz wiedzia, gdzie biec, jakby jego krokami kierowa sam gniew.

Zobaczy go znw, gdy min kotlink i grup drzew by na tyle blisko, by widzie poruszajce si wok ognia postacie. Od razu pozna, e to orki byy due, miay szerokie ramiona i nieco powczyy nogami. Dwa z nich kciy si, a Drizzt zna ich warczcy jzyk na tyle, by zrozumie, e chodzi o to, kto pierwszy obejmie wart. Najwyraniej aden z nich nie pali si do tego obowizku, ktry by dla nich niewiele ponad niewygod. Drow schowa si w pobliskich krzakach i umiechn paskudnie. Ich stra bdzie naprawd mao skuteczna, pomyla. Czy bd czujni, czy nie, nie zauwa go. Nie zauwa owcy. *** Zwalisty stranik opar wczni o kamie, splt palce i obrci donie. Kostki trzasny goniej ni pkajce gazie. Bellig, zawsze Bellig mamrota, spogldajc na ognisko i skupione wok niego postacie. Jedni odpoczywali, drudzy wyrywali sobie kawaki jakiego zepsutego arcia. Bellig pilnowa. Wy spa. Wyje. A Bellig zawsze pilnowa. Marudzi tak do dugo, przez cay czas ogldajc si na ognisko. Wreszcie odwrci si i zobaczy twarz wyciosan z hebanu, burz biaych wosw i oczy... oczy! Czerwone! Ponce! Odruchowo sign po wczni a raczej zamierza, gdy zobaczy bysk z lewa i prawa. Usiowa zasoni si rkami, lecz by zbyt wolny, by pochwyci sejmitary mrocznego elfa. Chcia krzykn, ale wtedy zakrzywione ostrza wykreliy dwie gbokie linie, przecinajc tchawic. cisn szyj, a wtedy bro opada jeszcze raz, i znw. Umierajcy ork odwrci si, jakby chcia pobiec w stron swoich towarzyszy, lecz sejmitary uderzyy jeszcze raz, w nogi, a ich krawdzie gadko przeciy minie i cigna. Upadajc, Bellig poczu, jak podtrzymuje go czyja do, ukadajc cicho na ziemi. Wci y, cho nie mia jak zaczerpn powietrza. Wci y, cho krew rozlewaa si wok niego ciemn kau. Jego zabjca oddali si bezszelestnie.

*** E, Bellig, cicho tam! zawoa Oonta spod szerokich konarw wizu, stojcego niezbyt daleko od obozu. Gadam z Figglem! On lubi gada zgodzi si Figgle Paskuda. By brzydki nawet jak na orka: brakowao mu nosa, mia rozdart warg i krzywe, szarozielone zby. W modoci zanadto zbliy si do szczeglnie wrednego worga. Zara go zatukie ostrzeg Oonta, co jego druh skwitowa wrednym umieszkiem. Skd nadleciaa wcznia, wbijajc si w drzewo midzy nimi. Bellig! krzykn Oonta, odskakujc. Zatukie ci ju zaraz! Rykn i chwyci dygoczce drzewce, a Figgle pokiwa gow. Zostaw powiedzia jaki gos po orczemu, lecz zbyt melodyjnie, by mg nalee do orka. Obaj stranicy zamarli i spojrzeli w stron, z ktrej nadlecia pocisk. Zobaczyli szczup i wdziczn posta w ciemnym, rozwiewanym przez wiatr paszczu, z czarnymi domi opartymi na biodrach. Nie bdzie ci to potrzebne wyjani mroczny elf. H? spytay chrem orki. Co je? spyta trzeci stranik, kuzyn Oonty imieniem Broos. Nadszed z lewej strony orkw, a prawej elfa. Popatrzy na nich, pody za ich przeraonym wzrokiem, ujrza drowa i rwnie zamar. A to kto? Przyjaciel odpar elf. Przyjaciel Oonty? spyta ork, uderzajc si w pier. Przyjaciel tych, ktrych zamordowalicie w miecie z wie wyjani mroczny elf, a nim orki zdoay poj, co mwi, w jego doniach bysny sejmitary. Sign po nie tak szybko i sprawnie, e jego przeciwnicy nawet nie dostrzegli ruchu; dla nich wygldao to tak, jakby ostrza po prostu nagle si pojawiy. Broos spojrza na Oont i Figglea oczekujc na wyjanienie i spyta: H? W tym momencie ciemna posta skoczya ku niemu. Chwil pniej ju nie y.

Mroczny elf natar na pozosta dwjk. Oonta wyrwa wczni z pnia, a Figgle sign po par krtkich noy. Jeden z nich mia rozdwojone ostrze, drugi by mocno zakrzywiony. Oonta sprawnie zakrci wczni nad gow, jej czubek opada, by zatrzyma szarujcego elfa. Lecz ten przelizgn si pod opadajcym ostrzem, wpadajc midzy orki. Oonta zachwia si, gdy Figgle opuci swj or. Drowa ju tam nie byo skoczy, unoszc si midzy orkami. Orczy wojownicy zamieniali si broni, nacierajc na zwinn posta z obu stron. Jeden sejmitar przyj wczni, drugi sprawnie zablokowa oba ciosy Figglea. Jedna stopa elfa wystrzelia do przodu, druga do tyu, trafiajc orki w ich pokraczne pyski. Figgle polecia do tyu, wymachujc broni, by zablokowa ewentualne ataki. Oonta zrobi podobnie, machajc wczni. Oprzytomnieli i popatrzyli na pust polan. H? spyta Oonta. Figgle podskoczy nagle, a z jego piersi wysuno si ostrze sejmitara. Znikno rwnie szybko, jak si pojawio, a mroczny elf min orka, rozcinajc drugim sejmitarem gardo. Nie chcc mie do czynienia z takim przeciwnikiem, Oonta cisn wczni, odwrci si i pobieg prosto do obozu, wrzeszczc ze strachu. Orki poderway si i otoczyy przeraonego Oont, porzuciwszy mierdzce miso i szukajc broni. Co robie?! krzycza jeden. Kto zabi?! wrzeszcza drugi. Drow! Drow! dar si Oonta. Drow zadga Figglea i Broosa! Drow zadga Belliga! *** Drizzt pozwl i orkowi uciec i kiedy tamci byli zajci jego wrzaskami, skry si w cieniu wielkiego drzewa na skraju obozowiska. Chowajc sejmitary, szybko policzy przeciwnikw: dwunastu. Powoli wdrapa si na drzewo suchajc, jak Oonta wspomina o trzech osobach zabitych przez Drizzta.

Drow? pytay siebie zaskoczone orki; jeden z nich powiedzia Donnia. Drizzt sysza ju kiedy to imi. Przesun si na konar, jakie pitnacie stp nad ziemi, dokadnie nad rozgadanymi orkami. Rozgldali si wokoo, przeraeni sowami Oonty. Drizzt sign w gb siebie, przywoujc odwieczn magi swej rasy. Cisn kul nieprzeniknionej ciemnoci wprost w ognisko, wok ktrego stali. Sam skoczy zaraz za ni, z gazi na ga. Bose stopy zapewniay mu doskonae wyczucie podoa, a magiczne, przydajce szybkoci bransolety na kostkach pozwalay na zrobienie dodatkowego kroku za kadym razem, gdy musia zachowa rwnowag. Wyldowa na ziemi i puci si biegiem w stron zaciemnionego ogniska. Te orki, ktre znajdoway si na zewntrz i dostrzegy czarn posta, rzuciy si na niego z krzykiem. Jeden z nich cisn wczni. Drizzt w biegu uchyli si przed niezgrabnym pociskiem wiedzia, e gdyby tylko zechcia, mgby go pochwyci. Pierwszego orka, ktry wytoczy si z wntrza kuli, poczstowa owocem kolejnej zdolnoci droww posta przeciwnika otoczyy purpurowobkitne pomienie. Nie parzyy, lecz znacznie uatwiay wyszkolonemu drowowi celowa. Tak naprawd nawet tego nie potrzebowa. Ork, jako do gupawa istota, patrzy na swoje ponce koczyny i wrzeszcza ze strachu. Spojrza na Drizzta w sam por, by zobaczy bysk sejmitara. Z kuli wypad nastpny ork. Drow nawet nie zwolni, uchyli si przed maczug i szybko zawin sejmitarem wok ng przeciwnika, przecinajc cigna. Nim wyjcy stwr pad na ziemi, Drizzt owca ju by wewntrz kuli ciemnoci. Polega wycznie na instynkcie. Minie poruszay si w reakcji na odgosy i doznania. Po cieple ziemi owca wyczuwa, gdzie znajduje si ognisko i za kadym razem, kiedy wpada na niego jaki bkajcy si ork, sejmitary szy w ruch. W pewnym momencie nie poczu orka ani nawet go nie usysza, lecz smrd uwiadomi mu, e ma go za swoimi plecami. Krtki ruch Bysku, wrzask i omot padajcego ciaa. W jaki sposb bez udziau wiadomoci wiedzia, kiedy znajdzie si po drugiej stronie kuli ciemnoci. Co wewntrz niego starannie wyliczyo kady krok.

Wybieg szybko, utrzymujc ciao w rwnowadze. Natychmiast dostrzeg rzucajcych si na niego czterech orkw. Instynkt wojownika podsun mu sposb ataku, ktry ju wykonywa. Uchyli si i sparowa sejmitarami pchnicie wczni, jedno ostrze nad drugim. Mogy bez trudu przeci prymitywn bro, lecz nie naciska pierwszym, a drugim uderzy pazem. Niech wcznia bdzie caa nie miao to znaczenia, gdy drugie ostrze, przesuwajc si wzdu piersi z prawa na lewo, podbio bro. Nogi przeniosy go obok wytrconego z rwnowagi orka w tym samym momencie, gdy Bysk zaton w jego gardle. Drizzt nie zwalnia, kady krok obraca go nieco w lewo i gdy znalaz si przy nastpnym orku, Bysk opad i ci w nadgarstek prawej rki, pozbawiajc tamtego broni. Dopeniajc obrotu pomkna za nim Lodowa mier, wgryzajc si midzy ebra. owca by ju daleko za ich plecami. Uchyli si pod maczug i przeskoczy nad wczni. Ldujc, opar nog na drzewcu zepchn wczni w d. Zamigota sejmitar, lecz ork uchyli si. Drizzt, niemal nie zwalniajc, podrzuci Bysk, chwyci go odwrotnie i pchn za siebie, trafiajc prosto w pier nacierajcego z tyu orka z maczug. W tym samym czasie druga do drowa pracowaa jakby samodzielnie. Lodowa mier cia w rami orka trzymajcego wczni. Wycigajc Bysk, Drizzt przesun si na bok. Umierajcy ork pad wprost na drugiego, ciskajcego poranione rami. owcy ju tam nie byo, szarowa na walczc w duecie par orkw. Drizzt byskawicznie uklk, a orki zareagoway, celujc mieczem i wczni w d. Jednak gdy tylko jego kolana dotkny ziemi, drow przetoczy si do przodu, poderwa i odbi, kontynuujc obrt w powietrzu. Min zaskoczony duet, ktry z trudem nada za jego ruchami. Drizzt wyldowa lekko i wyprowadzi Byskiem cicie, ktre jeszcze bardziej zdezorientowao przeciwnikw. Trzymajc bro w rozoonych na boki rkach ci jednoczenie Byskiem i Lodow mierci. Ostrza skrzyoway si dokadnie midzy orkami, po czym rozeszy szeroko. Odwrci chwyt i ci jeszcze raz, na odlew. aden z orkw nie mia nawet czasu, by unie bro do zastawy.

Zachwiali si, trafieni po dwa razy kadym z sejmitarw. A owcy ju tam nie byo. Orki krciy si wokoo rozumiejc, e nie sprostaj mrocznemu przeciwnikowi. Nikt nie stawi czoa Drizztowi, gdy ruszy z powrotem swoj ciek. Zdj gow orkowi z pocit rk, wskoczy w kul ciemnoci, gdzie na ziemi rozpaszczy si przynajmniej jeden z ocalaych. Znw wkroczy do wiata drugich zmysw, czujc ciepo, syszc kady dwik. Zaatakowa orka przed sob, sysza poruszenie i kroki obok siebie. Szybki krok przenis go w poblie ogniska, nad ktrym na trjnogu sta kocioek. Kopn zakroczn nog i ruszy dalej. W magicznych ciemnociach stojcy przed nim ork nie mg widzie umiechu elfa, gdy jego kompan, oblany gorc potrawk, zacz wy i tarza si.. Ork zaatakowa dziko, wzywajc pomocy. owca czu podmuch jego wciekych ciosw. Obliczywszy kierunek jednego z nich, owca nie mia wikszych kopotw z przekradniciem si za przeciwnika. Jeszcze raz wyskoczy z kuli, pozostawiajc miertelnie rannego orka osuwajcego si na ziemi. Szybka przebieka po obozowisku uwiadomia Drizztowi, e pozostay tylko dwa orki: jeden wi si na ziemi, tonc we wasnej krwi, drugi skowycza i tarza si dalej, by zagodzi poparzenia od gorcego gulaszu. Idealnie wymierzone cicia sejmitarw zakoczyy ich ycie. A owca znikn w ciemnociach nocy, by dokoczy swoje zadanie. *** Biedny Oonta opar si o drzewo, apic powietrze szeroko otwartymi ustami. Machn rk na kamrata, ktry przynagla go do dalszego biegu. Oddalili si od obozowiska o dobr mil. Musimy biec! Ty... musisz... biec! wy sapa Oonta. Oonta wyszed ze swojej jaskini na Grzbiecie wiata na rozkaz plemiennego szamana, by zyska chwa u boku krla Oboulda, by

walczy z tymi, ktrzy zbezczecili posg Gruumsha na pobliskim polu walki. Wyszed, by walczy z krasnoludami, nie drowami! Towarzysz zapa go za kark i prbowa pocign za sob, ale Oonta odepchn rce. Opuci gow i wci usiowa odzyska dech. Nie spiesz si usysza za sob w amanym orczym, z melodyjnym akcentem, ktrego aden ork nie zdoaby naladowa. Musimy biec! powtrzy kompan Oonty, odwracajc si w stron mwicego. Oonta, wiedzc, kto mwi i wiadom, e nic go nie uratuje, nawet nie podnis gowy. Moemy pogada mwi jego towarzysz do mrocznego elfa. Oonta usysza, jak rzuca bro na ziemi. Moe zgodzi si elf, gdy diabelski sejmitar rozpata orkowi gardo. Lecz wtpi, by znalaz w sobie do tchu. Ork zacharcza i zabulgota w odpowiedzi. I upad. Oonta wyprostowa si, lecz wci nie odwraca gowy w stron zabjczego przeciwnika. Opar si o drzewo i wycign rce w obronnym gecie, majc nadziej, e miertelny cios bdzie szybki. Poczu na szyi gorcy oddech elfa jedno ostrze mia przycinite do plecw, a drugie do karku. Odnajdziesz wodza tej armii powiedzia mu drow. I powiesz, e rycho przybd na wezwanie. Powiesz, e go zabij. Krtki ruch sejmitara odci Ooncie prawe ucho. Ork krzykn i skrzywi si, lecz mia do rozumu, by nie ucieka i nie odwraca si. Przeka mu to szepta do ucha gos Przeka to wszystkim. Oonta zacz odpowiada, by upewni miertelnie gronego przeciwnika, i tak wanie uczyni. Lecz owcy ju tam nie byo.

2 BRUD I KREW Tuzin brudnych i zmczonych krasnoludw biego szybko, przeskakujc pknicia w zniszczonych przez erozj skaach, mijajc wielkie gazy. Mimo strachu dziaay razem i jeli tylko kto si potkn, zaraz dwaj inni podtrzymywali go i popdzali. Za nimi gnaa horda orkw, ponad dwiecie skowyczcych i linicych si bestii. Szczkay broni i potrzsay wzniesionymi piciami. Co jaki czas ktry ciska wczni, cho ani jeden nie trafi. Orki ani si nie zbliay, ani nie oddalay, ich pragnienie dopadnicia krasnoludw nie byo mniejsze ni pragnienie krasnoludw, by im uciec. Jednak w przeciwiestwie do krasnoludw, jeli ktry z orkw sab, towarzysze nie kwapili si do udzielania mu pomocy. Kto si potkn, ryzykowa zdeptanie, skopanie lub nawet zadganie. Dlatego linia orkw bya nieco rozcignita, lecz tych z przodu od ostatnich uciekajcych krasnoludw dzielio moe dwanacie krokw biegiem. Krasnoludy biegy po do pustym zboczu. Po prawej wznosia si wielka, skalista ostroga. Krasnoludy wci dary si i biegy jak oszalae. Gdyby jednak orki nie skupiay si tak bardzo na ich zapaniu i rozejrzay dookoa, zauwayyby, e krasnoludy, cho maj tak wiele innych drg, zdaj si biec tylko w jedn, konkretn stron. Krasnoludy wybiegy z cienia kamiennej ostrogi i wpady midzy dwa olbrzymie gazy. Ich przeladowcy nie zauwayli, co oznaczaj tak naprawd gazy stanowiy pocztek wyobionego w skaach korytarza, szerokiego na tyle, by zmieciy si w nim trzy orki obok siebie. Dla orkw znaczyo to tylko tyle, e ich ofiary nie bd mogy rozbiec si na wszystkie strony. Nie zauwayy ustawionych z boku, sprytnie ukrytych midzy kamieniami zakamarkw i byszczcych zza nich, krasnoludzkich oczu. Pierwsze orki byy ju w poowie korytarza, a ponad poowa mina oznaczajce wejcie gazy, gdy ze cian skoczyy krasnoludy, wywijajc kilofami, oskardami, motami, toporami i mieczami. Niektrzy, przede wszystkim czonkowie synnych Pogromcw Flakw Thibbledorfa Pwenta najtwardsze i najgroniejsze krasnoludy z klanu Battlehammer mieli tylko hemy z kolcami, wiekowane zbroje i kolczaste rkawice. Z radoci rzucili si w sam rodek orczej watahy, mcc na lewo

i prawo. Niektre orki zostay zaskoczone przez t sam grup dekadzie wczeniej, pod zniszczonym miastem Pycizny. Teraz jednak orki nie wziy ng za pas, lecz stany do walki. Krasnoludy byy lepiej opancerzone i wyposaone do walki w wskim, kamiennym korytarzu. Uksztatoway teren tak, jak im to odpowiadao, i szybko zyskay przewag. Te z przodu, stojce najbliej wyjcia, sprawnie przygotoway obron. Ich kamienie zostay starannie uksztatowane, tak by niemal zamkn korytarz, dajc czas na wykoczenie stojcych najbliej orkw, nim pozostae zaczn si przeciska przez zapor. Stanowica przynt dwunastka natychmiast przyczya si do gwnych si, kadc trupem orki biegnce na czele. Krasnoludy trwajce w rodku starcia walczyy jak jeden m, jeden wspiera drugiego tak, i nawet trafieni orczym ciosem nie zostali zabici, gdy upadli. Jeli za ran otrzymywa ktry z orkw, to pada samotnie i samotnie umiera. *** Twoje chopaki dobrze si spisay, Torgar powiedzia wysoki, zwalisty krasnolud o ognicie rudych wosach i brodzie, ktra, gdyby nie zostaa wsadzona za pas, sigaaby mu do stp. Jedno oko mia zakryte bielmem, olepione podczas obrony Mithrilowej Hali przed najazdem droww, za to drugie byszczao jasnym bkitem. Ale kilku zgino. Nie ma lepszej mierci ni za swj klan odpar Torgar Hammerstriker, naczelnik ponad czterystu krasnoludw, ktre ostatnio wyemigroway z Mirabaru, uraone tym, jak le markiz Elastul potraktowa krla Bruenora Battlehammera. Owe traktowanie rozcignito rwnie na wszystkie krasnoludy z Mirabaru, ktre omieliy si powita ich dalekiego krewniaka, gdy przejeda przez miasto. Torgar przyglda si odlegej walce, gadzc dug, czarn brod. Ta dziwna posta, Pikel Bouldershoulder, przyczy si do starcia uywajc swojej dziwnej druidzkiej magii, by poruszy kamienie przy wejciu do korytarza i odcinajc drog reszcie pogoni. Byo to bardzo krtkotrwae rozwizanie, orki nie byy a tak gupie. Potencjalne odwody ju zaczy wycofywa si na pozycje, z ktrych uda

im si powrci do rodka walki. Mithrilowa Hala nie zapomni o pomocy, jakiej nam dzi udzielie zapewni Torgara stary krasnolud. Hammerstriker skin w milczeniu gow, nawet nie odwracajc si do mwicego. Nie chcia, by Banak Brawnanvil, wdz klanu Battlehammer, widzia, jak bardzo jest poruszony. Torgar rozumia, e bdzie pamita t chwil na zawsze, nawet jeli przyjdzie mu y kolejne kilkaset lat. Jego zmartwienie spowodowane opuszczeniem rodzinnego Mirabaru wzroso jeszcze, gdy setki jego krewniakw pod wodz starego druha Shinglesa McRuffa zmusio Elastula do uwolnienia go i opucio Mirabar, nie ogldajc si za siebie. W gbi serca Torgar wiedzia, e sam postpuje susznie, ale co z pozostaymi? Teraz ju wiedzia, i spyna na niego wielka ulga. Wraz z krewnymi przysta do resztek pokonanych oddziaw krla Bruenora, uciekajcych spod Pycizn. Torgar i jego przyjaciele szli w tylnej stray a do miejsca obrony na pnocnych stokach gr na pnoc od Doliny Stranika i dalej, a do wejcia do Mithrilowej Hali. W czasie drogi napotkali kilka grupek orkw; w jednej z nich byli nawet nietypowi jak na orkw sojusznicy lodowi giganci. Nie zbaczajc z drogi i walczc bez sowa skargi, mirabarczycy zasuyli sobie na wiele sw podziki ze strony krasnoludw z Hali, dwjki adoptowanych dzieci Bruenora, Wulfgara i Catti-brie oraz jego nizioczego przyjaciela Regisa. Bruenor nadal by zbyt ranny i zbyt saby, by powiedzie cokolwiek. Torgar wiedzia, e te chwile stanowiy zaledwie pocztek. Poniewa genera Dagnabbit nie y, a Bruneor by bliski mierci, krasnoludy z Mithrilowej Hali poprosiy o objcie dowdztwa jednego z najstarszych i najbardziej dowiadczonych weteranw. Banak Brawnanvil zgodzi si je przyj. Nie bez znaczenia byo, e Banak poprosi Torgara o kilku chyonogich krasnoludw, by zamkn swoj puapk wok jednej z najbardziej wysunitych orczych hord. Torgar wiedzia, wtedy i teraz, e uczyni susznie, prowadzc krasnoludy z Mirabaru do Mithrilowej Hali. Wiedzia, wtedy i teraz, e jego klan Delzoun naprawd sta si czci wikszego klanu Battlehammer. Ka im biec Banak odwrci si do kapana Rockbottoma, zwanego te Skalnym Korytem. Wsawi si on tym, e w ruinach wiey maga w Pyciznach podtrzymywa Bruenora przy yciu, dopki nie nadesza

pomoc. Rockbottom rozprostowa pokrcone palce i zmwi modlitw do Moradina. Sprowadzi deszcz wielobarwnych wiateek, niewielkich ognikw, ktre nie paliy, lecz z pewnoci zwrciy uwag krasnoludw stojcych blisko korytarza. Niemal natychmiast chopcy Torgara, Pogromcy Flakw Pwenta, bracia Bouldershoulder i pozostali wojownicy zaczli wspina si po cianach wzdu ustalonych wczeniej tras, nie pozostawiajc za sob nikogo, nawet tych, ktrzy z pewnoci byli powanie, jeli nie miertelnie, ranni. Wtedy z ukrycia u wierzchoka ostrogi wytoczono wielki gaz kolejne dzieo Pikela, uksztatowane moc jego magii w niemal idealn kul. Trzy silne krasnoludy manewroway nim przy uyciu dugich tyczek, wysilajc minie, by przepchn go po bardziej kamienistym terenie, czy nawet wtoczy na niewielkie wzniesienie. Inne krasnoludy wyskoczyy ze swoich kryjwek, by pomc im ustawi gaz przy wylocie korytarza: wykuto tam agodne zbocze, aby nada mu wiksz szybko. Dudnicy gaz wstrzsn ziemi: pozostae w korytarzu orki wrzasny chrem i zaczy tratowa si w panicznej ucieczce. Niektre zostay przewrcone i rozpaszczone, gdy przetoczy si po nich kamie. Inne zostay porzucone przez spanikowanych krewniakw w nadziei, e ich ciaa spowolni pd gazu. Pierwsz czci walki jest pokona serce wroga powiedzia cicho Banak. Jeli o to chodzio, ich may fortel zadziaa cakiem dobrze. Wdz zaszczyci Torgara i Rockbottoma mrugniciem lepego oka i poklepa po ramieniu uchodc z Mirabaru. Syszaem, e twj przyjaciel Shingles walczy troch na powierzchni podsun. Wraz z tob. Mirabar jest miastem ponad skaami i pod nimi zauway Torgar. C, ja i moi krewni nie znamy si na walce na powierzchni odpar Banak. Bd potrzebowa rady was dwch i Ivana Bouldershouldera. Torgar z zadowoleniem pokiwa gow. *** Krasnoludy zaczy wanie formowa szyki obronne wok

wzniesienia na poudnie od zbocza, gdy do Banaka i pozostaych przybiegli Wulfgar i Catti-brie. Bylimy na wschodzie wykrztusia z siebie Catti-brie. Dziewczyna, wysza o jakie p stopy od najwyszych krasnoludw, nie wygldaa midzy nimi dziwnie. Twarz miaa szerok, lecz o delikatnych rysach, a gste kasztanowe wosy opaday niej ramion. Niebieskie oczy byy due nawet jak na czowieka, a co dopiero dla krasnoluda, u ktrych zdaway si wyziera spod krzaczastych brwi. Mimo kobiecej urody bya w niej jaka twardo, wzmocniona jeszcze przez Bruenora, oraz pragmatyzm i sia, dziki ktrym nie ustpowaa pola nawet najlepszym krasnoludzkim wojownikom. I stracilicie kup zabawy powiedzia wesoo Rockbottom, a jego sowa powitay radosne okrzyki i wzniesione w gr kubki pienistego ale. Oo oj! zgodzi si Pikel Bouldershoulder, byskajc biaymi zbami spod zielonej brody i wsw. Jak planowalimy, dorwalimy ich w korytarzu tumaczy Banak tonem znacznie powaniejszym ni pozostali. Kilku zabilimy, kilku ucieko... Jego gos ucich wobec gorczkowych ruchw doni Catti-brie. Twoje przynty pomogy ci zapa ich przynty wyjania, wskazujc na wschd. Idzie na nas wielka sia, przesuwaj si na poudnie, by nas ogarn. Wielka grupa jest na pnoc od nas odpar Banak. Widzielimy ich. Ilu jest tych mierdzcych orkw? Wiele razy wicej, ni ty masz krasnoludw odpar wielki Wulfgar. Bkitne oczy mia zwone, twarz powan. Syn Beornegara by o stop wyszy od swej towarzyszki i growa nad wszystkimi krasnoludami. By szczupy w pasie, ylasty i zwinny, lecz pier mia szersz ni jakikolwiek krasnolud. Ramiona mia niczym krasnolud nog, szczki mocne i o kwadratowym zarysie. Taki wygld zjednywa mu szacunek wrd brodatego ludu, zwaszcza bysk w oku, znamionujcy wielk bystro. Dlatego suchali go uwanie. Jeli bdziecie walczy na dwa fronty, a tak wanie si stanie, jeli tu zostaniecie, pokonaj was. Phi! parskn Rockbottom. Jeden krasnolud jest wart piciu tych mierdzieli!

Wulfgar popatrzy uwanie na dumnego kapana. A tylu? spyta Banak. I jeszcze wicej odpara Catti-brie. Kacie im rusza poleci Torgarowi Banak. Wprost na poudnie, najwyej, jak tylko si da. Ale staniemy na klifie nad Dolin Stranika sprzeciwi si Rockbottom. Pozycja obronna zgodzi si Banak, wzruszajc ramionami. Ale stamtd nie ma gdzie uciec tumaczy kapan. Bez wtpienia bdziemy mieli przed sob bardzo stromy teren. A oskrzydlajcy nas nie bd w stanie zaj tak daleko na poudnie, by na nas uderzy doda Banak. Lecz jeli zaczniemy przegrywa, nie bdziemy mieli gdzie uciec powtrzy Rockbottom. Za plecami bdziemy mieli skay. Nie skay, ale klif wtrci si Hammerstriker. Ja i moi chopcy zajmiemy si tym. Zdobdziemy tyle lin, bymy wszyscy szybko znaleli si w dolinie. To bdzie jakie trzysta stp! krzykn Rockbottom. Torgar wzruszy ramionami, jakby nie miao to adnego znaczenia. Niezalenie od tego, co zamierzacie uczyni, lepiej si pospieszcie podsuna Catti-brie. A jak sdzisz, co robimy? odpar Banak. Widziaa te orki... nie sdzisz, e damy im rad? Obawiam si, e najmdrzej bdzie ruszy na skraj Doliny Stranika i dalej powiedzia Wulfgar, a Catti-brie pokiwaa gow. A do Mithrilowej Hali. A tylu? spyta nastpny go Hali, jasnobrody Ivan Bouldershoulder. By to twardszy i stosujcy bardziej tradycyjne metody brat Pikela. Krasnolud przepchn si midzy ludmi i podszed do dowdcw. A tylu zapewnia go Catti-brie. Lecz nie moemy ucieka a do Mithrilowej Hali. Jeszcze nie. Teraz Bruenor wada czym wicej ni tylko ni. Ruszy do Pycizn, gdy tam prowadzi go obowizek. Nasz podpowiada nam, e teraz nie moemy ucieka do swojej nory. Jeli tak zrobimy, zginie zbyt wielu naszych zgodzi si Banak. Zatem idmy jak najwyej, i niech te psy tam po nas przyjd. Uciekn

z podkulonym ogonem! Oo oj! ucieszy si Pikel. Wszystkie krasnoludy spojrzay na niego. Mia zielone wosy i brod, ktr zawin sobie za uszy i splt z wosami, opadajcymi mu na poow plecw. By grubszy i agodniejszy ni jego brat. Nosi prost, jasnozielon szat w przeciwiestwie do Ivana, ktry, jak wikszo krasnoludw, odziany by w zbroj z poczonych skrzanych i metalowych elementw. Gdy inne krasnoludy nosiy cikie buty, chronice przed wglami i iskrami w kuni oraz dobre do deptania orkw, Pikel wola sanday. Mimo to byo w nim co, co czynio go uytecznym. Posg bstwa, ktry pozwoli odsieczy zbliy si do Pycizn, by jego pomysem i dzieem. Walczy w kadej bitwie, a jego magia przeraaa wrogw i krzepia przyjaci. Jeden krasnolud po drugim umiecha si, doceniajc jego entuzjazm. Ich wasny znikn po wysuchaniu wieci Wulfgara i Catti-brie. Krasnoludy szybko zwiny obz i ledwo zdyy przenie si za pierwsz z wielu grani, gdy orki z pnocy ruszyy naprzd, a nastpna grupa zacza si do nich zblia ze wschodu. Prawie tysic krasnoludw pognao po kamieniach, przebierajc mocno nogami, by wspi si po pochyoci. Wspili si na trzy tysice stp, potem cztery, a szyk nadal by zwarty. Teraz wysze gry znalazy si na wschodzie, uniemoliwiajc oskrzydlenie z tej strony, podczas gdy przeciwnik za plecami nie ustpowa. Krasnoludy zrobiy ju mil pod gr i ciko sapay, lecz nie zwolniy tempa. Wreszcie ci z przodu dostrzegli ostatnie zbocze i klif zawieszony nad Dolin Stranika, wygldajcy, jakby oberwaa si tam skaa. Trzysta stp niej, dokadnie tak, jak opisywa to Rockbottom, znajdowaa si szeroka dolina stanowica zachodnie podejcie do Mithrilowej Hali. W powietrzu wisiaa poranna mga, otulajc kamienne filary wznoszce si niemal z goego gruntu. Wojownicy zabrali si do roboty z dyscyplin tak typow dla upartych krasnoludw: jedni wznosili kamienne mury, inni wyszukiwali gazy, ktre mona by zrzuci na przeciwnikw, podczas gdy kolejni wybierali najlepsze stanowiska i okrelali, ktrdy bdzie najatwiej do nich dobiec. Tymczasem Torgar zwoa swoich najlepszych inynierw a wielu ich byo wrd krasnoludw z Mirabaru i przedstawi palcy

problem: jak cign wszystkie krasnoludy do Doliny Stranika, gdyby trzeba byo si wycofa. Ponad setka Mirabarczykw zacza bada dugo ciany, sprawdzajc stabilno gazw i szukajc najatwiejszych zej, jak rwnie pek, gdzie schodzce krasnoludy mogy odsapn i sign po liny umocowane niej. W cigu kilku chwil ustawiono pierwszy zestaw, a inynierowie zeszli po nich, by znale odpowiednie miejsce na umocowanie kolejnych. Na wyszym odcinku potrzebne byo co najmniej pi zmian liny, a cztery na niszym ta perspektywa wielu wpdziaby w rozpacz. Ale nie krasnoludy. Nie uparty lud, ktry mg caymi latami dry korytarze, by na kocu nie znale adnej cennej rudy ani kruszcu. Nie dzielny nard, ktry przykada mot do klina w najgbszych tunelach nie wiedzc, czy iskra nie spowoduje wybuchu gazw. Nie tak solidarny ludek, ktry gotw by narazi si na stratowanie, byle tylko uratowa krewniaka. Dla krasnoludw stajcych na pnocnej linii obrony krla Bruenora, zarwno tych z Mirabaru, jak i Mithrilowej Hali, dawne nazwisko rodowe Delzoun byo czym wicej ni tylko rodowym wzem, byo take honorem i obowizkiem. Jeden ze schodzcych inynierw zaczepi si o wystp i prbujc si wyplta, spad z wysokoci dwustu stp. Wszyscy przerwali prac, zmwili krtk modlitw do Moradina i powrcili do obowizkw. *** Tred McKnuckles zatkn jasn brod za pas, poprawi przeadowany plecak i skierowa si do tunelu wychodzcego z Mithrilowej Hali na zachd. Idziesz? spyta swego towarzysza, takiego samego jak on uciekiniera z Cytadeli Felbarr. Nikwillig przyj zamylon poz i popatrzy w gb ciemnego tunelu. Nie, nie sdz pada zaskakujca odpowied. artujesz sobie? spyta Tred. Wiesz tak dobrze jak ja, e w jaki sposb Obould Wiele Strza macza w tym swoje grube apy. Ten pies wci warczy i gryzie! Wiesz tak samo jak ja, e jeli chodzi o Oboulda, spoglda na Felbarr! Bez wtpienia to prawdziwa nagroda, ktrej chce!

Nie wtpi odpar Nikwillig. Krl Emerus musi o tym usysze. No to idziemy. Ja nie id. Nie teraz. Ci z klanu Battlehammer ocalili twoje wochate dupsko, moje zreszt te. Jest tu paru orkw do zgniecenia, wic zamierzam to zrobi. Wraz z tymi z Battlehammer. Tred uwanie przyjrza si Nikwilligowi, rozwaajc jego sowa. Zawsze troch mdrkowa i czsto myla w sposb nietypowy. Ale niech do powrotu do cytadeli Felbarr, kiedy stawka bya tak wysoka, przekraczaa jego tradycyjny ekscentryzm. Pomyl sam, Tred powiedzia krasnolud, jakby wychwyci myli swego druha. Wystarczyby zwyky goniec do Felbarr, wiesz o tym. A sdzisz, e jaki goniec sprowadziby nam krla Emerusa na pomoc, gdyby zasza taka potrzeba? Czy jaki goniec przekona krla, by wysa wie do Cytadeli Adbar i sprowadzi elazn Gwardi od krla Harbromma? Nikwillig wzruszy ramionami i odpar: Orki atakuj od pnocy. Klan Battlehammer dzielnie stawia im czoa... a wraz z nimi dwa krasnoludy z Felbarru, Tred i Nikwillig. Jeli cokolwiek sprawi, e Emerus przybiegnie tu w podskokach, to wiadomo, e ty i ja uznalimy t walk za wan. Moe nasze woanie bdzie goniejsze i atwiej dotrze do Emerusa Warcrowna, jeli staniemy rami w rami z klanem Battlehammer. Tred spojrza twardo na druha, usiujc poj jego zaskakujce sowa. Tak naprawd nie chcia opuszcza Mithrilowej Hali Bruenor pogna na olep, by pomc im pomci ludzkich osadnikw, bronicych dwch zagubionych krasnoludw, oraz polegych krewniakw z Felbarr. Wrd nich by braciszek Treda. Jasnobrody krasnolud westchn, ogldajc si przez rami na ciemny tunel prowadzcy na zachd. Moe zatem powinnimy znale tego kurdupla Regisa podsun. Moe on znajdzie kogo, kto zaniesie wieci krlowi Emerusowi. A my wrcimy z ludzkimi dziemi Bruenora i chopcami Torgara powiedzia Nikwillig, nie zmieniajc pozycji. Wyraz twarzy patrzcego na niego Treda zmieni si z zaskoczenia w podziw. Nigdy nie sdzi, e ten krasnolud bdzie si tak pali do walki. Zdaniem twardego Treda ta zmiana podejcia Nikwilliga bya czym

bardzo dobrym. Rezygnacja malujca si na twarzy jasnobrodego krasnoluda ustpia miejsca szerokiemu umiechowi. Zrzuci z ramion ciki plecak. *** Spytabym ci, co o tym mylisz, ale chyba nie ma takiej potrzeby zauway Wulfgar, podchodzc do Catti-brie. Staa obok toczcych si krasnoludw, patrzc w d zbocza. Wulfgar zauway, e nie interesuj jej hordy orkw, lecz pooone za ich plecami dzikie tereny. Catti-brie przejechaa doni po krtko przycitych wosach i odwrcia si, by na niego spojrze. Niebieskie oczy, ciemniejsze ni jego, baday go uwanie. Ja take zastanawiam si, gdzie teraz przebywa wyjani barbarzyca. Nie zgin... tego jestem pewien. Skd? Bo znam Drizzta wyjani Wulfgar i dla poprawienia jej nastroju umiechn si. Wszyscy bymy zginli, gdyby Pwent nie wyszed przypomniaa mu Catti-brie. Bylimy otoczeni, w puapce odpar Wulfgar. Drizzt nie, jego nie da si tak atwo osaczy. Wci yje, wiem to. Catti-brie odwzajemnia umiech zwalistego mczyzny i wzia go za rk. Ja te to wiem przyznaa. Tylko dlatego, e jestem pewna, i pkoby mi serce, gdyby umar. Mnie te szepn Wulfgar. Lecz nie wrci do nas szybko cigna Catti-brie. I nie sdz, bymy tego chcieli. Tu jest kolejnym wojownikiem pord innych rzecz jasna najlepszym ale tam... Tam przysporzy naszym wrogom wielu kopotw zgodzi si Wulfgar. Cho martwi mnie myl, e jest tam samotny. Ma swojego kota. Nie jest sam. Teraz to Catti-brie umiechna si pocieszajco do swego towarzysza. Wulfgar mocniej cisn jej do i kiwn gow. Bd was potrzebowa na prawym skrzydle usyszeli z boku

ochrypy gos. Gdy si odwrcili, zobaczyli Banaka Brawnanvila, kapana Rockbottoma i dwa inne krasnoludy, maszerujce w swoj stron. Myl, e nas dopadn, nim si okopiemy, ale my ich zatrzymamy. Ludzie ponuro pokiwali gowami. Banak odwrci si do jednego z krasnoludw i rozkaza: Idcie do inynierw Torgara. Niech udaj, e nie sysz walki i pracuj dalej. Kiedy powi liny tak, by sigay dna doliny, zejdziecie wraz z nimi. A...ale... wykrztusi krasnolud. Krci gow i macha rkami, jakby Banak wanie go skaza. Krasnolud zatka mu usta doni. Twoje zadanie jest najtrudniejsze i najwaniejsze ze wszystkich wyjani wdz. My tu bdziemy sieka orki, a jaki krasnolud tego nie kocha? Ty masz dotrze do Regisa i powiedzie maemu, e potrzebujemy jeszcze tysica... dwch tysicy wojownikw, jeli tylko zdoa ich wycign z tuneli. Zamierzasz wcign ich tu po linach? spytaa z powtpiewaniem Catti-brie, gdy wygldao na to, e nie ma gdzie ulokowa nowych wojownikw. Wulfgar zerkn na ni z ukosa zauwaajc, jak w rozmowie z Banakiem zacza mwi z krasnoludzkim akcentem. Nie, jest tu nas do wyjani Banak. Pozwoli odej drugiemu krasnoludowi, ktry sta cierpliwie, cho pod mocnym uciskiem Banaka robi si ju nieco siny. Musimy i, i tak si stanie. Ale te orki s sprytne. Za sprytne. Sdzisz, e nasz przeciwnik wyle jakie siy wok tej iglicy na zachodzie? domyli si Wulfgar. Banak kiwn gow. Jeli wicej orkw dotrze przed nami do Doliny, jestemy ugotowani odpar krasnoludzki wdz. Wtedy nie musieliby nawet po nas przychodzi. Musieliby tylko odczeka, a sami pospadamy, zagodzeni. Banak popatrzy na goca i doda: Powiedz Regisowi, albo temu, kto tam rzdzi, by przysa na zachodni skraj doliny wszystkich, ktrzy nie s mu niezbdnie potrzebni. Nikt nie moe si tamtdy przedrze, jasne? Posaniec nagle przesta si ociga z wyruszeniem. Wyprostowa si i odetchn pen piersi, kiwajc gow. Gdy tylko znikn za krawdzi skay, z centrum krasnoludzkich linii

rozleg si gony ryk. Orki atakoway. Wracaj do inynierw Torgara poleci Banak Rockbottomwi. Niech pracuj cay czas, nie przestaj, dopki orki nie zabij nas i nie przyjd po nich! Rockbottom potwierdzi i pobieg. A wy trzymajcie ten odcinek, pki yjecie poleci. Catti-brie zdja z ramienia swj miercionony uk, Taulmaril Poszukiwacz Serc. Wycigna strza z koczana, naoya na ciciw. Stojcy obok Wulfgar klepa si po doni wielkim motem, Aegis Fangiem. Gdy Banak wraz z drugim krasnoludem odeszli w stron linii obronnych, dwoje ludzi spojrzao na siebie, kiwno do siebie gowami, odwrcio si... ...i ujrzao mrowie przeciwnikw wbiegajcych szybko po kamiennym zboczu.

3 KOCI I KAMIENIE Krl Obould Wiele Strza natychmiast rozpozna niebezpieczestwo zagraajce jego oddziaom na wschd od obecnej pozycji. Oparszy si pierwszemu odruchowi zmiadenia czaszki zmczonego gobliskiego posaca, zwalisty krl orkw rozprostowa palce doni, zacisn je w pi i przysun do ust. Bya to pozycja ni to pena zadumy, ni to tumionego gniewu. Takie wanie emocje szarpay w tej chwili orczym wodzem. Mimo katastrofalnego koca oblenia Pycizn, gdy te paskudne krasnoludy wcisny si na pole walki w wydronym posgu Gruumsha Jednookiego, wojna toczya si niezwykle pomylnie. Wieci o porace krla Bruenora wycigny z nor tuziny nowych plemion, uspokoiy nawet awanturnicz Gerti Orelsdottr i jej nadci lodowi giganci. Syn Oboulda, Urlgen, zmusi krasnoludy do odwrotu. Sdzc z ostatnich doniesie, zepchn je na krawd Mithrilowej Hali. A potem pojawiy si wieci, e za liniami Oboulda jest jaki wrogi oddzia. Obz orkw zosta zniszczony, wikszo wybita, a pozostali czmychnli do swoich siedzib. Obould doskonale zna charakter swojej rasy i wiedzia, e w tym momencie kampanii jak i w kadym innym najwaniejsze jest morale. Orkw byo znacznie wicej ni ich przeciwnikw na Pnocy. Mogli walczy jeden na jednego z ludmi, krasnoludami, a nawet elfami. Jeli atak gdzie si nie uda, Obould wiedzia, e to z powodu braku koordynacji midzy oddziaami i elementarnego braku zaufania midzy poszczeglnymi plemionami, a czasem nawet wewntrz nich. Zwycistwa i sia rozpdu rekompensoway to, lecz takie wieci mogy skoni wiele, wiele grup do ucieczki i ukrycia si w bezpiecznych tunelach pod grami. Chwila nie bya najlepsza. Obould sysza o kolejnym zgromadzeniu szamanw z kilku do duych plemion i obawia si, e mog zechcie przerwa jego inwazj, nim ta rozpocznie si na dobre. W najlepszym wypadku, poczony sprzeciw dwch tuzinw szamanw mg znacznie uszczupli wojska krla orkw. Po kolei, zgani si Obould i uwaniej zacz myle nad sowami posaca. Musia jak najszybciej dowiedzie si, co si stao. Na szczcie w jego obozie by kto, kto teraz mg si okaza bardzo

przydatny. Odesa zarwno goblina, jak i swoich adiutantw, po czym ruszy do poudniowej czci obozu, w stron samotnej postaci, ktrej kaza czeka stanowczo zbyt dugo. Witaj, Donnio Soldou powiedzia do drowki. Odwrcia si i spojrzaa na niego spod nisko nacignitego kaptura swojego magicznego piwafwi. Nakrapiane czerwieni oczy umiechay si rwnie szeroko i zowrbnie, jak jej mocno zacinite usta. Wiedzia, e wyczua jego nadejcie na dugo przed tym, nim si odezwa. Syszaam, e zdobye wielk nagrod zauwaya i poruszya si lekko, pozwalajc biaym wosom przesoni jedno z oczu. Jak zawsze, tajemnicza i kuszca. Jedn z wielu, ktre na mnie jeszcze czekaj odpar zdecydowanie Obould. Urlgen zagania krasnoludy do ich nor. Kto wtedy bdzie broni miast? Jedno zwycistwo naraz? spytaa Donnia. Sdziam, e jeste bardziej ambitny. Nie moemy wpa na olep do Mithrilowej Hali tylko po to, by da si tam zarn odpar Obould. Czy twj lud nie prbowa ju tej taktyki? Donnia rozemiaa si, syszc zniewag, gdy tak naprawd to nie by, jej lud. Drowy z Menzoberranzan raz zaatakoway Mithrilow Hal, z przykrym dla siebie skutkiem, ale to mao wzruszyo Donnie. Nie pochodzia z Miasta Pajkw ani go nie lubia. Syszaa o rzezi w obozie plemienia Wielu Kw? spyta Obould. By to jaki potny przeciwnik... albo kilku odpara. Adnon ju tam wyruszy. Zaprowad mnie tam poleci Obould, najwyraniej zaskakujc Donnie. Sam chc si temu przyjrze. Jeli zabierzesz zbyt wielu swoich wojownikw, plotka o rzezi rozejdzie si jak pomie tumaczya mu drowka. Czy tego wanie chcesz? Pjdziemy tylko my dwoje wyjani. I nikt poza nami. A jeli ci, ktrzy zmietli plemi Wielu Kw nadal tam s? Wiele ryzykujesz. Jeli tam s i zechc zaatakowa Oboulda, wiele ryzykuj!

odkrzykn wdz, wywoujc umiech na twarzy drowki. Perowa biel zbw silnie kontrastowaa z czarnym odcieniem skry. Dobrze wic kiwna gow. Chodmy i zobaczmy, czego zdoamy si dowiedzie o naszym ukrytym wrogu. *** Miejsce walki nie znajdowao si zbyt daleko, wic Donnia i Obould znaleli si tam jeszcze tego samego dnia. Zastali tam nie tylko Adnona Kareesa, lecz take dwoje innych towarzyszy Donnii Kaerlic Suun Wett i Tosuna Armgo, ju badajcych teren. Kilku napastnikw wyjani Adnon przybyym. Syszelimy, e w okolicy krci si para elfich jedcw pegazw, to pewnie ich sprawka. Kiedy wypowiada te sowa, jego donie poruszay si w niemym kodzie jzyka droww, ktry moga zrozumie Donnia, ale nie Obould. To robota mrocznego elfa. Donnia nie potrzebowaa niczego wicej zarwno ona, jak i jej towarzysze wiedzieli, e krl Bruenor przyjani si z wyjtkowym mrocznym elfem, wygnacem, ktry porzuci cieki Pajczej Krlowej i swojej rasy. Najwyraniej Drizzt DoUrden uciek z Pycizn, tak jak wywnioskowali z opowieci gigantw Gerti, i nie wrci do Mithrilowej Hali. Elfy powtrzy gucho krl Obould, a sowo to stao si gbokim warkotem. Ork jeszcze raz przycisn zacinit pi do twarzy. Skoro lataj na skrzydlatych koniach, atwo bdzie je odnale zapewnia go Donnia Soldou. Orczy krl nadal warcza gucho, a nabiege krwi oczy spoglday na horyzont, jakby spodziewa si, e jedcy pegazw zaraz si tam pojawi. Przeka dowdcom, e to by pojedynczy atak zasugerowa Adnon. Donnia i ja upewnimy si, e Gerti nie przejmie si tym zbytnio... Zamie strach w zacht dodaa Donnia. Zaproponuj wielk nagrod za gow sprawcy. Ju to podniesie reszt plemion na nogi podczas marszu w stron gwnych si. Co wicej fakt, e to bya niewielka, zaatakowana z zasadzki grupa,

zmniejsza niebezpieczestwo dla pozostaych cign Adnon. Te orki nie zachoway naleytej ostronoci, wic zostay zabite. Zawsze si tak dzieje, nieprawda? Warkot Oboulda stopniowo ucich, ork pokiwa twierdzco gow. Potem ruszy oglda obozowisko i ciaa, za drowy doczyy do swoich towarzyszy. To nie by elf z powierzchni, zamigay palce Adnona, cho Kaerlic Suun Wett nie zwracaa na to uwagi i odesza na skraj obozowiska. Szerokie rany cite, nie kute. Nie zabiy ich strzay, a elfy z powierzchni, ktre walczyy z gigantami na pnoc od Pycizn, strzelay do nich z wysoka. Tosun Armgo przeszed midzy ciaami, pochylajc si i uwanie przygldajc. Drizzt DoUrden wyszepta do pozostaej trjki, a kiedy Obould ruszy w ich stron, przekaza: Jego ulubiona bro to sejmitar. Kaerlic doczya zaraz za orczym krlem. Palce pulchnej kapanki przekazay: Na skraju obozowiska s lady kota. Drizzt DoUrden, pokaza znw Tosun. *** Urlgen Trzy Pici przyglda si ze skalnej grani, jak wielka masa orkw pnie si po zboczu. Krasnoludy zostay przyparte do klifu, a on chcia tylko zepchn je w przepa. Na tyle szanowa ich wytrzymao i prac, by rozumie, e z kad godzin, kiedy pozwoli im si przygotowywa, ich obrona bdzie mocniejsza. Jednak jego wasne oddziay nie byy gotowe do ataku; nie mieli wsparcia ze strony gigantw, a w szeregach byo wielu nowo przybyych, wci nieobytych z rozstawieniem oddziaw i hierarchi dowodzenia. Jego wojsko bdzie miao wkrtce wiksz si, wicej broni i przewag taktyczn, lecz obrona krasnoludw rwnie si wzmocni. Rozway to wszystko i wci czujc niewygod po niespodziewanym wypadzie w Pyciznach, pchn szeregi orkw do ataku. Przynajmniej, jak sdzi, atak powstrzyma krasnoludy od wgryzienia si jeszcze gbiej. Mimo to skrzywi si, gdy na docierajc niemal do szczytu mas z furi spady przyczajone midzy skaami krasnoludy. Najpierw

poleciay kamienie i gazy oraz mordercze srebrzyste strzay, ktre tak bardzo zaszkodziy jego siom pod Pyciznami. Wiedzia, e orki umieraj tam tuzinami. Tych, ktrzy przeyli pierwszy ostrza, ogarna panika, ktra uatwia zadanie krasnoludom. Zaarty, brodaty ludek wbi si gboko w szeregi humanoidw. Uciekajce orki nie pozwalay tylnym szeregom ruszy do walki, zamieszanie dawao krasnoludom nowe moliwoci. A strzay wci trafiay celu, za grujcy na wschodnim skraju krasnoludzkich pozycji ucznik bezkarnie przerzedza orcze szeregi. Co robi? spyta Urlgena chudy ork, podskakujc gorczkowo wok niego. Co robi? Przybieg kolejny dowdca. Co robi? powtrzy jak papuga. I trzeci, woajc: Co robi? Urlgen nadal obserwowa zaart bitw na skalistym zboczu. Krasnoludy giny, lecz wikszo padaa na ciaa wielu orkw. Bj trwa, orki Urlgena zdaway si nie by ani troch bliej uformowania jakiegokolwiek szyku, za krasnoludy ustawiy si sprawnie w dwa obronne czworoboki, osaniajce wbijajcy si coraz gbiej grot. Gdy ten ruszy do przodu, jego szeroka podstawa sprawnie poczya si z rogami kadego czworoboku, ktre rwno obracay si wok wasnej osi. Jeden bok kadego z nich rozerwa si, poczy z grotem, po czym zamieni go w obronny czworobok, podczas gdy krasnoludy z bokw zmieniy szyki na bardziej ofensywne. Dla Urlgena ich ruchy byy czym piknym, stanowiy dowd tej dyscypliny, ktr wraz z ojcem usiowali z takim trudem wpoi swoim orczym hordom. Biorc jednak pod uwag, e tam trwaa rze, jego onierze najwyraniej mieli jeszcze mnstwo do nadrobienia. By tak zafascynowany manewrami dowiadczonych krasnoludzkich wojownikw, e przez duszy czas nie zauwaa trzech dowdcw skaczcych wok niego i wrzeszczcych: Co mamy robi?. Wreszcie usysza i uwiadomi sobie, e krasnoludy zamieniaj walk w pogrom. Wycofa si! rozkaza. cignijcie ich z powrotem! Niech wszyscy si cofn, pki nie przybd tu giganci Gerti. Przez nastpnych kilka minut, gdy obserwowa, jak jego rozkaz jest

wykonywany, Urlgen zauway, e jego onierze byli znacznie lepsi w wycofywaniu si ni w szary. Zbiegajc po liskich od krwi kamieniach, pozostawili za sob wiele cia. Cae tuziny leay martwe lub umierajce, krzyczc i jczc, pki nie podszed najbliszy krasnolud i nie uciszy ich mocnym ciosem w gow. Lecz midzy poczerwieniaymi kamieniami leao te wielu krasnoludw, a orki ze swej natury niezbyt przejmoway si wasnymi stratami. Urlgen pokiwa gow. Jego oddziay bd rosn w si, a on zamierza rzuca na krasnoludy fale kolejnych atakw, a zabije ich wyczerpanie lub jego wojownicy. Wdz wiedzia, co ley za skrajem klifu. Wiedzia, e zapdzi je w kt. Albo wielu krasnoludw wyjdzie z Mithrilowej Hali i obejdzie gr od wschodu lub zachodu, by ratowa t grup, albo krasnoludy same postanowi si przedrze. W kadym przypadku gwne siy Urlgena w zupenoci wystarcz do zrealizowania planw Oboulda. W kadym przypadku posta Urlgena wrd orczych band znacznie uronie. *** Wiemy, e by to Drizzt DoUrden, a mimo to mwimy Obouldowi, e zrobiy to elfy z powierzchni rzek Tosun Armgo do pozostaej trjki droww po powrocie do wygodnej jaskini, gdzie chcieli omwi ostatnie wydarzenia. To tylko jeszcze bardziej rozpali jego nienawi do nich odpara Donnia, unoszc usta w rozkosznym umiechu. Jeden kcik jej ust sign niemal do biaych splotw, lecych w poprzek jej czarnej twarzy. Do tego nie trzeba go zbytnio zachca zauwaya Kaerlic. A co waniejsze, odsuniemy chwil, w ktrej uwierzy, e drowy dziaaj na jego szkod doda Adnon. Ju i tak co tam wie o Drizzcie tumaczya Kaerlic. Tak, lecz moe zdoamy rozwiza problem wygnaca, nim rozronie si tak, e obrci gniew Oboulda przeciwko nam powiedzia Adnon. On naprawd myli kategoriami rasy, a nie jednostek. Tak samo jak Gerti powiedziaa Kaerlic. I my wszyscy.

Za wyjtkiem Drizzta i jego przyjaci powiedzia Tosun. To proste i najzupeniej oczywiste zdanie sprawio, e wszyscy popatrzyli na niego. Cztery drowy namylay si przez chwil, spogldajc na siebie, lecz jeli nawet w ich gowach pojawia si jaka wana, filozoficzna myl, zostaa szybko zagrzebana pod zwaami pragmatyzmu i potrzebami obecnej chwili. Wierzysz, e powinnimy jako wyeliminowa zagroenie ze strony Drizzta? spytaa Adnona Kaerlic. Uwaasz, e to nasz problem? Uwaam, e moe sta si naszym problemem poprawi j Adnon. Wyeliminowanie go moe nam przynie wiele korzyci. Menzoberranzan te tak mylao przypomnia Tosun Armgo. Wtpi, czy miasto ju si pozbierao po tamtym szalestwie. Menzoberranzan walczyo nie tylko z Drizztem wtrcia si Donnia. Czy pani Lolth nie chciaaby jego mierci? Donnia zwrcia si do kapanki Kaerlic. Adnon i Tosun podyli za jej wzrokiem. Kaerlic pokrcia gow, odpdzajc te spojrzenia. Naszym problemem nie jest Drizzt DoUrden powiedziaa i powinnimy trzyma si jak najdalej od jego sejmitarw. Pani Lolth zawsze wymaga od nas rozsdnego dziaania, a ja zmierzyabym si z Drizztem z tak sam chci, z jak poprowadziabym szar Oboulda na Mithrilow Hal. Nie dlatego to wszystko wywoalimy. Pamitacie nasze zamiary i plan? Moja zabawa nie zakoczy si na czubku jednego z sejmitarw Drizzta. A jeli on nas znajdzie? spytaa Donnia. Nie znajdzie, dopki si o nas nie dowie odpara Kaerlic. To lepsze rozwizanie. Moja ulubiona wojna to taka, ktrej przygldam si z daleka. Gdy Donnia odwrcia si do Adnona, na jej twarzy wyranie malowa si niesmak. W jego oczach widziaa rozczarowanie. Lecz Kaerlic miaa sojusznika i to wraliwego na jej nastroje. Zgadzam si powiedzia Tosun. Gdy jeszcze mieszka w Menzoberranzan, Drizzt by zawsze trudnym i czsto bolesnym problemem dla tych, ktrzy prbowali mu si przeciwstawi. Podczas swoich wdrwek po wyszych rejonach Podmroku po klsce w Mithrilowej Hali, syszaem wiele chaotycznych opowieci o jej skutkach dla Menzoberranzan. Najwyraniej po tym, jak moje miasto

zaatakowao Mithrilow Hal, Drizzt wrci do niego, zosta pojmany przez Dom Baenre i uwiziony w ich lochach. Wszyscy spojrzeli na siebie zaskoczeni, syszc te sowa. Potny i nieznajcy litoci Dom Baenre znany by wszystkim drowom Podmroku. Mimo to wrci do swoich przyjaci, pozostawiajc za sob zgliszcza cign dalej Tosun. Obawiam si, e jest okrutnym artem Pani Lolth, narzdziem chaosu w stroju zdrajcy. Wielu z Menzoberranzan wierzy, e Drizzt DoUrden jest tak naprawd zabawk w rkach Pani Chaosu. Gdybymy suyli innej bogini, twoje sowa uznalibymy za blunierstwo odpara Kaerlic i zachichotaa, dostrzegajc w tych sowach wyborn ironi. Nie moesz w to wierzy... zacza Donnia. Nie musz przerwa jej Tosun. Drizzt jest albo znacznie groniejszy, ni sdzimy, albo ma mnstwo szczcia, albo jest bogosawiony. W kadym z tych przypadkw nie zamierzam na niego polowa. Zgadzam si powiedziaa Kaerlic. Donnia i Adnon znw spojrzeli na siebie, lecz tym razem tylko wzruszyli ramionami. *** Nieza rozrywka powiedzia Banak Brawnanvil do stojcego obok Rockbottoma. Szkoda tylko, e a tylu przy tym zgino. Wicej orkw ni krasnoludw zauway Rockbottom. Nie do z jednej strony i zbyt wielu z drugiej. Popatrz na nich. Walczyli zaciekle, nie zwaajc na ciosy, gotowi umrze, gdyby taka bya wola bogw. S wojownikami przypomnia mu Rockbottom. Krasnoludzkimi wojownikami. To co znaczy. Oczywicie zgodzi si Banak. Co. Twj plan zmusi orki do ucieczki. To nie by mj plan odpar wdz krasnoludw. To by pomys brata Bouldershouldera... to znaczy, tego normalnego... wraz z odrobin pomocy Torgara z Mirabaru. Chyba zyskalimy kilku wyprbowanych

przyjaci. Rockbottom pokiwa gow i dalej obserwowa wspaniale wyreyserowany pokaz grupowego dziaania. Trzy zachodzce na siebie szyki schodziy po zboczu, pdzc przed sob orki. Za kilkaset lat przyjdzie tu dziecko z tej czy tamtej rasy zauway Banak jaki czas potem. Ju nie obserwowa walki, spoglda na ciaa lece midzy kamieniami. Zobaczy pobielae koci tych, ktrzy walczyli o ten kawaek pooonej wysoko ziemi. W wikszoci wemie je za kamienie, lecz wkrtce pojmie, czym s naprawd i zrozumie, e stoczono tu wielk bitw. Czy ci z przyszoci zrozumiej, co tu zrobilimy? Albo dlaczego? Czy bd wiedzieli, w imi czego walczylimy i czym nasza sprawa rnia si od sprawy orkw? Rockbottom popatrzy uwanie na Banaka. Wysoki i silny krasnolud od wiekw by znaczc figur wrd czonkw klanu Battlehammer, cho zwykle trzyma si z boku i rzadko proponowa swoje rozwizania, chyba e poprosi go o to Bruenor, Dagna albo ktry z pozostaych dowdcw. Jednak to druga strona duszy Banaka oddzielaa go od pozostaych czonkw klanu. Mia inny punkt widzenia na wiat i zawsze ocenia wydarzenia tak, jakby mg je zobaczy jaki historyk z przyszoci. Nagy skrzek kaza obrci im gowy w prawo. Zobaczyli, jak Wulfgar i Catti-brie w doskonaej koordynacji utrzymuj flank. Orki nacieray na nich aw, wielu zgino od zabjczych strza kobiety, ktrych miaa niewyczerpany zapas. Ci, ktrym udao si unikn nagej mierci od grotu rycho aowali, e tak si nie stao, gdy padali pod ciosami Wulfgara i jego wielkiego mota, Aegis Fanga, wykutego przez samego Bruenora. Na oczach Banaka i Rockbottoma Wulfgar zdzieli jakiego orka w czubek czaszki, tak e jego gowa po prostu eksplodowaa, pokrywajc krwi i mzgiem barbarzyc oraz stojce w okolicy orki. Koo Wulfgara wisna strzaa powalajc kolejnego orka, szeroki cios Aegis Fanga zmit jednego i cisn daleko kolejnym. Catti-brie wybraa nastpny cel; cios mota rozoy na ziemi kolejny. Przez wieki bd piewa o nich pieni zauway Rockbottom. Przez jaki czas odpar Banak a potem ucichn. Rockbottom spojrza na niego, zaskoczony takim podejciem. W drodze powrotnej wyjani Banak krl Bruenor przekroczy Z

Przecz. Rockbottom kiwn ze zrozumieniem gow, gdy sam by w tej karawanie. Znalaz jakie koci? spyta Banak. Wicej, ni zdoaby zliczy odpar kapan. Czy sdzisz, e ci, ktrzy walczyli tam dawno temu, byli dzielniejsi lub mocniejsi od innych? Rockbottom zastanawia si przez chwil, po czym wzruszy ramionami i skin gow. Znasz ich imiona? pyta Banak. Wiesz, kim byli i skd pochodzili? Ilu zabili orkw i innych potworw? Wiesz, ilu z nich przyjaciel umar na rkach? Rockbottom poj, o co chodzi wodzowi. Spojrza na pole bitwy, gdzie krasnoludy sieky uciekajce orki. Niech zaprzestan pocigu! poleci Banak. Ale tamci s w rozsypce i ogupiali podsun cicho Rockbottom. Ogupiali s zawsze powiedzia krasnoludzki wdz. Chc nas tylko odcign od przygotowa, a one nie mog czeka, gdy my bdziemy ciga jak band wok gr. cigamy chopakw i wracamy do pracy. To tylko potyczka. Najwiksza bitwa dopiero przed nami. Banak obejrza si przez rami na klif, majc nadziej, e inynierowie nie spowolnili pracy przy drabinkach sznurowych prowadzcych na dno Doliny Stranika. Tylko potyczka powtarza, gdy walka ju wygasa, a wielu krasnoludw zaczo wraca na pozycje. Widzia martwych i zabitych, lecych wrd zakrwawionych kamieni. Pomyla o kociach, ktrych wkrtce bdzie tu rwnie duo, jak kamieni.

4 SELEKCJA Zdawao si, e droga zawsze prowadzia go do tego miejsca. Dla Drizzta ruiny Pycizn byy inspiracj, ogniskiem, dziki ktremu owca wypenia jego dusz pragnieniem polowania. Chodzi wok zniszczonej wiey i zrujnowanych murw, lecz rzadko zachodzi do poudniowej czci miasta. Mino kilka dni, nim zdoa przej obok przewrconego posgu obrzydliwego orczego bstwa. Tak jak si obawia, nie znalaz adnego ladu, by kto ocala. Szybko zacz odwiedza to miejsce w cakiem innym celu. Za kadym razem mia nadziej, e natknie si na jakie orki, szukajce upu. Pomyla, e mordowanie orkw w cieniu zniszczonych Pycizn bdzie czym susznym. Myla, e tym razem wreszcie mu si udao. Stojca obok niego Guenhwyvar bya wyranie zdenerwowana najwyraniej w okolicy byy jakie potwory. Przechodzc po pce skalnej na pnoc od miasta tej samej, z ktrej giganci bombardowali Pycizn przed gwnym atakiem orkw Drizzt zauway poruszenie wrd ruin. Jednak gdy przyjrza im si dokadniej, zrozumia, e dzi nie stoczy adnej walki. W Pyciznach rzeczywicie byy orki, tysice orkw kilka plemion rozoyo si obozem wok szcztkw drewnianego posgu za ruinami poudniowego muru. Guenhwyvar stulia uszy i zawarczaa gardowo. Na twarzy mrocznego elfa pojawi si umiech pierwszy umiech od bardzo drugiego czasu. Wiem, Guen powiedzia, drapic kota za uchem. Cierpliwoci. Jeszcze przyjdzie nasz czas. Guenhwyvar spojrzaa na niego i zmruya oczy, po czym przechylia gow tak, by mg podrapa j po ulubionym miejscu na karku. Warkot ucich. Umiech Drizzta nie znika. Dalej drapa kota, lecz nie odrywa wzroku od ruin Pycizn i orczych hord. Wci przewija swoje wspomnienia, tak bardzo ywe; nie mg pozwoli sobie na zapomnienie. Bruenor chwiejcy si midzy ruinami wiey. Giganci ciskajcy gazy na jego przyjaci. Orki zalewajce miasto. Nikt z nich si o to nie prosi.

Nikt z nich na to nie zasuy. Lecz Drizzt wiedzia, e jeszcze im odpaci. Z nawizk. *** Krl Obould wie o tej parodii? spyta Arganth Snarrl, szaman plemienia, od ktrego pochodzio jego nazwisko. Mia obkane spojrzenie, a w jaskrawym przybraniu gowy i z sigajcym poniej pasa naszyjnikiem rnych zbw, by jednym z najbardziej wyrniajcych si i kolorowych szamanw spord dwunastu zgromadzonych wok posgu Gruumsha. Jego piskliwy, niemal ptasi gos na pewno by najbardziej donony. Czy on pojmuje? Pojmuje? Pojmuje? pyta szaman, przeskakujc od jednego kolegi do drugiego. Nie sdz! Nie, nie, bo nawet jeli tak jest, to nie traktuje tego... tego... tego... blunierstwa we waciwy sposb! To waniejsze od wszystkich podbojw! O ile nie dokonuje ich w imi Gruumsha zauwaya Achtel Gnarlfingers, a Arganth zatrzyma si jak wryty. Strj Achtel nie by tak obszerny i zwracajcy uwag jak Argantha, lecz niemal rwnie kolorowy: czerwony paszcz podrny z kapturem, jaskrawota szarfa przewieszona przez rami i opasujca biodro. Nosia zwieczone czaszk bero, ktre, jak sysza Arganth, zaczarowano tak, by mogo posuy jako potna bro. Co wicej, kapanka o skbionych, brzowych wosach znaczya wiele rwnie dlatego, e reprezentowaa najwiksze z tuzina obecnych tu plemion; wok obozowao szeciuset jej wojownikw. Kolorowy kapan patrzy na ni szeroko otwartymi oczami, a ona nie ucieka przed jego spojrzeniem. Co Obould czyni powiedzia z naciskiem Arganth. Idziemy dla chway Gruumsha zgodzi si inny szaman. Jednooki chce, bymy pokonali krasnoludy! To wywoao powszechny entuzjazm, za wyjtkiem Argantha, ktry wci patrzy na Achtel. Wreszcie wszystkie oczy skupiy si na trzscej si postaci w pierzastym nakryciu gowy. To nie wszystko powiedziaa stanowczo Achtel. Krl Obould

Wiele Strza idzie dla chway krla Oboulda Wielu Strza. Rozszed si szmer. To nasza droga doda szybko Arganth, czujc narastajcy szybko bunt i nagy grymas na twarzy niebezpiecznej Achtel. To zawsze bya nasza droga, dobra droga. Lecz teraz, po zbezczeszczeniu posgu, musimy poczy t par: Oboulda i Gruumsha! Ich chwaa musi stanowi jedno! Pozostaych jedenastu szamanw ani nie ucieszyo si, ani nie rozzocio, lecz stao w milczeniu, spogldajc na miotajcego si szamana Snarrlw. Kade plemi? spyta ostronie jeden z nich, krcc gow. Orcze plemiona przybyy na wezwanie Oboulda, zwaszcza po tym, jak rozesza si pogoska o klsce przeraajcego Bruenora Battlehammera. Mimo to armie pozostay osobnymi plemionami. Arganth Snarrl podskoczy do tego, ktry si odezwa, wytrzeszczajc te oczy tak bardzo, i zdaway si wyskakiwa z orbit. Do! krzycza i podskakiwa dziko, spogldajc na wszystkich wok. Do! Plemiona s mniej wane. Najwaniejszy jest Gruumsh! Gruumsh! zawyo zgodnie kilku innych. A czy Gruumsh to Obould? spytaa spokojnie Achtel, starannie wac kady ruch i sowo... bardziej ni inni. Gruumsh to Obould! oznajmi Arganth. Tak, wkrtce! Zakoczy dzikim, penym podskokw tacem wok zniszczonego posgu, uytego przez krasnoludy, by dosta si pomidzy orcze siy. Po zdobyciu przez orki Pycizn, gdy miay ju zwycistwo w zasigu rki, pogardy godny podstp krasnoludw pozwoli im na ucieczk. Uycie posgu bstwa byo w oczach zgromadzonych szamanw, kapanw ponad trzech tysicy orkw z rnych plemion, wystpkiem ponad granice przyzwoitoci. Gruumsh to Obould! zacz piewa Arganth podczas taca, a kady szaman podejmowa okrzyk, doczajc do szeregu wijcych si dziko, kolorowo ubranych postaci. Za wyjtkiem Achtel. Skonna do namysu i spokojniejsza orczyca wycofaa si z miejsca taca i przygldaa pozostaym. Na jej twarzy wyranie maloway si wtpliwoci. Wszyscy pozostali znali jej uczucia w tej kwestii i wahanie, czy

doradzi wodzowi wyprowadzenie plemienia z bezpiecznego domu na wojn przeciwko potnym krasnoludom. Jak do tej pory nikt nie odway si kwestionowa jej decyzji. *** Musisz wyzdrowie szepna Catti-brie do ucha swego ojca. Wierzya, e Bruenor j syszy, cho nie dawa adnego znaku i od kilku dni si nie poruszy. Orki myl, e ci zabiy, a my nie moemy pozwoli, by to im uszo pazem! cigna kobieta, oddajc pogronemu w piczce krlowi krasnoludw swj entuzjazm i energi. Catti-brie ciskaa Bruenora za rk i przez chwil miaa wraenie, e on rwnie ucisn jej do. A moe tylko si jej zdawao. Westchna ciko i spojrzaa na swj uk, oparty o przeciwleg cian owietlonego wiecami pomieszczenia. Wiedziaa, e wkrtce bdzie musiaa std wyj, gdy walka na klifie niedugo zacznie si od nowa. Sdz, e ci syszy powiedzia kto za jej plecami, a ona umiechna si. Odwrcia si i spojrzaa na swojego przyjaciela Regisa. Nizioek wyglda jak ranny wojownik, z rk mocno przymocowan do piersi i grubo o winiet bandaami. Rka odepchna paszcz wielkiego worga, a Regis sono za to zapaci. Catti-brie oderwaa si od ojca, by uciska nizioka. Kapani jeszcze ci nie wyleczyli? spytaa, patrzc na jego rk. Waciwie, troch podkurowali odpar rano Regis i eby to udowodni, poruszy sinymi palcami. Skoczyli ju dawno temu, ale jest zbyt wielu innych, ktrzy potrzebuj ich maci i zakl leczcych bardziej ni ja. Nie jest tak le. Uratowae nas wszystkich, Pasibrzuchu powiedziaa Catti-brie, zwracajc si do pulchnego nizioka w taki sam sposb, jak Bruenor. Wzie na siebie sprowadzenie pomocy i gdyby nie wrci z Pwentem i chopcami, ju dawno byoby po nas. Regis wzruszy ramionami i nawet nieco si sponi. Jak sobie radzimy na grze? Cakiem niele odpara Catti-brie. Orki zapdziy nas na klif, lecz

wcignlimy ich w puapk, po czym oni na nas natarli, a mymy ich odparli. Powiniene zobaczy, jak radzili sobie Banak Brawnanvil, Ivan Bouldershoulder i Torgar Hammerstriker z Mirabaru. Kazali krasnoludom stan w czworobokach i klinach: orki zaczy namyla si, a do chwili, kiedy po nich przebiegli. Regis umiechn si szeroko i nawet rozemia sabo, lecz ucich, gdy spojrza ponad Catti-brie na Bruenora. Jak si czuje? Catti-brie obejrzaa si na ojca i moga tylko wzruszy ramionami. Kapani nie sdz, by z tego wyszed powiedzia Regis a ona pokiwaa gow, gdy syszaa z ich ust to samo. Ale ja sdz, e bdzie inaczej cign nizioek. Cho to dugo potrwa. Wrci do nas zapewnia go Catti-brie. Potrzebujemy go powiedzia Regis niemal szeptem. Wszyscy w Mithrilowej Hali potrzebuj krla Bruenora. Ba, ale to nie jest odpowiednia postawa w trudnych czasach usyszeli z korytarza. Odwrcili si i popatrzyli na nadchodzcego powoli starego, zmczonego krasnoluda. Od razu rozpoznali w nim generaa Dagn, jednego z najbardziej zaufanych dowdcw Bruenora i ojca Dagnabbita, ktry poleg w Pyciznach. Przyjaciele popatrzyli po sobie z grymasami na twarzy, po czym spojrzeli wspczujco na krasnoluda, ktry straci walecznego syna. Zgin chwalebn mierci powiedzia Dagna, najwyraniej pojmujc ich intencje. aden krasnolud nie moe marzy o czym lepszym. Mia wspania mier zgodzia si Catti-brie. Wygraajc orkom i gigantom. Ilu poczuo smak jego gniewu, nim pad? Dagna z powan min pokiwa gow. Banak wyprowadzi armi na gr? spyta chwil pniej, zmieniajc ton. Ponury grymas zastpi niespodziewany wybuch energii. Sytuacj ma opanowan odpara Catti-brie. I znalaz pomoc ze strony krasnoludw z Mirabaru oraz braci Bouldershoulder, ktrzy przybyli z biblioteki Duchowego Uniesienia w Grach nienych. Dobrze, dobrze mamrota Dagna, kiwajc gow. Utrzymamy si powiedziaa Catti-brie. Musicie powiedzia Dagna. Zrobiem wicej, ni mogem, aby

zabezpieczy tunele. Nie pozwolimy przej naszym wrogom przez Podmrok, kiedy odwrc nasz uwag na grze. Catti-brie cofna si i spojrzaa na Regisa, proszc go o pomoc. Spodziewaa si tego, gdy kiedy gocy Banaka przynieli prob o nowe oddziay z Mithrilowej Hali, by zabezpieczy zachodni skraj Doliny Stranika, przyjto ich chodno. Najwyraniej trwaa walka o to, czy wraca do Hali i utrzyma fort, czy wyj i zmierzy si z orczymi hordami na powierzchni. Spuszczaj liny, by Banak mg ich stamtd wycign? spyta Dagna. Maj ju kilka drabinek sznurowych, schodzcych do samej doliny odpara Catti-brie. A wdz Banak zleci wykonanie jeszcze wikszej liczby. Inynierowie Torgara bez przerwy je zakadaj, ale Banak nie chce schodzi zbyt szybko. Jeli zdoamy go przekona, e dolina jest bezpieczna, pozostanie na grze, pki orki nie znajd jakiego sposobu, by go stamtd zepchn. Dagna burkn co pod nosem, i cho Catti-brie i Regis nie mogli tego zrozumie, byo cakiem jasne, e burkliwy krasnoludzki weteran nie by zachwycony t perspektyw. Mamy tam trjk dobrych dowdcw zapewnia go Catti-brie. To prawda przyzna Dagna. Sam tam posaem Banaka Brawnanvila, i wiem, e w caym klanie Battlehammer nie ma nikogo lepszego. Zatem daj mu wsparcie, jakiego potrzebuje. Dagna popatrzy dugo na Catti-brie i pokrci gow. To nie moja decyzja odpar. Kapani poprosili mnie, bym pokierowa obron tuneli, wic to robi. Nie prosz mnie, bym rozporzdza koron Bruenora. Popatrzy na Regisa, a wtedy Catti-brie rwnie spojrzaa na maego przyjaciela, ktry nagle zacz wyglda na zmieszanego. A ty, co wiesz? spytaa cicho nizioka. Po...powiem, e to po...powinna by ty wyjka Regis. Albo Wulfgar. Catti-brie odwrcia si zmieszana do Dagny, potem znw do nizioka. Ty? spytaa Regisa. Mwisz mi, e poproszono ci, by zosta

namiestnikiem Mithrilowej Hali? Tak odpowiedzia Dagna. Sam go mianowaem. Z caym szacunkiem, pani, dla ciebie i twego brata, sdzimy, e nikt lepiej nie zna myli krla Bruenora ni obecny tu Regis. Gdy Catti-brie znw spojrzaa na nizioka, na jej twarzy malowao si raczej rozbawienie ni zo. Uniosa odrobin gow, by zajrze za konierz jego koszuli i zobaczya rubinowy naszyjnik, z ktrym nigdy si nie rozstawa. Pytanie zawarte w jej oczach byo tak oczywiste, jakby zadaa je gono. Czy wykorzysta go, by wpyn na decyzje w sprawie osoby namiestnika pod nieobecno Bruenora? Regis przekn lin jeszcze goniej. Twoje sowo ma zatem wag krlewskiego? spytaa. Ma gos rozstrzygajcy poprawi Dagna. Jeli nie zapomniaa, krl ley tam doda, wskazujc na Bruenora. Tak, i wkrtce do nas doczy zgodzia si Catti-brie. Do tego czasu, zastpuje go namiestnik Regis. Gdzie z gbi hali kto zawoa Dagn. Stary krasnolud westchn kilka razy i przeprosi ich. Byo to dokadnie to, czego chciaa Catti-brie, gdy musiaa zamieni kilka sw na osobnoci z pewnym niziokiem. N...nic nie zrobiem wyduka Regis, gdy tylko zosta sam na sam z Catti-brie. Jego blado wskazywaa, e doskonale rozumie jej obawy. Nikt nie twierdzi, e to ty. Poprosili mnie, bym suy Bruenorowi cign niepewnie Regis. Jak mogem odmwi? Ty i Wulfgar pojawiacie si i znikacie, i nie wiadomo, kiedy wrci Drizzt. Krasnoludy i tak nie posuchayby nikogo z naszej trjki kiwna gow Catti-brie wic wybrali nizioka. Wszyscy wiedz, e Bruenor obdarzy Regisa zaufaniem jeszcze w Dolinie Lodowego Wichru. miem twierdzi, e namiestnik Regis to dobry pomys. Nie wtpi, e uczynisz dla Mithrilowej Hali wszystko, co najlepsze, i o to w kocu chodzi. Regis nieco si rozluni, po czym umiechn sabo. A w tej chwili najlepszym dla Mithrilowej Hali byoby, gdyby namiestnik Regis wysa kolejny tysic krasnoludw, aby broni zachodniego skraju Doliny Stranika powiedziaa Catti-brie. I kolejne dwiecie z zapasami do samej Doliny i dla wodza Banaka oraz na szczyt gry.

Nie mamy a tylu! zaprotestowa Regis. Ju i tak mamy dwie grupy poza kopalniami, liczc tych, ktrzy broni Surbrin od wschodu. Zatem zwolnij drug grup i zamknij wschodni bram zaproponowaa Catti-brie. Wiemy, e na grze czeka nas walka i jeli orki otocz nas w Dolinie Stranika, Banak moe straci wszystkie swoje oddziay. Jeli orki spyn rzek... powiedzia ostrzegawczo Rergis. Wtedy wypatrzy ich jeden dobrze ukryty zwiadowca powiedziaa Catti-brie. Zbli si wtedy do ktrego z naszych sojusznikw. Regis zamyli si na chwil, po czym kiwn gow. Sprowadz wszystkich, ktrych bd mg powiedzia i wyl do Doliny Stranika. Czy naprawd potrzebujemy na zachodzie a tysica wojownikw? Zdaniem Banaka przynajmniej piciuset wyjania Catti-brie. Cho, jeli przez jaki czas bd mieli spokj i zdoaj dobrze zorganizowa obron, moemy zmniejszy t liczb. Regis kiwn gow. Lecz nie zwolni ochrony kopal powiedzia. Jeli orki atakuj na powierzchni, moemy spodziewa si kopotw rwnie na dole. Fakt, Bruenor odpowiada za mieszkacw okolicznych ziem, lecz naszym najwaniejszym obowizkiem jest obrona Mithrilowej Hali. Catti-brie spojrzaa obok Regisa na nieruchom posta jej ukochanego, przybranego ojca. Umiechna si z zadum i szepna: Zgoda. *** Czarna stopa opada powoli, palce dotkny piasku i kamienia, stopniowo przejmujc ciar ciaa, by przez cay czas zachowa doskona rwnowag i cakowit cisz. Potem pojawia si druga, powtarzajc krok. Szed przez najwikszy z tuzina oddzielnych obozw rozoonych wok Pycizn, przemykajc wrd cieni witu ze zwinnoci, jak mg osign tylko wojownik droww, i to najlepszy spord nich. Min o kilka krokw jedn z grupek orkw, kccych si o co, co

w najmniejszym stopniu go nie obchodzio. Przelizgn si obok namiotu, po czym przeszed przez jego rodek, dokadnie midzy par chrapicych orkw. Wyci sejmitarem otwr w ptnie i wyszed na zewntrz, cicho niczym powiew wiatru. W innych okolicznociach przystanby na chwil, by zarn t pic dwjk, lecz Drizzt mia inny cel, ktrego nie mg powica dla pomniejszych zdobyczy. W dali dostrzeg wikszy i bardziej ozdobny namiot. Wykonane z jelenich skr ciany pokryway znaki i malunki przedstawiajce orczego boga. Wok wejcia kryo trzech dobrze uzbrojonych stranikw. Tam mieszka wdz plemienia, domyli si Drizzt, a to plemi byo najwikszym ze zgromadzonych. owca szed dalej, stpajc lekko i szybko, zawsze w rwnowadze, zawsze gotw, z sejmitarami poruszajcymi si w rytm jego ciaa, gdy skrada si i przetacza, cofa i rusza. Wiedzia, e nie wystarczao, e trzyma or przy boku, gdy nosi na kostkach magiczne bransolety, przydajce jego krokom szybkoci, a mijajc tyle zakamarkw i lepych zaukw, musia by gotw zaatakowa natychmiast i precyzyjnie. Dlatego zakrzywione ostrza byy bezustannie w ruchu, kiedy nogi niosy go przez obozowisko w stron namiotu wodza. Pod oson przybudwki, naprzeciw wejcia i trzech orczych stranikw, Drizzt schowa sejmitary. Musia by szybki i dokadny, starannie wybra waciw chwil. Rozejrza si, odczeka, a minie go inna grupa orkw. Rad, e ma kilka chwil samotnoci, pooy donie na gowniach wiszcych u pasa broni i wyszed na ciek, umiechnity i rozluniony. Stranicy natychmiast si poderwali. Jeden cisn mocniej bro, inny kaza Drizztowi zatrzyma si. Drow nie posucha, zanotowa ich obraz w umyle, zapamitujc pooenie i odliczajc dzielc ich odlego. Ork porodku dalej gada, wydawa rozkazy i pyta, a Drizzt po prostu sta umiechnity. Dopiero gdy jeden z nich odwrci si, jakby chcia wej do wielkiego namiotu, drow uy swoich mocy i cisn w nich kul ciemnoci. Przywoywa j ju w ruchu. Sejmitary zamigotay w jego doniach, uton w mroku, zanim jeszcze orki zorientoway si, e wok nagle zrobio si

ciemno. Drizzt najpierw skierowa si w lewo, pamitajc ustawienie caej trjki, pewien, e nikt nawet si nie poruszy. Bysk mign na wysokoci szyi, zmieniajc woanie o pomoc w bulgotanie. Odwrci si oba ostrza przeciy drugiego stranika. Nagy skok do przodu pchn drowa wprost na trzeciego i ostrza znw zagbiy si w ciao. Przeskoczy trzeciego orka, ktry wbiega wanie do namiotu i wpad tam tu za nim, znikajc ze strefy mroku. Spojrzao na niego kilka zaskoczonych twarzy, w tym szamanka w czerwonym paszczu. Niestety, bya po drugiej stronie pomieszczenia. Nie zwalniajc, Drizzt skoczy na najbliszego orka, tnc uniesion do zasony rk. Przechodzc obok, szybko wrazi mu sejmitar w brzuch. Midzy Drizztem i nastpnym stworem, stojcym po prawej stronie namiotu, znajdowa si st. Ork schowa si za niego, chcc spowolni drowa... przynajmniej tak sdzi, gdy Drizzt przeszed po meblu, jakby go tam w ogle nie byo. Kopniakiem zbi leccy w jego stron stoek. Gdy ork ju lea, owca odwrci si, krzyujc ostrza w zastawie. Jedno zderzyo si z czubkiem leccej wczni, podczas gdy drugie zbio leccy w jego kierunku pocisk cakowicie na bok. Lecz pozostae orki byy lepiej zorganizowane, a szamanka ju rzucaa jakie zaklcie. Drizzt znw przywoa swoje wrodzone zdolnoci magiczne, lecz przerwa na chwil, by wypowiedzie olacka acka eento, co brzmiao odpowiednio magicznie. Podrzuci nawet sejmitar i dla wzmocnienia efektu, dramatycznie poruszy palcami. Szamanka daa si nabra i pomieszczenie, w ktrym robio si coraz goniej, nagle utono w absolutnej ciszy. Absolutnej, magicznej ciszy, gdy szamanka, co byo do przewidzenia, wykorzystaa najskuteczniejsze w swym kapaskim arsenale zaklcie przeciwko czarodziejom. Zaklcie nie zakcio jednak dziaania wrodzonej magii Drizzta szamank pokryy nagle migoczce czerwono pomyki, owietlajc j wyranie i czynic atwiejszym celem. Drizzt, nie zatrzymujc si, rzuci w atakujce go orki nastpn kul

nieprzeniknionej ciemnoci. Przywoa j na wszelki wypadek, by upewni si, e cay namiot utonie w mroku, i jeszcze bardziej zatopi si w owcy. Nie sysza i nie widzia niczego, polega tylko na dotyku i instynkcie. Rozpocz wirujcy taniec, ostrza migay wok niego, wznosiy si do obrony, a od czasu do czasu wykonyway gwatowne pchnicie lub szerokie cicie. Gdziekolwiek wyczu obecno orka zapach, gorcy oddech, dotyk uderza szybko i mocno, ostrza ciy z mordercz precyzj, znajdujc dziury w zastawach, poniewa Drizzt zna rozmiar swoich przeciwnikw i wiedzia, jak postaw przyjmuj zwykle podczas ataku czy obrony. Przedar si do rodka pomieszczenia, po czym ruszy w stron gwnego masztu, uywajc go jako osi. Gdyby nie wid go prymitywny instynkt, zostaby zaskoczony przez zaklcie, ktre nagle rozbyso, pokonujc jego ciemno magicznym wiatem. Wok toczyy si orki. Byy zaskoczone, za wyjtkiem szamanki stojcej z tyu namiotu. Jej oczy lniy wciekoci, ciao wci pono ogniem faerie, a palce poruszay si, przygotowujc nastpne zaklcie. Zaskoczone orki stojce najbliej prawicy Drizzta zginy natychmiast, za drow skierowa si w lewo, by stawi czoa kolejnym. Jego bro wirowaa gwatownie, zbijajc zasony, tnc donie i ramiona, zmuszajc ocala czwrk do cofnicia si. Zwolni nagle ramiona zaciyy mu jakby byy z oowiu, gdy przepyna przez niego fala magicznej energii. Odruchowo rozpozna zaklcie gdyby nie by w ucisku owcy, gdzie instynkt i pierwotna furia tworzyy wok niego ochronny mur, zostaby sparaliowany, a wwczas jego ycie skoczyoby si bardzo szybko. Jego zastawy na krtk chwil stay si niezgrabne na tyle, by jaka wymierzona z boku paka trafia go mocno w ebra. Bardzo mocno, lecz owca nie czu blu. Znw otoczya go kula ciemnoci. Przesun si na prawo od napastnika, przyj drugi, znacznie sabszy cios, po czym odpaci trzema szybkimi pchniciami i ciciem. Kade z tych czterech atakw mogo pooy orka trupem. Zaklcie magicznej ciszy stracio sw moc lub zostao rozproszone.

Uszy owcy natychmiast podjy prac, rozpoznajc ruchy stojcych w pobliu orkw, syszc te inkantacje upartej szamanki. Wykona sejmitarami krzyowe cicie przed sob, rozwin je w koo, by dalej si obraca, po czym wkroczy midzy par orkw. Drow wykorzysta swj wzrastajcy pd, by wyskoczy do gry i do przodu, wykonujc salto i ldujc mikko tu za granic ciemnoci. Tu za nim rozleg si ostry dwik, po czym powietrze eksplodowao. Drow znieruchomia i niemal pad na ziemi. Skoro to zaklcie tak mocno na niego podziaao, Drizzt wietnie pojmowa, jak zadziaao na stojce za nim orki! Otrzsn si, pochyli i wrci w ciemno, wymachujc dziko ostrzami. Nie trafi w nic, bo tak jak si spodziewa, orki byy martwe, lecz tak naprawd nie zamierza nikogo rani. Zatrzyma si tylko i ci krtko w lewo, po czym jeszcze raz wyskoczy z ciemnoci tu przed szamank, ktra znw machaa palcami. Bysk odci te palce. Lodowa mier zdja jej gow z ramion. Syszc zamieszanie za plecami, owca przebieg obok padajcego ciaa w stron ciany namiotu. Ostrza spady, a on przelizgn si przez szczelin. Przebieg przez obz. Orki niezdarnie uskakiway mu z drogi, podczas gdy z namiotu za jego plecami dobiegay coraz goniejsze krzyki. Starannie wybiera tras ucieczki, przebiegajc pochylony z cienia do cienia. Wkrtce zostawi obz za sob. Zaczarowane bransolety niosy go z dala od miasta, ku skaom na pnocnym wschodzie. Zabi tylko kilka orkw, lecz wiedzia, e zada wrogom ogromny cios.

