You are on page 1of 188

bLt bosnt wsrLnrco

12 zt
(w tym % VAT)
9
7
7
1
6
4
1
1
0
2
0
9
5
0
2
I
S
S
N

1
6
4
1
-
1
0
2
1
i
n
d
e
x

3
6
1
5
6
9
E
u
r
o
p
a

4
,
5

E
U
R

U
S
A

5

U
S
D
3
/2009
(47)
3
Niewielu powie wprost, e s prze-
ciwni wadzy ludu. Poza garstk zwo-
lennikw Janusza Korwin-Mikkego
i jeszcze mniej licznych prawicowych,
elitarystycznych grupek albo dla
odmiany pogrobowcw lewych
totalitaryzmw, mao kto wyraa
bez ciemniania niech wobec
ludowadztwa. Wrcz przeciwnie,
wszechobecne s slogany o demo-
kracji oraz pochway spoeczestwa
obywatelskiego. Trawestujc znany
dialog dwch dzkich fabrykan-
tw z Ziemi obiecanej, mona rzec:
Myl duo o demokracji i podmioto-
woci ludu to nic nie kosztuje.
Ba, jest jeszcze lepiej, to znaczy
gorzej. Dzi tzw. wspieranie spoe-
czestwa obywatelskiego to wrcz
wietny interes. Gdyby oszacowa
kwoty wydatkowane z przer-
nych rde budetu europej-
skiego, centralnego, samorzdowe-
go, z prywatnych fundacji itd. na
ten cel, okazaoby si, e istnieje
osobny sektor nansowo-gospo-
darczy, ktrego celem jest udawa-
nie, i wspiera si aktywno spo-
eczn, e zachca si ludzi, aby
wzili sprawy we wasne rce. Ale
przecie gdyby na serio tak uczyni-
li, to caa zabawa w ich wspieranie
straciaby racj bytu
Faktyczn demokracj warto by
wesprze. Wielka polityka odzwy-
czaia nas od wcielania w ycie swo-
ich zamysw uwaamy, e kto
powinien co z tym zrobi. Wielki
biznes oduczy organizowania si dla
celw socjalno-bytowych on nam
wszystko poda na tacy, bylebymy za-
pacili. Wielkie media oduczyy zdo-
bywania informacji i werykowania
ich mamy yka podawan papk,
a wszelki krytycyzm i zaangaowanie
ograniczy do zmiany kanaw. Do-
minujce wzorce kulturowe oduczyy
wspdziaania bo przecie bogiem
dzisiaj jest nasze ego, tylko silni prze-
trwaj, a wszystko, co wykracza poza
czubek wasnego nosa, to nieyciowy
idealizm i frajerstwo. I wreszcie, na
koniec, coraz bardziej sztuczne, zapo-
redniczone ycie, w otoczeniu tysi-
ca gadetw, nacechowane notorycz-
nym brakiem czasu oduczyo nas
elementarnych postaw zbiorowych.
Wsplnota losw i dziaa ogranicza
si coraz czciej w krajach Zachodu
do krgw hobbystycznych, do roz-
maitych fan clubw i zwolennikw
okrelonego lifestyleu, za w krajach
mniej nowoczesnych, ale ju nie tra-
dycyjnych, jak Polska, oznacza izola-
cj na poziomie ycia rodzinnego.
Oczywicie jest to na rk
wadcom tego wiata. Tu nie po-
trzeba adnych teorii spiskowych
wystarczy spostrzegawczo. Nie-
zwykle atwo rzdzi si spoecz-
noci podzielon na setki i tysi-
ce niewielkich grupek, wzajem-
nie obojtnych, a nawet wrogich,
nacechowanych podejrzliwoci
i niechci wobec dobra wsplne-
go. I moe dlatego to wspieranie
demokracji nie przynosi adnych
efektw. Bo chyba o to chodzi, eby
tak wiele si zmienio, lecz wszyst-
ko zostao po staremu.
W takiej sytuacji rzeczywiste
wsparcie zaangaowania spoecznego
byoby niezwykle podane. Zamiast
tego mamy jednak rozrost barier,
ktre uniemoliwiaj jego powstanie,
umocnienie si i wywalczenie real-
nego wpywu na rzeczywisto. Caa
para zbiorowej aktywnoci a w Pol-
sce jest ona z przyczyn historycznych
i tak znacznie sabsza ni w krajach
Zachodu idzie w gwizdek. Zza
szczytnych sloganw i transferowa-
nych sporych kwot nansowych wy-
ania si szara rzeczywisto pseu-
dowartoci, pseudozaangaowania,
pseudoinicjatyw. I jak najbardziej re-
alnych przeszkd instytucjonalnych,
nansowych i kulturowych, ktre
niszcz w zarodku autentyczne prze-
jawy aktywnoci spoecznej.
W tym numerze Obywatela
przygldamy si rnym kopo-
tom z demokracj. Analizujemy je
na przykadzie realiw funkcjono-
wania organizacji pozarzdowych
(polecam otwierajcy numer tekst
Marcina Janasika), w kontekcie ka-
pitau spoecznego, w szkolnictwie,
w pomocy socjalnej, w sferze Inter-
netu, w walce o ksztat przestrzeni
publicznej, w gospodarce (spdziel-
czo, pracownicza okupacja fabryki
w obronie jej przed likwidacj), a mi-
mochodem nawet w subie zdrowia.
Wszdzie tam wida znaczce decy-
ty podmiotowoci obywateli, wbrew
goszonym sloganom, wezwaniom,
rzdowym strategiom i fundacyjnym
dotacjom. Tytu naszego pisma zobo-
wizuje do demaskowania uchybie
w tej kwestii. Chcemy faktycznej de-
mokracji i chcemy jej teraz!
Remigiusz Okraska
Demo-farsa
EDY
TO
RIAL
Z demokracj jest jak z seksem. Im wicej si o nim mwi,
tym mniej z tego wynika. Cho yjemy w kulturze przesyco-
nej erotyzmem od billboardw i teledyskw po tematy-
k prac naukowych to raporty seksuologw dowodz, e
faktycznego, jak to kiedy mwiono, obcowania pciowego
jest obecnie mniej ni na przykad w pruderyjnych latach
pidziesitych. Nie inaczej dzieje si z demokracj.
4
w nuuruzr
8 Obywatelsko kontrolowana
Marcin Janasik
14 Do potgi klucz
rozmowa ze Sawomirem Broniarzem
21 Zadania do odrobienia
Micha Sobczyk
Gdyby status spoeczno-ekonomiczny polskich rodzin osi-
gn redni dla OECD, w tecie mierzcym umiejtnoci
rozumowania w zakresie nauk przyrodniczych nasze 1,-latki
uzyskayby dodatkowe 1: punktw, tj. wynik o 1v punktw
lepszy, ni wynosi poziom bazowy. Daoby to nam miejsce
w grupie pastw-prymusw.
27 Samorzdowe czy pozarzdowe?
Micha Juszczak
Rozwizanie szkoy w maej wsi oznacza moe upadek
ycia spoeczno-kulturalnego lokalnej wsplnoty. Przekazanie
placwki w rce organizacji pozarzdowej traktowane jest
wic jako jedyna alternatywa dla likwidacji.
32 Lekcje demokracji
Ilona Majewska
Czy istniej alternatywy dla dyscyplinowania uczniw za
pomoc kija i marchewki? Warto zainteresowa si tren-
dem w edukacji, ktry buduje spoeczno szkoy w oparciu
o idee poszanowania indywidualizmu jednostki oraz dbaoci
o dobro wsplnoty.
37 Zreprywatyzowani
Konrad Malec
Coraz bardziej agresywne postpowanie kamienicznikw
oraz obojtno urzdnikw sprawiaj, e budzi si spoecz-
ny opr. Mieszkacy zakadaj portale internetowe, blokuj
ulice, pikietuj urzd miasta, wydaj swoj pras, zrzeszaj
si w stowarzyszenia. Mnie osobicie sta na czynsz, jaki
pac, ale mam ju do suchania w telewizji, e znowu
kogo wyrzucono.
44 Kapita spoeczny bogactwem narodu
Rafa Bakalarczyk
52 Jak wyla dziecko z kpiel?
dr Izabela Ksikiewicz
Nawet powaniejszy problem ni brak niezbdnych danych,
stanowi brak wiadomoci tego faktu. Wiedza samorzdw
o rzeczywistych potrzebach spoecznoci lokalnych opiera si
w duej mierze na przekonaniu, e MY wiemy najlepiej,
jakie s problemy u nas.
Jeeli poziom obywatelskocizaleaby od tysicy
organizacji w rodzaju stowarzysze mionikw
kaktusw, musielibymy uzna sytuacj za wrcz
doskona. Frekwencja wyborcza nie byaby tak
aosna, za protesty spoeczne przybierayby skal
masow. Tak jednak nie jest i moe o zachowanie
takiego stanu rzeczy chodzi?

Mam wraenie, e w sferze hase Polska jest
mistrzem wiata. Haso inwestowania w eduka-
cjtraa automatycznie do milionw rodzicw;
jest bardzo none, prospoeczne i prorozwojowe.
Natomiast nie id za tym dalsze kroki.

Polska w 2004 r. plasowaa si na ostatnim


miejscu pord krajw europejskich, zarwno
pod wzgldem sonday zaufania, jak i udziau
w tym, co okrelamy mianem spoeczestwa
obywatelskiego.

b
n
d

T
I
F
F
A
N
Y

W
U
b
n
a

S
T
E
V
E

R
H
O
D
E
S
b
n
d

J
A
C
O
B

D
A
V
I
S
5
56 E-polityka: kolejna zudna utopia?
ukasz Medeksza, Gniewomir wiechowski
yjemy w cigym dialogu. Oceniamy (jak w serwisach typu
Digg czy polski Wykop) i decydujemy (jak w Wikipedii).
Dlaczego nie mielibymy w identyczny sposb uczestniczy
w yciu politycznym? Dlaczego nie mielibymy np. wsptwo-
rzy i ocenia projektw ustaw?
61 Semiotyczni partyzanci
Liliana Milewska
Uzna, e sytuacja, w ktrej nie mona powiedzie nic zego
o sponsorach mediw, niebezpiecznie przypomina pooenie
mieszkacw Zwizku Radzieckiego, gdzie nie mona byo
skrytykowa rzdu.
67 Ucieczka do wolnoci
Micha Sobczyk
Kadego roku areszty ledcze i zakady karne opuszcza okoo
,v tysicy osb. Co robimy lub jestemy w stanie zrobi, by jak
najmniej spord nich trao tam ponownie?
75 (Korporacyjny) pakiet prokryzysowy
Roger Bybee
Karuzela stanowisk krci si coraz szybciej, jednak za
kadym jej obrotem dobrych miejsc pracy, pozwalajcych
utrzyma rodzin, jest coraz mniej. Nawet po ukoczeniu
szkolenia i zmianie fachu, wysadzeni z sioda robotnicy nie
s zatem w stanie znale zatrudnienia, ktre oferowaoby
warunki porwnywalne z utraconymi.
81 Bardzo zuchwae marzenie
Kari Lydersen, James Tracy
Dziaania podjte przez pracownikw zmusiy media do
pokazania twarzy ludzi skrywanych zwykle za liczbami
i tabelkami. I byy to twarze pene dumy i sprzeciwu, a nie
saboci i bezradnoci.
85 Kryzysowe wyzwania i rozwizania
rozmowa z dr. Stphanem Portetem
To jeden z najbardziej elastycznych rynkw pracy na kontynen-
cie! Gdy prowadziem szkolenie dla inspektorw pracy z Francji
i Hiszpanii, prawie godzin musiaem im wyjania, co to jest
umowa na czas okrelony, umowa-zlecenie, o dzieo czy samo-
zatrudnienie. W aden sposb nie mogli poj, e kto moe
pracowa :-, lata w jednej rmie, nie majc umowy o prac.
92 Czy kryzys gospodarczy
jest dobry dla ubogich?
dr hab. Ryszard Szarfenberg
Kryzys sprzyja ponownemu przemyleniu hipotez uznawa-
nych za wiarygodne przez takich polskich ekonomistw, jak
prof. Leszek Balcerowicz. Martin Ravallion przekonuje, e
naley odrzuci trzy twierdzenia o nieuchronnej sprzecz-
noci: midzy rwnoci a efektywnoci, midzy ubez-
pieczeniem a efektywnoci oraz midzy efektami polityki
spoecznej w krtkim i w dugim okresie.
98 Poza rynkiem
Tomasz Borkowski
Osoby takie nie s w stanie zaoy w banku rachunku, nie
udziela im si kredytw ani poyczek, nie wydaje kart patni-
czych, nie wypaca pienidzy w kasach banku, nie przyjmuje
rwnie wpat, jeli sumy s zbyt niskie.
101 Bdne diagnozy
Mateusz uk
Rzadko si zdarza, aby prywatne gabinety wykonyway bar-
dziej ryzykowne zabiegi medyczne. Prno szuka informacji
o tym, e oferuj one opiek medyczn dla oar wypadkw
drogowych, katastrof budowlanych lub osb obonie chorych.
Kady taki zabieg wie si z ryzykiem niepowodzenia,
dlatego prywatne kliniki zwykle ograniczaj si do tych
nieskomplikowanych. Ewentualne powikania lub lecznictwo
pozabiegowe obci placwki publiczne.
109 (Pseudo)ekologia dla bogaczy
Aleksandra Lis
System handlu uprawnieniami do emisji pozwoli zamieni
kolejny rynek towarw (CO:) w prywatny system podatkowy.
Dlatego te Goldman Sachs chce ustawy o handlu pozwole-
niami na emisj w Stanach Zjednoczonych. W zeszym roku
na lobbing w sprawach klimatu wyda ,,, miliona dolarw.
b
n

G
I
R
L
I
N
T
H
E
C
A
F
E
SPIS
TRE
CI
6
146 NASZE TRADYCJE: Marks o Polsce
Adam Pragier
152 NASZE TRADYCJE: Rewolucja i ewolucja
w rozwoju ludzkoci
Bronisaw Siwik
Wielkim bdem socjalizmu ortodoksyjnego, materialistycz-
nego, byo sprowadzenie idei do koniecznoci dziejowej, ktra
ma si sta i stanie si pomimo nas, bez wiadomego naszego
wysiku duchowego. To stanowisko musiao si wyrodzi
w brutalny determinizm, goszony przez bolszewikw rosyj-
skich. Uwaaj si oni za narzdzie lepe w rku dziejw.
Czuj si upraw nieni do zbrodni najpotworniejszych.
Kwtrfttnik Or\wtfrt
nr 3 (4/)/29
okttbkt:
Wykorzystano motyw graczny
z plakatu strony republikaskiej
z czasw wojny domowej w Hiszpanii.
Rtbt Hononowt:
Jadwiga Chmielowska, prof. Mieczysaw Chory, Piotr Ciompa,
prof. Leszek Gilejko, Andrzej Gwiazda, dr Zbigniew Haat, Bogusaw
Kaczmarek, Marek Kryda, Jan Koziar, Bernard Margueritte, Mariusz Muskat,
dr hab. Wodzimierz Pakw, Zoa Romaszewska, dr Zbigniew Romaszewski,
dr Adam Sandauer, dr hab. Pawe Soroka, prof. Jacek Tittenbrun,
Krzysztof Wyszkowski, Marian Zagrny, Jerzy Zalewski
Rrbtkc|t:
Rafa Grski, Konrad Malec, Remigiusz Okraska (redaktor naczelny),
Micha Sobczyk (zastpca red. naczelnego), Szymon Surmacz
S1tL wsrtrntcowncv:
Rafa Bakalarczyk, dr Karolina Bielenin, Agata Brzyzka, Marcin Domagaa,
Joanna Duda-Gwiazda, Bartomiej Grubich, Maciej Krzysztofczyk,
dr hab. Rafa tocha, dr hab. Sebastian Makowski, Anna Mieszczanek,
dr Arkadiusz Peisert, Lech L. Przychodzki, Marcin Skoczek, dr Jarosaw
Tomasiewicz, Karol Trammer, Bartosz Wieczorek, Krzysztof Woodko,
Marta Zamorska, dr Andrzej Zybaa, dr Jacek Zychowicz
Abnrs nrbtkc|:
Obywatel, ul. Wickowskiego /+z;, po-;( d,
tel./faks: /o(z/ 6o +; (p
rroroz\c[r frksfow: redakcja@obywatel.org.pl
rrkttt, kotrorftz: biuro@obywatel.org.pl
Sktto i orrtcowtnir crtricznr: studio@obywatel.org.pl
infrrnrf: www.obywatel.org.pl
W caej Polsce Obywatela mona kupi w sieciach salonw prasowych
Empik, Ruch, Inmedio, Relay, Garmond Press.
Wybrane teksty z Obywatelas dostpne na stronach OnetKiosku
(http://kiosk.onet.pl).
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, zmian stylistycznych
i opatrywania nowymi tytuami materiaw nadesanych do druku.
Materiaw niezamwionych nie zwracamy. Nie wszystkie publikowane
teksty odzwierciedlaj pogldy redakcji i staych wsppracownikw.
Przedruk materiaw z Obywatela dozwolony wycznie po uzyskaniu
pisemnej zgody redakcji, a take pod warunkiem umieszczenia pod danym
artykuem informacji, e jest on przedrukiem z kwartalnika Obywatel
(z podaniem konkretnego numeru pisma), zamieszczenia adresu naszej
strony internetowej (www.obywatel.org.pl) oraz przesania na adres redakcji
z egz. gazety z przedrukowanym tekstem.
115 Producenci korzyci spoecznych
rozmowa z dr. Sawomirem Naczem
Zatrudnienie w spdzielczoci maleje o 1v tys. pracownikw
rocznie. Tymczasem polski podatnik czsto paci bardzo
due pienidze za to, ebymy zachcili jakiego inwestora
zagranicznego do zainwestowania w fabryk, ktra zatrudni
: tysice osb.
123 Razem przeciwko wykluczeniu
dr Adam Piechowski
Cztery gwne sektory, w ramach ktrych dziaaj spdziel-
nie w Trentino to kredytowy, handlowy, rolniczy oraz czcy
spdzielnie pracy, socjalne, usugowe i mieszkaniowe. W re-
gionie liczcym zaledwie p miliona mieszkacw dziaa ok.
,,v spdzielni, zrzeszajcych ponad :vv tys. czonkw.
130 Chrocie fabryki Pensylwanii
Jan Koziar
Wiara w faszyw tez, i motorem rozwoju Stanw Zjed-
noczonych (i innych pastw rozwinitych) by wolny handel,
miaa decydujcy wpyw na katastrofalny charakter naszej
transformacji gospodarczej.
135 Cela 21
Grzegorz Szymanik
W maju 1,,v roku, dziewidziesit dziewi lat po samobj-
stwie w Cytadeli, sto lat po posadzeniu na dziedzicu X Pa-
wilonu polnej gruszy, lekarz wojskowy, major Henryk Julian
Levittoux, stryjeczny prawnuk spaleca, zgodnie z radzieckim
rozkazem nr vv,,v (o rozadowaniu wizie) z obozu jeniec-
kiego w Starobielsku traa do miasta Charkw. W budynku
NKWD, przy placu Dzieryskiego ,, do jego karku przywiera
zimno lufy. Inne Imperium poera innego Levittoux.
138 RECENZJA: ywi i si broni
Bartomiej Grubich
Ot gwnymi aktorami w dotychczasowych protestach byli
waciciele duych gospodarstw, z rejonw, gdzie rolnictwo
jest wzgldnie nowoczesne. Nie s to wic wcale inicjatywy
rodowisk zacofanych i nieprzystowanych.
141 RECENZJA: Historia pewnej szlachetnoci
Remigiusz Okraska
Oferuje znacznie wiksze moliwoci takiego ustalenia regu,
aby praca nie bya monotonn, mudn harwk, lecz
czynem twrczym. Wolski za by wanie takim lewicowcem,
ktry silnie akcentowa zarwno wymiar ekonomiczny, jak
i psychologiczno-moralny wyzwolenia dy do sytuacji,
w ktrej zaistnieje zarazem wolne spoeczestwo, jak i wolna
jednostka.
O
B
Y
W
A
T
E
L

T
W
O
R
Z
O
N
Y

J
E
S
T

W

9
9
%

S
P
O

E
C
Z
N
I
E

A
U
T
O
R
Z
Y

T
E
K
S
T
O
W
,

F
O
T
O
G
R
A
F
I
I

O
R
A
Z

R
E
D
A
K
T
O
R
Z
Y

N
I
E

P
O
B
I
E
R
A
-
J


W
Y
N
A
G
R
O
D
Z
E
N
I
A

Z
A

P
R
A
C


P
R
Z
Y

G
A
Z
E
C
I
E
Marks sprzed niespena
stu laty jest i dzi aktualny.
Zwra ca si jakby przeciw
dzisiejszym lewicowym
snobom, chwalcom
i obrocom Rosji sowiec-
kiej. Wspomina gniewnie,
e z frontu polityki zagra-
nicznej robotnikw Euro py
Zachodniej i rodkowej
wyczyli si zwolennicy
Proudhona, ktrzy odpra-
wiaj sd nad ucinion
Polsk i wyro kuj, e zasu-
ya na swj los.

N
A
S
Z
E

T
R
A
D
Y
C
J
E
G
O
S
P
O
D
A
R
K
A

S
P
O

E
C
Z
N
A
7
Kwtrfttnik Or\wtfrt
nr 3 (4/)/29
okttbkt:
Wykorzystano motyw graczny
z plakatu strony republikaskiej
z czasw wojny domowej w Hiszpanii.
Rtbt Hononowt:
Jadwiga Chmielowska, prof. Mieczysaw Chory, Piotr Ciompa,
prof. Leszek Gilejko, Andrzej Gwiazda, dr Zbigniew Haat, Bogusaw
Kaczmarek, Marek Kryda, Jan Koziar, Bernard Margueritte, Mariusz Muskat,
dr hab. Wodzimierz Pakw, Zoa Romaszewska, dr Zbigniew Romaszewski,
dr Adam Sandauer, dr hab. Pawe Soroka, prof. Jacek Tittenbrun,
Krzysztof Wyszkowski, Marian Zagrny, Jerzy Zalewski
Rrbtkc|t:
Rafa Grski, Konrad Malec, Remigiusz Okraska (redaktor naczelny),
Micha Sobczyk (zastpca red. naczelnego), Szymon Surmacz
S1tL wsrtrntcowncv:
Rafa Bakalarczyk, dr Karolina Bielenin, Agata Brzyzka, Marcin Domagaa,
Joanna Duda-Gwiazda, Bartomiej Grubich, Maciej Krzysztofczyk,
dr hab. Rafa tocha, dr hab. Sebastian Makowski, Anna Mieszczanek,
dr Arkadiusz Peisert, Lech L. Przychodzki, Marcin Skoczek, dr Jarosaw
Tomasiewicz, Karol Trammer, Bartosz Wieczorek, Krzysztof Woodko,
Marta Zamorska, dr Andrzej Zybaa, dr Jacek Zychowicz
Abnrs nrbtkc|:
Obywatel, ul. Wickowskiego /+z;, po-;( d,
tel./faks: /o(z/ 6o +; (p
rroroz\c[r frksfow: redakcja@obywatel.org.pl
rrkttt, kotrorftz: biuro@obywatel.org.pl
Sktto i orrtcowtnir crtricznr: studio@obywatel.org.pl
infrrnrf: www.obywatel.org.pl
W caej Polsce Obywatela mona kupi w sieciach salonw prasowych
Empik, Ruch, Inmedio, Relay, Garmond Press.
Wybrane teksty z Obywatelas dostpne na stronach OnetKiosku
(http://kiosk.onet.pl).
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, zmian stylistycznych
i opatrywania nowymi tytuami materiaw nadesanych do druku.
Materiaw niezamwionych nie zwracamy. Nie wszystkie publikowane
teksty odzwierciedlaj pogldy redakcji i staych wsppracownikw.
Przedruk materiaw z Obywatela dozwolony wycznie po uzyskaniu
pisemnej zgody redakcji, a take pod warunkiem umieszczenia pod danym
artykuem informacji, e jest on przedrukiem z kwartalnika Obywatel
(z podaniem konkretnego numeru pisma), zamieszczenia adresu naszej
strony internetowej (www.obywatel.org.pl) oraz przesania na adres redakcji
z egz. gazety z przedrukowanym tekstem.
O
B
Y
W
A
T
E
L

T
W
O
R
Z
O
N
Y

J
E
S
T

W

9
9
%

S
P
O

E
C
Z
N
I
E

A
U
T
O
R
Z
Y

T
E
K
S
T
O
W
,

F
O
T
O
G
R
A
F
I
I

O
R
A
Z

R
E
D
A
K
T
O
R
Z
Y

N
I
E

P
O
B
I
E
R
A
-
J


W
Y
N
A
G
R
O
D
Z
E
N
I
A

Z
A

P
R
A
C


P
R
Z
Y

G
A
Z
E
C
I
E
156 NASZE TRADYCJE: Przemwienie sejmowe
Zygmunt uawski
Co ja zdradziem kiedykolwiek w yciu? Swoje socjalistyczne
ideay czy nasz wsplny program PPS, w ktrym nigdy nie
byo hasa jednolitego frontu ani z PPR, ktrego wwczas
jeszcze nie byo, ani z komunistami, ktrych dzi znowu ju
nie ma. To nie ja si zmieniem, to wycie si zmienili i sta-
nlicie na stanowisku dyktatury proletariatu, cho pokrywa-
cie j now nazw demokracji ludowej. To wam wolno.
Ale nie wolno wam nazywa mnie zdrajc za to, e wsplnie
z wami nie chciaem dokona tej karkoomnej zmiany.
159 Z POLSKI RODEM: W imi dobra wsplnego.
Leopold Caro teoretyk solidaryzmu
chrzecijaskiego
dr hab. Rafa tocha
165 Z POLSKI RODEM: Moc woli
Remigiusz Okraska
176 Autorzy numeru
To wielki nauczyciel, ktry
nieustannie przypomina,
e ycie publiczne to
przede wszystkim problem
moralny. Nauczyciel, ktry
uczy jednoczenie patrzy
i w niebo, i na ziemi. Cel
musi by wysoki, realizacja
prawdziwa, przyziemna,
niefaszowana piknym
swkiem.
W oczach socjalistw
kady, kto nie przysiga
na Marksa i nie jest
zwolennikiem jego teorii
materializmu dziejo-
wego, jest tym samym
drobnomieszczaninem,
zwyczajnym burujem,
z ktrym i mwi nie
warto. W tej sytuacji,
atakowani z dwch
stron, znaleli si w Europie powojennej w chwili renesansu
myli liberalnej, dawni zwolennicy szkoy historyczno-etycznej
niemieckiej, solidarystycznej francuskiej i szkoy
samopomocy spdzielczej z Nimes, demokraci
chrzecijascy i solidaryci.

Z

P
O
L
S
K
I

R
O
D
E
M
nic miesznego
PIOTR WIDEREK, WWW.BARDZOFAJNY.NET
SPIS
TRE
CI
8
Mtncn Jtntsk
Obywatelsko
kontrolowana
Obywatelskie kolekcjonowanie kaktusw
Podstawowym deniem rzdzcych elit jest zmanipu-
lowanie samego pojcia spoeczestwa obywatelskiego.
Za jego przejawy uznawana jest wic wszelka aktywno
w sferze spoecznej, niezalenie od tego, kto i w jakim
celu j podejmuje. Jako uczestnik panelu dyskusyjnego
podczas targw wolontariatu w Poznaniu zadaem wic
przedstawicielom Instytutu Socjologii Uniwersytetu im.
Adama Mickiewicza, NGOsw i samorzdw lokalnych
pytanie: skoro tak, to czy za najbardziej aktywn oby-
watelsko grup w Polsce uznaj oni kibicw pikarskich?
Przecie kibice wemy przykad Lecha Pozna po-
tra okreli swoje interesy (promocja klubu, ogldanie
meczw, ubarwianie ich, stadionowa konkurencja z fana-
mi innych zespow), organizowa si dla ich realizacji
(Stowarzyszenie Wiara Lecha), a nawet walczy o nie
z naraeniem zdrowia (bojwka Lecha jest szanowana
przez chuliganw w Polsce i zagranic). Przejli te dba-
nie o porzdek na stadionie (od lat nie byo w Poznaniu
zamieszek na trybunach, bojwka trzyma je elazn rk,
czy raczej pici), samonansuj swoje dziaania (cho
dziennikarze Gazety Wyborczej wytykaj im wymu-
szanie haraczy na kibicach i klubie). W dodatku, kibice
Lecha s pierwsz i jak na razie ostatni grup w Polsce,
ktrej udao si przeprowadzi zakrojon na naprawd sze-
rok skal akcj bojkotow (browaru, ktry przesta spon-
sorowa ich klub, porzucajc go na rzecz innego).
Zaproponowaem wic inn denicj spoecze-
stwa wiadomego swych realnych potrzeb indywidualnych
i zbiorowych (przez ktre rozumiem przede wszystkim, jak-
kolwiek archaicznie by to nie zabrzmiao, interes klasowy
i upodmiotowienie obywateli w procesie demokratycznym),
zdolnego do ich artykulacji i realizacji poprzez samoorga-
nizacj i co najwaniejsze wywarcie wpywu na wadze
publiczne lub tej wadzy przejcie.
Uczestniczcy w panelu socjolog z niechci przyzna,
e moe i stosowanie szerszej denicji obywatelskoci nie
jest do koca uzasadnione, ale uywajc tej zawonej do
dziaalnoci stricte publicznej, trzeba doj do wniosku, e
spoeczestwo obywatelskie w Polsce w zasadzie nie istnieje.
Musz si z nim zgodzi w tym wanie kierunku Polacy,
niestety, bardzo szybko zmierzaj. Jeeli bowiem poziom
obywatelskoci zaleaby od tysicy organizacji w ro-
dzaju stowarzysze mionikw kaktusw, istniejcych
w kadym wikszym miecie, musielibymy uzna sytu-
acj za wrcz doskona. Wwczas frekwencja wyborcza
nie byaby tak aosna jak obecnie, za protesty spoecz-
ne przybierayby skal masow zamiast pojedynczych
wybuchw frustracji. Tak jednak nie jest i moe o za-
chowanie takiego stanu rzeczy wanie chodzi?
Rozwj spoeczestwa obywatelskiego, ro-
la NGOsw (organizacji pozarzdowych)
i wolontariatu to zagadnienia dzi bardzo
modne. Stanowi wrcz podstaw dyskur-
su dotyczcego problemw spoecznych.
Dla nas, spoecznikw zaangaowanych
w walk z neoliberalizmem, organizacje
obywatelskie stanowi jeden z ostatnich
bastionw, po ktrych straceniu pozosta-
nie ju tylko ycie na marginesie spoecze-
stwa z wszelkim, czerwonym i czarnym, po-
litycznym folklorem. Gra zdecydowanie jest
wic warta wieczki.
9
Nie istniej oczywicie adne prawne obwarowania,
ktre uniemoliwiayby rozwj spoeczestwa obywatel-
skiego. Istnieje za to sporo czynnikw mikkich, zniech-
cajcych pozarzdwk do angaowania si w dziaalno
publiczn (utosamian z dziaalnoci polityczn). Za naj-
waniejsze z nich uzna naley: mechanizmy przyznawania
rodkw z funduszy dotacyjnych (grantowych), prywatyza-
cj przestrzeni publicznej, polityk lokalow samorzdw,
dyktat mediw korporacyjnych i zdominowanych przez
mainstreamowych politykw mediw publicznych oraz
wzorce zachowa przez nie promowane.
Grantem w aktywist
Wbrew temu, co wydaje si osobom spoza Trzeciego Sek-
tora, zdobycie rodkw pochodzcych z dotacji nie jest
wcale proste, a ju na pewno przyjemne. Sama procedu-
ra, wypenianie dziesitek stron w obawie, e brak jednego
podpisu na zaczniku nr : lub nawet czasem uycie nie-
waciwego koloru dugopisu (sic!) spowoduje odrzucenie
wniosku z przyczyn formalnych (i spowoduje konieczno
zwolnienia pracownikw organizacji), jest niczym w po-
rwnaniu z koniecznoci kamuowania wszelkich prze-
jaww dziaalnoci publicznej. Nawet fundusze, wyda-
waoby si, nastawione na promocj obywatelskoci,
zastrzegaj najczciej, e wszelkie przejawy dziaalno-
ci politycznej organizacji ubiegajcych si o wspar-
cie, s po prostu zabronione. Wyjani: za dziaalno
polityczn uwaa si w tym rodowisku kad dziaal-
no publiczn, moe poza tzw. stranicz, polegajc na
monitorowaniu dziaa wybranych instytucji. Dobrym
przykadem jest tu Fundacja Edukacja dla Demokracji,
ktra rozdysponowuje pienidze z MSZ. Po roku wol-
nej amerykanki dopisaa ona do regulaminu dla granto-
biorcw punkt, w ktrym zabrania nawet zbierania podpi-
sw pod jakimikolwiek petycjami. Mona wic prowadzi
warsztaty, wyda materiay informacyjne czy zrobi szko-
lenie, ale ju np. kampania na rzecz tego, by rzd przesta
paszczy si przed korporacjami inwestujcymi w Chi-
nach i potpi amanie praw czowieka w tym kraju jest
niedopuszczalna.
b
n

G
A
B
R
I
E
L
A

C
A
M
E
R
O
T
T
I
10
Wspieranie rozwoju spoeczestwa obywatelskiego
jest deklarowanym celem bodaj wszystkich konkursw
dotacyjnych. Realne tworzenie zrbw tego spoecze-
stwa nie jest jednak mile wskazane o wiele atwiej uzy-
ska rodki na warsztaty, szkolenia czy konferencje, ni
na faktyczn samoorganizacj ludzi, zwaszcza jeli jej
efekty miayby cho ociera si o polityk. W ramach
dziaa Stowarzyszenia Lepszy wiat przez dwa lata z rz-
du staralimy si o pozyskanie rodkw na sprowadzenie do
Poznania, w ramach wsppracy miast partnerskich, dzieci
z palestyskiego Nablusu, i zorganizowanie dla nich szeregu
warsztatw i wydarze artystycznych, promujc jednocze-
nie wrd Polakw solidarno z okupowan Palestyn. Gdy
dopominalimy si po odrzuceniu naszej aplikacji o uzasad-
nienie, otrzymalimy (oczywicie nieocjalnie) informacj,
e projekt ten jest zbyt nowatorski i niepoprawny poli-
tycznie. W momencie pisania tego artykuu dzieci z Nablu-
su dotary wreszcie do Polski, niezbdne rodki musielimy
jednak uzyska z darowizn od sympatykw wolnej Palestyny
i z ambasady tego kraju w Polsce. adnych funduszy granto-
wych nie udao si na ten cel otrzyma.
Organizacjom pozarzdowym zostaje nieraz jedy-
nie prowadzenie swoistej partyzantki: wykorzystywa-
nie dla podnoszenia wiadomoci obywatelskiej rod-
kw przeznaczonych na dziaania neutralne. W czerw-
cu tego roku stworzylimy w Poznaniu seri zaangaowa-
nych murali (wielkopowierzchniowych malowide nacien-
nych), korzystajc z funduszy pochodzcych z wygranego
konkursu, ogoszonego przez Wydziau Kultury i Sztuki
Urzdu Miasta. Malowida na pl. Wolnoci, enigmatycz-
nie okrelone w umowie jako proekologiczne, stanowi
artystyczn wariacj na temat nowej strategii promocyjnej
miasta i ostrzeenie przed kontynuacj jego aktualnej poli-
tyki, przyzwalajcej na niszczenie terenw zielonych przez
zabudow dewelopersk.
Pienidze dla swoich
Na stray gwnego nurtu stoi jednak przede wszyst-
kim brak przejrzystoci samych procedur przyznawa-
nia dotacji. W zeszym roku Wielkopolski Urzd Woje-
wdzki ogosi konkurs na warsztaty edukacyjne, dotyczce
handlu ludmi. Gdy zoylimy nasz aplikacj, skoncen-
trowan zgodnie z tematem konkursu na warsztatach, ko-
misja po zebraniu zgosze uznaa, e podczas przyzna-
wania rodkw priorytetowo (oczywicie adne priorytety
nie zostay wczeniej ogoszone) traktowane bd jednak
kampanie medialne. Kiedy zadalimy uzasadnienia fak-
tycznej zmiany samego celu konkursu, w odpowiedzi napi-
sano, e komisja dokonaa wyboru priorytetw na podsta-
wie zoonych wnioskw. Tak wic rwnie dobrze zamiast
warsztatw donansowanie moga uzyska wystawa arty-
styczna czy konkurs muzyczny dla dzieci jeeli tylko dany
wniosek zoyaby odpowiednia organizacja. Oczywicie
droga odwoawcza od decyzji komisji nie istnieje, poniewa
jest ona niezawisa.
Na domiar zego, polskie NGOsy yj w permanent-
nym strachu przed utrat gwnego rda nansowa-
nia, jakim s dla wikszoci z nich granty na konkret-
ne projekty. Daje to naszym wadcom ogromny rodek
nacisku: krtkie okresy realizacji zada zlecanych or-
ganizacjom (w wikszoci roczne) umoliwiaj szybkie
i skuteczne karanie niepokornych i sprawiajcych ko-
poty sw polityczn postaw. Wystarczy, przy braku
jakiejkolwiek spoecznej kontroli, ustali komisjom kon-
kursowym odpowiednie priorytety, czy po prostu zlikwi-
dowa wszystkie te fundusze (poza istniejcymi na mocy
ustaw), ktrymi dana organizacja najbardziej si interesu-
je. Nic prostszego pozorna transparentno komisji
konkursowych na poziomie miejskim, ywicym wik-
szo organizacji, uniemoliwia otrzymanie rzeczowe-
go uzasadnienia danej oceny. Uzyska mona co najwyej
punktacj poszczeglnych czonkw komisji nikt jed-
nak nie ma obowizku tumaczy si, dlaczego danemu
wnioskowi w okrelonej kategorii przyzna np. ;, a nie
czy , punktw. Przy problemach ze zwoywaniem komisji
i maszynowoci ich sdw, stwarza to ogromne pole do
naduy i zemsty na organizacjach czy choby blokowania
niewygodnych pomysw. Podobnie wyglda sytuacja na
poziomie centralnym gdy po odrzuceniu naszej aplikacji
przez Ministerstwo Kultury domagalimy si uzasadnienia,
przepychanki listowne z resortem trway p roku, a osta-
tecznie uzyskalimy jedynie informacj o iloci punktw
przyznanych nam przez komisj. Uzasadnienia dla takiej,
a nie innej punktacji, jak i informacji o iloci punktw
przyznanych innym organizacjom w tym konkursie, nie
udzielono. Jak nam powiedziano w ministerstwie, o przy-
znaniu dotacji decyduje pan minister i nawet gdyby ko-
misja daa nam wicej punktw, i tak nie musielibymy
otrzyma dotacji. I odwrotnie pewna organizacja, ktrej
wniosek do Funduszu Inicjatyw Obywatelskich zosta od-
rzucony ze wzgldw formalnych (sic!) otrzymaa jednak
dotacj, gdy minister obieca jej donansowanie przed
rozpisaniem konkursu! Nikt oczywicie nie ponis ad-
nych konsekwencji.
Co zamiast projektw?
Dotacje instytucjonalne czyli rodki na dziaalno
samej organizacji, a nie na konkretne projekty czy ak-
cje, tylko czciowo rozwizayby problem strachu
przed wycinaniem z konkursw tematycznych. Cho
organizacje zyskayby stabilno, umoliwiajc im stae
zatrudnienie niezbdnej administracji (ksigowo, obsuga
biura, pozyskiwanie rodkw na dziaalno, koordynacja
najwaniejszych obszarw dziaania), a przede wszystkim
najem pomieszcze bez obawy, e za kilka miesicy trzeba
si bdzie pakowa bez czytelnych procedur oceniania
i odwoywania si od tyche ocen, efekt moe by nie-
stety niewystarczajcy.
Przyczyn takiej sytuacji jest m.in. gigantyczne roz-
drobnienie organizacyjne. Co drugi uczestnik Trzeciego
11
Sektora chce zaoy swoj organizacj, wielu z nich
traktuje je bowiem jako oparte na samozatrudnieniu rmy
umoliwiajce erowanie na nansach publicznych. Dodat-
kowo, zdecydowana wikszo organizacji nie posiada ad-
nej misji poza (w najlepszym wypadku) doranymi dziaa-
niami w celu realizacji partykularnych potrzeb niewielkich
grup spoecznych.
Wielokrotnie spotykaem si z wypowiedziami,
zwaszcza absolwentw studiw humanistycznych, e
maj zamiar zaoy fundacj. Pytani o cel, odpo-
wiadali: eby robi szkolenia Takie wanie orga-
nizacje zdobywaj w Polsce zdecydowan wikszo
funduszy, czsto wykorzystujc specyk konkursw
grantowych. Przykadowo, dziaajc w duym miecie, re-
jestruj siedzib w maej wiosce, eby zaapa si na rodki
przeznaczone na rozwj terenw wiejskich. Rozdrobnienie
organizacyjne zdegenerowaoby system dotacji instytucjo-
nalnych podobnie jak ma to obecnie miejsce w przypadku
konkursw tematycznych. Nietrudno sobie wyobrazi sy-
tuacj, e przy ograniczonych rodkach na dotacje instytu-
cjonalne, pienidze na bardziej stabiln dziaalno dostaj
swoi, a pozostae fundusze wykorzystujce luki prawne
i regulaminowe pozarzdowe rmy. Naprawd zaanga-
owane organizacje nie bd mogy nic z tym zrobi, gdy
podobnie jak obecnie, ba si bd represji nansowych:
braku szans na instytucjonalny grant na dziaalno przy
nastpnym rozdaniu.
Czytelne reguy punktacji i transparentne procedury
odwoawcze, wraz z rozwojem systemu dotacji instytucjo-
nalnych, s niezbdnym warunkiem stabilizacji Trzecie-
go Sektora i zmniejszenia jego uzalenienia od przer-
nych ukadw i ukadzikw, od politycznych po perso-
nalne. Warto pamita, e np. w komisjach konkurso-
wych na poziomie samorzdu zasiadaj przedstawicie-
le NGOsw i musz ocenia aplikacje organizacji,
z ktrymi na co dzie wsppracuj lub konkuru-
j! Ograniczono rodkw wymusi wwczas konsolidacj
pozarzdwki i likwidacj tysicy organizacji o kcyjnej
dziaalnoci bd strukturze, wzmacniajc te prawdziwie
obywatelskie i uczciwe. Jasne procedury uniemoliwi
te czst obecnie sytuacj, gdy przy zmieniajcych si
wadzach lokalnych fundusze dla organizacji nienale-
cych do nowego ukadu zostaj nagle wstrzymane
lub znikd pojawia si w nich kilka kontroli (dziw-
nym zbiegiem okolicznoci, Fundacja Familijny Pozna
przesza istny najazd kontrolerw wkrtce po tym, gdy
posad w Radzie Miasta straci jej zaoyciel).
Wolno nie dla biednych
Kolejnym stranikiem prawomylnoci NGOsw jest po-
lityka lokalowa samorzdw. W Poznaniu, miecie, w kt-
rym na nowy domek dla soni wydaje si o mln z, a braku-
je mieszka socjalnych dla najbiedniejszych przedstawicieli
gatunku ludzkiego, NGOsy stoj na z gry przegranej po-
zycji w stosunku do rm komercyjnych. Oczywicie nawet
w tym rodowisku znajduj si rwniejsi, zwykle organi-
zacje powizane bd z urzdnikami i politykami, bd ze
sponsorujcymi kampanie wyborcze biznesowymi grupami
nacisku. Stawki preferencyjne s wyjtkiem od reguy i ,,
organizacji spoecznych zmuszonych jest do rejestrowania
swojej dziaalnoci w domach prywatnych lub opacania
komercyjnego czynszu.
Od :oo r. staramy si o wikszy budynek na centrum
spoeczne, w ktrym chcielibymy prowadzi bardzo sze-
rok, niekomercyjn i co najwaniejsze w miecie, gdzie
podobna oferta dla ubogich jest znikoma bezpatn dzia-
alno pomocow, edukacyjn, kulturaln, a nawet spor-
tow. Znalazoby w nim miejsce rwnie centrum wspie-
rania organizacji pozarzdowych i centrum wolontariatu.
Nasze kolejne oferty najmu budynkw pooonych w cen-
trum Poznania, mimo posiadanego przez nas patronatu
prezydenta miasta (objtego przez nieyjcego ju Macieja
Frankiewicza) oraz rekomendacji od instytucji i naukow-
cw zajmujcych si pomoc spoeczn i wykluczeniem,
s odrzucane. Przynajmniej dwa z nich stoj puste do dzi
a miasto paci koszty ich utrzymania z naszych podatkw
gdy nikt za stawki wynione przez urzdnikw Zarzdu
Komunalnych Zasobw Lokalowych nie chcia ich wyna-
j. W przypywie szczeroci b. dyrektor ZKZL przyzna,
e priorytetem jego instytucji jest osiganie zyskw i e
woli, aby budynek sta pusty, ni wynaj go po stawkach
preferencyjnych, nawet na tak szczytny cel, gdy moe za
kilka, kilkanacie lat kto zechce go wykupi.
Dodatkowo, zupeny brak procedur dotyczcych np.
preferencyjnych stawek najmu sprawia, e przy ubiega-
niu si o lokal, organizacje prowadzce dziaalno pu-
bliczn stoj na z gry przegranej pozycji w stosunku do
NGOsw niezaangaowanych, mogcych si za to po-
chwali dziaaniami na rzecz grup szczeglnie chwyta-
jcych za serce niepenosprawnych czy dzieci.
Prywatyzacja przestrzeni publicznej i komercjali-
zacja instytucji publicznych sprawiaj, e organizacje
spoza establishmentu (czyli inne, ni Wielka Orkiestra
witecznej Pomocy czy Polska Akcja Humanitarna)
nie maj te w praktyce moliwoci promocji swoich
celw i akcji. W Poznaniu, skrajnie neoliberalnym miecie,
stanowicym ewenement nawet jak na standardy polskie,
w centrum nie ma, poza kilkoma maymi tablicami, ad-
nych miejsc, w ktrych legalnie i bezpatnie mona przy-
kleja plakaty. Zakaz plakatowania jest oczywicie amany,
s nawet rmy utrzymujce si wycznie z tej nielegalnej
dziaalnoci, z ktrych usug korzystaj najwiksze kluby
i organizatorzy imprez masowych. Zagroenie represjami
nansowymi dotyka jednak przede wszystkim aktywistw
organizacji zaangaowanych, zwaszcza, e zwykle nie
sta ich na pokrywanie mandatw czy apwki. Odcina te
moliwoci promocji organizacjom modym (ktrych struk-
tury nie pozwalaj jeszcze na wyonienie grupy plakato-
wej), trudno te sobie wyobrazi przemykajcych chykiem
ulicami staruszkw rozklejajcych plakaty Klubu Seniora.
12
Nawet instytucje powoane w celu promocji wydarze
spoecznych i kulturalnych (w przypadku Poznania bdzie
to przede wszystkim Centrum Informacji Miejskiej) bywaj
barier dla wolnego przepywu informacji. Nie chc po pro-
stu wystawia plakatw darmowych imprez kulturalnych,
gdy nie sprzedaj na nie biletw, a to wanie sprzeda
jest ich priorytetem. Wielokrotnie zdarzao si, e zano-
szone do CIM plakaty informujce np. o bezpatnych
projekcjach lmw dokumentalnych o tematyce anty-
wojennej czy historycznej nie byy w nim wystawiane,
gdy ca powierzchni wystawiennicz zajmoway pla-
katy promujce koncerty gwiazdek pop.
Miejskie Przedsibiorstwo Komunikacji jest oczywi-
cie, jak na Pozna przystao, nastawione na osiganie zy-
skw. Otrzymanie przez organizacje spoeczne darmowych
powierzchni wystawienniczych na tablicach w autobusach
i tramwajach jest wic niemoliwe; uzyska mona co naj-
wyej rabaty, mimo ktrych ceny usugi przekraczaj moli-
woci mniej zamonych spoecznikw. Oczywicie, decyzja
o przyznaniu zniek jest cakowicie uznaniowa i podejmo-
wana nawet nie przez MPK, lecz przez rm, ktra zarzdza
tablicami w tramwajach kupionych za nasze podatki.
:x dla korporacji
Powysze ograniczenia wpywaj take na moliwo-
ci pozyskania darczycw (im bardziej znana jest or-
ganizacja, tym szanse na to s wiksze), w tym rw-
nie rodkw z tzw. r podatku. Pocztkowo moliwo
przekazywania Organizacjom Poytku Publicznego 1
swojego podatku uznawana bya za szans na ich unieza-
lenienie od grantw i dobrej woli urzdnikw. Mechanizm
ten jednak przechodzi t sam ewolucj, co rmy komercyj-
ne w systemie korporacyjnego neoliberalizmu.
Zdecydowana wikszo rodkw zagarniana jest
przez nieliczn grup najwikszych organizacji, posia-
dajcych gigantyczne rodki na kampanie promocyjne
(trzeba pamita, e gros rodkw grantowych jest zabez-
pieczonych przed moliwociami wykorzystania ich do pro-
mocji organizacji jako takiej, a nie konkretnego projektu
czy akcji), a przede wszystkim na tyle apolitycznych,
e wspierane s w swych kampaniach przez korporacyjne
oraz zdominowane przez polityczny mainstream publicz-
ne media.
Brak realnych moliwoci dotarcia do opinii pu-
blicznej wycza w praktyce z mechanizmu r orga-
nizacje mae oraz te, ktrych dziaalno jest niewy-
starczajco poprawna politycznie. Dziaa tutaj podob-
ny mechanizm, jak w przypadku szans radykalnych partii
w wycigu wyborczym teoretycznie mona przegosowa
bogatych, jednak w praktyce przebicie si przez blokad
medialn jest ekstremalnie trudne. Zaangaowane NGOsy
sytuacj maj jeszcze gorsz brak przepisw wykonaw-
czych do Ustawy o poytku publicznym i wolontariacie
sprawia, e nawet zdobycie prestiowego statusu Orga-
nizacji Poytku Publicznego nie oznacza dostpu do me-
diw publicznych (gwarantowanego przez ustaw!), ktry
b
a

J
E
F
F

K
U
B
I
N
A
rozounr
wszvscv unjq
uwnr sznnsr,
wvcuvwnjq
jronnk znwszr
nnjsocn1s
13
partie niezalenie od swego programu jednak maj za-
pewniony podczas kampanii wyborczej. Konkurencja na
rynku organizacji pozarzdowych wyglda wic tak,
jak w kapitalizmie pozornie wszyscy maj rwne szan-
se, wygrywaj jednak zawsze najbogatsi.
Cenzura wiecznie ywa
Jeszcze inn barier dla organizacji obywatelskich jest
cenzura w mediach, ktra dziaa na wielu polach, mo-
e nawet skuteczniej ni za czasw PRL-u, obejmujc
przede wszystkim media oglnopolskie. wietnym przy-
kadem by zeszoroczny rajd solidarnoci z Tybetem, zor-
ganizowany przez Lepszy wiat. Wydawa by si mo-
go, e w sezonie ogrkowym, w dodatku w kraju, w kt-
rym mwienie le o Chinach byo w kontekcie olimpia-
dy wzgldnie modne, liczca 1ooo km trasa z moliwoci
przelotw dziennikarzy motoparalotniami nad gwnymi
miastami, bdzie kuszca dla mediw. Wystarczyo jednak
wspomnie w materiaach o udziale midzynarodowych
korporacji oraz USA i UE we wspieraniu chiskiego reimu,
by adna oglnopolska stacja telewizyjna nie zgodzia si na
objcie patronatu medialnego nad akcj.
Media robi jednak o wiele wicej bdc najwa-
niejszym larem neoliberalnej socjalizacji, wychowu-
j ludzi do faszywie pojmowanego zaangaowania
i wolontariatu. Niewiadome tumy zasilaj wic szeregi
najwikszej darmowej siy roboczej XXI w. wolontariu-
szy, bez cienia reeksji, e wspieraj w ten sposb dum-
ping socjalny wobec pracownikw orodkw opieki spo-
ecznej (niedawno w Poznaniu radny Antoni Szczuciski
apelowa, by podnie wypaty pracownikom Miejskie-
go Orodka Pomocy Rodzinie, aby nie zarabiali mniej
od swoich podopiecznych). Media kreuj te oczekiwa-
nia wobec organizacji i pracy, ktr ochotnicy chc wy-
konywa. Najnowsze badania rmy DGA pokazuj, e
najwicej wolontariuszy chce pracowa na rzecz dzieci,
za dziaania obywatelskie stanowi zupeny margines.
Podobnie zreszt wyglda sytuacja z organizacjami ko-
rzystajcymi z pracy wolontariuszy. Prawie adne z nich
nie tumacz im, e system, w ktrym pomoc spoecz-
na zaley od wspaniaomylnoci ludzi, jest wrcz barba-
rzyski i poza np. zajciami dla dzieci powinni zaangao-
wa si w ruch obywatelski, by kiedy ich pomoc nie bya
niezbdna. Mona oczywicie powiedzie, e media nie
tworz rzeczywistoci, lecz jedynie j odzwierciedlaj, ale
wystarczy spojrze na wspierane przez nie kampanie, jak
akcja w obronie Doliny Rospudy czy brutalna nagonka
na poprzedni rzd, by zobaczy, jak wiele od nich zaley.
Co dalej?
Poniewa wrd narodw wiata wyrniamy si talentem
do niekonstruktywnego marudzenia, jak to wok nas jest
le, warto zaproponowa samorzdowy program dotycz-
cy tworzenia prawdziwie obywatelskiego spoeczestwa.
W odniesieniu do NGOsw najwaniejsze jest zniesienie
wymienionych powyej barier i mona to zrobi w duym
stopniu ju na poziomie lokalnym. Przede wszystkim ko-
nieczna jest zmiana procedur przyznawania grantw (w tym
umoliwienie wszystkim chtnym NGOsom uczestnicze-
nia w obradach komisji w charakterze obserwatorw) oraz
priorytetw konkursw, wanie na angaowanie obywateli
w ycie publiczne i promowanie wiedzy niezbdnej do tego.
Dotacje instytucjonalne s moliwe do ustanowienia take
na szczeblu lokalnym.
Konieczne jest odzyskanie sfery publicznej urzdni-
cy ju dzi mog wyznaczy bezpatne miejsca na plakaty
na miejskich budynkach i urzdzeniach, czy wrcz zakupi
dla obywatelskich NGOsw billboardy. Podobnie tabli-
ce w tramwajach i autobusach poprzez system konkur-
sowy (o czytelnych i uczciwych zasadach), w okrelonym
procencie mog by przeznaczane wycznie na promocj
dziaalnoci obywatelskiej. Co si tyczy polityki lokalowej,
powinno si wdroy regulacj, na mocy ktrej instytucje
zarzdzajce mieniem komunalnym maj okrelony czas
(np. 1-: lata) na znalezienie komercyjnego najemcy, a jeeli
nie zgosi si aden chtny, lokal czy budynek automatycz-
nie staje si przedmiotem aukcji dla NGOsw, z symbolicz-
n stawk wywoawcz.
Moliwe jest take wczanie wychowania obywatel-
skiego do programu nauczania w szkoach. Wystarczy zie-
lone wiato z miejskiego Wydziau Owiaty dla prezentacji
w szkoach obywatelskich NGOsw i dodatkowe rod-
ki: zamiast na kolejne letnie zajcia, prowadzone gwnie
przez organizacje kocielne (bez angaowania modziey
w dziaalno obywatelsk, za to z codzienn, obowizko-
w msz) na np. programy wolontariatu obywatelskiego.
Zrobi mona naprawd bardzo wiele trzeba tylko
chcie. Poniewa jednak spoeczestwo bierne i nie-
wiadome jest marzeniem wszystkich wadcw, to na
nas, spoecznikach, ley ciar zmuszenia ich do tego
przez oddolny, obywatelski lobbing.
Powiedziabym, e stoimy obecnie na instytucjonal-
nym rozdrou, ktre moe upodmiotowi spoeczestwo
lub t podmiotowo konsekwentnie tamsi. Niestety, pro-
ces ten ju si odbywa i zmierza w bardzo niepokojc stro-
n. Wprawdzie nadal istniej moliwoci grantowej par-
tyzantki, jednak podejmuje j niewielu, a jeeli nic si
nie zmieni organizacji pozarzdowych bdzie li
tylko smutnym wentylem bezpieczestwa systemu, ka-
nalizujc ch pomocy innym, frustracj i energi spo-
eczn zamiast w konstruktywnych zmianach systemo-
wych w hodowli kaktusw i organizowaniu konferen-
cji o tym, jak si organizuje konferencje, czy w wolon-
tariacie na stadionach podczas Euro Nie zmienia to
faktu, e Rubikon zniewolenia nie zosta jeszcze osignity
i NGOsy s jednym z najwaniejszych frontw, na kt-
rych toczy si walka o wolno i faktyczne spoeczestwo
obywatelskie.
Marcin Janasik
14
Od lat trwa festiwal narzeka, e programy naucza-
nia s przeadowane i e zamiast uczy wszystkie-
go, naley ksztaci bardziej pragmatycznie. Ten
kierunek mylenia propaguj take kolejne ekipy
rzdzce.
Sawomir Broniarz: Punktem wyjcia do dyskusji powin-
na by podstawa programowa. To ona jest dla nauczycieli
baz do wyboru treci, ktre zamierzaj realizowa w cza-
sie cyklu nauczania swoich przedmiotw w cigu roku,
dwch, trzech lat. Podstawa jest tak skrojona, e daje na-
uczycielowi du swobod. Z drugiej strony, rzeczywicie
dostrzegam potrzeb przekazywania nie tylko wiedzy teo-
retycznej, ale i praktycznych umiejtnoci. Z tym jest u na-
szych uczniw troch gorzej, by moe dlatego, e przez
wiele lat nie to byo istot nauczania. Szczeglnie mocno
naleaoby si jednak zastanowi nad tym, czy podstawa
programowa nie jest konstruowane cile pod egzamin.
Jeeli tak jest, a wielu z nas nauczycieli, rodzicw tak
twierdzi, to moim zdaniem jest to niepotrzebne okrawa-
nie programu z wiedzy, ktr uczniowie powinni posi,
na rzecz umiejtnoci, ktrych jedyn istotn funkcj jest
umoliwienie zdania egzaminu na jak najlepsz ocen.
Trzeba zada sobie pytanie, czy rzeczywicie egzamin po-
winien by tu priorytetem i jedynym wskanikiem naszych
dziaa, czy te zdobyta przez ucznia wiedza i umiejtnoci,
same w sobie, powinny by kwesti nadrzdn.
Reasumujc: uwaam, e nauczyciele, posiadajc pod-
staw programow, maj pen moliwo, ale i obowizek
przekazu zarwno wiedzy, jak i umiejtnoci jej wykorzy-
stania. Byoby bdem, gdybymy dokonywali okrojenia
treci merytorycznych, ktre chcielibymy uczniom prze-
kaza, tylko dlatego, e na egzaminie nie bd one wyma-
gane. Jednoczenie naley dba o pewn korelacj treci
teoretycznych i praktycznych. Bo co z tego, e dziecko wie
na przykad, jaki jest wzr na pole kwadratu, jeli nie umie
tej wiedzy zastosowa w yciu codziennym? Umiejtne po-
godzenie wymogw teoretycznych, ktre stawiamy dziecku
w kontekcie egzaminu, z uytkowaniem tej wiedzy, np. na
rynku pracy, to jednak wyzwanie bardzo trudne.
Tegoroczny, wyjtkowo prosty egzamin z jzyka
polskiego, prowokuje do dyskusji na temat poziomu
nauczania przedmiotw humanistycznych. Jednym
z dziaa zmierzajcych do ich redukowania, na
rzecz nabywania umiejtnoci przydatnych na rynku
pracy, jest ograniczanie kanonu lektur szkolnych,
z ktrego znikn miaaby klasyka, np. eromski.
S.B.: Jestem zwolennikiem jak najszerszego kanonu lektur,
przy czym wybr zostawibym nauczycielowi. Oczywicie
pamitajmy, e rok szkolny to o tygodni, ktry to czas
stanowi dla nas spore wyzwanie. Musimy zdy z realiza-
cj treci programowych, tak abymy nie tylko mwic
kolokwialnie przerabiali lektury, ale i zastanawiali si
nad ich wymow, treci i istot. Po drugie, wydaje si, e
sposb egzaminowania, ktry zosta okrelony w ostatnich
kilku latach, jeli chodzi o matur zmierza do tego, eby-
my ten egzamin maksymalnie zestandaryzowali, aby by
jednakowy dla wszystkich, bez wzgldu na to, kto bdzie
go sprawdza. Ten sam klucz odpowiedzi ma by punktem
wyjcia dla nauczyciela i w Szczecinie, i w Ustrzykach.
Nie ukrywam jednak, e jeli chodzi o jzyk polski,
jestem zwolennikiem solidnego wypracowania, ktre po-
zwoli dziecku napisa nie tylko wszystko to, co wie na dany
temat, ale take zachowa poprawno formy wypowiedzi
i konstrukcji, wynikajce z oczekiwa zwizanych z kon-
kretnym gatunkiem. Wypracowanie, rozprawka, esej rz-
dz si swoimi prawami i naleaoby sprawdzi, czy ucze
potra sobie poradzi z konstrukcj danej formy. Jestem
natomiast przeciwny aktualnej postaci ustnej matury z j-
zyka polskiego prezentacjom przygotowywanym przez
uczniw. Po pierwsze, rodzi ona patologie, o czym czsto
Zwizek Nauczycielstwa Polskiego mwi, po drugie jest
okrojeniem treciowym, ktre nie suy poprawie jako-
ci nauczania. Wreszcie nie motywuje samych uczniw
Do potgi klucz
zr Sttwounru Bnontnzru
nozutwt ILont Mt|rwskt
15
do tego, eby dawali od siebie co wicej, ni jest zawarte
w kluczu wymaga.
Czy Pana zdaniem nowa matura i tryb przygotowy-
wania do niej obniyy poziom edukacji?
S.B.: Wydaje si, e tak i nie jest to wina nauczycieli czy
uczniw. Kto postanowi, wprowadzajc now matur, e
musi istnie pewien standard, jednakowa dawka wiedzy,
ktr kade dziecko musi si wykaza, eby mogo na te
swoje o, o czy 8o zaliczy. Nie mona tego zrobi w sy-
tuacji, gdy nie ustanowimy jednolitego wzorca, owego sa-
wetnego klucza. Jeeli chcemy, eby dziecko byo oceniane
przez dwch rnych nauczycieli, nie majcych ze sob bez-
poredniego kontaktu, to klucz jest jedyn metod. Pytanie
jednak, czy jest ona tym, czego oczekiwalimy? I czy w tym
kierunku powinnimy zmierza? Pamitajmy, e nauczyciel
to osoba, ktra jest przygotowana do wykonywania swoje-
go zawodu i posiada wyksztacone umiejtnoci oceniania
dziecka. Oczywicie powinien dy do postulowanego
obiektywnego oceniania. W przedmiotach humanistycz-
nych nauczyciel, majc prawo do oceny, powinien mie
jednak prawo do tego, eby oprze j take o to, co wynika
z jego wiedzy o pracy dziecka.
Od wielu ju lat, szczeglnie od czasu czterech re-
form rzdu AWS, trwa ograniczanie liczby placwek
owiatowych. Tumaczy si je niem demogracznym.
Jednoczenie od dawna wiadomo rwnie z do-
wiadcze krajw Zachodu, w ktry polscy politycy s
tak zapatrzeni e efektywna edukacja wymaga klas
mniej licznych ni obecnie, gdy licz one nawet ok.
dzieci.
S.B.: Ten problem jest w Polsce roztrzsany od wielu lat;
mwienie o nim mogoby zaj ca nasz rozmow.
W ostatnich kilku latach ubyo z systemu edukacyjne-
go ok. ,oo tys. uczniw, ale jednoczenie znikno kilka
tysicy szk i przedszkoli. Likwidacj placwek tuma-
czy mona czynnikami demogracznymi oraz nanso-
wymi, bardzo zreszt cile ze sob powizanymi dla-
tego, e nansowanie polskiej edukacji jest skalkulowane
w przeliczeniu na zycznego ucznia. W zwizku z tym,
gdy brakuje dzieci, koszt jednostkowy ksztacenia pozo-
staych uczniw staje si duo wyszy. Czasem samorzdy
podejmuj dramatyczn decyzj likwidacji szkoy, a dzie-
ci przenosz do innych placwek, co powoduje stocze-
nie uczniw. Klasy o-osobowe nie s wcale rzadkoci,
zwaszcza w szkoach ponadgimnazjalnych. To dylemat,
ktry stoi przed samorzdami brak dostatecznych rod-
kw nansowych czsto zmusza je do takich dziaa. Wiele
z nich najzwyczajniej w wiecie nie jest w stanie realizowa
wszystkich stawianych zada przy uyciu przekazywanych
im funduszy. Rodzi si pytanie, czy przy pogarszajcych
si warunkach pracy dzieci i nauczycieli jestemy w stanie
osign cele, ktre stawia si szkolnictwu? Std te, do
ustawy o systemie edukacji i Karty Nauczyciela wpisano
nowe regulacje dotyczce zreformowanego systemu szkol-
nego zapis, e organ prowadzcy ma obowizek skada-
nia radzie gminy / powiatu sprawozdania z funkcjonowania
szk w danym regionie, o co zabiega ZNP. Forsowalimy
to rozwizanie, aby pokaza, jak cile powizane s ze so-
b dwie kwestie: efekt nalny, jakim jest ta warto wiedzy,
ktr dziecko uzyskuje midzy pierwsz a ostatni klas,
oraz warunki pracy tego ucznia i jego nauczyciela. Nie jest
tajemnic, e lepsze rezultaty osigaj mao liczne szkoy
czy klasy, gdzie mniej dzieci uczy si w jednym pomiesz-
czeniu. Do tego powinnimy dy.
Miejmy wiadomo, e samorzdom zaley na tym,
eby mc si pochwali swoimi szkoami, e robi dla
poprawy warunkw ich funkcjonowania bardzo duo.
Zdecydowana wikszo samorzdw troszczy si o swo-
je szkoy. I trzeba wyranie zaznaczy, e po roku 1,,o
obraz polskiej szkoy jako budynku, miejsca edukacji,
uleg niebywaej poprawie. Takiego skoku nie odnotowa-
limy od akcji Tysic szk na Tysiclecie Pastwa Pol-
skiego i jest to zasuga samorzdw wanie. Jednake
BRO
NIARZ
Sawomir Broniarz (ur. +p8) prezes
Zwizku Nauczycielstwa Polskiego. Z wykszta-
cenia historyk, absolwent historii na Wydziale
Filozoczno-Historycznym Uniwersytetu
dzkiego oraz studiw podyplomowych
w zakresie marketingu i zarzdzania. By
nauczycielem historii, nastpnie dyrektorem
szkoy podstawowej. W latach +p88-+pp
peni funkcj dyrektora Zespou Szk nr
w Skierniewicach. Od +p8+ r. zwizany z ZNP.
W +p8 r. zosta prezesem Zarzdu Okrgo-
wego ZNP Gminy Skierniewice, po ; latach
obj funkcj prezesa Zarzdu Okrgu ZNP
woj. skierniewickiego. W +pp( r. zosta wybrany
na stanowisko wiceprezesa Zarzdu Gwnego.
Od +pp8 r. jest jego prezesem. Czonek Zarzdu
Europejskiego Komitetu Zwizkw Zawo-
dowych Owiaty i Nauki (ETUCE). W Komisji
Trjstronnej przewodniczy zespoowi ds. usug.
16
wiele z nich ma dylematy kosztem czego dooy do
remontu drogi czy innej inwestycji. Najatwiejsze do za-
oszczdzenia s wydatki na edukacj, rodzi to jednak ne-
gatywne skutki, bo trudno o osiganie rezultatw na mia-
r naszych aspiracji np. w zakresie nauczania jzykw
obcych w sytuacji, gdy mamy klas czterdziestoosobo-
w, albo kiedy nauczanie niektrych przedmiotw nie
odbywa si tak, jak mwi rozporzdzenie z podziaem
na mniejsze grupy. Nie ma wtedy moliwoci bezpored-
niego kontaktu, tymczasem nam zaley, eby nauczyciel
otrzyma moliwo pracy z kadym dzieckiem, a ucze
wychodzc z lekcji mia poczucie, e te minut solidnie
przepracowa.
W zwizku z likwidacj szk publicznych, w wielu ma-
ych miejscowociach szkolnictwo niepastwowe, nie-
rzadko o odcieniu eksperymentalnym, stanowi jedyn
szans istnienia instytucji owiatowych.
S.B.: Polska owiata to gwnie szkoy zarzdzane przez sa-
morzdy terytorialne. Uzupenieniem dla nich jest szkolnic-
two niepubliczne, majce uprawnienia szk publicznych.
Jest to element, ktry dziaa, ale chodzi o moliwo pew-
nej werykacji jakoci nauczania w tych szkoach, gdy jak
pokaza raport Najwyszej Izby Kontroli, jest z ni raczej
sabo. Ewenementem byo to, e w jednej ze szk nie re-
alizowano zaj z zyki, bo uczniowie tego przedmiotu nie
lubili. Wydatki z budetu pastwa na szkoy niepubliczne
nie s wcale mae. To, e one istniej, jest urozmaiceniem
kolorytu oferty edukacyjnej, ale zwracam uwag, e odpo-
wiedzialno za wychowanie modego pokolenia spoczywa
na pastwie, a realizowa ten obowizek maj jednostki
samorzdu terytorialnego. Udao nam si ostatnimi czasy
doprowadzi do wprowadzenia zapisu, e w jednostkach
zajmujcych si tzw. inn form wychowania przedszkolne-
go, prowadzonych np. przez osoby zyczne, obowizkowo
musi by zatrudniony nauczyciel z przygotowaniem peda-
gogicznym. Bo jeszcze nie tak dawno, w czasach poprzed-
niej ustawy, te alternatywne formy wychowania przedszkol-
nego mogy by prowadzone przez ludzi bez jakiegokolwiek
przygotowania merytorycznego. Teraz w ustawie guruje
zapis, e taka placwka ma realizowa pen podstaw pro-
gramow i maj to przeprowadza osoby z kwalikacjami.
Powiedzia Pan, e wiele samorzdw, mimo naj-
szczerszych chci, nie jest w stanie realizowa swoich
zada. Podpisaby si Pan pod uoglnieniem, e za-
sadnicz przyczyn problemw polskiego szkolnic-
twa s zbyt niskie nakady? To do popularne
przewiadczenie.
S.B.: Rzeczywisto jest znacznie bardziej skomplikowana.
Rzecz paradoksalna ubyo niemal milion dzieci w wie-
ku szkolnym, ale subwencja zwikszya si o prawie jedn
co z 1rco, zr ozrcko
wr nn ruzvkeno,
jnk jrs1 wzu nn rotr
kwnoun1u, jrst nr uur
1rj wrozv zns1osownc
w zvcu coozrnnvu?
b
a

S
T
U
A
R
T
P
I
L
B
R
O
W
17
trzeci. Tak wic nakady rosn, jednak gdy schodzimy
na poziom konkretnej szkoy, samorzd niejednokrotnie
mwi: niestety, nie podzielimy klasy na grupy, bo nas nie
sta Ostatnio obserwujemy narastanie zjawiska, ktre
trudno w ogle poj, mianowicie powstawania klas czo-
nych w nauczaniu wczesnoszkolnym, w klasach -o. W nie-
ktrych maych organizmach szkolnych dochodzi do tego,
e uczniowie ucz si w takich klasach.
To bardzo niepokojce w kontekcie tego, e obecnie
pewnikiem mylenia o pastwie i jego dugofalowej
strategii jest przekonanie, e inwestowanie w system
edukacji obywateli stanowi najlepsz inwestycj w do-
brobyt kraju i spoeczestwa. Take u nas ten postulat
jest chtnie podnoszony przez politykw.
S.B.: Mam wraenie, e w sferze hase Polska jest mistrzem
wiata. Haso inwestowania w edukacj traa automa-
tycznie do milionw rodzicw; jest bardzo none, pro-
spoeczne i prorozwojowe. Natomiast nie id za tym dal-
sze kroki, o ktrych ju mwilimy. Nie tak dawno ZNP
zgosi inicjatyw obywatelsk, ktrej istot byo to, aby
nauczycieli przedszkolnych opacano z budetu pastwa.
Pozwolioby to wspomc ubosze gminy, ktre maj trud-
noci z budow przedszkoli zaoszczdzone rodki mona
by wykorzysta na ten cel. Prosz pamita, e w Polsce
dla ooo tys. dzieci nie ma miejsca w przedszkolu to jest
ptora rocznika! Jestemy na szarym kocu Europy. Wy-
dawao si, e wspomagajc gminy w rozwoju placwek
przedszkolnych rozwiemy ten problem, jednak parlament
nie podzieli naszych racji. Z bardzo prostej przyczyny: zde-
cydowanie wiksz warto dodan dla politykw ma np.
zniesienie abonamentu radiowo-telewizyjnego dla emery-
tw i rencistw, anieli inwestowanie w przedszkola, bo
przedszkolak bdzie wyborc za kilkanacie lat, a emeryt
jest tu i teraz.
Innym aspektem realizacji hasa inwestowania w edu-
kacj s sprawy bytowe nauczycieli. Kwestia ta jest
niezwykle zoona. Polscy pedagodzy zarabiaj prze-
raliwie mao w porwnaniu ze swoimi zachodnimi
kolegami. Z drugiej strony, istnieje dzi znaczne zrni-
cowanie zarobkw, uzalenione od zamonoci gmin,
ktre przejy szkoy. Wreszcie, po trzecie, krytycy
wskazuj, e nauczyciele moe nie zarabiaj duo, ale
rekompensuj im to liczne patne okresy bez pracy, jak
wakacje i ferie, a take niewielkie formalnie pensum.
S.B.: Problem zarobkw nauczycieli jest problemem istot-
nym, i to z wielu powodw. Po pierwsze, stanowimy gru-
p ok. ooo tys. osb. Kade 1o z w gr oznacza zatem
potny wydatek z budetu. Z tych o mld z, ktre prze-
znacza si kadego roku na edukacj, okoo ,o stanowi
pace. Warto si jednak zastanowi: czy te nakady s wy-
starczajce? Twierdzimy, e nie. Skoro pace maj ogromny
udzia w subwencji, a my jako rodowisko mamy obiek-
tywne powody do narzekania, oznacza to, e naleaoby
wydatki na edukacj zwielokrotni. Zwracam take uwag,
e dzisiaj istniej prawne moliwoci podnoszenia wyna-
grodzenia nauczycielom przez jednostki samorzdu tery-
torialnego; nawet dyrektor szkoy, w oparciu o posiadane
rodki, moe zmienia uposaenie nauczycieli. Pytanie tyl-
ko skd bra te uwolnione rodki. Niektre gminy, nie-
koniecznie te najbogatsze, podnosz uposaenie nauczycieli,
bo wiedz, e to jest inwestycja w dzieci. Dobrze opacajc
nauczycieli, moemy wybiera najlepszych z grona tych,
ktrzy aplikuj, co rzutuje na popraw jakoci wiedzy prze-
kazywanej uczniowi. Zdajmy sobie spraw z tego, e bez
bardzo wyranego zwikszenia rodkw na edukacj nie
przeskoczymy tego problemu. Chc przy okazji zwrci
uwag, e dziki dziaaniom ZNP zauwaalnie podniesio-
no pace nauczycielom rozpoczynajcym prac. To nie jest
jeszcze paca na tyle konkurencyjna, eby absolwent infor-
matyki mia dylemat: i do szkoy czy do sektora prywat-
nego, ale taka, ktra rozpoczynajcych prac skania do
zastanowienia. Elementem, ktry dodatkowo zaciemnia
obraz naszych wynagrodze, jest system ich ksztatowania.
Paca nauczycielska skada si z pensji zasadniczej i kilku
dodatkw, ktre s czasem wirtualne. Prosz sobie wyobra-
zi pac nauczyciela staysty, do ktrej doliczana jest od-
prawa emerytalna (a on do emerytury ma czterdzieci lat)
czy dodatek funkcyjny (a ktry staysta jest dyrektorem
szkoy?). Nauczyciele sysz w mediach, e dyplomowany
zarabia oo8 z, co wynika ze stopnia awansu zawodowego,
a gdy id do kasy, to odbieraj :1oo. To irytuje. Rwnocze-
nie powstaj zbdne dyskusje: jak to si dzieje, e wy na-
rzekacie, skoro paca nauczyciela dyplomowanego wynosi
tys. z? Nikt z osb postronnych nie wie, e te tys. ma si
nijak do waciwego wynagrodzenia zasadniczego.
Jakie widzi Pan moliwoci rozwizania tego problemu?
S.B.: W tym roku uczyniono powany krok naprzd i mam
nadziej, e kryzys nie zahamuje poprawy sytuacji material-
nej nauczycieli, jednak nadal moemy powiedzie, e jeste-
my grup relatywnie sabo opacan. O ok. o naszego
uposaenia decyduje samorzd to s dodatki funkcyjne
czy motywacyjne, wic samorzdy maj ograniczon rol
w tym zakresie. Przypomn, e kilka lat temu ZNP przy-
gotowa i skutecznie przeprowadzi przez proces legislacyj-
ny ustaw inicjatyw obywatelsk, pod ktr podpisao
si okoo ooo tys. osb, wprowadzajc zasad, e paca
nauczyciela ma by w caoci nansowana z budetu pa-
stwa. eby nie byo tak, i w ssiadujcych ze sob gminach
panuj istotne rozbienoci. Bo nawet w poszczeglnych
dzielnicach Warszawy rnice w wysokoci wspomnianych
dodatkw potray dochodzi do oo z. Ustaw uchwalo-
no, ale w praktyce nigdy nie funkcjonowaa, gdy na lata
:oo1-:oo przypad dramatyczny kryzys nansw publicz-
nych, ktry zaway na jej realizacji. Mam nadziej, e te
18
dziaania, ktre podejmowane s od kilku miesicy, bd
realizacj hasa wyborczego eby polskie dzieci byy uczo-
ne przez dobrze wynagradzanych nauczycieli. e inwesto-
wanie w edukacj przestanie by wycznie sloganem.
Na niedobr rodkw cierpi take szkolnictwo wysze
jak wida, inwestowanie w edukacj Polakw maj-
cych ju prawa wyborcze rwnie nie naley do prioryte-
tw kolejnych rzdw
S.B.: Tak. Dramatem w Polsce jest bardzo niski poziom
nakadw na szkolnictwo wysze, badania, na rozwj tych
nauk, ktre bez zasilenia z budetu nie s w stanie konkuro-
wa w Europie. Syszc wypowiedzi np. prof. Balcerowicza,
e Polska nauka jest mao konkurencyjna w stosunku do
zachodniej, musz powiedzie, e dzieje si tak, poniewa
na Zachodzie mamy potny transfer rodkw na badania.
Orodki badawcze s tam te czsto nansowane z sektora
prywatnego, co w Polsce zasadniczo nie istnieje. Nasze in-
stytuty naukowo-badawcze egzystuj na tyle, na ile mog,
rozwijaj si, ale bez zastrzyku gotwki z sektora prywatne-
go i budetu nie uzyskamy cudw. Jeeli potraktujemy edu-
kacj jako proces od przedszkola po doktorat, to okae
si, e Polska ma zbyt mae nakady na t, moim zdaniem
najwaniejsz dziedzin ycia. Najwaniejsz rwnie pod
wzgldem rentownoci. Bo nie ulega wtpliwoci, e inwe-
stycje w nauk zwracaj si wielokrotnie.
Odnosz wraenie, e niedonansowanie w wik-
szym stopniu dotyka obecnie nauki humanistyczne.
Dlatego, e s mniej bezporednio powizane z roz-
wojem gospodarczym?
S.B.: Rzeczywicie, zdecydowanie wikszy nacisk kadzie
si na nauki stosowane, ale nie mona sprowadza wszyst-
kiego do ksztacenia politechnicznego czy ekonomii i za-
rzdzania. Skala przemian, ktre dokonuj si w spoecze-
stwie polskim, wymaga sprawnej humanistyki, ktra bdzie
je rejestrowa. Aby tak si stao, rwnie te dziedziny wy-
magaj nansowej troski.
Pomwmy teraz o pozanansowych czynnikach
decydujcych o jakoci ksztacenia. Bez wtpienia
nale do nich mechanizmy werykacji kompetencji
nauczycieli. Idea cigego rozwoju w tym zawodzie
wydaje si by jak najbardziej suszna, spotka si
jednak mona z opiniami kadry pedagogicznej, e
wprowadzony w ostatnich latach system awansu
zawodowego premiuje nie tyle nauczycieli twr-
czych, ambitnych i rozwojowych, ile tych, ktrzy s
sprawni w spenianiu biurokratycznych wymogw.
S.B.: Widz w tym pewien stereotyp, uproszczenie. Nie
ulega wtpliwoci, e w caym procesie reformowa-
nia szkolnictwa najsilniejszymi elementami byy dwa
ogniwa samorzdy i nauczyciele. Dziki nim to wszystko
si nie zawalio niczym suba zdrowia po reformach
ministra Handkego, a pamitajmy, e pominito wwczas
reform szkolnictwa specjalnego i zawodowego, czyli pot-
nego segmentu polskiego systemu ksztacenia. To wszystko
byo eksperymentem na ywym organizmie.
Nauczyciele przeszli potny proces werykacji, samo-
ksztacenia i doskonalenia zawodowego gwnie za rodki
wasne. Cay system szkolnictwa wyszego, studiw pody-
plomowych, rozwija si dziki potnej sile sscej ze stro-
ny edukacji, ktra chciaa mie coraz lepszych nauczycieli,
a nauczyciele potrali sprosta temu zadaniu. Natomiast
to, e towarzyszya temu papieromania, byo skutkiem
ubocznym.
Istotnym problemem byo i jest zbyt atwe osiganie
kolejnych szczebli awansu zawodowego. Mwilimy i m-
wimy to dzisiaj jestemy tylko ludmi, i kiedy mamy do
czynienia z kandydatem, ktry ma dosy wtpliwe predys-
pozycje, eby by nauczycielem, czsto odzywa si w nas
mylenie: nie zrbmy mu krzywdy. Nie zastanawiamy si
wtedy, e nie robic jemu krzywdy, awansujc go robimy
krzywd dzieciom. Takich przypadkw w skali kraju nie
jest moe a tak duo, jednak zjawisko istnieje.
Jeeli jednak jako rodowisko umielimy sprosta no-
wym wyzwaniom stawianym przed szko, to stao si tak
dlatego, e jestemy grup bardzo mobiln, niezwykle am-
bitn, potrac stawi czoa wymaganiom. Zdajemy sobie
spraw z tego, i nasz rozwj zawodowy powinien si prze-
kada na popraw jakoci ksztacenia. Nie zawsze tak si
dzieje; pytanie jednak dlaczego tak si dzieje nie powinno
stawiane by jedynie nauczycielom. Raz jeszcze pragn jed-
nak podkreli, e w swojej zdecydowanej wikszoci ro-
dowisko wie, co to znaczy by nauczycielem.
Jak wyglda formalna strona procesu werykacji?
S.B.: Zanim nauczyciel przejdzie proces werykacji, zdaje
co najmniej trzy egzaminy: midzy nauczycielem stay-
st a kontraktowym, drugi midzy kontraktowym a mia-
nowanym, trzeci midzy mianowanym a dyplomowa-
nym. To jest procedura rozoona na wiele lat. Zjawisko
werykacji jest podane, szkoda tylko, e nadano mu
tak bardzo sformalizowany charakter, e towarzysz te-
mu wszystkie te papiery, teczki, kosze dokumentw, ktre
nauczyciele musz zoy. Takie standardy zostay jednak
narzucone, a nauczyciele stawiaj czoa tym wymaganiom,
co dowodzi, e jest to grupa inteligentna, potraca si
odnale w kadej sytuacji. Nauczyciel z naoonych obo-
wizkw wywie si na og bez zarzutu, ale to nie on
ukada program czy decyduje o innych kwestiach. Mwi
to nie dlatego, e tak wypada, ale naprawd zdecydowana
wikszo nauczycieli wie, dlaczego pracuje w szkole. Szko-
da, e nie umiemy zwerykowa tych, ktrzy w tej szkole
pracowa nie powinni. Towarzyszy temu bdna teza, e
likwidujc Kart Nauczyciela, bdziemy mieli w szkoach
19
samych fantastycznych pedagogw, i e to Karta hamuje
moliwoci werykacji kadry i wyrzucania zych nauczy-
cieli. Jeeli kto tak mwi, to polecam mu lektur tego do-
kumentu, czyli przeczytanie kilkunastu stron i wtedy nie-
wtpliwie zmieni zdanie. Karta Nauczyciela nie chronia,
nie chroni i nie powinna chroni le pracujcych nauczy-
cieli. Ich ocena jest natomiast zadaniem, ktre ley w kom-
petencjach dyrektora, samorzdu terytorialnego i organu
nadzoru. Mwi o tym w odniesieniu do tych jednostek,
ktre w edukacji znalazy si przez przypadek lub nie po-
tra naleycie spenia swoich zada. Nie mona rozci-
ga krytycznej oceny na cae rodowisko bo to byoby
niesprawiedliwe.
Realia kulturowe zmieniaj si w galopujcym tempie.
Co zrobi, eby zarwno uczniowie, jak i nauczyciele
czuli si w szkole dobrze, eby mogli realizowa w niej
swoje talenty, pasje, oczekiwania?
S.B.: Rzeczywicie, wspczesna modzie jest zupenie
inna szybciej dojrzewa, otacza j zupenie inny wiat
ni ta, z ktra mieli do czynienia nauczyciele, gdy wcho-
dzili na drog zawodow, np. 1 lat temu. Ci nauczyciele
wychowani byli w innych warunkach, w innej rzeczywi-
stoci. Postp niesychanie przyspieszy, w zwizku z tym
nauczyciele musz stawi mu czoa. Zabiegamy o to, e-
by do zawodu wchodzio jak najwiksze grono modych
ludzi. le si stao, e zmiany emerytalne zahamoway
naturalny proces odchodzenia z zawodu ludzi w pewnym
wieku. Wyduono czas pracy nauczyciela do oo-o lat.
Zwracam uwag na to, e dzisiaj rola nauczyciela jest zu-
penie inna. On ma by bardziej przewodnikiem w wiecie
wszechogarniajcej nas informacji, wskaza dziecku, skd
j bra i jak selekcjonowa, jak wykorzystywa do swoich
potrzeb, jak budowa wiedz w oparciu o rne rda.
Dawniej podstaw bya tylko ksika i wiedza nauczycie-
la. Obecnie ucze moe samodzielnie werykowa umie-
jtnoci nauczyciela w oparciu choby o to, co znajdzie
w Internecie.
Czasem dziecko ju przychodzc na lekcj dysponu-
je wystarczajc wiedz, aby sprawdzi nauczyciela: czy
wie tyle, ile powinien. Mimo trudnoci, mam przekona-
nie, e to jeden z pikniejszych zawodw, a to, e kada
epoka stawia nauczycielowi nowe wymagania, jest tylko
dodatkowym argumentem dla tych, ktrzy do tego zawo-
du przychodz.
Hnseo nwrs1ownnn w roukncj 1unrn
nu1oun1vcznr oo utonw uoozcw;
jrs1 snuozo nosnr, ruosroercznr ruouozwojowr.
Nn1ouns1 nr oq zn 1vu ontszr kuok...
b
n

J
O
N


W
A
T
T

D
R
E
A
M
20
Media przybliaj nam czsto wiadectwa zaniku
autorytetu nauczyciela. Jeden z ostatnich ministrw
edukacji, Roman Giertych, problem ten chcia rozwi-
za przez przywrcenie dyscypliny w szkoach. Dysku-
syjno zaproponowanych przez niego metod nie
zmienia faktu, e mona odczuwa pewien lk, czy
dzisiejsza szkoa jest miejscem bezpiecznym, przyja-
znym i kulturalnym zarwno dla dzieci, jak
i nauczycieli.
S.B.: Czy polska szkoa jest szko bezpieczn? Z penym
przekonaniem mog odpowiedzie, e tak. Ale rwnocze-
nie moemy powiedzie, e w tej szkole zachodz zjawi-
ska, w zwizku z ktrymi uczniowie i nauczyciele na swoje
bezpieczestwo mog narzeka. Natomiast samo admini-
stracyjne narzucanie ogranicze nie do koca bdzie sku-
teczne, jeli nie bdzie mu towarzyszy komplementarny
zesp dziaa rodowiska, w ktrym szkoa funkcjonu-
je domu rodzinnego, administracji samorzdowej itp.
Nauczyciel idc do szkoy ma na pewno autorytet me-
rytoryczny jest przynajmniej teoretycznie mdrzejszy
od tych, ktrzy stoj przed nim. Autorytet formalny, bo
jest nauczycielem. Pytanie tylko, na ile te bardzo istotne
komponenty uda si take poszerzy o autorytet moralny,
pokaza: Oto ja jestem waszym przewodnikiem, pod-
acie za mn, bo stanowi pewien wzorzec do nalado-
wania. Nie wszyscy nauczyciele potra temu sprosta.
Osobicie jestem te gorcym przeciwnikiem zawierania
bliszych znajomoci midzy uczniami a nauczycielami,
ktre powoduj, e dystans midzy nimi nadmiernie si
skraca; kumplowanie si, bratanie i tykanie nie pro-
wadzi do absolutnie niczego pozytywnego. Jednoczenie
mam wiadomo, e mody czowiek wchodzcy do za-
wodu, majcy : lat i stajcy przed ludmi 18-letnimi,
naprawd ma potny problem do rozstrzygnicia i to jest
co, co wymaga wsparcia i pomocy ze strony starszych
pedagogw. Mechaniczne, ustawowe zapisywanie masz
szanowa swojego nauczyciela, nie jest skuteczne. Pe-
dagog, zgodnie z Kart Nauczyciela, podlega ochronie
jak funkcjonariusz publiczny. Powinien mie gwarancj,
e jeli kto zechce naruszy jego nietykalno osobist,
cielesn, zachowa si wobec niego w sposb sprzeczny
z prawem cay aparat administracyjny pastwa stanie
po jego stronie. Wtedy dopiero nauczyciel bdzie mia
daleko idce poczucie bezpieczestwa. Ale jednoczenie
zwracam uwag, e opinie, i polska szkoa zagraa bez-
pieczestwu dziecka czy nauczyciela s nieporozumie-
niem. Mamy take do czynienia z oczekiwaniami nauczy-
cieli, ktrzy skar si, e uczniom wszystko wolno, a im
nie. Nie podzielam tego pogldu. Jestem przewiadczony,
e istot funkcjonowania polskiej szkoy jest ucze. C
nam bdzie po ooo tys. nauczycieli bez uczniw? Na-
uczyciel, poza zespoem autorytetw, ma w swoim rku
jeden, niezaprzeczalnie potny instrument moliwo
oceniania drugiego czowieka. To prawo jest niesycha-
nie wanym prawem. Musi z niego korzysta w sposb
niezwykle rozwany, umiejtny, taktowny. Prby ogra-
niczania praw ucznia na rzecz praw nauczycieli wynikaj
z tego, e niektrzy nie do koca zrozumieli, co to znaczy
by nauczycielem.
Dzikuj za rozmow.
Warszawa, 1o czerwca :oo, r.
Seminarium
Codex Alimentarius a nasze zdrowie
Globalne prawo, dajce kontrol
nad ywnoci rzdom i korporacjom
www.kodeks-a-zdrowie.pl
. Warszawa
. Wrocaw
. Pozna
Dowiedz si, czym jest Codex
Alimentarius i jakie zagroenia
niesie dla Twojego zdrowia
i wolnoci wyboru,
w jaki sposb prawo wykorzy-
stywane jest do ekonomicz-
nego uzaleniania kolejnych
krajw poprzez pozbawianie
ich samowystarczalnoci,
jaki wpyw ma kodeks na
niszczenie naturalnego dzie-
dzictwa krajw i zdrowia ich
mieszkacw.
Organizatorzy:
kampania natura bez granic
ul. Warchaowskiego /, - Warszawa
tel: , e-mail: kontakt@fnbg.org, www.fnbg.org
Koalicja na Rzecz Naturalnego Zdrowia www.anhcampaign.org
Koalicja Polska wolna od GMO www.polska-wolna-od-gmo.org
Serwis www.stopcodex.pl
21
Pitnastolatki pod lup
Program PISA (Programme for Interna-
tional Student Assessment) jest intere-
sujcym instrumentem porwnywania
potencjau rozwojowego poszczegl-
nych spoeczestw. Nie sprawdza on
bowiem wiedzy uczniw, silnie zrni-
cowanej w zalenoci od specyki naro-
dowych systemw edukacji. Analizuje
natomiast, na ile skutecznie ksztatu-
j one umiejtnoci i postawy umo-
liwiajce penoprawne uczestnictwo
w yciu spoecznym, zawodowym
i obywatelskim.
Kolejne badania PISA odbywaj
si co trzy lata i kadorazowo posiada-
j jeden temat wiodcy. W przypadku
ostatniego z zakoczonych projektw
badawczych, PISA :ooo, bya nim scien-
ce literacy, czyli umiejtno rozumowa-
nia w zakresie nauk przyrodniczych, jak
zyka, chemia, biologia czy geograa.
Praktycznemu stosowaniu wiedzy mate-
matycznej oraz czytaniu i rozumowaniu
w naukach humanistycznych (reading
literacy), ktre stanowiy wiodce tema-
ty odpowiednio w :oo i :ooo r., tym
razem powicono mniej uwagi.
Tym, co czyni wyniki PISA :ooo
szczeglnie interesujcymi, jest fakt, e
science literacy powszechnie uwaa si
za kluczow kompetencj dla budo-
wania tzw. gospodarki opartej na wie-
dzy. W raporcie z bada podkrelono,
e rozwj innowacyjnych gazi go-
spodarki jest moliwy jedynie wtedy,
gdy w spoeczestwie rozpowszech-
nione s umiejtnoci korzystania
z nowoczesnych technologii oraz zro-
zumienie wzajemnych zwizkw mi-
dzy nauk, technik, rodowiskiem
naturalnym i yciem spoecznym.
Raport PISA :ooo stanowi podsu-
mowanie wynikw testu kompetencyj-
nego (zawierajcego zarwno tzw. pyta-
nia otwarte, jak i wymagajce wyboru
prawidowych odpowiedzi), ktremu
poddano ok. oo tysicy 1-latkw
1
re-
prezentujcych :o milionw uczniw
z o krajw wysokorozwinitych, bd-
cych czonkami Organizacji Wsppra-
cy Gospodarczej i Rozwoju (OECD),
oraz z :; krajw partnerskich orga-
nizacji. Uczniw pytano take m.in.
o ich stosunek do poszczeglnych
przedmiotw, a pracownikw owia-
ty o warunki pracy.
Nauka posza w las?
Polska jest jedynym krajem OECD,
w ktrym poszczeglne nauki przy-
rodnicze maj posta osobnych,
obowizkowych przedmiotw. Mi-
mo to w tecie mierzcym science
literacy, nasze r-latki otrzymay
zaledwie 8 punktw, przy pozio-
mie bazowym ustalonym na oo
punktw
2
.
Dao to nam :. miejsce w ran-
kingu
3
, przy czym wyranie lepiej od
naszej modziey wypadli nie tylko je-
go liderzy, znane z nowoczesnych go-
spodarek Finlandia i Hongkong (od-
powiednio o i : punkty), ale tak-
e np. Estonia (1) i Czechy (1). Po-
twierdzio si przekonanie, e polska
szkoa szczeglnie sabo uczy wa-
nej umiejtnoci rozumowania na-
ukowego, na ktre skada si roz-
poznawanie zagadnie naukowych
oraz samodzielne interpretowanie
i wykorzystywanie wynikw i do-
wodw naukowych. W tej dziedzi-
nie nasze r-latki otrzymay, odpo-
wiednio, zaledwie 8 i punk-
ty, co lokuje nas w grupie krajw
sabych. Nieco lepiej ni przecitnie
w krajach OECD idzie modym Po-
lakom wyjanianie zjawisk w sposb
naukowy, z wykorzystaniem posiada-
nej wiedzy (oo).
Obserwowany rozkad wynikw
mona prbowa wyjania z jednej
strony tradycyjnym naciskiem pol-
skiej szkoy na pamiciowe przyswa-
janie sporych iloci informacji
4
, z dru-
giej niewielkim zakresem wykorzy-
stania samodzielnych eksperymen-
tw naukowych. A i polskich
uczniw deklaruje, e nigdy lub
prawie nigdy nie robi w trakcie lek-
cji dowiadcze w laboratorium
gorszy wynik uzyskay jedynie W-
gry. Zdaniem autorw polskiej czci
raportu, ciekawych wnioskw moe
dostarczy porwnanie wynikw
osignitych przez uczniw polskich
i francuskich, ktrzy uzyskali podob-
ny czny wynik w zakresie science li-
teracy, z ich deklaracjami dotyczcy-
mi sposobu nauczania nauk przyrod-
niczych w ich szkoach.
Badacze podkrelaj znaczenie
postaw wobec okrelonych dziedzin
Niezmiennym zadaniem edukacji jest przygotowywanie modych ludzi do stawiania czoa
wyzwaniom charakterystycznym dla ich czasw. Wspczenie stanowi je m.in. koniecz-
no sprawnego poruszania si w morzu informacji oraz nieustannego uczenia si nowych
rzeczy. Wyniki bada przeprowadzonych w ramach Programu Midzynarodowej Oceny
Uczniw pokazuj, e polsk szko trudno na razie uzna za sprawn w tych kwestiach.
Zadania do odrobienia
Mcutt Sosczvk
22
wiedzy dla dalszego rozwijania umie-
jtnoci z ich zakresu. Polskie 1-latki
maj, oglnie biorc, pozytywny sto-
sunek do nauk przyrodniczych, wia-
dome s take ich wagi dla rozumie-
nia otaczajcej rzeczywistoci, co wi-
cej niemal co drugi z nich deklaruje,
e regularnie oglda programy popu-
larnonaukowe, a co trzeci e czyta
teksty popularnonaukowe (w krajach
OECD wspomniane aktywnoci po-
dejmuje rednio co pity ucze). Co
ciekawe, spord wszystkich krajw
biorcych udzia w PISA :ooo, to pol-
scy uczniowie najwyej ocenili swoje
potencjalne moliwoci zgbiania na-
uk przyrodniczych i przezwyciania
napotykanych trudnoci w tej kwestii.
Niestety, polskie szkolnictwo najwy-
raniej nie potra zagospodarowa
potencjau tych uczniw: jedynie
z nich znajduje przyjemno
w zajciach z przedmiotw przy-
rodniczych, a deklaruje zain-
teresowanie uczeniem si o przyro-
dzie (rednia warto obu wskani-
kw wynosi dla OECD ).
Szkoy przecitniactwa
Wyniki PISA :ooo pokazuj tak-
e inny problem z nasz owiat.
W awkach polskich szk zasiada
niewielki odsetek uczniw bardzo
dobrych i wybitnych, natomiast sto-
sunkowo wysoki najsabszych, bo
znajdujcych si poniej drugiego
poziomu umiejtnoci (w skali sze-
ciostopniowej).
Zdaniem badaczy, polska szko-
a nie stwarza najbardziej utalen-
towanym uczniom dodatkowych
moliwoci rozwoju, co moe wpy-
wa na ich decyzje w sprawie dal-
szego ksztacenia, np. na postrzega-
nie atrakcyjnoci pracy naukowej.
W Polsce kierunki techniczne i zwi-
zane z przemysem studiuje zaled-
wie ok. 1 studentw w krajach
Unii Europejskiej wskanik ten siga
o-o. Tymczasem ju teraz w sek-
torach takich jak nauka i edukacja,
nowoczesny przemys oraz usugi
zwizane z przetwarzaniem i prze-
syaniem informacji powstaje lwia
cz nowych miejsc pracy.
Innym hamulcem rozwoju spo-
eczno-gospodarczego staje si to, e
polska szkoa produkuje stosun-
kowo duo uczniw o niewielkich
kompetencjach w zakresie science
literacy. Nie tylko grozi im bdzie
marginalizacja na (globalizujcym
si) rynku pracy, ale bd mieli pro-
blemy take np. z podejmowaniem
racjonalnych decyzji dotyczcych
wasnego zdrowia. By moe zatem
warto zwrci wzrok np. na szkol-
nictwo postsocjalistycznej Estonii,
w ktrej odsetek takich uczniw jest
niewielki.
Na co oni licz?
Rwnie jeli chodzi o ksztatowanie
u uczniw umiejtnoci rozumowania
matematycznego, polski system edu-
kacyjny nie zasuguje na dobr ocen.
Nasi gimnazjalici nadal gorzej ni
ich rwienicy radz sobie w sytu-
acjach, gdy musz wyj poza znane
sposoby dziaania, podj bardziej
samodzielne rozumowanie mate-
matyczne czy zaplanowa strategi
postpowania. W PISA ioo Polska
z trudem osigna status przecit-
ny, uzyskujc punktw. Wrd
krajw, ktre powinny stanowi dla
nas punkt odniesienia, ponownie
mona przywoa Estoni i Czechy
(r i ro punktw).
To nie koniec problemw: odse-
tek gimnazjalistw znajdujcych si
na najwyszym, szstym poziomie
umiejtnoci matematycznych, jest
u nas obecnie bardzo niski (:, pod-
czas gdy w Finlandii a o,), nawet
w porwnaniu z krajami, ktre ssia-
duj z nami na skali osigni ma-
tematycznych; na dodatek, zmniej-
szy si w stosunku do :oo r. Pewne
Tabela 2. Deklaracje uczniw dotyczce sposobu nauczania nauk przyrodniczych
Jak czsto na lekcjach biologii, chemii lub zyki
maj miejsce opisane niej sytuacje?
Odsetek odpowiedzi nigdy
lub prawie nigdy (%)
Polska Francja rednia OECD
Uczniowie spdzaj czas w laboratorium robic dowiadczenia 62 27 32
Od uczniw wymaga si, eby zaplanowali w jaki sposb zagadnienie
z biologii, chemii lub zyki mona zbada w laboratorium
52 36 37
Uczniowie robi dowiadczenia wedug polece nauczyciela 26 10 19
Tabela 1. Rnice midzy umiejtnociami na podskalach w Polsce i we Francji
Kraj Wynik oglny
Rnica pomidzy wynikiem oglnym a wynikiem na skalach (w pkt na skali)
Rozpoznawanie
zagadnie naukowych
Wyjanianie zjawisk
przyrodniczych
w sposb naukowy
Interpretacja i wykorzystywanie
wynikw i dowodw naukowych
Polska 498 -15 8 -4
Francja 495 4 -14 16
23
pocieszenie stanowi moe fakt, e
spad odsetek polskich 1-latkw na
dwch najniszych poziomach umie-
jtnoci i jest ju on obecnie niszy
ni rednia dla OECD.
Czytamy midzy
wierszami
Znacznie lepiej wypadaj polscy
uczniowie jeli chodzi o reading
literacy, czyli umiejtnoci wyszu-
kiwania i selekcji informacji, odno-
szenia ich do wasnego dowiadcze-
nia i wiedzy oraz wykorzystywania
do analizy tekstw. Wrd ; kra-
jw objtych badaniem, modzi
Polacy z wynikiem o8 punktw
zajli dziewite miejsce, a trzecie
w Unii Europejskiej, za Finlandi
(8 punktw) i Irlandi (1;).
Rwnie cieszy to, e odsetek
uczniw z umiejtnociami z tej kate-
gorii na najwyszym poziomie wzrs
w Polsce w latach :ooo-:ooo niemal
dwukrotnie i jest obecnie wikszy
ni przecitna dla krajw OECD
(wynosz one odpowiednio 11,o
i 8,o). Mamy te niszy ni red-
nio w OECD odsetek uczniw poni-
ej pierwszego poziomu umiejtnoci
zwizanych z czytaniem ( w sto-
sunku do ;,)
5
.
Wreszcie, optymizmem napawa
bardzo znaczca, bo a o :8 punktw
od :ooo r., poprawa rednich umiejt-
noci naszej modziey w dziedzinie
reading literacy. Powinszowa moe-
my sobie zwaszcza faktu, e zmniej-
szya si liczba uczniw na pozio-
mie pierwszym, a wic zagroonych
w przyszoci trudnociami na rynku
pracy i wykluczeniem spoecznym.
Pozytywne zmiany prbuje si tu-
maczy wprowadzeniem w r r.
obowizkowych gimnazjw, cze-
go nastpstwem byo wyduenie
o rok okresu jednolitego ksztace-
nia oglnego.
Tabela 3. Odsetek uczniw na kadym poziomie osigni dla Polski i OECD
Poziomy osigni
Poniej
poziomu 1
Poziom 1 Poziom 2 Poziom 3 Poziom 4 Poziom 5 Poziom 6
Oglna skala umiejtnoci rozumowania w naukach przyrodniczych
Polska 3,2 13,8 27,5 29,4 19,3 6,1 0,7
OECD 5,2 14,1 24 27,4 20,3 7,7 1,3
Rozpoznawanie zagadnie naukowych
Polska 4 15,7 30,4 30,8 15,7 3,1 0,2
OECD 5,2 13,5 24,6 28,3 20 7,1 1,3
Wyjanianie zjawisk przyrodniczych w sposb naukowy
Polska 3,2 13 25,6 28,9 19,9 7,9 1,6
OECD 5,4 14,2 24 27 19,7 8 1,8
Interpretacja i wykorzystywanie dowodw naukowych
Polska 5,6 14,9 25,5 27,7 18,8 6,6 1
OECD 7,9 14,1 21,7 24,7 19,8 9,4 2,4
Tabela 4. redni wynik polskich uczniw na poziomie szkoy
w zalenoci od wyposaenia placwki w pracownie przedmiotowe
Czy
w szkole s
pracownie?
Liczba
szk
Rozpo-
znawanie
zagadnie
naukowych
Wyjanianie
zjawisk
przyrodniczych
w sposb
naukowy
Interpretacja
i wykorzystywanie
wynikw i dowo-
dw naukowych
biologiczna
nie 42 467 495 478
tak 136 493 515 505
rnica +26 +19 +27
chemiczna
nie 52 471 498 484
tak 126 493 515 505
rnica +22 +17 +21
zyczna
nie 52 472 496 481
tak 126 493 516 506
rnica +21 +20 +25
24
Nie sam szko
czowiek yje
Dane zebrane w ramach PISA daj
moliwoci formuowania rnego
rodzaju zalece, ktrych wprowa-
dzenie w ycie daoby szans na pod-
niesienie badanych kompetencji pol-
skich uczniw.
Potwierdzaj one zasadno
wieloletnich nawoywa polskich
pedagogw o zmniejszanie liczebno-
ci klas. Lub przynajmniej przepro-
wadzanie jak najwikszej iloci za-
j w podziale na grupy: uczniowie
szk, w ktrych zajcia z zakresu
nauk przyrodniczych odbyway si
w tym trybie, osigali w tecie PISA
ioo rednio ok. ro punktw wicej.
Potwierdzio si take przekonanie,
i wyposaanie szk w pracownie
przedmiotowe moe mie pewne
znaczenie dla podnoszenia science
literacy modych Polakw.
Wreszcie, wyniki bada sprzed
trzech lat stanowi potwierdzenie
susznoci pogldu, e wspieranie
modych pokole w rozwoju ich po-
tencjau nie moe si ogranicza do
reform krajowych systemw edu-
kacji. Kompetencje uczniw s bo-
wiem silnie powizane z sytuacj
materialn i statusem spoecznym
ich rodzin, a wic porednio zale
od caoksztatu polityki spoecz-
nej pastwa (transferw socjalnych,
polityki mieszkaniowej itp.). Wyra-
nie pokazuje to zastosowany w PISA
:ooo wskanik ekonomicznego, spo-
ecznego i kulturalnego statusu ro-
dzin, uwzgldniajcy czynniki takie,
jak warunki do nauki (czy dziecko
ma wasny pokj oraz wasne biurko),
dostp do wiedzy i kultury (np. czy
w domu rodzinnym ucznia s ksiki
i sowniki oraz czy ma on stay do-
stp do Internetu) oraz zamono
gospodarstwa domowego.
Z bada wynika, e gdyby sta-
tus spoeczno-ekonomiczny pol-
skich rodzin osign redni dla
OECD, w tecie mierzcym umie-
jtnoci rozumowania w zakresie
nauk przyrodniczych nasze r-lat-
ki uzyskayby dodatkowe ri punk-
tw, tj. wynik o ro punktw lepszy,
ni wynosi poziom bazowy. Dao-
by to nam miejsce w grupie pa-
stw-prymusw. Umiejtnoci mo-
dych Polakw znacznie poprawio-
by take zwikszenie nakadw na
Rnica w wynikach uczniw I i II klas szk pogimnazjalnych
Rozumowanie w naukach
przyrodniczych
Czytanie i rozumowanie
w naukach humanistycznych
Matematyka
redni
wynik
dla
klasy I
redni
wynik
dla
klasy II
rnica
redni
wynik
dla
klasy I
redni
wynik
dla
klasy II
rnica
redni
wynik
dla
klasy I
redni
wynik
dla
klasy II
rnica
Licea
oglnoksztacce
572 578 +6 580 592 +12 566 575 +9
Technika 499 500 +1 506 508 +2 499 498 -1
Licea prolowane 487 488 +1 495 495 0 483 484 +1
Zasadnicze szkoy
zawodowe
410 408 -4 389 384 -5 410 407 -3
*Pogrubionym drukiem zaznaczono rnice istotne statystycznie
Szkoa szkole
nierwna
W Polsce badaniami PISA :ooo ob-
jto nie tylko 1-latkw, ale take
uczniw pierwszych i drugich klas
licew oglnoksztaccych, rednich
szk zawodowych (technikw i lice-
w prolowanych) oraz zasadniczych
szk zawodowych, z wyczeniem
szk specjalnych. Osignite przez
nich wyniki nie byy uwzgldniane
podczas dokonywania porwna
midzynarodowych, stanowi nato-
miast wartociowy przyczynek do re-
eksji nad stanem naszego szkolnic-
twa pogimnazjalnego.
Niepisanym zaoeniem systemu
edukacji jest pogld, e szkoy zawo-
dowe przeznaczone s dla uczniw
najmniej zdolnych, natomiast ogl-
noksztacce dla tych o najwik-
szym potencjale. Test kompetencji
naukowych zdaje si potwierdza
t prawidowo: uczniowie licew
oglnoksztaccych osignli w nim
bardzo dobre wyniki (;), techni-
kw rednie (,,), licew prolo-
wanych kiepskie (88), natomiast
zasadniczych szk zawodowych za-
trwaajco sabe (o8); w przypadku
pozostaych objtych badaniem grup
umiejtnoci, dysproporcje byy po-
dobne. Porwnanie rednich wyni-
kw osiganych przez uczniw pierw-
szych i drugich klas sugeruje jednak,
e przyczyny obserwowanego zrni-
cowania maj bardziej zoony cha-
rakter ni tylko mechanizm selekcji
do poszczeglnych typw szk.
25
Okazuje si, e jedynie licea
oglnoksztacce w zauwaalny
sposb rozwijaj umiejtnoci, kt-
re modzie nabywa w gimnazjach.
Natomiast w szkoach zawodo-
wych pomidzy pierwsz a drug
klas poziom wszystkich trzech
badanych kompetencji obnia si
zamiast rosn! Niepokoi take
m.in. fakt, e w szkoach pogim-
nazjalnych innych ni licea ogl-
noksztacce, niemal nie spotyka
si uczniw na najwyszym pozio-
mie umiejtnoci matematycznych,
a take to, e w zawodwkach
ponad poowa uczniw nie osiga
poziomu drugiego w zakresie ro-
zumowania w naukach przyrod-
niczych (w oglniakach poziom
trzeci lub wyszy osiga wicej ni
czterech na piciu).
Kto mgby powiedzie, e
przecie specjalistyczne kadry go-
spodarki opartej na wiedzy w nie-
wielkim stopniu rekrutuj si z mo-
dziey traajcej do szk zasadni-
czych, wic w jej przypadku przed-
miotem troski powinna by jako
ksztacenia zawodowego. Byoby to
jednak mylne zrozumienie istoty
kompetencji mierzonych badania-
mi PISA. Ich ksztatowanie jest za-
daniem szkoy niezalenie od re-
alizowanego w niej programu, s
one bowiem niezbdne do nabywa-
nia nowych umiejtnoci na bazie
ju posiadanych, na co wspcze-
sny rynek pracy kadzie silny na-
cisk. Ale nie tylko s take nie-
odzowne dla penego uczestnictwa
w yciu spoecznym.
Autorzy raportu z polskiej czci
bada na przykadzie wprowadzania
organizmw modykowanych gene-
tycznie do produkcji ywnoci oraz
wyczerpywania si zasobw surow-
cw energetycznych, zwracaj uwag
na konieczno uczenia modych lu-
dzi odrniania w przekazach infor-
macyjnych argumentw naukowych
od nienaukowych oraz wyrabiania,
czsto na podstawie sprzecznych
opinii, wasnego zdania w sprawach
zwizanych z naukami przyrodni-
czymi. Wyniki bada PISA sugeru-
j, e szkoy pogimnazjalne inne ni
licea oglnoksztacce nie przygoto-
wuj modziey do sprostania tym
wyzwaniom.
100%
80%
60%
40%
20%
0%
Liceum
oglnoksztacce
Technikum
Liceum
prolowane
Zasadnicza
szkoa zawodowa
poziom 6
poziom 5
poziom 4
poziom 3
poziom 2
poziom 1
poniej 1
statystycznego ucznia w wieku -r
lat. Gdyby wzrosy one do rednie-
go poziomu dla krajw wysoko-
rozwinitych, naleaoby oczeki-
wa, e we wspomnianym tecie
osignliby oni nie 8, lecz a r
punktw.
Micha Sobczyk
Wyniki bada PISA zoo6 oraz ich
analiz znale mona na stronach
www.pisa.oecd.org oraz www.
ispan.waw.pl (polska cz raportu).
Chodzi o uczniw, ktrzy ukoczyli + +.
lat w roku kalendarzowym poprzedza-
jcym badanie, przy czym ze wzgl-
dw praktycznych z bada wyczono
m.in. +-letnich uczniw szk podsta-
wowych oraz uczniw niepenospraw-
nych intelektualnie. W przypadku Pol-
ski badania objy w przewaajcej
mierze uczniw gimnazjw.
Wyniki z dziedziny wiodcej w da- z.
nej edycji bada PISA przeliczane
s w taki sposb, by rednia dla kra-
jw OECD wynosia oo, a wynik z/
uczniw z tych krajw znajdowa
si w przedziale (oo-6oo punktw
(w edycji, w ktrej dana skala poja-
wia si pierwszy raz). Poczwszy od
roku, gdy dana dziedzina jest wiod-
c, wyniki z niej s w perspektywie
wieloletniej bezporednio porwny-
walne przykadowo, w przypadku
science literacy podstaw dla przy-
szych zestawie stanowi bd wy-
niki PISA zoo6.
Ze wzgldw statystycznych w peni .
jednoznaczny jest jedynie podzia na
kraje, ktre osigny dobre, prze-
citne i sabe wyniki na tle redniej
dla krajw OECD. We wspomnianej
kategorii Polska znalaza si w gronie
przecitniakw.
Hipotez t uprawdopodabnia fakt, e (.
silne i sabe strony polskich uczniw
okazuj si by identyczne w przypad-
ku uczniw gimnazjw oraz uczsz-
czajcych do szk pogimnazjalnych,
ktrzy rwnie zostali objci badania-
mi PISA zoo6 (patrz ramka).
Badacze zwracaj przy tym uwag, e .
w Polsce jak dotd niewiele jest en-
klaw kulturowych, trudnych do obj-
cia efektywn skolaryzacj.
Odsetki uczniw na poszczeglnych poziomach umiejtnoci rozumowania
w naukach przyrodniczych w poszczeglnych typach szk
26
Wadze gmin decyduj si niekiedy na tyle radykalny, co
niepopularny krok w postaci likwidacji szkoy powszech-
nej. Problem ten dotyczy niemal wycznie niewielkich,
wiejskich bd maomiasteczkowych placwek. Szkoy
te, wskutek zmian demogracznych, cierpi na niedobr
uczniw, skutkujcy zmniejszeniem dotacji z budetu pa-
stwa. Mniejsza ilo rodkw pyncych z centrali ska-
nia wadze lokalne do ograniczania sieci szk na swoim
terenie. Grupa badaczy podja si prby odpowiedzi na
pytanie o warunki, w jakich przekazanie zagroonych li-
kwidacj placwek pod egid organizacji pozarzdowych
jest korzystne i efektywne zarwno dla samorzdu, jak i dla
szkolnych spoecznoci.
Raport pt. III Sektor w edukacji. Wsppraca samo-
rzdu gminnego i organizacji pozarzdowych, przygoto-
wany przez Arkadiusza Peiserta, Agnieszk Nowakowsk,
Krzysztofa Brosza i Marcina Chludziskiego, powsta w ra-
mach projektu badawczego, realizowanego przez Instytut
Jagielloski ze rodkw Funduszu Inicjatyw Obywatelskich.
Jak podkrelaj autorzy, Raport ten nie stanowi studium syste-
mu edukacji gminnej, lecz obrazuje rzeczywisty bilans korzy-
ci i kosztw na wybranych przykadach.
Do bada wytypowano dwie gminy (Karczew i Bogu-
ty-Pianki) oraz dwie organizacje pozarzdowe Spoecz-
no-Owiatowe Stowarzyszenie Pomocy Pokrzywdzonym
i Niepenosprawnym Edukator z siedzib w omy (pro-
wadzce : szkoy podstawowe) oraz lokalne Stowarzy-
szenie Rozwoju Wsi Nadbrze (majce pod opiek jedn
szko). Dla uzyskania wiarygodnych danych porwnaw-
czych, badaniem objto szkoy o zblionej liczbie uczniw.
W przypadku szk pozarzdowych byy to: Publiczna
Szkoa Podstawowa im. S. Mikoajczyka w Nadbrzeu (gm.
Karczew, woj. mazowieckie), prowadzona przez SRWN,
oraz SP w Zawistach-Dworakach (gm. Boguty-Pianki, woj.
mazowieckie), prowadzona przez Stowarzyszenie Eduka-
tor. Spord szk samorzdowych wybrano: SP im. Jana
Pawa II w Otwocku Wielkim (gm. Karczew) oraz SP im.
Ks. Kard. S. Wyszyskiego w Bogutach-Piankach. Jak za-
znaczaj autorzy raportu, Zebrane wyniki naley ocenia
przez pryzmat tego, e badane placwki prowadzone przez
stowarzyszenia to szkoy mae, do mocno wtopione w otocze-
nie, co warunkuje charakter ich dziaania: daje szanse, ale te
ogranicza swobod zarzdzania.
Szkoy poddane badaniom pooone s na terenach
o ujemnym saldzie demogracznym. Sprawia to, e stale
znajduj si w obliczu groby likwidacji. Od tych okolicz-
noci nie sposb abstrahowa, dokonujc oceny efektyw-
noci funkcjonowania szk pozarzdowych ewentualne
rozwizanie szkoy w maej wsi oznacza moe upa-
dek ycia spoeczno-kulturalnego lokalnej wsplno-
ty (szczeglnie, gdy brak take kocioa lub wietlicy).
Przekazanie placwki w rce organizacji pozarzdowej
traktowane jest zarwno przez wadze samorzdowe,
jak i rodowisko nauczycieli oraz rodzicw jako jedy-
na alternatywa dla likwidacji.
Tu si pracuje ciko
Jak wynika z cytowanych w raporcie danych systemu in-
formacji owiatowej (SIO), w marcu :oo8 r. w publicznych
szkoach podstawowych, prowadzonych przez organizacje
pozarzdowe (NGO), uczyo si 1oo dzieci, pracowao
w nich na peny etat ; nauczycieli, za kolejnych 11,;
pedagogw zatrudniano na etacie niepenym. Suma etatw
nauczycielskich w szkoach prowadzonych przez NGOsy
wyniosa 1:;;.
Na jednego penoetatowego, a wic mogcego otrzy-
mywa wychowawstwo nauczyciela szkoy pozarzdo-
wej przypadao rednio 1,; klasy, natomiast w szkoach
Samorzdowe
czy pozarzdowe?
Mcutt Juszcztk
Rozwizanie szkoy w maej miejscowoci oznacza zawsze utrat prestiu i cywilizacyjny
regres spoecznoci, ktrej dotyka. Sposobem na uchronienie niewielkich placwek przed
zamkniciem moe by przekazywanie ich prowadzenia organizacjom pozarzdowym.
27
publicznych o,;. Dane te dowodz, e nauczyciele
szk pozarzdowych maj wicej pracy organizacyj-
nej, a take wicej godzin dydaktycznych, ni wyni-
kaoby z prostej proporcji liczby dzieci do nauczycieli.
Z drugiej strony, jest regu, e pracuj w klasach
o mniejszej liczebnoci ni w przypadku szk prowa-
dzonych przez samorzdy, co czyni ich aktywno a-
twiejsz. Jednoczenie otrzymuj jednak znacznie ni-
sze wynagrodzenia.
Badane szkoy rni si znacznie pod wzgldem rze-
czywistej redniej liczby godzin dydaktycznych przypa-
dajcych na jeden etat przeliczeniowy: w roku szkolnym
:oo8/:oo, w szkole w Nadbrzeu wyniosa ona :,o godzi-
ny; w Zawistach-Dworakach ::,; w szkole samorzdo-
wej w Otwocku Wielkim byo to :o,; godziny, natomiast
w Bogutach-Piankach 18,8 (zasadniczo im mniejsza szko-
a, tym wiksza liczba godzin przypadajcych na jednego
nauczyciela). Wan miar, stanowic dobre odzwiercie-
dlenie dostpnoci nauczycieli, jest liczba godzin, jak ty-
godniowo oferuje szkoa w postaci godzin dydaktycznych
w przeliczeniu na jednego ucznia. Wedle autorw raportu,
porwnanie badanych czterech placwek pod tym ktem
pozwala sdzi, e o jako pracy najbardziej dbaj dy-
rekcje szk maych, zagroonych wci likwidacj, do
ktrych naleay Nadbrze oraz Otwock Wielki. W placwce
w Zawistach-Dworakach, aby zapewni jej utrzymanie, Sto-
warzyszenie Edukator obrao raczej drog obniania kosz-
tw (przez redukcj godzin dydaktycznych i lekcje czone)
ni podnoszenia jakoci pracy. Analizujc wyniki oglno-
polskiego sprawdzianu szstoklasistw w :oo8 r., badacze
stwierdzili, e szkoy publiczne po przekazaniu ich or-
ganizacjom pozarzdowym utrzymay dotychczasowy
poziom nauczania.
Pienidze na uczniw
Gmina, zlecajc prowadzenie placwki edukacyjnej innej
jednostce (najczciej organizacji pozarzdowej), jest zobo-
wizana do przeznaczania na dziaalno szkoy subwen-
cji owiatowej, otrzymywanej z budetu pastwa. Na rok
szkolny :oo8/:oo, wysoko subwencji wyniosa w skali
kraju ponad o miliardw zotych. Wysoko subwencji
przypadajcej na dan gmin uzaleniona jest od liczby tzw.
uczniw przeliczeniowych, struktury uczniw na danym
terenie (w oparciu o miejsce zamieszkania) oraz miejsca za-
trudnienia nauczycieli (miasto / wie).
Jak wynika z przywoywanych w raporcie bada, wa-
hania wysokoci kwot subwencji owiatowej przypada-
jcych na poszczeglne samorzdy zale w ponad
procentach od przynalenoci lub nie do administra-
cyjnej kategorii wsi i maego miasta. Naley przy tym
zaznaczy, e budet pastwa nie ma obowizku pokry-
wania caoci kosztw edukacji czciowe nansowanie
nauczania znajduje si wrd zada samorzdw. Auto-
rzy raportu diagnozuj, e w praktyce sposb obliczania
subwencji ma niewiele wsplnego (nawet metodologicz-
nie) z rzeczywistymi kosztami edukacji. Rozbieno
midzy wysokoci subwencji oczekiwan przez samorzd
a wysokoci rzeczywist prowadzi do trzech moliwych
rozwiza. W pierwszym przypadku, samorzd otrzymuje
subwencj niewystarczajc do pokrycia kosztw prowa-
dzenia szk i rnic zmuszony jest opaca ze rodkw
wasnych, co w duszej perspektywie moe prowadzi do
likwidacji niektrych placwek. W drugim z przypadkw,
samorzd otrzymuje kwot wysz, ni jest to konieczne
do snansowania faktycznych kosztw edukacji, po czym
nadwyk przeznacza na inne cele. Na trzeci wariant, pole-
gajcy na dopacaniu do systemu edukacyjnego znacznych
kwot, mog pozwoli sobie tylko najwiksze miasta, trak-
tujce subwencj jako podstawowe, lecz nie jedyne rdo
nansowania owiaty.
Oszczdno to wielki dochd?
W szkoach, ktrych organem prowadzcym jest samo-
rzd, wynagrodzenia dla nauczycieli wypacane s zgodnie
z zapisami Karty Nauczyciela. Z racji tego, e nakady na
wynagrodzenia i wiadczenia pochodne stanowi najwik-
szy skadnik budetu edukacji, moliwo rezygnacji z ko-
niecznoci wypat wedug standardw regulacji zawartych
w Karcie Nauczyciela pozwala zaoszczdzi znaczne kwo-
ty pisz badacze. W ich opinii, wwczas, gdy realna sta-
je si groba likwidacji placwek, wybr przekazania
ich pod kuratel organizacji pozarzdowych dyktowa-
ny jest gwnie wanie moliwoci zaoszczdzenia na
pacach, a wskutek tego przy tylko nieco zmniejszonej
subwencji polepszenia kondycji budetu samorzdu.
Analiza oszczdnoci generowanych przez szkoy po-
zarzdowe wykazuje rnic ok. : zarwno w wysokoci
przecitnych wynagrodze, jak i w nakadach na jedne-
go ucznia. Roczna subwencja przypadajca na jedne-
go ucznia okazaa si w badanych szkoach pozarzdo-
wych o oo-iooo z nisza w porwnaniu do placwek
pozostajcych w gestii samorzdw.
Jakkolwiek najwaniejsze z punktu widzenia lokal-
nej spoecznoci jest uniknicie likwidacji szkoy, szu-
kanie oszczdnoci w pensjach nauczycieli prowadzi
moe w konsekwencji do obnienia jakoci edukacji.
Natomiast w sytuacji, gdy samorzd wykazuje gotowo
ponoszenia obcie zwizanych m.in. z utrzymaniem po-
ziomu pac satysfakcjonujcego pedagogw, przekazanie
placwki organizacji pozarzdowej moe stworzy prze-
strze dla stosowania innowacyjnych rozwiza, a tym sa-
mym prowadzi do wzrostu poziomu nauczania.
Raport nie stwierdza znaczcych rnic midzy
szkoami kierowanymi przez samorzdy a placwkami
prowadzonymi przez stowarzyszenia w zakresie wyrw-
nywania szans dzieci o niejednakowych potencjaach
edukacyjnych. Jak podkrelaj autorzy: Samo istnie-
nie (utrzymanie) placwki w rodowisku lokalnym jest
28
faktem o bardzo doniosym znaczeniu, jeeli chodzi
o dalsze moliwoci edukacyjne dzieci z maych miej-
scowoci. Pomoc w wyrwnywaniu szans edukacyjnych
su take przedszkola oraz punkty przedszkolne, po-
wstajce przy maych szkoach (czsto rwnie ze wzgl-
dw ekonomicznych), jak w przypadku szk w Nadbrzeu
i Zawistach-Dworakach
1
. Jednak ze wzgldu na koniecz-
no szukania oszczdnoci, rwnie w zakresie ofero-
wanych godzin dydaktycznych, placwki kierowane
przez organizacje pozarzdowe nie zawsze s w stanie
sprosta edukacji dzieci niepenosprawnych intelektu-
alnie lub ze specycznymi trudnociami w uczeniu si
(dysleksja, dysgraa i in.). W badanych szkoach sto-
warzyszeniowych nie zatrudniano take psychologw
ani pedagogw szkolnych. Z powodu narzucanych przez
Uni Europejsk zoonych i trudnych do spenienia norm
sanitarnych, dyrektorzy szk pozarzdowych nie prowa-
dzili rwnie stowek w swoich placwkach.
Plusy dodatnie, plusy ujemne
Dyrektorzy wszystkich czterech badanych placwek wrd
zalet uspoecznionych szk wymieniali gwnie brak
nadzoru ze strony samorzdowego wydziau owiaty oraz
konsekwencje odrzucenia zapisw Karty Nauczyciela, za-
pewniajce dyrekcji wiksz elastyczno w zakresie kszta-
towania wynagrodze i przydzielania zada nauczycielom.
Podkrelano take lepsz atmosfer pracy, wynikajc z sa-
modzielnoci szkoy, oraz zdjcie z dyrektorw na rzecz
organizacji prowadzcej czci obowizkw zwizanych
z zarzdzaniem (co w przypadku prowadzenia placwki
przez du NGO skutkuje jednak znacznym ogranicze-
niem niezalenoci nansowej szkoy)
2
. Dyrektorzy zgod-
nie uznali, e najwikszym mankamentem placwek
pozarzdowych s niskie zarobki nauczycieli, balan-
sujce na granicy godnoci zawodowej
3
. Rodzi to kon-
sekwencje w postaci koniecznoci zatrudniania osb
niedostatecznie wykwalikowanych.
Sami nauczyciele zwracali uwag na mniejszy na-
cisk ze strony dyrekcji na podnoszenie kwalikacji i do-
szkalanie (bdcy skutkiem bardzo niskich nakadw
na doksztacanie nauczycieli). Akcentowali take lep-
sze stosunki interpersonalne w gronie pedagogicznym
i z dyrekcj, wynikajce m.in. z odrzucenia Karty Na-
uczyciela i wywoywanego przez ni ducha rywaliza-
cji. Oprcz niskich wynagrodze, negatywnie oceniali ko-
nieczno prowadzenia wielu zaj w klasach czonych, co
jednak w przypadku klas liczcych po kilka osb jest prak-
tycznie nieuniknione
4
. Z kolei angaowanie pedagogw
do rnorodnych projektw okooedukacyjnych (Stowa-
rzyszenie Edukator) stwarza dla nich moliwo uzyska-
nia drobnego, dodatkowego wynagrodzenia oraz urozma-
icenia procesu dydaktycznego, lecz jednoczenie skutkuje
koniecznoci powicania prywatnego czasu, przy czym
tylko niektre z tych obowizkw wliczane s nastpnie
w poczet nadgodzin.
Szkoy stowarzysze
midzy marginalizacj
a szans
Badanie przeprowadzone na zlecenie Instytutu Jagiel-
loskiego jest przykadem tego, jak pozornie niewinny,
rzec mona poboczny temat, moe sign samej gbi
problemw spoecznych. Wyniki analizy kieruj nas ku
wanemu pytaniu: na ile i w jakich dziedzinach organi-
zacje spoeczestwa obywatelskiego s w stanie same to
spoeczestwo organizowa i prowadzi do rozwoju.
O ile w odniesieniu do wielu obszarw ycia publicz-
nego (a take prywatnego) w Polsce istniej przesanki, by
sdzi, e organizacje spoeczne dobrze dayby sobie rad
z tym zadaniem, o tyle wci wtpliwym pozostaje, czy
podobnie rzecz ma si z edukacj. Dzieje si tak z dwch
powodw. Po pierwsze, mimo oczywistych swoich man-
kamentw, socjalistyczne welfare state (by uy terminu
znanego przed laty socjologa Winicjusza Narojka), jakim
by PRL, stosunkowo dobrze wypeniao rol populary-
zatora i organizatora powszechnej edukacji, a szczeglnie
wyrwnywania szans edukacyjnych. Wyksztacona i za-
angaowana do pracy w maych miejscowociach kadra
nauczycielska wci wykonuje swoje zadania z duym
powiceniem, a przez to skutecznie, przynajmniej w za-
kresie tej wiedzy i tych wzorcw, ktre nie s podatne na
upyw czasu. Zawd nauczyciela przesta by atrakcyj-
ny dla modych absolwentw uczelni, dlatego tym bar-
dziej ten nauczycielski kapita staje si dobrem zagroo-
nym, ktre powinno by wspierane przez pastwo, jeeli
chcemy, by nasze dzieci ze szkoy podstawowej wyniosy
wiksz wiedz ogln ni dzieci po publicznej szkole
brytyjskiej czy amerykaskiej.
Po drugie ostateczna ocena pracy edukacyjnej
moliwa jest dopiero po upywie dugiego okresu, za-
zwyczaj duszego ni ywot wikszoci stowarzysze
prowadzcych obecnie szkoy publiczne w Polsce. Inny-
mi sowy prowadzenie dziaalnoci edukacyjnej wyma-
ga, aby organizacja pozarzdowa rozwijaa dziaalno
w perspektywie dziesicioleci, i eby w oparciu o te do-
wiadczenia podnosia jako ksztacenia. Jakie z obecnie
istniejcych stowarzysze przetrwaj prb czasu i nie
znikn wraz z ukoczeniem szkoy przez dzieci osb, kt-
re dan organizacj zaoyy pokae czas.
Samorzdy w stosunku do takich maych szk
przyjmuj dwuznaczn postaw. Z jednej strony, od kie-
dy to moliwe, wiele z nich dy do przekazania plac-
wek edukacyjnych stowarzyszeniom. Z drugiej jednak,
politycy samorzdowi zdaj sobie spraw, e nauczyciele
stanowi bardzo istotny czynnik opiniotwrczy w spo-
ecznociach lokalnych. Upolitycznienie samorzdw,
29
Dla przedstawicieli wadz lokalnych najwaniej-
szym pozytywnym skutkiem przekazywania placwek
edukacyjnych organizacjom pozarzdowym pozostaje
moliwo uniknicia ich likwidacji. A tym samym za-
chowanie gwnego czynnika integracji spoecznej w obr-
bie wsi i maych miast oraz zmniejszenie niezadowolenia
mieszkacw wskutek rozwizania szkoy. Nie bez znacze-
nia jest te moliwo ograniczenia wydatkw na edukacj
i odcienia w ten sposb budetu gminy.
Rodzice z kolei podkrelali lepsz atmosfer
w szkole oraz w przypadku placwki w Nadbrzeu,
prowadzonej przez stowarzyszenie lokalne wikszy
wpyw opiekunw na jej funkcjonowanie, dostrzega-
jc zarazem zagroenia dla jakoci edukacji, pynce
z frustracji nauczycieli poziomem wynagrodze oraz
wynikajce z obowizku prowadzenia zaj w klasach
czonych. Jak zauwaaj autorzy raportu: Czynnikiem in-
tegrujcym rodzicw wok szkoy nie jest fakt przekazania
placwki stowarzyszeniu, a raczej sama groba likwidacji
i zwizane z tym konsekwencje.
Specyka szk pozarzdowych
Badane szkoy pozarzdowe spord ogu szk
powszechnych wyrnia m.in. zawieranie przez
nauczycieli umw na czas okrelony, najczciej na rok.
Rozwizanie takie skutkuje wiksz swobod w zarzdza-
niu kadr poprzez dostosowywanie liczby etatw do wyso-
koci otrzymywanej subwencji oraz dodatkowego wsparcia
samorzdu.
Badacze podkrelaj jednak, e taka forma zatrudnie-
nia nie jest korzystna dla modych pracownikw, rozwa-
ajcych zwizanie si ze szko na duszy czas w pla-
cwkach podlegajcych badaniu znaleziono tylko jeden
przypadek modego nauczyciela, ktry przystpi do pracy
po zmianie organu prowadzcego. W duszej perspek-
tywie ograniczenie wynagrodze nauczycieli, wynika-
jce z rezygnacji z Karty Nauczyciela, moe okaza si
zgubne dla placwek, ktrych dotyczy na tak znaczn
redukcj uposae zgadzaj si zazwyczaj jedynie na-
uczyciele z dugim staem, ktrzy nie s ju skonni do
zmiany miejsca pracy. Gdy znaczna ich cz przejdzie
na emerytur, pozarzdowe szkoy mog stan wobec
problemu brakw kadrowych i zosta zmuszone do za-
trudniania osb o niskich kwalikacjach.
Szkoy zarzdzane przez NGOsy charakteryzuje tak-
e uczestnictwo w rnorodnych projektach edukacyjnych,
majcych na celu m.in. uzyskiwanie dodatkowych rodkw
nansowych (np. ogniska czy punkty przedszkolne, sub-
sydiowane z funduszy unijnych). Niewtpliw zalet tego
rozwizania jest pogbianie wizi nauczycieli z miejscem
pracy, rodowiskiem lokalnym i modzie. Jednak, jak za-
znaczaj autorzy raportu, niektre projekty nie s dostosowa-
ne prolem do potrzeb placwki, np. Edukator realizowa
szereg programw dotyczcych przedszkoli, w ktre angao-
wano nauczycieli szkolnych. Uczestnictwo w dodatkowych
programach pochania take czas, ktry powinien by prze-
znaczony na standardow edukacj.
Samorzdowe czy pozarzdowe?
Szczeglne rozwizanie zastosowano w gminie Boguty-
Pianki, w ktrej a cztery szkoy podstawowe przekazano
Stowarzyszeniu Edukator. Z uwagi na fakt, e rozli-
czane s one wsplnie, moliwe stao si ocalenie tych
maych placwek, ktre w razie pozostawienia ich w ge-
stii samorzdu raczej nie miayby szans na przetrwanie.
Wariant ten nie jest korzystny dla badanej szkoy w Zawi-
stach-Dworakach (najbardziej efektywnej ekonomicznie
z placwek zarzdzanych przez Edukatora), lecz dziki
niemu wszyscy nauczyciele w obrbie gminy zachowali eta-
ty, aczkolwiek za cen zwikszenia czasu pracy oraz spadku
realnych wynagrodze. Natomiast patrzc z perspektywy
dyrekcji szk, przejcie przez wadze stowarzyszenia wik-
szoci zada zwizanych z zarzdzaniem znacznie uatwio
dyrektorom koordynowanie procesu nauczania.
Wedle autorw raportu, zasadniczym wnioskiem z ba-
dania jest konstatacja, e pytanie o to, ktre z placwek
samorzdowe czy pozarzdowe s bardziej efektyw-
ne czy lepsze, jest pytaniem postawionym niewaciwe.
Zrzeczenie si przez samorzd na rzecz organizacji poza-
rzdowej administrowania szko, traktowane jest przez
wszystkie strony zaangaowane w proces edukacji jako je-
dyna alternatywa dla likwidacji placwki. Z uwagi na to, e
zachowanie maych szk powinno by dla samorzdu prio-
rytetem, lepszym rozwizaniem, jak wida w gminie Bo-
guty-Pianki, jest oddanie nawet kilku szk do prowa-
dzenia stowarzyszeniu ni likwidacja choby jednej.
a z drugiej strony decyt wartoci wsplnotowych pro-
wadz do koniktw o szkoy, ktrych oar padaj
zwykle te sabsze w maych miejscowociach.
Jedno nie ulega wszake wtpliwoci w omawia-
nym badaniu organizacje pozarzdowe ujawniy swoj
powszechnie znan zalet zdolno autoregulacyjn
w zakresie dostosowywania kosztw do wynikw pra-
cy (tak wan szczeglnie w przypadku maych szk),
ktrej to zdolnoci nie posiada adna instancja admini-
stracyjna. Nauczyciele i dyrekcja publicznych szk po-
zarzdowych zdaj sobie spraw, e bd przez zarzdy
stowarzysze oceniani nie pod ktem osigw proce-
duralnych, papierkowych, jak to si dzieje w szkoach
samorzdowych, ale pod ktem rzeczywistych efektw
pracy. Sk jednak w tym, e tak zaoszczdzone pie-
nidze nie traaj do tych szk, lecz pozostaj w r-
kach samorzdw. Polskie przepisy bowiem nagradzaj
w tym zakresie nie oszczdno i zaradno, a rozrzut-
no (niektrych szk samorzdowych i samorzdw).
dr Arkadiusz Peisert
30
W sytuacji, gdy spoeczno lokalna nie jest dosta-
tecznie zorganizowana, by wzi na siebie ciar pro-
wadzenia szkoy, w opinii badaczy najlepszym rozwi-
zaniem jest przekazanie placwki stowarzyszeniu ju
istniejcemu, specjalizujcemu si w edukacji. Na pod-
stawie analizy dziaalnoci Stowarzyszenia Edukator au-
torzy konkluduj, i gwn wartoci dodan, jak wnosi
Edukator, jest sprawno zarzdzania oraz przejrzysto re-
gu i zasad, w jakich poruszaj si dyrektorzy i nauczyciele.
Propozycje zmian
W kwestii ksztatowania wysokoci zarobkw nauczycieli,
w adnej z badanych szk nie znaleziono rozwizania, kt-
re usatysfakcjonowaoby wszystkie strony.
Zdaniem badaczy, to wanie dotychczasowe, nie-
wielkie dysproporcje w wysokoci pensji nauczycielskich
w miejscowociach rnej wielkoci skutkuj stosunkowo
maym zrnicowaniem wynikw edukacyjnych midzy
orodkami miejskimi i wiejskimi. Sugerowane przez auto-
rw zmiany w zapisach Karty Nauczyciela to m.in. uzale-
nienie wymiaru etatu od liczby dzieci w klasach
5
, a take
wprowadzenie fakultatywnoci niektrych dodatkw do
pensji. Biorc natomiast pod uwag wiksze zaangaowa-
nie nauczycieli wiejskich w ycie szkoy ni ma to miejsce
w miastach, powinien by zagwarantowany dodatek wiejski
i to we wszystkich typach szk publicznych. W penej wyso-
koci powinien nansowa go budet pastwa, gdy jest to
instrument oglnonarodowej polityki spjnoci.
W sytuacji, gdy adekwatna ocena jakoci pracy na-
uczyciela jest praktycznie niemoliwa, przesadne uzale-
nienie wysokoci pensji od jakoci nauczania moe dopro-
wadzi do koncentracji nauczycieli na podnoszeniu tych
wskanikw ich dziaania, ktre poddaj si obiektywnej
ocenie. Zjawisko takie ma ju miejsce w procesie ubiegania
si o kolejne stopnie awansu zawodowego. Uzupenieniem
struktury rozwoju powinien by // system indywidualnej,
zewntrznej ewaluacji jakoci pracy nauczycieli i uzalenie-
nie pewnych skadnikw uposaenia od tej oceny
6
czytamy
w raporcie.
Uwzgldniajc powysze czynniki, autorzy dopusz-
czaj konieczno ograniczonego wpywu mechani-
zmu rynkowego na proces selekcji kadry pedagogicz-
nej. Obecny system awansu zawodowego, niepochleb-
nie oceniany przez dyrektorw szk samorzdowych,
sprawia bowiem, e efektywno pracy nauczycieli ro-
nie najczciej jedynie w okresie trwania procedury
awansu, co skutkuje niepowizaniem stopnia awansu
nauczyciela z rzeczywist jakoci jego pracy (uzyskany
stopie nie podlega pniejszej werykacji).
Do doskonaoci daleko rwnie procedurze nalicza-
nia wysokoci subwencji owiatowej dla szk pracujcych
w oparciu o regulacje Karty Nauczyciela. Problem stanowi
tutaj przede wszystkim brak powizania jej z procedur
wyliczania nalenych wynagrodze i wiadcze. W efekcie,
samorzd nie jest w stanie precyzyjnie przewidzie kwoty,
jak w danym roku szkolnym bdzie musia przeznaczy na
donansowanie placwek owiatowych.
Raport zwraca take uwag na konieczno angaowa-
nia rodzicw w sprawy szkoy na zasadach partnerstwa. Pod-
krela jednoczenie, i przekazywanie zarzdzania szko
stowarzyszeniom tworzonym od podstaw przez rodzi-
cw niesie ze sob szereg zagroe, wynikajcych z nie-
trwaoci tego typu struktur. Jest regu, e aktywizacja
rodzicw napotyka mniejsze trudnoci w rodowiskach
wiejskich, z uwagi na blisko miejsca pracy i zamiesz-
kania. Jednake jak podkrelaj badacze gotowo
opiekunw do wsppracy nie zawsze idzie w parze z go-
towoci do samodzielnych, aktywnych dziaa; z tego
wzgldu proces angaowania ich jako partnerw i po-
wierzania odpowiedzialnoci za szko powinien nast-
powa powoli. Przykad szkoy w Nadbrzeu, kierowanej
przez Stowarzyszenie Rozwoju Wsi Nadbrze, dowodzi, e
umiejtnie prowadzona integracja rodzicw ze szko moe
skutkowa zarwno sukcesem w postaci uchronienia pla-
cwki przed likwidacj, jak i aktywizacj lokalnej wsplnoty.
Micha Juszczak
Pen wersj raportu pobra mona ze strony Instytutu Jagiel-
loskiego, www.jagiellonski.pl
Przypisy:
Zaznaczy naley, e programy edukacji przedszkolnej reali- +.
zowane s take w objtych badaniem szkoach samorzdo-
wych.
W szczeglnie trudnej sytuacji znajduj si dyrektorzy maych z.
szk samorzdowych. Musz wykazywa si kwalikacjami i wie-
dz z zakresu prawa pracy, rachunkowoci, zarzdzania, infra-
struktury szkoy, znajomoci przepisw z rnych dziedzin. Ob-
cienie dyrektorw prac dydaktyczn bardzo utrudnia proces
zarzdzania pisz autorzy opracowania.
Dla przykadu, w szkole w Zawistach-Dworakach zasadnicza .
pensja nauczycielska odpowiadaa uposaeniu okrelonemu
w Karcie Nauczyciela, lecz nie naliczano wikszoci dodatkw
(trzynastej pensji, odpisu socjalnego, dodatku za wychowaw-
stwo, dodatku wiejskiego etc.). Z kolei w Nadbrzeu szacowano,
e nauczyciele zarabiaj o jedn trzeci mniej, ni gdyby szkoa
nadal pozostawaa w gestii samorzdu.
O ile jednak w szkoach samorzdowych przysuguje z tego (.
tytuu dodatek, o tyle w placwkach pozarzdowych lekcje
z dwoma klasami, w trakcie ktrych realizowane s dwa pro-
gramy, rozliczane s jako jedna godzina (obniajc o poow
koszt lekcji, lecz przyczyniajc si take do znacznego spadku
efektywnoci nauczania).
Obecnie zajcia w klasie kilku- i np. trzydziestoosobowej rozli- .
czane s wedug jednolitej stawki.
Prezes Edukatora uwaa wrcz, e o-6o% wynagrodzenia 6.
nauczyciela mianowanego powinno zalee od stopnia jego
zaangaowania.
31
Czy istniej alternatywy dla dyscyplinowa-
nia uczniw za pomoc kija i marchewki?
Warto zainteresowa si trendem w eduka-
cji, ktry buduje spoeczno szkoy w opar-
ciu o idee poszanowania indywidualizmu
jednostki oraz dbaoci o dobro wsplnoty.
Nie tdy droga
W tradycyjnej szkole nauczyciel tworzy swj autorytet, ob-
jawiajc wiedz przed uczniami. Werykuje jej przyswoje-
nie, przeprowadzajc sprawdziany. Nastpnie ocenia osi-
gnicia kadego dziecka, decydujc o jego promocji do na-
stpnej klasy. Trudno nie dostrzec, e taki model szkolnic-
twa przeywa obecnie kryzys.
Szkoa boryka si z problemem niedotrzymywania kro-
ku przeobraeniom w kulturze oraz zmianom, jakie zaszy
w mentalnoci modych ludzi. yjemy w czasach zasobw
wiedzy rosncych tak szybko, e nie sposb dogbnie po-
zna choby jednej dziedziny. Do tego dochodzi powszech-
no Internetu i nabywanie kompetencji technologicznych,
ktrymi dzieci mog przewysza dorosych. W takiej sy-
tuacji midzy uczniem a nauczycielem trac racj bytu re-
lacje oparte na bezsprzecznym autorytecie tego drugiego.
Wspczesny ucze potrzebuje partnera, tumacza wiata.
Bunt i niech modych wzbudza wzmaganie dyscy-
pliny i ograniczanie praw uczniw, przy rwnoczesnym
wzmacnianiu wadzy nauczycieli. Dr Jacek Pyalski z Wy-
szej Szkoy Pedagogicznej w odzi przeprowadzi bada-
nia w szkoach podstawowych, liceach i gimnazjach ca-
ego wojewdztwa. Wyniki 1 rozmw z nauczycielami
na temat metod radzenia sobie z niesfornymi uczniami
wskazuj, e coraz mniej skuteczne jest stosowane przez
ok. oo nauczycieli dyscyplinowanie za pomoc stawia-
nia do kta, wzywania rodzicw czy odpytywania przy
tablicy. Wedug pedagoga, sukces w rozwizywaniu pro-
blemw wychowawczych jest moliwy do osignicia, gdy
relacje midzy uczniem a nauczycielem opiera si bd na
wzajemnej sympatii i szacunku. Obecnie priorytetowa
funkcja edukacji polega na uczeniu dzieci ycia spoecz-
nego. Ludzie musz uczy si przez cae ycie, funkcjo-
nowa w spoeczestwie koniktu, gdzie istniej rne
pogldy i przekonania, musz odnale w wiecie swoje
miejsce w tym wanie ma im pomc nauczyciel m-
wi dr Pyalski.
Przygldajc si organizacji owiaty mona odnie
wraenie, e w najbliszym czasie konieczna bdzie znaczna
zmiana polityki edukacyjnej. Jednym z moliwych kierun-
kw jest edukacja demokratyczna.
Jest skd czerpa
Idee edukacji demokratycznej nie s trendem nowym. Re-
formy owiaty w tym duchu inicjowa w XIX-wiecznych
Prusach Friedrich A. Froebel (pedagog, kreator huma-
nistycznego wychowania przedszkolnego). Widzia on
potrzeb ksztatowania samodzielnego mylenia oraz
ILont Mt|rwskt
b
n
d

