You are on page 1of 566

Stephenie Meyer

INTRUZ

PYTANIE
Ciao mym domem rumakiem chartem c biedna poczn kiedy je strac

Gdzie bd spa Czym pomkn w dal Co bd je

Dokd si udam ju bez wierzchowca ktry mnie nis Skd bd wiedzie co na mnie czeka w lenej gstwinie Bez mego Ciaa wiernego psa

Jake to bdzie snu si po niebie bez drzwi ni dachu z wiatrem za wzrok

pord obokw jake si skry? May Swenson

Prolog

Zabieg

Uzdrowiciel nazywa si Fords Cicha To. Jako e by dusz, by z natury dobry wspczujcy, cierpliwy, uczciwy, szlachetny i peen mioci. Niezwykle rzadko si niepokoi. Jeszcze rzadziej si denerwowa. Ale poniewa mia ludzkie ciao, zdenerwowania czasem po prostu nie dao si unikn. Tak jak teraz, kiedy, syszc dochodzce z drugiego koca sali podniecone szepty studentw, odruchowo zacisn usta. Na zazwyczaj umiechnitej twarzy grymas ten wyglda nieco dziwnie. Widzc to niezadowolenie, jego pomocnik, Darren, poklepa go po ramieniu. Po prostu s ciekawi powiedzia cicho. Zabieg wszczepienia duszy nie jest ani ciekawy, ani szczeglnie trudny. W razie nagej potrzeby mogaby to zrobi na ulicy pierwsza lepsza dusza. Niczego nowego si dzisiaj nie naucz odpar Fords. Ostry ton pobrzmiewajcy w zazwyczaj kojcym gosie zaskoczy nawet jego samego. Nigdy wczeniej nie widzieli dorosego czowieka tumaczy Darren. Fords unis brew. Jak to, nie widz siebie nawzajem? Nie maj w domach luster? Wiesz, o co mi chodzi o dzikiego czowieka. Bez duszy. Rebelianta. Fords spojrza na lece na stole operacyjnym twarz do dou nieprzytomne ciao dziewczyny. Przypomnia sobie, jak bardzo byo sponiewierane, gdy owcy przywieli je do szpitala, i ponownie wezbrao w nim wspczucie. Ile ona musiaa wycierpie... Teraz, oczywicie, bya ju w bardzo dobrym stanie cakiem uzdrowiona. Fords sam o to zadba. Wyglda przecie tak samo jak my powiedzia pod nosem do Darrena. Wszyscy mamy ludzkie twarze. Gdy si zbudzi, bdzie jedn z nas. Po prostu s podekscytowani, nic wicej.

Dusza, ktr dzisiaj wszczepiamy, zasuguje na szacunek. Nie naley si tak wgapia w jej ywiciela. I tak aklimatyzacja bdzie dla niej wystarczajco trudna. To nie w porzdku, eby musiaa znosi jeszcze to odpar Fords. Nie chodzio mu jednak wcale o gapienie si. W jego gosie znowu brzmiaa ostra nuta. Darren ponownie go poklepa. Nic zego si nie stanie. owca potrzebuje informacji i... Na dwik sowa owca Fords posa Darrenowi spojrzenie pene zoci. Ten a zamruga z wraenia. Wybacz przeprosi go pospiesznie Fords. Nie chciaem. Po prostu si o ni martwi. Przenis wzrok na niewielk kapsu umieszczon na stojaku obok stou. Lampka wiecia blad czerwieni, co oznaczao, e co w niej zahibernowano. Wybrano j specjalnie do tego zadania stara si go uspokoi Darren. To wyjtkowa dusza, odwana jak mao kto. Wszystkie jej ycia mwi same za siebie. Pewnie zgosiaby si na ochotnika, gdyby mona j byo o to zapyta. Kto by si nie zgodzi, poproszony o pomoc dla wyszego dobra? Tylko czy na pewno mamy tu wanie tak sytuacj? Czy tu chodzi o wysze dobro? To nie jest kwestia jej dobrej woli, tylko tego, jak wielkiego powicenia mona wymaga od duszy. Studenci rwnie rozmawiali o zahibernowanej duszy. Fords sysza ich szepty bardzo wyranie mwili coraz goniej, nie mogc opanowa podniecenia. Mieszkaa na szeciu planetach. Ja syszaem, e na siedmiu. Podobno za kadym razem w innym gatunku. To moliwe? Bya prawie wszystkim. Kwiatem, Niedwiedziem, Pajkiem... Wodorostem, Nietoperzem... Nawet Smokiem! Nie wierz, e na siedmiu planetach. Co najmniej na siedmiu. A urodzia si na Pocztku. artujesz? Na Pocztku? Prosz o cisz! interweniowa Fords. Jeeli nie potraficie przyglda si w ciszy i skupieniu, bd was musia wyprosi. Caa szstka zamilka zawstydzona i spucia wzrok.

Darren, bierzmy si do roboty. Wszystko byo gotowe. Odpowiednie lekarstwa leay ju obok ciaa dziewczyny. Specjalny czepek zakrywa jej dugie, czarne wosy, odsaniajc smuk szyj. Dziewczyna oddychaa powoli bya w gbokiej narkozie. Na opalonej na brz skrze trudno byo dopatrzy si jakichkolwiek ladw po... wypadku. Zacznij rozmraanie powiedzia Fords. Jego siwowosy pomocnik sta ju przy kapsule w penej gotowoci, z doni na gace. Zdj z niej blokad i przekrci j odwrotnie do ruchu wskazwek zegara. Czerwone wiateko na szarym cylindrze zaczo miga, najpierw wolno, potem coraz szybciej, zmienio te kolor. Uwaga Fordsa bya skupiona na nieprzytomnym ciele. Oszczdnymi, precyzyjnymi ruchami przecign ostrzem skalpela wzdu skry u podstawy czaszki, nastpnie spryska nacicie substancj powstrzymujc krwawienie i dopiero wtedy poszerzy szczelin. Ostronie dosta si pod minie szyi, uwaajc, aby ich nie uszkodzi, i obnay biae koci u szczytu krgosupa. Dusza jest gotowa odezwa si pomocnik. Ja te. Daj j tutaj. Fords poczu okie Darrena obok wasnego. Nie musia nawet odrywa wzroku od stou; wiedzia, e jego pomocnik jest gotowy, e stoi z wycignit rk i czeka na polecenie. Pracowali ze sob od lat. Fords poszerzy otwr. Do dziea wyszepta. Ujrza przed sob do Darrena, a w niej srebrzysty blask budzcej si istoty. Pikno nagiej duszy niezmiennie go poruszao. Mienia si w mocnym wietle lamp, janiejsza ni skalpel, ktry lni wycznie wiatem odbitym. Bya jak ywa wstka, wia si, marszczya i rozcigaa, cieszc si dopiero co odzyskan wolnoci. Setki cienkich, zwiewnych wici kbiy si mikko niczym srebrna czupryna. Wszystkie dusze wyglday wspaniale, lecz ta wydaa si Fordsowi szczeglnie urodziwa. Nie by zreszt w swoich odczuciach odosobniony. Sysza cichutkie westchnienie Darrena, szmer zachwytu wrd studentw. Darren delikatnie umieci lnic istot w szczelinie. Dusza wlizna si gadko w woln przestrze i od razu zespolia z otoczeniem. Fords podziwia sprawno, z jak zadomowia si na nowym miejscu. Wici ciasno oploty orodki nerwowe, niektre wyduyy

si, sigajc dalej ni jego spojrzenie, a do samego mzgu, nerww wzroku, kanaw suchowych. Dziaaa szybko i bez wahania. Wkrtce byo ju wida tylko jej may skrawek. Dobra robota szepn do niej, cho wiedzia, e nie moe go usysze. Lece na stole ciao miao uszy, nadal jednak trwao pogrone w gbokim nie. Reszta bya ju tylko formalnoci. Fords oczyci i wyleczy ran, posmarowa j maci, ktra zasklepia nacicie, potem rozprowadzi wzdu blizny proszek wspomagajcy gojenie. Idealnie, jak zwykle powiedzia Darren, ktry z nieznanego Fordsowi powodu pozosta przy imieniu swojego ywiciela. Fords westchn. le si z tym czuj. Speniasz tylko swoj powinno, jeste Uzdrowicielem. To jedna z tych rzadkich chwil, w ktrych uzdrawiajc, wyrzdzam tak naprawd krzywd. Darren zacz sprzta po operacji. Nie bardzo wiedzia, co odpowiedzie. Fords wykonywa przecie swj zawd. Z punktu widzenia Darrena liczyo si tylko to. Ale dla Fordsa bycie Uzdrowicielem oznaczao co wicej; dotykao sedna jego istnienia. Spoglda zafrasowany na pogrone w spokojnym nie ciao, wiadom, e w spokj prynie, gdy tylko kobieta si obudzi. Koszmarny los, jaki j spotka, bdzie teraz musiaa udwign niewinna dusza, ktr przed chwil umieci w rodku. Fords pochyli si nad dziewczyn i bolejc w duchu, e nie moe go usysze, wyszepta jej do ucha: Powodzenia, moja maa wagabundo, powodzenia. Jakebym chcia, eby go nie potrzebowaa.

Rozdzia 1

Wspomnienie

Wiedziaam, e wszystko zacznie si od koca i e koniec ogldany tymi oczami bdzie jak mier. Uprzedzono mnie. Nie t y m i oczami. M o i m i oczami. Moimi. Teraz to ju byam ja. Jzyk, ktrym teraz mwiam, by dziwny, ale sensowny. Rwany, prosty, lepy i linearny. Niesychanie uomny w porwnaniu do wielu innych, ktrymi posugiwaam si wczeniej, ale jednak pynny i pozwalajcy si wyrazi. Chwilami pikny. Mj nowy jzyk. Moja mowa. Kiedy znalazam si w tym ciele, najbardziej pierwotny instynkt kaza mi ople orodek mylenia, sprzgn si z kadym oddechem i odruchem, a to ciao przestao by osobnym bytem. A stao si mn. Nie w t y m ciele w m o i m ciele. Czuam, jak sen powoli ustpuje, a jego miejsce zajmuje jasno. Czekaam, a uderzy we mnie pierwsze wspomnienie, bdce w istocie ostatnim ostatnie chwile tego ciaa, wspomnienie koca. Uprzedzono mnie, jak to bdzie wyglda. Ludzkie emocje miay by potniejsze i ywsze ni doznania gatunkw, ktre zamieszkiwaam do tej pory. Staraam si by na to przygotowana. Kiedy jednak wspomnienie wreszcie nadeszo, okazao si tak jak mnie ostrzegano czym, na co nie sposb si byo przygotowa. Parzyo ostrymi kolorami i gonymi dwikami. Skr ywicielki przenika chd, koczyny trawi palcy bl. W ustach miaa nieznonie metaliczny posmak. I by jeszcze jeden, nowy, pity zmys, ktrego nigdy wczeniej nie miaam, zbierajcy czsteczki z powietrza i przetwarzajcy je w mzgu na dziwne komunikaty, ostrzeenia, czasem na przyjemnoci byy to zapachy. Rozpraszay mnie i dezorientoway mnie, ale nie jej pami. Pami nie miaa czasu na rejestrowanie zapachw. Jedynym wspomnieniem byo uczucie strachu. Strach wypenia j ca, popycha dziwaczne koczyny do przodu i zarazem je hamowa. Moga tylko biec, ucieka.

Przegraam. Ta myl, nienaleca do mnie, pojawia si nagle z wielk si, jak gdyby nie bya tylko cudzym wspomnieniem, lecz czci mnie samej. Mimowolnie zanurzyam si w piekle ostatnich chwil jej ycia, staam si ni, biegymy razem. Jak ciemno. Nic nie widz. Nie widz podogi. Nie widz przed sob swoich doni. Biegn po omacku, wsuchujc si w pocig, ktry czuj za plecami, ale sysz tylko huczc w uszach krew. Zimno mi. To teraz mao istotne, ale marzn. Strasznie tu zimno. Nieprzyjemne uczucie w nozdrzach. Okropny zapach. Tak nieprzyjemny, e a na chwil udao mi si uwolni od wspomnie. Ale ju sekund pniej zalay mnie ze zdwojon si, a oczy zaszy mi zami przeraenia. Ju po mnie. Ju po nas. To koniec. Sysz, e owcy s tu, tu. Jest ich wielu, ja sama. Przegraam. Woaj za mn. Na dwik ich gosw dostaj skurczu odka. Niedobrze mi. Nie bj si, nic ci nie zrobimy woa eskim gosem jeden z nich, gono dyszc, Ostronie! krzyczy inny. Nie zrb sobie krzywdy baga ktry z trosk w gosie. Z trosk! Poczuam, jak gorca krew uderza mi do gowy, jak ogarnia mnie dzika nienawi. W adnym z poprzednich y nie doznaam nigdy czego takiego. Na krtk sekund odepchnam ze wstrtem to wspomnienie. Wysoki, przenikliwy dwik przeszywa mi uszy i pulsowa w skroniach. Wydobywa si z moich puc. Poczuam saby bl w gardle. To krzyk, wyjanio moje ciao. Krzyczysz. Zamaram w przestrachu i dwik gwatownie si urwa. Tym razem to nie byo wspomnienie. To moje ciao mylao! Mwio do mnie! Ale wspomnienia byy silniejsze ni zdumienie. Prosz, zaczekaj! krzycz. Tam jest niebezpiecznie!

To wy jestecie niebezpieczni, odpowiadam im w mylach. Ale rozumiem, o co im chodzi. Na kocu korytarza, nie wiadomo skd, wydobywa si saba smuga wiata. To nie lepy zauek, ktrego si spodziewaam. To czarna dziura. Szyb windy. Pusty, nieuywany, jak cay ten budynek. Niegdy kryjwka, teraz grb. Biegn przed siebie z uczuciem narastajcej ulgi. Jednak jest szansa. Nie na przeycie, ale moe chocia na zwycistwo. Nie, nie! Ta myl bya ju moja. Rozpaczliwie prbowaam si uwolni od jej wspomnie, ale na prno. Biegymy razem ku krawdzi, za ktr czekaa nas mier. Prosz, nie rb tego! kto krzyczy coraz bardziej rozpaczliwie. Wiem ju, e nie zd mnie zapa, i chce mi si mia. Oczyma wyobrani widz, jak wycigaj rce do przodu, prbujc mnie chwyci w ostatniej chwili. Ale jestem dla nich zbyt szybka. Nie zwalniam, nawet gdy koczy si pode mn podoga. W jednej chwili pod stopami otwiera mi si czelu. Poyka mnie pustka. Wywijam nogami. Rkoma chwytam si powietrza miotaj si bezradnie w poszukiwaniu oparcia. Z dou uderza we mnie podmuch zimna. Najpierw sysz uderzenie, a dopiero potem je czuj... Podmuch zamiera... Po caym ciele rozlewa si bl... Bl jest wszystkim. Jak dugo jeszcze bdzie bole? Za nisko szepcz do siebie. Kiedy przestanie bole? Kiedy...? Potem nastaa ciemno, a ja poczuam niezmiern ulg, e nie ma ju nic wicej. Byo ciemno. Byam wolna. Nabraam powietrza, by si uspokoi, tak bowiem podpowiadao mi ciao. M o j e ciao. Wtem jednak obrazy wrciy i znw porwa mnie wir wspomnie. Nie! krzyknam, bojc si zimna, blu oraz samego strachu. Ale nie byo to ju to samo wspomnienie, co do tej pory, lecz wspomnienie we wspomnieniu ostatnie ze wszystkich, niczym ostatnie tchnienie umysu a jednak, nie wiedzie czemu, jeszcze silniejsze od pierwszego. Tym razem z ciemnoci wyonia si jedynie czyja twarz. Jej wygld by mi zupenie obcy, tak samo jak memu nowemu ciau obcy wydaby si ksztat mojego poprzedniego ywiciela bezgowych, wijcych si macek. Podobne twarze widziaam jednak na obrazkach, ktre pokazywano mi, zanim przybyam na t planet.

