You are on page 1of 70

JESTE

NIEMIERTELNY

Jeli nie wierzysz to posuchaj konkluzji fizykw, biologw i lekarzy o wnioskach pyncych z Zasady Antropicznej.
Prof. dr hab. n.med. Andrzej Brodziak Teskt sformuowano w stylistycznej formie wykadu, a cilej scenariusza audycji nagranej na tam magnetofonow. Uczyniem tak, aby mc przekazywa bardzo dotykajce uwagi, formuowane czasami w formie gramatycznej drugiej osobie. Przygotowawcze prace edytorskie prowadzia V Katedra i Klinika Chorb Wewntrznych lskiej Akademii Medycznej, Bytom, ul. eromskiego 7. SPIS TRECI * Wstp 3 1.Pierwszy czon wnioskowania, czyli o tym:CZYM JEST ORGANIZM YWY 2.Drugi czon wnioskowania, czyli o PSYCHICE I FENOMENIE WIADOMOCI 3.Trzeci czon wnioskowania, czyli o POZORNEJ MIERCI 4.Czwarty czon wnioskowania, czyli o CZASOPRZESTRZENI I JEJ OBIEKTACH oraz EWOLUCJI WSZECHWIATA, a take o SKOCZONOCI NASZEGO CZASU 5.Pity czon wnioskowania, czyli o DUCHU CZOWIEKA I NADRZDNYM TWORZE MYLCYM O tym czy pojcie ukadu pamitajcego ma zwizek z pojciem czasoprzestrzeni i niemiertelnoci O sensownoci sformuowania konceptu ducha pewnego obiektu Formy obecnoci teoretycznych zasobw wiedzy na powierzchni kuli czasoprzestrzeni, czyli w czole ekspancji Wszechwiata Odlegy cel przyrostu poznania i akumulacji wiedzy O wzgldnym istnieniu przyszoci Konkluzje o naszej n i e m i e r t e l n o c i i naturalnych rdach etyki

** Pimiennictwo *** Dodatek 1. Frgamenty opowiadania s.f. C.C.Mac App'a pt. "Zapomnij o ziemi". **** Dodatek 2. Dialogi o pozornej mierci, sensie indywidualnego ycia i indywidualnej wiadomoci, czyli o fuzji dwch rde przekona.

JESTE NIEMIERTELNY

Wykad ten nie jest prezentacj pogldw religijnych, ani tych rozpowszechnionych, ani jakich nowych, nie bdzie to nawet prezentacja koncepcji filozoficznej. Wniosek, i jeste niemiertelny jest konkluzj kilku odkry naukowych dokonanych na przestrzeni ostatnich 50-ciu lat. Na pewno przychodzi Ci ju na myl pytanie: no dobrze, ale dlaczego do tej pory nie syszaem, e jestem niemiertelnym?. Z dwch powodw: Po pierwsze, jest znane, e dysputy naukowcw docieraj do wiadomoci szerokiej publicznoci zwykle dopiero po jaki 80-ciu latach, dopiero wtedy, jeli kto si zawemie i postanowi powiedzie o tym prostymi sowami. Wanie si zawziem. Postanowiem podj ryzyko i powiedzie Wam o tej niedawnej konkluzji, pyncej z kilku dyscyplin naukowych. Dlaczego podejmuj ryzyko? Ot dlatego, e cz moich kolegw profesorw, mojego rodowiska oburzy si bardzo. Powiedz, e zamaem zasady naukowca, ktry powinien ogranicza si tylko do mwienia o takich hipotezach, ktre le w obrbie jego dziedziny i ktre mona udowodni poprzez jaki konkretny eksperyment. Tak, to prawda; to co powiem jest konkluzj pync nie tylko z biologii i medycyny, ale take z fizyki czasoprzestrzeni, najnowszych teorii kosmologicznych i lingwistyki formalnej, czyli nauki mwicej o rdach i zasadach przeksztacania kodu genetycznego. Ja jestem natomiast tylko lekarzem, tak wic trzy pozostae, wymienione tu dziedziny znam tylko pobienie. To, e jestem lekarzem sprawio jednak, e si zawziem. Z tego powodu wanie postanowiem si narazi i sprbowa powiedzie Wam o tym, o czym mwi si na przyjciach w wskich gronach ludzi czoowych uniwersytetw, takich jak: Cambridge, Stanford, Harvard, Oxford, Sorbona, tych, gdzie zawsze mona byo wysun dowoln karkoomn hipotez, bez wzgldu na to, czy bdzie si ona podobaa otoczeniu czy nie. Dlaczego to, e jestem lekarzem zmusza mnie do mwienia? Ot nauka jest neutralna wobec emocji szerokiej publicznoci. Bywaj okresy kiedy mwi ona ludziom rzeczy niepopularne, bulwersujce, niepokojce. Przypomnij sobie co sdzisz o teorii Darwina albo jaki jest obiegowy pogld o dzieach Freuda. Tym razem jednak, konkluzja pynca z fizyki czasoprzestrzeni, teorii kosmologicznych, biologii molekularnej i prostych klinicznych obserwacji lekarskich jest wysoce optymistyczna. Jeli wic bdziesz mia cierpliwo i wytrwasz w czytaniu do koca, to uzyskasz niezwyky podarek. Twoje rednie, przecitne samopoczucie bdzie poprawione, bdzie lepsze na trwae! Dlaczego tak si stanie? Zauwa! Zapytaj siebie! Kiedy czowiek czuje si dobrze, bd jest wrcz szczliwy? Oczywicie wtedy, kiedy dobrze o sobie myli, czyli jego prawdziwa, gboka samoocena jest pozytywna i dalej kiedy jest przekonany, e to co robi ma gboki sens. Zauwa jednak, e nie jest moliwe, aby by przekonanym tak naprawd, e istnienie nasze i to co robimy ma gboki sens, jeli jednoczenie sdzimy, e otaczajcy nas wiat: "jest bez sensu", "powsta przez przypadek", "dy ku zagadzie", "do niczego nie suy ", a panujce w nim reguy dziaania to: "oko za oko", "cel uwica rodki", "najwaniejsze to pienidz", "czas to pienidz", "szczcie to suma przyjemnoci" itp.

Jeli udaoby mi si przekona Ci, e jeste niemiertelny, to uzbroibym Ci w spokj ducha i pancerz chronicy przed wieloma niepokojcymi zapytaniami o tzw."sens ycia". Tym razem wic prba przekazania tego co mwi si na uniwersytetach mogaby mie natychmiastowy efekt psychoterapeutyczny, profilaktyczny, podnoszcy trwale nastrj. Taki cel jest wic typowym celem lekarskim. Poniewa jestem lekarzem, postanowiem wic sprbowa, gdy jest to chyba mj obowizek, skoro znam pewn tajemnic, tajemnic w cudzysowie, ktra do klientw lekarzy, pacjentw nie dotara, jak to wiem z codziennej praktyki lekarskiej. Aby w prezent, w postaci przekonania o swojej niemiertelnoci, odebra, musisz dokona jednak znacznego wysiku umysowego. Musisz uwanie sucha dalszej czci wykadu tak, aby zauway logiczne, konsekwentne przejcie od faktw eksperymentalnych z zakresu fizyki i biologii (na og zreszt uhonorowanych nagrodami Nobla) do wniosku, i jeste niemiertelny. Jeli uznasz kady krok wnioskowania za wiarygodny, wtedy uznasz cay acuch wnioskowania za suszny. Zostaniesz wtedy przekonany. Tylko uznanie argumentacji, prowadzcej od naocznych obserwacji do kocowej konkluzji, prowadzi do zmiany zapatrywa. Narzucanie kocowej konkluzji, nawet jeli ma ona t sam wymow dotyczc mierci i niemiertolnoci jak sam dobrze wiesz ze szczerych rozmw z rodzicami, przyjacimi, kolegami lub znajomymi, nie daje wewntrzego przekonania o prawdziwoci takiego wniosku. Obserwujc ponure twarze, pijcych na umr ludzi, lekomanw, narkomanw wiem dobrze, e na pewno sdz oni, e ich ycie nic nie znaczy. Odwrotnie, czynami swoimi zawiadczaj, e wszystko co ich otacza jest im obce, ulotne, bez sensu. No, dobra ! Wemiemy si teraz do pracy. Jeli nie jeste w dobrym stanie ducha, nie masz dzisiaj jasnoci umysu od czytanie do jutra, bdzie to bowiem cika praca, mimo i nie bd wymaga, aby zaglda do Encyklopedii. *** Na wstpie zastanwmy si dlaczego wikszo ludzi sdzi obecnie, i musz umrze i na pewno znikn z tego wiata cakowicie. Chc mwi tu o nowych koncepcjach i nie powic temu zagadnieniu wiele czasu. Podam tylko, e moim zdaniem takie pesymistyczne, lecz bardzo rozpowszechnione przekonania bior si wanie std, i obietnice doktryn religijnych, jako i podawane s bez dowodw, jedynie jako objawienia, s po prostu pomijane jako wizje niczym nie uzasadnione, oparte jedynie w fenomen wiary. Skonno do fenomenu wiary jest dana jednak tylko niektrym ludziom. Inni s sceptyczni, gdy taka jest ich natura. Oni, ze wzgldu na konstytucj ich mzgw, chc argumentw wywiedzionych z obserwacji, ktre sami mog sprawdzi. No tak, ale do poowy XX wieku, nauka i rodki popularyzacji nauki, twierdziy, e zachodzi nieskoczony, bezwzgldny upyw czasu, tak jak to sformuowa kiedy Newton. Wszechwiat jest nieskoczenie wielki i ma charakter statyczny, a organizmy

zwierzt i ludzi powstay drog ewolucji, ktrej gwnym mechanizmem jest walka o byt, selekcja naturalna i optymalne przystosowywanie si organizmw do rodowiska. Jak Pastwo zrozumiecie pniej, z zaoe takich musi pyn wniosek, i kady z nas znika z tego wiata cakowicie i raz na zawsze. Nawet jeli kto z Was nie dyskutowa na takie tematy, lecz jedynie uczy si o teorii Darwina i definicj Euklidesa prostej biegncej ku nieskoczonoci, podawan na lekcjach geometrii w klasie V, utosamia z bezwzgldnym upywem czasu, to podwiadome mechanizmy wnioskowania, pracujce na og w nocy, gdy czowiek pi, daway kademu rzeczywicie pesymistyczn konkluzj, e kady musi umrze. Wywd dotyczcy problemu mierci przeprowadz tutaj na podstawie ustale nauki, dokonanych o fizyce czasoprzestrzeni ju w latach 1905-1916 oraz teorii kosmologicznych, sformuowanych w latach 1960-1989. Niezmiernie wane jest take odkrycie kodu genetycznego, dokonane przez F.H. Cricka i J.D. Watsona w roku 1954 oraz dalszy rozwj biologii molekularnej. Aby wywd by przekonywujacy potrzebne jest take siganie do poj z zakresu neurofizjologii i nauk o komputerach. Sdz, e wnioskowanie uwzgldniajce te odkrycia trzeba podzieli na pi etapw: Najpierw musimy porozmawia o tym (a) czym jest organizm ywy, potem o tym czym jest (b) psychika i wiadomo czowieka, a nastpnie o (g) pozornej mierci jako o jedynym sposobie na rozwj tworw zoonych. W kroku czwartym musimy wrci do (d) kosmologicznych modeli, ekspandujcej czterowymiarowej kuli czasoprzestrzeni, sformuowanych w ostatnich latach dziki wysikom fizykw. Pity etap bdzie pozornie biorc "ulotny", ale wedlug mnie rwnie racjonalny, mimo i bdzie tam o (e) duchu czowieka. x x x Sdz, e z wykadem powinienie zapozna si przez 5 kolejnych dni lub lepiej przez 5 kolejych seansw rozsunitych w czasie o 2-3-7 dni.

1. Pierwszy czon wnioskowania, czyli o tym : "CZYM JEST ORGANIZM YWY" Przed p wiekiem przyrodnicy, a wic rwnie biolodzy i lekarze sdzili, e najwaniejsz cech organizmw ywych to metabolizm i zdolno do utrzymywania we wntrzu ich komrek, tkanek i ukadw komunikacji pewnego stabilnego stanu zwanego "homeostaz". Pojcie to sformuowa Cannon. Byo ono now zdobycz mylow pierwszej poowy XX wieku. Mwiono wic, e: "ywym jest to co (1) posiada metabolizm, czyli wymienia substancje oraz energi z otoczeniem, w celu utrzymania homeostazy i (2) jest przy tym samosterowalne, to znaczy samoistnie odbiera i przetwarza informacje niezbdne dla sterowania metabolizmem oraz (3) reprodukuje si samo." Takie definicje nie obejmoway jednak tworw takich jak wirusy, ktre jakkolwiek poznane pniej, byy jednak uznane intuicyjnie przez biologw jako twory ywe.

Myl, e wanie poznanie budowy i dziaania wirusw byo "kijem w mrowisko" problemw ycia i mierci. Dlaczego? Ot wirus nie ma wasnego metabolizmu i nie utrzymuje we-wntrz swojego organizmu homoestazy. Wirus to waciwie tylko przepis, taki zbir zamroonych instrukcji i rozkazw, ktry nakae maszynerii komrki innego organizmu, aby go odtwarzaa, czyli reprodukowaa. Skoro jednak wirus potrafi sprawi, aby si powieli i istnie dalej, wic trwa on w czasie, niejako yje. ycie wymaga wic przede wszystkim zapamitania zbioru instrukcji, pewnego przepisu. Zapamitanie pewnego przepisu byo niezbdne rwnie dla powstania jakichkolwiek innych form ycia na Ziemi. Prosz bowiem sobie uwiadomi, e pki nie zaczy dziaa pierwsze elektrownie atomowe, to cao energii dostpnej dla organizmw ywych, pochodzia z wytworw procesu opartego o jedn jedyn, lecz bardzo zoon reakcj, a mianowicie reakcj fotosyntezy, ktra umoliwia wizanie w komrkach rolin dwutlenku wgla, tak aby w rezultacie powstaway cukry, no i pniej inne substancje takie jak aminokwasy, tuszcze, biaka niosce energi i stanowice budulec. Reakcja fotosyntezy zachodzi tylko wobec obecnoci duych, zoonych, zabarwionych na zielono czsteczek chlorofilu lub bakteriochlorofilu. Owoce i inne czci rolin s poywieniem zwierzt, a one niestety dalej s poywieniem czowieka. Innego rda energii dla organizmw, ni to, ktre jest wytwarzane przy udziale chlorofilu po prostu nie ma. W takim razie czsteczka chlorofilu bya i jest kluczowa dla powstania i utrzymywania si ycia na Ziemi. Reakcja fotosyntezy skada si jednak z kilku tysicy skadowych reakcji elementarnych, ktre musz by wykonywane we waciwej kolejnosci. Nawet pocztek ycia wymaga wic zapamitania kolejnoci caego cigu reakcji elementarnych, ktre musz by wykonywane we waciwej kolejnoci. Zapamitanie owej waciwej "sekwencji reakcji" jest najbardziej fundamentalnym warunkiem istnienia ycia. Jeli jest to warunek najbardziej podstawowy, musi wic by speniony zawsze. Powstaje wic pytanie, czy po fizycznej i chemicznej ewolucji materii, przy pojawieniu si trzeciego, biologicznego stopnia komplikacji organizacji materii rzeczywicie zawsze zachodzi zapamitywanie "waciwych cigw reakcji chemicznych". Od czasu odkrycia kodu genetycznego, zapisanego czstkami kwasu dezoksyrybonukleinowego (DNA) i rybonukleinowego (RNA) jest waciwie szeroko znane, e kada znana forma ycia zawiera w sobie "przepis", zapisany w tym kodzie, na realizacj zoonych sekwencji reakcji biochemicznych. w zapis w tym kodzie okrela struktur i sposb uzyskiwania energii organizmw jednokomrkowych i wirusw, a take rolin i zwierzt. Kod ten okrela take rozwj tych form ycia poprzez pewne stadia rozwojowe oraz okrela sposb ich reprodukcji. Wydaje si wic, e ycie powstao wtedy, gdy doszo do utworzenia takiego zapisu i e istnienie tego zapisu jest istot ycia. Wydaje mi si wic (17), e wspczesna, lapidarna definicja ycia powinna brzmie nastpujco:

ywym jest to, co zostao utworzone wedug pewnego programu (przepisu), ktry wszed w skad struktury tego ukadu, wyznacza t struktur i jej dziaanie oraz okrela take jej rozwj, sposb reprodukcji, a potem zostaje przekazany do wntrza osobnikw potomnych". Naley zauway, e definicja ta skada si z szeciu warunkw dotyczcych owego programu ("przepisu"). Stwierdzaj one, e: 1. wedug programu "ukad zosta utworzony" 2. program w "wszed w skad struktury ukadu" 3. program wyznacza "struktur i dziaanie ukadu" 4. program "okrela rozwj" ukadu 5. program "okrela sposb reprodukcji" ukadu 6. program zostaje "przekazany osobnikom potomnym" (wpisany do struktury osobnikw nastpnego pokolenia). Co wynika z takiej nowej definicji fenomenu ycia (17). Ot prosz zauway, e istota pewnego organizmu polega na istnieniu pewnego przepisu okrelajcego ten organizm i realizacji tego przepisu, natomiast skadniki budulcowe, w postaci czsteczek wody i zwizkw wgla oraz azotu s brane z otoczenia, gdzie zawsze istniej, ukadane dziki owemu przepisowi we waciwym porzdku i ukadzie przestrzennym. To jednak, e nasze ciao ma okrelony ksztat i funkcje nie ley w charakterze owych czsteczek wody czy te dwutlenku wgla, lecz w charakterze owego zoonego przepisu, ktry sprawi, e czsteczki te byy zasysane, przepompowywane i uoyy si na ksztat "pewnej piknej kobiety". Z przytoczonej wyej definicji wynikaoby, i tak zwana mier ukadu ywego zachodzi wtedy, gdy ustaje realizacja tej czci owego "przepisu", ktra dotyczy zachowania struktury i uzysku energii lub wtedy, kiedy struktura ta daleko odbiega od pierwotnego wzorca, wyznaczonego przez wczesn posta tego "przepisu". Starzenie si polega na kumulacji odmiennoci od wczesnej postaci tego "przepisu". Wprowadzenie istotnego bdu do owego "przepisu" wywouje chorob ukadu ywego, gdy prowadzi to do zego wyznaczenia struktury i jej dziaania. Chorob mog wywoa jednak take wpywy zewntrzne np. urazy fizyczne wywarte na struktur, wytworzon ju wczeniej przez w "przepis". Pojcie mierci organizmu biologicznego komplikuje si jednak natychmiast, jeli zastanowi si, na chwil, skd pochodzi w "przepis". Niemal kady czowiek uznaje wspczenie, i jest on wynikiem ewolucji organizmw biologicznych. Uznaje si wtedy, innymi sowy, e "przepis" na danego, konkretnego osobnika pochodzi od jego rodzicw, przy czym w momencie czenia genomw (zapisw kodowych zawartych w gametach rodzicw) potomek moe uzyska now cech, czyli uzupenienie zapisw poprzednich. Ju tutaj od razu podkrel, po raz pierwszy, e owej zmiany mona dokona tylko przez wprowadzenie poprawki midzy jednym pokoleniem a drugim.

Ewolucja uznaje przy tym, e ze stosunkowo prostych zapisw genetycznych, wyznaczajcych takie twory jak probakterie, bakterie, proste wielokomrkowce powstaway pniej "przepisy" na organizmy coraz to bardziej zoone. Proces ewolucyjny generuje wic, z pewnego zapisu prostego, ca sekwencj przepisw coraz bardziej zoonych. Musimy uzna wic, i istnieje mechanizm staego komplikowania owego przepisu pierwotnego. Patrz rys.1. Wczesna posta teorii ewolucji mechanizm ten upatrywaa w przypadkowych mutacjach i selekcji osobnikw, na skutek walki o byt, wymuszonej przez konkurowanie o ograniczone rodki do ycia. Wspczenie istotn rol mechanizmw ewolucyjnych upatruje si w "gramatycznie uzasadnionych" zamianach czci zapisu pierwotnego, generowanych niejako z zewntrz. Tak czy inaczej istnieje pewien metajzyk dokonujcy "podstawie" ("przemian") w zapisie pierwotnym. Od czasu prac dotyczcych pierwszych chwil ewolucji kosmologicznej (G. Gamow, A. Penzias, S. Weinberg, P. Davis, S. Hawhing), a pniej nieuchronnej ewolucji fizycznej i fizykochemicznej materii (Ilya Prigogine, Manfred Eigen), zrozumiano, i owym metajzykiem, dokonujcym inicjacji a pniej przemian zapisu pierwotnego jest ewoluujca posta fizyczna i chemiczna Wszechwiata. W pewnym momencie jej rozwoju stan fizyko-chemiczny natury wytwarza warunki wystarczajce dla powstania ycia. Przepisu kodowego na "pojedynczy organizm" nie mona wic rozpatrywa w oderwaniu. Do jasne jest jego pochodzenie. Systemem, ktry go utworzy jest "ewoluujcy pcherz czasoprzestrzeni". Owe rdo, generujce te przepisy, tworzy wiele wersji bardzo podobnych, a czasami identycznych (bliniaki jednojajowe), a pniej dokonuje w nich zmian. Nasuwa si wic pytanie, czy zaprzestanie realizacji "programu na organizm" (w wypadku mierci osobniczej) niszczy w przepis? rdo generujce przecie pozostao i dziaa dalej. Istnieje tu analogia do systemu sieci komputerowej. Wysanie programu (przepisu) przez komputer gwny do jednego z komputerw obwodowych, na ekranie ktrego "wida" jego prac, mona uzna jako analogi do pewnej formy istnienia. "Wymazanie programu" w jednym z komputerw obwodowych (analog mierci), lub nawet zniszczenie owego komputera obwodowego nie oznacza, i program ten przesta istnie. Moe on by przesany ponownie ze rda generujcego. Ujmujc t myl innymi sowy, mona powiedzie, e poniewa istot organizmu jest tworzca go myl konstrukcyjna (przepis, zapis kodowy), wic zniszczenie ciaa nie unicestwia ukadu, gdy jego istota i tak pozostanie. Problem jest oczywicie bardziej zoony. Ot ludzie w swej tsknocie za niemiertelnoci, wyraan czsto poprzez praktyki religijne, maj na myli, jak si wydaje, nie tyle przekazanie w przd "odwzorowania siebie", "swojej kopii", czy "zapisu kodowego", ile raczej chodzi im o trwanie swojejwiadomoci. Konieczne jest wic teraz rozpatrzenie tego aspektu problemu. U W A G A : Zapoznaj si z tym fragmentem wywodu nastpnego dnia.

2. Drugi czon wnioskowania czyli o PSYCHICE I FENOMENIE WIADOMOCI. Jak wiadomo wikszo zapamitywanych wrae, obrazw, danych szkolnych i uniwersyteckich, jak i wyuczonych umiejtnoci pochodzi od innych ludzi. W systemie nerwowym, w trakcie ycia odbijaj si co prawda tysice obrazw natury, ale wikszo to dane sformowane przez poprzednie pokolenia w postaci obrazw, wytworzonych przedmiotw, wiedzy, lub dorobku kulturalnego. Zawarto naszej psychiki jest jak gdyby pobrana z "zasobu informacyjnego", istniejcego niezalenie od nas. Nasza praca przyczynia si oczywicie do powikszenia tego zbioru danych. Ronie on stale i czsto jest (ostatnio) utrwalany na maszynowych nonikach informacji, co zwiksza moliwoci caoci naszej cywilizacji. Na tej podstawie uznaje si w istocie ostatnio do powszechnie, i niezalenie od psychiki pojedynczego czowieka istnieje niejako ponadludzki proces duchowy (F.Hayek). Musi to uzna kady czowiek, gdy osobiste moliwoci realizacji pewnego, moliwego do wyznaczenia celu, np. takiego jak wyprodukowanie aparatu telewizyjnego, lub jakiego pojazdu s skromne, natomiast dla pewnej, wikszej zbiorowoci s one proste. Niektre z moliwych celw s na granicy monoci realizacji i to jedynie poprzez wysiek caej ludzkoci. Mona wic powiedzie, i nie caa, ale dua cz psychiki pojedynczego czowieka (zapamitana wiedza, umiejtnoci) jest czym, co jest pobrane ze zbioru wikszego lub (tworu) istniejcego niezalenie i ponadosobniczo, a wic jest czym, co ma pewne rdo zewntrzne. To, co z kolei jest wytworem pracy caoci ycia pewnego czowieka ma take pewne odbicie zewntrzne w postaci napisanych przez niego ksiek, skomponowanych bd nagranych melodii itp. Co wicej, obserwacja lekarska starszych osb, umierajcych fizjologiczn mierci wykazuje, e proces miadycowy, a zwaszcza fizjologiczna inwolucja starcza powoduje z reguy w ostatniej fazie ycia takie spustoszenie w bogatym wczeniej zbiorze pamitanych danych, e naley uwiadomi sobie, e owo odbicie przyjtych najpierw informacji, a pniej odbicie zewntrzne wytworzonych konkluzji jest tylko czasowe. Najwiksza wyrazisto wewntrzna tych informacji istnieje jedynie w peni ycia, pniej istnieje raczej ich odbicie zewntrzne. To co pozostaje z psychiki ogranicza si coraz bardziej do istoty zapisw wyznaczonych przez przepis genetyczny. Dotychczasowe rozwaania o istocie psychiki pomijay istot wiadomoci, to znaczy owego odczucia, i: "to ja widz, czuj i jestem czym odrbnym ni reszta wiata". W moich pracach opublikowanych drukiem w oglnodostpnych czasopismach (11-14,27) staraem si wysowi w obrbie terminologii neurofizjologicznej, czym jest istota "wiadomoci".

