You are on page 1of 122

SPIS TRECI

PUBLICYSTYKA
Wywiad Anna Sawicka-Chrapkowicz Andrzej W. Sawicki Bdzcy w naukowej mgle 5 10 ukasz Szatkowski Wdrwki ludw, czyli gdzie si podziali tamci fantaci 13 Marcin Wenicki Sine qua Co jeli Rzym nie 18 upad?

OPOWIADANIA

26 22 38 53 58 66 76 8 86

Marcin Rusnak Ahura Mazda Andrzej Biedro Czerwony cznik Anna Porbska Koniec lata Lucyna Grad Kozie Grzegorz Gajek Psychol ukasz Henel Tajemnica domu Blochw

GALERIA INNE

Marianna Stelmach

Kcik Wujka Zo QFun

98 102

POLECANKI
Volker Klpfel i Michael Kobr Operacja 106 Seegrund (Lucyna Markowska) Antologia Strasznie mi si podobasz (Ewelina 108 Kozik) Brandon Sanderson Stop prawa (ukasz Szatkowski) 109 Pawe Pollak Gdzie ml i rdza (Jagoda Wochlik ) 110 Bernard Minier Bielszy odcie mierci (Kinga 112 Jakubowska) Tomasz Kopecki wiat bez granic (Kamil Dolik) 114 Zygmunt Mioszewski Ziarno prawdy (Natalia 115 Bilska) Antologia Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2011 (Jacek Orlicz) 116 Drew Magary Niemiertelno zabije nas wszystkich (Olga Michalik) 118 Charlaine Harris Martwy i nieobecny (Maryla 119 Kowalska)

SPIS TRECI

WSTPNIAK
Zrobilimy kolejny krok do cakowitego upadku czytelnictwa. SFFH zawiesio wydawanie, nie wiadomo, czy na stae, czy jedynie na jaki czas. Osobicie mam nadziej, e wrc jak najszybciej w takiej samej formie jak zawsze. Jednake krok, na jaki zdecydowa si wydawca SFFH, pokazuje, w jak cikiej kondycji znajduje si obecnie prasa w Polsce. I, co gorsze, nie dotyka to jedynie wydawnictw papierowych, ale rwnie internetowych. W obecnej chwili wszyscy walczymy o zmian tej sytuacji i bdziemy to robi nawet wtedy, gdy poleje si krew. W redakcji Qfantu zastanawiamy si, czy dobrym pomysem bdzie wyjcie na papier w tym roku. Ryzyko jest due. Szukamy rnych rozwiza, lecz co waniejsze robimy swoje i staramy si dalej propagowa tradycje czytelnicze oraz wspiera, jak tylko moemy, fantastyk i krymina. Efektem tego jest czwarta edycja Horyzontw Wyobrani, ktra niedawno ruszya. Wydaje si, e seria zapisaa si ju na stae do literackiego kalendarza. Czy tak jednak si stanie na pewno, zaley jedynie od Was, drodzy autorzy i czytelnicy. Bez Was nie ma nas. Bez czytelnikw nie ma naszego czasopisma, a bez czasopisma nie bdzie Horyzontw Wyobrani. Pokamy wic, e czytelnictwo wcale nie ma si tak le, jak si oglnie mwi, i czytajmy polsk fantastyk i kryminay, czyli to, co jak zwykle znajdziecie w naszym dwumiesiczniku. cigajcie go i czytajcie walka si rozpocza. Od Was zaley, kto j wygra.

Piotr Dresler

Wstpniak

Ann Sawick-Chrapkowicz
(rozmawiaa Iga Pczek)
Wywiad z kobiet pen pasji, Ann SawickChrapkowicz, tumaczk m.in. powieci Caroline Graham o morderstwach w Midsomer oraz serii o detektywie Murdochu Maureen Jennings. Iga Pczek: Wielu osobom wydaje si, e praca tumacza jest prosta, e waciwie wystarczy sama znajomo jzyka obcego. Pierwszym zderzeniem z rzeczywistoci jest prba dokonania wasnego przekadu i nagle okazuje si, e rowo nie jest i trzeba nauczy si wielu innych rzeczy. Czowiek wyrabia sobie nowe spojrzenie, z ktrym podejmuje si pierwszej pracy. Teraz posiada Pani spore dowiadczenie, ale jak wyglday pocztki? Ktre z wyobrae pocztkujcej tumaczki z perspektywy czasu okazay si mitem, a ktre si potwierdziy? Anna Sawicka-Chrapkowicz: Powiem wicej najwaniejsza w pracy tumacza jest znajomo jzyka ojczystego. To pierwsza z prawd, ktr zrozumiaam jeszcze w trakcie studiw w STIL (School of Translation, Interpreting and Languages) w Poznaniu. Byli wrd nas rozmaici ludzie i tacy po filologiach, i tacy po duszym pobycie za granic, i tacy, ktrzy znali jeden jzyk obcy, i tacy, ktrzy a trzy. Zawsze jednak si okazywao, e najlepsze przekady wychodziy spod pir tych, ktrzy wietnie wadaj ojczystym jzykiem bo na taki naley zawsze tumaczy (to kolejna prawda, z ktrej nie wszyscy zdaj sobie spraw). Co wicej, dobrze jest mie swj wietnie opanowany rejestr, tak by nie zderzy si z sytuacj, o ktrej mwi Pani w pytaniu trzeba si nauczy wielu innych rzeczy. Praca tumacza zakada, rzecz jasna, nieustann nauk i rozwj, niemniej jednak bardzo trudna bywa taka sytuacja, gdy tumacz spotyka si z jak dziedzin po raz pierwszy wanie przy przekadzie. Zupenie niewyobraalne przy tumaczeniach ustnych, niezmiernie trudne przy pisemnych. W moim wypadku bardzo wane byo te ustalenie sobie zasad pracy. Zajmuj si w znacznej mierze przekadami pisemnymi, pracuj w domu, i nie zdawaam sobie wczeniej sprawy z tego, jak istotne i trudne bdzie narzucenie sobie odpowiedniego rytmu, dyscypliny, rytuaw. Przyzwoli sobie na czas wolny to dua sztuka! Ostatnio te zauwayam, e tumacz taki jak ja, pracujcy nad przekadami ksiek, pozornie wbrew logice powinien by ekstrawertykiem. Po pracy, nie ukrywajmy mozolnej, w skupieniu, dajcej wiele satysfakcji, ale bywa mudnej i drenujcej intelekt (!), naley odpocz w wiecie zewntrznym, zainspirowa si ludmi, widokami, dwikami, zapachami. Trzeba wychodzi i adowa si, otwiera si na kontakty, by ciekawym wszystkiego. Nie twierdz, e introwertyk tego nie potrafi, by moe jednak jest to dla niego trudniejsze. Caa reszta moich oczekiwa a wic, e jest to praca niewymierna, trudna do obiektywnej oceny, wymagajca, czasem niewdziczna, a bywa, e przynoszca chwile niesamowitej satysfakcji sprawdzia si co do joty. I. P.: Wspomniaa Pani, e natrafienie na nieznan dziedzin sprawia trudnoci. Czy w pracy nad seriami o detektywie Murdochu oraz morderstwach w Midsomer zetkna si Pani z czym nowym (niekoniecznie kopotliwym)?

Lubi, gdy w yciu chodzi o emocje Wywiad z

Wywiad

A. S-Ch.: Powieci Maureen Jennings tumaczy si z wielk przyjemnoci. Postaci s wiarygodne, wietnie psychologicznie uzasadnione, a wczesna rzeczywisto przedstawiona niezwykle barwnie i plastycznie. Jennings ma wietne piro, czytanie jej ksiek to jak pywanie po spokojnym morzu przyjemne, oywcze, dajce duo radoci. Tumaczenie jej ksiek to rwnie czysto poznawcza przyjemno: dziki nim zagbiam si w historyczne rda dotyczce Toronto, przegldam mnstwo zdj z Ontario, zrobionych w XIX wieku, czytam o tamtych czasach, miejscach, zwyczajach, zasadach. Nigdy a do tego stopnia nie interesowaam si Kanad, c dopiero Kanad dziewitnastowieczn, tak wic z prawdziwym zainteresowaniem czytaam na przykad o dyskryminacji i to do stosunkowo niedawna katolikw czy ruchu wyzwolenia kobiet w Kanadzie. Zreszt o wikszoci moich odkry pisz na blogu powiconym sprawom detektywa Murdocha. Seria Morderstwa w Midsomer to nieco inna bajka. Odnosiam wraenie, e Caroline Graham specjalnie wybieraa sobie szczeglny temat, ktry bdzie stanowi to kryminalnych zdarze. Przy pracy nad Zabjstwami w Badgers Drift zmuszona byam do dokadnego zapoznania si z rolinnoci i kuchni brytyjsk (co byo dobr inspiracj: zachwycona angielskimi ogrodami zabraam si za ogarnianie wasnego ogrodu, a nieznane dotd potrawy o ciekawych nazwach wprowadzaam do swojego menu, ot taka warto dodana tumacze),

a gdy zabraam si za Ducha w machinie, przeanalizowaam dokadnie blogi powicone redniowiecznym machinom wojennym i analizowaam rnice na przykad midzy katapult a trebuszem. Graham pokazaa mi wspczesn angielsk wie, ktr mog w kadej chwili odwiedzi. Jennings oprowadza po minionym wiecie, do ktrego kluczem jest wyobrania. I. P.: Blog o detektywie Murdochu jest imponujcy i prowadzi go Pani ju trzeci rok. Skd wzi si pomys na jego zaoenie? A. S-Ch.: Pomys na swego rodzaju dialog z czytelnikami zakiekowa we mnie ju podczas tumaczenia Morderstw w Midsomer. Pojawiao si tam mnstwo typowych dla kultury brytyjskiej (a niekoniecznie znanych nam, Polakom) odniesie i byam przekonana, e bez ich znajomoci nie sposb w peni doceni powieci Graham. Kiedy wic zaczam prac na ca seri Murdocha, postanowiam ju od samego pocztku skontaktowa si z potencjalnym odbiorc i stopniowo podawa informacje o autorce, o powieciach, o dziewitnastowiecznym Toronto tak, eby czytelnik przystpowa do lektury w pewien sposb przygotowany. Myl te, e blog odwiedzaj ci, ktrzy ju przeczytali przekady i s na tyle uparci i dociekliwi, e szukaj w Internecie informacji o czym, co ich w Murdochach zaciekawio. Wiem te, e zagldaj tam wielbiciele serialu wielu z nich dopiero z bloga dowiedziao si o polskich przekadach powieci Jennings. Przyznam, e bardzo polubiam ten rodzaj kon-

ANNA SAWICKA-ChRAPKOWICz

taktu z czytelnikami, ciesz si komentarzami i mailami i to nie tylko tymi bardzo pochlebnymi, ale take konstruktywnie krytycznymi (za wszystkie dzikuj!). I. P.: Zatem prowadzi go Pani dla czytelnikw i wasnej satysfakcji. Moe si Pani nazwa fank detektywa? Ktr z powieci lubi Pani najbardziej? A. S-Ch.: Bardzo lubi Murdocha, ale czy jestem jego fank? Waciwie musiaabym przyzna, e jestem fank kadego powieciowego bohatera, ktrego akurat mam na warsztacie. Powstaje wtedy niepowtarzalna relacja midzy nami (aczkolwiek jednostronna!), w ramach ktrej dokadnie go poznaj, jestem z nim przez wikszo dnia, przygldam mu si w rnych sytuacjach i si rzeczy jako si emocjonalnie do niego ustosunkowuj. Mam szczcie, e do tej pory nie trafiam na takiego, ktry wywoaby u mnie odraz :) Wszystkich moich detektyww Barnabyego, Morsea i Murdocha lubi, cho kadego inaczej i za co innego. Nie mog te jednoznacznie powiedzie, ktr z powieci lubi najbardziej. Kad tumaczy si dobrze (to od strony technicznej) i kada jest niezmiernie wcigajca (to od strony czytelniczej). I. P.: Powiedziaa Pani, e ksiki s inspiracj przeoenie "Zabjstw w Badger's Drift" zaowocowao prac w ogrodzie i eksperymentami kulinarnymi. Co Pani robi, kiedy nie tumaczy? Jakie s Pani inne pasje?

A. S-Ch.: Przede wszystkim gry, latem i zim. Narty. Motoparalotnie (na razie jeszcze jako pasaer). Podrowanie. Fotografia. Muzyka. Psychologia (to mj pierwszy zawd). I. P.: Prowadzi Pani aktywny tryb ycia :) W jednym z wywiadw wyczytaam, e jako pierwsze tumaczya Pani teksty piosenek. Czy nadal zdarza si Pani co przeoy? Czy (i gdzie) mona przeczyta Pani prace? A. S-Ch.: Tak, rzeczywicie zdarzao (i nadal zdarza mi si) przekada teksty piosenek, przede wszystkim Paula Hewsona (ciekawa jestem, czy kto rozpozna, o kim mwi :) ), ktrego wraliwo doskonale uzupenia si z moj. Waciwie bardziej czuj, ni rozumiem dosownie te teksty, praca nad nimi jest mudna, bo wydaje si, e adne sowo nie oddaje w stu procentach ich ponadwerbalnego przekazu. Pewnie racj mia Robert Frost, mwic, e poezj jest to, co przepada w tumaczeniu. wiadoma tego odarcia tekstw Bono z poezji nie porywam si na publikowanie ich przekadw. Zreszt, pod koniec lat dziewidziesitych czytaam takie tumaczenia, mechaniczne i powierzchowne, i do dzi pamitam swoje rozczarowanie, a nawet zo z powodu tego, e tym piknym tekstom wyrzdzon tak krzywd. I. P.: Myl, e jeli kto nie wie, kim jest Paul Hewson, to na pewno sprawdzi po przeczytaniu wywiadu ;) Motoparalotnie wymagaj sporo odwagi. Lubi Pani sporty ekstremalne?

Wywiad

A. S-Ch.: Sporty ekstremalne to okrelenie troch na wyrost :) Lubi, gdy w yciu chodzi o emocje. O prawdziwy strach, prawdziw rado, prawdziwy dreszcz podniecenia Gdy czowiek pokonuje siebie, czego efektem jest uczucie wolnoci, bliskoci z natur, spenienie, autentyzm. Tak mona si poczu po dugiej, mozolnej wspinaczce na szczyt (nie, nie jestem alpinistk, nawet taterniczk, po prostu lubi chodzi po grach :) ), tak te bywa w powietrzu. Nie w samolocie, ktry mimo wszystko oddziela czowieka od tego, co na zewntrz, ogranicza go, ale wanie na motolotni czy te motoparalotni, kiedy wycignit rk mona dotkn korony drzewa, patrzc w d mona dostrzec sarny, a przed sob lecce ptaki. To wspaniae, ubogacajce doznania, bez ktrych ycie byoby jedno-, no, moe dwuwymiarowe. :) I. P.: Jest Pani z zawodu psychologiem. Skd wzia si ta pasja i jak to si stao, e jednak zaja si Pani tumaczeniem?

A. S-Ch.: I want to trip inside your head Spend the day there To hear the things you haven't said And see what you might see I want to hear you when you call Do you feel anything at all? I want to see your thoughts take shape And walk right out Ten cytat to przedziwne poczenie moich pasji a jednoczenie odpowied na Pani pytanie. Bo pokazuje, dlaczego zabraam si za psychologi, a potem za tumaczenia, a jednoczenie jest wierszem-tekstem piosenki, ktr napisa Bono. Jeszcze w liceum zainteresowaam si poraeniem mzgowym, moliwociami leczenia tej choroby. Czy wie Pani, e chorzy ci, uwaani przez wiat za niemylce roliny, najczciej maj zdrowe, przenikliwe umysy? e osoba z poraeniem mzgowym to inteligencja zamknita w klatce nieruchomego, kalekiego ciaa? Zainteresowaam si rehabilitacj umysow dzieci z poraeniem mzgowym, wykorzystywaniem, wzbogacaniem i przekadaniem ich potencjau na dziaanie, na pokazywanie wiatu ich wartoci. Std studia psychologiczne (ktre w tamtych czasach jednak nie gwarantoway rozwoju takich umiejtnoci, co pocigno za sob konieczno wyjazdu do USA i poznawania tamtejszych metod rehabilitacji chorych na poraenie mzgowe). Jednoczenie jednak bya we mnie mio do jzyka angielskiego: drugim torem mojego ycia zawodowego byy studia podyplomowe w Szkole Tumaczy i Jzykw Obcych. Okazao si, e wygrywa we mnie pasja jzykowa :) Mona powiedzie, e to ona wybraa mi zawd, i e teraz staram si czy w mojej pracy oba nurty. Czsto tumacz bowiem ksiki z zakresu psychologii, niedawno zakoczyam przekad dotyczcy integracji sensorycznej. Absolutnie fascynujce. I. P.: Miracle Drug :) Czy wiedza z zakresu psychologii przydaje si w pracy nad literatur pikn?

ANNA SAWICKA-ChRAPKOWICz

A. S-Ch.: Raczej nie. Tumaczenie literatury piknej wymaga sprawnego posugiwania si jzykiem ojczystym, skojarze, oczytania, dowiadczenia Wiedza psychologiczna nie ma tu nic do rzeczy :) I. P.: Co mogaby Pani powiedzie, doradzi na podstawie wasnych przey, osobom pocztkujcym i tym, ktre dopiero chc zosta tumaczami? A. S-Ch.: Przede wszystkim trzeba lubi czyta. Nie poyka ksiek, ale je smakowa, nie tylko poznawa opisywany przez nie wiat, ale zauwaa, jak jest opisywany. Pielgnowa w sobie wraliwo na sowa, bawi si nimi, wszdzie szuka inspiracji. Nazywa rzeczywisto po swojemu. By pracowitym i cierpliwym. Niekiedy dobry przekad jednej strony moe trwa cay dzie. Trzeba si przygotowa na zmagania z milczcym, z pozoru niewdzicznym tworzywem, jakim jest napisany przez autora tekst. Umie organizowa sobie czas, wiczy samodyscyplin. Pamita te o chwili dla siebie, dla rodziny. O tym, e zmczenie tumacza zawsze prowadzi do gorszych przekadw. Czsto zauwaam, e zdanie, ktre pnym wieczorem wydaje mi si niezrozumiae, zapltane, niejednoznaczne, rano nie stwarza adnych problemw. Mie w sobie ciekawo wiata i gotowo do uczenia si przez cae ycie. Kady tumacz ten, ktry tumaczy ustnie konferencje, czy ten, ktry tumaczy pisemnie literatur styka si co i rusz z nowymi, jeszcze nieznanymi obszarami, z now tematyk. I chodzi mi tutaj nie tylko o poznanie kolejnych terminw z tych nowych

rejestrw, ale take o poznanie nowych kontekstw. Tumaczenie Murdocha otworzyo przede mn zupenie nieznany mi wczeniej wiat epoki wiktoriaskiej i to w Toronto, w ktrym jeszcze nie byam. Wiarygodny i dobry przekad tych powieci wymaga zanurzenia si w tamten czas, kultur, zwyczaje, mod, itp. Zna jzyk obcy, z ktrego bdzie si dokonywa przekadw. Dba o to, by by to jzyk ywy: w miar moliwoci wyjeda tam, gdzie jzykiem tym ludzie posuguj si na co dzie, sucha radia i oglda programy telewizyjne w tym jzyku, szuka obcojzycznych znajomych. I. P.: Praca tumacza jest bardzo trudna... Ostatnie pytanie jakie ma Pani plany na przyszo? Szykuj si kolejne kryminay, a moe zupenie zmienia Pani front i wkrtce zaskoczy przeoon powieci z zupenie innego gatunku? A. S-Ch.: Praca tumacza jest niezmiernie satysfakcjonujca, jeli wykonuje si j z przekonaniem i z powoania, e tak to ujm. Moe by katorg dla kogo, kto si do niej nie nadaje podobnie jak nauczanie, sprzedawanie w sklepie czy siedzenie za wolantem... To stara i dobrze znana prawda: najwaniejsze, by robi to, co si lubi! :) Najbliszy czas dziel midzy psychologi i sensacj. Prawdziw sensacj! :) I. P.: Jestem pewna, e sensacja bdzie prawdziw niespodziank, w dodatku bardzo dobrze przetumaczon :) Dzikuj za rozmow i ycz dalszych sukcesw! Anna Sawicka-Chrapkowicz Urodzona w 1967 roku w Gliwicach, z wyksztacenia psycholog. Wielka fanka Bono, Beatlesw i Johna Lennona, mioniczka grskich wdrwek, podry, fotografii i motoparalotni. Prowadzi bloga o detektywie Murdochu (http:// detektywmurdoch.blogspot.com/). Na swoim koncie ma wiele przeoonych ksiek, w tym poradnikw i podrcznikw akademickich z zakresu psychologii.

Wywiad

Andrzej W. Sawicki
Bdzcy w naukowej mgle
Kiedy naukowcy docieraj do nieodkrytych jeszcze obszarw wiedzy, czsto zdarzaj si im potknicia. Nieraz ju pochopnie ogaszano przeom w dotychczasowym postrzeganiu praw rzdzcych wiatem, by potem okry ow now, rewolucyjn teori zason milczenia. Rzadko zdarza si, by dumny naukowiec okaza skruch i kaja si za bdy. Zwykle bdzcy pionierzy nauki id w zaparte, wychodzc w najlepszym wypadku na durniw. Czasem okazuje si, e wyniki eksperymentw sfaszowali, nacignli lub pominli te, ktre nie pasoway do ich teorii. Zdarza si jednak, e bdzili zupenie z nie swojej winy, a na manowce wprowadzia ich mga otaczajca badany, jeszcze zupenie dziewiczy, rejon nauki. Jednym z nieszcznikw, ktrzy fatalnie bdzili, ale w dobrej wierze, by hrabia Aleksander Chodkiewicz (1776-1838). Naukowiec z powoania, dziedzic znanego szlacheckiego rodu, zaoy pierwsze w Warszawie laboratorium chemiczne. Sam je wyposay w najnowszy sprzt i namitnie w nim eksperymentowa, do tego udostpnia je studentom i najrniejszym zapalecom. Zasyn ze wspaniaego dziea o produkcji piwa i wdek, ktre jest zreszt do dzi w peni aktualne. Niestety opublikowa te kilka prac naukowych, mwic delikatnie, zupenie chybionych. Najwikszym jego dzieem byo siedmiotomowe kompendium o chemii, majce suy take jako podrcznik. Hrabia przedstawi w nim, w oparciu o najnowsze publikacje, wizj procesw zachodzcych w materii zupenie nietrafion. Za fundament chemii uzna teori flogistonu, pochodzc jeszcze z czasw alchemicznych i ju w jego epoce nieaktualn. Najgorsze, e udowodni j seri eksperymentw i obserwacji, w dodatku cakiem logicznych i na pierwszy rzut oka trzymajcych si kupy. Wymiesza dawne teorie alchemikw z wynikami bada najwikszych naukowcw swoich czasw, tworzc konglomerat nauki zmieszanej z pobonymi yczeniami. C za rewelacje gosi nasz hrabia? Ot utrzymywa, e najwaniejszymi skadnikami materii s dwa niepodzielne media cieplik i wietlik. Pierwsze z nich to cytujc: istota wszdzie rozlana, pochodzca od soca, nieskoczenie sprysta, subtelna, nieprzenikliwa i nieprzenikniona. Druga to rozpuszczona w materii sia, take pochodzca od soca, nadajca ciaom moliwo wiecenia. Dzi wiemy, e zarwno cieplik, czyli rozwijajc czstki ciepa, jak i tajemnicze, rozpuszczone w materii wiato nie istniej, a obserwowane przez hrabiego zjawiska, jakoby wywoane przez ich dziaanie, maj zupenie inne przyczyny. Hrabia z godnym podziwu uporem tumaczy wszelkie zjawiska chemiczne oddziaywaniem z tymi nieistniejcymi niestety substancjami. Zdefiniowa nawet pojcie cienia chemicznego, tajemniczej siy, ktra miarkowana jest dzielnoci cieplika i moe prowadzi do syntezy lub analizy (rozkadu). Jeden z eksperymentw potwierdzajcych istnienie niedawno odkrytego przez Prestleya gazu zwanego tlenem take zosta wytumaczony przez hrabiego w oparciu o chybion teori. Napeni czystym tlenem naczynie z jak substancj, ktra zapalia si od kontaktu z utleniaczem. Hrabia zaobserwowa pomie i wydzielanie si dwutlenku wgla. Wytumaczy to zjawisko cieniem chemicznym tlenu na cieplik zawarty w prbce (zapon), ktre doprowadzio do uwolnienia wietlika (pomie). Opisywa take zjawisko fotosyntezy jako przenikanie wietlika do roliny, ktra pod jego wpywem wydziela tlen. A to e tlen (zwany przez niego kwasorodem, czyli sprawc powstawania kwasw)

10

ANDRzEj W. SAWICKI

jest obecny w powietrzu, wyjani prostym eksperymentem, polegajcym na otworzeniu butelki z winem i zostawieniu jej na jaki czas. Kwasord zawarty w powietrzu dosta si do wina i zamieni napj w kwas octowy. Sami moecie sprawdzi, to dziaa. Szkoda tylko, e mechanizm kwanienia wina spowodowany jest nie dzielnoci cieplika rozpuszczonego w tlenie, a zakaeniem drobnoustrojami, prowadzcymi do fermentacji octowej. Hrabia Chodkiewicz nie by szalecem czy gupcem. Mia otwarty, dociekliwy umys, rozumowa logicznie, a wszystkie teorie popiera seriami eksperymentw. Trafi jednak w obszar nauki, w ktrym panowaa jeszcze mga, brakowao podstaw, co mogo sprowadzi badacza na manowce. Mimo to hrabia nie waha si stawia mocnych tez. I tu popeni bd. Podobnie moe by w przypadku naukowcw z CERN, ktrzy jesieni 2011 roku ogosili, e w eksperymencie o eleganckiej nazwie OPERA zarejestrowali neutrina szybsze od wiata. Jednym ruchem postawili na gowie wspczesn fizyk, podwayli bowiem teori wzgldnoci Einsteina. Nic nie moe by szybsze od wiata, chyba prcz tachionw, ktre jednak pozostaj jedynie w sferze teoretycznych rozwaa. Naukowcy z CERN upieraj si przy swoim, cho od tego fundamenty wspczesnej nauki zaczy si wanie chwia. Dwa miesice pniej inna grupa naukowcw wykonaa eksperyment pod kryptonimem ICARUS, podwaajc sens bada poprzednikw i udowadniajc, e neutrina szybsze od wiata by nie mog. Specjalici od OPERY obstaj jednak przy swoim, id w zaparte, e obalili ca wspczesn nauk. Czekamy na nastpne eksperymenty przygotowywane przez japoskich naukowcw z orodka KEK i w amerykaskim Fermilabie.

A co jeli obliczenia i odczyty przeprowadzone w OPERZE byy prawidowe, ale naukowcy wcale nie obalili podstaw fizyki, tylko weszli w stref naukowej mgy? Moe ich obserwacje s poprawne i rozumowanie wydaje si logiczne, ale popeniaj fatalny bd, wysuwajc nazbyt mia tez? Podobnie jak Chodkiewicz nie wiedz o czym jeszcze, co moe zasadniczo zmieni wnioski z eksperymentu. Hrabia nie wiedzia o istnieniu drobnoustrojw, fotosyntezy, energii wewntrznej, entalpii swobodnej, wizaniach chemicznych, waach energetycznych i orbitalach. Wymyli sobie nieistniejce siy i mechanizmy, ktre wypeniy mu naukow mg. Moe dokadnie to samo robi fizycy z CERN? Trafili na co nowego, znaleli jakie niezwyke zjawisko, ale nie potrafi go wytumaczy, bo dotarli w obszary nauki jeszcze niezbadane. Brak im wiadomoci o fundamentach zjawiska, jakie zaobserwowali. Bdz w naukowej mgle. Hrabia Chodkiewicz by przekonany, e wiedz o tajnikach wszechrzeczy ma w zasigu rki, e wszystko potrafi wytumaczy swoimi teoriami. Tak naprawd ledwie lizn kilka podstawowych zjawisk zwizanych z chemi, a w dodatku faszywie je zinterpretowa. Nam, wspczesnym badaczom, te wydaje si, e wiemy ju niemal wszystko, a do odkrycia pozostay jedynie drobiazgi. Ot, gupi lek na raka, wehiku czasu, nadprzestrzenne tunele. Co wicej? Znamy prawa natury kierujce wszystkim, od drga kwarkw do ruchw galaktyk. A co jeli si mylimy? Jeli dopiero stanlimy na pocztku drogi, a przed nami rozciga si niezmierzona mga? Andrzej W. Sawicki Chemik organik, autor dwch powieci fantastycznych i kilkunastu opowiada. Prcz fantastyki lubi Jacka Danielsa (z odrobin wody, wymieszane, nie wstrzsane) i histori, w szczeglnoci nauki o wojskowoci. Jest wsptwrc kilku wynalazkw z dziedziny chemii, w tym wspautorem patentw udzielonych przez Amerykaski i Europejski Urzd Patentowy. Ostatnio wzio go na prby publicystyczne, w ktrych chciaby w przystpny sposb popularyzowa nauk.

Bdzcy w naukowej mgle

11

Wdrwki ludw, czyli gdzie si podziali tamci fantaci


Kady rynek ma swoich liderw i tych, ktrzy prbuj go goni, tudzie po prostu ugra co dla siebie, zadowalajc si resztkami ze stou, ewentualnie wykopujc dla siebie nisz, ktra nie zostaa przez danego lidera zagospodarowana. Oczywicie rola lidera nie jest doywotnia, trzeba stale uwaa na konkurentw, dostosowywa si do zmiennych warunkw, a i tak wczeniej czy pniej trafi si kto, kto strci nas z piedestau. Nie inaczej jest na rynku ksiki, rwnie tym fantastycznym. Cho sowo tamci w tytule sugeruje jakie zamierzche czasy, to tekst ten traktuje w wikszoci o znanych dzisiaj polskich pisarzach fantastyki, ktrzy wywodz si z jednego wydawnictwa, przeszli przez nie lub mieli w nim swj epizod. Wydawnictwie, ktre ksztatowao czytelnicze gusta przez ponad dekad, od zniesienia cenzury (a nawet wczeniej, w drugim obiegu, cho mniej fantastycznie) a po pocztki XXI wieku, kiedy to musiao w kocu uzna wyszo innych i odda koszulk lidera. Panta rhei, jak powiedziaby Heraklit, circle of life, jak zapiewaby Elton John. To wydawnictwo to funkcjonujca do dzisiaj, cho niemajca ju takiej jak niegdy pozycji, superNOWA. Zajdli ci u nas dostatek Aby przekona si o dominacji superNOWEJ na rynku wydawniczym literatury fantastycznej, wystarczy spojrze na list laureatw Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla. Jak wynika z samej nazwy, nie jest to nagroda przyznawana przez krytykw, ale wanie przez fanw, dlatego przekada si to rwnie na sprzeda. Cho oczywicie nie jest to regu, gdy wiadomo nie wszyscy czytajcy fantastyk nale do fandomu, a nie wszyscy nalecy do fandomu musz jedzi od razu na Polcony, gdzie Nagrod si przyznaje. Warto zauway, e na przykad pisarze-finansowe lokomotywy Fabryki Sw nie szalej w tym zestawieniu. Pewien rodzaj pozytywnego literackiego snobizmu jest jak najbardziej na miejscu i wpywa na presti Nagrody, cho cignie si za ni niestety take smrodek kontrowersji. Niemniej jednak jest to jaki wyznacznik. Fakty przedstawiaj si tak, e w kategorii powie od 1994 do 2002 roku wcznie ca pul z jednym wyjtkiem zgarna wanie NOWA. Ten wyjtek to Marek S. Huberath i jego Druga podobizna w alabastrze, wydana nakadem wydawnictwa Zysk i S-ka. Warto jednak zauway, e dwa lata pniej Huberath triumfowa ponownie Gniazdem wiatw, lecz ju w barwach superNOWEJ. Innym znamiennym faktem jest to, e po zakoczeniu wspomnianej dominacji (Narrenturm Andrzeja Sapkowskiego) przez dwa kolejne lata powieciowego Zajdla zdobywa Jacek Dukaj, ktry po wydaniu kilku ksiek (i zdobyciu dwch Zajdli za powie i opowiadanie) w NOWEJ przeszed do Wydawnictwa Literackiego i ju tam siga po kolejne laury. Podobnie zreszt jak wspomniany wczeniej Huberath (cho ten akurat zbyt wielu laurw si nie doczeka). Wydawnictwo Literackie to wanie jedno z wydawnictw, ktre podzielio si sched po wczeniej panujcym, ale o tym pniej. Inna ciekawostka to wydanie przez superNOW ksiek trzech pierwszych laureatw powieciowych Zajdli Paradyzji samego Zajdla (pierwotnie Iskry), Gowy Kasandry Marka Baranieckiego (KAW) i Rozpadu poowicznego Edmunda Wnuka-Lipiskiego (Czytelnik). Tego ostatniego wydano zbiorczo razem z dwiema pozostaymi powieciami cyklu Apostezjon. Zatem zalenie od podejcia dostajemy odmienne dane, acz wszystkie

ukasz Szatkowski

Wdrwki ludw, czyli

13

niezmiernie imponujce: powieciowego Zajdla NOWA zdobya osiem razy, wydaa jedenacie ksiek, ktre t nagrod zdobyy, a jeli wzi pod uwag rwnie powieci autorw, ktrzy na jakim etapie swojej pisarskiej kariery byli z tym wydawnictwem zwizani, to liczba ta powiksza si do szesnastu, a wic tylko pi z dwudziestu jeden powieci nagrodzonych Zajdlem nie ma adnego zwizku z superNOW! Tak czy owak, po 2002 r. wszystko si skoczyo, a jedyne nominacje, na jakie mg liczy niedawny jeszcze lider na rynku, to kolejne czci Trylogii husyckiej Sapkowskiego. Nie inaczej byo z opowiadaniami. Jak mona przeczyta na stronie wydawnictwa, wszystko zaczo si od Miecza przeznaczenia Sapkowskiego w 1992 r. I pomyle, e Mirosaw Kowalski, szef wydawnictwa, pocztkowo mia pewne obiekcje co do Wiedmina, kiedy zachwala mu go Maciej Parowski. Tytuowe opowiadanie tego pierwszego zbioru zostao jednak Zajdlem nagrodzone. Co ciekawe, jeli chodzi o krtkie formy, dominacja bya w tym czasie po stronie czasopism, zwaszcza Nowej Fantastyki (cho zdarzay si nagrody dla Feniksa, jedna dla Magii i Miecza, a pniej take Science Fiction), co zmienio si w 2004 r., kiedy to wiksz rol zaczy odgrywa antologie i zbiory opowiada. Niemniej jednak na tle ofensywy czasopism samotne wyspy stanowiy trzy zbiory z NOWEJ wspomniany Miecz przeznaczenia oraz Czerwone dywany, odmierzony krok Rafaa A. Ziemkiewicza (opowiadanie pica krlewna) i W kraju niewiernych Dukaja (Katedra). Naturalnie pisarze zwizani z wydawnictwem zapisali si zotymi zgoskami take na amach czasopism. Poza wspomnianymi autorami byy to midzy innymi dwie panie: Ewa Biaocka i Anna Brzeziska.1 Wind of change Karnawa superNOWEJ si skoczy, a dream team zacz si rozpada wraz z przeomem mileniw i powstaniem Fabryki Sw w 2001 r. oraz Runy rok pniej, cho spora cz autorw zaczyna milkn ju pod koniec lat dziewidziesitych, by po latach wypyn gdzie w innym wydawnictwie z now ksik. Tak byo na przykad z Rafaem A. Ziemkiewiczem i Tomaszem Koodziejczakiem,

ktrzy doczyli do swoich kolegw z Klubu Tfurcw w Fabryce Sw, ktre to wydawnictwo z uporem godnym lepszej sprawy spenia postulat tzw. fantastyki rozrywkowej. Niekiedy a zbyt rozrywkowej. Ziemkiewicz po kiepskim powrocie do fantastyki w 2005 r. odstawi j na dobre, FS od tego czasu wznawia jego starsze i duo lepsze dziea (bardziej problemowe ni rozrywkowe, nawiasem mwic), czym znacznie podbija swj poziom. A sam Ziemkiewicz tymczasem po nieudanej prbie wysadzenia z sioda Janusza Korwina-Mikke i zajcia jego miejsca odda si temu, co potrafi najlepiej pisaniu zjadliwej publicystyki, lecz ju bez otoczki fantastycznej. Podobnie rzecz si miaa z Koodziejczakiem, tyle e zaczto od wznowienia w 2010 r. jego zajdlowego cyklu Dominium Solarne, a pniej wydano jeszcze dwie zupenie nowe ksiki. Osobicie te dwa transfery uwaam za najlepszy, moe nie tyle komercyjny (Pilipiuk z Piekar jednak sprzedaj si lepiej), ale na pewno prestiowy krok w historii wydawnictwa. Stworzeniu Runy, przez midzy innymi Ann Brzezisk, towarzyszyy gosy niechci z gonymi, a niecenzuralnymi okrzykami Konrada T. Lewandowskiego, ktrych moe lepiej cytowa nie bd. Ju w swoim wydawnictwie dokoczya Brzeziska cykl o Twardoksku. cigna za sob rwnie debiutujc w NOWEJ Tkaczem iluzji Ew Biaock, ktra swojego cyklu jako dokoczy do dzisiaj nie moe, ku wielkiego rozczarowaniu fanw. A ostatni powie wydaa w Fabryce Sw, co niespecjalnie dziwi, zwaywszy na liczne przetasowania i wymiany autorw, jakie nastpuj miedzy Run a Fabryk. Ostatnio na duej w Runie zawita take Eugeniusz Dbski, ktry z niejednego pieca chleb jad i rwnie w superNOWEJ mia swj drobny epizod. A debiutujcy w niej w 2010 r. Marcin Wenicki ze swoj drug ksik rwnie poszed ju do Runy. Najwybitniejszym debiutantem z NOWEJ jest niewtpliwie Jacek Dukaj. W jego przypadku nie byo adnego przestoju ani przerw przy zmianie wydawnictwa jeszcze w 2001 r. wydawa w superNOWEJ nagrodzone pniej Zajdlem Czarne oceany, a ju w roku nastpnym Wydawnictwo Literackie mogo szczyci si Extens. Przegraa ona wprawdzie z Narrenturm Sap-

14

UKASz SzATKOWSKI

kowskiego, ale to i tak by decydujcy cios, po ktrym wydawnictwo ju si nie podnioso. Literackie przejo take w 2005 r. (po szeciu latach milczenia) Marka S. Huberatha, dla ktrego superNOWA bya pojedynczym przystankiem midzy Zyskiem a WL. Za to przystankiem wartym kolejnej nagrody Zajdla. Duej zosta w superNOWEJ Marcin Wolski wprawdzie z przerwami i skokami w bok, ale a do 2009 r. Ostatnio jednak objawi si u Zyska. Podobnie jak Wojciech Szyda, ktry debiutowa w NOWEJ w 2005 r., lecz wydawnictwo nie potrafio zatrzyma u siebie dobrze zapowiadajcego si modego autora, nie jego jednego zreszt. Ponadto wsppracujcy z wydawnictwem, podobnie jak wikszo wymienionych w poowie lat dziewidziesitych, Marek Oramus nagle odnalaz si w 2009 r. w Prszyskim i S-ce, a rok pniej w Media Rodzinie, szczliwym wydawcy Harryego Pottera w Polsce. Szczepan Twardoch, majcy na swoim koncie dwie ksiki w superNOWEJ, obecnie zasili druyn Powergraphu. Zbliajc si ku kocowi, warto przyjrze si serii Zwrotnice czasu Narodowego Centrum Kultury. Gros autorw to nasi znajomi z NOWEJ Wolski, Twardoch (w entuzjastycznie przyjtym Wiecznym Grunwaldzie), a take nie wymienieni jeszcze, a rwnie wsppracujcy wczeniej z superNOW Jacek Inglot oraz Zbigniew Wojnarowski. Jaki ten wydawniczy wiat may, nieprawda? Tylu pisarzy, jedno wydawnictwo. Co ciekawsze, wydawnictwo, ktre na rynku fantastyki w tej chwili znane tylko (o takim tylko marzyby niejeden) z kolejnych wznowie Sapkowskiego (ostatni sprawiedliwy trzymajcy si swego wydawcy) i Zajdla (ktry wydawcy nie zmieni, gdy niestety nie yje). Skoro ju tak si mocno oparem o Nagrod Zajdla jako wyznacznik jakoci i popularnoci, to pjd dalej w tym kierunku. Ktry z autorw superNOWEJ zdoby Zajdla po odejciu z wydawnictwa? Po pierwsze Dukaj, ale to do specyficzny przypadek piszcy niesamowicie dobr, cho nietypow literatur, tak oryginaln, e prawdopodobnie jedyn w swoim rodzaju, na pewno na skal polsk, a moe i wiatow. W kontekcie twrczoci Dukaja mwio si o taktyce spalonej ziemi, a jego popularno paradoksalna,

zwaywszy na trudno w odbiorze jego tworw siga daleko poza getto fantastyczne. Jak napisa Parowski: [czytelnicy] jcz, ale czytaj, dumni i szczliwi, e si przez to przebili. Ten ewenement troch psuje mi statystyk. Poza nim Zajdla za opowiadanie zdobya jeszcze tylko Brzeziska. Wychodzi na to, e by moe pozostawienie NOWEJ byo bdem. Jestem przekonany, e wielu z wymienionych pisarzy z rozrzewnieniem wspomina tamte czasy i swoje najlepsze twrcze lata pod skrzydami Mirosawa Kowalskiego. C, to se ne vrati. Va'esse deiredh aep eigean SuperNOWA biorc przykad ze swej imienniczki, rozbysa niezwykle jasnym wiatem, po czym staa si niemal niewidoczna. Eksplodujc, wyrzucia na wszystkie strony autorw, tworzc na rynku polskiej fantastyki mgawic (prawdziwy wizjoner wymyli t nazw). Jednak pozostay po eksplozji materia poczy si ze wie, podobn materi, tworzc gdzieniegdzie skupiska. Kto zatem moe zosta duchowym spadkobierc NOWEJ? W tej chwili mamy trzech liczcych si graczy, skupiajcych si na polskiej fantastyce, mowa tu naturalnie o Fabryce Sw, Runie i Powergraphie. Odejdmy moe od porwna kosmicznych i tym razem zobrazujmy sobie kwesti w klimacie fantasy. FS to taka maa armia. Na czele stoj dwa rodzaje pisarzy zawsze skorzy do bitki, efektowni i niezmordowani harcownicy oraz oszczdni, lecz efektywni starzy wyjadacze. Ci pierwsi zapewniaj sukces finansowy i powodzenie wrd niewyrobionych czytelnikw, drudzy pewien presti i umiarkowane, cho w miar stae zainteresowanie ze strony czytelnikw bardziej wiadomie i starannie dobierajcych lektury. Za tymi championami, liderami czy te lokomotywami poda do przecitna piechota, w tym sporo zupenie zielonej hooty z widami, cho zdarzaj si okazy cakiem biege we wadaniu orem. Si piechoty jest jej masa harcownicy, cho podni i produkujcy tamowo niczym, nomen omen, w fabryce, nie zaspokajaj jednak caego popytu przez siebie rozbudzonego. Wciska si zatem spragnionym stay dopyw gorszego jakociowo

Wdrwki ludw, czyli

15

towaru, ktry zdecydowana wikszo pewnie bezmylnie pochonie, nie zauwaajc rnicy. Nie wspominajc ju o fakcie, e im nas wicej, tym bardziej wida nas na pkach ksigarskich. Ostatnimi czasy mniej pojawia si zielonych z widami, stawia za to Fabryka na zagraniczny zacig, ktry pocztkowo oszczdny teraz odgrywa w rekrutacji znaczn rol. Niemal od pocztku si FS byli wszelcy graficy i ilustratorzy takie artyleryjskie czy te lotnicze wsparcie rwnie jest wiele warte i odgrywa niepoledni rol. Nie bez znaczenia jest take przejcie miesicznika Science Fiction i nagrody Nautilus. Mam wraenie, e Runa i Powergraph celuj zasadniczo w podobn grup odbiorcw. Oba wydawnictwa mierz wyej ni tylko sukces komercyjny, przykadaj wag do jakoci i rnorodnoci. Wida to doskonale po iloci wydanych pozycji w roku 2011 ze stajni Runy wyszo siedem ksiek, z Powergraphu dziewi, a z Fabryki Sw sto dziewitnacie (wliczajc wznowienia oraz podwjne wydania w twardej i mikkiej oprawie)!2 Runa wydaje co roku podobn liczb pozycji, Powergraph ma jeszcze mocne wahania. Obecnie rnica midzy oboma wydawnictwami uwidacznia si najbardziej w sferze wizerunkowej. Powergraph przykada do tego wag i zyskuje, co wida przy okazji rnych plebiscytw czytelniczych. Kasia Kosik udziela si na wielu portalach, prostuje, wyjania, dzikuje, przeprasza, odpowiada na pytania, rozwiewa wtpliwoci generalnie roztacza urok w pozytywnym tego sowa znaczeniu. To naprawd dobra robota przynoszca wymierne korzyci wydawnictwu. Runa niestety nie ma nikogo takiego, przez co duo traci. Dobrym

pocigniciem wizerunkowym byo rwnie wydawanie polskiej wersji Science Fiction & Fantasy, mimo ostatecznej poraki w tym wzgldzie. W dzisiejszych czasach stworzenie wok wydawnictwa spoecznoci wiernych czytelnikw na dobre i na ze odgrywa niepoledni rol. Warto zauway take modzieowe serie Powergraphu z Feliksem, Netem i Nik Rafaa Kosika na czele. Ju teraz wychowuj sobie czytelnika, ktry w przyszoci by moe signie po bardziej dorose ksiki Kosika, a pniej i inne, przez co odbierze cz czytelnikw Fabryce. Obecnie najpowaniejszym kandydatem do przejcia roli superNOWEJ wydaje si zatem Powergraph. Cho jeszcze im do tego daleko, wida stay i do rwnomierny progres. Runy nie spisywabym jednak na straty, osobicie mocno im kibicuj. Jestem przekonany, e na rynku jest miejsce dla dwch wydawcw dobrej polskiej fantastyki, byle tylko wytrzymali konkurencj. Fabryka Sw, mimo mojego do wyranie sceptycznego podejcia i mocnego a snobistycznego krcenia nosem na wikszo ich wytworw, rwnie ma do odegrania wan rol. Prowadzona przez nich popularyzacja fantastyki wrd modego ludu czytajcego jest nie do przecenienia zarwno dla rozwoju samej fantastyki, jak i czytelnictwa w oglnoci. Wychodzi zatem na to, e monopol zosta zastpiony przez swego rodzaju symbioz. Ale co z tego wyjdzie i czy taki stan rzeczy utrzyma si dugo? odpowied na to pytanie pozostawiam w gestii wszelkiej maci prorokw i futurologw.
1 2

Dane aktualne na maj 2012 r. Dane na podstawie zasobw portalu Fantasta.

ukasz Szatkowski Kierownik Publicystyki, Najwikszy Zoliwiec Wrd Recenzentw Qfantu, ateista, student bibliotekoznawstwa na UMK, org Toruskich Dni Fantastyki, czonek PTTK, abstynent. Entuzjasta samotnych grskich wycieczek i planszowania w dobrym towarzystwie. Rzadko widywany bez ksiki pod rk.

