You are on page 1of 151

CHARLES BUKOWSKI

LISTONOSZ
Przeoy Micha Ratyski

NOIR SUR BLANC

Tytu oryginau: Post Office 1971 CHARLES BUKOWSKI For the Polish Edition 1994 Noir sur Blanc, Szwajcaria ISBN 83 - 901283 - 2 - 2

To jest powie Nie jest nikomu dedykowana.

Biuro Nadzorcze Do wiadomoci Zarzd Poczt Stanw Zjednoczonych

Los Angeles, Kalifornia 1 stycznia 1970 742

ZASADY MORALNE PRACOWNIKW POCZTY - ETOS PRACY Wszyscy zatrudnieni zobowizani s do przestrzegania zasad moralnych (patrz 742 regulaminu pracy) okrelajcych postpowanie pracownikw Poczty (patrz 744 tego samego regulaminu pracy). W cigu wielu lat cikiej pracy urzdw pocztowych ich pracownicy udowodnili swoj gotowo do wiernej suby Narodowi tworzc wyjtkow i bezprecedensow atmosfer wok penej powicenia pracy. Kady pracownik Poczty moe by dumny z tego, e jego osobisty wkad pracy nawizuje do wielowiekowej tradycji sub publicznych. Kady z nas powinien pamita, e uczestniczc w tym wielkim dziele powinien si take przyczynia do staego rozwoju i ekspansji potencjau Poczty. Od wszystkich pracownikw oczekuje si penej powicenia i oddania pracy na rzecz wszystkich obywateli naszego pastwa, pracy niezomnej i rzetelnej. Personel sub pocztowych jest zobowizany do przestrzegania najwyszych wartoci etycznych i dziaania na podstawie ustawy o obyczajach i moralnoci, respektowania prawa Stanw Zjednoczonych, a take szczegowych instrukcji prawnych regulujcych zadania i obowizki. Na wszystkich szczeblach organizacyjnych Poczty da si nieskazitelnej i wyjtkowej uczciwoci w wypenianiu ustawowo okrelonych obowizkw. Przekazane Poczcie zadania musz by wypeniane sumiennie i naleycie. To wanie ta Organizacja cieszy si przywilejem codziennego kontaktu z obywatelami naszego kraju, a w wielu przypadkach jest jedynym narzdziem stanowienia bliskich kontaktw midzy mieszkacami a Rzdem Federalnym. Dlatego kady urzdnik tej publicznej suby musi zyska sobie zaufanie i szacunek pracodawcy, a take klientw korzystajcych z usug sub pocztowych, pracujc tym samym dla cigego polepszania reputacji wszystkich sub publicznych i Rzdu Federalnego. Wszyscy urzdnicy wszystkich szczebli sub pocztowych s niniejszym zobowizani do wnikliwego przestudiowania paragrafu 742 regulaminu pracy sub publicznych, ktry w przypisach reguluje podstawowe normy w zakresie osobistej odpowiedzialnoci za wykonywan prac, moralne i etyczne strony tego zagadnienia, a take ograniczenia w zakresie wszelkiej dziaalnoci politycznej kadego z pracownikw Poczty. Inspektor Odpowiedzialny

ROZDZIA I
1 Wszystko zaczo si od... rki w nocniku, a krtko przed witami Boego Narodzenia. Ten pijaczyna, mieszkajcy na stoku gry, troch wyej ode mnie, pracujcy dorywczo dla nich, powiedzia mi, e oni bardzo czsto maj kopoty z pracownikami, i e zatrudniaj prawie kadego. Wic poszedem tam. I zanim mogem si naprawd zorientowa, o co chodzi i jak to wszystko wyglda, ta skrzana torba obijaa mi ju biodra, a ja, prawie szczliwy, wyruszyem w tras. Ale robota pomylaem sobie. Przyjemniusieko. Dali mi jedn, albo moe dwie ulice, a jeli ju je obleciae, to kolega na penym etacie mg, ale nie musia, przydzieli ci co dodatkowego, albo te wracae do Centrali, spokojnie i cakiem rozlunionym krokiem, i oczekiwae nowych, bardzo odpowiedzialnych zada. Myl, e byo to drugiego dnia mojej pracy jako pomocniczego listonosza, w gorcym dla poczty okresie, jakim zawsze i wszdzie s wita Boonarodzeniowe. Wtedy wanie zobaczyem t tust dam wychodzc z wasnego ogrdka. Mwic tusta mam na myli jej bardzo tuste dupiszcze i worowate cyce, a take te wszystkie inne bardzo wane miejsca na ciele kadej kobiety. Wydawaa mi si lekko zwariowana i po zlustrowaniu tych jej wszystkich tuszczw oddaem si zupenie i beznamitnie mojej pracy. A ona sza. I to nie za mn. Obok mnie! I gadaa, i gadaa, i gadaa. Okazao si, e jej m by oficerem, stacjonujcym gdzie na niezwykle odlegej wyspie, wic ona czua si bardzo samotna. Byem w stanic to zrozumie, tym bardziej, e mieszkaa zupenie sama w maym domku, na ulicy lecej gdzie na uboczu wszystkiego. - W ktrym maym domku? - zapytaem. Niezwykle popiesznie napisaa mi adres na niewielkim strzpie papieru. - Te czuj si bardzo samotnie - powiedziaem. - Wpadn dzi wieczorem, to sobie pogadamy. Tak zupenie sam to nie byem. Moja obecna dupencja gdzie si tam szwendaa, rzadko si widywalimy. Problem samotnoci powoli stawa si wic take i moim problemem. A tym bardziej przecie, e to tuste dupiszcze nadawao mi cay czas do ucha. - Cudownie - powiedziaa. - Wic do wieczora. Za to ona nie bya. Nawet dobra. W ku. Ale jak to ju zwykle bywa, po trzeciej czy czwartej nocy traci si zainteresowanie. Nagle. Nie odwiedzaem jej ju wicej.

O mj Boe! - mylaem sobie coraz czciej - pracujc na poczcie musisz tylko roznie swoj dziak i figlowa z gospodyniami domowymi. Zajcie w sam raz dla mnie. Tak! Tak! Nie!? 2 Przystpiem wic do egzaminw. I zdaem je. Badania u lekarza. Niczego si nie doszuka. I po wszystkim. Byem pomocnikiem listonosza. Dorywczo. Na pocztku byo lekko i atwo. Zostaem przeniesiony do urzdu w West - Avon. I byo tam dokadnie tak samo, jak w okresie przed witami Boego Narodzenia. Brakowao tylko tego tustego dupiszcza. Cigle jednak mylaem, e kto bdzie chcia mi jako przysra. Tak si jednak nie stao. Szef, kapo, by znony, a ja aziem prawie bez celu, a to miaem ulic, a potem nic. Nawet uniformu nie miaem, tylko czapk, Chodziem w tras w moich zwykych achach. A poniewa chlelimy z moj dupencj Betty ogromniacie, to i na ubranie nigdy nie starczao forsy. A potem przeniesienie do Oakford. Kapo, czyli szef, to by taki byczy kark z nazwiskiem Jonstone. Nie dawali sobie rady. Od razu wiedziaem, dlaczego Jonstone z luboci paradowa w ciemnoczerwonych koszulach - wic musiao zajeda krwi i rozrb! Byo nas siedmiu pomocnikw listonoszy. Tom Moto, Nick Pelligrini, Herman Stratford, Rosey Anderson, Bobby Hansen, Harold Wiley i ja, Henry Chinaski. Zaczynalimy zawsze o pitej nad ranem, a ja byem jedynym pijcym w tej caej kompanii. Chlaem zawsze do pnocy, a potem, od pitej rano siedzielimy wszyscy w urzdzie, czekajc na jak robot, a moe raczej na telefon od kogo z tych etatowych, co to wanie zachorowali. Chorowali zawsze wtedy, kiedy padao albo ar wali z nieba, albo w nastpnym dniu po jakim tam urzdowo - pastwowym wicie. Wtedy zalewaa nas podwjna porcja poczty. Musielimy obsuy czterdzieci albo pidziesit tras, u moe nawet i wicej. System rozdziau nadchodzcej do urzdu poczty cigle si zmienia, niczego nie mona byo si nauczy, do niczego nawet przyzwyczai. Wyszukiwao si z tych ton przesyek listy i paczki do wasnego rewiru; posortowane ldoway w torbie, ktra nie przestawaa obija miednicy. O smej odjeda samochd odstawiajcy nas na nasze trasy. Jonstone zawsze dba, eby odbywao si to bardzo punktualnie. Chopaki musieli wic koczy sortowanie na ulicy, nie mieli czasu, eby co przegry, zdychali z popiechu i tej pierdolonej nerwicy. Dzi mielimy oprnia skrzynki pocztowe. Ten byczy kark opni

nasz wyjazd w tras o trzydzieci minut. Chinaski, trasa 539! - rycza w tej swojej ciemnoczerwonej koszuli i macha rkoma, krcc si w krzele. Zaczlimy p godziny pniej, ale skoczy musielimy w normalnym, regulaminowym terminie. Musiao zawsze by punktualnie. Raz czy moe dwa razy w tym tygodniu kazano nam zasuwa take w nocy, nawet i wtedy, kiedy ju przed poudniem zdychalimy ze zmczenia. I mimo e wszyscy dobrze wiedzieli, e samochd nie moe lak szybko rozwie nas po rewirach, a potem pozbiera wszystkich do kupy, byczy kark upiera si jednak zawsze przy tym niemoliwym do wykonania rozkadzie jazdy. Opuszczalimy wic niektre skrzynki, ktre jednak oprniane nastpnego dnia, wypenione byy po brzegi; pot la si z nas, a my, cuchnc nim i klnc, upychalimy te pierdolone przesyki do pocztowych workw. Te nocne wyprawy zawsze koczyy si nagniotkami na palcach rk i ng i jazgotliwym trzeszczeniem krgosupa. Ten Jonstone ju wiedzia, co robi. 3 Pomocnicy listonoszy byli dla Jonstone'a takimi frajerami, co to mieli wykonywa jego niemoliwe do wykonania polecenia. Nigdy nie mogem tego poj, kto mg postawi takiego czowieka na tym stanowisku, czowieka, z ktrego wszystkimi otworami cieka bezduszno, a nawet okruciestwo. Penoetatowym nic to nie robio, czowiek ze zwizkw by na to nieczuy. Dugo si wic zastanawiaem. W wolnym dniu machnem trzydziestostronicowy raport na ten temat. Kopia dla byczego karku, a ja poszedem z oryginaem do przedstawiciela Rzdu Stanowego. Tam te jedna z tych licznych si biurowych kazaa mi czeka. Wic czekaem i czekaem, i czekaem. Czekaem godzin, godzin i p, a wreszcie zostaem wprowadzony do niskiego, szaro owosionego przedstawiciela, z oczkami koloru popiou papierosowego. Nawet nie zaproponowa mi krzesa. Zacz si wydziera. I nie skoczy. - Pan to taki jeden z tych upierdliwych przemdrzaych, co? - Wolabym, eby mnie pan nie obraa, Sir. - Pierdolona mdrala, elegancki w gestach z wielkimi sowami na wardze? Wywija moim raportem w powietrzu. I dar si dalej. - MR JONSTONE JEST DELIKATNYM I WYKWINTNYM MCZYZN. - Niech si pan ju nie wygupia, bo wszystko wskazuje na to, e jest tylko pospolitym sadyst - powiedziaem. - Jak dugo pracuje pan na poczcie?

- Trzy tygodnie. - MR JONSTONE PRACUJE JU TRZYDZIECI LAT W TYM RESORCIE. - A co ma jedno z drugim wsplnego? - Powiedziaem ju: MR JONSTONE JEST DELIKATNYM I WYKWINTNYM MCZYZN. Mylaem ju, e ten drcy si przedstawiciel Rzdu Stanowego chce mnie zamordowa. Na pewno spa z Jonstonem. - No ju dobrze - powiedziaem. - Jonstone jest delikatny i wykwintny. Pan to musi lepiej wiedzie. Zapomnijmy o wszystkim. Wyszedem. Nastpnego dnia wziem wolny dzie, ma si rozumie, niepatny. 4 Jak Jonstone zobaczy mnie dwa dni pniej o pitej nad ranem, zaszamota si w swoim fotelu, a jego twarz nabraa koloru koszuli, albo odwrotnie. Nic nie powiedzia. Na mnie nie zrobio to adnego wraenia. Do drugiej nad ranem poddalimy z Betty, lekko, i nie tylko. Oparem si wic o cian urzdu i przymknem oczy. Koo sidmej zaszamota si Jonstone znowu. Wszyscy dostali ju prac albo zostali odesani do innych urzdw, nie mogcych da sobie rady z nawaem roboty. - To ju wszystko, Chinaski. Dla pana nic dzisiaj nie ma. Popatrzy mi gboko w oczy. Kurwa chcesz se popatrze, to se patrz! Bo ja chciaem ju lee w ku i spa. - Okay, Stone powiedziaem. Penoetatowi tak go te przezywali, Stone, ale tylko midzy sob. Ja byem jedyny, ktry tak si do niego zwraca. Wyszedem. Stary, mocno ju zrujnowany samochd zaskoczy od pierwszego razu. Szybko wyldowaem w ku, koo Betty. - Hank! Jak to adnie! - Tak, grzechotko - i mocno wtuliem si w jej rozgrzany jeszcze tyeczek. Po czterdziestu piciu sekundach zasnem. 5 Nastpnego dnia wszystko odbyo si dokadnie tak samo. - To ju wszystko, Chinaski. Dla pana znowu nic dzisiaj nie ma. Siedem nastpnych dni te to samo. Siedziaem kadego ranka od pitej do sidmej i nic nie zarabiaem. Wykrelono mnie nawet z listy tych, ktrzy noc oprniali skrzynki

pocztowe. Bobby Hansen, jeden z najstarszych wiekiem i staem pomocnikw, powiedzia mi wtedy: - Mnie te chcia wrobi. Chcia mnie zagodzi! - Mnie to wisi. Nie bd mu wazi w dup. Nawet jeli miabym to czyni w godowych majakach. W kadej chwili mog rzuci t cholern robot. - Nic nie musisz rzuca - zamelduj si tylko wieczorem w Prell. Powiedz szefowi, e tu nie moesz dosta roboty, a on na pewno przydzieli ci roznoszenie poczty ekspresowej. - Tak? - zapytaem - i nie bdzie to wbrew jakim tam przepisom? - Ja, co dwa tygodnie, regularnie i punktualnie dostawaem swoje pienidze! A ty te nic wicej nie chcesz? - Dzikuj, Bobby! 6 Nie wiem ju dokadnie, o ktrej naleao si tam zameldowa. O szstej czy o sidmej wieczorem. Ale co koo tego. Siedziao si z ap pen listw i przy pomocy planu miast ukadao si trasy. To nie byo bardzo skomplikowane. Ale pozwalao dowolnie rozplanowa czas. Rozplanowa czas znaczyo wykombinowa duo wolnego, a patnego przecie czasu. Wszyscy to robili. W te gierki ja te musiaem si wprawi. Wszyscy opuszczalimy urzd pocztowy razem, i umawialimy si, kiedy wracamy. W ten sposb znajdowao si czas i na wypicie kawy, i na przeczytanie gazety, a i na to, e wreszcie moge poczu, e i ty jeste czowiekiem. A wtedy, kiedy chciae mie wolny dzie, brae go sobie. Proste to wszystko i jake demokratyczne. Bardzo czsto odwiedzaem tak jedn, do przysadzist i krp, ktra codziennie otrzymywaa jaki ekspresowy list. Przyodziewaa si, wiadomie, suka, w takie lekkie i przewiewne sexy - co i obnosia si w tym od samego rana. Koo jedenastej wieczorem wbiegao si po do stromych schodach do jej drzwi, dzwonio i oddawao list. apaa wtedy powietrze, gwatownie, nawet bardzo gwatownie, o tak mniej wicej: OOOOOOOOhhhhhhHHHHH i stawaa bardzo blisko, prawie ocierajc si o klamerk spodni, nie pozwalajc odej a nie skoczya czytania listu, a potem znowu do gwatownie apaa powietrze do swoich puc: - OOOOOOOOoooooohhhhh... dobranoc... BARDZO dzikuj. - Prosz bardzo.

Na nic wicej nie mona byo si zdoby, skoro narzd stan dba, a ty sam zbiegajc kusem, musiae pokona jeszcze drog w d po schodach. Wysoki wspczynnik tarcia, wic i oporu take. Niestety. To trwao bardzo krtko. Po tygodniu wolnoci nadszed list: Bardzo Szanowny Panie Chinaski. Prosz o natychmiastowe zameldowanie si w urzdzie pocztowym w Oakford. Niewykonanie tego polecenia moe spowodowa konieczno zastosowania kar regulaminowych, cznie z wymwieniem Panu pracy. A.E. Jonstone Inspektor U.P. Oakford I znowu musiaem wrci do jamy chama. 7 Chinaski - trasa 539. Najgorsza w caym obwodzie. Stare czynszowe kamienice ze zniszczonymi skrzynkami pocztowymi, na ktrych albo nie byo adnych nazwisk, albo byy tak zamalowane lub wydrapane, e nic ju na nich nie pozostao. I te wskie korytarze, owietlone maymi, matowymi arwkami. Szeregami stay w nich jakie nadszarpnite wiekiem stare ciotki, cigle pytajce o to samo i w ten sam sposb, jakby bya to jedna i ta sama osoba, ale w wielu egzemplarzach. Listonoszu, czy macie co dla mnie. Najchtniej wydarbym si wtedy: A skd ja mam wiedzie, kim pani jest, a kim ta obok, kim ja jestem, a w ogle po co tak tu od lat sterczycie?. Z wywalonym jzykiem, opywajcy potem, z poszarpanymi ju pewnie miniami, pod nieludzkim cinieniem czasu i w wiecznym popiechu, bez przerwy miaem przed oczami portret zadowolonego Jonstone'a w ciemnoczerwonej koszuli, zawsze wszystkowiedzcego, zacierajcego paluchy. A wszystko najprawdopodobniej tylko dlatego, eby cisn w d koszty dziaania urzdu, ktrego by gow i byczym karkiem. Wszyscy wiedzieli jednak, e tak naprawd to chodzio mu o co zupenie innego. No, a c to by za delikatny i wykwintny mczyzna! O, ludzie! Ludzie! Ludzie! I psy!!! A skoro ju jestemy przy psach: Byo to dnia, kiedy z nieba wali ar czterdziestu stopni w cieniu! Prawie na kolanach, olepiany przez nieustanne przypywy sonych fal potu, lepicy si wszdzie, na wp ju, w obdzie, z ostrym blem w okolicy miednicy, zatrzymaem si przed niskim domkiem. Skrzynka wisiaa na pocie. Wetknem kluczyk, skrzynka otworzya si. Blaszany szmelc jako dzi nie stawia adnego oporu! I wtedy poczuem, jak co wpycha si midzy moje

nogi. Odwrciem si i zobaczyem wyronitego niemieckiego owczarka, nachalnie wciskajcego swj czarny nos w mj tyek, Jednym kapniciem swoich nieobliczalnych przecie szczk mgby wyrwa mi jaja z korzeniami!!! Postanowiem, e ci ludzie nie dostan dzi swojej korespondencji. Wicej e oni ju nigdy nie bd jej dostawa! Przynajmniej ode mnie. O rany - jak on wwierca mi si w dup! A wcha, a wszy! Woyem wic listy do torby, a potem, powoli i ostronie, odwayem si zrobi p kroku do przodu. Pies nie odstpowa. Wic zrobiem, tym razem drug nog, te p kroku do przodu. Owczarek niucha dniej! Powoli, bardzo powoli udao mi si zrobi peen krok. A potem nastpny. Zatrzymaem si. Mj wrg pobieg na ulic i przekrzywiwszy eb, zacz mi si bacznie przyglda. Przyglda si i przyglda! A ja jak staem, tak staem dalej. Moe nic podobnego jeszcze nie wcha i nie wiedzia, jak si wobec czego tak specjalnego zachowa. Cigle jeszcze patrzy, jak jednym susem zaczem dawa chodu! 8 I to nie bya moja ostatnia przygoda z owczarkiem niemieckim. Inna miaa miejsce latem, a to zwierz, olbrzymimi susami nadbiego z podwrka i zaczo SKAKA na mnie, celujc w podbrdek. - BOE! BOE! - zaczem wrzeszcze. - O PANIE! BOE W NIEBIE! MORDERSTWO! POMOCY! MORDERSTWO! To bydl zakrcio si wok wasnego ogona i ponawiao ataki. Udao mi si go silnie uderzy torb tak, e wszystkie gazety i listy zaczy fruwa w powietrzu. A ten nic. I jak gotowa si do kolejnego skoku, pojawiy si dwa maolaty, waciciele, i uczepili si jego obroy. W towarzystwie grzmotw dobiegajcych z jego pyska, udao mi si pozbiera rozrzucone przesyki. Musiaem je i tak sortowa jeszcze raz na werandzie ssiedniego domu. - Wy, kurwa, gwniarze, zupenie wam ju z tym psem odbio, nie? - krzyczaem do nich. - Ten pies to morderca. Albo si go pozbdziecie, albo trzymajcie go przynajmniej na grubym acuchu! Miaem ochot im dowali, nie za duo, ale midzy nimi szalao to krowiaste bydl. Na kolanach, przycupnity na obcej werandzie, dokoczyem sortowanie przesyek. I jak zwykle, zabrako mi czasu na obiad i na kaw, a mimo e sam si ju popdzaem, wrciem do urzdu z czterdziestominutowym opnieniem. Stone oczywicie spojrza na zegarek. - Chinaski, pan wraca z czterdziestominutowym opnieniem. - A panu nigdy si co takiego nie przytrafio? - Udzielam panu ostrzeenia.

- No, jasne, Stone. Szybko zacz wali w maszyn do pisania, w ktrej ju tkwi odpowiedni formularz. Pojawi si, jak zwykle, cicho i nieoczekiwanie, w pokoju, w ktrym sortowaem listy i zmieniaem kody pocztowe na le zaadresowanych kopertach - i rzuci mi przed nos papier. Ten rodzaj korespondencji ju mnie nie interesowa, a po odwiedzinach u przedstawiciela Rzdu Stanowego wiedziaem i to, e jakiekolwiek protesty s i pozostan bezcelowe. Nie spojrzawszy nawet wyrzuciem ten szparga do kosza. 9 Kada trasa miaa swoje ciemne strony i zagadki. I tylko caoetatowi znali je wszystkie. Nie byo wic ani jednego dnia bez bzdurnych ktni z odbiorcami przesyek, bez obscenicznych gestw, cigle mona byo sta si ofiar zabjstwa, gwatu czy tych zajebanych ju do koca psw, nie liczc innych kretynizmw, ktrych tak duo w ludzkich bach. Oczywicie, e caoetatowi nie zdradzali nikomu tych swoich maych tajemnic. I tylko na tym polegaa ich przewaga nad nami no moe wane byo jeszcze i to, e po dziesitkach lat pracy dokadnie znali, na pami!, rozmieszczenie wszystkich skrzynek pocztowych we wszystkich rejonach. Jako nowy pracownik urzdu pocztowego musiaem liczy si z tym, e czaiy si wok tej pracy niezliczone niespodzianki na trasie, ale i w samym urzdzie, a tym bardziej na mnie, czyli na tego, ktry ostro tankowa cay wieczr, szed o drugiej spa, a o wp do pitej rano, po nocy penej cielesnych cudownoci i spronych piosenek, niestrudzenie laz do swego miejsca pracy. Kiedy tak mi si udao, e starczyo nawet czasu na obiad, co przy zupenie nowej trasie jest wyczynem co najmniej mistrzowskim. Mj Boe - mylaem - czym sobie zasuyem, e po raz pierwszy od dwch lat w miar spokojnie mog zje co ciepego, i w dodatku w czasie godzin pracy!. Po obiedzie niewiele ju mi zostao, maa kupka listw adresowanych do kocioa. Niestety, brakowao numeru posesji, na kopertach widniao tylko jakie wite imi i nazwa ulicy, przy ktrej jakoby mia sta ten koci. Znalazem go. I dopiero teraz poczuem kaca i zawroty gowy. Szukanie skrzynki na listy kosztowao mnie duo wysiku. Nie znalazem jej. Znalazem za to jakie drzwi wejciowe. Otworzyem je i wszedem do rodka. Ani jednej skrzynki, ani jednego czowieka, przepicie coraz mocniej dawao mi si we znaki. W dali dostrzegem par palcych si wiec,

a take mae pojemniczki na wicon wod. Nagle, nad gow pojawia si ambona. Sprawiaa wraenie jakby wytrzeszczaa na mnie swoje wite gay, a gbiej stay statuy, jasnoczerwone, bladoniebieskie i wytarto - tawe, skpane wszystkie w wietle cuchncego i gorcego przedpoudnia. No, i czy ty si w to wczuwasz, Boe? I szybko wyszedem na zewntrz. Obszedem koci dokoa, ciskajc list w doni. Po prawej stronie, schodzc schodami w d, dostrzegem przymknite drzwi. I jak mylicie, co ja zobaczyem za tymi drzwiami? Rzdy kiblw! I natryski. Zmrok. wiata byy pogaszone. Jak miaem w takim zmroku dostrzec te jebane skrzynki? Po chwili walki z ciemnoci zobaczyem kontakt! Przekrciem go - cay koci i wszystko wok niego rozwietlio si rzsicie. Idc dalej wlazem do jakiego pomieszczenia, w ktrym sta st, a na nim porozkadane rnokolorowe kapaskie szaty. Przy nodze staa butelka wina. Do kurwy ndzy - pomylaem sobie - dlaczego musz zawsze wdepn w taki grzski teren? Przechyliem butelk, i to chyba nieraz, rzuciem listy na te kolorowe szmatki i wrciem do tych znajomych mi ju kiblw i natryskw. Zgasiem wiato i w ciemnoci ulokowaem si na jednym ze sraczy. Czerwone wino przyspiesza przemian materii - to nie byo odkrywcze, ale za to zgodne z chwilowymi potrzebami mojej ciasnej powoki. Zapaliem papierosa i pomylaem sobie o przyjemnoci i rozkoszy stania pod prysznicem. I dopiero wtedy odkryem napis na pododze, pod moimi stopami: LISTONOSZU! - TARGNIJ SI NA KREW PASK I ZMYJ SZYBKO TEN GRZECH KPIC SI NAGO W RZYMSKOKATOLICKIM KOCIELE. Propozycja zostaa przyjta z zadowoleniem, ale dwudziestominutowe spnienie zostao oczywicie zarejestrowane przez Jonstone'a. Kolejne ostrzeenie wyldowao w koszu na mieci. Dopiero pniej wyniuchaem, e poczt oddaje si proboszczowi mieszkajcemu za rogiem. Jedyna korzy z tego wszystkiego ta, e ju wiem, gdzie mog si wysra i wykpa, jeli nagle poczuj si przycinity do muru. W plenerze. 10 No, a jednak la zaczo. Pienidze zostay ju dawno w wikszoci przechlane, w podeszwach pojawiy si nowe dziury, a stary paszcz przeciwdeszczowy nie dawa si ju w aden sposb pocerowa.

Nawet po krtkim deszczu byem przemoczony do suchej nitki, tak mokry, e mona byo wyyma nie tylko skarpetki, ale i wasne gacie. Caoetatowi dzwonili i informowali spokojnymi glosami, e s bardzo chorzy. I tak byo we wszystkich urzdach caego miasta. Roboty wic byo po pachy! Take pomocnicy padali raeni nag niemoc! A ja nie. Chyba tylko dlatego, e byem zbyt zmczony, aby jeszcze mc rozsdnie myle. Pewnego razu zostaem oddelegowany do urzdu w Wently. To byo wtedy, kiedy nad miastem oberwaa si chmura i sikao co najmniej przez pi dni bez przerwy. System kanalizacyjny nie mg da sobie rady z tak iloci wody, fale przeleway si chodnikami i zaleway piwnice i garae. Wszystko stao w wodzie. Chc tam tylko dobrego pracownika - rycza za mn Stone, kiedy bohatersko wchodziem ju w potok rwcej wody. Drzwi zamkny si za mn. Byem ju kompletnie mokry. Samochd zapali. Ale to i tak byo mao wane. Gdyby bowiem nie zapali, wsadziliby mnie do autobusu i kazali jecha. W Wently postawiono mnie przed rozdzielczymi skrzyniami do sortowania listw. Wszystkie byy ju wypchane, kiedy ja z pomocnikiem dopychalimy je do koca. Czego podobnego nie widziaem jeszcze w yciu. W kadej z tych rozdzielczych skrzy miecio si dwanacie duych pkw przesyek. Wygldao to tak, jakby ten jeden urzd obsugiwa wicej ni poow naszego miasta. Monstrualna ilo! Nie wiedziaem wtedy jeszcze, e trasy w tym obwodzie, to wycznie ulice, ostro i stromo pnce si do gry. Padaem ju na pysk, kiedy przyszed czas wyruszenia w teren. Zapakowalimy wszystko w skrzane torby i kiedy strwoeni, ja i mj pomocnik, zbieralimy odwag, eby wyj na zewntrz, usyszaem gos szefa, kapo tego urzdu: - Niestety, nie mog da panu pomocnika w tras. - Ach, nic nie szkodzi - odpowiedziaem. I wanie to mi zaszkodzio. Dopiero pniej dowiedziaem si, e szef urzdu w Wently by najlepszym kumplem Jonstone'a. Trasa zaczynaa si za rogiem, po wyjciu z urzdu. Pierwsza z dwunastu ulic miaa ksztat ptli wznoszcych si ku grze. Dzielnica najuboszych w miecie, gsto zabudowana maymi domkami, liczne podwrza i zakamarki, skrzynki pene pajkw i innego robactwa, wiszce na jednym gwodziu, stare kobiety w oknach, skrcajce papierosy lub ujce tabak, nucce koysanki kanarkom w klatkach i bacznie mnie obserwujce, tego jedynego kretyna zagubionego w strugach wody. Kiedy gacie s mokre, zsuwaj si, nieustannie zsuwaj si z tyka, taka mokra

zrolowana szmata, cudem trzymajca si gdzie tam midzy nogawkami spodni a kroczem i nielitociwie uwierajca. Deszcz rozmazywa adresy, papieros zamienia si po pierwszym sztachu w zmikczon mas. I cay czas ten sam monotonny ruch - klapa torby do gry, deszcz do rodka, list do skrzynki, krople wody z nosa. I tak bez koca. Po pierwszej ptli byem ju u kresu si. Buty pene byy bota i zesztywniay pod wpywem wilgoci. Co chwila potykaem si o co - cudem nie rozkwasiem sobie nawet nosa. I cigle te same zaczepki starych bab: - A co si stao z tym co tu zawsze przychodzi? - Kochana - BAGAM - skd ja to mam te wiedzie? Do diaba, ja wiem tyle samo co i pani! Jeli ja jestem tu dzisiaj, to on musi by gdzie indziej, nie! - Nie jest pan zbyt szarmancki, wie pan! - Szarmancki? - Tak jest! Usta wykrzywiy mi si w durnowatym umiechu. Wcisnem jej przemoczony list i ruszyem w stron nastpnego domu. Moe tamci mieszkajcy troch wyej, w domkach z ogrdkami, bd dla mnie bardziej mili - pomylaem sobie. Ktra z tych starych ciotek chciaa by mia i zaproponowaa: - Nie chce pan na chwil wpa, napi si herbaty i wysuszy? - Najdrosza, czy pani naprawd nie widzi, e my nie mamy nawet czasu, eby wasne, spadajce gacie podcign do gry? Paskie gacie do gry, a jak to jest moliwe? TAK, NAJMILSZA, NASZE SPADAJCE GACIE PODCIGN DO GRY zaczem si ju wydziera i pomaszerowaem w deszczu dalej. Pierwsz z tych ulicznych ptli miaem ju za sob. Zabrao mi to godzin. Pozostawao jeszcze jedenacie takich pokrconych uliczek. Prosty rachunek - jeszcze jedenacie godzin w deszczu! To niemoliwe - pomylaem. Musieli wic wepchn mi najgorsz tras. Ulice wznosiy si ku grze, i mimo e torba powinna by coraz lejsza, coraz dotkliwiej czuem j na biodrach. Czas obiadu nadszed i odszed. Bez obiadu! Byem na pitej czy szstej ulicy. Nawet gdyby nie padao, tej trasy nie dawao si obsuy w cigu jednego tylko dnia. W deszczu przypominaa, coraz bardziej i bardziej, piekieln drog przez mk, a kiedy przemierzasz takie co, twj mzg zaczyna odmawia ci wsppracy. I wreszcie byem ju tak mokry, e czuem, i strugi deszczu i strugi potu zalej mnie

ju na zawsze, i e to bdzie koniec. Udao mi si znale schronienie pod zadaszonym wejciem do ktrego z tych ciemnych domw. Przycisnem si do muru. Nawet papieros si zapali. Trzy razy mocno wdech w puca, i wtedy dobieg mnie z tyu gos jeszcze jednej takiej starej ciotki. - LISTONOSZ! LISTONOSZ! - Co si stao - pytam. - LISTY SI MOCZ! Popatrzyem w d, rzeczywicie, torba bya otwarta, a klapa zwisaa obok, dotykajc kauy. Moe dwie a moe trzy krople wpady do torby przez dziur w daszku nad wejciem. Dalej! Dalej! Tylko debil moe da si wpuci w taki kana. Chciaem poszuka jakiej budki telefonicznej, zadzwoni do tego kapo i powiedzie mu, eby sam polata sobie z t jeban torb! Moe j sobie nawet wsadzi w dup. Razem z listami i gazetami! Myl o porzuceniu pracy nastroia mnie lepiej. Przez strugi deszczu dojrzaem budynek, stojcy u podna ktrego z tak tu licznych pagrkw i wygldajcy z daleka tak, jakby znajdowaa si tam budka telefoniczna. Oczywicie, przyspieszyem kroku. Okazao si wkrtce, e miecia si tam maa kafejka, a w niej tum ociekajcych ludzi. Zsunem z siebie paszcz przeciwdeszczowy, zrzuciem czapk z gowy, postawiem torb na pododze i zamwiem filiank czarnej kawy. Najwaniejsze jest to, eby si troch osuszy - pomylaem. To bya najczarniejsza z czarnych kaw jak kiedykolwiek piem. Stare fusy, przez ktre przepuszczano po raz setny, albo i jeszcze wicej, troch gorcej wody. Ohyda! Ale gorca ohyda! Wypiem trzy filianki, zabrao mi to godzin. ALE BYEM SUCHY! Jak wychodziem z tej nory, stwierdziem, e cuda istniej. Przestao la! Rzuciem si wic do pracy, przestaem nagle myle o wymwieniu. Zmierzch zasta mnie na ostatniej, dwunastej uliczce tej trasy. Prawie ju w nocy stanem przed drzwiami urzdu. Drzwi byy zamknite. Jaki may i pulchny urzdniczyna pojawi si wreszcie i otworzy drzwi. - Gdzie pan si podziewa tyle czasu, do cholery! - zacz krzycze. Poszedem do siebie, rzuciem torb w kt, pen listw nie dajcych si dorczy, bo adres by niepeny, bo adresat nieobecny, bo faszywy kod. Zamknem pokj, a klucz wrzuciem do specjalnej skrzyni. W myl przepisw, kadorazowe pobieranie i zdawanie klucza naleao wpisa do ksiki. Dzisiaj ten przepis olaem! Ten may i pulchny pojawi si nagle. W milczeniu popatrzyem na niego. Z gry.

- Jeli wymknie ci si jedno sowo... may!... nawet nie kichniesz... may, to wsadz ci w t cian. Na zawsze! May nic nie powiedzia. A ja, w poczuciu zwycistwa, wpisaem si jednak do tej ksiki. Nastpnego dnia czekaem na to, e Jonstone, krcc si w tym swoim krzele, warknie. A on nic. Deszcze przestay pada. Wszyscy caoetatowi odzyskali zdrowie. Stone odesa trzech pomocnikw do domu, nie pacc im ani grosza. Ja byem jednym z nich. Polubiem go nawet za to. Wrciem do domu i wcisnem si w rozgrzany jeszcze tyek Betty. 11 No, i znowu zaczo la! W sobot Stone przydzieli mnie do oprniania ulicznych skrzynek pocztowych. Musiaem pojecha do wschodniej czci miasta po samochd i tekturow teczk, w ktrej znajdowaa si mapa z wykazem ulic, zestawienie godzin oprniania skrzynek, a take system pocze midzy ulicami uatwiajcy najszybsze dotarcie do poszczeglnych skrzynek. Na przykad, godzina 14 32 minuty rg Beecher i Awdon L3R2 do godziny 14 minut 35 (za trzecim domem mieszkalnym po lewej stronie i za drugim po prawej stronie) jak mona byo w cigu trzech tylko minut oprni jedn skrzynk, jecha pi domw dalej i oprni nastpn, ha!, to mg wiedzie tylko diabe! A moe nawet i on nie! Samo bowiem oprnianie skrzynki w soboty, w soboty s wyadowane po sam brzeg!, zajmowao wicej ni pi minut. A poza tym, te, jakby si mogo wydawa, dokadne informacje o rozlokowaniu skrzynek, byy nie najwiesze i czsto okazywao si, e zamiast skrzynki byo tylko miejsce po niej. A ona sama, albo zostaa gdzie przewieszona, albo j kto tak sprasowa, e bya bezuyteczna. To nawet adnie wygldao. Jak zaczo la, to lao i lao. Nie by to silny deszcz, ale taki, co mgby ju trwa do samego koca wiata. Okolice byy dla mnie zupenie nowe, ale przynajmniej byo jeszcze jasno. Nie miaem wic adnych kopotw ze ledzeniem przebiegu trasy. Kopoty zaczy si po zachodzie soca. Coraz trudniej byo mi odnale skrzynk, bo coraz wiksze problemy miaem ze znajdowaniem ich w tekturowej teczce. Jedynym rdem wiata w samochodzie byy owietlone cyferblaty deski rozdzielczej. Woda coraz gwatowniej zalewaa wszystko dookoa, samochd wic te. Coraz czciej nic nie widziaem przed sob i coraz trudniej byo mi odnale te poukrywane za

strumieniami wody kiedy czerwone skrzynki z blachy. I nagle wysiado owietlenie deski rozdzielczej. Przestaem ju widzie cokolwiek. Przestaem wiedzie, gdzie si znajduj. Bez informacji zawartych w tekturowej teczce czuem si jak zabkany na pustyni. Ale szczcie mnie tak zupenie jeszcze nie opucio, jeszcze nie! Miaem dwa pudeka zapaek przy sobie, w kieszeni. I zanim udawaem si w kierunku nowej skrzynki pocztowej, zapalaem zapaki, uczyem si trasy dojazdu do niej na pami i dopiero wtedy naciskaem na peda gazu. Jeszcze raz udao mi si przechytrzy wasny los, no i te tego Jonstone'a, ktry, jak zaczo mi si wydawa, siedzia tam wysoko w niebie, spogldajc na mnie z gry i obserwujc mnie, przeklina swj los i swoje grzechy, obciajc nimi moje konto! Skrciem za rg, wyskoczyem z samochodu, dopadem skrzynki, wybraem z niej wszystko, wskoczyem do samochodu... tekturowa teczka ZNIKNA! Jonstone, siedzcy okrakiem na chmurze, miej lito nade mn! Noc, deszcz! Czy ja rzeczywicie byem takim idiot! Czy zawsze musz si wpieprza w tarapaty z wasnej winy? Czy tylko ja jestem dzieckiem takiego niefartu! To wcale nie byo niemoliwe! Niewykluczone jest take i to, e natura nie wyposaya mnie w nadzwyczajne zalety ducha i umysu, niewykluczone jest i to, e yjc jeszcze, tak zwykle yjc, nawet bez tej tekturowej teczki, mog mwi o wielkim szczciu, e ja W OGLE yj. Ta tekturowa teczka przymocowana bya krtkimi kawakami drutu do deski rozdzielczej. Przypuszczaem wic, e musiaa wylecie z samochodu, po tym nagym i ostrym zakrcie. Wylazem wic z samochodu, zrolowaem nogawki spodni a do samych kolan i zaczem brodzi w wodzie, ktrej poziom przekroczy na pewno trzydzieci centymetrw nad poziomem chodnika. Ciemno. Tej cholernej teczki w takich ciemnociach nie znajd nigdy - mylaem. aziem i aziem, chaotycznie i bezadnie, cigle zapalajc bardziej wilgotne zapaki i nic. Nic! Musiaa odpyn duo dalej pomylaem. Mogem jeszcze myle? Potrafiem? Skrciem za rg i dopiero tam mogem stwierdzi, w ktr stron rway te pierdolone hektolitry wody deszczowej. Poszedem zgodnie z kierunkiem prdu, naturalnie cigle osmalajc sobie palce nikym pomieniem zapaek. Dojrzaem wkrtce jaki ciemny przedmiot, unoszony kolejnymi przypywami kolejnych hektolitrw, coraz dalej i dalej rzuciem si w pogo. Tak! To bya teczka: Niemoliwe! Niemoliwe! Z radoci chciaem j ucaowa. I zrobiem to! Biegiem wrciem do samochodu, nogawki cignem w d, a teczk

przymocowaem do deski podwjn iloci drutu. Oczywicie, e nie mogem ju dotrzyma czasowego planu obsugi tej trasy - ale to byo teraz zupenie niewane. Najwaniejsze byo to, e teczka wisiaa nad moimi kolanami, a ja nie musiaem lepo krci si w nie znanej mi okolicy i puka do obcych ludzi z pytaniem o drog do pocztowego garau. Tym bardziej, e z tej rozpaczy, tak, tak, rozpaczy, coraz czciej pojawia mi si przed oczami obrazek jakiego opitego piwskiem prozebranego mionika telewizora, jadliwie odszczekujcego: Zasuwasz na poczcie, co?... i nawet nie potrafisz odnale drogi do wasnego garau, debilu!. Wic lepiej byo jecha dalej. Jechaem wic dalej, palc zapaki, wdychajc spalenizn wasnego ciaa, wac w potoki pdzcej wody, eby dotrze do kolejnej skrzynki pocztowej. No jasne, e byem zmczony, przemoczony, bezsilny wobec bezmiaru katastrof, spadajcych na mnie w cigu jednego tylko dnia. Cigle mylaem o ciepym ku, o lekko krzywych ydkach Betty - i tylko to dawao mi siy. Cieszyem si, e wkrtce, ju wkrtce, usid w fotelu, ze szklank czego mocnego i wytrawnego, wsunwszy rk w kdziory lecego na kolanach psa. Ale to wszystko byo tylko melodi przyszoci. Liczba skrzynek pocztowych do oprnienia w t sobot wydawaa si by nieskoczona. I kiedy dochodziem ju do ostatniego adresu na pierwszej stronie, mj palec natkn si na dodatkow informacj, podkrelon czerwonym owkiem: Prosz odwrci... Odwrciem! Lekko krzywe ydki Betty, razem z kdziorami psa i ciepym kiem stay si czym prawie ju wicej nieosigalnym. Ostatnia zapaka. Wreszcie ostatnia skrzynka. Odwiozem peen samochd do wskazanego na rozkadzie jazdy w tekturowej teczce adresu urzdu pocztowego w zachodniej czci miasta. To, co si dziao na terenie tego urzdu nie byo niczym innym, jak powodzi. Kanay odpywowe nie radziy sobie zupenie z takim nadmiarem wody. Gdy wracaem do bazy, wody przybywao w icie piorunujcym tempie. Wszdzie widziaem opuszczone i zalane samochody. Czy i to miao mnie dzisiaj spotka? - a ju znowu wydawao mi si, e siedz w domu ze szklan whisky i wbijam si wzrokiem w chybotliwy i kiwajcy si tyek Betty. Na jednym z tych ju prawie niewidocznych, bo zalanych, skrzyowa dobieg mnie krtki wrzask. To Tom Moto, jeden z pomocnikw listonosza dar si na cay gos. - Ty w ktr stron? - pyta Moto. - Najkrtszym poczeniem dwch punktw, jak mnie uczono, jest prosta odpowiedziaem. - Oszczd sobie tego - przerwa. - Znam ju t okolic. To ju wicej ni ocean.

