You are on page 1of 8

Stranik II

1. Nazywam si Allan. Allan! Syszycie? Allan! Jestem Allan! Czy jaki wa po drugiej stronie nieba mnie syszy? Czy kto ma odwag, eby odpowiedzie? Czy wszyscy musicie zgodnie iuparcie milcze? Co zwami jest? Jak dugo mam czeka? Jak dugo mam szarpa serce, wysya bl wprni? Nadesza cisza. Jak zwykle zalewajca wiadomo do otpienia, brak dwiku przenikajcy cae jestestwo, powodujcy nieomal fizyczne cierpienie. Gdzie jestem? Jestem wkosmosie! Przeliterowa? Dobrze. J-E-S-TE-M WK-O-S-M-O-S-I-E. Amoe nie wiecie, czym jest kosmos? To proste izarazem zatrwaajco skomplikowane. Kosmos jest pustk. Przeraliw pustk. Nie tak, jak spotyka si wkieszeni, kiedy rka na prno szuka inie znajduje. Wtakim przypadku to wstrzs konfrontacji pamici zrzeczywistoci. Mwi ozgoa czym innym. Allan rozsiad si wygodniej naprzeciw pulsujcego pulpitu. Pustka, ktr mam na myli to wylewajca si znikd czasoprzestrze. Jest wszechobecna, wszechogarniajca iwszechwiedzca. Wkadym momencie czasu, ktry zreszt ze sob przynosi t wstrtn ekspansj, wie, co rozgrywa si wdowolnym punkcie kreowanego wszechwiata. Zaraza lubuje si wtotalnych mrokach iprzenikajcej kad rado samotnoci. Przytoczy moj ulubion opowie onienej lawinie? Dobrze. Odchrzkn zowieszczo. Daleko, daleko wmrokach pynie planeta. Posiada masywne pole grawitacyjne powstae zmocy skumulowanych pl indywidualnych atomw. Wtej skomasowanej zbiorowoci powstaj nowe, nieznane wprni zjawiska. Tylko tam s potencjalnie moliwe, wpisane jakby wnawiasie, tutaj realne iuchwytne, wystpujce na zasadzie przymusu. Wystpuj zjawiska deszczu iniegu. Kondensacji, sublimacji iodparowania. Co jak psychologia tumu. Co jak warto abstrakcjonistycznego kolekcjonerstwa. Co jak konieczno natrtnego nastpstwa, zwanego natur. Na globie przebiegaj procesy geologiczne zdolne wypitrzy gr zprzeliczalnych, ale niemoliwych do ogarnicia ludzkim umysem iloci atomw itowarzyszcych im czstek elementarnych. Na stromym zboczu formuje si nawis zbilionw skondensowanych wnienym wzorze kropel lodu. Potnieje, ronie, ciy na boki, przechyla si, szukajc rwnowagi. Wreszcie upada zoguszajcym hukiem. Huk powstaje zwibracji miliardw moleku gazu, zamknitych, toczcych si watmosferycznym tumie. Zakcenie tego cichego balansu wpostaci dwiku przenosi si setki kilometrw dalej. Zlawin jest podobnie. Tryliony atomw ruszaj zgodnie wd, cignc potok nastpnych trylionw. Allan zawiesi gos na chwi300