5 SZEROKI WIAT Shoudra Stargleam wrcia do ogniska. Kobieta, sceptrana Mirabaru i nieza uczennica czarodzieja, posza szuka jakich korzeni i grzybkw, stanowicych skadniki do zaklcia, nad ktrym pracowaa. Na zielonych terenach Zej Przeczy znalaza w ogromnych ilociach wanie to, czego szukaa. Dlatego wracaa, podtrzymujc domi zawinite poy sukienki. Zamierzaa zawoa swego towarzysza podry, by przynis jej worek, gdy dostrzega go i zachichotaa. May gnom wyglda cakiem niele, siedzc skulony przed ogniskiem i pocierajc rce. Otula si cile paszczem, nacignwszy kaptur gboko na gow. Lecz nie na tyle gboko, by ukry najwaniejszy element jego rysw dugi i zakrzywiony nos. Jeli pochylisz si jeszcze troch, wypalisz sobie wosy w nosie wydusia z siebie Shoudra, zbliajc si do krgu kd, ktre ustawili wok ognia. Zimny wiatr dzi w nocy odpar gnom. Zwaszcza jak na t por roku zgodzia si Shoudra. Wci jeszcze byo lato, cho jesie zbliaa si szybko. Co oczywicie jeszcze bardziej zwiksza udrk zwizan z podrowaniem mrukn Nanfoodle. Shoudra znw zachichotaa i usiada naprzeciw niego. Zacza rozwija poy sukienki, lecz przerwaa, gdy zauwaya, e gnom wpatruje si w jej ksztatn nog. Uznaa to za zupenie absurdalne Shoudra bya dobrze zbudowan kobiet, co oznaczao, e sama jej noga jest troch wysza od maego Nanfoodlea. Nie zmienia jednak pozycji, a nawet lekko przekrcia nog, by Nanfoodle mia lepszy widok, i patrzya, jak opada mu szczka. W kocu gnom podnis wzrok na tyle, by zobaczy rozbawiony umiech na twarzy Shoudry. Nanfoodle kilka razy zamruga i chrzkn, po czym zacz si krci, jakby co zgubi. Obserwujc kady jego ruch, Shouldra odwina spdnic i delikatnie opucia korzenie i grzyby na ziemi. Czy naprawd uwaasz, e podrowanie jest takie paskudne? spytaa kilka chwil pniej, zabierajc si za rozdzielanie rnych

komponentw. Czy nie uwaasz, e dodaje energii? Nanfoodle zaplt rce na piersi i zbliy si do ognia. Dodaje energii? spyta z niedowierzaniem. Nie lubisz przygd, mj drogi Nanfoodle? spytaa Shouldra. Czy lata spdzone przed alembikami i roztworami sprawiy, e zapomniae, jak przyjemno sprawia usmaenie goblina kul ognist? Nanfoodle spojrza na ni dziwnie. Nanfoodle, ktrego poznaam wiele lat temu we Wrotach Baldura umia, jeli dobrze sobie przypominam, rzuci jedno czy dwa zaklcia zauwaya Shouldra. Z pewnoci nic tak prymitywnego, jak kula ognista! sprzeciwi si gnom z machniciem rki. Kula ognista! Za chwil przypomnisz, jak wspaniae jest rzucanie byskawicy. Nie, nie, Shoudro. Wol magi umysu od si ywiow. Ach, tak odpara Shoudra. Oczywicie. Powinnam od razu rozpozna wi midzy iluzj a alchemi. Po tych sowach oczy Nanfoodlea rozszerzyy si gwatownie. Zosta wynajty przez markiza Elastula z Mirabaru, przeoonego Shoudry, by wykorzysta swj alchemiczny geniusz w handlowej walce z Mithrilow Hal. Wiele razy musia znosi zoliwoci Shoudry Stargleam, gdy przychodzio mu zoy markizowi raport ze swoich postpw, gdy alchemia bya niepewn nauk, rozwijan metod prb i bdw. Na nieszczcie dla Nanfoodlea, jego wysiki w Mirabarze zaliczay si gwnie do kategorii bdw. A Shoudra zawsze wykorzystaa okazj, by mu to wypomnie. Co sugerujesz? spyta spokojnie gnom. Shoudra zamiaa si i wrcia do sortowania grzybw. Zupenie nie wierzysz w alchemi, prawda? A czy kiedykolwiek to ukrywaam? A jednak, czy to nie ty wspomniaa o mnie markizowi Elastulowi? spyta Nanfoodle. Miaem wraenie, e dowiedzia si o mojej sawie wanie od Shoudry Stargleam. Alchemia nie jest mi potrzebna wyjania Shoudra. Nigdy nie powiedziaam, e nie jest mi potrzebny, ani e mnie nie obchodzi, Nanfoodle Buswilligan. Po chwili milczenia kobieta podniosa wzrok i zobaczya, e Nanfoodle

wpatruje si w ni z zainteresowaniem. Skoro Elastul by zdecydowany zmarnowa swoje pienidze na zoto gupcw, to czemu przynajmniej jego cz nie moe pj do Nanfoodlea? wyjania Shoudra z umiechem. Alchemik pokiwa gow, ale zmieszany wyraz jego twarzy mwi jej, e tak naprawd nie wiedzia, czy jej podzikowa, czy zwymyla. Podobao jej si to. Zjadamy zapasy, a mimo to nasze obcienie zwiksza si zauway gnom, spogldajc kwano na coraz wiksz kolekcj komponentw. Nasze obcienie? zabrzmiaa sarkastyczna odpowied. Jeden grzybek byby olbrzymim obcieniem dla biednego Nanfoodlea. Dla podkrelenia swoich sw rzucia nad ogniskiem maym grzybem z biaym kapeluszem. Nanfoodle unis rk, by zatrzyma go, ale tylko zmieni kierunek jego lotu i grzybek uderzy go w nos, co wywoao kolejny miech Shoudry. Krzywic si i mruczc co pod nosem, Nanfoodle powoli wycign rk i podnis pocisk, przyglda mu si przez chwil, po czym odrzuci. Shoudra przygotowaa si do obrony, unoszc przed siebie obie rce, ale tym razem niejeden, lecz p tuzina identycznych grzybkw poleciao w jej stron. Dobra robota! pogratulowaa mu, gdy prawdziwy pocisk odbi si od jej czoa, a iluzje przeleciay przez ni, i rozemiaa si jeszcze goniej. Nie wolno wzbudza gniewu Nanfoodlea odezwa si dumnie gnom i wypi pier, niemal nacigajc paszcz. Mam tu kilka, ktre moemy wykorzysta do przyprawienia obiadu zauwaya kobieta, unoszc w obu rkach rne grzyby i korzenie. Jeli zjesz wystarczajco duo... a to nigdy nie byo dla ciebie problemem... nasze obcienie si zmniejszy. Nanfoodle mia zamiar odpowiedzie, lecz przerwa mu odgos kopyt. Obrci si razem z Shoudra i spojrza na drog, ktra mijaa ich obz od poudnia. Jedziec widzia nasz ogie! powiedzia przestraszony gnom. Cofn si gbiej w cienie, zdajc si jeszcze bardziej zapada w paszcz, i zacz nuci, machajc jednoczenie palcami.

Shoudra z rozbawieniem przygldaa si gnomowi, lecz zaraz skoncentrowaa si na drodze. Nie baa si zbytnio, gdy bya dowiadczon poszukiwaczk przygd, umiejc si broni mieczem i zaklciami. Wtedy jednak wszystko stao si niewyrane, jakby jakie zaklcie otoczyo obz, a Shoudra krzykna lekko i przygotowaa do skoku w bok. Przygotowaa, gdy szybko uwiadomia sobie, e zaklcie nie jest dzieem wroga, lecz Nanfoodlea. Spojrzaa ze zoci na gnoma, ktry spojrza na ni spod kaptura i wyszczerzy si od ucha do ucha. Pooy palec na wargach, kac jej zamilkn. Zbliy si do nich ko, potny gniadosz, nioscy wysokiego jedca, czowieka w podniszczonym szarym paszczu. Mczyzna zatrzyma wierzchowca i zrcznie zeskoczy z sioda. Stan przed koniem, wytrzepa kurz z paszcza, po czym ukoni si grzecznie... drzewu rosncemu kilka stp od Nanfoodlea. Jedziec wyglda na czowieka w rednim wieku, okoo czterdziestki, ale by krzepki, a jego wosy w wikszoci pozostay czarne, ze ladami siwizny na skroniach. Na lewym biodrze nosi szeroki miecz, a na prawym sztylet. Zbliajc si, trzyma do na mniejszej broni dla wygody, jak uznaby pewnie niewyszkolony obserwator. Shoudra, dowiadczona poszukiwaczka przygd, wiedziaa jednak, e mczyzna jest gotw do walki. Kt jego prawego ramienia pokazywa, e mczyzna mg jednym pynnym ruchem wycign sztylet i go rzuci. Witaj, dobry gnomie powiedzia wysoki mczyzna do drzewa, a Shoudra z trudem powstrzymywaa chichot. Spojrzaa na Nanfoodlea, ktry wyszczerzy si jeszcze bardziej i jeszcze bardziej dobitnie prbowa j uciszy. Gnom znw zacz porusza palcami. Jestem Galen Firth z Nesme przedstawi si mczyzna. A ja jestem Nanfoodle, pierwszy alchemik makiza Mirabaru odpowiedziao drzewo moc zaklcia gnoma. Powiedz, dobry panie, co ci tu sprowadza. Jeste daleko od domu. Ty rwnie zauway Galen. W rzeczy samej, ale to spokj naszego obozu zosta naruszony odpowiedziao drzewo Nanfoodlea.

Galen znw si ukoni. Ze wieci z Nesme powiedzia. Ruszyy na nas bagniaki i trolle. Sytuacja jest cika... nie wiem nawet, czy moi ludzie jeszcze si trzymaj. Moemy szybko ruszy do Mirabaru! zabrzmia gos z boku, gos Shoudry, a kobieta ruszya w stron Galena. Nanfoodle znw poruszy palcami i rozproszy wspania iluzj, a Galen Firth przez dusz chwil mruga i prbowa si zorientowa. Jestem Sceptrana Mirabaru wyjania Shoudra, gdy Galen w kocu skupi na niej spojrzenie. Od razu skierujmy si do Mirabaru, bym moga przekona markiza Elastula do wysania wam na pomoc stray. Posacy ju ruszyli do twojego markiza wyjani Galen, wci mrugajc i rozgldajc si. Ja kieruj si do Mithrilowej Hali i krla Bruenora Bartlehammera. Mczyzna w kocu skupi wzrok na prawdziwym Nanfoodleu i spoglda to na gnoma, to na miejsce wczeniejszej iluzji, jakby nadal chcia poj, co si stao i dlaczego kania si drzewu. Mithrilowa Hala jest rwnie naszym celem z tyu obozu zabrzmia gos Nanfoodlea i gnom podszed, obserwowany bacznie przez Galena. Wybacz mi to zaklcie wprowadzajce w bd, ktrym ci powitaem, dobry posacze z Nesme. W kocu nigdy do ostronoci. Zaiste odpar Galen zwaszcza jeli chodzi o iluzjonistw. Nanfoodle umiechn si i skoni. Twj ko a lni od potu zauwaya Shoudra. Nie moe dzi gna dalej. Zjedz z nami wieczerz i powiedz co wicej o Nesme. Podymy z tob jak najszybciej do krla Bruenora i wstawi si za tob swoim sowem. To bardzo hojne z twej strony, sceptrano odpar Galen. Podszed do konia i spta go. Niedobrze szepn Nanfoodle do Shoudry, korzystajc z chwili samotnoci. Mam tylko nadziej, e markiz okae Nesme wicej wspczucia, ni ostatnio okazuje przybyszom z zewntrz odpara. Krl Bruenor wyle pomoc tumaczy Nanfoodle, a wracajcy wanie do ogniska Galen Firth usysza go. Mam tylko nadziej, e jeli chodzi o urazy, to pami krla

Bruenora jest krtka przyzna Galen. Popatrzyli na niego z zaskoczeniem. Kilka lat temu przejeda przez okolice Nesme wyjani przybysz, siadajc na pniaku. Obawiam si, e mj patrol nie potraktowa go zbyt dobrze. Westchn cicho i opuci wzrok, lecz szybko doda: Lecz to nie krl Bruenor wywoa nasz podejrzliwo i strach, lecz jego towarzysz, drow. Drizzt DoUrden zauway Shoudra. Tak, towarzysze Bruenora s dla wielu czym odpychajcym. Mam nadziej, e krasnolud wzniesie si ponad dawne urazy powiedzia Galen i przypomni sobie, e wsparcie Nesme w potrzebie ley w jego najlepszym interesie. Z tego co wiemy, mona si tego po nim spodziewa wtrci Nanfoodle, a Shoudra pokiwaa gow. Galen Firth rwnie pokiwa gow, lecz twarz mia nadal powan. Noc wok nich pociemniaa, a biorc pod uwag wieci, jakie Galen przynis z Nesme, ta ciemno zdawaa si jeszcze bardziej grona. *** Ogromne sowa uznania dla twego druha Pasibrzucha powiedzia Banak Brawnanvil Catti-brie, spogldajc z obwizanego linami klifu na Dolin Stranika, gdy ujrza spory krasnoludzki oddzia, maszerujcy ze wschodu na zachd. Mona na niego liczy zauwaya Catti-brie. Oo oj! zgodzi si Pikel Bouldershoulder. No, zara mi raniej, jak widz, e dolina za plecami je bezpieczna doda Ivan Bouldershoulder. Ale tak se myl, e grzbiet na zachodzie to nadal kopot. Wszystkie oczy obrciy si na pnocny zachd, ku dugiemu skalnemu grzbietowi, jedynemu terenowi, ktry wydawa si jeszcze w ogle dostpny. Orki poluj z gigantami doda Ivan. I mogo tam kilku postawi. Giganci tutaj nas nie dostan rzek Banak, powtarzajc swoje zdanie z wczeniejszych narad. Za daleko.

To dla nich nieze miejsce odpar Ivan. Postawie tam kilku chopakw i bedo mieli pole bitwy jak na doni. To dobry teren zgodzi si Torgar Hammerstriker. Twoi zwiadowcy ju wrcili z grzbietu? spyta Banak. Jak na razie jest czysty przekaza Torgar. Mwi, e jest peen tuneli. Na ile mogli oceni, niele rozgaziona sie. Sdz, e cz z nich wiedzie wyej. Moe mrukn Ivan. Daj mi setk krasnoludw poprosi Torgar. Pjd i utrzymam je. A jeli dowiedz si, e tam jestemy? spyta Banak. Orki zwal ci si na eb! Nie pozwol wybi setki wojownikw! Nie stracisz ich zapewni go Torgar. Jest wejcie do tuneli obok klifu Doliny Stranika, na zachd std. Szybko wejdziemy i jeli bdzie trzeba, jeszcze szybciej wyjdziemy. Banak popatrzy na Ivana, czekajc na jak odpowied, potem na Catti-brie i Wulfgara. Catti-brie i ja przesuniemy si w stron wejcia i posuymy za cznik midzy nimi a wami zaproponowa Wulfgar. Banak popatrzy na obecne stanowiska obronne. Odparli dwa ataki orkw, cho drugi nie by ju tak zdecydowany jak pierwszy. Wdz orkw po prostu natar znw, by przeszkodzi w pracy krasnoludom Banak to rozumia i by pod sporym wraeniem pokazu tak nietypowej taktyki. Mimo to, drugie uderzenie nie przynioso zbyt wielkich efektw, gdy wojownicy Banaka bez trudu je odparli, a wielu w ogle nie przestao ociosywa gazw i ustawia murw. Pole bitwy byo niemal uksztatowane, a mocne mury usypane z kamieni wpdzay kad orcz szar w wski przesmyk. Biorc to pod uwag, jak rwnie fakt, e inynierowie zakoczyli ju swoj prac z linami na cianie klifu, Banak wiedzia, i zdoa odesa setk, a nawet dwie setki krasnoludw, nie naraajc swoich pozycji. Gdy jeli orki nadejd, dua liczba krasnoludw bdzie musiaa po prostu stan za swoimi krewniakami, tracc ca przyjemno z walki. Bierz poow swoich i oczy te korytarze poleci Torgarowi Banak. A kiedy znajdziesz si na szczycie tej sterty gazw, rozejrzyj si, co jest na pnoc od nas. Namaluj ci obrazek odpar Torgar z szerokim umiechem.

Hi hi hi doda Pikel. A jeli bdzie ich tam za duo, zabierajcie si stamtd poleci Banak. Nie chc powiedzie krlowi Brueonorowi, e straciem wszystkich rekrutw, zanim orki wkroczyy do jego sal! Torgara i chopakw z Mirabaru nie wygubi garstka mierdzcych orkw! odpar zdecydowanie krasnolud. Nawet jeli bd mieli ze sob setk gigantw! doda Shingles McRuff, stary, siwy krasnolud, stajc obok Torgara. Shingles puci oko do Banaka, po czym po przyjacielsku klepn Torgara w rami. Spojrzenie Torgara przekonao wszystkich, e to dwjka starych, dobrych przyjaci. Tak naprawd Shingles by przyjacielem rodziny Torgara wczeniej, ni ten zobaczy pierwszy wschd soca nad Mirabarem, a od tego czasu miny ju cae stulecia. Gdy markiz Mirabaru tak le potraktowa Torgara, obwiniajc go o ciepe przyjcie, jakie niektre krasnoludy zgotoway Bruenorowi, Shingles pierwszy stan u jego boku. Tak naprawd to on zorganizowa wdrwk, w ktrej wzio udzia ponad czterysta najlepszych krasnoludzkich rodzin z Mirabaru. Wszyscy opucili miasto i ruszyli do Mithrilowej Hali. Dlatego stali tutaj, z dala od starego domu, lecz widzc nowy na horyzoncie, po drugiej stronie Doliny Stranika. Nim zdoali jednak podej do Mithrilowej Hali, natrafili na uciekajc z oblonych Pycizn karawan, wiozc rannego krla Bruenora. Torgar, Shingles i reszta krasnoludw z Mirabaru walczyli jako jej stra tylna i w tej roli spisali si wybornie. Podczas tych walk, nawet gdy nacieray na nich orcze hordy, aden z mirabarskich krasnoludw nie myla o zawrceniu do miasta na zachodzie. aden. A po spotkaniu Torgara z Banakiem, gdy powierzono im niebezpieczne zadanie, wszyscy zgosili si na ochotnika do penetracji tuneli pod grskim grzbietem. Torgar pozostawi Shinglesowi wybr poowy z nich, ktra bdzie mu towarzyszy. ***

Wyraz twarzy trzech goci wskazywa, e przywdca siedzcy na tronie w Mithrilowej Hali nie by tym, kogo si spodziewali. Lecz Regis nie ugi si wobec tak wyranych wtpliwoci. Jestem namiestnikiem Mithrilowej Hali przedstawi si. Reprezentuj osob i interesy krla Bruenora. A gdzie krl? spyta Galen Firth nieco gwatownym i zniecierpliwionym tonem. Leczy si z bardzo cikich ran wyjani Regis majc nadziej, e odpowiednio to uj. Znajdowa si na czele walki, o ktrej syszelicie, gdy bylicie odprowadzani przez Dolin Stranika. Galen znw chcia co powiedzie, ale Regis przybra najbardziej surowy wyraz twarzy, na ktry pozwalaa mu buzia cherubinka. Syszaem ju, kim jestecie powiedzia nizioek wy, ktrzy w tak niebezpiecznych czasach przychodzicie tu bez zaproszenia... lecz z pewnoci mile widziani. Nim odpowiem na dalsze wasze pytania, powinienem pozna prawd o was: kim jestecie i po co tu przybylicie. Jestem Galen Firth z Jedcw Nesme rzek Galen, a wzmianka o Jedcach sprawia, e nizioek skrzywi si lekko. Przybyem prosi krla o pomoc dla mojego obleganego miasta. Z bagien wyszy trolle. Jestemy w niebezpieczestwie! Regis potar doni podbrdek i zerkn na stojce nieco z boku krasnoludy z klanu Battlehammer. Od Nesme dzielia ich daleka droga czy mg wysa kogo z klanu Bruenora tak daleko, narazi na takie niebezpieczestwo? Kiwn Galenowi gow, gdy w tej chwili nie mg zaoferowa mu nic wicej. A ty jeste Sceptran Mirabaru zauway nizioek, przechodzc do Shoudry. Tak mi powiedziano, a ja poznaj ci z ostatniej wizyty w miecie. Twoja byskotka wzbudzia w Mirabarze spore zainteresowanie, cny namiestniku Regisie powiedziaa agodnie Shoudra i skonia si nisko. Jestem Shoudra Stargleam, do usug Mithrilowej Hali. A to mj asystent, Nanfoodle Buswilligan. Do usug Mithrilowej Hali? powtrzy jak echo Regis. A moe przybywasz sprawdzi krasnoludy, ktre si samowolnie od was oddaliy?

Stojcy obok Shoudry gnom zjey si, lecz sceptrana tylko umiechna si szerzej. Mam nadziej, e Torgarowi dobrze si wiedzie odpara, a jeli naprawd martwia j emigracja Torgara i jego krasnoludzkiej druyny, to nie okazaa tego ani tonem, ani wyrazem twarzy. Lecz nie przybya, aby do nich doczy powiedzia Regis. Shoudra zachichotaa, syszc t absurdaln uwag i odpowiedziaa: Nie zgadzam si z nim ani z tymi, ktrzy opucili Mirabar, lecz to ja przekonaam markiza Elastula, by zezwoli krasnoludom odej, jeli taki jest ich wybr. Dzie, w ktrym Torgar Hammerstriker i jego krewni odeszli, by dla nas dniem smutku. Gdy przybyli do Mithrilowej Hali przypomnia Regis. A ta przyja ich jak braci, dziki wizom uksztatowanym w bitwie w dniu, gdy po raz pierwszy spotkalimy si z Torgarem w grach i dolinach na pomocy. Teraz s czci klanu Battlehammer. Czy wiesz o tym? Tak, i akceptuj, cho z blem Shoudra znw si skonia. Dlaczego zatem tu przybya? Wybacz, namiestniku Regisie wtrci si Galen Firth lecz nie przybyem tu wysuchiwa ktni o przeznaczeniu celowo wysiedlonych krasnoludw. Moje miasto jest oblone, a sprawa pilna. Niektre stojce z boku krasnoludy poruszyy si niespokojnie i zaczy szemra, gdy zagniewany gos Galena wznosi si coraz bardziej. Czy mgby przeoy swoj rozmow ze sceptrana Shoudra na inny czas? Regis przerwa i dugo patrzy na wysokiego mczyzn. Syszaem twoj prob powiedzia nizioek i bardzo auj tego, co stao si w Nesme. Mam nieco dowiadcze z obrzydliwymi istotami z Trollowych Wrzosowisk, gdy w naszych staraniach o odzyskanie Mithrilowej Hali zawitaem i tam. Popatrzy na Galena w sposb nie pozostawiajcy wtpliwoci, e dobrze pamita, jak dawno temu Jedcy Nesme potraktowali Bruenora i druyn Hali. Nie moesz spodziewa si, e otworz na ocie bramy Hali i oprni to miejsce z wojownikw, gdy z pnocy napiera na nas horda orkw i gigantw cign Regis. Rzuci okiem na krasnoludy i ucieszy si, widzc ich potakiwanie. Wasze pooenie i twoja proba zostan omwione szybko, cho szczegowo, lecz nim zakocz to spotkanie,

chciabym dowiedzie si wszystkiego o gociach Mithrilowej Hali, bym mg wzi pod uwag wszystkie argumenty. Ale tu trzeba decyzji! krzykn Galen. A ja nie mam wadzy, by da ci to, czego potrzebujesz! krzykn w odpowiedzi Regis. Wsta z tronu i stan na podwyszeniu, dziki czemu mg spojrze czowiekowi w oczy. Nie jestem krlem Bruenorem. W ogle nie jestem krlem. Jestem namiestnikiem, doradc. Starannie omwi twoj sytuacj z krasnoludami, ktre lepiej pojmuj, co Mithrilowa Hala moe, a czego nie moe uczyni, by wesprze Nesme w potrzebie, zwaszcza e i my jestemy w potrzebie. Zatem moje sprawy na tym spotkaniu s ju zakoczone? spyta Galen, bez mrugnicia spogldajc w oczy Regisowi. Owszem. Odchodz wic rzek Galen. Rozumiem, e Mithrilowa Hala zaofiaruje mi przynajmniej miejsce na spoczynek? To przynajmniej sprawio, i Regis zmruy brzowe oczy. Oczywicie odpar, zaciskajc szczki. Nizioek odwrci si na bok i skin gow. Do bokw Galena podeszy dwa krasnoludy. Mczyzna skoni si bardziej zdawkowo ni grzecznie i odszed, omoczc butami o posadzk. Boi si o los swego miasta, to wszystko powiedziaa Shoudra, gdy wyszed. To prawda zgodzi si Regis. Doskonale rozumiem jego strach i niecierpliwo. Lecz obawiam si, e klan Battlehammer nie darzy Nesme wielk przyjani, gdy miasto nigdy nie okazywao zbyt ciepych uczu mieszkacom Mithrilowej Hali. Gdy wiele lat temu przybylimy jej szuka, tu za Trollowymi Wrzosowiskami napotkalimy grup Jedcw Nesme. Byli w powanych tarapatach, atakowani przez band bagniakw. Bruenor nie waha si ich ratowa, podobnie Wulfgar i Drizzt. Uratowalimy im ycie, a w zamian zostalimy obraeni. Z powodu drowa powiedziaa Shoudra. Owszem westchn Regis. Wzruszy ramionami, siadajc na swoim miejscu. To nie byo takie straszne, zdarzao si wczeniej i bdzie zdarza dalej. Wyrane nawizanie do sposobu, w jaki u bram Mirabaru potraktowano karawan z Doliny Lodowego Wichru sprawio, e kobieta

i gnom spojrzeli na siebie z odrobin zmieszania. Drizztowi nie pozwolono wtedy wej. Po odzyskaniu Hali, odbudowano Settlestone cign nizioek. I to rkami wojownikw z Uthgardtu, a nie krasnoludw. Pamitam Berkthgara miaego i jego ludzi powiedziaa Shoudra. Wtedy bya to dobra spoeczno doda Regis. Wszyscy mielimy nadziej, e barbarzycy z Doliny Lodowego Wichru bd mogli tam y. Lecz cho nawizali blisze kontakty z Mithrilow Hal, ich podstawowy towar, futra, nie by potrzebny krasnoludom mieszkajcym pod ziemi, gdzie temperatura jest niemal staa. Gdyby Nesme, najbliszy ssiad ludu Berkthgara, przyjo ich towar, Settlestone istniaoby do dzi. Teraz to tylko kolejna ruina na przeczy. Mieszkacy Nesme nie maj atwego ycia zauwaya Shoudra. Mieszkaj na skraju niebezpiecznych wrzosowisk, prowadzc niemal nieustann wojn. Tragiczne dowiadczenia nauczyy ich, e przez wikszo czasu musz polega na sobie, czsto wycznie na sobie. Kada tamtejsza rodzina kogo stracia. Przynajmniej jedna osoba zostaa porwana przez te straszliwe trolle. Wszystko si zgadza przyzna Regis. Naprawd to rozumiem. Nie mog jednak przekaza Galenowi adnej pomocy. Nie teraz. Nie w chwili, gdy Bruenor jest bliski mierci, a orki stoj niemal u naszych bram. Zaofiaruj mu zatem moliwo schronienia si zaproponowaa Shoudra. Powiedz mu, e jeli jego ludzie zostan pokonani, mog uda si do Mithrilowej Hali, gdzie znaj da przyja, wygod i schronienie. Regis kiwa gow, zanim jeszcze skoczya mwi, gdy byo to dokadnie to, nad czym sam si zastanawia. By moe znajdziemy kilku dodatkowych wojownikw, by udali si z nim do Nesme powiedzia nizioek. Milcza przez chwil, po czym cicho parskn. I oto stoj, bagajc gocia o rad. adny ze mnie namiestnik! Shoudra chciaa co odpowiedzie, lecz wtedy wtrci si Nanfoodle: Najlepsi przywdcy to tacy, ktrzy wiele suchaj, a mao mwi. Ta uwaga sprawia, e Shoudra i Regis umiechnli si, lecz nizioek spyta:

Czy to dowd mdroci? Czy moe strachu? Dla tego, ktrego dziaania maj wielki wpyw na ycie innych, oznacza to jedno i to samo stwierdzi Nanfoodle. Regis kiwn gow, gdy ta myl dodaa mu nieco otuchy. Jednak najlepszym przywdc, jakiego nizioek zna, by Bruenor Battlehammer. Jeli krasnolud kiedykolwiek nie by pewien swej decyzji, choby najmielszej, z pewnoci nigdy tego po sobie nie pokaza.

6 LEKKOMYLNY To go doprowadzi do mierci wyszepta Tarathiel do Innovindil. Dwie smuke i drobne postacie leay na paskim nawisie, spogldajc w d, na powracajcego Drizzta DoUrdena. Drow kula i przenosi ciar ciaa na praw nog.. Jego determinacja graniczy z gupot odpara Innovindil. Spojrzaa na swego towarzysza. Ich oczy miay podobn, bkitn barw, lecz inaczej wyglday osadzone w ich twarzach. Wosy Innovindil byy zociste, za Tarathiela kruczoczarne. Nigdy nie widziaam kogo tak... wciekego powiedziaa elfka. Obserwowali Drizzta od czasu zniszczenia Pycizn. Podczas walki, gdy Drizzt znajdowa si po drugiej stronie wwozu odwracajc uwag rzucajcych gazami gigantw, Tarathiel i Innovindil przybyli mu na pomoc. Lecc na swoich pegazach, Jutrzence i Zmierzchu, byli przekonani, e Drizzt ich widzi, cho nie wykona adnego ruchu, by po tym wydarzeniu ich odnale. Z elfami byo inaczej. Oboje byli wyszkolonymi tropicielami, wic Tarathiel znalaz Drizzta wkrtce po walce gwnie podajc ladem cia orkw, ktre drow pozostawia za sob. W cigu dwch dekadni po upadku Pycizn Drizzt niemal kadego dnia atakowa orcze obozy i patrole. Ostatni z wypadw, przeciwko jednemu z wielkich plemion, ktre ostatnio pojawiy si wok Pycizn, pokaza, e stawa si coraz mielszy. Do tego wygrywa, a dla Tarathiela i Innovindil bya to rzecz godna podziwu. Straci w Pyciznach przyjaci przypomnia jej Tarathiel. Orki mwiy, e zgin tam Bruenor Battlehammer. Innovindil popatrzya na drowa. Rozebrany, oczyszcza jedn z wielu odniesionych dzisiaj ran w niewielkim potoczku koo swojego aosnego schronienia w stercie kamieni. Nie chciaabym mie takiego wroga wyszeptaa. Tarathiel odwrci si do niej, rozwaajc jej sowa i wnioski, jakie pyny z tego dla innego czonka ich klanu. Gdy tylko usyszeli, e Bruenor Battlehammer wraca do Mithrilowej Hali z Drizztem u boku, Tarathiel i Innovindil postanowili skorzysta z moliwoci spotkania z drowem.

Jedna spord nich, biedna Ellifain, ruszya za nim, chcc zemci si za najazd droww, ktry mia miejsce kilkadziesit lat wczeniej, gdy bya jeszcze dzieckiem. Z rk najedcw, wrd ktrych by Drizzt, zgina caa jej rodzina. Lecz Drizzt nie bra udziau w rzezi, o czym elfy wiedziay. Tak naprawd uratowa dziewczynce ycie, ochlapujc j krwi matki i kryjc pod jej ciaem. Dla Tarathiela, Innovindil i reszty elfw z Ksiycowego Lasu, Drizzt DoUrden by raczej bohaterem ni zoczyc, lecz biedna Ellifain nigdy nie bya w stanie ukoi swego alu i uwaaa go wycznie za zdrajc. Mimo wszelkich wysikw klanu, by j uspokoi i przekaza prawd, Ellifain przed kilkoma laty opucia Ksiycowy Las, by szuka zemsty. Tarathiel i Innovindil wytropili j i ruszyli jej ladem, zdecydowani powstrzyma dziewczyn, lecz lad urywa si w Silverymoon. A jednak Drizzt by w tej okolicy, i to cakiem ywy. Co to mogo oznacza dla Ellifain? Innovindil zamierzaa wprost porozmawia z Drizztem, gdy tylko go znaleli, lecz Tarathiel odradzi jej to, przyjrzawszy si drowowi. Na ile umieli oceni, Drizzt wydawa mu si osob cakiem nieznan, tajemnicz, zamknit w swoim gniewie i instynkcie przetrwania. Gdy kadego dnia rusza, stpajc po kamienistym gruncie, nawet nie zakada butw. Tarathiel dwa razy widzia go w walce: Drizzt przyjmowa rany bez grymasu blu i, bez mrugnicia okiem czy okazywania smutku, zdejmowa gowy przeciwnikom. Przypomina mu przyjacik z Ksiycowego Lasu, ktr niedawno straci, elfk tak pen gniewu, e staa si lepa na wszystko inne. Musimy z nim porozmawia, nim zostanie zabity powiedzia nagle. Twarde, wypowiedziane obojtnym tonem sowa sprawiy, e Innovindil spojrzaa na niego zaskoczona. Z tonu jego gosu domylia si, i zakada, e mier Drizzta jest nieunikniona. Tarathiel poczu jej spojrzenie i zby trosk wzruszeniem ramion. Czy jego zadanie jest miertelnie niebezpieczne, czy tylko samobjcze? spyta. A moe oba naraz? Moe powinnimy sprowadzi go z tej drogi. Tarathiel rozemia si cicho i popatrzy na Drizzta, ktry tymczasem przesta si my i zacz wykonywa seri wicze rozcigajcych

i poprawiajcych rwnowag, skupiajc wikszo porusze na zranionym prawym biodrze. Najprawdopodobniej rozciga szram. Moe wiedzie co o Ellifain cigna Innovindil. A jeli j napotka i pokona, to co zrobi z nami? Nie jeste dla niego zupenie obcy odpara elfka. Czy nie przekonae si o jego dobroci lata temu, gdy spotkae go w Ksiycowym Lesie? Czy bogini Mielikki nie udzielia mu aski spotkania z jednorocem, i to na twoich oczach? Rzecz jasna, to wszystko bya prawda, lecz spogldajc na wiczc poniej istot, Tarathiel nie mg oprze si wraeniu, e to nie jest ten sam Drizzt DoUrden, ktrego kiedy spotka. *** Jego zmys rwnowagi nadal by doskonay, ani jednego drgnienia minia czy nagego poruszenia mocno postawionej lewej stopy. Drizzt zrobi powolny wymach rozcignit praw nog, z przodu do tyu i z powrotem. Trzyma j wysoko, rozcigajc cigna i inne minie, przeamujc narastajce w prawym biodrze skurcze. By bardzo zaskoczony, gdy odkry, jak mocno zosta poraniony w czasie ostatniego starcia, i obawia si, e moe mie zaman ko. Jego strach sab w miar jak wykonywa kolejne ruchy. Jego porusze nie ograniczao nic poza blem, zreszt niezbyt ostrym. Na swoje szczcie Drizzt z kolejnego spotkania wyszed nietknity i nawet jeli w jego gowie pojawiy si jakie rozmylania na temat decyzji udania si do tamtego obozu, zostay szybko usunite przez obraz tego, co za Sob pozostawi. Zada orkom cios, ktrego szybko nie zapomn. Lecz owca wiedzia, e to nie wystarczy. Nawet w niewielkiej czci. Drizzt spojrza na poranne niebo i wyliczy, kiedy moe przywoa do siebie Guenhwyvar. Pantera musiaa odpocz na Planie Astralnym, lecz drow wiedzia, e wkrtce bdzie gotowa do oww. Ta myl sprawia, e na jego czarnej twarzy pojawi si zy umiech. Orki mogy ju go szuka, a to znaczy, e wraz z Guenhwyvar na pewno znajd kilka nowych obiektw do zaszlachtowania.

Myli Drizzta oderway si od tych przyjemnych obrazw i skupiy na dwjce elfw, obserwujcych go z paskiej skay. owca wiedzia o nich, gdy w tym stanie Drizzt by zbyt zestrojony z otoczeniem, by przeoczy nawet t zwinn park. Nie wiedzia, kim s, lecz biorc pod uwag ostatnie, tragiczne spotkanie z elfem z powierzchni, adna z moliwoci nie bya dla niego zbyt mia. *** To by drow! zaprotestowa ork tak gwatownie, jak tylko si odway. Widziaem drowa! Arganth Snarrl podskoczy do upartego orka. Naszyjnik z wielkich zbw zakoysa si gwatownie, uderzajc go w twarz. Widziae drowa? zapyta szaman. Jak powiedziaem! Arganth zignorowa odpowied i odwrci si, by spojrze na pozostaych szamanw, zebranych na miejscu mierci Achtel. Czy to zrobi Adnon Kareese? spyta jeden z nich. Jego twarz bya cignita z gniewu. Arganth szuka jakiej sensownej odpowiedzi, nie chcc ogranicza dramatyzmu zdarzenia bya to tajemnica, ktr ruchliwy szaman chcia wykorzysta dla wasnych celw. W kocu Achtel bya milczc opozycj, przeciwstawiaa si temu, by uzna krla Oboulda za jedno z Gruumshem. Nie chcc, by jej potne plemi wyrzeko si niezalenoci, Achtel przepytaa prywatnie kilku szamanw, co sdz o zjednoczeniowych deniach Argantha. Achtel nie bya po prostu martwa, zdawao si, e zostaa wybrana. Dla szamana odpowied bya jasna: jej tupet rozzoci Gruumsha Jednookiego, a zemsta bya szybka i bezlitosna. Rzecz jasna Arganth mia te do rozumu, by poj, e jeli inni szamani zauwa jaki zwizek midzy zaprzyjanionymi z Obouldem drowam i a morderstwem, to mog zacz wierzy w istnienie tajemniczej organizacji, posugujcej si terrorem, co byo bardzo orczym sposobem dziaania. To nie Adnon omieli si wtrci orczy wiadek. To by... on. Nage zachrypnicie towarzyszce wypowiedzeniu tego sowa

dokadnie przekazay innym, kogo mia na myli. Wrd orkw i gigantw, ktrzy wyszli ze swoich dziur, kryy ju wieci, e oto samotny drow, sojusznik zabitego krla Bruenora, kry za ich liniami i zadaje mier. Drizzit powiedzia Arganth niskim, gronym gosem. Gruumsh wykorzysta naszego przeciwnika przeciw naszemu wrogowi. Achtel? spyta inny szaman. Achtel nie chciaa poczy swego ducha z ciaem krla Oboulda wyjani Arganth. To dla nas jasne. Takiego znaku nie sposb nie dostrzec! Wok rozlegy si pomruki, gdy rozszerza ledztwo tak, by ogarn swoje polityczne aspiracje, lecz wikszo pomrukujcych orkw rwnie kiwao gowami. Obould to Gruumsh! omieli si krzykn Arganth. Nie pado ani jedno sowo sprzeciwu. *** Nie traci czasu powiedziaa Innovindil do Tarathiela, gdy dogonia go koo kp drzew na zboczu gry wznoszcym si nad okolic, gdzie Drizzt mia swoj kryjwk. Wyruszy? Ju? spyta Tarathiel i popatrzy na niebo sprawdzajc, czy do zachodu soca nadal pozostao jeszcze kilka godzin. Sdziem, e bdzie musia da odpocz biodru. Zabra ze sob panter wyjania Innovindil. Tarathiel kiwn gow i popatrzy na niebo. Niebieskie oczy byszczay w blasku soca. Obawiam si, e le zrobi powiedzia. Jest bardziej ranny, ni sdzi... a jeli rana zakci jego rwnowag... Innovindil wycigna swj smuky miecz i wzruszya ramionami. Odwrcia si ku ciece, ktra prowadzia do mrocznego elfa. By moe powinienem pj sam podsun Tarathiel. Na Jutrzence, wysoko nad tym ownym kotem. Innovindil wpatrywaa si w niego przez dusz chwil. Zmierzch nie jest gotw, by ci unie tumaczy Tarathiel. Moe niebawem, lecz jeszcze nie teraz. Na to Innovindil nie umiaa odpowiedzie. Podczas walki z gigantami,

na pnoc od Pycizn, jej pegaz zosta powanie ranny w skrzydo. Zmierzch szybko wraca do zdrowia, gdy pegazy to wytrzymae stworzenia, lecz wiedziaa, e Tarathiel mia racj. Wiedziaa te, e nie odway si poprosi wierzchowca, by wzbi si pod niebo, zwaszcza z ni na grzbiecie. Nie zamierzaa te pozostawa z tyu. Na popoudniowym niebie bdzie z ciebie wspaniay cel zauwaya. A moe nadal bdziesz w powietrzu, gdy soce zajdzie, a twj wierzchowiec bdzie lepy, bujajc wok skalistych iglic. Obawiam si tylko tego, bym nie natkn si na krcc si wok Drizzta panter wyjani Tarathiel. Nie chc z ni walczy! Nie dojdzie do tego, jeli bdziemy ostroni powiedziaa Innovindil. Wskazaa rk ciek. W jednej chwili Tarathiel by przy niej, po czym ruszyli. Ich krok by cichy, a zmysy wyostrzone. Wkrtce natknli si na lady Drizzta i Guenhwyyar. *** W okolicy byo tyle orkw, i Drizzt i Guenhwyvar znaleli nastpn band, kiedy soce jeszcze wisiao na niebie. Gerti mwi! narzeka jeden z nich, zanurzajc cebrzyk w lodowatych wodach szybko pyncego strumienia. Gerti mwi! Skd mamy wiedzie, co mwi Gerti, i co mwi giganci, e Gerti mwi? odgryz si drugi i z chlupotem zanurzy swoje wiadro. Gerti za duo gada wtrci si trzeci. Gerti szepn Drizzt do Guenhwyyar. Gigant? Inteligentna pantera pooya uszy po sobie, zdajc si rozumie kade jego sowo, liznwszy, e naley lepiej oceni wielko grupy, Drizzt nakaza jej gestem zaj orki od prawej, podczas gdy on poszed na lewo. W cigu kilku minut drow napotka lodow gigantk, wycignit na kamieniach za zakrtem rzeki i pawic si w popoudniowym socu. Cikie buty stay na brzegu, jeden prosto, drugi ze zgit w poowie cholew, obok lea te wielki topr. Chlapic nogami w lodowatym strumieniu zdawaa si zapomnie o caym wiecie. Drizzt dostrzeg Guenhwyvar po drugiej stronie rzeki i wskaza jej

odpoczywajc gigantk. owca cofn si za gazy, by sprawdzi za zakrtem, czy orki wci s zajte zdaway si napenia szerok i pytk jam. Obok pono ognisko, wok ktrego pitrzy si stos kamieni. Co jaki czas ktry z orkw kopniakiem wrzuca do jamy rozgrzane kamienie. Kpiel? szepn Drizzt. Drow odpdzi t myl jako niewan i skupi si na zadaniu. Podwiadomie pociera doni ranne biodro, rozgldajc si po okolicy, wypatrujc moliwych drg ucieczki raczej dla orkw, ni dla siebie i przeszukiwa pofadowany teren, by sprawdzi, czy w okolicy nie ma innych band. Ryk za zakrtem strumienia i wrzask zaskoczenia zakoczy te rozmylania. owca wyskoczy zza gazw i popdzi w stron orkw. Stworzenia o wiskich gbach zawyy, odrzucajc wiadra. Jeden pobieg w prawo, przez rzek, lecz Drizzt, ktrego szybko wzmogy zaczarowane bransolety na kostkach, dopad go szybko i ci. Odwrci si... i niemal przewrci, gdy biodro porazio go blem. Potem pobieg w stron gwnej grupy. Najblisza dwjka uniosa wcznie, by go spowolni, lecz drow tu przed nimi pad na kolana, po czym poderwa si, gdy zmienili kt nachylenia broni. Drizzt zrobi dwa szybkie kroki w lewo, i wcznie skieroway si w t stron. Tymczasem owca znowu skierowa si w prawo i zacz natychmiast si schyla, na tyle szybko, by zmusi ich do drugiego uderzenia, gdy orki prboway odwrci kierunek ruchu. Drizzt podskoczy do gry i do przodu, po czym kopn w lewo i prawo, trafiajc jednego orka prosto w twarz i rozbijajc drugiemu rami, kiedy ten puci wczni i unis rce do bloku. owca wyldowa mikko na jednej nodze i znw z biodra popyna fala blu. Zawirowa natychmiast, wycigajc sejmitary. Oba orki pady, na kadym z nich pojawiy si jaskrawoczerwone linie. owca przebieg obok nich, ku nastpnemu przeciwnikowi. Skrt, obrt, jedna, druga finta zmusiy orka do obracania si za kadym razem, gdy drow przebiega koo niego. Obrt nadgarstka i odwrcone pchnicie trafiy zaskoczon istot w krgosup. Drizzt szed dalej, nie

zwalniajc nawet wtedy, gdy zza zakrtu strumienia rozleg si straszliwy ryk, i coraz goniejszy chlupot. Wybiega wreszcie, lizgajc si na kamieniach, z rkami przy twarzy, usiujc uwolni si od upartej pantery. owca zaatakowa kolejnego orka podwjnym pchniciem, ktre zmusio go do skoku w ty, po czym do niepewnego kroku naprzd, po nieuniknionym przeniesieniu ciaru ciaa. Drow wykona kilka skomplikowanych ci w gr, trafiajc w twarz i kark. Nim umierajcy ork upad, owca ju si odwrci, spogldajc na olbrzymk. Widzia, jak Guenhwyvar wreszcie zostaa oderwana od poszarpanej twarzy, uniesiona w powietrze nad chwiejc si gow olbrzymki i cinita w powietrze. Sysza aosny, bolesny jk i przez moment poczu konanie pantery. Lecz by teraz nie Drizztem, lecz owc i nie sign od razu po figurk, by przenie cierpice zwierz na Plan Astralny. Tymczasem unis wysoko sejmitary i skoczy na bezbronn, poranion i najwyraniej olepion olbrzymk. Uderza mocno w brzuch i plecy, biegajc dokoa niej i zmuszajc j do obracania si w miejscu. By zawsze o krok przed ni i ci raz za razem. Kiedy wreszcie uparta olbrzymka pada na kolana w strumieniu, zaatakowa jeszcze gwatowniej, za kadym razem uderzajc w kark. Krew pyna strumieniami, wywoujc w owcy jeszcze gortszy gniew. Zapamitale ci i uderza nawet wtedy, gdy przeciwniczka lega z twarz w wodzie. Nic si dla niego nie liczyo. Nic nie miao dla niego znaczenia. Widzia, jak umiera Ellifain, widzia, jak Bruenor pada wraz z ponc wie. Walczy z tymi obrazami ze wszystkich si, niszczy, rbic grub czaszk olbrzymki. Staa si celem jego gniewu; na kilka sekund Drizzt DoUrden uwolni si od uczuciowego zamieszania. Z tego stanu wyrwa go jk umierajcej Guenhwyvar, serce przeszyo mu poczucie winy. Pantera leaa na drugim brzegu rzeki, usiujc wyrwa si z biegu strumienia na trzscych si przednich apach tylne byy bezwadne i dziwnie wykrcone. Ucisk olbrzymki zmiady jej miednic. Za ni pojawia si kolejna grupa orkw z uniesionymi wczniami. Niektrzy ju rzucali si na bezbronne zwierz. Wracaj do domu, Guen zawoa cicho Drizzt, wyjmujc onyksow

figurk z sakiewki i unoszc do gry. Wiedzia, e na Planie Astralnym odzyska siy, wiedzia, e adne rany zadane jej na tym planie nigdy tak naprawd jej nie zagro. Mimo to nadal czua bl, a jej rozdzierajce jki przeszyway serce Drizzta. W jej kierunku poszybowaa wcznia. Nie moga chybi. Lecz przesza przez ni, gdy sylwetka pantery zblada i staa si wirujc zielon mg, rozwiewajc si w nico. Orki zmieniy kierunek, nacierajc na stojcego w rodku strumienia drowa. Z pocztku prawie ich nie zauwaa, wci syszc jk Guenhwyvar, czujc ogrom jej blu. Spojrza na zbliajce si orki i prbowa wykorzysta ten bl, by na powrt wpa w gniew, jeszcze raz uwolni owc. Sysza, e za nim jest ich wicej. Unis sejmitary i rozejrza si wokoo pojmujc, e jest ich wielu. Moe nawet zbyt wielu. owca tylko si umiechn... ...po czym popdzi przez deszcz wczni. Sejmitary migay, zbijajc pociski na bok. Robi uniki i obraca si, tak wyczulony na dwiki wokoo, i bez patrzenia wiedzia, kiedy trafi go ktra z cinitych z tyu wczni. Potrafi zareagowa, wykona idealny obrt i zbi j na bok. Wybieg z rzeki po piciu liskich kamieniach. Bose stopy nie zelizgny si ani o cal. W penym rozpdzie pad na kamienistopiaszczysty brzeg, gwatownie przetoczy na bok, do tyu i przodu, po czym jeszcze raz na bok. Szed przez szeregi orkw, wycinajc sobie drog sejmitarami. Donie migay, stopy naprzd, stopy na bok, palce wyprostowane, palce podwinite, kady krok szybki i pewny, rodek cikoci przenoszony co chwila tak, by znajdowa si nad pracujcymi nogami. Jego prdko nieznacznie spada bieg przez dugi, dugi czas. Lecz za kadym obrotem orki wci tam byy, nacieray na niego, wywijajc maczugami i pakami, dgajc wczniami. Bysk i Lodowa mier raz po raz uderzay o metal i drewno, blokujc niskie i wysokie pchnicia albo spychajc je na bok, by Drizzt mg ruszy dalej. Lecz orki nie byy gupie ani wystraszone. Ponosiy straty, lecz trzymay szyk, poszczeglne grupy dziaay razem, by zastawia

drowowi moliwe drogi ucieczki. Wreszcie wyczerpany Drizzt znalaz si w pytkiej kotlince nad piaszczystym urwiskiem, jakie dwadziecia stp od strumienia. Otoczony przez orki, ktre trzymay si na rozsdn odlego, stan w pozycji obronnej, z sejmitarami gotowymi odbi kady nadlatujcy pocisk. Jeden z orkw warkn do niego jak komend, ktra miaa pewnie znaczy poddaj si. Ten umrze pierwszy, postanowi owca. Zmieni nieco pozycj. Orki udaway, e wykonuj szar lub rzucaj wczniami, lecz trzymay si w szeregach. owca chcia, by ruszyli pierwsi, rozstpili si. Nie chcieli. owca skoczy w bok, na nich, wymachujc broni. Lecz orki ani drgny, a ich szyk nadal by zwarty. Znw ich zaatakowa i znw zosta odepchnity. Po ich radonie wyszczerzonych pyskach pozna, e nabierali pewnoci siebie. Cakiem zreszt susznie. Byo ich zbyt wielu. Jego gniew zaprowadzi go tam, gdzie umiejtnoci ju nie wystarczay. Gdyby tylko rozerwali krg! Poruszenie z boku sprawio, e obrci si, unoszc bro do zastawy. Jednak orki nie nacieray, wielu z nich w ogle na niego nie patrzyo. Patrzy, rwnie zdumiony jak oni, jak tylne szeregi rozpadaj si, gdy orki zaczy si gorczkowo przepycha. Fala przesza przez grup i w kotlince obok owcy pojawiy si dwie szczupe postacie. Miay na sobie biae tuniki i brzowe spodnie, za nimi opotay poy paszczy o barwie lenej zieleni. Kroczyy rami w rami, i wykorzystyway siebie nawzajem, by utrzyma rwnowag, poruszajc si w wirujcym tacu mieczy. Dugie, gste wosy, czarne i blond, rozwieway si, gdy si mijali, zawsze lekko dotykajc, zmieniajc kt ataku niezalenie od siebie, lecz w idealnej harmonii z ruchem czy decyzj drugiego. Jedno zatoczyo si nisko i stojce najbliej orki zareagoway odpowiednio... tymczasem prowadzcy elf Drizzt ju pozna, e byy to elfy z powierzchni po prostu przeturla si midzy nimi, za jego towarzysz natar wysoko, ponad zastawami. Orki wrzasny i pady, za kolejne zaczy napiera.

One te zginy. owca otrzsn si z oczarowania tym zadziwiajcym spektaklem taca tak doskonaego i penego wdziku, jakiego nigdy w yciu nie widzia. Specjalnie odwrci si plecami do tej pary, nie chcc si rozprasza i zaatakowa stojce najbliej orki, ktre niespodziewanie, lecz cakiem zrozumiale, zaczy okazywa wikszy zapa do ucieczki. Dopad kilka i zabi, a reszta ucieka z wyciem po swoich ladach. Niebezpieczestwo mino, walka zostaa wygrana. Odwrci si ku nieznanym sprzymierzecom, salutujc im jednym z sejmitarw. Mczyzna, oddychajc ciko, lecz z umiechem na twarzy, zasalutowa mu zakrwawionym mieczem. I niemal zwali drowa z ng krtkim zdaniem: Mio ci znw widzie, Drizzcie DoUrdenie.

7 POZA GRANICAMI CZASU Syszaem o waszej cytadeli powiedzia Nanfoodle do Nikwilliga. Gnom spacerowa sobie poza zachodni bram Mithrilowej Hali, gdy natkn si na innego gocia w fortecy Battlehammerw, siedzcego na paskim kamieniu w Dolinie Stranika. Z pnocy, z oddali, dobiegay odgosy walki. Jest tam mj krewniak Tred powiedzia Nikwillig. Boisz si o niego podsun gnom. O Treda? rozemia si krasnolud. W yciu! Swoj drog, nazywam si Nikwillig, may, a ty jeste...? Nanfoodle Buswilligan, do usug, szlachetny krasnoludzie odpar gnom, kaniajc si grzecznie. Podobnie jak ty, go Mithrilowej Hali. Przybywasz z Silverymoon? Z Mirabaru wyjani Nanfoodle. Su markizowi Elastulowi jako jego gwny alchemik. Alchemik? powtrzy Nikwillig, a jego ton wskazywa, e nie przywizuje wielkiej wagi do tej formy sztuki. A co alchemik robi w szerokim wiecie? To pytanie uruchomio w gowie Nanfoodlea dzwonki alarmowe. Pomyla, e biorc pod uwag prawdziwy charakter swojej misji, by moe nie powinien by tak bezporedni. Torgar i pozostali byli mieszkacy Mirabaru z pewnoci znali jego prawdziwe stanowisko w miecie, ale po co rozgasza to wszem i wobec? Sdz, e markiz lepiej by zrobi, przysyajc nam doradc doda krasnolud. Nie wiedzielimy, e Mithrilowa Hala jest w stanie wojny odpar Nanfoodle. W tej samej chwili nad nimi zagray rogi, po czym rozleg si ryk towarzyszcy kolejnej krasnoludzkiej szary. Przybyem tu wraz ze sceptran, ladami wielu mirabarskich krasnoludw. Syszaem o tym odpar Nikwillig. Odwrci si w stron klifu za plecami i pokiwa gow. Z tego, co sysz, wnioskuj, e s tam Torgar i jego chopcy. Co przysparza Mirabarowi dumy, cho nie przynale ju do Mirabaru. Przybye namwi ich do powrotu, co? Nanfoodle pokrci gow.

Sprawdzi, jak im si wiedzie odpar gnom. Zobaczy, czy ich podr mina dobrze i czy odpowiednio ich przyjto. Musimy odbudowa kilka mostw... niech nie pomaga ani Mirabarowi, ani Mithrilowej Hali. Jake Nanfoodle aowa, i nie moe wierzy w swoje sowa tak mocno, jak je wypowiada! Aha wymamrota Nikwillig. C, nie martw si zatem. Nie ma na wiecie lepszych gospodarzy ni krl Bruenor i jego krewni, chyba e w Cytadeli Felbarr, na dworze krla Emerusa Warcrowna. Czy przyjli dobrze ciebie i twojego przyjaciela? A jak sdzisz, dlaczego krl Bruenor tak le wyglda? spyta Nikwillig. Polowa na band orkw i gigantw, ktre dorway mnie i Treda. Odpacilimy im, cho koniec kocw na polu pojawio si zbyt wielu orkw. Tiaa... nie ma lepszego druha, ni Bruenor Battlehammer. Jak wasz krl zareaguje na ten atak? spyta zaciekawiony Nanfoodle. Gnom zawsze bardzo docenia wizi czce krasnoludy i by jednym z najbardziej dononych gosw, ostrzegajcych markiza Elastula i jego doradcw, e mog poaowa takiego traktowania Torgara Hammerstrikera. Nanfoodlea poruszy fakt, i krasnolud z Cytadeli Felbarr, najbliszego ssiada Mithrilowej Hali i z pewnoci jej konkurenta w handlu, wypowiada si tak dobrze o Bruenorze i jego krewnych. Gnom popatrzy na wysoki klif, mylc, e Tred wanie tam walczy, ryzykujc ycie dla nie swojego krlestwa. By tam take Torgar i Shingles McRuff, bez wtpienia walczc z tak sam zaciekoci, z jak broniliby Mirabaru. Nanfoodle zacz zadawa nastpne pytanie, lecz krasnolud nagle unis gow i popatrzy za jego plecy. Zeskoczy z kamienia i min gnoma, by powita krasnoluda w dugich szatach. Co z krlem Bruenorem? spyta. Bye u niego? Mody, lecz zmczony krasnolud rozprostowa ramiona, wygadzi szaty i wsun brzow brod za szarf, ktr by przepasany. Witaj znw, Nikwilligu z Cytadeli Felbarr powiedzia. To mj nowy przyjaciel, Nanfoodle Nikwillig przedstawi gnoma, cignc go do przodu.

Tak, z Mirabaru odpar krasnolud, mocno potrzsajc niewielk doni Nanfoodlea. Cordio Muffmhead, do usug. Kapan Moradina zauway gnom, a Cordio skoni si nisko. Tak, wanie odszedem od oa krla Bruenora, gdzie dzi ponownie wraz z kilkoma innymi wyczerpywalimy dla niego nasze moce. Zyskalicie co? spyta Nikwillig. Tak mylelimy odpar przybity kapan. Krl wymamrota ju kilka sw i sdzilimy, e znalaz drog powrotn. Lecz on woa swego ojca i dziada, ostrzega przed jakim cieniem. Cieniem? spyta Nanfoodle. Moe chodzio mu o cienistego smoka doda Cordio. Krl spoglda w przeszo wyjani Nikwillig. W gbok przeszo z czasw, gdy klan Battlehammer zosta wygnany z Mithrilowej Hali, by osi w Dolinie Lodowego Wichru. Tam si urodziem powiedzia Cordio. Nigdy nie byem w Mithrilowej Hali, pki krl jej nie odzyska. C to bya za walka! Byem tam, walczyem rami w rami z Dagnabbitem, najlepszym z modych wojownikw naszego klanu. Dagnabbit zgin w Pyciznach wyjani Nanfoodleowi Nikwillig, a gnom ukoni si z szacunkiem kapanowi. Tego dnia straciem dobrego druha przyzna Cordio lecz zgin w boju z orkami... nie ma lepszej mierci dla krasnoluda. Cordio odwrci si i odszed od paskiego kamienia. W okolicy krcio si wiele krasnoludw, dostarczajc zapasy: po sznurowych drabinach dla Banaka Brawnanvila i jego chopcw oraz na zachd, gdzie ich oddziay okopyway si w Dolinie Stranika. Inne wracay od skalnej ciany na pnocy, niosc rannych i zabitych. Te ziemie maj dug i krwaw przeszo zauway Cordio. Wielu krasnoludw tu zgino. I jeszcze wicej orkw przypomnia Nanfoodle. Nie mwic ju o goblinach. To wywoao umiech na twarzy zmczonego kapana, a Nikwillig poklepa przyjanie Cordia po ramieniu. Najwicej krasnoludw z Mithrilowej Hali zgino w jednym miejscu i w jednym czasie wanie tu, gdzie teraz stoisz wyjani Cordio

gnomowi. Walczc z drowami? spyta Nikwillig. Nie odpar kapan. Znacznie wczeniej. Nim narodzi si ojciec ojca mojego ojca. Gdy Gandalug by chopcem. Te sowa sprawiy, e oczy obu suchaczy Cordia zrobiy si wielkie jak spodki. Gandalug Battlehammer by legend, o ktrej opowiadano sobie w Mirabarze i Cytadeli Felbarr, jak rwnie na caej pnocy. Przed wieloma wiekami by dumnym i otoczonym szacunkiem krlem Mithrilowej Hali, lecz zosta magicznie uwiziony i dostarczony matce opiekunce Baenre z Menzoberranzan. Gdy przed dziesiciu laty drowy zaatakoway Hal, Bruenor zabi Baenre i uwolni Gandaluga. Bruenor wrci do Doliny Lodowego Wichru, ktra od wiekw bya jego domem, przekazujc Mithrilow Hal przodkowi. Gandalug wiele mi opowiada o dniach swojej modoci cign Cordio, a jego szare oczy zdaway si spoglda jakby w dal, poza granice czasu i przestrzeni. Czsto spacerowa ze mn po Dolinie Stranika. W czasach jego dziecistwa nie bya to dolina, lecz to wszystko... przerwa, ogarniajc ramieniem ca kamienist przestrze. To wszystko byo wielkim przedpokojem Mithrilowej Hali. I to jakim! Z wielkimi wieami... rozemia si i wskaza na jeden z najbliszych gazw toczcych si w Dolinie. Kady z nich by rzebiony. Wspaniae paskorzeby. Stare bitwy, nawet odkrycie Mithrilowej Hali. Teraz ich nie wida... wiatr zatar je i unis poza granice czasu. S jak martwi, wiecie? Zatarte i nieobecne, bo ju nikt o nich nie pamita. Cordio zamia si smutno i doda: Nie zamierzam pozwoli, by Gandalug czy Dagnabbit podzielili ten los! Nanfoodle siedzia cicho, spogldajc na niezwykego krasnoluda i dziwic si, jak te sowa podziaay na Nikwilliga. Istniejca midzy nimi wi bardzo poruszya gnoma. Bya mocna jak krasnoludzki ucisk doni albo kubek miodu, ktry dla brodaczy by niczym wicona woda. Nikwillig zastanawia si, co mogo spowodowa cakowite zniszczenie obszaru tak wielkiego jak Dolina Stranika. Gdy Nanfoodle rozglda si wok, najbardziej uderzy go brak gruzu i popkanych kamieni. Przelot smokw? spyta Nikwillig, a gnom odpar Nie, zanim

jeszcze zrobi to Cordio. Oba krasnoludy popatrzyy na niego. Syszae o tym? spyta kapan. Tu pod ziemi biegy tunele tumaczy Nanfoodle. Kopalnie. I natrafili na gorce powietrze. Nie musia tumaczy krasnoludom, ktre przez wiele lat pracoway w kopalniach, o zagroeniu gorcym powietrzem, czyli naturalnymi zoami gazu. Kady brodacz mg przez wiele godzin rozwodzi si o niebezpieczestwach czajcych si w jego korytarzach albo pooonym niej Podmroku, goblinach i zudnych bestiach, drowach i cienistych smokach. Niewielu jednak otwarcie mwio o gorcym powietrzu. By to zabjca, ktrego nie mogli pokona uderzeniem mota czy topora. Nanfoodle mg tylko wyobraa sobie rozmiar katastrofy, ktra uksztatowaa Dolin. To musiao by due zoe, skoro tak dokadnie i w tak krtkim czasie wypenio okolic, e nie zostao wykryte a do chwili, gdy byo ju za pno. Gnom wyobraa sobie te chwile by moe krasnoludy w kocu odkryy niewidzialnego zabjc. Wybuch, jasny bysk wciekego pomaraczu, zgrzyt rozrywanych kamieni. Caa Dolina bya usiana kamieniami. Nanfoodle mia lepsze pojcie, co je tu uoyo. Teraz pod Dolin nie ma ju kopalni zauway Cordio Muffinhead. Zamknlimy je wieki temu. Na dobre! Nanfoodle pokiwa gow. Nim tu przyby, zwiedza Podmiasto Mithrilowej Hali, widzia dugi szereg kuni i wiele wjazdw dla wzkw wypenionych rud dostarczan z okolicznych kopalni. Byo tam wiele starych i nowych map. Kiedy Nanfoodle przypomnia sobie niektre z nich, odnis wraenie, e zachodnia brama do Mithrilowej Hali bya najdalej pooonym na zachd miejscem zarwno pod ziemi, jak i nad ni. Ich rozmylania zostay przerwane nowymi okrzykami i bitewnym zgiekiem, dochodzcym z klifu na pnocy. Cordio spojrza w tamtym kierunku i westchn ciko. Musz odpocz powiedzia. Obawiam si, e jutro moje moce bd rwnie potrzebne. Przeklte orki wymamrota Nikwillig. Nanfoodle dugo spoglda na krasnoluda z Felbarr, po czym zawrci

w stron bramy i Mithrilowej Hali. Ruszy ku Podmiastu i mapom. Po usyszeniu opowieci Cordia pragn znw je zobaczy. *** Regis by zaskoczony, widzc Torgara Hammerstrikera, czekajcego na audiencj. Dobrze ci widzie, namiestniku powita go krasnolud z Mirabaru, kaniajc si nisko. Czy bitwa toczy si pomylnie? Torgar wzruszy ramionami i odpar: Orki to nie problem. Po mojemu to myl o tym, jak nas zepchn i powstrzyma od kopania zbyt gboko. Podczas gdy sprowadzaj sojusznikw podsun Regis, a Torgar pokiwa gow. Widziano idc w t stron grup gigantw. Dziwi si, e w takim razie tu przyszede. Tylko na chwil powiedzia Torgar. By porozmawia z tob na osobnoci. Po zapadniciu ciemnoci przesun moje krasnoludy z Mirabaru na lew flank Banaka. Musimy utrzyma tunele pod grsk grani. Osonilimy tyy i zachodni skraj Doliny najlepiej jak moglimy wyjani Regis. Kady krasnolud poza niezbdn zaog Mithrilowej Hali jest teraz na zewntrz, nie mog da wam ju nikogo. Mam doniesienia o kopotach w Nesme, nie tak daleko na poudniowym zachodzie, a stamtd biegn tunele, czce si z naszymi kopalniami. Chro Hal za wszelk cen zgodzi si Torgar. Jeli nadejdzie taka potrzeba, ci, ktrzy s na zewntrz, bd chcieli si tu skry. Regis umiechn si ciepo w odpowiedzi, gdy by szczerze rad, e jego decyzja spotkaa si z aprobat. Funkcja namiestnika ciya mu coraz bardziej, nawet jeli wiedzia, e prawdziwi panowie Hali, krasnoludy z klanu, nie pozwol mu uczyni niczego, na co sami si nie zgadzaj. A ja przyszedem tu, by porozmawia z tob o obronie hali cign dalej Torgar. Powiedziano mi, e masz nastpnych goci z Mirabaru. Sceptrana we wasnej osobie, z towarzyszem gnomem potwierdzi Regis.

S dobrzy rzek Torwar lecz pamitaj, e kiedy ja i tak wielu z moich krewniakw odeszo, Mirabar znalaz si w powanych tarapatach. Nanfoodle jest cwany, a Shoudra dysponuje cakiem potn magi. Wierzysz, e zostali tu przysani po co wicej, ni tylko sprawdzi, jak was przyjlimy? Nie moja rzecz wiedzie przyzna krasnolud. Lecz gdy usyszaem od Catti-brie, e przybyli, od razu pomylaem, e warto ich mie na oku. Z daleka zgodzi si Regis, a Torgar znw pokiwa gow. Cokolwiek uznasz za suszne, namiestniku Regisie powiedzia, a nizioek z trudem pohamowa si od puszczenia oka, syszc swj peny tytu. Pomylaem, e najlepiej bdzie przyj prosto do ciebie i powiedzie, co czuj. Rozumiem, Torgarze odpar szybko Regis. Lepiej, ni przypuszczasz. Ty i twoi chopcy z Mirabaru ju dowiedlicie, e jestecie przyjacimi Hali, i sdz, e Bruenor, kiedy si wreszcie przebudzi, bdzie mia wam niejedno do powiedzenia. Lubi osobicie wita nowych czonkw swego klanu. Zobaczy, jak brodat twarz Torgara rozjania umiech i zrozumia, e wietnie to uj. Krasnolud pokiwa gow i ukoni si, po czym odszed, pozostawiajc Regisa ze swoim ostrzeeniem. A co z Shoudr i Nanfoodlem, zastanawia si nizioek. Ich ciepo i szczero ujy go, wydawali si rozsdnymi osobami. Lecz namiestnik Mithrilowej Hali nie mg nie dostrzega moliwej pomyki, zwaszcza gdy ta pomyka moga okaza si tragiczna w skutkach dla caego klanu Battlehammer. *** Rozumiesz, e nie przybye tu sam powiedziaa Shoudr do Nanfoodlea, widzc gnoma w Podmiecie. Wok nich rozbrzmiewa stuk motw, gorce powietrze wypenia dym. Kade palenisko pracowao, kade kowado byo zajte. Z boku obracay si wielkie oseki, po ktrych przesuwano jeden or po drugim, ostrzc tak, by mona je byo odnie oddziaom walczcym z orkami.

I tak s do dyskretni odpar gnom, majc na myli dwjk krasnoludw, cicho podajcych za nimi korytarzami. Nanfoodle otar spocon twarz, podkasa czerwon szat i zacz j zdejmowa przez rami. Widzc sadz, ktra zacza si ju osadza na materiale, zmarszczy dugi nos, przetar szat i wywrci j na drug stron, o barwie znoszonego brzu. Czy moemy spodziewa si czego innego? Oczywicie, e nie zgodzia si Shoudr. Lecz nie narzekam na to, jak nas tu traktuj. Namiestnik Regis to dobry gospodarz. Lecz jeli mamy zrealizowa nasze zamiary, moemy potrzebowa nieco iluzji. atwo osigalnej. Sceptrana zmruya oczy, spogldajc na powan twarz Nanfoodlea. Gnom wzruszy ramionami i szed dalej. Kobieta pobiega za nim. Dlaczego tutaj? spytaa. Czy nie mielibymy lepszej okazji niej, w sortowni, gdzie ruda czeka na dostarczenie? Nadal powana twarz, a Nanfoodle przyspieszy. A moe zapomniae ju, po co tu przybylimy? spytaa wprost. Niczego nie zapomniaem warkn w odpowiedzi gnom. To moe zmienie zdanie? Widziaa, jak Hala przyja Torgara i pozostaych? Regis potrzebuje wojownikw odpara Shoudra. A Torgar stanowi pasujcy dodatek. Nanfoodle zatrzyma si i popatrzy na ni. W odpowiedzi sceptrana umiechna si bezradnie. Wiedziaa, e gnom ma racj. Torgar i pozostae krasnoludy z Mirabaru wspieray Hal i odgryway tu znaczc rol. I wanie ta rola dowodzia, e Nanfoodle ma racj. Klan Bruenora przyj krasnoludy z Mirabaru na ich sowo i honor, nie zadajc adnych pyta. W tych niebezpiecznych czasach to byo co wyjtkowego. Syszaam, e zaprzyjanie si z innym gociem Hali powiedziaa, gdy Nanfoodle ruszy dalej. Nikwillig z Cytadeli Felbarr, miejsca, ktre tak samo rywalizuje z Mithrilow Hal, jak Mirabar odpar gnom. Syszaa jego opowie? Powiesz mi, e Bruenor zgin, usiujc go pomci domylia si Shoudra.

Dotarli wanie do wielkiego stou z drewna i kamienia; jego przednia cz skadaa si z szeregu maych wnk, a w kadej spoczywa zrolowany pergamin. Nanfoodle schyli si, czytajc opisy, po czym wycign map i rozwin na pochyym blacie. Przejrza j szybko, westchn z irytacj i znw si nachyli, szukajc nastpnej. Nikt lepiej ni oni nie naostrzy topora, ale kopot sprawia im oznaczenie zwykej mapy! narzeka. Shoudra pooya mu do na ramieniu. Wiesz, e nas ledz powiedziaa. Pewnie! Dlaczego zatem to robisz? Nanfoodle wycign kolejn map i wyprostowa si, rozkadajc j na poprzedniej. Usiuj okreli, jak mog pomc klanowi Battlehammer powiedzia krtko. Do kobiety opada na rodek mapy. Bruenor walczy za krasnoludy z Felbarru odpar gnom. Bruenor we wasnej osobie! Walczy za swego rywala. Czy markiz Elastul zrobiby co takiego? Czy nam to ocenia? Anie? Shoudra popatrzya na swojego malekiego towarzysza a przynajmniej usiowaa, gdy tak naprawd nie bardzo potrafia obroni swojego zadania. Przybyli tu, by dziki eliksirom Nanfoodlea zniszczy w tajemnicy jak najwicej zapasw rudy Mithrilowej Hali, aby krasnoludy wyprodukoway towary gorszej jakoci. By moe to wystarczyoby, aby osabi reputacj Hali wobec kupcw z pnocy, dajc przewag Mirabarowi. Jak bardzo jestemy wredni, Shoudro? spyta cicho Nanfoodle. Markiz paci mi dobrze, lecz jak mog nie zwraca uwagi na to, co dzieje si wok mnie? Te krasnoludy postpuj waciwie, i to jest najwaniejsze. Z otwartymi rkami przyjli Torgara i par wczgw z Felbarru. Krasnolud dla krasnoluda pada sceptyczna odpowied. I krasnolud dla gnoma i krasnolud dla sceptrany odparowa natychmiast Nanfoodle. Porwnaj to, jak nas tu przyjli, z powitaniem, jakie zgotowa Elastul krlowi Bruenorowi.

Zaczynasz zbytnio przypomina Torgara Hammerstrikera zauwaya wysoka i pikna kobieta. Ty rwnie si z nim zgadzaa. Owszem, jeli chodzi o powitanie krla Bruenora przyznaa Shoudra. Ale opuszczenie Mirabaru? Tego poj nie mog, Nanfoodle. Ciesz si, e nas tak przyjli, nie ywi te adnej urazy do Bruenora i jego klanu, lecz przede wszystkim jestem sceptran Mirabaru, i to jest najwaniejsze. Nie pro mnie, bym zatru metal poprosi Nanfoodle. Nie teraz... bagam. Shoudra patrzya na niego przez chwil, po czym odwrcia si, zabierajc do z mapy. Nie, nie poprosz powiedziaa, a Nanfoodle odetchn z ulg. Nasze dziaania nie tylko zaszkodziyby ich handlowi, ale take kosztowayby ycie wielu z tych, ktrzy teraz walcz z orkami. Elastul pewnie zgodziby si z nasz decyzj odoenia misji... na jaki czas. Nanfoodle kiwn gow i umiechn si, lecz wyraz jego twarzy powiedzia Shoudrze, i podobnie jak ona, wcale nie wierzy w ostatnie zdanie. Shoudra bolenie wiedziaa, i gdyby markiz wiedzia, e w ten sposb bardziej osabi Mithrilow Hal, jeszcze mocniej naciskaby na zatrucie rudy. Powiedz mi zatem, czego szukasz i co zamierzasz? spytaa gnoma patrzc mu przez rami na map. Od razu poznaa najbardziej wysunity na zachd skraj Mithrilowej Hali, bram w Dolinie Stranika i pooone pod ni tunele. Jeszcze nie wiem przyzna Nanfoodle. Lecz sprawdz, czego zdoam si dowiedzie i znajd jaki sposb, by wykorzysta moje umiejtnoci dla ich dobra. Liczysz, e krl Bruenor zoy ci lepsz ofert? spytaa Shoudra ze zoliwym umieszkiem. Nanfoodle zacz protestowa, a dostrzeg wyraz jej twarzy. Jestem tu zaledwie od kilku dni i ju czuj si tak, jakby Mithrilow Hala bya moim domem bardziej, ni by nim kiedykolwiek Mirabar przyzna. Shoudra nie oponowaa. Nie bya tak bardzo zakochana w tym miejscu, gdy znajdowao si gwnie pod ziemi, lecz rozumiaa uczucia

gnoma. Powinna przeglda j razem ze mn powiedzia Nanfoodle, wracajc do studiowania mapy. W tych cikich czasach twoje zdolnoci magiczne mog mie wielk warto dla klanu Battlehammer. Shoudra znw, wbrew sobie, nie moga si z nim nie zgodzi. *** Wyczerpana i poraniona Catti-brie wracaa do Mithrilowej Hali na noc, gdy usyszaa poruszenie wrd czuwajcych wok jej ojca kapanw. Kobieta rzucia paszcz, uk i miecz w korytarzu i pobiega do komnaty. oe otaczali kapani, by tam te Pikel Bouldershoulder. Wszyscy piewali, modlili si, jeden po drugim kadli donie na piersi Bruenora, uwalniajc lecznicz magi. Bruenor poruszy si i nawet odkaszln, lecz wkrtce ponownie zapad w piczk. Cordio Muffinhead i Stumpet Rakingclaw, dwaj najwysi rang kapani, przez chwil badali Bruenora, po czym popatrzyli na pozostaych i z zadowoleniem pokiwali gowami. Udao im si zapobiec kolejnemu potencjalnemu niebezpieczestwu, jeszcze raz zawrcili Bruenora znad samej granicy mierci. Przez wikszo czasu Catti-brie spogldaa bardziej na kapanw ni na ojca. Kilku z nich, najwyraniej cakiem wyczerpanych, opierao si o skraj ka Bruenora, i cho dokonali wanie kolejnego cudu, aden z nich, nawet wiecznie szczliwy Pikel, nie wyglda na zadowolonego. Zaczli wychodzi, mijajc Catti-brie. Wielu z nich klepao j po ramieniu. Przychodzimy do niego codziennie... powiedzia Cordio Muffinhead, gdy w pokoju zosta tylko on i Catti-brie. Dziewczyna podesza do boku ojca i uklka przy ku. Uja jego do i przycisna do piersi. Bya zimna, jakby ciepo ycia znikno niemal cakowicie. Rozejrzaa si po komnacie, widziaa wiele wiec i przytulne meble. Powtarzaa sobie, e to miejsce bardzo si rni od zrujnowanych, ciemnych i wilgotnych tuneli pod ruinami wiey Withegroo w Pyciznach. Z pewnoci byo lepiej umeblowane i wietrzone oraz naleycie owietlone, lecz dla Catti-brie nie czynio to

zbyt wielkiej rnicy. Orodkiem jej uwagi nie byy meble ani wiato, ale zawsze on, nieruchoma posta spoczywajca na ou na rodku pomieszczenia. Spogldajc na niego, Catti-brie przypomniaa sobie innego przyjaciela, ktry wtedy by bliski mierci. Kiedy daleko na zachodzie, na Wybrzeu Mieczy wraz z pozostaymi z ich gromady znaleli umierajcego Drizzta. Lea miertelnie ranny w jednym kcie pokoju, podczas gdy w drugim leaa rwnie poraniona Lelorinel Ellifain, najbardziej tragiczna z elfw. Drizzt baga, by zamiast jego ratowaa Ellifain, by to jej podaa jedyny eliksir uzdrowienia, zdolny wyleczy rany elfa. Bruenor od razu odrzuci t myl, i tak Drizzt ocala. Mimo to, Cattibrie i pozostali mieli trudny wybr; w owej chwili dziaali z wasnych pobudek oraz dla wikszego dobra na szczcie wwczas te dwa cele pokryway si ze sob. A co teraz? Czy ich osobiste, by moe nawet samolubne pragnienia skoni ich do podenia ciek, ktra nie wiedzie ku lepszemu dobru? Powicenie kapanw utrzymywao Bruenora przy yciu o ile teraz mona go byo uzna za ywego. Codziennie, czasem nawet czciej, wpadali do komnaty i leczyli go, by wrci do bliskiej mierci piczki. Moe powinnimy po prostu da ci odej? spytaa cicho kobieta. Co mwisz? spyta Cordio, podchodzc do niej. Catti-brie popatrzya na zatroskan twarz krasnoluda. Umiechna si i odpara: Nic, Cordio. Po prostu mwiam do ojca. Znw spojrzaa na szar twarz Bruenora i dodaa: Ale on mnie nie syszy. Wie, e tu jeste szepn krasnolud, kadc donie na ramionach kobiety, dodajc jej si. Doprawdy? Nie sdz odpowiedziaa. Moe to wanie jest kopot. Czy stracie ju cae serce i nadziej? spytaa Bruenora. Sdzisz, e nie yj, Wulfgar, Regis, Drizzt te? e orki zdobyy Pycizny? Popatrzya chwil duej na Bruenora, potem na Cordia. Wyraz jego twarzy by jedyn zgod, jakiej potrzebowaa. Jak z nim? pado od drzwi. Oboje spojrzeli w tamt stron; do pokoju wszed Regis, majc za plecami Wulfgara. Cordio zapewni ich, e z Bruenorem wszystko jest w porzdku, po

czym wyszed. Wczeniej jednak skoni si przed Catti-brie i pocaowa j w policzek. Zatem rozmawiaj z nim dalej szepn krasnolud. Catti-brie cisna do Bruenora jeszcze mocniej i nie odrywaa od niej wzroku, majc nadziej, e odwzajemni ucisk, da jaki drobny znak, e czuje jej obecno. Nic. Tylko zimna, najwyraniej nieoywiona skra. Dziewczyna wzia gboki wdech, ucisna do jeszcze raz, po czym zmusia si, by wsta i popatrze na przyjaci. Musimy podj kilka decyzji powiedziaa, mwic spokojnie i z wielk determinacj. Wulfgar popatrzy na ni zdumiony, lecz Regis, bardziej zaznajomiony z tym, co dzieje si w Hali, westchn gono. Kapani staj si coraz bardziej sfrustrowani powiedzia. I s tak samo potrzebni tu, jak gdzie indziej musiaa przyzna Catti-brie, cho kade sowo bardzo j bolao. Obejrzaa si na nieszczsnego Bruenora, ktrego oddech sta si tak pytki, e nie widziaa nawet porusze klatki piersiowej. S inne rany do wyleczenia. Wierzysz, e opuszcz swego krla? spyta Wulfgar; w jego gosie pojawia si nutka gniewu. Bruenor to Mithrilowa Hala. Sprowadzi tu swj klan, przywrci im znaczenie. To wszystko i jeszcze wicej zawdziczaj tylko jemu. Mylisz, e Bruenor by tego chcia? spyta Regis, nim Catti-brie zdoaa odpowiedzie. Nie byby rad, gdyby wiedzia, e inni cierpi, a moe nawet umieraj, poniewa tylu kapanw siedzi przy nim podtrzymujc go przy yciu, kiedy tak niewiele w nim go ju zostao. Jak moesz tak mwi?! krzykn Wulfgar. Po tym wszystkim, co Bruenor... Nikt z nas nie kocha go mniej ni ty wtrcia Catti-brie. Podesza do Wulfgara i odepchna na bok jego wycelowany oskarycielsko palec. Przez chwil zmagaa si z nim, po czym obja go i przytulia do siebie. Ani ja, ani Pasibrzuch. Na koniec przytulia go jeszcze mocniej, a on si nie wzbrania. adne z nas nie moe go zastpi zauway Regis. Jestem namiestnikiem Mithrilowej Hali, lecz tylko dlatego, e mwi, w imieniu Bruenora. Nie mog mwi bez niego... nie do klanu Battlehammer.

Podobnie jak ja, Wulfgar czy Drizzt zgodzia si Catti-brie, wreszcie puszczajc barbarzyc i odchodzc od niego. Tylko krasnolud moe by krlem Mithrilowej Hali, lecz my, jako przyjaciele i rodzina Bruenora, bdziemy mie wiele do powiedzenia w sprawie jego nastpcy. Jestemy mu winni naleyty wybr. Powinien to by Dagnabbit powiedzia Regis. Jego ojciec? spytaa Catti-brie i cho sama zacza t rozmow, nie moga uwierzy, e omawiaj tak ponure sprawy. Regis pokrci gow i odpar: Dagna nie przyjmie tego... tak jak odmwi bycia namiestnikiem. Rzecz jasna powinnimy z nim porozmawia, lecz on nie jest tym zbytnio zainteresowany. Zatem kto? spyta Wulfgar. wietnym przywdc jest Cordio Muffinhead powiedzia Regis. Wspaniale zorganizowa obron niej pooonych korytarzy, podzieli kapanw na zmiany, by mogli lepiej zajmowa si rannymi i Bruenorem. Lecz Cordio nie jest z Battlehammerw przypomniaa Catti-brie. Poza tym, Hal nigdy nie wada kapan. Najbliszymi kuzynami Bruenora s Brawnanyllowie rzek Wulfgar. Z pewnoci nikt nie wyrni si bardziej podczas walk na zewntrz ni Banak. Pozostali namylali si przez chwil, po czym wsplnie pokiwali gowami. Zatem Banak powiedzia Regis. Jeli przeyje wojn z orkami. A jeli... zacza Catti-brie, lecz sowa uwizy jej w gardle i znw odwrcia si w stron Bruenora. Zaproponuj Banaka jako nowego krla Mithrilowej Hali, rzecz jasna dopiero wtedy, gdy jej ojciec, drogi stary krasnolud, ktry przygarn sierot i wychowa j z godnoci i nadziej, odejdzie ze wiata ywych.

CZ DRUGA SPOGLDAJC W LUSTRO Tak jak si spodziewaem bdziem. W tych chwilach, gdy opuszcza mnie gniew, wiedziaem, e moje dziaania granicz z brawur i mog zakoczy swoje ycie tutaj, na tych grskich zboczach. Czy tego wanie pragnem od czasu upadku Pycizn? Czy pragn, by bl zosta wreszcie ukojony ciosem wczni? Za tym orczym najazdem stoi co wicej, ni sdzilimy na pocztku, wtedy gdy spotkalimy dwa ranne, zabkane krasnoludy z Cytadeli Felbarr. Orki s zorganizowane, wsppracuj, przynajmniej na tyle, by oszczdza miecze na wsplnego wroga. Caa Pnoc jest zagroona, a zwaszcza Mithrilowa Hala. Nie bd zaskoczony, gdy dowiem si, e krasnoludy ju zamkny si w swoich ciemnych salach, zamykajc wielkie wrota przed uderzeniem orczych hord. By moe to wanie wiadomo, i te hordy zagraaj miejscu, ktre przez tyle lat byo moim domem, tak bardzo gna mnie do walki przeciwko najedcom. By moe przysparzam im nieco kopotu i dziki mnie krasnoludy czuj si nieco pewniej. A moe si tylko usprawiedliwiam? Czy mog przyzna to chocia przed samym sob? W gbi serca wiem, e nawet jeli orki wrciyby do swoich nor po zniszczeniu Pycizn, nie wrcibym do Mithrilowej Hali. Podabym za nimi w najciemniejsze miejsca, z nagimi sejmitarami i Guenhwyvar przy boku. Uderzabym bez litoci, tak jak teraz, czerpic cho t odrobin przyjemnoci z rozlewania ciepej orczej juchy. Jake ich nienawidz. Ale czy tu naprawd chodzi o nich? To wszystko jest dla mnie zbyt zagmatwane. Uderzam, i w swojej gowie widz Bruenora na szczycie poncej wiey, leccego na spotkanie mierci. Uderzam, i widz padajc, umierajc powoli Ellifain. Uderzam, i jeli mam szczcie, nie widz niczego... niczego, poza rozmazanym obrazem chwili. Gdy instynkty otulaj mj rozum, znajduj spokj.

A mimo to, gdy wszystko si koczy, gdy orki uciekaj albo s martwe, czsto natykam si na niezamierzone i nieproszone rezultaty. Ile blu zadaem przez te dni Guenhwyyar! Pantera jak zawsze przychodzi na moje wezwanie i walczy, jak naka ja oraz jej instynkty. Prosz, by atakowaa wikszych przeciwnikw i nie narzeka. Sysz jej jki, gdy jest ranna, wije si w ucisku gigantki, lecz nie ma w nich oskarenia przeciwko mnie. A gdy wzywam j ponownie, po wypoczynku na Planie Astralnym, przybywa do mego boku, nie oceniajc mnie i nie skarc si na nic. Tak jak w Podmroku za dawnych czasw, gdy opuciem Menzoberranzan. Jest moim jedynym cznikiem z miosierdziem, oknem dla serca i duszy. Wiem, e powinienem si jej teraz pozby, przekaza komu bardziej godnemu, gdy nie mam nadziei, e przeyj t prb. Jak bardzo boli mnie myl o figurce, ktra przywouje Guenhwyvar, czniku z astralnym duchem pantery, w apach orka. Mimo to widz, e nie mog uda si do Mithrilowej Hali i przekaza pantery krasnoludom. Nie mog poda t drog bez niej, a jest to droga, z ktrej nie mog ju zawrci. By moe jestem saby, i by moe jestem gupcem. Niezalenie od tego, nie jestem jeszcze gotw, by zaprzesta wojny, ktr prowadz. Nie jestem jeszcze gotw, by porzuci ciepo rozlanej orczej krwi. Te bestie zaday mi bl, a ja odpac im po tysic tysicy razy, a sejmitary wysun si z omdlaych doni i padn martwy na skay. Mam tylko nadziej, e Guenhwyvar bdzie w stanie przeciwstawi si wezwaniu magicznej figurki, e wbrew temu cigemu naciskowi posiada odrobin wolnej woli. Wierz i tak jest, a jeli jaki ork odbierze posek z martwego ciaa i w jaki sposb odkryje jego przeznaczenie, sprowadzi do swego boku narzdzie swej mierci. Przynajmniej mam tak nadziej. By moe to kolejne kamstwo, kolejne usprawiedliwienie. By moe tkwi zagubiony w pajczynie kamstw zbyt mikkich, by si przez nie przebi. Znam tylko bl wspomnie i rado polowania. Wykorzystam j do koca. Drizzt DoUrden

8 POZY Drizzt przyjrza si bacznie elfowi, ktry wypowiedzia jego imi. Poczu, e skd go zna, lecz nie byo to nic wyranego, nic, czego mgby si uchwyci. Mamy maci, ktre pomog uleczy twoje rany zaproponowa elf. Zrobi krok do przodu... a Drizzt cofn si. Elf zatrzyma si i unis donie. Mino wiele lat powiedzia. Mio widzie ci w dobrym zdrowiu. Uwadze Drizzta nie umkna ironia tych sw, zwaszcza wzmianka o dobrym zdrowiu. Myl, e kiedy ju spotka tego elfa sprawiaa, e usiowa przypomnie sobie, gdzie i kiedy go pozna. Od czasu opuszczenia Podmroku pozna tylko kilku elfw z powierzchni. Nie byo ich wielu rwnie w Dekapolis, cho Drizzt nie utrzymywa zbyt bliskich kontaktw z ich mieszkacami. Wola spdza ten czas z krasnoludami lub w tundrze. Gdy pomyla o Ellifain, biednej, zagubionej elfce, ktra cigaa go a na kraj wiata i po kres ycia, Drizzt wreszcie sobie przypomnia. Jeste z Ksiycowego Lasu powiedzia. Elf zerkn na swoj elfi towarzyszk i skoni si: Tarathiel, do usug. Wtedy Drizzta zalay wspomnienia. Lata wczeniej, podczas podry do Podmroku, przejeda przez Ksiycowy Las i spotka si z klanem Ellifain. Ten elf, Tarathiel, odprowadzi go, a nawet pozwoli jecha chwil na najlepszych wierzchowcach jego klanu. Ich spotkanie byo krtkie, lecz rozstali si we wzajemnym szacunku i z odrobin zaufania. Wybacz mi sab pami odpar Drizzt. Chcia podzikowa Tarathielowi za wczeniejsz hojno i za pomoc w walce, ale powstrzyma si. Poczu, e po prostu nie chce zaczyna tej rozmowy. Czy ta dwjka wiedziaa o misji Ellifain i jej ataku? Czy mia im opowiedzie o jej losie, o mierci od sejmitarw, ktre w tej chwili trzyma w rkach? Mio ci spotka, Tarathielu odpar do szorstko. I Innovindil doda Tarathiel, wskazujc na swoj pikn i zabjcz towarzyszk. Drizzt ukoni si sztywno.

Orki szybko wracaj zauwaya elfka. Tylko ona podczas caej rozmowy rozgldaa si wokoo. Przejdmy moe gdzie indziej, gdzie bdziemy mogli porozmawia o przeszoci i zagroeniu ogarniajcym ten rejon. Dwjka elfw odwrcia si i machna na Drizzta, by si pospieszy, lecz drow nawet nie drgn. Nie moemy pozwoli naszym przeciwnikom, by cigali tylko jeden cel powiedzia Drizzt. Moe nasze cieki jeszcze si zejd. Skoni si po raz kolejny, schowa sejmitary i pobieg w przeciwnym kierunku. *** Tarathiel ruszy za Drizztem i chcia go zawoa, lecz Innovindil zapaa elfa za rami. Niech idzie szepna. Nie jest gotw, by z nami rozmawia. Chciabym dowiedzie si o Ellifain zaprotestowa Tarathiel. Ju o nas wie odpowiedziaa. Odszuka nas we waciwej chwili. Powinien przynajmniej zosta ostrzeony o Ellifain. Innovindil wzruszya ramionami, jakby to nie miao adnego znaczenia. Czy ona gdzie tu jest? spytaa. A jeli tak, czy pocig za Drizztem przymi cay jej rozsdek? Tutaj roi si od groniejszych przeciwnikw. Tarathiel odprowadza wzrokiem drowa, wci odwrcony w jego stron, lecz nie strzsn mocno ciskajcej go rki Innovindil. Odnajdzie nas. Wkrtce powiedziaa z przekonaniem Innovindil. Mwisz, jakby go znaa zauway Tarathiel. Odwrci si ku swojej towarzyszce i zauway, e ona te spoglda za odchodzcym drowem. Elfka wolno pokiwaa gow. Moe... *** Urlgen Trzy Pici przyglda si szary swoich oddziaw, skadajcych si gwnie z goblinw, pncych si po stoku ku opuszczonym pozycjom krasnoludw. Wdz orkw zignorowa fakt, e bojowy ryk zmieni si w jk cierpienia, skupiajc uwag na obrocach.