16

UKASz SzATKOWSKI

Marcin Wenicki
Sine qua Co jeli Rzym nie upad?
ilustracja: Magda Miko
Tekst powsta na podstawie prelekcji wygoszonej na Coperniconie 2011. Autor z ca pewnoci nie jest historykiem nawet historykiem amatorem. To by moe najciekawsze pytanie, jakie mona zada. Kiedy pisarze zabieraj si za triumf Hitlera, wiat, jaki maluj, jest zazwyczaj czarnobiay, a nawet czarno-czarny. Zwycistwo Rzeszy to zwycistwo Mordoru, totalitaryzm oplata Europ niczym potworna bestia, wolne narody zostaj rzucone na kolana itd.. Z Rzymem jest inaczej. Moe to zasuga mgie czasu, gstniejcych im dalej wstecz prbujemy patrze, a moe przeciwnie, dystans czyni chodn kalkulacj strat i zyskw moliw. A przecie Rzym do witych nie nalea. Podboje, grabiee, niewolnictwo, brutalne sporty, religijne pogromy, wojny i spiski. A chce si zapyta: Co te ci Rzymianie nam dali? No c, wystarczy obejrze ywot Briana i si przekona, ale wydaje mi si, e postawione w temacie pytanie nie traci nic ze swojej ambiwalencji. Czasy Imperium Rzymskiego to wany kamie milowy europejskiej cywilizacji, ale czy ich dusze trwanie przysuyoby si nam, czy te nie? Jak zawsze musimy wpierw zada kardynalne pytania: Czemu waciwie Rzym upad? I co uchronioby go od tego upadku? Gloria Victis Wbrew powiedzeniu, e sukces ma wielu ojcw, a poraka jest sierot, przez wieki przyczyn upadku Rzymu upatrywano w licznych procesach lub wydarzeniach, od depopulacji Italii po zatrucia oowiem. Osiemnastowieczny historyk Edward Gibbon utrzymywa, e za cywilizacyjn klsk stay degeneracja obywatelskich cnt i powstanie chrzecijastwa. Jego zdaniem przyjcie przez lud Rzymu koncepcji zbawienia i ycia wiecznego skutecznie utemperowao potrzeb dbania o doczesno i innowacj. Gnuni, upojeni zwycistwami wczesnego imperium Rzymianie, wybaczcie wyraenie, spoczli na laurach i popadli w degrengolad. Dekadencja i rozpad nie ominy legionw, ktre z wieku na wiek byy coraz gorzej wyszkolone i czsto zastpowane wojskami zacinymi. Jest co w teorii Gibbona jaka romantyczna iskra, ktra sprawia, e chce si ywioowo przytakiwa: tak wanie byo! Niemniej jednak pniejsi historycy nie s ju tak szybcy we wskazywaniu pojedynczych przyczyn. Ja te nie zamierzam na tym poprzesta, bo myl, e remedium na bolczki Rzymu, a tym samym recept na nasz alternatywn histori, miaoby by skasowanie chrzecijastwa, wydaje mi si cop-outem, pjciem na atwizn. W takim razie kopmy dalej. Mona relatywnie bezpiecznie przyj, e jednym z gwnych czynnikw, ktre wpyny na upadek bya wielka wdrwka ludw nasilajce si inwazje barbarzycw stanowiy stay punkt nacisku dla imperium, ktre prbowao sobie poradzi z szeregiem problemw zakulisowymi walkami o tron i wojnami domowymi, z nieskutecznym, opartym na grabiey systemem podatkowym. Zacig barbarzycw do armii i wynikajca ze germanizacja, coraz mniejsze zbiory, galopujca inflacja (w 270 r. n.e. srebrny denar mia w sobie zawrotne 0,2% srebra), pow-

18

MARCIN WENICKI

Sine qua

19

stanie Imperium Sasanidw z pewnoci nie pomagay. Oparta na niewolnictwie gospodarka nie bya rentowna, nie produkowano towarw na eksport. Aurea Mediocritas Co naleaoby zmieni, eby Rzym przetrwa? Robert Silverberg w swojej ksice Roma Eterna usun z obrazka chrzecijastwo jeszcze podczas ucieczki Izraelitw z Egiptu, Kirk Mitchell w trylogii Germanicus ustami Poncjusza Piata uaskawi Joszu z Nazaretu nie ma mczennika, nie ma fanatycznych wyznawcw, nie ma monoteistycznej religii. Proste? Proste. Jak wspomniaem wczeniej, to adne wyzwanie. Poszukajmy czego jeszcze. Czeski historyk i filozof Radovan Richta stwierdzi kiedy, e wynalezienie w II wieku n.e. podkowy mogo pchn losy Rzymu w zupenie innym kierunku. Kawaleria i gocy mogliby pokonywa znacznie wiksze dystanse w krtszym czasie. To wzmocnioby centralizacj rzdw i usprawnio administracj odlegymi prowincjami. Pjdmy o krok dalej. Rzym ocaliby telegraf. Staroytni ludzie zdawali sobie spraw z istnienia elektrycznoci. Ju w 600 r. p.n.e. Tales z Miletu zaobserwowa zjawisko elektrostatyki. W 1936 roku na ziemiach dawnej Partii (dzisiejszego Iranu) znaleziono dzban z wczesnych wiekw n.e., ktrego konstrukcja przypomina ogniwo galwaniczne. Historia zna przypadki zapomnianych wynalazkw, ktre potem, czasem wieki pniej, kto odkry ponownie. Elektryczno rozwizaaby wikszo problemw Rzymu, ale jeli ten pomys wydaje si Wam zupenie nieprawdopodobny, rozwacie poprzednika telegrafu system wie semaforowych, z jakich korzystaa francuska armia podczas wojen napoleoskich. Rzymianie znali koncepcj optycznego telegrafu, wykorzystywali w tym celu acuchy ognisk ale takie rozwizanie miao swoje ograniczenia, wiadomoci musiay by proste i przewanie nadawane noc lub w sabym wietle. Semafory rozwizayby oba problemy. Skomplikowane

mechanizmy mogaby napdza energia silnikw parowych. Rzymskie silniki parowe zdziwicie si pewnie, co ja plot. Ano, pierwszy taki silnik skonstruowa grecki myliciel Heron z Aleksandrii (yjcy prawdopodobnie w I w. n.e.). Ta, tak zwana bania lub turbina Herona, nie znalaza w staroytnoci zastosowania, jej moc bya zbyt maa Ale gdyby tak trafi si kto, kto rozpoznaby jej potencja? Pal licho wiee semaforowe, taki wynalazek mgby zrewolucjonizowa rolnictwo i sposb prowadzenia wojny. Oczami wyobrani widz wielkie rzymskie parowozy A jeli ju o rolnictwie mowa, to prosta trjpolwka albo podozmian, a take lepszy system irygacji mogyby rozwiza problemy ywieniowe Imperium Rzymskiego. Ba, podreperowayby gospodark, zapewniajc masowy produkt na eksport, a sam wzrost dostpnoci ywnoci doprowadziby do boomu populacyjnego i miaby kto zasili szeregi legionw, zmuszonych utrzymywa coraz wiksze terytorium. Wreszcie nie zaszkodzioby kilka przeomw w dziedzinie ekonomii. Gdyby oparty na upieskich zasadach system podatkowy zosta zmodernizowany albo gdyby prowadzono jaki prognozowany rachunek wydatkw (czyt. budet), Cesarstwo zaegnaoby wiele ze swoich kopotw finansowych. Jeli zaistniayby wszystkie lub wikszo z tych okolicznoci, to kto wie, Rzym mgby przetrwa kolejne dwiecie, piset, a moe i tysic lat albo trwa do dnia dzisiejszego. Ale jak wygldaby wiat pod panowaniem pax romana? Gloria Romanorum Przede wszystkim nie doszoby do tego, co nazywamy mrocznymi wiekami. Pytanie brzmi, czy oznacza to, e nastpiby szybszy rozwj technologiczny i dzi, w XXI wieku, jedzibym do pracy na mojej antygrawitacyjnej deskorolce? Niekoniecznie. Kade z technologicznych osigni, o ktrych pisaem wyej, a ktre pozwolioby Rzy-

20

MARCIN WENICKI

mowi uchroni si od upadku, jednoczenie hamowaoby postp. Mwi si, e potrzeba jest matk wynalazkw. Jeli dotychczasowe strategie przetrwania imperium zdawayby egzamin, nie byoby powodu, aby je zmienia. Jeli dziki maszynie parowej lub telegrafowi legiony mogyby kontynuowa ekspansj, system upw nie ulegby zmianie, a niewolnictwo zostaoby zniesione znacznie pniej. To z kolei oznacza, e Rzym wkroczyby na drog ku rewolucji przemysowej pniej, ni mona by pocztkowo zakada. Trzeba te wzi pod uwag, e dalsze istnienie cesarstwa rzymskiego w Europie nie oznaczaoby bynajmniej, e nie doszoby do podziau imperium na zachodnie i wschodnie. W pierwszych wiekach tego przeduonego alternatywnego istnienia imperium zachodniorzymskiego bardzo prawdopodobny byby sojusz z imperium wschodniorzymskim przeciwko barbarzycom i Sasanidom, ale prdzej czy pniej ich interesy stayby si sprzeczne. Mimo wsplnego rodowodu z kadym wiekiem kultury obu pastw stawayby si coraz bardziej sobie obce. By moe w tym spekulatywnym wiecie do pierwszej wojny wiatowej doszoby znacznie wczeniej, na przykad w X wieku? Europejski Rzym kontra Bizancjum pod orientalnymi wpywami. I jaki byby wynik takiego konfliktu? Ponowne zjednoczenie si? Rozpad ktrego z mocarstw? Bez zaawansowanej broni taka wojna mogaby si cign stuleciami. Oczywicie, o ile Rzymu nie zdziesitkowaaby czarna mier. Naukowcy wci debatuj, co byo gwnym nonikiem zarazy pchy czy ludzie. W obu tych przypadkach kluczowe dla

rozprzestrzeniania si wirusa byy szlaki komunikacyjne. Rzymianie budowali wspaniae, naprawd solidne drogi. A teraz wyobracie sobie, e mieli dodatkowe tysic lat, aby ople ich sieci cay kontynent. Czarna mier rozprzestrzeniaaby si byskawicznie, straty w ludziach byyby nieporwnywalnie wysze. A jeli Cesarstwo przetrwaoby i ten kryzys, co wydarzyoby si pniej? Nie byoby przecie renesansu, krlowaaby monokultura. Jedna mentalno hodujca jednemu sposobowi mylenia, ubosza od naszego dysharmonijnego chru. Czy doszoby do jakiego przebudzenia narodw, Wiosny Ludw? To bardzo prawdopodobne wyobramy sobie XIX-wieczny Rzym targany krwawymi rewolucjami narodowowyzwoleczymi i XX wiek peen narodowego terroryzmu. I wreszcie mona si zastanowi nad drobnymi zmianami, ktre tak ciesz w dzieach poruszajcych temat alternatywnej historii. Czy w XX-wiecznym Rzymie samochody jedziyby po lewej czy prawej stronie? Nadal jedlibymy garum, sos uzyskany z wntrznoci ryb, ktre nie nadaway si do zasolenia? Jak wygldaby kod binarny, skoro rzymski system liczbowy nie posiada znaku reprezentujcego zero? A co z nami, Polakami? Bylibymy Sklaboi czy Sclaveni? Z t myl Was zostawiam. Vale. PS. Jeli interesuje Was inne spojrzenie na alternatywn histori Rzymu, polecam ksik Jarosawa Botnego Wergeld krlw a jeli alternatywna historia jako taka, niemiao skieruj w stron mojej wasnej twrczoci. Marcin Wenicki Urodzi si w 1984 r. w Gdyni. Ukoczy studia prawnicze, jest tumaczem gier, hobbystycznie zajmuje si socjologi. W 2010 r. zadebiutowa opowiadaniem wity z Issyk-kul, nominowanym do miana najlepszego opowiadania roku czasopisma Science Fiction, Fantasy i Horror. W tym samym roku ukazaa si jego debiutancka powie miertelny bg.

Sine qua

21

Marcin Rusnak Ahura Mazda


ilustracje: Konstanty Wolny
I Nazywasz si Ahura Mazda. To oznacza wiato... To byo prawie jak obelga. Nie wiem, czy bardziej mnie wkurzao, e kazali mi si zajmowa tym cholernym Afgaczykiem, kiedy wok tylu naszych chopcw wymagao opieki, czy moe fakt, e lea wraz z nimi, w jednej sali, waciwie ko w ko, terrorysta obok bohaterw. Oddzielaa go tylko cienka, biaa zasona; wyrniaa do przykuta kajdankami do metalowej barierki. To dziwne zgodzi si Joe, kiedy mu o tym powiedziaam. W bazie pod Tarin Kowt pojawilimy si razem, jakie trzy miesice wczeniej. Ja pomagaam w szpitalu, w czci przeznaczonej dla onierzy i tej afgaskiej mniejszoci, ktra nie podzielaa waciwej muzumanom odrazy w stosunku do eskiej czci personelu. Joe by oficerem cznoci. Gdyby by prawdziw szych, trzymaliby go w tajemnicy. A pionkiem by si nie przejmowali. Z drugiej strony, dowdztwo chyba wie, co robi. Skoro umiecili go w szpitalu, to na pewno nie bez powodu. Afgaczyka przywieli zmasakrowanego. Pono oberwa podczas zamachu bombowego. Na pytanie, czy to on by zamachowcem, nikt nie raczy mi odpowiedzie. Lekarze zrobili co w ich mocy, eby jako poskada go do kupy mnie kazano po prostu utrzyma go przy yciu i nie zadawa pyta. Przeklci wojskowi. Nawiasem mwic, utrzyma go przy yciu wcale nie byo atwo. Mczyzna mia gbokie oparzenia drugiego stopnia na lewej nodze i boku, lew rk dodatkowo poharatan odamkami metalu. Plecy przecinay mu dwie szarpane rany, do tego ucierpiay koci: mia pknit szczk i ko policzkow, zaman praw rk. Wiedziaam, e bdzie pod moj opiek przez wiele tygodni i po cichu zastanawiaam si, ktre z nas pierwsze opuci baz. Tak to si zaczo. *** Pierwsze dwa tygodnie miny nie wiadomo kiedy. Afgaczyk przewanie spa, a gdy nie spa, mamrota co do siebie albo jcza. Rusza si tyle co nic, nie sprawia problemw. Ja za to miaam do zaj: poranne dawki lekw, sprawdzanie kroplwek, nakadanie maci i elw, dyur na sali oglnej (sala oglna... ale dumnie to brzmi... a przecie mowa o goych cianach, oknach z moskitierami w miejscu szyb i pododze cuchncej najsilniejszymi dostpnymi detergentami), pniej sprawdzanie opatrunkw, kolejne leki, znowu kroplwki, konsultacja z lekarzem, maci i ele po raz drugi, nastpny dyur. Po skoczonej zmianie szam do kantyny albo do kina. Jeli Joe akurat mia wolne, zaszywalimy si u niego i kochalimy jak krliki na seksualnym godzie podczas stosunku wychodziy z nas wszystkie tumione emocje, spywa z nas cay strach, dawalimy upust frustracji i bezsilnoci. Przed dziesit chrapaam ju z gow na poduszce. Jeli miaam zmian do pnocy, schemat by podobny, tylko kolejno inna. W cznoci nie byo takich brakw jak w medycznym, wic Joe przewanie mg onglowa godzinami pracy i dostosowa si do mnie.

22

MARCIN RUSNAK

Po tych dwch tygodniach Afgaczyk nagle przemwi. Nie wiesz, kim jeste, prawda? wymamrota nagle, niez angielszczyzn, cho znieksztacon mocnym akcentem. Zakadaam mu wanie now kroplwk i omal jej nie upuciam. Przestraszy mnie tym swoim gosem, zgrzytliwym jak trce o siebie bloki piaskowca. Ahura Mazda. Jestem pielgniark odpowiedziaam. Nazywam si Abigail Morse. Przez moment przyglda mi si spod przymruonych oczu. W kocu zamkn powieki i westchn. Nazywasz si Ahura Mazda. To oznacza wiato. Moe by i Ahura zgodziam si w kocu. Jak ty si nazywasz? Nie pamitasz mnie? Parskn sabym miechem. To ja, Angra Manju. Nie wydaje mi si, ebymy si spotkali. Ale wrcz przeciwnie odpar i jeszcze raz popatrzy mi w oczy. Nie wiem czemu, przeszed mnie dreszcz. Spotykamy si co rusz. Od dwunastu tysicy lat. II Nazywasz si Ahura Mazda. To oznacza dobro... ycie w bazie nie jest atwe. To bana, ktry aduj szarym obywatelom do gw dziesitki reportay z podobnych temu, zapomnianych przez Boga zaktkw. A jednak, jak to czsto bywa z banaami, trzeba przey to samemu, eby uwierzy. Przez pierwszy miesic nie byo le. Pustynia zrobia na mnie niesamowite wraenie, nie mogam si przyzwyczai do pogody. Wygwiedone nocne niebo, kiedy w promieniu kilku mil nie pal si adne wiata, to widok, ktrego nie sposb zapomnie. Sama baza te okazaa si czym wicej ni tylko skupiskiem jednakowych barakw i nieraz gubiam si wrd jej zakamarkw. Kolorytu dodaway potrawy dostpne w kantynie prowadzonej przez faceta, ktry mgby by klonem Rufusa Sewel-

la, gdyby nie to, e w lewej doni brakowao mu trzech palcw. Jakby tych atrakcji byo mao, Afganistan szybko przypomina, co tu tak naprawd robimy. Pierwsze par wieczorw spdziam na ogldaniu sprztu motoryzacj zawsze miaam gdzie, ale widok dziesitkw Humvee, Strykerw i Abramsw obudzi we mnie jak now fascynacj. Pniej nadszed pierwszy atak rakietowy i ca noc spdziam na sedesie, autentycznie srajc pod siebie ze strachu. Po czym takim znacznie szybciej zapomina si o rnicach pomidzy ludmi i kady wracajcy bez szwanku patrol zaczam odbiera jako swj wasny, prywatny sukces. Przestao mie znaczenie, kto jest z medycznego, kto z cznoci, kto zajmuje si logistyk, a kto przepakowuje zapasy z magazynu na transportery. Wszyscy bylimy Amerykanami na terytorium wrogiego pastwa i to czynio nas rodzin. A jednak czas na kolejny bana czowiek przyzwyczaja si do wszystkiego. Widok pustyni z czasem spowszednia. Obwarowania i druty kolczaste z kadym dniem coraz bardziej kojarzyy si z wizieniem. Kady barak poznaam na wylot, a dugich nocy spdzanych w absolutnej ciemnoci nie rekompensowa widok nawet miliona gwiazd. Zaczam rozumie, e potrawy z kantyny smakuj niewiele lepiej ni psie chrupki; do kina chodziam bardziej z przyzwyczajenia ni prawdziwej chci. Pikno i egzotyka powoli zniky. Zosta paraliujcy strach, tsknota i cholerne poczucie, e co tutaj jest diabelnie nie tak, jak by powinno. Nie pomagaa wiadomo, e kady miesic to par przyzwoitych tysicy na koncie. Nie pomagaa myl, e nasz pobyt tutaj to szansa na lepsz przyszo dla tego popierdzielonego kraju i na to, e przysze pokolenia nie doczekaj powtrki z jedenastego wrzenia. Nic, ale to absolutnie nic, nie pomagao. *** Mczyzna powoli dochodzi do siebie. Wobec natarcia nowoczesnej medycyny oparzenia wreszcie zoyy bro i zaczy si goi.

Ahura Mazda

23

Wygldao na to, e jeszcze miesic, moe dwa i Afgaczyk si wylie. Co ty tu robisz, Ahura? zapyta w jakie dwa, trzy dni po tym, jak odezwa si do mnie po raz pierwszy. Nie dbaam o to, jak mnie nazywa, pki nie byo to nic obraliwego. Ratuj ycie komu, kto niekoniecznie na to zasuguje odparam. Miaam paskudny humor. Tego samego dnia przywieli nam szeciolatka po wybuchu bombowym. Nie dao si mu pomc. Parskn miechem, co nie byo rzadkoci w czasie naszych nielicznych rozmw. Zaczynao dziaa mi na nerwy to jego parskanie. Przecie tutaj nikt na to nie zasuguje zauway. Gdzie nie spojrzysz, mordercy, oszuci, zodzieje i skurwysyny wszelkiej maci. Oni zasuguj. Wskazaam za parawan, na ka pene onierzy. W cigu ostatnich miesicy sytuacja w prowincji mocno si zaostrzya i rannych nie brakowao. Tak samo cywile: kobiety i dzieci, ktre cierpi przez wasze idiotyczne pogldy, przez wasze cholerne zamachy, bomby i strzelaniny. Ahura... Mczyzna pokrci gow. Patrzysz, a nie widzisz. Co si stao z twoim boskim spojrzeniem? Mam na imi Abigail, do cholery odszczeknam i wyszam ze szpitala. Potrzebowaam powietrza. Duo wieego powietrza. *** Seks nie by tak dobry, jak powinien by i doskonale zdawaam sobie spraw z tego, e to moja wina. Nie mogam si skupi, rozprasza mnie kady szczeg, wszystko wydawao si by nie takie, jak powinno. Nawet cholerny zwyczajowy papieros po nie smakowa tak, jak powinien. Najgorsze byo to, e Joe nic nie zauway. Bzykn mnie, jak gdyby nigdy nic, wypali fajk, otworzy piwo i odda si temu swojemu gadaniu, co mu lina na jzyk przyniesie. Przewanie lubiam sucha jego gosu i z wolna odpywa, koysana do snu jego sowami. Tym razem ledwo stumiam ch powiedzenia mu, eby si zamkn.

Oni s jak zwierzta mwi. Gotowi ci zabi, gdy wycigasz do nich rk z lekarstwem. Gotowi szarpa i drapa, kiedy chcesz uratowa im ycie. Jeli przyjedziesz do nich, zabij ci u siebie. Jeli bdziesz siedzia na dupie w Nowym Jorku, spuszcz ci na gow samolot twoich wasnych linii lotniczych. A czemu? Z powodu wiary, ktrej tak naprawd sami nie rozumiej? Popapracy. Najlepiej byoby ich wszystkich wybi, co do jednego. Naprawd tak mylisz? Chciaby wszystkie dzieci pozbawi ojcw? spytaam. Wcale nie chciao mi si spa. Ty chyba nie rozumiesz, co si mwi, Abi odpar, kiepujc fajk do blaszanej popielniczki. Wszystkich powinnimy wymordowa, spokj by by. Mylisz, e ci, ktrzy teraz si wysadzaj, wzili si z ksiyca? To te kiedy byy dzieciaki. Urocze afgaskie smyki, takie jak te, ktre widujesz na ulicach. Z tych maych skurkowacw, ktrych leczycie, te prdzej czy pniej wyrosn terroryci pierwszej wody. Fanatyczni samobjcy i eksperci w dziedzinie oblewania kobiet kwasem albo obcinania im nosw. Ty nie artujesz, prawda? Podniosam si na okciu, popatrzyam mu w twarz. Pocign piwa z puszki i dopiero wtedy odwzajemni spojrzenie. Dugo nic nie mwi. Miaem ciki dzie. To wszystko odpar, po czym obrci si na bok. Tej nocy po raz pierwszy od trzech lat, od chwili, kiedy si poznalimy, nie yczylimy sobie dobrej nocy. *** Zaczam patrze i widzie. Jakby z oczu spada mi opaska, jaka zasona, ktra wczeniej nie pozwalaa dostrzec rzeczy takimi, jakie s. Teraz nic nie mogo si przede mn ukry. To byy detale, fragmenty rzeczywistoci, ktre do tej pory wolaam ignorowa. Udawa, e ich nie ma. Jak dziwka wyprowadzana z obozu tyln furtk, po tym, jak za dolara obsuya p plutonu musieli by wyposzczeni, bo dziewczyna ledwo sza. Jeli miaa siedemnacie lat, to ja byam w wieku emerytalnym.

24

MARCIN RUSNAK

Jak tutejsze dziecko, ktre jednemu z sierantw biegao na posyki. Omioletni chopaczek w ramach zapaty dostawa wieczorem yk whisky z blaszanej psiej miski, snickersa i resztk jointa, jeli sierantowi nie chciao si go dopali. Jak jeden afgaski handlarz, ktry sprzeda onierzom porysowane DVD. Film kosztowa cztery dolary. Facet trafi do cywilnego szpitala z wybitym okiem, pknit koci policzkow i poaman poow eber. Gdzie nie spojrzysz, sukinsyny wszelkiej maci, powiedzia ten pomyleniec, Angra Manju. wite sowa. III Nazywasz si Ahura Mazda. To oznacza mdro... Od spotkania z Joem wymwiam si dusz zmian w szpitalu. Zamiast kolejnego bezmylnego grzmocenia wybraam wizyt w obozowej kapliczce. Nie chciaam si modli, nie robiam tego od lat. Chciaam pomyle, w spokoju i ciszy. Spokj i cisza byy w Afganistanie towarem zbytkownym luksusem, na ktrego mao kogo sta. Byam tak zamylona, e nie zauwayam, jak kapelan siada obok. Zwrciam na niego uwag, dopiero kiedy si odezwa. Wiele osb przychodzi tutaj ukoi nerwy odezwa si, zapatrzony w krzy. Mia ze czterdzieci lat i spojrzenie, ktre nieatwo rozgry. Ludzie, ktrzy nie byli w kociele od lat, i po powrocie std te raczej tam nie zagldn. A jednak w chwili prby przychodz tutaj. Pomyle. Porozmawia. Z ojcem, pastorze? Bywa, e ze mn. Bywa, e z samymi sob; wystarczy, e jestem tu i kiwam gow. Niektrzy nie potrzebuj niczego wicej. Jak jest z tob? Gryzie ci co, o czym chcesz porozmawia? Gdzie nie spojrzysz, sukinsyny wszelkiej maci, przypomniaam sobie. Czemu kapelan miaby by inny? Nie odparam. Siedzia dalej, ale milcza. Czeka. I si doczeka.

Czy co ojcu mwi Ahura Mazda? spytaam. Albo Angra Manju? Spojrza na mnie ze zdziwieniem. Czemu pytasz? Po prostu. Wzruszyam ramionami. eby zaj czym umys. eby mie o czym porozmawia. Sysza ojciec czy nie? Syszaem. To niech ojciec opowie, co sysza. Opowie z pocztku sza jak krew z nosa, kapelan musia przypomina sobie szczegy. Stopniowo jednak rozkrci si, jego pami wskoczya na waciwy tor, a ja zatopiam si w sowach mwicych o wierze staroytnych Persw, o Ahurze Mazdzie bstwie wiatoci, dobra i harmonii i jego odwiecznej walce z Angr Manju emanacj za, mroku, chaosu. O walce, ktrej fina mia pewnego dnia zakoczy wiat. Walce, ktr wygra Ahura Mazda, wiato, mdro, dobro. Ahura Mazda, czyli wedug sw Afgaczyka ja. To zapomniane bstwa powiedzia na koniec. Nikt ju w nie nie wierzy. To religijna prehistoria, z czasw sprzed chrzecijastwa, islamu i innych religii dnia dzisiejszego. Milczelimy przez jaki czas. Dobrze si z ojcem rozmawiao odezwaam si, spogldajc na zegarek. Mina niemal godzina. Wzajemnie. Wpadnij tu jeszcze kiedy. *** Jak to jest, Ahura? spyta Afgaczyk nastpnego dnia. Z tob i tym facetem, ktry tu czasami przychodzi. Zdaje si, e ma na imi Joe. Czemu pytasz? Ciekawo. Nie ma tu nic do roboty, mona zwariowa od wasnych myli. Lepiej od wasnych ni od cudzych. Milczenie, flamaster wyuczonym ruchem wypeniajcy kart. Jeli mi odpowiesz, wyjawi ci sekret powiedzia. Akurat. Popatrzyam mu w oczy, w ciemne jak maho oczy szaleca. Westchnam.

Ahura Mazda

25

Przyjechalimy tu razem wyjaniam. Zamierzamy si pobra i chcielimy wczeniej... sama nie wiem, co tak naprawd chcielimy. Moe odda dug krajowi... moe przekona si, czy wytrzymamy... bo gdybymy wytrzymali tutaj, to tam, w domu, nic nie byoby w stanie nas pokona. Kochasz go? zainteresowa si Afgaczyk. Nie twj interes odparam. A ty? Masz gdzie swoj lub z twarz przeart kwasem i laskami dynamitu zatknitymi za pas? Zamkn oczy, zapad si w poduszce. Dopiero wtedy pokrci gow. Nie bierz mnie za jakiego pomylonego muzumanina, Ahura. Jestem Angra Manju. Nie dla mnie mio. Moja domena to... Chaos, mrok, zo. Wiem, wiem. Poklepaam go po ramieniu, jak niegronego wariata. Otworzy oczy. Przypominasz sobie powiedzia dziwnym tonem, jakby zadowolony i rozdraniony

rwnoczenie. Ale nie rozumiesz. Wci nie chcesz rozumie. To ci zgubi, Ahura. O ile dobrze pamitam, to ja mam wygra t odwieczn batali przypomniaam sowa kapelana. wiato nad mrokiem. ad nad chaosem. Moe tak, Ahura. Moe tak. Pokiwa gow. A moe nie. *** Nastpnego dnia czekaa mnie niespodzianka. W szpitalu pojawiam si wczeniej ni zwykle nie wybia jeszcze sidma, niebo na wschodzie dopiero zaczynao rowie. Przywitaam si z lekarzem, daam zna dyurujcej pielgniarce, e moe ju i i przeszam midzy kami. To nalece do Afgaczyka byo puste. Sue zawoaam za dziewczyn, ktr wanie zmieniam. Gdzie on jest? Zabrali go.

26

MARCIN RUSNAK

Kto? onierze odpara z takim wyrazem twarzy, jakbym pytaa, czemu woda jest mokra. Przecie nie UFO. Zamierzaam dokadniej j wypyta, ale w tym momencie si pojawili. Dwch onierzy, tak nabitych miniami, e chyba z trudem dopinali mundury. Afgaczyk by na wzku, prowadzili go przed sob. Zatrzymali si przy ku i bez sowa pooyli mczyzn na przecieradle. By niewysoki i chudy, przenieli go jak somian kuk. Jeden z nich skin mi gow i zamierzali odej. Wci bez sowa. Nie wytrzymaam. Moment! krzyknam za nimi. Co to ma znaczy?! Popatrzyli na mnie, jakby wczeniej nie podejrzewali, e na jakim etapie ewolucji u pielgniarek te wyksztaciy si struny gosowe. Dostalimy rozkaz, eby zabra tego czowieka na przesuchanie odpar w kocu jeden z nich. A kto panom powiedzia, e jego w ogle wolno rusza? warknam. Czy lekarz dyurujcy wyrazi na to zgod? Na twarzy tego drugiego, tego, ktry si nie odzywa, pojawi si kpicy umieszek. Miaam wielk ochot zdzieli go przez eb czym cikim. Jego kompan skin mi jeszcze raz gow i obaj zgodnie ruszyli w stron wyjcia. Skurwysyny traktoway mnie jak powietrze. Czekajcie, do cholery! krzyknam za nimi. Sue wybiega i mnie zatrzymaa. Co ty robisz, do diaba? wysyczaa mi do ucha. Panosz si jak pierdolone pawie! Pucia mnie i odsuna si na krok. Chyba nigdy wczeniej przy niej nie przeklam. Abigail, wszystko w porzdku? zapytaa. Jeste potwornie roztrzsiona... Nie mieli prawa, to wszystko warknam. onierze ju wyszli, ale paru rannych podnioso gowy i przygldao mi si z uwag. Nie mieli pieprzonego prawa. Mieli prawo zaprzeczya cicho Sue. To

tylko z nazwy misja pokojowa, Abigail, przecie wiesz. Tu toczy si wojna. Gin ludzie, niekiedy dziesitki ludzi. A on skina na Afgaczyka nie jest po naszej stronie. To nie znaczy, e nie jest czowiekiem, do cholery. A kiedy ostatni raz sprawdzaam, to midzy innymi wanie o prawa czowieka toczya si caa ta twoja zasrana wojna. Znowu zo wypenia mnie zupenie nagle i do tego stopnia, e nie zdoaam nad sob zapanowa. Sue popatrzya na mnie z niedowierzaniem, po czym posza si przebra. Podeszam do Afgaczyka. Wczeniej mylaam, e jest nieprzytomny, ale teraz otworzy powoli oczy i przyjrza mi si uwanie. Cze, Ahura powiedzia. Masz adny gos, gdy jeste wcieka, wiesz? Zamknij si odparam, ale nie zdoaam powstrzyma umiechu. Torturowali go. Nie powiedzia na ten temat ani sowa, ale lady mwiy za siebie: ciao znaczyy nowe siniaki, pko kilka szww, na torsie znalazam wiee oparzenia. Nie podoba ci si to zauway Afgaczyk, oblizujc wargi. Czemu? Przecie to twoi ludzie tryumfuj. To ja jestem zym terroryst. Do diaba, czy mczyni nie mog nawet przez chwil obej si bez kpin? Nie podoba mi si to, e dodaj mi pracy. To dopiero pocztek, Ahura. Na razie bardzo grzecznie pytali. Niemal serdecznie, bo widzieli, e jeszcze jestem saby. To dopiero pocztek. *** Z tego, e unikam Joego, zdaam sobie spraw dwa czy trzy dni pniej. W midzyczasie widzielimy si par razy, ale krtko, w przelocie. Zamienialimy par sw. Ze zdziwieniem odkryam, e nie brakuje mi go. Nie robio mi si przyjemnie na myl o jego zapachu; nie czekaam z utsknieniem na wieczr, kiedy pod pierzyn absolutnej ciemnoci bdziemy kocha si do upadego. Znalaz mnie, kiedy wieczorem siedziaam z tyu kantyny. Zblia si zachd soca, pustynne skay zabarwiy si na rudo. Dwa patrolowe

Ahura Mazda

27

Humvee wjechay wanie przez bram, cignc za sob tumany kurzu. Pocigaam leniwie col z puszki, wzrok zawiesiam na zasiekach, ledwo widocznych z tej odlegoci. Odnosz wraenie, e ju mnie nie lubisz zagadn, siadajc obok. Nie odpowiedziaam. Zrobiem co nie tak? zapyta. Ktem oka widziaam, e z jego ust znikn umiech, pojawi si lad niepokoju. Co my tu robimy, Joe? zrewanowaam si. Siedzimy i cieszymy si z kolejnego mijajcego dnia. A w szerszej perspektywie: ty ratujesz ludzi, a ja przesyam informacje, ktr wiosk zbombardowa. Popatrzyam na niego. Paskudnie musiaam spojrze, bo a drgn. mieszy ci to? zapytaam ostrzej, ni zamierzaam. Umierajcy cywile ci bawi? Na lito bosk, tylko artowaem! O co ci chodzi? Par miesicy temu nawet by nie mrugna, syszc co podobnego. Kopnam kamyk lecy pod stop. Sama nie wiem czemu. Co my tu robimy? powtrzyam. My, Amerykanie. Co mu tu, do cholery, robimy? Ci ludzie nas nie potrzebuj. Przez cae stulecia radzili sobie bez nas. To adna wojna z terroryzmem tutaj nawet nie bardzo wiedz, co znaczy to sowo. Pewnie co drugi w ogle nie sysza o Al-Kaidzie. Pewnie. Joe zamia si i klepn domi w kolana. To sami dobroduszni pasterze i rolnicy. wietni ludzie. Do rany przy. Chodzca dobro. Abi, czy ty wiesz, co mwisz? W ogle suchasz tego, co mwi chopaki, jak wracaj z patrolu? Afganie to nie ludzie, to bydo! To debile, ktrzy wysadzaj si w powietrze w imi religii, ktrej nie rozumiej. To cay nard sukinsynw, ktrzy robi kobiecie pieko na ziemi za to, e bez lubu rozchylia przed kim nogi. Ich intelektualna elita to hipokryci, oszuci i pozbawieni sumienia sadyci, a plebs ma tyle rozumu, co baran po trepanacji czaszki. Dasz im paczk ryu, bd ci caowa po rkach. Jeli kto da dwie, to strzel ci w plecy. Nie syszaa o tym wszystkim? Nie widziaa zdj? Nie pamitasz

tych dzieciakw brodzcych boso, po kolana w niegu? Na buty nie starczyo, bo starszyzna musiaa z pomp podj talibw, ktrzy przez cae lata rzdzenia dymali ich na wszystkie moliwe strony. Nie pamitasz tego czowieka, ktry wysadzi si w tumie odbierajcych leki? Ilu wtedy zgino ludzi? Ilu na zawsze zostao kalekami?! To kraj radykalnych pojebw i nie piernicz mi, e ci ludzie nas nie potrzebuj. Pewnie, e nie! Potrzebuje nas cay pieprzony wiat, bo inaczej tacy pomylecy bd mnoy si jak krliki i zalej nas ze wszystkich stron! Bd si rozpierdala bombami na placach wszystkich wikszych miast, bd wysadza stacje metra i mordowa ludzi tylko dlatego, e kto im nakad gwna do bw. Ja si na to nie zgadzam i ty te si nie zgadzaa, dlatego wanie tutaj przyjechalimy. eby dooy swoj pierdzielon cegiek. eby co zmieni. Ucich. Nie patrzyam na niego, on nie patrzy na mnie. Czuo si napicie, oboje wiedzielimy, e od tego, co teraz powiemy, zaley nasza wsplna przyszo. Nasze by lub nie by. Nie wszyscy tacy s powiedziaam. A my te nie jestemy wici. Te jestemy potworami. Istnieje mniejsze i wiksze zo. Moe wszystko zaley od tego, po ktrej stronie szka powikszajcego stoisz. Nie odpowiedzia. Pokrci tylko gow i wsta z miejsca. Par miesicy temu pobiegabym za nim ze zami, chwycia za rami i przycisna mocno do siebie. Nie pozwoliabym mu odej. Teraz po prostu siedziaam i patrzyam, jak ostatnia para Humvee wraca z patrolu. IV Nazywasz si Ahura Mazda. To oznacza ufno... Co par dni zabierali Afgaczyka na kolejne przesuchania. Czasem znika na par godzin, dwa razy nie byo go przez ponad dob. Faktycznie, robio si coraz ostrzej. Katowali go chyba na wszystkie znane czowiekowi sposoby nigdy nic nie mwi, ale nie jestem gupia, potrafi rozpozna efekty narkotykw, raenia prdem

28

MARCIN RUSNAK

czy podtopienia. Zncali si nad nim, a ja dzie za dniem dbaam o to, eby utrzyma go przy yciu. Kiedy sprbowaam porozmawia na ten temat z majorem Cartwrightem, szefem zespou medycznego, kaza mi nie zadawa pyta i robi swoje. Kraj paci, siostro Morse, kraj wymaga. Prosz pamita, e adnej wojny nie da si wygra bez ofiar. Robiam swoje. Najlepiej jak umiaam. Postawiam sobie za punkt honoru utrzyma tego pieprzonego wariata, Angr Manju, przy yciu. Nie zauwayam nawet, kiedy zaczam dba o niego bardziej ni o innych pacjentw. Bardziej ni o naszych chopcw. *** Po raz pierwszy popakaam si z jego powodu jakie ptora miesica po jego przybyciu. Zabrali go znowu i nie wraca przez trzy dni. W nocy nie spaam, w dzie nie mogam skupi si na pracy. Cay czas drczyy mnie takie mdoci, e nie byam w stanie choby myle o jedzeniu. Baam si, e go zabili i wywlekli poza teren bazy. e gnije gdzie na socu, a dzikie psy rozszarpuj jego martwe ciao. Popakaam si, gdy w kocu wrci. Przywieli go tu przed kocem mojej zmiany. By ogupiay z blu i zmczenia, w jego orzechowych oczach czaiy si iskierki obdu. Obmyam nowe skaleczenie, zaoyam opatrunki, podpiam wiee kroplwki. Nie wyszam ze szpitala; kiedy skoczyam prac, przebraam si i usiadam obok niego. Zmierzch zapada powoli, jakby socu wcale nie byo spieszno z uoeniem si do snu. Milczaam, a on lea bez ruchu ze wzrokiem wbitym w sufit. Czuam, e co pko. W nim, ale take we mnie. Czowiek przyzwyczajony do ycia w Stanach waciwie nie zna prawdziwej ciemnoci. W miastach wiec tysice lamp, neonw i ekranw reklamowych, ale nawet na wsi zawsze co si znajdzie: samotna latarnia, reflektor owietlajcy szyld przydronej knajpy, tawy blask arwek palcych si w domach. Tutaj, gdy zapada ciemno, jest to ciemno niena-

ruszona, nieskalana. Musi tak by, gdy nawet wiato latarki moe posuy za cel dla rakiet. Milczelimy wic i pozwalalimy, by mrok przylgn do nas jak czarna, lepka pajczyna. W pewnym momencie musiao by ju pno, koo dziesitej, moe jedenastej poczuam, jak kadzie swoj do na mojej. O dziwo, nie przestraszyam si. Mia przyjemny, ciepy dotyk. Ahura wyszepta. Gos mia zdarty, pewnie od krzyczenia z blu. Jestem tutaj. Ahura Mazda. Czysta dobro. Co ty tu robisz, Ahura? To, co trzeba. Kochana Ahura. Szkoda, e nie mog ci si przyjrze. Wiesz, e jeste pikna? Zgupiae od nadmiaru blu powiedziaam, ale zarumieniam si mimo wszystko. cisn moj do, a ja, sama nie wiem czemu, cisnam jego. Byo co niesamowicie nierealnego, podniecajcego i przeraajcego rwnoczenie w tym, jak szeptalimy do siebie. Pochylaam si tu nad nim, tak, aby nikt inny nas nie sysza. Ahura Afgaczyk odezwa si po chwili ja ju nie mog. Nie wytrzymam tego. Czego? udaam, e nie rozumiem. Tortur. Mylaem, e jestem silniejszy, ale... jestem tylko sabym czowiekiem. dbem trawy na wietrze. A oni... oni nie chc uwierzy, e ja nic nie wiem. Czuj si tak sabi i bezradni... Ahura, oni mnie zabij. Dzisiaj tak mao brakowao. Poczuam, e zy znowu spywaj mi po policzkach. Ahura, ja nie chc tak odej. Nie chc umiera w blu, kiedy twoi rodacy bd wyadowywa na mnie cay swj strach i nienawi. Nie chc skoczy w jakiej ciemnej klitce, zasikany, z ustami penymi krwi i wymiocin, z poamanymi rkami i mzgiem usmaonym od kontaktu z elektrodami. Nie jestem Amerykaninem, to fakt. Jestem rodakiem waszych wrogw, ludzi, ktrzy wypowiedzieli wam wojn. Ale nie jestem jednym z nich. Ja... Czy nie naley mi si odrobina godnoci? Z trudem przeknam lin. Ton jego gosu sprawia, e ledwie powstrzymywaam drenie

Ahura Mazda

29

doni. odek podszed mi do garda, co kluchowatego zatkao przeyk, odebrao gos. Ahura wyszepta, ciskajc kurczowo moj do. Pom mi umrze. Tutaj. Bez blu. Prosz ci. Zdrtwiaam. Jaka cz mnie czekaa na te sowa, spodziewaa si ich. Inna cz mnie chciaa wy. Nie mog powiedziaam, przezwyciajc zatkane gardo. Moesz. Dla ciebie to drobiazg. A dla mnie... dla mnie szansa... szansa na godn mier. Spokojn mier. Widziaa, co mi robili. Wiesz, co mog zrobi. Nic lepszego i tak mnie nie czeka. Prosz, Ahura. Jeli ty si teraz ode mnie odwrcisz... Moe ci wypuszcz? Przecie nie trzymaj ci z innymi winiami! Trzymaj ci tutaj, w szpitalu... To pozory, Ahura wyszepta i jakby dla przypomnienia poruszy doni przykut kajdankami do metalowej barierki ka. Metal szczkn gono w nocnej ciszy. Ja tu umr. Tylko od ciebie zaley, w jaki sposb. Nie bj si patrze, nie bj si dostrzec prawdy. Widziaa, jacy oni s: na tej wojnie adna ze stron nie ma racji. Zachowuj si jak zwierzta, wcieke od strachu i nienawici. Widzisz to, ale wci nie chcesz uwierzy, prawda? Wic teraz uwierz. Jeste moj jedyn szans. Moj przepustk do mierci spokojnej i bezbolesnej. Nie odmawiaj mi, prosz. Jezu Chryste, nie mog! Moesz. Wanie, e moesz. Pomyl o tym, co oni mi zrobi. To... Moesz mi ofiarowa gest miosierdzia. Odrobin litoci. O nic wicej nie prosz. Tylko o odrobin litoci. Pom mi. Pom mi zasn. Zasn na zawsze. Pooyam mu palec na wargach. Umilk. Siedziaam jeszcze przez jaki czas w bezruchu, z jego doni w mojej, z moim palcem na jego ustach. Wstrzsay mn dreszcze, a zby chciay szczka, jakbym staa na potwornym mrozie. Pniej podniosam si z miejsca i ruszyam w stron szafki z lekami. W stron tej waniejszej, metalowej, zamykanej na dwa klucze.