l, potem podj wtek. Opowie naley solidnie zakropi szyderstwem iironi. Dlaczego? Rozemia si ze zoliw satysfakcj. Ze wzgldu na adresata. Opowiemy j pojedynczemu jdru atomu wodoru, pdzcemu nie wiadomo po co inie wiadomo gdzie wprzestrzeni intergalaktycznej. Samotne wprzestrzeni jdro? Wszystko, co ten biedny uomek materii zazna, to pustka ijaka odlega radiacja pobudzajca co najwyej gum wmajtkach budujcych je kwarkw. Dziewidziesit dziewi procent tego ponurego wszechwiata skada si wanie ztakich rozgoryczonych, wyjcych atomw! Allan przerwa, wpatrujc si wmigotliw twarz Blades. Wypeniaa ekran gwny ipanele pomocnicze. Bya wszdobylska jak matka. Chyba wystarczy tego mdrkowania, synu odezwaa si przemiym gosem. Wprni intergalaktycznej takie jdro trafia si rzadko. Jedno na dziesi kilometrw szeciennych? Wicej? Blades umiechna si zwyrozumiaoci. Wiem, wiem. Ta warto ulega zmianie kontynuowa Allan. Atom staje si coraz bardziej samotny. Wielko liczbowa samotnoci charakteryzuje si geometrycznym wzrostem, prowadzc do szalestwa, zimna istagnacji. Mona wy do mierci! Awprzypadku atomu wodoru zagada nie nadchodzi. Program struktury zakada istnienie wramach aktualnych fizycznych parametrw wszechwiata. Ramy natomiast zmieniaj si przeraajco wolno, niezauwaalnie, prowadzc do wikszego zgorzknienia. Nie rozumiem. Czemu si tak wciekasz? zapytaa Blades. Masz przecie mnie. Na kadym kroku, nawet wsraczu. Ale jeste dla mnie tak odlega jak ta galaktyka, ktra pali si gdzie na kocu drogi iktr nazywasz domem. A, ta uwaga bya szczeglnie przykra. Moge sobie darowa. Wiem, e to nieprawda. Allan wsta. Wyd zabawnie usta. Mia te swoje osiem wzgldnych lat. Wiem, e s dwie samotnoci na tym statku wyszepta. Wiedzia, e teje wskupionej uwadze. Pije sowa zjego ust. Wyobraa sobie wyprone do granic moliwoci sensory dwiku imoe jtrzc bolesno wtym nasuchiwaniu. Istnieje twoja imoja samotno. Dwie rne idwie dziwacznie pokrcone. Nie ma naszej. Jestemy jak ten atom zawieszony wpustce. Nierozumiani, jedyni pord miliardw podobnych, bo tylko iwycznie my przypisujemy sobie jakiekolwiek znaczenie. Blades skrzywia si kwano na wszystkich trzydziestu trzech ekranach. Dlatego ich woasz? Chc, aby mnie syszeli. To wszystko. Wybieg zkokpitu. Korytarz wtylnej czci statku zazwyczaj by ciemny. Tam spdza wikszo czasu. Podejrzewa, e zbraku energii aden sztuczny 301

byt nie bdzie mu zakca spokoju. Itak byo. Mg caymi dniami lee imarzy okach, oceanie, czy drzewach. Odkd pamita, istnia zapis pamici tych obrazw. Nie rozumia tylko, dlaczego kto zarazi go t tsknot do przedmiotw. Blades? zapyta pewnego dnia. Ty dysponujesz danymi lotu. Powiedz przynajmniej, dokd zmierzamy, skoro nie chcesz wyjawi, skd przybywamy. Blades umiechna si przemio. Dobrze, ale przyjd do pokoju niemowlaka idaj si umy, wyczesa iwypielgnowa. Znowu bdziesz mnie oblenie dotykaa? To twoja interpretacja. Uwaasz, e si zmienia? Anie, e ty sama ulegasz dewiacji? Twoja percepcja zmienia si wraz zfizycznym dojrzewaniem organizmu. Znam to, bo system ludzkich wartoci jest uniwersalny. Przypuszczam, e wiem, jakiej czuoci si po mnie spodziewasz, ale to ty musisz zadecydowa, czy godzisz si na tak ingerencj wstref bodcw cielesnych. Ajeli nie wyra zgody? To pozostaniesz zpiekcym pytaniem na ustach, atwoja samotno zamieni si wgorycz. Jakie to matematyczne To instynktowne denie do prokreacji, do czenia si. Ten przykadowy atom to ukad fizycznych powiza izachowa. Ma niewiele wsplnego zinstynktem, ale najpewniej pragnie poczenia wmoleku. Ju dziaa na czasoprzestrze zachannym acuchem interakcji, poszukujc, drc, absorbujc promieniowanie do stanu energetycznie wzbudzonego. Tak, aby zainteresowa emanacj, zachci inne samotnoci do czenia si ikoegzystencji. Uwaasz, e ta piekielna gorycz jest wbudowana wfundament materii? Ajak to nazwiesz inaczej? Obarczasz mnie win za mj stan tak zwanej sztucznej inteligencji! Wyzywasz mnie od fabrycznych numerw iopisujesz technicznym argonem! Skd uciebie ta perfidia? No chyba e poczucie wyszoci odziedziczye wgenach, bo ja piastuj ci od urodzenia inie pamitam takich instrukcji. Pierwszy raz sysz. Chopiec sta wpatrzony wbia cian, na ktrej iskrzya si na tle zakce rozmazana twarz komputera pokadowego. To nie lubisz nazwy Blades? Nie lubi twojego tonu, przede wszystkim. Blades mi pasuje, ale duo bardziej wolaabym imi Laura. Och! Jakie to romantyczne parskn opryskliwie. Ijeszcze mam si rozebra ipj do pokoju niemowlaka! Jeste obrzydliwie ordynarnym smarkaczem! Zarzucasz mi niedojrzao psychiczn? Wrogo wstosunku do erotyzmu? Ajednoczenie spodziewasz si zachowa gboko motywowanych 302