Krasnoludy poruszay si z wielk precyzj, lecz zauway, e ich szeregi rozwijay si teraz nieco wolniej, jakby zaczynay ich ju bole nogi. Pysk Urlgena rozcign si w zoliwym umiechu. Wiedzia, e bd zmczeni, gdy nie pozwala im odpocz. Za dnia atakoway ich orki, a noc gobliny. Nawet podczas wycofywania i przegrupowania brodacze nie mogli odsapn, gdy musieli naprawia umocnienia. Uwag wodza przycigny byski po prawej stronie linii, a po jego lewej rce. Jeszcze raz krasnoludy opary swoj lini o zadziwiajc par wojownikw: duego, silnego jak gigant mczyzn i uczniczk, ktrej magiczna bro siaa spustoszenie w szeregach jego orkw. Urlgen pamita ich z Pycizn, pamita te srebrzyste linie mierci byszczce magiczne strzay i barbarzyc, ktry szerzy postrach na uliczkach zniszczonego miasta. Wielki wojownik sam utrzyma rodkowy odcinek miejskiego muru, bezkarnie odpdzajc napastnikw. Pici mia jak z metalu, a jego mot zmiata z muru po dwch-trzech orkw naraz. Urlgen zauway, e coraz mniej goblinw chce naciera w tamtym kierunku. Jego oddziay pary raczej w stron rodka i prawego skrzyda. Lecz magiczny uk wypuszcza jedn strza po drugiej. Urlgen nie wtpi, e barbarzyski wojownik znajdzie kolejnych wrogw do zabicia. Wkrtce atak si zaama przytoczone liczb przeciwnikw gobliny zbiegay bezadnie po kamienistym zboczu. Krasnoludy nie cigay ich tak daleko, jak podczas pierwszego ataku, co Urlgen wzi za znak, e ich siy byy na wyczerpaniu. Ta myl sprawia, e wysoki ork obejrza si przez rami, by popatrze na rwniny na pnoc od miejsca, gdzie sta. Nadchodziy wieci o wielkim zgromadzeniu orczych plemion. Zastpy jego ojca rosy. Ale gdzie byy? Urlgena nurtoway wnioski pynce z takiego pytania. Z jednej strony pojmowa, e po prostu nie ma do onierzy, by zala nimi krasnoludzkie umocnienia, zepchn brodaczy z klifu i zagna do mierdzcej Mithrilowej Hali. Z drugiej strony, Urlgena niezbyt kusia myl o byciu uratowanym przez swego aroganckiego ojca, a jeszcze mniej myl o Gerti Orelsdottr nacierajcej z duymi oddziaami swoich gigantw. By moe lepiej by byo, gdyby sprawy toczyy si tak jak teraz, gdy kadego dnia do oddziaw Urlgena doczali nowi wojownicy. Mimo i

zbocze zacielay setki cia orkw i goblinw, armia Urlgena bya wiksza ni ta, z pomoc ktrej zagna krasnoludy w to miejsce. Nie mg ryzykowa otwartej szary. Lecz czas i zmczenie byy po jego stronie. Zacza napina uk, lecz wrg by zbyt blisko. Catti-brie, zawsze gotowa improwizowa, zapaa obiema rkami za gryf uku i z zamachem wyrna nim goblina w twarz. Goblin polecia do tyu, lecz nie przewrci si. Widzc przerw w obronie gronej pary, on i jego towarzysze z wyciem rzucili si na kobiet. Catti-brie upucia uk i wycigna Khazidhe. wiadome ostrze wydawao si gotowe do walki. Na atak goblina odpowiedziaa swoim, cicie, pchnicie, jedno po drugim. Khazidhea, zwana te Przecinaczk, w peni potwierdzia swe miano, tnc wszystko, co gobliny postawiy na jej drodze: wcznie, toporn drewnian tarcz i wicej ni jedno rami. Gobliny wci szy do przodu, bardziej popychane z tyu ni z wasnej gorliwoci, lecz Catti-brie nie zwalniaa. Cios na odlew odci ostrze wczni, nim si do niej zbliya. Atak wytrci jej waciciela z rwnowagi, lecz nagy obrt podnis Khazidhe wprost do gry, rozcinajc twarz goblina na p. Dobra robota! oznajmi telepatycznie miecz. Ciesz si, e mogam ci suy mrukna Catti-brie. Cia poziomo, po czym przesuna si w bok, czujc, e kto zblia si do niej od tyu. Kierowany doskonaym wyczuciem chwili Wulfgar min j i natar na szarujc grupk goblinw. Wpad na dwch pierwszych, kopniakami roztrci ich na boki, pozostaych zmit ciosami Aegis-fanga. Teraz on musia przerwa i tak te zrobi, unoszc mot wysoko, by Catti-brie moga przebiec pod jego wycignitymi rkami, dgajc na lewo i prawo Przecinaczk. W cigu kilku chwil gobliny pojy, e czeka je mier. Te stojce najbliej potnej pary wpaday na siebie i tratoway tych z tyu, gorczkowo pragnc znale si jak najdalej od tego miejsca. Wszystkie gobliny biegay z jednego kraca krasnoludzkich linii na drugi. Wulfgar ruszy w pocig, chwyci jednego za kark. Z rykiem unis go do gry, a kiedy goblin prbowa uderzy pak, barbarzyca

potrzsn nim tak mocno, e stwr zaszczeka zbami, a bro wyleciaa z rozdygotanej rki. Za orem poszybowa jego waciciel, ktrego Wulfgar cisn mocno i wysoko w powietrze, ponad wsk przepaci, znaczc skraj krasnoludzkich linii. Barbarzyca odwrci si i zobaczy, e Catti-brie napina Taulmarila. Nim do niej wrci, zdya wysa kilka strza w lad za uciekajcymi goblinami. Ten mj przeklty miecz cigle narzeka powiedziaa uczniczka. Chce by wycignity, chce walczy i zabija zarechotaa. Obojtnie, wrogw czy przyjaci, tylko to obchodzi Przecinaczk! Obawiam si, e dostanie wszystko, czego pragnie, i to w nadmiarze odpar Wulfgar. Te cierwa nawet nie obchodzi, e je zabijamy powiedziaa Cattibrie. Nacieraj na nas tylko po to, bymy si zmczyli, a my zabijamy jednego po drugim. Wreszcie osign swj cel zauway Wulfgar. Odwracajc si, pooy do na ramieniu Catti-brie, powodujc e kobieta spojrzaa za siebie. Krasnoludy ju zajy si rannymi, kadc ich na noszach przymocowanych do sznurowych drabinek i spuszczajc na d za pomoc wielokrkw. Rzecz jasna zjedali na d tylko najciej ranni, poniewa twardych wojownikw nieatwo byo odcign od bitki. Mimo to na dno zjechao ich wicej ni kilku, wprost ku oczekujcym w Dolinie Stranika. Pozostae krasnoludy, ktre miay opuci pole walki, zgromadzono z boku. Nie trzeba byo spieszy si z ich ewakuacj im nie mg ju pomc aden kapan. Dysponujc zaczarowanym koczanem mog strzela z Poszukiwacza Serc dzie i noc powiedziaa uczniczka. Nie zabraknie mi strza. W przeciwiestwie do podwadnych Banaka. Z dou nie nadejdzie adna pomoc. Zabezpieczaj nisze sale i tunele, wschodni bram i Dolin Stranika. Dobrze by byo, gdyby mia taki sam koczan jak ty zgodzi si Wulfgar tylko z krasnoludzkimi wojownikami. Catti-brie ledwo si umiechna, syszc ten art. Popatrzya na Wulfgara i zrozumiaa, e to, co powiedzia wcale nie miao by mieszne.

Uparte krasnoludy wrciy do pracy, naprawiajc umocnienia i mury, lecz Catti-brie zdawao si, e moty pracuj nieco wolniej. Orki i gobliny staray si ich zmczy. Potwory nie troszczyy si o swoich zmarych. *** Zbliy si do krawdzi wielkiego gazu, po cichu, na bosych stopach i stabilnym krokiem. Drizzt pooy si na brzuchu, by zajrze do rodka i niemal natychmiast dostrzeg otwr jaskini. Gdy tak lea, pojawia si prowadzca pegaza elfka. Wielki wierzchowiec mia jedno skrzydo przywizane do boku. Drow wiedzia, e nie chodzio o jego sptanie, raczej o rodzaj temblaka. Jednak zwierzciu niezbyt zdawao si to przeszkadza. Drizzt przyglda si, a za jego plecami zachodzio soce. Elfka zacza szczotkowa lnico bia sier, pegaza, nucc przy tym cicho. Jej sodki gos dolatywa do uszu Drizzta. To wszystko wydawao si takie... normalne. Takie spokojne i mie. Potem pojawi si drugi pegaz. Drizzt cofn si widzc, jak Tarathiel lduje na swoim wierzchowcu. Gdy tylko kopyta wierzchowca zastukay na kamieniach, elf zwinnie zeskoczy, przekadajc nog nad siodem, przekrcajc si i robic salto do tyu. Zgrabnie wyldowa, po czym podszed do swej towarzyszki, ktra rzucia mu szczotk, by mg wyczesa swojego wierzchowca. Drizzt przyglda si im dalej z mieszanin zgorzknienia i rozczarowania. Widzia w nich to, kim mogaby sta si Ellifain, kim powinna bya si sta. Niesprawiedliwo tego, co si z ni stao, zmuszaa drowa do przyciskania doni do bokw i zaciskania zbw. Gorco pragn po prostu odbiec std natychmiast i znale kolejnych wrogw do zabicia. Soce zeszo jeszcze niej, zapada zmierzch. Dwjka elfw zaprowadzia swoje skrzydlate konie do jaskini. Drizzt przekrci si na plecy, spogldajc na pierwsze, migoczce gwiazdy. Przetar domi twarz i znw pomyla o Ellifain, o Bruenorze. Znw zastanawia si, po co byo to wszystko. Czy wszystkie ofiary, jakie ponieli, byy co warte, jak warto mona odnale, trzymajc

si kodeksu moralnego. Wiedzia, e powinien ruszy do Mithrilowej Hali i odnale tych przyjaci, ktrzy przeyli zdobycie Pycizn. Nie mg jednak zmusi si do tego kroku. Nie teraz. I wiedzia, e powinien wyczoga si zza swojego gazu, podej do elfw i porozmawia z nimi, ludem Ellifain, o jej losie i wyrazi swj smutek. Lecz myl, e mgby przekaza Tarathielowi tak ze wieci, zatrzymaa go w miejscu. Znw widzia walc si wie, mier najdroszego przyjaciela. Najsmutniejszy dzie w yciu Drizzta przypomnia mu si bardzo wyranie i zacz wciga go w otchanie rozpaczy. Wsta z kamienia i odszed w gstniejcy mrok. Przebieg mil do swojej kryjwki w jaskini i pozosta tam przez jaki czas, trzymajc wycignity z ruin, jednorogi hem. Gdy obraca go w doniach, smutek jeszcze si pogbi. Czu, jak wok niego gromadzi si ciemno, jak wyciga swe szpony. Wiedzia, e go pochonie i zniszczy. I tak Drizzt wykorzysta jedyn bro, jak dysponowa wobec takiej rozpaczy. Chcia przywoa Guenhwyvar, lecz nie mg, gdy pantera jeszcze nie odpocza po ranach, jakie zadaa jej gigantka. Dlatego owca wyruszy samotnie w mrok nocy, by zabi kilku wrogw.

9 POD OKIEM GRUUMSHA Przechodzc przez rozlege obozowisko rozbite na ruinach Pycizn, Obould otoczy si murem potnych stranikw. Wielki ork by dzi niezbyt pewny swego bezpieczestwa: plotki o zamordowaniu Achtel wci kryy po obozie. Obould zastanawia si, czy to zdarzenie obrci przeciwko niemu lub jego sprawie ktre z plemion. Reakcje orkw strzegcych obozu byy co najmniej obiecujce, kilku z nich pado przed nim plackiem i pezao, co zawsze byo mile widziane, za pozostali kaniali si do ziemi i pozostawali tak, odpowiadajc na jego pytania ze wzrokiem wbitym w podoe. Wszyscy stranicy radzili Obouldowi odszuka Argantha Snarrla. Szamana nietrudno byo znale. W dziwnym stroju i pierzastym nakryciu gowy, otulony zabranym z ciaa Achtel paszczem i wci wirujc, Arganth przyciga uwag wszystkich dookoa. Wszelkie obawy Oboulda, e charyzmatyczny szaman moe chcie z nim rywalizowa, znikny niemal natychmiast, gdy tylko Arganth go dostrzeg. Szaman pad na twarz, jakby trafiony cinitym przez jakiego giganta gazem. Obould Wiele Strza! skrzekn. Byo wida, e dosownie pacze z radoci. Obould! Obould! Obould! Pozostae orki poszy jego ladem, pady na ziemi i podjy okrzyk. Krl popatrzy zdziwiony na swoich stranikw i na ich wzruszenia ramion zareagowa penym wyszoci spojrzeniem. Tak, bawi si tym! Moe, pomyla, powinien zada wicej od swego najbliszego otoczenia... To ty jeste Snarrl? Arganth Snarrl? spyta krl, stajc nad szamanem. Obould odezwa si do mnie! krzykn Arganth. Gruumsh mnie pobogosawi! Wsta! rozkaza ork. Gdy Arganth zawaha si, Obould wycign do, zapa szamana za kark i podnis. Czekalimy na ciebie, o wielki powiedzia w kocu Arganth, i odwrci wzrok. Nieco zaskoczony Obould uwiadomi sobie, e taki wybuch wiernopoddaczej mioci moe by wstpem do skrytobjstwa, uj

wic szamana za brod i zmusi do spojrzenia sobie w oczy. Porozmawiamy tylko my dwaj oznajmi. Arganth wreszcie zdoa si uspokoi. Nabiegymi krwi oczami spoglda na pozostaych, wci lecych orkw, po czym wreszcie zdoa popatrze na Oboulda. W moim namiocie, o wielki? spyta z nadziej. Obould puci go i gestem nakaza, by szed przodem. Nastpny gest nakazywa stranikom by czujnymi i trzyma si bardzo blisko wodza. Gdy wraz z Obouldem zeszli pozostaym orkom sprzed oczu, Arganth sta si zupenie inn postaci. Dobrze e przybye, krlu Obouldzie Wiele Strza powiedzia wci z szacunkiem w gosie, lecz rwnie z wyran si... czym, czego z pozoru mu brakowao. Plemiona s niespokojne, chc zabija. Masz... kopot zauway Obould. Achtel nie wierzya, wic zostaa zamordowana powiedzia Arganth. Nie wierzya? e Obould to Gruumsh, a Gruumsh to Obould oznajmi miao Arganth. To wzmogo czujno krla. Zwzi ciemne oczy i zmarszczy potne brwi. Uznaem to za prawdziwe wyjani Arganth. Krl Obould jest wielki. Krl Obould zawsze jest wielki. Krl Obould jest teraz jeszcze wikszy, gdy stanowi jedno z Jednookim. Z twarzy krla nie znikn sceptycyzm. Jakiego to witokradztwa dopuciy si tu krasnoludy! krzykn Arganth. Wykorzysta posg! Obould pokiwa gow, zaczynajc pojmowa. Zbezczecili Gruumsha, Jednooki nie jest zadowolony! krzykn Arganth, unoszc gos, a sta si wysokim piskiem. Jednooki zemci si na nich! Zmiady swoj stop! Powali mieczem! Rozerwie garda i cinie w py! Obould nie odrywa od niego wzroku; unis nawet rk, chcc powstrzyma zbyt pobudzonego szamana. Jego but wyjani Arganth, wskazujc na stop Oboulda. Jego miecz cign, wskazujc na wielk bro, przytroczon do plecw

krla. Obould jest narzdziem Gruumsha. Obould to Gruumsh. Gruumsh to Obould! Widziaem to! Wielka, paskudna gowa Oboulda pochylia si, gdy uwanie przyglda si szamanowi, szukajc najmniejszej wskazwki, e Arganth z niego szydzi. Achtel nie chciaa przyj tej prawdy cign szaman. Gruumsh nie chroni jej, gdy pojawi si wcieky drow. Pozostali wiedzieli, e Obould to Gruumsh, zrobiem to dla ciebie, mj krlu... moje bstwo. Podejrzliwo krla przetopia si w szeroki, paskudny umiech. Czego chce Arganth w zamian za sub Obouldowi? Krasnoludzkich gw! krzykn szaman z lekkim wahaniem. Musz zgin. Wszyscy! Sprawi to krl Obould. Tak powiedzia w zadumie ork. Tak. Czy przyjmiesz bogosawiestwo Gruumsha z rk Argantha i pozostaych szamanw? Arganth nieco si skurczy i wbi wzrok w ziemi, gdy mia zapyta Oboulda o cokolwiek. Jakie bogosawiestwo? Jeste wielki, Obouldzie! wykrzykn w przeraeniu Arganth, cho w pytaniu krla nie byo ladu oskarenia. Tak, Obould jest wielki. Jakie bogosawiestwo? Przekrwione oczy Argantha rozbysy. Damy Obouldowi si byka i szybko kota. Damy Obouldowi wielk moc. Gruumsh mu jej udzieli. Widziaem to. Takie zaklcia nie s rzadkie odpar ostro Obould. Nie mniej zadabym od... adnych zakl! przerwa Arganth i niemal pad trupem, gdy uwiadomi sobie, e to zrobi. Milcza przez chwil, majc nadziej, e ork go nie zabije. Damy zaklcie, owszem, ale na zawsze. Obould to Gruumsh. Obould bdzie silny... silniejszy! doda pospiesznie i z entuzjazmem, gdy krl zacz si krzywi. Bogosawiestwo Gruumsha to rzadki i pikny dar tumaczy. Nie dawano go przez setki lat, lecz tobie, krlu, zostanie ofiarowany. Widziaem to. Czy przyjmiesz go i zgodzisz si na ceremoni? Obould przewierca szamana wzrokiem, nie majc pojcia, o czym on mwi. Nigdy nie sysza o adnym bogosawiestwie Gruumsha.

Widzia jednak, e Arganth ba si go i by peen szczerego szacunku. Kapani ju wczeniej faworyzowali Oboulda. Jake mogo by inaczej, skoro kady swj podbj powica wielkiemu Jednookiemu? Obould przyjmie je powiedzia Arganthowi, a szaman prawie zemdla z radoci. Krl szybko go otrzewi, apic za konierz i unoszc z ziemi, po czym przycigajc tak blisko, e Arganth mg poczu smrd bijcy z jego gby. Jeli bd niezadowolony, przykuj ci do ciany i zjem. Zaczn od palcw i pjd w gr rki. Szaman znowu prawie zemdla, gdy kryy plotki, e Obould kilka razy zrobi co takiego z innymi orkami. Nie rozczaruj mnie. Odpowied szamana moga brzmie tak lub nie, lecz dla Oboulda nie miao to wikszego znaczenia. aosny pisk potwierdza wszystko, co krl orkw chcia wiedzie. Czy czyni im zaszczyt? spyta Drizzt Guenhwyyar. Siedzia na gazie, stanowicym poow jego domu, obracajc w delikatnych palcach hem Bruenora. Guenhwyvar leaa obok, oparta o niego, spogldajc na gry. Tego wieczora wiatr dmucha im prosto w oczy, niosc odrobin chodu. Wiem, e kiedy walcz, uciekam od blu cign drow. Oderwa wzrok od hemu, popatrzy na odlege gry. Rozmawia bardziej ze sob ni z kotem, jakby Guenhwyvar bya cznikiem z jego wasnym umysem. Ktrym, tak naprawd, bya od zawsze. Gdy skupiam si na zadaniu, zapominam o stracie... to chwila wolnoci. Wiem, e nasze dziaanie tutaj jest wane dla krasnoludw z Mithrilowej Hali. Jeli zamiemy orkom krgosup, jeli zaczn si ba wychodzi ze swoich nor, nacisk na naszych przyjaci osabnie. Wszystko to miao sens, lecz dla Drizzta sowa brzmiay dziwnie pytko, jak usprawiedliwienie. W gbi duszy wiedzia, e nie powinien tu pozosta, e pomimo wyranych ladw wiadczcych o tym, e nie ocala nikt, wprost z Pycizn powinien by ruszy do Mithrilowej Hali. Powinien zaufa swoim zmysom, potwierdzi, czy ktre z jego przyjaci ocalao. Powinien zrobi to dla krasnoludw z klanu

Battlehammer, zawiadczy o upadku ich krla i skoordynowa swoje dziaania z ich obron. Drow z westchnieniem pozby si poczucia winy. Najprawdopodobniej krasnoludy zamkny hal za wielkimi wrotami z elaza i kamienia. Orki wzniec wielkie zamieszanie na Pnocy, zwaszcza w licznych tutaj miasteczkach, lecz Drizzt wtpi, by stanowiy powane zagroenie dla samej Mithrilowej Hali, nawet po mierci krla Bruenora. Mroczne elfy z Menzoberranzan usioway prowadzi tak wojn, dysponujc znacznie wikszymi zapasami i ca sieci tuneli Podmroku, a mimo to poniosy sromotn klsk. Lud Bruenora stanowi naprawd wytrzyma i zorganizowan si. Brak mi ich, Guenhwyvar wyszepta drow, a pantera zareagowaa, obracajc szeroki pysk i agodne oczy na swego przyjaciela. Oczywicie wiem, e to mogo si wydarzy... wszyscy o tym wiedzielimy. Tak naprawd to spodziewaem si tego. Zbyt wiele ucieczek w ostatniej chwili, zbyt wiele szczliwych zbiegw okolicznoci. Lecz zawsze sdziem, e to ja zgin pierwszy, e pozostali bd wiadkami mojej mierci, a nie ja ich. Zamkn oczy i znw ujrza upadek Bruenora, ten straszliwy obraz, ktry wci tak samo wyranie tkwi w jego umyle. Jeszcze raz zobaczy mier Ellifain, i ta odlega walka na wiele sposobw zrania go jeszcze bardziej. mier Bruenora sprawia mu osobisty bl, lecz bya w zgodzie z zasadami, ktrymi Drizzt do tej pory si kierowa. Wierzy, e mier w obronie przyjaciela i wsplnoty nie bya czym zym; mimo i upadek Pycizn zrani jego serce, to co zdarzyo si na Wybrzeu Mieczy, w kryjwce Sheili Kree, zatrzso jego zasadami. Kade wspomnienie mierci Ellifain przenosio Drizzta do tego strasznego dnia z czasw jego modoci, gdy po raz pierwszy wyszed na powierzchni z druyn, ktra zaatakowaa i zabia grup niewinnych elfw z powierzchni. To bya pierwsza prawdziwa prba jego zasad, ktrej Drizzt musia stawi czoa. Tamta noc, pierwsza noc spdzona pod gwiazdami, zmienia na zawsze jego sposb postrzegania wiata. Tamta noc bya pocztkiem koca jego pobytu w Menzoberranzan. Wtedy Drizzt dostrzeg zo swojego ludu, zo, ktrego nie mona odkupi czy tolerowa, przekraczajce wszystko, z czym Drizzt mia nadziej walczy. Zaknafein chcia zabi go za ten przeklty wypad na powierzchni,

dopki nie dowiedzia si, e Drizzt tak naprawd nie bra udziau w rzezi, a nawet zdradzi swoich towarzyszy i Pajcz Krlow, pozwalajc elfiemu dziecku y. Jake Drizzt cierpia, gdy wiele lat pniej, podczas wdrwki przez Ksiycowy Las, natkn si na Ellifain oraz jej lud i spotka elfie dziecko oszalae z gniewu i spaczone nienawici. A kiedy walczyli na Wybrzeu Mieczy, nieumylnie j zabi! Drizztowi zdawao si, e mier Ellifain stanowia szyderstwo z jego zasad i z ycia, czynic je nie kamstwem, lecz wypraw gupca. Drow przejecha domi po twarzy, po czym pooy jedn z nich na gowie Guenhwyvar, ktra do tej pory leaa przy nim, oddychajc powoli i rytmicznie. Drizzt cieszy si z chwil spdzonych wsplnie z panter, gdy nie walczyli i mogli po prostu odpoczywa, cieszc si spokojem i grskim wietrzykiem. Instynkty owcy nakazyway mu odprawi kota, pozwoli jej odpoczywa w jej leu na Planie Astralnym. Gdy w okolicy pojawi si orki lub giganci, bdzie bardzo potrzebna. Lecz Drizzt, nie owca, tak rozdarty i zmczony wewntrzn walk, nie mg usucha swego pragmatycznego alter ego. Zamkn oczy i pomyla o przyjacioach... ale nie o ich mierci. Znw widzia prostolinijnego Regisa na brzegu Maer Dualdon z napit link, niknc w ciemnej toni. Wiedzia, e na haku nie byo adnej przynty, a pow by tylko wymwk, aby si nieco odpry. Znw widzia Bruenora, narzekajcego na jaskinie wok Kopca Kelvina, wykrzykujcego rozkazy, walcego piciami... i cay czas mrugajcego do Drizzta, e ta ponura mina to tylko pozr. Znw widzia modego chopaka, jakim by Wulfgar, dorastajcego pod opiek Drizzta i Bruenora. Pamita walk w leu verbeega, gdy wraz z barbarzyc przypucili stracecz szar na potnych wrogw. Przypomnia sobie walk z Lodow mierci w mronej jaskini, gdzie sprytny szczciarz Wulfgar zdoa oberwa sople spod sufitu, aby pokona smoka. Znw widzia Catti-brie, mod dziewczyn, ktra pierwsza powitaa go na zboczach Kopca. Dziewczyna, ktra na dalekiej pustyni gdzie na poudniu, pierwsza pokazaa mu sens jego ycia na powierzchni. Kobieta, ktra trwaa przy nim, gdy przeywa wszystkie wtpliwoci i obawy, bdy i tryumfy. Gdy jak ostatni gupiec wrci do Menzoberranzan

ratowa swoich przyjaci z kajdan swego dziedzictwa, Catti-brie zesza do Podmroku, by uratowa go przed drowami i samym sob. Miaa trzewy umys i zawsze mwia mu, kiedy jej zdaniem si myli, a co wicej, zawsze bya mu przyjacielem i nigdy tak naprawd go nie osdzaa. Swoim delikatnym dotykiem zabieraa dreszcze wtpliwoci i strachu. Swymi czarujcymi niebieskimi oczami potrafia zajrze w gb jego duszy, omijajc wszelkie pozory, jakie pojawiay si na jego twarzy. Jednym dotkniciem ust na policzku potrafia mu przypomnie, e zawsze ma wok siebie przyjaci i w obecnoci tych przyjaci nic naprawd go nie zrani. W obecnoci tych przyjaci... Ta ostatnia myl sprawia, e Drizzt opar gow na rkach, jego oddech sta si urwany, a ramiona zaczy dygota od szlochu. Czu, e wpada w smutek przekraczajcy wszystko, co czu do tej pory, czu, jak wpada w ciemn otcha, wobec ktrej by bezradny. Zawsze? Ellifain? Czy takie byy kamstwa o yciu Drizzta DoUrdena? Widzia, jak Zaknafein wpada do kwasu. Widzia ponc wie Withegroo, t przeklt wie, walc si w gruzy. Spada coraz gbiej i zna tylko jeden sposb, by si wydosta z tej otchani. Chod, Guenhwyvar powiedzia owca do pantery. Wsta i zdecydowanym ruchem wycign sejmitary. Jego wzrok ogarnia bezkresn dal, przesuwa si od migoczcych gwiazd i ich zaproszenia do bolesnej wycieczki w gb siebie ku migotaniu dalekich ognisk, obietnicy walki. Obietnicy zemsty. Wbrew orkom. Wbrew kamstwom. Wbrew boleci. *** Ciemnej nocy orki zebray si wok popkanego posgu Gruumsha Jednookiego. Stali z szacunkiem, jak nakazali im szamani. Szeptali midzy sob i przepychali o lepsze miejsca, by widzie to niezwyke zdarzenie. Jednak te poszturchiwania byy ograniczone do minimum,

gdy szamani zapowiedzieli, e kady, kto zakci przebieg ceremonii, zostanie zoony Gruumshowi w ofierze. Na poparcie swoich sw mieli ju jaki tuzin pechowcw, skazanych za wykroczenia na polu walki. Obecna bya rwnie Gerti Orelsdottr wraz z setk swoich lodowych gigantw. Trzymaa si od posgu dalej ni inni chciaa by wiadkiem cudu, ktry tak bardzo porusza orki, lecz nie zamierzaa dodawa mu wagi, stajc w pierwszym szeregu. Obojtne rozbawienie poinstruowaa swoich podwadnych. Nie okazujcie po sobie zainteresowania, jedynie obojtne rozbawienie. Wydarzeniu przyglday si jeszcze dwie pary oczu. Kaerlic Suun Wett i Tosun Armgo pocztkowo trzymali si blisko grupy Gerti wczeniej tego wieczoru spotkali si z gigantk lecz wkrtce zbliyli si jeszcze bardziej. Zwaszcza kapanka, ktra chciaa mie jak najlepszy widok. Szamani przy posgu nakazali cisz. Te orki, ktre natychmiast nie posuchay, zostay szybko upomniane, zwykle kocem wczni, przez gsto rozstawionych w tumie wojownikw Oboulda. Wielu szamanw, przekaza Tosun Kaerlic za pomoc zoonego jzyka gsto w. Wielkie wsplne zaklcie, wyjania Kaerlic. Zdarza si wrd droww, lecz rzadko syszy si, by rzucay je pomniejsze rasy. By moe ta ceremonia jest tak powana, jak mwiy orki. Ich moce nie s zbyt wielkie! przekaza Tosun, na koniec wypowiedzi chwyciwszy znaczco koniec kciuka. Nie w pojedynk, zgodzia si Kaerlic. Lecz nie lekcewa poczonej mocy szamanw, ani potgi orczego boga. Moe Gruumsh ich wysucha. Kaerlic umiechna si widzc, jak Tosun nerwowo przesun donie ku przypitej do pasa broni. Ona nie bya a tak poruszona. Znaa plany Oboulda i wiedziaa, e nie rni si one zbytnio od planw jej, pozostaych droww czy Gerti. Bya pewna, e nie jest to ceremonia, ktra obrci orki przeciwko ich sojusznikom. Przerwaa te rozmylania, gdy na zrujnowanym posgu pojawia si jaka posta. Arganth Snarrl wskoczy na najwyej pooone miejsce. Ubrany by w czerwon szat zabitej Achtel i swoje nakrycie gowy. Unis do gry rce, w ktrych trzyma ponce pochodnie; pomienie

taczyy na nocnym wietrze. Twarz mia pomalowan na biao i czerwono, a na kadym ramieniu klekotay naszyjniki z zbw. Wyda z siebie przeszywajcy okrzyk i unis rce jeszcze wyej w tym momencie rozbysy dwa tuziny innych pochodni, otaczajc piercieniem posg. Kaerlic uwanie przyjrzaa si pozostaym trzymajcym pochodnie. Wszyscy byli szamanami, ubranymi i pomalowanymi rwnie krzykliwie, jak Arganth. Drowka nigdy nie widziaa tylu orczych szamanw w jednym miejscu. Biorc pod uwag typow dla tej rasy gupot, bya zaskoczona, jak wielu z nich byo na tyle bystrych, by w ogle obj t funkcj! Tymczasem Arganth zacz si wolno obraca. W odpowiedzi szamani na ziemi zaczli kry powoli wok posgu, a kady z nich obraca si wok wasnej osi. Stopniowo Arganth zacz obraca si coraz szybciej, ci na dole rwnie przyspieszyli. Z kadym krokiem ich marsz sta si coraz bardziej ywy, przypominajc taniec. Pochodnie unosiy si i koysay od czasu do czasu. Trwao to wiele minut. Szamani nie wydawali si w ogle zmczeni. Ju to przekonao Kaerlic, e w powietrzu wisi jaka magia. Kapanka zwzia oczy i zacza przyglda si im uwaniej. Nagle Arganth zatrzyma si, a ci poniej znieruchomieli w tym samym momencie, po prostu zamierajc w miejscu. Kaerlic ze wistem wcigna powietrze tylko obcowanie na wyszym poziomie mogo tak skoordynowa ich ruchy. Grupa koysaa si i obracaa z wpraw i zgraniem dobrze wyszkolonego zespou tancerzy, ktrym rzecz jasna nie byli, jako e szamani nie pochodzili nawet z tych samych plemion i znali si zaledwie od kilku dni. Wtedy pojawi si Obould. Cay tum, wcznie z Kaerlic i jej towarzyszem, Gerti i setk gigantw, westchn. Krl orkw szed nagi, jego muskularn posta pokryway jaskrawe biae, te i czerwone malunki. Oczy mia okolone na biao, przez co wydaway si jeszcze wiksze. Kady z obecnych mia wraenie, e Obould patrzy si wanie na niego i tum instynktownie cofn si. Kaerlic oprzytomniaa i uwiadomia sobie, jak wspaniale zostaa przygotowana caa ceremonia. Obould nie nosi swojej wspaniaej zbroi. Odsoni si, lecz nie wyglda bezradnie. Minie torsu gray przy

kadym kroku, a wzy y na koczynach wyglday na zbyt mocno napite. Prezentowa si tak samo godnie, jakby by w peni uzbrojony i opancerzony. Wykrzywi pysk w gronym warkocie, ktrego intensywno wci narastaa i wydawao si, e cielesna powoka nie zdoa go utrzyma. Na grze Arganth opuci poziomo jedn z pochodni, po czym machn ni przed sob. Pierwszy orczy wizie zosta doprowadzony przed Oboulda i cinity na kolana. Istota piskaa aonie, lecz te gosy wkrtce utony w okrzykach szamanw, wypiewujcych imi swego bstwa. Zapiew rozlewa si, ogarnia pierwsze szeregi tumu, a wszystkie orki poczyy si w wezwaniu do Gruumsha. Byo to tak hipnotyzujce, e nawet Kaerlic przyapaa si na wymawianiu tego imienia. Rozejrzaa si nerwowo dookoa, majc nadziej, e Tosun tego nie widzia, po czym umiechna si widzc, e on take szepcze imi orczego bstwa. Daa mu mocn sjk w bok, przypominajc, kim jest. Zwrcia oczy ku posgowi w chwili, kiedy Arganth krzykn i szybko skrzyowa pochodnie przed sob, a tum natychmiast ucich. Spogldajc na Oboulda, Kaerlic dostrzega, e skd w jego doni pojawio si wielkie ostrze. Unis je wolno nad gow i opuci z krzykiem, cinajc gow klczcego orka. Tum zarycza. Przyprowadzono drugiego winia, ktremu kazano uklkn obok pozbawionego gowy ciaa. I tak to trwao przez dziesiciu winiw, zapiewy i cinanie gw, a kada egzekucja wywoywaa coraz goniejszy okrzyk ku czci Gruumsha. Z kad z nich Obould zdawa si by coraz wyszy i potniejszy. Skra zdawaa si coraz cianiej opina wielk pier. Gdy zakoczono skadanie ofiar, szamani znw podjli swj taniec, a tum zacz piewa ku czci wielkiego Jednookiego. Wtedy przyprowadzono kolejn ofiar, wielkiego byka o mocno sptanych nogach. Otaczajcy go wojownicy poganiali go wczniami i nie pozwalali zej na bok, prowadzc wprost przed swojego krla. Obould duszy czas spoglda na byka: wydawao si, e ta dwjka zahipnotyzowaa si nawzajem. Krl zapa byka za rogi, lecz ani jeden,

ani drugi nie poruszy si, nadal nie odrywajc od siebie wzroku. Arganth zszed i wraz z szamanami otoczyli byka. Zaczli jednoczenie rzuca czary, w kadym zdaniu przywoujc imi Gruumsha, oczekujc bogosawiestwa swego boga. Kaerlic znaa do sw, by rozpozna zaklcie inwokacja ta na pewien czas znacznie zwikszaa si obdarowywanego. Drowka wyczuwaa jednak, e w tym zaklciu kryo si co jeszcze, gdy jego moc bya tak potna, i czua mrowienie nawet z oddali. Wok byka i Oboulda zaczy wirowa dziwne, rnobarwne wiateka, zielone, te i rowe. Wygldao na to, e wydobywaj si z byka i jest ich coraz wicej. Poleciay, by ogarn orczego krla. Kada z nich zdawaa si odbiera nieco siy zwierzciu, stojcemu ju na drcych nogach, jednoczenie czynic Oboulda coraz potniejszym. Dopiero gdy ceremonia dobiega koca, Kaerlic poja, e w midzyczasie rozcito krpujce byka wizy. Jedyn osob, ktra go trzymaa, by Obould. Wszyscy zamilkli, tum zamar w napiciu. Obould i zwierz nadal spogldali na siebie. Nagle krl orkw z wielk si i zrcznoci obrci byczy eb. Zamieniwszy rce, obraca dalej, cakowicie przekrcajc gow biednego zwierzcia. Trwa tak przez dusz chwil, wci spogldajc na byka. Rozluni uchwyt i zwierz pado. Obould unis rce do nieba i krzykn: Gruumsh! Fala energii wytrysna z niego i przeleciaa przez zaskoczony i milczcy tum. Mina chwila, nim Kaerlic zorientowaa si, e klczy, podobnie jak wszyscy wok. Zerkna na gigantw klczeli jak ona. aden z nich, a zwaszcza Gerti, nie wyglda na zadowolonego z tego faktu. I znw szamani podjli swj dziki taniec wok posgu. Nikt z tumu nie omieli si wsta, cho wszyscy doczali swoje gosy do zapiewu. Nagle znieruchomieli. Przyprowadzono kolejn istot wielkiego grskiego kota, prowadzonego za kark za pomoc dugich erdzi. Zwierz zawarczao, zbliajc si do Oboulda, lecz krl orkw wcale si tego nie przelk.

Pochyli si, po czym pad na czworaki, spogldajc zwierzciu w oczy. Strae pucili ptle i cofnli erdzie, uwalniajc kota. Pojedynek spojrze trwa nadal, podobnie jak pene napicia szepty. Kot skoczy z rykiem, wysuwajc pazury. Ork chwyci go w rce. Ky kota nie mogy wbi si w ciao Oboulda. Pazury nie mogy znale uchwytu. Obould wsta i z atwoci unis wijce si i szarpice zwierz nad gow. Trwa tak przez chwil, po czym znw wezwa Gruumsha i zacz porusza si wkoo. Z kadym krokiem nabiera szybkoci, zachowujc rwnowag przy kadym obrocie i skoku. Zatrzyma si w poowie kroku i nagle mocno szarpn. Kot wrzasn, po czym zwiotcza. Obould cisn martwy zewok na ziemi, obok ciaa byka. Tum zacz rycze. Kapani wznowili piew i taniec, plsajc wok orczego krla, martwych winiw i zwierzt. Arganth porusza si wewntrz krgu, skd po chwili wezwa ich wszystkich do kulminacji taca. Prowadzcy szaman zacz koysa si rytmicznie, szepczc inkantacj, ktrej Kaerlic nie moga usysze. Dziesi pozbawionych gw orkw podnioso si i uformowao milczcy dwuszereg za Obouldem. Arganth znw zacz rzuca czary. Nagle byk i grski kot zerway si jak ywe. Jake bardzo ywe! Zaskoczone i przeraone zwierzta zakrciy si i ucieky w noc. Orki ryczay, lecz Obould pozosta spokojny. Kaerlic z trudem nabraa oddechu. Oywienie trupw nie byo wielkim czynem oczywicie nie spodziewaa si tego po orczym szamanie, jednak nie wymagao to zbyt wielkiej magicznej mocy ale wskrzeszenie zwierzt! Jak ork mg uczyni co takiego? Teraz wiedziaa. Gruumsh by tu obecny, przynajmniej duchem. Woanie orkw zostao wysuchane, a na Obouldzie spoczo bogosawiestwo Jednookiego. Kaerlic widziaa to w opanowaniu orczego krla. Nawet z daleka czua jego powag, moga wyczu przydan mu, nadnaturaln si i szybko, ukryt w potnym ciele. Wiedziaa ju, e krasnoludy myliy si, i to bardzo. Wykorzystanie

wizerunku boga, aby pognbi jego wyznawcw, sprowadzio na nich gniew orczego pana pod postaci krla Oboulda Wielu Strza. Kaerlic Suun Wett nagle poczua ogarniajcy j strach. Nagle poja, e rwnowaga si zjednoczonych przeciwko krasnoludom zostaa zachwiana i przesunita. I to w niedobr stron.

10 GDY UCZE ROBI KROK DO PRZODU To robio wraenie przyznaa szczerze Kaerlic Suun Wett. Stojcy obok niej Tosun skrzywi si, a siedzcy naprzeciwko Donnia i Adnon pozostali nieruchomo, z otwartymi ustami. To tylko orki powiedzia renegat z Rodu Barrison DelArmgo. To wszystko byy iluzje, emocje. Przez chwil zdawao si, e Kaerlic uderzy Tosuna: jej twarz cigna si, minie napiy. Oczywicie zachichotaa lekcewaco Donnia. Nastrj, tum... ceremonia wzmocnia intensywno... Milczcie! powiedziaa Kaerlic tak zdecydowanie, e rce Donnii i Adnona odruchowo signy w stron ora. Jeli teraz nie docenimy Oboulda, moe to okaza si katastrofalne w skutkach. Ten szaman, Arganth z plemienia Snarrl... zosta natchniony. Przez bogw. To powane stwierdzenie zauway cicho Adnon. Dowiadczyam ju czego takiego, podczas ceremonii, na ktrej pojawio si kilka yochloli. Rozpoznaam w tym boskie natchnienie dodaa Kaerlic i zwrcia si do Tosuna. Czy tak atwo ci zwie, i moesz bez trudu przekona siebie, e nie widziae tego, co widziae? Znam sztuczki, jakie mona zrobi z tumem odpar pospiesznie drow. Gowa byka zostaa przekrcona na plecy przypomniaa kapanka. Istota bya martwa, potem oya. Takie wskrzeszenie jest nieosigalne dla orczych szamanw. W normalnych warunkach tak powiedzia Adnon. Moe to na Argantha powinnimy uwaa. Arganth jest naprawd wart szacunku, zwaszcza biorc pod uwag jego pochodzenie odpara Kaerlic, krcc gow. Jest niemal fanatycznie oddany Gruumshowi, sprytnie wykorzysta mier Achtel. Gdyby jednak opanowa moce, pozwalajce mu wskrzesi dwa martwe zwierzta, to zdoaby pokona Achtel i jej obawy na dugo przed jej mierci. Nie zrobi jednak tego, nawet nie prbowa. Wierzysz, e jej mier bya szczliwym zbiegiem okolicznoci? spytaa Donnia. Zabi j Drizzt DoUrden odpara Kaerlic. Co do tego nie ma

wtpliwoci. Widziano go, jak rwnie jego sejmitary. Zabi j, przedar si przez obz i znikn w ciemnociach. Wtpi, by stanowi narzdzie w rkach Gruurnsha. Lecz Arganth tak to przedstawi zaskoczonym orkom, co dobrze o nim wiadczy i przysuyo si do jego sukcesu. A teraz wiemy, e Drizzt sprzymierzy si z elfami z powierzchni zauway Tosun. Jak bardzo? spytaa Donnia, ktra mimo doniesie o walce nad rzek nie bya o tym do koca przekonana. To mniej wane przypomniaa Kaerlic. Drizzt DoUrden to nie nasza sprawa! Wci to powtarzasz wtrci si Adnon. Poniewa zachowujecie si tak, jakbycie tego nie zrozumieli odpara kapanka. Drizzt nie jest naszym problemem ani my jego, dopki nie dowie si o naszym istnieniu. Jest problemem Oboulda i Gerti, i najlepiej zrobimy, jeli pozwolimy, by si z nim uporali. Zwaszcza teraz, gdy Obould zosta obdarzony przez Gruurnsha. Para naprzeciw Kaerlic parskna, syszc te sowa. Niedocenianie go to powane niebezpieczestwo odpara kapanka. Jest silniejszy, co wida, a take nienaturalnie szybki. Nie zaprzecza temu nawet Tosun, ktry sdzi, e zosta okpiony. Obould jest znacznie groniejszy, ni sdzicie. Tosun niechtnie pokiwa gow. Obould zawsze by grony odpowiedzia Adnon. Nawet przed t ceremoni niezbyt bym chcia otwarcie stawa z nim do walki. Z pewnoci nikt z nas nie chciaby walczy z Gerti Orelsdottr. Ale czy szamani sprawili, e orczy krl sta si mdrzejszy albo sprytniejszy? miem wtpi. Lecz poza tym wszystkim dali wiar w jego posannictwo i s pewni, e bg jest z nim zauwaya Kaerlic. Nie zapominajcie o tym. Obould bdzie si teraz czu bezpieczny, nie ywi adnych wtpliwoci, ktre moglibymy wykorzysta dla siebie. Stpa pewnie i mocno. Bdzie uwaniej przysuchiwa si kademu naszemu sowu, ktre bdzie przeciwstawia si jego instynktom, a jeszcze dokadniej naszym sugestiom, przeciwstawiajcym si wczeniej obranemu przez niego kierunkowi. Jest teraz niczym mocniejszy i szybciej pyncy nurt, ktry trudniej bdzie nakierowa w obran przez nas stron. Pene powtpiewania parsknicia szybko zmieniy si w ponure

spojrzenia. Mimo to wierz, e ju nadalimy tej rzece odpowiedni kierunek cigna Kaerlic. Nie musimy ju manipulowa Obouldem, gdy jest gotw poprowadzi kad wojn, jakiej tylko pragnlimy... a teraz wydaje si do tego bardziej zdolny. A my bdziemy sta z boku i przyglda si temu z rozbawieniem? spyta Tosun. To wcale nie jest ze rozwizanie odpara Kaerlic, wzruszajc ramionami. Donnia i Adnon wymienili pene powtpiewania spojrzenia. Drow pokrci gow. Nadal pozostaje sprawa Gerti zastanawia si. Ta ceremonia sprawi, e stanie si jeszcze bardziej czujna. Wzrost potgi Oboulda zjednoczy orcze plemiona, ale zasieje w Gerti powane wtpliwoci. Mimo caej mocy, ktr waszym zdaniem posiad, bdzie potrzebowa gigantw, by zamkn krasnoludy w ich norach i spldrowa okolice. Zatem musimy si postara, by Gerti nadal wspieraa Oboulda powiedzia Tosun. Pozostali spojrzeli na niego do surowo, milczco karzc za brak zrozumienia. Przyj to z odpowiedni pokor. W kocu by najmodszy z nich i najmniej dowiadczony. Nie, nie wspieraa poprawia Donnia. Musimy sprawi, by wci podaa u jego boku, i upewni si, i Obould wci rozumie, e Gerti idzie razem z nim, a nie poda za nim. Pozostali pokiwali gowami; rnica bya subtelna, ale bardzo wana. *** Zaraz po zachodzie soca Adnon i Donnia opucili jaskini, znajdujc si w pobliu ruin Pycizn, a ktr drowy obray sobie za tymczasow siedzib. Po wyjciu na powierzchni para mrocznych elfw mrugaa przez jaki czas dla nich, cho nie wieci ksiyc, nawet wiato zmierzchu byo w pierwszej chwili niezbyt przyjemne. Donnia spojrzaa na wschd, ponad agodnymi zboczami i urwiskami w stron migoczcej, wijcej si ku poudniowi wstdze Surbrin. Dalej leaa ciemno Ksiycowego Lasu, gdzie mieszkao wiele elfw.

Z tego, co wiedziaa, tylko kilka z nich zaangaowao si w sprawy Oboulda, gdy za rad droww krl orkw nie przekracza rzeki jakimi powanymi siami. By moe wyjd ze swojego lenego domu powiedzia Adnon, odgadujc jej myli. Umiechn si paskudnie i rozemia cicho. Oboje mieli nadziej, e elfy pojawi si ca armi. Obould poradzi sobie z maym klanem, a mio bdzie widzie kilku faerie lecych u orczych stp. Moe nawet, omielia si pomyle, kilkoro wezm ywcem i przeka drowom do zabawy. Ten strach Kaerlic przed Drizztem robi si denerwujcy zauway Adnon. Tosun uwaa, e naley si z nim liczy. Owszem, i wcale nie lekcewa naszego przyjaciela z Menzoberranzan odpar drow. Mimo to... Kaerlic ostatnio zacza ba si wszystkiego zgodzia si Donnia. Prawie si trzsa, mwic o Obouldzie. O zwykym orku! By moe zbyt dugo pozostawaa poza swoim ludem. Moe musi odwiedzi Podmrok... moe wrci do Ched Nasad albo i Menzoberranzan, jeli Tosunowi uda si nas tam wprowadzi. I bdziemy tam wyrzutkami bez dachu nad gow, a ta lub inna matka opiekunka zaoferuje nam schronienie... w zamian za przysig niewolniczego posuszestwa odpara cierpko Donnia. Adnon mg tylko wzruszy ramionami. Kaerlic nie byaby zadowolona wiedzc, co dzi w nocy zamierzamy uczyni zauwaya chwil potem Donnia. Adnon znw wzruszy ramionami. Nie odpowiadam przed Kaerlic Suun Wett. Nawet jeli to, co mwi, brzmi rozsdnie? Adnon zatrzyma si i namyla przez duszy czas. Przecie nie szukamy Drizzta powiedzia wreszcie. Bya to prawda, przynajmniej czciowo. Postanowili przyjrze si bliej kopotom, jakie spady w cigu ostatniego dekadnia na tylne linie wojsk Oboulda. Wiedzieli rzecz jasna, e przyczyn tych kopotw jest Drizzt DoUrden, ale to nie on wycign drowy z ich jaskini zarwno ze wzgldu na sowa Kaerlic i ostrzeenia Tosuna, jak rwnie, przynajmniej jeli chodzi o Donnie i Adnona, perspektyw jeszcze

lepszych ofiar. Para elfw z powierzchni na skrzydlatych koniach, ktr widzieli giganci Gerti. Czy te wierzchowce nie bd wspaniaymi trofeami! W cigu godziny znaleli si na miejscu ostatniej walki, przy pyncej w grach niewielkiej rzeczce. Zwoki orkw nadal leay na ziemi, gdy nikt nie kopota si, aby je pochowa. Idc ladem masakry, szybko ustalili przebieg walki. Lece w krgu ciaa wielu orkw wskazyway miejsce, gdzie dwa elfy wczyy si do walki. Ponad tuzin trupw, a tylko trzy ostrza, przekazaa Donnia, dbajc o zachowanie ciszy. Wikszo pooy Drizzt, zanim pojawia si ta dwjka, odpar Adnon. Przez duszy czas wczyli si po pobojowisku, usiujc dowiedzie si z uoenia cia i zadanych ran jak najwicej o stylu walki przeciwnikw. Donnia kilka razy przekazaa Adnonowi sygna oznaczajcy podziw dla szermierza, a Adnon czciej ni raz musia si z ni zgodzi. Gdy mina ju pnoc, para skierowaa si na skraj terenu, szukajc jakich ladw wyjcia. Ku swej radoci i zaskoczeniu natrafili na trop do szybko. Po odciskach stp i poamanych gazkach poznali, e pozostawio je przynajmniej dwch z trzech przeciwnikw. Elfy z powierzchni, pokaza Adnon. Sdziem, e lepiej zacieraj swoje lady. Chyba e nie zostawiay ich dla orkw, odpara Donnia. Przypuszczam, e niewielu z nich byoby w stanie poda za tymi sabymi ladami, cho dla naszych oczu wydaj si oczywiste. Dla naszych i Drizzta?, przekazay palce Adnona. Donnia umiechna si i pochylia, by przyjrze si jednemu ze ladw. Tak, to miao sens. Dla czujnych oczu wyszkolonych droww lad by wyrany, lecz z pewnoci nie byo to co, co z atwoci odnalazyby orki. Mimo caego dowiadczenia, jakie miaa z elfami z powierzchni, wiedziaa, e w najlepszym razie szli tdy bardzo niezgrabnie. Im baczniej si temu przygldaa, tym bardziej przekonywaa si do sw Adnona, e lad zosta pozostawiony celowo dla Drizzta. Elfy uwaay, e ich wrogami s orki, gobliny i giganci, a mrocznego elfa zaliczay do swoich sojusznikw. Orki, ktre byy

wiadkami masakry, zauwayy, e elfy z powierzchni i mroczny elf rozeszli si zaraz po walce; by moe elfy chciay upewni si, e Drizzt bdzie wiedzia, jak ich w razie potrzeby odnale. Podymy tym tropem i znajdziemy nasze zabawki?, zamigotay palce Adnona. Donnia uniosa donie w gecie podkrelenia i krzyku, po czym postukaa zewntrznymi stronami kciukw. Oczywicie! Gdy Kaerlici Tosun weszli do wielkiego namiotu Oboulda, atmosfera bya bardzo napita. Wystarczy rzut oka na Gerti, by wiedzie, e spotkanie nie szo najlepiej. Gigantka siedziaa ze skrzyowanymi nogami midzy dwoma ponurymi stranikami, a mimo to wci sigaa gow do ukowatego sufitu ze skry jelenia. Na poudniu zdobyto Nesme powiedziaa, gdy tylko przybysze zajli miejsca naprzeciw niej, po prawej stronie Oboulda. Proffit i jego przeklte trolle zaszy dalej ni my, i to w krtszym czasie. Ich przeciwnicy nie s tak potni jak nasi odpar Obould. Walczyli z wieniakami, gdy my chcemy wykurzy krasnoludy z ich dziur. Dziur?! krzykna Gerti. Nie dotarlimy jeszcze do Mithrilowej Hali. Ty i twj bezwartociowy syn natrafilicie tylko na osady i niewielkie oddziay na otwartym terenie! Urlgen nie zdoa nawet zepchn z klifu maej grupki i wrci do Mithrilowej Hali. To nie zwycistwo, to pat. A tymczasem ten przekly Proffit maszeruje z Trollowych Wrzosowisk! Proffit?, przekaza Tosun do Kaerlic, fonetycznie pokazujc nieznane imi. Wdz trolli, odpara Kaerlic. Byo to przypuszczenie, gdy tak naprawd nie wiedziaa zbyt duo o tym, co si dzieje na poudniu. Kaerlic skupia ca uwag na gigantce i wodzu orkw. Wyraz twarzy Oboulda bardzo j zaniepokoi. Syn krla Oboulda obieca przynie gow Bruenora Battlehammera wtrcia drowka, usiujc uspokoi nieco sytuacj. Kaerlic dopiero zaczynaa pojmowa gbi przemiany, jaka zasza w krlu orkw. Zrozumiaa, e czujc pewno siebie i mstwo, mgby wyzwa Gerti na pojedynek albo rzuci swoich wojownikw przeciwko jej gigantom.

Nie widziaam gowy Battlehammera odpara ostro Gerti. Jego mier widziao wiele osb naciskaa dalej kapanka. Gdy zawalia si wiea. Moi giganci mieli w tym swj udzia. To prawda odpara Kaer'lic, nim Obould zdoa wybuchn, jak pewnie zamierza. I tak nasze obecne zwycistwa s przynajmniej rwne tym, ktre odnosi ten troll... Proffit? Proffit potwierdzi krl. Zjednoczy pod swymi rozkazami trolle i bagniaki. Wyprowadzi je z Trollowych Wrzosowisk w liczbie wikszej ni kiedykolwiek. Uderzy na Mithrilow Hal od poudnia? spytaa Kaerlic. Obould opar brod na pici i zaduma si. Najlepiej przez tunele powiedzia Tosun. Caa trjka spojrzaa na niego. Niech Proffit naciska krasnoludy cign drow. Niech on i jego poddani walcz w tunelach, gdy zapdzimy brodaczy do Mithrilowej Hali. My spustoszymy ziemi, ustalimy granic i zwrcimy si przeciwko oblonym krasnoludom. Twarz Kaer'lic pozostawaa bez wyrazu, lecz domi drowka podzikowaa Tosunowi za pomys. Upadek Nesme i obecno trolli najpewniej skoni Silverymoon do dziaania dodaa Kaerlic. A tego nie chcemy. Niech zejd pod ziemi i walcz z Mithrilow Hal, jak radzi syn Barrisona DelArmgo. By moe wtedy nasi potniejsi wrogowie uznaj, e Proffit i jego potwory wycofay si na Wrzosowiska, gdzie nie ruszy za nimi w pocig nawet pani Alustriel. Obould lekko skin gow, lecz uwag Kaerlic najbardziej zwrci fakt, i Gerti nie spuszczaa spojrzenia lodowato bkitnych oczu z bera krla. Tu chodzio o co wicej ni tylko brak postpw w marszu na Mithrilow Hal. Gerti wciekaa si z powodu niedawnej transformacji Oboulda. Czy to bya zazdro? Strach? Ta myl zmrozia Kaer'lic na chwil. Rozam powstay midzy gigantami i orkami w tak krytycznej chwili pozwoliby krasnoludom na przegrupowanie si i zniweczenie dotychczasowych sukcesw. Bya to jednak przelotna myl, gdy do Kaerlic dotaro, e obserwowanie, jak giganci i orki zwracaj si przeciwko sobie, moe

okaza si rwnie dobr zabaw, jak kibicowanie ich poczonym siom w masakrowaniu krasnoludw. To ciekawe powiedzia Obould do Tosuna. Porozmawiamy o tym pniej. Wyl posw do Proffita, by ruszy na wschd, do Surbrin i na pnoc ku wschodniej bramie Mithrilowej Hali. Tam poczymy siy i zapdzimy krasnoludy do ich dziur. Musimy ruszy prosto na poudnie i przeama opr, ktry stawiaj twemu bezwartociowemu synalkowi powiedziaa stanowczo Gerti. Siy Urlgena s powoli wyrzynane, a cho widok zarzynanych orkw i goblinw nie smuci mnie wcale, to obawiam si, e straty staj si zbyt wielkie. Na twarzy Oboulda pojawi si grymas wciekoci i Kaerlic natychmiast zacza szykowa zaklcie, pod ktrego oson mogliby uciec z Tosunem, gdyby krl orkw rzuci si na Gerti. Lecz Obould opanowa si, spogldajc zowrogo na gigantk. Od upadku Pycizn moje szeregi powikszyy si trzykrotnie przypomnia jej krl orkw. Krasnoludy wyrzynaj wojska twego syna odpara Gerti. Ponoszc przy tym cikie straty cign krl. Mcz si, niewielu moe zastpi w szeregu rannych i zmczonych, za do oddziaw Urlgena cay czas przybywaj posiki. Jeli doczy si wicej gigantw, straty krasnoludw wzrosn jeszcze bardziej. Nie powicam swoich wojownikw. Obould zachichota. W czasie tej kampanii giganci bd umiera, pani Orelsdottr. Sia jego gosu kazaa Kaerlic przekrci gow i bacznie przyjrze si kademu jego ruchowi. Najwyraniej podczas ceremonii z Obouldem stao si co, co dao mu pewno i si do rozmawiania z Gerti w sposb wykraczajcy nawet poza oczekiwania drowki. Twj wybr cign Obould. Jeli boisz si strat, wracaj na Grzbiet wiata, do bezpiecznej Lnicej Bieli. Jeli pragniesz zdobyczy, musisz i dalej. Klan Battlehammer zostanie zapdzony do dziury, Grzbiet bdzie nasz. Kiedy go zdobdziemy, wypuczemy brodaczy z nor, a Mithrilowa Hala stanie si Cytadel Wielu Strza. Ta wie zaskoczya wszystkich, ktrzy nie byli orkami. Od czasu, gdy Kaerlic spotkaa si z Obouldem, mia on tylko jeden cel: odzyska stracon Cytadel Felbarr. Czyby porzuci go na rzecz pooonej bliej

krasnoludzkiej osady? Jak na to zareaguje krl Emerus Warcrown? spytaa podstpnie Gerti, przybierajc ten sam ton i obcesowo przypominajc Obouldowi o ich celu. Nie moemy przekroczy Surbrin odpar bez wahania Obould. Nie pozwol, by wiksze siy z Pomocy zjednoczyy si przeciwko nam... a przynajmniej nie teraz. Cytadela Felbarr wyle wsparcie i wojownikw dla klanu Battlehammer, lecz kiedy Hala padnie, po mierci krla Bruenora krasnoludy ze wschodu chtniej powitaj w swoich norach uciekinierw. Kiedy zabezpieczymy czce je tunele, nasze zwycistwo bdzie cakowite. Caa ziemia od gr do Surbrin i na poudnie do Trollowych Wrzosowisk bdzie nasza. Mniejszy kawaek, przekaza Tosun kapance. Mdrzejsze posunicie, odpara. Obouldowi nie chodzi tylko o zemst i walk. Chce zwycistwa. Ta myl zaskoczya Kaerlic, cho jej palce jednoczenie przekazyway wiadomo drowowi. Mimo i w porwnaniu ze swoimi krewniakami Obould wydawa si cakiem wartociowy, kapanka zawsze odnosia wraenie, e nie byby zdolny do czego takiego. Od chwili, gdy go spotkaa, mwi niemal wycznie o odzyskaniu Cytadeli Felbarr, ktra, po odbudowaniu Mithrilowej Hali i umocnieniu sojuszu midzy krasnoludzkim triumwiratem Hali, Felbarr i Adbar, wydawaa si niemal nie do ruszenia. Nawet szykujc ten sojusz i kampani, czwrka mrocznych elfw zawsze zakadaa, e Obould sprbuje to osign, czego efektem bdzie cakowita katastrofa. Kaerlic i jej towarzysze nigdy nie myleli o jakim porzdnym i dugotrwaym zwycistwie, raczej o prostym wprowadzeniu chaosu, z ktrego mogliby czerpa rado i zyski. Czyby ceremonia Argantha daa orczemu krlowi wicej rozumu? Czy krasnoludzkie witokradztwo dao Obouldowi i jego poddanym szans prawdziwego, trwaego zwycistwa? Kaerlic staraa si, by ta spirala myli nie wymkna si jej spod kontroli. Przypomniaa sobie, e koniec kocw to s tylko orki, niezalenie od liczby. Musiaa tylko spojrze na lnic w oczach Gerti nienawi, by poj, e plany Oboulda mog rozpa si w kadej chwili. Opanujemy ten rejon do pocztku zimy wyjani Obould.

Zagonimy krasnoludy do ich dziur i opanujemy cay teren a do pasma gr. Zim zaczniemy walczy w tunelach Mithrilowej Hali. Krasnoludy bd si tam broni jeszcze bardziej zaciekle powiedziaa Kaerlic. A jak dugo bd w stanie walczy bez przerwy? spyta Obould. Krl Bruenor nie yje, z nikim nie handluj, chyba, e sprbuj si wyrwa. Kaerlic sama musiaa przyzna, e miao to wiele sensu; myl ta bya jednoczenie optymistyczna i przeraajca. By moe Obould mia a zbyt wiele racji. Sceptyczna wobec caego przedsiwzicia kapanka dostrzega, e oto mona wspi si wyej, cho i duej spada. Najgorsze jednak byo to, i krl Obould rzeczywicie sta si mniej podatny na wpywy i rady mrocznych elfw. To czynio go niebezpiecznym. Kaerlic spojrzaa na Gerti i poja, e gigantka myli podobnie.

11 UWOLNIENIE W krtkiej chwili przerwy midzy atakami wyczerpany Wulfgar opar si o gaz i popatrzy na Dolin Stranika, ku zachodnim bramom Mithrilowej Hali. Mylisz o Bruenorze? spytaa Catti-brie, podchodzc do niego. Tak szepn potny mczyzna. Spojrza na kobiet i niemal si rozemia, cho byby to miech peen rezygnacji i pozbawiony prawdziwej radoci. Catti-brie bya caa pokryta krwi: jej blond wosy byy ni zlepione, ubranie poplamione, a buty nasiknite. Obawiam si, e twj miecz tnie zbyt gboko powiedzia. Cattibrie przejechaa doni po lepkich wosach i westchna bezradnie. Nigdy nie sdziam, e bd miaa do zabijania orkw i goblinw przyznaa. Niewane, ilu zabijamy, na miejscu kadego pojawia si tuzin nowych. Wulfgar pokiwa gow i popatrzy w stron doliny. Regis poleci wszystkim kapanom, by ju nie zajmowali si Bruenorem przypomniaa Catti-brie. Czy powinnimy by przy nim w chwili mierci? spyta Wulfgar prawie zaamujcym si gosem. Sysza, e kobieta podchodzi bliej, lecz nie odwrci si do niej, obawiajc si, e gdyby spojrza jej w tej chwili w oczy, rozpakaby si. A to byo co, czego nie mg zrobi, na co adne z nich nie mogo sobie pozwoli. Nie odpara Catti-brie, kadc do na szerokim ramieniu Wulfgara. Po chwili wspia si wyej i przytulia jego gow do swojej piersi. Dla nas jest ju stracony szepna. Widzielimy w Pyciznach, jak spada. Bruenor umar dla nas wtedy, a nie w chwili, kiedy odetchnie po raz ostatni. Kapani podtrzymuj jego oddech dla nas, nie dla niego. Bruenor ju odszed, siedzi przy stole z Gandalugiem i Dagnabbitem, wyrzekajc na nasze mazgajstwo. Wulfgar uj do Catti-brie w swoj i przekrci gow, by na ni popatrze, w milczeniu dzikujc za uspokajajce sowa. Nadal nie by pewien, czu si tak, jakby zdradzi Bruenora, gdy nie bdzie przy nim

podczas przejcia do innego wiata. Lecz jak Banak i pozostali mogli pozwoli jemu i Catti-brie odej w tej chwili, skoro ich dziaania na polu walki byy tak skuteczne? A czy Bruenor nie daby mu po gowie za to, e w ogle pomyla o czym takim? Nie bybym w stanie si z nim teraz poegna przyzna Wulfgar. Gdy zostae porwany przez yochlole i sdzilimy, e umare, Bruenor martwi si przez cae dekadnie powiedziaa Catti-brie. Serce mu si krajao. Obesza Wulfgara, uja jego twarz w swoje rce i spojrzaa mu gboko w oczy. Ale nie podda si. W tych pierwszych dniach, gdy mroczne elfy wci kryy wok, pozwoli, aby to gniew go prowadzi. Nie czas na opakiwanie, mamrota, gdy sdzi, e nikt go nie usyszy. A my musimy by tak samo silni zgodzi si Wulfgar. Przerabiali to ju wczeniej, powtarzali podobne sowa z niemal t sam determinacj. Wulfgar wiedzia, e konieczno powtarzania tej rozmowy wynikaa z gbi ich wtpliwoci i strachw, z sytuacji, ktra tak szybko wyrwaa im si spod kontroli. Bruenorowi bdzie lej spoczywa z przodkami cign dalej jeli bdzie wiedzia, e Hala jest bezpieczna, a rodzina i przyjaciele walczyli w jego imieniu i za jego spraw. Catti-brie pocaowaa go w czoo i przytulia mocno. Wulfgar westchn ciko, uwalniajc si od blu, cho zdawa sobie spraw, e na krtko. Dla niego zmieni si cay wiat, i zmieni si jeszcze raz, i to nie na lepsze, gdy zo krla Bruenora obok jego przodkw. Sowa Catti-brie miay sens, Wulfgar wiedzia, e Bruenor zgin chwalebn mierci, jak na krasnoluda przystao, jak chciaby umrze, walczc w Pyciznach. Ten wniosek uczyni wszystko nieco atwiejszym. Odrobin. A co z tob? spyta. Tak bardzo troszczysz si o innych, a jednak widz w twoich niebieskich oczach wielkie cierpienie, moja przyjaciko. Kim bym bya, gdyby strata krasnoluda, ktry wychowa mnie jak wasne dziecko, nie zrania mi serca? odpara. Wulfgar uj j mocno za ramiona.

Chodzi mi o Drizzta powiedzia cicho. Nie sdz, by umar pada zdecydowana odpowied. Wulfgar pokrci gow, z caego serca zgadzajc si z jej sowami. Orkowie i giganci? spyta. Nie, Drizzt yje i ma si dobrze. Najpewniej zabi ich ju tylu, ilu tutaj caa armia. Catti-brie kiwna gow, cho wyraz jej twarzy by bardziej zaciniciem warg ni umiechem. Ale nie to chciaem powiedzie cign Wulfgar. Wiem, e czujesz si zmieszana, wiedz to wszyscy, ktrzy ci znaj i kochaj. Gupoty gadasz odpara Catti-brie, prbujc zby go wymownym gestem. Wulfgar nie puszcza jej ramion. Kochasz go? spyta. Mogabym spyta o to samo Wulfgara i dostaabym t sam odpowied. Wiesz, o co mi chodzi naciska barbarzyca. Oczywicie, e kochasz Drizzta jak przyjaciela, tak jak ja, Regis czy Bruenor. Gdy wrciem do waszej czwrki, moich przyjaci, wiedziaem, e dziki wam uda mi si zapomnie o piciu i cierpieniu. Do moich prawdziwych przyjaci i rodziny. A ty wiesz, o co pytam. Kochasz go? Puci kobiet, a ona cofna si, cho nie odrywa wzroku od jej niebieskich oczu. Nawet nie mruga. Gdy znikne... Wulfgar rozemia si syszc, jak usiuje osoni swoje uczucia. To nie ma adnego zwizku ze mn! odpar stanowczo. Poza tym, e dla ciebie jestem przyjacielem. Kim, kto si bardzo o ciebie martwi. Prosz, dla twego wasnego dobra, nie unikaj odpowiedzi. Kochasz go? Catti-brie westchna ciko i nie odwrcia gowy. Drizzt powiedziaa jest dla mnie kim wanym w sposb inny ni pozostali. Jestecie kochankami? Bezporednio pytania sprawia, e kobieta spojrzaa gwatownie na barbarzyc. W jego oczach dostrzega wycznie szczere wspczucie, powstrzymaa wic gniew. Spdzilimy wiele lat razem powiedziaa cicho. Gdy zagine, spdzilimy z Drizztem wiele lat, jedzilimy i eglowalimy

z Deudermontem. Wulfgar umiechn si i unis do, delikatnie dajc do zrozumienia, e usysza do i wietnie rozumie, co chciaa powiedzie. Czy to mio czy przyja prowadzia ci przez wszystkie lata po tych drogach? zapyta. Catti-brie zastanawiaa si przez chwil, spogldajc w dal. Midzy nami zawsze bya przyja powiedziaa. Nigdy si jej nie wyrzeklimy. Przez cay ten czas trzymay nas razem przyja i wsplnota. A teraz cierpisz, poniewa dla ciebie byo to co wicej tumaczy Wulfgar. A kiedy sdzia, e zginiesz wrd tych orkw, cierpiaa jeszcze bardziej, gdy miaa jeszcze wicej do stracenia. Catti-brie popatrzya na niego w milczeniu. Powiedz mi zatem, droga przyjaciko, czy jeste gotowa porzuci t drog? spyta Wulfgar. Czy jeste gotowa zapomnie o przygodach? Nie bardziej ni Bruenor! odpalia bez wahania. Barbarzyca umiechn si szeroko wszystko byo jasne. Wierzy, e uda mu si pomc przyjacice, gdyby zasza taka potrzeba. Chciaaby mie dzieci? spyta. Catti-brie popatrzya na niego z niedowierzaniem. Co to za pytanie? Takie, jakie moe zada przyjaciel odpar Wulfgar i powtrzy je. Ze spojrzenia Catti-brie znikna stanowczo; dla mczyzny byo jasne, e spoglda teraz w gb siebie, szczerze zadajc sobie to pytanie, by moe po raz pierwszy w yciu. Nie wiem przyznaa. Zawsze sdziam, e bdzie to prosty wybr; oczywicie, e bym chciaa. Lecz nie jestem pewna samej siebie, cho domylam si, e nie mam zbyt wiele czasu do namysu. A chciaaby, aby to byy dzieci Drizzta? Na jej twarzy pojawia si panika, oczy rozszerzyy si z przeraenia, lecz kobieta szybko si uspokoia. Wulfgar widzia, e jest rozdarta, spodziewa si tego. To byo sedno sprawy, problem w ich stosunkach. Drizzt by drowem czy Catti-brie moga spokojnie pody t ciek? Czy moga mie dzieci pdrowy? Z pewnoci odpowied skadaa si z uczuciowego tak

i rozumowego nie, a do tego obie te czci byy bardzo stanowcze. Wulfgar zacz si mia. Szydzisz ze mnie powiedziaa Catti-brie, a barbarzyca zauway, e gdy si zocia, zaczynaa brzmie niemal jak krasnolud! Nie, nie zapewni j, unoszc donie w obronnym gecie. Mylaem o ironii tego wszystkiego. Bawi mnie, e w ogle suchasz moich rad. Mnie, ktry znalazem on w najbardziej niezwykym miejscu na wiecie i wychowuj dziecko, ktre nie jest ani moje, ani mojej niezwykej ony. Gdy te sowa przebrzmiay, na twarzy Catti-brie rwnie pojawi si szeroki umiech. A my tworzymy rodzin z tat krasnoludem, ktry wychowa dwjk ludzkich dzieci jak wasne odpara. Czy powinienem zaczyna list ironii losu zwizanych z Drizztem? spyta. Wtedy rozemiaa si rwnie Catti-brie. Czy moemy uzna powiedziaa e najnormalniejsz osob wrd nas jest Regis? Zatem naley si ba! odpar dramatycznie Wulfgar, a Catti-brie rozemiaa si jeszcze goniej. By moe to nasze ironie losu prowadz nas po drodze, ktr czsto sami wybieramy. Syszc to, Catti-brie spowaniaa. Wulfgar zrozumia, e rozmowa zaprowadzia ich do punktu wyjcia, do rozmowy o stanie Bruenora. Moe zgodzia si kobieta. A do, tej chwili, gdy Bruenor nie yje, a Drizzt jest gdzie tam, samotny. Nie! odpar stanowczo Wulfgar, odrywajc si od gazu i stajc przed ni. Milcz! Catti-brie westchna i otworzya ju usta, lecz Wulfgar uci to gestem. Myl o mojej onie i dziecku w Mithrilowej Hali powiedzia wojownik. Za kadym razem, gdy stamtd wychodz, wiem, e mog ju nie zobaczy Delly i Colson. A mimo to id, bo droga mnie wzywa... a jak sama przyznaa, wzywa rwnie i ciebie. Bruenor odszed i musimy si z tym pogodzi, a Drizzt... c, kto wie, gdzie teraz biega? Kto wie, czy przeszya go orcza wcznia, uciszajc na zawsze? Nie wiesz tego ani ty, ani ja, cho obydwoje modlimy si gorco, aby wszystko

byo z nim w porzdku i aby szybko do nas wrci. Lecz nawet jeli stanie si inaczej, nawet jeli Regis zostanie staym namiestnikiem lub doradc, gdyby krlem zosta Banak Brawnanvil, nie porzuc tej drogi. To moje ycie, z wiatrem w twarz i gwiazdami nad gow. To mj los walczy z orkami, gigantami i wszystkimi, ktrzy zagraaj spokojnym mieszkacom tej ziemi. Akceptuj to i ciesz si tym, i tak bdzie, dopki nie bd za stary, by biega po grskich ciekach, albo nie powali mnie czyja bro. Delly wie o tym. Akceptuje fakt, e niewiele czasu spdzam przy jej boku, w Mithrilowej Hali barbarzyca zamia si gorzko. Czy mog nazywa j swoj on? A Colson dzieckiem? Jeste dla niej dobrym mem, a dla maej dobrym ojcem. Wulfgar kiwn w podzice gow. Mimo to nie porzuc swojej drogi powiedzia a Delly Curtie nie zmusza mnie do tego. To wanie kocham w niej najbardziej. Dlatego wierz, e wychowa Colson pod moj nieobecno. Jeli zgin, wychowa Colson na tak osob, na jak przeznaczone jest jej wyrosn. Zgodnie z jej natur? Liczy si niezaleno wyjani Wulfgar. A znacznie trudniej uwolni si od naszych wewntrznych kajdan, ni z takich, ktre usiuj naoy nam inni. Te proste sowa niemal ciy Catti-brie z ng. Kiedy to samo powiedziaam naszemu przyjacielowi. Drizztowi? Kiwna gow. Zatem posuchaj swoich wasnych sw poradzi jej Wulfgar. Kochasz go i kochasz t drog. Czeg wicej ci trzeba? Jeli zamierzam mie wasne dzieci... Wtedy bdziesz o tym wiedziaa, i odpowiednio zmienisz drog swego ycia powiedzia barbarzyca. A moe zadziaa przeznaczenie wbrew wszystkiemu i dostaniesz co, czego sama nie jeste do koca pewna, czy chcesz. Catti-brie wstrzymaa oddech. Czy to naprawd byoby a tak ze? spyta Wulfgar. By matk dzieci Drizzta DoUrdena? Jeli malestwo posidzie cho poow jego zdolnoci i dziesit cz jego serca, bdzie jednym z najwikszych mieszkacw krain pnocy.

Catti-brie znw westchna i przetara oczy. Skoro Bruenor zdoa wychowa dwjk tak upiornych ludzkich dzieciakw jak my... zauway Wulfgar z umiechem i pozwoli tym sowom zawisn w powietrzu. Catti-brie rozemiaa si i umiechna do niego ciepo i z wdzicznoci. Korzystaj z mioci i przyjemnoci, kiedy si na nie natykasz poradzi Wulfgar. Nie zadrczaj si tak przyszoci, by nie miny ci chwile obecne. Jeste szczliwa u boku Drizzta. Czy musisz wiedzie wicej? Mwisz jak on odpara Catti-brie. Ale nie wtedy, kiedy doradza mi, lecz samemu sobie. Radzisz mi, abym udaa si w to samo miejsce, co on, jak on cieszya si chwil, a ca reszt niech szlag trafi. A gdy tylko Drizzt w kocu je znalaz, ty zacza wtpi powiedzia Wulfgar z delikatnym umiechem. Gdy znalaz miejsce, gdzie czu si dobrze, gdzie nie byo ju adnych przeszkd, wtedy ty wzniosa kolejn, swoje obawy, aby wszystko zostao tak, jak jest. Catti-brie pokrcia gow, lecz Wulfgar widzia, e wcale mu si nie sprzeciwiaa. Id za gosem swego serca powiedzia cicho potny mczyzna. W kadej chwili i kadego dnia. Niech ta rzeka pynie, jak zechce, zamiast pta si obawami, ktrych by moe nawet sobie nie uwiadamiasz. Catti-brie popatrzya na niego i zacza kiwa gow. Zadowolony, e ofiarowa jej dobr rad i odrobin spokoju, Wulfgar nachyli siei pocaowa przyjacik w czoo. Kobieta umiechna si ciepo; po raz pierwszy od dugiego czasu wydawao si, e znalaza wewntrzny spokj. Zmusi jej emocje do powrotu do chwili obecnej i uwolni j od krpujcych j strachw. Czemu miaaby powica to, co j cieszyo dzik drog, towarzystwo przyjaci, mio Drizzta ze strachu przed nieznan przyszoci? Obserwowa, jak si rozlunia, a umiech staje si coraz bardziej szczery i trway. Widzia, jak spadaj z niej emocjonalne acuchy. Kiedy stae si taki mdry? W piekle i poza nim odpar Wulfgar. W piekle stworzonym przez Errtu i w piekle stworzonym przez Wulfgara.

Catti-brie przechylia gow i popatrzya na niego uwanie. I jeste wolny? spytaa. Naprawd wolny? Umiech Wulfgara by niemal taki sam jak jej, a nawet szerszy. Chopicy umiech by szeroki i szczery, ciepy i, tak, wolny. Zabijmy kilka orkw powiedzia. Sowa te zabrzmiay w uszach Catti-brie jak najwspanialsza muzyka.

12 FORTEL Przeszli przez dolin midzy Pyciznami i grami na pnoc od Doliny Stranika niczym wielka burza, mrok i nawanica. Prowadzona przez Oboulda-ktry-by-Gruumshem, spajana przez grup lodowych gigantw wiksz ni kiedykolwiek widziano, orcza horda tratowaa ziemi i zmuszaa do ucieczki wiksze i mniejsze zwierzta. Po raz pierwszy od wielu dekadni krl Obould Wiele Strza spotka si ze swoim synem Urlgenem. Stao si to w osonitym parowie na pnoc od zbocza, na szczycie ktrego okopay si krasnoludy. Urlgen szed na spotkanie peen zoci, gotw zada wicej wojska, by mg zepchn krasnoludy z klifu i zagna do ich dziur. Obawiajc si, e ojciec i Gerti oskar go o brak postpw i zwycistwa, by gotw uderzy pierwszy, zgani ojca za to, e nie dawa mu do wojska, by pokona brodaczy. Jednak gdy tylko wszed do ojcowskiego namiotu, jego zo zmienia si w zaskoczenie. Od razu poj, e siedzcy przed nim potny wdz nie jest ojcem, jakiego zna, lecz kim wikszym. Kim znaczniejszym. U jego stp siedzia szaman w czerwonej szacie i pierzastym nakryciu gowy, ktrego Urlgen nie widzia nigdy wczeniej. Obok krla, po lewej, zasiadaa Gerti Orelsdottr modziecowi wydawao si, e nie bya zbyt zadowolona. Przez wikszo czasu jednak Urlgen wpatrywa si w Oboulda, gdy zuchway mody ork nie mg oderwa od niego oczu, od jego potnych mini ramion i dzikiego wyrazu twarzy, jakby grocego w kadej chwili wybuchem. Dla Oboulda nie byo to nic niezwykego, lecz Urlgen poj, e jego ojciec sta si wikszym zagroeniem ni kiedykolwiek wczeniej. Nie zepchne ich do Mithrilowej Hali stwierdzi Obould. Urlgen nie wiedzia, czy byo to stwierdzenie faktu, czy podwaenie jego zdolnoci przywdczych. S trudnym przeciwnikiem przyzna. Zajli pozycje na szczycie, nim zdoalimy ich dopa, i natychmiast zaczli stawia obron. I teraz s okopani? Nie! odpar stanowczo Urlgen. Zbyt czsto ich atakujemy. Pracuj dalej, ale zmczeni po walce. Zatem uderzaj na nich raz za razem poleci Obould, podnoszc

gos. Skoro nie zdechn od naszych wczni, to niech padn z wyczerpania. Niech bd tak zmczeni, by wycofali si do swojej nory! Potrzebuj wicej wojownikw. Nie trzeba ci niczego wicej! krzykn krl na Urlgena, podrywajc si z miejsca i zbliajc twarz do oblicza syna. Walcz i zabijaj! Miad i wdeptuj w kamienie! Urlgen bardzo si stara wytrzyma spojrzenie ojca, lecz daremnie, gdy kierowao nim co wicej ni gniew. Obould pojawi si z wojskiem dziesi razy wikszym od jego oraz hord gigantw. Jeden atak poczonych si mgby zmusi krasnoludy do ucieczki, zapdzi je do Hali. Ruszam na wschd oznajmi Obould. Zamkn krasnoludzk bram nad Surbrin i zapdzi je pod ziemi. Tam spotkam si z trollem Proffitem, ktry zniszczy Nesme i namwi go, by zacz atakowa krasnoludy w ich podziemnych tunelach. Pozwl, bymy wczeniej zamknli zachodni bram... zacz Urlgen, lecz ojciec warkn i krzykn Nie!, zanim jeszcze skoczy. Nie powtrzy Obould. Nie wystarczy, by te mierdzce krasnoludy zagna do Mithrilowej Hali. Ju nie. Skoro postanowiy stan przeciwko nam, maj zgin! Musisz na nich wci uderza. Niech tu siedz, ale niech bd zmczeni. Niebawem wrc, a wtedy je zgnieciemy. Straciem ju setki wojownikw zaprotestowa Urlgen. I moesz straci kolejne odpar spokojnie Obould. Moi wojownicy zami szyk i uciekn tumaczy Urlgen. Kpi si we krwi towarzyszy. Pn si po ich ciaach. Obould wyda z siebie niski, grzmicy warkot. Wycign rk i chwyci Urlgena za tunik. Syn chwyci przedrami ojca w obie donie, usiujc si uwolni, lecz starszy ork jednym ruchem nadgarstka cisn zaskoczonym potomkiem przez namiot, a ten zatrzyma si na jego cianie. Nie odwa si uciec powiedzia zdecydowanie Obould. Odwrci si do szamana w czerwonej szacie, mwic: Zobacz chwa Oboulda. Obould to Gruumsh! wykrzykn Arganth Snarrl. Urlgen popatrzy z niedowierzaniem na ojca, zaskoczony jego si i moc, ponc w tych oczach. Rzut oka na Gerti przekona go, e

ona rwnie bya przeraona tym pokazem i podobnie sfrustrowana. Dopiero wtedy zorientowa si, e przez cay czas nie powiedziaa ani sowa. Gerti Orelsdottr, crka wielkiego jarla Szarorkiego, zawsze stawiajca na swoim we wszystkich kontaktach z orkami, nie powiedziaa ani jednego sowa. *** Masa orkw Oboulda, niczym wielka rzeka, zacza pyn na wschd. Urlgen Trzy Pici, poraony i wystraszony, przyglda si ich wymarszowi z wysokiej pki na tyach wasnych wojsk. Jego ojciec da mu posiki, ale niezbyt wielkie. Do, aby si utrzyma, do, by dalej przygniata krasnoludy, ale nie do, aby je wypdzi. Nagle krl nie chcia ich przepdza. Jego plan wydawa si rozsdny zmusi krasnoludy do walki w okreniu tak, by mona je byo wycina i zabi tylu, ilu zdoaj, nim zachodnie wrota Hali si zamkn lecz Urlgen nie mg pozby si przeczucia, e czci tej taktyki byo take przeniesienie caego sukcesu z barkw Urlgena wprost na ramiona Oboulda. Haas za plecami i poniej wyrwa Oboulda z rozmyla. Baem si, e nie przyjdziesz powiedzia ork do Gerti, kiedy gigantka stana poniej tak, by mogli spojrze sobie prosto w oczy. Czy to nie ja prosiam ci, by tu przyszed? odpara. Urlgen stumi ostr odpowied, gdy nadal nie mg poj, jaki sens moe mie rozmowa ze znienawidzon przez siebie Gerti. Zacza si ba mojego ojca powiedzia. A ty nie? Urs przyzna Urlgen. Obould chce panowa. Krl Obould poprawi j Urlgen. Chcesz mnie prosi, bym pomg gigantom zapobiec wzmocnieniu orkw? Nie orkw wyjania Gerti. Chciaam prosi ci, dla dobra nie Gerti, a Urlgena, aby uwaniej przyjrza si wzrostowi potgi krla Oboulda. Gdzie bdzie miejsce Urlgena pod wadz tak boskiej postaci, jak szybko staje si Obould?

Wobec tak powanego pytania Urlgen nawet nie poprawi Gerti za pominicie ojcowskiego tytuu. Czy Urlgen zyska tam jak wadz i chwa? spytaa gigantka. A moe posuy za koza ofiarnego przy pierwszej oznace katastrofy? Wargi Urlgena zwiny si w warkniciu. Bardzo chcia uderzy gigantk cho oczywicie nie omieliby si uczyni czego takiego! lecz jego zo bardziej braa si z faktu, i jej sowa brzmiay dla niego rozsdnie, ni z kryjcej si w nich zniewagi. Obould powstrzymywa go od odniesienia wielkiego zwycistwa, a jeli mu si nie uda, Urlgen odczuje na sobie jego gniew. Czego ode mnie chcesz? zaskoczya go swoim pytaniem Gerti. Urlgen obejrza si na maszerujce zastpy, po czym znw ze zdziwieniem popatrzy na Gerti, usiujc zrozumie, co kryo si pod tym pytaniem. Gdy nadejdzie chwila, e zniszczysz krasnoludy, zechcesz upewni si, e orki bd chwali Urlgena wyjania Gerti. Pomog ci w tym. Oczy orka zwziy si, lecz mimo swego cynizmu pokiwa gow. A take, e bd chwali Gerti zauway. Jeli bdziemy dzieli chwa Oboulda, jednoczenie upewnimy si, e nie poniesiemy te caej winy. To rzecz jasna miao sens, lecz na Urlgenie caa ta sprawa robia dziwne wraenie. Nigdy nie utrzymywa z Gerti zbyt bliskich kontaktw. Czsto sprzecza si z ojcem, oponujc nawet przeciwko wcigniciu gigantw do sojuszu. Wiedzia te, e Gerti nienawidzia go nawet bardziej ni Oboulda i pozostaych orkw. Dla niej by tylko pluskw. A mimo to stali tu, knujc razem za plecami Oboulda. Spojrzenie Urlgena podyo za wzrokiem Gerti na poudnie, ku agodnemu zboczu i krasnoludzkim umocnieniom. Potrzebuj gigantw powiedzia by zabezpieczy linie i rzuca due gazy! Wzniesienie daje krasnoludom przewag zasigu odpara Gerti. Nie chc, by ciaa moich pobratymcw zasoniy trupy orkw. Co zatem proponujesz? spyta ork, z kad chwil stajc si coraz bardziej sfrustrowany. Wsplnie rozejrzeli si po okolicy. Tam powiedziaa gigantka, wskazujc wysok gra daleko na

zachodzie. Tam bd poza zasigiem brodaczy, rwnie wysoko jak nasi przeciwnicy. Posu ci za oson skrzyda i artyleri. To daleki dystans na rzut nawet dla giganta. Ale nie dla gigantycznej katapulty odpara Gerti. Pod t grani s korytarze zauway. Krasnoludy zajy je i zabezpieczyy. Trudno bdzie... Czy rwnie trudno, jak obroni swoje racje, gdy twj ojciec oznajmi, i zawiode? To poruszyo Urlgena i zmusio go do zastanowienia. Zajmij t gra, a ja dam ci wojownikw do jej zabezpieczenia i walki z krasnoludami, dla naszej wsplnej chway obiecaa Gerti. To nie bdzie atwe. Gerti popatrzya na zbocze, gdzie w porannym socu gniy stosy orczych cia, pozwalajc, by wnioski nasuway si same. *** Niech to! Oni znw walcz, a my tu utkwilimy! narzeka stary Shingles McRuff Torgarowi Hammerstrikerowi. Torgar podszed do dziury we wschodniej cianie grani, spogldajc na zbocze, bdce od tak wielu dni polem bitwy. Rozpocz si kolejny atak, orki i gobliny piy si po zboczu, wrzeszczc i wyjc. Rzut oka na poudnie przekona krasnoluda, i jego rodacy s gotowi na jego odparcie. Ju zwieray si szyki, a morderczy uk Catti-brie wysya syczce strzay wprost w zbliajc si hord. W tej samej chwili wrd pierwszych szeregw napastnikw co wybucho. Torgar umiechn si wiedzc, e Ivan Bouldershoulder uruchomi swoj zmyln rczn kusz. Wkrtce, mimo pewnoci, e Banak i pozostali odepr szturm, sfrustrowany zagryza doln warg aujc, e on z poow krasnoludw z Mirabaru nie mog by obok Banaka. Potrzebuj nas tutaj przypomnia Shingles Torgarowi, kadc do na jego mocarnym ramieniu. Dobrze suymy krlowi Bruenorowi. Pilnuj korytarzy, ktre nie s atakowane mrukn Torgar. Ledwo wypowiedzia te sowa, z gbi korytarzy na pnocy rozlegy si okrzyki: Orki! Orki!