*** Kiedy ze strzykawk w doni wrciam do Afgaczyka, patrzy w bok, na niedue okienko w cianie baraku. Stanam przy ku i czekaam. Mina chwila, nim odwrci si w moj stron i ze zdziwieniem odkryam, e mczyzna si umiecha. Dzikuj, Ahura powiedzia. To... chyba jednak nie bdzie potrzebne. W pierwszej chwili pomylaam, e oblecia go strach, ale wcale tak nie byo. Mimo ciemnoci widziaam do, eby dostrzec pogodny wyraz jego twarzy; widziaam oczy, w ktrych zagociy nieobecne od tygodni spokj i wesoo. Nie bardzo wiedziaam, co mam teraz zrobi. Chod powiedzia. Usid koo mnie. Prosz. Usiadam. Spojrzaem przez okno, na to nasze pikne afgaskie niebo wyszepta. I zobaczyem spadajc gwiazd, Ahura. To znak. Prawdziwy znak. Znak? Szczliwy omen. ebym si nie poddawa. ebym nie traci nadziei. Znak, e jutro moe by lepiej. Och, Ahura, uwierz mi, wszystko mnie boli, ale dawno ju nie miaem takiej ochoty y! Widz dziesitki moliwoci, setki drg, ktre jeszcze dane mi bdzie przej. To byo... jak zobaczy boski umiech, wiesz? Tego nie da si opisa. Po prostu nagle... nagle wiesz, e to si tak nie skoczy. Nie tak. Nie tutaj. Zrobio mi si mokro w kcikach oczu. Dzikuj ci, Ahura. Afgaczyk cisn moj do. Dzikuj za to, co bya gotowa zrobi. Pniej siedzielimy w milczeniu, a ciepo, spokj i pogoda, ktre od niego promieniay, pozwoliy mi uwierzy, e wiat moe faktycznie nie jest taki pody. Na chwil uwierzyam, e warto mie nadziej. ***

30

MARCIN RUSNAK

Zabrali go dwa dni pniej. Kiedy przyszam na swoj zmian, ju go nie byo. W pierwszym momencie zrobio mi si sabo, ale przypomniaam sobie zaraz jego spokj, jego pewno siebie. Odetchnam, zdoaam zebra myli. Mogam pracowa. Co godzin, czasem czciej, zerkaam na drzwi do szpitala. Czekaam na onierzy prowadzcych go z powrotem. A moe i na niego samego wracajcego, by si poegna. Po tylu wsplnie spdzonych dniach wiedziaam dobrze, e aden z niego muzumanin, aden terrorysta. Sdziam, e tylko kwesti czasu jest, kiedy dowdztwo dojdzie do podobnego wniosku i da Afgaczykowi pj swoj drog. Nie wrci w czasie mojej zmiany. Poszam do kantyny, wmusiam w siebie troch jedzenia. Pniej poszam do kina. Nie pamitam nawet, co grali, bo wcale nie mylaam o migajcych przed oczami kadrach. Mylaam o nim. Mylaam coraz intensywniej, bardziej arliwie i z rosnc desperacj. Z kina wyszam przed kocem seansu, zajrzaam do szpitala. Wci go nie byo. W nocy spaam niespokojnie, budzc si co par chwil. Byo mi niewygodnie, przeszkadzaa duchota, a gdy wreszcie zasnam, nad ranem obudzi mnie krtki atak rakietowy. Huk pociskw strcanych przez nasz system obrony trwa przez kilka minut, pniej sycha byo gosy, ryk silnikw, Humvee ruszajce w stron bramy. Po pgodzinie wszystko umilko i w bazie zapanowaa wzgldna cisza, ale nie zdoaam ju zasn. Wstaam z bolc gow i paskudnymi przeczuciami. Zmian zaczynaam w poudnie. Afgaczyka wci nie byo. Praca duya mi si nieznonie, roztargnienie dodatkowo wszystko utrudniao. Kiedy wieczorem nadszed koniec mojej zmiany, a jego wci nie byo, poczuam, e zbiera mi si na pacz. Przypomniaam sobie t jego spadajc gwiazd. Znak, akurat. Pieprzony szczliwy omen! Pakaam przez ca noc. Dopiero koo trzeciej albo czwartej zasnam ze zmczenia. Nastpnego dnia czekaa mnie niespodzianka. Kiedy wpadam do szpitala, za bia zason,

ktra odgradzaa Afgaczyka od reszty pacjentw, dostrzegam ludzk sylwetk. Z omoczcym sercem i umiechem cisncym si na usta ruszyam w jego stron. Wpadam za zason i... Odkryam, e to nie on. Jego miejsce zaj mody, piegowaty chopak z gow owinit bandaami. Jak si dowiedziaam, dosta na patrolu nie mia na sobie hemu, ale kula jakim trafem nie rozwalia mu ba, a tylko przelizgna si po czaszce, jak po grubym pancerzu. Powinien nie y, a skoczyo si na draniciu. Dure. Fartowny dure. Ju wtedy co mi mwio, e to koniec, e Afgaczyk nie wrci. Daam sobie jeszcze jeden dzie nadziei. Postanowiam, e jeszcze przez jeden dzie bd za nim paka, modli si w jego intencji, wspomina kade sowo, ktre pado z jego ust. Nie wrci ani kolejnego dnia, ani jeszcze nastpnego. Musiaam si pogodzi z tym, e ju go nie zobacz. *** Przez cay tydzie byam osowiaa i ponura, wyzuta z energii do ycia. Pracowaam mechanicznie, bezmylnie. Z nikim nie rozmawiaam, jadam i piam tylko z rozsdku, nie czujc smaku, sypiaam po dwanacie godzin na dob. Zamknam si w swoim maym wiecie i nikogo nie wpuszczaam do rodka. Nic do mnie nie docierao. Nie wiem, kto na mnie nakablowa, grunt, e ktrego dnia wezwa mnie do siebie major Cartwright. Zacz grzecznie: uprzejmie wypyta, czy co mnie drczy, zaproponowa rozmow z obozowym psychologiem oraz tydzie staych zmian ciga rotacja i brak staego rytmu potrafi wykoczy niejedn osob i odrobina rutyny czsto pozwalaa nadweronemu delikwentowi zebra si do kupy. Podzikowaam, z caym dostpnym mi przekonaniem zapewniajc go, e takie rozwizanie powinno pomc. Nie ma za co dzikowa, siostro Morse odpar. Tak dugi okres cigego stresu na kadym zostawia lad. Rol przeoonego jest rozpozna jego objawy i w por im zapobiec.

Ahura Mazda

31

Ledwo si powstrzymaam, eby nie naplu mu w twarz. Do tej pory major zawsze budzi mj szacunek, jednak w tej chwili zrobio mi si niedobrze od jego protekcjonalnego tonu i zawartej w nim nuty samouwielbienia. Rol przeoonego bla, bla, bla... Pieprzony idiota. Major Cartwright, obroca zmczonego personelu. Rzyga mi si chciao, gdy widziaam umiech na jego twarzy, elegancko wyprasowany mundur, mosiny listek dbu lnicy na pagonach; odek podchodzi mi do garda na myl o jego gadko ogolonych policzkach, spryskanych wod kolosk za pidziesit dolarw. To by nagy impuls pojawi si niespodziewanie i rwnie niespodziewanie znikn. Tylko gdzie gboko we mnie pozosta lad odrazy i nienawici, ktre mao brakowao, a przejyby nade mn kontrol. Zdobyam si na umiech i miaam ju wyj, kiedy zdecydowaam si zada drczce mnie pytanie. Panie majorze... co si stao z tym Afgaczykiem? Tym, ktrym opiekowaam si w szpitalu. Kim? Zatkao mnie. Major przez jaki czas przyglda mi si uwanie, po czym umiechn si szeroko i mrugn do mnie porozumiewawczo. Ale siostro, nikogo takiego nie byo. Nikim podobnym si siostra nie zajmowaa. Milczaam. Musiaam niele wybauszy na niego oczy jak skoczona kretynka bo przesta si umiecha. Prosz mnie uwanie posucha, siostro. Nie mielimy tutaj adnego Afgaczyka. Przez ostatnie dwa miesice w szpitalu zajmowaa si siostra naszymi onierzami i nikim wicej. Nikim wicej. Mam nadziej, e si rozumiemy. Patrzyam mu w oczy jeszcze przez chwil, po czym odwrciam wzrok. Oczywicie, panie majorze. *** Pierwszy raz co we mnie pko tego wieczora, kiedy po raz ostatni wrci z przesuchania. Drugi raz wanie w baraku Cartwrighta. Przed majorem mogam udawa, e potrafi panowa

nad wasn pamici jak nad pilotem do telewizora. Samej siebie nie zamierzaam okamywa. Nazywam si Ahura Mazda wyszeptaam, wychodzc od Cartwrighta. I obiecuj ci, Angra Manju, bezimienny afgaski popapracu, e nigdy o tobie nie zapomn. Nigdy. *** Obserwowali mnie. Czuam na sobie spojrzenia pielgniarek i pielgniarzy, dyurujcych lekarzy. Przygldali mi si spotykani w kantynie onierze; oficerowie, z ktrymi nieraz artowaam i flirtowaam, trzymali si odrobin na dystans. Cartwright mi nie ufa. Kolejny tydzie wymaga ode mnie mnstwa samokontroli. Metamorfoza musiaa wyglda wiarygodnie, dlatego przez pierwsze dwa dni byam jeszcze zamylona i nieco niemrawa, cho w mniejszym stopniu ni wczeniej. Zadbaam o to, eby z kadym kolejnym dniem robi lepsze wraenie. We wtorek zaczam si niepewnie umiecha. W rod zaartowaam raz czy drugi z pielgniarkami, a po swojej zmianie wybraam si od kina. Czwartek upyn mi na penej troski i zaangaowania pracy z rannymi, ale wieczorem daam si wycign na partyjk rzutek w kantynie. W pitek zdarzyo mi si par razy zagwizda wesoo i w kilku rozmowach wspomnie o tym, jak si ciesz na myl o powrocie do domu. Do wyjazdu zosta niecay miesic. Ludzie wok mnie coraz czciej si umiechali. Oficerowie zmniejszyli dystans, personel medyczny chtnie widzia mnie obok siebie. Ktrego dnia major Cartwright na mj widok pokiwa gow z aprobat. Chodzi dumny jak paw, jakby sam si woli wyleczy mnie z zaawansowanego raka. Zgrywaam pogodn i szczliw, a uwierzyli, e mog mi ufa. Tymczasem zagryzaam zby i zaciskaam pici ze zoci, gdy tylko nikt nie patrzy. Nienawidziam ich. Nienawidziam ich wszystkich. Wreszcie najwyraniej uznali, e wszystko wrcio do normy. miaam si, artowaam, z tym czy tamtym pozwoliam sobie na par

32

MARCIN RUSNAK

dwuznacznych tekstw. Czekaam, a jaki nienazwany robak toczy mnie od rodka. Dzie po dniu. W kocu, prawie trzy tygodnie po znikniciu Afgaczyka, stao si: dostaam nocn zmian, dyur od dziesitej wieczorem do szstej rano. Przygotowania miay w sobie co z rytuau. Nigdy wczeniej nie robiam wszystkiego tak wolno i z takim namaszczeniem: kolacj jadam p godziny, pniej wziam dugi prysznic. Starannie wyprasowaam fartuch i uczesaam wosy, dbajc o kady lok. Wypastowaam buty. W szpitalu pojawiam si par minut przed dziesit. Zmieniam dwie pielgniarki, ktre pospiesznie ruszyy do barakw. Zostaam sama. Przeszam midzy kami. Chorych i rannych byo siedemnastu. Wikszo spaa cz otumaniona lekami przeciwblowymi, cz zwyczajnie wyczerpana uszczerbkiem na zdrowiu. Tylko kilku byo jeszcze przytomnych. Posprawdzaam karty, list podanych lekarstw, opatrunki. Oprniam dwa zbiorniczki na mocz, komu poprawiam poduszk, innemu nachylenie ka. Jeden gorczkujcy potrzebowa wieej, suchej pocieli. Czekaam. Mina pierwsza godzina dyuru, pniej druga. Wok panoway cisza i mrok. W szpitalu palilimy wiato praktycznie tylko w pozbawionej okien dyurce, ale teraz nawet tam byo ciemno. Baza pogrya si w milczeniu. Zazwyczaj w trakcie nocnej zmiany piam kaw za kaw, eby utrzyma si na nogach. Tym razem nie byo takiej potrzeby. Napdzaa mnie myl o tym, co zamierzam. Przetrwaam pnoc, pniej pierwsz w nocy. W gowie szalay mi strzpy myli bezksztatne i niemoliwe do wyartykuowania. Tuky si wewntrz czaszki, nie cichnc, ale te nie niosc ze sob adnej treci. Jak niecy telewizor. Jak buczenie rozstrojonego radia. Doczekaam do drugiej trzydzieci. Podniosam si i przeszam po baraku. Szam powoli, obserwujc twarze i donie zacinite kurczowo na skrawku pocieli, nasuchujc oddechw, sycc si zapachem detergentw zabijajcym wszystko inne.

Spali. Wszyscy spali. Modzi Amerykanie wpltani w walk, ktra adnego z nich tak naprawd nie dotyczya. Mordercy o twarzach dzieci. Sukinsyny wszelkiej maci, powiedzia kiedy Angra Manju. Kady kolejny dzie pod Tarin Kowt sprawia, e coraz chtniej przyznaabym mu racj. Kiedy upewniam si, e pi, wrciam do dyurki. Otworzyam szafk z lekami t drug, metalow, do ktrej zajrzaam cae wieki wczeniej, chcc pomc Afgaczykowi. Wycignam morfin, bardzo duo morfiny. Strzykawk tylko jedn byam przekonana, e wystarczy. Zdjam papierek, rozerwaam foli. Najpierw pchnam tok do przodu, pniej do tyu. Przezroczysty pyn wypeni zbiorniczek. Pidziesit gramw morfiny. Do, eby ukoi do niekoczcego si snu ca kompani. Rozpoczam spacer. Powolny, bezszelestny, peen zimnego wyrachowania. Spacer kogo, kogo zdradzi cay wiat. Od ka do ka. Przy kadym staam na tyle dugo, by odnale wenflon, wku si i przesun tok odrobin do przodu. Nie wahaam si. Nie zadraa mi rka, nie pojawiy si wyrzuty sumienia. Tylko nienawi pona dalej, na krtk chwil pozwalajc mi zapomnie o pustce i chodzie, ktre zadomowiy si gdzie tam w gbi mnie. Szam midzy naszymi bohaterskimi chopcami, a mier kroczya tu za mn. Koo czwartej opuciam szpitalny barak, po raz pierwszy, odkd pamitam, pogrony w doskonaej, icie grobowej ciszy. *** Joe spa twardo, kiedy wlizgnam si do niego. W pomieszczeniu pachniao piwem, przy pryczy leay dwie puste puszki. Lea w biaej koszulce i zielonych szortach, okryty tylko przecieradem. W Afganistanie byo mu wiecznie gorco. Ostatni pocaunek. Otworzy oczy, najwyraniej nie znieczuli si wystarczajco mocno przed snem. Musia tskni, bo zaraz odwzajemni pieszczot. Czuam, jak jego jzyk lizga si po moich zbach, jak ciepy i wilgotny siuje si z moim jak dwa we splecione w ucisku.

Ahura Mazda

33

Jeden szybki ruch, skalpel przeci skr jak topniejc kostk masa. Joe chcia co powiedzie, ale nie zdoa sowa spyny mu wraz z krwi na tors szerokim, ciepym strumieniem. Kiedy wychodziam od niego, poczuam, e w gbi duszy bdzie mi wdziczny. Ju nigdy nie bdzie narzeka na afgaski gorc. *** Misja pokojowa to adna misja to wojna. A na wojnie trzeba by ostronym. Nie mona ufa nikomu tylko dlatego, e widuje si go par razy dziennie. Chocia to przeklci islamscy terroryci s twoim wrogiem, nie mona ufa nawet adnej, biaej Amerykance z Arizony. Nie mona ufa nikomu. To nie ja zamordowaam majora Cartwrighta. To nadmiar zaufania ze strony szeregowca, ktry sta przed barakiem dowdcy, go zamordowa. Ja tylko zrobiam zastrzyk. V Nazywasz si Ahura Mazda. To oznacza naiwno... Do witu zostao niewiele czasu. Granat na wschodzie nieba zacz si przeciera i miesza z agodnym rem. Powoli nikny gwiazdy. Zabiam ich wszystkich. Zamordowaam siedemnastu naszych chopcw w szpitalu, Joego, majora Cartwrighta. I nie czuam nic. Nienawi zacza przygasa, powrcia potworna pustka. Sukinsyny wszelkiej maci. Zasuyli na mier Wiedziaam, e nie wymkn si z bazy, nie byo sensu prbowa. Za par minut kto odkryje, co si stao: Sue przyjdzie na swoj zmian w szpitalu albo kto postanowi obudzi majora. Znajd trupy. Podniesie si alarm, bdzie duo szumu. Postanowiam ukry si w miejscu, w ktrym nie zaczn mnie od razu szuka. Po kuble ustawionym na tyach kantyny wspiam si na niski dach. Na pocztku pobytu w bazie przychodzilimy tam wieczorami z Joem, eby napatrzy si na gwiazdy i napi piwa. Zaniechalimy tego po tym, jak w cza-

sie jednego z nocnych atakw szrapnel trafi lecego tam beztrosko kaprala. To nie by przyjemny widok. Wspiam si na dach w tym samym momencie, kiedy zdaam sobie spraw z tego, e kto ju tu jest. Posta siedziaa w kucki, wiata byo za mao, ebym rozpoznaa twarz. Widziaam tlcego si papierosa, czuam korzenny zapach czego na ksztat kadzida. Zamierzaam si wycofa, kiedy usyszaam jego gos. Witaj, Ahura. Straciam wadz w nogach, osunam si na paski dach. Nie mogam wykrztusi ani sowa, nie mogam si poruszy. Rozgnit papierosa i podsun si bliej mnie. Na tyle blisko, ebym rozpoznaa jego sylwetk, jego czarne wosy, jego pocig twarz z krtk brod. To by Afgaczyk. Mj Afgaczyk. Angra Manju. Dobrze ci widzie, Ahura powiedzia. Ty nie yjesz. Oj, moja sodka pokrci gow. Co ja ci mwiem? Patrzysz, a nie widzisz. Syszysz, ale nie suchasz. Ty nie yjesz! powtrzyam goniej. Oczywicie, e nie! Nigdy nie yem. Nie ma ycia bez mierci, a czy Bg moe umrze? Czy Boga mona zabi? Och, ostrzegaem ci, Ahura, ale nie chciaa sucha. Przedstawiem ci si moim wasnym imieniem, Angra Manju. Wiedziaa, kim jestem, a i tak daa mi si omota, uwierzya we wszystkie kamstwa, wpada w kad zastawion puapk. Spijaa sowa z moich ust, Ahura. Bo twoje imi oznacza dobro, i mdro, i ufno, ale i naiwno. Zabiam ich wszystkich... jknam, jakby dopiero teraz dotaro do mnie, co zrobiam. Jakby wszystko wczeniej wydawao si treci filmu albo ksiki, snem... a nagle dowiedziaam si, e to rzeczywisto. Zabiam ich wszystkich przez ciebie... Dokadnie tak, jak chciaem przyzna z umiechem. Ale... ale czemu? Skoro jeste Bogiem, sam moge to zrobi! Sam moge ich zabi... ich wszystkich! Mogem. Ale chciaem, eby ty to zrobia. Bo twoja poraka smakuje stokro cudowniej od mojego zwycistwa. Kada mier zadana

34

MARCIN RUSNAK

twoj doni... Mao co moe si z tym rwna, Ahura. Ale czemu?! Po co to wszystko? Aby polaa si krew. Cae morze krwi. Ci ludzie to gupcy. Zakreli rkoma krg. Nie potrafi myle, nie potrafi wierzy. Gdy zobacz, co zrobia... Wiesz, w co uwierz? W to, w co bdzie im najatwiej uwierzy. W to, e bya szpiegiem, szalecem, pionkiem w rkach terrorystw. I wtedy zaczn mordowa.

Bomby spadn na Bogu ducha winne wioski, zgin kobiety i dzieci; Amerykanie bd si mci, a ja bd si syci ich nienawici i przelewan krwi. Wygraem, Ahura, a ty przegraa. Po raz kolejny. Przypomniaam sobie sowa kapelana. Jeli jeste Bogiem, to takim, w ktrego nikt nie wierzy powiedziaam. Przeytkiem. Skamienielin. A jeli ja jestem Ahura Mazda, to mnie pisane jest zwyciy.

Ahura Mazda

35

Zamia si gono, jakbymy byli sami na pustkowiu, a nie w rodku bazy penej onierzy. Mylisz si, Ahura. To, co kiedy zapisano, mona zmieni. Nasza historia jeszcze si nie wypenia. Czy ty naprawd nic nie widzisz? Jeste saba, tak saba, e musiaem ci przypomnie, kim jeste! Przegrywasz t walk! Masz racj, ludzie nie czcz mojego imienia, nie znaj go. Ale wyznawcw mam cae mnstwo. Wszystkich tych, ktrzy morduj, rani, kalecz, oszukuj i kami. Ty ze swoj dobroci, litoci i sprawiedliwoci nie masz nikogo. Nikogo, Ahura! Umilk. Wpatrywaam si w niego, pod tym jedynym w swoim rodzaju afgaskim niebem penym gwiazd i zastanawiaam si, czemu nie widz w nim szaleca. Wiedziaam, jak brzmi jego sowa, a jednak... jednak co w nich nie dawao mi spokoju. Brzmiay zbyt... prawdziwie. Jezu Chryste... wyszeptaam. Afgaczyk skrzywi si z odraz. Prosz ci, Ahura powiedzia z przygan. Nie poniaj si. Modlitwy zarezerwowane s dla ludzi. Popatrzyam mu w oczy. Czemu o tym mwisz? Jeli to prawda, czemu nie korzystasz z mojej niewiedzy? Skoro wygrywasz... czemu? Bo to nudne odpar. Poza tym, kiedy ju ci pokonam, kiedy rzuc ci na kolana... chc, eby bya wiadoma tego, e przegraa. e zawioda wszystkich tych, ktrzy kiedykolwiek wierzyli w to wszystko, czym jeste. Jestem tylko kobiet powiedziaam z przekonaniem. Nazywam si Abigail Morse.

Jak chcesz, Ahura Afgaczyk wzruszy ramionami. Teraz ju wiesz. Jeli nie podejmiesz walki, to bdzie wycznie twoja wina. egnam ci. Poczuam na policzku chodny podmuch i Angra Manju zacz si rozpada jak rzeba z piasku, jak kupka popiou roznoszona przez wiatr. Znika. Co teraz?! krzyknam za nim. Teraz musisz uwierzy odpowiedzia jego gos, dwiczcy w powietrzu, gdy jego usta rozwiay si jak mga. Uwierzy i zacz walczy. Wyzywam ci, Ahura Mazda. Wyzywam ci. Moment pniej wiatr osab, a ja zostaam sama, na dachu kantyny, pord pogronej w ciszy wojskowej bazy. *** Kiedy podnis si alarm, Abigail Morse wci leaa na dachu kantyny. Przez ponad dwie godziny, a do momentu, kiedy j tam znaleli, nawet si nie poruszya. Nie powiedziaa ani sowa, gdy sprowadzali j na d, gdy zadawali pytania, czy gdy wreszcie zamykali j z braku lepszego miejsca w karcerze. Patrzya przed siebie niewidzcym wzrokiem, bezwolna jak robot, jak pacynka na cudzej doni. Mimo e jej serce wci bio, a puca raz po raz wypeniao powietrze, w Abigail Morse nie byo wicej ycia ni w ktrejkolwiek z jej dziewitnastu ofiar. Zupenie jakby jej duch zostawi ciao i odszed gdzie daleko. Odszed toczy walk, ktra moe jeszcze nie bya przegrana.

Marcin Rusnak Wrocawianin, rocznik 1984. Z wyksztacenia anglista, z zamiowania pisarz. Fan Neila Gaimana, ostrego rocka i czeskiego piwa. Publikowa w Esensji, Qfancie, Creatio Fantastica. Zdobywca I miejsca w konkursie Horyzonty Wyobrani 2009. Wicej na: www.rusnak.unreal-fantasy.pl.

36

MARCIN RUSNAK

Andrzej Biedro Czerwony cznik


ilustracje: Tomasz Bezowski
Rozumiesz teraz, maa? wity Mikoaj nie istnieje! N-I-E I-S-T-N-I-E-J-E! przeliterowa powoli Zdzisaw Jabolski, stojc nad drobn dziewczynk o pyzatej, do niedawna rozemianej buzi. Ten stary spalak nigdy nie istnia i istnie nie bdzie! Wysoki, ysy bydlak grzmia nad coraz bardziej kulcym si ze strachu dzieckiem. Zdzichu, moe chocia w Wigili daby zwykym ludziom spokj? zapyta obojtnie Mody. To nie jest ich wina, e twoje niezliczone kompleksy niszoci, Boga, rozmiaru czonka i innych gupot uniemoliwiaj ci prawidowe funkcjonowanie. Ogar smagn go morderczym spojrzeniem. Poza tym, rozejrzyj si, ludzie nam si przygldaj. Jeszcze chwila i wylecimy z tej galerii szybciej, ni si w niej zjawilimy. Zdzichu dyskretnie obrzuci wzrokiem okolic. Faktycznie, tum ludzi zbulwersowanych jego akcj uwiadamiania modziey stale si powiksza. Rozlegay si gwizdy, krzyki, gniewne buczenie. Natychmiast zostawcie moje dziecko, inaczej zadzwoni po policj! Niespodziewanie z morza ludzi wyonia si matka dziewczynki. Podbiega do swojej pociechy, po czym osonia j wasnym ciaem, prbujc odstraszy Zdzicha wrogim spojrzeniem. To my jestemy z policji, kretynko! wrzasn Jabol, machajc jej przed nosem odznak. Rozumiesz, e chcielimy tylko pomc twojej crce dorosn? Gdzie na horyzoncie migny sylwetki ochroniarzy. Zrezygnowany Mody zwiesi gow. Ju wiedzia, jak to si skoczy Kilka chwil pniej obaj mczyni znajdowali si poza terenem galerii handlowej. Mody bez problemu trafi do wyjcia, za awanturujcego si Zdzicha potraktowano gazem pieprzowym oraz, profilaktycznie, kilkoma ciosami pak teleskopow w okolic nerek. Podwadny ysola poczeka, a ten skoczy rozmasowywa obolay krgosup, po czym niemiao zagai: To jak, Zdzichu? Odwie ci do domu? Szkoda, eby w tak pikny dzie jak Wigilia ponownie dosta od kogo wpierdol W milczeniu czeka na reakcj mentora. Jak sobie chcesz jkn gucho Jabol. Cholera, zachciao mi si uwiadamia modzie Moge zacz od wyjaniania, skd si bior dzieci. Cho nie wiem, czy z takim twoim podejciem przeraone maluchy nie pozmieniayby orientacji, aby unikn w przyszoci przykrego obowizku rozmnoenia. Zamia si sam do siebie. Doprawdy, to bya wymienita okazja, aby powbija swojemu partnerowi wicej tego typu igie. Jeli nawet w Wigili by skurwysynem, c, sam sobie na to zasuy... Tak, tak, Mody, zrozumiaem aluzj. A teraz przesta cwaniaczy i zawie mnie na mieszkanie, nim si rozmyl i nie wrc do galerii, aby spuci omot tym stranikom Teksasu za dych Powoli ruszy w stron starego nissana navara. Tdy, partnerze. Towarzysz Jabola pomg mu wsi do auta, po czym zaj miejsce kierowcy. Tylko sprbuj celowo wjeda na wyboje. Ogar pogrozi mu palcem. A tak ci obij gb, e twoja wasna matka ci nie pozna! Dobrze Zdzichu, obiecuj. Ostronie przekrci kluczyk w stacyjce. Silnik zawy, a stary nissan ociale ruszy do miejsca przeznaczenia. Syszae, Zdzichu, e do miasta ma przyjecha Czerwony cznik? rzuci, chcc zmieni temat.

38

ANDRzEj BIEDRO

Obio mi si o uszy. Gruby Oleg co ostatnio o tym wspomina. Nie wiem, ile w tym prawdy, obydwaj bylimy ju wtedy dosy mocno pijani. Jabolski podrapa si po gowie z wpraw urodzonego goryla. A zreszt pal licho mnie, ale skd TY to wiesz? zapyta znienacka blondyna. Skd mj wasny pomagier zna informacje, o ktrych ja teoretycznie nie powinienem nawet sysze? Co? Nie doczekawszy si odpowiedzi, nie mia problemu z domyleniem si prawdy. Znw spae z nasz pani prokurator? zaartowa. Jak jej to byo Sylwia, czy nie? I co, jaka jest? Znw usysza jedynie warkot silnika. Okej, nie chcesz, to nie mw. Wic co dokadnie syszae o czniku? W sumie to wszystko, co o nim wiem. Mody niespodziewanie si oywi. Ma przyjecha do miasta gdzie w okolicy wit. Mwi, e szykuje si jaka grubsza sprawa, muzumanie od kilku dni chodz jak nakrceni. Mwi ci, Zdzichu westchn ciko. Jeli nie miabym w wita urlopu, nie chciabym by w skrze tego, kto bdzie musia utrzyma porzdek w miecie. Zdzisaw parskn. I na kogo, jak zwykle, spadnie ten zaszczytny obowizek? Na niego samego, samotnego alkoholika z nadmiarem czasu i brakiem funduszy. Pozostao mu tylko czeka na telefon z centrali, gdy Grzegorz Micki wyranie krztuszc si ze miechu, zleci mu to jake wane witeczne zadanie. Kurwa ich wszystkich ma! A wanie, co robisz w wita, Zdzichu? zapyta jego partner. Masz jakie plany, na przykad, na dzisiaj? Nic specjalnego stwierdzi obojtnie Jabol, patrzc przez okno. Wieczr jak kady inny, siedzenie przed telewizorem z butelk wdki w rku. Acha, i jeszcze bd sobie masowa plecy. Staro w najpeniejszym wydaniu. Umiechn si do blondyna. Nie zapominaj te o swojej drugiej, zdecydowanie lepszej poowie. Mody wykona dwuznaczny ruch doni, wymownie chrzkajc. Daleko jeszcze, ty zboczona szmato?! wrzasn wkurzony Jabolski. Akurat od tego

to mam Elwir, chamski darmozjadzie. Gdzie podzia si twj szacunek do starszych? Krzyczc na podwadnego, nie zauway, e wanie dojedali pod blok, gdzie miecio si jego mieszkanie. Stary, rozpadajcy si budynek przywodzi na myl miejsce akcji najpotworniejszych horrorw, nie za dom dla szeregu mieszkajcych w nim spoecznych nieszcznikw i wyrzutkw takich jak Zdzisaw. Okej, dziki za podwiezienie do domu, draniu sykn do partnera. A teraz wypad z mojego auta i wyno si do siebie. Machn od niechcenia rk. Pierdu pierdu, wesoych wit, alleluja id do chuja! Taa Modzieniec podrapa si z zakopotaniem po gowie. Wesoych wit, partnerze. Po dugim czasie obolaemu Zdzichowi w kocu udao si dotrze na drugie pitro, gdzie znajdowaa si jego oaza spokoju. Nie cierpia samotnie spdza wit. W ogle nie cierpia samotnoci. Irytowa go fakt, e nawet o tej porze roku jego jedynym towarzyszem by stary kineskopowy telewizor Rubin, kupiony za pierwsz wypat, jeszcze we wczesnych latach dziewidziesitych. Z trudem usiad w fotelu. Po omacku odszuka lec na pododze butelk wdki, po czym rozla jej zawarto do dwunastu kieliszkw. Wczy teleodbiornik i skrzywi si, widzc ju ktry rok z kolei Kevina samego w Las Vegas. Cholera, e te nawet w Wigili nie mog puci czego nowego, mrukn. Spojrza krzywo na stojce na stoliku kieliszki. Zdzichu, twoje zdrowie! Wesoych wit! zawoa, wypijajc dwanacie wigilijnych setek. Zamkn oczy, dajc si ponie mocy alkoholu i stekowi bzdur pyncemu z telewizora. Byle do wiosny *** Rozleg si szczk zamka i drzwi otworzyy si z cichym skrzypniciem. Zdzichu otworzy oczy. Walczy w Afganistanie wystarczajco dugo, aby nauczy si reagowa nawet na najcichsze szmery. Ostronie wsta z fotela. Kto wamywa si do jego domu i nie mg pozwoli

Czerwony cznik

39

tej osobie uciec. Wamywacz nie mia prawa przey. Sign po lecy na biurku pistolet. Odcign cyngiel, uwanie nasuchujc odgosu krokw. Zodziej przemieszcza si wzdu korytarza, zmierzajc w stron pokoju gocinnego. Jabolski zbliy si do wyjcia z pokoju. Alkohol wci szumia mu lekko w gowie, wpywajc na postrzeganie przestrzeni, lecz to nie miao w tej chwili znaczenia. Liczyo si tylko dopadnicie przestpcy. Ksywa Ostatni Ogar Sprawiedliwoci musiaa do czego zobowizywa. Wybieg na korytarz, nacierajc na wamywacza. Zaskoczony mczyzna nie zdoa si uchyli na czas i, popchnity przez gliniarza, z guchym jkiem zwali si na podog. Zdzich przykucn nad nim, przygniatajc mu krta kolanem. Co robisz w moim domu, skurwysynie?! wrzasn, przyciskajc mu luf pistoletu do czoa. W odpowiedzi usysza stumione rzenie. Nie mia zamiaru zwalnia nacisku, kole zasugiwa, aby si troch pomczy. Sign do maej szafki stojcej na korytarzu, po czym wycign z niej latark. Odpowiesz na moje pytanie, czy nie?! Powieci mu wiatem po oczach. I dopiero wtedy zrozumia, z kim mia do czynienia. Ta siwa broda, ta czerwona czapka z biaym pomponem Odskoczy przeraony. Drc rk zapali wiato w korytarzu. Teraz ju mg w peni przyjrze si jego sylwetce. Czerwony kubrak, wielki brzuch, stojcy przy drzwiach wejciowych worek z podejrzan zawartoci O kurwa wyszepta policjant. wity Mikoaj? Pochyli si nad ciaem. Nie, to niemoliwe, abym go zabi, pomyla. Co prawda uciskanie kolanem krtani delikwenta byo dosy ryzykownym posuniciem, ale brodacz nie mg przez to umrze. Sina twarz witego zdawaa si przeczy nadziejom Zdzicha, lecz ten nie mia zamiaru si poddawa. Musia dziada ocuci! Szybko wbieg do salonu, zgarn stojc na stole butelk z resztkami siwuchy i wyla jej zawarto na twarz grubasa. Tak jak

przypuszcza, po kilku chwilach jego twarz przybraa prawidowy odcie i po kolejnej chwili Mikoaj otworzy oczy. Gdzie gdzie ja jestem? wydysza, z trudem rozgldajc si po korytarzu. Jak si tutaj znalazem? Wamae si do mojego domu oznajmi Zdzich, opierajc si o cian. Masz szczcie, e gdybym nie chcia sprawdzi, kogo dusz, z pewnoci by ju teraz nie y. Pierwszy raz daruj ycie przestpcy, bo koniecznie chc si dowiedzie, z jakim to wariatem mam do czynienia tym razem. Wyszczerzy zby w szyderczym umiechu. No wiesz co? parskn Mikoaj, wstajc z wyranym trudem. Naprawd jestem witym Mikoajem. He, he, uwaaj, bo ci uwierz. A wiesz, e mj ojciec by Matk Teres z Kalkuty? Surowo zmierzy starca wzrokiem. Dasz mi wiar? Zagadnity milcza. Nie musisz mi wierzy odpar po duszej chwili. Ale jeli wyjrzysz przez okno, zobaczysz na podjedzie moje sanie i zaprzone do nich renifery. Zdzich wytrzeszczy oczy. Mwi powanie, Zdzichu. Sprawd, jeli mi nie wierzysz. Jabol podszed do okna, odchyli firank i omit wzrokiem okolic. Rzeczywicie, na podjedzie znajdoway si jaskrawoczerwone sanie! Potny, kilkumetrowy pojazd, cignity przez dwanacie prawdziwych reniferw. Pojawienie si niezwykego rodka lokomocji nie uszo uwadze pozostaych mieszkacw kamienicy. Mimo ciemnoci panujcej wok, bez trudu dostrzeg trjk nastolatkw, odpiowujcych pozy sa za pomoc piek do metalu. Te, Santa. Chod no tu. Gestem przywoa do siebie witego. Chyba wanie rozkrcaj ci sprzt. Wskaza na modych ludzi, taszczcych wielkie pustaki do pooenia pod podwoziem sa. Niech to szlag! Znaczy Ho ho hooO KURWA!! wrzasn brodacz. Zdzichu, zrb co! Nie ma problemu mrukn Zdzich. Szybkim krokiem podszed do szafki zawierajcej jego zabawki z Afganistanu, po czym wycign z niej karabinek Kaasznikowa. Zbliy si do

40

ANDRzEj BIEDRO

okna i nacisn spust. Gony odgos strzaw ponis si echem po osiedlu. Hej, gwniarze! krzykn do chuliganw, ponawiajc kanonad. Zostawcie te sanie! Ten spalak jest ze mn, wic wkurwiajc jego, wkurwiacie take mnie! Huk kolejnej serii ponownie zaburzy cisz nocn. Nikt mu nie odpowiedzia, osiedle znw pogryo si w gbokiej ciszy. Heh, dzikuj, Zdzichu. Dobry z ciebie chopiec zacz Mikoaj. Chwila, chwila, wity. Uciszy go ruchem rki. Co tutaj w ogle robisz, przebieracu? Przyznaj, masz dobry kostium i realistyczne rekwizyty, ale po co to wszystko? I tak bym ci zapa, i tak by dosta za swoje. Po co to wszystko? powtrzy, bezradnie rozkadajc rce. Przecie naprawd jestem Mikoajem. Starzec pokrci gow. To czemu odwiedzasz mnie, a nie potrzebujce dzieci? Co przywiao witego do przybytku mojego? To przez elfy! Jakie znowu elfy? Moich parobkw. wity zrobi uraon min. Skubace ostatnio zaczy si burzy. Trajkotay co o prawach pracownikw, zniesieniu obowizku pracy przymusowej, prawie do urlopu raz w cigu ycia Uwierz mi, ile ten kapitalizm moe namiesza w gowach towarzyszy pracownikw Do rzeczy, grubasku warkn Zdzich. Przepraszam. Wci o tym mwiy, wic pomylaem, e to bdzie haso promocyjne jakiej serii zabawek, jak modele laleczek voodoo z wizerunkami dyktatorw i gwiazd popu Nie sdziem, e Do rzeczy, dziadzie! wrzasn policjant. Mikoaj zaczerpn oddech. Zamiast wyszuka adresy dzieci, poday mi adresy ludzi o dziecicej mentalnoci! Takiej odpowiedzi gliniarz si nie spodziewa. To by jaki niesmaczny art. Osoby o dziecicej mentalnoci? I co teraz zrobisz, brodaczu? Spojrza na gocia pytajco. Bez sa, bez dobrych dzieci w promieniu dziesiciu kilometrw? Na biegun ci nie zawioz zarechota.