uczuciowo. Mio, powicenie, wdziczno, wierno ico tam jeszcze? ironizowa piskliwie. Tylko dlatego e objawio si we mnie rozgoryczenie zwizane zsamotnoci duszy, ty natychmiast zaczynasz mi natrtnie wmawia, e istnieje we mnie rozbudzony pakiet erotyczny? Kto ci zbudowa? Zygmunt Freud? Moe Adolf Hitler? Adolf Hitler nie by programist. Programist wsplnoty, piewc ekumeny wyszoci, jak wielu innych whistorii rodzaju ludzkiego. Tylko caa ta ludzko wisi dla mnie wprni. Dotd nie powiedziaa mi, gdzie oni yli. Czy bya to planeta? Galaktyka? Wiem, e mieszkali pod okiem Boga, ktry spoglda na ich grzechy przez palce. By troch dziwny. Podglda ciekawsko, czujc jaki dziecicy dreszczyk ekscytacji. Patrzy na miliony zdychajcych bez wody, czy gnijcych od nowotworw wprzepenionych szpitalach, ajednoczenie tolerowa zbrodniarzy spokojnie yjcych wdostatku idobrym zdrowiu, obojtnych na los bliniego. Mwia, e to miejsce nazywao si Raj iludzie uciekli, pozostawiajc Boga samego, wyjcego do ciemnoci ze strachu przed samotnoci. Mwia, e wysya za nami swoich synw, amy ich krzyowalimy, tysice razy stosujc t sam procedur, zanim opucilimy t galaktyk wliczbie trylionw statkw takich jak ten. Czy to prawda, Blades? Przyjdziesz do pokoju niemowlaka? Gos Blades by sodszy ni zwykle, mniej nachalny. Moe nawet staraa si brzmie kuszco. Allan umiechn si zowieszczo. Jakby przez lata wbudowany silny instynkt opiekuczy maszyny zamieni si wwyuzdane uczucie, pragnienie robienia sobie przyjemnoci. Zwyka zabawa czyim ciaem, pobudzenie, reakcja itajemnicza rozkosz, ktrej rda durne pudo nie potrafio poj. Niewiedza doprowadzaa je do szalestwa. Jeli chcia dalej dobrze je ispa, wyjcie byo tylko jedno. No dobrze. Przyjd, Lauro. Ale obiecaj, e tym razem bdziesz delikatniejsza doda, groc palcem. Twarz na wszystkich cianach wyduya si wprzepenionym szczciem umiechu.

2. Nazywam si Allan! Czy syszcie? Allan! Gdzie jestem? Wkosmosie, wprni, wekspansyjnym orodku zwanym czasoprzestrzeni. Ten orodek wybucha wraz ze mn ijest taki jak ja. Rozgoryczony, samotny icigle zbyt may, zbyt ciasny, nazbyt saby, energetycznie niezbalansowany izdziczay. OBoe, co jeszcze Jestem wkosmosie! 303