- Ach, ty, kurwa - zasyczaem - a gdzie odwaga pocztowca w subie publicznej! Masz ognia? Zapaliem papierosa i wcisnem gaz. Tom Moto sta na skrzyowaniu dwch rwcych potokw spienionej wody. Betty! Betty! - nadjedam, nadjedam! Moe dojad. Na szczcie samochody pocztowe maj dobre i wyej zamocowane zawieszenie. Kto jednak kiedy pomyla w tym jebanym przemyle samochodowym. Oczywicie, e jechaem jak tylko mogem najszybciej, do dechy i gaz w rur, i na skrty. Fontanny wody wytryskiway z obu stron samochodu. Lao ju tak jakby miao pada do koca i na wieki. Silny szum wody z gry, z boku i z dou, nieprzyjemne powisty wiatru. Pusto. Ciemno. I ja samotny w ambulansie. Betty!... Betty!... ju niedaleko! Jaki wpwlany aparat, stojcy na werandzie, popuka si w czoo, jak zobaczy te moje zmagania z przyprawiajc mnie o szalestwo i sraczk myli natur. Rzuciem par misistych przeklestw w jego stron, ktrych on jednak nie mg usysze. Szkoda. Woda wdzieraa si ju do szoferki. Moje buty zaczy piszcze. Nie polubiy wilgoci. Ale ja jechaem cigle dalej. Jeszcze tylko trzy przecznice! Motor nagle umilk. O kurwa! Twoja niewdziczna ma! Motor nie chcia zaskoczy. Bagania nic nie pomogy. zy te nie. Troch chamstwa tym bardziej nie. Zamilk zupenie. Siedziaem i patrzyem przed siebie. Woda. Woda. Woda. Co najmniej szedziesit centymetrw. I co teraz zrobi? - pomylaem. Czeka a przyl d ratunkow. A co na to paragrafy regulaminu pracy pocztowca w terenie? Czy jest w ogle jaki paragraf regulujcy tego typu sytuacj? Ja nie wiedziaem. Nikt w pobliu te nie wiedzia. Bo nie byo nikogo. A ty kurwa twoja mciwa ma! Zamknem drzwi. Kluczyki do kieszeni i marsz w wod. Sigaa mi ju do bioder. Lao na okrgo. Nagle poziom wody obniy si. Wlazem chyba na jaki trawnik. Biegiem? Nie! Chyba szybciej byoby kraulem. Pomylaem jednak, e wygldabym zbyt miesznie. Nawet

sam wobec siebie. Dotarem wreszcie do pocztowych garay, skierowaem si do biura. Szef patrzy na mnie w milczeniu, a ja czuem si jak nasycona brudn wod gbka. Rzuciem mu kluczyki na biurko. Na skrawku papieru napisaem tylko: Mount - view Place 3435. - To jest ulica, przy ktrej, jeeli nie odpyn, stoi samochd. Moecie go sobie sprowadzi. - Czy chce pan powiedzie, e opuci pan samochd? - Chce tylko to powiedzie, e to on mnie puci kantem! Podstemplowaem wszystko, co naleao podstemplowa, rozebraem si do gaci i wcisnem si w kaloryfer. Moje ubranie starannie na nim uoyem. Popatrzyem na prawo. Niedaleko ode mnie, te wcinity w kaloryfer grza si Tom Moto. Te tylko w gaciach. Zaczlimy rechota ze miechu. - Po byku nas urzdzio, co? - stwierdzi. - Nie do wiary! - To wszystko robota Stone'a, nie? - Bez wtpienia. Ten buc si ju o to postara. Wymodli ten deszcz! Ugrzze? - No jasne - odpowiedzia. - Ja te. - Suchaj - powiedziaem - mj samochd ma ju ze dwanacie lat, a twj o te kilkanacie mniej. Mgby mnie troch popchn? Bo inaczej ten gruchot nie zaskoczy. - Okay! Ubralimy si i opucilimy te gocinne pokoje. Moto kupi przed trzema tygodniami nowiuteki samochd. Ale i on si zborsuczy. Nie wyda z siebie ani jednego dwiku. Ach, ty wszechpotny Boe - pomylaem tylko. Woda zalaa nowiutekie dywaniki w nowiutekim samochodzie Mota. - Zabity - stwierdzi wiey waciciel. Bez adnych nadziei przekrciem kluczyk w stacyjce w moim starym zardzewiaym trupie. Akumulator wyda z siebie jakby jk, ale iskra bya za saba. Par razy wcisnem peda gazu. Zaskoczyo! Chcc go rozgrza, daem jeszcze do dechy. Zawy. I ja te. Podgrzaem jeszcze troch i pchnem milczce cacuszko Toma. Mijay metry, a ten nawet nie pierdn. Dopchaem go wic do stacji benzynowej i zostawiem Toma w jego cudzie

techniki, a sam ruszyem do domu. Przyrzekem to przecie Betty i jej wdzikom! 12 Ulubionym listonoszem Stone'a by Mathew Bettles. Jego koszule byy zawsze wiee i wyprasowane. Prawie wszystko co mia na sobie zawsze wygldao jak nowe, dopiero kupione. Buty. Koszula. Spodnie. Czapka. Buty byy zawrze wypolerowane na najwyszy bysk i poysk... Chyba niczego nie pra dwa razy. Najmniejsza plamka na koszuli czy spodniach musiaa powodowa grymas jego niesmaku...! wdziczny wyrzut ktrej z koczyn grnych w stron kuba z a tak zapaskudzon czci garderoby. Kiedykolwiek pojawia si Mathew na horyzoncie, bd przechodzi w dali, Stone szepta: - Przypatrujcie si mu, to prawdziwy listonosz. Mwi to zawsze niezwykle dramatycznie, a na pewno serio. Oczy zachodziy mu prawie zami z tej mioci do tak wzorowego urzdnika amerykaskiej poczty. A Mathew sta przed tym swoim pulpitem rozdzielczym, dniami, a czsto i nocami, wyprostowany i czysty, w uroczycie i odwitnie lnicych butach, peen animuszu i niepojtej radoci wpycha amerykaskie przesyki w odpowiednie przegrdki. - Pan jest przykadem dla wszystkich listonoszy, Mathew! - Dzikuj , dzikuj bardzo, Mr. Jonstone. Pewnego ranka, o wp do pitej rano, pojawiem si jak zwykle w biurze Jonstone'a. Siedzia przy biurku, w tej swojej ciemnoczerwonej koszuli, zamany w p, z wbitym w blat stou czoem. Moto podszed do mnie i wyszepta: - Mathew zosta wczoraj aresztowany! - Aresztowany? - No, wybiera pienidze. Otwiera listy kierowane do wityni Nekalayla i wyciga gotwk. I to przez pitnacie lat. - Jak go przyskrzynili? Kto na to wpad? - Te stare ciotki. Te szajbuski wysyay banknoty w listach i nigdy nie otrzymyway sw podziki ani adnej informacji zwrotnej o nadejciu datku. - Nekalayla zameldowaa o tym policji, a policja zacza obserwowa Mathew. Zapali go w kocu, jak otwiera listy i kasowa szmalec. - I ja mam w to uwierzy? - No. Zapali go wczoraj, w samo poudnie.

Musiaem oprze si o cian. Nekalayla zbudowa t olbrzymi wityni i kaza pomalowa j na ohydny zielonkawy kolor, mylc chyba przy tym o kolorze amerykaskich nominaw. Trzydziesto czy nawet czterdziestoosobowy team nie zajmowa si niczym innym jak otwieraniem kopert, wyciganiem z nich banknotw i czekw, wpisywaniem w ksigi datkw sum jakie wpyny, dat ich nadejcia oraz nadawcw z adresami. Inna grupa, tej samej chyba wielkoci, zajmowaa si tylko wysyaniem broszur i informacji o Nekalayli, i ciko harujc pod olbrzymim portretem mistrza, powikszonym do niebotycznych rozmiarw, na ktrym on, otulony kapaskimi szatami i ozdobiony brod, spoglda w d, kontrolujc prac swoich wyznawcw. Nekalayla rozprzestrzenia nauk, w myl ktrej, chodzc po pustyni mia jakoby spotka Jezusa Chrystusa, z ktrym uci sobie wyczerpujca pogawdk. Mieli zasi na skale, a Jezus Chrystus jakoby mia wypapla mu wszystko z najdrobniejszymi detalami. Te tak zwane tajemnice mistrz Nekalayla puszcza teraz w obieg, z jednym tylko zastrzeeniem, e mogy one dociera tylko do tych, ktrzy mogli sobie na to pozwoli. W kad sobot odprawia msz wit, w trakcie ktrej jego pomocnicy, bdc take jego zwolennikami, uruchamiali przy kadym wejciu oraz kadym wyjciu kadego uczestnika mszy zegar kontrolny, wychodzc ze susznego zaoenia, e czas to pienidz. I czy wobec takich faktw moliwa byaby jakakolwiek prba przechytrzenia takiego Nekalayli, mdrzejszego o tajemnice Jezusa Chrystusa wypowiedziane na pustyni, przez niejakiego Mathew Bettlesa, nawet jeli ten ostatni wyczyci sobie buty na superglanc? - Czy kto ju ze Stone'em o tym rozmawia? spytaem cicho. Urwae si czy jak? Wic siedzielimy tak razem. Godzin chyba. W zupenym milczeniu. Ja i Stone. Kto zaj miejsce Mathew przy stole rozdzielczym, kto inny dosta ju te robot. Tylko ja nic. Wic po godzinie tego cholernego milczenia, wstaem i podszedem do biurka Jonstone'a. - Mr. Jonstone? - Tak, Chinaski. - Gdzie jest Mathew? Czy on jest dzisiaj chory? Stone spuci gow. Popatrzy na jaki papier lecy przed nim, a potem poda mi go. Przeczytaem i wrciem na moje stare miejsce. Usiadem. Godzin pniej Jonstone odwrci si do mnie. - Nic nie mam dzi dla pana, Chinaski.

Wic wstaem i chciaem wyj. W drzwiach zatrzymaem si. - Do widzenia Mr Jonstone. Myl, e mimo wszystko bdzie to pogodny dzie take i dla pana. Nie odpowiedzia nic. Zszedem na d, do sklepu z alkoholem i kupiem sobie butelk marki Grandad. Na niadanie. 13 Ludzie, widzc roznoszcego poczt listonosza, reagowali zawsze w ten sam sposb. Zawsze. - Troch si dzi spniamy, co? - A gdzie jest ten listonosz, ktry zawsze tu przychodzi? - Hej, wuj Sam! - Listonosz! Listonosz! To nie do mnie! Ulice kbiy si od nudnych i skretyniaych typw. Tacy mieszkali najczciej w piknych domach, nie chodzili codziennie do pracy - zastanawiaem si czsto, jak to robili. Jednym z takich typw by jeden, co to nigdy nie pozwala zbliy si do swojej skrzynki pocztowej. Sta przed ni i z oddali obserwowa nadchodzcego listonosza, zajtego jeszcze, trzy czy cztery domy dalej, napenianiem skrzynek pocztowych ssiadw. Sta i trzyma przed sob wycignit rk. Moi koledzy, take obsugujcy t tras, na moje pytanie, kim jest ten czowiek, stojcy przed wasn skrzynk pocztow z wycignit rk, odpowiadali mi takim samym pytaniem: - Kto to jest, stoi przed skrzynk pocztow i ebrze o przesyki dla siebie? Pewnego dnia ten ebrzcy o przesyki dla siebie sta na ulicy, oddalony o jakie dwa domy od miejsca, gdzie wisiaa na pocie skrzynka pocztowa, jego skrzynka pocztowa, i rozmawia z ssiadem. Rozmawiajc z nim nie spuszcza mnie z oka. Wiedzia, e musz odwiedzi jeszcze dwa domy, zanim dojd do jego miejsca zamieszkania. W chwili, kiedy zobaczyem, e odwrci si do mnie plecami, tracc ze mn kontakt wzrokowy, zaczem biec w stron jego domu. Nigdy jeszcze w takim tempie nie pracowaem. Olbrzymimi krokami, bez zatrzymania si, rzuciem si w stron skrzynki... i ju wetknem list do otworu, kiedy on odwrci si, zobaczy co si wici i zacz drze si. - NIE! NIE! NIE! - rycza - NIE WRZUCA! NIE WRZUCA! Jego bieg zadziwi mnie, a nawet przerazi. Zasuwa, jakby chcia pokona sto metrw

w czasie krtszym ni dziesi sekund. Wcisnem mu listy w do. Widziaem jeszcze, jak ciko dyszc otwiera je, przechodzi przez werand i znik za drzwiami. Co to wszystko miao oznacza, tego do dzi nie wiem. 14 I znowu nowa trasa. Stone zawsze dawa mi najtrudniejsze. Czasami, przez przypadek, zaapywaem si na co lejszego. Ale to tylko czasami i tylko przez przypadek. Trasa 511 nie naleaa do morderczych. Cieszyem si wic ju na ma przerw z kaw i gazetami, na obiad - na obiad, ktry zawsze w ostatniej chwili jako si ulatnia, dematerializowa! Zupenie przecitna okolica. adne kamienice czynszowe, tylko mae domki, stojce obok siebie w dobrze utrzymanych ogrdkach. Ale przecie to bya nowa trasa - musiaem wic postawi sobie pytanie: gdzie tu by i jaki to mia by ten hak! Jeden czy moe par? Jakie niespodzianki mogyby powali mnie na chodnik? Z bo pomoc dam sobie jako rad - pocieszaem si. Obiad - a potem punktualnie z powrotem do urzdu. Punktualnie! Kiedy to ycie musi da si polubi, nie! Ludzie tu mieszkajcy nie mieli nawet psw. Nie dostrzegem nikogo, kto by nie dopuszcza listonosza do skrzynki pocztowej. Cisza i spokj. Nawet adnych zoliwych komentarzy pod moim adresem. By moe osignem ju pewn dojrzao w tym zawodzie i to wszystko, co si pod tym pojciem kryje - spekulowaem sobie w mylach. Wic od jednej skrzynki do drugiej, bez popiechu, jak w maso - mona by powiedzie, zupenie oddany sprawie, uczciwy i porzdny listonosz. Przypomniaa mi si wtedy rozmowa z takim jednym caoetatowym w podeszym wieku. Pooy sobie wtedy rk na serce i wyszepta: - Chinaski, pewnego dnia, rypnie ci si to tu, dokadnie tu! - Co, zawa? - ODDANIE SUBIE! Zobaczysz - bdziesz jeszcze z tego dumny. Stary, pobetany pierdziel! Wtedy powiedzia to bardzo serio. By nawet wzruszony.

Teraz nagle powrcia ta rozmowa. Musiaem o tym myle. I o nim. A w rku pojawi si list polecony z potwierdzeniem odbioru. Staem pod drzwiami i dzwoniem. Mae okienko w drzwiach otworzyo si. Nie widziaem, kto sta po drugiej stronie. - Polecony. - Cofn si jeden krok - wydoby si damski gos. - Niech pan si cofnie o jeden krok... do tyu. Chc zobaczy pask twarz. Aha - pomylaem - no to mamy jak kolejn wariatk. - Nie sdz, by byo to konieczne wpatrywa si w oczy listonosza wtedy, kiedy on ma pani wrczy tylko polecony. Wrzuc awizo do skrzynki, a pani moe sobie to odebra jutro rano. Prosz nie zapomnie zabra ze sob dowodu osobistego. Wrzuciem wic awizo do skrzynki i odwrciem si plecami do drzwi, oddalajc si od domu. Drzwi si nie otworzyy, ale rozwary, powodujc silny haas. Kobieta, jak oszalaa furia, rzucia si za mn w pogo. Miaa na sobie jeden z tych zupenie przewitujcych szlafrokw, a pod nim ani ladu biustonosza. Tylko ciemnoniebieskie majteczki. Jej wosy chyba nigdy nie byy czesane. Sprawiay raczej wraenie, jakby chciay umkn z tego ba gdziekolwiek. Twarz bya pokryta bardzo tustym kremem, szczeglnie grube jego warstwy zalegay okolice oczu. Skra bya tak biaa, jakby nigdy nie widziaa soca - a jej twarz nie bya ani zmczona, ani sfatygowana, a mokre usta byy cay czas otwarte. Na wargach rozpoznawalny by lad szminki - a ona sama bya jednak fantastycznie zbudowana... ta kobieta! Wszystko to udao mi si dostrzec w uamku sekundy, kiedy ona pdzia susami w moj stron. Szybko wsunem list do torby... - Niech pan mi odda list do mnie! - zaskrzeczaa. - Szanowna pani - nie dawaem si zastraszy - pani musi... Wyrwaa list z torby i pocwaowaa do drzwi. Zatrzymaa si w nich na chwil, rozerwaa kopert, a potem wbiega do rodka. Pierdolona adresatka pomylaem. Musz mie ten list, albo jej podpis! Za dorczanie przesyek poleconych odpowiadaem prawie gow. Sam musiaem podpisa odbir tej przesyki w urzdzie, a teraz kto musi powiadczy jej odbir ode mnie. - HEEJJJ!!! - wydarem si. Pobiegem za ni i dosownie w ostatniej chwili udao mi si wsun nog midzy drzwi i prg.

- HEEJJJ - I CO TO WSZYSTKO MA ZNACZY DO KURWY NDZY, CO?! - Jazda std! Jazda! Pan jest zym czowiekiem - zasyczaa. - Niech pani to wreszcie zrozumie! Pani musi powiadczy wasnym podpisem odbir tego listu! Inaczej nie mog go pani wyda! Pani okrada suby publiczne Stanw Zjednoczonych Ameryki Pnocnej! - Niech pan std zmiata - zy czowieku! Caym ciarem ciaa rzuciem si na drzwi i znalazem si w przedpokoju. Wszdzie byo ciemno. aluzje i firany nie wpuszczay ani jednego promienia wiata. Dom by zupenie i szczelnie wyciemniony. - PAN NIE MA PRAWA WDZIERA SI DO MOJEGO DOMU! PROSZ NATYCHMIAST GO OPUCI! - A pani myli, e nie uprawia bezprawia? Co? Pani okrada mnie z listw. Albo mi go pani odda, albo potwierdzi jego odbir! A dopiero wtedy sobie pjd! - No, dobra ju, dobra - zawierkaa nagle - chtnie podpisz. Pokazaem jej miejsce, gdzie ma zoy podpis i daem dugopis. Cay czas nie spuszczaem oka z jej piersi i tego wszystkiego, co wok nich. Jaka szkoda - pomylaem - e to taka kompletna idiotka, jaka szkoda, jaka szkoda - nic tylko al i bole. Oddaa mi dugopis i potwierdzenie odbioru. Podpis przypomina bazgraniny dzieci niskiej grupy wiekowej, na klatkach schodowych. Zacza czyta list, a ja powoli zbieraem si do odejcia. Nagle rzucia list i z rozpostartymi rkami stana przede mn; przestaa te nagle napiera, ebym opuci jej domostwo. - Zy, zy czowiek. Pan tu przyszed, eby mnie zgwaci, co? - Prosz zej na bok, ja chc wreszcie std wyj! - PAN MA WYPISANIE ZO W RYSACH TWARZY! - A pani myli, e ja tego nie wiem? A teraz prosz pozwoli mi dalej wykonywa moj prac. Sprbowaem j odsun, delikatnie, jedn tylko rk. Wbia si pazurami w mj lewy policzek. Zacza sczy si krew. Rzuciem torb na ziemi, czapka sama spada mi z gowy i kiedy prbowaem chustk zatamowa krew, zaatakowaa mnie ponownie, rozdrapujc i to gboko, prawy policzek. - TY DURNA PIZDO! ZWARIOWAA, CZY CO! - Aha, aha - no i miaam racj, pan jest zym czowiekiem. Stana blisko mnie, chyba za blisko. Chwyciem j za tyek i zaczem caowa. Jej

cycki prawie wwiercay si we mnie, cae jej ciao silnie paro na mnie. Wyrzucia gow do tyu i zacza si znowu drze: - Potwr, potwr! Diabelskie nasienie! Ona si dara, a ja ju miaem jej sutki w ustach. - Potwr! Pomocy! Gwac! - krzyczaa niezmordowanie dalej. A ja przyznawaem jej racj, zsunem jej majtki na d, otworzyem wasny rozporek i silnie wdarem si w ni. Dziwnym, nietanecznym krokiem, udao si nam doj do kanapy i upa na ni. Wyrzucia szybko nogi do gry, ale nie przestawaa drze ryja. - GWAT! GWAT! - skrzeczaa coraz dononiej, z nogami cay czas w grze. Zrobiem wszystko, co byo w mojej mocy i na co mnie byo wtedy sta, zapiem rozporek, przerzuciem torb, tym razem na lewe rami, naoyem czapk na gow i wyszedem z domu, zostawiajc j w ciszy, wpatrzon w sufit. Musiaem zrezygnowa z obiadu, a mimo to, nie pojawiem si punktualnie w urzdzie. - Spni si pan pitnacie minut - skonstatowa chodno Stone. Nic nie odpowiedziaem. I dopiero teraz dostrzeg zadrapania na twarzy. - Na mio bosk, co si panu stao? - zdziwi si. - O TO JA TE CHCIAEM PANA WIELOKROTNIE ZAPYTA. OD DAWNA. - Nie rozumiem! - Ach, wszystko jedno! 15 Jak nie ulewa, to ar z nieba. Przez cay tydzie temperatura nie spadaa poniej czterdziestu stopni. Kadego wieczora wypompowany, pompowaem w siebie cakiem niele eby nastpnego dnia, w piekielnym socu cierpie na myl o Jonstonie, o ostatnim ochlaju i o szeregach butelek zgromadzonych skrztnie przez Betty. Niektrzy wciskali na gowy korkowe tropikalne hemy, a co najmniej soneczne okulary na nosy - ale ja si tak nie przystrajaem. Mnie byo wszystko jedno - zawsze miaem na sobie strzpki czego, co kiedy mogo by ubraniem, a buty ju tak byy stare, e paznokcie z atwoci toroway sobie przez nie drog na zewntrz. Czasami wymaszczaem sobie buty kawakami starych gazet, ale to nie pomagao na dugo. Piwo i whisky ciekay wszystkim porami skry, pot zalewa mi oczy, a ja zdychaem ciko obadowany, jakbym nis krzy na wasnych plecach, wycigaem z torby poplamione gazety, dostarczaem pomite listy, klnc na soce, zataczajc si na lewo i na prawo.

Jaki kobiecy gos dotar do moich prawie ju drewnianych plecw. - LISTONOSZ! LISTONOSZ! TO NIE JEST TEN ADRES! TO NIE TUTAJ! Odwrciem si. W odlegoci jednego domu staa kobiecina i krzyczaa. Niemiy to by krzyk, tym bardziej, e ju wiedziaem, i dzisiejszego opnienia nie bd w stanie nadrobi. - Prosz pooy ten list na skrzynce. Jutro go zabior! - NIE! NIE! PROSZ TO ZABRA NATYCHMIAST! Zamachaa czym w powietrzu. - CZY PANI JEST GUCHA! - PROSZ TO ZABRA, TO NIE JEST TEN ADRES! Boe, dlaczego tolerujesz jeszcze takie monstra! Postawiem torb na chodniku. Zdjem czapk z gowy i grzmotnem j na trawnik. Potoczya si na ulic. Olaem to. Podszedem do tej wrzeszczcej w taki pieprzony upa kobiety. Skd ona ma jeszcze tyle siy? Wyrwaem jej to co z rki, odwrciem si bez sowa, odszedem. To bya tylko ulotka reklamowa, wydrukowana w milionach egzemplarzy, co o obnice cen w jakim tekstylnym sklepie! Wcieky wcisnem czapk na czubek gowy, przerzuciem torb tym razem na praw stron, z trudnociami!, i ruszyem przed siebie w tym ujebliwym upale. Przechodziem wanie jakie skrzyowanie, gdy dobieg mnie z tyu, znowu z tyu!, po raz drugi!, i znowu gos kobiety! - Listonoszu! Listonoszu! Czy nie ma pan listu dla mnie? - Szanowna pani, skoro przeszedem ju obok pani skrzynki na listy, nie wrzucajc tam niczego, znaczy to tylko tyle, e dzi nic dla pani nie ma! - Ja jednak wiem, e co pan dla mnie ma. - A jak pani na to wpada? - Siostra dzwonia do mnie i powiedziaa, e napisze do mnie list. - Tak, jak ju pani powiedziaem, nic dla pani nie ma. - A ja wiem, e pan ma! Pan musi mie! Wiem, e jest w torbie. Wpakowaa apy do torby i chwycia plik kopert. NIECH SI PANI NIE WAY DOTYKA PRZESYEK POCZTOWYCH POWIERZONYCH POCZCIE STANW ZJEDNOCZONYCH! NIC DLA PANI NIE MA!!! Odwrciem si i przyspieszyem kroku. - A JA WIEM, E PAN MA! Przechodzc kolejn przecznic, natknem si na jej

ssiadk. - Pan si spnia dzisiaj. - Wiem. - A gdzie jest ten, co normalnie roznosi w tej dzielnicy poczt nie spniajc si? - Koczy si na raka! - Na raka! Harald umiera na raka? - Nie inaczej - powiedziaem sodkawo i rzeczowo wrczyem jej to, co dla niej miaem. - Rachunki! - krzykna. - SAME RACHUNKI! I to ju wszystko, czym chce mnie pan uszczliwi. TYMI RACHUNKAMI!!! - Szanowna pani, to jest wszystko, czym dzisiaj dysponuj. Odwrciem si na picie i poszedem dalej. A co ja mogem poradzi na to, e gadaj godzinami przez telefon, e pichc na gazie i e zapalaj wszystkie arwki w swoich domach. Za to si paci. A one rozdziawiaj pyski, jak bym to ja zmusi je wszystkie do instalowania telefonw czy kupna telewizora za 350 dolarw na dugoterminowy kredyt? Obok sta dwupitrowy, prawie nowy dom, z dziesicioma czy dwunastoma mieszkaniami. Wszystkie skrzynki, zamykane na kluczyki, stay przed domem, osonite lekkim zadaszeniem. Wreszcie troch cienia. Zaczem napenia skrzynki listami. - HEJ! WUJ SAM! NO I JAK TAM, WSZYSTKO NA CHODZIE! Zrobio si nagle za gono. Nie byem przygotowany na taki wrzask i harmider. Poczuem si tak, jak by kto chcia mnie obruga i za co objecha. Za co? Nawet przestraszyem si. Byem tak samo nerwowy jak mj kot. Miaem ju tego wszystkiego po dziurki w nosie. Obejrzaem si za siebie. Nikogo. Tylko jedno okno, z siatk przeciwko muchom i komarom, drao jeszcze troch. Aha. Kto jednak tam by. Niewidoczny, ale za to w przyjemnie chodnym, klimatyzowanym mieszkaniu. - Przesta pan nazywa mnie wujem, to mi si le rymuje - krzyknem - i nie rb z chama Sama! - Aha - pada odpowied - ty jeste na pewno jednym z tych opierdalaczy na pastwowej posadzie w przedemerytalnym wieku! Gdyby kto da mi na piwo, za te pienidze chtnie bym ci nogi z dupy powyrywa! I znowu musiaem rzuci torb na trawnik, listy i przesyki rozsypay si na ssiednich rabatach. Trzeba bdzie to wszystko jeszcze raz sortowa i ukada. Czapka te poleciaa, tym

razem w stron szklanych drzwi wejciowych. - NO TO WYA, TY SKURWYSYNU! NO, CHOD! DAWAJ TU TEGO RYJA, BDZIE KONFITURA, TY PIERDOLONY TCHRZU! Byem zdecydowany ukatrupi tego kogo. Nikt si jednak nie pojawi. aden dwik nie dochodzi do moich uszu. Kompletna cisza. Nic. Staem wpatrzony w to okno z siatk na muchy i komary. Nawet i ono przestao si ju porusza. Przez chwil mylaem, eby tam i i spuci manto. Na szczcie byem zbyt leniwy. Klczc na trawniku, sortowaem i zbieraem listy i przesyki. Bez stou do sortowania nie byo to najatwiejsze zajcie. Straciem dwadziecia minut. Wrzuciem pozostae listy do skrzynek, czasopisma uoyem przed drzwiami wejciowymi, rzuciem okiem w stron tego okna i poszedem sobie. W tej zupenej ciszy. Nikt wicej si ju nie odzywa. Pozostaa cz trasy przebiegaa bez zakce. Ale to te nieprawda. Mylaem, e ten nieznajomy zza okna dzwoni teraz do Jonstone'a i skary si, e urzdnik sub publicznych grozi mu i go ly, e naruszyem prawo do prywatnoci. Musiaem wic liczy si, chociaby tylko teoretycznie, z najgorszym, po powrocie do urzdu. Stone jeszcze siedzia. Przy swoim biurku, na tym swoim obrotowym krzele i co czyta. A ja czekaem. A on czyta. - No - powiedziaem wreszcie - dlaczego pan jeszcze nie zaczyna? - A co ja mam zaczyna - odpowiedzia Stone. - CO BYO Z TYM TELEFONEM? NIECH PAN TO WRESZCIE WYRZYGA, NIECH JU PAN MI PRZYPIERDOLI, ZAMIAST TAK TU TYLKO SIEDZIE Z NOSEM W PULPICIE! - O jaki telefon chodzi? - Czy nikt nie dzwoni i nie skary si na mnie? - Dzwoni? O czym pan mwi? Co pan znowu narozrabia? Gdzie? - Ju nic. Przeszedem obok niego jak niewinna owieczka i zdaem to, co mi pozostao. Ten cwaniak zza okna nie zadzwoni. Chyba troch byem rozczarowany. Prawdopodobnie pomyla, e wrc tam, jak si dowiem, e sta go byo na ten heroiczny

czyn donosiciela przez telefon. Wychodzc z urzdu musiaem przej obok pokoju Stone'a. - No, wic co tam znowu pan narozrabia, Chinaski? - Nic. Moje zachowanie tak go skonfundowao, e nawet zapomnia mnie ochrzani za pgodzinne spnienie i tym samym odebraem mu przyjemno wymierzenia mi kolejnego ostrzeenia. 16 Ktrego ranka siedziaem pdrzemic przy stole rozdzielczym obok G.G. Wszyscy go tak przezywali - G.G. Jego nazwisko i imi brzmiao co jak George Green. Ale ju od lat wszyscy znali go jako G.G. - a on sam nawet zacz ju i tak wyglda. G.G. by G.G. i koniec. Od czterdziestu lat by ju listonoszom, teraz koczy chyba szedziesitk. Jego gos nie nalea do przecitnych i normalnych. On nie mwi. On jczc skrzecza. A jak ju co jczc wyskrzecza, to duo nie powiedzia. Ani si go lubio, ani si go nie lubio. By tu i to wszystko. Twarz pomarszczona, pena krzywolinijnych bruzd i niezbyt atrakcyjnych wzniesie. Brakowao jej poysku i jasnoci. By jednym z tych, co to wykonywali cik prac... i nic wicej. G.G. - oczy gboko osadzone i wymare, przypominay matowe grudki gliny. Najlepiej byo nie myle o nim, ani mu si przypatrywa. Po wielu latach cikiej pracy w subie publicznej cieszy si G.G. przywilejem obsugiwania najlejszej i najprzyjemniejszej trasy w naszym dystrykcie. Dzielnicy bogaczy, lecej na samym skraju podlegajcego nam pocztowego obwodu. Mimo e domy byy tam stare, to jednak due, pojemne, najczciej dwupitrowe. Due ogrody i trawniki byy pielgnowane przez japoskich ogrodnikw. Kilka gwiazd filmowych mieszkao tam. Synny karykaturzysta. Autor ksikowych bestsellerw, a take dwch byych gubernatorw stanowych. Nikt tutaj na nikogo nie krzycza, nikt nikogo nie zaczepia. Moe tylko na samym obrzeu dzielnicy, tam, gdzie stay troch tasze domy, widziao si wrzeszczce dzieciaki, niekiedy ostro zachodzce za skr. G.G. by kawalerem. Ale nie to byo powodem jego sawy. Sawna staa si jego fajka z wibrujcym gwizdkiem. Zaczynajc swoj prac, stawa wyprostowany na skraju chodnika, wyjmowa fajk, miaa due rozmiary i dmucha w ni tak silnie, e lina rozpryskiwaa si na wszystkie

strony. Dzieci tylko na to czekay. Biegy jak oszalae, a on rozdawa im cukierki. Jedzc te sodkoci, towarzyszyy mu w czasie jego pracy, a miay ich do i przesodzone wracay do swoich mam. Dobry, stary G.G. Za pierwszym razem, kiedy dostaem jego tras, nic nie wiedziaem o tych cukierkach. A zreszt Stone niechtnie dawa mi tak tras. Tylko wtedy, kiedy ju nie mia adnego innego wyjcia. Chodziem wic od domu do domu, nie uprzedzajc jednak mojej bytnoci dwikami jakiej fajki z gwizdkiem. Nie miaem takiej. Z jednego z tych bogatych domw wybieg do mnie chopak i powiedzia: Ty, a gdzie jest dla mnie cukierek? - Jaki cukierek? - ja na to. - O tej porze naley mi si cukierek od umundurowanych! - Mj may - postawiem natychmiast diagnoz - chyba zwariowae! Dlaczego twoja matka nie przymkna ci w zakadzie dla psychicznych? Chopak przypatrzy si mi bardzo szczeglnie i bardzo osobliwie. Pewnego dnia G.G. narazi si na grube nieprzyjemnoci. Jak zwykle, dobry i poczciwy, rozdziela te ju swoje synne cukierki. Dajc je jednej dziewczynce, powiedzia: Jeste bardzo liczna, maa panienko. Bardzo bym chcia mie tak. Matka dziecka, siedzca w oknie usyszaa to i krzyczc w niebogosy, wpada do urzdu, oskarajc G.G. o prb uwiedzenia nieletniej. Nie znaa G.G., widywaa go tylko z daleka, ale jak usyszaa to, co on powiedzia do jej dziecka i do tego wszystkiego zobaczya, e daje jej cukierka, matczyne lepe szalestwo wzio gr nad rozsdkiem. Stary i poczciwy G.G. oskarony o uwiedzenie nieletniej? Skoczyem wanie tras i wczapaem si do biura, gdzie Stone, chyba po raz kolejny ktry, stara si przekona matk, eby daa sobie spokj z adwokatami, e G.G. jest czowiekiem zasugujcym na szacunek i e to wszystko nie moe by prawd. G.G. siedzia obok niego, prawie sparaliowany, z martwym spojrzeniem. Jak Stone skoczy te przepychanki na argumenty, powiedziaem: - Nie musi pan jej liza tyka! One wszystkie maj zafajdane fantazje i chore wyobraenia. Szczeglnie na punkcie dzieci, ale nie tylko. Cha, cha, cha, cha. Poowa wszystkich amerykaskich matek, razem z ich wspaniaymi i niepowtarzalnymi maymi creczkami i razem z ich wasnymi, wspaniaymi i niepowtarzalnymi wielkimi pidziochami, powtarzam raz jeszcze, poowa takich matek ma niezdrowe i odjazdowe wyobraenia o

wszystkim! A szczeglnie o swoich creczkach! Niech pan nie pozwoli robi sobie z wasnego mzgu cuchncej gnojwki. Przecie jemu pewno ju od lat nic nie staje ani tym bardziej nie furczy. I to chyba te pan ju wie, co? Stone kiwa tylko gow: - Nie, nie, ostronie, opinia publiczna jest zbyt niebezpieczna. Gorsza ni dynamit! I to byo wszystko, co on mia w tej sprawie do powiedzenia. Wszystko! Wielokrotnie jeszcze syszaem, jak Stone rozmawia z ktrym kolejnym idiot, dzwonicym do urzdu z nic nie wartymi skargami. Baga ich, ebra, prawie paka, przechylajc si do tyu i do przodu, na lew i praw stron, podskakujc i podrygujc wok wasnego biurka... Siedziaem wanie obok G.G., sortujc tras 501. Duo tego nie byo, a sama trasa nie zaliczaa si do bardzo skomplikowanych i niebezpiecznych. Ale tak, jak to ju bywa, niczego bez pracy nie ma! Cha, cha, cha, cha! Mimo, e G.G. mg z zawizanymi oczami wykonywa prace sortownicze, zauwayem, e jego rce staway si coraz wolniejsze. Chyba za duo nasortowa si ju w swoim yciu - pomylaem - nawet jego ciao byo coraz mniej ruchliwe, jakby przytpione i zobojtniae. Par razy tego przedpoudnia byem wiadkiem, jak walczy ze saboci, jak traci siy. Kiwa si przy tym lekko, wpada w stany braku kontaktu z otoczeniem, a nagle podrywa si do pracy, wstajc przy tym na nogi. Nie mogem powiedzie, e go lubiem. Nic nie zrobi ze swoim yciem, a ono samo nie warte byo nawet funta kakw. Ale ilekro stojc tak obok mnie, tracc wiadomo, zamyka si nagle przed wiatem, tylekro ogarnia mnie niepokj. Sam byem tym zdziwiony. Przypomina wtedy star i wymczon chabet, nie mogc zrobi ju ani jednego kroku do przodu, albo stare auto, okradzione z silnika i wszystkich opon. Duo byo pracy tego dnia, i jak niekiedy, ukradkiem, spogldaem w jego stron, zimny strumie potu wolno spywa mi po karku. Po raz pierwszy od czterdziestu lat G.G. mg si nie wyrobi z czasem i nie zaapa na samochd rozwocy listonoszy. Dla takiego czowieka jak on, dumnego ze swojej pracy i zawodu, mogo to by katastrof. Dla mnie, majcego na szczcie inny stosunek do pracy, przegapienie odjazdu samochodu nie byo niczym szczeglnym. adowaem worki do mojego grata i sam wyruszaem na podbj adresatek. Cha, Cha, Cha, Cha! I znowu zaczyna si niebezpiecznie kiwa! A jak straci rwnowag! Mj Boe pomylaem - czy tylko ja sam jestem wiadkiem tego rozpadu? Rozejrzaem si dookoa. Wszyscy byli zajci wasnymi sprawami. Kiedy, i to wszyscy zgodnym chrem, wyraali si

o nim - G.G. stary, ale dobry kumpel. Ale teraz, ten stary i dobry kumpel, rozkada si na czci i nikt tego nie chcia dostrzec. Liczba przesyek lecych przede mn zmniejszaa si szybko, pomylaem wic, e pomog G. G. posortowa przynajmniej czasopisma. Nagle kto dorzuci now porcj. Nie miaem wic ju teraz adnej szansy, eby wesprze ssiada. Ale nadziei nie traciem. Zacisnem zby, zwarem poladki i rzuciem si w wir optaczej roboty. Dwie minuty przed odjazdem samochodu G.G. i ja bylimy gotowi - przesyki posortowane, gazety te, worki i torby popakowane, przesyki lotnicze oddzielone na specjalnym regale. Zamartwiaem si wic bez powodu. A tu nagle zjawi si Stone z dwoma tustymi plikami jakich mniej lub bardziej urzdowych oklnikw. Jeden by dla mnie, a drugi dla G.G. - Trzeba posortowa i wczy do dzisiejszych tras - powiedzia i poszed. Stone musia wiedzie, e w ten sposb nie wyrobimy si z prac do odjazdu samochodu. Zmczony, ale niele wkurwiony rozciem sznurki zwizujce paczk tych drukw i usiowaem szybko zrobi z tym porzdek. G.G. siedzia bez ruchu, wpatrzony w zwizan jeszcze sznurkami swoj paczk. Jego gowa pochylia si ku przodowi, chwyci j rkoma i cicho zapaka. Tego si po nim nie spodziewaem. Obejrzaem si w stron pozostaych. Ci sprawiali wraenie, e nic nie dostrzegaj, zajci swoimi torbami i workami, dowcipami i pswkami. - Hej, wy tam - krzyknem par razy - hej! aden z nich nie zareagowa. Poszedem wic do G. G., pooyem rk na jego ramieniu i zapytaem: - G.G., czy mona ci w czym pomc? Podskoczy nagle i wybieg na schody prowadzce do przebieralni mskich urzdasw pocztowych. Popatrzyem za nim. Nikt chyba, poza mn, niczego nie dostrzeg. Wrciem do pracy, ale po chwili udaem si tam, gdzie prawdopodobnie by G.G. Siedzia przy stole, rce spltane wok twarzy. Nie paka ju cicho. Teraz gono ka i szlocha. Cae jego ciao, w regularnych odstpach czasu, drgao i dygotao. Mogo to jeszcze dugo potrwa. Zbiegem wic na d, prosto do Stone'a. - Hej, hej, Stone - na mio Boga - Stone! - Co jest? - spyta. - G.G. oklap zupenie! Nikt si o niego nie troszczy! Jest na pitrze i pacze! Trzeba mu pomc!

- Kto przejmie dzisiaj jego tras! - Ja to pierdol! Mwi panu raz jeszcze, e on jest CHORY! Jemu trzeba pomc! - Natychmiast trzeba znale kogo, kto obejmie jego tras. Stone wsta od biurka i znikn wrd ludzi, chyba w tej bezdennej gupiej nadziei na to, e znajdzie jakiego frajera, ktry zgodzi si odbbni dwie trasy w tym samym czasie. Pobiegem za nim. - Niech pan mnie wysucha, Stone - kto musi odwie tego czowieka do domu. Niech pan mi powie, gdzie on mieszka, a ja ju go odwioz! Ten czas moe pan sobie odliczy, buchalterze! A potem mog si zaj jego tras, dla dobra paskiej kariery! Stone zamacha lepkami. - A kto si zajmie paskimi skrzynkami? - Teraz, to ja to pierdol i nic wicej! - NIECH PAN SI ZAJMIE SWOIMI SKRZYNKAMI! Rzuci si do telefonu. Usyszaem tylko jeszcze jego sodkie i przesodzone: - Eddie, potrzebuj jednego z twoich ludzi... Dzieci nie dostay tego dnia cukierkw. Wrciem do stou. Wszyscy ju dawno pojechali. Dokoczyem ten plik drukw. Tam dalej, lea taki sam plik przydzielony G.G. Oczywicie, e ju miaem olbrzymie spnienie. Samochd pocztowy nie zawiz mnie do dzielnicy, gdzie miaem roznosi korespondencj. Jak wrciem wieczorem, otrzymaem, zgodnie zreszt z moimi przewidywaniami, kolejne ostrzeenie wyraone na pimie. G.G. nie widziaem ju nigdy wicej. Nikt nie mg powiedzie, co si z nim stao. Nikt nigdy wicej nie wymieni ani jego imienia, ani nazwiska. Dobry kumpel, mimo e tak stary!. Peen oddania listonosz!. Nie potrafi pokona jednej przeszkody, ktr okazao si by pismo oklne Stowarzyszenia Hodowcw Warzyw do swoich klientw, proponujc gratisowe opakowania myda za zakup towarw o wartoci nie mniejszej ni trzy dolary. 17 Po trzech latach pracy, dochrapaem si wreszcie statutu caoetatowca. To znaczy patny urlop (pomocnicy listonosza nie mieli prawa do patnego urlopu), czterdziestogodzinny tydzie pracy z dwoma dniami wolnymi. A oprcz tego Stone by zmuszony da mi take prawo do wyboru piciu dodatkowych tras, ktre mogem obsugiwa, gdyby kolegom przydzielonym na te trasy, co si stao. Chodzio tu przede wszystkim o pewne urozmaicenie tej monotonnej acz szlachetnej roboty. Z czasem mogem ju perfekcyjnie opiniowa te

wszystkie trasy, pozna skrty i ich puapki. Zawsze to uatwia prac, czyni j znoniejsz i pozwala skuteczniej manipulowa czasem. Mam tu na myli krtkie, ale zawsze bardzo mie przerwy na kaw czy wreszcie na obiad. Mogem wic powiedzie, e szo na lepsze. Ale nie eksplodowaem szczciem. Brakowao mi poysku, niepokoju, podniecenia, tamtych dni, kiedy pracowaem jako zatrudniony na godziny pomocnik listonosza - jak si nie wiedziao, co jeszcze moe mi si przytrafi, z ktrej strony ci przywal. Koledzy podchodzili do mnie z minami dalekimi od zadowolenia i dukali: Gratulujemy, albo mhmmm! Gratulowa? Czego? Nic nadzwyczajnego przecie si nie stao. Staem si tylko czowiekiem ich klubu, takiej maej mafii. Teraz byem jednym z nich. Za par lat miaem prawo do wyboru wasnej trasy. Wasnej i tylko mojej. Mgbym nawet dostawa prezenty od ludzi. A gdybym zachorowa, pytaliby pewnie, ocepiaego i znerwicowanego mojego zastpc. A gdzie jest ten, ktry zawsze tu przychodzi - albo spni si pan. Ten, co tu jest zawsze, nigdy si nie spnia. Tak wic dochrapaem si. W samym rodku tygodnia kierownictwo urzdu wydao bardzo potrzebne zarzdzenie, zabraniajce kadzenia subowych czapek na stoach sortowniczych. Wszyscy to robili. Nie dlatego, e nikomu to nie przeszkadzao, ale oszczdzao czas. Nie trzeba byo biega na pitro do szatni, eby je tam deponowa. A teraz, po trzech latach kadzenia czapki, co byo przecie odruchem naturalnym, najbliej miejsca pracy, zabroniono mi tego! Miaem gow pen innych rzeczy ni przestrzeganie tego, powiedzmy sobie najdelikatniej, pokrconego przepisu. Nastpnego dnia wpad Stone do mnie. Oczywicie, z kolejnym ostrzeeniem. Zarzucano mi w nim, e wiadomie ami przepisy, zabraniajce kadzenia czapek subowych w miejscu lub w pobliu miejsca pracy. Chodzio o st sortowniczy. Wsadziem je do kieszeni i nie komentujc, udaem si na tras. Stone krci si w swoim krzele bacznie mnie obserwujc. Wszyscy koledzy skwapliwie wykonywali polecenia szefa. Czapki leay rwno na szafkach w przebieralni. Wyjtkiem by niejaki Marty. I Stone nie omieszka bluzn mu prosto w twarz: - Marty, pan zapozna si z moimi poleceniami. Prosz si do nich stosowa! - Przepraszam pana bardzo, panie Jonstone. To tylko sia przyzwyczajenia, pan to przecie rozumie, bardzo mi jest przykro - zama si Marty. Chwyci swoj czapk, lec na krzele i pobieg na gr do szatni. Nastpnego dnia zapomniaem take. Natomiast Stone nie zapomnia. Wrczono mi

kolejne ostrzeenie w sprawie wiadomego amania przepisw odnonie nowego zarzdzenia regulujcego miejsce czapki subowej w trakcie pobytu listonosza na terenie urzdu pocztowego. Wsadziem je wic znowu do kieszeni i bez sowa komentarza opuciem urzd. Dwa dni pniej dostrzegem, e Stone obserwuje mnie coraz pilniej. Czeka tylko, eby zobaczy, co zrobi z czapk. Pozwoliem troch mu jeszcze poczeka. A potem zupenie machinalnie cignem czapk ze ba i pooyem obok. Oczywicie, natychmiast przybieg z kolejnym ostrzeeniem. Nawet nie rzuciem na nie okiem. W jego obecnoci wrzuciem papier do kosza - czapki nie ruszyem, leaa jak leaa, zrobiem swoje... i usyszaem zawzite walenie w maszyn do pisania. Urzd wypeni si jkiem maltretowanego przyrzdu. Jak to si stao, e on, taki Stone, do takiej perfekcji opanowa kunszt obchodzenia si z takim urzdzeniem? Stone pojawi si znowu. Z kolejnym ostrzeeniem. Wic powiedziaem mu: - Nie musz tego czyta. Wiem, co pan znowu wypichci - to mianowicie, e lekcewa paskie ostrzeenia. Te dzisiejsze take. Prawda? Papier wyadowa w koszu. Stone wylecia jak z katapulty. I tak samo pojawi si znowu. Otrzymaem trzecie ostrzeenie. - Czowieku - powiedziaem mu - ja wiem, co tym tam wypisujesz. Pierwsze ostrzeenie otrzymaem dlatego, e ami twoje przepisy w sprawie czapek subowych. Drugie ostrzeenie otrzymaem dlatego, e pierwsze wyldowao w koszu, a trzecie, e pierwsze i drugie miao smutny koniec - w obecnoci kierownika urzdu zostay wiadomie umieszczone w koszu na odpadki! Zgadza si? Popatrzyem chwil na niego i wrzuciem trzecie ostrzeenie te do kosza. - Szybszy jestem w rzucaniu do kosza na odpadki ni pan w waleniu w maszyn do pisania. Jeli pan sobie tego yczy, jestem gotw stan do zawodw. Tylko, e to wszystko wyglda do bazesko! A teraz paski ruch. Stone wrci do swojego biura i zasiad godnie w krzele. Przesta jednak mordowa maszyn do pisania. Gupio gapi si tylko w moj stron i na moj czapk. Nastpnego dnia nie poszedem do pracy. Pospaem sobie do poudnia. Nie zadzwoniem do urzdu. Oni do mnie te nie! Wolno pospacerowaem sobie w stron gmachu Zarzdu Poczt. Tam wyjaniem im swoj spraw. Posadzono mnie przed biurkiem pani, w mocno podeszym wieku, niezwykle szczupej, albo lepiej, wysuszonej na wir. Miaa siwe wosy i bardzo cienk, bardzo smuk

szyj, ktra nagle, w samym jej rodku, sprawiaa wraenie niezwykle podatnej na zamanie. Gowa wic lekko wychylaa si ku przodowi, przez co dama patrzya na mnie nad oprawkami okularw, siedzcych niedbale na jej nosie. - Sucham. - Chciabym zrezygnowa z pracy na poczcie. - Zrezygnowa? - Tak. Rzuci! - Pan by listonoszem etatowym? - Tak - odpowiedziaem. - Tsk, tsk, tsk, tsk - wydobywao si z jej troch za suchych warg. - Podaa mi jakie formularze, ktre musiaem wypeni. - Jak dugo pracowa pan na poczcie? - Trzy i p roku. - Tsk, tsk, tsk, tsk - wydobywao si dalej. No wic i to miaem ju za sob. Szybko pojechaem do Betty i razem rozwalilimy par butelek. Nie przypuszczalimy wtedy, e za par lat wrc do pracy na poczcie i e pozostan tam, siedzc na krzele, duej ni dwanacie lat.