Wszystkie zleway si w jedn, rniy si tylko nieznacznie ksztatem i kolorem. Byy prawie identyczne. Na rodku twarzy nos, nieco wyej oczy, niej usta, a po bokach uszy. Wszystkie zmysy z wyjtkiem dotyku skupione w jednym miejscu. Koci obleczone skr, wosy na czubku gowy i, co ciekawe, tu nad oczami. Niektre twarze, ale tylko samcw, miay te owosion uchw. Kolory wosw byy rne, od bladotych po bardzo ciemne, niemale czarne. Poza tym bardzo trudno byo je rozrni. Ale t jedn rozpoznaabym wrd miliona twarzy. Bya prostoktna, z wyranie zarysowanymi komi. Miaa jasnobrzow cer. Wosy nieco tylko ciemniejsze, z wyjtkiem kilku janiejszych pasemek pokryway jedynie gow i kawaek skry nad oczami. Okrge tczwki byy ciemniejsze ni wosy, ale podobnie jak one rozjaniay si w kilku miejscach. Wok oczu rysoway si delikatne zmarszczki jej pami podpowiadaa mi, e to od umiechania si i mruenia oczu na socu. Nie wiedziaam nic o tutejszym pojciu pikna, lecz mimo to czuam, e to pikna twarz. Miaam ochot dugo jej si przyglda. Gdy tylko sobie to uwiadomiam, znikna. Jest moja, zabrzmiaa obca myl, ktra nie miaa prawa pojawi mi si w gowie. Znowu zamaram, cakiem osupiaa. Przecie nie powinno tu by nikogo poza mn. Tymczasem ta myl bya tak ywa, tak silna. Niemoliwe. Co ona tu jeszcze robi? Przecie teraz to jestem ja. Wanie e moja, poprawiam j, pragnc da wyraz mojej niepodzielnej wadzy. Wszystko jest moje. Ale w takim razie dlaczego z ni rozmawiam? zadaam sobie pytanie, lecz nie zdyam si nad tym zastanowi, bo usyszaam gosy.

Rozdzia 2

Gosy

Dwie osoby rozmawiay gdzie obok ciszonymi gosami, najwyraniej ju od duszego czasu. To dla niej zbyt wiele powiedzia kto agodnym, lecz gbokim mskim gosem. Nie tylko dla niej, dla kogokolwiek. Tyle przemocy!... doda tonem obrzydzenia. Krzykna tylko raz odezwa si wyszy, piskliwy kobiecy gos, nie bez pewnej satysfakcji, jak gdyby jego wacicielka odniosa mae zwycistwo. Wiem przyzna mczyzna. Jest bardzo silna. Wielu reagowao gorzej, cho mieli atwiejsze zadanie. Na pewno sobie poradzi, niech mi pan wierzy. Moe mina si pani z powoaniem. W gosie mczyzny pobrzmiewaa dziwna nuta. Sarkazm, podpowiedziaa mi moja pami. Moe powinna pani by Uzdrowicielk. Kobieta wydaa z siebie odgos rozbawienia. miech. Nie wydaje mi si. Nas, owcw, interesuj innego typu diagnozy. Moje ciao znao ten wyraz, ten zawd: owca. Na jego dwik poczuam ciarki na plecach. Przestarzay odruch, ktrego szybko si wyzbd. W kocu nie miaam adnego powodu, by si owcw obawia. Zastanawia mnie czasem, czy przedstawicieli waszej profesji nie dotkna aby czowiecza zaraza rzek mczyzna, nadal poirytowany. Przemoc wydaje si nieodczn czci waszego Powoania. Czy nie odziedziczya pani przypadkiem po ywicielu zamiowania do okropiestw? Zaskoczy mnie ten oskarycielski ton. Bya to prawie... ktnia. Co dobrze znanego mojemu nowemu ciau, ale zupenie obcego mnie. Niechtnie uywamy przemocy bronia si kobieta. Ale czasem trzeba stawi jej czoo. Pana i ca reszt powinno cieszy, e niektrzy maj w sobie do siy, by oddawa si tak nieprzyjemnym zajciom. Tylko dziki nam moecie spa spokojnie.

Moe byo tak dawno temu. Mam wraenie, e wkrtce wasze Powoanie straci racj bytu. Myli si pan, a dowd tej pomyki ley na tym ku. Jeden czowiek, i to dziewczyna, samotna i nieuzbrojona! Doprawdy, oka bym w nocy nie zmruy. Kobieta gono wypucia powietrze. Westchnienie. Ale skd przysza? Skd wzia si w samym sercu Chicago, miasta od dawna ju skolonizowanego, setki mil od ostatnich skupisk rebeliantw? Sama tego dokonaa? Zadawaa kolejne pytania, najwyraniej nie oczekujc odpowiedzi, jak gdyby mwia to ju wczeniej wiele razy. To wasz problem, nie mj odpar mczyzna. Ja mam tylko pomc tej duszy zaaklimatyzowa si w nowym ywicielu i oszczdzi jej niepotrzebnego blu i przykroci. A pani mi to utrudnia. Wci byam nieco zdezorientowana i nieoswojona z nowymi zmysami i dopiero teraz zrozumiaam, e to o mnie rozmawiaj, e to wanie ja jestem t dusz. Tym samym sow o, ktre oznaczao dla mojego ywiciela wiele rnych rzeczy, zyskao nowe znaczenie. Dusza. To chyba odpowiednie okrelenie. Niewidzialna sia kierujca ciaem. Odpowiedzi na moje pytania s rwnie wane jak pana powinnoci wzgldem tej duszy. Nie bybym tego taki pewien. Usyszaam, e jedno z nich si poruszyo, po czym dobieg mnie szept kobiety. Kiedy si obudzi? rodki nasenne powinny ju chyba przesta dziaa. Jak bdzie gotowa. Prosz j zostawi w spokoju. Ma prawo postpi wedle swego uznania. Niech pani sobie wyobrazi szok, jakim bdzie dla niej przebudzenie wewntrz ywiciela-rebelianta, ktry prawie zgin w trakcie ucieczki! W czasach pokoju nikogo nie powinno si naraa na takie traumatyczne przeycie! Jego gos wzmaga si wraz ze wzburzeniem. Jest silna odrzeka kobieta, tym razem uspokajajcym tonem. Przecie wietnie sobie poradzia z pierwszym wspomnieniem, tym najgorszym. Czegokolwiek si spodziewaa, spisaa si bardzo dobrze. Tylko czy to byo konieczne? wymamrota mczyzna, nie oczekujc odpowiedzi. Mimo to j usysza.

Jeeli mamy zdoby informacje, ktrych potrzebujemy... To wam si wydaje, e ich potrzebujecie. Ja bym raczej powiedzia, e ich chcecie. ...to kto musi wzi na siebie to nieprzyjemne zadanie kontynuowaa niezraona. I uwaam, sdzc po tym, co mi na temat tej duszy wiadomo, e by si tego podja, gdyby mona byo j o to zapyta. Jak pan na ni mwi? Mczyzna przez dusz chwil milcza. Kobieta czekaa. Wagabunda odpar w kocu niechtnie. Pasuje do niej. Nie mam adnych oficjalnych danych, ale podejrzewam, e jest jedn z niewielu dusz, ktre byy w tylu rnych miejscach, jeeli nie jedyn. O tak, Wagabunda to dobre imi, w kadym razie dopki nie wybierze sobie innego. Uzdrowiciel nic nie odpowiedzia. Oczywicie moe przyj imi ywiciela... Sprawdzilimy odciski palcw i siatkwk oka, ale nie mamy ich w bazie, wic nie wiem, jakie to imi. Nie przyjmie ludzkiego imienia powiedzia mczyzna pod nosem. Oczywicie nie musi, jeeli tak bdzie jej atwiej odpara pojednawczym tonem. Dziki waszym metodom bdzie jej o wiele trudniej ni innym. Rozleg si odgos krokw twarde stukanie butw o podog. Kiedy chwil pniej kobieta ponownie si odezwaa, jej gos dobiega z drugiego koca pomieszczenia. Trudno byoby panu odnale si we wczesnych latach okupacji. Pani za to chyba trudno odnale si w czasach pokoju. Kobieta rozemiaa si, ale jej miech nie brzmia autentycznie wcale nie bya rozbawiona. Mj umys cakiem niele radzi sobie z odgadywaniem prawdziwych uczu. Chyba nie do koca zdaje pan sobie spraw z tego, jak wyglda moja praca. Dugie godziny lczenia nad mapami i dokumentami. Gwnie praca przy biurku. O wiele rzadziej walka i przemoc, ktr pan sobie wyobraa. Dziesi dni temu cigaa pani to ciao uzbrojona w miercionon bro. Zapewniam pana, e to wyjtek, nie regua. Prosz nie zapomina, e ilekro my, owcy, wykazujemy si niedostateczn czujnoci, bro, ktr tak si pan brzydzi, zostaje uyta przeciw naszemu gatunkowi. Ludzie nie wahaj si nas zabija, gdy tylko maj ku temu okazj. Dusze, ktre zetkny si z ich przemoc, patrz na nas, owcw, jak na bohaterw. Mwi pani tak, jakby toczya si wojna. Niedobitki ludzkiej rasy wanie tak to widz.

Sowa te wywary na moim umyle due wraenie. Czuam reakcj ciaa oddech mi przyspieszy, serce zaczo bi goniej ni zwykle. Stojca przy ku maszyna pikaa teraz szybciej. Uzdrowiciel i owczyni byli jednak zbyt pochonici rozmow, by to zauway. Ale nawet oni musz rozumie, e przegrali. Jak mamy przewag liczebn? Milion do jednego? Powinna to pani chyba wiedzie. W istocie znacznie wicej ni milion przyznaa z wyrzutem. Uzdrowiciel najwyraniej uzna, e nie wymaga to komentarza. Przez chwil oboje milczeli. Staraam si wykorzysta przerw w rozmowie, eby oceni moj sytuacj. Wiele si wyjanio. Znajdowaam si w orodku leczniczym, gdzie odpoczywaam po nadzwyczaj traumatycznym zabiegu wszczepienia. Nie ulegao wtpliwoci, e ciao mojego nowego ywiciela zostao przedtem cakowicie uleczone. Gdyby byo uszkodzone, toby si go pozbyto. Rozmylaam o wymianie zda pomidzy Uzdrowicielem i owczyni. W wietle informacji, ktre otrzymaam, zanim zdecydowaam si przyby na t planet, racj mia ten pierwszy. Walki z resztkami oporu praktycznie ju si zakoczyy. Planeta zwana Ziemi bya tak cicha i spokojna, jaka wydawaa si z kosmosu kojca ziele i bkit spowite niegronymi biaymi gazami. Panowaa tu teraz pena harmonia, jak w kadym innym miejscu zamieszkanym przez dusze. Spr pomidzy Uzdrowicielem a owczyni odbieraam jako co dziwnego. Zaskoczy mnie niespotykany wrd dusz poziom agresji. Dao mi to do mylenia. Czy to moliwe, e pogoski rozchodzce si niczym fale po mylach... Nie wiedziaam, jak nazwa gatunek mojego poprzedniego ywiciela. Mielimy jak nazw, tego byam pewna. Jednake, nie majc poczenia z tamtym ywicielem, nie potrafiam jej sobie przypomnie. Uywalimy tam duo prostszego, niemego jzyka myli, ktry czy wszystkich w jeden wielki umys. Przydatna rzecz, gdy przez cae ycie tkwi si korzeniami w ciemnej, wilgotnej glebie. Potrafiam za to opisa tamten gatunek w moim nowym, ludzkim jzyku. ylim y na dnie ogromnego oceanu, ktry zajmowa ca powierzchni planety mia on swoj nazw, ale jej rwnie nie zdoaam przywoa. Kade z nas miao sto ramion, a na kadym z nich sto oczu, a poniewa bylimy poczeni mylami, nie byo takiego miejsca, ktrego nie sigalibymy wzrokiem. Niepotrzebne nam byy dwiki, wic nie mielimy w ogle suchu. Smakowalimy

wod i w ten sposb, a take dziki naszym oczom, wiedzielimy wszystko, co musielimy. Chonlimy te promienie odlegych soc i przemienialimy je w niezbdny dla nas pokarm. Potrafiam nas opisa, ale nie wiedziaam, jak nas nazwa. Poczuam al za stracon wiedz. Szybko jednak wrciam do rozwaa o tym, co usyszaam. Dusze z zasady mwiy tylko prawd. Oczywicie owcy mieli specyficzne Powoanie, ktre wymagao od nich szczeglnych metod postpowania, jednake midzy duszami nie byo miejsca na kamstwo. W moim poprzednim yciu, kiedy to komunikowaam si za pomoc myli, w ogle nie dao si kama, nawet gdyby kto mia taki kaprys. Opowiadalimy sobie za to historie, aby si nie nudzi. Snucie opowieci byo najbardziej cenionym ze wszystkich talentw, poniewa suyo wsplnemu dobru. Czasem fakty tak zupenie mieszay si z fikcj, e cho nikt nie kama zapominalimy, co jest prawd, a co nie. Na myl o nowej planecie, Ziemi tak suchej i rnorodnej, zamieszkanej przez istoty tak niszczycielskie i okrutne, e przechodzio to nasze pojcie ogarniaa nas jednoczenie trwoga i podniecenie. Byskawicznie staa si ona tematem nowych, ekscytujcych opowieci. Doniesienia o wojnach niewiarygodne, bylimy zmuszeni walczy! byy rzetelne, lecz szybko zaczlimy je ubarwia i dopowiada do nich rne rzeczy. Gdy krce opowieci kciy si z oficjalnymi informacjami, do ktrych udao mi si dotrze, uznawaam je oczywicie za niewiarygodne. A chodziy suchy o ludzkich ywicielach tak silnych, e dusze musiay ich porzuci. O ludzkich umysach, ktre nie daway si cakiem ujarzmi. O duszach, ktrym ywiciel narzuci osobowo, cho powinno by przecie odwrotnie. Opowieci, nic wicej. Szalone plotki. Ot co. Ale czy nie to wanie zdawa si sugerowa Uzdrowiciel?... Odepchnam od siebie t myl. Zajcie owcw budzio niesmak wikszoci z nas i zapewne std wzia si jego reakcja. Po co komu ycie wypenione konfliktem i przemoc? Kto chciaby tropi i wyapywa opornych ywicieli? Zmaga si z t brutaln ras ludzi, ktrym zabijanie przychodzi z tak atwoci? Tu, na tej planecie, owcy stali si praktycznie... zbrojn band mj mzg podpowiedzia mi sowa na okrelenie rzeczy, ktrej wczeniej nie znaam. Wrd dusz panowao przekonanie, e zawd owcy wybieraj jedynie najsabiej rozwinite, najbardziej prymitywne z nas. Na Ziemi jednak owcy zyskali zupenie nowy status. Jeszcze nigdy adne Powoanie tak si nie wynaturzyo. Jeszcze nigdy nie zamienio si w krwawy bj. Nigdy wczeniej tyle

dusz nie stracio ycia. owcy byli niczym mocna tarcza, a przybye na t planet dusze miay wobec nich potrjny dug: za bezpieczestwo, ktre im gwarantowali, za ryzyko ostatecznej mierci, ktre wiadomie ponosili kadego dnia, i za dostarczane na bieco nowe ciaa. Teraz, gdy zagroenie praktycznie mino, poczucie wdzicznoci sabo. Dla owcw, a w kadym razie dla tej konkretnej owczyni, oznaczao to zmian na gorsze. Nietrudno byo si domyli, o co bdzie mnie pyta. Uzdrowiciel dokada stara, by da mi jak najwicej czasu na zadomowienie si w nowym ciele, ale nie miaam wtpliwoci, e zrobi, co w mojej mocy, eby pomc owcy. Byam dusz, obywatelska postawa bya dla mnie czym oczywistym. Wziam gboki oddech, aby przygotowa si do rozmowy. Maszyna zarejestrowaa to poruszenie. Zdawaam sobie spraw, e nieco si ocigam. Wstyd mi byo si do tego przyzna, ale si baam. Wiedziaam, e jeli chc zdoby informacje, o ktre zapyta mnie owczyni, bd musiaa znowu pogry si we wspomnieniach, tych samych, ktre sprawiy, i krzyczaam z przeraenia. Mato tego, baam si gosu, ktry usyszaam wtedy bardzo wyranie w swojej gowie. No, ale teraz panowaa w niej cisza, taka jak powinna. Czowiek, ktry zamieszkiwa to ciao, te by ju tylko wspomnieniem. Nie powinnam si ba. W kocu nazwano mnie tutaj Wagabund. I to nie bez powodu. Wziam kolejny gboki oddech, zacisnam zby i, przeamujc strach, zanurzyam si na nowo we wspomnieniach. Wspomnienie jej ostatnich chwil nie byo ju takie straszne jak za pierwszym razem. Odtworzyam je teraz w przyspieszeniu znw biegam w ciemnociach, krzywic si z blu, starajc si nic nie czu. Po chwili byo ju po wszystkim. Pokonawszy t przeszkod, mogam z atwoci porusza si po rzeczach i miejscach mniej niepokojcych w poszukiwaniu konkretnych informacji. Ujrzaam, jak przyjeda do tego zimnego miasta w nocy, niepozornym kradzionym samochodem, jak chodzi w ciemnociach po ulicach Chicago, trzsc si z zimna, ubrana w cienki paszcz. Ona te kogo szukaa. Sobie podobnych, byli tutaj, a przynajmniej miaa tak nadziej. W szczeglnoci jednej osoby. Znajomej... nie, kogo bliskiego. Nie siostry... kuzynki. Sowa przychodziy mi do gowy coraz wolniej. Z pocztku nie rozumiaam, dlaczego. Zapomniaa? Stracia cz wspomnie na skutek traumy, po tym jak otara si o mier? A moe jeszcze si do koca nie przebudziam? Moe moje ciao byo nadal upione? Czuam si cakiem przytomna, ale umys nie potrafi dostarczy mi odpowiedzi na moje pytania.