Cholera, masz racj, Zdzisawie wity zaama rce. To przecie niemoliwe, gdzie w tym miecie musz by grzeczne dzieci! Niestety. Moe w jakim domu dziecka, ale i to Wanie! Dom dziecka! Zdzichu, musisz mnie tam zawie! Nie ma mowy, stary pryku. Jabol pokrci gow. Nieudolnie wamujesz si do mojego domu, kamiesz mi w ywe oczy, a teraz w dodatku chcesz, abym odwozi ci do sierocica? Rozumiem, e w wita rne rzeczy si dziej, ale to ju przesada Stop. Czy to na pewno bya przesada? Zdzichu wyty pami. Odwiedzali go magowie, duchy, kosmici, walczy z pradawnym pogaskim bstwem, biblijn legendarn besti, mechami, cyborgami, Obrocami Krzya, podrowa w czasie i przestrzeni Czy naprawd wizyta witego Mikoaja bya czym a tak niezwykym? Bagam, musisz mi pomc! Pomponiarz pad na kolana. Nie poradz sobie w tym miecie! Jestem tylko biednym biskupem, ktry za ycia by tak dobry, e nawet po mierci musi si z tym uera. Po twarzy popyny mu zy. Pom mi dowie dzieciom prezenty, aby miay radosne wita, a ja wity spokj do przyszego roku

Czerwony cznik

41

Jabolski nieoczekiwanie wybuchn miechem. Do czego to doszo, aby wity prosi jego alkoholika, socjopat i ateist o zapewnienie witego spokoju? Tak wiele osb nadawao si do tego lepiej od niego. Poczuj magi wit, Zdzisiu. Brodacz umiechn si przymilnie. Ech niech ci bdzie, Santa. Machn od niechcenia rk. Chod, pjdziemy do samochodu. Moe nie bdzie tak le i chocia w Wigili obejdzie si bez problemw Bdc tu przy drzwiach wyjciowych, zatrzyma si. Nie chcia si do tego przyzna witemu, lecz przeczucie podpowiadao mu, e nawet w Wigili bd kopoty. Zawrci ku szafie z zabawkami, po czym otworzywszy drewniane drzwiczki, zacz si namyla, jakie gadety wzi ze sob tym razem. Spojrza na ogromne no-dachi, umieszczone na najwyej pooonej pce. Nie, nie, pokrci przeczco gow, prezent od Tamikawy jeszcze poczeka na swoj szans Pewnie sign po kilka granatw, po chwili szukania odnalaz wysuon, subow dziewitk i pasujcy do niej magazynek, wreszcie zamia si sam do siebie, umocowujc u paska teleskopow metalow pak, wzmocnion wersj tego, czym jeszcze kilka godzin wczeniej oberwa po nerkach. Przygotowae si ju? zapyta zniecierpliwiony grubas. Dzieci nie mog czeka w nieskoczono. Jeli dzieci s dla ciebie waniejsze od twojej dupy, ktr kazae mi ochrania, to moe od razu si poegnamy i pjdziesz do nich na piechot? rzuci ironicznie Jabol. Nie, nie, skde zmiesza si pomponiarz. Po prostu mgby si odrobin pospieszy. Ju id, nie bd taki niecierpliwy. Zdzisaw ostatni raz rozejrza si po pokoju. Stare, poniszczone meble, zarzygane ko i wszechobecny smrd alkoholu gwarantoway mu brak ryzyka wamania, odwiedzin znajomych lub jakichkolwiek innych kataklizmw. Nie musia nawet zamyka domu, i tak wszyscy zdawali sobie spraw z nieopacalnoci skokw na jego dobytek, czy to z powodu niskiej wartoci potencjalnego upu, czy pewnoci

krwawej zemsty waciciela. Narzuciwszy na plecy paszcz, policjant razem z Mikoajem wyszed z mieszkania. Schodzc po schodach, Jabolski kolejny raz zastanowi si nad jakoci swojego uzbrojenia. Subowy pistolet, kilka granatw i metalowa paka mogy przyda si w kryzysowej sytuacji, lecz w przypadku regularnej bitwy gangw, na co mogli trafi podczas podry przez miasto, staway si bezuytecznymi zabawkami. C, pomyla, wychodzc z budynku, jeli pojedziemy dostatecznie szybko Wsiadajc do samochodu, spojrza na zegarek. Cyferblat pokazywa godzin 1.40 w nocy. Podr do jedynego ukraiskiego bidula w miecie nie moga zaj wicej ni godzin. Moe jednak przez tak krtki czas nie wydarzy si nic zego, przemkno mu przez gow. Stary nissan powoli wczy si do ruchu. Mimo tak pnej pory, na drodze wci panowa spory tok. Zdzichu kl siarczycie pod nosem, narzekajc na nieudolny system kierowania ruchem w tak bardzo zaludnionym miecie. Wprawdzie po Wielkim Kryzysie Ekonomicznym liczba samochodw zmniejszya si o jedn trzeci, lecz i tak dla blisko dziesiciu milionw mieszkacw stolicy niemoliwym stawao si dotarcie do pracy na czas, jeli mieli pecha trafi akurat na godziny szczytu. Czego suchasz, wity? zagai, wczajc radio. Bo nie wiem, jakiej stacji szuka. Daj spokj, Zdzisawie achn si Mikoaj. Nie mam czasu sucha waszej beznadziejnej, gupiej Niespodziewanie przerwa mu dwik klaksonu. Zdzichu spojrza w lusterko wsteczne, dostrzegajc zbliajcego si w ich stron czarnego mercedesa. Cholera mrukn. Przeklci muzumanie e jak? wrzasn brodacz. Jacy znw muzumanie? Zdzichu, nie tak to miao wyglda! Zamknij si wycedzi Jabol, nie odrywajc wzroku od lusterka. Przed wozem gliniarza majaczyo skrzyowanie. I cokolwiek by si nie dziao, nie wychod z wozu Nie mg zauway tej nadjedajcej ciarwki. Zgrzytna gnieciona blacha, gdy

42

ANDRzEj BIEDRO

niesiony impetem bocznego uderzenia nissan uderzy w barierk oddzielajc pasy. Metalowa balustrada gadko przecia pojazd, dzielc go na poow. O kurwa jkn policjant rozcierajc obolay czerep. Cae szczcie, e zamontowaem to wzmocnienie karoserii Mikoaju, yjesz? Obrci si w stron towarzysza. Od razu zauway, e wity straci przytomno, cieknca z nosa krew i brak reakcji na pytania byy wystarczajcymi dowodami. C, przynajmniej nie bdziesz wysiada z auta. Powoli wytoczy si z wozu. Sykn, badajc bolc czaszk. Nie jest dobrze, pomyla, wyczuwajc pod palcami cieknc z rozbitej gowy krew. Tymczasem czarny mercedes zatrzyma si w pobliu miejsca wypadku. Po chwili wysiado z niego trzech mczyzn. Dwaj z nich wygldali niemal identycznie, wysocy, uminieni Murzyni, ciskajcy w doniach kije bejsbolowe. Zdzichu parskn gono. O ile ten duet mg przerazi jakiego zwykego czowieka, o tyle przy nim, sigajc mu zaledwie do ramion, wydawali si po prostu mieszni. Heh, jednak w takich sytuacjach przydaj si dwa metry pitnacie centymetrw wzrostu, pomyla. Trzeci mczyzna, szef Murzynw, prezentowa si zupenie inaczej. redniego wzrostu, o ciemnooliwkowej cerze i czarnych wosach, nie wyrnia si z milionw sobie podobnych ludzi zamieszkujcych miasto. Witaj, Zdzichu! Rozoy serdecznie rce. Chyba nie gniewasz si za t ma wpadk z ciarwk? Poprosilimy Omara, by spowodowa kraks, aby mc z tob porozmawia. Rozemia si na widok wraku samochodu. Czego chcesz, Muhammed? Jabolski drc rk sign po bro. Mia jednak szczer nadziej, e nie bdzie musia uy siy. Dwanacie setek alkoholu i niedawny wypadek solidnie wpyny na jego zdolno postrzegania rzeczywistoci i mogy utrudni skuteczn obron przed napastnikami. Musia gra na zwok. Jaki macie do mnie interes? Chodzi nam o twojego pasaera. Arab wskaza rk na nieprzytomnego Mikoaja. Nie wiem, czy zauwaye, ale to synny Czerwony

cznik, ktry ma dzi si spotka z Ukraicami i przekaza im jakie podejrzane dobra. Dlatego na rozkaz Wielkiego Szejka Alego Ram Shakea uderzy si trzykrotnie w pier, chylc gow zobowizaem si do jego wykrycia i likwidacji. Pozwolisz nam wykona zadanie, czy bdziemy musieli uy siy? Ale przecie to nie jest aden Czerwony cznik! Nie widzisz, e to wity Mikoaj? Wskaza rk na nieprzytomnego pasaera swojego wozu. Heh, to naprawd dobry dowcip, Zdzichu. Arab wybuchn miechem. Sowo daj, e twoje arty zaczynaj by coraz lepsze. Robisz postpy Dziwi si tylko, e albo wci wierzysz w ten popkulturowy wymys, albo zmienie stron i wspierasz tych lewackich ukraiskich skurwieli. Pomyl Zdzichu, dalej chcesz si bawi w te swoje gierki? Ju si namylam. Zdzich chwiejnym krokiem ruszy w kierunku gangsterw. Wiedzia ju, e nie ma co liczy na pokojowe zaatwienie sprawy. e te zawsze wszystko musiao sprowadza si do przemocy C-co ty robisz, Zdzichu? Na twarzy Muhammeda pojawia si niepewno. Po prostu odsu si na bok i pozwl nam robi swoje! Nie zbliaj si do mnie! wrzasn. Amaru, bierz go! Stojcy po jego prawej stronie Murzyn dziarsko ruszy do ataku. Biorc zamach znad gowy, wyprowadzi w kierunku Zdzicha cios. Ten bez problemu unikn uderzenia, wycigajc zza pazuchy rozkadan pak. Ponownie unikajc kija, pewnie uderzy w biodro napastnika. Trzasna pkajca ko, a mczyzna z krzykiem zwali si na ziemi. Nie czekajc na reakcj jego kompanw, wycign z kabury pistolet. Dwa gone strzay zaguszyy ich krzyki, na zawsze odbierajc im dech. Jabolski pochyli si nad ciaami. Pociski bez problemu trafiy w cel, wybijajc im z gw myli o walce ze synnym Zdzichem Jabolskim. Zre-szt sia uderzenia nie tylko to wybia im z gowy A teraz ty, drogi Amaru, wysuchaj mnie uwanie zwrci si w stron pojkujcego ocalaego. Masz teraz zadzwoni do swoich szefw i powiedzie im, by nie prbowali mnie ledzi. Czy wyraam si dostatecznie jasno? zapyta.

Czerwony cznik

43

A-ale t-to n-nnie-niemoliwe wyjka dryblas, zalewajc si zami. Nasz szef, tu przed przyjazdem tutaj, zdy ju wezwa posiki. Ju jest z-za pno, panie Zdzi przekn z trudem lin panie Zdzichu. Rozumiem powiedzia Zdzich, przykadajc mu pistolet do czoa. W takim razie musz ci zabi, by nie wyjawi swoim kompanom, w ktrym si udaem kierunku. Mam racj? Odcign cyngiel broni. Oczy Murzyna zwziy si gwatownie. Nie, panie Zdzichu Bagam Trzeci wystrza z dziewitki Zdzicha przerwa proby koksiarza. Policjant odszed od ciaa, ciko wzdychajc. Nie zostawia adnych wiadkw swojej dziaalnoci, wspomnia zot zasad panujc w Afganistanie. I stara si, by nikt nie mg ci z ni powiza, dorzuci drug zasad, tym razem z Iraku. Cholerne zasady. Otar z czoa spywajc na oczy krew. Poczu wzbierajce mdoci. Zakl pod nosem. Z pewnoci mia wstrzs mzgu i wobec takiej niedogodnoci caa akcja podwzki Mikoaja braa w eb. Kto musia mu pomc, kto, komu mg zaufa, bd w najgorszym przypadku, kto nie donisby na niego kierownictwu. Po dotarciu do wraku nissana, odszuka walajcy si po pododze telefon komrkowy. Z trudem wybra odpowiedni numer z ksiki telefonicznej. Wybacz, e ci przeszkodz bekota, wsuchujc si w sygna oczekiwania na poczenie ale jak nigdy potrzebna mi twoja pomoc Halo? zabrzmia w suchawce gos Modego. Co si stao, Zdzichu, e dzwonisz do mnie tak pno? Wybacz, e ci przeszkodz. Zdzich z wyranym trudem powtrzy uoon formuk. Ale jak nigdy potrzebna mi twoja pomoc *** A niech mnie, ale masakra. Mody pokrci z niedowierzaniem gow. Jak ty to robisz Zdzichu, e zawsze si w co takiego wpakujesz? Sam nie wiem mrukn Jabol, przyciskajc do rany zakrwawion szmat. To chyba ta-

kie swoiste przeznaczenie Jkn z blu. Przywioze t swoj super-duper subow ma na rany? Jak mi kazae. Blondyn poda mu tubk z lecznicz substancj. Ale ty te dostae takie co. Kady policjant ma Byskawicznie Lecznicz Ma na swoim wyposaeniu. Dlaczego jej nie wzie? Bo ju nie mam. Co? Dlaczego? Zbyt dobre robio si z niej drinki, by duej zagrzaa miejsce w moim domu. Zreszt i tak pewnie teraz bym j zapomnia wzi, tak jak nie wziem te odznaki, kajdanek i reszty tego subowego badziewia Mody zaama rce. Wic czego waciwie ode mnie chcesz? Sam wpakowae si w t kaba i teraz oczekujesz, bym ci pomaga? I to dla tego pajaca? Wskaza rk na stojcego w pobliu witego. Dokadnie tego chc. A ty mi pomoesz, czy to w imi wit, czy w imieniu referencji, ktre masz nadziej kiedy ode mnie otrzyma No, no, no, synu, tylko nie pajaca burkn uraony Mikoaj. Troch szacunku dla starszych. Zanim par minut wczeniej przyjecha Mody, wity zdoa ju odzyska przytomno i razem ze Zdzichem przenis si z ulicy na pobliski chodnik. Swoj drog, zastanawiao grubasa to, e chocia od wypadku i strzelaniny mino ju ponad czterdzieci minut, to nikt nie zainteresowa si ich losem. Inni kierowcy mijali ich obojtnie, prnym byo te wypatrywanie jakichkolwiek sub mundurowych spieszcych na pomoc rannym. Przepraszam, panie wity. Mody skin z lekcewaeniem gow. Ale przestaem w ciebie wierzy dawno temu i raczej ju zdania nie zmieni. Nie szkodzi. Brodacz machn rk. Ten tutaj wskaza na Zdzicha nigdy we mnie nie wierzy, co i tak nie przeszkodzio mi istnie. Wic i twoj niewiar, chopcze, przeyj. Zamia si z wasnego dowcipu. Dobra, adujcie si do rodka. Partner Jabolskiego otworzy drzwi do swojego poloneza. Zdzichu na tyln kanap, wity obok mnie.

44

ANDRzEj BIEDRO

Ja prowadz. Wszyscy w milczeniu zajli swoje miejsca. Niebieski polonez caro z piskiem opon odjecha z miejsca strzelaniny. Suchaj, Mody spyta Jabolski, wcierajc w czaszk resztki maci po jakim czasie to gwno zacznie dziaa? Nie wiem, czy i spa, czy da sobie z tym spokj Jak moesz myle o spaniu w takim momencie?! wrzasn jego podwadny. Masz na karku spasionego pseudo-Mikoaja, muzumask mafi i ciki uraz gowy. Jak moe chcie ci si spa? powtrzy swoje pytanie. A ma powinna zacz dziaa ju za chwil. W sam raz przez t chwil moesz pomyle, jak rozwiza t ca afer Przecie to proste zdumia si Jabolski. Jak tylko dochodz do siebie, ruszamy w stron ukraiskiego bidula, wysadzamy tam Mikoaja i cieszymy si z dobrego uczynku. Proste, prawda? Mody nie odpowiedzia. Przepraszam was za to wszystko zacz niepewnie Mikoaj. Nie spodziewaem si, e jacy mafiosi wezm mnie za Ukraica Ech, niewane. Mody pokrci gow. To nie twoja wina, oczywicie. wiat zaczyna by coraz dziwniejszy. Nawet w Wigili nie dadz czowiekowi spokoju mamrota pod nosem. Zmieniajc temat, przywiozem wszystko, o co mnie prosie, Zdzichu. Jest w tej tej reklamwce obok ciebie. Dziki, partnerze. Zdzich sign po torb. A zacmoka z zachwytu, wycigajc z niej plan miasta, dwa piwa i swojego ulubionego Double Eaglea wraz z dodatkowym magazynkiem. Stary Kude nie rzuca si o pienidze? Tak na gwat potrzebowaem okateek Synnymi okatekami Zdzicha byy specjalne przerbki naboi .440 CorBon Magnum o zwikszonej sile raenia oraz zmniejszonej wadze. Sam Double Eagle rwnie nie by zwykym pistoletem. Na pozr o identycznym wygldzie jak Desert Eagle, w rzeczywistoci kry w sobie skomplikowane przerbki magazynka i lufy, czynice z tej i tak ju potnej broni istn maszynk do mielenia misa. Dwa zintegrowane ze sob magazynki, lejsza tytanowa lufa wystrzeliwujca z siebie praktycznie

dwa pociski na raz tylko to mogo w tej chwili uratowa Mikoaja. Spoko, Zdzichu rzek blondyn spokojnym gosem. Na co, jak na co, ale Kude zawsze jest gotowy na twoj ch zakupu dodatkowych pociskw do ulubionej broni. Troch wybrzydza przy cenie, jak mu zaproponowaem, lecz zgodnie z twoj rad, najpierw go poprosiem, potem pogroziem i od razu zmikn Wspaniale. Jabol przeadowa pistolet i sign po plan miasta. Chocia mieszka w nim od prawie trzydziestu lat, wci nie zna wszystkich zakamarkw i drobnych uliczek. W skupieniu studiowa map, opracowujc tras bezpiecznego przejazdu. Obecnie znajdowali si na ulicy Kronieskiej. Do ulicy Lwowskiej, miejsca pooenia Ukraiskiego Domu Dziecka imienia Stiepana Bandery, mieli w linii prostej tylko dziesi kilometrw, lecz w praktyce odlego ta bya o wiele dusza. W kocu nie mogli porusza si po strefie wpyww muzumanw, a to wymuszao odpowiedni korekt planu podry. Dobra Zdzichu przygryz warg. Mody, zapamitaj, co teraz ci powiem. Pojedziemy ulic Wasy, Asfaltow, potem Jaruzelskiego i Zaguszy go huk kanonady z karabinu maszynowego. Brzkna tuczona szyba. Policjanci i Mikoaj pochylili gowy. Cholera zakl Zdzich. Ju tu s. Dodaj gazu, Mody, a ty, wity, nie wychylaj si poleci wsppasaerom. Ja si nimi zajm. Szczkna blokada Double Eaglea. Ra ta ta zabrzmiaa ponownie seria z karabinu. Jabolski kilkoma kopniciami rozbi boczn szyb wozu i wychyli si na zewntrz. Tak jak podejrzewa, za samochodem Modego porusza si czarny terenowy mercedes z przymocowanym na dachu karabinem kalibru 7. milimetrw. Cholera, muzumace znw nas namierzyli, zakl. Niespodziewanie zza terenwki wyonia si druga, o identycznym wygldzie i wyposaeniu, po czym si z ni zrwnaa. Cho polonez cay czas przyspiesza, odlego miedzy pojazdami nie zwikszaa si. Zdzich wycelowa w stron auta po lewej stronie i kilkukrotnie nacisn spust.

Czerwony cznik

45

Wystrzelone pociski pomkny w stron merola. Przebiy si przez przyciemnian szyb. Gliniarz nie mg by pewny, czy kogo trafi, lecz pojazd nagle gwatownie skrci i wpad na barierk rozdzielajc pasy miejskiej drogi. C, jeden problem ju za nami, pomyla. Musia si teraz skupi na drugim kierowcy, ktrego pojazd w midzyczasie zrwna si z polonezem policjantw. Zdziwio lekko Jabolskiego, e nie ponowili ostrzau, cho mieli realn szans na sprztnicie celu. Moe to byy strzay ostrzegawcze? Odsuny si boczne szyby mercedesa, zza ktrych wyoniy si dwa karabinki kaasznikowa. Hamuj, Mody, hamuj! wrzasn ysol. Jego partnerowi nie trzeba byo tego dwa razy powtarza. Pisny opony, gdy wz gwatownie zwolni, unikajc serii z automatw. Mimo to, pociski rozoray przd samochodu, wielokrotnie trafiajc w silnik. Spod maski podnis si siwy dym. Niech to szlag jkn Mody. Zdzichu, dostalimy w silnik! Musimy wysiada, poldek jest ju bezuyteczny Uspokj si, wieaku upomnia go zwierzchnik. Skr w t uliczk. Wskaza na najbliszy zakrt w lewo. Musimy ich zgubi chocia na chwil. Blondyn posusznie wykona rozkaz. Uszkodzony polonez z oskotem wtoczy si na poblisk alej i zatrzyma si pod przypadkowym budynkiem. Pasaerowie byskawicznie opucili pojazd. Zdzichu, jeszcze mj worek z prezentami! zawoa bagalnie Mikoaj do ponaglajcego go gliniarza. Jabol zakl pod nosem i wycign z baganika atrybut witego. W rodku rozleg si metaliczny odgos uderzenia. Zdzisaw zmarszczy czoo. Skd kojarzy ten odgos, co jakby Amunicja? Mimo protestw grubasa, otworzy worek. Jego oczom ukazay si trzy sztuki nieznanego mu modelu karabinu maszynowego. Z wypolerowanymi lufami, brakiem ladw uycia, wyglday na nwki. Dobra, rosyjska robota,

oceni, przypatrujc si im uwaniej. Podobne do AK 74, lecz ze zmodyfikowanymi lufami i powikszonymi magazynkami. Co to jest? pomyla. Dobra, wity. CO TO, KURWA, JEST!!? wrzasn, wycigajc z worka karabin. Mw od razu, bo inaczej osobicie dostarcz ci muzumacom, mieciu! Ale Pomponiarz zacz si plta. To nie tak, jak mylisz Panowie! wtrci si Mody. Moe najpierw znajdziemy jakie spokojniejsze miejsce? Wiem, Zdzichu zwrci si do zwierzchnika. Ja te jestem zy, e ponownie dae si zrobi w konia, ale postarajmy si go uratowa, w porzdku? Martwy na pewno ju si nam nie przyda. Jabolski zacisn pici. Kurwa, daem si wydyma jak dziewica na studniwce, pomyla ze zoci. Ale Mody mia racj majc na karku muzumanw, nie mia czasu si zastanawia, co zrobi z podrabianym witym. Dobra. Rozoy plan miasta. Tak si fajnie zoyo, e jestemy ju w ukraiskiej strefie wpyww. Mikoaj gorliwie si przeegna. Std mamy ju tylko cztery kilometry do tego bidula. Jeli si pospieszymy spojrza na zegarek zdymy tam dotrze w jakie dwadziecia minut. Dalej, oszucie ponagli grubasa Mody. Nie bdziemy na ciebie czeka, moesz o tym zapomnie. Jeli zostaniesz z tyu Spokojna gowa. Mikoaj machn rk. U mnie, na Syberii, bez kondycji ju dawno zostabym zearty przez wilki lub innych imigrantw Znaczy si, u mnie w Laponii doda przepraszajco. Zdzich spojrza na niego spode ba. Zamierza cign t komedi a do samego koca? Podczas biegu Jabolski po raz kolejny prbowa uoy sobie w gowie wszystkie elementy ukadanki. Jaki fagas zrobi go w bambuko, podajc si za witego Mikoaja i wrobi w transport nielegalnej rosyjskiej broni. Dla kogo mg pracowa? Pewnie dla Ukraicw, przemkno mu przez gow. Dlaczego wic sami nie zajli si jego ochron, tylko namwili do tego pijanego, samotnego i niechtnego wo-

46

ANDRzEj BIEDRO

bec wszelkiej wsppracy gliniarza? I dlaczego udawa akurat Mikoaja? Czyby wiedzia, e Jabolski by alkoholowym medium, pogromc pogaskich bogw i (sporadycznie, ale jednak) bezwolnym czarnoksinikiem, wic obecno postaci rodem z kiepskiej historii fantasy nie zrobi na nim wraenia? Cholera, wci zbyt wiele pyta pozostawao bez odpowiedzi Podczas biegu bocznymi zaukami mczyni nie natrafili na wiksze trudnoci. Co prawda mieli drobny kopot w postaci chccego ich okra bezdomnego, lecz kiedy Zdzich zama mu nog i potraktowa dwa razy z glana, dalsza droga mina bez adnych niespodzianek. Niebawem znaleli si na miejscu. Bdc jeszcze daleko, Jabolski uwanie przyjrza si budynkowi Domu Dziecka. Pozornie wyglda jak zwyky czteropitrowy blok. Wejcie byo umiejscowione tu przy brzegu ulicy, co zapewniao atwy dostp dla zainteresowanych. Poza tym nie wyrnia si z rzdu innych domw w okolicy: typowy twr z betonowych pyt, dla niepoznaki z czasem poddawany coraz wymylniejszym przerbkom okadziny. W rezultacie powsta najgorszy z moliwych dla jego wychowankw wariant: w lecie wntrze bloku parowao z gorca, zim zamarzao z powodu mrozw. Ulica przed bidulem wydawaa si spokojna. W pobliu stay dwa cywilne wozy, pewnie wychowawczy dzieci, pomyla Zdzich. Rozejrza si po okolicy. Nie wygldao na to, by zza zakrtw mieli nadjecha muzumanie. Czy byli a tak gupi, by ryzykowa atakiem na nie swoim terytorium? W porzdku, czysto oznajmi towarzyszom. Zostao nam w linii prostej jakie sto metrw. Fakt, e na otwartej przestrzeni, ale jeli si pospieszymy, nic nie powinno si sta. Zapobiegawczo powrci do miejsca obserwacji i przyjrza si dachom w poszukiwaniu snajperw. Okej, na pewno nic si nie stanie potwierdzi swoje sowa. Wic ruszajmy. I jednak lepiej przygotujmy bro zasugerowa Mody. Kto wie, co za par chwil moe nas spotka Bzdura, wieaku zby go Zdzich. To s jednak tylko muzumace. Atakuj w ku-

pie, a jeli im nie wychodzi, wycofuj si i ju nie wracaj. Jedyne, w czym s dobrzy, to w zamachach samobjczych. Zamia si pod nosem. Ale jeli tak si obawiasz, moemy przygotowa bro, w sumie to nigdy nie zaszkodzi. Przeadowa Double Eaglea. Mczyni powoli ruszyli w stron domu dziecka. Bez problemu przeszli przez szos i zbliyli si do budynku. Wytona uwaga Zdzicha rejestrowaa wszystkie potencjalne zagroenia. Nigdzie nie byo wida adnych ludzi, byli bezpieczni. Z pocztku obawia si jakiego skrytobjczego zamachu, lecz skoro nie byo ludzi, nie mogo te by zamachowcw. Uspokj si, Zdzichu, to nie jest misja ochrony Elwiry, by wszystko miao si spieprzy, upomnia siebie w mylach. Ponownie rozejrza si po okolicy. Musieli teraz tylko min te dwa stojce w pobliu wejcia samochody i Mikoaj powinien przey. Nagle do niego dotaro. Zamachowcy, bomby, samochody O kurwa! Natychmiast odsucie si od samochodw! zdoa tylko krzykn kompanom. BUM! Zdzichu poczu, jak odamki szka rani jego ciao. Mimo e way ponad sto osiemdziesit kilo, fala uderzeniowa odrzucia go kilka metrw do tyu. Upadajc na asfalt, poczu, jak pka mu czaszka. Kurwa, a dopiero co zuyem ca tubk tej super-duper maci, cholera, nie ma ju wicej, pomyla. Mino kilka dobrych sekund, nim zdoa si podnie do pionu. W uszach rozbrzmiewa mu gony gwizd, to cud, e jeszcze cokolwiek sysza. To cud, e by w jednym kawaku. To cud, e Ludzie! yjecie? wydysza, ocierajc z oczu krew. Znowu mia mdoci i zawroty gowy. Dlaczego wczeniej nie pomyla o sprawdzeniu samochodw? Jednak ciepa posadka i stos apwek potrafi zepsu nawet najlepszego zawodowca, pomyla. Mody? Zdzichu, szybko! dobieg go spanikowany gos partnera. Mikoaj dosta! Te sowa podziaay na Jabola jak zimny prysznic. Szybko doskoczy do blondyna, ktry

Czerwony cznik

47

kilka metrw dalej klcza przy rannym pomponiarzu, prbujc zatrzyma krwotok. Brodacz dosta tak samo jak Zdzich, lecz o ile zmodyfikowane przez Rosjan ciao gliniarza potrafio przetrwa wybuch samochodu wypenionego trotylem, gwodziami i szkem, o tyle Mikoaj Mona by byo uzna, e to cud, e by w jednym kawaku. Gdyby to nie bya jedyna dobra wiadomo. Dalej, kurwa, Zdzichu! Zrb co! piszcza Mody, prbujc utrzyma razem rozpruty przez gwodzie brzuch Mikoaja. Wydawa si nie zauwaa, e oszust ju dawno nie y: nie mg przey w sytuacji, gdy szko pocio mu twarz, gwodzie wbiy si w gow, a pomienie wypaliy skr do samej koci. Mwie, debilu, e nie ma adnego ryzyka! Kurwa! Jak ja nienawidz tak bezsensownej mierci Odsun si od zwok mczyzny. Jabolski zwiesi gow. Jak mg zapomnie o tym, e muzumanie konstruuj samochodypuapki? To byo oczywiste, e skoro dwa razy ich nie dorwali, to za trzecim nie bd

ryzykowa bezporedniego ataku. Tak samo zrobili z Elwir, kolejn osob, ktr mia chroni. I o ile po jej mierci mona jeszcze byo jej ja przenie do specjalnego modelu androida, o tyle resztki Mikoaja raczej nie nadaway si ju do niczego. Chyba si starzej stwierdzi tpo gliniarz. Zdzichu? Jakby z oddali usysza znajomy gos. Co si tu, do cholery, stao? Policjant odwrci si w stron woajcego. Ktem oka dostrzeg bia wog zaparkowan po drugiej stronie ulicy. Powoli, powczc nogami, zbliy si do wozu. Podszed do jedynego opuszczonego okna i zajrza do wntrza auta. Co si stao, Zdzichu? ponowi pytanie Kiry Kurylenko, uwanie taksujc Jabola wzrokiem. I gdzie jest facet, ktry powinien by z wami? Przybyem tak szybko, jak byem w stanie i Wybacz, Kiryle, ale chyba si spnie. Kiry Kurylenko obecnie by znany jako szef Ukraiskiej Organizacji Przestpczej. Bdc weteranem wojny w Afganistanie, pozna Zdzicha jeszcze we wczesnych latach osiemdziesitych. Po powrocie na Ukrain rozpocz byskotliw karier w miejscowych grupach przestpczych, by po utworzeniu Zjednoczonej Unii Polsko-Ukraiskiej zosta bossem oddziau dziaajcego w stolicy zjednoczonego pastwa. W midzyczasie dorobi si paru chorb psychicznych i licznych uzalenie, lecz to akurat nigdy Zdzichowi nie przeszkadzao. Przynajmniej byo si z kim napi i z kim zapali Nic si nie zmienie, kolego stwierdzi Zdzich, przygldajc si znajomemu. W istocie, pomimo upywu lat, Kiry wci wyglda, jakby dopiero co wrci z Afganistanu. Mimo niskiego wzrostu, odznacza si silnie rozwinit muskulatur oraz du szerokoci barkw. Krtko ostrzyona gowa z wydatn szczk kontrastowaa z agodnym spojrzeniem piwnych oczu. W ogle sam charakter Kirya wydawa si by penym kontrastw, tak przynajmniej twierdzili jego wsppracownicy. No tak, w kocu wyprawianie hucznej uczty dla osb, ktre po chwili dostaway kulk w eb, mona byo uzna za odrobin kontrastowe. A jak tam u

48

ANDRzEj BIEDRO

Kurwa, Zdzichu! przerwa mu z krzykiem Ukrainiec. Odpowiedz mi na pytanie! Gdzie jest Czerwony cznik? ysol bez sowa wskaza mu miejsce, gdzie leay zwoki witego. Ech, no tak, rozumiem. Wania zwrci si do szofera. Wysid na chwil, zaraz wracam. *** No tak, teraz wszystko rozumiem mrukn Kiry, wysuchawszy opowieci Jabolskiego. Wybacz mi, Zdzichu, to co ci powiem, ale Odczeka chwil, rozmylajc nad waciwym okreleniem. Totalnie spierdolie. Gangster ponownie rozejrza si po miejscu eksplozji. Popatrzy na trucho cznika, zakrwawionego Modego, wraki samochodw, rannego Zdzisawa. Ciko westchn. Nie powiniene czego zrobi z t rk? Wskaza na praw rk Ogara. Dopiero wtedy Zdzich zauway, e podczas wybuchu, zasaniajc gow rkoma, przyj na nie ca si uderzenia. Jak w ogle mg nie czu tych kilku gwodzi przebijajcych je na wylot i odamkw szka tkwicych w poparzonej skrze? Dlaczego go to nie bolao? Eee tak, masz racj mrukn. Zaraz udam si do szpitala. Cholera, a ju mylaem, e poznaem wszystkie moliwoci swojego organizmu Fascynujce Kiry, o co tutaj waciwie chodzi? zapyta znienacka, zmieniajc temat. Po co bya ta caa farsa? Ech, wiesz Kurylenko ponownie ciko westchn. To duga historia. Jak wiesz, jestemy ju od jakiego czasu w stanie nieustajcej wojny z muzumanami. Te skubace non stop robi nam koo dup, prbujc przej nasze interesy. W dodatku wci wykorzystuj dostarczon im przed laty przez nas bro, wic mimo naszych intensywnych stara, bilans si wci wychodzi na zero. Dlatego zaatwilimy od naszych kolegw z Moskwy te trzy prototypowe egzemplarze nowej wersji modelu AK 74. Taka ilo pozwoliaby nam na stworzenie idealnie dziaajcych replik, a tym samym wyrane przechylenie szali zwycistwa na nasz stron.

Dobrze, to ju rozumiem, ale co z tym wszystkim ma wsplnego udawanie Mikoaja i robienie mnie w chuja? dopytywa si Zdzich. Ostatnio doniesiono mi, e mamy w grupie wsppracujcego z Arabami kreta. Na pewno wiedzieli z wyprzedzeniem o przylocie do miasta Czerwonego cznika. Nie moglimy otwarcie odebra go z lotniska, nie ryzykujc wywoaniem wikszej rozrby tumaczy cierpliwie boss. Dlatego wysalimy go do ciebie i kazalimy przebra si za Mikoaja, by nie tyle zrobi w balona ciebie, co naszego szpiega. Mielimy nadziej, e uzna ten pomys za absurdalny i nie zgosi tego wsppracownikom, zwikszajc szanse cznika na dotarcie do nas. C, pomylilimy si A nie powiedzielimy ci prawdy, bo odchrzkn jeste chujowym aktorem, Zdzichu. Nie umiesz udawa i na pewno zaraz by si co przez ciebie spieprzyo. Wic lepiej dla wszystkich byo, e naprawd uwierzye w ochron witego Mikoaja. Chocia musz przyzna, e straszny naiwniak z ciebie. Zamia si cicho pod nosem. Zdzichu z furi uderzy pici we wrak samochodu. Zgrzytna gnieciona blacha. Jak miae nic mi nie powiedzie! rykn. Nadstawiaem karku dla jakich prototypowych karabinw? Powicie ycie tego czowieka dla kilku kawakw metalu? Wskaza worek Mikoaja i lece w pobliu resztki jego ciaa. Ty sukinsynu sapn. Ach, wic o to chodzi zamrucza Kiry. Pozwl, e ci przedstawi Siergieja awgiernicza, sawnego Czerwonego cznika, czowieka mogcego dostarczy ci wszystko i wszdzie. Nie wiem, kogo przed wami udawa, ale w rzeczywistoci by cwanym sukinsynem, twardo walczcym o swoje. Domylasz si w takim razie, jak jego mier namiesza tam u nas, na wschodzie? Zawsze to o jednego silnego czowieka mniej. Zdzich niemrawo pokiwa gow. Musz ci jednak powiedzie, e po gbszym namyle, jestem ci wdziczny za takie rozwizanie sprawy. Podnis z ziemi worek z prototypami broni. Wprawnym ruchem zarzuci go na plecy, uginajc si lekko pod jego ciarem. Siergiej od zawsze pracowa sam,

Czerwony cznik

49

zaatwiajc towar na wasny koszt, by dopiero pniej sprzeda gdzie dalej. Taki to ju by z niego dziwak Jako e przez twoj nieuwag zgin, zaoszczdzilimy ogromn sum pienidzy. To bzdura. Pokrci gow Jabolski. Dlaczego wic nie moglicie go zabi osobicie? To przecie dla was aden problem. Bo w tej brany chodzi o zaufanie stwierdzi Kurylenko tonem, jakby tumaczy Zdzichowi sposb dziaania pistoletu. W razie czego, to nie my zawinilimy, Zdzichu, tylko ty osoba, do ktrej cznik przyszed po pomoc. Ukraiska mafia wci ma czyste konto, a ty c, nigdy go nie miae. Poza tym Arabowie mogliby sobie co pomyle, gdyby dowiedzieli si, e zabilimy swojego wasnego dostawc. A tak sam rozumiesz wiedzieli, e ma nam co dostarczy, zabili go i myl, e ju po wszystkim. Biedni fanatyczni gupcy zakoczy swj wywd obojtnym tonem, odchodzc w stron biaej wogi. Nic z tym, Zdzichu, nie zrobisz? odezwa si znienacka Mody. Pozwolisz mu tak odej, jakby nic si nie stao? O mao co nie zginlimy podczas tej akcji Szczkn odcigany cyngiel Double Eaglea. Stj, Kiryle Kurylenko! warkn Jabol, celujc broni w Ukraica. Aresztuj ci w imieniu Zjednoczonej Unii PolskoUkraiskiej. Masz prawo zachowa milczenie Ho, ho, ho zamia si boss. Nie wierz, Zdzichu. A tak jeste tym poruszony? Dobrze wic Wania! krzykn w stron samochodu. Przynie mi szybko walizk! Zdzichu przerwa recytacj formuki. Razem z Modym w milczeniu poczekali, dopki szofer Kirya nie przynis mu wspomnianej torby. Trzymaj, Zdzichu. Gangster wycign w jego kierunku rk z bagaem. Oto kasa, jak mielimy zapaci awgierniczowi za karabiny. Bdzie tego tutaj jakie pi milionw nowych zotych. Z pewnoci wystarczy na pokrycie kosztw operacyjnych. Prosz, we je. Puci do niego oczko. Za przyja polsko-ukraisk. Jabolski nerwowo przekn lin. Jak zawsze, gdy w gr wchodzia apwka, prze-

ywa krtkotrway kryzys wartoci. W kocu pienidzy nigdy nie byo za duo, a z pensji gliniarza najniszego szczebla, jakim by, ciko byo wyy. Nagle aresztowanie szefa Ukraiskiej Organizacji Przestpczej wydao mu si wyjtkowo kiepskim pomysem. I tak zaraz by si wykupi Nie artuj, partnerze. Naprawd si zastanawiasz nad przyjciem jego propozycji? zapyta Mody z niedowierzaniem. Przecie to tylko kolejny gangster. Wcale nie jest nietykalny, moe odpowiedzie za swoje czyny! Musimy tylko Ju si zastanowiem przerwa mu Zdzich, odbierajc z rk Kirya walizk. Ale Zdzichu, jak moesz w ogle Tu po tym, jak trafie do mnie z Akademii Policyjnej, powiedziaem ci jedn rzecz, pamitasz jak? e w tym miecie bdziesz musia wielokrotnie nagi wasne zasady, by z rnych sytuacji wyj obronn rk. Oto kolejna z nich. Z trzaskiem otworzy zamek bagau. Jego wzrok przelizgn si po nowiutkich banknotach, na oko wygldajcych na rodem z drukarni NBPiU, w rzeczywistoci pochodzcych zapewne z kolejnej nielegalnej drukarni Ukraicw. Ale co kasa, to kasa, przemkno mu przez gow. wietny wybr, przyjacielu. Kiry poklepa go w rami. Okej, w takim razie bd ju lecia. Poprawi trzymany na plecach worek. Nasi rusznikarze musz mie jeszcze czas na zaznajomienie si z tymi cackami. Wania, jedziemy! Razem z szoferem wsiad do samochodu. Po chwili rozleg si ylasty odgos silnika, a biaa woga powoli nabierajc prdkoci, odjechaa z miejsca transakcji. Ech, nigdy mnie nie zaskoczysz, Zdzichu. Mody pokrci gow. Nie wiem, po co wci licz, e kiedy po prostu nie wemiesz tej apwki, nie sprzedasz dobrego imienia pastwowej policji zawiesi gos. Spokojnie, Mody powiedzia Zdzich, w skupieniu odliczajc kilka banknotw. Masz, tutaj jest co koo miliona. Wrczy Modemu plik dziesiciotysicznych papierkw. We, wystarczy w sam raz na nowego polone-

50

ANDRzEj BIEDRO

za i prezent dla Sylwii. To taki prezent ode mnie na wita Mody w milczeniu przyjrza si skrawkom papieru. Pierdol si, Zdzichu. Po prostu pierdol si. Powolnym krokiem ruszy w stron przystanku autobusowego. Jabolski zwiesi gow. Kolejny raz sprzeda swoje przekonania w zamian za sowit apwk. Moe to ju naprawd bya pora na wczeniejsz emerytur? *** O czwartej nad ranem obolay Zdzich wtoczy si do domu. Po krtkiej wizycie w szpitalu, podczas ktrej usunito mu z rk gwodzie, zatamowano krwotoki i opatrzono wszelkie inne zadrapania, czu si zmczony jak nigdy w yciu. Z wyranym trudem opad na fotel w sypialni. Ponownie przyjrza si wntrzom swoich doni. Podczas wybuchu rozgrzane gwodzie przebiy je na wylot, tworzc mae, minimalnie krwawice otworki. He, he, zupenie jak stygmaty, pomyla. Drcym ruchem nala sobie do szklanki resztk alkoholu ze stojcej w pobliu fotela butelki brandy. Ju dawno nie przey takiej Wigilii, podczas ktrej wszczby strzelanin z muzumanami, sta si ofiar zamachu bombowego i zarobi na czysto pi milionw zotych. Szkoda byo mu tylko Modego, nie zasuy na sytuacje, ktre go spotkay. Przypomnia sobie reakcj podwadnego na propozycj zgarnicia jednej pitej apwki. Moe to on, idealista i prawy czowiek, mia szans na zwalczenie przestpczoci w tym miecie? A moe to stary Zdzich, uwikany zalenociami, naogami i znajomociami z przestpczym pwiatkiem, zapomnia ju, co znaczy by policjantem? Cho przecie teraz zrobi wyjtek od tej zalenoci. Pomg potrzebujcemu za darmo, jak za czasw, gdy by jeszcze dobrym czowiekiem i wartociowym glin. Dlaczego znowu mu nie wyszo? Ech, pojebane jest to wszystko mrukn, wypijajc zawarto szklanki. Poderwa go dzwonek telefonu. Kto, do cholery, dzwoni o tej porze, pomyla, syczc

z blu. Z trudem nacisn odpowiedni przycisk w komrce. Eee Bez trudu rozpozna gos Elwiry. Cze, Zdzichu, co sycha? W porzdku. Gliniarz wycign przed siebie obolae nogi. Zarobiem mnstwo kasy, zabiem paru ludzi. Standard, sama rozumiesz. A u ciebie co tam? Jak wita? Wanie w tej sprawie dzwoni. Dziewczyna wzia gboki oddech. Moe wpadby teraz do mnie? Zapewne ani ty, ani ja nie mielimy takiej Wigilii, na jak zasugujemy, wic moe teraz to nadrobimy? Razem? dodaa niemiao. Zdzichu umiechn si pod nosem. Moe i by starym, szpetnym i skorumpowanym brutalem, lecz mimo to wci by popularny wrd kobiet. Przynajmniej wrd samotnych prostytutek Tak, jasne stara si zabrzmie odpowiednio wyluzowanie. Czemu nie. Poczekaj, bd u ciebie za jak godzin. Wic do zobaczenia wkrtce. Szczkna odkadana suchawka. Zdzisaw Jabolski powoli zacz si zbiera do wyjcia. Mimo e formalnie byo ju po Wigilii, nie odnosi wraenia, e co go omino. Wprost przeciwnie, z picioma milionami na koncie i zaproszeniem do domu piknej kobiety, czu si, jakby wita dopiero miay si rozpocz. Wesoych wit, Zdzichu powiedzia do siebie, zamykajc drzwi od mieszkania. Byle do wiosny Andrzej Biedro Pierwsze opowiadanie napisa jeszcze w szkole podstawowej. Od tamtej pory nieustannie pracuje nad swoim stylem, inspirujc si m.in. twrczoci Philipa K. Dicka oraz klasykami mangi i anime. Prezentowane opowiadanie pochodzi z antologii Rutyniarz, opowiadajcej o przygodach Zdzisawa Jabolskiego jednoosobowej armii ds. zwalczania wszelkiej przestpczoci.

Czerwony cznik

51

Anna Porbska Koniec lata


ilustracja: Magda Miko
W drugiej poowie lata karczma nad Cisz nie miaa zbyt wielu klientw. Jej drzwi zawsze stay otworem, za szybami z kolorowych tafli migotao ciepe wiato lamp naftowych, w beczkach czekao najlepsze wino, a w pokojach wiea pociel. Mimo to niewielu podrnych przekraczao progi gospody, za wieczorami mao kto w ogle zapuszcza si w t okolic. Ju wieki temu utaro si przekonanie, e o tej porze karczm nad Cisz odwiedzaj wycznie specjalni gocie. Aras opiera si o skrzypic porcz werandy, wpatrujc si w miasto spoczywajce na tafli jeziora. Spoglda na okalajce je mury wzniesione z mgy i powiaty ksiyca, dachy budynkw utkane z babiego lata, strzeliste wiee oraz kopuy lnice niczym poranna rosa. Nie miao bram ani baszt, ani stranikw przechadzajcych si po blankach, i cho wydawao si, e miasto jest na wycignicie rki, nikomu nigdy nie udao si do niego nawet zbliy. Z niechci odwrci wzrok, rzucajc okiem na stojc obok mod kobiet. Shura, obecna wacicielka gospody, take wpatrywaa si w jezioro, lecz wydawaa si spita. Ciaem karczmarki co chwila wstrzsay dreszcze, a mikkie, pene usta rozchyliy si lekko, apic powietrze krtkimi, urywanymi oddechami. Aras jednak nie prbowa jej uspokaja, nie odezwa si nawet, wiedzc, e na razie i tak go nie usyszy, zatopiona w obezwadniajcej ciszy widmowego miasta. Ile? spyta, gdy wreszcie odetchna gboko, a srebrzyste mury, dachy oraz wiee powoli zaczynay rozpywa si w powietrzu. Ju dawno zrozumia, e to tylko uuda, a miasto tak naprawd wci stoi w tym samym miejscu i pozostanie tam a po kres czasu. Pitnacie odpara. Dobry czas na ukadanie si. Spojrzaa na niego znaczco. Po to tu przyjechaem. Kto bdzie dzi na brzegu? spyta, odpychajc si od werandy. To prawie koniec lata. Wzruszya ramionami, a Aras zrozumia, i to powinno wystarczy mu za odpowied. Zawsze kto czeka. Przecie wiesz. Podobno wiat si zmienia Jeszcze raz popatrzya na jezioro. W ciemnej tafli odbijao si teraz bezchmurne, rozgwiedone niebo, a lekki wiatr leniwie koysa sitowiem. Nie tutaj odpara w kocu. Tutaj nic si nie zmienia. Nigdy. *** Gdy pierwszy raz przyby nad Cisz, mia szesnacie lat, wychudzon sylwetk, a na twarzy wypisane ca rozpacz, gniew i gorycz, jakie go przepeniay. Wtedy jeszcze zna jezioro pod nazw Lament, nadan mu przez miejscowych, przekonanych, i ruiny miasta spoczywaj na dnie, a jego widmowy wizerunek to zaledwie wspomnienie dawnej tragedii. Wedug nich noc mona byo usysze krzyki umierajcych mieszkacw, matki rozpaczliwie nawoujce swoje dzieci i dzwony bijce na trwog. Aras przekona si jednak, e to wszystko zwyke bajania. No, prawie wszystko. Powiedziano mu take, i jeli przybdzie nad Lament w drugiej poowie lata, spotka tam widma bkajce si po brzegu, gotowe pomc czowiekowi, jeli pozwoli im si z nim poczy. Musia jedynie zdy wrci nad jezioro, zanim zacznie si jesie, bo gdy si spni, zjawa zawadnie jego ciaem, za on zajmie jej miejsce za bladymi murami tajemniczego miasta.