ROZDZIA II
1 W midzyczasie wydarzyo si wiele i rnie. Nawet szczliwie dugo nowa passa na torach wycigw konnych. Dopiero tam czuem, jak obrasta mnie ufno w siebie i wiara we wasne siy. Za kadym razem, dokadnie i precyzyjnie, wyznaczaem sobie, sam sobie, ilo gotwki, jak miaem zamiar zainwestowa. Przecitnie wychodzio midzy 15 a 40 dolarw dziennie. Nie wolno nigdy chcie za duo! Jeli pocztek gier okazywa si dla mnie katastrofalny, stawiaem troszk wicej, i to tak, eby w przypadku wygrania obstawionych przeze mnie koni inkasowa zysk, take, za kadym kolejnym razem, dokadnie kalkulowany i przewidywany. Chodziem tam codziennie, wygrywaem do regularnie, a kiedy wracaem do domu, gonym wrzaskiem komunikowaem o tym Betty. Ktrego dnia zachciao si jej i do pracy. Chciaa zosta si piszc maszynistk. A kiedy taka jak ona zaczyna po raz pierwszy pracowa, wtedy wszystko nage zaczyna si zmienia. Moe nie wszystko! Dalej oprnialimy te tak liczne butelki wieczorami, a nad ranem, ona jak zwykle obraona i jak zwykle na bezmiernym kacu, demonstracyjnie sza do siebie, eby pniej poczapa do pracy. Dopiero teraz dowiadywaa si, czym jest regularna praca i jak to smakuje! Wstawaem okoo jedenastej, w ciszy i spokoju delektowaem si pierwsz filiank kawy i paroma jajkami, baraszkowaem z psem, nawizywaem blisze kontakty z mod on lusarza, mieszkajc w tylnej czci domu i rozbudowywaem przyja ze striptizerk mieszkajc w przedniej czci domu. O pierwszej byem ju na wycigach, wracaem z wygran do domu, zabieraem psa i razem szlimy do przystanku autobusowego, eby powita Betty. Nie narzekaem. ycie byo cakiem przyjemne. Pewnego wieczoru zaraz po wypiciu pierwszego kieliszka, moja ukochana, moja jedyna, pracujca przyjacika wyjczaa: - Hank, ja tego nie zdzier! - Czego nie zdzierysz, dziewuszko? - Tego wszystkiego. - Czego wszystkiego, ktrego wszystkiego, jakiego wszystkiego? - e ja zasuwam i haruj, a ty wygniatasz tyek pod kodr. Wszyscy ju myl e jeste moim utrzymankiem! - No, gwniana sprawa! Ale przypominam sobie, e wtedy, kiedy JA pracowaem, ty

te wdziczya si do piernat! I jako wtedy nie narzekaa! - Ach, ale to zupenie co innego! Ty jeste mczyzn, a ja cigle jeszcze kobiet! - No tak, wanie odkrya Ameryk i otara si o Kolumba, nie! Ale czy to nie wy drzecie si o rwnouprawnienie?! - Ty mylisz, e ja nie wiem, co tu si wyrabia... co ty wyrabiasz z tym wycieruchem z tyu domu... co tu nieustannie spaceruje tobie pod nosem, z cyckami wywalonymi na wierzch! - Z cyckami na wierzchu? - Tak jest!... JEJ CYCE JAK DONICE NA STRAGANIE PO PRZECENIE!... jej due, biae wymiona, podobne do tych, co chlaszcz midzy nogami krw! - Hm... Czy wiesz, e masz racj? One s rzeczywicie cakiem wspaniale olbrzymie? - Aha! Przyznajesz si wic? - Co jest? W co ty grasz do diaba?! - Mam tu jeszcze paru przyjaci... i to oni wanie dokadnie widz, co tu si wyrabia! - To nie s przyjaciele! To s tylko zacietrzewieni i objebani kapusie! Oszoomy!!! - A ta dziwa, co to udaje, e jest tancerk? - To ona jest dziw? - No, przywala si do wszystkiego, co macha ogonem... - Jaka jeste dzi za bardzo odjazdowa, uywasz nawet przenoni? - Jednego, czego nie chc, to tego, eby ludzie sdzili, e ja ci utrzymuj. Wszyscy ssiedzi... - Sram na nich! Od kiedy tak wane jest to, co oni o nas myl? A tak naprawd, to JA jestem tym, ktry paci za komorne, a take tym samym JA, ktry buli za arcie! Ja za to pac, z moich pienidzy wygranych na torze wycigowym. Ty masz swoje pienidze! Nigdy jeszcze nie miaa ich a tyle. - Nie, Hank! Koniec! Ja tego nie znios! Wstaem i podszedem do niej. - No, chod ju, do dziewuszko... troszk dzisiaj pojebao ci si w gwce, co? Prbowaem utuli j w ramionach, ale odepchna mnie. Do brutalnie. - Dobra, dobra. Ju cudnie, do kurwy ndzy - powiedziaa sucho. Usiadem. Wypiem szklaneczk. Napeniem szybko j ponownie. - Koniec - powiedziaa nie bd z tob spaa ani jednej nocy wicej! - Dobra, ju dobra. Zabieraj t swoj cip. Tak nadzwyczajna to ona ju i tak nie jest! - Chcesz tu zosta, czy to ja mam si wyprowadzi? - Wyprowadzam si! - A co zrobimy z psem?

- Zostanie u ciebie - odpowiedziaem. - Bdzie tskni! - Ciesz si, e przynajmniej jedno z was bdzie o mnie mylao. Wsiaem. Wsiadem do samochodu. Wynajem pierwsze lepsze mieszkanie. Tego samego wieczoru zabraem wszystkie swoje klamoty. I tak oto, za jednym zamachem straciem trzy kobiety i jednego psa. 2 Zanim si skapowaem, o co waciwie chodzi, ta moda dziewczyna z Teksasu, siedziaa mi ju okrakiem na brzuchu. Nie chc opowiada z detalami, jak doszo do tego spotkania. Teraz bya u mnie. Miaa dwadziecia trzy lata, a ja trzydzieci sze. Jej dugie wosy ocieray si o mj nos, a jdrne i mode ciao adnie pachniao. Wtedy jeszcze nie wiedziaem, e miaa fur pienidzy. Ona nie pia. Ja zawsze. Na pocztku mielimy si i chodzilimy na wycigi konne. Bya niezwykle atrakcyjna i zawsze, kiedy wracaem do rzdw z awkami, jaki fagas lepi si do niej, wytrzeszczajc gay. I tak byo par razy dziennie. Jako dziwnie udawao im si mnie przechytrzy. Coraz czciej wpadaem w furi! A Joyce siedziaa na awce, i chyba jej si to podobao. Miaem dwa warianty wyboru - poszuka nowego miejsca i tam j przesadzi albo burkn na takiego: hej, ty kole, ta pani jest ze mn. Wic zrb co ze sob! A jednak nie potrafiem koncentrowa si jednoczenie i na tych hienach, i na wycigach. Troszk tego byo naraz za duo. Profesjonalista nigdy nie pojawia si na wycigach z kobiet. To te ju wiedziaem. Ale zawsze mylaem, e mnie to nie dotyczy, ja jestem kim zupenie wyjtkowym i szczeglnym. A teraz okazywao si, e to nie bya prawda. e nie jestem wcale szczeglny. Traciem przecie pienidze jak i inni. Pewnego dnia Joyce zadaa, eby si z ni oeni. O, kurwa! Dlaczego nie - pomylaem - wszystko, co miaem straci, to ju dawno straciem. Pojechalimy do Las Vegas, i tam, za tanie pienidze, dokonalimy wszystkich niezbdnych ceremonii i szybko wrcilimy do domu. Sprzedaem samochd za dziesi dolarw i zanim zorientowaem si, co jest w tym nowym maestwie grane, siedzielimy ju w autobusie mkncym do Teksasu - a jak wysiedlimy z niego, to okazao si, e mam tylko 75 centw w tylnej kieszeni. To bya bardzo maa miecina, nie wicej ni dwa tysice mieszkacw. W jakiej gazecie

przeczytaam, e eksperci od spraw wojskowych zaliczali j do tych obiektw na mapie Stanw Zjednoczonych, co to nie musiay si obawia nuklearnego ataku przeciwnika z powietrza. I to natychmiast zrozumiaem, jak rozejrzaem si dokoa. Ruszylimy w jak stron, i okazao si, e to w kierunku poczty. Kurwa, zajebane pocztowe suby publiczne! Joyce miaa tutaj taki may domek. Leelimy wic w nim, leniuchowalimy, jedlimy i spalimy ze sob. Karmia mnie zupenie niele, pozwolia, ebym przybra na wadze i cieszya si, e nieustannie traciem siy... bo ona bya ostra w ku. Joyce, moja ona, moja nimfomanka. Czsto wychodziem na mae spacery po tej miecinie, sam, bo uciekaem przed ni, ze ladami zbw na mojej klatce piersiowej, na szyi, na ramionach - no i tam te! Te lady tam byy bardzo bolesne, troch si wic niepokoiem. ara mnie ywego po kawaku! Wic tak coraz widoczniej ju dla wszystkich kulaem, kutykajc po tej dziurze, a mieszkacy gapili si na mnie. Wiedzieli o niej wszystko! O jej niezmiernych chuciach, ojej ojcu i dziadku, ktrzy mieli wicej pienidzy, ziemi, jezior i terenw owieckich ni oni wszyscy razem. Wspczuli, ale i nienawidzili jednoczenie. Przysano jednego ranka jakiego kara do mnie, ktry wycign mnie z ka, zacign do samochodu, eby pokaza mi, co naleao, a co jeszcze nie naleao do ojca i dziadka Joyce. I tak siedzielimy caymi popoudniami. Chyba chcia mi napdzi stracha. A ja nudziem si potwornie. Siedziaem z tyu, a ten karze dawa mi nieustannie do zrozumienia, e uwaa mnie za niezwykle cwanego obuza, ktry wanie oeni si z milionami. Nie wiedzia, e wszystko byo dzieem przypadku, i e ja posiadaem tylko 75 centw, i e byem tylko ekslistonoszem. Ten karze, w gruncie rzeczy biedny czowiek, musia mie jakie nerwowe kopoty ze sob, bo nieobliczalnie nagle przyspiesza, i wtedy zaczyna si trz na caym ciele, niebezpiecznie tracc kontrol nad kierownic. Myliy mu si wtedy kierunki jazdy, a ja dzikowaem Bogu, e okoliczne drogi byy wyjtkowo rzadko uczszczane. Tak. To byo jasne. Oni chcieli mnie zabi! Ten karze by oeniony z niebywale pikn blondynk, a tej piknej osobie, jak bya maolat, utkna w cipie butelka Coca - Coli. Musieli wic i do lekarza, i jak to ju jest w takich zadupiach, wszyscy nagle wszystko wiedzieli. Biedn dziewczyn przestano nagle

dostrzega, a karze si nad ni ulitowa. Jak to karze! I w ten sposb wpada mu w rce wyjtkowej urody osoba, ktrej by nigdy nie dosta. Przypaliem sobie cygaro, poranny prezent od Joyce i huknem: - To mi ju wystarczy. Jedziemy z powrotem. I wolno! Nie miaem ochoty straci znowu wszystkiego przez jaki tam gupi przypadek. I eby go jeszcze wicej nie rozczarowa, dalej graem cwaniaka w pogoni za milionami. - Oczywicie, panie Chinaski. Natychmiast zawracamy. Podziwia mnie. Cigle jeszcze uwaa mnie za pdziwiatra i lekkoducha. Kiedy wracalimy z takich wypadw, Joyce zawsze pytaa: - No, i ju wszystko zobaczye? Coraz wicej i wystarczajco duo, jeli nie za duo! Powiedziaem to tak, bo chciaem jej da do zrozumienia, e rodzina prbuje mnie zabi. Nie wiedziaem, czy i ona maczaa w tym palce! A potem zacza mnie rozbiera i cign do ka. - Chwileczk, baby, wanie dwie rundy przedpoudniowe mamy za sob, a nie ma nawet jeszcze drugiej po poudniu! Zachichotaa tylko i robia swoje. 3 Jej ojciec nienawidzi mnie caym sercem i dusz. Myla, e lec na jego pienidze. A ja nawet nie chciaem ich oglda. Nawet powoli miaem ju i dosy tej ich tak niezwykle cennej crki. Ojca widziaem tylko raz, kiedy to nagle zjawi si o dziesitej rano w naszej sypialni. Bylimy oczywicie w ku, w trakcie przerwy. Na szczcie przed sekund oddzwonilimy koniec kolejnej rundy. Popatrzyem na niego zasaniajc sobie poow twarzy kodr. W milczeniu. No, ale jak dugo mogo to tak trwa. Co nagle zapao mnie w okolicy doka, i zaczem robi jakie miny i grymasy, zapraszajc go do tego jeszcze do nas, do ka. Z rodzin! Szczerzc swoje zby i klnc wybieg z pokoju. No, to teraz ju na pewno chwyci si kadej sposobnoci, ebym mu wicej nie wlaz w drog. Dziadek by zupenie inny. Cigle pi whisky i sucha pyt z kowbojskimi piosenkami. Staro zredukowaa jego emocje prawie do zera. Nie by mi yczliwy, ale te nie pomiata mn. Taka sama bya i jego ona - moe z jednym wyjtkiem, czsto kcia si z Joyce, i to tak zapieke, e raz czy nawet dwa razy musiaem stan po stronie wasnej ony. W ten

sposb chyba zacza darzy mnie sympati, no, prawie sympati. Dziadkowi sympatia kojarzya si ju tylko z kolejnym wlewem whisky z kolejnej szklanki. Pozostawa zimny i oschy. Wydaje mi si, e nalea do grona sprzysionych, chccych wyprawi mnie na inny wiat. Zjedlimy obiad w tym gocinnym domu, w ktrym zastpy suby zginay kark przed nami, wpatrujc si intensywnie w ten wyjtkowy zestaw ludzi przemieszczajcych si z pokoju do pokoju. Mnie zabijali wzrokiem. A potem wsiedlimy do samochodu i pojechalimy przed siebie. - Widziae ju kiedy bizony, Hank? - spyta nagle dziadek. - Nie, Wally, jeszcze nigdy. Nazywaem go Wally. Wally to byo okoliczne przezwisko na tych wszystkich, co to nieustannie musieli by na fleku! Chciaem, eby zabrzmiao co swojskiego midzy nami, co bliskiego, prawie rodzinnego. - Mamy tutaj par. - Mylaem, e wszystkie zostay ju dawno wystrzelane! - Nie, nie - jaka setka jeszcze si znajdzie! - Co ci nie wierz, Wally! - Poka mu je dziadku - wcia si Joyce. Gupia i durna g. Nazwaa go dziadkiem - a on nim wcale nie by. Tak mwili okoliczni, niechtni rodzinie mojej ony, mieszkacy. - No to jazda! Jechalimy par minut a dotarlimy do pustego, ogrodzonego pastwiska. Teren by pagrkowaty i tak olbrzymi, e wydawao si, e pot nigdzie si nie koczy. Kilometry potw we wszystkich kierunkach. I nic poza tym! Tylko niska, zielona trawa. - Nigdzie nie widz tych bizonw - krzyknem. - Kierunek wiatru jest w porzdku - zawyrokowa Wally. - Przeskocz przez ten pot i przejd si par metrw. A ju niedugo je zobaczysz! Niczego nie mogem dostrzec. Chyba uwaali mnie za idiot z miasta, ktremu mona, naley, wcisn kawa ostrego kitu. Przeskoczyem ten pot i zaczem maszerowa. - No dobrze, wszystko si zgadza, tylko gdzie s te bizony - wydarem si. - Zobaczysz je na pewno, id tylko przed siebie! Ale maj ubaw po pachy, mylaem, pierdolone chopskie poczucie humoru. Odczekaj a oddal si od nich te par setek metrw, i pokadajc si ze miechu odjad, zostawiajc mnie na tym pustkowiu. Prosz bardzo! Mog wrci na piechot! Sam! Mnie to

nic nie robi. A jeli to im co robi, to ja prosz bardzo! Coraz szybciej przemierzaem te metry kwadratowe pustkowia, czekajc na odgos odjedajcego samochodu. Nic jednak nie dochodzio do moich uszu. Cisza kompletna. Zoyem rce w trbk, i nawet nie odwracajc si w ich stron, ryknem: I CO JEST Z TYMI BIOZONAMI!!! Odpowied nadesza, ale z innego kierunku. Nagle usyszaem pd racic, walcych w ziemi niczym bben. Trzy sztuki, wielkie, potne niczym na filmie, wciekle pdziy w moj stron, na mnie, piekielnie szybko. Chyba troch za szybko! Jeden z nich ju wysforowa si na czoo. Nie byo adnej wtpliwoci, kogo miay ochot rozdepta. - A ty jebana przyrodo - powiedziaem w ich stron. I zaczem ucieka. Pot znikn za horyzontem. Nie mogem si ju za nim schroni, a najgorsze byo to, e nawet nie mogem ju sobie pozwoli na to, eby obejrze si w ich stron. To mogo kosztowa sekundy, nie do odrobienia w tym yciu. Wydawao mi si, e nie biegn, lecz lec, ledwo dotykajc trawy, frun z wytrzeszczonymi oczyma, jakby ten wanie wytrzeszcz mia przyspieszy prac ng! Jezu ale ja leciaem! A te potwory byy coraz bliej. Czuem jak wok mnie trzsie si ziemia, i za chwil wbij mnie w ni parzystokopytne racice - syszaem za plecami ich oddech, czuem lin skapujc im z wywalonego jzora. Ostatnim wysikiem odbiem si od ziemi i przeskoczyem pot. Przeskoczyem?! Przefrunem nad nim?! Wyldowaem w jakim rowie, na plecach, i zanim zamknem oczy w oczekiwaniu cudu, ujrzaem ich ogromne by ubrane w weniaste turbany, zawise nad parkanem, z oczyma wlepionymi w moje oczy. Samochd skrca si ze miechu - tak, jakby wanie to byo czym najzabawniejszym, co udao im si kiedykolwiek zobaczy. A Joyce dusia si prawie, charkaa, przestpowaa z nogi na nog, rechoczc najdononiej. Bizony przez chwil pospaceroway sobie jeszcze w okolicy, a potem spokojnie pogalopoway tam, skd przygalopoway. Z trudem wykaraskaem si z rowu i wsiadem do wesoego samochodu. No, i w ten oto sposb mogem przyjrze si lej waszej chlubie - skonstatowaem spokojnie. - A teraz co bym si nachla! Oczywicie, e ryje nie zamykay si im od miechu przez ca powrotn drog. Ataki miechu nadchodziy falami i falami odchodziy. Raz to Wally nawet musia zatrzyma samochd. Tak si porobio! Nie mg utrzyma kierownicy, otworzy drzwiczki i wytoczy si z samochodu, miejc si dalej, skrcajc si na asfalcie, a by w do podeszym ju wieku. Babcia sobie te nie aowaa. Ale Joyce bya najgoniejsza.

Roznioso si to wszystko po miecinie i zobaczyem, e wytykaj mnie ju palcami. Postanowiem si wic maskowa i zmieni fryzur. Tylko to mogo mnie jeszcze uratowa. Powiedziaem to Joyce. A ona na to: - To id do fryzjera! - Nie mog. On ju te wie wszystko. - Co, boisz si ich? - zapytaa podejrzanie sodko. - Ich si nie boj - bizonw si boj! Sama wic obcia mi wosy. I jak zwyke do dupy. 4 Nagle Joyce zachciao si wraca do domu. Przy wszystkich nieprzyjemnych stronach pobytu tutaj, wczajc oczywicie do dupy fryzur, z ktr musiaem cigle jeszcze paradowa polubiem jako to mae miasteczko. Byo tu niezwykle spokojnie. Mielimy wasny dom, Joyce karmia wymienicie. Prawie tylko micho. Pachnce, wiee, cudownie chude miso. Cae gry stekw i befsztykw. W tym to ona bya dobra. Gotowaa lepiej ni wszystkie znane mi do tej pory moje kobiety. A jedzenie uspokaja! agodzi napicia i koi dusz. Ona to te wiedziaa. Jucha! Odwaga powstaje w brzuchu - a wszystko inne to tylko zwtpienie! Joyce si jednak upara. I koniec. Do tego jeszcze te nieustanne potyczki z babci, doprowadzajce obie o zwierzcego wrcz szau. A ja czuem si coraz lepiej, coraz swobodniej w skrze gangstera polujcego na fors ojca wasnej ony! Cha! Cha! Ci wszyscy kuzynowie, trzscy caym tym pipidwkiem, nagle nabrali do mnie respektu. Tgo dawali tego dowody! To si jeszcze nikomu nie udao mwili okoliczni. Nadszed dzie Niebieskich Dinsw. W tym dniu ten, kto nie mia ich na dupie, ldowa w jeziorze. Zaoyem wic swj jedyny garnitur, koszul z krawatem i wyszedem na gwn, jedyn w tym miecie ulic. Spacerowaem wolno, jak Billy Kid, wolno, w towarzystwie bacznych i skupionych spojrze tych wszystkich bubkw w niebieskich gaciach na tykach, ogldajc nieliczne i nudne wystawy i kupujc cygara, ktrych i tak przecie nie paliem. Nikt si do mnie nie przychromoli, nikt nie odway si zaszumie. Miaem wraenie, e podzieliem miasto na dwie czci, niczym zapak. A na nich musiao to zrobi due wraenie.

Troch pniej natknem si na miejscowego lekarza. Lubiem go. On by zawsze czym napany, wrzuca w siebie jakie speedy, produkujce permanentny haj! To nie by jednak typowy pun. Mia co takiego w sobie, e od pocztku naszej znajomoci wiedziaem, e zawsze mog na niego liczy, na jego pomoc w kadej sprawie. - Musimy ju zmiata std - powiedziaem mu. - Pan powinien tu zosta - odpowiedzia. - Tu si yje przyjemnie. Poluje si jeszcze lepiej. Ryb w brd. Dobre powietrze. Jest si wasnym panem. Cae miasto naley ju do pana! - Co mi po takim miecie, gdzie niebieskie dwurury witsze s od najwitszych krw! 5 Dziadek wypisa wic ten wielozerowy czek. Joyce nie wahaa si ani sekundy i wsadzia go do tylnej kieszeni spodni. Dla niej to normalka! Wynajliby may domek pod miastem. I zaczo si znowu, to serwowanie umoralniajcych, dumnych tekstw: - Musimy zacz pracowa kombinowaa Joyce. Musimy im udowodni, e damy sobie rad bez ich pienidzy, e ty olewasz ich szmalec. - Kochana, przecie ty ju dawno przestae chodzi do obka, nie! Kady kretyn zaapie si na jak robot - a co mdrzejsi zdolni s do dobrego ycia bez harowania. Nie! Takich si tu nazywa artystami. Ja chc, jak jeden z nich, czego artystycznego dokona w moim yciu. Z twoj oczywicie pomoc! To wszystko tylko po niej spyno! Wyjaniem wic jej, e znale prac bez samochodu, to rzecz niemoliwa. Uwiesia si wic na telefonie, a ojciec natychmiast zrewanowa si kolejnym czekiem. Nawet nie zdyem si obejrze, a ju siedziaem w najnowszym modelu plymoutha odziany w porzdny nowy garnitur i pantofle za 40 dolarw. I tak opakowanego wypchna mnie z domu, jdza wcieka, nie dajc powiedzie sobie ani jednego sowa... Postanowiem rozcign ca t spraw troch w czasie... Pakowacz - to bya dla mnie zawsze bardzo dua sprawa. Tym bardziej, e nic innego nie umiaem, niczego si w yciu nie nauczyem. Tak?! Pakowacz! Robotnik magazynowy! Chopak do wszystkiego. Specjalista od niczego do specjalnych porucze! Wpady mi w oko dwie oferty pracy. Odwiedziem wic obie te firmy. I obie mnie zatrudniy. Wybraem t pierwsz, bo w tej drugiej zbyt nachalnie pienia si gorczkowa zachanno na prac, potrzeba teje. Horror! Staem wic w sklepie z antykami, przy

maszynie drukujcej adresy i inne nalepki, atwe to i proste. Roboty wystarczao na dwie godziny dziennie. Suchaem wic radia, zbudowaem sobie nawet z odpadowego drewna co w rodzaju kantoru czy biura, ustawiem may stolik, na nim telefon i siedziaem czytajc sprawozdania z wycigw konnych. A kiedy dopadaa mnie nuda, szedem do kafejki przy rogu, i znowu siedziaem, pijc kaw i jedzc ciastka, zarzucajc komplementami kobiec obsug lokalu. Kierowcy samochodw ciarowych wiedzieli ju, e jak mnie nie ma w biurze, to na pewno siedz w kafejce. Przychodzili wic do niej. Po paru filiankach wracalimy do sklepu, ldowalimy jakie skrzynie, czasami nawet y, lotniczym biletem przewozowym. Waciciele interesu nie mieli ochoty, eby mnie zwolni za opierdalanie si czy te paci tylko za efektywnie wykonan prac. Sprzedawcy te polubili mnie na swj sposb. Kradli wszystko, czego nie dao si ani przyrubowa, ani przybi. Ale ja trzymaem jzyk za zbami. To ich zabawy mnie nie interesoway. Nigdy nie chciaem nalee do klanu maych zodziejaszkw. Ja chciaem zdoby albo cay wiat, albo nic. 6 Dom, gdzie mieszkalimy, peen by zapachu czy fetoru mierci. Poczuem to ju pierwszego dnia, a upewniem si, Juk zobaczyem roje much, unoszcych si podczas otwierania i zamykania drzwi wejciowych. Zawsze wita mnie dziwny odgos brzczenia, szumienia, bzyczenia, wirowania milionw much unoszcych si ku grze. Chmury much. Za domem bya ka z wysok zielon traw i tam byy ich gniazda lgowe. No i tak, Panie Boe, i zapomniae zesa nam chocia jednego pajka! I to ma by ta twoja niezwyka harmonia gatunkw? I kiedy tak staem w oczekiwaniu na reakcj Boga, te miliony much zaczy wraca na ziemi, ldujc w trawie, na pocie, w moich wosach, oblepiajc mi ramiona i uda. Byy wic znowu wszdzie. A jedna z nich, chyba najgorsza piekielnica, uksia mnie bolenie. Zaklem, popdziem do sklepu i kupiem najwikszy spray przeciwko insektom i wszelkiej gadzinie. Par godzin trwao polowanie na nie, wydaem im prawdziw bitw, bezlitosn i bezpardonow, dzik i bezwzgldn - kaszlc i duszc si, trujc si oparami chemii. Skoczyem. Obejrzaem si wok i zobaczyem znowu te same milionowe roje tych samych much. Miaem wraenie, e mier jednej z nich powodowaa, w boski zaiste sposb, narodziny kilkunastu innych. Zarzuciem pomys ich totalnej likwidacji. Bg znowu by gr! Nasze maeskie oe oddzielone byo od reszty sypialni czym w rodzaju kolumnady. Na kolumnach i midzy nimi ustawione byy malowniczo doniczki z geranium.

W trakcie naszych pierwszych miosnych wdrwek w nowym wsplnym domu i w nowym wsplnym ou, zauwayem, e kolumny dziwnie si trzs, wykonujc do zabawne w istocie ruchy wok wasnej osi. Da si posysze take lekki chrobot. - Auuu - wrzasnem. - Co si dziej? - zapiszczaa Joyce. - I nie wa si teraz zatrzyma. Dalej! Dalej! Nie wolno ci teraz ustawa! - Panienko najsodsza - wanie na mojej dupie roztrzaskaa si glina z twoimi kwiatkami. - Nie wolno ci teraz ustawa. Nie moesz mi tego zrobi! - No dobra, ju dobra - robi, co mog! Wdarem si w ni gbiej, a nawet udao mi si odnale waciwy rytm ku maeskim poytkom cielesnym. - Auuu, kurwa! - wrzasnem znowu. - Co jest grane?- Co znowu si stao? - Kolejna donica rozkwasia mi tyek i krzy, podrapaa mi poladki i stoczya si na podog! - Pierdol te kwiaty - skwitowaa maonka. - A ty skoncentruj si moe na tym, co teraz robisz! - Prosz bardzo... prosz bardzo! Przez cay czas wypeniania obowizkw maeskich, donice regularne spaday mi na tyek i plecy. Czuem si tak, jakbym pierdoli si z kim w czasie nocnego, dywanowego, zmasowanego bombardowania. Wreszcie nadszed fina. - Musimy co z tymi geraniami zrobi - powiedziaem po paru minutach ciszy i spokoju, zbolay i tu, i tam. - Nie wa si ich dotkn! - Dziewczynko, a dlaczego nie? - S rozkoszne, jak si patrzy na nie z dou - i pene rozkoszy jak spadaj ci na twj tyek! - I to ci si tak podoba? - I to jak! - Czy tobie nic nie odbio? Zamiaa si jak zwykle filuternie. Doniczki z geranium stay si moim wrogiem. Ale do wszystkiego mona si jako przyzwyczai.

7 I wtedy zaczo si to, e wracaem do domu niele wkurzony. - Co si stao, Hank? Ilo alkoholu spoywanego kadego wieczoru rosa W diabelnym tempie. Wszystkiemu by winien waciciel, Freddy. Nieustannie gwide te same takty tej samej piosenki. Gwide rano, kiedy przychodz do pracy, gwide przez cay dzie, nie odczuwajc zmczenia, a wieczorem, na poegnanie gwide to samo, tylko dwa razy szybciej ni rano. I tak od dwch tygodni. - Co to za piosenka? - Z filmu Osiem dni dookoa wiata. Rzygam ju tym. I t piosenk, i tym filmem, ktrego jeszcze nie ogldaem. - To szukaj sobie innej pracy. - Wanie taki mam zamiar! - Nie moesz jednak rzuci pracy, zanim nie znajdziesz drugiej. Musimy im przecie udowodni, gdzie mamy ich szmal! - No ju dobrze - to powiedz mi, gdzie MY MAMY ICH SZMAL! Bo ja mylaem, e najgbiej w dupie, tylko nie wiedziaem czy w twojej czy w mojej!!! 8 Spotkaem nieoczekiwane tego ochlajmord. Znaem go jeszcze z czasw, kiedy byem z Betty i razem w trjk dwa razy w tygodniu, regularnie, dokonywalimy obchodu wszystkich barw w dzielnicy. Opowiedzia mi, e pracuje na poczcie, e ma ju etat, i e praca jest atwa i bardzo przyjemna. Bez adnych wtpliwoci, byo to najwiksze, najbardziej pode i ohydne kamstwo i bujda tego stulecia! Zawsze chciaem si z nim spotka, ale obawiaem si, e tym razem spotka ju jakiego nieudanego cukiernika, ktry ugarnirowa go zestarzaym lukrem. A czy ja musiaem i tego kosztowa? Ano musiaem. Zoyem wic po raz drugi papiery i podanie o przyjcie w zwarte szeregi urzdnikw pastwowych, tym razem nie zakrelajc rubryki dorczyciel, lecz suby wewntrzne. W tym samym dniu, kiedy wrczono mi zaproszenie na uroczyste zoenie przysigi nowo przyjtych do sub publicznych, Freddy nagle przesta gwizda t upiorn ju piosenk z filmu W osiem dni dookoa wiata. Na szczcie nie zrobio to na mnie adnego wraenia.

Cieszyem si na lekk prac u Wuja Sama. Moje prawie ostatnie zdanie, jakie wypowiedziaem do chlebodawcy brzmiao: - Mam co osobistego do zaatwienia na miecie, nie bdzie wic mnie godzin albo gra ptorej! - Okay, Hank. I tak, jak zmiana jego repertuaru nie zrobia na mnie adnego wraenia, tak i on nie dowiedzia si, ktr to godzin tak naprawd miaem na myli. 9 Duo nas stao. Caa kupa. 150 i 200 chopa. Wszyscy wypeniali jakie piekielnie nudne dodatkowe formularze. A potem, z oczami wlepionymi w narodow flag, wypowiadalimy gono sowa przysigi ju raz przeze mnie deklamowane. Po ceremonii, jaki umundurowany wariat, podszed do nas i powiedzia: - No i wreszcie macie dobr prac. Jeeli nie bdziecie si zbyt oszczdza, macie zapewniony chleb do koca waszych dni. Troch przesadzi. W wizieniu ma si duo lepiej. I nie musisz nic robi. Nie trzeba paci komornego, adnych rachunkw za gaz i elektryczno, adnych podatkw, nic nie wydaje si na arcie, nie pacisz podatkw od samochodw, adnych kar i odszkodowa, nikt si ciebie nie czepia za par nic nie wartych promili, nie przegrywa si na wycigach, konnych, bezpatne leczenie, a nawet dentysta, przyja i koleestwo z rwnymi sobie, daj nawet msze wite, nie gro ci adne choroby weneryczne, no i pogrzeb masz na koszt pastwa. Z tych 150 czy 200 ochotnikw, po dwunastu latach pracy, odnajdywae na poczcie gra dwch. I tak, jak niektrzy nie nadawali si na takswkarza czy alfonsa, czy nawet naganiacza, tak bardzo wielu, i kobiety, i mczyni nie przetrzymywao rygorw pracy na poczcie. Co jak co, ale to ja ju wiem najlepiej. Rok w rok 200 skadao przysig. Bezwzgldna poczta wypluwaa rednio 198. Dwch pozostawao, ale to za mao, cigle za mao, eby Wuj Sam by zadowolony czy nawet szczliwy. 10 Jaki inny umundurowany, te wariat, oprowadza nas po budynku. Nasza grupa bya tak liczna, e trzeba byo podzieli j na mniejsze. Poruszalimy si za pomoc wewntrznej windy. Pokazywano nam stowk, skady i magazyny, i inne mao interesujce rzeczy. To trwa ju wieczno - pomylaem. Freddy oszaleje, a ja te oszalej wiedzc, e on

ju oszala z mojego powodu! A potem demonstrowano nam karty do stemplowania. Ustawilimy si grzecznie przed zegarem. - I tak to si odbywa. Umundurowany stemplowania kart pracy. - A teraz kady sobie sprbuje! Po dwch i p godzinie przysza kolej i na mnie. Bya to gigantyczna i potna ceremonia skadania przysigi, w obecnoci narodowej flagi. 11 Po dziewiciu czy dziesiciu godzinach pracy, ludzie stawali si ospali i leniwi, i cudem tylko udawao si im chroni gow przed gwatownym i bardzo bolesnym spotkaniem z zielonkaw metalow krat wzka rozdzielczego. Sortowalimy poczt wedug dzielnic. Jeli adres zawiera numer 28, to trzeba byo przesyk umieci w wzku rozdzielczym z takim samym numerem. I proste to, i gupie! Jaki czarny chopak zacz nagle podskakiwa i wymachiwa ramionami. Typowa i klasyczna walka ze snem, po ktrej zawsze cierpi si na silne zawroty gowy. - Boe Przenajwitszy, duej tego nie wytrzymam! - gardowa. A by silny i mocny jak byk. Powtarza w nieskoczono cigle te same ruchy - to nie tylko, e bolao, to byo morderczo bolesne. W samym kocu korytarza sta wartownik - taki drugi Stone, z cigle tak sam min przylepion do ryja - sprbujcie kiedy tego przed lustrem, to wcale nie jest tak atwo znieksztaci wasn twarz, eby wiedzie, e cay, bez wyjtku cay wiat ma wiedzie, e ten wartownik czy te waciciel i kreator tej miny uwaa i bdzie uwaa wszystko i wszystkich za nic nie wart kup gwna. Kiedy byli listonoszami albo zasuwali w sortowni, a teraz... Nigdy nie mogem tego poj. Bez wtpienia jednak wartownikami zostawali specjalnie dobierani beznadziejni debile. Jedn nog trzeba byo postawi na krawdzi wzka, a drug gdzie tylko si dao. Rozmowy byy zabronione. Dwie krtkie dziesiciominutowe przerwy w cigu omiogodzinnego dnia pracy. Dokadnie zapisywano czas wejcia do toalety i wyjcia z niej. Zostawao si w niej duej ni trzynacie minut, draka murowana. Kara te. zademonstrowa nam niezwykle skomplikowan operacj

Ale pacili lepiej ni w sklepie z antykami, Mylaem, e za takie pienidze mona si do wszystkiego przyzwyczai. Nigdy mi si to nie udao. 12 A potem poprowadzi nas wartownik do innego oddziau. Zostalimy tam dziesi godzin. - Zanim zaczniecie, musz wam zwrci na co uwag - zacz wartownik. - Poczta znajdujca si w koszu tego rodzaju, co stoi wanie przed wami, musi by posortowana w cigu 23 minut. To jest dopuszczalna dolna granica waszej wydajnoci pracy. A teraz sprbujcie sami, ilu z was posortuje przesyki w czasie krtszym ni 23 minuty! Uwaga! Start! - Co on wyprawia, z byka spad - pomylaem jako byy pracownik z dowiadczeniem. Mnie zawody i konkursy zawsze mczyy! Kady z tych koszykw mia szedziesit centymetrw dugoci, ale kady z nich zawiera rn liczb przesyek. Niektre z nich miay dwa, a nawet trzy razy wicej ni pozostae. Nowi koledzy rzucili si na to jak oszoomy. Obawa przed kompromitacj? Tpota umysu? Wstyd klski? Ja nie daem si zwariowa. Z moim dowiadczeniem? - Jeli skoczylicie pierwszy kosz, moecie natychmiast zacz nastpny - usyszaem pene walorw motywacyjnych sowa wartownika. A ci wysilali si jakby byli na katordze. Prawie wyrywali sobie kosze z przesykami. A ja poczuem w pewnej chwili wzrok wartownika na karku. - Widzicie, ten czowiek ju czego dokona - i wskaza na mnie palcem. - Wanie koczy ju drugi kosz! A to by cigle pierwszy, i to dopiero w poowie. Nie wiedziaem, po co i dlaczego on to powiedzia. Ta intryga wydawaa mi si zbyt prostacka. Po chwili jednak sam musiaem stwierdzi, e taki komplement, nawet prostacki, powoduje zwikszenie prdkoci pracy rk. I to wasnych rk! Zaczy one nawija jakie zupenie diabelskie tempo, a oczy mokre byy od ez czy od potu? 13 O wp do czwartej nad ranem miaem koniec pracy. Dwanacie godzin harwy non stop. Wtedy nie otrzymywao si ekstra stawek za nadgodziny. Pacono zwyk stawk godzinow. O ile dostpio si zaszczytu bycia zatrudnionym jako tymczasowy urzdnik

pomocniczy na czas nieokrelony. Nastawiem budzik tak, ebym mg by o godzinie smej rano w antykwariacie. - No, co jest, Hank? Mylelimy, e miae wypadek. Wszyscy si ju zamartwiali! - Odchodz! - Odchodzisz? - Tak. A co, chcecie mi moe powiedzie, e trzeba sobie zasuy, eby wolno byo zmieni chujow prac na jeszcze gorsz? Poszedem do Freddy'ego. Otrzymaem czek. Tak wic, znowu wyldowaem w pocztowej subie publicznej Stanw Zjednoczonych. 14 I cigle jeszcze nie opuszczaa mnie Joyce, z tymi jej geraniami i milionami po ojcu i dziadku. Bo udawao si mi sprosta jej oczekiwaniom! Joyce i muchy, i geranie! Pracowaem na nocn zmian, przez dwanacie godzin, a ta caymi dniami dreptaa wok mnie, grzebaa w spodniach, chcc mnie ju wyssa zupenie ze wszystkiego. Nawet budziem si z najgbszego snu, kiedy jej nieostrona rka gaskaa mnie i piecia. O adnej odmowie nie byo mowy. Figlowalimy wic godzinami, a ona szalaa i bya szczliwa. Wrciem pewnego ranka do domu, a ona przemwia do mnie: - Hank, tylko nie bd zy! Byem zbyt zmczony, eby jeszcze pozwoli sobie na cokolwiek. - Co jest, baby? spytaem. - Mamy psa, modego szczeniaka, przyprowadziam go do domu! - Okay. Psy s w porzdku. Moe by nam z nim bardzo przyjemnie. Gdzie on jest? - W kuchni. Nazywa si Picasso. Poszedem wic do kuchni, eby przypatrze si naszemu nowemu nabytkowi. Chyba nic nie mg widzie. Wosy cakowicie zakryway mu oczy. Przez chwil przypatrywaem si mu, obserwowaem, jak si porusza. Wziem go na rce. Biedny Picasso! - Baby, czy ty aby wiesz, co ty narobia? - Ju go nie lubisz, tak? - Nie powiedziaem, e go nie lubi. Ale ten pies to przygup! Przytachaa idiot, a nie psa! - A skd ty moesz wiedzie? - Bo mu si bardzo uwanie przyjrzaem!

I wanie w tym momencie Picasso zacz sika. I trwao to do dugo. Picasso by peen moczu. Dugi ty strumyk przecina kuchenn podog. A kiedy skoczy, obejrza si za siebie i nieruchomo wpatrywa si w to, co wanie z niego wycieko. Chwyciem go za kark i podniosem do gry. - A teraz to wycieraj, pojemniku na szczyny! Picasso sta si wic jeszcze jednym, dodatkowym problemem. Nawet po dwunastogodzinnej harwce na nocnej zmianie, kiedy to Joyce pieszczotami zmuszaa mnie pod geraniami do tego, do czego nie miaem siy i ochoty, to ja wanie musiaem pamita jeszcze o tym biednym zwierzaku. - Gdzie jest Picasso? - Ach, do cholery z nim - niecierpliwie odpowiadaa wtedy Joyce. A ja wyaziem wtedy z ka, z t sterczc dug tyk pod brzuchem i udawaem si na poszukiwania psa. I tylko nic mi ju nie, mw, e pies znowu jest na zewntrz. Mwiem ci ju tyle razy, e nie powinna wypuszcza go na podwrko. I lazem na podwrko, nagi, zbyt zmczony, eby si ubra. A on pooy si pod jakim wyomem w cianie domu. Lea tam, ten biedny Picasso, a piset much nad nim, a par milionw na nim. Rzuciem si biegiem w jego stron, tyczka pod brzuchem, mimo e ju dawno mniejsza, walia mnie po miednicy, ale pdziem dalej, przeklinajc te wstrtne muchy. Siedziay mu w oczach, we wosach, w uszach, na siusiaku, w pysku... wszdzie. A on spokojnie lea i umiecha si do mnie. Umiecha si do mnie, a muchy weray mu si w ciao. I cigle jeszcze umiecha si. Moe wiedzia wicej ni my wszyscy razem do kupy? Wziem go na rce i wniosem do domu. ... the little dog laughed to see such sport; And the dish ran away with the spoon. - Na mio Boga, Joyce, jak czsto musz ci to powtarza i powtarza, i powtarza. - To ty zrobie z niego pokojowego stwora. Zapominasz, e nawet taki pokojowy stwr musi czasami wyj na dwr. Bo to sika i sra te! - Ale kiedy si ju wysika i wysra te, mogaby wpuci go do domu. Sam sobie drzwi przecie nie otworzy. Na to jest za gupi. I pamitaj te, eby jego odchody zakopywa. No, chyba e chcesz stworzy muchom raj na ziemi! I ledwo udao mi si zamkn oczy, poczuem gaskajc mnie i moje uda rk Joyce.