Mwic w wielkim skrcie, pojawia si ona w bardziej zoonych systemach nerwowych, wtedy kiedy moliwe jest nie tylko: (a) percepowanie, obserwowanie wiata zewntrznego, ale i take (b) stae percepowanie ,lub lepiej, "odczuwanie", informacji z wntrza swojego ciaa i dalej, kiedy jest ju moliwe (c) nie tylko widzenie, syszenie wiata zewntrznego, ale i take wyobraanie sobie (niejako przy zamknitych oczach) owego wiata zewntrznego i jednoczesne (d) wyobraanie sobie (co jest na og niewiadome) wntrza wasnego ciaa. Jeli system nerwowy pewnego osobnika potrafi "wyobrazi sobie samego siebie" oraz wyobrazi siebie, nie ogldany akurat wiat, to potrafi on wtedy wyobrazi sobie rwnie "siebie w tym wiecie". Wtedy wanie odczuwane i rozumiane jest to, "e ja jestem czym innym ni otaczajce mnie osoby lub przedmioty". Dla odczuwania wasnej odrbnoci, bd innymi sowy, indywidualnoci lub tosamoci konieczne jest rwnie zapamitanie swojej przeszoci, czyli dugiej uporzdkowanej liniowo sekwencji wrae lub inaczej wydarze yciorysowych i potrzebna jest ku temu umiejtno ich szybkiego przegldania. Pytajc przebudzonego pacjenta "kim Pan jest, jak si Pan nazywa?" otrzymujemy odpowied nie natychmiast, lecz dopiero po pewnej chwili. Zapytani w ten sposb, dokonujemy szybkiego, przynajmniej czciowego przegldnicia swojego yciorysu. Wiadomo, ju do duo, na temat mechanizmw neurofizjologicznych umiejtnoci "adowania do pamici" wasnego yciorysu. Opublikowaem na ten temat dugi artyku w wielonakadowym, dostpnym w bibliotekach miesiczniku "Mody Technik" (13). Rysunek nr 2a i 2b streszcza gwne idee tego artykuu. Prosz zauway jednak, e fenomen "wiadomoci" na staro lub w pewnych chorobach jest umniejszany, zanika i ginie, gdy zaley on bardzo od monoci wywoania z pamici obrazw wiata i siebie w tym wiecie, a pami wanie zaczyna zawodzi i czasami jej wydolno zmniejsza si o rzd wielkoci 100 razy. Gdyby zapyta co trzeba byoby uczyni, aby w takim momencie ycia pewnego czowieka mg on by w peni wiadom samego siebie, w taki sam jaskrawy sposb jak w latach swojej modoci, to trzeba by odpowiedzie, e trzeba byoby mie wczeniejsz wersj "przepisu na organizm tego czowieka" ; ktra znika ju, gdy do genetycznego zapisu kodowego wkrado si zbyt duo bdw. Tak wczeniejsz wersj programu na organizm, trzeba by uruchomi tak, aby powsta system nerwowy tego czowieka, a nastpnie naleaoby wprowadzi do powstaego mzgu te same informacje i uruchomi podprogram realizujcy "wyobraanie". Wtedy taki twr powiedziaby: "aha, wanie si obudziem ze snu! Jestem Janem Kowalskim". Istnieje bowiem nie tylko problem zapominania wasnych przey, zwaszcza tych wczeniejszych, ale i problem niesprawnoci zoonego mechanizmu przegldania "cieki biograficznej". Niestety, na staro, mono wyobraania sobie przeytych wydarze jest upoledzona. Co wicej, istnieje tu problem filozoficzny, ktry zauway ju Gautama Budda, o czym pisze w swojej ksice znany neurolog i psychiatra Kazimierz Dbrowski. Ot Budda zauway, e "nigdy nie pozostajemy tacy sami, nawet przez minut" i zapyta: "dla jakiego Ja pragniemy wic wiecznego trwania?". Jest wic zrozumiae w wietle obserwacji lekarskich i wiedzy o neurofizjologii, e jaki rodzaj odnotowania psychiki w chwili mierci nie umoliwiaby uzyskania fenomenu niemiertelnoci w takim sensie, w jakim wyraaj to ludzie w swych pragnieniach.

Program na organizm czowieka jest programem niezwykym. Jego cz okrela struktur mzgu i sposb na realizacj wiadomoci, czyli "wyobraania samego siebie". Tym niemniej "wiadomo jest tworzona z elementw, ktre s niezniszczalne, gdy s zewntrzne wobec organizmu danego czowieka i mogaby by w pewnych warunkach odtworzona. Wrmy teraz jednak jeszcze do waciwoci "przepisu",czy te programu na organizm czowieka, gdy niezwyko tego programu uwiadamia czym jest w istocie tzw. "mier".

3. Trzeci czon wnioskowania czyli o POZORNEJ MIERCI Ten wany fragment mojego wywodu mona by nazwa wykadem o koniecznosci okresowego pojawiania si, w trakcie rozwoju kadego zoonego tworu "fazy istnienia" w formie zapisu kodowego czyli fazy "pozornej mierci". Niezwyko programu na organizm czowieka polega rwnie na tym, e jego zapis jest tak "zminiaturyzowany", i mieci si on w caoci we wntrzu kadej komrki organizmu. Jest wic on powtrzony we wntrzu kadego organizmu czowieka miliardy razy. Co wicej we wczesnych stadiach rozwojowych zarodka czowieka, kiedy dokonywany jest pierwszy podzia komrki jajowej, a potem ju,jednoczenie,podziay komrek moruli, gastruli i dalszych stadiw rozwojowych; program ten potrafi odczyta sam siebie! Po prostu; pewna cz acucha DNA, zawiera informacje na mae struktury wewntrzkomrkowe, ktre s niezbdne, aby pozosta cz acucha skopiowa, czyli odczyta i zapisa ponownie w niezmienionej postaci. Proces odczytu informacji zawartej w acuchu DNA, poprzez inn cz acucha DNA zachodzi w momencie kadego podziau komrkowego, a wic w trakcie rozwoju, czyli dorastania miliardy razy. Po podziale komrkowym, w komrkach potomnych, wykorzystywany jest na og inny fragment caego dugiego acucha. Std wynika odmienno budowy np. komrki wtroby od komrki mzgu, czyli neuronu. Do podobny proces zachodzi w makroskali czasowej. Jeli bowiem popatrze na ewolucj i zbiory osobnikw, coraz to bardziej rozwinitych gatunkw, to atwo zauway, e kady nastpny gatunek jest nieco inny, posiada pewien "przyrost informacji", ktry wynika z wprowadzenia do genetycznego zapisu kodowego "pewnej zmiany". Co jest jednak istotne? Ow zmian mona wprowadzi tylko w zredukowanej fazie istnienia, w fazie istnienia w postaci zapisu kodowego, tej samej zreszt fazie, ktra jest potrzebna, aby przekaza przepis do wntrza osobnikw potomnych, co jest najistotniejsz umiejtnoci organizmw ywych. Wszdzie w przyrodzie widoczna jest wic naprzemienno istnienia: w postaci zapisu kodowego (ycie w fazie utajonej, jak np. genom w formie zarodnikowej, poowa genomu w obrbie plemnika, wirus nieaktywny) oraz w fazie ywej, kiedy to program jest interpretowany przez rodzaj "procesora", to znaczy kiedy zachodzi wytwarzanie struktury "wielowymiarowej", ktra przejawia metabolizm i regulacje utrzymujce

homeostaz. W przyrodzie oywionej p r o c e s o r e m j e s t t e g o s a m e g o t y p u o b i e k t, a w i c o s o b n i k "n-1" t e g o p o k o l e n i a . Tak wic urzeczywistnenie zapisu na organizm ywy, zawarty w zapodnionej komrce jajowej realizuje organizm matki. Naley tu jednak zauway, e organizm matki realizuje program nowej generacji (n), bo powstay z rekombinacji genomw matki X (n-1) i innego osobnika Y (n-1). Nowy genom ("nowe") powstaje wic w fazie zapisw kodowych (w utajonej fazie ycia), lecz jest urzeczywistniny przez "stare". Umoliwia to "postp". "Procesor" w przyrodzie oywionej, to pochodnawczeniejszej wersji "programu". Aby wic otrzyma bardziej zoon form istnienia, konieczna jest owa faza istnienia utajonego (faza pozornej mierci), w postaci zapisu kodowego. W tej wanie formie moliwe jest stosowanie zasady pci, czyli wczanie do procesw powstawania "programw nowych" mechanizmw: rekombinacji poprzednich wersji programw, mutacji oraz podstawie dokonywanych przez tzw. odwrotn transkryptaz, czyli wanie przez retrowirusy. Zmiany "zapisu kodowego", uzyskane w fazie utajonej s testowane pniej przez natur przez kryteria "sensownoci" i "sofistykacji" (przyrostu informacji). Dlaczego natura stosuje te wanie kryteria, pozostaje tajemnic, chyba, eby uwzgldni hipotez "Zasady Antropicznej" , do ktrej wrc jeszcze pniej. Jakkolwiek "przepis na organizm" tkwi we wntrzu pewnego organizmu, jednak jego przekazanie do osobnika potomnego jest skadow procesu nadrzdnego, ktry zabezpiecza trwanie ycia i rozwj ich form. w proces nadrzdny sprawia, e zachodzi powtarzanie si mniej lub bardziej zoonego cyklu yciowego. U ludzi cykl w to istnienie pocztkowo jedynie w formie osobnych gamet (stadium 1), potem w formie zygoty (stadium 2), a pniej w formie zarodka podu (stadium 3) i postaci dorosej (stadium 4). Nie wszystkie formy (stadia) owego cyklu yciowego zawieraj pen informacj o strukturze i funkcji osobnika. Np. plemniki ludzkie od strony informacyjnej, dziel si na "haploidalne typy X" i "haploidalne typy Y". Typ Y nie zawiera penej informacji o organimie czowieka. Jest nawet problematyczne czy genom mczyzny ktry, jak wiadomo nie jest w peni diploidalny, gdy w obrbie pary XY brakuje tutaj pewnego odcinka homologicznego) zawiera, czy nie zawiera pen informacj o organimie czowieka. Przepis czy te program realizujcy organizm czowieka ma wic daleko bardziej zoony charakter ni program komputerowy. Komputery jako, e nie zbieraj informacji o swoim wntrzu, przynajmniej na razie, nie mog wytworzy wiadomoci. Programy realizowane przez komputer nie zawieraj czci okrelajcej budow komptera, tote komputery nie mog si reprodukowa. To ostatnie, w zasadzie, wykonalne jest w fabryce robotw, gdzie produkcja byaby realizowana przez roboty. W sytuacji tej trzeba by jednak powiedzie jasno kto miaby wprowadza udoskonalenia produkowanych robotw. Jednak nawet pewien "robot nadrzdny" wprowadzaby zmiany nie do starych egzemplarzy, lecz do projektu, a wic do przepisu na nowe prototypy robotw.Zachodziaby wic ta sama prawidowo, polegajca na naprzemiennoci projektu na obiekt i obiekt zrealizowany. Istnienie jedynie w fazie projektu, a wic w fazie "pozornej mierci", zwanej przez ludzi po prostu "mierci" byo konieczne, abymy powstali w takiej formie w jakiej jestemy i abymy si przemienili w now form, podajc ku punktowi Omega, o ktrym bd mwi za chwil. Analogiczny proces dotyczy sfery psychicznej. Pewna osoba, ksztacca si w okrelonej epoce, wyrabia sobie pewien pogld oparty o dostpne wtedy argumenty. Po

pewnym czasie argumenty te i w pogld staj si przestarzae, ale osoba ta, pracujc cae ycie nad sformuowaniem tego pogldu nie jest w stanie go zmieni. Ewolucja poznania, wiedzy i technologii wymaga jasnego sformuowania pewnych pogldw, a pniej ich przemiany. Jest to proces analogiczny do procesu wnioskowania (wywodu, gdzie poszczeglne ogniwa wystpuj jedno po drugim i gdzie "ogniwo pniejsze" nie moe wyprzedzi ogniwa bardziej pierwotnego). S do pomylenia dwa futurystyczne sposoby przeciwdziaania owej naprzemiennoci fazy ywej i fazy martwej. Autorzy "science fiction" pisz czsto o przyszej moliwoci rejestracji caoci psychiki czowieka i przenoszenia jej na odtwarzale (hardwardowe) noniki softwaru ludzkiego. Myle mona by take o modyfikacji o charakterze inynierii genetycznej. Psychika bowiem to tylko dane zapamitywane w cigu jednego ycia. Zapis kodowy psychiki byby wic na pewno prostszy (krtszy) od zapisu kodowego struktury organizmu. Mona by wic pomyle o sposobach na dodanie do "przepisu na organizm" zapisu kodowego psychiki, tak, aby bya ona odtwarzana wiernie u osobnika potomnego. Gdyby byo to wykonalne, powstay by jednak pytania: (1) czy ma to sens? oraz (2) czy nie zachodzi podejrzenie, i natura zapewnia niemiertelno na odmiennej zasadzie? Ot owa konieczno wprowadzania zmian przy kadym przejciu z fazy martwej do fazy ywej jest niezbdna dla trwania ewolucji. A ewolucja z kolei kryje, jak si wydaje, rozwzania o zupenie innym charakterze. Nie rozwaano ich do tej pory dokadniej. Wyaniaj si one jednak wobec koniecznych prb pogodzenia nieco wczeniejszego konceptu czasoprzestrzeni oraz teorii kosmologicznych, przjmujcych, i Wszechwiat powsta przed 15 miliardami lat w chwili tzw. "Wielkiego Wybuchu", poszerza si i jednoczenie ewoluuje.

4. Czwarty czon wnioskowania czyli o CZASOPRZESTRZENI I JEJ OBIEKTACH oraz EWOLUCJI WSZECHWIATA, a take o SKOCZONOCI NASZEGO CZASU Zgodnie z wspczesnymi pogldami przestrze jest czterowymiarowa. Proponuje si, aby trjwymiarow, znan nam przestrze wyobraa sobie jako powierzchni kuli (balonu, pcherza), ktrej rednica jest owym czwartym wymiarem, reprezentujcym czas. Dla fizykw czas jest takim samym wymiarem jak odlego. R.F.Feyman, specjalista z zakresu szczeglnej i oglnej teorii wzgldnoci, laureat nagrody Nobla, w swoim znanym podrczniku akademickim: "Wykady z fizyki" pisze : "przytoczone rwnania pouczaj nas, e czas i przestrze s rwnowane i czas staje si przestrzeni, musz by zatem mierzone w tych samych jednostkach. Jak odlegoci jest zatem sekunda. atwo to obliczy. Jest to 3*108m, czyli odlego jak wiato przebiega w cigu sekundy". [Na marginesie, gwoli aktualnoci wywodu, naley tu wspomnie, i teoria tzw. strun lub membran proponuje nowe, bardziej efektywne widzenie Wszechwiata jako tworu jedenastowymiarowego, vide artyku M.Duff, Ch. Sulton (10). Naley rwnie

wspomnie, e zdaniem niektrych matematykw-topologw czasoprzestrze moe by bardziej skomplikowanym tworem geometrycznym anieli czterowymiarowa kula. Podejrzewaj oni, i jest to tzw. "rozmaito n-wymiarowa (18).] Twrcy pojcia czasoprzetrzeni rozumieli jednak, pocztkowo Wszechwiat jako nieskoczony i wgldnie stay. Od okoo pidziesiciu lat gromadzone s jednak liczne argumenty teoretyczne i dowiadczalne (E.P. Hubble, A.Penzias) przemawiajce za teori tzw. Wielkiego Wybuchu. W jej wietle owa czterowymiarowa kula stale powiksza si. Jej promie, tzn.czas, zapocztkowany w rodku owej kuli, narasta, biegnc od momentu jego pocztku "na zewntrz". W chwil po wybuchu czasoprzestrze (owa kula, balon, pcherz) bya maa, mocno zakrzywiona (jak krzywizna powierzchni maego balonu). Bdc na powierzchni owego, poszerzajcego si, balonu "obserwujemy" czasoprzestrze, ktra coraz bardziej "wyprostowuje si". Ze wzgldu na sta, skoczon szybko wiata nie moe dotrze do nas to, co si dzieje wspczenie w odlegych punktach czasoprzestrzeni. To co widzimy na niebie ley bd blisko (stosunkowo blisko nas), bd jest ladem po bardzo dawnych wydarzeniach. Zgodnie z wspczesnymi zapatrywaniami odlege losy naszego Wszechwiata zale od trudnej do oszacowania iloci zawartej w nim materii. Jeli jej gsto nie przekroczy pewnej wielkoci krytycznej, to w pewnej odlegej przyszoci Wszechwiat zacznie dokonywa kolapsu. Czas bdzie si wtedy cofa. Jeli rednia gsto jest w rzeczywistoci maa, rozpranie czasoprzestrzeni bdzie postpowa do czasw osignicia niezwykego rozrzedzenia materii. Niektrzy fizycy mwi o moliwoci pojawienia si wtedy warunkw do zaistnienia nowego Wielkiego Wybuchu (3,7). Uznajc koncept czterowymiarowej kuli czasoprzestrzeni, wczeniejsze wydarzenia i ich twory tkwi niejako we wntrzu, w rodku owej kuli. Patrz rys.3. Czowiek moe dokonywa maych ruchw w trzech wymiarach przestrzennych (na skal metrw, kilometrw lub co najwyej tysicy kilometrw, a wic na odlego uamkw sekundy). W skali czasu ruchw nie potrafi wykonywa w ogle, z tym, i jako fragment ekspandujcej,czterowymiarowej kuli czasoprzestrzeni dokonuje on niejako ruchu "jednostajnego przyspieszonego" ze sta okrelajc ekspansj czasoprzestrzeni. Jeli wic nasza trjwymiarowa przestrze to powierzchnia czterowymiarowej kuli czasoprzestrzeni, to oznacza to, e czowiek w cigu swojego ycia dokonuje "podry w czasie" na odlego 70 lat x szybko ekspansji kuli czasoprzestrzeni (obecnie lokalnie okoo 3000 km/sek). Na po wierzchni owej kuli moe si on porusza "w lewo, w prawo i w gr" na skal, jak ju wspomnino, kilometrw. Mona by nawet powiedzie, i t w o r z y o n p e w i e n s k r a w e k owej kuli czasoprzestrzeni. Czas dla czowieka ma wic nieco inne znaczenie ni odleglci, mimo i z wyszej, bardziej oglnej perspektywy zapewne jest to wymiar tego samego rodzaju. Czas dla czowieka jest niejako "osi ruchu staego". Jako tzw. "istota pozornie miertelna" nie moe si on w owym ruchu zatrzyma. W tym wymiarze czowiek nie moe dokona rwnie translokacji. Wanie tylko z punktu widzenia biologicznego, jest w peni zrozumiae dlaczego nie moe si on przemieszcza w czasie, ani nie moe si w czasie zatrzyma.

C o f a n i e s i w c z a s i e, ale tak naprawd! w makroskali, niestety wymagaoby, prcz podry, jeszcze zmiany postaci fizycznej. Jeli cofnlibymy si wstecz o 15 miliardw lat, to znalelibymy si w arzcej kuli ognia o temperaturze 3000 0K. Podr nasza, naszej osoby, ktra utrzymywaaby waciwe jej reimy postrzegania i rozumowania byaby niemoliwa, gdy procesy mylowe oparte s o dziaania neuronw, a wic nieistniejcych wwczas fizycznie pierwaiastkw wgla i azotu. Trzeba by byo odtworzy mylenie o elementy epoki leptonowej czy hadronowej, co zapewne nie jest moliwe. Inna moliwo to sta si bardziej prymitywnym. Rozwamy teraz moliwo przemieszczania (podry) w czasie, w makroskali, lecz w przd ku przyszoci. Rzeczywista podr ku przyszoci wymagaaby przyspieszonego rozwoju. Przeniesienie si powiedzmy o 25 miliardw lat w przd, wymagaoby przewidzenia fenomenw rozrzedzajcej si materii i by moe spadkw rnic energetycznych. Jeli miaoby przy tym nastpi przeniesienie w przd "nas samych", a wic istot mylcych, a o tym jest mowa, to konieczne byoby dokonanie w trakcie takiej podry w przyszo szybkiego rozwoju struktury tych istot, tak aby utrzyma procesy mylowe mimo zmieniajcej si warunkw fizycznych. Postulat szybkiego przeniesienia si ukadu biologicznego w odleg przyszo jest wic postulatem dokonania szybkiego rozwoju. Mylowa analiza rezultatw "przeniesienia si w czasie" ukadw biologicznych w okresie ostatnich 3 miliardw lat wykazuje, e dokonay one, tak jak si to mwi, ewolucji. Ewolucja ta powoduje przy tym narastanie zdolnoci poznawania wiata, jak i ostatnio moliwoci technologicznych. Rzeczywiste przeniesienie si ukadu biologicznego w przyszo powodowaoby wic zapewne znaczne zwikszenie stopnia rozumienia rzeczywistoci. Trudno powiedzie czy byaby to "obecna osoba". Twr ten rozumiaby jednak zapewne wicej. Nie trzeba tu przy tym dodawa, e "wiedzie to mc". Znane od 3 lat pojcie "wormholes" wskazuje na teoretyczne moliwoci istnienia "dziur czasowych" i "ptli czasowych" (22). Jednak eksperyment mylowy, polegajcy na umieszczeniu w "zapocztkowanej i obecnie ekspandujcej czasoprzestrzeni" mylcych tworw biologicznych wykazuje, e rozpatrywanie jedynie fizycznych aspektw czasoprzestrzeni jest niewystarczajce dla rozumienia oglnego jej sensu. Wanie na w zwizek midzy waciwociami czasoprzestrzeni, a powstaniem w niej najpierw ycia, potem postrzegania, mowy, mylenia, wiadomoci, a wic czowieka wskazuje Zasada Antropiczna. Wrcimy do niej jeszcze. Obecnie w moim wywodzie jest jednak potrzebne, aby zwrci uwag na mono zapamitywania odwzorowywa fragmentw przeszoci wasnie przez czasoprzestrze. Zwr, prosz uwag, e obraz fragmentu nieba, w ktrym widzimy gwiazdy, quazary, pulsary, pooone bardzo daleko od nas, jest w istocie jedynie wysan bardzo dawno temu fotografi, a raczej przesyanym stale, w sposb cigy "filmem", lub odwzorowaniem wydarze, ktre zaszy bardzo dawno temu. Wynika to ze skoczonej szybkoci wiata. Nie jest to translokacja w czasie ku przyszoci, jest to jedynie "przesanie fragmentu przeszoci do chwili obecnej" (co symbolicznie mona uj zapisem PFP I, gdzie I oznacza "do chwili obecnej"). Przesanie takie jest odpowiednikiem zarejestrowania czego i czekania na rozwj promienia czasu, czyli rozwj w kierunku przyszoci. Operacja typu "przesanie fragmentu przeszoci do

chwili obecnej" (czyli PFP I) jest wanie tym, czego moe dokona jakikolwiek ukad zapamitujcy. W obecnej technologii ludzkiej operacje "przesania fragmentu przeszoci do chwili obecnej" dokonuj np. maszyna drukarska, aparat fotograficzny, magnetowid lub pat pamici komputerowej. Naley przy tym zauway, ze "zapamitanie czego i odtworzenie pniej", czyli w transfer typu "przesania fragmentu przeszoci do chwili obecnej" moe dotyczy jedynie powierzchownych cech jakiego obiektu, bd moe to by przekaz kompletny. 5. Pity czon wnioskowania czyli o DUCHU CZOWIEKA i NADRZDNYM TWORZE MYLCYM. Uwaga ! Pity etap wnioskowania jest indukcyjnym wnioskiem z czterech poprzednich rozdziaw. Jego zrozumienie nie wymaga adnego wyksztacenia. Wymaga jednak przyswojenia i pamitania poprzednich czterech rozdziaw, dalej wymaga "sprenia si" i dokonania intelektualnego skoku! Jeli przeskoczysz ten dwu-metrowy rw, zdobdziesz to co Ci obiecaem. Twoje samopoczucie poprawi si na stae. Jeli jednak nie zrozumiesz to wpadniesz do wody, bdziesz odczuwa niepokj i bdziesz musia si wydostawa z tego mokrada. Uwaga wic! Prosz Ci! Nie skakaj, jeli nie masz dzisiaj si. Od czytanie tego tekstu (suchanie tamy) do jutra. Tak bdzie lepiej, gdy w nocy Twj mzg, jeli przeczytae rozdziay a, b, g, d, bdzie dziaa, bdzie prbowa skonsolidowa fragmenty wywodu. Bdzie to robi w fazie snu non-REM, kiedy to elektroencefalograf rejestruje fale wolne. Nie pij dzi nic, nie ykaj Relanium, pozwl Twojemu mzgowi dzisiaj w nocy dziaa. Rozdzia (e) pity przeczytaj dopiero jutro !!! Gdy wrcisz do rozwaa celowe bdzie zapoznanie si z kolejnymi etapami wywodu przedstawionymi w podrozdziaach 1-6. 1) O tym czy pojcie ukadu pamitajcego ma zwizek z pojciem czasoprzestrzeni i problemem niemiertelnoci. Jeli ukad zarejestrowa w s z y s t k i e i s t o t n e c e c h y o b i e k t u, to wedug tego zapisu obiekt ten bdzie mg by odtworzony w przyszoci dokadnie w takiej formie w jakiej istnia on poprzednio. Na og fotografia nie spenia tego warunku. Odzwierciedla ona jedynie "zewntrzne pozory obiektu". Tym niemniej ju od dawna, tzn. od czasw istnienia p i s m a mona byo przenosi "w przd" cao fragmentw przeszoci. Przykadem mog tu by wiersze, oddajce pewien nastrj, czy te pewne przepisy kulinarne lub opisy dziaa, ktre wykonane "po kolei" utworz zawsze ten sam obiekt. Wszystkie zapisy jzykowe odnosz si jednak do "procesora", czyli w tym przypadku mzgu ludzkiego, ktry potrafi odtworzy i nada im "realny ksztat". Zarysowuje si jednak postp w zakresie doskonalenia takich rodkw zapamitywania, aby przekaz by wanie typu zupenego. Przykadem s tu moliwoci komputerw (czyli procesorw informacji),zapewniajcych pene przeniesienie "w przd" moliwoci dziaa pewnego programu, ktry moe np. sterowa produkcj, wytwarzajc pewien obiekt, czyli tak jak czyni to obecnie roboty. Programy komputerowe mog by zapamitywane przy tym w pamici jak wiersze, lub na rnych nonikach takich jak papier (listing), dysk lub pami operacyjna. Zupeno przeniesienia zaley wic nie od rodzaju nonika, tylko od precyzji kodowania. Warto podkreli, e zupeny przekaz fragmentu przeszoci, na og jest dokonywany poprzez przekaz zapisu kodowego na posta pewnego obiektu. Obiekt ten zaczyna "y" dopiero wtedy,jeli w zapis kodowy zostaje