Ponowiam prb z innej strony. Jaki miaa cel? Szukaa... Sharon udao mi si wyowi imi by wraz z ni... Uderzyam w cian. Dalej nic, pusto. Prbowaam obej przeszkod, ale nie potrafiam nawet ustali, gdzie zaczyna si ta prnia. Tak jakby kto wymaza informacje, na ktrych mi zaleao. Tak jakby mzg by uszkodzony. Ogarn mnie nagy gniew, dziki i palcy. Ta niespodziewana reakcja bya dla mnie tak duym zaskoczeniem, e a zabrako mi tchu. Uprzedzono mnie, e ciaa ludzi s niestabilne emocjonalnie, ale czego takiego najzwyczajniej nie byam w stanie przewidzie. yam na omiu rnych planetach i jeszcze nigdy adne uczucie nie wezbrao we mnie z tak si. Poczuam, jak krew pulsuje mi w szyi, jak szumi w uszach. Donie zacisny si w pici. Wraz z pulsem przyspieszyo pikanie urzdzenia stojcego obok ka. Usyszaam gony stukot butw owczyni na zmian z cichym szuraniem, najpewniej Uzdrowiciela. Witaj na Ziemi, Wagabundo odezwaa si kobieta.

Rozdzia 3

Opr

To imi nic jej nie mwi mrukn Uzdrowiciel. Moja uwaga skupia si na nowym, miym doznaniu. Gdy kobieta podesza do ka, w powietrzu co si zmienio. Zorientowaam si, e to zapach. Ju nie sterylne, bezwonne pomieszczenie. Perfumy, podpowiedzia mj nowy umys. Kwiatowe, bujne... Syszy mnie pani? zapytaa owczyni, odwracajc moj uwag od nowej woni. Jest pani przytomna? Nie musi si pani spieszy doda Uzdrowiciel tonem agodniejszym ni wczeniej. Nie otworzyam oczu. Nie chciaam si rozprasza. Umys podpowiada mi, jakich sw uy i jak je intonowa za pomoc tonu mogam przekaza wicej treci. Czy aby nie umieszczono mnie w uszkodzonym ciele, ebym moga uzyska dla pani informacje? owczyni zadyszaa. Wyraz zdziwienia i zarazem oburzenia. Poczuam na doni ciepy dotyk. Ale oczywicie, e nie zapewni mnie mczyzna. Nawet owca nie posunby si do czego takiego. owczyni znowu ciko westchna. Sykna poprawi mnie mzg. Dlaczego w takim razie mj umys nie dziaa, jak powinien? Na chwil zapanowaa cisza. Wyniki bada byy bez zarzutu odrzeka owczyni. Nie tyle chciaa mnie uspokoi, ile udowodni mi, e si myl, tak jakby zaleao jej na ktni. Ciao jest w peni zdrowe. Po prbie samobjczej, ktra prawie si powioda odparam stanowczo. W moim gosie wci pobrzmiewaa zo. Byo to nowe uczucie, jeszcze nie umiaam nad nim zapanowa. Wszystko byo w jak najlepszym porzdku... Co jest nie tak? przerwa jej Uzdrowiciel. Orodek mowy, z tego co sycha, dziaa bez zarzutu.

Pami. Prbowaam dotrze do informacji, na ktrych zaley owczyni. Nikt nic nie powiedzia, ale co si zmienio. Napita atmosfera spowodowana moim oskareniem nieco si rozadowaa. Po czym to poznaam? Miaam dziwne uczucie, e czerpi informacje nie tylko z piciu dostpnych mi zmysw, ale skd jeszcze zupenie jak gdybym posiadaa jaki szsty zmys, nie cakiem okieznany, gdzie na obrzeach mojej wiadomoci. Intuicja? Nie mogam znale na to lepszego sowa. Zdumiewajce na co ywej istocie a tyle zmysw? owczyni odchrzkna, ale to Uzdrowiciel odezwa si pierwszy. C, prosz si nie martwi pewnymi... trudnociami. Nie twierdz, e naleao si ich... spodziewa, ale te naprawd trudno si dziwi, zwaywszy na okolicznoci. Nie rozumiem. Co pan ma na myli? Pani ywiciel nalea do ludzkiego ruchu oporu wtrcia owczyni. Przez jej gos przebijao teraz podniecenie. Trudniej ujarzmi ludzi, ktrzy przed pojmaniem wiedzieli o naszym istnieniu. Widocznie ten osobnik stawia jeszcze opr. Zapada cisza. Czekali, a co powiem. Opr? ywiciel blokowa mi dostp do pamici? Znw gwatownie i znienacka wezbra we mnie gniew. Czy jestem prawidowo zespolona z ciaem? zapytaam przez zby. Tak odpar Uzdrowiciel. Wszystkie osiemset dwadziecia siedem kocwek jest na swoich miejscach. Mj nowy umys wymaga wikszej liczby pocze ni poprzednie pozostao mi zaledwie sto osiemdziesit niewykorzystanych kocwek. By moe wanie dlatego wszystkie doznania byy tak intensywne. Postanowiam otworzy oczy. Chciaam si upewni, e Uzdrowiciel ma racj i e wszystko inne dziaa jak naley. Jasno. Bl. Od razu zamknam powieki. Ostatnie wiato, ktre widziaam, jeszcze w poprzednim yciu, musiao pokona odlego stu sni, zanim dotaro do mnie na dno oceanu. Na szczcie okazao si, e moje nowe oczy przyzwyczajone s do duej iloci wiata. Otworzyam je ponownie, tym razem bardzo ostronie, zerkajc przez rzsy. Moe zgasz wiato? zapyta Uzdrowiciel. Dzikuj, nie trzeba. Zaraz przywykn. Moje oczy potrzebuj paru chwil.

Wspaniale odpar, bdc chyba pod wraeniem atwoci, z jak uyam sowa moje. Oboje stali w milczeniu, czekajc, a cakiem otworz oczy. Mj nowy umys szybko ustali, e niedue pomieszczenie, w ktrym si znajdujemy, jest czci placwki medycznej. Szpitala. Sufit pokryty by biaymi pytkami w ciemne kropki. Prostoktne wiata, umieszczone na suficie w rwnych odstpach, byy tych samych rozmiarw co pytki. ciany miay kolor jasnozielony kojcy, lecz take kojarzcy si z chorob. Nie najlepszy wybr, moim wieo wyrobionym zdaniem. Bardziej ciekawili mnie jednak stojcy nade mn ludzie. Gdy tylko spojrzaam na Uzdrowiciela, w mojej gowie rozbrzmiao sowo lekarz. Mia na sobie luny zielono niebieski strj, z krtkimi rkawami. Chirurg. Twarz mia poronit wosami dziwnego koloru: pomaraczowymi. Pomaraczowy! Ostatni raz podobny kolor widziaam trzy wiaty temu. Broda Uzdrowiciela, cho rudawozota, przywoaa odlege wspomnienia. Twarz mia typowo ludzk, ale doda zaraz mj umys dobr. Usyszaam gony oddech, bdcy oznak zniecierpliwienia. Zwrciam wzrok ku owczyni. Bya znikomej postury. Gdyby nie zwrcia na siebie uwagi, mogabym jej nie dostrzec jeszcze przez dusz chwil. Nie rzucaa si w oczy. Od szyi po nadgarstki ubrana bya na czarno. Miaa na sobie skromny kostium, a pod nim jedwabny golf. Rwnie wosy miaa czarne. Sigay jej brody, ale nosia je zaczesane za uszy. Cer miaa ciemniejsz ni Uzdrowiciel. Oliwkow. Trudno byo cokolwiek wyczyta z subtelnych zmian w wyrazie ludzkiej twarzy. Z pomoc przysza mi jednak pami. Czarne, nieco wygite brwi i due oczy ukaday si w znajomy ksztat. Niezupenie zo. Napicie. Poirytowanie. Jak czsto to si zdarza? zapytaam, spogldajc na Uzdrowiciela. Niezbyt czsto przyzna. Coraz rzadziej korzystamy z dorosych cia. Mode bardziej nadaj si na ywicieli, nie stawiaj oporu. Ale pani zayczya sobie dorosego... Zgadza si. To do nietypowa proba. Ludzie yj o wiele krcej ni pani poprzedni ywiciele. Dzikuj za trosk, ale wszystkie istotne fakty s mi znane. Czy pan osobicie spotka si wczeniej z przypadkiem... opornego ywiciela?

Tylko raz. Niech mi pan o tym opowie powiedziaam. Prosz dodaam po chwili, gdy nie chciaam zabrzmie niegrzecznie. Uzdrowiciel westchn. owczyni zacza bbni palcami o rami. Oznaka zniecierpliwienia. Nie miaa ochoty czeka. To byo cztery lata temu zacz Uzdrowiciel. Pewna dusza zayczya sobie ywiciela pci mskiej. Pierwsze wolne ciao naleao do czowieka, ktry od wczesnych lat okupacji przebywa wrd rebeliantw. Gdy go schwytano... wiedzia, co go czeka. Tak samo jak mj. No tak. Chrzkn. To byo dopiero drugie ycie tamtej duszy. Najpierw bya na Mrocznej Planecie. Mroczna Planeta? zapytaam, odruchowo nadstawiajc ucha. No tak, prosz wybaczy, przecie pani nie zna tych okrele. Ale to chyba jedna z pani planet, jeeli si nie myl? Wycign z kieszeni niewielkie urzdzenie, komputer, i szybko odnalaz potrzebne informacje. Tak, pani sidma planeta. Sektor osiemdziesity pierwszy. Mroczna Planeta? powtrzyam raz jeszcze, tym razem z niesmakiem w gosie. Tak jest. To znaczy, dusze, ktre tam byy, wol mwi na ni Planeta piewu. Przytaknam. Ta nazwa brzmiaa o wiele lepiej. S i tacy, ktrzy nazywaj j Planet Nietoperzy powiedziaa pod nosem owczyni. Zwrciam wzrok w jej stron. Czuam, jak oczy zwaj mi si na wzmiank o brzydkim latajcym gryzoniu. Pani, jak rozumiem, nigdy tam nie bya powiedzia Uzdrowiciel do owczyni dyplomatycznym tonem. W kadym razie, w pierwszej chwili dalimy tej duszy na imi Rwca Pie, poniewa mniej wicej tak tumaczy si na tutejszy jzyk imi, jakiego uywaa na Planecie piewu. Wkrtce jednak postanowia, e przyjmie imi swojego ywiciela: Kevin. Cho z racji pochodzenia jej Powoaniem miaa by muzyka, uznaa, e woli pozosta przy zajciu ywiciela, ktry wykonywa prace techniczne. Przypisany do niej Pocieszyciel troch si zaniepokoi, jednak w gruncie rzeczy nie byo to zachowanie wykraczajce drastycznie poza norm. Nastpnie Kevin zacz si uskara na zaniki wiadomoci. Ponownie trafi do mnie i przeprowadzilimy szczegowe badania, aby upewni si, e mzg ywiciela nie ma adnych

ukrytych defektw. W czasie tych bada kilku Uzdrowicieli zwrcio uwag na istotne zmiany w jego zachowaniu i osobowoci. Gdy go o to pytalimy, twierdzi, e w ogle nie przypomina sobie niektrych rzeczy, jakie mwi i robi. Poddalimy go dalszej obserwacji, a w kocu wraz z jego Pocieszycielem doszlimy do wniosku, e ywiciel co jaki czas przejmuje kontrol nad ciaem. Przejmuje kontrol? Otworzyam szeroko oczy. Dusza nie zdawaa sobie z tego sprawy? ywiciel odzyska wadanie nad ciaem? Niestety, wanie tak byo. Kevin okaza si nie do silny, nie potrafi go ujarzmi. Nie do silny. Czy pomyl, e i ja jestem saba? Czy rzeczywicie byam saba, skoro nie mogam wydoby z umysu odpowiedzi? Mao tego, jej ywe myli pojawiay mi si znienacka w gowie, cho nie powinnam tam znale niczego prcz pamici. Zawsze uwaaam, e jestem silna. Zrobio mi si nagle wstyd. Doszo do pewnego incydentu, po ktrym zapada decyzja... Do jakiego incydentu? Uzdrowiciel milczco spuci wzrok. Do jakiego incydentu??? powtrzyam. Chyba mam prawo wiedzie. Mczyzna westchn. To prawda. Kevin... zaatakowa jednego z Uzdrowicieli... nie bdc... sob wydusi. Uderzy go pici tak, e tamten straci przytomno, i wyj mu z kieszeni skalpel. Nie byo z nim adnego kontaktu. ywiciel prbowa sam wyci sobie dusz. Potrzebowaam dobrych paru chwil, eby ochon. W kocu z trudem wyszeptaam: Co byo dalej? Na szczcie ywiciel straci przytomno, zanim zdy zrobi co wicej. Kevina umieszczono w innym ciele, tym razem dziecicym. Zbuntowany ywiciel by w kiepskim stanie, wic uznano, e nie ma sensu utrzymywa go przy yciu... Kevin ma teraz siedem lat i wszystko u niego w porzdku... chocia zosta przy starym imieniu. Jego opiekunowie dbaj, aby mia duo kontaktu z muzyk, wszystko przebiega pomylnie... Ostatnie sowa zabrzmiay jak dobra nowina, ktra miaa przesoni ca reszt. Dlaczego? przerwaam i odchrzknam, aby mwi goniej. Dlaczego nic mi o tym nie powiedziano? Przecie wtrcia si owczyni wszystkie materiay na temat rekrutacji mwi wyranie, e doroli ywiciele s o wiele trudniejsi ni dzieci, i zalecaj wybr modego ciaa.