Ta droga do tych kilkunastu milionw nie bya ani lekka, ani atwa. 15 Kimajc ju, siedziaem w fotelu i czekaem na jedzenie. Jak zwykle trwao to do dugo. Wstaem wic, eby przynie sobie szklank wody, a kiedy wchodziem do kuchni, zobaczyem, e Picasso lie stopy Joyce. Poniewa byem mi bosaka, nie wiedziaa, e jestem prawie za jej plecami, Na nogach, jak zwykle, miaa buty na bardzo wysokich obcasach. Picasso nie ustawa w okazywaniu jej swoich uczu, ona za patrzya na niego z maomiasteczkow nienawici, zaczynaa prawie jarzy si ze wciekoci. Nagle kopna psa gwatownie w bok, prawie wbijajc obcas w skr. Biedny pies, nie wiedzc, co si dzieje, zacz skamle i piszcze, gonic za wasnym ogonem. Siuki zaczy skapywa na podog. Staem przez chwil z pust szklank w doni i nie napeniwszy jej ju niczym, walnem ni w lodwk na lewo od umywalki. Kawaki szka rozleciay si we wszystkich kierunkach. Joyce, na szczcie, zakrya sobie twarz rkami. Nie zastanawiajc si ju nad niczym, chwyciem psa i wybiegem z kuchni. Usadowilimy si w ogrdku. agodnie przeczesywaem palcami jego sier. Popatrzy na mnie, wysun ostronie jzor i poliza mj nadgarstek. Ogon zacz wibrowa coraz szybciej, mylaem nawet przez chwil, e moe mu nagle odpa! W tym samym czasie Joyce, na kolanach, zbieraa resztki szka do duej papierowej torby. Cichutko chlipaa, prbujc to ukry przede mn. Odwrcia si nawet do mnie plecami, ale ja i tak wiedziaem, co si dzieje. Drgania jej ramion byy a za jednoznaczne. Postawiem Picassa na ziemi i wrciem do kuchni. - No, ju nie, ju nie, baby. Stanem za ni. Uniosem j do gry. Bya lekka, jak z waty. - Baby, jest mi bardzo przykro! Przytuliem si do niej, swoj rk pooyem na jej brzuchu. Delikatnie staraem si rozmasowa. Dreszcze powoli ustpoway. - Tylko spokojnie, spokojnie, baby! Joyce uspokoia si. Odsunem jej wosy i pocaowaem w ucho. Poczuem ciepo jej ciaa. Gwatownie wyrzucia gow do przodu. Ale jak caowaem jej drugie ucho, gowa nie wykonaa ju adnego gwatownego ruchu wicej. Poczuem jak ostronie wciga powietrze do puc, jak delikatnie wzdycha. Podniosem j znowu do gry i przeniosem do drugiego pokoju. Usiedlimy na krzele, ona bardzo blisko mnie. Nie patrzya w moj stron. Caowaem jej szyj i koniuszki uszu. Jedna rka dotykaa jej ramion, a druga opieraa si na jej

biodrach. Wolno j gaskaem, dokadnie w rytmie jej wdechw i wydechw, eby przej te wszystkie zoliwe energie. Wreszcie spojrzaa na mnie, z tym swoim prawie niedostrzegalnym umieszkiem. Schyliem gow w jej stron i ugryzem j lekko w brod. - Wcieke babiszcze - powiedziaem. Zacza si mia, a potem caowalimy si. Nasze gowy mocno stukay o siebie. I wtedy znowu si rozbeczaa. Cofnem gow do tyu i powiedziaem: - PRZESTA, TERAZ PRZESTA! I znowu caowalimy si. A potem przeniosem j do naszej sypialni, pooyem na ku i byskawicznie cignem spodnie, majtki i buty. Z jej majteczkami nie miaem adnego kopotu, z butami cholerne. A potem walilimy si tak wspaniale, jak jeszcze nigdy dotd. Wszystkie geranie spady na mnie z regau. Kiedy skoczylimy te nasze ceremonie w kwiatach i doniczkach, spokojnie i dugo rozmawialimy, a ja wczepiony w jej dugie wosy, opowiadaem wszystko to, co tylko lina przyniosa mi na jzyk. Ona tylko mruczaa i mruczaa, a potem nagle wstaa i posza do azienki. Dugo tam bya. Dugo. W kuchni zdyem wszystko posprzta i* pozmywa. piewaem chyba nawet jakie piosenki. Nawet sam Steve McQueen nie potrafiby lepiej. Od tego dnia musiaem sam sobie dawa rad z dwoma Picassami. 16 - Suchaj - powiedziaem kiedy nagle, bez chwili namysu - suchaj mnie, ten cholerny nocny job doprowadza mnie ju do szalestwa. Czasami nie wiem ju, kim jestem, co robi i po co ja tak zasuwam. Powinnimy skoczy z tym. Moglibymy tak sobie tylko lee obok siebie, pokocha si troch, chodzi na spacery, rozmawia. Moglibymy czciej odwiedza ogrd zoologiczny, oglda zwierzta. Robi wycieczki na pla i gapi si w wod. Nawet godzinami. To jest przecie tylko czterdzieci pi kilometrw. Moglibymy pogra sobie troch w tych salonach z automatami, i na mecz bokserski, do muzeum, na wycigi konne. Na pewno poznalibymy nowych ludzi, moe nawet przyszych przyjaci. mia si razem. A nasze obecne ycie jest takie samo, jak ycie wielu innych ludzi. Nasze ycie odbiera nam rado ycia, zabija ycie w nas. - Nie, Hank - my musimy im udowodni, my powinnimy im udowodni... I tak to, po raz kolejny ktry ta maa dziewczynka z Teksasu, nastawia znan mi ju pyt. Przestaem roztacza przed ni uroki innego ycia.

17 Kadego wieczoru przed moim wyjciem do pracy, Joyce kada mi ubranie na ku. Byy to najdrosze achy, jakie mona byo kupi w okolicznych sklepach. Nigdy nie wolno mi byo nosi tych samych spodni, koszul czy butw w nastpujcych po sobie nocach. Miaem dziesitki rnych kombinacji koszul z krawatami, koszul z marynarkami, butw ze spodniami. Ubieraem to, co ona mi wasnorcznie skomponowaa. Zupenie jak przed laty mamuka. No tak - mylaem wtedy zawsze - duo to ja jej jeszcze nie nauczyem. Nigdy niczego nie komentujc, pokornie wcigaem na siebie to, co ona mi przyrzdzia. 18 Czsto odbyway si takie przerwy w pracy, ktre oni nazywali szkoleniem zawodowym. Trwao to przecitnie po trzydzieci minut, a w tym czasie nie musielimy wykonywa naszej ogupiajcej roboty, tylko sucha mdrzejszych. Jaki kolosalnych wymiarw Italiano wlaz na podium, eby wprowadzi nas w nowe zagadnienia pracy poczty amerykaskiej. - ...nic nie pachnie tak przyjemnie jak dobry, czysty i wiey pot, nic nie pachnie bardziej wstrtnie i nieprzyjemnie ni stary i przenoszony pot. Rany Boga, czy ja sysz to, co wanie sysz? I co takiego akceptuje nasz demokratyczny rzd! Ten kretyn chce mi powiedzie, e byoby dobrze, gdybym codziennie my wasne pachy. Inynierom czy dyrygentom nie opowiadaby takich bzdur. To nas ponia. - ...i kpcie si codziennie. Nie tylko zyska na tym wasza wydajno pracy, ale take wasz wygld zewntrzny. Wydawao mi si przez chwil, e chciaby uy sowa higiena, ale w wyuczonych na pami zdaniach nie znalaz dla higieny miejsca. Z tyu sceny wycign stojak, a na nim olbrzymiej wielkoci map kraju. Rzeczywicie monstrualna. Zajmowaa wicej ni poow sceny. Jaki strumie wiata nagle pad na ni, a kolosalnych wymiarw Italiano chwyci dugi kij do wskazywania, jak to byo kiedy w szkoach podstawowych, i stan przed map. - Czy widzicie t du zielon plam? To jest cholernie dua plama, bo to jest piekielnie duy obszar. Przypatrzcie si dokadnie! Dugim kijem do wskazywania zacz do chaotycznie jedzi po mapie. Wtedy nastroje antysowieckie byy niezwykle silne. Chiny jeszcze nie zaczy napina swoich mini. Wietnam wydawa si nam wszystkim wtenczas tylko niewielkim piknikiem, ale za to ze sztucznymi fajerwerkami. A mimo wszystko wydawao mi si, e ni, jak usyszaem, co ten

olbrzym nam opowiada. Nikt nic nie mwi. Nikt nie reagowa. Nikt nie protestowa. No tak, potrzebowalimy pracy. Wszyscy. Nawet Joyce sdzia, e ja potrzebuj zapierdala. A potem ten goliat powiedzia: - Tu, patrzcie tutaj! To jest Alaska. A tam s oni! Wyglda to tak, e mogliby z atwoci przeskoczy na t stron, no nie?, na nasz stron! - Tak - powiedzia jaki wzorowy ucze w pierwszej awce i w pierwszym rzdzie. Italiano zrolowa szybko map i rzuci j gdzie w kt, syczc co przez zby. Gumow kocwk kija do wskazywania skierowa teraz w nasz stron. - Chciabym, ebycie panowie zrozumieli to, e my wszyscy, w takich warunkach, skazani jestemy na przymus oszczdzania tam, gdzie tylko si da. I stawiam spraw jasno: KADY LIST PRZEZ WAS SORTOWANY, KADA SEKUNDA, KADA MINUTA, KADA GODZINA, KADY DZIE I KADY TYDZIE WASZEJ PILNEJ PRACY, KADY LIST SORTOWANY PONAD NORM PRZYPADAJC NA KADEGO Z WAS, PRZYCZYNIA SI DO ZDAWIENIA RUSKA! Cisza. - I to byoby tyle na dzisiaj. Ale zanim si rozejdziecie do pracy, kady z was otrzyma tabel z przydzielonym okrgiem pocztowym. Co to za tabela? Co znowu wpado im do bw! Jeden ju zacz azi midzy nami i rozdziela jakie papierzyska. - Chinaski - zapyta. - Tak. - Masz okrg numer dziewi. - Dzikuj - odpowiedziaem. Podzikowaem, tylko nie wiedziaem, e nie powinienem tego by uczyni. Okrg dziewity by najwikszy w caym miecie. Inni dostali okrgi o poow mniejsze, a nawet wicej. Dokadnie powtrzya si sytuacja z tym synnym ju szedziesiciocentymetrowym koszykiem, oprnianym w cigu dwudziestu trzech minut - ja nie miaem szansy w konkurowaniu z kimkolwiek. Przez sekund poczuem si zamordowany. 19 Kiedy nastpnego dnia szlimy grup na kolejne szkolenie do gwnego gmachu poczty, odczyem si od tego tumu pidiotw i zaczem rozmawia z Gusem, starym listonoszem. Gus by kiedy trzeci w boksie, w wadze predniej. A potem przyszy same poraki. Nie mia atwo, bo by praworczny, a tacy na ringu nie maj najatwiej. Musz perfekcyjniej opanowa sztuk obrony przed tymi leworcznymi. A to kosztuje i czas, i

wysiek. Wic po co si zamcza? Powoli wysczylimy par ykw z jego butelczyny i postanowilimy si przyczy do grupy. Italiano czatowa ju przy drzwiach. Widzc mnie nadchodzcego zrobi trzy kroki w moj stron. - Chinaski? - Tak. - Pan si spni! Nic mu nie odpowiedziaem. Razem weszlimy do gmachu. - Wie pan co, miabym wielk ochot skierowa na paskie rce ostrzeenie powiedzia ni z gruchy, ni z pietruchy. - Prosz bardzo, bardzo prosz, niech pan tego nie robi - zaskomlaem. On rzuci tylko na mnie spojrzenie tymi swoimi lepiami kombinatora i aferzysty. - Dobra - tym razem daruj. - Bardzo dzikuj - powiedziaem. Zgodnym krokiem przekroczylimy prg gmachu. I wiecie co? Smrd jego potu zatka na chwil cay mj ukad oddechowy. I on chce walczy z Ruskimi? A jak wygra? 20 Od paru dni musielimy si wic uczy na pami danych z tabel okrgw. Dawali nam cae kupy jakiej teoretycznej korespondencji i kazali sortowa. eby mie egzamin, naleao sto jednostek przesyek posortowa w cile okrelonym czasie omiu minut, z prawem bdu do piciu nieprawidowo posortowanych przesyek. Mona byo prbowa trzy razy. Przekroczenie progu bdu lub limitu czasu dyskwalifikowao. Inaczej mwic, wywalano z pracy. Nie wszyscy dadz sobie z tym rad grzmia Italiano - bo przeznaczeni s moe do innych zada. By moe pewnego dnia bd prezesami General Motors. Italiano gdzie znikn, a na jego miejsce pojawi si may, przyjemny do instruktor naszej grupy. - Na pewno dacie sobie rad - pompowa w nas odwag i zapa. - To nie jest a tak trudne, jak wam si, koledzy, wydaje. Kadej grupie przydzielono instruktora, ktry by take oceniany wedug liczby jego podopiecznych przechodzcych przez egzamin. Ten przyjemny, miy, tak dodajcy nam odwagi i animuszu nasz instruktor plasowa si na samym kocu tabeli kwalifikacyjnej instruktorw. U niego przepadli na egzaminie prawie wszyscy. Sam si tym denerwowa troch.

- To nie jest nic strasznego. To wymaga tylko odrobin koncentracji i nic wicej. Niektrzy trzymali ju w apach pliki egzaminacyjnej korespondencji - byy to mae albo niewielkie pliki przesyek, a ja miaem tego oczywicie najwicej, bo ten kopany dziewity rejon by najwikszy. Staem wic lekko ocepiay w moim eleganckim i drogim stroju. Rce bezmylnie w kieszeniach. - Chinaski, czy czego panu brakuje? - spyta instruktor. - Ja wiem, e pan piewajco przejdzie przez ten egzamin. - No jasne. To pewne jak w banku. Wanie myl teraz o tym. - A nad czym konkretnie pan tak teraz myli? - Nic takiego. Odwrciem si plecami do niego. Tydzie pniej staem znowu w moim szykownym garniturze z rkami w kieszeniach. Jaki nieprzytomny pomocnik listonosza podbieg prawie bezszelestnie do mnie. - Sir, myl, e opanowaem ju moj tabel! - Jestecie tego pewni? - zapytaem chodno. - wiczc sortowanie miaem na sto listw 97, 98, 99, a nawet par razy sto trafie. - Pan musi zrozumie, e poczta amerykaska wydaje due pienidze na szkolenie wasnych pracownikw. Oczekujemy wic od pana, e opanuje pan swoj tabel na wicej ni tylko pitk. - Sir, jestem gotowy do zoenia egzaminu. - To wspaniale - chwyciem jego rk i pogratulowaem - nic wic nie stoi na przeszkodzie, eby odbbni pan wreszcie ten egzamin, mody czowieku. Duo szczcia. - Dzikuj, Sir. Pobieg potem do pomieszczenia gdzie odbyway si egzaminy, oszklonego ze wszystkich stron jak akwarium, eby ci z komisji mogli dokadnie patrze na rce egzaminowanego. Biedne wyposzone potki za szkem. A ja byem jedn z nich. I trzeba tak nisko upa, kiedy postanowio si nie by wicej takim maomiasteczkowym nic - nierobem! Poszedem do sali, w ktrej odbyway si szkolenia, rzuciem egzaminacyjne rekwizyty w kt i popatrzyem na swoje lustrzane odbicie. - Ale siedzisz po pachy w gwnie! Usyszaem miejcych si kolegw. A potem ktry z instruktorw zakomunikowa gono: - Mino trzydzieci minut. Wracamy na stanowiska pracy. To oznaczao powrt do dwunastu godzin potwornie monotonnej i ogupiajcej pracy.

Ponaglali tych, ktrzy si dawali jeszcze ponagla! Ale tych ostatnich byo coraz mniej. Ludzie nie wytrzymywali i odchodzili. Ci, co zostawali, musieli zasuwa ostro i bez wytchnienia. Regulamin pracy przewidywa, e po dwch tygodniach roboty, naleao si cztery dni wolnego. I tylko perspektywa czterodniowego nierbstwa trzymaa ludzi w pracy, motywujc ich do diabelskiego wysiku i wydajnoci. Ostatniej nocy, przed t oczekiwan przez wszystkich czterodniow pauz, usyszelimy komunikat nadany przez gonik: - UWAGA, UWAGA, WSZYSCY CZONKOWIE GRUPY 409! Ja byem czonkiem tej grupy. WASZE CZTERY DNI WOLNE ZOSTAY SKRELONE. JUTRO KONTYNUUJECIE NORMALNY PROGRAM WASZYCH OBOWIZKW! 21 Joyce znalaza prac w zarzdzie dystryktu i to w oddziale miejscowej policji. Oeniony byem wic z glin. Ona pracowaa dniem, a ja noc, wic miaem troch wicej spokoju od tych jej obapiajcych mnie rk. Kupia za to dwie papuki i te cholerne ptaszyska nie tyle, e nie rozmawiay ze sob, co caymi dniami wydzieray si na siebie, i chyba take na nas. Ogldalimy si z Joyce tylko przy niadaniach, a poniewa ona cigle pdzia, byy to wic dla mnie bardzo mie chwile. I mimo, e udawao si jej mnie gwaci od czasu do czasu, to moje pooenie w tym wzgldzie bardzo si polepszyo... tylko te papugi zakcay harmoni i spokj. - Suchaj, baby!... - Co znowu nowego? - Wic do spadajcych geranii, much i Picassa przyzwyczaiem si ju, ale ty musisz zdawa sobie spraw take z tego, e kadej nocy zasuwam dwanacie godzin, e musz si uczy jebanych tabel na pami, a ta resztka energii zostajca we mnie... to mnie fatyguje i zamcza! - Zamcza? - Wyraziem si niewaciwie. Przepraszam, baby! - Jak ty to rozumiesz - zamcza i fatyguje? - Jak to wanie powiedziaem. Przejzyczyem si. Zapomnijmy o tym. Ale te pieprzone papugi...! - Aha, wic teraz chodzi o papugi? One te ci nagabuj i si naprzykrzaj?

- Tak. Dokadnie tak! Posuchaj! - A kto przy nich pi! Ja pi na grze! - Och, przesta si wygupia! - A teraz chcesz mi powiedzie, jaka to ja mam by, co? - Koniec! Mordy na skobel! Kurwa! To ty leysz, na workach z pienidzmi! Ty, nie ja! - wic chocia pozwl mi si wygada do samego koca, co?! Tak czy nie! - Dobrze, mae baby - wygadaj si. - Wic mae baby mwi: Mama! Mama! Te upierdliwe papugi doprowadzaj mj mzg do stanu wrzenia! - A teraz powiedz, prosz, mamie, jak to si dzieje, e te mae ptaki stanowi zagroenie dla twojego mocarnego przecie mzgu? - To jest tak, mamusiu, e te stworki paplaj, plot, bajdurz, bredz i gldz caymi dniami, nigdy nie zmczone, a ja cigle czekam, e one wreszcie co do mnie powiedz, ale one tego nie chc, a ja nie mog spa, bo musz wsuchiwa si w ten idiotyczny dialog takiego duetu. - No to mae baby, jeli nie moesz usn, to je wynie std. - Wynie je, mamulku? - Tak, wynie. - Dobrze, mamuka! Pocaowaa mnie w czoo i ostro zarzucajc biodrami zbiega schodami na d, eby ju wkrtce zamieni si w przedstawiciela prawa i porzdku. Gliny i polipy! A ona jedna z nich! Rzuciem si do ka, prbowaem zasn. Ale one nawijay i nawijay. Kady najmniejszy musku w nogach i rkach peen by blu i cierpienia. Wszystko jedno, czy leaem na prawym boku, czy na lewym, na plecach. Drog usilnych prb i bdw stwierdziem, e bl stawa si najmniej dokuczliwy, kiedy leaem na brzuchu. Ale byo to piekielnie niewygodne. Wytrzymywaem na nim nie duej ni dwie do trzech minut. Kotowaem si na tym wyrze raz tak, raz inaczej, klnc, krzyczc, miejc si rozpaczliwie. Przyznawaem sam sobie, e caa ta moja sytuacja bya w najwyszym stopniu niebywale mieszna. A te nawijay, jakby nigdy nic. Zaatwiay mnie, jak tylko chciay. Bo co one mogy w swojej klatce wiedzie o mkach zjebanego prac czowieka? Same pira i nic wicej. Mzg tak duy, jak gwka szpilki. Kompletnie zmachany i odmdony wstaem z ka, poszedem do kuchni, napeniem szklank wod i wylaem im to wszystko na by.

- Pierdolone ptactwo - obrzuciem je jeszcze przeklestwami. Popatrzyy na mnie smtnie spod tych swoich pir. Ale milczay! Cisza! Terapia wodna zawsze odnosi skutek. Ci wszyscy lekarze rozwalonych ludzkich dusz wiedz, co czyni! A potem ta zielona z t plam skubna si we wasn pier, spojrzaa na mnie i zacza nawija do tej czerwonej z zielon plam. Wszystko zaczo si od pocztku. Usiadem na brzegu ka i wsuchiwaem si w ten trajkot nocny i wtedy nadbieg Picasso i ugryz mnie w stop. No - to teraz miaem ju tego wszystkiego naprawd dosy. Chwyciem klatk i wyniosem j na zewntrz. Picasso poda za mn. Dziesi tysicy much spokojnie unioso si do gry. Postawiem klatk na ziemi, otworzyem j i usiadem na schodach. Ptaki jak zamurowane siedziay wpatrzone w otwarte drzwi klatki. Niczego nie kapoway i kapoway wszystko. Miaem wraenie, e dostrzegam, jak te ich mae mzgi nabieray coraz szybszych obrotw. Dostrzegay przed sob pojemniki z wod i arciem, a otwarte drzwi klatki wprawiay je w coraz wiksze zakopotanie i bezradno. Zielony z t plamk ruszy pierwszy. Zeskoczy z drka i usiad w otworze drzwiowym. Siedzia tak i siedzia, kurczowo obejmujc apkami metalowe prty klatki. Reagowa tylko na muchy i ich brzk. Wicej ni jedn minut trwao to, eby podj decyzj. I nagle co zaskoczyo w tej epetynie. Jego czy jej? Nie odlecia - wystrzeli jak z katapulty pionowo w stron nieba. Do gry! Prosto jak strzaa! Picasso i ja siedzielimy dalej i wpatrywalimy si w to przedstawienie. Jedno uskrzydlone bydl ju mielimy z gowy! A potem przysza kolej na czerwonego z zielon plamk. Ten waha si duo duej. Nerwowo przemierza klatk. Ciko mu byo podj decyzj. Ludzie, ptaki, wszyscy musimy podejmowa decyzje. ycie jest jednak kurewsko cikie. A ten czerwony spacerowa, spacerowa i prawdopodobnie rozmyla. te promienie soca, bzyczce muchy, czowiek i pies wpatrzeni w niego i cae niebo nad nami! To wszystko chyba dla niego za duo. Wskoczy na drzwiczki klatki, a trzy sekundy pniej ju go nie byo. Odlecia. Picasso i ja wrcilimy z pust klatk do domu. Od wielu ju tygodni nie spaem tak spokojnie. Zapomniaem nawet nastawi budzik. Na biaym koniu galopowaem przez Brodway w Nowym Jorku. Zostaem wanie wybrany na burmistrza tego miasta. Podniecenie rozwalao mi majtki. A potem kto rzuci we mnie kawakiem bota... A to Joyce potrzsaa moimi ramionami.

- Co si stao z ptakami? - Pierdo papugi. Zostaem burmistrzem Nowego Jorku! - Gdzie s ptaki? Chc wiedzie! Nie ma ich w klatce! - Ptaki? Ptaki? Co za ptaki? - Obud si wreszcie do jasnej cholery! - Miaa problemy w pracy? Co kiepsko jeste nastrojona? - GDZIE S PTAKI? - Powiedziaa, e mog je wystawi. - Powiedziaam, e moesz je wystawi w klatce na werand albo na podwrku, ty mule! - Mu? - Tak, ty mule! Czy wypucie ptaki z klatki? Czy naprawd to chcesz mi powiedzie? - Chc ci powiedzie to, e na pewno nie zamkny si w azience ani e nie schoway si pod kiem! - Przecie one pozdychaj z godu! - One mog apa robaczki, listki, je owoce... i duo innych rzeczy! - Tego wanie nie mog. Tego nie potrafi. One pozdychaj. - Niech wic zdychaj ci, ktrzy niczego si nie nauczyli - powiedziaem to do stanowczo i wolno, prawie demonstracyjnie przekrciem si na drugi bok. Zasnem. Niewyranie dochodziy mnie tylko jakie gosy z kuchni, jej przeklestwa, spadajce na podog yki i przykrywki. Na szczcie Picasso lea na ku przy mnie. Mogem go wic ochroni przed dugimi, ostrymi i czerwonymi obcasami jego pani. Musia to ju wiedzie, bo pilnie liza moj do. I nagle film si urwa. Ale tylko na krtko. Poczuem jak kto dobiera si do mnie. Wolno otworzyem oczy, a to Joyce, jak oszalaa psychopatka wpatrywaa si we mnie. Bya naga, jej piersi dynday nad moim nosem, a jej wosy achotay mnie w podbrdek. Pomylaem wic o jej milionach, wrzuciem pod siebie... i z caej siy wepchnem si w ni. 22 Nie. Joyce nie bya prawdziw glin czy polipem - ona tylko z takimi pracowaa. Po powrocie z pracy opowiadaa coraz czciej o takim jednym, ktry nosi czerwon szpilk do krawata i mia by prawdziwym dentelmenem. - Ach, ten to jest naprawd miy i dobry dla mnie.

Kadego wieczora musiaem co o nim usysze. - No, jak si powodzi tej czerwonej szpilce? - Ach, wiesz co - powiedziaa. - Wiesz, co si dzisiaj stao? - No nie wiem, dlatego pytam. - Ach, on jest naprawd prawdziwym dentelmenem! - To piknie, to piknie. A co si stao? - Wiesz, on ju tyle przey! - Ty i ja te mamy ju sporo za sob! - Umara jego ona. Twoja jeszcze yje, wiesz? - Moja nie umara i prdko mi tego nie zrobi! - Nie bd taki dowcipny! Powiedziaam tylko, e jego ona umara i kosztowao go to pitnacie tysicy dolarw - rachunki lekarzy i firm pogrzebowych. - No i co? - Schodziam wanie korytarzem na d, kiedy on nadchodzi z przeciwnego kierunku. Spotkalimy si. On popatrzy na mnie i powiedzia z tym swoim tureckim akcentem: Ahhha, ale pani jest liczna! I wiesz, co on zrobi? - No nie wiem, maleka. Ale ty mi to powiesz? - On pocaowa mnie w czoo, lekko, lekko, delikatnie. I poszed sobie dalej! - To teraz ja ci co powiem, maa. On oglda za duo filmw. - A skd ty wiesz? - Jak to skd? - Bo on jest wacicielem samochodowego kina. Po skoczonej pracy w biurze obsuguje projektor filmowy! - Niczemu si wic ju nie dziwi. - Ale on jest prawdziwym dentelmenem, co? - Wiesz maa, ja nie chc ci obraa, ale... - Co, ale! - No wiesz, ty pochodzisz z maego miasteczka. Ja ju pracowaem w pidziesiciu rnych miejscach, moe nawet stu. Nigdzie nie chciaem zagrza miejsca zbyt dugo. To, co chc ci powiedzie, to tylko to, e w tych biurach, w caej Ameryce, urzdasy wymylaj sobie takie gierki i zabawy. I to wszystko z nudy, bo nie wiedz co maj ze sob zrobi, kombinuj sobie, ogryzajc paznokcie, takie rne podchody pod samice, nazywajce si biurowymi romansami. W wikszoci przypadkw nie oznacza to nic innego, jak tylko zabijanie czasu pracy. Moe, czasami, uda si takiemu jednemu czy drugiemu przewali na

biurko koleank z pracy - ale to i tak nie jest niczym wicej jak zapenianiem czasu w godzinach subowych. Tak samo jak wolny od pracy czas spdzony przy telewizorze czy graniu w krgle, przy piciu piwa na sylwestrowym party. Ty musisz wreszcie poj, e to nic nie znaczy. Jeli to pokapujesz, to te wszystkie incydenty nie bd wicej rozpalay twojej fantazji i nie pozostawi adnych spustosze. Czy ty to rozumiesz? - Ja myl, e pan Patisian jest uczciwym czowiekiem. - No, uwaaj, bo nadziejesz si na t jego czerwon szpilk od krawata i nie zapominaj, e ja tu jeszcze jestem. Lepiej nie chod korytarzami, po ktrych a te olize jak wgorze typki. Oni s faszywi, tak jak faszywe s studolarwki. - On nie jest faszywy. On jest dentelmenem. Prawdziwym dentelmenem. Chciaabym, eby i ty by taki. Nie miaem ju ochoty na takie rozmowy. Usiadem na ku z tabel w rku i zaczem si uczy Babcock Boulevard na pami. Dzielio si go na sekcje o numerach 14, 39, 51, 62. Ale by si mieli, gdybym obla ten egzamin. 23 No i wreszcie wolny dzie. Wiecie, co zrobiem! Wstaem wczenie, przed powrotem Joyce do domu i poszedem do sklepu, eby co kupi do zjedzenia... i chyba co mi odbio. Zamiast kupi pikne czerwone steki czy nawet kurczaki do upieczenia, wpadem na pomys, eby przyrzdzi co niezwykego. Poszedem wic tam, gdzie sprzedawano wszystko, co najbardziej orientalne i egzotyczne. Napakowaem w koszyk omiornice, morskie we, limaki, kraby i morszczyn. Czowiek obsugujcy kas spojrza na mnie do szczeglnie i wolno zacz dodawa. Kiedy Joyce wieczorem wrcia do domu, wszystko byo ju na stole, przybrane i odwitne. Ugotowana morszczyna z krabami, caa fura zocistych, w male upieczonych limakw. - To wszystko jest na twoj cze - powiedziaem. Sam kupiem, sam ugotowaem, sam przyrzdziem... eby uczci nasz mio! - A co tu le takie mae kupki? - zapytaa. - limaki! - limaki! - Tak, nie wiedziaa, e od stuleci ci wielcy smakosze na Wschodzie rozkoszowali si takimi przysmakami. Radoci jedzenia im nie brakowao, wic nam te jej dzisiaj nie moe

brakowa. Te limaki s upieczone na male. Joyce podesza do stou i ostronie usiada. Chwyciem kilka limakw, wydubaem, co byo do wydubania i wrzuciem smakowite misko na jzyk. - To jest wspaniae, baby, SPRBUJ CHOCIA JEDNEGO! Joyce wyskrobaa jednego z muszli i wsadzia w usta, nie przestajc gapi si na pozostae lece w zocistym tuszczu i pachnce przyprawami. Ja w tym czasie miaem ju pene usta niezwykle smakowitej i kruchej morszczyny. - Dobre, nie? Wolno i dugo przeuwaa tego pierwszego limaka. - Na zoto upieczone w male. Chwyciem palcami par krabw i pooyem je na jzyk. - To s ju setki lat tradycji, ta kuchnia ma ju swoj histori. A teraz wanie my jej kosztujemy. Jest niezwyka i bardzo smaczna! Wreszcie przekna tego limaka. Pierwszego. Teraz grzebaa w talerzu i si im przygldaa. - To jest okropne! Okropne! One maj takie mae, skulone otwory odbytowe! Takie mieszne mae tyki! - Baby, a co jest w tym takiego okropnego, co? Przycisna serwetk do ust, wstaa i wybiega do azienki. Wymiotowaa, a ja z kuchni darem si jak optany: - A CO TY MOESZ MIE PRZECIWKO TYKOM I DUPOM! TY MASZ TYEK, I JA GO TE MAM! AZISZ PO TYCH SKLEPACH I KUPUJESZ STEKI, ONE TE KIEDY MIAY DUPY I TO JAKIE! TE DUPIASTE STWORZENIA POKRYWAJ CAY GLOB! NIE JEST KAMSTWEM NAWET I TO, E I DRZEWA MAJ DUPY! MAJ! TYLKO MY ICH NIE POTRAFIMY ODNALE! JESIE BYABY NAJLEPSZ POR, BO WTEDY GUBI ONE LICIE! TWJ TYEK, MOJA DUPA, CAY WIAT SKADA SI TYLKO Z TAKICH UDUPIONYCH I Z TYKAMI!!! PREZYDENT TE MA TYEK I MIECIARZ TE! SDZIA I MORDERCA TE MUSZ MIE PO JEDNYM... NAWET TEN Z CZERWON SZPILK DO KRAWATA TE MA, A JAKE!!! - Zaniknij si! Zamknij si wreszcie!!! Wymiotowaa dalej. Bya nieodpartym produktem maomiasteczkowej mentalnoci. Otworzyem butelk sake... i przeknem par artyleryjskich ykw.

24 Tydzie pniej, bo znowu udao mi si mie wolny dzie, leaem po podwjnym numerze przy tyku Joyce i staraem si zasn. Ona spaa ju dawno. Zupenie nagle rozleg si dzwonek u drzwi, wstaem, eby je otworzy. Przed drzwiami sta niewielkiego wzrostu mczyzna w krawacie. Wrczy mi kopert i poszed sobie. Bya to sdowa informacja o rozpoczciu przewodu rozwodowego. Moje miliony, tym razem zdecydowanie i ostatecznie, oddalay si ode mnie. Nie powodowao to mojego smutku czy alu - bo tak naprawd nigdy na nie nie liczyem. Obudziem Joyce. - Co si stao? Czy nie mgby mnie obudzi o rozsdniejszej porze dnia? Pokazaem jej pismo. - Bardzo jest mi przykro, Hank! - Nic si takiego nie stao, ale powinna mnie chocia o tym uprzedzi. Nie wyraabym adnego sprzeciwu. Wanie skoczylimy seksualn ekwilibrystyk, powtrzylimy j take skutecznie, pomielimy si... pocieszylimy si sob. Jednak ja tego nie potrafi poj - ty wyczyniaa te numery ze mn, wiedzc e wystpujesz o rozwd? Nawet, gdybym mia skoczy sto lat, nie pojm was, kobiet, chyba ju nigdy!!! - To nie jest skomplikowane. Wystpiam o rozwd po naszej ostatniej ktni. Pomylaam sobie, e jeli bd jeszcze czeka, to znowu pogodzimy si i nigdy tego nie zrobi. - Okay, baby. Podziwiam was, te wszystkie tak piekielnie szczere kobiety. Czy to aby nie ten z czerwon szpilk przy krawacie? - To jest ten - z t czerwon szpilk do krawata. Zamiaem si. Ale nie by to miech ani wesoy, ani przyjemny, ani radosny. Przyznaj to. Ale nie sta mnie byo na inn reakcj. - Wiem, to wiem, e jeden samiec moe atwo krytykowa innego samca, ale ty bdziesz miaa z nim niemae kopoty i zmartwienia. ycz tobie szczcia, maa! I jak to ju dawno wiesz, duo byo w tobie tego, co naprawd bardzo kochaem. I nie byy to wycznie twoje pienidze. Zaczo si na dobre. Szlochanie, zy, okrzyki duszone poduszk, histeria na brzuchu, histeria na plecach, cae ciao w drgawkach, tylko drgajce koczyny grne albo dolne, albo wszystkie naraz. Nie bya przecie nikim wicej, jak tylko dziewczyn z maego miasteczka, do tego rozpieszczon, do tego zagubion, i w wiecie, i w sobie. Leaa na ku paczc, w

spazmach i w hektolitrach ez. Taki may teatr. Okropne i okrutne. Kodra zsuna si na podog, ja siedziaem gapic si w jej biae plecy, jej opatki wystaway, jakby chciay przemieni si w skrzyda, przebijajc skr. Niewielkie, kociste opatki. Bya bezradna i bezbronna. Usiadem koo niej, zaczem gaska i masowa jej plecy, gaskaem, uspokajaem - a potem przyszo nastpne zaamanie, rozpacz i zy. - Hank, tak ci kocham, ja ci naprawd kocham, ja ci kocham, jest mi tak przykro, tak bardzo przykro! Cierpiaa rzeczywicie niebywale. Po chwili miao si wraenie, jakbym to ja chcia tego rozwodu, a nie ona. A potem, jak za starych dobrych czasw, trzasnlimy par numerw. Ona miaa pozosta w domu, zatrzyma geranie, psa i muchy. Nawet pomoga mi si spakowa. Troskliwie ukadaa spodnie w walizce, mocia w niej moje majtki, woya przybory do golenia. Kiedy byem ju spakowany, znowu beczaa i wya. Ugryzem j wic w ucho prawe i wyniosem bagae z domu. Wsiadem do samochodu i wolno ruszyem. Jedziem ulicami tam i z powrotem, szukajc szyldu z napisem wolne pokoje do wynajcia. Nie byo to dla mnie nic nadzwyczajnego ani nowego.

ROZDZIA III
1 Postanowiem nie robi Joyce adnych kopotw z tym rozwodem, nie poszedem take na rozpraw sdow. Joyce daa mi w prezencie stary i zuyty ju samochd. I tak nie miaa przecie prawa jazdy. Trzy czy cztery miliony przeszy mi koo nosa, no, ale praca w urzdzie pocztowym bya jeszcze moja. Na ulicy spotkaem Betty. - Widziaam ci kiedy z t twoj now flam. Ty, to nie jest kobieta dla ciebie! - Chyba ju adna nie jest dla mnie! Opowiedziaem jej, e wanie przeprowadzamy rozwd. Wypilimy po piwie. Betty zestarzaa si. I stao si to bardzo szybko. Roztya si. Zmarszczki pokryy ju cae jej ciao. Fady tuszczu zwisay jej z garda. Tak. To byo smutne. Smutne byo take i to, e ja take posunem si w latach. Betty stracia prac. Pies wpad pod samochd i zgin. Pracowaa take jako kelnerka, ale stracia i t prac, kiedy knajp rozwalono, a na jej miejscu postawiono biurowiec. Mieszkaa w wynajmowanym w rozwalajcym si hotelu pokoju. Czycia w nim toalety i zmieniaa pociel. Pia wino w duych ilociach. Daa mi do zrozumienia, e moglibymy znowu y i mieszka razem. Ja dawaem jej do zrozumienia, e moe warto by byo troch jeszcze poczeka. Musz doj do siebie po tej wpadce z Joyce. Kazaa na siebie poczeka i posza do swojego mieszkania. Wrcia w swojej najlepszej sukni, oczywicie w butach na wysokich obcasach, wymalowana i wypindrzona jak nigdy. Wszystkie te jej wysiki nie daway dobrego efektu, wrcz przeciwnie, byy przeraajco aosne i tragiczne. Kupilimy butelk whisky, troch piwa i poszlimy do mojego mieszkania na czwartym pitrze starej czynszowej kamienicy. Zadzwoniem na poczt i poinformowaem tych tam, e niedobrze si czuj i e prawdopodobnie bd chory. Usiadem vis - a - vis Betty. Ona przerzucia lew nog na praw, wydawaa mi si by troch zakopotana. Umiechaa si. Przypominay mi si wtedy nasze dobre stare czasy. Prawie. Bo jakby czego teraz brakowao. Zarzd urzdw pocztowych pielgnowa star tradycj, e wysya do swoich chorych pracownikw pielgniark, ktra miaa si upewni, czy chory jest rzeczywicie chory, czy te moe szwenda si po nocnych klubach i rnie w pokera. Moje mieszkanie byo bardzo blisko siedziby Gwnego Urzdu Poczt, wic bardzo niewielkim nakadem czasu i pracy mogem by skontrolowany. Dwie godziny gaworzylimy i pilimy z Betty, kiedy nagle

kto zastuka do drzwi. - Co jest? - Spokojnie - wyszeptaem - nic nie mw! cigaj te swoje obcasy, id do kuchni i wstrzymaj oddech! - ID... ID! - darem si w stron drzwi. Szybko zapaliem papierosa, eby przytumi mj alkoholowy oddech, poszedem do drzwi i otworzyem je, ale nie na ca szeroko. Oczywicie, e bya to pielgniarka. Ta sama co zawsze. Ona znaa mnie, a ja j. - Co dolega tym razem? - spytaa rzeczowo. Wypuciem dym w okolice jej nosa. - Kopoty z odkiem. - Jest pan tego pewien? - To jest chyba mj odek, nie? - Czy mgby pan podpisa ten formularz, stwierdzajc, moj tu obecno, a take i to, e zastaam pana chorego w domu? - No, jasne. Pielgniarka wsuna jaki papier. Podpisaem to i szybko wypchnem na zewntrz. - Czy bdzie pan mg dzisiaj pracowa? - Tego, nawet gdybym bardzo chcia, nie mog jeszcze powiedzie. Jeli bd czu si lepiej, pjd do pracy. Jeli nie, to chc zosta w domu. Spojrzaa na mnie z dezaprobat i niezadowoleniem i posza. Wiedziaem, e musiaa poczu mj przepity oddech. Czy moga to wykorzysta przeciwko mnie? Prawdopodobnie nie, za duo rnych papierw musiaaby wypisywa, a moe pokadaa si ze miechu teraz, z tego wszystkiego, co tu zobaczya, wsiadajc do samochodu z t swoj ma czarn walizeczk. - Wszystko w porzdku - powiedziaem - zakadaj buty i wya. - Kto to by? - Pielgniarka pocztowa. - Posza? - Mhmmm! - I chce si tak im azi po godzinach pracy? - O mnie nie zapomniaa! A teraz chlapniemy sobie po caym! Poszedem wic do kuchni, nalaem po penym. Wrczyem szklank Betty. - Salut - powiedziaem.

Podnielimy szklanki i stuknlimy si. I wtedy wanie zaterkota budzik. A bya to niebywaa maszyna. Haas spowodowa skurcz wszystkich moich mini na plecach. Betty podskoczya w gr - prawie p metra. To metalowe cholerstwo ledwo dao si wyczy. - O rany - powiedziaa - pewnie posikaam si ze strachu! Wybuchnlimy oboje gromkim wrzaskliwym miechem, a raczej rechotem. - Miaam przyjaciela - powiedziaa nagle. - Pracowa w zarzdzie dzielnicy. Ci, ktrzy wysyali specjalnego inspektora, nie lubili, jak pracownicy brali wolne czy chorowali. Wieczorem siedzielimy z Harrym w jego mieszkaniu, lekko ju na, gazie, a tu kto puka do drzwi. Harry krzykn tylko: o, Boe! i wskoczy w ubraniu i w butach pod kodr. Ja schowaam butelk i kieliszki pod ko. Ten typ wlaz ju do mieszkania i usiad przy Harrym na ku: Jak si wic pan czuje, Harry?. Harry spokojnie odpowiedzia: Nieszczeglnie. A ona jest tutaj, eby mnie pielgnowa. Wskaza na mnie trzscym si palcem, a ja, pijana, ledwo mogam si do niego mile umiechn. Mam nadziej, e wkrtce odzyska pan zdrowie i pojawi si w pracy - stwierdzi inspektor, i nic wicej nie mwic ulotni si. Jestem pewna, e widzia butelk i kieliszki pod kiem, a take Harry'ego obute nogi pod kodr. Ja siedziaam jak na rozgrzanych wglach. - To takie ich gwnianie gierki, nie chc da nikomu nawet jednej chwili wytchnienia, nie? Chcieliby wszystkich widzie usranych ze zmczenia. - Masz racj. Oczywicie, e popilimy zdrowo i oczywicie, e poszlimy razem do wyra. Ale to ju nie byo tak jak wtedy. Nie! To ju nie byo to samo. Co si stao z nami w midzyczasie. Popatrzyem na ni, jak sza do azienki. Zmarszczki i fady na poladkach. Biedna. Biedne stworzenie. Joyce bya jdrna i sprysta, chwytajc rk jej ciao czuo si ycie. Betty ju tego nie dawaa. To byo smutne. To byo smutne. To byo smutne! A jak wrcia z azienki, to nie mialimy si, nie mielimy ochoty do piewania spronych piosenek, nawet nie kcilimy si. Siedzielimy w ciemnoci, palilimy papierosy i pilimy w milczeniu, a kiedy kadlimy si spa, ani ja nie dotykaem jej ciaa stopami, ani ona mojego, tak jak to zawsze byo wtedy, kiedy wczeniej - spalimy wic razem, nie dotykajc si! Tak - co stracilimy, z czego nas okradziono. 2 Zadzwoniem do Joyce. - No i jak leci ta afera z czerwon szpilk do krawata? - Nie rozumiem - odpowiedziaa.

- Jak on zareagowa, jak mu powiedziaa, e rozwodzisz si ze mn? - Siedzielimy w kantynie naprzeciwko siebie. - I co dalej? - Wypuci widelce i nie mg zamkn ust. A potem zapyta: co?. - To znaczy zrozumia, e ty podchodzisz do sprawy powanie. - Ale ja tego wszystkiego nie rozumiem. On unika mnie teraz. Kiedy widzi mnie na korytarzu, ucieka. Nie spotykamy si ju nawet i w kantynie. Wydaje mi si... no tak... on jest chodny... nawet zimny. - Baby, chopw jest na kopy! Zapomnij tego palanta. Obierz kurs na innego! - Nie jest tak atwo wybi go sobie z gowy. - Wiedzia, e masz fors? - Nie. Nic mu nie opowiadaam. Nic nie wie. - No wic, jeli ty go jeszcze chcesz... - O nie, nie. W ten sposb na pewno nie. - No, to powodzenia, Joyce. - Powodzenia tobie take, Hank. Niedugo po tej rozmowie dostaem od niej list. Bya znowu w Teksasie. Ciotka ciko zachorowaa i chyba bdzie musiaa umiera. Znajomi pytali o mnie. I tak dalej. Serdeczne pozdrowienia - Joyce. Rzuciem ten list na st. Przed moimi oczami stan ten teksaski karze, dziwicy si, jaki to bd musiaem popeni, skoro tyle forsy wycieko mi midzy palcami. Ten zoliwy liliput uwaa mnie za niekiepskiego cwaniaka. Nagle zrobio mi si przykro, e musiaem go rozczarowa w ten banalny sposb. 3 Poproszono mnie o zoenie wizyty w starym budynku przedstawicielstwa federacji. Jak to zwykle bywao, kazano mi czeka trzy kwadranse albo i jeszcze duej. A potem. - Mr Chinaski? - spyta ten gos. - Tak - odpowiedziaem. - Prosz wej do rodka. Jaki urzdas wprowadzi mnie do pokoju i kaza usi przed zupenie mi obc kobiet. Nie bya seksowna, miaa 38 albo 39 lat. Odniosem wraenie, e jej seksualne ambicje albo zostay stamszone przez ni sam, albo te byy zupenie przez ni sam ignorowane, czy te moe zaniedbywane.

- Niech pan usidzie, Mr Chinaski. Oczywicie, e usiadem. Laleczko - pomylaem - ciebie to ja mog na wszystkie sposoby. - Mr Chinaski - oznajmia - mamy prawo przypuszcza, e paski kwestionariusz osobowy nie jest rzetelnie i uczciwie wypeniony. - Co? - Chodzi nam o dane dotyczce paskiej karalnoci. Podaa mi ten kwestionariusz osobowy. W jej oczach nie stwierdziem ani ladu, ani te cienia czego, co umownie okrelamy mianem seksapilu czy kokieterii, czy podania, czy te ochoty na wzajemne nawizanie bliszego kontaktu. Przyznaem si do omiu czy dziesiciu przypadkw, kiedy to zostaem umieszczony w izbach wytrzewie wielu stanw. Byy to oczywicie szacunki, a nie dokadne dane. Nie miaem ju pojcia, co kryo si za kadym pojedynczym przypadkiem mojego pijastwa. - No wic, czy wszystko pan wymieni w tym formularzu? - spytaa. - Hm, hm, hm - niech pani askawie pozwoli, e troch pomyl. Wiedziaem, czego ode mnie chciaa. Chciaa, ebym powiedzia tak, i wtedy by mnie ju miaa. - Chwileczk... Hm, hm... - Tak? - zapytaa. - Aha! Rany boskie, o jednym zapomniaem! - O czym pan zapomnia? - Nie wiem ju czy to byo pijastwo w trakcie jazdy samochodom, czy zamroczenie alkoholowe przy kierownicy. To co miao miejsce przed czterema laty albo co koo tego. Dokadnie ju sobie nie przypominam. - I to uszo panu z, pamici? - Tak, dokadnie tak - gdyby mi nie uszo, byoby to wymienione w kwestionariuszu osobowym. - Prosz wic to wpisa teraz! Nic innego mi nie pozostawao, jak to wpisa w te rubryki. - Mr Chinaski - to jest przeraajca lista. Bardzo bym chciaa, eby pan opisa kady przypadek z osobna, a dodatkowo prosiabym pana o pisemne wytumaczenie powodw, dla jakich pan chce dalej pracowa w naszej instytucji. - W porzdku. - Ma pan na to dziesi dni.