Koniec lata

53

Aras podchodzi sceptycznie do tych opowieci, lecz ostatecznie postanowi sprbowa, skrajnie zmczony yciem, jakie ostatnio prowadzi. Po mierci ojca zosta wyrzucony z domu przez wuja, ktry przywaszczy sobie prawo do majtku oraz swojej szwagierki. Aras prbowa mu si przeciwstawi, chcia nawet wyzwa mczyzn na pojedynek, lecz ten tylko rozemia mu si w twarz i zagrozi, e jeli si nie uspokoi, skrzywdzi te jego siostr. Ustpi. Przez dwa miesice bka si po okolicznych wioskach, chwytajc si rnych zaj, a jeden z wieniakw, ktremu po pijaku opowiedzia ca histori, wskaza mu drog do karczmy nad Lamentem. To Shura przyprowadzia go do przechadzajcego si nad brzegiem widma, zbudowanego z poyskujcej mgy uformowanej na ksztat czowieka. Kiedy spyta, czy pomoe mu dokona zemsty, tylko wzruszyo ramionami, po czym gosem przypominajcym szum wody upewnio si, e zna warunki ukadu. Kiwn nerwowo gow, a nastpnie zamkn oczy i wpuci je do siebie. Wtedy po raz pierwszy dowiadczy ciszy. Lepkiej, mlecznobiaej, nieruchomej ciszy, ktra osiadaa mu na doniach i wplataa si wilgotnym ciarem we wosy. Pochaniaa szum sitowia oraz abie chry, a nawet jego paniczne bicie serca i szybkie, urywane oddechy. W pierwszej chwili tak si przerazi, e niemal wycofa si z umowy, lecz zjawa kazaa mu czeka. A w kocu rozleg si gboki dwik dzwonw wybijajcych czas pozostay do koca lata, za po dwudziestym trzecim uderzeniu okolica na nowo oya odgosami ciepej letniej nocy. Wtedy te dopiero dostrzeg inne skutki poczenia z widmem, wczeniej przytumione ich wsplnym, obezwadniajcym przeraeniem wywoanym przez cisz. Po raz pierwszy od paru miesicy Aras nie czu alu ani zoci, ani nawet tsknoty za rodzin. Nie czu waciwie nic, jedynie idealny, niczym nie zmcony spokj oraz cierpliw determinacj. Zacz przypuszcza, e zatskni za tym, gdy ju bdzie po wszystkim. Niewiele pamita z wieczoru, kiedy zabi wuja, wolc podda si agodnej kontroli widma. Nawiedzay go czasem strzpki wspomnie;

wiato ksiyca wpadajce do pokoju przez wysokie okna, biae firany wydte ciepym, letnim wiatrem, ciche kroki na pytkach posadzki. Wymaza z pamici huk wystrzau i krzyk matki, twarz wuja wykrzywion w zdumieniu. Krew wygldajc niczym smoa w srebrzystej powiacie. Poegnanie z siostr, jej delikatny ucisk i ciche, ledwie dosyszalne dzikuj. Postanowi wrci do majtku zim, a matka przez cay ten czas miaa udawa, e go szuka, by odsun od niego wszelkie podejrzenia. Nie zdy. Przez kraj przetoczya si krtka, lecz gwatowna wojna i gdy w kocu udao mu si dotrze do domu, zasta jedynie ruiny. *** W karczmie nie byo nikogo poza Arasem, tote Shura moga sobie pozwoli na wicej swobody i traktowa go nie jak klienta, ale starego znajomego. Wyja spod baru dwie szklanki, a nastpnie signa po butelk najlepszego wina, ktre trzymaa pod lad na specjalne okazje. Kim bya? odezwa si nagle Aras, opierajc si o szynkwas. Kto? spytaa, marszczc brwi. Nie odpowiedzia, jedynie omit doni jej sylwetk. Ach, ona! Shura umiechna si szeroko, a kciki jej ust zadrgay. To byo jej pitnaste lato i cho udao jej si opanowa bezbdnie wikszo ludzkich odruchw, z umiechami wydawaa si mie najwicej problemw. Przykrcia lampk, po czym stukna dnem szklanki o brzeg naczynia Arasa i pocigna yk wina. Pachniao socem i owocami, a smakowao sodko, z cierpk nut osadzajc si ciko na jzyku. Mod czarownic zacza, przechylajc lekko gow i gadzc palcami sosnowy blat. Przybiega nad Cisz goniona przez owcw, dwanacie dni przed kocem lata. Zauroczya pewnego bogatego modzieca, zacigna go do ka i chyba nawet mu si spodobao, skoro postanowi si z ni oeni. Niestety, jego ojciec nie by specjalnie zachwycony. Od razu oskary dziewczyn o czary. Ledwie udao jej

54

ANNA PORBSKA

si wymkn przerwaa na chwil, wpatrujc si w drgajcy pomyk lampki. Znaa ryzyko, a mimo to bagaa, ebym si zgodzia. Potem zrozumiaam, e po prostu nic nie przeraao jej bardziej ni mier na stosie westchna. Zapali nas i zanim zdyymy uciec, byo ju za pno. Musiaa ustpi. C Aras unis szklank w gecie toastu. Teraz ju nie boi si niczego. Shura niechtnie kiwna gow. Oprcz koca lata. *** Mia wtedy szczcie. Tak bardzo si niecierpliwi, e zjawi si nad Cisz nierozsdnie wczenie, lecz mimo to udao mu si spotka zbkane widmo i wytargowa cae lato. Obieca zjawie podre, bogate w najrozmaitsze dwiki, smaki i tekstury, wic zgodzia si bez wahania. W midzyczasie sprzeda te rodzinny majtek, wraz z ziemi i lasami, a zamiast tego kupi posiado w miecie, gdzie osiad na ostatni miesic po powrocie z wojay. Chadza na

wszystkie moliwe koncerty oraz bankiety, jada w wykwintnych kawiarniach i restauracjach, nawet uwid par kobiet i kilku mczyzn, cay ten czas dzielc si z widmem swoimi doznaniami. W zamian za to wieczorami zjawa pokazywaa mu miejsca, ktre odwiedzaa w poprzednie lata. Wystarczyo, e zamyka oczy, a taczy z poudnicami, gdy soce stao w zenicie, nie czujc zmczenia ani gorca. Oglda rusaki plsajce po tafli jeziora, co chwila wybuchajce dwicznym miechem, rozpryskujcym si wok niczym krysztaowe krople uciekajce spod ich stp. Sta nad morzem, nie czujc piasku i sonej fali obmywajcej mu kostki, suchajc kuszcego piewu syren, pnymi wieczorami wabicych eglarzy na zgub. Przez cae lato nie wspomnia matki, jej delikatnych, mikkich doni, zotych wosw ani szeleszczcych sukien. Nie rozpamitywa, jak to ona albo ojciec, zamiast guwernantki, czytali mu bajki na dobranoc. Tylko raz, na prob towarzyszcego mu widma, przywoa wspomnienie, w ktrym matka piewaa mu koysank, ciepym, czystym gosem. Czu zy spywajce

Koniec lata

55

po policzkach, jednak nie mia pewnoci, na ile naleay do niego, a na ile to stworzenie wykorzystywao jego czowieczestwo. Nie myla te o siostrze, jej sodkim, niewinnym umiechu. Kremowych kokardach, ktrymi wizaa warkocze, ani podekscytowaniu w wielkich, bkitnych oczach, gdy wieczorami opowiadali sobie straszne historie. Nie mia pojcia, skd znaa tak okropne opowieci. Nigdy si nie przyzna, e miewa po nich koszmary. Nie ba si, e go wymieje, raczej, e zmartwiaby si i przestaa je opowiada. Najbardziej stara si nie pamita jej smukych palcw przesuwajcych si pynnie po czarno-biaych klawiszach fortepianu w dugie, zimowe wieczory. Ba si, e zjawa przechwyci take to wspomnienie i poprosi, by pozwoli jej posucha, lecz on nie chcia si nim dzieli. Ostatecznie, na szczcie, nie musia. Dotar nad Cisz trzy dni przed kocem lata, tak przyzwyczajony do nieczucia, e zacz zastanawia si, czy si nie podda, nie pozwoli widmu zabra jego ciaa i zatopi si w wiecznym otpieniu. Potem jednak zdecydowa, e nie jest jeszcze gotowy i musi da sobie szans na prawdziwe ycie. Mimo to wrci nastpnego lata. *** Siedzieli na werandzie, opierajc nogi o lekko przechylajc si porcz i popijajc sodkie wino. abie chry nie milky, a w midzyczasie doczyy do nich cykady. Wiatr zaczyna pachnie jesieni. Czasem mam wraenie, e ju jeste jed-

nym z nas. Shura pokrcia gow, spogldajc na Arasa z pobaliwym umiechem. Chyba nikt nie wraca tu tyle razy. By moe jestem. Wzruszy ramionami. Jednak powiem ci co w sekrecie szepn. Ju nie przeraa mnie cisza. Zastyga, przygldajc mu si uwanie. Dopiero po chwili odstawia szklank na awk i nachylia si nad nim z bardzo powanym wyrazem twarzy. Teraz tak uwaasz odpara powoli. Ale jeszcze bdzie. Nie wiedzia, co odpowiedzie, zaskoczony nag zmian nastroju. Na szczcie ponad jej ramieniem dostrzeg widmo stojce na brzegu i obserwujce go z zaciekawieniem. Czas na mnie oznajmi, kaniajc si, po czym zeskoczy z werandy. Do zobaczenia! zawoaa, podnoszc si z miejsca. Aras odwrci si i ostatni raz omit wzrokiem stary, przysadzisty budynek karczmy. Kolorowe okna, ciepe wiato wylewajce si przez otwarte drzwi, wsk, lecz wygodn werand. Zastanawia si przez chwil, jak to miejsce wyglda podczas reszty roku, gwarne, zatoczone, pene ycia i pijackich przypiewek. Jak zachowuje si Shura, otoczona klientami, a nie nkana cisz kadej nocy. Po raz pierwszy pomyla, e z chci wrciby tu zim lub wiosn. Spojrza na widmo, zastyge w oczekiwaniu. Jeli zdy. Pitnacie dni to niewiele. Od kilku lat w peni wiadomie podejmowa takie ryzyko. Moe ju na zawsze zostanie nad Cisz. Moe take nauczy si ba koca lata. Anna Porbska Rocznik 87. Studentka archeologii. Zafascynowana kultur i sztuk Bliskiego i Dalekiego Wschodu oraz rodzimym folklorem. Po raz pierwszy pojawia si w trzecim numerze Qfantu z opowiadaniem Jedwab.

56

ANNA PORBSKA

WYCZNY DYSTRYBUTOR Firma Ksigarska Olesiejuk


spka z ograniczon odpowiedzialnoci S.K.A.
Magazyn centralny: 05-850 Oarw Mazowiecki ul. Poznaska 91, tel. (22) 721 30 00/11, www.olesiejuk.pl www.amazonka.pl

Lucyna Grad Kozie


ilustracja: Magda Miko
Pniej wszyscy si zgadzali, e huragan nadcign ze wschodu, z pustyni. Zrobi to niespodziewanie, jak zawsze. Targn rosochatym drzewem i przeama je wp jak patyk. Drzewo stao tu od zawsze, nie wiedzie jakim cudem, ale wystarczajcym, aby mieszkacy skadali u jego korzeni dary ofiarne. Nie byo bogiem, ale kim bardzo boga przypominajcym, mimo i tylko stao i skrzypiao. Huragan nie oszczdzi te jednej z chat. Podpali j ogniem z nieugaszonego na czas paleniska, na ktrym mieszkacy przygotowywali posiek. Kiedy ju pochwyci pomie i spopielony chrust, niewiele dao si zrobi. Potem przewrci sklecone przed laty ogrodzenie, za ktrym przebyway zwierzta. Przeraone zamieszaniem i dymem kozy ucieky, zanim ktokolwiek to zauway. Doroli twierdzili, e Zo zawsze nadchodzi z pustyni. Raz sami wyszli naprzeciw niemu. Tylko raz. Kiedy wiatr wiejcy z pustyni wysuszy wszystkie zbiorniki wody, zebrali armi i w bojowym szyku, z bbnami i grzechotkami nadajcymi rytm marszowi, zniknli w szarej otchani wirujcego piasku. Tyle ich widzieli. Zo pogrzebao ich ywcem. Dla mieszkacw przypustynnego stepu takie Zo ma znaczenie. Jest powanym zagroeniem. Ale chopiec si nim nie martwi w kocu by tylko chopcem. Do dorosoci i zmartwie brakowao mu jeszcze dwch lat. Powtarza to sobie, kiedy oglda zniszczenia. Matka nazwaa go Kannim, wychodzc z zaoenia, e to dobre imi. Kanni lubi tamto stare drzewo. Nie wiedzia czemu. Lubi je tak, jak lubi si co wiecznego i oczywistego. Teraz leao zamane i zadziwiajco martwe, a u jego korzeni wsikao w piach mleko z poprzewracanych i stuczonych naczy ofiarnych. Kanni mija je, kiedy nastpnego dnia rano szed z kijem na poszukiwanie kz. Kiedy wrci w poudnie z jedn koz, dowiedzia si, e to jeszcze nie koniec Za. Studnia porosa glonami, od ktrych zatrua si dziewczynka. Sprowadzona do chorej starucha, kohunka, zastosowaa sobie tylko znane leki, a wysuchawszy nowin, pokutykaa po zniszczonej osadzie, wcigna w puca swd spalenizny, zmierzwia lask such traw pod stopami, obrzucia wzrokiem drzewo, a potem ich wszystkich i wyburczaa: Bogom nie podobaj si wasze grzechy, niedobrzy ludzie! Sprowadzilicie Zo, ktre trzeba wypdzi. Koza przyprowadcie! Koz tylko znalelim... Kozie! warkna starucha. K o z i e ma by! W ten sposb Kanni znw zosta wysany w teren z zadaniem znalezienia koza. *** O dziwo, spotka go tu za osad, troch jednak trwao, zanim sprowadzi go midzy chaupy. Cap by uparty, a Kanni by tylko chopcem. W tym czasie starucha zdya ju porozmawia z kadym z mieszkacw na osobnoci i pozna wszystkie popenione w yciu osady grzechy, cae nagromadzone w ludzkich duszach Zo. Suchajc zawstydzonych mczyzn i kobiet, cmokaa z dezaprobat i kiwaa posiwia gow. Kiedy Kanni pojawi si z kozem, wysuchaa take jego.

58

LUCYNA GRAD

Ja... no... ja kiedy upuciem mamie misk na nog wyduka. Noga spucha, miska si stuka... Starucha zacia wargi, gronie mruc przy tym oczy. Kanni przerazi si nie na arty. Ja wcale nie chciaem! zapiszcza. To twj jedyny grzech? spytaa tonem, nie wiedzie czemu sugerujcym, e traci czas. No... nie, pani kohunko. Ukradem siostrze kamyczek do gry, bo on by paski, bo potrzebowaem go do procy, bo akurat zobaczyem zajca i chciaem go upolowa, bo tata powtarza, e nie ma co je... mwi szybko i nieskadnie. Potem chciaem odda, ale go nie znalazem i daem jej inny, grubszy i niepasujcy, i troch innego koloru, ale ona i tak si rozpakaa i powiedziaa... Do przerwaa mu i wstaa. Rce mu dygotay ze zdenerwowania i wstydu. Nigdy si nikomu nie zwierza i ywi nadziej, e nie bdzie musia. Ale tak byo trzeba. Doroli twierdzili, e teraz starucha wypdzi Zo. Kanni by przeraony, e nawet on, may chopiec, przyczyni si do sprowadzenia go do osady. Obserwowa kohunk, ktra pochylia si nad skubicym traw kozem, oskarycielsko wycigna w jego stron kocisty paluch i pocza wylicza grzechy mieszkacw, a potem gono bluzga i przeklina tak siarczycie, e matka Kanniego przyoya mu donie do uszu, by nie sysza. Kozie nic sobie z bluzgw nie robi i spokojnie krci mord, ujc traw. Wzrok, ktrym obrzuca wrzeszczc staruch, by zaciekawiony i jakby uprzejmy. Chopiec troch si zawid. Mimo i wszystkie grzechy w jaki niepojty, tajemniczy sposb wnikny w koza, jego wygld wcale si nie zmieni. Nawet rogi mu si nie wyduyy. *** To ty wypdzisz Zo! Paluch staruchy utkwi nieruchomo w powietrzu, wskazujc Kanniego. Zaprowadzisz koza na pustyni. Ja?! zapiszcza. Dlaczego ja? Zo musi umrze owiadczya ostrym

tonem. A Dobro musi by wiadkiem jego mierci. Musi zatriumfowa. Jak zawsze. Ale... przecie mwiem... broni si miska... Wypada ci z rk przez przypadek. Ukradem... Chciae ocali rodzin przed godem. W takich okolicznociach kamyczek si nie liczy. Nie jestem dobry... chcia dalej si spiera, gdy by przeraony wizj wdrwki na pustyni, o ktrej kryy mroce krew w yach opowieci. Nawet doroli nie chodz na pustyni! Kohunka zrobia gron min i zamilk. Ona zawsze ma racj. Moe faktycznie jestem dobry. Wszyscy mwili, e mam dobre imi... Zabierzesz Zo na pustyni i zostawisz zadecydowaa. Ofiarujesz je piaskom i duchom. Kanni zadra. *** Kozie od pocztku nie kwapi si do wsppracy, a Kanni wzi tylko gruby i nad wyraz nieporczny patyk. Nie nadawa si do poganiania zwierzcia, a poza tym Kanni zawiesi na nim skrzany bukak z wod i porcj jedzenia na popoudniowy posiek. Nie odchodzi daleko, ale wystarczajco, aby zgubi koza. Zwierz nie miao prawa wrci do domu. Kanni mia go wypdzi midzy piaski, gdzie umrze. Proste mrucza pod nosem, by doda sobie odwagi. Przed zmierzchem bd w domu. Po wczorajszym huraganie nie byo ladu, ale wiatr wia porywicie. Jak zawsze. Pewne rzeczy s jeszcze bardziej wieczne ni drzewo i jedn z nich jest wiatr. Chopiec szed, cignc koza za jeden z rogw. Nie chcia przyzna si przed samym sob, jak bardzo jest przeraony. Wszyscy wiedz, e na pustyni s duchy. yj tu te Pustynni, ktrych wszyscy si boj i ktrzy pojawiaj si w najbardziej krwawych legendach. Chopiec bolenie zdawa sobie spraw, e adna z tych legend nie koczya si dobrze. Pustynni byli jak wiatr, wieczni, szybcy i bezlitoni. A na domiar... jkn. Na domiar zego yj tu jeszcze drapiene koty i jadowite robaki.

Kozie

59

Podejrzewa, e jedynie z tymi ostatnimi miaby jakie szanse. Gdybym w por uskoczy... Patrzy wic pod nogi, nie majc odwagi spojrze w przd, gdzie mgby zobaczy co znacznie gorszego i niepozostawiajcego zudze. Kiedy min horyzont, a potem zrobi to raz jeszcze, uzna, e ju wystarczy. Marzy tylko o tym, by odwrci si i puci pdem do domu, dotrze tam przed zmrokiem, nakry si kocem a po sam nos i zapa w sen. W przypustynnej osadzie wolnej od Za, bezpiecznej i wasnej. Spojrza na koza. Kozie ju patrzy na niego i potrzsa uszami. Zosta tu powiedzia Kanni i odwrci si. Ruszy zrazu wolno. W kocu by Dobrem, a Dobro musi odej z honorem. Nie moe ucieka, kiedy Zo patrzy. Owszem, pobiegnie, ale dopiero kiedy zniknie Zu z oczu. Niech si Zu nie wydaje, e mimo wszystko wygrao... Nie uszed daleko, gdy spostrzeg, e Zo poda obok. Mwiem, by zosta! zdenerwowa si. Soce byo coraz niej, a on nadal tam sta, naraony na niebezpieczestwa i bezbronny wobec okropnoci, ktre zna z legend. Kozie nie zareagowa. Kanni chwyci go za rg, obrci, odepchn na tyle, na ile pozwalay mu siy i uprzejmie poprosi, by kozie sobie poszed. Nie id za mn, syszysz? burkn. Jeste kozem ofiarnym i masz tu umrze. Odszed kilka krokw. Kozie ruszy za nim. Odczep si! krzykn Kanni, zaamujc rce. Kozie przekornie postpi ku niemu i nawet przyjacielsko ubd go rogiem. Chopiec si niecierpliwi, ale nie mia adnego pomysu. Poaowa, e nie zabra sznura, ktrym mgby go przywiza. Ale nawet nie byoby do czego, tu s same piaski. Nie mg go zabi. Jeszcze nigdy nikogo ani niczego nie zrani. Chyba by nie potrafi. By tylko chopcem. A poza tym symbolizowa tutaj Dobro. Mia w y p d z i Zo... Sio! rykn ile si w pucach i zacz macha rkami. Sdzi, e wystraszy koza, ale gdzie tam kozie dorasta przecie w otoczeniu

rozwrzeszczanych dzieciakw z osady. W Kannim zatli si gniew, wywoany bezradnoci i strachem. Wyno si, syszysz?! Id precz! Masz tu umrze! Byo mi ci troch szkoda, ale teraz ju nie jest! Przyczepie si jak istne Zo! Id sobie! Szara odniosa skutek kozie skoczy i brykn, ale zatrzyma si w bezpiecznej odlegoci i zerkn na Kanniego, uraony i smutny. Kanni postanowi nie mie litoci. Unis swj kij i pogna za zwierzciem po piasku, na jedn wydm, a potem na drug. Pokrzycza jeszcze chwil, pomacha rkoma, przebieg trzeci wydm, a potem, zadowolony z efektu, odwrci si i zamar. *** Ojciec zawsze mu powtarza, e pustynia zabija na rne sposoby. Teraz, na oczach Kanniego, wiatr zaciera lady stp. Bez paniki upomnia si, kiedy poczu, jak szybko bije mu serce. Nie jestem ju cakiem maym chopcem, a przecie nawet dzieci potrafi trafi do domu. Doroli ucz ich tego w pierwszych latach ycia. To wane, kiedy ma si pustyni zaraz obok. Kanni nigdy jeszcze si nie zgubi, wic nie mia okazji wyprbowa swoich umiejtnoci, ale zawsze szczerze im ufa. Wiatr zatar lady, po ktrych mgby wrci. Usiowa sobie przypomnie, co ojciec mwi o socu. Potem prbowa wypatrze jakikolwiek orientacyjny punkt w krajobrazie, ale horyzont by wszdzie jednakowy. Wydmy i wydmy. Kanni biega po nich, rozglda si. Marszczy brwi w skupieniu. Przez chwil aowa, e wdrowa z opuszczon gow. Nie mg sobie przypomnie, czy mia wtedy cie z tyu, z przodu czy z boku. Z pobliskiej wydmy obserwowa go kozie. Wyglda nad wyraz powanie. *** Zo zawsze nadchodzi z pus... Kanni uci t myl. Wola sobie nie uwiadamia, e jest wrd piaskw sam, a soce

60

LUCYNA GRAD

zaszo. Pogodzi si z kozem, wcale nie majc ju ochoty go przegania. W takich okolicznociach lepiej mie jakie towarzystwo, nawet jeli ono troch mierdzi. Postanowi by mny, mimo i mia przed sob jeszcze dwa lata dziecistwa. Zastanawia si, co zrobiby ojciec. Pewno by usiad, roztropnie posili si i napi, a potem rozway na spokojnie swoje pooenie. Kanni usiad wic, napi si i dugo si zastanawia, ale nic nie wymyli.

Zgodnie z wczeniejszym postanowieniem nie paka. By z tego nawet troch dumny. O zmierzchu wsta i poszed w kierunku, ktry wydawa si najwaciwszy. Kozie ruszy za nim. Szli dugo. Kiedy zrobio si zimno, chopiec pooy si na piasku i zmusi koza do tego samego. Niewane, czy kozie by Zem, czy nie dawa ciepo. Wstrzsajce opowieci, jakie Kanni sysza o pustyni, przewijay si nieustannie przez umys, ale teraz i tak wyday si

Kozie

61

nierealne, zmylone. Zimno przenikao go do szpiku. Byo prawdziwe, a w blasku ksiyca Kanni nie dostrzeg adnych duchw ani przebudzonych zmarych. Nie pojawiy si dzikie koty ani jadowite robaki. Czeka, a si rozjani. Jeli dobrze wszystko przemyla, jeli o wicie soce wstanie za jego plecami, to bdzie znaczyo, e szed we waciwym kierunku. *** Soce, kiedy wzeszo, wiecio mu prosto w twarz. Wszystko przez ciebie, ty gupi capie! krzykn, tarmoszc koza za dug brod. Przez ciebie, ofermo! Jeste Zem i powiniene by wtedy odej, tak jak prosiem! Ty okropna wywoko, ty spi oddechu! Widzisz, co narobie? Zo miao umrze, a Dobro wrci do ludzi! A teraz co? Dobro przegra, umrze razem ze Zem! Popsue... Kanni zawaha si, prbujc przypomnie sobie sowa staruchy. Mwia o tym, zanim wyruszy. Zachwiae rwnowag wiata! Ty capie! Kozie patrzy na niego. Znw sprawia wraenie uraonego. Kanni wznis rce ku niebu, ale zaraz je opuci. Targa nim gniew i lk, ale wiedzia, e nie powinien zwala caej winy na koza. W kocu to tylko kozie. A ja jestem tylko chopcem. Jak ju jeste taki Zy, to wymyl co burkn. Kohunka wspomniaa, e Zo zawsze jest pene twrczej inwer... interwen... zamyli si inwercji! W chwil pniej przesta si przejmowa kwesti Dobra, Za i rwnowagi, gdy uderzya go myl tak lodowata, e a niepasujca do krajobrazu. A jednak pasujca idealnie. Waciwie skadaa si tylko z dwch sw. Trzeba przey. *** Przed poudniem wypi resztki wody i zjad to, co mia w toboku. Z jakiego powodu wrcia mu nadzieja na bezpieczny powrt.

Po poudniu jednak si rozpaka. Tyle razy wraca i zmienia kierunek marszu, a i tak wygldao na to, e wci zagbia si midzy piaski. Jaki czas potem dotar do pozostawionego na pustyni gazu. Siedzia w cieniu, pki nie uwiadomi sobie, e gaz to stela grobowa Pustynnych. Przed zmierzchem ju otwarcie pomyla, co bdzie czu, umierajc z pragnienia. Po zmierzchu skuli si i przytuli do koza, by zasn. Nad ranem sta nad nim ko. Chcia wrzasn, kiedy zobaczy, kto siedzi na koniu i nie wiedzia, dlaczego tego nie zrobi. To przecie Pustynny, wojownik. Jeden z tych, ktrzy... nadchodzili z pustyni, by grabi i zabija. Ktrych naleao si ba. Tak. Zdecydowanie. Kanni widzia Pustynnego z bliska pierwszy raz. Wojownik mia miecz i uk. Turban zakrywa mu ca twarz i Kanni dostrzeg tylko oczy, uniesione pytajco brwi i przechylon w zdumieniu gow. Przybysz chyba jeszcze nigdy nie widzia nikogo, kto by si tuli do koza. Nie przypomina krwioerczego wojownika z przypustynnych legend, ale niewtpliwie nim by. Kanni pomyla o nocnych duchach i lwach, ktrych nie widzia, a o ktrych te mwiy legendy. Zdziwiony poj, e nie czuje lku, a legendy chyba kami. Pustynny wychyli si z sioda, chwyci koza za rogi i wierzgajcego unis na siodo. Kanni wytrzeszczy oczy. Nie moesz go zabra jkn, przypominajc sobie, po co przyby midzy piaski. To kozie ofiarny. Nie wiem, co si stanie, jeli go wemiesz, ale pewno sprowadzi to jakie kopoty... Pustynny oczywicie go nie zrozumia, cho znw przekrzywi gow i sucha. Potem wychyli si i tym razem podnis Kanniego. Posadzi go z tyu sioda i cmokniciem pogoni konia. *** Potem, dugo potem, kiedy Kanni pozna ju jzyk Pustynnych, milcza o kole. Koniec kocw trafi midzy wrogw. Jak przez mg, ale pamita napad Pustynnych na wiosk i to,

62

LUCYNA GRAD

e mama potem pakaa. Takich rzeczy si nie wybacza, nawet jeli jest si Dobrym. Nie musia si mci. Sam swoj obecnoci robi to za niego kozie. Zo pojawio si w oazie i trwao, a Dobro nie miao zamiaru si wtrca. Kanni zastanawia si, czy w takim wypadku nadal jest Dobrem, ale czy ma to jakie znaczenie? Czy kiedykolwiek miao? Zosta pastuchem, a Pustynni nie pozostawiali mu adnych zudze by niewolnikiem. Przez niemale rok opiekowa si stadkiem kz najpierw sam, a potem do spki z innym chopcem, Shirim. Shiri mia na szyi wisior w ksztacie koza, duy i do adny, ale wykonany z drewna, wic Pustynni go nie zabrali. By moe to wanie z powodu figurki przydzielili chopca do opieki nad stadem. Shiri zwierzy si Kanniemu, e wysano go z domu, by zagrzeba drewnianego koza na pustyni. Wanie kopa d, kiedy pojawi si Pustynny. Teraz Shiri wrzuci wisior do studni. Nie chcia go nosi. Chopcy przemieszczali si z miejsca na miejsce wraz z Pustynnymi, ktrzy nigdzie nie mogli znale dogodnego miejsca pod obz. Oazy nawiedzaa susza. Poletka przy strumieniach nie obradzay. Wojownicy wracali z wypraw z pustymi rkami, za to w coraz szczuplejszym gronie i zbroczeni krwi. Kanni umiecha si ukradkiem i klepa koza po szyi. Wreszcie zosta oddany wraz z Shirim i kozami wdrownym handlarzom za cztery worki mki. Kiedy chopcy wyruszyli z karawan na poudnie, znw zaczynao si lato. Ludzie, midzy ktrych trafili, mwili kolejnym obcym jzykiem, a nawet kilkoma. Kiedy pewnego wieczora wprowadzili Kanniego do przewiewnego lnianego namiotu, nie rozumia, o czym mwi. Potem nic ju nie mwili, ale on nadal nie rozumia. *** To, co stao si midzy opoczcymi na wietrze lnianymi cianami, a potem powtarzao

si w niektre letnie noce, zmienio Kanniego. W pniejszym yciu nigdy o tym nie wspomina, ale i nie zapomnia, cho usilnie prbowa. Oczywicie nigdy z tego powodu nie paka, aby nie ponia si jeszcze bardziej. Jak moesz na to pozwala, gupi capie?! krzycza pewnego razu, kiedy by sam z kozami na pastwisku. Mylaem, e doszlimy do porozumienia i chronimy si nawzajem! Zrb co, ty spi bobku! yczy mierci tym bogaczom, tym otrom, zym duszom. Szepta o tym kozowi do uszu. *** Noc z pustyni nadcignli wojownicy. Pierwszy raz Kanni obserwowa mier z umiechem, a potem wasnorcznie podpali znienawidzony namiot. Pustynni zabrali Kanniego, Shiriego, kozy oraz drogie towary. Znw trafi midzy wojownikw. Ju nie odwraca wzroku, gdy napadali na karawany. Patrzy. Raz ukrad n i dga nim piasek, kiedy nikt nie patrzy. Uczy si. *** Dobrali si we czwrk: on, Shiri i dwch innych chopcw. Czekali na okazj, niedowiadczeni i podekscytowani. To nie miao prawa si uda. Byli tylko chopcami uzbrojonymi w tpe noe, ale po ich stronie sta kozie. Tak im powiedzia Kanni. Wzruszyli ramionami, nikt nie zrozumia. Nawet jeli przyjdzie im umrze, to co? Niczego nie strac, a mier w walce jak zapewni Shiri, potomek stepowych nomadw sprawi, e trafi do raju. Znw wzruszyli ramionami. Byo im wszystko jedno. Zaatakowali przed witem. Kanniemu trzsy si rce, ale tylko troch, nawet kiedy poczu na nich krew. Jakim cudem unikn ran. Kozie mia na niego oko. Czu jego wzrok, gdy zanurza n w szyi Pustynnego, a potem w brzuchu innego. Z ukrycia oczywicie. Niby nie by to powd do chluby, ale Kanni si cieszy. y. Trzeba przey. W oazie zapanowaa cisza. Chopcy pozbierali miecze i uki. Potem naucz si nimi posugiwa. Wyapali konie i wsiedli na nie.

Kozie

63

Zostaw odezwa si Shiri, patrzc, jak Kanni usiuje wcign koza na siodo. Musimy ucieka. Jak chcesz galopowa z kozem na siodle? doda Nutt, chopiec z przypustynnego stepu, najmodszy z nich. To on wyszed na pustyni z figurk koza w doni. Nie pamita, co z ni zrobi. Chyba gdzie zgubi, gdy Pustynny wiz go na siodle. Musimy wzi koza owiadczy dobitnie Kanni. Bez niego nie mamy szans. Rozemiali si, ale nic ju nie mwili. Nie rozumieli. Nie mia im tego za ze. Przez lata nadchodzili z pustyni wraz z wiatrem, a nocami wracali midzy piaski. Jako trzeba byo przey, wic nauczyli si zabija. To proste i wieczne, pierwotne. Zo zawsze nadchodzi z pustyni. Bo skd ma nadchodzi, skoro zostao tam wysane? Pustynia pena bya koci, figurek i amuletw, wci bez wzgldu na to, czy ich powiernik wywiza si z zadania i wrci, czy nie. *** Dym pachnia zniszczeniem. Wypenia przestrze nawet tu, daleko od centrum maej zagady, ponad ktr wzbija si kilkoma wskimi smugami. Zapada ju zmrok, wic szumicy powyej granicy pustyni i stepu wiatr zamilk. Noc moe zerwie si znowu, rozpdzi szare smugi i poniesie swd ku poudniu albo zachodowi, a moe nie. Niewane. Niewane, czy wiatr kogokolwiek ostrzee. Zo i tak nadejdzie, bo musi. Dopadnie kadego, na przykad w lnianym namiocie.

Kanni, stojcy wanie tu, gdzie nieruchomy dywan z ostw i trawy przechodzi w wte, bladozielone kpki pustynnej rolinnoci, patrzy na siwy z suchoci i zamany dawno temu pie drzewa. Duma, nieporuszony i rozmylnie cichy, jak zawsze. Gdzie z daleka mg wyglda jak jeden z kamiennych posgw, ktre stawiano polegym wojownikom niezbyt wysoki i niezbyt ludzki ksztat, znieruchomiay na wieki pord piaskw bd traw. Kanni nie by wojownikiem, cho mia n i wiedzia ju, jak go uywa. By Zem, ktre nadeszo z pustyni. *** By Zem, ktre nadeszo z pustyni. Nie wojownikiem, cho mia n i wiedzia, jak go uywa. Gdzie z daleka mg wyglda jak jeden z kamiennych posgw, ktre stawiano polegym niezbyt wysoki i niezbyt ludzki ksztat, znieruchomiay na wieki pord piaskw bd traw. On, stojcy wanie tu, gdzie nieruchomy dywan z ostw i trawy przechodzi w wte, bladozielone kpki pustynnej rolinnoci, patrzy na siwy z suchoci i zamany dawno temu pie drzewa. Dopadnie kadego, na przykad w lnianym namiocie. Zo i tak nadejdzie, bo musi. Niewane, czy wiatr kogokolwiek ostrzee. Niewane. Noc moe zerwie si znowu, rozpdzi szare smugi i poniesie swd ku poudniu albo zachodowi. A moe nie.

Lucyna Grad Archeolog z wyksztacenia. Zafascynowana staroytnoci i kultur ludw stepowych. Ma w szufladzie dwie powieci utrzymane w konwencji historycznego fantasy i marzy o ich wydaniu. Kozie jest prologiem jednej z nich.

64

LUCYNA GRAD

Grzegorz Gajek Psychol


ilustracja: Kornel Kwieciski
Jan Serdecz urodzi si pierwszego kwietnia tysic dziewiset osiemdziesitego drugiego roku, ale ani nie by serdeczny, ani nie mia poczucia humoru. Jego matka, Teresa z domu odek (Przez odek do serca, hi, hi, hi zwyka mawia, zapytana, jak poznaa swojego ma), bya dobr kobiet, ktra zawsze dbaa, aby Jan mia zawizane oba buty i nauczya go patrze w lewo, w prawo, a potem znowu w lewo przy przechodzeniu przez jezdni. Jego ojciec, Jan Serdecz senior (po narodzinach juniora zapuci ws i zacz si tytuowa Senior Karamba, ale nikogo to nie mieszyo) pracowa jako tramwajarz, rzadko si upija i nigdy nie bi syna. Oboje rodzice po maym Jasiu spodziewali si wielkich rzeczy. Matka wierzya, e pewnego dnia zostanie milionerem, a ojciec wymarzy dla niego karier najlepszego tramwajarza w caym miecie. Wyszo jak zwykle. Ja skoczy technikum, upar si na jakie bzdurne studium, z ktrego go szybko wyrzucili i koniec kocw wyldowa na poczcie. Trzeba zaznaczy, e pokadane w nim nadzieje nie poszy cakiem na marne, gdy, kiedy ju okrzep w zawodzie, szybko awansowa i w wieku niespena lat trzydziestu zosta zastpc kierownika. W pracy nie by lubiany. Podwadni uwaali, e jest zoliwy i nie da si ukry, e mieli sporo racji. Nie eby by zupenym potworem, ale sprawiao mu przyjemno, kiedy jaka pani Krysia lub Joasia walna byka przy odbiorze awizo, woya kopert w z przegrdk, czy pomylia si w rachunkach. W tego typu sytuacjach umiecha si pobaliwie i tumaczy sodkim gosem, nad ktrym dugo pracowa po nocach: Nie moemy sobie pozwoli na takie bdy, pani Krysiu lub Joasiu, wielu ludzi polega na nas. Czy pani sprawia przyjemno, kiedy poczta nie przychodzi na czas albo kiedy przesyka gdzie si zagubi w drodze? A przecie wystarczy odrobina wicej uwagi, prawda, pani Krysiu lub Joasiu? Tylko odrobinka. Przecie zawsze mona sprawdzi dwa razy, nawet jeli si nie uwaao w szkole na lekcjach matematyki, co zreszt cakiem rozumiem. Prosz o tym pamita, pani Krysiu lub Joasiu, bo to nie do pani potem przychodz zaalenia, lecz do pana kierownika, a to, jak oboje dobrze wiemy, oznacza, e musz si nimi zaj ja. Nic dziwnego, e kto taki jak on nie oeni si ani nie by nawet zagroony oenkiem. ycie jego zbyt pene byo obowizkw i odpowiedzialny by za zbyt wiele rzeczy i osb, by mc sobie jeszcze gow zaprzta rodzin. Zreszt kadego dnia, kiedy po pracy wsiada w samochd i wraca do swojego schludnego, dwupokojowego mieszkanka, przepeniao go poczucie zadowolenia z dobrze spenionego obowizku. Nic jednak nie moe trwa wiecznie, prawda? Dlatego w yciu Jana Serdecza nastpia w kocu katastrofa. Wszystko zaczo si niewinnie. Jan wyszed wanie z pracy, otoczony swym zwykym oboczkiem samozadowolenia, gdy nagle dostrzeg co, co wytrcio go z rwnowagi. Na drzwiach jego siedmioletniego, granatowego forda pojawia si rysa. Nie bya dua, waciwie trudno j byo nawet dostrzec, ale bya i to wystarczyo. Jan wpatrywa si w ni duszy moment, jakby nie mg uwierzy w wiadectwo oczu swoich.

66

GRzEGORz GAjEK

Schyla si, gow przekrzywia, nawet dotkn rysy palcem. Bya tam, naprawd tam bya. No i co z tego, e mam rys na samochodzie? pomyla Jan. Samochody cigle si rysuj. Wystarczy, e jaki kamie wyprynie spod k. Niestety, stwierdzenie to wcale go nie uspokoio i przez ca drog powrotn rozmyla o rysie. Dopiero kiedy zajecha pod dom, pogodzi si z t niespodziewan zmian w swoim yciu (albo przynajmniej tak mu si wydawao). No i co z tego, e mam rys na samochodzie? zapyta na gos, wysiadajc ze starego forda. Ruszy w kierunku swojego bloku i wtedy wanie nastpio kolejne niechciane i niespodziewane wydarzenie: od strony altanki mietnikowej jego uszu dobiego ciche skomlenie. By moe, gdyby nie znalaz wczeniej rysy na drzwiach swojego samochodu, nie zwrciby na nie w ogle uwagi, ale jedna rzecz ju si dokonaa, wic teraz musiaa nastpi kolejna. Jan zboczy z prowadzcego do bloku chodnika i zajrza do altanki. Lea za ni pies, przedstawiajcy istny obraz ndzy i rozpaczy. Mia wylinia sier, zapadnity brzuch, krzywe, wystajce ebra i zaropiae oczy. Lea i skomla, bo ju na nic innego nie starczao mu si, nawet nie zareagowa, kiedy w pobliu pojawi si czowiek. Jan przyglda mu si dugo, jeszcze duej ni przedtem rysie na drzwiach. W kocu jednak poczu si gupio i wrci na waciw ciek. Nie mg si jednak powstrzyma i nie pomyle: Biedny. Potem wrci do domu i prbowa zapomnie o niepokojcych wydarzeniach dnia. Prawie mu si to udao, ale, gdy nadesza noc, zasn i mia bardzo dziwny sen. nio mu si, e jest maym chopcem i mieszka z rodzicami na wsi (nie miao to nic wsplnego z rzeczywistoci, w istocie cae dziecistwo spdzi w miecie). Pewnego ranka przyszed do niego jego wasny pies (jako ywo nigdy nie mia psa, a jednak by przekonany, e ten naley do niego) i obudzi go, cignc za rkaw. May Ja usiad na ku, ziewn i przetar oczy.

O co chodzi? zapyta. Jeszcze ciemno, czego mnie zrywasz? Pies nie odpowiedzia. Pocign Jasia za nogawk. No dobra, id, nie ma o co si awanturowa. Razem wyszli z pokoju, zeszli po schodach do sieni, a potem przez werand wydostali si na podwrko. Soce jeszcze nie wstao, ale niebo zaczynao ju szarze. Trawa na podwrku bya mokra i pachniaa tak intensywnie, jak potrafi tylko trawa zapamitana z dziecistwa. Kilka centymetrw nad ni unosia si lekka mgieka. Pies pocign Jasia do stodoy. O co ci chodzi? zapyta Ja. Nie bd tam wchodzi, tata trzyma tam wszystkie swoje maszyny. A jednak, kiedy pies wlizn si przez uchylone drzwi, Ja wszed za nim. Wewntrz stodoy pachniao smarem i sianem. Wiksz cz przestrzeni zajmoway rozmaite maszyny rolnicze i ogrodowe. Pies pobieg prosto pod jedn ze cian, gdzie sta niewielki traktorek-kosiarka. Tam przysiad i zacz skomle. Co jest? spyta Ja. Co jest nie tak z t kosiark? Poka. Pies posusznie poskroba pazurami w jedno z k. Ja przyklkn i zacz je oglda, jednak nie mg stwierdzi, co jest z nim nie tak. Dopiero po chwili wpad na to, eby sign pod podwozie i starannie obmaca mocowanie koa. O jest pknita powiedzia do psa. Tata nie moe jedzi kosiark z popsut osi. Musimy to naprawi. Pies parskn z aprobat. Wzili si za robot jak zawodowcy. Unieli kosiark na podnoniku, podsunli pod ni mat, na ktrej uoyli starannie dobrane narzdzia, podcignli sobie rczne lampy na dugich przewodach. W pierwszej kolejnoci naleao zdj koa. Zabra si za to Ja, pies czuwa nieopodal. Kiedy jedno koo byo ju zdjte, a drugie trzymao si na ostatniej rubie, pies nagle szczekn, zaskomla i uciek. Ja wypez spod kosiarki, eby zobaczy, co si dzieje. W tym momencie otworzyy si drzwi do stodoy.