Sowo trudniejsi chyba nie do koca oddaje groz historii, ktrej wanie wysuchalimy. No tak, c, wolaa pani zignorowa zalecenia. Minie mojego ciaa napiy si, materac pode mn zaszeleci cicho. Widzc to, owczyni podniosa donie w pojednawczym gecie. To nie tak, e robi pani wyrzut. Dziecistwo jest wyjtkowo mczce, a pani z pewnoci jest ponadprzecitna. Jestem przekonana, e sobie pani poradzi. To ywiciel jak kady inny. Na pewno wkrtce bdzie pani miaa peen dostp do zasobw pamici. Dziwia mnie cierpliwo owczyni wydawao si, e nie przeszkadza jej, i musi czeka, dawaa mi duo czasu na aklimatyzacj w nowym ciele. Wyczuwaam jednak, e jest rozczarowana brakiem informacji, i znw zaczo narasta we mnie to dziwne uczucie zo. Moga pani zada, aby to pani umieszczono w tym ciele, i sama znale odpowiedzi na swoje pytania. owczyni zesztywniaa. Nie jestem dezerterem. Instynktownie uniosam brwi. Tak si tutaj mwi na tych, ktrzy porzucili ywiciela wyjani Uzdrowiciel. Potaknam na znak zrozumienia. Na innych planetach rwnie mielimy okrelenia na takie dusze. Nigdzie nie cieszyy si uznaniem. Daam wic owczyni spokj i zaczam opowiada wszystko, czego si dotychczas dowiedziaam. Nazywaa si Melanie Stryder. Urodzia si w Albuquerque, w stanie Nowy Meksyk. Kiedy dowiedziaa si o okupacji, bya w Los Angeles. Potem przez kilka lat ukrywaa si na odludziu, a w kocu natkna si na... Hmm, przepraszam, sprbuj wrci do tego za chwil. Ciao ma dwadziecia lat. Do Chicago przyjechaa z... Potrzsnam bezradnie gow. Podrowaa etapami, nie zawsze sama. Samochd by kradziony. Szukaa kuzynki o imieniu Sharon, gdy miaa powody przypuszcza, e jest ona nadal czowiekiem. Nie zdya nikogo odnale ani z nikim si nie skontaktowaa. Ale... urwaam, zmagajc si z kolejn bia plam. Wydaje mi si... nie mam pewnoci... ale wydaje mi si, e zostawia gdzie wiadomo. Czyli spodziewaa si, e kto bdzie jej szuka? zapytaa zaintrygowana owczyni. Tak. Jej zniknicie... nie pozostanie niezauwaone. Jeeli nie spotka si z...

Zacisnam zby. Teraz ju naprawd walczyam. Prbowaam przebi si przez t cian, nie wiadomo jak grub. Pot wystpi mi na czoo. owczyni i Uzdrowiciel milczeli, pozwalajc mi si skupi. Sprbowaam pomyle o czym innym o gonym, nieznajomym odgosie wydawanym przez silnik samochodu, o adrenalinie uderzajcej za kadym razem, gdy w oddali pojawiay si wiata innego pojazdu. Te wspomnienia byy ju moje, miaam do nich swobodny dostp. Pozwoliam, aby moja pami sama poniosa mnie dalej, od nocnego spaceru zimnymi ulicami miasta a do budynku, w ktrym mnie znaleziono. Nie mnie, j. Przeszy mnie dreszcze. Prosz si nie forsowa... zacz Uzdrowiciel. Psst przerwaa mu owczyni. Pozwoliam, aby mj umys ponownie wypeni si groz tamtych chwil, nienawici do owcw, ktra przesaniaa niemal wszystko inne. To uczucie byo ze, sprawiao mi bl. Znosiam je z trudem. Miaam jednak nadziej, e w ten sposb zdekoncentruj przeciwnika, osabi jego czujno. Widziaam, jak prbuje si ukry, ale nie ma jak. Pisze wiadomo zamanym owkiem na przypadkowo znalezionym skrawku papieru. Wsuwa j pospiesznie pod drzwi. Pod konkretne drzwi. Pite drzwi na pitym korytarzu pitego pitra. Tam zostawia wiadomo. owczyni podniosa do ust niewielki telefon, ktry trzymaa w doni, i zacza mwi do niego szybkim, ciszonym gosem. Budynek mia by bezpieczny kontynuowaam. Wiedzieli, e nikogo tam nie ma. Nie ma pojcia, jak j namierzono. Czy zapano Sharon? Przebieg mnie dreszcz przeraenia. W jednej chwili dostaam gsiej skrki. To pytanie nie byo moje. Nie byo, a mimo to przeszo mi przez gardo, tak jakby byo. owczyni nic nie zauwaya. T kuzynk? Nie, nie znaleziono nikogo wicej odpara, na co minie mojego ciaa zareagoway odpreniem. Pani ywicielk widziano, jak wchodzia do budynku. Osobie, ktra j zauwaya, wydao si to podejrzane, poniewa budynek by przeznaczony do rozbirki, wic nas powiadomia. Przez jaki czas obserwowalimy wejcie w nadziei, e moe uda nam si

zapa kogo jeszcze, ale nic na to nie wskazywao, wic wkroczylimy. Czy potrafi pani ustali, gdzie miao doj do spotkania? Sprbowaam. Tyle rnych wspomnie, wszystkie ywe i wyrane. Ujrzaam setki miejsc, w ktrych nigdy nie byam, pierwszy raz usyszaam ich nazwy. Dom w Los Angeles, obsadzony wysokimi zielonymi drzewami. Lena polana z namiotem i ogniskiem nieopodal Winslow w stanie Arizona. Bezludna kamienna plaa w Meksyku. Jaskinia schowana za strugami deszczu gdzie w stanie Oregon. Namioty, chatki, kryjwki. Z biegiem czasu nazwy staway si coraz mniej konkretne. Nie wiedziaa, gdzie dokadnie si znajduje, i mao j to obchodzio. Nazywaam si teraz Wagabunda, ale to imi pasowao rwnie do jej wspomnie. Rnica polegaa na tym, e ja wczyam si z wyboru, podczas gdy wszystkie obrazy z jej pamici byy przesiknite strachem. Moje ycie byo wdrwk, jej cig ucieczk. Nie mogam pozwoli, aby zawadno mn wspczucie. Staraam si skoncentrowa na wspomnieniach. Nie musiaam wiedzie, gdzie bya wczeniej, interesowao mnie tylko, dokd zmierzaa. Przewertowaam obrazy zwizane ze sowem Chicago, ale wszystkie wydaway mi si zupenie przypadkowe. Zarzuciam wic szersz sie. Co byo na obrzeach Chicago? Chd. Byo zimno i troch j to martwio. Gdzie? Sprbowaam przywoa obraz tego miejsca i znowu uderzyam w niewidzialn cian. Za miastem... na odludziu wysapaam. Park narodowy, z dala od terenw zamieszkanych. Nie bya tam nigdy wczeniej, ale wiedziaa, jak tam dotrze. Kiedy? Wkrtce odparam byskawicznie. Jak dugo tu jestem? Leczenie ywiciela zajo nam dziewi dni, chcielimy mie absolutn pewno, e ciao jest w peni sprawne powiedzia Uzdrowiciel. Wszczepienie byo dzisiaj, dziesitego dnia. Dziesi dni. Przez moje ciao przelaa si fala ulgi. Za pno powiedziaam. Nawet na odnalezienie wiadomoci. Czuam reakcj ywiciela czuam j o wiele za dobrze. Bya niemale... zadowolona z siebie. Pozwoliam, aby moje usta wypowiedziay sowa, ktre pomylaa: Nie przyjdzie.

Nie przyjdzie? podchwycia owczyni. Kto taki? Niewidzialny mur wyrs ze zdwojon si. Spnia si jednak tym razem o uamek sekundy. Mj umys ponownie wypenia tamta twarz. Pikna, opalona na zoto, z lnicymi oczami. Jej widok by dziwnie, intensywnie przyjemny. Dzika zo, z jak ywiciel odgrodzi mnie od swych wspomnie, na wiele si tym razem nie zdaa. Jared odparam. Jared jest bezpieczny dodaam tak szybko, jakby bya to moja wasna myl. Ale nie bya.

Rozdzia 4

Sen

Jest zbyt ciemno jak na takie gorco, a moe zbyt gorco jak na tak ciemno. W kadym razie co tu jest nie tak. Kucam w pmroku za duym, rzadkim krzakiem. Wypociam z ciaa ju chyba ca wod. Pitnacie minut temu z garau wyjecha samochd. Od tamtego czasu w domu nie zapalio si wiato. Drzwi do raju stoj lekko uchylone, widocznie klimatyzator czerpie powietrze z zewntrz. Wyobraam sobie ten chodny wiew wilgotnego powietrza. Jaka szkoda, e mnie nie siga. Burczy mi w brzuchu, wic napinam minie, eby powstrzyma odgos. Dookoa panuje taka cisza, e kto mgby usysze. Jestem strasznie godna. Ale jest co, co doskwiera mi jeszcze bardziej pusty brzuch kogo innego, dobrze ukrytego w odlegym miejscu, czekajcego samotnie w ciemnociach jaskini, ktra chwilowo suy nam za dom. Ciasna, pena wystajcych ska wulkanicznych. Jak on sobie poradzi, jeli nie wrc? Czuj si za niego odpowiedzialna jak matka, cho przecie nie wiem nic o macierzystwie. Mczy mnie poczucie okropnej bezsilnoci. Jamie jest godny. Obserwuj ten dom od wielu godzin. W bezporednim ssiedztwie nie ma adnych innych. Wyglda te na to, e waciciele nie maj psa. Powoli wstaj z kucek, cho ydki mi si buntuj, ale nie podnosz gowy, nadal chowam si za krzakiem. Spogldam na wiodc do domu piaszczyst ciek, bielejc w bladym wietle gwiazd. Od strony drogi cisza, adnego samochodu. Kiedy te potwory o wygldzie miej starszej pary wrc, od razu zrozumiej, kim jestem, i natychmiast rozpocznie si pocig. Musz by wtedy daleko std. Oby miay w planach dugi wieczr w miecie. Zdaje si, e dzi jest pitek. Tak skrupulatnie trzymaj si naszych zwyczajw, e trudno zauway rnic. Swoj drog, wanie dlatego udao im si nas zwyciy. Pot siga mi ledwie do talii. Przechodz z atwoci, bezszelestnie. Dalej jest wir i musz stpa bardzo ostronie, eby nie zgrzyta mi pod stopami. W kocu docieram do tarasu, na ktrym jest posadzka.

Zostawili odsonite zasony. wiato gwiazd wystarcza mi, aby stwierdzi, e po domu nikt nie chodzi. W kwestii wystroju waciciele najwyraniej ceni sobie prostot, co mnie cieszy, gdy dziki temu nie ma tam wielu miejsc, w ktrych kto mgby si schowa. Oczywicie oznacza to rwnie, e w razie kopotw i ja nie bd miaa si gdzie ukry. Tyle e nawet gdybym miaa, i tak koniec kocw na niewiele by si to zdao. Powoli odsuwam drzwi, najpierw te z moskitier, pniej szklane. Obie pary otwieraj si bezszelestnie. Ostronie stawiam stop na kafelkach, ale ju tylko z przyzwyczajenia. Nikogo tu nie ma. Chodne powietrze, jak cudownie. Kuchni mam po lewej. Poznaj po lnicych granitowych blatach. Zdejmuj pcienn torb z ramienia i zaczynam od lodwki. Wstrzymuj oddech, gdy zapala si w niej wiato, ale szybko znajduj odpowiedni guzik i przyciskam go duym palcem u stopy. Nic teraz nie widz, ale nie mam czasu na przyzwyczajanie oczu do ciemnoci. Szukam po omacku. Mleko, ser w plastrach, resztki obiadu w plastikowej miseczce. Oby to by ten kurczak z ryem, ktrego widziaam, jak przyrzdzali. Zjemy to dzisiaj na kolacj. Sok, worek jabek. Mae marchewki. Jutro bd jeszcze dobre. Przechodz do spiarni. Potrzebuj teraz jedzenia, ktre si nie psuje. Wraca mi wzrok. Zgarniam z pek wszystko, co mog unie. Mm, ciasteczka z czekolad, pycha. Mam wielk ochot natychmiast je otworzy, ale zaciskam tylko zby, nie zwaajc na skurcze pu stego odka. Torba zbyt szybko nabiera ciaru. Starczy nam tego ledwie na tydzie, nawet jeli bdziemy oszczdni. A ja zupenie nie mam ochoty by oszczdna; marz, by si naje do syta. Pakuj po kieszeniach batoniki musli. Jeszcze jedno. Pdz do zlewu i napeniam bidon wod. Potem nachylam si jeszcze i pij prosto z kranu. Woda wydaje w odku dziwne dwiki. Pora si std wynosi. Wczaj mi si nerwy. Chc jak najszybciej opuci to miejsce. Cywilizacja rwna si niebezpieczestwo. Idc ku wyjciu, spogldam pod nogi, eby nie wywrci si z moj cik torb, dlatego dopiero chwytajc za klamk, dostrzegam stojc przed domem czarn sylwetk. Z ust wydobywa mi si niemdry stumiony pisk; jednoczenie sysz, jak nieznajomy mamrocze pod nosem jakie przeklestwo. Obracam si na picie i rzucam w stron drzwi frontowych. Mam nadziej , e nie s zaryglowane, a przynajmniej, e atwo je otworzy.

Nie zdyam nawet przebiec dwch krokw, gdy dua, twarda rka nieznajomego chwyta mnie za ramiona i przyciga do siebie. Za wysoki, za silny, by mg by kobiet. Odzywa si niskim gosem, rozwiewajc wszelkie wtpliwoci. Otwrz tylko usta, a zginiesz. Przykada mi do szyi cienk, ostr krawd, wrzynajc si w skr. Czego nie rozumiem. Dlaczego daje mi wybr? Kim jest ten potwr? Z tego, co mi wiadomo, one nigdy nie ami zasad. Mog odpowiedzie tylko w jeden sposb. miao wyrzucam z siebie przez zby. No, miao. Nie chc by pasoytem! Czekam, a podetnie mi gardo, i czuj bl w sercu. Kade jego uderzenie jest jak imi. Jamie. Jamie. Jamie. Co si teraz z tob stanie? Sprytne mamrocze nieznajomy, jakby w ogle nie do mnie mwi. To pewnie owca. Nieza puapka. Skd wiedzieli? Odejmuje mi n od szyi, ale zaciska na niej do tward jak stal. Ledwie oddycham. Gdzie reszta? pyta stanowczo, nie zmniejszajc ucisku. Jestem sama odpowiadam z trudem. Nie mog go zaprowadzi do Jamiego. Co zrobi Jamie, gdy nie wrc? Jest godny! Uderzam go z caej sity okciem w brzuch i od razu tego auj. Bolao. Ma tam tak samo twarde minie jak w ramionach. Dziwne. Takie minie zawdzicza si cikiej pracy albo obsesyjnemu treningowi, a przecie pasoytw nie dotyczy ani jedno, ani drugie. On nawet nie drgn. Zrozpaczona wbijam mu pit w rdstopie. To go zaskoczyo, chwieje si, a ja prbuj si wyrwa, ale chwyta za torb i przyciga z powrotem do siebie. Jego do znowu lduje na moim gardle. Krewka jeste jak na pasoyta. A podobno nie lubicie przemocy. To, co mwi, nie ma sensu. Mylaam, e wszyscy obcy s tacy sami. Najwidoczniej jednak i wrd nich zdarzaj si pomylecy. Rzucam si i szarpi, prbujc wyrwa si z jego ucisku. Wbijam mu paznokcie w rami, lecz wtedy jeszcze mocniej ciska mnie za gardo. Naprawd ci zabij, syszysz, potworze? Nie blefuj. To na co czekasz! Nagle wzdycha gwatownie. Czybym go uderzya? Nie czuj adnego blu. Puszcza moje rami i chwyta mnie za wosy. A wic jednak. Podetnie mi gardo. Czekam na mier.