Tu troch przesadzia. Tak bardzo to mi nie zaleao na tej pracy. Nie, nie - ona mnie irytuje jednak. Kupiwszy ryz poliniowanego i ponumerowanego papieru, zadzwoniem wieczorem do pracy i zakomunikowaem suchym i rzeczowym gosem o mojej przeduajcej si chorobie. Wrzuciem do torby take butelk whisky, niebiesk niezwykle urzdowo wygldajc okadk do akt, sze puszek piwa. Majc to wszystko przed sob, zasiadem do maszyny i zaczem pisa. Sownik z wyrazami obcymi trzymaem na kolanach. Od czasu do czasu przerzucaem w nim strony, odnajdywaem jakie kompletnie niezrozumiae i dugie sowo, i budowaem na nim zdanie, a niekiedy nawet cay fragment moich dodatkowych wyjanie. Koniec kocw wypichciem okoo 42 stron. Na samym kocu podpisaem: Nie wyraa si zgody na publikowanie nawet zdania z zaczonego dziea ani w prasie, ani tym bardziej w telewizji. Moja gowa pkaa, a mzg przyj ju pynn form istnienia, ktr mona byo nazwa rozwodnionym pierdem przeforsowanego intelektu czonka klasy robotniczej. Ona staa przed swoim biurkiem i przyja moje pismo osobicie. - Mr Chinaski? - Tak. Bya godzina dziesita rano. Dwanacie godzin temu daa ode mnie zoenia tych papierw dopiero za dziesi dni. - Chwileczk, prosz. Z moim dzieem w rkach zasiada za swoim biurkiem. Czytaa, czytaa i czytaa. Jaki typ pojawi si za jej plecami i rzuca spojrzenia nad jej ramieniem na poliniowane kartki. Potem ich przybywao. Przez moment omiu takich stao za ni i gapio si w te moje wypociny. Co tu jest grane - mylaem coraz czciej. Nagle dotar do mnie okrzyk: - No jasne, wszyscy geniusze to opoje i moczymordy!!! No i wtedy wszystko stao si dla mnie jasne. Oni musieli w swoich tych urzdniczych ykach oglda za duo filmw. Nagle ona wstaa, trzymajc w rkach te 42 strony. - Mr. Chinaski? - Tak? - Zajmiemy si jeszcze paskim przypadkiem. O ostatecznych wnioskach powiadomimy pana. - Czy do tego czasu mam kontynuowa swoje zadania? - Do tego czasu bdzie pan wykonywa swoje obowizki.

- No to ycz przyjemnego przedpoudnia - tylko na to byo sta mnie. 4 Tego dnia przydzielono mi miejsce obok Butchnera. On nie zajmowa si sortowaniem poczty. On siedzia i gada. Moda panienka usiada przy stole w samym jego kocu. Te sortowaa. I wtedy usyszaem Butchnera: - Ty jebana ruro! Ty chcesz, ebym swojego kutasa wkrci w twoj mufk. Nie! Ty chciaaby, ebym j sfryzowa, nie! Nie zareagowaem na to. Sortowaem dalej. Jaki kontrolujcy nas kapo mign w oddali. Butchner nie przepuci jemu take: - Ty te stoisz na mojej licie, ty pedale jeden! Ja ju ci dopadn, ty obesrany palancie! Kutasina pierdolona! Li, li te pokrzywione way! Nikt nie zwraca na to uwagi. Nawet przeoeni udawali, e nic nie sysz. Ale Butchner nie mia zamiaru koczy: - No, no ty uwaaj, baby! Wyraz twojej twarzy przestaje mi si podoba. Uwaaj, bo ci umieszcz na mojej licie - i to na samej grze! Tak! Tak! Do ciebie mwi! Co, a moe mnie nie syszysz! Tego byo ju dla mnie za duo. Rzuciem przesyki na st. - Ty suchaj - powiedziaem do niego - bior ci za sowo. Zobaczymy, ile prawdy jest w tym, co ty gadasz! Robimy to tu, czy te chcesz gdzie indziej? Spojrzaem na Butchnera, a ten dalej konwersowa z sufitem. Zupenie ju chyba oszala. - Powiedziaem ci ju, stoisz na samej grze mojej listy. Ja ju ci dopadn. I wtedy bdziesz zgrzyta! Ach ty, Boe Przenajwitszy, jak mogem si da nabra na takie co! Inni siedzieli jak myszy pod miot, a ja wyczyniaem jakie skandale. Wstaem, eby przepuka gardo. Przepukaem to wszystko, co siedziao mi na jzyku i zaraz wrciem na miejsce. Dwadziecia minut pniej, zgodnie z regulaminem, odszedem od stou, eby nacieszy si dziesiciominutow pauz. A tu staje przede mn stranik, tusty pidziesicioletni czarnuch i zaczyna drze ryja: - CHINASKI!!! - Gdzie to si pali, czowieku? - zapytaem. - W cigu ostatnich trzydziestu minut opuci pan dwukrotnie miejsce pracy. - No jasne, za pierwszym razem trwao to tylko trzydzieci sekund, eby przepuka

sobie uzbienie! A potem nastpia regulaminowa pauza! - A gdyby sta pan przy maszynie pracujcej w systemie cigym? Przecie pan nie mgby zostawi dwa razy maszyny, i to w cigu trzydziestu minut! Samej!!! Na jego twarzy gotowaa si wcieko i agresja. Z takim czym spotkaem si pierwszy raz w yciu. Nic z tego nie kapowaem. - ZA OPUSZCZENIE MIEJSCA PRACY NALEY SI PANU PISEMNE OSTRZEENIE. - Prosz bardzo, niech pan mnie ostrzega - powiedziaem spokojnie. Wrciem na swoje miejsce obok Butchnera. Stranik przybieg z jakim papierzyskiem. Odrcznie pisane ostrzeenie. Nie mogem tego nawet przeczyta, bo jego zo i sza wyprodukoway par kleksw i zupenie nieczytelne krzywe szeregi wyrazw. Zmiem to natychmiast i wsadziem do kieszeni na tyku. Temu humorycie rozpieprz kiedy eb - skomentowa Butchner. - Oby to miao miejsce jak najwczeniej, oby to miao miejsce jak najwczeniej dodaem spokojnie. 5 Wic zasuwao si dwanacie godzin na nocnej zmianie, a do tego pilna obecno tych podgldaczy i tak zwanych kolegw, brak powietrza wrd licznych, zapoconych cielsk, no i zupenie rozgotowane, ledwo ciepe arcie w pracujcej nie dla zysku kantynie. A szczytem tego wszystkiego bya tabela CP I. City Primary. Kada z tych znanych mi a za dobrze pocztowych tabel bya niczym w porwnaniu z City Primary I. Zawieraa ona wykaz jednej trzeciej wszystkich ulic w miecie z podziaem na numery odpowiadajce kademu rejonowi pocztowemu. Mieszkaem w jednym z najwikszych miast w USA. Tych ulic byo tu jak mrwek. A wkrtce potem dowalili jeszcze CP II i CP III. W cigu dziewidziesiciu dni trzeba byo zda egzamin w trzech podejciach, co najmniej 95 procent trafnych rzutw do odpowiednich przegrdek ze stu egzaminacyjnych przykadw, cigle w tej samej szklanej klatce, w cigu omiu minut, a kiedy oblae kolejne podejcie, moge cigle jeszcze marzy o posadzie szefa General Motors jak to z umiechem powtarza jeden z tych egzaminujcych. Tych, ktrym si udao przej przez egzamin z CP I, nastpne tabele nie przyprawiay o a taki zawrt gowy. Ale dla wikszoci, pracujcej przecie w dwunastogodzinnych szychtach i bez wolnych dni, bo te byy cigle skrelane, oznaczao to cakiem niez sraczk w gowie. Z tych 150 czy 200, ktrzy zaczynali razem z nami, teraz pocio si na poczcie tylko 17 czy 18.

I jak ja mam pogodzi dwanacie godzin pracy na nocnej zmianie, spanie, jedzenie, kpanie si, jedenie z pracy i do pracy, odbieranie ubrania z pralni, tankowanie, pacenie czynszu za mieszkanie, wymienianie opon, dawanie sobie rady z tym milionem maych rzeczy, jakie musz by zrobione z wkuwaniem na pami tych tabel - zapytaem jednego z tych instruktorw w pokoju szkoleniowym. Zrezygnowa trzeba ze spania - odpowiedzia. Popatrzyem na niego. Nie. On nie artowa. Ten obesrany kundel powiedzia to najzupeniej serio. 6 I tak si jako porobio, e uczy si mogem tylko w ku i tylko przed zaniciem. Cigle byem zbyt zmczony - zmczony, eby przygotowa sobie niadanie, zmczony, eby wpycha w siebie jedzenie, ale jeszcze nie tak zmczony, eby odmwi sobie kartonu podwjnych puszek z piwem, kupowanych po drodze do domu. Stawiaem karton na krzele obok ka, wolno otwieraem wytskniony pojemnik z piwem i po mocarnym yku, nabieraem si i dopiero wtedy, nigdy wczeniej, sigaem po tabel. Po trzeciej puszce, to ju te wiedziaem, odkadaem tabel na kodr. Bezsens uczenia si stawa si bolenie coraz bardziej oczywisty. Wypijaem wic to, co jeszcze byo w kartonie i oparty o poduszk gapiem si przed siebie lub te wlepiaem organy wzroku w ssiedni cian. Po szstej podwjnej puszce, to ju te znaem na blach, zasypiaem. A kiedy wstawaem tego samego dnia o wicie, starczao mi ledwie czasu, eby wbiec do klopa, umy si, co zje, ale nie zawsze, i jecha do pracy. Jakakolwiek zmiana w moim rozkadzie jazdy coraz bardziej wydawaa mi si niemoliwa - a wszystko przez to pieprzone zmczenie. Przepraszam! - raz sprbowaem kupi karton z piwem, naturalnie sze podwjnych puszek, ju w drodze do pracy, wszelako ten pomys mg mnie ostatecznie wykoczy. Bardzo bliski byem orania publicznych chodnikw moim jedynym, wyjtkowym nosem. W takim wanie stanie, a moe podobnym, wracaem kiedy do domu, prawie na kolanach lezc po schodach do gry (windy nie byo), cudem udao si odnale dziurk od klucza. Otworzyem. Kto poprzestawia meble, pooy nawet nowy dywan. Zaraz, zaraz, meble te byy nowe. Na ku siedziaa kobita. le nie wygldaa. Moda. Dobre nogi. Blondynka. - Witam - powiedziaem - po piwku, co? - Hallo - odpowiedziaa - skoro tak by musi! - Mieszkanie wyglda zdecydowanie lepiej - wymruczaem. - Wszystko zrobiam sama.

- No, ale po co? - Miaam na to ochot - odpowiedziaa. Mocarny yk z jej strony, w towarzystwie takiego samego mocarnego yka z mojej strony. - Pani jest bardzo w porzdku - powiedziaem. Odstawiem puszk i da jej siarczystego buziaka. A potem pooyem rk na jej kolanie. Te byo nieze. Nastpna porcja piwa smakowaa duo lepiej. - Tak jest, mieszkanie wyglda zdecydowanie lepiej, prawie fantastycznie! - Ciesz si bardzo. Mj m powiedzia mi to samo. - A dlaczego pani m przebywa w tym mieszkaniu... co? Pani m? Tutaj!!! Sekund! A jaki tu jest numer? - 309. - 309? - Boe Miosierny!!! To nie to pitro! Ja mieszkam w 409!!! Musimy mie takie same zamki!!! - Siadaj, siadaj, sodki - powiedziaa. - Nie! Nie!!! Chwyciem cztery puszki z piwem. Po chamsku, gwatownie, apczywie, chciwie. - A dlaczego chcesz zmyka tak od razu? - spytaa delikatnie. - Niektrzy mowie, to szalecy! - powiedziaem w drodze ku drzwiom. - A skd ty to ju wiesz? - No... niektrzy mowie kochaj jeszcze swoje wasne kobiety! Rozemiaa si. - I nie zapomnij numeru tego mieszkania! Zamknem drzwi za sob. Udao mi si wej na moje pitro. Otworzyem drzwi. Nikt nie siedzia na ku. Meble byy stare i sfatygowane, dywan wypowiay i brudny. Puste puszki po piwie walay si wszdzie. Tak. Teraz byem w swoich czterech zapyziaych cianach. Rozebraem si, wlazem do ka i otworzyem nastpn puszk. 7 Paru weteranw z urzdu pocztowego w Dorsey powiedziao mi, jak nauczyli Duego Daddy'ego Granstone'a posugiwa si magnetofonem do nauki tych jebanych tabel. Duy Daddy nagra adresy wszystkich obsugiwanych przez siebie ulic w swoim obwodzie, a potem puszcza tam i sucha wasnego gosu nieustannie powtarzajcego adresy i numery kodw. Duy Daddy nazywa si Duy nie bez przyczyny. Trzy kobietki wyldoway w szpitalu, i to

tylko z powodu wielkoci jego mskiego przyrodzenia. Niedawno przykuma sobie jakiego chopaczka, pedaka. Carter, bo tak on si nazywa, te wyldowa w klinice. Pniej przewieli go a do Bostonu. Artystycznie usposobieni weterani natychmiast pucili w obieg dowcip, dlaczego Carter musia by przetransportowany do Bostonu... - bo na caym Zachodnim Wybrzeu nie znalazoby si a tyle nici, eby po rozkoszach z Duym Daddym mona go byo nimi wycerowa. Tak czy owak, postanowiem wyprbowa metod z magnetofonem. Miaem nadziej, e rozwi si problemy z wciskaniem tabel do mzgu. Mgbym uruchamia magnetofon przed zaniciem. Gdzie wyczytaem, e we nie, korzystajc z darw podwiadomoci, mona uczy si szybko i trwale. Wydawao mi si to niezwykle przyjemne, a nawet bardzo atrakcyjne. Kupiem sobie i magnetofon, i par kaset. Nagraem wszystko, co trzeba na tamy, ustawiem puszki z piwem w zasigu rki, wskoczyem ochoczo do ka i zaczem si wsuchiwa. NO, A POTEM HIGGINS DZIELCA SI NA 42 HUNTER, 67 MARKLEY, 71 HUDSON, 84 EVERGLADES! CHINASKI - SUCHAJ DOBRZE!!! - PITTS - FIELD DZIELI SI NA 21 ASHSGROVE, 33 SIMMONS, 46 NEEDLES - CHINASKI, CZY TY JESZCZE SUCHASZ? - CHINASKI!!! - WESTHAVEN DZIELI SI NA 11 EVERGREEN, 24 MARKHAM, 55 WOOD - TREE - CHINASKI! - UWAGA!!! CHINASKI!!! - PARCHBLEAK DZIELI SI... To te nie zaskoczyo. Mj wasny gos usypia mnie natychmiast. Po trzeciej puszce piwa, co ju wiedziaem od dawna, nic, koniec, ciemno, poruta i odjazd! Po kilku jeszcze prbach przestaem zamcza si moim fatygujcym mnie gosem, a wymite tabele michnem o cian. Zgodnie z codziennym rytuaem dopiem szst, podwjn puszk i zasnem. Nie dawao mi to spokoju. Mylaem nawet, eby odwiedzi psychiatr. Nawet wyobraaem sobie, jak mogoby to wyglda. - No i co mody czowieku! - Problem jest taki... - Prosz mwi dalej. A moe chce si pan pooy na kozetce? - Nie! Nie! Bo jak zasn? - Prosz mwi dalej. - No... ja musz mie t prac. - To bardzo rozsdne! - Ale ja musz wyry jeszcze te trzy tabele na pamk i zda egzamin! Inaczej lec na mord!

- Tabele? A co to s za tabele? - Wic to jest tak, e ludzie bardzo czsto nie pisz kodu pocztowego. A my te wszystkie listy musimy sortowa na okrgi. I dlatego powinnimy zna wszystkie, nawet najmniejsze ulice w jednym okrgu, wbija to wszystko do gowy... i to po dwunastu godzinach pracy, w nocy! - No i co? - A ja ju nie mog utrzyma tych papierw w palcach. Same lec na cian! - Pan nie moe si tego nauczy na pami? - Nie mog! Siedz ca noc w takiej szklanej klatce, i musz w cigu omiu minut posortowa prawie sto listw, z czego 95 procent musi by prawidowo umieszczonych w odpowiednich przegrdkach, bo jak nie, to wywalaj mnie na bruk! A ja musz mie t prac!!! - A dlaczego nie moe pan nauczy si tych tabel na pami? - Po to jestem tutaj. Pan mi to powie. Chyba jestem jaki przygup! Cay ten system ulic, ktry dzieli si jeszcze na system ulic podrzdnych!!! Nie ma ani jednej takiej samej!!! Wszystkie s inne!!! Niech pan popatrzy. I teraz dabym mu t szeciostronicow tabel, zepnit od gry spinaczem, zapisan po obu stronach ledwo czytelnym maczkiem. On przejrzaby to szybko. Psychiatrzy s bardzo zdolni. - da si od pana, eby to wszystko wcisn do gowy? - Tak jest, panie doktorze. - No, mody czowieku - dopiero teraz oddaby kartki z powrotem - to nie jest prawd, e jest pan jakim przygupem, bo nie moe si pan tego nauczy. Raczej powiedziabym, e byby pan przygupem, gdyby chcia si pan tego nauczy. Moje honorarium wynosi 25 dolarw. I dlatego, i tylko dlatego, postanowiem sam analizowa wasne problemy, a honoraria przeznacza na inne, bardziej ucieszne cele. No, ale co trzeba byo z tym zrobi. I zrobiem. Miao to miejsce przed poudniem, za dziesi dziesita. Zadzwoniem do dziau kadr. - Pani Graves? Chciabym mwi z pani Graves! - Halo! To bya ona. Ta baba! Zawsze si z ni przekomarzaem, kiedy musiaem z ni co zaatwi. - Pani Graves? Tu Chinaski. Skierowaem do pani pismo w odpowiedzi na zarzuty

skierowane przez ni sam, w zwizku z danymi o karalnoci w moich aktach osobowych znajdujcych si u pani w szafie. Nie wiem, czy pani sobie co przypomina? - O, tak! My o tym pamitamy, panie Chinaski. - Czy zostaa ju podjta decyzja w tej sprawie? - Jeszcze nie. W odpowiednim czasie zostanie pan powiadomiony. - Cudownie! Ale mj problem cigle pozostaje problemem! - Nie rozumiem, panie Chinaski? - Powinienem wkuwa tabel CP I. Zawiesiem gos i pozwoliem sobie na krtk pauz. - Panie Chinaski? - zapytaa. - Bo mnie si wydaje, e uczenie si tej tabeli na pami jest czym, co przekracza moj najlepsz wol!!! Poera to tyle czasu, a do tego wszystkiego, moe si okaza, e to wszystko bdzie na prno!... daremny trud! Przecie pani moe mnie w kadej chwili wywali z pracy. Niech pani nie udaje, e tego pani nie wie! Nie byoby wic fair, eby w takich okolicznociach dano ode mnie wiadomego nadwerania wasnego mzgu, i to moe na prno! - Piknie pan to powiedzia, panie Chinaski. Powiadomi jeszcze dzisiaj Biuro Szkolenia, e do czasu ostatecznej decyzji jest pan zwolniony z przymusu znajomoci na pami tabeli CP I. - Rwnie piknie pani dzikuj, pani Graves. - Dobrego popoudnia - powiedziaa i odoya suchawk. I byo to rzeczywicie bardzo dobre popoudnie. Po tych gierkach telefonicznych z kadrow, postanowiem pomyli pietra i odwiedzi siedzc na ku ssiadk. W ostatniej jednak chwili odesza mi ch na ryzykowne eksperymenty. W nagrod wrzuciem jajka i szynk na patelni i zafundowaem sobie dodatkow butelk piwa. 8 A ludzie odchodzili i odchodzili. Pozostao nas szeciu czy siedmiu. Tabela CP1 bya dla wielu z nas przeszkod nie do pokonania. - Jak ty dajesz sobie rad z tabelami, Chinaski - pytali coraz czciej. - U mnie jest wszystko w porzdku, nawet bardziej ni pysznie! Okay - to jak si dzieli Woodburn Ave? - Woodburn? - Woodburn!!!

- Koledzy, w godzinach pracy, kiedy umieram z nudw, nie dobijajcie mnie waszymi te nudnymi pytaniami. Chc wam powiedzie tylko tyle, e wszystko kiedy ma swj koniec! 9 wita Boego Narodzenia Betty spdzaa u mnie. Indyk zosta umieszczony w piecyku, a my chodzilimy si rnymi napojami. Betty ubstwiaa wielkie, ponadwymiarowe choinki. Drzewko musiao by smuke i wysokie, nie nisze ni dwa metry i rozoyste przynajmniej na jeden metr, upstrzone elektrycznymi wiecami i lampkami, anielskim wosem i wszystkimi tymi lnicymi rupieciami. Wok niej skomponowalimy miy, nie tylko dla oka, krg butelek rnych gatunkw whisky, a pod ni jedlimy indyka i kochalimy si, zalewajc kady orgazm tak obficie, jak to tylko si dao. W czasie tych witeczno - miosnych zapasw, dostrzegem, e ruba w za maym stojaku choinki obluzowaa si, a przeciona zabawkami drzewko chylio si niebezpiecznie na nas. Musiaem wielokrotnie korygowa jego pooenie. Betty rozwalia si na tapczanie. Odjechaa. Ja siedziaem w gaciach na pododze i piem sam do siebie. Kiedy mnie powalio, nie pamitam. Wiem tylko to, e jaki chrobot wybi mnie ze snu. Otworzyem oczy. Gazie upindrzone gorcymi lampkami prawie przekuway mi oczy, a srebrne gwiazdy, niby srebrzyste ostrza mieczy, zbliay si coraz niebezpieczniej. Nic nie rozumiaem. Nic nie kapowaem. Wygldao na to, e koniec wiata mia nastpi lada chwila. Nie mogem si ruszy. Drzewko przywalio mnie do podogi na amen. O BOE, O BOE, O BOE... LITOCI BOE ZMIUJ SI... O BOE... O BOE!!!... POMOCY!... KURWA!!! Sodkie i kolorowe arweczki wypalay mi ju skr. adna zmiana uoenia ciaa nie bya moliwa. Kady najmniejszy ruch oznacza bolesne poparzenia w nowych miejscach. - AUUUUUUU!!! Nie pamitam, jak to si stao, e udao mi si wyczoga spod tego witecznego monstrum. Pamitam tylko, e Betty przebudzia si i bezradnie podskakiwaa na jednej nodze. - Co si stao! Co si stao! - dara si wniebogosy. - NIE WIDZISZ, CO SI STAO! TO PIERDOLONE DRZEWKO CHCIAO MNIE UBI!!! - Co? - TAK! POPATRZ NA MNIE!

Cae ciao pokryte byo czerwonymi planikami. - Ach, ty biedny choptasiu - zakwilia. Wyrwaem kable z kontaktu. Lampki zgasy. - Ach, jakie to drzewko jest teraz biedne i smutne, prawie jak ty. - Biedne i smutne? - Tak, a byo takie pikne! - Wczymy je jutro rano. Teraz nie mam odwagi zbliy si do niego. Betty skrzywia si. Wiedziaem, e to si jej nie podoba. Czuem, e zaraz wybuchnie awantura. Chcc jej zapobiec, ustawiem wok choinki wszystkie krzesa i dopiero wtedy zapaliem wiece. Tylko wiece. Gdyby nadpalone byy jej cycki albo jej tyek, drzewko dawno leaoby na chodniku przed domem. Uznaem, e jestem dobroduszny i bardzo askawy. Par dni pniej odwiedziem Betty w jej mieszkaniu. Siedziaa pod cian urnita w trupa, mimo e bya dopiero dziewita rano. Nie wygldaa dobrze. Ale i ja nie wygldaem lepiej. Na pododze stao kilkanacie flaszek. Wygldao to tak, jakby wszyscy ssiedzi zmwili si i kady z nich podarowa jej po jednej butelce kadego gatunku. Byo tam wino i wdka, brandy, scotch i whisky, same najtasze sikacze. - Kupa parszywych mordercw! Gzy oni nie zdaj sobie sprawy z tego, e jeli wlejesz to wszystko w siebie, to ci nie ma! Betty wreszcie spojrzaa na mnie. To jedno, krtkie spojrzenie wyjanio mi wszystko. Nie po raz pierwszy, zreszt! Betty miaa dwoje dzieci, ktre nigdy jej nie odwiedzay, nigdy nie pisay do niej. Bya sprztaczk w tanim hotelu. Kiedy j poznaem, nosia drogie kiecki i bardzo drogie buty na maych i piekielnie zgrabnych stopach. Bya prawie pikn dup, miejc si, z dzikimi oczami, smuk i wyprostowan. Odesza od jakiego bogatego samca, potem rozwioda si, a on wkrtce spali si w wypadku samochodowym. Po duej wdzie. W Connecticut. - Tej nigdy nie oswoisz, nigdy - mwili czsto do mnie. - Betty - powiedziaem - wezm ten cay skad do siebie, od czasu do czasu bd ci wydziela z tych zapasw po jednej butelce. Ja czego takiego nie uywam! - Nie dotykaj tego - odpowiedziaa, nawet nie patrzc na mnie. Jej pokj znajdowa si na najwyszym pitrze hotelu, w ktrym pracowaa. Siedziaa teraz na krzele, wpatrzona w okno, obserwujc poranny ruch uliczny. Podszedem do niej. - Padam na pysk ze zmczenia. Musz i do domu. Sprbuj, na Boga, nie wypi tego wszystkiego naraz, co?

- Bd spokojny - mrukna. Pochyliem si nad ni i pocaowaem. Po dziesiciu chyba dniach postanowiem j odwiedzi. Moje pukanie do drzwi pozostawao dugo bez odpowiedzi. - Betty! Betty! Czy wszystko w porzdku? Przekrciem gak. Drzwi nie byy zamknite. ko nie byo pocielone, a na przecieradle widniaa dua krwawa plama. O kurwa - pomylaem. Rozejrzaem si dokoa. Butelek nie byo. Chciaem wyj, a wtedy w drzwiach pojawia si ta Francuzka w rednim wieku, wacicielka hotelu. - Ona jest w szpitalu. Bya bardzo chora. Odwieziono j wczoraj. - Czy ona to wszystko wypia sama? - Nie zawsze sama. Wybiegem z hotelu. Pojechaem samochodem do szpitala. W recepcji siedziaa znajoma mi osoba, wic szybko i bez ceregieli dowiedziaem si, gdzie Betty ley. W ciasnej i maej przestrzeni stay trzy czy cztery ka. Jaka kobieta jedzca jabko miaa si do dwch odwiedzajcych j osb. Zasunem zasony wiszce wok ka Betty, usiadem na krzele i pochyliem si nad ni. - Betty? Betty! Pooyem rk na jej ramieniu. - Betty? Otworzya oczy. I znowu byy pikne, spokojne, bardzo niebieskie i lnice. - Wiedziaam, e przyjdziesz. Wolno zamkna oczy. Wysuszone wargi nie daway znaku ycia. ta lina kleia si w kcikach ust. Ma ciereczk wytarem jej spocon twarz, rce i szyj. Z gbki wycisnem par kropel wody. Zwilyem jej wargi. Odrzuciem z twarzy wosy. Pogadziem j. Przez cay ten czas dochodziy mnie miechy tych trzech bab za zason. - Betty! Betty! Betty! Bardzo byoby dobrze, gdyby napia si troch wody. Nie za duo. May yczek. May. Nie reagowaa. Prbowaem jeszcze przez dziesi minut. Nic. Tylko w kcikach ust pojawia si lina. Ja j wycieraem, a orni pojawiaa si znowu. Rozsunem szybko zasony, popatrzyem na te trzy wiedmy, wyskoczyem z pokoju i zwrciem si do penicej dyur siostry. - Prosz mi powiedzie, dlaczego nikt nie troszczy si o pacjentk z pokoju 45, pani Betty Wiliams? - To robimy, co moemy.

- Przy niej nie ma nikogo? - Obchody w naszym szpitalu odbywaj si w regularnych odstpach czasu. - A gdzie s lekarze? Dlaczego nie widz ani jednego lekarza! - Lekarz ju tam by dzisiaj. - To dlaczego kaecie jej lee jak koda, co? - To, co trzeba robi, jest robione. - ALE TO NIE WYSTARCZA!!! Zakadam si, e gdyby to by prezydent albo jaki gubernator, albo burmistrz, albo srajcy pienidzmi gangster, to cay pokj zapchany byby lekarzami i sprztem, pielgniarkami i wszystkim, co trzeba. Oni by co robili!!! Dlaczego kaecie ludziom umiera? Czy to ju jest grzech, e si jest biednym? - Powiedziaam panu, e to, co trzeba, zostao wykonane. - Pojawi si tu znowu, za dwie godziny. - Czy pan jest mem? - Mieszkalimy razem, w lunym zwizku, ale prawie jak m z on. - Prosz zostawi adres i numer telefonu. Wszystko to jej zapisaem i wyszedem ze szpitala. 10 Uroczystoci pogrzebowe wyznaczono na godzin wp do jedenastej, a z nieba la si ju ar. W najwikszym popiechu kupiem najtaszy czarny garnitur. By to mj pierwszy, nowy garnitur od bardzo wielu lat. Udao mi si odszuka syna Betty Jechalimy wanie jego nowym mercedesem benz. Przypadkowo wpada mi w rce kartka papieru z adresem jego tecia. Wykonaem chyba dwa telefony i ju go miaem namierzonego. Jak przyjecha do szpitala, matka ju nie ya. Umieraa, kiedy ja kciem si z telefonistkami, szukajc jej syna. Chopak mia na imi Larry, nie mg jako znale sobie nigdzie miejsca. Nagminnie krad samochody. I to nie jakie tam samochody, lecz wycznie samochody swoich przyjaci. A inni przyjaciele pomagali mu zawsze wyj z sdowych tarapatw. Po tym zwinli go do woja, tam zrobi jakie kursy, a po ukoczeniu suby zaapa si do wcale dobrej roboty. I wtedy przesta odwiedza matk. - A gdzie jest paska siostra - zapytaem go. - Nie wiem. - Niezy samochodzik, nie? Wcale nie sycha pracy silnika. Larry mia si. Lubi rozmowy o dobrych samochodach. Trzy osoby odprowadzay Betty: syn, kochanek i mocno upoledzona na umyle

siostra wacicielki hotelu, Marcia. Marcia uporczywie milczaa. Nigdy nie syszaem, eby powiedziaa cho jedno sowo. Na ustach cigle ten sam kretyski umieszek. Na gowie kpka suchych, tych wosw i kapelusz, zawsze krzywo spadajcy jej na czoo. Reprezentowaa wacicielk hotelu, pracodawc Betty. Francuzka musiaa pilnowa interesw. Ja oczywicie, na niezym kacu. Musiaem napi si kawy. Uroczysto jeszcze si nie zacza, ale za to pojawiy si pierwsze kopoty. Larry odby pokazow pyskwk z katolickim ksidzem. Pojawiy si wtpliwoci, czy Betty rzeczywicie bya prawdziw katoliczk. Ksidz zagrozi odmow wykonania ostatniej posugi. Po dugich, gonych, kupieckich zmaganiach zawarto kompromis. Ksidz zaproponowa skrcon wersj obrzdku. Lepsza skrcona ni adna. Nawet z kwiatami mielimy niezy burdel. Zamwiem krzy, z rnych rodzajw r. Kwiaciarka pracowaa nad zamwieniem cae popoudnie. Ekspedientka znaa Betty bardzo dobrze. Przed paru laty, jak mieszkaem z Betty i z psem w tej okolicy, obie panie spotykay si czsto i obalay po niejednej butelczynie. To bya Delsie. Zawsze miaem na ni ochot, ale jako nic z tego nie wyszo. Delsie zadzwonia do mnie: - Hank, w co oni pogrywaj? - A kto ma w co gra? - Te typy z kostnicy! - Co jest z nimi? - Chopcy chcieli zawie zamwiony przez ciebie wieniec, ale nie wpuszczono ich do rodka. Powiedziano im, e kostnica pracuje tylko do osiemnastej. Ty wiesz, jaki to cholerny kawa drogi trzeba tam jecha, nie? - I co dalej, Delsie? - Pozwolono oprze wieniec na drzwiach wjazdowych, od rodka. Zakazali wnosi kwiaty do lodwki. Czy im wszystkim ju poodbijao, czy dopiero zaczyna im odbija, tym zmroonym kutasom, co? - Nie mam pojcia, co si wyrabia w wiecie cmentarnych hien. - Nie mog przyj na pogrzeb. U ciebie wszystko w porzdku? - Przyjd! Przyjd! Pociesz mnie troch. - Musiaabym targa ze sob Paula. Paul by mem Delsie. - To zapomnijmy o tym! A teraz jechalimy samochodem na cmentarz, gdzie miaa si odby skrcona ceremonia pogrzebowa Betty. Larry spojrza na mnie.

- Spraw pomnika zaatwimy pniej. Teraz jestem zupenie goy. - Dobra, dobra - odpowiedziaem. Larry zapaci za kaw. Wyszlimy z baru i wsiedlimy do mercedesa. - O rany, chwileczk - zawoaem. - Co jest - spyta Larry. - Chyba czego zapomnielimy. Wrciem do baru. - Marcia!!! Siedziaa dalej przy stole, wpatrzona w puste filianki. - Marcia, jedziemy!!! Wstaa i umiechajc si, poczapaa za mn. Ksidz co czyta. Nie suchaem tego wcale. Patrzyem na trumn. To co, co teraz byo w rodku, byo, jest jeszcze, dobrze mi znan kobiet. ar, soce, olepione muchy waziy wszdzie, szukajc schronienia przed bezlitosnymi promieniami. W poowie skrconej wersji ceremonii pogrzebowej pojawiy si dwa typy w roboczych ubraniach, niosc zamwiony przeze mnie wieniec w ksztacie krzya. Re zwidy zupenie, dogoryway w piekielnym skwarze. Ci dwaj lordowie delikatnie uoyli wieniec przy ssiednim drzewie, opierajc go o pie. Przy kocu ceremonii krzy z r zama si w p, a martwe kwiaty rozsypay si dokoa. Na napis na szarfie nikt ju nie mg zwrci uwagi. A potem by koniec. Zbliyem si do ksidza i podaem mu rk: Dzikuj. On umiechn si. Teraz ju na dwch twarzach dostrzegem podobne umiechy: Marcii i ksidza. W drodze powrotnej Larry powiedzia: - Napisz do pana w sprawie pomnika. Wkrtce. To wkrtce trwa do dzisiaj. 11 Szybko wpadem do mieszkania, przechyliem butelk whisky, duy yk z wod, jeszcze wikszy bez wody, z grnej szuflady zgarnem troch forsy, i jeszcze szybciej zbiegem na d, do samochodu, a po chwili byem ju na wycigach konnych. Wanie zaczynay si pierwsze biegi, nie obstawiaem ich, bo nie miaem zielonego pojcia ani o startujcych koniach, ani o dokejach. W barze dostrzegem t jasno - kakaow Murzynk w starym, nieprzemakalnym paszczu. Rzeczywicie, ubiera to ona si nie umiaa. Ale ulegem wasnemu dobremu nastrojowi i wyszeptaem jej imi, kiedy przechodzia niedaleko mnie. - Vi, baby!

Zatrzymaa si i podesza do mnie. - Co, i gdzie, i jak, i jak ci leci, Hank! Znaem j z pracy na poczcie, Pracowaa w innym urzdzie pocztowym, przy wodocigach miejskich, bya, a moe tak mi si tylko wtedy wydawao, milsza, sympatyczniejsza ni pozostae jej koleanki. - Trzeci pogrzeb w cigu dwch ostatnich lat. Moja matka, pniej ojciec, a dzi przyjacika. Zamwia co do picia. Rzuciem okiem na informacj o biegach i typowaniach. - Popatrzymy sobie na drugi bieg. Przywara do mnie, a ja do blatu baru. Te jej nogi! Te jej piersi, niczym sterczce ostrosupy! Pod nieprzemakalnym paszczem wyczuwao si wszystko, co trzeba, a nawet i troch wicej. Zawsze stawiaem na nieznane konie, mogce pobi faworytw. Jeeli takich fuksw nie byo, obstawiaem konia z najwikszymi szansami na zwycistwo. Po pogrzebie matki, a take po pogrzebie ojca, wygrywaem na wycigach wcale przyjemne sumki. Te smutne ceremonie maj jednak i janiejsze strony - wiat wydawa si by klarowniejszy i goniej brzcza monet. Numer sze, na dystansie troch duszym ni jedna mila, przegra z faworytem biegu o dugo ba, ale wychodzc z zakrtu na prost, by co najmniej dwie dugoci przed pozostaymi komi. Przegra na ostatnich centymetrach przed met. Numer sze obstawiano w tym biegu 35:1, a faworyta 9:2. I teraz te konie miay i razem. Faworyt way dwa funty wicej, 118, a waga szstki pozostaa taka sama, 116. Zmieniono mu tylko dokeja, na gorszego, bo przez nikogo nie lubianego. Dystans biegu mia wynosi jedn mil i jedn szesnast. Tum grajcych krzycza, e skoro faworyt wygra z szstk na duszym dystansie, to te marne dodatkowe metry nie powinny stanowi adnego problemu. Wydawa by si mogo, e jest to logiczna kalkulacja. Ale biegi koni nie zawsze przebiegaj w zgodzie z prawami logiki. Trenerzy ka startowa koniom w pozornie tylko niekorzystnych kombinacjach, unikajc gonitw ze zbyt du liczb startujcych. Zmieniona dugo biegu oraz wymiana dokeja daway nadziej na bardzo interesujcy bieg po dobrej cenie. Popatrzyem na tablic. W przedbiegu numer sze by obstawiony 5:1, a w tym biegu ju 7:1. - Szstka wygra - powiedziaem Vi. - Nie wytrzyma - odpowiedziaa sucho Vi. - Wygra jak w banku - stwierdziem i postawiem dziesi dolarw na zwycistwo szstki.

Szstka obejmuje prowadzenie od startu, w pierwszym zakrcie, ocierajc si o krzewy rosnce wzdu toru, przechodzi na przeciwleg prost, i tam nie naciskana, utrzymuje si w przodzie na jedn i jedn trzeci dugoci. Reszta na razie w tyle. Przyjmowano, e do ostatniego zakrtu szstka pozostanie w przodzie, a wychodzc z niego, zacznie finiszowa. Na ostatniej prostej, przed met, mona z atwoci wyprzedzi zmczonego prowadzeniem konia. Tak mgby wyglda ten bieg. Ale trener zmieni taktyk. U wierzchoka zakrtu dokej popuci cugle, a ko skokiem pocign do przodu. Zanim pozostali jedcy zdyli spi swoje konie ostrogami, szstka bya ju w przodzie na cztery dugoci. Na wejciu na ostatni prost dokej trzyma konia na ostro, rozglda si za siebie na lewo i prawo i cisn na tempo. Szstka to wytrzymaa. Z tyu doszed gwatownie do przodu faworyt, byo 9:5, i to w piekielnym galopie. Odlego do prowadzcego konia zmniejszya si w byskawicznym tempie. Wygldao na to, e faworyt bez adnych kopotw poknie bdc jeszcze na czele szstk. Faworyt mia numer dwa. W poowie ostatniej prostej dwjka zmniejszya dystans do poowy dugoci i dopiero wtedy dokej szstki chwyci za szpicrut. Dokej dwjki okada konia od samego startu, ko nie reagowa wic na bolesne razy. Szstka utrzymaa swoj pozycj do mety, a ja popatrzyem na tablic zakadw. Wzrosy one dla mojego konia do 8:1. Wrcilimy do baru. - Tym razem nie wygra najlepszy ko - stwierdzia Vi. - Nie interesuje mnie, czy jest lepszy czy najlepszy. Ja tylko lubi, kiedy mj ko jest pierwszy na mecie. Zamw co! Wypilimy. - No cwaniaczku, to teraz sprawdzimy teraz, czy uda ci si jeszcze raz ogra tych innych cwaniakw! - Powiedziaem ci ju, e po pogrzebie nie ma na mnie adnej siy. Wbia swoj klatk piersiow w moj. Incydent ten zosta uroczycie uhonorowany czystym scotchem. W midzyczasie udao mi si rzuci okiem na kolejno nastpnych gonitw. Bieg trzeci. I wanie wtedy nastpi start. Ci macherzy od organizacji gonitw wciskaj w ten sposb niez manian grajcym. Ludzie gorczkuj si jeszcze po ostatnim biegu, przeklinaj wasne bdy w typach, licz pienidze albo chlej. Niepostrzeenie te dwudziestopiciominutowe przerwy midzy biegami zawsze zamieniaj si w czas roztrzsania tego, co ju si stao, co ju mino, a nigdy w umysow prac nad ustalaniem taktyki typowania nastpnych, euforycznych zwycistw. Trzecia gonitwa odbywaa si na

dystansie sze razy jedna sma mili. Faworyt, syncy ze swojej prdkoci, by ju na czele peletonu. Ostatni swj bieg, siedem razy jedna sma mili przegra na dugo chrapw w ostatniej sekundzie, mimo e prowadzi od samego startu. semk by oznakowany ko podziwiany za szybko finiszowania. Wystartowa niele, uplasowa si na trzeciej pozycji, a na prostej odrobi trzy dugoci do faworyta. Cwaniaki za lornetkami rozgorczkowali si, dywagujc, czy skoro semka nie daa rady faworytowi na duszym dystansie, moe da mu rad na krtszym? Dywagujc tak i bijc pian, tracili resztki zdrowego rozsdku i zazwyczaj przegrywali. Bo ko, ktry wygra siedem razy jedn mil, nie startowa w tym biegu. - Obstawiamy semk - powiedziaem do Vi. - Za krtki dystans. Jego zryw na finiszu nic mu nie da - rzeczowo strzelia Vi. semk obstawiano 6:1, a teraz, w poowie dystansu, doszo do 9:1. Zainkasowaem wygran z ostatniej gonitwy i postawiem dziesi dolarw na semk. Przegrywa si zawsze, jak stawia si za wysoko albo wycofuje pienidze, zanim bieg si skoczy. Bo nagy strach i mokro w gaciach! Dziesi dolarw byo stawk bezpieczn i jako urokliw. Faworyt wali do przodu. Pierwszy wyszed ze startu, pierwszy doszed do bandy i mia ju dwie dugoci przewagi. semka biega za bardzo na zewntrz na przedostatnim miejscu, wolno nabierajc tempa. W ostatni prost faworyt wszed pierwszy, semka na pitym miejscu wysza na zewntrz jeszcze bardziej i dopiero teraz dokej zacz okada zady konia. Galop faworyta stawa si coraz krtszy, ko straci siy, ale w poowie ostatniej prostej faworyt cigle jeszcze mia dwie dugoci przewagi. semka, niczym z podwjnym dopalaczem, przefruna obok faworyta, odbijajc si od niego na dwie i p dugoci na stumetrowym odcinku przed met. Popatrzyem na tablic. Stawka nie zmieniaa si 9:1. I znowu do baru. Vi zawiesia si na mnie i przylgna. Wygraem trzy z piciu ostatnich biegw. Wtedy jeszcze przeprowadzano ich osiem, a nie dziewi, jak to dzi ma miejsce. A zreszt osiem i tak byo za duo na tej jeden pogrzebowy dzie. Kupiem sobie par cygar i wsiedlimy do samochodu. Vi nie miaa auta, przyjedaa zawsze autobusem, ale nigdy nim nie odjedaa. Po drodze kupilimy butelczyn whisky i pojechalimy do mnie. 12 Vi rozejrzaa si. - I jak taki mczyzna jak ty moe mieszka w takim krajobrazie? - O to pytaj mnie wszystkie. - To jest gorsze ni skad zomu!