Psychol

67

Na pewno znacie to uczucie, ktre wtedy ogarno Jasia. Ciekawi mnie tylko, kto czyha za drzwiami w waszych koszmarach? Czy to kto, kogo znacie, czy moe jaka wymylona posta? I czego chce, dlaczego na was czeka? W przypadku Jasia osob, ktra wkroczya przez otwarte podwjne drzwi stodoy, by Ojciec. Trudno powiedzie, czy dokadnie Senior Karamba, w kadym razie Ojciec. Wszed, rozejrza si gniewnie po pomieszczeniu i nagle zamar. Jego oczy zatrzymay si na Jasiu. Co ty tu? zacz, postpujc p kroku w jego stron. Wtem twarz mu poczerwieniaa. Co ty, gnoju, zrobi z moj kosiark?! Ja nie zdoa nic odpowiedzie. W uamku sekundy ojciec znalaz si tu przy nim, unis go z ziemi i brutalnie odrzuci na bok. Nastpnie przyklkn przy czciowo rozmontowanej maszynie i przystpi do jej ogldzin. Jego donie poruszay si szybko jak chwytaki maszyny, kiedy przekada kolejne czci. Przez cay czas sapa, wyrzucajc z siebie nieprzerwany strumie zorzecze: Gnj cholerny cigle si plcze gdzie go nie trzeba no jak mi co tu to ja mu gnj cholerny eby go cholera gnoja jednego Nagle zamilk. Jego donie zawisy nieruchomo w powietrzu. Podnis si z kolan i odwrci w stron Jasia. Wic to tak powiedzia dziwnie spokojnie i cicho. Wic to tak Podejd no tu Dobrze. Zdejmij spodnie. Wypnij si. Ja wykona posusznie wszystkie polecenia. Wiedzia, co teraz nastpi, wic zamkn oczy i zacz sobie wyobraa, e to jaki inny chopiec, wcale nie on, czeka na kar. Chodna do Ojca musna jego nagie poladki. Potem usysza chrzknicie, brzknicie i wist przecinanego powietrza. Ojciec przywali mu z caej siy grubym acuchem od traktora. Ja upad na twarz, wyjc z blu. Zakry poladki domi i rozpaka si. Ojciec nie uderzy go drugi raz. Spokojnie zwin acuch i odwiesi na miejsce na cianie. Potem kucn przy zawodzcym chopcu, odcign na bok jego donie i delikatnie pogaska zaczerwienione poladki. Nie

zwrci uwagi na odrobin krwi, ktra sczya si z rozcitej skry. Masz teraz nauczk powiedzia niemal czule. Nie bdziesz wicej psu moich rzeczy, co? Nie bdziesz psu zabawek tatusia? Nastpnie wsta i wyszed ze stodoy, gono zatrzaskujc za sob drzwi. Na dwik tego trzanicia Jan poderwa si z ka. By zlany potem i cay dygota. Czu te, e z blu i strachu zasika piam. Dopiero po chwili uwiadomi sobie, e nie jest wcale maym chopcem i nie zosta dopiero co stuczony przez ojca. Ogarn go wstyd. Z obrzydzeniem cign z siebie piam, zerwa te wilgotne przecierado z ka. Zwin wszystko razem w kul, ktr wrzuci do wanny, aby zala j wod. Potem, cay czas goy jak go Pan Bg stworzy, wparowa do kuchni, otworzy lodwk, wyj z niej karton mleka i wypi prawie cay jednym duszkiem. Wreszcie siad przy stole. Trzsc si z zimna, siedzia tam przez godzin. Tymczasem za oknem powoli zacz wstawa dzie. Zimne kwietniowe soce z trudem przebio si przez szczeln powok chmur, owietlajc szare bloki i brudne ulice. Nadszed nieprzyjemny, mokry, wczesnowiosenny poranek. Kiedy blade wiato wypenio kuchni, Jan drgn. By zmarznity i niewyspany, ale powoli wychodzi z szoku. Poszed do azienki, eby upra pociel i piam, a take samemu si wykpa i wyszykowa do pracy. Cay czas czu jednak, e co si zmienio. Kiedy ju si umy i ubra, zamiast usi do niadania, wygrzeba z szafki nowy karton mleka. Wzi te jak star misk i ptko kiebasy podwawelskiej. Z tym wszystkim w rkach wyszed z mieszkania, nie zamykajc za sob drzwi. Na klatce wcisn przycisk przyzywajcy wind, ale po paru sekundach znudzio mu si czekanie, wic zbieg na d po schodach. Uda si prosto do altanki mietnikowej. Pies nie y. Jego pies ze snu Nie, nie, przecie to nie jego pies, tamten nalea do kogo innego, a w ogle to przecie ten chopiec nie by nim

68

GRzEGORz GAjEK

Nie by? Jan rzuci wszystko, co trzyma, na ziemi. Zawrci w stron bloku, a potem znw w stron parkingu. Stan przy swoim samochodzie. Nie mia kluczykw. Biegiem wrci po nie do mieszkania. Kiedy w kocu udao mu si dosta do starego forda, opar obie rce na kierownicy i dugo wpatrywa si przez przedni szyb w przestrze. Co mia teraz robi? Jecha do pracy i udawa, e nic si nie stao? Ale zmiany ju si dokonay, nie udao mu si ich powstrzyma Wic co? Zapali silnik i ruszy na miasto. Odruchowo skierowa si ku poczcie, ale po dwch przecznicach zboczy gwatownie z trasy. Zacz przyspiesza. Silnik warcza gono z blu i rozkoszy. Wycigali ju osiemdziesit i to na drugim biegu. Jan nagle poczu, e przepenia go uniesienie. Tak, wanie to powinien teraz robi, gna na olep przed siebie. Po raz pierwszy w swym yciu by wolny i, do cholery, byo mu z tym dobrze. Na jego twarzy pojawiy si wypieki, a w kroczu poczu przyjemne mrowienie. Chyba mu stawa. Wrzuci trjk i przyspieszy jeszcze bardziej. Mkn ulicami, cigajc si z innymi samochodami. Olewa czerwone wiata. Kilka razy ledwo unikn zderzenia, ale to tylko podniecio go jeszcze bardziej. Zdawao mu si, e gniewne trbienie innych to rodzaj fanfary na jego cze. Drogowe szalestwa zbrzydy mu dopiero po duszym czasie. Przystan na jakich wiatach i zacz si zastanawia, co robi dalej. Jego telefon wibrowa bez przerwy od smej, wic na dobry pocztek postanowi si go pozby. Rozwaa wanie, czy byoby lepiej zrzuci go z mostu, czy cisn pod koa pdzcego tramwaju, gdy na pasie obok stana mieciarka. Na jej pace, przywizana za apy do jakiego prta, wisiaa pluszowa mapa. Mapa bya dua, mniej wicej wielkoci siedmioletniego dziecka, tylko troch bardziej przysadzista. Miaa brudne, rowe futro oraz buro-biae apy i taki sam pysk. Brakowao jej jednego oka, ale drugie due, okrge i czarne

patrzyo z niezwykym jak na map wyrazem inteligencji. W dodatku patrzyo prosto na Jana, ktry pod wpywem tego spojrzenia opuci boczn szyb i wychyli si w tamt stron. Pom mi powiedziaa mapa. Zabierz mnie std. Nie chc trafi na wysypisko, to niesprawiedliwe, eby kogo kara tylko za to, e jest niepotrzebny. Jak mam ci? zacz Jan, ale w tym momencie wiato si zmienio i mieciarka ruszya. Jan wrzuci jedynk i pogna za ni. Czu, e to niezwykle wane, aby uratowa Row Map, ale nie mia pojcia, jak to zrobi. Potrzebowa jakiego planu. Myli rozpaczliwie ganiay po jego gowie, kiedy mkn ulicami za mieciark. Z ca pewnoci musia poczeka na dobr okazj. Pki wielka ciarwka pozostawaa w ruchu, nie byo mowy o dostaniu si do jej paki. Ale co, jak si zatrzyma? Czy bdzie mg tak po prostu podej i odebra mieciarzom ich trofeum? Nie, na pewno nie. Rowa Mapa bya zbyt cenna, eby mogli ot tak j odda. Nie mia pojcia, skd to wie, ale by tego pewien. Najwaniejsza rzecz to nie straci tej cholernej mieciarki z oczu pomyla. Jak wiadomo, takie myli kusz los. Zbliali si wanie do duego skrzyowania ze wiatami. Ruch na ulicach powoli robi si coraz wikszy. wiato zmienio si na pomaraczowe. mieciarka ledwo si na nie zaapaa. Jan zebra si w sobie, by mign na czerwonym, zanim rusz samochody z poprzecznej ulicy, jednak w tym momencie samochd z ssiedniego pasa zajecha mu drog, wic musia da ostro po hamulcach. Rozwcieczony rbn w klakson, ale c to dao? Nie panikuj zruga si w mylach. Za kilkaset metrw s kolejne wiata i pewnie bdzie ju niewielki korek. Tam j dogonisz. Kiedy wiato zmienio si z powrotem na zielone, zatrbi ponownie i o mao nie wjecha w ty palantowi, ktry zajecha mu drog. Gdyby mg, najchtniej przepchnby go przez skrzyowanie. W kocu min przecznic. Tu za nim przemkna karetka.

Psychol

69

Zgodnie z przewidywaniami po kilkuset metrach natkn si na korek. mieciarka staa zaledwie kilka samochodw przed nim. Nie panikuj, teraz ci nie ucieknie pomyla, po raz kolejny kuszc los. Jakby w odpowiedzi na jego myl, ze skrzyowania za nim wyoni si radiowz. Podjecha blisko, odpali koguta i zacz co nadawa przez megafon. Rerowcagrantowegofrdapszetrzymapasd. W pierwszej chwili Jan nie zareagowa. Policjant powtrzy swoje polecenie, tym razem wyraniej: Kierowca granatowego forda: prosz zatrzyma pojazd. Jan w bezsilnej zoci uderzy rkami o kierownic i zjecha na chodnik. Ktem oka dostrzeg, e mieciarka wcza prawy migacz. Zbliaa si ju do skrtu. Policyjny radiowz stan tu obok. Siedzcy w nim policjant zacz si gramoli na zewntrz. Widzc to, Jan wyskoczy z samochodu. Musia jak najszybciej zaatwi t spraw. By gotw zapaci kady mandat, byle tylko ruszy ju w dalsz pogo.

Niestety jego gorliwo nie spotkaa si z dobrym przyjciem. Ej! krzykn policjant, przyjmujc gron postaw i opar do na zawieszonej przy pasku pace. Nie wolno wysiada z pojazdu! Przepraszam jkn Jan, ale nie wsiad z powrotem. Bardzo si spiesz, przepraszam, ju pac Wsiadaj do wozu! rykn policjant, wyszarpujc pak. Tym razem Jan posucha. Niezgrabnie wpad do samochodu i zatrzasn za sob drzwi. Tymczasem gliniarz obszed dookoa jego forda, uwanie ogldajc rejestracj i wiata. Nie spieszy si. W kocu podszed do okna od strony kierowcy i zapuka w nie pak, ktr cigle trzyma w doni. Tak lepiej burkn, kiedy Jan opuci szyb. Poprosz dokumenty i kart pojazdu. Jan drcymi, zimnymi palcami zacz grzeba po kieszeniach. Po chwili uwiadomi sobie, e przecie nie wzi z domu portfela. Mia tylko przepustk parkingow z wielkim numerem czterdzieci, ale bez adnych istotnych danych. Co mi pan tu daje? parskn tamten. Dokumenty! Tak, tak, oczywicie Jan postanowi gra na zwok. O co chodzi, panie policjancie? Naprawd bardzo si spiesz Czy zamaem jakie przepisy? Gliniarz nie odpowiedzia. Wyrwa mu z rki przepustk i zacz oglda. Janie! Jan drgn. Gos dobieg z tylnego siedzenia jego samochodu. To by gos Rowej Mapy. Nie ma czasu, musisz mi pomc Ciarwka ju skrca Jan nie odway si obejrze ani spojrze w tylne lusterko, popatrzy za to za mieciark. Faktycznie bya tu przy skrzyowaniu. Panie policjancie, naprawd si spiesz powiedzia. Nie ustpi pan pierwszestwa pojazdowi uprzywilejowanemu. Sucham? Policjant chyba si zdenerwowa, bo zrezygnowa z uprzejmoci.

70

GRzEGORz GAjEK

Karetki nie widziae? warkn. Nie Naprawd Janie, nie ma czasu! No to na przyszo bdzie pan bardziej uwaa powiedzia znw spokojnie policjant. Takie wykroczenie to piset zotych i sze punktw. Tak, oczywicie, bardzo mi przykro odpar Jan. Ju pac Chwileczk, chwileczk, niech si pan tak nie spieszy. Musz sobie dobrze obejrze to paskie autko. Tablice ma pan takie syfne, e numerw nie da si rozczyta. Nie jest przypadkiem sprowadzane? Nie, chyba na pewno nie Janie, nie ma czasu! powtrzya Rowa Mapa. Wic co mam zrobi? jkn Jan. Co prosz? zdziwi si policjant. Zabij go powiedziaa Mapa. Jan zamar. Zabij go pomyla. Jak mia to zrobi? Przecie nie mg Czowieka zabi? Nie, nie W schowku masz noyczki. Pamitasz? Trzy dni temu pani Krysia zgubia noyczki, wic szef kaza ci szybko skoczy po nowe. Ale zanim wrcie, tamte ju si znalazy. Nie mog jkn Jan. Musisz! odpara Mapa. Nie wiem, co z panem jest nie w porzdku, ale bd musia prosi, aby wysiad pan z samochodu powiedzia policjant. Nie mog powtrzy Jan i z caej siy uderzy go drzwiami. Nastpnie zapali silnik i ruszy po chodniku w stron skrzyowania. Co chwila trbi. Ludzie przed nim krzyczeli, uskakiwali na boki. Stara si, jak mg, eby nikogo nie potrci. W kocu udao mu si dopcha do skrtu i zjecha z powrotem na ulic. Po mieciarce nie byo ladu. Skr tu w lewo! krzykna Rowa Mapa z tylnego siedzenia. Odetniesz jej drog! Bez zastanowienia wykona polecenie. Wjecha w drog jednokierunkow. Prosto na niego szarowa wielki nissan navara. Jan obrci gwatownie kierownic. Koa

jego forda zabuksoway na liskiej nawierzchni. Wizg klaksonu przeszy powietrze. Tylko nie hamuj przypomnia sobie Jan z kursu na prawo jazdy. Sprbowa kontrowa kierownic. Cudem min si z nissanem. Zarzucio go na chodnik. Skosi mietnik, przytar latarni, ale jako udao mu si wrci na drog. Skrci przy najbliszej okazji, wracajc na normaln, dwukierunkow ulic. Zaledwie kilkadziesit metrw przed nim toczya si spokojnie mieciarka. Odetchn z ulg. Mg teraz chwil odpocz, jadc powoli, jak na uczciwego obywatela przystao. Policja bdzie ci szuka upomniaa go Rowa Mapa. Wiem, nic na to nie poradz odpowiedzia. Trzeba byo zabi tamtego gliniarza. Tak, bo wtedy to by mnie nie szukali. Zrobioby si zamieszanie, ledztwo. Minoby sporo czasu, zanim kto by zrozumia, co si waciwie stao. A tak, facet zaraz si pozbiera, zgosi ci na komend, wezwie posiki. Nie wie, gdzie pojechaem Zgupiae? Niedugo bdzie o tobie wiedzia kady patrol w miecie. Nawet jeli uda ci si mnie wydosta, policja przyjdzie po ciebie. Dopadn ci. Mapa miaa racj, oczywicie. Zachowa si jak kompletny idiota. Ale ostatecznie jakie to miao teraz znaczenie? Trudno powiedzia Jan. Ju nic na to nie poradzimy. Najpierw wydostamy ci z ap tych mieciarzy, potem bdziemy si martwi. Masz jaki pomys, jak to zrobi? Mapa milczaa przez chwil. Kieruj si na wylotwk powiedziaa w kocu. Znaczy, e bd zjeda do bazy. Wyprzed ich, poprowadz ci na wysypisko. Zaczaisz si tam na nich, a kiedy przyjad No c, bdziesz wiedzia, co robi. Jan posusznie przyspieszy i wyprzedzi mieciark. Prowadzony przez Row Map w niespena kwadrans dojecha na wysypisko. Samochd zostawi na chodniku pod bocznym ogrodzeniem, a sam przelaz przez siatk. Przekradajc si midzy kupami rozmaite-

Psychol

71

go miecia, doszed pod gwn bram. Tam przyczai si i obserwowa. mieciarka nadjechaa po kilku minutach. Wysiado z niej dwch facetw. Trzeci wyszed ze strwki i zacz z nimi gada. Z tej odlegoci Jan nie by w stanie rozrni sw, dociera do niego tylko jednostajny bekot, przerywany od czasu do czasu wybuchami miechu. W pewnym momencie jeden ze mieciarzy wrci do ciarwki i zdj z paki map. Rzuci j strowi. Tamten co powiedzia i wszyscy wybuchli miechem. Potem dwaj faceci zaadowali si z powrotem do swojego wozu. mieciarka odjechaa w gb wysypiska, a str chwyci map za apy i na poegnanie zakrci ni nad gow. W kocu wrci do swojej budki. Jan poczu, e nadesza jego szansa. Podkrad si pod strwk. I zamar. Nie wiedzia, co robi. Przecie nie bdzie urzdza jakiej akcji antyterrorystycznej. Nie, nie tak naleao si za to zabra. Przeszuka spodnie i w jednej z kieszeni znalaz pi dych. Powinno wystarczy. Ostatecznie dla stra Mapa bya tylko star zabawk. Ale co, jeli nie wystarczy? Co, jeli str podobnie jak mieciarze zna jej prawdziw warto? Wtedy bd si martwi pomyla Jan i wkroczy do strwki. Dzie dobry powiedzia. Dobry odpar str, ledwo odrywajc wzrok od maego telewizorka. Rowa Mapa z nadziej spojrzaa na Jana. Str powiesi j na klamce maego okienka, z apami zawizanymi nad gow. Chciabym kupi t pluszow zabawk powiedzia Jan, wskazujc Map. Teraz str si zainteresowa. Nasz szczliw map? Eee Tak. Mog panu pi dych za ni da. Pi dych? parskn str. Panie, co pan? Ta mapa jest warta o wiele wicej. Ale to tylko zwyka pluszowa mapa, prawda? To po co pan chcesz j kupowa? Tak si skada, e kolekcjonuj akurat mapy tej firmy skama gadko Jan. Nigdy nie mia z tym problemu. Wiedzia pan, e wy-

produkowano ich zaledwie sto? Serio? str podejrzliwie zmruy oczka. Co takiego Kto by pomyla. Ale mapa nie jest na sprzeda. Czowieku zirytowa si Jan. Przecie to podarty szmaciak, ile on moe by dla ciebie wart? Pi dych ci nie starczy? To szczliwa mapa wyjani str. Ferdek w zeszym tygodniu znalaz dziki niej stw, a Andrzej i Seba wczoraj znaleli prawie trzy. I jeszcze Ferdek wygra radioodbiornik. Nie, panie, mapa nie jest na sprzeda. Teraz jest moja kolej, eby j trzyma i nie mam zamiaru traci okazji. Jan poczu, e ogarnia go rozpacz. Nerwowo przetar czoo. Mapa wpatrywaa si w niego przenikliwie swym jedynym okiem. Tym razem bdziesz musia go zabi, wiesz o tym, prawda? powiedziaa. Nie odpar Jan, nie przejmujc si obecnoci stra. Suchaj pan, pojad do domu i zaraz przywioz przywioz pi stw. Pasuje? Pi stw, co? Daj pan spokj odpar str. Takie co trafia si raz w yciu. Pan mi dasz pi stw, a jutro bym szstk w totka strzeli. Nie ma gupich. Zabij go, to jedyne wyjcie wtrcia si Mapa. Nie, zamknij si, nie mog! krzykn Jan. Str unis si z miejsca. E, tylko bez awantur! Mapy nie dostaniesz pan i tak, wic lepiej si std zabieraj. Zabij go. Wiesz, e go nie przekonasz. Przekonam jkn Jan. Przekonam No to sprbuj odpara Mapa. Przekonaj go, chc to zobaczy. Zaproponuj mu swj samochd. Panie, suchaj pan zacz str, ale Jan zaraz mu przerwa. Nie, to pan posuchaj powiedzia. Mam tu samochd zaparkowany, ford, siedmioletni, w dobrym stanie, jeszcze nie ma stu tysicy, oddam go za t map A id mi pan std z tymi banialukami! zdenerwowa si str. Samochody bdziesz pan rozdawa? Nie ma gupich.

72

GRzEGORz GAjEK

Spjrz w prawo odezwaa si ponownie Mapa. Widzisz klucz francuski? Tam, na kaloryferze. We go. Zabij skurwiela. Nie, przecie Nie! Nie! rozwrzeszcza si Jan. Str cofn si troch. Sign po co pod biurko. Won mi std! krzykn. Nie! Zabij go! Won, psycholu! Zabij! Nie! Wooooon!!! Jan obrci si na picie i wybieg ze strwki. Str opad ciko na fotel. Rozluni si nieco, puci kij bejsbolowy, ktry na takie wypadki trzyma pod biurkiem. Przyszo mu jednak do gowy, e warto by byo zadzwoni po Andrzeja i Seb. Nigdy nie wiadomo, co taki psychol Drzwi z hukiem wyleciay z framugi. Wpad przez nie Jan. Nawet nie spojrza na klucz francuski lecy na kaloryferze. Podbieg prosto do stra i wyrn go w twarz. Tamten zala si krwi i przewrci razem z fotelem. Jan przeskoczy biurko i siad mu na piersi. Zacz go okada na olep piciami. Zabij! Zabij! dopingowaa Mapa. Z pocztku str prbowa niezdarnie si broni, ale potem ju tylko rzzi, podczas gdy Jan miady mu nos, rozgniata wargi o zby i tuk jego gow o ziemi. Po chwili jego twarz zmienia si w bezksztatn krwaw mas. Z pknitej czaszki sczya si krew, a uszami wypywaa jaka kleista ciecz. Jan nawet nie zauway, kiedy facet umar. Dopiero po kilku adnych minutach zorientowa si, e okada trupa. Wtedy unis si z ziemi. Zerwa Map z okna i chcia ucieka, ale go powstrzymaa. Musisz zatrze za sob lady powiedziaa. Jak? zapyta. Tam w kcie stoi maa kuchenka gazowa. Wysad butl. Nie jest troch za maa? Wystarczy, eby wszystko si od niej zajo. Tylko podcignij ciao gdzie blisko.

Okej. Jan przecign martwego stra w poblie kuchenki. Co teraz? Ogldae McGyvera? Pewnie. No to si w niego zabawimy. We czajnik. Za dziubkiem na zawr butli. Uszczelnij czym, jak szmat. Moe by i to. Teraz drug szmat w pod wieczko. Dobrze docinij. Odkr zawr. Masz czym podpali szmat? Nie. Str na pewno ma. Musia czym zapala to ustrojstwo. Jan szybko przejrza kieszenie stra. Znalaz paczk zapaek. wietnie powiedziaa Mapa. Zapalaj i spadamy. Jan podpali lont swojej amatorskiej bomby z opnionym zaponem i wybieg ze strwki z Row Map przerzucon przez plecy. Eksplozja nastpia chwil potem. Nie bya zbyt widowiskowa, ale zgodnie z planem budka zacza si pali. Potem poszo ju atwo. Jan przeszed przez ogrodzenie w tym samym miejscu co wczeniej, wsiad do samochodu i pojecha do domu. Gdy tam dotar, wszed do sypialni, pooy Map na ku, a sam siad na krzele naprzeciwko niej. By wyczerpany. No i co bdziemy teraz robi? zapyta. Mapa nie odpowiedziaa. Jan ziewn. By senny, czu, e oczy same mu si zamykaj. W jego gowie wszystkie wydarzenia dnia utworzyy jedn wielk, niezrozumia pltanin zdarze, ktre chyba wcale nie przytrafiy si jemu. Wic komu? To proste. Przecie temu chopcu, ktry mia psa. Tak, wanie jemu. Nagle tkwicy w kieszeni Jana telefon zacz wibrowa. Jan wycign go i przez chwil patrzy bezmylnie na wywietlacz. Dzwoni szef. Szef No, jak szef dzwoni, to chyba trzeba odebra, nie? Nacisn zielon suchawk. Halo? Janek? No, Bogu dziki, ju mylaem, e si do ciebie nie dobij! Co si z tob dzieje? Bardzo przepraszam, panie kierowniku, ale

Psychol

73

chyba si czym zatruem odpowiedzia Jan. Obawiam si, e byem do tego stopnia niedysponowany, e cay dzie musiaem spdzi w azience i to w do niekomfortowej pozycji. A, to chwaa Bogu! ucieszy si do nieadekwatnie kierownik. Ju si baem, e co powanego ci si stao, jaki, uchowaj Boe, wypadek czy co. A tu u nas urwanie gowy! Nie, nie, nic z tych rzeczy. Jutro ju bd w pracy, panie kierowniku, niech pan si nie martwi. Przynios L4 od lekarza. Oj, to ju si nie kopocz odpar szybko kierownik. Grunt, e bdziesz. Bez ciebie to mi te baby na gow by wlazy. No nic, to zdrowiej i do jutra. Do widzenia, panie kierowniku. Jan wyczy telefon i unis wzrok. Przez chwil przyglda si Mapie. Jego myli kryy wok urzdu pocztowego. Prawie wybuchn miechem, kiedy wyobrazi sobie, co szef musia przey pod jego nieobecno. Nagle zabrzmia dzwonek do drzwi, wyrywajc go z zadumy. Jan nie zdziwi si, cho pewnie powinien. Wsta, poszed do przedpokoju, wyjrza na klatk. Sta tam jaki facet. Wydawa si znajomy, by moe by ktrym z ssiadw. Dzie dobry powiedzia. Znalazem to pod drzwiami To paskie? Jan zmczonym wzrokiem popatrzy na brelok z kluczykami samochodowymi, ktry tamten trzyma w doni. Pokrci powoli gow, ale na wszelki wypadek obmaca kieszenie. Jego kluczyki byy na swoim miejscu. To chyba od skody cign nieznajomy. Jeli to nie paskie, to moe wie pan? Nie. Przepraszam odpar szybko Jan. No nic, trudno. To moe zostawi je u dozorcy. Do widzenia.

Do widzenia. Jan odetchn z ulg. Nie mia w tej chwili ochoty z nikim gada. Musia przygotowa si na nastpny dzie do pracy. Nie by pewien, czy ma jeszcze czyste koszule, wic poszed sprawdzi, czy jaka wisi na suszarce w azience. Okazao si, e nie, wic zajrza do kosza na pranie. Tak, tam byo ich sporo. C, moe zd wyschn przez noc. Nasypa proszku do komory w pralce i zacz adowa bben, kiedy w jego gowie odezwa si jaki ostrzegawczy brzczyk: Drzwi! Drzwi! Zamkne drzwi? Przekrcie zamek?. Obrci si gwatownie i wybieg, ale nie do przedpokoju, tylko do sypialni. Mapy nie byo na ku. Pobieg do kuchni. Nagle poczu, e co zimnego pojawio si w jego brzuchu. Na chwil go zamroczyo. Ale Mapa tam bya, siedziaa na stoku przy stole. Cae szczcie Przecie kto mg j ukra, mg j porwa! To co zimnego w jego brzuchu poruszyo si i nagle Jan zrozumia, e czy si jako z czarn rkojeci kuchennego noa, wyrastajc tu pod zagiciem jego koszuli, nieco z boku, niedaleko miednicy. N spoczywa w silnej mskiej doni. Jan zna t do, bo wczeniej widzia w niej brelok z kluczykami. Z niedowierzaniem popatrzy na Map. Na jej biao-burym pysku zagoci bardzo ludzki umiech. Jej jedyne oko byszczao. Przygldaa si z rozkosz, jak n obraca si, rozpruwajc Janowi jelita. I co teraz? zapyta facet od kluczykw, odpychajc od siebie omdlewajce ciao. Ogldae kiedy McGyvera? odpowiedziaa pytaniem na pytanie Mapa. Grzegorz Gajek Urodzony w 1987 roku, absolwent Kulturoznawstwa na UW, pisarz i pianista amator. Publikowa m.in. w Magazynie Fantastycznym, SFFiH i Esensji. Jeli chcecie przeczyta wicej, zajrzyjcie pod adres gajekgreg.pl

74

GRzEGORz GAjEK

www.zysk.com.pl

Polub nas na:

http://www.facebook.com/zyskiska

ukasz Henel Tajemnica domu Blochw


ilustracje: Krzysztof Trzaska
Za oknami zapada ju zmrok. Z jasnej kuchni dobiega natrtny oskot uderzajcych o siebie metalowych rondli, widocznie pani domu przygotowuje obfit kolacj. Skada si ona zwykle z serwowanej na wielkim pmisku potnej porcji grzanej kiebasy, biaego chleba, musztardy i mocno osodzonej czarnej herbaty. W salonie, przy wczonym telewizorze siedzi caa, lub te niecaa, zalenie od emocji i humoru rodzina. Czas rozciga si niczym lepki luz, wic gowa familii, Janusz Bloch, przerywa milczenie. Podobno chc krzy zdj w sejmie oznajmia. Na rkach trzyma dwumiesiczn Milen. Dziecko pi w najlepsze. Jakby waniejszych spraw nie byo mwi po chwili Zenek, jego syn. Przez moment pragnie doda co jeszcze, ale nic nie przychodzi mu do gowy. Temat umiera wic w zarodku i znw wszyscy milcz, wpatrzeni w Kocham ci Polsko. A Kuba zejdzie na d? pyta po chwili gospodarz. Pewnie znowu czas marnuje przy komputerze. Twarz Samanty, ony Kuby, pokrywa si rumiecem. Nie wie, co ma odpowiedzie, wic milczy. Jest to jednak milczenie pene treci: Tak, moe popeniam bd, wychodzc za Kub. Moe byam zbyt atwowierna, omami mnie tymi swoimi piknymi swkami. W zasadzie kocham go, ale no wanie, mimo najlepszych chci nie mog nie przyzna, e jest nieudacznikiem. Mwi co, e wydali mu opowiadanie w jakiej gazecie Fantazje beznamitny gos Blochowej dobiega z kuchni. Garnki stukaj nieustannie. Ciekawe ile... Cicho! huczy Zenek winie robi rejwach. Momentalnie wszyscy zastygaj i nasuchuj. Rzeczywicie, od strony chlewa sycha donone kwiki. Nie ulega wtpliwoci, e dzieje si tam co powanego. Przecie re dostay. Zaniepokojona pani domu pojawia si w salonie. Sama dawaam. Zenek wstaje powoli, peen szacunku do siebie samego i swojej roli. Jest wysoki, barczysty, twarz pokrywa mu dwudniowy zarost. Bez sowa kieruje si w stron przedpokoju. A ty gdzie? pyta Samanta. Sprawdzi id. Moe si kto po obejciu krci. Syszelicie, co si w Murowanej stao. Ca rodzin bandyci wyrnli, nawet dzieciakw nie oszczdzili. Potem chaup z dymem pucili. Gupi czy co protestuje Samanta. To nie wya. Moe by Kub wzi ze sob i we dwch obejdziecie podpowiada Blochowa. Jest ju jednak za pno, bo Zenek nie syszy, zamkn za sob drzwi. *** Jest zimno i ciemno, jednak bijce z okien domu wiata wydobywaj z mroku zarysy chlewa. Pola nikn w ciemnoci i jedynie wiatr zdaje si przypomina o tej rozlegej przestrzeni. Sucha, jak jaka szmata furkocze uporczywie. Uwizana na acuchu Fanta ujada wciekle, potgujc jeszcze podejrzenia Zenka. Idzie do mieszczcego si przy domu pomieszczenia gospodarczego i zabiera stamtd siekier oraz du latark. Cho nie usysza sw matki, to i jemu przez gow przemyka naturalna w tych okolicznociach myl, by zabra ze sob Kub. Wystarczy zaj na tyy, zadzwoni dzwonkiem.

76

UKASz hENEL

W sypialni na grze pali si wiato. Zenek jednak odrzuca t moliwo. Kuba to facet bez jaj, ciamajda, nie potrafiby skrzywdzi nawet kury, o czym wikszym nie wspominajc. Tylko by przeszkadza. Poza tym, nie lubi tego faceta. Uwid Samant na studiach. Na dodatek zaj z ni poow mieszkania na grze. W domu, do ktrego budowy nie przyoy nawet rki. Domu, ktry on wraz z ojcem wznosili przez upalne lata pustak po pustaku, kiedy soce lao si z nieba niczym roztopione szko. Nie cierpi rwnie jego gadulstwa, skadnych swek, miastowych zwyczajw. To, e Kuba zamyka si w sobie coraz bardziej i odzywa coraz mniej tylko go cieszy. Obchd postanawia rozpocz od lewej strony, wzdu chlewa, potem szopy, dotrze a do walcych si szklarni i wrci. Nagle zdaje sobie spraw z rzeczy na pozr oczywistej. Wychodzc, zostawi drzwi otwarte. Moe kto zamkn je za nim na klucz, a moe nie. Bd tu cay czas myli sobie w zasigu gosu, wic nie ma si czego ba. Jest ju przy chlewie, kiedy winie znw podnosz kwik. Wida wyczuwaj obcego. Zrobi to, co powinienem zrobi od samego pocztku myli spuszcz psa z acucha. Odwraca si i ju chce i w stron, z ktrej dobiega optacze ujadanie, kiedy w rosncych przy chlewie zarolach dostrzega jaki ruch. Kto tam jest. Ej, ty! krzyczy mocnym gosem, podnoszc w gr siekier, tak, by ewentualny intruz mg j zobaczy. Co ty za jeden? Sycha szelest lici. Jakby przesuwao si pomidzy nimi co olizgego. Zenek czuje, jak serce mu przypiesza. Walcz w nim dwa przeciwstawne impulsy. Jeden mwi, by si wycofa, drugi, wypracowany w wojsku by energicznie ruszy naprzd. W kocu strach zwycia. Normalnie poszedby i sprawdzi. Ale wie dobrze, co stao si w Murowanej. Nie wie natomiast, kto moe czai si w ciemnoci. Zawraca. *** Kuba zdejmuje okulary i przeciera zmczone oczy kciukami. Przez ostatnie kilka godzin by

w swoim wiecie. Pracuje nad opowiadaniem, ktrego akcja rozgrywa si w Egipcie. Nosi roboczy tytu Pan wiata. Mowa w nim o zagadkowym pbogu, ktry zosta rozszarpany przez niebiaskiego byka, nastpnie zstpi do krainy zmarych i zmartwychwsta po trzech dniach, eby ostatecznie odnie zwycistwo nad siami wiata podziemnego. Nie ma najmniejszej ochoty schodzi na d. Ale jeli tego nie zrobi, obraza gotowa. Zakada ciepy polar, bo eby zaj do teciw, trzeba wyj na dwr. Niechtnie zazi po drewnianych schodach i otwiera drzwi. Nagle cofa si przestraszony. Zdao mu si, e co przemkno po polu. Spoglda powtrnie w to samo miejsce, ale nie widzi niczego podejrzanego. Moe dlatego, e w ogle trudno co dostrzec. Blask padajcy z otwartych drzwi zamiera w zalegajcym pole biaym oparze. Dziwne, e nie wida wiate odlegych domw. Zawsze byszczay, niczym zimne ogniki gwiazd, ktre omykowo znalazy si zbyt blisko ziemi. Widocznie mga zakrywa wszystko. Jest tu kto? woa cicho. Odpowiada mu jedynie woda kapica w rynnie. Dla pewnoci zamyka drzwi kluczem i idzie wokoo domu. Wida powiat bijc z okna salonu. Pewnie wszyscy siedz ju przy zastawionym stole i czekaj tylko na niego. Obcy ludzie i coraz bardziej obca ona. *** Jest jedna rzecz, ktr Kuba uwielbia ponad miar, a s ni kobiety. Nie moe oderwa od nich wzroku. Zapach damskich perfum, szelest poczoch, stukanie obcasw dziaa na niego niczym narkotyk, niemal odbiera rozum. Wyobraa sobie, jakie s tam, pod ubraniem. Kiedy mieszka w miecie, oglda si za kad adniejsz dziewczyn, starajc si cign na siebie jej spojrzenie. Rzadko kiedy mu si to udawao. Mimo to, gdybymy przypadkiem dostrzegli Kub na ulicy, doszlibymy do wniosku, e niczego mu nie brakuje. Wszystko jest jak gdyby na swoim miejscu; prosty nos, usta, ciemne wosy, gboko osadzone oczy. Jest jednak tym

Tajemnica domu Blochw

77

typem mczyzny, w kontaktach z ktrym kobiety wybieraj przede wszystkim przyja. Nos zdaje si zbyt may, nie pasuje do reszty twarzy. Usta wskie, zacinite. Oczy adne, ciemne, ale jest w nich co szczurzego. Niepokj i wzrok jak gdyby skierowany do wewntrz samego siebie, a dziewczyny tego nie lubi. Porusza si niczym bocian, wznoszc wysoko nogi. A wic przyja. A jemu przecie nie o to chodzi. Kuba pragnie y peni ycia. Dlatego pierwszy raz do prostytutki poszed jakie dwa lata temu i spodobao mu si to bardzo. Mieszka w duym miecie i o podobne przygody nie byo trudno. Przez duszy czas mia nawet swoj ulubion pani, ktrej nie szczdzi pienidzy. Samant pozna na dyskotece. I chocia moe si to wyda dziwne, zakocha si. Poniewa, tak naprawd, w jednym ciele yje dwch Jakubw. Zakocha si Jakub Romantyk, ten, ktry w niedalekiej przyszoci chciaby mie dzieci, ten, ktry kupowa Samancie re i ktry lubi trzyma j za rk. Jakub Fantasta nadal ma szesnacie lat. Lubi dawa klapsy kurwom, oglda sprone filmiki w telefonie, podrywa

dziewczyny na czatach, a nade wszystko y peni ycia. Dlatego wanie, zaraz po przeprowadzeniu si do domu zgreda Blocha, Jakub Fantasta, w najwikszej tajemnicy przed caym wiatem, a take przed Jakubem Romantykiem (na ile to byo moliwe, nie zapominajmy, e s jedn i t sam osob) odpali komputer. Na prb sprawdzi w wyszukiwarce ogoszenia towarzyskie dziewczyn z pobliskich wsi, i naprawd nie rozczarowa si. *** Nastpnego dnia, z ranka, do salonu, w ktrym przy stole siedzi ju jej m, wpada Blochowa. Twarz ma blad z przejcia. winiaki kto ukatrupi. Jak ukatrupi? Janusz powoli zrywa si z krzesa (jeli to moliwe, eby zerwa si powoli, ale tak to wanie wyglda), nie wierzc wasnym uszom. No jak to jak? Rusz swj tusty tyek, to zobaczysz! Wszystkie zagryzione, pokotem le! Pdz przez plac zastawiony maszynami, na ktrych perl si krople rosy. Cho soce powinno wzej ju dawno, nadal panuje dziwna szarwka. Wokoo mga cieli si na polach. W powietrzu wilgo. Niebo szczelnie zasnute chmurami. Ile to ju dni trwa taka pogoda? Niemal nie sposb zliczy. W chlewie prawdziwa apokalipsa. Krew jest wszdzie, martwe zwierzta wpatruj si we wacicieli szeroko rozwartymi, niebieskimi lepiami. Niektre ryje rozciga co na ksztat umiechu c za przepysznego figla spata wam los, kto inny wybra godzin naszej mierci. Patrz! krzyczy Blochowa. Garda porozrywane maj, roztargane! Pada na kolana i gono pacze. Poblady Bloch azi tam i z powrotem, zupenie ogupiay. Wreszcie z ust wyrywa mu si gony okrzyk, ktry odbija si echem po szerokich polach: Kurwa ma! Oczy Blocha paaj dz znalezienia winnego. Jednak pierwsza rzecz, jak trzeba zrobi, to zawiadomi policj. Niech przyjad, sfotografuj, dokadnie wszystko spisz, eby potem nie byo

78

UKASz hENEL

kopotw z odszkodowaniem. Tak myli, cho przeczuwa, e kopoty z urzdnikami s jak choroby byy zawsze i bd nadal. Wraca do domu, ubiera si w czyst koszul i spodnie, a kiedy jest ju gotw, wsiada do auta i zapala silnik. Fanta przyglda mu si ze zdumieniem. Bloch nie egna si z on, nie mwi nic, ludzie ze wsi s oszczdni w sowach, za to ich czyny s konsekwentne. Trzeba schwyta winnego. Moe to Zawada, ten, co ma gospodarstwo pod lasem. Zazdrosny jest bardzo i porywczy w czynach. A moe... jakie dzikie zwierz? W to nie chce si Blochowi wierzy, chlew by zamknity, wilkw adnych nie ma w tej okolicy chyba ze sto lat. Silnik samochodu warczy, a ten dwik dziaa na chopa uspokajajco. Przez opuszczon od strony pasaera szyb do rodka wpada zimne powietrze. Paskudna pogoda mruczy sam do siebie. Mga wokoo, nic nie wida. Rzeczywicie, jedzie prawie na pami poln drog prowadzc do szosy. Pod koami auta niedugo powinien pojawi si asfalt. Mijaj minuty. Samochd porusza si wprawdzie powoli, ale nie a tak, szosa powinna ju dawno by. Pod koami pciarwki coraz to nowe kamienie, auto podskakuje na nich, trzsie. Wokoo biaa jak mleko mga, a nad nim oowiane niebo. Ki czort! Gospodarz ociera czoo rkawem. Mimo chodu perl si na nim krople potu. Czego tu nie moe zrozumie, co jest nie tak. Drogi nie mg zmyli, bo jest tylko jedna. Moe... skrci w pole i jedzie gdzie na przeaj? Zdaje mu si to niemoliwe. Postanawia zatrzyma pojazd, wysi i rozejrze si. Wyskakuje z samochodu i uwanie przyglda si drodze. Koleiny, odbity i zasuszony w bocie bienik opon utwierdzaj go w przekonaniu, e nie zabdzi. Rozglda si wokoo, ale jedyne, co dostrzega, to zarys smutnego, ogooconego z lici drzewa. Z ust wydobywaj mu si oboki pary. Co za zib, a przecie dopiero kocwka padziernika. Idzie przed siebie kilka krokw. W oguszajcej ciszy chrzst kamyczkw i mlaskanie bota jest bardzo wyrane. Moe podje bliej do drzewa myli sobie. Moe zdoaby je rozpozna,

skojarzy z miejscem. Samochd jest ju prawie niewidoczny, a drzewo nadal niewyrane. Nagle przez chwil zdaje mu si, e dostrzega we mgle jaki ciemny, suncy po ziemi ksztat. W tym ruchu jest co obrzydliwego, pezajcego, ale zarazem celowego. W normalnych okolicznociach nie przestraszyby si. Tupnby nog, zakl gono, rzuci kamieniem. Ale nie teraz, nie tutaj, nie pord tej zimnej, wszechobecnej mgy. Cofa si powoli, po cichu, serce wali mu jak motem. Ma nadziej, e to co go nie zauwayo. *** Wrmy jeszcze na moment do Samanty, ktr zostawilimy w chwili, gdy zerwaa si wczoraj wieczorem z miejsca, by powstrzyma Zenka przed wyjciem na dwr. Gdybymy nie poznali jej bliej, doszlibymy do wniosku, e to zwyka, kochajca siostra. I w pewnym sensie mielibymy racj, bo muskularny i przystojny brat z pewnoci nie jest obojtny jej sercu. Milena w rzeczywistoci jest jego dzieckiem, cho Kuba oczywicie nie ma o tym pojcia. Na pewno jestecie zaskoczeni i chcecie wiedzie, jak do tego doszo. Historia jest w zasadzie banalna i obrzydliwa zarazem. Zaczo si to wiele lat temu, by upalny lipiec, wszyscy pracowali na polu. Warkota traktor, milczay zmczone gorcem ptaki, ktrych zreszt na polu zwykle i tak byo mao, no chyba, e odbyway si zasiewy. Wszyscy trwali przygici wp robot, zwyk, mozoln. Kiedy Samanta chtniej ni teraz pomagaa podczas takich prac, cho prawd jest, e nigdy si do nich nie palia. Wtedy, z powodu wakacji, po prostu zagnano j do roboty. Tamtego dnia czua na sobie natarczywe spojrzenia Zenka, wzrok, ktry ju troch znaa i potrafia rozpoznawa. Brat co chwila spoglda na jej opalone letnim socem smuke nogi, zerka na bujne piersi, falujce podczas energicznych ruchw rkami. Wreszcie umiechn si do niej najbardziej oblenym umiechem, jaki mona sobie wyobrazi. Wyraa on wszystko to, czego jego prosta i kanciasta twarz oraz bezmylne oczy nigdy nie potrafiyby przekaza. Odpowiedziaa mu umiechem.