Shingles i Torgar popatrzyli po sobie zdziwieni, szybko wpadajc w bitewny sza. Orki wycedzili razem. Orki! wykrzykn gono Shingles do wszystkich stojcych niedaleko krasnoludw, zwaszcza tych stojcych u poudniowego wejcia. apcie topory, chopaki. Mamy orki do zarnicia! Krasnoludy z Mirabaru szybko, z entuzjazmem, a nawet radoci zajy ustalone pozycje, by wesprze tych, ktrzy stali dalej ku pnocy. Niemal natychmiast usyszeli szczk elaza, okrzyki gniewu i blu wiadczce o tym, e walka ju trwa. Torgar z kadym krokiem wywarkiwa rozkazy przypominajce o rzeczach, o ktrych tak naprawd nie musia zdyscyplinowanym wojownikom mwi. Krasnoludy znay swoje stanowiska, gdy przez te kilka dni poznay kady zakrt, korytarz i sal, gdzie mona byo si broni. Mimo to Torgar wci wykrzykiwa napomnienia i nakazywa walczy dla chway Bruenora Battlehammera i Mithrilowej Hali, za nowego krla i nowy dom. Rozstawi ich roztropnie, tak by wraz z Shinglesem nie zostali sami podczas walki. Pobiegli opadajcym agodnie korytarzem na pk nad okrg sal. Poniej dostrzegli pierwsze orki, walczce z ponad tuzinem mirabarskich krasnoludw. Torgar, niemal nie zwalniajc, zeskoczy z pki, wbi si midzy wrogw, powalajc dwch z nich. Natychmiast stan na nogi, wywijajc toporem. Shingles by ju w powietrzu, wraz z kilkoma wojownikami, ktrzy podyli za nimi. Gdy zjawiy si posiki, krasnoludy na czele natary ze zdwojon si, wycinajc sobie miejsce midzy orkami, usiujc przedrze si do Torgara i pozostaych. Niemal natychmiast szala bitwy przechylia si na stron krasnoludw. Orki giny i prboway ucieka, lecz drog zastpowali im inni krewniacy, chccy wyj z tunelu i wczy si do walki. Zabijcie odpowiednio wielu, a uciekn! rycza Torgar. Podczas walki z orkami bya to jedyna nadzieja. Wiele chwil pniej, gdy podoga bya liska od orczej krwi, krasnoludy dotary do wyjcia z tunelu, odpdzajc napastnikw. Stany wok niego pkolem, z Torgarem porodku, tak by wielu wojownikw

naraz mogo zaatakowa kadego orka, ktry tam wchodzi. Jednak ku ich zaskoczeniu orki wci nacieray, jeden po drugim, padajc i przechodzc ponad rosncym szybko stosem cia. Szy i szy; na kadego krasnoluda, ktry musia si cofn z powodu ran, przypadao piciu orkw. Przeklte uparciuchy! wrzeszcza Shingles u boku Torgara. Podkreli sowa uderzeniem mota, powalajc kolejnego przeciwnika. Zbyt uparte odpar Torgar cicho, niemal pod nosem. Nie chcia, by jego niepokj udzieli si pozostaym. Z trudem mg uwierzy, e wci wya z tego korytarza. Wci napierali, a aden z nich nie cofn si nawet o krok, by uchroni si przed mierci. Okrzyki dochodzce z pobliskiego korytarza powiedziay Torgarowi, e to nie jest wyjtek, a jego wojownicy s naciskani z kadej strony. Mijay kolejne minuty i do komnaty wdzierao si coraz wicej orkw, coraz wicej te leao na ziemi. Torgar rzuci okiem w stron skalnej pki, gdzie czeka ju goniec. Pozycja druga! krzykn do niego i krasnolud pobieg, wykrzykujc rozkaz. Syszelicie! wrzasn Shingles do pozostaych. Zamykamy! Ledwo to powiedzia, wpar si plecami w wielki gaz, ustawiony obok wejcia do korytarza. Na twj rozkaz! krzykn. Torgar natar na najbliszego orka, ustawiajc si tak, by mg stawi czoa nastpnej istocie prbujcej wej do sali. Wojownicy wpadli w sza, wybijajc pozostaych w komnacie. Gdy tylko uzna, e drzwi s chwilowo bezpieczne, krzykn: Teraz! Wielki wysiek Shinglesa sprawi, e kamie potoczy si ku drzwiom, a Torgar musia odskoczy, aby nie zosta przycinitym. No! No! No! pokrzykiwa Shingles. Krasnoludy pospiesznie zebray rannych i zabitych, po czym wycofay si na drugi koniec sali, na poudnie. Nim jednak zdoali dotrze do korytarza, orki ju przedary si przez zaimprowizowan barykad. Kilka wczni przeleciao w powietrzu. Jedna z nich trafia biednego Shinglesa. Oj! krzykn, chwytajc za drzewce wystajce z jego prawego

poladka. Cho Torgar dwiga ju na ramieniu jednego nieprzytomnego krasnoluda, chwyci najlepszego przyjaciela pod rami i pocign za sob w gb korytarza. Leay tam stosy kamieni przeznaczone na tak wanie chwil, do powstrzymywania pocigu. We wszystkich tunelach pod zachodni krawdzi krasnoludy zostay zmuszone do zorganizowanych odwrotw, lecz byy tu ju od kilku dni, a to a nazbyt wiele czasu, by jakikolwiek krasnolud nie przygotowa si do obrony. Torgar rycho wrci do walki, wrci te kulejcy Shingles, wywijajc motem. On i grupa innych krasnoludw stanli w wypenionej stalagmitami sali, agodnie wznoszcej si za ich plecami ku poudniowi. Krasnoludy walczyy zawzicie, uznawszy, e orki musz zapaci za kad pid ziemi w komnacie. Znw popyna krew orkw, a ich ciaa zaczy si pitrzy. Lecz pozostali wci nacierali. Przeklci gupcy! krzykn znw Shingles. Torgar nie trudzi si odpowiadaniem na oczywist lub ukryt tre wypowiedzi przyjaciela. Zaczynali pojmowa, e orki maj zaj te korytarze za wszelk cen. Ta mao wesoa myl nabraa realnych ksztatw kilka chwil pniej, gdy z zachodniego korytarza wypada nagle kolejna grupa krasnoludw. Giganci! krzyczeli, nim Torgar zdy nawet spyta, dlaczego zarzucili zorganizowany odwrt, ktry mgby przeprowadzi ich do nastpnej sali. Giganci w korytarzach! Giganci? powtrzy Shingles. Tu jest dla nich za nisko! Krasnoludy przebiegy obok nich i rzuciy si do walki, zabijajc orki stojce midzy nimi a grup Torgara. Giganci! krzykn jeden z nich, podbiegajc do wodza. Torgar nie pyta wystarczyo, e spojrza mu przez rami i zobaczy dowd w postaci giganta a raczej gigantki wchodzcej na czworakach, a miejscami nawet czogajcej si ku sali. Na ni! krzykn, zdecydowany zdoby wiksze trofeum. Jego wojownicy minli go i tych, ktrzy wanie wbiegli, unoszc moty do rzutu i ignorujc okrzyki przybyych, aby si cofnli. W powietrzu zawirowa tuzin motw, a kady wydawa si, e trafi... a do chwili, gdy zbliy si do bladej, niebieskoskrej istoty i po prostu

zmieni kierunek. Magia? szepn Torgar. Jakby w odpowiedzi, gigantka umiechna si wrednie i pomachaa palcami. Chopcy Torgara ruszyli do szary. Chwil potem zataczali si, lizgali i lepli, gdy sal wypeni nagle deszcz ze niegiem, czynic z posadzki lodowisko. Zewrze szyki! Torgar przekrzykiwa oskot magicznej ulewy. Jasny bysk ognia spad z sufitu, spopielajc trzy krasnoludy, ktre wanie tego prboway. Ucieka! zawy Shingles. Nie mrukn Torgar i z gniewem poncym w oczach niemal tak jasno, jak magiczny ogie gigantki, uciekinier z Mirabaru ruszy przez ulew ku klczcemu potworowi. Spojrzaa na niego oczami poncymi nienawici i zacza mamrota kolejne zaklcie. Torgar zacz biec, unoszc topr. Zarycza, przekrzykujc burz, odpdzajc strach i ca magi. Dwa kroki przed ni rzuci si do przodu. Poraziy go straszliwe ble. Na jego sercu zacisn si gwatowny, niemoliwy do opisania magiczny uchwyt i zatrzyma go w powietrzu. Usiowa wycign rce do przodu, by uderzy toporem, ale nie mg nim poruszy. Nie mg przedrze si przez ten bl, najgorszy bl w yciu. Torgar wpad na gigantk, ktra nie ruszya si nawet o cal, i odbi si od niej. Przez chwil stara si utrzyma rwnowag, lecz nogi mia tak samo bezuyteczne jak rce. Zrobi kilka chwiejnych krokw do tyu i spojrza z niedowierzaniem na gigantk. A potem pad. Za nim krasnoludy wbiegy do sali, woajc swego wodza, nachylajc si pod uderzeniami gradu, za Gerti gdy bya to ona we wasnej osobie zuywszy swoje najpotniejsze zaklcia, wycofaa si rozsdnie pod oson szary nastpnej bandy orkw. ***

Shingles podczoga si do Torgara, ignorujc bl w poladku, krew pync po nodze i kolejne rany. Poklepa go mocno po twarzy, krzycza, by si ockn. Torgar, kaszlc, zdoa popatrze na swego przyjaciela. To boli powiedzia. Na Moradina, zmiadya mi serce! Tia, przecie ty masz serce z kamienia! krzykn na niego Shingles. Wic przesta piszcze! Mwic to, przerzuci sobie Torgara przez rami i ruszy z powrotem, stawiajc jedn stop przed drug, pnc si po oblodzonej pochyoci. Wydostali si z sali i szli dalej. Na zewntrz wrzaa walka, krasnoludy z Mirabaru cieray si o kady cal terenu. Lecz orki byy niezwykle uparte, gotowe straci dziesiciu swoich na jednego krasnoluda. Dziki swojej przewadze parli do przodu, zdobywajc korytarz za korytarzem i sal za sal. Na poudniowym skraju kompleksu tuneli, Shingles z niechci rozkaza zawali sufit. Okopcie si i przygotujcie na mier za Mithrilow Hal powiedzia wszystkim, nawet rannym. Przyjli nas jak braci, wic teraz nie zawiedziemy Battlehammerw. Wok rozlegy si radosne okrzyki, lecz sysza w nich pustk. Niemal trzecia cz z ich czterech setek nie nadawaa si do walki, wcznie z ich sercem i dusz Torgarem. Mimo to krasnoludy bez szemrania wykonay to, co poleci Shingles. Ostatnie korytarze byy pierwsz i najlepiej przygotowan lini obrony. Jeli orki chciay wypchn je na klif nad Dolin Stranika, po drodze strac setki swoich. Krasnoludy okopay si i czekay. Opary rannych w nogi o solidne oparcia, day lejsz bro i czekay. Opatrzyy bez narzeka lejsze rany, niektre nawet przywizay bro do poamanych rk, i czekay. Ucaoway zmarych na poegnanie i czekay. Lecz orki, zdobywszy trzy czwarte kompleksu, nie nadchodziy. *** Najbardziej uparci, jak do tej pory zauway Banak, gdy orki

i gobliny wreszcie zaczy odwrt. Atakoway przez blisko godzin, rzucajc si bez wahania w najwikszy wir walki, a stos ich cia lecych na zakrwawionym zboczu sta si wyszy ni ten utworzony z cia polegych we wszystkich wczeniejszych bitwach razem wzitych. Przez cay ten czas krasnoludy trway w szeregach i na pozycjach obronnych, a orki nigdy nie znalazy si blisko zwycistwa. Mimo to, wci nacierali... Uparci czy raczej gupi? odpar Tred McKnuckles. Gupi uzna Ivan Bouldershoulder. Hi hi h... doda jego brat. miech Pikela urwa si, a odpowied Banaka nigdy nie pada z jego ust, gdy w tej samej chwili na zachodzie zobaczyli wycofujcych si onierzy Torgara wylewajcy si z tunelu szereg rannych krasnoludw. Ci, ktrzy mogli, dwigali martwych towarzyszy. Na Moradina szepn Banak pojmujc, e caa walka na zboczu bya zaledwie odwrceniem uwagi, majcym nie dopuci posikw dla Torgara. Krasnolud zmarszczy brwi, a twarz mu si cigna na widok tego pochodu. Oni dopiero niedawno doczyli do Mithrilowej Hali... wikszo z nich nigdy nie widziaa miejsca, dla ktrego porzucili swoje domy w Mirabarze. Zorganizowany odwrt zauway Ivan Bouldershoulder. Oni nie czmychli, ich wypchli. Znajd Torgara poleci Banak albo kogo, kto nimi dowodzi. Dowiedz si, czy nie potrzebuj naszej pomocy! Z gonym Oj oj! Pikela bracia Bouldershoulder ruszyli biegiem. Tred kiwn gow Banakowi i pobieg za nimi. Do wodza krasnoludw podeszo dwoje innych, ponurych i pokrytych orcz krwi. O co chodzi? spytaa Catti-brie, spogldajc na wychodzcych. Ponieli tak wielkie straty, by zaj tunele, ale po co im one? aden z nich nie czy si z adnym tunelem z Mithrilowej Hali, nawet nie przechodzi w pobliu. Ale oni o tym nie wiedz odpar Banak. Catti-brie nie wierzya w jego sowa. Podejrzewaa, e chodzi tu o co innego. Popatrzya na Wulfgara sdzc po jego minie, myla w ten sam sposb.

Chodmy powiedzia. Kazaem Bouldershoulderom i Tredowi odszuka Torgara wyjani Banak. Wulfgar pokrci gow. Nie idziemy do Torgara sprostowa. W tych tunelach nie ma niczego, co byoby cokolwiek warte dla naszych wrogw doda, wskazujc doni pobojowisko na zboczu. Banak kiwn gow, lecz nie wypowiada gono swoich najwikszych obaw. Dla niego i pozostaych stawao si coraz bardziej jasne, dlaczego orki tak bardzo staraj si zdoby tunele. Giganci. Wulfgar i Catti-brie pobiegli, przeganiajc trjk krasnoludw wysanych do Torgara. Idziemy na szczyt wyjania im Catti-brie. We mego brata! zawoa Ivan. Tam si lepiej nada! Ja brat! krzykn Pikel, odrywajc si od swoich towarzyszy. Catti-brie i Wulfgar biegli dalej, nauczywszy si docenia i szanowa krasnoludzkiego duida. Dotarli do poudniowego kraca grzbietu i zaczli si wspina obok wejcia do korytarza, z ktrego wychodzili ranni. Trzymamy si! zawoa z dum jeden z nich, paskudnie poharatany. Nigdy w to nie wtpilimy! odkrzykna Catti-brie, pozwalajc sobie na krasnoludzki akcent. W odpowiedzi krasnolud unis pi w powietrze. Ruch go zabola, cho bardzo si stara tego nie okazywa. Wulfgar poprowadzi ich po skalistej cianie. Dziki wielkiej krzepie i dugim nogom wspina si z atwoci. Gdy dotar do bardzo trudnego miejsca, zatrzyma si i odwrci, wycigajc rk, by bez trudu wcign dziewczyn. Kilka miejsc byo trudnych dla niskiego Pikela, gdy nawet lec na brzuchu Wulfgar nie mg sign a tak daleko. Krasnolud tylko rozemia si i pomacha doni. Zacz obraca si w miejscu i piewa, patrzc na paskie kamieniste zbocze i chichoczc cay czas. Zielonobrody krasnolud wycign rk: jego do zanurzya si w rozcigliwy nagle kamie. Zacz lepi sobie jeden schodek po drugim. Nastpnie, wci chichoczc, po prostu wszed po nich do ludzi i gestem pokaza, e mog i dalej. Szczyt okaza si poszarpany i nierwny, dawao si jednak po nim

i, nawet jeli wiatr przenika ca trjk na wylot. Poniewa szli pod wiatr, wyczuli zapach przeciwnika, zanim go jeszcze ujrzeli. Schowali si za wysoki wystp w tej samej chwili, gdy pojawi si pierwszy gigant. Catti-brie wycigna Taulmarila i wycelowaa, lecz Pikel zapa za strza, pokrci kudat gow i pogrozi palcem drugiej rki, po czym wskaza na pnoc. Stamtd nadchodzili kolejni giganci. Jeden strza wyszepta Wulfgar, mocno ujmujc Aegis-fanga. Ruszymy, gdy tylko j wypucisz. Gotowa zapewnia go Catti-brie i gestem kazaa Pikelowi, by puci jej strza, a potem rusza. Z piskiem godnym warchlaka Pikel wystrzeli zza wystpu, pdzc na poudnie. Najbliszy gigant zawy i rzuci si za nim w pogo. Wtedy w jego pier ugodzia strzaa, zatrzymujc go w miejscu. Zaraz za ni polecia wirujcy mot, trafiajc niemal w to samo miejsce. Gigant zachwia si i spad przez zachodni krawd. Wulfgar i Catti-brie syszeli ryk, ale nie ujrzeli efektu swoich dziaa, gdy ju biegli. Docignli Pikela przy poudniowym zboczu. Wulfgar bez sowa zapa krasnoluda w swj potny ucisk i bieg dalej, przeskakujc z jednej pki skalnej na drug, pki nie dotarli na ziemi. Zaraz potem zaczy wok nich spada gazy. Caa trjka bardzo si natrudzia, by pomc pozostajcym jeszcze w okolicy krasnoludom dotrze do bezpiecznego tunelu. Tam spotkali si z Ivanem, Tredem, Shinglesem i bardzo wstrznitym Torgarem Hammerstrikerem. Czarodzieje tumaczy Shingles. Gigancia wiedma wycigna rk i niemal zmiadya serce mojego przyjaciela! Mwic to, delikatnie poklepa Torgara po ramieniu. To boli zauway krasnolud ledwo syszalnym gosem. Bardzo. Ale ty jeste za twardy, aby si da byle sztuczce uspokoi go Shingles. Chcia znw go klepn, lecz Torgar unis do w obronnym gecie. Nad nami s giganci powiedzia Wulfgar. Powinnimy zej gbiej na wypadek, gdyby chcieli tu wkroczy. Nie rusz na poudnie tumaczya Catti-brie. Chcieli znale si

wysoko i dopili swego. Orki te ju nie nacieraj doda Shingles. Zwalilimy na nich sufit, lecz gdyby chcieli, ju by do nas dotarli. Maj to, po co przyszli odpara kobieta. Spojrzaa ku poudniowemu wyjciu: wszystko ju si uspokoio, deszcz ska min. Mimo to Wulfgar i pozostali odczekali jeszcze jaki czas, nim zdecydowali si wyj. Powitay ich dugie cienie zmierzchu oraz niepokojca cisza, panujca w caej okolicy. Catti-brie popatrzya w stron gwnych si krasnoludw na wschodzie. Za daleko jak na rzut giganta ocenia, patrzc na skalny grzbiet. Wulfgar ruszy czym prdzej, kobieta zaraz za nim. Nawet w zapadajcym zmierzchu na szczycie atwo dostrzegli, o co chodzio w caym ataku. Po zachodnim zboczu giganci wcigali ogromne, drewniane bale, za inni skadali je w gigantyczn machin. Catti-brie z przeraeniem spojrzaa na pozycje krasnoludw. To byo za daleko na rzut giganta, ale na strza z gigantycznej katapulty? W tym momencie kobieta poja, w jak wielkich opaach si znaleli. Orki powiciy tak wielu swoich, pozwoliy, by setki zginy tylko po to, by zyska przewag i przygotowa pole... to bya przemylno i zaangaowanie przekraczajce wszystko, czego spodziewaa si po tych paskudnych istotach o wiskich gbach. Bruenor czsto powtarza, e orki i gobliny nie opanoway jeszcze caej Pnocy tylko dlatego, e s zbyt gupie, by walczy rami w rami szepna do Wulfgara. A teraz Bruenor nie yje, albo wkrtce umrze odpar. Jego ponury ton przekona Catti-brie, e myla podobnie. Mieli powane kopoty.

13 USTALANIE GRANIC Na bogw, Williamie, mgby przespa cay dzie przygotowujc si na nocny spoczynek powiedzia Brusco Brawnanvil, kuzyn Banaka w pierwszej linii, wdz, ktry zyska wielk saw w grach na zachodzie, po drugiej stronie Mithrilowej Hali. Taa odpar stary William Husken Nugget, dla przyjaci Bill, po czym znw opar gow o kamienn cian niewielkiej wiey przy wschodnim wejciu do krasnoludzkiej twierdzy. Pod nimi bystro pyna Surbrin, migoczc w popoudniowym wietle. Wkrtce po tym, jak do Mithrilowej Hali zaczy napywa pierwsze doniesienia o grasujcych na Pnocy potworach, na pnoc od ich obecnej pozycji, wzdu wzniesie, zbudowano pokany obz. Po odwrocie spod Pycizn i przyblieniu si wojny od zachodu, obz zosta opuszczony pozostawiono w nim zaledwie kilku zwiadowcw. Krasnoludy po prostu nie mogy sobie pozwoli na dzielenie si, za orki naciskay ich mocno w grach na pnoc od Doliny Stranika. Wieci z Nesme zmusiy klan Battlehammer do wzmocnienia obrony swoich korytarzy w obawie przed uderzeniem z podziemi. Na wschodzie by tylko taniec Surbrin i drugie godziny nudy, coraz gorsze dla weteranw wiadomych, e ich pobratymcy na zachodzie walcz i umieraj. Dlatego gdy Banak, Pwent i ich podopieczni wraz z krasnoludami z Mirabaru wsawiali si, stawiajc opr orczym hordom, Brusco, Bill i pozostali tkwicy na wschodzie zamykali oczy i pozwalali odpocz swoim gowom w nadziei, e przed kocem wojny zostanie dla nich jeszcze troch orkw. Od kilku dni nie widziaem Filbeda zauway Brusco. Bill otworzy zaspane oko i odpar: Z tego, co syszaem, ruszy na zachd, przez Dolin Stranika. Tia, tak wanie zrobi potwierdzi Kingred Doughbeard, stojcy nad nimi na wiey. Siedzia przy otwartej klapie, opierajc plecy o wysoki do pasa mur, otaczajcy szczyt. Nie bdzie ju wymiany pitnastu na pitnastu. Po tej stronie Hali zostao nas tylko dwudziestu piciu, wic niektrzy bd musieli bra dwie warty pod rzd. Brusco prychn.

Szkoda, e mnie o to nie spytali. Sam bym ruszy na zachd! Jak my wszyscy odpar Kingred i rwnie prychn. Poza Billem. On tylko czeka, eby si zdrzemn. Aha zgodzi si Bill. I wezm dwie warty naraz. A nawet trzy, jeli zechc. Do dziewiciu piekie, mog tu siedzie cae dnie i noce. Cay czas chrapic powiedzia Kingred. Aha. Znalaz sobie wygodne miejsce zauway Brusco i Kingred znw si rozemia. Aha. No, skoro zamierzasz spa, to zamie si z Kingredem powiedzia Brusco. Niech kto chocia zagra ze mn w koci. Aha powiedzia Bill. Ziewn i jako stan na nogi, po czym ospale zacz wchodzi po drabinie. Haasy poniej, czynione przez Kingreda, Brusca i kilku innych, ktrzy pilnowali tuneli, nie zdoay przeszkodzi wiecznie zmczonemu krasnoludowi. Wkrtce chrapa dalej. **** Mniej wicej w poowie zewntrznej ciany wiey, skulony w ciemnej szczelinie, gdzie krawd budowli stykaa si z naturaln ska, Tosun Armgo podsucha ca rozmow krasnoludw. Drow zatrzyma si w wygodnym miejscu i czeka, przeklinajc cicho i nie po raz pierwszy nieobecno Donnii i Adnona. Oni byli najbardziej zwinni, za Tosun by tylko zwykym wojownikiem. Tak przynajmniej zawsze mwili o nim Donnia i Adnon. Gdy rusza szpiegowa dla Oboulda, Kaerlic daa mu kilka zakl do pomocy, lecz mimo to nie cieszyo go bycie a tak odsonitym, samotnie w gniedzie penym twardych krasnoludw. Obould jest niedaleko, powiedzia sobie. Najprawdopodobniej ork i jego poddani wkrtce przeami sab obron na pnocy. Ta myl kazaa drowowi wzi gboki oddech i odwrci si, wybierajc dobre miejsca na uchwyt. Przeklta, ponca na niebie kula ognia na szczcie schowaa si ju za skay, rzucajc na wschodnie zbocze dugie cienie. Mimo to jak dla Tosuna nadal byo zbyt jasno. Lecz robio si ciemniej. Zbliaa si pora droww. ****

Brusco chuchn w zoone donie i mocno nimi potrzsn, grzechoczc komi zamknitymi w kubku midzy skatymi paluchami i zrogowaciaymi domi. Znw chuchn i wyszepta szybk modlitw do Dumathoina, boga ukrytych pod grami tajemnic. Powtrzy to jeszcze raz, i kolejny, a pozostae krasnoludy zaczy narzeka. Jeden nawet stukn go w ty gowy. Rzucasz wreszcie, czy nie? Niecierpliwo krasnoluda miaa bardzo wiele wsplnego z faktem, e wikszo srebra leaa teraz przed Brusco, gdy od kilku godzin, kiedy to zaszo soce, krasnolud cay czas wygrywa. Czekam, a stary dobry Dum powie mi, kiedy trzeba rzuca odpar Brusco. Rzucaj wreszcie! krzykno kilku krasnoludw naraz. Phi! parskn Brusco i otworzy donie. W tym momencie usyszeli czysty, ponaglajcy gos rogu i wszyscy zamarli. Poudnie? spyta ktry. Rg zagra ponownie. Spodziewajc si go, gotowi byli przysic, e jego dwik naprawd dochodzi z poudnia. Co widzisz, Bill? zawoa do gry Kingred. Pozostali wyszli z wiey, wspinali si wyej, by poszuka sygnaowych ognisk posterunkw z poudnia. Bill?! zawoa Kingred. Obud si, durniu! Bill! Cisza. Nie chrapie, zauway krasnolud, i to ju od duszego czasu. Bill? spyta ponownie, ciszej i z wikszym niepokojem. I co? spyta Brusco, wpadajc do rodka. Kingred popatrzy w gr, a wyraz jego twarzy mwi sam za siebie. Bill?! wrzasn Brusco. Podbieg do drabiny i zacz szybko si wspina. Trolle na poudniu! zawoa kto na zewntrz. Trolle na poudniu! Trolle? zdziwi si Brusco, zatrzymujc si na szczeblach. Co na Dziewi Piekie robi tutaj trolle? Zagra kolejny rg, tym razem z pnocy. Do przej! zawoa Brusco do Kingreda. Niech wszyscy biegn do przej i bd gotowi je zamkn! Krasnolud wybieg, a Brusco spojrza w gr. Widzia jedn ze stp

Billa, wystajc poza otwart klap. Bill?! zawoa. Stopa ani drgna. Brusco poczu mdoci; zmusi si do dalszej wspinaczki, powoli, rka za rk. Tu przy krawdzi powoli wycign rk i pocign krasnoluda za nog. Bill? Ani ruchu, ani reakcji, ani chrapania. Nagle Brusco olep, znalaz si w cakowitej ciemnoci. Odruchowo puci si i spad na kamienn podog, ldujc zwinity w kbek. Zerwawszy si na rwne nogi, trzyma ju miecz w rku i z radoci stwierdzi, e nie jest lepy, gdy rzucone na niego zaklcie okazao si tylko kul ciemnoci i nie uszkodzio mu wzroku. Tutaj! zakrzykn na towarzyszy. Magia! Kto zaatwi Billa! Do wiey wbiegy pozostae krasnoludy pod wodz Kingreda. Nadstawcie koc! rozkaza Brusco. Znw wszed na drabin, tym razem pnc si znacznie szybciej. Pozostae krasnoludy zapay dwa koce, zoyy je razem. Zapawszy za rogi, rozcigny je dokadnie pod klap. Na grze usyszeli zamieszanie, gos Brusca woajcego Billa i jakie stknicie. Krasnolud spad, wyldowa na boku koca i stoczy si z upniciem na ziemi. Bill! krzykny chrem krasnoludy, porzucajc koce i podbiegajc do lecego towarzysza. Przez jego gardo biega jaskrawa, czerwona linia. Zabierzcie go do kapana! zawoa ktry i zacz cign ciao. Krasnoludy rzuciy si w stron drzwi, po chwili zatrzymay i zawoay Brusca, gdy usyszeli nad gowami kolejne zamieszanie. Krasnolud wypad z ciemnoci, uderzajc mocno o podog. Wsta chwiejnie i byby si znw przewrci, gdyby Kingred go nie podtrzyma. Ta zaraza mnie cia! stkn Brusco. Pomaca si po plecach i pokaza zakrwawion do. W tym momencie opuciy go wszystkie siy i Kingred musia si mocno zaprze, aby podtrzyma cikiego krasnoluda. Pomcie! zawoa i inny krasnolud podbieg do Brusca z drugiej

strony. Do przej zdoa przypomnie im Brusco, z kadym sowem plujc krwi. Nim wydostali si z niewielkiej wiey dwch nioso Billa, dwch innych podtrzymywao Brusca zobaczyli innych, biegncych z poudnia. Syszeli te nawoywania z pnocy. Ci z poudnia krzyczeli Trolle!. Ci z pnocy woali Orki!. Kingred przekaza Brusca drugiemu krasnoludowi i pobieg ku wielkim, elaznym wrotom Mithrilowej Hali, wycigajc zza pasa mot. Uderzy w nie mocno raz, drugi... przerwa, trzeci. Odczeka chwil i wystuka sygna po raz wtry i trzeci, gdy zdawao mu si, e syszy po drugiej stronie zgrzyt przesuwanych sztab. Ostatni rzecz, jakiej teraz pragn, byo, by te niezdobyte wrota si otworzyy! Obok gwnego wejcia co zadudnio i niewielki gaz odsun si na bok, odsaniajc nieduy, ciemny tunel. Z pnocy i poudnia nadbiegay krasnoludy, przeciwnicy deptali im pitach. Kingred wiedzia, e nawet gdyby otwarto drugi tunel, prawdopodobnie nie wszyscy zdyliby si przecisn. Prawie zawoa do swoich towarzyszy, by otworzyli gwne wrota, lecz odegna t pokus i stumi strach. On i pozostali mogli zatrzyma napastnikw a do smutnego koca. Kingred unis miecz i wzi do rki tarcz. Wci wydawa rozkazy tym, ktrzy biegli ku tunelom. Biegiem! Biegiem! woa. Tyki nisko i przebiera nogami! Pierwsze pojawiy si trolle. Biegnc im na spotkanie, poczu ich paskudny odr. Ci i rba bez wytchnienia, odpdzajc bestie. Jaki pazur przesun mu si po ramieniu, pozostawiajc szerok lini, lecz on otrzsn si i odwrci, uderzajc z rozmachem przeciwnika. Odpdza ich, jednego po drugim. Walczy jak optany, par naprzd z rykiem jak krasnolud, ktry wiedzia, e dla niego nie ma ju nadziei. Pojawi si wielki, dwugowy troll, rodem z najgorszego koszmaru kogo tak paskudnego Kingred nigdy nie widzia. Odsun on kilku innych i stan naprzeciw krasnoluda. Kingred pokona strach, wrzasn i rzuci si na besti, lecz wczeniej spotka nabijan kolcami maczug. Krasnolud zosta poderwany z ziemi i polecia daleko.

W tym momencie na polu walki zjawiy si idce od pnocy orki, wyjc, pohukujc i ciskajc kamieniami, szarujc z zapamitaniem. *** Tam zosta jeszcze tuzin! woa Bayle Rockhunter, jeden ze stranikw bramy. Otwrzcie te przeklte wrota! Krasnolud podrzuci w doniach ciki kilof i pobieg ku wrotom, za nim podyli nastpni. Nie mona! zawoa ranny Brusco. Znacie swoje miejsce! To przypomnienie spowolnio nieco ich bieg bram nie wolno otwiera bez wyranej zgody wodzw, znajdujcych si teraz w zachodniej czci kompleksu. Krasnoludy przy wschodniej bramie nie byy wywiczon armi, lecz zwiadowcami i stranikami, majcymi utrzyma Hal za wszelk cen. Otwarcie tych wrt zwrcioby uwag potnych si, ktre potem mogyby zala korytarze. Lecz ich utrzymanie w zamkniciu oznaczao skazanie pozostaych na zewntrz pobratymcw na pewn mier. Nie moemy ich zostawi! odkrzykn Bayle. W takim razie odbierzesz cay sens ich mierci powiedzia znacznie ciszej Brusco. Jego sowa oraz ton, jakim je wypowiedzia, zgasiy cay ogie, poncy w oczach modego krasnoluda. Utrzymajcie przejcia otwarte tak dugo, jak tylko mona stwierdzi nastpny krasnolud. Tego strasznego wieczora do Mithrilowej Hali przedostay si cztery dziesitki krasnoludw. Pozostay tuzin z Kingredem na czele sta na zewntrz, oparty o wielkie wrota. Wreszcie ci wewntrz niechtnie przekrcili rygle, opuszczajce odwaniki, i zamknli tunele, piecztujc w ten sposb los tych, ktrzy pozostali na zewntrz. Brusco i pozostali uczynili to z cikim sercem, czynic obietnic, e Kingred i pozostali nie zostan zapomniani, a uoone o nich pieni bd piewane od karczmy do karczmy. ***

Krl Obould, Gerti Orelsdottr i troll Proffit stali w oddaleniu od wiey i wrt obserwujc, jak giganci, orki i trolle skadaj wielkie gazy przed wschodni bram Mithrilowej Hali. Dwiki z drugiej strony bramy wskazyway, e krasnoludy robi to samo, lecz Obould nie chcia ryzykowa. Jego celem byo zamkn wschodni bram i to wanie robi. Tereny a do Surbrin nale do nas oznajmi pozostaym. Ukryci w cieniu Kaerlic i Tosun suchali uwanie. Zapomina, e na razie jego syn nie do koca zamkn krasnoludy wewntrz, przekazaa Kaerlic swemu towarzyszowi. Tosun doceni sarkazm, cho na nim sukcesy Oboulda zrobiy wiksze wraenie. Biorc pod uwag nacisk, jaki wywiera Urlgen na klan Battlehammer od zachodu, zwycistwo byo a za atwe. Kilku martwych orkw, kilku martwych krasnoludw, i Obould opanowa zachodni brzeg Surbrin od Grzbietu wiata a po kraniec gr na poudnie od Mithrilowej Hali. Uwzgldniwszy jeszcze budowanie umocnie wzdu rzeki na pnoc od miejsca, w ktrym si teraz znajdowali, nie bya to drobnostka. Krasnoludy znajd sobie inne wyjcie zauwaya Gerti, a Tosun uzna, e podobnie jak Kaerlic, ona rwnie chce nieco osabi zwycistwo orczego krla. Obould skrzywi si, syszc sowa gigantki i zwrci si do dwugowego trolla. Dobrze si spisae pogratulowa mu. Twj przemarsz robi wraenie. Troll si... powiedziaa lewa gowa. ...nie mczy dokoczya prawa. Zatem, kiedy ju tu skoczymy, wrcicie na poudnie powiedzia Obould i obie gowy pokiway zgodnie. Rozcigniemy nasze linie wzdu rzeki wyjani Gerti ork. Utrzymamy te ziemie wbrew wszystkim, ktrzy chcieliby je nam wydrze. Nasze gwne siy cofn si na zachd i pnoc. A Proffit na Trollowe Wrzosowiska? spytaa Gerti. Nie ukrywaa swej niechci wobec mierdzcego trolla. Ku tunelom na poudniu poprawi Obould. Tunelom czcym si z Mithrilow Hal. Proffit i jego poddani bd walczy z krasnoludami

wewntrz ich siedziby. Pokonamy brodaczy i stworzymy nowe krlestwo. Ma wizj, przekazaa Kaerlic. Tosun skry umiech, gdy gotw by si zaoy, e Obould coraz bardziej niepokoi jego towarzyszk. Ca kampani rozpocza czwrka sprytnych droww, lecz nigdy nie spodziewali si, e Obould stworzy co tak trwaego! Co bdzie, zastanowi si Tosun wiedzia, e jego towarzysze rwnie nad tym dumaj jeli krlowi orkw uda si opanowa ca Pnoc, od Trollowych Wrzosowisk do Grzbietu wiata, od Surbrin do Zej Przeczy? Co si stanie, jeli majc tak podstaw, wyprze krasnoludy z Mithrilowej Hali? Co uczyni Silverymoon? Mirabar? Cytadele Adbar lub Felbarr? Co zrobi? Wszelkie doniesienia wskazyway, e z gr schodzi coraz wicej orkw. Czyby Tosun i jego towarzysze wynieli Oboulda tak wysoko, e stracili nad nim kontrol? To wszystko wydawao si Tosunowi niedorzeczne, a jednoczenie zabawne. Jednak gdy spojrza na Gerti i jej ponur min nawet wtedy, gdy zgadzaa si z orczym krlem, mroczny elf przypomnia sobie, e kryje si tu jeszcze wiele potencjalnych puapek. Dopiero wtedy Tosun poj, i Kaerlic wysza doczy do trzech wodzw, a Obould woa take jego. Stan obok kapanki Lolth. Id z Proffitem poleci ork wojownikowi od Barrisona DelArmgo. Ja? spyta Tosun z niedowierzaniem i le skrywanym wstrtem, syszc t bynajmniej nie przyjemn myl. Proffit uda si do grnego Podmroku, by walczy z krasnoludami wyjani Obould. Tak jak twoje miasto. Tosun spojrza z zaskoczeniem na Kaerlic, dziwic si, skd krl orkw zebra takie wiadomoci. To najlepsze rozwizanie, przekazaa mu skrycie kapanka, rozwiewajc wszelkie wtpliwoci. Znasz tunele prowadzce do Mithrilowej Hali powiedzia Obould Tosunowi. Bye tam. Niewiele wiem odpar drow. To i tak wicej ni ktokolwiek z nas powiedzia ork. Skoro powierzchni mamy zabezpieczon, musimy szybko rozpocz atak wewntrz Hali. Zaprowadzisz Proffita na owy. Ton Oboulda wskazywa, e nie ma dyskusji, a kiedy Tosun zacz si

spiera, Kaerlic przekazaa mu dobitne: Tak bdzie lepiej! Pjd z nim dodaa. Znam kilka tuneli, a dla Proffita bdzie lepiej, jeli jego oddziay bd prowadzi dwa mroczne elfy. Obould skin gow i zaj si innymi sprawami, przede wszystkim dalszym zamkniciem wielkich wrt. Czemu to zrobia? spytay palce Tosuna, gdy oddalili si nieco. Powinnimy by daleko std, odpara kapanka. A co z Adnonem i Donni? Kaerlic wzruszya ramionami. Zajm si sob. Zawsze tak robi. Na razie najwaniejsze jest, bymy ruszyli na poudnie. Dlaczego tam? Gdy na pnocy jest Drizzt DoUrden. Tosun spojrza z zaskoczeniem na swoj towarzyszk. Kaerlic bardzo obawiaa si Drizzta, lecz oddala si tak daleko tylko dlatego, e ten drow krci si po okolicy? To nie miao sensu. Nie mg jednak zna podejrze Kaerlic. Od czasu, gdy Tosun doczy do grupy wygnacw, przynoszc wieci o klsce ataku Menzoberranzan na Mithrilow Hal, Kaerlic Suun Wett obawiaa si, e Drizzt DoUrden moe by kim wicej, ni mylay drowy z Menzoberranzan. Poza umiejtnociami walki byo w nim co wyjtkowego, kojarzcego si z boskim bogosawiestwem. Kaerlic zawsze bya sprytna, lecz czasem siebie za to wrcz nienawidzia, gdy zamotana w sie podejrze rozumiaa, e w rezultacie moe wyda na siebie wyrok. Czy to nie cena za owiecenie? W tajemnicy przed swoimi towarzyszami kapanka bya przekonana o czym przeraajcym i cudownie pokrtnym: e Drizzt DoUrden cieszy si ask Lolth.

14 NIEZNONE ELFY Dwa orki nie chciay dalej walczy z morderczym elfim wojownikiem na skrzydlatym wierzchowcu. Widok trzech martwych kamratw wystarczy, by porzuciy swoj bro i ucieky kamienist ciek, wzywajc pomocy. Za nimi i nad nimi unosi si elf na swoim piknym biaym rumaku, niesiony uderzeniami wielkich skrzyde. Orki z pewnoci nie mogy przed nim uciec ani si ukry chyba, e pod ziemi. Elf wiedzia, e im si to nie uda. Skierowa Jutrzenk na lewo, zapdzajc orki na wsk ciek. Tamci, nie zwracajc uwagi na nic poza elfem i pegazem, chtnie pognali w tamt stron. Skrcili i wbiegli po agodnym stoku, omijajc kolejny gaz. A przynajmniej si starali. Zza gazu wyskoczya elfka, rwnie pikna, jak zabjcza. Pierwszy ork skrzekn i zamar w miejscu, wycigajc przed siebie rce, lecz elfka nawet nie zaatakowaa. Przesuna si obok niego, kryjc si przed wzrokiem jego towarzysza. Drugi ork zblia si szybko, a cho widzia, e kamrat nagle si zatrzyma, nie zauway smukej postaci, dopki nie byo za pno. Miecz trafi go prosto w pier. Pierwszy ork otworzy oczy i pomyla, e ocala, e elfka w jaki sposb przesza obok niego. Najwyraniej nie zamierzajc rozmyla nad tak szczliwym zbiegiem okolicznoci, zacz ucieka dalej. Zrobi niemal jeden krok, nim miecz trafi go w nerk. Zdy z rozpdu zrobi drugi, gdy ostrze uderzyo ponownie. Wykona prawie trzeci, nim miecz spad mu na kark. Zaczynam rozumie, dlaczego Drizzta bawi takie ycie zauway Tarathiel, prowadzc swego wierzchowca do Innovindil. Nie sdz, eby sprawiao mu to przyjemno odpara. Popatrzya na skay i gwizdna. Zmierzch przytruchta rano. Kieruje nim gniew i wcale nie odczuwa radoci. Widziaam to, gdy przybylimy mu na pomoc. Nie mg nawet przyj twojej hojnoci. Tarathiel wytar zakrwawiony miecz o podart tunik jednego z martwych orkw. Wiedzia, e jego towarzyszka ma racj. Mia

nadziej, e kiedy spotkaj si z Drizztem nad rzek, nawi jaki kontakt. Mia nadziej, e porozmawia z nim o Ellifain, dowie si o niej wszystkiego, czego tylko mona, lub ostrzee Drizzta, e postradaa zmysy i poluje na niego. Lecz ich rozmowa nawet nie zbliya si do tych spraw z przyczyn, ktre Innovindil wanie gono wypowiedziaa. Ale gdzie w gbi serca musi czerpa przyjemno z zabijania tych paskud powiedzia. Musi pojmowa, e dziaa dla dobra wiata. Miejmy tak nadziej odpara bez przekonania Innovindil. Podczas rozmowy rozgldaa si wokoo, jakby szukajc jakiego ladu Drizzta. Wyruszyli wkrtce potem, wiadomi, e w okolicy niedugo zbior si inne orki, zaalarmowane wrzaskami tej pitki, ktr zabiy elfy. Przez wikszo czasu trzymali pegazy na ziemi, lecz przelatywali nad przepaciami i niewielkimi klifami, by zgubi pocig. Byli przekonani, e poruszajce si pieszo orki pewnie ich nie zapi. Tej nocy elfy nie wracay wprost do swojej jaskini. Wolay rozejrze si dalej w poszukiwaniu kolejnych ofiar. Drizzt dziaa w gniewie, lecz Tarathielowi i Innovindil ta rozrywka dawaa poczucie, e co osigny, i moe nawet troch przyjemnoci. A nie brako orkw do upolowania. *** Donnia nawet nie musiaa przekazywa swojego zadowolenia Adnonowi, gdy aura ciepa doprowadzia ich do kupki nawozu. Jej zy umiech przekazywa to doskonale. Wyraz twarzy Adnona wskazywa, e on rwnie si cieszy. Drow widzia, e nawz w wikszoci ju wystyg. Mieli punkt odniesienia, dziki ktremu mogli oceni, jak dugo tu ley. Mroczne elfy od dziecistwa uczono ocenia czas po temperaturze odchodw, a ten nawz by podobny do tych, jakie pozostawiay rothe, hodowane przez drowy w podziemnych miastach. Przekazali sobie wiadomoci i ruszyli okrn drog pod gr. Przesuwali si abimi skokami, od urwiska do urwiska, od gazu do gazu i od drzewa do drzewa. Na widok kolejnej sterty nawozu umiechnli si radonie.

I kolejna, poniej, dostrzeona, gdy spojrzeli znad paskiego kamienia. Jaskinia, przekaza Adnon, kadc si na brzuchu po prawej stronie Donnii. Dwa mroczne elfy nie wiedziay o tym, lecz znajdoway si na szczycie tego samego gazu, z ktrego jaskini Tarathiela i Innovindil oglda Drizzt. Donnia przekazaa ca seri sygnaw, po czym podczogaa si a do samej krawdzi paskiego gazu. Rozejrzaa si wok i upewnia, e Adnon ma swoj rczn kusz w pogotowiu. Wtedy przetoczya si nad gazem, przytrzymaa pewnie jego krawdzi, po czym spada dziesi stp niej, ldujc na ziemi naprzeciw otworu jaskini. Stojc obok ciemnego wejcia, wycigna miecz i rczn kusz. Adnon zeskoczy w podobny sposb i szybko stan po drugiej stronie otworu. Ciepy popi, przekazaa Donnia; mieli pewno, e to miejsce byo wykorzystywane jako obozowisko. Adnon przykucn i rozejrza si uwanie. Puste, przekaza swej towarzyszce, ale nie opuszczone. Nie musieli przekazywa sobie, e powinni zastawi puapk. Drowy obeszy jaskini od zewntrz, szukajc miejsc, w ktrych mogyby si zaczai. Nie trzymay si jednak zbyt blisko wejcia, ani nie wchodziy do rodka, okazujc stosowny szacunek dla niebezpiecznych przeciwnikw. Wkrtce potem Donnia natkna si na co znacznie bardziej interesujcego: drug jaskini. Ta jest gbsza, przekazaa. Adnon podszed do otworu niewielkiego korytarza. Przyjrza si jego wewntrznemu spadkowi i nachyleniu, po czym porwna z pooeniem jaskini elfw z powierzchni. Kaza Donnii si cofn, po czym pooy si na brzuchu i przekrci gow, wsuwajc rk do jaskini. Delikatne i wywiczone palce szukay sprytnych puapek. Adnon powoli wsuwa rami gbiej, sprawdzajc kady cal. Zerknwszy na Donnie, drow wlizgn si do rodka, znikajc jej z oczu. Drowka podesza do wejcia i zajrzaa do rodka w chwili, gdy stopa Adnona sprawdzaa pierwszy zakrt. Rozejrzawszy si wokoo,

delikatnie przyoya ucho do kamienia. Stuk ustalonego wczeniej kodu nakaza jej pooy si na brzuchu i wlizgn si do rodka. Przejcie robio si coraz cianiejsze, zwaszcza za zakrtem. Dotara do dziury w podou, ktr mona byo przej tylko gow naprzd, i to na olep. Niewiele istot rozumnych zdoaoby pokona tak niewygodn przeszkod, lecz dla mrocznych elfw, ktre spdziy tyle dziesicioleci w dziurawym jak ser Podmroku, nie byo to takie trudne. Korytarz po drugiej stronie by nieco szerszy, cho sufit by zbyt nisko, by Donnia moga unie gow. Stopniowo jednak unosi si i przerodzi w wysz sal. Tam te znalaza swego towarzysza, siedzcego na kamieniu. Powinnimy zej niej, tumaczy jej Adnon i wskaza kilka moliwoci: dwa wychodzce z sali korytarze, szeroka przestrze wyej na zboczu, zdajca si przechodzi nad stosem zwalonych kamieni, i poszarpana dziura prowadzca w gb ziemi. Donnia wiedziaa, e nie naley spiera si z Adnonem, jeli chodzi o wyczucie kierunku pod ziemi; zwiadowca z zadziwiajc atwoci porusza si w podziemnych korytarzach .Mia taki instynkt, jakby od razu wyczuwa cay ukad jaski i w kadej chwili mg przej od widzianych przez nich mniejszych przestrzeni do obrazu caoci. By moe chodzio tu o poruszenia powietrza albo zmiany temperatury, lecz niezalenie od tego, jak to robi, w pltaninie korytarzy Adnon zawsze wybiera najlepsz drog. I rzeczywicie: po przeciniciu si przez szyb, przeczoganiu pod niskim nawisem i pokonaniu kolejnego krtego tunelu mroczne elfy znalazy si w niewielkiej komnacie. Od ciany po przeciwnej stronie czuli saby powiew. Nie by to wiatr, lecz co, co dla wyczulonych uszu droww brzmiao odpowiednio wyranie. lepy zauek? spytaa Donnia. Adnon przekaza jej, by bya cierpliwa, po czym przesun si pod t cian i zacz j bada. Umiechn si zoliwie, a kiedy Donnia podesza do niego, wkrtce zrozumiaa, dlaczego. Weszli do sali przylegajcej do jaskini zamieszkaej przez elfy z powierzchni. Cho nie byo midzy nimi poczenia, mroczne elfy mogy usun tyle kamienia, by zaglda do drugiej jaskini. Starannie przesuny kamienie z powrotem i wrciy w ciemnoci

nocy. *** Drizzt przyklkn i popatrzy na poranny pejza. Znad grskich strumieni unosia si mga, zasaniajc ostre krawdzie przepaci i skalnych wystpw, rozpraszajc poranne wiato w pomaraczowot mgiek. Mga tumia rwnie dwiki. Okrzyki ptakw, stukot lunych kamieni, szmer pyncej wody. Okrzyki orkw. Drizzt pody za nimi przez dolin, do kolejnej przepaci. Dostrzeg wzbijajc si w powietrze skrzydlat sylwetk pegaza, ktra zanurkowaa gwatownie raz i drugi, podczas gdy jedziec wystrzeli ze swego uku ca seri strza. To mgby by Tarathiel, pomyla Drizzt. To on zwykle zapdza orki w puapk Innovindil. Drow pokrci gow i umiechn si, widzc ich starania, gdy ta dwjka polowaa jeszcze przed zganiciem ostatnich promieni soca, a wyruszya znw o pierwszym brzasku. Wtpi, by nawet wracali na noc do jaskini. Przyglda si przez chwil pogoni, po czym w ciszy odszed na pooon niedaleko, odosobnion k. Znalaz tam ciche miejsce, skd mg niezauwaony obserwowa poronity traw teren, i czeka. P godziny pniej na k wjechaa para pegazw. Obok nich, rozmawiajc, sza dwjka elfw. Wierzchowce musiay odpocz, zje co i zosta wyszczotkowane; ich biae boki lniy od potu. Drizzt dostrzeg to wszystko i skupi spojrzenie na elfiej parze. Znw poczu nieprzepart ch, by do nich podej. Czy nie byo jego obowizkiem powiedzie im o Ellifain i tragedii na zachodzie? Mimo to mijay minuty, Tarathiel i Innovindil zdjli uprze z pegazw, a drow si nie poruszy. Przyglda si, jak delikatnie napoili wspaniae wierzchowce wod z pobliskiego rda. Obserwowa, jak Tarathiel przynosi cebrzyk kademu z nich, delikatnie gadzi kade z nich po pochylonym bie. Widzia, jak Innovindil przynosi jaki korze. Woya go sobie do ust i staa przed swoim wierzchowcem, kuszc go. Pegaz wycign eb i zabra jej korze tak delikatnie, e mona by to byo okreli jako

pocaunek. Wierzchowiec zara, lecz nie gronie, a Innovindil rozemiaa si i nie poruszya, gdy wielki ko zamacha kopytami w powietrzu tu przed ni. Do Drizzta signa do woreczka przy pasie i onyksowej figurki w gecie takiej samej zayoci, z jak Tarathiel i Innovindil zajmowali si swoimi pegazami. Sigaa ona gbiej ni wi midzy panem a jego zwierzciem, najbardziej przypominaa przyja. Drizzt pojmowa tego typu relacje znacznie lepiej ni inni. Drow znw poczu ch przyczy si do nich, porozmawia i powiedzie prawd. Wstrzyma si i spojrza w d, po czym zamkn oczy i znw przey starcie ze wzburzon Ellifain. Przez wiele minut siedzia cicho, wspominajc dwa spotkania: to stare, z Ellifain, i nowe, z Tarathielem. Rozumia bl, jaki elf odczuje syszc o losie dziewczyny, gdy widzia, jakie okazywa jej wspczucie. Nie chcia sprawia tej dwjce blu. Mimo to mieli prawo wiedzie, a na nim spoczywa obowizek, by im to przekaza. Tak, musia im to powiedzie. Lecz kiedy otworzy oczy, elfy ju zniky. Drizzt wyszed ze swej kryjwki wygicia pnia drzewa rosncego midzy kilkoma innymi. Rozgldajc si, podszed na skraj ki i zobaczy pegazy startujce z jej drugiego kraca. Drizzt wiedzia, e nie ruszaj na owy. Ich wierzchowce byy zbyt zmczone, elfy prawdopodobnie te. Przyglda si, jak odlatuj, ocenia kierunek. Wracay do swojej jaskini. Drizzt zastanowi si, czy naprawd ma do siy, by pody za nimi i wszystko opowiedzie. *** Powinnimy wrci do Ksiycowego Lasu i zebra cay klan powiedzia Tarathiel, gdy wprowadzili pegazy do pomieszczenia, stanowicego przedsionek waciwej jaskini. Jeste gotw zostawi Drizzta, skoro nie dowiedziae si niczego o losie Ellifain? spytaa Innovindil.

Wkrtce odpar elf. Zacz zrzuca zakrwawione ubranie, starannie wieszajc miecz na naturalnym haku nad posaniem. Zobaczywszy ran na ramieniu, wrci do pasa z broni i z przymocowanej do torebki wycign soik maci. Stojca naprzeciw Innovindil rwnie rozbieraa si, starannie ukadajc brudne okrycie. Jeden z nich ci trafi zauwaya, widzc dug ran, biegnc wzdu ramienia i rki Tarathiela. To chyba ga poprawi elf i skrzywi si, wcierajc ma w ran. Kiedy Jutrzenka zanurkowaa. Zamkn soik i rzuci go na posanie, po czym zdj spodnie i przyklkn, wygadzajc koce. Nie za gboko? spytaa Innovindil, Wcale zapewni j Tarathiel, lecz urwa nagle, a kiedy elfka odwrcia si ku niemu zobaczya, jak zwin si na posaniu. A tak si zmczye? spytaa lekko. Mino kilka sekund. Tarathiel? spytaa, ale nie odpowiedzia i nadal si nie rusza. Innovindil podesza do niego, przykucna. Tarathiel? Cichy szmer nakaza jej spojrze na przeciwleg cian. Dostrzega dziur w kamieniach i wystajce z niego niewielkie urzdzenie... rczn kusz. Szczk spustu sprawi, e wstrzymaa oddech. Widziaa, jak niewielka strzaka leci w jej kierunku. Usiowaa zrobi unik, lecz bya zbyt blisko. Odruchowo uniosa do, lecz pocisk ju min to miejsce... wbija si w podstaw jej karku, tu nad konierzem. Cofna si chwiejnie, z rk wci wycignit przed siebie. Do gwatownie dygotaa, ale poja to dopiero, gdy na ni spojrzaa. Trucizna droww ju krya w jej yach, przyprawiaa o mdoci, tumia myli. Wiedziaa, e siedzi, cho wcale nie miaa takiego zamiaru. A potem pada na plecy, spogldajc na sufit. Chciaa co krzykn, ale wargi i jzyk nie chciay jej sucha. Usiowaa odwrci gow, spojrze na swego towarzysza, lecz nie miaa do si. *** Adnon i Donnia umiechnli si do siebie i szybko odeszli. W cigu

kilku chwil wyszli z tunelu, szybko znaleli si na zewntrz i pospieszyli w stron gwnego wejcia do jaskini. Kade z nich signo do swej wrodzonej mocy i przywoao kule ciemnoci, po jednej dla kadego z krccych si w przedsionku pegazw. Mroczne elfy przeszy obok rcych i bijcych kopytami zwierzt. Adnon podszed do sparaliowanych elfw. Innovindil leaa na plecach, za ni Tarathiel, zwinity w pozycji podu. Pikna, naga i bezradna zauway Adnon, spogldajc podliwie na elfk. Umiechn si szeroko, rzuci okiem na Donnie, po czym przyklkn obok Innovindil i zacz gadzi jej odsonite rami. Elfka zadraa i szarpna si, chcc zasoni si i usun spod jego doni. Widzc to, Adnon zachichota, doczya do niego Donnia. Pikna, naga i bezradna powtrzy, spogldajc na swoj towarzyszk. Dokadnie tak, jak lubi elfki.

CZE TRZECIA ODWAGA I TCHRZOSTWO Jake dziwnie si poczuem, gdy zobaczyem dwjk tych elfw, przychodzcych mi z pomoc tamtego dnia nad rzek. Jak bardzo czuem si niedysponowany i wytrcony z rwnowagi. Wiedziaem, e byli gdzie w okolicy, lecz spotkanie z nimi w takich okolicznociach zaprowadzio moje myli w rejony, w ktre sam nie omielibym si zawdrowa. Zaprowadziy do wspomnie z jaskini na zachodzie, gdzie Ellifain, ich przyjacika, leaa martwa z moim ostrzem w ciele. Jake wygodna bya dla mnie ta sytuacja w tej chwili zrozumienia! Gdy powiedziaem, i powinnimy pj rnymi ciekami, by zmyli pocig, mwiem sam prawd. To byo rozsdne usprawiedliwienie. Nie mog jednak ukry prawdy kryjcej si w gbi mojego serca. Ruszyem inn drog, gdy baem si gdy odwaga w walce i odwaga osobista to czsto dwie rne sprawy. Posiadanie jednej wcale nie oznacza posiadania drugiej. Nie obawiam si wrogw, bardziej lkam si przyjaci. Oto paradoks mojego ycia. Z radoci mog stawi czoa gigantowi, demonowi, smokowi, lecz miny cae lata, nim przyznaem si do swoich uczu do Catti-brie, pozbyem obaw i przyjem nasz zwizek jako najlepsz rzecz, jaka przy darzya mi si w yciu. A teraz bez wahania rzucam si na band orkw z bojow pieni na ustach, lecz kiedy Tarathiel i Innovindil przedstawili si, poczuem si nagi i bezradny. Czuem si, jakbym znw by dzieckiem w Menzoberranzan, ukrywajcym si przed matk i wrednymi siostrami. Nie sdz, by ta dwjka chciaa mnie skrzywdzi pomogli mi w walce nic po to, by mnie potem z radoci wasnorcznie zabi. Przybyli do mnie otwarcie, wiedzc, kim jestem. Lecz jestem niemal pewien, e nie wiedzieli o moim spotkaniu z biedn Ellifain. Powinienem by im o tym powiedzie. Powinienem by przyzna si do wszystkiego. Powinienem by wyjani mj bl i smutek, pokornie

skoni si przed nimi, powinnimy wsplnie modli si o spokj duszy biednej Ellifain. Powinienem by im zaufa. Tarathiel zna mnie, kiedy powierzy mi jednego z najcenniejszych koni z Ksiycowego Lasu. Widzia prawd i wierzy, e tamtej nocy, gdy grupa droww wybia cay klan Ellifain, postpiem szlachetnie. On zrozumiaby moje spotkanie z ni. Zrozumiaby, e nie miaem wyjcia, e moje serce i dusza naprawd odczuwa bl. Powinni pozna los swojej starej przyjaciki. On i Innovindil maj wszelkie prawo wiedzie, jak zgina; by moe razem uda nam si zrozumie, dlaczego stracia rozum. Ale nie mogem im powiedzie. Nie tam i nie wtedy. Przesza przeze mnie najwiksza w yciu fala przeraenia. Mylaem tylko o tym, jak si stamtd wydosta, jak oddali si od moich dwch sojusznikw, dwojga przyjaci zmarej Ellifain. I tak uciekem. Dzierc sejmitary staj si Drizztem Odwanym, ktry nie ucieka przed adn walk. Jestem Drizztem, ktry wszed wraz z Wulfgarem! Guenhwyyar do lea verbeega wiadom, e jest nas zbyt mao, a mimo to si nie ba! Jestem Drizztem, ktry przey samotnie dziesi lat w Podmroku, i pogodzi si z takim yciem i nieuchronn mierci a przynajmniej tak sdzi miast wyrzec si zasad, ktre byy dla niego jedynymi prawdziwymi drogowskazami. Lecz jestem take Drizztem Tchrzem, ktry nie obawia si adnej walki, lecz nie moe przeskoczy emocjonalnej rozpadliny i rzuci si w ramiona Catti-brie. Jestem Drizztem Tchrzem, ktry uciek od Tarathiela, gdy nie potrafi si przyzna. Jestem Drizztem, ktry nie wrci do Mithrilowej Hali po upadku Pycizn. Nie majc potwierdzenia tego, co uznawaem za prawd, e wszyscy moi przyjaciele nie yj, mog ywi cie nadziei, e niektrym z nich w jaki sposb udao si przey. Moe Regis wykorzysta swj rubinowy naszyjnik i kaza zanie si orkom wprost w ramiona Battlehammera. Moe rozszalay Wulfgar przypomnia sobie czas spdzony w Otchani, gniew i bl poza wszelk kontrol i masakrowa orki, a pozostae ucieky i nie prboway go ciga. A z nim, by moe, Catti-brie.

Wiem, to wszystko gupoty. Syszaem orki. Znam prawd. Zadziwiajce, jak wiele ukrywam za swoimi ostrzami. Zadziwiajce, jak mao boj si mierci z rk wroga, a mimo to, jak bardzo boj si powiedzie Tarathielowi prawd o Ellifain. Mimo to wiem, e to moja odpowiedzialno. Wiem, e to bdzie stosowny uczynek. Wiem to. W sprawach serca odwaga nie moe pokona tchrzostwa, pki nie bd uczciwy wobec siebie, pki nie przyznam si do prawdy. Tamtego dnia nad rzek moje wytumaczenie byo rozsdne i suyo odwrceniu uwagi tej dwjki elfw. Lecz byo ono rwnie kamstwem, gdy nie mog jeszcze odway si, by znw mi na kim zaleao. Wiem to. Drizzt DoUrden

15 NIEKORZYSTNE POOENIE TAKTYCZNE Catti-brie rozpaszczya si na gazie, unikajc przelatujcego obok kamienia, ktry wyrwa kawa ziemi i spad poza krawd, ku Dolinie Stranika. Kobieta nie moga jednak sobie pozwoli na obserwowanie jego lotu, gdy zaatakoway j dwa orki, ktre pozostay z atakujcej ich pozycje trjki. Zabia jednego z nich z Taulmarila, lecz wtedy zaczo si bombardowanie kamieniami przez gigantw z zachodniej krawdzi. Nie mogli dosign krasnoludw gazami, wic zaczli rzuca garciami upka cienkimi kamieniami o ostrych krawdziach, wirujcymi szaleczo podczas lotu. Wikszo z nich poleciaa stanowczo za daleko, spadajc daleko poza krawdzi, lecz kilka trafio zbyt blisko, by mona je byo zignorowa. Na ciciw trafia kolejna strzaa, Catti-brie cofna si, gdy zza kamienia wyskoczy orczy dowdca z uniesion maczug i wyszczerzonymi kami. Zdmuchna go, trafiajc prosto w pier, podrywajc z ziemi tak, i wyldowa dopiero dwanacie krokw dalej. Odruchowo opucia uk, chwycia za jeden z gryfw i uderzya do tyu, by zablokowa atak drugiego orka. Drugi gryf trafi go pod brod. Odwracajc si, Catti-brie naciskaa coraz mocniej. Wreszcie ork musia stan na palcach, cho wycign rce, by odepchn uk. Lecz Catti-brie poruszya si szybciej, obrciwszy si nieco i przyciskajc plecy do kamienia, wyginajc uk. Zakrcia si i pchna, za ork musia si cofn i odwrci. Na nieszczcie dla niego, sta na skraju urwiska nad Dolin Stranika. Gdy zacz spada, udao mu si zapa za uk, zmuszajc Catti-brie do puszczenia go. Skrzywia si widzc, jak Taulmaril znika poza krawdzi. Nie martwia si jednak, lecz szybko wycigna Khazidhe i odwrcia, by stawi czoa kolejnemu zagroeniu. Powita j pysk wyjtkowo paskudnego orka, wyzierajcy zza paskiego gazu. Uskoczy na bok, a kobieta skierowaa miecz w tamt stron. Szybko skoczy w lewo, a Catti-brie zareagowaa odpowiednio. Ork cofn si i zrobi ruch, jakby chcia przeskoczy nad gazem. Lecz Catti-brie znudzia ju ta zabawa i wykonaa pchnicie. Jej

sawny miecz przeci kamie i przycinit do niego pier orka. Przekrwione oczy spojrzay na ni z niedowierzaniem ponad rozcitym gazem. Prawie mnie przechytrzye powiedziaa Catti-brie, puszczajc do niego oko. Nagle z duej odlegoci skoczy na ni kolejny ork. Nie, nie skoczy, pomylaa, gdy min j i spad poza urwiskiem. Zrozumiaa, gdy pojawi si Wulfgar z motem w doni. Przygotuj uk poleci jej. Musimy zawrci ich jeszcze raz! Catti-brie rozoya bezradnie rce i zrobia gest, jakby chciaa wskaza w stron urwiska, lecz gdy uwiadomia sobie, e Wulfgar ju wrci do walki, wzruszya tylko ramionami. Przeskoczya rozrbany gaz i szybko pobiega za przyjacielem. Razem zaatakowali najblisz grup orkw. Aegis-fang wznosi si i opada, miadc najbliszych przeciwnikw. Catti-brie skoczya w bok, gdzie ork zasoni si przed ni tarcz. Nie bya to wystarczajca zasona przeciwko Khazidhei. Bro przebia si przez drewno, rami, do ktrego bya przymocowana tarcza, i pier orka. Poderwaa bro, by zablokowa szar drugiej istoty, i or, zwany jake stosownie Przecinaczk, przeci ko, ciao i drewno, by wyrwa si z pierwszej ofiary. Obrciwszy go w d, Catti-brie zablokowaa pchnicie wczni, skierowaa j ku ziemi. Wyprowadzia dwa szybkie pchnicia czyste dziury w piersi wroga. Ork zatoczy si do tyu i usiowa pozbiera, lecz Aegis-fang trafi go w plecy i cisn obok Cattibrie. Gdy przelatywa obok niej, przyoya jeszcze Przecinaczk do jego boku, tak na dokadk. W jej gowie pojawia si myl: c za wspaniay posiek tego wieczora! Cho ledwo zarejestrowaa te sowa, odczua jednak dz krwi. Nim nawet zdoaa pomyle o skutkach, nim uwiadomia sobie, e rozumny miecz przebudzi si i jeszcze raz znalaz drog do jej wiadomoci, kobieta rzucia si naprzd, mina Wulfgara i zaatakowaa znaczn grup orkw. Wcieko zastpia finezj, a Przecinaczk cia wszystko, co znajdowao si w pobliu. Pchnicie na lewo, cicie przez pier, tarcz

i rk. Wycign, ostrze zamigotao przed ni, zmuszajc dwa orki do cofnicia si i odcinajc ostrze wczni trzeciemu, skradajcemu si z prawej. Odwrcia si i cia z obrotu, potem nagle zaatakowaa na prawo, zadajc jedno pchnicie po drugim i wybijajc w zwinitym, wrzeszczcym orku kolejne dziury. Wiedzc, gdzie ley jej saby punkt, kobieta odwrcia si, by stawi czoa nastpnej dwjce i uchylia si, gdy co przeleciao obok. Aegis-fang, pomylaa, gdy jeden z orkw po prostu znikn. On je z naszego talerza!, zaprotestowaa Khazidhea, zmuszajc kobiet do szary na drugiego orka. Przeraona istota rzucia miecz i ucieka. Mimo i bro uderzya Cattibrie, ta wcale nie zwolnia. Dopada orka, gdy dobiega do dwch innych i natara wciekle, tnc i zadajc pchnicia. Kto j trafi, lecz zignorowaa bl, zamierzajc oddawa cios za cios, bro orkw przeciw wspaniaej Khazidhei. Caa trjka leaa martwa, a Catti-brie biega dalej. Czekaj! zawoa kto za jej plecami. To by Wulfgar, lecz jego okrzyk dobiega z oddali i nie by gwatowny. Nie tak gwatowny, jak wypeniajcy jej myli gd. Nie tak gwatowny, jak ogie w jej yach. U jej stp pad kolejny ork. Uderzya nastpnego. Pchniciem, ktre powinno nastpi potem, zamierzaa przebi stojcego za nim stwora. Lecz uderzenie byo zbyt mocne i ostrze odcio orkowi rk i wbio si w jego bok a do poowy torsu. Tam utkwio, gdy paajca dz mordu Catti-brie zbyt wczenie przesuna rodek cikoci, wytracajc pd miecza. Umierajcy ork dygota i niemal wyrwa jej bro z rki. Odwrcia si i szarpna mocno, wiadoma, e musi uwolni ostrze, gdy nastpny przeciwnik by ju o kilka krokw od niej. Phi! Zabierasz mi ca zabaw! zawoa. Catti-brie przestaa szarpa si z mieczem i dopiero wtedy zrozumiaa, e dotara ju do skraju krasnoludzkich stanowisk. Umiechna si gupio do krasnoluda, zachowujc dla siebie myl, e gdyby ostrze przypadkowo nie utkwio w orku, krasnolud padby ofiar godu Khazidhei. Tknita t my l, przekla w duchu miecz, ktry oczywicie doskonale j sysza. Postawia stop na trupie orka i jeszcze raz

usiowaa wyrwa Khazidhe, lecz wtedy jaka silna rka zapaa j za rami. Spokojnie powiedzia Wulfgar. Walczymy po tej samej stronie. Catti-brie pucia rkoje i cofna si, po czym wzia gboki oddech. Miecz jest godny wyjania. Wulfgar umiechn si i kiwn gow. Utemperuj ten gd zdrowym rozsdkiem. Catti-brie spojrzaa na ciek trupw, jak za sob zostawia, na posiekane ciaa orkw, wreszcie na siebie, skpan w orczej krwi od stp do gw. Nie, nie caa krew bya orcza, pomylaa, i dopiero wtedy poczua palcy bl. Rzucony miecz rozci skr na lewym ramieniu, druga rana znajdowaa si na prawym biodrze, trzecia w miejscu, gdzie czubek wczni wbi si w praw stop. Potrzebujesz kapana powiedzia Wulfgar. Zaciskajc zby, Catti-brie uparcie zrobia kilka krokw i zapaa miecz za rkoje. Gdy go wycigna, zalaa j kolejna fontanna orczej krwi. I kpieli zauway barbarzyca troch artobliwie, a troch ze smutkiem. *** Banak Brawnanvil wsadzi dwa grube palce do ust i gwizdn przeraliwie. Orki znw si cofay, a krasnoludy rozpoczy pocig, cay czas trzymajc si swojej formacji. Lecz, jak zauway Banak ze swojego stanowiska w pobliu klifu, orki tylko zmieniay kierunek. Zbiegajc po zboczu, kieroway si na zachd. Banak gwizdn znw i zawoa na stojcych najbliej dowdcw, by zawrciy krasnoludy. Jednak nim jeszcze rozkaz dotar do cigajcych, wszystkie krasnoludy, zarwno dowdca, jak i jego podwadni, pojli jego sens i pilno. Rozpaleni rzezi wojownicy zapdzili si za daleko na pomoc i zachd, zbyt blisko wysokiej grani i czekajcych tam gigantw. Formacja natychmiast wyhamowaa i zatoczya koo, cay czas prbujc

unika padajcych na nich gazw. Ich zwrot sta si odwrotem. Orki rwnie zawrciy, zamieniajc myliwych w zwierzyn. Przeklte sprytne winie mrukn Banak. Z tymi gigantami mieli taktyczn przewag doda stojcy u jego boku Torgar. Ta przewaga moga skoczy si dla krasnoludw cakowit porak. cigajce ich orki przy wsparciu gigantw mogy wbi si gboko w szeregi krasnoludw. Dwaj krasnoludzcy dowdcy wstrzymali oddech, modlc si, by zabkana kompania wydostaa si z zasigu gigantw. Wtedy mogliby stawi jaki opr orkom. Banak i Torgar oszacowali teren, obaj wykrzykiwali rozkazy do oddziaw wsparcia, przesuwajc wszystkie pozostae krasnoludy na stanowiska, by przej i osoni uciekajcych krewniakw. Ich plan uleg jednak nagej zmianie, gdy od masy uciekinierw oderwaa si niewielka grupka i wciekle natara na orki. To Pwent mrukn Banak. Torgar pochyli hem w podziwie dla dzielnych Pogromcw Flakw. Gdy Pwent i jego chopcy wbili si w szereg orkw, ten natychmiast si rozsypa. Giganci zwrcili uwag na tamto miejsce. Zaczy spada gazy, lecz na jednego krasnoluda przypadao tam piciu orkw... a dziki ich pociskom stosunek ten ulega znaczcej poprawie. Pocig si skoczy, a gwne siy krasnoludw mogy wrci na swoje pozycje. Wszystkie oczy zwrciy si na pobojowisko i grup Pogromcw. Z tych, ktrzy szarowali, zostaa mniej ni poowa niektrzy pezali na czworakach, inni biegli zygzakiem, unikajc spadajcych kamieni. Wojownicy Banaka woali do nich, popdzali, wykrzykujc: Biegiem!, Uwaga! i Dalej!. Lecz gazy paday midzy nich i za kadym razem, gdy jeden z chopcw Pwenta nie wstawa, krasnoludy wydaway chralny jk. Uwag wszystkich przycigna zwaszcza jedna posta. By to sam Pwent, biegncy po zboczu nie z jednym, lecz dwoma krasnoludami przewieszonymi przez ramiona.

Wszyscy zaczli krzycze: Pwent! Pwent! Pwent! Pozostawa z tyu, dlatego sta si dobrze widoczny rwnie dla gigantw. Wok niego zaczy pada gazy. Mimo to par do przodu, ryczc z kadym krokiem, zdecydowany zabra std swoich chopcw. Jeden z gazw gruchn w ziemi tu za nim i potoczy si dalej, uderzajc go w plecy i wyrzucajc w powietrze. Ranne krasnoludy poleciay na boki, a caa trjka mocno uderzya o ziemi. Okrzyki zamieniy si w pen zaskoczenia cisz. Pwent chwiejnie dwign si na nogi. Kolejny gaz przycisn go do ziemi. Od krasnoludzkich szeregw oderway si dwie postacie, zbiegajc szybko po zboczu na dugich nogach. Ku zaskoczeni wszystkich, Pwent odwrci si twarz do gigantw. Unis rk i uderzy drug w zgicie okcia tak, by pi znieruchomiaa w powietrzu. By to najbardziej obelywy gest, na jaki byo go sta. Nastpny gaz wyldowa tu przed nim, przelecia nad jego gow i wyldowa daleko z tyu. A Pwent sta dalej, przeklinajc gigantw. *** Jake Catti-brie aowaa, e nie ma przy sobie uku! By moe wtedy mogaby da dodatkow oson tej samobjczej szary. Wulfgar przecign j rce mia wolne, gdy zostawi Aegis-fanga krasnoludom. ap Pwenta! zawoa, i skoczy po jednego z ciko rannych wojownikw. Catti-brie zapaa upartego wojownika za wci ugit rk. Rusz si, durniu! wrzasna. Rozgniot ci! Phi! S tak gupi, jak duzi! odkrzykn Pwent. Wyrwa si z jej uchwytu, wsadzi palce do ust i rozcign wargi, machajc jzykiem w stron odlegych gigantw. Jednak niemal natychmiast oprzytomnia, i to nie dziki probom Catti-brie, lecz widzc przed sob Wulfgara biegncego z rannym krasnoludem na ramieniu. Pwent zobaczy, jak barbarzyca dopada

drugiego Pogromc, apie go za fad na karku i z atwoci unosi do gry. Gdy Catti-brie pocigna Pwenta po raz drugi, krasnolud pozwoli si powlec w gr zbocza. Wok pada deszcz gazw, lecz caej trjce i ich nieprzytomnemu adunkowi dopisywao szczcie, za Wulfgara nie spowolni nawet dwigany ciar. Wkrtce znajd si poza zasigiem kamieni. Sfrustrowani giganci signli po upki, wypeniajc powietrze wirujcymi kamykami o ostrych krawdziach. *** Krasnoludy cieszyy si dziko, widzc nadchodzc grupk. Jak jeden m uniosy rce w tym samym obelywym gecie i stay tak, na przekr wiszczcym pociskom. Przygotujcie bandae! krzykn Banak do Pikela Bouldershouldera, ktry sta z boku i podskakiwa z niecierpliwoci. Oj oj! odkrzykn krasnolud, odwrci si i zasalutowa Banakowi. Jeden z kamieni trafi Pikela pod okie uniesionej rki. Zielonobrody krasnolud spojrza zaskoczony, zrobi chwiejny krok naprzd i wzruszy ramionami, jakby nic nie rozumia. Lecz oczy mu si rozszerzyy, gdy zobaczy lec z boku odcit rk swoj! Jego brat Ivan wpad na niego z boku i zawin paszczem tryskajcy krwi kikut Pikela, za stojce w pobliu krasnoludy zawyy i skoczyy im na pomoc. Pikel siedzia tymczasem na ziemi, posadzony przez swego brata. Oooo powiedzia.

16 PRZYJ OWC Dugie, smuke palce Adnona Kareese przesuny si po delikatnym podbrdku Innovindil, kruchym jak u ptaka karku i podstawie garda. Czujesz to? spyta szyderczo, cho oczywicie by przekonany, e sparaliowana elfka nie rozumie jego jzyka. Zrb z ni, co chcesz, i skocz z tym powiedziaa stojca za nim Donnia. Adnon umiechn si, odwracajc gow od swej towarzyszki, by nie moga zobaczy rozbawienia, jakie wywoaa w nim jej wyrana konsternacja. Wiedziaa, e to, co zamierza, to raczej akt upokorzenia ni jakiekolwiek prawdziwe uczucie a poniewa sama bya drowem, z pewnoci miaa wasne plany co do swojej sparaliowanej zabaweczki lecz mimo to gdzie w jej gosie czai si lad podniecenia. mieszne. Jeli okaesz si mikka i ciepa, moe pozwol ci chwil poy powiedzia Adnon do Innovindil. Mwic to, obserwowa oczy elfki dostrzeg, e reaguje na dwik jego gosu i czuje jego dotyk. O tak, nie moga si poruszy trucizna droww wietnie dziaaa lecz wiedziaa, co si dzieje, co zamierza jej zrobi i to, e nie majak tego unikn. A to sprawiao, e czu si jeszcze lepiej. Adnon przesun rk niej, po maych piersiach elfki i w stron jej brzucha. Potem wsta i cofn si. Spojrza na Donnie, ktra staa z zaoonymi rkami. Powinnimy zacign ich do dwch rnych sal powiedzia do niej. Uwizimy ich. Moe j podsuna Donnia, wskazujc na Innovindil. Jego czeka tylko mier. Adnonowi to pasowao, spojrza wic na elfk i umiechn si. Nie zobaczy jej oba mroczne elfy otulia ciemno. Drowy nigdy nie pozwalaj si cakowicie zaskoczy. Adnon wyszarpn miecze, Donnia wycigna miecz i kusz. Posta, ktra stana w wejciu za nimi, bya atwa do rozpoznania. To by drow. Sta spokojnie z wycignitymi sejmitarami. Zdrajca! krzykna Donnia, unoszc kusz i naciskajc spust.

*** Wchodzc do jaskini, Drizzt zadygota z wciekoci, widzc dwa lece elfy i stojce nad nimi drowy. Wiedzia, e s w opaach, zanim jeszcze tu wszed renie i tupot kopyt stojcych na zewntrz pegazw zaalarmoway go ju z oddali. Nie namylajc si, drow puci si biegiem, przeskakujc paski gaz, z ktrego czsto obserwowa okolic, i przebieg midzy uskrzydlonymi komi, zanim jeszcze kule ciemnoci znikny. By tak przestraszony, e nawet nie zatrzyma si, by przywoa Guenhwyvar. I ujrza par droww. Nie widzia ruchu, ale usysza charakterystyczne kliknicie. Bardzo dobrze pamita ten zdradziecki dwik. Tropiciel obrci si, otulajc szeroko paszczem. Szybka osona pochwycia niewielk strzak, i w tej samej chwili usysza drugie kliknicie. Drizzt znw si obrci, lecz druga strzaka przeleciaa przez tkanin i trafia go w biodro. Niemal natychmiast poczu otpiajcy chd trucizny. Cofn si chwiejnie w stron wyjcia, by przywoa Guenhwyvar. Nie mg jednak sign do woreczka przy pasie, gdy z trudem utrzymywa bro w rkach. Jak mio, e wpade, Drizzcie DoUrdenie powiedziaa drowka, ktra go trafia. Jej sowa, wypowiedziane w ojczystym jzyku, przyniosy wspomnienia sprzed wielu lat, obraz Menzoberranzan, rodziny, Domu DoUrden i Zaknafeina, lnicego arem Narbondel i wielkich sylwetek drowich paacw, wzniesionych ze stalaktytw i stalagmitw, ozdobionych balkonami i wielobarwnymi akcentami z bdnych ognikw. Widzia to tak wyranie dziecistwo u boku sistr, trening u mistrzw w Magthere, szkole walki dla drowich wojownikw. Otrzewi go dwik metalu uderzajcego o kamie dopiero wtedy zrozumia, e opiera si ciko o cian i upuci jeden z sejmitarw. Ach, Drizzcie, miaem nadziej na co lepszego powiedzia mczyzna. Ju jego gos powiedzia tropicielowi, e jego przeciwnik si

zblia. Tyle syszaem o twoich zdolnociach. Drow nie mg utrzyma oczu otwartych. Czu, jak traci czucie w nogach, nie wiedzia nawet, czy jeszcze stoi. Sta tylko dlatego, uwiadomi sobie przez otaczajc jego myli mg, e jeszcze opiera si o cian. Trucizna skradaa si dalej, podobnie jak wywijajcy mieczem drow. Drizzt usiowa przemc parali, odnale jego orodek, oprzytomnie. Nie zdoa. Teraz znalelimy sobie prawdziw zabawk, Adnon usysza gos kobiety, dobiegajcy z jakiej wielkiej odlegoci. Ten jest zbyt niebezpieczny, moja droga Donniu odpar mczyzna. Szybko umrze. Jak sobie chcesz. Jej gos odpyn, a Drizzt mia wraenie, e spada w czarn otcha, z ktrej nie ma ucieczki. *** Wulfgar lea na kamieniu, spogldajc w d i usiujc odkry, jak najlepiej dosta si do skalnej pki, na ktrej krawdzi balansowa Taulmaril. Stojca za nim Catti-brie przewizaa si w pasie lin i sprawdzia jej dugo. Ten diabelski miecz niemal mnie zniewoli przyznaa, gdy barbarzyca odwrci si i usiad. Od wielu miesicy nie czuam jego wezwania tak mocno. To dlatego, e jeste zmczona wyjani. Wszyscy jestemy. Ile razy na nas nacierali? Tuzin? Nie daj nam odetchn. Trzeba stukn w niego kamulcem, by spad na dno doliny, i po niego zej powiedzia Torgar, podchodzc wraz z Shinglesem McRuffem. Obaj utykali, a Shingles do tego przyciska rk do boku. Ju prbowalimy odpar Wulfgar. Jak tam Pikel? spytaa Catti-brie. I Pwent? Pwent wiruje odpar Shingles.

To nic nowego zauwaya. Od utraty rki Pikel nie mwi nic, tylko oooo doda Shingles. Sdz, e minie troch czasu, nim si do tego przyzwyczai. Banak odesa go do Mithrilowej Hali, by si nim lepiej zajli. Bdzie jednak y, a inni nie maj nawet tego doda Torgar. Dobra, pospieszcie si z tym ukiem powiedzia Shingles. Moliwe, e wkrtce wszyscy trafimy do Hali. Obejrza si przez rami na odleg pk i gigantw. Utrzymamy si, dopki nie bdziemy na tyle gupi, by zagna te przeklte orki w zasig tych wielkoludw. Ale oni znosz pnie i buduj wielkie katapulty. Kiedy zaczn z nich strzela, szybko nas std wygoni. Wulfgar i Catti-brie wymienili zatroskane spojrzenia. Na takie sowa adne z nich nie miao dobrej odpowiedzi. Banak mgby ju powoli rozpoczyna odwrt powiedzia Torgar. Tylko e teraz mamy oddziay na zachd od Doliny Stranika, i gdyby si poddali, musieliby tuc si z nimi a do samych bram Hali i przekraczaliby dolin pod ostrzaem gigantw. Dwjka ludzi znw popatrzya po sobie z trosk. Ich wrogowie mieli du przewag taktyczn, tak, ktra mogaby wypchn krasnoludy z ich umocnie i zagna do Mithrilowej Hali. To wydawao si pewne. Co si stanie z okolicznymi miastami? Co si stanie z Mithrilow Hal, skoro nie prowadzi adnego handlu na powierzchni i nie posiada do drg na zewntrz, by dokona wypadu i odzyska teren? Dla Wulfgara i Catti-brie pozostawa jeszcze jeden problem. *** Jeli zostan zepchnici pod ziemi, co si stanie z Drizztem? Czy wtedy ich odnajdzie? Widzia, jak Zaknafein wpada do sadzawki z kwasem. Widzia, jak Ellifain osuwa si po cianie. Widzia, jak Bruenor spada z wiey. Przy kadej z tych strat odczuwa bolesne ukucie, bl i gniew, ktrych nie odpycha. Nie, Drizzt obejmowa je, przywoywa te uczucia do siebie, houbi je i wygrzewa si w ich promieniach.

Wyobrazi sobie, jak Regis jest rozrywany przez orki. Wyobrazi sobie, jak Wulfgar pada wrd morza zakrwawionych wczni. Wyobrazi sobie rann i bezradn Catti-brie, otoczon przez wrogw i krwawic z setek ran. Wyobraa to sobie, a sceny te mieszay si z bardzo prawdziwymi i bolesnymi obrazami, ktre zna ze swego ycia. Wizje alu i rozpaczy, sceny z ycia, ktre zawiody go do tego miejsca emocjonalnej ciemnoci. Czu, jak narasta w nim gniew owcy. Wwczas wszystkie obrazy zbiegy si razem, duga linia blu, straty, smutku i aoci, a przede wszystkim czystego gniewu. Miecz uderzy z lewej strony Drizzta, lecz zadwicza wtedy metal ostrzeenie dla dwjki jego przeciwnikw, e ich trucizna nie zdoaa pokona owcy. W mgnieniu oka ci na odlew i ukonie, zwijajc si w miejscu, by zablokowa pchnicie i przenie je na zewntrz. Pojawi si drugi miecz, nisko mimo, e obroca spodziewa si tego ciosu, nie mia teoretycznie adnej szansy ani wyrwa pierwszego sejmitara, ani sign po drugi, lecy na ziemi. Lecz by owc, i nie tylko opuci ostrze pierwszego, uderzajc ostro w miecz i wypychajc go na zewntrz podczas obrotu, ale jeszcze przykucn, parujc i podnoszc upuszczony Bysk. Poderwa oba ostrza w doskonaym zgraniu. Odzyskana bro przesuna si nad mieczem i odepchna go jeszcze dalej. Pierwszy sejmitar obrci si i uderzy mocno w pierwszy miecz. I tak Adnon sta bezradny, z mieczami wysunitymi na boki i wymierzonymi w siebie morderczymi sejmitarami. Gdyby jego towarzyszka nie zaatakowaa nagle plecw owcy, zaskoczonego Adnona czekaby szybki i brutalny koniec. Gwatowne szarpnicie rozsuno bro drowa jeszcze szerzej, musia cofn si, by przyj jakkolwiek obronn pozycj. W tej chwili nie potrzebowa jednak adnej ochrony, gdy owca odskoczy od niego w piruecie, tnc sejmitarami powietrze w zasonie. Donnia pisna, widzc tak zaskakujce odbicie, lecz jako wyszkolona wojowniczka podya za ruchem sejmitarw i szybko doskoczya, by pchn sztyletem.

Biodro owcy ju si poruszao, wynoszc go poza jej zasig. Drizzt odwrci si jeszcze raz, blokujc podwjne pchnicie Adnona. Sejmitary przesuny si po skosie w gr, uderzajc o miecze z tuzin razy, po czym owca przesun si, wirujcymi ostrzami utrzymujc przeciwnika na dystans, a pniej jeszcze raz mocno uderzajc w miecz Donnii. owca wirowa, zadajc ciosy to w jedn stron, to w drug, zawsze wybierajc idealny kt do zablokowania uderzenia, jakby samotny drow przewidywa kady atak, jakby widzia go, zanim jeszcze si rozpocz. Jego przeciwnicy nie byli nowicjuszami i ju niejeden raz walczyli wsplnie. Trzymali si naprzeciw siebie i koordynowali swoje ataki, zuywajc w ten sposb mniej energii ni nieustannie wirujcy obroca. Mimo to, gdy tak atakowali i odskakiwali, kade ich pchnicie, wysokie czy niskie, z prawej czy z lewej, z brzkiem natykao si na sejmitar. Nagle wirowanie ustao i para zaatakowaa, ale owca ju okra ich z innej strony. Znw zadwicza metal, gdy dwa sejmitary zablokoway trzy miecze. Jednak ten obrt zakoczy si natychmiast, pozostawiajc owc ustawionego skosem do przeciwnikw. Adnon wykona podwjne wysokie pchnicie. owca zanurkowa pod nim i uderzy w kolana mczyzny, a kiedy tamten si wycofywa, przeskoczy nad mieczem Donnii. Pobieg szybko w stron Adnona, krzyujc z nim ostrza, a opary si o jelce sejmitarw. Wtedy wykona kolisty ruch, wyrzucajc miecze na zewntrz i omal nie rozbrajajc mrocznego elfa. Adnon rzuci si wstecz, a owca rwnie wykona salto do tyu, unikajc pchnicia Donnii. Wyldowa mikko i nadal si cofa. Kiedy si mijali i sparowa jej kolejny atak, zrczna drowka zmienia uchwyt na sztylecie i rzucia nim, mierzc w pier. Prawy sejmitar przesun si do zastawy, lecz nim odbity sztylet polecia w powietrze, na chwil zablokowa go od spodu rwnie lewy, po czym mign w bok. Sztylet poszybowa w stron wci cofajcego si przeciwnika. Adnon uskoczy, lecz i tak zosta dranity w policzek. Donnia znw pchna mieczem, jednoczenie wycigajc zza pasa bicz. Cios nigdy nie sign celu. owca zbi go prawym sejmitarem, unis

miecz do gry, potem podbi jeszcze wyej lewym. A potem znw prawym, cignc t drabin blokw coraz wyej. Donnia nie prbowaa si wyrwa, lecz rozwina bat lew rk i nagle cia nim w twarz Drizzta. Odbi go, lecz nie zdoa przeci zaczarowanej liny. Ta sama magia, ktra chronia bro, czynia j posuszn woli Donnii. Bat owin si wok sejmitara niczym ywa macka. Z byskiem tryumfu w oczach kobieta wyrwaa mu bro. Bya zaskoczona, jak atwo udao si wyszarpn j z uchwytu silnego drowa... dopki nie zorientowaa si, e on sam j wypuci, przy okazji obracajc si i cigajc z ramienia paszcz. Adnon zaatakowa z boku, lecz owca zrobi szybki krok, chowajc si za Donnie. W marszu cign paszcz i zakrci nim. Rzuci nim w tej samej chwili, gdy Donnia strzelia z bata. Poczu, jak jej lina uderza go mocno w rami, za jego paszcz lduje na jej gowie. Przyja to jako wyjtkowo korzystn zamian... ...dopki nie poczua ukucia w szyi i nie zrozumiaa, i to zaczepiona o materia jej wasna, zatruta strzaka. Wredny i przebiegy wojownik tak wyliczy rzut, by strzaka dosiga celu. Kobieta pisna i cofna si, zrzucajc z siebie paszcz. Nawet majc jeden sejmitar przeciwko dwm mieczom, owca wci idealnie odbija i parowa, nie pozwalajc Adnonowi zbliy si na tyle, by go trafi. Cofa si przy tym nieustannie, z wolna podchodzc do upuszczonej broni. Adnon zwikszy czstotliwo atakw, a nawet niespodziewanie zaszarowa. owca skoczy w jego lew stron. Wyszkolony zabjca natychmiast zmieni kierunek cicia, a kiedy zostao sparowane, doda pchnicie z drugiej rki. Ono rwnie zostao sparowane, a stojcy midzy mieczami owca odwrci si plecami do przeciwnika. Dwa krtkie ruchy do tyu i gowica sejmitara dwa razy zetkna si z twarz Adnona. Oguszony drow cofn si, machajc mieczami w rozpaczliwej prbie obrony. Jednak ci tylko powietrze, a na jego twarzy pojawi si wyraz prawdziwego przeraenia. A jednak owca nie skorzysta z okazji. Odwrci si i podbieg do porzuconego sejmitara.

Gdy wyciga rk po bro, otoczya go kula ciemnoci. W odpowiedzi stworzy wasn kul w miejscu, gdzie wedug niego powinna sta kobieta. Chwyciwszy rkoje, zaatakowa z furi, przetoczy si i wlizgn przykucnity do wasnej kuli, machajc sejmitarami na wszystkie strony. Wynurzy si z niej i zobaczy, e kobieta biegnie w stron mczyzny, ktremu z twarzy pyna krew. owca podkrad si z ich stron. Razem i na boki powiedzia mczyzna i rzuci si w lewo. Kobieta z wyranym strachem dotkna swojej szyi. owca okry j bkitnymi pomieniami, nieszkodliwymi ognikami, dziki ktrym stanowia wyraniejszy cel. Gdy Adnon zaatakowa, odwrcia si i ucieka. Wymieniali ciosy tak zajadle, i szczk ich broni zla si w jedno. Adnon zadawa pchnicia to jednym mieczem, to drugim, natykajc si na podwjne bloki owcy. Cicie na skos wisno w powietrzu, gdy Drizzt si uchyli. Pchnicie przeleciao obok, gdy owca zwinnie obrci si cofajca si bro zostaa zbita, niemal wysuwajc si z rki Adnona. Donnia! wrzasn. Z krzykiem wykona seri ukonych ci, odpychajc kady sejmitar na tyle, by upewni si, e mija go bez wikszych problemw. Jednak ostrza migay tak szybko, e Adnon musia si cay czas cofa i nawet mu nie w gowie byo wyprowadzenie jakiego ataku. Lecz ta szybko stopniowo malaa, pozostawiajc szczelin w obronie. Adnon przeskoczy przez ni, zadajc mordercze podwjne niskie pchnicie. Zadziwiajce, ale sejmitary jako znalazy si w jedynej moliwej zasonie, skrzyowane do dou, pozostawiajc ich po tym manewrze w rwnowadze... przynajmniej tak sdzi Adnon. Nie pochodzi jednak z Menzoberranzan i nie wiedzia, e jego wrg, Drizzt DoUrden, ju dawno znalaz wyjcie z tego impasu. Stopa owcy wystrzelia ponad skrzyowanymi sejmitarami i trafia Adnona prosto w twarz, po raz kolejny rzucajc go do tyu. Prbowa zastawi si, lecz to sejmitary odgryway gwn rol,

odpychajc miecze na bok. Gdy wpad z impetem na cian, nie mg zablokowa nurkujcego w jego stron, zakrzywionego ostrza. Krzykn, gdy ugodzio go w pier. owca rwnie krzykn, sdzc, e to koniec walki. Lecz sejmitar nie wbi si w ciao, podobnie jak drugi, uderzajcy w bok Adnona. Oba ostrza zraniy drowa, lecz adne z nich go nie zabio. Nagle owca zosta wytrcony z rwnowagi, zaskoczony. Po drugiej stronie pojawi si miecz, roztrci sejmitary na bok. owca wykona piruet. Adnon rzuci si za nim, naciera, zmuszajc do wyboru: ucieczka albo nadzianie si na ostrze. Ale z tamtej strony znajdowaa si ciana. Adnon wiedzia o tym i umiechn si: przeklty renegat nie mia gdzie uciec. Zaszarowa, szykujc si do zadania ostatecznego ciosu. Lecz owcy ju tam nie byo. Miecze Adnona zadzwoniy o kamie, a on sam zatrzyma si nagle z otwartymi szeroko oczami. O spryciarzu powiedzia, gdy poj, e przeciwnik min go gr, biegnc po skalnej cianie, wykonujc salto i ldujc za jego plecami. Sejmitar przelecia tu nad ramieniem Adnona, gadko zdejmujc mu gow. Drizzt spojrza na dwa sparaliowane elfy i zrobi krok w ich stron. Lecz potem owca, ktrego gniew jeszcze nie zosta zaspokojony, wybieg z jaskini i znikn w ciemnociach. Zatrzyma si, rozejrza wokoo, i dostrzeg bkitny blask swoich pomieni na zachodnim stoku. Z oczami wbitymi w jeden punkt, wycign figurk z onyksu i wezwa Guenhwyvar. Gdy wielka pantera zmaterializowaa si, bkitny blask wci gorza. Drizzt wskaza go palcem. Zap j, Guenhwyvar powiedzia. Zap i przytrzymaj dla mnie. Pantera z rykiem skoczya w mrok, z kadym skokiem pokonujc wielkie odlegoci.