"realizowany" przez pewien p r o c e s o r , ktry musi istnie. Warto tu zauway, i jeli pewien obiekt jest "zarejestrowany dostatecznie kompletnie" to nabiera on w tym zakresie pewnych cech "niemiertelnoci". Sposb na niemiertelno w tym sensie, e ukad pamitajcy przenosi "w przd" w kierunku napywajcej przyszoci kompletny projekt (przepis) na obiekt istnieje wic i jest zrozumiay. Nie jest to jednak sposb rozwizujcy cao problemu naszej niemiertelnoci. Rozwaania musimy kontynuowa. 2) O sensownoci sformuowania konceptu ducha pewnego obiektu Tutaj wanie jest jednak miejsce i potrzeba wprowadzenia pojcia ducha pewnej osoby. Ot tak jak sdzio wielu wczeniejszych filozofw, idealistw, poczynajc od Platona, prcz psychiki organizmw ywych sensowne jest rozwaanie zupenie czego innego. Byt w mona by nazwa ide pewnego obiektu. Pojcie to mona wprowadzi, przypominajc ponownie rozrnienie pomidzy przepisem a gotowym obiektem. Uczyni to pogldowo jeszcze raz przytaczajc Euklidesowsk definicj trjkta. Mwi ona, e: "trjkt to figura geometryczna paska, zoona z trzech punktw A, B, C paszczyzny, ktre nie le na jednej prostej i przez to wyznaczaj tzw. trzy wierzchoki i trzy odcinki czce owe wierzchoki, zwane bokami trkta". Przytoczyem wic przed chwil "przepis na trjkt". Wczeniej mwiem o "przepisie na organizm czowieka", okrelonym w pochodzcym z zewntrz kodzie DNA. Ot przepis, to nie to samo co gotowy obiekt. Trzeba dopiero zastosowa si do owego przepisu, aby otrzyma obiekt. Nasze rozwaania doprowadziy nas jednak do stanu umysu, kiedy to czujemy, i rozrnianie jedynie "przepisu" bd "projektu na obiekt" i gotowego, zrealizowanego obiektu nie wystarcza. Nawet greckie sowo idea pochodzi od czasownika "by widnym", "widzialnym". Ot moemy nie mie w polu widzenia adnego trjkta nie zna teoretycznego "przepisu na trjkt", lecz potrafimy sobie wyobrazi, niejako widzie trjkt. Chodzi wic o to, czy w czasoprzestrzeni Wszechwiata, prcz istniejcych niewtpliwie gotowych obiektw takich jak ludzie, zwierzta, roliny oraz przepisw (projektw) na te obiekty w postaci zapisw genetycznych w kodzie DNA istniej jeszcze inne odpowiedniki tych obiektw,analogiczne do ludzkich wyobraze obiektw nieistniejcych aktualnie w "polu widzenia". Sdz, e analog wyobrae, czyli pewne lady po zrealizowanych kiedy obiektach rzeczywiscie istniej. S nimi te skrawki czterowymiarowej czasoprzestrzeni, ktre pozostay "w tyle", "w przeszoci", "we wntrzu" kuli czasoprzestrzeni. Mona na potrzeby tego tekstu przyj, e owe lady po istniejcych niegdy obiektach, bdziemy nazywali duchami tych obiektw. 3) Formy obecnoci teoretycznych zasobw wiedzy na powierzchni kuli czasoprzestrzeni, czyli w czole ekspansji Wszechwiata W tym miejscu racjonalnie mylcy czytelnicy na pewno bardzo si zdenerwowali. Tote proponuj opuci na chwil t ciek rozwaa i wrci na razie do rozrnianych ju

"przepisw na obiekty" i gotowych, zrealizowanych obiektw. Obiekt tak zoony jak czowiek wyznacza nie tylko pewn figur geometryczn tkwic w czasoprzestrzeni, ale i wiele myli, ktre on sformuowa, a wic gdzie powiedzia, zapisa. Zapis kodowy na ciao pewnej osoby, cznie z przepisem na jego mzg, wytwarzajcy wiadomo oraz zbir czerpanych przez niego danych i wytworzonych przez niego danych, utrwalonych "g d z i e " w czterowymiarowej, rozprajcej si kuli czasoprzestrzeni, mona uzna za program, przepis reprezentujcy pewn osob. Jest to kompletna "wiedza teoretyczna", ktra umoliwiaaby w pewnych warunkach "odtworzenie" danej osoby. Powstaje jednak pytanie o owo "gdzie", tzn. gdzie gromadzona jest "owa wiedza teoretyczna". Do owego "gdzie" jeszcze wrc. W tym miejscu wysowi jednak ju pewn hipotez "koatajc si w gowach biologw". Ot wiedz oni , e 90% genomu czowieka (acucha DNA) jest nieczynna. Organizm czowieka jest okrelany przez cigi nukleotydw, stanowice zaledwie 10% acucha DNA. Jak informacj zawiera pozostaa cz acucha DNA? Niektrym biologom udao si "rozkodowa" fragmenty owej "niemej czci programu DNA". Uzyskuj oni czasem wtedy przepisy na fragmenty organizmw starszych. Zachodzi wic podejrzenie, e "niema" cz acucha DNA (ktry, jak ju powiedzielimy, jest tak zminiaturyzowany, e tkwi w kadej z miliardw komrek organizmu czowieka), zawiera przepisy na wczeniejsze formy ycia, czyli na inne postacie tworw yjcych. acuch DNA jdra kadej komrki czowieka byby wic rozbudowanym, oglnym programem zdolnym w pewnych warunkach odtworzy ca "gam" organizmw ywych. Fascynujce jest rwnie to, e ludzie zabrali si na serio do rozkodowania i zaadowania do pamici komputerw sekwencji nukleotydw DNA stanowicych, cao genomu czowieka (16). 4) Odlegy cel przyrostu poznania i akumulacji wiedzy Moemy wrci teraz do naszej wczeniejszej analogii do procesu wnioskowania. Ot ewoluujcy Wszechwiat, czy te ewolucja jako taka, jest czym na wzr mylowego procesu wnioskowania. Umoliwia ona stae powikszanie poznania i rozumienia. Jej obecny wytwr, jakim jest gatunek ludzki osign nie tylko due zdolnoci poznawcze, ale i umiejtno formuowania celw, programw. Autorom konceptu zwanego ZASAD ANTROPICZN, wydaje si, e celem caoci procesu ewolucji jest tak gbokie poznanie tajemnic przyrody, aby ponownie sta si moliwy akt kreacji, czyli sporzdzenie "przepisu na Wszechwiat", czyli osignicie owego punktu Omega, ktre jest pojciem sformuowanym ju przed 50 laty przez Teilhard'a de Chardin (23). Wszechwiat rozprajc si zmniejsza redni gsto i rnice energetyczne, poda wic ku jakiemu punktowi zwrotnemu. Ewolucja tworw ywych, mylenia zamaraby, jeli w jej czasie jej twory "nie pojm wszystkiego". Tym niemniej chcc umie osign pewien cel trzeba zachowa, zapamita cao wnioskowania, zarwno ogniwa wczeniejsze, jak i pniejsze. Trzeba posiada ow wiedz teoretyczn i prosz teraz zauway, gdy mwi to po raz pierwszy: trzeba mie odpowiedni "procesor",do czego jeszcze wrc. Tote mier osobnicza odbywa si zapewne jedynie w "tutejszym czasie", ktry jest jednym z wymiarw czasoprzestrzeni, tworzcym o rozwoju owej

zwikszajcej si kuli lub raczej pcherza poznania i zwikszajcej si w nim komplikacji. Z "zewntrznego" niejako punktu widzenia (dla kogo, ktry mgby patrze na ow kul w "pitym", zewntrznym wymiarze) to, co byo w "tutejszym czasie" nie przestao istnie, nadal jest potrzebne, tak jak nadal jest potrzebne ogniwo pierwotne wnioskowania wypisane na tablicy przez matematyka mimo, e jestemy ju przy konkluzjach kocowych. Jeli chcie zachowa umiejtno przejcia od argumentw pierwotnych do konkluzji kocowych konieczne jest zachowanie ogniw wczeniejszych. Owe ogniwa wczeniejsze su "matematykowi" rwnie na og do budowania wikszych caoci (podzespow), uywanych pniej jako elementy procedur dziaajcych iteracyjnie ("nawracajco"). Rozwijajca si czterowymiarowa kula Wszechwiata (pcherz poznania) ma w sobie wszystkie wczeniejsze ogniwa (cegieki), z ktrych jest zbudowana, poniewa wymiar czasu nie musi by w niej odrniany specjalnie od innych wymiarw. To prawda, i w tutejszym czasie nie da si "zaglda wstecz" mimo, i proponuj to czsto autorzy opowiada science fiction. To co byo niby "umaro". Jak ju jednak wspomniano, co najmniej w t r z e c h ujciach teoretycznych bya to jednak tylko m i e rpozorna. Jedno z nich (I) zakada moliwo ogldu czasoprzestrzeni z zewntrz, tzn. zakada istnienie "pitego" wymiaru. Rozwaana moliwo wprowadza tym samym rozrnienie "tutejszego czasu", w ktrym si umiera, w ktrym si jest miertelnym od "dugiego trwania" w obrbie czasoprzestrzennej budowli jak jest czterowymiarowy Wszechwiat (pcherz poznania). Tak wic to co miertelne mogoby by wtedy "wieczne", przynajmniej na skal naszego czasu, czasu naszego Wszechwiata. Inne pogldy (II), pozostawiajce pojcie miertelnoci problemem otwartym, wynikaj z zapatrywa fizykw, i do prawdopodobnym modelem kosmologicznym jest model Wszechwiata zamknitego, ktry bdzie dokonywa kiedy "kolapsu" z jednoczesnym cofaniem si "tutejszego czasu". Byyby to czasy apokalipsy, kiedy kula Wszechwiata (pcherz poznania) dokonywayby pewnej przemiany, z rodzajem "zagldania" wstecz. Przestrze ulegaaby wtedy ponownemu zakrzywieniu, nawet przejciu w faz martw zapisu kodowego, czyli pewnego przepisu na now posta Wszechwiata, by moe po to, aby rozpocz pniej now faz rozwoju. Olbrzymie komplikacje filozoficzne, poznawcze i etyczne budzi w zwizku z tym konieczno rozpatrzenia moliwoci cofania si czasu i zdarze. Do tej pory niewielu fizykw wypowiadao si na ten temat. Tym niemniej zagadnienie to zaczto ju rozwaa, a nawet wysunito inn moliwo ni kolaps i cofanie si czasu (III). wiadczy o tym wypowied jednego z fizykw teoretycznych, ktry wspuczestniczy w ugruntowaniu inflacyjnego modelu ekspandujcego Wszechwiat, Stephena Hawkinga. Twrcom znanego programu telewizyjnego pt. "The Creation of the Univers", rozpowszechnianego obecnie w formie video-kasety powiedzia on, i: "Moe by tak, e Wszechwiat nie mia w istocie pocztku. By moe czasoprzestrze tworzy zamknit powierzchni, bez krawdzi, na podobiestwo kuli ziemskiej, tyle, e kuli piciowymiarowej. Jeli to podejrzenie, e czasoprzestrze jest,

jakkolwiek nieograniczona, lecz skoczona, to Wielki Wybuch jest nie tyle pocztkiem ile raczej czym takim jak biegun pnocny ziemi. Wtedy pytanie co byo przed Wielkim Wybuchem, byoby czym takim jak pytaniem co zdarzyo si na powierzchni ziemi mil na pnoc od bieguna pnocnego. Jest to oczywicie pytanie bezsensowne". Stephen Hawking koncepcj t rozwin szczegowo w szeroko dostpnej ksice pt. "A brief history of time". Jest to jedna nielicznych, trudnych ksiek popularnonaukowych, ktra rozesza si w wielomilionowym nakadzie. Za wyczyn ten Stephen Hawking otrzyma niedawno od Krlowej Anglii wysokie odznaczenie. Uznanie konceptu punktu Omega sprowadza si, jeli si na chwil zastanowi, do uznania istnienia "ptli czasowych". Istnienie ptli w czasie lansowa w swojej niesamowitej, gonej na caym wiecie ksice astrofizyk sir Fred Hoyle, twrca obowizujcego niegdy modelu kosmologicznego "steady state Univers". Fred Hoyle w swojej ksice "Inteligentny Wszechwiat Nowe spojrzenie na akt stworzenia i ewolucj" (5) widzi wiele spraw odwrotnie ni wikszo ludzi. Sdzi on, e: "["nowe" choroby epidemiczne s ubocznym skutkiem wczania genw, wysyanych przez inteligencj wyszego rzdu, ktra steruje ewolucj. Wszechwiat to dla niego acuch coraz to bardziej wymylnych i rozwinitych inteligencji, oddalonych od nas w czasie. Ukady biologiczne sterowane s wic przez "co", co jest w przyszoci !! (patrz dalej) Istniej ptle czasu !!! Wielki Wybuch, ktry ustanowi nasz Wszechwiat nie by pierwszym i jedynym. "Mae Wielkie Wybuchy" ustanawiaja nowe wszechwiaty (ang. little big-bang universes). Wysze, nadrzdne cywilizacje pomagaj mniej rozwinitym przedosta si ku przyszoci. Czyni to, gdy ze wzgldu na plte czasowe legitymizuje (umoliwia) to ich istnienie. Lokalnie moe si to jednak nie uda. Ludzko, zdaniem Freda Hoyle'a ma wskie okienko w czasie, aby swoj istot, to znaczy "software", stanowicy jej inteligencj i wiadomo, przenie na nowy nie wglowo-tleno-wodoro-azotowy nonik informacji. Rozwijajce si szybko technologie, z jednej strony, stwarzaj szanse na przedostanie si na wyszy poziom rozwoju, lecz z drugiej strony stwarzaj miertelne zagroenie. Zdaniem Freda Hoyle'a prba przeniesienia odbdzie si wkrtce.]". Z definicji, przed punktem Omega, rozwijajcy si Twr nie rozumie jeszcze wszystkiego. Gromadzi on, w swym wntrzu jednak wyniki swojego mylenia na wzr mzgu ludzkiego, ktre "aduje", wzdu cieki biograficznej, uporzdkowan sekwencj "przeywanych przez niego wrae". Osignicie punktu Omega musiaoby by rwnowane nabyciu monoci zagldania w wymiarze czasu "wstecz", co rwnaoby si monoci wykorzystania "zdobytych dowiadcze" i przystpieniu do sformuowania przepisu na nowy Wszechwiat. Twr mylcy, jak ju uzasadnialimy na przykadzie mzgu czowieka, jeli posiada zdolno przegldania swojej przeszoci ma warunki do posiadania wiadomoci. By moe wic dopiero osignicie punktu Omega sprawia, i Twr Nadrzdny czyni co wiadomie. Jak do tej pory, to znaczy do czasw aktualnego momentu historii ludzkoci, odnotowanej do roku 1990, wydarzenia wydaj si by sterowane potn moc poprzedniego, "pocztkowego przepisu", ktry dziaa jednak jak "automatyczna procedura, pracujca metod prb i bdw". Jednoczenie zadziwia potga intelektualna owego, poprzedniego przepisu, ktry by wstanie wysterowa powstanie tworw tak skomplikowanych jak czowiek.

Hipoteza naprzemiennego pojawiania si "przepisu na Wszechwiat" ("Sowa") i realnego, rozwijajcego si Wszechwiata, ktry osiga w punkcie Omega stan penego rozwoju, pojawia si w myleniu ludzi nauki ostatnio czsto. Przykadem niech bdzie ksika innego znanego fizyka, Dawida Bohma z Birbeck College. Mwi on w niej o dwch moliwych stanach Wszechwiata : "stanie implikacji" (stanie implicite) i "stanie rozwinicia" (stanie explicite). Istnieje staa dno do przemiany Sowa (implikujacego) w stan Wszechwiata rozwinitego. Zdaniem D.Bohma zachodzi wic okresowe, cyrkularne pojawienie si fazy idei (sensu) i fazy materii i energii. Formy ycia biologicznego istnieja wic implicite w materii nieoywionej, a ta istniaa implicite w jej "zwinitej formie Wszechwiata" (wg 20). Blisko punktu Omega i w chwili jego osignicia istnie bd zapewne dwa rodzaje wiedzy dostpnej dla Tworu Nadrzdnego: (I) Zapisy kodowe przepisw czy te programw (projektw) na now posta Tworu, a wic analog przepisu w kodzie genetycznym na organizm czowieka, czy te wiedza teoretyczna, gromadzona, tak jak obecnie, w pamiciach komputerowych lub bibliotekach. Ten teoretyczny rodzaj wiedzy ma t zalet, e znajduje si niejako "na powierzchni", "w czole ekspansji" kuli czasoprzstrzeni, to znaczy na skraju promienia ekspansji Wszechwiata. Bdzie wic ona atwo dostpna. Prosz bowiem zauway, e biblioteki i pamici komputerowe pojawiy si dopiero po okoo 15-tu miliardach lat od momentu "Prawybuchu", jednak od tego momentu ilo zawartych w nich zasobw informacji ronie i stale bdzie rosa. Zapisy kodowe przepisw na obiekty i biblioteki maj jednak t wad, e posuenie si nimi wymaga czasu. Na ksiyc nie mona polecie przy pomocy projektu rakiety, lecz jedynie przy pomocy realnej, gotowej ju rakiety, najlepiej takiej, ktra bya ju wczeniej wyprbowana. (II) Twr Nadrzdny bdzie mia jednak w punkcie Omega gotowe obiekty (owe alegoryczne tu rakiety). We wntrzu kuli czasoprzestrzeni tkwi bowiem wszystkie jego dotychczasowe udane i nieudane, gotowe niejako realizacje. Wiedza teoretyczna pozwoli by moe na szybki ich przegld i wybr. Stanie si to moliwe jednak dopiero wtedy, gdy Twr Nadrzdny bdzie umia "zaglda" w czasie wstecz. Owa "wiedza teoretyczna" bdzie wic zapisem kodowym, a "procesorem" bdzie natomiast wntrze kuli czasoprzestrzeni. Powtrzy si wic wtedy, by moe, wspomniana ju zasada, e "procesorem" bdzie Twr cyklu o numerze "n-1", ktry wytworzy Byt o numerze "n". 5) O wzgldnym istnieniu przyszoci Jeli potraktujemy na serio koncept ptli czasowych to wtedy musimy uzna jak form wzgldnego istnienia przyszoci. Zagadnienie to wie si z pytaniem : jakim rodzajem procesora jest wntrzekuli czasoprzestrzeni. Ot wydaje si, e chodzi tu o procesor dziaajcy "systolicznie" (skurczowo) (19), tak jak dziaa serce przepychajce kolejne fale krwi przez ukad naczy krwiononych. Czoo ekspansji czasoprzestrzeni (tak jak nowa fala krwi) pcha nas w "przyszo", lecz w owej przyszoci nie ma "zupenej prni". S tam "duchy" poprzedniego cyklu. Owe duchy "dobra i za" kieruj w pewnej mierze naszym postpowaniem. Przychylam si wic do zdania sir Freda Hoyla, e przyszo "w pewnym sensie istnieje". Ona udziela nam pomysw, inspiracji lub nawet pewnego rodzaju

"technologicznych licencji" dotyczcych naszych obecnych dziaa. S to "transfery (T) fragmentw (F) przyszoci (P) ku chwili obecnej ( I TFP ). Sdz, e myl fizyka, prof. Grzegorza Biakowskiego, spisana w ramach rozwaa nad innym tematem, gdy problem "Pikna w nauce i sztuce" (21), a cilej fenomenem tzw. "iluminacji", dotyczy wanie owego transfera wiedzy istniejcej niejako niezalenie od ludzi dziaajcych i mylcych wspczenie. Prosz posucha, prof. G.Biakowski pisze: "Chwila iluminacji jest doznaniem niepowtarzalnym cz noci z prawd niezaprzeczalnej, nieuniknionej, niemo liwej do podwaenia ... Prawda ta zdaje si do nas przy chodzi spoza nas, z zewntrz, waciwie nie wiadomo skd. Mimo to, e nie czujemy si tej prawdy twrcami, a tylko przekazicielami, to przecie czujemy si wyrnieni przez fakt, e wybraa ona sobie nas jako swoje narz dzie." Prosz si zastanowi! Analogiczne procesy typu (I TFP) zachodz rwnie w yciu spoeczestw i w yciu codziennym ludzi. Spoeczestwo bardziej rozwinite, a wic tkwice ju w przyszoci pomaga czasami grupom zapnionym przez prby przekazania technologii (licencji). Owszem, wiadomo, e transfer fragmentu przyszoci wymaga umiejtnoci rozszyfrowania go. Trzeba dobrze zna siebie i zrozumie to co jest nam przekazywane. Musi istnie procesor, ktry jest w stanie w przekaz ( I TFP ) zaasymilowa. I odwrotnie. My take pozostawiamy po sobie swoje duchy, ktre zostan wykorzystane bd przez cywilizacje wlokce si za nami, bd przez Twr Nadrzdny, ju nie w naszym czasie, lecz w czasie nowego cyklu. Mimo i nieco innymi sowy wyraam tu pogldy Stephena Hawking'a, czy te Freda Hoyla o wzgldnym istnieniu przyszoci, mog si one wydawa niesamowite. Zwracam wic uwag, e rozwaania takie prowadz rwnie matematycy-topolodzy (18), ktrym wydaje si, e czasoprzestrze moe by zoonym tworem geometrycznym, wytwarzajcym ptle czasowe i tumaczcym wiele paradoksw z zakresu okresowego pojawiania si materii, rde energii i rde informacji. 6) Konkluzje o naszej niemiertelnoci i naturalnych rdach etyki. Przedstawiony wywd stawia w nowym wietle rda zasad etycznych. Zainteresowanych tym problemen odsyam do wspomnianych ksiek (4,5,23). Ujmujc rzecz w kilku zdaniach, koncepcje takie sprowadzaj si do pogldu, i kady z nas jest nieprzypadkow czci wikszej caoci, ktra jest cegiek budulcow czterowymiarowego tworu, tkwic w nim przez miliardy lat, do czasu punktu Omega. Cegieki te, bdc etapami rozwoju, czy te mylenia owego Nadrzdnego Tworu s niezbdne, aby twr ten istnia, gdy jak powiedzia Sir Fred Hoyle, "wszystko co istnieje, istnieje dziki uprzejmoci czego innego". Naprzemienne przechodzenie z fazy pozornej mierci, ktr mona nazwa istnieniem w fazie zapisu kodowego, w faz ycia jest niezbdne, aby w Nadrzdny Twr mg si rozwija tak, aby dotrze do owego punktu Omega, w ktrym dokona on przeobraenia, dla ktrego bdzie on potrzebowa wyniki ze i dobre swojego wczeniejszego mylenia.

Stanowimy wic czxi owego Nadrzdnego Tworu, z ktrego jest on zbudowany. Nasze nieistnienie bd nasze cakowite zniknicie po momencie biologicznej, pozornej mierci bez pozostawienia zamroonych, duchowych odwzorowa zaprzeczyo by monoci istnienia czegokolwiek. Dziaania ze, to dziaania wychodzce z bdnych zaoe. Jak uczy codzienne dowiadczenie, dziaania bdne maj tendencj do samolikwidacji, szybkiego, niefortunnego koca. W interpretacji fizyki czasoprzestrzeni oznacza to, e ich obszar jest ograniczony,jest niewielki.Nie wiadomo co z nimi zrobi Twr Nadrzdny w chwili przemienienia. Tym niemniej zasady etyczne nie musz by podawane "ex catedra" jako reguy, ktre przestrzega naley z przyczyn nakazowych. Drgajcy, mylcy Twr Nadrzdny istnieje dziki Twoim dziaaniom. Ty za nie jeste dzieem przypadku i nie moesz znikn cakowicie. Twj duch za bdzie potrzebny jeszcze w przyszoci, jakkolwiek bdzie to ju w innym czasie naliczanym od nowa przez Twr, ktry powstanie chwil po punkcie Omega. Zdaj sobie spraw, e ostatnie fragmenty mojego wykadu odchodz ju daleko od terminologii przyrodniczej. Musz wic ju koczy. Nie wiem czy Ci przekonaem. Chyba nie? Ja sam powiciem temu zagadnieniu miesice, a nawet lata rozmyla, a Ty suchae tylko mojego trzygodzinnego wykadu. Zapewne sdzisz wic, e wyssaem to z palca. Ale to co powiedziaem nie jest tylko moim konceptem. Uzasadnienie dla wielu ogniw przedstawionego wnioskowania mona odnale w przytoczonych poniej artykuach, ktre omawiaj w sposb popularny potrzebne dla wywodu elementy fizyki czasoprzestrzeni, zaieraj rozwaania o istocie czasu, prby czenia teorii kosmologicznych z fizyk kwantow, dane o kodzie genetycznym, dane o komputerach, o architekturze rwnolegej i jednoczenie systolicznej zasadzie dziaania oraz prezentuj wspomnian tu czsto Zasad Antropiczn. Tylko niektre czony wnioskowania wynikaj z moich osobistych przemyle. Moje rozwaania i ich konkluzje miay na celu: 1. Prb usadowienia organizmw biologicznych, a w szczegl noci l u d z i wraz z och mzgami i gromadzon przez nich wiedz wewntrz kuli c z a s o p r z e s t r z e n i, rozpatrywanej wczeniej zazwyczaj jedynie w katego riach fizycznych. 2. Prb uzasadnienia tezy, e poniewa fenomen woadomoci ludzkiej zasadza si oglnie na monoci wywoania z pa mici swojej przeszoci, wic Twr Nadrzdny, aby posia da wiadomo take musiaby mie zdolno przegldania wydarze przeszych. 3. Prb ekstrapolacji moliwego scenariusza wydarze, za chodzcych w makroskali czasowej, poza punkt Omega. Wysu nita teza sugeruje, i gromadzona obecnie wiedza posuy do utworzenia nowej wersji Wszechwiata. 4. Zwrcenie uwagi na moliwo stosowania si do problemu reprodukcji Wszechwiata zasady spostrzeganej w procesie reprodukcji organizmw ywych,

ktre powielaj si w ten sposb, e nowz przepis na twr n-tej generacji jest od czytywany, interpretowany i realizowany przez podobny twr "n-1" generacji. 5. Wskazanie na konsekwencj tezy wymienionej w punkcie 3-cim, ktra nakazuje rozway na serio moliwo re-utylizacji zamroonych we wnetrzu kuli czasoprzestrzeni tworw przeszoci, zwanych tutaj duchami obiektw istniej cych wczeniej oraz zwrcenie uwagi, i przyjcie tezy, wymienionej w niniejszym punkcie 5-tym ma logiczne kon sekwencje dotyczce naszej niemiertelnoci. * * Pimiennictwo 1. "Wszechwiat czy wszechczowiek" , artyku opublikowany przez Stanisawa Roka w "Problemach", w roku 1983, w numerze 10. 2. "To co widzisz jest tym co stwarzasz", tumaczenie artykuu Tony Rothmana, opublikowane pierwotnie w czaso pimie "Discover" w roku 1987 w numerze 5 i przedrukowa ne w "Problemach" w roku 1988, w numerze 5. 3. "Samoodtwarzajcy si wszechwiat", artyku Eugene F. Mallowe, opublikowany pierwotnie w "Sky and Telescope", 1988, nr 9 i przedrukowany w "Problemach" w roku 1989, w numerze 3. 4. "Nie tylko z tego wiata jestemy", ksika Hoimara von Ditfurtha, wydana w wersji polskiej przez PAX w Warszawie w roku 1985. 5. "The Intelligent Univers. A new view on creation and evolution", ksiaka napisana przez astrofizyka sir Freda Hoyle'a wydana przez wydawnictwo Michael Joseph Ltd w Londynie w roku 1985. 6. "Roger's Version" ksika Johna Updike'e, jedna z pierwszych powieci, jednego z najbardziej znanych pisarzy, roztrzsajca wnioski wynikajce z Zasady Antropicznej [dane wg (2)]. 7. "Kwantowa kosmologia i ostateczne rozumienie Wszechwiata", Micha Heller, Problemy, 1989, nr 2 . 8. "Filozofia w nowej fizyce", Jzef yciski, Problemy, 1989,nr 6. 9. "Zasada antropiczna", S. Lem, "Wiedza i ycie",1989,nr 5. 10."Membrana na kocu Wrzechwiata", Michael Duff, Christine Sulton, New Scientist, przedruk w Problemach, 1989,nr 9. 11."Pami neuronalna i istota wyobrae", Andrzej Brodziak, Polski Tygodnik Lekarski, 1986,41, 771-776. 12."Czym jest bl i przyjemno", Andrzej Brodziak, Problemy, 1988, nr 3.