On tymczasem zabiera do z mojego garda i zaczyna gorczkowo obmacywa mi kark. Czuj na skrze ciepo jego szorstkich palcw. Co upada z haasem na podog. Upuci n? Zaczynam si zastanawia, jak po niego sign. Moe gdyby udao si schyli. Jego do nie zaciska mi si mocno na karku, dam rad si wyrwa. Chyba syszaam, w ktrym miejscu upad n. Nagle obraca mnie gwatownie ku sobie. Sysz pstryknicie i w tej samej chwili moje lewe oko zalewa wiato. Odruchowo prbuj odrzuci gow w bok, ale on jeszcze mocniej zaciska do na moich wosach. Po chwili wieci mi w prawe oko. Nie do wiary szepcze. Ty cigle jeste czowiekiem. Obejmuje domi moj twarz i gwatownym ruchem przyciska usta do moich. Na chwil zastygam w bezruchu. Nikt mnie nigdy nie pocaowa. Nie w taki sposb. Znaam tylko pocaunki w policzek i w czoo, ktre przed wieloma laty dostawaam od rodzicw. Nie sdziam, e kiedykolwiek co takiego poczuj. Nawet teraz nie wiem do koca, jakie to uczucie. Jestem zbyt przeraona. Wymierzam z zaskoczenia cios kolanem. Udao si, zaparo mu dech w piersi, jestem wolna. Nie rzucam si jednak ponownie ku drzwiom frontowym, tak jak mgby si spodziewa, lecz przemykam mu pod ramieniem i wybiegam przez otwarte drzwi do ogrodu. Chyba jestem w stanie mu uciec, nawet z ciarem na plecach. Nie zacz jeszcze mnie goni, sysz, e cigle dochodzi do siebie. Wiem, dokd biec, w tych ciemnociach nie zostawi po sobie ladw. Na szczcie ani na moment nie upuciam torby z jedzeniem. Za to chyba zgubiam batoniki musli. Poczekaj! krzyczy. Zamknij si, myl, ale mu nie odpowiadam. Biegnie za mn. Jego gos si zblia. Nie jestem jednym z nich! Akurat. Biegn dalej, nie odrywajc wzroku od ziemi. Mj tata zawsze mi powtarza, e biegam jak lampart. Zanim nadszed koniec wiata, byam mistrzyni stanu. Posuchaj! nie przestaje krzycze na cay gos. Udowodni ci. Zatrzymaj si i popatrz! Niedoczekanie. Zbaczam ze cieki i wbiegam pomidzy zarola. Mylaem, e zostaem sam! Chc z tob porozmawia! Prosz ci! Zaskoczyo mnie, jak blisko jest za mn. Przepraszam, e ci pocaowaem! To byo gupie! To przez samotno!

Zamknij si nie mwi tego gono, ale wiem, e mnie syszy. Jest coraz bliej. Jeszcze nigdy nikt mnie nie przecign. Prbuj biec jeszcze szybciej. On te przyspiesza. Coraz ciej oddycha. Nagle co wielkiego powala mnie od tyu na ziemi. Mam piasek w ustach. Przygniata mnie ciar tak duy, e z trudem oddycham. Poczekaj. Chwil. Prbuje zapa dech. Przesuwa si i obraca mnie na plecy. Siada na mnie okrakiem, unieruchamiajc moje rce swoimi nogami. Zgniecie mi cae jedzenie. Staram si wylizn, wciekle jczc. Zobacz, zobacz! Wyjmuje z kieszeni w spodniach niewielki, poduny przedmiot, przekrca kocwk wystrzeliwuje z niej snop wiata i wieci sobie w twarz. W wietle latarki jego skra wyglda to. Ma mocno zarysowane koci policzkowe, dugi, chudy nos, kanciasty podbrdek. Usta rozcigaj mu si w umiechu, jak na mczyzn ma wydatne wargi. Brwi i rzsy zbielay mu od soca. Ale nie to prbuje mi pokaza. Jego oczy koloru ziemi lni wycznie odbitym wiatem, jak u czowieka. wieci sobie latark na przemian w lewe i prawe oko. Widzisz? Rozumiesz? Jestem taki jak ty. Poka kark odpowiadam podejrzliwym tonem. Nie dam si oszuka. Nie rozumiem, po co ta caa farsa, ale nie wierz w adne jego sowo. Nie ma ju dla mnie nadziei. Ale... co to da? Wykrzywia usta. Oczy powinny ci wystarczy. Widzisz, e nie jestem jednym z nich. Dlaczego nie chcesz pokaza karku? Bo mam tam blizn przyznaje. Prbuj mu si wywin, ale chwyta mnie za ramiona i przyciska do ziemi. Sam j sobie zrobiem tumaczy. Chyba nawet niele mi wyszo, cho bolao jak diabli. Nie wszyscy maj takie adne dugie wosy jak ty. Blizna pomaga mi udawa, e jestem jednym z nich. Zejd ze mnie. Waha si przez chwil, po czym wstaje jednym zwinnym ruchem, nie uywajc rk. Wyciga do mnie do. Prosz, nie uciekaj. I... prosibym te, eby mnie ju wicej nie kopaa. Nie ruszam si z miejsca. I tak nie dam rady uciec, dogoniby mnie. Kim jeste? pytam ptszeptem. Umiecha si szeroko.

Nazywam si Jared Howe. Ostatni raz rozmawiaem z drugim czowiekiem ponad dwa lata temu, wic pewnie mog ci si wydawa troch... stuknity. Przepraszam. Ale powiedz, jak masz na imi? Melanie szepcz. Melanie. Nie masz pojcia, jak mi mio. Zaciskam kurczowo donie na torbie z jedzeniem, nie spuszczajc z niego wzroku. Powoli wyciga do jeszcze bliej. Chwytam j. Dopiero widzc nasze donie splecione razem, uwiadamiam sobie, e mu ufam. Pomaga mi si podnie, ale nie puszcza mojej rki nawet wtedy, gdy ju stoj o wasnych siach. Co teraz? pytam przezornie. Nie moemy tu duej zosta. Wrcisz ze mn na chwil do tego domu? Zostawiem tam pust torb. Wyprzedzia mnie. Potrzsam gow. Widz na jego twarzy zrozumienie, chyba poj, e musi si ze mn obchodzi bardzo delikatnie. W takim razie poczekasz tu na mnie? pyta agodnym tonem. Zajmie mi to tylko chwil. Zdobd dla nas wicej jedzenia. Dla nas? Naprawd mylisz, e pozwol ci teraz odej? Bd szed za tob, nawet jeli mi zabronisz. Nie chc nigdzie i bez niego. Ja... Jak tu nie ufa w peni drugiemu czowiekowi? Jestemy dla siebie rodzin, g atunkiem na wymarciu. Nie mam czasu. Mam przed sob dug drog, a... Jamie na mnie czeka. Czyli nie jeste sama. Na jego twarzy po raz pierwszy maluje si niepewno. To mj brat. Ma dopiero dziewi lat i bardzo si boi, kiedy zostaje sam. Zanim do niego dotr, minie p nocy. Bdzie si martwi, czy mnie nie zapali. Jest bardzo godny. Jakby na podkrelenie ostatniego sowa mj brzuch burczy gono. Jared umiecha si tylko, jeszcze bardziej promiennie ni wczeniej. Co powiesz na to, ebym ci podwiz? Podwiz? Dobijmy targu. Ty tu poczekasz, a przynios wicej jedzenia, a ja zabior ci moim jeepem, gdziekolwiek zechcesz. Samochd jest szybszy ni nogi nawet twoje. Masz samochd? Oczywicie. Nie mylisz chyba, e dotaram tu pieszo? Szam tutaj bite sze godzin. Przypominam to sobie i czuj, jak marszcz mi si brwi.

Ani si obejrzysz, a bdziesz znowu z bratem. Nie ruszaj si std, dobrze? Kiwam gow. I prosz ci, zjedz co. Nie chciabym, eby twj brzuch nas wyda. Umiecha si szeroko, mruc oczy. Czuj mocniejsze uderzenie serca i wiem, e bd tu na niego czeka, nawet jeli zajmie mu to ca noc. Cigle trzyma moj do. Wypuszcza j bez popiechu, nie odrywajc wzroku od moich oczu. Cauje mnie znowu i tym razem czuj to bardzo wyranie. Nawet w tym upale jego mikkie usta wydaj si gorce. Instynktownie wycigam ku niemu rce. Dotykam jego ciepych policzkw i szorstkich wosw z tyu gowy. Palce przelizguj mi si po podunym wybrzuszeniu na karku. Krzycz. Ocknam si zlana potem. Jeszcze zanim na dobre si przebudziam, wdrowaam palcami po szyi, ledzc bieg podunej blizny po zabiegu. Niewielkie rowe znami byo ledwie wyczuwalne. rodki, ktrych uy Uzdrowiciel, speniy swoje zadanie. Sabo zagojona blizna Jareda bya tak naprawd bardzo marnym kamuflaem. Zapaliam nocn lampk i pooyam si na plecach, czekajc, a opadnie mi adrenalina i uspokoi si oddech. Sen by bardzo realistyczny. Nowy, a zarazem bardzo podobny do wielu innych, ktre drczyy mnie nocami w cigu ostatnich miesicy. To nie mg by sen. To wspomnienia. Wci czuam na ustach ar jego warg. Rce, nie pytajc mnie o zdanie, szukay w skotowanej pocieli czego, czego nie mogy tam znale. Wreszcie podday si i puste opady bezwadnie na ko, a wtedy al cisn mi serce. Zamrugaam, prbujc pozby si wilgoci w oczach. Nie mogam ju tego znie. Jak inni sobie z tym radzili z ciaami, ktrych wspomnienia nie chciay odej w przeszo, tam gdzie ich miejsce? Z uczuciami tak potnymi, e sama nie wiedziaam, co waciwie czuj? Jutro bd wycieczona, pomylaam, ale czuam, e jestem zbyt rozbudzona, eby zasn w cigu najbliszych paru godzin. Moe lepiej po prostu napisa raport i mie to z gowy. Moe uda mi si dziki temu oderwa myli od rzeczy, o ktrych wolaabym nie myle. Wygrzebaam si z ka i potoczyam w stron stojcego na pustym biurku komputera. Ekran monitora rozwietli si po kilku sekundach, kolejne kilka zajo mi uruchomienie programu pocztowego. Nietrudno byo znale adres owczyni; miaam tylko cztery kontakty: j, Uzdrowiciela, mojego nowego pracodawc oraz jego on, a moj Pocieszycielk.

Z moj ywicielk, Melanie Stryder, by kto jeszcze. Pisaam od razu na temat, nie bawic si w formuki powitalne. Nazywa si Jamie Stryder, jest jej bratem. Uwiadomiam sobie, jaka jest silna, i przeja mnie naga trwoga. Przez cay ten czas nawet przez myli mi nie przeszo, e mg z ni by may chopiec nie dlatego, e mao dla niej znaczy, lecz przeciwnie, dlatego e strzega go bardziej ni innych tajemnic, do ktrych udao mi si dotrze. Ile jeszcze miaa takich sekretw? Tak wanych, tak jej drogich, e pilnowaa, aby nie pojawiy si nawet w moich snach? Czy bya, a tak silna? Pisaam dalej drcymi palcami. Teraz pewnie jest ju nastolatkiem. Moe mie jakie trzynacie lat. Mieszkali w prowizorycznym obozowisku na pnoc od miasta Cave Creek w Arizonie, tak mi si wydaje. Ale to byo kilka lat temu. W kadym razie mona poszuka na mapie linii, o ktrych wspominaam wczeniej. Jeeli dowiem si czego wicej, oczywicie dam zna. Nacisnam wylij. Nie miny dwie sekundy, a ogarna mnie trwoga. Tylko nie Jamie! Jej gos rozbrzmia w mojej gowie tak wyranie, jakbym sama si odezwaa. Otrzsnam si przeraona. Oprcz obezwadniajcego strachu poczuam te nagle absurdalne pragnienie napisania drugiego emaila i przeproszenia owczyni za to, e wysaam jej swoje bzdurne sny. Chciaam napisa, e byam na wp nieprzytomna, i poprosi, eby zapomniaa o tych gupotach. To pragnienie nie byo moje. Wyczyam komputer. Nienawidz ci, warkn gos w mojej gowie. W takim razie moe powinna si wynie odgryzam si. Na dwik mojego wasnego gosu przeszed mnie dreszcz.

Nie mwia nic do mnie od tamtych pierwszych chwil w szpitalu. Dopiero teraz zrozumiaam, e jest coraz mocniejsza. Zupenie jak te sny. Nie miaam adnych wtpliwoci jutro bd musiaa odwiedzi moj Pocieszycielk. Na sam myl stany mi w oczach zy zawodu i upokorzenia. Wrciam do ka i przykryam twarz poduszk, starajc si nie myle o niczym.

Rozdzia 5

Pacz

Witaj, Wagabundo! Wejd, prosz, i rozgo si. Przez chwil zawahaam si, stojc w drzwiach, jedn nog w gabinecie Pocieszycielki, drug na zewntrz. Umiechna si do mnie, unoszc leciutko kciki ust. Umiaam ju czyta ludzk mimik; delikatne ruchy i drgnienia mini po paru miesicach pobytu na Ziemi nie byy dla mnie tajemnic. Zrozumiaam, e mj wewntrzny opr troch j bawi. Jednoczenie wyczuwaam, e jest nieco sfrustrowana faktem, i nadal przychodz do niej bardzo niechtnie. Westchnam cicho, zrezygnowana, wkroczyam do nieduego, ja skrawego pomieszczenia i usiadam tam gdzie zawsze w mikkim czerwonym fotelu, jak najdalej od niej. Zacisna usta. Nie chciaam spojrze jej w oczy, wic wygldaam przez otwarte okno na sunce po sonecznym niebie oboki. Gabinet wypeniaa delikatna wo oceanu. A wic, moja droga. Dawno si nie widziaymy. Posaam jej spojrzenie pene poczucia winy. Ostatnim razem nie mogam, jeden z moich studentw mnie potrzebowa. Zostawiam w tej sprawie wiadomo... Tak, wiem odpara, znowu leciutko si umiechajc. Odebraam j. Jak na starsz kobiet bya atrakcyjna, przynajmniej wedug ludzkich standardw. Nie farbowaa wosw byy puszyste, naturalnie szare, bardziej biae ni srebrne, dugie, upite w luny warkocz. Intrygowaa mnie ziele jej oczu nie widziaam takiej u nikogo innego. Przepraszam powiedziaam, gdy odniosam wraenie, e czeka, a co powiem. W porzdku. Rozumiem. Te spotkania nie s dla ciebie atwe. Chciaaby, eby nie byy ci w ogle potrzebne. Nigdy wczeniej nie byy. Teraz jest inaczej i to ci martwi. Spuciam wzrok na drewniany parkiet. Tak, ma pani racj.

Pamitam, e prosiam ci, eby mwia mi Kathy. Dobrze... Kathy. Zamiaa si cichutko. Nie oswoia si jeszcze z ludzkimi imionami, prawda? Nie. Prawd mwic... to dla mnie troch jak kapitulacja. Podniosam wzrok i zobaczyam, e wolno mi przytakuje. No tak, potrafi zrozumie, dlaczego. Szczeglnie w twoim przypadku. Przeknam gono lin i ponownie wbiam wzrok w podog. Porozmawiajmy teraz na atwiejszy temat zaproponowaa. Czy twoje nowe Powoanie nadal sprawia ci przyjemno? Tak odparam bez zastanowienia. Rzeczywicie, by to dla mnie atwiejszy temat. Wanie zaczam nowy semestr. Zastanawiaam si wczeniej, czy aby si nie znudz, powtarzajc od nowa ten sam materia, ale na razie jest ciekawie. Mam nowych suchaczy, wic jest inaczej. Curt opowiada mi o tobie same dobre rzeczy. Mwi, e twoje zajcia nale do najbardziej obleganych na caej uczelni. Lekko si zarumieniam. Mio mi to sysze. Jak si miewa twj partner? Dzikuj, Curt ma si wietnie. Nasi ywiciele s w znakomitym stanie, biorc pod uwag ich wiek. Myl, e przed nami jeszcze wiele lat ycia. Byam ciekawa, czy Kathy zamierza zosta na Ziemi i w stosownym czasie po prostu zmieni ywiciela, czy te przeniesie si gdzie indziej. Wolaam jednak nie zadawa pyta, ktre mogyby skierowa rozmow na niewygodne tematy. Wrciam wic do poprzedniego wtku. Lubi uczy. Na Planecie Wodorostw miaam do podobne Powoanie, wic atwo byo mi si przyzwyczai. Mam u Curta dug wdzicznoci. To oni maj szczcie, e u nich pracujesz odpara Kathy, umiechajc si ciepo. Nie wiem, czy zdajesz sobie spraw, e rzadkoci jest nawet profesor historii z dwiema planetami w yciorysie. A ty mieszkaa prawie wszdzie. I do tego na Pocztku! Nie znajdziesz na tym wiecie szkoy, ktra nie chciaaby ci mie u siebie. Curt gowi si, jak by tu ci zaj, eby nie miaa czasu nawet pomyle o przeprowadzce. Profesor nadzwyczajny uciliam. Kathy umiechna si, po czym wzia gboki oddech, powaniejc.