17 ZARZDZANIE I SZPIEGOSTWO Regis ucisn do Bruenora i popatrzy na swego druha, zastanawiajc si, czy to ostatni raz, gdy widzi krla krasnoludw ywego. Wydawao mu si, e oddech Bruenora sta si jeszcze bardziej pytki, a skra poszarzaa, jakby bya z kamienia. Stumpet i Cordio powiedzieli Regisowi, e to ju dugo nie potrwa teraz widzia to wyranie. Jestem ci to winien wyszepta nizioek, ledwo wydobywajc sowa ze cinitego garda. Wszyscy jestemy ci to winni. Wiedz, e Mithrilowa Hala wytrzyma pod twoj nieobecno. Nie pozwol, by upada. Nizioek ponownie lekko ucisn rk krasnoluda i pooy j na jego piersi. Przez chwil nie widzia, by si poruszaa i zastanowi si, czy krasnolud w ogle go sysza, czy te moe ju odszed. Lecz wtedy Bruenor wcign powietrze. Nie, jeszcze nie odszed. Regis poklepa donie krasnoluda i zaamany wyszed z sali, usiujc odzyska rwnowag ducha. Szed szybko korytarzami wiadom, e ju jest spniony na spotkanie z Galenem Firthem z Nesme. Wci nie wiedzia, jak powinien rozmawia z tym zapalczywym wojownikiem. Jak pomoc mg mu ofiarowa, skoro Mithrilowa Hala bya w tak trudnej sytuacji? Wschodnie wrota zostay zamknite krasnoludy zawaliy nawet pooone bliej nich tunele, by upewni si, e kady wrg, prbujcy si tamtdy przedosta, bdzie musia si przedziera przez dwadziecia stp kamieni. Doniesienia z pnocy rwnie nie byy optymistyczne Banak Brawnanvil mwi, e nie wie, jak dugo jeszcze zdoa si utrzyma. Giganci stawiali katapulty na zachodniej grani. Obawia si, e wkrtce jego oddziay znajd si pod potnym ostrzaem. Poprosi Regisa, by przenis siy, ktre znajdoway si na zachodnim kracu Doliny Stranika na pnoc, by opanoway gra od zachodu. W tej probie kryo si jednak ostrzeenie: o ile jest to wykonalne. Nawet Banak, postawiony w coraz gorszym pooeniu, rozpoznawa niebezpieczestwo kryjce si w takiej taktyce. Nie tylko jednej z dwch pozostaych na powierzchni armii grozioby wwczas zniszczenie, ale te

takie posunicie wymagaoby zabrania wojsk z Doliny Stranika. Regis ryzykowa pozostawienie szerokiej cieki, wiodcej wprost do zachodniej bramy Hali. Nesme bronio si z trudem albo moe nawet ju zostao zdobyte wic nizioek musia zabezpieczy zachodnie wejcie przed potencjalnym przeciwnikiem nadchodzcym z poudnia. Zbyt wiele spraw naraz przelatywao przez gow nizioczego namiestnika. Musia stawi czoa zbyt wielu problemom. Przez wikszo czasu ledwo wiedzia, gdzie si znajduje. Tak naprawd marzy, by zje jaki solidny posiek albo dwa i pooy si w ciepym ku, nie majc powaniejszych decyzji do podjcia poza tym, co chce zje na niadanie. Czujc ciar tych wszystkich spraw na swoich malutkich ramionach, Regis zacz si odwraca. Ale zatrzyma si i znw spojrza na rozwietlon blaskiem wiec komnat, gdzie lea krl Bruenor, i przypomnia sobie to, co powiedzia umierajcemu przyjacielowi. Nizioek natychmiast wyprostowa plecy, poczucie obowizku dodao mu si. Swojej obietnicy nie zoy od niechcenia i w rzeczy samej by winien Bruenorowi przynajmniej tyle, a pewnie i wicej. Najpierw najwaniejsze, uzna Regis, i szybszym, bardziej zdecydowanym krokiem ruszy na spotkanie z Galenem Firthem. Odnalaz mczyzn w sali przyj, mniejszej i bardziej przytulnej ni wielka sala. Wyposaono j w wygodne krzesa trzy tapicerowane siedziska z szerokimi oparciami i podprkami na rce ustawione na grubym dywanie zdobionym wzorem spienionego kufla, herbem rodu Battlehammer. Prcz tego w kwadratowym pomieszczeniu znajdowa si kamienny kominek, na ktrym pon miy ogie. Mimo wszelkich wygd, Galen Firth spacerowa niecierpliwie z rkami splecionymi za plecami. Cay czas krci palcami i wpatrywa si w podog. Regis nie mg si nie zastanawia, czy ten czowiek kiedykolwiek nie by zirytowany. Mio znw ci widzie, Galenie Firth z Nesme powiedzia namiestnik, wchodzc do komnaty. Wybacz mi prosz, spnienie, lecz wiele wanych spraw wymaga mojej uwagi. Twoje spnienie tego dnia jest bardziej wybaczalne ni opieszao Mithrilowej Hali w odpowiedzi na rozpaczliwe proby Nesme

odpowiedzia do ostro mczyzna. Regis westchn, przeszed obok Galena i opad na jedno z krzese. Kiedy wojownik nie zrobi adnego ruchu, by do niego doczy, nizioek znaczco wskaza na krzeso naprzeciw siebie, na prawo od kominka. Nie mrugajc i nie odrywajc spojrzenia od nizioka, jedziec z Nesme podszed do krzesa. A czego ode mnie oczekujesz? spyta Regis, gdy Galen w kocu usiad. Wylij armi krasnoludw na pomoc Nesme, bymy mogli zepchn trolle z powrotem w ich mtne wody i odzyska moje miasto. A kiedy ta armia pomaszeruje na poudnie, za wiksza armia orkw i gigantw pody za ni, co wedug ciebie powinnimy zrobi? Na te sowa oczy Galena zwziy si. Chyba rozumiesz, e tak wanie si stanie. Orki naciskaj na nas z pnocy i zamkny bram do Mithrilowej Hali na wschodzie... syszae o ostatniej bitwie, prawda? Jeden z moich oddziaw na pnoc od Doliny Stranika dzie w dzie wydaje bitwy orkom, lecz jeli raporty o rozmiarach wrogich si na wschodzie s bliskie prawdy, moi wojownicy wkrtce zostan jeszcze bardziej przycinici i by moe bd musieli si wycofa. Nie do koca pojmujesz, co si dzieje wok nas wszystkich, prawda? spyta nizioek. Galen Firth tylko wpatrywa si w niego z ponur min. To nie przypadek, e Nesme zostao zaatakowane wanie teraz wyjani Regis. Te wrogie armie, na pnocy i na poudniu, skoordynoway swoje dziaania. To niemoliwe! Czy nie syszae adnych szczegw o upadku wschodniej bramy Mithrilowej Hali? Niewiele i nie chc sysze wicej... Tamtejsze oddziay zostay oblone przez gigantw i orki z pnocy oraz chmar trolli z poudnia przerwa mu Regis, a wtedy Galen umilk gwatownie, zastygajc z otwartymi ustami. Wyglda na to, e nasi wsplni wrogowie pal i rabuj od Surbrin do Nesme, od Trollowych Wrzosowisk do Grzbietu wiata mwi dalej Regis. To oznacza, e moe ich powstrzyma jedynie gar osad, Mithrilowa Hala i Nesme... chyba e uda si nam uzyska pomoc od ssiednich krain.

W takim razie przyznajesz, e musimy poczy siy uzna Galen. Widzisz suszno w posaniu wojsk na pomoc Nesme. I tak i nie powiedzia Regis. Musimy walczy razem, i tak te si stanie, ale sdz, e twoje pragnienie utrzymania Nesme jest nierozsdne. Mithrilowa Hala wytrzyma, ale poza naszymi bramami wszystko zostao utracone... albo wkrtce bdzie. Co to za szalestwo? spyta ostro Galen. Zerwa si z krzesa, a w jego oczach pon gniew. Walczymy o kady cal ziemi sprzeciwi si Regis, a jego gos nie zadra nawet na chwil. Nizioek nie zesztywnia ani nie cofn si przed potnym mczyzn. A kiedy nie bdziemy w stanie si utrzyma, wycofamy si do atwiejszych do obrony tuneli Mithrilowej Hali. Std utrzymamy otwarte tunele do cytadeli Felbarr; one bd naszymi oczami, uszami i ustami na zewntrzny wiat. Std nadal bdziemy baga Silverymoon i Sundabar o mobilizacj. Ju wysaem tunelami posacw, by odnaleli lady Alustriel z Silverymoon i przywdcw Sundabaru. Tu utrzymamy jedyn fortec na drodze ataku potwornych wrogw. Za moi ludzie bd umiera? wyrzuci z siebie Galen. Nie odpar Regis. Nie, jeli bdziemy w stanie im pomc. Gdy tylko si pojawie, wysaem podziemn drog krasnoludzkich zwiadowcw na poudniowy zachd, by odnaleli drog do Nesme. S coraz bliej i spodziewam si, e znajd wyjcie na powierzchni wystarczajco blisko twojego miasta, by doczy do twoich ludzi. W takim razie polij armi i pom nam odegna trolle! Wyl tylu, ilu mog powici, ale przypuszczam, e bdzie ich o wiele za mao do tego zadania stwierdzi Regis. W takim razie co? Gos wojownika nagle zagodnia, a on sam opad z powrotem na krzeso. Odwrci gow i opar brod na doni, wpatrujc si w ogie. Znajdziemy twoich ludzi i wspomoemy ich w miar naszych si wyjani Regis. Jeli bdzie to nadal moliwe, bdziemy walczy u ich boku. A jeli nie, lub kiedy przestanie to by moliwe, wycofamy si, prowadzc ze sob twoich ludzi, do Podmroku i z powrotem do Mithrilowej Hali. Cho moje krasnoludy mog nie by w stanie pokona naszych wrogw nad ziemi, nie wtpi, e bd w stanie obroni tunele

przed gonicymi ich potworami. Galen Firm nic nie mwi, jedynie wpatrywa si w ogie. auj, e nie mog ci zaproponowa wicej mwi dalej Regis. auj, e nie mog oprni Mithrilowej Hali i ruszy na poudnie, by wygna trolle. Ale nie mog i musisz to zrozumie. Galen przez dusz chwil siedzia w milczeniu, po czym odwrci si do Regisa. Jego rysy zagodniay. Naprawd wierzysz, e orki i giganci wsppracuj z trollami z Trollowych Wrzosowisk? wiadczyby o tym upadek wschodniej bramy odpar nizioek. I oznacza to rwnie, e moi ludzie s w cikiej sytuacji powiedzia Galen. Skoro trolle miay wystarczajco duo siy, by wysa wojska na pomoc i wschd a do waszych bram nad Surbrin... W takim razie nie ocigajmy si duej stwierdzi Regis. Sign do kieszeni kamizelki i wyj zwinity pergamin, ktry rzuci mczynie. Zabierz to do Podmiasta i nadzorcy Bellowsa. Wyprawa wanie si przygotowuje i jeszcze dzi bdzie gotowa do wymarszu. Galen Firth znw si zatrzyma, wpatrujc si w pergamin, po czym ponownie spojrza na Regisa, podnoszc si powoli. Nic nie powiedzia, ale w jego skinieniu gowy byo wystarczajco wiele szacunku dla Regisa, by nizioek wiedzia, e mczyzna poj jego rozumowanie, nawet jeli si z nim nie zgadza. Ukoni si lekko i opuci komnat, a nizioek odetchn z ulg uznajc, e przynajmniej jedna wana kwestia zostaa rozwizana. Regis opad z powrotem na krzeso i wpatrzy si w ogie, lecz nim zacz si odpra, jego spokj zakcio pukanie do drzwi. Prosz powiedzia, spodziewajc si, e to Galen Firth z jakiego powodu wrci. Drzwi otworzyy si i do rodka wszed osmalony krasnolud imieniem Miccarl Ironforge, jeden z najlepszych kowali Mithrilowej Hali. By tak brudny, e nizioek nie by w stanie rozpozna koloru jego krtkiej, szerokiej brody (wedle pogosek bya ruda). Ubrany by w gruby skrzany fartuch i czarn koszul z tylko jednym rkawem, zakrywajcym cae lewe rami i zszytym z cik, odporn na gorco rkawic. Odsonite prawe rami, pokryte plamami sadzy, byo niemal dwa razy grubsze od lewego lata unoszenia mota wyrobiy w nim

muskuy. Znw gnom? spyta Regis. Miccarl w cigu ostatniego dekadnia odwiedza go dwa razy, przynoszc relacj, e ich niewielki go z Mirabaru za bardzo wszy wok Podmiasta. Ten may znw zaglda do map wyjani Miccarl. Tych samych? Zachodnich tuneli, przewanie nieuywanych. Gdzie jest teraz? Kiedy go ostatnio widziaem, wdrowa tymi wanie tunelami wyjani Miccarl. Sdz, e on myli, e tam co znalaz. A co tam moe by? Nic, o czym wiem, ani o czym ktokolwiek wie. Tamte tunele zamkli par setek lat temu, chyba e tamte duergary, ktre zajy hale ze smokiem, je otworzyy... a nikt, kto tam by od naszego powrotu, nic nie znalaz. W takim razie co? Droga na zewntrz... droga, ktr mona wprowadzi armi z Mirabaru? spyta Regis. Orki, ktre mona zagna do kuni Mirabaru? Nic tam nie ma... nawet dobrego orka odpar Miccarl. Zawsze tam byy tylko upki i wgiel do kuni. Jeli ten may zaszed tak daleko, eby znale jego rdo, to jest jeszcze wikszym gupcem, ni mylimy, bo on nie jest duo wart, a Mirabar ma go ju wystarczajco duo. Tunele do Mirabaru? Miccarl prychn. Wiemy ju wystarczajco duo. Moglibymy w cigu jednego dnia zaj daleko na zachd i znale si nad ziemi poza zasigiem naszych wrogw, na drodze do Mirabaru. May musi to wiedzie. W takim razie co? zapyta znw Regis, tym razem ciszej i raczej do siebie. Co wyprawia ten Nanfoodle? Rozwaajc moliwoci, nizioek odruchowo sign do acucha na szyi. Znajd Nanfoodlea i popro go, eby do mnie przyszed powiedzia Regis krasnoludowi. Pewnie chtnie zgodzi si Miccarl. Znaczy si, mam go zacign, czy tupn w gow i przynie? Masz go skoni odpar Regis. Powiedz mu, e mam wieci dla

Mirabaru i bezzwocznie potrzebuj jego rady. To mao zabawne mrukn Miccarl i odszed. Po kowalu do komnaty wchodzili kolejni informatorzy z wieciami ze wschodu i z zachodu, z raportami o walkach na zewntrz i postpach w badaniu i zabezpieczaniu tuneli. Regis sucha wszystkiego, zwraca uwag na kady szczeg, rozwaa wszystkie moliwoci i przewanie zadawa kolejne pytania swoim krasnoludzkim doradcom. Pojmowa, e bardziej czy informacje ni podejmuje decyzje, cho odkry, e jego rady maj coraz wiksz wag w miar, jak krasnoludy coraz bardziej mu ufay. To jednoczenie radowao go i przeraao. Kolacj dostarczono mu do tej samej komnaty, a wraz z ni przyby kolejny goniec ten przekaza, e wyprawa pidziesiciu krasnoludw ruszya na poudnie z Galenem Firthem. Regis zaprosi krasnoluda, by do niego doczy, a raczej wanie zacz, lecz wtedy wanie w drzwiach pojawi si Miccarl Ironforge. Jeszcze wicej pracy wyjani Regis pierwszemu posacowi. Nizioek wzruszy przepraszajco ramionami i wskaza na tace z jedzeniem, ustawione na niewielkim stoliku midzy krzesami. Ano odpar krasnolud, po czym naoy sobie na talerz kilka funtw misa i zagarn najwikszy dzban, wypeniony po brzegi miodem. Nastpnie kiwn gow Regisowi, rozchlapujc nieco trunku, po czym odwrci si do wyjcia. Weszli za to Miccarl i Nanfoodle. Mam robot wyjani brudny od sadzy kowal. Przed wyjciem on rwnie zabra troch misa i miodu na drog powrotn do Podmiasta. Usid, zjedz co i wypij zaproponowa gnomowi Regis. Niewiele zostawili zauway z umiechem Nanfoodle. W tej samej chwili dwa krasnoludy weszy z kolejnymi tacami. Nizioek i gnom, nie niepokojeni przez adnego krasnoluda, zasiedli do dugiego, obfitego posiku. Powiedziano mi, e masz wiadomoci z Mirabaru albo dla Mirabaru powiedzia Nanfoodle midzy ykami zocistego trunku. Mistrz Ironforge nie wyrazi si jasno. Mam prob do Mirabaru odpar Regis midzy ksami. Mam nadziej, e pojmujesz wag naszych obecnych problemw.

Tak, wiele potworw odpar Nanfoodle, odgryzajc kolejny ks jagniciny i biorc nastpny yk miodu. Wicej, ni si domylasz odpar Regis. Nacieraj ze wszystkich stron. Bez wtpienia do twojego markiza dotary ju wieci z obleganego, a by moe zdobytego Nesme. Nie wiem, jak dugo utrzymamy si na wierzchu, dlatego Mirabar musi zmobilizowa swoje oddziay. Dla dobra Mithrilowej Hali? spyta gnom. By tak zaskoczony, e z jego ust skapna odrobina miodu. Szybko otar j mankietem i pocign kolejny, gboki yk. Dla dobra Mirabaru poprawi go Regis. Dlaczego mamy zakada, e te potwory zakocz swj marsz tutaj? Wygldao na to, e gnom nieco si zdenerwowa. Nanfoodle popija coraz wicej i jad coraz mniej. To dobrze, pomyla Regis, i przez duszy czas podtrzymywa rozmow. Opisa dokadnie upadek wschodniej bramy i obawy, i trolle z poudnia poczyy si z orkami i gigantami z pnocy. By moe obie te grupy cay czas dziaay wsplnie. Nie pomin adnego szczegu, mwi tak dugo, jak tylko mg, pozwalajc Nanfoodleowi wypi jak najwicej miodu. W pewnym momencie, gdy w drzwiach stanli sucy z kolejnymi porcjami jedzenia i picia, Regis przywoa jednego z nich i szepn do ucha: Dolej do nastpnej porcji nieco Pogromcy Flakw. Nizioek zerkn na gnoma, starajc si oceni jego obecny stan. Mid w proporcji dwadziecia do jednego doda, nie chcc spi biedaka do nieprzytomnoci. Godzin pniej Regis dalej mwi, a Nanfoodle dalej pi. Ty i twoja sceptrana mwilicie, i przybylicie tu, by sprawdzi, jak si wiedzie Torgarowi i wzmocni wizi midzy naszymi miastami powiedzia nagle Regis nieco goniej. Przez jaki czas kierowa rozmow w t stron, przechodzc od szczegowego opisu potworw i star ku zwizkom Mirabaru z Mithrilow Hal. To prawda? Oczy Nanfoodlea otworzyy si szeroko... a przynajmniej tak szeroko, jak mg to zrobi pijany gnom. N...no... taaak odpar. W kocu po to tu przybylimy. Owszem potwierdzi Regis.

Nachyli si w stron gnoma. Wyuska naszyjnik spod kamizeli i bawi si rubinem, krcc acuszkiem, na ktrym ten wisia. C, wszyscy tego chcemy powiedzia i dostrzeg, e Nanfoodle spoglda to na rubin, to na niego, i znw na rubin. Chodzi mi o dobre stosunki, rzecz jasna. Tak tak, oczywicie powiedzia gnom, coraz bardziej zahipnotyzowany wirujcym naszyjnikiem. W innej sytuacji Regis nigdy nie robiby czego takiego z gnomem. Jak powiedzieli mu Torgar i Shingles McRuff, Nanfoodle by byskotliwym alchemikiem, podobno grzeba si te w magii iluzjonistycznej. Do tego naleao doda jeszcze naturaln odporno gnomw na zaklcia, jakimi dysponowa rubin, i naszyjnik mg w ogle nie zadziaa. Lecz Nanfoodle by pijany. Nie odrywa wzroku od naszyjnika, najwyraniej zahipnotyzowany jego ruchem i migotaniem. I szukasz tych stosunkw w najbardziej wysunitych na zachd tunelach Mithrilowej Hali? spyta nizioek jakby od niechcenia. E...? Bye tam, prawda? spyta Regis z naciskiem, lecz cicho, nie chcc, by jego podejrzenia zniweczyy urok. To jest, w zachodnich tunelach. Z tego, co syszaem, troch si po nich krcie. Krasnoludy uznay, e to dziwne, nawet mieszne, gdy tak naprawd nic tam nie ma... prawda? Zapiecztowane i zabezpieczone smo odpar Nanfoodle roztargnionym gosem. Jake wic spacerowanie nimi mogo ci pomc w twojej misji? spyta nizioek. Przybylicie tu, by sprawdzi, jak si miewa Torgar, prawda? By poprawi stosunki midzy Mirabarem i Mithrilow Hal? Nanfoodle parskn i pokrci gow. Gdyby tylko. Regis znieruchomia, opierajc si chci spadnicia z krzesa. Jeszcze raz zakrci naszyjnikiem. Gdyby tylko! zgodzi si entuzjastycznie. Powiedz mi zatem, cny gnomie, po co tu tak naprawd przybylicie? Z niewiadomych powodw wosy na karku Shoudry Stargleam uniosy si jak druty, gdy pewien krasnolud poinformowa j, e jej przyjaciel od

dwch godzin biesiaduje z namiestnikiem Regisem. Sceptrana niemal biegiem ruszya korytarzami, co jaki czas zwalniajc, by poukada sobie myli. Waciwie, dlaczego bya tak zdenerwowana, czyby Nanfoodle nie by wiarygodnym towarzyszem? Dotara do przedpokoju, w ktrym stao trzech krasnoludw, a kady z paskudnie wygldajcym elazem na dugim drzewcu. Dobrze, e jeste powiedzia jeden z nich i wskaza na drzwi do sali audiencyjnej. Drugi krasnolud, stojcy obok drzwi, otworzy je. Shoudra usyszaa dobiegajcy z wntrza miech, widziaa te ciepy blask ognia. Mimo to nie uspokoia si; co jej tu nie pasowao. Podesza do drzwi i zajrzaa do rodka: pijany Nanfoodle siedzia na jednym z wycieanych krzese i chichota gupkowato naprzeciw znacznie bardziej trzewego Regisa z rk na temblaku. Mio, e do nas zajrzaa, sceptrano Shoudro powiedzia nizioek, wskazujc jej puste krzeso. Shoudra zrobia krok do rodka i wzdrygna si, gdy drzwi zatrzasny si za jej plecami. Nanfoodle i ja wanie omawialimy charakter zwizkw midzy naszymi wsplnotami wyjani, ponownie zapraszajc na puste krzeso. Shoudra niemal go nie syszaa, gdy ca uwag powicia na rozgldaniu si po pokoju. Na cianach, za wyjtkiem tej, na ktrej znajdowa si kominek, wisiay gobeliny, ktre jednak nie przylegay cile do cian. Jej wzrok przesun si niej i zauwaya wystajce spod nich czubki wicej ni jednej pary butw. Powoli skierowaa wzrok na Regisa. To ciekawe zwizki rzek nizioek, a ton jego gosu uleg zmianie. Ktre mamy nadziej wzmocni odpara Shoudra, spogldajc na pijanego jak bela Nanfoodlea. Doprawdy? zapyta Regis. Shoudra odwrcia si ku niemu. Wzmocni nasze zwizki, osabiajc rud Mithrilowej Hali? spyta nizioek, wycigajc zza plecw duy woreczek i rzucajc go do stp Shoudry. Kobieta nachylia si powoli i podniosa go. Nie musiaa rozwizywa rzemykw, by wiedzie, co znajdzie w rodku: opracowany przez Nanfoodlea rodek.

Sceptrana popatrzya zaskoczona na gnoma, ktry rozemia si gono, niemal spadajc przy tym z krzesa. Mj przyjaciel Nanfoodle powiedzia mi wszystko oznajmi Regis. Pstrykn palcami. Gobeliny zostay odsunite na bok, odsaniajc trzy ponure krasnoludy. Drzwi za plecami Shoudry otworzyy si, a sceptrana wiedziaa, e paskudne elastwa na drzewcach wymierzone s teraz w jej plecy. Powiedzia mi cign Regis e przybylicie tu na rozkaz markiza, by zniszczy nasze rudy. e Mirabar zamierza w ten sposb stoczy wojn handlow z Hal, zniszczy nasz reputacj i ukra nam klientw. Shoudra zacza krci gow. Musisz zrozumie... zacza. Zrozumie? przerwa jej Regis. Da nam do rk wyroby ze sabszego metalu, kiedy walczymy z orkami? Da sabszy metal do barykad, ktre trzy maj pot wory z dala od naszych sal? Co tu jest do rozumienia, sceptrano? Nie wiedzielimy, e jestecie w stanie wojny! wybuchna. O, w takim razie wasze szpiegowanie rzeczywicie nie jest tak wane! odpar sarkastycznie nizioek. Nie, musisz zrozumie nastawienie markiza Elastula usiowaa wyjani Shoudra. Stana obok Nanfoodlea i niby przypadkowo obja go ramieniem. To... jego sposb. Markiz Elastul boi si Mithrilowej Hali, poleci wic Nanfoodleowi i mnie, bymy przybyli tu i dowiedzieli si, czy Torgar podzieli si z wami naszymi sekretami. Musisz przyzna, e gdy czterystu krasnoludw przybyo do was, Hala zyskaa nag przewag w wojnie handlowej. Tak, wobec hordy orkw pukajcych do naszych drzwi to rzeczywicie ogromna przewaga. Nie wiedzielimy o tym Shoudra wzia gboki wdech i mwia dalej: Wtpi, czy Nanfoodle albo ja mielibymy serce wywoywa takie zniszczenia nawet wtedy, gdybycie nie byli w stanie wojny. adne z nas nie popiera dziaa markiza ani jego posuni wobec krla Bruenora i Mithrilowej Hali. Szukamy lepszego rozwizania... Teraz tak mwisz wtrci si Regis. Shoudra zamkna oczy i westchna gboko, po czym zacza co

mamrota pod nosem. Zabierzcie ich i zamknijcie... kade w osobnej celi poleci Regis. Szstka krasnoludw zbliya si do dwojga oskaronych, ktrzy w tym wanie momencie nagle zniknli. Drzwi! krzykn Regis, a stojcy najbliej nich krasnolud szybko je zatrzasn. Shoudra i bardzo zaskoczony Nanfoodle pojawili si nagle po drugiej stronie sali. Krasnoludy krzykny i rzuciy si w ich stron. Znw zniknli, pojawiajc si kilka chwil potem przed kominkiem. Znw zaczyna czarowa! Zatrzyma j! krzykn Regis, widzc, e Shoudra znw zacza porusza ustami. Uwaga na kule ogniste! krzykn krasnolud przy drzwiach. Otworzy je. Szczliwym zbiegiem okolicznoci pojawili si w nich Shoudra i Nanfoodle. Krasnolud odskoczy z krzykiem. Nanfoodle zachichota gupkowato, za kobieta wywloka go z komnaty. Przebiegli przez przedpokj i wypadli na korytarz, cigani przez pokrzykujce krasnoludy. Ty gupi gnomie! warkna Shoudra, a Nanfoodle rozemia si jeszcze bardziej. Poniewa bieg coraz wolniej, a pogo si zbliaa, Shoudra warkna rozdraniona i wzia go na rce. Minli drzwi, ktre kobieta zaraz zamkna i zabarykadowaa, po czym weszli w korytarz po drugiej stronie sali. Gdy biegli w stron zachodniej bramy, wszdzie wok rozbrzmiewa ju alarm. Wkrtce krasnoludy znw ich odnalazy, w kadym mijanym przez nich bocznym tunelu odbijao si tysic okrzykw. Wreszcie wypadli na gwny korytarz, koczcy si szerokim podestem, wzdu ktrego stay posgi krlw Mithrilowej Hali. Wijce si w d schody prowadziy do mniejszej sali. Naprzeciwko ostatnie promienie soca wpaday przez otwarte na ocie wielkie wrota. Wrota, ktre nie pozostan otwarte zbyt dugo, uwiadomia sobie Shoudra. Stojce przy nich krasnoludy ju odpychay wielkie podpory przy wrotach, a pozostali formowali szyk przed wyjciem. Dopadli nas zachichota Nanfoodle. Pora na mki! Milcz, durniu warkna Shoudra. Rozejrzaa si wokoo, po czym w ostatniej chwili pocigna gnoma

w stron cieni, za najbliszy posg. Chwil pniej przebiega tu obok nich grupa krasnoludw, woajc Zamknijcie wrota! albo Zablokujcie drog!. Nanfoodle zacz wykrzykiwa co w odpowiedzi, lecz Shoudra zatkaa mu usta doni. Wzia gboki oddech i zebraa si na odwag, po czym spojrzaa w stron wrt i terenu za nimi. Wreszcie, uspokoiwszy pijanego gnoma, sceptrana zacza rzuca nastpny czar. Wyszeptaa zaklcie i koce jej palcw wskazujcych zaczy wieci si na niebiesko. Kobieta nakrelia nimi w powietrzu zarys drzwi. Tam s! rozleg si okrzyk Regisa. Shoudra obejrzaa si i zobaczya, e nizioek biegnie w jej stron wraz z grup krasnoludw. Sceptrana bez wahania porwaa Nanfoodlea z ziemi, a kiedy wielkie wrota Mithrilowej Hali zamkny si na gucho, przeniosa gnoma przez swj portal. Portal zamkn si tu za nimi. Shoudra odetchna gboko i z ulg zrozumiaa, e wraz ze swym towarzyszem s po drugiej stronie wrt, w Dolinie Stranika. Zrobia tyle sztuczek pisn Nanfoodle i rozemia si. Jej oczy miotay pioruny. Wicej, ni pojmujesz odpara. Podniosa go jeszcze wyej i ruszya w bok, ku pustej okolicy otulonej ju cieniami. Tam usiada osowiaa, lecz wczeniej posadzia gnoma na ziemi. Usiowa wsta, lecz Shoudra podcia go i przycisna. Usiowa zaprotestowa, lecz wtedy zamachaa palcem przed jego dugim nochalem. Ej! krzykn Nanfoodle. Ciii odpara, kadc palec na zacinitych ustach, po czym dodaa niskim, gronym gosem: Milcz, albo ci ucisz. Zostao mi jeszcze kilka sztuczek. Te sowa nieco otrzewiy gnoma. Przekn gono lin i nic ju nie powiedzia. Siedzieli tam, a popoudnie zmienio si w wieczr, a wieczr w noc. Shoudra nie miaa pojcia, co powinni teraz zrobi.

18 PRZYJACIELSKIE WYZNANIE Drizzt podcign si na ciemny gaz i zwinnie postawi nog na jego szczycie. Przymierza si do skoku, szybko wybierajc miejsce do ldowania, lecz zatrzyma si i odpry widzc, e Guenhwyvar cakowicie panuje nad sytuacj. Drowka staa z wycignit broni, lecz mwia do kota, proszc panter, by ta cofna si i jej nie zabijaa. Moe kiedy rzucisz bro, Guenhwyyar nie bdzie wyglda na tak godn zawoa do niej Drizzt. Z zaskoczeniem zauway, e bez trudu przypomina sobie jzyk droww. A kiedy to zrobi, kaesz jej mnie zabi pado w odpowiedzi. Mog wyda jej to polecenie choby i teraz odpar Drizzt i zapewniam ci, e sam rwnie bybym na dole odpowiednio szybko. Nie masz wielkiego wyboru. Poddaj si albo walcz i gi. Kobieta podniosa ku niemu gow nawet z oddali mg dostrzec jej szyderczy umiech lecz potem znw zerkna na Guenhwyyar i ze zoci cisna miecz i sztylet na ziemi. Pantera dalej chodzia wok niej, ale si nie zbliaa. Jak si nazywasz? spyta Drizzt, schodzc z kamienia i podajc wsk, kamienist ciek w stron niewielkiej kamiennej niecki, do ktrej pantera zapdzia kobiet. Pochodz z rodziny Soldou odpara niepewnie. Czy znasz to nazwisko? Nie odpar Drizzt, pojawiajc si znienacka za jej plecami. Kiedy znikn jej z oczu, z nadnaturaln szybkoci obszed nieck i zaskoczy drowk. Prawd mwic, nazwisko nie jest dla mnie wane. Nie tak wane, jak cel, dla ktrego tu przybya. Kobieta odwrcia si powoli, by na niego spojrze. Drizzt zauway, e bya cakiem adna. Wosy uoya tak, by zakryway poow jej twarzy, wraz z jednym z czerwonych oczu nie przekrwionym jak u orkw, lecz o czerwonawym odcieniu. Podobnie jak ty uciekam z Podmroku, Drizzcie DoUrdenie odpara. Cho bardzo stara si tego nie okazywa, zaskoczyo go, co o nim wiedziaa. Gdyby zna rodzin Soldou, wiedziaby, e dobrowolnie stracilimy wzgldy Pajczej Krlowej. Wszyscy

porzucilimy t okrutn krlow demonw, za co zostalimy wybici niemal do nogi. Ale ty ocalaa? I stoj tu. Owszem, w towarzystwie cakiem pasujcym do wyznawczyni Lolth zauway Drizzt, byskawicznie dobywajc Bysku i opierajc ostrze o jej kark. Nawet nie drgna. Tylko dlatego przeyam prbowaa tumaczy. Wyszam na zewntrz i wci nie mog si przyzwyczai do tej paskudnej kuli, poncej na wysokim sklepieniu. To troch potrwa. Znalazam innego drowa... nazywa si Adnon... Nazywa si poprawi Drizzt, wzruszajc ramionami. Kobieta nie zareagowaa. I tak bym go wkrtce zabia cigna dalej. Nie mogam ju znie jego podoci. Gdy tylko rozebraby si, by uy sobie na sparaliowanej elfce, zabiabym go. Drizzt kiwn gow, cho rzecz jasna nie wierzy w ani jedno jej sowo. Jak na kogo, kto wanie porzuci swoj drowi natur, bardzo chtnie wbia w niego jedn czy dwie strzaki. Wci nie podaa mi swego imienia. Donnia odpara, a Drizzt poczu ulg, e chocia w tej sprawie go nie okamaa. Sysza, jak mczyzna woaj po imieniu. Donnia Soldou, poszukujca bogosawiestwa Eilistraee. Te sowa nieco zbiy Drizzta z tropu. Syszae o Pani Taca? Tylko pogoski odpar. By przekonany, e kobieta kamaa, lecz mimo to czu si zaintrygowany. Rzeczywicie sysza plotki o bogini Eilistraee i jej wyznawcach... najprawdopodobniej drowach sercem podobnych do niego. Wybacz mi, e zaatakowaam ci w jaskini elfw powiedziaa Donnia, spuszczajc wzrok. Musisz zrozumie, e mj towarzysz by potnym wojownikiem i yam na jego asce i nieasce. Gdyby przypuszcza, e jestem zdrajczyni, ju dawno by mnie zabi. A ty przez cay ten czas nie znalaza adnego sposobu, by si go

pozby? Donnia spojrzaa na niego. A moe to nie jedyny towarzysz, jakiego znalaza? Tylko Adnona powiedziaa. C, Adnona i jego przyjaci, orkw i gigantw. Mieszka wrd nich od wielu lat. Jest kim podobnym do ciebie... cho jego zamiary s cakiem inne. Wdruje tunelami grnego Podmroku i wok Grzbietu wiata, zaspokajajc swoje przyjemnoci, gdzie tylko moe. Dlaczego zatem nie pozbya si go i nie ruszya swoj drog? spyta Drizzt. Donnia kiwna gow i przejechaa doni po twarzy. Wtedy zostaabym sama szepna. Sama, na grze, w miejscu, ktrego nie znam. Byam saba, Drizzcie DoUrdenie. Jeste w stanie to zrozumie? Tak przyzna drow. Schowa Lodow mier i odsun Bysk od szyi Donnii. Zacz j przeszukiwa. Zabra jej przypity do pasa sztylet oraz rczn kusz i woreczek ze strzakami. Jedn z nich tropiciel zrcznie wysun i schowa sobie przy pasie. Poklepa niej, po nogach, i dostrzeg niewielk zmarszczk u cholewy jednego z jej mikkich butw. wiadomie j zignorowa, przesuwajc do na kostki. By to rzecz jasna n, ale uda, e go przeoczy. Twoja bro zostaa zrobiona przez drowy zauway, rzucajc sztylet i kusz na ziemi obok miecza i drugiego sztyletu. Nie przysuy ci si, jeli zamierzasz pozosta pod wiatem soca. Wsun Bysk do pochwy. Chodmy zatem poleci, celowo przechodzc koo porzuconej broni. Robic to, zerkn na Donnie, a widzc, e nie zwraca na to uwagi, podrzuci kusz nog, chwyci j woln rk i zaczepi przy pasie. Chod powtrzy i ruszy dalej. Sysza, jak Donnia wciga powietrze, przechodzc obok sterty broni. Zna myli drowki. Wierzya, e j sprawdza, e gdyby chwycia jedn z nich, gotw by si broni. Kiedy przeszli, a bro pozostaa na swoim miejscu, Drizzt by wiadom, e Donnia sdzia, i zdaa ten sprawdzian. Nie wiedziaa, e

pierwsza okazja bya tylko podstpem. Guenhwyvar! zawoa, kuszc ofiar coraz bardziej. Zbyt dugo tutaj siedziaa. Prosz, wracaj do domu! Drizzt rzuci okiem w stron Donnii drowka obserwowaa, jak wielka pantera zaczyna chodzi w koo, coraz szybciej i szybciej, a jej rysy rozmyy si i staa si szar mg o ksztacie kota, ktra szybko rozwiaa si w nico. Czas, kiedy Guenhwyvar moe tu przebywa, jest krtki wyjani Drizzt. atwo si mczy i musi wraca do swego domu na planie astralnym, by odzyska siy. Cudowny towarzysz zauwaya. Jeden z trzech odpar Drizzt. A moe piciu, jeli liczy pegazy, a zapewniam ci, e warto je liczy. Zatem jeste w sojuszu z elfami? spytaa, a nim drow odpowiedzia, dodaa: To dobrze... dla kogo, kto wyrzek si Pajczej Krlowej, s dobrymi towarzyszami. Silnymi towarzyszami zgodzi si Drizzt. Ona jest znaczn kapank elfiego boga, Corellona Larethiana. Bez wtpienia bdzie chciaa porozmawia z tob, by okreli twoj wiarygodno. Zauway, e idca obok niego Donnia nieco si zawahaa. Ma zaklcia, ktre moe na ciebie rzuci cign dalej Drizzt. Lecz nie obawiaj si, one maj tylko wykry, czy kamiesz. Kiedy zobacz, jaka naprawd jest Donnia Soldou... Zakoczy wypowied nagym obrotem z lewa w prawo, wycigajc przy tym Lodow mier. Tak jak si spodziewa, spanikowana Donnia prbowaa zaatakowa go wycignitym z buta sztyletem. Wysunita do przodu prawa rka uderzya w jej nadgarstek, podbijajc do tak, e sztylet zakreli w powietrzu szeroki uk. Drizzt przesun sejmitarem po jej ebrach, zostawiajc dug ran. Donnia przewrcia si i odczogaa, lecz wczeniej oberwaa w wysunit rk na tyle mocno, by wypuci bro. Wstaa niepewnie, trzymajc si za praw rk i przyciskajc j do rany na boku. Drizzt przebieg obok niej. To wszystko kamstwo... jakbym mg spodziewa si czego innego po drowie! zawoa, a kiedy Donnia odwrcia si, skoczy w bok.

Dowiem si prawdy, albo zdejm ci gow! oznajmi. Po co tu przybya? Ilu jest w twojej grupie? Setki! krzykna, rozgldajc si za jak drog ucieczki. Tysice, Drizzcie! A wszyscy z nakazem przyniesienia Pajczej Krlowej twojej gowy! Drizzt przesun si tak, by odci jej drog ucieczki, a Donnia otoczya go wezwan przez siebie kul ciemnoci. Skoczya prosto w ni, susznie domylajc si, e on przesunie si gdzie na bok. Przebiega przez kul i wyskoczya z jej drugiej strony, zbliajc si do skraju gbokiego urwiska. Skoczya bez wahania, znw przywoujc magi przyrodzon jej pozycji i rasie. Nim spada dwadziecia stp, zacza powoli opada w d. Tak mnie rozczarowaa usyszaa gos Drizzta za sob i ponad sob. Wyczua w nim szczero, jakby naprawd chcia uwierzy w jej opowie. Rzeczywicie tak byo. Jak bardzo Drizzt chcia odnale towarzysza drowa! Kogo podobnego do siebie, z kim mgby wsplnie przeywa przygody, i kto wietnie rozumiaby samotno, ktra przez cay czas gnbia jego serce. Donnia ledwo zdoaa przywoa na twarz umiech, gdy usyszaa z tamtej strony szczknicie spustu rcznej kuszy, a zaraz potem poczua ukucie w ramieniu. Znieruchomiaa w powietrzu, rwnowac lewitacj przyciganie ziemi. Potem spojrzaa na strzak i poczua, jak trucizna zaczyna wscza si w jej rami. Nie moga si ruszy, bya bezradna, po prostu tam wisiaa. Drizzt spojrza na ni i westchn ciko. Wyrzuci kusz jej kusz, ktr podnis z ziemi, kiedy odchodzili i przyglda si, jak przelatuje obok niej i spada w d, w d, by roztrzaska si na kamieniach dwiecie stp niej. Drow przykucn, opar gow na doni. Nie odwraca jednak wzroku, zdecydowany obejrze to wszystko do koca. Lewitacj wkrtce przestaa dziaa i sparaliowania Donnia spada. Nie moga nawet krzycze, gdy mocna trucizna zadziaaa nawet na jej struny gosowe. Drizzt odwrci gow w ostatniej chwili, nie chcc widzie, jak uderza o ziemi. Potem jednak spojrza na jej ciao, lece na kamieniach

w kauy krwi. Tropiciel znw westchn, cho tak naprawd nie by zaskoczony, e to wszystko skoczyo si wanie w ten sposb. Mimo to w tej chwili Drizzt czu tylko gniew i daremno wszystkich swoich dziaa. Pozbiera si kilka chwil pniej przypomnia sobie, e Tarathiel i Innovindil wci le bezradni w jaskini, wic puci si szybkim biegiem. Odnalaz ich caych i zdrowych, zaczynali si ju nawet porusza. Gdy Drizzt wszed, Innovindil signa po swoje ubranie, wic poda jej strj, po czym cofn si do wejcia, posprzta cierwo, ktre byo Adnonem. Mio ci znw widzie, Drizzcie DoUrdenie powiedzia Tarathiel. To prawdziwie szczliwe spotkanie, przynajmniej dla nas. Zaje si take drowk? spytaa Innonvindil. Nie yje potwierdzi Drizzt powanym tonem. Spada z urwiska. Bolao ci, e musiae ich zabi? spytaa Innovindil. Drizzt poderwa gow i spojrza na ni zwonymi oczami. Bolao? powtrzya, nie spuszczajc gowy. Twarz Drizzta zagodniaa. Zawsze boli przyzna. Zatem twoja dusza jest nietknita powiedzia Tarathiel. Zacznij si o ni obawia, jeli zabijanie stanie ci si obojtne. Ta uwaga wydaa si Drizztowi bardzo na miejscu, zwaszcza teraz, gdy by istot znajdujc si gdzie midzy prawdziwym sob i owc. Na pewno w chwilach, kiedy si nim stawa, czu si bardziej pozbawiony duszy. Wtedy mier nie stanowia dla niego problemu. Gdy cina gow Adnona nie czu nic, poza radoci zwycistwa, lecz mier Donnii porazia go bardziej ni troch. Drizzt wiedzia, e musi by jaki zoty rodek, miejsce, gdzie bdzie mg walczy jako owca, a jednak panowa nad swoj dusz. Sign mylami w przeszo i wierzy, e ju kiedy takie miejsce znalaz. Mg mie tylko nadziej, e zdoa je odnale ponownie. Drizzt przeszuka kieszenie trupa, szukajc jakie wskazwki, kim mg by ten ciemny elf i czego tu szuka. Poza kilkoma nieznanymi sobie monetami nie znalaz niczego. Mimo to, jego uwag zwrcio co innego: jasnoszara koszula z porzdnego jedwabiu, ktr Adnon nosi

pod paszczem. To wanie ona powstrzymaa bro Drizzta widzia wgniecenia w miejscach, gdzie uderzyy jego sejmitary. Co wicej, cho wszdzie wok trupa byo peno krwi, ani jedna kropla nie plamia koszuli Adnona. Silna magia zauwaya Innovindil, a kiedy Drizzt spojrza na ni, gestem pokazaa, e moe j zabra jako wasn. W rce zwycizcy.... Drizzt zacz j zdejmowa. Jego wasna kolczuga, wykuta przez Bruenora, stanowczo wymagaa naprawy, wiele oczek popkao, a inne go mocno obcieray. Jestemy bardzo wdziczni stwierdzi Tarathiel. Oczywicie to rozumiesz? Nie mogem pozwoli, by was skrzywdzili, tak samo, jak wy przyszlibycie mi na pomoc... w rzeczy samej, jak przyszlicie mi na pomoc odpar Drizzt. Nie jestemy twoimi wrogami powiedzia Tarathiel, a ton jego gosu sprawi, e Drizzt zatrzyma si i przyjrza mu si uwanie. Nigdy nie chciaem zrobi sobie wroga z adnego z powierzchniowych elfw odpar Drizzt, a zarwno jego ton jak i sowa byy znaczce. Nie przeoczy zatroskanych spojrze, jakie wymienili Innovindil i Tarathiel. Musimy ci powiedzie, e jednego sobie zrobie przyznaa Innovindil. Cho nie z wasnej winy. Pamitasz Ellifain? spyta Tarathiel. Bardzo dobrze zapewni go Drizzt z westchnieniem i opuci wzrok. Cho kiedy j ostatnio widziaem, nazywaa si Lelorinel i udawaa mczyzn. Dwoje elfw znw spojrzao po sobie, a Tarathiel pokiwa gow. Tak umkna nam w Silverymoon powiedzia do swojej towarzyszki. Ruszya za tob wyjania Innovindil. Wiedzielimy, e takie s jej zamiary, cho nie wiedzielimy, gdzie przebywasz. Prbowalimy j powstrzyma... musisz nam uwierzy, kiedy mwimy, e Ellifain nie daa si przekona i dziaaa samotnie, wbrew pragnieniom naszego ludu. Nie dao si jej przekona zgodzi si Drizzt.

I napotkae j w walce? spyta Tarathiel gosem cichym i penym troski. Drizzt podnis wzrok, lecz natychmiast znw go opuci i westchn. Nie pragnem... gdybym wiedzia, wtedy... wyjka. Odetchn gboko i spojrza prosto na ich dwoje. Natrafiem na ni w towarzystwie pewnych zodziei, ktrych goniem wraz z towarzyszami. Nie miaem pojcia, kim jest... ani nawet, e to kobieta... kiedy zaczlimy walczy. Dopiero kiedy... Kiedy zadae miertelny cios domyli si Tarathiel, a Innovindil odwrcia wzrok. Milczenie Drizzta byo wymowniejsze od tysica sw. Obawiaem si, e tak si to skoczy powiedzia Tarathiel Drizztowi. Prbowalimy uratowa Ellifain przed ni sam... ty bez wtpienia rwnie, albo zrobiby to, gdyby wiedzia. Ale w niej byo mnstwo wciekoci zaprzeczajcej rozsdkowi dodaa Innovindil. Z kad opowieci o czynach, jakich dokonywae w subie dobrych ras, stawaa si coraz bardziej oburzona i przekonana, e to wszystko kamstwo. Przekonana, e cay Drizzt DoUrden to kamstwo. Moe nim jestem odpowiedzia Drizzt bez mrugnicia. Czy w to wanie wierzysz? spytaa Innovindil, a Drizzt tylko wzruszy ramionami. Nie oceniamy ci surowo za to, e bronie si przed Ellifain zauway Tarathiel. I tak nic by to nie zmienio odpowiedzia Drizzt, co wyranie wytrcio dwoje elfw z rwnowagi. I dlatego moemy walczy razem we wsplnej sprawie mwi dalej Tarathiel. Rami w rami. Drizzt wpatrywa si w niego krtk chwil, po czym spojrza na Innovindil. To bya kuszca propozycja, ale czya si z zobowizaniem, ktrego Drizzt nie by jeszcze gotw przyj. Spojrza z powrotem na Tarathiela i potrzsn gow. Poluj sam wyjani. Ale jeli pozwolicie, bd was wspiera w chwilach, gdy bdziecie potrzebowa pomocy. Podnis cudown jedwabn koszul i odwrci si do wyjcia. Zawsze bdzie nam potrzebna twoja pomoc powiedzia z tyu

Tarathiel. I czy nie byby silniejszy... Zostaw go powiedziaa Innovindil do swojego towarzysza. Nie jest jeszcze gotw. *** Nastpnego ranka Drizzt DoUrden siedzia na skale nad wejciem do jaskini elfw, rozwaajc szczodr propozycj zoon przez Tarathiela. Przyzna si, e zabi ich przyjacik i krewn, a jednak adne z nich nie ocenio go surowo. To rzucao zupenie nowe wiato na incydent z Ellifain, jednak Drizzt DoUrden nie by pewien, jak to wiato moe jeszcze zawieci. I oto sta przed perspektyw nowej przyjani, nowych sojusznikw, a cho myl ta go kusia, jednoczenie gboko przeraaa. Niegdy mia wspaniaych przyjaci i najlepszych sojusznikw, o jakich mona byo marzy. Niegdy. Dlatego te siedzia i patrzy, zastanawiajc si, co mogoby by i co powinno by. Zawsze, zawsze znajdowa obraz walcej si wiey, zabierajcej ze sob Bruenora. Drizzt poczu dojmujc potrzeb, by wrci do swojej jaskini, pomaca hem z jednym rogiem, poczu zapach Bruenora i wspomina utraconych przyjaci. Zebra si do odejcia. Przed kocem dnia jednak zosta przycignity z powrotem do tej skay, wznoszcej si nad kryjwk Innovindil i Tarathiela. Obserwowa z duym zainteresowaniem, jak jeden z pegazw zanurkowa, sprowadzajc Tarathiela do wejcia do jaskini. Ku jego zaskoczeniu, elf zeskoczy z sioda, ale nie wszed od razu do rodka, lecz zawoa go. Drizzcie DoUrdenie! woa Tarathiel. Chod! Mam wieci, ktre dotycz nas wszystkich! Mimo swojej niepewnoci, mimo gbokiego blu, ktry przeszywa kade jego cigno, Drizzt odkry, e biegnie truchtem w stron dwjki elfw.

*** Kolejne plemi wyczoguje si ze swojej ciemnej dziury powiedziaa Innovindil do Drizzta, gdy ten wszed do jaskini. Tarathiel widzia, jak maszeruj wzdu wzgrz u podstawy Grzbietu wiata. Wezwalicie mnie, by powiedzie mi o orkach w tej okolicy? spyta z niedowierzaniem Drizzt. Nie brakuje tu... Nie jakich tam orkach, lecz nowym plemieniu przerwa mu Tarathiel. Widzielimy, jak gromadz si w swojej sprawie, jedno plemi po drugim. Teraz znalelimy grup, ktra jeszcze nie doczya do pozostaych. Jeli ich zaatakujemy, mog wrci do swoich dziur wyjania Innovindil. To byoby wielkie zwycistwo dla naszej sprawy. Kiedy Drizzt nie zareagowa, dodaa: To byoby wielkie zwycistwo dla krasnoludw bronicych Mithrilowej Hali. Jak wielu? spyta niemal wbrew wasnej woli Drizzt. To niewielkie plemi... moe pidziesiciu odpar Tarathiel. Nasza trjka ma zabi pidziesit orkw? spyta Drizzt. Lepiej zabi dziesiciu i zmusi pozosta czterdziestk do odwrotu odpowiedzia Tarathiel. Niech szepc w swoich tunelach o pewnej mierci czekajcej na wszystkich, ktrzy wyrusz na wezwanie wodza orkw dodaa Innovindil. Orki i giganci zgromadzili wielk armi wyjani Tarathiel. Obawiamy si, e to tysice orkw i setki gigantw, i tak naprawd nasze wysiki przeciwko tak wielkiej armii mog okaza si niewane w ostatecznym rozliczeniu. Lecz dla tych przebywajcych w tym rejonie, dla krasnoludw z Mithrilowej Hali, dla elfw z Ksiycowego Lasu, dla ludzi z Silverymoon wikszym zagroeniem s najwyraniej nieograniczone posiki wylewajce si z Grzbietu wiata. Jeszcze dziesitki tysicy orkw i goblinw mog wyruszy na wezwanie tego, kto dowodzi t armi wtrcia Innovindil. Ale by moe uda nam si powstrzyma przypyw tego robactwa powiedzia Tarathiel. Przepdmy orki, by ostrzegy towarzyszy przed opuszczaniem gr. Liczba zabitych przez nas zostanie wielokrotnie pomnoona przez te orki, ktre nie zdecyduj si przyczy. Przerwa

i spojrza na Drizzta. To moe by szansa, bymy rzeczywicie zmienili co w tej wojnie. Szansa dla naszej trjki. Drizzt nie mg zaprzeczy, e plan Tarathiela otwiera przed nimi wiele moliwoci. W takim razie szybko powiedzia Tarathiel, gdy stao si jasne, e drow nie zamierza si sprzeciwia. Musimy ich zaatakowa, nim zbytnio oddal si od jaski, przed zapadniciem nocy. *** Drizzt podziwia precyzj, z jak elfy kieroway swoimi skrzydlatymi wierzchowcami, ustawiajc si na linii zachodzcego soca, gdy zbliali si do orczych si. Stojca obok drowa Guenhwyvar warkna niespokojnie, lecz Drizzt j powstrzyma. Dwa elfy na skrzydlatych wierzchowcach zbliyy si, a ich uki zaczy brzcze. Orki zaczy piszcze i wskazywa na niebo. Teraz, Guen wyszepta Drizzt i uwolni panter. Guenhwyvar pobiega na pnoc wzdu linii orkw, za Drizzt w przeciwn stron. Wkrtce znalaz pierwszych przeciwnikw, podczas gdy orki po drugiej stronie krzyczay z przeraenia na widok Guenhwyvar. Drizzt wskoczy na ska i wpatrywa si w par orkw, ktre ukryy si przed strzaami elfw. Czeka, a w kocu podnios wzrok, i dopiero wtedy opad midzy nich. Bysk wystrzeli w lewo, zadajc zabjczy cios, za Lodowa mier pazem uderzya orka po prawej, zmuszajc stwora do ucieczki. Z tyu, na lewo od niego, wyldoway pegazy, a dwjka elfw wystrzelia kolejne strzay, po czym zeskoczya i wycigna bro. Za Ksiycowy Las! wykrzykn Tarathiel. Mimo powagi chwili, Drizzt DoUrden umiecha si szeroko, gdy wyszed zza skay i rzuci si w morderczym obrocie na pierwsze linie orkw. U jego boku Tarathiel i Innovindil wzili si za rce i zaczli miertelny taniec. Orki cofay si. Jeden prbowa wykrzykiwa rozkazy, by si przegrupowali, lecz Drizzt natychmiast otoczy stwora kul ciemnoci.

Kolejny wykrzykn rozkaz i natychmiast zosta uciszony przez skaczc Guenhwyvar. Po kilku chwilach orki pdem uciekay w stron, z ktrej przybyy. Kiedy ostatnie promienie dnia zgasy, wci biegy. Guenhwyvar nadal oskrzydlaa ich z lewej, Drizzt z prawej, za Tarathiel, Innovindil i ich potne rumaki naciskali z tyu. Wkrtce Drizzt patrzy, jak ostatnia para wbiega do ciemnego, szerokiego otworu jaskini. Zaszarowa za nimi, wykrzykujc groby. Kiedy jeden z orkw zwolni i zacz si odwraca, Drizzt rzuci si do przodu i powali stwora. Jego towarzysz ju si nie odwrci, podobnie jak nikt z jego plemienia. Drizzt sta u wejcia do jaskini z rkami opartymi na biodrach i wpatrywa si w gboki tunel. Guenhwyvar podbiega do niego, a wkrtce usysza te stukot kopyt pegazw. Na to wanie miaem nadziej stwierdzi Tarathiel, stajc obok Drizzta. Podnis rk i poklepa drowa po ramieniu, a Drizzt, cho z pocztku nieco zesztywnia, nie cofn si. Nasza technika poprawi si w miar .praktyki powiedziaa Innovindil, podchodzc do Drizzta z drugiej strony. Drow spojrza jej gboko w oczy i ujrza, e znw rzucia mu wyzwanie, znw go zaprosia. Nie sprzeciwi jej si otwarcie, ani te nie cofn, gdy podesza do niego bardzo blisko.

19 W CIENIU KRLA ORKW Wzdu zachodniego brzegu Surbrin trwaa gorczkowa praca, orki i giganci tworzyli fortyfikacje przy wszystkich moliwych brodach w pobliu poudniowej krawdzi gr, wok zamknitej bramy Mithrilowej Hali. Krl Obould uzna jeden brd za szczeglnie niebezpieczny: w miejscu, gdzie rzeka bya szeroka i pytka, w krtkim czasie moga przej caa armia. I dlatego Obould zmusi wikszo swoich orkw do dziaania, znoszenia do wody wielu ton kamieni, skadania ich ciasno razem i wypeniania tonami piasku. W ten sposb stworzyli zapor, ktra zwaa rzek, pogbiajc i przyspieszajc jej nurt. Nie chcc zosta przecignit i wolc nie ryzykowa, Gerti Orelsdottr nakazaa swoim gigantom upewni si, e krasnoludzka brama nie zostanie otwarta w najbliszym czasie w pewnej chwili sprowadzia nawet z gr lawin. Nie pozwoli, by klan Battlehammer zakrad si do niej od tyu! Praca trwaa dniem i noc, przy kadym brodzie szybko wznosiy si wysokie mury. Giganci przy kadym przyczku zbieray kamienie odpowiednie do katapult, gotowi, by odpowiedzie na kad prb przeprawy, a orki wypeniay sale pospiesznie zrobionymi wczniami. Jeli posiki miay przej przez Surbrin, to Gerti i Obouldowi drogo zapac za przepraw. Dwoje wodzw spotykao si kadej nocy, a wraz z nimi Arganth, ktry szybko stawa si gwnym doradc Oboulda. Rozmowy zwykle byy grzeczne, dyskutowali, jak najlepiej i najszybciej zabezpieczy swoje zdobycze, lecz uwadze Gerti nie umkn fakt, e Obould cay czas prowadzi, jego plany byy bardzo sensowne, a rozum nagle sta si bystrzejszy. Dlatego te, gdy gigantka opuszczaa nocne narady, zwykle bya w paskudnym nastroju i coraz czciej przychodzia na spotkania, zgrzytajc zbami. Tak te byo w noc dekadzie po upadku wschodniej bramy Mithrilowej Hali. Musimy wrci na zachd zacza Gerti, a ostatnio powtarzaa to na kadym spotkaniu jak litani. Twj syn pozostaje w impasie z krasnoludami, a nie ma giganciego wsparcia, ktrego potrzebuje, by si ich pozby.

Tak bardzo pragniesz pogoni ich do Mithrilowej Hali? spyta od niechcenia Obould. Kiedy to zrobimy, bdziemy mieli jeden problem mniej. Lepiej niech ich siy si wykruszaj, kiedy mamy ich tutaj, na otwartej przestrzeni argumentowa krl orkw. Niech trac zasoby, ktre mogliby wykorzysta przeciwko Proffitowi i jego mierdzcym trollom. Myl o krlu orkw, okrelajcym inn ras mianem mierdzcej, uderzya Gerti jako mieszna, lecz gigantka nie bya w zbyt wesoym nastroju. Wierzysz, e kilka trolli wygna klan Battlehammer z jego staroytnej siedziby? zaszydzia. Oczywicie, e Proffitowi si nie uda przyzna Obould. Ale nie musi mu si uda. Zmikczy ich i zacinie ptl. Im mocniej ciniemy ich w tunelach, tym lepszy bdzie wynik. e wygnamy ich z pnocy? spytaa Gerti, nieco zmieszana, gdy nie wydawao jej si, by Obould zmierza w tym kierunku, cho zawsze twierdzi, e taki ma zamiar. To byoby cudowne stwierdzi krl orkw. Gdyby nam si udao. Jeli nie, to by moe po zamkniciu wyj na zewntrz i zepchniciu do tuneli klan Battlehammer zdecyduje si negocjowa ugod. Pakt midzy orczymi zdobywcami a krasnoludami? spytaa z niedowierzaniem Gerti. A jaki maj wybr? spyta w odpowiedzi Obould. Bd prowadzi handel tunelami do Silverymoon i Felbarr? Mog. A kiedy w kocu zlokalizujemy i zasypiemy te tunele? spyta znw Obould, najwyraniej zupenie tego pewien. Czy krasnoludy pj da za przykadem tego aosnego DoUrdena i zaczn handlowa z drowami w Podmroku? A moe nic takiego nie zrobi sprzeciwia si Gerti. Z pewnoci Mithrilowa Hala jest samowystarczalna. Jeli bdzie trzeba, klan Battlehammer moe bez wikszych problemw zosta w swojej dziurze przez sto lat. Pochylia si do przodu. A twoja rasa nie jest znana z dugoterminowego zdecydowania, Obouldzie. Orcze podboje zwykle nie trwaj dugo, a bardzo czsto upadaj z powodu ktni wrd

zdobywcw. Te sowa byy starannie dobrane, by uku Oboulda, gdy w niedalekiej przeszoci orczy krl uczyni wielki podbj, wyrzucajc krasnoludy z Cytadeli Felbarr i przemianowujc j na Cytadel WieluStrza. Lecz potem nadeszy nieuniknione ktnie, ork stan przeciw orkowi, a krasnoludy pod wodz Emerusa Warcrowna nie traciy czasu i wygnay orcze stada. Gerti wypowiedziaa ten mao subtelny przytyk po to, by nieco zmniejszy ego swojego rozmwcy. Jednak gigantka bya zaskoczona i mocno rozczarowana, gdy Obould zachowa cakowity spokj. To prawda przyzna orczy krl. Moe nauczylimy si czego na wasnych bdach. Gerti miaa szczer ochot spyta t dziwn istot, kim naprawd jest i co zrobia z tym gupkiem Obouldem. Kiedy teren zostanie zabezpieczony, a nas bdzie wystarczajco wielu, zaczniemy wznosi orcze miasta wyjani Obould i zdawao si, e spoglda w jak wielk dal, jakby widzia ju to, o czym mwi. Rozwiniemy wasny handel i produkcj, i zaprosimy okoliczne miasta do wsppracy. Wylesz posw do lady Alustriel i Emerusa, chcc zawrze ukady handlowe?! wypalia z niedowierzaniem Gerti. Najpierw do Alustriel odpar spokojnie Obould. Silverymoon zawsze byo znane z tolerancji. Sdz, e z krlem Warcrownem trzeba bdzie nieco duej porozmawia. Spojrza na Gerti i umiechn si wrednie, wysuwajc ky spod grnej wargi. Bdziemy utrzymywa wymian, prawda? spyta. Co takiego moecie wyprodukowa, czego oni nie mogliby naby gdzie indziej? Bdziemy trzyma klucz do wolnoci klanu Battlehammer wyjani ork. Moe pozwolimy im na otworzenie wschodnich wrt Hali. Moe nawet zbudujemy wielki most nad Surbrin. Pozwolimy Mithrilowej Hali dalej handlowa na grze, nie za darmo, rzecz jasna. Oszalae! warkna Gerti. Krasnoludy padaj pod orczym orem! Sam krl Bruenor zgin podczas szary twego syna. Wierzysz, e tak szybko o tym zapomn?

Kto wie? powiedzia krl orkw, wzruszajc ramionami, jakby go to zbytnio nie obchodzio. To tylko moliwo, ktra dziki naszym sukcesom staje si coraz bardziej prawdopodobna. Jeli ten teren stanie si nasz twierdz, czy mieszkacy okolic zbior si w kup i rusz na nas? Ile tysicy zgodz si powici? Na jak dugo starczy im si widzc, jak ich pobratymcy umieraj tuzinami? Setkami, tysicami? A my zaoferujemy im uczciwy pokj. Uczciwy? Uczciwy odpar Obould. Nie pokonamy Silverymoon ani Sundabaru, nawet gdyby nasi poddani zebrali si razem z trollami. Wiesz o tym rwnie dobrze, jak ja. Te sowa sprawiy, e Gerti niemal zatkao z niedowierzania: wiedziaa o tym od dawna, lecz nigdy nie przypuszczaa, e Obould zna tak dobrze swoje moliwoci. A c...co z Cytadel Felbarr? wykrztusia, majc nadziej, e przynajmniej teraz zbije orczego krla z pantayku. Zobaczymy, jak dugo zdoamy zwycia odpar Obould. By moe Mithrilowa Hala zostanie zdobyta... to nie jest zdobycz gorsza od Felbarr. Moe nawet w cigu nadchodzcych miesicy zdobdziemy Ksiycowy Las. Bdziemy potrzebowa drewna, i to nie po to, by tacowa wok ywych drzew, jak te gupie elfy. Znw spojrza w bok, jakby w niezmiern dal, i zachichota cicho. Ale odeszlimy zbyt daleko zauway. Najpierw zabezpieczmy to, co mamy. Zamkn Surbrin dla tych, ktrzy mogliby wesprze Mithrilow Hal. Niech Proffit szerzy zniszczenie w poudniowych tunelach, a Urlgen zapdzi krasnoludy do dziury i zamknie zachodnie wrota. Potem zadecydujemy, gdzie ruszy dalej. Gerti opara si o kamienn cian i popatrzya na swego sojusznika oraz siedzcego obok, zadowolonego z siebie szamana. Opara si pokusie, by wycign rk i wycisn ycie z Argantha, cho miaa na to ogromn ochot. Choby dlatego, e by takim maym draniem. Powanie te zastanowia si, czy wczeniej nie zdoaaby udusi Oboulda. Istota, ktra przed ni siedziaa, wci j zadziwiaa, wci wytrcaa z rwnowagi. Nie by to ju ten paszczcy si ork, ktry przynosi jej w prezencie gowy krasnoludw. Nie by te sigajcym zbyt daleko, skazanym na zagad wodzem, ktrego sojusznikiem zostaa dla

zabawy. Obould traci czas, walczc na zachodzie z krasnoludami, powicajc atwe zdobycze i zwycistwa na rzecz wikszego celu. Jaki ork przed nim myla w taki sposb? Gerti wydawao si, jakby Obould faktycznie zaplanowa to wszystko, a co dziwniejsze, plan ten mia realne szans powodzenia. Musiaa teraz zastanowi si, jakie plany ma wobec niej krl orkw. *** mierdz jak ajno rothe w zatchej wodzie narzeka Tosun. Mimo paskudnego nastroju, Kaerlic Suun Wett nie sprzeciwia si nos by jej na to nie pozwoli. A Proffit mierdzi najgorzej marudzi Tosun. Kaerlic posaa mu wymowne spojrzenie, przypominajc, e s jedynymi drowami porodku armii trolli i niepochlebne wyraanie si o ich wodzu moe nie wyj im na zdrowie. Moe dlatego zaszed tak wysoko doda Tosun, chcc si zabawi, cho ona nie znajdowaa w ich obecnej sytuacji niczego miesznego. Zwaszcza biorc pod uwag swoje niezdecydowanie. Nie przestajc narzeka, Tosun zacz si krci dookoa. Zatrzyma si gwatownie i uwanie przyjrza nieduej jaskini, ktr Kaerlic wybraa na swoj tymczasow siedzib. W rnych miejscach wydrapano runy i glify, a ceremonialne szaty kapanki zostay wycignite na wierzch. Tosun odwrci si, by przyjrze jej si uwaniej gdy wpad do rodka, Kaerlic wcale nie prbowaa ukrywa faktu, e wanie zaczynaa si przebiera w ten strj. To nie jest dzie wita, prawda? spyta. Nie odpowiedziaa krtko kapanka. W takim razie obcujesz... by moe chcesz zlokalizowa naszych zaginionych przyjaci? Nie. Zdoby zaklcia, ktre pomog nam z trollami? Nie. Czy mam wymienia kady moliwy cel? A moe i tak w adnym wypadku mi nie powiesz? Nie. Tosun zatrzyma si i wpatrzy si w ni, najwyraniej nie do koca

pewien, gdzie pasuje ta ostatnia odpowied. Bagam o wybaczenie, janie kapanko powiedzia z wyranym sarkazmem, a jego ukon by peen frustracji. Zapominam si, w kocu jestem tylko mczyzn. Zamknij si odpowiedziaa Kaerlic, podesza do swoich szat i zacza si dalej rozbiera. Jestem rwnie zmieszana jak ty przyznaa. Rozemiaa si lekko, zastanawiajc si, czemu by waciwie nie powiedzie Tosunowi prawdy. W kocu by jedynym drowim towarzyszem, z jakim bdzie przebywa przez duszy czas. Nie zaskakuje mnie, e Adnon i Donnia si wymknli powiedzia Tosun. Mnie rwnie to nie dziwi odpara Kaerlic. Moje zmieszanie nie ma z nimi nic wsplnego. W takim razie co? Obould? Jest czci tego, owszem stwierdzia kapanka. Podobnie jak kada interwencja jego dzikiego boga. Ceremonia naprawd robia wraenie. Kaerlic obrcia si gwatownie w jego stron, nie przejmujc si tym, e od pasa w gr bya naga. Boj si, e rozgniewaam Lolth wyznaa. Z pocztku Tosun zdawa si nie pojmowa jej sw i nawet zacz co mwi. Ale kiedy Kaerlic nie przestawaa si w niego wpatrywa, ciar jej spojrzenia niemal przewrci drowa. Rozejrza si, jakby oczekiwa, e jaka istota z Otchani wyskoczy z cieni i pore go na miejscu. Co to znaczy? spyta drcym gosem. Nie wiem odpara Kaerlic. Nawet nie wiem, czy moja ocena jest poprawna. Czy mylisz, e interwencja Gruumsha Jednookiego... Nie, to byo jeszcze przed ceremoni stwierdzia Kaerlic. W takim razie co? Obawiam si, e to przez twoj rad wyznaa szczerze kobieta. Moj? sprzeciwi si. Co takiego zrobiem, co ma jakikolwiek zwizek z Pajcz Krlow? Nie dawaem niczego... Zaproponowae, e bdzie dla nas lepiej, jeli bdziemy unika

Drizzta DoUrdena, czy nie? Tosun zakoysa si na pitach, rozgldajc si nerwowo, jak zwierz w puapce. Obawiam si, e zostaam uwiziona w sieci wasnych podejrze powiedziaa Kaerlic. By moe mj brak ochoty, by zwrci si przeciw zdrajcy, jak mi radzie, kosztowa mnie aski Lolth, ale w rzeczy samej obawiam si, e zaatakowanie Drizzta DoUrdena i zabicie go jeszcze bardziej rozgniewaoby Pajcz Krlow! Tosun wyglda na gotowego si przewrci. Odmawia ci obcowania? Boj si nawet sprbowa przyznaa kapanka. By moe mj wasny strach dziaa przeciwko mnie. Twj strach przed Drizztem? spyta, potrzsajc gow, najwyraniej zupenie oszoomiony. Dawno temu doszam do pewnych wnioskw dotyczcych renegata z Domu DoUrden wyjania Kaerlic nim jeszcze dowiedziaam si o marszu matki opiekunki Baenre przeciwko Mithrilowej Hali. Imi Drizzta nie byo nam nieznane, zanim jeszcze doczye do naszej grupki. Wiele naszych kapanek doszo do bdnych wnioskw na jego temat, obawiam si... i mam nadziej. Widz w nim wroga Pajczej Krlowej. Oczywicie stwierdzi Tosun. A jak moe by czym innym? Jest siewc chaosu! przerwaa mu Kaerlic. Na swj wasny przepikny sposb Drizzt DoUrden sprowadzi wicej chaosu na twoje rodzinne miasto ni ktokolwiek przed nim. Czy to nie jest wola Lolth? Oczy Tosuna rozszerzyy si tak bardzo, e wydawao si, i zaraz wyjd z orbit. Wierzysz, e cieka Drizzta DoUrdena pozostaje pod wpywem Lolth? spyta. Tak odpowiedziaa i odwrcia si. Bystra Kaerlic! Zobaczy ironi losu buntownika. Wyobrazi sobie pikno wzoru Lolth. To ma sens przyzna drow. Tak czy inaczej, niezalenie od tego, czy moje domysy s prawdziwe, przez wasn bystro znalazam si w puapce. Tosun spojrza na ni z zaciekawieniem. Jeli si myl wyjania kapanka to powinnimy wszystkimi

siami zaatakowa renegata. Jak sdz, Adnon i Donnia prbuj wanie to zrobi. Jeli mam racj, to odkryam wzr, ktry daleko wykracza poza... Umilka. Jeli masz racj, to sam fakt, e rozwikaa zagadk Drizzta, osabia wzory pani Lolth zauway mczyzna. I nie mamy jak si tego dowiedzie. Tosun zacz potrzsa gow i dygota. A ty powiedziaa to mnie. Bo pytae. Ale... zajkn si mczyzna. Ale... Nic nie wiemy przypomniaa mu Kaerlic, unoszc do do drcego gupca, by go uspokoi. To wszystko spekulacje. W takim razie uwolnijmy si od tych paskudnych trolli i odnajdmy Drizzta, bymy mogli pozna prawd zaproponowa Tosun. I w peni wyjawi moje odkrycie? Tosun szybko poj jej punkt widzenia, a jego nagy zapa szybko zgas. W takim razie co? spyta. Poszukam odpowiedzi podczas wdrwki z Proffitem wyjania Kaerlic. Musz znale w sobie serce, by wezwa suki, cho boj si machinacji pani Lolth i losu czekajcego tych, ktrzy prbuj przejrze jej plany. Czas Kopotw wywoa wielki chaos w Menzoberranzan powiedzia jej. Wtedy Dom Obladra, wzmocniony swoimi psionicznymi mocami, gdy magia pozostaych zdawaa si gasn, prbowa zdoby wadz i niemal mu si udao. Oczywicie, wtedy Lolth odpowiedziaa na bagania matki opiekunki Baenre... Nigdy nie widziaem katastrofy, ktra mogaby si rwna temu, co przydarzyo si Oblodrom! Kaerlic pokiwaa gow, gdy mczyzna ju wczeniej opowiedzia jej i jej towarzyszom t histori, ze wszystkimi krwawymi szczegami. To czas zamieszania powiedziaa. Jakby moje obawy dotyczce woli Lolth w sprawie Drizzta DoUrdena nie wystarczay, bylimy wiadkami rzadkiego pokazu prawdziwej mocy orczego szamana. Obawiasz si Oboulda Tosun bardziej stwierdzi ni spyta. Powinnimy na niego uwaa stwierdzia Kaerlic, niczemu nie

zaprzeczajc. I to nie tylko dlatego, e nagle sta si o wiele silniejszy i szybszy. Nie, musimy starannie przyglda si Obouldowi, gdy nagle zacz mie racj! Moe bdnie ocenilimy dary, jakie da mu Gruumsh. Moe szamani napenili go nie tylko wiksz si i zrcznoci myla na gos Tosun. Czy moliwe, e ceremonia daa mu rwnie wnikliwo? Przynajmniej dobrze pozna swoje priorytety stwierdzia Kaerlic. Zapomnia o gniewie i godzie, wykazujc si rozsdkiem, jakiego nigdy nie spodziewaabym si po takim wiskim pysku. Zastanw si nad nasz misj... zastanw si, jak atwo Obould wykorzystuje Proffita i jego trolle. Jeli uda mu si zabezpieczy t okolic i utrzyma przypyw nowych orkw i goblinw z gr, jednoczenie zachowujc sojusz z Proffitem, to mamy wszelkie przesanki, by uwierzy, e uda mu si stworzy nard orkw na pnocy. Czy to moliwe, by Obould uczyni swj lud rwnym Silverymoon i Sundabarowi, by wymusza traktaty, moe nawet umowy handlowe? To tylko orki! sprzeciwi si Tosun. Nagle zbyt bystre, jak na orki jkna Kaerlic. Lepiej bdzie, jeli przez jaki czas bdziemy starannie obserwowa rozwj sytuacji i nie bdziemy podejmowa adnych dziaa wbrew Obouldowi. Stwierdzenie to po raz kolejny zaniepokoio Kaerlic i Tosuna oboje ju wczeniej rozmawiali na ten temat, ale za kadym razem dochodzili do tego samego, nieuniknionego wniosku, i oboje byli zadziwieni. auj, e Adnon i Donnia uciekli westchn Tosun. Powinnimy by teraz wszyscy razem. Aby si wycofa? Jeli do tego dojdzie przyzna wojownik z Domu Barrison DelArmgo. Bo gdzie i jak odnajdziemy si w krlestwie Oboulda? Najlepiej jak najdalej odpara Kaerlic. Lecz nie obawiaj si, my te si nieco zabawimy. Nawet jeli wizje Oboulda ziszcz si i zdobdzie krain, ktr uznaje za swoj, jak dugo utrzyma si takie orcze krlestwo? Jak dugo Obould panowa nad Cytadel Felbarr? Bez wtpienia szybko si rozleci, a my bdziemy mieli z tego rado, przynajmniej dopki zachowamy czujno i ostrono. Wasny brak pewnoci mocno dotkn buczuczn kapank. Czy niepokoia si, wyczuwajc stojc za tym renegatem DoUrdenem

potn si? A moe chodzio o orcz ceremoni? Kaerlic zastanawiaa si, czy jej obawy s uzasadnione i proporcjonalne do rosncej wiary w moliwoci Oboulda. A nasza zabawa teraz? spyta sarkastycznie Tosun. Tak, trolle strasznie mierdz odpara Kaerlic. Lecz zaprowadmy ich, jak nam powiedziano, tunelami w stron Mithrilowej Hali. Bdziemy si trzyma z boku i z dala od walk... Niech trolle i krasnoludy same si wyrn. Co nas obchodzi, kto wygra? Tosun zastanowi si nad tym przez chwil, po czym kiwn gow. Rozejrza si po przyozdobionej w popiechu komnacie. Sdzisz, e jeszcze raz zyskasz pewno dziki asce Lolth? spyta. A kt moe ogarn jej zamiary? spytaa Kaerlic z wyran rezygnacj w gosie. Zagadka zwizana z tym renegatem bardzo mnie martwi. W tym czasie chaosu jestem gwn przedstawicielk Pani wobec przygniatajcej obecnoci Gruumsha Jednookiego. Jeli przez swj spryt lub kaprys zagroziam swojej pozycji, to usunam Lolth z miejsca, na ktre zasuguje podczas tego wspaniaego podboju. A moe jest na to jakie osobiste lekarstwo? zauway Tosun z paskudnym umieszkiem. Nie jestem jeszcze gotowa, by przyj ten pomys i rzuci si w pogo za Drizztem odpara Kaerlic. Jeli Lolth jest na mnie za, i ywi jakie podejrzenia wobec jej intencji co do tego otra, to potrzebuj wskazwki, a do tego musz by dobrze wyposaona w jej bogosawiestwo. Tosun kiwn gow i jeszcze raz rozejrza si dookoa. Powodzenia w poszukiwaniach powiedzia i doda, odwracajc si dla dobra nas obojga. Kaerlic docenia t ostatni uwag i poczua si lepiej, i wyjawia wojownikowi swoj sabo. W normalnych warunkach aden mroczny elf nie daby takiej przewagi innemu mrocznemu elfowi, obawiajc si noa w plecach. Czy Tosun dostrzeg okazj zyskania aski Lolth przez zabicie Kaerlic? Kapanka odrzucia t niepokojc myl, przypomniawszy sobie, e jej niewielka grupka nie bya zbyt typowa, jak na standardy droww. Jake straszna byaby ta podr, gdyby nie byo przy niej Tosuna. Wiedziaa, e on myli podobnie, i dlatego jej instynkty podszepny jej, i mona powiedzie mu prawd.

Gdyby okazao si prawd, e Lolth jest na ni za za to, i celowo odwrcia si od Drizzta, bdzie potrzebowa pomocy Tosuna... zreszt, jeli jego reputacja jest prawdziwa, to Adnona i Donnii rwnie. Tak, Kaerlic mylaa bardzo podobnie jak Tosun. aowaa, i pozostaa dwjka gdzie zwiaa. *** Co to? spytaa Gerti wchodzc do duej jaskini obok rzeki, ktr Obould uczyni swoj tymczasow kwater. Krl orkw siedzia z boku na kamieniu, opierajc gow na doni. Na jego zwierzcej twarzy malowao si zatroskanie wicej zatroskania, ni widziaa podczas caej ceremonii. Wieci z pnocy powiedzia Obould. Z Grzbietu wiata wyszed nas wesprze klan Czerwonej Szramy. Ju sam dobr sw przypomnia Gerti, e nie jest to ten sam krl orkw, ktry wczeniej paszczy si w jej jaskini. Obould spojrza na ni i powiedzia: Zostali zepchnici z powrotem. Zepchnici? spytaa Gerti obudnie. Czyby twoi poddani ju wrcili do samozniszczenia? A moe szykuj si ju do kontrataku, nim jeszcze osignlicie zwycistwo? Zostali zepchnici przez elfy odpar kwano Obould i popatrzy na gigantk z wyran grob w oczach. Nigdy czego takiego nie widziaa, u adnego orka. Czy elfy przeszy przez Surbrin? spytaa do obojtnie. Zostali zepchnici przez dwa elfy... i drowa ucili Obould. Brzmi znajomo? Ta Czerwona Szrama... to mae plemi? Czy to wane? odpar Obould. Uciekn teraz do swoich tuneli i nastrasz wszystkich, ktrzy chcieli do nas doczy. Lecz Arganth roznosi wieci o twej chwale powiedziaa Gerti a Obould to Gruumsh, prawda? Obould zwzi oczy, a Gerti wiedziaa, i wychwyci kryjce si w jej gosie pokady sarkazmu, i bya z tego bardzo rada. Nie moga jeszcze wystpi otwarcie przeciwko niemu, lecz bardzo chciaa da mu do

zrozumienia, i wcale nie jest tak szczliwa. Nie lekcewa korzyci, jakie przynosz nam Arganth i reszta szamanw ostrzeg j ork. Nam, czy Obouldowi? Nam odpar stanowczo ork. Ich gosy nios si tunelami. Prowadz pitnacie tysicy orkw, tysice goblinw, a w jaskiniach siedzi jeszcze dziesitki razy wicej tych, ktrych mona by tu przycign. Nie moemy pozwoli, by to zawrcenie kilku orkw przez jak mieszn grupk stao si dla naszych wrogw taktyczn przewag. Gerti chciaa si z nim nie zgodzi przede wszystkim dlatego, e miaa ochot kci si o kade jego zdanie lecz uznaa, i w jego rozumowaniu nie moe znale adnych luk. Usyszaa, jak pyta go: Co zamierzasz? Przygotowania s ju w trakcie, wemiemy zatem nasze gwne siy i wymaszerujemy natychmiast, wracajc na pomoc i zachd oznajmi Obould. Wylemy kogo z posikami dla Urlgena, by mg dalej walczy na pnocnej grani, pki krasnoludy bd na tyle gupie, by pozosta na miejscu. Straty nie s wane, moemy pozwoli sobie na znacznie wiksze ofiary ni brodacze. Planowaem, by natychmiast zawrci na zachd cign krl orkw i zacisn kleszcze w miejscu, ktre krasnoludy nazywaj Dolin Stranika, zapdzajc je do Mithrilowej Hali. Lecz najpierw udam si z Arganthem i innymi na pnoc, by rozwiza ten problem. Gerti spojrzaa na niego podejrzliwie, nie ukrywajc lku. Spodziewam si, i przydzielisz mi na t wypraw kilku swoich pobratymcw odpar na ten widok Obould. Moesz z nami i lub nie, wedle woli. Tak czy inaczej, powiesz na boku swego powozu dwie gowy elfie i jedn drowa. Nie masz powozu zauwaya gigantka. To sobie zbuduj odpali Obould. Gerti nie odpowiedziaa, tylko obrcia si na picie i wysza. Sam ten fakt uwiadomi gigantce, jak wielkie zmiany zaszy w jej stosunkach z Obouldem. Wczeniej to ork przychodzi do Lnicej Bieli, lodowej gry, w ktrej miaa swj dom, lecz ostatnio coraz czciej to ona czua si gociem w rozrastajcym si krlestwie Oboulda.

Gdy z t niepokojc myl wychodzia na zewntrz, w wiato dnia, w jej gowie wci brzmiay lekcewace sowa krla: Moesz z nami i lub nie, wedle woli. Przypomniaa sobie, e nie moe pozwoli, by Obould zepchn j na margines. Jej myli zaczy krystalizowa si wok wiadomoci, e jeli zadufanie krla orkw nadal bdzie stawa si tak impertynencj, by moe bdzie musiaa go zabi. A do tego najwaniejsze jest wyczucie odpowiedniego czasu. Niech Obould zrealizuje swe plany, niech zagna krasnoludy do tuneli i zacznie wyrzynanie klanu Battlehammer, niech gdyby do tego miao doj stanie w samym rodku wojny z wikszymi wsplnotami Pnocy. Jeli maj przegra, to niech Obould przyjmie na siebie jak najwicej z poraki. Jeli ma by tylko chwaa i zwycistwo, niech Obould przegra, co swoje, podczas gdy ona zajmie jego pozycj. I bdzie miaa uciech, wyciskajc ycie z tego impertynenckiego, paskudnego orka. Musiaa to sobie powtarza.

20 ODWLEKANIE NIEUNIKNIONEGO Zatem ju po wszystkim? Odchodzimy, tak po prostu? pyta Nanfoodle Shoudry. May gnom przyj wyzywajc postaw, splatajc ramiona na piersi i tupic niecierpliwie. Palce stp, ktrych nie moga zobaczy, poruszay skrajem jego czerwonej szaty. Chcesz, bymy tam wrcili? Po tych wszystkich rewelacjach, ktre opowiedziae namiestnikowi Regisowi? odpara sceptrana, wskazujc ponad jego ramieniem w stron zamknitych wrt Mithrilowej Hali. Wol osobicie opowiedzie wszystko markizowi Elastulowi, zamiast pozwoli, by odesano mu moj gow na tacy z herbem Battlehammerw! Na wzmiank, e to on ich zdradzi, zo Nanfoodlea ani troch nie zmalaa. Nadal tupa bardzo niecierpliwie. To... to bya prawda wykrztusi. Gdyby usyszeli ca prawd, zrozumieliby... e nigdy nie zamierzaem wykona gupiej misji markiza Elastula. Zatem wejd tam i powiedz to Regisowi zaproponowaa Shoudra. Jestem przekonana, e ci uwierz. Nanfoodle wymamrota co pod nosem i dalej si zoci. Oczywicie, e nie moemy tam wrci! krzykn gnom. Jeszcze nie. Musimy udowodni krasnoludom, e mamy uczciwe zamiary... dlaczego nie? Rzeczywicie przybylimy tu pod faszywymi pozorami i ze zymi zamiarami. Pokamy im prawd o Nanfoodleu i Shoudrze, e prawda o nas jest inna ni o markizie Elastulu. Dobrze powiedziane zauwaya Shoudra gosem wci ociekajcym sarkazmem. Mamy i i wyrn te hordy orkw? Moe zdoamy wrci do Hali na popoudniowe piwo i ciasteczka... Urwaa widzc, jak oczy Nanfoodlea robi si okrge i pomylaa, e gnom spoglda z takim niedowierzaniem na ni. Lecz potem usyszaa za sob jakie zawodzenie i odwrciwszy si, zobaczya trzy krasnoludy, idce z pnocy. Dwaj szli po bokach zielonobrodego pobratymca. Ten przy lewym boku Pikela podtrzymywa go za rami, za ten po lewej brat Pikela, Ivan przyciska zakrwawiony achman do kikuta, ktry druid mia zamiast lewej rki.

Ooo zawodzi Pikel. Nanfoodle i Shoudra popdzili im na spotkanie. Ooo powiedzia Pikel. A to mi brata urzdzili! zawoa Ivan. Odcili grab lakiem upkiem, co niemi giganty rzucajom. Ale pech! Stoj teraz wyej, a kiedy zbuduj swoje machiny, spadnie ich jeszcze wicej powiedzia drugi z podtrzymujcych Pikela krasnoludw. W porwnaniu z tym, co zobaczymy, ta rana bdzie niczym. Caa trjka pospieszya dalej w stron wrt, za Shoudra i Nanfoodle rozsdnie zeszli im z drogi. Nie moemy zostawi ich w tak zej godzinie powiedzia z naciskiem Nanfoodle. Shoudra wyjrzaa zza wielkiego gazu, gdy wrota otworzyy si i krasnoludy weszy do rodka. Sceptrana cofna si jednak szybko, gdy na zewntrz wyszo dwch wartownikw i zaczo rozglda si po okolicy. Co chcesz zrobi, moci panie Nanfoodle? odpara, opierajc si o kamie. W tej cikiej chwili wygldaa tak, jakby naprawd musiaa si na nim oprze. Moe zdoamy doczy do orkw, a ty zdoasz zatru ich or swoim wywarem. Mia to by art, lecz Nanfoodle rozpromieni si, syszc jej sowa i pstrykn grubymi palcami. To moemy zrobi! Ruszy na pnoc, trzymajc si pod oson nierwnego, popkanego muru. O czym ty mwisz? spytaa Shoudra, z atwoci go doganiajc. Potrzebuj nas tam, wic sprawdmy, jak moemy si przyda odpar gnom. Shoudra zapaa go za rami i zatrzymaa. Tam? powtrzya, wskazujc na wierzchoek klifu na pnocy. Gdzie trwa walka? Nanfoodle znw zaplt ramiona na piersi i zacz tupa. Tam potwierdzi. Shoudra prychna miechem. Wiesz, e mam racj powiedzia. Wiesz, e jestemy to winni klanowi Battle... Jestemy to winni klanowi Battlehammer? spytaa.