13."Utrata orientacji w czasie i przestrzeni czyli jak mzg czowieka "aduje" do pamici yciorys", Mody Technik, 1989, nr 2. 14."Engram pamiciowy i istota wyobrae", Problemy, 1989, nr 6. 15."Duplikacja DNA przykad wyjtkowej precyzji", Mirosaw Radwan, Robert Wagner, Scientific American, wg "Problemw", 1989, nr 9. 16."Les cates du genome humain", Bernard Jordan, La Recherche, 1989, nr 216. 17."Podstawowe mechanizmy regulacji fizjologicznych", Andrzej Brodziak, Rozdzia wstpny do podrecznika: "Fizjologia czowieka z elementami fizjologii klinicznej", Pastwowy Zakad Wydawnictw Lekarskich, Warszawa, 1989. 18."Od aksjomatu Euklidesa do struktury Wszechwiata", Krzysztof Ciesielski, Zdzisaw Pogoda, Problemy, 1988, nr 6. 19."L'architecture des nouveaux ordinateur", podrozdzia: "Un nouveaux modele d'architecture: Des machines syn chrones" rysunek: "reseaux neuronaux, architectures systolique", Jean Paul Sausonnet, La Recherche, 1988, nr 204. 20."La mecanique quantlique va-telle reechanter le monde ?", Pierre Thuillier, La Recherche, 1989, nr 215. 21."Wyobrania i emocje w nauce i sztuce", Grzegorz Biakowski, Wiedza i ycie, 1989, nr 10. 22."Kosmiczna podr w czasie", K.Gutowska (opracowanie na podstawie artykuu z "Discover" 6/1989), Wiedza i ycie, 1989, nr 11-12. 23. "Zarys wszechwiata personalistycznego", Pierre Teilhard de Chardin, Wyd. PAX, Warszawa, 1986. 24. "Poza fizyk: Bg kosmologw", Krzysztof Malanka, Problemy, 1990, nr 13. 25. "ycie sztuczne", Andrzej Brodziak, Problemy, 1990, nr 1-3. 26. "Pocztek wszechwiata klucz do symetrii przyrody. Scenariusz narodzin czasu i przestrzeni", Krzysztof Ma lanka, Wiedza i ycie, 1990, nr 3. 27. "The unit of neural networks, modelling recall of mental images by oscillations of feedback loops caused by change of set-point signal", A. Brodziak, M. Ry, Problemy Techniki w Medycynie, 1990, nr 1. *** Dodatek 1. Fragmenty opowiadania s.f. C.C. Mac. App'a pt. "Zapomnij o ziemi"

Tekst niniejszy by rozprowadzany wczeniej na prawach rkopisu. Std moliwe byo, abym pozna opinie niektrych czytelnikw. Ot wielu czytelnikom trudno jest akceptowa mono tkwienia w stanie zamroonym we wntrzu kuli czasoprzestrzeni. Chcc obrazowo zilustrowa ten koncept przytaczam tu krtkie fragmenty opowiadania typu scence-fiction. Koncept ten nie jest sprzeczny z teori fizyczn czasoprzestrzeni, tak jaka jest wspczenie wykadana na uniwersytetach ju od roku 1916. C.C. Mac App swoje opowiadanie pt. "Zapomnij o ziemi" napisa w roku 1969. Polskie tumaczenie tego opowiadania wydrukowa miesicznik "Fantastyka" (nr 3 w 1982 r., nr 1 i 2 w 1983 r.). "A kiedy ruszyli dalej, wanie wtedy pojawi si w zagadkowy bysk. By purpurowoniebieski i do intensywny, aby oznacza bardzo du gwiazd. Nigdy przedtem nie widzieli jednak takiego koloru oznaczenia. Cokolwiek to jest mrukn Bart, bawic si gakami nadal jestemy od tego oddaleni o czterysta dziesi lat wietlnych, o ile udao mi si to wzgldnie dokadnie obliczy. John podszed bliej. Moe to jaka szczeglna gwiazda? mrukn. Przecie na dobr spraw nawet nie wiemy, jak to nasze urzdzenie dziaa. Moe Klee w ten spo sb oznaczali gwiazdy, majce w najbliszym czasie przej w stadium "novej"? A moe chodzi o zasygnalizowanie jakiego wyjtkowego niebezpieczestwa? John wzruszy ramionami. Zapyta: Moe jednak powinnimy si temu lepiej przypatrze, skoro ju tu i tak jestemy? John zastanowi si. Z niecierpliwoci, tak sam jak pozostali czonkowie zaogi, pragn powrotu do "domu". Ale z drugiej strony - adne niezrozumiae zjawisko nie powinno by ignorowane. Myl, e tak powiedzia Nigdzie w pobliu nie widzielimy tej floty poszukujcej pogranicze Vul. Moemy si wynurzy, powiedzmy, o jakie ptora roku wietlnego od tego dziwa i popatrze. Jeli to nawet pocztkowe stadium "novej", to i tak bdziemy w bezpiecznej odlegoci. Okazao si jednak, e wcale nie bya to "nova" we wstpnej fazie wybuchu. To nawet nie bya gwiazda. Tam nie byo nic. Nawet kiedy wynurzyli si z null i widzieli na detektorach Klee owo purpurowo-niebieskie wiateko, przez teleskopy nie ujrzeli nic. Zbliyli si czterema ostronymi skokami. Byli ju - wedug oblicze Barta - poniej granicy jednego roku wiata. I nadal nic nie widzieli! Po nastpnym skoku teleskopy wci pokazyway pustk. Z tej odlegoci zwyky detektor masy powinien pokazywa bry materii, choby ona bya taka maa jak wanna. Lecz wiateko wyranie drwio sobie ze wszystkich ludzkich przyrzdw i

stara. John zmarszczy brwi, przez dug chwil sta przed tablic. Potem usiad w swoim fotelu i zacz wystukiwa program. Potem schyli si nad interkomem: Damiano? Tak, Komandorze! Widzimy jaki bysk okoo jednej czwartej miliona mil od Berty. We zaog na pokad numeru Siedem i poszukaj tego obiektu. Na swoim detektorze nie zobaczysz nic, wic bdzie my was prowadzi. Tak jest, Komandorze! John czeka a do chwili, w ktrej przyrzdy poinformoway go, e ubrana w skafandry zaoga wesza na pokad Uzbrojonego Zwiadowcy, stojcego w pozbawionej powietrza adowni. Kiedy pokrywa jednego z lukw odskoczya i may statek opuci wntrze Berty, Damiano zameldowa: Jestemy na zewntrz, Komandorze! John naciniciem guzika spowodowa przekazanie danych o kierunku lotu do komputera maego statku. Po minucie mimo uprzedzenia Damiano zameldowa zdziwiony. Nie mamy adnego bysku, sir. John odruchowo zerkn na ekran radaru, lecz oczywicie nic na nim nie byo odlegoci mae w null byy zbyt wielkie w normalnej przestrzeni. Marszczc brwi zaprogramowa pytanie do komputera, niemal natychmiast na ekranie danych pojawia si odpowied: "Obiekt pokazany na detektorze masy nie jest obiektem radarowym". John dugo zastanawia si nad sensem tej odpowiedzi. Moe po prostu komputer przystosowany do potrzeb innej rasy nie moe bezbdnie operowa jzykiem angielskim? Obrci si, rzuci do mikrofonu: Damiano! Zosta tam, gdzie jeste jeszcze przez jaki czas. Potem zada komputerowi nastpne pytanie: Czym jest bysk, o ktry pytaem? Odpowied bya zdecydowana: "Bysk nie jest. Bysk znajduje si w pozycji markera". Wyraz "marker" stanowczo pochodzi z angielskiego sownictwa wprowadzonego do pamici komputera. John spyta znowu: Czy marker jest dzieem Klee? Tak. John odetchn z ulg. Damiano! Syszae? Tak, Komandorze. Czy mam polecie, aby obejrze to z bliska? Zgoda. Ale bd ostrony, Louis. Tak jest, sir.

Damiano musia by bardzo ostrony, bo upyno prawie p godziny, zanim jego gos znowu dobieg z gonika: Komandorze! Tu nie ma nic! Nic na optycznej, nic na radarze, adnych byskw w detektorze masy. W porzdku, Louis. Wracaj. Do powrotu Damiano John i Bart przeczyli system detektorw w Berce na zasig w normalnej przestrzeni. Dalsze wypytywanie komputera nic nie wyjaniao. Komputer przypomina genialnego idiot, ktry zaakceptowa istnienie bysku, objani, e bysk znajduje si w pozycji markera i ... zgodzi si, e na tym miejscu nie ma nic materialnego! W kocu Bart wzruszy ramionami. Nie ma innego wyjanienia oprcz tego, e musi to by jaki znak umowny czy symbol zrozumiay jedynie dla Klee i ich urzdze. Chyba moemy przesta zawraca sobie tym gow.Ale zastanawiao go to i martwio jeszcze w cigu caej wielogodzinnej podry powrotnej do regionu Hohd. ..." "Vez i John gapili si na niego w milczeniu. Omniarch umiecha si: Nie bdcie a tak przeraeni, moi przyjaciele i wsplnicy. Po prostu to fakt, cho sam go tylko czciowo pojmuj, e Klee w pewnych granicach pokonali czas. Nie mogli, oczywicie, podrowa w swoj wasn przeszo. Ale potrafili kady przedmiot, nawet niesychanie duy, zatrzyma w czasie. Mogli rwnie przekazywa przedmioty w przyszo. Sdz, e nie ukoczyli pracy nad tym zjawiskiem, kiedy co ich zaskoczyo czy odwrcio ich uwag. Zdyli tylko stworzy magazyny - co w rodzaju kryjwek aby przesa zasoby, daleko w przyszo. bardzo okrn drog dostaem si do zaszyfrowanych wskazwek. I do co naj mniej dwch bezzaogowych sond, ktre wysali w dalek przyszo. Wanie jedn z nich, uczynion z olbrzymim rozmachem, nazwaem Vivarium. Jest ono tak ogromne, e przy nim nawet taki statek wydaje si maleki! A w nim, Johnie Braysen, s wasze kobiety. A w nim Vez Do Hanie, jest olbrzymi zbir dzie Klee, ktre ci obiecaem. ..." "Po chwili oszoomienia John spyta: Jak daleko w przeszo jest Vivarium? I przekn lin kobiety?" "Ciemne, gboko osadzone oczy Omniarcha zabysy. Okoo szeciu dolek, to znaczy okoo trzynastu i jednej czwartej minuty. Ale rwnie dobrze mogoby w tej chwili znajdowa si w innej galaktyce. ..." "Omniarch szybko poda waciwe wsprzdne. John zna to miejsce. Daleko w Obszarze Niecigoci midzy ramionami spirali. Prawie tak daleko, jak ich ostatnia wyprawa na Bizh. ..." " John! gos Barta kaza Braysenowi podej do tablicy rozdzielczej i uwanie patrzec na sfer. Na samym jej brzegu pojawi si purpurowo-niebieski punkt, powoli przesuwajcy si ku rodkowi kuli. Pamitasz to?

John pamita. I nagle zwrci si do Omniarcha: Czy wanie tam si udajemy? Wanie tam, Johnie Braysem. John spojrza na Barta. Bylimy tam, syszysz? Dokadnie w tym miejscu! Tak, John Bart umiechn si agodnie. Ale przez cay czas bylimy o trzynacie minut za wczenie. ..." "Potem spostrzeg, e Omniarch ostronie ustawi przyrzd zdalnej kontroli na pododze i przyklknwszy, ostronie krci gakami. John mia ochot krzycze: "Popisz si! Szybko!". Zobaczy, e Omniarch przerywa swoje czynnoci, robi gboki wdech wydymajcy jego barykowate ciao. Dwie wochate donie dray. Szybciej! Wydao si, e Omniarch klcza tak godzinami. Donie powoli manipuloway gakami, gboko osadzone oczy patrzyy w skupieniu na przyrzd. Potem Chelki nacisn co, westch n i powoli wsta. John rzuci okiem na chronometr, stwierdzi, e mino zaledwie siedemnacie minut. Ile to jeszcze potrwa? nie wytrzyma Bart. Ciemne oczy przesuny si uwanie po jego postaci. Dwie minuty, by moe. John patrzy na chronometr nie wydawao si moliwe, aby iga sekundnika moga porusza si a tak wolno. Minuta ... Pidziesit sekund ... Obrci si w stron tablicy na izolatorach nic na niej nie byo wida. Przecie nie byli w null. Spojrza na przyrzd kontroli, na detektor masy, pracujcy w normalnej przestrzeni. Czego oczekiwa? Cztery sekundy ... Trzy ... Dwie ... Iga mina wytyczony punkt i nic si nie stao. Znowu sekunda. Druga. Trzecia ... Nie wyszo! Nie wyszo! John czu, e ma cinity odek. I nagle bez adnego uprzedzenia, bez najsabszego dwiku przysza zmiana. Cay pokad, caa sala Centralnego Sterowania zalane zostay pur purowo-niebiesk powiat. John z trudem wcign powietrze, przez gow przemkna mu paniczna myl, e jest to jakie miertlene promieniowanie, ktre za chwil przyprawi go o ukucie blu i pieczenie mini, zanim jego ciao si rozpadnie. Nie czu nic za wyjtkiem nieznonego napicia przepony. Ale to uczucie zna od dawna. To strach. Vez powiedzia co, spokojny gos Omniarcha zabrzmia: To tylko wydalanie energii. Nie wtpi, e wszystko w zasigu miliona mil wieci. Spjrzcie na przednie ekrany!

John z blem wcign urywany oddech. Niewyranie sysza gos Ralfa Cole, krzyczcego przez radio: Komandorze! To ma prawie dwiecie mil dugoci i ponad pidziesit rednicy. Ale detektory masy ... Klakson zabrzmia z opnieniem. John z trudem wycin rk, eby go wyczy. Skd wzia si tutaj ta olbrzymia masa? Musiaa si przecie zmaterializowa z niczego w tej teraniejszoci. Ate teraz bya tutaj. Wszystkie sensory upewniay go o tym nie zostawiajc ani cienia wtpliwoci. Zdawa sobie spraw, e Omniarch tumaczy co szorstko w jzyku Chelki przez radio, pokazujc wochat doni ekrany. Potem John zobaczy maleki bysk, mkncy w kierunku tego czego, co pozornie byo tak blisko. Mia na tyle przytomnoci, by krzycze: Cole! Skieruj teleskop na tamten statek Chelki. ..."

**** Dodatek 2. DIALOGI O POZORNEJ MIERCI, SENSIE INDYWIDUALNEGO YCIA I INDYWIDUALNEJ WIADOMOCI - CZYLI O FUZJI DWCH RDE PRZEKONA

Najpierw dwa zdania, dlaczego omielam si, lub dlaczego uwaam za celowe, aby si wypowiedzie na ten temat. Ot nie dlatego, e jestem fanatykiem, czy te wyznawc idei reinkarnacji lub zwolennikiem okrelonej koncepcji mistycznej, po prostu zajmujc si cae ycie problemami: komputery i matematyka a medycyna, a pniej tzw. sztuczna inteli- gencja, neurofizjologia, psychologia lekarska i psychosomatyka, zachowania prozdrowotne * zauwayem, e przyjte, uznane teorie naukowe z zakresu wymienionych dziedzin prowadz do indukcyjnego wniosku, i jest wrcz absurdalne przyjmowanie bez zastrzee, e czowiek po tzw. biologicznej mierci znika raz na zawsze, ulega absolutnemu unicestwieniu. ** poniewa jednak nie widziaem, aby kto ten wniosek gdzie spisa, wic zgodnie z zasad "e jak w pewnym momencie stanie si co moliwe to to ludzie zrobi" napisaem ksieczk pt.: "Jeste niemiertelny", z podtytuem "- jeli nie wierzysz to posuchaj konkluzji fizykw, biologw i lekarzy o wnioskach pyncych z Zasady Antropicznej". Ksika ta zdobya pewien rozgos, std przekazywane mi pytania o wyjanienia dodatkowe, czasami w formie udzielenia wywiadu, udziau w audycji czy wygoszenia wykadu. Moja obecno tutaj wynika z tych samych przyczyn. Aby uatwi prac, no bo c, ostrzegam !! dysputa na zakrelony w tytule temat jest cik prac, przytaczam poniej odpowiedzi na pytania, jakie ju mi postawiono. --- Dlaczego sdzi Pan, e nie da si wierzy w absolutne unicestwienie ?

Najpierw jeszcze o pewnych zaoeniach wstpnych owego indukcyjnego wnioskowania przyrodniczego, prowadzcego do wniosku, e "nie znika si zupenie". * Niewtpliwie od urodzenia chyba mam wpojone, e wszystko co wida ma jaki sens, co najwyej jeszcze niepojty lub jeszcze niesformuowany, ale sens na pewno ma, bo wiat bez sensu byby wiatem chaosu, nieistnienia, jakiej prni czy ciemnoci, a tu na okoo widza rzeczy jako tako posklecane, a niektre to piekielnie skomplikowane; jeli by wzi choby np. takiego czowieka lub stworzonego przez niego robota. ** Drugie zaoenie metodyczne (o ktre atwo kademu jeli pracuje na styku dziedzin, a lekarz musi pracowa na styku biologii, fizyki, psychologii, a ostatnio take informatyki) to to, e jeli chcie rozumie jako tako wiat, tak aby dopatrze si w nim wanie sensu, to na powanie naley traktowa nie tylko nauki "twarde" (fizyka ciaa staego, mechanika, elektronika), ale i owe nauki "mikkie", ktre traktuj o psychice, prbuj mwi o wiadomoci, o softwarze nie tylko komputerowym, ale i ludzkim, a wic "niejako o duszy ludzkiej" i std ju krok do tego aby do prb zrozumienia doczy cao folozofii, to co o istocie rzeczy chc powiedzie artyci i ci ktrzy tworz literatur pikn. Na zewntrz pozostaje wtedy niejako jedynie religia, no c ona pozostaje na razie na zewntrz, gdy sama tak chce, sama tak si ustawia, chce bowiem mwi o sprawach, ktre z definicji nie mog podlega testowaniu przyrodniczemu. Sdz, e stanowisko to ulegnie zreszt wkrtce nieoczekiwanej modyfikacji. --- To dobrze, e jest co na zwntrz, gdy mona to trakowa jako teori odniesienia. No wanie szkopu ley w tym, e tzw. "wielkie odkrycia", czy te "idee naukowe" nie byy wykonane bezporednio przy blacie stou laboratorium, ale raczej jako synteza wielu wczeniejszych eksperymentw. Synteza bya jednak wykonywana przez innego czowieka raczej przy biurku, przy tablicy, w fotelu lub wrcz w ku w trakcie marze sennych, lub we nie. Mam tu na myli takie sformuowania jak: - teoria wzgldnoci, - teoria ewolucji, - teorie psychologiczne Z. feuda i C.G. Junga, - pojcia automatu skoczonego Turinga i maszyny von Neumana. S to wic mylowe modele wiata. Koncepty religijne s take propozycjami mylowych modeli wiata lub Wszechrzeczy, spr lub istota odmiennoci podejcia dotyczy jedynie tego: 1) jak wielkiego fragmentu wiata model dotyczy, oraz 2) postulowanego fragmentu rda wiedzy, jak model w niesie. Mwic janiej: - religia postuluje, e wiedza jest objawiona i pochodzi od Boga, przy czym wymienia ona do obszerne wite Ksigi, ktre zawieraj zaakceptowany, prawomylny model Wszechrzeczy,

- reszta kultury (czyli nauka + filozofia + sztuka) czyli owo dopenienie, albo alternatywne, "bardziej wskie", bardziej "przyziemne" spojrzenie twierdzi, e to co aktualnie mwi, czyli kolejne proponowane modele "wylgy si" w gowach ludzi, przy czym zbudowane zostay take na podstawie ustale poprzednich pokole, przez wielowiekowe dysputy, uzupenienia, jak i przez uzupenienia tego co inni na ten sam temat sdz. Prosz zauway przy tym, e nauka (albo lepiej owa reszta kultury) te wymienia, wskazuje palcem na ksigi, w ktrych to zapisaa, dajc zreszt odnoniki do wczeniejszych i innych ksig. --- Tu ksigi wite, a tu ksigi uczone ! ktre s waniejsze ? Szokujce w mojej postawie, by moe, jest dla niektrych osb to, e nie widz wielkiej rnicy midzy tymi dwoma rodzajami ksig, co wicej sdz, e rdo inspiracji jest to samo! --- Jak to ? tu umys czowieka, a tu wiedza objawiona przez Boga i nie ma adnej rnicy ? Nie ma, jeli zaoy, e ukady pamiciowe umysw ludzkich s ukadem "rozproszonej sieci pamici", tworzcej jednak pewien caociowy ukad mylowy, ktry mona tu roboczo nazwa Tworem Nadrzdnym. --- Dlaczego to ma niwelowa rnice midzy wiedz objawiona a wiedz ludzk ? Dlatego, e umysy wspczesnych nam ludzi, odwoujce si do ustale wczeniejszych pokole, mona potraktowa jako "regionalne bstwo" - in statu nascendi, lub innymi sowy jako raczkujc, dziecic faz rozwoju lokalnego, potnego kiedy w przyszoci bstwa, ktre pojmie kiedy nie tylko tajemnic ycia, ale i tajemnic odtwarzania czasoprzestrzeni. Sdy objawione pochodz natomiast z gbokich pokadw niewiadomoci, s tam zamontowane genetycznie, a po czci modyfikowane w trakcie ewolucji kulturowej. Gwnym autorem sdw objawionych jest niejako "poprzedni Wielki Inynier", ktry wpisa co do struktury naszych mzgw. --- No, ale wracajc do obecnej, polaryzacji midzy wiedz ludzk a wiedz objawion, to co Pan chcia powiedzie? To, e wspczenie powstaje sytuacja kiedy modele wiata, formuowane na styku fizyki, biologii, psychologii i "neural-computer - cognitive sciences" obejmuj tak obszerne fragmenty czasoprzestrzeni i wydarze w czasie jak i gbi tumaczenia wiata, e dotycz po prostu tych samych spraw co koncepty religijne. --- Co si stanie w tej sytuacji intelektualnej? Wedug mnie wkrtce nastpi fuzja tych dwch podej i ustanowienie kilku nowych paradygmatw intelektualnych. Fuzja bdzie miaa charakter dosowny, gdy po prostu zostanie zrozumiana komplementarno sdw i identyczno intencji, ich oglna niesprzeczno pomidzy: (1) zamontowanym genetycznie w DNA i w strukturze mzgu modelu Wszechrzeczy i celu ludzi pochodzcym od "poprzedniego Wielkiego Inyniera" a (2) modelem Wszechrzeczy pochodzcym od rodzcego si umysu nadrzdnego, jaki ustanawiaj umysy ludzi. Od momentu fuzji bdzie mona traktowa powanie i na

serio, a na serio to znaczy z krytycyzmem, sdy pynce z tych dwch rde i czy je w operatywne aparaty pojciowe. Oczywicie fuzja najpierw nastpi na poziomie intelektualnym. Fundamentalici dugo jeszcze nie zauwa tego wydarzenia i dugo jeszcze bd toczy boje. ---- Jak na razie Pan mwi w swojej ksieczce o niemiertelnoci swoim jzykiem, uywajc swoich poj, no wic zapy- tam Pana po prostu Dlaczego sdzi Pan, e czowiek nie znika zupenie, e niejako "zmartwychwstanie", lub jak Pan; zdaje si; to ujmuje: - "jego duch zostanie jeszcze kiedy wykorzystany na nowo" !! Trudno jest przedstawi przesanie mojej ksiki krtko, tak aby byo ono jednoczenie przekonywujce. Postaram si wic aby uczyni to poprzez kilka sformuowa, poczynajc od uj najkrtszych i pniej przechodzc do bardziej przekonywujcych streszcze mojej gwnej idei, lecz niestety za to duszej i trudniejszej. Mwic najkrcej i najprociej, lansuj nowy paradygmat z zakresu filozofii przyrody, dotyczcy jednak rwnie sensu ludzkiej egzystencji. Paragdygmat ten sprowadza si do stwierdzenia:"JESTE NIEMIERTELNY, GDY JESTE CZCI NADRZDNEGO TWORU MYLCEGO, KTRY MOE ISTNIE TYLKO POPRZEZ STAE STWARZANIE SIEBIE NA NOWO I POTRZEBUJE DO TEGO NIEJAKO MODSZYCH, CZYLI SWOJE WCZENIEJSZE STADIA ROZWOJOWE". Nieco dokadniej mona wysowi to nastpujco: Nie jest moliwe, aby znikn z tego wiata zupenie - gdy kady z nas jest czci skadow duego, nadrzdnego tworu mylcego, - ktry istnieje przez to, e stale na nowo siebie stwarza, - dlatego dokonuje teraz tak szybkiego, piorunujcego wrcz rozwoju, aby co ustali, a potem si odrodzi, - przy czym, aby si odrodzi, bdzie potrzebowa on niejako modszych od siebie, swoje wczeniejsze stadia rozwojowe, niejako wczeniejsze ogniwa, jakie si na niego skadaj, jako e twr ten jest czasowoprzestrzenny, - czyli dokona on re-utylizacji, albo jak kto woli re-animacji nas samych. Wprowadzajc ju nieco argumentw uzasadniajcych t tez, to samo mona wyrazi nastpujcym opisem tego co obserwujemy i tego co na zasadzie ekstrapolacji i wnioskowania indukcyjnego da si przewidywa:

a) ten, obserwowany przez nas Wszechwiat "zginie" lub inaczej! dy do czego, zapewne do jakiego punktu przemienienia, jakiego swojego kresu, punktu zwrotnego! b) to co si obserwuje polega na przyrocie komplikacji, przyrocie wiedzy, przyrocie zrozumienia, zapewne wic zanim Wszechwiat osignie swj kres (punkt przemienienia), czyli "zanim zginie", "zrozumie sam siebie", ustali zasady swojej budowy i dziaania oraz zasad odradzania si, c) pod koniec aktualnej drogi rozwoju, Wszechwiat bdzie zna ju wic przepis na now swoj wersj, d) posiadanie przepisu, projektu to za mao, aby utworzy nowy twr musi by jeszcze procesor, ktry ten przepis zrealizuje, e) w przyrodzie oywionej, np. w procesie odradzania si ludzi, przepis znajduje si w obrbie "genomu komrki jajowej i plemnika", a procesorem jest organizm matki, nowy obiekt jest wytwarzany przez tego samego typu obiekt, tyle e pokolenia "n-1", f) wykorzystujc we wnioskowaniu obserwowany w przyrodzie fenomen echowoci mona przypuszcza, e przepis na now posta Wszechwiata zostanie zrealizowany przez stary Wszechwiat, g) ludzie, "ktrzy yli", "ktrzy yj" i "ktrzy bd yli", ich lady, tkwice w strukturze czasoprzestrzeni, bd musiay by wic ponownie uyte. Ze strony Tworu Nadrzdnego jest to re-aktywacja ladw pamiciowych lub re-utylizacja, ale od strony owych jednostek jest to re-animacja, powoanie do jakiej formy bardziej aktywnego istnienia, h) wynikaoby wic z tego, e obecne ycie nie jest jedyn aktywnoci, jak nam przyszo prowadzi, e bdziemy jeszcze potrzebni. --- Z tego co Pan powiedzia o owym szybkim akumulowaniu wiedzy i przyrocie zrozumienia Wszechwiat to tak jakby umys. Czy tak ? Tak, ale jeli zaoy, e Wszechwiat jest po prostu "duym tworem mylcym" to powstaje pytanie, co skada si na twr mylcy. Ot twr mylcy musi mie: (1) po pierwsze pami, tzn. (a) ukad pamiciowy, (b) zawarto pamici, czyli pami "zaadowan", (2) a w trakcie mylenia ; analogicznie do pracy mzgu; zapewne musi on pewne obrazy "z" lub "w" pamici wywoywa lub uczynnia, reaktywowa na czas danego etapu "przetwarzania", lub lepiej "manipulacji mylowej", (3) dalej z analizy sposobu pracy m z g u czowieka wiadomo, e w trakcie takiej manipulacji mylowej, kilka obrazw mentalnych zostaje aktywowanych, po to aby utworzy niejako "teatr wydarze", po czym s one jako czone, tworz pewien ukad, sie ; realizowany jest wic, nowy niejako, inny byt z bytw poprzednio zapamitanych.