S
U
S
A
N

S
E
R
M
O
N
E
T
A
Lekcje demokracji
32
umiejtnoci ycia w spoeczestwie ju u najmodszych
dzieci. Jego postulaty nie spotkay si z pozytywnym od-
biorem wadz, a placwki Ogrodw dla dzieci wedle jego
pomysu zlikwidowano.
Za prekursora szk demokratycznych mona uzna
Johna Deweya, twrc Laboratory School w Chicago. Wy-
szed on z zaoenia, e szkoy s instytucjami, ktre kszta-
tuj w dzieciach bierno, a uczniowie po pewnym czasie
staj si recesywni, jedynie wchaniajc w siebie to, co jest im
przekazywane. Dewey nawoywa do tworzenia warunkw,
w ktrych dzieci bd mogy rozwija sw bystro, spe-
nia si w aktywnoci.
W funkcjonujcej w latach 18,o-1,o placwce, ktr
wsptworzy, nauka w duej mierze opieraa si na do-
wiadczeniach. Dzieci zdobyway umiejtnoci takie jak
szycie, tkanie, gotowanie, ktre nastpnie wzbogacano
naukow reeksj tumaczono przyczyny danych pro-
cesw. Dewey przekonywa, e przyszoci owiaty jest
poszanowanie samodzielnoci oraz indywidualnoci
kadego ucznia.
W polskiej myli pedagogicznej do uznania autonomii
i godnoci dziecka zachca Janusz Korczak. Krytykujc
stosowanie kar cielesnych i psychicznych (ponianie,
omieszanie dziecka), pracujcy w domu sierot Korczak
zachca podopiecznych do wspgospodarzenia. Two-
rzy takie instytucje demokratyczne, jak sdy kolee-
skie, samorzdy, kka samopomocowe itd.
wiadomo potrzeby istnienia szk, ktre po-
zwol uczniowi wspdecydowa take o tym, czego
i w jaki sposb bdzie si uczy kiekowaa w my-
li pedagogicznej od dawna. Ide t w peni zrealizo-
wa Aleksander S. Neill. Tworzc w 1,:1 r. swoj szko-
w Summerhill w brytyjskim hrabstwie Suolk, Neill
przyj, e dzieci s z natury dobre i e naley da im
swobod w dziaaniu oraz decydowaniu o sobie. Wbrew
temu, jak si je przyjo traktowa, s rozsdne i wiedz,
co jest dla nich najlepsze.
Neill postulowa zmian celw wychowania za-
miast procesem tresowania, ktre uatwia ycie rodzi-
ca, miao si ono sta przywracaniem dzieciom szcz-
cia. Wedug reformatora, istnieje silny zwizek pomi-
dzy szczciem a dobrem. Tylko czowiek szczliwy moe
by dobry dla siebie i innych, a osignicie szczcia nie
jest realne w warunkach zniewolenia. Czeka i patrze,
nie wywiera presji to zasady, ktrymi powinni kierowa
si doroli, aby stworzy dzieciom warunki swobodnego
rozwoju.
Uwiadamianie, e edukacja demokratyczna ma za
sob o lat dowiadcze, jest wanym elementem prze-
amywania nieufnoci wobec takiej formy organizacji
owiaty. To nie eksperyment i co radykalnego. Trzeba
wiedzie, e edukacja demokratyczna dziaa i spraw-
dza si przekonywa zwizany z Summerhill pedagog
Leonard Turton w czasie Otwartego Spotkania w ramach
Walnego Zgromadzenia EUDEC :oo, (European Demo-
cratic Education Community, Europejska Wsplnota Edu-
kacji Demokratycznej), ktre na przeomie lipca i sierpnia
odbyo si w Cieszynie.
b

N
D
.
S
T
R
U
P
L
E
R
Czrknc rn1uzrc,
nr wvwrunc
rursj
1o znsnov,
k1uvu
rownn
kruownc s
oouost, nsv
s1wouzvc
ozrcou
wnuunk
swosoonrco
uozwoju
33
Koniec tresury
Mwic o szkoach demokratycznych, warto mie wiado-
mo, e nie istnieje jeden wzorzec takiej placwki. Chocia
zasady personalizmu pedagogicznego, jak czasem okrela
si pogldy Neilla, przywiecaj wikszoci szk, to reguy
kadego orodka s wypracowywane przez spoeczno,
ktra go tworzy. Szkoy takie jak Summerhill czy Sands
w Wielkiej Brytanii, placwki zwizane z IED w Izraelu
(patrz ramka), czy Sodbury School w Stanach Zjednoczo-
nych tym midzy innymi rni si od wielu szk nie-
demokratycznych, e s osadzone w lokalnym kontek-
cie, a take odzwierciedlaj potrzeby i pomysy osb,
ktre si w nich ksztac.
Najstarsza Summerhill to szkoa koedukacyjna
z internatem. Po mierci zaoyciela w 1,; r., kierownic-
two nad ni przejy jego ona Ena z crk, Zoe Readhead.
Przebywa tu obecnie ok. 1oo osb, w tym ; wychowan-
kw preferuje si przyjmowanie dzieci do 1. roku ycia,
ale nie jest to twarda regua. Uczniowie maj moliwo
przygotowa si do egzaminu GSCE (maa matura). In-
n znan szko demokratyczn jest Sands, ktra powstaa,
gdy w 1,8; r. zamknito demokratyczn Dartington Hall,
a jej uczniowie oraz pracownicy postanowili kontynuowa
misj. Wrd nich by David Gribble, dzi obok Leonarda
Turtona jeden z bardziej znanych propagatorw edukacji
alternatywnej.
W Sands nie ma dyrektora, wszystkie postanowienia
uchwala spoeczno (ok. oo-;o osb). Po prbnym tygo-
dniu, w czasie ktrego kandydat poznaje zasady panujce
w szkole, uczniowie oraz nauczyciele wsplnie decyduj
o ewentualnym przyjciu w poczet uczniw. Jak w innych
wolnych szkoach, take w Sands nie usyszy si dzwonka,
dzieci nie s karane za brak uczestnictwa w zajciach. Wy-
chowankowie wiedz, e w imi swej wolnoci mog robi
wszystko, co chc, dopki nie przynosi to szkody innym.
Swiadomi praw i obowizkw
Kto oczekuje, e swoboda i brak przymusu powoduj chaos
i anarchi, zdziwi si widzc, jak skrupulatnie w szkoach
demokratycznych przestrzegane s zasady. Dzieci lubi
struktury, prawa, jeli maj jaki wpyw na ich ustala-
nie. S bardzo entuzjastyczne, jeli chodzi o wprowa-
dzanie tych regu w ycie twierdzi Turton.
Jego dowiadczenia w pracy z tzw. trudn modzie-
wskazuj, e zmiana atmosfery i charakteru relacji na-
uczyciel-ucze czsto niweluje trudnoci wychowawcze.
W Summerhill ju kilkulatek cieszy si takim samym
prawem zgaszania inicjatyw i wyraania opinii na temat
pomysw innych, jak nauczyciele i kierownictwo szko-
y. Podczas spotka szkolnej spoecznoci uchwala si
reguy, a take omawia zachowania tych, ktrzy zasady
zamali. Taki system to trening demokracji, przydat-
ny w dorosym yciu uczy swobodnie wyraa my-
li, sprzyja otwartoci oraz opanowaniu trudnej sztuki
kompromisu.
Pikno rnienia si to haso przewodnie szk
demokratycznych w Izraelu. Instytut Edukacji
Demokratycznej (IED), powoany przez Yaacova
Hechta, od +p8; r. zainicjowa utworzenie o
placwek szkolnych.
Podobnie jak w innych wolnych szkoach,
w placwkach tych prowadzi si przemylan,
dugofalow polityk wychowawcz. Szkoy
IED realizuj w procesie edukacji tzw. system
inkubatora. Czteroletni proces skada si z nast-
pujcych etapw: poszukiwanie z uczniem jego
mocnych stron; podjcie przez niego decyzji,
czego chce si uczy, jak i z kim; zastosowanie
zdobytej wiedzy w praktyce; samorealizacja
w roli specjalisty.
IED cieszy si duym powaaniem, a jego
rola nie ogranicza si do koordynowania dziaa
placwek szkolnych. Rodzice lub pedagodzy
pragncy powoa now szko, mog liczy na
merytoryczne i praktyczne wsparcie Instytutu. Za
spraw zaproszenia ze strony Ministerstwa Edu-
kacji, IED przewodzi procesom demokratyzacji
oglnokrajowego systemu owiaty. Powierzono
mu kontrol procesw wdraania i rozwijania
innowacyjnych systemw ksztacenia w kilku
miastach Izraela. Gdy w zoo+ r. rozpoczto opra-
cowywanie nowych metod pracy z modzie
zagroon wykluczeniem spoecznym, w gronie
doradczym zasiedli przedstawiciele IED. To jeden
ze wskanikw, e podejcie Izraela do kwestii
edukacji jest duo bardziej otwarte ni w in-
nych krajach. Zamiast przyglda si nieufnie
demokratycznym szkoom i pitrzy przed
nimi urzdnicze trudnoci, postanowiono
przenosi do szk tradycyjnych rozwiza-
nia dajce pozytywne rezultaty.
IED wydaje periodyk o tematyce owiatowej,
prowadzi dziaalno wydawnicz. Od omiu
lat w jego ramach prowadzone s te studia
licencjackie w zakresie edukacji demokratycznej.
Przygotowanie kadry pedagogicznej cile do
pracy w wolnych szkoach jest duym uatwie-
niem, jak twierdz osoby zwizane z tego typu
instytucjami, gdy ksztacony w duchu tradycyj-
nej pedagogiki nauczyciel potrzebuje pniej
sporo czasu, aby dostosowa si do trybu pracy
w wolnej szkole.
Jak to si robi
w Izraelu
34
Partnerskie traktowanie dzieci nie jest jedynie pust
deklaracj. wiadczy o tym historia, ktra przydarzya si
Summerhill w czasie rzdw Tonyego Blaira. Placwka
przechodzia powane kopoty groono jej zamkniciem
z powodu niedocigni w realizacji programu. Podczas
wanych negocjacji na temat ugody, naprzeciwko urzdni-
kw reprezentujcych rzd zasiedli uczniowie pod wodz
1-letniej dziewczynki. Jej poziom argumentacji i wysoka
kultura dyskusji zapewniy sukces szkole oraz zaskoczyy
pastwowych urzdnikw.
Rwnie inne funkcje i zadania nie s twardo przy-
pisane do poszczeglnych osb: pracownicy admini-
stracyjni zamieniaj si w czasie lekcji w nauczycieli,
niektre zajcia mog prowadzi rodzice, dzieci cz-
sto przejmuj kompetencje kierownictwa i podejmu-
j najwaniejsze decyzje, wsplnie wykonuje si prace
gospodarcze.
Koncentrujc si na odczuciach uczniw, nie mona
pomin opinii nauczycieli dla niektrych praca w ta-
kiej szkole jest czym, czego zawsze szukali. Dla Huw
Morgana metody pracy z dziemi, jakich uczono go na
studiach, byy nie do przyjcia. Przeszkadzao mu nie-
powane traktowanie uczniw i dopiero, gdy odwiedzi
Sands, poczu si jak w domu. Ale demokratyczna edu-
kacja nie dla kadego jest taka prosta. Jak mwi Turton:
Prawdziwa edukacja demokratyczna, tak jak sam
ustrj demokratyczny, to cika praca. Nie mona si
leni i ukrywa, naley bra udzia i mie odwag pre-
zentowa siebie i swoje pomysy. O ile wedug Turtona
dzieciom przystosowanie si do szkoy demokratycznej
przychodzi tak naturalnie, jak ptakom latanie, o tyle
doroli musz zrewidowa pogldy, ktre wpaja im si na
studiach, m.in. e nauczyciel powinien sprawia wrae-
nie, jakby wiedzia wszystko.
Szczliwi zamiatacze
Szkoom demokratycznym czsto zarzuca si, e dzieci ni-
czego si tam nie naucz i nie zrealizuj zatwierdzonego
programu. Z kolei moliwo rezygnacji ucznia z wybra-
nych zaj jawi si jako zachta do prniactwa. Faktem jest,
e w placwkach takich obecno na lekcjach obowi-
zuje jedynie nauczyciela, a mimo to np. w Summerhill
poziom absencji jest znacznie niszy ni w tradycyjnych
szkoach Wielkiej Brytanii.
Ucze sam podejmuje decyzje, czego chce si uczy,
a to zwiksza szanse na jego zaangaowanie w zdobywanie
wiedzy. Nauka w Summerhill nie polega na przesiadywa-
niu w awce, a po zajciach wkuwaniu dat i poj, ktre
po sprawdzianie czy egzaminie mona zapomnie. Mimo
braku przymusu, wikszo uczniw uczy si chtnie,
osigajc wysokie noty w czasie GSCE.
Szkoy d do tego, aby rozwija w dzieciach specja-
listw, wychodzc z zaoenia, e kada jednostka, ktrej
pozostawi si wybr, ma szans zosta ekspertem w samo-
dzielnie wybranej dziedzinie. Dzieci podkrelaj, e odkd
nikt nie zmusza ich do udziau w lekcjach, maj ochot
uczy si dla samych siebie.
Jednym z zada kadry jest wspieranie uczniw w po-
dejmowaniu decyzji. W Sands zachca si najmodszych
do udziau w wikszoci oferowanych zaj, dopiero po
pewnym czasie mog zawzi liczb przedmiotw i skupi
si na ulubionej dziedzinie. Mimo tego, jak twierdzi na-
uczyciel Martin Roberts, na 11 moliwych przedmiotw,
ktre kocz si egzaminami, dzieci zdaj -8 egzaminw,
a zdarzaj si uczniowie, ktrzy przystpuj do wszystkich
jedenastu. Niektre szkoy powouj instytucj opieku-
nw edukacyjnych. Jednym z nich jest wanie Roberts:
Moim zadaniem jest spotka si z uczniem, ktrego jestem
opiekunem, przynajmniej raz na semestr. W czasie tych spo-
tka rozmawiamy o jego postpach. Do jego kompetencji
naley take utrzymywanie kontaktu z rodzicami i kon-
sultowanie z nimi pracy wychowawczej. Uczniowie maj
czu si samodzielni, ale nie osamotnieni w poszuki-
waniu wasnej drogi.
Wedug 1;-letniej Sizu, ktra edukacj w Summerhill
rozpocza w wieku 1o lat, wolno uczy samoorganizacji:
W tej szkole moesz robi cokolwiek zechcesz. Jeli wolisz gra
w tenisa zamiast i na lekcje, robisz tak. Takiej szansy nie
dostaniesz w zwykej szkole. Podkrela, e konieczno samo-
dzielnego organizowania sobie zaj daa jej umiejtnoci
podejmowania decyzji. Dziki Summerhill ju dzisiaj czuje
si tak osob, jak chce by w przyszoci.
Rwnie w Sands uczniowie mog zrezygnowa
z udziau w zajciach wybranego przez siebie kursu, ale nie
powinno to by tosame z nierbstwem. Zachca si dzie-
ci, eby zyskany czas powiciy na dziaania artystyczne
(szkoa posiada wietnie wyposaone pracownie muzyczne
i plastyczne) lub zaangaowanie na rzecz spoecznoci, jak
np. pomoc w przygotowaniu lunchu. Dziki takim prakty-
kom nawet nie bdc na lekcji ucze nie traci czasu i ma
moliwo rozwoju.
Podobnie jak w kadej szkole, take tu zdarzaj si jed-
nostki, ktrym mimo wszystkich udogodnie zdobywanie
wiedzy nie sprawia satysfakcji. Jak twierdz pedagodzy
zwizani z wolnymi szkoami, lepiej by szczliwym
zamiataczem ulic ni sfrustrowanym profesorem aka-
demickim i nie zmuszaj ich do nauki nielubianych
zagadnie.
Absolwentw cechuje dojrzao oraz wiadomo tego,
co jest w yciu wane. wiadczy moe o tym wypowied
1o-letniej Carli (siedem lat w Summerhill): Nawet popenia-
jc z decyzj wiem, e ycie toczy si dalej! Mam wiadomo,
e nie musz mie najwyszych not z GSCE, aby by warto-
ciowym czowiekiem. Dziewczynka podkrela, e zalet jej
szkoy jest szanowanie czasu uczniw, ktrych nie zmusza
si do uczestnictwa w zajciach tylko dlatego, e wypada.
Wedug Zsa-Zsy Shea z Sands, ukoczenie takiej szkoy
dodaje atrakcyjnoci na rynku pracy: Moemy o sobie m-
wi i tak nas postrzegaj e jestemy pracowitymi
ludmi, majcymi jasn wizj swoich celw.
35
Daleko od Summerhill
Dla placwek edukacyjnych, ktre prbuj przenosi na
polski grunt dowiadczenia szk demokratycznych, traf-
niejszym okreleniem byoby szkoy demokratyzujce.
Jak dotd nigdzie bowiem nie udao si w peni zrealizo-
wa koncepcji pedagogicznych np. Neilla.
Mwic o ideach wolnej edukacji, naley przywoa
nazwisko Krystyny Starczewskiej polonistki zwizanej
z opozycyjn Solidarnoci. Wraz z Zespoem Ekspertw
Owiaty przedoya wadzom w 1,8o r. dokument Szkoa
jako rodowisko wychowawcze. Nawoywano w nim do
odkamania nauczanej historii, umoliwienia tworzenia
szk opartych na autorskich programach oraz uznania,
e misj szk jest troska o dobro dzieci. Dopiero w czasie
przemian ustrojowych udao si Starczewskiej wynegocjo-
wa prawo tworzenia szk spoecznych, a nabr do pierw-
szej z nich odby si jeszcze przed czerwcowymi wybora-
mi 8, r. I Spoeczne Liceum Oglnoksztacce na ul. Bed-
narskiej w Warszawie funkcjonuje do dzisiaj, jego patronem
jest Maharada Jam Saheb Digvijay Sinhji.
Szkole zaley na integracji midzykulturowej, przy-
znaje wic stypendia uchodcom np. z Gruzji czy Armenii.
Uczniowie s zachcani do udziau w dziaaniach Amnesty
International, Polskiej Akcji Humanitarnej czy Komitetu
Helsiskiego, prowadz spdzielni Kardamon zaj-
mujc si sprzeda produktw tzw. sprawiedliwego
handlu, organizuj Wigili dla bezdomnych, pomaga-
j dzieciom z domw dziecka. Szkoa dziaa w oparciu
o wasn Konstytucj, ktra stanowi m.in., e uczniowie
nie mog cakiem rezygnowa z nauki nielubianych przed-
miotw, maj jedynie moliwo wyboru ich poziomu,
przy czym zaweniu zakresu jednego przedmiotu musi
towarzyszy rozszerzenie innego (redukcji nie mog ulega
tylko lekcje jzyka polskiego).
W radzie szkoy, sejmie i sdzie koleeskim zasiadaj
wsplnie uczniowie, rodzice i nauczyciele. Rwnie absol-
wenci wczaj si w ycie placwki, cz z nich powraca
po studiach jako nauczyciele. Naley do nich Ika Maty-
jaszkiewicz, ktra o szkole pisze tak: Zda na Bednarsk to
decyzja na cae ycie na zawsze ju pozostaje si w krgu
tworzcych to miejsce ludzi i idei. To nie jest zwyka szkoa,
bo nie mona jej po prostu skoczy i odej. Wrciam tu ja-
ko nauczycielka i znowu czuj, e jestem w centrum wanego
i mdrego przedsiwzicia. Uczniowie z ulicy Bednarskiej
czsto na dobre wi si z dziaalnoci spoeczn.
Idee Bednarskiej realizuj take stoeczne Gimnazjum
przy ul. Raszyskiej oraz Wielokulturowe Liceum Huma-
nistyczne im. Jacka Kuronia. Rwnie z tymi placwkami
wsppracuje dua grupa absolwentw SLO, m.in. prowa-
dzc fakultety i seminaria.
Warto jednak pamita, e szkoy z wysokim cze-
snym, jakimi s powysze placwki, to miejsca elitar-
ne, w ktrych demokracji dowiadczy mog jedynie
uczniowie z majtnych rodzin. Mona spotka si z opini,
e jedyn polsk szko, ktra zbliaa si do demokratycz-
nych idei, by Szkolny Orodek Socjoterapii. SOS powsta
w 1,81 r. na warszawskiej Pradze jako eksperymentalny pro-
jekt pedagogiczny; stanowi rozszerzenie dziaalnoci przy-
szpitalnej klasy dla leczcych si narkomanw. Jedynymi
reguami szkoy byy zakazy uywania narkotykw i stoso-
wania przemocy. W krtkim czasie SOS przycign i da
schronienie artystom, dziwakom i buntownikom (jedn
z postaci zwizanych z placwk by Andrzej Stasiuk). Pierw-
sze lata dziaalnoci SOS owiane s dzisiaj legend. Ci, ktrzy
knzon jronos1kn, k1urj rozos1nw s
wvsu, un sznns zos1nc rksrru1ru
w snuoozrtnr wvsunnrj ozroznr
b

D
.

S
H
A
R
O
N

P
R
U
I
T
T
36
w tamtym czasie naleeli do spoecznoci, wspominaj nie-
zwyky charakter relacji z nauczycielami. Zainteresowanie
uczniw nauk byo jednak marginalne. Od lat ,o. charakter
szkoy uleg przeobraeniom, nauczyciele, ktrymi dawniej
byli terapeuci, zmieniali si w pedagogw. Zaczto przyka-
da wiksz wag do zdobywania wiedzy, uczniw z proble-
mem narkotykowym otacza si terapi rodzinn itp.
Kolejna prba stworzenia wolnej szkoy bya inspi-
rowana dowiadczeniami Summerhill. Innowacyjny pro-
gram LO w odzi, ktry opracowano we wsppracy
z pedagogami i psychologami z Pracowni Alternatywnego
Wychowania, zosta zatwierdzony przez MEN w 1,,: r.
Pierwszego wrzenia tego samego roku placwka rozpo-
cza dziaalno.
Co decydowao o rewolucyjnych charakterze dz-
kiego liceum? Rezygnacja z ocen na rzecz opisu umiejt-
noci ucznia, otwarcie szkoy do godziny io.oo (umo-
liwiajce korzystanie z oferty dodatkowych zaj, a tak-
e indywidualnej pracy z nauczycielem), wprowadzenie
zaj o charakterze terapeutycznym (np. fakultatywnej
psychoedukacji), czy wreszcie spotkania spoecznoci
szkolnej, w czasie ktrych miay zapada wsplne decy-
zje. Szansy dla siebie w Czwrkach zacza upatrywa
modzie, ktra nie potraa przystosowa si do zasad
i wymaga normalnych szk publicznych, przecho-
dzia kryzysy emocjonalne zwizane z dojrzewaniem
oraz problemy rodzinne.
Dano nam moliwo stworzenia szkoy, ustanowienia
norm i regu, wedug ktrych chcemy funkcjonowa. O dziwo,
nie pojawia si anarchia: skoro moemy, to nie ustanawiamy
adnych regu. Wrcz odwrotnie; okazao si, e ta zdepra-
wowana modzie jest w stanie wynegocjowa zasady, a take
znajdowa rozwizania, kiedy s one amane. Gdy teraz na to
patrz, to zdobywalimy konkretne umiejtnoci ycia w spoe-
czestwie, wyraania wasnego zdania, przekonywania ludzi
do tego, co dla nas wane wspomina Magdalena Trzaskaa,
absolwentka pierwszego rocznika Czwrek, obecnie pra-
cujca w nich jako psycholog.
W pewnym momencie placwka staa si przestrze-
ni, ktra jako jedyna w odzi zajmowaa si pogbio-
n prac wychowawcz. Czsto osoby, ktre nie radziy
sobie w innych szkoach, dziki partnerskim relacjom
odkryway zdolnoci, o jakie w poprzednich placw-
kach nawet by ich nie podejrzewano. Niestety, jak twier-
dzi Trzaskaa, liceum stopniowo zatraca swoj wyjtkow
tosamo: Z tamtej szkoy zostaa legenda, dobre i ze opo-
wieci o niej. ,, Liceum stracio charakter, swoj wyjtkowo
i niepowtarzalno. Wypali si taki system pracy, gdy okaza
si niezwykle trudny i kosztowny.
Niepokj o przyszo placwki, nadal do mocno
odmiennej od przecitnej, budzi take wypowied obecnej
uczennicy, Kasi Pawlak: Ludzie nie maj ochoty woy tro-
ch wysiku w to, aby byo jak kiedy. Nie przychodz na spo-
tkania spoecznoci. Nauczyciele te si pozmieniali, bardziej
kieruj si ku starym, sprawdzonym zasadom. Oczywicie,
s jeszcze wyjtki. Ale co z tego, e jest par jednostek, ktre
chc co robi do stworzenia caej wspgrajcej szkolnej spo-
ecznoci potrzeba zaangaowania wszystkich.
Mimo zmian, uczniowie i absolwenci pozytywnie wy-
raaj si o szkole. W ,,. nauczyam si czego waniejszego,
ni rozwizywanie zada z chemii Pokazano, e mj gos
jest wany, e jeli czego chc, mog to osign, gdy dobio-
r odpowiednie rodki. Nauczyam si szacunku dla cudzych
decyzji, pogldw i tego samego wymagam od innych m-
wi Dominika Broyska, absolwentka z :oo; r., obecnie
zwizana ze Stowarzyszeniem Artystyczno-Edukacyjnym
PORT-d, zajmujcym si m.in. propagowaniem idei
demokratycznej edukacji.
(Nie)demokracja w edukacji
Dla wadz owiatowych szkoy demokratyczne s tworem
kopotliwym. Antydemokratyczna forma edukacji jest
dobra, poniewa znana. Byy minister edukacji Roman
Giertych twierdzi, e o demokracji w szkole nie moe by
mowy jak mwi, demokracja jest dla ludzi wiadomych,
nie dla dzieci. Zamiast niej proponowa dyscyplin, kt-
ra miaa wedug niego uleczy zepsutych i zdeprawo-
wanych uczniw polskich szk. Wygaszajc takie
tezy, zapomnia o jednym: Modzie nie popsua si
w szkoach demokratycznych, lecz w tradycyjnych pla-
cwkach, w ktrych uczniowie nigdy tak naprawd nie
mogli stanowi o sobie i wspdecydowa o ich formie.
Czytajc i suchajc opowieci o szkoach demokra-
tycznych, trudno nie pozazdroci atmosfery, metod pracy
oraz efektw, jakie uzyskuj te placwki. Naiwne byoby
marzenie o takiej reformie edukacji, ktra kad polsk
szko przemieni w Summerhill. Jednak ju rozwizania
izraelskie pokazuj, e ciekawe efekty mona osign na
znaczn skal stosunkowo niewielkim wysikiem. Rwnie
w Polsce s realne i nie wymagaj duych nakadw nan-
sowych takie zmiany, ktre wzmacnia bd samorzdno
uczniw, nakania rodzicw do angaowania si w ycie
szkoy, promowa idee dialogu, rozwija kreatywno, za-
chca nauczycieli do zmiany relacji z uczniami na bardziej
partnerskie. Jeli doroli odpowiedzialni za owiat (wadze
centralne i samorzdowe, dyrektorzy szk i pedagodzy, ro-
dzice), wykrzesaj z siebie chci, by moe ich dzieci bd
miay szans, zgodnie z koncepcjami Neilla, odkry w so-
bie wewntrzne dobro, mie odwag realizowa wasne
pasje, a w ostatecznym rozrachunku by aktywnymi
obywatelami.
Ilona Majewska
wsppraca Dominika Broyska
Cytowane wypowiedzi uczniw Summerhill pochodz ze stro-
ny internetowej szkoy, natomiast uczniw z Sands oraz L. Tur-
tona zostay zarejestrowane podczas wspomnianego w tekcie
spotkania EUDEC w Cieszynie.
37
Z wszystkich zaktkw Polski dochodz informacje
o kamienicznikach, ktrzy niczym ich XIX-wieczni
poprzednicy decyduj o ludzkim mieszka albo nie
mieszka. Warszawa skupia te problemy niczym w so-
czewce, poniewa w do zamonym miecie duo jaskra-
wiej wygldaj problemy ludzi biednych.
Wszystko przez Bieruta
Historia reprywatyzacji rozpoczyna si :o padziernika
1, r. Wwczas to Bolesaw Bierut wydaje dekret O wa-
snoci i uytkowaniu gruntw na obszarze m.st. Warszawy.
Zgodnie z nim, wszystkie nieruchomoci w stolicy przecho-
dz na wasno pastwa. Paradoksalnie, po latach to
wanie na niego powoaj si spadkobiercy dawnych wa-
cicieli, dcy do przejcia placw i budynkw.
Prawo to stworzono, by mc szybko odbudowa stolic.
Nawet potomkowie byych wacicieli uwaaj, e byo to
wwczas konieczne. Podobne akty obowizyway rwnie
w Niemczech, dziki nim mona byo odbudowa miasta. Ty-
le, e tamtejsze umocowania prawne zakaday czasowy zabr
mienia, nieruchomoci byy zwracane po zapaceniu przez
wacicieli za odbudow mwi Mirosaw Szypowski, prze-
wodniczcy Oglnopolskiego Porozumienia Organizacji
Rewindykacyjnych (OPOR). No wanie, a odzyskujcy
swe dawne wasnoci w Warszawie nie ponosz ad-
nych kosztw odbudowy ani utrzymania tych budyn-
kw przez kilkadziesit lat ripostuje Piotr Ciszewski
z Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorw (WSL).
Kiedy PZPR przechrzcia si na socjaldemokracj, a na
scenie politycznej pojawia si antykomunistyczna prawica,
potomkowie wacicieli poczuli, e nadszed ich czas.
Kolejne prawicowe rzdy w programach wyborczych
obiecyway reprywatyzacj i cho do dzi stosowny akt
prawny nie zosta uchwalony, potomkowie przedwo-
jennych kamienicznikw stopniowo przejmuj mienie
a waciwie, zgodnie z postanowieniem Bieruta, uzy-
skuj wieczyst dzieraw za symboliczn opat. Za
jedn z nieruchomoci w centrum Warszawy, na ktrej
stoi czteropitrowa kamienica, waciciel paci ;o z
rocznie. Wspomniany wyej dekret zostawi furtk, dzi-
ki ktrej takie sytuacje s moliwe. Jego art. ; przyznawa
dotychczasowym wacicielom prawo do tego, by w cigu
o miesicy zgaszali wnioski o wieczyst dzieraw lub pra-
wo zabudowy za symboliczn opat.
W 1,o r. zlikwidowano wasno samorzdow i nie-
ruchomoci przej Skarb Pastwa. Aby odzyska kamie-
nic czy plac, naley udowodni, e byo si wacicielem
lub spadkobierc znacjonalizowanego mienia. W tym ce-
lu trzeba okaza akt notarialny, potwierdzajcy prawo do
wasnoci, zawiadczenie z ksigi hipotecznej lub wieczystej
i dokument zakupu dziaki. Znaczna cz tych dokumen-
tw spona w czasie wojny. Wydawaoby si, e zamyka
to wielu osobom drog do odzyskania dawnego majtku.
Cuda si jednak zdarzaj.
Grabie zagrabionego
W rodowiskach osb traccych mieszkania w nastpstwie
reprywatyzacji nieocjalnie mwi si o osobach, ktre nie
maj dokumentw, ale wiedz, do kogo si uda, by odzy-
ska majtki. Nierzadko takie, ktre nigdy nie naleay ani
do nich, ani do ich krewnych. Trzeba bowiem pamita,
e powojenne zamieszanie byo wymarzon sytuacj dla
wszelkiej maci oszustw.
Na spekulacje i kradziee szczeglnie naraone byo
mienie poydowskie. Ciekawego przykadu dostarcza budy-
nek przy Noakowskiego 1o. W sierpniu 1, r. niejaki Leon
Zreprywatyzowani
Konntb MtLrc
Na powojenn odbudow stolicy zoyli si wszyscy pracujcy Polacy. Kady z nich od swojej
skromnej pensji mia odcigan pewn kwot na ten cel. Ponadto, sami warszawiacy czynnie
odbudowywali domy wasne i ssiadw. Po latach, spadkobiercy wacicieli budynkw,
ktre spony podczas wojny, nierzadko wedle stanu na wrzesie +pp zaduone po same
dachy, domagaj si ich zwrotu. To, co wedug nich jest dziejow sprawiedliwoci, dla
mieszkacw reprywatyzowanych budynkw stanowi czsto pocztek pasma krzywd.
38
Kalinowski, funkcjonariusz UB, sfaszowa dokumenty
przedstawicielskie rodzin Oppenheimw i Regirerw, wa-
cicieli trzech warszawskich kamienic. Nastpnie odsprzeda
wspomniany budynek Romanowi Kpskiemu i Zygmun-
towi Szczechowiczowi. Rok pniej do Warszawy wrcia
prawowita wacicielka. Sprawa traa do sdu. Po krtkim
procesie Kalinowski znalaz si w wizieniu, skd wyszed
tylko na rok, by ponownie tra przed oblicze Temidy za
podobne przestpstwa. Z wizienia ywy ju nie wyszed.
Pomimo tych wydarze, Roman Kpski w 1,,; r.
wnis spraw o odzyskanie kamienicy. Umar jednak
w 1,,, r., nie doczekawszy zwrotu majtku. Ostatecz-
nie kamienic przyznano jego spadkobiercom, wrd
ktrych jest Andrzej Waltz, m obecnie urzdujcej
prezydent Warszawy.
Wtpliwe witoci
Niezalenie od przypadkw typowo kryminalnych, przy
obecnym porzdku prawnym wadze Warszawy mogyby
niczego nikomu nie oddawa, gdy bierutowe prawo nie
jest do koca jednoznaczne, zwaszcza w zestawieniu z in-
nymi aktami legislacyjnymi. Wadze stolicy sprzyjaj jed-
nak dawnym wacicielom, a urzdnicy przymykaj oczy na
detale. Spadkobiercy wacicieli korzystaj z tych udogod-
nie, lecz proces odzyskiwania budynkw bywa dla nich
zbyt dugotrway. Kieruj wic skargi do sdu, a e te nie
zawsze przynosz skutek ze wzgldu na niejasnoci prawne,
postanowili zoy wniosek do Midzynarodowego Ko-
mitetu Praw Czowieka w Genewie, przed ktrym bdzie
ich reprezentowaa szwajcarska kancelaria specjalizujca si
w reprywatyzacji. Ewentualna wygrana potomkw waci-
cieli oznacza bdzie konieczno uwzgldniania wykadni
Komitetu przez polskie sdy.
Platforma Obywatelska w czasie kampanii wyborczej
obiecywaa, e po dojciu do wadzy doprowadzi do uchwa-
lenia ustawy, ktra w sposb moliwie najmniej dotkliwy dla
spoeczestwa ureguluje roszczenia tej grupy. Pocztkowo
mylano o zwrocie mienia w naturze wszdzie tam, gdzie
to moliwe. Wycofano si z tego pomysu, prawdopodobnie
pod wpywem koalicjanta, na rzecz odszkodowa, na ktre
miano przeznaczy :o mld z. Wysocy przedstawiciele re-
sortu skarbu nieocjalnie mwi, e Polski nie sta na
takie wydatki w czasie kryzysu. Oceniamy, e ;v majt-
kw mona zwrci w naturze, a to znaczco obniyoby koszty
funkcjonowania ustawy przekonuje Mirosaw Szypowski.
Interpretacja witego prawa wasnoci, na ktre tak
lubuj si powoywa spadkobiercy kamienicznikw, nie
jest w tym przypadku jednoznaczna. Przez kilkadziesit
lat zaszy bowiem znaczce zmiany. Podczas odbudowy
Warszawy kamienice niejednokrotnie byy restaurowa-
ne z przesuniciem, wskutek czego dzi znajduj si na
innych dziakach ni siedemdziesit lat temu. Czsto
s to rwnie zupenie inne budynki ni te, ktre stay
w danym miejscu przed wojn podkrela Ciszewski.
b

L
O
K
A
T
O
R
Z
Y
.
I
N
F
O
.
P
L
39
Inny powany problem polega na wykupieniu cz-
ci mieszka przez ich lokatorw. Odebranie im wasno-
ci byoby naruszeniem zasady nie dziaania prawa wstecz,
w zwizku z czym przy reprywatyzacji zwraca si tylko t
cz nieruchomoci, do ktrej praw nie nabya w midzy-
czasie inna osoba. Szypowski zgadza si z takim podejciem
do sprawy, jednak zastrzega: Jeli kolesie Gierka kupowali
mieszkania za wczesn rwnowarto malucha, wiadczy to
o zakupie w zej woli. Legalno takich przypadkw staramy
si podwaa w sdzie.
Zdarzaj si take tak kuriozalne sytuacje, jak przypa-
dek kamienicy przy Chmielnej 11. Po wyzwoleniu Warsza-
wy budynek by niemal doszcztnie zniszczony. Wprawdzie
w 1,, r. waciciel otrzyma prawo dzierawy i zgod na
odbudow, jednak jego hipoteka bya obciona stutysicz-
nym dugiem na rzecz pastwa. W dodatku ju w 1,o r.
lokatorzy i kupcy zawizali spk, przy uyciu ktrej wa-
snymi siami odbudowali kamienic. Zachoway si
dokumenty potwierdzajce t oddoln inicjatyw i jej
wykonanie przez mieszkacw, w przeciwiestwie do
dokumentw potwierdzajcych zakup prawa do gruntu
przez spk lokatorw i wacicieli. To byo przyczy-
n, dla ktrej sdy kolejnych instancji odrzucay pozew
spadkobiercw o zwrot kamienicy. Wbrew sdowym
wyrokom, wadze lokalne postanowiy nieruchomo
podarowa potomkom waciciela.
I odpu nam nasze dugi
Jeli spojrzymy w przedwojenne hipoteki, to okae si,
e znaczna cz kamienic bya zaduona. Precyzyjnych
statystyk nie sposb poda, poniewa wojenne spusto-
szenia nie ominy dokumentw miejskich. Jeli dug
dotyczy Skarbu Pastwa lub Warszawy, to przeliczamy go
i oddajemy kamienic, kiedy odzyskamy pienidze mwi
Magorzata Kazimierczak z Biura Gospodarki Nierucho-
mociami m.st. Warszawy. Dugi wzgldem pastwa byy
jedynie niewielkim uamkiem wszystkich wierzytelnoci.
Szypowski twierdzi, e nalenoci wobec pastwa i miast
s honorowane i zwracane przez rodowiska waciciel-
skie, jednak nie udao mi si odnale ani jednego takie-
go przypadku. Co istotne, w wikszoci przypadkw
nigdy nie spacony kredyt by zacignity na budow
kamienicy. W tym wietle do groteskowo brzmi ha-
sa o zagrabionym majtku.
Ciekawym przypadkiem jest nieruchomo na Nowym
wiecie o. Obecny budynek stanowi zaledwie 1o starej
kamienicy. Reszta zostaa odbudowana w 1,, r. przez pa-
stwo (warto hipoteczna ponad mln z) oraz Spdzielni
Komunikacyjno-Budowlan (kolejne ;, mln na hipotece).
W odbudowie brali udzia take lokatorzy i najemcy po-
mieszcze handlowo-usugowych, dodatkowo budynek by
potem odnawiany i modernizowany. Z kolei jego przedwo-
jenna hipoteka bya obciona znaczc poyczk. Nie prze-
szkodzio to jednak wadzom samorzdowym odda nieru-
chomoci spadkobiercom jako wolnej od obcie.
Frajerzy i pokrzywdzeni
Przypadkw odbudowy kamienic przez lokatorw, rze-
mielnikw i sklepikarzy jest wiele. miao mona po-
wiedzie, e bez takiej kooperatywy wikszo budyn-
kw nie powstaaby z gruzw. Jednak to, co wydaje si
by atutem mieszkacw, w oczach stoecznych urzd-
nikw jest frajerstwem. Jeli byli lokatorzy lub najem-
cy lokali uytkowych partycypowali w odbudowie domw, to
znaczy, e nadbudowywali je na nieruchomociach nalecych
do kogo innego. Prawo mwi jasno, e to, co zostanie nadbu-
dowane, naley do waciciela nieruchomoci. Nieznajomo
prawa dziaa na niekorzy osb prawo ignorujcych mwi
w :oo r. dla jednego z dziennikw Krzysztof Ratowski, kie-
rownik wydziau spraw dekretowych i zwizkw wyznanio-
wych w Biurze Gospodarki Nieruchomociami, Geodezji
i Katastru Miasta Warszawy. I dodawa, e po 1, r. wa-
ciciele nieruchomoci ponieli ogromne straty. Naley im
si wyrwnanie krzywd. Przez ponad ,v lat dziao si w Polsce
bezprawie. My to bezprawie po prostu usuwamy twierdzi.
A e kosztem krzywd lokatorw co za problem
Rol mieszkacw w podwigniciu Warszawy z powo-
jennej ruiny umniejsza rwnie Magorzata Kazimierczak:
Prosz nie bra tej odbudowy stolicy przez mieszkacw tak
bardzo serio. Nawet jeli mieszkacy sami j odbudowywali,
to Skarb Pastwa organizowa cegy i wyraa na to zgod. Jak
wida, cegy i decyzja wystarcz do wzniesienia budynku.
Cuda na ojcowinie
Przejmowaniu kamienic czsto towarzysz zadziwiajce
zbiegi okolicznoci. Przykadowo, w budynku przy Raca-
wickiej , na krtko przed przejciem go przez nowego, pry-
watnego waciciela, rozpocz si remont, o ktry miesz-
kacy nie mogli si doprosi od 1 lat! Agnieszka Grabow-
ska-Urbanek, nowa wacicielka, wymienia ju tylko okna
na klatce schodowej i j pomalowaa. Warto wspomnie, e
w zwizku z nowymi przyczami instalacyjnymi mieszka-
cy zainwestowali w wanny, umywalki czy sedesy. Jednocze-
nie musieli naprawi ciany, ktre wymiana rur uszkodzia.
Dla mao zamonych lokatorw byy to znaczce wydatki,
na ktre musieli wzi kredyty. Rado z zakoczonego
remontu nie trwaa dugo, poniewa wkrtce okazao
si, e s zmuszeni paci czynsz w wysokoci swoich po-
borw. Podniesienie standardu ycia mieszkacw byo
uzasadnieniem podwyszenia przez now wacicielk
stawki za metr kwadratowy z i, do i8, z.
Jednym z koronnych argumentw zwolennikw repry-
watyzacji jest wieloletni zastj w inwestycjach w kamienice
w okresie gospodarowania nimi przez pastwo i gmin. To
wanie midzy innymi fatalny stan kamienic czsto decy-
dowa o umieszczaniu w nich mieszka socjalnych. Caa
warszawska Praga w 1,,, r. bya w dobrym stanie, zniszczyy
j powojenne rzdy grzmi Mirosaw Szypowski. Potomko-
wie kamienicznikw posikuj si prbami dowodw, jako-
by na kamienicach nie dao si zarobi. Nierzadko dekla-
ruj, e zupenie nie zaley im na pienidzach, lecz po
40
prostu chc odzyska ojcowizn. Jednoczenie, czsto
bezporednio po zakoczeniu procesu reprywatyzacji,
chtnie odsprzedaj ow umiowan ojcowizn rmom
wyspecjalizowanym w wyciskaniu ostatnich groszy z lo-
katorw lub ich usuwaniu, by w miejscu mieszka zor-
ganizowa biurowiec.
Brudne chwyty
Sytuacja, w ktrej lokatorzy staj si przedmiotem swoistego
handlu ywym towarem oznacza nieraz dopiero pocztek
katorgi. Kamienicznicy nie przebieraj w rodkach, by si
ich pozby. Wemy przypadek kamienicy na Marysiskiej
::, przejtej przez Jzefa Piaszczyskiego, waciciela rmy
Kominiarz. Kamienicznik, chcc si pozby lokatorw, po-
sun si m.in. do zmiany adresu budynku. W zwizku z ni
miao nastpi przemeldowanie mieszkacw, Piaszczyski
powiadomi ich jednak o rzekomym obowizku wymeldo-
wania si, a nastpnie prbowa pozby si jednej z rodzin,
meldujc w jej mieszkaniu swoj crk, co byo o tyle dziwne,
e poowa lokali w owym czasie bya pusta.
Meldowanie rodziny w zamieszkaym lokalu to cz-
sty sposb na pozbycie si osb, ktrych nie mona ot tak
po prostu wyeksmitowa. Rzekoma potrzeba zapewnienia
mieszkania dla rodziny pozwala bowiem do szybko po-
zby si dotychczasowych lokatorw, nawet jeli sumiennie
pac czynsz. S i jeszcze inne metody. Kiedy jednej z ro-
dzin nie udao si pozby zawyonym czynszem, ww-
czas waciciel sign po rodki ostateczne: stopnio-
wo odcina prd i wod, nastpnie zatka komin (czym
o mao nie doprowadzi do mierci starszej kobiety),
wreszcie nieznani sprawcy zaczli podrzuca mieci
i bazgra po klatce schodowej.
Podobna droga przez mk staa si udziaem mieszka-
cw budynku przy Nabielaka ,. Marek Mossakowski poza
sprawdzonymi metodami, przedstawionymi wyej, prbo-
wa dosta si do mieszkania lokatorw bronicych si
przed wysiedleniem (nie mieli wyroku eksmisyjnego)
odcinajc zawiasy szlierk ktow; przed wdarciem si
do lokalu powstrzymaa go policja. Co ciekawe, Mossa-
kowski ani lokatorom, ani sdowi, przed ktrym toczy si
rozprawa eksmisyjna, do dzi nie przedstawi dokumentw
potwierdzajcych jego prawo wasnoci budynku.
Z kolei Robert J., waciciel kamienicy przy Konduk-
torskiej 18 i rmy Polskie Biura Rachunkowe, uzna za
niepotrzebne centralne ogrzewanie w sezonie zimowym
oraz zignorowa wyrok sdu, ktry nakaza jego ponowne
przyczenie. W tym towarzystwie waciciel budynku przy
Wsplnej to istny baranek. Ograniczy si zaledwie
do moliwie uciliwego prowadzenia remontw kamieni-
cy, ktra zgodnie z jego marzeniami miaa si przeistoczy
w luksusowy biurowiec. No i zatrudnienia ochrony, ktra
wpuszczaa przychodzcych do budynku wedug waci-
cielskiego uznania.
Stawki wiksze ni ycie
Na samej Pradze do pocztku br. oddano prywatnym wa-
cicielom o kamienic, a :o dalszych czeka na urzdnicze
decyzje. Tylko w ubiegym roku zwrcono w caej War-
szawie ponad oo majtkw (w tym placw), cznie ok.
:, tys., za w kolejce na rozpatrzenie czeka , tys. podob-
nych wnioskw. Naley si spodziewa, e reprywatyzacja
moe dotyczy kolejnych :-oo tys. nieruchomoci.
Nowi waciciele bez litoci podnosz czynsze,
do poziomu nieosigalnego dla mieszkacw, ktrzy
w wikszoci wprowadzali si do lokali komunalnych.
Przykadem moe by budynek przy Nowym wiecie
, gdzie w cigu trzech lat wzrosy one ponad dwuna-
stokrotnie, osigajc r lutego ioo r. wysoko , z
za m
2
. Pierwszego wrzenia tego roku lokatorom skoczy
si trzyletni okres wypowiedzenia, w zwizku z czym wa-
ciciel zada od nich odszkodowa za bezprawne zajmo-
wanie lokali, w wysokoci 1 z za m
2
.
Dochodzi do tak kuriozalnych sytuacji, e waciciele
ycz sobie samego czynszu 1oo z za metr. Poniewa na
otrzymanie mieszkania komunalnego szans waciwie nie
ma, mieszkacy popadaj w spiral zaduenia. W tej
sytuacji nawet gdyby komu udao si naby mieszkanie, to
na jego hipotek natychmiast wszedby komornik, tytuem
zaduenia za odszkodowanie, ktre moe siga nawet kil-
kudziesiciu tys. z wyjania Ciszewski. Takie sytuacje
s rzadkoci. Waciciele nie mog sobie dowolnie podnosi
czynszu, to reguluje ustawa o ochronie praw lokatora uwaa
M. Kazimierczak. I dodaje: Najemcy musz si liczy z tym,
e trzeba si zrzuci np. na remont dachu. Mieszkam we
41
wsplnocie mieszkaniowej i my sami sobie ustanowilimy do
wysoki czynsz wanie po to, by mc przeprowadzi remonty.
To, czy jej opaty przewyszaj dochd rodziny, urzdnicz-
ka dyskretnie przemilczaa. Mniejszym optymist jest Jacek
Wachowicz z Praskiej Wsplnoty Samorzdowej. Cz
wacicieli natychmiast po przejciu budynku podnosi czynsze,
i to w znaczcy sposb. Robi to pomimo tego, e ludzie np.
wod maj na korytarzu nie kryje zbulwersowania.
Teoretycznie stawka za metr kwadratowy nie powinna
przekroczy 1: z, stanowicych warto odtworzeniow.
Mona to jednak omin, powoujc si na koszty remontu
i/lub utrzymania. Lokator moe skierowa spraw do sdu,
gdzie waciciel powinien udowodni, e tak wysoki czynsz jest
zasadny. Procedura jest jednak dugotrwaa i nie gwarantuje
sukcesu, a przez ten czas trzeba paci wyjania mechanizm
Piotr Ciszewski.
By przeciwdziaa takim sytuacjom, Praska Wsplnota
Samorzdowa wysza z propozycj dopacania do mieszka
tym, ktrych nie sta na horrendalne czynsze. Oczywicie
to nie moe by rozwizanie ostateczne docelowo powinni-
my dy do budowania mieszka komunalnych zaznacza
Wachowicz. To nie jedyne dziaania Wsplnoty w tej mate-
rii, ugrupowanie stara si m.in. o tanie kredyty dla miesz-
kacw Towarzystw Budownictwa Spoecznego.
Bez prawa do prawa
Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorw w licie otwartym
do prezydent Warszawy z :1 kwietnia :oo8 r. pisao m.in.:
Kademu z nas odebrana zostaa godno osobista, w maje-
stacie prawa odebrano nam nasze dobra materialne, a take
prawo do obrony. W wyniku toczcych si procesw admini-
stracyjnych oraz sdowych po kolei tracimy dachy nad gowa-
mi i meldunki budynki, w ktrych mieszkamy, s bowiem
zwracane wacicielom prywatnym, zainteresowanym wycz-
nie maksymalizacj zyskw, a wic take opat czynszowych.
// Jeli ten proces bdzie kontynuowany, to ju wkrt-
ce, jako osoby bezdomne i bez staego zameldowania,
nie bdziemy mieli prawa do udziau w wyborach, nie
rozliczymy si z skusem, nie bdziemy mogli pracowa
ani zaoy konta w banku.
Lokatorzy oddani spadkobiercom wraz z budynkami,
a nastpnie wraz z nimi odsprzedani, s rozgoryczeni obo-
jtnoci wadz publicznych. Wielu z nas odbudowywao
Warszaw, a dzi stoi na skraju bezdomnoci. Zostali-
my potraktowani przedmiotowo i przekazywani z rk
do rk bez informowania nas o tym. Pastwo wyrazio
zgod, bymy byli towarem, a take pozwolio na ha-
niebny handel nami. Jako przedmioty, w dodatku nikomu
niepotrzebne, dla wszystkich wadz, urzdw, a nawet admi-
nistratorw budynkw nie jestemy stron. // My nie ist-
niejemy. Ustawa, ktra miaa nas chroni, odebraa nam na-
wet prawo wgldu do wydatkw, jakie faktycznie ponosimy
czytamy we wspomnianym licie otwartym. Znamienne,
e na ten aspekt problemu zwracali uwag wszyscy moi
rozmwcy z wyjtkiem wacicieli i urzdnikw.
Oskar Hejka, zaoyciel portalu www.obywatel:.pl,
przedstawia mechanizm przekazywania lokatora. Kodeks
cywilny zakada, e w przypadku zmiany waciciela czy za-
rzdcy budynku, nastpuje przekazanie umowy najmu. Przed
reprywatyzacj kady mia umow na lokal komunalny. To
pierwsze rdo problemu, drugim za jest orzeczenie Trybuna-
u Konstytucyjnego, z ktrego wynika, e niektre zapisy ustawy
o ochronie praw lokatorw s niekonstytucyjne; m.in. podway
on mechanizmy regulowanej polityki czynszowej. Przypomina
to nieco sytuacj, w ktrej kto wzi w banku kredyt na ,v lat
i spaca go wzorcowo przez dekad. Po 1v latach bank orzeka,
e rodki na w kredyt pochodziy z lokaty Iksa, w zwizku
z czym teraz pienidze spacamy jemu, przy czym Iks podnosi
oprocentowanie z , od ,v. My umowy mielimy podpisane
z miastem, nie z nowym wacicielem. Nie rozumiem, czemu
one przestaj nagle obowizywa, skoro nie zamalimy ad-
nych zapisanych w nich warunkw pyta retorycznie.
Obywatele drugiej kategorii
W obliczu bezprawia, ktre dotyka lokatorw, policja i sdy
wykazuj zadziwiajc bierno. Nawet kiedy dochodzi do
prby wamania, jak w przypadku Mossakowskiego, funk-
cjonariusze reaguj niezwykle opieszale. W tym konkret-
nym przypadku nie zatrzymali waciciela, ktry usiowa
si wama do cudzego mieszkania! Nie reagowali nawet,
gdy w ich obecnoci grozi lokatorom. Policjantom zwykle
nie udaje si take wykry sprawcw zniszczenia klatki czy
podrzucenia mieci, za prby zastraszenia, a nawet pobi-
cia s lekcewaone. Zdarza si, e wezwany patrol nawet
si nie pojawia.
Nieatwo take zrozumie dziaanie sdw. Choby
w przypadku mieszkacw z Konduktorskiej, ktrzy zoyli
pozew w sprawie odcicia im centralnego ogrzewania. Wa-
ciciel zoy wniosek o oddalenie, gdy by w nim uwzgld-
niony tylko on, podczas gdy drugim wacicielem jest jego
ona. Lokatorzy wczeniej prbowali si dowiedzie, kto jest
rzeczywistym wacicielem budynku, jednak Robert J. im to
uniemoliwia. Sprawa toczya si w grudniu, a wic ju w se-
zonie grzewczym. Sd przyzna racj wacicielowi i odroczy
spraw celem uzupenienia pozwu do maja. Kolejnej zimy
sytuacja oczywicie si powtrzya, skutkiem czego miesz-
kacy przez dwa sezony ogrzewali si piecykami elektrycz-
nymi, co znaczco podnioso koszty utrzymania. W tym sa-
mym czasie waciciel otwiera okna w pustych lokalach i na
klatce schodowej, aby dodatkowo wyzibi budynek
Podczas procesu reprywatyzacyjnego mieszkacy
nie s dla miasta partnerem. Pniej nie s nim dla
waciciela. Gdy waciciele kieruj sprawy o eksmisj,
miasto jest powiadamiane z urzdu i z urzdu ma pra-
wo wczy si w proces. Sprawa wyglda zawsze tak
samo: wadze Warszawy korzystaj ze swego upraw-
nienia i wnioskuj o nieprzyznanie lokalu komunalne-
go lub socjalnego. W ten sposb podsdny niemal za-
wsze jest przegrany, gdy waciciel ma prawo domaga
si eksmisji lokatora, ktry nie paci. Miasto wykazuje,
42
e ma zbyt wysokie dochody, aby otrzyma komunal-
ne mieszkanie. Zwykle jest jednak take za biedny, aby
otrzyma kredyt na wasne cztery kty, wic ostatecznie
koczy na bruku. W Polsce mamy ustaw chronic
zwierzta przed zym traktowaniem, tymczasem ludzie
z reprywatyzowanych kamienic nie maj adnych praw,
adnej ochrony zauwaa Jacek Wachowicz. I dodaje:
Nierwno wacicieli i lokatorw wynika nie tylko z r-
nic w majtnoci. Prezydent Gronkiewicz-Waltz wyznaczya
prawnikw pracujcych w urzdzie do pomocy dla wacicieli.
My po latach walki wyszarpalimy prawnikw dla lokatorw.
Przewanie s to jednak ludzie pracujcy dla opieki spoecznej,
a to niestety sabi fachowcy.
Lokatorom biada
Aby wnie spraw do sdu, trzeba mie pienidze na po-
krycie kosztw procesu. Osoby niezamone mog by z nich
zwolnione, jednak o tym, kto jest wystarczajco biedny,
aby ich nie ponie, kadorazowo arbitralnie orzeka sd.
Znam rodzin, w ktrej dochd na gow wynosi ,,v z, lecz
sd uzna, e s zbyt bogaci, by zwolni ich z opat podaje
przykad Hejka. Sdy s niekonsekwentne. Zarejestrowa-
limy stowarzyszenie i waciciel wytoczy mi i mojej rodzi-
nie proces o eksmisj, poniewa bez jego zgody uyczylimy
skrzynki pocztowej na rzecz stowarzyszenia. Osobny proces
miaem ja, a osobno toczy si dla ony i dzieci, cho jego przy-
czyna bya ta sama. Ja dostaem wyrok eksmisyjny, podczas gdy
ona nie. Nie wiadomo, na jakiej podstawie zapady oba wy-
roki relacjonuje Krzysztof Lewandowski ze stowarzyszenia
Noakowskiego 1o. Nierwnoci maj swoje rdo take
w samym Kodeksie cywilnym. Jeeli pastwo czy gmina
sprzedaje budynek, ma obowizek zapewni lokatorom
inne lokum o podobnym standardzie i kosztach utrzy-
mania. Jeli jednak zbywa nieruchomo w inny sposb,
wspomniany obowizek nie istnieje.
Zdaniem Oskara Hejki zapis ten jest niekonstytucyj-
ny: Zaoylimy spraw sdow przeciw ministrowi skarbu
pastwa. Uwaamy, e to rzd jest winien tej sytuacji, ponie-
wa wypuci bubel prawny. Obywatel nie moe si w prosty
sposb zwrci do Trybunau Konstytucyjnego, wic liczymy
na to, e na pierwszej rozprawie sdzia skieruje zapytanie
prawne do TK, a ten orzeknie niekonstytucyjno tego zapisu,
dziki czemu przestanie on dziaa.
Agata Nosal z Kancelarii Sprawiedliwoci Spoecznej,
organizacji zajmujcej si m.in. obron niezamonych loka-
torw przed wyrzuceniem na bruk, opowiada jedn z histo-
rii, jaka miaa miejsce po sdowym wyroku eksmisyjnym.
Pidziesicioletnie maestwo musiao wyprowadzi
si z kamienicy. Nie otrzymali adnego innego lokalu,
wic stano na tym, e kade z nich musiao zamiesz-
ka ze swoimi rodzicami. Teraz spotykaj si w parkach.
Wyprowadzajc si do ciasnych mieszka swoich rodzicw nie
mogli zabra wikszoci dobytku, na ktry pracowali cae ycie,
poniewa nie byoby gdzie go wstawi. Znaczn jego cz roz-
dali za darmo, by nie wpad w rce kamienicznika mwi.
Agata Nosal twierdzi, e cho polskie prawo zabrania
eksmisji na bruk, przepisy mona omin. Eksmisja moe
nastpi do lokalu tymczasowego, ktrym najczciej jest hotel ro-
botniczy, opacony na miesic przez kamienicznika. Po miesicu
lokatorzy musz paci sami, a jeli ich na to nie sta, to do wi-
dzenia, hotel nie ma obowizku nikomu zapewnia dachu nad
gow. S jeszcze prostsze metody. Ostatnio byy prby przenie-
sienia mieszkacw bezporednio do noclegowni dla bezdomnych
lub placwek MONAR-u relacjonuje. Podstaw eksmisji mo-
e by niepacenie czynszu przez trzy miesice. Aby uatwi
sobie zadanie, niektrzy nowi waciciele nie informuj o spo-
sobach dokonywania wpat, np. nie udostpniajc, nawet na
wyran prob, numeru konta. Po trzech miesicach mog
naliczy karne odsetki i wystpi o eksmisj.
Efektem wszystkich opisanych dziaa jest stopniowe
opuszczanie reprywatyzowanych budynkw przez ich do-
tychczasowych najemcw. Ci, ktrzy zostaj, poza utrat
wiary w sprawiedliwo, trac take zdrowie, a nawet y-
cie. My to jeszcze jako wytrzymujemy, ale starsi ludzie
nie. Ostatnio dwie ssiadki zaangaowane w nasze dziaania
zmary na atak serca. Wiadomo, e aden lekarz nie orzeknie,
e to wina kamienicznika i jego metod, ale myl, i nie po-
zostaje to bez zwizku, tym bardziej, e jedna miaa dopiero
,v lat dzieli si swymi uwagami Lewandowski. Podobny
przypadek opisuje Oskar Hejka w przypadku kamienicy na
Nowym wiecie :.
Z czasem zostaj tylko ci naprawd najbardziej zacici
i w najbardziej beznadziejnej sytuacji. Prezes OPOR, kt-
ry jest jednoczenie prezydentem Polskiej Unii Wacicieli
Nieruchomoci, mwi o nich w ostrych sowach: To czarne
owce. Oni nam, porzdnym wacicielom, przyprawiaj ko-
potw, psuj nam opini. Ich dziaania s niemoralne i nie-
zgodne z prawem. Rwnie wymowne s inne jego sowa,
przyjte za swoiste antymotto przez redakcj portalu Loka-
torzy.pl: Zamiast biadoli nad rzekom krzywd, jaka spada
na lokatorw, to pastwo powinno wznie wszystkim waci-
cielom nieruchomoci w Polsce symboliczny pomnik wdzicz-
noci z napisem na cokole: ,,Tym, co dali wspbraciom dach
nad gow wdziczne Pastwo. Proste, prawda?
Lokatorska samoobrona
Coraz bardziej agresywne postpowanie kamieniczni-
kw oraz obojtno urzdnikw sprawiaj, e bu-
dzi si spoeczny opr. Mieszkacy majcy kopoty z no-
wymi wacicielami zakadaj portale internetowe, blokuj
ulice, pikietuj urzd miasta, wydaj swoj pras (Sprawa
Lokatorska), zrzeszaj si w stowarzyszenia, jak Warszaw-
skie Stowarzyszenie Lokatorw.
Poniewa ludzi z podobnymi kopotami przybywa bar-
dzo szybko, ronie zapotrzebowanie na pomoc prawn. Ja-
ko e mieszkacw rzadko kiedy sta na adwokata, a sdy
sporadycznie przyznaj takowego z urzdu (Pani jest bystr
osob, da pani sobie rad miaa usysze jedna z kobiet,
wobec ktrej toczyo si postpowanie o eksmisj; oczywi-
cie waciciel mia pomoc mecenasa), tote ci, ktrzy ju
43
co wiedz, dziel si informacjami z kolejnymi osoba-
mi. Coraz czciej dzwoni do mnie ludzie z rnych stron
Polski i pytaj, co robi mwi Hejka. Tam, gdzie wiedza
oparta na wasnym dowiadczeniu nie wystarczy, w miar
moliwoci ugrupowania lokatorskie kieruj pomoc prawn
zawodowych prawnikw.
Bardzo ciekaw inicjatyw byo skierowanie przez
WSL listu otwartego do posw, w ktrym zadano pytania
m.in. o moliwo powstrzymania dowolnego podnoszenia
czynszw i eksmisji lokatorw na bruk, o zabezpieczenia
dla mieszkacw, ktrzy trac dom nad gow, wsparcie
pastwa dla budowy mieszka komunalnych i TBS-w.
Odpowiedziaa na zaledwie szstka parlamentarzystw.
Alicja Dbrowska i Witold Namylak z klubu Platformy
Obywatelskiej niezalenie od siebie wystosowali interpe-
lacje do ministra infrastruktury, w ktrych pytaj o pro-
blemy trapice lokatorw i o to, jak rzd ma zamiar je roz-
wiza. Podobnie zachowaa si Krystyna ybacka (Lewi-
ca, wczenie LiD), z tym, e swoje pismo skierowaa do
ministerstwa pracy i polityki spoecznej. Jednoczenie jej
asystent zadeklarowa ch wsppracy w celu poprawienia
losu lokatorw czynszwek. Antoni Macierewicz (Prawo
i Sprawiedliwo) odpowiedzia krtkim listem, w ktrym
obieca zaj si spraw, jeli dostanie konkretne propozy-
cje do przedstawienia na sejmowej sali. Rwnie krtki by
list od Jana Widackiego (LiD; obecnie Stronnictwo De-
mokratyczne), ktry odpisa, e jego ugrupowanie popiera
budow mieszka komunalnych i utworzenie na ten cel
specjalnego funduszu. Pose PO Arkadiusz Litwiski zba-
gatelizowa bolczki lokatorw, nie dostrzegajc wikszych
problemw tej grupy.
rodowiska lokatorskie czsto deklaruj, e nie s prze-
ciwne reprywatyzacji, a jedynie obecnemu sposobowi jej
przeprowadzania: oddawaniu budynkw potomkom daw-
nych wacicieli wraz z lokatorami, co skutkuje ludzkimi tra-
gediami. Nie tdy droga, najpierw mieszkacw trzeba wy-
prowadzi do innego domu twierdzi Jacek Wachowicz. Po-
dobnego zdania jest Krzysztof Lewandowski: Jeeli pastwo
popenio bd i teraz chce go naprawi, to chyba nie powinno
si to odbywa naszym kosztem. Lokatorzy powinni otrzymy-
wa inne mieszkania, o podobnym standardzie i czynszu.
Musimy to zaatwi
Nie jestemy pieniaczami, ktrzy chodz po sdach, bo lubi.
Procesowanie si jest ostatni rzecz, jak chcielibymy rozbi.
Mnie osobicie sta na czynsz, jaki pac, ale mam ju
do suchania w telewizji, e znowu kogo wyrzucono
wyjania Oskar Hejka. Problemy lokatorw reprywatyzo-
wanych budynkw komentuje krtko: Kto to musi zaatwi.
Nie oznacza to bynajmniej, e obywatele maj na to biernie
czeka. Jestemy na pocztku budowania demokracji i od
nas zaley, czy za - lat bdziemy yli w pastwie
prawa, czy w republice bananowej.
Konrad Malec
wsppraca Marta Kasprzak
44
Gdy stoimy na przystanku lub idziemy
ulic, moe nam przyj na myl pytanie,
co nas waciwie czy z ludmi wok?
Czy bylibymy w stanie cokolwiek
wsplnie z nimi zdziaa? I czy w ogle
odczuwamy tak potrzeb?
Wszystkie te pytania warto postawi, ale czy rzeczywicie
si je stawia? A moe dowiadczenie wsplnoty bo o ni
przecie tu chodzi i gotowo jej budowania wyszy z j-
zyka, w ktrym odbija si wiat naszych przey i potrzeb?
I czy w domniemany zanik wsplnotowoci na rzecz eska-
lacji sztucznych podziaw i atomizacji, to efekt tego, e eli-
ty wyalienoway si i zaproponoway nowy jzyk wbrew
ideaom zawartym w micie zaoycielskim III RP i wbrew
temu, co mieci si w systemie wartoci spoeczestwa?
Bez wtpienia jest w tym nieco prawdy, ale uprosz-
czeniem wydaje si zrzucenie odpowiedzialnoci tylko na
elity. Prawdopodobne wydaje si, e nie tylko na grze,
ale rwnie na dole co si popsuo. Owszem, elity (nie
tylko polityczne) zawiniy i wyalienoway si, ale owo
oddzielenie wydaje si by elementem szerszego proce-
su, w ktrym dezintegracji podlega zarwno cae spo-
eczestwo, jak i lokalne zbiorowoci.
Czy to prawda? Kluczem do odpowiedzi mog by
badania nad kapitaem spoecznym, czyli w uprosz-
czeniu wiziami i skonnoci do wspdziaania w ra-
mach zbiorowoci.
Czym jest kapita spoeczny?
Kapita spoeczny od lat stanowi przedmiot bada. Powi-
cili mu uwag tacy naukowcy, jak James Coleman (jako
pierwszy uy tego terminu), Pierre Bourdieu, Claus Oe
czy chyba najbardziej zasuony w tej kwestii Robert
Putnam. Mimo to, wspomniane pojcie wymyka si jed-
noznacznej denicji.
Pierwsz kwesti jest to, czy mwi o kapitale spoecz-
nym jako atrybucie jednostek lub grup, czy te o czym,
co pozwala opisa ca, du zbiorowo. W pierwszym
znaczeniu, kapita spoeczny to sie kontaktw, w ja-
kiej osadzona jest jednostka i ktre to kontakty moe
wykorzystywa w preferowanych przez siebie celach.
Takie ujcie, bliskie Bourdieu i Colemanowi, do dobrze
umoliwia mierzenie poziomu nierwnoci i straty-
kacji spoecznej. Mona zapyta na przykad, czy poziom
wyksztacenia albo pochodzenie rodzinne wpywaj na ka-
pita spoeczny jednostki.
Drugie ujcie, bliskie Putnamowi, pozwala opisywa
reguy, ktre rzdz caymi spoecznociami. W tym
sensie mona mwi na przykad, e w danej gminie jest
wysoki poziom kapitau spoecznego. Jak sdz, obydwa
rozumienia uzupeniaj si w analizie zjawiska.
Druga kwestia dotyczy tego, jakie elementy akcento-
wa czy bdzie to zaufanie, czy okrelony typ aktywno-
ci? Jednym z moliwych rozwiza jest uznanie, e kapita
spoeczny skada si z kilku wymiarw, ktre stanowi:
a) zainteresowanie losem wsplnoty i innych,
b) zaufanie,
c) udzia w nieformalnych oraz sformalizowanych or-
ganizacjach dziaajcych na rzecz wsplnoty.
Trzeci kwesti jest podzia kapitau spoecznego na
rne rodzaje, np. na stowarzyszeniowo-obywatelski, ro-
dzinny, ssiedzki itp. Jak si okazuje, poszczeglne kategorie
spoeczne rni si nie tylko wielkoci kapitau spoecz-
nego, ale take dominacj poszczeglnych jego rodzajw.
Czwartym i najczciej podnoszonym w literaturze po-
dziaem jest ten na kapita wicy (bonding), czcy ludzi
o podobnych cechach spoeczno-ekonomicznych, kapita
pomostowy (bridging), czcy ludzi o cechach odmiennych,
a wreszcie pionowy (linking), mwicy o relacjach z wadz.
Komu ufamy?
Warto przyjrze si wspczesnemu polskiemu spoecze-
stwu pod tym ktem. Obraz kapitau spoecznego mo-
na stworzy przy pomocy wynikw bada dotyczcych
poszczeglnych zasobw, ktre prowadz do jego bu-
dowania, np. zaufania spoecznego, czonkostwa w or-
ganizacjach spoecznych i gotowoci do zaangaowania
si na rzecz spoecznoci.
Kapita spoeczny
bogactwem narodu
Rtrtt BtktLtnczvk
Przeprowadzone przez Centrum Badania Opinii Spo-
ecznej w roku przystpienia Polski do UE i po 1 latach
trwania III RP badania dotyczce zaufania spoecznego,
pokazuj, e Polacy z reguy deklaruj wysoki poziom za-
ufania wobec najbliszej rodziny (,8), dalszych krew-
nych (8;), wsppracownikw (;,) oraz ssiadw (;).
Rwnie do znacznym zaufaniem ciesz si organizacje
charytatywne (Caritas, PCK, Wielka Orkiestra witecz-
nej Pomocy), a take wojsko, harcerstwo i Koci. Nieco
mniejszym, cho rwnie sporym, cieszyy si wwczas in-
stytucje midzynarodowe, jak ONZ, UE, NATO, a take
telewizja, policja i wadze samorzdowe.
Niski poziom zaufania odnotoway z kolei publiczna
wadza pastwowa, wobec ktrej respondenci znacznie cz-
ciej deklarowali nieufno ni zaufanie. Z bada wynika
rwnie, e jedynie 1; respondentw stwierdzio, i ogl-
nie wikszoci ludzi mona ufa, za 81 powiedziao, e
w stosunkach z innymi naley by ostronym
1
.
Czy powysze wyniki pozwalaj uzna, i zaufanie jest
znaczcym zasobem dla budowania kapitau spoecznego?
Niezupenie, natomiast mwi nam one sporo o tym, jaki
charakter moe mie w kapita.
Przede wszystkim rzuca si w oczy dysproporcja mi-
dzy wysokim poziomem zaufania wzgldem osb z bliskie-
go otoczenia (rodzina, ssiedzi, wsppracownicy) a niskim
zaufaniem do ludzi w oglnoci. Rnica jest zrozumiaa
z reguy bardziej ufamy bliskim, znajomym, ni obcym
i nieznanym natomiast jej wielko mwi nieco wicej
o spoeczestwie.
Pierwsze przypuszczenie, jakie nasuwa si po przemy-
leniu powyszych wynikw, jest takie, e rozkad zaufania
znacznie bardziej sprzyja budowaniu w Polsce kapitau
wicego ni pomostowego. Czyli raczej tego midzy
ludmi o podobnych cechach spoeczno-ekonomicznych
ni midzy osobami o cechach odmiennych. To jednak
wanie kapita spoeczny pomostowy jest najbardziej
podany. Po pierwsze dlatego, e jest on mniej podatny na
powstawanie grupowych partykularyzmw. Po drugie, jest
bardziej inkluzywny (pozwala wczy jednostki spoza lub
z marginesu spoecznoci i reintegrowa je). Po trzecie, ka-
pita oparty na wiziach o charakterze pomostowym moe
dawa lepsze efekty jeli jestemy otwarci take na obcych,
to atwiej nam rozwizywa skomplikowane kwestie spoecz-
ne, wymagajce przewanie synergii ludzi o rnych cechach.
Po czwarte, w kapita sprzyja myleniu w szerszej per-
spektywie wsplnotowej. A kada wiksza wsplnota si
rzeczy skada si z grup o bardzo odmiennych cechach
spoeczno-ekonomicznych.
By moe brak zaufania do obcych jest przyczyn i wy-
razem atroi mylenia wsplnotowego. W tym kontekcie
jake interesujco wyglda polski fenomen pierwszej Soli-
darnoci, ktrej budulcem by przecie kapita spoeczny
i to o ogromnym nateniu. Okolicznoci byy niesprzy-
jajce: brak rodkw, a take inwigilacja sporej czci spoe-
czestwa przez suby bezpieczestwa, wobec czego trudno
Skd bra kapita
(spoeczny)?
rozmowa
z dr Mari Teiss
Badaa Pani kapita spoeczny w rodowiskach lo-
kalnych w kontekcie nierwnoci spoecznych. Ja-
kie zalenoci udao si uchwyci?
Maria Teiss: To wynika nie tylko z moich bada
zalenoci midzy poziomem nierwnoci a kapita-
em spoecznym s szeroko rozpoznane. Wida je np.
w Diagnozie Spoecznej, z kolei z Tomaszem u-
kowskim badalimy na bardzo duej prbie stowarzy-
szeniowo-obywatelski kapita spoeczny to, z jakimi
charakterystykami spoecznymi on wspwystpuje.
Bardzo dokadnie wida, e nierwnoci w pozio-
mie kapitau spoecznego bardzo silnie nakadaj si na
nierwnoci edukacyjne. Zwykle im wysze wyksztace-
nie, tym wyszy kapita spoeczny. Nastpnie, znaczenie
maj nierwnoci dochodowe: ludzie o wyszych docho-
dach maj statystycznie wyszy kapita spoeczny.
W swoich badaniach wyrnialimy rne wymia-
ry kapitau spoecznego. Widoczne jest tutaj charakte-
rystyczne zrnicowanie w zalenoci od pci: kobiety
maj zwykle wyszy kapita spoeczny-rodzinny, pod-
czas gdy mczyni stowarzyszeniowo-obywatelski.
Innymi sowy, kobiety s silniej osadzone w sieciach ro-
dzinnych i ssiedzkich, natomiast rzadziej wstpuj do
stowarzysze i angauj si w dziaalno publiczn.
Jeszcze inny wymiar zrnicowania czy si
z miejscem zamieszkania. Najwikszy kapita spo-
eczny jest w wikszych miastach i na wsi; tpnicie
nastpuje w miastach maych i rednich. W duych
miastach jest to gwnie kapita spoeczny w sprofesjo-
nalizowanych ukadach stowarzyszeniowo-obywatel-
skich, podczas gdy na wsiach jest to kapita rodzinny
i ssiedzki. Miasta do 1oo tys. mieszkacw s prze-
strzeni ubog w jakikolwiek kapita spoeczny.
A jeli chodzi o rnice regionalne?
M.T.: Tu rwnie wystpuje podzia, jeeli chodzi o ro-
dzaj kapitau spoecznego. Kapita stowarzyszeniowo-
-obywatelski jest lepiej rozwinity w miastach, w Pol-
sce zachodniej, np. w Wielkopolsce (inaczej na l-
sku, z przyczyn historycznych), podczas gdy rodzin-
no-przyjacielski na wsi, w Polsce poudniowo-
wschodniej. Tymi podziaami badacze tumacz np.
45
byo o zaufanie, gdy zdradzi mg przecie nie tylko obcy,
ale take bliska osoba. A mimo to, na przekr okoliczno-
ciom, udao si stworzy sie relacji, ktra nie mogaby zaist-
nie bez wyjciowego zaufania i gotowoci do wspdziaania.
Owe wzorce wspdziaania musiay pojawi si w skali mi-
krospoecznej, w relacjach pomidzy zaangaowanymi lud-
mi, ale take na grze, midzy robotnikami a inteligencj,
czy lewic laick a hierarchi Kocioa.
Obecna nieufno wobec ludzi w ogle (nie liczc
tych z bliskiego otoczenia) koresponduje z nieufnoci
wobec organw publicznych, co pokazuje silny sto-
pie alienacji sfery politycznej od tkanki spoecznej.
Zauwamy zarazem, e w brak zaufania nie ma cha-
rakteru narodowo-ksenofobicznego, na co zwyky po-
mstowa postpowe gremia. Polacy darz wikszym
zaufaniem ONZ, NATO, UE ni wadze centralne wasne-
go pastwa. Wynika to moe z rzeczywicie niskiej jako-
ci polskiej klasy politycznej i debaty publicznej, ale take
z wpajanej ludziom przez liberalne media niechci wobec
dobra wsplnego.
Do pozytywnie natomiast nastraja stosunek do
wadz samorzdowych. Jest to skadnik wspomnianego lin-
king social capital, ktry okazuje si by bardzo poyteczny,
zwaszcza w czasach, gdy tradycyjne funkcje publiczne co-
raz czciej powinno si realizowa na zasadzie partnerstw
spoeczno-publicznych lub publiczno-prywatnych.
Nie wystarcza zaufanie,
potrzeba zaangaowania
Wyniki wspomnianych bada maj i swoj jasn stron.
Wysokie zaufanie do rodziny, znajomych i wsppracow-
nikw, to nie tylko groba egoizmu rodzinnego czy party-
kularyzmu grupowego kosztem obcych. To take oznaka,
e w najbliszym otoczeniu ludzie czuj si pewnie, a owa
pewno przeciwdziaa nateniu patologii spoecznych
i stanowi bezpieczny punkt, z ktrego mona rozpocz
aktywno obywatelsk. Relatywnie wysokie zaufanie
wzgldem wsppracownikw moe stanowi rdo
solidarnoci pracowniczej, za zaufanie wzgldem s-
siadw to dogodny punkt wyjcia dla budowania kapi-
tau spoecznego w rodowisku lokalnym.
Zaufanie spoeczne, o ktrym cay czas mowa, jest jed-
nak tylko jednym z zasobw przydatnych do budowania
kapitau spoecznego. Nie jest ono wystarczajce, by mwi
o wysokim poziomie tego kapitau. A czy jest jego warun-
kiem sine qua non? To pytanie postawia dr Barbara Fedy-
szak-Radziejowska na wstpie swoich bada nad kapitaem
spoecznym w gminach wiejskich. Wyniki analiz z kilku
zrnicowanych spoecznie gmin wiejskich skoniy j do
nastpujcego wniosku: Wydaje si, e polska wie nie ma in-
nego wyjcia, historycznie uksztatowany i wspczenie utrwa-
lony ogromny decyt zaufania musi zosta odbudowany aktyw-
noci elit i tworzonych przez nie organizacji i stowarzysze,
take wtedy, gdy powstan one przede wszystkim w odpowiedzi
na instrumenty polityki rolnej i polityki kierowanej na obszary
zrnicowanie regionalne w wynikach testw szsto-
klasistw. W poudniowo-wschodniej Polsce wyni-
ki te s statystycznie lepsze w czci humanistycznej,
podczas gdy np. na Pomorzu Zachodnim uczniowie
lepiej wypadaj w czci matematycznej. Badacze za-
gadnienia doszli do wniosku, e wpyw na to moe
mie rozkad kapitau spoecznego: poniewa w pou-
dniowo-wschodnich czciach kraju dzieci duo czasu
spdzaj wrd rodziny i znajomych, t drog zdoby-
waj wiksz bazow sprawno humanistyczn.
Czy wierzy Pani, e mona w stosunkowo krtkim cza-
sie wiadomymi dziaaniami podnie poziom kapitau
spoecznego w spoecznociach, gdzie jest on niski?
M.T.: To trudne zadanie. eby co drgno w kapitale
spoecznym, potrzebny jest splot wielu czynnikw. S
uczeni, ktrzy twierdz, e nie da si wiele zrobi, e za-
chodzi tu pewien determinizm historyczny. Jest to tzw.
teoria zalenoci od szlaku (path dependency). Taki sposb
mylenia wida w pracy Roberta Putnama Demokracja
w dziaaniu, gdzie tumaczy on nierwnoci jeli cho-
dzi o kapita spoeczny we Woszech pnocnych i pou-
dniowych uwarunkowaniami historycznymi (na pnocy
tradycje stowarzyszeniowe i obywatelskie wraz z szybkim
rozwojem miast, na poudniu wolny rozwj i od dawna
utrzymujca si silna pozycja mai, co nie sprzyja zaufa-
niu i wspdziaaniu spoecznemu). Argumentem prze-
mawiajcym na rzecz takiego podejcia jest to, e kapita
spoeczny jest silnie osadzony w strukturach dugiego
trwania, w instytucjach, wzorach wspdziaania.
Z drugiej strony i ja si przychylam do tej tezy
mona, a wrcz naley tworzy instytucje, ktre bd
taki kapita budoway. Niektrzy teoretycy uznaj, e
model welfare state oddziauje na kapita spoeczny.
Jeli mierzy go poziomem zaufania, w krajach skan-
dynawskich jest on wysoki. Bo Rothstein twierdzi, e
model wiadcze uniwersalnych przyczynia si do za-
ufania spoecznego, natomiast test dochodw (charak-
terystyczny dla wiadcze socjalnych pastw liberal-
nych) budzi spoeczn nieufno.
Test dochodw dotyczy jednak wycznie stosunko-
wo wskiej grupy osb korzystajcych z pomocy
socjalnej. Czy ma to a takie znaczenie dla oglne-
go poziomu zaufania w spoeczestwie?
M.T.: Niektrzy w ten sposb to podejcie krytykuj.
Nie zmienia to faktu, e tam, gdzie wiadczenia spo-
eczne przynale wszystkim obywatelom niezalenie
od statusu (jak w krajach nordyckich), poziom zaufa-
nia jest do wysoki.
Inni badacze, jak Tomasz ukowki, twierdz, e
deklarowane zaufanie spoeczne to nietrafna miara ka-
pitau spoecznego. Czsto jest ono zalene od wzorca
46
wiejskie przez Uni Europejsk. Paradoksalnie to nie pastwo,
lecz Wsplna Polityka Rolna zdaje si dzisiaj by katalizatorem
przyspieszajcym kapitalizacj zasobw polskiej wsi
2
.
Cytat ten wskazuje na rol zewntrznych politycz-
nych czynnikw we wskrzeszaniu kapitau spoecznego
tam, gdzie jest go niewiele. Pokazuje to, e budowanie ka-
pitau spoecznego w rodowisku lokalnym stanowi wyzwa-
nie jednoczenie polityczne (na poziomie pastwowym oraz
unijnym), ale take spoeczne, dla organizowanych grup,
ktre bd potray odpowiedzie na moliwoci stworzone
na wyszym szczeblu poprzez odpowiednie dostosowanie
ich do potencjau zasobw lokalnych, ktre s zrnicowane
wanie przez fakt lokalnoci. Budowanie kapitau spoecz-
nego jest wic zadaniem, ktrego nie mona realizowa
wedle jednej matrycy, jak to nieraz bywao w pomysach
czci postpowych elit. Widziay one szanse moderniza-
cyjne w uniwersalnych rozwizaniach, dla ktrych lokal-
ny kontekst stanowi gwnie przeszkod. Okazuje si, e
nie jest przeszkod, lecz jednym z fundamentw.
Zaufanie deklarowane w sondaach jest wyrazem su-
biektywnych odczu, podatnych na oddziaywanie mo-
mentu, w ktrym pytania s zadawane, a take np. popraw-
noci politycznej. Dlatego diagnoz kapitau spoecznego
warto oprze na innych wskanikach, jak udzia w stowa-
rzyszeniach oraz niesformalizowanej aktywnoci na rzecz
spoecznoci lokalnej.
Wiedzy na ten temat dostarcza m.in. Diagnoza
Spoeczna z :oo; r. Odsetek osb zrzeszonych i peni-
cych funkcje w organizacjach w latach :oo, :oo i :oo;
wrd badanych w wieku powyej 1; lat, przedstawia si
nastpujco:
Zmienna 2003 2005 2007
Czonkowie organizacji 12,2 12,1 15,1
Penicy funkcje
wrd zrzeszonych
45,1 55,7 41,4
Penicy funkcje wrd ogu 5,3 6,8 7,0
rdo: Diagnoza Spoeczna 2007
Jeli chodzi o obecno struktur, w :ooo r. w rejestrze
REGON zarejestrowanych byo ok. tys. stowarzysze
i 8 tys. fundacji. Jednak zaledwie o spord nich prowa-
dzio aktywn dziaalno, podczas gdy 1o nie prowadzi-
o adnej dziaalnoci
3
.
Powysze dane prezentuj pewien obraz skali zaanga-
owania, ktre mona by okreli mianem kapitau oby-
watelsko-stowarzyszeniowego. Niemniej trudno oceni,
jak wysoki jest on, bez odniesienia si do danych porw-
nawczych z innych krajw. Dostarcza ich European So-
cial Survey. Zgodnie z nimi, Polska w ioo r. plasowaa
si na ostatnim miejscu pord krajw, ktre zostay
uwzgldnione w badaniu, zarwno pod wzgldem son-
day zaufania, jak i udziau w tym, co okrelamy mia-
nem spoeczestwa obywatelskiego.
poprawnoci spoeczno-politycznej respondentw, kt-
ra mwi, e naley ufa innym, natomiast w rzeczy-
wistoci niekoniecznie wiele za tym stoi. Dr ukow-
ski proponuje w zamian bardziej strukturalne miary
jak kontakty z innymi, zaangaowanie obywatelskie,
uczestnictwo w wyborach itp.
Istnieje dyskusja na temat wypychania (crowding
out) kapitau spoecznego, czyli tego, jaki jest zwizek
midzy opiekuczoci pastwa a kapitaem spoecz-
nym. Osobicie przychylam si do umiarkowanego
stanowiska, e ani liberalno-rynkowe, ani przesadnie
opiekucze pastwo nie s najbardziej korzystne dla
rozwoju kapitau spoecznego. Natomiast warunkami
niezbdnymi ku temu s wystpowanie uniwersalnych
instytucji zaopatrzeniowych oraz zapewnienie moli-
wie jak najwikszej rwnoci szans.
Co poza oglnym systemem polityki spoecznej na
poziomie pastwa mona zrobi, by ten kapita
ksztatowa?
M.T.: Przede wszystkim jest mnstwo moliwoci dzia-
a na poziomie regionalnym i lokalnym, w czym od ja-
kiego czasu pomaga rwnie UE. Chodzi o instrumen-
ty wspierajce obywateli, np. konsultacje spoeczne.
Mamy te systemowe programy nakierowane na ka-
pita spoeczny. Zajmuje si tym na przykad Centrum
Wspierania Aktywnoci Lokalnej (CAL), ktrego meto-
da polega na przeformuowaniu sposobu funkcjonowa-
nia lokalnych instytucji polityki spoecznej orodkw
pomocy spoecznej, domw kultury, wietlic rodowi-
skowych itp. Inn metod budowania kapitau spoecz-
nego jest dotowanie lokalnych inicjatyw. Polsko-Amery-
kaska Fundacja Wolnoci prowadzi program Dziaaj
Lokalnie. Polega on na przyznawaniu grantw w drodze
konkursw organizacjom, ktre wychodz z koncepcja-
mi aktywizowania swoich spoecznoci lokalnych. Wci
funkcjonuje te wiele klasycznych instrumentw budo-
wania kapitau spoecznego, jak choby sposb zagospo-
darowania przestrzeni, np. organizowanie w przestrzeni
miejskiej miejsc, w ktrych ssiedzi mog si spotyka.
Z moich wasnych bada, ktre prowadziam w kil-
ku rodowiskach lokalnych, wynika, e obecnie wan
instytucj budowania kapitau spoecznego jest szko-
a podstawowa. Wobec spadku znaczenia partii i orga-
nizacji kocielnych, szkoa moe w rodowisku lokal-
nym stanowi podstaw budowania kapitau spoecz-
nego, gdy ma potencja czenia ludzi o odmiennych
cechach spoeczno-ekonomicznych. Jest to wic insty-
tucja szczeglnie cenna, gdy daje szans budowania
kapitau pomostowego, ktry jest szczeglnie spoecz-
nie podany. Podobnie jest z domami kultury. Szan-
se te mog by jednak zaprzepaszczone. Na przykad
w szkoach na terenie gmin bardzo zrnicowanych spo-
ecznie, stosowana jest czasem nieformalna praktyka
47
Jak wida, Polska pozostaje daleko w tyle nie tylko wzgl-
dem liderw rankingu, czyli krajw skandynawskich (ich prze-
waga nad reszt Europy te jest warta odnotowania czyby
system socjaldemokratyczny bardziej sprzyja spoeczestwu
obywatelskiemu ni liberalny?). Istotniejsze i jednoczenie
smutne jest to, e Polsk wyprzedzaj kraje o zblionym po-
ziomie rozwoju, a nieraz i podobnej powojennej historii, jak
np. Wgry (cho w tym akurat wypadku dystans nie jest a
tak znaczny). Pojawienie si Polski na kocu rankingu, nieza-
lenie od tego, czy wytumaczymy w fakt histori, kultur
czy obecn polityk lub gospodark sugeruje jasno, e ma-
my jako spoeczestwo wiele do nadrobienia. Dokadniej-
szych informacji dostarcza raport z bada CBOS z :oo8 r. na
temat kapitau stowarzyszeniowo-obywatelskiego
4
, ktry by
tu analizowany w nastpujcych wymiarach:
czonkostwo w organizacjach spoecznych, politycz-
nych, samorzdowych
aktywno polityczna w skali lokalnej
aktywno polityczna w skali kraju
wspieranie organizacji spoecznych
zaufanie do wadz lokalnych
Jeli chodzi o pierwszy wymiar, 11 respondentw za-
deklarowao udzia w organizacjach, co jest wynikiem a
o niszym od tego, na jaki wskazywaa przytaczana
Diagnoza Spoeczna (:oo;). Autorzy badania rnic tu-
macz tym, e ich pytanie dotyczyo nie tylko czonkostwa,
ale i aktywnego dziaania. Niepokojcy jest natomiast
przekrj spoeczno-demograczny, jeli chodzi o party-
cypacj w spoeczestwie obywatelskim. Przede wszyst-
kim jest ona silnie skorelowana z oglnym statusem
spoecznym (np. wielkoci dochodw w rodzinie i po-
ziomem wyksztacenia). Dla przykadu, osoby z gospo-
darstw domowych, gdzie dochd na osob wynosi ponad
rioo z, zrzeszaj si trzykrotnie czciej ni osoby z go-
spodarstw, gdzie dochd wynosi mniej ni oo z per ca-
pita. Jeszcze silniejszy okazuje si wpyw wyksztacenia
na skonno do udziau w organizacjach, ktra udziela
si co smemu Polakowi po studiach i tylko co dwu-
dziestemu pitemu z wyksztaceniem podstawowym.
Rwnie niepokojco wyglda rozkad kapitau je-
li chodzi o przekrj wiekowy. Najbardziej aktywni spo-
ecznie okazuj si ludzie w przedziale wiekowym -
(1,) i - (1:,), najmniej za osoby w wieku 18-:
(;,,)
5
. Relatywnie niski poziom zaangaowania mo-
dziey jest niepokojcym sygnaem, gdy mwi to nieco
o tym, jakie postawy s reprezentowane w modej gene-
racji, a przecie to w duej mierze od niej bdzie zalea-
a przyszo kraju w najbliszych dekadach. W raporcie
nie zostay przedstawione dokadne dane liczbowe dotycz-
ce osb w wieku powyej lat, ale skoro wskaniki s tu
nisze od wielu innych grup wiekowych (w ktrych zreszt
te nie s one zadowalajce na tle redniej z innych krajw),
oznacza to rwnie tendencj spoecznie niepokojc. Dla-
tego, e to wanie ludzie w wieku okooemerytalnym ma-
j duy potencja, jeli chodzi o pozapacow dziaalno
(ze wzgldu choby na dysponowanie wiksz iloci czasu
wolnego oraz dowiadczeniem). Znalezienie przestrzeni dla
osb starszych w spoeczestwie obywatelskim byoby te
form przeciwdziaania negatywnym psychospoecznym
skutkom starzenia si i przechodzenia na emerytur.
Istotn paszczyzn zrnicowania w wymiarze uczest-
nictwa w organizacjach jest miejsce zamieszkania (na nie-
korzy maych miast) oraz sektor, w ktrym si pracuje.
Jak wynika z raportu, czstsze uczestnictwo w stowarzy-
szeniach deklaruj pracownicy sektora publicznego ni pry-
watnego (wyjtek stanowi waciciele gospodarstw).
Jeli chodzi o zaangaowanie polityczne, zarwno na
poziomie lokalnym, jak i krajowym, byo one mierzone
deklarowanym udziaem w ostatnich wyborach: parlamen-
tarnych w :oo r. i samorzdowych w :ooo r. W obu przy-
padkach udzia zadeklarowao wicej osb, ni wynosi-
a frekwencja, dlatego autorzy raportu, Tomasz ukowski
i Maria Teiss, uznali deklaracje bardziej za wyraz oglne-
go zainteresowania yciem politycznym na szczeblu kra-
jowym i samorzdowym, ni za informacje o faktycznym
udziale respondentw w wyborach.
segregowania dzieci w przydziale do klas ze wzgldu na
status rodzicw. Z kolei w domach kultury bywa tak, e
silnie zorganizowana grupa potra zdominowa prol
dziaa placwki, kosztem innych celw. Mimo to za-
rwno szkoa podstawowa, jak i dom kultury pozostaj
wanymi instytucjami budowania kapitau spoecznego,
take dlatego, e s one wpisane w codzienne ycie spo-
ecznoci, podczas gdy np. organizacje pozarzdowe s
nieraz traktowane, szczeglnie w tradycyjnych rodowi-
skach wiejskich, jako element obcy.
Warszawa, lipca :oo, r.
Rozmawia Rafa Bakalarczyk
Dr Maria Theiss politolog, adiunkt
w Instytucie Polityki Spoecznej Wydziau
Dziennikarstwa i Nauk Politycznych
Uniwersytetu Warszawskiego. Jej rozprawa
doktorska dotyczya roli kapitau spoecznego
w polityce spoecznej (wydanie ksikowe:
Krewni znajomi obywatele. Kapita
spoeczny a lokalna polityka spoeczna,
Toru zoo;). Jest autork licznych publikacji
na temat kapitau spoecznego, nierwnoci
spoecznych i lokalnej polityki spoecznej,
a take realizatork bada z tego zakresu,
m.in. w ramach projektu YOUNEX (Youth
Unemployment & Exclusion in Europe), stano-
wicego cz ;. Programu Ramowego UE.
48
49
Co do wyborw parlamentarnych, wiksze zaanga-
owanie deklaroway osoby z wyszym wyksztaceniem,
o wysokich dochodach, czsto uczestniczce w praktykach
religijnych oraz piastujce stanowiska o wysokim statusie
(dyrektorzy, prezesi). Wiksze zainteresowanie wyborami
odnotowano take wrd osb starszych i w rednim wieku
ni u modszych. Mniej wyrane zrnicowanie wystpuje
jeli chodzi o pe i miejsce zamieszkania.
Do podobnie wyglda rozkad zaangaowania
w wybory samorzdowe. Znw deklaracje udziau byy
czstsze wrd osb o wyszym wyksztaceniu, statusie za-
wodowym, dochodach oraz czstotliwoci praktyk religij-
nych. Inaczej jednak wyglda sprawa, jeli chodzi o miejsce
zamieszkania. Jak wskazuj wyniki wyborw parlamentar-
nych i samorzdowych, mieszkacy wsi i mniejszych miast
byli ponadprzecitnie (w stosunku do ogu ankietowanych)
zainteresowani wyborami samorzdowymi, a mieszkacy naj-
wikszych miast wyborami do Sejmu i Senatu
6
.
Wyniki te wspgraj z danymi obrazujcymi zaufanie
do wadz lokalnych. Mieszkacy wsi i maych miast ufa-
j im czciej ni ludzie mieszkajcy w duych miastach.
Przypuszczalnie te dysproporcje wynikaj z faktu, e w ma-
ych gminach mieszkacy maj bardziej bezporedni i oso-
bowy kontakt z wadzami samorzdowymi, a jak pamita-
my zaufanie Polakw wobec znajomych znacznie prze-
wysza ich zaufanie wobec obcych. Jednoczenie wysoki
poziom zaufania ludnoci wiejskiej do swych samorzdo-
wych przedstawicieli oraz silnie personalny charakter sto-
sunkw midzyludzkich istotnie wpywaj na budowanie
kapitau spoecznego, cho nie zawsze stowarzyszeniowo-
obywatelskiego. Poziom zaufania do wadz lokalnych po-
dobnie jak inne analizowane w badaniu CBOS wymiary
kapitau spoecznego wskazuje ponadto na niepokojco
niski poziom stowarzyszeniowo-obywatelskiego kapitau
spoecznego wrd modego pokolenia.
Wany wydaje si take czwarty z wymienionych kom-
ponentw stowarzyszeniowo-obywatelskiego kapitau spo-
ecznego, mianowicie wspieranie organizacji pozarzdo-
wych. Co czwarty Polak zadeklarowa, e wpaci w :oo; r.
pienidze na rzecz organizacji opieki spoecznej czy inny
cel charytatywny
7
.
Podsumowujc wyniki raportu, wida wyranie, e
indywidualny dostp do kapitau spoecznego jest silnie
zwizany z innymi formami kapitau: ekonomicznym
(zwizanym z dochodami), symbolicznym (zwizanym
z wyksztaceniem), a take z miejscem zamieszkania.
Nakadanie si polaryzacji w dostpie do rnych
form kapitau to powana kwestia spoeczna, z kt-
r trzeba si zmierzy. Ta potrzeba by moe wyda si
jeszcze bardziej naglca, gdy uzmysowimy sobie, e
kapita spoeczny nie jest tylko dobrem samym w so-
bie, ale take czynnikiem modernizacji spoecznej
i ekonomicznej.
Paliwo modernizacji
Od czasw przeomu systemowego jednym ze sw-kluczy
jest modernizacja. Ugrupowania polityczne przecigay si
w receptach na ni. Jakie miejsce w procesie modernizacji
2,6
2,5
2,4
2,3
2,1
2
1,6 1,6 1,6 1,6 1,6
1,3
1
0,9
0,7
0,6
0,5
0,4 0,4
0,3
0,14 0,15
0,2
2,6
2,5
2,4
2,3
2,1
2
1,6 1,6 1,6 1,6 1,6
1,3
1
0,9
0,7
0,6
0,5
0,4 0,4
0,3
0,14 0,15
0,2
3
2
1
0
S
z
w
e
c
j
a
D
a
n
i
a
N
o
r
w
e
g
i
a
H
o
l
a
n
d
i
a
A
u
s
t
r
i
a
L
u
k
s
e
m
b
u
r
g
B
e
l
g
i
a
I
r
l
a
n
d
i
a
F
i
n
l
a
n
d
i
a
A
n
g
l
i
a
N
i
e
m
c
y
I
z
r
a
e
l
F
r
a
n
c
j
a
S

o
w
e
n
i
a
H
i
s
z
p
a
n
i
a
W

o
c
h
y
P
o
r
t
u
g
a
l
i
a
G
r
e
c
j
a
W

g
r
y
P
o
l
s
k
a

E
S
S
P
o
l
s
k
a

D
S

2
0
0
3
P
o
l
s
k
a

D
S

2
0
0
5
P
o
l
s
k
a

D
S

2
0
0
7
Przecitna liczba organizacji, do ktrych nale respondenci w wieku 18 i wicej lat.
rdo: dla wszystkich krajw, wcznie z Polsk ESS European Social Survey 2002,
dla Polski DS Diagnoza Spoeczna z lat 2003-2007.
50
zajmuje kapita spoeczny? Przewodniczcy Diagnozy
Spoecznej, prof. Janusz Czapiski, twierdzi w rozmowie
z Polityk, e od czasw rozpoczcia transformacji bardzo
duo energii powicilimy inwestycjom w kapita ludzki
(wyrazem czego jest gwatowne podniesienie si wskani-
kw skolaryzacji, np. na poziomie szk wyszych). Dla
krajw o niskim poziomie rozwoju w kapita jest istot-
nym paliwem napdowym, ale w miar jak ten proces
postpuje, paliwo powoli si wyczerpuje i coraz wiksz
wag zaczyna odgrywa kapita spoeczny, czyli goto-
wo ludzi do wspdziaania
8
.
Czyby ta diagnoza nie opisywaa w sposb bardziej
naukowy powszechnego dowiadczenia ostatnich dekad?
Lata o. to kult indywidualizmu, prywatnej przed-
sibiorczoci i inwestowania w (samo)rozwj jednost-
ki. Ten mechanizm coraz bardziej pokazywa jednak
swe braki, czego wyrazem byo przesilenie politycz-
ne, znane jako projekt budowy IV RP. Wydaje si, e
to przesilenie byo wanie sygnaem, i dotychczasowe
paliwo si wyczerpuje i warto je uzupeni czym innym.
Czy chodzio o kapita spoeczny? Owszem, i to w dwo-
jaki sposb.
Z jednej strony, IV RP miaa by projektem budowa-
nia wsplnoty, obietnic odtworzenia tradycyjnych wizi
i przywrcenia solidarnoci. Z drugiej strony, promotorzy
tego projektu wypynli rwnie na spadku zaufania do
wadz (zwaszcza po aferze Rywina) i poczuciu powszechnej
nieprawoci w onie aparatu pastwowego. Czsto pojawia-
jce si haso Ukadu miao opisa kapita spoeczny le,
bo partykularnie wykorzystywany przez elity polityczno-
medialno-biznesowe, a z drugiej strony wyraao rosnc
nieufno spoeczn.
Jednak, jak si okazao, projekt IV RP w wczesnym
wydaniu si nie sprawdzi. Nie tylko nie udaa si bu-
dowa wsplnoty, ale jeszcze bardziej j zantagonizo-
wano (przy czym akurat w latach ioo-ioo; wzroso
przywizanie do kategorii dobra wsplnego); nie uda-
o si te przywrci spoecznego zaufania do wadzy.
Mona powiedzie, e IV RP, cho budowana na ne-
gacji tego, co j poprzedzio, bya swoistym zakadni-
kiem poprzedniczki, a mwic cilej: zakadnikiem
niedoboru pomostowego kapitau spoecznego w skali
caego kraju.
Spoeczny stabilizator
Wysoki poziom kapitau spoecznego w danej wsplnocie
moe peni nastpujce funkcje:
integracja i przeciwdziaanie wykluczeniu;
uzupenienie i wyrczanie
niewydolnych dziaa pastwa;
kontrola sektora rzdowego i wymuszanie
jego odpowiedzialnoci;
kontrola sektora komercyjnego;
tworzenie i ochrona kultury lokalnej
przed komercjalizacj
9
.
Powysze funkcje, opierajce si na uzupenianiu nie-
doskonaoci rynku i pastwa, prowadz do stabilizacji a-
du spoeczno-politycznego. Nie mniej wany jest jednak
wpyw na dynamik spoeczn, w tym wspomaganie roz-
woju gospodarczego.
Badacze tacy jak Francis Fukuyama wskazuj na
dodatni zaleno midzy poziomem kapitau spoecz-
nego a wzrostem gospodarczym. To ciekawe spostrzee-
nie, zwaszcza, e wyej wymienione funkcje spoeczne
tego kapitau wi si z ograniczaniem komercjaliza-
cji i kontrol sektora komercyjnego, czyli z ogranicza-
niem tego wszystkiego, co uwaano za lokomotyw roz-
woju. Jak si to ma do pogldw polskich liberalnych
mionikw tez Fukuyamy z pocztku lat o., ktrzy
twierdzili, e im wiksza komercjalizacja i prywatyza-
cja, tym wikszy i szybszy rozwj gospodarczy, a opr
spoeczny stanowi najwiksz przeszkod?
Ot okazuje si, e bdne byy wczesne przekonania
wolnorynkowych neotw. Rynek potrzebuje regulatorw,
a akumulacja kapitau ekonomicznego (nawet jeli wyspo-
wo podnosi si rwnolegle poziom kapitau ludzkiego) nie
wystarcza i powinna by rwnowaona kapitaem spoecz-
nym, zarwno w celach instrumentalnych (wspomaganie
gospodarki), jak i spoecznych (ochrona spoecznoci i jej
sabszych czonkw). Przy tym kapita spoeczny jest nie-
jako naturalnym, uspoecznionym stabilizatorem, co sta-
nowi o jego szczeglnej wartoci. Nie oznacza to jednak,
i stabilizator w postaci aktywnej polityki publicznej jest
zbdny. Nie jest, i to midzy innymi dlatego, e wadza
publiczna (na szczeblu narodowym, lokalnym, a od jakie-
go czasu take unijnym) ma pewn moc stymulowania
kapitau spoecznego lub okrelonych jego przejaww i za-
lkw poprzez system zacht, dotacji, programw opera-
cyjnych, konkursw itp.
Prof. Czapiski w przywoanym ju wywiadzie szcze-
gln wag przywizuje do edukacji. Podejcie to jest zro-
zumiae. Jeli chcemy budowa kapita spoeczny, ktrego
treci s pewne normy wspdziaania i wzory zachowa,
warto zacz od najwczeniejszego stadium rozwoju jed-
nostki od momentu jej socjalizacji, wychowania.
Dodatkowych przesanek do szukania obszarw two-
rzenia kapitau spoecznego w edukacji dostarczaj empi-
ryczne badania nad nim. Ich wyniki pokazuj siln zale-
no midzy wyksztaceniem a indywidualnymi zasoba-
mi kapitau spoecznego oraz duy potencja placwek
owiatowych, jeli chodzi o budowanie kapitau spo-
ecznego w rodowisku lokalnym. Dotyczy to zwaszcza
szk podstawowych.
Gdyby zrobi bilans polityki edukacyjnej i prakty-
ki pedagogicznej w Polsce, zapewne nie wygldaby po-
mylnie w perspektywie rozwijania kapitau spoecznego.
Potoczne dowiadczenie osb, ktre przeszy przez szkoy
w ostatnich latach, podpowiada, e system nastawiony na
indywidualnie zdawane egzaminy, sprawdziany, olim-
piady i inne formy jednostkowej rywalizacji, promuje
51
raczej konkurencj ni kooperacj. Aby szkoa staa si
instrumentem polityki nastawionej na wspieranie ka-
pitau spoecznego, powinna oprcz indywidualnych
konkursw rozwija samorzdno uczniowsk, kka
zainteresowa, a na lekcjach prace grupowe. Wszyst-
ko to nie wymaga zreszt znacznych nakadw, lecz przede
wszystkim odpowiedniego podejcia i odwagi zerwania ze
schematami.
Edukacja stanowi bardzo wany instrument emancy-
pacji caych grup, ale sama w sobie nie wystarcza. Choby
dlatego, e efekty procesu socjalizacyjnego s widoczne do-
piero w dalszym horyzoncie czasowym. Budowa kapitau
spoecznego ma czsto dugi okres ksztatowania, bo zako-
rzeniony nieraz w dowiadczeniach kilku pokole wstecz.
Istniej jednak moliwoci przyspieszania tego procesu, np.
przy pomocy oddolnego organizowania spoecznoci wok
wybranych problemw lub inicjatyw.
Kapita spoeczny moe stanowi budulec dobra
wsplnego, a co za tym idzie, rwnie wsplnymi wysi-
kami powinien by generowany i akumulowany. Wspl-
nymi, to znaczy przy udziale podmiotw politycznych
i zwykych obywateli. Takie postawienie sprawy mo-
e sprawia wraenie, e rozprasza si odpowiedzial-
no za jego powstawanie. Powiedziabym raczej, e ta
odpowiedzialno jest demokratyzowana. Ale aby bya
demokratyzowana faktycznie, nie tylko formalnie, po-
trzebne jest rugowanie barier takich, jak wykluczenie,
marginalizacja czy osadzenie jednostek w sieciach relacji
negatywnych dla nich i spoeczestwa (np. powizania
przestpcze). To jedne z gwnych barier, ktre utrud-
niaj obywatelom udzia zarwno w budowaniu kapitau
spoecznego, jak i w korzystaniu z jego owocw. Moe
zatem reeksj na temat modernizacji powinnimy zaczy-
na od zastanowienia si, jak wyeliminowa te bariery?
Rafa Bakalarczyk
Przypisy:
CBOS, +. Zaufanie w sferze publicznej i prywatnej, Warszawa, luty
zoo(.
Barbara Fedyszak-Radziejowska, z. Czy kapita spoeczny bez spo-
ecznego zaufania jest moliwy? /w:/ Krystyna Szafraniec (red.),
Jednostkowe i spoeczne zasoby wsi, Warszawa zoo6.
Diagnoza Spoeczna . Warunki i jako ycia Polakw . ra-
port (red. J. Czapiski, T. Panek), Warszawa zoo;, s. z6(.
CBOS, (. Stowarzyszeniowo-Obywatelski Kapita Spoeczny, War-
szawa, wrzesie zoo8.
Ibidem, s. (. .
Ibidem, s. ;. 6.
Ibidem. ;.
Wywiad z prof. J. Czapiskim, 8. Polska smuta, Polityka, p kwiet-
nia zoop r.
Diagnoza Spoeczna p. , s. z6(.
b
n
a