Tajemnica domu Blochw

79

Tamtej nocy, gdy po upalnym dniu rozszalaa si straszliwa burza, przyszed do niej na gr i cho na pocztku si opieraa, dosta to, czego pragn. Po raz pierwszy, ale nie ostatni. *** Stary Bloch sam nie wie, co ma o tym wszystkim myle. Strach opanowa go zupenie. Zdaje mu si, e co sobie przypomina, co, co sprawia, e lk wdziera si w zakamarki jego ciaa. Wiedziaby, co to jest, gdyby nie ta przeklta mga, ktra zakrywa wszystko, nie pozwala skupi myli. Zawraca samochd, cay czas obserwujc mg i majc uczucie, e ona obserwuje jego. Puszcza sprzgo i nagle zdaje mu si, e na dachu samochodu co jest. Sycha ciche trzeszczenie blachy i obrzydliwy odgos ocierania si o metal czego lepkiego i liskiego. Wdusza gaz do dechy i pdzi niemal na olep, starajc si trzyma kolein. Po kilku minutach nagle pojawia si brama wjazdowa. Pojazd wtacza si na podwrze. Przed domem, trzymajc w rkach cierk, stoi jego ona. Gdzie ty by tyle czasu! woa. Ju si ciemnia. Babo, co ty pleciesz. Janusz wyskakuje z wozu, zerka z przestrachem na dach, ale nie ma na nim niczego ani nikogo. Wida mu si zdawao. P godziny moe mnie nie byo! Gupi czy co? Na policj e chocia pojecha? Nie. Jak nie? Nie trafiem. Zagubiem si we mgle. Wytumaczenie jest tak dziwne, a zarazem jego twarz tak powana i smutna, e baba otwiera usta, ale nic ju nie mwi. Jaki nieoczekiwany strach ciska jej gardo. *** W salonie siedzi caa rodzina. Wszyscy milcz, ale kady o czym myli. Zenek o Kubie. Jaka ukryta myl stara si wydosta na powierzchni. Czy co podobnego ju si kiedy zdarzyo? Wysila umys. Ale pami podsuwa mu wci ta-

kie same obrazy mg zalegajc pola, zarysy niewyranych drzew, ledwie widocznego ptaka koujcego na niebie. Mimo to ma wraenie, e zna t histori tak, jakby gdzie ju j zasysza. Jedno jest pewne pki Kuby nie byo, wszystko szo dobrze. Zerka na niego z nienawici. Bloch i jego ona myl w zasadzie to samo, jakby jechali na niewidzialnym tandemie. Kalkuluj szkody, przeliczaj ewentualne odszkodowania, szukaj w mylach winnego. Samanta ze skupieniem oglda paznokcie, martwi si o siebie, ma uczucie, e traci najlepsze lata ycia, uwiziona na zabitej dechami pipidwce. Te milczce rozwaania przerywa nagle gony okrzyk Kuby. Kto tam jest! Co jest, gdzie? Tam, przy szklarniach! Wszyscy rzucaj si do okna. We mgle wida ponur posta w czarnej szacie. Wysoki mczyzna trzyma w rce tajemniczy artefakt, przypominajcy rdk zakoczon czym metalowym. Czowiek ten wykonuje tajemnicze gesty i zdaje si co mwi. Jasna cholera! Czarownik jaki! Wszyscy wybiegaj na zewntrz, z hukiem trzaskajc drzwiami. Tylko Kuba drepcze z tyu. Nie wierzy w czarownikw. Co za jeden? huczy Zenek tubalnie. Won! Mczyzna wydaje si zaskoczony, spoglda na nich, milczy. Zenek bierze to za wyzwanie i zaczepk. Po historii z chlewem jest wcieky, dlatego apie za kamie i ciska nim w cudaka. Won! Won z mojej ziemi! Kamie uderza mczyzn w nog, wida, e Zenek odnis zwycistwo, bo na jego twarzy zaczyna malowa si strach. Wycofuje si pospiesznie, znika we mgle. ebymy ci tu wicej nie widzieli! krzyczy Blochowa. Trzeba byo go zapa i wypyta, czemu si tu krci mwi niezadowolony z przebiegu akcji Janusz. Moe to ten cudak winiaki powybija. Lecie za nim? Zenek jest podekscytowany. Zostaw. Mga straszna, zagubi si mona odpowiada Samanta. ***

80

UKASz hENEL

Jednak kilka godzin pniej to wanie Samanta, po ktrej nikt by si tego nie spodziewa, podejmuje prb wydostania si z domu. Po cichu wymyka si do przedpokoju. Domownicy zajci s sob, wykonuj zwyke codzienne czynnoci, jakby starajc si na si zapomnie o niezwykoci sytuacji. Stary Bloch przekada z miejsca na miejsce rupiecie w kotowni. Sycha dobiegajce z niej szuranie drewnianych skrzynek. Blochowa urzduje w kuchni, ubija miso tuczkiem. Kuba gdzie si zaszy, pewnie na grze, pisze te swoje dyrdymay. Zenek tymczasem oglda mecz. Samanta zakada kurtk i starajc si nie narobi haasu, wychodzi na zewntrz. W rce trzyma kompas, ktry kupili kiedy z Kub w sklepie turystycznym. Zdaje si jej, e to wietny pomys. Nie rozumie mgy, nie pojmuje, czym ona jest. Ale chce znale si jak najdalej od domu i wszystkich jego mieszkacw. Na pocztku trzyma si drogi prowadzcej z gospodarstwa. Sprawa jest prostsza, ni si wydawao. Iga pokazuje na pnoc, wystarczy trzyma si cay czas tego kierunku. Nie ma moliwoci, eby nie doj do szosy. A stamtd atwo dotrze do miasta, chociaby autostopem. Dziwne, e nikt oprcz niej na to nie wpad. Droga skrca w lewo. Samanta jednak decyduje si i na przeaj. Pamita, e droga nie zaprowadzia jej ojca do szosy. Wic moe co stao si z drog; moe to, co wydaje si drog, jest w istocie wszechobecnymi o tej porze botnistymi koleinami, ktre atwo mog zaprowadzi na manowce. Postanawia trzyma si wskaza kompasu. Idzie cay czas przed siebie, zatrzymuje si i wyta such. Od strony szosy powinien przecie od czasu do czasu dobiega szum przejedajcych aut. Zamiast tego jednak we mgle wida jaki ksztat. Dziewczyna wstrzymuje oddech. Kto idzie w jej kierunku. Kroki s ciche. Po chwili tu przed ni pojawia si moe dziesicioletnie dziecko. Na plecach ma tornister. Samanta jest uratowana. Dziecko z pewnoci wraca ze szkoy, pokae jej drog do swojego domu. Mogaby wezwa policj, stra poarn i kogo tam jeszcze... Powiedzie o domu, ktry

stoi uwiziony pord mgy. Ale jednoczenie wcale nie ma ochoty tego zrobi. Jeli Ruscy odpalili jak bomb lub stao si co rwnie dziwnego, co spowodowao, e mieszkacom domu grozi koniec alleluja. W niepojty sposb zostaaby wyzwolona ze swojego jarzma, mogaby raz na zawsze zmy z siebie brudne spojrzenia Zenka, zapomnie o caej sprawie, pojecha do duego miasta. Ma przecie pienidze odoone na koncie. Mogaby zapomnie o rodzicach-zgredach i o wszechobecnym zapachu nawozu; mogaby zamieszka gdzie na stancji, pozna bogatego ma. Nadal jest przecie pikna. Dziecko wpatruje si w ni bez sowa z otwartymi ustami. Posuchaj... dziecko... Samanta podbiega do niego i apie za rami. Poka mi zaraz, gdzie jest droga, rozumiesz? Poka mi, gdzie jest twj dom. Chopiec jednak jest przeraony. Wyrywa si. Widocznie przestraszy si dziewczyny, ktra nagle pojawia si pord mgy, w szczerym polu. Szarpie si i wyrywa jak schwytane w potrzask zwierz. Uspokj si! Uspokj si, kurwa! wrzeszczy Samanta. Policzkuje chopca, chcc przywie go do opamitania. Boi si, e dziecko ucieknie. Lakierowane paznokcie zostawiaj na jego policzkach dugie, krwawe smugi. Nagle dzieciak gryzie j w rk. Samanta odskakuje, puszcza go na moment. Chopiec rzuca si do panicznej ucieczki. Przez chwil sycha tupot jego butw. Samancie zbiera si na pacz. zy ciekaj jej po twarzy. Gupi bachor! Jakie gupie s te wsiowe dzieciaki, jakie dzikie i strachliwe! Idzie w stron, w ktr ucieko dziecko. Po drodze znajduje porzucony tornister. Musia ucieka w stron domu, postanawia poda jego tropem. Droga, ktr idzie, to kolejne botniste koleiny. Siga do kieszeni, ale ta jest pusta. Przeklina pod nosem. Widocznie podczas szamotaniny kompas wypad. Nie ma sensu wraca i szuka. Mogaby pobdzi cakowicie. Stara si trzyma drogi. Ta rozwidla si kilkukrotnie; w kocu Samanta dostrzega zarysy jakich budynkw. Po chwili chd ciska jej serce. Rozpoznaje rodzinny dom.

Tajemnica domu Blochw

81

*** Telefon milczy. Co dziwnego dzieje si z telewizorem, obraz niey, oddala si, zanika. Komrki pozbawione s zasigu. O 19.30 rozpoczynaj si wiadomoci, ale, ku zdumieniu domownikw, s to informacje sprzed kilku dni. Gos prowadzcego zdaje si dobiega jakby z oddali, zwielokrotniony przez echo, mimo e odbiornik nastawiono na maksimum. Wreszcie gospodarz siga po pilot i wycza telewizor. W salonie zalega cisza. Bloch, jego ona, Zenek, Samanta i Kuba siedz bezradni. Nawet maa Milena nie pi ani nie pacze, tylko ley, wpatrujc si swoimi wodnistoniebieskimi oczkami w sufit. Sprbujcie wczy radio proponuje Kuba. Radio trzeba znale, bo jest gdzie porzucone w przedpokoju. Blochowej szukanie jednak zdaje si sprawia przyjemno. Jakby celowo robi przy tym sporo haasu. Wszystko lepsze jest ni cisza i bezczynno. Radio dziaa, szumi, ale nie sposb znale adnej konkretnej stacji. Gdzie na granicy percepcji i domysu sycha dziwaczne recytacje i nic nie znaczce sowa: Norren... reffycull... niakk... Pniej i to zanika. Trzeba i mwi Kuba martwym gosem. Dokd chcesz i, jak tu mga wokoo szepcze Samanta. Wpatruje si jak zahipnotyzowana w poamane i brudne od ziemi czerwone paznokcie. Po raz pierwszy tak naprawd martwi si o Kub. Ale martwi si przede wszystkim o siebie. Czy istnieje wyjcie z puapki? Najgorsze, e w pewien sposb Samanta przeczuwa odpowied na to pytanie. Przed siebie. Trzeba i przed siebie, a dotrze si do lasu albo do szosy, albo do jeziorka. Stamtd ju bdzie atwiej. Nagle sycha szelest, tu pod oknem. Opuci rolety! krzyczy Zenek i sam rzuca si do linki. Rozlega si turkotanie. Ale rwnoczenie z sypialni sycha dwik wybijanej szyby. Matka i crka piszcz. Dziecko za-

czyna gono paka. Janusz biegnie do kuchni, apie za tasak do misa i pdzi do sypialni. Nikt by nie pomyla, e ten potny mczyzna jest w stanie biec a tak szybko. W sypialni okno wybite, a na pododze wrd odamkw szka porusza si czarny ksztat, peznie, potem byskawicznie rzuca si na Blocha, ten jednak w por uderza tasakiem. Wali na olep, jak szalony, jaka ciecz rozbryzguje si na boki, co mokrego, galaretowatego przylega do jego twarzy. Tasak jednak ani na chwil nie przestaje wznosi si i opada. Wreszcie obrzydliwy, przypominajcy czowieka stwr nieruchomieje. Gospodarz ma teraz tylko jeden cel. Zamkn antywamaniow rolet. Nie jest to atwe, bo w rozbitym oknie pojawiaj si kolejne donie, poczerniae, naruszone zgnilizn. Przebieraj palcami, jakby poszukujc czego gorczkowo. Sycha gwar, pacze i szlochania, od ktrych cierpnie skra. Janusz uderza tasakiem, odrbuje rce. Nie sycha krzykw blu, tylko to przeraliwe, nieustanne zawodzenie. Zabezpiecza okno. wity Boe, ratuj nas! szepcze sinymi ze strachu wargami. Na sztywnych nogach idzie do salonu. Jednak zamiast rodziny widzi przy stole syna Zawady, Janka. Jego sina twarz rozciga si w upiornym grymasie. Wida, e samochd z potworn si uderzy w rower. Po co tu przyszed! Wyno si! wrzeszczy Bloch. Id precz! Zostawie mnie. yem jeszcze. Zostawilicie mnie, ty i ta tusta winia, ebym kona w rowie. Gwno, a nie ye. Byby rolin do koca ycia. Nawet by ojcu na roli nie pomg. Co zaczyna w nim jednak pka. To trwa ju tak dugo... Nie moglimy inaczej, nie rozumiesz? Poszlibymy do wizienia. Co z gospodark? Co ze wszystkim? Zamierza si tasakiem, po chwili jednak upuszcza go z brzkiem na ziemi. Po chwili szepcze: Wybacz mi... Tu nie ma wybaczenia. Tam na grze tak, ale nie tutaj gos Janka brzmi, jakby dobiega z oddali.

82

UKASz hENEL

Tajemnica domu Blochw

83

Ganie wiato i ciemno spowija cay dom nieprzeniknionym caunem. Sycha w niej krzyki, ktrych nie sposb opisa. *** Jak si wybiera do nawiedzonego domu, to trzeba wzi latark i krzy autorytatywnie stwierdza Damian. Ma pitnacie lat, jest silny, wysportowany i odwany. Te cechy wystarcz, by zosta szkolnym prowodyrem. Latark oczywicie wzi ze sob, o krzyu wspomina jedynie po to, by zrobi wraenie na Zuzie i Jarku. Id przez pola, pokryte lekkim szronem. Zapa przymrozek, pierwszy w tym roku. Puste pola skrz si, odbijajc wiato ksiyca. Snop wiata bdzcy pod ich nogami wydaje si may i bezradny. Skd niby wiesz, e tam straszy? pyta Zuza. Jest jej zimno, przede wszystkim zimno. Chciaaby ju wrci, ale nie chce wyj na strachaj. Ludzie mwi. Ca rodzin wymordowali. Drugi przypadek po Murowanej. Raz ksidz tam poszed, to podobno straszne rzeczy si wyprawiay. Drzwi trzaskay same, a w ksidza kamienie leciay. Wanie podobno nie tak byo. Pucuowaty Jarek ledwie zbiera si na odwag, eby zaprotestowa. Podobno tak tylko na pocztku gadali. Gazem si wszyscy potruli. Ju rok prawie mija. Mniej wicej o tej porze si to stao. Ludzie mwi Damian nie przejmuje si sprostowaniami. Wczu si w rol i nastraszanie modszej o rok Zuzy oraz gamoniowatego, rwnie modszego Jarka sprawia mu przyjemno. Ludzie mwi, e oni tam s, cay czas. Rozumiecie? Tak jakby nic si nie zmienio. Podobno kto poszed pod dom noc i zobaczy ich przez okno, wszystkich, jak siedz i ogldaj telewizj. Nie wiedz, e s ju w piekle. Gupie gadanie mwi Zuza. Ju go wida. Gospodarstwo stoi pord paskiego krajobrazu. Nie wydaje si grony, jest tylko po prostu nieskoczenie smutny. Moe dlatego, e wyglda tak banalnie. Nie sposb uwierzy, e taki dom moe by zupenie pusty, e nie ma w nim adnych dzieci, dziadkw ani modego maestwa. Mga wznosi si znad pl i powoli spowija dzieci. Te id jednak dalej, przed siebie, jak gdy-

by przycigane niewidzialnym magnesem. Spjrzcie mwi Zuza, a jej gos brzmi niczym ciche tchnienie wiatru. Trudno powiedzie, czy to jedynie upiorna gra ksiycowego wiata, ale zdaje si, e w oknie opuszczonego domu, na parterze, wida sin powiat, zupenie jakby kto oglda telewizj. Ja nie id dalej szepcze Jarek spierzchymi wargami. Gupi stwierdza Damian. Stacie tu, gdzie ja. Nastolatki speniaj polecenie i rzeczywicie, widz, e due okno na parterze zieje zupen czerni. Nie pkajcie teraz, kiedy jestemy ju na miejscu namawia Damian. Obchodz dom dookoa. Tak, z ca pewnoci sina powiata bya zudzeniem. Damian prbuje ostentacyjnie pogwizdywa, ale szybko rezygnuje. Zdobywa si jednak na odwag, by przyoy rce do szyby i zajrze do wntrza. Niewiele wida, ale mona si upewni, e sprzty wyniesiono i budynek stoi pusty. Nie ma tu wic adnych Blochw, a wszystko to tylko gupie gadanie ludzi. Idc, napotykaj drzwi. O dziwo s otwarte. Wchodzimy? pyta Damian. Ale tylko na chwil. I zaraz wyjdziemy, dobrze? upewnia si Zuza. Syszy, e od pewnego czasu co zgrzyta. Prawdopodobnie s to niedomknite drzwi od stodoy. Jasne. Wejdziemy i wyjdziemy. Czujecie, co bdzie, jak powiemy w szkole, e weszlimy do domu Blochw? Najlepiej by byo, gdybymy znaleli co w rodku. Jaki dowd, e faktycznie tu bylimy, bo nam nie uwierz zauwaa przytomnie Jarek. W rodku jest prawie zupenie ciemno. Czu lekki zapach stchlizny, a drewniana podoga skrzypi pod nogami. Tu i wdzie walaj si jakie szmaty, kartony, ale nic, co mona by uzna za pamitk. Jedna latarka to troch mao zauwaa Zuza. Mam jeszcze to. Damian wyciga z kieszeni kurtki wieczk. Zapala j zapalniczk i wrcza dziewczynce. wiato wiecy sprawia, e cienie, dotd nieruchome, zdaj si oywa. Spjrzcie tutaj mwi Jarek jakie kartki, cae zadrukowane. Co tam pisze? Damian nachyla si zaciekawiony.

84

UKASz hENEL

Nic takiego... najpierw... co jakby notatki... Wzmianki o Panu wiatoci pojawiaj si w wielu starodawnych opowieciach. Niektrzy sdzili, e zosta on poczty ze zwizku kobiety z anioem. Inni znw twierdzili, i widzieli, jak spada z nieba niczym gwiazda. A na drugiej stronie? Na drugiej stronie Jarek odwraca kartk dugopisem jest napisane... jest napisane... WSZYSCY JESTEMY TU UWIZIENI. W tym momencie rozlegaj si gone kroki na pitrze, jakby kto energicznie schodzi na d po drewnianych schodach. Pryskamy! krzyczy Damian, ktrego caa pewno siebie ulotnia si jak powietrze z przebitego balonu. apie za rk Zuz i cignie j za sob. Za nimi pdzi Jarek. Nie ogldaj si za siebie i uciekaj na przeaj, byle dalej od przekltego domu. Nie jest atwo biec przez pole, dlatego Zuza potyka si, upada, wstaje i pdzi znowu. W pewnym momencie uwiadamia sobie, e co zgubia. Odwraca si, a blask ognia widoczny w jednym z okien przynosi odpowied. W wietle pomieni wida kilka postaci, ktre stoj nieruchomo przed domem. Ale dzieje si co jeszcze. Przez gow Zuzy przemyka myl, e nagle odpalono fajerwerki lub e z nieba spada niespotykanych rozmiarw meteoryt. Dzieci doznaj nagle dziwnego uczucia, jakby biegy w miejscu. wiato wypenia ca okolic, jak przy wybuchu adunku jdrowego. W tym olepiajcym wietle wida jak posta. Pniej dzieci bardzo niechtnie wracay do tamtego momentu. Szczerze mwic, z czasem w ogle wycofay si z tego wanie fragmentu relacji, a stao si to po dugich badaniach, jakim poddawaa je komisja zoona z psychiat-

ry, psychologa i pracownika socjalnego. Nie bez znaczenia byy rwnie sowa, jakie kade z nich usyszao od ksidza podczas spowiedzi. Tylko dwoje z nich zobaczyo posta. Jarek mwi o wietle i cieple. Opowiaday, e syszay gos, ale nie by to taki gos, jakim mwi inni, ale ze rodka, tak jakbymy to sami myleli, ale myleli bardzo gono. Zuza usyszaa: [Id, bo jest tam kto, kto mnie woa]. Damian usysza: [Jest tam kto, kto woa moje imi]. Jarek usysza: [Przyszedem, poniewa musz kogo zabra]. Potem wiato przeszo przez nie i zaniko. *** Rnie si potem o tej sprawie mwio. Podobno, gdy spon dom, Blochowie wreszcie odeszli na dobre. Nadal jednak s tacy, ktrzy powiadaj, e jesieni, gdy na pola wypeza mga wida, jak stary Bloch jedzi swoim samochodem, poszukujc wyjcia z pieka. Tak to histori zasyszaem i myl, e jest w niej jaka cz prawdy. Aha jeszcze jedno zdarzenie, pozornie bez zwizku. Po tym, jak spon przeklty dom, na rozdrou znaleziono malutkie dziecko. Czasem, gdy nie mog zasn, zastanawiam si, czy moga to by Milenka, ktra przecie nie bya niczemu winna. Jest jeszcze co. Coraz czciej, gdy budz si rano, nie pamitam zbyt dobrze wydarze z poprzednich dni. Za to moje sny pene s listopadowych pl i szarego nieba. Moe jeli pieko istnieje, znajduje si znacznie bliej, ni mylimy. Moe wanie tam znajduje si rwnie ratunek. ukasz Henel Jest absolwentem filozofii. Fascynacja przyrod, lasem, malowniczymi terenami wojewdztwa lubuskiego oraz niewyjanionymi zjawiskami zaowocowaa powieci Szkaratny blask, ktra ukae si w biecym roku nakadem wydawnictwa Zysk i S-ka. Obecnie pracuje nad kolejn powieci, ktrej akcja rozgrywa si w okolicach Poznania.

Tajemnica domu Blochw

85

Marianna Stelmach
Galeria
Marianna Stelmach
Digital Paintingiem zainteresowaam si w 2009 roku. Wczeniej zdarzao mi si tworzy metodami tradycyjnymi, ale adna z nich mnie tak bardzo nie wcigna. Nie lubi rysowa tego co realne, co ju istnieje, co mona sfotografowa. Nudzi mnie kopiowanie rzeczywistoci. Chc uzewntrznia to, co mam w gowie. To, czego nikt nie bdzie mg zobaczy, dopki tego nie narysuj z czego wychodz zazwyczaj dziwaczne, lekko turpistyczne istoty. Staram si rysowa podwiadomie. Nie zastanawia nad kadym elementem, nie ogranicza logicznym myleniem. Po stworzeniu obrazu lubi analizowa, co skd si wzio i domyla, jakie sytuacje mogy mie wpyw na powstanie danej pracy. Moje prace mona zobaczy na: http://www.facebook.com/MariannaStelmachVuzel http://vuzel.deviantart.com/ h t t p : / / w w w. g u r u p a . p l / m a r i a n n a stelmach,36,sprzedajacy

86

MARIANNA STELMACh

Galeria

87

88

MARIANNA STELMACh

Galeria

89

90

MARIANNA STELMACh

Galeria

91

92

MARIANNA STELMACh

Galeria

93

94

MARIANNA STELMACh

Galeria

95

96

MARIANNA STELMACh

Galeria

97

Kcik Wujka Zo
Oskar Jach
WUJEK ZO aka Oskar Jach.
Urodzony w latach osiemdziesitych i mieszkajcy od zawsze w Krakowie, optymistycznie nastawiony do ycia poeracz literatury. Uzaleniony do granic wytrzymaoci od kofeiny, nikotyny i filmw porno, mionik horrorw (szczeglnie z lat 80. i 90.). Meloman ze saboci do cikich brzmie i Franka Sinatry. Lubi czekolad (dawkowanie wskazane: dwie tabliczki naraz) i placki ziemniaczane z sosem myliwskim. Za te ostatnie przehandlowa w 1998 roku kolekcj alabastrowych pieskw i wiartk duszy.

Czy wiesz, e...?


Tim Burton nie jest zwizany wycznie ze wiatem filmu. Napisa rwnie zbir opowiada pod tytuem The Melancholy Death of Oyster Boy & Other Stories. Graham Masterton jego ona jest polskiego pochodzenia. Freddy Krueger posta znana z serii ksiek i filmw pod tytuem Koszmar z ulicy Wizw wystpia rwnie w komiksie zatytuowanym Freddy vs Jason Vs Ash. Freddy walczy w nim z dwiema innymi ikonami wiata horroru Jasonem z serii Friday the 13th oraz Ashem, bohaterem cyklu Evil Dead. tak niezwyk, by wykreowa kilkadziesit krtkich, acz maksymalnie treciwych opowiada. Kade z nich to tak zwane drabble, czyli utwr liczcy dokadnie sto sw. Czyta si je przyjemnie zarwno przy porannej kawie, jak i do poduszki, a kady kolejny zaskakuje nieco bardziej od poprzedniego. Utwory s przesiknite surrealizmem i abstrakcj niekiedy tak bardzo, e czytelnik zastanawia si, co musi dzia si we wntrzu gowy autora. Forma, w jakiej podano opowiadania, nie kademu moe przypa do gustu, bowiem zmusza do uywania wyobrani dziesi razy czciej ni w przypadku normalnych tekstw. Niezalenie od ostatecznej opinii, ktr kady powinien wyrobi sobie we wasnym zakresie, warto zapozna si z t pozycj i chocia na chwil przenie si w krain makabry.

Warto przeczyta!
Rafa Kuleta Krtkie dni i noce Wydawca: Novae Res, 2011 Format: 148x195 mm Liczba stron: 360 ISBN: 978-83-7722-172-3 Krtkie dni i noce Rafaa Kulety to podr po najmroczniejszych zakamarkach ludzkiej, a niekiedy i nieludzkiej jani. Bardzo mio stwierdzi, e rodzimy autor posiada wyobrani

98

OSKAR jACh

Kcik Wujka zo

99

Z ksiki na ekran #2
PATRICK SENECAL OKO ZA OKO vs. DANIEL GROU 7 DNI Dzisiejsze porwnanie dotyczy ksiki i filmu, ktre nie s tak do koca horrorami, ale tematyka i brutalno tak ksiki, jak i filmu stawia je wysoko na skali groteski. Mowa tutaj o powieci autorstwa Patricka Senecala pod tytuem Oko za oko. W 2010 roku kanadyjski reyser, Daniel Grou, podj si jej ekranizacji, ktra w Polsce znana jest jako 7 dni (w oryginale 7 jours du Talion, Les). Ksika opowiada o tragedii i okruciestwie. Jest to historia rodziny, ktrej spokoj-

ne i dostatnie ycie rozsypuje si w drzazgi w dniu, gdy brutalnie zgwacona i zamordowana zostaje jej najmodsza czonkini omioletnia crka. Bardzo szybko udaje si zapa sprawc, ktry przyznaje si do winy. To jednak jest zaledwie pocztkiem prawdziwej makabry. Ojciec dziecka, z zawodu chirurg, nie mogc pogodzi si z perspektyw niskiego wyroku, jaki zawis nad morderc, postanawia wzi sprawy w swoje rce. Uprowadza zatem oprawc i ogasza oficjalnie poprzez media, e zamierza przez siedem dni torturowa go i okalecza, nastpnie zabi i odda si w rce policji. Tyle tytuem wstpu. Autor zabiera nas w podr pokazujc to, co dzieje si w gowie skrzywdzonego ojca. Pozwala nam zjeda w d po spirali szalestwa razem z gwnym bohaterem. Zostawia do naszego wycznego przemylenia wszystkie

100

OSKAR jACh

moralne dylematy, jakie chirurg przeywa, a take ocen tego, czy jego postpowanie naley pochwali czy zgani. Ksika obfituje w brutalne opisy i zostawia wyobrani ogromne pole do popisu. Nie zdradzajc zbyt duo, napisz tylko, e nie przypadkiem protagonista jest chirurgiem, ktry posiada wietn umiejtno operowania skalpelem. Gdybym mia podsumowa t ksik, powiedziabym, e polecam j caym sercem jako przykad mao znanego w Polsce autora, ktry dorwnuje talentem pisarskim najlepszym przedstawicielom literatury grozy. Wiecie ju w piguce, o czym traktuje ksika, czas zatem przybliy nieco ekranizacj. Na wstpie zaznacz, e jest to bardzo dobra produkcja. Na pocztku troch moe razi jzyk inny ni angielski, do ktrego wikszo z nas przywyka, ale po paru minutach przestaje to mie znaczenie. Wspomniaem ju, e film jest naprawd dobry. Ale tylko jako film. Jako ekranizacja ocenibym go ju jedno oczko niej. Gdybym podszed do niego bez wczeniejszego kontaktu z ksik, to zachwyt byby wikszy. Do jego obejrzenia nakonia mnie jednak lektura papierowej wersji. I tutaj zaczynaj si lekkie schody, poniewa w stosunku do oryginau pozmieniano naprawd du ilo detali. Od pierwszych minut moemy dostrzec, e ekranizacja idzie sobie swoj drog blisko, ale zarazem gdzie obok ksiki. Wany w powieci motyw rowej wstki, tutaj jest sprowadzony do jednej czy dwch scen, w ktrych pojawia si ona na ekranie. W dodatku nie jest ona rowa, a niebieska. Dziecko w filmie ginie, poniewa ojciec by zbyt zmczony, by roznosi z ni zaproszenia, podczas gdy w ksice jest troch inaczej; dom, w ktrym dokonuje si zemsta, w ekranizacji jest lokacj, gdzie gwny bohater si wamuje, w tekcie z kolei jest to posiado jednego z jego przyjaci. Tego typu drobiazgi mona by byo wymienia jeden po drugim. Patrzc na to zupenie uczciwie, musz oceni produkcj z perspektywy zarwno

osoby, ktra ksik czytaa, jak i kogo, kto jedynie obejrza film. W pierwszym przypadku w mojej opinii film jest dobry. Nie jest wiern w stu procentach ekranizacj, a zmienione fakty, bohaterowie czy sceny s do wyapania na kadym kroku. Powoduje to czste wdrwki umysu do zdania: ale w ksice byo inaczej, o dziwo nie przeszkadza jednak w zaangaowaniu si w histori prezentowan na ekranie. Postacie s dobrze zarysowane, oddaj swoje emocje bardzo wiarygodnie, a historia jest spjna i trzymajca w napiciu a do samego finau (sami przekonajcie si, czy jest wierny oryginaowi). Moim zdaniem jednak jeszcze lepiej jest podej do filmu paradoksalnie bez wczeniejszej znajomoci ksiki. Dlaczego? Ano wanie z powodu owych rnic jeli nie czytalimy jeszcze oryginau, to wspomniane wczeniej niezgodnoci nie bd nas odcigay od akcji przez prby porwnania z ksik, a co za tym idzie poziom skupienia na filmie bdzie znacznie wikszy. Okae si wtedy, e mamy do czynienia z jednym z lepiej zrealizowanych i przemylanych thrillerw. Powinno to nakoni wtedy potencjalnego czytelnika do zakupu i lektury powieci, w ktrej ta doskonaa i pena kontrowersji moralnych historia przedstawiona jest jeszcze bardziej szczegowo. Moe si wtedy okaza, e przy przygrywajcym gdzie w tle Callenish Circle i ich utworem Schwarze Licht na lekturze upynie nam czas a do witu. No wic? Ksika czy film? Jaki zatem mog wystawi werdykt ostateczny? C, opowiem si po stronie ksiki, ale jedynie dlatego, e jest znacznie bogatsza i peniejsza od ekranizacji. Film jednak gorco polecam, poniewa niewiele ustpuje w klasie swojemu ksikowemu pierwowzorowi. Jeli dodatkowo przymkniemy oko na wyrane rnice w stosunku do oryginau, to po lekturze doskonaej powieci mamy przed sob jeszcze kolejne minuty wspaniaego, zmuszajcego do przemyle seansu filmowego.

Kcik Wujka zo

101

I tak oto nadeszy cieplejsze dni. Mrz odszed w zapomnienie, a dni stay si dusze :-) Mimo wszystko jednak w te dni nie mona zapomnie o codziennej dawce humoru, std te wanie QFun w wydaniu wiosennym. Mamy nadziej, e te kilka stron Was rozluni oraz skoni do miechu. Tym samym zachcamy wszystkich do nadsyania swoich propozycji do dziau QFun (wszelkie obrazki, dowcipy oraz oglnie wszystko, co ma zwizek z kategori FUN) na adres e-mail: pablo@qfant.pl. Ahoj!

Zota Myl
Bg stworzy czowieka, bo rozczarowa si map. Z dalszych eksperymentw zrezygnowa - Mark Twain

102

QFUN

Autentyki, czyli i tak pomylisz, e kto to wymyli :)


Sawna wypowied Edwarda Gierka: Stalimy ju nad przepaci ale uczynilimy znaczcy krok naprzd. Rozmowa ze znajomym, wpominanie dawnych czasow, IV RP. hmm, pamietam, jak sie giertych chwalil, ze czytal Trylogie Sienkiewicza 11 razy.. no mowie, ze debil, ja zrozumialem za pierwszym.. :D CV na etat programisty PHP: Znam si na obsudze i dziaaniu komputerw. Dowiadczenie zawodowe: ubojnia drobiu. Dowiedziaem si, e jeden z waszych pracownikw zosta zwolniony, a drugi zama rk. Prosz, dajcie mi szans. A oto par genialnych odpowiedzi na pytania z niemieckiej Familiady (Familien-Duell): <Prowadzcy> W co si uderza? <Zawodniczka> W dziecko <Prowadzcy> Podaj przykad atrakcji turystycznej w Rzymie? <Zawodnik> Krzywa wiea w Pizie <Prowadzcy> Co si mwi komu, zanim pjdzie spa? <Zawodnik> Ja nie chc jeszcze spa! <Prowadzcy> Przykad to-czarnego owada w paski? <Zawodnik> yrafa <Prowadzcy> rodek transportu bez k? <Zawodnik> Pocig <Prowadzcy> Miejsce, ktre jest ciemne? <Zawodnik> Mzg <Prowadzcy> Kraj, w ktrym rosn drzewka oliwne? <Zawodniczka> Boliwia <Prowadzcy> Zwierz z bardzo dobrymi oczami? <Zawodnik> Nietoperz <Prowadzcy> Przykad ptaszka w klatce? <Zawodnik> Chomik <Prowadzcy> Co co si rymuje do noch (jeszcze)? <Zawodnik> Schloch (oczywicie takiego sowa w jzyku niemieckim nie ma, ale wida polskie wpywy :D) Tyle powinno was rozwali jeszcze bardziej :D

QFUN

103

rda:
www.garfield.org.pl www.kretyn.com www.demotywuje.pl www.kwejk.p l www.autentyki.pl

104

QFUN

Bo grunt to dialog
<mucha> to jakie s Twoje zainteresowania? <kundzia> nordic walking, filmy, muzyka, czytam ksiki <mucha> to jaki rodzaj nordyckiego metalu? <Timur> boje si inteligentnych kobiet <Timur> naprawd <erni> czemu? <Timur> gupie kobiety generuj gupie problemy ktre mona atwo rozwiza ew ola <Timur> inteligentne kobiety generuj inteligentne problemy <Timur> ktrych rozwizanie wymaga uycia mzgu... <brzuszek> Wiosna w Polsce to magiczna porawraz ze niegiem ginie take asfalt <mg> w Milionerach mogliby doda koo ratunkowe szczliwy traf w google <nazgul> ale jazda <nazgul> id na pogrzeb ze szkoy ostatnio <nazgul> i kupilem sobie tymbarka <nazgul> a tam teraz twoja kolej...:/ <i8b4uUnderground> d-_-b <BonyNoMore> jak zrobie odwrcone b? <BonyNoMore> czekaj <BonyNoMore> niewane <NoMoRe> Mi kumpel raz opowiada, jak dzwoni po pizze: - Dzie dobry, chciabym zamwi pizze - no, domyliem si.. <radzik> kuzwa <radzik> mylaem, e emo-era ju minea <radzik> tymczasem dzisiaj w jakiej knajpie poeram obiad <radzik> i stolik obok siadaj dwie takie emo dziewczyny <radzik> i sysze jak jedna do drugiej: <radzik> we si pomaluj bo wygldasz szczliwie <radzik> O.o <slon> ej czy ja za duzo pije? <Arti> niee czemu? <slon> wchodze dzis do zabki <slon> ide do lodowki, biore mleko podchodze do kasy <slon> a koles w smiech i ze nareszcie cos bezalkoholowego <slon> a ja kurna to mleko do malibu kupilem ;/ <i> Na forum medycznym <doc> pomcie! <doc> jutro operuje wtrob a tutorial jest po angielsku! <asia> czego suchasz? <yorfou> rock.. <asia> lol czego? <yorfou> no hard rock gwnie, ale czasem indie rock, alternative, ewentualnie jakis melodic metal <asia> haha coo? <yourfou> dobra nic, hiphopu a ty?

QFUN

105

Polecanki
Volker Klpfel, Michael Kobr Operacja Seegrund Zaczn od maego wyznania. Po odpakowaniu egzemplarza powieci od razu rzuciam si do gorczkowego kartkowania, a do chwili, gdy mj wzrok pad na poszukiwane nazwisko. Langhammer, Langhammer byo! A skoro uspokoiam si i wiedziaam, e doktorek stanowi cz fabuy, mogam wrci do pocztku ksiki (z sercem wolnym od trosk). Przyznaj, e dawno ju nie polubiam rwnie szczerze literackich bohaterw. Wystarczyo jednak pierwsze kilka stron, by zrozumie, e nawet jeli mj ulubieniec nie wystpiby w tej historii, to i tak pojawio si wiele nowych, rwnie zabawnych postaci. Niemniej, zanim porusz ten wtek... Operacja Seegrund to przede wszystkim powie kryminalna. Wypadaoby zatem przedstawi pokrtce fabu. Tak jak w poprzednim tomie, los nie by askawy i postanowi uprzykrzy ycie komisarzowi Kluftingerowi w najmniej oczekiwanym momencie. Z jednej strony boryka si wic z problemami przedwitecznej gorczki trudnociami przy zakupie prezentw, odwiedzinami rodziny i szokujcym odkryciem, i przedstawiana mu (jako Miki) nowa dziewczyna syna to w rzeczywistoci Yumiko sympatyczna, ale trudna do zrozumienia Japonka. Z drugiej strony komisarz nie znajduje ulgi w yciu zawodowym. Podczas wypadu z rodzin nad jezioro odnajduje na brzegu martwego nurka lecego w kauy krwi. Szybko jednak pierwsze wraenie okazuje si mylne: modzieniec bowiem nie umar, ale zapad, w wyniku obrae i wyzibienia, w piczk, a czerwony pyn to nie hemoglobina, tylko charakterystyczna dla tego jeziora substancja orga-

Data wydania: 16 kwietnia 2012 Wydawnictwo: Wydawnictwo Akcent Tytu oryginau: Seegrund Tumaczenie: Agnieszka Hofmann ISBN: 978-83-62180-24-0 Liczba stron: 366 Format: 125195 mm Cena: 34,90 z

106

POLECANKI

niczna. Kluftinger staje zatem przed pytaniami: czego mczyzna szuka w wodach, gdzie od lat panuje zakaz nurkowania? Jak doszo do wypadku? I co waciwie czy podejrzanych z tajemniczym symbolem, ostatni wskazwk narysowan przez mczyzn, nim wyldowa w szpitalu, a ktry moe ujawni sprawcw? Operacja Seegrund zaczyna si spokojnie, by zaskoczy czytelnika nieoczekiwanym zwrotem akcji. Szybko te zauwaamy, e tym razem nie mamy do czynienia ze stylizacj na kryminay Agathy Christie, ale opisywanemu ledztwu znacznie bliej do wspczesnych powieci sensacyjnych ot, chociaby modnego niedawno Dana Browna. Zmienia si rwnie sposb narracji, ktr przeplataj co jaki czas sceny z przeszoci. Zagadka bowiem osadzona jest w kontekcie historycznym i tylko odkrycie mrocznej prawdy z dawnych lat pozwoli na doprowadzenie sprawy do szczliwego (bd nie) koca. Pojawiaj si take nowi bohaterowie, cho humor powieci pozostaje niezmienny i po raz kolejny przyszo mi mia si do siebie w trakcie lektury. Scena z pierwszej wyprawy do restauracji sushi, prba kupienia bielizny dla ony czy odkrycie przez komisarza, czym w zasadzie jest ten tajemniczy, internetowy ebay na przemian budziy niedowierzanie i fale wesooci. Doskonale wypady rwnie kolejne przepychanki z doktorkiem, a rywalizacja obu panw skutecznie rozluniaa fabu w odpowiednich momentach, gdy ledztwo stawao si nader powane. Bez cienia wahania przyznaj, i Volker Klpfel i Michael Kobr maj nietypowy talent w konstruowaniu bohaterw. Komisarz jest dalej sympatycznym i maostkowym czowiekiem, jego syn stanowi ciekawy kontrast i pozwala uwypukli przepa midzypokoleniow, za zaprezentowana po raz pierwszy pani Friediel to prawdziwka babka z charakterem, ktra pali jak smok i potrafi zakl, gdy ledztwo zdaje si zmierza donikd. Mamy wic ca palet

starych i nowych bohaterw, bardzo misternie stworzonych i po raz wtry niezbyt ciekaw spraw kryminaln. Trudno nie odnie wraenia, i gwna sia powieci tkwi wanie we fragmentach obyczajowych. Z przyjemnoci zagbiaam si w badanie ludzkich charakterw, przygldajc sabostkom protagonistw, ale szybko zaczam odczuwa znuenie spraw. Nie zrozumcie mnie le, nie chodzi o to, e ledztwo jest nudne. Owszem, co rusz pojawiay si nowe tropy i zwroty, ale powtrzono bd ze Szczodrych godw i zbyt szybko podano odbiorcy wystarczajc ilo informacji do rozwizania zagadki. W efekcie troch si musiaam naczeka, a komisarz odkryje to, co dla mnie jako czytelnika byo ju oczywiste. Szczliwie kady taki moment postoju by mi sowicie wynagrodzony kolejnymi zabawnymi sytuacjami z Kluftingerem w roli gwnej: a to pomaga w tworzeniu karykatury szefa, kiedy ten wszed do gabinetu, to znowu odby ciekaw dysput z samozwaczym miejscowym szamanem. Sowem: dziao si wiele. Przechodzc zatem do oceny Operacji Seegrund, mogabym powiedzie, i jest to bardzo dobra powie, ale nie a tak dobry krymina. Do peni szczcia brakuje popracowania nad poziomem zagadek, sposobem ich skomplikowania i mylenia tropw, tak by czytelnik zbyt szybko nie stawa si bystrzejszy od komisarza, ktry ma tu przecie gra gwne skrzypce. Niestety tak polubiam posta Kluftingera i jego znajomych, e wbrew zwyczajowi jestem gotowa wybaczy autorom te drobne mankamenty. Ha! Tak bardzo si miejscami umiaam, e pewnie darowaabym i sporo wicej bdw, ale nie byo si ju czego przyczepi. Pozycja obowizkowa nie tylko dla wszystkich mionikw kryminaw, lecz nade wszystko dobrego humoru! Ja nie bd potrzebowa dodatkowej zachty, by skusi si na kolejne tomy. Lucyna Markowska

POLECANKI

107

Antologia Strasznie mi si podobasz

Data wydania: listopad 2011 Wydawnictwo: Fabryka Sw Pozostae dane: Liczba stron: 264 Cena okadkowa: 33,60 z Pod rewelacyjnym tytuem kryje si zbir opowiada czoowych autorw polskiej fantastyki, zamknity w rwnie rewelacyjnej okadce. Antologia Strasznie mi si podobasz to wymienity bankiet wystawiony przez Fabryk Sw. Wydawnictwo zaprasza smakoszy na kosztowanie da przyrzdzonych przez mistrzw kuchni: Andrzeja Pilipiuka, Dariusza Domagalskiego, Magdaleny Kozak, Marcina Mortki, Rafaa Dbskiego oraz Adama Przechrzty. Zbir liczy sobie w przyblieniu 260 stron, mona powiedzie: zaledwie 260 stron, biorc pod uwag, i doskonaej literatury nigdy dosy. Zatem o nieprzyzwoitym obarstwie nie moe by mowy, z zaspokojeniem godu jednak problemw nie ma. Jeeli natomiast wzi pod uwag jako, nie ilo tego, czym zapeniamy brzuchy, antologii Strasznie mi si podobasz nale si brawa. Olbrzymie brawa. Nienarzucanie autorom przez wydawc motywu przewodniego zaowocowao bogactwem smakw. Opowiadania zaskakuj rnorodnoci. Na kartach zbioru przeplataj si wzajemnie rne gazie fantastyki, humor wystpuje obok elementw grozy, przestrze kosmiczna obok pochonitego walkami Afganistanu, hobbity obok

Hitlera, a wiat alternatywny obok wiata rzeczywistego. Sowem: dla kadego co smakowitego. Otwierajce zbir opowiadanie Andrzeja Pilipiuka pokazuje, i autor jest w doskonaej formie. Lekko pira, interesujcy pomys, dynamika i humor czyni z lektury Wunderwaffe czyst, niezobowizujc przyjemno. Pisarz, w moich oczach, poza kilkoma wyjtkami, nie ma szczcia do zakocze. I cho tym razem jest podobnie, opowie toczca si w alternatywnym wiecie mionikw Pilipiukowej prozy z ca pewnoci nie zawiedzie. Zdecydowanie bardziej ambitn proz jest opowiadanie Dariusza Domagalskiego. Wdrowiec to intrygujcy, posiadajcy niezwyky ciar tekst science fiction, budzcy szereg emocji, z pord ktrych najsilniejszy jest niepokj. W odmienny klimat zanurzymy si podczas lektury utworu Magdaleny Kozak. Gwn bohaterk Strasznie mi si podobasz jest przebywajca na misji w Afganistanie lekarka, ktrej w oko wpadnie pewien przystojny major. Fabua jest cokolwiek szablonowa, z linijek tekstu bucha jednak tak fantastyczna energia, i nie ma moliwoci, by si nie spodoba. Strasznie spodoba. Opowiadanie Marcina Mortki emanuje z kolei nienachalnym humorem. Z niezwyk sprawnoci pisarz snuje opowie o hobbitach, czynic lektur doprawdy przyjemn. Ostatnie dwa teksty antologii to zdecydowanie jej najmocniejsze punkty. Mroczna, intrygujca Konstelacja Ananke Rafaa Dbskiego, opowiadajca o kacie Jakubie, oraz doskonae Miasto Cieni i Luster autorstwa Adama Przechrzty to zachwycajce, budzce absolutny podziw owoce nadzwyczajnego talentu i pisarskiego kunsztu. Tylko si pokoni. Szeciu kucharzy, sze wymienitych da. Nieskorzystanie z zaproszenia na tak przygotowany bankiet byoby grzechem cikim i niewybaczalnym. Jeeli nie dalicie si jeszcze skusi, wiedzcie, i omija Was wanie fantastyczna uczta. Na cae szczcie, drzwi s wci otwarte. Spnialscy przyjci zostan z otwartymi ramionami i ugoszczeni po krlewsku, za smak doskonale przyrzdzonych potraw dugo pozostanie na ustach. Ewelina Kozik

108

POLECANKI

Brandon Sanderson Stop prawa

Data wydania: 17 lutego 2012 Wydawnictwo: MAG Tumaczenie: Anna Studniarek tytu oryginau: The Alloy of Law cykl: Z Mgy Zrodzony ISBN: 978-83-7480-238-3 liczba stron: 288 Wie o sequelu do cyklu Z Mgy Zrodzony Brandona Sandersona bya cakiem przyjemn, cho moe nie ekscytujc nowin. Mina troch mi zrzeda, kiedy zobaczyem polsk wersj tytuu i okadk. Na szczcie pocztkowo totalnie le zrozumiany Stop prawa szybko si wyjani, gdy okazao si, e stop w tym kontekcie nie oznacza zatrzymania, lecz stop metali. Odpowiedni puzzel wskoczy na miejsce i tytu przesta brzmie jak jaki potworek. Co do okadki, to Tom Cruise w nieco steampunkowo-lanserskim wdzianku ze strzelb w rku na pierwszym planie gryz mi si jako z wraeniem wyniesionym z trylogii i zniechca do lektury.