* No i teraz ju krtko i konkretnie, przy owym zaoeniu, e Wszechwiat jest po prostu "duym tworem mylcym" to wtedy : # 1. czasoprzestrze jest jego rusztowaniem, a zwaszcza rusztowaniem ukadu pamiciowego, # 2. ludzie zmarli, albo lepiej ich duchy (przy czym sowa "ich duchy" definiuj w swojej ksice przyrodniczo i cile) byliby zawartoci pamici owego nadrzdnego tworu mylcego", # 3. "ludzie yjcy" byliby tworami analogicznymi do procesw percepcji pracujcego mzgu ludzkiego, --analogicznymi, a wic na poziomie "duego nadrzdnego tworu mylcego" -- take byliby wraenami barwnymi, internsywnymi, # 4. jeli si trzyma metafory, e "yjcy czowiek" to tyle ile "percepcja dziaajcego mzgu", to oznaczaoby to, e "ycie suy do zbudowania ducha czowieka", ktry jako pewne wspomnienie, bdzie jeszcze przydatny w formie wyobraenia, realizowanego przez mzg nadrzdny, # 5. ucilajc jednak, i dalej trzymajc si tej metafory, naley zauway, e yjcy i dziaajcy mzg ludzki dokonuje nie percepcji pojedynczych, wyrwanych z kontekstu obiektw, ale niejako percepcji (sekwencji percepcji) grup obiektw, jako poczonych, tworzcych, mona by powiedzie, pewne "kompleksy". Percepcje nadrzdnego tworu mylcego to wic percepcje ludzi zwizanych z jakimi innymi ludmi, zwartych, poczonych jakimi wizami, tworzcych jaki nowy wytwr mylowy, jak ide; mwimy "brain child". Dla ilustracji mojej ostatniej myli przytocz tu cytat z wypowiedzi Jose Ortega y Gasset'a, ktry mwic o mylcym mzgu ludzkim powiedzia: "po to aby stworzy jakie poj- cie, trzeba pozostawi za soba rzeczywisto - nie ca wprawdzie, czsto jednak jej najbardziej interesujce aspekty". --- Twierdzi wic Pan, e wywoanie z pamici, reaktywacja przez owy "nadrzdny twr mylcy" jest ekwiwalentem "przywoania do ycia", przynajmniej do "pewnej formy ycia". Po co jednak ten "nadrzdny mzg", tak intensywnie myli? Chyba z tych samych powodw co my; czyli: eby przetrwa; eby zapewni sobie mono trwania w czasie, nie rozstrzygajc, czy jest to nasz czas, czy jaki inny. Zapewne wymaga to jakich cyklicznych przemian, jakiej formy odrodzenia. Po co czowiek jeszcze myli ? : nie tylko po to, aby przetrwa, czasami tylko dla satysfakcji, po to aby si bawi. Dowiadczenia nasze ludzkie mwi nawet, e ycie daje satysfakcj, wtedy kiedy starajc si o co, nie robimy tego na zasadzie totalnego przymusu. --- W Pana wywodach wida bardzo wiele "antropomorfizacji" - owych metafor, midzy czowiekiem, a owym postulowanym tworem nadrzdnym, ktrego, wedug Pana, jestemy czciami i to, na dodatek, w jego wczesnym stadium rozwojowym.

To prawda, e swj wywd czsto opieram na uznanej przez innych przyrodnikw "zasadzie e c h o w o c i ", ktra mwic w skrcie stwierdza, e obserwujc przyrod, natur spotrzega si czsto, a waciwie z reguy, e istota pewnego zjawiska jest niejako powtrzona na wyszym poziomie komplikacji. Dla przykadu, organizm skada si z komorek,a spoeczestwo skada si z osobnikw. Komrka ma centrum kontrolno-zarzdzajce w postaci jdra komrkowego, a osobnik takie centrum w postaci mzgu; komrki si rozmnaaj, przekazujc przepis na sam siebie, na okrelon posta komrki do wntrza komrek potomnych, a ssaki, take ludzie, rozmnaa- jc si, take przekazuj "przepis na konstrukcj organizmu" do wntrza osobnikw potomnych; dalej, wszystkie sensowne byty maj dwie formy istnienia, "dwie fazy istnienia": w formie [ przepisu, projektu, inaczej zapisu kodowego], bd w formie [ywej, w formie realizacji, kiedy w projekt zostaje niejako zrealizowany], dotyczy to zarwno robota, stworzonego przez czowieka, ktry najpierw musia istnie w formie koncepcyjnej, na deskach projektantw, a dopiero potem zacz "azi", i dotyczy to take czowieka, ktry jest okrelony przez zapis kodowy, zawarty w komrce jajowej i plemniku, a potem istnieje w formie ywej. --- Zdaje si, nie wymieni Pan tutaj jeszcze jednego przykadu, czy te prawa przyrodniczego, ilustrujcego zasad echowoci, ktra jest akurat zasadnicza dla monoci doprowadzenia do ostatecznej konkluzji w Pana wywodzie, ktra stwierdza: e [duch czowieka moe zosta re-utylizowany, czyli e moe zachodzi pewna forma "zmartwychwstania", lub moe lepiej reanimacji]. Tak ten fenomen przyrodniczy polega na tym, e nowy twr oywiony (techniczny zreszt te) powstaje wedug pewnego przepisu, wedug pewnego, istniejcego wczeniej projektu, ale poniewa projekt ten musi "kto zrealizowa", wic realizuje go zawsze "tego samego typu osobnik" (lub obiekt), tyle e pokolenia "n-1". Osobnik pokolenia "n" moe by obdaony nowymi cechami, poprawk, przyrostem informacji, moe to by wrcz przedstawiciel nowego gatunku; lecz wytwarza go organizm matki; a wic prawie, taki sam osobnik, tyle e z pokolenia "n-1". Mwic krtko: "w przyrodzie oywionej procesorem jest tego samego typu obiekt, tyle e jest to obiekt "n-1" tego pokolenia. --- No dobra, ale dlaczego to takie wane ? Dlatego, e skoro widzimy i Wszechwiat poda od jakiego momentu narodzin (Big Bang Theory), ewoluuje i zmierza do jakiego punktu przemiany, w odlegej przyszoci (nazywanego zreszt przez Teiharda de Chardin punktem W), to mona przypuszcza, e w chwili kiedy poznanie "wszystkiego" bdzie ju bardzo due (a wiedzie to mc), i trzeba bdzie posiadany "przepis" na now wersj Wszechwiata zrealizowa, to procesorem (tym co przepis realizuje) bdzie stary Wszechwiat, czyli wanie obiekt "n-1". Ale to oznacza, e wtedy wykorzystany zostanie dotychczas powstay Wszechwiat; zostanie wykorzystane wntrze kuli czasoprzestrzeni; - w ktrym tkwi twory przesze; a wic odwzorowanie osb yjcych wczeniej; tak jak to mwi "ich duchy".

Musiaoby wtedy doj do re-utylizacji nas samych - naszych duchw, ale utylizacja ducha pewnej osoby oznacza jak form jego uczynnienia, re-aktywacji, re-animacji. --- Poprosz chyba jednak, aby zechcia Pan zdefiniowa cile jak rozumie Pan sowa "duch pewnej osoby" ? Ot kady z nas przyzna, e jeli jaki ukad pamitajcy zapamituje wszystkie "istotne cechy obiektu", to obiekt taki moe by odtworzony w przyszoci, czyli ukady pamitajce zapewniaj "pewn form niemiertelnoci". Dla waciwego rozumienia tej tezy naley podkreli, e na og fotografia, film, czy te zapis pisemny, mimo e s przenoszone przez ukady pamitajce w przd, to jednak przenosz one tylko zewntrzne pozory obiektu i na tej podstawie nie daje odtworzy si ich zupenie. Kady kto kiedy napisa w yciu samodzielnie chociaby jeden program komputerowy, z atwoci wyczuwa jednak co oznacza odwzorowanie kompletne; odwzorowanie wszystkich istotnych cech obiektu; np. opracowanie i zapamitanie pewnego krtkiego programu, ktry jest w stanie narysowa na ekranie monitora zawsze, w dowolnej chwili, rwnie w odlegej przyszoci, pewn skomplikowan figur geometryczn. Tu naley wprowadzi pewn komplikacj. Program komputerowy w postaci "rdowej" to w zasadzie cig zda, jest to "przepis" (zasada konstrukcyjna projekt) na obiekt. To jednak ju mwiem, e wszystkie sensowne obiekty istniej naprzemiennie w dwch fazach, w postaci zapisu kodowego i w postaci oywionej. Zrozumiae jest take, e obiekty s przenoszone w czasie w przd, ku przyszoci na og w formie zapisu kodowego (przepisu, projektu). W mzgu czowieka, w odrnieniu od komputera, zapamitywane s nie tyle takie "opowiadanka", cigi zda a la "wiersz", lecz lady po "ywych niegdy", zaistniaych kie- dy percepcjach, cznie z ich kontekstem. Mwic przyrodniczo cilej, albo inaczej, uywajc poj z zakresu neurofizjologii, zapamitanie pewnego zdarzenia, obrazu, pewnego przedmiotu lub osoby, polega na zostawieniu ladu w sieci pocze pomidzy neuronami, sprawiaj- cych, e pewien fragment tej sieci jest funkcjonalnie wyrniony i tworzy pewien uczynniony (na wsp wzbudzony, potencjalnie gotowy) ukad pocze. To co tkwi w pamici mzgu, w lad pamiciowy, engram, to lad niejako w tym samym miejscu, gdzie realizowana bya percepcja, tyle e teraz ukad nie jest w peni wzbudzony, lecz jedynie potencjalnie gotowy. Wycign z pamici znaczy "wyobrazi sobie", wywoa obraz mentalny, a to oznacza wzbudzi, re-aktywizowa, lub reanimowa w czekajcy, gotowy, na wsp wzbudzoby ukad, ten sam, ktry by uczynniony wczeniej, w ywej fazie percepcji. W mzgu ludzkim istnieje wic co poredniego pomidzy zapisem kodowym (projektem na obiekt) a obiektem oywionym, istniej tam lady po obiektach niegdy istniejcych. Odwoujc si wic ponownie do tej antropomorfizujcej metafory midzy "mzgiem ludzkim a umysem stanowicym Wszechwiat" mona powiedzie e:

duch yjcej niegdy osoby to lad pamiciowy, rodzaj engramu, jaki osoba ta pozostawia w strukturze ewoluujcej, przemieniajcej si czasoprzestrzeni. --- A wic wedug Pana, Wszechwiat w chwili "przemienienia" wykorzysta nasze duchy, niejako je re-animuje, po to aby si odrodzi. W pana teorii Wszechwiat to nie tylko wielki twr mylcy, ale twr walczcy o swoje istnienie, twr ktry musi si po pewnym czasie przemieni, czy te odrodzi, ktry jest sam dla siebie niejako matk, ktry stale na nowo si stwarza! Czy stwarza (przemienia) si stale na nowo ? To jest znaczne rozszerzenie problematyki, to jest ruszenie zagadnienia: "czy istnieje wiele cykli?". Ja staraem si mwi o tym jednym okresie ewoluujcego Wszechwiata, ktry wida! --- Wrmy do momentu kiedy to mwi Pan, e czasoprzestrze i tkwice w niej twory materialne to rusztowanie dla duego nadrzdnego tworu, ktry myli, i e ukad pamiciowy tego tworu to lady pamiciowe po ludziach, ktrzy zmarli! Ten moment rozumowania wydaje mi si niejasny! czy mgy Pan wyjani bliej, jak to zmary czowiek "moe stanowi lad pamiciowy"? A wic mona by to wyrazi w ten sposb : * 1. Kady ukad pamitajcy zapewnia pewn form niemiertelnoci. * 2. Rozpatrzmy, na pocztek, najprostrze ukady pamitajce, takie jak albumy fotografii, filmy, tamy video, ksiki. Zapamituj one tylko powierzchowne, zewntrzne pozory prezentowanych obiektw. * 3. Jeli zostan zapamitane wszystkie istotne, kluczowe cechy obiektu, to obiekt moy by odtworzony w przyszoci "zupenie". Przykadem mog by programy komputerowe np. rysujce na ekranie monitora figur kolorow, ktre przechowywane w pamici komputerowej, mog j zawsze odtworzy, jeli tylko bdzie istnia procesor. * 4. Sposb zapamitywania programw komputerowych, to jednak sposb na zapamitywanie "zapisw kodowych" - jak listy, ksiki, przepisy kulinarne. Mwiem ju wczeniej, e wszystkie sensowne byty istniej zazwyczaj w dwch formach - zapisu kodowego i formie oywionej. * 5. Istnieje jednak sposb zapamitania - taki jak w mzgu czowieka, gdzie zapamitywane s "engramy" w postaci "podwyszenia aktywnoci" pocze w sieci, strukturze, tak i jest ona "potencjalnie gotowa" ! * 6. Czasoprzestrze ma wasnoci ukadu pamitajcego: - to co widzimy na niebie dziao si dawno temu, - czasoprzestrze ma struktur ziarnist,

- nikt nie przeczy (po stworzeniu pojcia czasoprzestrzeni i naoeniu na to pojcia modelu ekspandujcej kuli i "ewolucyjnoci" Wszechwiata), e przeszo istnieje, - co najwyej mwi si, e "niedobrze" byaby przenosi si w przeszo, gdy zaburzaoby to relacje przyczynowo-skutkowe, - lecz z drugiej strony, obmylono ju teoretyczne sposoby na podr w przeszo poprzez wytwarzanie tzw."wormholes". * 7. W przeszoci tkwi lady pamiciowe po ludziach zmarych, ale jeli ponownie wykorzysta metafor midzy mzgiem czowieka a umysem nadrzdnym, to taki lad pamiciowy, jeli tylko go niejako "szturchn", popchn, czyli poczy si z nim, i wzbudzi, - wtedy staje si on aktywny, - jest niejako reanimowany. * 8. Jeli mamy wic odpowiednie podoe dla ukadu pamiciowego, a w tym wypadku ma by to czasoprzestrze i rozumiemy jak zapamituje si w ziarnistej strukturze, pamitajcej "lad pamiciowy", i wiemy, jak taki lad wzbudzi wtedy w sposb racjonalny moemy uzna mono re-animacji kogo kto y dawniej. --- W jednej z poprzednich, skrtowych prezentacji Pana tezy, powiedzia Pan, e proces odrodzenia si Wszechwiata zapewne zachodzi w sposb analogiczny do urodzenia si czowieka, potomka. Powiedzia Pan, e przepis, albo lepiej program na organizm dziecka, znajduje si w zapodnionej komrce jajowej, i e program ten realizuje organizm matki. Mam proste pytanie, skd si ten program wzi? Poruszya tu Pani niezmiernie istotny problem iteracji, takiej iteracji, ktra zabezpiecza, aby zoony, skomplikowany twr odradzia si z elementw prostrzych. Wykonajmy wic nastpujcy eksperyment mylowy: a. Rozpatrzmy sie komputerw zoonych z jednego wikszego, ktry realizuje obszerny zoony program, ktry sprawia, e s wysyane podprogramy drog kablow lub przez radio, (bo to przecie obecnie ju moliwe) do sieci mniejszych komputerw pooonych na obwodzie. b. Zamy teraz, e kto podejdzie do jednego z tych komputerw obwodowych i wymae w podprogram albo nawet zniszczy cay taki komputer obwodowy. g. Postawmy teraz pytanie, czy forma istnienia, np. pulsujca figura wywietlana na ekranie przez w podprogram przestaa istnie ? albo czy w podprogram przesta istnie ? albo nawet pytanie, czy zniszczenie owego obwodowego komputera jest wane ? d. Ot, kada osoba, ktra zna troch informatyk i napisaa kiedy samodzielnie jaki program komputerowy, odpowie zapewne z penym przekonaniem, e -1- program, a tym bardziej wytworzona przez niego forma nie

przestaa istnie, gdy w kadej chwili moe by na nowo przesana z komputera gwnego albo pobrana z komputera ssiedniego. Zniszczenie komputera obwodowego nie jest wane, jeli gdzie zapamitany jest "projekt techniczny", okrelajcy jego budow i jeli gdzie istnieje "fabryka" zdolna komputer w, wedug tego projektu, odtworzy. e. Zamy teraz, e w duy, gwny komputer, ktrego istnienie wymaga, powiedzmy, duej przestrzeni i duej iloci energii dla jego zasilania przestanie istnie. Powstaje pytanie, w jakich warunkach sytuacja mogaby by odtworzona tak, aby przywrci poprzedni sytuacj, ktra zapewniaa "wieczne trwanie" owej sieci komputerw wywietlajcych formy. Ot wydaje si, e byoby to moliwe gdyby: z. Podprogramy zachowane w licznych, maych komputerach obwodowych, na wskutek swojej dziaalnoci odtworzyyby istot owego zaoonego, obszernego programu gwnego. Cykl mgy si wic wtedy powtarza. h. ledzc nasz eksperyment mylowy, moe powsta jednak pytanie, dlaczego sensowny moe by taki udziwniony sposb trwania w czasie owej sieci komputerw. Ot moe to by wywoane bd koniecznoci, bd wygod. J. Moe jest tak, e w obszerny, zoony program oglny nie moe istnie na stae ze wzgldu na ograniczenia topologiczno-fizyczne, ze wzgldu na konieczno "pulsacyjnoci ksztatu czasoprzestrzeni". i. Ograniczenie moe by jednak innego typu, znacznie mniej twarde, ale bardziej dokuczliwe. Moe by tak, e bytowanie w owej "rozwinitej, przyszociowej" formie jest zbyt statyczne, zbyt nudne, e dla uzyskania niejako peni ycia jest lepiej "stale stwarza siebie na nowo", aby "by na nowo znowu modym", aby bada rne warianty, aby y na rne, inne sposoby. Prosz zauway, e "przenoszc si" na mocy metafory do ycia pojedynczego czowieka, atwo sobie jest uwiadomi, e wikszo ludzi odczuwa tsknot za monoci ycia na inn mod, na rne sposoby. W yciu ludzi obserwowany jest rwnie fenomen, e jest czsto jaki starszy "mistrz", ktry stara si ksztaci osoby modsze, po to aby ktra z nich "zaja niejako jego miejsce", jakkkolwiek nigdy nie bdzie ona t sam osob, lecz co najwyej osob duchowo podobn. Podsumowujc, odpowied na pytanie skd bierze si program okrelajcy organizm czowieka, brzmi mniej wicej tak: Program ten jest pochodn szerszego procesu budowy coraz bardziej zoonych programw, przy czym proces ten ma charakter iteracyjny, a iteracje odbywaj sie w czasie. W trakcie takiego czasowo-przestrzennego procesu zachodzcego na kszat fali, budowane s zapewne etapowo, z elementw prostrzych "podzespoy" i w kocu obiekt o s t a t e c z n y , ktry i s t n i e j e aktywnie tylko w p e w n y m s e n s i e lub tylko c z a s o w o , i dlatego stara si, aby doprowadzi do "powtrki caoci procesu". --- Jest to chyba zwizane z Pana konceptem wzgldnego istnienia przyszoci ?

Tak, i z pojciem "odchani" i tzw. "najbardziej zewntrznej ramki". Mwic inaczej, moliwie jasno, przyszo istnieje - tyle e by moe tylko w formie wzgldnej - tzn. by moe "aktywizuje si" dopiero wtedy, gdy "fala ycia, fala percepcji" w owym komputerze systolicznym, tkwicym, czy lepiej, dziaajcym w owej odchani - dotrze dalej, - dotrze bardziej w przyszo i j niejako stymuluje, wznawia. Byby to proces analogiczny do procesu "przenoszenia kontroli dziaania pewnej procedury : od procedur najprostrzych, najbardziej "zagniedonych", do coraz bardziej nadrzdnych, a do najbardziej "zewntrznej ramki", czyli czci programu iteracyjnego, ktra jest prostym, jednym zdaniem, ktre tym nie mniej proces inicjuje. Dla wikszoci czytelnikw ten fragment wywodu moe by jedynie metafor, lub wypowiedzi alegoryczn, lub nawet mistyczn, lecz dla informatykw budujcych programy iteracyjne jest to "chleb codzienny". --- Wedug Pana teorii, owa re-animacja czy re-utylizacja, albo owe wywoanie z pamidzi nastpuje niejako rzadko, lub inaczej, nastpny raz wystpi po caych wiekach. Jest to wic inny koncept ni koncept re-inkarnacji ! To prawda, e moje wnioskowanie typu indukcyjnego, wywodzce si z uznanych teorii z zakresu: fizyki czasoprzestrzeni, kosmologii, genetyki molekularnej, neurofizjologii i nauk o wspczesnych komputerach, prowadzi do przedstawionych wnioskw, dotyczcych naszej miertelnoci - czy te niemiertelnoci, ktre maj taka wymow, e: * Jest nadrzdny wielki twr mylcy, ktry myli - no wanie - raczej percepuje rzeczywisto w cyklach, w postaci "fal", "przelewajcych si" niejako przez pewn "odcha" (sowo odcha sprbuj okreli pniej nieco cilej), dziaa jak komputer komrkowy, stosujc systoliczny (rzutowy) sposb przetwarzania, mona nawet przewidzie, e systoliczny sposb przetwarzania o pewnej staej czasowej cyklu rzdu ok. 50 miliardw lat. w Umys dziaaby w pewnym cyklu, my bylibymy niejako w 1/3 rozwoju aktywnego cyklu, przed punktem rozwojowym, ktry nazywam punktem RB, czyli na krtko przed punktem REGIONALNEGO BSTWA, czyli, tworu, ktry zrozumie zasad ycia biologicznego, ale tworu, ktry nie bdzie zna jeszcze zasady stwarzania czasoprzestrzeni. --- No wanie, wic to niewiele ma wsplnego z ide re-inkarnacji ! Pocztkowo wanie tak mylaem, ale bdc konsekwentny musiaem uzna, waciwie ju po napisaniu i opublikowaniu ksiki "Jeste niemierletny" i jej uzupenieniu w postaci ksiki "Funkcja Ewy", niejako pod wpywem dyskusji, e ja w istocie proponuj pewn form re-inkarnacji, tyle e "re-inkarnacji po wiekach", w bardzo dugim cyklu, w zasadzie "pewn form zmartwychwstania", zgodnie z trzecim czonem - wedug terminologii Junga, ktry podzieli cay ten krg zagadnie w swojej synnej pracy pt. "Uber Wiedergeburt" na cztery moliwoci : 1/ metapsychoza - wdrwka dusz obiektw, 2/ reinkarnacja - czyli odrodzenie si gwnych zarysw osobowoci,