N
W
A
R
D
E
Z
52
Fundusze unijne mog by istotnym
wsparciem dla rozwoju i integracji
lokalnych spoecznoci, jeli traaj
w rzeczywiste ich potrzeby. Twrcy
projektw wspierajcych okrelone
grupy czasem jednak zapominaj,
e uczestnicy powinni by w nich
podmiotami, a nie przedmiotami.
Brak autentycznego dialogu spo-
ecznego przy realizacji tego typu
zada sprawia, e projekty przy-
nosz nieraz efekty odwrotne do
zamierzonych.
Od :oo; r. w caej Unii Euro-
pejskiej, w tym w Polsce, realizowa-
ny jest Program Operacyjny Kapita
Ludzki (PO KL), wspnansowany
przez Europejski Fundusz Spoeczny.
Jego celem jest niwelowanie rnic
spoecznych przez szeroko rozumia-
n aktywizacj zawodow osb bez-
robotnych, zwaszcza takich, ktre
zagroone s wykluczeniem spoecz-
nym. O rodki na realizacj projek-
tw w ramach PO KL mog ubiega
si rne podmioty, od jednostek sa-
morzdowych, przez maych i red-
nich przedsibiorcw, po organizacje
pozarzdowe typu non-prot. Z da-
nych Ministerstwa Rozwoju Regio-
nalnego wynika, e do tej pory w Pol-
sce z rnych form pomocy i szkole
w ramach Programu skorzystay pra-
wie tys. bezrobotnych, a 1,8 tys.
spord nich zaoyo wasne rmy.
Donansowano projekty na czn
kwot przekraczajc mld euro, co
przedstawiciele resortu podkrelaj
z wyranym zadowoleniem. Z fun-
duszy z PO KL szczeglnie chtnie
korzystaj samorzdy, dla ktrych
pienidze te s znaczc pomoc w re-
alizacji ich podstawowych zada.
Potrzeby spoeczne ogldane
z perspektywy urzdniczego biur-
ka czsto wygldaj jednak inaczej,
ni w rzeczywistoci. Projektodaw-
cy po wypenieniu biurokratycz-
nych zawioci otrzymuj pieni-
dze na realizacj zaoonych przez
siebie celw, ale nie maj przy tym
adnego wsparcia, ktre pomogo-
by im waciwie wykorzysta rod-
ki. Zeszoroczne dowiadczenia
trzech mazowieckich gmin poka-
zuj, e dodatkowe rodki nanso-
we, nawet znaczne, niewiele znacz
dla danej spoecznoci, gdy nie to-
warzyszy im rzetelna analiza po-
trzeb spoecznych oraz pogbienie
wiedzy i wraliwoci spoecznej
urzdnikw i pracownikw insty-
tucji publicznych.
Miao by piknie
Na pocztku :oo, r. uczestniczy-
am w procesie doradczym na etapie
przygotowywania wnioskw o dota-
cje w ramach PO KL dla wspomnia-
nych trzech gmin
1
.
S one orodkami miejskimi
o liczbie mieszkacw nie przekra-
czajcej :o tys. osb. Przygotowu-
jc poprzednie wnioski o fundusze
z Kapitau Ludzkiego, kada z nich,
niezalenie od siebie, zdecydowaa,
e chce obj wsparciem dugotrwale
bezrobotne kobiety, stale korzystaj-
ce z rnych form pomocy spoecz-
nej. cznie we wszystkich gminach
w ubiegorocznych projektach wzi-
y udzia kobiety w wieku od :
do : lat. Do projektu zakwaliko-
wano przede wszystkim matki
z dwjk dzieci w wieku od roku do
1: lat; dziewi kobiet samotnie wy-
chowywao co najmniej jedno dziec-
ko, dwie mieszkay wsplnie z do-
rosymi dziemi (rwnie osobami
bezrobotnymi).
rednio, kady z trzech pro-
jektw zosta donansowany kwot
1:o tys. z, w tym na aktywn inte-
gracj czyli dziaania bezporednio
skierowane do uczestnikw przy-
znano poow dotacji. Zostay opra-
cowane programy szkole, ktre za-
kaday realizacj podstawowego ce-
lu aktywizacji zawodowej bezro-
botnych kobiet i przygotowania ich
do wykonywania zada opiekunki
osb starszych i opiekunki do dzie-
ci. Cel, ktry zosta tak sformuo-
wany, w dwch przypadkach wy-
pyn bezporednio od pracowni-
kw Miejskich Orodkw Pomocy
Spoecznej, ktrzy zaoyli z gry,
e taka praca jest najlepszym roz-
wizaniem dla naszych pa bo
przecie kada z nich ma ju do-
wiadczenie w opiece przynajmniej
nad dzieckiem, a tyle jest u nas po-
trzebujcych wsparcia, starszych,
samotnych osb, ktrych dzieci
siedz albo w Warszawie, albo
w Gdasku, albo w Holandii wy-
jania jedna z pracownic socjalnych.
Poza tym w projektach zao-
ono, e przygotowany cykl zaj
pomoe uczestniczkom poprawi
Jak wyla dziecko z kpiel?
Na marginesie dowiadcze trzech gmin
bn IztsrLt Ksqzkrwcz
53
samoocen, da wiar we wasne
moliwoci, zmotywuje do dziaania
i podejmowania wsplnych przed-
siwzi. Tyle si mwi o koniecz-
noci wyrwnywania szans, polityce
wspierania kobiet na rynku pracy
e postanowilimy lokalnie wanie
je wesprze. Wszyscy przystpili z ta-
kim entuzjazmem do tego pomysu, e
zaoylimy z gry, e one naprawd
znajd tu prac, e bdziemy mogli
skreli je z listy naszego orodka
wspomina kierowniczka Miejskiego
Orodka Pomocy Spoecznej w jed-
nej z wspomnianych gmin.
a wyszo, jak zwykle
Wbrew oczekiwaniom projekto-
dawcw, pierwszym efektem re-
alizowanych projektw bya szyb-
ko ujawniona frustracja i niech
uczestniczek szkole, a przez to
dua absencja na zajciach (naj-
czstsze usprawiedliwienia: Nie
mam z kim zostawi dzieci, Mu-
sz ugotowa obiad, Mam chore
dziecko). Pracownicy, ktrzy z ta-
kim entuzjazmem przygotowywali
si do realizacji zadania, byli obu-
rzeni obserwowanymi postawami
uczestniczek i, jak sami mwili,
szybko stracili dla nich serce. Bo
przecie my si napracowalimy, a one
co? Awanturoway si, bo byo za mao
ciasteczek na stole, bo catering si sp-
nia mwi kierowniczka jednego
z orodkw.
Ta sytuacja doprowadzia do
utrwalenia negatywnego stereoty-
pu podopiecznych orodka pomocy
spoecznej. S oni postrzegani przez
pracownikw socjalnych jako ci, kt-
rzy nie chc pracowa, s nielojalni
i roszczeniowo nastawieni. Wyrazem
tego bya negatywna ocena projektu,
jak i samej decyzji co do jego realiza-
cji, spadek optymizmu pracownikw
MOPS-w i usztywnienie w relacjach
z podopiecznymi orodkw.
Spord kobiet objtych szko-
leniami, zaledwie sze zadeklarowa-
o ch uczestnictwa w podobnych
programach w przyszoci oraz go-
towo do podejmowania prac opie-
kuczych w ramach zada Miejskich
Orodkw Pomocy Spoecznej. Czte-
ry z nich za aktywn postaw zostay
nagrodzone propozycjami pracy jako
opiekunki spoeczne, jednak to wy-
rnienie nie byo pierwotnie zapla-
nowane. Zatem aden z zaoonych
celw nie zosta osignity. Mimo
to projekty zostay rozliczone przez
Mazowieck Jednostk Wdraania
Programw Unijnych i wspieraj sta-
tystyk wykonanego planu.
Co gorsza, kobiety, dla ktrych
uczestnictwo w projekcie miao by
szans na popraw sytuacji udo-
wodniy sobie i innym, e do
niczego si nie nadaj, e tylko
wszystkich wokoo irytuj. Utwier-
dziy si w przekonaniu, e te
z opieki teraz ju na pewno wie-
dz, co o nich myle a pracy jak
nie miay, tak dalej mie nie bd.
Szkolenia z sutu
W ramach projektu, w okresie mie-
sicy, w kadej gminie przeprowa-
dzono w ubiegym roku rednio o
godzin szkole. W ocenie zespou,
ktry konsultowa przygotowywane
w tym roku projekty wspomniane
szkolenia miay nisk warto i zu-
penie pomijay potrzeby i moli-
woci uczestnikw. W dodatku taka
liczba godzin zajciowych w tak krt-
kim czasie jest trudna do wytrzyma-
nia nawet dla zwykych sucha-
czy trudno wic sobie wyobrazi,
e efektywnie skorzystaj z nich oso-
by bezrobotne, ktre utraciy cz
kwalikacji.
Szczegln uwag zwrci mo-
du komputerowy, ktry by obecny
w kadym z trzech projektw (red-
nio ;o godzin) bardzo rozbudo-
wany w treci i o zoonych celach,
b
n
a

A
S
H
L
E
Y

F
I
S
H
E
R
54
ktry zupenie nie pasowa do gw-
nego celu szkole, tj. przygotowania
do wykonywania zada opiekunki
dzieci lub osb starszych. Przy czym
w dalszym wywiadzie okazao si, e
pracownicy MOPS-w wiedz, i je-
dynie 1/ spord wszystkich uczest-
niczek projektu ma w domu kom-
puter, a jeszcze mniej dostp do
Internetu.
Kobiety i dzieci
gosu nie maj
Podstawow przyczyn niepowo-
dzenia projektu by sposb rekru-
tacji uczestniczek. Kobiety zosta-
y wskazane przez pracownikw
rodowiskowych i nikt nie pyta
ich o zdanie, nie przeprowadzono
z nimi dodatkowych wywiadw
pod ktem gotowoci i moliwo-
ci uczestnictwa w intensywnym
cyklu zaj. Zostay wytypowane
spord duej grupy, jako te, ktre
si nadaj, s chtne do wsp-
pracy, nigdy nie byo z nimi ad-
nego problemu, naley im si co
dobrego od losu itp. Z gry zao-
ono, e bd usatysfakcjonowane,
skoro dostay pierwsz od lat kon-
kretn propozycj.
Naprawd wydawao si nam, e b-
d zadowolone z udziau w tych szko-
leniach. Byo sporo modych kobiet,
ktre maj may sta pracy, a dziki
naszemu projektowi zwikszay swoje
szanse na lokalnym rynku pracy m-
wi kierowniczka jednego z MOPS-
w. Nawet nie przyszo nam do go-
wy zapyta, czy chciayby uczestniczy
w takich szkoleniach i czego by tak
naprawd po tych zajciach oczekiwa-
y przyznaj pozostali. Nie wzito
w ogle pod uwag np. ewentual-
nych problemw z opiek nad may-
mi dziemi uczestniczek.
W ciemno
Gminy, o ktrych mowa, pooone
s w regionie, gdzie przewaa rol-
nictwo, brak duych zakadw pra-
cy, a te, ktre funkcjonoway jesz-
cze na pocztku lat ,o., byy zwi-
zane z przetwrstwem owocowo-
warzywnym. Rejestrowany poziom
bezrobocia w roku poprzedzajcym
realizacj omawianych projektw
wynosi w nich 1. Jeli doda, e
do Warszawy jest std okoo dwch
godzin samochodem mona je za-
klasykowa do tzw. trudnych lo-
kalnych rynkw pracy. Mimo tego,
w adnej ze wspomnianych gmin
nie ma pomysu na oywienie lo-
kalnego rynku zatrudnienia ani na
zatrzymanie modziey wyjeda-
jcej w poszukiwaniu lepszych per-
spektyw do Warszawy lub innych
duych miast, gdzie podejmuje
studia lub prac, na ktr nie ma
szans u siebie.
aden z projektodawcw nie
mia nawet aktualnej diagnozy spo-
eczno-ekonomicznej. Dane byy (s)
rozproszone w rnych jednostkach,
ktre skupiaj si na swoich dziaa-
niach i nie wsppracuj. Bo my
naprawd mamy bardzo duo pra-
cy, moi pracownicy nie wyrabiaj si,
kiedy musz poczy prac w terenie
z ca t biurokracj, a taki projekt
z PO KL te wymaga dodatkowego
zaangaowania si, nie tylko koordy-
natora, ale wszystkich nas z MOPS-u.
A i tak baam si, co to bdzie, jeli
zakwestionuj mi wydatki, jak ja bur-
mistrzowi si wytumacz usprawie-
dliwia si jedna z kierowniczek. Nie-
stety w Polsce na poziomie lokal-
nym brak wsppracy instytucji,
brak spjnej koncepcji polityki
spoecznej.
Oni wiedz najlepiej
Nawet powaniejszy problem ni
brak niezbdnych danych, stano-
wi brak wiadomoci tego faktu.
Wiedza samorzdw o rzeczywi-
stych potrzebach spoecznoci lo-
kalnych opiera si w duej mierze
na intuicji a take na utrwalo-
nym przekonaniu, e MY wiemy
najlepiej, jakie s problemy u nas,
zajmujemy si tym na co dzie, tu
w urzdzie.
W opisywanym przypadku, w
dziaaniach poszczeglnych osb za-
brako postawy uwzgldniajcej zda-
nie innych oraz poczucia suebno-
ci instytucji publicznych wzgldem
obywateli. Takie zachowanie jest
dalekie od idei samorzdnoci.
Odgrne potraktowanie potrzeb
kobiet, ktre uczestniczyy w projek-
tach, przekrelio szanse zbudowania
czego opierajcego si na rzeczywi-
stym zaangaowaniu grupy, ktra ze
wzgldu na swoj sytuacj niemal na
pewno nie opuci miejsca zamieszka-
nia. Kobiety, ktre do tej pory skon-
centrowane byy przede wszystkim
na obowizkach domowych, przy
odrobinie wyobrani urzdnikw
mogy w trakcie szkolenia zdoby no-
we umiejtnoci, ktre wzmocniy-
by je, day poczucie wasnej wartoci
i tym samym otworzyy na innych.
Mogyby zosta objte projektami
rwnie w kolejnych ich edycjach
dopiero to mogoby da widoczne
efekty usamodzielnienia si grupy
oraz ewentualnych dziaa podej-
mowanych z jej inicjatywy na rzecz
innych mieszkacw. Niestety rzad-
ko u nas docenia si si i moliwo-
ci oddziaywania spoecznego ini-
cjatyw podejmowanych przez mae
grupy na rzecz innych maych grup
w celu rozwizania nawet doranych
problemw. Tymczasem wizi spo-
eczne buduje si wanie w dziaaniu
na poziomie lokalnym.
Urzdnicy, ktrzy przy reali-
zacji projektu chcieli wykaza si,
swoim ambicjonalnym podejciem
uruchomili lawin nieporozumie.
Mog one wpyn na aktywno
uczestnikw podobnych projektw
w kolejnych latach. Natomiast ju
dzi zburzyy zaufanie, ktre jest
podstaw wszelkich relacji i inte-
rakcji spoecznych.
Bez wsparcia
Odpowiedzialno za niepowodze-
nie projektw spoczywa nie tylko
na poziomie gminnym. Na ad-
nym etapie konsultacji z jednost-
k wdraajc nie pado np. pyta-
nie o kryteria doboru uczestnikw
projektw i ich zasadno cho
kady z wnioskw by co najmniej
dwukrotnie odsyany do popra-
wek. Projektodawcy nie otrzymali,
w swoim odczuciu, odpowiedniego
55
wsparcia merytorycznego ze strony
Mazowieckiej Jednostki Wdraania
Programw Unijnych, cho przygo-
towywali tego rodzaju wniosek po
raz pierwszy. We wszystkich przy-
padkach pomaga im w tym kto
z rodziny, maonek lub studiujce
dziecko.
Koordynatorzy byli przekonani,
e zrobili wszystko zgodnie z prze-
pisem na sukces. Wybrali grup,
ktrej jak adnej innej uczestnictwo
w tego typu programach jest potrzeb-
ne kobiety dugotrwale wykluczo-
ne z rynku pracy. Zaplanowali du
liczb godzin szkoleniowych i wyna-
jli niedrog rm lokalnie specja-
lizujc si w obsudze projektw
unijnych. Niestety, istnieje powa-
na obawa, e wspomniane projek-
ty nie tylko nie przyniosy dobrych
owocw, ale i mog zaszkodzi ich
benecjentom.
le wiadczona pomoc, opar-
ta na autorytarnych postawach pra-
cownikw instytucji pomocowych
moe tworzy swego rodzaju puap-
k. Dobre-ze zaoenia przyjte
w pierwszych etapach projektw,
tj. nieuwzgldnienie realnych
potrzeb, brak bilansu kompe-
tencji, ktry pozwoliby na do-
stosowanie szkole do moliwo-
ci uczestniczek, mog zaway
w niedalekiej przyszoci na ich
szansach wyrwania si z kr-
gu zalenoci od wiadcze so-
cjalnych. Nikt te nie wzi pod
uwag faktu, e niezadowolenie
i rozczarowanie niewielkiej gru-
py kobiet biorcych udzia w pro-
jektach, moe przeoy si na
wiedz i postawy duo wikszej
liczby osb. Realizatorom i ko-
ordynatorom zabrako wyobrani,
nikt nie przewidzia potencjalnych
ubocznych efektw inicjatyw podj-
tych z takim wysikiem, oraz nie za-
projektowano na adnym z etapw
dziaa kontynuujcych, ktrymi
objte byyby uczestniczki oraz ich
najblisze rodowisko.
Uzyskane przeze mnie informa-
cje pozwalaj na ocen przygotowa-
nia i realizacji projektw tylko w tych
trzech gminach. Jednak z rozmw
z koordynatorami projektw i kie-
rownikami jednostek aplikujcych
wynikao, e podobne dowiadcze-
nia maj i inne gminy.
Wane, e kierownicy MOPS-w
i koordynatorzy zeszorocznych pro-
jektw dostrzegli popenione bdy,
ktrych nie chc powtrzy w kolej-
nych latach. Szukaj wsparcia i wie-
dzy na zewntrz niestety, poza or-
ganem, ktry z denicji powinien by
otwarty na pomoc w rozwizywaniu
podobnych problemw i na ich kon-
sultowanie
2
. By moe te trzy gminy
s wyjtkami gorzej, jeli taka jest
praktyka wydawania kolejnych setek
tysicy zotych dotacji, ktre sumuj
si w miliony zmarnowanych euro
dr Izabela Ksikiewicz
wsppraca Monika Kasprzak
Na prob kierownikw jednostek +.
samorzdowych, nie ujawniam nazw
gmin s do wiadomoci redakcji.
Warto przy okazji zauway, e wnio- z.
ski z ewaluacji projektw rzadko s
w odpowiedni sposb rozpowszech-
niane i omawiane z projektodawcami
i uczestnikami projektw w celu unik-
nicia powtarzania raz popenionych
bdw.
rotrcnuv
projekt informacyjny realizowany przez
Instytut Spraw Obywatelskich
Wsparcie udzielone przez Islandi, Liechtenstein, i Norwegi poprzez donansowanie ze rodkw Mechanizmu Finanso-
wego Europejskiego Obszaru Gospodarczego oraz Norweskiego Mechanizmu Finansowego, a take ze rodkw budetu
Rzeczpospolitej Polskiej w ramach Funduszu dla Organizacji Pozarzdowych
56
Cyberwojna z KDT
Warszawa, :1 lipca. Zamieszki pod Paacem Kultury i Na-
uki. Kupcy z KDT walcz z ochroniarzami wynajtymi
przez komornika, a pniej z policj. Tu obok stoi nie-
wielka grupka z naprdce skleconymi transparentami. To
zwolennicy likwidacji KDT. Skd si wzili?
Jestemy uczestnikami internetowego Forum Wieow-
cw Polskich owiadczaj jednej z telewizji w trakcie relacji
na ywo. Forum dziaa pod adresem SkyscraperCity.com.
Jest znane chyba kademu, kto interesuje si nowymi inwe-
stycjami w duych polskich miastach.
Demonstracja Forum Wieowcw Polskich zostaa
zwoana raptem pi dni przed bitw o KDT. Co czuj,
e :1. bdzie zadyma fajnie by taki kontr-protest zorgani-
zowa pisa 1o lipca forumowicz o nicku exclusiv w jed-
nym z wtkw na SkyscraperCity.com. Jestem za, mog pod-
j si organizacji takiego wiecu odpowiedzia mu Octa-
vianus. I machina ruszya. Forumowicze zaoyli nawet
specjaln stron egnamy KDT (zegnamykdt.pl).
Do tej sytuacji daoby si zapewne dorobi teori w sty-
lu pokolenie internetowych serwisw spoecznociowych
rzuca wyzwanie niedobitkom transformacji gospodarczej
sprzed :o lat. Ale byaby to teza na wyrost, przypisujca
uytkownikom forw internetowych pewien okrelony ze-
staw pogldw.
Rwnie dobrze mona sobie wyobrazi sytuacj od-
wrotn: oto kupcy zwouj w Internecie demonstracj prze-
ciwko wadzom Warszawy. Albo jeszcze inaczej: zarwno
kupcy, jak i przeciwnicy KDT skrzykuj si w wirtualu,
by da wyraz swoim pogldom i niezadowoleniu w realu.
Internet jest wietnym narzdziem mobilizacji. Ale tyl-
ko narzdziem.
Internetem w duy bank
Coraz wicej takich internetowych akcji spoecznych.
W pierwszych miesicach :oo, r. spory rozgos zyskaa
ta prowadzona przez niezadowolonych klientw mBanku.
Zrzeszeni wok nieformalnych inicjatyw mstop.pl i nabiciw-
brebank.pl dalimy przykad, e nieznanych sobie kilka tysicy
osb potra si zorganizowa i powiedzie, co myli o postpo-
waniu jakiej rmy wobec klientw tumaczyli inicjatorzy
akcji w lipcu :oo, r., p roku po jej rozpoczciu. Jestemy
najduej dziaajc tego typu inicjatyw, stalimy si wzo-
rem dla innych, pokazalimy, e klient ma gos i bdzie
go uywa.
Akcja nie sprowadza si do wylewania alw w Interne-
cie. Klienci mBanku naprawd walcz o swoje prawa. Acz
w lipcu br. zaproponowali przeciwnikowi negocjacje. Wy-
cignlimy rk do mBanku czytamy na stronie mstop.pl.
Mamy nadziej, e spr uda si rozwiza w sposb akcepto-
walny dla obu stron.
Komentujc dla TVN: tego typu inicjatywy, znana
socjoloka prof. Mirosawa Marody powiedziaa: Spoecze-
stwo obywatelskie jest u nas sabo rozwinite. Ale pojawienie
si takich grup pokazuje, e take Polacy odkrywaj si-
zbiorowego zaangaowania. Internet jest idealnym
narzdziem do samoorganizacji, bo umoliwia szybk
komunikacj. A te grupy maj szans co zaatwi. Nawet
nasi politycy, ktrych wiadomo internetowa jest raco ni-
ska, naucz si w kocu, e naley si z nimi liczy. Ten cytat
zosta odnotowany na stronie mstop.pl, jako element pod-
sumowania procznej akcji przeciwko mBankowi.
Kataryna pozywa Michalskiego
W maju :oo, r. Dziennik dajc wyraz niechci cz-
ci rodowiska dziennikarskiego do forw, anonimowych
komentarzy i blogosfery przypuci szturm na Inter-
net. De facto ujawni tosamo Kataryny najbardziej
znanej anonimowej blogerki politycznej w Polsce (wcze-
niej j szantaowa). Za do internautw zwrci si pa-
mitnymi sowami pocaujcie mnie w dup, od kt-
rych zaczyna si List otwarty do obrocw Kataryny,
r-polityka:
kolejna zudna utopia?
uktsz Mrbrkszt, Gnrwoun Swrcuowsk
Czy kolejn konstytucj napisz internauci? Nie. Bo nie ma czego takiego jak internauci.
I aden tum, nawet wyranowany technologicznie, nie zmieni sam zsiebie ustroju pastwa.
Ale czy to oznacza, e spoecznoci internetowe nie wpyn na ksztat demokracji?
57
autorstwa samego Roberta Krasowskiego, redaktora na-
czelnego gazety.
Polskim Internetem rzdzi liga anonimowych donosi-
cieli wtrowa mu Cezary Michalski, czoowy publicysta
Dziennika. Byem kiedy taki naiwny, eby wierzy, e
Internet da Polakom wolno, jakiej nie mieli od dawna. Po-
myliem si.
I cho problem wskazywany przez gazet rzeczywicie
istnieje anonimowo wielu blogerw i internetowych ko-
mentatorw bywa przykrywk dla agresji i pasoytowania
na owocach cudzej pracy to gazeta Krasowskiego i Mi-
chalskiego strzelia gola do wasnej bramki. Zamiast wy-
woa ciekaw dyskusj, rozptaa bezpardonow wojn,
w ktrej po stronie Kataryny i prawa do anonimowoci
stano nie tylko wielu blogerw, ale rwnie spore gro-
no publicystw, w tym i tych bliskich ideowo Dzienniko-
wi. A e wchodzi on wanie w faz ostrego kryzysu, mo-
na byo odnie wraenie, e szara Krasowskiego i Michal-
skiego bya rozpaczliw prb stworzenia nowego koniktu
ideowego, w ktrym ich gazeta rozdawaaby karty.
Nic z tego nie wyszo. Wkrtce gruchna wiadomo,
e Dziennik zostanie poczony z Gazet Prawn. Kra-
sowski i Michalski stracili stanowiska. A : lipca Kataryna
ogosia na blogu, e wytacza proces trojgu dziennikarzy
Dziennika, w tym Michalskiemu.
Blog demaskuje TVP
Ten dzie : lipca :oo, by gorcy w Salonie:, naj-
bardziej znanym polskim serwisie z blogami politycznymi.
Wanie tam Kataryna poinformowaa, e zamierza spotka
si w sdzie ze swoimi oponentami z Dziennika. W tym
samym miejscu ukasz Warzecha publicysta Faktu, ak-
tywny bloger opisa swoj porann przygod w TVP.
Poszed tam, by poprowadzi przegld prasy. Tego dnia
jego gazeta opublikowaa na czowce archiwalne zdjcie
hajlujcego Piotra Farfaa, dzi prezesa TVP, kiedy sym-
patyka ruchw neofaszystowskich. Zgodnie ze zwyczajem
panujcym w przegldach prasy, Warzecha mia zacz od
omwienia zawartoci wasnej gazety. To za oznaczao, e
cay program rozpocznie si od pokazania kompromituj-
cej fotograi prezesa telewizji.
Wydawca przegldu nie zgodzi si na to. Oburzony
Warzecha odmwi prowadzenia programu. Ca histori
opisa na blogu w Salonie:. Jego opowie staa si niu-
sem dnia w Gazecie.pl, jednym z najwikszych polskich
portali. Dzie pniej ten sam portal za jedn z najwa-
niejszych informacji uzna zapowied procesu Kataryny
z ludmi Dziennika.
Salonz{ zamazuje granice
Mona oczywicie wskazywa ideowe i ekonomiczne po-
wody, dla ktrych Gazeta.pl nagania takie informacje
(bo zwalcza Farfaa; bo jej wydawca rywalizuje z wydaw-
c Dziennika). Jednak ma to drugorzdne znaczenie.
Przygody Kataryny z Dziennikiem i Warzechy z TVP
pokazuj, e blogi mog mie du si. Potra sku-
tecznie nagania niedobre praktyki mainstreamo-
wych mediw, a nawet pozywa due redakcje do sdu.
W tym miejscu warto doda, e Salon: jest ciekawym
przykadem poczenia medialnego mainstreamu z ama-
torsk blogosfer. Twrca serwisu Igor Janke to zawo-
dowy publicysta. W Salonie: bloguj profesjonalici (jak
Warzecha czy Krzysztof Leski) i amatorzy (czsto ukryci
pod nickami, jak Kataryna). Granica midzy tymi grupami
jest cakiem zamazana. Bo kim jest Warzecha, gdy blogu-
je w Salonie:? Publicyst czy blogerem? A Pawe Rybicki,
znany jako Rybitzky, ktry zaczyna jako bloger-amator, ale
od pewnego czasu pisuje take zawodowo, za pienidze?
Tak naprawd nie ma dziennikarzy i blogerw, ani
tym bardziej koniktu midzy nimi. S dwie praktyki za-
wodowe dziennikarstwo i blogowanie. Jedna i ta sama oso-
ba moe robi obie rzeczy na raz, w dowolnych proporcjach.
Etyka blogera a etyka dziennikarska
wiaty dziennikarzy i blogw upodabniaj si do siebie nie
tylko poprzez osoby dziaajce na obu polach. Dzieje si tak
rwnie w kwestiach warsztatowych. Cz blogosfery ule-
ga profesjonalizacji, zamieniajc si w opiniotwrcze media
i dobrowolnie przyjmujc zasady dziennikarskiej etyki. Na-
tomiast niektrzy dziennikarze pod presj rosncej prdko-
ci przepywu informacji odchodz od tych zasad, niczym
nie odrniajc si ju od amatorw z blogosfery.
Banalnym przykadem jest tu nieprawdziwa informa-
cja, e Jarosaw Kaczyski zaoy konto w serwisie spoecz-
nociowym Twitter, podana pod koniec lipca przez portal
tvn:.pl. Opublikowanie jej bez werykacji to ledwie
pierwszy grzech, poniewa portal nie zamieci sprosto-
wania, a po prostu zamit spraw pod dywan, usuwa-
jc materia. Niestety, takie zachowanie nie jest wyjt-
kowym wydarzeniem. Stawia to pod znakiem zapyta-
nia wiarygodno, ktr szczyc si tradycyjne media,
uwaajc j za swoj gwn przewag nad blogosfer.
W tym samym czasie blogi staj si wiarygodnymi r-
dami informacji dla samych dziennikarzy, co potwierdza
choby wyznanie szefa dziau technologii dziennika Te
New York Times. Przyzna on, e poszukiwanie tematw
do swojego dziau rozpoczyna od serwisu TechCrunch,
prowadzonego przez Michaela Arringtona. Ta popular-
na i szanowana w Internecie strona wyewoluowaa z bloga
i wci ma jego form, jednoczenie nalec do najbardziej
wpywowych mediw w brany IT.
Wyrazem konwergencji mediw i blogosfery s take
prby stworzenia kodeksu wsppracy z blogerami, kt-
ry ma uregulowa relacje marketingowcw i PR-owcw
z blogosfer. Wszak jest ona coraz czciej doceniana rw-
nie jako medium dla reklamy. Blog, a raczej jego autor,
jest tak jak tytu prasowy obdarzany zaufaniem czy-
telnikw. I tak jak tytu prasowy, moe zaryzykowa jego
utrat, przemycajc na przykad treci reklamowe jako wia-
rygodn i obiektywn informacj.
58
Mamy wic sytuacj, w ktrej najpopularniejsze blogi
zbliaj si profesjonalizmem do tradycyjnych mediw,
a te ostatnie prbujc im dorwna szybkoci powie-
laj najwiksze grzechy blogosfery, ktre dziennikarze re-
gularnie blogerom wypominaj.
Midzy Twiner Revolution
a cyberlinczem
Ludzie mobilizuj si przez Internet w bardzo rnych spra-
wach. Maych i duych. Czasem imponujcych, czasem
niezbyt sympatycznych.
Popularne serwisy spoecznociowe Twitter i Facebo-
ok okazay si niezwykle pomocne w organizowaniu an-
tyrzdowych demonstracji w Modawii i Iranie w :oo, r.
Ale take a moe przede wszystkim w informowaniu
wiata o sytuacji w tych krajach i zabieganiu o poparcie
dla tamtejszych ruchw opozycyjnych. Dlatego prote-
sty w Modawii zyskay sobie w zachodnich mediach
nazw Twitter revolution.
Z drugiej strony w :oo8 r. gony by przypadek in-
ternetowego linczu na mordercy nastolatki ze widnicy. Zo-
sta zatrzymany przez policj, a tamtejsza modzie szybko
ustalia jego dane i namierzya go w Naszej-klasie.pl. Efek-
tem byy dziesitki kipicych nienawici komentarzy w je-
go prolu, ktrych autorzy czsto piszc pod nazwiskiem
i ujawniajc twarze! w ostrych sowach grozili morder-
cy mierci. Podobnych przypadkw byo w Polsce wicej.
Piraci szturmuj Bruksel
Wkurzeni uytkownicy Internetu potra zaistnie po-
litycznie. W kwietniu :oo, r. szwedzki sd wymierzy su-
rowe wyroki twrcom popularnego serwisu Te Pirate Bay,
umoliwiajcego nieskrpowan a wic nie przejmujc si
prawami autorskimi wymian plikw multimedialnych (l-
mw, muzyki itp.). W rezultacie, opowiadajca si za swobod
dziaania takich serwisw szwedzka Partia Piratw zdobya
ponad ; gosw w czerwcowych wyborach do Parlamentu
Europejskiego i wprowadzia swojego deputowanego.
Jak podaje anglojzyczna Wikipedia, w maju :oo, r.
Piraci byli ju trzeci pod wzgldem liczebnoci parti
w Szwecji, a ich modziewka najwiksz polityczn or-
ganizacj modzieow w tym kraju.
Rwnolegle trwa internetowa kampania przeciwko
tzw. pakietowi telekomunikacyjnemu, proponowane-
mu przez Komisj Europejsk. Zdaniem jego oponen-
tw, powanie ograniczyby on swobod korzystania
z Internetu. Oglnoeuropejska akcja w tej sprawie ma na-
zw Blackout Europe. I cho na pocztku maja Parlament
Europejski nie przyj pakietu telekomunikacyjnego, to or-
ganizatorzy protestu alarmuj, e jesieni :oo, r. ten kon-
trowersyjny zbir przepisw znw bdzie omawiany przez
gwne organy Unii Europejskiej.
Internauci nie istniej!
Dowodem na rosnc rol uytkownikw Internetu w y-
ciu publicznym s nie tylko jednorazowe akcje, ale te du-
e, prne, samoorganizujce si spoecznoci internetowe.
Chyba najciekawsz z nich jest Wikipedia, czyli interne-
towa encyklopedia tworzona oddolnie przez wszystkich
zainteresowanych. Gdy spojrzymy na ni od kuchni, do-
strzeemy misterny system procedur zbiorowej pracy nad
tekstem, ktry przypomina raczej jak szacown instytucj
(wraz z jej wewntrznymi hierarchiami i obyczajami), ni
anarchiczne pospolite ruszenie tysicy amatorw.
Obserwujc takie zjawiska jak Partia Piratw, Wiki-
pedia czy zwoywane w Internecie demonstracje (albo ash
moby jak te ku czci Michaela Jacksona, ktre przetoczyy
si po jego mierci przez zachodnie miasta), trudno oprze
si wraeniu, e wielkimi krokami zmierzamy ku jakiej
nowej formie demokracji. Takiej, w ktrej zwykli ludzie,
za pomoc nowych technologii, bd wspuczestniczy
w yciu publicznym. Ba, bd wrcz decydowa o tym, co
nim jest (Wikipedia jest przecie wietnym przykadem no-
wej przestrzeni publicznej). A skoro tak, to na usta cinie si
pytanie: czy przysz konstytucj napisz internauci?
W lipcu :oo, r. jeden z nas zaproponowa taki wanie
temat dla jednej z debat organizowanych przez ameryka-
sk artystk Lind Pollack pod szyldem Habeas Lounge,
w ramach wystawy Na Okrgo we wrocawskiej Hali
Stulecia (Ludowej). Z dyskusji wynika, e odpowied na
to pytanie brzmi: nie.
Podczas debaty Wiesaw Cupaa (w latach ;o. i 8o.
wsptwrca Ruchu Nowej Kultury i Pomaraczowej Al-
ternatywy, dzi znawca Internetu i nowych technologii, he-
adhunter pracujcy dla duych rm z brany IT) wskaza
zdroworozsdkowo, e nie ma czego takiego jak inter-
nauci. Internet jest tylko narzdziem podkrela, doda-
jc, e internauta to po prostu zwyky czowiek, tyle e
korzystajcy z Internetu.
Moe wic przysz konstytucj napisz zwykli ludzie
wyposaeni w Internet? Te nie argumentowa z kolei
b
a

P
A
T

D
A
V
I
D
59
Tomasz Sty (twrca serwisu blogerskiego Dolnoslazacy.pl,
wczeniej m.in. szef gabinetu marszaka Dolnego lska).
Przypomnia losy obywatelskiego projektu konstytucji, lan-
sowanego przez Solidarno w poowie lat ,o. Podpisao
si pod nim ok. 1, mln obywateli. Bez skutku: projekt nie
zosta uwzgldniony. Zdaniem Stysia, to dowd, e obywa-
tele nie maj wpywu na ksztat ustroju Polski.
Powtrzmy zatem, e Internet bdc (tylko i a)
wietnym narzdziem mobilizacji i komunikacji nie gene-
ruje wasnej agendy. Spotykajcy si za jego porednictwem
ludzie prezentuj przerne pogldy. Gdy za dyskutuj ze
sob, to nie przebieraj w sowach, o czym mona przeko-
na si czytajc dowolne due forum internetowe.
Zaciekle zwalczajce si cyberplemiona nie napisz
wsplnej konstytucji.
Ty te jeste prosumentem
A jednak co si zmienia. Internet wpywa na ycie publicz-
ne. Nie narzucajc adnej konkretnej treci politycznej,
ma szans zmieni form uprawiania polityki.
Spoecznociowy Internet, czyli tzw. Web :.o, stwo-
rzy by tak rzec now przestrze totalnej komunikacji,
kreacji, remiksu i wymiany. Jako aktywni uytkownicy tej
przestrzeni jestemy ucielenieniem wizji Alvina Toera,
ktry ju o lat temu opisa posta prosumenta mikstu-
r producenta i konsumenta. Nadajemy wasne komunika-
ty, publikujemy swoj twrczo, a zarazem konsumujemy,
komentujemy i remiksujemy to, co dostajemy od innych.
yjemy w cigym dialogu. Oceniamy (jak w serwisach ty-
pu Digg czy polski Wykop) i decydujemy (jak w Wikipedii).
Dlaczego nie mielibymy w identyczny sposb uczestni-
czy w yciu politycznym? Dlaczego nie mielibymy np.
wsptworzy i ocenia projektw ustaw?
Nic dziwnego, e na yznym podglebiu Web :.o rosn
projekty okrelane mianem Gov :.o, od government (rzd).
To prby wykorzystania narzdzi spoecznociowego Inter-
netu w zarzdzaniu sfer publiczn. W ostatnim czasie inicja-
torami tego typu przedsiwzi s rnego rodzaju wadze.
Prezydent cytuje blogerw
Popularne s projekty z zakresu tzw. e-administracji, ktra ma
umoliwia obywatelom zaatwianie urzdowych spraw przez
Internet. Charakterystyczne dla Web :.o mapy Googleow-
skie okazuj si wietnym narzdziem sucym do zbierania
(we wsppracy z uytkownikami) i udostpniania rnych
danych dotyczcych przestrzeni publicznej przykadem jest
mapa poarw buszu w australijskim stanie Victoria, albo po-
mysy proponowane przez mieszkacw Waszyngtonu w ra-
mach zorganizowanej przez wadze tego miasta akcji Apps
for Democracy (urzd miejski udostpnia swoje bazy danych,
Google daje narzdzia, wszyscy zainteresowani wymylaj
na tej podstawie uyteczne aplikacje internetowe). Notabe-
ne, w marcu :oo, r. inicjator tej akcji, Vivek Kundra, zosta
mianowany na nowo utworzone stanowisko gwnego infor-
matyka USA przez prezydenta Baracka Obam.
Rzd Australii zainicjowa w czerwcu :oo, r. projekt
Gov :.o, by we wsppracy ze wszystkimi zainteresowany-
mi obywatelami sprbowa znale sposoby wykorzystania
Web :.o do administrowania pastwem. Coraz popular-
niejsze s prby internetowego komunikowania si polity-
kw z wyborcami nie tylko poprzez blogi czy YouTube,
ale i prole i kanay w popularnych serwisach spoeczno-
ciowych, z ktrych najwiksz furor w :oo, r. robi mi-
kroblogerski Twitter.
Gdy pod koniec lipca :oo, r. kancelaria Lecha Ka-
czyskiego zacza testowa wersj beta nowej strony pre-
zydenta kraju, zwrcia si o opinie do blogerw. Na to
wezwanie odpowiedzia m.in. blog Pita Wadza. Po paru
dniach zosta zacytowany na stronie prezydenta pastwa.
W czerwcu :oo, r. zesp strategicznych doradcw
premiera opublikowa raport Polska :oo. W tym obszer-
nym dokumencie mona znale nastpujcy fragment: Aby
zapewni stay rozwj i wysoki poziom e-usug, administracja
publiczna musi sta si bardziej innowacyjna na wzr ko-
mercyjnych przedsiwzi sieciowych stale eksperymentujcych
z nowymi rozwizaniami. Stosujc rozwizania serwisw
typu web :.v, usugi administracji powinny w przyszoci
angaowa obywateli na zasadzie partnerskiej. Przykadem
moe by czenie informacji publicznej z kolektywn wiedz
uytkownikw zebran w sieci.
Tak poowicznie interaktywn podstron (na swo-
jej ocjalnej stronie) uruchomi marszaek Dolnego l-
ska w czerwcu :oo, r., gdy niektre czci regionu zalaa
powd.
Czas na demokracj uczestniczc?
Oddolna energia Web :.o, zestawiona z projektami Gov :.o
inicjowanymi przez wadze rnego szczebla, kae postawi
pytanie o szanse rozwoju tzw. demokracji uczestniczcej.
A wic takiego systemu, w ktrym obywatel jest staym
(a nie tylko doranym, w chwili gosowania) podmiotem
wspdecydujcym o sprawach publicznych.
Dzi za wczenie na odpowied. Ale w moim przeko-
naniu trudno wyobrazi sobie lepszy moment na wdra-
anie elementw demokracji uczestniczcej. Nawet je-
li z jej dobrodziejstw miaaby korzysta mniejszo
uprawnionych. Wszak warto pamita, e w szczycie roz-
woju idei tzw. budetu partycypacyjnego w brazylijskim
Porto Alegre z tej formy wpywania na ycie publiczne
wedle optymistycznych szacunkw korzystao do :oo tys.
mieszkacw. Niby duo, ale w zasadzie niewiele jak na
populacj miasta liczon na ponad 1, mln ludzi.
Take i w tym przypadku warto pamita, e demo-
kracja uczestniczca podobnie jak Web :.o jest tylko
narzdziem.
Ale przecie demokracja jako taka te jest tylko
narzdziem.
ukasz Medeksza
Gniewomir Swiechowski
Gwiazdozbir
w Solidarnoci
Joanna i Andrzej Gwiazdowie
w rozmowie z Remigiuszem Okrask
512 stron plus 32 strony wkadki zdjciowej + pyta DVD
Cena 49,00 z (w ksigarniach); 44,00 z bezporednio
u wydawcy (koszt przesyki wliczony):
Stowarzyszenie Obywatele Obywatelom
ul. Wickowskiego 33/126, 90-734 d
tel./fax. (042) 630 17 49
e-mail: biuro@obywatel.org.pl
Bank Spdzielczy Rzemiosa
ul. Moniuszki 6, 90-111 d
numer konta: 78 8784 0003 2001 0000 1544 0001
z dopiskiem Gwiazdozbir w Solidarnoci
Wszelkich dodatkowych informacji na temat ksiki udziela
Konrad Malec pod numerem telefonu +48 504 268 206 oraz
adresem poczty elektronicznej malec@obywatel.org.pl
Wicej o ksice i autorach oraz zamwienia w Internecie:
www.gwiazda.oai.pl
Dwudziesta rocznica wyborw z czerwca
1989 r. to idealny moment, by przestawi
opinie, ktre w wolnej Polsce byy
marginalizowane. Temu ma suy
wydana wanie ksika Gwiazdozbir
w Solidarnoci wywiad-rzeka z Joann
i Andrzejem Gwiazdami, zaoycielami
Wolnych Zwizkw Zawodowych Wybrzea
oraz liderami Pierwszej Solidarnoci.
Te czoowe postaci Pierwszej Solidarnoci
na przestrzeni ostatnich dwch dekad
byy praktycznie nieobecne w mediach.
Ostatnio si to zmienia, jednak ich pogldy
przywoywane s bardzo wybirczo.
Nic dziwnego: Gwiazdowie byli rwnie
konsekwentni w postulatach rozliczenia
systemu komunistycznego, jak i w krytyce
polskiego modelu kapitalizmu. Ostro
oceniali historyczn rol Lecha Wasy
nie tylko z powodu jego dwuznacznych
zwizkw ze Sub Bezpieczestwa, ale
take z uwagi na niedemokratyczny sposb
kierowania Solidarnoci oraz zdrad
interesw rodowisk pracowniczych przez
rzdy tworzone pod jego patronatem.
4 czerwca 2009 r., dokadnie dwadziecia
lat od wyborw bdcych konsekwencj
porozumie Okrgego Stou, ukazuje si
zapis rozmw z legendami opozycji antyko-
munistycznej, wzbogacony o wybr rozma-
itych unikalnych materiaw dotyczcych
ich ycia i dziaalnoci. W ich barwnych,
penych anegdot opowieciach sporo jest
opinii zwanych kontrowersyjnymi, i to dla
bardzo wielu uczestnikw ycia publiczne-
go, nie tylko tych, z ktrych krytyk Gwiaz-
dowie s kojarzeni. Wanie ten subiektyw-
ny ton stanowi najwiksz warto ksiki.
Do ksiki doczona
jest bezpatna pyta DVD
z lmem prezentujcym
niezalene, alternatywne
obchody 25. rocznicy
powstania Solidarnoci.
Obchody te byy w roku
2005 wsporganizowane
m.in. przez Joann
i Andrzeja Gwiazdw oraz
pismo Obywatel.
61
Wrogie, bo ogupiajce spoeczestwo
przekazy, s wszdzie. Skrywaj si w gaze-
cie przegldanej przy porannej kawie, krzy-
cz z samochodowego radioodbiornika,
atakuj z pstrokatego billboardu w centrum
miasta, strzelaj banaem z ekranu telewi-
zora. Cho przeciwnik jest tak potny, gru-
py aktywistw zdecydoway si wyda mu
wojn. Walcz z nim jego wasn broni.
Bombardowani informacj
Kadego dnia rodki masowego przekazu atakuj nas
ogromem informacji. Wplataj si one w najmniejsz luk
w krajobrazie, zarwno rzeczywistym, jak i wirtualnym.
Swoim nadmiarem zobojtniaj odbiorcw na przekaz me-
dialny i utrwalaj bierno w yciu spoecznym. Zapltani
w informacyjn pajczyn, gubi oni znaczenie poszcze-
glnych komunikatw i pozwalaj hipnotyzowa si zgrab-
nie uoonym sloganom reklamowym czy ltrowanym
wiadomociom.
Grupy aktywistw spoecznych, prbujce przebi si
przez ten informacyjny szum ze swoim, czsto niepopular-
nym przesaniem, nie maj atwego zadania. Dlatego te
coraz czciej uciekaj si do niecodziennych form prze-
kazu, majcych na celu zaskoczy, zszokowa, rozmie-
szy odbiorc znieczulonego na pynce do niego komu-
nikaty. Wyjtkowo skuteczne bywaj tu prowokacje kultu-
rowe, ktrym nadano ogln nazw culture jammingu.
Odbijanie przekazw
Culture jamming mona prbowa przetumaczy jako za-
guszanie ocjalnych fal kultury. Zgodnie z teori komu-
nikowania, proces komunikacji rozpoczyna si, gdy nadaw-
ca koduje komunikat, ktry nastpnie wysya kanaem ko-
munikacyjnym do odbiorcy. Ten dekoduje przekaz, czyli
interpretuje otrzyman wiadomo i nadaje jej znaczenie.
Znaczenia nie s jednak przypisane raz na zawsze zmie-
niajc kontekst, mona ujawni dodatkowe sensy, kryjce
si za kadym komunikatem. Wykorzystuj to jammerzy,
ktrzy staraj si zakca przekazy nadawane przez
agencje reklamowe czy wielkie korporacje po to, by
zachci odbiorcw do wiadomego kontrolowania do-
cierajcych zewszd komunikatw.
Semiotyczni
partyzanci
LLtnt MLrwskt
Niektrzy ludzie zostaj
wandalami, by uczyni
wiat pikniejszym.
GRUPA TWOYWO
62
Ich podstawow taktyk jest dtournement (przechwy-
tywanie), rozumiane jako przejmowanie elementw popu-
larnej ikonograi w taki sposb, e powstaj nowe dzie-
a, czsto o znaczeniu opozycyjnym wobec pierwowzoru.
Metody dziaania stosowane przez zaguszaczy s r-
ne od przerabiania billboardw i plakatw reklamowych,
przez tworzenie przemiewczych wersji internetowych stron
korporacji czy instytucji, a po podszywanie si pod ich
przedstawicieli w medialnych debatach. Jammerzy czsto
stosuj dezinformacj, aby zwrci uwag opinii publicz-
nej na wzrastajcy fasz informacyjny. Nadaj medialnym
artefaktom nowe, wywrotowe znaczenie i w ten sposb
pozbawiaj je siy. Oszukuj, ale to ten rodzaj kamstwa,
ktry uodparnia na wszelki fasz.
Korporacje na celowniku
Jestemy globaln sieci artystw, aktywistw, pisarzy, psot-
nikw, studentw, wychowawcw, menederw, ktrzy chc
szerzy nowy spoeczny ruch w wieku informacji tak pisz
o sobie czonkowie grupy Adbusters, ktrej sztab general-
ny mieci si w kanadyjskim Vancouver. Stworzy j Kalle
Lasn, emigrant z Estonii, twrca lmw dokumentalnych.
Jammerem zosta, gdy wciek si na komercyjn stacj ra-
diow, ktra odmwia wyemitowania jego spoecznych
reklamwek. Spoty wymierzone byy w przedsibiorstwa
wycinajce kanadyjskie starodrzewy, a jednoczenie obud-
nie kreujce swj wizerunek jako rm prowadzcych eko-
logiczn gospodark len. Powd by prozaiczny: strach
rozgoni przed utrat reklamodawcw. Lasn uzna, e sy-
tuacja, w ktrej nie mona powiedzie nic zego o spon-
sorach mediw, niebezpiecznie przypomina pooenie
mieszkacw Zwizku Radzieckiego, gdzie nie mona
byo skrytykowa rzdu. Postanowi zaoy organizacj,
ktrej misj bdzie demaskowanie oszustw dokonywanych
przez korporacje i wiat reklamy. Tak powstaa Adbusters
Media Foundation.
Grupa wydaje pismo Adbusters Magazine, ktre uka-
zuje si na piciu kontynentach. Zesp redakcyjny maga-
zynu zajmuje si kwesti niszczenia rodowiska naturalnego
i kulturalnego przez komercj, a tworz go byli pracownicy
agencji reklamowych, ktrzy zrcznie cz humor, rozs-
dek i obrazoburcze idee z ciekaw szat graczn. Uprawia-
j subvertising (advertising reklamowanie, subverter wy-
wrotowiec). Tworzc antyreklamy, wykorzystuj ironi
A
D
B
U
S
T
E
R
S
63
i kpin, aby zmusi ludzi do mylenia nad treci prawdzi-
wych reklam. Czsto sigaj po motywy znane z auten-
tycznych kampanii reklamowych. Klasycznym przykadem
moe tu by parodia reklam Marlboro, papierosw sprzeda-
wanych z wykorzystaniem obietnicy prawdziwej mskiej
przygody. Plakat stworzony przez adbustersw przedstawia
dwch kowbojw na koniach na tle zachodzcego soca,
jednak napis gosi: Brak mi puca, Bob.
Takich pomysowych antykampanii reklamowych,
zyskujcych popularno (a wic skutecznych) dziki po-
tdze Internetu, rodowisko pisma Adbusters oraz je-
go naladowcy, bo grupa poruszya lawin ma na swoim
koncie bardzo wiele. Uderzaj w najwiksze koncerny spo-
ywcze i tytoniowe czy rmy dyktujce mod. Sprawnie
wywracaj do gry nogami wiele marketingowych koncep-
cji. W Sieci kr przerobione plakaty Benettona ukazujce
mczyzn z ustami wypchanymi banknotami, podpisa-
ne: Te true colors of Benetton (Prawdziwe kolory Benetto-
na). Jammerzy byskotliwie poradzili sobie take z nazw
modnej wody Evian, ktr zamieniono na Naive (naiwny).
Nie boj si uywa drastycznych symboli, np. pokazujc
skrajnie wychudzon anorektyczk w antyreklamie per-
fum sygnowanych przez Calvina Kleina. Bodaj najczst-
szym celem adbustersw jest McDonalds. Jedna z reklam
wymierzonych w t sie skada si z dwch planw. Na
drugim znajduje si czowiek na stole operacyjnym, na
pierwszym natomiast kardiograf, ktry pokazuje za-
pis pracy serca, ukadajcy si w charakterystyczn li-
terk M. Antyslogan widniejcy na plakacie brzmi:
Big Mac Attack!.
Inn sta ikon przekazu adbustersw jest aga Sta-
nw Zjednoczonych, na ktrej zamiast gwiazdek pojawiaj
si znaki rmowe rnych korporacji. Aktywici chc w ten
sposb skoni Amerykanw do zastanowienia si nad ich
nawykami konsumenckimi oraz nad wpywem wielkiego
biznesu na kraj, rzdy, polityk. Lasn jest optymist, po-
niewa twierdzi, e zmiany wkrtce przyjd ludzie s ju
bowiem przesyceni konsumpcyjnym stylem ycia. Nadkon-
sumpcja uczynia Ameryk szczeglnie gotow do podchwyce-
nia nowych idei. Myl, e moe osiemdziesit procent ludzi
rozumie, e jest co gboko zego w ich spoeczestwie. Poziom
niepokoju o przyszo jest ogromny twierdzi.
Aby konstruktywnie zagospodarowa te nastroje, kana-
dyjscy jammerzy prowadz take agencj Powershift. Poma-
ga ona organizacjom nienastawionym na zysk w prowadze-
niu spoecznych kampanii reklamowych. Szerok dziaal-
no prowadz w Internecie. Ich strona (www.adbusters.org)
suy jako centrum informacyjne o rnych metodach i na-
rzdziach walki ze wiatem reklamy i komercji.
Wojna przeciwko wojnie
Inna sprawnie dziaajca grupa aktywistw wykorzystu-
jcych prowokacje kulturowe nosi nazw Te Yes Men.
Chcc przedstawi opinii publicznej swj punkt widze-
nia na rzeczywisto, uprawiaj jak sami to nazywaj
popraw tosamoci. Przykadowo, tworz i prowadz
faszywe strony internetowe, przez ktre podszywajc si
pod decydentw i rzecznikw prasowych najwikszych kor-
poracji i instytucji przyjmuj zaproszenia na konferencje,
sympozja i do programw telewizyjnych. W ten sposb
wdzieraj si do naszych telewizorw, by obnay obu-
d monych tego wiata i wywoa debat publiczn. Ich
gwnym orem jest satyra; kpi, omieszaj, wzbu-
dzaj kontrowersje po to, by zwrci uwag na wane
problemy spoeczne.
Dobrym przykadem byo podszycie si pod przedsta-
wicieli wiatowej Organizacji Handlu (WTO) i ogosze-
nie... jej rozwizania. Pomysowa bya take akcja wymie-
rzona w koncern Dow Chemical. W 1,8 r. w nalecej do
niego fabryce pestycydw w Bhopalu w Indiach doszo do
jednej z najwikszych katastrof przemysowych. W jej re-
zultacie toksyczny gaz zatru ok. p miliona ludzi; ,8 tys.
z nich zmaro, kolejnych kilka tysicy doznao powanych
uszczerbkw na zdrowiu. Koncern umy od sprawy rce,
Secesja na niby
Z metod, ktrymi posuguj si jammerzy,
skorzystali rwnie dziennikarze belgijskiej
francuskojzycznej stacji telewizyjnej La Une.
+ grudnia zoo6 r. w porze wysokiej ogldalnoci,
o zo:z+, przerwali program, by nada specjalne
wydanie dziennika. Poinformowali w nim o jed-
nostronnym ogoszeniu niepodlegoci przez
parlament Flandrii, co de facto oznaczao rozpad
kraju. Podano, e belgijska para krlewska ucieka
do Demokratycznej Republiki Konga, wydarzenie
komentowali znani politycy, z ktrych zreszt
nie wszyscy byli wtajemniczeni w mistykacj.
W trakcie programu pojawio si kilka elemen-
tw sugerujcych, e prezentowane w nim
informacje nie s prawdziwe (np. nawizania do
twrczoci belgijskich surrealistw); ponadto,
potwierdzenia rewelacji La Une prno byo
szuka we namandzkich stacjach. Wreszcie, p
godziny po rozpoczciu programu, minister
ds. mediw nakaza dodanie na ekranie paska
wyjaniajcego, e podawane w nim informacje
s kcyjne. Mimo tego, faszywe wydanie
dziennika zdyo wywoa due poruszenie
we francuskojzycznej czci Belgii. Kilka
tysicy widzw zadzwonio na specjalny numer.
Dzwonicy dowiadywali si, e informacje nie s
prawdziwe, a celem programu byo oywienie
debaty publicznej o narastajcych rnicach
midzy poudniow a pnocn czci kraju.
64
owiadczajc, e tragedia bya wynikiem sabotau, co ca-
kowicie zwalnia go z odpowiedzialnoci. Tymczasem skutki
skaenia odczuwalne s we wspomnianym regionie do dzi.
W :oo r. Yes Meni postanowili rozprawi si z kor-
poracj. Przygotowali faszyw stron internetow, za po-
moc ktrej skusili dziennikarzy BBC. Andy Bichlbaum
wcieli si w rzecznika prasowego Dow Chemical i na an-
tenie publicznej brytyjskiej telewizji owiadczy, e rma
jest gotowa ponie odpowiedzialno za skutki katastrofy
i zrobi to, co powinna bya uczyni lata temu wypaci
poszkodowanym i ich rodzinom odszkodowania, na co pla-
nuje przeznaczy 1: miliardw dolarw. Koncern szybko
zdementowa t informacj, a BBC poprosio o wyjanie-
nia na antenie. Firma energicznie naganiaa komunikat,
e doniesienia na temat wypaty przez ni odszkodowa
s nieprawdziwe. W ten sposb zostaa zmuszona ocjal-
nie poinformowa opini publiczn, jak postpuje wobec
skrzywdzonych ludzi! Dwie godziny po prowokacji warto
giedowa Dow Chemical znaczco si obniya.
Rwnie pomysow a zarazem imponujc rozma-
chem mistykacj przeprowadzili Yes Meni 1: listopada
:oo8 r. Na ulicach Nowego Jorku i Los Angeles aktywici
i wolontariusze grupy rozdawali darmowe, spreparowane
egzemplarze New York Timesa (datowane na lipca
ioo r.), z bijcym na pierwszej stronie tytuem: Ko-
niec wojny w Iraku. Zawarto 1-stronicowej gazety,
stworzonej wraz z anonimowymi dziennikarzami i rozda-
nej w kilkudziesiciu tysicach egzemplarzy, odzwierciedla-
a pomysy Yes Menw na lepsz przyszo dla Ameryki.
Prawdziwy New York Times w setkach tysicy egzem-
plarzy dementowa: wojna w Iraku nadal trwa, dostp
do publicznej opieki zdrowotnej jest wci ograniczo-
ny... W obliczu nadchodzcych wyborw prezydenckich,
akcja staa si dononie syszaln sugesti, jak wiele jest do
zrobienia. Pokazaa przy tym, e sprawnie przeprowadzone
dziaanie w wiecie rzeczywistym jest o wiele skuteczniej-
sze od sieciowego aktywizmu, z nieustannie mnocymi
si petycjami i stronami internetowymi. Grupa wywoa-
a medialn zadym o ogromnej skali, gdy zuchwae
podszycie si pod najbardziej opiniotwrczy dziennik
w Stanach Zjednoczonych stanowio wydarzenie samo
w sobie, ktre zostao dostrzeone i byo szeroko ko-
mentowane przez inne media.
Walki uliczne (z reklam)
Zgodne z lozo culture jammingu s take akcje twr-
cze, majce na celu dekonstrukcj przekazw reklamowych
umieszczanych na billboardach. Przed niechcianym infor-
macjami pyncymi z telewizji, radia, gazet czy Internetu
moemy prbowa si broni: wyczy telewizor lub kom-
puter, omija kioski itp. Inaczej jest z billboardami, ktre s
gsto rozsiane w przestrzeni miejskiej i ju z daleka atakuj
nas swoimi hasami/przekazem.
Od lat ;o. walcz z nimi artyci z amerykaskiego
Frontu Wyzwolenia Billboardw. Znanym powszechnie
reklamom nadaj nowe znaczenia, np. poprzez dokle-
janie lub usuwanie pewnych treci czy obrazw. Dziki
ich pracy, billboardy zamiast papierosw Kent reklamo-
way lozo Immanuela Kanta, za Marlboro zmieniy
nazw na Marlbore (bore nudziarz), co miao sugerowa,
e wiat kreowany przez reklamy tego produktu jest tak na-
prawd cakowicie wyprany z emocji. Uderzaj te w sfer
nansw, ktrego prawdziwe oblicze obnay obecny kry-
zys. Haso reklamowe banku Wachovia aktywici zmienili
z Patrz, jak Twoje pienidze rosn na Patrz, jak Twoje
pienidze pon.
Dziaacze tego ruchu wydali ksik Te Art & Scien-
ce of Billboard Improvement, ktra stanowi kompendium
wiedzy o sztuce przerabiania billboardw. Zawiera wiele
praktycznych porad od tego, jak wymyli ciekawe haso
T
H
E

Y
E
S

M
E
N
65
wykorzystujce tre reklamy, przez informacje techniczne
dotyczce rozmiarw doklejanych elementw, po instruk-
ta, jak bezpiecznie i szybko uciec.
Desant na muzea, zamach na Paris
W nurt szeroko rozumianego culture jammingu mona tak-
e wpisa wiele akcji twrczych synnego brytyjskiego arty-
sty, skrywajcego si pod pseudonimem Banksy. Jego prace
pojawiaj si nie tylko na ulicach Londynu czy Brighton,
ale na murach caego wiata. Korzysta z techniki szablono-
wej, czc j z elementami tradycyjnego grati. Tematy-
ka jego szablonw czsto wie si z miejscami, w ktrych
wykonuje swoje prace. Zrcznie kompiluje obrazy z zasta-
ym krajobrazem przestrzeni miejskiej: z wielkiej plamy na
cianie potra stworzy ciekawy mural. Oprcz szablonw,
wykorzystuje te happeningi.
Z prac Banksyego pynie antykapitalistyczny, anty-
konsumpcjonistyczny oraz antywojenny przekaz. Czsto
przedstawia w nich policjantw, onierzy, dzieci, osoby
starsze i zwierzta. Do jego ulubionych motyww nale
szczury, ktre maluje w skali niewiele wikszej od natural-
nej. Niczym miejscy partyzanci, celuj one do przechod-
niw z puszek ze sprayem, ma po cianach prowokujce
hasa, odcinaj kdki, wycinaj dziury w chodnikach i ska-
cz ze spadochronem.
Aby wyrazi swj sprzeciw wobec rzeczywistoci
i pobudzi odbiorcw do mylenia, Banksy stosuje mia-
e zabiegi. W muzeach na caym wiecie zamieszcza
dodatkowe eksponaty, jak redniowieczne obra-
zy z domalowanymi np. kamerami monitoringu, iko-
n przedstawiajc Matk Bosk z iPodem czy grak
z wizerunkiem ukrzyowanego Chrystusa, trzymajce-
go w rkach torby z zakupami. Przerobi rwnie obraz
Liliowe jezioro Claudea Moneta, na ktrym umieci ta-
kie elementy, jak odpadki czy wzek na zakupy zanurzony
w wodzie. Uwspczeni te znan grak Andyego
Warhola z puszk zupy Campbells, zamieniajc j na zup
marki Tesco.
W :ooo r. celem jego ataku sta si symbol medialne-
go blichtru i konsumpcyjnego stylu ycia, jakim jest Paris
Hilton. Nikt nie wie, w jaki sposb udao si Banksyemu
podmieni oo sztuk jej debiutanckiego albumu w prawie
o punktach sprzeday w caej Wielkiej Brytanii, zarw-
no w salonach wielkich sieci HMV i Virgin Music, jak
i w maych sklepach. Oryginalne pyty Banksy zastpi
pytami-parodiami, zawierajcymi punkowe remiksy utwo-
rw artystki, ktrym nada wasne tytuy np. Why Am
I Famous (Z jakich powodw jestem sawna?), What Ha-
ve I done? (Czego takiego dokonaam?) czy What Am I
For? (Na co jestem potrzebna?). Artysta podda te obrb-
ce gracznej okadk, w efekcie piosenkarka wyglda na
niej na nag. W rodku znalazy si dodatkowe przerobione
zdjcia, m.in. Paris z doklejon gow psa lub wysiadajca
z luksusowego samochodu w miejscu, gdzie pi bez-
domni. Napis pod tym zdjciem gosi: o sukcesu
to pokazywanie si. Podmienione pyty miay nawet te
same kody kreskowe co oryginay, kupujcy i sprzedajcy
nie mieli pojcia, co znajduje si w rodku. Zapis procesu
ulepszania pyty artysta zamieci w Internecie.
Operacja Hipermarket
Intrygujce prowokacje kulturowe zdarzaj si take w na-
szej czci Europy. Dwch studentw praskiej szkoy l-
mowej, Filip Remunda i Vit Klusk, przygotowujc swoj
prac dyplomow wpado na oryginalny sposb pokazania
Czechom, jak silny wpyw ma na nich reklama. Zaaran-
owali ogromn kampani promocyjn... nieistniejce-
go sklepu.
Wynajli w tym celu specjalistw od reklamy, kt-
rzy stworzyli logo, reklamy telewizyjne i radiowe, ulotki,
B
A
N
K
S
Y
C
Z
E
S
K
I

S
E
N
66
plakaty, hasa reklamowe, ktre przewrotnie nawoyway:
Nie przychod!, Nie kupuj!. Na krtko przed dniem
wielkiego otwarcia wybudowano fasad Czeskiego snu
rozwieszon na rusztowaniach atrap. Hipermarket ce-
lowo umieszczono w pewnej odlegoci od drogi, aby po-
tencjalni klienci musieli przej kawaek pieszo. W dniu
otwarcia zaczli si oni gromadzi ju o ;. rano, a gdy o 1o.
w kocu otwarto bramki, dwa tysice Czechw rzucio si
biegiem do wejcia. atwo mona sobie wyobrazi ich
zdziwienie, konsternacj, a ostatecznie rozgoryczenie,
gdy okazao si, e padli oarami mistykacji. Tylko
cz z niedoszych klientw zrozumiaa antykonsumpcjo-
nistyczne przesanie caej akcji, ktrej wiadectwem sta si
gony lm dokumentalny pt. Czeski Sen. Cz czua si
upokorzona i domagaa si ukarania pomysodawcw.
Konsumpcjonizm pod ostrzaem
Rwnie w Polsce mamy artystw, ktrzy onglujc
konwencjami prbuj dociera do ludzi z silnie zaanga-
owanym spoecznie przekazem. Warszawska grupa ar-
tystyczna Twoywo w obecnym, dwuosobowym skadzie
Krzysztof Sidorek i Mariusz Libel istnieje od 1,,8 r.
Miejscem prezentacji prac czyni szeroko rozumian prze-
strze publiczn, w tym rwnie Internet, by dotrze do jak
najwikszej grupy odbiorcw. Tworz plakaty, billboardy,
murale, ilustracje prasowe. Komentuj rzeczywisto, jzyk
politycznych sloganw, niepohamowan dz konsumpcji.
Pocztkowo dziaali w przestrzeni sztuki ulicy nielegalnie
(s m.in. prekursorami naklejek autobusowych vlepek),
z czasem zaczli by doceniani i zapraszani do wsppracy
przez galerie, stacje radiowe i magazyny.
Ich zmuszajce do reeksji prace opieraj si prze-
wanie na prostej grace, zmylnie poczonej z prze-
wrotn gr sown. Do najciekawszych nale m.in. obraz
schematycznie narysowanych postaci dwch dorosych
osb, ktre trzymaj mae dziecko za nogi, z podpisem:
Prawdziwych przyjaci spotkasz w supermarkecie; ry-
sunek wieowcw i telewizorw z komentarzem: Osa-
czeni w kwadratach; graka przedstawiajca grup osb
z ogromn iloci siatek z zakupami w rkach, z podpisem:
Siatanici.
Grupa Twoywo wzia take udzia w kampanii spo-
ecznej, ktra miaa przeciwdziaa narkomanii, ze szczegl-
nym uwzgldnieniem uzalenienia od heroiny. Efekt wzbu-
dzi niemae kontrowersje. Billboard przedstawia do trzy-
majc torebk z narkotykiem; widnieje na niej portret Hi-
tlera, a napis obok gosi: Hitler pali z Ew Braun (brown
to slangowa nazwa jednej z odmian heroiny). Poczenie
obrazu komr gazowych z negatywnymi konsekwencjami
brania narkotyku ma nieporwnywalnie wiksze szanse po-
dziaa na wyobrani ni umoralniajce pogadanki.
Na ogie odpowiada ogniem
Niektrzy uwaaj, e culture jammerzy to wandale lub
w najlepszym razie amatorzy wygupw. Nic bardziej myl-
nego ich zamiarem nie jest akt niszczenia, lecz prowoko-
wanie do mylenia. Uwaaj, e media, ale i przestrze
miast, nale do mieszkacw, nie za do korporacji
i biznesu. I to wanie mieszkacom chc je przywraca.
Ich zdaniem, gdy kto wkracza na nasze podwrko,
musi si liczy z odpowiedzi. Jammerzy chc wywoywa
u odbiorcw autoreeksj i fascynacj najbliszym otocze-
niem, wzmaga ich zaangaowanie spoeczne, skania do
tworzenia i umacniania wizi midzyludzkich. Krtko m-
wic, ich celem jest przeksztacenie niewiadomego konsu-
menta w wiadomego obywatela.
Liliana Milewska
G
R
U
P
A

T
W
O

Y
W
O
67
Ucz si i pracuj tylko gdzie?
Jedn z tradycyjnych odpowiedzi jest resocjalizacja przez
prac. Ksztatuje ona w osadzonych podane spoecznie
postawy i pozwala zdoby nowe umiejtnoci. To zwiksza
szanse na znalezienie zatrudnienia na wolnoci, umoliwia
take odoenie pewnych rodkw na nowy pocztek.
Dodatkowo, okresy odpatnej pracy, wykonywanej w czasie
pozbawienia wolnoci, maj znaczenie podczas ubiegania
si o wiadczenia, takie jak emerytura czy zasiki. Wreszcie,
praca pozwala ograniczy wizienn nud, silnie degradu-
jc osobowo skazanych, oraz agodzi problem zbyt ma-
ej powierzchni przypadajcej na kadego z nich. Osoby
realizujce projekty z winiami podkrelaj, e wikszo
z nich bardzo ceni sobie moliwo wychodzenia poza za-
kad karny i stara si sumiennie wywizywa z powierza-
nych zada, eby nie straci tej moliwoci.
Spord 8 tys. osadzonych, niestety jedynie
r, tys. posiada zatrudnienie. W zdecydowanej wik-
szoci jest to odpatna bd nieodpatna praca na rzecz
jednostek organizacyjnych wiziennictwa (np. prace
porzdkowe). Zaledwie niecae tys. osb posiada od-
patn prac u kontrahentw pozawiziennych, a nieco
ponad i tys. nieodpatnie wykonuje prace publiczne
lub pracuje charytatywnie. Moliwo zapaty winio-
wi zatrudnionemu w penym wymiarze czasu pracy poo-
wy minimalnego wynagrodzenia nie jest dla pracodawcw
spoza wiziennictwa wystarczajc motywacj. Zwaszcza,
gdy uwzgldni si dodatkowe koszty zwizane np. z ko-
niecznoci zapewnienia transportu z zakadu karnego
do pracy i z powrotem. Z tego wzgldu podnoszona jest
niezbdno systemowego wsparcia dla pracodawcw da-
jcych skazanym zatrudnienie (patrz ramka).
Rwnie w przypadku edukacji nie mniej istot-
nej dla zwikszania szans osadzonych na normalne y-
cie ofert jest znacznie mniej ni wynosi zapotrzebo-
wanie. W ioo8 r. zaledwie ; osadzonych objtych
byo nauczaniem w szkoach przywiziennych i poza-
wiziennych mniej ni w ioo r. (88o); w analogicz-
nym okresie spada take liczba szk przy zakadach
karnych z do o. Co prawda znaczco wzrosa licz-
ba absolwentw kursw, z or do rrr8r, jednak nadal
nie s one dostpne dla wszystkich chtnych, cho sta-
nowi jedyn szans podniesienia kwalikacji dla tych,
dla ktrych ukoczenie innej formy edukacji jest zbyt
trudne. Wreszcie, system sabo radzi sobie z leczeniem uza-
lenionych od alkoholu i narkotykw, cho maj one zwy-
kle niebagateln rol w ich wejciu na drog przestpstwa.
W polskich wizieniach na miejsce w oddziale terapeutycz-
nym oczekuje si wiele miesicy
Odpuszczanie winowajcom
Poza prac, nauk i terapi, potencjalnie istotne znaczenie
dla procesu resocjalizacji mog mie take spotkania ska-
zanych z pokrzywdzonymi, prowadzone przez mediatora.
Na czas mediacji nie istnieje sprawca i oara, ale dwaj
rwnorzdni partnerzy strony koniktu. Pokrzyw-
dzony moe powiedzie sprawcy w twarz: czy ty wiesz, jak
ja traum przeywam? Nie chodzi o to, e wlaze do moje-
go mieszkania i zabrae co o wartoci 1vvv z, ale o to, e
wchodzc teraz do domu dr, czy tam znowu kogo nie by-
o mwi dr Elbieta Dobiejewska, prezes Dolnolskie-
go Orodka Mediacji DOM, dziaajcego przy wrocaw-
skim Towarzystwie Opieki nad Winiami, jedna z osb,
dziki ktrym do kodeksu karnego i kodeksu postpowa-
nia karnego wpisano moliwo skierowania sprawy po
wyroku do mediacji.
Podkrela ona, e to wanie moliwo odreagowa-
nia emocji przez pokrzywdzonego jest gwn warto-
ci procesu mediacyjnego, ale moe na nim skorzysta
take sprawca. Daje mu on bowiem moliwo zastano-
wienie si nad tym, co uczyni, a take zaproponowania
moralnego lub materialnego zadouczynienia. M-
wi si, e podczas mediacji strony naprawiaj si wzajemnie.
Ucieczka do wolnoci
Mcutt Sosczvk
Kadego roku areszty ledcze i zakady kar-
ne opuszcza okoo o tysicy osb. Co jako
spoeczestwo robimy lub jestemy w sta-
nie zrobi, by jak najmniej spord nich tra-
o tam ponownie?
68
Bo pokrzywdzony czsto widzi, e sam nie jest takim anioem,
a sprawca e pokrzywdzony stara si go zrozumie twier-
dzi Dobiejewska. Jej zdaniem, szczere przepraszam daje
szans na rozpoczcie przywracania adu moralnego, co
moe mie szczeglne znaczenie zwaszcza w niewielkich
spoecznociach. Jeli sprawca i pokrzywdzony mieszkaj
np. na jednej ulicy, jest szansa, e ten drugi powie w swoim
rodowisku: Spotkaem si z nim, przeprosi i obieca, e spr-
buje wrci na dobr drog. To przygotowuje grunt pod po-
wrt skazanego do okolicy, w ktrej mieszka; zwiksza praw-
dopodobiestwo, e nie zostanie od razu odrzucony mwi.
Niestety, jak dotd skala wykorzystania mediacji po
wyroku skazujcym jest bliska zeru, m.in. z powodu nieja-
snoci przepisw. Wysiki spoecznikw takich jak dr Do-
biejewska, ktrzy od kilkunastu lat zabiegaj o zmian tego
stanu, przegrywaj z bezwadem wymiaru sprawiedliwoci.
Mniejszy opr Suby Wiziennej wystpuje w kwestii me-
diacji rodzinnej. Udana mediacja midzy osadzonymi a ich
bliskimi, czsto powanie skoniktowanymi, znaczco
zwiksza szanse skazanych na powrt do normalnego ycia.
Oswajanie z wolnoci
Z dowiadcze organizacji pracujcych na rzecz winiw
wynika, e udany powrt do spoeczestwa znacznie ua-
twia odpowiednio wczesne rozpoczcie przygotowa do
opuszczenia murw. Na tym zaoeniu opiera dziaalno
stoeczna Fundacja Sawek.
W ramach programu wiadectwa, przedstawiciele
organizacji odwiedzaj wizienia wraz z wolontariuszami
osobami, ktre przesiedziay za kratami wiele lat. Inspira-
cj dla rozpoczcia programu byy ich wspomnienia o tym,
Gubimy mnstwo osb
rozmowa z dr. hab. Markiem
Konopczyskim, rektorem
Wyszej Szkoy Pedagogiki
Resocjalizacyjnej Pedagogium
w Warszawie
Czy podjby si Pan prby oszacowania, jak duy
odsetek osb, ktre traaj do zakadw karnych,
mona skutecznie zresocjalizowa?
Marek Konopczyski: W moim odczuciu co najmniej
:o-o takich prb powinno koczy si sukcesem.
O tym, czy w danym przypadku tak si stanie, decy-
duje przede wszystkim umiejtne postawienie diagno-
zy resocjalizacyjnej. Niestety, w polskich warunkach ta
instytucja prawie nie funkcjonuje.
Polskie diagnozy, nie tylko dotyczce osb nieprzy-
stosowanych spoecznie czy zdemoralizowanych, ale
take np. bdce podstaw selekcji dzieci i modziey
w szkoach, opieraj si na przesankach tzw. diagnozy
negatywnej: szuka si w ludziach uomnoci, jak de-
cyty intelektualne czy zaburzenia osobowoci. Tymcza-
sem diagnoza resocjalizacyjna musi uwzgldnia rw-
nie pozytywy, czyli atuty i potencja osb nieprzysto-
sowanych spoecznie, bo to one s gwnym nonikiem
skutecznej resocjalizacji. eby zbudowa now tosa-
mo czowieka, trzeba na czym si oprze.
Resocjalizacja ograniczona do prb niwelowania
decytw, nie prowadzi do niczego. Mona j porw-
na do zasypywania dziur w drodze zamiast zrobie-
nia porzdnej nowej nawierzchni. Prdzej czy pniej
deszcz i tak je wymyje.
Autorzy piszcy o reintegracji spoecznej szczegln
rol przypisuj edukacji.
M.K.: Znw, na przeszkodzie skutecznej resocjalizacji
winiw staj realia. Osadzonym proponuje si prawie
wycznie edukacj na najniszym poziomie, na doda-
tek bardzo schematyczn. Jednym z powodw wcho-
dzenia nieletnich na drog przestpstwa jest to, e nie
potrali odnale si w rodowisku szkolnym i maj
uraz do pewnego typu edukacji a tu im si funduje
dokadnie taki sam jej model.
Przed laty zrobiono w USA eksperyment polegajcy
na tym, e zaczto ksztaci modocianych winiw na
poziomie collegeu. I prosz sobie wyobrazi, e ,; spo-
rd tych, ktrzy go ukoczyli, zerwao z dotychczaso-
wym stylem ycia. Status studenta, a nastpnie absolwenta
b
a

A
A
P
O

H
A
A
P
A
N
E
N
69
jak paraliowa ich lk przed znalezieniem si po drugiej
stronie, brak wiary w moliwo uoenia ycia na nowo.
Opowiadaj osadzonym o tym, jak trudny jest okres bezpored-
nio po opuszczeniu wizienia, ale take jak si nie poddawa
i gdzie szuka pomocy. Tumacz im, e do wyjcia na wol-
no trzeba si przygotowa jeszcze za kratami wyja-
nia Danuta agodziska z Fundacji Sawek.
Temu wanie suy program Anio Str. Do wi-
niw, z ktrymi fundacja nawizaa kontakty, przyjedaj
wychowawcy na indywidualne spotkania. Prosz o po-
rady prawne, wypytuj o sprawy lokalowe, czy mog przyj
do naszego orodka, o mediacje rodzinne O bardzo rne
sprawy. A nieraz chc po prostu pogada twierdzi pani
Danuta. Sawek pomaga winiom odbudowa wizi
z rodzinami, a anioowie-wolontariusze sprawuj nad ni-
mi opiek podczas przepustek, ktrych bez takiej pomo-
cy mogliby w ogle nie uzyska. Przy ich przyznawaniu
bierze si bowiem pod uwag to, co dana osoba zamierza
podczas nich robi i jakie to moe mie konsekwencje.
Skazani, ktrzy nie maj dokd pj, bo np. odbywaj
kar poza miejscem zamieszkania, albo ci, ktrych ro-
dowisko stwarza zagroenie recydyw zwykle ich nie
otrzymuj. Fundacja umawia si jednak z dyrekcj za-
kadu, e na czas przepustki wemie odpowiedzialno
za dan osob. To bardzo wane dziaanie, bo oni po
przesiedzeniu ilu tam lat nie potra si zbyt dobrze
odnale w normalnej rzeczywistoci zwaszcza, e
wiat zmienia si coraz szybciej. Anio-str od nas,
czsto byy skazany, idzie po danego czowieka i spdza
z nim osiem godzin (tyle zazwyczaj trwaj pierwsze
przepustki). Chodzi z nim wszdzie, pokazuje mu na
przykad, jak kupi bilet do metra, bo oni nie zawsze to
wiedz, a na koniec odwozi do zakadu. Jeli wszystko
jest w porzdku, za jaki czas dyrekcja udziela kolejnej
przepustki tumaczy pani Danuta. Zazwyczaj po kilku
pomylnie zakoczonych, parogodzinnych zwolnieniach,
skazani dostaj ju przepustki o-godzinne; nocuj wte-
dy w siedzibie Sawka, oswajaj si z przebywaniem na
zewntrz. W kocu otrzymuj samodzielne przepust-
ki. I tak zazwyczaj przyjedaj wwczas do nas mwi
pani agodziska.
Godnym naladowania przykadem pomocy osadzo-
nym w przygotowaniu si do wyjcia na wolno jest take
dziaalno tzw. kuratorw penitencjarnych. S to kura-
torzy sdowi, oddelegowani do pracy w aresztach i zaka-
dach karnych, w bezporednim kontakcie ze skazanymi.
Dziaaj oni jako cznicy midzy wiatem zewntrznym
a wiziennym, pomagaj skazanym w zaatwianiu wanych
spraw yciowych, mog te zbiera i werykowa informa-
cje o rodzinach, np. odwiedzajc ich domy. Jeli skazany
nie wyraa zgody, nie mog nawet porozmawia z jego mat-
k, gdy tutaj przyjdzie i bdzie chciaa si czego dowiedzie
o synu takie s ograniczenia prawne. Natomiast kurator, na
mocy Kodeksu karnego wykonawczego, moe zbiera informa-
cje o skazanych i ich rodzinach, potrzebne do wykonywania
stworzy im tak moliwo, a oni z niej skorzystali. Jaka
jest na to szansa dla polskiego nieletniego, ktry ko-
czy w wizieniu szko zawodow na poziomie zbrojarza
i po wyjciu na wolno albo jest bezrobotny, albo traa
w podobne rodowisko, najbardziej prymitywne, gdzie
eby wkupi si do pracy w jakiej ekipie trzeba co-
dziennie wypi p litra wdki? A to moe by przecie
osoba niezwykle uzdolniona. Znam wielu wychowan-
kw wybitnie utalentowanych w zakresie muzyki, plasty-
ki czy sportu, jednak te ich atuty nikogo nie interesuj.
Moja autorska koncepcja nieprzystosowania spo-
ecznego skania mnie do postrzegania osoby, ktra
popenia przestpstwo, jako jednostki o zablokowa-
nym na ktrym etapie schemacie rozwojowym naj-
czciej z powodw rodzinnych, ewentualnie rodo-
wiskowych. Zgodnie z t wizj, skuteczna resocjali-
zacja sprowadza si do odblokowania jej potencjaw
i umoliwienia jednostce normalnego rozwoju. W na-
szej rzeczywistoci instytucjonalnej jest to niestety ma-
o prawdopodobne.
Jakie zatem zmiany systemowe Pan postuluje?
M.K.: Jeeli diagnozy resocjalizacyjne, uwzgldniajce
take mocne strony winiw, byyby rzetelnie prze-
prowadzane, wwczas mona byoby stworzy placw-
ki prolowane zgodnie ze zrnicowanymi moliwo-
ciami rozwojowymi winiw, a nie jedynie dzieli ich
na recydywistw, pierwszy raz karanych itd. Zwaszcza,
e jest zasadnicza rnica, czy kto jest pierwszy raz ka-
rany za zabjstwo, czy za drobn kradzie.
Innymi sowy, w ramach systemu powinno si do-
konywa selekcji ludzi, ktrzy maj szanse rozwojo-
we, w rnych wymiarach (kulturalnym, sportowym,
a przede wszystkim edukacyjnym) i tak wyprolo-
wa dla nich placwki, eby ten rozwj stymuloway.
Dlaczego kto ma chodzi do szkoy zasadniczej, bo
tylko taka jest w zakadzie, do ktrego tra, a nie np.
do liceum plastycznego? Mnstwo osb gubimy wa-
nie w ten sposb.
Powinno si take dawa szanse na rozwj poza
murami, i wiat skania si ku takiemu myleniu. Jeeli
kto jest utalentowany sportowo, to nie powinien wi-
czy w wizieniu, tylko by dokooptowany do jakiej
zewntrznej druyny, oczywicie pod opiek, i z ni
odnosi sukcesy.
Jak sobie wyobraam, poza sam organizacj syste-
mu, kluczowe znaczenie dla powodzenia programw
resocjalizacyjnych ma jako kadr zatrudnianych
w wiziennictwie.
M.K.: Kto moe naprawd zmieni drugiego czo-
wieka? Po pierwsze, musi to by kto, kto go chocia
troch lubi, a po drugie kto, kto posiada okrelone
70
kary pozbawienia wolnoci mwi Jacek otowski z Aresztu
ledczego w Biaymstoku.
Zgodnie z kodeksem, praca kuratora ze skazanym
rozpoczyna si p roku przed przewidywanym zwol-
nieniem. Przez ten czas skazany realizuje indywidu-
alny program, w ramach ktrego zaatwia swoje spra-
wy, np. poszukuje pracy i sprawdza, jak akceptuje go
rodzina; ma na to r dni dodatkowych przepustek.
Jednoczenie sprawdza si na wolnoci. Tych pro-
gramw jest sporo, skazani chtnie si zgaszaj. Mog by
ustanawiane zarwno przez komisj penitencjarn, jak i na
wniosek wychowawcy lub kuratora pracujcego w zakadzie.
Rwnie przez sd przy rozpatrywaniu wniosku o warun-
kowe przedterminowe zwolnienie, gdy decyzja jest odmow-
na moe on wtedy zaproponowa oskaronemu program
przygotowujcy do ycia poza wizieniem. Moim zdaniem,
to bardzo dobra forma. Bo to jest pierwszy kontakt skaza-
nego z wolnoci mwi Teresa Gaan, prezes biaostoc-
kiego oddziau Stowarzyszenia Penitencjarnego Patro-
nat, dziaajcego na rzecz winiw obecnych i byych.
Komisja penitencjarna aresztu czy wizienia, jeeli kieruje
skazanego na program zwolnieniowy, ustala wczeniej z ku-
ratorem, czy jest on moliwy do zrealizowania oraz co trzeba
zaatwi, eby przygotowa skazanego do powrotu na wol-
no wyjania mechanizm Jacek otowski.
Kurator ma ogromne moliwoci pomocy skazanym
dlatego, e nie jest przedstawicielem administracji wizien-
nej. Skazany traktuje go jako sojusznika, bardziej si przy
nim otwiera, zgasza proby i opisuje trudnoci yciowe,
ktre zwykle ukrywa przed administracj zakadu, bo mo-
g one np. opnia otrzymanie przepustki. Pojawiaj si
gosy, e kuratorzy powinni pomaga osadzonym w roz-
wizywaniu ich problemw od pocztku odsiadywania
przez nich kary jednak kuratorw penitencjarnych
mona w Polsce policzy na palcach jednej rki.
Jeszcze inny pomys na oswajanie osadzonych ze wia-
tem bez krat zgasza pedagog dr hab. Marek Konopczyski.
Jego zdaniem, a si prosi o system hosteli, ktre niegdy
istniay, lecz wzgldy ekonomiczne spowodoway, e zacz-
y znika. Pod koniec odsiadywania kary, np. w ostatnim
roku, skazani gwnie modociani i nieletni powinni ju
by umieszczeni na zewntrz i tam dostosowywa si do ycia
w spoeczestwie przekonuje.
Gorzki smak wolnoci
Paradoksalnie, dla wielu osb o trudnych yciorysach
opuszczenie wizienia nie jest kocem, lecz pocztkiem
prawdziwych problemw. Po wielu latach przebywania
za kratami, czsto staj si bezdomne nie maj po co
wraca do domw, bo ich maonkowie zaoyli no-
we rodziny. Lokali socjalnych brakuje dla wszystkich,
a co dopiero dla winiw, bez wasnego kta trudno
myle o pracy, bez niej niemoliwe jest wynajcie
wasnego lokum i koo si zamyka. Jeli kto wycho-
dzi, a nie ma mieszkania, rodziny ani pomysu, co ze sob
zrobi, to jedyne, co mu przychodzi do gowy, to popeni prze-
stpstwo i wrci do wizienia mwi Krzysztof Konieczny,
ktry przez kilka lat pracowa w zakadzie karnym przy
programach resocjalizacji (patrz ramka).
Winiowie czsto nie wytrzymuj nie tylko stresu,
ale i euforii zwizanej ze znalezieniem si na wolnoci.
Nasi wolontariusze tumacz osadzonym, e do tego momentu
trzeba si przygotowa jeszcze w wizieniu, na przykad za-
dzwoni do nas i umwi si, eby kto ich odebra spod bra-
my i odwiz do domu lub do naszego orodka, na t pierwsz
noc. My wiemy, e ten moment jest bardzo wany w yciu
ludzi opuszczajcych zakad. Jeli si go nie uchwyci, to
zazwyczaj byy wizie pjdzie na dworzec, albo zapi-
je z kolegami, albo go okradn. A potem jest ju zwykle
tylko gorzej mwi Danuta agodziska. Dlatego orga-
nizacje pozarzdowe zakadaj domy noclegowe dla osb,
ktre nie powinny wraca do starych miejsc zamieszkania,
gdy grozioby to zaprzepaszczeniem wysiku woonego
w dotychczasow resocjalizacj. Pracownicy zakadw peni-
tencjarnych i organizacji, ktre zajmuj si skazanymi, oce-
niaj, e co najmniej ,v osadzonych pochodzi ze rodowisk
kompetencje w tym bardzo konkretne umiejtnoci.
O wiele bardziej ceni wychowawc, ktry jest np. by-
ym sportowcem i organizuje w zakadzie druyn siat-
kwki czy treningi bokserskie, ni takiego, ktry jest
czystym pedagogiem i nie posiada adnych dodatko-
wych umiejtnoci. Za tym pierwszym modzi skazani
pjd jak w dym, bo on bdzie dla nich autorytetem,
mao tego umoliwi im rozwj ich pasji. Dlatego mo-
im zdaniem powinno si zatrudnia w wizieniach jak
najwicej sportowcw, aktorw, plastykw, muzykw,
bo oni s w stanie winiw czymkolwiek zaintereso-
wa, a wic potencjalnie take pomc im si rozwin.
Zgodnie z t lozo, moja uczelnia ksztaci w zakresie
tzw. kulturotechniki. Nasi studenci przechodz przez
zajcia teatralne, s przygotowywani w zakresie prowa-
dzenia zaj sportowych itp.
Umoliwienie winiom rozwoju ich zaintereso-
wa, czsto upionych, jest bardzo wane. Bo proble-
mem ludzi nieprzystosowanych spoecznie jest to, e s
pozbawieni kompetencji spoecznych i indywidualnych.
Taka osoba jest nikim, take we wasnej wiadomoci,
ale jeli zakad pomoe jej zdoby okrelone umiejtno-
ci, np. gry na jakim instrumencie, wtedy ma ona szan-
s powiedzie sobie: owszem, kradem, ale teraz mog
przecie legalnie zarabia grajc na weselach. Niestety,
zazwyczaj nie umoliwiamy skazanym zdobycia jakich-
kolwiek kompetencji.
Warszawa, 1; lipca :oo, r.
Rozmawia Micha Sobczyk
71
marginalizowanych, borykajcych si z bied, przemoc oraz
uzalenieniami twierdz autorzy opracowania pt. Skaza-
ni i byli skazani na rynku pracy ocena problemu z punktu
widzenia organizacji pozarzdowych (patrz ramka).
Obserwacje organizacji pozarzdowych wskazuj rw-
nie, e osoby opuszczajce zakady karne bywaj z poczt-
ku bardzo aktywne, potem jednak ich aktywno gwa-
townie spada. Dlatego tak wane jest szybkie podjcie
pierwszej pracy. Nie jest to jednak atwe, gdy moliwoci
pracy osb z wyrokiem w yciorysie bardzo ogranicza
nagminna bezprawna praktyka pracodawcw, daj-
cych zawiadcze o niekaralnoci. W przypadku nie-
ktrych zawodw zawiadczenie o tym, e czowiek nie by
karany, jest konieczne. Przepisy mwi np., e nauczycielem
mianowanym nie moe zosta osoba karana za przestpstwa
umylne i pracodawca jak najbardziej moe o to zapyta. Wia-
domo, policjant czy sdzia nie mog by karani w ogle, ale
stolarz czy nauczyciel w szkole jzykowej? retorycznie pyta
dr Dagmara Woniakowska-Fajst z Zakadu Kryminolo-
gii Instytutu Nauk Prawnych PAN, zaangaowana take
w inicjatywy Stowarzyszenia Interwencji Prawnej, ktre
dziaa m.in. na rzecz winiw i byych winiw. Pod-
krela, e gdy byych skazanych prosi si o przyniesienie
dokumentw o niekaralnoci, na og po prostu od razu
rezygnuj z ubiegania si o dan posad, choby mieli do-
stateczne kompetencje do objcia tego stanowiska.
Innym problemem jest to, e CV wymagaj coraz cz-
ciej nawet przedsibiorcy poszukujcy pracownikw nie-
wykwalikowanych. Nie sposb zatem ukry kilkuletniej
przerwy w pracy, co nie tylko zmniejsza szanse na zatrud-
nienie, ale i moe wzbudzi podejrzenia pracodawcy co do
problemw danej osoby z prawem. Dlatego nieocenion po-
moc bywa tzw. czyszczenie papierw, ktre zapewniaj by-
ym skazanym organizacje pozarzdowe (m.in. Sawek),
oferujc im krtkotrwae zatrudnienie. Pniej oni poka-
zuj papiery, gdzie jako ostatnie miejsce zatrudnienia widnie-
je fundacja, w ktrej taka osoba pracowaa w swoim zawodzie.
To ju zupenie inaczej wyglda w oczach pracodawcy ni in-
formowanie, e ostatni raz pracowao si wiele lat temu lub
w zakadzie karnym mwi dr Woniakowska.
Problem na problemie
Byli skazani to grupa, ktra wymaga kompleksowe-
go podejcia. Do problemw rodzinnych, mieszkanio-
wych czy z uzalenieniami, dochodz take np. brak
nabytego etosu pracy. Oni po prostu nie umiej praco-
wa. Bo przecie specyczna kategoria ludzi lduje w wizie-
niach: to s w wikszoci osoby, ktre nie lubi ciko praco-
wa i szukay wczeniej innego sposobu na zarobienie pieni-
dzy. Co wicej, czsto wywodz si ze rodowisk, gdzie nikt
nie pracuje zwrmy uwag, e pierwsze pokolenie, ktre
wyroso w dziedziczonym bezrobociu, jest ju w takim wieku,
e ponosi odpowiedzialno karn jak osoby dorose. A praca to
jest rzecz, ktrej si trzeba nauczy w toku socjalizacji prze-
konuje dr Woniakowska-Fajst.
Sposb na spat dugw
Coraz popularniejsz form resocjalizacji jest praca
w hospicjach lub z osobami niepenosprawnymi.
Uczestniczki programu readaptacji spoecznej Bo-
na pracuj jako wolontariuszki w Domu Pomocy
Spoecznej Zameczek w Lublicu (woj. lskie).
Otrzymuj pod opiek dzieci z poraeniem mzgo-
wym: przewijaj je, kpi, karmi.
Wiesawa Dudek, dyrektor Zameczku pod-
krela, e winiarki s traktowane identycznie jak
reszta personelu: Nie s w aden sposb izolowane
przez kadry ani mieszkacw, naznaczone jako gorsze.
Moe dlatego tak szybko adaptuj si do naszych wa-
runkw i nie sprawiaj adnych problemw. Dyrektor
podkrela, e wolontariuszki miay nawet moliwo
udziau w szkoleniach, wraz z reszt pracownikw,
cho zasadniczo adresowane byy one do profesjo-
nalnych terapeutw.
Doskonale asymiluj si zwaszcza te kobiety,
ktre same s matkami. Codzienny kontakt z pod-
opiecznymi naszej placwki rekompensuje im brak
moliwoci opieki nad wasnymi dziemi twierdzi.
Cz pa pracuje w Zameczku ju od kilku miesicy.
Wida, e przynajmniej niektre co odczuwaj, e
ciesz si, gdy dziecko si do nich umiechnie. One
mog sobie powiedzie, e dziki tej pracy czciowo
wyrwnuj ze spoeczestwem rachunki za popenione
przewinienia bo to jest praca za darmo mwi major
Dariusz Dbrowicz, z-ca dyrektora Zakadu Karnego
w Lublicu.
Program Bona realizowany jest ju od jedena-
stu lat. Jego koordynatorzy podkrelaj, e prawie
si nie zdarza, aby ktra z uczestniczek wrcia na
drog przestpstwa, nawet po latach. Oczywicie
nie bez znaczenia jest fakt, e kandydatki do udziau
w programie przechodz starann selekcj, jednak
nie powinno si nie docenia wpywu samej pracy
z dziemi. Zdarza si, e osoba o trudnym charak-
terze, z ktr ciko si rozmawia, pjdzie do pracy
jako wolontariusz i jak gdyby ta bariera si w niej
przeamywaa. Ona wtedy rzeczywicie si otwiera
i widzi sens odbywania kary mwi Dbrowicz.
Badania przeprowadzone wrd uczestniczek pro-
gramu i pozostaych winiarek pokazay take, i te
pierwsze mniej obawiaj si wyjcia na wolno bo
przecie sprawdziy si w trudnej pracy.
Warto wspomnie, e polskie wiziennictwo
otrzymao za program wolontariatu winiw
Krysztaow Wag Wymiaru Sprawiedliwoci, naj-
waniejsz europejsk nagrod przyznawan za
promowanie innowacyjnych i skutecznych praktyk
w procedurach kryminalnych.
72
W efekcie, wielu byych winiw, idc do pracy, nie-
zdolnych jest m.in. do krytycznej, rzetelnej oceny wasnych
kompetencji. Kiedy Stowarzyszenie Resocjalizacji, Rehabili-
tacji i Pomocy Spoecznej im. H. Ch. Kofoeda kwalikowao
skazanych do jednego ze swoich programw, okazao si, e
wikszo z nich miaa oczekiwania niewspmierne do wy-
ksztacenia, dowiadczenia i umiejtnoci chcieli szybko
i bez wikszego wysiku dosta due pienidze. Inne proble-
my charakterystyczne dla tej grupy i istotnie utrudniaj-
ce jej zwaszcza odnalezienie si na obecnym rynku pracy,
to brak umiejtnoci racjonalnego gospodarowania cza-
sem czy spokojnej argumentacji, a take bierno, nabyta
podczas wielu lat bez moliwoci kierowania wasnym
yciem i brania za nie odpowiedzialnoci.
Caa ta zoono problemw sprawia, e koniecz-
ne jest powstanie systemu kompleksowego wsparcia,
w ramach ktrego byym winiom asystowano by
w powrocie na rynek pracy, ale take np. zapewniano
wsparcie psychologiczne im oraz rodzinom. Jak dotd
system taki nie powsta, brak nawet wypracowanego mo-
delu wymiany informacji pomidzy poszczeglnymi in-
stytucjami (Polska jest nadal Polsk sektorow komentuje
dr Konopczyski). Dr Woniakowska-Fajst zwraca uwag,
e w Danii, gdzie wsppraca midzy organizacjami poza-
rzdowymi, wiziennictwem i samorzdem terytorialnym
jest dobrze zorganizowana tak, e uzupeniaj one, a nie
dubluj swoje dziaania najmniej w Europie byych ska-
zanych wraca na drog przestpstwa.
Poza kompleksowym podejciem, wsparcie dla wi-
niw musi by dla nich dostpne przez odpowiedni okres,
jeli ma znaczco pomc w ponownej adaptacji do spo-
eczestwa. Teresa Gaan zwraca uwag, e w rozporzdze-
niu ministra sprawiedliwoci mowa o tym, e pomoc byym
winiom, nansowana z Funduszu Pomocy Postpeniten-
cjarnej, tworzonego z odpisu od zarobkw skazanych (w wy-
sokoci :o) oraz z dotacji pastwowych, moe trwa do
trzech miesicy, a w szczeglnych przypadkach do p roku
po opuszczeniu przez nich zakadu. Tymczasem w przypad-
ku pomocy udzielanej przez kuratorw bywa to znacznie za
mao. Wszystko zaley od tego, jak dugo skazany odbywa ka-
r, jakie ma szanse na rynku pracy, czy jest uzaleniony itp. Je-
li kto odbywa kar np. dziesiciu lat pozbawienia wol-
noci, to jego przystosowywanie do samodzielnego ycia
musi trwa duej ni trzy miesice mwi pani Gaan.
Dlatego Patronat kadzie nacisk na duszy okres
pomocy. Byli skazani, ktrzy traaj do schroniska sto-
warzyszenia, podpisuj tzw. kontrakt na dwa lata. Kon-
trakt jest do trudny, bo kae zdemoralizowanemu, doro-
semu mczynie podj wszystkie funkcje spoeczne, a do
uzyskania staej pracy zarobkowej i wypracowania pomysu
na samodzielne ycie, w tym by moe rekonstrukcj rodzi-
ny albo zaoenie nowej. To musi by proces, to nie moe si
wydarzy w cigu tygodnia: ubierzemy pana, nakarmimy
i jest pan wolny. Bo jego podstawowy problem polega wanie
na tym, e on nie wie, co zrobi ze swoj wolnoci. Std te
nasze dwa lata. Wrd tych, ktrzy przetrwali cay kontrakt,
b
d

H
A
R
T
W
I
G

H
K
D
73
odsetek powrotu do przestpstwa jest ladowy zapewnia
Teresa Gaan.
Cz moich rozmwcw zwraca take uwag na nie-
wielkie wsparcie materialne, jakie otrzymuj osoby opusz-
czajce zakady karne wystarcza go dosownie na bilet do
domu. Jednoczenie podkrelaj, e nie ono jest najwa-
niejsze, a dawanie winiom gotwki bywa wrcz nie-
wskazane, gdy osobom nie radzcym sobie z wolnoci
jedynie zwiksza zamt w gowach. Waniejsze jest np.
uczenie ich, jak planowa wydatki.
S cele, nie ma rodkw
Rozszerzenie programw resocjalizacji i kompleksowej po-
mocy dla winiw nie bdzie moliwe bez zmiany sys-
temu ich nansowania. rodki z Funduszu Pomocy
Postpenitencjarnej rozdzielane s midzy zakady kar-
ne, kuratorw sdowych i organizacje pozarzdowe,
wiadczce pomoc opuszczajcym wizienia. Kwoty,
ktre te ostatnie podmioty mog otrzyma w drodze
konkursw, nie s jednak wystarczajce do komforto-
wej pracy. Ze wzgldu na to, a take na ilo takich or-
ganizacji, mog one obj wsparciem jedynie niewielki
odsetek byych winiw.
Szczeglnie duo innowacyjnych programw na rzecz
winiw i osb opuszczajcych zakady karne realizowa-
nych byo w ramach zakoczonej ju Inicjatywy Wspl-
notowej EQUAL, ktra oferowaa atrakcyjne warunki -
nansowania. Obecnie dziaania na rzecz winiw mona
realizowa przede wszystkim w oparciu o Europejski Fun-
dusz Spoeczny, jednak duych projektw jest wyranie
Skazani na ochron
przyrody
Modelowym przykadem kompleksowego pro-
gramu, czcego resocjalizacj z praktyczn
nauk zawodu, jest Czarna Owca. W jej ramach
winiowie z Zakadu Karnego w Woowie (woj.
dolnolskie) zajmowali si hodowl zagroonych
wyginiciem ras owiec oraz czynn ochron przy-
rody (wykaszanie cennych, zarastajcych k).
Skazani bardzo mocno garnli si do programu,
bo w kocu mogli co dosta przed wyjciem z wi-
zienia: zawd (organizowalimy m.in. kursy gastro-
nomiczne, budowlane, obrbki metalu, pamitkar-
skie), sta, mikkie wsparcie w rodzaju np. szkole
z autoprezentacji. Dlatego nie sprawiali wikszych
problemw. Oczywicie od czasu do czasu znalaz
si taki, ktry prbowa pokaza, e si czemu
sprzeciwia, ale grupa bardzo szybko go ignorowaa
lub po prostu nie by on w stanie skoczy kursu. Ale
to byy nieliczne przypadki wspomina Krzysztof
Konieczny, prezes Polskiego Towarzystwa Przyja-
ci Przyrody pro Natura, koordynator projektu,
ktry mia ju kilka edycji.
Zdaniem pana Krzysztofa, program da ska-
zanym nie tylko nowe umiejtnoci, ale, jak si
wydaje, take zmieni nieco ich podejcie do y-
cia. Pamita wyrokowcw, ktrzy podczas pracy
ze zwierztami, wymagajcej duo cierpliwoci
i troski (winiowie odbierali nawet porody), jak-
by nabierali agodnoci. By moe w niektrych
przypadkach mielimy do czynienia z aktorstwem,
bo oni wietnie potra wyczu, co my bymy
chcieli od nich usysze, jednak z perspektywy czasu
oceniam, e program autentycznie im si podoba.
W przypadku niektrych byo wida, e zaangao-
wali si w kurs, bo czuli, e jest to dla nich moliwo
zmiany mwi.
Konieczny zwraca uwag, e cz pro-
gramw szkoleniowych dla winiw stanowi
w duej mierze sztuk dla sztuki skrajnym
przykadem mog by kursy budowlane, podczas
ktrych jedna grupa co buduje, po czym kolejna
rozbiera. Jego zdaniem, takie sytuacje destrukcyj-
nie wpywaj na psychik uczestnikw. Dlatego
staralimy si angaowa skazanych przede wszyst-
kim w takie dziaania, ktre bd czemu suyy
ochronie przyrody, dzieciom, rolnikom. eby oni si
stopniowo wtapiali w ten lokalny wiat. Specjalnie
dokupilimy wielki rbak do mielenia drewna, dziki
czemu krzaki, ktre wycinali na kach, traay do
szkolnych kotowni. Ponadto, wyremontowali rolni-
cze centrum edukacyjne. Zaleao nam na tym, aby
efekt ich nauki wzmocni przekonaniem, e robi
co poytecznego.
Mieszkacy w wikszoci pozytywnie od-
nosili si do projektu. Syszaem komentarze:
Dobrze, e dostali szans na to, eby co si w ich
yciu zmienio. Moe dziki temu nie bd kra
mwi Konieczny. Jego zdaniem, projekty takie
jak Czarna Owca stanowi szans nie tylko
na zmian samych winiw, ale i spoecznego
postrzegania osb, ktrym powina si noga.
Skazani oczekuj: Dajcie nam jak robot, bo
siedzimy i nic nie robimy, z kolei ludzie na zewntrz
mwi: Oni tam siedz jak w sanatorium i nic po-
ytecznego nie robi. Dlatego wsplnym interesem
skazanych i spoeczestwa jest, eby im znale za-
jcie przekonuje.
74
mniej. Poza tym, i te rodki kiedy si skocz, a strumie
unijnych dotacji bdzie z czasem mala. Nie obdzie
si zatem bez stworzenia bardziej trwaych podstaw
systemu. Wane przy tym, by gwarantowa on znacz-
ce rodki dla organizacji spoecznych, ktre pracuj
blisko skazanych i dobrze znaj ich potrzeby. rod-
ki z EQUAL-a przyznawano w drodze otwartego konkursu,
w ktrym Centralny Zarzd Suby Wiziennej startowa na
takich samych prawach, jak wszystkie inne podmioty. Nie chc
powiedzie, e Zarzd si nie stara ale sporo jego pomysw
jest bardzo starowieckich, nieyciowych, ponadto ginie w na-
toku urzdniczym. To jest chyba zaprzepaszczenie sporej
szansy uwaa dr Fajst-Woniakowska.
Problem stanowi nie tylko brak rodkw, ale i to, e
wiksze programy resocjalizacji czy pomocy postpeniten-
cjarnej stanowi due wyzwanie organizacyjne. Kady
z nich wymaga nie tylko zaangaowania sztabu ludzi do
jego obsugi, ale stanowi take obcienie np. dla admi-
nistracji wiziennej. Przez kilka lat trwania naszego pro-
jektu pracownikom suby wiziennej dosza masa dodat-
kowych obowizkw. Na rne sposoby zaangaowani byli
w niego prawie wszyscy funkcjonariusze zakadu w Woowie:
poczwszy od wydawania ubra roboczych, przez wypisywa-
nie przepustek (1v tys. dodatkowych wyj i powrotw!), prac
komisji penitencjarnej, ktra musiaa wyda zgod na udzia
w projekcie kadego winia, a po lekarza medycyny pracy
kady skazany musia by bowiem dopuszczony do rnych
zawodw w ramach projektu mwi K. Konieczny.
Demoralizacja zamiast resocjalizacji
Za sposb na ograniczanie zjawiska recydywy mona tak-
e uzna szersze stosowanie tzw. kar nieizolacyjnych, np.
w postaci nieodpatnych prac spoecznie uytecznych.
Dr Woniakowska-Fajst zwraca uwag, e w przypadku
np. dunikw alimentacyjnych wizienie nie do, e
jest kar najdrosz dla budetu, to na dodatek nie da-
je adnego efektu resocjalizacyjnego. Czsto jest wrcz
rdem demoralizacji, a co najmniej epizod za krata-
mi, zwizana z tym utrata pracy itp. zwikszaj zagro-
enie wykluczeniem spoecznym, co moe skania do
zachowa niezgodnych z prawem.
Niestety, sdziowie rzadko orzekaj kary ogranicze-
nia (zamiast pozbawienia) wolnoci, zdajc sobie spraw
z kopotw z ich wykonywaniem. Samorzdy nie maj obo-
wizku organizowania prac na rzecz spoecznoci, dlatego
niechtnie si tego podejmuj, jako e byoby to wzicie
na siebie kolejnego zadania, z ktrym cz si koszty, przy
braku zapewnionych rde nansowania. Dr Woniakow-
ska-Fajst dodaje, e wydatki na osoby po wyrokach nie s
dobrze odbierane przez lokalne spoecznoci w obliczu bra-
ku rodkw na inne cele polityki spoecznej.
Ale czy to, by jak najmniej ludzi traao za kraty, nie
jest bardzo istotnym celem?
Micha Sobczyk
Praca dla (byych)
skazanych gar
rekomendacji
Wrd zmian systemowych, ktre mogyby pomc
istotnie zmniejszy bezrobocie wrd winiw
i byych winiw, mona wymieni m.in.:
Zmiany legislacyjne (np. wprowadzenie
systemu ulg podatkowych), zwikszajce
atrakcyjno zatrudniania i tworzenia
miejsc pracy dla skazanych, w tym
w organizacjach pozarzdowych.
Prawne usankcjonowanie koniecznoci
wsppracy urzdw pracy
z jednostkami penitencjarnymi.
Przekazanie niektrych rodzajw produkcji
lub usug do sektora wiziennego
(np. wzorem USA produkcji tablic
rejestracyjnych lub znakw drogowych).
Stae prowadzenie w zakadach karnych
nie tylko kursw zawodowych, ale take
psychospoecznych (np. treningi radzenia
sobie ze zoci, komunikacji, asertywnoci).
Udzielanie wszelkiego wsparcia skazanym
i byym skazanym na zasadzie kontraktw
(co za co, czyli np. pomoc w zamian
za prac), ktre zapobiegaj pogbianiu
ich wyuczonej bezradnoci.
Lepsze przygotowanie funkcjonariuszy
wiziennych do skutecznego udzielania
pomocy osadzonym, poprzez szkolenia
z zakresu prawa, komunikacji, mediacji,
aktywizacji zawodowej itp.
Objcie opiek i wsparciem nie tylko
skazanych i byych skazanych, ale take
ich rodzin, ktrych w rwnym stopniu
dotyka problem bezrobocia tej grupy.
Uatwianie byym skazanym, dla
ktrych powrt do starych rodowisk
byby niebezpieczny, tymczasowego
pobytu w mieszkaniach socjalnych.
Na podstawie opracowania Skazani ibyli skazani na
rynku pracy ocena problemu z punktu widzenia or-
ganizacji pozarzdowych (Dagmara Woniakowska
przy wsppracy Piotra Bugno, Marka agodziskie-
go i Pawa Nasiowskiego, FISE, Warszawa ).
75
Amerykaskie
korporacje zamykaj
rentowne zakady
i odrzucaj oferty
ich kupna.
Czy jest ju za pno? Mam nadzie-
j, e nie mwi Anthony Fortunato,
przewodniczcy lokalnego oddziau
zwizku zawodowego United Ste-
elworkers (USW). Jego organizacja
zrzesza :oo pracownikw huty stali
w Lackawanna w stanie Nowy Jork,
nalecej do koncernu ArcelorMit-
tal. Wraz z innymi zwizkowcami
ze wzburzeniem obserwuje, jak
z kadym dniem ich zakad pracy
ulega systematycznej i planowej
likwidacji.
Wiadomo, e pojawi si biz-
nesmen, ktry naciska na koncern
najwikszego na wiecie producenta
stali by ten odsprzeda mu fabryk.
Wwczas nie zostaaby wstrzymana
produkcja przynoszca zyski i zacho-
wano by miejsca pracy. Fortunato ma
wci nadziej, e wspomniany ku-
piec nie straci zainteresowania prze-
prowadzeniem transakcji pomimo
tego, z jakim zaciciem ArcelorMit-
tal dy do likwidacji huty poprzez
demonta wyprodukowanych na spe-
cjalne zamwienie piecw i innego
wyposaenia, ktrego odtworzenie
zajmie cae miesice.
Z kadym dniem postpuj-
cej rozbirki fabryki obnia si jej
warto rynkowa. Czonkowie
naszego zwizku, pracujcy w tym
zakadzie, nie mog ju na to du-
ej patrze mwi Fortunato.
Plany zamknicia fabryki w Lac-
kawanna jawnie kontrastuj z zao-
eniami cieszcego si szerokim po-
parciem pakietu antykryzysowego
o wartoci prawie 8oo miliardw
dolarw
1
, przygotowanego przez ad-
ministracj nowego prezydenta USA,
Baracka Obamy. Pomimo planu
Obamy, ktrego celem jest za-
trzymanie lawiny niekorzystnych
zmian zwizanych z kryzysem go-
spodarczym, wielkie korporacje
wydaj si zmierza w kierunku
wrcz przeciwnym, jeeli chodzi
o podtrzymywanie zatrudnienia
i popytu na towary. Opublikowane
niedawno wyniki bada wskazuj, e
a ;1 dyrektorw generalnych spo-
dziewa si dalszych zwolnie w naj-
bliszym proczu.
Zwolnienia pracownikw
przez korporacje nie bd zwi-
zane jedynie z nasilajcym si zja-
wiskiem outsourcingu produkcji
do krajw takich jak Chiny, gdzie
koszty pracy s duo nisze. Co-
raz czstsze s take przypadki
likwidowania zyskownych zaka-
dw na terenie Stanw Zjedno-
czonych, poczonego z uniemo-
liwianiem przejcia ich przez in-
ne rmy, ktre s zainteresowane
utrzymaniem produkcji oraz po-
ziomu zatrudnienia.
Te miejsca pracy ju
do nas nie wrc
Zakad w Lackawanna to nie jedyny,
ktrego zamknicie planuje Arcelor-
Mittal. Przeznaczona do likwidacji
jest rwnie fabryka stali w Henne-
pin, w stanie Illinois, i to pomimo
e jak przekonuje tamtejszy szef
zwizku zawodowego USW, David
York kilka podmiotw byo powa-
nie zainteresowanych jej kupnem.
W chwili obecnej stopa bezrobo-
cia w okolicy Hennepin, pooonego
okoo 1oo mil na zachd od Chicago,
osigna 1o, a ArcelorMittal przy-
gotowuje si do wrczenia wypowie-
dze prawie trzystu czonkom USW,
ktrzy przez lata ciko pracowali
przy produkcji stali.
Tymczasem ich zakad prak-
tycznie przez cay okres istnienia
przynosi zyski; nawet w dobie
kryzysu gospodarczego, w roku
ioo8, zarobi prawie o milionw
dolarw. Nie zwaajc na to, za-
rzd korporacji zamierza przenie
jedn lini produkcyjn do Brazylii,
gdzie znacznie nisze s koszty pracy,
a drug do Francji. Co wicej, od-
rzucona zostaa propozycja sprzeday
zakadu w Hennepin innemu przed-
sibiorstwu z brany stalowej, ktre
zamierzao kontynuowa produkcj.
York mwi, e pracownicy hu-
ty maj niewielkie widoki na znale-
zienie innych posad, ktre dawayby
im dochody choby zblione do do-
tychczasowych (rzdu ;o tys. dolarw
(Korporacyjny)
pakiet prokryzysowy
Rocrn Bvsrr
76
rocznie, wliczajc nadgodziny i pre-
mie). W okolicy bardzo niewiele jest
bowiem etatw, ktre umoliwiaj
utrzymanie rodziny.
Niestety, postpowanie Arce-
lorMittal nie jest przypadkiem od-
osobnionym. Jesieni ubiegego ro-
ku rma inwestycyjna (private equ-
ity) Cerberus, poprzez swoj spk
zalen NewPage, doprowadzia
do zamknicia przynoszcej due
zyski i nowoczesnej fabryki papie-
ru w Kimberly, w stanie Wisconsin.
Prominentnymi postaciami zwiza-
nymi z Cerberusem s m.in. John
Snow, sekretarz skarbu w admini-
stracji Georgea W. Busha, Dan Qu-
ayle, wiceprezydent w administracji
Busha seniora, oraz Steve Feinberg
zaoyciel tego biznesu, ktry wyci-
gn z niego o milionw dolarw
w samym tylko :oo; r. Andy Nirschl,
przewodniczcy lokalnego oddziau
USW, przypuszcza, e celem rmy
jest spowodowanie wzrostu cen pa-
pieru poprzez ograniczenie poday.
Los oo pracownikw i ich rodzin
nie ma dla niej adnego znaczenia.
Postpowanie Cerberusa nie przy-
pominao dobrze znanego nam scena-
riusza, w ktrym korporacja przenosi
produkcj do Chin czy Meksyku po to,
by zwikszy zyski pacc tamtejszym ro-
botnikom mniej ni dolara za godzin
mwi Nirschl. By to przypadek, gdy
korporacja likwiduje przynoszcy
zyski zakad produkcyjny, odma-
wiajc jego sprzeday komukolwiek
innemu. Nirschl informuje, e fabry-
ka papieru wygenerowaa w :oo; r.
oo milionw dolarw czystego zysku.
Jej kupnem zainteresowane byy przy-
najmniej cztery rmy, jednak zarw-
no Cerberus jak i NewPage otwarcie
przyznay, e nie zamierzaj wysta-
wia zakadu na sprzeda.
W tym samym czasie wiele du-
ych przedsibiorstw wprowadza
w ycie strategi gospodarcz, ktr
mona by okreli mianem stymu-
lujcej kryzys, skrupulatnie realizu-
jc dobrze znany scenariusz. Jak do-
nosi Te New York Times, gwa-
townie nasila si zjawisko tzw. osho-
ringu, czyli przenoszenia za granic
Od produkcji do spekulacji
W czasie, gdy baza przemysowa USA cierpi z powodu niedoinwestowa-
nia i przenoszenia produkcji do Meksyku, Chin i innych krajw o taniej
sile roboczej, amerykaskie korporacje postanowiy szuka zyskw
w spekulacjach nansowych, w tym w obrocie rzekomo gwarantujcymi
zysk pochodnymi kredytw hipotecznych. To, e od czasw Reagana
gospodarka jako funkcjonowaa, zawdziczamy wycznie tworzeniu
kolejnych baniek spekulacyjnych, zwizanych z t czy inn dziedzin, jako
e Korporacyjna Ameryka konsekwentnie niszczy wszelk autentyczn wy-
twrczo mwi przewodniczcy zwizku zawodowego UE na Region
Zachodni, Carl Rosen.
Zdumiewajcym potwierdzeniem skali redukcji potencjau produk-
cyjnego Stanw Zjednoczonych, jest kontrast pomidzy charakterem to-
warw importowanych i eksportowanych, ktre kadego dnia wypeniaj
potny port towarowy Long Beach na Zachodnim Wybrzeu. W konte-
nerach z towarami sprowadzonymi z zagranicy, poustawianych w maga-
zynach i na parkingach portu, znajduj si przede wszystkim samochody,
elektronika i artykuy gospodarstwa domowego, pochodzce gwnie
z Chin i Korei. Brak zbytu, spowodowany kryzysem, sprawia, e powoli
zaczyna brakowa na nie miejsca. Z kolei po stronie produktw eksporto-
wych przeobraenie si gospodarki USA z produkcyjnej w nansow znaj-
duje jaskrawe odzwierciedlenie w fakcie, e gwnymi towarami wysya-
nymi z portu w Long Beach s papier pochodzcy z recyklingu i tektura.
W miar jak kapita przenosi si z zakadw produkcyjnych w Sta-
nach Zjednoczonych do krajw o niszych kosztach pracy, coraz wiksza
jego cz lokowana bya take w sektorze nansowym. Proces ten
obejmowa rwnie najwiksze korporacje przemysu wytwrczego, jak
General Motors czy General Electric, w przypadku ktrych coraz wikszy
procent zyskw generowany jest przez piony zajmujce si prowadze-
niem operacji nansowych.
Odzwierciedleniem wspomnianych wyej procesw s dane sta-
tystyczne, przytoczone przez ekonomist Williama K. Tabba. Wedug
nich, zysk wygenerowany przez amerykaski sektor nansowy wynis
w zoo r. + miliardw dolarw, w porwnaniu z zaledwie ++p miliarda-
mi dolarw zysku wypracowanego przez sektor produkcyjny. Podczas
gdy sektor nansowy odpowiada zaledwie za mniej ni z% cakowitych
zyskw rodzimych przedsibiorstw w poowie lat o., to w roku zoo;
odsetek ten sign (o%.
Tabb w prosty sposb opisuje, wydawaoby si, magiczny proces
ekspansji sektora nansowego: W obecnym modelu pienidz robi pienidz
i nie jest do tego potrzebna adna produkcja. Cay sekret tkwi w umiejtnym
zarzdzaniu ryzykiem oraz stosowaniu tzw. dwigni nansowych, co pozwa-
la na zakup aktyww majcych zapewnia wysze zyski, nawet pomimo pro-
porcjonalnie zwikszonego ryzyka. Ma to doniose skutki zarwno w sferze
ekonomicznej, jak i politycznej; sektor nansowy uzyska ogromn przewag
nad pozostaymi gaziami gospodarki. W efekcie skupi on w swoich rkach
potn wadz, moliwo skutecznego wpywania na poczynania swoich
dunikw, przedsibiorstw podatnych na zawirowania koniunktury, anawet
rzdw. W miar powikszania stref swojego wpywu, wymusza on kolejn
deregulacj, co pozwalao mu na dalszy niezakcony wzrost, ale z czasem
stworzyo zagroenie dla stabilnoci wiatowego systemu nansowego.
77
miejsc pracy a take caych linii
produkcyjnych.
Te miejsca pracy ju do nas nie
wrc komentuje dla gazety John
E. Silvia, gwny ekonomista korpo-
racji nansowej Wachovia. Produk-
cja przemysowa w bardzo duym
stopniu zostanie albo zlikwidowana,
albo przeniesiona poza terytorium
Stanw Zjednoczonych. Spowoduje
to zmniejszenie liczby sklepw, za-
kadw produkcyjnych, rm zajmu-
jcych si obsug nansow. Wszyst-
ko wskazuje na to, e niektre korpora-
cje podejmuj decyzje, e nie zamierzaj
dalej prowadzi tutaj dziaalnoci.
Podobnego zdania jest Robert
E. Hall, ekonomista z Uniwersytetu
Stanforda. Redukcja zatrudnienia
w sztandarowych amerykaskich r-
mach, takich jak General Motors, b-
dzie najprawdopodobniej w dalszym
cigu postpowaa twierdzi.
Potencja produkcyjny
za oknem
Zdaniem Marka Meinstera ze zwiz-
ku zawodowego United Electrical
Workers (UE), dokonujcy si ostat-
nio proces likwidacji miejsc pracy
jest po prostu nasileniem trendw
obserwowanych na przestrzeni
kilku minionych dekad. Jednak
przyjmujcym znacznie bardziej
bolesn posta, gdy skada si na
niego take zamykanie bez mru-
gnicia okiem zyskownych zaka-
dw w okresie, gdy coraz trudniej
o dobrze patne miejsca pracy.
Widzimy to kadego dnia mwi Me-
inster. W cigu ostatnich dwudzie-
stu lat zdarzay si wszelkie moli-
we sytuacje, od jawnych oszustw po
przypadki, gdy rmy inwestycyjne
obarczay stratami poniesionymi
w innych obszarach dziaalnoci za-
kady produkcyjne generujce zyski,
co prowadzio je do nieuniknionego
bankructwa, a nastpnie sprzedawa-
y ich pozostaoci. Dojdzie w ko-
cu do tego, e wyzbdziemy si caego
naszego potencjau produkcyjnego. Tak,
jakbymy wyrzucili go przez okno.
Meinster pomg w organiza-
cji strajku okupacyjnego, do ktre-
go doszo w grudniu :oo8 r. w r-
mie produkujcej okna: Republic
Windows and Doors w Chicago. Ro-
botnicy przeciwstawili si wacicie-
lowi, ktry potajemnie wywozi wy-
posaenie fabryki do nowego zakadu
w stanie Iowa, gdzie nie funkcjono-
way zwizki zawodowe, a z drugiej
strony bankowi Bank of America
ktry otrzyma :o miliardw dola-
rw pomocy federalnej i 118 miliar-
dw dolarw gwarancji kredytowych,
a mimo to zamkn przedsibiorstwu
lini kredytow, przez co robotni-
cy nie mogli otrzyma odpraw oraz
zalegych wynagrodze za niewyko-
rzystane urlopy.
Kiedy ogoszono zamknicie za-
kadu, robotnicy postanowili przej
nad nim kontrol, biorc jako za-
kadnika cenne zasoby zgromadzo-
ne w magazynach. W wyniku ich
protestu Bank of America ponownie
otworzy rmie kurek z pienidzmi.
Oni sami otrzymali zalege wyna-
grodzenia, a fabryka zostaa kupiona
przez inwestora zorientowanego na
produkty przyjazne dla rodowiska,
ktry zamierza ponownie zatrudni
pracujcych w niej ludzi. Wreszcie,
o strajku okupacyjnym w fabryce
w Chicago dowiedzia si cay wiat.
Strajk w RWD sta si inspira-
cj m.in. dla niezrzeszonych w ad-
nym zwizku zawodowym pracow-
nikw fabryki biuterii, stanowicej
cz Colibri Group, a mieszczcej
si w East Providence w stanie Rhode
Island. W obliczu planw zamkni-
cia zakadu podjli oni strajk oku-
pacyjny. Protest, cho zakoczy si
aresztowaniem 1 uczestnikw, wy-
war jednoczenie potny nacisk na
waciciela grupy, rm inwestycyjn
Founders Equity
2
.
Przewodniczcy Regionu Za-
chodniego UE, Carl Rosen, ktry
odegra kluczow rol w organizo-
waniu poparcia dla strajku okupa-
cyjnego w RWD, zwraca uwag, e
M
E
E
T
I
N
G