- Troszcz si o to, eby y najskromniej. - No to chodmy do mnie. - Okay. Znowu umocilimy si w samochodzie, a ona wskazywaa mi drog. Kupilimy jeszcze dwie buteleczki, steki, jarzyny, dodatki do saaty, kartofle, chleb i par jeszcze butelek. Nad wejciem do czynszowej kamienicy, gdzie mieszkaa Vi, wisiaa pokanych rozmiarw tablica, pomalowana czerwon farb. HAASY I WRZASKI, WSZELKIEGO RODZAJU, S NIEDOZWOLONE. APARATY TELEWIZYJNE NALEY WYCZA O GODZINIE 22. CIKO PRACUJCY MIESZKACY TEGO DOMU POTRZEBUJ CISZY I NOCNEGO SPOKOJU. - To o telewizorach bardzo mi si podoba - powiedziaem jej. Wsiedlimy do windy. Vi miaa liczne i mae mieszkanko. Zakupy zaniosem do kuchni, znalazem dwie szklanki, nalaem. - Wypakuj to wszystko. Ja zaraz si pojawi. Wypakowaem wic wszystko, pooyem na stole. Wypiem. Nalaem sobie znowu. I wtedy pojawia si ona. Odwalia si w wcale gustown kieck. Klipsy. Wysokie obcasy. Bardzo mini. Bya w porzdku. Troch moe, no ciut, za nisko osadzona, ale chrupicy tyek, ksztatne uda i ostre piersi robiy wraenie. Na pewno dugodystansowa w ku. - Witam pani serdecznie - powiedziaem. Jestem znajomym Vi. Ona zaraz si tu pojawi. Moe co do picia? Gono miaa si, a ja chwyciem j w pasie i przycignem to silne ciao do siebie. Caowalimy si. Jej usta byy zimne jak diamenty, ale smakoway cakiem w porzdku. - Godna jestem, pozwl, e co ugotuj. - Te jestem godny. Poarbym ciebie. Natychmiast. I znowu si gono zamiaa. Szybki, krtki pocaunek, moje rce na jej jdrnych i maych poladkach, a potem poszedem do pokoju, usiadem, wyrzuciem przed siebie szeroko nogi i gono westchnem. Mgbym tu ju zosta na zawsze - pomylaem - a na wycigach zarabia fors. Ona by si mn chtnie opiekowaa, masowaaby mnie, nacieraa olejkami, gotowaa, rozmawiaaby ze mn, kochaa mnie i kochaa si ze mn. Oczywicie, e ktni nie daoby si unikn. Taka to ju jest ta kobieca natura! Troch pokrzycze, teatralnie pogestykulowa, zawsze wyciga na wierzch to, co najbardziej brudne a nie najpotrzebniejsze, a pniej te

kaskady przyrzecze i uroczystych zapewnie. W tym byem najsabszy. Wypite w kuchni drinki rozgrzay mnie na tyle, e myl o wyprowadzeniu si std zaczynaa si wydawa co najmniej niestosowna i tym bardziej nieprzyzwoita. Vi nie miaa takich problemw. Pojawia si ze szklank w doni, usadowia si na moich dolnych koczynach, zacza caowa, jzykiem dotykajc tyln cz mojego podniebienia. Baczno w rozporku zaskoczyo mnie samego. Chwyciem jej poladki i zaczem je gnie, ugniata, masowa i miesi jak ciasto. - Chciaabym co ci pokaza - powiedziaa cicho. - Ojej, ojej,.. nie tak szybko... nie tak szybko... poczekajmy jeszcze troch... tak moe godzin po jedzeniu, co? - Nie o tym myl. Przytuliem si do niej i pozwoliem jej robi wszystko, na co tylko miaa ochot. Nagle wstaa. - Chciaam ci pokaza zdjcie mojej crki. Ona mieszka teraz w Detroit u mojej matki. Jesieni tu wraca. Musi i do szkoy. - Ile ma lat? - Sze. - A co z ojcem? - Rozwiodam si. Bezwartociowy palant. Chla na umr i przegrywa na wycigach. - Rzeczywicie? Przyniosa zdjcie i wcisna mi midzy palce. Dugo si w nie wpatrywaem. To wydawao mi si za ciemne. I nie tylko to. - Suchaj Vi - ona jest naprawd czarna! Na mio Boga, nie moga zrobi tego zdjcia na troch janiejszym tle? - To po ojcu. Czarny dominuje. I czarny charakter te! - Mhmmm. To jednak si widzi! - To zdjcie zrobia moja matka. - Musi by cakiem miym stworzeniem, ta twoja crka, prawda? - Tak... tak!... ona jest bardzo mia... i bardzo sodka! Vi pooya mi zdjcie na kolanach i wysza do kuchni. Te zdjcia, te albumy, te matki ze zdjciami wasnych dzieci. Cigle to samo, cigle i wiecznie. Vi pojawia si na krtko w drzwiach kuchni. - Nie pij tyle! Wiesz, co nas jeszcze czeka! - Tylko bez paniki, baby, dla ciebie co si zawsze znajdzie. A i ja na tym te

skorzystam! Wiesz, byoby to bardzo wzruszajce, gdyby ty, wasnymi rczkami, zmieszaa wod ze scotchem, dla kogo, kto ma bardzo ciki dzie za sob. - Zamieszaj sobie sam, blagierze i pyszaku!!! Wykonaem wic zamaszysty obrt i wczyem telewizor. - Jeli chcesz przey raz jeszcze tak wspaniae chwile, jak na wycigach, to przynie temu blagierowi i pyszakowi co do picia. I to natychmiast! Vi postawia na mojego konia w ostatniej gonitwie. Obstawiano go 5:1, mimo, e od dwch lat nie wygra adnego biegu. Zdecydowaem si postawi na niego tylko dlatego, bo tak na zdrowy rozum zakady powinny by zawierane 20:1, a nigdy 5:11. Ko wygra szecioma dugociami, i to bez padania na pysk. Nie wiem, jak to si stao, czy jak to pokombinowano, ale zwierzak zaprezentowa fantastyczn klas, od pracy zadw po chrapy. Spojrzaem w gr, a nad moj gow wisiaa szklanka ukochanej cieczy. - Dzikuj ci, baby! - Tak jest, mistrzu - zamiaa si Vi. 13 W ku wszystko odbywao si niby normalnie. Organ osign niebotyczne wysokoci, a ja prbowaem tego nie lekceway, ale... mocowaem si i mocowaem, dorzucaem polan do ognia i dorzucaem, Vi cierpliwie wszystko znosia. Drczyem wicej siebie ni j, bez wtpienia duo wypiem. - Bardzo mi jest przykro, baby - powiedziaem. I nawet nie czekajc na sowa najmniejszej pociechy, sturlaem si z niej na materac. I oczywicie usnem. W nocy sen urwa si nagle, jakby city gilotyn. Vi radykalnymi metodami wyrywaa mnie z obj pijackiego psnu, pdrzemania, siadajc okrakiem na jajach. - A teraz uderz w galop! - krzykliwie zagrzewaa. W galop, baby! Od czasu do czasu, ale tylko od czasu do czasu, udawao mi si silnym pchniciem wedrze w ciao Vi. Jej szeroko otwarte oczy, rozpalone pragnieniem i podaniem, patrzyy na mnie zwycisko, a ja pozwalaem si gwaci jasnokakaowej Murzynce i wciekej babie w jednej osobie! Musz teraz przyzna, e to podniecao mnie, ale tylko na krtko. A potem poddaem si: - Za, baby, mamy jednak bardzo ciki dzie za sob. Dobre czasy jeszcze przed nami! Vi odwrcia si do mnie plecami, a organ, po rekordowych wysokociach, w

rekordowo szybkim czasie zmarszczy si i skurczy. 14 Rankiem, pierwsze, co zarejestroway moje uszy, to byy kroki. Jej kroki. azia z pokoju do kuchni i z kuchni do pokoju. Moe byo wp do jedenastej. Czuem si bardzo ndznie i marnie. Nie miaem ochoty spojrze jej w twarz. Udam, e jeszcze pi, jakie pitnacie minut, a potem co si musi sta - pomylaem szybko. Ale ona bya jeszcze szybsza! Zacza tarmosi mnie za ramiona. - Syszysz mnie, chciaabym, eby zapakowa si w gacie i zmiata. Moja przyjacika pojawi si tu zaraz. - No to co? J te mog zwali! - Oczywicie... natychmiast... fantastycznie - bardzo gono rozemiaa si Vi ...oczywicie! Bardzo powoli wstawaem na nogi. Wszystko odbijao si we mnie niemiosiernie, czkaem i chciao mi si rzyga. Udao mi si wej w ubranie. - Powodujesz teraz to, e zaczynam czu si jak niewypa, awaria i defekt - powoli i stanowczo wydusiem z siebie. To nie jest prawda, e nic we mnie nie ma! Co dobrego musi by w kadym czowieku, wic i we mnie! Byem ubrany. Wolno udaem si do azienki, ochlapaem twarz wod, uczesaem wosy. Gdybym mg, cho troch, uczesa take i t twarz - pomylaem sobie, gapic si w lustro - ale to si nie da. Wyszedem z azienki. - Vi? - Tak. - To by tylko alkohol. Tylko. To nie ma nic wsplnego z tob. Ja to wiem. Przeyem to ju par razy. Twoje siwe wosy na pewno nie stan si bardziej siwe... z tego powodu. Nie wolno im. - No to nie chlej tyle! adna kobieta nie lubi by wymieniana na butelk scotcha! - Suchaj, przesta ju robi z tego Waterloo, ty czarna emanco! - Pieprz teraz, Hank! - Potrzebujesz troch pienidzy, maa? Z portfela wyjem dwadziecia dolarw i daem jej. - Heeeee... jak chcesz by sodki, to nawet potrafisz, sodki!

Wolno przesuna rk po moich wargach, a ja pocaowaem j najdelikatniej tam, gdzie koczy si grna warga a zaczyna dolna, albo odwrotnie. - Jed ostronie! - No jasne, maa! Jechaem ostronie, nawet bardzo ostronie, w stron torw wycigowych. 15 Zaproszono mnie do biura, na pierwszym pitrze, gdzie na zadupiu korytarza. Kadry. - Czy mog si panu przyjrze, Chinaski? Zacz si przyglda. - Au... au... au... ale pan kiepsko wyglda. Najlepiej bdzie jak sobie co zaaplikuj. I rzeczywicie zaaplikowa sobie co z niewielkiej buteleczki. - Drogi pani Chinaski, bardzo bylibymy panu wdziczni, gdyby zechcia pan opowiedzie nam, gdzie spdzi ostatnie dwa dni? - Opakiwaem kogo i nosiem aob. - Opakiwa pan? - Pogrzeb. Stara przyjacika. Pierwszy dzie - kupa rnych dziwnych spraw do zaatwienia, cznie z rzucaniem grudek ziemi na wieko trumny. Dzie drugi - cisa aoba. - I nie mia pan czasu na wykonanie jednego telefonu do nas, Chinaski? - Zgadza si. - A ja chciabym co panu powiedzie, Chinaski, i mam nadziej e to pozostanie midzy nami... - Bardzo prosz. - Jeeli pan nas nie informuje, co si z panem dzieje... czy pan ju wie, co chc przez to powiedzie? - Niestety, nie. - Panie Chinaski, jeeli pan nas nie informuje, co si z panem dzieje, to znaczy, e przekazuje pan nam informacj, e sra pan na poczt!!! - Rzeczywicie? - A teraz, panie Chinaski, czy pan zdaje sobie spraw, co to oznacza? - Nie. A co? Pochyli si nad stoem, wysun twarz do przodu i wycedzi: - To oznacza, panie Chinaski, e poczta amerykaska moe te osra pana!!! Wycofa swj eb, ale dalej gapi si w moj stron.

- Panie Feathers - powiedziaem - pan mnie moe... czy pan ju wie, co? - Henry, tylko niech pan nie prbuje by bezczelny. Ja mog paskie yko tu... tu!... tu!!!... zamieni w pieko. - Prosz zwraca si do mnie moim penym imieniem i nazwiskiem. Nie wydaje mi si, e zbyt duo dam od pana! - Pan da respektu?... - Tak jest. dam dokadnie tego! Pan chyba jeszcze pamita, gdzie zaparkowa pan swj samochd? - A co to ma do rzeczy?! A moe to szanta??? - Czarni z tej dzielnicy ubstwiaj mnie, Feathers. Chyba bd musia si im jako za to odwdziczy?! - Czarni ubstwiaj pana? - Daj mi wody, kiedy mam pragnienie. Ja nawet wal ich kobiety. Czy te usiuj to robi! - Wspaniale... wspaniale... odchodzimy od naszego tematu, Chinaski. A teraz do pracy. Wrczy mi jaki wistek, zawiadczajcy, e byem u niego. Chyba pogoniem mu troch strachu. Z czarnymi nigdy nie staem na stopie wojennej, a z Feathersem wanie zaczynaem. To, e on si przerazi, to byo dla mnie jasne. Liczyem przecie na to. Jednego takiego inspektora zrzucono ze schodw, drugiego przecignli noem po dupie, podobno komu otworzyli brzuch, jak czeka na skrzyowaniu na zielone wiato, i to przed gwnym wejciem do Stanowego Urzdu Pocztowego. Sprawcw nigdy nie odnaleziono. Feathers, niedugo po naszej rozmowie, odszed. Nie wiem, gdzie on teraz pracuje. Na pewno nie jest ju urzdnikiem Gwnego Urzdu Pocztowego. 16 O dziesitej po poudniu zadzwoni telefon. - Pan Chinaski? Natychmiast rozpoznaem ten kobiecy gos, i uruchomiem te swoje gierki. - Mmmmmm - odpowiedziaem. To bya Graves, ten przykad nie adorowanego przeze mnie gatunku kobiety. - Czy pan spa? - Tak. Tak, Ale prosz miao mwi dalej, pani Graves. Nic nie szkodzi. Trudno! Skoro si ju stao!

- Wszystko zostao wanie wyjanione. Nie mamy do pana adnych zastrzee. - Hmmm... hmmmmmm... hmmmmmm. - Dokadnie za dwa tygodnie jest termin paskiego egzaminu. Tabela CP I. - Co? Chwileczk!... zaraz?... chwileczk!!! - I to wszystko na dzisiaj, panie Chinaski. ycz przyjemnego dnia. Odoya suchawk. 17 Nic innego mi nie pozostao, jak chwyci palcami te tabele i... Postanowiem sobie uatwi nauk i podzieliem wszystkie dane na dwie grupy: wiek i pe. Na przykad: jeden facet mieszka z trzema kobietami. Jedn okada pejczem (jej nazwisko byo nazw ulicy, a jej wiek numerem okrgu pocztowego), z drug uprawia tylko mio francusk (jak wyej), a z trzeci wia si klasycznie (jak wyej). W ten mj system wczyem take grupy ryzyka, na przykad homos, a jeden z nich mia 33 lata (nazywa si Manfred Avenue)... i. tak dalej... i tak dalej. Jestem pewien, e nie wpuciliby mnie pod ten szklany klosz, gdyby wiedzieli, co ja sobie myl, patrzc na egzaminacyjne przykady. Ci wymyleni przeze mnie ludzie stawali si coraz blisi i coraz lepiej mi znani. Mimo wszystko, czasami nie mogem opanowa tych wszystkich orgii ptajcych si po mojej gowie. Przy pierwszym podejciu udao mi si tylko w 94 procentach. Dziesi dni pniej, przy egzaminie poprawkowym wiedziaem ju bezbdnie, kto kogo i jak pierdoli - osignem maksimum. Sto procent waciwie posegregowanej korespondencji w cigu piciu minut. Wrczono mi nawet kiepsko skopiowany dyplom z yczeniami pomylnej pracy od samego szefa naszego urzdu. 18 Wkrtce po egzaminie zostaem zaangaowany na stay etat, co oznaczao tylko osiem godzin pracy w nocy, cztery godziny krcej ni bez etatu, oraz patny urlop i wszystkie wita pastwowe. Z dwustu osb starajcych si o stay etat na poczcie, dotrwao do koca tylko dwch. Ja byem jednym z nich. W pracy poznaem Dawida Janko, modego biaego dwudziestolatka. Bd polega na tym, e zaczem z nim gada, a tak si jako stao, e zahaczylimy o muzyk klasyczn. To by jedyny rodzaj muzyki, o ktrym miaem jako takie pojcie, przez przypadek, a moe nie, bo tylko tego mogem sucha, jak rano, po powrocie z pracy, leaem w wyrze i wlewaem w siebie piwo. A jeli taka muzyka wypenia maowin uszn o poranku, to nie wiem, co naleaoby zrobi, eby o niej zapomnie. Ona zostawaa na zawsze. Po rozwodzie z Joyce

zapakowaem do walizki, i to chyba nie by przypadek, dwa tomy dziea ycie kompozytorw dawnych i wspczesnych. Ci mczyni cierpieli potwornie przez cae swoje ycie, podobnie jak ja, wic cieszyem si, e mogem si o tym dowiedzie, e nie byem w tym piekle osamotniony, ale na szczcie, na moje szczcie, nie potrafiem i nie potrafi napisa ani jednej nuty. No, i wtedy zachciao mi si pouczestniczy w dyskusji. Janko i jaki drugi wszczli ordynarn ktni w niezwykle subtelnym temacie muzycznym, postanowiem wic, cakiem spontanicznie, zaagodzi spr, podajc dokadn dat urodzin Beethovena, pierwszego wykonania jego III Symfonii i szkicujc may esej (chyba tak troch po ebkach) o relacjach krytykw na to dzieo. Tego biedny Janko nie mg strawi! Zacz mnie uwaa za wyksztaconego, kulturalnego czowieka. Siedzc obok mnie na taborecie oskara si i lamentowa nad swoj kulturaln ndz, ktra, siedzc gdzie tam gboko w jego duszy, miaa sia tam prawic morowe spustoszenie. Mwi o tym potwornie gono, bardzo chcia by syszany, i to przez wszystkich. Sortowaem przesyki i musiaem sucha i sucha, i sucha! Prawie bez koca! Coraz czciej apaem si na tym, e wysilaem eb do granic jego skromnych moliwoci, poszukujc metody ukrcenia tego potoku tematw i wtkw albo jak zmusi tego biednego szczeniaka, eby odkry urok i powaby ciszy i bogiego spokoju - tym bardziej, e wychodziem z nocnej szychty z cholernym blem gowy, a dochodziem do domu w poowie chory. Jak nie wicej! On mnie zabija tym swoim gosem. 19 Prac zaczynaem o 18.10, a Janko o 23.36 - czyli dobrze nie byo, ale mogoby by duo gorzej. A poniewa o 22.06 miaem pgodzinn pauz, Janko siedzia ju na taborecie, kiedy ja wracaem najedzony i po kawie. Zawsze podstawia mi krzeso pod tyek. Janko uwaa si nie tylko za wybitnego piknoducha, ale take za wyjtkowego samca. Z jego zadrczajcych ju mnie relacji wynikao niezbicie, e jest napadany w ciemnych korytarzach przez same tylko wspaniae kobiety, e jest przez nie ledzony caymi tygodniami, e nie daj mu spokoju. Biedny chopczyna! A ja jeszcze nigdy nie widziaem, eby wykrztusi z siebie cho jedno sowo do naszych koleanek z pracy, albo eby chocia jedna napada na niego, kiedy wychodzi z kibla zapinajc rozporek. Zawsze wita mnie wrzaskiem: - HEJ! HANK! CZOWIEKU, CO ZA RURA PODSTAWIAA MI SI DZISIAJ!!! On nie mwi. On krzycza albo dar si. I to przez osiem godzin pracy na nocnej zmianie.

- BOE! - WGRYZAA SI WE MNIE!!! MWI CI, MODE TO, I TAK JU DOWIADCZONE!!! ODJAZD TOTALNY!!! A potem zapala papierosa i wtyka mi go w usta. Spowiada si ze wszystkich detali i szczegw. Wszystkie wymylone! A ja musiaem tego sucha. - WIESZ, MUSIAEM WYJ Z DOMU, WIESZ! TYLKO PO CHLEB... ROZUMIESZ!!!... Dowiadywaem si, co powiedziaa ona, i dlaczego tak, co on jej/odpowiedzia, i dlaczego nie inaczej, co robili, a czego zaniechali, i dlaczego zaniechali... Przegosowano, e nieetatowi pracownicy pomocniczy mieli otrzymywa za kad nadliczbow godzin dodatek w wysokoci pidziesiciu procent ich wynagrodzenia zasadniczego. Nasi bossowie poradzili sobie z tym znakomicie, obciajc dodatkow prac etatowych. Osiem albo dziesi minut przed kocem pracy, okoo 2.48 nad ranem, rozlega si komunikat z gonika: Prosimy wszystkich o uwag. Pracownicy etatowi, ktrzy zaczli o godzinie 18.18. pracuj dzisiaj jedn godzin duej. Janko pia z radoci, przysuwa si do mnie bliej i sczy mi dalej te swoje trucizny. Prawie godzin pniej, po dziewitej godzinie pracy, ciepy gos z gonika komunikowa: Prosimy wszystkich o uwag. Pracownicy etatowi, ktrzy zaczli prac o godzinie 18.18, pracuj dzi duej o dwie godziny. To samo powtrzyo si raz jeszcze, po upywie godziny: Prosimy wszystkich o uwag. Pracownicy etatowi, ktrzy zaczli prac o godzinie 18.18, pracuj dzi trzy godziny duej. Janko nie zdawa chyba sobie sprawy, e gba nie zamyka mu si ani na p sekundy. - SIEDZIAEM WANIE W KANTYNIE, ROZUMIESZ!, A TU WAL TAKIE DWIE CAKIEM W PORZDKU UFRYZOWANE MUFKI!!! NO, MWI CI, SIADAJ OBOK, JEDNA PO PRAWEJ, A TA DRUGA PO LEWEJ... ROZUMIESZ... KLIMATYZACJA SIADA! Wykacza mnie, a ja nie potrafiem temu zapobiec. Mylaem wtedy o wasnej przeszoci, ratowaem si zamykaniem si w sobie, a tu pewnego dnia owiecio mnie, tak, wszystkie mocno walnite pijusy cigny do mnie. Ja byem im potrzebny. Tylko po co? A wreszcie nadszed dzie, w ktrym Janko wrczy mi... swoj wanie ukoczon powie.

Nie potrafi pisa na maszynie, odda wic manuskrypt do biura przepisywania na maszynie. Powie zapakowana bya w niezwykle eleganck skrzan okadk. Tytu piekielnie romantyczny. - CIESZYBYM SI, GDYBY TO PRZECZYTA - gono skwitowa. A do tego stopnia... - nie chciao mi si koczy zdania. 20 Powie zawiozem do domu. Otworzyem piwo, ulokowaem si wygodnie w wyrze i zanurzyem w dziele. Pocztek by wcale niezy. Autor opisywa siebie, maego chopca, mieszkajcego w ciasnym pokoju i czsto cierpicego gd, bez pracy, bez szansy odwiedzania szkoy. Mia due tarapaty z porednikami majcymi zaatwi mu jak prac, a tu nagle poznaje w barze jegomocia, robicego na chopcu dobre wraenie. Bohater zaczyna darzy tego jegomocia przyjani. Ten przyjaciel poycza od maego Janko jakie niewielkie sumy pienine, ktrych chopczyna ma nigdy wicej nie zobaczy. Bardzo uczciwy, rzetelny i poczciwy, mocno autobiograficzny pocztek. Moe le oceniam tego autora - mylaem coraz czciej o koledze z pracy. Postanowiem wic opowiedzie si po stronie bohatera powieci. Ale dzieo zaczynao si rozpada, a kiedy autor zacz opisywa swoje przeycia dziejce si w znanym te i mnie urzdzie pocztowym, to wtedy caa sprawa rozmydlia si, a gste sosy banalnoci czyniy j ciko strawn. Im dalej, tym gorzej. Ostatni rozdzia dzieje si w operze, wanie wszyscy opuszczaj loe, eby zapali papierosa w kuluarach, a nasz bohater chce umkn niejakiemu Mobowi, gupiemu i wulgarnemu nacigaczowi. To te mogem jako jeszcze pokapowa. Ale kiedy omijajc jedn z licznych kolumn korytarza, zderzy si z niezwykej urody damsk, i oczywicie zniewalajc wdzikami istot, ktra to istota o mao co nie byaby przez niego staranowana, to wszystko nagle zaczyna si dzia za szybko i za bezbolenie. Tym bardziej, e autor serwuje nam taki oto dialog: - Och, bardzo mi przykro! - Nic nie szkodzi. - Naprawd nie chciaem, mam nadziej, e... jest mi bardzo przykro... - Zapewniam pana, e nic si nie stao. - Rzeczywicie... czy aby pani tak myli? I taki dialog wali autor prawie na dwie strony! Musiao mu ostro odbi! Okazao si dalej, e ta kobietka, mimo e zdya ju sama obej wszystkie kolumny na wszystkich

pitrach gmachu operowego, bya ze swoim mem, lekarzem, nie czujcym si najlepiej w przybytku operowej muzy, a nawet nie rozrniajcym Bolera Ravela od de Falli Trjgraniastego kapelusza. I w tym momencie poczuem sympati do lekarza. Zderzenie przy kolumnie miao swoje reperkusje. Te dwie niezwykle wraliwe i delikatne dusze spotykay si, wykorzystujc rne muzyczno - koncertowe okazje, a wreszcie kiedy odwiedziy hotel w celu... (ten cel zosta przez autora jedynie zasugerowany, bowiem takie eteryczno - liryczne istoty nie mogy spotyka si w hotelu w zamiarze popierdolenia sobie odrobin). A potem to ju tylko z gry na tpe pazury... pikna kobietka kochaa swojego nie douczonego muzycznie lekarza, ale i zakochaa si w bohaterze (Janko) powieci. A poniewa nie znalaza pomysu na rozwizanie takiego rwnoramiennego trjkta, musiaa si zabi. Janko i lekarz zostali sami, kady w swojej kauy wasnych ez. Autorowi powiedziaem: - Pocztek jest wcale, wcale... ale dialog przy kolumnie musisz albo wyrzuci albo radykalnie zmieni. Tej kupy nikt nie bdzie chcia wcha... - NIE - dar si jak zwyke - NIC NIE BDZIE ZMIENIANE!!! Miesice pyny, a w regularnych odstpach czasu wpyway na moje rce coraz to inne wersje autobiograficznej powieci Janko. - JU NIE PIERDOL - dar si jak zwykle autor. NIE BD JEDZI DO NOWEGO YORKU, EBY LIZA DUPY JAKIM TAM WYDAWCOM! - Suchaj przyjacielu, dlaczego nie rzucisz w diaby tej roboty na poczcie! Wynajmij sobie skromny pokoik i pisz, szlifuj te swoje talenty! - TAKI TYP JAK TY MGBY TO ZROBI - odpowiedzia. - Z TAKIM PIJACKIM RYJEM. CIEBIE ZATRUDNI ZAWSZE, BO MYL: TAKI NIGDZIE ROBOTY NIE ZNAJDZIE, WIC BDZIE CICHO SIEDZIA U NAS. A ZE MN JEST DUO GORZEJ. POPATRZ NA MNIE, NA MOJ INTELIGENTN TWARZ, I ZARAZ ZACZYNAJ KOMBINOWA, E TAKI INTELIGENT DUGO U NICH NIE ZOSTANIE, WIC NIE OPACA SI GO W OGLE ZATRUDNIA. - Mwi ci jeszcze raz, may pokoik, duo papierw i owkw. To jest moja rada. - JA POTRZEBUJ POCZUCIA PEWNOCI I BEZPIECZESTWA! - Nie wszyscy artyci tak gono si tego domagali. Van Gogh nawet o tym nie myla. - ALE FARBY DOSTAWA BEZPATNIE OD BRATA! - zakrzycza mnie mj modszy kolega.

ROZDZIA IV
1 I stao si to, co si sta musiao. Wymyliem wasny system obstawiania koni. I mimo e graem tylko dwa czy trzy razy w tygodniu, zainkasowaem w cigu ptora miesica ponad trzy tysice dolarw. Zaczem marzy o maym domku nad morzem, widziaem si ju w eleganckich garniturach, picego do poudnia, bez stresw i neuroz, jedcego importowanym samochodem na tor wycigowy, biorcego udzia w licznych biesiadach i spotkaniach, gdzie podawano kilogramowe steki, a przed i po nich zimne drinki w kolorowych szklankach. W marzeniach rzucaem ju kelnerowi sute napiwki, palc bardzo drogie cygara i wspieraem si o najpikniejsze kobiety. Takie myli zbyt szybko niepokoj gow kadego gracza stojcego przed zakratowan kas, skd powoli wysuwaj si banknoty o duych nominaach. Takie myli tym bardziej niepokoj gow kadego gracza, moj te!, jeli zdamy sobie spraw z tego, e w przecigu jednej minuty i szeciu sekund, bo tyle trwa gonitwa na trzy czwarte mili, mona zarobi rwnowarto miesicznego wynagrodzenia za prac na poczcie! Staem wanie w biurze penicego dyur inspektora. On siedzia po drugiej stronie biurka. Trzymaem w rku cygaro i wydmuchiwaem z siebie opary whisky z ostatniej popijawy. Pachniaem pienidzmi. Czuem, e on to czuje. - Panie Witers - agodnie otworzyem nasz rozmow - poczta traktowaa mnie zawsze bardzo dobrze. Niestety, mam ostatnio liczne zobowizania, ktre musz zaatwi byskawicznie. Jeeli nie da mi pan dugoterminowego urlopu, bd zmuszony prosi o przeniesienie mnie na emerytur. - Czy pan, panie Chinaski, nie korzysta ju z przysugujcego mu urlopu? - Nie. Moje podanie zostao odrzucone. Tym razem nie powinien si pan posuwa a tak daleko. Albo urlop, albo emerytura! - Prosz wypeni ten formularz, a potem ja go podpisz. W ramach przysugujcych mi kompetencji mog da panu dziewidziesit dni roboczych urlopu. - No, i bosko! - powiedziaem, powoli wypuszczajc niebieski dym spalanego przeze mnie bardzo wytwornego, wic i drogiego cygara. 2 Wycigi konne odbyway si teraz na wybrzeu, sto pidziesit kilometrw na

poudnie. Dalej opacaem czynsz za mieszkanie w miecie, wsiadaem w samochd i jechaem wybrzeem w tamt stron. Raz czy dwa razy w tygodniu wpadaem do mieszkania, przegldaem poczt, spaem i wracaem na tor. Pyszne ycie. Moe dlatego, e zaczynaem naprawd wygrywa. Po ostatnim biegu dnia fundowaem sobie w barze drinka, a potem piwo, nie oszczdzajc na napiwkach dla obsugi. Nowe ycie - tak to sobie nazwaem. Nic nie moe mi go zakci. Pewnego popoudnia odechciao mi si siedzie na torze i przed ostatnim biegiem ulokowaem si przy barze. Obstawiaem pidziesit dolarw za wygran. Jeli si ma pienidze, a do tego si jeszcze wygrywa, to jest to dokadnie to samo, jakby stawiao si pi czy dziesi dolarw na wygran. - Scotch z sod - powiedziaem barmanowi. Ostatniego biegu posuchamy sobie przez gonik. - Jakiego konia pan obstawi? - Blue Stocking pidziesit za wygran. - Duo za ciki i za tusty. - Jeli si nie myl, to mia by dowcip? Tak? Dobry ko w biegu o sze tysicy dolarw moe z palcem w dupie way wicej ni 110 funtw! Jest jeden tylko warunek pozostae konie powinny by duo cisze. Naturalnie, e nie bya to przyczyna, dla ktrej postanowiem postawi na Blue Stocking. Staraem si puszcza w obieg faszywe informacje, i uwolni si od pewnego typu ludzi, nazwanych przeze mnie podrabiaczami. Nie byo wtedy jeszcze transmisji telewizyjnych. Suchao si sprawozdania radiowego. Tego dnia wygraem ju 380 dolarw. Wpadka na ostatnim biegu zmniejszyaby mj utarg dzienny netto tylko o pidziesit dolarw, trzysta trzydzieci dolarw na czysto, to dobry zarobek na jeden dzie. Suchalimy. Sprawozdawca wymienia imiona wszystkich koni, ale mojego nie byo. Mylaem, e moe upad i zosta wycofany z wycigu. Konie wbiegy na ostatni prost, zbliay si do celu, sprawozdawca wy do mikrofonu. Za sawa tego toru polegaa na tym, e ostatnia prosta bya niezwykle krtka i wymuszaa na koniach i dokejach maksimum sprawnoci i skutecznoci. Ale zanim konie przebiegy lini mety, sprawozdawca zdartym ju gosem zaanonsowa: i nagle na czoo wysuwa si Blue Stocking... mknie po przeciwlegym torze, zblia si do celu... nikt nie jest w stanie mu zagrozi... i wygrywa Blue Stocking!. - Przepraszam pana na chwil - powiedziaem do barmana. - Zaraz wracam. Prosz przygotowa podwjn whisky z wod.

- Natychmiast - odpowiedzia barman, jakby to on wygra ten bieg. Poszedem do kasy. Blue Stocking obstawiano 9:2. Mogoby by troch wicej, jakie 100:10, ale tak naprawd, to tym razem chodzio mi o zwycistwo tego konia, a nie o szmalec. Mimo wszystko chtnie zainkasowaem 250 zielonych i par mniejszych banknotw. - Jak bdzie pan obstawia jutro? spyta barman po moim powrocie. - Do jutra mamy jeszcze duo czasu. No i przyjd na wiat zupenie nowe konie! I to jest najwaniejsze!!! Wypiem i zostawiem mu dobry napiwek. Jednego dolara. 3 Wszystkie wieczory wyglday podobnie. Jechaem wybrzeem, wyszukujc sobie restauracje, gdzie mona byo spokojnie i w ciszy zje kolacj. Tam, gdzie byo cicho, byo te i do drogo. W trakcie tych wieczornych wypraw wyksztaciem w sobie ekstra zmys podpowiadajcy mi gdzie warto, a gdzie nie warto bywa. Nie wszdzie mona byo dosta stolik z widokiem na ocean, chyba, e byo si gotowym odczeka przy barze czasami godzin, a bardzo czsto duej. Ja bardzo lubiem te stoliki. Ocean i ksiyc zawsze nastrajay mnie romantycznie, wpatrzony w nie cieszyem si yciem i tym, e potrafiem y. Bardzo czsto wic czekaem przy barze na wolny stolik przy oknie. Maa saata i duy stek, bo to cigle zamawiaem, smakoway wtedy najlepiej. Obsuga, odpowiadajc na moje umiechy, te si umiechaa, ocierajc si w przelocie o mnie, co dodatkowo podnosio temperatur spoywanych potraw. T sztuk uwodzenia obsugi w knajpach opanowaem perfekcyjnie w czasach, kiedy pracowaem w rzeniach albo przemierzaem kraj, ukadajc tory kolejowe, albo lepiem z odpadw misnych ciastka dla psw, spaem na awkach w licznych parkach, czy te wykonujc wszelkie prace we wszystkich moliwych stanach Ameryki. Po kolacji udawaem si na poszukiwanie motelu. I to zawsze trwao do dugo. Po drodze zatrzymywaem si w barach, piem piwo i whisky. Omijaem motele oferujce pokoje z telewizorami. Szukaem prostego wyposaenia, wygodnego i czystego ku, gorcego natrysku, Komfortu, nigdy luksusu. ycie moe by cudowne. I tych jego cudownoci byo mi zawsze za mao. 4 Wanie czekaem w barze na kolejny bieg i zobaczyem t kobiet. Bg, czy co podobnego, tworzy bez przerwy kobiety i wyrzuca je na ulice. Jedna ma za duy tyek, druga

za oszczdnociowe cycki, s bardzo szalone i mniej zwariowane, religijne i te, co wr z fusw, takie, ktre nie trzymaj na wodzy swoich wiatrw, a take z za dugimi nosami czy zbyt szczupymi udami... Ale od czasu do czasu pojawia si istota... boska? Kobieta pkajca w szwach... seks maszyna, przeklestwo, pocztek i koniec Wszechrzeczy. Wanie usiada przy barze. Niestety, nie obok mnie! Bya mocno wstawiona. Barman nie chcia ju jej niczego podawa. Zacza szemra i gono rycze, nawet kl. Zadzwoniono na policj i te umundurowane polipy chwyciy j za ramiona i cigny ze stolika. Wypiem swojego drinka i zwrciem si spokojnie do nich: - Panowie! Panowie! Popatrzyli si na mnie. - Czy moja ona w czym przesadzia? - Przypuszczamy tylko, e jest bardzo mocno wstawiona. Chcielimy j wyprowadzi na zewntrz! - Ma bra udzia w nastpnej gonitwie? Zamieli si z mojego durnego cha cha cha - dowcipu. - Nie. Nie. Odstawimy j na parking za torami. - Ja sam to zrobi. Od tego jestem jej mem. Take od tego! - Nie zgaszamy sprzeciww. Prosimy zwrci tylko uwag na samopoczucie paskiej ony. Nie bawiem si z nimi duej. Chwyciem j za rce i usadziem na stoliku. - Niech Bogu bdzie chwaa, a i panu, skoro uratowalicie moje ycie westchna. Jej biodra musny okolice mojego ppka. - Fantastycznie! Nazywam si Hank! - A ja Mary Lou. - Mary Lou - powiedziaem - kocham pani. Rozemiaa si. - I mam nadziej, e nie chowa si pani za kolumnami w operach? - Nigdy niczego nie chowam - powiedziawszy to, zdecydowanym ruchem wypia piersi do przodu. - Chciaaby si pani czego napi? - Zawsze! Ale ci tu nie chc mnie ju obsugiwa! - Tu maj wicej barw, Mary Lou. Chodmy na pierwsze pitro. Tylko nie krzycz i nie klnij. To poszy konie. Co pijemy?

- Wszystko i zawsze! - Scotch z wod? - Natychmiast! Pilimy do koca biegw. Przyniosa mi szczcie. Wygraem dwie gonitwy z trzech. - Przyjechaa pani samochodem? - Tak. Z jakim pokrconym, w krostach. Moemy o nim zapomnie. - Jeli pani to potrafi, to ja tym bardziej. W samochodzie rzucilimy si na siebie, a jej jzyk wi si jak zagubiona mija nerwowo szukajca wyjcia z puapki. Jechalimy wybrzeem w poszukiwaniu lokalu. Tego wieczora miaem szczcie. Stolik z widokiem na wod by wolny. Wypilimy par drinkw, czekajc na saat i steki. Wszyscy wlepiali w ni swoje lepia. Zapaliem cygaro, wiedzc ju, e wyszukaem sobie kogo rzeczywicie bardzo szczeglnego. Kady z gapicych si w nasz stron wiedzia, o czym ja myl, Mary Lou te to wiedziaa, a ja umiechaem si do samego siebie nad palc si zapak. - Ocean - patrz, jak napiera, jak dobiera si do brzegu, i jak go zdradza, odpywajc. A w nim miliony gatunkw ryb, biednych stworze zwalczajcych si i poerajcych si nawzajem. My chyba jestemy te takie rybki, tylko troch wyej, nad powierzchni tej cudownej wody. A mimo to, jeden faszywy krok, i po tobie. Czasami dobrze jest si nad tym zastanowi, nawet i przez krtk chwil. Czasami wydaje si nam, e te opanowalimy sztuk pywania. Wycignem nastpne cygaro i zapaliem. - Jeszcze raz to samo, Mary Lou? - Tak jest, Hank. 5 Dojechalimy do hotelu. Stary budynek, elegancki, wlepiony w skarp nad Oceanem. Dostalimy pokj na parterze, moglimy wic wsuchiwa si w oceaniczn kpiel, fale odchodzce i nadchodzce, moglimy wdycha zapach oceanu. Nie przystpowaem do rzeczy od razu. Dugo rozmawialimy, ostro grzejc w y. A potem usiadem blisko niej i zaczo si: rozebraem si do naga, nie pozwoliem zdj jej ani jednego wasnego aszka, zaniosem j do ka, wlazem na ni, policzyem wszystkie jej ebra i najmniejsze chrzstki, rozbierajc j powoli, bez popiechu. A potem byem w rodku. atwe to nie byo. Stawiaa opr, na szczcie taktyczny, na szczcie dugo to nie trwao. Dawno nie byo tak wspaniale. Syszaem wod, syszaem fale, syszaem j. Wydawao mi

si, e robimy to tam, pod wod. Trwao to wieczno. A potem stoczyem si z niej, spocony i zmachany. O ty Boe, co ty czynisz z ludmi - wzdychaem - co ty z nami wyrabiasz! Kiedy chciabym si dowiedzie, dlaczego wanie w takich momentach Bg zawsze pojawia si na samym kocu jzyka. 6 Nastpnego dnia pojechalimy zabra jej rzeczy. Zostawia je w ktrym z bardzo licznych tu hoteli. Podejrzany typ z brodawk na nosie wyszed nam naprzeciw. Nie powiem, e wyglda mio i ujmujco. - I zabierasz si teraz z tym tu - zapyta Mary Lou, wskazujc na mnie. - Tak. - Prosz! Prosz! Wic ycz ci duo szczcia! Zapali papierosa. - Dzikuj ci, Hektor. - Hektor, a co to za osrane imi? - Po piwku - zapyta krtko. - A jak - odpowiedziaem jeszcze krcej. Hektor siedzia na tapczanie. Poszed do baru i przynis trzy butelki piwa. Niemieckie. Importowane. Nietanie. Nala do szklanki i poda Mary Lou. - Ty te ze szklanki? - zapyta. - Nie, dzikuj. Po chwili milczenia przecisn przez cinite wargi: - Suchaj, czy ty aby jeste jednym z tych, co to wyobraaj sobie, e s wciekle samczo - mscy, a wic mog pozwala sobie na wszystko, nawet na wyryw obcej baby? - Czowieku, nie mnie o tym sdzi. To jej sprawa. Jeli woli by z tob, to zostanie z tob. Spytaj jej si sam! - Mary Lou, zostajesz!? - Nie, zmiatam z nim - odpowiedziaa Mary Lou. I wskazaa na mnie palcem. Nagle poczuem si dowartociowany. Zwykle to ja musiaem odstpowa innym kobiety. Tym razem byo inaczej. Nie przecz, byo mi bardzo, bardzo przyjemnie. I dlatego postanowiem uczci to jeszcze jednym cygarem. Rozejrzaem si po pokoju w poszukiwaniu popielniczki. Staa na toaletce. Tylko przez przypadek zerknem w lustro, eby zobaczy jak dalece kac

zdeformowa mi twarz, i ujrzaem, jak on rzuca si na mnie, wymachujc gronymi piciami. Na szczcie miaem w rku butelk z piwem. Zawirowaem ni i przywaliem mu prosto w skrzywiony ryj. Poszy zby, pocieka krew. Hektor upad na kolana i zacz wy, trzymajc rce przy twarzy. I dopiero wtedy zobaczyem sztylet. Nog podsunem go do siebie i podniosem. Dugi. 22 centymetry. Nacisnem przycisk w rkojeci i ostrze wsuno si do rodka. Wsadziem go do kieszeni. Silny kop w dup powali na podog cay czas wrzeszczcego Hektora. Przeszedem koo niego i wypiem resztki piwa z jego butelki. Zbliyem si do milczcej Mary Lou i odwaliem jej w twarz. Zaskrzeczaa. - Tandetna zdziro! Zwabia mnie w puapk, tak! Chciaa mnie sprztn, razem z tym cuchncym gorylem, co! Za te marne i liche czterysta czy piset dolarw w moim portfelu, tak! - Nie! Nie! - krzyczaa. Nagle obydwoje zaczli drze si wniebogosy. Odwaliem jej jeszcze jednego sierpa. - Dziergasz si tak przez ycie, szmirusko! Wicej wyobrani, suko! Za par setek rozpruaby kademu brzuch! - Nie! Nie! JA CI KOCHAM! HANK! JA CI KOCHAM! Chwyciem konierz jej niebieskiej sukni i pocignem z caej siy. W strzpach pokazay si jej biodra. Nie nosia biustonosza. Jak si ma taki cyc, jest to zupenie zbdne. Wyszedem z hotelu, wsiadem do samochodu i pojechaem na tory wycigowe. Przez dwa czy te trzy tygodnie nerwowo ogldaem si za siebie. Mylaem, e znowu ujrz jaki sztylet. Nie ujrzaem. Mary Lou nie pojawia si te wicej w barze. Hektora nie spotkaem nigdy wicej. 7 Gra na wycigach przestaa przynosi dochody. Wycofaem si z koskiego hazardu. Siedziaem w domu i czekaem na koniec mojego trzy miesice trwajcego urlopu. Nerwy nawalay bez przerwy. To wszystko przez te liczne pijastwa. A i kobiety poczyniy mocne spustoszenie. One robi to bardzo skutecznie. I nawet wtedy, kiedy postanawiam sobie zamrozi na czas nieokrelony intensywno damsko - mskich podchodw, zawsze narobi si tak, e pojawia si taka jedna, i to wanie ona nie daje nam odsapn. Wszystko zaczyna si raz jeszcze, cigle od tego samego pocztku. Wrciem do pracy, a w kilka dni pniej natknem si na nastpn. Fay. Fay miaa siwe wosy i zawsze bya ubrana na czarno. Kolor ten mia stanowi wyraz jej protestu

przeciwko wojnie. Nie miabym nic przeciwko takim antywojennym demonstracjom, gdyby... Uprawiaa pisarstwo, uczszczaa na odpowiednie kursy, a przede wszystkim zajmowaa si tworzeniem wasnej teorii ratowania od zagady tego wiata. Nie miabym nic przeciwko temu, gdyby ten wiat chciaa ratowa dla mnie i tylko dla mnie... ya z alimentw przyznanych jej przez sd na mocy wyroku w sprawie rozwodowej z jej byem mem. Mieli troje dzieci. Byy m oy na nie i na by on, czyli Fay. Jej matka od czasu do czasu wspomagaa crk przekazem pieninym albo czekiem. Fay pracowaa moe dwa czy trzy razy w caym swoim dotychczasowym yciu. Janko, jak zwykle, zalewa mnie tonami swojego romantycznego i gwnianego pisarstwa i potokami intelektualnych wynurze. Do domu wracaem z rozsadzon od rodka gow, ktr bardzo trudno byo mi donie do ka. Do tego wszystkiego, prawie codziennie wycigaem zza wycieraczek kary za niewaciwe parkowanie. Wpadem ju w tak paranoj, e zaczo mi si wydawa, e za samo spojrzenie w boczne lusterko zostan ukarany mandatem, albo te wyprzedzony przez ciemny mundur na motocyklu, bd zaproszony do zoenia egzaminu kontrolnego. Pewnej nocy wrciem pno do domu. Waliem si z ng. Nigdy jeszcze wyjcie klucza z kieszeni i wsadzenie go w zamek nie kosztowao mnie a tyle. Ostatkiem si dotarem do sypialni i zobaczyem lec na ku Fay z buzi wyadowan pralinkami, czytajc New Yorkera. Nawet si nie ruszya. Nie powiedziaa ani jednego sowa. Cudem dobiem do kuchni, eby wrzuci co na jzyk. Lodwka bya oprniona ze wszystkiego. Na stole i w caej kuchni przewalay si stosy brudnych garnkw i naczy. Odpyw w umywalce zatkany kompletnie. Wszystko pywao w ciemnej mazi resztek i odpadkw, szklanki, kieliszki, przykrywki, a nawet papierowe talerze. Kwany smrd wisia w powietrzu. Wrciem do sypialni, gdzie Fay wanie spoywaa kolej ni pralink. - Suchaj, Fay - odwayem si - ja wiem, e chcesz ratowa wiat. A czy nie mogaby zacz tej wspaniaej akcji od wasnej kuchni? - Kuchnie nie mieszcz si w mojej koncepcji - odpowiedziaa. Chyba nie potrafi zdzieli po mordzie kobiety z siwymi wosami na gowie, usprawiedliwiaem si sam przed sob. Poszedem do azienki. Napeniem wann wod, gorca kpiel powinna uspokoi moje skoatane nerwy. I kiedy miaem ju wej do wanny, oblecia mnie nagle strach. Moje wymczone ciao zesztywniao i zdrtwiao, i to tak, e nie odwayem si wej do wody. Baem si, e uton. W pokoju z trudnoci udao mi si cign z siebie wszystko. Poczapaem do sypialni i pooyem si koo Fay. Nie mogem znale sobie wygodnego miejsca. Najmniejszy ruch ciaem powodowa niebotyczny bl.