Oczywicie odpar Nanfoodle, tym razem to on pawi swoje sowa w sarkazmie. Niczego im nie zawdziczamy. Nawet nie walczymy razem przeciwko armiom potworw. Nawet nie dlatego, e s jedyn zapor trwajc midzy orkami, gigantami i Mirabarem! Nie dlatego, e przyjli Torgara Hammerstrikera i jego zwolennikw jak braci. Nawet nie dlatego, e przyjli nas w swoim domu, ufajc nam, cho nie mieli ku temu adnego rozsdnego powodu. Nie dlatego, e... Starczy, Nanfoodle powiedziaa Shoudra, unoszc rce w gecie poddania. Starczy. Wysoka, pikna kobieta westchna ciko, spogldajc na wysoki klif i sznurowe drabinki, odchodzce od jednej skalnej pki do drugiej. Tam oznajmia. Moe masz jakie zaklcie, ktre by nas tam przenioso? spyta z nadziej gnom. Shoudra popatrzya na niego i pokrcia gow. Nanfoodle wyglda na zbitego z tropu, lecz szybko wstpi w niego nowy duch. Podszed do skay i najbliszej drabinki. Obejrza si przez rami na Shoudr i zacz si wspina. Wdrwka zaja im ponad godzin, gdy zatrzymywali si na odpoczynek na kadej z pek. Gdy wreszcie zbliyli si do szczytu, ku ich zaskoczeniu nie powitay ich brodate, krasnoludzkie twarze. Regis was tu przysa? spytaa Catti-brie, spogldajc na nich. Wycigna rk do Nanfoodlea, za Wulfgar pooy si na brzuchu, podajc do Shoudrze. Przyszlimy sami odpara sceptrana, wcigajc si na szczyt i otrzepujc ubranie. Zamierzamy wrci... do Mirabaru... lecz pomylelimy, e wczeniej zajrzymy tutaj i zobaczymy, czy nie przydamy si tutaj. Kada pomoc bdzie przydatna odpar Wulfgar. Odwrci si i odsun, pozwalajc im spojrze na tereny na pnocy, gdzie przegrupowywaa si wielka armia orkw i goblinw. Atakuj nas regularnie, kilka razy dziennie. Shoudra ogarna wzrokiem zbocze midzy pozycjami krasnoludw i orkw rzeczywicie barbarzyca mwi prawd. Najlepszym dowodem byy tuziny posiekanych cia orkw i goblinw. Krew zalegaa na pobojowisku tak grub warstw, i z miejsca gdzie staa, wydawao si,

e szare kamienie nabray gbszego, czerwonego odcienia. Za kadego naszego zabilimy dwudziestu orkw powiedziaa Catti-brie. A mimo to wci atakuj. Shoudra zerkna na Nanfoodlea, ktry ponuro pokiwa gow. Pomoemy wam tam, gdzie zdoamy zapewnia sceptrana dwoje ludzkich dzieci krla Bruenora. Pomoglibycie nam, gdybycie jako zabrali std tych gigantw! zawoa krasnolud, Banak Brawnanvil, podchodzc z tyu do dwjki nowych rekrutw. Obrci si, wskazujc na gra znajdujc si daleko na zachd od nich kamienne rami biegnce z pnocy na poudnie. Nie mog stamtd dosign nas kamieniami wyjania Catti-brie. Ale niele improwizowali, ciskajc paskie kawaki... upka dokoczya Shoudra, kiwajc gow. Spotkalimy nieszczelnego Bouldershouldera w Dolinie Stranika. Biedny Pikel powiedziaa Catti-brie. Wkrtce giganci bd dla nas wikszym problemem wtrci si Banak. Nie powiedzia wicej, ale te nie musia, gdy przygldajc si pozycji gigantw daleko na pnocnym zachodzie Shoudra ujrzaa wielkie kody, ktre przytargano na gra. Niektre z nich ju ze sob poczono. Poniewa bitwy byy jej nieobce, Shoudra Stargleam umiaa si domyli, co takiego buduj giganci. upek jest kopotliwy i denerwujcy wyjani Wulfgar. Ale tak naprawd rzadko dolatuje blisko nas, mimo pecha Pikela. Kiedy jednak skonstruuj i wyceluj te katapulty, nie bdziemy mieli osony przed ostrzaem. A ja sdz, e kilka z nich bdzie gotowych ju jutro zauway Nanfoodle, i nikt mu si nie sprzeciwi. C, ciesz si, e mamy was tu tak dugo, jak dugo was tu mamy powiedzia nagle Banak z dziwnym entuzjazmem, poprawiajc ponury nastrj. Odwrci si do Wulfgara i Catti-brie. Oprowadcie ich dookoa, eby znaleli sobie najlepsze miejsce. Shoudra i Nanfoodle uwiadomili sobie, e mimo wielu wycieczek ze strony wroga, krasnoludy bardzo dobrze sobie poradziy z wybudowaniem linii obronnych. Ich mury nie byy wysokie ani grube,

ale ustawione pod odpowiednim ktem niele chroniy przed latajcym upkiem, pozwalajc brodatym wojownikom przechodzi z miejsca na miejsce przez ukryte za nimi okopy. Co najwaniejsze, w pobliu urwiska krasnoludy stworzyy seri przewe, gdzie przewaga liczebna orkw bya zmniejszona brakiem przestrzeni. Shoudra moga sobie wyobrazi, e ostatni atak orkw, jeli jego celem bdzie zrzucenie krasnoludw z urwiska, okae si dla napastnikw bardzo kosztowny. Krasnoludy przygotoway si rwnie na ewentualno odwrotu. Poniewa do ewakuacji byo kilka setek wojownikw, Shoudra miaa pewno, e wielu zostanie zabitych podczas drogi w d po drabinkach sznurowych zestrzelonych z gry lub spadajcych w d, gdy liny zostan przecite. Shoudra rozpoznawaa wielu z krasnoludw, inynierw z Mirabaru, ktrzy gowili si nad rozwizaniem tego problemu. Kopali tunel, a waciwie zjedalni, z szerszym zbiornikiem prowadzcym do wszego, skrconego kanau prowadzcego w d urwiska. Czy ty si tam w ogle zmiecisz? spytaa Shoudra potnego Wulfgara. Przygotowali te liny wyjani barbarzyca. Zjedalnia jest dla ostatnich wycofujcych si krasnoludw. Masz moe zaklcie albo dwa, eby przyspieszy zjazd? zabrzmia znajomy gos z otworu. Nanfoodle pooy si na brzuchu i ujrza, jak z ciemnoci wyania si Shingles McRuff. Dobrze widzie ci w dobrym zdrowiu powiedziaa Shoudra, gdy krasnolud wyszed z otworu. Do dobrym odpar Shingles. Ale stracilimy wielu krewniakw, kiedy te paskudne orki opanoway tunele na zachodzie. Tunele? Pod grani wyjania Catti-brie. Torgar, Shingles i inni mirabarczycy prbowali ich powstrzyma, ale nawaa bya zbyt wielka. Kobieta spojrzaa na brudnego krasnoluda. Ale orkw zgino wicej ni krasnoludw dodaa, a Shingles zmusi si do umiechu. Tunele pod grani? spyta Nanfoodle. Nieza sie wyjani Shingles. Nie za szerokie i nie za wiele, ale cignce si od koca do koca.

Na twarzy Nanfoodlea pojawi si nagle zaciekawiony wyraz; spojrza na Shoudr. I nie jest atwo wydosta si na powierzchni dodaa Catti-brie jeli mylisz, e powinnimy przebi si tam i rzuci si na gigantw. Nanfoodle tylko pokiwa gow i zacz stuka palcem w brod. Odszed na chwil i spojrza z powrotem na urwisko nad Dolin Stranika. Co on sobie myli? spyta Shingles. Jeli chodzi o niego, nikt nie wie zabrzmiaa odpowied Shoudry, a towarzyszyo jej wzruszenie ramionami. Powiedz mi prosz, stary przyjacielu, jak si ma Torgar? W porzdku powiedzia Shingles. Spojrza z gry na pnocny wschd, na grup krasnoludw stojcych w sztywnym szyku za niskim murkiem, gotowych wyskoczy i odeprze kad szar orkw. Przygldajc si tej grupie, Shoudra rozpoznaa, lub te tak jej si wydawao, znajom posta Hammerstrikera, ktrego dziaania w Mirabarze miay, zdawaoby si, niekoczce si reperkusje. Najlepiej, jak moe by doda Shingles. Nie jest zadowolony z utraty tuneli. Za wielu orkw powiedziaa Catti-brie. Za wielu gigantw, do tego za magia. Mirabarskie krasnoludy utrzymay si najduej jak mogy. Taa, taa zby j Shingles. Moe bdziecie mieli szans je odzyska powiedzia Nanfoodle, powracajc do grupki. Moe i tak, ale na razie nie widz adnego powodu odpar Shingles. Nie pomogoby nam to pozby si tych gigantw, a to oni s teraz problemem. Nie wiem, jak ich powstrzymamy. Nanfoodle spojrza na Shoudr, ktra westchna gboko i odesza kilka krokw na pnocny zachd, osonia oczy domi i spojrzaa na wysok gra. Rozwizania s czsto skomplikowane powiedzia Nanfoodle, umiechajc si szeroko. Chyba e poda si za ich biegiem zgodnie z logik, kroczek po kroczku. O czym mylisz? spytaa Catti-brie. Myl, e przedstawiono mi problem. Taki, ktry potrzebuje

szybkiego rozwizania. Nie przestajc si umiecha, gnom odwrci si do Shoudry... a waciwie do jej plecw, gdy nadal przygldaa si grzbietowi. A co ty mylisz, Shoudro? Chyba wiem, co moesz zrobi z metalem, przyjacielu odpara sceptrana. Czy zdoaby zrobi to samo z drewnem? Nanfoodle spojrza na zaskoczone twarze Catti-brie, Wulfgara i Shinglesa. I umiechn si do nich szeroko. *** Uczucie latania byo dla Wulfgara czym dziwnym rwnie dziwne jak rzucony na niego przez Shoudr czar, dziki ktremu widzia w ciemnociach rwnie dobrze, jak elf. By jedyn osob obdarzon zaklciem latania pozostali po prostu lewitowali dlatego te by si pocigow, cignc ich ponad poszarpan, skaln grani. Co jaki czas oglda si na nich, cho byli niewidzialni i nie mg dostrzec ani postaci, ani czcych ich lin. Wiedzia jednak, e tam s czu opr sznurw caej czwrki: Catti-brie, Torgara, Shoudry i Nanfoodlea. Pomny na ostrzeenie sceptrany, e magiczny lot jest rzecz nieprzewidywaln, wyldowa, gdy tylko znalaz miejsce, skd atwo mogli dotrze do gigantw i ich machin. Stan pewnie na nogach i pochyli si, gdy lewitujca czwrka moga przelecie nad nim. apa ich jednego po drugim, wybierajc szybko naprajce si liny. Mimo i wszyscy starali si zachowa cicho pomimo szarpnicia, Nanfoodle wyda z siebie stumione sieknicie, po ktrym wszystkim zamary serca. Giganci jednak tego nie zauwayli. Mino troch czasu, nim caa pitka wypltaa si ze sznurw i zebraa razem tylko Shoudra i Nanfoodle, obdarzeni zaklciem magicznego widzenia, byli w stanie dostrzec pozostaych. Wreszcie zebrali si za niewielkim skalnym wystpem. Dobrze, emy si na to zdecydowali wyszeptaa Shoudra. Katapulty gigantw s ju na ukoczeniu. Dajcie mi pi minut odszepn Nanfoodle. To niezbyt dugo odpara Shoudra.

Duej ni sdzisz, zwaszcza majc pod bokiem z tuzin gigantw szepna Catti-brie. Nanfoodle znikn w ciemnociach, a Shoudra poprowadzia trzech niewidzialnych towarzyszy na wschd od gigantw, na miejsce, z ktrego mona si byo broni. Powiedz, kiedy mamy rusza podsuna Catti-brie. Gdy tylko zaatakujecie, zaklcie niewidzialnoci rozproszy si przypomniaa jej Shoudra. W odpowiedzi Catti-brie uniosa Taulmarila nad skraj skay, mierzc w najblisz grup gigantw. Dopiero wtedy zrozumiaa, e z niewidzialnej broni nie jest to takie atwe nie moga dostrzec znakw do celowania. Zostajecie tutaj powiedziaa Shoudra. Wkrtce usyszycie pierwsze dwiki. Sceptrana uja Torgara za rk i odeszli jeszcze dalej na pnocny wschd od obozowiska gigantw. Czuabym si nieco lepiej, gdybym widziaa, e jeste ze mn, gotw do walki szepna Catti-brie do Wulfgara. Jestem zapewni j. Zamilkli, poniewa zbliya si do nich jaka gigantka. Minuty upyway w ciszy, mconej jedynie wistem wiatru w szczelinach ska. Lecz nawet on nie wia tej nocy zbyt gono, jakby cay wiat zamar w oczekiwaniu. Zaczo si. Catti-brie i Wulfgar podskoczyli, gdy nagle na pnocy wszcz si taki zamt i zgiek, jakby do ataku ruszya caa krasnoludzka armia. Giganci zareagowali natychmiast, biegnc w tamt stron. Catti-brie pozwolia, by stojca najbliej gigantka oddalia si na kilka krokw, po czym wypucia syczcy bkitny pocisk, trafiajc j prosto w rodek plecw. Ta zawya i zacza si odwraca, gdy Aegis-fang uderzy j w rami i rozcign na kamieniach. Ku chwale Moradina! rozleg si dudnicy ryk. Magicznie wzmocniony gos Torgara, pomylaa Catti-brie. Nadlatujca byskawica rozdara mrok, a kilku gigantw potoczyo si na boki. Catti-brie wypucia w stron gigantki kolejn strza, a gdy w nadstawionej doni Wulfgara pojawi si jego magiczny mot,

barbarzyca skoczy na najbliszego przeciwnika, spogldajcego na powalon towarzyszk. Z pnocy nadleciay kolejne okrzyki ku czci krasnoludzkiego boga, noc rozwietlia nastpna byskawica, za potem rozptaa si burza i niedaleko Wulfgara oraz Catti-brie zabbni po kamieniach grad. Kobieta strzelaa nieprzerwanie, wypuszczajc strza za strza, a wielu gigantw przypucio atak na ich pozycj. Wielu te lizgao si na kamieniach. Jednemu z nich prawie udao si dotrze do skay, lecz Aegis-fang zmiady mu pier. Cho wydawao si, e gigant nic sobie nie zrobi z tego ciosu, cofn si pod jego impetem, czujc jak rozjedaj mu si nogi. Kiedy usiad na mokrych i zimnych kamieniach, Catti-brie trafia go strza prosto w twarz. Tu przed ni pojawia si wielka apa gigantce udao si dotrze do skay na czworakach. Z rykiem podniosa si, a Catti-brie nagle poczua, e leci. Szybko zorientowaa si, e nie by to efekt dziaania gigantki. To Wulfgar odcign j na bok, zajmujc jej miejsce. Kiedy gowa gigantki wysuna si zza skay, barbarzyca z rozmachem opuci na ni Aegisfanga, wzywajc swego boga wojny. Catti-brie skrzywia si, gdy rozleg si dwik jakby zderzyy si dwa kamienie, a gigantka znikna z pola widzenia. Lecz nacierali nastpni, tak szybko, jak tylko pozwalay im liskie skay. Pozostali zaczli rzuca w nich kamieniami. Tym razem to kryjca si za ska Catti-brie pocigna za sob Wulfgara, apic go za jasn czupryn i zmuszajc do pooenia si. W sam por, gdy ledwo barbarzyca pad, przelatujcy gaz zmit wystp i spad poza krawd. Poderwali si i krzyknli zaskoczeni, gdy w ciemnociach pojawia si bkitna linia, wznoszca si na niemal sze stp. Stawaa si coraz szersza, a zmienia si w wietlisty portal, przez ktry przeszli Shoudra i Torgar. Id! krzykna sceptrana, cignc Catti-brie, ktra zacza ju biec na poudnie. A Nanfoodle?! Id! rykna Shoudra. Nie mieli innego wyjcia: giganci zbliali si coraz bardziej. Wkrtce

wyjd z oblodzonej strefy, a wok zaczo pada coraz wicej gazw. Potykali si i przewracali, a za kadym razem, gdy ktre z nich upadao, pozostali podnosili go i cignli za sob. Gdy dotarli nad szerok i bezdenn przepa, Wulfgar chwyci Catti-brie i rzuci na drug stron. Nastpny polecia protestujcy Torgar, a nastpnie Shoudra. Wreszcie Wulfgar przeskoczy sam, cho rzucane przez gigantw gazy rozbijay si o skay wok nich. Biegli dalej, zbyt wystraszeni, by oglda si za siebie. Deszcz kamieni stopniowo osab, gniewne okrzyki ucichy. Zasapana czwrka zatrzymaa si za stert gazw. Nanfoodle? powtrzya Catti-brie. Jeli mamy szczcie, giganci nigdy si nie dowiedz, e tam by odpara Shoudra. Mia przy sobie eliksiry, pozwalajce mu na atw ucieczk. A jeli nie mamy szczcia? spyta Wulfgar. Ponury wyraz twarzy Shoudry starczy mu za ca odpowied. Wulfgar widzia ju do gigantw, a gigantw lodowych w szczeglnoci, by zrozumie, na co naraa si gnom, jeli zostanie spostrzeony. Nie wiem... czy zabilimy ktrego... lecz jest gigantka... ktra... na pewno auje... emy si pojawili wydyszaa Catti-brie. Jestem pewna, e moje byskawice udliy kilku z nich dodaa Shoudra. Ale nie sdz, bymy zadali im miertelne straty. Przecie nie o to chodzio, prawda? przypomnia im Torgar. Lepiej zejdmy z tych ska przed nastpnym atakiem orkw. Nie dorwaem ani jednego z przekltych gigantw, ale chc dosta cho par orczych bw! Ruszy, a pozostali podyli za nim. Kade miao przynajmniej kilka zadrani i siniakw, i wszyscy co jaki czas ogldali si za siebie, majc nadziej, e zobacz gnoma. Powinni jednak spoglda przed siebie. Gdy wrcili do obozu, zastali Nanfoodlea opartego o kamie, ze zbyt du fajk w ustach, i wyszczerzonego od ucha do ucha. To bdzie ciekawy ranek powiedzia radonie. Nastpnego dnia o wicie zacz si pierwszy ostrza z machin gigantw. No, prawie. Krasnoludy przyglday si z dala, jak nachylaj si yki dwch

wielkich katapult, wyadowanych koszami penymi kamieni. Giganci ustawiali je, starannie celujc. Z dou rozlego si wycie orkw, ktre rozpoczy kolejn szar sdzc, e uderz na pozycje osabione gigantyczn salw. Drewniane ramiona zatrzeszczay i... pky. Giganci prbowali strzeli, lecz katapulty po prostu rozpady si na kawaki. Wszystkie oczy spoczy na Nanfoodleu, ktry gwizdn i wycign z sakiewki niewielk fiolk. Unis j do gry i lekko zamiesza zawarty w niej zielonkawy pyn. To tylko zwyky kwas wyjani. C, zyskalicie dla nas nieco czasu pogratulowa caej pitce Banak Brawnanvil i popatrzy na szarujce po zboczu orki. Przynajmniej jeli chodzi o gigantw. Krasnolud odszed w popiechu, wywarkujc rozkazy i wzywajc formacje na stanowiska. Jeli chc zbudowa kolejne, bd potrzebowa wielu nowych pni zapewni pozostaych Nanfoodle. Tego samego dnia nikt nie by zaskoczony przyniesion przez zwiadowcw wieci, e przez gra na pomocnym zachodzie cignite s ju nowe pnie. Uparciuchy zauway may gnom.

21 DWA HEMY Skrzca si krawd przycigaa jego wzrok, a jej blask pomaga mu skoncentrowa myli. Drizzt siedzia w swojej jaskini. Lodowa mier leaa przed nim na kamieniach, a hem Bruenora wisia na swoim kiju. Na zewntrz jasno wiecio poranne soce, za lekki wietrzyk przesuwa po niebie biae chmurki. W wietrze krya si energia i ycie. Drizzta DoUrdena to jednoczenie zawstydzao i zocio. Pragn si bowiem ukry, wpezn w ciemno i odosobnienie schowa swoje uczucia za murem, ktry niemal zupenie je tumi. Tarathiel i Innovindil atakowali ten mur. Ich wybaczenie i przeprosiny, pikno ich bitewnego taca, skuteczno ich dziaa wszystko to sugerowao Drizztowi, e powinien przyj ich zaproszenie, dla dobra ich wsplnej sprawy i dla wasnego dobra. Wiedzia, e tylko dziki nim bdzie w stanie rozproszy mrok mierci Ellifain. Tylko z ich pomoc bdzie w stanie ostatecznie zamkn tamt straszliw chwil z kryjwki piratw. Ale szukanie tych odpowiedzi i zamknicia przeszoci oznaczao wyjcie zza niezdobytego muru owcy. Spojrzenie Drizzta przesuno si z ostrza Lodowej mierci na jednorogi hem. Od razu prbowa odwrci wzrok, ale nie by w stanie, gdy tak naprawd nie patrzy na hem. Patrzy, jak upada wiea. Patrzy, jak upada Ellifain. Patrzy, jak upada Clacker. Patrzy, jak pada Zaknafein. Cay bl, tumiony latami, teraz, w tej maej jaskini, zala Drizzta DoUrdena. Dopiero gdy pierwsza kropla zsuna si po jego policzku, uwiadomi sobie, jak mao paka przez te wszystkie lata. Dopiero gdy wilgo wyostrzya jego spojrzenie, poj gbi swojego cierpienia. Ukrywa je, raz za razem, pod zason gniewu w chwilach, gdy stawa si owc, gdy przepenia go bl. I nie tylko. Jak sobie wanie uwiadomi, ukrywa go bardziej dyskretnie, lecz nie mniej niszczycielsko pod zason nadziei, pod logicznym przekonaniem, e ofiary s konieczne, jeli chce si podtrzyma zasady. Dobra mier.

Drizzt zawsze mia nadziej, e bdzie mia dobr mier, zginie w walce z wrogiem lub ratujc przyjaci. W tym by honor i jego najprawdziwsze dziedzictwo. Kt zgin szlachetniej od Zaknafeina? Ale to nie agodzio cierpienia tych, ktrzy pozostali. Dopiero w tej chwili, siedzc w jaskini i wiadomie burzc mur gniewu i nadziei, Drizzt DoUrden uwiadomi sobie, e tak naprawd nigdy nie opakiwa Zaknafeina i pozostaych. Pod ciarem tej myli poczu si jak tchrz. Zaczo si jak najdrobniejszy z ruchw, lekkie drenie szczupych ramion drowa. Z pocztku zabrzmiao tylko ciche sapnicie, lekkie chrzknicie. Po raz pierwszy Drizzt DoUrden nie zmusi si, by w tym momencie przesta. Po raz pierwszy nie pozwoli owcy wybudowa kamiennego muru wok swojego serca i nie pozwoli, by wspomnienia zasad i celw stpiy ostrze blu. Po raz pierwszy nie ucieka przed pustk i bezradnoci. Nie przyjmowa ich, ale te od nich nie ucieka. Paka nad Zaknafeinem i Clackerem. Paka nad Ellifain, najbardziej tragiczn ze wszystkich. Rozway bieg swojego ycia lecz tym razem nie lamentowa i nie aowa, e nie udao mu si odwie przyjaci od ruszenia przez gry i poprowadzi ich prosto do Mithrilowej Hali. Szli z szeroko otwartymi oczami. Wszyscy byli wiadomi niebezpieczestwa i spodziewali si nieuniknionego. Okolicznoci i pech poprowadziy Drizzta do powalonej wiey i hemu utraconego przyjaciela. Jego podr doprowadzia go do najsmutniejszego dnia jego ycia, do chwili najwikszej straty, jak kiedykolwiek zazna. W jednej chwili utraci wszystko, co byo dla niego wane: Bruenora, Wulfgara, Catti-brie i Regisa. Ale nie paka. Ucieka przed cierpieniem. Wybudowa mur owcy, usprawiedliwiajc si, e nadal bdzie walczy nawet bardziej zajadle i odpaci swoim wrogom. I bya w tym prawda. By w tym cel i czemu nie mg zaprzeczy skuteczno. Ale bya te cena. Drizzt pojmowa to instynktownie, gdy mur wali si, a zy pyny swobodnie. Cen byo jego serce. Ukrycie si za kamiennym murem oznaczao rwnie odrzucenie

przyjemnoci ycia. Wszystkiego, co dzielio go od orkw, ktre zabija. Wszystkiego, co nadawao prawdziwy cel tej wojnie, rnicy midzy dobrem a zem, tym co waciwe, a tym, co niewaciwe. Wszystko to zamglio si wraz ze mierci Ellifain. Wszystko to mieszao si za zason owcy. Wtedy Drizzt pomyla o Artemisie Entrerim. Jego nemezis, jego... alter ego? Czy owca wewntrz Drizzta by prawdziwym obrazem Entreriego, czowieka tak penego blu i cierpienia, e zaprzeczy wasnemu sercu? Czy przeznaczeniem Drizzta byo podenie t drog bez uczu? Drizzt pozwala zom pyn. Paka nad nimi wszystkimi i paka nad sob, nad gbokim poczuciem straty, ktre pozbawio jego serce radoci. Za kadym razem, gdy wzbiera w nim gniew, tumi go. Za kadym razem, gdy wyobraa sobie, jak jego ostrza cinaj gow orka, zmusza si do zobaczenia umiechu Catti-brie, znaczcego mrugnicia Bruenora, usyszenia, jak Wulfgar piewa do Tempusa, gdy biegn grskimi ciekami, lub ujrzenia Regisa lecego na plecach nad brzegami Maer Dualdon z wdk przywizan do palca u nogi. Drizzt zmusza si do przywoywania wspomnie, mimo i wywoyway bl. Nie by wiadomy pogbiajcych si cieni i lea tak, w stanie pomidzy snem a wspomnieniem, przez ca noc. Gdy znw wzeszo soce, Drizzt w kocu znalaz w sobie si, by postawi pierwsze kroki na drodze do elfw, ktre przeniosy obz. Chcia przyj ich zaproszenie, by razem walczy za wspln spraw. Odoy sejmitary i zaoy paszcz, po czym zawaha si i odwrci. Ze sodko-gorzkim umiechem na twarzy, Drizzt podnis hem Bruenora z kija. Unis go blisko, by znw poczu zapach krasnoluda. Potem woy go do plecaka i zacz odchodzi. Zatrzyma si jednak kilka krokw od wejcia i niemal rozemia w gos na widok swoich pokrytych odciskami stp. Chwil pniej drow trzyma w rku buty. Rozway ich zaoenie, ale w kocu zwiza je sznurwkami i przerzuci przez rami. Moe uda mu si znale zoty rodek. ***

W chwili, gdy Drizzt podnosi hem Bruenora, kto inny, cakiem niedaleko, przyglda si innemu nakryciu gowy. Ten hem by biay jak ko i przypomina czaszk, cho z groteskowo wyduonymi oczodoami. Broda hemu bdzie wystawa daleko poza brod Oboulda, chronic jego gardo. To jednak wyduone oczodoy byy najniezwyklejsz czci hemu, gdy nie byy otwarte. Chronia je idealnie przezroczysta substancja przypominajca szko. Szkostal wyjani Arganth wielkiemu orkowi. adna wcznia jej nie przebije. Nawet bet z krasnoludzkiej kuszy nie jest si w stanie w ni wbi. Obould zawarcza cicho z podziwem, unoszc hem w doniach. Powoli zaoy go na gow. Hem siga mu do obojczykw. Arganth unis szal wzmacniany metalem. Owi go wok szyi, a hem na nim spocznie wyjani szaman. Nie bdzie adnej szczeliny. Obould zwzi oczy. Wtpisz w moje umiejtnoci? spyta. Nie moe by adnej szczeliny odway si powiedzie Arganth. Obould jest nadziej Gruumsha! Obould jest wybranym. A Gruumsh ukarze Argantha, jeli Obould zawiedzie? spyta krl orkw. Obould nie zawiedzie odpowiedzia wymijajco szaman. Obould zostawi szamana w spokoju i miast tego przyjrza si niekoczcej, zdawao si, serii cennych darw. Za kadym razem, gdy zaciska pi, czu dodatkow si swoich ramion, a kady krok po nierwnej ziemi przypomina mu o zwikszonej rwnowadze i szybkoci. Pod pytow zbroj nosi koszul i spodnie, zaczarowane tak w kadym razie mwili szamani by chroni go przed ogniem i lodem. Szamani czynili go niezniszczalnym. Szamani otaczali go nieprzeniknion zbroj. Ale Obould pojmowa, e nie moe pozwoli, by ta wiadomo wypenia jego myli, gdy mgby zbytnio si rozluni. Czy to ci odpowiada? spyta si Arganth, a jego podniecony gos zmieni si w pisk. Nadal powarkujc, Obould zdj hem i wzi od szamana wzmacniany metalem szal.

Obould jest zadowolony powiedzia. To Gruumsh jest zadowolony! stwierdzi Arganth. Odszed w podskokach do oczekujcej grupki szamanw, ktrzy zaczli mwi podnieconymi gosami niewtpliwie gromadzc pomysy na nowe ulepszenie dla ich boga-krla, uwiadomi sobie Obould. Krl rozemia si. Wczeniej zawsze wymaga oddania i egzekwowa je strachem oraz si mini. Ale rosncy fanatyzm by czym zupenie innym. Jaki krl moe mie nadziej na co wicej? Ale, jak pojmowa Obould, z takim fanatyzmem czyy si oczekiwania. Spojrza w stron ciemnych gr. Forsownym marszem ruszyli na pnoc, dniem i noc, gdy jego wspaniaym planom grozio niebezpieczestwo. Obould mia zamiar wyeliminowa to zagroenie. *** Szybkie spojrzenie na zachd powiedziao Tarathielowi, e ryzykuje, gdy dolna krawd soca niemal dotykaa ju horyzontu, a obz jego i Innovindil znajdowa si w pewnej odlegoci. Kiedy soce zajdzie, bdzie musia sprowadzi Jutrzenk na ziemi, gdy latanie w ciemnociach nie byo atwym zadaniem, nawet gdy pegazem kierowa bystrooki elf. Mimo to w yach elfa pyna adrenalina wywoana owami grskim szlakiem poniej ucieka tuzin orkw a jeszcze bardziej faktem, e Drizzt DoUrden jest w okolicy. Po tym, jak wsplnie przegnali orcze plemi z powrotem do Grzbietu wiata, drow znw odszed, a Tarathiel i Innovindil nie widzieli go przez kilka dni. Pniej Tarathiel, polujc samotnie, ujrza Drizzta wdrujcego szlakiem w stron jaskini, w ktrej wraz z Innovindil stworzyli swoj now baz. Drow pomacha mu. Nie byo to oczywicie zbyt pocieszajce, lecz Tarathiel zauway kilka optymistycznych znakw. Drizzt nis hem swojego przyjaciela elf zauway rg wystajcy z plecaka drowa i, co jeszcze waniejsze, nis te buty. Czyjego opr przed namowami dwjki elfw zaczyna si zaamywa? Tarathiel mia zamiar powrci do Innovindil i, jak mia nadziej, Drizzta, z wieciami o kolejnym zwycistwie, tym razem pomniejszym.

Tego dnia przed powrotem do domu chcia upolowa przynajmniej cztery orki. Na razie udao mu si z dwoma, a poniewa tuzin celw gramoli si poniej, spenienie pragnienia wydawao mu si cakiem prawdopodobne. Elf wygodniej usiad w siodle i opuci uk, lecz orki dotary wanie do jaru i zniky mu z pola widzenia. Tarathiel przelecia nisko nad wwozem i ujrza, e orki nadal biegn. Zatoczy krg i wznis si nad skaami, gotujc si do strzau. Wystrzeli, lecz nie trafi, gdy wwz, a wraz z nim i jego cel, gwatownie skrca w prawo. Elf znw musia zatoczy krg, by nie oddali si zbytnio od grupy. Wkrtce znw ujrza swj cel i tym razem trafi, zabijajc trzeciego orka. I znw musia zatoczy szeroki krg. Przy okazji Tarathiel spojrza na zachd i uwiadomi sobie, e nie ma zbyt wiele czasu. Znw opad nad uciekajce orki. Wwz opada wzdu zbocza gry i zwa si gwatownie midzy dwoma skalnymi wystpami. Tarathiel powiedzia sobie, e dopadnie ich, gdy bd wychodzi z wwozu i wybierze sobie tego, ktry skieruje si w stron najblisz jego jaskini. Umiechajc si szeroko na myl o ostatnim orku, Tarathiel skierowa Jutrzenk przez szczelin. W tej samej chwili wyrosy przed nim dwie krzyujce si tyczki, podnoszce si do pionu, kada w swoj stron. Dopiero kiedy Jutrzenka zanurkowaa w prawo, elf zorientowa si, e do tyczek przymocowana bya sie. Pegaz zara zaskoczony, a Tarathiel cign wodze, a wierzchowiec zoy skrzyda. Sprbowali ruszy do przodu, gdy tyczki skrzyoway si ponownie tu za nimi, oplatajc ich dokadnie. Sie pocigna ich ku ziemi. Tarathiel przesun si i wlizgn pod Jutrzenk w chwili, kiedy wyldowali, wykorzystujc wol przestrze pod pegazem, by wycign miecz i rozci sie. Przeciwszy kilka sznurkw, elf wydosta si na zewntrz. Rozejrza si, spodziewajc si szybko nadchodzcych wrogw. Wcign powietrze widzc, e tyczki z sieci trzymane byy nie przez orki, lecz dwch lodowych gigantw. Nie podchodzili jednak, wic Tarathiel zabra si szybko za sie,

rozpaczliwie usiujc oswobodzi Jutrzenk. Przesta, gdy wok zabysy pochodnie. Zorientowa si, e puapka zostaa zatrzanita. Elf odszed powoli od szarpicego si pegaza. Chodzi wolno wok Jutrzenki, trzymajc miecz przed sob i spogldajc na otaczajcy go krg paskudnych orkw. Zastawili na niego puapk, a on w ni wpad. Nie mia pojcia, jak zdoa z tego wydosta siebie i Jutrzenk. Zerkn na pegaza i spostrzeg, e zwierz wypltao si ju nieco... lecz nie wystarczajco szybko. Elf musiaby przeci jeszcze kilka linek. Odwrci si zatem. A waciwie, to zacz si odwraca. Zza szeregu orkw wysza posta tak ogromna i emanujca tak potg, i elf po prostu nie mg si od niej odwrci. Wielki ork, odziany w szmelcowan, nabijan kolcami zbroj oraz w biay hem w ksztacie czaszki z wyduonymi otworami na oczy i lnicymi kami. Tarathiel dostrzeg rzebion rkoje wielkiego miecza, wystajcego zza jego prawego ramienia. Obould! zaczy zawodzi orki. Obould! Obould! Obould! Byo to imi znane kadej ywej istocie zamieszkujcej Srebrne Marchie. Imi orczego krla, ktry rzuci na kolana potn cytadel krasnoludw. Tarathiel chcia odwrci si do Jutrzenki i sieci. Wiedzia, e musi to zrobi, lecz nie by w stanie. Nie mg odwrci oczu od krla Oboulda Wielu Strza. Wielki ork podszed do Tarathiela, podnis wielkie jak konar rami i uj rzebion rkoje. Powoli wyprostowa rk, wycigajc wielki miecz. Wysun ostrze z pochwy tak, e zawiso poziomo nad jego gow. Zblia si, nie zwalniajc kroku, ani odrobin nie zmieniajc wyrazu twarzy na ile mg to oceni Tarathiel, spogldajc przez wielkie otwory i wreszcie cakowicie uwolni ostrze. Miecz rozbysn jasnym wiatem. Tarathiel sign doni za plecy, gdzie trzyma n do rzucania. Musia szybko wykoczy orka, zaskoczy pozostaych i da sobie czas, by uwolni Jutrzenk. Odpdzi strach i przyjrza si nadchodzcemu przeciwnikowi, szukajc najmniejszej choby szczeliny. Jedynym sabym punktem orka byy przekrwione oczy. Tarathiel

wiedzia, e nie bdzie to atwy rzut, ale jedyny moliwy. Wycign sztylet zza pasa i niby przypadkiem opuci rk wzdu boku, kryjc rkoje w doni, a ostrze za przedramieniem. Od Oboulda dzielio go moe z pitnacie stp. Ork nie zwalnia, nie odzywa si. Zrobi kolejny krok. Rka Tarathiela skoczya do przodu. May sztylecik zawirowa w powietrzu. Obould nie poruszy si, by wykona unik lub zbi nadlatujcy pocisk, lecz znieruchomia nagle, spogldajc bez mrugnicia okiem. Tarathiel skoczy w stron Jutrzenki sdzc, e pocisk powstrzyma olbrzyma. Lecz gdy zrobi pierwszy krok w ty, zrozumia, co si stao. Sztylet uderzy w przezroczyst tarcz ze szkostali i poszybowa w bok, nie czynic orkowi adnej krzywdy. Pod oson przeraajcego hemu krl Obould umiechn si szerzej i rykn. Tarathiel zatrzyma si i odwrci, by stawi czoa niespodziewanej szary. Unikn zadziwiajco szybkiego ciosu wielkiego miecza, czujc ciepo bijcych od niego pomieni. Elf zrobi krok naprzd, zadajc pchnicie w brzuch Oboulda. Lecz ork nie odskoczy, znw pokadajc zaufanie w zbroi. W zamian uj swj miecz obiema rkami i spuci go po skosie. Tarathiel zablokowa cios, lecz nie zdoa zamachn si mieczem, szukajc jakiej szczeliny, lub uderzy mocniej w pancerz, by go sprawdzi. Miast tego odkry, e odskakuje na bok, wirujc i ze wszystkich si starajc si trzyma jak najdalej od potnego miecza. Odwrciwszy si plecami do Oboulda przed zakoczeniem obrotu, elf szybko odbieg. Czu, e przeciwnik go ciga, czu jego gd, i nagle dokoczy obrt, zmieniajc jego kierunek i mijajc rozpdzonego Oboulda niemal w przykucniciu. Elf odwrci si znw i mocno uderzy przeciwnika w krzy. Ork zawy i odwrci si, z szumem pomieni wymachujc mieczem. Tarathiel nawet nie drgn; dopiero w ostatniej chwili odchyli si do tyu, rozkadajc ramiona na boki. Miecz przeszed tu nad jego piersi i twarz. Zaraz potem elf poderwa si do pionu, wykazujc zadziwiajc zwinno i si ng, raz za razem uderzajc mieczem. Od uderze elfickiego ostrza z czarnej zbroi krla orkw leciay skry,

lecz nawet jeli ktry z tych ciosw trafi Oboulda, ten w ogle tego nie okaza. Wielki miecz nadlecia znowu i znw Tarathiel odchyli si, wychodzc z regularnego, zbyt przewidywalnego ruchu sprytnym krokiem w ty. Tym razem Obould nie musia cofa ostrza ze zbyt szerokiego cicia i zada kolejny cios. Lecz Tarathiel mia jedn przewag: swoj szybko. Wiedzia, e jeli nie popeni bdu, zdoa utrzyma si z dala od tej przeraajcej broni. Musia wyczeka na odpowiedni chwil, wykorzysta kad nadarzajc si okazj, dopki wielki miecz nie zacznie ciy Obouldowi w doniach, spowalniajc go na tyle, by Tarathiel znalaz jak luk w jego zbroi, jakie miejsce, przez ktre zdoa zada orkowi mierteln ran. Tarathiel zrozumia to wszystko w jednej chwili, lecz rzut oka na wci szamoczc si pod siatk Jutrzenk przypomnia mu, e czas stanowi luksus, na ktry nie mg sobie pozwoli. Obould natar, popychajc Tarathiela do tyu. Nagle elf wyskoczy na bok, wirujc i obracajc si wok wysunitego do pchnicia miecza. Wyczuwajc, e miecz znw leci w jego stron, elf pad pasko na ziemi i rzuci si nagle na wielkie nogi orka, majc nadziej, e zdoa go przewrci. Rwnie dobrze mgby usiowa obali par zdrowych dbczakw. Obould nie drgn nawet na cal, a impet uderzenia sprawi, e ramiona elfa stay si bezwadne. Tarathiel dobrze ukry zaskoczenie, wci kry wok ng orka, trzymajc si blisko, by nie da mu adnej okazji do zadania ciosu wielkim mieczem. Przypad do jego stp, stajc w pozycji obronnej, gdy Obould obraca si wkoo, by stawi mu czoa. Nagle ork zaatakowa z rykiem raz, drugi, za Tarathiel taczy, uskakiwa, szuka jakiej szczeliny, oznaki zmczenia Oboulda. Jednak ku jego zaskoczeniu ork zdawa si tylko nabiera szybkoci. *** Innovindil spogldaa z niepokojem na zachodzce soce wiadoma, e Tarathiel ju dawno powinien wrci. Ruszya, by do niego doczy,

odgadujc mniej wicej kierunek, w ktrym mg szuka przeciwnikw i wiedzc, e wkrtce znajdzie jaki sposb, by towarzyszy mu w polowaniu. Lecz nie znalaza adnych ladw. A soce zaszo, co zapewne uziemi skrzydlatego wierzchowca. Gdzie jeste, ukochany? szepna kobieta wieczornemu wietrzykowi. Dostrzega ciemn sylwetk na pnoc od siebie i umiechna si, nieco pocieszona wiadomoci, e Drizzt DoUrden towarzyszy jej w tych owach. Powtarzaa sobie, i Tarathiel musi by gdzie blisko i szybko przypomniaa sobie wszystkie te chwile, kiedy jej miay towarzysz bieg w mrok, cigajc uciekajce orki. Jake uwielbia je zabija! Innovindil westchna z rezygnacj, obiecujc sobie w milczeniu, e solidnie go zbeszta za takie przysporzenie jej trosk. Sza dalej, kierujc si ku skalnej pce, z ktrej bdzie miaa lepszy widok na pnocny zachd. Usyszaa piew, podobny do grzmotu zbliajcej si burzy. Zgodny chr skrzeczcych gosw powtarza Obould! Obould! Obould!. Mimo i z pocztku nie rozpoznaa sowa, poja, e w okolicy znaj duj si orki... zbyt wiele orkw. W innej sytuacji taka wiadomo nie zmartwiaby elfki. W innej sytuacji domyliaby si, e Tarathiel pewnie kryje si gdzie niedaleko, moe szacuje ich liczb, a nawet doszukuje si jakich saboci wrd nich, ktre mogliby wykorzysta. Lecz z jakiego powodu Innovindil miaa uczucie, e co jest nie tak, a Tarathiel nie siedzi bezpiecznie ukryty za gazami. Moe ta natarczywo w zapiewie Obould! Obould! Obould! i podoe, jednoczenie pene nienasycenia i napicia. Moe wyduajce si nocne cienie. Niezalenie od powodw, Innovindil ruszya dalej, biegn najszybciej jak moga po kamienistym zboczu w stron odlegego zapiewu. Gdy wreszcie dotara na pk na pnocy, przechodzc po drugiej stronie urwistych ska, serce w niej zamaro. Miaa przed sob skalist dolin, na ktrej pony pochodnie trzymane przez tuziny piewajcych orkw, stojcych w szerokim krgu. Innovindil rozpoznaa to imi, nim jeszcze poja, co si z nim wie.

Jej oczy przeszukiway szeregi, w stron rodka koa. Tarathiel robi uniki, zawsze o krok unikajc ognistego miecza. Wrd cieni znajdowaa si Jutrzenka, szamoczc si w krpujcej j sieci. Innovindil opara si o gaz, sapic ciko, zauroczona tacem walczcych i widokiem orkw. Jej ukochany, przyjaciel, uchyli si i przetoczy, wykona przepikny obrt i uderzy, krzeszc mieczem iskry. A potem znw unik, gdy wielki miecz przeci powietrze tu nad nim. Innovindil rozejrzaa si po orkach, usiujc znale jaki sposb, by si przedrze midzy nimi i stan obok Tarathiela. Cicho przekla siebie, e zostawia Zmierzch w ich nowej jaskini. Zastanowia si, czy moe zdoaaby wrci po latajcego wierzchowca. Czy Tarathiel wytrzyma tak dugo? Innovindil spojrzaa na poudnie, po chwili znw zwrcia si na pnoc. Uwiadomia sobie, e nie ma innego wyjcia, wic ruszya na poudnie, ku jaskini, ogldajc si co chwila za siebie i modlc do elfich bogw, by chronili Tarathiela. Zatrzymaa si nagle, oczarowana zaciekoci walki, taca. Tarathiel min Oboulda i uderzy mocno. Wielki miecz bysn tu przed cofajcym si elfem. Innovindil mrugna... i uwiadomia sobie, e Tarathiel rwnie... gdy poncy miecz nagle zgas. Oczy Innovindil rozszerzyy si, a usta otworzyy w niemym krzyku. Ten ostatni bysk na chwil olepi Tarathiela, ktry sdzi, e ostrze nadal jest w dole. Ale nie byo. Znajdowao si ju wysoko w grze. Obould! Obould! Obould! pieway orki na cze swego potnego i przebiegego wodza. Zwalisty ork skoczy do przodu i opuci je w ukonym ciciu. Tarathiel rwnie odskoczy, a kiedy nie uciek, Innovindil przez chwil bya przekonana, e jako wyszed poza zasig. Wiedziaa, e to niemoliwe, ale nadal sta przed krlem orkw. Czyby cios chybi? Nie chybi. Nie mg chybi. Znieruchomiaa Innovindil patrzya bez tchu na Tarathiela, ktry sta idealnie nieruchomo. Nawet z tak wielkiej odlegoci moga powiedzie,

e jest zdumiony. Miecz nie chybi potnie cicie przeszo przez obojczyk elfa od lewej, by wyj pod ebrami po prawej stronie. Ciao po prostu rozpado si: tors zsun si na lewo, a nogi ugiy. Obould! Obould! Obould! krzyczay orki. Innovindil rwnie krzyczaa. Zbiega po kamienistym zboczu, wycigajc swj smuky miecz. Przynajmniej prbowaa zostaa pochwycona z boku, a nim uderzya o ziemi lub krzykna z zaskoczenia, na jej ustach zacisna si szczupa, lecz silna do. Szamotaa si przez chwil, dopki nie rozpoznaa szepczcego jej do ucha gosu. Drizzt DoUrden trzyma j przycinit do ziemi i tumaczy, e wszystko bdzie dobrze... przynajmniej do momentu, a jej minie wystarczajco si rozluniy. Nie mona ju nic uczyni powtarza raz po raz drow. Nie moemy ju nic zrobi. Podcign Innovindil tak, by usiada oparta o niego i razem popatrzyli w skalist dolin, gdzie orczy krl z ponownie rozpalonym mieczem chodzi wok rozrbanego ciaa Tarathiela, podczas gdy na nieszczsn Jutrzenk zarzucano kolejne sieci, ptajc pegaza. Tuziny orkw i wicej ni kilku gigantw cieszyo si i taczyo przy blasku pochodni. Siedzieli tak dugo, bardzo dugo, spogldajc na to wszystko z niedowierzaniem. Mimo i Drizzt trzyma j najmocniej, jak potrafi, ramiona Innovindil dygotay, kiedy kaa z rozpaczy i smutku. Nie widziaa tego cay czas spogldaa na straszn scen w dole lecz Drizzt rwnie paka.

CZ CZWARTA GDY ZAPADA ZMROK Widziaem, jak spada miecz Oboulda. Patrzyem z odsonitym sercem, po raz kolejny wystawiajc przyjaci na zagroenie. Moje serce znw zostao ciko zranione. Znw wszystko stao si wirem chaosu, punktowanym igiekami blu, godzcymi w moje najbardziej wraliwe miejsca. Krtkie obrazy gincych przyjaci, ktre pal i bol. Wiem, e z gniewu mog zbudowa kamienny mur, by si od nich odgrodzi. Ukry oczy i serce... cho nie jestem pewien, czy ulga jest warta takiej ceny. Oto mj dylemat. mier Tarathiela dotyczy Tarathiela. Wiem, to oczywiste, lecz czsto musz sobie przypomina o tej prawdzie. wiat nie jest moim placem zabaw, sztuk wystawian dla mojej przyjemnoci i cierpienia ani abstrakcyjn mysi Drizzta DoUrdena. Upadek Bruenora by bardziej gorzki dla niego samego ni dla mnie. Podobnie jak mier Zaknafeina dla Zaknafeina, i wszystkich pozostaych. Poza tym jest jeszcze moja wasna wraliwo, postrzeganie wydarze, bl i zmieszanie. Sadz, e moemy patrze na wiat tylko wasnymi oczami. Istnieje wspczucie i wspodczuwanie; czsto prbujemy postrzega wydarzenia z punktu widzenia przyjaciela czy nawet wroga... to istotny element pojmowania prawdy i sprawiedliwoci, wsplnoty wykraczajcej poza nasze wasne zachcianki i potrzeby. Lecz koniec kocw kady z nas podchodzi do spraw indywidualnie, a wszystko, czego dowiadczamy, jest dla nas waniejsze ni dla innych, nawet jeli dla drugiej osoby jest to chwila przeomowa. W tym rozumowaniu bez wtpienia kryje si egoizm, lecz nie uciekam przed tym stwierdzeniem, gdy ani ja, ani nikt inny, nic moe nic z tym zrobi. Gdy tracimy ukochan osob, rwnie cierpimy. Rodzic patrzcy na cierpienie swego dziecka przeywa taki sam bl jak ono, by moe nawet jeszcze wikszy. Dlatego te, ogarnwszy ten egoizm, pytam siebie, czy poraka Tarathiela jest ostrzeeniem czy sprawdzianem. Omieliem si otworzy

swoje serce i zostao ono rozdarte. Czy kolejny raz stan si t drug istot, zamkn dusz w kamieniu, by staa si niewraliwa na taki bl? A moe ta naga i nieoczekiwana strata ma sprawdzi mojego ducha, wykaza, czy jestem w stanie zaakceptowa okruciestwo losu i dziaa dalej, czy potrafi utrzyma swoje przekonania, zasady i marzenia wbrew tak bolesnym obrazom? Sdz, e wszyscy nieustannie dokonujemy takich wyborw, cho w rnym stopniu. Kadego dnia i dekadnia, stawiajc czoa rozmaitym przeciwnociom znajdujemy rozwizania biegnce dwiema drogami. Albo utrzymujemy nasz kurs, ustalony w lepszych czasach, oparty na pewnych zasadach i przekonaniach, albo zbaczamy na zdawaoby si atwiejsz i szybciej wiodc do celu drog obrony fizycznej i emocjonalnej. Pojedyncze istoty, a czasem cae spoeczestwa reaguj na bl zamykajc si, powicajc swobody i stawiajc praktyczne korzyci ponad zasadami. Czy wanie to robi od chwili upadku Bruenora? Czy polujca istota, ktr si staem, to tylko wybieg, by zapomnie o blu? Bdc kilka lat temu w Silverymoon, miaem okazj zgbi dzieje tego regionu, spojrze na nie z perspektywy wielu wojen, stoczonych przez wieki przez mieszkacw tej wspaniaej spoecznoci. Gdy zagroone Silverymoon zamykao si i zapominao o swoich owieconych zasadach zwaszcza o tym, e poczynania jednostki s waniejsze ni opinie na temat rasy, z ktrej si wywodzi historycy oceniali takie wydarzenia surowo, a i skutki nie byy zbyt dobre. To samo powie pewnie o Drizzcie DoUrdenie kady, komu bdzie si chciao zwrci uwag na ten epizod. W jaskini, do ktrej wprowadzili si Tarathiel i Innovindil, znajduje si niewielka sadzawka. Stoj przy niej teraz wraz ze zrozpaczon Innovindil. Widz swoje odbicie w wodzie jestem dziwnie podobny do Artemisa Entreriego. Kiedy jestem owc, opierajcym si na odruchach, czujnym wojownikiem o zamknitym sercu, jestem do niego jeszcze bardziej podobny. Gdy atakuj, nie dla dobra ogu czy w samoobronie, kierowany nie rozeznaniem, co jest dobre, a co ze, lecz gniewem, jestem bardziej podobny do tej zamknitej w sobie i pozbawionej uczu osoby, ktr po raz pierwszy spotkaem w korytarzach opanowanej

przez duergarw Mithrilowej Hali. W takich sytuacjach moje ostrza nie s kierowane sumieniem, a sia ich uderzenia nie jest wzmocniona sprawiedliwoci. W takich chwilach kieruje nimi bl, a sia ich uderzenia jest wzmocniona gniewem. Zatraciem si. Widz Innovindil po drugiej stronie sadzawki, jak opakuje strat drogiego Tarathiela. Nie ucieka od smutku i poczucia straty. Przyjmuje je i akceptuje, czyni czci siebie, opanowuje, aby one nie opanoway jej. Czy mam do siy, by zrobi to samo? Modl si o to, gdy teraz rozumiem, e uratuje mnie tylko przeycie tego blu do koca. Drizzt DoUrden

22 ZEW TRUDNYCH CZASW O, o szepn Nanfoodle do Shoudry. Kiedy sceptrana spojrzaa na niego, gnom wskaza brod grup krasnoludw, rozmawiajcych niedaleko krawdzi klifu. Byli tam Torgar i Shingles, jak rwnie Catti-brie, Wulfgar, Banak i Tred z Cytadeli Felbarr. Tred wrci wanie z Mithrilowej Hali z wieciami o Pikelu, a bez wtpienia take o parze z Mirabaru. W tej samej chwili Banak i pozostali odwrcili si, i spojrzeli w ich stron. Wyraz ich twarzy mwi sam za siebie. Chyba pora si zwija szepna Shoudra, apic Nanfoodlea za rami. Nie odpar, wyrywajc si. Nie bdziemy ucieka. Niedoceniasz... Pomoglimy im. Krasnoludy doceni to powiedzia Nanfoodle i ruszy w stron grupy. Od pocztku tak mylaem powiedzia Torgar Hammerstriker, gdy gnom zbliy si do nich. Shoudra cichutko trzymaa si z tyu. Wci nie umiecie dostrzec prawdy o tym przekltym markizie. Nie ucieklimy, prawda? odpowiedzia Nanfoodle. Lepiej trzymaj gb na kdk, may poradzi mu Shingles. Ton jego gosu wcale nie by grony, lecz uczciwy, a nawet peen wspczucia. Ju i tak wpakowalicie si w due kopoty. Oni potraktuj was uczciwie i wkrtce wypuszcz do domu. Gdybymy chcieli, ju dawno bylibymy w drodze do domu odpar z uporem Nanfoodle. A jednak tego nie zrobilimy. Bo jestecie gupi? podsun Torgar. Bo wierzylimy, e zdoamy si na co przyda odpar Nanfoodle. Nam, czy orkom? wtrci si Banak Brawnanvil. Przybylicie, by zniszczy nasz metal, sam namiestnik Regis tak powiedzia. To byo, zanim dowiedzielimy si o orczej armii wyjani Nanfoodle. Prbowa skupi si i odnale rwnowag, uspokoi oddech, mwic sobie, by zaufa prawdzie. Czy to co zmienia? spyta ostro Banak. Przybylimy tu z poleceniem, by zrobi dokadnie to, co

powiedzielicie przyznaa Shoudra Stargleam. Stana obok Nanfoodlea i wyzwolia si spod cikiego spojrzenia Banaka na tyle dugo, by popatrze pocieszajco na swojego maego przyjaciela. Wasze odejcie wywoao w Mirabarze wielkie obawy i niepokj cigna, zwracajc si wprost do Torgara. A take znacznie osabio miasto. To nie mj problem odpar uparty krasnolud. Nie twj zgodzia si Shoudra. Ale obowizkiem markiza jest chroni swj lud. Lepiej by ich chroni, gdyby odrnia przyjaci od wrogw wypali Torgar, wskazujc Shoudr grubym paluchem. Sceptrana uniosa donie, by go uspokoi. To nie najlepsza pora, aby zaczyna t dyskusj. Moim zdaniem rwnie dobra, jak kada inna odpar Torgar. Nie przybylimy tu, by sabotowa... zacza sceptrana. Ale may si do tego przyzna powiedzia Tred, ktry przynis na klif wieci z Hali. ...ale by sprawdzi cigna Shoudra. Musielimy si dowiedzie, czy istnieje jakie zagroenie dla Mirabaru... z pewnoci to rozumiecie. Moe krasnoludy, ktre od nas odeszy, miay jakie pretensje do naszego miasta i chciayby tam wrci z caym klanem Battlehammer za plecami. Gupoty gadasz rzek Torgar. Shoudra chciaa odpowiedzie, lecz westchna i pokiwaa gow. Opowiadam, jak widzi to markiz Elastul, ktry odpowiada za bezpieczestwo Mirabaru wyjania. Tak jak mwiem pada sucha odpowied. Nigdy nie wykorzystalibymy eliksiru... za wyjtkiem bezporedniego zagroenia dla Mirabaru, ktrego wraz z Nanfoodlem nie spodziewalimy si znale. Tak naprawd by to ten sam eliksir, ktry Nanfoodle wykorzysta do zniszczenia katapult gigantw. Ju zapomnielicie o naszej pomocy? Jasne, e nie odpowiedzia Banak. Dlatego te wieci s dla nas jeszcze bardziej bolesne. Prowadzimy tu wojn, zatem przybywacie tu jako przyjaciele albo wrogowie. Kiedy pynie krew, nie ma trzeciej drogi. Jako przyjaciele odpar bez wahania Nanfoodle. Moglimy

czmychn do siebie, ale tego nie zrobilimy. Bylimy wolni w Dolinie Stranika i gdybymy zdecydowali si uciec, to bylibymy daleko, zanim z Mithrilowej Hali dotaraby jaka wiadomo. Lecz jak moglimy to zrobi widzc, e walczycie tu z naszym wsplnym wrogiem? Jak moglimy to zrobi wiedzc, e moemy udzieli wam znaczcej pomocy? Osdzajcie mnie nie po sowach wypowiedzianych po pijanemu do Regisa... nigdy nie chciaem zatruwa metalu z Mithrilowej Hali. To misja, ktrej opieraem si z kadym krokiem postawionym poza Mirabarem i wziem w niej udzia tylko dlatego, by zmieni jej bieg. To samo mona powiedzie o Shoudrze Stargleam, ktra bya przyjacik Torgara Hammerstrikera i Shinglesa McRuffa. Banak, Tred, Catti-brie i Wulfgar popatrzyli na krasnoludy z Mirabaru. Oba krasnoludy pokiway gowami, potwierdzajc sowa gnoma. Co zatem chcesz, bym zrobi, may? spyta Banak. Mam pozwoli wam odej do Mirabaru? Nanfoodle spojrza na Shoudr, po czym umiechn si do krasnoluda. Nie odpar stanowczo. Zaprowad mnie do Regisa, bym mg mu wszystko wyjani. Jeli musisz, choby w acuchach. Wycign donie do krasnoluda, ktry odepchn je na bok. Pomoge nam. Dae nam czas powiedzia Banak. Jeli chcesz uciec, teraz masz szans. Bdziemy patrze w inn stron na tyle dugo, by zwia bezpiecznie. Nanfoodle znw popatrzy na Shoudr, po czym spojrza krasnoludowi prosto w oczy. Gdybymy uznali, e si tu ju nie przydamy, przyjlibymy twoj propozycj, cny krasnoludzie. Gnom obejrza si na skaln pk, gdzie ju pitrzyy si nowe pnie i doda: Musisz upora si z tymi gigantami, a ja sdz, e mog si przyda. Nie, nie uciekn teraz i przyjm wyrok namiestnika Regisa. Wyglda na to, e ten may ma jaki plan powiedziaa Catti-brie. Umiech Nanfoodlea sta si jeszcze szerszy. *** Regis rozsiad si na wygodnym krzele, opar podbrdek na doni

i popatrzy na stosy map i rysunkw, ktre Nanfoodle rozoy na pododze. Nie rozumiem przyzna i spojrza na Shoudr. Sceptrana wygldaa na rwnie zmieszan; moga tylko wzruszy ramionami. Zawsze myli tak abstrakcyjnie? spyta j nizioek. Zawsze. Siedzcy obok Regisa Ivan Bouldershoulder lcza nad kilkoma rysunkami, ktre wrczy mu Nanfoodle. Mino troch czasu, nim zorientowa si, e caa trjka patrzy na niego. Pestka powiedzia im, zwracajc si przede wszystkim do Regisa. Przynajmniej pudo. Prosty przyrzund. Metalowe rury te nie s zbyt skomplikowane doda Nanfoodle. Tia, poza ilociom odpar Ivan i spojrza na namiestnika. By si wyrobi na czas, kade kowado w Mithrilowej Hali bdzie dzwoni dzie i noc. Regis pokrci gow, raczej w zakopotaniu ni odmownie. Jeli mam racj... zacz Nanfoodle. Nie wiesz nawet, czy te tunele s otwarte odpar Regis. Nie wiesz te, co tam znajdziesz. Zatem pozwl, bym si tam rozejrza. Nie mog zleci tego kowalom, dopki nie bdziemy mieli cakowitej pewnoci odpar namiestnik. Mimo odmowy, a moe ze wzgldu na sposb, w jaki zostaa sformuowana, umiech Nanfoodlea niemal sign jego odstajcych uszu. Tak, id machn rk Regis. Spojrza na walajce si mapy oraz rysunki i pokrci z niedowierzaniem gow. To wyglda na gupot, lecz nie dysponujemy adnym lepszym rozwizaniem. Nanfoodle kania si raz po raz, jakby gi si ze miechu... jak to zwykle czyni, kiedy jaki mony da mu szans sprawdzi kolejn z jego nierzadko szalonych propozycji. Wreszcie zdoa zwrci si do Ivana, ktrego sawa jako rzemielnika dawno wyprzedzia go w drodze do Mithrilowej Hali. Zbudujesz takie pudeko? Wszystko mom odpar krasnolud. Poza eliksirem wody ognistej.

Dostarcz ci go w stosownym czasie zapewni go Nanfoodle. Jego rado nieco przygasa, gdy spyta: Gdzie mog znale twego brata? Siedzi po ciemaku odpar Ivan. Jak chcesz go namwi, by se z tob polaz, to ycz szczcia. Na razie niczego nie chce. Zobaczymy odpar Nanfoodle. Za waszym pozwoleniem, powrc do pana Brawnanvila wtrcia si Shoudra. Czuj si gupcem, ufajc wam po tym wszystkim, do czego on si przyzna stwierdzi Regis. Powinienem zaku was oboje w acuchy i zada od markiza Elastula sonego okupu za uwolnienie. Ale tego nie zrobisz powiedziaa Shoudra z umiechem. Id do Banaka stwierdzi Regis z machniciem rki. Shoudra zacza wychodzi, lecz zatrzymaa si i odwrcia, gdy nizioek doda: I dzikuj. Opuszczajc komnat, sceptrana powiedziaa sobie w duchu, e kiedy powrci do Mirabaru, bdzie si sprzeciwia kademu posuniciu markiza Elastula przeciwko swojemu ssiadowi i sojusznikowi. *** Podchodzc do drzwi, Nanfoodle usysza ciche Ooo i skrzywi si wspczujco. Gnom unis rk, by zapuka, lecz zatrzyma si i powoli opuci do na gak w ksztacie smoka, przekrcajc j cicho. Doskonale wywaone i dobrze naoliwione drzwi otworzyy si bezszelestnie. Pikel siedzia na rodku podogi z opuszczon gow, a jego jedyna rka bezmylnie krelia jakie wzory na kamieniach. Zielonobrody krasnolud by tak zrozpaczony i rozproszony, e nawet nie podnis wzroku, gdy Nanfoodle stan obok niego. Od czasu do czasu tylko wydawa z siebie aosne Ooo. Nadal boli? spyta cicho Nanfoodle. Pikel spojrza na niego. E e powiedzia i zamacha kikutem rki w stron Nanfoodlea. W takim razie jeste smutny powiedzia Nanfoodle, a Pikel spojrza na niego, jakby bya to rzecz najzupeniej oczywista. Czy wierzysz, e teraz nie masz nic do zaofiarowania klanowi Battlehammer?

H? odpowiedzia zielonobrody. Unis rk i poruszy palcami. Czyli nadal jeste w stanie rzuca zaklcia? Tjaa tjaa powiedzia Pikel. Co robisz na ziemi? spyta gnom. Zrobi krok do przodu w stron wci siedzcego Pikela i ujrza, e krasnolud nie tylko przesuwa rk nad kamieniem w skomplikowanych ruchach, ale te porusza samym kamieniem. Na twarzy Nanfoodlea pojawi si szeroki umiech, gdy wanie do takich celw pragn wykorzysta Pikela Bouldershouldera. Nanfoodle okry Pikela i kucn przed nim, by spojrze mu prosto w oczy. Twj brat dla mnie pracuje. H? Potrzebuj rzemielnika, inyniera wyjani Nanfoodle. Powiedziano mi, e Ivan jest jednym z najlepszych. Tja. Hi hi, mj brat. A Regis bardzo chtnie powiedzia Ivanowi, eby mi pomg, bo rozumie, e mj plan moe zmieni przebieg bitwy tam, na urwisku. Przerwa i wpatrzy si w krasnoluda, by upewni si, e ten go sucha. Chcesz im pomc, tak? Na twarzy Pikela malowao si zmieszanie. Tjaa. Widzisz, mam teraz duo rnych potrzeb prbowa wyjani Nanfoodle. Jest duo rnych wanych rzeczy do zrobienia, ale wiele z nich rni si od tego, co zwykle robi krasnoludy. Owszem, namiestnik Regis zna kilku krasnoludw, ktrzy mogliby pomc mi z tym czy innym zadaniem, ale tylko jedno imi powtarzao si zawsze, przy kadym z tych zada. Pikel? spyta krasnolud, wskazujc na siebie... palcem pokrytym tejcym kamieniem. Pikel potwierdzi Nanfoodle. Wskaza na wzory na pododze. Ze wzgldu na to i poniewa potrzebuj pomocy zwierzt... nie zostan ranne, zapewniam ci. Nie, jeli bdziemy szybcy i sprytni, Hi hi hi. Nanfoodle ucieszy si, e udao mu si wywoa umiech na twarzy przygnbionego krasnoluda. Pikel wydawa mu si tak agodny sama myl o takiej istocie cierpicej z powodu tak powanej rany bardzo bolaa gnoma. Ale Nanfoodle pojmowa rwnie, e bl Pikela by

bardziej emocjonalny ni fizyczny i e w takich sytuacjach zwykle to poczucie wasnej wartoci odnosio najwiksze obraenia. Chod powiedzia radonie do krasnoluda, wycigajc rk, by pomc mu wsta. Mamy duo roboty. *** Robisz se ze mnie jaja powiedzia Wocco Brawnanvil, brat Brusca i dumny kuzyn bohaterskiego dowdcy obrony Mithrilowej Hali. Nie robi, a gdyby tak byo, ju by mia na sobie tko odpar Ivan Bouldershoulder. W takim razie ten may gnom jest nieznony powiedzia Wocco. Nie budujesz tych przekltych arkabuzw, co? Syszaem, e czciej wybuchaj w twarz ni trafiaj wrogo w. Nii uspokoi go Ivan. Wocco i inni otaczajcy go kowale westchnli z ulg. Ivan uzna, e dyskrecja jest konieczna. Gdyby te krasnoludy, sami grnicy, pojy pomys Nanfoodlea, nie byyby zadowolone. Czyli chcesz metalow rur? spyta inny krasnolud. A wszystkie tej samej rednicy odpar Ivan. A dugo? Jak najdusze. Kowale spojrzeli po sobie. I Regis chce, ebymy to robili? spyta jeden. Mam jego pieczen, nie? spyta Ivan, wskazujc na pergamin, ktry im przekaza, z diagramami, instrukcjami i pieczci namiestnika Mithrilowej Hali. Wszystkie kunie? spyta ktry. Przez te wszystkie walki na grze mamy duo broni do naprawienia wyjani Wocco. Ju i tak mamy zalegoci po tym, jak wyposaylimy band, ktr Regis posa do poudniowych tuneli. To ma by zaraz stwierdzi Ivan. Ba, jak podgonicie i zrobicie waciwom form, moecie wyrzuca tuzin na raz! Kowale znw popatrzyli po sobie, ale tym razem przynajmniej kilku kiwao gowami. Ile potrzebujecie? spyta Wocco. Po prostu rbta je odpar Ivan. Wyszczerzy si i wyj kolejny pergamin, po czym rozwin go, by

inne krasnoludy mogy go zobaczy. Znajdowa si na nim diagram, o wiele bardziej skomplikowany ni instrukcje wykonania prostych metalowych rur. Ja pracujem z olejem gromu powiedzia Ivan z parskniciem. Bum? spyta Wocco. Moe mi si mot nie obsunie stwierdzi ze miechem Ivan, a wtedy inni rwnie si rozemiali. Bum! powiedziao kilku. Wocco zasalutowa pergaminami, po czym gestem kaza towarzyszom pody za nim do kuni. Ivan, ktrego praca wymagaa o wiele wikszej delikatnoci, odwrci si i ruszy w przeciwn stron, do niewielkiego warsztatu, ktry znajdowa si w pobliu sali audiencji Regisa. Zatrzyma si na chwil, by popatrze przez Podmiasto na pnocny zachd, do wrt zamykajcych mao uywane tunele, i jego umiech szybko znik. By tam Pikel, razem z Nanfoodlem. Ivan mg mie tylko nadziej, e z jego bratem bdzie wszystko w porzdku, i e znw odnajdzie odwag i miech. *** Pikel podnis swoje krtsze rami, a wtedy siedzcy na nim ptaszek poruszy si nerwowo. Druid przysun do siebie delikatne stworzenie i wyszepta kilka uspokajajcych sw, po czym opuci rk i ruszy bocznym korytarzem, rozwietlonym sabym, czerwonawym blaskiem. Jeste tego pewien? spyta Nanfoodle. Nie mam przy sobie zbyt wiele broni i nie jestem nawet pewien, czy moje potniejsze zaklcia wywr wpyw na takie istoty. W odpowiedzi Pikel spojrza na Nanfoodlea i wykrzywi twarz, zaciskajc mocno powieki, przypominajc gnomowi, e to on nalega, by w potencjalnie niebezpiecznych tunelach nie uywa ognia. Tak, ale... zacz si sprzeciwia gnom. Hi hi hi powiedzia tylko Pikel i ruszy. Nanfoodle odwrci si do ich eskorty, piciu krasnoludzkich wojownikw, i tylko wzruszy ramionami. Oni powtrzyli jego gest, raczej z rozbawieniem ni z trosk.

To tylko robale, may powiedzia kto z grupy. Wielkie, ale poza tym tylko robale. I by uspokoi gnoma, pokazali swoj bro, w tym dwa zaklte, dugie miecze, stanowice rwnie rdo wiata. Mimo wszystko, bro okazaa si niepotrzebna, gdy Pikel bez wikszego kopotu przekona potencjalnych wrogw, e nie czeka ich tu adna walka. Wkrtce potem caa sidemka jechaa na grzbietach wielkich ukw o lnicych na czerwono gruczoach. Nazywano je ukami wietlikami. Odwiedzajcy Podmrok poszukiwacze przygd czsto na nie polowali wanie dla gruczow ich blask nie mala nawet przez kilka dni po zabiciu uka. Oczywicie metoda Pikela bya bardziej praktyczna ywe uki daway wiato zawsze. Podczas caej drogi przez tunele zielonobrody krasnolud porozumiewa si z nowymi przyjacimi seriami klikni i cmokni. Jak twierdzi, zdoa nawet zdoby od wielkich owadw kilka uytecznych informacji. Niezalenie od tego, czy mwi prawd, czy nie, zaprowadzi ich do niezwykego tunelu, opadajcego agodnie ku pnocy, w ktrym kbiy si wyjtkowo mierdzce opary. Ciemne ciany zdobiy barwne pasma, cho w czerwonym wietle trudno byo okreli, jaki jest ich prawdziwy odcie. te powiedzia im Nanfoodle, poznajc zapach siarki. Uwaaj na swojego ptaszka, Pikel. Nie chcesz chyba, aby tu pad. Pikel pisn w protecie i przysun maego ptaka blisko do twarzy. Ten niemal natychmiast zacz si trzepota, wic krasnolud szepn mu co do ucha i pozwoli wzlecie wyej, gdzie powietrze byo czystsze. Poza nim tylko Nanfoodle pojmowa, e to dobry znak i jecha dalej przez opary. Tunel koczy si wysok, rozleg sal pen stalagmitw, ktre zway si u wierzchoka, a nastpnie znw rozszerzay, czc si ze zwisajcymi z gry wielkimi stalaktytami. Ca jaskini wypeniaa mgieka i nawet wytrzymae krasnoludy zasoniy usta i nosy szmatkami, ktre przygotowa dla nich Pikel. Zaraz pozbd si niadania powiedzia jeden z nich, a pozostali pokiwali gowami. Jednak Nanfoodle by zbyt podekscytowany, by przejmowa si

takimi rzeczami. Pogoni swego uka, po czym szybko zeskoczy i ruszy midzy kamiennymi filarami na skraj podziemnej sadzawki. Umiechn si, gdy wreszcie zdoa przedrze si przez mg, docierajc do rda tego mierdzcego siark oparu. Woda kbia si i bulgotaa, co byo pewnym znakiem ulatniajcych si tutaj gazw. Jeli ktry zapali teraz pochodni, to upiecze nas wszystkich oznajmi powanie. Mam zatem nadziej, e niadanie nie byo za ostre parskn krasnolud podchodzc do drugiego, ktry, wanie na czworakach pozbywa si wszystkiego, co mia w odku. Ci, ktrzy mogli si porusza, podeszli do Nanfoodlea, by podziwia widok. Gaz, ktrego szukamy, jest niewidoczny i nie ma zapachu wyjani gnom. Mona si pomyli powiedzia krasnolud. Nie, nie, nie odpar Nanfoodle. W gbinach miesza si pod cinieniem z innymi gazami. Widzicie, jak ucieka? spyta, wskazujc na baki. Tak tak, wszystko tutaj jest. Nie mam pojcia, o czym mwisz, gnomie przyzna krasnolud. Ale znalaze go, prawda? Moemy zatem wraca? Za chwileczk odpar Nanfoodle. Musimy pozna struktur kamieni. Przed odejciem musimy si przygotowa, bo to nie bdzie atwe zadanie. Zerkn na Pikela, ktry ju zapada si w sobie z zamknitymi oczami, machajc rkami. Krasnolud dokoczy, zachichota i pooy si, po czym wtopi si w kamie, znikajc im z oczu. To nie w porzdku wymamrota wstrznity krasnolud. Zamknij jadaczk i wsiadaj na uka wtrci drugi. Duid... doda trzeci, krcc gow. Nanfoodle skwitowa to wszystko umiechem. Chwil potem Pikel wyszed z kamienia niczym wynurzajca si z podogi paskorzeba. Wyszed do koca i podskoczy, otrzepujc si. Uf! powiedzia. Jak grubo? spyta podekscytowany Nanfoodle. Pikel stukn si trzy razy w gow.

Pitnacie stp mrukn gnom. Skd on to wie? pyta jeden krasnolud drugiego. Trzy razy wzrost Pikela wytumaczy tamten. Przeraasz mnie, gnomie powiedzia trzeci. Czy uda nam si przekopa tak gboko? spyta Nanfoodle Pikela, nie zwracajc uwagi na pozostaych. Hi hi hiii odpar zielonobrody krasnolud.

23 ELFIE MARZENIA I GIGANCIE STRACHY Drizzt siedzia na wysokim gazie na wschodnim zboczu, spogldajc na rozjaniajce si niebo, na re i fiolety zastpujce gboki bkit przedwitu. Ucieszy si, gdy usysza za sob ciche kroki Innovindil. To byo jej pierwsze wyjcie z jaskini od dwch dni, od mierci Tarathiela. Stana obok niego i opara si o kamie. Pikny wit powiedziaa. Wszystkie s takie odpar Drizzt. Nawet gdy chmury przesaniaj horyzont, blask soca jest najmilszym widokiem dla moich zmczonych oczu Podmroku. Nawet po tylu latach? Drizzt spojrza na Innovindil, na agodno jej rysw, ktre w mikkim wietle wydaway si mniej ostre, i gbi jej bkitnych oczu. wit by czasem, ktry najbardziej pasowa do jej pikna, pomyla. Mikko i cisza. Przeciwiestwo twardego wojownika, ktrego widzia w walce. Dopiero wtedy Drizzt naprawd zacz docenia gbi jej ducha. Ile masz lat? spyta, nim uwiadomi sobie niestosowno tego pytania. Ten czas oznacza koniec mojego trzeciego stulecia odpara. Tarathiel by starszy ode mnie o wiele dziesitek lat. Dla nas, elfw, nie wydaje si to zbyt wane. Mwic to, Drizzt zamkn oczy, rozmylajc nad tym, co powiedzia. Zastanowi si, co czekao go w drugim stuleciu ycia. Czy kade ycie midzy rasami yjcymi krcej byo tylko powtrzeniem wczeniejszych? Prost kontynuacj? Rozmyla tak, patrzc na wschodzce soce, majc nadziej, e tak nie jest, e by moe kade istnienie mierzone dugoci ycia czowieka, czy nawet krasnoluda, bdzie tworzy kolejne warstwy wiedzy. Spojrza na Innovindil, majc nadziej, e moe znajdzie jak podpowiedz w gbi jej oczu, lecz okazao si, e ona umiecha si do niego szeroko, niemal wyrozumiale. Nie pojmujesz, jak to jest by elfem, prawda? spytaa. Drizzt po prostu tylko na ni patrzy. Wiedzia, do czego zmierza, i nawet uwierzy, e w jej sowach kryje si wicej ni odrobina prawdy. Opucie Podmrok jako dziecko mwia dalej.

Nie tak wczenie. Lecz nigdy nie uczono ci elfiego spojrzenia na ycie powiedziaa. Drizzt wzruszy ramionami i musia si zgodzi. Wikszo ycia w Menzoberranzan spdzi szkolc si w sztuce walki i zabijania. A na grze cigna spdzae czas gwnie w towarzystwie ras yjcych krcej. Bruenor liczy swj wiek w stuleciach, tak jak ty przypomnia Drizzt. Krasnoludy nie maj perspektywy elfw. Mwisz, jakby to bya rzecz namacalna. Drizzt urwa, podobnie jak Innovindil, gdy niebo na wschodzie rozjanio si do jaskrawego ru i fioletu. wit nadchodzi w caej swej chwale chmur, pyncych w stadach i szeregach, byo akurat tyle, by pochwyci promienie soca i odbija je w mnstwie odcieni i faktur. Czy pikno wschodu soca nie jest rzecz namacaln? spytaa Innovindil. Drizzt umiechn si i podda z westchnieniem. Musisz zrozumie, czym jest albo czym bdzie ycie przez kilka wiekw powiedziaa. Dla wasnego dobra, o ile bdziesz mia tyle szczcia, by omin wszystkich wrogw, i zobaczysz tak dugie stulecia. Wybrae sobie przyjaci spord pomniejszych ras i musisz poj, jakie bd tego skutki. Pomniejszych... zacz pyta Drizzt, lecz Innovindil ucia jego sowa. Majcych mniej lat do przeycia. Drizzt zacz odpowiada, lecz zamilk i pozwoli, by jego wzrok powdrowa ku wschodowi. Skupi si na piknie wstajcego soca, usiujc skry si za nim i nie okazywa blu, ktry zagniedzi si w jego sercu. O co chodzi? spytaa Innovindil. Milcza. Czu, jak do elfki delikatnie dotyka jego ramienia, i nie mg zaprzeczy, e ten ciepy dotyk odciga go od muru gniewu, ktry znw wznosi wok serca. Drizzt? spytaa cicho. Dobrzy przyjaciele powiedzia drcym gosem. Do Innovindil trzymaa go nadal, a wreszcie odwrci gow w jej

stron. Wicej ni przyjaciele? spytaa. Drizzt zacisn usta. Crka Bruenora domylia si Innovindil. Kochasz ludzk crk Bruenora Battlehammera, t, ktr nazywaj Catti-brie. Drow z trudem przekn lin. Kochaem poprawi. Tym razem to Innovindil si zdziwia. Zgina w obleniu Pycizn, wraz z Bruenorem, Wulfgarem i Regisem Drizzt zebra siy, aby to powiedzie. Dobieraem sobie przyjaci i nie mogem znale lepszych towarzyszy, ale... Gos mu si zaama, wic odwrci si szybko ku socu, zamykajc si w tczy kolorw, a nawet wystawiajc wzrok na wschodzc kul soca, jakby bl wraliwych na jego blask oczu mg w jaki sposb zablokowa inne, bardziej przejmujce cierpienie. Innovindil cisna go za rami i spytaa: Kwestionujesz swj wybr? Nie odpar bez wahania Drizzt. A wybr, by kocha ludzk kobiet? Czy to co zego? spyta Drizzt. Jego zo nagle stopniaa, wic spyta znw, ciszej, jakby szukajc szczerej odpowiedzi. Czy le wybraem? Musia przerwa i odetchn gboko, potem jeszcze raz, wreszcie znw odwrci si ku wschodzcemu socu. Oczy zawiy mu nie tylko od jego promieni. Sdzisz, e dla elfa, ktry moe y przez siedem lub wicej stuleci, niemdrze jest zakochiwa si w kobiecie, ktra moe nie doyje nawet koca jednego? spytaa Innovindil. Czy przeraa ci myl, e gdyby mia dzieci z ludzk kobiet, widziaby, jak starzej si i umieraj? Drizzt skrzywi si, syszc te pytania. Nie wiem przyzna ledwo syszalnym szeptem. Poniewa nie wiesz, co to znaczy by elfem powiedziaa zdecydowanie Innovindil. Drizzt spojrza na ni i spyta: Chcesz powiedzie, e popeniem bd? Jej umiech rozbroi jego gniew. Naszym przeklestwem jest to, i przeywamy wielu z tych, ktrych

znamy i kochamy powiedziaa. Miaam dwch ludzkich ukochanych. Drizzt spojrza na ni, nie wiedzc, jak przyj takie wyznanie. Pierwszy mczyzna, w ktrym si zakochaam, by czowiekiem, i nawet nie modziecem wedle ludzkich rachub cigna dalej, spogldajc na wschodzce soce. By dobrym czowiekiem, bardzo utalentowanym magiem, niezbyt ambitnym. Westchna w zadumie. Mimo to bardzo go kochaam... jak jeszcze nigdy nikogo. Pochowaam go, gdy wedug elfiej miary by zaledwie dzieckiem, modszym nawet od ciebie. Ogromnie cierpiaam. Min niemal wiek, nim odwayam si pokocha innego czowieka. Cay czas spogldaa na wschd, nawet nie mrugajc. Lecz i on umar domyli si Drizzt. Lecz wczeniej spdzilimy ze sob trzydzieci wspaniaych lat odpara Innovindil, a jej umiech sta si nieco szerszy. Milczaa przez dug chwil, po czym odwrcia si i spojrzaa prosto w oczy Drizzta. Naprawd nie wiesz, co to znaczy by elfem, Drizzcie DoUrdenie, poniewa nikt ci tego nie nauczy. Ton, jakim to powiedziaa, wyranie wiadczy, e bya to propozycja. Ale czy odwayby si j przyj? Czy omieliby jeszcze raz otworzy serce, mimo i po raz kolejny mogoby zosta zranione? Mamy sprawy do zaatwienia powiedzia mocno i zdecydowanie. mier Tarathiela zostanie pomszczona. Zabijesz orka, ktry to zrobi? Obiecuj wycedzi Drizzt przez zacinite zby. Mina chwila, nim uwiadomi sobie, e Innovindil spoglda na niego ostro. Odwrci si do niej i jego determinacja zmalaa, gdy ujrza jej szeroko otwarte oczy i ponc w nich zo. Zatem to jest nasz cel? spytaa. Pomci Tarathiela? Anie? Nie! krzykna. Zdawaa si rosn, growa nad Drizztem. Naszym celem... moim... nie jest wdrwka drog zemsty i nienawici. Drizzt odsun si od niej. Nie, dopki Jutrzenka jest w niewoli u tak okrutnych panw wyjania. Uspokoia si ju i znw wydawaa si sob. Nie pozwol, by gniew stan mi na drodze do spenienia celu, Drizzcie. Nie pozwol, by zami moj zdolno postrzegania albo cho na krok sprowadzi ze cieki, ktr musz poda. Moim zadaniem jest uwolni Jutrzenk...

i miaabym zawie tylko dlatego, e chciaam nasyci swj gniew? Popatrzya przez chwil na Drizzta, po czym odwrcia si i wrcia do jaskini. Pozostawia drowa samego, siedzcego na skale i skpanego w promieniach porannego soca. Przeci tego elfa na p opowiada Gerti jeden z dwch gigantw, ktrzy stawili si na spotkanie ze swoj pani. Wymachiwa tym mieczem z si Tierlaan Gau doda, uywajc sw, ktrymi giganci okrelali czonkw wasnej rasy. Gerti Orelsdottr zacisna szczki. Obould znw wygra, da robicy wraenie pokaz przed frontem swoich wojsk, ktre i tak uwaay go za boga. A co z drowem i tym drugim elfem? Nie ma wieci na temat Drizzta... chyba odpar gigant, zezujc na swego towarzysza, ktry take niedawno wrci z pnocy. Chyba? Znaleziono ciao wyjani gigant. Ciao drowa. Drizzta? Donnii Soldou odpar pierwszy gigant. Oczy Gerti rozszerzyy si. Leaa martwa na skaach doda drugi gigant. Zamordowana porzdnie wykonanymi ostrzami. Gerti zastanowia si nad tymi sowami. Czy Donnia spotkaa si z Drizztem? A moe z elfami z powierzchni? Nie moga nie rozemia si, gdy przyszo jej do gowy, i by moe rozzocia swoich trzech towarzyszy. Tak to byo z drowami, nieprawda? Tak czsto zajmowali si wzajemnymi walkami, e nigdy nie zdoali dokona jakich znaczcych podbojw. Bdzie mi jej brakowao przyznaa Gerti. Bya... zabawna. Pozostali dwaj wyranie rozlunili si najwyraniej uspokoio ich, e mier Donnii nie bya dla Gerti wielkim ciosem. Obould zabi jednego z elfw, ktry terroryzowa okolic stwierdzia gigantka. I pochwyci jego skrzydlatego konia doda zwiadowca. Oczy Gerti znw si rozszerzyy. Pegaza? Obould ma w posiadaniu pegaza?

My chcielimy go zabi wyjani zwiadowca. Ten elf i jego zwierz to poowa pary, ktra zaatakowaa nas podczas walki o Pycizny. A koskie miso jest smaczne stwierdzi drugi. Gerti zastanawiaa si przez chwil, po czym powiedziaa: Powinnicie byli go zarn. Podczas gdy Obould walczy z elfem, wy powinnicie podej i zmiady eb pegaza! Obaj wydawali si zaskoczeni, lecz Gerti mwia dalej. To pikne istoty, owszem, i sama z chci bym go wzia dla siebie. Ale wolaabym nie widzie, jak krl Obould Wiele Strza lata nad polem walki, wykrzykujc rozkazy. Nie chc widzie go wysoko na niebie, niczym boga. N...nie wiedzielimy wyduka zwiadowca. I tak nie moglibymy zabi skrzydlatego konia doda drugi. Gdybymy sprbowali, musielibymy walczy z dziesitkami orkw. Gerti odesaa ich machniciem rki i odwrcia si, a w jej gowie kbiy si myli. Obould znw okaza si bohaterem, co pomoe zebra wicej plemion orkw i goblinw. Jego chwaa ich zjednoczy. Ale w jakiej sytuacji j to stawiao? Pod nim na polu walki, podczas gdy on unosi si na niebie na swym skrzydlatym wierzchowcu? Dwik rogu wyrwa gigantk z rozmyla. Odwrciwszy si na pnoc, ujrzaa powracajce orki z krlem Obouldem na czele. Idzie wyszeptaa, uznajc to za co dobrego. Zauwaya pegaza, prowadzonego z boku. Nogi zwierzcia byy zwizane krtkimi kawakami sznura. Rzeczywicie bya to pikna istota, potna, o byszczcej biaej sierci i grzywie. Zbyt wspaniaa dla orka, jak uznaa Gerti. Wtedy wanie gigantka uznaa, e w swoim czasie zada pegaza oczywicie, nigdy nie bdzie w stanie na nim jedzi, ale jake piknym dodatkiem do Lnicej Bieli okazaaby si ta cudowna istota! Gdy kolumna przybliya si, Obould nakaza swoim podwadnym ruszy dalej, a sam skrci w stron Gerti, za aosny Arganth pody za nim. Znalelimy tylko jednego powiedzia jej. Ale to wystarczy, eby wycign orki z tuneli. Skd wiesz? spytaa Gerti, nie patrzc na krla orkw, lecz raczej na pegaza, ktry mija j daleko po prawej. Owszem, wierzchowiec godny krla zauway Obould.

Zaczlimy go ujeda. Polec na nim, kiedy ta suka Alustriel z Silverymoon przyjdzie nas baga, ebymy powstrzymali swj marsz. Gerti spojrzaa na mijajcego j pegaza i wyranie zauwaya lady brutalnego orczego ujedania. Bia sier wierzchowca szpeciy lady bicza. Za kadym razem, gdy pegaz prbowa dumnie unie eb, prowadzcy go ork mocno szarpa za wodze i skrzydlaty ko pochyla si. Gerti moga sobie wyobrazi si paskudnego wdzida, ktre byo w stanie zmusi potnego pegaza do pochylenia ba. Poinformowano mnie o mierci Donnii powiedziaa Gerti, odwracajc si do orczego krla. Zacza ju gni stwierdzi Obould. W takim razie Drizzt DoUrden nadal jest w okolicy, podobnie jak inne elfy. Obould wzruszy ramionami, jakby nie miao to wikszego znaczenia. Zostaniemy przez jaki czas w tej okolicy wyjani by lepiej zachci plemiona, ktre zdecyduj si do nas przyczy. Arganth poprowadzi niektrych z powrotem do pnocnych tuneli, by rozpucili wici o moim zwycistwie i dali orkom nadziej. Moe odnajdziemy Drizzta DoUrdena i drugiego elfa oni rwnie zgin od mojego ciosu. Jeli s mdrzy, uciekn przez Surbrin do Ksiycowego Lasu, cho tam te nie bd bezpieczni. Stojcy za Obouldem Arganth prychn. Gerti uwanie przyjrzaa si orczemu wadcy. Czy jego gupota zaczynaa powraca? Czy zaczyna wierzy w pochway, jakimi zasypywali go inni, i zmieni zdanie w kwestii zabezpieczenia granic swojego przyszego krlestwa? Gerti wiedziaa, e przekroczenie Surbrin byoby potnym, i najprawdopodobniej fatalnym, bdem. Wbrew sobie miaa nadziej, e Obould to zrobi. Mj krlu powiedzia z tyu Arganth Snarrl. Myl, e powiniene pj na poudnie do syna i skoczy z krasnoludami. Wtpisz we mnie? Nie, mj krlu, nie! powiedzia Arganth, kaniajc si kilkakrotnie. Boj si... Drizzt DoUrden i towarzysz elfa wci s w okolicy...jest... Obould spojrza z powrotem na Gerti, po czym z niejakim zmieszaniem odwrci si do Argantha. Nagle rozemia si na cae gardo.

Boisz si o moje bezpieczestwo? Obould jest Gruumshem! powiedzia Arganth i rzuci si pasko na ziemi. Obould jest Gruumshem! Wstawaj! Arganth zerwa si na rwne nogi, lecz nie przestawa si kania. Bae si, kiedy walczyem z elfem? spyta Obould. Nie, mj krlu! W porwnaniu z tob by niczym! Ale Drizzt DoUrden... Te jest niczym, mj krlu! zaskrzecza Arganth. W uczciwej walce. Ale jest drowem. Bdzie oszukiwa. Przyjdzie do ciebie we nie, tak sdz. Boj si... Cisza! warkn Obould. Arganth zaskomla i wyglda, jakby mia zemdle. Obould odwrci si z powrotem do Gerti, a na jego twarzy malowa si gniew. Gerti nie potrafia ukry rozbawienia i nawet nie prbowaa. Wybacz mi, mj krlu wyszepta Arganth, prbujc stan za krlem. Siarczysty policzek odrzuci go daleko do tyu. Nie boj si tego otra drowa i caych zastpw jego elfich towarzyszy powiedzia ork do Gerti. Gdyby cay Ksiycowy Las postanowi pomci swoich zabitych, z radoci rzucibym si do walki. I zgin straszliw mierci, pomylaa z nadziej Gerti. Mamy ju wystarczajco duo rodkw, by uwizi te krasnoludy i obroni Surbrin zauwaya gigantka. Jeszcze nie odpar Obould. Chc, eby wylali duo krwi za prb powstrzymania Urlgena. Niech jeszcze przez jaki czas pocignie bitw na zewntrz Mithrilowej Hali. Proffit bdzie potrzebowa czasu, by nacisn ich z poudnia. W okolicy nie za bardzo jest na co polowa, poza Drizztem i innymi elfami, ktre mog tu przebywa. Wszyscy ludzie nie yj albo uciekli. Obould wpatrywa si w ni przez krtk chwil, po czym mrukn pod nosem: Rozwa nasze posunicia. I odszed. Gerti niemal uderzya przechodzcego obok Oboulda za to, e w ogle way si uwzgldnia gigantw w swoich rozwaaniach. Jak mia zachowywa si tak, jakby jego decyzje miay na ni wpyw? Jak

mia... Gerti pozwolia, by jej gniew ukoi si i przyznaa w duchu, e, przynajmniej na razie, mdrzej bdzie wspdziaa z Obouldem. Gdyby zdecydowaa si wystpi przeciwko niemu, jego zwolennicy sam swoj liczb zmietliby jej gigantw. Gigantka popatrzya po setkach orkw i garstce jej rodakw. Pomylaa, jak niemdrze postpia rozdzielajc swoje siy, z ktrych wikszo bya nad Surbrin, a dwudziestu z Urlgenem. Moga mie tylko nadziej, e ten gupi ork wykorzysta ich tak, jak zamierza i ju zapdzi krasnoludy do Mithrilowej Hali. Gerti wolaa, aby jej chwaa zacza ju si rozprzestrzenia, zamiast po prostu spa na szerokie ramiona Oboulda. Wkrtce si dowie, pomylaa. A niedugo potem usyszaa, e Obould wraca na poudnie, do Urlgena.

24 EROWANIE NA ULOTNYCH NADZIEJACH Regis przejrza stert raportw od zwiadowcw, po czym zepchn je wszystkie na bok. Na klifie Banak trzyma si dalej. Jak, a moe raczej, czemu? Oddziay orkw i gigantw, nie mwic ju o trollach, ktre zamkny wschodni bram Mithrilowej Hali, byy wedug wszelkich szacunkw bardzo liczne. Wok brodw na Surbrin zbudowano umocnienia, a jednak wikszo wrogich si odesza, trolle pomaszeroway na poudnie, za gwne oddziay orkw skieroway si na pnoc. Jeli te gwne siy pocz si z orkami walczcymi z Banakiem, waleczny krasnolud i jego podwadni zostan zepchnici z klifu do Doliny Stranika, a do Mithrilowej Hali. To nie ulegao wtpliwoci. Regisa gnbia jedna myl: dlaczego orki jeszcze tego nie zrobiy? Nizioek spojrza na siedzc naprzeciw Catti-brie. Chcia co powiedzie, ale spojrza tylko na ni i zamilk. Wygldaa na rozlunion, przynajmniej fizycznie. Rozsiada si na mikkim krzele z nog zaoon na nog, gow przekrcon w bok i wzrokiem zapatrzonym w jaki odlegy punkt. Wodzia niewiadomie palcem wok ust. Na jej twarzy wida byo wyczerpanie, ale i zdecydowanie. Regis przyjrza si jej uwaniej i zobaczy siniaki na doni, niewielkie skaleczenie na palcu, odarte ze skry od nacigania potnego uku. Dostrzeg lady krwi zakrzepej na pozlepianych w strki, kasztanowych wosach. A przede wszystkim dostrzeg dziwny wyraz jej niebieskich oczu mroczn determinacj, ale podkopan przez co mroczniejszego, jakby przeczucie, e mimo wszelkich stara, nie uda im si zwyciy. Umacniaj zachodni brzeg Surbrin powiedzia nizioek, a Catti-brie wolno odwrcia gow w jego stron. Kady brd i pycizn. Aby zatrzyma elfy w Ksiycowym Lesie, a Alustriel w Silyerymoon odpara Catti-brie. Aby Felbarr si nie przyczy. onierze z Felbarr przejd tunelami poprawi Regis. Tak, ale jeli tylko wyjd na gr, to znajd si obok klanu Battlehammer. Nie zrobimy orkom zbyt duej szkody, jeli wszyscy wyjdziemy z tej samej dziury. Zatem wszystko spada na ludzi powiedzia Regis. Na Alustriel i Silverymoon, na mieszkacw Sundabaru, o ile uda si ich

zmobilizowa. Potrzebujemy ich. Sysza bl w swoim gosie, wiadomo, e przekroczenie Surbrin najprawdopodobniej oznacza dla przyszych sojusznikw straszliwe konsekwencje. Orki licz na to, e obstawienie Surbrin powstrzyma ich z dala powiedziaa Catti-brie, jakby czytajc w jego umyle. Niektrzy doradcy sugerowali, bym otworzy wschodnie wyjcie i uderzy na te umocnienia od tyu. Moglibymy wyprowadzi na zewntrz kilkuset krasnoludw, ktrzy mogliby zada im wicej szkd, ni wielotysiczna armia za rzek. Na twarzy Catti-brie natychmiast pojawio si zwtpienie. Musimy to dokadnie skoordynowa z chwil przybycia naszych sojusznikw wyjani nizioek. Inaczej te bestie zagoni nas z powrotem i odbuduj zniszczenia. Catti-brie zacza krci gow. Nie zgadzasz si z tym? Masz okoo tysica wojownikw z Banakiem i drugi tysic budujcy umocnienia przy zachodnim skraju Doliny Stranika. Syszelimy gosy trolli w poudniowych tunelach, masz te krasnoludy udajce si na poudnie, by sprawdzi, czy w Nesme ktokolwiek przey. Tym razem nie moemy powici kolejnej pisetki odpar Regis. A nawet gdybymy mogli... zacza Catti-brie, po czym zawiesia gos i nadal krcia gow. Co wiesz? Co jest nie tak... zacza i westchna. Mog zagna nas do dziury, ale tego nie robi. Regis usysza te sowa wyranie i pozwoli, by zabrzmiay echem w jego gowie. To bya prosta prawda, taka, ktrej znaczenie zdawao si umyka im wszystkim. Owszem, wydawao si oczywiste, e orki mogyby spdzi Banaka z klifu i zagna ich wszystkich do Mithrilowej Hali. Ich siy byy przytaczajce. Mimo to krasnoludy nie tylko wci trzymay si mocno na klifie, lecz ustanowiy kolejn obron na zachodzie, a teraz zastanawiay si nad ponownym ustanowieniem przyczka na wschodzie. Kusz nas usysza Regis swoje sowa i ledwo mg uwierzy, e je wypowiedzia. Pochyli si na krzele, otwierajc szeroko oczy.