P
R
Z
E
C
I
W
K
O

Z
A
M
K
N
I

C
I
U

F
A
B
R
Y
K
I

P
A
P
I
E
R
U

W

K
I
M
B
E
R
L
Y

b

C
A
S
I
E

Y
O
D
E
R
78
pomimo tego, i protest by zarwno
nielegalny, jak i bardzo nietypowy
jak na Ameryk pod wzgldem
formy, spotka si z duym popar-
ciem spoecznym, rwnie ze strony
prezydenta Obamy. Hasa naszego
protestu okazay si hasami wikszo-
ci spoeczestwa wyjania. Nasza
gospodarka znajduje si w kryzy-
sie, gdy nie sta nas na kupowanie
towarw, ktre sami produkujemy.
Korporacje dostaj rzdowe wspar-
cie, pracownicy wymwienia.
Chtnie sprzedamy
twierdz korporacje
Majcy swoj siedzib w Luksem-
burgu, a bdcy wasnoci hindu-
skiego multimilionera mieszkajcego
w Londynie koncern ArcelorMittal,
wietnie dostosowuje si do kla-
sycznego angloamerykaskiego
modelu kapitalizmu, opartego
o zasad bierz pienidze i w no-
gi. Jest on duo bardziej bezwzgld-
ny ni ten wypracowany w krajach
Europy Zachodniej, gdzie warunki
zatrudnienia i sytuacja pracowni-
kw s wynikiem wielu lat wpy-
ww tradycji socjaldemokratycznej
oraz dziaalnoci silnych ruchw
zwizkowych.
W przypadku huty w Lacka-
wanna, opieszao ArcelorMittal
w kwestii jej ewentualnej sprzeda-
y moe oznacza likwidacj :oo
miejsc pracy. Do wczoraj (czyli do
: marca) rma zaprzeczaa wrcz,
e znane s jej jakiekolwiek podmio-
ty zainteresowane kupnem zakadu
mwi Fortunato. Dopiero stanow-
cza interwencja demokratycznego
senatora stanu Nowy Jork, Chucka
Schumera, doprowadzia do spotka-
nia szefa koncernu na Stany Zjedno-
czone, Jamesa Ripleya, z potencjal-
nym kupcem.
Nie wiemy, na jakim etapie
znajduj si negocjacje mwi Fortu-
nato gosem penym niepokoju i fru-
stracji. Wynik rozmw bdzie zale-
a m.in. od tego, jak bardzo decy-
zja koncernu ArcelorMittal o rozo-
eniu zakadu na czynniki pierwsze
wpyna na moliwoci wznowienia
produkcji w hucie. Moe si okaza,
e ponowne uruchomienie ogo-
oconej fabryki stao si bardziej
kosztowne i skomplikowane pod
wzgldem organizacyjnym ni
stworzenie nowego zakadu zupe-
nie od podstaw.
Wczenie si do negocjacji
w Lackawanna reprezentantw Kon-
gresu Stanw Zjednoczonych co
miao take miejsce w Hennepin
3

i Kimberly zmusio przedstawicieli
korporacji do zoenia deklaracji
o chci sprzeday zakadw i ocalenia
w ten sposb miejsc pracy. Jednak tu
po zakoczeniu rozmw natychmiast
wycofyway si one z tych obietnic,
nie widzc dla siebie adnego interesu
w ratowaniu lokalnego rynku zatrud-
nienia. Przykadem moe by Cerbe-
rus/NewPage. Przedstawiciel korpora-
cji zapytany niedawno, czy jego rma
rozwaaa sprzeda zakadu w Kim-
berly, odpowiedzia krtko: Nie.
Jednostronna
wsppraca
Jedn z rzeczy, ktre najbardziej
oburzaj pracownikw, jest brak
jakiejkolwiek wdzicznoci koncer-
nu za wysiki podejmowane przez
zwizki zawodowe w celu lepszego
funkcjonowania zakadu. Zwizki
prowadziy lobbing, ktrego skut-
kiem byo obnienie kosztw ener-
gii elektrycznej dla huty o dwie
trzecie, zachcay swoich czon-
kw do uczestnictwa w szkoleniach
i kursach zawodowych, wspary
wreszcie obnik podatkw dla
przedsibiorstwa. My, jako zwiz-
ki zawodowe, uczynilimy bardzo du-
o, by pomc naszej rmie. A teraz oni
prbuj nam wmwi, e jako zakad
nie jestemy wystarczajco konkurencyj-
ni. Jeeli tak, to dlaczego nie chc nas
sprzeda? pyta Fortunato.
Zamiast wdzicznoci za po-
moc zwizkw w obnieniu kosztw,
ArcelorMittal zmieni wewntrzne
procedury ksigowe tak, e fabryka
w Lackawanna zacza wykazywa
straty z powodu obcienia dodat-
kowymi kosztami, np. materiaw
sprowadzanych przez ni z innych
zakadw koncernu w USA. Jak po-
dejrzewa Fortunato, celowo zako-
czono rok na minusie, aby unikn
pacenia podatkw, wysokich w sta-
nie Nowy Jork. Przed dokonaniem
przez ArcelorMittal tych przesuni
w ksigowoci, zakad osiga redni
zysk w wysokoci o milionw dola-
rw miesicznie.
Biorc pod uwag fakt, e typo-
we wynagrodzenie wynosi w hucie
o-o tys. dolarw rocznie, jest oczy-
wiste, e jej pracownikom bdzie bar-
dzo trudno znale podobnie patn
prac. Fortunato jest przekonany, i
rzeczywisty wskanik bezrobocia
w Lackawanna, stanowicego cz
aglomeracji znajdujcego si w dra-
matycznym pooeniu przemysowe-
go miasta Bualo, moe siga nawet
o. Nasi ludzie bd musieli praco-
wa na dwch etatach, by zarobi tyle
samo, co tutaj mwi.
Codzienna obserwacja powolnej
rozbirki fabryki w Lackawanna jest
trudna do zniesienia dla robotnikw,
ktrzy powicili jej adny kawaek
ycia. Dostaj cikiej cholery wi-
dzc, co si tutaj dzieje stwierdza
Fortunato
4
. Hutnicy z Illinois skar-
si take na cakowit obojt-
no ArcelorMittal wobec faktu
dotowania go ze rodkw publicz-
nych. Na przykad decyzja koncer-
nu o stworzeniu wanie w Chica-
go gwnej amerykaskiej siedziby
wizaa si z licznymi ulgami i za-
chtami, cznie z wsparciem kwo-
t i milionw dolarw z przezna-
czeniem na wyposaenie biur.
W przypadku zakadu w Henne-
pin, umowa zawarta midzy koncer-
nem a zwizkami zawodowymi zo-
bowizuje ArcelorMittal do kontynu-
owania produkcji oraz utrzymywa-
nia niezbdnego poziomu inwestycji.
Zwizki zawodowe pozway koncern
wobec zamiaru wycofania si z tego
porozumienia
5
.
Jakie zasiki? Jakie
przekwalikowanie?
Poniewa likwidujc miejsca pracy
wielkie korporacje osabiaj pozy-
tywny wpyw dziaa stymulujcych
79
gospodark, podejmowanych przez
administracj prezydenta Obamy,
najczciej postulowanym rozwi-
zaniem w krgach ekonomistw
i przedstawicieli wadzy obu gw-
nych partii politycznych, jest zach-
canie pracownikw do zmiany kwa-
likacji poprzez system szkole i kur-
sw. Te New York Times niedaw-
no napisa: Przez dziesiciolecia reak-
cj rzdu na zaamania w gospodarce
i wzrost bezrobocia byo nansowanie
oson socjalnych. Opierano si na za-
oeniu, e w niedugim czasie gospo-
darka si oywi i ludzie bd mogli po-
nownie znale zatrudnienie. Tym ra-
zem jednak rzd powinien duo wik-
szy nacisk pooy na programy szkole-
niowe, dajce moliwo pracy w in-
nym zawodzie ni wyuczony.
Brakuje jednak dowodw na
to, by takie podejcie, pozwalajce
przedstawicielom narodu wygodnie
unika przyjcia jednoznacznego
stanowiska wobec faktu, e korpo-
racje s obecnie jedynymi panami
i wadcami ycia robotnikw i lo-
kalnych spoecznoci, mogo istotnie
agodzi problem dezindustrializacji
i przenoszenia miejsc pracy zagranic.
Karuzela stanowisk krci si coraz
szybciej, jednak za kadym jej ob-
rotem dobrych miejsc pracy, po-
zwalajcych utrzyma rodzin,
jest coraz mniej. Nawet po uko-
czeniu szkolenia i zmianie fachu,
wysadzeni z sioda robotnicy nie
s zatem w stanie znale zatrud-
nienia, ktre oferowaoby warunki
porwnywalne z utraconymi.
Wedug Louisa Uchitellea, eko-
nomicznego publicysty New York
Timesa i autora ksiki zatytuowa-
nej Te Disposable American: Lay-
os and Teir Consequences (Zbd-
ny Amerykanin: Zwolnienia i ich
konsekwencje), spord wszystkich
zwalnianych pracownikw zaled-
wie i; znajduje zatrudnienie za-
pewniajce im co najmniej takie
same dochody, jak poprzednio. Po-
zostae ; albo pracuje za mniej-
sze pienidze, albo pozostaje bez-
robotnymi. Nawet jednak, gdyby
przekwalikowanie zwalnianych
pracownikw przynosio ocze-
kiwane rezultaty, to i tak byyby
trudnoci z jego nansowaniem:
ci sami politycy, ktrzy wychwa-
laj zalety takiej strategii, bardzo
niechtnie przyznaj rodki na po-
krycie jej kosztw. Wedug danych
przytaczanych przez NYT, rodki
nansowe przeznaczane na szkolenia
i kursy zawodowe dla bezrobotnych
skurczyy si z :o miliardw dolarw
w 1,;, r. do zaledwie o miliardw do-
larw w roku :oo8 (po uwzgldnie-
niu faktycznej siy nabywczej). Tak
radykalne ograniczenie wydatkw
nie pozostawia zudze, e rzdzcy
krajem politycy, zwaszcza w czasie
dwch kadencji prezydenta Busha,
nie zamierzali dostosowa poziomu
nansowania programw szkolenio-
wych do goszonej przez siebie wiary
w ich skuteczno.
Co wicej, tradycyjny system
zabezpiecze i pomocy socjalnej
dla osb dotknitych bezrobociem
uleg w ostatnich czterdziestu la-
tach radykalnym ciciom. Obej-
muje on obecnie niewielki odsetek
bezrobotnych, duo mniejszy ni
w czasie poprzednich, mniej wy-
niszczajcych recesji. Podczas kryzy-
su 1,; r. zasikami dla bezrobotnych
objtych byo ; osb, ktre utraciy
prac, co miao istotne znaczenie dla
odbudowania popytu wewntrznego
Tr urjscn runcv juz oo
nns nr wucq...
W

H
U
C
I
E

S
T
A
L
I

W

B
E
T
H
L
E
H
E
M

W

P
E
N
S
Y
L
W
A
N
I
I
,

P
R
A
C
O
W
A

O

P
O
N
A
D

2
/
0
0
0

O
S

B

b
n
d

A
N
A
X
I
L
A
80
(a wic i koniunktury). Na skutek dra-
stycznych ogranicze w dostpnoci
tej pomocy, wprowadzonych za rz-
dw Reagana, tylko niespena poo-
wa bezrobotnych bya uprawniona
do wiadcze w okresie duo gbszej
recesji lat 1,8:-8. Krajowy Zwizek
Producentw (National Association of
Manufacturers, NAM), najwiksza or-
ganizacja zrzeszajca przedsibiorstwa
sektora produkcyjnego, z zachwytem
przyj wprowadzenie tych ograni-
cze. Poprzednie przepisy w aden
sposb nie mobilizoway ludzi do ak-
tywnego poszukiwania pracy trium-
fowali lobbyci.
W :oo r., wedug danych ma-
jcej swoj siedzib w Ohio grupy
Public Policy Matters, do korzysta-
nia z publicznej pomocy uprawnio-
nych byo ju tylko 1 bezrobot-
nych. Chocia wprowadzany wanie
w ycie przez administracj Obamy
plan pobudzenia gospodarki moe
odwrci niektre z wczeniejszych
ci, trudno jest w obecnej chwili po-
wiedzie, na ile poprawi on sytuacj
osb pozbawionych pracy.
Zupenie zbdne
redukcje
Fatalne skutki wzrostu bezrobocia
nie ograniczaj si bynajmniej do
spadku dochodw gospodarstw do-
mowych, ograniczenia dostpu do
opieki zdrowotnej czy utraty po-
czucia wasnej wartoci przez osoby
zwolnione z pracy. Peter Dreier, po-
litolog z Occidental College, opubli-
kowa niedawno dane, z ktrych wy-
nika, e jednoprocentowy wzrost
stopy bezrobocia w skali Sta-
nw Zjednoczonych prowadzi do
; tys. zgonw, z czego i tys. sta-
nowi oary chorb ukadu kr-
enia, r,i tys. oary samobjstw,
a 8r zabjstw.
Biorc pod uwag biern akcepta-
cj przez politykw konsekwencji dez-
industrializacji, poczon z rosncym
spoecznym oburzeniem na pazerno
i nieuczciwo Wall Street, ogromna
skala zniszcze powodowanych w lo-
kalnych spoecznociach przez kor-
poracje takie jak Cerberus czy Arce-
lorMittal moe doprowadzi do sy-
tuacji, w ktrej decyzje inwestycyjne
najwikszych rm stan si wanym
problemem politycznym. Korpora-
cje likwiduj nowoczesne i przyno-
szce zyski zakady produkcyjne
w sytuacji powanego kryzysu go-
spodarczego, a nastpnie kaprynie
opdzaj si od potencjalnych na-
bywcw, ktrzy deklaruj kontynu-
owanie w nich produkcji.
Taki proceder byby nie do
pomylenia w wielu demokracjach
Europy Zachodniej, takich jak
Szwecja czy Niemcy, gdzie rmy
od dawna zobowizane s przed-
stawia racjonalne uzasadnienia
decyzji o likwidacji zakadw in-
stytucjom odpowiedzialnym za
polityk rynku pracy. Wikszo
krajw Europy Zachodniej oferuje
ponadto robotnikom i spoeczno-
ciom lokalnym pewien zakres ochro-
ny przez skutkami likwidacji duych
zakadw przemysowych.
W USA, gdzie kolejne arbitral-
ne decyzje korporacji o likwidacji
zakadw produkcyjnych w rodku
kryzysu przynosz coraz bardziej
destrukcyjne skutki, moe w kocu
doj do wymuszenia przez spoe-
czestwo podporzdkowania dzia-
alnoci gospodarczej wymogom sys-
temu demokratycznego.
Roger Bybee
tum. Sebastian Makowski
Tekst przedrukowujemy za magazy-
nem Dollars & Sense, maj-czerwiec
zoop. Przedruk za zgod redakcji.
Wicej o pimie:
www.dollarsandsense.org
Przypisy:
Pakiet ten, American Recovery and +.
Reinvestment Act, podpisany zosta
przez Obam +; lutego br. (przyp. re-
dakcji Obywatela).
Do dzi (+ sierpnia) byli pracownicy z.
zlikwidowanej fabryki procesuj si
o zalege odprawy (przyp. redakcji
Obywatela).
W czerwcu zoop r. rozpoczy si roz- .
mowy przedstawicieli koncernu Arce-
lorMittal z biznesmenem z Kalifornii,
zainteresowanym kupnem zakadu
(przyp. tumacza).
Ostatecznie, ArcelorMittal nie sprze- (.
da zamknitego przez siebie zakadu
w Lackawanna adnemu inwestorowi
(przyp. redakcji Obywatela).
Sd federalny w decyzji z maja zoop r. .
przychyli si do stanowiska koncer-
nu i skarg zwizkw oddali (przyp.
tumacza).
SERWIS INFORMACYJNO-PUBLICYSTYCZNY PO!WI"CONY
SOCJALDEMOKRATYCZNYM ANALIZOM SPO#ECZNYM,
PRAWOM PRACOWNICZYM, SP#DZIELCZO!CI I INNYM FORMOM
SAMOORGANIZACJI SPO#ECZNEJ
rotrcnuv
81
Okres witeczny zoo8 roku by wypenio-
ny zarwno wielkimi oczekiwaniami, jak
i wielk niepewnoci. Listopadowe zwy-
cistwo Baracka Obamy w wyborach pre-
zydenckich rozbudzio nadzieje na realn
zmian. Jednak tylko w tym samym miesi-
cu, jak ogosi Departament Pracy, zlikwido-
wano ponad p miliona etatw.
Robotnicy zatrudnieni w rmie Republic Windows and
Doors (RWD) w Chicago, nie czekali na dziaania nowej
administracji prezydenckiej w obliczu informacji o plano-
wanej likwidacji ich zakadu. Zdecydowali si na strajk
okupacyjny, domagajc si wypaty nalenych rekompensat
za niewykorzystane urlopy oraz zalegego wynagrodzenia
chorobowego i zwyciyli. Czy jest to zwiastun wydarze,
ktre czekaj Stany Zjednoczone w przyszoci, czy te je-
dynie wyjtkowy przejaw mobilizacji spoecznej? Z odpo-
wiedzi na to pytanie trzeba jeszcze poczeka. Jednak dzia-
ania podjte przez pracownikw RWD zmusiy media
gwnego nurtu do pokazania twarzy ludzi skrywanych
zwykle za liczbami i tabelkami. I byy to twarze pene
dumy i sprzeciwu, a nie saboci i bezradnoci.
Jesieni ubiegego roku robotnicy zatrudnieni w RWD
zauwayli, e z magazynw znajdujcych si na Goose Is-
land wywoone s wane elementy wyposaenia. Zanie-
pokojeni tym faktem, zwrcili si o pomoc do lokalnego
przedstawicielstwa swojego zwizku zawodowego, United
Electrical, Radio and Machine Workers of America (UE).
To organizacja znana z podejmowania bojowych akcji. Za-
rzd RWD zapewni jednak zwizkowcw, e nie ma pla-
nw zamknicia fabryki, a usunite wyposaenie zostanie
zastpione innym, bardziej nowoczesnym.
Dziaacze UE nie byli na tyle naiwni, by wierzy sze-
fom rmy na sowo. Dlatego potajemnie monitorowali to,
co dzieje si w zakadzie i mieli okazj zaobserwowa, jak
ciarwkami wywoono wyposaenie fabryki niezbdne
do produkcji okien i drzwi. W tym samym czasie RWD
utracia wikszo kontraktw zwizanych z budow no-
wych domw, gwnie w wyniku nasilajcego si z kadym
miesicem kryzysu na rynku nieruchomoci.
Punkt zwrotny nastpi we wtorek : grudnia, gdy po-
informowano robotnikw, spodziewajcych si najgorsze-
go ju od duszego czasu, e w najbliszy pitek fabryka
zostanie zamknita. Powiedziano im, e tego dnia musz
si zgosi po ostatnie wypaty i zarejestrowa w urzdzie
pracy jako bezrobotni. Przedstawiciele zakadu win za jego
likwidacj obarczyli kryzys gospodarczy i Bank of America,
ktry jak twierdzili podj decyzj o zaprzestaniu kre-
dytowania przedsibiorstwa, i to pomimo pakietu pomoco-
wego w wysokoci : miliardw dolarw, przekazanego mu
przez rzd federalny z pienidzy podatnikw.
Kiedy stawilimy si po odbir nalenych pienidzy, po-
wiedziano nam, e nie otrzymamy wynagrodzenia za niewy-
korzystany urlop oraz zalegego chorobowego mwi Melvin
Maclin, wiceprzewodniczcy lokalnego oddziau UE i pra-
cownik RWD z siedmioletnim staem. Pracownikw po-
informowano take o wyganiciu ich ubezpieczenia zdro-
wotnego, cho wczeniej zapewniano, e bdzie ono wane
do 1 grudnia. Kiedy zorientowalimy si, jak wiele bredni
nam dotd opowiadano, nie wiedzielimy ju, co jest prawd,
a co kamstwem wspomina.
Sytuacja RWD jest doskonaym odzwierciedleniem
zmian, jakie zaszy w amerykaskim przemyle na prze-
strzeni ostatnich dekad. Zakad, ktry samodzielnie wy-
twarza produkty oraz zajmuje si ich dystrybucj, jest wiel-
k rzadkoci w Stanach Zjednoczonych A.D. :oo,, prze-
chodzcych coraz szybszy proces dezindustrializacji. Po-
nadto, wrd zatrudnionych wikszo stanowi Latyno-
si, a take Czarni, podczas gdy Biaych jest niewielu to
pokazuje, w jakim kierunku zmienia si rasowa struktura
Chicago oraz klasy robotniczej. Dla mieszkacw rod-
kowego Zachodu likwidacja zakadw produkcyjnych
Bardzo zuchwae
marzenie
1
Ktn Lvbrnsrn, Jturs Tntcv
82
nie jest bynajmniej nowym dowiadczeniem. Niezwy-
k czyni t histori co innego: postawa robotnikw
zatrudnionych w RWD i podjte przez nich radykalne
dziaania.
Kolektywnie zadecydowali o okupacji zakadu
i wymuszeniu w ten sposb na zarzdzie wypaty ekwi-
walentw za niewykorzystane urlopy oraz podporzdko-
wania si prawu federalnemu uchwalonemu w 1,88 r. (tzw.
ustawa WARN), zgodnie z ktrym w przypadku zwolnie
grupowych lub likwidacji zakadu kademu pracownikowi
przysuguje oo-dniowy okres wypowiedzenia lub odpra-
wa w wysokoci odpowiadajcej takiemu czasowi pracy. Co
wicej, prawo obowizujce w stanie Illinois wydua okres
wypowiedzenia o kolejne 1 dni.
Protest mia charakter rotacyjny, a ustalone zmia-
ny, w trakcie ktrych robotnicy siedzieli na pododze
w czci produkcyjnej, mniej wicej odpowiaday stan-
dardowemu trybowi pracy w zakadzie. Czonkowie
lokalnych organizacji pracowniczych i spoecznych bez
przerwy odwiedzali protestujcych, przynoszc sowa
wsparcia oraz domowe posiki. Kierowca Victor Emeric,
czonek lokalnych struktur zwizku zawodowego Team-
sters, dostarczy wiele takich paczek ywnociowych. Pod-
krela on wag dziaa podjtych przez robotnikw zatrud-
nionych w RWD. Dlatego nasze poparcie jest bardzo wane,
podobnie jak okazanie solidarnoci. Mamy nadziej, e oku-
pacja zakoczy si zwycistwem robotnikw mwi. Ma-
my prawo oczekiwa, e przedstawiciele pastwa pochodzcy
z wyborw bd podejmowa waciwe decyzje. Prbuj nie
traci optymizmu, ale wczeniejsze dowiadczenia mnie nim
bynajmniej nie napawaj.
Zwizki zawodowe porozumiay si z zarzdem RWD,
e nie dojdzie do siowego wyprowadzenia robotnikw z te-
renu zakadu pod warunkiem, e sytuacja nie wymknie si
spod kontroli i protestujcy zapewni bezpieczestwo i po-
rzdek. Na terenie czci produkcyjnej mogli przebywa
jedynie pracownicy oraz dziaacze zwizkowi; osoby po-
pierajce protest zbieray si w niewielkim pomieszczeniu
oraz na zewntrz, na chodnikach, stojc tam czsto mimo
chodu, niegu lub deszczu.
Pomimo tych ustale, co i rusz pojawiay si plot-
ki, rozsyane czy to poprzez esemesy, czy te przy uyciu
poczty elektronicznej, e policja otrzyma rozkaz siowego
usunicia robotnikw. Jednak funkcjonariusze oddele-
gowani do pilnowania protestu wydawali si ze zro-
zumieniem, a nawet yczliwoci podchodzi do jego
uczestnikw, co mona interpretowa jako jeszcze je-
den wyraz ogromnego wpywu kryzysu gospodarczego
na zachowania Amerykanw. Spowodowa on powsta-
wanie sojuszy i poczucia wizi czcych ludzi, ktrzy
wczeniej, z racji penionych rl spoecznych, nigdy nie
mieliby ku temu okazji.
Jeden z policjantw, ktremu powierzono patrolowanie
okolicy zakadu RWD podczas strajku okupacyjnego, nie
chcia pod wasnym nazwiskiem wypowiedzie si na jego
temat, ani przedstawi ocjalnego stanowiska policji w Chi-
cago. Jednak ju bezporednio ze swojego wozu patrolowe-
go, z przekonaniem i spor wiedz wypowiada si na temat
gospodarki. Kad przy tym nacisk na to, jak obecna sytu-
acja, zwizana z zamykaniem zakadw pracy i likwidacj
planw emerytalnych, niszczy przyszo zwykych oby-
wateli, ktrzy jedynie prbuj wiza koniec z kocem.
Czwartego dnia okupacji, zwizki zawodowe podjy
negocjacje z zarzdem rmy i przedstawicielami Bank of
America, a robotnicy i ludzie wspierajcy protest czekali nie-
cierpliwie na informacje o wyniku rozmw. Poniedziakowe-
go wieczora, tum nioscy transparenty i skandujcy S, se
puede!
2
zgromadzi si wok ogniska rozpalonego w pojem-
niku na mieci, a nastpnie utworzy acuch rk przekazu-
jcych protestujcym jedzenie zgromadzone na ich potrzeby.
Donte Watson, trzydziestolatek pracujcy w RWD od
omiu lat, nie ukrywa swojej wciekoci i rozczarowania
posuniciami zarzdu rmy. By dumny z wysiku, jaki
woy w rozwj rmy i zakada, e bdzie w niej praco-
wa jeszcze przez wiele, wiele lat, jeli to moliwe a do
emerytury. Nie rozumia, jak mona likwidowa zakad
w sytuacji, gdy nie wszystkie zamwienia zostay zreali-
zowane; uwaa, e to karygodne lekcewaenie klientw.
Ludzie przez lata oddawali fabryce swj pot, krew i zy,
dlatego ona naley take do nas, nie tylko do wacicieli
mwi. Zdawali sobie doskonale spraw z sytuacji, a mimo to
nie powiedzieli nam ani sowa. Zasugujemy na wicej szacun-
ku. Nie domagamy si niczego wicej ponad to, co nam si nale-
y. Negocjacje byy kontynuowane przez kolejne dni. W ro-
d, bank JPMorgan Chase zgodzi si na uruchomienie linii
kredytowej w wysokoci oo tys. dolarw, by mona byo
wypaci pracownikom zalege wynagrodzenia. W kocu,
tego samego dnia wieczorem, strajkujcy zdecydowali si
zaakceptowa propozycj Bank of America stworzenia fun-
duszu kredytowego w wysokoci 1,; miliona dolarw, ktry
pozwoliby pokry koszty ich ubezpieczenia zdrowotnego
na okres dwch miesicy, a take wypaci odprawy oraz
ekwiwalenty za niewykorzystane urlopy.
Byo to wielkie zwycistwo. Okazao si, e io-oso-
bowa grupa zdeterminowanych pracownikw, majcych
wsparcie spoeczne, jest w stanie zmusi due instytucje
nansowe do podjcia decyzji korzystnych dla zwykych
obywateli. Jednak pomimo tego sukcesu nie udao si sko-
ni banku do realizacji dalej idcego dania zwizkw za-
wodowych, ktrym byo nansowanie dziaalnoci RWD
tak, by zakad nie zosta zlikwidowany. Byo to zagadnie-
nie skomplikowane jednoczenie z politycznego, prawnego
i etycznego punktu widzenia: do jakiego stopnia prywatna
instytucja nansowa, w tym przypadku bank, ma obowi-
zek kredytowa dziaalno rmy, ktra przeywa powane
problemy nansowe? I jak zmienia si rola takiego banku
w sytuacji, gdy otrzymuje on od rzdu : miliardw dola-
rw pomocy publicznej?
W przypadku RWD sytuacj komplikowa fakt, e
istniao podejrzenie, i waciciele rmy prbuj przenie
83
produkcj do innego zakadu, w ktrym nie funkcjonoway
adne zwizki zawodowe. Wedug informacji cytowanych
przez New York Timesa, waciciel RWD prowadzi po-
dobn dziaalno gospodarcz w jednym z miast w stanie
Iowa, i to mogo by przyczyn wywoenia wyposaenia
z zakadu w Chicago.
Informacje o protecie i jego efektach tray do gw-
nych serwisw informacyjnych, a robotnicy byli podekscyto-
wani zwycistwem i konsekwencjami przeprowadzonej akcji
bezporedniej. Z drugiej strony, samo uregulowanie przez za-
rzd RWD zobowiza nansowych nie satysfakcjonowao
ich: odzyskane pienidze wystarcz jedynie na kilka miesicy,
a aby przey konieczne jest znalezienie nowego zatrudnienia
w warunkach bardzo zej koniunktury. Tym niemniej, ich
postawa pokazaa bezsprzecznie, e w sytuacji zmieniajcych
si uwarunkowa gospodarczych i politycznych, wsplne
dziaania mog przynie wymierne rezultaty. Akcje solidar-
nociowe z RWD, ktre odbyy si w placwkach Bank of
America w Filadeli, San Francisco i Reno, zakoczyy si
aresztowaniem dziaaczy zwizkowych, co przyczynio si do
dalszego nagonienia strajku w skali oglnokrajowej.
Taktyka akcji bezporedniej przywoaa wspomnie-
nia strajku okupacyjnego z 1,o roku, we Flint w stanie
Michigan, w wyniku ktrego zwizek zawodowy United
Auto Workers na stae zagoci w zakadach brany moto-
ryzacyjnej. Chicago ma bogat histori radykalnych dzia-
a pracownikw, a wydarzenia, do ktrych tutaj docho-
dzio, staway si czsto zarzewiem zmian w caym ruchu
robotniczym. Synne demonstracje, do ktrych doszo na
Haymarket w 188o r., zakoczone masakr robotnikw
i procesami sdowymi dziaaczy anarchistycznych, stay
si symbolem walki o omiogodzinny dzie pracy. Z kolei
spontaniczny strajk pracownic chicagowskich zakadw
tekstylnych Hart Shaner and Marx z 1,1o r. doprowadzi
do powstania kilka lat pniej zwizku zawodowego Amal-
gamated Clothing Workers of America.
W obliczu kryzysu gospodarczego i bezrobocia, nie mam
adnych szans na znalezienie nowej pracy mwi podczas
wspomnianego poniedziakowego protestu 1-letni Dago-
berto Cervantes, podczas gdy jego picioletni syn biega
w pobliu z plakatem protestacyjnym.
Robotnicy z RWD stali si inspiracj do walki dla
innych, stojcych w obliczu kryzysu, ktry moe by
zacztkiem znacznie powaniejszej zapaci gospodar-
ki wiatowej. Po drugiej stronie miasta, w hotelu Con-
gress Plaza, pracownicy od piciu lat prowadz akcj
strajkow
3
. Robotnicy z RWD oywili w nas nadziej oraz
podsunli nowe pomysy na dalsz walk. Pakiet antykryzy-
sowy musi suy pracownikom. Nie moe by tak, e wielkie
rmy dostaj miliony po to, by zwalnia ludzi komentuje
pracujca w hotelu Augustina Bahena.
Robotnicy zwolnieni z RWD rozwaaj moliwo
powoania spki pracowniczej i wznowienia produkcji
4
,
co przypomina wydarzenia z historii ruchu robotnicze-
go oraz przejcia zakadw produkcyjnych przez robotni-
kw argentyskich po zaamaniu nansowym w kocu lat
dziewidziesitych.
Takie posunicia s niewtpliwie ryzykowne, zwasz-
cza w klimacie gospodarczym tak niesprzyjajcym jak obec-
ny. Jednak kryzys ekonomiczny powoli uwiadamia lu-
dziom, e nie da si duej godnie y kadc uszy po
sobie i nie wychylajc si w walce o swoje prawa. Status
quo nie gwarantuje ju dzisiaj bezpieczestwa. Robot-
nicy stojcy w obliczu likwidacji zakadw i odmowy
wypaty nalenych im wynagrodze, wiedz ju, e nie
ma innej drogi, jak wzicie spraw w swoje rce.
Kari Lydersen, James Tracy
tum. Sebastian Makowski
Tekst pierwotnie ukaza si w pimie Dollars & Sense,
stycze / luty zoop. Przedruk za zgod autorw. Strona pisma:
www.dollarsandsense.org
Przypisy:
Nawizanie do tytuu ksiki Baracka Obamy pt. The Audacity +.
of Hope: Thoughts on Reclaiming the American Dream (Zu-
chwaa nadzieja. O tym, jak odzyska Amerykaskie Marzenie),
wydanej w padzierniku zoo6 r., kiedy by on jeszcze senato-
rem z Illinois stanu, w ktrym rozgrywa si historia opisana
w artykule.
Tak, jestemy w stanie! popularne od lat ;o. haso ameryka- z.
skiego ruchu zwizkowego i na rzecz praw czowieka. Jego an-
glojzyczn wersj (Yes, we can!) wykorzysta Obama w swo-
ich kampaniach wyborczych do Senatu (zoo() i prezydenckiej.
+ czerwca br. mina szsta rocznica rozpoczcia pro- .
testu, o ktrym wicej dowiedzie si mona na stronie
www.congresshotelstrike.info
Ostatecznie, w marcu zoop r., za zgod sdu upadociowego (.
zakad przeja kalifornijska rma Serious Materials, specjali-
zujca si w energooszczdnych technologiach. Jak twierdz
jej przedstawiciele, inspiracj do zakupu fabryki bya postawa
pracownikw.
4 + = 42 z
Obywatel w prenumeracie To si opaca!
szczegy s. 185
Obywatel powstaje dziki zaangaowaniu dziesitek autorw,
grakw, tumaczy, korektorw i innych aktywistw, ktrzy swoj
codzienn wolontariack prac umoliwiaj wydawanie kwartalnika
i ksiek, organizowanie dyskusji, prelekcji, pokazw lmowych
i innych dziaa.
Podoba Ci si to, co robimy?
Docz do nas!
Wesprzyj Fundusz Obywatela!
Dziki Twojej wpacie bdziemy mogli wydrukowa nastpny
numer gazety, zorganizowa pokaz lmowy, dojecha z prelekcjami
do maych miejscowoci. Kada podarowana zotwka
umoliwia rozwijanie naszych dziaa.
Wpaty mona przekazywa na konto:
Stowarzyszenie Obywatele Obywatelom
ul. Wickowskiego 33/126, 90-743 d
Bank Spdzielczy Rzemiosa
ul. Moniuszki 6, 90-111 d
numer konta:
78 8784 0003 2001 0000 1344 0001
z dopiskiem Fundusz Obywatela
FUNDUSZ OBYWATELA
Twj wkad w dziaania otn oosun wsrtnrco
1o jrovnv sross nn runwozwq nrzntrznosc:
Wiedza dla obywateli
Misj Instytutu Spraw Obywatelskich (ISO) jest tworzenie
i rozpowszechnianie idei i praktycznych rozwiza, ktrych wsplny
mianownik stanowi dbao o dobro wsplne. Tworzymy ekspertyzy,
ktre wyraaj perspektyw prospoeczn, w opozycji do liberalnych
doktrynerw, lobbystw wielkich korporacji oraz politykw sucych ich
interesom. ISO to obywatelski think tank dostarczamy wiedz przydatn
w tworzeniu sprawiedliwego i zrwnowaonego spoeczestwa.
W ramach naszych dziaa przygotowalimy m.in.:
Raport , w ktrym zaproponowalimy szereg sposobw
na popraw sytuacji materialnej i wizerunku spoecznego
kobiet prowadzcych dom (zob. www.kasakobiet.oai.pl)
Przewodnik po tzw. dobrych praktykach w zakresie
organizacji transportu zbiorowego w miastach, oraz
analiz niezbdnych zmian w polskiej polityce
transportowej (zob. www.miastowruchu.pl)
Praktyczny poradnik na temat tego, jak skutecznie wykorzy-
stywa zapisy ustawowe do walki o interesy zatrudnionych
i dobro ich zakadw pracy (zob. www.radypracownikow.info)
Ju wkrtce opublikujemy naukowy raport o niebezpieczestwach
zwizanych z organizmami modykowanymi genetycznie
(zob. www.naturalnegeny.pl).
Wszystkie raporty s
dostpne za darmo
w Internecie w wersjach
elektronicznych lub
wysykowo w postaci
drukowanej. Kontakt dla
zainteresowanych:
Fundacja Instytut Spraw
Obywatelskich
ul. Wickowskiego /+z;
po-;( d
tel./fax (o(z) 6o +; (p
e-mail: iso@iso.edu.pl
www.iso.edu.pl
Media wiele mwi o kryzysie, natomiast rzd konsekwentnie utrzymuje,
e Polska jest na niego odporna. Mamy kryzys czy nie?
Stphane Portet: Wzrost PKB w I kwartale wynis! 1,9% w skali roku.
Jak mo"na powiedzie#, "e nie mamy kryzysu, je$li w analogicznym
okresie 2008 r. wynis! on 6%? Ludziom ci%"ko przyj&#, "e Polska
ma dobr& sytuacj% ekonomiczn& w porwnaniu z innymi pa'stwami
Europy. Media i politycy mwi& o statystycznych miarach rozwoju,
a przecie" PKB i ocena standardu "ycia przeci%tnego Polaka to dwie
zupe!nie r"ne sprawy. PKB to tylko wska#nik statystyczny nie
"yjemy z PKB, lecz z pracy, dzia!alno$ci ekonomicznej, sprzeda"y.
Niestety, tutaj sytuacja coraz bardziej si% pogarsza. Przera"aj&ce jest
nie tylko rosn&ce bezrobocie, ale tak"e rozpoczynaj&cy si% proces
destrukcji miejsc pracy. W pierwszym kwartale 2009, znikn%!o ich
299 tysi%cy. To prawdziwy znak kryzysu.
Polska jest jak "aglowiec, ktry p!ynie si!& rozp%du. W zesz!ym
roku p!yn&! do$# szybko, jednak wiatr ucich!. Nadal p!yniemy, gdy"
mieli$my gospodark% bazuj&c& na wietrze, ktrym jest popyt krajowy
i spo"ycie w gospodarstwach indywidualnych. Republiki ba!tyckie
czy Irlandia mia!y gospodarki statkw o silnikach spalinowych,
a rop% dostarcza!y im podmioty zagraniczne. Kiedy jej zabrak!o,
nie mog!y si% dalej porusza#. Promowany przez skrajnych libera!w
model ekonomiczny jest w ruinie. Warto si%gn&# po raport fundacji
Balcerowicza Ile dzieli Polsk% od cudu gospodarczego? z ko'ca

B
I
B
L
I
O
T
E
K
A

K
O
N
G
R
E
S
U

U
S
A
W wo~n|u:
K|.scw| w.w~n|~
| |c.w|.~n|~ ................. |
C. ||.s ccs|co~|c. ,|s:
oc|| o|~ u|cc|cn? .... v|||
Pc.~ |n||| .................. |v
B|jon| o|~cnc. .......... v||
(Ps|uoc)||c|cc|~ o|~
|cc~c. ............................. v
P|couc|nc| |c|.sc|
s|c||c.ncn ........................ |
R~.| ||.|c|w|c
w||uc.|n|u ........................ |
K|.scw|
w.w~n|~
| |c.w|.~n|~
. o|. S:||n~n| Pc|:|:|
|c.~w|~ Kcn|~o M~||c
GOSPODARKA
SPOCZNA
Nr 2
MMIX
oco~:|| ||cnc|c.n
oc |w~|:~|n||~ O|w~:||
86 Nr GOSPODARKA SPOECZNA II
2007 r. Twierdzi! on, "e Polska powinna pj#$ drog%
krajw nadba!tyckich albo Irlandii. Teraz widzimy,
"e to, co promowa!, przypar!o te kraje do muru. In-
teresuj%ce, "e ju" wtedy wielu ekonomistw mwi!o
o powa"nych problemach wspomnianych pa&stw.
Obecnie, w obliczu bezwietrznej pogody, mamy
inercj' gospodarki. Od pocz%tku kryzysu w Polsce
prawie nic nie zosta!o zrobione, "eby j% powstrzyma$,
i je!li nadal zostajemy bierni statek stanie. Nie bez
znaczenia jest te" to, "e Polska dostaje najwi'ksze
w Unii pieni%dze w ramach r"nych funduszy struk-
turalnych i spo!ecznych. Jaki by!by rozwj Polski bez
nich? W skali roku wynosz" one a# ok. 1,5% PKB je!li
je odejmiemy, to co nam zostanie?
Na poziomie kwartalnym mamy ogromne luki
informacyjne, zaczynaj%c od faktu, "e nie posiada-
my #adnych danych o rmach, ktre zatrudniaj"
poni"ej 10 pracownikw. Jedyne dane, ktre nie s%
de facto szacunkami, to liczba osb rejestruj%cych
si' w urz'dach pracy. Ale je#li chodzi o rozwj,
to dopiero w przesz!ym roku zobaczymy, jaki by!
naprawd' rok 2009 i wwczas b'dzie mo"na orzec,
czy by! kryzys. Ko&cz%c temat: trzeba pami'ta$, "e
w zesz!ym roku Ameryka&skie Biuro Statystyczne,
analizuj%c na spokojnie dane dotycz%ce tamtejszego
PKB, dosz!o do wniosku, "e USA by!y w recesji ju"
w grudniu 2007 r.!
Niew%tpliwie jednak mamy problem. Oczywi#cie
mo"na zachowa$ si' jak stru# i uda$, "e wszystko
jest w porz%dku. Ale obserwuj' ju" zmian' nastro-
jw w#rd wybitnych polskich naukowcw, ktrzy
jeszcze kilka miesi'cy temu twierdzili, "e nie b'dzie
"adnego problemu. Cz'#$ z nich zaczyna!o nawet
panikowa$ mwi%c w maju br. o spadku PKB w 2009
o 3% i o kryzysie na 10 lat
Jak kryzys przekada si na sytuacj zwykych ludzi? Po-
wiedzia Pan, e zwizek midzy ich yciem a wskanika-
mi makroekonomicznymi nie zawsze jest bezporedni.
S.P.: Polacy odczuj% kryzys przede wszystkim w po-
staci wzrostu bezrobocia. Odbije si' on tak"e na ich
wyp!atach. Przestj w produkcji oznacza w Polsce zu-
pe!nie co# innego ni" w Luksemburgu czy pozosta!ych
zamo"nych krajach. Tam otrzymuje si' wtedy 90-100%
wynagrodzenia, u nas spadek jest cz'sto ogromny.
Poza tym, nie mo"na nawet porwnywa$ spadku o 10%
wynagrodzenia w Polsce i na przyk!ad we Francji.
Poziom oszcz'dno#ci gospodarstw domowych jest we
Francji na poziomie 20% PKB, podczas gdy w Polsce
poni"ej 5%. Zatem te utracone 10% wynagrodzenia
jest po prostu cz'sto niezb'dne. Kolejn% spraw% jest
zmiana podej#cia do "%da& p!acowych. Lata 2006-07
to czas walki o zas!u"one podwy"ki, natomiast teraz
wszyscy czuj%, "e s% one trudne do umieszczenia
w agendzie politycznej i dialogu spo!ecznym.
Wspomnia Pan o nadchodzcej destrukcji miejsc pracy.
A co z pogorszeniem warunkw zatrudnienia?
S.P.: W Polsce i teraz s% one s!abe. Je"eli spojrzymy
na liczb' osb zatrudnionych na umow' na czas
okre#lony, umow'-zlecenie lub o dzie!o, w agencjach
pracy, samozatrudnionych czy wr'cz pracuj%cych na
czarno zostaje mniej ni# po$owa pracuj"cych Polakw,
ktrzy maj% zwyk!% umow' o prac'. Oczywi#cie, gdy
w 2007 r. w pewnych bran#ach trudno by$o znale%&
pracownikw, pracodawcy ch'tnie proponowali umowy
na czas nieokre#lony, ale to by! ma!y trend, a nie wielka
rewolucja. Obecnie warunki pracy ulegaj% pogorszeniu,
np. p!ace oferowane na dzie& dobry s% na znacznie
ni"szym poziomie. Przedsi'biorcy s% przekonani, "e
mamy teraz do czynienia z rynkiem pracodawcy, za#
do zesz!ego roku mieli#my rynek pracownika. Je#li
kryzys potrwa i wzro#nie bezrobocie, b'dziemy mieli
rewan" z ich strony. Mam wra"enie, "e niebawem
pracodawcy zastosuj% zasad' Teraz, k, my!, tak jak
w latach 2006-07 bywa!o Teraz, k, my! ze strony
niektrych grup pracowniczych. Ten rewan" mo"e
by$ bolesny, bo w Polsce niewiele jest skutecznych
barier dla nadu"y$ w stosunkach pracy.
Mam ponadto wra"enie, i" zapomnieli#my, "e istnie-
j% regiony, gdzie bezrobocie od pocz%tku transformacji
nie zesz!o poni"ej 10%. Tymczasem je#li patrzymy ze
statystycznego punktu widzenia, niebawem mo"e nam
si' wyda$, "e zasz!a poprawa sytuacji pracownikw.
Na przyk!ad, je#li prac' strac% najs!abiej wykwali-
kowani, wtedy oka#e si', #e przeci'tny pracuj"cy
Polak zarabia wi'cej. I tak by!o ostatnio
Cigle syszymy o koniecznoci zaciskania pasa, a pro-
testy na tle pacowym s w mediach pitnowane jako
krtkowzroczno i egoizm. Czy aktualny poziom wyna-
grodze pracownikw najemnych rzeczywicie przekra-
cza moliwoci naszej gospodarki?
S.P.: Na pewno nie! Gdyby by!o inaczej, nie mieli-
by#my przecie" nawet tego wzrostu PKB. Paradoks
w argumentacji skrajnie liberalnych ekonomistw
jest wr'cz fantastyczny. Teraz zachwycaj% si' oni, "e
mamy taki popyt krajowy, spo"ycie indywidualne, ale
nie bior% pod uwag', "e cz'#$ tego spo"ycia pochodzi
ze wzrostw p!ac w ostatnich latach, a niestety te"
z zad!u"enia Polakw. Swoj% drog%, owo zad!u"enie
jest niepokoj%ce, gdy" r"nica mi'dzy dynamik%
konsumpcji gospodarstw domowych a dynamik% do-
chodw od 2006 r. staje si' coraz bardziej widoczna.
Zwi'kszaj%ca si' konsumpcja jest w coraz wi'kszym
87 Nr GOSPODARKA SPOECZNA III
stopniu oparta na zad!u"eniu, co mo"e w pewnym
momencie sta# si$ bolesne. 30-35-latkowie, nawet
dobrze zarabiaj!cy, s! nadmiernie zad"u#eni i to
jest potencjalna bomba.
Wracaj%c do kwestii wynagrodze&: pula, ktr%
mo"na na nie przeznaczy#, nadal istnieje. Tymczasem
zarobki s% bardzo niskie, za' rentowno'# kapita!u
nale"y do najwi$kszych w Europie. Warto pami$ta#,
#e s! rmy, ktre w czasie kryzysu maj! wi$cej zlece%.
Oczywi'cie s% te" takie, ktre maj% problemy, zatem
nie mog% pracownikom da# wi$cej, a nawet cz$sto
musz% doj'# z nimi do porozumienia i obni"y# p!ace.
Nawiasem mwi%c, bardzo cz$sto w latach 2001-03
pracownicy godzili si$ na takie rozwi%zanie, tymczasem
gdy przyszed! czas rozwoju w latach 2006-07, musieli
stoczy# prawdziw% wojn$ o 7-procentowy wzrost p!ac.
A oni wcze'niej godzili si$ na 20-procentowe obni"ki!
W pewnej rmie zwi!zki podpisa"y porozumienie
o obni"eniu pensji, a jeszcze tego samego miesi%ca
zaoszcz$dzon% kwot$ przeznaczono na nagrody dla
zarz%du To niemoralne. Podobnie niemoralne s%
zachowania bankw uratowanych przez podatnikw,
gdzie premie dla szefostwa b$d% wysokie jak nigdy
Zauwa"y!em, "e Polacy lubi% s!owo patriotyzm. My'l$,
"e pracodawca, ktry mo"e si$ podzieli#, a tego nie
robi, nie jest patriot%. Tego argumentu nie u"ywa!bym
w innym kraju Bo tam nie rozmawiamy bez przerwy
o warto'ciach, o historii, o nauce Ko'cio!a
W rmach, gdzie pracodawca nie mo#e da& wi$-
cej, niech usi%dzie z przedstawicielami pracownikw,
da im mo"liwo'# analizy sytuacji przedsi$biorstwa,
niech zatrudniaj% ekspertw, ktrzy to zrobi%. Niech
pracownicy przekonaj% si$, "e pieni$dzy nie ma; oni
to rozumiej%. Paranoj% jest my'lenie, "e zwi%zki za-
wodowe chc! zniszczy& rm$.
Rwnie" w pakiecie antykryzysowym, podpisanym
przez zwi%zki zawodowe i organizacje pracodawcw,
zwi%zki pokaza!y gotowo'# do rozmw i ust$pstw.
Zaakceptowa!y rozwi%zania, ktre w normalnych
czasach s% niekorzystne dla pracownikw, pod wa-
runkiem, "e b$d% one ograniczone do okresu trwania
kryzysu. Przy'wieca! im tylko jeden cel: zatrudnienie,
ju" nawet nie wynagrodzenie. Bezrobocie to naj-
wi$kszy problem dzia!alno'ci zwi%zkowej w Polsce.
Przy 15-procentowym bezrobociu zwi%zki nie mog%
dzia!a#, bo wystarczy powiedzie# pracownikom, "e za
bram% zak!adu stoi kolejka ch$tnych na ich miejsce
Tak% sytuacj$ mieli'my na pocz%tku obecnego wieku.
Rwnie" na poziomie zak!adw rozmowy o przesto-
jach w produkcji pokaza!y gotowo'# pracownikw
do kompromisw. Skala zaanga"owania zwi%zkw
zawodowych w rozwi%zania, ktre s% korzystne
dla pracodawcw, nale"y w Polsce do najwy"szych
w Europie.
Pracownicy udowodnili, e s zdolni do powice dla
dobra swoich zakadw, czsto take w imi obrony eta-
tw kolegw. Czy pracodawcy, np. na forum Komisji Trj-
stronnej, rwnie dali jakie wiadectwo temu, e s go-
towi dobrowolnie wzi na siebie cz ciarw zwiza-
nych z kryzysem?
S.P.: Do osb, ktre zasiadaj% w Komisji mam szacunek,
bo uczestnicz%c w jej pracach sp$dzaj% czas na dzia!a-
niach spo!ecznych, pokazuj%, "e warto prowadzi# dialog.
Niestety, to reprezentanci do'& ograniczonej liczby rm,
ktrzy nie maj% wp!ywu na og! pracodawcw. Jestem
pewien, i" s% tam ludzie, ktrzy wierz%, "e istnieje
taki model dialogu spo!ecznego, ktry pozwala!by
inaczej dzieli# si$ bogactwem, rozwija# si$ zarwno
w!a'cicielom, jak i pracownikom. Przyk!adem mo"e
by# ustawa o informowaniu pracownikw, podpisana
przez zwi%zki zawodowe i pracodawcw. Jestem pew-
ny, "e w'rd pracodawcw s% ludzie przekonani, i"
trzeba informowa# pracownikw o tym, co si$ dzieje
w przedsi$biorstwie. Niestety: po 5 latach do'wiadcze&
jak dot!d zaledwie kilka rm w Polsce zachowuje si$
w tych sprawach naprawd$ porz%dnie.
Czy pracodawcy w ramach Komisji Trjstronnej
co' robi%? Tak, co' robi%; pakiet antykryzysowy to
pokazuje. Tylko po co ta walka o wi$ksz% elastyczno'#
rynku pracy czy o rozliczanie czasu pracy w skali
Stphane Portet
(ur. ) doktor
socjologii, ekonomista.
Dyrektor S. Partner, pol-
skiej lii midzynarodowej
grupy consultingowej
Syndex, odpowiada
rwnie za koordyno-
wanie ekspertyz, bada
i rozwoju Grupy w Europie
rodkowo-Wschodniej.
W latach -
pracowa w paryskiej cole des hautes tudes
en sciences sociales (EHESS) na stanowisku
professeur agrg nauk ekonomicznych
oraz by dyrektorem Centre Michel Foucault
przy Uniwersytecie Warszawskim, gdzie
ponadto wykada w Instytucie Socjologii
(-). Ekspert prestiowych instytucji,
m.in. Midzynarodowej Organizacji Pracy
(ILO) i Programu Narodw Zjednoczonych ds.
Rozwoju (UNDP). Autor licznych publikacji doty-
czcych gospodarki, stosunkw pracy, polityki
spoecznej i dialogu spoecznego w Polsce.
88 Nr GOSPODARKA SPOECZNA IV
roku? Najbardziej elastyczne rynki pracy maj! te
kraje, ktrych dotykaj! obecnie najwi"ksze problemy
ze wzrostem bezrobocia. OECD od wielu lat wyka-
zuje, #e nie ma #adnych korelacji mi"dzy poziomem
uregulowania rynku pracy a poziomem bezrobocia.
To jest bzdura.
Znam w Polsce rmy, ktre ju! kilka lat temu
przesz$y na roczny tryb rozliczania czasu pracy;
przyk$adem mo#e by% Volkswagen. Wszyscy o tym
wiedz!, $!cznie z inspekcj! pracy, i nikt nie reaguje.
Pracodawcy my&l!, #e Kodeks Pracy jest po to, #eby
ich os"abi#. To b"$dne my%lenie on jest po to, by
broni% pracownikw, s$absz! stron". Mam wra#enie,
#e kryzys bywa wykorzystywany jako podk$adka.
To tak#e jest b$"dne, gdy# je&li na dole ludzie s!
przekonani, !e dla dobra rmy trzeba tak zrobi#, to
si$ dogadaj&, a je%li nie b$dzie konikt. Dialog takich
sprawach jest jedyn! drog! do sukcesu.
Powstaje pytanie, czy w duszej perspektywie czasowej
pracownicy zyskaj na tak daleko idcych ustpstwach,
czy jednak odbij si im one czkawk.
S.P.: Tam, gdzie zwi!zki zawodowe s! silne, maj!
mo#liwo&ci zablokowania rozwi!za' niekorzystnych
dla pracownikw. W pozosta"ych rmach przyj$cie
pakietu niekorzystnego dla za$ogi jest mo#liwe bez
zgody zwi!zkw. Najciekawsza jest tutaj dyskusja mi"-
dzy zwi!zkami a pracodawcami, ktrzy razem pukaj!
do drzwi rz!du. Diabe$ tkwi w szczeg$ach. Przestoje
w produkcji prosz$ bardzo, jestem jak najbardziej za,
i promowa$em od d$ugiego czasu takie rozwi!zanie
ale za ile? W idei p$acenia przestojowego chodzi o to,
by nie traci# fachowcw. Wykwalikowani pracownicy,
dopasowani do maszyn i procesw, stanowi! kapita$
ludzki, ich praca jest na poziomie, ktry uzasadnia
p$acenie nawet wtedy, gdy w danym momencie nie
ma dla nich zaj"cia; op$aca si" to bardziej ni# ich
zwolni%, a za jaki& czas szuka% nowych. To dotyczy
pewnych sektorw, przede wszystkim w przemy&le,
np. w motoryzacji czy metalurgii. Pensje wynosz! tam
zwykle powy#ej 2 do 2,5 tys. z$ netto. Je&li takiej oso-
bie zaproponujemy ekwiwalent w wysoko&ci 1200 z$
brutto przez 12 miesi"cy, to b"dzie to #art. Niedawno
w Hiszpanii zwi!zki podpisa$y z rz!dem porozumienie
o czasie przestoju grupy metalurgicznej ArcelorMit-
tal; zgodzono si$ na donansowanie wynagrodzenia
w wysoko&ci 90%. W przypadku Renault we Francji
jest to 100%, w polskim oddziale ArcelorMittal 75-80%.
Te koncerny wiedz!, #e zaproponowa% pracownikowi
30% normalnej pensji to kpina, to na przyk$ad mniej
ni# rata za mieszkanie. W pewnych sektorach nast!pi$
prze$om w my&leniu pracodawcw.
Jednak kluczowym, a zarazem przera#aj!cym
mnie elementem, s! mo#liwo&ci kontroli ca$ego pro-
cesu. Pracodawca og$osi, #e nast!pi$ spadek obrotw,
co jest warunkiem przej&cia za$ogi na przestojowe.
Co jednak, je&li to grupa na poziomie &wiatowym
zdecyduje, #e przez trzy miesi!ce nie b"dzie nic
zamawia$a w jej polskich zak$adach? Pracownicy
przez ten okres dostawa% b"d! pieni!dze od rz!du,
a towar produkowany b"dzie we W$oszech lub w USA.
Je%li nikt tego nie kontroluje, taki b$dzie na". We
wszystkich krajach europejskich, w ktrych istniej!
ook1uvnruzv tsruntzuu
sq ruzrkonnn, z nntrzv
n1nkownc, so w cznsr kuvzvsu
zwqzk znwooowr sq osensonr:
uoznn uoruzvc znsc
b

A
L
E
X

P
R
O
I
M
O
S
89 Nr GOSPODARKA SPOECZNA V
rozwi!zania dotycz!ce przestojw w produkcji, zwi!zki
zawodowe czy rady pracownikw maj! pe"ny dost#p
do informacji o poziomie produkcji czy inwestycjach.
Na ich podstawie mog! si# zgodzi$ lub nie na takie
rozwi!zanie. W czasie przestoju pracownik ma zawsze
co% do stracenia, st!d je%li tylko mo&e, nie pozwala
pracodawcom na nadu&ycia. Jednocze%nie pilnuje, jak
wykorzystywane s! jego (i nasze) pieni!dze z podat-
kw. Dlatego ustawa o informowaniu pracownikw
powinna by$ bezwzgl#dnie stosowana. Nie jest mo&liwe
organizowanie przestojw czy zawieranie porozumie'
w sprawie obni&enia pensji bez g"#bszych analiz,
ekspertyz nansowych sporz!dzanych przez zwi!zki
zawodowe, rady pracownikw i ekspertw.
Nie mwilimy jeszcze o trzeciej stronie dialogu spoecz-
nego. Strona zwizkowa co i rusz zarzuca rzdowi, e ten
nie prowadzi debaty, lecz j pozoruje.
S.P.: Mamy do czynienia z rz!dem liberalnym, a cz#sto
sprawia wra&enie, &e chce d!&y$ do zniszczenia zwi!z-
kw zawodowych, podobnie jak uczyni"a to Margaret
Thatcher w Wielkiej Brytanii w latach 80. Kontynuowa-
nie w polskich warunkach liberalnego eksperymentu
jest drog! donik!d Tym, co nadal trzyma Polsk# na
jako takim poziomie, jest bowiem polityka socjalna
(ulgi na dzieci itp.), podobnie jak wzrost wynagrodze"
wymuszane przez zwi!zki zawodowe i pracownikw.
Rz!d chce to rozbi$, a jedynie zwi!zki staraj! si#
ten proces blokowa$. Organizacje pozarz!dowe nie
protestuj!, bo s! nansowane przez rz!d za pomoc!
funduszy europejskich; niestety prawie nie ma w%rd
nich organizacji naprawd# niezale&nych.
Mam wra#enie, #e pewne konikty s! celowo
organizowane, by uderzy$ w zwi!zki. Przed oczami
mam pierwsz! stron# Pulsu Biznesu z lipca ubieg"e-
go roku, po tym jak przewodnicz!cy Solidarno%ci,
Janusz (niadek, powiedzia", &e konieczne s! dalsze
podwy&ki p"ac, by ludzie wreszcie mogli zacz!$ godnie
&y$. Gazeta napisa"a o nim wielkimi literami: IGNO-
RANT. Tyle, &e Janusz (niadek z takim postulatem jest
podobny do ignorantw, ktrzy kieruj! dzi% %wiatem.
Razem z Obam!, z Dominique Strauss-Kahnem, szefem
Banku (wiatowego, Jean-Claude Trichetem, prezesem
Europejskiego Banku Centralnego oraz szefami wszyst-
kich bankw centralnych i ich analitykami. Po prostu
%wiat si# zmieni", a ignoranci wrcili do w"adzy.
Skrajny liberalizm pokaza$, #e nie dzia$a. Wi%cej #e
jest niebezpieczny. W tym samym czasie w Polsce
mamy do czynienia ze skrajnym liberalizmem, ktry
nazywam stalinizmem rynkowym. Mam wra&enie,
&e doktrynerzy liberalizmu s! przekonani, i& nale&y
atakowa$, bo w czasie kryzysu zwi!zki zawodowe
s! os"abione: mo&na uderzy$ i zabi$.
Jest pan Francuzem. Jak, patrzc nieco z zewntrz, oce-
nia Pan polskich decydentw, organizacje pracodawcw
i pracownikw, pod wzgldem umiejtnoci wykorzysta-
nia fachowej wiedzy i profesjonalnego doradztwa?
S.P.: W Polsce powa&nym problemem nie jest brak
korzystania z porad ekspertw, lecz to, &e zbyt cz#-
sto w"a%nie oni decyduj!. Spotkania uczestnikw
dialogu spo"ecznego to spotkania mi#dzy ekspertami
technicznymi. A ja wierz# w polityk#. Politycy musz!
mie$ dobr! ekspertyz#, zrozumie$ j! i na jej podsta-
wie podj!$ decyzj#. Kiedy s"ysz# pytanie o stosunek
podmiotw dialogu spo"ecznego do ekspertyz, kusi
mnie, by prowokacyjnie powiedzie$, &e jest on naiwny.
Tytu" profesora daje w Polsce, w wielu przypadkach,
prawo do mwienia dowolnych bzdur.
To dosy$ ciekawe, &e wystarczy kilka liter przed
nazwiskiem, &eby co%, co zosta"o wymy%lone w tak-
swce w ci!gu 10 minut, by"o traktowane jako zasadny
argument. Poza tym ekspertyzy s! w Polsce proble-
matyczne. Albo mamy ich za du&o, albo za ma"o. Na
poziomie centralnym ilo%ciowo jest ich du&o, zw"asz-
cza od kiedy mamy fundusze europejskie. Dla mnie
najbardziej bolesny jest brak ekspertyz na poziomie
zak"adowym, tj. tam, gdzie toczy si# prawdziwy, co-
dzienny dialog spo"eczny; ludzie nie maj! mo&liwo%ci,
czasu, zaplecza czy nansw, by posi!&' odpowiedni!
wiedz#. Zwi!zki zawodowe podpisuj! si# pod porozu-
mieniami, nie wiedz!c dok$adnie, jaka jest sytuacja rmy,
jakie b#d! inwestycje, jaka jest przysz"o%$ tego rynku,
jakie mieli alternatywy. Dla mnie to szokuj!ce. Wiem,
jak traktowani s! pracownicy we Francji, Belgii czy
Holandii. Ale oni maj! dost#p do informacji o swoich
zak"adach oraz do ekspertw, ktrzy analizuj! i wy-
ja%niaj! im wszelkie zawi"o%ci. Jak mo&na si# dogada$
z pracodawc!, nie maj!c tej wiedzy?
Polscy pracownicy maj! ograniczony dost#p do
informacji. Zwi!zek zawodowy, ktry nie ma dost#pu do
obrotwek, stanu konta rmy, bilansu, rachunku zyskw
i strat, nie ma rzetelnej informacji o przedsi#biorstwie.
Ile zwi!zkw zawodowych, ile rad pracownikw ma
w Polsce dost#p do tych dokumentw?
Drugim problemem jest zrozumienie uzyskanych
informacji. Ludzie nawet nie pytaj! o zestawienie
kont, nie s! w stanie go przeanalizowa$. Od czasu
do czasu w komisji zak$adowej tra si% kto&, kto ma
wy&sze wykszta"cenie ekonomiczne, ale on ma zwykle
co% innego do zrobienia; zreszt! najcz#%ciej nawet
on nie by"by w stanie wyja%ni$ tego kolegom. Na
Zachodzie normalne jest, &e skoro pracodawcy maj!
swoich ekspertw, to daj! pracownikom mo&liwo%$
posiadania w"asnych. Je%li s! to prawdziwi eksperci,
to kiedy% mogli pracowa$ dla pracodawcy. To s!
te same osoby, maj! te same umiej#tno%ci, te same
90 Nr GOSPODARKA SPOECZNA VI
metody. To kosztuje. I tu dochodzimy do kolejnego
problemu: zwi!zkom brakuje pieni"dzy. To sprawia, #e
w sumie stosowanie ekspertyz w dialogu spo$ecznym
nadal jest w Polsce do%& ograniczone.
Wrmy do kwestii kryzysu. Poszczeglne rzdy rnie
na niego reaguj: wspieraj banki, ale prowadz te
dziaania w celu pobudzenia popytu wewntrznego.
Jak Pan ocenia kroki podejmowane przez polskie wa-
dze w celu polepszenia bytu zwykego Polaka pracow-
nika, emeryta itp.?
S.P.: Nie ma takich dzia$a'. Pakiet antykryzysowy,
ktry ma chroni& miejsca pracy, zosta$ wymy%lony
przez zwi!zki i pracodawcw. Jedyn! rzecz!, ktr!
przygotowa$ rz!d, jest pakiet stabilizacyjny dla sektora
nansowego. Konieczny zreszt!. Niestety, absolutnie
nic nie zosta$o zrobione w kwestii wsparcia dla popytu
krajowego. Cokolwiek pozytywnego si" dzieje, nan-
sowane jest z funduszy europejskich, nawet jednak
na tym poziomie nie jeste%my w stanie wykorzysta&
tego, co zosta$o zaplanowane. To powa#ny b$!d, bo
w ostatecznym rozrachunku b"dziemy mieli ogromny
decyt za nic, a mogli#my mie$ ten sam decyt i co#
w zamian. Skupiaj!c ca$! energi" na wykorzystaniu
funduszy europejskich, warto si" dodatkowo zad$u#y&.
Dzi# mamy decyt, ktry powi"ksza si" bez %adnych
pozytywnych skutkw, wywo$uj!c panik". W re-
zultacie, maj!tek pa'stwowy sprzedawany jest jak
najszybciej, za p$darmo. A mo#e warto by$oby np.
poczeka& rok lub dwa, zad$u#y& si", lecz sprzeda& te
przedsi"biorstwa za znacznie wy#sz! cen"?
Nie mieszka Pan od dawna we Francji, chciaem jednak
zapyta o to, z czym si ona w Polsce kojarzy. A kojarzy
si m.in. z bardzo silnym i prnym ruchem zwizkowym.
S.P.: To ciekawe zagadnienie. Zwi!zki zawodowe s!
tam procentowo o po$ow" mniej liczne ni# w Pol-
sce. Nale#y do nich zaledwie ok. 6% zatrudnionych,
a mimo to dysponuj! ogromnym poparciem, co wida&
cho&by przy okazji wyborw do rad pracownikw
lub protestw spo$ecznych. To sprawia, #e gdy m-
wi! strajk, to jest wielki strajk. Tym, czym r#ni!
si" nasze kraje, jest tak#e pozycja rad pracownikw.
Francuska frekwencja w wyborach do nich przewy#sza
nawet elekcj" prezydenck!! Bierze w nich udzia$ 80%
pracownikw, 75% g$osw jest oddawanych na zwi!z-
kowcw. Co najmniej 2-3 razy w roku badana jest na
zlecenie rady pracownikw sytuacja rmy, organizuje
si" spotkanie z dyrekcj! na ten temat itd.
Drug! r#nic" mi"dzy Polsk! a Francj! stanowi!
pieni!dze. Francuskie zwi!zki zawodowe i rady
pracownikw, nansowane przez pracodawcw, s!
bogate. Dysponuj! du#ymi funduszami socjalnymi,
maj! nieograniczony dost"p do ekspertw op$acanych
przez pracodawc". Francuscy pracownicy najemni maj!
mo#liwo%ci zablokowania pewnych decyzji, pj%cia
do s!du. Decyduj!ca jest tutaj pot"ga instytucjonalna
i zwi!zana z ni! si&a nansowa.
Z czego bierze si sabo polskich zwizkw
zawodowych?
S.P.: We Francji, podobnie jak w Polsce, zwi!zki s!
silne w pewnych sektorach. Mo#emy mwi& o wy-
spach uzwi!zkowienia, poza ktrymi rozci!ga si"
bezkresny ocean. To, co czyni polskie zwi!zki s$ab-
szymi, to zaplecze i zasoby. Jak mo#na funkcjonowa&
na poziomie zak$adowym tylko w oparciu o sk$adki
pracownikw, ktrzy zarabiaj! 1200 z$ miesi"cznie?
Jak mo#na robi& co% sensownego, maj!c roczny bu-
d#et rz"du 5 tys. z$? To nie jest s$abo%& wynikaj!ca
z braku wiedzy czy umiej"tno%ci. Polscy zwi!zkowcy
bardzo cz"sto s! na naprawd" wysokim poziomie
w porwnaniu ze swoimi kolegami z Europy. Brak
zwi!zkom przede wszystkim zaplecza eksperckiego,
zasobw, mo%liwo#ci nansowych.
Polski rynek zatrudnienia jest przez pracodawcw oraz
rzd okrelany jako mao elastyczny. Pan jest zupenie
innego zdania.
S.P.: Problem polega na miarach wspomnianej ela-
styczno%ci. Oznacza ona zdolno%& dopasowywania
poziomu zatrudnienia do poziomu produkcji. Je%li
przeanalizujemy d$ugookresowe wahania poziomu
zatrudnienia w Polsce w zestawieniu z poziomem
produkcji, oka#e si", #e mamy najwi"ksz! korelacj"
i najwi"ksze wahania w Europie. To jest jeden z najbar-
dziej elastycznych rynkw pracy na kontynencie! Kiedy%
prowadzi$em szkolenie dla inspektorw pracy z Francji
i Hiszpanii. Prawie godzin" musia$em im wyja%nia&,
co to jest umowa na czas okre%lony, umowa-zlecenie,
o dzie$o czy samozatrudnienie. W #aden sposb nie
mogli poj!&, #e kto% mo#e pracowa& 2-3 lata w jednej
rmie, nie maj!c umowy o prac". Mamy w Polsce
elastyczny rynek pracy i elastyczne warunki pracy,
nawet je%li Kodeks Pracy wydaje si" czasem sztywny.
Bardzo cz"sto skupiamy si" na bran#ach, gdzie
obowi!zuj! uk$ady zbiorowe, a Kodeks jest ca$kowicie
przestrzegany. Zauwa#my jednak, #e tak#e w przy-
padku tych sektorw na ca$ym %wiecie jest lepiej.
Prosz" zobaczy&, jaki jest rynek pracy w Ameryce
w sektorze metalurgii, jakie s! uk$ady zbiorowe
mi"dzy United Steelworkers i pracodawcami. Gdyby
polscy przedsi"biorcy musieli zaakceptowa& warun-
ki pracy, ktre biznes metalurgiczny w Ameryce
91 Nr GOSPODARKA SPOECZNA VII
zaakceptowa!, to zapewne przekonywaliby w mediach,
"e "yj# w komunizmie.
Wrd alternatywnych propozycji stymulowania go-
spodarki znale mona oywianie popytu wewntrz-
nego (np. dziki zmniejszeniu stawek VAT) oraz obnik
stp procentowych lub podatkw dochodowych.
S.P.: My$l%, "e stoimy w obliczu pora"ki doktryny mo-
netaryzmu, o czym $wiadczy cho&by historia kryzysu
w Japonii. W r"nych krajach mamy ujemne stopy pro-
centowe. Polityka monetarna spod znaku dogmatyzmu
ma swoje pot%"ne ograniczenia. Mo"na coraz bardziej
obni"a& stopy procentowe, ale to nic nie daje. Kto kupi
mieszkanie, je$li jutro b%dzie ta'sze lub gdy stoi wo-
bec perspektywy utraty pracy? Kto inwestuje w rm!,
kupuje nowe maszyny, gdy nie mo"e by& pewien, czy
jutro b%dzie mia! jakiekolwiek zamwienia?
Podobnie wygl#da sprawa z podatkami docho-
dowymi. Zgadzam si% z Ryszardem Bugajem, "e
problemem jest obni"enie podatkw przez poprzedni
rz#d, potwierdzone przez obecny. Zapocz#tkowana
obni"ka podatkw i obci#"e' socjalnych doprowadzi!a
od 2007 r. do zmniejszenia przychodw z podatkw
o 35 mld z!, przy czym 5,2 mld w odniesieniu jedynie
do podatnikw z II i III przedzia!u skali podatkowej, to
jest mniej ni" 5% populacji. Ju" sama obni"ka podatkw
oznacza obni"enie przychodw pa'stwa o 8 mld z!
w 2009 r. W Polsce podatki dla osb o najwy"szych
dochodach s# bardzo niskie. W czasie kryzysu nie
mo"na dodatkowo ich obni"a&, to absolutnie nic nie
daje. Pomys! obni"enia VAT-u to kolejna bzdura. VAT
o 3% mniejszy to o 3% wi%kszy zarobek dla sklepika-
rzy i tyle. Ostatnio obni"enie VAT-u dla restauracji
we Francji okaza!o si% by& wielk# pora"k#, wart#
2,5 mld euro roczne.
W Polsce panuje te" przekonanie, "e p!acenie
podatkw to wrzucanie pieni%dzy do dziurawego
worka, w ktrym wszystko ginie. Je#li rz$d nie kradnie
a my$l%, "e w Polsce rz#d nie kradnie, "e nie "yjemy
w republice bananowej to wyda te pieni$dze, a to da
impuls gospodarce. Nawet, je$li zatrudni urz%dnikw,
to te pieni#dze wracaj# do systemu ekonomicznego.
Tymczasem je$li kto$ zarabia 100 tys. z! miesi%czne,
to nie skonsumuje takiej kwoty. Mo"e j#, co najwy"ej,
przela& na konto do jakiego$ raju podatkowego, wzgl%d-
nie kupi& luksusowe walizki we Francji czy zegarki
w Szwajcarii, ale na pewno nie wyda wszystkich tych
pieni%dzy tu, na miejscowe produkty.
Obni"enie podatkw ma niewielkie prze!o"enie na
popyt krajowy. Obni"y% podatki, owszem, mo"na ale
najmniej zarabiaj#cym. Dla nich obci#"enie 19-procento-
we jest zbyt wysokie. Prosz% sobie wyobrazi&, "e po!owa
Francuzw nie p!aci podatkw! S# z nich zwolnieni, co
zach%ca do konsumpcji. Je$li damy dodatkowe pieni#dze
najs!abiej uposa"onym, oni je wydadz#.
Rzd przekonuje, e spowolnienie gospodarcze oznacza
konieczno ci w wydatkach na cele spoeczne. Istnie-
je jednak take odmienny pogld, mwicy, e kryzys
stanowi idealny moment, aby realizowa bardziej pro-
spoeczn polityk, np. w dziedzinie mieszkalnictwa czy
ubezpiecze spoecznych.
S.P.: Ot" to! Dodajmy do tego, "e Polska w!a$ciwie
nie prowadzi polityki spo&ecznej na dobr$ spraw!
ogranicza si% ona do systemu emerytalnego. Kryzys
si% pog!%bia, a je$li potrwa d!u"ej, mo"e to by& bolesne.
W Polsce nie ma bowiem takich amortyzatorw, jak we
Francji czy Belgii. Kto$, kto wyl#duje tam na bezrobociu,
przez 6 miesi%cy prawie tego nie czuje, bo otrzymuje
rwnowarto$& dotychczasowego wynagrodzenia!
Mamy dobry czas, "eby antycypowa& pog!%bianie
si% kryzysu i zdecydowa&, co robi&. Mo"na pomy-
$le&, jak w wi%kszym stopniu wykorzysta& fundusze
europejskie do realizacji celw oglnospo!ecznych.
Fundusze te nie by!y projektowane z my$l# o kryzy-
sie. Nadszed! najwy"szy czas na ponowne spotkanie
wszystkich partnerw spo!ecznych, by ustali& nowy
program wydawania tych $rodkw, dopasowany do
realiw kryzysu.
Mamy obecnie $wietny moment na realizacj%
programu tanich mieszka'. Deweloperzy maj# proble-
my. W jednym z raportw zaproponowali$my, "eby
rz#d oraz w!adze komunalne kupili od nich hurtowo
niedoko'czone mieszkania, ale z ogromnym rabatem
(inne kraje ju" to zrobi!y). Mamy w Polsce tysi#ce
niewyko'czonych mieszka', poniewa" dewelope-
rom zabrak!o pieni%dzy, s# te" grunty, ktrych chc#
si% pozby&. Pozwoli to przedsi%biorcom przetrwa&,
a jednocze#nie wzmocni polityk! mieszkaniow$ za
dobr# cen%. Dodatkowo, te budynki, ktre obecnie
stoj$ niewyko'czone, same si! przecie" nie snalizu-
j$ trzeba do tego zatrudni% ludzi
Ceny na rynku nieruchomo$ci spad!y, podobnie
jak stawki fachowcw i koszty materia!w. Jedyne
instytucje, ktre na dzie' dzisiejszy maj# lub mog# mie&
pieni#dze, to rz#dy. Maj# one tak"e mo"liwo$ci nadal je
pozyskiwa&. To by!by m#dry sposb wsparcia popytu
krajowego. Nie tylko dawa& pieni#dze instytucjom
nansowym i zamo"nym warstwom spo&ecze'stwa,
ale przeznacza& je na inwestycje. Zad!u"ymy si%
dzisiaj, ale zyskamy nieruchomo$ci nale"#ce do nas,
do spo!ecze'stwa. To nie b%d# wyrzucone pieni#dze.
Dzikuj za rozmow.
Warszawa, 5 czerwca 2009 r.
92 Nr GOSPODARKA SPOECZNA
Tytuowe pytanie wydaje si mie jednoznacz-
nie negatywn odpowied. Czy w ogle spa-
dek poziomu aktywnoci gospodarczej moe
by dla kogokolwiek dobry? Z logicznego punk-
tu widzenia nie jest to jednak oczywiste, gdy
zmniejszenie cznej zamonoci moe si rnie
rozkada w spoeczestwie. Poza tym moe by
ono dobre dla rodowiska naturalnego. Pytanie
o wpyw nierwnoci na sytuacj ubogich rw-
nie nie ma logicznie oczywistych odpowiedzi,
gdy ubstwo (dochodowe) to tylko dolna cz
penego rozkadu dochodu w spoeczestwie,
odcita umown granic ubstwa.
Nie jest te! jasna zale!no"# mi$dzy kryzysem gospodar-
czym a nierwno"ciami. Dot%d wiemy, !e wzrostowi
gospodarczemu w dobie globalizacji i regiona-
lizacji towarzyszy!o zwi"kszanie nierwno#ci.
Czy wi$c kryzys doprowadzi do ich zmniejszenia?
A je!eli tak, jak to wp&ynie na poziom ubstwa?
Za&!my, !e polityka spo&eczna (w stylu welfare
state) jest dobra dla ubogich, np. ze wzgl$du na swoje
redystrybucyjne w&a"ciwo"ci, a g&wne impulsy do jej
bardziej dynamicznego rozwoju maj% miejsce w czasach
kryzysu. Poprzez to, !e stwarza on szans$ na radykalne
reformy polityki spo&ecznej, powinien by# te! w d&u!-
szym czasie korzystny dla tych, ktrzy do"wiadczaj%
ubstwa. Czy jest to przekonuj%ce rozumowanie?
W.|cs: ccs|co~|c.
~ u|cs:wc | n|||cwncsc|
W 2001 r. ukaza& si$ raport Davida Dollara i Aarta
Kraaya, ekspertw Banku 'wiatowego, pod charaktery-
stycznym tytu&em Wzrost gospodarczy jest dobry dla
ubogich. Streszczenie rozpoczyna nast$puj%ce zdanie:
Gdy wzrastaj! "rednie dochody, rosn! te# proporcjo-
nalnie "rednie dochody najbiedniejszej jednej pi!tej
spo$ecze%stwa, a nieco dalej mamy stwierdzenie, !e
Istniej! s$abe dowody na to, #e stabilizacja po okre-
sie wysokiej inacji oraz zmniejszenie ca$kowitego
rozmiaru pa%stwa nie tylko zwi&kszaj! wzrost, ale
rwnie# udzia$ w dochodach najbiedniejszej jednej
pi!tej spo$ecze%stwa. Z perspektywy tego raportu
interesuj%cym wnioskiem by&o te! stwierdzenie, i!
Zwi!zek mi&dzy wzrostem gospodarczym a ubstwem
nie r#ni si&, gdy porwnujemy negatywny wzrost
(kryzysy) z okresami zwyk$ego wzrostu. Oznacza to,
!e przy spadku "redniego dochodu w ca&ej populacji,
proporcjonalnie spadaj% te! dochody najbiedniejszej
jednej pi%tej. By&y to wnioski z analizy danych z czte-
rech ko(cowych dekad XX wieku i 92 krajw. Jeden
z wykresw pokazywa& bardzo siln% korelacj$ (1 do 1)
mi$dzy "rednimi dochodami w ca&ej populacji a "red-
nimi dochodami najbiedniejszych 20% spo&ecze(stwa.
Dodatkowo autorzy twierdzili, !e Wzrost dochodw
ubogich nie wydaje si& systematycznie odpowiada'
na uwa#ane za korzystne dla nich instytucje, takie
jak demokracja formalna czy publiczne wydatki na
zdrowie i edukacj&.
Wyniki Dollara i Kraaya s! znane i armowane
w Polsce
1
, ale wywo&a&y kontrowersje i podj$to prby
ich werykacji. Chyba najbardziej krytycznie potrak-
towa& je David Gordon, znany specjalista z Townsend
Centre for International Poverty Research na Uniwer-
sytecie Bristolskim. Zamiast zbioru 418 rzeczywistych
danych, wygenerowa& tyle samo liczb przypadkowych,
a nast$pnie pokaza& ten zbir na zwyk&ych osiach oraz
na osiach ze skalami logarytmicznymi (deklaruj%c,
!e u!ywa& tej samej metodologii co Dollar i Kraay).
O ile na pierwszym wykresie wida# ca&kowity brak
zwi%zku mi$dzy danymi, to po logarytmowaniu mamy
ju" wyra#n! dodatni! korelacj$, co Gordon kwituje
stwierdzeniem: Najwidoczniej przypadkowe liczby
s! rwnie# dobre dla ubogich. Ko(czy za" sugesti%,
!e Bank $wiatowy i Mi"dzynarodowy Fundusz
Walutowy mia!yby lepsze wyniki w ograniczaniu
ubstwa, gdyby wymaga!y od wspomaganych
krajw dostosowania systemw zabezpieczenia
spo!ecznego do Konwencji nr 102 Mi"dzynarodo-
wej Organizacji Pracy o minimalnych normach
w tym zakresie z 1952 r.
Poza innymi, mo!e bardziej przekonuj%cymi kryty-
kami, pojawi%a si$ te" prba zwerykowania twierdze&
Dollara i Kraaya na tych samych danych i przy ich
w&asnych za&o!eniach, ale z do"# oczywistymi popraw-
kami. W szczeglno'ci przedmiotem werykacji by%a
VIII
o| n~|. Rs.~|o S.~|||n|||c
C. ||.s ccs|co~|c.
,|s: oc|| o|~ u|cc|cn?
93 Nr GOSPODARKA SPOECZNA IX
teza, !e wzrost gospodarczy by" neutralny w stosunku
do rozk"adu dochodw, tzn. zmiany #redniego dochodu
w populacji do zmian #redniego dochodu ubogich by"y
jak 1 do 1. Ponownej analizy z poprawkami dokona"
Richard Ashley dochodz$c do nast%puj$cego wniosku:
Wyniki wydaj! si" potwierdza#, $e najbiedniejsze
20% spo!ecze"stwa prawdopodobnie nie uzysku-
je proporcjonalnego udzia!u we wzro#cie, ale
w czasie spadku dochodu realnego to w!a#nie naj-
biedniejsi trac$ najwi%cej. Inaczej mwi!c, gdy
mamy do czynienia ze wzrostem gospodarczym,
nieco bardziej korzystaj! na tym niebiedni, ale
w czasie kryzysu o wiele bardziej trac! biedni
ni" niebiedni. Ashley postulowa" dalsze badania nad
t$ hipotez$, ze wzgl%du na ograniczenia w danych
i metodologii Dollara i Kraaya.
Mo!na uzna&, !e wyzwanie to podj%li Hyun H. Son
i Nanak Kakwani. Zdeniowali oni wzrost, ktry sprzyja
ubogim (pro-poor) jako taki, z ktrego proporcjonalnie
wi%ksze korzy#ci czerpi$ ubodzy ni! nieubodzy oraz
analogicznie negatywny wzrost (czyli recesja, kryzys)
sprzyjaj$cy ubogim jako taki, w wyniku ktrego ich
straty s$ proporcjonalnie mniejsze ni! straty nieubo-
gich. Ilo#ciow$ analiz% umo!liwi"a konstrukcja indeksu
mierz$cego wzrost sprzyjaj$cy ubogim oraz wykorzy-
stanie baz danych Banku 'wiatowego (80 krajw, 237
okresw dodatniego lub ujemnego wzrostu w latach
1984-2001). Przynajmniej cz%#& wynikw, ktre otrzymali
w ten sposb, przedstawia tabela.
Z tej analizy wynikaj$ do#& interesuj$ce wnioski,
ktre wydaj$ si% ca"kowicie sprzeczne z twierdze-
niem Dollara i Kraaya. Po pierwsze, wi#cej by$o
okresw dodatniego wzrostu gospodarczego
niesprzyjaj!cego ubogim ni" sprzyjaj!cego im.
Oznacza to, "e w 32,1% okresw dodatniego
wzrostu bardziej korzystali na nim nieubodzy
ni" ubodzy lub ich korzy%ci by$y rwne. Po
drugie, tyle samo okresw ujemnego wzrostu
sprzyja$o ubogim, co im nie sprzyja$o. Jest to
z kolei sprzeczne z wnioskami Ashleya, ktre zosta"yby
potwierdzone, gdyby wi%kszo#& okresw ujemnego
wzrostu mia"a charakter niesprzyjaj$cy ubogim.
Zasadnicza kontrowersja zwi$zana z podej#ciem
Sona i Kakwaniego wi!"e si# z denicj! wzrostu
sprzyjaj$cego ubogim. Za alternatywnym rozwi$za-
niem opowiada si% Martin Ravallion, proponuj$c, aby
za wzrost sprzyjaj$cy ubogim uzna& taki, w wyniku
ktrego korzy#ci odnosz$ ubodzy bez wzgl%du na
to, co dzieje si% z sytuacj$ nieubogich. Przyznaje,
!e zarwno wzrost, jak i ograniczanie nierwno#ci
przyczyniaj$ si% do zmniejszania ubstwa. Nie s$-
dzi przy tym, aby#my musieli wybiera& pomi%dzy
wynikaj$cymi st$d strategiami, zak"adaj$c, !e da si%
pogodzi& dzia"ania na rzecz wzrostu z dzia"aniami
ograniczaj$cymi nierwno#ci: Sprzeczno%# mi"dzy
tym, co dobre dla wzrostu a tym, co dobre dla
rwno%ci (distribution) mo$e wyst"powa#, ale nie
nale$y zak&ada#, $e zdarza si" to zawsze.
Na ograniczenia obu podje#& zwraca uwag% Siddiq
Osmani. Koncepcja Sona i Kakwaniego jest problema-
tyczna, bo w ogle nie przywi$zuje wagi do absolutnej
redukcji ubstwa (liczy si% tylko stosunek korzy#ci lub
strat ubodzy-nieubodzy), z kolei podej#cie Ravalliona
wydaje si# zbyt minimalistyczne zgodnie z nim, na-
wet je!eli ubodzy zyskaj$ 0,1% udzia"u we wzro#cie,
a nieubodzy 99,9%, b%dziemy musieli uzna&, !e mamy
do czynienia z wzrostem sprzyjaj$cym ubogim.
Pc||:|~ s|c||c.n~ n~ c.~s ||.su
Jakie jest znaczenie polityki spo"ecznej w ca"ej tej dysku-
sji? Przyjmuj$c standardowe i jednocze#nie kontrower-
syjne rozumowanie, !e jest ona kul$ u nogi wzrostu ze
wzgl%du na swoje redystrybucyjne w"a#ciwo#ci (patrz
jednak dalej), by"aby mo!e jednym z czynnikw, ktre s$
dobre dla rwno#ci. W przypadku kryzysu przyczynia&
si% powinna do zmniejszania strat najbiedniejszych, co
przy wi%kszych stratach niebiednych prowadzi do zwi%k-
szania rwno#ci
2
. Mniej standardowe uj%cia przypisuj$
niektrym jej wersjom (aktywna polityka spo"eczna,
inwestycje w kapita" ludzki, inwestycje spo"eczne) rw-
nie! dodatni wp"yw na wzrost gospodarczy. Podobne
wnioski wynika$y z teorii Keynesa rosn!ce wydatki na
zasi"ki w czasie kryzysu "agodzi& mia"y spadek popytu,
chocia! za m$drzejsze uwa!a" on inwestycje publiczne.
Skoro polityka spo$eczna mo"e by& dobra dla
rwno%ci
3
i dobra dla wzrostu, powinna by&
rwnie" dobra dla ubogich.
Tabela +. Wzrost gospodarczy
sprzyjajcy i niesprzyjajcy ubogim.
Dodatni
wzrost
Ujemny
wzrost
Wszystkie
okresy
Sprzyjajcy
ubogim

(:,:%)

(::,(%)
+o8
((,6%)
Niesprzyja-
jcy ubogim
;6
(:,+%)

(::,(%)
+:p
((,(%)
Wszystkie
okresy
wzrostu
++
(,%)
+o6
(((,;%)
:;
(+oo%)
rdo: H.H. Son i N. Kakwani, Global Estimates of Pro-
-Poor Growth, World Devlopment, tom 6, nr 6, :oo8.
94 Nr GOSPODARKA SPOECZNA X
Na schemacie przedstawione zosta!y mo"liwe
zale"no#ci pomi$dzy rozwa"anymi wy"ej wzrostem,
nierwno#ci% i ubstwem z uwzgl$dnieniem znacze-
nia polityki.
Wzrost
dochodu
Reforma
polityki
Zmiany
w rozkadzie
dochodu
Zmiana
poziomu
ubstwa
Schemat . Powizania midzy reformami
polityki a poziomem ubstwa.
rdo: J.H. Lopez, Pro-poor growth:
a review of what we know (and of what we
dont), World Bank, wrzesie .
Podsumowanie kilku analiz empirycznych na
temat wp!ywu niektrych zmiennych zwi%zanych
z polityk% przedstawione zosta!o w tabeli.
Na podstawie przegl%du pokazanego w tabeli oraz
zestawienia bada& nad zwi%zkami mi$dzy wzrostem
gospodarczym i nierwno#ci%, Lopez postawi! znaki
zapytania pomi$dzy reformami polityki i zmianami
w rozk!adzie dochodu oraz mi$dzy tymi drugimi
i wzrostem gospodarczym. Znakw zapytania nie
by!o mi$dzy reformami a wzrostem i nim a zmianami
ubstwa, zwi%zek dwch ostatnich ukazany zosta!
jako silniejszy od innych.
Wizja polityki spo!ecznej, ktr% ukazuje si$ g!w-
nie w kontek#cie zadania zmniejszania ubstwa mo"e
wydawa' si$ ma!o przystaj%ca do realiw krajw
bogatych z rozwini$tymi systemami zabezpieczenia
spo!ecznego, w tym mo"e i Polski. W szczeglno#ci
dyskurs z akcentowaniem problemw spjno#ci spo-
!ecznej i wykluczenia oraz znaczenia pracy wydaje
si$ przys!ania' w UE bardziej tradycyjne sposoby
my!lenia, skoncentrowane na rozumianych g"wnie
dochodowo biedzie i ubstwie oraz zabezpieczeniu
spo!ecznym. Przytoczone wy"ej podej#cia powstawa!y
w dyskusji o sytuacji krajw rozwijaj%cych si$, co po
cz$#ci t!umaczy uznawanie zmian ubstwa za zmienn%
zale"n% zarwno w sensie jej wyja#niania, jak i #wia-
domego na ni% oddzia!ywania poprzez interwencj$.
Nie znaczy to jednak, "e i w tym kontek#cie nie pod-
kre#la si$ znaczenia pracy: Wzrasta poparcie dla tezy,
!e godne i produktywne zatrudnienie jest zasadnicz"
drog" do ograniczania ubstwa, a dla zapewnienia
takiego zatrudnienia konieczne jest skoncentrowanie
uwagi na ubogich, ktrzy pracuj% w sektorze nieformal-
nym (jak przekonuje m.in. M. Chen). Dla brazylijskich
ubogich g!wn% drog% wyj#cia z biedy by!a w!a#nie
praca niesformalizowana: Najbardziej interesuj!ce
by"o to, #e formalne zatrudnienie uwolni"o od
ubstwa tylko 13% bezrobotnych, podczas gdy
praca nieformalna odpowiada"a za to samo dla
34% tej grupy pisz# R. R. Ribas i A. F. Machado. Nie
zmienia!o to jednak faktu, "e zatrudnienie for-
malne najlepiej chroni!o przed ubstwem, ale
dost#p do niego dla grup o s!abszej pozycji na
rynku pracy jest ograniczony.
Czy jest sens w rozwa"aniu czynnika zatrudnienia
na powy"szym schemacie, a je"eli tak, gdzie powinno
by' ono umieszczone? Zjawisko bezzatrudnieniowego
wzrostu gospodarczego (obok liczby zatrudnionych
na poziom zamo"no#ci wp!ywa te" wydajno#' pracy)
sprawia, $e bardziej uzasadniona wydaje si% odpowied&
pozytywna na pierwsze pytanie. Sam dodatni wzrost
gospodarczy nie gwarantuje jeszcze wzrostu
zatrudnienia, wi#c dynamika tego ostatniego
mo"e by$ uznana za kolejn% zmienn% po&red-
nicz%c% mi#dzy reformami polityki a zmianami
ubstwa.
Tabela . Wpyw polityki na rwno w wietle
analiz z lat -. rdo: J.H. Lopez
Polityka
Wpyw
dodatni
Wpyw
ujemny
Brak
wpywu
Lepsza edukacja
Mniejsza inacja
Wiksza
praworzdno

Lepsza
infrastruktura

Wicej handlu
Wiksza kapitali-
zacja gospodarki

Mniejsze
wydatki rzdu

95 Nr GOSPODARKA SPOECZNA XI
W przypadku kryzysu najwi!cej obaw wi"#e si! ze
wzrostem bezrobocia, gdyby jednak to nie nast!powa$o,
nie by$oby si! mo#e czym przejmowa%. Zapewnienie,
#eby negatywny wzrost by$ neutralny wobec poziomu
zatrudnienia wydaje si! jednak mo#liwe tylko z pomoc"
rekompensowania spadku zatrudnienia w sektorze
prywatnym for-prot jego wzrostem w sektorze pu-
blicznym (i ewentualnie spo!ecznym gospodarka
spo$eczna)
4
. Problem tylko jak to zrobi% po reformach
zmniejszaj"cych znaczenie tego sektora (prywatyzacja,
zlecanie zada& publicznych organizacjom prywatnym)
oraz sk"d wzi"% na to 'rodki, gdy kurczy si! baza po-
datkowa i nie ma $atwego dost!pu do kredytu.
Kryzys sprzyja ponownemu przemy!leniu
hipotez uznawanych za wiarygodne przez ta-
kich polskich ekonomistw, jak prof. Leszek
Balcerowicz. Martin Ravallion przekonuje, "e
nale"y odrzuci# trzy tego rodzaju twierdzenia
o nieuchronnej sprzeczno!ci: mi$dzy rwno-
!ci% a efektywno!ci%, mi$dzy ubezpieczeniem
a efektywno!ci% oraz mi$dzy efektami polityki
spo&ecznej w krtkim i w d&ugim okresie. Pierw-
szy podwa#a on za pomoc" rozwa#a& o tym, #e ze
wzgl!du na problemy z kredytem rynkowym oraz
wi"ksze ograniczenia nansowe, transfery do ubogich
maj# wyra$nie proefektywno%ciowy charakter zarwno
w krtkim, jak i w d$ugim okresie. Kwestia nadmiaru
ubezpieczenia i w zwi#zku z tym bod$cw do mniej-
szej ostro#no'ci nie dotyczy ubogich, lecz instytucji
nansowych. Rynek ubezpiecze& ma podobne wady,
jak rynek kredytu w stosunku do ubogich, co sprawia,
#e maj" oni ograniczone mo#liwo'ci uruchamiania
w$asnej przedsi!biorczo'ci i trzymaj" si! mniej ryzy-
kownej uprawy roli. Z kolei sposoby dzielenia ryzyka
dost!pne dla ubogich spo$eczno'ci mog" si! okaza%
ma$o skuteczne w obliczu 'wiatowego kryzysu.
W przypadku mo#liwych sprzeczno'ci mi!dzy
krtkim a d$ugim okresem Ravallion uwa#a, #e pro-
gramy transferw do ubogich mog% by# tak
zaprojektowane (wybr adresatw, dodatkowe
warunki ich otrzymania), "e ich kosztem nie
b$dzie zwi$kszanie ubstwa w przysz&o!ci. Za
przyk&ady pos&u"y&y transfery kierowane do
kobiet, uwarunkowane ucz$szczaniem dzieci
do szko&y oraz roboty publiczne za niskie p&ace
w ramach lokalnych projektw inicjowanych
przez organizacje pozarz%dowe i poprawiaj%cych
sytuacj$ w biedniejszych spo&eczno!ciach.
Adresowanie, w porwnaniu z powszechnym
transferem dla wszystkich ma t! zalet!, #e pozawala
ograniczy% koszty, ale nie musi by% ono doskona$e
i nie musi si! opiera% na informacjach o dochodach
gospodarstw domowych (m.in. adresowanie terytorialne,
w oparciu o z$e warunki mieszkaniowe). Programy
w rodzaju praca za zasi&ki (czy odpowiednio
niskie p&ace) maj% od dawna znan% w&a!ciwo!#,
"e przyci%gaj% tych, ktrzy potrzebuj% pomocy,
wi$c mamy tu do czynienia z mechanizmem
wzuos1
znuoznosc
sroerczrs1wn
rownrn ruzvnosc
kouzvsc uwnrz
1vu, k1uzv sq
w 1uuonrjszrj
sv1uncj
b
n
a

P
A
T
R
I
C
I
O
96 Nr GOSPODARKA SPOECZNA XII
auto-adresowania. Ravallion zdecydowanie
nie popiera oglnych subsydiw do cen tych
towarw, ktre w wydatkach ubogich gospo-
darstw domowych stanowi! istotn! pozycj",
np. #ywno$% czy opa&. Koszty takiej polityki s!
wysokie, a wp&yw na sytuacj" ubogich raczej
umiarkowany. Wszystkie powy!sze zalecenia doty-
czy"y polityki spo"ecznej projektowanej na czas kryzysu,
z ogln# intencj# dostarczenia ubogim prawdziwego,
elastycznego i wzgl$dnie pewnego ubezpieczenia.
Ravallion stara" si$ je opiera% na wynikach ewalu-
acji programw uruchamianych podczas kryzysw
w Argentynie, Meksyku, Indonezji i innych krajach
rozwijaj#cych si$.
Skupianie uwagi na tym, jaka polityka spo"eczna
jest odpowiednia w krajach biedniejszych w czasie
globalnego kryzysu, jest uzasadnione za"o!eniem, !e
jego skutki b$d# tam bardziej odczuwalne. Analogicznie,
je!eli dochodzi do katastrofy, to trzeba koncentrowa%
wysi"ki na ratowaniu s"abszych, zak"adaj#c, !e ci w lep-
szej sytuacji sami sobie poradz#. Z w#skiej perspektywy
UE lub te! tylko krajowej mo!emy zastanawia% si$, czy
i na ile zalecenia Ravalliona mo!na by dostosowa% do
warunkw polskich. Oglniej za&, czy maj# one zasto-
sowanie tam, gdzie funkcjonuj# rozwini$te systemy
polityki zatrudnienia i zabezpieczenia spo"ecznego.
R||c| |~ns:w~
c||||unc.|cc ~ ||.s
W badaniach Barbary Vis znajdujemy potwier-
dzenie dla hipotezy o tym, #e model welfare state
jest wzgl"dnie stabilny, z kolei John Hudson
i Stefan Kuehner wst"pnie pokazuj!, #e nast"puje
nawet trend ku wzmacnianiu jego klasycznych
funkcji ochronnych. Ponadto, wzgl"dnie niedawno
Martin Seeleib-Kaiser podsumowuje kilkana$cie
studiw na temat przemian polityki spo&ecznej,
twierdz!c, #e nie mamy do czynienia ani z neo-
liberalnym demonta#em welfare state, ani te#
z jego zamro#onym krajobrazem (zmiany s#
nieznacz#ce, sformu"owanie G. Espinga-Andersena z lat
90.): // transformacje welfare state s! bardzo z"o#o-
nymi procesami, ktrych nie mo#na uj!$ i wyrazi$
w prosty sposb, w rzeczywisto%ci mamy do czynienia
z jego wieloma i wielowymiarowymi transformacjami,
// jeste!my !wiadkami // zmiany w konguracji
celw (refocusing) pa&stwowej interwencji oraz
redenicji mieszanej gospodarki dobrobytu (mixed
economy of welfare). Pierwszy proces mo!e polega%
na tym, !e bardziej ni# bezpiecze'stwo socjalne
uwag" reformatorw przyci!ga kwestia aktywi-
zacji zawodowej, co najlepiej wida% w polityce
zatrudnienia i na jej styku z zabezpieczeniem
spo&ecznym (np. system rentowy, pieni"#na po-
moc dla zdolnych do pracy). Dodatkowo mo#na
wskazywa% na rosn!ce znaczenie celw z zakresu
polityki rodzinnej i edukacyjnej. W drugim przy-
padku (welfare mix) mamy do czynienia ze wzrostem
roli prywatnych organizacji us"ugowych w polityce
spo!ecznej, np. w systemach emerytalnych rmy
zarz#dzaj#ce funduszami emerytalnymi, w ochronie
zdrowia niepubliczne zak!ady opieki zdrowotnej,
w szkolnictwie szko!y spo!eczne i prywatne, w po-
lityce zatrudnienia rmy szkoleniowe, prywatne
agencje zatrudnienia, ale te! w pomocy spo"ecznej
(w szczeglno&ci organizacje spo"eczne).
Od czasu s"ynnej hipotezy o kryzysie welfare
state, ktra sta"a si$ g"o&na w czasie rozwijaj#cego
si$ kryzysu gospodarczego, narastaj#cego od po"owy
lat 70., zasz"o wi$c wiele zmian w polityce spo"ecznej
krajw rozwini$tych. Trudno uzna% te reformy za
zako'czone i zarwno UE, jak i niezale!ni badacze
proponuj# dalsze zmiany. Przyk"ad zalece' reforma-
torskich dla poszczeglnych modeli z has"em po"#-
czenia wzrostu zatrudnienia z wi$ksz# redystrybucj#
pokazuj$ w ramce poni!ej.
Bardziej radykalne reformy maj# za sob# pa'stwa
postkomunistyczne, ktre w zwi#zku z transforma-
cj# przesz"y mniej lub bardziej g"$bokie za"amania
Reformy zalecane na podstawie analizy
empirycznej:
Kraje anglosaskie
t 8[SPTUVTUBXPXFKQBDZNJOJNBMOFK
t 8[SPTUIPKOPDJOJFLUSZDIXJBED[F
t 8[SPTUTUQQPEBULPXZDI
Kraje anglosaskie i kontynentalne
t 8[SPTUXTQBSDJBEMBXZTPLJFKKBLPDJ
opieki dla dzieci i przedszkoli
t 8JLT[ZOBDJTLOBQPMJUZLBLUZXJ[BDKJ
Kraje kontynentalne i skandynawskie
t ;NOJFKT[FOJFPDISPOZ[BUSVEOJFOJB
t ;NOJFKT[FOJFTLBEFLPEQBD
i podatkw konsumpcyjnych
t ;NOJFKT[FOJFXZNJBSVEVHJDI
urlopw rodzicielskich
t /JFXJFMLJF[NOJFKT[FOJFQBDOJTLJDIPSB[
ograniczenie dostpu i zmniejszenie
czasu wypacania niektrych zasikw
t 8QSPXBE[FOJFXJBED[F[BMFOZDI
od zatrudnienia (kredyty podatkowe)
i ewentualnie ustawowej pacy minimalnej
rdo: L. Kenworthy, Jobs with Equality,
Oxford University Press .
97 Nr GOSPODARKA SPOECZNA XIII
gospodarcze. Na te procesy na!o"y! si# tak"e rozwj
wymiaru gospodarczego i spo!ecznego Unii Euro-
pejskiej, do ktrej przyst$pi!y jako nowe pa%stwa.
Wydaje si!, i" wszystkie te zmiany sprawiaj#,
"e polityka spo$eczna pa%stw rozwini!tych po-
winna by& wzgl!dnie dobrze przygotowana na
kolejny kryzys. Mo!e on by" bod#cem do przy-
spieszania reform, ktre ju" s# wysoko w'rd
priorytetw rz#dw, jak i zg$aszania nowych
propozycji wobec faktu rosn#cych wydatkw
na cele socjalne i zmniejszaj#cych si! wp$yww
z podatkw i sk$adek. Sytuacj! zaostrza kurczo-
we trzymanie si! polityki rwnowagi bud"etowej
i minimalizacji d$ugu publicznego.
Do reform nawo!uj$ te" Komisja Europejska i Rada
UE, promuj$c model liberalno-produktywistyczny
(tj. zak!adaj$cy wysokie inwestycje w edukacj# i szko-
lenia przy niskiej ochronie zatrudnienia i dochodu)
czy model exicurity, elastyczno&ci rynku pracy
po!$czonej z aktywn$ integracj$. Nie jestem jednak
pewien, czy ewentualny powrt masowego bezrobocia
w krajach rozwini#tych nie spowoduje zmniejszenia
entuzjazmu dla polityki opartej na za!o"eniu, "e miejsc
pracy jest wiele, a tylko ubo"si obywatele nie garn$
si# do jej podj#cia, bo im si# to nie op!aca.
Nadzieja na to, "e w zwi$zku z kryzysem i jego
skutkami zwi#kszy si# poparcie dla radykalnych idei
w rodzaju podstawowego dochodu obywatelskiego,
rwnie" nie wydaje mi si# realistyczna.
W
Jak wi#c powinni&my odpowiedzie' na tytu!owe
pytanie? Okresy wzrostu gospodarczego niekoniecz-
nie przynosz$ relatywnie wi#ksze korzy&ci ubogim
ni" nieubogim, a kryzysy niekoniecznie musz$ by'
zwi$zane z wi#kszymi stratami ubogich w porwna-
niu z tymi, ktre ponosz$ nieubodzy. Ze wzgl!dw
etycznych jest raczej jasne, "e wzrost zamo"no-
'ci spo$ecze%stwa powinien przynosi& korzy'ci
rwnie" tym, ktrzy s# w trudniejszej sytu-
acji, a gdy mamy do czynienia z za$amaniem,
ochrona sytuacji tych w gorszym po$o"eniu
powinna by& priorytetem. Pewnie !atwo zgodzi'
si# z tak$ zasad$, a dyskusja zacznie si# dopiero
wtedy, gdy b#dziemy rozwa"a', jaka ma by' relacja
mi#dzy korzy&ciami / kosztami ubogich i nieubogich
w czasach wzrostu lub kryzysu. A gdy ju" uzgodnimy
stanowisko na ten temat, trzeba b#dzie podyskutowa'
o tym, jak najlepiej zapewni' zachowanie zalecanych
relacji. W dyskusjach tego rodzaju miesza' si# ze
sob$ b#d$ przekonania oparte na wierze w pew-
ne warto&ci i rozwi$zania oraz mniej lub bardziej
naukowe dowody. Czy gdyby&my mogli oddzieli' oba
te sk!adniki i skupili si# wy!$cznie na drugim z nich,
to zaprojektowane w ten sposb odpowiedzi polityki
spo!ecznej na kryzys by!yby lepsze?
Mo"na przewidywa&, "e w czasie kryzysu
wzro'nie znaczenie ochronnych funkcji polity-
ki spo$ecznej, o ile przyb!dzie wielu nowych
bezrobotnych z niewielkimi szansami na prac!
na miejscu lub za granic#. Dla perspektyw
polityki aktywizacji okres wzrostu bezrobocia
z przyczyn makrogospodarczych jest raczej
niesprzyjaj#cy, gdy" dla jej powodzenia po-
trzeba dost!pnych miejsc pracy. Trudno jednak
oczekiwa&, aby trendy reformatorskie ca$ko-
wicie odwrci$y si! i nast#pi$ powrt starego
dobrego welfare state.
W Polsce mamy za sob$ d!ugi okres bardzo
wysokiego bezrobocia z pocz$tkowych kilku lat XXI
wieku, ktry nie spowodowa! jednak "adnych spekta-
kularnych zwrotw w reformach polityki zatrudnienia
i polityki spo!ecznej. Ich kierunki zosta!y wyznaczone
przez decyzje z drugiej po!owy lat 90. Czy kolejny
wzrost bezrobocia b#dzie mia! podobnie niewielkie
znaczenie?
dr hab. Ryszard Szarfenberg
Jest to skrcona przez autora wersja artyku!u, ktry ukaza!
si# w ksi$"ce pod redakcj$ M. Ksi#"opolskiego, B. Rysz-Ko-
walczyk i C. (o!#dowskiego pt. Polityka spo!eczna w kryzy-
sie, Instytut Polityki Spo!ecznej UW, Wydawnictwo ASPRA-
JR, Warszawa 2009. Wersja pe!na (wraz z bibliogra") do-
st#pna jest na stronie www.ips.uw.edu.pl/rszarf.
Przypisy:
Mam na my&li &rodowisko ekonomistw skupione wok! prof. 1.
Leszka Balcerowicza i Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Cz#&' najbiedniejszych i przynajmniej cz#&' ubogich, ale 2.
nie najbiedniejszych, mo"e by' chroniona przed kryzysem
przez te same czynniki, ktre odpowiadaj$ za ich bied#, np.
przy wzgl#dnej izolacji geogracznej i rynkowej ubogich rol-
nikw wp!yw kryzysu na ich sytuacj# mo"e by' mniejszy
ni" w przypadku ubogich robotnikw i handlarzy "yj$cych
na obszarach zurbanizowanych.
W komparatystyce mi#dzynarodowej nierwno&ci mierzo- 3.
ne s$ z pomoc$ wsp!czynnika Giniego. Nie jest on jednak
w stanie pokaza$ wyra%nej polaryzacji w spo!ecze&stwie.
Wska%niki tego zjawiska s" jednak mniej popularne w ba-
daniach porwnawczych.
Propozycj#, aby pa%stwo by!o gwarantem zatrudnienia, pro- 4.
paguj$ dwa o&rodki akademickie: Center for Full Employ-
ment and Price Stability (University of Missouri w USA)
i mo"e bardziej aktywne Centre of Full Employment and
Equity (University of Newcastle w Australii).
98 Nr GOSPODARKA SPOECZNA XIV
Europa boryka si! z problemem wykluczenia nanso-
wego problemem wci"# jeszcze przez wiele pa$stw
lekcewa!onym, ktry jednak narasta i w niedalekiej
przysz"o#ci mo!e sta$ si% pal&cy. Nie omija on ani
nowych pa'stw cz"onkowskich Unii Europejskiej, ani
starej Europy.
Termin ten oznacza trudno#ci w dost%pie obywa-
teli do podstawowych us"ug bankowych, oferowa-
nych w odpowiedniej formie. Problem polega na
uniemo!liwianiu przez banki korzystania z ich
produktw osobom, ktre chc" z nich skorzysta#
po raz pierwszy oraz cz$%ci dotychczasowych
klientw, ktrzy nie spe&niaj" wymogw stawia-
nych przez bank. Osoby takie nie s" w stanie
za&o!y# w banku rachunku, nie udziela im si$
kredytw ani po!yczek, nie wydaje kart p&atni-
czych, nie wyp&aca pieni$dzy w kasach banku,
nie przyjmuje rwnie! wp&at, je%li sumy s" zbyt
niskie. Jako przejaw wykluczenia nansowego mo#na
te# zakwalikowa% oferowanie gorszych warunkw (np.
wy!szych prowizji czy op"at) klientom, ktrych banki nie
uwa!aj& za atrakcyjnych pod wzgl%dem komercyjnym.
Niemo!no%# lub utrudnienia w korzystaniu
z us&ug bankowych przez jednostki i gospodar-
stwa domowe stanowi" jedn" z plag wsp&cze-
snego %wiata i jedn" z istotnych przyczyn (a za-
razem skutkw, gdy! jest to samonap$dzaj"cy
si$ mechanizm) pog&$biaj"cych si$ rozwarstwie'
spo&ecznych.
W||uc.|n|| w ||c.|~cn
Zgodnie z danymi zaprezentowanymi w raporcie Dy-
rekcji Generalnej ds. Zatrudnienia, Spraw Spo"ecznych
i Rwno#ci Szans Komisji Europejskiej, w pi%tnastu
krajach starej Unii co pi&ta osoba nie ma dost%pu
do transakcyjnych us"ug bankowych. Oko"o trzech
osb na dziesi%$ nie ma !adnych oszcz%dno#ci, 2/5 nie
korzystaj" z us&ug kredytowych mimo #e o odmo-
wie udzielenia kredytu przez bank informuje poni!ej
10 proc. Najwi%kszy odsetek osb korzystaj&cych
z us"ug bankowych za pomoc& konta osobistego lub
rachunku oszcz%dno#ciowo-rozliczeniowego maj&
kraje skandynawskie, Holandia, Niemcy i Francja.
W tych pa'stwach problem wykluczenia z rynku
us&ug bankowych jest stosunkowo najmniejszy np.
w krajach Beneluksu oraz Danii poziom wykluczenia
na tle nansowym nie przekracza 1 proc. Natomiast
najwi!cej osb wykluczonych z rynku nansowego
spo'rd pa$stw starej UE mieszka we W&oszech
i to zarwno je#li chodzi o procent mieszka'cw, jak
i o ich bezwzgl%dn& liczb%. Du!y procent obywateli
nie korzystaj&cych z us"ug bankowych maj& te! Grecja,
Irlandia, Austria i Portugalia.
Jeszcze gorzej jednak na tym tle wypadaj"
nowe kraje cz&onkowskie Wsplnoty, gdzie du!o
wi$kszy odsetek gospodarstw domowych nie
uczestniczy w rynku us&ug bankowych. 1/3 miesz-
ka'cw tych krajw nie ma dost$pu do takich
us&ug, ponad po&owa nie ma rachunku rozlicze-
niowego ani !adnych oszcz$dno%ci, a prawie 3/4
nie mo!e skorzysta# z kredytu. W Polsce wyklu-
czonych nansowo jest ok. 40 proc. obywateli.
Gorszy wynik ma tylko (otwa, gdzie liczba ta
si$ga 48 proc. Natomiast 56 proc. Polakw nie
ma konta, 60 proc. rachunku w banku, a a!
73 proc. dost$pu do kredytu odnawialnego.
Liczb tych nie nale!y traktowa# jako nie-
zmiennych. W wypadku braku odpowiedniego
przeciwdzia&ania, statystyki te mog" si$ jeszcze
pogorszy#. Pog"%biaj&cy si% rozziew dochodw i kosz-
tw w spo"ecze'stwie, post%puj&ca marginalizacja
pewnych grup, brak mechanizmw wychodz&cych
naprzeciw potrzebom obywateli zagro!onych wyklu-
czeniem lub ju! wykluczonych z rynku oraz dalsza
bezczynno'% rz"du i instytucji nansowych wobec
narastaj&cego problemu, mog& mie$ tylko negatywne
skutki, ktre tym trudniej b%dzie usun&$ w przysz"o#ci.
Aby jednak podj&$ kroki zmierzaj&ce do uzdrowienia
sytuacji, nale#y najpierw zapozna% si! z jej (rd&em.
P|.c.n w||uc.|n|~
Zasadnicze powody wykluczenia nansowego
to niski poziom dochodw, niewiedza oraz
nadmiernie komercyjna polityka produktowa
bankw. Finansowe wykluczenie #ci#le wi&!e si%
z wykluczeniem spo"ecznym. Najbardziej zagro!one wy-
kluczeniem s& osoby o niskich dochodach, bezrobotni,
rodzice samotnie wychowuj&cy dzieci, osoby starsze
oraz nie mog&ce podj&$ pracy z powodu choroby czy
niepe"nosprawno#ci. Z natury rzeczy, w#rd wykluczo-
nych liczni s" bezdomni. Ale w'rd oar wykluczenia
znajduj& si% rwnie! np. przedsi%biorcy, je#li ponie#li
Pc.~ |n|||
Tc~s. Bc||cws||
99 Nr GOSPODARKA SPOECZNA XV
du!e straty i inne osoby, wcze"niej korzystaj#ce z us$ug
bankowych, ktre to, zaci#gaj#c po!yczki, znalaz$y
si! w pu"apce zad"u#eniowej, a co za tym idzie na
listach klientw niewiarygodnych nansowo czy osb
o negatywnych adnotacjach w instytucjach takich, jak
dzia$aj#ce w Polsce Biuro Informacji Kredytowej (BIK).
Problem wykluczenia dotyka ponadto w wi%kszym
stopniu osoby zamieszkuj#ce ubogie okolice, tereny
wiejskie, a tak!e imigrantw. Jak wynika ze wspo-
mnianych statystyk, w grupie szczeglnie nara!onej
na wykluczenie znajduj# si% te! generalnie mieszka&cy
nowych pa&stw unijnych.
W"rd najcz%"ciej wyst%puj#cych przyczyn wy-
kluczenia nansowego, raport Komisji Europejskiej
wymienia m.in. tzw. luk% techniczn#, spowodowan#
zmianami demogracznymi (zidentykowano t! przy-
czyn% w 10 spo"rd 14 badanych krajw), zmiany na
rynku pracy (w 8 krajach na 14) oraz nierwno"ci
dochodowe (rwnie! 8 krajw na 14). W dalszej kolej-
no"ci wymieniana jest liberalizacja i jej konsekwencje,
w postaci po"wi%cania mniejszej uwagi marginalnym
segmentom rynku oraz znikni%cia instytucji przeznaczo-
nych dla osb o niskich dochodach. Trzeba te! jednak
odnotowa$, #e cz!%$ przyczyn wykluczenia nansowego
le!y po stronie samych wykluczonych. Niski poziom
oszcz%dno"ci lub ich brak sprawiaj#, !e rachunek ban-
kowy staje si% nieop$acalny. Powody bywaj# te! natury
mentalnej: wiele osb tradycyjnie preferuje gotwk%,
inni tkwi# w przekonaniu, !e rachunki bankowe nie
s& przeznaczone dla ubogich, niektrzy nie potra&
sobie poradzi' ze z$o!ono"ci# kwestii technicznych
w kontaktach z bankiem (np. przy u!yciu komputera),
jeszcze inni boj# si% o utrat% kontroli nad pieni%dzmi,
gdzie dodatkowym czynnikiem mo!e by' ponadto brak
zaufania do bankw. Z kolei banki niejednokrotnie
nie u!atwiaj" cz#$ci klientw w!"czenia si# do
systemu, np. zamykaj"c placwki w mniej rentow-
nych lokalizacjach, co pozostawia potencjalnych
klientw bez alternatywy. Wprowadzaj" te% inno-
wacje techniczne, za ktrymi nie potra! nad!"y#
zw!aszcza ludzie starsi i s!abiej wykszta!ceni.
Bywa, i! sami wykluczeni nie rozumiej#, !e brak
rachunku bankowego to sytuacja dla nich niekorzystna.
Przekonani s& nieraz, #e rwnie dobrze potra& sobie
poradzi' bez dost%pu do us$ug bankowych. Pomijaj#c
stosunkowo nieliczne wypadki, gdy z pewnych powodw
odzwierciedla to stan faktyczny, zwykle wynika to jednak
z braku "wiadomo"ci wad pozostawania poza rynkiem
us"ug nansowych. Wykluczenie nansowe oznacza
bowiem na przyk$ad brak mo!liwo"ci regulowania
zobowi#za& p$atniczych za pomoc# rachunkw banko-
wych, a co za tym idzie, konieczno"' korzystania z mniej
wygodnych i dro!szych form zap$aty gotwk#. Brak
mo!liwo"ci pobrania kredytu natomiast skazuje takie
osoby na korzystanie z mniej op"acalnych po#yczek
niejednokrotnie na lichwiarskich zasadach, oferowanych
przez podmioty niegodne zaufania, a nawet nielegalne.
Do tego dochodzi trudno"' w planowaniu wydatkw
oraz wi%ksze problemy ze znalezieniem pracy czy nawet
z pobieraniem zasi$kw. Banki odmawiaj# otwierania
w pe$ni funkcjonalnych rachunkw rozliczeniowych
pewnym grupom osb, a pi%trz#ce si% trudno"ci, stopie&
skomplikowania us$ug, ich niski standard i wysokie
ceny dodatkowo zniech%caj# do korzystania z nich.
N||ocs:~:|| o.|~|~n
Mimo zastraszaj"co wysokiego odsetka osb
wykluczonych nansowo w ca$ej Europie, debat%
spo!eczn" z udzia!em administracji rz"dowej,
organizacji konsumenckich czy naukowcw pro-
wadzi si% w niewielu krajach UE, g$wnie tych
lepiej rozwini#tych. Tylko w nielicznych da si#
to wyt!umaczy& niskim poziomem wykluczenia
nansowego. Najgorzej je&li chodzi o debat%
wypadaj" akurat te kraje, w ktrych problem
jest najwi#kszy czyli nowi cz"onkowie Unii. Komisja
Europejska odnotowuje brak jakiejkolwiek debaty na
ten temat np. w Bu$garii, na Litwie, na S$owacji, a tak!e
w Polsce. W tym ostatnim przypadku, cho' rzeczywi-
"cie debata znajduje si% w powijakach, nie jest to do
ko'ca prawd& prby takiej dyskusji podejmuj& ju#
od d$u!szego czasu m.in. Stowarzyszenie Krzewienia
Edukacji Finansowej czy Instytut Stefczyka, zwi#zany ze
sp$dzielczymi kasami oszcz%dno"ciowo-kredytowymi.
O potrzebie podj%cia na szczeblu rz#dowym dzia$a&
zmierzaj#cych do zmniejszenia zagro!enia wykluczeniem
nansowym mwi& od dawna przedstawiciele SKOK.
Grzegorz Bierecki, prezes Krajowej SKOK, wska-
zuj#c jako przyczyny zjawiska m.in. brak zach%t do
oszcz%dzania i polityk% sprzeda!ow# bankw, krytykuje
lekcewa!#cy stosunek pa&stwa do problemu i uznaje
za konieczn# interwencj% administracji publicznej, przy
wykorzystaniu zarwno uprawnie& regulacyjnych,
jak i w$a"cicielskich (np. wobec podnosz#cych op$aty
instytucji pa'stwowych przyk"adem bank PKO BP).
Zdaniem Biereckiego, powinien zosta# zdenio-
wany zakres us!ug zawartych w podstawowym
rachunku bankowym, a jego cena dla konsumenta
powinna podlega& pa'stwowej kontroli. Po-
zostawienie tego wy!"cznie rynkowi jest zgod"
na pog!#bianie nierwnowagi korzy$ci bankw
i konsumentw mwi prezes SKOK. Oznacza przy-
zwolenie na rozszerzanie si! zjawiska wykluczenia
nansowego. Bierecki zwraca te! uwag%, !e Komisja
Europejska okre"la pewne standardy podstawowego
rachunku bankowego jako powszechnie dost%pne-
go, oferowanego uczciwie i godziwie wycenionego,
100 Nr GOSPODARKA SPOECZNA XVI
natomiast sektory nansowe kilku krajw UE przyj!"y
dobrowolne kodeksy post!powania w celu zapewnienia
obywatelom podstawowych us"ug bankowych.
W Polsce o podobnych dzia"aniach na wi!ksz#
skal! cicho. Trzeba jednak przyzna#, $e i w wi!kszo%ci
pa$stw europejskich praktyka r%ni si! od postulatw
i propozycji. Co innego bowiem dobrowolne deklara-
cje czy niewi#%#ce dokumenty, a co innego regulacje
ustawowe. Niewiele krajw Unii Europejskiej
wprowadzi!o prawne gwarancje dost"pu do
produktw nansowych, zw!aszcza do rachunku
bankowego, co od dawna postuluj# organizacje
konsumenckie. Niewiele jest te$ ustawowych
ogranicze% w zakresie odpowiedzialnego udzie-
lania kredytw przez banki i przepisw okre&la-
j#cych grn# granic" ich oprocentowania co
cz!sto prowadzi do nadu%y& ze strony kredytodawcw.
Ale nawet w krajach, gdzie ustawowo zobowi#zano
banki do otworzenia konta ka%demu, kto b!dzie o to
wnioskowa", nie ka$dy jest w stanie to zrobi# bywa,
%e osoby wykluczone nie s# w stanie spe"ni& nawet
podstawowych wymaga$ formalnych, koniecznych
do utworzenia konta bankowego (np. z braku sta"ego
miejsca zamieszkania czy dowodu to%samo'ci).
N~|.jo.|~ w~|||
Komisja Europejska wprost wskazuje pewne rozwi#-
zania, zaproponowane przez us"ugodawcw nanso-
wych w cz!'ci krajw UE w celu przeciwdzia"ania
problemom zwi#zanym z dost!pem do us"ug i korzy-
staniem z nich.
Po pierwsze, g"wnonurtowi, komercyjni us"u-
godawcy, zorientowani na zysk, stworzyli proste,
niedrogie rachunki rozliczeniowe, ktrych celem jest
zaspokojenie potrzeb osb o niskich i niestabilnych
dochodach (tak sta"o si! w Belgii, Niemczech, we
W"oszech i Wielkiej Brytanii) lub wprowadzili rodzaj
partnerstwa, maj#cego na celu zapewnienie pomocy
innym rodzajom us"ugodawcw w tworzeniu ich
w"asnych us"ug bankowych.
Z kolei komercyjni us!ugodawcy o orienta-
cji spo!ecznej, w tym banki oszcz"dno&ciowe,
urz"dy pocztowe oraz us!ugodawcy wzajemni
i sp!dzielczy, s# lub byli jeszcze bardziej ak-
tywni ni$ banki prywatne w tworzeniu nowych
produktw i alternatywnych us!ug nanso-
wych (np. banki sp!dzielcze i oszcz"dno&ciowe
w Niemczech czy urz"dy pocztowe w Irlandii,
W!oszech i Wielkiej Brytanii).
Instytucje rz#dowe dzia!aj# ponadto w nie-
ktrych krajach jako mediatorzy na rzecz
w!"czenia nansowego. Zach!caj# one banki do
oferowania podstawowych rachunkw bankowych
oraz do promowania "atwiejszego dost!pu do ich
podstawowych us"ug nansowych. Czasem %wiadcz&
bezpo%rednio us"ugi nansowe dla osb o niskich do-
chodach lub oferuj# wykszta"cenie oraz szkol# osoby
niech!tne do korzystania z us"ug nansowych.
Komisja Europejska wyda"a ponadto pewne oglne
zalecenia dotycz#ce polityki pa$stw cz"onkowskich
wobec problemu wykluczenia nansowego. Zdaniem
Komisji, instytucje rz#dowe powinny stworzy& jedno-
znaczne wska'niki okre%laj&ce rozmiary tego problemu,
aby by& w stanie ocenia& skuteczno'& wprowadzanych
'rodkw. Z kolei dzia"ania polityczne, maj#ce na celu
zapewnienie wydolno%ci nansowej instytucji nanso-
wych, ochron! konsumentw oraz przejrzysto'& relacji
mi!dzy us"ugodawcami nansowymi a klientami, po-
winny w pe"ni uwzgl!dnia& sytuacj! i potrzeby grup
wra%liwych. Osoby nadmiernie zad"u%one winny mie&
zagwarantowany dost!p do podstawowych us"ug ban-
kowych. Nale$y te$ zapewni# edukacj! i porady nan-
sowe oraz monitorowa# instytucje nansowe i zach!ca#
je do podejmowania odpowiedzialno'ci spo"ecznej.
Zdaniem trzech organizacji walcz#cych z wyklu-
czeniem nansowym MFC (Micronance Centre),
EMN (European Micronance Network) oraz cdfa
(Community Development Finance Association), de-
cyduj#ce znaczenie w walce z wykluczeniem
nansowym maj" tak zwane mikronanse.
Termin ten oznacza oferowanie wspomnianych wy%ej
podstawowych us"ug nansowych kredytw, lokat
oszcz!dno%ciowych czy ubezpiecze( osobom o niskich
dochodach, dotkni!tym zjawiskiem wykluczenia. Maj#
one umo%liwi& im ochron! swoich rodzin przed zagro-
$eniami o charakterze nansowym, a tak$e rozpocz!cie
lub dalsze nansowanie przedsi!wzi!# gospodarczych.
Us"ugi mikronansowe %wiadczone s& przez wyspe-
cjalizowane podmioty z dwch sektorw: bankowego
(banki sp"dzielcze, komercyjne, mikronansowe lub
oszcz!dno%ciowe) i pozabankowego (sp"dzielnie nan-
sowe, sp"ki typu non-prot, organizacje pozarz&dowe).
Rola w"adz pa$stwowych w walce z wykluczeniem
powinna natomiast polega& na tworzeniu odpowied-
nich ram politycznych, zapewniaj#cych z jednej strony
poszerzony dost!p do us"ug nansowych, z drugiej
za' chroni#cych konsumentw.
Czy tak stanie si! i w naszym kraju dzi% nie-
wiele na to wskazuje. Debat! na ten temat jednak
warto i trzeba rozpocz&#.
Tomasz Borkowski
Tekst w nieco zmienionej wersji ukaza" si! rwnie% w Biu-
letynie Instytutu Stefczyka nr 2, stanowi#cym dodatek do
kwartalnika naukowego Pieni&dze i Wi!' nr 2/2009. Wi!-
cej informacji: www.instytutstefczyka.pl
101 Nr GOSPODARKA SPOECZNA XVII
Propozycje zmian w subie zdrowia id w kie-
runku tworzenia z niej kolejnej brany przemysu,
opartej na logice: przychd, koszt, wynik nanso-
wy. Ju teraz mona przypuszcza, e pacjentom
nie przyniesie to nic dobrego.
Powstaje wr!cz pytanie, czy po planowanych reformach
b!dzie mo"na jeszcze mwi# o s!u"bie zdrowia. Nazwa
ta zdaje si! sugerowa#, i" umo"liwienie dost!pu do
opieki medycznej jest obowi$zkiem w%adz publicznych.
Potwierdza to art. 68 Konstytucji, zgodnie z ktrym:
1. Ka"dy ma prawo do ochrony zdrowia.
2. Obywatelom, niezale"nie od ich sytuacji mate-
rialnej, w%adze publiczne zapewniaj$ rwny dost!p
do !wiadcze" opieki zdrowotnej, nansowanej ze
&rodkw publicznych. Warunki i zakres udzielania
&wiadcze' okre&la ustawa.
3. W%adze publiczne s$ obowi$zane do zapewnie-
nia szczeglnej opieki zdrowotnej dzieciom, kobietom
ci!"arnym, osobom niepe%nosprawnym i osobom
w podesz%ym wieku.
4. W%adze publiczne s$ obowi$zane do zwalczania
chorb epidemicznych i zapobiegania negatywnym
dla zdrowia skutkom degradacji &rodowiska.
Jak zapowiadane zmiany w lecznictwie wp%yn$
na realizacj! przez pa'stwo jego konstytucyjnych
zobowi#za" i jakie s# alternatywy?
P|w~:n| w||||~ |u|||c.n|
Co robi#, aby pozby# si! starych problemw, nie two-
rz$c przy okazji kolejnych? Dla wielu rozwi$zaniem
jest zast$pienie publicznej s%u"by zdrowia prywatn$
opiek$ medyczn$. Przy czym powszechnie pope%nianym
b%!dem jest pogl$d, "e oznacza%oby to zerwanie z do-
tychczasowym status quo. Nie jest to s%uszne podej&cie,
zwa"ywszy na fakt, i" udzia% prywatnych &rodkw
w nansowaniu s$u%by zdrowia, ktry na pocz#tku lat
90. wynosi$ ok. 10%, stale wzrasta np. ju% w 2003 r.
osi$gn$% 38%. Pomimo gwa!townego wzrostu
liczby gabinetw prywatnych, nie towarzyszy
nam poczucie poprawy stanu s!u"by zdrowia.
W 2007 r. w Polsce warto&# rynku prywatnych
us%ug zdrowotnych szacowano na 20-22 mld z%.
Przychody niepublicznych rm medycznych rosn#
o 20-30% rocznie. Oznacza to, "e w ci$gu roku staty-
styczny Polak przeznacza na prywatne leczenie oko%o
520-630 z%. Wed%ug raportu Diagnoza Spo%eczna
2007 (dost!pnego na www.diagnoza.com), a" 45%
gospodarstw domowych, ktrych cz!onkowie
korzystali z opieki zdrowotnej w ci#gu ostatniego
roku, op!aca!o jej koszty z w!asnych $rodkw.
Jest to dowd s!abo$ci pa%stwowego systemu
ochrony zdrowia, ktry dawno temu w praktyce
zast#piono prywatnym. Jest to jeszcze bardziej
widoczne, gdy uzmys%owimy sobie, "e w 2003 r.
w Polsce by%o 122,4 tys. lekarzy, z czego tylko 64 tys.
(52,3%) zatrudnia%y publiczne ZOZ-y. Wielu z nich
dorabia%o na prywatnych praktykach lekarskich. Ilu?
Na to pytanie trudno odpowiedzie#. Pozosta%e 58 tys.
(47,7%) pracowa%o ca%kowicie poza pa'stwowym
systemem, czyli w sferze prywatnej. W tym samym
czasie funkcjonowa%o 11 978 ZOZ-w. Po&rd nich 3575
by%o placwkami publicznymi, natomiast 8403 tzw.
zak%adami niepublicznymi i stanowi%y one ponad 70%
oglnej liczby tego typw zak%adw. W 2008 r. na
7482 ZOZ-y dzia!aj#ce w podstawowej opiece
zdrowotnej, tylko 1937 by!o zak!adami publicz-
nymi, ktrych jednostk# za!o"ycielsk# jest gmina,
miasto lub powiat. Dane te ujawniaj# tendencj&
do likwidowania publicznych ZOZ-w i zast&-
powania ich prywatnymi.
W opiece pierwszego kontaktu wi!kszo&# le-
karzy rodzinnych i specjalistw dzia%a jako sp%ki
prywatne w ramach kontraktw z NFZ. Dodatkowo,
od kilku lat na rynku dzia$aj# rmy prywatne, ktre
w zamian za wykupiony abonament oferuj$ gotowo&#
udzielania pomocy ambulatoryjnej. Ich pacjentw (w
2003 r. ok. 600 tys. osb) stanowi# ci, ktrym praco-
dawcy zafundowali abonamenty. Rynek ten rozwija
si& w tempie 20% rocznie rmy wykorzystuj# nisz&
rynkow$, stworzon$ przez niezaspokojone do tej
pory potrzeby, jak dost!pno&# do opieki medycznej
bez d%ugiego oczekiwania. Z Diagnozy Spo%ecznej
2007 wynika jednak, "e tylko 5% gospodarstw do-
mowych, ktre korzysta%y z prywatnej opieki me-
dycznej, robi%o to w ramach pakietu wykupionego
przez pracodawc!. (wiadczy to o tym, "e znaczna
cz!&# posiadaczy wspomnianych abonamentw i tak
przesiaduje w kolejkach w publicznych placwkach
M~:|us. u|
B|jon| o|~cnc.
102 Nr GOSPODARKA SPOECZNA XVIII
lub p!aci dodatkowo za us!ugi lekarzy w prywat-
nej s!u"bie zdrowia. Jest to spowodowane tym, "e
przewa"aj#ca cz$%& abonamentw oferuje niewiele
ponad poradnictwo lub wydawanie orzecze' oraz
o%wiadcze' lekarskich. Dost$pno%& do pozosta!ych
us!ug wi#za!aby si$ z konieczno%ci# wykupienia do-
datkowych polis ubezpieczeniowych. Taki wydatek
gospodarstwa domowe s# sk!onne ponie%& jedynie
w przypadku, gdyby polisa by!a tania, a z drugiej
strony dawa!aby mo"liwo%& np. omini$cia szpitalnej
kolejki. Z Diagnozy wynika, "e zainteresowanie
dodatkowymi ubezpieczeniami wida& jedynie wtedy,
gdy cena polisy nie przekracza!aby 100 z! miesi$cz-
nie w takim wypadku 15% gospodarstw domowych
zdecydowa!oby si$ na jej wykupienie. Przygotowanie
takiego produktu jest jednak raczej ma!o atrakcyjne
z punktu widzenia rm ubezpieczeniowych.
Nierozwa"ne jest tak"e nie zapyta&, sk#d tak na-
g!y wzrost zainteresowania zdrowiem pracownikw.
Niestety nie wynika on z troski, lecz z obowi#zku
pracodawcy przeprowadzania w%rd nich bada'
wst$pnych i okresowych. Te, jak wiemy, s# tylko
parodi# prawdziwych bada', poniewa" pracodawcy
nie zale"y na ujawnieniu rzeczywistego stanu zdrowia
zatrudnionych.
Diagnostyka, ktra do niedawna funkcjono-
wa!a na zapleczu szpitali, coraz cz"#ciej pochodzi
z tzw. outsourcingu (wynajmowania i kupowania
us!ug od zewn"trznych podmiotw). Dlatego
prywatne rmy wiod! prym w laboratoriach,
stacjach dializ i pogotowiu ratunkowym. S$
to bardzo dochodowe dzia!y s!u%by zdrowia.
Z nieznanych powodw pa&stwo pozbywa si"
placwek, bez ktrych nie mog$ funkcjonowa'
poradnie, szpitale, lecznice. Najcz$%ciej podawan#
przyczyn# s# rzekome trudno%ci zwi#zane z utrzyma-
niem i rozbudow# aparatury analitycznej. Samodzielna
inwestycja w drog# aparatur$ (czy cho&by jej leasing)
jest poza zasi$giem ma!ych podmiotw; z tej przyczyny
coraz cz$%ciej wida& prby konsolidacji tego rynku,
w formie przej!", rzadziej kooperacji. W ten sposb
prywatne rmy monopolizuj# rynek. Prywatne sieci,
dzi$ki korzy%ciom skali, mog# sobie pozwoli& na in-
westycje w najnowocze%niejsze technologie, systemy
informatyczne i dodatkowe us!ugi.
Tych kilka faktw dowodzi, %e problemy
nansowe publicznej s"u#by zdrowia nie pocho-
dz$ z formy w!asno#ci. Wynikaj$ one ze z!ego
zarz$dzania i braku inwestycji. Powinno to dziwi&
ka"dego, zw!aszcza gdy u%wiadomimy sobie, "e ma to
miejsce w kraju, w ktrym podczas publicznej zbirki
przeznaczonej na opiek$ zdrowotn# dzieci, do puszek
traa w ci#gu jednego dnia kwota ponad 40 mln z$.
Gdzie le"# g!wne przyczyny tego stanu rzeczy?
Uw|~s.c.|n|| n~ ws|c|n
Jedna z nich wynika z uw!aszczania si" na
maj$tku publicznym. Rzadko si" zdarza, aby
prywatne gabinety wykonywa!y bardziej ry-
zykowne zabiegi medyczne. Pr%no szuka'
informacji o tym, %e oferuj$ one opiek" medycz-
n! dla oar wypadkw drogowych, katastrof
budowlanych lub osb ob!o%nie chorych. Ka%dy
taki zabieg wi$%e si" z ryzykiem niepowodzenia,
dlatego prywatne kliniki zwykle ograniczaj$
si" do tych nieskomplikowanych, na ktrych
wykonanie jednak bardzo d!ugo oczekuje si"
w placwce publicznej. Brak wolnych terminw
w publicznym ZOZ-ie i niewielkie ryzyko wyst#-
pienia powik!a' pozwalaj# wykona& taki zabieg
w placwce prywatnej, je%li jest refundowany przez
NFZ. Niebanaln# rol$ w tym procederze odgrywa
pazerno%& cz$%ci lekarzy, preferuj#cych wi$ksze
korzy%ci materialne w placwce prywatnej, w ktrej
podejmuj# dodatkow# prac$ (nierzadko jako w!a%ci-
ciele). Ewentualne powik"ania lub lecznictwo
pozabiegowe obci$%$ placwki publiczne. Tym
sposobem ma miejsce udzia! lekarzy w gra-
bie%y publicznej s!u%by zdrowia, szacowany
na oko!o 15 mld z! rocznie. Stanowi to niemal
20% wszystkich %rodkw pieni$"nych alokowanych
w rynek opieki medycznej.
Praktykom tego typu sprzyjaj# rwnie" nieuczci-
we i niejawne zasady przekszta!ce' w!asno%ciowych.
Bydgoskie Centrum Diabetologii i Endokrynologii
mia!o by& przekszta!cone w sp!ki pracownicze.
Okaza!o si$, "e przynajmniej w trzech z siedmiu
poradni, gros udzia$w tra$o w r!ce dyrektorw,
poniewa" wyznaczono warto%& pojedynczego udzia!u
na 10 tys. z!. Wi$kszo%ci zwyk!ych pracownikw
nie by!o sta& na taki wydatek i zakup nawet jed-
nej akcji, dlatego dyrektorzy bez trudu poradzili
sobie z zagarni$ciem publicznego maj#tku. Cz$%&
warszawskich szpitali rwnie" prywatyzowano
w niejasny sposb. Niesprecyzowane denicje,
niejawne procedury dzia!a& wszystko to
umo%liwia wykup maj$tku publicznego za
bezcen. O ile podobne zasady mog!yby by'
rozwa%ane w przypadku skrajnie zad!u%o-
nych segmentw s!u%by zdrowia, to zosta!y
one zastosowane g!wnie wobec dochodo-
wych placwek. Tym sposobem przestaje istnie&
problem zwi#zany z moraln# odpowiedzialno%ci#
w!adz za zagwarantowanie obywatelom realizacji
ich konstytucyjnego prawa do opieki nie b!dzie
go bowiem w stanie wyegzekwowa& "aden zapis
ustawowy ani konstytucyjny.
103 Nr GOSPODARKA SPOECZNA XIX
N||-|u|||c.n|, n||-||w~:n|
Wed!ug Centrum Systemw Informacyjnych Ochrony
Zdrowia, na koniec 2003 r. funkcjonowa!o 767 szpitali,
w tym tylko 103 by!y w prywatnych r"kach. W 2005 r.
ta ostatnia liczba wzros!a do oko!o 120. Wed!ug
Med-Info, na pocz#tku 2002 r. w Polsce liczba szpitali
niepublicznych stanowi!a nieco ponad 12% wszystkich
placwek. Udzia! !$ek w nich wynosi! zaledwie 3%
tych w ca!ym szpitalnictwie. W 2007 r. na ponad 700
publicznych szpitali przypada!o ponad 170 prywatnych.
W lutym 2008 r. by!y w Polsce 742 szpitale, w%rd
ktrych 153 to placwki niepubliczne, a w%rd nich
60 to sp!ki prawa handlowego. Wi"kszo%& z nich to
placwki dzia!aj#ce w formie samodzielnych niepu-
blicznych zak!adw opieki zdrowotnej.
Co jednak kryje si" pod nazw# niepubliczny? Ot$
przyk!adowo, w 2006 r. w!a"cicielami niepublicz-
nych szpitali by!y: powiaty (83%), gminy (15,5%),
pracownicy (ok. 1%) i sektor prywatny (0,5%). Nie
jest to zatem klasyczna w!asno"# prywatna, ale
w!asno"# jednostki samorz$du terytorialnego. Po
przeanalizowaniu struktury w!a"cicielskiej tych
placwek, mwienie o wy%szo"ci prywatnego
nad publicznym okazuje si& fa!szywe.
W innych krajach europejskich rzecz ma si"
odmiennie. We Francji 32% szpitali to placwki
niepubliczne, w Niemczech jedynie 28%. Je"li
idzie o udzia! szpitali niepublicznych w !$cznej
ilo"ci !%ek, to liczby oscyluj$ przeci&tnie wok!
50%. Doda# jednak nale%y, %e po!owa szpitali to
szpitale publiczne, pozosta!e to szpitale non-pro-
t, czyli dzia!aj"ce nie dla zysku (prowadzone
g!wnie przez Ko"ci! i Czerwony Krzy%), a tylko
troch& ponad 5% z nich to szpitale komercyjne.
Dla odmiany, we W!oszech sektor prywatny
obejmuje 35% szpitali i ok. 20% !%ek. Okazuje
si& zatem, %e publiczna w!asno"# samorz$do-
wa jest nieop!acalna tylko w Polsce. Mo%e by#
ona op!acalna jak ka%de inne przedsi&biorstwa
w ka%dy innym sektorze w innych krajach. To
kolejny dowd na to, i$ rozwi#zanie problemw s!u$by
zdrowia le$y przede wszystkim w rozs#dnym zarz#-
dzaniu, nie za% w stosunkach w!asno%ciowych.
L||||~|n| |:
G!wn# przyczyn# nieszcz"%& polskiej s!u$by zdrowia
jest nik!o%& %rodkw, jakie si" na ni# przeznacza. Cho#
plasujemy si& w pierwszej pi&#dziesi$tce kra-
jw najwi&cej wydaj$cych na ochron& zdrowia,
po"wi&camy na ten cel nawet 10 razy mniej ni%
przeci#tny mieszkaniec starej Unii Europejskiej.
Jest to niezrozumia!e, poniewa% PKB per capita
("rednio na statystycznego obywatela) jest tam
wy%szy tylko czterokrotnie. Ponadto, wci#$ rosn#
koszty ochrony zdrowia, m.in. w zwi#zku z wyd!u-
$aj#c# si" %redni# $ycia. Dodatkowo, tylko w latach
2000-2005 liczba osb hospitalizowanych zwi"kszy!a
si" o 15%. Dochodzi do tego marnotrawstwo w zarz#-
dzaniu pieni"dzmi pochodz#cymi z obowi#zkowych
ubezpiecze' spo!ecznych, ktre stanowi# niemal
60% %rodkw przeznaczanych na ochron" zdrowia.
Mo$na pokusi& si" o podejrzenie, i$ jest to rozmy%lna
niegospodarno%&.
Problemem jest wreszcie kwestia podej%cia pracow-
nikw ZOZ-w do pacjentw. Nie chodzi tu o ocen"
jako%ci us!ug medycznych, oferowanych przez publiczne
zak!ady ochrony zdrowia, czyli tzw. profesjonalizm
personelu, ale raczej o brak do%wiadczenia publicznej
s!u$by zdrowia we w!a%ciwej obs!udze pacjentw.
Cho& mo$e si" wydawa&, i$ ma to niewielki zwi#zek
z etyczn# misj# s!u$by zdrowia, publiczna opieka
zdrowotna musi rozpocz#& dostosowywanie si" do
logiki racjonalnego ponoszenia pewnych kosztw oraz
uzyskiwania przychodw. Tym sposobem, bez koniecz-
no"ci ograniczania "wiadczenia us!ug, b&dzie
mog!a konkurowa# z prywatnymi placwkami.
Owe dostosowanie polega& mia!oby mi"dzy innymi na
rozwi#zaniu trudno%ci zwi#zanych z u%wiadamianiem
personelu o ci#$#cej na nim wsp!odpowiedzialno%ci
nie tylko za jako%& %wiadczonych us!ug, ale rwnie$ za
koszty. Wi#$e si" to na przyk!ad z nauk# dostrzegania
b
n
a