3/ waciwe "zmartwychwstanie" - w formie - : a. rozu mianej prymitywnie - czyli " w tym samym ciele" i formie, b. rozumianej jako oywienie "subtle body" (corpus glorofications), lub ewentualnie: 4/ jakiej formie odrodzenia (rebith, renovatio - czyli przy zaoeniu odrodzenia w tym samym cyklu), czyli przez transmutacj lub transfiguracj ciaa. * No, ale wanie kontynuujc rozwaanie przenoni (metafory), zestawiajcej mzg ludzki i w duy umys nadrzdny, musiaem sobie niejako przypomnie, e mzg czowieka dzia- a, jeli uwzgldni podzia jego pracy na odcinki czasu, na sekwencje operacji w czasie - mniej wicej w ten sposb, e najpierw na co patrzy, percepuje, spostrzega, a pniej odwraca wzrok, zamyka oczy, kadzie si na tapczanie i myli, a jeli nie jest to typ czowiek myliciela - skonnego do filozofowania, to czowiek taki przynajmniej wtedy, gdy kadzie si do ka, ma pj spa, snuje marzenia, plany, a gdy zanie "nie mu si co" ! * Jeli tak dziaa mzg czowieka i stale stara si wznawia nasz dysput w ramach rozwaania owej "przenoni - metafory" - "mzg ludzki - umys nadrzdny" to w takim razie w umys nadrzdny : - po pierwsze, w trakcie percepcji musi wykorzystywa wczeniej zapamitane "lady pamiciowe" - z kilku powodw np. po to aby umie rozrnia obiekty znane od nowych nie znanych, - po drugie, umys w, w trakcie gdy nie patrzy, nie percepuje, nie spostrzega, wtedy "wyciga" on z pamici obrazy mentalne i je zestawia, nakada na siebie, buduje z nich wiksze caoci, zalenie zreszt od fantazji, osobowoci, energi yciowej owego umysu, - po trzecie, umys gdy ni ma wtargnicia z obszaru niewiadomoci. --- No dobrze, ale jakie wnioski pyn z obecnych Pana rozwaa, dla idei re-inkarnacji idei, takiej jak ona jest rozumiana obecnie ? # 1. A no takie, e jeli podtrzymywa tez, e w naszym czasie wszystko dzieje si niejako szybko, a czas cyklu mylowego "duego umysu nadrzdnego" jest niejako "wolniejszy", to my teraz jestemy w krciutkiej fazie percepcji, fazie ycia, fazie "tworzenia duchw", ktre, by moe, bd wykorzystane w przyszoci, ale w tej akurat fazie, moemy - co najwyej, dowiadcza wspomnianego zjawiska : # 2. ktre polega na koniecznoci wykorzystywania wczeniej przeytych wrae, wczeniej zapamitanych ladw pamiciowych, po to aby rozrni to co znane od tego co nowe. Myl, e akuratco do tego, to jest pena zgodno, kady z nas wykorzystuje wiedz zdobyt przez przesze pokolenia, aby ustosunkowa si do nowozastawanych dowiadcze, przey, spostrzee, obserwacji. # 3. Jeli jednak rozwaymy, nawet krtki moment naszej wasnej refleksji, nawet wykonywanej na szybko, w trakcie intensywnej obserwacji, percepcji zdarze, to

uderzaj nas doznania tzw. "iluminacji", czyli doznanie, e co stao si dla nas jasne dziki jakiej sile zewntrznej, ktra nas owiecia. Na poziomie owego "nadrzdnego umysu" jest to, by moe, wpyw ladw pamiciowych duchw, tkwicej w owej "odchani", jescze z czasw poprzedniego cyklu ! Byby to wic rodzaj wpywania na nas przyszoci. Przykadem takich wpyww, znanych nam z ludzkich dowiadcze, mog by efekty transferu licencji, wysoko zaawansowanej technologii na teren kraju zapuszczonego. # 4. Waniejsze jest jednak to, e nie sposb powiedzie, jakie s subiektywne nastpstwa re-utylizacji ladw pamiciowych w okresach, nie tyle percepcji, ile w etapie rozmyla owego "duego nadrzdnego umysu". # 5. Implikacje mojej teorii dla idei re-inkarnacji, takiej jak pojmowana jest ona obecnie, powiedzmy w rnych daleko-wschodnich systemach filozofii, mog wynika jeszcze std, e wcale nie jest, raz na zawsze, ustalone, e czasoprzestrze ma posta czterowymiarowej kuli oraz, e teoria Wielkiego Wybuchu jest ostatecznym sposobem widzenia spraw. Ot niezalenie od wysikw mylowych fizykw-teoretykw i kosmologw, nad form, czy te postaci czasoprzestrzeni, myl take matematycy-topolodzy. Dla nich czterowymiarowa kula, czyli komplikacja wystarczajca twrcom teorii wzgldnoci, czy te teoretykom "Big Bangu", a nawet inflacyjnej wersji tej teorii kosmologicznej, jest "dziecinnie" prostym tworem. Dla topologw czasoprzestrze moe by torusem, ktry ma taki ksztat jak dtka lub precel, lub, e tak powiem "gorzej", bo moe to by jaki rodzaj tzw. "paszczyzny rzutowej", np. czapa krzyowa lub tzw. butelka Keina, czy ktry z rodzajw tzw, rozmaitoci trjwymiarowych. Ot w czasoprzestrzeni, ktra miaaby tak skomplikowany ksztat strzaka czasu mogaby mie rny zwrot, czas mgby mie charakter cyrkularny, ze zmiennym zwrotem strzaki, a procesy przemieniania materii i energii mogyby nie spenia II-iego prawa termodynamiki. Jeli jednoczenie taki skomplikowany twr topologiczny okrelaby nadal czasoprzestrze, rozumian jako "szkielet tworu mylcego", to wtedy reaktywacja duchw osb yjcych wczeniej mogaby zachodzi, nie tyle w cyklach raz na 50 miliardw lat, ale w rnych okresach czasu, zmiennych, nawet "w zalenoci od umiejscowienia rozpatrywanych wydarze", np. "mapie butelki Kleina", czy te "rozmaitoci trjwymiarowej". Mwic wic krtko, jeli podtrzymywa mj wywd, przedstawiony wyej i jednoczenie zaoy, e posta, forma czy te ksztat czasoprzestrzeni ma taki rzd skomplikowania jak "paszczyzna rzutowa" o charakterze butelki Kleina lub np. pewnych rozmaitoci trjwymiarowej (trj-rozmaitoci) to wtedy to co mwi dalekowschodnie doktryny filozoficzne o reinkarnacji moe brzmie sensownie, nawet w wietle aparatu pojciowego wspczesnych, wyksztaconych ludzi, starajcych si wyciga wnioski syntetyczne z konglomeratu takich dziedzin wiedzy, jak wanie topologia, fizyka czasoprzestrzeni, kosmologia, genetyka molekularna, neurofizjologia i nauki o poznaniu (nauki o komputerach, zwaszcza tych nowszych, ktre nie s automatami skoczonymi Turinga). --- No dobrze, ale w takim razie, jeli znalaz ju Pan mono szukania argumentw, przemawiajcych za konceptem re-inkarnacji, przy czym powoywa si Pan czsto na

wiedz z zakresu neurofizjologii, to jak Pan interpretowaby fakty, ktre musimy uzna: "e kto kto yje, pojawi si na tym wiecie w jakim sensie ponownie, ale nie za bardzo pamita szczegy swojego poprzedniego ycia" ? Wic tak jak powiedziaem, wedug mojego "zestawu tez", stanowicych syntez wnioskw, pyncych z wymienionego konglomeratu dziedzin wiedzy: ycie jest "faz percepcji" "nadrzdnego tworu mylcego", a wic raczej faz tworzenia nowego tworu, ktry przejdzie niejako do pamici, przy czym, przy tworzeniu moe by wykorzystywany jaki lad pamiciowy, a wic duch osoby yjcej poprzednio. - [to tyle co do fazy ycia, ktr dowiadczamy] {Prcz tego, jak pamitamy, ja postuluj, e w twr nadrzdny, moe niejako "zamkn oczy" i rozmyla sobie, "marzy", wtedy wywoywaby on z pamici lady pamiciowe, niejako "bledsze", tak jak bledsze s nasze wyobraenia, obrazy mentalne, w stosunku do jaskrawych, barwnych percepcji. O tej drugiej aktywnoci "nadrzdnego tworu mylowego" trudno jest jednak powiedzie co wicej i nie jest to tu potrzebne.} Wracajc do pytania, dlaczego - "jeli ylimy ju poprzednio tak sabo pamitamy swoje poprzednie ycie"? Prosz zauway - jak to pytanie jest dziwnie postawione, przecie niby to ylimy ju poprzednio pod postaci osobowoci matki i ojca, no i prosz si przyjrze swoim dzieciom i prbowaustali na ile ich cechy, nawet te najbardziej podstawowe, s podobne do naszych. Jako nie zawsze s bardzo podobne. Wydaje si wic, e ich osobowo zostaa "sklajstrowana" tak jak gdyby z kilku innych, czasami nawet wydaje si jak gdyby odlegych, obcych osobowoci. --- Powstaje wic problem , jak drog okrelona osobowo, np. z wmontowanym "talentem muzycznym" lub "matematycznym" zostaje implantowana do "ciaa potomka" ? Myl, e :(1) przez "zmiany w genomie" lub (2) przez kojarzenie par, a w genomie jest "caa linia przodkw", ktry z przodkw niejako odywa ! --- Wydaje si wic, e Pan zapatruje si na ide re-inkarnacji, (pojmowan klasycznie, jako wdrwk dusz na przestrzeni wiekw) - od ciaa do ciaa, bardzo krytycznie? Czy tak ? Mimo, e z caoci mojego wywodu wynika, e zamiast ciaa, za bardziej zasadniczy element osoby, a nawet jego istot, naley uzna : a/ bd to przepis, "ide", myl okrelajc ciao (i mzg) tej osoby lub nawet lepiej: b/ "ducha tej osoby", ktry zostaje impregnowany w strukturze czasoprzestrzeni, oraz naley uzna "metempsychoz idei, tworzcej organizm" i mzg do kolejnego rodzcego si czowieka, to jednak, do idei [j] klasycznej koncepcji reinkarnacji odnosz si krytycznie, gdy skoro wiadomo to nie tylko "zdolno do wyobraania sobie wiata" oraz samego siebie, swojego ciaa, siebie w tym wiecie, ale i rwnie swojej przeszoci, niejako yciorysu i swojego planu na przyszo, to te przeniesienie czego

takiego do wntrza innego ciaa, ktre ma y, powiedzmy, dwa lub trzy tysice lat pniej, jest niecelowe; bo trzeba by w tej "noworodzcej si osobie" wytworzy wyobraenia pradawnego wiata, cznie z obyczajowoci, powiedzmy, brutaln obyczajowoci mieszkacw jaskini, ktrzy dopiero co wynaleli ogie i piek na nim upolowanego gada, bd te obyczajowoci niewolnikw, pewnego rozwizego Rzymianina. [c] W przeszoci, ktra w pewnym sensie w sposb wzgldny istnieje, istnieje zapewne na wskutek "nawrotw cyklu rozwojowych Wszechwiata"; zgrubnej ptli czasowej; a nawet by moe, pulsacyjnych mniejszych ptli czasowych z odwracajc si "strzak czasu", tak jak musiaoby to by np. w czasoprzestrzeni, ktra miaaby form paszczyzny rzutowej typu buleki Kleina, istniayby zapewne coraz wysze formy "cywilizacji" lub wanie, moe lepiej powiedzie "wiadomoci", lecz gdybymy si znaleli z ni na rwni, np. aby rozmawia, prowadzi dialog z tak "wysz form wiadomoci" to zapewne nie znalelibymy wsplnego wiata wydarze (nie mwic ju o jzyku). [j] Prosta wdrwka dusz jest wic mao sensowna, gdy jak wynika to z caoci rozwaa i z punktw [j] i [c] Wszechwiat jest duym mylcym tworem, ale tworem dokonujcym niezwykle szybkiego, piorunujcego wrcz rozwoju, rozwoju, ktry ma na celu jak form przemienienia lub odrodzenia, lub stworzenia siebie na nowo, tak wic przenoszenie wiadomoci, wzdu promienia, rozwijajcej si czasoprzestrzeni, jest bez sensu, co nie oznacza, e jestemy miertelni. Jak staraem si wykaza, nasze panowne pojawienie si jest wielce prawdopodobne na tej zasadzie, e wysze formy "inteligencji", czy te "wiadomoci" bd chciay zaistnie znowu, a wic bd musiay wesprze, lub innymi sowy wznowi wczeniejsze ogniwa cyklu, ktry zapewne nie bdzie przebiega cakiem tak samo, ale zapewne bdzie przebiega przez analogiczn faz rozwojow mylcego tworu, w ktrej si wanie teraz znajdujemy, w ktrej czujemy si jako tako zorientowani, niejako "jak u siebie w domu". [w] Proponowany przeze mnie sposb widzenia przewiduje wic dwie a nawet trzy moliwoci dalszego niejako bytowania, po tak zwanej biologicznej mierci: (I) Jedna to rodzaj przeniknicia gwnych cech naszej osobowoci do wiadomoci osobnikw nastpnego pokolenia, a wic rodzaj "metempsychozy z poprawk", poprawk systematyczn, poprawk dodawan w kadej nowej generacji. (II) Druga forma dalszego bytowania to rodzaj re-animacji przy nastpnej iteracji (rodzaj "zmartwychwstania"). (III) Istotne jest rwnie odrodzenie, czyli poprawa samopoczucia na skutek nowego paradygmatu przyrodniczo-filozoficznego. Zrozumienie czego do trudnego zawsze dostarcza satysfakcji i ma nastpstwa. Paradygmat w mwi, e : "jeste niemiertelny, gdy jeste czci nadrzdnego tworu mylowego, ktry lubi szybki rozwj i stae stwarzanie siebie na nowo i potrzebuje do tego niejako modszych, czyli swoje wczeniejsze stadia rozwojowe".

--- Czy mgby Pan powiedzie to janiej ? Nieco dokadniej mona to wysowi ow formu streszczajc cao wywodu, ktra brzmi nastpujco: Nie jest moliwe, aby znikn z tego wiata zupenie - gdy kady z nas jest czci skadow duego, nadrzdnego tworu mylcego, - ktry istnieje przez to, e stale na nowo siebie stwarza, - dlatego dokonuje teraz tak szybkiego, piorunujcego wrcz rozwoju, aby co ustali, a potem si odrodzi, - przy czym, aby si odrodzi, bdzie potrzebowa on niejako modszych od siebie, swoje wczeniejsze stadia rozwojowe, niejako wczeniejsze ogniwa, jakie si na niego skadaj, jako e twr ten jest czasowo-przestrzenny, - czyli dokona on re-utylizacji, albo jak kto woli re-animacji nas samych. --- Jest jeszcze jedno wane pytanie. Czy istnieje "wiadomo nadrzdna" i jak ona oddziaywuje na wiadomo nasz? Istnieje zapewne, jak mi si wydaje, wiadomo nadrzdna, jakkolwiek jej umiejscowienie na skali naszego czasu, liczonego wg naszego kalendarza moe by zupenie inne. Zakadanie, e to co nas wytworzyo "jest" lub "byo" jak prost, niewiadom maszyn, grubo gupsz od nas samych, a nie tworem przewyszajcym nas umysowo jest przecie nielogiczne, chyba nawet jest zaoeniem do zabawnym! wiadomo nadrzdna oddziaywuje na nas, zapewne kilkoma kanaami: (1) Jeden z nich to mutacje, poprawki genetyczne, dokonywane przez wirusy, krtko mwic zmiany w genomie. Jest przy tym oddzielnym zagadnieniem, czy aby owe mutacje, dodatki do genomu nie s niejako przewidziane w pewnych momentach czasowych, to znaczy, czy nie jest przewidziana moliwo ich inkorporacji. (2) Drugie oddziaywanie to kojarzenie par, ludzi wspyjcych ze sob, prowadzcych ze sob intensywny dialog. Mechanizmami zczania, "zwierania takich par" mog by :(a) niby pozorne kondydencje losowe, (b) te fonomeny, ktre powoduj, e kto "bardzo si podoba", "pasuje niejako do drugiego", (c) wieloma sprawami steruje zapewne to, co wysterowao po- wstanie ycia na planecie, a pniej to, co sterowao ewolucj, a wic nie tylko fenomeny wymienione w punktach (1) i (2), ale i pewne parametry czasoprzestrzeni wprost. Np. mono przyjcia pewnej poprawki genetycznej mutacji, by moe, jest warunkowana przez "aktualn krzywizn czasoprzestrzeni", ktr przecie mona oznaczy wszdzie w kadym jej skrawku. Skoro "pcherz czasoprzestrzeni" dziaa tak intensywnie, e potrafi sprawi, e pojawio si ycie i e zachodzi ewolucja fizyczna, chemiczna i biologiczna to zapewne

odgrywa on rol w realizacji wiadomoci osobistej. Niektrzy sdz, e wiadomo nadrzdna (tzw. Bewustheit) to nadawane audycje, a mzg to tylko odbiornik. Ja osobicie sdz raczej, e czasoprzestrze dostarcza by moe pewnych substratw w postaci wzorcw, co na wzr nowych "idei Platona", ale e mzg pewnego czowieka musi jednak sam swj plan (marzenia) konstruowa, przy pomocy nie tylko osobowoci, przekazywanej genetycznie, ale i wiedzy zdobytej swoj prac.

* * * Dodatek 1 Fragmenty opowiadania s.f. C.C. Mac. App'a pt. "Zapomnij o ziemi". Tekst niniejszy by rozprowadzany wczeniej na prawach rkopisu. Std moliwe byo, abym pozna opinie niektrych czytelnikw. Ot wielu czytelnikom trudno jest akceptowa mono tkwienia w stanie zamroonym we wntrzu kuli czasoprzestrzeni. Chcc obrazowo zilustrowa ten koncept przytaczam tu krtkie fragmenty opowiadania typu scence-fiction. Koncept ten nie jest sprzeczny z teori fizyczn czasoprzestrzeni, tak jaka jest wspczenie wykadana na uniwersytetach ju od roku 1916. C.C. Mac App swoje opowiadanie pt. "Zapomnij o ziemi" napisa w roku 1969. Polskie tumaczenie tego opowiadania wydrukowa miesicznik "Fantastyka" (nr 3 w 1982 r., nr 1 i 2 w 1983 r.). "A kiedy ruszyli dalej, wanie wtedy pojawi si w zagadkowy bysk. By purpurowo-niebieski i do intensywny, aby oznacza bardzo du gwiazd. Nigdy przedtem nie widzieli jednak takiego koloru oznaczenia. Cokolwiek to jest mrukn Bart, bawic si gakami nadal jestemy od tego oddaleni o czterysta dziesi lat wietlnych, o ile udao mi si to wzgldnie dokadnie obliczy. John podszed bliej. Moe to jaka szczeglna gwiazda? mrukn. Przecie na dobr spraw nawet nie wiemy, jak to nasze urzdzenie dziaa. Moe Klee w ten spo sb oznaczali gwiazdy, majce w najbliszym czasie przej w stadium "novej"? A moe chodzi o zasygnalizowanie jakiego wyjtkowego niebezpieczestwa? John wzruszy ramionami. Zapyta: Moe jednak powinnimy si temu lepiej przypatrze, skoro ju tu i tak jestemy? John zastanowi si. Z niecierpliwoci, tak sam jak pozostali czonkowie zaogi, pragn powrotu do "domu". Ale z drugiej strony - adne niezrozumiae zjawisko nie powinno by ignorowane.

Myl, e tak powiedzia Nigdzie w pobliu nie widzielimy tej floty poszukujcej pogranicze Vul. Moemy si wynurzy, powiedzmy, o jakie ptora roku wietlnego od tego dziwa i popatrze. Jeli to nawet pocztkowe stadium "novej", to i tak bdziemy w bezpiecznej odlegoci. Okazao si jednak, e wcale nie bya to "nova" we wstpnej fazie wybuchu. To nawet nie bya gwiazda. Tam nie byo nic. Nawet kiedy wynurzyli si z null i widzieli na detektorach Klee owo purpurowo-niebieskie wiateko, przez teleskopy nie ujrzeli nic. Zbliyli si czterema ostronymi skokami. Byli ju wedug oblicze Barta - poniej granicy jednego roku wiata. I nadal nic nie widzieli! Po nastpnym skoku teleskopy wci pokazyway pustk. Z tej odlegoci zwyky detektor masy powinien pokazywa bry materii, choby ona bya taka maa jak wanna. Lecz wiateko wyranie drwio sobie ze wszystkich ludzkich przyrzdw i stara. John zmarszczy brwi, przez dug chwil sta przed tablic. Potem usiad w swoim fotelu i zacz wystukiwa program. Potem schyli si nad interkomem: Damiano? Tak, Komandorze! Widzimy jaki bysk okoo jednej czwartej miliona mil od Berty. We zaog na pokad numeru Siedem i poszukaj tego obiektu. Na swoim detektorze nie zobaczysz nic, wic bdzie my was prowadzi. Tak jest, Komandorze! John czeka a do chwili, w ktrej przyrzdy poinformoway go, e ubrana w skafandry zaoga wesza na pokad Uzbrojonego Zwiadowcy, stojcego w pozbawionej powietrza adowni. Kiedy pokrywa jednego z lukw odskoczya i may statek opuci wntrze Berty, Damiano zameldowa: Jestemy na zewntrz, Komandorze! John naciniciem guzika spowodowa przekazanie danych o kierunku lotu do komputera maego statku. Po minucie mimo uprzedzenia Damiano zameldowa zdziwiony. Nie mamy adnego bysku, sir. John odruchowo zerkn na ekran radaru, lecz oczywicie nic na nim nie byo odlegoci mae w null byy zbyt wielkie w normalnej przestrzeni. Marszczc brwi zaprogramowa pytanie do komputera, niemal natychmiast na ekranie danych pojawia si odpowied: "Obiekt pokazany na detektorze masy nie jest obiektem radarowym". John dugo zastanawia si nad sensem tej odpowiedzi. Moe po prostu komputer przystosowany do potrzeb innej rasy nie moe bezbdnie operowa jzykiem angielskim? Obrci si, rzuci do mikrofonu: Damiano! Zosta tam, gdzie jeste jeszcze przez jaki czas. Potem zada komputerowi nastpne pytanie: Czym jest bysk, o ktry pytaem?

Odpowied bya zdecydowana: "Bysk nie jest. Bysk znajduje si w pozycji markera". Wyraz "marker" stanowczo pochodzi z angielskiego sownictwa wprowadzonego do pamici komputera. John spyta znowu: Czy marker jest dzieem Klee? Tak. John odetchn z ulg. Damiano! Syszae? Tak, Komandorze. Czy mam polecie, aby obejrze to z bliska? Zgoda. Ale bd ostrony, Louis. Tak jest, sir. Damiano musia by bardzo ostrony, bo upyno prawie p godziny, zanim jego gos znowu dobieg z gonika: Komandorze! Tu nie ma nic! Nic na optycznej, nic na radarze, adnych byskw w detektorze masy. W porzdku, Louis. Wracaj. Do powrotu Damiano John i Bart przeczyli system detektorw w Berce na zasig w normalnej przestrzeni. Dalsze wypytywanie komputera nic nie wyjaniao. Komputer przypomina genialnego idiot, ktry zaakceptowa istnienie bysku, objani, e bysk znajduje si w pozycji markera i ... zgodzi si, e na tym miejscu nie ma nic materialnego! W kocu Bart wzruszy ramionami. Nie ma innego wyjanienia oprcz tego, e musi to by jaki znak umowny czy symbol zrozumiay jedynie dla Klee i ich urzdze. Chyba moemy przesta zawraca sobie tym gow.Ale zastanawiao go to i martwio jeszcze w cigu caej wielogodzinnej podry powrotnej do regionu Hohd. ..." "Vez i John gapili si na niego w milczeniu. Omniarch umiecha si: Nie bdcie a tak przeraeni, moi przyjaciele i wsplnicy. Po prostu to fakt, cho sam go tylko czciowo pojmuj, e Klee w pewnych granicach pokonali czas. Nie mogli, oczywicie, podrowa w swoj wasn przeszo. Ale potrafili kady przedmiot, nawet niesychanie duy, zatrzyma w czasie. Mogli rwnie przekazywa przedmioty w przyszo. Sdz, e nie ukoczyli pracy nad tym zjawiskiem, kiedy co ich zaskoczyo czy odwrcio ich uwag. Zdyli tylko stworzy magazyny - co w rodzaju kryjwek - aby przesa zasoby, daleko w przyszo. bardzo okrn drog dostaem si do zaszyfrowanych wskazwek. I do co naj mniej dwch bezzaogowych sond, ktre wysali w dalek przyszo. Wanie jedn z nich, uczynion z olbrzymim rozmachem, nazwaem Vivarium. Jest ono tak ogromne, e przy nim nawet taki statek wydaje si maleki! A w

nim, Johnie Braysen, s wasze kobiety. A w nim Vez Do Hanie, jest olbrzymi zbir dzie Klee, ktre ci obiecaem. ..." "Po chwili oszoomienia John spyta: Jak daleko w przeszo jest Vivarium? I przekn lin kobiety?" "Ciemne, gboko osadzone oczy Omniarcha zabysy. Okoo szeciu dolek, to znaczy okoo trzynastu i jednej czwartej minuty. Ale rwnie dobrze mogoby w tej chwili znajdowa si w innej galaktyce. ..." "Omniarch szybko poda waciwe wsprzdne. John zna to miejsce. Daleko w Obszarze Niecigoci midzy ramionami spirali. Prawie tak daleko, jak ich ostatnia wyprawa na Bizh. ..." " John! gos Barta kaza Braysenowi podej do tablicy rozdzielczej i uwanie patrzec na sfer. Na samym jej brzegu pojawi si purpurowo-niebieski punkt, powoli przesuwajcy si ku rodkowi kuli. Pamitasz to? John pamita. I nagle zwrci si do Omniarcha: Czy wanie tam si udajemy? Wanie tam, Johnie Braysem. John spojrza na Barta. Bylimy tam, syszysz? Dokadnie w tym miejscu! Tak, John Bart umiechn si agodnie. Ale przez cay czas bylimy o trzynacie minut za wczenie. ..." "Potem spostrzeg, e Omniarch ostronie ustawi przyrzd zdalnej kontroli na pododze i przyklknwszy, ostronie krci gakami. John mia ochot krzycze: "Popisz si! Szybko!". Zobaczy, e Omniarch przerywa swoje czynnoci, robi gboki wdech wydymajcy jego barykowate ciao. Dwie wochate donie dray. Szybciej! Wydao si, e Omniarch klcza tak godzinami. Donie powoli manipuloway gakami, gboko osadzone oczy patrzyy w skupieniu na przyrzd. Potem Chelki nacisn co, westch n i powoli wsta. John rzuci okiem na chronometr, stwierdzi, e mino zaledwie siedemnacie minut. Ile to jeszcze potrwa? nie wytrzyma Bart. Ciemne oczy przesuny si uwanie po jego postaci. Dwie minuty, by moe. John patrzy na chronometr nie wydawao si moliwe, aby iga sekundnika moga porusza si a tak wolno. Minuta ... Pidziesit sekund ... Obrci si w stron tablicy na izolatorach nic na niej nie byo wida. Przecie nie byli w null.

Spojrza na przyrzd kontroli, na detektor masy, pracujcy w normalnej przestrzeni. Czego oczekiwa? Cztery sekundy ... Trzy ... Dwie ... Iga mina wytyczony punkt i nic si nie stao. Znowu sekunda. Druga. Trzecia ... Nie wyszo! Nie wyszo! John czu, e ma cinity odek. I nagle bez adnego uprzedzenia, bez najsabszego dwiku przysza zmiana. Cay pokad, caa sala Centralnego Sterowania zalane zostay pur purowo-niebiesk powiat. John z trudem wcign powietrze, przez gow przemkna mu paniczna myl, e jest to jakie miertlene promieniowanie, ktre za chwil przyprawi go o ukucie blu i pieczenie mini, zanim jego ciao si rozpadnie. Nie czu nic za wyjtkiem nieznonego napicia przepony. Ale to uczucie zna od dawna. To strach. Vez powiedzia co, spokojny gos Omniarcha zabrzmia: To tylko wydalanie energii. Nie wtpi, e wszystko w zasigu miliona mil wieci. Spjrzcie na przednie ekrany! John z blem wcign urywany oddech. Niewyranie sysza gos Ralfa Cole, krzyczcego przez radio: Komandorze! To ma prawie dwiecie mil dugoci i ponad pidziesit rednicy. Ale detektory masy ... Klakson zabrzmia z opnieniem. John z trudem wycin rk, eby go wyczy. Skd wzia si tutaj ta olbrzymia masa? Musiaa si przecie zmaterializowa z niczego w tej teraniejszoci. Ate teraz bya tutaj. Wszystkie sensory upewniay go o tym nie zostawiajc ani cienia wtpliwoci. Zdawa sobie spraw, e Omniarch tumaczy co szorstko w jzyku Chelki przez radio, pokazujc wochat doni ekrany. Potem John zobaczy maleki bysk, mkncy w kierunku tego czego, co pozornie byo tak blisko. Mia na tyle przytomnoci, by krzycze: Cole! Skieruj teleskop na tamten statek Chelki. ..."