No nic, w kocu to Brandon Sanderson, ksika ze stajni wydawnictwa Mag, powinno by dobrze. A w najgorszym razie zacinie si zby i razdwa przebije si przez niegruby przecie wolumin. Gboki wdech i hop. Waxillium Ladrian jest pomniejszym arystokrat pilnujcym porzdku i przestrzegania prawa na pograniczu, w Dziczy. Jego nadzwyczajna skuteczno wynika z posiadanych mocy urodzi si zarwno Allomant, jak i Feruchemikiem. Dziki tej pierwszej zdolnoci moe odpycha metale, dziki drugiej zmniejsza lub zwiksza swj ciar. Cae jego dotychczasowe ycie zmienia si jednak, gdy gowa rodziny Ladrian umiera, a Wax jako nowy najwaniejszy czonek rodu musi wrci do stolicy, by przej obowizki i naprawi nadszarpnity przez ekscentrycznego wuja wizerunek. Pocztkowo znudzony szybko przekonuje si jednak, e w miejskiej dungli czekaj nie mniejsze niebezpieczestwa ni na rwninach Dziczy. Gdyby Sanderson zaserwowa co takiego w ramach trylogii, to zapewne wiesza bym na nim psy przez ca recenzj. Jednak biorc pod uwag trzystuletni cezur i cakowite oderwanie od wczeniejszych wtkw, Stop prawa wyszed mu zaskakujco dobrze. Jak na niego bardzo lekko, bardzo atrakcyjnie, duo akcji. Najjaniejszym punktem powieci Sandersona jest niewtpliwie gwny bohater osobliwe poczenie i wymieszanie w rnych proporcjach caej gamy kultowych postaci, zarwno z ksiek, filmw, jak i komiksw. Synteza Old Shatterhanda, Brudnego Harryego, Stranika Teksasu, Indiany Jonesa, Van Helsinga, Batmana, Sherlocka Holmesa, Rambo i pewnie jeszcze paru innych. Nie wspominajc ju o tym, e walka z uyciem Allomancji (zwaszcza Odpychania i Przycigania metali) od pocztku cyklu kojarzya mi si z Matrixem. Jednym sowem Wax to bohater pen gb, tak pen, e a z przymrueniem oka. Autor niewtpliwie mia wiele radoci przy pisaniu, a i odbiorca narzeka nie powinien. Postacie drugoplanowe skonstruowane s rwnie doskonale, niewiele ustpujc Waxowi, a ledzenie ich perypetii sta-

POLECANKI

109

nowi niema przyjemno. Podobnie zreszt jak dialogi. Tak i czarne charaktery wyrniaj si swoj celowo przekolorowan sztampowoci, niezalenie czy s to zalepieni jak ide fanatycy, pragmatyczni cynicy pragncy napcha wasn kiesze, czy wreszcie pospolici bandyci, dla ktrych rwnorzdnym celem, obok upu, jest wyadowanie agresji. Poczenie fantasy z kryminaem i sensacj nie okazao si tak egzotycznym miksem, pasujcym jak pi do nosa, tudzie dem do kaszanki, jak spodziewaem si tego z pocztku. Fabua jednoczenie prosta, atrakcyjna w odbiorze i wielowarstwowa. Nie brakuje zwrotw akcji, ktra pdzi na eb na szyj, pojedynkw rodem z westernw i wikszych efektownych bitew, a wszystko to okraszone jest du dawk doskonaego humoru. Cho wszystkie czci skadowe stanowi swoist parodi pewnego doskonale wszystkim znanego typu powieci przygodowej, to Sanderson, odwracajc tymi malowniczymi rozbryzgami uwag, pogbia

jednoczenie swj spreparowany akwen. W efekcie niespodziewajcy si niczego czytelnik nagle traci grunt pod nogami i zmuszony jest przynajmniej podpyn kawaek dalej na kolejn pycizn, a by moe wiedziony ciekawoci sprbuje zanurkowa i zbada, co te kryje si w gbi. Stop prawa Brandona Sandersona prezentuje si zatem duo lepiej, ni to wynikao z moich wejciowych, pobienych zaoe. Nie jest to wprawdzie nic wielce ambitnego czy odkrywczego i, mimo pewnej zabawy konwencj oraz prby poszerzenia spektrum o dodatkow gbi, nadal podstawowy walor tej powieci polega na prostej rozrywce, acz bardzo zgrabnie i umiejtnie wysmaonej. Otwarte zakoczenie sugeruje, e nie jest to jednorazowy skok w bok i prawdopodobnie spodziewa si mona kolejnej czci, a by moe nawet drugiej, autonomicznej trylogii. Na co szczerze licz. ukasz Szatkowski Pawe Pollak Gdzie ml i rdza Data wydania: 27 stycznia 2012 Wydawnictwo: Oficynka Cykl: Komisarz Marek Przygodny Seria wydawnicza: ABC Liczba stron: 381 ISBN: 978-83-62465-35-4 Teraz na emerytw zagada? Gdzie ml i rdza to najnowsza ksika Pawa Pollaka pisarza, tumacza literatury szwedzkiej, autora powieci Kanalia oraz Niepeni. Po obyczajowych Niepenych, Pollak powraca do tematyki kryminalnej. Proponuje nam trzysta osiemdziesit jeden gsto zadrukowanych stron lektury. Trzysta osiemdziesit jeden stron, do ktrych do trudno mi si ustosunkowa. Dlaczego? Poniewa niektre aspekty jego pisarstwa bardzo ceni, innych natomiast nie lubi (i to wcale nie dlatego, e jestem feministk, na temat ktrych sztampowe i krzywdzce opinie

110

POLECANKI

wyraaj na kartach powieci niektrzy bohaterowie). Ale po kolei. Komisarz Przygodny, pracownik wrocawskiej policji, zostaje wezwany do morderstwa. Ofiar jest samotny, starszy czowiek. Mczyzna zosta zamordowany przy pomocy wystrzelonej z uku strzay nasczonej trucizn, a nastpnie oskalpowany. Jedyn osob, z ktr zmary utrzymywa kontakt jest jego pielgniarz, Piotr Ratajczyk. Komisarz Przygodny wraz z zespoem, w ktrego skad wchodz wietnie nakreleni bohaterowie drugoplanowi: aspirant Gajda i chodzcy zawsze w parze Wjcik i Wojtkiewicz, rozpoczyna ledztwo. Ich poczynaniom z ciekawoci przyglda si dziennikarz wrocawskiego Kuriera, Kuriata. Bohaterowie powieci s ludmi z krwi i koci maj swoje wady, czasem nawet wicej wad ni zalet maj pasje i kopoty rodzinne. Policjanci nie jawi si jako niezniszczalni supermani. yj w rzeczywistoci, ktra nie jest papierowa borykaj si z przepisami, dowiadczaj kolejek do lekarza i podobnie jak my wszyscy, absurdw codziennego ycia. Autor obudowuje swj krymina doskonale nakrelonym tem obyczajowym. Kiedy czyta si Gdzie ml i rdza, nie sposb nie mie z tyu gowy niezrwnanej, wielkiej (take w sensie fizycznym, a nie tylko metaforycznym) powieci Leopolda Tyrmanda, Zy. Tyrmand dedykowa swoj ksik Warszawie mojemu miastu. Podobnie powie Pollaka jest opowieci o Wrocawiu. Bohaterowie poruszaj si po konkretnych ulicach, padaj nazwy i opisy rzeczywistych lokalizacji. Wrocaw w powieci Pollaka istnieje jest ywy i autentyczny, niemal namacalny. Tyrmand z luboci opisywa stroje warszawiakw, ich upodobania kulinarne, komunikacj miejsk, ycie nocne. Podobnie Pollak. To wanie jedna z tych cech, za ktre wyjtkowo ceni pisarza. Jeli si za co bierze, nie robi tego na p gwizdka. Gdy w Niepenych pisa o rzeczywistoci osb niepenosprawnych i niewidomych, wyczuwao si, e doskonale wie o czym mwi, e ksik swoj poprzedzi gruntownymi studiami na

temat. Czytelnik nie mia problemu, by mu uwierzy. W Gdzie ml i rdza jest tak samo drobiazgowe, dokadne opisy ogldzin miejsca zbrodni, procedur policyjnych. Pollak wie, o czym mwi i to si wyczuwa podczas lektury. I jeszcze jedno porwnanie. Obaj twrcy zastosowali zabieg mwicych nazwisk. Z jednej strony daleko posunity realizm, z drugiej nazwiska takie jak Szuwar, Kolanko, migo, Kompot (Tyrmand) i Staczyk, Przygodny (Pollak). Ale jest te co, czego w pisarstwie Pawa Pollaka, ktre wydaje mi si wyjtkowo indywidualne i charakterystyczne (niezalenie, czy to w kryminale, czy w powieci obyczajowej) nie lubi. Wyczuwa si w jego ksikach nachalne forsowanie pewnych pogldw. Nie idzie mi ju o to, czy pisarz jest, czy nie jest mizoginem. Nawet przez gow mi nie przeszo, by rozstrzyga o jego sympatii lub antypatii do feministek czy kobiet w ogle. Wszak ycie sobie, ksika sobie. Bez przesady, daleko mi do przypisywania autorowi pogldw i tez tak chtnie wygaszanych przez jego bohaterw. Pisarz nie jest przecie swoimi postaciami i czsto ma zupenie inne pogldy czy upodobania. Nie zaprzecz te, i z wieloma pogldami forsowanymi w powieci si zgadzam. Jednak ich nachalno nieco mniej mi si podoba. Sowo feministka odmieniane we wszystkich przypadkach jest chyba jednym z najczciej pojawiajcych si w powieci. Skoro kto pcha kij w mrowisko, dlaczego si potem dziwi, e kij mrwki obsiady? Pawe Pollak ma bardzo dobre piro. Gdzie ml i rdza to wcigajcy krymina, posiadajcy zalety znacznie wykraczajce poza ramy gatunku, w ktry powie chce si wpisywa. Autor nie musi si martwi, e poniesie klsk na polu literatury popularnej. Pozwoliabym sobie nawet na prognoz, i bdzie wrcz odwrotnie. Mam nadziej, e to nasze pierwsze, ale nie ostatnie spotkanie z komisarzem Przygodnym. Jagoda Wochlik

POLECANKI

111

Bernard Minier Bielszy odcie mierci

Data wydania: luty 2012 Wydawnictwo: Rebis Tytu oryginalny: Glace Wydawnictwo: Rebis ISBN: 978-83-7510-765-4 Przekad: Monika Szewc-Osiecka Liczba stron: 520 Okadka: mikka Ze zniecierpliwieniem wyczekiwaam dwiku domofonu i tych kilku sw, ktre usysz w suchawce: Dzie dobry, przesyka dla pani. ywiam gupi nadziej, e zwikszona czstotliwo wypatrywania listonosza przez okno przeoy si na szybko dostarczenia przez niego poczty. Gdy wreszcie usyszaam znajomy sygna, ochoczo pobiegam do drzwi, podpisaam odbir przesyki i zabraam si za rozpakowywanie koperty. Nie byo to jednak

proste zadanie, gdy wydawnictwo postarao si o solidne zabezpieczenie ksiki przed ewentualnymi uszkodzeniami. Gdy rozerwaam tektur, moim oczom ukazaa si niebiesko-biaa okadka utrzymana w mronej stylistyce, co z pewnoci miao zgra si z obecn por roku (jeszcze miesic temu by si to udao). Pospiesznie skompletowaam swj obowizkowy wieczorny zestaw czytelniczy, skadajcy si z kubka gorcej herbaty, koca oraz smacznej przekski, i zaczam lektur debiutanckiej powieci Bernarda Miniera pt. Bielszy odcie mierci, okrzyknitej we Francji najlepszym kryminaem ubiegego roku. Przyznaj, e po takiej zapowiedzi moje oczekiwania byy spore Fabua powieci jest kompilacj kilku z pozoru odrbnych wtkw i historii dwojga bohaterw, ktre z biegiem kolejnych stron powoli zazbiaj si ze sob. Aby nie pozbawi nikogo przyjemnoci pyncej z lektury, postaram si nie zdradza zbyt wielu szczegw fabularnych i w telegraficznym skrcie przedstawi jedynie zwizy opis wydarze. Dolina Pirenejw. Rankiem pracownicy elektrowni wodnej znajduj na grnej stacji kolejki linowej makabryczn inscenizacj powieszone ciao konia z odcit gow. Mniej wicej w tym samym czasie Diane Berg, wieo upieczona absolwentka psychologii, rozpoczyna prac w renomowanym Instytucie Wargniera cile strzeonym zakadzie psychiatrycznym dla gronych przestpcw. ledztwo w sprawie zabicia konia prowadzi komendant Martin Servaz, ktry odkrywa, e zwierz byo wasnoci bardzo wpywowego biznesmena. Pojawiajce si co chwila nowe informacje obalaj kolejne hipotezy ledczych, wprowadzajc tym samym niemae zamieszanie. Komendant jest pewien jednego popeniona zbrodnia jest jedynie preludium do czego znacznie powaniejszego. Co jeszcze wydarzy si w miasteczku? Jak rol w ledztwie odegra moda pani psycholog? Jakie tajemnice ujrz wiato dzienne? Istot powieci okrelanych mianem thrillerw jest skoncentrowanie akcji wok jakiej zbrodni, doskonale przemylana i misternie skonstruowana intryga oraz wywoanie u czytel-

112

POLECANKI

nika dreszczu emocji. Ksika Bernarda Miniera bez wtpienia zawiera wszystkie z wymienionych elementw. Co wyrnia j jednak spord wielu innych tego typu powieci? Bez wtpienia jest to wyjtkowa sceneria, w jakiej rozgrywaj si wydarzenia. Pikne krajobrazy Pirenejw, onieone grskie stoki, lodowce, zalesione zbocza, pejzae tonce we mgle, padajcy nieg oraz wszechobecny szum potokw wszystko to tworzy pikn i majestatyczn, a zarazem mroczn atmosfer, ktra potguje jedynie groz tajemniczych zbrodni wstrzsajcych miasteczkiem. Cho miejsca, w ktrych toczy si akcja powieci, s fikcyjne, autorowi w znakomity i niezwykle autentyczny sposb udao si odda magi waciw Pirenejom, u podna ktrych si wychowywa. Na pochwa zasuguje rwnie kreacja gwnego bohatera Martina Servaza, ktry odbiega od stereotypu gupiego gliny, lansowanego czsto choby na ekranach kin. Komendant jawi si tutaj jako czowiek nie z tej epoki, samotnik i dziwak, ktry sucha muzyki powanej, zaczytuje si w klasykach filozofii, a w rozmowie czsto rzuca aciskimi sentencjami. To posta niejednoznaczna i wielowymiarowa z jednej strony twardy glina wietnie radzcy sobie z przesuchiwaniem wiadkw, z innej nieporadny ojciec, ktry nie potrafi znale wsplnego jzyka ze swoj nastoletni crk, a z jeszcze innej intrygujcy mczyzna. Bernard Minier nie pokusi si o zastosowanie wyszukanych metod ledczych i nowoczesnego sprztu, by efektownie rozwiza spraw, lecz postawi na si intelektu swojego bohatera. Martin, niczym wytrawny detektyw, dedukuje, tworzy wiele odmiennych hipotez, wsppracuje z innymi subami, jest twardy i dociekliwy, ale jak kady normalny czowiek popenia te gupie bdy, co nadaje jego postaci jedynie wiarygodnoci. Cho pocztkowo moe sprawia wraenie szorstkiego czowieka, z czasem zyskuje w oczach czytelnika

i zaskarbia sobie jego sympati, przecigajc go na swoj stron. Mimo niewtpliwych zalet powieci mona wskaza w niej rwnie kilka sabszych momentw. Chwilami fabua ksiki jest do przewidywalna. Co wnikliwszy czytelnik moe domyla si niektrych wydarze, lecz w gszczu intryg, ktre zafundowa nam autor, nie przeszkadza to a tak bardzo. Rozczarowuje natomiast kocwka powieci (a waciwie sam epilog), rnica si diametralnie od reszty ksiki sposobem prowadzenia akcji odniosam wraenie, jakby autor naprdce wymyla kolejne rozwizania fabularne i prbowa je jako upcha na stosunkowo niewielkiej iloci stron. Bielszy odcie mierci oprcz wtku kryminalnego, ktry stanowi gwn o powieci, podejmuje rwnie problematyk kontrowersyjnych metod stosowanych w zakadach psychiatrycznych. W tym miejscu pojawia si szereg pyta o moralne i etyczne uzasadnienie wykonywania na szerok skal eksperymentw medycznych oraz stosowania przemocy wobec szczeglnie niebezpiecznych pacjentw. Opisane bowiem techniki, jak potwierdza na kocowych kartach autor ksiki, nie s wytworem jedynie jego bujnej wyobrani. Niektre z nich do dnia dzisiejszego s z powodzeniem wykorzystywane w wielu europejskich zakadach. Podsumowujc, cho pierwsz powie Miniera nie uwaam za prawdziwe objawienie (jak gosi tekst na okadce), to z nieskrywanym zainteresowaniem bd wypatrywa kolejnych ksiek, ktre wyjd spod jego pira. Debiut autora stanowi bowiem intrygujc i wcigajc lektur, po ktr powinien sign kady mionik powieci kryminalnych. Chwilami naprawd mrozi krew w yach! Kinga Jakubowska

POLECANKI

113

Tomasz Kopecki wiat bez granic

Data wydania: 31 stycznia 2012 Wydawnictwo: Zysk i S-ka ISBN: 978-83-7506-665-4 Strony: 575 S takie dni, w ktrych czowiek ma ochot porzuci szar codzienno i uda si hen, przed siebie na spotkanie przygody. W owych dniach z pomoc przychodz mu powieci przygodowe, pozwalajce pody szlakiem owcw skarbw w gb mniej lub bardziej niezwykych wiatw. Wyruszy na wdrwk przez niezbadane rejony globu, zwiedzi miejsca, o jakich nawet nie ni, wzi udzia w (sownych lub zbrojnych) potyczkach i zgbi przykryte wielowiekowym kurzem tajemnice. Czy wiat bez granic Tomasza Kopeckiego jest wanie tak powieci? Po tych kilku wieczorach spdzonych nad ksik, z zadowoleniem stwierdzam, e tak. Czytelnik dostaje w niej niemal wszystko, czego naley wymaga od powieci przygodowej ciekawy (w tym wypadku mocno alternatywny, ale cakiem niele udajcy ten nasz) wiat, charyzmatycznych bohaterw przeywajcych przygody rodem z Indiany Jonesa czy Piratw z Karaibw oraz (oczywicie!) tajemniczy skarb z uknutym wok niego spiskiem. Fabua powieci zaczyna si do tajemniczo dramatyczn ucieczk niejakiego Roedeforda, ktra koczy si zatopieniem jego statku przez nieposkromiony, morski ywio (i wyrzuceniem Roedeforda na pla jednej z okolicznych wysp). Uciekinier ma przy sobie zagadkowy pakunek

i najwyraniej nie chce, aby wpad w niepowoane rce. Dlaczego? Tego zbyt szybko si nie dowiemy. Kiedy echa sztormu milkn, stajemy si wiadkami brawurowej akcji, podczas ktrej para najemnikw Andreas Hardt i Vanessa Edbergh ujmuje pewnego banit i przez przypadek wchodzi w posiadanie niezwykego artefaktu oficerskiego tornistra, ktrego za Chiny nie da si otworzy ani zniszczy. Od tego momentu Czytelnik zostaje rzucony w wir awanturniczych przygd, morskich wojay oraz bitew. Opowieci zawartej na kartach ksiki trudno postawi jaki naprawd konkretny zarzut. Jest ciekawa, wielowtkowa i zrnicowana. Prno w niej co prawda szuka gbi rwnej oceanicznym, ale swoj rol spenia bardzo dobrze. Przykuwa do kolejnych stron, nie nudzi i sprawia, e Czytelnik ma ch pozna j do koca. Cao zostaa napisana barwnym (i przesiknitym eglarskim argonem na szczcie poszczeglne pojcia z jego zakresu s na bieco objaniane w przypisach) jzykiem, przez co atwo wsikn w cay ten wyspiarski, quasi-karaibski wiat stworzony przez Kopeckiego, i da si ponie przygodzie. Nietrudno rwnie wczu si w perypetie poszczeglnych bohaterw, charyzmatycznych, wyrazistych, o mocno zrnicowanych (i nierzadko zoonych) osobowociach. Wida, e Autor mocno przyoy si do kwestii konstrukcji postaci. Zdarza si, e wplata w akcj krtk retrospekcj, podczas ktrej moemy lepiej pozna histori danej postaci. Rwnie relacje midzy poszczeglnymi protagonistami bywaj interesujce i pokrcone. Nie wspominajc ju o soczystych dialogach, ktre nie maj w sobie ani krzty sztucznoci. Powie powinna przypa do gustu mionikom historii przygodowych, alternatywnych rzeczywistoci i dynamicznej powieci akcji. ledzenie perypetii Andreasa i Vanessy byo dla mnie nie lada frajd i z pewnoci jeszcze kiedy do nich powrc (a kto wie, moe Tomasz Kopecki zgotuje mam cig dalszy?). Ciekawy wiat, podstpne knowania, zbrojne starcia, tchnienie morskiej przygody, fajni bohaterowie oraz intrygujcy skarb czekaj na Was na kartach wiata bez granic. Kamil Dolik

114

POLECANKI

Zygmunt Mioszewski Ziarno prawdy

Data wydania: 5 padziernika 2011 Wydawnictwo: W.A.B. Cykl: Teodor Szacki ISBN 978-83-7747-528-7 Liczba stron: 448 Nie znasz dnia ani godziny, szanowny panie Szacki! Dzisiaj jeste stoecznym prokuratorem, owc bandytw, ktremu niestraszne s krwawe zbrodnie, a jutro pedaujesz na rowerze ladami ojca Mateusza. No, moe niekoniecznie pedaujesz i niekoniecznie w koloratce, ale za to z ca pewnoci mieszkasz i pracujesz w Sandomierzu, miejscu cokolwiek egzotycznym, jeli wolno mi uy tego sformuowania. Przynajmniej z perspektywy warszawiaka. Miae on i crk teraz jeste rozwodnikiem, niezbyt zachwyconym odzyskan wolnoci. Nowi wsppracownicy ci irytuj (czy w maych miasteczkach naprawd wszyscy musz wiedzie wszystko o wszystkich?), kochanka mczy, pro-

wadzone sprawy doprowadzaj do atakw ziewania. I wtedy ginie kobieta, a ty, chcc nie chcc, przejmujesz ledztwo. Oj, zatsknisz jeszcze za nud i marazmem, prokuratorze Szacki, zatsknisz! Zwaszcza wtedy, gdy media roztrbi na cztery strony wiata, e w Sandomierzu dokonano rytualnego mordu, za ktry odpowiadaj ydzi. Jak wiadomo, tego rodzaju newsy zawsze pobudzay zbiorow wyobrani. Wywoyway histeri. Czasem nawet doprowadzay do zamieszek. Czyby kto umylnie prbowa wskrzesi dawne demony? A moe w ukochanym miecie Jarosawa Iwaszkiewicza naprawd grasuje religijny szaleniec? ledztwo trwa, rozgazia si i plcze, zapdzajc pana prokuratora (i czytelnika) w kozi rg. Pojawia si wiele wtkw; tajemnice, ktre do tej pory wmiatano pod dywan, eby nic si, bro Boe, nie wydao, teraz wychodz na jaw, a na scen wkraczaj kolejne dramatis personae. Niektre szybko zostan z niej usunite, najczciej brutalnie i na wieki wiekw, inne dotrwaj a koca spektaklu. Fabua powieci Mioszewskiego naprawd wciga ale nie to jest najwaniejsze, jakkolwiek podobna opinia brzmi nieco karkoomnie, gdy mowa o kryminale. A jednak. Umylnie pozwalam sobie na t karkoomno, bo Ziarno prawdy to co wicej ni zwyky krymina. Ot Zygmunt Mioszewski nie byby sob, gdyby nie przemyci w swoim utworze przemyle na temat wspczesnej rzeczywistoci. W Ziarnie prawdy, podobnie jak w Uwikaniu, znajdziemy rozmaite obserwacje (stolica-prowincja, media, antysemityzm, przesdy i uprzedzenia, mechanizm koza ofiarnego, podejcie do religii i tradycji itp.), ironiczne wnioski, komentarze, i z wyczuciem naszkicowane scenki rodzajowe z ycia wzite. Nie zabraknie take wietnie wykreowanych bohaterw, ktrzy a si prosz o aktorsk interpretacj byleby tylko nie wedug scenariusza Jacka Bromskiego! Trudno zapomnie, na przykad, o szefowej prokuratury, karmicej podwadnych ptysiami, o komisarzu Wilczurze, cynicznym glinie z przeszoci, o prokurator piczce-zasadniczce Bace Sobieraj (ach, jake pozory mog myli!), czy o nowoczesnym an-

POLECANKI

115

tysemicie Jerzym Szyllerze. A przecie galeria postaci jest o wiele bogatsza i obejmuje take osoby, pojawiajce si tylko w jednym lub kilku epizodach! Mam wraenie, e Mioszewski uwielbia szczegy, pisanie rozmaitych scenek-niescenek, pozornie odbiegajcych od gwnego wtku, sprawia mu chyba du satysfakcj. To wida. Podobnie jak od razu wyczuwa si komediowe zacicie, jakby autor terminowa u Gaczyskiego lub Tuwima, ktre sprawia, e czytelnik w niektrych momentach nie moe powstrzyma wybuchw wesooci. A innym razem ezka si w oku zakrci, jak po wypiciu piounowego naparu. Lub obudzi si zo (krtkotrwaa i raczej bezpodna) na wiat, e jest taki, a nie inny, i nikt nie moe tego faktu zmieni nawet prokurator Szacki. Dawno nie natknam si na tak wielobarwn fabularnie powie, napisan w dodatku przepikn polszczyzn zaprawd godn uwagi, bo to si rzadko w kryminaach zdarza. Lektura nowej ksiki Zygmunta Mioszewskiego to czysta przyjemno. Mam wraenie, e drugi tom przewyszy walorami artystycznymi tom pierwszy (obie czci s zreszt

zamknitymi caociami, wic mona je czyta osobno), i chocia bardzo sobie chwal wczeniejsze Uwikanie, ktre swego czasu zdobyo uznanie czytelnikw i rozgos w mediach, to moja sympatia stoi po stronie Ziarna prawdy. Wydaje mi si ono powieci jakby cieplejsz, blisz, bardziej kameraln, a jednoczenie lepiej wgbiajc si w ludzk i spoeczn mentalno. Mam tylko nadziej, e Mioszewski nie popadnie w rutyn i nie stworzy kolejnej niekoczcej si serii kryminaw, zczonych osob gwnego bohatera, tak jak to robi, i robio w przeszoci, wielu autorw. Z rnym skutkiem. Zdaje si jednak, e to przedwczesne niepokoje. Na razie nie pozostaje nam nic innego nam, bo przecie Zygmunt Mioszewski podbi serca wielu mionikw literatury, nie tylko tzw. popularnej jak tylko czeka na cz trzeci przygd Teodora Szackiego, zatytuowan Na czerwonej ziemi. A take na inne projekty literackie, niekoniecznie kryminalne, ktre by moe ulgn si w gowie autora i wydostan na wiato dzienne. Natalia Bilska Antologia Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2011 Data wydania: listopad 2011 Wydawnictwo: Solaris Redakcja: Mirosaw Obarski Cykl: Kroki w Nieznane ISBN 978-83-7590-078 Liczba stron: 550 Oprawa: twarda Do tej pory nieczsto stykaem si ze zbiorami opowiada, a w szczeglnoci opowiada najciekawszych i pod pewnymi wzgldami najlepszych. Tak wic, majc szans gbszego zapoznania si z nowym Almanachem fantastyki spod znaku wydawnictwa Solaris, nie mogem powstrzyma ciekawoci i czym prdzej zabraem si za lektur. Wrd jedenastu opowiada autorw dobrych i uznanych, ale take nowych, znale mona tak

116

POLECANKI

ciekawostki poruszajce utarte tematy w nowy, interesujcy sposb (podre w czasie i Palimpsest Charlesa Strossa), jak i opowiadania po prostu solidne, wyraziste i przyjemne w lekturze (Prorocze wiato Teda Kosmatki). Jak w przypadku kadego zbioru, znale mona teksty lepsze i gorsze, ale z racji tego, i antologia stanowi w domyle przekrj caej najnowszej science-fiction, uwaam, e kady czytelnik powinien zapozna si ze wszystkimi opowiadaniami kade z nich wnosi bowiem co innego, a jednoczenie robi to w sposb co najmniej dobry i wcigajcy. Ale do rzeczy. Nie ulega wtpliwoci, e moim faworytem jest niepozorne, cho napisane nad wyraz sprawnie, pomysowe opowiadanie Teda Kosmatki, traktujce o znanym zjawisku dualizmu korpuskularno-falowego wiata. Autor w prosty, cho przekonujcy sposb pocign dalej ide zalenoci wyniku od obecnoci obserwatora (a waciwie od dokonania pomiaru) i postawi tez, e wynik zaley cile od obecnoci wiadomoci. Odkrycie to nadaje sens egzystencji bohatera niegdy znanego i cenionego fizyka, ktry popad w alkoholizm i waha si midzy yciem a mierci. Oryginalne zespolenie ostatecznych wyborw, a take linicie tematu przepowiadania przyszoci na podstawie wzorw na planszy w wyniku interferencji czstek pobudza wyobrani i uczula czytelnika na wszechwiat interesujcych zjawisk i niewytumaczalnych (obecnie) tajemnic. Palce liza! Drugie opowiadanie, mj drugi i tak samo znakomity faworyt antologii, to Palimpsest Charlesa Strossa. Palimpsest to opowie o podry w czasie na twardych zasadach najlepszej hard SF. Wyobcowanie, samotno, dylematy moralne, a take bogate to naukowe, dotyczce moliwoci odbywania skokw w czasie, buduj nie lada gratk dla fanw gatun-

ku. Mnie osobicie urzek poziom zoonoci tekstu Strossa i niebanalne zagbianie si autora w szczegy teorii fizycznych (ktre czsto sam wiarygodnie modyfikowa lub sugestywnie podsuwa czytelnikowi). I znw, jak w przypadku najlepszych kawakw prozy pisarzy twardej fantastyki naukowej, tak i u Strossa wida pewn zbdno fabularn. Bogaty wiat i nadzwyczajne zalenoci i zjawiska, a take sama specyfika rzeczywistoci skutecznie zajmuj czytelnika, przez co losy bohaterw i sucha historia przestaj mie gbsze znaczenie. Zdecydowanie jeden z lepszych, jeli nie najlepszy, tekst zbioru, ktrego potencja daleko przekracza ramy niecaych stu stron. O ile dwa wymienione przeze mnie opowiadania uwaam za najlepsze (subiektywnie!), o tyle z czystym sumieniem polecam kademu reszt tekstw antologii. I cho lubi hard science fiction, to eksperyment z szerokim przekrojem fantastyki (tekst pierwszy Tegoroczne zdjcie klasowe albo opowiadanie Tonyego Pi Przynta doskonaa) rwnie do mnie trafiy, przynajmniej jako teksty przyzwoite i oryginalne. Co powiecie na wariujc nauczycielk, ktra mimo oczywistej apokalipsy zombie kontynuuje zajcia szkolne z nieywymi, krwioerczymi dziemi tylko po to, by wypeni codzienne rytuay? Lub, jeli lubicie historie z rozmachem, opowiadanie o niemiertelnych, czerpicych od tysicleci moc i ycie z bursztynw i jedwabiu? Niemiertelnych jednoczenie sucych i pomagajcych najwaniejszym postaciom historycznym wiata. Mimo e wspomniane opowiadania z reguy do mnie nie trafiaj, to tutaj zebrane w formie najlepszych tekstw z rnych podgatunkw fantastyki naukowej staj si literack ciekawostk, ktra daje naprawd sporo przyjemnoci z czytania. Polecam! Jacek Orlicz

POLECANKI

117

Drew Magary Niemiertelno zabije nas wszystkich

Data wydania: Luty 2012 Wydawnictwo: Prszyski i S-ka Tytu oryginau: The PostmortalData Wydanie: I ISBN: 978-83-7839-053-4 Oprawa: mikka Format: 125 x 195 mm Liczba stron: 464 Niemiertelno jest bardzo atwa do osignicia. Wystarczy nie umiera. Woody Allen Marzenie o niemiertelnoci cechuje ludzko niemal od zarania dziejw. Lk przed mierci sprawia, e czowiek od zawsze dy do odnalezienia rde wiecznej modoci. Obecnie, wraz z rozwijajc si nauk i technik zbliamy si coraz bardziej do poznania tajemnicy starzenia si. Mona wic prognozowa, e w niedalekiej przyszoci dokonamy wreszcie tego przeomowego odkrycia. Czy jednak wtedy nasze ycie zmieni si na lepsze? Drew Magary w swojej debiutanckiej powieci o mocno kontrowersyjnym tytule: Niemiertelno zabije nas wszystkich postanowi zabra gos w tej kwestii. Opisana w ksice historia rozpoczyna si w momencie, gdy pewien mody amerykaski naukowiec przypadkowo odkrywa gen, odpo-

wiadajcy za starzenie si organizmu. Opracowuje wic lek, ktry potrafi zatrzyma zegar biologiczny istot ywych. Poniewa jednak specyfik ten jest dopiero w fazie eksperymentalnej, rzd USA zakazuje rozpowszechniania go wrd ludzi. Jak wic mona si spodziewa, w cudowny medykament trafia na czarny rynek, gdzie rozchodzi si jak wiee bueczki Na efekty nie trzeba dugo czeka Powie Magaryego przedstawia opis wydarze rozgrywajcych si w latach 2019-2079, zawarty w formie dziennika (wiecznie) modego prawnika Johna Farrella, ktry przyj lek na niemiertelno w wieku 29 lat. Jest to drobiazgowy zbir jego osobistych emocji, wrae i przemyle zwizanych z konsekwencjami przebytej kuracji, urozmaicony dodatkowo licznymi wycinkami prasowymi obrazujcymi caoksztat przemian na wiecie. Nazwy rozdziaw, na jakie podzielony jest dziennik, s cile powizane z kolejnymi etapami legalizacji leku powstrzymujcego mier: Prohibicja, Upowszechnienie, Nasycenie oraz Korekta. Kolejne czci przedzielone s kilkunastoletnimi okresami milczenia, dziki ktrym moemy wyranie odczu zmiany, jakie zachodz w spoeczestwie w zwizku z rozpowszechnieniem tego cudownego specyfiku. Humorystyczne pocztkowo opisy euforii, jaka nastaa po jego legalizacji: wiecznych wakacji, hucznych imprez organizowanych z okazji dnia lekarstwa, ktry zastpi urodziny, stopniowo staj si coraz powaniejsze, pene goryczy, bezradnoci i lku o przyszo. Bo obraz rzeczywistoci przedstawiony w powieci Magaryego z pewnoci nie jest tak rowy, jak niektrym mogoby si wydawa Konsekwencj powszechnie dostpnej niemiertelnoci jest stopniowy wzrost liczby ludnoci i zwizany z nim brak surowcw naturalnych oraz przestrzeni yciowej. Drastyczny wzrost cen ywnoci i wody powoduje natychmiastowe rozwarstwienie spoeczestwa na dwie antagonistyczne grupy: propagatorw niemiertelnoci i wrogw rozpowszechniania lekarstwa. Nastroje robi si coraz bardziej burzliwe, zaczyna szerzy si terroryzm zamachy bombowe i uliczne ata-

118

POLECANKI

ki na niemiertelnych staj si codziennoci. Jedynym bowiem sposobem pozbawienia ycia osoby, ktra poddaa si kuracji staje si morderstwo lub mier w wyniku wypadku. Jednoczenie nastpuje powolny upadek wszelkich wartoci moralnych zanika instytucja maestwa (bo kto zdecyduje si by z wybrankiem pki nas mier nie rozczy?), lekarze zaczynaj odmawia ratujcych ycie lekarstw ubogim, starzy ludzie zaczynaj by po cichu eliminowani, a kobiety w ciy w trosce o swoje bezpieczestwo boj si wychodzi z domu. Poniewa nie ma adnych ogranicze (poza finansowymi) odnonie aplikowania leku, niektre wyrodne matki poddaj kuracji swoje wasne dzieci (by wiecznie byy takie niewinne i urocze jak do tej pory). Nastpuje te cakowity upadek dotychczasowych religii, a na ich miejsce powstaj sekty czczce czowieka jako najwysze bstwo. Na wiecie zaczynaj wybucha wojny o prawa do zajmowanego terenu, a najludniejsze (i najmniej demokratyczne pastwa czytaj: Chiny) zaczynaj znakowa noworodki i zrzuca bomby atomowe na tereny zamieszkiwane przez mniejszoci narodowe. Na tle postpujcej degeneracji caego spoeczestwa obserwujemy tez ogromn przemian, jaka zachodzi w gwnym bohaterze ksiki. Ten przecitny, nie stronicy od zabaw i uywek czowiek musi stawi czoo przeraajcej rzeczywistoci, ktra odbiera mu kolejno wszys-

tko, w co wierzy i niemale wszystkich, ktrych kocha i szanowa. W rezultacie z pracownika powanej firmy adwokackiej przeksztaca si w tzw. serwisanta kocowego patnego morderc na yczenie. Na jego usugi jest bowiem ogromne zapotrzebowanie wrd przemczonych i znudzonych wiecznym yciem nieumarych. John akceptuje wszystkie, nawet najbardziej zwariowane pomysy na zejcie z tego wiata (np. wystrza z lufy armatniej). Napisana prostym i przystpnym dla czytelnika jzykiem Niemiertelno wprost wciga nas w niezwykle barwny i plastyczny wiat przeraajcej, a tak przecie niezbyt odlegej przyszoci. Wstrzsajc wizj przyszoci przedstawia nam autor w sposb tak realistyczny i prawdopodobny, e sami zaczynamy zastanawia si: Co by byo, gdyby faktycznie odkryto taki gen?. A patrzc na byskawiczny rozwj nauki moe to nastpi praktycznie w kadej chwili. Mimo powanej i mocno kontrowersyjnej tematyki, t pokan, bo liczc blisko 500 stron ksik, czyta si naprawd szybko (ja pochonam j w przecigu dwch wieczorw). Refleksji, jakie si we mnie obudziy w zwizku z lektur. starczyo jednak na znacznie duej Polecam wic Niemiertelno wszystkim bez wyjtku. Ku przestrodze Olga Michalik Charlaine Harris Martwy i nieobecny Data wydania: 2012 Wydawnictwo: MAG Tytu oryginalny: Dead and Gone Przekad: Ewa Wojtczak Wydawnictwo: MAG Liczba stron: 365 ISBN: 978-83-7480-235-2 Amerykaska powieciopisarka Charlaine Harris znana jest przede wszystkim z tego, e na nowo zdefiniowaa pojcie wampir w litera-

POLECANKI

119

turze. Znajduje si ono w jej wykonaniu bliej uwaanej za klasyczn Anne Rice, ni inne dostpne na rynku powieci (cho i tak daleko jej do oryginalnych legend czy choby Stockerowskiego Drakuli) i podobnie jak Rice wici tryumfy. Moe nawet wiksze, bo wielotomowy cykl o maym miasteczku, ktre staje si aren nadprzyrodzonych rozgrywek, doczeka si wasnego serialu. Ani jedno, ani drugie nie ma zamiaru szybko si skoczy. wiat, w ktrym yje Sookie, robi si coraz bardziej skomplikowany, i to nie tylko dla niej. O ile dla licznej kelnerki z baru Merlotta zjawiska nadprzyrodzone to chleb powszedni, o tyle reszta spoeczestwa jest naprawd zszokowana nagym ujawnieniem si zmiennoksztatnych. Akceptacja wilkoakw, ludzi-psw i ludzi-pum stanowi powane wyzwanie dla spoeczestwa, wci poruszonego wyjciem wampirw na wiato dzienne. Obawy wszystkich zmiennoksztatnych urzeczywistniaj si, gdy w Bon Temps policja odnajduje ciao ukrzyowanej pumoaczycy. Znajduje je nie byle gdzie, bo za barem, w ktrym pracuje Sookie. Poniewa w wiecie panny Stackhouse problemy chadzaj caymi stadami, bdzie musiaa nie tylko czynnie wczy si do ledztwa, lecz take stara si przey. Wojna midzy dwoma krlestwami wrek wkracza na tereny Luizjany, Sookie natomiast jako wnuczka jednego z ksit znajduje si na celowniku wielu wrogw, a do obrony ma tylko ogrodowy rydel i sikawk na sok z cytryny. Czy tym razem uda jej si ocali skr? Myl, e dla wikszoci czytelnikw odpowied na to pytanie wydaje si oczywista. Przy tak imponujcym zapleczu nadprzyrodzonych pomocnikw niemoliwoci jest, by dziewczynie staa si krzywda. Jednak tym razem Charlaine Harris nie waha si nas zaskoczy i postawi na krawdzi. Dzieje si tak dziki przeciwnikom, ktrych nasaa na gwn bohaterk. Wszak wykreowane przez ni wrki nijak maj si do

kolorowych istot, taczcych w powiewie wiatru na wiosennej ce! Jeli miaabym pokusi si o porwnania, prawdopodobnie wybraabym Dzwoneczka z Piotrusia Pana Barryego jest ona na tyle dwuznaczna, bezczelna i krwioercza, e nie mona odmwi jej pokrewiestwa z luizjaskimi wrkami. To prawdziwe maszyny do zabijania: pikne, ale pozbawione ludzkich uczu wszak nie s ludmi. Charlaine Harris po raz kolejny wykorzystaa postacie z legend i bani, by bazujc na nich stworzy co nowego i sprbowa napdzi czytelnikom stracha. Jak ju mwiam, Autorka nie waha si i straszy nas podwjnie: nie tylko ukazuje ociekajce krwi eteryczne piknoci, lecz take uwiadamia nam, e jest to krew samej Sookie. Na szczcie osoby o sabych nerwach nie musz odkada ksiki, bo sceny konfrontacji opisane s dosy pobienie. Dziki temu cierpienia piknej barmanki nie odbijaj si na wraliwoci odbiorcw. Na szczcie, bo nerwy i odwaga bd potrzebne, by zmierzy si z finaem tomu, ktry jak zwykle przynosi tyle samo pyta, co odpowiedzi. Dla kogo jest Martwy i nieobecny? Przede wszystkim dla zagorzaych fanw tej serii. Relacje midzy bohaterami stay si stanowczo zbyt skomplikowane, by mona je byo rozszyfrowa na podstawie wydarze przedstawionych w tym tomie. Liczne zwizki, ktre byy-ale-si-nie-skoczyy; takie, ktre skoczyy si jednostronnie lub trwaj wbrew logice i pragnieniom, gdy podanie jest silniejsze od rozsdku, mog niele namci w gowie nowicjuszom. Proponuj im zatem, by zaczli seri od pierwszego tomu i cierpliwie sigali po kolejne. Z tym moe by jednak may problem: zanim dobrniecie do Martwego i nieobecnego, na rynku moe pojawi si ju co najmniej jedna nowa cz powieci. C, cest la vie czytelnika dugich serii. Maryla Kowalska

120

POLECANKI

QFANT
ZARZD Redaktor naczelny: Piotr Dresler / piotrdresler@qfant.pl / Z-ca redaktora naczelnego: Jacek Skowroski / jacek.skowronski7@gmail.com / P. O. z-ca redaktora naczelnego: Anna Perzyska / aperzynska.lan@gmail.com / P. O. sekretarz redakcji: Anna Perzyska / aperzynska.lan@gmail.com / Mail: redakcja@qfant.pl Redakcja nie zwraca materiaw niezamwionych, zastrzega sobie prawo do redagowania nadsyanych tekstw i nie odpowiada za tre reklam. DZIA REDAKCJI JZYKOWEJ Kierownik dziau: Anna Perzyska / aperzynska.lan@gmail.com / DZIA GRAFICZNY Kierownik dziau: Magdalena Miko / minkomaga@gmail.com / DZIA PUBLICYSTYCZNY Kierownik dziau: ukasz Szatkowski / lukaszszatkowski@qfant.pl / Kierownik dziau recenzji: Katarzyna Tatomir / tatomir.katarzyna@gmail.com /; Maryla Kowalska / kowalska.maryla@gmail.com / DZIA WSPPRACY Z WYDAWNICTWAMI Kierownik dziau: Marta Konopko / martakonopko@qfant.pl / Skad wersji PDF: Agata Sienkiewicz Skad wersji WWW: Nelliusz Frcek Projekt okadki: Marianna Stelmach & Agata Sienkiewicz Ilustracja na okadce: Marianna Stelmach Ilustracje: Tomasz Bezowski, Kornel Kwieciski, Magdalena Miko, Krzysztof Trzaska, Konstanty Wolny Korekta: Agnieszka obik-Przejsz, Tomasz Janowski, Paulina Kobia, Iga Pczek, Boena Pierga, Katarzyna Tatomir, Ewa Wojdyska, Aleksandra urek, Maja Borawska

Stopka redakcyjna

121

You might also like