Nie byo ci u mnie tak dugo, e pomylaam, i moe twoje problemy same si rozwizay. Ale potem uwiadomiam sobie, e moe by odwrotnie; e nie chcesz si ze mn spotka, bo jest coraz gorzej. W milczeniu przygldaam si swoim doniom. Byy jasnobrzowe nie bledy, nawet gdy nie spdzaam zbyt wiele czasu na socu. Tu nad lewym nadgarstkiem ciemnia duy pieg. Paznokcie miaam krtko przycite. Nie lubiam nosi dugich, ich dotyk nie by przyjemny. Poza tym moje palce byy bardzo dugie i chude z dugimi paznokciami wygldaam dziwnie. Nawet jak na czowieka. Odchrzkna, przerywajc blisko minutow cisz. Czy moje przeczucie nie byo suszne? Kathy wymwiam starannie jej imi, grajc na zwok. Dlaczego zatrzymaa imi swojego ywiciela? Czy po to, eby by bardziej... w zgodzie? Z ywicielem? Miaam te ochot zapyta o decyzj Curta, ale bya to bardzo osobista sprawa. Pytanie o to kogokolwiek innego ni jego samego, nawet jego partnerki, byoby niestosowne. Zreszt baam si, e moe i tak przekroczyam ju granic taktu. Kathy jednak tylko si zamiaa. O rany, nie, skde znowu. Nie mwiam ci o tym? Hmm. Moe nie, w kocu moja praca polega na suchaniu, nie na mwieniu. Wikszo dusz, z ktrymi rozmawiam, nie potrzebuje a tyle wsparcia. Czy wiesz, e przybyam na Ziemi w jednym z pierwszych rzutw, jeszcze zanim ludzie zaczli sobie zdawa spraw z naszej obecnoci? Miaam ludzkich ssiadw po obu stronach domu. Przez kilka lat musielimy z Curtem udawa naszych ywicieli. Nawet pniej, kiedy ju zasiedlilimy ca najblisz okolic, moglimy w kadej chwili natkn si na czowieka. Dlatego po prostu zostaam Kathy. Inna sprawa, e moje poprzednie imi w tumaczeniu na ten jzyk ma czternacie sw i trudno je zgrabnie skrci. Mwic to, umiechna si szeroko. Wpadajce z zewntrz wiato odbio si od jej oczu i zamigotao na cianie zielonym refleksem. Przez chwil jej tczwki mieniy si jak szmaragdy. Do tej pory nie miaam pojcia, e ta delikatna, czua kobieta bya w pierwszym szeregu kolonizatorw. Potrzebowaam paru chwil, eby przetworzy nowe informacje. Przygldaam si jej, zdumiona i zarazem pena uznania. Nigdy nie traktowaam Pocieszycieli zbyt powanie nigdy, a do dzi, nie miaam ku temu powodw. Pomagali tym, ktrzy nie radzili sobie sami, czyli sabym, i wstydziam si, e musz tu przychodzi. Nieznane mi wczeniej fakty z

przeszoci Kathy sprawiy, e nie czuam si ju przy niej tak zaenowana. Wiedziaa, na czym polega sia. Trudno ci byo? zapytaam. Udawa jedn z nich? Nie, nieszczeglnie. Widzisz, kiedy umieszczono mnie w tym ciele, musiaam si przyzwyczai do tak wielu nowych rzeczy. Moje zmysy odbieray mnstwo dozna. Na pocztku cakiem mnie to absorbowao. A Curt... Postanowia pozosta z partnerem swojego ywiciela? Gdy byo ju po wszystkim? Tym razem moje pytanie byo bardziej dociekliwe i Kathy od razu to poja. Poprawia si w fotelu, podnoszc stopy i opierajc jedn na drugiej. Odpowiadaa wpatrzona w punkt gdzie ponad moj gow. Tak, wybraam Curta. A on mnie. Oczywicie na pocztku to by czysty przypadek, taki a nie inny przydzia obowizkw. Zbliy nas czas, ktry spdzalimy razem, i ryzyko, ktre dzielilimy podczas naszej misji. Widzisz, jako rektor uniwersytetu Curt mia rozliczne kontakty. W naszym domu odbyway si zabiegi. Miewalimy czsto goci. Przychodzili do nas ludzie, a wychodziy dusze w ludzkiej powoce. Wszystko odbywao si szybko i po cichu sama wiesz, jak gwatowny potrafi by ten gatunek ywicieli. ylimy z dnia na dzie ze wiadomoci, e kada godzina moe si okaza nasz ostatni. Towarzyszyy nam due emocje, bardzo czsto strach. Tak wic, jak widzisz, nie brakowao nam dogodnych powodw, by si zwiza i pozosta par nawet wwczas, gdy mona ju byo wyj z ukrycia. I mogabym ci okama, uspokoi, mwic, e wanie te powody byy rozstrzygajce. Ale... Tu potrzsna gow, po czym jakby zapada si gbiej w fotel, wbijajc we mnie wzrok. Przez wszystkie te tysiclecia ludziom nie udao si rozgry zagadki, jak jest mio. Na ile jest spraw ciaa, a na ile umysu? Ile w niej przypadku, a ile przeznaczenia? Dlaczego zwizki doskonae si rozpadaj, a te pozornie niemoliwe trwaj w najlepsze? Ludzie nie znaleli odpowiedzi na te pytania i ja te ich nie znam. Mio po prostu jest albo jej nie ma. Mj ywiciel kocha ywiciela Curta i ta mio przetrwaa nawet wtedy, gdy umysy zmieniy wacicieli. Przygldaa mi si uwanie. Widzc, e osuwam si w fotelu, uniosa lekko brwi. Melanie nadal opakuje utrat Jareda powiedziaa oznajmiajcym tonem. Kiwnam twierdzco gow, ledwie zdajc sobie z tego spraw. Ty go opakujesz.

Zamknam oczy. Cigle miewasz te sny? Co noc wymamrotaam. Opowiedz mi o nich. Jej gos by agodny, przekonujcy. Nie lubi do nich wraca. Wiem. Sprbuj. Moe ci to pomoe. Jak? Co z tego, e ci powiem, i widz jego twarz za kadym razem, gdy zamykam oczy? Ze budz si i pacz, bo nie ma go przy mnie? e jej wspomnienia s tak silne, i nie potrafi ich ju oddzieli od moich wasnych? Zamilkam gwatownie, zaciskajc zby. Kathy wyja z kieszeni bia chusteczk i wycigna j w moj stron. Widzc, e nie ruszam si z miejsca, wstaa, podesza do mnie i upucia mi j na kolana, po czym usiada na oparciu mojego fotela, czekajc. Trwaam uparcie w bezruchu przez kolejne p minuty. Wreszcie w zoci chwyciam chusteczk i wytaram oczy. Nie znosz tego. Wszyscy pacz przez pierwszy rok. Te uczucia s po prostu nieznone. Kade z nas ma w sobie troch dziecka, czy tego chcemy, czy nie. Kiedy rozklejaam si za kadym razem, gdy widziaam adny zachd soca. Albo nawet jedzc maso orzechowe. Poklepaa mnie delikatnie po czubku gowy, nastpnie czule pocigna palcami po kosmyku, ktry chowaam zawsze za ucho. Masz takie adne, lnice wosy zauwaya. Za kadym razem, kiedy si widzimy, s krtsze. Dlaczego? Widziaa moje zy, nie miaam ju w jej oczach wiele do stracenia. Czemu miaabym kama, tak jak zwykle, e krtsze s atwiejsze w utrzymaniu? W kocu jestem tu po to, eby si zwierzy i otrzyma wsparcie. eby zrobi jej na zo. Ona woli, jak s dugie. Nie wydaa adnego odgosu zdumienia, cho chyba wanie takiej reakcji oczekiwaam. Kathy bya naprawd dobra w swoim zawodzie. Jej niepokj zdradzay tylko sekundowa pauza i chwilowe problemy ze znalezieniem sw. Czyli... ona... ona cigle... tam jest? Daam ujcie przeraajcej prawdzie.

Gdy zechce. Nasza historia j nudzi. Kiedy pracuj, jest jakby upiona. Ale to nie znaczy, e jej nie ma, o nie. Czasem jej obecno wydaje mi si tak samo prawdziwa jak moja. Te ostatnie sowa wypowiedziaam, ju szeptem. Wagabundo! wykrzykna przeraona Kathy. Dlaczego nic mi nie powiedziaa? Jak dugo to ju trwa? Jest coraz gorzej. Zamiast sabn, robi si coraz silniejsza. Nie jest tak le, jak w przypadku, o ktrym mwi Uzdrowiciel rozmawiaymy o Kevinie, pamitasz? Nie przeja nade mn kontroli. Nie uda jej si. Nie pozwol na to! Mj gos by coraz wyszy. Oczywicie, e jej si nie uda. Kathy prbowaa mnie uspokoi. Oczywicie, e nie. Ale skoro jeste tak... nieszczliwa, powinna bya mi powiedzie wczeniej. Musimy ci umwi z Uzdrowicielem. Byam w tak zym stanie, e upyna chwila, zanim pojam, o co jej chodzi. Jak to z Uzdrowicielem? Chcesz, ebym porzucia to ciao? Gdyby si zdecydowaa, nikt nie pomyli o tobie le. To zrozumiae, e gdy ywici el jest wadliwy... Wadliwy? Ona nie jest wadliwa. Chyba raczej ja. Jestem za saba na t planet! Opuciam gow i ukryam twarz w doniach. Ogarno mnie przemone poczucie upokorzenia. Oczy znowu zaszy mi zami. Kathy obja mnie za rami. Byam tak zajta poskramianiem swoich krnbrnych emocji, e wcale nie zareagowaam na ten gest zbytniego spoufalenia, cho miaam do tego prawo. Melanie te nie bya zachwycona. Nie podobao jej si, e obejmuje j obca istota. Oczywicie po tym, jak przyznaam w kocu, e jest silna, bya bardzo obecna i triumfujca. Radowaa si. Zawsze, kiedy rozpraszay mnie silne emocje, trudniej byo mi nad ni zapanowa. Staraam si uspokoi, by pokaza jej, gdzie jej miejsce. Tu jest moje miejsce. Jej myl bya saba, ale zrozumiaa. Oto, do czego ju doszo: bya na tyle silna, e moga do mnie mwi, kiedy tylko zapragna. Poczuam si rwnie strasznie jak wtedy w szpitalu, w pierwszych chwilach po przebudzeniu. Id sobie precz. Teraz to moje miejsce. Nigdy. Wagabundo, skarbie, to nie tak. Nie jeste saba, obie o tym wiemy. Uhm.

Posuchaj mnie. Jeste silna. Zdumiewajco silna. My, dusze, na og jestemy do siebie bardzo podobne, ale ty wykraczasz ponad przecitno. Twoja odwaga jest zadziwiajca. Twoje poprzednie ycia s tego wiadectwem. Moje poprzednie ycia moe i tak, ale teraz? Gdzie si tym razem podziaa moja sia? Ale ludzko jest bardziej zrnicowana ni my cigna Kathy. U nich spektrum jest o wiele szersze, jedni s o wiele mocniejsi ni inni. Jestem wicie przekonana, e gdyby umieszczono w tym ciele jak inn dusz, Melanie rozprawiaby si z ni w kilka dni. Moe to przypadek, a moe przeznaczenie, ale wyglda mi na to, e najsilniejszy spord nas trafi na najsilniejszego spord nich. To chyba nie wiadczy zbyt dobrze o naszym gatunku, nieprawda? Zrozumiaa sugesti kryjc si w moich sowach. Ale przecie ona wcale nie wygrywa. To ty tu ze mn siedzisz, skarbie. Ona jest tylko cieniem w zakamarku twojego umysu. Mwi do mnie, Kathy. Cigle ma swoje wasne myli. Cigle ma przede mn tajemnice. Ale chyba nie mwi za ciebie? Gdybym to ja bya na twoim miejscu, pewnie niewiele byabym w stanie powiedzie. Przemilczaam to. Byam rozbita. Myl, e powinna rozway zmian ywiciela. Kathy, sama przed chwil powiedziaa, e ona z atwoci zniszczyaby kad inn dusz. Nie jestem pewna, czy w to wierz pewnie prbujesz mnie tylko pocieszy, na tym polega twoja praca. Ale jeeli ona rzeczywicie jest a tak silna, to chyba nie byoby w porzdku przekaza j komu innemu tylko dlatego, e nie umiem sobie z ni poradzi. Kogo zaproponowaaby na moje miejsce? Nie powiedziaam tego, eby ci pocieszy, skarbie. Skoro nie, to... Nie sdz, eby zdecydowano si na umieszczenie w tym ywicielu innej duszy. Ach! Dreszcz przeraenia przebieg mi po plecach. Nie tylko mnie ten pomys wytrci z rwnowagi. Brzydziam si takim rozwizaniem. Nie byam dezerterem. Na poprzedniej planecie w wiecie Wodorostw, jak je tu nazywano czekaam cierpliwie, zataczajc z ca reszt kolejne

koa wok tamtejszych soc. Bycie przytwierdzon do ziemi zaczo mnie nuy szybciej, ni si spodziewaam, a dugo ycia Wodorostw w przeliczeniu na ziemskie lata wyniosaby kilka wiekw; mimo to nie porzuciam swojego ywiciela. Byoby to niewdzicznoci, marnotrawstwem, czynem niegodnym. Zaprzeczeniem tego, czym my, dusze, jestemy. Zawsze zaleao nam, aby czyni wiaty lepszymi. W przeciwnym razie nie zasugiwaybymy na to, by je zamieszkiwa. I rzeczywicie, wszdzie, gdzie pojawiy si dusze, panowao dobro, pikno i pokj. Co innego ludzie, ci byli zupenie nieokrzesani. Zabijali si nawzajem tak czsto, e zbrodnia bya dla nich zwyczajn czci ycia. Rozliczne metody tortur, ktre stosowano tu od tysicy lat, przechodziy moje pojcie; nie mogam znie nawet suchych raportw na ten temat. Na prawie wszystkich kontynentach szalay wojny, w czasie ktrych zabijano w majestacie prawa, nie szczdzc nikogo. Nawet ludzie, ktrym dane byo y w pokoju, odwracali wzrok, widzc, jak czonkowie tego samego gatunku umieraj z godu pod ich drzwiami. Obfite bogactwa naturalne planety nie byy sprawiedliwie dzielone midzy wszystkich. I wreszcie, o zgrozo, ich wasne potomstwo nastpne pokolenie, ktre wrd nas, dusz, otaczano niemale czci, gdy niesie obietnic ycia padao nieraz ofiar straszliwych zbrodni. I to nie tylko z rk obcych ludzi, lecz take wasnych opiekunw. Ludzka lekkomylno i chciwo zacza w kocu zagraa caej planecie. Nie ulega wtpliwoci, e dziki nam Ziemia staa si lepszym miejscem. Wymordowalicie cay gatunek istot, a teraz poklepujecie si z uznaniem po plecach. Donie zacisny mi si w pici. Nie zapominaj, e ode mnie zaley, co si z tob stanie, zauwayam. No wic miao. Niech to morderstwo bdzie oficjalne. Blefowaam, ona zreszt te. Moe nawet wydawao jej si, e chce umrze. W kocu skoczya w szyb windy. Ale zrobia to w panice, przekonana o swojej porace. To zupenie co innego ni rozway to wnikliwie, siedzc w wygodnym fotelu. Kiedy zaczam rozmyla o ewentualnej zmianie ywiciela, poczuam w yach gwatowny przypyw adrenaliny by to jej strach. Chciaam znowu by sama. Mie umys tylko dla siebie. Ten wiat by peen nowych, przyjemnych dozna i wspaniale byoby mc si nimi cieszy bez przeszkd, zamiast skupia ca uwag na rozsierdzonej jani, ktra nie chce mnie zostawi w spokoju. Melanie przysuchiwaa si moim rozwaaniom i skrcao j. Moe jednak powinnam si podda...