R
A
C
H
E
L

C
O
B
C
R
O
F
T
104 Nr GOSPODARKA SPOECZNA XX
potencjalnych oszcz!dno"ci w codziennym funkcjono-
waniu placwki, np. w korzystaniu z energii elektrycznej
czy wody lub niektrych "rodkw medycznych. Nie
mo#e si! to oczywi"cie wi$za% z ograniczonym dost!pem
do "rodkw ochrony bezpiecze&stwa i higieny pracy,
a takie przypadki nie nale#$ do rzadkich.
Kolejna kwestia dotyczy nauki odpowiedzial-
nego reagowania na potrzeby spo!eczno"ci. Nie
chodzi tutaj tylko o szacunek przy okienku,
ale tak#e np. o likwidowanie niepotrzebnych
przerw pomi$dzy kolejnymi pacjentami w sy-
tuacji, gdy ktry" z umwionych nie pojawi!
si$ o wyznaczonym czasie. Publiczna s!u#ba
zdrowia mo#e sobie bez trudu poradzi% z tego
typu zadaniami.
P~c,|nc| cc|s.|cc Bcc~
Kluczowym argumentem przeciwko komercjalizacji
i prywatyzacji s'u#by zdrowia jest wp'yw tych proce-
sw na dost!pno"% "wiadcze&. W prywatnej s!u#bie
zdrowia odmowa leczenia jest powszechnym
zjawiskiem, mimo jej niezgodno"ci z prawem.
Kliniki prywatne nie mog& posiada% izb przyj$%,
szpitale prywatne nie chc&. Oznacza!oby to
bowiem, !e traaliby do nich tzw. pacjenci z uli-
cy, niezwerykowani pod wzgl"dem p#ynno$ci
nansowej. Opieka nad znajduj$cym si! w stanie
zagro#enia #ycia pacjentem po wypadku wi$#e si!
z wysokimi kosztami. (atwiej jest zarabia% na prostych
zabiegach lub na specjalistycznym poradnictwie.
W'a"nie dlatego prywatne placwki zarabiaj$
na opiece ambulatoryjnej i szerokim 'ukiem omijaj$
kosztown$ opiek! zdrowotn$ zwi$zan$ z hospitalizacj$.
Pr!no szuka% prywatnych oddzia#w: gru&li-
czych, onkologicznych, geriatrycznych czy do-
chodowych placwek dla ob!o#nie chorych lub
zajmuj&cych si$ opiek& medyczn& nad pacjentami
wymagaj&cymi pobytu w hospicjach. Dlatego
nik!e s& szanse, aby kiedykolwiek publiczne
szpitale mog!y zosta% zast&pione przez takie
same, lecz prywatne placwki. Z tej przyczyny
mamy w Polsce dychotomiczny system opieki
medycznej, na ktry sk!ada si$ dochodowa opie-
ka pierwszego kontaktu oraz kapita!och!onne
lecznictwo m.in. szpitalne.
Czy mo#na spodziewa% si! czego" wi!cej od nie-
publicznych zak'adw zarz$dzanych przez powiat, ni#
od przedsi!biorcy gotowego zarabia% na cudzym nie-
szcz!"ciu? Niestety nie! Przekszta'cone powiatowe ZOZ-y
przestaj! by" instytucjami non-prot. Coraz cz#$ciej
twierdzi si!, #e przekszta'cona placwka jest instytucj$
nie tylko dla zysku (not just for prot)*. W praktyce
oznacza to, #e przekszta'cony zak'ad rezygnuje z niedo-
chodowych form opieki nad chorymi. Chocia# samorz$d
ma obowi$zek zapewnienia opieki zdrowotnej ludno"ci
zamieszkuj$cej na jego terenie, w ko&cu i tak okazuje
si!, #e zysk jest wa#niejszy od pacjentw.
Dowodem na to jest publikacja wydana nak'adem
starostwa w Pleszewie przy wsp'udziale dyrektora
tamtejszego SP ZOZ. Zgodnie z ni$, podstaw$ funk-
cjonowania szpitala musi by% wypracowany zysk.
Mimo zapewnie&, #e zyski osi$gane przez dochodowe
oddzia%y b#d! nansowa%y straty powstaj!ce podczas
"wiadczenia us'ug na oddzia'ach niedochodowych,
mo#na przypuszcza%, #e przysz'o"% tych ostatnich
jest przes$dzona i #e zostan$ one zlikwidowane lub
znacznie ograniczy si! zakres ich dzia'alno"ci. Nikt
zreszt$ nie gwarantuje, #e mieszka&cy b!d$ mogli nadal
korzysta" z bezp%atnych $wiadcze& nansowanych
przez NFZ w takim samym zakresie, jak dotychczas,
skoro nie mo#na przewidzie%, czy Fundusz podpisze
z nowymi podmiotami takie same kontrakty.
Ka#dy obywatel ma w Konstytucji zagwaranto-
wany rwny dost!p do s'u#by zdrowia. Czy mo#liwa
b!dzie realizacja tego prawa, gdy s'u#ba zdrowia
dzia'a% b!dzie wy'$cznie w oparciu o rachunek eko-
nomiczny? Przecie# zajmuje si! ona #yciem ludzkim,
ktre jest najwy#sz$ warto"ci$. Mi!dzy innymi z tej
przyczyny Rzecznik Praw Obywatelskich zmuszony
by% niespe%na rok temu wystosowa" ocjalne pismo
do minister zdrowia Ewy Kopacz. Wskazuje w nim, #e
czysto ekonomiczne podej"cie do opieki zdro-
wotnej prowadzi do dyskryminacji niektrych
grup obywateli, poniewa# pacjent wymagaj&cy
bardziej skomplikowanej opieki medycznej
bywa traktowany jak obywatel drugiej lub
jeszcze odleglejszej kategorii. Chodzi tu przede
wszystkim o praktyki dyskryminuj&ce pacjen-
tw umieraj&cych z powodu innych schorze'
ni# nowotwory. Mia!o to miejsce w stosunku
do pacjentw szpitala im. J. Korczaka w (odzi.
Pacjentw lecznicy ufundowanej ponad 100 lat temu
przez jedn$ z najbogatszych 'dzkich rodzin, z powodu
wal$cych si! murw przeniesiono do Instytutu Centrum
Zdrowia Matki Polki. Reorganizacja struktury w tym
ostatnim nie poprawi'a dost!pno"ci us'ug.
ZOZ nie jest zyskown$ manufaktur$. Dlatego
mierzi% powinny raporty rz$dowe, wskazuj$ce, #e np.
wykorzystanie !"ek w 18 szpitalach by!o nieza-
dowalaj#ce, tj. poni"ej po"#danego poziomu (85%).
Dotyczy!o to przede wszystkim oddzia!w: gineko-
logiczno-po!o"niczych, gdzie $rednie wykorzystanie
!"ek w badanym okresie wynios!o 61,6%, laryngo-
logicznych 64,3%, pediatrycznych 65,6%. Przecie#
ryzyka zapadni$cia na pewnego typu schorzenia
i przypad!o"ci nie sposb przewidzie%. Jak zatem
105 Nr GOSPODARKA SPOECZNA XXI
prowadzi! dzia"alno#! w sposb ekonomicznie
racjonalny, ale tak, aby nie by! zmuszonym do
wydawania og"osze$ o tre#ci: Wszystkie "%ka
chwilowo zaj!te. Prosz! sprbowa" p#niej?
Ponadto, zmniejszanie liczby "%ek w szpitalach
publicznych jest na r&k& spekulantom, ktrzy
marz' o przej&ciach szpitali klinicznych. Powd
jest oczywisty. Zdrowie jest warto#ci', za ktr'
gotowi jeste#my zap"aci! ka%d' cen&, niezale%nie
od tego, ile mamy pieni&dzy. Nietrudno zatem
wyobrazi! sobie prywatyzacj& jedynego na kilka
wojewdztw oddzia"u onkologicznego, dzi&ki
czemu jego w"a#ciciel b&dzie mg" dyktowa!
warunki cenowe. Przyk"ady tego typu patolo-
gicznych zjawisk znale#" mo$na w Niemczech,
gdzie wyst!puj" one nagminne. Je#li kogo# nie sta$
na prywatne leczenie, musi korzysta$ z pa%stwowych
szpitali, w ktrych mimo zamo&no#ci obywateli nie-
mieckich kolejki s" niewiele krtsze ni& w Polsce.
H||c||~:|s| c. |~||:~||sc|?
Ludzie zawsze b!d" chorowa$, zatem na us'ugach
medycznych zawsze b!dzie mo&na zarobi$. Nie dziwi"
zatem dzia'ania podejmowane przez r&nego rodzaju
inwestorw na rynkach kapita'owych. To za ich spraw"
pojawi'o si! franczyzowanie (sprzedawanie ma'ym
placwkom prawa do u&ytkowania logo znanej marki),
podkupywanie i wykup niewielkich ZOZ-w.
Na pocz'tku 2008 r. przewidywano, %e roczne
przychody ze sprzeda%y aktyww najwi&kszych
prywatnych rm medycznych wynios% 1 mld z&.
W ten sposb dotychczasowi w"a#ciciele poszu-
kiwali kapita"u na rozbudow& sieci placwek,
rzadziej inwestuj'c w nowoczesn' aparatur&.
Inne rmy wchodzi&y na gie&d! lub emitowa&y
papiery d"u%ne. Ca"a ta aktywno#! nakierowana
jest na osi'ganie mo%liwie najwi&kszej zyskow-
no#ci. Intratno#$ interesw w tej bran&y jest ogromna.
Przyk'adowo, warto#$ Centrum Medycznego Lim,
szacowana na 150 mln z', niemal podwoi'a si! z dnia
na dzie% jedynie za spraw" og'oszenia zapraszaj"cego
nowych inwestorw. G'wnymi zainteresowanymi
takimi inwestycjami s" towarzystwa ubezpieczeniowe,
ktre w!sz" w nich dobry interes.
Inwestorw dla szpitali poszukuj" rwnie& niektre
samorz!dy. Adam Kozierkiewicz cz"owiek Centrum
Analiz Spo'eczno-Ekonomicznych, tj. instytucji, ktrej
mentoruj! Leszek i Ewa Balcerowiczowie przeko-
nuje, &e to dobry kierunek, ale trzeba zachowa$
ostro&no#$. Jego zdaniem, nale&y prywatyzowa$
cz!#$ us'ugow" szpitala, maj"tek powinien pozosta$
w'asno#ci" samorz"du. W my#l ustawy z 30 sierpnia
1991 r. o zak'adach opieki zdrowotnej, prywatyzacja
mo&e odbywa$ si! poprzez: prywatyzacj! #wiadcze%
zdrowotnych, prywatyzacj! funkcjonaln", prywatyzacj!
us'ug pomocniczych, prywatyzacj! cz!#ciow". Kozier-
kiewicz wyklucza zatem drug" i czwart" z mo&liwo#ci.
Z tej przyczyny w omawianym przypadku nie powinno
Luozr znwszr soq
cuouownc, zn1ru nn
useucncu urovcznvcu
znwszr sozr uoznn
znuosc
b
n
a

J
O
H
N

R
Y
A
N
106 Nr GOSPODARKA SPOECZNA XXII
si! mwi" o prywatyzacji szpitala, lecz o prywatyzacji
mo#liwo$ci $wiadczenia us%ug z jego pomoc&.
Starosta, zarz&dca szpitala w Wieruszowie, prze-
widuj&c ewentualne k%opoty, post&pi% w nast!puj&cy
sposb: Szpitala nie odda!em. Je"li upadnie, nie
stracimy lecznicy i b#dziemy mogli stworzy$ kolejn%
rm!. Zgodnie z podobn! lozo! powsta"o co
najmniej 55 innych szpitali niepublicznych, ktre
funkcjonuj! jako podmioty prawa handlowego,
ale mimo to s! z ca"ym maj!tkiem w"asno#ci!
samorz!dow!. Dzia"alno#$ rynkowa wi!%e si&
z ryzykiem, dlatego za ewentualne straty szpi-
tal-sp"ka odpowiada swoim maj!tkiem. Z tego
powodu zacytowane podej#cie jest o wiele
bardziej rozs!dne od tego, ktre proponuje
Platforma Obywatelska. Promowane przez ni!
rozwi!zania zak"adaj!, %e szpitale b&d! mog"y
by$ likwidowane lub upada$ w zale%no#ci od
tego, co b&dzie korzystniejsze dla wierzycieli.
Tym samym wszelkie koszty zwi!zane ze
sp"at! d"ugw i tak spoczn! na podatnikach,
ale bez mo%liwo#ci powo"ania nowej placw-
ki, ktrej maj!tek zostanie przej&ty w zamian
za zobowi!zania. W czyim interesie forsowane s&
przekszta%cenia w%asno$ciowe wed%ug takiego mode-
lu? Na pewno nie chodzi tutaj o interes spo%eczno$ci
lokalnych i pacjentw.
Zo|cw|| us|c||c.n|cn|,
n|| s||w~:.cw~n|
Jedni pomstuj& do nieba i #&daj& kar dla aferzystw,
inni d&#& do prostackiego uw%aszczenia za pomoc&
neoliberalnych metod, jeszcze nast!pni domagaj" si!
utrzymania status quo. Istnieje jednak inne rozwi&zanie
problemw s#u$by zdrowia uspo#ecznienie.
Zdecentralizowanie $rodkw u%atwia zarz&dzanie
i pozwala skuteczniej zaspokaja" potrzeby lokalnej
ludno$ci. Skoro powiatowa i gminna s"u%ba
zdrowia funkcjonuj! i maj! szanse rozwoju,
dlaczego nie skorzysta# z tego do$wiadczenia?
Przekszta%cenia nie musz& oznacza" pe%nego przeka-
zania maj&tku samorz&dom. Co wi!cej, jest to obecnie
zupe%nie nierealne, je$li wzi&" pod uwag! zad%u#enie
znacznej cz!$ci placwek. Niektre samorz&dy pora-
dzi%y sobie z tym problemem za pomoc& obligacji lub
innych form nansowania zewn!trznego.
Sposb polegaj&cy na zad%u#aniu kolejnych pokole'
poprzez emisj! obligacji nie jest jedyny. Uspo"ecznienie
polegaj!ce na sp"aceniu zobowi!za' kosztem spo-
"eczno#ci lokalnej wydaje si& rwnie% rozs!dn!
metod!, poniewa% nie ma przeciwwskaza', aby
spo"eczno#$ mog"a by$ w"a#cicielem aktyww
szpitala. Wa#ne jednak, by nie sko'czy%o si! to tak,
jak prby ratowania polskich stoczni i nie by%o okazj&
do przekr!tw. Z tej przyczyny uspo%ecznienie mo#e
si! odbywa" jedynie jako $rodek realizacji oddolnej
inicjatywy. Obligatoryjno$" przekszta%ce', ktrej do-
maga si! PO, nie jest roztropna, poniewa# nie sposb
zdeniowa% wszelkich mo$liwych metod przejmowania
maj&tku publicznego przez podmioty prywatne.
Zdaniem wiceprezesa Stowarzyszenia Mened#e-
rw Opieki Zdrowotnej, Jaros%awa Kozery, system
opieki zdrowotnej powinien by" oparty na zak%adach
publicznych i niepublicznych, a decyzja o przekszta%-
ceniu powinna zapada" na szczeblu lokalnym. Istotna
jest rola, jak& szpital spe%nia w lokalnej spo%eczno$ci.
W jego ocenie, nie ma w&tpliwo$ci, #e szpital po-
wiatowy, ktry obs"uguje populacj& 60-100 tys.
mieszka'cw, bardzo dobrze sprawdza si&
w formie niepublicznej. Nie wyklucza to jednak
tego, %e jego w"a#cicielem mo%e by$ zarwno
powiat, jak i spo"eczno#$ lokalna.
Zaanga#owanie spo%eczno$ci lokalnej w procesie
przekszta%ce', konsultowanie i podj!cie aktywno$ci, ma
kluczowe znaczenie w ich trakcie i p&niej. Ponadto, je-
$li racj! maj& zwolennicy przekszta%ce', ktrzy twierdz&,
i# prywatny szybciej si! dostosowuje do warunkw,
jakie stawia NFZ, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby
czerpa" korzy$ci p%yn&ce z obu tych w%a$ciwo$ci
i stworzy" warunki, w ktrych w%a$cicielem b!dzie
najbardziej zainteresowany podmiot, poniewa# to on
stanie si! odbiorc& konkretnych $wiadcze'.
Mo#e si! to odbywa" w dwojaki sposb. Pierwszy
polega na stworzeniu placwek, ktrych w%a$cicielem
b!d& pracownicy i samorz&d lokalny. To wi&#e si!
z wprowadzeniem w #ycie cz!$ci zapisw o akcjonaria-
cie pracowniczym, ze wszystkimi tego konsekwencjami,
co mo#e prowadzi" do komercjalizacji i usuni!cia z ryn-
ku podmiotw s#abszych ekonomicznie tym samym
powtarzamy istniej&c& sytuacj!. Nale#y obawia" si!
rwnie# tego, aby po odd%u#eniu, placwki ponownie
si! nie zad%u#y%y. W momencie braku wsparcia ze
strony rz&du b!dzie to rwnoznaczne z likwidacj&
placwki, poniewa# zad%u#enie prowadzi do sytuacji,
$e szpitale s" przejmowane za d#ugi i w efekcie traaj"
w prywatne r!ce w du#o gorszym stanie, z bardziej
zdewastowanym sprz!tem i ca%& infrastruktur&. Mo#e
to uniemo#liwi" prowadzenie placwki.
Druga mo#liwo$" to przyj!cie do wiadomo$ci,
#e szpitale oraz ca%a opieka medyczna nie mog& by"
przedsi!wzi!ciem racjonalnym ekonomicznie (w rozu-
mieniu klasycznych teorii), jak chcieliby tego niektrzy
decydenci pa'stwowi. Spo"eczno#$ lokalna nie
mo%e by$ pozbawiona swojego podstawowego
prawa dost&pu do opieki medycznej. Z tej
przyczyny mo%e zosta$ obarczona ryzykiem
107 Nr GOSPODARKA SPOECZNA XXIII
zwi!zanym z funkcjonowaniem szpitala; sp"aca#
ewentualne d"ugi, ale nie wyzbywa# si$ maj!tku,
podobnie jak ma to miejsce w towarzystwach
ubezpiecze% wzajemnych. Je&li placwka jest
dochodowa, cena us"ug spada. Je&li natomiast
szkd w postaci chorb jest wi$cej, spo"eczno&#
dop"aca do wcze&niej uiszczonych sk"adek.
Taka alternatywa wydaje si$ by# najbardziej
rozs!dnym rozwi!zaniem, poniewa' w d"u'szym
okresie prowadzi do podejmowania decyzji za-
pobiegaj!cych chorobom, a nie jedynie leczenia
chorb a na tym powinno zale'e# ka'demu
z nas. Z tej przyczyny, warto dobrze zastanowi! si",
jak przeprowadza! przekszta#cenia ZOZ-w. Ustawa
nie przewiduje przekszta#cenia ZOZ-w w sp#dzielnie,
co by#oby korzystne dla pracownikw i spo#eczno$ci
lokalnych. Aby by#o to mo%liwe, konieczne jest przej-
$cie przez szereg procedur zwi&zanych z likwidacj&
placwki, w taki sposb, aby p!niej zagwarantowa" jej
dalsze funkcjonowanie, ale ju% jako podmiotu charak-
teryzuj&cego si" inn& form& w#asno$ci. To w znacznym
stopniu uniemo%liwia masowe urzeczywistnienie idei
usp#dzielczenia publicznych ZOZ-w. Z tej przyczy-
ny pierwszym krokiem powinna by# zmiana
ustawodawstwa, ktra umo'liwi"aby tworzenie
sp"dzielni w &rodowiskach podzielaj!cych opini$,
i' prywatyzacja nie daje gwarancji zaspokojenia
potrzeb spo"eczno&ci lokalnej. Takie prawo nie
musi by# na r$k$ wszystkim grupom interesu,
dlatego zanim to nast!pi, nale'y sukcesywnie
wymusza# na w"adzach przekszta"canie istnie-
j!cych na ich terenie placwek w sp"ki prawa
handlowego. Statut takich sp"ek musi jednak
gwarantowa# partycypacj$ w ich funkcjono-
waniu ze strony w"a&cicieli oraz pracownikw,
pacjentw i innych interesariuszy.
Tego typu prby przekszta#ce' s& bardzo istot-
ne z uwagi na fakt, %e starostwa lub inni w#odarze
mog& nie akceptowa! prb natychmiastowej zmiany
statusu ZOZ-w. Tak by#o cho!by w Bielsku-Bia#ej,
gdzie pracownicy przedstawili projekt przekszta#cenia
Specjalistycznego Psychiatrycznego Zespo#u Opieki
Zdrowotnej w sp#dzielni" pracy. Z r%nych, ma#o
obiektywnych i niezbyt merytorycznych przyczyn, nie
spotka# si" on z aprobat& w#adz lokalnych. W zwi&zku
z tym, s#uszny wydaje si" postulat, aby za g#wny cel
obra! propagowanie podobnej idei najpierw w$rd
mieszka'cw danej gminy czy powiatu. Dopiero
wwczas uda si" zdoby! wystarczaj&ce poparcie, ktre
znacznie u#atwi wdro%enie alternatyw podwa%aj&cych
logik" wszechobecnego neoliberalnego dyskursu.
Jest to istotne mi"dzy innymi dlatego, i% prze-
kszta"cenia w s"u'bie zdrowia nie mog! by#
wprowadzane odgrn! decyzj!, ktra w bar-
barzy%ski sposb niweczy wszystkie idea"y
przy&wiecaj!ce powstawaniu powszechnej opieki
medycznej. Doprowadzi#oby to do nieuchronnej
katastrofy, takiej samej, ktrej uczestnikami s& miesz-
ka'cy USA. Ich sytuacja wydaje si" wr"cz groteskowa,
kiedy spostrze%e si", %e maj& opiek" zdrowotn& na
wyci&gni"cie r"ki, ale z braku funduszy nie mog&
sobie na ni& pozwoli!.
Mateusz uk
* W po#owie roku 2008 Wojewdzki S&d Administracyjny
w Opolu wyda# wyrok uniewa%niaj&cy prywatyzacj" szpi-
tala w Kluczborku. W uzasadnieniu napisano, %e prywaty-
zacja jedynego szpitala w powiecie nie zapewnia pe#nej re-
alizacji prawa zapisanego w Konstytucji, nawet je$li w#a$ci-
cielem podmiotu jest samorz&d. Ca#a za$ sprawa rozpocz"#a
si" od likwidacji oddzia#u ratunkowego.
wiem,
jaka jest strategia rmy
wiem,
czy przedsibiorstwo nie kuleje nasowo
wiem,
czy nie planuj zwolnie grupowych
wiem jestem w radzie pracownikw
wszechstronna pomoc dla rad
b

V
A
S
E

P
E
T
R
O
V
S
K
I
POLECAMY
centrum wspierania
rad pracownikw
www.radypracownikow.info
rady@iso.edu.pl
042/ 630 17 49
Ncw~ |s|.|~
w B||||c:|c| O|w~:||~!
Ebwtnb Asntuowsk
Bnt1rns1wo, soLbtnnosc,
wsrtbztttnr
P|s~ s|c|o.|||c.| | s:cw~|.s.|n|cw|
W|c| | c||~ccw~n|| R||c|us. O||~s|~
Po ntz rrnwszv ob :8 Lt1 wvbtnr
ksqzk stvnnrco roLskrco uvsLcrLt!
Po ntz rrnwszv w us1on w ososnvu
1our zrsntnr wszvs1kr |rco tn1vkutv
roswconr koorrnt1vzuow,
wsrtrntcv, s1owtnzvszrnou,
obboLnvu nc|t1vwou srotrcznvu!
Po ntz rrnwszv ob noku :8
rnzvrountuv kLkt unkt1owvcu
1rks1w Asntuowskrco!
280 stron, w tym najwa!niejsze teksty Abramowskie-
go o tej tematyce, m.in. Idee spo"eczne kooperaty-
zmu, Kooperatywa jako sprawa wyzwolenia ludu
pracuj#cego, Znaczenie sp"dzielczo$ci dla demo-
kracji, Stowarzyszenia i ich rola, Zwi!zki Przyja"-
ni i inne. Oprcz tego jako bonus unikatowy artyku"
Jana Wolskiego Z przemwie% Edwarda Abramow-
skiego oraz obszerne pos"owie Remigiusza Okraski
Braterstwo ponad wszystko.
Wsplna edycja Obywatela, Krajowej Rady Sp"-
dzielczej i Instytutu Stefczyka
To nie jest ksi#!ka tylko o sp"dzielczo$ci. To ksi#!-
ka o szlachetnej i wizjonerskiej idei Abramowskiego,
ktry akcentowa" znaczenie prawdziwej demokracji,
oddolnej wsp#pracy, braterstwa i przyja"ni, jako
drg ku lepszemu $wiatu, pozbawionemu wad kapi-
talizmu i marksowskiego socjalizmu. Jeden z najwy-
bitniejszych polskich my$licieli, twrca oryginalnego
systemu etycznego, wyk"ada swoje koncepcje nie za
pomoc# naukowego !argonu i wizji oderwanych od
!ycia, lecz malowniczym i przyst&pnym j&zykiem, od-
wo"uj#c si& do codziennych ludzkich postaw, proble-
mw spo"ecznych i ekonomicznych oraz sposobw
ich rozwi#zywania.
Pozna!am Edwarda Abramowskiego i jemu to, jak
wielu innych ludzi, jak ca!a Polska, zawdzi"czam
moje prawdziwe, duchowe zetkni"cie si" z koope-
racj#. Na skutek zainteresowania si" jego dzie!em
w ogle, przeczyta!am tak$e jego s!awne prace.
Ol%ni!y mnie.
Maria D!browska
Znaczenie najwi"ksze Abramowskiego dla ru-
chu sp!dzielczego polega na zaszczepieniu mu
ideowo%ci. Ma to by& ruch nie tylko ekonomicz-
ny, s!u$#cy podnoszeniu skali $ycia, ale przede
wszystkim ruch spo!eczny, zmierzaj#cy %mia!o
do innego ustroju spo!ecznego, chc#cy stwarza&
w ka$dym dniu i godzinie ten nowy ustrj przez
woln# twrczo%& jednostki, twrczo%& codzienn#,
upart#, wytrwa!#, drog# wsp!dzia!ania, drog#
wcielania w $ycie najwi"kszej ewangelii $ycia
idei braterstwa.
prof. Konstanty Krzeczkowski
Cena w ksi"garniach 29 z# u nas kupisz
za 24 z# (koszt przesy#ki wliczony)! Prosimy
o wp#at" takiej kwoty na konto:
Stowarzyszenie Obywatele Obywatelom
ul. Wi!ckowskiego 33/126, 90-734 "d#
Bank Sp#dzielczy Rzemios#a,
ul. Moniuszki 6, 90-111 "d#
numer konta: 78 8784 0003 2001 0000 1544 0001
W opisie prosimy wpisa$ Abramowski
(brak tej informacji spowoduje
od#o%enie w czasie wysy#ki).
109 Nr GOSPODARKA SPOECZNA
Podczas negocjacji Pakietu Klimatyczno-Energe-
tycznego, zaproponowanego przez Komisj Eu-
ropejsk w styczniu r., krajowa prasa infor-
mowaa przede wszystkim o wyjtkowoci naszej
sytuacji. Dowiadywalimy si niemal codziennie
o grocym Polsce nawet stuprocentowym wzro-
cie cen energii elektrycznej, o upadku przemy-
su i spowolnieniu gospodarczym. To, co do tej
pory byo polskim atutem tania energia z w-
gla miao si sta gwodziem do trumny naszej
gospodarki.
Od grudnia 2008 r. Europa ma Pakiet, a Polska
energetyka mo!e zosta" cz#$ciowo zwolniona z kosz-
townego zakupu pozwole% na emisj# dwutlenku w#gla.
Koszty redukcji emisji pozostan& wysokie, ale nikt
przecie! nie obiecywa', !e zielona rewolucja b#dzie
prosta i tania. Czy byli$my sami z naszymi obawami
i czarnymi scenariuszami? Jacy inni aktorzy prbowali
wp'yn&" na zmian# propozycji Komisji Europejskiej?
Kto b!dzie najwi!kszym benecjentem Pakietu?
P~|||:, |:c| ,u. :|ccnj .n~
O Pakiecie Klimatyczno-Energetycznym s'yszeli$my
ju! wielokrotnie. Od 2005 r. w Unii Europejskiej oko'o
11 000 instalacji przemys'owych otrzymuje limity emisji
dwutlenku w#gla. Je$li potrzeby danej instalacji s&
wi#ksze ni! zak'ada to limit, dodatkowe uprawnienia
do emisji CO
2
mo"na kupi# od rmy, ktra posiada
niewykorzystywan& nadwy!k# w ramach w'asnego
limitu. Odbywa si# to w ramach europejskiego systemu
handlu pozwoleniami na emisj# (EU ETS).
Ten bezzapachowy i niepalny gaz, w coraz wi#k-
szych ilo$ciach uwalniany do atmosfery przez cy-
wilizacj# przemys'ow&, uznawany jest za g'wnego
sprawc# globalnego ocieplenia. Wnioski te wspiera
swoim autorytetem Mi#dzyrz&dowy Panel ONZ ds.
Zmian Klimatycznych (IPCC). Jak twierdzi IPCC i wielu
$wiatowych politykw, aby zapobiec gro!&cej $wiatu
katastroe klimatycznej nale"y znacznie ograniczy#
emisj# dwutlenku w#gla do atmosfery. Problem w tym,
!e jest on nieod'&cznym produktem procesw spalania
przy wytwarzaniu energii oraz w przemy$le.
W Polsce debata nad nowym europejskim Pakietem
Klimatyczno-Energetycznym pocz&tkowo rozwija'a
si# powoli i leniwie, lecz nabra'a tempa w drugiej
po'owie minionego roku, wraz ze zbli!aj&cym si#
szczytem Rady Europejskiej*. Warto przypomnie",
i! w$rd polskich postulatw znalaz'a si# koncepcja
wypracowana przez IFIEC (International Federation
of Industrial Energy Consumers Mi!dzynarodowa
Federacja Przemys'owych Odbiorcw Energii) Europe,
a Komisja Europejska zachowywa'a nieugi#t& postaw#
nie tylko podczas spotka% z polskimi negocjatorami. Dr
Boles$aw Jankowski z rmy badawczo-konsultingowej
EnergSys pisze, i! g'wn& cech& metody IFIEC jest to,
!e w stosunku do propozycji Komisji Europejskiej
redukuje wzrost cen energii elektrycznej oko!o
dziesi"ciokrotnie. Likwiduje przy tym ca!kowicie
nadspodziewane zyski u producentw energii
elektrycznej, o ktrych pisz# dalej.
Dlaczego Komisja Europejska nie przyj#'a metody
IFIEC? Warto przedstawi" przebieg debaty z udzia'em
IFIEC Europe oraz wskaza" silnych aktorw, ktrzy
mog% sta# si! najwi!kszymi benecjentami propo-
nowanych przez Komisj# Europejsk& zasad handlu
uprawnieniami do emisji.
W|no|~|| ||c||:s n||c|~|n~
s:|cn~ n~no|u CO
.
W styczniu 2008 r. Komisja Europejska zaproponowa'a
nowelizacj# dyrektywy o handlu uprawnieniami do
emisji (Dyrektywa EU ETS 2003/87/WE). W$rd wpro-
wadzonych zmian znalaz'y si# m.in. zapisy o obowi&zku
zakupu na aukcjach ca'o$ci uprawnie% do emisji CO
2

dla europejskiej energetyki oraz stopniowe wprowa-
dzanie aukcji dla europejskiego przemys'u. Dotychczas,
w ramach EU ETS, uprawnienia do emisji CO
2
by'y
przyznawane za darmo. Jedynie emisje wykraczaj&ce
poza przyznany limit musia'y by" op'acane. Nie by'a
to jednak op'ata podatkowa do bud!etu pa%stwa. Firma
A, ktra wyemitowa'a wi#cej ni! zak'ada' to jej roczny
przydzia', musia'a dokupi" dodatkowe uprawnienia
od rmy B, ktra w danym roku wyemitowa$a mniej,
ni! wynosi' jej limit. Do redukcji emisji mia'y zatem
zach#ca" koszty poniesione w handlu CO
2
, a nie koszty
z tytu'u opodatkowania.
A|||s~no|~ L|s
(Ps|uoc)||c|cc|~ o|~ |cc~c.
XXV
110 Nr GOSPODARKA SPOECZNA
Dlaczego europejska energetyka ma od 2013 r.
kupowa! ca"o#! pozwole$ na emisj%? Odpowied&
jest prosta. To w!a"nie europejska energetyka bez
skrupu!w wlicza!a koszt uprawnie" do emisji
CO
2
w cen# energii elektrycznej, pomimo i$
uprawnienia te otrzymywa!a za darmo. Obci%$e-
nia zwi%zane z systemem handlu pozwoleniami
na emisj# spad!y na europejskiego konsumenta,
ktry np. w Holandii do ceny 1 MWh dop!aca!
rwnowarto&' 103% ceny pozwolenia na emisj#
jednej tony dwutlenku w#gla. Nadspodziewa-
ne i niemoralne zyski (windfall prots), ktre
sp!yn#!y do kieszeni europejskich producentw
energii, wywo!a!y fal" oburzenia w Europie.
Zasada by!a taka: produkujesz emitujesz
zu#ywasz uprawnienia do emisji. Gdy przestaniesz
produkowa$, korzystasz z zasady: nie produkujesz
nie emitujesz sprzedajesz uprawnienia do emisji.
Po co wi#c produkowa' energi#, skoro mo$na
zarabia# na sprzeda$y uprawnie%? Zw!aszcza,
je&li otrzyma!e& je za darmo. A je&li ju$ musisz
produkowa', to wlicz w cen# energii utracon%
mo$liwo&' zysku z tytu!u sprzeda$y uprawnie"
do emisji CO
2
. Niech konsument za to zap!aci.
Ju# w 2002/2003 roku, czyli dwa lata przed uru-
chomieniem handlu pozwoleniami na emisj%, IFIEC
Europe ostrzega!a przed pojawieniem si% windfall
prots. G!os ten zosta! jednak zlekcewa#ony. Naj-
wi%ksze agencje rz&dowe Niemiec, Holandii i Wielkiej
Brytanii przekonywa!y, #e windfall prots si% nie
pojawi&. Holenderska agencja rz&dowa CPB (Central
Planning Bureau) pod naciskiem organizacji przemy-
s!owych przygotowa!a obszern& analiz% potencjalnego
wyst&pienia windfall prots u producentw energii.
Raport dowodzi!, #e windfall prots nie b%d& mia!y
miejsca. Vianney Schyns podkre"la upr, z jakim
przedstawiciele agencji rz&dowych bronili swoich
analiz. Niewiele czasu up!yn%!o, by wi#kszo&'
europejskich rz%dw przekona!a si# o w!asnej
naiwno&ci i b!#dach europejskiego systemu
handlu pozwoleniami na emisj#.
Aukcje zaproponowane przez Komisj% Europejsk&
w styczniu 2008 r. maj& pozbawi$ energetyk% windfall
prots. Nie obni$% jednak cen energii elektrycz-
nej, lecz je podnios%. Tym razem wy#sze ceny s&
spodziewane, bo zaplanowane przez KE.
T~n||, | ||. w|no|~|| ||c||:s
IFIEC Europe jest organizacj& mi%dzynarodow&,
skupiaj&c& przedstawicieli du#ych przemys!owych
odbiorcw energii. Niska cena energii elektrycznej
oznacza dla cz!onkw IFIEC utrzymanie konkurencyj-
no"ci na globalnych rynkach. IFIEC Europe zrzesza
organizacje z 14 krajw UE: Niemiec, Francji, Wielkiej
Brytanii, W!och, Hiszpanii, Danii, Belgii, Holandii,
Finlandii, Hiszpanii, Portugalii, Austrii oraz Polski
i Czech, a tak#e Szwajcarii (nie b%d&cej cz!onkiem
UE). Polska jest reprezentowana w IFIEC Europe od
maja 2006 r. przez Izb% Energetyki Przemys!owej
i Odbiorcw Energii.
Wed!ug metody opracowanej przez analitykw
IFIEC, elektrownie nie musia!yby kupowa$ ca!o"ci
uprawnie' do emisji CO
2
. Ilo"$ nabytych praw do emisji
regulowa!by tzw. benchmark, czyli wzorzec emisyjno-
"ci elektrowni opalanych w%glem i gazem, ustalany na
podstawie wydajno"ci technologii dost%pnych w Europie.
Tu zasada jest nast%puj&ca: posiadasz najmniej emituj&c&,
czyli najbardziej efektywn& technologi% otrzymujesz
wszystkie uprawnienia do emisji CO
2
za darmo. Zarobi'
mo$esz na sprzeda$y nadwy$ek uprawnie" po
usprawnieniu procesw wytwarzania energii, nie
za& po zmniejszeniu lub zaprzestaniu produkcji.
Powi%zanie mechanizmu przydzia!u uprawnie"
do emisji z rzeczywist% produkcj% eliminuje
windfall prots (produkujesz emitujesz otrzy-
mujesz uprawnienia do emisji CO
2
).
Metoda IFIEC znacznie obni#a koszt redukcji
emisji CO
2
. Poniewa# producent nie musi nabywa$
100% pozwole' na emisj%, kupuje tylko r#nic%, ktra
dzieli go od najmniej emisyjnej technologii w jego
bran#y. Metoda IFIEC wi&#e handel uprawnieniami do
emisji z rzeczywistym zapotrzebowaniem i produkcj&
energii elektrycznej, ktre do 2020 r. mog& jeszcze
nieraz znacznie wzrosn&$ lub zmale$.
W raporcie z marca 2008 r. Ecofys, rma konsul-
tingowa specjalizuj&ca si% w energetyce i politykach
klimatycznych, pozytywnie zrecenzowa! teorie IFIEC
Europe oraz jej metodologi%. W maju 2007 r. szeroka
reprezentacja przemys!u europejskiego przedstawi!a
swoje stanowisko w odniesieniu do propozycji Komisji
Europejskiej, popieraj&ce przydzia! uprawnie' wg
standardw produkcyjnych i rzeczywistej produkcji. Te
dwa za!o#enia s& podstaw& metody IFIEC. Stanowisko
takie zosta!o poparte przez nast%puj&ce organizacje
europejskie: CEMBUREAU (przemys! cementowy),
CEPI (przemys! papierniczy), CERAME-UNI (przemys!
ceramiczny), CPIV (przemys! szklarski), Euro Chlor
(cz%"$ przemys!u chemicznego), EUROFER (przemys!
#elaza i stali), Eurometaux (przemys! metalowy),
Cec (przemys" chemiczny) oraz IFIEC (przemys"y
energoch!onne).
Kc|s,~ | |cn:|c|~
System zaproponowany przez IFIEC Europe jest
skomplikowany. Jego sprawne dzia!anie zale#a!oby
XXVI
111 Nr GOSPODARKA SPOECZNA
przede wszystkim od dost!pu do danych o techno-
logiach. "cis#e powi$zanie systemu handlu emisjami
z rzeczywist$ produkcj$ daje uprzywilejowan$ pozycj!
wysoko wykwalikowanej kadrze technicznej, ktra
staje si! po%rednikiem mi!dzy %wiatem technologii
i administracji. Na styku tych dwch %wiatw mog$
powstawa& zamkni!te korporacje, formowa& si! grupy
interesw oraz korupcyjne uk#ady. Od dost!pu do
informacji o nowych technologiach oraz od admini-
stracyjnych procedur zale'a#oby w przysz#o%ci, kto na
rynku emisji mo'e uprawnienia sprzedawa&, a kto nie.
Z drugiej strony, dzi!ki metodzie IFIEC abstrak-
cyjny rynek papierw warto!ciowych zostaje
zakorzeniony w produkcji, czyli w tej cz"!ci
gospodarki, ktrej warto!# znajduje odbicie
w materialnym !wiecie surowcw oraz pra-
cy. Uprawnienia do emisji dwutlenku w"gla
otrzymuj$ materialny wymiar, co chroni przed
nadmiernymi spekulacjami.
Jednym z podstawowych argumentw, wysuni!-
tych przez Komisj! Europejsk$ przeciwko metodzie
IFIEC, by#a konieczno%& obrony wolnego rynku przed
ingerencj$ administracji. Rynek to gra popytu i po-
da'y, a metoda IFIEC zale'y od procesw i decyzji
administracyjnych. Czy jednak system EU ETS spe#nia
kryteria wolnorynkowe?
Mark Lewis, dyrektor Global Carbon Research
w Deutsche Bank, zwyk# mawia&, 'e EU ETS to
jedyny rynek towarw bez odpowiedzi ze strony
poda'y, poniewa' jest ona administracyjnie okre%lo-
na ex ante. Jedynie popyt jest zmienny. Tam, gdzie
nie ma swobodnej gry poda'y i popytu, nie ma te'
rynku. Dlaczego wi!c Komisja Europejska tak uparcie
powtarza, 'e broni$c systemu aukcji staje w obronie
wolnego rynku pozwole( na emisj!, i 'e tylko takie
rozwi$zanie mo'e za'egna& kryzys klimatyczny?
Administracyjnie ustalona poda' pozwole( na
emisj! na okres 2013-2020 daje Komisji Europejskiej
poczucie kontroli nad systemem. Jej w#adza jest ponad
zmienno%ci$ popytu i poda'y energii elektrycznej.
Gdyby zwyci!'y#a metoda IFIEC, unijni urz!dnicy
uzale'niliby si! od corocznych raportw p#yn$cych
z setek europejskich elektrowni.
W|||c wc|~n|
Kto zyska na systemie, ktry proponuje Komisja
Europejska? Na pewno b!dzie to energetyka
j$drowa, ktra nieobci$'ona nakazem zakupu upraw-
nie( do emisji b!dzie czerpa#a zyski z wysokich cen
pr$du, kszta#towanych przez elektrownie (zmuszone
XXVII
b
n
a

R
I
C
H

D
A
H
L
G
R
E
N
112 Nr GOSPODARKA SPOECZNA
do udzia!u w aukcjach). Dlatego te" EURELECTRIC,
g!wna europejska organizacja skupiaj#ca producen-
tw energii elektrycznej, nie popar!a benchmarku
opartego na rzeczywistej produkcji. Francuski koncern
EDF, ktry wed!ug powszechnej opinii ma najwi$ksze
wp!ywy w EURELECTRIC, oko!o 70% energii produ-
kuje w elektrowniach j#drowych. Na rozwi#zaniach
zaproponowanych przez Komisj$ Europejsk# skorzysta
rwnie" energetyka gazowa, ktra emituj#c mniej ni"
energetyka w$glowa, mniejsze %rodki przeznacza&
b$dzie na zakup uprawnie' do emisji. Gazprom !o"y
wielkie pieni#dze na swj lobbing w Brukseli
i chce wykroi$ !adny kawa!ek tortu z europej-
skiej polityki klimatycznej.
Przedstawiciele organizacji ekologicznych twierdz#,
"e skorzystaj# na tym systemie rwnie" kraje najbar-
dziej dotkni$te skutkami zmian klimatu, poniewa"
z tytu!u aukcji do bud"etw pa'stw cz!onkowskich
wp!yn# wi$ksze kwoty, a cz$%& tych %rodkw zosta-
nie przekazana na fundusz adaptacyjny dla krajw
potrzebuj#cych.
System aukcji dla energetyki ma rwnie" da&
wyra!ny sygna" konsumentom, #e bardzo drog$
energi$ nale"y oszcz$dza&. A im dro"szy b$dzie
pr#d z brudnych paliw kopalnych, tym relatywnie
ta%szy b&dzie ze !rde" odnawialnych. Skorzysta'
ma na tym klimat.
Ponadto, na co wskazuje prof. Krzysztof (mijewski,
ekspert w dziedzinie energetyki i autor ciekawego
bloga (http://www.wnp.pl/blog/2.html), system otwar-
tych aukcji zaproponowany przez Komisj$ Europejsk#
ma w sobie olbrzymi potencja! spekulacyjny. Je%li do
aukcji dost$p mo"e mie& ka"dy, mog# mie& go tak"e
np. zasobne Souvereign Wealth Funds (Narodowe
Fundusze Dobrobytu). Udzia! inwestorw spekulacyj-
nych w europejskim handlu pozwoleniami na emisj$
grozi destabilizacj# unijnej gospodarki. W obawie
o bezpiecze'stwo w!asnego rynku, w USA d#"y si$
do ustalenia pu!apu dla ceny uprawnie'.
M~s.n~ oc |c|||n|~ |~n||| . CO
.
13 lipca br. na stronach RollingStone pojawi! si$ arty-
ku! Matta Taibbiego Wielka ameryka'ska maszyna
do robienia baniek (The Great American Bubble
Machine), ktry wywo!a! wiele zamieszania na
Wall Street. Taibbi analizuje udzia! banku Goldman
Sachs w tworzeniu baniek spekulacyjnych w ci#gu
ostatnich dwch dekad. Skupia si$ g!wnie na ba'ce
internetowej, ba'ce na rynku nieruchomo%ci oraz
innych towarw, takich jak gaz, ropa czy kukurydza.
Dzia!alno%& ludzi wywodz#cych si$ z Goldman Sachs,
ktrzy w ameryka%skich instytucjach nansowych s$
wszechobecni, wskazuje zdaniem Taibbiego na wielk#
luk% wsp!czesnego zachodniego kapitalizmu.
Nikt nie przewidzia!, "e w systemie z pozoru
pasywnie rz#dzonym przez wolny rynek i wolne
wybory, zorganizowana grupa chciwych ludzi
mo"e pokona$ zdezorganizowan# demokracj%.
W 1936 r. ameryka&ski Kongres uzna!, "e na
rynku nie powinno by$ wi%cej spekulantw ni"
producentw i konsumentw. W przeciwnym
wypadku ceny produktw by!yby okre'lane
przez mechanizmy inne ni" gra rzeczywistej
poda"y i popytu. W ci#gu ostatnich dwudziestu
lat ludzie z Goldman Sachs zdo!ali uchyli$ na
swoj# korzy'$ przepisy, ktre ogranicza!y udzia!
kapita!u spekulacyjnego w rynku towarw.
Gdy ju" rynek "ywno%ci czy paliw zosta! opanowany
przez spekulantw manipuluj#cych danymi o poda"y,
ceny towarw zosta!y oderwane od mechanizmw
zdrowego rynku. W 2008 r. mieli%my do czynienia z tak#
sytuacj#, kiedy to ceny ropy poszybowa!y w gr$, mimo
i", jak pisze Taibbi, popyt w tym czasie spada!, a poda"
ros!a. Kolejny wielki rynek dla spekulantw takich jak
Goldman Sachs, to w!a%nie rynek pozwole' na emisj$.
Zamiast sta!ego rz#dowego podatku od emisji
dwutlenku w%gla, na!o"onego na poszczeglne
przedsi%biorstwa, system handlu uprawnieniami
do emisji pozwoli jak pisze Taibbi ma!emu
plemieniu chciwych ludzi z Wall Street zamie-
ni$ kolejny rynek towarw (CO
2
) w prywatny
system podatkowy. Dlatego te" Goldman Sachs
chce ustawy o handlu pozwoleniami na emisj%
w Stanach Zjednoczonych. W zesz!ym roku na
lobbing w sprawach klimatu wyda! 3,5 miliona
dolarw. Firma, ktra do tej pory by!a znana z po-
stulowania jak najmniejszych regulacji rz#dowych na
rynkach nansowych, w swojej polityce klimatycznej
zaznacza, "e indywidualny wysi!ek w sprawach klimatu
to za ma!o. Potrzebny jest udzia! pa'stwa. Wydaje si$,
"e w!a%nie po to, by uprawomocni& przysz!e wielkie
zyski ze spekulacji na rynku uprawnie' do emisji.
Analiza Taibbiego wskazuje na graczy, ktrym
zale"y na jak najwi$kszym oderwaniu rynku upraw-
nie' do emisji od rzeczywistej produkcji. Kontrola
Komisji Europejskiej nad tym rynkiem mo"e okaza&
si$ pozorna. Dla wielkiego lobby sektora bankowego
metoda IFIEC nie jest na r$k$. Ogranicza pole do spe-
kulacji i mo"liwo%ci przelewania pieni$dzy obywateli
do w!asnych kieszeni. Dlaczego Komisja nie dostrzega
tego zagro"enia? Jakie mechanizmy zabezpieczaj#
Europ$ przed zakusami spekulantw?
KE nie lubi si$ myli&. Myli& nie lubi si$ rwnie"
Jos Delbeke z DG Environment (Dyrekcja Generalna
Komisji Europejskiej ds. %rodowiska), maj#cy najwi$k-
szy wp!yw na kszta!t europejskiego systemu handlu
XXVIII
113 Nr GOSPODARKA SPOECZNA
uprawnieniami do emisji. Podczas Zielonego Tygodnia
w Brukseli, organizowanego ju! po raz dziewi"ty,
jeden z przedstawicieli Komisji powiedzia#, !e ze
wzgl$du na wag$ tematu oraz niewielk" ilo%& czasu
do negocjacji w ramach Szczytu Klimatycznego ONZ
w Kopenhadze w grudniu 2009 r., KE zmuszona by#a
ju! w styczniu 2008 r. zaprezentowa& prawie idealne
propozycje dyrektyw. I tak te! jego zdaniem si$ sta#o.
Tym samym Komisja pozosta#a zamkni$ta na dyskusj$
o bardziej radykalnych zmianach systemu.
Od pocz"tku projektowania europejskiego systemu
handlu pozwoleniami na emisj$ Komisja Europejska
twardo obstawa#a przy swoich pomys#ach. W 2002/2003
roku nie widzia#a ryzyka pojawienia si$ windfall
prots, w 2007 r. nie chcia#a nawet s#ysze& o metodzie
benchmarkowej, teraz metod$ przydzia#u opartego na
rzeczywistej produkcji nazywa stekiem bzdur. A speku-
lacje? Kto chcia#by to robi& i jak mia#by na tym zarobi&?
Takie pytanie zada# mi jeden z cz#onkw Komisji.
A| Gc||, Zcun: B~u~n | CO
.
Co szykuje nam Komisja Europejska oprcz wysokich
cen energii elektrycznej i zielonej rewolucji? Wyda-
je si$, !e KE coraz mniej zale!y na utrzymaniu
konkurencyjno!ci europejskiego przemys"u. Po-
mimo tego, #e stopniowe w"$czanie wra#liwych
sektorw przemys"owych do systemu pe"nych
aukcji uprawnie% zdejmie cz&!' obci$#e%, ktre
mog"yby pogr$#y' europejski przemys", mog$
to w przysz"o!ci zrobi' wysokie ceny energii
elektrycznej. Zw"aszcza w krajach o przewadze
energetyki w&glowej, takich jak Polska. Po roz-
mowie z przedstawicielami IFIEC jasne jest, !e o ni!sze
ceny energii elektrycznej w Europie nie walczyli%my
sami. Jasne jest rwnie! to, !e przeciwnikw metody
IFIEC, ktr" w Unii Europejskiej wspiera#a i promowa#a
Polska, jest wi$cej ni! mo!e nam si$ wydawa&. Na dal-
szy los europejskiego systemu handlu uprawnieniami
do emisji b$d" mia#y wp#yw m.in. grudniowe ustalenia
w Kopenhadze.
Kapitalizm, jak pisze Zygmunt Bauman, wci"!
poszukuje nowych dziewiczych ziem. Je%li nie mo!e
ich znale!", sam je tworzy. Na naszych oczach, przy
wsparciu naukowcw z IPCC, kapitalizm kolonizuje
ziemsk$ atmosfer&. Tym razem towarem jest
dwutlenek w&gla, ktry sta" si& przedmiotem
obrotu w kasynach wsp"czesnego systemu
kapitalistycznego.
Al Gore, zesz#oroczny noblista, ochoczo ruszy# do
czerpania zyskw z nowo skolonizowanego terytorium.
Jego rma Generation Investment Management LLP,
zatrudniaj#ca trzy grube ryby z Goldman Sachs
Davida Blooda, Marka Fergusona i Petera Harrisa,
inwestuje w projekty w ramach mechanizmw o$se-
towych Protoko#u z Kioto. Wszystko to dzieje si$ za
przyzwoleniem rz"dw, ktre jak to jest w przypadku
Unii Europejskiej, chwal" si$ nawet rol" przywdcy.
Tylko w czym? W tworzeniu nowych mo!liwo%ci
zarobku dla wielkich graczy sektora nansowego?
Wydaje si$, !e Komisja Europejska bardzo by
chcia#a, !eby nowy europejski rynek pozwole' na
emisj$ po#o!ony by# jak najdalej od rynkw towarw
starej, przemys#owej Europy. Po co wi"za& %wie!o sko-
lonizowany kawa#ek naszej rzeczywisto%ci ze %wiatem
produkcji, ktrego regu#y od dawna s" znane? Wy-
!lijmy starych kapitalistycznych wyzyskiwaczy,
o ktrych pisali Karol Marks i R#a Luksemburg,
daleko st$d i pozwlmy nowemu pokoleniu chci-
wych nansistw pokaza", na co naprawd# ich
sta'. A za wszystko zap"aci przeci&tny Kowalski,
Schmidt czy te# Smith.
Aleksandra Lis
* Rada Europejska (fr. Conseil europen, ang. European Co-
uncil) instytucja polityczna Unii Europejskiej, maj#ca za
zadanie wyznaczanie oglnych kierunkw rozwoju Unii. Nie
nale!y jej myli& z Rad" Europy (fr. Conseil de lEurope, ang.
Council of Europe) mi%dzyrz#dow# organizacj# skupiaj#c#
prawie wszystkie pa'stwa Europy.
XXIX
b

F
R
A
N
C
I
S
Petunia non olet (pienidz nie cuchnie), mwi stara aciska
sentencja. Czy na pewno? Czasy kryzysu paradoksalnie sprzyjaj
pogbionej reeksji na temat pienidza, a raczej jego etycznej
wartoci i jakoci. Jake czsto zdarza si, e w pogoni za
zyskiem i moliwoci zarobienia wikszych procentw nie
zastanawiamy si skd tak naprawd czerpiemy zyski i w jaki
sposb nasze pienidze s pomnaane. Z drugiej strony czsto
angaujemy si w wane z naszego punktu widzenia spoeczne
sprawy nie popieramy krajw, gdzie wykonywana jest kara
mierci czy amane s prawa czowieka, nie akceptujemy testw
na zwierztach czy te nie popieramy produkcji i handlu broni.
Do tej pory nasze przekonania i wiadome postawy moglimy
realizowa np. segregujc mieci, nie kupujc okrelonych marek
produktw czy kosmetykw. Nasze przekonania determinujce
codzienne decyzje trudno byo jednak przeoy na sfer zarz-
dzania swoimi oszczdnociami.
Pod koniec 2008 roku pojawi si na krajowym rynku
funduszy inwestycyjnych produkt, ktry powinien pomc
nam w rozwizaniu tego problemu. SKOK SFIO Etyczny
1 jest pierwszym utworzonym i zarejestrowanym w Polsce
funduszem etycznym. Fundusz ten poza klasycznymi, ekono-
micznymi kryteriami doboru instrumentw nansowych do
portfela, stosuje dodatkowe kryteria i zasady tzw. Inwestowania
Odpowiedzialnego Spoecznie (IOS). IOS to szeroko pojte
podejcie do inwestowania rodkw nansowych, uwzgld-
niajce aspekt spoeczny. Zgodnie z lozo IOS uznaje si, e
wsplna odpowiedzialno i spoeczna troska stanowi wany
element decyzji inwestycyjnych. IOS bierze pod uwag zarwno
potrzeby nansowe inwestora, jak rwnie wpyw wywierany
przez okrelon inwestycj na spoeczno.
Lista papierw wartociowych skadajcych si na aktywa
funduszu rdowego jest bardzo starannie dobierana i na bie-
co werykowana wedug kryteriw bazujcych na relacjach
midzy etyk, nansami i wartociami rm (takimi jak np.
metody zarzdzania, kultura organizacyjna, przestrzeganie
praw pracowniczych) przez wyspecjalizowan instytucj E. Ca-
pital Partners (rma inwestycyjna). Warto doda, e etyka dla
TFI SKOK S.A., ktre uruchomio SKOK SFIO Etyczny 1 bya
wana od samego pocztku funkcjonowania Towarzystwa. Etyka
wpisana jest w misj realizowan przez cay system SKOK, a wic
take TFI SKOK S.A. W systemie SKOK na pierwszym miejscu
jest czowiek, a generowanie zysku jest rodkiem do dziaania dla
jego dobra. Tworzc pierwsze produkty w TFI SKOK S.A. rozpo-
czto stosowanie tych zasad. Wikszo funduszy zarzdzanych
przez Towarzystwo nie nabywa papierw wyemitowanych przez
producentw broni, wyrobw tytoniowych czy rmy, ktre przy
procesach produkcyjnych stosuj technologie szczeglnie uciliwe
dla rodowiska naturalnego. S to tak zwane ograniczenia bran-
owe. Przy funduszu etycznym do tych ogranicze doszy inne
bardziej specjalistyczne analizy suce ocenie rnych procesw
zachodzcych wewntrz rmy, ktra wyemitowaa dany papier
wartociowy. Zwraca si midzy innymi uwag na przestrzeganie
praw pracowniczych, na rzetelne prowadzenie ksigowoci, na to,
czy nie wystpuj zjawiska korupcyjne. Wszystkie te czynniki
wpywaj na podjcie ostatecznej decyzji przez zarzdzajcych.
W przeszoci ci sami zarzdzajcy z duym wyprzedzeniem
rekomendowali wycofanie si z inwestycji w papiery takich rm
jak Enron, WorldCom czy Parmalat, ktre popady w powane
tarapaty, a ich akcjonariusze ponieli dotkliwe straty. Dziki takiej
polityce, kady uczestnik funduszu etycznego moe mie pewno,
e jego pienidze nie wspieraj rm, ktrych dziaalno moe
by wtpliwa z etycznego punktu widzenia. Uczestnicy dokonuj
inwestycji, ktra uwaana jest za poyteczn i zgodn z etycznymi
zasadami opartymi na idei Inwestowania Odpowiedzialnego Spo-
ecznie. Bardziej szczegowe informacje na temat IOS, funduszu
etycznego czy samego inwestowania mona znale na stronie
www.tskok.pl lub dzwonic na numer infolinii 0801 33 22 44
(koszt poczenia zgodny z planem taryfowym i cennikiem usug
danego operatora).
* na podstawie artykuu Anny
Cielak-Wrblewskiej Rusza
fundusz, ktry bdzie inwestowa
w spki dziaajce etycznie,
Rzeczpospolita, 5 lutego 2009 r.
Pierwszy fundusz etyczny w Polsce
*
SKOK SFIO Etyczny
Fundusze i Subfundusze zarzdzane przez TFI
SKOK S.A. nie gwarantuj realizacji zaoonego
celu inwestycyjnego ani uzyskania okrelonego
wyniku inwestycyjnego. Fundusze i Subfundu-
sze zarzdzane przez TFI SKOK S.A., z wyjtkiem
SKOK SFIO Etyczny , SKOK Fundusz Funduszy
i SKOK Akcji, mog lokowa do wartoci
swoich aktyww w papiery wartociowe emito-
wane, porczane lub gwarantowane przez Skarb
Pastwa lub Narodowy Bank Polski, a w przy-
padku SKOK Obligacji rwnie przez midzyna-
rodow instytucj nansow, ktrej czonkiem
jest Rzeczpospolita Polska lub co najmniej jed-
no pastwo czonkowskie Unii Europejskiej, pod
warunkiem, e papier wartociowy lub emitent,
lub porczyciel lub gwarant posiada co najmniej
rating inwestycyjny nadany przez co najmniej
jedn z renomowanych agencji ratingowych.
SKOK SFIO Etyczny lokuje co najmniej ak-
tyww w tytuy uczestnictwa emitowane przez
fundusz zagraniczny Oppenheim Ethik Bond
Opportunities. SKOK Fundusz Funduszy lokuje
wikszo aktyww w jednostki uczestnictwa
innych funduszy inwestycyjnych otwartych, ma-
jcych siedzib na terytorium Rzeczypospolitej
Polskiej. SKOK Akcji cechuje si du zmienno-
ci ze wzgldu na co najmniej udzia akcji
w portfelu inwestycyjnym Subfunduszu. Inwe-
stycja w jednostki uczestnictwa Funduszy Inwe-
stycyjnych jest inn form oszczdzania ni loka-
ty bankowe i wie si z ryzykiem. Wartoci jed-
nostek uczestnictwa mog podlega znacznym
wahaniom. Uczestnik Funduszu musi liczy si
z moliwoci utraty przynajmniej czci wpa-
conych rodkw. Szczegowe opisy czynnikw
ryzyka zwizanych z inwestycj w Fundusze
i Subfundusze zarzdzane przez TFI SKOK S.A.
zawarte s w prospektach informacyjnych Fun-
duszy, ktre dostpne s na stronie interneto-
wej www.tskok.pl, w Punktach Obsugi Klienta
Towarzystwa, u Dystrybutorw oraz w siedzibie
Towarzystwa przy ul. Pilotw w Gdasku. Ak-
tualne informacje nansowe o Funduszach i Sub-
funduszach w tym midzy innymi informacje
o opatach za zarzdzanie znajduj si na stro-
nie internetowej www.tskok.pl. Indywidualna
stopa zwrotu z inwestycji uzaleniona jest od
wartoci jednostki uczestnictwa w momencie
jej zbycia i odkupienia przez Fundusz oraz od
wysokoci opat manipulacyjnych pobieranych
przy nabywaniu jednostek uczestnictwa. Ska-
la i wysoko opat manipulacyjnych okrelona
jest w tabeli opat, opublikowanej na stronie in-
ternetowej www.tskok.pl, a dostpnej take
w siedzibie Towarzystwa. Wypata kwoty uzy-
skanej z tytuu odkupienia jednostek uczestnic-
twa nastpuje po potrceniu kwoty podatku od
dochodw kapitaowych do pobierania ktrej
Fundusz lub Towarzystwo s zobowizane zgod-
nie z obowizujcymi przepisami prawa.
Z dniem padziernika roku fundusze
SKOK FIO Aktywny Zmiennej Alokacji, SKOK FIO
Stabilny Zmiennej Alokacji, SKOK FIO Fundusz
Funduszy, SKOK FIO Obligacji oraz SKOK FIO Ak-
cji zostay przeksztacone w subfundusze SKOK
Parasol FIO.
115 Nr GOSPODARKA SPOECZNA
Jest Pan wspautorem pierwszych po r. reprezenta-
tywnych bada polskiego ruchu spdzielczego. Zanim
przejdziemy do ich szczegw, poprosz o ogln cha-
rakterystyk wspczesnej polskiej spdzielczoci: jej roli
w yciu spoecznym i gospodarce narodowej.
S!awomir Na!"cz: Miar! ekonomicznego znaczenia
sp"dzielczo#ci s! przede wszystkim miejsca pracy. Na
podstawie danych GUS za 2008 r. szacuj$, %e obecnie
sp"dzielnie s! g"wnym miejscem zatrudnienia dla
ok. 300 tys. osb, co stanowi 2,1% wszystkich pracu-
j!cych w gospodarce narodowej i 2,9% pracownikw
najemnych (zatrudnionych na podstawie umowy
o prac$). Udzia" sektora sp"dzielczego w produkcji
globalnej (przychody ze sprzeda%y) wynosi 1,7%, za#
udzia! w produkcie krajowym brutto 1%. Je"li cho-
dzi o potencja" spo"eczny, to wedle naj#wie%szych
szacunkw Krajowej Rady Sp"dzielczej, sp"dzielnie
maj! "!cznie 8 mln cz"onkw.
To ogromna rzesza ludzi.
S.N.: Owszem, ale co ciekawe, sektor sp"dzielczy, mimo
tego znacz!cego potencja"u, nie by" przez ostatnie 20 lat
obiektem zainteresowania ani w"adz publicznych, ani
mediw, ani badaczy. Sp"dzielczo#& w zasadzie nie
istnieje ani w polityce spo"ecznej, ani w polityce gospo-
darczej pa'stwa. Mo%na powiedzie&, %e jedyne dzia"ania,
jakie by"y prowadzone wobec sektora sp"dzielczego,
to tworzenie na pocz!tku lat 90. przepisw maj!cych
os"abi& jego struktury koordynuj!ce, a tak%e dzia"ania
os"abiaj!ce integralno#& i stan maj!tkowy sp"dzielni
mieszkaniowych (ostatnie tego typu interwencje legi-
slacyjne z okresu rz!dw PiS zosta"y zakwestionowane
przez Trybuna" Konstytucyjny).
Z porwna midzynarodowych, zawartych w ksice
Gospodarka spoeczna w Polsce. Wyniki bada
- pod Pana redakcj, wynika, e pod wzgl-
dem udziau spdzielczoci w krajowym rynku zatrud-
nienia Polska zajmuje czwart pozycj wrd krajw
Unii Europejskiej.
S.N.: Rzeczywi#cie, w ramach analiz porwnaw-
czych, ktre dotyczy"y 2005 r. polska sp"dzielczo#&
z 3,5-procentowym udzia"em w krajowym rynku pracy
najemnej wypada"a znacznie powy%ej oglnounijnej
#redniej (2,1%). Warto jednak zauwa%y&, %e w#rd
krajw postkomunistycznych, ktre znalaz"y si$
w UE, ten wska#nik jest rwnie$ do"% wysoki i dla
10 nowych cz"onkw Unii wynosi 2,6%. Niew!tpliwie
zwi!zane jest to z zale%no#ci! od #cie%ki, jak! po-
d!%a"a sp"dzielczo#& w tych krajach w okresie ich
przynale%no#ci do bloku sowieckiego. Funkcjonowanie
sp"dzielczo#ci jako cz$#ci zbiurokratyzowanej i scen-
tralizowanej machiny gospodarczej socjalistycznego
pa&stwa, powodowa!o, $e sp!dzielnie podobnie
jak przedsi'biorstwa pa&stwowe otrzymywa!y
z rozdzielnika wielkie zasoby i zadania produkcyjne,
ktre nale%a"o wykona& nie zwa%aj!c zbytnio na ra-
chunek ekonomiczny, opinie cz"onkw czy klientw.
To spowodowa"o, %e u schy"ku realnego socjalizmu
sektor sp"dzielczy by" kolosem na glinianych no-
gach, dysponuj!cym wprawdzie wielkim maj!tkiem
trwa"ym i ponad dwumilionow! rzesz! pracownikw,
jednak nie posiadaj!cym umiej$tno#ci niezb$dnych dla
przedsi'biorstw w systemie wolnorynkowym umie-
j$tno#ci, ktre pozwalaj! uzyska& efektywn! sprzeda%
i racjonalny poziom kosztw w"asnych.
Z tej perspektywy rok by chyba dla spdzielni
pocztkiem bardzo zej ery?
S.N.: Rzeczywi#cie, sp"dzielnie musia"y nagle od-
nale#% si' w zupe!nie innej sytuacji. Okaza!o si', $e
funkcjonowanie w gospodarce rynkowej jest dla nich
bardzo trudne, zw"aszcza, %e jednocze#nie, jak ju%
wspomnia"em, zosta"y rozbite sp"dzielcze struktu-
ry koordynuj!ce, umo%liwiaj!ce wsplne dzia"anie.
Sp"dzielczo#& sta"a si$ zbiorowiskiem rozproszonych,
s"abo zarz!dzanych podmiotw, ktre z trudem przy-
stosowywa"y si$ do nowych regu". Lekcje pierwszych
pi$ciu lat systemu rynkowego by"y bardzo bolesne.
Sp"dzielczo#& utraci"a wtedy 2/3 swoich pracownikw.
O ile na pocz!tku zwalniano g"wnie pracownikw
nie b'd(cych cz!onkami sp!dzielni, o tyle p#niej
by"o to coraz trudniejsze i zapewne dlatego w ci!gu
kolejnych 10 lat personel sp"dzielni zmniejszy" si$
ju% tylko o po"ow$, osi!gaj!c w 2005 r. poziom ok.
332 tys. osb. Mimo bardzo s"abej rentowno#ci, ktra
. o|. S|~wc||| N~|jc.|
|c.~w|~ M|cn~| Sc|c.|
P|couc|nc| |c|.sc|
s|c||c.ncn
XXXI
116 Nr GOSPODARKA SPOECZNA
jeszcze w tym!e 2005 r. by"a dwukrotnie mniejsza
ni! w przedsi#biorstwach prywatnych, sp"dzielnie
z wielkimi oporami redukuj$ liczb# zatrudnionych, co
wynika m.in. z tego, !e wielu cz"onkw sp"dzielni
jest tak!e ich pracownikami. Niejednokrotnie sp"-
dzielnie wol$ wyprzeda% ca"y swj maj$tek i w ko&cu
zbankrutowa% ni! zredukowa% liczb# zatrudnionych
cz"onkw sp"dzielni. Z tego powodu, pocz$wszy od
2005 r. mo!na zaobserwowa%, !e liczba pracownikw
sektora sp"dzielczego spada rwnomiernie z liczb$
sp"dzielni o ok. 3% rocznie.
Skala redukcji potencjau gospodarczego bya chyba
rna w poszczeglnych branach sektora
spdzielczego?
S.N.: Je'li chodzi o dynamik# zatrudnienia, zr!nico-
wanie jest znaczne. I tak na przyk"ad, na przestrzeni
ostatniego dziesi#ciolecia banki sp"dzielcze odnoto-
wa"y wzrost 'redniego zatrudnienia o ponad pi#%dzie-
si#ciu pracownikw, co jednak wynika tak!e z faktu,
!e "$czy"y si# one ze sob$. Najbardziej zmniejszy"y
zatrudnienie sp!dzielnie spo!emowskie wyra"nie
przeprowadzono tam racjonalizacj# etatw. Zmniejszy"a
si# tak!e liczba pracownikw przeci#tnej sp"dzielni
inwalidw (o 56 osb na przestrzeni dziesi#ciu lat),
sp"dzielni pracy (o 26), w rolniczych sp"dzielniach
produkcyjnych, sp"dzielniach k"ek rolniczych, ogrod-
niczo-pszczelarskich itp. (o 10). Og"em, zatrudnienie
w przeci#tnej sp"dzielni zmniejszy"o si# na przestrzeni
dekady o oko"o 11 osb.
A jaka bya dynamika zmian bazy czonkowskiej
spdzielni?
S.N.: Je'li przyj$% za prezesem Krajowej Rady Sp"-
dzielczej, Alfredem Domagalskim, !e obecnie jest
w Polsce 8 milionw sp"dzielcw, to po"ow# tej liczby
stanowi$ cz"onkowie sp"dzielni mieszkaniowych,
jedn# czwart# cz!onkowie bankw sp!dzielczych,
jedn# szst# cz!onkowie SKOK-w, a jedn# szes-
nast# cz!onkowie sp!dzielni mleczarskich. Liczb#
ponad 100 tys. cz"onkw mog$ pochwali% si# tak!e
gminne sp"dzielnie Samopomoc Ch"opska i sp"-
dzielczo'% spo!ywcw Spo"em, natomiast inne typy
sp"dzielni maj$ znacznie mniejsz$ baz# cz"onkowsk$.
Oglna liczba cz"onkostw sp"dzielni wykazuje ten-
dencj# spadkow$. W roku 1989 liczb# t# szacowano
na 15 milionw (publikacja GUS pt. Sp"dzielczo'%
1994), za' dane z Badania Sp"dzielczo'ci Polskiej
dotycz$ce 2005 r. mwi"y o 10 mln cz"onkw. Zatem
liczba cz"onkw spad"a w okresie 1989-2005 o ok.
5 mln. Redukcja bazy cz"onkowskiej sp"dzielni o 1/3
w okresie tych 16 lat by"a proporcjonalna do spadku
oglnej liczby sp"dzielni, ktra to liczebno'% rwnie!
zmniejszy"a si# o 1/3. Oglnie rzecz bior$c, ubywa
cz"onkw sp"dzielni stosunkowo ma"ych, natomiast
wyd"u!aj$ si# listy cz"onkowskie w tych sp"dzielniach,
ktre ju! maj$ bardzo du!o cz"onkw.
Czy mgby Pan powiedzie co wicej o znaczeniu,
jakie ma wielko spdzielni dla sposobu jej
funkcjonowania?
S.N.: Okazuje si#, !e ilo'% cz"onkw przeci#tnej
sp"dzielni danego rodzaju to dosy% istotna cecha,
zarwno je'li chodzi o zrozumienie, jak dzia"aj$ one
w sensie relacji z cz"onkami, jak i ich zewn#trz-
nej aktywno'ci. Najliczniejsze s$ sp"dzielcze kasy
oszcz#dno'ciowo-kredytowe (SKOK-i). Przeci#tny SKOK
ma ponad 18 tys. cz"onkw! Przy takiej liczebno'ci,
trudno wprost sobie wyobrazi%, !eby to byli ludzie
jako' ze sob$ zintegrowani, tworz$cy wsplnot# czy
chocia! znaj$cy si# wzajemnie. W rezultacie tak!e
wska"niki zaanga$owania cz!onkw w dzia!alno%&
sp"dzielni s$ w SKOK-ach najmniejsze w ca"ym
sektorze sp"dzielczym.
Tymczasem jednym z istotnych elementw etosu sp-
dzielczego jest demokratyczne zarzdzanie. Jak wyglda
ten aspekt?
S.N.: Z naszego Badania Sp"dzielczo'ci Polskiej, prze-
prowadzonego w Instytucie Studiw Politycznych PAN
na prze"omie 2006 i 2007 r., wynika, !e w SKOK-ach
zaledwie 0,3% cz"onkw bierze udzia" w wyborach
w"adz. (rednia liczba osb bior$cych udzia" w ostat-
nich wyborach w SKOK-u to niespe"na 50 osb. Tak
wielka dysproporcja w stosunku do 'redniej liczby
cz"onkw bierze si# z konstrukcji tego typu sp"dzielni:
ich cz"onkowie s$ w wi#kszo'ci de facto raczej klien-
tami ni! cz"onkami uczestnicz$cymi i wp"ywaj$cymi
na funkcjonowanie SKOK-u.
Przeciwnym biegunem takiego sposobu funk-
cjonowania sp"dzielczej demokracji s$ sp"-
dzielnie ma"e, licz$ce do 50 cz"onkw. S$ to cz#sto
sp"dzielnie pracy, ogrodniczo-pszczelarskie czy
rzemie'lnicze. W takich sp"dzielniach liczba osb,
ktre wybieraj$ w"adze, kontroluj$ je, bior$ udzia"
w !yciu sp"dzielni, jest tego samego rz#du, co liczba
cz"onkw. I tak np. w wyborach w"adz w sp"dziel-
niach socjalnych z regu"y bior$ udzia" wszyscy
cz"onkowie, w sp"dzielniach takich jak Cepelia,
sp"dzielnie pracy, rolnicze, inwalidw, ogrodniczo-
pszczelarskie i rzemie%lnicze odsetek sp!dzielcw
uczestnicz$cych w wyborach w"adz waha si# od 50
do 80%. (rednia liczba uczestnikw wyborw w"adz
sp"dzielni dla ca"ego sektora wynosi 38 osb przy
XXXII
117 Nr GOSPODARKA SPOECZNA
przeci!tnej liczbie cz"onkw sp"dzielni rz!du tysi#ca
osb (1065). Co ciekawe, $rednia liczba uczestnikw
wyborw w"adz w sp"dzielni oscyluje w zale%no$ci
od typu sp"dzielni mi!dzy 21 a 58, niezale%nie od
tego, czy sp"dzielnia ma kilkana$cie tysi!cy, czy
kilkudziesi!ciu cz"onkw. Pewnym wyj#tkiem s#
sp"dzielnie mleczarskie, gdzie liczba cz"onkw
faktycznie uczestnicz#cych w wyborze w"adz wynosi
przeci!tnie 165 osb.
My$l!, %e funkcja demokratyczna nie jest wystar-
czaj#co doceniana przez wiele sp"dzielni i %e przyda-
"oby si! te% wi!cej $wiadomo$ci w$rd sp"dzielcw,
jak wa%ne jest kontrolowanie tego, w czym uczestnicz#.
Dotyczy to zw"aszcza sp"dzielni mieszkaniowych,
w ktrych cz"onkowie maj# ulokowany nieraz prawie
ca"y swj maj#tek.
Zaskakujc informacj w Paskich badaniach byo
dla mnie to, e wbrew stereotypowi goszcemu, i
polska spdzielczo jest niczym wicej jak sierot
po PRL-u, a istniejcych spdzielni, czyli po-
nad tys. przedsibiorstw spdzielczych, powstao
ju po roku .
S.N.: Sp"dzielnie utworzone u progu transformacji
ustrojowej dzia"a"y ju% wedle mechanizmw rynko-
wych, ale powstawa"y na pocz#tku jeszcze troch! si"#
rozp!du po ko&cowym okresie PRL, ktry by" czasem
niezwyk"ego zam!tu, ale tak%e momentem inwesty-
cyjnych okazji dla osb, ktre chcia"y np. zbudowa'
osiedle sp"dzielczych domw jednorodzinnych czy
stworzy' w"asne, niezale%ne od pa&stwa miejsce pracy.
W momencie, gdy sp"dzielcy ju% zbudowali swoje
domki, a studencka sp"dzielnia pracy przestawa"a
odpowiada' rosn#cym ambicjom, zwykle przestawa"y
funkcjonowa' lub istnia"y tylko na papierze. De facto
by"y to ju% zwyczajne przedsi!wzi!cia biznesowe, po-
dzielone na poszczeglne w"asno$ci. Tak czy inaczej,
na prze"omie lat 80. i 90. sp"dzielni wci#% jeszcze
przybywa!o. P"niej dynamika ich powstawania by!a
coraz s"absza, ale tak naprawd! os"ab"a dopiero
z ko&cem XX stulecia.
Sp"dzielnie, ktre powsta"y po 1989 r., by"y
podmiotami raczej ma"ymi. Nie wnios"y wielkiego
potencja"u, tak%e dlatego, %e bardzo wiele z nich
powsta"o przez podzia" wi!kszych sp"dzielni na
mniejsze. By"y to sp"dzielnie zak"adane dla realiza-
cji potrzeb konkretnego $rodowiska lub konkretnej
potrzeby r#norodnych osb. Mo#na by powiedzie$
klasyczne sp"dzielnie, oparte na zdrowych zasadach.
W okresie, kiedy powstawa"y, nie do ko&ca by"o
wiadomo, jak zacz#' dzia"a' w warunkach wolnego
rynku, dlatego niektrzy uznawali, %e bezpieczniej
b!dzie rozpocz#' pod szyldem ju% troch! znanym,
tj. w formie sp"dzielni. W ostatnich latach nowe
sp"dzielnie s# zak"adane stosunkowo rzadko i nie
s# w stanie w pe"ni zape"ni' luki powstaj#cej po
ubytku starych sp"dzielni.
Niedawno zaczy w Polsce powstawa nowe rodzaje
inicjatyw opartych o zasady spdzielcze czy sku-
tecznie osigaj one cele, dla ktrych s powoywane?
Zacznijmy moe od grup producenckich.
S.N.: Wcze$niej mieli$my do czynienia z organizacj#
obrotu produkcji rolnej przez rolnicze sp"dzielnie,
natomiast idea grup producenckich nabra"a rozp!du
w zwi#zku z akcesj# do Unii Europejskiej, co otwo-
rzy"o rolnikom dost!p do funduszy na rozwj tego
typu dzia!alno%ci. By!a to jednak zarazem odpowied"
na pewn& potrzeb', ktra istnia!a ju# wcze%niej
zorganizowania skupu i dystrybucji produktw
rolnych przez podmioty, ktre b!d# w wi!kszym
stopniu kontrolowane przez producentw i dlatego
nie b!d# ich wykorzystywa"y w taki sposb, jak
ma to miejsce, gdy rynek jest opanowany przez
podmioty zewn!trzne, kieruj#ce si! tylko d#%eniem
do maksymalizacji w"asnego zysku. Sp"dzielczo$'
jest w"a$ciw# odpowiedzi# na t! sytuacj!; notabene
konsolidacja sp"dzielni mleczarskich oraz inicjatywy
Dr Sawomir Nacz
socjolog, adiunkt w Instytucie
Studiw Politycznych Polskiej
Akademii Nauk, wicedyrek-
tor Departamentu Bada
Spoecznych Gwnego
Urzdu Statystycznego. Za-
jmuje si badaniami organizacji
non-prot i innych podmi-
otw gospodarki spoecznej.
Jako analityk uczestniczy
w Johns Hopkins Comparative Non-prot Sec-
tor Project. W r. obroni prac doktorsk pt.
Spoeczne znaczenie sektora non-prot. W latach
- kierowa pracami badawczymi Krajowego
Obserwatorium Gospodarki Spoecznej w ramach
Partnerstwa na rzecz Rozwoju Tu jest praca. Efek-
tem tych prac jest ksika Gospodarka spoeczna
w Polsce. Wyniki bada -, zawierajca
m.in. jego opracowania nt. spdzielczoci, sektora
non-prot, towarzystw ubezpiecze wzajemnych,
pracowniczych kas zapomogowo-poyczkowych,
zakadw aktywnoci zawodowej, warsztatw
terapii zajciowej i centrw integracji spoecznej.
XXXIII
118 Nr GOSPODARKA SPOECZNA
stowarzysze! kupieckich s" przejawem tego samego
sposobu my#lenia.
Pomimo pewnych sukcesw w zakresie rozwoju
grup producenckich, istniej"ca skala wsplnych
inicjatyw drobnych producentw, zmierzaj"cych do
redukcji kosztw po#rednictwa handlowego mi$dzy
producentem a konsumentem, jest wci"% ma&a i stanowi
nisz$, w ktrej sp&dzielczo#' mog&aby si$ rozwija'.
Kolejnym nowym polem dla spdzielczoci sta si rynek
nansowy.
S.N.: Mo%na powiedzie', %e sp&dzielczo#' oszcz$d-
no#ciowo-kredytowa po prostu przej$&a rynek, ktry
czeka&, %eby go wzi"'. SKOK-i w znacznej mierze we-
sz&y w miejsce, z ktrego wycofywa&y si$ pracownicze
kasy zapomogowo-po!yczkowe: w nisz" us#ug nan-
sowych o ma&ej i #redniej warto#ci, adresowanych do
stosunkowo licznych, a jednocze#nie zintegrowanych
#rodowisk pracowniczych. W przypadku pracowni-
kw, ktrych &"czy ten sam pracodawca, strumienie
przychodw s" dobrze znane i kontrolowane, co daje
wi$ksz" kontrol$ i bezpiecze!stwo; w rezultacie mo%-
liwe jest zorganizowanie tanich kredytw. Z czasem
SKOK-i wysz&y poza zak&ady pracy, uzupe&niaj"c ofert$
systemu bankowego o atrakcyjne lokaty i drobne
kredyty, adresowane g&wnie do osb o niedu%ych
dochodach lub prowadz"cych dzia&alno#' gospodarcz"
na niewielk" skal$.
A spdzielczo socjalna, majca da osobom wyklu-
czonym spoecznie moliwo stanicia na nogi dzi-
ki pracy w przedsibiorstwie, ktrego s wspwaci-
cielami? Gdy w r. miaem okazj rozmawia z pio-
nierami tych inicjatyw, powszechne byo rozgoryczenie,
e rozbijaj si one o liczne przeszkody instytucjonalne
i formalne.
S.N.: Rzeczywi#cie, zak&adanie sp&dzielni socjalnych
w pocz"tkowym okresie funkcjonowania ustawy
o zatrudnieniu socjalnym by&o cz$sto swoistym torem
przeszkd przez urz$dnicz" niech$' i niekompetencj$,
a potem i tak wiele z tych sp&dzielni dzia&a&o tylko
nieco d&u%ej ni% rok. Dobre pomys&y, zapa& i pewne
wsparcie nansowe udzielane na starcie nie wy-
starcza&y, by bezrobotni, a tak%e przezwyci$%aj"cy
wykluczenie spo#eczne za#o!yciele sp#dzielni potrali
pokierowa' przedsi$biorstwem, ktre musia&o wszak
prowadzi' pe&n" ksi$gowo#', zdobywa' zlecenia
i strategicznie zarz"dza' swoimi zasobami. Zak&adanie
sp&dzielni socjalnych cz$sto bywa&o animowane przez
instytucje publiczne lub organizacje pozarz"dowe, jako
forma usamodzielnienia ekonomicznego, wie!cz"ca
proces integracji spo&eczno-zawodowej. I to by&o
dobre do momentu, gdy struktura, ktra pomog&a
w powstaniu sp&dzielni, pilotowa&a j", prowadzi&a
za ni" ksi$gowo#' itp. Natomiast kiedy wsparcie to
z jakich# wzgl$dw zanika&o (np. ko!czy& si$ projekt,
a z nim nansowanie doradztwa), to je$li sp#dziel-
nia nie mia&a w swoich cz&onkach samodzielnego
silnika, zazwyczaj rozpada&a si$ po up&ywie roku
(gdyby rozpad&a si$ wcze#niej, sp&dzielcy musieliby
zwrci' #rodki publiczne, otrzymane na rozruch).
Dlatego mimo wzrostu liczby zarejestrowanych
sp&dzielni socjalnych (obecnie 165), ci$%ko oceni',
ile z nich faktycznie dzia&a.
Aby przeciwdzia&a' rozczarowaniom zwi"zanym
z upadkiem zbyt s&abych sp&dzielni socjalnych, po-
trzebne s" regulacje daj"ce mo%liwo#' organizacjom
i jednostkom samorz"du terytorialnego stawania si$
cz&onkami takich sp&dzielni. Wa%ne jest rwnie%
zwi$kszenie limitu udzia&u osb kompetentnych, nie
obci"%onych bezrobociem, niepe&nosprawno#ci", bez-
domno#ci", pobytem w wi$zieniu czy uzale%nieniem
od alkoholu lub narkotykw. Prace legislacyjne nad
takimi w&a#nie rozwi"zaniami s" obecnie na uko!-
czeniu i mam nadziej$, %e sp&dzielczo#' socjalna
zacznie si$ wkrtce dobrze i szybko rozwija', jak to
ma miejsce we W&oszech.
W jakich dziedzinach spdzielczo najefektywniej
uzupenia albo wrcz zastpuje rmy komercyjne,
w jakich natomiast instytucje pastwowe?
S.N.: Pytanie jest dwutorowe. Mo%na je rozumie'
jako zaproszenie do zastanowienia si$ nad funkcjami
spo#ecznymi sp#dzielni, ale tak!e w%sko gospodarczo
nad tym, gdzie s" dla sp&dzielni nisze rynkowe.
Skoro w wielu ma&ych miejscowo#ciach nie
funkcjonuj" %adne formy opieki nad ma&ymi dzie'mi,
osobami starszymi lub schorowanymi i jeden cz&onek
rodziny musi rezygnowa' z pracy zawodowej, by
pe&ni' funkcje opieku!cze, to oferta przynajmniej cz$-
#ciowego zast"pienia tej osoby przez takiego rodzaju
us&ugi mo%e by' w&a#nie nisz", w ktrej sp&dzielnie
mog#yby si" odnale&'. Oczywi$cie jest to obszar
w sam raz dla sp&dzielni socjalnych, jednak my#l$, %e
rwnie% pozosta&e ich typy mog" my#le' o us&ugach
opieku!czych jako niszy dla siebie.
Mo%na by tak%e my#le' o sp&dzielczym tworzeniu
lokalnego transportu zbiorowego czy infrastruktury
informatycznej. Wreszcie, sp&dzielczo#' mog&aby si$
przebudzi' w tych sektorach, w ktrych ju% dzia&a, jak
rolnictwo i rzemios#o pomaga' lokalnym spo#eczno-
#ciom w funkcjonowaniu poprzez odbir ich produkcji.
Mog&aby tak%e powrci' funkcja sp&dzielni mieszka-
niowych jako oddolnego dewelopera. Wszystko to
jednak wymaga znacznej pracy edukacyjnej.
XXXIV
119 Nr GOSPODARKA SPOECZNA
Z powyszych przykadw wynika, e spdzielnie najle-
piej sprawdzaj si, gdy adresuj ofert do najbliszej
okolicy.
S.N.: Z bada! sp"dzielczo#ci, przeprowadzonych
w Instytucie Studiw Politycznych PAN, wynika, $e
zdecydowana wi%kszo#& obecnie dzia"aj'cych sp"-
dzielni ma w"a#nie taki lokalny charakter. Dla 63%
sp"dzielni rynek lokalny jest odbiorc' przynajmniej
po"owy produktw i us"ug, a przeci%tny udzia" ryn-
ku lokalnego w sprzeda$y sp"dzielni wynosi 78%.
Wi%kszo#& sp"dzielni ma wszystkie swoje placwki
w granicach jednej gminy (66%), a w granicach jednego
powiatu mie#ci si% ca"o#& struktur 80% sp"dzielni.
Du$a cz%#& sp"dzielni jest co najmniej znacz'-
cym pracodawc' lokalnym w zakresie pracy pe"no-
etatowej (38%) i pracy dla kobiet (28%), dostarczaj'
tak$e zatrudnienia w formie prac zleconych, pracy
sezonowej i innych.
Czy mona zatem w odniesieniu do spdzielczoci m-
wi o tworzeniu nowych miejsc pracy?
S.N.: Polskie sp"dzielnie nie tyle tworz' miejsca
pracy, co przede wszystkim utrzymuj' w zatrudnieniu
osoby od lat w nich pracuj'ce. Pracownicy w wieku
produkcyjnym niemobilnym lub w wieku poproduk-
cyjnym, stanowi' nieco ponad po"ow% pracownikw
sp"dzielni (53%) podczas gdy #rednio w gospodarce
narodowej osoby w wieku powy$ej 44 lat stanowi'
tylko nieco ponad 1/3 pracuj'cych (36%).
Prcz osb starszych, ktre oczywi#cie mia"yby
du$e trudno#ci ze znalezieniem kolejnego miejsca
zatrudnienia, sp"dzielnie w wymiarze znacz'co
wi%kszym ni$ inne podmioty zatrudniaj' tak$e kobiety.
Wska!nik feminizacji pracownikw sp"dzielni wynosi
a# 59% podczas gdy w ca"ej gospodarce narodowej
tylko 45%. Nadreprezentowane s' te$ osoby niepe"no-
sprawne, ktre stanowi' 11,6% personelu sp"dzielni,
podczas gdy udzia" niepe"nosprawnych w oglnej
liczbie pracuj'cych w ca"ej gospodarce wynosi jedy-
nie 3,6%. Oczywi#cie sektor sp"dzielczy zawdzi%cza
ten wska!nik sp"dzielniom inwalidw, dla ktrych
zatrudnianie i pomoc osobom niepe"nosprawnym jest
statutowym celem dzia"alno#ci.
W personelu sp"dzielni wi%cej jest te$ osb
o stosunkowo gorszym wykszta"ceniu. Mwi'c krtko,
sp"dzielnie utrzymuj' w zatrudnieniu du$o ludzi,
ktrym trudno by"oby znale!$ inn% prac&.
Po r. zatrudnienie w sektorze spdzielczym gwa-
townie spadao i nadal spada, chocia o wiele wolniej.
S.N.: Tak, ostatnio maleje o 10 tys. pracownikw
rocznie ale to przecie# te# wcale nie jest ma"o! Polski
podatnik cz%sto p"aci bardzo du$e pieni'dze za to, $eby-
#my zach%cili jakiego# inwestora zagranicznego do za-
inwestowania w fabryk%, ktra zatrudni 2 tysi'ce osb
XXXV
Bnuozo wnznr jrs1, zrsv
w ununcu roukncj rustcznrj
ksz1ne1ownnr svev uurj1nosc
snuooucnnzncj, ooootnrco
uozwqzvwnnn ruostruw,
oocuoozrnn oo kouruousw
b

T
R
E
E
S

F
O
R
T
H
E
F
U
T
U
R
E
120 Nr GOSPODARKA SPOECZNA
do czasu, a wspomniany przedsibiorca przeniesie
produkcj dalej na wschd.
S.N.: W!a"nie. Tymczasem my te sp!dzielnie mamy.
Mamy przedsi#biorstwa, ktre funkcjonuj$, zatrudniaj$
ludzi i wystarczy si# przyjrze%, co mo&na zrobi%, &eby
nie upad!y. To dla mnie motyw przewodni w my"leniu
o sp!dzielniach i ich funkcji zatrudnieniowej. Nie to,
&e kreuj$ du&o miejsc pracy, ale &e zatrudniaj$, i to
takie osoby, ktre w sytuacji zwolnienia nie znajd$
!atwo innego zaj#cia. Z punktu widzenia polityki
spo!ecznej utrzymywanie tych osb w zatrudnieniu
i to w samonansuj"cym si# zatrudnieniu! warte jest
zainteresowania i nawet pewnego wsparcia.
Polska ma wspaniae tradycje gospodarki nie nasta-
wionej na zysk, sigajce czasw zaborw, a pniej
midzywojnia, kiedy to dziaay liczne spdzielnie nie
tylko produkcyjne czy handlowe, ale take np. sp-
dzielcze placwki owiatowe czy medyczne, albo sp-
dzielcze wydawnictwa ambitnej ksiki. W powojennej
rzeczywistoci nie byo ju jednak zbyt wiele przestrzeni
dla aktywnoci spoecznej i gospodarczej poza kontro-
l pastwa.
S.N.: Pi#kne tradycje zaanga&owania obywatelskiego
i oddolnego rozwi$zywania problemw spo!ecznych
zosta!y w okresie PRL-u zniszczone, czego bardzo
powa&ne skutki do dzisiaj odczuwa zarwno sektor
sp!dzielczy, jak i pozarz$dowy. Szpitale, szko!y,
placwki opieku'cze, instytucje ubezpieczeniowe
i bankowe, prowadzone przez podmioty sp!dzielcze,
ko"cielne, fundacje czy stowarzyszenia, znalaz!y si#
pod kontrol$ pa'stwa, gdy& to pa'stwo uzna!o siebie
za g!wnego dostarczyciela wszystkich us!ug spo!ecz-
nych. Zasoby trwa!e i rynki zbytu dla ich dzia!alno"ci
zosta!y przej#te przez podmioty pa'stwowe. Dzi"
zasoby te pa'stwo prywatyzuje i przechodz$ one do
sektora komercyjnego, natomiast wej"cie na rynek
us!ug spo!ecznych przez podmioty sp!dzielcze czy
z sektora pozarz$dowego, jest bardzo utrudnione.
Ekonomiczn$ barier$ odrodzenia sp!dzielczo"ci
jest wi#c brak odpowiednich "rodkw trwa!ych
i rynkw zbytu.
Do tego dochodz nie mniej wane czynniki pozaekono-
miczne: zniszczenie tradycji i etosu spdzielczego.
S.N.: Socjalistyczne pa'stwo uzna!o, &e wszelka
dzia!alno"% spo!eczna ma s!u&y% jego celom. To
ono odgrnie deniowa!o, czym si# b#d" obywatele
zajmowa% w ramach swojego spo!ecznikostwa, do
czego w zwi$zku z tym b#d$ musieli nale&e% i co
b#d$ popiera% poprzez swoje cz!onkostwo. Oczywi"cie
takie podej"cie powodowa!o, &e ludzie wycofywali si#
z dzia!alno"ci spo!ecznej najszybciej, jak si# tylko
da!o. Do dzi" wielu Polakw postrzega wszelk$ aktyw-
no"% na niwie spo!ecznej czy ponadjednostkowej jako
nieautentyczn$; obawiaj$ si#, &e zostan$ wykorzystani.
To jest, jak my"l#, g!wny problem i st$d te& bierze
si# w du$ym stopniu obserwowany dzisiaj decyt
kapita!u spo!ecznego.
Tym, co mnie szczeglnie niepokoi, jest fakt, e na-
wet sami spdzielcy zdaj si nie do koca wierzy
w zalety spdzielczej formy gospodarowania oraz
w si etosu spdzielczego. W przestrzeni publicznej
bardzo trudno natkn si na przekaz formuowany
przez spdzielcw, czynicy atut z tego, e dane
produkty i usugi powstaj na zasadach koopera-
tywnych, zachcajcy do zainteresowania si sp-
dzielczoci itp.
S.N.: Badania, ktre prowadzili"my, mia!y charakter
ilo"ciowy i by!y prowadzone w kontakcie ze sp!-
dzielniami jako takimi, a nie z ich cz!onkami, dlatego
te& trudno mi si# wypowiada% na temat psyche
sp!dzielcw. Na pewno jednak mo&na powiedzie%,
&e realna baza cz!onkowska sp!dzielni jest w#&sza
ni& suma cz!onkostw na listach wszystkich sp!-
dzielni dzia!aj$cych w kraju. Po pierwsze dlatego,
&e jedna osoba mo&e znajdowa% si# na kilku listach
(nale&$c np. do SKOK-u, sp!dzielni mieszkaniowej
i sp!dzielni inwalidw). Po drugie dlatego, $e
cz!onkostwo mo&e mie% dla du&ej cz#"ci cz!onkw
charakter tak niezaanga&owany i abstrakcyjny,
&e gdyby kto" zapyta! ich na ulicy czy jest Pan/i
cz!onkiem jakiej" sp!dzielni?, to mog!oby si#
okaza%, &e cz!onkowie np. SKOK-w czy bankw
sp!dzielczych w ogle nie pami#taliby o tym
cz!onkostwie, a nawet i wielu cz!onkw sp!dziel-
ni mieszkaniowych mog!oby o nim nie pami#ta%.
(eby co" by!o sk!adnikiem mojego ja, musi by%
od"wie&ane, wi$za% si# z jakim" zaanga&owaniem,
z konkretnymi wyborami &yciowymi. Tymczasem
na bezp!atne po"wi#canie cho%by kilku godzin
rocznie na prac# spo!eczn$ dla swojej sp!dzielni
decyduje si# zaledwie co setny cz!onek. Je&eli nie
chodz# na zebrania, nie anga&uj# si# w &adn$ pra-
c# spo!eczn$ w ramach sp!dzielni i nie wiem, co
si# w niej dzieje, to trudno, $ebym deniowa! si#
jako sp!dzielca, bo faktycznie nie jest to sk!adnik
mojej to&samo"ci.
Poza tym, sp!dzielnie nie wykszta!ci!y w!asnego
wizerunku, pozytywnie identykuj"cego specyk#
sp!dzielni. Sp!dzielcom brak poczucia odr#bno"ci
czy lepszo"ci, brak "wiadomo"ci swoich mocnych
stron.
XXXVI
121 Nr GOSPODARKA SPOECZNA
W odbiorze spoecznym spotykamy si wrcz ze ste-
reotypem gorszoci spdzielni. Czy jest on w jakiej
mierze uprawniony jak czsto spotyka si np. spraw-
nych menederw spdzielczych?
S.N.: Mo!na pokaza" niektre rodzaje sp#dzielni,
ktre bardzo sprawnie zreorientowa#y si$ rynkowo
i wykaza#y talentem w dziedzinie zarz%dzania (np.
sp#dzielnie mleczarskie, banki sp#dzielcze, SKOK-i).
My&l$ jednak, !e stanowi% one mniejszo&". Nie mam
na ten temat twardych danych, ale ju! cho"by dane
o wieku, wykszta#ceniu i potrzebach szkoleniowych
kadr sp!dzielczych wskazuj" na du#e decyty w za-
kresie umiej$tno&ci mened!erskich. Uoglniaj%c, po-
ziom ich wiedzy i umiej$tno&ci jest porwnywalny
z drobnymi przedsi$biorcami, podczas gdy na og#
zarz%dzaj% znacznie wi$kszym maj%tkiem, prowadz%c
dzia#alno&" na wi$ksz% skal$ i bardziej skompliko-
wan%. Mam tu na my&li cho"by bardziej z#o!ony
proces decyzyjny sp!dzielcw trzeba przecie# do
poszczeglnych rozwi%za' przekona", wzi%" pod
uwag$ ich obawy i oczekiwania itp. Je&li uwzgl$dni
si$ wszystkie te kwestie, to oka!e si$, !e zarz%dzanie
sp#dzielni% jest trudn% sztuk%, wymagaj%c% umiej$t-
no&ci charakterystycznych dla zarz%dzania biznesem
wi$kszym ni# rma rodzinna.
Niestety, powa!n% barier$ dla poprawy jako-
&ci zarz%dzania sp#dzielniami stanowi brak presji
w kierunku kszta#cenia ustawicznego mened!erw
sp#dzielczych. Trwa#o&" prezesa na stanowisku
w sp#dzielni jest o wiele wi$ksza ni! w innych pod-
miotach, dlatego te! osoby piastuj%ce t$ funkcj$ nie
maj% zbyt du!ej motywacji, aby uaktualnia" swoj%
wiedz$ i wykazywa" si$ nowymi umiej$tno&ciami
w obszarze zarz%dzania.
Z drugiej strony, nie ma te! nowoczesnej i dosto-
sowanej do specyki sp!dzielczej oferty szkolenio-
wo-doradczej ani specjalistycznej &cie!ki kszta#cenia,
ktre zapewnia#yby dobrze przygotowane kadry dla
polskiej sp#dzielczo&ci.
Wczeniej wspomnia Pan take o znaczeniu edukacji
spoecznej jako jednej z podstaw dla odbudowy
spdzielczoci.
S.N.: Bardzo wa!ne jest, !eby w ramach edukacji pu-
blicznej od przedszkola do matury, kszta#towane by#y
umiej$tno&ci samoorganizacji, oddolnego rozwi%zywania
problemw, dochodzenia do kompromisw, dyskuto-
wania, wreszcie organizowania i prowadzenia zebra%.
Towarzyszy" temu powinno prezentowanie dobrych
przyk#adw tego, jak wiele rzeczy mo!e si$ uda", je&li
tylko ludzie zorganizuj% si$ i podejm% pewien wspl-
ny wysi#ek. Potrzebne jest tak!e omwienie i z#ych
przyk#adw, bo o ile o tych dobrych mwi si$ rzadko,
o z#ych nie mwi si$ w ogle, a s% one moim zdaniem
bardzo pouczaj%ce. Przyk#ad sp#dzielni mieszkaniowej,
ktrej prezes wzi%# walizk$, zapakowa#, co si$ da#o
i wyjecha#, a sp#dzielcy nie wiedz% teraz, czym p#a-
ci" za wod$ i ogrzewanie, ma moim zdaniem szanse
bardzo powa!nie zmotywowa" ka!dego sp#dzielc$ do
zastanowienia si$ nad tym, czy to, w czym uczestniczy,
jest wystarczaj%co dobrze nadzorowane.
Spdzielnie s inicjatywami tworzonymi i zarzdzanymi
przez samych obywateli, tak jak prywatne rmy. Jedno-
czenie jednak, przynajmniej w teorii, realizuj one cele
blisze tym, do ktrych zmierza polityka spoeczna pa-
stwa ni logice kapitalistycznych przedsibiorstw. Jakie
Pana zdaniem powinny by relacje sektora spdzielcze-
go z pastwem?
S.N.: To nie#atwe pytanie. Z jednej strony bowiem,
sp#dzielnie zajmuj% si$ oddolnym, niezale!nym od
pa'stwa zaspokajaniem potrzeb swoich cz#onkw i to
z tej perspektywy powinno ocenia" si$ ich efektywno&".
I tak sp#dzielnie mieszkaniowe nie s#u!% generowaniu
zyskw, tylko przede wszystkim temu, !eby ich cz#onko-
wie mieli zapewniony dobry standard mieszkania przy
stosunkowo niedu!ych kosztach. Z kolei sp#dzielnia
pracy ma za nadrz$dny cel nie ekspansj$ rynkow%,
lecz dawanie zatrudnienia swoim cz#onkom. Jednak
niezale!nie od swoich podstawowych celw dzia#alno-
&ci, sp#dzielnie zawsze mia#y naturaln% sk#onno&" do
odpowiadania tak!e na potrzeby stanowi%ce lokalny
kontekst ich dzia#alno&ci. Przyk#adowo, sp#dzielnie
mieszkaniowe organizuj% dla swoich mieszka'cw dzia-
#alno&" kulturaln% czy opiek$ przedszkoln%, za& obecnie
pojawiaj% si$ inicjatywy adresowane do lokatorw,
XXXVII
b
n
d

N
A
T
A
L
I
A

O
S
I
A
T
Y
N
S
K
A
122 Nr GOSPODARKA SPOECZNA
ktrzy z powodu bezrobocia nie s! w stanie p"aci# za
mieszkanie (m.in. programy umo$liwiaj!ce redukcj%
zad"u$enia poprzez wykonywanie uzgodnionych prac
na rzecz sp"dzielni). Wszystkie tego rodzaju inicjatywy
s! w pewien sposb oczywiste, poniewa$ wi!$! si%
z dzia"aniem na rzecz okre&lonej grupy osb b%d!cych
cz"onkami lub rodzinami cz"onkw danej sp"dzielni.
Now! jako&ci! jest w tym obszarze spojrzenie na
sp"dzielnie przez pryzmat idei gospodarki spo"ecznej
(ekonomii spo"ecznej). Postrzega ona efekty dzia"ania
i cele sp"dzielni jako wykraczaj!ce poza dobro ich
cz"onkw, rozci!gaj!ce si% na szersze spo"eczno&ci.
Dostrzega si%, $e dzia"anie sp"dzielni ma korzystny
wp"yw na polityk% spo"eczn! w zakresie rynku pracy
czy w zakresie spjno&ci spo"ecznej, rozwoju lokalnego
itd. Mo$na wskaza# w"a&nie takie obszary, w ktrych
oczekuje si%, $e sp"dzielnie b%d! dzia"a"y szerzej ni$
tylko dla swoich cz"onkw, cho# jednocze&nie zaspa-
kajanie przez nie potrzeb swoich cz"onkw rwnie$
analizuje si% jako element polityki spo"ecznej, o ile
przyczynia si% to do rozwi!zania pewnych oglniej-
szych problemw (np. w sp"dzielniach socjalnych
dzia"anie na rzecz integracji spo"eczno-zawodowej ich
cz"onkw jest zarazem dzia"aniem na rzecz spjno&ci
lokalnej spo"eczno&ci).
Kiedy spojrze# na sp"dzielczo&# z tej strony, nie
sposb nie zauwa$y#, $e sp"dzielnie mog! stanowi#
element polityki spo"ecznej pa'stwa. Z tej perspek-
tywy wyra!nie wida", #e polityk spo$eczny nie mo#e
bezczynnie patrze#, jak co roku sp"dzielczo&# traci
10 tys. miejsc pracy. Wydaje si%, $e w tym zakresie
pa%stwo mo#e i powinno interweniowa" wyszukiwa"
sp"dzielnie, ktre robi! co& dobrego z punktu widzenia
polityki spo"ecznej i stosowa# wobec nich instrumenty
wspieraj&ce ich funkcje spo$eczne zw$aszcza, gdy
chodzi o zatrudnienie osb o szczeglnie trudnej
sytuacji na rynku pracy. Tego typu interwencja mo$e
odbywa# si% zarwno ze strony polityk centralnych,
jak te$ na poziomie regionalnym czy lokalnym. Moim
zdaniem, to nowe postrzeganie sp$dzielni jako
przedsi%biorcw wytwarzaj!cych korzy&ci spo"eczne,
jest kluczem do partnerstwa mi%dzy sp"dzielczo&ci!
i pa'stwem w realizowaniu wsplnych celw w zakre-
sie polityki spo"ecznej. Do tego, by partnerstwo takie
mog"o rzeczywi&cie zacz!# funkcjonowa#, konieczne
jest posiadanie odpowiednich wzorw wsp"pracy
oraz &wiadomo&# oboplnych korzy&ci. (wiadomo&#
spo"ecznych korzy&ci z dzia"ania sp"dzielni musi by#
obecna nie tylko po stronie w"adz, ale tak$e po stronie
sp"dzielni. Wa$ne jest, by i one wiedzia"y, $e zatrud-
nianie osb niepe"nosprawnych czy starszych jest ich
atutem, a nie balastem. )eby zacz%"y my&le#: Poniewa$
realizujemy polityk% spo"eczn!, to mo$emy zwrci#
si% o wsparcie na koszty zatrudnienia tych osb.
Jak dotd spdzielnie skar si nie tyle na brak
wsparcia, co na przeszkody w swojej dziaalnoci.
Rwnie z Paskich bada wynika, e pastwo nie
tylko prawie nie wspiera spdzielczoci, ale wrcz
toleruje przepisy dyskryminujce t form gospoda-
rowania, np. podwjne opodatkowanie dochodw
spdzielni: zysk brutto opodatkowany jest CIT-em,
a nadwyka bilansowa PIT-em, nawet wtedy gdy nie
traa do czonkw, lecz jest przeznaczana na fun-
dusz udziaowy.
S.N.: Tak w"a&nie jest. Przyk"ady &wiadcz!ce o tym,
#e pa%stwo !le obchodzi si' z sektorem sp$-
dzielczym, mo$na u"o$y# w d"ug! list%. Poczesne
miejsce zajmuj! na niej narzekania sp"dzielcw
na praktyki faworyzowania przez pa'stwo du$ych
inwestorw zagranicznych kosztem rm polskich,
w tym sp"dzielni.
Problemem w relacjach pa'stwo-sp"dzielnie
s! te$ czasem prby instrumentalnego regulowania
stosunkw wewn!trzsp"dzielczych za po&rednictwem
interwencji ustawowych. Oburzenie wywo"a"y ostatnio
prby rozdawnictwa maj!tku sp"dzielni na rzecz nie-
ktrych ich cz"onkw, ustanowione wol! wi%kszo&ci
parlamentarnej. Musz% jednocze&nie zaznaczy#, $e o ile
wchodzenie z butami w wewn%trzne relacje mi%dzy
sp"dzielniami a sp"dzielcami nie jest zwykle zdrowe,
to zupe"nie czym& innym jest prowadzenie kampanii
informacyjnych i edukacyjnych, skierowanych do
sp"dzielcw. Ch%tnie bym widzia" uwra$liwianie
i uaktywnianie sp"dzielcw, mwienie im: Macie
swoje prawa, mo$ecie to i tamto, instrumenty le$!
w waszych r'kach to wy sami mo#ecie zmieni"
wasze sp"dzielnie.
Podsumowuj!c, relacje pa'stwo-sp"dzielnie
powinny moim zdaniem opiera# si% na trzech zasa-
dach. Primum non nocere, czyli po pierwsze nie
szkodzi! zb'dnymi b&d! szkodliwymi interwen-
cjami w wewn%trzne sprawy sp"dzielni. Po drugie,
w relacjach ze sp$dzielniami w$adze zw$aszcza
lokalne winny uwzgl"dnia! korzy#ci, jakie
odnosi lokalna spo$eczno#! z funkcjonowania
sp$dzielni i odpowiednio wspomaga! je w tym
zakresie (tak$e poprzez wspieranie powstawania
nowych, ma"ych sp"dzielni, zw"aszcza socjalnych).
Po trzecie wreszcie prowadzi! edukacj" obywa-
telsk% i dzia$ania na rzecz wzmocnienia kapita$u
spo$ecznego, bo wbrew pozorom wzmacnianie tego
ostatniego jest bardzo konkretn! pomoc! tak$e dla
funkcjonowania sp"dzielni.
Dzikuj za rozmow.
Warszawa, 9 czerwca 2009 r.
XXXVIII
123 Nr GOSPODARKA SPOECZNA
Warto zacytowa! ten s"ynny artyku" 45 Konstytu-
cji W"och: Republika uznaje funkcje spo!eczne
sp!dzielczo"ci charakteryzuj#cej si$ pomoc#
wzajemn# i brakiem celw prywatnej spekulacji.
Prawo wspiera jej wzrost najlepiej dostosowanymi
do tego "rodkami i stoi na stra%y jej charakteru
i celw poprzez mo%liwo"ci jej kontroli. Odnie#! ten
zapis mo$na w gruncie rzeczy do og"u gospodarki
spo"ecznej. Jest oczywi#cie spraw% do dyskusji, czy
on w"a#nie sta" si& podstaw% bujnego rozwoju sp"-
dzielczo#ci i gospodarki spo"ecznej w tym kraju, czy
to raczej bogate tradycje sp"dzielcze by"y przyczyn%
wprowadzenia go do ustawy zasadniczej. Pozostaje
jednak niezaprzeczalnym faktem, $e W!ochy ze
swoimi 48,5 tys. sp!dzielni, zrzeszaj"cymi
ponad 12,5 mln cz!onkw i zatrudniaj"cymi
ponad milion pracownikw, do czego doda#
mo$na ponad 200 tys. stowarzysze%, fundacji
itp. form zatrudniaj"cych ok. p! miliona osb,
stanowi" jedn" z ostoi przedsi&biorczo'ci spo-
!ecznej w Europie
1
.
Sprzyjaj% temu rwnie$ inne, szczeg"owe ustawy,
przede wszystkim Prawo Baseviego (z 1947 r.) wraz
z p!niejszymi uzupe"niaj#cymi je aktami z lat 1977,
1991, 1992. Dzia"alno#! ca"ej gospodarki spo"ecznej,
obejmuj%cej poza sp"dzielniami rwnie$ stowarzy-
szenia i fundacje, regulowana jest wieloma aktami
legislacyjnymi. Na szczegln% uwag& zas"uguje ustawa
nr 381 z 1991 r., sankcjonuj%ca pionierski, istniej%cy
ju$ wwczas we W"oszech od kilku lat, fenomen
sp"dzielni socjalnych i przynosz%ca nowe, korzystne
dla nich regulacje prawne. Ustawa ta umo$liwi!a
dalszy, bezprecedensowy przyrost liczby sp!-
dzielni socjalnych na prze!omie XX i XXI w.,
przyczyniaj"cych si& znacz"co do rozwi"zania
wielu nabrzmia!ych problemw spo!ecznych,
z ktrymi prze$ywaj"ce kryzys pa%stwo opie-
ku"cze nie potra!o si# upora$. Sta"a si& ona
wzorem dla podobnych rozwi%za' w innych krajach,
m.in. w Polsce
2
. Du$e znaczenie mia"a te$ ustawa
nr 328 z 2000 r., okre#laj%ca ramy prawne pomocy
w"adz lokalnych, regionalnych i pa'stwowych dla
instytucji gospodarki spo"ecznej i innych organizacji
Trzeciego Sektora, realizuj%cych us"ugi spo"eczne
3
.
Przyjrzyjmy si& w"oskiemu modelowi wsparcia go-
spodarki spo"ecznej na przyk"adzie Prowincji Trentino
w p"nocnych W"oszech, b&d%cej jednym z matecz-
nikw tej gospodarki w ca"ym kraju.
Gospodarka spo"eczna Trentino to przede wszyst-
kim sp"dzielczo#!. Ma ona tutaj ponad 100-letni%
tradycj&. Powsta"a w czasach, gdy ziemie te nale$a"y
do monarchii austro-w&gierskiej, a swj pocz%tek
zawdzi&cza"a w wielkiej mierze ksi&dzu don Lorenzo
Guettiemu (1847-1898), ktry podobnie jak Franciszek
Stefczyk w Galicji zaadaptowa" do tutejszej sytuacji
oparty o idee solidaryzmu chrze#cija'skiego model
sp"dzielczy Friedricha Wilhelma Rai$eisena. Tworzy"
lokalne sp"dzielnie nastawione przede wszystkim
na prac& w#rd ubogiej ludno#ci (ten grski region
o niesprzyjaj%cych warunkach naturalnych nale$a"
do najbiedniejszych w kraju), ktre zorganizowane
by"y w struktury gospodarcze wy$szego rz&du, zwane
obecnie konsorcjami, dzia"aj%ce na szczeblu prowincji,
grupuj%ce przedsi&biorstwa sp"dzielcze tego samego
sektora. Konsorcja zapewnia"y sp"dzielniom mo$liwo#!
przezwyci&$enia swoich ogranicze' jako drobnych
przedsi&biorstw, aby mc pracowa! w sposb kon-
kurencyjny w szerszej skali.
Dzi# nadal sp!dzielczo'# odgrywa wa$n"
rol& w lokalnej gospodarce i spo!ecze%stwie
oraz wci"$ rozwija si& zarwno pod wzgl&dem
potencja!u, jak i jako'ci oferowanych us!ug.
Cztery g!wne sektory, w ramach ktrych
dzia!aj" sp!dzielnie w Trentino to kredytowy,
handlowy, rolniczy oraz !"cz"cy sp!dzielnie
pracy, socjalne, us!ugowe i mieszkaniowe.
W sumie, w regionie licz"cym zaledwie p! mi-
liona mieszka%cw dzia!a oko!o 550 sp!dzielni,
XXXIX
R~.| ||.|c|w|c w||uc.|n|u
(||.||~o . W|ccn)
o| Ao~ P||cncws||
W wikszoci krajw Unii Europejskiej istniej rozmaite systemy wspierania przedsibiorczoci spoecz-
nej przez wadze pastwowe i samorzdy terytorialne rnego szczebla. Szczeglnie rozwinite s one
w dwch krajach o romaskiej tradycji rozumienia gospodarki spoecznej we Francji i we Woszech.
Zwaszcza w tym ostatnim pastwie gospodarka spoeczna podlega szeregowi korzystnych aktw praw-
nych (zarwno szczebla oglnokrajowego, jak i w autonomicznych prowincjach), a jeden z jej larw sp-
dzielczo wzmiankowany jest nawet w Konstytucji Republiki Woskiej.
124 Nr GOSPODARKA SPOECZNA
zrzeszaj!cych ponad 200 tys. cz"onkw. Ponie-
wa# jedna osoba nale#y zwykle do wi$cej ni#
jednej sp"dzielni, oznacza to, #e 2/3 rodzin
z Prowincji Trentino s! cz"onkami sp"dzielni.
Liczby te wskazuj! na szerok! obecno"# sp$dzielni
na ca$ym terytorium. Co wi%cej, przedsi%biorstwa
sp$dzielcze w Trentino zapewniaj! prac% ponad
13 tys. pracownikw i maj! roczne obroty w wysoko"ci
2 mld euro
4
. Obraz gospodarki spo$ecznej prowincji
dope$niaj! du&e nie-sp$dzielcze inicjatywy, takie jak
Towarzystwo Ubezpiecze' Wzajemnych Itas Mutua,
dzia$aj!ce w ca$ych W$oszech, lecz w stolicy Trentino,
Trydencie, maj!ce swoj! siedzib", czy Anfass orga-
nizacja rodzin osb niepe$nosprawnych, a tak&e wiele
innych mniejszych i wi%kszych stowarzysze' i fundacji
o charakterze lokalnym lub b%d!cych miejscowymi
oddzia$ami organizacji oglnokrajowych.
Jak wspomniano, specyk!, a zarazem czynni-
kiem sukcesu sp"dzielczo%ci Prowincji Trentino
(odnosi si$ to tak#e do innych regionw W"och,
zw"aszcza p"nocnych i %rodkowych), s! silne
struktury ponadpodstawowe sp"dzielni, tj. kon-
sorcja. Ten typ wsp$pracy ekonomicznej wyst%puje
zreszt! i w#rd innych podmiotw w prowincji
istnieje na przyk$ad Consorzio dei Comuni, czyli
zorganizowane na sp$dzielczych zasadach konsor-
cjum 223 gmin miejskich i grskich, podejmuj!cych
wiele wsplnych zada', zw$aszcza z zakresu polityki
spo$ecznej w gminach cz$onkowskich (pomoc, doradz-
two, szkolenia itp.).
Ponadto dzia$a Federazione Trentina della Co-
operazione (Federacja Sp$dzielczo"ci Prowincji
Trentino), ktrej cz$onkami jest wi%kszo"# lokalnych
sp$dzielni. Federacja za$o&ona zosta$a w 1895 r. jako
organ zapewniaj!cy nadzr i us$ugi doradcze oraz
broni!cy interesw i reprezentuj!cy indywidualne
sp$dzielnie wywodz!ce si% z tradycji chrze"cija'sko-
solidarystycznej. W 2000 r. Federacja po$!czy$a si%
z prowincjonalnym oddzia$em w$oskiej organizacji
sp$dzielni o korzeniach socjalistycznych Legacoop,
przyjmuj!c na cz$onkw jej 40 sp$dzielni i zachowuj!c
przy tym swoj! to&samo"#. By$ to jedyny taki przypadek
w skali ca$ych W$och, w pozosta$ych regionach i na
szczeblu oglnokrajowym obie organizacje dzia$aj!
oddzielnie
5
. Federacja pracuje tak&e nad projektami
na rzecz rozwoju roli i kultury sp$dzielni, przeka-
zywania innym krajom miejscowych sp$dzielczych
do"wiadcze'. Dzi%ki dobrym kontaktom z rz!dem
autonomicznym Prowincji i w$adzami gmin, podej-
muje z nimi wiele wsplnych dzia$a', m.in. wraz
XL
sreozrtczosc oocuvwn wnznq uot
w tokntnrj cosroonucr sroerczrs1wr
ounz wcqz uozwjn s znuwno roo
wzctoru ro1rncjneu, jnk jnkosc
orruownnvcu useuc
b
a