Zmuszaj nas do walki na dogodnych dla siebie warunkach. Setki martwych orkw i goblinw na pnocnych zboczach nie zgodziyby si z tob odpara Catti-brie. Banak ich tam wyrzyna. Tym razem to Regis pokrci gow. Akceptuj takie straty dla wikszego celu wyjani. Zabijemy jeden tysic, drugi, dziesity, ale zawsze nadejd nowi. Nam cignicie wsparcia przychodzi trudniej, a walka na powierzchni stanowi gone wezwanie do ssiednich wsplnot, by przyszy nam z pomoc. Dla Regisa miao to sens. Orki chciay doprowadzi spraw do koca. Wielkie oddziay, maszerujce ku pomocy po zapiecztowaniu wschodniej bramy Mithrilowej Hali skieruj si ku Banakowi i zapdz krasnoludy do tuneli. Do tej chwili Silverymoon i by moe Sundabar najprawdopodobniej ju si zdecyduj, mog si ruszy albo nie. Zaatakuj, ale na warunkach dogodnych dla orkw i gigantw. Regis opad na oparcie, przeczesujc krtkimi palcami krcone, brzowe wosy. Orki chc, ebymy tam zostali powiedzia. Zatem sdzisz, e powinnimy si stamtd ruszy? Przez chwil Regis zastanawia si nad jej sowami, po czym popatrzy na ni zaskoczony. Nie moemy lekceway strat, jakie zadaje im Banak powiedzia. S te doniesienia o uciekinierach przedzierajcych si na zachd, na pnoc od pola bitwy. Zamilk na chwil i zagbi si w stert pergaminw, szukajc raportu na ten temat. Jeli przerwiemy walk, kady, kto pozostanie w tamtym rejonie, nie bdzie mia szans na ocalenie, gdy orki skupi swoj uwag na nich... W tym na Drizzcie zauwaya Catti-brie. To sprawio, e Regis przerwa w poowie zdania. Nie denerwuj si powiedziaa. Wkrtce ten wybr nie bdzie nalea wycznie do ciebie. Banak sdzi, e zosta mu jeszcze dekadzie, nim giganci zbuduj kolejne katapulty... i tym razem nie zdoa ich powstrzyma. Kiedy ktra z nich zacznie strzela, bdzie musia si wycofa albo zostan zmieceni. A jeli znajd si nad Dolin, bdziemy musieli wej do tuneli.

Wszyscy dokoczy Regis. Kiedy bd chcieli wej za nami, wytniemy ich podsuna ponuro dziewczyna. Dla Regisa, ktry pojmowa, e zarwno walka, jak i chwila wykonania manewru jest kontrolowana przez przeciwnika, nie bya to wielka pociecha. Catti-brie poprawia si na krzele. Wracam do Banaka oznajmia. Chwycia opartego o mebel Taulmarila i zdecydowanym, nawet penym zoci ruchem przewiesia go sobie przez rami. Nizioek widzia jednak, e za t determinacj kryje si ogromne zmczenie. Nim kobieta si odwrcia, kto zastuka do drzwi i weszo dwoje wysannikw Mirabaru. Gnom mia rce zajte mas zwinitych pergaminw. Zrobimy to oznajmi Nanfoodle, nim ktokolwiek zdoa si przywita. Zrobimy! Zrobimy? spytaa Catti-brie, odwracajc si do Regisa. Regis unis do, by powstrzyma pytania kobiety. Tak, jak si spodziewae? spyta nizioek gnoma. Jasne odpar Nanfoodle. Szczcie nam sprzyja, zoa s pod pnocnym skrajem doliny, na tyle blisko do tuneli, by nie trzeba si byo przegryza przez ska. O czym ten may mwi? spytaa cicho Catti-brie. Nanfoodle podskoczy do nich, cignc za sob Shoudr. Z pomoc Pikela Bouldershouldera w krtkim czasie zdoamy poczy metalowe rury wyjani. Jeli dasz nam odpowiedni liczb krasnoludw, da si to zrobi w cigu dnia. Rury? spytaa Catti-brie, patrzc to na Nanfoodlea, to na Shoudr, ktra tylko wzruszya ramionami, to na Regisa. Co o tym wiesz? spyta sceptran. Wiem, e Nanfoodle jest bardzo podekscytowany nowymi moliwociami odpara, stwierdzajc rzecz oczywist, gdy may gnom wci przestpowa z nogi na nog. Zrobimy to, namiestniku Regisie powiedzia z naciskiem. Daj mi tylko swoje sowo, a zorganizuj robotnikw. Wystarczy dwudziestu, wraz z Pikelem, Ivanem i mn. Wicej mogoby wchodzi sobie w drog,

ha ha! Regis? spytaa Catti-brie z nieco wikszym naciskiem. Nizioek przetar domi oczy i westchn gboko. By zaskoczony, i to niekoniecznie pozytywnie, e gnomowi udao si odnale zoa gazu. Pomimo wyranego podekscytowania Nanfoodlea, nowe przedsiwzicie tylko przysporzyo przywalonemu kopotami Regisowi dodatkowej roboty. Owszem, przekaza mu kunie, by gnom mia te swoje rury, ale to nie stanowio jeszcze duego ryzyka. By posun jego plan dalej, namiestnik musia jednak rozkaza krasnoludom ruszy do niebezpiecznej bitwy, bardzo ryzykownej dla wszystkich, a zwaszcza dla Banaka i jego oddziaw na pnocnym klifie. A jeli Nanfoodle ma racj i jego plan si powiedzie? Dreszcz przeszed po plecach Regisa, gdy spojrza na Catti-brie. Czy moemy odzyska tunele pod grani? Pod gigantami? Tak. Kobieta spojrzaa zaskoczona na gnoma, po czym usiada i zacza si zastanawia. Nie wiedziaa, czy orki postanowiy utrzyma te tunele za wszelk cen, skoro giganci ju znaleli si na grze. Najpewniej opr bdzie saby, gdy strategiczne znaczenie labiryntu nie byo zbyt due. Sdz, e tak odpara. Nanfoodle pisn cicho i unis pi do gry. Ale to nie bdzie atwa walka dodaa, by nieco ostudzi jego zapa. Regis zerkn to na Nanfoodlea, to na Shoudr, proszc j wzrokiem, by go wspara, powiedziaa, czy rzeczywicie ma zaufa szalonemu planowi gnoma. Kobieta, najwyraniej zrozumiawszy jego woanie, delikatnie kiwna gow. Jak wiele czasu minie, nim odbuduj katapulty? spyta nizioek Catti-brie. W cigu dekadnia odpara. Moe nawet trzech dni. Zatem wr do Banaka, niech si przygotuj. Niech odzyskaj te tunele rankiem za dwa dni poleci. Nanfoodle przekae wam szczegy jeszcze tego popoudnia. Ivan Bouldershoulder przyjdzie z instrukcjami wtrci si gnom. Moe kto mi wreszcie powie, o co tu chodzi? spytaa Catti-brie. Regis znw popatrzy na dwjk przybyszw, parskn i wzruszy

ramionami. Boj si to zrobi przyzna. Nie uwierzyaby mi, a nawet gdyby tak si stao, rozpataaby mnie na miejscu. Wtedy wszystkie oczy spoczy na Nanfoodleu, ktry by sprawc tego zamieszania. Zrobimy to zapewni zebranych gnom. *** Tred McKnuckles przyszed do Torgara Hammerstrikera i Ivana Bouldershouldera zaraz po tym, jak usysza, e Banak potrzebuje ochotnikw, by odzyska tunele pod zachodni grani. Kiedy przyszed, obaj byli zajci i z pocztku go nie dostrzegli. Ich uwag zaprztao trzymane przez Torgara niewielkie pudeko. Jeden bok lni niczym zwierciado, a pozostae trzy, dno i wieczko, byy wykonane z gadkiego drewna. Dobrze was widzie powita ich krasnolud z Cytadeli Felbarr. Ciebie te odpar Ivan. Torgar kiwn gow i umiechn si, po czym wrci do ogldania pudeka. To wy macie prowadzi do boju o tunele? spyta go Tred. Mog si doczy? Tak, tak odpar krasnolud. Ruszamy rano, by wygna te mierdziuchy. Ja i moje chopaki chtnie przyjmiemy ci do kompanii. Moecie mi wyjani, dlaczego? dopytywa si Tred. Nie sdz, bymy dorwali si do gigantw z dziur pod nimi. Torgar i Ivan wymienili umiechy. Pierwszy z nich podnis pudeko. Oto dlaczego wyjani. Tred wycign rk, ale Torgar j przytrzyma. Ostronie. Tam je olej z moich strzaek wyjani Ivan, wsuwajc do pod bandolier wybuchowych strzaek i poda go. I cudeko od gnoma... butelka ognistej wody, co to robi bum, jak si styknie z powietrzem. Tred skrzywi si i cofn rk. Zatem idziemy tam z bombami? E tam, orki wytucze si toporami i motami odpar Torgar.

Bomby s na potem. Tred popatrzy zdziwiony na krasnoludy, lecz obaj tylko wzruszyli ramionami. To nas przerasta przyzna Torgar. Lecz Banak chce, by odzyska tunele, wic je odzyskamy. Zobaczymy, jak magi gnom zachowa na pniej. Moe by gorzej wtrci si Ivan. Ale wyrniem trochie orkw. Zawsze co zgodzi si Torgar, a Tred pokiwa gow. Tysic sto i co stp! zawoa Wocco Brawnanwil, kiedy Nanfoodle rozoy przed nim plany. Tysic sto trzydzieci poprawi go gnom. To robota dla wszystkich kuni na najbliszy dekadzie, durny gnomie! Dekadzie? zdziwi si Nanfoodle. Nie, potrzebuj tego na jutro... w caoci. Moi asystenci od razu bd wyciga to z hartowania, kawaek po kawaku. Wocca zatkao na kilka chwil. Usta mey jedno przeklestwo po drugim, lecz niedowierzanie tumio kade z wypowiedzianych sw, nim zdoa je wyrzec. Kady dugi na siedem stp wykrztusi wreszcie. To sto pidziesit sztuk! Sto szedziesit dwie poprawi Nanfoodle. I zostanie poowa jednej. Nie moemy tego zrobi! Musicie odpar gnom. Gdyby to byo kupieckie zamwienie, rozpalilibycie paleniska do niemoliwoci, byleby tylko zdy. Kupcy pac odpar sucho Wocco. Ja te powiedzia stanowczo Nanfoodle. Czym, may? Dwudziestoma gigantami odpar Nanfoodle, machajc rkami, gdy zobaczy, e przygldaj si im rwnie inni kowale. Oraz zwycistwem dla Banaka Brawnanvila i Mithrilowej Hali. Nie proponuj wam jakiej drobnostki, mistrzu Brawnanvil. Z tego moemy wyku or zaprotestowa kowal. To jest bro zapewni go Nanfoodle. Tak wielka, jakiej jeszcze nigdy nie zbudowalicie. Sto szedziesit dwie rury. Zdoacie to

wykona. Wocco popatrzy na pozostaych kowali. Masa metalu zauway jeden z nich. Ponad poowa naszych zapasw rudy doda inny. Wicej wtrci trzeci. Zdoacie to zrobi powtrzy Nanfoodle do Wocca. Musicie. Banak i jego oddziay nie maj tyle czasu. Czy zawiedziecie ich i pozwolicie, by zostali zepchnici z klifu? Od razu dostrzeg, e trafi w saby punkt. Wocco wypi pier i zacisn szczki, wydymajc szerokie wargi. Przez chwil Nanfoodle sdzi, e krasnolud go uderzy, lecz nie cofn si ani na krok i doda: To jedyna szansa, by Banak opar si nacierajcym hordom. Bez waszego wysiku bdzie musia si wycofa, ponoszc cikie straty. Wocco nie zmieni postawy, lecz nie ruszy te do przodu, by zgnie gnoma. Powoli jego gniew zacz topnie. Popatrzy na pozostaych kowali. No, syszelicie go. Mamy robot Wocco odwrci si do Nanfoodlea i powiedzia: Dostaniesz te sto szedziesit dwie i jeszcze kilka dodatkowych, gdyby jednak le wyliczy. Gdy przeoony kowali wpad do swojej kuni, Nanfoodle opar si o st. Zacz zbiera plany, lecz przesta i przetar oczy, nagle oszoomiony. Ledwo mg uwierzy, e to robi, e krasnoludy zaufay mu na tyle, by podj takie ryzyko. Mia nadziej, e nie zawiedzie tego zaufania; rozumia, e dociera na skraj zdrowego rozsdku i cho przed Regisem, Shoudr, Wocco Brawnanvilem i pozostaymi ywioowo broni swoich planw, w cichoci ducha musia przyzna, e jego sowa byy mocniejsze ni myli. Nanfoodle mia szczer nadziej, e nie zniszczy caej Mithrilowej Hali.

25 UCISZY BRAWA Obould to Gruumsh! zawoa Arganth Snarrl do orczego plemienia wychodzcego z tuneli na wschodnim zboczu jednej z gr. Zabi elfiego demona... wszyscy widzielimy jego wielkie zwycistwo! Oto wybraniec! Poprowadzi nas ku chwale! Tuzin stojcych za nim towarzyszy podjo okrzyk, za ci wychodzcy ze swoich jaski rozgldali si wokoo, po czym stopniowo podchwytywali haso. On jest niebezpieczny powiedziaa Innovindil do Drizzta. Kucali za stojcym z boku niskim, kamiennym murkiem. Suchali Argantha ju od jakiego czasu i byli nieco oszoomieni intensywnoci, z jak szaman wychwala Oboulda. Naprawd wierzy, e Obould jest awatarem jego ohydnego boga odpar Drizzt. W takim razie bdzie patrzy, jak jego ohydny bg ginie. Wypowiadajc te gniewne sowa, Innovindil nie odwrcia si do Drizzta, lecz drow czu pomie jej oczu i serca, gdy wypluwaa kade sowo. Zastanowi si, czy nie wypomnie jej, jak cakiem niedawno ajaa go za takie podejcie, kac mu myle nie tylko o pragnieniu zemsty. Ale kucajc nieco z tyu i z boku elfki, spogldajc w d na jej pikny profil, Drizzt rozpoznawa jej bl. Oczywicie, e cierpiaa. I wbrew mdrym sowom, jakie do niego wypowiedziaa, ten bl czasem przebija si przez jej oson, czego efektem byy takie, nietypowe dla niej, chwile saboci. Drizzt, ktry niedawno by wiadkiem upadku drogiego przyjaciela, rozumia to. Orczy krl uda si na poudnie ze swoimi siami, ale ten jeden pozosta zauway Drizzt. By pobudzi to plugastwo, ktre wyazi ze swoich dziur powiedziaa Innovindil. Nie moemy nie docenia jego roli stwierdzi Drizzt. A ten tu jest bliski Obouldowi... moe mie cenne informacje. Innovindil odwrcia si i spojrzaa na Drizzta, a wyraz jej twarzy powiedzia mu, e doskonale pojmowaa jego rozumowanie. Najpewniej rozbij obz w tych tunelach powiedziaa. Drizzt spojrza na wschd i zgodzi si, gdy janiejszy bkit witu ju

rozjania horyzont. A cho nowi czonkowie orczej armii wyszli z tunelu, nie zaszli bardzo daleko. Najpewniej nie wyrusz do pnego popoudnia stwierdzia Innovindil. Drizzt przyjrza si okolicy, po czym poklepa Innovindil po ramieniu i gestem kaza jej odej wraz z nim na bok. Zejdmy przed nimi pod ziemi i rozejrzyjmy si zaproponowa. Zaatakujemy szamana podczas snu. Duo chciabym si od niego dowiedzie. *** Dwjka droww szybko i sprawnie poruszaa si tunelami. Ich bystry wzrok bada wszystkie szpary, wystpy i nierwnoci. Daleko przed haaliwymi trollami Proffita, Kaerlic i Tosun zatrzymywali si wielokrotnie, nasuchiwali... i czsto odkrywali, e w zwiadach przeszkadza im zgiek wywoywany przez trolle. Ale si spiesz, zamigaa Kaerlic do towarzysza i z niesmakiem potrzsna gow. Pragn krasnoludzkiej krwi, odpowiedzia Tosun. Czy Proffit z tak sam skwapliwoci spotka si z krasnoludzkim ogniem? Brodacze wiedz, jak walczy z trollami! Nim Kaerlic zdya pokaza, e si z tym zgadza, usyszaa jaki dwik przechodzcy echem przez kamie. Gwatownie zatrzymaa ruch palcw i wycigna lew rk, nakazujc towarzyszowi cisz, po czym opara gow o kamie. Tak, zgadza si, odgos maszerujcych cikich krasnoludzkich butw. Tosun podszed do niej. Znw nasi przyjaciele? spyta na migi. Kaerlic pokiwaa gow. Spore siy powiedziaa. Cztery dziesitki albo i wicej. Jak daleko? spyta Tosun. Kaerlic nasuchiwaa przez chwil, po czym potrzsna gow. Niedaleko... zacza pokazywa. Ale rwnolegle do nas, przerwa jej Tosun. A kt wie, gdzie przecinaj si te tunele.

Jedno jest pewne, odpowiedziaa Kaerlic, nasi wrogowie mijaj nas i kieruj si na poudnie. W stron Trollowych Wrzosowisk. Wsparcie dla Nesme? spyta Tosun. Kaerlic znw spojrzaa na kamienn cian, a na jej twarzy maloway si wtpliwoci. Jeli tak, to raczej symboliczne wyszeptaa. Moe gest ze strony Mithrilowej Hali, eby okaza wsparcie dla ssiadw. W korytarzu za nimi zabrzmiay haasy, gdy zbliyy si do nich trolle. Dwoje droww spojrzao po sobie, milczco zadajc to samo pytanie. Proffit bdzie chcia dogoni krasnoludy, a to oznacza, e Obould zostanie pozbawiony, by moe na wiele dni, dodatkowego nacisku na krasnoludy z podziemi, ktrego tak bardzo pragnie stwierdzi Tosun. Taka moliwo nie martwia zbytnio Kaerlic. Kapanka pozwolia, by wyraz jej twarzy wyranie pokaza, co o tym myli. Jeli krasnoludw nie bdzie zbyt wielu, moemy znale sobie jak rozrywk mwi dalej Tosun, umiechajc si szeroko. Biegnij ze wszystkich si i znajd miejsce, gdzie moemy przej do tuneli wykorzystywanych przez naszych wrogw polecia mu Kaerlic. Lepiej pody za nimi na poudnie, ni cofn si i mie nadziej na znalezienie jakiego wyjcia na przeklt powierzchni. Tosun ukoni si z szacunkiem i odwrci do odejcia. Bd ostrony! zawoaa za nim Kaerlic. Kapanka bya zaskoczona wasnymi sowami. Czy to nie byy sowa przyjaciela? A od kiedy to Kaerlic Suun Wett uwaaa kogokolwiek za przyjaciela? Donnia i Adnon byli jej towarzyszami od wielu lat i nigdy jeszcze nie ostrzegaa ich w tak dramatyczny i wyrany sposb. Ju kilka razy sdzia, e ta czy inna osoba ju nie yje i nigdy nie zapakaa ani nawet si tym specjalnie nie przeja... chyba, e przeszkadzao jej to w osigniciu wasnych celw. Dlaczego wic teraz tak ostrzegaa Tosuna? Gdy baa si, pomylaa, a baa si, gdy bya odsonita. Kiedy Donnia i Adnon zniknli nie wiadomo gdzie, Tosun pozosta jej jedynym towarzyszem. Gdy Proffit i jego banda zbliyli si, smrd trolli sta si mocniejszy. To tylko wzmocnio w kapance przekonanie, jak bardzo potrzebuje swego towarzysza samotnego drowa. Bez Tosuna ycie tracio wszelki

smak. Przez bardzo dug chwil Kaerlic spogldaa w gb ciemnego tunelu, w ktrym znikn Tosun, zastanawiajc si nad t myl. *** Cho Drizzt bardzo si stara sta istot yjc na powierzchni, to gdy zanurzy si w ciemno korytarzy, poczu, jak bardzo pozosta mieszkacem Podmroku. Idca obok Innovindil poruszaa si z elfi gracj, lecz w tunelach jej krok nie by nawet w czci tak pynny i stanowczy jak u mrocznego elfa. W Podmroku Drizzt mia nad ni tak przewag, jak ona miaa nad nim na zewntrz. Przeskoczyli kilka pkni skay i wspili si naturalnym kominem, odchodzcym od gwnego korytarza. Obserwujc Innovindil, Drizzt atwo mg odgadn jej obawy. Stanli przecie na rodku gwnego korytarza: jeli nadejd orki, na pewno bd musiay tdy przej. Moe nawet rozbij obz tutaj, dokadnie pod nimi. Drizzt spojrza tylko na korytarz niej i ukry umiech. Innovindil nie pojmowaa, jak wymienicie drowy potrafi skrada si w takich miejscach. Nie wiedziaa, e nawet gdyby orki rozbiy obz dokadnie pod nimi, drow z atwoci mgby si wkra midzy nich. Obejrza si na Innovindil i kiwn uspokajajco gow. Usiedli nieruchomo, w ciszy pozwalajc pyn chwilom. Wraliwe oczy Drizzta dostrzegy, e mrok nieco si rozjani: na zewntrz pewnie wstawa wit. Zaraz potem rozlego si szuranie orczych stp i pod nimi zacz przechodzi dugi szereg potworw. Drizzt uzna, e byo ich jakie dwa tuziny, a kiedy ich miny, gestem nakaza Innovindil zosta na miejscu. Zsun si rynn gow w d, niczym pajk. Przez chwil nasuchiwa, po czym wystawi gow i sprawdzi obie czci korytarza. Orki nie uszy daleko. Krciy si po okolicy, sysza, jak rozbijaj obz. Cofn si. Dwie godziny szepn do ucha Innovindil. Cierpliwa elfka kiwna gow. Oboje rozsiedli si wygodniej. Ku zaskoczeniu Drizzta, Innovindil przycigna go bliej, tak by jego gowa spocza na jej piersi. Gdy odpry si, delikatnie pogadzia jego dugie,

gste biae wosy, a nawet pocaowaa go w czubek gowy. Byo im tu dobrze i wygodnie, wic Drizzt pozwoli sobie na wiksze odprenie ni zwykle. Dwie godziny miny a za szybko, lecz zdoa wydoby si z tego stanu komfortu i rozbudzi czajce si w nim instynkty owieckie. Znw kaza swej towarzyszce zosta na miejscu, po czym zszed kominem. W korytarzu byo pusto. Drizzt wbi palce w krawd komina i wykona salto, ldujc w tunelu na nogach. Wycign sejmitary, przeszed w gb. Wkrtce natkn si na orczy obz, rozbity na korytarzu i w dwch przylegajcych do niego salach. Przygldajc si wrogom odkry, e krty, wznoszcy si i opadajcy tunel daje mu wiele dogodnych punktw obserwacji. Kilku orkw nie spao i krcio si wok maego ogniska, a dwch siedziao pod cian, jedzc i rozmawiajc. Za nimi korytarz rozszerza si, prowadzc do nieco wyszej sali, w ktrej chrapao kilku orkw. Naprzeciw niej bya druga sala, w ktrej spali nastpni. Drizzt zauway jednego z nich, ubranego w strj szamana. Nie by to jednak ten Arganth, ktry by tak cenny dla krla Oboulda. Drow schowa bro i podkrad si bliej, szukajc okazji. Miny minuty, nim w obozie wreszcie zaczo si uspokaja. Tylko rozmawiajca para orkw nie zamkna jeszcze oczu. Drizzt nie waha si. Otuli si szczelniej paszczem i podkrad bliej, wykorzystujc cienie rzucane przez niewielkie ognisko, ktre teraz skadao si zaledwie z kilku jarzcych si gowni. Zatrzyma si tu na skraju cienia, czekajc, a rozmawiajce orki stan si jeszcze bardziej rozkojarzone, po czym przesun si na prawo od nich, do niewielkiej sali po drugiej stronie korytarza. Tam zobaczy chrapicego gono Argantha. Drow wrci do komina, gdzie zasta czuwajc Innovindil. Jeszcze raz zastanowi si nad wszystkim, po czym wyjani jej plan krtkimi, szeptanymi zdaniami, co jaki czas przerywajc i nasuchujc, czy nikt ich nie zauway. Pomyla, e powinien nauczy j drowiego jzyka znakw i omal nie rozemia si w gos. Kiedy prbowa nauczy tego Regisa, lecz palce nizioka, cho wyjtkowo zrczne, po prostu nie byy w stanie ustawi waciwych liter. Drizzt wyjani mu, e wyglda, jakby sepleni! Prbowa nauczy

rwnie Catti-brie i odnis na tym polu pewien sukces, lecz nawet tak bystry czowiek jak ona nie posiada niezbdnej koordynacji palcw. Innovindil z pewnoci bya wystarczajco zwinna. By moe zacznie j uczy, kiedy spdz ze sob wicej czasu. Moesz mie potem problemy z wydostaniem si powiedziaa, kiedy Drizzt skoczy objania plan. Drow by poruszony, e troszczya si o jego bezpieczestwo, zwaszcza biorc pod uwag to, e jeli wszystko pjdzie jak trzeba, to wikszo orkw ruszy w pocig za ni. Wyszli z na zewntrz, by upewni si, e przybye z gr orcze plemi nie rozbio obozu zbyt blisko. Wrcili do tuneli i zatrzymali si na zakrcie, za ktrym pooone byo obozowisko. Poklepali si po ramionach i kiwnli gowami, po czym Drizzt ruszy do przodu dokadnie w taki sam sposb, jak poprzednio. Straci troch czasu, gdy grupa siedzca w jednej z sal zacza si o co kci, lecz zwinnemu drowowi udao si wreszcie dosta do jaskini, w ktrej przebywa Arganth i kilku innych orkw. Podci im wszystkim garda, pozostawiajc przy yciu tylko szamana. Arganth zosta brutalnie przebudzony, gdy jaka do zacisna si nagle na jego ustach, a na plecach poczu czubek sejmitara. Jeli piniesz, przebij ci serce obieca Drizzt. Jego gos brzmia w uchu przeraonego szamana niczym brzczenie. Opar Argantha o cian, zasaniajc si nim na wypadek, gdyby kto zajrza do sali. Dla wikszej pewnoci podnis jeszcze brudny koc i owin nim siebie oraz jeca. Drizzt czeka. Powiedzia Innovindil, by daa mu sporo czasu na zapanie szamana. Usysza wrzask to znaczyo, e elfka zabraa si do roboty. Na korytarzu orki zaczy biega we wszystkich kierunkach. Niektre pobiegy w prawo, w gb korytarza, lecz wikszo kierowaa si w przeciwn stron lub krcia w kko. Jeden wpad do sali, woajc o pomoc, lecz nikt mu nie odpowiedzia. Drizzt chwyci Argantha mocniej i wcisn si gbiej pod koce. Kolejny wrzask na zewntrz oznacza, e Innovindil zaliczya kolejne trafienie.

Kilka chwil potem drow podnis si, cignc za sob Argantha, i powlk go ku wyjciu. Wypatrzy odpowiedni chwil i wylizgnli si z sali, kierujc si w lewo, w gb korytarza. Wsunli si w pierwsz boczn odnog, na ktr natrafili; tam wcisn Argantha w najbardziej osonity kt. Odczeka jeszcze chwil, by dochodzce z gwnego korytarza dwiki przycichy. Odczeka jeszcze kilka chwil, po czym wycign swego winia i przeprowadzi przez obz, w ktrym nie pozosta ani jeden ywy przeciwnik. Drizzt dostrzeg, e trzy orki leay martwe w korytarzu, zastrzelone przez Innovindil. Drow i jego wizie wyszli w noc dopiero tam Drizzt puci szamana. Jeli krzykniesz, podern ci gardo obieca i z twarzy Argantha wyczyta, e ten zrozumia kade jego sowo. Obould zabije... zacz, lecz umilk, gdy o jego gardo oparo si ostrze sejmitara. Tak... Obould odpar Drizzt. Obiecuj ci, e porozmawiamy jeszcze o Obouldzie, i to dugo. Nic ci nie powiem! miem si z tob nie zgodzi sejmitar nacisn jeszcze mocniej. Nie sdz, by chcia umiera. Syszc to, Arganth umiechn si dziwnie i ku zaskoczeniu drowa napar na ostrze jeszcze mocniej. Gruumsh jest ze mn! oznajmi i nagle rzuci si do przodu. Lecz Drizzt by szybszy. Cofn sejmitar, wycigajc jednoczenie drugi gowni do przodu. Arganth otrzyma cios w gow i przewrci si. Prbowa wsta i krzycze, lecz Drizzt uderzy go znowu, i jeszcze raz, a znieruchomia. Przeklinajc pod nosem, drow schowa bro, przerzuci sobie ciao przez rami i znikn w ciemnociach. Odczu ulg, zastajc Innovindil w jaskini, tak jak si umwili. Kiedy drow rzuci jej do stp nieprzytomnego szamana, wyraz jej twarzy nawet si nie zmieni. Zabia w jaskini trzech orkw powiedzia. A kilku na zewntrz odpara, patrzc na niego ponuro. Gdyby cigali mnie bardziej zajadle, zabiabym wszystkich.

Drizzt puci to mimo uszu nie chcia teraz rozgniewa Innovindil. Zacz wiza Argantha, po czym usadzi szamana, opierajc go o cian. Poda nam informacje, ktrych potrzebujemy, by pomci Tarathiela powiedzia. Wzmianka o martwym elfie wywoaa na twarzy Innovindil grymas blu. I pokona orki zdoaa wykrztusi cichym, niemal amicym si gosem. Jak najbardziej umiechn si Drizzt. Arganth poruszy si, wic drow kopn go mocno w nog. Nadszed czas rozmw. *** Te psy z Nesme s rozproszone powiedziaa jedna z gw Proffita. Uciekaj dodaa druga. Ukrywaj si powiedziay chrem. Kaerlic spogldaa to na jedn z nich, to na drug, usiujc nie pokaza po sobie, jak niepewnie si czuje, rozmawiajc z t paskudn, dwugow besti. Moe krasnoludy ich szukaj powiedziaa. Zatem pjdziemy za krasnoludami rzeka pierwsza gowa. I zabijemy je dodaa druga. Zgnieciemy wtrcia pierwsza. A potem zjemy postanowiy razem. Tylko niewielka grupka trolli powinna pozosta do zjedzenia krasnoludw i tych psw z Nesme wyjania pierwsza gowa. Reszta zacznie walki wewntrz Mithrilowej Hali. Kaerlic usiowaa zachowa kamienn twarz. Tam s prawdopodobnie cae tuziny krasnoludw odpowiedziaa. Potna sia. Postpimy gupio, nie doceniajc ich. Hm zadumay si obie gowy. Lepiej, ebymy podyli ca si na poudnie, za krasnoludami tumaczya. Podjedzmy solidnie i zawrmy do Mithrilowej Hali. Ale Obould... Jego tu nie ma przerwaa Kaerlic. Nie zacz te jeszcze

naprawd naciska na Mithrilow Hal. Mamy czas, by wykoczy t band krasnoludw i psw z Nesme, wrci i zacz wojn w Mithrilowej Hali. Przez chwil zastanawiaa si, czy nie uwiadomi Proffitowi, e Obould wykorzystuje go, posyajc trolle do walki w korytarzach klanu Battlehammer z pen wiadomoci, i straty bd olbrzymie i tak naprawd nie zamierza przysa im pomocy przy grnych bramach. Zwalczya jednak t pokus wiadoma, e rozwcieczony dwugowy troll zechce wtedy zaatakowa cokolwiek, co mu si nawinie pod rk... nawet samotn drowi kapank. Poza tym, na ile Kaerlic znaa plany Oboulda, nie sdzia, by atak na klan by z rzecz, A jeli przy okazji zginie kilka tuzinw trolli, to co z tego? Proffit ju zaczyna odpowiada Kaerlic wiedziaa, e chce si zgodzi lecz przerwa, gdy pojawia si inna posta, lekko idc korytarzem. Moemy skrci w tunel uywany przez krasnoludw, niedaleko std wyjani Tosun. Korytarz czcy bdzie dla naszych przyjaci ciasny, ale przejd. Mwic to, popatrzy na wielkiego Proffita, a wyrazu jego twarzy nie mona byo nazwa pochlebnym. Rzecz jasna, tpy troll niczego nie zauway. Chodmy zatem powiedziaa Kaerlic. Podymy za nimi, a moe take za uciekinierami z Nesme i... przerwaa, spojrzawszy na Tosuna podjemy sobie. Jej towarzysz skrzywi si z niesmakiem, lecz obie gowy Proffita miay si radonie zbatymi paszczami. Co za paskuda, przekazaa Kaerlic Tosunowi. A mimo to przyda si do rozzoszczenia Oboulda. Tosun odpowiedzia krtkim migniciem szczupych palcw. W takim razie warto to zrobi.

26 GUPI GNOM Regis westchn z rezygnacj i odoy dokument, jaki wanie dostarczyli mu zwiadowcy. Patrzy, jak opada niczym li, lduje na skraju biurka i zawisa tam. Jak celnie, pomyla nizioek, gdy by to kolejny dokument w caym stosie zgryzot. Zwiadowca przyby z poudnia donoszc, e niektre trolle zawrciy, na pewno w pocigu za Galenem Firthem i grup, ktr Regis wysa na pomoc Nesme. Instynkt podpowiada niziokowi, e powinien zebra armie, i ruszy tym pidziesiciu krasnoludom na ratunek. Ale jak? Niemal tysic z nich walczyo na klifie pod wodz Banaka, jeszcze wiksza grupa tkwia na zachodnim kracu Doliny Stranika, osaniajc skrzydo Banaka i drog do zachodnich wrt Mithrilowej Hali. Ta niewielka liczba krasnoludw, ktrzy zostali wewntrz, miaa do zaj przy patrolowaniu tuneli, dowoeniu zapasw, zwoeniu rannych od Banaka, dostarczaniu posikw i pracy w kuniach przy przedmiotach, ktre zamwi Nanfoodle. Na myl o nich Regis skrzywi si i przez chwil rozmyla nad zatrzymaniem szalonego planu gnoma tu i teraz. Przynajmniej uwolniby kilku krasnoludw, ktrych mgby wysa na poudnie. Westchn znw i ukry twarz w doniach. Syszc stukanie do drzwi otar szybko twarz, podnis gow i powiedzia wej. Do rodka wszed krasnolud w zbroi, z zabandaowan gow i bez hemu. W tunelach pod wielk grani zacza si walka oznajmi. Banak osobicie kaza mi to przekaza. Kiedy bdziesz szed na d, by opatrzyli ci rany? domyli si Regis. Phi, to tylko zadrapania odpar krasnolud. Zszedem po kilka dugich wczni, bymy mogli zbudowa kilka nowych punktw oporu. Kiwn gow i zebra si do wyjcia. Jak idzie walka? spyta Regis, gdy przetrawi sowa krasnoluda. Wojownik wyglda znacznie gorzej, ni chcia przyzna. Jeden bok gowy by pociemniay od krwi, zbroja bya w wielu miejscach poszarpana i dziurawa. Krasnolud odwrci si. A prbowae kiedy wypchn wroga z tunelu? spyta.

Okopanego, ktry na ciebie czeka? Nizioek prbowa nie krzywi si, gdy pokrci gow. Krasnolud tylko westchn i odszed. Regis westchn po raz kolejny, ale dopiero wtedy, gdy krasnolud zamkn drzwi nie chcia okazywa po sobie adnej rozpaczy czy saboci. Lecz znajdowa si ju na skraju wytrzymaoci. Krasnoludy walczyy i umieray, a to jego polecenia trzymay ich na stanowiskach. Jako namiestnik, nizioek mg odwoa Banaka i jego oddziay, mg sprowadzi cay klan Battlehammer i wszystkich przybyszw do bezpiecznych kamiennych sal Mithrilowej Hali. Niech orki sprbuj wtedy ich wygoni! Biorc pod uwag wasne przekonanie, i trwajca bitwa moe by dokadnie tym, na co orki miay nadziej, odwoanie si mogo okaza si najrozsdniejszym rozwizaniem. Lecz takie posunicie mogo w rezultacie odda atakujcym orkom cay region, oznaczao te porzucenie roli pierwszego krlestwa walczcego w obronie wszystkich zamieszkujcych dzikie ziemie w cieniu wschodnich gr Grzbietu wiata. To wszystko byo za cikie i zbyt przytaczajce. aden ze mnie przywdca szepn Regis. Przeklinam chwil, kiedy zgodziem si przyj to stanowisko. Rozpacz mina szybko, zastpiona penym zadumy umiechem, gdy wyobrazi sobie, jak by mu na to odpowiedzia Bruenor. Krasnolud nazwaby go rzecz jasna Pasibrzuchem, stuknby w ty gowy. Ach, Bruenorze szepn Regis. Moe obudzisz si i zajmiesz tym wszystkim? Zamkn oczy i wyobrazi sobie Bruenora, bladego i lecego nieruchomo. Przychodzi do niego kadej nocy, spa na krzele obok krlewskiego oa. Drizzta nigdzie nie byo, Catti-brie i Wulfgar walczyli przy Banaku, za Regis postanowi, e Bruenor nie umrze bez kogo z najbliszych towarzyszy przy boku. Nizioek ba si tej chwili i zarazem wyczekiwa jej z nadziej. Nie rozumia, dlaczego waciwie Bruenor jeszcze yje, gdy wszyscy kapani powiedzieli mu, e krasnolud bez ich opieki nie przeyje nawet jednego dnia... a byo to ju kilka dni temu. Uparty staruch, pomyla Regis, wstajc z krzesa, zdecydowany

odwiedzi starego przyjaciela. Zwykle nie zaglda do Bruenora tak wczesnym wieczorem, a zwaszcza nie przed wieczerz. Jednak z jakiego powodu czu, e powinien i do niego wanie teraz. Moe potrzebowa jego towarzystwa, przypomnienia, e jest najbliszym przyjacielem krla krasnoludw, i dlatego postpi susznie, przyjmujc funkcj namiestnika klanu Battlehammer. A moe po prostu chcia zaczerpn siy, siedzc przy Bruenorze, przypominajc sobie stare czasy. Przez te wszystkie lata krasnolud by dla niego przykadem, trwajcym niezomnie nawet wtedy, gdy inni ju uciekli, miejcym si, gdy inni dygotali ze strachu. Gdy szed ku drzwiom, porazia go nastpna myl, ktra odebraa mu nawet t odrobin radoci, jak zasia w jego sercu i umyle pomys spotkania ze starym przyjacielem. Moe, pomyla nagle, poczu, e musi do niego si uda, gdy duch Bruenora wzywa go do siebie, by stan przy jego ou, jeli naprawd chce tam by, gdy jego druh wyda ostatnie tchnienie. O nie szepn i pogna korytarzem tak szybko, jak pozwalay mu nogi. Dziki swej szybkoci i nietypowej porze przybycia do komnaty Bruenora, Regis zdoby niespodziewan wiedz. Gdy wszed do rodka, zasta nie tylko Bruenora, lecego w swoim ou i bladego niczym mier, ale take innego krasnoluda klczcego przy nim i odmawiajcego mody do Moradina. Przez chwil Regis sdzi, e kapan pomaga Bruenorowi przej do lepszego wiata i by moe przyby za pno, by towarzyszy przyjacielowi w ostatnich chwilach ycia. Lecz wtedy uwiadomi sobie, e kapan, Cordio Muffmhead, nie egna si z Bruenorem, lecz rzuca na niego zaklcia leczce. Regis ruszy do oa z otwartymi szeroko oczami zastanawiajc si, czy Bruenor zrobi co, co spowodowao taki przypyw nadziei, by zastosowa zaklcia leczce. Nage poruszenie ostrzego Cordia. Krasnolud podnis gow i cofn si, wcigajc powietrze przez zby. Ten nerwowy ruch podpowiedzia Regisowi, e jego nadzieje s daremne, e dzieje si tu co innego. Co ty tu robisz? spyta. Przychodz codziennie modli si o spokojne odejcie dla Bruenora

burkn krasnolud, co dla Regisa byo w najlepszym razie pprawd. To znaczy, uly mu Cordio prbowa si tumaczy. Modl si do Moradina, by zabra go agodnie. Powiedziae mi, e Bruenor ju jest u jego boku. Tak, jego duch... tak, to... to moliwe... zajkn si krasnolud. Lecz nie chcemy chyba, by dla ciaa byo to bolesne, prawda? Regis waciwie nie sysza jego odpowiedzi, gdy patrzy na Bruenora i rozmyla, e jego przyjaciel powinien umrze wiele dni temu, wkrtce po tym, jak poleci kapanom, by go zostawili. O co ci chodzi, Cordio? zapyta nizioek, lecz urwa, gdy do pokoju wszed nastpny kapan. Namiestnik idzie... zacza Stumpet Rakingclaw, lecz przerwaa widzc, e Regis ju tutaj jest. Jej oczy rozszerzyy si, cofna si, mamroczc pod nosem jakie przeklestwo. Tak, Cordio odpar Regis. Namiestnik idzie, wic dokocz rzucanie zakl leczcych na krla Bruenora i znikaj szybko. Mwic to, odwrci si do Cordia, a krasnolud si nie cofn. Tak odpar. To wanie powiedziaaby Stumpet, gdyby ci tu nie byo. Leczysz go powiedzia oskarycielskim tonem Regis, obrzucajc oba krasnoludy twardym spojrzeniem. Przychodzicie tu codziennie, wlewajc magi w jego ciao, zachowujc oddech. Nie pozwalacie mu umrze. Jego ciao jest tu, ale duch ju dawno odszed odpar Cordio. No to dajcie mu umrze! poleci Regis. Nie mog odpar Cordio. W tym stanie nie ma godnoci! zawy nizioek. Nie zgodzi si kapan. Ale krl Bruenor ma swoje obowizki, a ja pilnuj, aby je wypeni. Nie pozwol jego ciau umrze. Jeszcze nie dodaa Stumpet. Ale to wy powiedzielicie mi, e nie mona sprowadzi go z powrotem, e jego ciao i dusza s rozdzielone i nie syszy zewu mocy leczcych mwi nizioek. Wasze sowa sprawiy, e wydaem taki rozkaz, a teraz odmawiacie jego wykonania? Krl nie moe doczy do swoich przodkw, pki walka si nie zakoczy wyjani Cordio. Tu nie chodzi o Bruenora, to w ogle nie

ma z nim nic wsplnego. To ma zwizek z byciem krlem, nie krasnoludem dodaa Stumpet. Tu chodzi o tych, ktrzy walcz za Mithrilow Hal z imieniem krla Bruenora Battlehammera na ustach. Powiedz Banakowi, e Bruenor nie yje i zobacz, jak dugo wytrzymaj jego szeregi. Tu nie chodzi o Bruenora tumaczy Cordio. Lecz o walk w jego imieniu. Powiniene to zrozumie. Mithrilow Hala potrzebuje krla. Regis prbowa znale jaki argument. Jego usta poruszay si, ale nie wyszed z nich aden dwik. Spuci oczy, patrzc na bero Bruenora, swojego przyjaciela, krla. Lea blady i nieruchomy, z mocarnymi domi spoczywajcymi na potnej niegdy piersi. W tym nie ma godnoci... wyszepta nizioek, lecz te sowa zabrzmiay pusto nawet dla niego. ycie Bruenora obracao si wok honoru, obowizku i przede wszystkim lojalnoci. Lojalnoci wobec klanu i przyjaci. Jeli jego ycie mogo pomc klanowi i przyjacioom, choby za cen wielkich cierpie samego Bruenora, krasnolud wsadziby pi w oko kademu, kto usiowaby powstrzyma go przed wypenieniem takiego obowizku. Regis cierpia, patrzc na bezradnego przyjaciela. Bolaa go myl, e ci kapani postpuj wbrew yczeniom Catti-brie i Wulfgara, ktrzy mieli najwiksz wadz nad losem ich adoptowanego ojca. Lecz nizioek nie mg znale adnego argumentu przeciwko rozumowaniu Cordia i Stumpet. Spojrza na dwjk krasnoludw i bez wyraania adnej opinii na temat ich dziaania wyszed z sali z opuszczon gow, z kolejnym ciarem spoczywajcym na i tak ju obcionych barkach. *** Dwie elazne rury zadzwoniy na kamiennej posadzce i turlay si przez chwil, a w kocu Nanfoodle zdoa je dogoni i ustawi. Gnom sapa, dwa razy odbywszy drog do kuni i z powrotem. Pracowa bez wytchnienia, ustawiajc rury tak, by stykay si kocami. Pikel Bouldershoulder spojrza na nie z zaciekawieniem, potem na stert bota, lec midzy jego skrzyowanymi nogami. Rzucone na nie

zaklcie wkrtce przestanie dziaa, przywracajc mu pierwotn twardo. Zielonobrody krasnolud nabra jego gar i przenis w stron obu rur, po czym unis koniec jednej z nich i przyjrza si uwanie. H powiedzia zadowolony widzc, e jeden z kocw kadej z rur rozszerza si lekko. Machn na Nanfoodlea, za gnom wzi nastpn rur i unis ostronie do szczytu tej, ktr podnis Pikel. Druid pomg cisn rury razem, za Nanfoodle szybko owin zcze pasem tkaniny. Pikel dokadnie rozsmarowa na nim boto, po czym razem odoyli zczone czci na podog. Gnom szybko znalaz kilka maych kamykw, ktrymi podpar cylindry, nie pozwalajc im si przetoczy, podczas gdy kamie Pikela twardnia. I stwardnia, czc czci w jedn cao. Ssss wyjani Pikel, wskazujc na zczenie i ciskajc nos. Tak, bdzie przepuszcza, jeli pozostawimy to w takim stanie zgodzi si Nanfoodle. Ale nie zostawimy. Wrci po kilku chwilach z cikim cebrzykiem, z ktrego wystawaa rczka szerokiej szczotki. Wycign j i okazao si, e caa ocieka czarn smo. Pochyli si nad zczeniem, rozprowadzajc smo. Nie robi ssssss powiedzia Pikelowi, machajc palcem w powietrzu. Hi hi hi zgodzi si zielonobrody krasnolud. Nanfoodle ucieszy si, e Pikel jest w tak dobrym nastroju. Od czasu utraty rki krasnolud by markotny i jeszcze bardziej maomwny ni zwykle. Nanfoodle obserwowa go uwanie i doszed do wniosku, e jego smutek wynika raczej nie z braku koczyny, lecz poczucia bezradnoci wobec takiego nieszczcia. Zatrudnienie zielonobrodego krasnoluda przy planie rzeczywicie, Pikel by najlepiej przystosowany do takich zada przywrcio mu energi i szeroki umiech. Siedzc nad zamienionym w boto kamieniem, Pikel wydawa z siebie czasem zadowolone hi hi hi. Na grze walcz zauway Nanfoodle. Oooo odpar Pikel. Wsta i odwrci si, jakby chcia gna prosto na pole walki. W tunelach pod gigantami wyjani gnom, apic go za rami. Jeli mamy szczcie, walka skoczy si, nim zdymy doczy. Ale nie

moemy wymaga od naszych przyjaci, by utrzymywali je zbyt dugo, to zbyt osabi siy Banaka. Oooo. Tylko my moemy im pomc, Pikel powiedzia Nanfoodle. Tylko ty i ja, cik i szybk prac. Spojrza na stosy metalowych rur. Aha zgodzi si Pikel i wrci do roboty, nabierajc spory cebrzyk bota, ktre szybko wracao do swego wczeniejszego stanu. Nanfoodle kiwn gow i wzi gboki oddech. Naprawd nadszed czas, by zabra si do tego na powanie. Zastanowi si nad planem, ktry wybra i szybko oszacowa konieczn liczb krasnoludzkich robotnikw, by nie zaczli przeszkadza sobie w pracy. Regisa atwo bdzie przekona, gdy najbrutalniejsza walka, czyli oczyszczanie tuneli, ju trwaa. Nanfoodle wyobrazi sobie, co tam si teraz moe dzia, i po jego maych plecach przebieg dreszcz. *** Przeklci ucznicy! krzykn Tred McKnuckles. Skoczy w bok, kryjc si za gazem. Krasnoludy do atwo opanoway poudniowe odcinki tuneli, pooone najbliej Doliny Stranika, lecz im gbiej si posuway, tym bardziej narasta opr. Grupa Treda, w ktrej znajdowa si te Ivan Bouldershoulder i jego druh z Felbarr, Nikwillig, natkna si na umocniony punkt oporu w jednym z dugich, wskich korytarzy. Niedaleko od nich orki okopay si za murem z kamieni mieli tam kilka miejsc, zza ktrych mogli strzela z ukw i rzuca wczniami. Torgar idzie po lewej! zawoa do Treda ukryty przy przeciwlegej cianie Ivan. Minie nas idc ku wikszym salom. Trza mu pomc! Phi! parskn Tred i celowo wyskoczy zza osony... by oberwa trzema strzaami naraz. Sia ich uderzenia cisna go z powrotem pod cian. Dure! Wrzasn Ivan. To bolao przyzna Tred, ciskajc jedn ze strza za drzewce. Zabierzem ci stamtond! zapewni go Ivan.

Tred unis rk i pokrci gow, zapewniajc go, e wszystko jest w porzdku. Musimy ich odeprze! zawoa. Do Dziewiciu Piekie! zakl sfrustrowany Ivan. Wycign ze swego bandoliera bet do kuszy i starannie wymierzy. Bety te przygotowa jego przyjaciel Cadderly, z niewielk pomoc krasnoluda. Byy przecite w poowie, miecia si tam niewielka fiolka. Zawarty w niej olej wybucha pod wpywem wstrzsu, gdy pocisk uderza o cel. Ivan starannie uoy pocisk w rowku niewielkiej kuszy kolejnego wynalazku, ktry opracowali wraz z Cadderlym po czym pooy si na brzuchu, wysun zza skay i strzeli. Bet polecia w stron orkw niezbyt szybko, gdy maa kusza nie miaa zbyt duej siy. Trafi w jeden z tworzcych barykad kamieni i pk. Olej bysn i wybuch, rozrzucajc kawaki kamieni. Rozwal ciany! zawoa Ivan do Treda. Te winie ucieknom z podkulonymi ogonami! Zaoy nastpny bet i strzeli. W tunelu rozlega si niewielka eksplozja. W tej samej chwili korytarz zacz si trz. Co ty zrobi? spyta Tred z rozszerzonymi oczami. Oczy Ivana zrobiy si rwnie okrge. ebym wiedzia! przyzna, gdy wok nich zacz narasta grzmot. Ivan rzuci okiem do swego bandoliera, wycign nawet nastpny bet. Takie mae co! krzykn, krcc gow i spojrza w stron orkw. Wtedy zrozumia, e wstrzsy rozchodz si zza jego plecw, a nie od przodu. To nie ja! wrzasn i odwrci si przeraony. Zawa! krzykn Tred, pojmujc. Zabierz ich na zewntrz! Wszystkich! Ale, jak dwa krasnoludy i ich towarzysze dowiedzieli si po chwili, nie by to zawa. Zza rogu wynurzy si pierwszy szereg haasujcych, gnajc zapamitale tunelem. To nie zawa! zawoa jeden z krasnoludw w gb korytarza. Pogromcy Flakw! zawoa inny. Pwent? szepn Ivan do Treda, po czym obaj wtulili si mocniej

w ciany. Odpowiedzi by dugi, peen wciekoci wrzask, zgrzyt zbroi i omot cikich butw. Prowadzona przez Thibbledorfa Pwenta kolumna przebiega obok nich. Ich wdz dwiga przed sob wielki paw, od ktrego ze stukiem odbijay si strzay. Jedna z nich trafia Pwenta w rami. Sprawia tylko, e zarycza jeszcze goniej i pobieg jeszcze szybciej. Orki strzelay bezustannie i rzucay wcznie, lecz Pogromcy nie zwolnili ani na chwil, czy to z gupoty, czy nadzwyczajnej odwagi. Kilku oberwao tak, e zwyky krasnolud ju by nie y, lecz tamci byli tak rozemocjonowani, e nawet tego nie poczuli. Pwent wpad na barykad, za nim naparli pozostali, tworzc ramp, po ktrej mogli si wspi jego koledzy. I barykada zawalia si. Za ni byo kilku orkw niektrzy strzelali z hakw, niektrzy wymachiwali swoim miesznym orem, inni dopiero go dobywali. Pogromcy przyjli to z radoci, rzucajc si na swoich wrogw i masakrujc ich ostrymi krawdziami zbroi, kolcami na hemie i rkawicach. Gdy Ivan pomg rannemu Tredowi doj do barykady, wikszo orkw nie ya, a aden z pozostaych nie pozosta nietknity. Trza ich dopa chybko i nie da strzeli wicej ni par razy wyjani mierdzcy Thibbledorf Pwent. Najwyraniej nie zwraca uwagi na dwie strzay, sterczce z jego muskularnego ramienia. Daj to se opatrz... zacz mwi Ivan, lecz przerwa mu krzyk z oddali, oznaczajcy nastpn barykad. Na nich, chopaki! wrzasn Pwent. Jaaaaa! Podnis swoj tarcz, strzsn z niej kamienie. Wrd gromkich okrzykw puci si dalej biegiem. Obymy nie wleli do szerszych korytarzy przed Torgarem zauway Ivan. Tred parskn w odpowiedzi i pokrci gow, po czym przy pomocy Ivana ruszyli dalej. ***

Z dala od walki, w siarkowych salach pod pnocn czci Doliny Stranika, Nanfoodle i Pikel wraz z gromad krasnoludw pracowali z zasonitymi ustami i nosami, chronic si przed smrodliwymi wyziewami. Pikel kuca w jamie, ktr wykopano na skraju tawej wody. Mamrota pod nosem zaklcie i wymachiwa nad kamieniem doni i kikutem. Obok niego tgi krasnolud trzyma pionowo elazn rur, zakoczon z jednej strony ostrym jak u wczni czubkiem. Pikel skoczy zaklcie i cofn si, kiwnwszy gow. Krasnolud wbi rur w kamie, ktry nagle sta si bardzo mikki. Napar mocno, wciskajc jaw boto a do poowy wysokoci. A do skay wyjani. Pikel kiwn gow i umiechn si, patrzc na oddychajcego z ulg Nanfoodlea. Gnom uwaa t cz za najtrudniejsz. Najpierw z pomoc Pikela przekopali si przez dziesi stp kamienia, pozostawiajc grub na pi stp cian, oddzielajc ich od uwizionych gazw. Nie mona byo pozwoli sobie na pomyk. Czekali, a zaczarowane boto zmienio si na powrt w ska. Kiedy gnom skin gow, krasnoludy zaczy uderza w koniec rury drewnianymi motami. Nanfoodle wstrzyma oddech wiedzia, e jedna iskra moe wywoa katastrof, cho nie podzieli si t radosn wieci z innymi. Trwa tak a do chwili, gdy jeden z krasnoludw stwierdzi: Przebilimy si. Drugi krasnolud na znak gnoma wycign n i odci sznur, ktry mocowa ostr zatyczk do rury. Zatyczka odpada. Niemal natychmiast oba krasnoludy zaczy kasa i macha rkami, gdy z wntrza zacz wydobywa si nieznony fetor. Pikel pisn cichutko z radoci i szybko zatka czubek gumow substancj, ktr przygotowa Nanfoodle, po czym botnist ska zapiecztowa miejsce, gdzie rura stykaa si z gruntem. To najdziwniejsza rzecz, jak widziaem zauway jeden ze stojcych z boku krasnoludw. Gupi gnom doda inny. Nanfoodle umiechn si pod swoj mask. Nie mg si z nimi nie

zgodzi. Opierajc si wycznie na jego sowach, krasnoludy zoyy metalow rur prowadzc z sali przez kilka korytarzy i kolejne dziesi stp skay do dna Doliny Stranika. Opierajc si wycznie na jego sowach, pozostae krasnoludy poprowadziy ten rurocig do podstawy urwiska, jakie pidziesit stp na pnoc i sto na wschd. Opierajc si wycznie na jego sowach, jeszcze wicej krasnoludw podcigno rury a do klifu, dwiecie-trzysta stp wzwy, zabezpieczajc rury seri metalowych trzpieni, by Pikel mg je potem zabezpieczy swoj botnist ska. Pikel zabra si do roboty, prowadzc krasnoludy za sob. Niektre niosy cebrzyki z mazi, inne ze smo. Skoczywszy z jam, zielonobrody krasnolud poczy niemal wszystkie biegnce pod ziemi rury. W cigu godziny wszyscy byli ju na powierzchni, podajc dolin w stron podstawy klifu. Pikel z czasem nabra wprawy, a nawet udoskonali technik zaginania kamiennych pocze, gdy rury musiay zakrca. Nanfoodle poprowadzi drug grup wzdu poczonych metalowych rur, zamazujc smo wszystkie potencjalnie sabsze miejsca i otaczajc metal kamieniami, by jeszcze bardziej go zabezpieczy. Gnom pojmowa, e nie byo tu miejsca na bd, szczeglnie tam, gdzie rury biegy pod ziemi. Od czasu do czasu wraca do siarkowej komnaty, eby upewni si, e najwaniejsza, pierwsza rura znajduje si bezpiecznie na swoim miejscu. I aby upewni si, e nie postrada zupenie zmysw. *** Po dramatycznym zwycistwie Pwenta przy barykadzie, waleczne krasnoludy w cigu godziny zabezpieczyy wikszo tuneli pod opanowan przez gigantw grani, zmuszajc reszt orkw do ucieczki na pomocny kraniec kompleksu. Nie chcc duej czeka, Torgar nakaza zapiecztowanie tej okolicy co oczywicie bardzo rozczarowao Pwenta a jego inynierowie zawalili sklepienie tu przed swoimi przeciwnikami. Obejrzawszy zawa, Torgar ogosi, e kompleks zosta zdobyty. Praca dopiero si jednak zaczynaa. Krasnoludy wybiegy

z poudniowego kraca tuneli, w pobliu Doliny Stranika, wymieniy bro przy pasie i chwyciy wiadra z gst, lepk smo. Gdy cz oddziau Torgara wrcia pod ziemi z wiadrami i pdzlami w rkach, inna cz zacza przywizywa liny i nacigi do dna Doliny Stranika. W krtkim czasie utworzono brygad z wiadrami na gr wjeday ze smo, w d zjeday puste. Krasnoludy staray si zasoni kade pknicie i rys, jakie znaleli, zalepiajc ciany i sufit lepk substancj. Zgodnie z dostarczonymi przez Nanfoodlea rysunkami, pozostae krasnoludy przywizay swoje uprze do dugich lin i zeszy po klifie, utrzymujc rwn odlego midzy sob od dna doliny a po szczyt. Montowali w skale okrge obejmy, tworzc rwn siatk wspornikw, w ktrych miay by umieszczone rury. Torgar, Ivan i Tred ktry uparcie odpdza kadego, kto chcia opatrzy mu rany zaczli sprawdza rejon w pobliu rodka tuneli w okolicy grani, szukajc miejsca, w ktrym oddzielajca ich od pola walki ciana bdzie najciesza. Torgar szed, postukujc niewielkim motkiem i nasuchujc uwanie. Przekonany, e znalaz wreszcie najlepsze miejsce, posa tam kopaczy, ktrzy szybko wybili dziur wychodzc na wschd, a poczuli pynce w ich stron wiee powietrze. Czy taka bdzie dobra? spyta. Ivan unis niewielkie pudeko z lustrzan powierzchni, ktre zbudowa wedle wskazwek Nanfoodlea. Chyba bdzie pasowa odpar. Podszed bliej i podnis pudeko, by przymierzy je do otworu. Kopacze od razu wzili si do roboty, poszerzajc dziur tak, by pudeko lepiej si w ni wpasowao, po czym cofnli si. Ivan wcisn je tak daleko, jak tylko zdoa, lusterkiem na zewntrz. Zamocujcie je mocno poleci krasnoludom Torgar, po czym wraz z dwoma innymi wodzami poszed w inn stron. Co ten gupi gnom wymyli? spyta Tred. Nie mam bladego pojcia przyzna Torgar. Ale Banak powiedzia, bym odbi te przeklte tunele, wic to zrobiem. Zrobie powiedzia Ivan. Ano zrobie. I wyjdzie to na dobre pokiwa gow Tred.

Tiaa doda Ivan. Klan Battlehammer wie, jak wygrywa. Torgar poklepa druhw po ramionach. Ivana porazia ironia tej sytuacji: on, Torgar i Tred dostali tak powane zadanie, jak odzyskanie kompleksu jaski, i to pomimo faktu, e aden z nich nie nalea do klanu Bruenora. Ich rozmow przerwa stuk butw szaojownikw. Caa trjka spojrzaa na Thibbledorfa Pwenta, szybkim krokiem prowadzcego swoje oddziay z powrotem na poudnie. Na zewntrz znw si zaczo wyjani w biegu i zawoa na swoich podwadnych: wawiej, niezdary! Stracimy ca zabaw! Pogromcy Flakw przemaszerowali obok, ze miechem i gwarem. Dobrze, e mamy go po swojej stronie zauway Tred. Jego dwaj towarzysze parsknli miechem. *** Nim nasta kolejny wit, na wschodnim zboczu walka trwaa dalej, a Tred zosta wysany do kapana. Torgar i Ivan stali u wylotu najbardziej wysunitego na poudnie tunelu, tu przy urwisku nad Dolin Stranika. Rozlewamy dobr, krasnoludzk krew, by to wszystko zapiecztowa westchn Torgar. Gnom chce zesmrodzi gigantw z grani odpar Ivan. Kopn w metalow rur wychodzc z klifu i niknc w gbi tunelu. A to tyn smrd niesie. Przed nimi pracowaa grupa krasnoludw, starannie ukadajc kamienie wok rodka dugiej rury w taki sposb, by wspieray si jedne na drugich, nie na rurze. Zatem, by si udao rzek Torgar musi to by naprawd dobry smrd. Brat mwi, e dobry odpar Ivan. Gdy robotnicy odeszli, da zna stojcym po obu stronach korytarza inynierom, by si cofnli. Torgar i Ivan podnieli cikie przybijaki i jednoczenie wybili drewniane podprki. Kraniec tunelu zawali si, zasypujc wylot i rodkow cz rury. Zatkajcie to na fest wyjani robotnikom Ivan. Zasmoujcie, przysypcie kamulcami i znw zasmoujcie. Nie chcemy, by nas tu zasmrodzio.

Krasnoludy kiwny gowami i od razu zabray si do roboty. Ivan odwzajemni skinicie, po czym spojrza na klif, gdzie na caej jego wysokoci, od szczytu do podoa, wisiay krasnoludy w uprzach. Jednymi linami wcigano wiadra z roztopionym kamieniem, za innymi metalowe rury. Mnstwo metalowych rur. Gupi gnom zauway Ivan.

27 WIADOME DECYZJE Masz szczcie, e ci giganci postanowili doczy do ciebie zwrci si Obould do Urlgena, gdy natkn si na syna na tyach jego obozu. Mwic to, orczy krl spoglda na zachodni gra, gdzie wojownicy Gerti z mozoem odbudowywali swoje katapulty. C za szczliwy przypadek, e akurat przechodzili obok. Zarwno Urlgen, jak i stojca obok Gerti wychwycili jego sarkazm, jak rwnie wyran sugesti, i krl wie, e oboje chc go przechytrzy. Nie odrzucam cennej pomocy odpowiedzia Urlgen, kilkakrotnie zerkajc na Gerti. Cennej w odniesieniu zwycistwa bez Oboulda? spyta wprost orczy krl. Urlgen i Gerti najeyli si i poruszyli niespokojnie. A nawet mimo tej, no... dwudziestki lodowych gigantw?... krasnoludy pozostan. Spdzimy ich! powiedzia stanowczo Urlgen. Zrobisz to, co ci polecono! odpar Obould. Odmawiasz mi zwycistwa? Odmawiam ci maego zwycistwa, kiedy w zasigu rki jest znacznie wiksze wyjani krl. Przygotuj wszystko tak, by wygna krasnoludy z klifu. Podwoj twoje siy, ale po cichu, by te gupie krasnoludy niczego nie zobaczyy. Potem Gerti i ja ruszymy na poudniowy zachd i zaatakujemy dolin od zachodu. Wtedy zepchniesz krasnoludy z klifu. Nie bada mieli gdzie uciec. Popatrzy na Urlgena i Gerti, ktra spogldaa na zachodni gra, wyranie rozzoszczona i zakopotana. To powinno si skoczy ju dawno temu przyznaa, zwracajc si raczej do Urlgena ni Oboulda. Wyjanij to opnienie. Dwa dni temu katapulty byy gotowe zakoczy zadanie! krzykn na ni Urlgen. Lecz zostalimy zaatakowani, a twoim gigantom nie udao si ich obroni. To ju si nie powtrzy. S te wieci, e krasnoludy odzyskay tunele pod nimi przypomniaa Gerti, gdy w obozie mwiono o tym przez cay dzie. To prawda przyzna Urlgen. Oddali krasnoludom tunele, ktre nie byy warte obrony. Nim zdoaj si przegry przez ska, by zaatakowa gigantw, walka na zewntrz bdzie ju dawno wygrana. Wyglda jednak na to, e nie to byo ich zamiarem cign dalej.

Zasmrodzili je... zbyt mocno, by przeprowadzi kontratak, nawet twoi giganci na to narzekaj. Przyjrzyj si uwanie, a zobaczysz, e zasaniaj sobie usta i nosy. Smrd ma zgoni ich z grani? spyta Obould. To tylko niedogodno, nic wicej wyjani Urlgen. Krasnoludy upewniy si, e nie zdoamy ich tamtdy zaatakowa. Wierz, e tak osoni swoje skrzydo, ale i tak nie zamierzalimy tamtdy zaatakowa. Walka w tunelach nie przyniosa im adnej ulgi i adnego zwycistwa. Obould zmruy przekrwione oczy i popatrzy na gra. Wygldao na to, e nowe katapulty s ju niemal na ukoczeniu, a praca posuwa si stale do przodu. Czeka nas dziesiciomilowy marsz, by stoczy bitw na zachodzie powiedzia. Gdy usyszycie jej odgosy, uderzcie na krasnoludy. Zaangaujcie ich wszystkie siy, do koca. Spdcie ich z klifu na moj armi, a zostan zniszczeni, za Mithrilowa Hala nigdy nie odzyska swojej wczeniejszej chway. Urlgen zerkn na Gerti wydawa si powanie wstrznity. Caa chwaa dla Oboulda powiedzia bez przekonania. Obould to Gruumsh poprawi go krl. Caa chwaa dla Gruumsha! Powiedziawszy to, odszed, egnany ostrzegawczym warkniciem syna i gigantki. Jego armia wzrosa kilkakrotnie powiedziaa Gerti. Podwoi twoje siy. Nie bdziesz potrzebowa moich wojownikw i ich katapult. Smrd krasnoludzkiego podstpu nie spdzi mnie z grani zapewni j Urlgen. Niech katapulty zaczn strzela i miady krasnoludy. Moe skierujemy kilka salw za krawd urwiska, w poblie trasy przemarszu Oboulda? Uwaaj, co mwisz ostrzega go Gerti. Mimo to nie ukrywaa umiechu, jakby nieco bawia j myl, e krl Obould Wiele Strza moe zosta przypadkowo zgnieciony jakim gazem. Popatrzya na odchodzcego orczego krla, maego, aroganckiego ndznika, ktry kontrolowa ca kampani. Jej umiech sta si szerszy. ***

Jego zapa ma podoe religijne wyjania Innovindil Drizztowi po wielu godzinach bezskutecznego przesuchiwania szamana. Nic nam nie powie. Nie boi si blu ani mierci... nie, jeli ma to si sta w imi jego boka. Drizzt opar si o cian jaskini i zamyli nad jej sowami. Dowiedzia si, e Obould ruszy na poudnie... lecz tego domyli si jeszcze przed zapaniem szamana. Inn wieci, ktra wydawaa si cho odrobin uyteczna, byo przyznanie, e to syn Oboulda, Urlgen zdoby Pycizny i atakowa teraz krasnoludy na pnoc od Mithrilowej Hali. Jeste gotw ruszy na poudnie? spytaa cicho Innovindil. Jeste gotw stawi czoa ocalaym krasnoludom z Mithrilowej Hali i potwierdzi wasne obawy? Drizzt przetar twarz i odepchn obraz chwiejcej si wiey Withegroo. Wiedzia, co usyszy, gdy uda si do Mithrilowej Hali. I wcale tego nie chcia. Zatem na poudnie odpar. Mamy sprawy do zaatwienia z krlem Obouldem, a ycie pewnego lojalnego pegaza zaley od kadego jego ruchu. Chc odzyska to zwierz i odpaci Obouldowi za wszystko. Innovindil umiechna si i kiwna gow. Drizzt zerkn w bok, ku bocznej sali, w ktrej pooyli szamana. A co z nim? spyta. Na pewno nas spowolni. Innovindil wstaa, podniosa uk i przesza do sali. Innovindil? spyta Drizzt. Naoya strza na ciciw. Innovindil? Drizzt wzdrygn si, gdy elfka nacigna j i strzelia raz, drugi i trzeci. Okazaam mu wicej aski ni oni nam, zabijajc szybko i bezbolenie odpara doskonale obojtnym tonem. Spojrzaa na Drizzta i wtedy z bocznej komnaty rozleg si jk. Elfka bez sowa upucia uk i wycigna miecz, po czym wrcia do komnaty. Jej dziaania martwiy Drizzta. Przypomnia sobie znanego kiedy goblina, niezrozumianego niewolnika, bitego i ostatecznie zamordowanego przez swego ludzkiego waciciela. Drow odegna ten obraz. Istota, ktr pojmali, nie bya jak tamten

goblin. Fanatyczny wyznawca zego boga, orczy szaman yjcy po to, by niszczy, grabi, pali i zdobywa. Drizzt wiedzia, e Innovindil poprawnie ocenia sytuacj okazaa mu wicej aski, ni orki okazay komukolwiek. Zacz zbiera jej rzeczy, szykujc si do zwinicia obozu. Pora rusza na poudnie. Cho moe byo ju na to za pno. *** Regis siedzia w ciemnociach, przypominajc sobie stare czasy spdzone z przyjacielem Bruenorem. Te dni, ktre spdzili razem w Dolinie Lodowego Wichru. Ile to razy Bruenor odnajdywa go na brzegu Maer Dualdon, kiedy niby to owi ryby, a tak naprawd, udawa, e to robi. Bruenor go zwymyla jego sowa brzmiay jeszcze Regisowi w uszach. Phi, Pasibrzuchu! Robisz najbardziej leniw rzecz i nawet si do tego nie przykadasz! Nizioek umiechn si, przypominajc sobie, jak krasnolud czsto siada koo niego, by pokaza mu, jak to si robi. Wspaniay sposb, by cieszy si cennymi ciepymi dniami w Dolinie Lodowego Wichru. Bruenor wci y. Regis przypuszcza, e Cordio i Stumpet wci zachodzili do niego w nocy, rzucajc zaklcia. Nie posuchaj jego rozkazw to powiedzieli bardzo wyranie a Regis jako namiestnik nie mia zbyt wielkiej wadzy nad dwojgiem najwikszych kapanw Mithrilowej Hali. W jaki sposb Regis by rad, e dokonali wyboru za niego. Nie wiedzia, czy miaby serce jeszcze raz zada, by pozwolili Bruenorowi umrze. Mimo to nizioek nie mg cakowicie zgodzi si z ich zdaniem: Bruenor ma by utrzymywany przy yciu dla dobra Mithrilowej Hali. Upierali si, e krasnolud jest symbolem, lecz Regisowi wydawao si oczywiste, e Bruenor dla nikogo nie by ju krlem. aden krl nie leaby bezczynnie, gdyby wiedzia, e jego poddani tocz zaart walk, a wielu z nich ginie lub jest rannych.

Musi by jakie wyjcie Regis mrukn cicho w mrok. Usiad i zapatrzy si w ciemno. Musz by jakie inne rozwizania. Wyprostowa si gwatownie, gdy jego myli zwiny si i scaliy, tworzc nowe wzory. Pomyla o sowach Cordia i Stumpet. Pomyla o swoim starym druhu Bruenorze i wszystkich spdzonych z nim chwilach. Pomyla o jego uporze, dumie, lojalnoci i hojnoci. W ciemnociach Regis znalaz odpowied, poczenie pragnie serca i umysu. Regis, namiestnik Mithrilowej Hali wypad ze swego pokoju z zacitoci i ogniem, jakiego nie dowiadcza ju od dawna, po czym pogna korytarzami, by odnale Cordia Muffinheada.

28 SMOK NANFOODLEA Zwiera szeregi! Zwiera! wrzeszcza Banak do swoich oddziaw... uszczuplonych oddziaw. Nie tylko walka zbieraa obfite niwo wrd krasnoludzkich obrocw wczeniej Banak odesa kilka tuzinw wojownikw do pomocy Nanfoodleowi. Mocowali teraz metalowe rury wychodzce z tuneli biegncych pod Dolin Stranika i wspinali si po klifie. Dlatego musia stosowa taktyk obronn, odpierajc obecny, zacieky atak, lecz bez kontratakw. Krasnoludy Banaka trzymay si i zamierzay tak trwa przynajmniej jeli chodzi o walk z orkami. Lecz krasnoludzki wdz wci spoglda na lewo, ku pnocno-zachodniej grani i gigantom zajtym budow wielkich katapult. Wanie wtedy jego uwag zwrci jasny bysk. Wieci od zwiadowcw gosiy, e smrd Nanfoodlea gromadzi si wok gigantw, rozchodzi midzy skaami i zawisa nad grani niczym ta chmura. Ku rozczarowaniu Banaka, ta niedogodno nie odpdzia ich. Owinli twarze dugimi pasami materiau i pracowali dalej. Czasu brak, Banak powiedzia kto z boku. Wojownik odwrci si i spojrza na Ivana Bouldershoudera. Odeprzemy ich. Eee, orki to nic powiedzia krtko Ivan. Ale sztuczka maego nie dziaa. Sam widzisz, giganci dalej robiom. Jak soneczko wzejdzie, katapulty zacznom wali. Rozpaszczom nas. Banak przetar zmczone oczy. Moem zej do doliny podpowiedzia Ivan. May wci nad tym pracuje westchn Banak z irytacj. A z nim setka naszych. A ja em sysza, e on tylko linie zabezpiecza odpar Ivan. Machn na Banaka, aby szed za nim. Ruszyli na zachd, ku linii krasnoludw wiszcych na klifie nad Dolin. Rycho dostrzegli Nanfoodlea i brata Ivana: stali na szczycie urwiska, pochyleni nad zwojami i planami. Gnom czsto wychyla si i krzycza w d, by krasnoludy ponownie nasmooway zcza. Wszystkie. Czy dziki temu bdzie mierdzie tak, e giganci tego nie znios? spyta Banak, podchodzc.

Nanfoodle popatrzy na nich i z twarzy zmartwionego gnoma odpyna caa krew. Spokojnie, may rzek krasnolud. Twj smrd nieco ich spowalnia, za co jestemy ci wdziczni. Oni go nawet nie czuj! krzykn Nanfoodle. Tfuu! splun Pikel. Ivan spojrza na brata i pokrci gow. Nie mielimy zasmradza caej grani usiowa tumaczy Nanfoodle. To znaczy, gorce powietrze... smoa miaa zapiecztowa tunele... musimy stworzy ten poziom stenia... Zajkn si i zaci, po czym poda zwinity pergamin, zapisany cyframi i wzorami, ktrych Banak nie potrafi rozszyfrowa. Rozumiesz to? spyta Ivana. Giganci mieli nie mierdzie wyjani zapytany. Lecz wtedy bez trudu budowayby swoje machiny tumaczy wdz. Tiaa zgodzi si Ivan. Lecz wtedy... zacz Banak, lecz zaraz urwa i pokrci gow. Popatrzy na gnoma z ukosa, po czym znw pokrci gow i spojrza na krasnoludy zabezpieczajce metalowe rury przymocowane do klifu... krasnoludy, dziki ktrym obronne czworoboki mogyby by wiksze, wytrzymywa natarcie orkw. Banak parskn i odwrci si w stron pola walki. Nie, on nie rozumie jkn Nanfoodle do Ivana. Jasnobrody krasnolud pomacha skatymi domi w powietrzu, by uspokoi maego gnoma. Nigdy nie zrozumi odpar Ivan. Ten smrd nie powinien si ulatnia usiowa gorczkowo wyjania Nanfoodle. Wiem, may zapewni go. Bum mrukn cicho Pikel. Musimy to opanowa, zgci... napiera Nanfoodle. Wiem, may przerwa Ivan, lecz gnom nie da si zby. Sam smrd nigdy ich nie wygoni... moe z tuneli, gdzie jest wiksze stenie... May... rzek Ivan, a kiedy Nanfoodle gada dalej, powtarza to spokojnie raz po raz, a wreszcie udao mu si zyska jego uwag.

Zrobiech dla ci pudeko przypomnia mu. Poklepa go po ramieniu, po czym szybko pody za Banakiem, by wesprze go w dowodzeniu. Odchodzc, patrzy na zachd. Nie ku graniom, ale jeszcze dalej, gdzie zachodzio soce i zmierzchao. Potem spuci wzrok na ciemne sylwetki pracujcych gigantw. Wiedzia, e przed wschodem soca ich problemy znacznie si zwiksz. *** Plan krasnoludw nie dziaa, szefie powiedzia Urlgenowi jeden z jego podkomendnych. Stali midzy dwiema armiami, ktrymi dowodzi: jego wasn, ktra wci zmagaa si z krasnoludami na zboczu i drug, ktr przydzieli mu ojciec, a ktra wci obozowaa poza zasigiem wzroku ich wrogw. Urlgen spoglda na zachd, ku grani i pracujcym gigantom. Czas pyn nieubaganie: Obould przysa wie, e atak na zachodzie rozpocznie si o wicie. Dla Urlgena oznaczao to, e musia zepchn krasnoludy z klifu. Bez katapult nie bdzie to takie atwe. Bd gotowi zapewni go orczy podwadny. Urlgen odwrci si w jego stron. Krasnoludy i ich smrd nie powstrzymaj gigantw doda podwadny. Urlgen kiwn gow i popatrzy na zachd. Giganci zapewniali go, e katapulty zaczn ostrza przed witem. Na pomocy wci trwaa walka. Walczono niezbyt zaarcie, lecz wystarczajco, by nie pozwoli krasnoludom na cakowity odwrt. Utrzyma ich tutaj, dopki ojciec nie odetnie im jedynej moliwej drogi ucieczki. Orczy dowdca warkn gucho i zacisn pici w niecierpliwym oczekiwaniu. wit przyniesie mu najwiksze zwycistwo. Nie mg nie spoglda nerwowo na zachodni gra, wiadomy, e bez wielkich katapult jego zadanie bdzie znacznie trudniejsze. ***

Nikwillig obraca w rkach niewielkie lusterko. Popatrzy na zachd, na gra, potem na wschd i wysokie szczyty. Skupi wzrok na jednym z niszych, na kracu klifu. Wspinaczka byaby krtka, ale trudna. Tam musiaby dotrze, by chwyci promienie porannego soca. Jednak gdyby Banak przegra, powrt stamtd byby prawie niemoliwy. I co ja sysz? woanie Treda wyrwao go z tych rozmyla. Nikwillig przyglda si, jak jego towarzysz z Cytadeli Felbarr podchodzi do niego szybkim krokiem. I co ja sysz? powtrzy Tred, wchodzc tu obok siedzcego Nikwilliga. Kto to musi zrobi. Tred opar donie na biodrach i rozejrza si, obserwujc krztanin w obozie. Wanie wrci z walki, cignc dwch rannych, i zaraz wraca z powrotem. Zastanawiaem si, czemu nie ma ci wrd nas powiedzia. Sam wiesz, e tam na dole jestem wikszym ciarem ni pomoc powiedzia Nikwillig. Nigdy nie byem wojownikiem. E tam, dobrze ci szo! To nie moje miejsce, Tred. I ty o tym wiesz. Mgby zatem pobiec z wieciami do krla Emerusa powiedzia Tred. Prosiem ci, eby to zrobi... to twj upr nas tu zatrzyma! Tu jest nasze miejsce odpar szybko Nikwillig. Jestemy to winni Bruenorowi i Mithrilowej Hali. Jestem pewien, e cieszyli si, e Tred walczy u ich boku. I Nikwillig! Phi, nie zabiem jeszcze ani jednego orka, a gdyby ty i pozostali nie wycigali mnie z walki, sam zginbym nie raz. Zatem wybierasz t drog? to pytanie zadano z niedowierzaniem. Kto to musi zrobi powtrzy Nikwillig. Wydaje mi si, e tu na grze mog si bardziej przyda. A co z Pikelem? spyta Tred. Albo tym gupim gnomem Nanfoodlem... tak, ten szalony pomys to przede wszystkim jego dzieo. Bez rki Pikel nawet nie potrafi si wspina. Nanfoodle moe by tu potrzebny... wiesz o tym. Pikel te, dotychczas by bardzo wany. Nie, Tred, przesta jcze. Ta robota mi pasuje i wiesz o tym. Mog to zrobi

rwnie dobrze, jak ktokolwiek inny, a przynajmniej nie bdzie mnie tu brakowa. Tred chcia zaprotestowa, lecz Nikwillig wsta. Powany wyraz jego twarzy sprawi, e sowa protestu zamary Tredowi na ustach. I chc tego oznajmi Nikwillig. Z caego serca. Spacam Battlehammerom dug wdzicznoci za pomoc. Moesz nie mie jak wrci. Dokdkolwiek. Jeli to prawda, to ty i pozostali te bdziecie mie z tym kopot powiedzia Nikwillig. Rozemia si krtko. Chcesz szarowa na olep na cae morze mierdzcych orkw, a boisz si o mnie? Syszc to, Tred rwnie si rozemia. Wycign rk i poklepa starego przyjaciela po ramieniu. Nie sdz, aby nasz kres nadszed tak szybko. Nikwillig odpowiedzia takim samym klepniciem i spojrzeniem. Ja rwnie nie. Lecz chc by tak pomocny, jak to tylko moliwe, a ta robota jest jakby stworzona dla Nikwilliga. Tred znw zacz odruchowo protestowa, lecz Nikwillig znw uci jego sowa. I ty o tym wiesz! powiedzia spokojnie. Tred umilk i przez duszy czas patrzy na swego przyjaciela, po czym z wahaniem kiwn gow. Uwaaj na siebie. Zapomniae? Nikwillig puci do niego oko. Wiem, jak ucieka! Ich uwag zwrci krzyk z dou. Orki przedary si przez krasnoludzkie linie dokadnie midzy dwoma obronnymi czworobokami. Nie byo to zbyt powane, lecz wystarczajce, by kilku czonkw brodatego ludu znalazo si w niebezpieczestwie. Moradinie, dodaj siy moim ramionom! zawy Tred i zaszarowa w d zbocza. Nikwillig z umiechem przyglda si przyjacielowi, po czym odwrci si z powrotem na wschd, w stron ciemnych sylwetek potnych gr. Odwrci si raz jeszcze, by zorientowa si, gdzie si znajduje, i zlokalizowa najwaniejszy punkt na grskiej ostrodze, po czym bez sowa schowa lustro do plecaka i wyruszy w ostatni, jak sdzi, podr swojego ycia.

*** Kilka godzin pniej, gdy niebo nadal byo ciemne, a na wschodnim horyzoncie pojawi si ju pierwszy poblask nadchodzcego witu, do Banaka doszy wieci, e na poudniowym zachodzie zauwaono orcze siy, szybko zbliajce si do krasnoludzkich pozycji na zachodnim kracu Doliny Stranika. Krasnolud zebra swoich dowdcw, oraz Nanfoodlea, Pikela i Shoudr Stargleam. To kobieta dostarczya mu t informacj, gdy dziki swoim magicznym umiejtnociom sama pilnowaa zachodnich kracw. To spore siy ostrzega ich Shoudra. Wielka i potna armia. Nasi przyjaciele bd musieli woy duo wysiku, by utrzyma si jak najduej. Te przygnbiajce wieci sprawiy, e krasnoludy zaczy patrze po sobie. Mwisz, e powinnimy od razu zbiec z urwiska i da sobie z tym spokj? spyta Banak. Shoudra nie umiaa na to odpowiedzie, a wtedy Banak odwrci si do Nanfoodlea. Mam nadziej tu zwyciy wyjani. Ale nie uda si to nam, jeli giganci zaczn rzuca kamieniami na nasze skrzyda. Wszystko sprowadza si do twojego planu, gnomie. Nanfoodle prbowa wyglda na pewnego siebie... bezskutecznie. Jeli bdziemy musieli odej, to bdziemy musieli odej powiedzia do wszystkich Banak. Ale myl, e musimy zada cios tym wiskim pyskom, i to paskudny. Thibbledorf Pwent warkn. Wkrtce nadejd wtrci si Ivan Bouldershoulder. Ruszaj z pomocy, gotowi do kolejnej szary. Poniewa wiedz, e giganci wkrtce zaczn ostrza stwierdzi Wulfgar. Ale jeli nie bd rzuca... powiedzia przebiegle Banak. Znw odwrci si do Nanfoodlea, cigajc spojrzenia wszystkich pozostaych na gnoma. Oj oj! wykrzykn Pikel, wspierajc maego alchemika. To zadziaa? spyta Banak.

Oj oj! krzykn znw Pikel, unoszc pi w powietrze. Smrd nie mia... zacz odpowiada Nanfoodle, po czym urwa nagle, wzi gboki wdech i przyzna: Nie wiem. Sdz... Sdzisz?! krzykn Banak. Tam jest ponad tysic krasnoludw, may. Sdzisz? Mamy walczy czy schodzi? Biedny Nanfoodle nie mia pojcia, jak odpowiedzie i nie mg przyj na swe wte barki takiej odpowiedzialnoci. Oooj! krzykn Pikel. To bdzie dziaa doda Ivan. Powinnimy zatem zosta? upewni si Banak. Ty wybierasz odpar Ivan. Ale tak se myl, e tym gigantom o to chodzi, bymy zwiali. Podszed i poklepa Nanfoodlea po ramieniu. Oo oj! krzykn Pikel. Orki wracaj powiedzia inny krasnolud, kapan Rockbottom. Tym razem to bdzie wielka szara. Dobrze, ju si nudziem! powiedzia Thibbledorf Pwent. Po walce zeszego wieczora pokryway go jeszcze kawaki ciaa i krew te wasna, lecz przede wszystkim jego pechowych przeciwnikw. Godzina do witu zauway Ivan. Ze stanowiska Nikwilliga jeszcze krcej, jeli tam dotar zauwaya Catti-brie. Musimy si zatem utrzyma uzna Banak. Odwrci si do Nanfoodlea i kiwn gow. By to najwikszy znak poparcia dla niezwykego planu gnoma, na jaki mg si zdoby w tych trudnej chwili. Wiele ryzykowa, i wiedzia o tym zarwno on sam, jak i wszyscy dookoa. Wobec ostrzau gigantw i natarcia orkw, krasnoludy mogy mie due kopoty z zejciem do Doliny Stranika. Jeli raporty i szacunki Shoudry byy poprawne, zejcie do doliny moe okaza si najmniejszym z ich kopotw i najgorszym rozwizaniem. Odeprzemy ich. Thibbledorf poleci Banak powstrzymaj te winie. W odpowiedzi krasnolud unis bulgoczcy mile bukak z winem, stukn nim o czoo w toacie i odszed, by doczy do swoich zakrwawionych i poranionych Pogromcw. Wszyscy popatrzyli na Nanfoodlea, ktry zdawa si kurczy pod ich

wzrokiem. Jego plan musia zadziaa, lecz nic na to nie wskazywao. Wkrtce po zboczu znw poniosy si odgosy bitwy. Pwent poprowadzi kontrnatarcie. Wkrtce potem kolejne odgosy walki rozlegy si pod nimi, od zachodniego kraca doliny. A jeszcze pniej pada pierwsza salwa z wielkich katapult. Wielki gaz uderzy i przetoczy si na tyach krasnoludzkich szeregw, wzdu linii klifu. *** Macie bukaki? spyta Thibbledorf Pwent swoich Pogromcw, gdy si cofnli i przegrupowali. Wszyscy pokazali mu mio bulgoczce worki. Niektrzy z was nie bd ju ich potrzebowa powiedzia powanie. A niektrzy nie bd mogli do nich sign, ale wiecie, gdzie ich miejsce! Pogromcy zaryczeli miechem. Przeamiemy ich linie poleci krasnolud. Zmusimy do cofnicia si i wybijemy do nogi! Po raz kolejny zaatakowali zaciekle, przedzierajc si przez szeregi orkw. Pwent prowadzi oddziay dalej, ni krasnoludy kiedykolwiek dotary, nie dbajc o bezpieczestwo, przebijajc si przez szeregi orkw i ich sojusznikw. Ich celem byo wywoanie jak najwikszego zamieszania, nie strat. Dla dnych krwi Pogromcw Flakw nie byo to atwe zadanie, ale wywizywali si z niego. Orczy atak zaama si, wielu zaczo ucieka. Pwent utrzymywa cisy szyk, nie pozwalajc na pocigi. Unis bukak w salucie, jako przypomnienie dla pozostaych. Potem podnis zaman bro, puszczajc oko do stojcych w pobliu, by pojli jego zamiar. *** Orki odbiy si niczym fala przypywu, nabierajca siy do kolejnego ataku. Podczas tej krtkiej przerwy zwikszya si ilo katapult, ciskajcych gazy w szarzejce niebo. Z pocztku niewiele byo dobrze

ustawionych i niewiele gazw trafiao, lecz krasnoludy wiedziay, e to si moe szybko zmieni. Musimy utrzyma wschodni flank! krzycza Tred, przede wszystkim do Wulfgara, ktry sta tam od pocztku. Wulfgar spojrza na niego ponuro i to wystarczyo, by uciszy krasnoluda z Felbarru, przypominajc mu to, o czym ju i tak wiedzia: trudno bdzie Nikwilligowi do nich wrci. *** Banak przechadza si nerwowo wzdu klifu, spogldajc na poudniowy zachd rwnie czsto, jak na walk toczc si na pnocnym zboczu. O to im chodzio, pomyla. To bya kulminacja wysikw jego i jego przeciwnikw. Orki zaciskay kleszcze z pnocy i zachodu, a giganci zmikczali tyy oddziaw Banaka. Nastpny gaz waln nie tak daleko i przetoczy si obok krasnoluda, niemal zmiatajc go z klifu. Ten nie uchyli si, tylko przechadza dalej, spogldajc coraz czciej na janiejce na wschodzie niebo. Dalej, Nikwilligu z Felbarr szepn i w tej samej chwili zobaczy bysk odlegego lusterka, chwytajcego pierwsze promienie soca po drugiej stronie wschodniej grani. Inni rwnie to dostrzegli i wskazywali w tamt stron. Z jednej strony nadbiega Catti-brie z ukiem w doni, z drugiej Nanfoodle, Shoudrai Pikel. Znajd to, znajd powtarzaa cicho Shoudra, spogldajc na dalekie lusterko. Nanfoodle zaciska pici i niemal nie oddycha. Tam! krzykna Catti-brie, wskazujc na gra, gdzie puszczany przez Nikwilliga zajczek odbi si w drugim lusterku, rozpalajc duy blask. Kobieta uniosa uk. Banak i pozostali wstrzymali oddech. Pod nimi wrzaa walka, orki nacieray po zboczu w wikszej liczbie ni zazwyczaj. Wygldao na to, e miao to by decydujce uderzenie

wok rozlegay si woania do odwrotu, nawet kilka penych strachu okrzykw, by schodzi do Doliny. Co robimy? spytaa Catti-brie, spogldajc na gnoma. Nanfoodle zacz sapa, niezdolny do zapania oddechu przez chwil wydawao si, e zaraz si przewrci. Spojrza na Pikela, siedzcego obok szerokiego spojenia rury. Pocieszy si tym widokiem, ywic jak rozpaczliw wiar w dziaania zielonobrodego krasnoluda. Gnom wzi gboki oddech i skin gow Pikelowi. Oo oj! krzykn krasnolud. Druid machn rk nad kamieniem spajajcym rury, po czym napar na niespodziewanie plastyczny minera, zamykajc przepyw. Kolejny gboki wdech, kolejne nerwowe przeknicie liny i Nanfoodle zmusi si do zachowania spokoju. Ognia! krzykn, po czym pisn i skoczy w bok. Catti-brie uniosa Taulmarila, celujc w byszczce lusterko to samo, ktre Ivan umieci na boku pudeka, stojcego teraz na grani. Spady kolejne gazy, a kilku krasnoludw krzykno z przeraeniem, gdy wielkie pociski przetoczyy si przez ich szeregi. Catti-brie napia ciciw, lecz trzymane przez Nikwilliga lusterko poruszyo si nieco i blask na grani niespodzianie zgas. Kobieta staa nieruchomo, wstrzymujc oddech i napinajc uk. Przedarli si! krzykn jaki krasnolud z dou. Strzelaj! przynagli j Banak. Nie odetchna i nie strzelia, wci czekajc i pokadajc nadziej w Nikwilligu. Widziaa, jak jego zajczek peza wok ciemnych kamieni, szukajc celu. Dalej szeptaa Shoudra Znajd go. Banak odbieg od nich. Cofa si! krzycza do walczcych. Tworzy drug lini! woa do rezerw stojcych najbliej klifu... rezerw, ktre krciy si wok, usiujc znale oson przed coraz mocniejszym ostrzaem z katapult. Catti-brie usuna to wszystko z gowy, stojc nieruchomo i w gotowoci, skupiajc si na odbiciu wiata... na bdzcym, wietlistym zajczku. A potem bysk wiata w ciemnociach okrywajcych zachodni gra. Brzkna ciciwa Taulmarila, strzaa zakrelia w powietrzu uk,

cignc za sob srebrzysty lad. Kobieta wystrzelia jeszcze drug i trzeci, celujc w okolice bysku. By to zbdny wysiek, gdy ju pierwsza strzaa trafia w cel, rozbijajc lusterko i wbijajc si w umieszczony za lusterkiem kawaek drewna. Impet uderzenia popchn go, przewracajc du fiolk. Zaczarowany, wybuchowy olej rozla si. Zrazu nic si nie wydarzyo, a potem... BUUM! Na zachodzie zrobio si tak jasno, jakby zza tamtej grani wanie wyskoczyo soce. Z kadego pknicia ska, z boku i z gry wyskoczyy dugie jzory pomieni, ogarniajc zaskoczonych gigantw i ich wielkie machiny, wzbijajc si wyej ni jakiekolwiek pomienie, ktre zaskoczeni wiadkowie kiedykolwiek widzieli. Pomaraczowe pomienie Nanfoodlea sigay wielu tysicy stp, zamieniajc noc w dzie i unoszc ze sob py, kamienie i wielkie gazy. Pomienie przygasy, gdy wypaliy si gazy, a wtedy wszyscy stknli. Przetoczya si po nich fala gorca, ogarniajc Catti-brie, Shoudr i Nanfoodlea, piszczcego Pikela i stojcego z szeroko otwartymi oczami Banaka oraz wszystkich walczcych, tak orki, jak i krasnoludy. Wszyscy padli na ziemi. A potem na pole walki spady tony mniejszych i wikszych kamieni oraz gazw. Poniewa wikszo zbocza bya wysunita daleko na pomoc, orcze hordy oberway najgorzej. Dziki jednemu wybuchowi zalegy tam setki cia. Zachodnia gra, kiedy tak rwna, bya obecnie poszarpan lini. Katapulty i giganci tych niewielu, ktrzy jakim cudem jeszcze byli na swoich poprzednich miejscach ponli. Machiny rozpaday si na kawaki, wielkoludy miotay si dziko. Nanfoodle dwign si na nogi i gapi gupawo na zachd. Pamitasz ognist kul, o ktrej opowiadaa mi po swojej wizycie na targu magw wiele lat temu? spyta rwnie zaskoczon Shoudr. Wybuch Elminstera, owszem odpara. Najwiksza kula ognista, jaka kiedykolwiek zostaa rzucona. Ju nie odpar Nanfoodle, pstrykajc palcami w powietrzu. Oo oj! zajcza Pikel Bouldershoulder.