Na samo to sowo a drgnam. Ja, Wagabunda, miaabym si podda? Uciec? Uzna porak i sprbowa jeszcze raz, ze sabym ywicielem, ktry nie bdzie sprawia kopotw? Potrzsnam gow. Nie mogam znie nawet tej myli. A poza tym... to byo moje ciao. Przyzwyczaiam si do niego. Polubiam uczucie napronych mini, zgitych staww, pracujcych cigien. Znaam dobrze swoje lustrzane odbicie. Opalona skra, podune, wyranie zarysowane koci twarzy, czepek z wosw w kolorze mahoniu, ciemny brz i ziele moich oczu oto ja. Chciaam ocali siebie. Nie mogam dopuci, by zniszczono to co moje.

Rozdzia 6

Go

Za oknami zaczto si nareszcie ciemnia. Gorcy jak na marzec dzie duy si niemiosiernie, jak gdyby na zo. Pocignam nosem i kolejny raz zoyam mokr chusteczk. Kathy, pewnie masz inne rzeczy na gowie. Curt bdzie si martwi, gdzie jeste. Zrozumie. Nie mog tutaj siedzie w nieskoczono. Zreszt nic dzisiaj nie wskraymy. Nie lubi prowizorycznych rozwiza. Nie chcesz nowego ywiciela... Zgadza si. W takim razie uporanie si z tym problemem pewnie zajmie ci troch czasu. Zacisnam bezsilnie zby. Przyda ci si pomoc. Wierz mi, e wtedy wszystko przebiegnie szybciej i atwiej. Bd si czciej umawia na wizyt, obiecuj. Mam nadziej, cho nie do koca o to mi chodzio. Masz na myli... pomoc innych osb? Skuliam si lekko na myl o tym, e miaabym powtrzy dzisiejsze wyznanie komu nieznajomemu. Jestem pewna, e masz takie same kwalifikacje jak inni Pocieszyciele. Nawet lepsze. Nie mwi o innym Pocieszycielu. Poprawia si i wyprostowaa w fotelu. Powiedz mi, ilu masz znajomych? Pytasz o ludzi z pracy? Widuj kilku innych wykadowcw prawie codziennie. Jest te paru studentw, z ktrymi czsto rozmawiam po zajciach... A poza uczelni? Zamilkam. Ludzcy ywiciele potrzebuj interakcji. Zreszt ty te nie zwyka by samotna. Dzielia myli z ca planet... Nie umawialimy si na piwo staraam si zaartowa, z marnym rezultatem. Umiechna si nieznacznie, po czym kontynuowaa:

Twj problem tak bardzo ci doskwiera, e nie potrafisz si skupi na niczym innym. Sprbuj moe mniej si na nim koncentrowa. Wspominaa, e Melanie si nudzi, kiedy pracujesz... e jest wtedy niemrawa. Moe gdyby udao ci si nawiza wicej kontaktw, znudzi si jeszcze bardziej. cignam usta w zamyleniu. Istotnie, zmczona dugim i intensywnym dniem Melanie nie wydawaa si zachwycona tym pomysem. Kathy potakna gow. Zamiast zajmowa si ni, zajmij si yciem. To brzmi cakiem rozsdnie. Kolejna rzecz to fizyczne instynkty tych cia. Pod wzgldem siy nie maj sobie rwnych. Pamitam, e na pocztku kolonizacji jedn z najwikszych trudnoci byo dla nas okieznanie popdu pciowego. Nie byo atwo, ale nie mielimy wyboru, jeeli nie chcielimy zwraca na siebie uwagi. Umiechna si szeroko i przewrcia oczami, jakby przypomniao jej si co zabawnego. Nie doczekawszy si spodziewanej reakcji, westchna i zaoya rce na piersi. Och, prosz ci, moja droga. Musiaa zauway. No tak, oczywicie wymamrotaam. Melanie poruszya si niespokojnie. Naturalnie. Opowiadaam ci moje sny... Nie chodzi mi teraz o wspomnienia. Nie spotkaa nikogo, kto dziaaby pobudzajco na twoje ciao? Chodzi mi o reakcj czysto chemiczn. Dokadnie przemylaam jej pytanie. Nie wydaje mi si. W kadym razie nie zauwayam. Wierz mi, e zauwayaby odpara z kamienn twarz i potrzsna gow. By moe powinna si bardziej rozglda. Dobrze ci to zrobi. Moje ciao a si wzdrygno. Melanie bya zniesmaczona, ja sama wcale nie mniej. Kathy wyczytaa to z mojej twarzy. Nie pozwl jej decydowa o twoich kontaktach z wasnym gatunkiem, Wagabundo. Nie pozwl jej decydowa o twoim yciu. Zwlekaam chwil z odpowiedzi, prbujc pohamowa zo uczucie, do ktrego cigle jeszcze nie przywykam. Ona o niczym nie decyduje. Kathy uniosa brew. Gniew cisn mi gardo. Ty te nie rozgldaa si za partnerem. Moe nie zadecydowaa o tym sama? Zignorowaa zo w moim gosie i starannie rozwaya pytanie.

By moe odpara w kocu. Trudno powiedzie. Ale rozumiem, co masz na myli. Mwic to, zacza skuba nitk u rbka koszuli, po czym, jakby uwiadomiwszy sobie, e unika mojego spojrzenia, stanowczym ruchem skrzyowaa donie i wyprostowaa ramiona. Kto wie, jaki wpyw maj na nas rni ywiciele z rnych planet. Tak jak mwiam wczeniej, myl, e czas przyniesie odpowied. Jeeli Melanie osabnie i ucichnie, moe uda ci si zainteresowa innym mczyzn, a jeli nie... c, owcy s bardzo skuteczni. Ju go szukaj. A jak jeszcze przypomnisz sobie co, co im pomoe... Zastygam w cakowitym bezruchu, lecz najwyraniej uszo to jej uwadze. Moe w kocu go znajd i bdziecie mogli by razem. Jeeli jego uczucie jest rwnie silne, to jego nowa dusza raczej nie stanie na przeszkodzie. Nie! Nie byam pewna, czyj to okrzyk. Mg by mj. Mnie rwnie przeja groza. Zerwaam si na nogi, caa roztrzsiona. zy, cho wczeniej staway mi w oczach z byle powodu, tym razem si nie pojawiy, za to donie zacisny si w drce pici. Wagabundo? Nie odezwaam si, tylko obrciam i ruszyam biegiem w stron drzwi, tumic sowa, ktre nie miay prawa pa z moich ust. Sowa, ktre nie mogy by moje. Ktre miay sens wycznie jako jej sowa, a mimo to czuam si tak, jakby byty moje. Nie mogy by moje. Nie mogy by wypowiedziane. To tak jakby go zabi! Sprawi, e przestanie istnie! Nie chc nikogo innego. Chc Jareda, a nie kogo o jego wygldzie! Bez niego samo ciao jest nic niewarte. Wybiegajc na ulic, syszaam, jak Kathy woa mnie po imieniu. Mieszkaam niedaleko, ale zdezorientowa mnie panujcy na ulicy pmrok. Minam dwie przecznice, zanim uprzytomniam sobie, e biegn w zym kierunku. Przechodnie dziwnie na mnie patrzyli. Nie byam ubrana na sportowo; wida byo, e nie uprawiam joggingu, tylko uciekam. Nikt mnie jednak nie zatrzymywa, wszyscy taktownie odwracali oczy. Musieli rozumie, e to mj nowy ywiciel i dlatego zachowuj si troch jak dziecko. Przestaam biec i ruszyam na pnoc, by nie przechodzi znowu obok gabinetu Kathy. Szam jednak bardzo szybko. Moje stopy uderzay o chodnik w zbyt krtkich odstpach, jak gdyby w rytm ywej piosenki. Bach, bach, bach o beton. O nie, to brzmiao zbyt wciekle, by mogo by muzyk. To byo jak przemoc. Bach, bach, bach. Jak ciosy pici. Potrzsnam gow, eby odegna ten straszny obraz.

Wreszcie ujrzaam lamp nad drzwiami mojego domu. Pozosta odlego pokonaam bardzo prdko. Nie przeszam jednak na drug stron ulicy. Byo mi niedobrze. Wiedziaam z pamici, co znaczy wymiotowa, ale dotychczas ani razu mi si to nie zdarzyo. Czoo zrosi mi zimny pot, w uszach szumiaa krew. Wygldao na to, e przekonam si sama, jak to jest. Wzdu chodnika cign si trawnik. Staa na nim latarnia, a dalej zaczyna si starannie przystrzyony ywopot. Nie miaam czasu szuka lepszego miejsca. Ruszyam chwiejnym krokiem w kierunku wiata i oparam si o sup latarni. Krcio mi si w gowie od nudnoci. O tak, zdecydowanie zbierao mi si na wymioty. Wagabundo, czy to ty? Dobrze si czujesz? Gos zabrzmia znajomo, ale nie byam w stanie si na nim skupi. wiadomo, e kto mnie oglda, sprawia jednak, e poczuam si jeszcze gorzej. Nachyliam twarz w stron krzeww i gwatownie zwrciam ostatni posiek. Kto jest tutaj twoim Uzdrowicielem? zapyta gos. Szum w uszach sprawi, e wyda mi si odlegy. Czyja do dotkna moich zgitych plecw. Potrzebujesz karetki? Kaszlnam dwukrotnie i potrzsnam gow. Mj odek by ju oprniony. Nie jestem chora powiedziaam, prostujc si, wsparta o latarni. Uniosam wzrok, chcc si dowiedzie, kto by wiadkiem mojego blamau. Ujrzaam owczyni z Chicago. Trzymaa w rku telefon, nie mogc si zdecydowa, kogo powiadomi. Przygldaam jej si przez chwil, po czym znowu pochyliam si w stron ywopotu. Z pustym odkiem czy nie, nie miaam najmniejszej ochoty na ni patrze. Nagle dotaro do mnie, e przecie nie zjawia si tu bez powodu. O nie! O nie! O nieeeee! O co chodzi? wydusiam z siebie gosem sabym ze strachu i choroby. Co tu robisz? Co si stao? W gowie dudniy mi zowrbne sowa Pocieszycielki. Przez dugie dwie sekundy wpatrywaam si w donie zacinite na konierzu czarnej marynarki owczyni, a w kocu uprzytomniam sobie, e nale do mnie. Przesta! Na jej twarzy widniao wzburzenie. Gos dziwnie dra. Potrzsaam ni. Oderwaam od niej rce i chwyciam si za twarz. Przepraszam! wyrzuciam z siebie, dyszc ciko. Przepraszam. Nie wiem, czemu to zrobiam.

owczyni spojrzaa na mnie krzywo i wygadzia przd kostiumu. Nie czujesz si najlepiej, a ja ci chyba zaskoczyam. Nie spodziewaam si pani tutaj odparam pszeptem. Co pani tu robi? Zanim porozmawiamy, udajmy si do kliniki. Jeeli masz gryp, trzeba ci wyleczy. Naley dba o swoje ciao. Nie mam grypy. Nie jestem chora. Zjada co? Powinna to zgosi. Jej wcibskie pytania bardzo mnie draniy. Nie zjadam niczego niedobrego. Jestem zdrowa. Co szkodzi sprawdzi? Uzdrowiciel zbada ci w pi sekund. Naley utrzymywa swojego ywiciela w dobrym stanie. Bd odpowiedzialna. Przecie opieka zdrowotna jest oglnodostpna i w peni skuteczna. Wziam gboki oddech, powstrzymujc si od ponownego potrznicia ni. Bya o ca gow nisza ode mnie. Nie daaby mi rady w walce. W walce? Odwrciam si i ruszyam wawym krokiem w stron domu. Emocje bray nade mn gr. Musiaam si uspokoi, zanim zrobi co niedopuszczalnego. Wagabunda? Poczekaj! Uzdrowiciel... Nie potrzebuj Uzdrowiciela przerwaam, nie ogldajc si. Po prostu... poniosy mnie nerwy. Czuj si ju dobrze. owczyni nie odpowiedziaa. Byam ciekawa, co o tym wszystkim myli. Syszaam za sob jej wysokie obcasy, wic zostawiam drzwi otwarte, wiedzc, e wejdzie w lad za mn. Podeszam do zlewu i nalaam sobie szklank wody. Czekaa w milczeniu, a skocz puka usta. Gdy ju wypluam wod, oparam si o barek i wlepiam wzrok w kran. Wagabundo... Czy nadal uywasz tego imienia? Jeeli nie, to przepraszam. Tak, nadal go uywam odparam, ani na chwil nie podnoszc wzroku. Ciekawe. Sprawiaa wraenie osoby, ktra bdzie chciaa wybra sobie wasne. I wybraam. Wanie to. Ju dawno zrozumiaam, e win za agodn sprzeczk, ktrej byam wiadkiem tu po przebudzeniu w szpitalu, ponosia owczyni. Bya to najbardziej ktliwa dusza, na jak natknam si w cigu moich dziewiciu y. Mj pierwszy lekarz, Fords Cicha To, by wyjtkowo agodny, uprzejmy i mdry, nawet jak na dusz, a mimo to nie potrafi utrzyma przy

niej nerww na wodzy. Kiedy sobie o tym przypomniaam, spojrzaam agodniejszym okiem na wasne zachowanie. Obrciam si twarz do niej. Siedziaa na mojej niewielkiej kanapie, wygodnie rozoona, jak gdyby miaa zamiar zosta duej. Jej twarz przybraa wyraz samozadowolenia, a due oczy byy rozbawione. Musiaam si powstrzymywa, eby nie spojrze na ni wrogo. Co pani tu robi? zapytaam jeszcze raz. Mwiam spokojnym, cichym gosem. Postanowiam, e nigdy wicej nie ponios mnie przy niej nerw y. Nie odzywaa si od duszego czasu, wic pomylaam, e porozmawiam z tob osobicie. W twojej sprawie nadal nie poczynilimy wikszych postpw. Zacisnam donie na krawdzi barku, lecz gdy si odezwaam, nie daam po sobie pozna, jak wielk poczuam ulg. To chyba lekka... nadgorliwo z pani strony. Poza tym wczoraj w nocy wysaam pani wiadomo. Jej brwi zeszy si w charakterystyczny sposb, nadajc twarzy wyraz gniewu i poirytowania zarazem, jak gdyby to nie ona, lecz kto inny odpowiada za jej zo. Wyja swojego palmtopa i parokrotnie dotkna ekranu. Ach powiedziaa sztywno. Nie sprawdzaam dzisiaj poczty. W milczeniu przestudiowaa tre mojej wiadomoci. Wysaam to wczenie nad ranem wyjaniam. Byam pprzytomna. Nie jestem pewna, ile z tego to wspomnienie, a ile sen albo nawet lunatykowanie. Wymawiaam gadko kolejne sowa sowa Melanie; na koniec dodaam nawet od siebie wasny niewinny miech. Byam nieszczera. Wstyd, niedobrze. Ale nie chciaam, eby owczyni wiedziaa, e ywiciel jest ode mnie silniejszy. Po raz pierwszy Melanie nie chepia si tym, e wzia nade mn gr. Bya zbyt szczliwa, zbyt wdziczna, e jej nie wydaam, i nie zwaaa na to, e kieroway mn wycznie niskie pobudki. Ciekawe zaszemraa owczyni. A wic jest jeszcze jeden. Potrzsna gow. Pokj cigle nam si wymyka dodaa, ale idea nieustajcej wojny zdawaa si jej nie przeraa; przeciwnie, odniosam wraenie, e przypada jej do gustu. Zagryzam warg. Melanie bardzo chciaa, ebym jeszcze dobitniej zaprzeczya temu, co napisaam, i powiedziaa owczyni, e chopiec tylko mi si przyni. Nie bd gupia,