Chinaski - wiesz o tym, e sam to ty moesz by tylko w drodze z pracy do domu i z domu do pracy. Na brzuchu bolao najmniej, ale bole nie przestawao. I tak zaraz bd musia wstawa i znowu do roboty - mylaem - eby chocia zamkn oczy, eby przestay szczypa powieki, chocia troszk snu! Od czasu do czasu dochodzi moich uszu szelest przerzucanych kartek i donone mlaskanie jzykiem. Fay miaa znowu jaki wieczorny kurs. Czy ona wyczy wreszcie to wiato! - Bya na kursie - spytaem, wciskajc z blu brzuch w materac: - Martwi si Robbym. - A tak kiepsko z nim - zapytaem. Co si stao? Robby dochodzi do czterdziechy i cae ycie mieszka z mamusi. Wyspecjalizowa si w strasznie miesznych, jak to mi opowiadano, nowelkach o katolickim kociele. Robb dowala katolikom, jak tylko i gdzie tylko potrafi. Mimo e jakie kanadyjskie pismo opublikowao ju te jego opowiadania, wojujce opowiadania, to gazety amerykaskie nie bardzo kwapiy si do wydzierania sobie prac tego autora. Jakoby nie dorosy jeszcze do tego! Raz widziaem Robba, w trakcie jakiego literackiego spotkania, gdzie Fay i on czytali na gos te swoje zapisane kartki, Och, tam jest Robby - krzykna Fay - to wanie on pisze te strasznie mieszne i komiczne historyjki o katolikach. Pokazaa mi go palcem. Robby sta odwrcony do nas plecami. Szeroko dupiasty, z mikkimi poladkami i zwisajcymi gaciami. Czy oni tego nie widz - pomylaem. - Moe pjdziesz jeszcze raz na taki literacki wernisa - obojtnie zachcaa mnie Fay. - Moe w przyszym tygodniu... Donone mlaskanie znowu rozeszo si po pokoju. - Robby ma problemy. Straci prac. Nie jest ju kierowc ciarwek. Powiedzia mi, e nie potrafi pisa, od kiedy wie, e nie ma staej pracy. Potrzebuje bezpieczestwa i finansowej niezalenoci. Nie moe pisa! - Jak niczego nie znajdzie - odpowiedziaem - mog zapyta u nas. - Co? co! - W jednym z urzdw pocztowych, wiesz, tam na dole, zatrudniaj cigle nowych ludzi. Pac cakiem w porzdku! - W URZDZIE POCZTOWYM!!! ROBBY JEST NA TO ZA WRALIWY, ZA DELIKATNY! PRACA NA POCZCIE! NO WIESZ - TO DOWCIP! - Nie, to szkoda - powiedziaem. - Mylaem, e mog mu jako pomc. Dobranoc! Fay milczaa. Czua si dotknita.

8 Pitki i soboty miaem wolne. Niedziela stawaa si najgorszym dniem tygodnia. Take dlatego, e w niedziel zamiast o 18.18 musiaem zaczyna prac o 15.30. W ostatni niedziel przenieli mnie do sortowni gazet, oznaczao to osiem godzin harwy na nogach bez adnej szansy wsunicia sobie pod tyek taboretu chocia na chwil. Nie tylko, e nie ustay ble w caym ciele, to przypatay si coraz czstsze zawroty gowy. Wszystko nagle zaczynao si krci, robio si coraz czarniej przed oczami, a potem mijao. W domu te nie byo najprzyjemniej. A ju ostatniej niedzieli szczeglnie. By to rzeczywicie bardzo brutalny dzie. Przyjaciele Fay zjawili si z wizyt; usadowili si na ku i wiergotali, jakimi s wspaniaymi pisarzami i literatami, a nawet poetami, bez wtpienia najlepszymi w kraju. Zgodnym chrem uwaali, e nie publikowano ich tylko i wycznie dlatego, bo nie sali bagalnych listw z maszynopisami, do tych wyzyskiwaczy, wydawcw. Przyjrzaem si im! Jeeli tak pisali, jak wygldali, jeeli tworzyli tak, jak pili kaw i maczali w niej buki, to naprawd byoby wszystko jedno, czy saliby te swoje bagalne listy do wydawcw czy te od razu wieszaliby te swoje dziea w publicznych sraczach. A nu kto by rzuci na to okiem przed podtarciem tyka! Trzeba walczy o czytelnika! Wic w niedziel sortowaem gazety. Nage zachciao mi si kawy, a i gd te dawa zna o sobie. Pilnowacze stali w drzwiach. Czy tych nigdy nic nie boli? No jasne, e uniemoliwiali mi spokojny spacer do kantyny. Ukradkiem udao mi si jednak wymkn ostatnimi, najrzadziej uczszczanymi drzwiami w tyle korytarza. Musiaem, do kurwy ndzy, zrobi co z tym poniedzielnym kacem. Kantyna bya na pierwszym pitrze, ja na trzecim. W kocu korytarza, za sraczami, byo wyjcie na schody. Nad nimi zauwayem duy napis: OSTRZEENIE! PROSZ NIE KORZYSTA Z TYCH SCHODW! Bawili si z nami. Grali w kotka i myszk. Jebany trik. Ja i tak byem od tych psw bardziej przebiegy. Przygwodzili to ostrzeenie tylko dlatego, eby takim cwaniakom jak Chinaski zabroni chodzenia do kantyny w czasie godzin pracy. Otworzyem drzwi i zszedem na d. Drzwi trzasny za mn. Stanem przed drzwiami prowadzcymi do korytarza na pierwszym pitrze. Chwyciem klamk. Kurwa! Zamknite. Wrciem schodami na trzecie pitro. Nawet nie prbowaem podej do drzwi prowadzcych na korytarz drugiego pitra. Wiedziaem, e musz by zamknite. Podobnie jaki te na parterze. Tych par lat przepracowao si przecie na poczcie. Jeli ju zabawiali si z nami w stawianie puapek, to robili to bardzo solidnie i dokadnie. Szanse na kaw malay do zera. Kac zmieni

mi przeyk w wirow pustyni. Byem na trzecim pitrze. Drzwi byy te zamknite. Na szczcie sracz by bardzo blisko. Zwykle ruch tam jak na targu. Co chwil kto wchodzi i wychodzi. Tylko teraz wszystko zamaro. Czekaem. Dziesi minut! Pitnacie minut! Dwadziecia! NAPRAWD NIKOMU NIE CHCIAO SI ANI SRA, ANI SIKA, ANI POSIEDZIE TROCH NA KIBLU!!! NIKOMU! Po dwudziestu piciu minutach pojawia si wreszcie pierwsza twarz. Zaczem stuka w metalow krat. - Hej, kolego! Kolego! Nie sysza albo udawa, e nie syszy. Wlaz do sracza. Siedzia tam z siedem minut. Krtko?! Potem nadbieg kto inny. Stukaem coraz energiczniej: Hej... kolego... ty!... PIERDOLONY GUCHY ONANISTO! Musia to usysze, bo nawet popatrzy tym swoim tpym i rozlazym wzrokiem w moj stron. Powiedziaem: - OTWRZ TE DRZWI! NIE WIDZISZ, E STOJ ZA NIMI! NIE MOG WEJ DO RODKA! WALE TY! OTWIERAJ TE JEBANE KRATY! Otworzy. Byem na korytarzu trzeciego pitra. Facet wpad w jaki nie znany mi stan duchowego uniesienia i zachwytu. cisnem go za okie. - Dzikuj koledze, dzikuj. I znowu staem przed sortownic. Po chwili przechodzi obok mnie jeden z tych pilnowaczy, ktrzy bior pensje za pilnowanie nas i egzekwowanie godzin naszej pracy. Zatrzymywa si na chwil, a mnie zdrtwiay palce. - Wszystko w porzdku, Chinaski? Co mu warknem, pomachaem gazetami, jakbym odpdza nieobecne muchy, rozmawiaem sam ze sob, umiechaem si nawet, ale nie do niego, a sobie wreszcie poszed. 9 Fay bya w ciy. Ale ten fakt nie zmieni ani jej, ani tym bardziej tak wyjtkowego stworu jakim bya poczta amerykaska. Ci, ktrzy naprawd pracowali, pracowali nieustannie i bez przerwy, a ci, ktrzy nie pracowali, to rozprawiali wycznie o sporcie. Rnokolorowa druyna skadaa si przede

wszystkim z wielkich, czarnych postaci, zbudowanych jak zapanicy wagi cikiej, a ich gwnym zajciem byy luzackie koci - koci - apci ze sportem w roli gwnej. Nowego zawsze przydzielano do tej druyny. W ten sposb oszczdzono ycie paru pilnowaczom. Zajmowali si, ale i tak nie przeszkadzao im to w midleniu cigle takich samych tekstw, odbieraniu workw z listami z dowocych ciarwek i transportowaniu ich przy pomocy wzkw lub windy na wysze pitra. To zabierao im pi minut, pozostae pidziesit pi minut opierdalali si totalnie, wykrzykujc cytaty ze sportowych gazet. Niekiedy, bardzo jednak rzadko, liczyli przesyki, albo udawali e licz. Robili to z zimn krwi i wyrachowaniem. Ale musz przyzna, e dugie owki, wsuwane przez nich za wasne uszy, dodaway im czego szlachetnego, nawet intelektualnego. Sprzeczki i ktnie wybuchay bardzo gwatownie co par minut. Kady z nich uwaa si za eksperta we wszystkich dziedzinach sportu, a wszyscy czytali z umiowaniem cigle t sam gazet sportow. - Chopczyk, obsraj te trzy klasy szkoy podstawowej i powiedz nam, kto by najlepszym na wiecie graczem na polu zewntrznym? - Powiedziabym, e Willie Mays, Ted Williams, Cobb. - Co? Co? - To jest jasne, jak dwiecie jest trzysta, nie! - A Babe Ruth? Tego ju olewacie bokiem, tak! - Okay, okay! A ty kogo typujesz, macherku! - Bez adnych zgrzytw Mays, Ruth i Di Maggio. - Wam ju wszystkim trzepno zdrowo w manian! A Hank Aaron! Czy ktry z was sysza to nazwisko? Pewnego dnia ukazay si anonsy rekrutujce nowych ludzi do prac dotychczas wykonywanych przez t kolorowo mieszan druyn. Wszystkie anonsy, plakaty i afisze znikay byskawicznie ze cian i tablic ogoszeniowych. Kolorowo mieszana druyna wysyaa swoje bojwki z zadaniem mszczenia wszelkich inicjatyw dyrekcji, mogcych zaszkodzi ywotnym interesom ugrupowania. Informacje wywieszano wielokrotnie, a one znikay te wielokrotnie w najbardziej tajemniczy sposb. Dyrekcja nabieraa wody w usta i przestaa werbowa. Wszyscy dobrze wiedzieli, e droga z budynku na parking samochodowy bya duga i ciemna. Szczeglnie w nocy. 10 Zawroty gowy wracay regularnie. Czuem, jak nadchodz. St zaczyna si wtedy krci. Trwao to minut albo troch duej. Listy staway si jako cikie i nieporczne.

Ludzie wygldali blado, szaro, coraz siniej. Cigle spadaem ze stoka. Nogi odmawiay posuszestwa. Ta kurewska praca zabijaa mnie. Poniewa przestaem kapowa, co jest grane, poszedem do lekarza i opowiedziaem mu wszystko. Postanowi zmierzy cinienie krwi. I zmierzy. - Nie. Nie. Cinienie jest w normie. Przystawi te stetoskop do moich piersi. - Nic godnego uwagi nie mog znale. Postanowi wykona specjalne badanie krwi. Polega to miao na tym, e pobierano krew trzy razy w powikszajcych si odstpach czasu. - Chce pan poczeka w poczekalni? - Nie, nie. Nigdy! Wol rozrusza troch moje nogi. Zjawi si punktualnie. - Tylko na pewno punktualnie! Do drugiego badania krwi stawiem si bardzo punktualnie. Trzecie miao mie miejsce za dwadziecia pi minut. Wyszedem na ulic. Pusto. Martwo. Drtwo, Zajrzaem do kiosku i przerzuciem par gazet. Odoyem je i spojrzaem na zegarek. Przechodzc obok przystanku autobusowego zarejestrowaem kobiet siedzc na awce. Dziwne to byo zjawisko i jakie niecodziennie! Niezwykle wspaniaomylnie, i jak hojnie, rozwalia te swoje nieze nogi! Nie mogem na to nie patrze! Wyhamowao mnie tak, e stanem i bezczelnie wpatrywaem si w t kobiec figur non. C za gbia obrazu - pomylaem. Nagle wstaa. Z wlepionym w jej misisty tyek oczami maszerowaem za ni. Olepiony? Zahipnotyzowany? Wszystko jedno! Wesza do budynku poczty. Ja za ni. Stana w dugiej kolejce. Ja za ni. Kupia dwie kartki pocztowe. Ja dwanacie kopert i znaczki za dwa dolary. Wysza, i niestety nadjecha autobus. Udao mi si przez uamek sekundy zobaczy resztki tych wybornych koczyn dolnych w penej harmonii z ksztatn pupk znikajce za zamykajcymi si drzwiami pojazdu komunikacji miejskiej. Lekarz czeka. - Dlaczego spnia si pan a pi minut. - Nie wiem. Mj zegarek nawala. - TO BADANIE KRWI WYMAGA NIEZWYKEJ DOKADNOCI I PRECYZJI. - Nie mam nic przeciwko temu. A teraz niech ju si pan dobiera do moich y. Dobra si. Kilka dni pniej dowiedziaem si, e test niczego nie wykaza. Nie wiedziaem, czy mam wini siebie za to piciominutowe spnienie czy nie. Tak czy owak napady zawrotw gowy nachodziy mnie coraz czciej, a ich przebieg przyprawia mnie o dodatkowy, bardzo

silny bl gowy. Po czterech godzinach pracy miaem wszystkiego po dziurki w nosie, stemplowaem kartk i wychodziem, zaniedbujc wielu czynnoci subowych. Kiedy byem ju o 11 wieczorem w domu. Fay, z brzuchem, leaa w ku. - Co si stao? - Nie wytrzymuj - powiedziaem - chyba jestem... za wraliwy i za delikatny. 11 Chopaki z urzdu pocztowego w Dorscy nie mieli naturalnie pojcia, e ze mn nie byo zbyt tgo. Wchodziem tylnym wejciem, chowaem sweter w urzdowym koszu do transportowania przesyek i tak zamaskowany przesuwaem si moliwie najciszej do gwnego wejcia, eby ostemplowa kart. - Bracia i siostry - darem si do kadego spotkanego na korytarzu. - Bracie Hank - odpowiadano mi. Czasami te nie odpowiadano. - Dobrej nocy w pracy!, bracie Hank - padao jakby przez przypadek. Czsto gralimy ze sob w takie gierki. Czarni z biaymi i odwrotnie. Musiao nas to bawi. Boyer podchodzi do mnie, chwyta za okie i powtarza cigle to samo: - Stary, gdyby mnie przemalowano na biao, dawno ju bybym milionerem i to bez dugw w bankach. - Jasne, Boyer, to, co jest rzeczywicie niezbdne, eby mc rozrzuca banknoty przez okno samochodu, to jest biaa skra. Wszystko inne moesz wsadzi sobie w odbyt! Hasa Boyera przycigay zawsze maego, przysadzistego Hadleya. Opowiada wtedy dowcipy: Na statku mieli czarnego kucharza. To by jedyny czarnuch na pokadzie. Dwa czy trzy razy w tygodniu gotowa na deser budy z tapioki, a potem lecia ostro w konia nad garnkiem. Biaa zaoga jada desery z tapioki bardzo chtnie chi, chi, chi. Pytali si go, jak on to gotuje, a on im opowiada, e ma swj wasny, okryty tajemnic przepis chi, chi chi!!!. Wszyscy mieli si. Nie pamitam ju, ile razy musieli tego sucha... - Hej, ty tam... biaa mtna szumowino... chopaczku ujebliwy! - Suchaj czowieku, gdybym ja przemwi do ciebie chopaczku, miabym ju dawno n w jelitach. Wic nie wal tej piany i oszczd sobie i mnie tych tytuw, kumasz! - Biay czowieku, czy nie mamy ochoty pospacerowa sobie troszk w sobot. Jaka biaa, z blond wosami, wisi mi na pasku od tygodnia, i co ty na to! - Na mnie leci czarna, te w porzdku kobietka. Nie musz ci nic opowiada o jej

zarocie, nie? - Ty zdajesz sobie spraw z tego, e ci twoi biali kolesie rnli nasze kobiety od samego pocztku historii naszej rasy na tym kontynencie. Teraz my stajemy w zawody, z wami, o wasze biae i wilgotne dupy, trzeba wreszcie nadrobi i powetowa sobie straty. Nie masz chyba obciachu, e ja puka bd te wasze biae dziewczyny swoim grubym i czarnym narzdziem? - Jak chce by pukana, to se pukaj, ile wlezie! - Wypdzilicie i wytrzebilicie wszystkich Indian. - Jasne, e i w tym braem udzia! - Nie zapraszacie nas nigdy do waszych domw, a jeli nawet tak si ju stanie, musimy wychodzi tylnym wejciem, eby nikt nie dostrzeg koloru naszej skry. - Rzuc ci wieczk, eby nie rozwali sobie wasnych jaj! Z czasem stao si to nudne, nikt si wicej nie mia, ale nikt te nie odway si powiedzie, e ten intelektualno - historyczny boks ma gboko w dupie. 12 Fay czua si dobrze z brzuchem. Na jej wiek zdecydowanie wspaniale. Siedzielimy na kanapie i czekalimy na rozwizanie. Ten dzie wanie nadszed. - To nie bdzie trwao dugo - mwia - nie chc by tam za wczenie. Wychodziem wtedy przed dom i sprawdzaem, czy samochd nie zrobi nam dowcipu wtedy, kiedy wszystko bdzie musiao odbywa si w szybkim tempie. Jczaa, ale cigle mwia nie. Z tym jej spokojem, zimn krwi i opanowaniem moe rzeczywicie mogaby uratowa wiat. Tylko przed czym? Byem z niej dumny. Wybaczyem jej stosy nieumytych garnkw, New Yorkera, a nawet i to, e azia na te kursy pisarzy i autorw. Ta stara dziewczynka, targajca przed sob brzuch, bya tak naprawd jedn z wielu samotnych istot w obojtnym i bezwzgldnym kotle ludzkich potworw. - Powinnimy ju jecha - odwayem si. - Nie, nie, nie chc tam siedzie i bezczynnie czeka. Ty te ostatnio nie czujesz si najlepiej, co? - Zejd ze mnie. Musimy ju jecha! - Nie, prosz, Hank. Siedziaa i nie ruszaa si. - Czy mog zrobi co dla ciebie?

- Nic! I znowu mino dziesi minut. W kuchni napiem si zimnej wody, a jak wrciem, zapytaa: - Moesz jecha? - No, jasne! - Czy wiesz, gdzie jest szpital? - Oczywicie! Pomogem ulokowa si jej w samochodzie. Tras do szpitala miaem opanowan na pami, bowiem w zeszym tygodniu przejechaem j dwa razy na prb. A teraz, kiedy wjedalimy w bram szpitala, nie miaem pojcia, gdzie mgbym zaparkowa samochd. Fay wskazaa mi podjazd: - Podjed tam! Zaparkuj obok! A tu przejdziemy na piechot. - Natychmiast - odpowiedziaem. Leaa w pokoju z widokiem na ulic. Jej twarz marszczya si i kurczya z blu i niecierpliwoci. - Trzymaj mnie za rk - rozkazaa. Chwyciem, jak pilny ucze, jej do. - I to si teraz stanie, teraz? - zapytaa pokornie. Stanie si. - A mnie si cay czas zdaje, e tobie jest wszystko jedno. - Miy jeste. Ale to pomaga. - Bybym jeszcze milszy, gdyby nie ten zapyziay urzd pocztowy... - Wiem. Wszystko wiem. Popatrzylimy w milczeniu przez chwil na ulic. - Widzisz tych ludzi za szyb. Oni nie maj najmniejszego pojciu, co tu i teraz si rozgrywa. Id i id, po raz tysiczny t sam drog... czy to nie jest mieszne?... e oni te zostali kiedy urodzeni?... kade z nich... pojedynczo! Nieoczekiwanie przyznaa mi racj. Trzymajc j za rk coraz silniej i intensywniej czuem wszystkie, nawet nieznaczne ruchy, jakie wstrzsay jej ciaem. - cinij mnie mocniej - poprosia nagle. - Tak. - Bardzo by mi si nie podobao, gdyby odszed... - Gdzie jest lekarz? Gdzie oni wszyscy s? Dlaczego wszyscy tak si tu opierdalaj?

- Oni zaraz tu bd. I wanie wtedy pojawia si w drzwiach siostra. To by katolicki szpital. Pracoway w nim same niezwykle urokliwe Hiszpanki i Portugalki. Ciemne, ogorzae socem twarze. Ta te bya liczna. - Pan... prosz opuci sal... musi pan natychmiast wyj - powiedziaa. Ze sztucznie nacignitym umiechem na twarzy, udao mi si jeszcze pokaza Fay, jak mocno bd trzyma kciuki. Nie sdz, eby dostrzega to. Wind zjechaem na d. 13 Lekarz niemieckiego pochodzenia, ten sam, ktry opieprzy mnie za spnienie na badanie krwi, podszed do mnie, umiechajc si. - Gratuluj - powiedzia i ucisn mi do. - Dziewczynka. Waga osiem i p funta. - A matka? - Matka wspaniaa. adnych trudnoci i komplikacji. - Kiedy bd j mg zobaczy? - Niedugo panu powiem. Prosz zaczeka a wywoaj paskie nazwisko. I poszed sobie. Wcisnem nos w matow szyb. Siostra uniosa dziecko do gry. Byo bardzo czerwone i wydawao mi si, e goniej si drze ni pozostae bachory. Cay pokj peen by takich samych czerwonych i krzyczcych niemowlakw. A tyle si ich narodzio? Chyba siostrze te podobao si moje dziecko. Moje dziecko? No, chyba byo moje, chocia kto wie? Trzymaa dziecko, ta te liczna siostra, do dugo w grze. A ja tylko si miaem. Nie wiedziaem, co mam z sob zrobi. A dziecko jak si daro , tak si daro. Biedny pomylaem - biedny, may, zdany na ask i nieask czowieczek. Skd mogem wtedy wiedzie, e pewnego dnia z tej pieluchy wyronie kawa niezej dziewuchy, i w dodatku podobnej do mnie - cha! cha! cha! cha! cha!. Machajc zawzicie rkoma, poprosiem siostr, eby pooya dziecko do eczka. Przed odejciem od szyby przesaem obu paniom buziaka. Siostra bya zachwycajca. Nogi dobre. Okrge biodra. Cyc w sam raz! Fay miaa kropelk krwi w lewym kciku ust. Wilgotnym rcznikiem wytarem j. Tak. Kobiety stworzone s, eby cierpie. I nie ma w tym nic odkrywczego, skoro stale i bez przerwy daj sw wyznaczajcych im wieczn i trwa mio. - Chciaabym , eby dali mi dziecko - powiedziaa Fay. - To niedobrze, e oni nas rozdzielaj. - A jeli maj te swoje medyczne powody, eby tak robi...

- Wydaje mi si, e to nie jest ani suszne, ani mdre! - Tak, tak. Masz racj. Dziecko wygldao wspaniale. Postaram si, eby najszybciej moga je utuli w ramionach. Tych nowo narodzonych szczeniakw byo ze czterdzieci. Wszystkie matki czekaj. Prawdopodobnie dlatego, eby mogy odpocz przez chwil po porodzie. Nasz szczyl czy raczej sikawica ma bardzo solidny wygld. I to jest nasz sukces! Niczym nie zawracaj sobie teraz gowy! - Byabym tak okropnie szczliwa, gdyby dziecko mogo by ju ze mn. - Wiem take i to. Ja ju prawie wszystko wiem. A ty musisz by cierpliwsza. Tusta, meksykaska siostra wtoczya si do rodka: - Prosz natychmiast wyj. Paska ona musi odpoczywa. cisnem do ony i pocaowaem. Nawet! W policzki! Zamkna oczy, natychmiast zapada w sen. Nie zaliczaa si ju do najmodszych. I jeli teraz nie zajmowaa si ratowaniem wiata, to na pewno, w istotny sposb przyczynia si do tego, e poczuem si w nim zdecydowanie lepiej. cigam czapk z gowy, przed tob, Fay, bo to, co zrobia, jest tego warte. 14 Marina Luisa. Tak Fay ochrzcia nasze dziecko. W domu pojawia si wic Marina Luisa Chinaski. Zajmowaa eczko pod oknem. Moga wpatrywa si w licie drzew nad sob i ich jasne soneczne cienie, taczce na suficie. No i dara si. Przewi dziecko! Porozmawiaj z ni! Dziecko chciao cyca mamy, mama nie zawsze miaa na to ochot, a ja, mimo e nie pakaem, te byem trzymany przez mam na dystans. Cyc by dla nas nieosigalny. Praca obrzyda mi ju ostatecznie, a do tego wszystkiego w miecie wybuchay zamieszki i rozruchy. Jedna dziesita miasta staa w ogniu... 15 W windzie jadcej do gry byem jedynym biaym. Wok mnie rozmawiano szeptem o awanturach na ulicy, odwracajc si ostentacyjnie ode mnie. Czuem si nieswojo i do osobliwie. - Na rany Boga - rzuci przez biae siekacze kruczoczarny typ - no i jest ostra sprawa! Tamci zataczaj si pijani! Wymachuj butelkami whisky. Gliny przejedaj obok i nawet si nie zatrzymuj. Te uwalone wywoki nie przeszkadzaj im! Oni im nie przeszkadzaj! Ludzie w biay dzie jak oszaleli lataj po ulicach z telewizorami, odkurzaczami i caym tym kramem... to jest ostra sprawa! - Czowieku, masz racj.

- Czarni waciciele sklepw powywieszali w wystawach sklepw szyldy: JESTEMY WASZEJ KRWI. A biali robi to samo. Ale nasi nie dadz si na to nabra. Wszyscy doskonale wiedz, ktre sklepy do kogo nale. Tych nalecych do BIAYCH naley unika! - Czowieku, i znowu masz racj. Winda zatrzymaa si na trzecim pitrze. Wysiedlimy, kady z nas poszed w inn stron. Postanowiem nie komentowa nikogo i niczego. Par dni pniej szef naszego urzdu miejskiego wygosi przemwienie. Przez radio. Uwaga. Caa poudniowo - wschodnia cz miasta zostaa odcita. System barykad uniemoliwia jakkolwiek komunikacj. Tylko osoby zamieszkujce te dzielnice, po okazaniu odpowiednich dokumentw, bd przepuszczane. Po godzinie 19.00 nie wolno opuszcza domw. Przejcia do zabarykadowanych czci miasta bd zamknite. Barykady rozcigaj si od Indiana St. do Hoover Street i od Washington Boulevard do 135 Place. Wszyscy pracownicy mieszkajcy w poudniowo - wschodniej czci miasta, mog opuci stanowiska pracy i uda si ju do domw. Wszyscy zaczli gada. Czarni porzucali prac i wychodzili. Zostao nas paru. Oznaczao to kolejne godziny nadliczbowe. Wychodzcy stemplowali swoje karty pracy i opuszczali budynek. Postanowiem zrobi to samo. - Hej, ty! A ty dokd?! - krzykn jeden z pilnowaczy. - Nie sysza pan komunikatu - ja mu na to. - Guchy to ja nie jestem, ale pan nie jest... przecie nie! Lew rk chwyciem torb. - Co nie jestem? Co nie jestem? Spojrza na mnie. - I co ty moesz wiedzie, BLADZIUCHU!!! Wycignem kart, podstemplowaem w drzwiach wyjciowych i wyszedem. 16 Bunt rozlaz si po kociach, dziecko uspokoio si, a ja wypracowaem, w mozole, metod unikania Janko i jego monologw. Tylko zawroty gowy drczyy mnie zawzicie i uporczywie. Lekarz zaaplikowa mi dugookresow kuracj pastylkami librium. Pomagay, ale cud nie nastpowa. Podczas ktrej z nocnych szycht, wstaem i poszedem napi si wody. Wrciem, odwaliem kawa roboty, po czym zrobiem sobie regulaminow przerw w

pracy. Dziesi minut wolnego! Po trzydziestu minutach zapieprzania! Kiedy zasuwaem odwieony po tym jasnokakaowy murzyn. - Chinaski! Tym razem ukrcilicie sobie stryczek na wasny eb! Przez czterdzieci minut nie byo was na stanowisku! Par dni temu Chambers zwali si nagle na podog, zacz macha nogami i apami wok siebie, a z ust cieka mu gsta piana. Przyjechao pogotowie i wynieli go na noszach. Nastpnego dnia, jakby nigdy nic, pojawi si znowu. W tym swoim pierdolonym krawacie, ale za to w nowej koszuli. A teraz prbuje gra ze mn w bambuko! - Moe pan si skupi przez chwil, Chambers, i przez chwil, nie duej, pozwoli popracowa swoim wasnym szarym komrkom. Wypiem yk wody, wrciem do pracy, przepracowaem trzydzieci minut i zrobiem sobie przerw. Nie byo mnie tu, w tym miejscu, tylko przez dziesi minut! - Ukrcilicie sobie stryczek na wasny czerep, Chinaski! Nie byo ci tu przez czterdzieci ostatnich minut. Siedmiu wiadkw moe to potwierdzi. - Tylko siedmiu? - Dokadnie siedmiu! TAK JEST! - Powtarzam jeszcze raz, przerwa trwaa tylko dziesi minut! - Chinaski, teraz mamy pana! I dobierzemy si do paskiego tyka! Nie chciaem ju wicej sucha ani tego bekotu, ani oglda tej facjaty, ani papra si w takiej plugawej intrydze. - W porzdku. Nie byo mnie przez czterdzieci minut. Prosz to zanotowa w tym paskim kapowniku. I prosz dobra mi si do tyka! Chambers ulotni si. Po kilkunastu minutach pojawi si jednak znowu, tym razem w towarzystwie szefa dozoru, szczupego maego chopaka z maymi kpkami siwych wosw za uszami. Popatrzyem na nich, a potem bezczelnie odwrciem si, dalej sortujc przesyki. - Panie Chinaski, zakadam, e znane s panu przepisy regulujce prac na poczcie. Kady zatrudniony tutaj ma prawo do dwch dziesiciominutowych przerw, pierwsza przed gwn pauz przeznaczon na spoywanie posikw, a druga po gwnej pauzie przeznaczonej na spoywanie posikw. To jest panu gwarantowane przez Zarzd Poczty Amerykaskiej. Dwie przerwy po dziesi minut! Te dziesi minut... - NA RANY CHRYSTUSA! - strzeliem przesykami o blat. - Przyznaem si ju do tych czterdziestu minut, ale tylko dlatego, eby ten nadamany kutas da mi wity spokj i parominutowym nierbstwie, przybieg do mnie Chambers,

odwali si ode mnie. Ale ten namolny, nadamany kutas pojawi si znowu i brudzi dalej! Cofam wszystko, co powiedziaem! Opuciem to miejsce tylko na dziesi minut! A teraz chc zobaczy tych siedmiu wiadkw. Dawa mi ich tutaj! Dwa dni pniej byem na torze wycigowym. Rozgldaem si po twarzach tych wszystkich maych kombinatorw, i nagle dostrzegem biae, znane mi uzbienie i znan mi szeroko i serdeczno przyjaznego umiechu, a take gapice si na mnie lepka. Zaraz! Zaraz! Kogo przypominay mi te szeregi biaych trzonowych? Popatrzyem jeszcze raz. To by Chambers, stojcy w kolejce do automatu z kaw i mrugajcymi gaami. Do mnie. Wstaem z krzesa, trzymajc piwo w rku podszedem do kosz na mieci i nie odrywajc od niego oczu splunem tak gono i tak obficie, jak tylko mogem. Wyszedem z baru. Od tego czasu Chambers nie wyraa ju nigdy wicej ochoty, eby dobra si do mojego tyka. 17 Dziecko pezao po caym mieszkaniu i odkrywao wiat. W nocy spao razem z nami. Pod kodr byo wic nas teraz troje. Kot te nie chcia rezygnowa ze swoich przywilejw. Czsto w nocy siadaem na ku i mwiem sobie: Ale ci przyszo, musisz wykarmi teraz te trzy gby. Lubiem si wpatrywa w t ca trjk. Dwa razy, jeden za drugim, zastawaem rano, po powrocie z pracy, siedzc w ku Fay, studiujc gazety, a szczeglnie strony z mieszkaniami do wynajcia. - To wszystko jest tak cholernie drogie - wzdychaa. - A jak moe by inaczej - odpowiadaem. Kiedy, kiedy tak siedziaa wrd tych gazet, zapytaem j nagle: - Wyprowadzasz si? - Tak. - W porzdku. Jak chcesz mog ci w tym nawet pomc. Pojedziemy jutro samochodem, moe co znajdziemy w tej dzielnicy. Zobowizaem si do oenia okrelonej, miesicznie patnej sumy na dziecko. Fay zaakceptowaa to. Ona zabieraa dziecko, a ja zostawaem z kotem. Szybko i bez problemw znalelimy pokj, osiem czy dziesi ulic dalej od miejsca, gdzie teraz mieszkalimy. Pomogem im w przeprowadzce, poegnaem obie panie i wrciem do siebie. Marin odwiedzaem dwa czy trzy razy w tygodniu, czasami nawet i cztery. Czuem, e jeli bd

mg odwiedza dziecko, fakt ich wyprowadzki nie bdzie zbyt bolenie wpywa na samopoczucie porzuconego ojca. Fay cigle jeszcze ubieraa si na czarno, protestujc w ten sposb, cigle jeszcze, przeciwko wojnie. Namitnie uczestniczya w pokojowych demonstracjach, rwnie w love ins, zaciekle organizowaa wieczory poetyckie, odwiedzaa to swoje wieczorne i wieczne ju kursy nauki pisarstwa, a take aktywnie pracowaa na rzecz partii komunistycznej. Jednako najchtniej przesiadywaa godzinami w jednej z tych bardzo modnych hippisowskich kawiarni. Dziecko zawsze zabieraa ze sob. Jeli zostawaa w domu, co zdarzao si bardzo rzadko, palia dziesitki papierosw, z nosem w ulotkach i odezwach. Czarna bluzka coraz bardziej bya upstrzona niezliczonymi plakietkami i znaczkami, majcymi oznacza protest, sprzeciw, opr i rewolucj. A tu pewnego dnia, zupenie dla mnie nieoczekiwanie, drzwi do mieszkania nie byy zamknite, a ja zobaczyem Fay jedzc jogurt z pestkami sonecznika. Nauczya si piec chleb, ale nie by to rekord wiata. - Poznaam Andy'ego - wyznaa. - Jest kierowc ciarwek. Ale maluje obrazy. To jedna z jego prac. Byem zajty dzieckiem, tylko na krtko spojrzaem na cian, na ktrej Andy powiesi swoje dzieo. Nie umiaem wyrazi zachwytu. - Wiesz - nagle przerwaa cisz - jego penis jest gigantycznych rozmiarw. Niedawno by tutaj wieczorem i zapyta mnie, czy chciaabym si z nim przespa, z nim i jego penisem. A ja mu odpowiedziaam: Jeli mam si kocha, to raczej z osob kochan przeze mnie, a nie z kutasem mierzonym na kilometry. - Propozycja godna niekwestionowanego wiatowca. Pobawiem si jeszcze troch z Marin i poszedem do domu. Musiaem si jeszcze uczy nowych tabel do nastpnego egzaminu. Wkrtce po mojej ostatniej wizycie otrzymaem list od Fay. Informowaa mnie w nim, e jest razem z dzieckiem w Nowym Meksyku i yje w hippisowskiej wsplnocie, czy komunie? Sowo piknie pojawiao si wielokrotnie, a Marina moga wreszcie korzysta ze wspaniaego powietrza. Do listu doczya may rysunek, narysowany przez crk dla tatusia.

ROZDZIA V
1 ZARZD POCZT DOTYCZY: OSTRZEENIE ODBIORCA: Pan Henry Chinaski Zostalimy zawiadomieni o zatrzymaniu Pana przez policj miasta Los Angeles w dniu 12 marca 1968 roku. Powodem zatrzymania byo zakcenie spokoju publicznego w stanie nietrzewym. W zwizku z tym incydentem jestemy zmuszeni przypomnie Panu jeden z przepisw regulaminu pracy numer ustpu 744.12 w brzmieniu nastpujcym: Urzdnicy sub pocztowych wykonuj publiczne zadania wynikajce ze Statusu Poczty Amerykaskiej na rzecz caego spoeczestwa Stanw Zjednoczonych, i jako tacy podlegaj niezwykle surowej dyscyplinie i kontroli przez powoane do tego organa. Kryteria i miary, jakie s stosowane w zakresie rozstrzygni dyscyplinarnych, nie ustpuj podobnym kryteriom i miarom, jakie s stosowane w podobnych przypadkach w caym systemie prywatnej gospodarki narodowej. Od pracownikw Poczty Amerykaskiej oczekuje si, e w procesie pracy i poza ni, zachowywa si bd w sposb nie powodujcy szkodliwych i niekorzystnych nastpstw dla reputacji pracodawcy. Mimo e pracodawca nie ma prawa ingerowa w sfer prywatnego i osobistego ycia pracobiorcy, stwierdza si kategorycznie, e cay personel Poczty Amerykaskiej powinien cieszy si szacunkiem i respektem naszych klientw, by rzetelnym, niezawodnym i godnym zaufania partnerem, a take by przykadem bezwzgldnego podporzdkowania si podstawowym zasadom wspycia spoecznego. Jeli nawet paski konflikt z policj mia miejsce z bahych i mao istotnych powodw, to nie ulega adnej wtpliwoci, e nabra on charakteru takiego rodzaju zachowa, jakich nie moemy inaczej okreli jak tylko szkodzce naszej reputacji. Tym samym prosimy potraktowa to pismo jako napomnienie i ostrzeenie; jeli bdzie miao miejsce kolejne zamanie przepisw tworzcych nasz regulamin pracy czy te jakakolwiek nowa konfliktowa sytuacja z policj, Zarzd Poczt bdzie zmuszony zastosowa energiczne rodki dyscyplinarne. Jeli pan sobie tego yczy, moe pan przesa na nasze rce pisemne wyjanienie

faktw, jakie legy u podstaw skierowania naszego ostrzeenia pod paskim adresem. 2 ZARZD POCZT DOTYCZY: O ZAMIARZE PODJCIA KROKW DYSCYPLINARNYCH ODBIORCA: Pan Henry Chinaski Zgodnie z przewidzianym ustawowo terminem, informujemy, e zamierzamy zawiesi Pana w czynnociach pracownika Poczty na okres trzech dni, bez finansowego odszkodowania, a take o podjciu innych rodkw dyscyplinarnych, jeeli uzna si je za konieczne. Wyej wymienione kroki bd podjte w celu podwyszeniu wydajnoci pracy Poczty. Wchodz one w ycie w 35 dniu kalendarzowym po otrzymaniu tego pisma przez odbiorc. Oskarenie przeciwko Panu, a take powody formuowanego oskarenia, brzmi jak nastpuje: PUNKT PIERWSZY OSKARENIA. Oskara si Pana, e w dniach 13 maja 1969 roku, 14 maja 1969 roku i 15 maja 1969 roku nie by Pan obecny w pracy. Przyczyny tej nieobecnoci nie s nam znane. Przyjmujc, e wyej wymienione oskarenie bdzie utrzymane w mocy, dodatkowa informacja z paskich akt osobowych, o ktrej niej, bdzie stanowia cz materiau obciajcego Pana i bdzie skierowana przeciwko Panu. Informacja ta brzmi: Z powodu nie usprawiedliwionej nieobecnoci w pracy w dniu 1 kwietnia 1969 roku wystosowano do Pana ostrzeenie w formie pisemnej. Przysuguje Panu prawo odwoania si w formie pisemnej albo ustnej, albo w obu formach. Ma Pan rwnie prawo korzystania z pomocy adwokata lub innego przedstawiciela prawnego. Wybr naley do Pana. Odpowied na oskarenie powinna nastpi nie pniej ni w cigu 10 dni od dnia otrzymania tego pisma. Przysuguje Panu rwnie prawo do doczenia wszelkich wyjanie dotyczcych sprawy, zoonych pod przysig. Jeeli zdecyduje si Pan na pisemn form odwoania, naley je przesa pod adresem:

Los Angeles, Kalifornia 90052, Zarzd Poczt. W sprawie przeduenia terminu zoenia odwoania naley przedstawi oddzielne podanie, wyliczajc wszystkie powody, dla ktrych jest to prawnie dopuszczalne. Jeli wybierze Pan ustn form odwoania, prosz ustali terminy spotka z odpowiednim czasowym wyprzedzeniem - albo z p. Edwinem R. Gallaschem, przedstawicielem Kierownictwa Dziau Kadr, albo z p. Donaldem J. Lucasem, specjalist do spraw zatrudnienia. Obaj Panowie s osigalni pod numerem telefonu 688 - 1240. Po upywie dziesiciu dni wszystkie dostpne w paskiej sprawie materiay, cznie z odwoaniem, jeeli wpynie, bd skrupulatnie zbadane, po czym zostanie ogoszony wyrok. Tre tego wyroku bdzie Panu przesana w formie pisemnej, a jeeli zostanie uznana paska wina, do sentencji wyroku zostanie doczone uzasadnienie. 3 ZARZD POCZT DOTYCZY: ZAWIADOMIENIE O WYROKU ODBIORCA: Pan Henry Chinaski Niniejszym, powoujc si na pismo skierowane do Pana w dniu 17 sierpnia 1969 roku informujce o naszym zamiarze zawieszenia Pana w obowizkach pracownika na okres trzech dni bez finansowego odszkodowania, a take o moliwoci podjcia innych rodkw dyscyplinarnych, jeeli bd uznane za konieczne, a to w oparciu o punkt pierwszy oskarenia zawarty w tym licie, s t w i e r d z a m y , e do dnia dzisiejszego nie wpyno do nas paskie odwoanie. Po wnikliwym rozpatrzeniu sprawy zdecydowano utrzyma w mocy punkt pierwszy oskarenia i zawiesi Pana w obowizkach pracownika na trzy dni, bez finansowego odszkodowania. Tym samym dzie 17 listopada 1969 roku bdzie pierwszym dniem zawieszenia Pana w obowizkach pracownika, a 19 listopada 1969 roku dniem ostatnim. W kwestii orzeczenia wyroku informujemy, e na prawach dodatkowej informacji, zostay wcignite do materiaw sprawy dane z paskich akt osobowych dotyczce nie usprawiedliwionej nieobecnoci w pracy w miesicu marcu 1969 roku. Przysuguje panu prawo do odwoania si od wyej wymienionego wyroku albo w Zarzdzie Poczt, albo w Zarzdzie Nadzoru Sub Pocztowych bd te najpierw w Zarzdzie

Nadzoru Sub Pocztowych, w myl nastpujcych przepisw: - jeli zdecyduje si Pan odwoa od wyroku w Zarzdzie Nadzoru Sub Pocztowych, nie przysuguje Panu prawo odwoywania si od wyroku w Zarzdzie Poczt. Odwoanie w takim przypadku naley kierowa do Okrgowego Dyrektora Zarzdu Nadzoru Sub Pocztowych dla okrgu San Francisco, 450 Golden Gate Avenue, skrzynka pocztowa 36010, San Francisco, Kalifornia 94102, speniajc nastpujce warunki: - odwoanie musi by przedstawione w formie pisemnej; - odwoanie musi okrela przyczyny kwestionowania wyroku i zawiera dowody uwiarygodniajce prawomocno kwestionowania orzeczonego wyroku; - odwoanie musi wpyn najpniej pitnacie dni przed dat orzeczonego zawieszenia Pana w obowizkach pracownika, to znaczy przed 2 listopada 1969 roku. Zgodnie z obowizujcymi przepisami prawnymi odwoanie od wyroku zostanie przeanalizowane przez Zarzd Nadzoru Sub Pocztowych z punktu widzenia formalnoprawnego przebiegu postpowania, chyba e zoy Pan owiadczenie pod przysig, stwierdzajce w sposb jednoznaczny, e zostaa Panu wyrzdzona krzywda z powodw politycznych, nie jednak tych, o jakich stanowi Ustawa Zasadnicza, powodw rodzinnych lub te kalectwa, uniemoliwiajcego Panu swobod ruchu, mowy czy suchu. Jeeli zdecyduje si Pan wnie odwoanie do Zarzdu Poczt, przysuguje Panu prawo wniesienia odwoania take do Zarzdu Nadzoru Sub Pocztowych, ale tylko wtedy, kiedy odwoanie okae si zasadne, a decyzja o tym zapadnie na najniszym szczeblu odwoawczym Zarzdu Poczt. Dopiero po rozstrzygniciu paskiego odwoania na najniszym szczeblu odwoawczym Zarzdu Poczt przysuguje Panu prawo albo skierowania odwoania do wyszych instancji Zarzdu Poczt, albo skierowanie odwoania do Zarzdu Nadzoru Sub Pocztowych. Jeeli w cigu dziesiciu dni od daty zoenia odwoania od wyroku nie zapadnie adna decyzja na najniszym szczeblu odwoawczym Zarzdu Poczt, ma Pan prawo zwrci si bezporednio do Zarzdu Nadzoru Sub Pocztowych, z pominiciem instancji odwoawczych Zarzd Poczt. Jeeli w cigu dziesiciu dni kalendarzowych, po otrzymaniu tego pisma, przedstawi Pan odwoanie od wyroku, zawieszenie Pana w czynnociach i obowizkach pracownika bdzie prolongowane do dnia orzeczenia decyzji przez Dyrektora Zarzdu Poczt o przyjciu lub odrzuceniu paskiego odwoania od wyroku. W innych przypadkach procedura dopuszcza przedstawienie odwoania od wyroku w dowolnym czasie, osobicie czy przez przedstawiciela prawnego. Ta sama procedura gwarantuje Panu dowolno w wyborze swojego przedstawiciela prawnego, nieograniczony dostp do akt sprawy, bezstronno i obiektywizm przewodu sdowego, zaniechanie dziaania

na pask niekorzy, a take przyznaje si Panu prawo do przygotowa, okrelajc rozsdn liczb dni koniecznych do ich zakoczenia. Odwoanie od wyroku orzeczonego przez Zarzd Poczt moe nastpi w dowolnym terminie, nie pniej jednak ni pitnacie dni od daty wejcia w ycie zawieszenia Pana w prawach i obowizkach pracownika. Do odwoania od rzeczonego wyroku naley doczy podanie z prob o umoliwienie zoenia dodatkowych ustnych zezna lub owiadczenie, e rezygnuje Pan z dodatkowych ustnych zezna. Odwoanie od wyroku naley przesa pod adresem: Okrgowa Dyrekcja Zarzdu Poczt 631 Howard Street San Francisco, Kalifornia 94106. Wasnorcznie podpisany odpis odwoania od wyroku prosz przesa w tym samym terminie i to niezalenie od tego, czy odwoanie zostanie zoone w Zarzdzie Poczt czy te w Zarzdzie Nadzoru Sub Pocztowych. W sprawie dodatkowych informacji i pyta w materii procedury odwoawczej prosimy zwraca si do Roberta C. Jonesa, asystenta w biurze spraw kadrowych, pokj 2205, Budynek Zarzdu Poczt, Przedstawicielstwo Stanowe, 300 North Los Angeles Street, w godzinach od 8.30 do 16,00, w dni robocze. 4 ZARZD POCZT DOTYCZY: DYSCYPLINARNYCH ODBIORCA: Henry Chinaski Zgodnie z przewidzianym ustawowo terminem, informujemy, e zamierzamy zwolni Pana z pracy, a take o podjciu innych krokw dyscyplinarnych, jeeli bd konieczne. Wyej wymienione rodki bd zastosowane w celu podwyszenia wydajnoci pracy Poczty. Wchodz one w ycie w 35 dniu kalendarzowym po otrzymaniu tego pisma przez odbiorc. Oskarenie przeciwko Panu, a take powody oskarenia brzmi jak nastpuje: ZAWIADOMIENIE O POCZYNIONYCH KROKACH

PUNKT PIERWSZY OSKARENIA Oskara si Pana, e bez podania przyczyn by Pan nieobecny w pracy w dniach 25 wrzenia 1969 28 wrzenia 1969 29 wrzenia 1969 5 padziernika 1969 6 padziernika 1969 7 padziernika 1969 13 padziernika 1969 15 padziernika 1969 19 padziernika 1969 4 listopada 1969 6 listopada 1969 12 listopada 1969 13 listopada 1969 4 godziny 8 godzin 8 godzin 8 godzin 4 godziny 4 godziny 5 godzin 4 godziny 8 godzin 8 godzin 4 godziny 4 godziny 8 godzin

Przyjmujc, e wyej wymienione oskarenie bdzie utrzymane w mocy, dodatkowe informacje z paskich akt osobowych, o ktrych to informacjach niej, bd stanowiy cz materiau obciajcego Pana i skierowane bd przeciwko Panu. Informacje te brzmi: Z powodu nie usprawiedliwionej nieobecnoci w dniu 1 kwietnia 1969 roku, wystosowano do Pana ostrzeenie w formie pisemnej. W dniu 17 sierpnia 1969 roku dorczono Panu zawiadomienie o podjciu krokw dyscyplinarnych w zwizku z nie usprawiedliwion nieobecnoci w pracy. W wyniku przeprowadzonego dochodzenia zosta Pan zawieszony w prawach i obowizkach pracownika Poczty, bez finansowego odszkodowania, w dniach od 17 listopada 1969 do 19 listopada 1969 roku. Przysuguje Panu prawo odwoania si w formie pisemnej albo ustnej, albo w obu formach. Ma Pan rwnie prawo korzystania z pomocy adwokata lub innego przedstawiciela prawnego. Wybr naley do Pana. Odpowied na oskarenie powinna nastpi nie pniej ni w cigu 10 dni od dnia otrzymania tego pisma. Przysuguje Panu rwnie prawo do doczenia wszelkich wyjanie dotyczcych sprawy, zoonych pod przysig.