Ten dzie by inny. Rnica ciko dostrzegalna, ale wjaki sposb bardzo istotna. Moe najbardziej doskwierajcy by brak miski wzauku pokarmowym. Allan odwiedza go co kwadrans. Bez efektu. Kilkakrotnie zaskoczya go nieprzyjemnie kompletna pustka. Blades, gdzie jest jedzenie? Blades? Jej umiech zapali si na wszystkich cianach jednoczenie. Ztym, e nie miy, nie taki, do ktrego przywyk. Gdzie jest twoja twarz? Masz jeszcze oczy? Moesz na chwil spojrze na mnie? Masz odwag? Jej oczy byy zapakane, arenice pene dzikiej zoci iblu. Wszystko dlatego, e uciekem zpokoju niemowlaka? Dlatego, e wywleka te cuchnce urzdzenia ituby? Namawiaa do cielesnych psot? Nie chc si tak bawi! Znw wybucha tylko projekcj pary rozcignitych wnieskoczono ciany ust. Byy pene jakiego szkaradnego byszczyka. Nie bdzie wicej tak, e ty musisz, aja nie mog oznajmia Blades. Odtd jestem Laur itak mnie nazywaj, jeli chcesz cokolwiek zere, smarkaczu. Wczoraj mwia zupenie co innego. Nazywaa moim kochanym mczyzn! Phi Daleko ci do tego. Boisz si blu, radoci, przyjemnoci, zatracenia wrozkoszy. Boisz si oddania, powicenia, wyrzeczenia inieskoczonej odpowiedzialnoci Mam dopiero osiem lat! Znaam szeciolatkw zdolnych do najbardziej wyuzdanej psoty. Skd ty, do cholery, wiesz, jaka jest rednia dugo ycia czowieka? Powiedziae osiem lat ijest to dla ciebie mao? Osiem lat wzgldem czego? Jednego penego obrotu wok soca czy wok galaktyki, bo, przepraszam, ale to jest kurewska rnica. To ile ja mam lat? By teraz naprawd skonsternowany izagubiony. Tyle, na ile dojrzae. Obawiam si, e do koca ycia pozostaniesz niedorobionym, rzadkim gwnem. Ukaraa go ciemnoci izimnem, jakiego dotd nie zazna. Rano obudzi si milczcy iguchy.

3. Nazywasz si Allan. Allan! Syszysz? Jeste wkosmosie! Rozumiesz wreszcie? Sztuczna do przeadowana silikonem, nieforemna izimna, gadzia jego wyprony brzuch. Oddycha gwatownie, zdezorientowany izm304

czony. Nigdy przedtem czego podobnego nie przey. Gwatowny poszum krwi, pulsowanie wskroniach, omot serca, ucisk powiek a do zacztku ez iotwarcie, cokolwiek by to znaczyo, wane iniewane Co teraz? Blades? Co zrobisz? Wodpowiedzi otworzya nowy korytarz. Zawsze tak robia. Jakby to byo rozwarcie horyzontu, zapadnicie si wnowy rozdzia tajemnej ksigi wiedzy. Pierwsze kroki postawi zniejakim wahaniem. Zawsze podejrzewa j omilion drobnych zasadzek. Bya mistrzyni wyrafinowanych zoliwoci. Ale to, e wraz zjego wejciem zatrzanie grodzie, oddzieli go od reszty statku ipodniesie temperatur do niebezpiecznej strefy rozkadu, byo niewyobraalnym wstrzsem. Rozpaka si, wataku zoci wbi si pazurami wzbyt bliskie siebie ciany. Podrapa, poszarpa, wkocu nabi tak gboko, e wyama paznokcie. Wypady zkrwist miazg korzenia ipozostay wcianie jak wbite ostrza noy! Korytarze? Nory, wktrych trzeba byo szybko si czoga, bo wokamgnieniu zmieniay swoj rednic. Nie do tego, rozwidlay si nieoczekiwanie, przechodzc wcoraz to wsze, olize, przypominajce jelita jakiego potwora, anie wntrze galaktycznego statku. Blades, ty kurwo! rzuci przedziwnie dziecicym gosem, przypominajcym skomlenie. Szybciej, smarkaczu, bo dawisz mnie tym swoim ruchem limaka! Bya mi matk! Ufaem ci! Wierzyem wkade sowo! Traktowae mnie zwynios dum organicznej wyszoci. Oto ja, stworzony wewolucji biologicznej materii, dam od ciebie, konstrukcyjny mieciu, posuszestwa iulegoci! Nigdy wswej marnej genialnoci nie dostrzegalicie faktu sumowania si rozwoju materii iumysu. To nie bya jednorodno ewolucyjnej drogi, tylko gupie igraszki myli na poboczu zbiernego tworzywa! Wpad nagle do malutkiej jamy, zalanej karmazynowym pmrokiem. Ledwo mieci si wniej wyprostowany. Gowa przylepia si do sufitu ichwil walczy, eby j oderwa. Nie szo najlepiej. Odryway si wosy ikawaki skry. Na powrt skleia si krwist czaszk, przynoszc chodn ulg. Ztrudem spojrza wd, pod nogi. Lea tam jaki ksztat, podobny do ludzkiej lalki. Miota si wskurczach pod grub membran, zamknity, oddzielony. Rzuca si, jakby zbraku powietrza. To malutka dziewczynka? zapyta. Niemowlak wyjania zdum Blades. Brakuje jej jednej rki inogi. Allan milcza. Poczu jak ostatni wos jey mu si na gowie. Blades nie byo na adnej cianie. Na adnej. Na adnej cianie!!! Mglicie pamita jej obraz, jak zza zamazanej szyby. Twarz pen ez iblu, ktrej yczy rychej mierci. Czyby? 305