**** Dodatek 2. DIALOGI O POZORNEJ MIERCI, SENSIE INDYWIDUALNEGO YCIA I INDYWIDUALNEJ WIADOMOCI - CZYLI O FUZJI DWCH RDE PRZEKONA

Najpierw dwa zdania, dlaczego omielam si, lub dlaczego uwaam za celowe, aby si wypowiedzie na ten temat. Ot nie dlatego, e jestem fanatykiem, czy te wyznawc idei reinkarnacji lub zwolennikiem okrelonej koncepcji mistycznej, po prostu zajmujc si cae ycie problemami: komputery i matematyka a medycyna, a pniej tzw. sztuczna inteli- gencja, neurofizjologia, psychologia lekarska i psychosomatyka, zachowania prozdrowotne * zauwayem, e przyjte, uznane teorie naukowe z zakresu wymienionych dziedzin prowadz do indukcyjnego wniosku, i jest wrcz absurdalne przyjmowanie bez zastrzee, e czowiek po tzw. biologicznej mierci znika raz na zawsze, ulega absolutnemu unicestwieniu. ** poniewa jednak nie widziaem, aby kto ten wniosek gdzie spisa, wic zgodnie z zasad "e jak w pewnym momencie stanie si co moliwe to to ludzie zrobi" - napisaem ksieczk pt.: "Jeste niemiertelny", z podtytuem "- jeli nie wierzysz to posuchaj konkluzji fizykw, biologw i lekarzy o wnioskach pyncych z Zasady Antropicznej". Ksika ta zdobya pewien rozgos, std przekazywane mi pytania o wyjanienia dodatkowe, czasami w formie udzielenia wywiadu, udziau w audycji czy wygoszenia wykadu. Moja obecno tutaj wynika z tych samych przyczyn. Aby uatwi prac, no bo c, ostrzegam !! dysputa na zakrelony w tytule temat jest cik prac, przytaczam poniej odpowiedzi na pytania, jakie ju mi postawiono. --- Dlaczego sdzi Pan, e nie da si wierzy w absolutne unicestwienie ? Najpierw jeszcze o pewnych zaoeniach wstpnych owego indukcyjnego wnioskowania przyrodniczego, prowadzcego do wniosku, e "nie znika si zupenie". * Niewtpliwie od urodzenia chyba mam wpojone, e wszystko co wida ma jaki sens, co najwyej jeszcze niepojty lub jeszcze niesformuowany, ale sens na pewno ma, bo wiat bez sensu byby wiatem chaosu, nieistnienia, jakiej prni czy ciemnoci, a tu na okoo widza rzeczy jako tako posklecane, a niektre to piekielnie skomplikowane; jeli by wzi choby np. takiego czowieka lub stworzonego przez niego robota. ** Drugie zaoenie metodyczne (o ktre atwo kademu jeli pracuje na styku dziedzin, a lekarz musi pracowa na styku biologii, fizyki, psychologii, a ostatnio take informatyki) to to, e jeli chcie rozumie jako tako wiat, tak aby dopatrze si w nim wanie sensu, to na powanie naley traktowa nie tylko nauki "twarde" (fizyka ciaa staego, mechanika, elektronika), ale i owe nauki "mikkie", ktre traktuj o psychice, prbuj mwi o wiadomoci, o softwarze nie tylko komputerowym, ale i ludzkim, a wic "niejako o duszy ludzkiej" i std ju krok do tego aby do prb zrozumienia doczy cao folozofii, to co o istocie rzeczy chc powiedzie artyci i ci ktrzy tworz literatur pikn.

Na zewntrz pozostaje wtedy niejako jedynie religia, no c ona pozostaje na razie na zewntrz, gdy sama tak chce, sama tak si ustawia, chce bowiem mwi o sprawach, ktre z definicji nie mog podlega testowaniu przyrodniczemu. Sdz, e stanowisko to ulegnie zreszt wkrtce nieoczekiwanej modyfikacji. --- To dobrze, e jest co na zwntrz, gdy mona to trakowa jako teori odniesienia. No wanie szkopu ley w tym, e tzw. "wielkie odkrycia", czy te "idee naukowe" nie byy wykonane bezporednio przy blacie stou laboratorium, ale raczej jako synteza wielu wczeniejszych eksperymentw. Synteza bya jednak wykonywana przez innego czowieka raczej przy biurku, przy tablicy, w fotelu lub wrcz w ku w trakcie marze sennych, lub we nie. Mam tu na myli takie sformuowania jak: - teoria wzgldnoci, - teoria ewolucji, - teorie psychologiczne Z. feuda i C.G. Junga, - pojcia automatu skoczonego Turinga i maszyny von Neumana. S to wic mylowe modele wiata. Koncepty religijne s take propozycjami mylowych modeli wiata lub Wszechrzeczy, spr lub istota odmiennoci podejcia dotyczy jedynie tego: 1) jak wielkiego fragmentu wiata model dotyczy, oraz 2) postulowanego fragmentu rda wiedzy, jak model w niesie. Mwic janiej: - religia postuluje, e wiedza jest objawiona i pochodzi od Boga, przy czym wymienia ona do obszerne wite Ksigi, ktre zawieraj zaakceptowany, prawomylny model Wszechrzeczy, - reszta kultury (czyli nauka + filozofia + sztuka) czyli owo dopenienie, albo alternatywne, "bardziej wskie", bardziej "przyziemne" spojrzenie twierdzi, e to co aktualnie mwi, czyli kolejne proponowane modele "wylgy si" w gowach ludzi, przy czym zbudowane zostay take na podstawie ustale poprzednich pokole, przez wielowiekowe dysputy, uzupenienia, jak i przez uzupenienia tego co inni na ten sam temat sdz. Prosz zauway przy tym, e nauka (albo lepiej owa reszta kultury) te wymienia, wskazuje palcem na ksigi, w ktrych to zapisaa, dajc zreszt odnoniki do wczeniejszych i innych ksig. --- Tu ksigi wite, a tu ksigi uczone ! ktre s waniejsze ? Szokujce w mojej postawie, by moe, jest dla niektrych osb to, e nie widz wielkiej rnicy midzy tymi dwoma rodzajami ksig, co wicej sdz, e rdo inspiracji jest to samo!

--- Jak to ? tu umys czowieka, a tu wiedza objawiona przez Boga i nie ma adnej rnicy ? Nie ma, jeli zaoy, e ukady pamiciowe umysw ludzkich s ukadem "rozproszonej sieci pamici", tworzcej jednak pewien caociowy ukad mylowy, ktry mona tu roboczo nazwa Tworem Nadrzdnym. --- Dlaczego to ma niwelowa rnice midzy wiedz objawiona a wiedz ludzk ? Dlatego, e umysy wspczesnych nam ludzi, odwoujce si do ustale wczeniejszych pokole, mona potraktowa jako "regionalne bstwo" - in statu nascendi, lub innymi sowy jako raczkujc, dziecic faz rozwoju lokalnego, potnego kiedy w przyszoci bstwa, ktre pojmie kiedy nie tylko tajemnic ycia, ale i tajemnic odtwarzania czasoprzestrzeni. Sdy objawione pochodz natomiast z gbokich pokadw niewiadomoci, s tam zamontowane genetycznie, a po czci modyfikowane w trakcie ewolucji kulturowej. Gwnym autorem sdw objawionych jest niejako "poprzedni Wielki Inynier", ktry wpisa co do struktury naszych mzgw. --- No, ale wracajc do obecnej, polaryzacji midzy wiedz ludzk a wiedz objawion, to co Pan chcia powiedzie? To, e wspczenie powstaje sytuacja kiedy modele wiata, formuowane na styku fizyki, biologii, psychologii i "neural-computer - cognitive sciences" obejmuj tak obszerne fragmenty czasoprzestrzeni i wydarze w czasie jak i gbi tumaczenia wiata, e dotycz po prostu tych samych spraw co koncepty religijne. --- Co si stanie w tej sytuacji intelektualnej? Wedug mnie wkrtce nastpi fuzja tych dwch podej i ustanowienie kilku nowych paradygmatw intelektualnych. Fuzja bdzie miaa charakter dosowny, gdy po prostu zostanie zrozumiana komplementarno sdw i identyczno intencji, ich oglna niesprzeczno pomidzy: (1) zamontowanym genetycznie w DNA i w strukturze mzgu modelu Wszechrzeczy i celu ludzi pochodzcym od "poprzedniego Wielkiego Inyniera" a (2) modelem Wszechrzeczy pochodzcym od rodzcego si umysu nadrzdnego, jaki ustanawiaj umysy ludzi. Od momentu fuzji bdzie mona traktowa powanie i na serio, a na serio to znaczy z krytycyzmem, sdy pynce z tych dwch rde i czy je w operatywne aparaty pojciowe. Oczywicie fuzja najpierw nastpi na poziomie intelektualnym. Fundamentalici dugo jeszcze nie zauwa tego wydarzenia i dugo jeszcze bd toczy boje. ---- Jak na razie Pan mwi w swojej ksieczce o niemiertelnoci swoim jzykiem, uywajc swoich poj, no wic zapy- tam Pana po prostu Dlaczego sdzi Pan, e czowiek nie znika zupenie, e niejako "zmartwychwstanie", lub jak Pan; zdaje si; to ujmuje: - "jego duch zostanie jeszcze kiedy wykorzystany na nowo" !!

Trudno jest przedstawi przesanie mojej ksiki krtko, tak aby byo ono jednoczenie przekonywujce. Postaram si wic aby uczyni to poprzez kilka sformuowa, poczynajc od uj najkrtszych i pniej przechodzc do bardziej przekonywujcych streszcze mojej gwnej idei, lecz niestety za to duszej i trudniejszej. Mwic najkrcej i najprociej, lansuj nowy paradygmat z zakresu filozofii przyrody, dotyczcy jednak rwnie sensu ludzkiej egzystencji. Paragdygmat ten sprowadza si do stwierdzenia:"JESTE NIEMIERTELNY, GDY JESTE CZCI NADRZDNEGO TWORU MYLCEGO, KTRY MOE ISTNIE TYLKO POPRZEZ STAE STWARZANIE SIEBIE NA NOWO I POTRZEBUJE DO TEGO NIEJAKO MODSZYCH, CZYLI SWOJE WCZENIEJSZE STADIA ROZWOJOWE". Nieco dokadniej mona wysowi to nastpujco: Nie jest moliwe, aby znikn z tego wiata zupenie - gdy kady z nas jest czci skadow duego, nadrzdnego tworu mylcego, - ktry istnieje przez to, e stale na nowo siebie stwarza, - dlatego dokonuje teraz tak szybkiego, piorunujcego wrcz rozwoju, aby co ustali, a potem si odrodzi, - przy czym, aby si odrodzi, bdzie potrzebowa on niejako modszych od siebie, swoje wczeniejsze stadia rozwojowe, niejako wczeniejsze ogniwa, jakie si na niego skadaj, jako e twr ten jest czasowo-przestrzenny, - czyli dokona on re-utylizacji, albo jak kto woli re-animacji nas samych. Wprowadzajc ju nieco argumentw uzasadniajcych t tez, to samo mona wyrazi nastpujcym opisem tego co obserwujemy i tego co na zasadzie ekstrapolacji i wnioskowania indukcyjnego da si przewidywa: a) ten, obserwowany przez nas Wszechwiat "zginie" lub inaczej! dy do czego, zapewne do jakiego punktu przemienienia, jakiego swojego kresu, punktu zwrotnego! b) to co si obserwuje polega na przyrocie komplikacji, przyrocie wiedzy, przyrocie zrozumienia, zapewne wic zanim Wszechwiat osignie swj kres (punkt przemienienia), czyli "zanim zginie", "zrozumie sam siebie", ustali zasady swojej budowy i dziaania oraz zasad odradzania si,

c) pod koniec aktualnej drogi rozwoju, Wszechwiat bdzie zna ju wic przepis na now swoj wersj, d) posiadanie przepisu, projektu to za mao, aby utworzy nowy twr musi by jeszcze procesor, ktry ten przepis zrealizuje, e) w przyrodzie oywionej, np. w procesie odradzania si ludzi, przepis znajduje si w obrbie "genomu komrki jajowej i plemnika", a procesorem jest organizm matki, nowy obiekt jest wytwarzany przez tego samego typu obiekt, tyle e pokolenia "n1", f) wykorzystujc we wnioskowaniu obserwowany w przyrodzie fenomen echowoci mona przypuszcza, e przepis na now posta Wszechwiata zostanie zrealizowany przez stary Wszechwiat, g) ludzie, "ktrzy yli", "ktrzy yj" i "ktrzy bd yli", ich lady, tkwice w strukturze czasoprzestrzeni, bd musiay by wic ponownie uyte. Ze strony Tworu Nadrzdnego jest to reaktywacja ladw pamiciowych lub re-utylizacja, ale od strony owych jednostek jest to re-animacja, powoanie do jakiej formy bardziej aktywnego istnienia, h) wynikaoby wic z tego, e obecne ycie nie jest jedyn aktywnoci, jak nam przyszo prowadzi, e bdziemy jeszcze potrzebni. --- Z tego co Pan powiedzia o owym szybkim akumulowaniu wiedzy i przyrocie zrozumienia Wszechwiat to tak jakby umys. Czy tak ? Tak, ale jeli zaoy, e Wszechwiat jest po prostu "duym tworem mylcym" to powstaje pytanie, co skada si na twr mylcy. Ot twr mylcy musi mie: (1) po pierwsze pami, tzn. (a) ukad pamiciowy, (b) zawarto pamici, czyli pami "zaadowan", (2) a w trakcie mylenia ; analogicznie do pracy mzgu; zapewne musi on pewne obrazy "z" lub "w" pamici wywoywa lub uczynnia, reaktywowa na czas danego etapu "przetwarzania", lub lepiej "manipulacji mylowej", (3) dalej z analizy sposobu pracy m z g u czowieka wiadomo, e w trakcie takiej manipulacji mylowej, kilka obrazw mentalnych zostaje aktywowanych, po to aby utworzy niejako "teatr wydarze", po czym s one jako czone, tworz pewien ukad, sie ; realizowany jest wic, nowy niejako, inny byt z bytw poprzednio zapamitanych. * No i teraz ju krtko i konkretnie, przy owym zaoeniu, e Wszechwiat jest po prostu "duym tworem mylcym" to wtedy :

# 1. czasoprzestrze jest jego rusztowaniem, a zwaszcza rusztowaniem ukadu pamiciowego, # 2. ludzie zmarli, albo lepiej ich duchy (przy czym sowa "ich duchy" definiuj w swojej ksice przyrodniczo i cile) byliby zawartoci pamici owego nadrzdnego tworu mylcego", # 3. "ludzie yjcy" byliby tworami analogicznymi do procesw percepcji pracujcego mzgu ludzkiego, --analogicznymi, a wic na poziomie "duego nadrzdnego tworu mylcego" -- take byliby wraenami barwnymi, internsywnymi, # 4. jeli si trzyma metafory, e "yjcy czowiek" to tyle ile "percepcja dziaajcego mzgu", to oznaczaoby to, e "ycie suy do zbudowania ducha czowieka", ktry jako pewne wspomnienie, bdzie jeszcze przydatny w formie wyobraenia, realizowanego przez mzg nadrzdny, # 5. ucilajc jednak, i dalej trzymajc si tej metafory, naley zauway, e yjcy i dziaajcy mzg ludzki dokonuje nie percepcji pojedynczych, wyrwanych z kontekstu obiektw, ale niejako percepcji (sekwencji percepcji) grup obiektw, jako poczonych, tworzcych, mona by powiedzie, pewne "kompleksy". Percepcje nadrzdnego tworu mylcego to wic percepcje ludzi zwizanych z jakimi innymi ludmi, zwartych, poczonych jakimi wizami, tworzcych jaki nowy wytwr mylowy, jak ide; mwimy "brain child". Dla ilustracji mojej ostatniej myli przytocz tu cytat z wypowiedzi Jose Ortega y Gasset'a, ktry mwic o mylcym mzgu ludzkim powiedzia: "po to aby stworzy jakie poj- cie, trzeba pozostawi za soba rzeczywisto - nie ca wprawdzie, czsto jednak jej najbardziej interesujce aspekty". --- Twierdzi wic Pan, e wywoanie z pamici, reaktywacja przez owy "nadrzdny twr mylcy" jest ekwiwalentem "przywoania do ycia", przynajmniej do "pewnej formy ycia". Po co jednak ten "nadrzdny mzg", tak intensywnie myli? Chyba z tych samych powodw co my; czyli: eby przetrwa; eby zapewni sobie mono trwania w czasie, nie rozstrzygajc, czy jest to nasz czas, czy jaki inny. Zapewne wymaga to jakich cyklicznych przemian, jakiej formy odrodzenia. Po co czowiek jeszcze myli ? : nie tylko po to, aby przetrwa, czasami tylko dla satysfakcji, po to aby si bawi. Dowiadczenia nasze ludzkie mwi nawet, e ycie daje satysfakcj, wtedy kiedy starajc si o co, nie robimy tego na zasadzie totalnego przymusu. --- W Pana wywodach wida bardzo wiele "antropomorfizacji" - owych metafor, midzy czowiekiem, a owym postulowanym tworem nadrzdnym, ktrego, wedug Pana, jestemy czciami i to, na dodatek, w jego wczesnym stadium rozwojowym.

To prawda, e swj wywd czsto opieram na uznanej przez innych przyrodnikw "zasadzie e c h o w o c i ", ktra mwic w skrcie stwierdza, e obserwujc przyrod, natur spotrzega si czsto, a waciwie z reguy, e istota pewnego zjawiska jest niejako powtrzona na wyszym poziomie komplikacji. Dla przykadu, organizm skada si z komorek,a spoeczestwo skada si z osobnikw. Komrka ma centrum kontrolno-zarzdzajce w postaci jdra komrkowego, a osobnik takie centrum w postaci mzgu; komrki si rozmnaaj, przekazujc przepis na sam siebie, na okrelon posta komrki do wntrza komrek potomnych, a ssaki, take ludzie, rozmnaa- jc si, take przekazuj "przepis na konstrukcj organizmu" do wntrza osobnikw potomnych; dalej, wszystkie sensowne byty maj dwie formy istnienia, "dwie fazy istnienia": w formie [ przepisu, projektu, inaczej zapisu kodowego], bd w formie [ywej, w formie realizacji, kiedy w projekt zostaje niejako zrealizowany], dotyczy to zarwno robota, stworzonego przez czowieka, ktry najpierw musia istnie w formie koncepcyjnej, na deskach projektantw, a dopiero potem zacz "azi", i dotyczy to take czowieka, ktry jest okrelony przez zapis kodowy, zawarty w komrce jajowej i plemniku, a potem istnieje w formie ywej. --- Zdaje si, nie wymieni Pan tutaj jeszcze jednego przykadu, czy te prawa przyrodniczego, ilustrujcego zasad echowoci, ktra jest akurat zasadnicza dla monoci doprowadzenia do ostatecznej konkluzji w Pana wywodzie, ktra stwierdza: e [duch czowieka moe zosta re-utylizowany, czyli e moe zachodzi pewna forma "zmartwychwstania", lub moe lepiej reanimacji]. Tak ten fenomen przyrodniczy polega na tym, e nowy twr oywiony (techniczny zreszt te) powstaje wedug pewnego przepisu, wedug pewnego, istniejcego wczeniej projektu, ale poniewa projekt ten musi "kto zrealizowa", wic realizuje go zawsze "tego samego typu osobnik" (lub obiekt), tyle e pokolenia "n-1". Osobnik pokolenia "n" moe by obdaony nowymi cechami, poprawk, przyrostem informacji, moe to by wrcz przedstawiciel nowego gatunku; lecz wytwarza go organizm matki; a wic prawie, taki sam osobnik, tyle e z pokolenia "n-1". Mwic krtko: "w przyrodzie oywionej procesorem jest tego samego typu obiekt, tyle e jest to obiekt "n-1" tego pokolenia. --- No dobra, ale dlaczego to takie wane ? Dlatego, e skoro widzimy i Wszechwiat poda od jakiego momentu narodzin (Big Bang Theory), ewoluuje i zmierza do jakiego punktu przemiany, w odlegej przyszoci (nazywanego zreszt przez Teiharda de Chardin punktem W), to mona przypuszcza, e w chwili kiedy poznanie "wszystkiego" bdzie ju bardzo due (a wiedzie to mc), i trzeba bdzie posiadany "przepis" na now wersj Wszechwiata zrealizowa, to procesorem (tym co przepis realizuje) bdzie stary Wszechwiat, czyli wanie obiekt - "n-1". Ale to oznacza, e wtedy wykorzystany zostanie dotychczas powstay Wszechwiat; zostanie wykorzystane wntrze kuli czasoprzestrzeni; - w ktrym

tkwi twory przesze; a wic odwzorowanie osb yjcych wczeniej; tak jak to mwi "ich duchy". Musiaoby wtedy doj do re-utylizacji nas samych - naszych duchw, ale utylizacja ducha pewnej osoby oznacza jak form jego uczynnienia, reaktywacji, re-animacji. --- Poprosz chyba jednak, aby zechcia Pan zdefiniowa cile jak rozumie Pan sowa "duch pewnej osoby" ? Ot kady z nas przyzna, e jeli jaki ukad pamitajcy zapamituje wszystkie "istotne cechy obiektu", to obiekt taki moe by odtworzony w przyszoci, czyli ukady pamitajce zapewniaj "pewn form niemiertelnoci". Dla waciwego rozumienia tej tezy naley podkreli, e na og fotografia, film, czy te zapis pisemny, mimo e s przenoszone przez ukady pamitajce w przd, to jednak przenosz one tylko zewntrzne pozory obiektu i na tej podstawie nie daje odtworzy si ich zupenie. Kady kto kiedy napisa w yciu samodzielnie chociaby jeden program komputerowy, z atwoci wyczuwa jednak co oznacza odwzorowanie kompletne; odwzorowanie wszystkich istotnych cech obiektu; np. opracowanie i zapamitanie pewnego krtkiego programu, ktry jest w stanie narysowa na ekranie monitora zawsze, w dowolnej chwili, rwnie w odlegej przyszoci, pewn skomplikowan figur geometryczn. Tu naley wprowadzi pewn komplikacj. Program komputerowy w postaci "rdowej" to w zasadzie cig zda, jest to "przepis" (zasada konstrukcyjna - projekt) na obiekt. To jednak ju mwiem, e wszystkie sensowne obiekty istniej naprzemiennie w dwch fazach, w postaci zapisu kodowego i w postaci oywionej. Zrozumiae jest take, e obiekty s przenoszone w czasie w przd, ku przyszoci na og w formie zapisu kodowego (przepisu, projektu). W mzgu czowieka, w odrnieniu od komputera, zapamitywane s nie tyle takie "opowiadanka", cigi zda a la "wiersz", lecz lady po "ywych niegdy", zaistniaych kie- dy percepcjach, cznie z ich kontekstem. Mwic przyrodniczo cilej, albo inaczej, uywajc poj z zakresu neurofizjologii, zapamitanie pewnego zdarzenia, obrazu, pewnego przedmiotu lub osoby, polega na zostawieniu ladu w sieci pocze pomidzy neuronami, sprawiaj- cych, e pewien fragment tej sieci jest funkcjonalnie wyrniony i tworzy pewien uczynniony (na wsp wzbudzony, potencjalnie gotowy) ukad pocze. To co tkwi w pamici mzgu, w lad pamiciowy, engram, to lad niejako w tym samym miejscu, gdzie realizowana bya percepcja, tyle e teraz ukad nie jest w peni wzbudzony, lecz jedynie potencjalnie gotowy. Wycign z pamici znaczy "wyobrazi sobie", wywoa obraz mentalny, a to oznacza wzbudzi, reaktywizowa, lub re-animowa w czekajcy, gotowy, na wsp wzbudzoby ukad, ten sam, ktry by uczynniony wczeniej, w ywej fazie percepcji.