R
I
C
C
A
R
D
O

C
A
M
B
I
A
S
S
I
125 Nr GOSPODARKA SPOECZNA XLI
z lokalnymi w!adzami o"wiatowymi realizuje pro-
jekty na rzecz anga#owania uczniw szk! "rednich
w inicjatywy sp!dzielcze. Sp!dzielcze szkolenia
i promocja s$ rwnie# prowadzone przez zwi$zane
z Federacj$ Associazione Giovani Cooperatori Trentini,
za!o#one w 1969 r., b%d$ce stowarzyszeniem m!odych
sp!dzielcw z Prowincji Trentino, a tak#e przez As-
sociazione Donne in Cooperazione (Stowarzyszenie
Kobiet w Sp!dzielczo"ci), za!o#one w 2005 r. w celu
wzmocnienia roli kobiet w ruchu kooperatywnym,
a zw!aszcza przez powsta!e w 2001 r. centrum szkole-
niowe Formazione e Lavoro (Szkolenie i Praca). Bliska
wsp!praca w zakresie bada& i edukacji ma miejsce
z Uniwersytetem Trydenckim
6
.
Jako najbardziej reprezentatywne dla sek-
tora przedsi!biorczo"ci spo#ecznej traktowane
s$ w prowincji sp#dzielnie socjalne, zaliczane
do szerszego podsektora odgrywaj$cego kluczo-
w$ rol! w tworzeniu miejsc pracy i realizacji
podstawowych potrzeb ludno"ci, obejmuj$cego
tak%e sp#dzielnie pracy wytwrcze i us#ugo-
we oraz sp#dzielnie mieszkaniowe. By#y one
zjawiskiem zasadniczo nowym w krajobrazie
tutejszej gospodarki spo#ecznej, gdy% pojawi#y
si! dopiero w latach 80. XX w. Jednak szybko
z powodzeniem do#$czy#y do tradycyjnych form
istniej$cych ju% na lokalnym rynku. Obecnie
175 sp#dzielni pracy dzia#a na polu wytwr-
czo"ci i us#ug, maj$c ponad 3300 zatrudnionych
i 15,5 tys. cz#onkw. Ich dzia!alno"' dotyczy wielu
obszarw, m.in. transportu, ochrony "rodowiska,
cateringu, rzemios!a, technologii informatycznych,
doradztwa i inicjatyw kulturalnych. Sp!dzielnie te
zgrupowane s$ w Consorzio Lavoro Ambiente (Kon-
sorcjum dla Pracy i (rodowiska). Ponad 3 tys. rodzin
w Trentino %yje w domach wybudowanych
przez sp#dzielnie mieszkaniowe, wsp#dzia-
#aj$ce w ramach dwch konsorcjw, Consorzio
Acli Casa i Consorzio Casa Rovereto. D$%$ one do
budowania lokali po cenach bardziej przy-
st!pnych ni% na komercyjnym rynku lokalnym,
przywi$zuj$c przy tym szczegln$ uwag! do
jako"ci materia#w budowlanych i poszanowania
"rodowiska. Wreszcie 74 sp!dzielnie socjalne, re-
prezentowane przez konsorcjum Con.Solida, maj$ 3600
cz!onkw. Sp!dzielnie te oferuj$ us#ugi socjalne,
opieku&cze i o"wiatowe, jak rwnie% projekty
integracji na rynku pracy dla osb niepe#no-
sprawnych lub upo"ledzonych w inny sposb.
Ostatecznymi odbiorcami ich us#ug s$ osoby
starsze, inwalidzi, bezrobotni, dzieci z rodzin
wysokiego ryzyka i osoby cierpi$ce z powodu
uzale%nie&. Generalnie przedsi%biorstwa spo!eczne
uto#samiane s$ ze sp!dzielniami socjalnymi, gdy#, jak
pisz$ C. Borzaga i A. Santuari, ze wszystkich // form
organizacyjnych, jedyn!, ktra posiada wszystkie
cechy przedsi"biorstwa spo#ecznego i ktra wyka-
zuje je w sposb sta#y, jest sp#dzielnia spo#eczna
[tj. socjalna]
7
.
Jednym z podstawowych problemw przed-
si!biorstw spo#ecznych w tym sp#dziel-
ni, nie tylko socjalnych, ale i dzia#aj$cych
w dochodowych dzia#ach gospodarki jest
niedostateczne ich dokapitalizowanie, opiera-
nie si% g!wnie o fundusze pozyskane od cz!onkw,
b!d"cych zwykle lud#mi niezamo$nymi lub %rednio
zamo#nymi, wzgl%dnie od instytucji publicznych
8
.
Kapita! inwestowany w te przedsi%biorstwa uchodzi
za obarczony wysokim ryzykiem, st$d trudno"ci
w pozyskiwaniu go od stron trzecich, z zewn$trz.
Potencjalnych inwestorw zniech%ca rwnie# stoso-
wana powszechnie w sp!dzielniach (i wi%kszo"ci
innych przedsi%biorstw spo!ecznych o charakterze
stowarzyszeniowym) zasada jeden cz&onek jeden
g&os. Za% nansowanie przedsi!biorstw spo&ecznych
ze #rde& publicznych budzi obawy zaistnienia nie-
uzasadnionej pomocy pa&stwa, b%d$cej w sprzecz-
no"ci z podstawowymi zasadami wolnego rynku
9
.
Dlatego kluczowe znaczenie dla powodzenia
sp#dzielczo"ci mia#o przygotowanie przez
pa&stwo podstaw prawnych, umo%liwiaj$cych
stworzenie specycznych instrumentw nan-
sowych dla rozwoju sp#dzielni, ktrych istotna
rola spo&eczna przynajmniej w przypadku Prowincji
Trentino nigdy nie by&a kwestionowana.
Takim w!a"nie aktem prawnym by!a ustawa
z 1992 r., zatytu!owana Nowe zasady dotycz$ce
sp&dzielni, wyprzedzaj"ca jak si! podkre%la we
W&oszech analogiczne rozwi"zania europejskie. Ure-
gulowa!a ona sposb przekazywania sp!dzielniom
%rodkw nansowych przez instytucje publiczne,
b%d$ce wci$# jednym z najwa#niejszych donatorw,
zw!aszcza dla sp!dzielni socjalnych, a jednocze"nie
usankcjonowa!a sp!dzielnie jako odr%bn$ form%
przedsi%biorstw o charakterze biznesowym, ju# nie
tylko tworzonych przez przedstawicieli najs!abszych
grup spo!ecznych, a tak#e umo#liwi!a w pewnych
przypadkach przyjmowanie cz!onkw-inwestorw,
obrt udzia!ami sp!dzielni, a tak#e tworzenie wspl-
nego funduszu mi%dzysp!dzielczego. Reforma ko-
deksu cywilnego z 2003 r., a zw!aszcza ustawa nr 115
z 2006 r. umo#liwi!y stosowanie nowych instrumen-
tw nansowych wobec wszystkich przedsi!biorstw
spo!ecznych. W przypadku autonomicznej prowincji
Trentino powy#sze i inne wspominane uprzednio akty
prawne by!y niekiedy poprzedzone wcze"niejszymi
regulacjami miejscowymi, wyprzedzaj$cymi unormo-
wania krajowe, a jednocze"nie ustawy oglnokrajowe
126 Nr GOSPODARKA SPOECZNA
musia!y by" tu wprowadzone w #ycie odpowiednimi,
przyj!tymi p"niej aktami na poziomie prowincji.
Podstawowym funduszem ka#dej sp!dzielni,
umo#liwiaj$cym jej dzia!alno%" gospodarcz$ i stano-
wi#cym o jej sile nansowej, jest fundusz udzia$owy,
zbudowany z udzia!w wp!acanych przez cz!onkw.
Wspomniana ustawa wprowadza mo#liwo%" powi&k-
szania tego funduszu przez do!$czanie do niego cz&%ci
rocznej nadwy#ki bilansowej. W celu przyci$gni&cia
dodatkowych %rodkw do tego funduszu, przewiduje
ona rwnie# mo#liwo%" odej%cia od sp!dzielczej
zasady jeden cz$onek jeden g$os w przypadku
cz!onkw b&d$cych osobami prawnymi, wp!acaj$cych
wi&cej ni# jeden udzia!, mog$ oni otrzyma" wi&cej
g!osw przy podejmowaniu decyzji, proporcjonalnie
do liczby wp!aconych udzia!w, nie wi&cej jednak
ni# pi&".
Dalsze pozyskiwanie kapita!u zewn&trznego dla
sp!dzielni umo#liwia jeden z artyku!w ustawy (4),
ktry wprowadza kategori& cz!onkw-inwestorw,
wyst&puj$c$ ju# wcze%niej w legislacji dotycz$cej
towarzystw ubezpiecze' wzajemnych. S$ to osoby
prawne, ktre niekoniecznie musz$ spe!nia" wszyst-
kie warunki cz!onkostwa w sp!dzielni, s$ natomiast
gotowe do wp!acenia kapita!u na cele modernizacji
lub wprowadzenia nowych technologii w sp!dzielni,
jej restrukturyzacji lub dalszego rozwoju. Z ich wp!at
tworzony jest fundusz podzielony na imienne udzia!y,
ktre mog$ by" zbywane, jak rwnie# mog$ mie"
zagwarantowane uprzywilejowane oprocentowanie
i !atwo%" wycofania ich. Cz!onkowie-inwestorzy
dopuszczeni s" do udzia!u w podejmowaniu de-
cyzji w sp!dzielni, jednak ich ca!kowita liczba
g!osw nie mo#e przekroczy$ jednej trzeciej
wszystkich, za% w przypadku wyboru do Rady
Nadzorczej mog" stanowi$ najwy#ej po!ow& jej
cz!onkw, co ma zagwarantowa$ utrzymanie
w!a%ciwego charakteru sp!dzielni i nie dopu-
%ci$ do przekszta!cenia jej w przedsi&biorstwo
nastawione na zysk. Cz!onkami-inwestorami mog$
by" inne, bogatsze przedsi&biorstwa sp!dzielcze,
pragn$ce zainwestowa" w swych ubo#szych, lecz
rokuj#cych nadzieje krewnych, instytucje nansowe
o komercyjnym charakterze, stworzone wewn$trz ruchu
sp!dzielczego i maj$ce za cel inwestowanie w roz-
wj przedsi&biorczo%ci sp!dzielczej, a tak#e innego
rodzaju wsplne fundusze sp!dzielcze, przeznaczone
na wsparcie inwestycji sp!dzielczych.
Kolejnym "rd$em dodatkowych %rodkw nan-
sowych mog$ by" sp!dzielcze udzia!y uczestnictwa
(art. 5 wzmiankowanej ustawy), b&d$ce rodzajem wk!a-
dw oszcz&dno%ciowych, oprocentowane o 2 punkty
wy#ej ni# normalne udzia!y. Ich w!a%ciciele nie maj$
za to prawa g!osu w sp!dzielni. Fundusz stworzony
dzi&ki tym udzia!om przeznaczony by" mo#e na cele
rozwoju lub modernizacji sp!dzielni.
W celu zabezpieczenia ci$g!o%ci istnienia, sp!-
dzielnie tworz$ rwnie# obowi$zkowy fundusz rezer-
wowy
10
. Powstaje on przede wszystkim z obowi$zko-
wych odpisw w wysoko%ci minimum 20% nadwy#ki
bilansowej sp!dzielni (art. 8 ustawy). 3% nadwy#ki
musi by" ponadto wp!acone na wsplne fundusze
mi&dzysp!dzielcze, za% pozosta!o%" przeznaczona by"
mo#e, zgodnie z decyzj$ Walnego Zgromadzenia, na
rewaluacj& udzia!w cz!onkowskich, tworzenie innych
poza obowi$zkowymi funduszw w!asnych i na wyp!at&
dywidendy dla cz!onkw. Reszta winna by" wp!acona
na inne cele zwi$zane ze sp!dzielczo%ci$.
Wspomniane wsplne fundusze mi&dzysp!-
dzielcze sta!y si& po 1992 r. podstawowym in-
strumentem promocji i rozwoju sp!dzielczo%ci.
Maj" one charakter oglnokrajowy (prowadzone
s" przez rozmaite organizacje reprezentuj"ce
sp!dzielczo%$), jednak w Prowincji Trentino, ze
wzgl&du na jej specjalny status autonomiczny,
odpowiada im taki fundusz prowincjonalny,
zwany Promocoop. Ich celem jest reinwestowanie
kapita!u uzyskanego z wp!at sp!dzielni w promocj&
i nansowanie nowych inicjatyw przedsi!biorczo%ci
sp!dzielczej lub pomoc w rozwijaniu istniej$cych
sp!dzielni. Preferowane s$ programy wprowadza-
nia nowych technologii i zwi&kszania zatrudnienia
w sp!dzielczo%ci. Promocoop, powo!any po wej%ciu
w #ycie ustawy nr 59 z 1992 r., ma charakter sp!ki,
w ktrej 80% udzia!w posiada Federacja Sp!dzielczo-
%ci Prowincji Trentino, za% pozosta!e 20% rozdzielone
jest pomi&dzy rozmaite inne struktury sp!dzielcze
drugiego stopnia. Dla zwi&kszenia zasobw i zapew-
nienia sobie wp!ywu na lokaln$ polityk& wspierania
przedsi&biorczo%ci, Promocoop nabywa udzia!y w in-
stytucjach i funduszach inwestycyjnych, nansowych
i gwarancyjnych, powo!anych dla pomocy w rozwoju
zw$aszcza ma$ych i %rednich rm.
Do korzystania z pomocy Promocoop uprawnione
s$ sama Federacja, sp!dzielnie i ich konsorcja b&d$ce
cz!onkami Federacji oraz podmioty nie-sp!dzielcze,
prowadz$ce istotn$ dzia!alno%" na rzecz sp!dzielni.
Finansowane mog$ by" projekty maj$ce za cel gene-
ralny rozwj sp!dzielczo%ci lub jej poszczeglnych
sektorw, rozwj sp!dzielczo%ci na okre%lonych
terytoriach, szkolenia doskonal$ce zarz$dzanie sp!-
dzielniami, rozwijanie us!ug wspomagaj$cych przedsi&-
biorczo%" sp!dzielcz$, studia i badania ekonomiczne
i spo!eczne, zw!aszcza nad wypracowaniem nowych
metod i zasad wspomagania sp!dzielni. Na jeden
projekt nie mo#e by" jednak przeznaczone wi&cej
ni# 30% %rodkw b&d$cych do dyspozycji funduszu
w danym roku.
XLII
127 Nr GOSPODARKA SPOECZNA XLIII
Wspomaganie odbywa si! poprzez nabywanie
udzia"w (np. w charakterze cz"onka-inwestora)
benecjenta, przyznawanie po!yczek, zmniejszanie
obci"!e# nansowych, r!ne formy wk$adu w fun-
dusz amortyzacyjny. W pierwszym przypadku udzia"
Promocoop nie mo#e przekroczy$ 49% w kapitale
nowotworzonej sp"dzielni lub 30% w przypadku
sp"ek kapita"owych z przewag% udzia"w sp"dziel-
ni. Benecjent musi mie% ustabilizowan" sytuacj&
nansow". Po!yczki udzielane s" na okres 3-5 lat. Te
przeznaczone na nowe inicjatywy przedsi!biorczo-
&ci sp"dzielczej mog% osi%gn%$ maksymalny pu"ap
rwnowa#ny 1 mld dawnych lirw w"oskich, jednak
nie wi!cej ni# po"ow! ca"o&ci kosztw podejmowanej
inicjatywy. Po#yczki przyznawane mog% by$ wy"%cznie
sp$dzielniom o uregulowanej sytuacji nansowej, na
cele inwestycji dla poszerzenia dzia"alno&ci, unowo-
cze&nienia procesw produkcji lub tworzenie nowych
miejsc pracy, przy czym preferowane s% innowacyj-
ne projekty maj%ce istotne znaczenie spo"eczne (np.
wzrost zatrudnienia kobiet i m"odych pracownikw
czy rozwijanie w&rd nich przedsi!biorczo&ci). Pomoc
w zmniejszeniu obci"!e# nansowych dotyczy% mo!e
do 80% obci"!e# wykazanych przez bank benecjenta.
Wreszcie wk"ad w fundusz amortyzacyjny pokrywa$
mo#e od 30 do nawet 100% kosztw (w przypadku
projektw o du#ym znaczeniu, wspieranych przez
Federacj!).
W ramach wsp"pracy Promocoop z Centraln%
Kas% Kas Wiejskich Prowincji Trentino (Cassa Cen-
trale delle Casse Rurali Trentine prowincjonalna
organizacja lokalnych bankw sp"dzielczych), stwo-
rzony zosta" w 2006 r. specjalny fundusz po#yczkowy
o nazwie Promofondo. Sta! si" on jednym z najbar-
dziej nowatorskich instrumentw nansowania
gospodarki spo!ecznej w prowincji. Jego kapita"
obrotowy, w wysoko&ci 5 mln euro, podzielony jest na
dwie rwne cz!&ci, wp"acane przez Promocoop i Cen-
traln% Kas! na warunkach niskiego oprocentowania.
Kredyty z Promofondo, na wyj%tkowo korzystnych
warunkach (z zasady stopa ni#sza od Euribor [&rednia
stopa procentowa kredytw na europejskim rynku
mi&dzybankowym przyp. redakcji Obywatela]),
przyznawane na okres maksymalnie 10-letni, mog%
by% przeznaczone na nansowanie inicjatyw rozwo-
ju sp"dzielni i tworzenie nowych przedsi!biorstw
sp"dzielczych. Formalno&ci zwi%zane z uzyskaniem
po!yczki zosta$y znacznie uproszczone przebiegaj"
za po&rednictwem Kasy Wiejskiej, obs"uguj%cej apli-
kuj%c% sp"dzielni! (sp"dzielnie Trentino maj% z re-
gu"y rachunki w bankach sp"dzielczych). Wniosek
kredytowy oceniany jest przez t! Kas! i przez Pro-
mocoop, ktry decyduje o wysoko&ci swojego wk"adu
w po#yczk!, b!d%cego nast!pnie podwojonym dzi!ki
wk"adowi Kasy Centralnej. Ca"a kwota przekazywa-
na jest na konto sp"dzielni, ktra sp"aca po#yczk!
poprzez swoj% Kas! Wiejsk%. Zwrcone kredyty
zasilaj% znw fundusze Promocoop i Kasy Centralnej
oddane do dyspozycji Promofondo i mog% by$ u#yte
do nast!pnych po#yczek. System taki umo#liwia
sp!dzielniom nansowanie strategicznych in-
westycji poprzez kredyty oprocentowane ni#ej
od poziomu rynkowego.
Warto tu wspomnie$ o jeszcze jednym elemencie.
Wszystkie kredyty przyznawane przez Promofon-
do s$ w ca!o%ci gwarantowane przez kolejn$
specjaln" sp!dzielcz" instytucj#, Cooperdi,
ktra w tym przypadku obni#a koszta por"-
czenia o po!ow", co rwnie# czyni po#yczk"
bardziej przyst"pn$ dla sp!dzielni. Cooperdi
by"a trzecim, obok Promocoop i Centralnej Kasy Kas
Wiejskich Prowincji Trentino, sygnatariuszem umowy
o utworzeniu Promofondo.
Cooperdi jest najstarszym instrumentem nan-
sowania sp"dzielni Prowincji Trentino, powo"anym
do #ycia jeszcze przed uchwaleniem ustawy nr 59
z 1992 r., dzi!ki ktrej powsta"y Promocoop i, po&red-
nio, Promofondo. Za"o#ona zosta"a jako sp"dzielnia
osb prawnych (zrzeszaj%ca inne sp"dzielnie) ju#
b
n
a

C
H
I
P
P
S
128 Nr GOSPODARKA SPOECZNA
w 1980 r. z inicjatywy wczesnej Federacji Konsor-
cjw Sp!dzielczych (poprzednika obecnej Federacji
Sp!dzielczo"ci Prowincji Trentino), z misj# u!atwienia
swoim cz!onkom dost$pu do kredytw na mo%liwie
najdogodniejszych warunkach, koordynowania ich
stosunkw z bankami czy udzielania gwarancji kre-
dytowych. Od 1998 r. cz!onkami Cooperdi mog" by#
rwnie% nie-sp!dzielcze przedsi$biorstwa rolne, tj.
indywidualne gospodarstwa. Cz!onkowie, obok wpi-
sowego, wp!acaj# udzia!y w postaci sk!adek rocznych
w wysoko"ci obecnie ok. 5 tys. euro; cz!onkowie
pragn#cy uzyska& por$czenia kredytw wysokich
(powy%ej 50 tys. euro) czy zaci#gni$tych na d!u%szy
okres, wykupi& musz# wi$cej ni% jeden udzia!.
Podstawow" dzia!alno$ci" Cooperdi jest obecnie
udzielanie gwarancji kredytowych wobec bankw
przyznaj#cych po%yczki indywidualnym sp!dziel-
niom i gospodarstwom rolnym. W 2006 r. wielko"&
zabezpieczonych por$czeniami kredytw wynosi!a
114 mln euro, w tym 58 milionw gwarancji udzie-
lonych w tym tylko roku. Koszt por$czenia wynosi
nie mniej ni% 0,5% rocznie. Cooperdi mo%e rwnie%
bezpo"rednio uczestniczy& w powi$kszaniu fundu-
szu wspomaganej sp!dzielni poprzez przyst#pienie
do niej na zasadzie cz!onka-inwestora. Na mocy
ustawy prowincjonalnej nr 6 z 1999 r., dotycz#cej
konsolidacji gospodarki, Cooperdi upowa%niona
zosta!a do rozdzielania przyznawanej na terenie
Prowincji Autonomicznej Trentino pomocy publicz-
nej dla sp!dzielni spoza sektora rolnego, tj. pracy,
us!ugowych, spo%ywcw czy socjalnych, co sta!o
si$ rwnie% wa%n# dziedzin# jego dzia!alno"ci i jest
dowodem znaczenia przywi#zywanego do gospodarki
spo!ecznej w polityce w!adz prowincjonalnych. Co-
operdi wreszcie wsp!uczestniczy w zarz"dzaniu
specjalnymi funduszami na rzecz pomocy przedsi$-
biorczo"ci. Szczeglne miejsce w"rd tych ostatnich
zajmuje wspomniany wcze"niej Promofondo, ktrego
Cooperdi by!a jednym z za!o%ycieli.
Fundusze publiczne s! nadal jednym z pod-
stawowych !rde" nansowania przedsi#biorstw
spo"ecznych w Prowincji Trentino i w ca"ych
W"oszech. Dotyczy to zw"aszcza sp"dzielni
socjalnych, ktre poza odgrywaniem specjalnej
roli spo"ecznej, s! rwnie# zazwyczaj mocniej
zakotwiczone w lokalnym terytorium ni# inne
sp"dzielnie, prowadz!ce dzia"alno$% o szer-
szym, biznesowym charakterze. W przypadku
wsparcia dla nich pozostaje wi&c pewno$%, #e
udzielona pomoc nie zostanie wyprowadzona
na zewn!trz. Wsparcie to jest szczeglnie wa%ne dla
ma!ych sp!dzielni, maj#cych utrudniony dost$p do
kapita!u inwestycyjnego czy kredytw udzielanych
na zasadach rynkowych.
Bezpo$rednie wsparcie nansowe sprowadza
si& do wk!adu w fundusz amortyzacyjny, donanso-
wywania pewnych dziedzin dzia!alno"ci sp!dzielni,
pomocy w sp!acie kredytw hipotecznych lub do
przyznawania ulg podatkowych. W szczeglno-
"ci stosowana jest pomoc w zwi$kszaniu kapita!u
sp!dzielni dla umo%liwienia trwa!ych inwestycji
mog#cych by& spo%ytkowanymi dla oglnego dobra
przez wiele lat. Stosowane bywaj# rwnie% dop!aty
do konkretnej produkcji o spo!ecznie po%ytecznym
znaczeniu, umo%liwiaj#ce sprzeda% wytwarzanych
produktw po cenach rynkowych (np. w przypadku
sp!dzielni socjalnych typu B, zatrudniaj#cych
osoby wykluczone z normalnego rynku pracy), b"d'
obni%anie podatkw i innych obci#%e' zwi#zanych
z t# produkcj#. Udzielane mog# by& tak%e kredyty
przeznaczone na rozwj bie%#cej dzia!alno"ci.
Jak ju% wspomniano, w przypadku Prowincji
Trentino pomoc publiczna dla przedsi&biorstw
spo"ecznych kierowana jest cz&sto za po$rednic-
twem Cooperdi, ktra maj$c samemu charakter
sp"dzielni, ktrej cz"onkami s! inne, ma"e
sp"dzielnie i reprezentuj!c t& sam! kultur&,
mo#e operowa% tu o wiele bardziej efektywnie
i szybciej ni# urz&dy publiczne.
Sp"dzielnie dzia"aj! samodzielnie, jednak
w wielu przypadkach mog! zawiera% specjal-
ne porozumienia z w"adzami publicznymi na
szczeblu prowincji. Odnosi si$ to zw!aszcza do
sp!dzielni socjalnych. Sp!dzielnie typu A, ktrym
w!adze zlecaj# okre"lone zadania z zakresu realizacji
us!ug spo!ecznych (edukacja i szkolenia, opieka spo-
!eczna i medyczna) w ich "rodowisku, musz# wwczas
spe!nia& okre"lone wymogi wi#%#ce si$ z przygoto-
waniem profesjonalnym ich cz!onkw i pracownikw
do spe!niania takich zada'. Zlecenia, zale%nie od ich
charakteru, skali, warto"ci itp. mog# by& dawane
bezpo"rednio lub poprzez przetargi publiczne. Na
mocy art. 5 ustawy nr 381 z 1991 r. o sp!dzielniach
socjalnych, mog# by& rwnie% zawierane odr$bne
porozumienia ze sp!dzielniami typu B i to nawet
z odst#pieniem od zasad reguluj#cych tryb umw or-
ganw administracji publicznej z innymi podmiotami,
pod warunkiem, %e porozumienia te dotycz# trwa-
!ych dzia!a' sp!dzielni, zmierzaj#cych do integracji
zawodowej osb znajduj#cych si$ w niekorzystnej
sytuacji na rynku pracy. Sp!dzielnie winny wwczas
da& zatrudnienie takim osobom w celu wytwarzania
rozmaitych dbr i us!ug, jednak poza us!ugami edu-
kacyjnymi, socjalnymi i zdrowotnymi.
Wida# tu wyra'nie, %e powodzenie inicjatyw
przedsi&biorczo$ci spo"ecznej, nawet przy
generalnie korzystnych dla niej regulacjach
prawnych, na co dzie' w ogromnym stopniu
XLIV
129 Nr GOSPODARKA SPOECZNA XLV
uzale!nione jest od stosunku do niej w"adz pu-
blicznych, szczeglnie regionalnych i lokalnych.
Mechaniczne stosowanie wobec niej przepisw
Unii Europejskiej i krajowych, obowi!zuj!cych
w relacjach w"adz z rmami prywatnymi, przede
wszystkim dotycz#cych pomocy pa$stwowej, bez
uwzgl%dnienia spo"ecznego kontekstu, prowadzi
do jej eliminacji z konkurencyjnego rynku dbr
i us"ug i redukcji do swoistego skansenu archaicz-
nych form, w ktrych rola pierwiastka biznesowego
jest zmarginalizowana. Wydaje si!, "e w Prowincji
Trentino, dzi!ki ponad 100-letnim tradycjom sp#dziel-
czo$ci i jej powszechnie dostrzeganemu pozytywnemu
wp#ywowi na "ycie spo#eczno-gospodarcze, istnieje
takie zrozumienie znaczenia gospodarki spo#ecznej
przez w#adze.
Nie mniej wa"ne jest rozumienie tej gospodarki
przez instytucje nansowe. Wobec powszechnego ob-
ostrzania kryteriw przyznawania przedsi!biorstwom
kredytw przez banki, maj%cego na celu zmniejszenie
ryzyka tych ostatnich, dost!p do kredytu dla ma#ych
sp#dzielni staje si! coraz trudniejszy. Sztywne
pos"ugiwanie si# wska$nikami bilansowymi,
niezb%dne w przypadku decyzji kredytowych
wobec rm prywatnych, w odniesieniu do
sp"dzielni grozi zapomnieniem o ich idei,
projektach i celach spo"ecznych, dla jakich
zosta"y powo"ane. Dzi%ki rozbudowanemu
w Trentino systemowi sp"dzielczo&ci ban-
kowej, zrozumienie tej roli spo"ecznej przez
sektor bankowy jest rwnie! by' mo!e lepsze
ni! w innych regionach. W ca#ych zreszt% W#o-
szech upowszechnia si! idea wyrastaj%cej z tradycji
sp#dzielczych bankowo$ci etycznej (realizowanej np.
przez oglnokrajowy Banca Popolare Etica z siedzib%
w Padwie), ktra w$rd kryteriw oceny kredytobiorcy
uwzgl!dnia specyczny charakter sp"dzielni. W tym
kontek$cie coraz wi!cej mwi si! o bilansie spo#ecznym
przedsi!biorstwa, "#cz#cym jego wska$niki nansowe
z odnosz%cymi si! do realizacji celw spo#ecznych.
Sprawy te nabieraj% coraz wi!kszego znaczenia i s%
obecnie cz!sto dyskutowane w kr!gach badaczy
i praktykw gospodarki spo#ecznej.
Dlatego na koniec warto wspomnie& o jeszcze
jednym, najnowszym przyk#adzie efektu dobrego ro-
zumienia gospodarki spo#ecznej i jej problemw przez
w#adze Prowincji Trentino. Przy znacznym wk#adzie
nansowym w"adz prowincjonalnych oraz udziale
Federacji Sp#dzielczo$ci Prowincji Trentino, euro-
pejskiej organizacji sp#dzielczej Cooperatives Europe,
lokalnych struktur bankowo$ci sp#dzielczej i innych
instytucji, pod auspicjami naukowymi Uniwersytetu
Trydenckiego powsta# w Trydencie Europejski Insty-
tut Bada' nad Gospodark% Sp#dzielcz% i Spo#eczn%
EURICSE. Jest on mi!dzynarodow% kontynuacj%
dzia"aj#cego od 1994 r. ISSAN Instytutu Bada% nad
Rozwojem Przedsi!biorstw Non-Prot, w ktry rwnie&
zaanga"owane s% obok podmiotw sp#dzielczych
i gospodarki spo#ecznej, uczelnie i w#adze publicz-
ne Prowincji Autonomicznej i jej niektrych gmin
11
.
(wiadczy to nie tylko o zrozumieniu przez politykw,
przynajmniej z tej prowincji, roli gospodarki spo#ecz-
nej, ale tak"e o docenieniu znaczenia nauki i edukacji
w jej rozwoju. Przyk#ady takie z pewno$ci% warte s%
upowszechnienia.
dr Adam Piechowski
W kolejnym numerze Obywatela zamiecimy artyku Adama
Piechowskiego, powicony warunkom funkcjonowania przed-
sibiorczoci spoecznej we Francji.
Przypisy:
Dane liczbowe za rok :oo za: +. Performance Report. Key gures
, Cooperatives Europe, Bruksela :oo6, ss. 6-;.
Polskie tumaczenie ustawy np. w: Zeszyty Gospodarki Spo- :.
ecznej nr :, :oo;, ss. :(;-:o.
Zob.: . Co-operative movements in the European Union, Higher
Council for co-operation, Dies :oo+, s. p6; Biaa Ksiga o przed-
sibiorstwach spdzielczych, Bruksela :oo+, s. 6p; The Role of Co-
operatives in the European Social Dialogue, Cooperatives Europe,
Bruksela :oo;, s. .
The cooperative movement in Trentino (. , Federazione Trentina del-
la Cooperazione, Trento :oo;; Financial Instruments in Support
of the Development of the Social Business Enterprise, Transnatio-
nal Equal SEED Project, Trento :oo; (niepublikowany materia
przygotowany w ramach projektu ponadnarodowego Equal
SEED), ss. p-+o.
Zob.: . The cooperative movement op. cit., s. +.
Ibid., ss. :-6o. 6.
Borzaga C., Santuari A., ;. Przedsibiorstwa spoeczne we Woszech.
Dowiadczenia spdzielni spoecznych, Ministerstwo Pracy i Po-
lityki Spoecznej, Warszawa :oo, s. :.
Podstawowym rdem w przygotowaniu niniejszego i dal- 8.
szych fragmentw, by materia: Financial Instruments op. cit.
oraz informacje uzyskane w czasie wizyt studyjnych i spotka
zorganizowanych w ramach partnerstwa ponadnarodowego
SEED IW EQUAL.
Komisja Europejska rozpatruje obecnie kilka skarg wniesionych p.
przez wielkie rmy prywatne z Francji, Hiszpanii i Woch, kwe-
stionujcych ustawy i przepisy podatkowe tych krajw, doty-
czce spdzielni i zarzucajce im domnieman pomoc publicz-
n i praktyki przeciwko wolnej konkurencji.
W prawodawstwie polskim, np. w obowizujcej ustawie +o.
z dn. +6.op.+p8: r. Prawo spdzielcze, okrelany jest on jako
fundusz zasobowy.
Zob.: www.issan.info ++.
130
Wok ce ochronnych tocz si w naszym kraju liczne dys-
kusje. Przeciwnicy, odwoujc si do neoliberalnej teorii, wi-
dz w nich czynnik antyrozwojowy, destrukcyjny. Zwolen-
nicy, odwoujc si do aktualnych, krajowych problemw,
wskazuj, e czynnikiem destrukcyjnym jest ich brak.
yjemy w kraju, w ktrym przewaga teorii nad praktyk
ma ugruntowan tradycj. Doktrynerstwo marksistowskie
zastpione zostao doktrynerstwem neoliberalnym, zafa-
szowujcym wiedz o rzeczywistym rozwoju kapitalizmu,
jego funkcjonowaniu i zrnicowaniu. Na nic si wic zda
wskazywanie na niszczenie polskiego przemysu i rolnictwa
tanim i atwym importem, wobec panujcego przekonania,
e przodujce wiatowe gospodarki rozwijay si w oparciu
o wolny handel. To przekonanie jest jednak bdne, bowiem
wszystkie gospodarki, ktre osigny sukcesy na rynku
midzynarodowym, zaczynay od ochrony swego racz-
kujcego przemysu przed zagraniczn konkurencj.
Najlepszym za przykadem s same Stany Zjednoczone.
Najpierw protekcjonizm
wychowawczy, potem wolny handel
Stosowanie ce ochronnych ma charakter wzgldny, przej-
ciowy i wchodzi w zakres tzw. protekcjonizmu wychowaw-
czego, ktrego zasady zostay sformuowane w Niemczech
w pierwszej poowie XIX w. przez twrc niemieckiej, na-
rodowej szkoy ekonomii, Fryderyka Lista. Gospodark
naley najpierw do konkurencji midzynarodowej wycho-
wa, chronic j cami, wspomagajc gospodarcz polity-
k pastwa i rozwijajc konkurencj wewntrzn. Pniej
dopiero, po osigniciu poziomu midzynarodowej kon-
kurencyjnoci, mona j wczy w wolny ponadnarodowy
handel, ktrego pozytyww wcale si nie neguje. Niemiec-
cy ekonomici podchodzili ju w XIX wieku krytycz-
nie do teorii liberalizmu gospodarczego, wskazujc, e
utrudnia ona rozwj gospodarczy ich kraju i uzalenia
go ekonomicznie od Anglii i Francji.
Niemcy z powodzeniem zastosowali protekcjonizm wy-
chowawczy nie tylko dopdzajc, ale i wyprzedzajc liberaln
Angli na pocztku XX wieku. Nie wymylili zreszt nic
nowego. Anglia robia wczeniej dokadnie to samo w sto-
sunku do Holandii, ktra bya niegdy najwiksz handlow
potg wiata i gosicielem zasad wolnego handlu.
Jeszcze przed ekonomistami niemieckimi, Stanisaw
Staszic i Wawrzyniec Surowiecki opowiadali si za tech-
nik protekcjonizmu wychowawczego, wskazujc, e do
ekonomicznego upadku Polski przyczynia si liberalna
polityka handlowa szlachty, uniemoliwiajca rozwj
krajowego przemysu. Kres tej polityce pooyli zaborcy,
wczajc zagarnite ziemie do swych obszarw chronionych
cami. Szczeglne znaczenie miaa rosyjska ochrona celna,
powodujc rozwj przemysu na terenie Kongreswki w dru-
giej poowie XIX w. W czasach wspczesnych dobitnym
przykadem skutecznoci protekcjonizmu wychowawczego
s sukcesy gospodarcze Japonii, Korei Pd. i innych daleko-
wschodnich tygrysw.
Jest przy tym regu, e wolny handel midzynaro-
dowy gosz w formie zasady absolutnej kraje najbardziej
rozwinite, za kraje opnione lub przeywajce trud-
noci gospodarcze nie bior tej zasady serio. Stosuje si
te inn regu: idea wolnego handlu dla sabszych, ca
protekcyjne dla silniejszych.
Dzisiaj antyprotekcjonistyczne idee zostay w Polsce
upowszechnione ze rde amerykaskich. Skdind wia-
domo, e Stany Zjednoczone chroni si przed japoskim
i europejskim importem. Stanowi take najlepszy historyczny
przykad stosowania protekcjonizmu wychowawczego.
Gwny problem ekonomiczny
modych Stanw Zjednoczonych
Stosowanie ce ochronnych i walki polityczne wok nich
stanowi o XIX-wiecznej historii USA. To wanie ca
ochronne byy przyczyn chronicznego koniktu
Chrocie fabryki
Pensylwanii
Ca ochronne inkubatorem Stanw Zjednoczonych
J K
131
midzy Pnoc i Poudniem oraz jednym z gwnych
powodw wybuchu wojny domowej w r. waniej-
szym ni spr o zniesienie niewolnictwa. Przed prawie
trzydziestu laty ta sama Karolina Poudniowa, ktrej wy-
stpienie z Unii (Stanw Zjednoczonych) zapocztkowao
zbrojny konikt, zagrozia rwnie wystpieniem, z powo-
du podwyszenia ce ochronnych przez przemysowe Stany
Pnocne. Konikt zaegnano, cho niewiele brakowao, by
wojna domowa wybucha ju w r. O zniesieniu niewol-
nictwa nie byo wtedy w ogle mowy. Sprbujmy jednak
przeledzi problem w porzdku chronologicznym.
Hamowanie rozwoju przemysu amerykaskiego przez
import towarw z Anglii trwao przez cay okres kolonialnej
zalenoci. Nie wynikao ono zreszt z samej rynkowej przewagi
gospodarki angielskiej, lecz wspomagane byo caym szeregiem
jak najbardziej nieliberalnych ustaw i rozporzdze administra-
cyjnych. Na przykad Amerykanom nie wolno byo budowa
piecw hutniczych i walcowni, nie wolno im byo produkowa
na rynek wyrobw wenianych, a handel podporzdkowany by
interesom brytyjskiej metropolii. Gazeta Bostoska z kwietnia
1765 r. pisaa: Mieszkaniec kolonii nie moe zrobi ani guzika,
ani podkowy, ani wieka bez wywoania protestu jakiego zasmo-
lonego brytyjskiego handlarza elaza lub szanowanego fabrykanta
guzikw, ktry woa wielkim gosem, e jego dostojno jest w jak
najbardziej nikczemny sposb maltretowana, krzywdzona, oszu-
kiwana i rabowana przez niecnych republikanw amerykaskich
(wszystkie cytaty w niniejszym artykule pochodz z dziea Ch.
i M. Beardw Rozwj cywilizacji amerykaskiej). W tym
czasie jedyn skuteczn ochron interesw amerykaskich by
bojkot towarw angielskich.
Ekonomiczne uniezalenienie si od Anglii byo te
gwnym celem zakoczonej sukcesem wojny o niepodle-
go. Dalsza za ochrona miejscowego przemysu moga
by realizowana przy pomocy barier celnych. Ju jednak
na konwencji uchwalajcej konstytucj (1787 r.) zaznaczyy
si regionalne rnice interesw, zauwaone i odnotowane
przez pniejszego prezydenta Jamesa Madisona. Rnice te
najlepiej oddaj sowa senatora McDue z Karoliny Poudniowej,
wygoszone w 1830 r.: Wobec federacyjnego charakteru systemu
rzdzenia wielkim geogracznie obszarem naszego kraju i r-
norodnoci zaj naszych obywateli doszo do tego, e w rnych
czciach Stanw Zjednoczonych powstay dwie grupy sprzecznych
z sob interesw. Pierwsza obejmuje przemysowcw, ktrzy nie
mog prosperowa wobec konkurencji europejskiej bez ochrony
i subwencji ze strony rzdu. Druga grupa obejmuje producentw
ziemiopodw z Poudnia, ktre znajduj rynki zbytu tylko za
granic i mog by korzystnie sprzedawane jedynie w drodze
wymiany za wyroby obcego przemysu, konkurujc z wyrobami
stanw pnocnych i rodkowych //. Interesy te s wic diame-
tralnie sprzeczne i nie do pogodzenia z sob. Interes fabrykanta
z Pnocy znajduje poparcie w kadym zwikszeniu ce naoonych
na handel Poudnia i nie trzeba dodawa, e interesom plantatora
z Poudnia sprzyja kade obnienie ce na jego produkty.
System Hamiltona-Webstera-McKinleya
Na wstpie jednak przewag uzyskaa Pnoc. Ustawa
o dochodach (z r.) traktowaa ochron celn jako
zasad. W dwa lata pniej Aleksander Hamilton w ob-
szernym memoriale Report on Manufactures przedsta-
wi program rozwoju amerykaskich przedsibiorstw z za-
stosowaniem ochrony celnej i dotacji. Zasady te zostay
przyjte za credo amerykaskiego systemu gospodarczego
i uwzgldnione w drugiej ustawie o dochodach, z
roku. Hamilton by twrc polityki gospodarczej, nazy-
wanej pniej systemem Hamiltona-Webstera-McKinleya.
Dwa kolejne nazwiska to wybitni kontynuatorzy tej

B
O
S
T
O

S
K
A

H
E
R
B
A
T
K
A


O
B
Y
W
A
T
E
L
S
K
I
E

N
I
E
P
O
S

U
S
Z
E

S
T
W
O

W
O
B
E
C

P
O
L
I
T
Y
K
I

C
E
L
N
E
J

K
O
R
O
N
Y

B
R
Y
T
Y
J
S
K
I
E
J
132
polityki. Ostatni z nich to prezydent Stanw Zjednoczo-
nych z koca XIX wieku. System ten dziaa zreszt a do
I wojny wiatowej. Jego gwny element stanowiy wa-
nie ca ochronne. Hamilton by te twrc stronnictwa
federalistw, reprezentujcego interesy k przemysowo-
handlowych Pnocy. Kontynuatorem tego stronnictwa
jest obecna partia republikaska, zalecajca wolny handel
sabszym ekonomicznie zagranicznym partnerom. Opo-
nentem tamtego ugrupowania bya antyfederalistyczna
partia Jeersona protoplasta dzisiejszej partii demokra-
tycznej. W owym czasie reprezentowaa ona interesy rol-
nikw, najpierw gwnie farmerw, pniej za (a do woj-
ny domowej) w coraz wikszym stopniu plantatorw.
W 1800 r. federalici zostali odsunici od wadzy, lecz
konikty z zagranic wpyny na podtrzymanie polityki
protekcjonistycznej. W czasie wojen napoleoskich zarwno
Anglia jak i Francja szykanoway okrty amerykaskie,
w wyniku czego wstrzymano w ogle wymian z zagranic.
Podczas drugiej wojny z Angli (1812-15) przerwany zosta
import z tego kraju. W sumie wojenne ograniczenia importu
wpyny powanie na rozwj miejscowego przemysu,
cho spki handlowe poniosy straty.
W 1816 r. rzdzca partia Jeersona ustalia wysok
taryf celn dla podreperowania budetu wyczerpanego
wojn. To nawrcenie si jeersonistw na zdrowe doktryny
narodowe w peni satysfakcjonowao fabrykantw w stanach
pnocnych. Bariery celne wznoszono kolejno w latach 1824
i 1828. O temperaturze tematu moe wiadczy wypowied
wczesnego kongresmana Henryego Claya: Przeklty
handel jest jak haaliwa, lekkomylna, irtujca za-
lotnica, i jeeli pozwolimy, by jej widzimisi rzdzio
nami, nigdy nie zdejmiemy z siebie indyjskich mulinw
i europejskich tkanin wenianych.
O krok od wojny domowej
W roku dokonano kolejnej podwyki ce. Tym razem
jednak Poudnie zareagowao bardzo ostro. Nowe staw-
ki nazwano taryf odraajc (tari of abomination). Na
czoo protestujcych stanw plantatorskich wysuna si
wspomniana ju Karolina Poudniowa, ktra uchwalia akt
uniewaniajcy nowe stawki celne (Ordinance of Nulli-
cation) i zagrozia wystpieniem z Unii. Konikt udao si
zaegna kosztem obnienia ce do poziomu z r. Od
tego momentu Poudnie rozpoczyna swj triumfalny po-
chd, prowadzone przez antyhamiltonowsk parti, ktra
od r. przybraa sw dzisiejsz nazw Partii Demokra-
tycznej. Dominujc rol odgrywaj w niej teraz plantatorzy.
Doktryna w subie cudzego interesu
Interesom plantatorw, sprzecznym z interesami amery-
kaskich przemysowcw, przysza z pomoc angielska
doktryna liberalizmu gospodarczego. Posuchajmy, co
na ten temat pisz autorzy cytowanego ju w tym artyku-
le dziea: Przemawiajc w imieniu kraju, ktry sta si
wielkim warsztatem dla caego wiata i aktualnie nie
mia adnego powaniejszego konkurenta, angielscy teo-
retycy odkryli w wolnym handlu typ polityki najbardziej
odpowiadajcy takiej sytuacji. Angielscy fabrykanci dali
taniego chleba dla swych robotnikw std brak ce na rodki
ywnoci. Poniewa nie byo prawdopodobne, by kto mg ich
gdziekolwiek pobi przez zaoferowanie niszych cen, Anglicy
mogli sobie pozwoli na ryzyko konkurencji w zakresie wyrobw
przemysowych na wasnym rynku. Opierajc si na istnieniu
tych zupenie szczeglnych warunkw, ktre, nawiasem mwic,
nigdy si ju nie powtrzyy, angielscy teoretycy ekonomii poli-
tycznej proklamowali wolno handlu jako doktryn na-
ukow. Proklamowali j z tak pewnoci siebie i z tak
mocnym logicznie uzasadnieniem, e wielu ameryka-
skich profesorw przyjo j, jakby to byo prawo natury,
pomimo odmiennych warunkw ekonomicznych panu-
jcych w ich kraju. Oto dlaczego prace teoretyczne uczonych,
szczeglnie na uniwersytetach, nie zawsze byy w peni zgod-
ne z interesem i opini praktykw zatrudnionych w produkcji.
Doktryna w subie wasnego interesu
Nie wszyscy jednak jajogowi dali si zwariowa. Cytu-
jemy dalej: Wymogom amerykaskiego przemysu uczyni
wreszcie zado Henry C. Carey z Filadeli. Wyda on w la-
tach - trzytomow ekonomi polityczn, w ktrym to
dziele ostro skrytykowa gone koncepcje zwolennikw wolne-
go handlu, naszkicowa narodowe podstawy protekcjonizmu
i da logiczny fundament systemowi celnemu. Teorii czowieka
ekonomicznego (homo oeconomicus), automatycznie powodu-
jcego si wasnym interesem, bdnej w zaoeniu i niebez-
piecznej w zastosowaniu, Carey przeciwstawi doktryn intere-
su narodowego. Odtd modym gaziom przemysu nie brak
byo ordownikw wrd uczonych.
Poudnie paro jednak naprzd. I znw odwoamy si
do cytowanego dziea: W latach 1830-1860 taryfa celna,
zmieniana piciokrotnie, wykazywaa na og tendencj
znikow. Obnik stawek przeprowadzono w roku 1833,
jak widzielimy, pod grob rewolucji ze strony plantatorw
z Karoliny Poudniowej, a gdy w niespena dziesi lat pniej
wigowie przy pomocy opozycji znowu podnieli stawki, zwolen-
nicy niskich taryf odnieli zwycistwo w wyborach w r. 1844.
Potem nastpi zdecydowany zwrot. Partia demokratyczna pod
przewodem Poudnia pchaa kraj w kierunku wolnego handlu
a do punktu kulminacyjnego w roku 1860. Ustaw celn z roku
1846 Kongres zada druzgoccy cios systemowi protekcyjnemu,
przy czym na czele wikszoci, ktra dokonaa tej straszliwej
egzekucji, stali czonkowie Kongresu z Poudnia i Zachodu.
Sojusz farmerw i przemysowcw
przeciw plantatorom
Marnie wygldaby los kapitalizmu amerykaskiego,
gdyby nie doszo do rozbicia rolniczej jednoci intere-
sw midzy plantatorami a farmerami. Wrd tych ostat-
nich szerzy si od duszego czasu ruch wolnych nadzia-
w ziemi. Chodzio w nim o darmowy przydzia ziemi pu-
blicznej rodzinom farmerskim, na terytoriach dotychczas nie
133
zasiedlonych. Wprowadzenie wolnych nadziaw ziemi spo-
wodowao masowy odpyw robotnikw z fabryk Pnocnego
Wschodu i podroenie siy roboczej. Nie byo wic w intere-
sie fabrykantw. Z kolei takie skutki farmerskiej prywatyza-
cji mogy si nawet podoba plantatorom, ktrym wolne na-
dziay nie zagraay na ich wasnym terytorium. Tak jednak
byo dopki sami plantatorzy nie zaczli ekspandowa na
Zachd a w szczeglnoci na Pnocny Zachd, gdzie we-
szli w kolizj z kolonizacj farmersk. Konikt rozwin si
najostrzej na terytorium stanu Kansas, gdzie dochodzio do
star zbrojnych na dugo przed wybuchem wojny domowej.
Wolne nadziay oznaczay byskawiczne zagospodaro-
wanie nowych ziem przez farmerw i tym samym zabloko-
wanie ekspansji formacji niewolniczej. Plantatorzy zaczli
wic przeciwstawia si ich ustawowemu wprowadzeniu.
Z kolei przemysowcy amerykascy dostrzegli w intensywnej
farmerskiej kolonizacji Zachodu potencjalny olbrzymi rynek
zbytu dla swoich wyrobw.
Zarysowujce si odwrcenie sojuszw zostao przyspie-
szone aktywn polityk plantatorw. W 1857 r. opanowany
przez nich Kongres ponownie obniy ca, w wyniku czego
wybucha panika w przemyle a przygnbienie ogarno za-
rwno przedsibiorcw, jak i wolnych robotnikw. W 1860 r.
reprezentujcy interesy Poudnia prezydent Buchanan
storpedowa kompromisowy projekt ustawy o farmerskich
nadziaach ziemi.
W tym samym roku na republikaskiej konwencji
wyborczej w Chicago zawizany zosta sojusz midzy
fabrykantami a farmerami. Przy odczytywaniu programu
partii z najwikszym aplauzem spotkao si danie ce
ochronnych i wolnych nadziaw ziemi. Prezydencka
kampania wyborcza Abrahama Lincolna przebiegaa
pod hasami wygosuj sobie ca ochronne, wygosuj
sobie farm. To walka, w ktrej idzie o ochron przemysu
i o prawa wiata pracy. Jeli pragniecie siy i wielkoci, chro-
cie fabryki Pensylwanii woa republikaski kandydat na
senatora tego stanu, Andrew Curtin.
Zwycistwo protekcjonizmu
Wygrana Lincolna doprowadzia do wojny domowej, ktrej
wyniki wszyscy znamy. Cho moe nie wszystkie wyniki.
Bo przecie wane jest nie tylko, kto wygra, a kto przegra,
ale przede wszystkim to, o co w danym konikcie chodzi-
o. Gdyby ten aspekt amerykaskiej wojny domowej by
u nas szerzej znany, mona by si spodziewa wikszego
zrozumienia dla ochrony dzisiejszego polskiego przemysu
i rolnictwa.
Jeszcze w czasie trwania wojny domowej przywr-
cono i maksymalnie podniesiono taryf celn, znie-
sion przez plantatorw w 1857 r. oraz wprowadzono
zasad pastwowych dotacji do wanych inwestycji
o znaczeniu oglnokrajowym. Po zakoczeniu dziaa
wojennych nastpi niesychany boom gospodarczy.
Wedug cytowanego dziea: Specjalne prawa zabraniay
obcym okrtom eglugi przybrzenej, a ca Ameryk otacza
wysoki mur ce protekcyjnych, ktry chroni kapitalistw przed
dotkliw konkurencj ich europejskich braci.
Jeszcze przed zakoczeniem wojny domowej farmerska
krlowa pszenica, zdetronizowaa dawn plantatorsk
krlow bawen. Teraz za jak grzyby po deszczu zaczy
powstawa krlestwa: linii kolejowych, nafty, stali, grnictwa
i bankw. Za murem ce ochronnych rozwin si potny
rynek wewntrzny o obrotach przekraczajcych czne
obroty handlu zagranicznego Anglii, Francji, Niemiec,
Rosji, Holandii, Belgii i Austro-Wgier. Okres ten trwa
p wieku i w tym czasie Stany Zjednoczone wyrosy na
pierwsz potg gospodarcz wiata. Nie ograniczono si
przy tym do praktycznej strony systemu protekcyjnego.
Zaoona na uniwersytecie w Pensylwanii ekonomiczna
szkoa Wartona uzasadniaa teoretycznie i propagowaa
mechanizm ce ochronnych.
Amerykaski system protekcyjny zachwia si pod
koniec XIX wieku w wyniku dwukrotnego zwycistwa
demokratw. W 1884 r. prezydentem zosta ich kandydat,
Grover Cleveland, ktry prbowa obniy ca, co jednak
nie przeszo przez zdominowany przez republikanw Senat.
Po nim nastpi wspomniany ju William McKinley. By
on, zgodnie ze sowami biografa, anioem strem przemysu
krajowego //. Ojciec jego i dziadek byli wacicielami hut,
a wic byli zaangaowani w przemyle uzalenionym w po-
wanym stopniu od taryf protekcyjnych.
Nowy prezydent opracowa i podpisa w 1890 r. ustaw,
ktra podniosa bariery celne znacznie ponad poziom ustalony
podczas wojny domowej. Wywoao to protest importerw,
farmerw i plantatorw korzystajcych ju tym razem z pra-
cy najemnej. W rezultacie na prezydencki stoek powrci
w 1892 r. Cleveland i demokraci wnieli projekt obniki ce,
ktry przerazi fabrykantw, tak jak analogiczna inicjatywa
z 1857 r. Republikaski Senat tak jednak przerobi projekt
ustawy, e nie rnia si ona zbytnio od ustawy McKinleya
i wszed on w ycie bez podpisu Clevelanda.
Obnienie taryf celnych nastpio dopiero podczas
prezydentury Woodrowa Wilsona w przeddzie I wojny
wiatowej. Skoczy si w ten sposb w Ameryce okres
protekcjonizmu wychowawczego, chocia przemysow-
cy wcale nie chcieli z niego rezygnowa. W tym czasie
stawa si on ju jednak przede wszystkim rdem ich
nieuzasadnionych zyskw, a Stany Zjednoczone mogy
sobie z powodzeniem pozwoli na wolny handel.
P wieku amerykaskiego protekcjonizmu wycho-
wawczego, to okres bardzo dugi. Jednake wraz z przy-
spieszeniem tempa rozwoju przemysowego okres ten uleg
skrceniu. Wczeniej np. Anglia stosowaa protekcjonizm
przez ptora wieku, przeciwstawiajc si, jak wspomniano,
gwnie Holandii. Powojenna Japonia skrcia go do lat ok.
trzydziestu, a wschodnioazjatyckie tygrysy do lat kilku-
nastu. Ostatnie przykady s szczeglnie pouczajce,
gdy dalekowschodnie kraje startoway z pozycji o wiele
gorszych ni my byy o wiele sabiej uprzemysowione
i miay o wiele mniej fachowych kadr.
134
Sam protekcjonizm nie wystarczy
Protekcjonizm wychowawczy nie oznacza samego wzno-
szenia barier celnych, lecz czy si z denicji z czynni-
kami i dziaaniami rozwojowymi. U Anglosasw nie
byo trzeba swego czasu (podobnie jak i u Holendrw) ni-
czego szczeglnego wymyla. Funkcjonowaa u nich kal-
wiska kultura gospodarcza, ktra bya wystarczajcym
czynnikiem rozwojowym. A mimo to jednak Amerykanie
zastosowali pastwowe wsparcie dla spek kolejowych i li-
nii oceanicznych.
Wspczesne najbardziej przebojowe gospodarki bazuj
na nowych rozwojowych technikach ekonomicznych. S
to przede wszystkim: strategiczna polityka gospodarcza
pastwa (a nie tylko jego funkcje regulacyjne) oraz tzw.
kooperacyjne stosunki przemysowe, w ktrych nie ma
ostrej przeciwstawnoci interesw midzy zaog przedsi-
biorstwa a jego kierownictwem. Techniki te rozwijane s
w kapitalizmach typu japoskiego i niemieckiego. Nie byo
ich natomiast do niedawna w kapitalizmie anglosaskim,
ktry traci najbardziej na ich niedorozwoju.
W zwizku z malejc konkurencyjnoci wasnego
przemysu, Amerykanie na pocztku lat 90. ponownie
zaczli broni si barierami importowymi przed produk-
tami lepiej funkcjonujcych gospodarek. Jednoczenie
zaczli, dla podniesienia konkurencyjnoci, kopiowa metody
swych konkurentw w zakresie polityki gospodarczej pastwa
i kooperacyjnych stosunkw przemysowych. Jest to wic
kolejny przykad, krtkotrwaego tym razem, ale rwnie
skutecznego, protekcjonizmu wychowawczego. Przykad tym
istotniejszy, e dotyczy czasw wspczesnych i najwikszej
potgi ekonomicznej wiata.
Stan naszej wiedzy gospodarczej
Od roku, czyli ju przez lat, zadaj rnym oso-
bom testowe pytanie: Co byo przyczyn wojny domowej
w Stanach Zjednoczonych?. Niestety, nie otrzymaem ani
jednej poprawnej odpowiedzi. Co gorsza, cae to mnstwo
indagowanych osb (za wyjtkiem jednej) nie widziao pro-
blemu w tym, e nie wiedziay, i chodzio o ca ochronne
dla przemysu stanw pnocnych. Nie trzeba wyjania,
e wiara w faszyw tez, i motorem rozwoju Stanw
Zjednoczonych (i innych pastw rozwinitych) by wol-
ny handel, miaa decydujcy wpyw na katastrofalny
charakter naszej transformacji gospodarczej.
Nasuwa si smutny wniosek, e z takim rozumieniem
najwaniejszych elementw historii gospodarczej wiata
i z takim rozumieniem roli i znaczenia naszej indywidualnej,
obywatelskiej wiadomoci, nie moemy sprawnie zawiadywa
wasnym pastwem.
Jan Koziar
Obywatelskie
konfrontacje filmowe
www.okf.oai.pl
Miasto w ruchu
Brand new world
Bitwa o gr! "w. Anny
1980 Solidarno#$ 1990
Obywatel Poeta
Dwa kolory
My karmimy #wiat
Te filmy
prowokuj%
do dyskusji
poka& je
u siebie
Chcesz zobaczy my, ktre z rnych wzgldw
nie tray do pierwszego obiegu?
Zorganizuj ich pokaz w swojej miejscowoci.
Wicej informacji: okf@obywatel.org.pl
tel. 508 173 362
135
Jeste? Jeste. Wic suchaj: cela jest duga na siedem krokw,
szeroka na sze. Dokadnie siedem i sze. W rodku st,
ko, ziele. Kolor przegniej trawy. Psiakrew, obrzydliwy.
Wszystkie ciany obrzydliwe. Obrzydliwie zielona podoga, na-
wet okno. Tak, okno te zamalowano na zielono, wic i wia-
to, ktre si przeze sczy, jest obrzydliwie zielone. No. Rzy-
ga si chce. Tylko grna szyba czysta i lufcik mona uchyli
do poowy. Jak przystawi stolik i stan na palcach, to wida
prawie cay dziedziniec. Ale w drzwiach jest mae, okrge
okienko. Trzeba na nie uwaa. Przez okienko spogldaj cza-
sem andarmskie oczy. Jeli stoisz na stole, a drzwi si otwo-
rz Mog si wtedy wydarzy dwie rzeczy. To zaley.
Od tego, kto pojawi si w drzwiach.
Czy jest pijany, czy trzewy.
I jak dugo tu pracuje.
Czy ju po obiedzie, czy jeszcze przed.
Od wielu rzeczy zaley.
Albo: wywlecze za nogi, metalowym knutem strzaska
plecy skra bdzie pka i otwiera si jak przejrzay owoc,
krew spynie po drewnianej pododze, wsiknie w kamie.
Albo: splunie, a potem zamknie drzwi obrzydliwie zielonej
celi, siedem na sze.
I
Spisek zawiza si w ukowskim gimnazjum, w starej
szkole pijarw. Spiskowcami byli gimnazjalici z ukowa,
studenci z Warszawy, urzdnicy, drobni ukowscy ocjali-
ci. Na spotkania przychodzi take nauczyciel ukowskiej
szkoy, Jan ierbach. Siada w kcie i przysuchiwa si
dyskusjom. Bro miaa pochodzi z prowincji. Planowali
rozbroi stacjonujce tam rosyjskie oddziay. Jeli zrobi to
ostronie, naprawd ostronie by wie nie rozniosa si
zbyt szybko mogoby si uda.
Aresztowano wszystkich zim. Dwiecie osb. Jednego
po drugim wskaza nauczyciel Jan ierbach. Zapakowa-
no ich w kibitki. Sznur wozw ruszy w stron Warszawy.
Skrzypiay koa. Byo zimno, bolay koci. Widzieli dokd
jad. Przez kraty: w oddali, na stoku, wznosiy si ceglane
mury. Cega bya czerwona, prszy biay nieg.
Cytadela.
nieg skrzypia, skrzypiay kibitki. Cytadeli nie zasaniay
ani drzewa, ani budynki. Gdy j budowano dziewi lat
wczeniej, zburzono 136 domw i wydano zakaz stawiania
nowych w promieniu 963 metrw. Pozostaa pusta, naga
przestrze z Cytadel jak wit gr.
Czternastu z kibitek osadzono w celach X Pawilonu.
Organizatora spisku, Karola Levittoux, w celi z numerem
21. By pocztek 1841 roku. Zanim sponie, bdzie y
jeszcze sze miesicy.
II
Tutaj, zobacz. Koziczyska, panna, ma lat . S te na-
grobki, mae czarne krzyyki, a nawet trumienki. S napisy
stare, ju wytarte i s cakiem wiee. Litery kolawe, krelone
niepewn rk i grube, mocne, litery jak manifesty. Napisy
wyskrobane, wyrysowane, wykute przez byych winiw na
cianach, na drzwiach. Ale ten jeden zastanawia najbardziej.
Koziczyska, panna, ma lat . Ko zi czy ska. Ma lat
. A moe miaa? Nie jest dobrze z Imperium, skoro lka si
szesnastoletnich panien Koziczyskich.
Kroki za drzwiami. Nierwne, andarm znw popi.
Wic? Nie powiedziae, tak? Moge powiedzie. To
proste pytania, s na nie proste odpowiedzi. A Ty milczysz.
Dlaczego milczysz? Jutro powiesz? Bo jutro znw bd pyta.
I pojutrze. Zawlok przed komisj. W komisji ZAWSZE s
ci sami i pytania ZAWSZE s te same. Tylko ty NIGDY nie
odpowiadasz. Kiedy nie odpowiadasz, oni mwi liczb. Na
przykad 20 albo 40. andarm wyjmuje knut i zaczyna liczy
nim po twoich plecach. Knuty s rne: dusze, krtsze. S
knuty drewniane i knuty metalowe. Takie, ktre tylko obijaj
minie i takie, ktre rozrywaj skr. Moesz krzycze. Krzycz.
Mury s grube, wystarczajco grube, eby dokadnie krzyk
wytumi. I w kocu odpowiesz.
III
Opowie o winiu celi numer , Karolu Levittoux, two-
rz przypadki. Zdarzenia bahe, niespodziewane. Albo
z pozoru niezwizane z opowieci.
PRZYPADEK 1. Francuz Pierre-Maturin Levittoux
Desnouettes razem z wojskiem Napoleona rusza w 1812 roku
na Moskw. Kiedy cesarz zarzdza odwrt, Pierre postana-
wia zosta w Polsce. eni si z Polk, Mari z yciskich.
Osiada w Kpkach, szlacheckim zacianku (stan z 1827
roku: 31 domw, 147 osb). Karol rodzi si prawdopodobnie
w 1820 roku.

W cigu nastpnych dni wydano dwa zarzdzenia: ) matce ciaa odda nie
wolno; ) winiom zakazuje si posiadania wiec.
136
PRZYPADEK 2. W ukowie, w gimnazjum pijarw,
Karol poznaje Tytusa Gumowskiego i Stanisawa Dubois.
Razem czytaj zakazane druki, interesuj si polityk.
W 1839 r. Levittoux zakada w ukowie tajn organizacj
Zwizek Patriotyczny.
PRZYPADEK 3. Warszawskie lie Stowarzyszenia
Ludu Polskiego i Konfederacji Narodu Polskiego, duych
organizacji spiskowych, zostaj rozbite. Tworzy si luka
w kierownictwie ruchu wyzwoleczego. Na czoo konspiracji
modzieowej wybija si wic ukowski Zwizek Patriotyczny,
ktry wchania resztki warszawskiej organizacji.
PRZYPADEK 4. Do organizacji przyjty zostaje na-
uczyciel-zdrajca, Jan ierbach. Zaczynaj si masowe
aresztowania.
PRZYPADEK 5. 16 kwietnia 1841 roku carski syn,
Aleksander Nikoajewicz, eni si z Mari Hessen-Darmstadt.
Z okazji lubu wadze ogaszaj amnesti. Z wizienia wy-
chodz ukowscy spiskowcy. Wszyscy, oprcz Levittoux. Nie
powodzi si prba ucieczki. ledztwo trwa dalej. Levittoux
jest godzony. W nocy budzi si go, gdy tylko prbuje zasn.
Jego plecy przyjmuj 200 paek. 400 co drugi dzie.
PRZYPADEK 6. Mimo tortur, Levittoux nie skada
obciajcych zezna. Nie przyznaje si do winy. Milczy.
Komisja decyduje o przerwaniu dochodzenia. Stwierdza
prawdopodobnie, e skoro nie zama si do tej pory, to
nic si z niego ju nie wycignie. 12 maja zostaje wydane
postanowienie o zesaniu na katorg. Namiestnik zwleka
z podpisem, wic nikt nie ogasza decyzji ocjalnie.
PRZYPADEK 7. Levittox jest wycieczony zycznie
i psychicznie. Nie wie, e na biurku namiestnika ley do-
kument o zakoczeniu ledztwa. Rozmyla.
7 lipca od samego rana wyranie si niecierpliwi. Siedzcy
w celi naprzeciwko Jan Siesicki wspomina pniej: Przez
okienko wizienne prosi mnie, ebym nie spa co najmniej
do jedenastej. Mwi, e co ciekawego wydarzy si tego
wieczora w wizieniu. e on to wie na pewno.
IV
No tak, cuchnie stchlizn, potem, moczem, szczurami.
W celi pmrok. wieca migocze skpym wiatem po szaro-
zielonych cianach. Koszula, caa we wzorach z krwi i brudu,
lepi si do skry. Przywiera do krzepncych ran. Do smrodu
mona si przyzwyczai. Rany te powoli si goj. Wic o co
chodzi? Martwisz si. Czym si martwisz? Daj je? Nie bij?
Tym si przecie nie martwisz. Boisz si, e zaczn. e nie wy-
trzymasz i powiesz. Wszystko, nazwiska, daty, adresy. Bo za
duo mylisz. Bo za duo masz czasu na mylenie.
Jeli musisz, myl o czym przyjemnym.
Nie wiem. Przypomnij sobie ukowsk wiosn. Albo
zobacz, pamitasz? Te jabka. Pamitasz? Dziewczyna na
Krakowskim rozsypaa kosz jabek. Czerwone, wielkie, toczyy
si po ulicy we wszystkich kierunkach. Marszczya brwi spod
kapelusza, biegajc w kko. Marszczya si jej duga suknia,
kiedy schylaa si po kolejny owoc. Spojrzaa z wyrzutem, bo
stae jak kretyn, nawet si nie ruszye, eby pomc. Czarne
oczy miaa! Niebieskie. Tak czarne, e a niebieskie.
A tu: cuchnie szczurami, koszula przywiera do popkanej
skry. Gowa te pka. Wiem, co ci po niej chodzi. Sposb,
eby nic nie mwi. Ale si wkurz, co? Kupa miechu! Nie, to
niepotrzebne. Jak, zreszt? Masz co? Nawet kawaka sznura
nie masz. Le. W celi jest chodno. Cicho. Dobrze.
wieca migocze wiatem po cianach. Wykrzywia przed-
mioty, kaleczy ksztaty, spala si powoli.
V
lipca. Karol Levittoux cay dzie wyczekuje zachodu.
Wieczr jest duszny, cikie lipcowe powietrze dopiero za-
czyna stygn. Z dziedzica sycha renie koni, o rozgrza-
ne okno obijaj si bzyczce owady. Po korytarzu stukaj
andarmskie buty. Raz po raz kroki to cichn, to staj si
goniejsze. Levittoux czeka na moment, gdy ucichn i ju
nie wrc. Stranicy umwili si dzi na wdk. Przed dzie-
sit owady przestaj obija si o szyb. Z korytarza te
w kocu dobiega cisza.
Levittoux klka na ku. ko zrobione jest z twardych
desek, okrconych somianymi powrozami. Bierze do rki
wiec. Wosk kapie na podog. Pomie rozjania jego blad,
chud twarz, napite minie, skupione oczy. Na zaginionym
obrazie Antoniego Kozakiewicza, ktry ten moment przedsta-
wia, okryty pledem wpatruje si bystrym wzrokiem w drzwi.
Ma zapadnite policzki, wielkie, nieproporcjonalnie wielkie
oczy, przypomina trupi czaszk. Lew doni, pod okrconym
somianymi powrozami kiem podkada wiec. Powrozy
zapalaj si dugo. S przegnie, skrcone mocno, ogie musi
si przez nie przegry. Levittoux cierpliwie trzyma wiec,
niespokojnie spoglda tylko w stron korytarza. Minie duo
czasu zanim deski chwyc ogie, a ko zamieni si w stos.
Powoli, powoli soma zaczyna skwiercze. Mija minuta. Dwie,
dziesi, dwadziecia. To mudne zajcie. Od powrozw zajmuj
si deski. Wreszcie i barg leniwie zaczyna si pali. Potem
wszystko dzieje si coraz szybciej. Ogie zaczyna poera
gruby pled, ktrym okrywa si Levittoux. Dym wypenia
b
n
d

H
A
R
S
H
A
D

S
H
A
R
M
A
137
cel. Siwe kby smaruj ciany. Pod sadz znikaj wizienne
napisy i kolawe nagrobki. Od koca zajmuje si koszula. Ciao,
jak kloc drewna, opada na rozarzony stos. Przywiera. Jzyki
ognia oblizuj plecy. Ogie jest coraz wikszy, suche deski
pkaj z hukiem. Ponie, ponie! Krzyczy! Z krzykiem do
puc wdziera si dym, wdziera si ogie. Ogie jest wszdzie,
syczy, strzela. Pon wosy, nie mona oddycha, nie mona
patrze, siwe, czarne kby w gardle, w oczach, oczy mtniej,
lepn, skra schodzi, kurczy si, pka, smrd spalonego misa.
Ciao. Pomienie choszcz plecy, skra na plecach wysycha
i pka, pknicia s rwne jak rany cite. Rany od knuta, rany
od ognia. Drewno strzela, strzela, pka, pkaj przegrody
w pucach rozsadzone przez dym, krew, krew zalewa puca
i miesza si z dymem. Nieruchomy tuw. Skwierczy. Ogie
jest spokojniejszy. Pod skr minie staj si szarorowe.
Kiedy kby dymu przedostaj si na korytarz przez
szpar w drzwiach, szyldwach zaczyna wrzeszcze. Pali si
wizienie! Po drugiej stronie korytarza, Jan Siesicki widzi ze
swojej celi wiato, bijc z naprzeciwka un. W Cytadeli
zamieszanie, nerwowe okrzyki. Szuka klucznika! Zanim
znajduj pijanego klucznika i klucze, mijaj kolejne minu-
ty. Biegn do celi. Przez otwarte drzwi wylewa si chmura
czarnego dymu, gsta i tusta. Karol Levittoux nie yje.
Ley z podwinitymi kolanami, z twarz i piersi zwglon.
Spalonego wlek korytarzem. Gowa stuka po pododze.
W cigu nastpnych dni w Cytadeli wydano dwa
zarzdzenia:
1) Matce ciaa odda nie wolno.
2) Zakazuje si posiadania wiec w celach.
VI
Na dziedzicu Cytadeli, niedaleko ulicy im. Karola Le-
vittoux, ronie pokrzywiona polna grusza. Wbita obok
w ziemi tabliczka objania, e Pyrus communis posadzono
w roku. Gdy wizie celi nr umiera, bya ledwie
chudym badylem. Potem pie stawa si coraz grubszy, ko-
ra twardniaa, kwiaty zaczy rodzi owoce. Dookoa roz-
brzmieway echa opowieci o ukowskim spalecu. Histo-
ria czowieka nigdy nie koczy si z jego mierci. Powstaj
nowe akapity, rozdziay, bez koca. Czasem urywa si, za-
nika, a potem ujawnia w miejscach zupenie niespodziewa-
nych. Albo zatacza koo.
W maju 1940 roku, dziewidziesit dziewi lat po
samobjstwie w Cytadeli, sto lat po posadzeniu na dziedzicu
X Pawilonu polnej gruszy, lekarz wojskowy, major Henryk
Julian Levittoux, stryjeczny prawnuk spaleca, zgodnie
z radzieckim rozkazem nr 00350 (o rozadowaniu wizie)
z obozu jenieckiego w Starobielsku traa do miasta Charkw.
W budynku NKWD, przy placu Dzieryskiego 3, do jego
karku przywiera zimno lufy. Inne Imperium poera innego
Levittoux. Grusza ronie dalej.
Grzegorz Szymanik
138
Jak sam jej tytu wskazuje, gwnym tema-
tem ksiki Grzegorza Forysia pt. Dynami-
ka sporu. Protesty rolnikw w III Rzeczpo-
spolitej ,s protesty spoeczne. Stanowi
one jednak zaledwie punkt wyjcia do szer-
szych rozwaa o rolnikach oraz ich sytu-
acji po r.
Autor wyrnia dwa okresy nasilenia aktywnoci rol-
niczego sprzeciwu wobec realiw spoeczno-gospodarczych.
Pierwszy cykl to lata 1989-1993, czyli okres radykalnego
przechodzenia do gospodarki wolnorynkowej. Drugi cykl
przypada na lata 1997-2001, gdy w Polsce rzdzia AWS,
kontynuujca reformy budzce sprzeciw wielu grup, nie
tylko rolnikw.
Badania Forysia dotycz jedynie drugiego cyklu pro-
testw. W przypadku pierwszego, korzysta on z danych
zebranych przez innych autorw. W swojej analizie lat
1997-2001 autor dokadnie przeledzi wybrane tytuy
prasowe (Gazet Wyborcz i Rzeczpospolit) pod ktem
wystpowania informacji dotyczcych protestw, a nastpnie
wycign dane istotne dla badacza liczebno, formy
dziaania, werbaln i niewerbaln symbolik, a take cele
protestujcych.
Dynamika sporu... ma charakter typowo naukowy.
Std te np. dwa pocztkowe rozdziay s omwieniem
teorii dotyczcych ruchw spoecznych, ze szczeglnym
uwzgldnieniem ruchw chopskich. Przebrnicie przez
nie moe by dla wielu czytelnikw mczce, zwaszcza, e
autor czsto powtarza pewne wtki. Oczywicie te rozdziay
s w przypadku ksiki akademickiej konieczne, wydaje si
jednak, e powicono im nazbyt duo miejsca.
Nie one s jednak najistotniejsze. W partiach stanowicych
sedno ksiki, Fory dobrze czy teori z empiri. Podjte
wtki maj oparcie w przytaczanych danych, konkluzje s
wypowiadane w sposb ostrony, a przede wszystkim uza-
sadniony. Dziki temu autor nie popada ani w ideologizo-
wanie, ani w nadintepretacj; momentami mona mu wrcz
wytkn nazbyt daleko idc ostrono w formuowaniu
sdw. A szkoda, bo nawet, gdyby jego subiektywne opinie
byy bdne, powstaoby pole do dyskusji i polemik. Uzupe-
nienia odautorskim komentarzem brakuje tym bardziej, i
przedstawione w ksice fakty mog namiesza w wielu
gowach. Dynamika sporu... obala bowiem wiele mitw
dotyczcych polskich rolnikw i rolnictwa.
Jaki wic obraz rolnikw wyania si z ksiki Forysia?
Przede wszystkim jest to grupa spoeczna, jak pokazuje
historia, czsto pokrzywdzona. Autor pisze o trwaym de-
precjonowaniu rolnictwa, zarwno przez rynek, jak i przez
pastwo, poczwszy od XIX w. i rozpocztego wwczas
uwaszczenia. Bdne s opinie mwice o nieuzasad-
nionym egoizmie czy roszczeniowoci rolnikw. Jak
stwierdza Fory, mona obroni twierdzenie, ktre
wskazuje na zasadnicz rol czynnikw ekonomicznych
w generowaniu protestw rolniczych, zwizanych cile,
jak wynika z analiz, z pogarszajc si sytuacj ekono-
miczn wacicieli gospodarstw rolnych.
Nie oznacza to bynajmniej, i protestowa id ci, ktrzy
maj najmniejsze, niezmodernizowane gospodarstwa, innymi
sowy ci, ktrzy nie maj nic do stracenia. Jest wprost
przeciwnie, i ten wtek przewija si przez ca ksik. Ot
gwnymi aktorami w dotychczasowych protestach byli
waciciele duych gospodarstw z rejonw, gdzie rolnictwo
jest wzgldnie nowoczesne. Nie s to wic wcale inicjatywy
rodowisk zacofanych i nieprzystosowanych. Dwa
gwne wytumaczenia tego faktu, ktre proponuje autor,
wydaj si rozsdne. Po pierwsze, co jest do banalnym
wyjanieniem, to waciciele duych gospodarstw posiadaj
fundusze umoliwiajce angaowanie si w protesty. Po drugie
natomiast, s oni w znacznie wikszym stopniu zaleni od
rynku, dlatego najmocniej dowiadczaj skutkw liberalizacji
gospodarki. Szczeglnie, e okres PRL-u w znacznej mierze
zniszczy rolnictwo, ktre pozostawione samemu sobie na starcie
transformacji nie mogo osign o wasnych siach krytycznej
masy reform i potrzebowao w tym celu wsparcia z zewntrz
w postaci odpowiedniej polityki rolnej pastwa. Paradoksalnie,
mimo i otoczenie rolnictwa byo rdem jego opresji, to z jego
krgw konieczne byy impulsy w celu przeamania gbokiego
kryzysu, w jakim znalazy si na progu lat dziewidziesitych
gospodarstwa rodzinne i pracownicy rolni likwidowanych go-
spodarstw pastwowych. Korzystne w tym wzgldzie dziaania
podjto w latach 1993-1997, po okresie pierwszej fali protestw.
Myliby si jednak ten, kto po usyszeniu takich wyjanie
zarzucaby rolnikom niesamodzielno i ch bycia cakowicie
uzalenionymi od pastwa. Mieli po prostu wiadomo tego,
i rolnictwo to specyczna ga gospodarki, ktra wymaga
pomocy. Jak wskazuje autor ksiki, takie podejcie byo po-
cztkowo zwizane z dziedzictwem PRL-u, lecz z upywem lat
ywi i si broni
Btn1tour| Gnuscu
RE
CEN
ZJA
139
coraz silniejsza bya ch naladowania wzorcw zachodnich,
czyli polityki rolnej Unii Europejskiej, ktrej cech by i jest
interwencjonizm. Takie podejcie nie wykluczao bynajmniej
wasnej inicjatywy i kreatywnoci. Fory udowadnia wrcz,
i uoglniajc rolnicy to grupa racjonalna w swoich
decyzjach ekonomicznych i politycznych. Odznaczajca
si ponadto du samodzielnoci, gdy zawsze gwny ciar
zwizany z modernizacj spoczywa na barkach /.../ rolnikw.
Nie inaczej byo w okresie transformacji, kiedy to polityka
gospodarcza skutkowaa transferem znacznych rodkw nie do
rolnictwa, ale z rolnictwa do jego otoczenia, doprowadzajc,
wbrew woli rolnikw, do nansowania przez rolnictwo rozwoju
innych sektorw gospodarki.
Rwnie w momentach, gdy sytuacja ekonomiczna rol-
nikw ulegaa pogorszeniu i decydowali si oni na podjcie
protestw, dowodzili swojej racjonalnoci. Poszczeglne
rodowiska odpowiedzialne za organizowanie protestw
(czyli przede wszystkim Solidarno Rolnikw Indywi-
dualnych oraz Samoobrona), cho z innym dziedzictwem
politycznym i planami na przyszo, nie traciy energii
na konikty midzy sob, lecz wsppracoway. Nie
byo rwnie niepotrzebnych podziaw w przypadku
przedstawicieli producentw zwizanych z tym sektorem.
Fory ukazuje to poprzez wyrnienie trzech cykli prote-
stacyjnych w latach 1997-2001. Rni si one ze wzgldu
na przedmiot sporu z pastwem: kwestia skupu i ceny zb
(cykl zboowy); problemy z cen i skupem wieprzowiny
(cykl wieprzowy); skup burakw cukrowych i prywatyzacja
cukrowni oraz utworzenie polskiego holdingu cukrowego
(cykl cukrowy). I cho oczywicie widoczna bya walka
i jasno okrelone partykularne interesy poszczeglnych grup, to
jednak nie wpyway one na ilociowy ani jakociowy aspekt
protestw. Mona wrcz mwi o pewnym porozumieniu
ponad podziaami aczkolwiek, jak ju wspomniaem,
gwnie w obrbie grupy wzgldnie zamonych wacicieli
gospodarstw rolnych. Byo to zjawisko wyjtkowe na tle
reszty Europy. Jak stwierdza autor, sytuacj w Polsce
wyrnia brak wzajemnego przeciwstawienia sobie
interesw rnych grup producentw. Solidarno ro-
dowiska, przynajmniej wrd grup producentw, bya
w tym przypadku silniejsza.
Cho ta ostatnia uwaga nastraja optymistycznie, naley
te wspomnie o pewnej negatywnej tendencji w polskim
yciu publicznym, ktr dobrze unaocznia take przykad
protestw rolniczych. Chodzi o radykalizacj nie tyle da,
co form dziaania. Byo to konsekwencj, jak dowodzi Fory,
wikszej skutecznoci wystpie radykalnych. W ten sposb
napdzano konikt, ktry przestawa by funkcjonalny
dla polityki rolnej. Szczeglnie, i wzrostowi radykalizmu
protestujcych towarzyszyy coraz ostrzejsze interwencje
policji. W ten sposb przeprowadzano dorane dzia-
ania pastwa na rzecz rolnictwa, za ktrymi nie szy
jednak zmiany systemowe. Okres ten charakteryzowa
si niestabilnoci i dochodzeniem do porozumienia pod
presj agresywnego koniktu. By to rwnie powd, cho
nie najistotniejszy, tego, i podczas gdy owocem pierwszej
fali protestw rolniczych byy dziaania o charakterze syste-
mowym, w drugim okresie mielimy do czynienia z korekt
tego, co wypracowane zostao wczeniej w polityce rolnej.
/.../ W pierwszym okresie domagano si gwnie kompensacji
materialnych, ale najwaniejszym efektem byy kompleksowe
zmiany instytucjonalne w rolnictwie, natomiast w drugim okresie
dano przeorientowania polityki rolnej, ale uzyskano przede
wszystkim realizacj partykularnych da grup interesw, co
w konsekwencji doprowadzio do korekty polityki rolnej.
Protestujcy wtek ten w Dynamice sporu przewija
si wielokrotnie raczej nie przejmowali si opini publicz-
n. Niewtpliwie jest to swego rodzaju cnota, lecz z drugiej
strony ignorancja, dlatego trudno mwi o tym w sposb
jednoznaczny. Ciekawsze ni konsekwencje tego stanu rzeczy,
s jednak jego powody. Wi si one przede wszystkim
z kwestiami dotyczcymi sfery symbolicznej. Polskie rol-
nictwo jest w oczach mieszkacw wsi fundamentem
naszej pastwowoci, std te walka o jedno, rwna si
walce o drugie. Autor ksiki przytacza przykady hase,
ktre wykorzystywano w czasie protestw, wraz z licznymi
symbolami odwoujcymi si do pastwa, narodu (aga,
godo). Podobnie rzecz si ma z wykorzystywaniem symboli
religijnych. Zarwno symbolika narodowa, jak ireligijna, maj
rwnie suy wskazaniu na to, i wspczesne formy sprze-
ciwu rolnikw s przedueniem tradycji buntw chopskich
poczwszy od XIX w. oraz odwoaniem do etosu chopskiego.
Zdaniem Forysia, jest to jednak czsto manipulacja ze
strony protestujcych. Pisze on, i sfera symboliczna pokazaa
RE
CEN
ZJA
140
brak rzeczywistego przywizania rolnikw (przynajmniej
dominujcych w protestach przedstawicieli producentw)
do trwaego zbioru wartoci charakterystycznych dla klasy
chopskiej. Obecno elementw etosu chopskiego bya jedynie
celowym zabiegiem manipulacyjnym kontestatorw. /.../ Innymi
sowy mia uczyni ich dziaania elementem dugiej tradycji
walki chopskiej o uwzgldnienie interesw i roli tej kategorii
w narodzie. Wedle autora ksiki, przykadem tego jest am-
biwalentny stosunek rolnikw wobec ziemi oraz jej podw.
Z jednej strony uznawali je za obiekty znaczce pod wzgldem
spoeczno-kulturowym, godne powszechnego szacunku,
tworzce cigo tosamoci z chopskimi przodkami.
Jednoczenie, w trakcie protestw niszczyli np. zboe, co
spotkao si z krytyk nawet przychylnego im dotychczas
Kocioa. Autor ksiki twierdzi, i odwoywanie si do idei
oraz symboliki zwizanych z chopstwem legitymizowao
w przekonaniu rolnikw ich dziaania, std nie ubiegali
si o przychylno opinii publicznej (szczeglnie, e i tak
bya nastawiona do nich pozytywnie, zapewne z racji
wiadomoci cikiego pooenia materialnego wsi).
Innym ciekawym wtkiem ksiki jest to, e w ana-
lizowanych przez Forysia okresach, partie polityczne
rzadko prboway wykorzystywa dziaania rolnikw
do swoich celw. Jeli ju robiy tak, to w miesicach
bezporednio poprzedzajcych wybory. Jest to wyrana
rnica w porwnaniu do dzisiejszej sytuacji, gdzie partie,
szczeglnie opozycyjne, byskawicznie odwouj si do
protestw rnych grup spoecznych. Czsto niestety tylko
po to, aby ugra na tym kapita polityczny.
Wyjtkiem, silnie akcentowanym przez autora, s dzia-
ania Samoobrony. Partia ta od pocztku istnienia (1992)
dya do wprowadzenia swoich liderw do Sejmu i Senatu.
Jak wiemy, udao si to po pewnym czasie na dwie kadencje.
Niestety wizao si to z jednym z nielicznych zaama
solidarnoci w rodowiskach rolniczych, gdy Samoobro-
na w 1999 r. odrzucia propozycje rzdu. Jak pisze Fory,
powodem tego byy /.../ przede wszystkim ambicje polityczne jej
lidera i podyktowana nimi taktyka polityczna, a nie rzeczywiste
rnice w stosunku do podpisanego w tym czasie porozumienia
z rzdem. Potwierdzeniem tego bya dezaprobata wikszoci
zwolennikw tej organizacji dla dziaa jej lidera (niestety
tej tezy autor w aden sposb nie dowodzi, a bardzo dobry
wynik partii w wyborach w 2001 r. raczej zaprzecza jego
twierdzeniom). Przy okazji warto wskaza, i Samoobrona
to jedyna jawnie antysystemowa organizacja spord zaan-
gaowanych w protesty. Trudno jednak stwierdzi, ile w tym
podejciu taktyki, majcej na celu zaistnienie w polityce, a ile
realnego planu daleko idcych zmian. Jak jednak trafnie
zauwaa autor, odnoszc si take do innych, zwaszcza
opozycyjnych partii podejmujcych publicznie tematyk
rolnikw i rolniczych protestw, bez dociekania, czy byo
to zgodne z intencjami tych podmiotw, czy te wbrew
ich woli, trzeba stwierdzi, e przynioso korzyci spra-
wie rolnictwa poprzez wprowadzenie jego problemw
w obszar biecej debaty politycznej.
Tytuow dynamik protestw rolnikw w III RP
scharakteryzowa mona wskazaniem czterech gwnych
trendw. Po pierwsze moemy mwi o instytucjonalizacji,
ktrej przejawem jest wzrost roli organizacji inicjujcych
i przeprowadzajcych akcje protestacyjne. Rwnoczenie
spada liczba protestw spontanicznych, zawizywa-
nych ad hoc przez lokalne rodowiska rolnicze. W ten
sposb protesty zyskuj wiksz si, a co za tym idzie,
wiksze s szanse osignicia ich celw. Z drugiej
strony, naley rwnie pamita, i zaangaowanie
zewntrznych w pewien sposb aktorw do mobilizacji
i koordynacji dziaa, sprzyja moe wykorzystywaniu
protestw w sposb partykularny przez owe organizacje
(a nie w interesie samych, bezporednio zaangaowanych,
rolnikw).
Z powyszym wie si profesjonalizacja oraz rutyniza-
cja. Ta pierwsza wyraa si przede wszystkim we wzrocie
odsetka serii protestw i kampanii protestacyjnych, kosztem
liczby pojedynczych dziaa. Natomiast rutynizacja wie
si z wypracowywaniem staego repertuaru stosowanego
przez rolnikw, jak np. blokady drg. Kolejnym istotnym
zjawiskiem, wspominanym tu ju kilkakrotnie, jest ekono-
mizacja protestw. Wszystkie protesty odwoyway si do
sfery gospodarczej, ktra bya ich podoem, a take eko-
nomia wyznaczaa skad protestujcych (waciciele duych
gospodarstw i producenci) oraz ich postulaty.
Wydaje si, i wszystkie te cztery procesy bd postpo-
wa. Dodatkowo mona si spodziewa, e bd obejmoway
poziom ponadnarodowy. By moe wraz z integracj pastw
w ramach Unii Europejskiej, rwnie organizacje rolnicze
bd integrowa si we wsplnym dziaaniu kontestacyjnym.
Motywacje i postulaty nadal jednak bd zwizane przede
wszystkim z kwestiami ekonomicznymi.
Autor podszed do problematyki tytuowej dynamiki
sporu w sposb kompleksowy i wzgldnie szeroki, nie
zapominajc o caym politycznym, ekonomicznym i spoecz-
nym kontekcie. W ten sposb, wychodzc od konkretnego
zagadnienia, jakim s protesty rolnicze, powiedzia duo o
rolnikach, o ich pooeniu w okresie ostatnich dwustu lat,
ze szczeglnym uwzgldnieniem przemian po transformacji
ustrojowej.
Ksika nie jest laurk dla jakiejkolwiek partii, rzdu
czy samych rolnikw, nie jest te wobec nich nieuzasad-
nion krytyk. Jest to po prostu rzeczowe potraktowanie
tematu. Wskazuje na ekonomiczn racjonalno oporu
rolnikw, jednoczenie demaskujc pewne sprzecznoci
i manipulacje w obrbie tego ruchu spoecznego. Z tych
i innych powodw warto przeczyta t jedn z nielicznych
prac zajmujcych si wspomnian tematyk.
Bartomiej Grubich
Grzegorz Fory, Dynamika sporu. Protesty rolnikw w III Rzeczpo-
spolitej, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa .
141
Anarchista, patriota, czonek PPS Frakcja Rewolucyjna
(czyli prawicowej i pisudczykowskiej), mason, onierz
polski w wojnie z bolszewikami, wybitny teoretyk i dziaacz
spdzielczoci, radykalny lewicowiec, ktry w PRL-u zna-
laz si na marginesie ycia publicznego ju tylko ta wyli-
czanka wskazuje, e Jan Wolski by postaci nietuzinkow.
Gdy dodamy, e by rwnie kim, kto przez swoje przyja-
nie polityczne niczym klamra spina kilka pokole od
Edwarda Abramowskiego po Jana Olszewskiego, bdzie
to ju wstp do biograi postaci niezwykej. I niemal za-
pomnianej. Na szczcie niedawno przypomnianej dziki
ksice Adama Benona Duszyka pt. Ostatni niepokorny.
Mona zapyta, c nam po wspominkach o postaciach
od dawna nieyjcych, o koncepcjach, ktre rozpisane na
szczegowe programy nierzadko maj si do dzisiejszych
wyzwa tak, jak chaupa ze skansenu do nowoczesnego
osiedla. Anachronizm wielu pomysw Wolskiego i jemu
podobnych jest oczywisty. ywe natomiast pozostaje
czy raczej: pozosta powinno to nieuchwytne co, co
nazywa si etosem, systemem wartoci, szeroko rozu-
mianym wiatopogldem. Cho nasze czasy okrela wiele
czynnikw nieprzystajcych do realiw, w ktrych tworzy
i dziaa Jan Wolski, to bez wtpienia jego droga yciowa
i gwne zaoenia ideologiczne mog by pomocne jako
wskazwka dla dzisiejszych bojownikw o tak czy
inaczej pojmowany lepszy wiat.
Nie ma oczywicie sensu dokadne streszczanie ksi-
ki o charakterze biogracznym, gdy odebraoby to przy-
jemno tym, ktrzy po ni sign. Przedstawmy zatem
jedynie zarys podstawowych faktw. Jan Wolski urodzi si
w roku na pnocy Rosji, gdzie jego ojciec by ww-
czas nadleniczym. Rodzina bya szlachecka, a po mierci
ojca (gdy chopiec mia zaledwie lat), zamieszkaa na Wi-
leszczynie w posiadoci dziadka ze strony matki. Matu-
r Wolski zda w Wilnie, pniej studiowa w Charkowie
na Wydziale Historyczno-Filologicznym i Prawnym, lecz
prawdopodobnie nie snalizowa magisterium. Mona po-
wiedzie, e jego droga bya typowa cho brzmi to dzi-
wacznie w przypadku tak barwnej postaci dla tego oda-
mu wczesnej modej inteligencji, ktra czya radykalizm
spoeczny z deniami niepodlegociowymi.
Ju w gimnazjum nalea do nielegalnych kek sa-
moksztaceniowych, na studiach wstpi do Filarecji
Zwizku Modziey Postpowo-Niepodlegociowej, czyli
modzieowej przybudwki PPS Frakcja Rewolucyjna,
ktrej to partii te zosta czonkiem. Pisywa w prasie le-
wicujcej, ju jako nastolatek interesowa si spdziel-
czoci, wsptworzy wrd studentw inicjatywy wza-
jemnego wsparcia, dbajc o to, by pomagay gwnie
najuboszym. Podobnych mu byo wwczas wielu, zresz-
t ich nazwiska Duszyk skrupulatnie wymienia; znaczna
cz z nich zapisaa si w historii Polski zotymi zgoskami,
niezalenie jak opcj ideow i pole pracy spoecznej wy-
brali. Aspekt personalny biograi Wolskiego to zreszt dla
czytelnika przyjemno sama w sobie, tyle tu mao znanych
faktw, nieoczekiwanych zwizkw ideowych i towarzy-
skich wspomn tylko o jednym: przyjacielem i wielolet-
nim wsppracownikiem Wolskiego w spdzielczoci pra-
cy by Jerzy Koakowski, ojciec znanego lozofa.
RE
CEN
ZJA
Historia pewnej
szlachetnoci
Rrucusz Okntskt
142
Tym, co mona uzna za wyrnik bohatera ksiki to
szczeglna, nawet w tym szlachetnym towarzystwie, wra-
liwo na ludzk krzywd. Przejawiaa si w rozmaitych
dziaaniach, jak np. wspomniana samopomoc studencka,
w momentami a przesadnym braku dbaoci o wasne in-
teresy, w osobistym powiceniu choby wtedy, gdy Wol-
ski przekaza otrzymany spadek ubogiej wdowie, matce
kilkorga dzieci, a sam nadal utrzymywa si z udzielania
korepetycji. Filantropia lantropi, jednak ju jako nasto-
latek zacz si interesowa szerzej zakrojonymi i pozbawio-
nymi uznaniowoci formami poprawy losu krzywdzonych.
Nie porzucajc de do odbudowy pastwa polskiego,
mody Jan Wolski sympatyzowa z anarchizmem, co
sprawio, i zosta wielkim zwolennikiem oddolnej sa-
moorganizacji spoecznej.
Std wanie jego fascynacja spdzielczoci i to
w jej formie dzikiej, spontanicznej, obywajcej si
bez instytucjonalnej czapy. Punktem wyjcia do tych
zainteresowa, jak i modelem kooperacji stay si dla tzw.
artele robotnikw rosyjskich. Artel to forma wsplnej pracy
i samopomocy, pozbawiona biurokracji i sztywnej hierar-
chii byy to lune struktury, oparte na zaufaniu, wiziach
midzyludzkich, nierzadko powoywane ad hoc dla realiza-
cji konkretnego zadania (jak rozadunek barek rzecznych),
a gdy istniejce duej, to i tak niezmiernie pynne, nie-
sformalizowane. Autor ksiki w bardzo ciekawy i obrazo-
wy sposb przedstawia modziecze zainteresowania Wol-
skiego takimi formami wsppracy, jego wnikliwe studia
nad zasadami, ktrymi si one rzdziy. A take to, jak owe
obserwacje i sympatie towarzyszyy mu przez cae ycie
powici je na nieustpliw walk o zdemokratyzowanie
spdzielczoci, wyeliminowanie z niej dziaa i mechani-
zmw, ktre w szlachetnym z zaoenia ruchu spoecznym
odtwarzay celowo lub mimochodem negatywne zjawiska
zalenoci, poddastwa, klikowoci itp.
Zanim jednak zosta spdzielc pen gb, przey
kilka epizodw typowych dla najlepszej czci pokolenia.
Studia przerwa, gdy po wybuchu I wojny wiatowej Fila-
recja wezwaa swoich czonkw, aby przybyli do centralnej
czci Polski wspiera dziaania niepodlegociowe. Pod ko-
niec roku zosta przez niemieck andarmeri areszto-
wany w Warszawie na zebraniu PPS-u. Ptora roku spdzi
w wizieniach i obozach jenieckich. Gdy odzyska wolno
wiosn r., rzuci si w wir dziaalnoci spoecznej
m.in. uniwersytet ludowy, spdzielczo spoywcw, na-
lea te do grona uczniw Edwarda Abramowskiego, ktry
jak si wydaje odcisn na nim najsilniejsze pitno ideowe.
Wielk zalet ksiki Duszyka jest nie tylko przypomnie-
nie losw Wolskiego, ale take ukazanie przez ich pryzmat
dziejw pewnej formacji ni to ideowej, ni to pokoleniowej,
ni to wreszcie towarzyskiej. Mniej uwagi powici autor
a szkoda jej specyce, wyraajcej si tym, co w moim
odczuciu byo w niej najcenniejsze, mianowicie oryginal-
noci ideowej i umiejtnoci harmonijnego czenia po-
staw, zdawaoby si, sprzecznych. Jan Wolski i wielu
podobnych wymyka si ciasnym klasykacjom. Nie
byo to bynajmniej poszukiwanie oryginalnoci na si,
a tym bardziej snobowanie si na intelektualny ekscen-
tryzm, lecz dokonana ze znakomitym wyczuciem syn-
teza wartociowych postaw w konkretnym momencie
historycznym.
Bohater ksiki potra bowiem dostrzec ograni-
czenia wasnych pogldw w ogle i w konkretnej sy-
tuacji, a take rozumia, e robi swoje naley na
wiele sposobw i nie jest to adna zdrada czy kon-
formizm. Do powiedzie, e Wolski, pozostajc zwo-
lennikiem instytucji oddolnych, niechtny wobec pastwo-
wego centralizmu, hierarchii itp., po tym, jak zgosi si
na ochotnika na front wojny polsko-bolszewickiej, zosta
jednym z czoowych dziaaczy spdzielczoci spoywcw
w Wojsku Polskim. Wielokrotnie wsppracowa take jako
spdzielca z najwyszymi wadzami i instytucjami pa-
stwowymi. Ba, z ksiki dowiadujemy si rwnie cho
to wtek ledwie wzmiankowany e by wielkim sympaty-
kiem Pisudskiego nawet po zamachu majowym! Rwnie
ciekawa jest przynaleno Wolskiego do wolnomularstwa,
gdy nalec do tej tajnej i hierarchicznej organizacji, stale
dy do jej demokratyzacji, porzucenia rytualnego szta-
fau, postawienia w centrum zainteresowa spoecznego
konkretu zamiast oglnikowych humanistycznych sloga-
nw; stanowczo odrzuca take wszelkie propozycje polep-
szenia wasnego statusu dziki masoskim koneksjom. Bez
wtpienia zupenie w poprzek utartych schematw
pozostawa te jego stosunek wobec kwestii narodowej.
O ile gwny nurt anarchizmu krytykowa, nierzad-
ko zajadle, sam identykacj etniczn, o tyle bohater
ksiki dystansowa si od machiny pastwa narodo-
wego (cho uwaa, e pastwo polskie jest lepsze ni
zaleno od zaborcw), lecz ceni tosamo narodow
i znaczn cz tradycji kulturowych Polakw poczy-
najc od czasw szlacheckiej anarchii, poprzez etos walk
R
Y
S
U
N
E
K

Z

O
K

A
D
K
I

K
S
I

K
I

J
A
N
A

W
O
L
S
K
I
E
G
O

Z
A
S
A
D
Y

I

W
Y
T
Y
C
Z
N
E

S
P

D
Z
I
E
L
N
I

P
R
A
C
Y

P
O
D
R

C
Z
N
I
K

I
N
S
T
R
U
K
C
Y
J
N
Y

,

W
Y
D
A
N
E
J

N
A
K

A
D
E
M

T
O
W
A
R
Z
Y
S
T
W
A

P
O
P
I
E
R
A
N
I
A

K
O
O
P
E
R
A
C
J
I

P
R
A
C
Y

W

R
O
K
U

Z
E

Z
B
I
O
R

W

R
E
M
I
G
I
U
S
Z
A

O
K
R
A
S
K
I

143
narodowowyzwoleczych, a koczc na pochwale odzy-
skania niepodlegoci. Nie by to wbrew opiniom Duszy-
ka cakowicie nowy koncept na gruncie anarchizmu (do
wspomnie patriotyzm Proudhona) czy szerzej pojtej teorii
samorzdno-wolnociowej (niemal identyczne stanowisko
zajmowa Abramowski), jednak bez wtpienia dobrze od-
daje intelektualn odwag Wolskiego.
Wrmy do chronologii. Niepodlega Polska to czas,
w ktrym rozkwita jego spdzielcza pasja. Najpierw
zosta lustratorem centrali spdzielczoci spoywcw Spo-
em. Nastpnie organizowa oraz koncepcyjnie wspiera
rozwj kooperatyw spoywczych w wojsku (z pobudek
patriotycznych uwaa, e powinno si ono maksymalnie
uniezaleni od dostawcw prywatnych, zwaszcza zagra-
nicznych), nie rezygnujc z zaangaowania w tego typu
inicjatywy wrd ludnoci cywilnej. Pocztek lat . po-
wici rwnie badaniu i propagowaniu spdzielczoci
uczniowskiej. Da si wwczas pozna jako znakomity
autor publikacji instruktaowych, piszc kilka kluczo-
wych pozycji prezentujcych zaoenia ruchu koopera-
tywnego, okresowo redagowa rwnie pismo Spoem!.
Tylko w latach - wygosi w caej Polsce ponad
odczytw propagujcych rne formy spdzielczoci. Nale-
a take do pionierw ochrony interesw pracownikw
spdzielczoci, podejmujc pierwsze prby powoania
zwizku zawodowego w tym sektorze. Poprzestamy na
tej wyliczance, cho to zaledwie zarys form aktywnoci, po-
mysw i funkcji Jana Wolskiego w ruchu kooperatywnym,
realizowanych co warte podkrelenia ponad organiza-
cyjnymi i ideowymi podziaami w jego onie.
Wkrtce zainteresowa si dziedzin, ktra staa si za-
razem ide xe, jak i mioci jego ycia spdzielczoci
pracy. Tu konieczne jest ucilenie: spdzielczo pracy
nie jest, jak dzi sdzi wiele osb, tosama ze spdzielczo-
ci wytwrcz. Ta ostatnia realizuje caoksztat procesu
produkcyjnego, poczwszy od pomysu na dziaanie, przez
zakup surowcw, organizowanie wytwarzania wyrobw, na
sprzeday hurtowej koczc innymi sowy, obejmuje ona
zakres dziaa caego przedsibiorstwa. W czystej sp-
dzielczoci pracy kluczowe pozostaje natomiast zorganizo-
wanie samej dziaalnoci produkcyjnej na zasadach oddol-
nych i samorzdnych.
O ile bowiem nie jest moliwe uspdzielczenie nie-
ktrych bran czy przedsibiorstw (np. sektor zbroje-
niowy ze wzgldw strategicznych musi pozosta pod
kontrol pastwa), o tyle nawet w nich cz procesu
produkcyjnego mona zorganizowa na zasadach sp-
dzielczoci pracy zlecajc konkretne zadania zrzeszo-
nym robotnikom. W wielu przypadkach jest to prostsze,
np. umoliwia tworzenie spdzielni bez duych kapita-
w na zakup surowcw, gdy te nabywaj zleceniodawcy.
Przykadowo, adna spdzielnia pracy nie wygra pastwo-
wego przetargu na wykonanie zapory rzecznej, nie majc
rodkw na ogromne wydatki zwizane z zakupem mate-
riaw moe jednak otrzyma to zadanie, gdy pastwo
snansuje cement, stal itp., a wkadem spdzielcw bdzie
ludzka praca, wykonawstwo zlecenia. Takie rozwizanie
umoliwia rwnie, a moe przede wszystkim, ochron pra-
cownikw przed wyzyskiem w tych gaziach gospodarki,
ktrych uspoecznienie nie jest moliwe w ogle lub w da-
nych warunkach. W takiej sytuacji pracownicy zrzeszaj si
dobrowolnie i na wasnych zasadach organizuj produkcj,
a zleceniodawc interesuje tylko wyrb nalny, nie ingeruje
on w stosunki pracy, nie jest ju panem i wadc robotni-
kw, lecz jedynie ich kontrahentem.
Umoliwia to wytwarzanie dbr uytkowych w wa-
runkach daleko lepszych ni gdyby ci sami pracownicy
pozostali jak to okrela Wolski najmitami. Lepszych
nie tylko z uwagi na to, e zorganizowanie produkcji na
zasadach samorzdnoci wyklucza lub ogranicza wyzysk
pracownikw, lecz take dlatego, i oferuje znacznie wik-
sze moliwoci takiego ustalenia regu, aby praca nie
bya monotonn, mudn harwk, lecz czynem twr-
czym. W ten sposb minimalizuje si zarazem wyzysk
ekonomiczny, jak i negatywne aspekty pracy najem-
nej nastpuje to, co dzi nazywamy jej humanizacj.
Wolski za by wanie takim lewicowcem, ktry silnie
akcentowa zarwno wymiar ekonomiczny, jak i psy-
chologiczno-moralny wyzwolenia dy do sytuacji,
w ktrej zaistnieje jednoczenie wolne spoeczestwo
i wolna jednostka. Duszyk cytuje jeden z jego tekstw:
Przy warsztacie pracy najemnej jest on [pracownik] tylko na-
rzdziem w rku podstawionego przez kapita zwierzchnika.
Narzdziem bezwzgldnie posusznym. Posuszestwo oto
jego obowizek. Jego sia, jego zdolnoci, jego inteligencja, po-
trzebne s tu jedynie na to, aby jak najdokadniej wykonywa
wol zwierzchnika. // Przez czas pracy zarobkowej wolny
obywatel demokracji staje si niewolnikiem.
Jeli t sam prac zorganizowano by na zasadach sp-
dzielczych, gdzie zrzeszeni robotnicy wsplnie decyduj,
jak maj wyglda jej poszczeglne etapy, sfera wolnoci -
zycznej i psychologicznej poszerzyaby si znaczco. Pozwo-
lioby to, nawet bez caociowych przeobrae ustrojowych,
zmniejszy skal swoistej spoecznej schizofrenii,
w ktrej jako obywatele czy konsumenci zyskujemy co-
raz wicej praw, a jednoczenie jako pracownicy najem-
ni wci tkwimy w stanie quasi-niewolnictwa, bdc
jedynie trybikami w maszynie systemu produkcyjnego.
Jan Wolski zosta gwnym pomysodawc, propaga-
torem i inicjatorem tego rodzaju spdzielczoci w Polsce.
Wyjazd studyjny do Woch, gromadzenie literatury, po-
pularyzowanie tej formy kooperatyzmu, koncepcje organi-
zacyjne i apele do wadz spdzielczoci oraz decydentw
pastwowych to jedna strona medalu. Wolski opracowa
kluczowe dokumenty tego ruchu w Polsce, by autorem
wzorcowych statutw spdzielni pracy, napisa kilka bro-
szur i ksiek powiconych owej idei, stworzy zaplecze
organizacyjne, jak Sekcja Kooperacji Pracy przy Polskim
Towarzystwie Polityki Spoecznej, a pniej niezalene To-
warzystwo Popierania Kooperacji Pracy.
144
Drug stron medalu byo za wspieranie konkret-
nych inicjatyw, jak tworzenie spdzielni pracy frote-
rw, robotnikw malarskich, szwaczek-bieliniarek,
robotnikw ziemnych, rzenikw, stolarzy, krawcw,
szewcw, zecerw itp. Efekty tego aspektu dziaalnoci
Wolskiego i jego wsppracownikw byy skromne. Zoy-
o si na to wiele czynnikw, od nieznajomoci samej idei
w spoeczestwie, przez niech wobec niej nawet wrd
wielu dziaaczy ruchu spdzielczego, ogln kiepsk sytu-
acj gospodarcz, niewielkie wsparcie decydentw, po ko-
poty natury nansowej i technicznej: brak dogodnych kre-
dytw, ubstwo spdzielcw-robotnikw, asko w kwe-
stii powoania centralnej organizacji (zwizku rewizyjnego)
koordynujcej i wspierajcej spdzielczo pracy. Nie byo
to asko idei ta bowiem przyniosa znakomite owoce
choby w przedfaszystowskich Woszech (w 1,1 r. w :1;
spdzielniach pracy zrzeszonych tam byo ponad oo tys.
robotnikw) lecz zwyczajne, prozaiczne trudne pocztki,
z czego Wolski doskonale zdawa sobie spraw, zakadajc,
e jest to dziaalno rozoona na wiele lat.
Jednak nawet wtedy, gdy Duszyk opisuje asko r-
nych inicjatyw i stosunkowo niewielkie efekty tych uda-
nych, jest w tym co szlachetnego i wzruszajcego. Ukazuje
on bowiem swoisty heroizm garstki zapalecw, ktrzy
gniedc si w podnajmowanych pokoikach i dokonu-
jc inwestycji typu zakup maszyny do pisania, mozol-
nie, krok po kroku, zmierzali do wytyczonego celu, nie
zraajc si ogromem przeciwiestw.
W obliczu agresji hitlerowskiej na Polsk, Jan Wolski
zosta powoany przez prezydenta stolicy do Miejskiego
Zespou Aprowizacyjnego, utworzonego na bazie Spo-
em. Po kapitulacji przeksztacony zosta on przez Niem-
cw w wydzia aprowizacji magistratu Warszawy. Gdy
okazao si, e Wolskiego nie pozbawiono pracy, w krgu
wsppracownikw powstaa wielobranowa spdzielnia
pracy Odbudowa, ktra dziki jego staraniom otrzymy-
waa wiele zlece od instytucji miejskich. Warto doda, e
w spdzielni tej znaleli prac m.in. intelektualici, kt-
rych realia okupacyjne pozbawiy dotychczasowych rde
utrzymania. Gorzkim paradoksem historii pozostaje fakt,
e jeden z gwnych celw Wolskiego powoanie central-
nego zwizku spdzielczoci pracy udao si osign
wanie podczas okupacji. W listopadzie 1,, r., na bazie
rodowiska Towarzystwa Popierania Kooperacji Pracy, kt-
re rozwizano, powoany zosta Zwizek Spdzielni Pracy
i Wytwrczych. Tu warto wyjani pewn rzecz. Duszyk
przypomina rzadko przywoywany fakt, i spdzielczo
zostaa przez Niemcw potraktowana stosunkowo agodnie,
jako dogodny instrument realizacji celw polityki wojennej.
Na przykad spdzielczo spoywcw zostaa wykorzysta-
na przez okupantw jako element systemu aprowizacyjnego,
co zreszt pozwolio uratowa od mierci wielu jej dziaaczy,
oraz wspiera struktury podziemnego pastwa polskiego.
Aby nie byo niejasnoci, naley doda, e Wolski w czasie
wojny wielokrotnie udziela pomocy ukrywajcym si
osobom, w tym ydom, pozostawa w kontakcie z wa-
dzami Polski Podziemnej, wykada na nielegalnych
kursach ksztaceniowych, za dowodzona przeze cen-
trala spdzielczoci pracy zrezygnowaa z zamwie
od hitlerowcw.
Jeszcze bardziej gorzkie w swej wymowie s fakty z ko-
lejnego okresu ycia Jana Wolskiego. Gdy z II wojny wia-
towej wyoni si nowy ad polityczny, mia on prawo ocze-
kiwa, e ziszcz si marzenia o radykalnej przebudowie
spoecznej, rozkwitnie spdzielczo, a stosunki pracy ule-
gn daleko idcej humanizacji. Zudzenia trway krtko.
Wsptworzony przez Wolskiego Program Spdzielczoci
Polskiej zosta uznany za zbyt radykalny przez prezydenta
Bieruta. Spdzielczo Polski ludowej szybko okazaa
si monstrualnym, biurokratycznym tworem, penym ka-
rierowiczw, ktrych nie interesowao adne wyzwalanie
pracownikw najemnych z wyzysku i stosunkw podda-
stwa. Wolski z takich powodw zrezygnowa ju jesieni
1, r. z etatowej pracy w odzi, gdzie z ramienia Zwizku
Rewizyjnego Spdzielni RP mia koordynowa zadania
spdzielczoci pracy. Przenis si do Krakowa, gdzie na-
dal zatrudniany przez ZRS RP by jednak stopniowo od-
suwany od wszelkich istotnych decyzji. Na Uniwersytecie
Jagielloskim zacz prowadzi wykady w Studium Sp-
dzielczym, jednak ju w styczniu 1,, r. odebrano mu t
moliwo. W podkrakowskiej Woli Justowskiej stworzy
Centralny Orodek Szkoleniowy Spdzielczoci Pracy, lecz
komunici wkrtce rozwizali placwk. Okazao si, e
weteran lewicy i spdzielczoci pracowniczej, nieprze-
jednany krytyk kapitalizmu, nie jest potrzebny, a wrcz
przeszkadza wadzy ludowej.
Co gorsza, jego idee zostay nie tyle zaniechane,
ile wypaczone. Pierwsze lata PRL-u to ywioowy roz-
wj spdzielczoci pracy ilo powoanych tego typu
podmiotw przekroczya najmielsze marzenia Wolskie-
go z midzywojnia. C z tego, skoro byy to inicjatywy
sztuczne, tworzone odgrnie, bdce w praktyce przed-
sibiorstwami pastwowymi, a spontaniczne spdzielnie
szybko zostaway wcignite w podobne tryby, tracc swj
charakter. Spdzielczo w zasadzie upastwowiono, po-
zbawiono autonomii (odgrnie jednoczono niezalene
placwki), o samorzdnoci robotniczej nie byo mowy,
a najemnictwo pozostao takie samo, tyle e pod innymi
hasami. Nestora i pioniera kooperatyzmu pracy w Polsce
nie tylko usunito z instytucji spdzielczych, ale i przy-
puszczono na zajady atak. Jego koncepcje wpisane
w tradycje wiatowego ruchu kooperatywnego nazwano
pogardliwie wolszczyzn, uznano za naiwne i godne jedy-
nie tego, aby wypleni je z polskiej spdzielczoci.
wietnie ukazuje Duszyk to zderzenie autentycznego
kooperatyzmu z komunistycznym pseudospdzielczym
oszustwem na przykadzie powojennej praktycznej inicja-
tywy Wolskiego spdzielni pracy Portowiec. Bohater
ksiki wraz ze wsppracownikami wspar na przeomie
lat 1,;/8 tworzenie spdzielni robotnikw portowych.
145
Dotychczas niezrzeszeni, pracowali w zych warunkach,
bez staych zarobkw, wikszo z nich pozbawiona by-
a elementarnie przyzwoitych lokali mieszkalnych. W do-
datku niezorganizowana praca bya mao efektywna. Do-
piero utworzenie Portowca, do ktrego dobrowolnie
i spontanicznie zapisali si niemal wszyscy robotnicy
portowi z caego Wybrzea, zmienio realia zatrudnie-
nia, usprawnio ten dzia gospodarki, pozwolio te po-
lepszy sytuacj bytow spdzielcw ju pod koniec
1,8 r. oddano im do uytku o8 nowych mieszka, kolej-
nych 1o byo w budowie.
Co rwnie wane, Portowiec, spdzielnia wiel-
ka, bo majca ponad tys. aktywnych czonkw, by za
spraw Wolskiego i jego wsppracownikw kooperaty-
w faktyczn, tj. o demokratycznej strukturze wadzy,
oddolnej kontroli zwykych czonkw nad funkcyjny-
mi, z biurokracj ograniczon do minimum. Duszyk
cytuje znamienne sowa jednego z czonkw zarzdu sp-
dzielni: Jeeli uwaacie, e waszych interesw bronimy le, je-
eli uwaacie, e nie nadajemy si na nasze stanowiska, jeeli
widzicie wrd siebie ludzi, ktrzy t prac wykonaj lepiej,
prosz wybierzcie ich na nasze miejsce, a my wtedy pjdzie-
my z powrotem do portu dwiga worki. Nie bya to sytuacja
hipotetyczna system kontroli by skonstruowany tak, e
szeregowi czonkowie nie mieli problemw z odwoaniem
osb, ktre uznali za niepodane we wadzach.
Nie trwao to jednak dugo gdy tylko wadza ko-
munistyczna okrzepa, Portowca de facto upastwo-
wiono, skoczya si demokracja i samorzdno pra-
cownikw. W ludowym pastwie nie byo miejsca
na takie lewicowe fanaberie. Losy Jana Wolskiego po
roku 1, wywouj poczucie smutku nie tylko dlatego, e
czowiek zasuony i szlachetny zosta potraktowany tak
podle. Ksika Duszyka mimochodem, przez pryzmat
losw jednostki, ukazuje jak niewiele warte s bajania
o lewicowoci PRL-u. Na przykadzie spdzielczoci
moemy w Ostatnim niepokornym przeledzi zupe-
ne porzucenie ba, wrcz zajade zwalczanie ideaw
lewicowych. Nie ograniczao si ono jedynie do mrocz-
nych lat stalinizmu, jak chcieliby niektrzy, przeciwstawia-
jc zemu Bierutowi dobrego Gomuk.
Rok 1,o rzeczywicie przynis, pod naciskiem pro-
testw spoecznych, odwil i zwizane z ni nadzieje na
humanizacj ustroju. Tak byo rwnie w spdzielczoci.
Na fali przemian Wolski, przez kilka lat bezrobotny lub
zatrudniany na kcyjnych nie wicych si z adn kon-
kretn prac o zasigu spoecznym posadach spdziel-
czych, klepicy z on bied, a przede wszystkim zmargi-
nalizowany jako dziaacz, wrci do gwnego nurtu ko-
operatyzmu polskiego. W atmosferze potpiania bdw
i wypacze przypomniano sobie o nestorze spdzielczoci
pracy, zaczto go zaprasza na spotkania ruchu, prosi o ra-
d, II Zjazd Delegatw Centralnego Zwizku Spdzielczo-
ci Pracy przyj uchwa wyraajc wdziczno i uzna-
nie dla Wolskiego, przyznano mu odznak Zasuonego
Dziaacza Ruchu Spdzielczego, wybrano w skad Rady
CZSP i do Naczelnej Rady Spdzielczej.
On sam wiza z polskim padziernikiem wielkie
nadzieje na odbudow autentycznej spdzielczoci i wy-
zwolenie pracownikw najemnych. Ju w listopadzie 1,o r.
przesa na rce Wadysawa Gomuki memoria w sprawie
odpastwowienia i demokratyzacji spdzielczoci pracy,
dziaa w Komitecie Odnowy Ruchu Spdzielczoci Pra-
cy, w styczniu 1,; r. zosta przewodniczcym nowopow-
staego Spdzielczego Instytutu Samorzdu Pracy, w tym
samym roku ukazaa si jego ksika Spdzielczy samo-
rzd pracy.
Ale nie trwao to dugo. Gdy tylko gomukizm si
umocni, zdobycze Padziernika ulegy likwidacji. Oczywi-
cie represyjno reimu nie wrcia ju na dawne tory, ale
samorzdne inicjatywy o lewicowych zasadach i celach spo-
tka podobny los jak dekad wczeniej. Instytut Wolskiego
uleg likwidacji ju w roku 1,,, a III Zjazd CZSP przy-
klepa uchway i praktyki, ktre byy powrotem do centra-
lizacji i upastwowienia spdzielczoci. Do obiegu wrciy
zajade ataki na wolszczyzn. By to koniec marze i na
spdzielczych inicjatyw bohatera ksiki Duszyka.
Jeszcze tylko dziaalno w rozwizanym wkrt-
ce Klubie Krzywego Koa, jeszcze tylko zakoczona
atakiem serca rewizja u -letniego starca za kontak-
ty z parysk Kultur (Giedroyc chcia wyda prace
Wolskiego o samorzdzie pracowniczym), jeszcze tylko
upokarzajcy proces sdowy (uniewinnienie) i bloka-
da edycji jego dziea ycia, Anachronizmu najemnic-
twa i ju wadza ludowa miaa z gowy czowieka,
ktry cae ycie powici ideaom socjalizmu, wyzwo-
lenia robotnikw i demokracji. Jan Wolski zmar 1: lipca
1,; r. Dzi jest niemal cakowicie zapomniany.
Ksika Adama Benona Duszyka to nie tylko wany
krok ku przypomnieniu tej niezwykej postaci. Cho nie
pozbawiona pewnych saboci nieco dygresyjny i roz-
wleky jzyk narracji, nadmierne uproszczenia w refero-
waniu rozmaitych stanowisk doktrynalnych (anarchizm,
idee Abramowskiego), zbyt maa wedle mnie ilo cytatw
z trudno dostpnych dzi prac teoretycznych Wolskiego
stanowi przede wszystkim pikny i w peni uzasadniony
hod. Autorowi nale si za to wyrazy uznania, a ksice
pozostaje yczy jak najwikszej rzeszy czytelnikw.
Remigiusz Okraska
Adam Benon Duszyk, Ostatni niepokorny. Jan Wolski -
(Anarchista Wolnomularz Spdzielca), Radomskie Towarzy-
stwo Naukowe, Krakw Radom .
Ksik mona naby w sprzeday wysykowej u wydawcy: Ra-
domskie Towarzystwo Naukowe, ul. Kociuszki a, - Ra-
dom, rtn.radom@gmail.com, internetowa ksigarnia na stronie
www.rtn.radom.pl.
146
W
ygl!da to dziwacznie ale do Marksa mo"na za-
stosowa! bez wi"kszego b#"du okre$lenie pi-
sarz nieznany. Napisa# Marks wiele prac, ktre
s% prze#o&one na wszystkie j"zyki i wci%& na nowo wyda-
wane. Ale napisa# tak&e mnstwo artyku#w, porozsy#anych
po pismach euro pejskich i ameryka'skich w sprawach
bie&%cych, i tysi%ce listw tre$ci politycznej. Za dobrych
czasw socjalizmu niemieckiego, ten rozproszony dorobek
marksowski skrz"tnie zbierano i po cz"$ci wydawano. Tak-
&e jeszcze po pierwszej wojnie $wiatowej nie brak#o opraco-
wa# monogracznych r"nych fragmentw marksowskiej
my$li politycznej i ekono micznej, ale dociera#a ona w ma-
#ym stopniu do szerszych k#. Upadek socjalizmu europej-
skiego, zarysowuj%cy si" wsp#rz"dnie z urzeczywistnia-
niem znacznej cz"$ci jego pro gramu (interesuj%cy przyk#ad
dialektyki historycznej), spra wi#, &e Marks, wraz z ca#ym
jego dorobkiem, zosta# dzi$ przej"ty przez komunizm, bez
&adnego oporu ze strony socja lizmu demokratycznego.
Sytuacja Marksa jako ekonomisty jest podobna do sytuacji
Darwina w biologii. Nie podobna przej$! mimo darwi nowskiej
teorii ewolucji i wszystkie rozwa&ania wsp#czesne i przysz#e
o rozwoju "ycia na Ziemi, musz! uwzgl$dnia% przyjmuj!c czy
odrzucaj!c dokonania Darwina. Spisane przed niespe&na stu
laty dzie&o Marksa okazuje si$ w 'wietle p(niejszej historii
pe#ne b#"dnych przewidywa' i jednostron nych sformu#owa'.
Ale wiedza akademicka w zakresie so cjologii i ekonomii, cho!
czasem nie wspomina Marksa, nie posuwa si" naprzd ani
na krok w swoich dociekaniach z gr% od p# wieku, bez
przyjmowania czy obalania jego twierdze'.
Marks-polityk jest spadkobierc% i kontynuatorem my$li
de mokratycznej, stworzonej przez rewolucj" francusk% i cho!
tego nigdzie nie przyznaje, przez niektre pr%dy socjalizmu
utopijnego. W ekonomii, z pocz%tku zw#aszcza, interesuje
si" nie tyle konkretn% stron% zjawisk, ile tworzeniem sys-
temu, opartego na przyj"tych z gry za#o&eniach. Odwraca
dialekty k" Hegla od idei do czynnika materialnego i tworzy
w taki sposb sw% w#asn% dialektyk" materialistyczn%, ktra
w po wi%zaniu z materializmem historycznym ma si" sta!
kluczem do zrozumienia wszystkich zjawisk i $wiadome-
go kierowania ich rozwojem. W polityce wszak&e Marks
nie jest doktrynal ny, nie buduje abstrakcyjnego systemu,
lecz zmaga si" z uk#a dem si# w $wiecie, jaki widzi przed
sob% i jaki wci%& zmienia si" w jego oczach. Jego busol%
jest wolno$! cz#owieka i narodu, tak jak j% proklamowa#a
deklaracja praw cz#owieka, si#y dzia#aj%ce ocenia wedle
roli, jaka im przypada w danej chwili dziejowej.
A teraz s&o# a sprawa polska. Marks zajmowa& si$ Pol sk!
&ywo i wiele o niej pisa#. Nie dlatego wcale, by szczeglnie
pokocha# Polsk" czy nawet zna# j% bli&ej. Ale dlatego, &e
naj"ywiej interesowa& si$ Rosj!. W Rosji widzia& gro( b$
dla wolno$ci Europy i $wiata, i to nawet nie tylko dla tego, &e
nienawidzi# despotyzmu carskiego, ale dlatego, &e do cenia#
znaczenie rosyjskich d%&e' do ekspansji. Chcia# odbu dowa!
niepodleg#% Polsk" nie jako samotne przedmurze broni%ce
Europy od wschodu, ale dlatego, &eby wolne i zjed noczone
narody, W#ochy, Polska, Niemcy i W"gry, stworzy #y w Eu-
ropie bastiony demokracji, narodowej i spo#ecznej, zdolne
do oporu wobec reakcyjnych monarchii. Dla tego sa mego
celu chcia# te& rozbi! monarchi" austriack% i obali! zary-
sowuj%c% si" przewag" prusk%.
Marks
o Polsce
A P
NASZE
TRA
DYCJE
Szczeglnie interesuj!ce s! ma"o znane wypowiedzi
Marksa z roku 1866 w londy#skim pi$mie Commonwe-
alth i jego prze mwienie na "!cznym posiedzeniu Rady
Mi%dzynarodwki i Polskiego Towarzystwa Robotniczego
w Londynie 22 stycznia 1867 r. ku uczczeniu czwartej
rocznicy powstania [styczniowego] roku 1863. Artyku"
w Commonwealth zaczyna si% od s"w: Gdziekolwiek
kla sa robotnicza wyst!powa"a samoistnie w ruchu poli-
tycznym, jej polityka zagraniczna, od samego pocz#tku,
wyra$a"a si! w s"owach odbudowanie Polski. Tak by"o
z ruchem czar tystw, pki istnia", tak by"o z francuskim
ruchem robotniczym przed rokiem 1848, jak i w owym
pami!tnym dniu, gdy ro botnicy paryscy demonstrowali
przed Zgromadzeniem Naro dowym z okrzykiem Vive
la Pologne!. Tak by"o tak$e w Niemczech w latach 1848
i 1849, gdzie pisma robotnicze do maga"y si! wojny z Rosj#
i odbudowania Polski. Marks przy pomina, &e mieszcza#stwo
w czasie wszystkich powsta# pol skich, cho' nie opowiada"o
si% g"o$no za Rosj!, ale j! zaw sze popiera"o, a tylko jedna
Mi%dzynarodwka Robotnicza wo"a"a g"o$no o opr przeciw
wkraczaniu Rosji do Euro py i o odbudowanie Polski.
Marks sprzed niespe"na stu laty jest i dzi$ aktualny.
Zwra ca si% jakby przeciw dzisiejszym lewicowym snobom
z New Statesmana
1
, przeciw prof. Carrowi
2
, prof. Coleowi
3