29 FALA UDERZENIOWA Szlachetny Zmierzch nie narzeka, gdy szybowa ponad grami z dwjk pasaerw na swym mocnym grzbiecie. Kierowaa nim Innovindil, za Drizzt siedzia za ni, obejmujc elfk w pasie. Dla Drizzta lot by jedn z najbardziej zadziwiajcych i wspaniaych rzeczy, jakie zdarzyy mu si w yciu. Paszcz i dugie, biae wosy rozwieway si na wietrze, ktry wyciska zy z oczu. Cho dosiada wierzchowca, ktrym nie kierowa, drow mia dziwne poczucie swobody, jakby wyrwanie si z okoww ziemi byo podobne do wyrwania si z wizw miertelnoci. Z pocztku prbowa rozmawia z mnovindil, lecz wiatr wista zbyt gono, wic musieliby do siebie krzycze. Dlatego Drizzt odpry si i rozkoszowa lotem, pdem powietrza i chodem witu. Podrowali na poudnie, daleko poza zasig dziaania armii krla Oboulda. Ich cel mocno doskwiera Drizztowi, cho przynajmniej znalaz ucieczk od swoich strachw w radoci, jak dawaa mu podr na grzbiecie skrzydlatego konia. Nie wiedzieli, co mog znale, gdy znajd si w okolicach Mithrilowej Hali. Czy Obould zmusi krasnoludy do zamknicia bram, przez co Drizzt i Innovindil nie bd mieli moliwoci kontaktu z krewnymi Bruenora? Czy krasnoludy bd si trzyma, pozostawiajc im tylko stosy porbanych orczych cia? Majc tak wiele moliwoci, Drizzt postanowi odrzuci je wszystkie i po prostu oddawa si przyjemnociom lotu. Przed nimi po prawej stronie rozcigaa si jeszcze mikka ciemno przedwitu, lecz po lewej, na wschodzie, niebo byo ju blado-bkitne, z row obwdk od wschodzcego soca. Drizzt przyglda si w podziwie, jak czerwone soce wychylio si nad horyzont, rozlewajc od wschodu pierwsze blaski witu. Wspaniae mrukn, cho wiedzia, e Innovindil nie zdoa go usysze. Ze swego miejsca Drizzt ledzi wzrokiem rozjaniajc si stopniowo lini poranka, podajc ze wschodu na zachd. Sign wzrokiem najdalej jak mg, by uchwyci ostatni skrawek odchodzcej nocy. Nagle wszdzie wokoo pojawi si blask dnia! Nie, to nie by dzie,

uwiadomi sobie Drizzt, lecz pomaraczowy blask. Pod niebo wystrzeli pomaraczowy pomie, tak wielki, e rozjani teren wok siebie. Siga tak wysoko, e elfy musiay zadrze gowy, by zobaczy jego szczyt. Zmierzch uderzy kopytami i zara, za rwnie zaskoczona Innovindil cigna wodze i kazaa pegazowi zniy lot. Co to byo?! krzykna. Drizzt take zacz krzycze, lecz wtedy dotara do nich fala powietrza. Szarpnicie omal ich nie zrzucio. Powietrze nioso ze sob py i drobny gruz. Caa trjka skulia si, chronic jak najlepiej przed ich ukuciami. Spadali, gdy Zmierzch rozpaczliwie usiowa znale si na ziemi. Innovindil trzymaa si mocno i usiowaa nim kierowa, lecz Drizzt zdoa rozejrze si po okolicy rozwietlonej szybko gasncym blaskiem ognistej kuli i zauway rzesze malekich sylwetek. W jednej chwili zobaczy odlege pole bitwy, pozna zbocze prowadzce do wejcia do Doliny Stranika i od razu wiedzia, e krasnoludy zawzicie walcz. Co to byo?! spytaa zdesperowana Innovindil, gdy wreszcie wyldowali. Przebudzili smoka, czy co? Drizzt nie umia jej tego wyjani nigdy w yciu nie widzia takiego wybuchu. Jego pierwsza myl dotyczya Harkle Harpella, niezwykle ekscentrycznego i niebezpiecznego czarodzieja i jego caej, rwnie szalonej rodzinki magw. Czyby Harpelowie jeszcze raz przyszli z pomoc Mithrilowej Hali, stosujc jak now i niemoliw do opanowania magi? Dla Drizzta nie miao to wikszego sensu, lecz nie mia przestraszonej Innovindil nic do powiedzenia. Co oni zrobili? spytaa elfka. Drizzt zajkn si, pokrci gow i po prostu odpar: Chodmy i przekonajmy si. *** Orcze szeregi pooyy si niczym trawa na wietrze. Ci, ktrzy mieli do szczcia, by unikn posiekania latajcym gruzem, i tak si przewrcili, uderzeni podmuchem, ktrego nawet sobie nie wyobraali.

Rwnie i Urlgen pad na kamienie, lecz dumny i silny ork nie krzycza ze strachu ani nie kry si. Wsta, gdy tylko mina fala gorca i opady ostatnie kamienie. Zobaczy skrcon mas zaskoczonych orkw i krasnoludw. Wysoki ork pokrci gow z zaskoczeniem i niedowierzaniem. Spojrza w stron grani, na ktrej doszo do wybuchu i zobaczy biegajcego w kko giganta, ogarnitego jasnymi pomieniami. Wydawao si, e na pole walki wrcio ycie: Urlgen sysza przeraone krzyki i wrzaski, dziki ktrym dopiero teraz zrozumia prawdziwe niebezpieczestwo, jakie nis ze sob ogromny wybuch. Straci na pewno troch orkw, a cae skrzydo armii przestao istnie, lecz prawdziwe niebezpieczestwo znajdowao si znacznie powyej jego stanowiska. Krasnoludy przegrupoway si i ruszyy do miadcej szary na zaskoczone i rozproszone orki. Urlgen pokrci gow. To nie tak miao by! pomyla. Wok rozlegay si okrzyki przeraenia. Ork niemal ich posucha, niemal wyda rozkaz do odwrotu. Niemal, gdy wtedy zastanowi si i uwiadomi sobie, e nawet w tej chwili jego ojciec moe atakowa na poudniowym zachodzie. Urlgen planowa nieco duej zmikcza krasnoludy, tak rozstawi gigantw i swoje siy, by brodacze nie mieli gdzie uciec. Dopiero wtedy wykorzystaby otrzymane przez ojca posiki i pokona wroga. Jedna, ogromna eksplozja wszystko zmienia. Urlgen zarycza, przekrzykujc zgiek czyniony przez jego czmychajcych podwadnych, by cign ich uwag. Przebieg wzdu pola walki, apic uciekajcych i zapdzajc ich z powrotem do boju. Przez cay czas wzywa te rezerwy, ktre do tej pory byy ukryte przed wzrokiem krasnoludw, kierujc wszystkich do jednej, rozstrzygajcej wszystko szary. Zabi wszystkich! rozkaza wysoki ork. Gdy jego zastpy stopniowo zaczy ponownie atakowa krasnoludy, Urglen unis pici w nabijanych kolcami rkawicach i po raz pierwszy sam rzuci si do ataku. Dla niego byo to wszystko albo nic, wiedzia o tym. Zwyciy, i to zdecydowanie, albo wszystko bdzie stracone. Na zawsze pozostanie w cieniu swojego wspaniaego ojca o ile jego wspaniay ojciec w ogle daruje mu ycie.

*** Banak Brawnanvil wcign powietrze midzy zbami, kiedy zobaczy, jak orcza horda obraca si wok wasnej osi. Jego chopaki coraz lepiej radziy sobie z orkami od czasu wywoanego przez Nanfoodlea wybuchu, i d zbocza pokryway trucha orko w. Ale wrogowie nadal mieli przewag liczebn i to przytaczajc, gdy kolejna grupa orkw zaszarowaa zza plecw pierwszej grupy. Banak warkn. Biorc pod uwag efekty wybuchu, pragn si wyrwa i doczy do ostatecznej walki, ktra odepchnaby orki z dala od Mithrilowej Hali. Uderzcie w nich i cofnijcie si, eby utrzyma lini! zawoa Banak do swoich najbliszych dowdcw. Przygldajc si szary orkw z dou, zauway jednak, e tym razem panowa wrd nich inny nastrj, inny by ich cel i zdecydowanie. Krasnoludzki weteran zaczyna pojmowa, e tym razem jego wrogowie nie mieli zamiaru zaatakowa i wycofa si. Zagryz wargi, rozway si swoich wrogw i moliwe rozwizania. No to chodcie mrukn pod nosem. Stan wyprostowany, zdecydowany si utrzyma. Chwil pniej jednak jego zdecydowanie zmienio si z typowej krasnoludzkiej wytrwaoci w rozpaczliw determinacj, gdy zwiadowcy donieli, e walki trway te na poudniowym zachodzie, wzdu zachodniej krawdzi Doliny Stranika. Banak znalaz sobie punkt widokowy i wpatrzy si w coraz janiejszy poudniowy zachd. Gdy zauway zasig walki i rozmiar orczych si, niemal si przewrci. Na Moradina, powstrzymajcie ich wyszepta stary krasnolud, z trudem wypowiadajc te sowa. Spojrza z powrotem na pnoc, gdzie sia wybuchu Nanfoodlea ju si wyczerpaa i orcze siy ju pyny w ich stron, spychajc krasnoludy z powrotem na ich pozycje obronne. Pniej spojrza z powrotem na poudniowy zachd, w stron coraz goniejszego zgieku bitwy. Od razu poj plan orkw. Od razu zobaczy niebezpieczestwo.

Ze zdecydowanym chrzkniciem wdz zmusi si do ponownego spojrzenia na zniszczenia wzdu zachodniej grani. Plan orkw by bardzo dobry, wietnie skoordynowany, by nie tylko zdoby teren, ale te wybi krasnoludw co do jednego. Wybuch wywoany przez Nanfoodlea kupi im troch czasu... by moe wystarczajco duo, by uciekli. Niech Moradin bdzie z tob, may powiedzia Banak, kierujc swoje sowa do gnoma, ktry jednak znajdowa si zbyt daleko, by go usysze. Odgosy bitwy na poudniowym zachodzie wzmogy si gwatownie, a gdy Banak odwrci si, ujrza, jak do jego wrogw docza horda gigantw. Niech Moradin bdzie z nami wszystkimi wyszepta krasnolud. *** Gwne siy krasnoludw wycofay si, zgodnie z rozkazami, pdzc w stron swoich pozycji obronnych na szczycie zbocza. Nad ich gowami poleciay strzay i moty, spowalniajc orkw, ktrzy z kadym krokiem deptali im po pitach. Wiele krasnoludw nie biego wystarczajco szybko. Wicej ni kilku zgino, trafionych orczymi wczniami lub latajcymi odamkami z wybuchu wywoanego przez Nanfoodlea. O wiele wicej, ponad setka, leao na kamieniach, pokrytych krwi. Ale nie z ran, tylko z podziurawionych bukakw. Thibbledorf Pwent i jego Pogromcy Flakw, wrd nich sporo wieych rekrutw, wykorzystali oson wybuchu, by zala si krwi i pa trupem na ziemi. Niektrzy, wrd nich sam Pwent, podkrelili jeszcze rany, ukadajc przy nich poaman bro. Teraz leeli tam, idealnie bez ruchu, podczas gdy hordy orkw mijay ich, czasem po nich depczc. Pwent otworzy jedno oko i z trudem stumi umiech. Zerwa si i wbi nabijan kolcami rkawic prosto w twarz najbliszego, bardzo zaskoczonego orka. Zarycza na cae gardo, a wtedy Pogromcy Flakw poderwali si jak jeden m, w samym rodku zaskoczonych wrogw. Dajmy im czas! zawoa zaprawiony w bojach dowdca i Pogromcy Flakw tak wanie zrobili, wpadajc w sza, z zapamitaniem uderzajc

i tnc, wpadajc na orkw i rzucajc si na nich, a ich zbroje dosownie miadyy przeciwnikw. Thibbledorf Pwent sta pord nich, kierujc przebiegiem bitwy bardziej swoimi dziaaniami ni sowami. Nie mieli planu. Ostatni rzecz, jakiej pragn Pwent, bya koordynacja i przewidywalno. Szalestwo. Proste i cudowne szalestwo. Powoanie Pogromcw Flakw, rado Pogromcw Flakw.

30 PIE O BRUENORZE Widzc kontratak tysice orkw przepenionych dz mordu Banak Brawnanvil zrozumia, e to koniec. Niezalenie od tego, czy ta bitwa zostanie wygrana czy przegrana, czy przedr si czy wycofaj, bdzie to ostatnia walka na tym terenie. Widzc mas przeciwnika i nadbiegajce posiki, krasnolud nie by zachwycony perspektywami. Odgosy walki dobiegajce z dou skoniy go do doczenia do kilku innych wojownikw, wygldajcych poza krawd klifu. Stary krasnolud zobaczy tam tylko mier i zniszczenie. Ich pobratymcy, strzegcy zachodniego kraca Doliny Stranika ju zamali szyki. Czy mogo by inaczej? Rzucono przeciwko nim tak wielk liczb przeciwnikw jakiej Banak nigdy w yciu nie widzia. Ilu orkw? spyta bez tchu, gdy sam widok odbiera mu siy. Pi tysicy? Dziesi? Wkrtce opanuj ca dolin ostrzeg Torgar Hammerstriker. A wtedy, jak wiedzia Banak, nastpi koniec. Sprowad ich na d rozkaza, z trudem cedzc znienawidzone sowa przez zacinite zby. Wszystkich. Do doliny i Hali... Takiego rozkazu krasnoludy z klanu Battlehammer i z Mirabaru nie syszay zbyt czsto, tote wszyscy dowdcy stojcy blisko Banaka popatrzyli na niego z otwartymi ustami. Giganci nie yj! zaprotestowa jeden z nich. Gnom zniszczy gra i... Lecz kiedy dostrzegli prawd, gdy zobaczyli na wasne oczy natarcie orkw z pnocy i panik, w dolinie, by to jedyny gos protestu. Nim krasnolud zdy dokoczy zdanie, Torgar, Shingles, Ivan, Tred i wszyscy pozostali pobiegli do swoich oddziaw, wykrzykujc rozkazy i organizujc peen odwrt z klifu. Wdz zignorowa protest i skupi uwag na pnocnych zboczach, gdzie Thibbledorf Pwent i jego Pogromcy Flakw szerzyli zniszczenie w samym rodku orczych si. Stary krasnolud pokiwa z uznaniem gow ich powicenie zyskiwao im czas potrzebny na ewakuacj. Walczcie ze wszystkich si, Pwent mrukn, lecz bya to zupenie niepotrzebna zachta. Dalej! pogoni krasnoludy, podchodzce do lin. Nie zwalniajcie,

a dojdziecie do dna doliny! Przyglda si, jak krasnoludy, ktre stawiay czoa orczemu natarciu, utworzyy zwarty czworobok i zaczy wchodzi w gr zbocza. Musimy rozbi ich szyki, by ostatni mieli czas na dotarcie do celu! usysza krzyk Treda, dochodzcy skd z dou i po prawej. W odpowiedzi dwie znajome sylwetki Wulfgar i Catti-brie pognay w d zbocza, pdzc przed sob lew flank orkw. Banak wstrzyma oddech. Rozumia, e Tred dobrze oceni sytuacj. Jeli nie zdoaj zahamowa impetu przeciwnika, nie zawrc choby na chwil jego szykw, to dzi umrze wielu krasnoludw. Za sob usysza ktni kilku rodakw, ktrzy nie zamierzali ucieka, kiedy ich krewni walcz. Banak odwrci si gwatownie z oczami poncymi wciekoci. Na d! rykn, przekrzykujc ich i wszyscy popatrzyli w tamt stron. Na d! rozkaza. Wszyscy maj zej, durnie, a ci za wami nie zejd, dopki nie zrobicie tego wy! Jeden z krasnoludw popchn drugiego w stron krawdzi i lin. Nigdy nie zostawiem druha mamrota nadal, lecz uj lin w mocne donie i zsun si na d. Spogldajc na zaart walk, a potem na Pwenta i jego chopakw, ktrzy ju zostali otoczeni, Banak doskonale rozumia to uczucie. *** Zmiady ich! rycza na swoich poddanych Obould. Krl orkw nie wydawa rozkazw z tyu, lecz pobieg na czoo swoich oddziaw, poganiajc opieszaych, kopniakami usuwajc na boki martwych i rannych, ktrzy wczeniej prbowali zdoby krasnoludzkie umocnienia. Obould przekl swoje szczcie sdzi, e ju pierwsze natarcie zmiecie te przeszkody, tymczasem grunt pod jego nogami zatrzs si, a potem z gry posypa grad kamieni. Nie mia pojcia, co tam si dziao, ale to nie bya jego sprawa. Obecnie by skupiony tylko na jednym celu. Zmiady ich! zarycza ponownie. Par do przodu, ku najgortszej walce. Stan przed szykiem

krasnoludw, zbijajc wielkim mieczem wysunite krasnoludzkie piki. Kilka z nich unikno tej dzikiej zasony, a ich waciciele usiowali wbi w niego swe ostrza. Jednak or z Mithrilowej Hali, mimo swej jakoci, tylko nieco zarysowa wspania zbroj krla. Obould pogna do przodu, tnc w d mieczem i rozpalajc jego pomie. Jaki pechowy brodacz podnis gow i natychmiast zostaa ona rozrbana na dwoje. Miecz Oboulda opada dalej, uderzajc o szczyt kamiennego muru i wycinajc jego spory kawaek. Krl orkw uderza raz za razem, oczyszczajc teren. Wskoczy na czterostopowy murek. Sta tam z gorejcym mieczem opartym o biodro, wycigajc zacinit w pi drug rk. Strzay i bety odbiy si od niego. Stojce najbliej krasnoludy podbiegy, unoszc bro i uderzajc w stopy wielkiego orka, by wytrci go z rwnowagi. Zmiady! krzykn Obould i nie cofn si choby na cal. Zachcone jego przykadem orki rzuciy si na wa, a przeraone tym krasnoludy zachwiay si. Po prawej stronie Oboulda pojawia si grupa ryczcych gigantw, ciskajc wielkie gazy na umocnienia i szarujc z impetem. Pod hemem-czaszk krl orkw umiechn si wrednie. Jak przypuszcza, jego miay atak pchn Gerti i jej niechtnych towarzyszy do walki. Umocnienia podday si pod impetem natarcia. Krasnoludy przerway szeregi i ucieky, za ci, ktrzy nie byli wystarczajco szybcy, zostali zagarnici przez orcz mas i wduszeni w kamie. Obould trwa na swoim miejscu, ryczc, z poncym mieczem i zacinit pici. Spojrza na klif na pomocnym zachodzie i znw pomyla o wielkim wybuchu. Lecz to nie zajmowao go zbyt dugo, gdy wtedy popatrzy na wasne, przewaajce siy i rosnce zamieszanie na zachodzie. Nawet jeli Urlgen zawiedzie go na pnocy, Obould wiedzia, e zwyciy w Dolinie Stranika. Zamkn wrota, pomyla krl orkw, i niech te krasnoludy na grze sprbuj wtedy odnale drog do domu.

*** Drizzt nie mg dostrzec pierwszych szeregw walczcych, lecz po stoczonej masie orkw na rodku i z tyu pozna, e stojce przy klifie krasnoludy stawiay zacieky opr. Widzia te poruszenie jakie sto jardw na poudnie od siebie, porodku orczej hordy. Gdy zobaczy, jak w powietrze wylatuje ork, krwawic z wielu ran, pomyla, e prawdopodobnie walczy tam Thibbledorf Pwent. Drizzt nie pozwoli sobie nawet na umiech, gdy zblia si do tylnych szeregw orkw i ju przycign ich uwag. Sprawdz ci powiedzia swej towarzyszce, ktra utykaa przed nim ze zwizanymi z tyu rkami. Musisz mi ufa. Innovindil potkna si i upada, a Drizzt skrzywi si, czujc odruchow ch pomocy, ale pozwoli jej na upadek. Zapa elfk za rami, brutalnie podnis i znw musia zwalczy ochot puszczenia do niej oka, widzc opuchlizn na jej twarzy. Tak musiao by. Drizzt popchn j do przodu, a ona znw niemal si potkna, po czym pogoni jednym z wycignitych sejmitarw. Orki podeszy do nich: rozszerzone te oczy, odsonite ky, bro w gotowoci. Jeden stan przed Innovindil, ktra wbia wzrok w ziemi. Wizie dla Urlgena zacharcza Drizzt w swoim amanym orczym. Dla Urlgena! powtrzy stanowczo, gdy ork ruszy ku elfce. Od Donnii doda, gdy zobaczy wok pene wtpliwoci spojrzenia. Stojcy z przodu ork machn na innego, ktry podszed do Innovindil i szarpniciem sprawdzi wizy. Drizzt odpdzi go, pozwoliwszy mu wpierw przekona si, e wzy mocno trzymaj. Dla Urlgena! krzykn jeszcze raz. Czy to dla sprawdzenia, czy te ze zoliwoci, ork z przodu pchn nagle swoj wczni, celujc prosto w brzuch elfki. Drizzt zawirowa wok biodra Innovindil. Sejmitary zamigotay, wytrcajc wczni przeciwnikowi trzema szybkimi ciosami. Dla Urlgena! krzykn jeszcze raz, wirujc i krelc sejmitarami myce. Ork mrugn kilka razy i cofn si. Drow stan obok elfki, trzymajc sejmitary przy bokach. Ork spojrza na niego, potem na wasn pier,

zaplamion krwi z ponad tuzina ci. A potem si przewrci. Zaprowadcie mnie do Urlgena! rozkaza pozostaym Drizzt. Ale ju! Drow stan za Innovindil, popychajc j do przodu. Orki rozstpowali si przed nimi niczym woda przed dziobem szybko pyncej odzi. Ruszyli w gr zbocza, zwracajc na siebie uwag... lecz, jak z ulg zauway Drizzt, niewielu chciao si do nich zbliy. Wkrtce jego wzrok pody w gr, ku wysokiemu orkowi wywarkujcemu rozkazy i brutalnie odpychajcemu wszystkich, ktrzy zanadto si zbliyli. Wdz. To na pewno on. Drizzt sign w gb siebie, odnajdujc swj rodek cikoci, swj gniew, pierwotn istot drzemic wewntrz jego miertelnej powoki. Odnalaz kierujcego si instynktem owc, po czym przeszed przez niego do krlestwa czystej koncentracji. Wobec tumw wok niego nie mia zbyt wielkiej nadziei, e wraz z Innovindil wyjd z tego cao, wic po prostu postanowi si nimi nie przejmowa. Spojrza szybko na elfk jej bkitne oczy byy nieruchome, jakby osadzone w kamieniu, spogldajce z nienawici na orczego wodza, syna bestii, ktra tak brutalnie odebraa jej Tarathiela. Nim wpadli na pomys podstpu, wymoga na Drizzcie zgod, e Urlgen, syn Oboulda, jest jej. Wok rozlegay si odgosy walki, w powietrzu niosy si okrzyki wodza, a orki napieray w gr zbocza, gdzie nadal trway uparte krasnoludy. A Drizzt DoUrden odci si od tego wszystkiego, skupiajc na jednym obrazie. Walcej si w gruzy, poncej wiey i krasnoludzie na jej szczycie, do ostatka wykrzykujcym rozkazy. owca sign po Guenhwyyar. *** Wiedzieli, e musz si utrzyma. Krasnoludy musiay powstrzyma szarujce hordy dla dobra swoich krewniakw na szczycie wzgrza. Dokd Banak Brawnamdl mgby uciec, gdyby zostali zepchnici do

Mithrilowej Hali? Obrocy zachodniego kraca Doliny Stranika wiedzieli to i t myl odpdzali kad chwil saboci. Nie mieli wyboru, musieli si utrzyma. Lecz nie mogli, a ich jedynym wyborem, od pierwszego do ostatniego, byo cofn si albo zgin na miejscu. Wielu wybrao to ostatnie albo te mier signa po nich sama, podczas gdy pozostali cofali si ku nastpnej nadajcej si do obrony pozycji. Lecz orcza horda para naprzd, przebijajc si przez kad cian i opywajc kad przeszkod. A krasnoludy cofay si, niczym niesione przez wod drewienko. Wysali gocw do podna klifu, woajc, by Banak wycofywa si. Ich nadzieja wzrosa, gdy zobaczyli, e pierwsze krasnoludy schodz po sznurowych drabinkach. Ci, ktrzy ju dotarli na d natychmiast zaczli planowa, jak obroni ten rejon, machajc na kolejnych schodzcych, by do nich jak najszybciej doczyli. Pozostae krasnoludy pobiegy na wschd, woajc stranikw najbliszych wrt Mithrilowej Hali i uprzedzajc ich o nadchodzcym niebezpieczestwie. Wkrtce wszyscy ci, ktrzy ocaleli, znaleli si w pobliu wielkich wrt na zachodzie. Kada prba stawienia oporu nadchodzcej fali bya daremna i oznaczaa dalsze zepchnicie na zachd. Znaleli si ju niemal na wysokoci drabinek, gdzie po raz kolejny stawili opr wiadomi, e jeli cofn si jeszcze bardziej, odwrt oddziaw Banaka wkrtce si zakoczy. Hala otwarta! krzykn ktry z krasnoludw, ogldajc si i wskazujc na cian. Kady krasnolud w szeregu znalaz chwil, by odwrci si i zobaczy, e wielkie wrota Mithrilowej Hali rzeczywicie otworzyy si na ich wezwanie o pomoc. Wychodziy stamtd posiki tuziny ich pobratymcw, wielu wci miao na sobie kowalskie fartuchy lub zwyke ubrania zamiast zbroi. Wygldao na to, e wyszed stamtd kady krasnolud, ktry pozosta, nawet ranni, ktrzy powinni lee w kach. Usyszeli woanie o pomoc i porzucili bezpieczne korytarze, by wspomc walczcych w bitwie. Z pewnoci nie byo to wsparcie wystarczajce, by wygra; wygldao na to, e nie wystarcz nawet, by spowolni orcze natarcie.

Lecz midzy nimi szed jeden krasnolud, ktrego obecnoci nie mona byo nie zauway, ktrego nie mona byo porwna z adnym z wojownikw. Na czele posikw szed krasnolud-legenda. Na czele posikw szed Bruenor Battlehammer. *** Banak zacisn zby, przygldajc si temu, co dziao si na dole. Ledwo mg uwierzy, jak szybko obrocy doliny zostali zepchnici. Ledwo mg uwierzy w rozmiar i impet orczej armii, ktra si tam pojawia. Stary krasnolud zwin szyki i rozkaza swoim podkomendnym schodzi. Zazili teraz po wielu drabinkach sznurowych na raz, wygldajc jak mrwki. To bya decyzja podjta w mgnieniu oka i rwnie szybko wykonana, a kiedy rozkaz ju zosta wydany, Banak mg tylko zastanawia si nad tym, czy podj waciw decyzj. Widzia, jak czarna fala zalewa dolin od zachodu na wschd. Czy ktrykolwiek z jego krasnoludw w ogle dotrze na d, nim ta ciemno ich minie? A jeli im si uda, to czy zdoaj wznie obron, skoro tak wielu z nich pado? W przeciwnym wypadku, czego Banak by cakowicie wiadomy, nastpi cakowita katastrofa, moe nawet cakowita rze wszystkich dzielnych wojownikw oddanych pod jego komend. Wci popdza wycofujce si krasnoludy. Krzycza do Pwenta i jego chopakw, by szli pod gr, sam za stan przy ostatniej drodze ratunku: rynnie, ktr zbudowali inynierowie Torgara. Czekali tam na niego Wulfgar i Catti-brie. Przybiegli tu przed Torgarem, Tredem i Shinglesem. Ruszajcie swoj tras poleci Banak ludziom, z ktrych jeden by zbyt duy, by zmieci si w wskiej rynnie. Drabinkami. Pjdziemy, kiedy wrci Pwent odpara Catti-brie. By doda wagi swoim sowom, uniosa Taulmarila i posaa syczc strza w stron tumu orkw. Cho ta znikna w gstwinie wrogw, nikt nie mia wtpliwoci, e zabia tego czy innego przeciwnika. Tymczasem Wulfgar przycign bliej dwie drugie liny, przywizujc

je tak, by nie dao si ich rozwiza, a przecicie stao si trudniejsze. Nie bdcie gupi sprzeciwi si Banak. Jestecie dziemi krla Bruenora i jako tacy musicie znale si w hali. Ale potrzebujecie nas tutaj odpar Wulfgar. Pjdziemy, kiedy wrci Pwent powtrzya Catti-brie i znw strzelia. I ani chwili wczeniej. Banak zacz si z nimi spiera, ale zamilk, nie mogc si przeciwstawi logice tej wypowiedzi. Po tym dniu on rwnie stanowi bdzie wany gos w Mithrilowej Hali, a mimo to wcale nie pali si do ruszenia gdziekolwiek, pki Pogromcy nie zaczn zjeda rynn. Stan przed Catti-brie, Torgarem i Shinglesem po lewej oraz Tredem i Ivanem, ktry zacign opierajcego si Pikela do lin, po prawej. Pozwl, bym wskaza twemu ukowi cel powiedzia do Catti-brie. Po chwili dziewczyna strzelia w stron najbliszej grupy orkw, ktra biega w ich stron. *** Jej pynne, pene gracji ruchy ostro kontrastoway z gwatownymi, szarpanymi ruchami i uderzeniami Urlgena. Innovindil okrya go pynnie, zadajc seri pchni i szerokich ci, z ktrych wikszo miaa jedynie przygotowa orka do gwatownego i ostatecznego koca. Urlgen obraca si wraz z ni, jego ciko opancerzone ramiona wiroway i zatrzymyway kady atak, a stopy poruszay si i utrzymyway go w rwnowadze, gdy elfka wirowaa wok niego, kierujc si cigle w jego praw stron. Nagle znika, gwatownie zmieniajc kierunek ruchu, dla zyskania prdkoci zatoczya peen krg i woya cay swj rozpd w jedno pchnicie w orcz pier. Ale Urlgen, syn Oboulda, spodziewa si tego ruchu i sparowa go, nim ten si na dobre zacz. Gdy tylko straci elfk z oczu, odpowiednio obrci biodra i gwatownie opuci rce. Pchnicie, ktre powinno go przebi, nie zbliyo si nawet do celu. Innovindil nie pokazaa po sobie zaskoczenia, nie cofna si te, by zebra siy. Wiedziaa, e nie ma na to czasu, gdy wok niej szaleczo

kry Drizzt, wirujc i skaczc, a jego sejmitary powalay kadego orka, ktry way si zbliy. Naprzeciw niego, rwnie skutecznie chronic drugi bok elfki, potna czarna pantera podniosa si i skoczya. Wpada na jednego z orkw, ktry rozpaczliwie prbowa si wycofa, i potn ap rozszarpaa mu pysk, po czym odskoczya w drug stron i przewrcia kolejnego orka. Jak wiedziaa Innovindil, ta dwjka dzielnych przyjaci dawaa jej szans na walk, lecz czas nie by po ich stronie. Zaatakowaa z wiksz wciekoci, byskawicznie pchna w lewo, w prawo, i w rodek. Poleciay iskry, gdy jej miecz uderzy mocno w jeden karwasz, pniej w drugi, a nastpnie oba skrzyoway si nad jej ostrzem, opuszczajc je na lewo od biodra Urlgena. I wtedy ork przeszed do kontrataku. Nie uy do tego rk, lecz zadziaa w zgodzie ze swoim imieniem, Trzy Pici. Pochyli si nad zablokowanym mieczem i gwatownie opuci czoo. Cho Innovindil bya wystarczajco zwinna, by uchyli gow przed bezporednim uderzeniem, nawet przelotne dotknicie metalowego hemu orka sprawio, e oszoomiona zatoczya si do tyu. Jedynie odruchowo machaa mieczem, parujc ciosy nabijanych rkawic. Stopniowo odzyskaa jednak przytomno na tyle, by stan pewniej na nogach i wzmocni obron. Wreszcie udao jej si stan na rwni z orkiem. Lekcja dla mnie mrukna pod nosem i przysiga sobie, e bdzie uwaaa na ten morderczy cios gow. *** Bruenor zaj pozycj na skale. Stojc na szeroko rozstawionych nogach i unoszc wielokrotnie wyszczerbiony topr, krl Mithrilowej Hali wezwa swoich krewnych i wszystkich Delzounw do wytrwania. Wok niego zebray si wszystkie krasnoludy z rodu Battlehammer. Czy to dziki szczciu, czy te opiece duchw przodkw i jego boga, tego dnia adna wcznia nie trafia Bruenora. Sta pord kbicego si morza orkw, niczym latarnia morska nadziei dla krasnoludw i wiadectwo czystej determinacji. Wcznie

uderzay i leciay w jego stron, orcze apy chwytay jego potne nogi, lecz nic nie mogo przewrci krla Bruenora. Lecca maczuga trafia go w twarz, zadajc dug ran i zamykajc jedno oko. Bruenor tylko zarycza. Jeden z orkw zauway w tym okazj, stan obok krasnoluda i uderzy go motem bojowym. Bruenor przyj cios i nawet si nie skrzywi, po czym morderczym ciosem topora powali orka. Zbliy si do niego kolejny ork i kolejny, i kolejny...przez chwil wydawao si, e krasnoludzki krl zostanie pogrzebany tam, gdzie stoi. Ale wszystkie orki poleciay na bok, jeden po drugim odrzucone si i zdecydowaniem Bruenora Battlehammera, ktry nie chcia upa, nie chcia zawie. Krew pyna z jego ran, niektre byy powane. Ale ryk Bruenora nie by krzykiem blu czy strachu. Bya to odmowa, uparta i silna, pena zdecydowania wykraczajcego poza miertelne ograniczenia. Nigdy wczeniej serca Delzounw nie byy tak przepenione dum, jak tego dnia, na tej skale, gdy krl Battlehammer krzycza. Nie mieli wyboru. Wycofanie si za Bruenora oznaczao porzucenie tych setek krasnoludw, ktre wanie teraz schodziy po zboczu urwiska. Zgodnie z krasnoludzk logik lepiej zgin, ni porzuci krewnych. Bruenor przypomnia im o tym. Sama jego obecno, jakim sposobem powstaego z oa mierci, przypomniaa im wszystkim o tym, kim byli i co byo wane ponad wszystko krewni i rd. I dlatego cofajce si krasnoludy obrciy si jednoczenie, wbity nogi w ziemi i zaczy powstrzymywa atak, odpowiadajc na wcznie motami i toporami, na orcz dz krwi krasnoludzk determinacj. I tam, wok skay, na ktrej sta krl Mithrilowej Hali, orcza fala zaamaa si i zostaa powstrzymana. *** Rami przy ramieniu i z Banakiem Brawnanvilem w rodku szeregw, pitka krasnoludw stara si zaciekle z rozpdzon fal orkw, rzucajc si na nich z wciekoci, walc motami i toporami. Za nimi Catti-brie

siaa zniszczenie strzaami z Taulmarila, zgrawszy swoje salwy z dziaaniami Wulfgara, ktry biega tam i z powrotem wzdu krtkiej linii obronnej, nie pozwalajc adnemu orkowi przedosta si za plecy walczcej pitki. Pospiesz si, Pwent! Wszyscy zeszli ju na d! krzycza Banak do mocno przerzedzonej grupki Pogromcw, ktrej wreszcie udao si jako dotrze do niego i rynny. Banak nie mg dostrzec midzy nimi Pwenta. Szczelaj, dzioucho! wrzasn do Catti-brie Ivan Bouldershoulder. Id poleci jej Wulfgar, upewniajc kobiet, e panuje nad wszystkim. Wygldao na to, e ma racj, gdy aden ork nie chcia stawia czoa straszliwemu barbarzycy. Catti-brie odbiega, zatrzymujc si tu za Ivanem. Rozejrzaa si szybko i dostrzega grup orkw, ktra zawrcia, by zamkn grupie skrwawionych Pogromcw drog ucieczki. Uniosa Taulmarila, Poszukiwacza Serc, i ponad krasnoludami z sykiem pojawio si pi srebrzystych linii. Catti-brie strzelaa po bokach, nie wac si celowa w rodek tumu z obawy, by ktra z jej strza, przeleciawszy na wylot przez orka, nie trafia ktrego z uciekajcych krasnoludw. Znalaza swj rytm, celujc to w lewo, to w prawo, a kady strza przynosi mordercze skutki. Orki, ktre znalazy si midzy dwoma liniami ostrzau nie miay adnego wsparcia, ktre pomogoby im stawia opr Pogromcom. Widzc to, krasnoludy natychmiast zwary szereg w grot i ruszyy w gr zbocza. Zabierajcie si z klifu! poleci Banak Catti-brie i Wulfgarowi, kiedy wrogowie zbliyli si. Mamy szybsz drog w d! Catti-brie niechtnie, nie mogc jednak oprze si takiej argumentacji, wrcia do Wulfgara i razem pobiegli w stron klifu. Zarzucili bro na ramiona, ujli liny w donie i zaczli schodzi rami w rami. Usyszeli, jak Pogromcy skacz do rynny nad nimi, i umiechnli si radonie. Syszeli, jak Banak gorczkowo nawouje pozostaych, by zjedali. A potem usyszeli orki, tak wiele orkw. Lina Wulfgara zadraa nagle, potem jeszcze raz. Catti-brie

wycigna ku niemu rk, a on do niej. Jego lina zerwaa si, odcita u gry. *** Obould nie widzia, e jego oddziay tocz si wok kamienia, na ktrym stoi krl Bruenor, gdy jego uwag przycign szaniec na pomocy, ktry szybko opuszczay krasnoludy. Brodacze z pewnoci stawiay tam zacieky opr, lecz zastpy Oboulda mogy ich pokona. Lecz wtedy porodku jego szeregw eksplodowaa ognista kula. Jednoczenie w jaki niezrozumiay sposb jedna z szarujcych grup odbiega w bok i zacza walczy z... powietrzem, pomyla krl, albo ze sob, albo z gazami. Rzut oka przekona Oboulda, e rozumuje poprawnie: do obrocw doczya ludzka kobieta i gnom, machajc palcami i rzucajc czary. Z gry schodzio coraz wicej krasnoludw, zeskakiwali na ziemi, wycigali bro i ruszali, by wesprze szeregi obrocw. A szyki orkw zaczynay pka! Przez ich tum przeleciaa sinoniebieska byskawica: ponad tuzin orkw pado martwych, a drugi tuzin lea oguszony i zaskoczony. Jego wspaniay plan wyrnicia wszystkich si wroga na powierzchni, zamiast zwykego zapdzenia ich do dziury ledwo si zacz, a ju na jego oczach zaczyna wali si w gruzy. Z rykiem odrzuci tak niepodany obrt sprawy. Rykn znw i zacisnwszy pi tak mocno, i mgby zmiady potny kamie, krl orkw rozpocz wasn szar ku cianie tarcz na pnocy, zdecydowany jeszcze raz przechyli szal walki na swoj stron. Krasnoludy nie wymkn si z jego puapki. Nie po raz drugi. *** Banak wpad do dziury gow naprzd, posawszy wpierw przed sob wyczerpanego i zakrwawionego Thibbledorfa Pwenta. Spodziewa si agodnego spadku, lecz ledwo udao mu si wpa do otworu, gdy zawis.

Dopiero wtedy stary krasnolud zorientowa si, e z plecw wystaje mu wcznia, ktra zaczepia si o gaz. Nad nim wok dziury toczyy si orki, walc go w stopy i szturchajc topornie wykonanymi wczniami. Banak wierzga wciekle, lecz wiedzia, e ju nie yje, wiedzia, e sam nie zdoa si uwolni. I wtedy kto zapa go za konierz, a mierdzcy Pwent wspi si obok niego. Za, durniu! wrzasn Pwent. Wcznia... zacz tumaczy Banak, lecz Pwent nie sucha, tylko pocign. Gdy wcznia si poruszya, na plecach Banaka kto nagle rozpali ognisko, a on sam zawy z blu. Pwent cign mocniej wiadom, e nie ma innego wyjcia. Drzewce pko i oba krasnoludy poleciay spiraln rynn, ktr przygotowali inynierowie Torgara. Wyturlay si wreszcie na prost i wypady przez otwr, spadszy z wysokoci kilku stp wprost na specjalnie umieszczon w tym miejscu stert siana. Rzecz jasna do tej chwili wikszo zostaa ju rozwczona przez tych, ktrzy wyldowali wczeniej, wic gruchnli o ziemi i przez chwil leeli, pojkujc. Zaraz potem, mimo okrzykw blu, chwyciy ich mocne rce. Nie mieli czasu przejmowa si ranami. Zamkn rynn! krzykn Pwent, lecz byo ju za pno. Z otworu wypad cigajcy may goblin, prawdopodobnie spuszczony tu przez wiksze orki jako przynta. Stwr wyldowa na plecach wci lecego Banaka, ktry znw jkn przeraliwie. Pwent odtoczy si i wbi swoj nabijan kolcami rkawic w twarz zaskoczonego goblina i znw pogoni innych, by zamknli rynn. Torgar Hammerstriker ju dziaa. Pocign za dwigni zwalniajc blokad, po czym unis rk i umieci pyt zasaniajc otwr na przeznaczonym dla niej miejscu. Jej grna cz bya usiana dugimi kolcami, na ktre zaraz potem nadziaa si pierwsza ofiara jaki ork czy goblin. Krasnoludy byy jednak zbyt zajte, by si tym cieszy. Podniosy lecych towarzyszy, pogoniy Pwenta i zaniosy ciko rannego Banaka. Miejsce wylotu z rynny znajdowao si na pce w jednej czwartej

wysokoci klifu, gdzie zamontowano jeszcze wicej drabinek. Wielu Pogromcw ju nimi schodzio, chcc jak najprdzej doczy do walki na dole. Gdy tylko Thibbledorf Pwent ujrza, co tam si dziao, otrzsn si z otpienia albo w nie popad, gdy w przypadku Pwenta nie sposb byo odrni jednego stanu od drugiego po czym chwyci lin i przeszed przez krawd. Byech pierwszy burkn Ivan Bouldershoulder. Ostronie przeoy sobie Banaka przez rami i podszed do sznurowej drabinki. Tred zszed wczeniej, by mu pomaga z dou. Torgar i Shingles pilnowali z broni w rku miejsca wylotu z rynny, gotowi osania przyjaci, gdyby orki jako przedary si przez pyt blokujc. Krasnoludy z Mirabaru opuciy posterunek dopiero wtedy, gdy Ivan i pozostali znaleli si znacznie niej, przechodzc do kolejnych drabinek. *** Zapa j odruchowo, gdy wycigaa do niego rk. Chwycili si za nadgarstki, barbarzyca zakrci si wraz z lin, odbijajc si od klifu. Zmiana rodka cikoci niemal zrzucia kobiet z jej liny, lecz udao jej si utrzyma. Lina Wulfgara odpada, chlasna go tak mocno, e znw niemal wyrwa si z uchwytu Catti-brie. Lecz go nie pucia. Rce miaa wyprostowane, minie bolay, a ramiona groziy, e w kadej chwili wyskocz ze staww. Lecz go nie pucia. Wulfgar spojrza na ni, na jej rozszerzone ze strachu oczy oboje wietnie wiedzieli, e pocignie j za sob i spadn razem. Lecz go nie pucia. Catti-brie nie zamierzaa puci przyjaciela, choby miao j to kosztowa ycie. Wydawao si, e to trwao cae minuty, lecz w rzeczywistoci miny zaledwie uamki sekund. Wreszcie Wulfgar chwyci woln rk lin Cattibrie i mocno do niej przywar. Id! pogonia go kobieta, gdy tylko odzyskaa rezon i zrozumiaa, e jeli jego lina zostaa przecita, to ta bdzie nastpna. Wulfgar

schodzi rka za rk, niemal zbiegajc po grubej linie. Dotar do pki i stan na niej, po czym ulokowa si na tyle solidnie, na ile pozwalao mu oparcie dla ng. Catti-brie prdko schodzia za nim, nie bya jednak wystarczajco szybka. Jej lina pka i dziewczyna spada. Barbarzyca chwyci j i przycign do siebie, po czym oboje przywarli do ciany klifu. A nie jestemy nawet w poowie powiedzia chwil pniej Wulfgar. Wskaza na drugi skraj niewielkiej pki, gdzie umocowano nastpne drabinki. *** Drizzt wykona podwjne pchnicie, zrobi krok naprzd, nacierajc i zmuszajc orka do przeturlania si do tyu, uniemoliwiajc przez to zblienie si widzom. Drow natychmiast zrobi zwrot, przetoczy si, tnc szeroko sejmitarami. Kady cios by pod cakowit kontrol, kade cicie miao odwrci uwag widzw od walki Innovindil z ich wodzem. Drizzt spojrza na walk naprzeciwko Guenhwyvar skoczya na jednego orka, potem nagle odskoczya, by zabi nastpnego. Oczy drowa tylko przez chwil przyglday si gwnemu starciu, musia bowiem stawi czoa szary dwch kolejnych orkw. Nawet ta krtka chwila obserwacji wystarczya mu, by zauway, e Urlgen mocno przyciska jego elfi przyjacik, ktra cofa si, potykajc. Musia przedrze si do niej, lecz nie mg by wanie atakowany przez dwa zajade orki. Zapomnij si w gniewie! krzykn do Innovindil. Pamitaj o Tarathielu! Przypomnij sobie strat, poczuj bl! Z kadym wykrzyczanym sowem drow musia robi unik lub parowa cios, starajc si powstrzyma natarcie nagle omielonych orkw. Znajd rwnowag usiowa tumaczy Innovindil. Rwnowag midzy swoim gniewem i determinacj! Uyj blu, by si skoncentrowa! Wiedzia, i prosi j, by staa si owc. Prosi j, by na chwil zapomniaa o rozumie i popada w pierwotny stan, gdzie dominuj emocje i strach. Skoro ona moga ukoi jego gniew, to on moe

sprbowa przesun jaku niemu. Czy by inny sposb? Drizzt porzuci strach o przyjacik i jeszcze gbiej zapad si w uczucia owcy. Orki nacieray, a sejmitary rozpoczy szalony taniec, zmuszajc je do cofnicia si, a wreszcie po kolei zabijajc. *** Mimo rozpaczliwej sytuacji, ataku zaciekego orka i tumultu, jaki czyniy zebrane wok potwory, Innovindil usyszaa sowa Drizzta. Wymachiwaa wciekle mieczem, zbijajc jeden cios wymachujcego kolczastymi rkawicami orka za drugim. Jej stopy poruszay si tak samo gwatownie, prbujc j utrzyma, gdy ork zmusza j do unikw i cofania si. Prbowaa znale swj rytm, ale styl walki orka by co najmniej niekonwencjonalny, a jego ciosy szybko zmieniay kt, by przebi si przez kad luk, jak pozostawiaa. Innovindil nie wtpia, e stopniowo zyskaaby zrozumienie i moliwo logicznego kontrataku, ale nie miaa czasu. Dlatego te postpia zgodnie ze sowami Drizzta DoUrdena, ktry tak wspaniale odpdza pozostaych. Pozwolia umysowi pody ciek wspomnie, do straszliwego upadku Tarathiela. Poczua, jak wzrasta jej gniew, i zmienia go w determinacj. Jej miecz skierowa si w lewo, odpychajc zgit prawic orka, i szybko wrci do rodka, by sparowa pchnicie lew rk. Innovindil odepchna wiadome myli i pozwolia si ponie walce. Poleciay iskry, gdy trafia na pi i znw, gdy ork zablokowa jej pchnicie drug metalowa rkawic. Jej ciosy nabray mocy, zmuszajc orka do defensywy. W kocu rozpoznaa wzr jego zason i parowa. Przygotowywa si do ciosu gow, uwiadomia sobie, i szuka tylko okazji. Innovindil dawaa si ponie pchniciom i cigej walce, zapadajc si gbiej w swoje instynkty, zawieszona gdzie midzy furi a cakowit koncentracj. Uchylia si przed jednym ciosem i wydawao si, e niemal cakowicie stracia rwnowag, rzucajc si na bok tak gwatownie, e jej

wolna do uderzya o cholewk buta. W odpowiedzi nadszed cios orka taki, ktry mg j naprawd zabole. Ale nie by skierowany przeciwko niej, co elfka doskonale rozumiaa. Urlgen uderzy w jej miecz i odepchn go mocno na bok. A to dao mu tak oczekiwan luk w obronie. Rzuci si do przodu, gwatownie opuszczajc gow. Innovindil zasonia czoo woln rk, a mimo to poczua, jak uderzenie trafia w jej czaszk. Zatoczya si do tyu, prbujc zachowa rwnowag, lecz potkna si i usiada na ziemi. Lecz Urlgen nie goni jej ork uderzy czoem nie tylko w do elfki, ale te w may n, ktry elfka zrcznie wycigna z buta, i wbi go sobie a po rkoje. Ork zatoczy si do tyu, a rkoje noa wystawaa z jego czoa niczym dziwaczny rg jednoroca. Rkawice machay w powietrzu, a on sam obraca si wok wasnej osi, z gow odrzucon do tyu. W tej wanie chwili, gdy wszystkie orki w okolicy z niedowierzaniem spoglday na swojego przywdc, Drizzt DoUrden podbieg do Innovindil i gwatownym szarpniciem poderwa j na rwne nogi, po czym popchn przed sob na pnoc i ruszy biegiem. Krci si wok zataczajcej si, wci oszoomionej elfki, wycinajc im drog sejmitarami. Kiedy dotarli do szczeglnie gstej grupy przeciwnikw, doskoczya do nich Guenhwyvar, z pen szybkoci rzucia si na tum i powalia kilku orkw. Drizzt pobieg dalej, cignc za sob Innovindil. Wydoby cienk lin i wcisn koniec w jej donie. Ten gest jakim sposobem przywrci elfce nieco przytomnoci, przypominajc o obowizkach. Kazaa Drizztowi biec dalej, a sama uniosa woln rk do ust i gwizdna przenikliwie. Biegli dalej w d i po skosie dotarli do wzgldnie rwnego miejsca. Tam, poniej wschodzcego soca ujrzeli swoj jedyn nadziej szybko opadajcego skrzydlatego konia. Zmierzch dotkn kopytami ziemi i popdzi po kamieniach, rozpdzajc orki. Drizzt i Innovindil uskoczyli na boki, rozcigajc midzy sob sznur. Zmierzch przyj uderzenie, gdy wbieg na lin, a elfka i drow wykorzystali nage pocignicie, by znale si u bokw pegaza, pod oson jego uniesionych skrzyde. Pierwsza na grzbiet wskoczya Innovindil, a zaraz za ni Drizzt, za Zmierzch nawet nie zwolni biegu.

Szerokimi skrzydami mci powietrze i na wp biegnc, na wp lecc oddali si poza zasig pogoni. Do domu, Guenhwyvar! zawoa Drizzt do pantery, ktra wci rozpraszaa orki i zajadle walczya. Unieli si w powietrze, szybko kierujc na pnoc. W ich stron pomkny wcznie, lecz zaledwie kilka rzeczywicie im zagrozio ich waciciele padli pod ciosami sejmitarw drowa. Wreszcie wydostali si poza ich zasig, a Drizzt odwrci si, by spojrze na oddalajc si walk. Do tej chwili orki dotary ju na klif. Drow wiedzia, e krasnoludy zostay zepchnite do Doliny Stranika. Gdyby unis si w niebo minut wczeniej, dostrzegby charakterystyczny, srebrzysty bysk Taulmarila. *** Oczy Shoudry byszczay zdecydowaniem, gdy zobaczya, jak jej ognista kula trafia grup orkw i rozprasza ich. Czarodziejka rzucia nastpne mordercze zaklcie i byskawica pooya szereg orkw dokadnie w rodku natarcia. Wicej ni jeden krasnolud odwrci ku niej gow i pokiwa z uznaniem, co dumnej i szlachetnej sceptranie tylko dodao skrzyde. Wedug opinii wszystkich bya kolejnym z Battlehammerw, walczcych tak, jakby Mithrilowa Hala bya jej domem, a otaczajce j krasnoludy jej krewnymi. Stojcy obok Nanfoodle rzuca swoje czary, ogupiajc cay oddzia orkw iluzj, ktra kazaa im zaszarowa wprost na cian klifu. Dobra robota pogratulowaa mu Shoudra. Po ataku na umys dooya fizyczne uderzenie byskawic, ktra rozproszya zaskoczon grupk i powalia wielu z nich. Kobieta pucia oko do Nanfoodlea, po czym zerkna nerwowo w stron klifu, z ktrego wci schodziy krasnoludy. Syszaa, jak za jej plecami pierwsi, ktrym udao si dotrze na d, zwierali obronny szyk, dziki ktremu wszyscy mogliby dotrze do wielkich wrt Mithrilowej Hali. Lecz bd musieli wytrzyma, dopki wszyscy tam nie zejd. Sceptrana odwrcia si i wcigna powietrze przez zacinite zby,

gdy jeden ze stojcych przed ni krasnoludw przewrci si z wczni wbit w pier. Nie majc adnych zapasw, ktre mogyby natychmiast wypeni przerw, sceptrana zrobia krok do przodu, wycigajc rk i wypuszczajc gromad magicznych pociskw, dziki ktrym odpdzia orki. Jednak nacierao ich coraz wicej. Shoudra odetchna z ulg, widzc przedzierajc si w jej stron dwjk krasnoludw: jeden szed do rannego krewniaka, drugi, by zaj jego miejsce za niskim, kamiennym murkiem. Orki nacieray dalej. Rozgldajc si za miejscem, w ktry mogaby najskuteczniej wycelowa swoje zaklcia, Shoudra zwrcia uwag na wielkiego, zakutego w zbroj orka, wymachujcego trzymanym w jednej rce mieczem niemal tak wielkim, jak ona sama. Przedziera si przez swoje szeregi, kierujc si wprost w stron muru, a orki pospiesznie ustpoway mu z drogi. O jego napiernik uderzy bet z kuszy, lecz nie przebi go ani nie spowolni: zdawao si nawet, e skoni go do biegu. Shoudra przywoaa swoje moce i uderzya w orka byskawic, ktra zbia go z ng i cisna w tum. Mylc, e jest martwy, sceptrana skupia si na stworach walczcych z krasnoludami: pucia kolejn ognist kul tu przed szeregiem obrocw, a ci poczuli jej ar. Podpalone orki pady na ziemi, lecz na ich miejscu pojawia si znajoma posta wielki ork z jeszcze wikszym mieczem. Na ten widok oczy Shoudry rozszerzyy si aden ork nie mg tak atwo otrzsn si po jednej z jej byskawic! Wiedziaa jednak, e to ten sam ork; naciera z furi, depczc tych, ktrzy nie zdyli si usun na bok. Dopad muru i krasnoludzkiej linii, koszc mieczem i rozpdzajc obrocw. Opuci rami i szed dalej, burzc naprdce zbudowany murek, z atwoci kopniakami odwalajc na boki cikie gazy. Krasnoludy rzuciy si na niego i poszyboway w powietrze, cite mieczem, miadone drug rk, a nawet kopnite. Przez cay czas, uwiadomia sobie Shoudra, ten ork spoglda prosto na ni. Kiedy si zbliy, Nanfoodle skrzekn. Shoudra syszaa, jak gnom szybko rzuca jakie zaklcie, lecz instynktownie wiedziaa, e nie uda mu

si ogupi tej bestii. Wycigna przed siebie rce tak, by kciuki stykay si ze sob czubkami. Precz, demonie powiedziaa, a z jej palcw trysn szeroki uk pomaraczowego wiata. Korzystajc z zamieszania, sceptrana odwrcia si, by znikn w tumie, lecz wtedy zostaa popchnita... a przynajmniej tak sdzia. Prbowaa si poruszy, lecz jej stopy polizgny si na kamieniach, a j sam co przytrzymao w miejscu. Odwrcia si i poja, e to nie by cios pici, lecz pchnicie wielkiego miecza. Spojrzaa w d i zobaczya, e mniej ni poowa znajduje si przed jej piersi. Wiedziaa, e przebi j na wylot. Ork jedn rk unis miecz z Shoudra. Usyszaa krzyk Nanfoodlea, lecz dobiega on z jakiej ogromnej dali. Syszaa okrzyki krasnoludw, widziaa, jak si cofaj,, pewnie w strachu. Zobaczya srebrzysty bysk i poczua szarpnicie, gdy wielki ork zachwia si i cofn. *** Catti-brie wisiaa gow w d, owinwszy nogi lin. Wystrzelia po raz wtry w stron wielkiego potwora, ktry trzyma Shoudr w powietrzu. Pierwsza strzaa trafia go prosto w pier i zmusia do cofnicia si o krok. Ale si nie przebia. Odepchnij go! krzykna do Wulfgara. Barbarzyca zeskoczy na ziemi, nawet przy tej okazji powalajc nastpnego wroga. Wezwa Tempusa, po czym rzuci mot a waciwie cae ciao na orka, usiujc go powali. Nagle polecia do tyu, zatrzyma si i polecia jeszcze dalej, a to wszystko dziki jednemu machniciu wielkiego ramienia. Potny barbarzyca, ktry by w stanie przyj na siebie ciosy zadawane przez gigantw, zatoczy si i pad. Ork unis rami, dwigajc skrcone ciao Shoudry jeszcze wyej i ary czai. Miecz oy, a Shoudra krzykna jeszcze goniej. Wielki ork macha rk to w lewo; to w prawo.

Ciao Shoudry Stargleam rozpado si na dwoje. Catti-brie posaa w pier orka kolejn strza, i jeszcze jedn, lecz a do tej chwili jej cel nawet nie drgn. Odwrci si i ruszy w stron Wulfgara. Trafi go wirujcy Aegis-fang. Ork zatoczy si do tyu i niemal przewrci. Niemal. Bestia zaszarowaa na Wulfgara. Barbarzyca przywoa mot do rki i znw wezwa swego boga, po czym zamachn si potnym orem. Dwaj tytani, grujcy nad pozostaymi, starli si ze sob, miecz przeciwko motowi. Aegis-fang opad, gruchoczc rami orka, ciskajc go w bok. Poncy miecz zakreli uk, a Wulfgar musia si odchyli, ledwo schodzc z linii ciosu. Ork skoczy do przodu na odzyskujcego rwnowag Wulfgara. Zderzyli si, misie na misie. Potny cios pici rzuci Wulfgara do tyu. Czowiek zatoczy si na kamieniach, z trudem utrzymujc si na nogach. Ork, trzymajc miecz oburcz, skoczy, by zada miertelny cios, ktrego barbarzyca nie zdoaby zablokowa. Wtedy w twarz orka wbia si strzaa, rozsiewajc iskry po caej szkostali. Mimo to dalej zamierza si na barbarzyc. A przynajmniej sdzi, e to barbarzyca, gdy tam, gdzie zawioda sia i ogie, udao si Nanfoodleowi. Gnom skierowa cios Oboulda na kogo, kto wyglda jak Wulfgar, lecz okaza si jakim orkiem, przypadkiem znajdujcym si zbyt blisko szalejcego wadcy. Catti-brie wskoczya na kamie, chwycia Wulfgara pod rami i odcigna. Ork ruszy za nimi... a przynajmniej prbowa. Nagle kamie wok jego stp zamieni si w sigajce mu do kostek boto, ktre po chwili znw zmienio si w kamie. Zy ork! zawoa zielonobrody krasnolud i pokaza mu rodkowy palec swojej jedynej doni. Rozwcieczony ork rycza i szarpa si, po czym zacz wali w kamie piciami. Wtem, uderzywszy z zaskakujc si, uwolni jedn stop.

Ooooo powiedzia zielonobrody. Z gry zesza pomoc w postaci Pogromcw, ktrzy przebiegli obok Wulfgara i Catti-brie, by rzuci si w wir walki. Jednak kady, kto znalaz si za blisko orka, pada jak koda. Pojawili si Torgar, Tred, Shingles, Ivan, a nawet ranny Banak, Porywajc ze sob Catti-brie, Wulfgara, zszokowanego, zapakanego Nanfoodlea i wszystkich w okolicy. Pobiegli w stron wrt Mithrilowej Hali. Dopiero wtedy Catti-brie dostrzega posta, wspierajc krasnoludy w walce. Rozpoznaa swego nieugitego ojca, stojcego mocno na wysokim kamieniu, otoczonego przez wojownikw i siekcego orki swoim toporem. Bruenor poruszya ustami, nie mogc poj, jak to si stao, e jej ojciec znw jest na nogach. *** Bliej rodka doliny Bruenor uwanie przyglda si przebiegowi odwrotu Banaka, jak rwnie swoich dzieci i cieszy si, widzc ich ywymi. Jego krasnoludy jakim sposobem wytrway, wbrew niekorzystnemu stosunkowi si, i powstrzymay nieubagany przypyw. Krasnoludzki krl wiedzia, e stao si to wielkim kosztem, i wiedzia rwnie, e orczego morza nie da si powstrzyma szczeglnie, e giganci zbliali si szybko, wspierajc linie orkw. Ze swojej skay krasnoludzki krl wezwa do odwrotu, powiedzia swoim chopakom, eby odwrcili si i pobiegli do wrt. Ale sam Bruenor nie ruszy si ani o cal, dopki wszyscy nie przerwali szeregu. Bieg za nimi, a prowadzi go jego topr. Nie czu sigajcych do niego wczni i mieczy, ale te wcieko Bruenora Battlehammera nie pozostawiaa adnych luk. Obraca si i uchyla. Ucieka w stron wrt, lecz nagle zatrzyma si, odwrci i powali najbliszego orka, zmuszajc innych do przeraonej ucieczki. Wypchn wszystkich przed siebie, gdy zbliy si do wrt, nie pozwalajc sobie na ucieczk, a wszyscy znajd si w rodku. Walczy z moc dziesiciu krasnoludw i sercem tysica, jego wyszczerbiony

topr tego dnia zyska wicej znakw ni w cigu wczeniejszych dziesicioleci. Wok niego pitrzyy si sterty orczych trupw, a ziemia poczerwieniaa od krwi. Wiedzia, e nadszed w kocu czas do odejcia zawoali go ci utrzymujcy wrota. Bruenor machniciem topora rozproszy stojc przed nim cian orkw, odwrci si i ruszy biegiem. A raczej zerwa si do biegu, gdy przed nim sta ork, a jego wcznia unosia si pod takim ktem, e Bruenor nie mg mie nadziei na jej sparowanie. Widzc swoj zgub, krl krasnoludw zawy w sprzeciwie. Ork rzuci si do przodu, a wtedy z jego piersi wyoni si kolec. Kolec z hemu, jak uwiadomi sobie Bruenor, gdy Thibbledorf Pwent wyprostowa si za napastnikiem, unoszc orka na czubku gowy. Nim Bruenor zdy wypowiedzie cho sowo, Pwent chwyci go za brod i szarpn nim, popychajc prosto do hali. I tak oto Thibbledorf Pwent by ostatnim, ktry tego rozstrzygajcego dnia wszed do krasnoludzkiej twierdzy, a wielkie wrota zatrzasny si za nim z hukiem. Martwy ork nadal podskakiwa na jego hemie, przebity dugim kolcem.

31 KROCZC WRD TRUPW Nie byo to zwycistwo, jakie pragn osign, gdy wikszo krasnoludw z klanu Battlehammer, nawet te ze szczytu urwiska, bezpiecznie dotara do Mithrilowej Hali. Na nieszczcie dla krla Oboulda, nikt nie mg mie wtpliwoci co do tosamoci krasnoludzkiego przywdcy, ktry pojawi si, by wesprze odwrt. To by krl Bruenor, uznany za martwego i pogrzebanego w ruinach Pycizn. Krasnoludy z klanu Battlehammer skandoway jego imi, kiedy wypad z hali, a nagy wzrost zajadoci obrocw po pojawieniu si rudobrodego krasnoluda nie pozwala Obouldowi wtpi w prawdziwo ich sw. Orczy krl uzna, e musi porozmawia z synem o tym niezwykym obrocie wypadkw. Mimo niespodziewanego przybysza i sukcesu krasnoludw w ucieczce z urwiska, Obould radowa si wiadomoci, e krasnoludy rwnie nie mogy tego uzna za zwycistwo. Zostay zepchnite do swojej hali i nie miay wikszych szans, by w najbliszym czasie j opuci giganci Gerti ju zajmowali si piecztowaniem zachodnich wrt. Straty orkw w Dolinie Stranika byy znaczne, lecz wrd trupw nie brakowao te krasnoludw. To by Bruenor! zabrzmia oczekiwany okrzyk Gerti Orelsdottr. Gigantka podesza gniewnie do orczego krla. Sam Bruenor! Krl Mithrilowej Hali! Twierdzie, e nie yje! Jak mi to powiedzia mj syn i twoi giganci przypomnia jej Obould cichym i spokojnym gosem. mier Bruenora poderwaa ich do walki, psie! Mw ciszej powiedzia Obould gigantce. Tutaj zwyciylimy. To nie czas, by wypowiada nasze obawy. Gerti zwzia oczy i zawarczaa cicho. Nie stracia nawet jednego giganta przypomnia jej Obould, co na jaki czas uciszyo Gerti. Krasnoludy Battlehammera siedz w swojej dziurze, ich szeregi si przerzedziy, a ty nie stracia nawet jednego giganta. Wci wpatrujc si w orczego krla, i wci powarkujc, Gerti odesza.

Spojrzenie Oboulda powdrowao na urwisko. Pomyla o straszliwym wybuchu, jaki usysza na pocztku walki, i nastpujcym po niej deszczu kamieni. Mia nadziej, e powiedzia Gerti prawd. Mia nadziej, e walka na szczycie klifu przebiega pomylnie. Jeli byo inaczej, Obould zabije wasnego syna. *** Z twarz mokr od potu, ez, krwi i bota Catti-brie upada na kolana przed swoim ojcem i obja go mocno. Bruenor, ktrego twarz pokryway blizny i krew, z czci brody wyrwan, a jednym okiem zapuchnitym i zamknitym, unis jedn rk druga zwisaa bezwadnie i odpowiedzia uciskiem na ucisk. Jak to moliwe? spyta Banak BrawnanVil. Sta z wieloma innymi w przedsionku, wpatrujc si z niedowierzaniem w swojego krla, ktry najwyraniej powrci z martwych. To namiestnik Regis znalaz odpowied powiedziaa Stumpet Rakingclaw. To on nam wskaza drog zgodzi si Cordio Muffmhead. Podszed do Regisa i tak mocno poklepa go po plecach, e nizioek potkn si i niemal przewrci. Wszystkie spojrzenia, szczeglnie Wulfgara i Catti-brie, skieroway si na Regisa, ktry co zupenie do niego nie pasowao wydawa si zaenowany tym caym zainteresowaniem. Cordio go obudzi powiedzia cichutko. No ba! Ale to ty pracowae z rubinem wyjani Cordio. Regis wezwa Bruenora przez klejnot. aden prawdziwy krl nie pozwoliby swojemu ludowi walczy bez niego, powiedzia. Sam mi to powiedziae kilka dni wczeniej stwierdzi Regis. Ale Cordio tylko si rozemia, znw poklepa go po plecach i mwi dalej: I tak wszed w to ciao i odnalaz iskr Bruenora, t cz krla, ktra podtrzymywaa jego oddech. I Regis opowiedzia mu, co si dzieje. A kiedy ze Stumpet zabralimy si za zaklcia leczce, duch Bruenora powrci i pochwyci je. Jego duch usysza nasze wezwanie tak pewnie, jak jego ciao przyjmowao leczenie. Jak myl, wrci wprost od

Moradina! Wszyscy popatrzyli na Bruenora, ktry tylko wzruszy ramionami i pokrci gow. Cordio posmutnia nagle i stan przed krlem. I tak wrcie do nas w chwili potrzeby powiedzia cicho kapan. Sprowadzilimy ci tu z naszych potrzeb, a ty nam odpowiedziae. aden krasnolud nie zaprzeczy twojemu powiceniu, mj krlu, aden krasnolud nie mgby prosi ci o nic wicej. Teraz jestemy wewntrz, a Hala jest zamknita dla naszych wrogw. Dopenie swojego obowizku wobec klanu i krewnych. Wok rozlegy si szmery, wszyscy nagle zaczli si cisn. Ucichli niemal natychmiast, wielu wstrzymao oddech, gdy zamiary Cordia nagle stay si bardziej zrozumiae. Przybye do nas, wrcie z sal Moradina mwi do Bruenora kapan, unoszc donie przed krlem, by go pobogosawi. Nie moemy prosi si, by pozosta z nami duej. Dopenie swego obowizku i zasuye sobie na spoczynek. Oczy zebranych rozszerzyy si nagle. Wulfgar musia zapa Cattibrie, ktra wygldaa, jakby miaa si za chwil przewrci. W rzeczywistoci barbarzyca czu, e sam rwnie potrzebuje wsparcia. Wygldao na to, e sowa kapana bardzo podziaay na Bruenora. Oczy mia na wp przymknite, ramiona mu obwisy, a on sam pochyli si do przodu. Nie musisz czu ju blu, mj panie mwi dalej Cordio amicym si gosem. Wycign rk, by podtrzyma Bruenora za rami, gdy wygldao, e krasnolud zaraz padnie na twarz. Moradin ju ci przyj. Moesz uda si do domu. Regisowi wyrwao si westchnienie, wok rozlegay si szlochy. Bruenor zamkn oczy. A potem otworzy je szeroko! Sta wyprostowany i spoglda na kapana najbardziej niedowierzajcym spojrzeniem, na jakie byo go sta. Ty durniu! rykn. Wrciem do domu otoczonego przez mierdzce orki i gigantw, a ty chcesz, bym si pooy i umar?! A...ale... ale... zajkn si Cordio. Phi! parskn Bruenor. Do gupiego gadania. Mamy robot!

Przez chwil nikt si nie poruszy, nie powiedzia sowa ani nawet nie odetchn. A potem Mithrilow Hal wstrzsn taki radosny okrzyk, jakiego nie syszano od czasu pokonania droww wiele lat temu. Owszem, zostali zamknici, nie mogli te powiedzie, e wygrali, lecz Bruenor znw by z nimi, i walczy jak szalony. Chwaa Bruenorowi! krzykn jaki krasnolud, i tum zakrzykn chrem. Bohaterowi! Ktry walczy tak samo jak pozostali! przekrzykiwa ich Bruenor. Tylko jeden z was znalaz sposb, by mnie cign z powrotem. Spojrza, a za nim wszyscy pozostali, na pewnego nizioka. To namiestnik Regis jest bohaterem! krzykn inny krasnolud z tyu hali. Jednym z wielu odpar szybko Wulfgar. To gnom Nanfoodle umoliwi nam ucieczk. I Pikel! wtrci Ivan Bouldershoulder. Oraz Pwent i jego chopcy doda Banak. Bez Pwenta krl Bruenor leaby martwy na progu! Z kadym imieniem wybuchay okrzyki. Bruenor sysza je i pozwala wybrzmiewa, lecz nie docza si ju do nich. Nadal nie by cakiem pewien, co si z nim stao. Przypomina sobie uczucie bogoci, cakowitego spokoju, miejsce, ktrego nigdy nie chcia opuszcza. Lecz potem usysza z dali woanie o pomoc od znajomego nizioka, wic ruszy ciemn ciek z powrotem do krlestwa ywych. W sam por, by od razu ruszy do walki. Minie troch czasu, nim rozedrze mg okrywajc jej wspomnienia i oceni, czy bya sukcesem, czy porak. Jedna rzecz bya jednak pewna: klan Battlehammer zosta zagnany z powrotem do Mithrilowej Hali. Niezalenie od tego, jak liczy zabite orki oraz krasnoludw, nie mona byo tego uzna za zwycistwo. Bruenor wiedzia, e on i jego pobratymcy maj przed sob wiele pracy. *** W korytarzu odchodzcym od gwnej sali siedzia Nanfoodle i paka. Tam, wrd wielu rannych i opiekujcych si nimi krasnoludw,

odnalaz go Wulfgar. Dobrze si dzi spisae powiedzia mu barbarzyca, kucajc obok gnoma. Nanfoodle spojrza na niego. Twarz mia pomazan zami, ciekajcymi wci po policzkach. Shoudra szepn i zwiesi gow. Wulfgar nie mg znale odpowiedzi na t krtk uwag i straszne wspomnienia, jakie ze sob niosa, wic poklepa tylko gnoma po ramieniu i wsta. Delikatnie pogadzi si po ebrach zastanawiajc si, jak bardzo zosta raniony tym strasznym ciosem, jaki zada mu wielki ork. Lecz kiedy zobaczy biegnc w jego stron znajom posta, wszystkie myli o blu nagle znikny. Delly podbiega i mocno ucisna swego ma. W nastpnej chwili wydawao si, e opuciy j wszystkie siy, wtulia si w szerok pier Wulfgara, a jej ramionami wstrzsn szloch. Wulfgar trzyma j mocno. Catti-brie przygldaa si temu u wylotu korytarza i kiwaa z umiechem gow. *** W Dolinie Stranika Obould straci niemal czterech orkw na jednego zabitego krasnoluda wobec ukrytego za umocnieniami i zaprawionego w bojach przeciwnika, by to naprawd niezy wynik. Biorc pod uwag, co zyska, nikt nie mg podwaa kosztu tego zwycistwa. Jednak tam, na grze, nawet nie liczc cia, Obould wiedzia, e krasnoludy posiekay orki Urlgena znacznie mocniej, moe nawet w stosunku dwudziestu do jednego. Gra bya stracona. Ze stojcych tam gigantw przey tylko jeden, ktry, zrzucony si wybuchu siedemset stp w d, pewnie wkrtce doczy do swoich towarzyszy. Obould tylko marzy o tym, by wezwa swego syna, zbeszta go za t katastrof i zabi tego gupca przed frontem caej armii, zrzucajc win na jake zasugujcego na to Urlgena. Znajdcie mojego syna! poleci stojcym wok siebie.

Zakrzywione ky zdaway si by zacinite, gdy cedzi te sowa. Sprowadcie Urlgena do mnie! Rozglda si wokoo, szukajc jakiego ladu potomka, kopniakami przesuwajc martwe ciaa. Kilka chwil pniej nadbieg jeden z orkw, kaniajc si nerwowo i tumaczc wielkiemu orkowi, e jego syn zosta znaleziony wrd trupw. Obould jedn rk chwyci posaca za gardo i unis do gry. Skd wiesz? spyta, potrzsajc orkiem. Biedak usiowa odpowiedzie, unis rce i prbowa oderwa duszce palce. Obould tylko cisn mocniej i kark orka pk z ostrym trzaskiem. Krl warkn i odrzuci ciao. Jego syn nie y. Jego syn zawid. Orczy krl rozejrza si dookoa, by oceni reakcj orkw, ktre kuliy si wok niego. W mylach Oboulda pojawio si kilka obrazw Urlgena i niewielka fala alu przebia si przez skorup okrutnego serca orka, lecz wszystko to szybko zniko. Wszystko zostao pogrzebane pod wag koniecznoci i potrzeby chwili. Urlgen nie y. Biorc to pod uwag, Obould powinien skupi si na janiejszych stronach tego dnia, na tym, e krasnoludy zostay spdzone z klifu i zagnane do Mithrilowej Hali. By to przeomowy moment dla jego wojsk i dla jego dalszych podbojw. Jego wadztwo rozcigao si od Grzbietu wiata do Mithrilowej Hali, od Surbrin do Zej Przeczy. Pozosta tylko niewielki opr. Musia jednak podtrzyma entuzjazm gwnych si, gdy zbliao si nieubagane kontruderzenie. Bardzo aowa, e nie ma przy nim Argantha, ktry obwoaby go Gruumshem. Wkrtce potem Obould dowiedzia si, e Arganth nie yje, zabity przez elfa i drowa. To nie do przyjcia! krzykna na niego Gerti, gdy ziemi okrya noc, a zmczona armia na powrt si formowaa. Zgino dziewitnastu twoich, ale tysice moich odpar ork. Dwudziestu poprawia Gerti. Niech bdzie zgodzi si Obould, jakby nie miao to wikszego znaczenia. Gerti skrzywia si i spytaa: Jakiej broni uyli? Jaka magia zniszczya t gra? Dlaczego twj syn

pozwoli, by tak si stao? Obould nie mrugn ani nawet nie zadra pod miadcym spojrzeniem gigantki. Odwrci si i odszed. Usysza szmer wyciganego miecza i, polegajc na instynkcie, odwrci si, wycigajc wasn bro, by sparowa ni cios Gerti. Gigantka natara na niego z okrzykiem wciekoci, usiujc przygnie go swoj wielkoci i si. Lecz Obould rozpali miecz i ci Gerti po kolanach. Odwrcia si bokiem, zabierajc kolana z zasigu pomieni. Obould skoczy, wykorzystujc swoj niezwyk si, i uderzy j ramieniem w biodro. Ku cakowitemu zaskoczeniu Gerti i wszystkich widzw orkw, goblinw i gigantw krl orkw zdoa poderwa kobiet z ziemi. Z wielkim zamachem cisn j w powietrze wyldowaa twardo na brzuchu. Zacza si podnosi, lecz rozsdnie przerwaa, czujc nad karkiem ciepo bijce od pomieni otaczajcych wielki miecz. Tutaj pozostay tylko krasnoludzkie tunele powiedzia Obould. Id i ochraniaj Surbrin albo zbieraj swoich zmarych i wracaj do Lnicej Bieli. Krl pochyli si i szepn tak cicho, by tylko Gerti go usyszaa: Lecz jeli nasze drogi si teraz rozejd, wiedz, e odwiedz ci po zdobyciu Mithrilowej Hali. Cofn si i pozwoli Gerti stan na nogach. Patrzya na niego z nieskrywan nienawici. Do tych gupstw, gigantko powiedzia gono Obould, by mogo usysze go tych kilku zaskoczonych widzw. Oboje jestemy rozwcieczeni i peni alu. Mj syn nie yje. Lecz tego dnia odnielimy wielkie zwycistwo! krzykn do gromadzcych si coraz liczniej wojownikw. Tchrzliwe krasnoludy ucieky i szybko nie wrc! To wywoao burzliw owacj. Obould chodzi wokoo, unoszc ramiona w gecie zwycistwa, a jego poncy miecz by niczym symbol ich triumfu. Od czasu do czasu zerka na Gerti, pozwalajc jej dostrzec nienawi i grob w swoich tych, przekrwionych oczach.

Gigantce pozostawaa tylko niepewno. *** Z pewnej odlegoci kto inny przyglda si witowaniu orkw i widzia poncy miecz uniesiony w chwale. Zadowolony, e dobrze wypeni swj obowizek i bardzo pomg wycofujcym si krasnoludom, Nikwillig z Cytadeli Felbarr opar si o zimny kamie i wpatrzy w odlegy blask zachodzcego soca. Ze swojego miejsca widzia spor cz bitwy, nie tylko na urwisku, ale te w Dolinie Stranika, i wiedzia, e krasnoludy zostay zepchnite do podziemi. Wiedzia, e nie ma gdzie uciec. Wiedzia, e wkrtce nie bdzie mia gdzie si ukry. Niech i tak bdzie, powiedzia sobie w duchu krasnolud. Wykona swj obowizek. Pomg swoim krewniakom.

EPILOG Na pewno ju wie, e jego syn nie yje zauway Drizzt. Szczotkowa Zmierzch, szczegln uwag powicajc licznym zadrapaniom, jakie pegaz odnis podczas nocnej ucieczki przed orcz armi. W takim razie moe przyjdzie do nas odpara elfka i oszczdzi nam wysiku odszukania go. Drizzta nieco martwi ponury ton Innovindil, jednak to mino, gdy zauway szeroki umiech elfki. Patrzy, jak do niego podchodzi wrcz nie mg oderwa od niej wzroku. Zdja pancerz i bya odziana tylko w prost, jasnoniebiesk sukienk z cienkiej, niemal przezroczystej tkaniny, ktra gadko spywaa z kadej krzywizny jej ciaa. Za ni ostatnie promienie dnia unosiy si nad horyzontem, otaczajc elfk niebiaskim blaskiem i nadajc jej wosom zocisty odcie. Przywoae mj gniew przypomniaa mu Innovindil. Odnalazem punkt... koncentracji prbowa wyjani Drizzt, otrzsajc si z zapatrzenia. Stan, w ktrym umys jest janiejszy. Kiedy opuciem ojczyzn, samotnie podrowaem przez Podmrok. Przez dziesi lat wdrowaem, waciwie samotnie. Wyszczerzy si i wyj onyksow figurk. Tylko z Guenhwyvar. Jeli Podmrok jest taki, jak syszaam, to nie powiniene by przey. I nie przeybym, nawet z Guen, gdybym nie odnalaz owcy. owcy? Tego punktu koncentracji wyjani Drizzt. Miejsca w moim sercu i umyle, gdzie wcieko zmienia si w skupienie. Wikszo twierdzi, e wcieko olepia. Tak te moe by zgodzi si Drizzt. Jeli si nad ni nie panuje. I dlatego stae si istot pen wciekoci i koncentracji... A cena tego, jak sobie uwiadomiem, jest wielka doda Drizzt. Cen jest rado i nadzieja. Cen jest... Mio? Nie wiem przyzna Drizzt. Moe jest we mnie miejsce na wszystko, czym musz by. I dla Drizzta, i dla owcy? Drow tylko wzruszy ramionami. Mam wiele do zrobienia powiedziaa mu Innovindil. Po wycofaniu

si krasnoludw zagroona jest caa Pnoc. Kto skieruje przeciwko Obouldowi wszystkie siy tych ziem, jeli nie Drizzt i Innovindil? Drow pokiwa gow i doda z powag: Skierujemy przeciwko niemu cay wiat przed tym, jak go zabijemy, czy potem? Ta myl wywoaa na adnej twarzy Innovindil ponury umiech, tworzc z jej lawendowymi oczami najbardziej zadziwiajcy paradoks, jaki widzia drow. Pikno i groza w jednym, najlepsza z przyjaci i najgroniejszy z przeciwnikw. *** Musimy wraca powtarza Dagna. Trolle na pewno id ku halom! Nie moemy! krzykn Galen Firth. Nie teraz! Moi ludzie s niedaleko... gdzie tutaj. Zatrzyma si i rozejrza, podobnie jak wielu innych, po botnistym terenie. Roso tu tylko kilka powykrzywianych drzew, a ziemia bya zdarta przez walk i przemarsz wielu wielkich trolli, jak mwi Galen po przybyciu do Mithrilowej Hali. Grupa znajdowaa si niedaleko jednego z wyj z poudniowego tunelu, kiedy zrozumieli prawd, jak chcia im przekaza jedziec z Nesme. Zaatakowaa ich banda paskudnych i mierdzcych trolli. Krasnoludw uratowa szybki refleks i jeszcze szybsze nogi. Wpadli do tunelu, ktry by zbyt niski, by wielkie trolle mogy ich ciga. Korytarz, zrazu wykuty w skale, a potem take w ziemi, zaprowadzi ich na skraj Trollowych Wrzosowisk. Zdaniem Galena, byli gdzie na wschd od Nesme. Dagna patrzy twardo i z ponur min na oywionego Galena i powoli zaczyna rozumie punkt widzenia mczyzny. Tak jak on, Dagna, uwaaby, e jego obowizkiem jest powrt do Regisa i ostrzeenie Mithrilowej Hali, tak Galen Firth gorco wierzy, e jego zadaniem jest rozejrze si po okolicy, odnale ludzi i zaprowadzi ich w bezpieczne miejsce. Krasnolud nie mg zignorowa tego argumentu. Po to wysano go tu razem z jedcem z Nesme. Daj ci trzy dni powiedzia w kocu Dagna. Potem ja i chopaki wracamy do Hali. Te trolle nas ju nie cigaj, id do mojego domu.

Tego nie wiesz. Ale czuj odpar Dagna. Czuj w starych kociach, e gro naszym. Co trolle std robi w korytarzach? Moe cigaj pod ziemi ludzi z Nesme. Dagna kiwn gow mia nadziej, e Galen Firth ma racj, e trolle nie maszeruj na Hal, lecz po prostu kocz swoje sprawy. Trzy dni powiedzia czowiekowi. Galen rwnie kiwn gow i pidziesiciu krasnoludw podnioso swoj bro i baga. Od kilku godzin biegli po otwartym terenie, i to po dniu cikiego marszu. Soce powoli opadao na zachd, dugie cienie otulay ca okolic. Lecz nie mieli czasu na odpoczynek. *** Elf gdzie tam jest powtarza wci Bruenor. Stojcy obok niego Regis, Catti-brie, Wulfgar i kilku innych wodzw siedziao cicho, pozwalajc mu zastanowi si nad tymi wiadomociami. Opowiedzieli mu o ucieczce z Pycizn, o mierci Dagnabbita, niespodziewanym wsparciu przez uciekinierw z Mirabaru i wszystkich walkach, jakie zostay potem stoczone. Wszdzie musimy si umocni, take nad bramami i pod tunelami powiedzia wreszcie krl krasnoludw. Trudno powiedzie, kiedy te wiskie ryje nas zaatakuj. Jeli w ogle to zrobi wtrci si Regis i wszyscy popatrzyli na niego. Jaki jest ich plan? Czy naprawd chc zwieczy zwycistwo? Wiedz, e ponios przy tym ogromne straty. A co innego? spyta Bruenor. Regis pokrci gow, zamkn oczy i pozwoli temu wszystkiemu zapa gboko w jego myli. Wiedzia, e orki, ktre zagnay ich do rodka rniy si od innych. Dziaay mdrze. Bardziej przypominay armi, realizujc konkretne cele, ni typow wciek watah, jaka zwykle kojarzy si z goblinoidami. Albo to giganci zacz Regis albo ten sawny ork Obould Wiele Strza... Przeklte jego imi! splun Tred McKnuckles.

Ty i twoi rodacy z Felbarr na pewno go znacie zwrci si Bruenor do Treda. Sdzisz, e wedrze si tutaj? Tred parskn i wzruszy ramionami. Jeli to zamierza, to chce chyba, by ich wszystkich wyrn obieca Banak Brawnanvil, ktry nie siedzia, lecz lea z boku na leance. Mimo wysikw Cordia i innych kapanw, ktrzy si nim zajmowali, staremu krasnoludowi daleko byo do peni zdrowia orcza wcznia trafia go naprawd gboko. Mimo fizycznego cierpienia, nic nie zamio bystroci jego umysu. Pozostali poparli go. Jakie wieci z poudnia? spyta Bruenor Regisa. Nie od Dagny odpar nizioek i rozejrza si dookoa nieco zakopotany. W kocu to on zadecydowa, by wysa krasnoludy z Galenem Firthem. Lecz w pooonych niej tunelach trwa walka. Trolle pr do przodu. Powstrzymamy je obieca Banak. Pwent i jego chopaki zejd na d. Pwent mwi, e lubi trolle, gdy ich kawaki ruszaj si nawet po tym, jak si je odcio! Bruenor pokiwa gow, przyjmujc to do wiadomoci. Mithrilowa Hala wytrzymaa atak mrocznych elfw. By pewien, e adne orki, nawet z pomoc trolli i lodowych gigantw nie zdoaj powali na kolana klanu Battlehammer. Musz wzmocni swoj obron, wyliza rany i przeorganizowa oddziay, lecz Bruenora pocieszao, e pod jego nieobecno Mithrilowa Hala bya dobrze rzdzona. Lecz cho wiara w swj klan i jego siedzib trwaa niezachwianie, inna sprawa ciya na sercu krasnoluda: zaginiony przyjaciel. Elf gdzie tam jest mrukn znw, potrzsajc gow. Gdy popatrzy na Regisa, Catti-brie i Wulfgara jego twarz rozjania si. Lecz wiem, jak si std wydosta i sprowadzi go tutaj. Chyba nie sdzisz, e moesz std wyj! krzykn Cordio Muffinhead, podbiegajc do Bruenora. Wanie do nas wrcie i nie nadajesz si na wy... Niemal dokoczy, lecz wtedy grzbiet doni Bruenora posa go pod cian. Suchajcie mnie, i to dobrze powiedzia do wszystkich krasnolud.

Widziaem ju wiat po drugiej stronie, i mam ochot na to wszystko splun. Nazywacie mnie swoim krlem, i bd nim... lecz jestem krlem i bd robi to po swojemu. Bruenor spojrza na trjk swoich przyjaci i doda: Elf wci gdzie tam jest. Moe zatem powinnimy go sprowadzi z powrotem odpar nizioek. Catti-brie i Wulfgar wymienili stanowcze spojrzenia, po czym spojrzeli na Regisa i Bruenora. To byo postanowione. *** Na wysokim, chostanym wiatrem urwisku, mroczny elf oglda zachd soca. Zastanawia si nad osobistym znaczeniem tego obrazu wiata nikncego za ciemn lini. Koniec dnia i, by moe, pewnego rozdziau w yciu Drizzta DoUrdena. Innovindil przypomniaa mu, e jest elfem. Zobaczy wiele zachodw soca, dopki nie pooy go czyje ostrze. Ju samo mylenie o tej bardzo prawdopodobnej moliwoci sprawio, e drow umiechn si z rezygnacj. By moe skoczy tak, jak jego przyjaciele, jak na jego oczach stao si z biednym Tarathielem. W milczeniu przysig sobie, e tak si nie stanie, przynajmniej dopki nie odpaci temu paskudnemu orkowi, Obouldowi Wiele Strza. Odpaci mu za wszystko.

You might also like