Jeeli zdecyduje si Pan na pisemn form odwoania, naley je przesa pod adresem: Los Angeles, Kalifornia 90052, Zarzd Poczt. W sprawie przeduenia terminu zoenia odwoania naley przedstawi oddzielne podanie, wyliczajc wszystkie powody, dla ktrych jest to prawnie dopuszczalne. Jeli wybierze Pan ustn form odwoania, prosz ustali terminy spotka z odpowiednim czasowym wyprzedzeniem albo z p. Edwiem R. Gallaschem, przedstawicielem Kierownictwu Dziau Kadr, albo z p. Donaldem J. Lucasem, specjalist do spraw zatrudnienia. Obaj Panowie s osigalni pod numerem telefonu 688 - 1240. Po upywie dziesiciu dni, wszystkie dostpne w paskiej sprawie materiay cznie z odwoaniem, jeeli wpynie, bd skrupulatnie zbadane, po czym zostanie ogoszony wyrok. Tre tego wyroku bdzie Panu przesana w formie pisemnej, a jeeli zostanie uznana paska wina, do sentencji wyroku zostanie doczone uzasadnienie.

ROZDZIA VI
1 Siedziaem obok modej dziewczyny, ktrej podobnie jak mnie, nie udao si nigdy opanowa synnych tabel bezbdnie i na zawsze. - A 2900 Roteford - pytaa. - Przegrdka 33 - podpowiedziaem. Pilnowacz sta przy niej i rwa j, przeginajc w tym pa. - Czy nie mwia pani wczoraj, e urodzia si pani w Kansas City? Moi rodzice pochodz z tamtych okolic! - Niemoliwe! Zwrcia si do mnie: - A gdzie mam wetkn 8400 Meyers? - Wrzu do osiemnastki. Bya troch rozkojarzona i rozdygotana, czujc obecno dwch samcw obok siebie. Bya te pontna i kuszca, tak jak pontne i kuszce s dojrzae i soczyste owoce spadajce do pazernych ap ogrodnika. Postanowiem spasowa. Nie miaem ochoty, na razie, wdawa si w te przepychanki samczo - samicze. Pilnowacz dostawia si do niej coraz nachalniej. - Mieszka pani w pobliu poczty? - Nie. - A podoba si pani u nas? - Tak. Nie narzekam. Jeszcze. Zwrcia si do mnie: - A co z 6200 Albany? - Do szesnastki. Mj kosz, by pusty, wstaem i wtedy pilnowacz pokaza mi swoje prawdziwe zamiary. - Chinaski, zmierzyem czas! Posegregowanie przesyek z tego kosza zabrao wam 28 minut! Nie dawaem si sprowokowa. - Czy normy wam s znane, Chinaski? - Nie. - Chinaski, jak dugo tu pracujecie? - 11 lat.

- Jeste tu 11 lat i nie znasz norm? - Tak jest. Nie znam. - Sortujecie przesyki, ale wszystko inne macie w dupie, tak? Dziewczyna siedzca obok mnie zacza razem ze mn, a jej kosz nie by nawet w poowie posortowany. - I przeszkadzacie innym w pracy, zabawiajc gupawymi rozmwkami t siedzc obok was dam. Zapaliem papierosa. - Chinaski, podejdcie tu na chwil! Pilnowacz wbi swoje oblene lepia w jak metalow puszk, dajc mi do zrozumienia, e powinienem zrobi to samo. W sali powsta lekki szum, przesyki zaczy szybciej, duo szybciej ni zwykle, ldowa w odpowiednich przegrdkach, ramiona kolegw coraz zamaszyciej i dynamiczniej ciy martwo dotd wiszce nad nimi powietrze. Nawet moja ssiadka daa si ponie temu nagemu przypieszeniu, musiaa sobie nawet przypomina dane z tabeli, bo przestaa ju mnie o nie pyta. - Chinaski, widzisz t liczb w rogu, tu, na dole? - No, jasne! - Ta liczba, jak dobrze wiesz, okrela liczb przesyek, ktre naley posortowa w cigu jednej minuty. Kosz o dugoci 60 centymetrw musi by pusty po 23 minutach. Pan, panie Chinaski, potrzebowa piciu minut wicej! Wskaza palcem cyfr 23. - 23 minuty jest norm! - To nic nie znaczy. - A co to ma znaczy? - To znaczy tylko tyle, ze jaki przypadkowy go przechodzi tdy bawic si tubk pasty i z nudw wymalowa to cudo! - Nie, nie, Chinaski, takim przygupem to chyba jeszcze nie jeste. Ta norma jest cakiem niele wykombinowana. Oni to wiedz. Ja to wiem i ty te to wiesz. A jak nie wiesz, to si dowiesz! - I na co te przysrywy? To pytanie pozostao bez odpowiedzi. - Musz to zanotowa, Chinaski. Czym musz zapeni te rubryki w moich codziennych raportach, prawda? Zasuylicie na nagan, wanie udzielam jej tobie, a oprcz tego bdziecie dodatkowo pouczeni na specjalnym spotkaniu z przeoonymi. W bardzo

bliskiej przyszoci! Wrciem do stou i usiadem na nim. Jedenacie lat! Miaem dokadnie tyle samo pienidzy w kieszeni, co wtedy, kiedy tu zaczynaem przed jedenastu laty. I mimo e kada z tych wielu nocy wydawaa mi si piekielnie duga, to te jedenacie lat mino byskawicznie, albo jeszcze szybciej. Moe wanie dlatego, e odwalaem t robot nocami, a moe dlatego, e wykonywaem cigle te same monotonne i wiecznie si powtarzajce ruchy grnymi koczynami. Kiedy, na samym pocztku, jak pracowaem u Stone'a, nie miaem nigdy pojcia, co mi si nagle zwali na gow. Tu, na etacie, nie byo adnych odlotowych zaskocze i niespodzianek. Te jedenacie lat przekotowao mi si przez gow. Ci nieliczni, ktrzy zaczynali jeszcze ze mn, przypominali teraz wypatroszone indory, wiszce na hakach w przedmiertnych drgawkach ysych odwokw. Jimmy Potts z urzdu w Dorsey! Kiedy widziaem go pierwszy raz, by dobrze zbudowanym chopakiem w podkoszulku. Teraz, wykoczony i zaatwiony, kiwa si na taborecie, eby raz jeszcze nie zwali si na pysk, zapiera si stopami o nogi stou sortowniczego. Od trzech lat mia na tyku te same spodnie, zmienia koszul dwa razy w tygodniu, chodzi coraz lamazarniej, by zbyt zmczony, eby i do fryzjera i obci sobie wosy. Poczta powoli zabijaa go. Mia dopiero pidziesit pi lat, do emerytury zostao mu jeszcze siedem. - Nie docign - powiedzia kiedy. Albo przypominali wypatroszone indory, albo tuszcz wciska si im we wszystkie moliwe zakamarki ich sflaczaych cia, szczeglnie w okolicach tykw i brzuchw. Powd by bardzo prosty, cige siedzenie na taboretach, cigle te same ruchy, cigle te same gupie gadanie i paplanie. Ja nie byem od nich gorszy, ale za to bogatszy w zawroty gowy, ble ramion, plecw, w piersiach, prawie wszdzie. Spaem cay dzie, eby mc zasuwa w nocy, a w niedziele musiaem jeszcze dodatkowo chla, eby nie myle o tym wicej. Przed jedenastu laty wayem 84 kilogramy, a teraz prawie dwadziecia wicej. Brak ruchu nas wykacza, jedyn czci ciaa poruszajc si przez te jedenacie lat, i to bez przerwy, byo prawe rami. 2 Wszedem do biura. Miano mnie poucza. Za biurkiem siedzia Eddie Beaver. Mia szpiczast gow, szpiczasty nos, szpiczasty podbrdek. Cay przypomina raczej psa rasy szpic, a nie czowieka. - Prosz usi, Chinaski. Trzyma w rku jakie papiery, czyta je cicho pod nosem. - Chinaski, pan podobno potrzebuje 28 minut, eby oprni kosz z przesykami. Jak

pan dobrze wie, na t czynno zostaa ustalona norma 23 minut. - Czowieku, jeli chce pan miesza ap w nocniku penym gwna i udawa, e tak pachn bzy, to rb se pan to sam! Ja jestem zbyt zmczony i nie mam na to ochoty. - Sucham! - Powiedziaem: Czowieku, jeli chce pan miesza ap w nocniku penym gwna i udawa, e tak pachn bzy, to rb se pan to sam! Jeli mam co podpisa, podpisuj, a jeli nie, to nie. Nie mam nic wicej do powiedzenia. - Chinaski, pan jest tutaj, poniewa zarobi pan sobie nagan. Ja jestem po to, eby pana pouczy i udzieli nagany. - No, dobra - westchnem ju wal pan to wszystko naraz, aby szybko, zamieniam si w such. - Chinaski, kady z nas ma okrelon doln granic wydajnoci pracy, zwizan z rodzajem zajcia jakie wykonujemy... - Jasne! - Jeli pan zejdzie poniej tej granicy, oznacza to, e kto inny bdzie musia sortowa przesyki, jakie powinien pan, w ramach ustalonych godzin i norm, wyj z kosza i wetkn w odpowiedni przegrod. Jeli tak si stanie, powstaje konieczno uruchomienia dodatkowego, droszego systemu - to si nazywa nadgodziny! - Czy chce mi pan teraz powiedzie, e to JA jestem winny temu, e kadej nocy, bez pytania nas o zdanie, kaecie nam pracowa trzy i p godziny duej, w ramach, jak wy to nazywacie, planu godzin nadliczbowych? - Chinaski - tu chodzi tylko o to, e norma przewiduje 23 minuty na oprnienie standardowego kosza, a wy potrzebujecie na to a piciu minut duej! To jest dowiedzione i zostao zanotowane w raportach dozoru. - Chwileczk! Tak piknie to nie wyglda! I pan to te wie! Kady kosz ma szedziesit centymetrw dugoci, ale w niektrych jest trzy, a nawet cztery razy wicej przesyek ni w pozostaych. Kolesie api zawsze te odtuszczone, jak oni je nazywaj, kosze - a co si dzieje z tymi troch peniejszymi, z ktrych przesyki nawet si wysypuj? Kto przecie musi je posortowa, nie? Ale wy tego nie chcecie dostrzec, wy tylko wiecie, e kosz musi zosta posortowany w cigu 23 minut, tak! Chc panu tylko przypomnie, e my nie wpychamy koszy w przegrdki, tylko pojedyncze przesyki! - Nie... nie!... Chinaski, to wszystko zostao dokadnie przeanalizowane i obliczone! - By moe! Ale ja te wasze analizy i koncepty... to pan ju wie, gdzie ja to mam! Dlaczego sterczycie ze stoperem, odmierzajc zawsze czas dla jednego tylko kosza...

dlaczego nie mierzycie czasu wtedy, kiedy sortowacz posegregowa ju pitnacie koszy albo jest ju po sidmej godzinie pracy... dlaczego tego nie robicie... bo to komplikuje wam ycie... zmusza do wysiku i mylenia... te wasze liczby staj si wtedy... nie tak optymistyczne?... co? - Chinaski, wygadalicie si ju? Wic moe ja teraz co powiem! Pan potrzebowa 28 minut, eby wykona prac, dla ktrej norma przewiduje 23 minuty! DLA NAS to jest decydujce! Jeeli jeszcze raz dotr do nas informacje, e nie mieci si pan w granicach dopuszczalnej normy, bdziemy zmuszeni zaprosi pana na ROZSZERZONY CYKL ROZMW WYJANIAJCYCH, POCZONY Z UDZIELENIEM PANU NAGANY DRUGIEGO STOPNIA. - Brzmi to fascynujco, ale pozwoli pan, e zadam jedno pytanie. - Sucham. - Zakadajc, e uda mi si dopa odtuszczony kosz. Czasami to si udaje. Wtedy trzeba mi tylko piciu albo omiu minut. W myl wykombinowanych przez was norm, oszczdzam na takim koszu pitnacie minut. Czy mam wtedy prawo zej do kantyny i zje ciastko z kremem, a moe nawet rzuci okiem na telewizor, a potem dalej odrabia t paszczyzn, czy... - NIE! POWINIEN PAN NATYCHMIAST ZACZ SORTOWA NASTPNY KOSZ!!! Podpisaem jaki papierek, na ktrym stao, e pouczenie odbyo si i e nagana zostaa przyjta. Czy ja j przyjem, nikt si nie pyta. Szpic - Beaver zanotowa czas mojego pobytu w jego gabinecie i kaza mi wyj. Odetchnem! 3 Koszmarna monotonia pracy dobijaa nas, wic tym duej i intensywniej wspominalimy te krtkie chwile wydarze nieprzewidzianych i nieoczekiwanych. Jednego chopaka nakryli na klatce schodowej, tej samej, w ktrej zamknito mnie kiedy, z gow pod spdnic dziewczyny ze stowki. Po paru dniach ta sama dupodajka oskarya trzech sortowaczy i jednego pilnowacza o to, e pomimo wykonania usug doustnego zaspokojenia ich samczych chuci, nie uiszczono nalenego jej honorarium. Dziewczyn i trzech sortowaczy wywalono na zbity ryj, a pilnowacza zdegradowano o kilka stawek w d w uposaeniu. A potem podpaliem urzd pocztowy!

Sortowaem cholern liczb masowych przesyek, te miliony przernych katalogw i reklam, na ktrych poczta nabijaa sobie niele kabz. Chcc sobie umili walk z tym ywioem, paliem do kosztowne cygaro. Przerzucajc te luksusowe szmaty z podrcznego wzka do odpowiednich przegrd, usyszaem nagle krzyk: TY, TE TWOJE KATALOGI ID Z DYMEM! Odwrciem si. Rzeczywicie. May, ale jary pomyczek ognia przeskakiwa coraz szybciej z jednej paczki na drug, dobierajc si do powierzonych Poczcie Amerykaskiej przesyek. Prawdopodobnie popi cygara musia si gdzie tam zawieruszy. O kurwa! Pomie buchn cakiem w porzdku. I mimo, e staraem si go zdusi, walc na olep tymi powierzonymi poczcie katalogami, ogie przerzuca si coraz szybciej. Iskry unosiy si do gry i opaday na coraz to inne paczki, wywoujc rzadko tu widziane spustoszenie. O kurwa! Z tyu dobieg mnie wspczujcy gos kolegi: - Ty, tu cuchnie ogniem! - TO NIE CUCHNIE OGNIEM - wykrzyczaem.. - TO CUCHN TE SKATALOGOWANE SUPEROKAZJE PO OBNIONYCH CENACH! - O, kurwa, trzeba spierdala - zawy drugi wspczujcy mi kolega. - To spierdalaj - powiedziaem spokojnie. - TO SPIERDALAJ, I TO JU! Ogie parzy mi donie. Caym sercem oddawaem si ratowaniu tych bezwartociowych, luksusowych gwien, dziki ktrym Poczta Amerykaska moga mi paci marne pienidze. Jako udao mi si opanowa ten poar. Nie poparzonymi jeszcze stopami zdusiem resztki tlcych si, sczerniaych katalogw z drogiego, kredowego papieru. Ktry z pilnowaczy pojawi si nagle na horyzoncie. Chcia mi co powiedzie. Ale nie powiedzia nic. Bo co on mgby powiedzie, widzc mnie stojcego w kupie dymu, z palcymi si resztkami przesyek w rkach? To, co si spalio, odkadaem na bok, to, co mona byo przesa, ldowao w odpowiedniej przegrodzie. Dopiero teraz cygaro wypado mi z ust. Postanowiem nie pali wicej cygar. Donie zaczynay bardzo nieprzyjemnie szczypa i dokucza. Zimna kpiel w wodzie nie przyniosa oczekiwanego umierzenia blu. Postanowiem i do pielgniarki. Zgod na to musia wyda pilnowacz. I wyda! Tej nocy dyur miaa taka jedna, co to czsto zagldaa do mnie, ni z gruchy, ni z

pietruchy, pytajc: A na co dzisiaj mamy ochot, Chinaski?. I jak pojawiem si u niej w gabinecie, naturalnie, e zadaa to samo pytanie. - Pani mnie sobie przypomina, co? - No jasne, kilka samotnych nocy ma pan ju za sob, co? - To prawda - odpowiedziaem. - Przechowuje pan jeszcze jakie baby u siebie w mieszkaniu? - No, a jak! A pani chodzi jeszcze na targ i targa koszyk peen chopw? - Panie Chinaski, na co pan waciwie cierpi? - Spaliem sobie donie. - Prosz podej bliej. A jak to si stao? Kobieta? - Czy to jest teraz a tak wane? Donie s spalone! Czym wysmarowaa mi rce, ocierajc si o mnie wcale dobrze wyronitymi cycami. - Wic jak to si stao, Henry? - Cygaro. Sortowaem maswk, popi musia gdzie spa, no i buchno! Jej wcale nieze cyce otary si znowu o mnie. - Prosz nie rusza teraz rkami, prosz! A potem prawie pooya si na mnie, wcierajc w donie jak nieprzyjemnie wygldajc ma. Siedziaem na krzele. - Co jest Henry, nerwy schowajcie na pniej! - A to si da schowa... no, Marth... wiesz, jak to jest! - Ja si nie nazywam Marth. Ja jestem Helen. - No to kiedy wychodzisz za mnie, Helen? - Co! - Pytam si, kiedy znowu bd mg uywa rk? - Jak si ma na to ochot, zawsze mona ich uy! - Co? - W pracy! W pracy! Przewizaa mi donie bandaem. - Zdecydowanie lepiej - westchnem, patrzc jej gboko w oczy. - Nie powinien pan wicej podpala wasnego miejsca pracy. - To bya ta bezwartociowa maswka. Same reklamy! - Wszystko musi doj do adresata.

- No jasne, Helen. Podesza do biurka, a ja za ni. Wypenia jakie tam papiery. miesznie wygldaa z tym czym na gowie. Bd musia co wymyle, eby znowu tu wpa. Przyapaa mnie na tym, jak apczywie lustrowaem jej palce. - No, panie Chinaski, mam wraenie, e pan si pieszy! - Ach, tak?... dzikuj za wszystko. - To s moje obowizki. - No jasne! Tydzie pniej pojawiy si wszdzie napisy: PALENIE ZABRONIONE. Pali mona byo dalej, ale pod jednym warunkiem - w pobliu musiaa by popielniczka. Popielniczki byy, ale pojawiy si take zupenie nowe. Cakiem zgrabne. Nawet kujcy w oczy napis: WASNO RZDU STANW ZJEDNOCZONYCH nie budzi adnych zastrzee. W bardzo krtkim czasie znikny. Uywane byy teraz w domach pracownikw Poczty Amerykaskiej. Ja, Henry Chinaski, spowodowaem niez rewolucj w amerykaskiej instytucji rzdowej. 4 Pojawili si nagle i poodkrcali co drugi kran i to te, z ktrych pilimy wod. - Co do kurwy ndzy tu jest grane - pytaem si. Nikogo to nie interesowao. - I co tak trzymacie ryje na kdki - krzyczaem do kolegw z dziau przesyek masowych. - Ci kradn nam wod! Wszyscy nabrali wody w usta. Nie potrafiem tego poj. Kategorycznie poprosiem, eby przysali do mnie przedstawiciela zwizkw zawodowych. Po paru dniach zjawi si Parker Anderson. Przed objciem tej zaszczytnej funkcji Parker spa w porzuconych samochodach, a goli si i my w sraczach na stacjach benzynowych. Prbowa take robi jakie niejasne interesy, bez sukcesu kantujc paru te otrw i szalbierzy. Nie wiem, kiedy zacz prac na poczcie, wiem tylko to, e chodzi na zebrania, awansowa do funkcji szefa zmiany, zbrata si z aktywistami zwizkw zawodowych i zosta nieoczekiwanie wybrany do Zarzdu Gwnego Zwizku Zawodowego Pracownikw Poczt. - Co to za afera, Hank! Dobrze wiem, e z pilnowaczami sam dajesz sobie dobrze rad. - Tych tanich pochlebstw moesz sobie zaoszczdzi, baby. Od dwunastu at pac na

was, nieroby, skadki i niczego jeszcze nie chciaem. - I tak powinno by! Hank, w czym jest problem? - Chodzi o wod. - Brakuje jej wam? - Jeszcze jej nie brakuje, ale wkrtce moe. Odkrcaj krany! Obejrzyj si za siebie i zobacz! - Co mam oglda? Gdzie? - Tu! - Niczego nie widz! - No wanie. Tu by kran, a teraz go nie ma. - Zosta odkrcony? Ach, Hank, jeden wicej, jeden mniej! - Suchaj Parker, oni likwiduj co drugi kran, a jeli nie bdziemy si broni, wkrtce zabij dechami co drugi sracz!... a jak si jeszcze bardziej rozzuchwal i rozochoc... - Piknie to ci si uoyo na jzyku, Hank - stwierdzi Parker. - Ale czego ty chcesz ode mnie? Co ja mam z tym wsplnego? - Prosibym ci, eby nabra powietrza w puca, zreanimowa ten swj martwy z bezczynnoci pat mzgowy i wyniucha, w czyim interesie ley niszczenie tych kranw i umywalek! - To si da zawsze zrobi - skonstatowa rzeczowo Parker. - Wic napij si i wypnij! Od dwunastu lat uzbierao si 624 dolary z moich skadek. Mog was pozbawi tych pienidzy! Nastpnego dnia musiaem dugo szuka Parkera. On, ze swojej strony, dugo szuka w mylach, jak co powiedzie, eby nic nie powiedzie. Takich spotka odbyo si kilka. Wreszcie powiedziaem mu, e mam tego do, i e daj mu tylko jeden dzie czasu. Tym razem on szuka mnie, i odnalaz w kantynie. - No, i udao ci si przeniucha ca spraw? - W 1912 roku, kiedy budowano ten dom... - 1912? Przed pidziesiciu laty? Zawsze miaem wraenie, e nie pracuj na poczcie tylko jestem w jednym z tych synnych domw kobiecych figlw dla ktrego z cesarzy! - Dobra, dobra, Chinaski! W 1912 roku architekt przewidzia okrelon liczb uj wody. I dopiero teraz, podczas ostatniej kontroli stanu budynkw, okazao si, e wykonano dwa razy wicej kranw, odpyww, umywalek i tych wszystkich innych urzdze sanitarnych. - I komu przeszkadza podwjna liczba kranw? Przecie zuycie wody przez to nie

wzrasta! - Oni te tak myl, wiesz! Ale... jest jedno ale... krany odstaj za bardzo od cian! Ludzie czsto si o nie zaczepiaj. - To niech ludzie wicej uwaaj, gdzie lez... - Dobra, dobra! Ale wyobra sobie, e jeden z naszych pracownikw, namwiony przez szczwanego adwokata ubezpieczy si gdziekolwiek i to wysoko, na okoliczno zagraajcych jego yciu wszelkich urzdze sanitarnych, montowanych w cianach, a odstajcych od tych cian i utrudniajcych mu jego drogi subowe. To nie wszystko! Wyobra sobie, e taki ubezpieczony zasuwa pchajc przed sob wzek peen przesyek i zahacza o kran albo inn rur... Powoli zaczynaem to rozumie. Kranw nie powinno by w ogle, a poczta, za budow wykonan niezgodnie z planem, mogaby by zaskarona i musiaaby buli nieze odszkodowania. - Dokadnie tak! - Parker, skadam ci podzikowanie za spnione, lecz wyczerpujce wyjanienie drczcego mnie problemu. - Zwizki zawodowe zawsze stoj do twoich usug, Hank! Jeli on t bzdur wymyli, to bya ona warta te 624 dolary! W Playboyu drukuj sabsze i o ile gupsze! 5 Po dugim okresie dowiadcze na samym sobie doszedem do wniosku, e zawroty gowy mijaj, jeli w regularnych odstpach czasu wstaj z taboretu i prostuj dolne koczyny. May spacerek te robi swoje, i to bardzo skutecznie. Fazzio, jeden z tych ambitnych pilnowaczy, zobaczy, jak w ramach uzdrawiajcego mnie rozprostowywania koci, udaem si niby po wod do jednego z bardzo ju nielicznych kranw. - Ty, Chinaski - hukn jak zwykle - zawsze kiedy civ widz, leziesz na jaki spacer! - No i co z tego - odpowiedziaem. - A ja te odnosz wraenie, e pan nic nie robi tylko szwenda si dokoa. - To jest cz mojej pracy. Ja robi obchd i jestem za to opacany. To s moje regulaminowe obowizki. - A wie pan co! - te huknem. - To, e ja teraz lez w tamt stron, jest take czci mojej pracy. Ja to musz robi. Bo jeli za dugo kiwam si na tym taborecie, to nagle

wskakuj na te jebane przegrdki, zaczynam po nich biega, czasami uda mi si wcisn w jedn z nich, a wtedy gwid na palcach te wszystkie wiskie piosenki jakie poznaem w dziecistwie. Wydaje mi si wtedy, e jestem bardzo grony, moe nawet za bardzo! Chyba odbija mi nieza szajba, co!!! A wydajno te cierpi na tym! - Chinaski, nie mwmy ju wicej o tym - zawsze odpowiada tonem psychologa znajcego wszystkie tajemnice kadej pracowniczej osobowoci. Mojej chyba te! 6 Kiedy nad ranem, wracaem z kantyny, do ktrej udao mi si wlizn niepostrzeenie po paczk papierosw, cay napity i skupiony na tym, eby sta si niewidzialny i niesyszalny, i nagle przed nosem zjawia si znajoma twarz. Tom Moto! Ten sam, z ktrym zaczynaem prac pomocnika za czasw Stone'a. - Moto, stary chuju - wyszeptaem. - Hank! - odpowiedzia. Podalimy sobie rce. - Suchaj, wanie mylaem o tobie. Jonstone odchodzi w tym miesicu na emerytur. Chcemy mu zrobi poegnalny bal. Wiesz, to ten, ktry tak chtnie owi ryby. Wynajmujemy ajb i wypywamy na jezioro. Moe pojechaby z nami. Mgby wreszcie popchn go za burt! Moe by uton! Wybralimy ju jedno bardzo pikne i bardzo gbokie jezioro. - Ach, nie, nie rb mi tego stary, na tego waa nie mog wicej patrze. - Ale ty jeste te ZAPROSZONY! Moto wyszczerzy si w tym swoim dugim i wskim umiechu, sigajcym od tyka a po sterczce nad oczami brwi. I dopiero teraz spojrzaem na jego koszul, a raczej na oznak na niej. By pilnowaczem! - Tom - spytaem - to prawda! - Hank - jak si ma czworo dzieci... a te cigle s godne! - No to - strapiem si, czy te tylko udaem strapienie! Odwrciem si do niego plecami i odszedem. 7 Przestaem si ju zastanawia, jak ludzie cignli do koca miesica. Ja wiedziaem tylko tyle, e musz paci regularnie na dziecko, e potrzebuj forsy na picie, czynsz, koszule, skarpetki i te inne duperele. Tak jak wszyscy pozostali nie mogem obej si bez jedzenia, bez uywanego samochodu i paru innych rzeczy, jak kobiety i zakady na wycigach konnych. Lecz w chwili, kiedy postanawia si ryzykowa wszystkim, wiedzc e innego

wyjcia nie ma, przestajemy si nad tym zastanawia, bo to staje si mao wane, a nawet zupenie niewane. Zaparkowaem samochd naprzeciwko budynku Stanowego Zarzdu Poczt, poczekaem chwil na zielone wiato i przeszedem na drug stron. Obrotowe drzwi przeraziy mnie prdkoci ruchu. Przylgny do mnie, jakbym mia wszyty kawaek magnesu. Przez chwil nie potrafiem si z tym upora. Wkroczyem na pierwsze pitro, otworzyem kolejne drzwi, i pojawili si oni. Urzdnicy tej instytucji. Pierwsza kobieta, ktr tam namierzyem, bya mod dziewczyn, biedne stworzenie bez jednej rki, chyba zostanie tu ju do koca - pomylaem. Przegwizdana sprawa! No c - jak to mwili moi koledzy gdzie trzeba ten szmalec tuc! I tacy jak ona, i jak ja, najczciej nie maj wyboru. Musz akceptowa to, co im si daje! - Ach, to taka przypadkowa refleksja biaego niewolnika - pomylaem sobie, i chyba byem ju pewien, e ja sam zaliczyem si do tych niewolnikw. Moda, czarna dziewczyna podeszli do mnie. Bya bardzo dobrze ubrana i prawdopodobnie wietnie si czua w tym urzdniczym wiecie. Ja bym zwariowa, ale ucieszyem si, jak zobaczyem jej szczerze zadowolony wyraz twarzy. - Sucham pana - spytaa wdzicznie. - Jestem pracownikiem jednego z urzdw pocztowych - odpowiedziaem. Chciabym zoy wymwienie z pracy. Wycigna z biurka kup jakich formularzy. - I ja mam to wszystko wypeni? Umiechna si. - Mog panu pomc! - Nie, nie, dam sobie jako rad sam. 8 Trzeba byo wypeni wicej papierw rezygnujc z pracy ni podejmujc prac! Na samym wierzchu lea kiepsko skopiowany poegnalny list szefa tej instytucji, zaczynajcy si od sw: Bardzo aujemy, e rezygnuje Pan z pracy z nami... itp... itp... itp.... A czego moe on tak aowa? Nawet nigdy mnie nie widzia! A potem jaki kwestionariusz z samymi pytaniami. Czy praca naszych sub kontrolnych w urzdach pocztowych znalaza pask akceptacj, czy nie? Czy nawiza pan rzeczowy i przyjazny kontakt z przedstawicielami

sub kontrolnych, nadzorujcymi sprawno i wydajno pracy urzdnikw pocztowych? Tak - odpowiedziaem. Czy przedstawiciele sub kontrolnych, nadzorujcy sprawno i wydajno pracy urzdnikw pocztowych, demonstrowali postawy rasistowskie, ranili uczucia religijne, publicznie wykorzystywali dane zawarte w kartotekach osobowych kadego urzdnika poczty? Nie - odpowiedziaem. Czy bdzie pan radzi swoim przyjacioom i znajomym, eby podjli prac na poczcie? Oczywicie - napisaem. Jeeli ma pan jakie uwagi, skargi, spostrzeenia czy zaaleniu odnonie pracy w naszej instytucji, prosz przedstawi je na odwrocie tego formularza, w moliwie jasny i krtki sposb. adnych skarg ani zaale - odpowiedziaem. A potem ta umiechajca si, czarna dziewczyna zjawia si znowu. - Ju pan wszystko wypeni? - Tak. - Nikt tego w takim tempie jeszcze nie zrobi! - Prdko. - Prdko? - zapytaa. - Nic nie rozumiem. - To znaczy, co robimy dalej? - Prosz za mn. Wcale nie szedem za ni, tylko za jej tyeczkiem, zwinnie przemieszczajcym si midzy biurkami, w przeciwleg stron, tam gdzie stao jeszcze jedno biurko. - Prosz siada - zaprosi mnie jaki mczyzna. Wczytywa si pilnie w wypenione przez mnie formularze. A potem skierowa swoje szeroko otwarte oczy na mnie. - Czy mog pana zapyta, dlaczego skada pan wymwienie? Czy powodem paskiej decyzji s dyscyplinarne kary, jakie zostay panu susznie wymierzone? - Nie. - Wic jaki jest powd, e pan nas opuszcza? - Umwiem si z karier, a ona czeka na mnie jeszcze! - Kariera? Popatrzy na mnie. Do moich pidziesitych urodzin brakowao jeszcze omiu

miesicy. Wiedziaem, co on tam sobie pomyla. - Czy wolno mi pana zapyta, jaka to ma by kariera? - Mog panu wszystko opowiedzie. Sezon na zastawianie puapek u ujcia Missisipi rozpoczyna si w grudniu, a koczy si w lutym. Jeden miesic mam ju, niestety, do tyu. - Jeden miesic? Przecie pan pracowa tu jedenacie lat! - Nie bd si z panem kci. Zgadzam si z panem, zmarnowaem te jedenacie lat. Tam, na Poudniu, w trzy miesice, mog zarobi par tustych tysicy! - Ale co pan chce tam robi? - ZASTAWIA SIDA! Pimowce, nutrie, norki i wydry... potrzebuj tylko maej odzi. Dwadziecia procent od moich dochodw pac za prawo odowu. Za jedn skrk pimowca inkasuj 1,2 dolara, 3 dolary za skrk norki, 4 dolary za skrk modej norki, 1,5 dolara za nutri, a 25 dolarw za wydr. Za obdartego ze skry pimowca, od jednej sztuki minimum 30 cm dugoci, pac 5 centw w fabryce arcia dla kotw, od nutrii mona nawet dosta 25 centw. W ogrdku potrzymam prosiaki, kury i kaczki. owi ryby. Panie, y nie umiera. Ja... - Chinaski, wystarczy, ju wszystko wiem. Wkrci formularz do maszyny i zacz wali w klawisze. Na karku poczuem, e kto stoi za mn i gapi si w moj ysin. Odwrciem si. To by Parker Anderson, przedstawiciel mojego zwizku zawodowego, wieloletni mieszkaniec rozwalonych samochodowych trupw, obszczywacz bezpatnych toalet, i nie tylko!, umiecha si do mnie, jak wielu z tych gupowatych politykw, wykorzystujcych kad, nawet najmniejsz okazj do apania zwolennikw i wyborczych gosw. - Dajesz std dyla, Hank? Ty ju nam grozisz tym od jedenastu lat!!! - Nhmmm... bier kiec i lec... do Luizjany... pozbiera, troch banknotw! - Maj tam tor wycigw konnych? - Co ty, w durnia grasz? Fair Graunds jest najstarszym torem konnym w tym kraju! Obok Parkera sta jaki biay chopaczyna, jeden z tych neurotycznych przedstawicieli klanu bezradnych i zagubionych, z oczami penymi ez. Te zy mona byo policzy na palcach, w lewym i w prawym oku bya ich taka sama ilo. One nie spyway po policzkach. One nieustannie nabrzmieway. To byo fascynujce i magiczne. Prawdopodobnie chopak wpada w puapki, chtnie zastawiane przez wiarusw poczty amerykaskiej, nie mg da sobie rady i szuka pomocy u Parkera. Ju Parker co wymyli pomylaem, wspczujc chopaczynie. Mczyzna za biurkiem da mi jeszcze jeden papier do podpisania, a ja chtnie

zoyem ostatni autograf... i z radoci opuciem pokj. - Niech ci si wiedzie, stary gracie - krzykn Parker, kiedy przechodziem obok niego. - Dzikuj ci, baby! To, e wziem rozwd z Poczt Amerykask nie spowodowao we mnie adnych emocjonalnych trzsie ziemi. Czuem si tak, jakby nic si nie stao. Mimo to wiedziaem, e wkrtce, tak jak nurek za szybko wycignity z gbi morza, bd poddany bardzo szczeglnemu procesowi wyrwnywania si cinie wewntrznych i zewntrznych, i e to moe by bolesne, a na pewno nie zawsze przyjemne. A teraz wiedziaem, e jestem jak ta przeklta przez Joyce papuka falista, ktra spdziwszy cae ycie w klatce, ma w sobie tyle odwagi, a moe i braku wyobrani, eby skorzysta z przypadkowo otworzonych drzwiczek od klatki i wyfrun, jak strzaa w stron nieba. Nieba? 9 Chlanie. Chlanie. Chlanie. Rano i wieczorem. Tygodniami upierdolony do samego koca. Pewnej nocy przyoyem sobie ju n do garda, ale trzsa mi si rka i chyba tylko dlatego zaczem myle, chocia wcale tego nie chciaem, e moe kiedy moja jedyna crka bdzie chciaa i ze mn do ogrodu zoologicznego. Budki z lodami, szympanse, tygrysy, zielone i czerwone ptaki, promienie soca padajce na jej gwk, jasne wosy pene moich pocaunkw... czekaj, czekaj, trzeba da sobie szans... czekaj, ty stary uchlany kutasino! I jak udao mi si otworzy oczy, co nie byo wcale takie proste, zobaczyem, e jestem w jakim pokoju, zupenie mi nie znanym. Palcy si papieros zgasiem na wasnym nadgarstku, splunem zdrowo na dywan i wtedy wstrzsn mn potny wybuch miechu. miaem si i miaem. Zwariowaem? A potem znowu si miaem i tak rzucany o ciany kolejnymi falami miechu, dostrzegem tego modego studenta medycyny. Midzy nami, na nocnym stoliku, sta soik po konfiturach, a w nim byo serce jakiego czowieka. Na szkle bya widoczna etykietka z imieniem byego waciciela organu, Francis, a dokoa, wszdzie, pitrzyy si puste butelki whisky, olbrzymi zbir opakowa szklanych po innych trunkach oraz puszki po piwie, popielniczki i masa rnych mieci i resztek. Od dwch tygodni nie miaem nic w ustach. Nie koczce si tumy ludzi przewalay si przez ten pokj. Osiem czy dziesi orgiastycznych przyj zostawio swoje widoczne lady na pododze i wszystkich cianach, a ja darem si na cay gos: Dolewa! Dolewa! Zala mnie! Moe si utopi w tym boskim nektarze!. Wydawao mi si, e jestem w drodze do nieba. Tamci gadali, dyskutowali, krzyczeli, obmacywali si, jczeli z rozkoszy, a ja cigle byem w drodze do nieba.

- Chyba w nim byem - powiedziaem studentowi. - Czy masz do mnie jak spraw? - Zostan pana osobistym, domowym lekarzem. - Nie mam nic przeciwko temu, panie doktorze, dam tylko, eby natychmiast sprztn pan ten soik z resztk Francisa! - Nie. Nie. - Co? - Serca si nie tyka! - Ja nawet nie wiem, jak pan si nazywa. - Wilbert. - Suchaj, ty, Wilbert, ja nie wiem, jak si tutaj przypltae i po co, ale tego Francisa zabierz ze sob. - On zostanie z panem. Zacz majsterkowa przy maym, ciemnym pudeku, a potem wycign z niego gumow rur z gruszk na kocu, podwin moje rkawy od koszuli do gry i wpompowywa powietrze w gumowy pas wok przedramienia. - Ma pan cinienie jak dziewitnastolatek - powiedzia. - Sram na to. Czy to jest zgodne z prawem i zwyczajem, eby ludzkie serce zamyka w wecku i nosi w lekarskiej walizce? - Pojawi si tu znowu i wtedy go zabior. A teraz zrb gboki wdech! - Zawsze mylaem, e to poczta zrobia ze mnie oszooma. Teraz patrzc na ciebie, zmieniam zdanie. - Wdech! - To, czego ja teraz potrzebuj, to jest kawa chrupicej dupy, panie doktorze, i nic wicej. - Czternasty krg nie jest tam, gdzie powinien by, Chinaski. Zmiana pooenia tego krgu powoduje napicia, nieoczekiwane i nieprzewidywane napady szau, czsto prowadzce do stanu zwanego imbecylizmem. - Sram na to - powiedziaem. Nie mogem sobie przypomnie, kiedy ten dentelmen opuci moje mieszkanie. Obudziem si o 13.10. Byo bardzo gorco. mier staa przede mn i siedziaa za mn, a promienie soca przenikay przez porwane aluzje padajc na soik po konfiturach. Francis spdzi ze mn ca noc, chodzc si w roztworach substancji konserwujcych, pywajc w lepkich wydzielinach, bdcych produktem rozkurczu serca. I to wszystko pod moim nosem! Biedny Francis wyglda jak kupa nieszczcia albo jeszcze gorzej. Ostronie

chwyciem soik, przeniosem go do szafy i zakryem podart koszul. Potem musiaem szybko pobiec do azienki, bo chwyciy mnie wymioty. A jak skoczyem rzyga, a szybko to si nie stao, popatrzyem na wasn twarz, pokryt coraz gciejsz, czarn szczecin. I wtedy zapa mnie skurcz odka, ledwo zdyem usi na kiblu... czym miabym sra, skoro od dwch tygodni nic nie jadem. Trwanie na klopie zaliczyem do jednych z najmilszych przey w moim yciu. To byo zawsze odprajce, czowiek czu si lejszy i czystszy od rodka. Rozleg si dzwonek u drzwi. Wytarem sobie szybko tyek, zaoyem jakie stare achy i otworzyem drzwi. - Tak, prosz! Jaki mody go z dugimi jasnymi wosami, sztywno si ukoni, a obok niego czarne dziewcz, nieprzerwanie czkajce i miejce si na przemian, jak mocno zaawansowana w przypadoci wariatka. - Hank! - Hnnn. A wy kto jestecie? - Nie przypominasz sobie? Bylimy na party. A teraz przynielimy ci kwiaty. - No co podobnego. Wacie, wacie! Wnieli te swoje kwiaty do rodka, czerwone i pomaraczowe na jednej zielonkawej odydze. Udao mi si odnale jaki wazon, wstawilimy kwiaty do niego, cudem byo w domu troch wina, ktre postawiem na nocnym stoliku. - Nie moesz sobie jej przypomnie? Mwie przecie, e miaby ochot przelecie j czy nawet pukn! miaa si. - Pomys wcale dobry, tylko bagam, nie teraz. - Chinaski, a jak ty dasz sobie rad bez poczty? Czy ty to wytrzymasz? - Nie wiem. A moe ci jednak pukn! Co? Albo ty mnie, co? Kurwa, ju sam nie wiem. - Zawsze si moesz u nas przekima, wiesz, z braku laku dobra i podoga, co? - To bd mg was podglda, jak si tam gzicie? - No jasne! Wino wypilimy bardzo szybko. Jej imi przypomniaem sobie, a pniej zapomniaem. Pokazaem im serce w soiku. Prosiem, eby wzili z sob ten pywajcy eksponat. Nie potrafiem go, ot tak, wyrzuci na mietnik. Moe ten student potrzebuje go jeszcze na jakim egzaminie albo zgosi si do mnie, kiedy upynie termin oddania pomocy

naukowej do pracowni preparatw anatomicznych, albo sam ju nie wiem co. A potem zeszlimy na d do nocnego klubu, obejrzelimy striptiz, tankowalimy, mielimy si, wrzeszczelimy. Nie pamitam, kto paci za to wszystko, ale myl, e to on mia fors. Wreszcie udao mi si pochla za cudze pienidze! Rechotalimy wszyscy bez ustanku, ja dowiedziaem si wszystkiego o zgrabnym tyku i foremnych ydkach dziewczyny, caowalimy si, nikomu to nie przeszkadzao. Tak dugo jak masz pienidze, tak dugo nic nikomu nie przeszkadza! Odprowadzili mnie do domu. Ona nie zostaa ze mn. Bo i po co! W drzwiach poegnaem si z nimi, wczyem radio, znalazem butelk scotcha, wlaem wszystko w siebie, miaem si coraz goniej, czuem si coraz lepiej, mogem si wreszcie rozluni i uspokoi nerwy, byem wolny, nadpaliem sobie palce niedopakiem papierosa, udao mi si odnale tapczan, doszedem do jego krawdzi i upadem ryjem w poprzek materaca i spaem, spaem, spaem... Nastpnego ranka, po nocy nie byo ju ani ladu, a ja jeszcze yem. Moe napisz ksik - pomylaem. I napisaem.

You might also like