i prof. La skiemu
4
, chwalcom i obro#com Rosji sowieckiej.
Wspomina gniewnie, &e z frontu polityki zagranicznej
robotnikw Euro py Zachodniej i (rodkowej wy"!czyli
si% zwolennicy Proudhona, ktrzy odprawiaj# s#d nad
uci%nion# Polsk# i wyro kuj#, $e zas"u$y"a na swj los.
Maj# oni podziw dla Rosji jako dla wielkiego pa&stwa
przysz"o%ci, jako dla narodu najbardziej post!powego na
globie ziemskim, z ktrym w zesta wieniu taki mizerny
kraj jak Ameryka nie jest godzien wspomnienia. Oskar-
$aj# Rad! Mi!dzynarodwki Robot niczej o to, $e wyznaje
bonapartystowsk# zasad! wolno%ci narodowej i $e chce
wy"#czy' z Europy wielkoduszny nard rosyjski, co jest
grzechem przeciw zasadom powszechnej de mokracji
i braterstwa wszystkich ludw. Marks zauwa&a, &e ta po-
stawa rewolucyjnych proudhonistw, obrana z frazeologii,
godzi si! dos"ownie ze stanowiskiem skrajnych to rysw
wszystkich krajw w stosunku do Polski i Rosji. Jak&e &ywo
przypominaj! te s"owa okres Ja"ty, gdy obok londy# skiego
Daily Workera
5
i wszystkich asw Labour [Party], tak&e
,,Times doradza" Polakom pogodzenie si% z rzeczywisto$ci!
i uznanie $wiatowej misji pa#stwa rosyjskiego.
Marks wskazuje, &e rozbir Polski wp"yn!" na zahamowa-
nie demokracji nie tylko w podbitym kraju, ale tak&e w Eu-
ropie Zachodniej. W szczeglno$ci Prusy zwi!za"y si% z Ro sj!
solidarno$ci! "upie&cw i wsparte jej pot%g! si%gaj! po
opanowanie ca"ych Niemiec. W samych Prusach ucisk rz! du
wobec Polakw, ograniczanie ich wolno$ci obywatelskich,
swobody prasy i stowarzyszania si%, grozi rwnocze$nie
wol no$ci wszystkich Prusakw. Tylko polityka robotnicza
rozumie p"yn!ce st!d niebezpiecze#stwo. Robotnicy pisze
Bya taka
lewica
W Polsce niewiele jest s"w rwnie zu&ytych i obro-
s"ych tyloma negatywnymi skojarzeniami, jak lewica.
To najwi!ksza zdobycz PRL-u zohydzenie lewico-
wo$ci nawet tym, ktrzy maj! pogl!dy prospo"eczne.
Wida' to w badaniach opinii publicznej, w ktrych
Polacy deklaruj! warto$ci nierzadko znacznie bardziej
egalitarne i socjalne ni& mieszka#cy Francji czy
Szwecji, a p"niej wybory wygrywa ktra# z prawic
albo libera"owie pobo&ni lub bezbo&ni. G"osowanie
na lewic% to obciach, bo jedyn! znan! lewic! s!
postkomuni$ci. A oni s! jedyn! lewic! w"a$nie dlatego,
$e w Polsce jak #piewa% Jan Krzysztof Kelus kto#
splugawi" s"owa: czyn, walka i towarzysz.
Swoje zrobili nie tylko postkomuni$ci. Ilekro' po
roku 1989 prbowano w Polsce tworzy' lewicow!
alternatyw% zarwno wobec prawicy i libera"w,
jak i wobec SLD, niemal tyle samo razy jakie$ z"e
duchy podszeptywa"y uwik"anie si% w to wszystko,
co po komunie Polakw s"usznie razi i odstr%cza.
B&d" to jako kalka frazeologii i symboliki PRL-u
hurrarewolucjonizm, epatowanie Guevar! i Castro,
slogany o walce klas; b&d" jako ma%powanie oby-
czajowych ekscesw zachodniej Nowej Lewicy.
Wszystko to sprawia"o, &e w Polsce jedyn! lewic!
by"o SLD, a kolejne wydarzenia tylko potwierdzaj! t%
hegemoni!. We"my wyniki kilku ostatnich wyborw,
w ktrych z kretesem przegrali zarwno komiczni
na$ladowcy Chaveza i Trockiego z Polskiej Partii
Pracy, jak i te ugrupowania i frakcje Zieloni 2004,
SdPl, olejniczakowe skrzyd%o SLD ktre wspierane
by"y przez, po&al si% Bo&e, my$licieli, strategw
i odnowicieli lewicy z Krytyki Politycznej.
Wieloletni monopol SLD na lewicowo$' skutkuje
natomiast sentymentem za jak!$ lepsz!, szlachetn!
lewic!. Wyra&a si% to w do$' ju& nudnym i prze-
widywalnym przywo"ywaniu etosu przedwojennej
Polskiej Partii Socjalistycznej. Bez w!tpienia do
tradycji i etosu PPS warto si%ga'. Ale trzeba sobie
powiedzie' wprost, &e takie odwo"ania nie znacz!
w"a$ciwie nic, je$li czyni! to z jednej strony mar-
ginalne przybudwki SLD, z drugiej za$ salonowa,
KO
MEN
TARZ
147
148
Marks nie tylko w Prusach, ale w ca!ych Niemczech s"
zainteresowani bardziej, ni# robotnicy jakiegokolwiek
innego kraju, w odbudowaniu Polski i dawali temu wyraz
we wszyst kich swoich ruchach rewolucyjnych. Odbudo-
wanie Polski oznacza dla nich zarazem wyzwolenie ich
w!asnego kraju od stosunku wasalnego do Rosji.
Pod koniec drugiej wojny !wiatowej, gdy wymy!lono plan
podzia"u !wiata na strefy wp"yww sowieckich i anglosaskich,
,,Times londy#ski przypomnia" po wielekro$ !wi%te przy-
mierze i jego g"wne dzie"o: traktaty wiede#skie z roku 1815.
Zachwala" zalety tych traktatw: zgod% wielkich mocarstw
opart& na lojalnym porozumieniu, stuletni pokj w Euro pie,
swobodny rozwj narodw, w szcz%!ciu i bezpiecze# stwie.
Uk"ady w Teheranie, Ja"cie i Poczdamie polityka brytyjska
przedstawia"a opinii swego kraju jako wznowienie za "o'e#
kongresu wiede#skiego, i ta argumentacja poczytywa na
by"a za ostateczne uzasadnienie warto!ci tych traktatw.
Marks pisze o tym: Uk!ady z roku 1815 nakre$li!y granice
r# nych pa%stw europejskich wy!"cznie dla dogodno$ci
dyplomatycznej, a szczeglnie dla dogodzenia najwi&kszej
podw czas pot&dze kontynentalnej Rosji. Pomini&to
#yczenia, interesy i r#nice narodowe ludno$ci. W taki
sposb podzie lono Polsk&, podzielono Niemcy, podzie-
lono W!ochy, nie mwi"c ju# o mniejszych narodach
Europy po!udniowo-wschodniej, o ktrych podwczas
ma!o kto wiedzia!. W nast&pstwie, wszelki ruch poli-
tyczny w Polsce, w Niemczech i we W!oszech musia!
rozpoczyna' si& od d"#enia do przywr cenia jedno$ci
narodowej, bez ktrej samo #ycie narodowe stawa!o si&
cieniem. Marks przypomina, 'e w zwi&zku z re wolucjami
we Francji w latach 1830 i 1848 powsta"y porozu mienia ra-
dykalnych przywdcw z wielu krajw Europy, oparte na
wsplnym programie, zmierzaj&cym do wyzwolenia narodw
uci!nionych i podzielonych, i 'e zmierza"o to w praktyce
do unicestwienia dzie"a traktatw wiede#skich. D& 'enia
te znajdowa"y poparcie w polityce zagranicznej ruchw
robotniczych, ktre wi&za"y walk% o wolno!$ narodow& ze
sw& w"asn& walk&. Mo'na to uzupe"ni$ uwag&, 'e opr ten
trwa" nieprzerwanie, acz z r'nym nat%'eniem, przez sto
lat z gr& i 'e jemu w"a!nie nale'y przypisa$ przywrcenie
wie lu narodom wolno!ci przez traktat wersalski z roku 1919.
Za interesowana w obronie dzie"a kongresu wiede#skiego
by"a jedyna tylko Rosja, ktr& !wi%te przymierze wprowa-
dzi"o w g"&b Europy i usankcjonowa"o jako dzier'yciela
nieprze branych zasobw skradzionego dobra.
Czym!e by"a Rosja pyta Marks gdy tworzy"o si# wielkie
pa#stwo polskie po po"&czeniu z Litw&? Jedn& z pod bitych
prowincji mongolskich. A przecie w niewiele wiekw p$-
niej Polska, os"abiona przez niedorozwj polityczny, przez
brak warstwy %redniej i przez ci&g"e wojny, pad"a jej oar&.
Przez ca"y wiek XVIII trwa"o przenikanie rosyjskie w Polsce.
A gdy rozbiory po"o'y"y koniec jej istnieniu, Europa tak ju'
przywyk"a do rz&dw rosyjskich w Polsce, 'e by"a zdziwio na,
i' Rosja nie zagarn%"a jej sama, lecz dopu!ci"a do udzia"u
w "upie Prusy i Austri%. W tym miejscu czyni Marks uwag%
powi&zana towarzysko i nansowo z liberalnym
establishmentem grupka politycznych kombinatorw.
w etos pepeesowski staje si% szmat&, w ktr&
mo'na wytrze$ dowoln& g%b%, bez znaczenia i bez
konsekwencji. Ot, co! w stylu Papie'a-Polaka, ktrego
uwielbiali absolutnie wszyscy, od Kwa!niewskiego
i Oleksego, przez Tuska i Gronkiewicz-Waltz, na
Jurku i (opusza#skim ko#cz&c.
Z etosem PPS-u niemal nikt nie mierzy si% na
serio, gdy' ma si% on nijak do dzisiejszych popular-
nych postaw. I to bynajmniej nie tylko ze wzgl%dw
polityczno-programowych, w!rd ktrych domino-
wa"y konsekwentne postulaty socjalne, przy braku
wi%kszego zainteresowania lewicow& obyczajwk&
i podkre!laniu niech%ci wobec komunistw. Etos
ten zawiera" co! znacznie wa'niejszego, mianowicie
oryginalno!$ !wiatopogl&dow&, apoteoz% swobody
dyskusji oraz osobist& niez"omno!$ i odwag%. Ugru-
powa#, ktre g"osi"y radykalne has"a socjalne, by"o
wiele. W PPS-ie kluczowe by"o jednak to, kto, jak,
dlaczego i w jakiej atmosferze je podnosi".
Je!li dzi! ten etos staje si% po'ywk& nieudolnych
graczy z obrze!y SLD lub dla odmiany spraw-
nych cwaniakw z lewego skrzyd"a Gazety Wy-
borczej, to trzeba wskaza$ na pewien zapomniany
rys owej postawy i !wiatopogl&du. Ot' socjalizm
PPS-owski nie by" ani cz%!ci& !wiatowego nurtu
marksowskiego (cho$ nieco ze# zaczerpn&"), ani
technokratyczn& strategi& polityczn& (tu cel nie
u!wi%ca" !rodkw), ani zestawem komuna"w, ktrymi
salonowi karierowicze uspokajaj& w"asne sumienia
lub podbudowuj& personaln& karier%. Ta doktryna
i zarazem system etyczny wyrasta"y z polskich
realiw (geo)politycznych (bli'szy by" PPS-owcom
mit powstania styczniowego ni' Komuny Paryskiej),
z polskich poszukiwa# ideowych (wa'niejszy by"
tu Abramowski ni' Lenin) i z tego aspektu kultury
narodowej, ktry sprawia", 'e Polacy niech%tni s&
skrajno!ciom, a zw"aszcza rozmaitym totalizmom
i towarzysz&cym im postawom (zadekretowana
jednomy!lno!$, ortodoksja, dogmatyzm).
Polski socjalistyczny duch tchn&", k%dy chcia", bez
ogl&dania si% na jedyne s"uszne drogi, dziejowe
konieczno!ci, obiektywne racje i paryskie czy
berli#skie mody, nie w%szono tu odszczepie#cw,
kryptoprawicowcw itp. I je!li etos ten mia"by si%
odrodzi$, to nie tyle jako kalka postulatw socjalnych
sprzed 70 lat, nie jako wymachiwanie historycznym
sztandarem, nie jako szlachetna otoczka maskuj&ca
spryciarski cynizm. Musia"aby si% odrodzi$ nie
forma, lecz duch.
Dzi! prezentujemy prbk% takich pogl&dw i po-
staw, ktre budowa"y w etos polskiego socjalizmu. S&
zadziwiaj!co przenikliw! o znaczeniu propagandy w akcji
rozbiorczej. Pisze: Nie by!o wtedy jeszcze o"wieconej opi nii
publicznej w Europie. Jakkolwiek gazeta Times nie
fabrykowa!a jeszcze wwczas tego szczeglnego towaru,
to jednak istnia! pewien rodzaj opinii publicznej, opartej
na olbrzymim wp!ywie Diderota, Woltera, Russa i innych
pi sarzy francuskich XVIII w. Katarzyna II przyho"ubi"a
niejednego z tych pisarzy i to samo czyni" Fryderyk II. Oni
zro bili legend! Semiramidy P"nocy i lozoa z Sanssouci.
Oni przedstawili #wiatu Rosj$ jako kraj najbardziej post$-
powy na #wiecie, ostoj$ liberalizmu i obro%czyni$ wolno#ci
religii. Bo przecie w imi$ wolno#ci religii wkracza"a Rosja
w sprawy polskie. Prawdziwie pi#knym przyk!adem woj-
ny klasowej by!o pisze Marks gdy $o!nierze rosyjscy
i ch!o pi ma!oruscy palili spo!em dwory polskie po to
tylko, by przygotowywa% podbj tych obszarw przez
Rosj#, po czym ci sami $o!nierze rosyjscy poddali znowu
tych ch!opw pod w!adz# ich panw.
Ta analiza dzia"a% propagandowych i ich znaczenia
w po lityce rosyjskiej jest jakby prorocz! wizj! tego, co
dzia"o si$ pod koniec minionej wojny. Nie by"o ju& wtedy
olbrzymiego wp"ywu pisarzy francuskich, ale by" Times
ze swoim prof. Carrem i byli obro%cy religii, ch"opw
ma"oruskich i wolno#ci spo"ecznej z New Statesmana
i by"a o#wieco na opinia publiczna lewicy brytyjskiej.
Zdemokratyzowali si$ go#cie dworu rosyjskiego, zamiast
kilku lozofw przy bywali przed oblicze Stalina liczni
podr&nicy ze zwi!zkw zawodowych i parlamentu, a po-
nadto uczeni i arty#ci, kwakrzy, pastorowie, nauczyciele,
listonosze i post$powe matki. Oni tak$e przedstawiali
"wiatu Rosj# jako kraj najbardziej po st#powy na "wiecie,
ostoj# liberalizmu i obro&czyni# wolno" ci religii.
Marks przypisuje du&e znaczenie w u"atwianiu prze-
nikania Rosji do Europy tak&e bezpo#redniemu dzia"aniu
propagan dy brytyjskiej. Przypomina: Kiedy ostatnie ukazy
[dekrety] dotycz' ce zniesienia pa&stwa polskiego dosz!y
do wiadomo"ci czyn nikw brytyjskich, g!wny organ
gie!dy zwraca! si# do Po lakw z wezwaniami, by stali
si# Moskalami. Czemu$ by nie mia! tego czyni%, skoro
by! to sposb dodatkowego zabez pieczenia sze"ciu
milionw funtw, ktre niedawno w!a"nie kapitali"ci
angielscy po$yczyli carowi? To przypomnienie tak&e nie
jest pozbawione aktualno#ci. Oto pod koniec mi nionej
wojny wys"annicy rz!du i koncernw sowieckich odbywali
w City londy%skiej narady z przedstawicielami bankw
i przemys"u, w sprawie poczynienia wi$kszych zamwie%
na odbudow$ kraju. Na ekranie marze% City zarysowa"a
si! globalna suma tych zamwie# 400 milionw fun tw.
Nast$pstwem tych urzekaj!cych rozmw by"a jednoli ta
postawa brytyjska w ocenie b"ogos"awie%stw p"yn!cych
z uk"adw zawartych z Sowietami i pretensje do Polakw,
&e wy"amuj! si$ z powszechnego entuzjazmu. Ton nadawa"
w tych pretensjach g"wny organ gie"dy, londy%ski Ti-
mes, ktry w tym w"a#nie czasie by" &artobliwie nazywany
trzy pensowym wydaniem Daily Workera.
to teksty wyszukane bez wi$kszego wysi"ku, nieomal
na chybi"-tra" spo$rd bardzo wielu podobnych.
Pierwszy jest autorstwa Adama Pragiera
(1886-1976). Autor to dzia"acz socjalistyczny od roku
1904, %o"nierz Legionw, doktor habilitowany spe-
cjalista od kwestii bud&etowych samorz!du teryto-
rialnego, cz"onek najwy&szych w"adz PPS, pose" na
Sejm w latach 1922-30, wi$zie% twierdzy brzeskiej,
po wybuchu wojny na emigracji, minister w lon-
dy%skich rz!dach Arciszewskiego i Komorowskiego.
Niez"omny socjalista i demokrata, nigdy nie uzna"
w"adz PRL-u, nie aprobowa" &adnej formy zamor-
dyzmu wewn$trznego oraz podda%stwa zewn$trz-
nego, uwa&a", &e socjalizm i demokracja to warto#ci
nierozdzielne, &e nie ma chleba bez wolno#ci i vice
versa. Prezentowany artyku" odwo"uje si$ do korzeni
my#li socjalistycznej, wskazuj!c na stanowisko Ka-
rola Marksa wobec niepodleg"o#ci Polski i innych
narodw. Pragier wykazuje, &e powo"ywanie si$
w"adcw ZSRR oraz ich polskich i zachodnich
poplecznikw na dorobek Marksa, jest uzurpacj!
z wielu wzgl$dw, w tym tak&e z uwagi na stosunek
do kwestii narodowo#ciowych. Autor akcentuje ten
aspekt r&nych nurtw socjalizmu, ktry zasadza si$
na niezgodzie wobec polityki Imperiw, maj!cych
jakoby prawo niewoli' inne, mniejsze i s"absze
narody. Ucisk narodowy jest godny pot$pienia nie
mniej ni& ucisk klasowy.
Kolejnym autorem jest Bronis!aw Siwik (1876-1933).
Dzia"acz socjalistyczny rwnie& od roku 1904, organi-
zator nielegalnych struktur w Zag"$biu D!browskim,
zes"any na trzy lata w g"!b Rosji. W czasie rewolucji
pa&dziernikowej przebywa" w Sankt Petersburgu, gdzie
sta" si$ bardzo ostrym krytykiem bolszewikw i ich
rz!dw oraz ca"ego internacjonalistycznego i mark-
sowskiego nurtu w ruchu socjalistycznym. Po wojnie
urz$dnik Ministerstwa Pracy i Opieki Spo"ecznej, pe"ni"
te& funkcj$ dyrektora warszawskiego ZUS-u, radny
Warszawy, ochotnik w wojnie polsko-bolszewickiej,
p"odny publicysta prasy socjalistycznej. Bardzo za-
s"u&ony dzia"acz sp"dzielczo#ci spo&ywcw, prezes
Rady Nadzorczej Zwi!zku Robotniczych Stowarzysze%
Sp"dzielczych, jednak od pocz!tku pozostawa" nie-
ch$tny wobec dokonanego przez PPS i komunistw
roz"amu w ruchu sp"dzielczym z tego te% wzgl!du
by" jednym z inicjatorw zjednoczenia klasowego
ZRSS z neutraln! sp"dzielczo#ci! spo&ywcw,
w efekcie czego w 1925 r. powsta" pot$&ny Zwi!zek
Sp"dzielni Spo&ywcw RP. Cho' u schy"ku &ycia
po&egna" si$ z PPS-em (wskutek r&nicy w ocenach
J. Pi"sudskiego), to jednak ca"y jego dorobek inte-
lektualny i organizacyjny wpisuje si$ w tradycje
polskiego socjalizmu.
149
150
Siwik to tak!e jeden najmniej znanych kontynuato-
rw my"li Edwarda Abramowskiego. Prezentowany
tu tekst zawiera g#wne za#o!enia systemu etycznego
tamtego my"liciela. Siwik powtarza za Abramowskim,
!e nie ma drogi na skrty przemiany polityczne musi
poprzedzi$ przemiana ludzkich sumie%, systemw
warto"ci, postaw itp. Rzeczywisto"ci nie przeobrazi
na lepsze ani rewolucja, ani manipulacje i polityczne
gierki, cel nie u"wi&ci "rodkw. Lepszy "wiat powstanie
natomiast wskutek mozolnej, ma#o widowiskowej, lecz
niezb&dnej pracy, w toku ktrej reformowane b&d'
zarazem ludzkie dusze, jak i instytucje spo#eczne, krok
po kroku, dzie% za dniem, bez fajerwerkw, ale tak!e
bez mira!y i samooszukiwania si&, !e mo!na ten etap
przeskoczy$, !e raj na ziemi jest tu! za rogiem i wy-
starczy przej"# w$adz% lub obsadzi# swoimi lud&mi
kluczowe instytucje. Artyku# Siwika pokazuje, jak
daleko idee wsp#tworz'ce etos PPS-owski odbiega#y
od socjalistycznej sztampy, nie tylko reprezentowanej
przez nurt rewolucyjny, ale tak!e od wszelkich tych
odmian, ktre "lepo zawierzy#y marksowskiej tezie
o prymacie bazy nad nadbudow' i o niemal!e me-
chanicznym charakterze dziejowych przeobra!e%.
Trzeci z prezentowanych tekstw to g#os Zygmun-
ta !u"awskiego (1880-1949). Rwnie! on rozpocz'#
dzia#alno"$ socjalistyczn' w roku 1904. Przez ca#e
mi&dzywojnie cz#onek najwy!szych w#adz PPS oraz
lider Komisji Centralnej Zwi"zkw Zawodowych
jednej z najpot&!niejszych organizacji robotniczych
w II RP. W latach 1919-1935 pose# na Sejm. Od roku
1936 ci&!ko chory, nie zaprzesta# jednak dzia#alno"ci
publicznej. Po wybuchu II wojny "wiatowej ukrywa#
si& przed hitlerowcami, nie uzna# decyzji o roz-
wi'zaniu PPS i przekszta#ceniu jej w dostosowan'
do realiw wojennych struktur% PPS Wolno'#,
Rwno"$, Niepodleg#o"$. Krakowska organizacja
PPS, ktrej przewodzi#, zachowa#a niezale!no"$, sam
(u#awski wsp#pracowa# z ludowcami i Polskimi
Socjalistami. W roku 1943 powrci# do partii, a po
zako%czeniu wojny opowiada# si& za zaprzestaniem
dzia#alno"ci konspiracyjnej oraz za zjednoczeniem
podziemnych struktur socjalistw z reaktywowan' na
mocy decyzji komunistw lubelsk' PPS. (u#awski
#agodzi# spory mi&dzy socjalistami londy%skimi
a moskiewskimi, wierz'c, !e z jednej strony nie
by#o wwczas alternatywy geopolitycznej dla sojuszu
z ZSRR, z drugiej za", !e mimo to istniej' szanse
na zachowanie w Polsce demokracji i niezale!no"ci
ruchu socjalistycznego. Dopiero narastaj'cy terror
i inltracja PPS przez komunistw sprawi$y, !e zmieni$
stanowisko. Po wyst'pieniu z PPS, zosta# pos#em
z listy Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Marks pisze: Nie brak ludzi naiwnych, ktrzy s!dz!,
"e dzi# wszystko si$ zmieni%o, "e Polska przesta%a by&
potrzeb nym narodem, jak napisa% pewien Francuz,
i pozosta%a tyl ko sentymentalnym wspomnieniem, a sen-
tymenty i wspo mnienia nie s! notowane na gie%dzie.
Ale c" si$ w%a#ciwie zmieni%o? Czy zmniejszy%o si$
niebezpiecze'stwo? Nie. Tylko #lepota intelektualna
klas rz!dz!cych w Europie dosz%a do swego zenitu. Dalej
nast&puje zdanie, ktre i dzi" mo! na wypisa$ jako kanon
wszelkiej mo!liwej polityki europej skiej i "wiatowej: Polity-
ka Rosji jest niezmienna, co przyz na! ocjalny historyk
moskiewski Karamzin. Jej metody, jej taktyka czy ma-
newrowanie, mog! si$ zmienia&, ale gwiaz da polarna tej
polityki opanowanie #wiata jest gwiaz d! sta%!. Marks
przewiduje trafnie tak!e niebezpiecze%stwo p#yn'ce dla
Europy z uczynienia Polski rosyjskim pa%stwem satelickim.
Powo#uje si& przy tym na Pozzo di Borgo, najwy bitniejszego
dyplomat& rosyjskiego. W czasie kongresu wiede%skiego
t#umaczy# on Aleksandrowi I, !e Polska mo!e by$ dla Rosji
b"d& skutecznym narz%dziem w jej zamys$ach 'wiatowych,
b"d& niepokonan" przeszkod": Polska b%dzie w r%ku cara
mocnym biczem, gdy Polacy u"wiadomi' sobie, ile razy
zostali przez Europ& zdradzeni. Gdy dzi" Rosja bu duje w Pol-
sce swoj' najsilniejsz' armi& satelick', pod do wdztwem
marsza#ka Rokossowskiego, bez w'tpienia kieru je si&
wzgl&dami, o ktrych mwi# Pozzo di Borgo przed 137 laty.
Istnieje jedna tylko alternatywa dla Europy: pisze
Marks albo azjatyckie barbarzy'stwo pod przywdz-
twem moskiewskim zaleje j! jak lawina, albo Europa
musi odbu dowa& Polsk$, stawiaj!c mi$dzy sob! a Azj! 20
milionw bohaterw, by zyska& na czasie dla dokonania
swego spo%ecznego odrodzenia. Obco brzmi dzisiejszemu
uchu okre" lenie 20 milionw bohaterw i nierealna jest
tak!e w obli czu praw nowoczesnej wojny koncepcja Polski
jako przed murza. Ale s' to szczeg#y raczej drugorz&dne.
Alternatywa pozosta#a w swojej istotnej tre"ci bez zmiany.
Jej pierwsza cz%'#, gro&ba zalewu barbarzy(skiego pod
przywdztwem moskiewskim, nie budzi w'tpliwo"ci. Jej
cz%'# druga nie jest jeszcze wyra&nie sformu$owana. Do
niedawna obowi'zywa #a formu#a containment
6
, wsparta
uzbrojeniem Europy Za chodniej. Z wolna zaczyna sobie
torowa$ drog& koncepcja liberation, co oznacza$ ma
polityk& bardziej czynn'. W chwilach wi&kszej "mia#o"ci
mwi si&, !e oznacza ona d'!e nie do wydobycia narodw
satelickich z niewoli.
Jest rzecz' uderzaj'c', !e Marks, wyznaczaj'c Polsce
tak wa!n' rol& w polityce europejskiej i w strategii walki
z na porem rosyjskim na Europ&, nie zastanawia si& bli!ej
nad wewn&trznym !yciem wsp#czesnej mu Polski i nad
istnie j'cym w Polsce uk#adem si# spo#ecznych. Niejako
z gry przes'dza, !e przyrodzon' rol' Polski jest opr
przeciw Ro sji i zwi'zana z tym pomoc dla Europy, ktrej
Rosja zagra !a. Do tego jedynego punktu ogranicza si&
jego zaintereso wanie losami Polski.
Zgodnie z jego teori!, najbardziej dojrza"e do rewolucji
s! kraje o najwy#szym stopniu rozwoju gospodarki kapi-
talistycznej. Gdy pisa" swoje g"wne dzie"o i gdy tworzy"
pierw sz! mi$dzynarodwk$, istnia" jedyny tylko taki kraj,
Anglia. Marks przewidywa" swoj! rewolucj$ spo"eczn!
w bardzo blis kiej przysz"o%ci. Nie wi!za" jej jednak z An-
gli! wiktoria&sk!, ale raczej z Francj!, kapitalistycznie
podwczas niedorozwi ni$t!, za to maj!c! wielkie tradycje
rewolucyjne i Napoleo na III na karku. Nie%mia"o w"!cza"
do tych perspektyw rewolucyjnych tak#e i Niemcy, cho'
rozwa#ania w tym za kresie psu"y mu Prusy, wspierane przez
Rosj$, i cesarska Austria. Polska ze swoimi 20 milionami
bohaterw zna laz"a si$, jak wida', ca"kiem poza obr$bem
marksowskiej dialektyki rozwoju, ale za to z serwitutem na
rzecz rewolu cji spo"ecznej w Europie Zachodniej.
Realne i aktualne w tych rozumowaniach pozosta"y
wszak #e i dzi% dwa elementy: napr Rosji na Europ$ i Azj$
oraz zwi!zanie losw Polski z oporem Europy wobec Rosji.
Real ny i aktualny pozosta! jeszcze trzeci element zdrada
Pol ski przez Europ$ Zachodni!.
Adam Pragier
Powyszy tekst pochodzi z ksiki Adama Pragiera Puszka Pan-
dory, wydanej przez Polsk Fundacj Kulturaln w Londynie
w roku +p6p. Ksika zawiera zbir artykuw autora z londy-
skich Wiadomoci Polskich i Wiadomoci, jednak nie podano
w niej szczegw dotyczcych pierwodruku zebranych tek-
stw. Od tamtej pory artyku nie by wznawiany. Uwspcze-
niono pisowni wedle obecnych regu. Udostpni, opracowa
i opatrzy przypisami R. Okraska.
Przypisy:
New Statesman brytyjski tygodnik o prolu lewicowym, za- +.
oony w roku +p+ w krgu Towarzystwa Fabiaskiego (wrd
jego twrcw byli m.in. Sidney i Beatrice Webb oraz George
Bernard Shaw) i ukazujcy si do dzi. W okresie, ktry opisuje
Pragier, zajmowa on stanowisko prosowieckie (co krytykowa
m.in. George Orwell; nb. redakcja NS odmwia opublikowa-
nia jego reportau z wojny w Hiszpanii, w ktrym demaskowa
sowieckie wpywy i czystki po stronie republikaskiej).
Edward Hallett Carr (+8p:-+p8:) znany i wpywowy brytyjski :.
historyk, dyplomata, dziennikarz i publicysta. Od pocztku lat
o. zadeklarowany sympatyk ZSRR, autor m.in. +(-tomowej hi-
storii pierwszych dekad pastwa sowieckiego. W czoowych
brytyjskich czasopismach opublikowa szereg prosowieckich
artykuw. Znany by take z niechci i lekcewaenia wobec
narodw Europy rodkowo-Wschodniej oraz m.in. z zajadych
atakw na wywodzce si z Armii Krajowej i obozu londyskie-
go polskie siy opozycyjne wobec Sowietw i PPR.
George Douglas Howard Cole (+88p-+pp) myliciel, politolog, .
ekonomista i historyk brytyjski o lewicowych pogldach, wyka-
dowca Oxfordu. Dziaa w Towarzystwie Fabiaskim, by jednym
z czoowych teoretykw oddolnego i demokratycznego socja-
lizmu gildyjnego, krytycznego wobec marksizmu, wnis take
znaczny wkad do teorii i bada historii ruchu spdzielczego.
Autor wielu ksiek powiconych myli lewicowej, kooperaty-
zmowi, ruchowi robotniczemu i zwizkowemu. Wobec ZSRR zaj-
mowa naiwne, idealistyczne stanowisko, bagatelizujc zbrodnie
reimu sowieckiego i brak swobd obywatelskich w stalinizmie.
Harold Joseph Laski (+8p-+po) politolog, ekonomista, pro- (.
fesor London School of Economics, czonek wadz Labour Party,
w latach +p(-+p(6 jej sekretarz. W brytyjskich krgach lewico-
wych nalea do frakcji prosowieckiej.
Daily Worker organ prasowy Komunistycznej Partii Wielkiej .
Brytanii, zaoony w roku +po (nie myli z ukazujcym si pod
t sam nazw organem komunistw w USA). W roku +p66
dziennik zmieni nazw na Morning Star, pod ktr ukazuje
si do dzisiaj. W opisywanym przez Pragiera kontekcie by cza-
sopismem wybielajcym z oczywistych wzgldw polityk
wadz Rosji sowieckiej.
Chodzi o tzw. doktryn powstrzymywania, stworzon przez 6.
Georgea Kennana w roku +p(;. Bazowaa ona na wysikach ma-
jcych na celu niedopuszczenie do dalszej ekspansji komunizmu
na wiecie (za pomoc tworzenia sojuszw wojskowych typu
NATO, zabiegw dyplomatycznych, interwencji zbrojnych itp.),
jednak w zasadzie godzia si z istniejcym stanem rzeczy, czyli
z dotychczasowym zasigiem sowieckiej strefy wpyww.
Jego postawa z lat wojny i po jej zako&czeniu by"a
nacechowana daleko posuni$t! naiwno%ci! w kwestii
polityki komunistw i ZSRR. Dostrzeg" to jednak pod
koniec #ycia, a prezentowane tu ostatnie przemwienie
sejmowe pos"a (u"awskiego wpisuje si$ w PPS-owski
etos, w ktrym kluczowe miejsce zajmuje demokracja
i swobody obywatelskie. Na uwag$ zas"uguje oczy-
wi"cie tak#e g!wny temat wyst$pienia dobitna
krytyka komunistw za przedk"adanie wydatkw
na zbrojenia i bezpiecze&stwo wewn$trzne (czyli
de facto terror wobec opozycji) nad cele socjalne,
ktre ka#da autentycznie lewicowa w"adza powinna
nansowa% w pierwszej kolejno"ci, zw!aszcza w kraju
wyniszczonym wojn! i okupacj!. Ten aspekt wywo-
dw (u"awskiego trafnie obna#a mit prospo"ecznych
rz!dw komunistw. Samo przemwienie to tak#e
oczywi%cie przejaw nonkonformizmu wobec mo#nych
i silnych wczesnej epoki, nacechowanego ca"kowitym
brakiem pragmatyzmu i realizmu.
Gdyby kto% podejrzewa", #e nale#y powa#nie
traktowa' dzisiejsze odwo"ania do tradycji PPS-u,
formu"owane przez grupki powi!zane z postkomu-
nistami, albo dla odmiany przez niedawnych
partyjnych kolegw Balcerowicza lub wsp"pra-
cownikw koncernu Agora S.A., to powy#sze teksty
powinny pozbawi' go z"udze&.
(rem)
151
NASZE
TRA
DYCJE
152
S
!owo to wyraz spo!eczny my"li. Zadaniem s!o-
wa jest !#czy$, wi#za$. Lecz, %e s!owo wi&' spo-
!eczna przechodzi przez pryzmaty dusz milionw
jednostek, wi"c otrzymuje nie zliczone mnstwo odcieni,
zabarwie#, nie tylko wi"c !$czy, lecz i dzieli. Zw!aszcza
dotyczy to s!w nie przedmiotowych, lecz poj"ciowych.
W s!owa ewolucja i rewolucja k!ad$ ludzie tre%&
naj r'niejsz$. W !adnej broszurze, po%wi"conej odrodze-
niu socjalizmu w duchu, Jan Hempel kilka razy przytacza
zwroty poe tyckie S!owackiego o duchu, wiecznym rewo-
lucjoni%cie.
Ten zwrot w poezji brzmi barwnie i jaskrawo. Lecz
je'eli wmy%limy si" we#, musimy przyj%& do przekonania,
'e rewolucjonizm wieczny, to to samo, co rewolucjonizm
ci#g!y, a re wolucjonizm ci#g!y to nic innego, jak ewolu-
cjonizm. Bo w!a%nie ze s!owem ewolucja !$czy si" poj"cie
ci$g!o%ci, w przeciwie#stwie do poj"cia za!amania, uskoku,
katastrofy, ktre si" !$cz$ ze s!owem rewolucja.
Tak w!a%nie ujmuje poj"cie rewolucji Mickiewicz w jednej
z prelekcji paryskich: Nie !ud"my si# tym mniemaniem,
!e ludzko"ci nie pozostaje nic wi#cej, tylko post#powa$
bezpiecznie i spokojnie powolnym krokiem. Nie! W kra-
inie !ycia wszystko posuwa si# przez wstrz%"nienia.
Cz&owiek nie staje si# poma&u i nieznacz nie z dziecka
starcem; s% w rozwijaniu si# i schy&ku jego cia&a chwile
wstrz%"nie'. Jest chwila, kiedy wychodzi na m&odzie'ca,
jest druga, kiedy poczyna by$ m#!em [doros!ym], jest
inna, kiedy zapada w staro"$.
(ycie nie mo'e oby& si" bez wstrz$%nie#, bez katastrof,
bez rewolucji. Na to si" zgodzi& trzeba. Zw!aszcza, o ile
cho dzi o form", cia!o. Bo z tej dziedziny czerpie przyk!ad
Mic kiewicz.
Wstrz#"nienia to widome, namacalne znaki przemian,
zachodz$cych zarwno w cz!owieku-jednostce, jak i zbio-
rowo%ciach ludzkich.
Chodzi przecie' o ustalenie, czy te znaki stanowi$ o prze-
mianach samych. Jaka ich jest rola dziejowa? Jaki winien
by& nasz stosunek do ewolucji i rewolucji?
S$ ludzie, ktrzy gotowi s$ do tych znakw sprowadza&
ca!y sens wiecznie pulsuj$cego 'ycia. S$ ludzie, ktrzy wszel-
kie przemiany uto'samiaj$ z rewolucj$. Jest to stanowisko
z gruntu fa!szywe i szkodliwe.
Rewolucja to t!umacz#c na j&zyk naszych do"wiadcze(
narodowych, znaczy tyle, co przewrt spo!eczny. Je'eli
za% nie u'ywamy tego okre%lenia, to bodaj dlatego, 'e
w dziedzi nie spo!ecznej nie prze'ywali%my, jako nard,
takiego prze wrotu spo!ecznego, ktryby odpowiada! tym
zjawiskom i wstrz$ %nieniom, ktre do%wiadczenie obce
w!o'y!o w s!owo rewolucja.
Istot" ewolucji i rewolucji tak ujmuje my%liciel polski,
August Cieszkowski: Ot! jak ka!dy organizm w !ywotnej
naturze wzrasta$ i przekszta&ca$ si# mo!e bez koniecznej
choroby je"li tylko zewn#trzne przyczyny jej zarodu
we' nie wnios% tak te! i organizm ludzko"ci wkroczy$
by mg& zaiste w okres dojrza &ego zdrowia, bez dalszych
konwulsji bez zwyk&ych dot%d cierpie' i rozdarcia. I to
w&a"nie zowie si# ewolucj% bez re wolucji. Lecz skoro
tylko organiczny post#p dozna jakiejkol wiek tamy skoro
normalna ewolucja przyg&uszona zosta nie oczywiste, i!
oddzia&ywa na tam#, sprawia dopiero rewolucj# w samym
organizmie, i rodzi bole"$, ktrej mo!na by&o unikn%$!
(ycie jest p!ynne, jest zmienne. (ycie wci$' si" staje
i wci$' zmienia. Tre%& spo!eczna wci$' narasta, wci$' si"
zmie nia. Jest to prawo ewolucji, a nie rewolucji. Ewolucja
oto istota i tre%& 'ycia w skali wieczno%ciowej. Ka'da chwila,
ka'dy dzie#, ka'de wydarzenie najdrobniejsze, ka'da my%l,
ka'de uczucie wnosz$ do 'ycia pewne zmiany nieuchwytne
by& mo'e, lecz istotne. Inna rzecz, 'e te zmiany w r'nych
warunkach bytu s$ r'ne zarwno co do ilo%ci, jak i jako-
%ci. Inna rzecz, 'e w pewnych warunkach nie wszystkie
zmiany mog$ si" uzewn"trzni&; zw!aszcza o ile chodzi
o zmiany w dziedzinie form spo'ycia. S$ formy 'ycia tak
%cis!e i tak ma!o elastyczne, 'e dostosowa& si" do tre%ci
'ycia nie mog$. Wtedy z my%li i uczu& nieobleczonych
w cia!o czynu, tworzy si" jakby atmosfera pe!na gazw
i pary, ktra w pewnym momencie dziejo wym powoduje
wybuch, rozsadzenie form, rewolucj".
Czy wi"c rewolucja, jako zjawisko dziejowe jest prze-
mian$ tre%ci spo!ecznej? Czy' wi"c rewolucja, je'eli
zastosu jemy to s!owo do jednostki, jest przemian$ tre%ci
duchowej cz!owieka?
I tak, i nie!
W 'yciu spo!ecze#stwa ci$g!a zachodzi zmiana. A wi"c
zburzenie formy, w ktrej spo!ecze#stwo 'y!o by& mo'e
Rewolucja i ewolucja
w rozwoju ludzkoci
BncNis|/w Siwik
NASZE
TRA
DYCJE
153
wieki ca!e, nie mo"e nie spowodowa# zmian. Zmiany
te po cz$%ci, je"eli chodzi o tre%# spo!eczn&, nie s& tak
raptowne, g!$bokie, jak s&dz& niektrzy. Ca!a donios!o%#
wydarzenia dziejowego polega na tym, "e zmiany te zo-
sta!y uwidocznione przez wstrz& %nienia powsta!e wskutek
zburzenia formy.
Mieszcza'stwo francuskie nie przeobrazi!o si$ do gruntu
przez zburzenie form bytu dotychczasowych przez rewo-
lucj$. Mieszcza'stwo to zmienia!o si$ i dojrzewa!o w ci&gu
ca!ych wiekw monarchii i absolutyzmu o%wieconego.
Filozoa XVIII wieku s!usznie uwa"ana jest za jedn#
z g!wnych przyczyn Rewolucji pisze de Tocqueville
w swej pracy Dawny ustrj i rewolucja. A kwestii nie
ulega, "e tych przyczyn g!wniejszych by!o wi$cej i istnia!y
dawniej. I mieszcza'stwo francuskie nie zdawa!o sobie
zupe!nie sprawy, kiedy wybuch rewolucji nast&pi, ani jakie
b$dzie mia! skutki. Tak samo by!o w Rosji. A r"nica by!a
ta tylko, "e do%wiadczenia Wielkiej Rewolucji Francuskiej
nauczy!y ludzko%# rozumie#, "e formy nie odpowiadaj&ce
tre%ci spo!ecznej, o ile nie zostan& przystosowane do niej,
musz! p"kn!# i prysn!# pr"dzej lub p$niej. Tzw. rewo-
lucjoni%ci rosyjscy zdawali sobie spraw$, "e bezmy%lny
carat musi doprowadzi# do wybuchu; i przysto sowali si$
do walki, gdy ten wybuch nast&pi. Lecz tak samo, jak mo-
ment i skutki Wielkiej Rewolucji Francuskiej by!y nie znane
i nieprzewidziane przez wodzw wczesnego mieszcza'stwa,
tak samo nikt w marcu 1917 roku w Petersburgu, na par$
dni przed wybuchem Wielkiej Rewolucji Rosyjskiej, nie
wiedzia!, kiedy ona nast&pi.
Rewolucja to wybuch spo%eczny, ktrego &wiadomie
zrobi# ani spowodowa# nie mo"na, bo nie sposb ani
wymie rzy# dok!adnie stanu napi$cia tre%ci spo!ecznej, ani
stanu pr$" no%ci [elastyczno%ci] form uciskaj&cych.
Rewolucja to przemiana gwa!towna form bytu wskutek
ci"g!ej zmiany tre%ci spo!ecznej.
I tu dochodzimy do istotnej r"nicy mi$dzy rewolucj&
i ewo lucj!. Ewolucja to zmiana ci!g%a tre&ci spo%ecznej,
czyli Ducha Spo%ecznego. Rewolucja to gruntowna, pe-
riodyczna zmiana formy.
Tre%# spo!eczna, ktra p!ynie z Ducha, jest wieczna,
ci& g!a, ewolucyjna. Formy spo!eczne, ktre maj& swe
podstawy w materii, s& nietrwa!e, rw&ce si$, rewolucyjne.
W dziedzinie "ycia duch przejawia si$ przez form$. Nie
tylko duch oddzia!ywa na form$, lecz i forma oddzia!y-
wa na ducha. Nic przeto dziwnego, "e zburzenie form
dotychczaso wych, przeobra"enie ich, wp!ywa na zmian$
ducha, tre%ci spo !ecznej. Ma to miejsce zarwno w "yciu
spo!ecze'stwa, jak i jednostki poszczeglnej.
Wydarzenia "yciowe oddzia!ywaj& na stan i rozwj naszego
ducha. Spo&rd danych nam cech naszego ducha prze'ycia
mog& jedne w nas przyt!umi#, inne rozwin&#. Wstrz& %nienia
spowodowane przez formy bytu mog& oddzia!a# na tok zmian
w nas si$ dokonuj&cych, lecz przeobrazi# tre%ci duchowej,
ktra jest nam dana, nie s& w stanie. Wstrz&%nienia te b$d&
znakiem widomym zmian naszego ducha; b$d& s!u pem
umwionym czy pomy%lanym tych zmian, lecz nie stanowi&
o jakim% przeobra"eniu si$, o pojawieniu si$ cech ducha,
ktrych nie by!o, ani o zaniku innych ca!kowitym.
Cz!owiek ma dane raz na zawsze wszystkie w!a%ciwo%ci
ducha. Zmiany, ktre w nim zachodz! przy &wiadomym
wysi%ku czy pod&wiadomie to rezultat rozwijania w%a&ci-
wo%ci jednych ducha, a t!umienia innych, to rezultat opa-
nowywania formy, cia!a, lub kapitulowania przed ni&.
Cz!owiek, ktry "yje %wiadomie duchem, zmienia si$
ci&gle. R"ne tylko jest tempo, r"na bywa skala tych zmian.
Tak samo cz!owiek, ktry nie "yje duchem, zmienia si$
ci&gle. R"nica jest ta tylko, "e w tym ostatnim zmiany wi-
doczne s& nie tyle w tre%ci, w duchu, co w formie, ciele.
Rewolucja w 'yciu jednostki to tragiczne zderzenie
formy, cia!a, z duchem, tre%ci&. Tak& rewolucj$ prze"ywa
cz!o wiek, gdy po%wi$ca swe "ycie cielesne na o!tarzu
idei. Rewo lucja ta to za%amanie pewne, uskok, kataklizm
wewn"trzny. Rewolucja ta to moment 'yciowy. I ta
rewolucja nawet nie przes&dza zmian dalszych, zmian
ci&g!ych, a wi$c ewolucji. I ta rewolucja niemo"liwa jest,
je"eli jej nie poprzedzi! proces %wiadomych wysi!kw
ducha, zmian ci&g!ych, ewolucyjnych.
To zestawienie wykazuje nam, "e je"eli chodzi o prac$
w duchu, o doskonalenie ci&g!e, proces ten odbywa si$
nie przez rewolucj$, lecz przez ewolucj$.
Duch rewolucjonist& nie jest wiecznym, lecz ewolucjoni-
st&. Bo duch wymaga pracy ci&g!ej, a nie doryw czej. Bo duch
W

Z

A
G
I
T
A
C
Y
J
N
Y

P
P
S

P
O
D
C
Z
A
S

W
Y
B
O
R

W

D
O

R
A
D
Y

M
I
E
J
S
K
I
E
J

W
A
R
S
Z
A
W
Y
,


R
.
154
wymaga pracy twrczej, a nie burz!cej. Duch zniszczenia,
burzenia to zjawisko chorobliwe, wyj!tkowe.
Inna rzecz, "e duch, wci!" staj!cy si#, ci!g$y, ewolucyjny,
oddzia$ywa na form#, ktra z natury rzeczy jest bardziej
%cis$a, mniej chaotyczna, jako rzecz materii, a wi#c powo-
duje wstrz! %nienia tej ostatniej, rewolucj#. Rewolucjonizm
ten ducha jest przecie" rzecz! przypadkow!, pochodn!,
nie stanowi o nastawieniu ducha.
Nadu"ywanie s$owa rewolucji i oddawania mu poniek!d
przewagi nad ewolucj! p$ynie z motyww uczuciowych.
Ju" sam wzgl!d na to, "e ewolucja to wysi$ek ci!g$y,
a rewolu cja to wysi"ek dora#ny, usposabia $yczliwiej
dla rewolucji ni" dla ewolucji. Bardziej sk$onni jeste%my
podj!& wysi$ek cho&by bardzo ci#"ki, mocarny, byle raz
na zawsze pozby& si# trudu, ni" rozk$ada& go na ka"dy
dzie' powszedni. A i efekt rewolucji jest bardziej poci!-
gaj!cy, ni" szary ci!g zmian powszednich. W rewolucji
wszystko wre, kipi, $amie si#, druzgo ce. Nasuwaj! si#
tysi!ce mo"liwo%ci, z$ud, nadziei. Tote" re wolucja bardziej
poci!ga serca, zw$aszcza m$odzie"y, ktra wierzy w cuda
zmian gwa$townych, jednorazowych, do dna zmieniaj!-
cych rzeczywisto%&. Lecz nie tylko na m$odzie" rewolucja
oddzia$ywa przede wszystkim uczuciowo.
Rewolucja to przewrt spo"eczny. I dlatego zrozu-
mia$e jest, "e w stosunku do rewolucji nie s! oboj#tni ani
ci, ktrzy o formach stanowi! i ich strzeg!, ani ci, ktrzy
je $ami!. Re wolucja wyzwala jednych, a powala drugich.
St!d momenty sympatii i antypatii. Rewolucja staje si#
bo$yszczem dla jed nych, szatanem dla drugich. Oko"o
rewolucji ro%nie legenda. Jedni oczekuj! od rewolucji wy-
bawienia od wszelkich trosk, blw, niedoli poprzedniego
"ycia. Inni widz! w niej dopust Bo"y, "ywio$ z$owrogi
i niszcz!ce dzie$o szatana.
Te uczuciowe momenty, otaczaj!ce pewn! atmosfer!
po j#cie rewolucji, zrozumia$e psychologicznie, nie s! zgodne
z g$#biej uj#tym do%wiadczeniem dziejowym, szkodliwe
s! ze stanowiska ideowego.
Rewolucja, jako zjawisko dziejowe, to z$o, to "ywio$ %lepy
i niszcz!cy. To z$o jest w pewnych warunkach nieunik-
nione, lecz z$em by& nie przestaje. Rewolucja $amie tamy
na drodze rozwoju ludzko%ci, stwarza mo"liwo%& dalszego
rozwoju, dal szych przemian. Lecz nie nale"y zapomina&,
"e rewolucja tylko $amie i tylko niszczy. Rewolucja to nie
wyraz %wiatowy wysi$ kw Ducha Spo$ecznego, lecz "ywio$
instynktw, "ywio$ bru talny, a nie twrczy w swej istocie.
Na gruzach rewolucji Duch Spo$eczny musi przedsi#bra&
prac# ci#"k!, mozoln!, ci!g$!, ewolucyjn!.
Rewolucja to etap bolesny w rozwoju, a nie cel. I dla-
tego nie mo"e by& pragnieniem i d!"eniem spo$ecznym.
Re wolucja jako has$o, to ba$wan, przes$aniaj!cy ide#,
prowadz!cy na manowce.
Droga do celw ideowych, zmierzaj!cych do ustroju
lep szego stosunkw mi#dzyludzkich, a zbli"aj!cych nas
do spo$eczno%ci Bo"ej na ziemi, najg$#bszego pragnienia,
najserdeczniejszej t#sknoty dusz ludzkich, to droga ci!g$ego
stawania si#, ewolucji, a nie rewolucji. Aby ustrj mg$ by&
lepszy, aby sto sunki mi#dzyludzkie by$y oparte na podsta-
wie wolno%ci, sprawiedliwo%ci, braterstwa, ludzie musz!
si# stawa& lepsi, bardziej dojrzali spo$ecznie. Tymczasem
rewolucja, jako gwa$t zbiorowy, jako przemoc, jako walka
krwawa i wyczerpuj!ca, os$abia du cha i znieprawia go.
W rewolucji na czo$o wysuwaj! si# instyn kty, chucie.
Idea spo$eczna urzeczywistnia si# przez walk#. Lecz
nie przez walk# tylko zewn#trzn! z otoczeniem wrogim.
Idea spo$eczna urzeczywistnia si# przez walk# ci!g$!,
zarwno wewn#trz n!, cz$owieka w sobie, w duchu, jak
i zewn#trzn! z wrogami idei. Bo idea spo$eczna jest tylko
wtedy ide! "yw!, gdy "yje w nas samych, gdy wcielamy
j! sami "yciem w$asnym. Je"eli idea jest tylko formu$!,
has$em, doktryn!, ktra nie obowi!zuje tych, co j! g$osz!,
je"eli jest poza nami niejako i uwa runkowana jest zwyci#-
stwem nad pokonanym wrogiem, "adna to idea.
Wielkim b$#dem socjalizmu ortodoksyjnego, materia-
listycznego, ktry dzi% bankrutuje na korzy%& ideowego,
by$o sprowadzenie idei do konieczno%ci dziejowej, ktra ma
si# sta& i stanie si# pomimo nas, bez %wiadomego naszego
wysi$ku duchowego. To stanowisko musia$o si# wyrodzi&
w brutalny determinizm, g$oszony przez bolszewikw ro-
syjskich. Uwa"aj! si# oni za narz#dzie %lepe w r#ku dziejw.
Czuj! si# upraw nieni do zbrodni najpotworniejszych. Nic to
nie znaczy. Ustrj nowy, lepszy, sprawiedliwy staje si% ich
zdaniem przez sam fakt zwyci%stwa zycznego tych, co
dot!d byli na spodzie, byli gn#bieni, krzywdzeni i grabieni.
Wystarcza, je"eli krzyw dzeni i gn#bieni u%wiadomi! sobie
krzywd#, niewol#, gwa$ty i w imi# tego u%wiadomienia
i poczucia zdusz!, powal! gn# bicieli. Wystarcz! napisane
nowe formy bytu.
To bezideowe stanowisko spowodowa$o wyolbrzy-
mienie znaczenia rewolucji jako aktu boju ostatecznego
o zwyci#stwo.
To bezideowe stanowisko spowodowa$o u"ywanie
i nadu"ywanie s$owa rewolucji, jako z jednej strony po-
budki i na dziei, z drugiej gro#by.
To bezideowe stanowisko spowodowa$o, "e z rewolucji
uczyniono ba$wana, ktry zast!pi$ %wiat$o idei.
To bezideowe stanowisko zrodzi$o potworne i ohydne
has$o: im gorzej, tym lepiej, bo bli"ej rewolucji.
To nic, $e teraz jest #le; to nic, $e jest i b%dzie gorzej, bo
przyjdzie rewolucja i zmieni wszystko na nowe. To, co by$o
ciemne, z$e, g$upie, stanie si# %wiat$ym, dobrym, m!drym.
Widzimy rezultaty tej ideologii w Rosji i we W$oszech.
Ca$y sens dziejw z tre%ci dokonywanych przeobra"e' zosta$
przeniesiony na formy. Gdy forma si# zmieni, a w$a%ciwie
gdy znienawidzona i przyt$aczaj!ca forma zostanie zburzo-
na do t$a, nowe nastanie "ycie, zmieni si# od razu tre%&
spo$eczna. Ewolucji w sferze ducha nie ma, s! tylko cuda
rewolucji, a ewolucja jedynie w dziedzinie materii.
Stanowisko takie mog$o ugruntowa& si# i urobi& tylko
tam, gdzie Duch Spo$eczny by$ w stanie niemowl#ctwa,
w warunkach najstraszniejszej niewoli, a p$yn!& mog$o
155
z bezsi!y spo!ecznej tych, co je g!osili. Has!a rewolucyjne
i wyolbrzy mienie znaczenia rewolucji najbardziej krzewi!y
si" w Rosji, pod caratem. W ponurych i dusznych warun-
kach bytu has!o rewolucji by!o zakl"ciem czarodziejskim,
ktre mia!o budzi# promie$ nadziei w duszach niewolnikw,
a jednocze!nie by" gro#b$ [pod adresem] ciemi%&ycieli.
Czekano na rewolucj" jak na zbawienie; wierzono
w rewolucj" jak w bo%yszcze; pok!adano w niej nadziej"
jak w cu dzie. I oto przysz!a! A, jak na ironi", najwi"cej
ucierpieli od niej ci, ktrzy jej has!o najbardziej g!o&no
obnosili, ktrzy nawet w nazwie partyjnej umie&cili to
s!owo. Socjali&ci-rewolu cjoni&ci [Partia Socjalistw-Rewo-
lucjonistw, tzw. eserw przyp. redakcji Obywatela]
s' najbardziej prze&ladowani w Rosji Sowieckiej; sto kro#
bardziej ni% kapitali&ci.
Mamy tu jaskraw' ilustracj" r%nic pomi"dzy za!o%enia-
mi idealizuj'cymi rewolucj" a rewolucj' jako zjawiskiem
spo'ecznym. Rewolucja to &ywio' !lepy, ktry nie zna
za!o%e$ i nie zna idei. Rewolucj" i rewolucyjno&# wyzyska#
potra$ nie ci, ktrzy maj$ za'o&enia ideowe i pragn$ je
wciela# w %ycie, lecz ci, ktrzy wyczuj' instynkty mas
ciemnych i na nich zagra" po tra$.
Bolszewicy nie dzi"ki programowi i doktrynie opanowali
rewolucj", lecz dzi"ki temu, %e rzucili w miliony ch!opskie
dwa has!a: Precz z wojn'! i Ziemia dla pracuj'cych!.
Nie robot nik, najmita by! t' si!', ktra im da!a w r"ce
w!adz" nad olbrzymim krajem, lecz ch!op-%o!nierz, ktry
stanowi! olbrzy mi' wi"kszo&# ludno&ci.
Niewolnik, ktry zrzuci kajdany, nie zmienia si"
wewn"trz nie, nie staje przez to nowym cz!owiekiem.
Niewolnik rosyj ski po zaspokojeniu swojej zemsty nad
ciemi"%ycielami i po zabraniu ziemi, jest dzi& w du%ym
stopniu tym samym niewolnikiem. Nowe formy bytu
zmieniaj' go, lecz zmiany te doko nywaj' si" bardzo powoli,
ewolucyjnie. Na to rozwa%niejsi zwolennicy rewolucji po-
wiadaj' zwykle: rewolucja od razu nie zmienia niewolnika
w obywatela, lecz przez rozkucie kajdan stwarza warunki,
ktre umo%liwiaj' budowanie nowego %ycia.
Istotnie. S' formy tak potworne, ktre nie tylko nie
s' w stanie przystosowa# si" do [nowej] tre&ci spo!ecznej,
lecz oddzia!uj' na tre&# t" w sposb taki, %e rozk!ada si"
ona wewn'trz z braku ruchu, czynu i tworzy gazy truj'ce,
ktre musz' do prowadzi# do rewolucji. Formami Ducha
Spo!ecznego, formami, w ktrych Duch Spo!eczny mo%e
si" rozwija#, s' formy demokratyczne.
Lecz demokracja dopiero si" staje. Formy poprzedza-
j'ce demokracj" polityczn' by!y z natury swej ciasne,
ujmo wa!y spo!ecze$stwo jak kajdany. Przej&cie do form
demokra tycznych nie mog!o obej&# si" bez wybuchu, bez
kataklizmu, bez zderzenia. Wyzwalaj'ca si" wi"kszo&#
spo!eczna musia!a zrywa# wi"zy na!o%one na ni' przez
panuj'c' mniejszo&#. Ten proces mia! miejsce wsz"dzie,
gdzie tre&# spo!eczna, tj. wi"k szo&# dojrzewa!a na tyle,
czy cierpia!a tak bardzo, %e d!u%ej wytrzyma# nie mog!a.
W Polsce stosunkowo !atwo doszli&my do form demokra-
tycznych. Darowa!a je nam wojna i rewolucja w krajach
o&ciennych. I dlatego rewolucja spo!eczna u nas jest bodaj
na d!ugo wykluczona.
Z tego mo%emy i powinni&my sobie zdawa# spraw".
Tak mwi nam do&wiadczenie dziejowe, prze%ycia w!asne
i rozum. Formy nasze nie tylko nie s' za ciasne, nie tylko
nie potrzeba ich rozpycha", lecz przeciwnie, s$ tak lu#ne, &e
mo%emy je zgubi#, %e mog' z nas oblecie# [opa&#]. Wrogowie
demokracji, wskazuj'c na to, jak one pociesznie na nas wisz',
staraj' si" je o&mieszy# i obrzydzi#, a jednocze&nie prbuj'
z nas je zedrze#. Te prby s' czynione dzi& natarczywie. I te
prby s' najbardziej brzemienne rewolucj'. Bo reakcja polska
pragn%'aby na nas na'o&y" w razie zwyci%stwa formy
tak ciasne i tak nieodpowiednie, %e katastrofa rewolucji
by'aby pr%dzej lub p#niej nieunikniona.
Ze stanowiska idei, ze stanowiska rozwoju Ducha Spo!ecz-
nego nale%y dzi& utwierdza# wsz"dzie formy demokratyczne,
formy ci'g!e, ewolucyjne. Formy te, b"d'ce odpowiednikiem
i wyrazem Ducha Spo!ecznego, s' tak zmienne, jak Duch
sam. Staj' si" one wraz z rozwojem Ducha Spo!ecznego,
s$ ela styczne i lu#ne. Nie obiecuj$ cudw, bo cudw, jako
przeobra&e( dora#nych, a ca'kowitych w uk'adzie stosun-
kw mi"dzyludzkich nie bywa; lecz otwieraj' przed nami
pole szerokie pracy w duchu w imi" idei.
Formy ewolucyjne s' wa%ne nie tylko dla poszczegl-
nych spo!eczno&ci narodowych i dla ca!ej ludzko&ci, lecz
i dla poszczeglnych jednostek ludzkich. W formach tych
dojrzewa nie tylko Duch Spo!eczny, lecz i dusze poszcze-
glnych ludzi. Rozwj ich wewn"trzny staje si" bardziej
pe!ny, wszechstronny i ci'g!y. Jednostka nie b"dzie si"
potrzebowa!a zrywa# do krtkich okresw rewolucyjnego
buntu, lecz nie b"dzie te% za pada# w d!ugie okresy reak-
cyjnego znu%enia.
Rewolucja to zderzenie tre!ci spo'ecznej z form$.
Ewolucja to harmonijne rozwijanie tre!ci spo'ecznej
przez form" i formy przez tre&# spo!eczn'.
D'%eniem, ide' ludzko&ci jest harmonia tre&ci spo!ecznej
z form'. I dlatego ludzie idei, ludzie wierz'cy w Spo!eczno&#
Bo%' na ziemi, spo!eczno&# pracy, wolno&ci, sprawiedliwo-
&ci i braterstwa, musz' wierzy# w ewolucj", musz' liczy#
przede wszystkim na rozwj wieczny i zwyci"%anie Ducha
Spo!ecznego, a nie na katastrofy formy, materii.
Bronisaw Siwik
Powyszy tekst pierwotnie ukaza si w pimie Rzeczpospolita
Spdzielcza (Miesicznik powicony sprawom kooperacji
i zwizanym z ni zagadnieniom spoecznym i gospodarczym)
nr /. Nastpnie zamieszczono go w ksice autora W wal-
ce o prawd (Rozwaania dotyczce stosunkw midzyludz-
kich), Nakadem Ksigarni Robotniczej, Warszawa . Od
tamtej pory nie by wznawiany. Prezentujemy wersj za RS.
Uwspczeniono pisowni wedle obecnych regu. Udostpni
i opracowa R. Okraska.
156
W
ysoki Sejmie! Najlepsz! charakterystyk! ka"-
dego rz!du jest zawsze jego bud"et. Cecha
obecnego za# to przede wszystkim jego ta-
jemniczo#$. Dominuje w nim bowiem kolosalna, nieokre-
#lona #ci# le, zagadkowa pozycja blisko 50 miliardw na
wy"ywienie ludno#ci, rzekomo po to, by po zniesieniu
osobnego Funduszu Aprowizacyjne go osi!gn!$ jednoli-
to#$ i powszechno#$ ca%ej gospodarki. Tylko wtedy w tym
jednolitym bud"ecie powinno si& ustali$, ile %!cznie wy-
nosi wydatek w poszczeglnych dzia%ach gospodarczych,
np. na obron& narodow!, pocz!wszy od kosztw wy"y-
wienia robotnika, wydo bywaj!cego w&giel i "elazo, by
zrobi$ karabin lub buty dla "o%nie rza, a nie wt%acza$ tego
w rycza%tow! pozycj& wydatkw na wy"y wienie ludno-
#ci bez okre#lenia, czy ta ludno#$ pracuje dla celw wy-
"ywienia, dla odbudowy czy te" dla nowego uzbrojenia.
Brak rwnie" w tym bud"ecie szczeg%owych wydatkw
na obron& i na bezpiecze'stwo, tak "e razem z t! nieokre#lon!
pozycj! 50 miliardw na wy"ywienie ludno#ci tajemnicze
pozycje wyno sz! a" 90 miliardw z%otych, a wi&c przesz%o
po%ow& wszystkich wydatkw.
W bud"ecie tym, jak za czasw endeckich, jak za czasw
Pi%sud skiego i (mig%ego, wysun&%y si& na czo%o wydatki na
obron& narodu i na wojsko. To charakteryzuje te" ten rz!d
dosadniej ni" wszystkie pi&kne, roztaczane plany. Prelimi-
nuje si& bowiem na wojsko ogrom n! kwot& 25 miliardw,
nie licz!c tego, co jest ukryte w 48-miliar dowej pozycji na
wy"ywienie ludno#ci. I chocia" przekonano si& ju" bole#nie,
"e w warunkach, w ktrych "yjemy, nie jeste#my w stanie
zapewni$ swej niepodleg%o#ci "adn! w%asn! si%!, "adn! ar-
mi! naro dow! i "adnymi sojuszami, znowu z uszczerbkiem
dobrobytu ca%ego spo%ecze'stwa budujemy wielk! armi&
i tworzymy obron& s%owia'skich narodw, nie bacz!c, "e
to jest w%a#nie rasizm s%owia'ski, ktry jutro mo"e wy-
wo%a$ powstanie bloku innych szczepw i rozp&ta$ now!
wojn!, w ktrej pomijaj"c mo ralne wzgl!dy mo#emy
si& okaza$ s%absi, bo szczep s%owia'ski nie jest najwi&kszy
i najsilniejszy na #wiecie.
I wtedy nie pomog! nam "adne bu'czuczenia: na
wieki i zaw sze, i nigdy, tym bardziej, i" widzieli#my,
jak nigdy i zawsze zmienia%y si& nawet w ci!gu jednego
pokolenia.
My swj niepodleg%y byt mo"emy zabezpieczy$ tylko
przez swo j" polityk! nie ludowo-demokratyczn", lecz
szczerze demokra tyczn! i pokojow!, przez respektowanie
woli ca%ego narodu i budo wanie solidarno#ci mi&dzyna-
rodowej bez wzgl&du na rasy i szczepy.
Je"eli za# jest tak, to po co ten ogromny wysi%ek po-
wstaj!cego z gruzw pa'stwa w kierunku budowania na-
rodowego wojska? Z kim my si& to mamy bi$? Z Niemcami?
Oni s! rozbrojeni, a nad tym, aby nie powstawa%y w#rd
nich nowe tendencje agresji czy odwetu, czuwa$ musi ca%a
mi&dzynarodowa organizacja narodw, a nie armia polska.
Z Czechos%owacj!, z ktr! dopiero co zawarli#my pakt
przyja$ni, czy jak dawniej z Moskw", ktra dzi% sama daje
nam bro', nawet na kredyt? Po co wi&c ta droga zabawa
w wojsko, tym bardziej, "e trzeba zawsze pami&ta$, "e kto
stwarza armi&, stwarza rw nocze#nie i mo"liwo#$ wojny.
Druga z kolei najwy"sza pozycja w wydatkach to
bezpiecze' stwo, na ktre wydajemy przesz%o 17 miliardw,
znowu nie licz!c tego, co jest ju" ukryte w pozycji na
wy"ywienie ludno#ci.
A teraz te pozycje wydatkw na utrzymanie w%adzy
porwnam z wydatkami dla obywateli.
Niestety, ze wzgl&du na brak czasu nie mog& omwi$
sposobw szerzenia tej reklamowanej dzi# o#wiaty, obec-
nych g%odowych pensji nauczycieli, poziomu nauki i jego
kontroli przy egzaminach ze stro ny zwi!zkw zawodowych
i politycznych partii i przejd& do odbudowy.
Mimo "e naszym g%wnym zadaniem ma by$ odbudo-
wywanie z gruzw, ktre zosta%y po tej strasznej wojnie,
preliminujemy na t! odbudow! poza obietnicami wielkich
inwestycji wszystkiego razem a# 1700 milionw.
Na opiek& spo%eczn! chcemy wyda$ niespe%na 5 mi-
liardw, a za tem znacznie mniej ni" da%a nam pomoc
zagraniczna z Zachodu.
Przemwienie sejmowe
czerwca r. w debacie nad ustaw
i preliminarzem budetowym na rok
Z\cvtNt t|/wski
157
Przez ca!y wiek walczyli"my o to, by cz!owiek, gdy
stera! ju# swe si!y w pracy, mia! zapewnion$ spokojn$
staro"% i nie by! trakto wany jak "mie% niepotrzebny. Dzi",
gdy partie robotnicze przyodzia !y si" w purpury w!adzy
niestety apoteozuj# znowu tylko si!" i m!odo$%. A przecie&
zapewnienie &ycia tym, ktrzy lata ca!e praco wali oarnie
i prac$ swoj$ zdobyli swoje uprawnienia, to nie !aska, ale
pierwszy obowi$zek spoczywaj$cy na pa&stwie, ktre g!osi
sprawiedliwo"% spo!eczn$.
Powo!ywanie si' na konieczno"% utrzymania rwnowagi
w bu d&ecie i na brak pieni"dzy dla mnie nie jest &adnym
usprawiedli wieniem.
Co bowiem, Panowie, w tym bud#ecie chcecie zrw-
nowa#y% i co w nim stawiacie po dwch stronach? Czy
tak jak w najlepszych bur#uazyjnych, kapitalistycznych
czasach z!oto, ktrego nie macie, i banknoty? W bud&ecie
pa&stwowym faktycznie s$ zawsze tylko potrzeby spo!ecz-
ne i to s# wydatki i uruchomiona energia ludzka, i praca,
ktra ma je zaspokoi%.
Obowi$zkiem wi'c rz$du jest nie to, by stwarza! silne
armie i korpusy bezpiecze&stwa, bo tej apoteozy si!y
mieli"my ju# do"% za sanacji, lecz to, by by! sprawiedliwy,
by sprawiedliwie rozdziela! plony pracy ludzkiej, by nie
deklarowa!, lecz rzeczywi"cie nie dopuszcza! do wyzysku
jednego cz!owieka przez drugiego, i by umia! zorganizo-
wa% po#ytecznie i celowo prac' ludzk$, ktra jest jedynym
bogactwem spo!ecze&stw.
Co wy"cie, Panowie, z tego wszystkiego spe!nili prcz
rzucania coraz g!o"niejszych obietnic i prcz bezkrytycz-
nych chwalb, ktre jak powiedzia!em ju& raz nie maj#
#adnego znaczenia? Samo zadowolenie rz$dz$cych jeszcze
nie wystarcza i budzi w spo!ecze&stwie tylko wielk$ obaw',
&e nie potra# poprawi% z!a ci, ktrzy go nawet nie widz#.
Czy to naprawd' ta nowa rzeczywisto"% i te nowe urz$dzenia
to ju# "witaj$ca wolno"% i sprawiedliwo"% spo!eczna? Czy
zmniejsza si' w niej wyzysk?
Porwnajmy sposb #ycia ustosunkowanego dzia!acza
spo!ecz nego, ktry syty i zadowolony mo#e sk!ada% dzie-
si$tki tysi'cy na ce le spo!eczne i wzywa do tego samego
swych przyjaci!. Porwnajcie ich cho%by tylko na wygl#d.
Pos!uchajmy g!osw i skarg przeci'tnego obywatela na
dro&yzn", na ceny, ktre rz#d ocjalnie ustanawia.
Nie umiano rwnie# w dostatecznej mierze uruchomi%
pracy i energii ludzkiej. S!ysz' coraz cz'"ciej o ustawicz-
nych redukcjach to w tym, to w innym mie"cie i patrz'
na zastj ruchu budowlanego, a rwnocze"nie na te masy
kramw w Warszawie, za" w Krakowie na now$ tandet', na
Sukiennice, na Planty. To wszystko bezrobotni, przewa#nie
robotnicy budowlani i niekwalikowani, ktrzy nie mo g#c
si' utrzyma% z pracy handluj$ i wyzyskuj$ si' nawzajem,
demoralizuj$c si' coraz bardziej. To z!uda, #e usuni'to
bezrobocie i #e dzi" nie ma ju# bezrobotnych.
A przecie# je#eli my jako socjali"ci #$dali"my uspo!ecz-
nienia produkcji to nie po to, by zmienia% tytu! jednych
w!adcw na drugich, lecz by usun$% wszelki wyzysk,
uruchomi% pra c' ludzk$ i wprowadzi% sprawiedliwo"%
spo!eczn$.
Chwal$ si' w!adze przemys!owe ustawicznym wzrostem
produ kcji i tym, #e jednak dzi" upa&stwowione przedsi'-
biorstwa oddaj$ swe plony i towary ca!emu spo!ecze&stwu.
Tylko zapominaj$, #e kapitali"ci te# chcieli odda% wszystko,
co robi!y ich przedsi'biorstwa, i byli nawet nieszcz'"liwi,
gdy tego zrobi% nie mogli tylko zaw sze chcieli to zrobi%
tak, by otrzyma% zysk.
Pisa!em kilkakrotnie przed wojn$ w prasie robotniczej,
#e samo upa&stwowienie nie usunie jeszcze krzywdy
spo!ecznej i nie wyzwoli cz!owieka z jarzma drugiego
cz!owieka. Dla ludzi kwestia: kto ich wyzyskuje kapita!
czy pa'stwo jest oboj"tna. Oboj"t ne jest te& dla nich, czy
otrzymaj$ zap!at' w zak!adzie pa&stwowym, czy prywatnym
i czy kupi$ towary w sp!dzielni, czy w skle pie. Tylko nie
jest oboj'tne dla nich, ile maj$ pracowa%, jak$ otrzymaj$
zap!at' za ich prac', ile musz$ p!aci% za towary, i nie jest
dla nich oboj'tny stopie& w!adzy jednych nad drugimi
i stopie& ich wolno"ci.
Powiedzia! mi przed laty starszy marynarz szwedzki,
kiedy za chwyci!em si' wobec niego dobrobytem i kultur$
Szwecji, #e on pami'ta jednak w swym dzieci&stwie, jak
jego kraj by! jeszcze krajem ciemnoty, n'dzy i pija&stwa,
a poj'cie Szwed by!o rwnoznaczne z poj'ciem brutala
i g!upca. Je"li za" w ci$gu trzech czy czterech po kole&
nard szwedzki osi$gn$! swj obecny wysoki poziom, to
tylko przez coraz wi'ksze rwnouprawnienie i przez coraz
wi'ksz$ wol no"%.
By!oby te# wielkim b!'dem, gdyby kto", jak zrobi! to
w poprze dniej sesji p. wicemarsza!ek Zambrowski, wolno"%
ocenia! wedle wzrostu i stanu cz!onkw zwi$zkw zawo-
dowych, ktre zreszt$ dzi" zmieni!y swj dawny charakter
organw walki przeciwko wyzysko wi przedsi'biorcw,
a sta!y si" razem z rz#dem jako przedsi"bior c# orga-
nizacj$ sprawowania w!adzy. Czy zreszt$ w hitlerowskiej
Rzeszy w ci$gu dwch lat Ley nie podwoi! czy nawet nie
potroi! stanu cz!onkw zwi$zkw zawodowych? //
To nie s$ przejawy wolno"ci, ktrej podstaw$ jest za-
wsze rw no$% praw wszystkich obywateli nie tylko bez
r#nicy ich urodze nia i maj$tku, lecz rwnie# bez r#nicy
ich przynale#no"ci partyjnej i przekona&.
Natomiast bezsprzecznie pewien post'p w kierunku
prawdziwej wolno"ci zobaczy!em w pi'knej deklaracji
Sejmu o wolno"ciach obywatelskich, chocia# przyznaj', #e
wola!bym znacznie, gdyby te pi'kne zasady przejawia!y
si' rwnie# w odpowiednich, chocia#by suchych ustawach
i w #yciu. //
Nie chcia!bym jednak, aby to, co mwi', wywo!a!o tylko
znowu ataki na moj$ osob'. Przez ca!e #ycie walczy!em
szczerze o wolno"% cz!owieka i o demokracj' przeciwko
wszelkim dyktatorskim zaku som i przez ca!e #ycie by!em
z tego powodu przedmiotem atakw: to rz$dz$cej konser-
wy, to rz$dz$cej endecji, to rz$dz$cej sanacji, a dzi" znowu
rz$dz$cego Bloku, ktry przyw!aszczy! sobie wy!$czne
158
prawo na post!p i s"uszno#$. Przyznam jednak otwarcie,
%e w"a#ci wie powinienem by$ dumny, %e niemal po p"-
wiekowej mojej dzia "alno#ci ci nowi moi przeciwnicy nie
mog& mi zarzuci$ nic, jak tylko to, %e dzi# jestem stary,
i nieprzyzwoicie, po cham sku na#miewaj& si! z moich
niedomg zycznych i braku si!, ktre stera!em w walce.
Albo szarpi& i szczypi& mnie tam, gdzie si!gn&: po stopach,
po !ydkach, i obrzucaj" mnie ordynarnymi wyzwiskami
odszczepieniec, warcho", zwolennik liberum veto,
reakcjoni sta czy zdrajca. Czy naprawd! by"o to wyrazem
mojego warcholstwa i takim za bawnym incydentem jak
napisa! Robotnik gdy g!osowa!em sam przeciwko pe!-
nomocnictwom dla rz&du, do ktrego nie mam zaufania?
Czy te% zabawne by"o to, %e ci, ktrzy przez ca"e %ycie za-
sadniczo walczyli przeciwko wszelkim pe"nomocnictwom,
zacz!li swe rz&dy w"a#nie od tych pe"nomocnictw? Czy to
naprawd! ja je stem reakcjonist&?
Jeszcze w roku 1927 napisa!em wyra#nie, $e zd!"amy
do w#a dzy klasy robotniczej, opieraj!c si$ na zasa-
dzie demokracji i na zasa dzie, "e prawem jest wola
wi$kszo%ci. Do tej chwili pisa!em wi$kszo%ci tej
w spo#ecze&stwie nie mamy. Mimo to od zasady demo-
kracji nie odst!pili%my i nie odst$pujemy. Rozumiemy
bowiem, "e maj!c do rozporz!dzenia wolno%' prasy,
wolno%' zgromadze&, stowarzyszania si$ i prowadzenia
walki zdobywamy przez nasz! prac$ organizacyjn!,
agitacyjn! i kulturaln!, z roku na rok, coraz wi$kszy
wp#yw w spo#ecze&stwie, coraz wi$cej zwolennikw
i w ten sposb stwarzamy dla siebie sta#! podstaw$ do
uj$cia w#adzy w pa&stwie przez ludzi pracy, stanowi!-
cych przecie" wi$kszo%' narodu. Tak pisa"em jeszcze
przed 20 laty i pod tym wzgl!dem nie zmieni "em swego
przekonania. Tote% #mieszy mnie bardzo, gdy dzi# s"ysz!
grne zapowiedzi, %e nie dopu#cimy ju% nigdy do b"!du
z roku 1918, ktry my, socjali#ci, mieli#my pope"ni$ przez
to, %e maj&c za sob& nie wi!cej ni% 25% spo"ecze'stwa, nie
prbowali#my si!gn&$ po w"adz! dyktatorsk&.
B"&d pope"nili#my nie w 1918 r., lecz pope"niamy go
dzi# przez zbytni& swoj& niecierpliwo#$ i przez zrywanie
zielonych jeszcze jab"ek w sadzie.
A zdrada? W poj!ciu zdrady mie#ci si! przede wszystkim
ko rzy#$. Co ja zdradzi"em kiedykolwiek w %yciu? Swoje so-
cjalistyczne idea"y czy nasz wsplny program PPS, w ktrym
nigdy nie by"o has"a jednolitego frontu ani z PPR, ktrego
wwczas jeszcze nie by"o, ani z komunistami, ktrych dzi#
znowu ju% nie ma.
To nie ja si! zmieni"em, to wy#cie si! zmienili i stan!li#cie
na stanowisku dyktatury proletariatu, cho$ pokrywacie j&
now& nazw& demokracji ludowej. To wam wolno. Ale nie
wolno wam nazywa$ mnie zdrajc& za to, %e wsplnie z wami
nie chcia"em dokona$ tej karko"omnej zmiany.
Stan&"em wi!c w#rd was sam, cho$ nie sam w spo"e-
cze%stwie i w klasie robotniczej i sam razem z niez!omnym
PSL walcz! o te same idea"y wolno#ci, o ktre walczy"em
przez p! wieku, przekonany g!&boko, $e pr&dzej czy p#-
niej one zwyci!%&.
Moj" broni" za' tak jak przez p! wieku s" tylko
s"owa, ktre w tej chwili kieruj! te% nie do tych "aw, lecz
do ca"ego narodu. A je#li kto# uzna je za podburzaj&ce i ze
strachu je skonskuje, to przypomn&, $e w tej samej sali
przed 15 laty, zwalczaj&c przed"o%ony bud%et, powiedzia"em
bez przeszkody, %e chc! zburzy$ spokj mas przeciwko
wszelkiemu z!u i niesprawiedliwo'ci i dzi' tylko dotrzy-
muj! swoich zobowi&za'.
Parlament niemy jest nonsensem, a Sejm winien by'
miejscem wolnego s#owa napisa! Daszy%ski. Dzi' na
niego i na mego szczerego przyjaciela Niedzia"kowskiego
powo"uje si! dzisiejsza PPS, chocia% obaj byli zaci!tymi
przeciwnikami wsplnego frontu [z komunistami] i bronili
wolno#ci s"owa.
Moje s!owa, rzucone z tej trybuny nawet najostrzejsze
z pewno#ci& mniej sprzeniewierzaj& si! ju% nie wierno#ci dla
Rze czypospolitej, lecz jej prawom, ni% to, gdy po zamkni!ciu
sesji sej mowej zwo"a"o si! komisje sejmowe, gdy oddawa"o
si! w nich pod obrady przedmioty, ktrych im Sejm nie
przekaza"; gdy lekcewa%y si! jednomy#ln& uchwa"!, powzi!t&
jeszcze przed p"tora rokiem, %e w przeci&gu 2 tygodni
ma by$ znowelizowany dekret mieszkaniowy, gdy wbrew
istniej&cemu prawu znosi si! obowi&zuj&ce #wi!ta narodowe.
Praworz"dno'( i prawo o czym dopiero co tak pi&knie
mwi! p. premier Cyrankiewicz obowi"zuj" nie tylko oby-
wateli, szarych ludzi, lecz rwnie% tych, ktrzy maj& w"adz!,
ktrzy to prawo wydali i ktrzy s& jego wykonawcami.
Ko'cz&c tym o#wiadczam tedy, %e z polityk& tego rz&du
nie zga dzam si! i jako wyraz tego b!d! g"osowa" prze-
ciwko przed"o%onemu bud%etowi, ktry ani nie zapewnia
powszechnej wolno#ci, ani nie jest wyrazem sprawiedli-
wo#ci spo"ecznej.
Zygmunt uawski
Tekst pochodzi z ksiki: Zygmunt uawski O ustroju spo-
ecznym i demokracji, wstp, wybr i opracowanie Micha li-
wa, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa . W powyszym
przedruku pominito zapisane w stenogramie zaczepki i wy-
zwiska, autorstwa posw komunistycznych oraz reakcje u-
awskiego na nie, a take dygresje.
Redaktor ksiki, z ktrej pochodzi przedrukowany tekst, opa-
trzy go nastpujcym komentarzem: Dnia czerwca premier
Jzef Cyrankiewicz wygosi kolejne expose, w ktrym przedstawi
dotychczasowe dokonania rzdu. Nastpnie zoono sprawoz-
danie sejmowej Komisji Skarbowo-Budetowej o projekcie usta-
wy i preliminarzu budetowym na rok . W dniu nastpnym
przystpiono do dyskusji poselskiej. Zabra rwnie gos Zygmunt
uawski (posiedzenie . w dniu czerwca ). Byo to jego
ostatnie wystpienie parlamentarne i publiczne.
159
Jeden drugiego brzemiona nocie
(Ga b,z)
Droga, jak! przed wielu laty obra" prof. Caro, nie by"a
"atw! ani wdzi#czn!. Walka z wczesnym kapitali-
zmem to walka z silnymi. Pod tym wzgl#dem Caro
poszed" w $lady prof. Schmollera, reprezentanta szko"y
historyczno-etycznej, przedstawiaj!cej ekonomik#
jako nauk# zwi!zan! z etyk! i g"osz!c! w miejsce
liberalizmu i socjalizmu has"o dobra og"u // Ukocha"
on prawd# i walczy" o jej supremacj#, nie zwa%aj!c
ani na nienawi$& mo%nych, ani wzruszenie ramion
oboj#tnych, ani na niezrozumienie ze strony tych,
ktrym przede wszystkim pragn!" s"u%y& i w obronie
ktrych od najwcze$niejszej swej m"odo$ci stacza"
boje. Wra%liwy i czujny na wszelk! krzywd# ludzk!,
wprz!g" swj twrczy intelekt w obron# s"abszych od
pierwszej chwili swej pisarskiej dzia"alno$ci, pe"nej
m"odzie'czego entuzjazmu i uczuciowo$ci tak pisa!
w ksi!dze pami"tkowej wydanej po #mierci Leopolda
Caro jego ucze$, Jan Karol Sondel
1
.
Natomiast p"niejszy Prymas, ks. Stefan Wyszy#ski, na
%amach Ateneum Kap%a$skiego w ten sposb przedstawia%
lwowskiego ekonomist!: My!l" przewodni" wielkiej ilo-
!ci dzie#, rozpraw i artyku#w prof. Caro jest walka
o moralno!$ %ycia gospodarczego. Walka o prymat
etyki w %yciu gospodarczym, to bodaj najwi&ksza
zas#uga prof. Caro i dla nauki i dla polskiego %ycia
spo#eczno-gospodarczego. Prof. Caro widzia" dobrze bliski
zwi!zek spraw spo"eczno-gospodarczych z naukami mo-
ralnymi; r%ne zagadnienia gospodarcze usi"owa" o$wie-
tla& i rozwi!zywa& wed"ug zasad religijno-moralnych
i w nich szuka" $wiat"a dla dzi$ coraz to trudniejszych
rozwi!za' w z"o%onym %yciu gospodarczym. Ju% w swej
pierwszej i znanej ekonomistom zagranicznym pracy,
ujmuj!cej g"#boko zagadnienia lichwy: Der Wucher,
eine socialpolitische Studie (Lipsk, 1893, s. 311, XV.)
przyzna# w %yciu gospodarczym etyce pierwsze'stwo
przed wolno!ci"
2
.
***
Leopold Caro urodzi% si! 27 maja 1864 r. we Lwowie
w rodzinie o tradycjach patriotycznych jego ojciec
Henryk by% powsta$cem z 1863 r. Po uko$czeniu szko%y
powszechnej oraz gimnazjum, rozpocz"% we Lwowie studia
na wydziale prawa, a p"niej tak$e lozoi, uzyskuj%c
w 1887 r. tytu! doktora praw oraz absolutorium z lozoi.
W latach 1885-1887 podj"% te& studia ekonomiczne w Lipsku
pod kierunkiem prof. Miaskowskiego.
Ju& w czasie studiw du&o publikowa%, g%wnie na tematy
spo%eczno-ekonomiczne. W krakowskim Czasie og%asza%
cykliczne Pogadanki ekonomiczne. W tamtym czasie po-
wsta%y jego pierwsze wi!ksze rozprawy; w 1892 r. w Lipsku
ukaza%a si! po#wi!cona problematyce &ydowskiej praca Die
Judenfrage eine ethische Frage, ktr% rok p"niej przet!u-
maczono na polski i wydano w kraju. W drukarni Czasu
opublikowa% natomiast rozpraw! po#wi!con" Augustowi
Cieszkowskiemu, w ktrej nazywa dzie%o autora Ojcze
nasz r!kawic" rzucon" ca%emu materialistycznemu #wiatu
i protestem przeciw uciskowi, niewoli i $lepej nienawi$ci
jednych a zaskorupia"emu egoizmowi i bezczynno$ci
a rozpu$cie drugich
3
.
W tym samym roku ujrza%y #wiat%o dzienne kolejne jego
prace w j!zyku polskim i niemieckim, ktre przynios%y mu
ju$ pewien rozg!os stanowi!y one podsumowanie bada#
dotycz"cych zagadnienia lichwy
4
. W pracach tych Caro
zdecydowanie i ostro wyst!pi" przeciwko lichwiar-
stwu, #!daj!c surowego karania osb paraj!cych si$
tym procederem. W zwi"zku z tym oczywi#cie musia%
pokusi& si' o denicj' lichwy. Du$a cz'(& wzmiankowa-
nych rozpraw to w%a#nie rozwa&ania teoretyczne dotycz"ce
tego zagadnienia, wszystko to Caro ilustruje konkretnymi
przyk%adami z Galicji, pokazuj"cymi mechanizmy, omijanie
W imi dobra
wsplnego
Leopold Caro teoretyk
solidaryzmu chrzecijaskiego
Z POL
SKI
RODEM
nn u/s. R/r/| [tccu/
160
prawa, r!nego rodzaju machinacje osb trudni"cych si#
lichw". Ksi"!ka Der Wucher spotka$a si# z bardzo przy-
chylnym przyj#ciem najwybitniejszych wwczas ekonomi-
stw, obszerne recenzje ukaza$y si# m.in. w presti!owych
pismach Jahrbcher fr Nationalkonomie i Political
Science Quarterly.
Po zdaniu egzaminu adwokackiego, na trzy lata osiad$ Caro
we Lwowie. Do pracy habilitacyjnej usi$owa$ go pozyska% jego
lwowski profesor, Roman Pilat, do czego jednak nie dosz$o,
podobnie zreszt! jak w przypadku p"niejszej propozycji
z Uniwersytetu Lipskiego. W 1897 r. po &lubie z Salome"
Cheli'sk" przenis$ sw" kancelari# prawn" do Krakowa.
Maj"c zapewnione znaczne wp$ywy z praktyki adwokackiej,
coraz wi#cej uwagi po&wi#ca$ sprawom naukowym.
Przede wszystkim zainteresowa$a go kwestia emigra-
cyjna, po!wi"ci# wiele czasu i !rodkw na zbadanie
po#o$enia polskich emigrantw zarwno sta#ych, jak
i sezonowych. Jak pisze Jan K. Sondel: Emigranta trak-
towano wtedy na rwni z towarem jako !adunek okr"-
towy; o obowi#zkach spo!ecze$stwa i pa$stwa wobec
wychod!cw nikt nie my"la# // [Caro] pierwszy i jedyny
w Europie, z wielkim nak!adem w!asnych funduszw
obje"d"aj#c porty europejskie, z ktrych wyje"d"ali nasi
wychod!cy, badaj"c urz"dzenia w portach, stan okr#tw,
opiek$ duchown#, badaj#c bezpo%rednio wyje"d"aj#cych
i przyje$d$aj"cych do kraju wychod!cw, wypytuj"c si#
o ich los, koresponduj#c z konsulami w Ameryce, stu-
diuj#c pras$ zamorsk# // zebra! w ci#gu lat czterech
(1905-1909) ogromny materia! i zdoby! tak gruntown#
znajomo%& zagadnie' emigracyjnych, "e miewa! w tej
dziedzinie odczyty w Wiedniu, Berlinie, Budapeszcie,
Pradze, Brukseli, Dre!nie, Warszawie, Lwowie i Krakowie.
Zosta! te" delegowany przez Austriackie Towarzystwo
Ekonomiczne // na kongresy w Berlinie 1909 i w Buda-
peszcie 1910, gdzie uda!o mu si" przeprowadzi% szereg
rezolucji, zawieraj#cych program nowoczesnej polityki
emigracyjnej i wyjedna% znaczne ulgi dla polskich
robotnikw sezonowych w Niemczech
5
. Zaowocowa$o
to wszystko tym, i! wybitny niemiecki ekonomista Gustaw
von Schmoller, prezes Towarzystwa Polityki Spo$ecznej
(Verein fr Sozialpolitik), zaprosi$ go do napisania ksi"!-
ki po&wi#conej polityce emigracyjnej. Efektem tego sta$a
si# praca Auswanderung und Auswanderungspolitik in
sterreich, wydana w 1909 r. w Lipsku w presti!owej serii
Schriften des Vereins fr Socialpolitik.
W czasie pobytu w Krakowie, Caro wraz z ks. W$odzi-
mierzem Ledchowskim, p"niejszym genera#em jezuitw,
za#o$y# Towarzystwo !w. Antoniego opiekuj%ce si"
szwaczkami, Towarzystwo !w. Zyty, zajmuj%ce si"
losem s#u$by domowej oraz Towarzystwo !w. Jzefa,
opiekuj%ce si" robotnicami z krakowskiej fabryki
cygar. Prowadzi# rwnie$ darmowe biuro porad
prawnych.
W 1914 r. zosta$ powo$any do armii austriackiej, w ktrej
s$u!y$ do ko'ca wojny, kiedy to zg$osi$ si# jako ochotnik
do wojska polskiego. Pe#ni!c s#u$b% we Lwowie jako o-
cer korpusu s"dowego, otrzyma$ z Politechniki Lwowskiej
propozycj# obj#cia katedry ekonomii spo$ecznej. Przyj"$ j"
i wkrtce zosta$ mianowany profesorem ekonomiki spo-
$ecznej i nauk prawniczych. W latach 1922-1923 wyk$ada$
rwnie! na Uniwersytecie Jana Kazimierza w zast#pstwie,
sprawuj"cego wwczas urz"d ministra, Stanis$awa Grab-
skiego. W 1927 r. zosta$ wybrany prezesem Polskiego
Towarzystwa Ekonomicznego, ktre przez 12 lat, kiedy
sprawowa$ t# funkcj#, rozwin#$o dzia$alno&% na szerok"
skal#. W tym samym roku zosta$ rwnie! powo$any
przez wczesnego premiera, Kazimierza Bartla, na cz$on-
ka Komisji opiniodawczej przy Komitecie Ekonomicznym
Rady Ministrw. W 1934 r. na !yczenie papie!a Piusa XI
zosta$a powo$ana przez Prymasa Polski, kardyna$a Augu-
sta Hlonda, Rada Spo$eczna, ktra za g$wny cel stawia$a
sobie popularyzowanie programu spo$ecznego, zawartego
w encyklice Quadragesimo anno. Prezesem Rady zosta$
ks. Antoni Szyma'ski, natomiast funkcj# wiceprezesa do
1938 r., kiedy to zrezygnowa$ ze wzgl#du na stan zdrowia,
pe$ni$ w$a&nie Leopold Caro.
Okres II Rzeczypospolitej to czas, w ktrym powsta$y
najwa!niejsze jego prace. Przedstawi$ w nich swoj" wersj#
solidaryzmu chrze&cija'skiego. Zagadnienie to przewija si#
we wszystkich jego pracach, pocz"wszy od najwcze&niej-
szych, pocz"tkowo jednak taka problematyka obecna by$a
naskrkowo. We w pe$ni dojrza$ej i wykrystalizowanej for-
mie podj"$ j" w$a&nie w latach mi#dzywojennych, w takich
pracach jak: Zasady nauki ekonomii spo$ecznej, Solida-
ryzm, Wsp$czesne pr"dy gospodarcze a sp$dzielczo&%,
Zmierzch kapitalizmu, Problem spo$eczny w katolickim
o&wietleniu, Prawa ekonomiczne i socjologiczne, Libe-
ralizm i kapitalizm czy Kapitalismus und Solidarismus.
Zmar$ 8 lutego 1939 r., zosta$ pochowany na Cmentarzu
(yczakowskim we Lwowie.
***
Nale!y zgodzi% si# z jego uczniem, i! niemo!liwym jest
wyodr#bnienie w pracach Caro poszczeglnych zagadnie',
!e prba oddzielenia od siebie problematyki etycznej,
W oczach socjalistw kady,
kto nie przysiga na Marksa i nie
jest zwolennikiem jego teorii
materializmu dziejowego, jest tym
samym drobnomieszczaninem,
zwyczajnym burujem,
z ktrym i mwi nie warto.
161
spo!ecznej, ekonomicznej, lozocznej czy socjologicznej jest
z gry skazana na niepowodzenie i musi razi! sztuczno"ci#.
Caro bowiem traktowa$ wszystko to $#cznie, kwestie te
przeplata$y si% w jego pracach, zachodzi$y na siebie, daleki
by$ od kawa$kowania &ycia ludzkiego czy spo$ecznego,
wyodr%bniania z niego rzekomo izolowanych obszarw. Sto-
j#c na stanowisku uniwersalistycznym, widzia! dok!adnie
zaz"bianie si" zjawisk gospodarczych z rozmaitymi
przejawami #ycia. Z tego wzgl"du obc$ i nie#yciow$
by!a dla Niego koncepcja cz!owieka ekonomicznego,
wyja!owionego ze wszystkich uczu%, ktr$ pos!ugi-
wa!a si" szko!a liberalna przy formu!owaniu swych
praw ekonomicznych
6
. Sam Caro zreszt# podkre"la$,
i& solidaryzm traktuje ekonomik! jako nauk! opart"
na etyce, rozumie, #e cz$owiek my%l"cy, dzia$aj"cy
i gospodaruj"cy, nie dadz" si! od siebie od$"czy& i #e
ka#dy cz$owiek, maj"cy samoistny, wy#szy cel w #yciu,
dzia$a i gospodaruje zarazem z tych wy#szych pobudek,
w ktrych tkwi r!kojmia przysz$ego rozwoju i spe$nienia
pos$annictwa ca$ej ludzko%ci
7
.
Czym jest w solidaryzm? Poj%cie to jest do"! powszech-
nie u&ywane, w ci#gu kilku ostatnich lat by$o odmieniane
przez wszystkie przypadki, jednak&e niewielu tak naprawd%
potra co" na jego temat powiedzie#. Traktowane jest przez
tych, ktrzy nim szermuj#, raczej jako swoisty wytrych,
s$owo-klucz czy pa$ka na przeciwnikw politycznych.
Tymczasem jest to rozbudowana doktryna, maj#c# solidne
podstawy teoretyczne, swoj# histori%, odmiany i wybitnych
przedstawicieli.
Co gorsza, widoczna jest a& nadto tendencja, o ktrej
pisa$ ju& Caro, polegaj#ca na sprowadzaniu ca$okszta$tu
spraw ekonomiczno-spo$ecznych do walki mi%dzy li-
beralizmem a socjalizmem. Wszelkie inne rozwi#zania,
trzecie drogi, mia!yby by# jedynie zakamuowan$, s!u-
&#c# zmyleniu przeciwnika wersj# jednej z tych koncepcji
lub idee xe niepoprawnych marzycieli-teoretykw. S"
ludzie wmawiaj"cy w og$ pisa! Caro #e dwa tylko
kierunki, dwa %wiatopogl"dy istniej" w nauce eko-
nomii spo$ecznej, liberalny, czyli indywidualistyczny
i socjalistyczny. Dla prawowiernych libera!w ka#dy,
kto #$da od kapita!u ruchomego uwzgl"dniania in-
teresu publicznego tak#e i wwczas, gdy wchodzi on
w kolizj" z interesem maj$tkowym jednostek, otrzy-
muje w najlepszym razie przydomek marzyciela lub
cz!owieka przy zielonym stoiku, nie rozumiej$cego
praktycznego #ycia. Najch"tniej przedstawiono by
go jako prostego ignoranta lub ukrytego socjalist"
i nawet czyni si" tak, pki tylko to jest mo#liwym. //
Podobn$ jest sytuacja i po drugiej stronie. W oczach
socjalistw // ka#dy, kto nie przysi"ga na Marksa
i nie jest zwolennikiem jego teorii materializmu
dziejowego, jest tym samym drobnomieszczaninem,
zwyczajnym bur#ujem, z ktrym i mwi% nie warto.
W tej sytuacji, atakowani z dwch stron, znale!li
si" w Europie powojennej w chwili renesansu my&li
liberalnej, dawni zwolennicy szko!y historyczno-
etycznej niemieckiej, solidarystycznej francuskiej
i szko!y samopomocy sp!dzielczej z Nimes, demokraci
chrze&cija'scy i solidary&ci. Leon Bourgeois i Gustaw
Schmoller, Leon XIII i Walter Rathenau, Henryk Pesch,
Karol Diehl i Othmar Spann, Henryk Ford i Benito
Mussolini, s$owem wszyscy, ludzie r#nych wyzna'
i obozw politycznych, ktrzy widz" jasno zarwno
bezdro#a liberalizmu, jak i nieuniknione przepa%ci
socjalizmu
8
.
Wr!my jednak do solidaryzmu. Sam termin jest sto-
sunkowo m$ody, jako jeden z pierwszych u&y$ go francuski
saintsimonista Pierre Leroux (ten sam, ktry przypisywa$
sobie rwnie& ukucie poj%cia socjalizm) w 1839 r. na
$amach lewicowego LHumanit Socialiste. Przez d$ugi
czas okre"lenie to charakteryzowa$o pogl#dy niemarksi-
stowskiej lewicy, ktra odrzucaj#c kapitalizm dystansowa$a
si% rwnocze"nie od ideologii walki klasowej. Caro jednak
podkre!la, "e korzenie solidaryzmu s# o wiele starsze,
jego przewodnie idee odnajduje on w Mahabharacie,
my!li Lao-Tse, Pa'stwie Platona, Polityce Arystotelesa,
w Starym i Nowym Testamencie, lozoi stoikw,
pismach Ojcw Ko!cio$a czy !w. Tomasza z Akwi-
nu, a nawet wskazuje takowe w Badaniach nad
natur# i przyczynami bogactwa narodw Adama
Smitha. Nast%pnie za" przywo$uje jako bezpo"rednich
prekursorw kierunku solidarystycznego nazwiska tak
wydawa$oby si% odleg$ych ideowo my"licieli, jak Adam
Mller, Jean Charles Sismonde de Sismondi, Henri Saint-
Simon, Philippe Buchez, August Comte, Charles Fourier,
Louis Blanc, Pierre-Joseph Proudhon, Charles Kingsley,
Thomas Carlyle, John Ruskin, Benjamin Disraeli, William
Godwin, Piotr Kropotkin, Frdric Le Play, Albert de Mun,
Ren de La Tour du Pin, ks. Franz Hitze, bp Wilhelm von
Ketteler, Karl von Vogelsang, Leon XIII.
Za w$a"ciwego twrc% solidaryzmu, ju& jako okre"lonej
szko$y czy kierunku my"lowego, uznaje natomiast Char-
lesa Gidea (lidera szko$y z Nimes, jednego z czo$owych
teoretykw sp$dzielczo"ci), ktry wskaza$ na trzy g$wne
zasady solidaryzmu. Po pierwsze, jak podkre"la Gide, nawet
egoista, rozumiej#cy jednak istnienie solidarno!ci
mi!dzyludzkiej, winien dobrze "yczy# bli$nim,
wiedz#c, i" wszystko dobre i z$e co si% im przyda-
rzy, wp$ywa rwnie" na jego losy. Po drugie, musi
sam wobec innych dobrze post%powa&, w zwi#zku
z wp$ywem ich po$o"enia na swoje w$asne. Wresz-
cie, ka"dy pod wp$ywem tego kierunku musi sta&
si% wyrozumialszy dla b$%dw innych, a bardziej
wymagaj#cy wobec siebie samego
9
.
Kolejny twrca solidaryzmu par excellence to Leon
Bourgeois, autor pracy La solidarit, w ktrej wskazywa$,
i& jedni zyskuj# przewag% nad innymi cz%sto bez w$asnej
zas$ugi, z czego wynika konieczno"! zmian w imi% spra-
wiedliwo"ci. Dopiero gdy uznamy jednych za d$u&nikw
drugich, kiedy zrozumiemy, i& niektrzy wzbogacaj# si%
162
kosztem innych, przyw!aszczaj"c sobie korzy#ci, na ktre
nie zapracowali, mo$e nast"pi% wyrwnanie. Powstaje
w ten sposb rodzaj quasi-kontraktu pomi!dzy lud"mi,
ktry rodzi okre#lone zobowi$zania to, co dotychczas
uznawane by!o za zwyk!y akt hojno#ci, staje si& w #wietle
tych ustale' aktem sprawiedliwo#ci, sp!aceniem d!ugu
i niczym wi&cej
10
.
Solidaryzm przeciwstawia si& zarwno zasadom lese-
feryzmu, jak i marksizmu, jednak$e si!" rzeczy, w zwi"zku
z dominacj" w wczesnym #wiecie liberalizmu ekonomiczne-
go, Caro gros uwagi po#wi&ca krytyce prawd objawionych
przedstawicieli tego ostatniego. Jak podkre#la, naczelna teza
liberalizmu g!osi, $e ka$dy winien dba% o w!asny interes,
o dobro w!asne, a ca!o#% sama si& z!o$y, suma dbr jed-
nostkowych sk!ada si& bowiem na dobro wsplne. Egoizm
jest czym# po$"danym i dobrym, gdy$ przynosi korzy#%
og!owi, mo$na wi&c mwi% o sacro egoismo, czy nawet
za Ayn Rand o cnocie egoizmu. Liberalizm w tym podobny
jest do g!sienicy, siedz!cej na li"ciu a nie wiedz!cej
i nie troszcz!cej si# o drzewo, ktrego integraln! cz#"ci!
jest ga!"#, a jej znw cz"stk" li$% w zjadany przez to
$ar%oczne a ograniczone stworzenie, podczas gdy soli-
daryzm widzi w spo!ecze"stwie samoistny organizm,
#yj$cy w!asnym #yciem i naginaj$cy jednostki, acz
nie pozbawione, jak w kolektywizmie, gospodarczej
samodzielno%ci, do dzia!ania gwoli dobru publiczne-
mu
11
. Solidaryzm bowiem odrzuca zdecydowanie
traktowanie cz!owieka jako "rodka s!u#$cego osi$-
gni%ciu okre"lonego celu niewa#ne, czy tym celem
jest zysk jednostki, kapitalisty, czy korzy"& og!u,
na ktr$ powo!uje si% komunizm.
Caro krytykuje rwnie$ hipokryzj& libera!w, ktrzy
powo!uj"c si& na wy$szo#% idei mi!o#ci nad zasad" sprawie-
dliwo#ci, domagaj" si& wy!"cznie dobrowolnych #wiadcze'
na rzecz bli"nich, wskazuj$c, i% przymusowo#& pozbawia
je jakiejkolwiek warto#ci moralnej, a dobroczy'cw ja-
kiejkolwiek zas!ugi. W #yciu spo!ecznym, jak pisze
Caro, idzie jednak nie o pobudki czynw dobrych,
rozstrzygaj$ce w dziedzinie religii i etyki. Idzie przede
wszystkim o same czyny. Nie o danie sposobno%ci temu
lub owemu, by sam wznis! si& na wy#szy szczebel
moralny lub zyska! pochwa!& wsp!obywateli, ale
o to, aby ka#dego wsp!mieszka"ca danego pa"stwa
zabezpieczy' przed ostateczn$ n&dz$ niezale#nie
od stopnia u%wiadomienia spo!ecznego i poczucia
obowi$zku poszczeglnych jednostek i ka#demu ze
swego nadmiaru przyj%' w razie potrzeby z pomoc$.
Pole dobroczynno!ci i mi"o!ci bli#niego pozostaje obok
tego jeszcze bardzo szeroko otwarte
12
.
Kapitalizm, maj$c jako ide! przewodni$ zysk, dei-
kuj"c go, traktuj"c jako bo$ka, ktremu wszystko musi
by% podporz"dkowane, implikuje liczne patologie. Caro
daje liczne przyk!ady takich zachowa' wyp!ywaj"cych
w!a#nie z kapitalistycznego oddawania czci Mammonowi.
I tak w Brazylii pisze on w roku 1930 zniszczono
4 miliony krzakw kawowych. Ogromnych ilo"ci kawy
u$yto jako nawozw lub je spalono. W Santos zatopiono
w morzu 5000 workw dobrej kawy brazylijskiej. Pe%ne
%adunki okr#towe cukru oraz wiele tysi#cy cetnarw
korzeni zatopiono w morzu. W Argentynie zu$ywa
si# ogromne masy kukurydzy na karm# dla byd%a lub
si# je spala. Od kilku lat pali si# bawe%n# w Ameryce,
Egipcie, Indiach, a farmerzy bawe%ny popadli w n#dz#
wskutek niemo$no"ci jej zbytu. // Na Cejlonie zrywa
si# z ro"lin herbacianych tylko po dwa listki zamiast
trzech w celu obni$enia zbiorw o 75-100 milionw
funtw angielskich. A rwnocze"nie tyle milionw ludzi
%aknie herbaty, kawy, cukru i ciep%ych ubra&, a tylko
nie jest w stanie za nie zap%aci'
13
.
D"$enie do jak najwi&kszego zysku indywidualnego
spowodowa!o wi&c zupe!ne nieliczenie si& z dobrem czy
interesem powszechnym. Zysk jest warto#ci" najwy$sz"
i jedyn", ktrej wszystko inne zosta!o podporz"dkowane.
Wychodz"cy z tego za!o$enia cz!owiek ekonomiczny czyni
tylko to, co przynosi mu korzy#%, co jest zgodne z jego
indywidualnymi interesami, nie zwa$aj"c przy tym na
inne warto#ci czy dobro spo!eczne. Dostarcza broni dla
Burw podczas wojny z nimi, chocia$ jest Anglikiem,
uwa$a bowiem, $e wojn# prowadzi pa&stwo, a jego
interes indywidualny nie mo$e z tego powodu ponie"'
uszczerbku. Je"li rz!d chi&ski zabrania dowozu do Chin
opium, w interesie zdrowia i $ycia w%asnych obywateli,
w imi# wolno"ci handlu wymusza na rz!dzie brytyjskim
wojn# z Chinami, z powodu tak zacofanego zakazu:
wszak je"li opium szkodzi zdrowiu Chi&czykw, sami
b#d! mieli ten rozum, $e nie b#d! go kupowali. Jego
sumienie kapitalistyczne nic mu nie mwi, $e sprzedaj!c
towar szkodliwy dla ludzkiego zdrowia i $ycia pope%nia
zbrodni#, tudzie$ $e nie wszyscy ludzie wiedz! rwnie
dobrze, co wychodzi na ich szkod#
14
.
Odrzuca rwnie# Caro ide% wolnej konkurencji
w wersji propagowanej przez teoretykw liberalizmu.
Poddaje krytyce przekonanie, #e mamy tutaj do czy-
nienia z samoreguluj$cym si% mechanizmem, ktry
powoduje, i# np. ceny uk!adaj$ si% na optymalnym
poziomie. Ceny tworzone przez woln! konkurencj#
pisze Caro maj! by' najlepsze, najodpowiedniejsze,
naturalne. Ale wszak poszczeglni kupuj!cy i sprzeda-
j!cy nie maj! przecie pogl!du na ca%o"' rynku i skoro
ka$dy z nich wiedz!c w najlepszym razie wszystko, co
zasz%o przedtem i nie wiedz!c z natury rzeczy tego, co
robi! rwnocze"nie inni konkurenci, to bowiem os%oni#te
jest tajemnic! interesu powi#ksza lub odnawia swoj!
produkcj#, musi w nast#pstwie powsta' chaos i nadmiar.
Co wi#cej, ka$de nowe c%o, nowy traktat handlowy, nowa
taryfa frachtowa, nowy wynalazek, odkrycie nieznanego
dot!d miejsca istnienia surowca lub otwarcie nowego
terenu zbytu zmieni' mog! // zasadnicze warunki
wymiany mi#dzynarodowej. // Czy rolnik czeka mo$e
na automatyczne pokonanie chwastw przez pszenic#,
163
czy te! czynnym wsp"dzia"aniem, w danym wypadku
bezwzgl#dnym t#pieniem chwastw miesza si# do
produkcji? I czy nie zwymy$lano by go od idiotw, gdyby
post#powa" wedle pierwszego szablonu? W Polsce moc
jest ludzi, maj%cych starsze tradycje gospodarcze, wi#ksz%
wpraw# i zdolno$ci handlowe od rdzennych Polakw.
Ludzie ci nie s% lub jeszcze nie s% Polakami i sami si#
do tego przyznaj%. Sympatiami swymi ci%!% cz#sto ku
krajom le!%cym poza Polsk%. Dlaczego! ich zwyci#stwo
mia"oby by& konieczno$ci% gospodarcz% i dlaczego
rz%dowi polskiemu nie mia"oby by& wolno pomaga&
Polakom, aby byli panami we w"asnym domu
15
.
Wolny rynek to dla Caro tak naprawd! mit, ktry
zosta" stworzony przez oligopole i monopole, aby
zabezpieczy# ich interesy. Wolnej konkurencji
we w"a$ciwym tego s"owa znaczeniu nie ma we
wsp"czesnym $wiecie, poniewa% doskonale dbaj&
o to kartele. Woln% konkurencj# porzucili ostatecznie
w"a$nie jej wyznawcy w kartelach. Zachowa"a ona
!ywot tylko w podr#cznikach szk" akademickich
16
.
Podstawowa zasada ekonomiczna libera!w tanio kupowa",
drogo sprzedawa" rwnie# zostaje przez Caro ca!kowicie
zdyskredytowana, jako nie maj!ca wi"kszego sensu, efek-
towna, acz pozbawiona tre#ci. Przecie$ aby kto$ tanio
kupi", kto$ inny musi mu dan& rzecz tanio sprzeda#,
i odwrotnie: aby drogo sprzeda!, musi si" znale#!
osoba, ktra pod wp"ywem nag"ej potrzeby dany
towar przep"aci. Na po!ow" ludzi robi#cych dobre
interesy, wypada!aby w ten sposb druga po!owa
krocz#cych prost# drog# ku ruinie. Okazuje si" st#d,
$e ta idea przewodnia liberalizmu gospodarczego ju$
w za!o$eniu swym obliczona jest nie na przyniesienie
po$ytku ca!emu og!owi ludzi, ale $e jest has!em pa-
so$ytniczym, wymagaj#cym dla w!asnej egzystencji
i rozwoju utrzymania po!owy ludzko%ci na poziomie
zupe!nego analfabetyzmu gospodarczego
17
.
Spi%owe prawa ekonomii, na ktre cz!stokro#
powo"uj& si! libera"owie, to zdaniem lwowskiego
naukowca kolejny wybieg. Nie ma bowiem $adnych
niez%omnych czy $elaznych praw gospodarczych, ktrych
wyszukiwaniem trudni! si" my#liciele liberalni, uznaj!cy,
i$ rol! nauki i rozumu jest ich wykrywanie, a nast"pnie
implementacja. Podkre#laj! oni ca%kowit! autonomi" tej
dziedziny $ycia, odrzucaj!c wszelk! ingerencj" pozago-
spodarczych czynnikw, takich jak moralno#& czy pa'-
stwo. Tajemnicze prawa gospodarcze pisze z ironi$
Caro wydaj% si# wi#c silniejszymi, ni! si"a elektryczna
pioruna, ujarzmionego wszak przez piorunochrony; si"a
przyci%gania ziemi, zniwelowana przez aeroplany; ni!
wszelka odleg"o$&, unicestwiona przy pomocy telegrafu
czy telefonu; ni! przeszkody gr i oceanw, usuni#te
w drodze budowy tuneli, statkw i "odzi podwodnych. Tu
wola ludzka zwyci#!y"a, tam tylko !adnej nie odgrywa
roli. Niezwyk"a to istotnie pot#ga praw gospodarczych!
18

Kapitalizm wedle Caro przyczynia si! do erozji wi!-
zi mi"dzyludzkich, atroi komunikacji spo$ecznej,
niszczy naturalne wsplnoty, ktrych istnienia nie
potrzebuje i nie zauwa%a, widz&c jedynie jednostk!,
R
Y
S
.

A
.

P
I
E
T
R
Z
A
K
164
wyalienowanego homo oeconomicusa. Jedyny zwi!zek,
ktry pozostaje, to mwi!c s"owami Thomasa Carlylea
cash nexus, wszystko staje si" przedmiotem handlu, kontrak-
tu, oceniane jest przez pryzmat zysku, jaki mo#e przynie$%.
Rockefeller podkre#la autor Solidaryzmu na widok
go!"bi, my#li o ich cenie na targu, jak sam przyznaje
si" do tego w swoich pami"tnikach. Nie przychodzi mu
na my#l ich pi"kno#$, wzajemne przywi%zanie do siebie,
ani fakt, &e by!y one od tysi"cy lat symbolem pokoju
i mi!o#ci. // Przyroda, to dla niego surowce, ktre mo&na
odszuka$ w g!"bi ziemi, to dochody z gleby i hodowli,
nic wi!cej. Drugi cz"owiek, to b#d$ si"a kapita"owa,
b#d$ te% r!ce robocze
19
.
W ten sposb system w prowadzi do dehumanizacji
i reikacji cz"owieka, przyczynia si$ te% do zalewu byle-
jako$ci i tandety, przyj"cie tych zasad implikuje bowiem
uniformizacj", po$piech, oparcie produkcji na zasadzie
jak najwi"cej i jak najszybciej. Caro wskazuje na sp&-
dzielczo$% jako model, ktry wart jest propagowania, gdy#
sprzyja tworzeniu wi"zi mi"dzyludzkich, solidarno$ci, uczy
wsp&pracy i samopomocy. Sp&dzielczo$%, jego zdaniem,
przynosi niezwykle donios&e i pozytywne zmiany gospo-
darcze, ale, co nawet bardziej istotne, tak#e mentalne,
zmieniaj!c gruntownie my$lenie ludzi; wszystko to dobrze
s&u#y sprawie solidaryzmu, przybli#a jego ustanowienie, st!d
z ca&! moc! nale#y j! wspiera%
20
. !adna ustawa sama
przez si", cho#by najlepsza, $aden przymus etatyzmu
i socjalizmu nie zda si" na nic, gdy materia% ludzki
b"dzie lichy i t"py. Przerabianie ludzi na lepszych
i dojrzalszych to szczytne zadanie sp%dzielczo&ci
21
.
Warto nadmieni%, i# w twrczo$ci Caro pobrzmiewaj!
wyra&nie pewne w!tki mesjanistyczne, jego zdaniem bo-
wiem Polska ma szczeglne predyspozycje, by wprowadzi%
idee solidarno$ci i sprawiedliwo$ci, nie tylko w stosunki
gospodarcze, ale i narodowe.
Ksi!dz Jzef Tischner pisa& w ksi!#ce Etyka solidar-
no$ci, i# solidarno$% wyrasta na fundamencie poczucia
wsplnoty mi$dzy lud&mi. Gdy cz"owiek zrozumie, %e nie
jest samotn! monad!, i# nigdy nie jest sam, wtedy dopiero
mo#e rozkwitn!% solidarno$%, stanowi!ca spontanicznie
powsta&! wsplnot" ludzi dobrej woli. Solidarno$% to przede
wszystkim budowanie i tworzenie, a nie walka czy niszczenie;
dzia&a ona dla dobra og&u, a nie przeciw komukolwiek
22
.
Ucze' prof. Caro w swoich wspomnieniach natomiast s&usz-
nie podkre$la&, i#: Nie ulega w%tpliwo#ci, &e solidaryzm
wymaga przemiany dusz i dlatego trudno liczy$ na
wprowadzenie go w &ycie z dnia na dzie'. Prof. Caro
jednak g!"boko wierzy!, &e przemiana taka jest mo&liw%
i ca!e &ycie po#wi"ci! pracy nad jej przygotowaniem
i urzeczywistnieniem. Wierzy! w pot"g" woli ludzkiej,
ktra zdo!a!a ujarzmi$ pot"&ne si!y przyrody i zaprz%c
je do pracy dla swego dobra. Wierzy!, &e za post"pem
technicznym pjdzie i post"p moralny ludzko#ci, ktry
dopiero umo&liwi korzystanie wszystkim ze zdobyczy
geniuszu ludzkiego
23
.
Na zarzuty, i# solidaryzm jest jedynie konstruktem my-
$lowym, niedostatecznie rozwini"tym, nie maj!cym #adnego
potwierdzenia w rzeczywisto$ci, Caro odpowiada& za$, i#
krytycy solidaryzmu zachowuj! si" w tym przypadku tak
samo, jak w systematyk niemiecki, ktry wzbrania!
si" wej#$ do wody, pki nie nauczy si" p!ywa$. Innymi
s!owy, postanowiono za$'da# od reprezentantw soli-
daryzmu i kierunkw pokrewnych opracowania we
wszystkich szczeg%ach planw przysz%ego gospodarstwa
spo%ecznego, by w ten sposb przenie&# teren dyskusji
z krytyki kapitalizmu na krytyk" nowych pomys%w.
!ycie jednak nie czeka i zanim ten program zostanie
w sposb zadowalaj'cy wielki kapita% opracowany we
wszystkich szczeg%ach, mo$e nast'pi# potop. P%ywa#
bowiem nauczy# si" mo$na tylko w wodzie
24
.
dr hab. Rafa tocha
Przypisy:
Dr J. K. Sondel, +. yciorys i prace p. prof. dra Leopolda Caro /w:/
Ksiga pamitkowa ku czci p. dra Leopolda Caro, prezesa Polskie-
go Towarzystwa Ekonomicznego i profesora ekonomii Politechniki
Lwowskiej, pod. red. E. Hauswalda, Lww +pp, ss. ++, +.
ks. S. Wyszyski, :. p. Prof. Leopold Caro, Ateneum Kapaskie
+pp, t. (.
Dr L. Caro, . August Cieszkowski, Krakw +8p, s. +.
L. Caro, (. Lichwa na wsi w Galicji w latach -. Pogld na
zebrany dotd materia statystyczny wraz z projektem nowego
badania w tym przedmiocie, Lww +8p; Idem, Der Wucher. Eine
socialpolitische Studie, Leipzig +8p.
Dr J. K. Sondel, op. cit., s. :+. .
W. Romanw, 6. Wspomnienie /w:/ Ksiga pamitkowa, s. +;.
L. Caro, ;. Solidaryzm. Jego zasady, dzieje i zastosowania, Lww
+p+, ss. -6.
Ibid., ss. -6. 8.
Ibid., s. 8;. p.
Ibid., s. ;;. +o.
Ibid., s. ;. ++.
Ibid., ss. +o-++. +:.
Idem, +. Zmierzch kapitalizmu, Pozna +p(, s. +:.
Idem, +(. Zasady nauki ekonomii spoecznej, Lww +p:6,
ss. +6(-+66.
Idem, +. Zmierzch, ss. +(-+.
Idem, +6. Liberalizm i kapitalizm, Wocawek +p;, s. o.
Idem, Zmierzch, s. :; Idem, +;. Liberalizm, s. (.
Idem, +8. Solidaryzm, s. :o6.
Idem, +p. Liberalizm, ss. p+-p:.
Idem, :o. Wspczesne prdy gospodarcze a spdzielczo, Lww
+p:, ss. +-+(. Zob. te rozdzia Przez spdzielczo do solidary-
zmu /w:/ Idem, Solidaryzm, s. ::p.
Idem, :+. Solidaryzm, s. :(p.
J. Tischner, ::. Etyka solidarnoci, Krakw +p8+.
W. Romanw, op. cit., s. +;;. :.
L. Caro, :(. Wspczesne prdy, s. ++.
165
Krzyczeli, emy stumanieni,
Nie wierzc nam, e chcie to mc!
My, Pierwsza Brygada (autor nieznany)
W
kraju, gdzie posta! Jzefa Pi"sudskiego stano-
wi jedn# z najwa$niejszych ikon politycz-
nych, ma"o kto pami%ta o czo"owym ideolo-
gu jego &rodowiska. W kraju, w ktrym niedawno rz#dzi"a
partia nawo"uj#ca do rewolucji moralnej, niemal nikt nie
wie, $e ju$ wiele lat temu kto& pos"ugiwa" si% tym has"em
w polityce.
Je!li mwi" o ruchu umys#owym obozu rz$dowego
po maju 1926, to stworzy# go w#a!nie Adam Skwarczy%-
ski pisa! Andrzej Micewski. Ale posta" ta zas!uguje na
pami%! nie tylko, ani nawet nie przede wszystkim jako
mzg sanacji. Skwarczy%ski to wielki nauczyciel, kt-
ry nieustannie przypomina!, "e "ycie publiczne to
przede wszystkim problem moralny. Nauczyciel, ktry
uczy! jednocze#nie patrzy$ i w niebo, i na ziemi%. Cel
musi by$ wysoki, realizacja prawdziwa, przyziemna,
niefa!szowana pi%knym s!wkiem tak wspomina! go
ucze' i wsp"pracownik, Jan Hoppe.
***
Urodzi" si% 3 grudnia 1886 r. w Wierzchni Polnej w Ma"o-
polsce Wschodniej, w zubo$a"ej rodzinie ziemia'skiej. Jego
ojciec, Wincenty, to uczestnik powstania styczniowego,
za& matka Maria by"a crk# powsta'ca listopadowego. Po
&mierci ojca, gdy ch"opiec mia" zaledwie dwa lata, rodzina
przenios"a si% do Lwowa.
Tu w roku 1898 rozpocz#" nauk% w gimnazjum. Nale$a"
do tajnych k"ek samokszta"ceniowych polskiej m"odzie$y.
Do raczej standardowych, lecz g"%boko prze$ywanych lek-
tur Mickiewicza, S"owackiego i Norwida wkrtce dosz"o
zainteresowanie dorobkiem (eromskiego i Wyspia'skiego,
a tak$e ideami Edwarda Abramowskiego i Stanis"awa
Brzozowskiego. Tym w"a&nie inspiracjom pozostanie wier-
ny ca"e $ycie. Wkrtce do"#czy"a do nich kolejna, tyle$
ideowa, co personalna fascynacja 17-letni Skwarczy#ski
jesieni# 1903 r. wzi#" udzia" w tajnym lwowskim odczycie
dla m"odzie$y, po&wi%conym powstaniu styczniowemu.
Prelegentem by" Jzef Pi"sudski. Jemu te$ pozostanie
wierny a$ do &mierci.
Zaowocowa"o to politycznym zaanga$owaniem. Ze szkol-
nym koleg# Tadeuszem D#browskim za"o$y" organizacj%
Polska M"odzie$ Narodowa Bezpartyjna. )#czy"a has"a
powsta'czo-niepodleg"o&ciowe z programem radykalnych
reform socjalnych, bliska by"a prawemu skrzyd"u Polskiej
Partii Socjalistycznej. Grup# licz#c# kilkaset osb kierowa"
zakonspirowany, wzorowany na masonerii zesp" *wit,
w sk"ad ktrego wchodzi" m.in. Skwarczy'ski. Ch"opak
sformu"owa" wwczas tez%, $e wi%kszo&! starszego po-
kolenia jest stracona dla sprawy niepodleg"o&ci. By"o
to zbie$ne z koncepcj% Pi!sudskiego, wedle ktrej jak
zauwa$y! Bohdan Urbankowski proletariat zast%piono
m"odzie$# jako grup#, ktra stanie si% motorem nap%dowym
przeobra$e' spo"ecznych. Skwarczy'ski wsp"redaguje
mi%dzyszkolne pisemko, pisze broszur% o metodach walki
o spolszczenie galicyjskich szk" zaborczych, prowadzi
Moc woli
Z POL
SKI
RODEM
Rrvicitsz Okn/sk/
A
D
A
M

S
K
W
A
R
C
Z
Y

S
K
I
,

P
O
R
T
R
E
T

Z
E

Z
B
I
O
R
U

J
E
G
O

T
E
K
S
T

W

P
T
.