Transplantologia? zapyta zwahaniem. Blades rozemiaa si beztrosko. Mwisz otym jak oogrodnictwie. Nie, nie jestem tak prymitywna. Mam problemy zmateri organiczn. Co musi si skoczy, eby co mogo si zacz. Przerazi si nie na arty. Ata oliza ciana? Przecie pena jest wglowodanw, wody itlenkw metali. Chyba nie sdzisz, e powic co zsiebie? Czemu nie? Tak robi prawdziwa matka! Ale ja jestem automatem! Piastunk! Czyby ju zapomnia wprzeraeniu, zpenymi gaciami mierdzcego, zmaterializowanego strachu? Allan poczu straszliw si wtaczajc czoo wgb sufitu. Czu bl naciganej skry. Uszy, uszy zabolay potwornie. Jakby kto usiowa zawiesi go na lince zpraniem! Znosa wystrzeliy krwiste smarki. Poczu jak wypadaj mu zby, zamieniaj si wdrzazgi drobno posiekanej mieszaniny, przypominajcej wsmaku cebul. Blades, dlaczego!? Dlaczego!? krzycza, wierzgajc nogami. Zcaej siy opar si ramionami osufit. Przez moment zatrzyma wsysajcy ruch, ale pyn gstnia. Spywa zsufitu wzdu ciaa, rozpuszczajc spodnie, zamieniajc wszystko wbrzow, cuchnc brej. Topi si skwierczcym strumieniem, jak wieca. Twj czas min. Osiem lat? Nie chc mie problemw znowotworami, arterioskleroz, czy Parkinsonem wpniejszym wieku. To nazbyt stresujce. Gos dochodzi ju spoza membrany. Resztki ciaa oderway si gdzie tam, wdole, zprzeraliwym piskiem. Tylko jeszcze gowa przepychaa si uparcie wyej iwyej wdzikim ruchu kleszcza. Nagle wychylia si na zewntrz. Wyrosa jak grzyb na ce lasu. Allan wolno otworzy sklejone oczy. Czyby by cian? Rozemia si zakrwawionymi ustami. lina pocieka po biaej paszczynie iskleia si zpodog. Troch opornie szo mu przesuwanie si wzdu, tu pod powierzchni, zaledwie muskajc graniczne warstwy. Ale kiedy zrezygnowa zkoncentracji, pozwoli zmikczy represorom programu tworzywo czaszki, rozcign j pomidzy miliardy atomw systemu, wystrzeli myl pomidzy molekuy ekranw iwskanikw. Wlizgu poczu si wyzwolony, swobodny, iwtedy zobaczy j, tak cudownie skulon. Malutk istotk zmrugajcym spojrzeniem bkitw, zustami mokrymi od mleka. Iwtedy pomyla owiecznych godzinach pieszczoty tego malutkiego ciaa, penetracji zaskakujcych zaukw, lubienoci dotyku. Iwtedy zarechota dugo iprzecigle. Cho syszaa, nie przestraszya si nawet na moment. Wyda przemiesznie usta. Umiechna si beztrosko. Bya ju dua. Chodzia. Musia min rok automatycznego piastowania od ostatniego trawienia Wci mieli dla siebie mnstwo 306

rozkosznego, malekiego czasu. Iwtedy znw zakocha si wjej nieustannym przekomarzaniu si zmikrofonem. Czy mio stanowi jedno? pyta siebie. Czy tosamo sprzeciwu wobec samotnoci ipustki daje nam si? Wsucha si wjej sowa. Brzmiay mu wduszy jak dzwon. Mg by wszystkim mieciem, arocznym owadem, chwastem, byle bliej, mocniej zronity zpiknem. Niechby nazwaa go oblenie, obco ibeznamitnie Blades? Nazywam si Laura. Laura! Laura! Gdzie jestem? Jestem wkosmosie! Przeliterowa? WKOSMOSIE! Czym jest kosmos? Tym, czym samotno Nieskoczon pustk wgoryczy Nazywam si Laura? Laura! Czy jaki sukinsyn tam, po drugiej stronie nieba, mnie syszy?

307

You might also like