W mzgu ludzkim istnieje wic co poredniego pomidzy zapisem kodowym (projektem na obiekt) a obiektem oywionym, istniej tam lady po obiektach niegdy istniejcych. Odwoujc si wic ponownie do tej antropomorfizujcej metafory midzy "mzgiem ludzkim a umysem stanowicym Wszechwiat" mona powiedzie e: duch yjcej niegdy osoby to lad pamiciowy, rodzaj engramu, jaki osoba ta pozostawia w strukturze ewoluujcej, przemieniajcej si czasoprzestrzeni. --- A wic wedug Pana, Wszechwiat w chwili "przemienienia" wykorzysta nasze duchy, niejako je re-animuje, po to aby si odrodzi. W pana teorii Wszechwiat to nie tylko wielki twr mylcy, ale twr walczcy o swoje istnienie, twr ktry musi si po pewnym czasie przemieni, czy te odrodzi, ktry jest sam dla siebie niejako matk, ktry stale na nowo si stwarza! Czy stwarza (przemienia) si stale na nowo ? To jest znaczne rozszerzenie problematyki, to jest ruszenie zagadnienia: "czy istnieje wiele cykli?". Ja staraem si mwi o tym jednym okresie ewoluujcego Wszechwiata, ktry wida! --- Wrmy do momentu kiedy to mwi Pan, e czasoprzestrze i tkwice w niej twory materialne to rusztowanie dla duego nadrzdnego tworu, ktry myli, i e ukad pamiciowy tego tworu to lady pamiciowe po ludziach, ktrzy zmarli! Ten moment rozumowania wydaje mi si niejasny! czy mgy Pan wyjani bliej, jak to zmary czowiek "moe stanowi lad pamiciowy"? A wic mona by to wyrazi w ten sposb : * 1. Kady ukad pamitajcy zapewnia pewn form niemiertelnoci. * 2. Rozpatrzmy, na pocztek, najprostrze ukady pamitajce, takie jak albumy fotografii, filmy, tamy video, ksiki. Zapamituj one tylko powierzchowne, zewntrzne pozory prezentowanych obiektw. * 3. Jeli zostan zapamitane wszystkie istotne, kluczowe cechy obiektu, to obiekt moy by odtworzony w przyszoci "zupenie". Przykadem mog by programy komputerowe np. rysujce na ekranie monitora figur kolorow, ktre przechowywane w pamici komputerowej, mog j zawsze odtworzy, jeli tylko bdzie istnia procesor. * 4. Sposb zapamitywania programw komputerowych, to jednak sposb na zapamitywanie "zapisw kodowych" - jak listy, ksiki, przepisy kulinarne. Mwiem ju wczeniej, e wszystkie sensowne byty istniej zazwyczaj w dwch formach - zapisu kodowego i formie oywionej. * 5. Istnieje jednak sposb zapamitania - taki jak w mzgu czowieka, gdzie zapamitywane s "engramy" w postaci "podwyszenia

aktywnoci" pocze w sieci, strukturze, tak i jest ona "potencjalnie gotowa" ! * 6. Czasoprzestrze ma wasnoci ukadu pamitajcego: - to co widzimy na niebie dziao si dawno temu, - czasoprzestrze ma struktur ziarnist, - nikt nie przeczy (po stworzeniu pojcia czasoprzestrzeni i naoeniu na to pojcia modelu ekspandujcej kuli i "ewolucyjnoci" Wszechwiata), e przeszo istnieje, - co najwyej mwi si, e "niedobrze" byaby przenosi si w przeszo, gdy zaburzaoby to relacje przyczynowo-skutkowe, - lecz z drugiej strony, obmylono ju teoretyczne sposoby na podr w przeszo poprzez wytwarzanie tzw."wormholes". * 7. W przeszoci tkwi lady pamiciowe po ludziach zmarych, ale jeli ponownie wykorzysta metafor midzy mzgiem czowieka a umysem nadrzdnym, to taki lad pamiciowy, jeli tylko go niejako "szturchn", popchn, czyli poczy si z nim, i wzbudzi, - wtedy staje si on aktywny, - jest niejako reanimowany. * 8. Jeli mamy wic odpowiednie podoe dla ukadu pamiciowego, a w tym wypadku ma by to czasoprzestrze i rozumiemy jak zapamituje si w ziarnistej strukturze, pamitajcej "lad pamiciowy", i wiemy, jak taki lad wzbudzi wtedy w sposb racjonalny moemy uzna mono reanimacji kogo kto y dawniej. --- W jednej z poprzednich, skrtowych prezentacji Pana tezy, powiedzia Pan, e proces odrodzenia si Wszechwiata zapewne zachodzi w sposb analogiczny do urodzenia si czowieka, potomka. Powiedzia Pan, e przepis, albo lepiej program na organizm dziecka, znajduje si w zapodnionej komrce jajowej, i e program ten realizuje organizm matki. Mam proste pytanie, skd si ten program wzi? Poruszya tu Pani niezmiernie istotny problem iteracji, takiej iteracji, ktra zabezpiecza, aby zoony, skomplikowany twr odradzia si z elementw prostrzych. Wykonajmy wic nastpujcy eksperyment mylowy: a. Rozpatrzmy sie komputerw zoonych z jednego wikszego, ktry realizuje obszerny zoony program, ktry sprawia, e s wysyane podprogramy drog kablow lub przez radio, (bo to przecie obecnie ju moliwe) do sieci mniejszych komputerw pooonych na obwodzie.

b. Zamy teraz, e kto podejdzie do jednego z tych komputerw obwodowych i wymae w podprogram albo nawet zniszczy cay taki komputer obwodowy. g. Postawmy teraz pytanie, czy forma istnienia, np. pulsujca figura wywietlana na ekranie przez w podprogram przestaa istnie ? albo czy w podprogram przesta istnie ? albo nawet pytanie, czy zniszczenie owego obwodowego komputera jest wane ? d. Ot, kada osoba, ktra zna troch informatyk i napisaa kiedy samodzielnie jaki program komputerowy, odpowie zapewne z penym przekonaniem, e -1- program, a tym bardziej wytworzona przez niego forma nie przestaa istnie, gdy w kadej chwili moe by na nowo przesana z komputera gwnego albo pobrana z komputera ssiedniego. Zniszczenie komputera obwodowego nie jest wane, jeli gdzie zapamitany jest "projekt techniczny", okrelajcy jego budow i jeli gdzie istnieje "fabryka" zdolna komputer w, wedug tego projektu, odtworzy. e. Zamy teraz, e w duy, gwny komputer, ktrego istnienie wymaga, powiedzmy, duej przestrzeni i duej iloci energii dla jego zasilania przestanie istnie. Powstaje pytanie, w jakich warunkach sytuacja mogaby by odtworzona tak, aby przywrci poprzedni sytuacj, ktra zapewniaa "wieczne trwanie" owej sieci komputerw wywietlajcych formy. Ot wydaje si, e byoby to moliwe gdyby: z. Podprogramy zachowane w licznych, maych komputerach obwodowych, na wskutek swojej dziaalnoci odtworzyyby istot owego zaoonego, obszernego programu gwnego. Cykl mgy si wic wtedy powtarza. h. ledzc nasz eksperyment mylowy, moe powsta jednak pytanie, dlaczego sensowny moe by taki udziwniony sposb trwania w czasie owej sieci komputerw. Ot moe to by wywoane bd koniecznoci, bd wygod. J. Moe jest tak, e w obszerny, zoony program oglny nie moe istnie na stae ze wzgldu na ograniczenia topologiczno-fizyczne, ze wzgldu na konieczno "pulsacyjnoci ksztatu czasoprzestrzeni". i. Ograniczenie moe by jednak innego typu, znacznie mniej twarde, ale bardziej dokuczliwe. Moe by tak, e bytowanie w owej "rozwinitej, przyszociowej" formie jest zbyt statyczne, zbyt nudne, e dla uzyskania niejako peni ycia jest lepiej "stale stwarza siebie na nowo", aby "by na nowo znowu modym", aby bada rne warianty, aby y na rne, inne sposoby. Prosz zauway, e "przenoszc si" na mocy metafory do ycia pojedynczego czowieka, atwo sobie jest uwiadomi, e wikszo ludzi odczuwa tsknot za monoci ycia na inn mod, na rne sposoby.

W yciu ludzi obserwowany jest rwnie fenomen, e jest czsto jaki starszy "mistrz", ktry stara si ksztaci osoby modsze, po to aby ktra z nich "zaja niejako jego miejsce", jakkkolwiek nigdy nie bdzie ona t sam osob, lecz co najwyej osob duchowo podobn. Podsumowujc, odpowied na pytanie skd bierze si program okrelajcy organizm czowieka, brzmi mniej wicej tak: Program ten jest pochodn szerszego procesu budowy coraz bardziej zoonych programw, przy czym proces ten ma charakter iteracyjny, a iteracje odbywaj sie w czasie. W trakcie takiego czasowo-przestrzennego procesu zachodzcego na kszat fali, budowane s zapewne etapowo, z elementw prostrzych "podzespoy" i w kocu obiekt o s t a t e c z n y , ktry i s t n i e j e aktywnie tylko w p e w n y m s e n s i e lub tylko c z a s o w o , i dlatego stara si, aby doprowadzi do "powtrki caoci procesu". --- Jest to chyba zwizane z Pana konceptem wzgldnego istnienia przyszoci ? Tak, i z pojciem "odchani" i tzw. "najbardziej zewntrznej ramki". Mwic inaczej, moliwie jasno, przyszo istnieje - tyle e by moe tylko w formie wzgldnej - tzn. by moe "aktywizuje si" dopiero wtedy, gdy "fala ycia, fala percepcji" w owym komputerze systolicznym, tkwicym, czy lepiej, dziaajcym w owej odchani - dotrze dalej, - dotrze bardziej w przyszo i j niejako stymuluje, wznawia. Byby to proces analogiczny do procesu "przenoszenia kontroli dziaania pewnej procedury : od procedur najprostrzych, najbardziej "zagniedonych", do coraz bardziej nadrzdnych, a do najbardziej "zewntrznej ramki", czyli czci programu iteracyjnego, ktra jest prostym, jednym zdaniem, ktre tym nie mniej proces inicjuje. Dla wikszoci czytelnikw ten fragment wywodu moe by jedynie metafor, lub wypowiedzi alegoryczn, lub nawet mistyczn, lecz dla informatykw budujcych programy iteracyjne jest to "chleb codzienny". --- Wedug Pana teorii, owa re-animacja czy re-utylizacja, albo owe wywoanie z pamidzi nastpuje niejako rzadko, lub inaczej, nastpny raz wystpi po caych wiekach. Jest to wic inny koncept ni koncept re-inkarnacji ! To prawda, e moje wnioskowanie typu indukcyjnego, wywodzce si z uznanych teorii z zakresu: fizyki czasoprzestrzeni, kosmologii, genetyki molekularnej, neurofizjologii i nauk o wspczesnych komputerach, prowadzi do przedstawionych wnioskw, dotyczcych naszej miertelnoci - czy te niemiertelnoci, ktre maj taka wymow, e: * Jest nadrzdny wielki twr mylcy, ktry myli - no wanie - raczej percepuje rzeczywisto w cyklach, w postaci "fal", "przelewajcych si" niejako przez pewn "odcha" (sowo odcha sprbuj okreli pniej nieco cilej), dziaa jak komputer komrkowy, stosujc systoliczny (rzutowy) sposb przetwarzania, mona nawet przewidzie, e systoliczny sposb przetwarzania o pewnej staej czasowej cyklu rzdu ok. 50 miliardw lat. w Umys dziaaby w pewnym cyklu, my bylibymy niejako w 1/3 rozwoju aktywnego cyklu, przed punktem rozwojowym, ktry nazywam punktem RB, czyli na krtko przed punktem REGIONALNEGO BSTWA, czyli, tworu, ktry zrozumie zasad ycia

biologicznego, ale tworu, ktry nie bdzie zna jeszcze zasady stwarzania czasoprzestrzeni. --- No wanie, wic to niewiele ma wsplnego z ide re-inkarnacji ! Pocztkowo wanie tak mylaem, ale bdc konsekwentny musiaem uzna, waciwie ju po napisaniu i opublikowaniu ksiki "Jeste niemierletny" i jej uzupenieniu w postaci ksiki "Funkcja Ewy", niejako pod wpywem dyskusji, e ja w istocie proponuj pewn form re-inkarnacji, tyle e "re-inkarnacji po wiekach", w bardzo dugim cyklu, w zasadzie "pewn form zmartwychwstania", zgodnie z trzecim czonem - wedug terminologii Junga, ktry podzieli cay ten krg zagadnie w swojej synnej pracy pt. "Uber Wiedergeburt" na cztery moliwoci : 1/ metapsychoza - wdrwka dusz obiektw, 2/ reinkarnacja - czyli odrodzenie si gwnych zarysw osobowoci, 3/ waciwe "zmartwychwstanie" - w formie - : a. rozu mianej prymitywnie - czyli " w tym samym ciele" i formie, b. rozumianej jako oywienie "subtle body" (corpus glorofications), lub ewentualnie: 4/ jakiej formie odrodzenia (rebith, renovatio - czyli przy zaoeniu odrodzenia w tym samym cyklu), czyli przez transmutacj lub transfiguracj ciaa. * No, ale wanie kontynuujc rozwaanie przenoni (metafory), zestawiajcej mzg ludzki i w duy umys nadrzdny, musiaem sobie niejako przypomnie, e mzg czowieka dzia- a, jeli uwzgldni podzia jego pracy na odcinki czasu, na sekwencje operacji w czasie - mniej wicej w ten sposb, e najpierw na co patrzy, percepuje, spostrzega, a pniej odwraca wzrok, zamyka oczy, kadzie si na tapczanie i myli, a jeli nie jest to typ czowiek myliciela - skonnego do filozofowania, to czowiek taki przynajmniej wtedy, gdy kadzie si do ka, ma pj spa, snuje marzenia, plany, a gdy zanie "nie mu si co" ! * Jeli tak dziaa mzg czowieka i stale stara si wznawia nasz dysput w ramach rozwaania owej "przenoni - metafory" - "mzg ludzki - umys nadrzdny" to w takim razie w umys nadrzdny : - po pierwsze, w trakcie percepcji musi wykorzystywa wczeniej zapamitane "lady pamiciowe" - z kilku powodw np. po to aby umie rozrnia obiekty znane od nowych nie znanych, - po drugie, umys w, w trakcie gdy nie patrzy, nie percepuje, nie spostrzega, wtedy "wyciga" on z pamici obrazy mentalne i je zestawia, nakada na siebie, buduje z nich wiksze caoci, zalenie zreszt od fantazji, osobowoci, energi yciowej owego umysu,

- po trzecie, umys gdy ni ma wtargnicia z obszaru niewiadomoci. --- No dobrze, ale jakie wnioski pyn z obecnych Pana rozwaa, dla idei reinkarnacji - idei, takiej jak ona jest rozumiana obecnie ? # 1. A no takie, e jeli podtrzymywa tez, e w naszym czasie wszystko dzieje si niejako szybko, a czas cyklu mylowego "duego umysu nadrzdnego" jest niejako "wolniejszy", to my teraz jestemy w krciutkiej fazie percepcji, fazie ycia, fazie "tworzenia duchw", ktre, by moe, bd wykorzystane w przyszoci, ale w tej akurat fazie, moemy - co najwyej, dowiadcza wspomnianego zjawiska : # 2. ktre polega na koniecznoci wykorzystywania wczeniej przeytych wrae, wczeniej zapamitanych ladw pamiciowych, po to aby rozrni to co znane od tego co nowe. Myl, e akuratco do tego, to jest pena zgodno, kady z nas wykorzystuje wiedz zdobyt przez przesze pokolenia, aby ustosunkowa si do nowozastawanych dowiadcze, przey, spostrzee, obserwacji. # 3. Jeli jednak rozwaymy, nawet krtki moment naszej wasnej refleksji, nawet wykonywanej na szybko, w trakcie intensywnej obserwacji, percepcji zdarze, to uderzaj nas doznania tzw. "iluminacji", czyli doznanie, e co stao si dla nas jasne dziki jakiej sile zewntrznej, ktra nas owiecia. Na poziomie owego "nadrzdnego umysu" jest to, by moe, wpyw ladw pamiciowych duchw, tkwicej w owej "odchani", jescze z czasw poprzedniego cyklu ! Byby to wic rodzaj wpywania na nas przyszoci. Przykadem takich wpyww, znanych nam z ludzkich dowiadcze, mog by efekty transferu licencji, wysoko zaawansowanej technologii na teren kraju zapuszczonego. # 4. Waniejsze jest jednak to, e nie sposb powiedzie, jakie s subiektywne nastpstwa re-utylizacji ladw pamiciowych w okresach, nie tyle percepcji, ile w etapie rozmyla owego "duego nadrzdnego umysu". # 5. Implikacje mojej teorii dla idei re-inkarnacji, takiej jak pojmowana jest ona obecnie, powiedzmy w rnych daleko-wschodnich systemach filozofii, mog wynika jeszcze std, e wcale nie jest, raz na zawsze, ustalone, e czasoprzestrze ma posta czterowymiarowej kuli oraz, e teoria Wielkiego Wybuchu jest ostatecznym sposobem widzenia spraw. Ot niezalenie od wysikw mylowych fizykw-teoretykw i kosmologw, nad form, czy te postaci czasoprzestrzeni, myl take matematycy-topolodzy. Dla nich czterowymiarowa kula, czyli komplikacja wystarczajca twrcom teorii wzgldnoci, czy te teoretykom "Big Bangu", a nawet inflacyjnej wersji tej teorii kosmologicznej, jest "dziecinnie" prostym tworem. Dla topologw czasoprzestrze moe by torusem, ktry ma taki ksztat jak dtka lub precel, lub, e tak powiem "gorzej", bo moe to by jaki rodzaj tzw. "paszczyzny rzutowej", np. czapa krzyowa lub tzw. butelka Keina, czy ktry z rodzajw tzw, rozmaitoci trjwymiarowych. Ot w czasoprzestrzeni, ktra miaaby tak skomplikowany ksztat strzaka czasu mogaby mie rny zwrot, czas mgby

mie charakter cyrkularny, ze zmiennym zwrotem strzaki, a procesy przemieniania materii i energii mogyby nie spenia II-iego prawa termodynamiki. Jeli jednoczenie taki skomplikowany twr topologiczny okrelaby nadal czasoprzestrze, rozumian jako "szkielet tworu mylcego", to wtedy reaktywacja duchw osb yjcych wczeniej mogaby zachodzi, nie tyle w cyklach raz na 50 miliardw lat, ale w rnych okresach czasu, zmiennych, nawet "w zalenoci od umiejscowienia rozpatrywanych wydarze", np. "mapie butelki Kleina", czy te "rozmaitoci trjwymiarowej". Mwic wic krtko, jeli podtrzymywa mj wywd, przedstawiony wyej i jednoczenie zaoy, e posta, forma czy te ksztat czasoprzestrzeni ma taki rzd skomplikowania jak "paszczyzna rzutowa" o charakterze butelki Kleina lub np. pewnych rozmaitoci trjwymiarowej (trj-rozmaitoci) to wtedy to co mwi dalekowschodnie doktryny filozoficzne o reinkarnacji moe brzmie sensownie, nawet w wietle aparatu pojciowego wspczesnych, wyksztaconych ludzi, starajcych si wyciga wnioski syntetyczne z konglomeratu takich dziedzin wiedzy, jak wanie topologia, fizyka czasoprzestrzeni, kosmologia, genetyka molekularna, neurofizjologia i nauki o poznaniu (nauki o komputerach, zwaszcza tych nowszych, ktre nie s automatami skoczonymi Turinga). --- No dobrze, ale w takim razie, jeli znalaz ju Pan mono szukania argumentw, przemawiajcych za konceptem re-inkarnacji, przy czym powoywa si Pan czsto na wiedz z zakresu neurofizjologii, to jak Pan interpretowaby fakty, ktre musimy uzna: "e kto kto yje, pojawi si na tym wiecie w jakim sensie ponownie, ale nie za bardzo pamita szczegy swojego poprzedniego ycia" ? Wic tak jak powiedziaem, wedug mojego "zestawu tez", stanowicych syntez wnioskw, pyncych z wymienionego konglomeratu dziedzin wiedzy: ycie jest "faz percepcji" "nadrzdnego tworu mylcego", a wic raczej faz tworzenia nowego tworu, ktry przejdzie niejako do pamici, przy czym, przy tworzeniu moe by wykorzystywany jaki lad pamiciowy, a wic duch osoby yjcej poprzednio. - [to tyle co do fazy ycia, ktr dowiadczamy] {Prcz tego, jak pamitamy, ja postuluj, e w twr nadrzdny, moe niejako "zamkn oczy" i rozmyla sobie, "marzy", wtedy wywoywaby on z pamici lady pamiciowe, niejako "bledsze", tak jak bledsze s nasze wyobraenia, obrazy mentalne, w stosunku do jaskrawych, barwnych percepcji. O tej drugiej aktywnoci "nadrzdnego tworu mylowego" trudno jest jednak powiedzie co wicej i nie jest to tu potrzebne.} Wracajc do pytania, dlaczego - "jeli ylimy ju poprzednio tak sabo pamitamy swoje poprzednie ycie"? Prosz zauway - jak to pytanie jest dziwnie postawione, przecie niby to ylimy ju poprzednio pod postaci osobowoci matki i ojca, no i prosz si przyjrze swoim dzieciom i prbowaustali na ile ich cechy, nawet te najbardziej podstawowe, s podobne do naszych. Jako nie zawsze s bardzo podobne. Wydaje si wic, e ich osobowo zostaa "sklajstrowana" tak jak gdyby z kilku innych, czasami nawet wydaje si jak gdyby odlegych, obcych osobowoci.

--- Powstaje wic problem , jak drog okrelona osobowo, np. z wmontowanym "talentem muzycznym" lub "matematycznym" zostaje implantowana do "ciaa potomka" ? Myl, e :(1) przez "zmiany w genomie" lub (2) przez kojarzenie par, a w genomie jest "caa linia przodkw", ktry z przodkw niejako odywa ! --- Wydaje si wic, e Pan zapatruje si na ide re-inkarnacji, (pojmowan klasycznie, jako wdrwk dusz na przestrzeni wiekw) - od ciaa do ciaa, bardzo krytycznie? Czy tak ? Mimo, e z caoci mojego wywodu wynika, e zamiast ciaa, za bardziej zasadniczy element osoby, a nawet jego istot, naley uzna : a/ bd to przepis, "ide", myl okrelajc ciao (i mzg) tej osoby lub nawet lepiej: b/ "ducha tej osoby", ktry zostaje impregnowany w strukturze czasoprzestrzeni, oraz naley uzna "metempsychoz idei, tworzcej organizm" i mzg do kolejnego rodzcego si czowieka, to jednak, do idei [j] klasycznej koncepcji reinkarnacji odnosz si krytycznie, gdy skoro wiadomo to nie tylko "zdolno do wyobraania sobie wiata" oraz samego siebie, swojego ciaa, siebie w tym wiecie, ale i rwnie swojej przeszoci, niejako yciorysu i swojego planu na przyszo, to te przeniesienie czego takiego do wntrza innego ciaa, ktre ma y, powiedzmy, dwa lub trzy tysice lat pniej, jest niecelowe; bo trzeba by w tej "noworodzcej si osobie" wytworzy wyobraenia pradawnego wiata, cznie z obyczajowoci, powiedzmy, brutaln obyczajowoci mieszkacw jaskini, ktrzy dopiero co wynaleli ogie i piek na nim upolowanego gada, bd te obyczajowoci niewolnikw, pewnego rozwizego Rzymianina. [c] W przeszoci, ktra w pewnym sensie w sposb wzgldny istnieje, istnieje zapewne na wskutek "nawrotw cyklu rozwojowych Wszechwiata"; zgrubnej ptli czasowej; a nawet by moe, pulsacyjnych mniejszych ptli czasowych z odwracajc si "strzak czasu", tak jak musiaoby to by np. w czasoprzestrzeni, ktra miaaby form paszczyzny rzutowej typu buleki Kleina, istniayby zapewne coraz wysze formy "cywilizacji" lub wanie, moe lepiej powiedzie "wiadomoci", lecz gdybymy si znaleli z ni na rwni, np. aby rozmawia, prowadzi dialog z tak "wysz form wiadomoci" to zapewne nie znalelibymy wsplnego wiata wydarze (nie mwic ju o jzyku). [j] Prosta wdrwka dusz jest wic mao sensowna, gdy jak wynika to z caoci rozwaa i z punktw [j] i [c] Wszechwiat jest duym mylcym tworem, ale tworem dokonujcym niezwykle szybkiego, piorunujcego wrcz rozwoju, rozwoju, ktry ma na celu jak form przemienienia lub

odrodzenia, lub stworzenia siebie na nowo, tak wic przenoszenie wiadomoci, wzdu promienia, rozwijajcej si czasoprzestrzeni, jest bez sensu, co nie oznacza, e jestemy miertelni. Jak staraem si wykaza, nasze panowne pojawienie si jest wielce prawdopodobne na tej zasadzie, e wysze formy "inteligencji", czy te "wiadomoci" bd chciay zaistnie znowu, a wic bd musiay wesprze, lub innymi sowy wznowi wczeniejsze ogniwa cyklu, ktry zapewne nie bdzie przebiega cakiem tak samo, ale zapewne bdzie przebiega przez analogiczn faz rozwojow mylcego tworu, w ktrej si wanie teraz znajdujemy, w ktrej czujemy si jako tako zorientowani, niejako "jak u siebie w domu". [w] Proponowany przeze mnie sposb widzenia przewiduje wic dwie a nawet trzy moliwoci dalszego niejako bytowania, po tak zwanej biologicznej mierci: (I) Jedna to rodzaj przeniknicia gwnych cech naszej osobowoci do wiadomoci osobnikw nastpnego pokolenia, a wic rodzaj "metempsychozy z poprawk", poprawk systematyczn, poprawk dodawan w kadej nowej generacji. (II) Druga forma dalszego bytowania to rodzaj re-animacji przy nastpnej iteracji (rodzaj "zmartwychwstania"). (III) Istotne jest rwnie odrodzenie, czyli poprawa samopoczucia na skutek nowego paradygmatu przyrodniczo-filozoficznego. Zrozumienie czego do trudnego zawsze dostarcza satysfakcji i ma nastpstwa. Paradygmat w mwi, e : "jeste niemiertelny, gdy jeste czci nadrzdnego tworu mylowego, ktry lubi szybki rozwj i stae stwarzanie siebie na nowo i potrzebuje do tego niejako modszych, czyli swoje wczeniejsze stadia rozwojowe". --- Czy mgby Pan powiedzie to janiej ? Nieco dokadniej mona to wysowi ow formu streszczajc cao wywodu, ktra brzmi nastpujco: Nie jest moliwe, aby znikn z tego wiata zupenie - gdy kady z nas jest czci skadow duego, nadrzdnego tworu mylcego, - ktry istnieje przez to, e stale na nowo siebie stwarza, - dlatego dokonuje teraz tak szybkiego, piorunujcego wrcz rozwoju, aby co ustali, a potem si odrodzi, - przy czym, aby si odrodzi, bdzie potrzebowa on niejako modszych od siebie, swoje wczeniejsze stadia rozwojowe, niejako wczeniejsze ogniwa, jakie si na niego skadaj, jako e twr ten jest czasowo-przestrzenny,

- czyli dokona on re-utylizacji, albo jak kto woli re-animacji nas samych. --- Jest jeszcze jedno wane pytanie. Czy istnieje "wiadomo nadrzdna" i jak ona oddziaywuje na wiadomo nasz? Istnieje zapewne, jak mi si wydaje, wiadomo nadrzdna, jakkolwiek jej umiejscowienie na skali naszego czasu, liczonego wg naszego kalendarza moe by zupenie inne. Zakadanie, e to co nas wytworzyo "jest" lub "byo" jak prost, niewiadom maszyn, grubo gupsz od nas samych, a nie tworem przewyszajcym nas umysowo jest przecie nielogiczne, chyba nawet jest zaoeniem do zabawnym! wiadomo nadrzdna oddziaywuje na nas, zapewne kilkoma kanaami: (1) Jeden z nich to mutacje, poprawki genetyczne, dokonywane przez wirusy, krtko mwic zmiany w genomie. Jest przy tym oddzielnym zagadnieniem, czy aby owe mutacje, dodatki do genomu nie s niejako przewidziane w pewnych momentach czasowych, to znaczy, czy nie jest przewidziana moliwo ich inkorporacji. (2) Drugie oddziaywanie to kojarzenie par, ludzi wspyjcych ze sob, prowadzcych ze sob intensywny dialog. Mechanizmami zczania, "zwierania takich par" mog by :(a) niby pozorne kondydencje losowe, (b) te fonomeny, ktre powoduj, e kto "bardzo si podoba", "pasuje niejako do drugiego", (c) wieloma sprawami steruje zapewne to, co wysterowao po- wstanie ycia na planecie, a pniej to, co sterowao ewolucj, a wic nie tylko fenomeny wymienione w punktach (1) i (2), ale i pewne parametry czasoprzestrzeni wprost. Np. mono przyjcia pewnej poprawki genetycznej mutacji, by moe, jest warunkowana przez "aktualn krzywizn czasoprzestrzeni", ktr przecie mona oznaczy wszdzie w kadym jej skrawku. Skoro "pcherz czasoprzestrzeni" dziaa tak intensywnie, e potrafi sprawi, e pojawio si ycie i e zachodzi ewolucja fizyczna, chemiczna i biologiczna to zapewne odgrywa on rol w realizacji wiadomoci osobistej. Niektrzy sdz, e wiadomo nadrzdna (tzw. Bewustheit) to nadawane audycje, a mzg to tylko odbiornik. Ja osobicie sdz raczej, e czasoprzestrze dostarcza by moe pewnych substratw w postaci wzorcw, co na wzr nowych "idei Platona", ale e mzg pewnego czowieka musi jednak sam swj plan (marzenia) konstruowa, przy pomocy nie tylko osobowoci, przekazywanej genetycznie, ale i wiedzy zdobytej swoj prac.

You might also like