W
S
K
A
Z
A
N
I
A

,

W
Y
D
A
N
E
G
O

W

R
O
K
U

Z
E

Z
B
I
O
R

W

R
.

O
K
R
A
S
K
I

166
prelekcje dla m!odych robotnikw. Rozpoczyna studia po-
lonistyczne na lwowskim Uniwersytecie Jana Kazimierza.
Chce zosta" nauczycielem, aby mc kszta!towa" umys!y
m!odego pokolenia.
Wkrtce, w 1908 r., nast!puje intensykacja jego dzia"a#.
Regionalna sekcja PPS Frakcja Rewolucyjna tworzy we
Lwowie Zwi$zek Walki Czynnej, ku%ni! kadr przysz"ych
oddzia!w zbrojnych. W powo!anej przy ZWC Ni#szej Szko-
le Wojskowej uko#czy" Skwarczy#ski kursy podocerski
i ocerski. W tym samym okresie w owym &rodowisku
powstaje m!odzie#owa, ponadpartyjna organizacja $ycie,
o programie socjalno-niepodleg"o&ciowym Skwarczy#ski
zostaje sekretarzem jej w"adz, p%niej przez rok jest prze-
wodnicz%cym. Na pocz%tku 1909 r. wst&puje za' do PPS-FR,
b&d%c czo!owym dzia!aczem partii w lokalnym 'rodowisku
studenckim. Innym elementem tego ruchu jest m!odzie#owe
pismo Promie(, w ktrym publikuje swe pierwsze teksty,
a nast&pnie wchodzi w sk!ad redakcji. Wyk!ada rwnie#
na kursach wojskowych ZWC. Gdy w 1910 r. Pi!sudski we
Lwowie tworzy Zwi%zek Strzelecki, Skwarczy(ski zostaje
jego aktywist%. Rozpoczyna wwczas, po sko(czeniu studiw,
prac! zawodow$ najpierw w Rohatynie, a od 1912 r. we
lwowskich gimnazjach. Jest tak#e publicyst% partyjnego
pisma Przed'wit.
W obliczu narastaj%cego prawdopodobie(stwa wybuchu
wojny, Zwi$zek Strzelecki intensykuje prace szkoleniowe
Skwarczy(skiego mianowano najpierw komendantem grup
m!odzie#owych, a nast&pnie Oddzia!u $e(skiego, ktrego
uczestniczki szkoli w pracy kurierskiej i wywiadowczej.
***
W pierwszym swym powa#niejszym tek'cie, Zagadnie-
nia patriotyzmu polskiego, Skwarczy(ski krytykowa!
w Promieniu wiosn% 1910 r. przeciwstawianie d%#e( do
niepodleg!o'ci oraz postulatw socjalnych: Post!powe,
rewolucyjne, socjalistyczne uzasadnienie patrioty-
zmu polega na uznaniu narodu za podstaw! jedyn"
dla realizacji warto#ci oglnoludzkich, stworzenia
jak najdogodniejszych warunkw pracy, twrczo#ci
i rozwoju. Koniecznym postulatem, wynikaj"cym z ta-
kiego pogl"du, jest niepodleg$o#% narodu. Prawdziwie
owocna i prawdziwie odpowiedzialna praca odbywa!
si" mo#e tylko w obr"bie samodzielnego organizmu
pa$stwowego, ktrym sam nard w%ada, a ktry nie
jest zawis$y od decyzji obcego rz"du ani od obcego
uk$adu si$ spo$ecznych, na ktry nie mo&emy wysi$-
kami naszymi wp$ywa%.
Wa#ny temat jego wczesnych rozwa#a( to krytyka
pracy organicznej jako rzekomo jedynej w!a'ciwej metody
dzia!ania w istniej%cych realiach politycznych. Czym#e
jest // owa ideologia pokojowej, za wszelk& cen", pracy
organicznej? Nie jest to nic innego jak propagowanie,
z obywatelskim gestem, idei bezpiecznego k&cika. Posada,
warsztacik, sklepik dla mego gniazdka, mojej rodziny
Po%anieckich. Poza ni& mo#e si" dzia!, co chce w ostrych
s!owach ch!osta! organicznikw na !amach Przed'witu
w 1914 r. Skwarczy(ski uwa#a!, #e gdyby nie pot!piane
przez realistw zrywy zbrojne, nie zaistnia"yby
warunki do pracy pokojowej. Jego zdaniem, to w"a#nie
powstania i inne formy czynnego oporu sprawi"y, $e
zaborcy zmuszeni zostali do poluzowania wi!zw
kr!puj%cych polsk% aktywno#& zaowocowa"y one
reform% stosunkw w rolnictwie i przyspieszeniem rozwoju
przemys!u. Wyrzekanie si& walki zbrojnej przez pozyty-
wistw i endecj& jest zatem nie tylko moralnie naganne
(jako quasi-kolaboracja z wrogiem), ale i krtkowzroczne
z punktu widzenia rozwoju cywilizacyjnego ziem polskich.
Nie znaczy to, 'e odrzuca" ma"e formy dzia"ania prze-
ciwnie, uwa#a!, #e warto'ciowe s% wszelkie pozytywne
inicjatywy spo!eczne, przynosz%ce konkretne zdobycze
materialne i przemiany 'wiadomo'ci. Nie nale#y jednak
traktowa( ich jako celu samego w sobie jest nim bowiem
niepodleg"o&(, ktr$ nale'y wywalczy( jak najszybciej ani
przeciwstawia" rzekomo szale(czym inicjatywom spod
znaku bojowego oporu wobec zaborcw.
Bardziej oryginalnym, a w przysz"o#ci kluczowym,
aspektem jego m"odzie'czego #wiatopogl%du, by"a
apoteoza czynu, przekszta"cania rzeczywisto#ci we-
dle w"asnej woli. Skwarczy(ski sytuuje si& tu w opozycji
zarwno wobec realizmu 'rodowisk konserwatywnych
(robimy tyle, na ile warunki pozwalaj%), jak i nierzadko
towarzysz%cej postawom religijnym wiary w cud (realia
odmieni% si& na lepsze za spraw% boskiej interwencji lub
zbiegu okoliczno'ci), ale tak#e w kontrze do marksowskiego
przekonania o deterministycznym charakterze procesw
P
I

S
U
D
C
Z
Y
C
Y

U
K
A
Z
A
N
I

J
A
K
O

S
O
J
U
S
Z

R
O
B
O
T
N
I
C
Z
O

C
H

O
P
S
K
O

N
I
E
R
S
K
I
167
dziejowych. Nie uwa!a" oczywi#cie, !e wszystko jest
mo!liwe, jednak wychodzi" z za"o!enia, !e kluczowy
czynnik to swoiste nat$!enie woli ludzkiej, nadaj%ce
moc sprawcz% wysi"kowi zbiorowemu. Pisa! w tygodni-
ku "ycie w tek#cie Fetysze ideologiczne: chodzi nam
o patriotyzm dzia!ania. Z tego, "e jeste#my Polakami,
zgo!a nic jeszcze nie wynika. Czyn nasz jest okre#lony
tym, czym by$ mamy i czym by$ chcemy // urojonym
jest wszystko to, co nie jest przedmiotem samowiednego
czynu naszego fetyszem jest wszelki "ywio!, ktry
nas w dzia!aniu ma wyr%cza$ a w rezultacie jest tylko
formu!k&, ktra sankcjonuje nasz bezczyn.
***
W sierpniu 1914 r. jako ocer sztabu I Brygady Legionw
wyruszy! na front u boku Pi!sudskiego. Wzi$! udzia!
w walkach w okolicach Kielc. Wkrtce zosta! zast%pc$
szefa Oddzia!u Wywiadowczego brygady, ponadto koordy-
nowa! dzia!ania kurierskie i szpiegowskie grupy kobiecej.
Nast%pnie w stopniu podporucznika skierowano go jako
przedstawiciela I Brygady do Departamentu Wojskowego
Naczelnego Komitetu Narodowego. Zajmowa! si% m.in. nie-
legalnym werbunkiem ochotnikw do polskich oddzia!w.
Od marca do sierpnia 1916 r. ponownie bra! bezpo#redni
udzia! jako dowdca kompanii w walkach frontowych,
tym razem na Wo!yniu.
P"niej zosta! oddelegowany do Warszawy Pi!sudski
powierzy! mu reprezentowanie swego #rodowiska w Komen-
dzie Naczelnej Polskiej Organizacji Wojskowej. Jesieni$ 1916 r.
wraz ze Stanis!awem Thuguttem i Tadeuszem Ho!wk$ roz-
pocz$! Skwarczy&ski edycj% nielegalnego pisma wyra'aj$cego
pogl#dy pi!sudczykw Rz#d i Wojsko; w styczniu 1917 r.
zosta! redaktorem naczelnym. Tworzy wok! czasopisma
ugrupowanie polityczne Zwi$zek Dobra Publicznego, jednak
nie odegra ono wi%kszej roli. Warto jednak zacytowa( jego
pisane po latach wspomnienia nt. owej organizacji: Zwi&zek
Dobra Publicznego mia! by$ organizacj& o charakterze
spo!eczno-moralnym, // wypracowuj&c& nowe metody
skupienia si% zespo!u na podstawach bezwzgl%dnego
zaufania i bezwzgl%dnej odpowiedzialno#ci jednostki
przed zespo!em za wzi%te na siebie obowi&zki spo!eczne
i za praktykowanie wyznawanych zasad.
20 czerwca 1917 r. Skwarczy&ski zosta! aresztowany
przez niemieck$ policj% w nielegalnej drukarni Rz$du
i Wojska. Uwolniony w pa"dzierniku, wszed! w sk!ad tajnej
pi!sudczykowskiej grupy Konwent, do jej centrum kierowni-
czego Organizacji A. Wkrtce ponownie aresztowany, tra!
do twierdzy w Modlinie, gdzie w wi%ziennych warunkach
podupad! na zdrowiu, rozwin$!a si$ dotychczas lekka gru"-
lica. Wraz z kolegami przygotowywa! ucieczk% za pomoc$
podkopu, jednak nie zd$'yli z niego skorzysta(. 12 listopada
1918 r. wyszed! na wolno#( ju' w niepodleg!ym kraju.
Dwa dni p"niej w Nowej Gazecie opublikowa! tekst
Straszak bolszewizmu, wymierzony w tych, ktrzy blokuj$
przeobra'enia spo!eczne. Skwarczy&ski, wierny swemu
#wiatopogl%dowi, przekonuje, !e po osi%gni$ciu
pierwszego celu odzyskaniu niepodleg"o#ci, nale!y
si$gn%& po drugi, reformy socjalne: Niesprawiedliwy
porz!dek, hamuj!cy rozwj narodu ku s"o#cu //, na-
zywaj! $wi%to$ci! nietykaln!. // Widz! tylko ciasny
interes: To samo bo&yszcze, o ktrym ju& pisa" Mickie-
wicz w Ksi%gach narodu, &e jest najszkaradniejsze.
Wkrtce zosta! redaktorem naczelnym wspomnianej
Nowej Gazety. W styczniu 1919 r. dziennik przekszta!co-
no w Gazet% Polsk$, ktra pod wodz$ Skwarczy&skiego
ukazywa!a si% do ko&ca listopada tego roku. Wznowi!
te' edycj% tygodnika Rz$d i Wojsko. W kwietniu 1920 r.
inicjuje kolejne pismo dziennik Nard. Wszystkie te
gazety by!y organami nieformalnego #rodowiska pi!sud-
czykowskiego, na ich !amach formu!owano oceny sytuacji
bie'$cej, wykuwa!a si% tak'e doktryna grupy w nowej
sytuacji w wolnej Polsce. Skwarczy%ski by! czo!owym
publicyst$ wspomnianych periodykw, wyrs! te' na jednego
z g!wnych ideologw swego obozu. Zasadniczy temat jego
wczesnych rozwa&a% to sytuacja geopolityczna wojna
z sowieck$ Rosj$, zabezpieczenie granicy wschodniej oraz
powo!anie federacji krajw mi%dzymorza, aby wytworzy(
przeciwwag% dla wp!yww rosyjskich. Sam zreszt$ w obliczu
najazdu sowieckiego zg!osi! si% na ochotnika do wojska,
nie bra! jednak bezpo'redniego udzia!u w walkach ze
wzgl%du na stan zdrowia obj$! stanowisko w Wydziale
O#wiaty i Kultury MSW.
Stosunek wobec sprawy wschodniej sprawi!, 'e ostrze
jego krytyki kieruje si% wwczas g!wnie przeciwko endecji,
tradycyjnie lorosyjskiej i niech$tnej wobec agresywnej
polityki Pi!sudskiego na wschodnich rubie'ach pa&stwa.
Jednak spr Skwarczy&skiego z endecj$ dotyczy rwnie',
a mo'e nawet g!wnie stosunku wobec reform socjalnych.
Uwa'a, 'e stronnictwo Romana Dmowskiego, cho( mwi
o interesach narodowych, jest de facto g!osem warstw po-
siadaj$cych. St$d te' wynika niech%( narodowcw wobec
przeobra'e& socjalnych i ustrojowych oraz prby kanali-
zowania radykalnych nastrojw mas za pomoc$ kreowania
mniejszo'ci narodowych na koz!a oarnego. Na !amach
Rz$du i Wojska w styczniu 1920 r. pisze: Ani sprawy
konstytucji, ani reformy agrarnej, ani ochronnego
ustawodawstwa robotniczego, ani sprawy waluty,
przemys"u i aprowizacji kraju // nie rozstrzygnie
si% podnios"ym okrzykiem Bg i Ojczyzna lub mniej
podnios"ymi has"ami antysemickimi.
Wierny jest m!odzie&czym postulatom socjalistycznym,
ale gra toczy si$ o co' wi$cej o cywilizacyjny rozwj
Polski. Polska przywileju szlacheckiego // nie r&ni
si% od Zachodu wielko$ci! ucisku spo"ecznego, bywa"
on tam nawet jeszcze wi%kszy ni& u nas. Ale gdy na
Zachodzie na gnojnym ugorze tej ujarzmionej pracy
wyrasta"a pot%ga pa#stw i dorobki kultury, to u nas
jej owocem by"a swawola bezp"odnej kulturalnie
i pa#stwowo klasy wiecznie niedojrza"ych starych
dzieci, b!d" bezgranicznie krtkowzrocznych sybary-
168
tw. Z podobnych wzgl!dw podj"# tak$e krytyk! Ko%cio-
!a cho" nie bez znaczenia by!o poparcie kleru w!a#nie
dla endecji oraz ataki na pi#sudczykw jako bezbo$nikw
i bolszewikw. W 1920 r. propagowa# tzw. ko%ci# narodo-
wy (do%& silny w%rd Polonii ameryka'skiej, zdobywaj"cy
pewne przycz#ki tak$e w kraju) i ograniczenie autonomii
struktury organizacyjnej Ko%cio#a katolickiego. W"tek w
zosta# jednak szybko wyciszony ze wzgl!dw taktycznych,
bowiem pi!sudczycy nie chcieli eskalowa" tego koniktu.
Doktryna narodowej demokracji to wedle niego
obcy przeszczep, na!ladownictwo analogicznych
tendencji z krajw Zachodu, niezakorzenione w miej-
scowym etosie. Je!li stronnictwo Dmowskiego
odrzuca tak wa"ne elementy rodzimej tradycji, jak
dorobek epoki romantyzmu, je!li pot#pia powsta$-
cze zrywy narodowowyzwole$cze, to jego zdaniem
ponad tradycj# narodow% przedk&ada zagraniczne
doktryny, obce duszy polskiej. W szkicu Rozwj idei
narodowej a Narodowa Demokracja pisa# o dwch pro-
gramowych manifestach endecji My#lach nowoczesnego
Polaka Dmowskiego i Egoizmie narodowym Zygmunta
Balickiego, i$ charakterystyczn! cech! obu tych ksi!"ek
jest to, "e nie wy#aniaj! si$ one z "adnej tradycji ide-
owej polskiej; cho% s#owa tradycja u"ywaj! na ka"dej
niemal stronicy //. // s! zlepkiem utartych trze"wych
prawd moralnych oraz // spopularyzowaniem wzorw
angielskich, niemieckich, japo&skich wypowiedzianym
za pomoc! // modnej wwczas terminologii pozytywi-
stycznej i ewolucjonistycznej //.
***
Skwarczy'ski broni& dziedzictwa romantyzmu przed
endekami, gdy" by&o ono dla$ rdzeniem polsko!ci,
najwy"szym wykwitem geniuszu narodowego. To nie
tylko literatura, nie trend poetycki przeciwko takiemu
rozumieniu romantyzmu protestowa#, nie godz"c si! na
przykrawanie go do szkolnych formu#ek. Wedle Skwar-
czy$skiego, polscy romantycy stworzyli samoistny,
niezwykle oryginalny nurt lozoczny i kulturowy,
nie maj$cy wiele wsplnego wbrew obiegowej opinii
z analogicznymi trendami w innych krajach.
Si!ga# tu po analiz! Brzozowskiego, ktrego rozpraw!
Filozoa romantyzmu polskiego uznawa! za najlepsze od-
czytanie ducha tamtej epoki. W %lad za nim przekonywa#,
$e romantyzm polski jako jedyny trafnie rozpozna# pe#ni!
nauki chrystusowej (ale tak$e innych wielkich tradycji reli-
gijnych), jako wezwania do wzniesienia ludzkiego ducha na
wy$yny. Cz#owiecza wolno%&, geniusz twrczy, czyn, mia#y
by& swoistym moralnym obowi"zkiem, 'wiat konieczno'ci
zaprzeczy% i 'wiat swobody porodzi% z siebie, jak pisa#
w recenzji pracy Brzozowskiego. To ludzka wolno!' two-
rzenia, ale wysoce moralna, skierowana zawsze ku
grze, nie do&owi, b#d%ca drog! ku samostwarzaniu
i samow"adztwu, stanowi&a wedle niego kwintesencj#
bo"ego S&owa.
Jako taki sta# si! wi!c romantyzm polski tak$e przes#a-
niem dla ca#ej ludzko%ci. Szczeglnie wa$ny jest jednak na
gruncie narodowym, bowiem tu zespoli#y si! jego mistycz-
ne i etyczne aspekty z realiami zaborw. Literatura sta#a
si! w Polsce, mocno jak nigdzie indziej, natchnieniem do
zmaga' z uciskiem narodowym. I nie tylko narodowym,
gdy$ Skwarczy'ski podkre!la&, jak bardzo spl%tane s%
idee romantyzmu z postawami i projektami eman-
cypacyjnymi, z polskim radykalizmem spo&ecznym,
z now% moralno!ci%, ktra odrzuca podda$stwo
rwnie" wewn#trzne, klasowe.
Jednak w tym w#a%nie aspekcie odchodzi# od romantyzmu.
Uwa$a#, $e ze wzgl!du na realia epoki, czyli brak w#asnego
pa%stwa, nurt ten rozwin$! si& jednostronnie pozbawiony
mo$liwo%ci konkretnej pracy spo#ecznej, nieproporcjonalnie
wiele oczekiwa' pok#ada# w przeobra$eniach dokonuj"cych
si! dzi!ki bo$ej #asce czy duchowi dziejw. Cho& jako
poetw najbardziej ceni# Mickiewicza i S#owackiego, ide-
owo bli$szy by# mu Norwid, akcentuj"cy znaczenie pracy
jako instrumentu przekszta#cania ducha indywidualnego
i zbiorowego. Za najbardziej udanego adepta dziedzictwa
romantyzmu uwa$a# Stanis#awa Szczepanowskiego, ktry
wizje i wskazania moralne wieszczw potra! przeku"
nie sp!ycaj$c ich w dokonania na niwie gospodarczej,
organizacyjnej itp. Paradoksalnie, Skwarczy'ski ideowe
dziedzictwo romantyzmu zaleca# uzupe#ni& praktyk" niemal
pozytywistyczn". My "yjemy w innej epoce // Nasz czyn
musi wi$c by% dope#nieniem w "yciu w#asnym i sercu
ale rwnie silnie musi by% dope#nieniem w rzeczywisto'ci
S
O
C
J
A
L
N
A

P
R
O
P
A
G
A
N
D
A

P
I

S
U
D
C
Z
Y
K
O
W
S
K
A
169
nas otaczaj!cej: w rzeczywisto"ci materialnej i spo#ecz-
nej. // musi nard polski przemieni! misj" sw# na
zadania konkretne, domagaj#ce si" wykonania dzi$
i jutro pisa! w recenzji pracy Brzozowskiego.
***
Cho! g"wnym przeciwnikiem politycznym i ideowym
by"a dla# prawica, wkrtce skierowa" polemiczne ostrze
rwnie$ w stron% lewicy. Pocz&tkowo w PPS-ie i lewicu-
j&cych stronnictwach ch"opskich widzia" sojusznika, co
mia"o wszak silne uzasadnienie w niedawnej przesz"o'ci.
Nie porzuci" postulatw prospo"ecznych, popiera" lewicowe
rozwi&zania ustrojowe, jak wybr prezydenta w wyborach
powszechnych, by" przeciwny instytucji Senatu. Uwa!a",
!e to lewica by"aby najlepszym gospodarzem kraju.
Posiada ona ku temu racje moralne, jako ci, ktrzy
popierali insurekcjonistyczn# polityk$ wobec za-
borcw zamiast endecko-konserwatywnego lojalizmu,
a tak!e sformu"owa"a wizj$ modernizacji pa%stwa
i spo"ecze%stwa, daj#c# mo!liwo&' przezwyci$!enia
dystansu cywilizacyjnego wobec krajw, ktre roz-
wija"y si$ bez jarzma niewoli.
Jednak tak, jak endecji zarzuca" reprezentowanie
interesw posiadaczy, tak i lewic$ spotka"a krytyka
za to, !e przedk"ada interesy klasowe ponad dobro
pa%stwa. Nard dzieli si$ na klasy i interesy klas
dot!d upo"ledzonych s! tymi pot#$nymi d%wigniami,
ktre podnosz! ku grze spraw$ doskonalenia si$ spo-
#ecznego narodu. Ale chodzi o to, by klasa, dochodz!c
do znaczenia i do w#adzy, umia#a my"le% kategoriami
obejmuj!cymi ca#o"% sprawy narodu i pa&stwa //. 'eby
ciasno i egoistycznie poj$ty interes klasy nie przys#ania#
tego zadania naczelnego // pisa! w 1920 r. Tymczasem,
jego zdaniem, stronnictwa lewicowe przesadnie akcentowa"y
interesy klasowe.
Na w konikt wp!yw mia!y niew"tpliwie wzgl#dy
przyziemne socjali$ci i lewica ch!opska radzili sobie w nie-
podleg"ej Polsce bez sojuszu z obozem Marsza"ka, w dodatku
byli sceptyczni wobec militarystycznej polityki wschodniej.
Natomiast pi!sudczykw coraz bardziej marginalizowano
nie potrali stworzy% reprezentacji parlamentarnej, tracili
wp"ywy w instytucjach pa#stwowych, a sam Pi"sudski by"
stopniowo odsuwany od wp"ywu na si"y zbrojne.
Ale nie tylko w tym tkwi"y przyczyny sporu. Jego sednem
sta"a si% walka z partyjniactwem, czyli z partykularnymi
postawami oraz przedk"adaniem sloganw ponad konkretn&
prac%. W 1922 r. Skwarczy#ski pisa": (mia#o mo)na rzuci%
dzi" pytanie: czy np. dzi$ki frazesom programowym
i // stronnictwom politycznym // cho% jedna z dzie-
dzin )ycia narodowego: polityka zewn$trzna, przemys#,
szkolnictwo, armia, administracja, nauka, zyska#a co"
wi$cej oprcz kamieni na drodze; czy dzi"ki programom
partii politycznych // Polska zyska%a cho! jedn#
szko%", jednego &o%nierza czy armat", jedn# maszyn"
czy fabryk". Takie stanowisko otwiera"o Skwarczy#skie-
mu drog% do stworzenia nowej jako'ci na gruncie polskiej
my'li ideowo-politycznej.
***
Na pocz"tku 1922 r. powo!a! do &ycia kolejne pismo
dwutygodnik (p'niej miesi#cznik) Droga. Sta!o si# ono
teoretycznym organem obozu pi"sudczykowskiego oraz
miejscem kszta"towania jego ideologii. G"wne zr%by linii
programowej to oprcz oczywistego w tych kr%gach kultu
Pi!sudskiego oraz armacji tradycji romantycznej, rwnie&
znacznie bardziej nieszablonowe koncepcje. W sferze
etycznej to przede wszystkim apoteoza Czynu i Pracy,
przeciwstawionych determinizmowi i teoretyzowaniu.
W sferze politycznej by"o to przedk"adanie pa%stwa
i dobra publicznego nad partykularne interesy
oraz w wymiarze praktycznym przeciwstawie-
nie partyjniactwu i demokracji parlamentarnej
silnej w"adzy, wspartej jednak!e o mobilizacj$ mas
w organizacjach spo"ecznych. W sferze ekonomii
radykalizm spo"eczny, jednak!e w wersji nieklaso-
wej, przybieraj#cy posta' koncepcji etatystycznych
w gospodarce oraz w#tkw syndykalistycznych
w dziedzinie organizacji &wiata pracy.
W artykule programowym w pierwszym numerze Drogi
zawar" Skwarczy#ski znamienne przes"anie. 'ycie dawne
// ka)e nam dzi" // nie si$ga% wysi#kiem w jutro, //
ograniczy% si$ do Polski streszczonej w programach
i idea#ach sytego chama i sklepikarza, w my"li zapa-
trzonego w prawo do lenistwa proletariusza, w duchu
dewotki i str)a porz!dku, chc!cych uzyska% prawo
do "wiata bez wysi#ku, bez trudu, raju niemocy //.
Prawd$ nowego )ycia ludzie ci // chc! nagi!% do
swoich wygd i spokoju. Ale ich czas ju$ mija: Musz!
wyrosn!% czynniki, ktre oczyszcz! )ycie pa&stwowe
Polski z tego wszystkiego, co )eruje na rzeczywistym
wysi#ku kraju //. Musi powsta% cz#owiek i warstwy,
ktre // rozsadz! // zakrzep#e, zat$ch#e z czasw
jezuityzmu i racjonalizmu formy // Przeciwstawi#
one produkowaniu nieudolnych moralnie i fachowo
do czynu ludzi wychowanie wszystkich zdolno$ci, si%
zycznych, moralnych i intelektualnych, wychowa-
nie cz%owieka woli i czynu, cz%owieka pracy i my$li
zbiorowej. // Ilekro% w nowym wysi#ku rozrosn! si$
formy nowego )ycia, o ile mocniej odetchnie cz#owiek
wolny i szerzej obejmie w#adz$ nad "wiatem g#o"niej
zahuczy maszyna, mocniej uderzy m#ot i dalej zag#$bi
si$ p#ug w ziemi$ oran!; o ile nard nasz, nie l$kaj!c
si$ przemocy obcych, silniej wykuwa% b$dzie organa
)ycia i pot$gi; o ile wy)ej si$gnie uczucie i westchnienie
cz#owieka ku Bogu; o ile g#$biej wniknie my"l w tajnie
$ywota; pewni b!d%my: i pie& twardy wieczysty drzewa,
tradycja i li"% i kwiat doroczny, bunt b$d! s#u)y#y
'yciu wiecznemu, prawdzie.
Znamienna by"a te$ atmosfera w redakcji Drogi.
Z okazji 10-lecia edycji pisma, Skwarczy#ski pisa": Psy-
170
chologia awangardy tak mo!na by stre"ci# postaw$
duchow% Drogi; psychologia ma&ej gar"ci, wdzieraj%cej
si$ w nowe dziedziny, ale nie dla samej tylko rozkoszy
nowych dozna' i my"li, lecz w poczuciu, !e za ni%
idzie z zamiarami trwa&ej budowy si&a g&wna. Owa
si!a g!wna to oczywi"cie obz pi!sudczykowski.
***
Nale#a! Skwarczy$ski do tej cz%"ci swego pokolenia, ktrej
rozczarowanie odrodzon& Polsk& opisa! w Przedwio"niu
Stefan 'eromski. Wierzy!, #e niepodleg!a ojczyzna nie tylko
wespnie si% na wy#yny rozwoju, ale w dodatku dokona
tego zgodn&, wyt%#on& prac& og!u obywateli. Zamiast
tego przysz!a szara rzeczywisto"(. Po latach pisa!: Walka
o w&adz$ pozorna: bo w niej o zaszczyty, o wp&ywy,
o zyski, o satysfakcj$ wreszcie chodzi&o, a nie o odpo-
wiedzialno"#. Wy"cig demagogiczny partii poni!aj%cy
cz&owieka, bo og&upiaj%cy go fantastycznymi has&ami
i obietnicami w celu wy&udzenia dla siebie poklasku,
popularno"ci, mandatw. Wy"cig do tanich zyskw,
karier, zaszczytw.
A na dodatek dezawuowanie znaczenia i marginalizo-
wanie roli publicznej tych, ktrzy po!o#yli podwaliny pod
niepodleg!o"(. Obz pi!sudczykowski to dla" nie tylko
bohaterowie wygranej batalii o woln# Polsk$. Ich
czyn zbrojny i postawa znamionowa!y co% znacznie
wi$kszego przezwyci$&anie zastanych realiw,
zdolno!" wyro!ni#cia aktem w$asnej woli ponad siebie
samego. Manifestem ideowym Skwarczy$skiego z owego
okresu sta! si% artyku! z Drogi o znamiennym tytule
Historia pos!uszna woli ludzkiej i rwnie znamiennym
podtytule W dziesi%ciolecie Legionw. Autor kre"li w nim
obraz legionistw jako grupy, ktra wbrew atmosferze epoki
zat"ch!ej rupieciarni oraz uwarunkowaniom politycznym,
osi&gn%!a wielki cel. Sami siebie zacz$li przetwarza#,
kszta&ci#, przerabia# na inn%, now% miar$, na miar$
wielkich zada', wedle wymaga' nowych, przysz&ych
czasw. // poczuli si$ kadrami armii ujarzmionego
narodu. Zmienili sposb !ycia, zmienili zami&owania
swe i zawody, zmienili obyczaje. // Oto !ywa i czynna
wiara tych ludzi, wola i wyt#%ona praca uczyni$a ten
cud, %e ich dorobek wrs$ korzeniami w rzeczywi-
sto!", zdo$a$ uczyni" sobie pos$uszn& histori#, zdo$a$
zapanowa" nad przysz$o!ci&. Praca ich oarna i jej
rzetelne wyniki sta&y si$ sprawcami tego bardzo rzadkiego
zjawiska: pos&usze'stwa historii wobec woli ludzkiej
//. // uwierzywszy w swoj% spraw$, nat$!ywszy w jej
kierunku sw% wol$, // szli na podbj jutra, by uczyni#
je takim, jakim ujrzeli je w swym marzeniu a raczej
w swym postanowieniu i planie.
Ten etos i ci ludzie powinni zatem opanowa( Polsk%,
je"li wspi&( ma si% ona na wy#yny, wbrew niekorzyst-
nym, zdawa!oby si%, uwarunkowaniom. Jest to bowiem
naturalna elita, o ktrej pisa! wr%cz, #e pod zaborami
stanowi!a jakby osobny, nieliczny, szlachetny nard. Ju#
w 1921 r. na !amach Rz&du i Wojska, Skwarczy$ski
przeciwstawia! ich czyn og!owi: Zbyt znikomo ma&a
cz$"# narodu w&o!y&a w spraw$ niepodleg&o"ci prac$
i ponosi!a dla niej oary. // Og! narodu odczu! uzy-
skanie niepodleg&o"ci jako dar, a przeto nie docenia&
jej wagi, nie mg& traktowa# jej jako rzeczy z w&asnej
krwi i ko"ci zrodzonej. // T$ zatem luk$ w psychice
naszej // zape&ni# musi w okres nowy // systema-
tycznej, buduj%cej pracy. // Do tej pracy trzeba nie
mniejszej mocy moralnej, nie mniejszego rozp$du i nie
mniejszej odwagi ni! do walki or$!nej. Musz% do niej
// stan%# ci ludzie, ktrzy najwi$cej okazali dojrza&o"ci
narodowej, najwi$cej zrozumienia istoty i potrzeby
samodzielnego bytu i najwi$cej warto"ci moralnych.
D"wign#li oni w$rd po%ogi miecz Polski, narzucili
"wiatu i narodowi swemu, zgnu"nia&emu w niewoli,
prawo jego bytu. Teraz w dumnym jego cieniu rozpo-
cz%# musz% ork$ i zasiew, bo to tylko druga posta# tej
samej pracy. Innymi s!owy: dowdcy z lat wojny powinni
zosta( liderami w czasie pokoju.
***
W 1924 r. Skwarczy$ski przewodzi! prbie powo!ania poli-
tycznej reprezentacji tego #rodowiska Konfederacji Ludzi
Pracy. Nie wysz!a ona jednak poza stadium organizacyjne
i programowe. Realia by!y niekorzystne pi!sudczycy
coraz bardziej tracili wp!yw na polityk% pa$stwa, g!wnie
na rzecz znienawidzonej endecji. Punktem zwrotnym sta!
si% przewrt majowy.
Redaktor Drogi nale#a! do "cis!ego grona doradcw
Marsza!ka, ktrzy zostali wtajemniczeni w plany zamachu.
Tydzie$ po przej%ciu w!adzy przez pi!sudczykw zacz&!
Skwarczy$ski wydawa( pismo Nakazy Chwili, ktre
opatrzy! podtytu!em Sprawie Rewolucji Moralnej w Polsce.
W ostrych s!owach ch!oszcze w nim prawic%, wychwala
now& w!adz%, zapowiada daleko id&ce przemiany spo!eczne.
'ywot pisma nie trwa d!ugo. Pi!sudski jest pragmatykiem,
og!asza, #e zrobi! rewolucj% bez rewolucyjnych konse-
kwencji, nie podejmuje wielkich reform, a w pierwszym
szeregu jego ekipy staj& raczej technokraci i organizatorzy
ni# ideowcy. Skwarczy$ski usuwa si% w cie$, jednak nie
$ywi urazy przekonany o geniuszu Pi!sudskiego, uwa$a
te#, #e to dopiero pocz&tek zmian, ktre potrwaj& lata
i stopniowo obejm& wszelkie dziedziny #ycia. Chce s!u-
&y' nowej Polsce bez ambicji wysuwania si$ na
czo!o i z ufno%ci#, &e jego wizje b$d# realizowane
pr!dzej czy p"niej.
Przewrt majowy to dla niego punkt zwrotny w dziejach
kraju. Oczywi"cie nie bez znaczenia jest sam triumfalny
powrt obozu pi!sudczykowskiego do w!adzy, jednak
rewolucja majowa to dla Skwarczy$skiego co" o wiele
bardziej istotnego. Przede wszystkim postrzega powodzenie
akcji Marsza!ka jako potwierdzenie teorii o znaczeniu si!y
woli w kszta!towaniu rzeczywisto"ci. To niejako powtrka
czynu legionowego, gdy zdeterminowana garstka wbrew,
171
zdawa!oby si", zdrowemu rozs#dkowi i niekorzystnym
okoliczno$ciom, osi#gn"!a swj cel.
Przewrt majowy zajmuje miejsce w jego wizji
dziejw Polski jako kraju, gdzie rozwj dokonuje si!
w sposb skokowy, dzi!ki nat!"eniu si#y sprawczej,
przeciwko ograniczeniom sytuacyjnym i determini-
zmowi. W programowym tek$cie Prawda jedyna o czynie
ludzkim g!osi: Gdzie! wi"c je#li nie tu prawda czynu, ta
prawda, ktra u nas ju! tyle razy w #wietnych blaskach
zorzy romantycznej #wieci$a, gdzie! wi"c, je#li nie tu
ta prawda objawiona cz$owiekowi by% powinna? Gdzie!
je#li nie tu. Tu by!y puste i szare epoki, tu by! leniwy
i bierny og!. A na tym tle heroizm ludzki zmaga!
si" z szarzyzn# i biernot# samotny tak, jak samot-
ny jest cz!owiek we wszech$wiecie i tak zuchwale
dumny, jak dumnym stanie si" cz!owiek, gdy pojmie,
%e prawda jest tylko w jego czynie.
Warto wspomnie%, jak Skwarczy&ski postrzega! swoje
$rodowisko. W li$cie otwartym do Tadeusza Ho!wki pisa!:
Tymi odpowiedzialnymi pionierami nowej przysz$o#ci
mo!emy // by% tylko my. Co znaczy to my wiesz
dobrze. Nie jest to partia !adna, ani organizacja, jawna
czy tajna. // S& to ludzie Nowej Polski, ci, ktrzy nie-
podleg$ymi // byli ju! przed wojn&, bo ich dusz niewola
ani nie spodli$a, ani nie wyja$owi$a, ludzie, ktrzy //
maj& w sobie niepohamowany p"d naprzd i g$"bok&
pogard" dla wszelkiego interesu //.
Jak pisa! Leszek Kami&ski, wedle Skwarczy&skiego
Mandat do w$adzy w Polsce daje pi$sudczykom w$a#nie
to, !e s& oni spadkobiercami romantykw //. Moralne
prawo do rz&du dusz daje Pi$sudskiemu i legionistom
fakt, !e oni w$a#nie urzeczywistnili swoj& walk& Mic-
kiewiczowskie has$o mierz si$y na zamiary, !e stan"li
jak opisani przez poet" ludzie szaleni, wbrew ludziom
rozs&dnym //. Dorobku moralnego Legionw nie mo!na
zaprzepa#ci%, trzeba go w narodzie upowszechni%. St#d
w!a$nie wzi"!a si" Skwarczy&skiego koncepcja rewolucji
moralnej. Przewrt majowy mia# wyzwoli$ nowe
si#y etyczne w narodzie, podci%gn%$ go w gr!, ku
wy"ynom, na ktrych znajdowali si! wedle niego
dawni legioni&ci, a w ten sposb na nowe tory
pchn%$ ca#% Polsk!.
Wyszed!szy od wspomnianej tezy o dwch narodach,
tj. bojowej i szlachetnej garstce, ktra wywalczy!a nie-
podleg!o$%, oraz biernej wi"kszo$ci, ktrej wolna Polska
spad!a z nieba, przekonywa! Skwarczy&ski, i': Rewo-
lucji moralnej nard, op"tany bierno#ci&, nie podj&$.
Podj&$ j& Pi$sudski, ale doko'czy% i utrwali% musi j&
nard, bo inaczej nie by$aby ona rewolucj& moraln&.
// w tej chwili has$em by% musi: Wszystko dla Polski
i jej odrodzenia nic dla Polakw. Polacy zbyt d$ugo
gnu#nieli w bierno#ci, by w tej chwili jedynym dla nich
nakazem nie by!o tylko to jedno: oara. Oara z dbr
osobistych, z pragnie' i aspiracji najs$uszniejszych na
rzecz pa'stwa, ktre zbiorowym wysi$kiem uczyni%
musimy przybytkiem najwy!szego podniesienia ducho-
wego i twrczego wszystkich obywateli i narz"dziem
walki o najszczytniejsz& przysz$o#% narodu i ludzko#ci.
W 1933 r. przekonywa!, 'e Sprawa kszta!towania duszy
nowego cz!owieka, b"d#c najtrudniejsz#, jednocze$nie
jest najbardziej zasadnicz#, podstawow#. Wiara, %e
fakty materialne, przemiany ekonomiczne kszta!tuj#
automatycznie nowy typ cz!owieka, zbankrutowa!a.
// Trwa!# podstaw# pomy$lnej przysz!o$ci w rozwoju
materialnym i organizacyjnym, oraz pi"knych zdo-
byczy w dziedzinie ideowej i kulturalnej b"d# tylko
charaktery ludzi.
Jan Hoppe pisa!: Dla Skwarczy'skiego nade wszystko
jasnym by$o to, !e z!y cz!owiek nie zdo!a tworzy& rze-
czy dobrych i pi"knych, %e %#dni zyskw i pragn#cy
dobrych interesw ludzie, nie stworz# tej innej, no-
wej, tak patetycznie zapowiadanej i idealistycznie
pojmowanej przysz!o$ci.
***
Polem i zarazem narz"dziem rewolucji moralnej mia! sta%
si" czyn, ktry w epoce niepodleg!o$ci powinien przybra%
posta! pracy nad sob" oraz dla dobra ojczyzny, wzajemnie
si" dope!niaj#c. Mamy zbudowa% now& Polsk" i nowego
w Polsce cz$owieka. Tej budowy nie zaczniemy wznosi%
S
O
C
J
A
L
N
A

P
R
O
P
A
G
A
N
D
A

P
I

S
U
D
C
Z
Y
K
O
W
S
K
A
172
samym umys!em, samym my"leniem, samymi ideami,
programami. // Budowa ta bowiem odbywa si# przez
wyrabianie charakterw i moralno"ci, a te warto"ci
mo$na tylko wypraktykowa%. Skwarczy!ski uwa"a#, "e
w czasie pokoju nale"y krzewi$ wzorce ma#ego heroizmu.
Typy sportowcw-lotnikw &wirki i Skar$y'skiego, kon-
struktora Wigury // s( typami niepodleg!ymi przysz!o"ci,
a rodzi% si# mog( i rodz( si# coraz cz#"ciej w ka$dym
zawodzie. Typ tego bezrobotnego, ktry na po$yczk#
narodow( przynis! przechowane od lat z!ote monety,
bo chcia! wzmocni% // pa'stwo, jest typem moralnym
tej samej rasy przekonywa!.
Prac! rozumia" dwojako. Nie tylko o wysi"ek
ka#dego Polaka z osobna mu chodzi"o, nie tylko
o zespolenie owych wysi"kw w dzie"o zbiorowe.
Polska mia"a sta$ si! pa%stwem pracy (taki tytu#
przybra# nb. organ prasowy Legionu M#odych, ktrego
guru by! o czym p"niej Skwarczy#ski). W 1923 r.
z gorycz% pisa# w Drodze, i" wbrew wszelkim szum-
nym has!om, g!oszonym wsz#dzie i przez wszystkich,
praca, w $adnej swej postaci, nie daje dzi" w Polsce
ani si!y, ani znaczenia, ani honoru, nie zapewnia
nawet mo$no"ci $ycia i utrzymania. Panuje natomiast
kapita! i to nawet nie kapita! produkcyjny, ale kapita!
spekulacyjny i paso$ytniczy. Tymczasem, jak streszcza#
jego pogl%dy Hoppe, Praca musi wyznacza! miejsce
w "yciu, a nawet w hierarchii spo#ecznej.
Polska mia"a sta$ si! krajem, w ktrym zaznaczy
si! przewaga Pracy nad Kapita"em nie na darmo
przewrt majowy okre&la" Skwarczy%ski mianem
rewolucji #o"nierskiej i robotniczej. Cho$ on sam
nie formu#owa# szczeg#owych wskazwek w tej dziedzi-
nie tym zajmowali si$ jego wsp!pracownicy, jak ide-
olog polskiego etatyzmu, Stefan Starzy!ski, a ca#y zesp#
Drogi inicjowa# takie wydarzenia, jak np. monumentalne
wydawnictwo Na froncie gospodarczym to rozpro-
szone wzmianki nie pozostawiaj% w%tpliwo&ci w kwestii
jego pogl%dw. W 1928 r. stwierdza#: Linia post#powania
obozu pi!sudczykw w tych sprawach jest ustalona; //
a streszcza si# w roli pa'stwa nie tylko jako regulatora
$ycia ekonomicznego, lecz jako czynnika inwestuj(cego
i kieruj(cego nim w imi# interesw og!u, a mimo
lub nawet wbrew interesom partykularnym prywatno-
kapitalistycznym.
Nie znaczy to, #e Skwarczy%ski zajmowa" stano-
wisko klasowe, bliskie socjalistom. By" to raczej swo-
isty solidaryzm narodowy swoisty, bo zak"adaj'cy
prymat &wiata Pracy, jednak maj'cego na uwadze
dobro wsplne, stan pa%stwa. Reforma spo!eczna
oprze% si# u nas b#dzie mog!a nie na zwyci#stwie si!(
jednej klasy nad innymi //, chocia$by to nawet by!o
zwyci#stwo klas pracuj(cych. Oprze si# ona na grun-
townej zmianie stosunku cz!owieka do zawodu swego
i warsztatu, jako nie do "rodka zarabiania na $ycie,
ale do instrumentu wybranej z powo!ania twrczo"ci
pisa# tu" po przewrocie majowym we wspomnianym li&cie
do Ho#wki.
W#a&nie w tej kwestii zaci%gn%# najwi'kszy d#ug ideowy
u Brzozowskiego, ktry postulowa# przetworzenie pracy
z musu w przedmiot mi#o&ci i swobody. W ca!ej logice
dzisiejszego porz(dku spo!ecznego i // panuj(cej ide-
ologii tak mieszcza'skiej, jak i robotniczej praca
nie jest po!(czona wewn#trznymi w#z!ami ze swym
przedmiotem, z produktem jest ode' moralnie ode-
rwana, jest on dla niej oboj#tny pisa! Skwarczy#ski
w artykule Rola inteligencji w ruchu zawodowym &wiata
pracy. Zmiana tego stanu rzeczy nie zale"y jednak tylko
od reform socjalnych, przeobra"enia stosunkw w#asno-
&ciowych czy od polepszenia warunkw pracy. Musi ona
sta$ si' tak"e przedmiotem wyt'"onych wysi#kw samych
pracownikw najemnych i ich organizacji zawodowych. Re-
lacja cz!owiek praca, musi obj%& aspekt etyczny, duchowy,
nie tylko materialny. Pracownik powinien doskonali$
si! w wykonywaniu swych obowi'zkw, wk"ada$
w nie serce, za& zwi'zki zawodowe maj' za zada-
nie nie tylko dba"o&$ o warunki zatrudnienia, lecz
tak#e dzia"alno&$ edukacyjn' i wychowawcz', by
u"atwi$ zawodowe doskonalenie siebie oraz metod
i warsztatw swej pracy i w ten sposb przetworzy!
ludzi pracy z najemnikw na twrcw.
***
Pi#sudczycy, a w&rd nich Skwarczy!ski, byli przekonani,
i" dobrem najwy"szym jest pa!stwo. Ta &wi'to&$ to za-
rwno efekt odzyskania niepodleg#o&ci oraz odczuwanego
zagro"enia ze wschodu i zachodu, ale tak"e skutek przeko-
nania, "e pa!stwo i jego wysi#ki s% kluczow% p#aszczyzn%
organizacji "ycia narodu. Obz ten krytycznie traktowa#
wszelkie pomys#y spod znaku pa!stwa-minimum, moty-
wowane czy to gospodarczo, czy z punktu widzenia swobd
obywatelskich. Uwa"ano, "e tylko silne i sprawne pa!stwo
zapewni w#a&ciwy rozwj Polsce i jej mieszka!com. Ponie-
wa' jednak pa#stwo by!o w ich odczuciu s!abe zarwno
z instytucjonalnego, jak i mentalnego (skutek dziedzictwa
zaborw) punktu widzenia uwa'ali, 'e konieczne s%
wzmo"one wysi#ki na rzecz jego wzmocnienia.
Skwarczy!ski u schy#ku lat 20. krytykowa# stanowisko,
zgodnie z ktrym Mwi si# ci(gle obywatelowi o obo-
wi(zkach, jakie wobec niego ma rz(d i pa'stwo, ale
przemilcza si# systematycznie obowi(zki obywatela
//. Kwintesencj' jego pogl%dw na to zagadnienie stanowi
podsumowanie pracy zbiorowej Pod znakiem odpowiedzial-
no&ci i pracy, b'd%cej zapisem dyskusji organizowanych
pod kierunkiem Skwarczy!skiego. Pisa# tam nast'puj%co:
Zawsze mwmy ludziom w pierwszym rz$dzie o ich
obowi%zkach, a nie o uprawnieniach. // Wykre&li!
z naszego s#ownika s#owa Protestujemy i '%da-
my i zast%pi! je s#owami: D%"ymy, Pracujemy.
Wykre&li! s#owo Interes, nawet w znaczeniu interes
zbiorowy a zast%pi! je s#owem S#u"ba.
173
Nie oznacza to, !e redaktor Drogi uwa!a", i! jed-
nostka niczym, !e pa#stwo powinno by$ totalne, a oby-
watele pos"usznym stadem owiec. Stworzy! koncepcj",
ktra stanowi!a trzeci# drog" mi"dzy liberaln#
demokracj# parlamentarn# a totalitarnymi re$i-
mami faszystowskimi i komunistycznymi. Nazwa!
j# uspo!ecznieniem pa%stwa. Termin ten zaczerpn%"
od jednego z prominentw obozu pi"sudczykowskiego,
Walerego S"awka, jednak znacznie rozwin%" i pog"&bi"
jego wizj&. Uwa$a!, $e pa%stwo jest silne nie wtedy,
gdy odbierze obywatelom ich inicjatyw", lecz gdy
potra powi!za" j! z celami ponadpartykularnymi.
Chodzi"o o stopniowe rozk!adanie odpowiedzialno"ci za
pa#stwo na szerokie sfery zorganizowanego spo!ecze#stwa
// na barki zwi$zkw spo!ecznych: gospodarczych //,
zawodowych //, o"wiatowo-kulturalnych, wychowaw-
czo-wojskowych itd. W tek'cie O podstawy demokracji
przekonywa", !e // wci!gn!" musimy do wsp#pracy
wszystkich ludzi, posiadaj!cych dobr! wol$ i ambicj$
twrcz!, ktrych niejednokrotnie dziel! dzisiaj r%ne
has#a i przekonania, a ktrych z#!cz! dyscyplina
moralna zaufania, poszanowanie cz#owieka i kult
wielkiego zbiorowego obowi!zku.
Jak wspomnia"em, redaktor Drogi negatywnie oce-
nia" rozdrapywanie Polski przez grupy interesu skupione
w stronnictwach politycznych. Zapewne cz&'$ tej niech&ci
wynika!a z aska pi!sudczykowskich projektw partyj-
nych, jednak towarzyszy"a jej bardziej wnikliwa diagnoza.
Zgrupowani wok! Drogi autorzy w tym czo!owy
polski ideolog syndykalizmu, Kazimierz Zakrzewski, autor
ksi"#ki Kryzys demokracji uwa#ali, #e wyczerpa!a si$
dotychczasowa formu"a polityczna. Kryzys demokracji
jest faktem przede wszystkim w znaczeniu prze%ycia
si& obowi$zuj$cej w niej ideologii oraz zbankrutowa-
nia form organizacyjnych pisa! Skwarczy%ski w 1926 r.
Uwa!a", !e zdobycz rewolucji francuskiej, jak% by"o wy-
rwanie cz"owieka z ogranicze# ancien rgimeu, zosta"a
w demokracji parlamentarnej zatracona wskutek masowego
postrzegania obywateli-wyborcw. Zwyci&stwo takiego
czy innego programu mia!o by' osi$gni&te drog$ liczby:
takim czy innym g!osowaniem. Wi&kszo"' mia!a by'
tym, co za!atwi spraw&. // Liberalizm zmarnowa#
zdobycz Wielkiej Rewolucji: wyzwolenie cz#owieka;
nie wci!gn!# tego cz#owieka w ustrj spo#eczny, tylko
jego surogat: abstrakcyjn! jednostk$. Tote% zadaniem
// jest wcieli" pe#nego, odpowiedzialnego cz#owieka
w prac$ zespo#ow! przekonywa! w 1932 r. w pi&mie
Jutro Pracy.
Ju! 10 lat wcze'niej konstatowa", !e coraz powszechniej-
sze jest znienawidzenie partii i ich polityki sejmowej
natomiast coraz wyra'niejsze obejmowanie %ycia pu-
blicznego przez organizacje spo!eczne //. Rozwijaj$ si&
"wietnie i koncentruj$ zwi$zki samorz$dw wiejskich
i miejskich, zamiast stronnictw ludowych coraz silniej
do g!osu dochodz$ ch!opskie zrzeszenia gospodarcze
i kulturalne, zamiast partii robotniczych analogiczne
organizacje robotnicze //. To w"a'nie mia"o sta$ si&
podstaw% nowego ustroju. Skwarczy#ski parlamentar-
nej demokracji frazesu, demokracji niweluj!cej,
demokracji poni%aj!cej cz#owieka przeciwstawia"
demokracj$ realizacji, rozci!gaj!c! si$ nie tylko na
uprawnienia polityczne, ale rwnie% na %ycie zarwno
w samorz!dach lokalnych, jak i gospodarczych, na
%ycie kulturalne, gospodarcze, zawodowe, o&wiat$,
wci!gaj!c najszersze warstwy jako &wiadomego, od-
powiedzialnego wsp#twrc$ //.
W artykule programowym Uspo"ecznienie pa#stwa
pisa": Przewrt majowy odsun$! // demokracj& starego
typu: // partii, werbalnych programw, nieobowi$-
zuj$cych hase! //. Otworzy! natomiast mo%liwo"ci dla
nowej formy wsp!pracy spo!ecznej tej, ktra gardz$c
werbalizmem pisanych programw, organizuje zespo!y
konkretnej pracy; tworzy dobra rzeczywiste, materialne
i kulturalne i ma ambicj& demokratyzowa' spo!ecze#-
stwo nie tylko politycznie, lecz rwnie% i gospodarczo
i kulturalnie //.
***
Dziwnie brzmi dzisiaj apoteoza demokracji cho(by nie-
parlamentarnej w wykonaniu ideologa obozu sanacyjnego.
Skwarczy#ski odrzuca" jednak tez&, !e porz%dek polityczny
ustanowiony w efekcie przewrotu majowego, jest dyktatu-
r%. By" przekonany, i! rz%dy pi"sudczykw s% odleg"e od
tego modelu, stanowi%c typowo polsk%, now% jako'$. //
rz$dy nasze maj$ na og! o wiele mniej siln$ r&k&,
ni% gdzie indziej rz$dy najbardziej demokratyczne czy
liberalne.
W tek'cie My'l wychowawcza Pi"sudskiego przekony-
wa", i! // jego idea! wychowawczy zmierza do urobienia
cz!owieka w!asnowolnego i w!asnowolnego spo!ecze#-
stwa, do wydobywania z ludzi i ze spo!ecze#stwa czy-
nu. Nie nakazywania //, ale // stawiania cz!owieka
i spo!ecze#stwa w takim po!o%eniu, w ktrym rodzi si&
decyzja, poczucie odpowiedzialno"ci i czyn. Na "amach
Jutra Pracy dodawa": Zaledwie znajdzie si& w sytuacji
dyktatora (listopad 1918, maj 1926, Brze"'), natychmiast
z sytuacji tej wyci$ga konsekwencje wprost przeciwne:
demokratyczne, liberalne, konstytucyjne. Zaledwie
konsekwencje te ujawnia' zaczynaj$ swe sprzeczne
z postulatem odpowiedzialno"ci oblicze, rzuca im pod
nogi dyktatorskie gesty. Bo w gruncie rzeczy przez
ca!y czas chodzi mu o t& rzecz //, ktra nie mie"ci si&
ani w liberalnej demokracji, ani w dyktaturze. Chodzi
mu w!a"nie o odpowiedzialno"' ludzi //.
Jego zdaniem, w!adczo&( Pi!sudskiego ma specycz-
ny rys, wynikaj%cy z polskiej tradycji. Kluczowe by"y tu
do'wiadczenia powstania styczniowego, ktre Marsza"ek
wnikliwie studiowa". Wwczas w"adza obywa"a si& bez
przymusu, ktrego organw Rz$d w nie posiada!, tylko
przez nacisk i autorytet moralny //. Wedle niego, Pi"sudski
174
wcieli! t" ide" w #ycie w czasach Legionw i POW, ktre
rwnie# nie posiada!y #adnych uprawnie$ administracyjno-
decyzyjnych, a ca!y pos!uch wynika! z moralnego autorytetu
inicjatyw i ich twrcw. Rok 1863, Legiony, a zw!aszcza
POW // we wszystkich tych momentach // objawia
si" zbiorowa inspiracja, polegaj#ca // na tym, $e zbioro-
wo%ci# natchnion# rz#dzi nakaz nie formalno-prawnej,
lecz moralnej natury, nakaz, ktry przyjmowany jest
przez podw!adnych bez przymusu, w sposb zupe!nie
dobrowolny pisa! w Prawdzie jedynej. Oczywi"cie
w warunkach odzyskanej niepodleg!o%ci i istniej&cego
aparatu pa$stwowego, nie jest ani mo#liwa, ani po#&dana
sytuacja ca!kowitej dobrowolno%ci postaw i poczyna$ oby-
wateli, jednak wedle Skwarczy$skiego obz pi!sudczykowski
i jego lider nie d&#& do typowej dyktatury. Ich idea!em
jest w!adza silna, a na dobrej woli oparta.
Z takich w!a"nie pozycji minimalizowania
przymusu instytucjonalnego oraz k!adzenia nacisku
na wychowanie, dobrowoln# przemian$ moralno"ci
obywateli krytykowa! ustroje totalitarne: faszyzm
i komunizm: Odrzu&my sztywno%& i zasadniczo%& obu
tych eksperymentw, wyzwlmy si" z lenistwa umys!o-
wego, ktre stwarza u nas co chwila mod" to na sowiety,
to na faszyzm, mod" szkodliw# i g!upi#.
***
W styczniu 1927 r. Adam Skwarczy$ski obj&! kierownictwo
referatu spo!ecznego w Kancelarii Cywilnej Prezydenta
RP. Jego s!u#bowe mieszkanie na Zamku Krlewskim
sta!o si" placwk& organizacyjn& propi!sudczykowskich
inicjatyw. Wie%, ruch zawodowy, m!odzie$ robotnicza,
szkolna i akademicka, instytucje o%wiatowo-kultural-
ne, wydawnictwa, konferencje porozumiewawcze tu
znajduj# swe ognisko, ducha i plan dzia!ania pisa!
Boles!aw Wasylewski.
Ju# w 1922 r. Skwarczy$ski wsp!tworzy! Powszechny
Uniwersytet Korespondencyjny, pomagaj&cy poszerza'
wiedz" osobom z prowincji oraz pracuj&cym mieszka$com
du#ych miast. Po przewrocie majowym inicjowa! lub czynnie
wspiera! kolejne organizacje spo!eczne, m.in. Zwi&zek by!ych
Wi#$niw Ideowych, Organizacj# M!odzie%y Pracuj&cej,
Instytut O%wiaty i Kultury, Uni" Zwi&zkw Pracownikw
Umys!owych. Pod jego kierownictwem powsta! Atlas
organizacji spo!ecznych.
Kluczowe by!y dla$ jednak organizacje m!odzie#owo-
wychowawcze. Uwa%a!, %e rewolucja %o!niersko-ro-
botnicza w pe!ni dokona si$ wtedy, gdy dominuj#c#
rol$ w Polsce zacznie odgrywa& generacja ludzi
pomajowych, nie obarczona nawykami i wzorcami
pokolenia swoich rodzicw. Dlatego te% gros wysi!ku
po"wi$ci! pracy formacyjnej w "rodowiskach m!o-
dzie%owych. Na pocz&tku 1930 r. inspirowa! utworzenie
Legionu M!odych Akademickiego Zwi&zku Pracy dla
Pa$stwa. Organizacja ta, o charakterze elitarnym, by!a
w zamierzeniu placwk& formacyjn& w %rodowisku stu-
denckim, a od 1932 r., po zmianie nazwy na Zwi&zek Pracy
dla Pa'stwa Legion M!odych, rwnie% w"rd m!odzie%y
robotniczej i urz#dniczej. Legion M!odych g!osi! jak
pisze Zbigniew Osi'ski has!a antynacjonalistyczne,
antykapitalistyczne, antyklerykalne i antyniemieckie,
opowiada! si" za ograniczeniem w!asno%ci prywatnej,
ustanowieniem silnej kontroli pa'stwa nad gospodark#,
planowaniem gospodarczym, uniezale$nieniem si" od
kapita!u zagranicznego, a tak$e // potrzeb" reform spo-
!ecznych. Skwarczy$ski wchodzi! w sk!ad tzw. Senioratu,
czyli grupy wspieraj&co-doradczej LM. Innym %rodowiskiem
tego typu, z ktrym wsp!pracowa!, by!a grupa zwi&zana
z tygodnikiem Jutro Pracy o orientacji pi!sudczykowsko-
nacjonalistyczno-syndykalistycznej, wywodz&ca si" ze
zwi&zkw zawodowych pracownikw umys!owych.
W 1932 r. rozpocz#!a dzia!alno"( Stra% Przednia Orga-
nizacja Pracy Obywatelskiej, rwnie# powo!ana z inicjatywy
Skwarczy$skiego. By!a przeznaczona dla osb w wieku
15-21 lat i mia!a za zadanie wychowywa' w duchu wskaza$
redaktora Drogi uczniw szk! %rednich. Wa#n& rol" w jej
dzia!aniach pe!ni!y zaj"cia samokszta!ceniowe oraz prak-
tyczne wychowanie poprzez prac# i czyn. Skwarczy'ski
by! trzy lata prezesem organizacji, redagowa! tak#e jej
organ miesi#cznik Ku$nia M!odych. SP i redakcja KM
by!y inicjatywami, w ktre w!o#y! mnstwo energii i wysi!-
ku. Nieco mniej, lecz tak#e sporo zaanga#owania po%wi"ci!
Centralnemu Komitetowi ds. M!odzie#y Wiejskiej, ktrego
by! przewodnicz&cym. W 1934 r. powo!a! Towarzystwo
Wiejskich Uniwersytetw Regionalnych.
P
O
P
I
E
R
S
I
E

A
D
A
M
A

S
K
W
A
R
C
Z
Y

S
K
I
E
G
O
,

R
Z
E

B
I


A
.

P
I
E
T
R
Z
A
K
.

R
E
P
R
O
D
U
K
C
J
A

Z
A

P
I
S
M
E
M

S
I
E
W

M

O
D
E
J

W
S
I


N
R

,

K
T

R
Y

Z
A
W
I
E
R
A


L
I
C
Z
N
E

M
A
T
E
R
I
A

Y

P
O

W
I

C
O
N
E

D
Z
I
A

A
L
N
O

C
I

M
A
Z
O
W
I
E
C
K
I
E
G
O

U
N
I
W
E
R
S
Y
T
E
T
U

W
I
E
J
S
K
I
E
G
O

I
M
.

A
D
A
M
A

S
K
W
A
R
C
Z
Y

S
K
I
E
G
O

W

G

U
C
H
O
W
I
E
.

Z
E

Z
B
I
O
R

W

R
.

O
K
R
A
S
K
I
.
175
Nie zaniedba! te" pracy formacyjnej w#rd osb bar-
dziej dojrza!ych. Wieczory dyskusyjne organizowane pod
jego kierownictwem gromadzi!y intelektualn$ elit% obozu
pi!sudczykowskiego. Na pocz!tku lat 30. formu"owa"
wizje nowej elity pa#stwowej, wy"onionej w oparciu
o dorobek w pracy na rzecz pa#stwa, nie za$ wedle
pochodzenia spo"ecznego czy zamo%no$ci. Inspirowa-
ny tyle" elitaryzmem dawnych legionistw, co projektem
Abramowskiego Zwi$zek Rycerzy Polski, powo!a! w 1930 r.
niejawny Zakon Dobra i Honoru Polski. Aleksander Ivnka
pisa! o tej organizacji, i" stawia!a sobie za cel wypracowa-
nie zasad nowego ustroju, przede wszystkim opieraj"c
si# na zasadach moralnych i podporz"dkowuj"c interesy
osobiste interesom pa$stwa.
***
Pod koniec lat 20. odnowi!y si% u niego powik!ania zwi$za-
ne z gru!lic". Szybki rozwj choroby sprawi#, $e w 1929 r.
musia! podda& si% amputacji obu ng. Przykuty do wzka
inwalidzkiego, nie zaprzesta! intensywnej pracy, a wr%cz
mo"na odnie#& wra"enie, i" podwoi! dotychczasowe wy-
si!ki. Po kilku latach nast$pi! jednak kolejny silny nawrt
choroby. Adam Skwarczy'ski zmar! 2 kwietnia 1934 r. Do
ju" posiadanych Krzy"a Virtuti Militari, Krzy"a Walecznych
i Krzy"a Niepodleg!o#ci po#miertnie dodano Wielk$ Wst%g%
Orderu Polonia Restituta.
Na jego dorobek ideowy k!adzie si% dwuznaczny cie'
w postaci silnych powi$za' z obozem w!adzy, ktremu
zdarza!o si% podejmowa& decyzje zas!uguj$ce na krytyk%
czy wr%cz jak np. sprawa procesw brzeskich haniebne.
Na pewno idealizm Skwarczy'skiego zderza! si% z twardymi
realiami oraz z niedoskona!o#ciami personalnymi cz!onkw
elity w!adzy. Gdy on widzia! w pi!sudczykach niemal"e zakon
#wi%tych m%"w, zdarzali si% tam rwnie" cynicy, karierowicze,
osoby nieudolne czy czerpi$ce splendor z dawno minionej
legionowej szlachetno#ci. Gdy uzasadnia! ograniczanie par-
tyjniactwa dobrem pa'stwa, jego towarzysze widzieli w tym
por%czny instrument eliminowania politycznej konkurencji,
a w obozie rz$dz$cym odtwarza!y si% wszelkie cechy syste-
mu partyjnego, tyle "e w postaci frakcji i nieformalnych klik.
Gdy Skwarczy'ski wprowadza! dychotomi% pi!sudczykw
i reszty, przypisuj"c im biegunowo przeciwne kwantykatory,
z ca!ym dobrodziejstwem inwentarza akceptowa! rwnie"
osoby miernej kondycji intelektualnej i moralnej, a odrzuca!
wiele szlachetnych postaci w tym w#asnych dawnych
towarzyszy i wsp#pracownikw ktre rwnie$ chcia#y
i potra#y s#u$y& Polsce, tyle $e niekoniecznie w jedynie
s!usznych szeregach.
Na rzecz Skwarczy#skiego przemawiaj! jednak
nie tylko cenne i wci!% aktualne elementy dorobku
intelektualnego, ale rwnie% cechy osobowo$ciowe
i postawa, ktre przekre$laj! spor! cz&$' zasygna-
lizowanych w!tpliwo$ci. Cieszy! si% szacunkiem nawet
w#rd przeciwnikw politycznych, maj$c opini% cz!owieka
krystalicznie uczciwego i ideowego. Przyk!adowo, Karol Po-
piel, lider przedwojennej chadecji, ktry sanacji zawdzi%cza!
m.in. proces polityczny i wi%zienie, pisa! o Skwarczy'skim,
"e by! jednym z tych bardzo nielicznych starych pi!-
sudczykw, ktrzy rozumieli, i% nie wystarczy zdoby&
zbrojnie w!adz# w pa$stwie, by rz"dzi& narodem, ale
trzeba mu da& wizj# lepszej przysz!o'ci i wychowa&
odpowiedni zesp! ideowych pracownikw, ktrzy by
j" wcielali w %ycie. Daria Na!%cz, oceniaj$c jego "ycie po
latach i z dystansem badacza, stwierdzi!a, "e wyr%nia!
si# // wyj"tkow" wr#cz bezinteresowno'ci" osobist".
Nie wzbudza!y jego po%"dania %adne dobra materialne.
Nie przejawia! ambicji zrobienia kariery. Nie ci"gn#!y go
wielkie gabinety, l'ni"ce limuzyny i k!#bi"ce si# t!umy
petentw. W przeciwie$stwie do wielu swych kolegw
wid! %ycie niezwykle skromne, wr#cz ascetyczne.
Sprawia! wra%enie cz!owieka, ktry w pe!ni odda! si#
wielkim sprawom ideowym. Na !amach Pa'stwa Pracy
wychowankowie z Legionu M!odych "egnali go tak: By!
dla nas tym wi#kszym autorytetem, %e zasadzie Czynu,
Odpowiedzialno!ci i Honoru podporz"dkowa# przede
wszystkim i bez reszty ca#e swoje $ycie osobiste i ca#"
sw" publiczn" dzia#alno!%.
Remigiusz Okraska
Bibliogra do tekstu zamieszczamy z braku miejsca tylko w je-
go wersji elektronicznej na stronie internetowej Obywatela.
Antykwa P"tawskiego
Dziay Nasze tradycje oraz Z Polski
rodem zostay zoone Antykw Ptaw-
skiego czcionk zaprojektowan w latach
1923-1928 przez polskiego graka i typografa
Adama Ptawskiego. Jest to pierwszy polski
krj pisma zaprojektowany od podstaw. Anty-
kwa Ptawskiego bywa nazywana polskim
krojem narodowym.
Wicej informacji o tradycjach polskiej
typograi oraz elektroniczne wersje czcionki
mona znale na stronie internetowej:
http://nowacki.strefa.pl/
176
AUTO
RZY
NUMERU
DOCZ DO NAS!
jest pismem tworzonym spoecznie przez ludzi, kt-
rzy utosamiaj si z celami i wartociami zebranymi w manifecie
Dla dobra wsplnego, ktry znajdziesz na ostatniej stronie gazety.
Jeeli s one bliskie take Tobie, docz do nas!
Propozycje tekstw: redakcja@obywatel.org.pl
Ilustracje, fotograe: studio@obywatel.org.pl
Inne formy wsparcia, wolontariat: biuro@obywatel.org.pl
Obywatel, ul. Wickowskiego 33/127, 90-734 d
tel./faks: /042/ 630 17 49
Rafa Bakalarczyk (ur. 1986) stu-
dent polityki spoecznej na Uniwersyte-
cie Warszawskim, zaoyciel Koa My-
li Krytycznej, pocztkujcy publicysta
(m.in. prowadzi bloga pod adresem
www.wwwrbakalarczyk.redakcja.pl).
Interesuje si gerontologi i edukacj,
jest mionikiem ksiek eromskiego.
Czonek zespou redakcyjnego portalu
lewicowo.pl. Stay wsppracownik
Obywatela.
Tomasz Borkowski (ur. 1971) z wy-
ksztacenia prawnik, z zawodu dzien-
nikarz operujcy w do rnorodnej
tematyce i gatunkach poczwszy
od recenzji kulturalnych, poprzez
analityczne teksty prawne oraz publi-
cystyk ekonomiczn, polityczn i spo-
eczn, po felietony w obrazoburczy
nieraz sposb komentujce otaczajc
nas rzeczywisto. Publikowa m.in.
w miesicznikach Pastwo i Pra-
wo i Poznaj wiat, tygodnikach
Wybrzee i Gazeta Bankowa oraz
dzienniku Gos Wybrzea, w ktrym
by zastpc redaktora naczelnego.
Miejscem zamieszkania i pracy zwi-
zany z Pomorzem, chtnie jednak
ucieka w gry, ktre w kadej wolnej
chwili lubi przemierza z plecakiem.
Autor wielu turystycznych (i nie tylko)
piosenek oraz nieco powaniejszych
utworw literackich, interesuje si te
lmem i fotogra.
Roger Bybee amerykaski pisarz,
dziennikarz, aktywista i doradca or-
ganizacji spoecznych, wywodzcy si
z rodziny o robotniczych, socjaldemo-
kratycznych korzeniach. Sw obywa-
telsk dziaalno rozpocz w 1968 r.
w ramach Students for a Democratic
Society, angaujc si w ruch prote-
stu przeciwko wojnie w Wietnamie.
W latach 1979-1993 wydawa w swoim
rodzinnym miecie Racine tygodnik
e Racine Labour. Publikuje w prasie
lewicowej, m.in. w Z Magazine, e
Progressive, e Progressive Populist,
In ese Times, Dollars & Sen-
se i YES Magazine!. Jego artykuy
i analizy ukazyway si take w e
American Prospect, Multinational
Monitor oraz w Foreign Policy in
Focus. Mieszka w Milwaukee.
Bartomiej Grubich (ur. 1985)
student socjologii i lozoi (UAM).
W zwizku ze studiami mieszka w Po-
znaniu, cho wci przede wszystkim
jest z Bydgoszczy. Uwaa, e traci duo
czasu na rzeczy mniej istotne, e za
duo myli i za mao dziaa, ale usilnie
szuka dobrych proporcji pomidzy
tymi sprawami. Obecnie stara si
zrozumie zjawiska sfery publicznej,
globalizacji, wolnoci oraz koncepcje
J. Habermasa to wszystko, by dowie-
dzie si, dlaczego tak mao rozmawia-
my o rzeczach wanych. Dlatego te
chtnie pogada, nawet jeeli tylko
internetowo: bgrubich@interia.pl. Stay
wsppracownik Obywatela.
Marcin Janasik (ur. 1978) politolog,
dziaacz spoeczny, alterglobalista;
od 1997 r. zwizany z ruchem alter-
natywnym. W 2005 r. by jednym
z inicjatorw Stowarzyszenia Lepszy
wiat, zosta te wydawc zwizanego
z nim pisma Alterglobal. Organizator
protestw i kampanii spoecznych,
projektw kulturalnych i edukacyj-
nych. Dystansuje si od archaicznych
podziaw na lewic i prawic, promuje
i rozwija ide centrowego alterglobali-
zmu, uparcie wierzc, e jest moliwe
wypracowanie globalnego konsensusu
i globalnej zmiany systemowej. Wrg
wszelkich fundamentalizmw od
obyczajowych po ideologiczne; gdy
trzeba, nie waha si take przed kry-
tyk ruchu, ktry wsptworzy.
Micha Juszczak (ur. 1981) stu-
dent kulturoznawstwa na Uniwer-
sytecie dzkim. Od lat kontynuuje
zapomnian ju nieco tradycj szla-
chetnego amatorstwa; aktywista nie-
formalnego Ruchu Ludzi Ciekawych
Wszystkiego. Ceni mylenie, ktre nie
zastyga w ideologi; krytyczny czy-
telnik mistrzw podejrze (Marks,
Nietzsche, Freud). Wielbiciel aforystyki
E. Ciorana oraz S. J. Leca, a take
aforyzmu jako formy. Domorosy kro-
nikarz polskich sporw ideowych prze-
omu XX i XXI w., naogowo i z pasj
czytajcy pras (prawie) wszystkich
opcji. Od urodzenia mieszka w odzi.
Jan Koziar (ur. 1943) z wyksztacenia
geolog; emerytowany pracownik Uni-
wersytetu Wrocawskiego, zaoyciel
Wrocawskiej Pracowni Geotektonicz-
nej. Od 1978 r. zaangaowany w dzia-
alno opozycji antykomunistycznej;
w padzierniku 1982 r. usunity z uczel-
ni, przez sze i p roku prowadzi
177
intensywn dziaalno opozycyjn
w cisym podziemiu, poszukiwany
listem goczym przez SB. Od poowy
lat 80., zaniepokojony rozwijajc si
w podziemiu propagand neoliberaln,
zaj si popularyzacj demokracji go-
spodarczej (zwaszcza rnych form wa-
snoci pracowniczej), etyki gospodarczej
oraz racjonalnych form kapitalizmu;
autor wielu publikacji na ten temat.
Odznaczony Krzyem Ocerskim Or-
deru Polonia Restituta. Czonek Rady
Honorowej Obywatela.
Izabela Ksikiewicz (ur. 1973)
doktor nauk ekonomicznych, absol-
wentka Wydziau Filozoi i Socjologii
Uniwersytetu Warszawskiego. Od
1997 r. pracownik naukowo-dydak-
tyczny Szkoy Gwnej Handlowej
w Warszawie. Wsppracuje z Mazo-
wieckim Centrum Polityki Spoecznej.
Lubi morze, gry i Dostojewskiego.
Aleksandra Lis (ur. 1982) absol-
wentka socjologii na Uniwersytecie
Mikoaja Kopernika w Toruniu, prac
magistersk pisaa pod kierunkiem
prof. dr. hab. Andrzeja Zybertowicza.
Absolwentka socjologii i antropologii
spoecznej Uniwersytetu rodkowo-
Europejskiego w Budapeszcie obecnie
doktoryzuje si w teje placwce na
Wydziale Socjologii i Antropologii
Spoecznej.
Kari Lydersen amerykaska pi-
sarka i dziennikarka, korespondentka
Washington Post. Publikuje take
w Chicago Reader oraz w prasie
lewicowej (e Progressive, In ese
Times). Autorka bd wspautorka
trzech ksiek: Out of the Sea and
Into the Fire: Latin American-U.S. Im-
migration in the Global Age (2004),
Shoot an Iraqi: Art, Life and Resistan-
ce Under the Gun (2008, z Wafaa
Bilalem) oraz Revolt on Goose Island:
e Chicago Factory Takeover, and
What it Says About the Economic
Crisis (2009) powiconej strajkowi
w RWD. W swym pisarstwie koncen-
truje si na zagadnieniach globalizacji,
ochrony rodowiska, praw obywatel-
skich oraz na problematyce Ameryki
aciskiej (m.in. nielegalnej imigracji
do USA). Prowadzi zajcia z dzienni-
karstwa w chicagowskim Columbia
College oraz warsztaty dziennikarskie
dla uczniw szk rednich (w ramach
programu Urban Youth International
Journalism).
Rafa tocha (ur. 1973) politolog
i religioznawca. Doktor habilitowany
nauk humanistycznych, zastpca dy-
rektora w Instytucie Religioznawstwa
Uniwersytetu Jagielloskiego, profesor
w Instytucie Politologii Pastwowej
Wyszej Szkoy Zawodowej w Owici-
miu. Autor ksiek Katolicyzm a idea
narodowa. Miejsce religii w myli obo-
zu narodowego lat okupacji (Lublin
2002) i Oportet vos nasci denuo.
Myl spoeczno-polityczna Jerzego
Brauna (Krakw 2006). Publikowa
m.in. we Frondzie, Glaukopisie,
Nomosie, Nowej Myli Polskiej,
Pastwie i Spoeczestwie, Pro Fide
Rege et Lege, Studiach Judaica,
Templum Novum. Od urodzenia
mieszka w Mylenicach i bardzo jest
z tego zadowolony. Stay wsppra-
cownik Obywatela.
Ilona Majewska (ur. 1983) ab-
solwentka Instytutu Antropologii
Uniwersytetu dzkiego, feminist-
ka. Jako doktorantka bada tosamo
kobiet na Warmii, zawodowo zwizana
z Uniwersytetem Trzeciego Wieku
w Zgierzu.
Konrad Malec (ur. 1978) przyrod-
nik, z zainteresowaniem i sympati spo-
glda na tzw. hipotez Gai, autorstwa
Jamesa Lovelocka. Lubi przemieszcza
si przy uyciu wasnych si, std rower
i narty biegowe s mu nieocenionymi
przyjacimi. Mionik tego, co lokalne
i nieuchwytne, czego nie da si w pro-
sty sposb przenie w inne miejsce.
Kad woln chwil spdza na onie
Natury. Czonek redakcji Obywatela.
ukasz Medeksza (ur. 1973) szef
redakcji internetowej Radia Wrocaw,
autor audycji Blogoskop we wspomnia-
nej rozgoni, wsptwrca bloga Pita
Wadza. Samozwaczy teoretyk i prak-
tyk mediw internetowych. Od paru lat
interesuje si ich wpywem na ycie pu-
bliczne. W latach 90. gra ostrego punk
rocka i studiowa kulturoznawstwo. Po
2000 r. pracowa w dolnolskiej prasie
regionalnej, gwnie opisujc meandry
miejscowej polityki. Od niedawna se-
kretarz zarzdu wrocawskiego oddziau
Towarzystwa Urbanistw Polskich.
Dziecistwo spdzi w Kairze, uwielbia
od czasu do czasu zajrze na Bakany.
Docenia biesiadowanie w zacnym to-
warzystwie. Wanie spodziewa si
potomstwa.
Liliana Milewska (ur. 1984) absol-
wentka psychologii na Uniwersytecie
dzkim; od lat zajmuje si szerzeniem
niezalenej kultury organizujc kon-
certy wschodzcych gwiazd alterna-
tywnej sceny muzycznej. W wolnym
czasie fotografuje i prbuje przeczyta
ksiki z wci powikszajcego si
stosu czekajcych w kolejce. Mionicz-
ka kina, zwaszcza skandynawskiego
i czeskiego. Skrajna pacystka.
Remigiusz Okraska (ur. 1976)
z wyksztacenia socjolog (Uniw. lski),
z zamiowania spoecznik, publicysta
i poszukiwacz sprzecznoci. Autor
niemal 500 tekstw zamieszczonych
na amach czasopism spoeczno-poli-
tycznych rnych opcji (od radykalnej
lewicy i anarchizmu po radykaln pra-
wic), w ktrych od 1997 r. promowa
porzucenie przestarzaych ideologii,
schematw mylowych i podziaw
politycznych oraz wskazywa alterna-
tywne rozwizania. Od poowy lat 90.
zwizany z polskim ruchem ekologicz-
nym, od jesieni 2001 do lata 2005 r. by
redaktorem naczelnym miesicznika
Dzikie ycie, powiconego rady-
kalnej obronie przyrody. Zredagowa
polskie edycje kilku ksiek z kla-
syki myli ekologiczno-spoecznej
(A. Leopold, C. Maser, D. Korten,
D. Foreman) i inne prace o podobnej
tematyce. W kwestii pogldw spo-
eczno-politycznych sympatyk starej
socjaldemokracji i lewicy patriotycznej,
rodkowoeuropejskiego agraryzmu,
niemieckiego ordoliberalizmu, dystry-
bucjonizmu Chestertona i Belloca oraz
178
dowiadcze pierwszej Solidarnoci,
cho z upywem czasu coraz mniej
przywizany do etykietek, sloganw
i programw, bardziej natomiast do
dobra wsplnego i konkretnej pracy
na jego rzecz. Czsto za dokadnie te
same dziaania czy opinie jest przez
tpawych lewicowcw nazywany faszy-
st, a przez tpawych prawicowcw
lewakiem, i dobrze mu z tym. Piwosz.
Wspzaoyciel i redaktor naczelny
Obywatela.
Arkadiusz Peisert (ur. 1978) dok-
tor socjologii, adiunkt w Instytucie
Filozoi, Socjologii i Dziennikarstwa
Uniwersytetu Gdaskiego. Obroni
na Uniwersytecie Warszawskim prac
doktorsk na temat samorzdnoci
obywatelskiej w spdzielniach mieszka-
niowych. Redaktor Forum Socjologii
Prawa, czonek zespou redakcyjne-
go Res Publiki Nowej. Uczestnik
Korporacji Akademickiej Welecja.
Niezaleny badacz spoeczny. W latach
2005-2006 koordynator dwch pro-
jektw z funduszu PHARE z zakresu
rozwoju infrastruktury spoecznej (rw-
nouprawnienie pci i przeciwdziaanie
korupcji). onaty. Lubi oglda przy-
rod z roweru, kajaka i aglwki. Stay
wsppracownik Obywatela.
Adam Piechowski (ur. 1950) hi-
storyk i dziaacz spdzielczoci. W la-
tach 1978-2002 pracownik naukowy
Spdzielczego Instytutu Badawczego,
w 1992 r. uzyska stopie doktora hi-
storii na Wydziale Historycznym Uni-
wersytetu Warszawskiego na podstawie
rozprawy o spdzielczoci mieszka-
niowej w stolicy w czasie okupacji.
Od 1996 r. pracownik Krajowej Rady
Spdzielczej odpowiedzialny za kon-
takty midzynarodowe. Wsppracowa
jako wykadowca m.in. z Instytutem
Krajw Rozwijajcych si, Instytutem
Polityki Spoecznej UW oraz War-
szawsk Wysz Szko Ekonomiczn.
Uczestnik projektw z zakresu ekonomii
spoecznej, m.in. jeden z koordynatorw
projektu Tu jest praca. W latach PRL
wspdziaa z opozycj demokratyczn,
m.in. z KOR i Niezalen Ocyn
Wydawnicz NOWA. Jego pasj s
gry, podre i fotograa, czemu da
wyraz w wielu artykuach i ksikach,
m.in. Gra Tatr (1992; 2007 prze-
tumaczona na jz. wgierski), Lud
Syriusza. W poszukiwaniu tajemnic
Dogonw (1996), Bedeker tatrzaski
(wspautor, Warszawa 2000).
Micha Sobczyk (ur. 1981) dzien-
nikarz obywatelski, z wyksztacenia
specjalista w zakresie ochrony rodowi-
ska. Z Obywatelem wsppracuje od
kilku lat, od 2006 r. wchodzi w skad
redakcji pisma, obecnie jest zastpc
redaktora naczelnego. Od urodzenia
mieszka na dzkich Bautach. Kon-
takt: sobczyk@obywatel.org.pl
Ryszard Szarfenberg (ur. 1966)
specjalno akademicka: polityka
spoeczna. Doktor habilitowany nauk
humanistycznych w zakresie nauk
politycznych, zastpca Dyrektora
w Instytucie Polityki Spoecznej Uni-
wersytetu Warszawskiego, czonek
Rady Redakcyjnej Problemw Po-
lityki Spoecznej, czonek Zarzdu
Gwnego Polskiego Towarzystwa
Polityki Spoecznej, ekspert Polskiego
Komitetu European Anti-Poverty Ne-
twork. Autor wielu artykuw i ksiki
Krytyka i armacja polityki spoecz-
nej (Warszawa 2008). Publikowa
gwnie w czasopismach naukowych:
Polityka Spoeczna i Problemy
Polityki Spoecznej. Mieszka w r-
nych miastach, osiad w Warszawie.
Inne informacje i publikacje: rszarf.
ips.uw.edu.pl
Grzegorz Szymanik (ur. 1985)
student dziennikarstwa i polonistyki
na Uniwersytecie Warszawskim. Uza-
leniony od kawy, podry do Azji
i zapachu farby drukarskiej. Swoje
reportae z Iranu, Rosji, Turcji i Mon-
golii publikowa m.in. w Znaku,
Przegldzie, kwartalniku antropo-
logicznym Op cit. Stale wsppra-
cuje ze stoeczn Gazet Wyborcz.
Wspautor ksiki Nietutejsi.
Gniewomir wiechowski (ur. 1985)
czonek zespou salon24.pl i redaktor
prowadzcy serwisw vbeta i lajfmajster
nalecych do sieci Blomedia. Pisze rw-
nie dla PC World Computer. Wczeniej
redaktor kilku serwisw portalu o2.pl.
Bloger z sukcesami i fascynat social
media. Z zainteresowaniem przyglda
si podrygom tradycyjnych mediw,
prbujcych odnale si w nowej rze-
czywistoci. Prywatnie mionik Jacka
Kaczmarskiego, wdki pod kaw i ko-
biet. Krakus z Wieliczki, rozwaajcy
naturalizacj we Wrocawiu.
James Tracy (ur. 1970) ameryka-
ski dziaacz na rzecz sprawiedliwoci
spoecznej, publicysta, poeta. Jest in-
struktorem szkolnictwa dla dorosych,
wczeniej pracowa m.in. jako kierowca
ciarwki, pomocnik kelnera oraz
asystent w klasach szkolnictwa spe-
cjalnego. Zredagowa dwa poradniki:
e Civil Disobedience Handbook:
A Brief History and Practical Advice
for the Politically Disenchanted oraz
e Military Draft Handbook: A Brief
History And Practical Advice for the
Curious And Concerned. Jego arty-
kuy powicone ruchom spoecznym
oraz studiom miejskim (urban studies)
ukazyway si w Race, Poverty and
the Environment, Shelterforce,
Dollars and Sense, Z Magazine,
Processed World. Wkrtce uka
si trzy ksiki, ktrych jest wspau-
torem: Getting Ready For the Firing
Line: Working Class Whites in the
New Left 1964-1976, Dispatches
Against Displacement: From the Glo-
bal Economy to the Eviction Notice
oraz Avanti-Popolo: Sailing Beyond
Columbus.
Mateusz uk (ur. 1983) absolwent
socjologii Uniwersytetu Gdaskiego.
Zwizany z OZZ Inicjatywa Pracow-
nicza i reaktywowan, trjmiejsk
Federacj Anarchistyczn. Interesuje
si spdzielczoci oraz wszelkimi
innymi formami ycia spoecznego,
ktre realizuj ideay penej partycy-
pacji wszystkich ludzi.
Ksiki, ktre kady OBYWATEL powinien zna
globalizacja r
alternatywna ekonomia r
niepoprawna politycznie publicystyka r
ekologia i tradycja r
www.obywatel.org.pl/sklep
Zapraszamy do sklepu wysykowego Obywatela. Ksi-
ki z naszej biblioteki analizuj i przestawiaj najwaniejsze
problemy wspczesnego wiata i Polski, w sposb daleki
od utartych schematw.
O stale rosncej, a wci niewidocznej wadzy midzynaro-
dowych rm nie przeczytasz w masowych gazetach, ktre
take nale do wielkiego kapitau. U nas znajdziesz wydaw-
nictwa publikujce gos najbardziej przenikliwych krytykw
globalizacji. Jeli chcesz wiedzie, dlaczego pastwa trac
suwerenno, dusz si w ptli dugw, a ich obywatele
maj poczucie, e jest coraz gorzej, mimo, e media hucz,
e jest coraz lepiej signij po ABC Globalizacji, Korpora-
cj, Tescopol, wiat po kapitalizmie
Jeli interesuj Ci problemy wspczesnej Polski, niezalena
publicystyka, myl wolna i niepoprawna politycznie Poza
Ukadem, Gazeta Wyborcza pocztki i okolice, Szanse
Polski. Nasze moliwoci rozwoju w obecnym wiecie, s
wanie dla Ciebie.
Wszystkim, ktrzy zwracaj uwag na to, co jedz i wspo-
minaj, e kiedy chleb smakowa inaczej, polecamy ksiki
o ruchu Slow Food, Powrt gospodarki ywnociowej do
korzeni oraz bestseller Nasiona kamstwa jedyn ksik
w Polsce o ywnoci modykowanej genetycznie, obnaajc
manipulacje i kamstwa korporacji prowadzcych na nas nie-
bezpieczne eksperymenty, w dodatku za nasze pienidze.
W naszej bibliotece znajdziesz jedyny w swoim rodzaju zbir
lektur obowizkowych dla kadego Obywatela.
Do cen ksiek wliczony jest koszt przesyki. Zamwione
produkty przesyamy po otrzymaniu na nasze konto wpaty
z zaznaczonymi na blankiecie symbolami (symbol znajduje
si na samym pocztku opisu produktu, np. K1, KO10 itd.)
zamawianych pozycji i podanym dokadnym i czytelnym
adresem zamawiajcego (mile widziany rwnie telefon
i e-mail w celu atwiejszej komunikacji w przyszoci).
Czas realizacji ok. 2 tygodnie od wpaty. Nie wysyamy za
zaliczeniem pocztowym, gdy byoby to drosze (tak!) dla
zamawiajcego o 9 z.
Ksiki mozna zamawia przez Internet,
listownie lub telefonicznie:
Obywatel
ul. Wickowskiego 33/127,
90-734 d
tel./fax. /042/630-17-49
e-mail: biuro@obywatel.org.pl
Pienidze prosimy wpaca na konto:
Stowarzyszenie Obywatele-Obywatelom
Bank Spdzielczy Rzemiosa w odzi
nr rachunku 78 8784 0003 2001 0000 1544 0001
Zapraszamy na stron internetow sklepu:
K1 David C. Korten
wiat po kapitalizmie.
Alternatywy dla globalizacji
Biblioteka Obywatela, 2002, 300 stron
cena 25 z
Jedna z najlepszych na wiecie prac omawiajcych kwesti globalizacji
i jej skutkw spoecznych. Autor jest ekspertem Midzynarodowego
Forum ds. Globalizacji, jednym z najtszych umysw ruchu antyglo-
balizacyjnego. Korten to doktor nauk ekonomicznych, wykadowca
Uniwersytetu Harvarda, dziaacz ruchw obywatelskich. To mdra,
inspirujca ksika, przepeniona trosk o godne ycie ludzi i stan ro-
dowiska naszej planety.
K2 Debi Barker, Jerry Mander
ABC globalizacji
Biblioteka Obywatela, 2003, 104 strony
cena 15 z
Elementarz opracowany przez Midzynarodowe Forum ds. Globali-
zacji. Ksika przygotowana pod kierunkiem midzynarodowego ze-
spou eksperckiego krytycznie nastawionego do skutkw procesw
globalizacyjnych. W syntetycznej formie ujmuje najwiksze zagroe-
nia zwizane z globalizacj: niszczenie rynkw lokalnych, dewastacj
rodowiska naturalnego, patologie spoeczne itp. Obnaa jej prawdzi-
we oblicze i motor napdowy: wiatow Organizacj Handlu, jej regu-
y, presj i cele. Znakomita krytyka nastpstw globalizacji i obalenie
mitw o jej pozytywnych skutkach.
K3 praca zbiorowa
Czy globalizacja pomaga
biednym?
Biblioteka Obywatela, 2003, 130 stron
cena 17 z
Kolejna pozycja ekspertw z Midzynarodowego Forum ds. Globali-
zacji obnaa propagandowy slogan, e na globalizacji wszyscy zysku-
j. Pokazuje, e wiele krajw, regionw, sektorw gospodarki i grup
spoecznych jest spychanych w ndz, wyzysk i upodlenie w imi
zysku wielkich ponadnarodowych koncernw. Wrd autorw za-
mieszczonych w tym zbiorze tekstw znajdziemy takie sawy ruchu
antyglobalistycznego, jak Vandana Shiva, Martin Khor i Walden Bel-
lo. Oprcz obnaenia globalistycznych mitw, ksika zawiera take
zbir cytatw obrazujcych ciemne strony neoliberalnej gospodarki
oraz kalendarium oporu wobec urynkowienia caego wiata.
K4 Dave Foreman
Wyznania wojownika Ziemi
Biblioteka Obywatela, 2004, 282 strony
cena 28 z
BESTSELLER
Znakomita ksika legendarnego dziaacza radykalnego ruchu ekolo-
gicznego, zaoyciela organizacji Earth First!. Po 20 latach dziaalnoci
Foreman dokonuje rozrachunku. Wskazuje blaski i cienie ekologii ra-
dykalnej i instytucjonalnej, wzywa do oporu wobec cywilizacji prze-
mysowej, ktra bezmylnie niszczy Ziemi i roztrwania dorobek 3,5
miliarda lat ewolucji. Jedna z najwaniejszych na wiecie ksiek z tej
dziedziny.
K5 Joanna i Andrzej Gwiazda
Poza ukadem
Obywatel, 2008, 238 stron
cena 29 z
BESTSELLER
Dokonany przez redakcj Obywatela wybr 27 artykuw Joanny
i Andrzeja Gwiazdw, wspzaoycieli i dziaaczy Pierwszej Solidar-
noci i Wolnych Zwizkw Zawodowych Wybrzea. Poniewa pogldy
autorw na wiele spraw, jak Okrgy St, neoliberalne reformy ustrojo-
we czy lustracja, byy niewygodne dla gwnych uczestnikw dyskusji
politycznej, wspomniane teksty ukazyway si gwnie w wydawnic-
twach niskonakadowych i nie miay szans dotrze do szerszego grona
odbiorcw. Oryginalne, bezkompromisowe i prorocze analizy sytuacji
spoecznej i politycznej w Polsce i na wiecie, z zacht do zawierzenia
wasnemu rozumowi, zamiast skorumpowanym elitom i propagan-
dzistom nazywanym we wspczesnej nowomowie niezalenymi eks-
pertami. Wstyd nie mie na pce! Zobacz stron www ksizki: www.
gwiazda.oai.pl
K6 Gwiazdozbir w Solidarnoci
Obywatel, 2009, 512 stron plus 32 strony
wkadki zdjciowej
cena 49 z 44 z PROMOCJA!
NOWO
BESTSELLER
Wywiad-rzeka z Joann i Andrzejem Gwiazdami, wspzaoycielami
Wolnych Zwizkw Zawodowych Wybrzea oraz liderami Pierwszej
Solidarnoci.
Te czoowe postaci opozycji demokratycznej na przestrzeni ostatnich
dwch dekad byy praktycznie nieobecne w mediach. Ostatnio si to
zmienia, jednak ich pogldy przywoywane s bardzo wybirczo. Nic
dziwnego: Gwiazdowie byli rwnie konsekwentni w postulatach roz-
liczenia systemu komunistycznego, jak i w krytyce polskiego modelu
kapitalizmu. Ostro oceniali historyczn rol Lecha Wasy nie tylko z po-
wodu jego dwuznacznych zwizkw ze Sub Bezpieczestwa, ale
take z uwagi na niedemokratyczny sposb kierowania Solidarnoci
oraz zdrad interesw rodowisk pracowniczych przez rzdy tworzone
pod jego patronatem.
Publikacja jest zapisem rozmw z tymi legendami opozycji antykomu-
nistycznej, wzbogaconym o wybr rozmaitych unikalnych materiaw
dotyczcych ich ycia i dziaalnoci. W barwnych, penych anegdot
opowieciach Joanny i Andrzeja sporo jest opinii zwanych kontrower-
syjnymi, i to dla bardzo wielu uczestnikw ycia publicznego, nie tylko
tych, z ktrych krytyk s oni kojarzeni. Wanie ten subiektywny ton
stanowi najwiksz warto ksiki.
Do ksiki doczona jest pyta DVD z lmem powiconym niezale-
nym obchodom 25. rocznicy powstania Pierwszej Solidarnoci.
K7 Edward Abramowski
Braterstwo, solidarno,
wspdziaanie
Wsplna edycja Obywatela, Krajowej Rady
Spdzielczej i Instytutu Stefczyka, 280 stron
cena 24 z
NOWO
Pierwsze od 18 lat wydanie tekstw synnego polskiego myliciela! Ze-
brane w osobnym tomie wszystkie artykuy Edwarda Abramowskiego
powicone szeroko rozumianemu kooperatyzmowi oraz oddolnym
inicjatywom spoecznym (m.in. Idee spoeczne kooperatyzmu, Ko-
operatywa jako sprawa wyzwolenia ludu pracujcego, Znaczenie
spdzielczoci dla demokracji, Stowarzyszenia i ich rola, Zwizki
Przyjani). Do tego unikatowy artyku Jana Wolskiego Z przem-
wie Edwarda Abramowskiego oraz obszerne posowie Remigiusza
Okraski, redaktora naczelnego Obywatela.
To nie jest ksika tylko o spdzielczoci. To ksika o szlachetnej i wi-
zjonerskiej idei Abramowskiego, ktry akcentowa znaczenie praw-
dziwej demokracji, oddolnej wsppracy, braterstwa i przyjani, jako
drg ku lepszemu wiatu, pozbawionemu wad kapitalizmu i mark-
sowskiego socjalizmu. Jeden z najwybitniejszych polskich mylicieli,
twrca oryginalnego systemu etycznego, wykada swoje koncepcje
nie za pomoc naukowego argonu i wizji oderwanych od ycia, lecz
malowniczym i przystpnym jzykiem, odwoujc si do codziennych
ludzkich postaw, problemw spoecznych i ekonomicznych oraz spo-
sobw ich rozwizywania.
KO1 Jarosaw Urbaski
Globalizacja a konikty
lokalne
Federacja Anarchistyczna sekcja Pozna, 2002,
100 stron, cena 13 z
Ciekawa analiza, autorstwa socjologa i dziaacza ruchw spoecznych,
powicona wpywom globalizacji na lokalne spoecznoci. Autor
opisuje, jak globalizacja wpywa na ycie codzienne, przywouje kil-
kadziesit przykadw koniktw midzy mieszkacami a wielkim biz-
nesem, gwnie z terenu Wielkopolski.
KO2 Jos Bov, Francois Dufour
wiat nie jest towarem
Wydawnictwo Andromeda, 2002, 296 stron
cena 27 z
Znakomita ksika autorstwa dwch francuskich rolnikw, z ktrych
jeden, Jos Bov, sta si symbolem walki z patologiami globalizacji.
Ksika zawiera ciekawy i przystpny opis gwnych nastpstw glo-
balizacji, ze szczeglnym uwzgldnieniem szeroko pojtej produkcji
ywnoci i sytuacji rolnictwa. Autorzy opisuj take ksztatowanie
si ruchu sprzeciwu wobec globalizacji i jego sposoby dziaania.
KO6 Chris Maser
Nowa wizja lasu
PnrWI, 2003, 284 strony,
cena 25 z
Jedna z waniejszych prac powstaych w onie ruchu ekologicznego.
Jej autor, przyrodnik i badacz lasw, ukazuje zwizki midzy gospo-
darowaniem lasami a stanem rodowiska i przyrody. Oprcz kryty-
ki istniejcej gospodarki lenej, Maser proponuje alternatyw le-
nictwo ekologiczne, ktre pozwoli zachowa cenne obszary lene
i ochroni rnorodno biologiczn. Ksika napisana przystpnym
jzykiem, zawiera wiele przykadw z ycia codziennego, odwoania
do kanonu humanistyki, ok. 100 rysunkw i fotograi ilustrujcych
opisane zjawiska i tezy. Cho koncentruje si na lesie, to bardzo duo
jest w niej odwoa szerszych, dotyczcych zwizkw midzy czo-
wiekiem a przyrod.
KO10 Colin Barclay-Smith
Dlaczego wci brak nam
pienidzy?
Fundacja w Subie ycia, 1992, 90 stron
cena 7,5 z
Australijski dziennikarz i ekonomista przedstawia wyniki 25-letnich prac
Instytutu Bada Monetarnych. Tumaczy z wielk jasnoci, jak dziaa
kapitalistyczny system nansowy, jak powstaje publiczny dug narodo-
wy i dlaczego wci nieustannie ronie. Zwraca uwag na fakt tworze-
nia przez banki prawie wszystkich pienidzy krcych w spoecznym
obiegu i pokazuje w jaki sposb banki tworz kredyt nansowy drogo
sprzedawany spoeczestwu. Ukazuje w jaki sposb mona drastycz-
nie zmniejszy podatki, inacj i decyt budetowy poprzez odebranie
bankom monopolu na tworzenie pienidzy. Dowodzi, e mamy szans
wyj z ptli rosncego zaduenia, jeli odzyskamy nasze suwerenne
prawo do tworzenia pienidza w sposb nie-zaduony.
KO12 Dario Fo
Przypadkowa mier
anarchisty
Anarchistyczna Inicjatywa Wydawnicza, 2002,
122 strony, cena 8 z
Woski laureat literackiego Nobla w swoim dramacie ukazuje represje
pastwowego systemu przemocy wobec niepokornych aktywistw
obywatelskich. Akcja ksiki oparta jest na autentycznych wydarze-
niach, cao poprzedzona obszernym wstpem ukazujcym histo-
ryczne to opisywanych wydarze.
KO14 eodore Kaczynski
(Unabomber)
Spoeczestwo przemysowe
i jego przyszo. Manifest
wojownika
Wydawnictwo Inny wiat, 2003, 170 stron
cena 19 z
Synny manifest antytechnologiczny, napisany przez czowieka, kt-
rego FBI poszukiwao prawie 20 lat za zamachy bombowe. Radykalna
krytyka cywilizacji technologicznej, ukazanie jej saboci i bdw, na-
krelenie drg wyjcia z sytuacji. Trudne pytania i jeszcze trudniejsze
odpowiedzi. adnych banaw, sloganw i recept znanych z nudnych
ksiek przedstawicieli establishmentu. Nie znajdziesz tu postawy za,
a nawet przeciw. Manifest wojownika naszych czasw. Jeden z naj-
synniejszych tekstw koca XX w.
KO18 Muzyczne dzikie ycie
PnrWI, 2004, 128 stron
cena 15 z
Zbir rozmw z zespoami muzycznymi, powiconych problemom eko-
logicznym i ochronie przyrody. Wywiady te ukazay si w latach 1998-
-2003 na amach ekologicznego miesicznika Dzikie ycie. Wrd roz-
mwcw wykonawcy rockowi, punkowi, folkowi, znurtu poezji piewa-
nej, spod znaku dub itp.: Hey, Dezerter, Stare Dobre Maestwo, Wolna
Grupa Bukowina, Jacek Kley, Orkiestra w. Mikoaja, Wochaty, Karpa-
ty Magiczne, Wszystkie Wschody Soca, Czeremszyna, Janusz Reichel,
Matragona, Sti Stu. Rozmowy przeplatane s opisem najwaniejszych
problemw ekologicznych Polski, cao jest bogato ilustrowana.
KO20 Andrzej Zybaa
Globalna korekta.
Szanse Polski
w zglobalizowanym wiecie
Wydawnictwo Dolnolskie, 2004, 267 stron
cena 28 z
Analiza sytuacji Polski w zglobalizowanym wiecie. Autor pokazu-
je, e ju kilka lat temu nastpi odwrt od globalizacji w ekonomii,
gdy zglobalizowana gospodarka okazaa si niestabilna. W latach
90. mielimy do czynienia ze znaczn liczb kryzysw nansowych,
m.in. w Meksyku, Azji Wschodniej, Argentynie, Rosji. Rwnie wyniki
gospodarcze w takich krajach, jak Polska nie s zachcajce. Ksi-
ka omawia wpyw globalizacji na polsk gospodark. Uzasadnia, e
nasza gospodarka zostaa zbyt szybko i w sposb nieprzemylany
umidzynarodowiona. W efekcie jestemy bezbronni wobec licznych
zagroe, m.in. nie jestemy w stanie obroni si przed kapitaem
spekulacyjnym czy wrcz kryminalnym przeszukujcym wiatowe
rynki w pogoni za atwym upem. Porcja solidnej krytyki globalizacji
bez histerii i sloganw, za to wiele konkretw. Autor jest wsppra-
cownikiem Obywatela.
KO24 Ryszard Dbrowski
Likwidator i Zielona Gwardia
Zin Zin Presss, Pozna 2005, 80 stron A-4
cena 15 z
To ju czwarty zeszyt o perypetiach Likwidatora radykalnego bojow-
nika przeciwko wynaturzonej cywilizacji przemysowej i konsumpcyj-
nej. Krew leje si hektolitrami, trupw jest co niemiara, a wszystko to
w obronie Ziemi przed jej niszczycielami. Wartka akcja, wietne ry-
sunki i gbokie przesanie, ktre bije na gow wikszo komiksw.
Oczywicie naley czyta i oglda cao z przymrueniem oka oraz
chroni przed dziemi. Patronat medialny: Obywatel.
KO25 Margrit Kennedy
Pienidz wolny od inacji
i odsetek. Jak stworzy
rodek wymiany sucy nam
wszystkim i chronicy Ziemi?
Zielone Brygady, Krakw 2004, 142 strony
cena 13 z
Ksika powicona patologiom wspczesnego systemu nansowego
oraz alternatywom wobec niego. Pokazuje niebezpieczestwa nan-
sowego monopolu pastwa oraz scentralizowanego kapitalizmu. Pro-
paguje nowatorskie podejcie do pienidza, jego kreacji i roli w gospo-
darce. Wskazuje na moliwoci eliminacji wielu patologii spoecznych
poprzez reformy systemu ekonomicznego, m.in. wprowadzenie lokal-
nych walut. Napisana bardzo przystpnie, jasno i precyzyjnie. Ukazuje,
e oprcz wolnego rynku i pastwowego interwencjonizmu istniej
inne, bardziej przyjazne ludziom i ekosystemowi modele adu spoecz-
no-gospodarczego.
KO26 Jadwiga Staniszkis w rozmowie
z Andrzejem Zyba
Szanse Polski. Nasze
moliwoci rozwoju
w obecnym wiecie
Wydawnictwo Rectus, 2005, 176 stron
cena 25 z, u nas najtaniej!
Ksika jest krytycznym spojrzeniem na sytuacj, w jakiej znalaza
si Polska po 15 latach reform. Jadwiga Staniszkis omawia zasadni-
cze bdy popeniane przez kolejne rzdy, ktre w konsekwencji do-
prowadziy do 20-procentowego bezrobocia, znacznej skali ubstwa,
dewastacji sfery publicznej. Jedna z najwybitniejszych polskich socjo-
logw prbuje naszkicowa sposoby wyjcia z tej sytuacji i wskaza
realistyczne metody przezwycienia kryzysu nie serwuje jednak
atwych i przyjemnych recept. Wywiad-rzeka z Jadwig Staniszkis za-
wiera wiele ciekawych spostrzee, jego zalet jest take przystpny
jzyk i klarowno wywodu.
KO27 Waldemar Boeski
Pknity witra. Czowiek
w puapce globalizmu
Andromeda, 2000, 280 stron,
twarda okadka, cena 18 z
Obszerny esej lozoczny powicony kondycji wspczesnego czo-
wieka i spoeczestwa. Autor z perspektywy humanistycznej kryty-
kuje wiele aspektw ideologicznych oraz konkretnych zjawisk No-
wego Wspaniaego wiata. Sednem wywodu jest obrona zwykych
ludzi i wartociowych elementw egzystencji przed totalitaryzmami,
w tym przed najnowszym rynkow cywilizacj globaln. Ksika
adnie wydana, w sam raz na mdry prezent.
KO28 Helena Norberg-Hodge,
StevenGorelick
Powrt gospodarki
ywnociowej do Korzeni
Zielone Brygady, 2007, 134 strony
cena 15 z
Znakomita ksika krytykujca proces globalizacji na przykadzie
przemysu rolno-spoywczego oraz wskazujca alternatywy wobec
patologii zwizanych z nowoczesnym rolnictwem. Autorzy wska-
zuj, jak wiele problemw spoecznych i ekologicznych wie si
z globalizacj rolnictwa, przetwrstwa i handlu ywnoci. Z ksiki
dowiesz si, ile naprawd kosztuje tania ywno, dlaczego ekolo-
giczna ywno czsto jest antyekologiczna, ile nieszcz niesie ze
sob przemysowe rolnictwo, jak wiele pacisz za niszczenie wasne-
go zdrowia kupujc importowane produkty rolne itp. Poznasz take
alternatywy wobec takich problemw. Ksika konkretna, dobrze
udokumentowana, daleko wykracza poza problem rolnictwa i pro-
dukcji ywnoci. Udowadnia to, e alternatyw dla globalizacji jest
lokalno produkcji, samowystarczalno, samorzdno, kontrola
spoeczestwa nad wasnymi zasobami i systemem gospodarczym.
Patronat medialny: Obywatel.
KO29 Joel Bakan
Korporacja.
Patologiczna pogo
za zyskiem i wadz
Wydawnictwo Lepszy wiat, 2006, 254 strony
cena 29 z, u nas najtaniej!
Korporacja to opowie o najpotniejszej instytucji wspczesnego
kapitalizmu; opowie o tym, jak z niepozornej formacji o wskim
i sprecyzowanym zakresie dziaania, doszo do powstania instytucji
potniejszej ni niejeden rzd i niejedno pastwo. Autor twierdzi
i udowadnia to, e wielkie, midzynarodowe korporacje s w istocie
tworami psychopatycznymi, ktre za prawnie usankcjonowany cel
stawiaj sobie wycznie interes wasny kosztem jednostek, caych
spoeczestw i rodowiska naturalnego. Korporacje to dzi w istocie
grone potwory Frankensteina, ktre wymkny si spod kontroli
ludzi, ktrzy stworzyli je przecie kiedy dla wasnych celw. Jed-
nak ksika, oprcz pesymistycznej diagnozy, zawiera take prze-
sanie optymistyczne nie jest jeszcze zbyt pno, by ze procesy
powstrzyma i odwrci.
KO30 Piotr Kropotkin
Pomoc wzajemna
jako czynnik rozwoju
Ocyna Bractwa Trojka, 2006, 230 stron
cena 20 z
Wznowienie klasycznej rozprawy jednego z gwnych teoretykw
anarchizmu. Ksika prezentuje oryginaln, ciekaw i inspirujc
wizj dziejw ludzkoci przez pryzmat dobrowolnej wsppracy
i jej roli w tworzeniu lepszego spoeczestwa. W momencie swego
powstania bya polemik Kropotkina z modnymi wwczas (a dzi
ponownie) skrajnie uproszczonymi, liberalnymi koncepcjami kon-
kurencji i walki o byt, zaczerpnitymi z teorii Darwina. Autor prezen-
tuje wiele przykadw z rnych epok historycznych, wskazujcych,
e samorzdno, wsppraca i wzajemna pomoc s nie tylko warto-
ciowe moralnie, ale take skuteczne. Jako bonus, do ksiki wczo-
no dwie inne rozprawy Kropotkina: Pastwo i jego rola historyczna
oraz Etyka anarchistyczna.
KO31 Stanisaw Remuszko
Gazeta Wyborcza
pocztki i okolice
(wydanie nowe, poszerzone!)
Ocyna Rkodzieo, 2006, 344 strony
cena 40 z
BESTSELLER
Trzecie wydanie jedynej w Polsce ksiki krytycznie analizujcej Ga-
zet Wyborcz, zwaszcza jej pierwszy okres, gdy formowao si im-
perium Michnika. Autorem jest byy dziennikarz Wyborczej, ktry
prezentuje wiele nieznanych faktw i dokumentw. Ksika objta
wspczesn cenzur prawie adne media nie odwayy si o niej
wspomnie! Spokojny, rzeczowy wywd, prezentacja dokumentw
fakty mwi same za siebie. Nowe wydanie zawiera dodatkowych
100 stron.
KO33 Jerey M. Smith
Nasiona kamstwa
Ocyna 3.49, 2007, 304 strony
cena 32 z
BESTSELLER
wiatowy bestseller, a zarazem pierwsza w jzyku polskim obszerna
publikacja nt. niebezpieczestw zwizanych z organizmami mody-
kowanymi genetycznie. Autor w przystpny sposb prezentuje oba-
wy naukowcw wobec tej technologii oraz szczegowo relacjonuje,
na przykadzie USA i Wielkiej Brytanii, zagroenia dla zdrowia publicz-
nego zwizane z wprowadzaniem GMO, oraz nieuczciwe praktyki
lobby biotechnologicznego. Dobrze udokumentowana i pena fak-
tw ksika, ktr mimo to czyta si jak najlepszy thriller.
KO 35 Wojciech Gieyski
Inne wiaty, inne drogi
Ocyna Wydawnicza Branta, 2006, 384 strony
cena 34 z
Pasjonujca ksika o rnorodnoci kulturowej wiata, o wadach je-
dynych susznych rozwiza (kapitalistycznych i komunistycznych),
o alternatywnych wizjach, pogldach, sposobach ycia, modelach
spoeczestwa i gospodarki. Dobitna krytyka tych, ktrzy chc wiat
ujednolici i narzuci wszystkim jeden sposb mylenia i jeden styl
ycia. Pochwaa rnorodnoci, unikalnoci, rozwiza lokalnych,
a przy tym zachta do wymiany dowiadcze, wsppracy, czerpania
z dorobku innych, do rozsdnie pojtej tolerancji.
KO 36 Andy Singer
AUTOkarykatury
Carbusters Press, 2007, 108 stron
cena 9 z
Zabawna karykatura spoeczestwa uzalenionego od samochodu.
Komiks w ironiczny i prowokacyjny sposb pokazuje to, jak nega-
tywn rol odgrywa samochd w naszym yciu. Rysunki opatrzone
cytatami oraz krtkimi esejami na temat rozwoju motoryzacji i lob-
by samochodowego. Znakomite, bardzo mieszne rysunki obrazuj
problemy zwizane z nadmiernym rozwojem motoryzacji: niszczenie
miast i przestrzeni publicznej, zawaszczanie miejsca dotychczas
przeznaczonego dla ludzi, niszczenie rodowiska, alienacj spoecz-
n, marnotrawstwo ogromnych kwot z budetu, uzalenienie od lob-
by naftowego itp. wietna lektura zarwno dla wielbicieli komiksw,
jak i zwolennikw rozrywki o charakterze poznawczym (ze szczypt
ironii). Masz szans pomia si co niemiara i bardziej krytycznie spoj-
rze na samochodowe szalestwo.
KO37 Carlo Petrini
Slow Food. Prawo do smaku
Twj Styl, 2007, 367 stron
cena 27 z
BESTSELLER
Animator midzynarodowego ruchu Slow Food, kulinarnych anty-
globalistw promujcych tradycyjne, zdrowe jedzenie, przekonuje,
e jedna z wanych drg do szczliwszego ycia, a jednoczenie
troch lepszego wiata wiedzie przez kuchni. Od tego, co i z kim
jemy, zaley przecie nie tylko nasze zdrowie, ale take relacje z ro-
dzin i przyjacimi, poczucie tosamoci i lokalne wizi spoeczne
oraz zachowanie rnorodnoci kulturowej i przyrodniczej krajw
i regionw. Na naszych talerzach skupia si wiele patologii wspcze-
snej cywilizacji i gospodarki, dlatego te dziki reeksji nad tym, co
jemy, mona wyjtkowo dobrze zrozumie, co jest w yciu naprawd
wane. Przez odek do serca i rozumu!
KO39 Michael Albert
Ekonomia uczestniczca.
ycie po kapitalizmie
Ocyna Bractwa Trojka, 2007, 324 strony
cena 29 z
Odwana prba rzucenia rkawicy neoliberaom, ktrzy twierdz, e
nie ma alternatywy dla systemu ekonomicznego opartego omaksy-
malizacj zysku i brutaln konkurencj. Michael Albert wykazuje, e
ludzie nie musz by zdani na kaprysy rynku i ask wielkich korporacji.
Mog natomiast odzyska kontrol nad wasnym yciem. Niezbdna
do tego jest cakowita zmiana mylenia o yciu zbiorowym: poddanie
gospodarki demokratycznej kontroli i zorganizowanie spoeczestwa
zgodnie z zasad samorzdnoci i wsppracy.
KO40 Andrew Simms
Tescopol. Moesz kupowa
gdzie chcesz, byle w Tesco
Wydawnictwo CKA, 2007, 314 stron
cena 29 z
Autor nie prbuje nawet kry negatywnego stosunku do wielkich sie-
ci handlowych. Jego ksika jest subiektywna, ale ma twarde oparcie
w przytaczanych faktach. Opowiada o tym, jak wraz ze zmian miej-
sca zakupw zmienia si nasze ycie i kondycja caych spoecznoci.
Jest te caociow krytyk wspczesnego modelu gospodarczego,
bdcego rdem wielu powanych problemw spoecznych i eko-
logicznych. Pokazuje, e wszelkie zjawiska spoeczno-ekonomicz-
ne, ktrych skala jest nienaturalnie wielka, ostatecznie obracaj si
przeciwko spoeczestwu oraz zabijaj rnorodno i wolny wybr.
Przede wszystkim jednak udowadnia, e cay problem z hipermarke-
tami (i nie tylko nimi) polega wycznie na tym, e zbyt atwo dalimy
sobie wmwi, i nie istniej alternatywy wobec nich.
KO42 Peter C. Dienel
Grupy planowania
w spoeczestwie
obywatelskim
PPH exall, 2008, 118 stron
cena 19 z
Cho nigdy w historii demokracja nie bya tak rozpowszechniona,
wszelkie badania wskazuj, e coraz mniej osb odczuwa, i ma ja-
kikolwiek wpyw na procesy zachodzce w ich pastwie. Nasza rola
sprowadza si do wrzucania kartki do gosowania raz na jaki czas.
Jeli obywatel chce zaproponowa zmiany, natraa na mur biuro-
kratycznych procedur lub gst sie niejasnych powiza. Jak wic
osign realny udzia spoeczestwa w podejmowaniu kluczowych
decyzji? To cakiem proste, przez losowanie! Wyobramy sobie, e
zawsze kiedy mamy do rozwizania jaki wany problem, decyzj
w jego sprawie powierzamy obywatelskiej awie przysigych: kil-
kunastu osobom wylosowanym z puli wszystkich obywateli. Szale-
stwo? A czy szalestwem nie jest oddawanie swoich losw w rce
politykw? Utopia? By moe, ale taka, ktra niele funkcjonuje w nie-
ktrych miejscach globu i to nie tak odlegych czy egzotycznych, jak
by si mogo wydawa.
KO43 Immanuel Wallerstein
Utopistyka
Ocyna Bractwa Trojka, 2008, 100 stron
cena 16,5 z
Wydanie Utopistyki jest by moe, symptomem rozchwiania, utraty
stabilnoci, hegemonii kulturowej, deniowanej przez pojcia: neo-
liberalizm, teoria modernizacji, wolny rynek. Pna twrczo Wal-
lersteina, a do niej naley prezentowana ksika, to prba wskazania
wagi mylenia teoretycznego. Wallerstein nie popada przy tym w aka-
demickie zudzenia i pych. Nie jest postaci spod znaku kanapowych
rewolucjonistw gdzie mylenie akademickie uzurpuje sobie rol re-
wolucyjnego podmiotu. Jego propozycje maj charakter reform struk-
turalnych, podparte s drobiazgow analiz historyczn i stanowi
konkretn propozycj zmiany (ze Wstpu Andrzeja W. Nowaka).
KO44 Ruch spoeczestwa
alternatywnego 1983-1991
Ocyna Bractwa Trjka, 2009, 170 stron
cena 22 z
NOWO
Wybr publikacji i dokumentw powiconych Ruchowi Spoecze-
stwa Alternatywnego (RSA), grupie anarchistycznej powstaej w 1983
r. w Gdasku, bdcej jednoczenie zacztkiem wspczesnego ru-
chu anarchistycznego w Polsce. wiat usysza o RSA 1 maja 1985,
kiedy zorganizowani przez anarchistw demonstranci zatrzymali o-
cjalny pochd pierwszomajowy, a pniej w walkach ulicznych rozbili
oddziay ZOMO, ranic ponad 70 milicjantw. Wydawnictwo zawie-
ra wspomnienia i publikacje rdowe dotyczce samego RSA, oraz
grup powstaych w pniejszym okresie na jego podstawie. Zebrane
materiay tworz obraz postaw i pogldw opozycji antysystemowej
podczas transformacji ustrojowej w Polsce.
KO45 Klaus Werner, Hans Weiss
Czarna lista rm
Wydawnictwo Hidari, 2009, 400 stron
cena 29 z
NOWO
Ksika przetumaczona i wydana w wielu krajach, wywoaa oburze-
nie, wcieko i protesty. Masz szans dowiedzie si z niej, jak znane
i lubiane marki wiatowe wspieraj wspczesne niewolnictwo i pra-
c dzieci, konikty zbrojne, tortury, szantaowanie lokalnych rzdw
ubogich krajw, zakazane eksperymenty medyczne, dewastacj ro-
dowiska naturalnego... Dowiedz si, co nansujesz, kupujc produkty
takich marek jak Bayer, Mercedes-Benz, McDonalds, Benetton, Kraft,
Shell, Adidas czy Nike.
Nagrodzeni
w biecym numerze:
Marcin Markowicz z odzi
Ewa Wadraska z Katowic
Maciej Puawski z Tuszcza
otrzymuj ksik Tomasza Boruckiego
Prawda w sporze o Tatry
Krzysztof Krakiewicz z Chylic
Dominika Matuszak z Naka
Otrzymuj ksik Poza Ukadem
Joanny i Andrzeja Gwiazdw
Kady z prenumeratorw otrzyma
jedn z niej wymienionych ksiek:
Lokalny dialog obywatelski
autorstwa Wojciecha Misztala
Rzeczpospolita partnerska
autorstwa Andrzeja Zybay
Partnerstwa spoeczne model rozwoju Polski
pod redakcj Andrzeja Zybay i Wojciecha Misztala
Czytelniku
Zaprenumeruj Obywatela!
Warto, bo:
Zamawiajc prenumerat, zapacisz taniej. Wesprzesz przy tym nansowo
nasze spoeczne inicjatywy (porednicy pobieraj od nas do o% a ceny pisma!)
Masz szans na ciekawe i cenne nagrody
Czsto dostaniesz drobny upominek doczony do numeru
Prenumerata to wygoda Obywatel w Twojej skrzynce pocztowej
Przy zamawianiu prenumeraty, wybrany archiwalny numer dostaniesz gratis
(do wyboru nr +o, +, +(, +6-+8, zo, z+, z, z6-z8, +, , 6-8, (+-(z, ((-(6)
Prenumerata naprawd si opaca!
Chcesz doczy do prenumeratorw i otrzy-
mywa obywatelskie prezenty? Opa roczn
prenumerat w banku lub na poczcie i czekaj,
a Obywatel sam do Ciebie przywdruje :-).
Moesz te skorzysta z naszego sklepu
wysykowego, dostpnego na stronie
www.obywatel.org pl/sklep
Wpat w wysokoci (z z naley
dokonywa na rachunek:
Stowarzyszenie Obywatele Obywatelom
Bank Spdzielczy Rzemiosa
ul. Moniuszki 6, po-+++ d
numer konta: )8 8)8 ooo zoo+ oooo + ooo+
Prenumerat mona rozpocz w dowolnym
momencie, od wybranego numeru.
+
otn oosun wsrtnrco
Celem, do ktrego dymy, jest pastwo, spoeczestwo
i kultura zorganizowane wok idei dobra wsplnego.
Przywiecaj nam nastpujce wartoci:
Samorzdno , czyli faktyczny udzia obywateli w procesach decyzyjnych we
wszelkich moliwych sferach ycia publicznego.
(Re)animacja spoeczestwa . Sprzeciwiajc si zarwno omnipotentnemu
pastwu, jak i liberalnemu egoizmowi, dymy do odtworzenia tkanki inicjatyw
spoecznych, kulturalnych, religijnych itp., dziki ktrym zamiast biernych
konsumentw zyskamy aktywnych obywateli.
Demokracja przemysowa. Dymy do zwikszenia wpywu obywateli
na gospodark, poprzez np. akcjonariat pracowniczy, ruch zwizkowy, rady
pracownikw. 1/3 ycia spdzamy w pracy to zbyt wiele, aby nie mie na
ni wpywu.
Sprawiedliwe prawo i praktyka jego egzekwowania , aby suyo spoecze-
stwu, nie za interesom najsilniejszych grup.
Media obywatelskie , czyli takie, ktre w wyborze tematw i sposobw ich
prezentowania kieruj si interesem spoecznym zamiast oczekiwaniami swoich
sponsorw.
Wolna kultura . Chcemy takiej ochrony wasnoci intelektualnej, ktra nie
bdzie ograniczaa dostpu do kultury i dorobku ludzkoci.
Rozwj autentyczny, nie pozorny. Kultowi wskanikw ekonomicznych
i wzrostu konsumpcji, przeciwstawiamy denie do podniesienia jakoci ycia,
na ktr skadaj si m.in. sprawna publiczna suba zdrowia, powszechna
edukacja na dobrym poziomie, wartociowa ywno i czyste powietrze.
Ochrona dzikiej przyrody , ktra obecnie jest niszczona i lekcewaona w imi
indywidualnych zyskw i prymitywnie pojmowanego postpu. Jeli mamy do
wyboru now autostrad i nowy park narodowy wybieramy park.
Solidarne spoeczestwo . Egoizmowi i uznaniowej lantropii przeciwstawiamy
spoeczestwo gotowe do wyrzecze w imi systemowej pomocy sabszym i wy-
kluczonym oraz stwarzania im realnych moliwoci poprawy wasnego losu.
Sprawiedliwe pastwo , czyli takie, w ktrym zrnicowanie majtkowe obywa-
teli jest moliwie najmniejsze (m.in. dziki prospoecznej polityce podatkowej)
i wynika z rnicy talentw i pracowitoci, skromne dochody nie stanowi
bariery w dostpie do edukacji, pomocy prawnej czy opieki zdrowotnej.
Gospodarka trjsektorowa. Mechanizmom rynkowym i wasnoci prywatnej
powinna towarzyszy kontrola pastwa nad strategicznymi sektorami gospo-
darki, sprawna wasno publiczna (oglnokrajowa i komunalna) oraz prny
sektor spdzielczy. Nie zawsze prywatne jest najlepsze z punktu widzenia
kondycji spoeczestwa.
Gospodarka dla czowieka nie odwrotnie. Zamiast pochwa globalnego
wolnego handlu, postulujemy dbao o regionalne i lokalne systemy ekono-
miczne oraz domagamy si, by pastwo chronio interesy swoich obywateli,
nie za ponadnarodowych korporacji i zagranicznych inwestorw.
Przeszo i rnorodno dla przyszoci. Odrzucamy jaowy konserwa-
tyzm i sentymenty za starymi dobrymi czasami, ale wierzymy w mdro
gromadzon przez pokolenia. Kady kraj ma swoj specyk mwimy tak
dla wymiany kulturowej, lecz nie dla lepego naladownictwa.
v
Wsparcie udzielone przez Islandi, Liechtenstein i Norwegi poprzez
donansowanie ze rodkw Mechanizmu Finansowego Europejskiego
Obszaru Gospodarczego oraz Norweskiego Mechanizmu Finansowego,
a take ze rodkw budetu Rzeczpospolitej Polskiej w ramach Funduszu
dla Organizacji Pozarzdowych.
Audycja spoeczno-ekologiczna
w Studenckim Radiu ak
Politechniki dzkiej,
od 15
00
do 18
00

w kad ostatni
sobot miesica
eter: 88,8 MHz
internet: www.zak.lodz.pl
podcast: www.czy-masz-swiadomosc.oai.pl/sub/podcast
www.obywatel.org.pl
!"#$%&'
()*+
, , , -./&"&'
popularyzujce dzieje i dorobek pastwa polskiego t
promujce rne regiony i miejscowoci t
propagujce turystyk kwalikowan t
wspierajce dziaalno Stowarzyszenia Poznaj Swj Kraj oraz PTTK, t
PTSM, PTT i szkolnych k krajoznawczo-turystycznych
MIESICZNIK UKAZUJCY SI
JU PONAD 50 LAT
Zawsze wierny polskiej kulturze,
historii i tradycji narodowej.
ustanowi Koron Gr Polski i prowadzi Klub jej Zdobywcw t
wraz z PTTK ogasza doroczny Konkurs Poznajemy Ojcowizn t
organizuje konkursy krajoznawcze i fotograczne t
patronuje rnym inicjatywom regionalnym sprzyjajcym rozwojowi t
turystyki krajowej
Poznaj swj kraj dostpny w dobrych punktach sprzeday
detalicznej, a najlepiej w prenumeracie u wydawcy
w Firmie AMOS, 01-785 Warszawa, ul. Broniewskiego 8a,
tel. 0-22 639-73-67, psk@amos.waw.pl
ROCZNY KOSZT ABONAMENTU 60 Z

You might also like