odparam. To by byo zbyt oczywiste. Fakt, i obie znalazymy si nagle po tej samej stronie, najlepiej wiadczy o tym, jak odpychajca bya owczyni. Nienawidz jej. Syczcy szept Melanie by tak przenikliwy, e a bola. Wiem, wiem. aowaam bardzo, e... nie mog si odci od tych sw. Nienawi bya czym niewybaczalnym. Ale owczyni... nie daa si lubi. Ani troch. Teraz przerwaa mj wewntrzny dialog. A wic, nie liczc nowego miejsca do sprawdzenia na mapie, nie masz dla mnie adnych innych wskazwek? Poczuam mechaniczn reakcj mojego ciaa na jej krytyczny ton. Wcale nie pamitam, ebym mwia, e te linie byy na mapie. To pani przypuszczenie. I nie, nie mam nic wicej. Trzykrotnie cmokna. Przecie mwia, e to wskazwki. Tak mi si wydaje. Nic wicej si nie dowiedziaam. Dlaczego? Chcesz powiedzie, e nie zapanowaa jeszcze nad ywicielem? Zamiaa si gono. Drwia ze mnie. Odwrciam si do niej plecami, starajc si uspokoi. Prbowaam sobie wyobrazi, e jej tam nie ma. e jestem w kuchni sama i wpatruj si przez okno w trzy gwiazdy lnice na skrawku nocnego nieba. No, moe nie cakiem sama. Kiedy tak przygldaam si tym malutkim wiatekom w ciemnociach nocy, stany mi nagle przed oczami owe linie, ktre widywaam regularnie w snach i fragmentach wspomnie; linie, ktre pojawiay si niespodziewanie w do przypadkowych momentach. Pierwsza: agodna krzywa, skrcajca gwatownie na pnoc, pniej z powrotem na poudnie i jeszcze raz ostro na pnoc, dalej znowu na poudnie, i wreszcie na powrt agodniejca. Druga: nierwny zygzak o czterech spiczastych wierzchokach i pitym dziwnie zaokrglonym, jakby zamanym... Trzecia: agodna falista linia z wskim pnocnym szpikulcem gdzie w poowie. Niezrozumiae, z pozoru nic nieznaczce. Wiedziaam jednak, e s dla Melanie bardzo wane. Wiedziaam o tym od samego pocztku. Chronia tej tajemnicy skrztniej ni wszystkich innych, nie liczc chopca, jej braciszka. Do wczoraj nie miaam w ogle poj cia o jego

istnieniu. Zastanawiao mnie, co takiego sprawio, e ten sekret jej si wymkn. By moe im goniejsza stawaa si jej obecno, tym trudniej byo jej zachowa wspomnienia tylko dla siebie. Moe znowu popeni jaki bd i dowiem si, co te linie oznaczaj. Wiedziaam, e co znacz. e dokd prowadz. I w tej wanie chwili, gdy echo miechu owczyni dwiczao mi jeszcze w uszach, uwiadomiam sobie nagle, jak wane s to znaki. Oczywicie, e prowadziy do Jareda. Do nich obu, Jareda i Jamiego. Gdzie indziej miayby prowadzi? Jakie inne miejsce mogoby si dla niej liczy? Rozumiaam jednak, e nie bya to droga powrotu, poniewa adne z nich nigdy wczeniej tam nie byo. Te linie byy dla niej rwnie tajemnicze jak dla mnie dopki... Melanie si zagapia, nie zdya mnie odgrodzi. Bya zbyt rozkojarzona, zajta owczyni bardziej ni ja. Poruszya si nagle, zwracajc moj uwag na ciche odgosy dochodzce zza plecw, i dopiero wtedy uwiadomiam sobie, e owczyni podesza bliej. Wicej si po tobie spodziewaam westchna. Twj yciorys wyglda bardzo obiecujco. Wielka szkoda, e nie bya pani akurat wolna, by podj si tego zadania. Nie wtpi, e dla pani zapanowanie nad krnbrnym ywicielem byoby dziecinn igraszk stwierdziam spokojnym gosem, nie obracajc si ani na chwil w jej stron. Pocztki kolonizacji byy wystarczajco trudne nawet bez opornych ywicieli prychna. Wiem, sama kilka razy braam udzia w zasiedlaniu. owczyni parskna. Czyby trudno byo utemperowa Wodorosty? Moe prboway ucieka? Zachowaam spokj. Na biegunie poudniowym nie mielimy adnych trudnoci. Na pnocnym, oczywicie, sytuacja rozwina si inaczej. Popeniono powane bdy. Stracilimy cay las. W moim gosie pobrzmiewa smutek tamtych dni. Tysic wiadomych istot wolao na wieczno zamkn oczy ni nas przyj. Zwiny licie, ktrymi czerpay pokarm, i umary z godu. Szczliwe istoty, szepna Melanie. Jej ton nie by ani troch jadowity, wyraaa tylko aprobat i oddawaa cze ofiarom tamtej tragedii. To bya wielka strata. Przypomniaam sobie dojmujcy smutek i bl, jaki czulimy, kiedy cay las bratnich istot, poczonych z nami mylami, umiera w naszej obecnoci.

I tak czekaa je mier. Rwnoczenie odezwaa si owczyni, postanowiam wic skupi si na jednej rozmowie. Tak przyznaa z pewnym zaenowaniem. Nie zrobiono tego tak jak naleao. Pewne dziaania naley podejmowa z du ostronoci. Niestety niektrzy nie chc przyj tego do wiadomoci. Nie odpowiedziaa, usyszaam tylko, jak cofa si o par krokw. Wiadome byo, e win za masowe samobjstwo ponosz owcy, ktrzy uznali, e skoro Wodorosty s nieruchome, to nie bd prboway ucieka. Przystpili wic do pierwszego etapu zasiedlania, zanim jeszcze osignlimy na miejscu liczebno umoliwiajc asymilacj caej planety. Kiedy w kocu zorientowali si, do czego zdolne s Wodorosty, do czego s gotowe si posun, byo ju za pno. Kolejny transport dusz by zbyt daleko zanim dotar do celu, stracilimy cay pnocny las. Odwrciam si teraz w stron owczyni, chcc zobaczy, jaki wpyw wywaro na ni to, co powiedziaam. Staa niewzruszona, ze wzrokiem utkwionym w biaej cianie na przeciwlegym kocu pokoju. Przykro mi, e nie mog pani wicej pomc powiedziaam stanowczo, dajc do zrozumienia, e ju na ni czas. Chciaam mie dom z powrotem dla siebie. Dla nas, poprawia mnie Melanie z przeksem. Westchnam. Pozwalaa sobie na coraz wicej. Naprawd nie trzeba byo si tak daleko fatygowa. To moja praca odpara owczyni, wzruszajc ramionami. Powierzono mi tylko twoj spraw. Dopki nie znajd pozostaych ludzi, bd w pobliu. A nu czego si dowiem.

Rozdzia 7

Spicie
Tak, W Stron Soca? zapytaam, wdziczna studentowi, e przerywa mi wykad. Nie czuam si dzisiaj zbyt pewnie. Moj najwiksz zalet i zarazem jedyn prawdziw kwalifikacj byo wasne dowiadczenie i to wanie na nim zwykle si opieraam, prowadzc wykady. Mj ywiciel, rzecz jasna, prawie nie chodzi do szkoy, bo ukrywa si od dziecka. Teraz jednak po raz pierwszy w tym semestrze musiaam poprowadzi zajcia z historii wiata na temat, ktry sama znaam tylko z opowieci. Czuam, e dla moich studentw rnica jest a nadto widoczna. Przepraszam, e przerywam, ale siwy mczyzna urwa na chwil, szukajc waciwych sw chyba nie do koca zrozumiaem. Czy te Ogniojady naprawd... poykaj dym z poncych Pdw? Jak pokarm? Z trudem kry przeraenie. Zasadniczo dusza nie powinna osdza innych dusz. Nie dziwia mnie jednak jego ywa reakcja na los bliskich mu form ycia, wiedziaam bowiem, e przyby na Ziemi z Planety Kwiatw. Zdumiewao mnie nieraz, jak niektre dusze potrafi by cakowicie pochonite sprawami planety, ktr zamieszkuj, i cakiem zapomina o reszcie wszechwiata. Uwiadomiam sobie jednak, e kiedy o Planecie Ognia byo naprawd gono, W Stron Soca mg by akurat w drodze na Ziemi. Tak, dym dostarcza im niezbdnych skadnikw odywczych. Na tym wanie polega cay problem z Planet Ognia. To take powd, dla ktrego kolonizacja nie zostaa przeprowadzona do koca, mimo e czasu na to nie brakowao. Poza tym Planeta Ognia ma wysoki wspczynnik relokacji. Kiedy j odkryto, sdzilimy pocztkowo, e dominujcy na niej gatunek, Ogniojady, jest zarazem jedyn inteligentn form ycia. Ogniojady nie uwaay Pdw za rwne sobie nazwijmy to uprzedzeniem kulturowym dlatego mino sporo czasu, ba, byo ju po pierwszej fali osiedle, zanim dusze zday sobie spraw, e morduj inteligentne istoty. Od tamtego czasu naukowcy z Planety Ognia poszukuj zastpczych skadnikw diety dla Ogniojadw. Wysyano tam rwnie do pomocy Pajki, cho obie planety dzieli kilkaset lat wietlnych. Gdy ta przeszkoda zostanie pokonana, a jestem przekonana, e nastpi to niebawem, by moe uda si

zasymilowa rwnie Pdy. Na razie zdoano znaczco ograniczy przemoc. Skoczono, rzecz jasna, z tym caym, hm, paleniem ywcem i paroma innymi rzeczami. Jak oni mog... zacz W Stron Soca, ale gos mu zamar. To mi wyglda na straszliwie okrutny ekosystem odezwa si kto inny. Dlaczego nie zrezygnowano z tej planety? Oczywicie brano takie rozwizanie pod uwag, Robercie. Ale porzucanie planet nie jest atwe. Dla wielu dusz Planeta Ognia jest domem. Nie mona ich przesiedli wbrew ich woli wyjaniam, po czym spuciam wzrok na notatki, prbujc zakoczy dyskusj na ten temat. Ale to przecie barbarzystwo! Fizycznie rzecz biorc, Robert by modszy ni wikszo pozostaych studentw. By mi waciwie najbliszy wiekiem. By te dzieckiem w innym, waniejszym sensie. Ziemia bya jego pierwszym wiatem; jego matka mieszkaa tutaj, gdy postanowia si rozmnoy. Dlatego widzia duo mniej ni inne, bardziej dowiadczone dusze. Ciekawio mnie, jak to jest urodzi si od razu w wiecie tak bogatym w emocje, nie dowiadczywszy wczeniej niczego innego. Wyobraaam sobie, e trudno wwczas zachowa obiektywizm. Staraam si o tym pamita i okazywaam mu szczegln cierpliwo. Kady ze wiatw jest wyjtkowy. Dopki sami gdzie nie zamieszkamy, nie jestemy w stanie w peni zrozumie... Ale pani nigdy nie mieszkaa na Planecie Ognia wtrci. Musiaa pani myle podobnie... Chyba e miaa pani jaki inny powd, eby si tam nie uda? Bya pani przecie prawie wszdzie. Wybr planety jest bardzo osobist decyzj, Robercie, o czym by moe sam si kiedy przekonasz odparam, dajc jasno do zrozumienia, e uwaam ten temat za zamknity. Czemu im tego nie powiesz? Przecie twoim zdaniem to jest barbarzystwo okrutne i niegodne. Co zreszt zakrawa na ironi, jeeli chcesz zna moje zdanie cho pewnie nie chcesz. W czym problem? Wstydzisz si powiedzie, e zgadzasz si z Robertem? Dlatego, e jest bardziej ludzki ni inni? Odkd Melanie zacza si do mnie odzywa, stawaa si coraz bardziej nie do zniesienia. Jak miaam si skupi na pracy, skoro cigle wygaszaa mi w gowie komentarze na kady temat? Na krzele za Robertem poruszy si jaki cie.

To owczyni, jak zwykle ubrana na czarno, pochylia si z uwag, po raz pierwszy zaciekawiona tematem dyskusji. Miaam ochot posa jej krzywe spojrzenie, ale si pohamowaam. Nie chciaam, aby i tak ju lekko zakopotany Robert pomyla, e to do niego. Melanie wydaa pomruk niezadowolenia. Wolaaby, ebym ulega pokusie. Odkd owczyni zacza ledzi kady nasz krok, Melanie musiaa zrewidowa niektre swoje pogldy; dotychczas wydawao jej si, e nie ma niczego, czego mogaby nienawidzi bardziej ni mnie. Czas nam si koczy oznajmiam z ulg. Mio mi was powiadomi, e w przyszy wtorek bdziemy mieli gocia, ktry na pewno udzieli wam na ten temat bardziej wyczerpujcych odpowiedzi. Stranik Ogniska niedawno przyby na Ziemi i opowie nam, jak przebiegao zasiedlanie Planety Ognia. Jego ywiciel jest jeszcze bardzo mody, ale jestem pewna, e bdziecie dla niego tak samo uprzejmi jak dla mnie i okaecie mu naleyty szacunek. Dzikuj za dzisiejsze spotkanie. Studenci zaczli pakowa z wolna swoje rzeczy, wymieniajc jeszcze midzy sob uwagi, po czym opucili sal. Przypomniao mi si to, co Kathy powiedziaa na temat ycia towarzyskiego, ale nie miaam ochoty do nich doczy. Byli mi obcy. Czy wanie to czuam? A moe byy to odczucia Melanie? Trudno powiedzie. Moe byam aspoeczna. Mj yciorys zdawa si to potwierdza. Nigdy nie przywizaam si do nikogo na tyle, aby pozosta na ktrejkolwiek z planet w kolejnym wcieleniu. Robert i W Stron Soca stali jeszcze w drzwiach, zajci gorc dyskusj. Domylaam si, czego dotyczy. Opowieci z Planety Ognia wywouj due emocje. Drgnam zaskoczona. owczyni staa u mojego boku. Zwykle zdradzao j stukanie obcasw. Spojrzaam w d i zobaczyam, e tym razem wyjtkowo zaoya mikkie buty oczywicie czarne. Bez tych dodatkowych kilku centymetrw bya jeszcze mniejsza. Nie jest to mj ulubiony temat odparam obojtnie. Wol si opiera na wasnych dowiadczeniach. Grupa reagowaa do ywioowo. Owszem. Spogldaa na mnie badawczo, jakby czekaa, a powiem co wicej. Zebraam swoje notatki w jeden plik i odwrciam si, eby woy je do torby. Tobie ten temat chyba te nie by cakiem obojtny.

Starannie uoyam kartki w torbie, nie odrywajc od nich wzroku. Zastanowio mnie, dlaczego nie odpowiedziaa na jedno z pyta. Nastaa chwila ciszy. owczyni czekaa, a co powiem. Milczaam. A zatem... dlaczego nie odpowiedziaa na to pytanie? Zwrciam si ku niej, nie kryjc zniecierpliwienia. Bo byo nie na temat, bo Robert musi nauczy si pewnych zasad, bo nikomu nic do tego. Zarzuciam torb na rami i ruszyam w stron drzwi. Podya za mn, starajc si dotrzyma mi kroku. Przeszyymy w milczeniu cay korytarz. Dopiero na dworze, wrd promieni popoudniowego soca, wydobywajcych ze sonego powietrza drobinki pyu, odezwaa si znowu: Mylisz, e kiedy gdzie osidziesz? A moe tutaj? Zdaje si, e masz duo sympatii dla ich... uczu. achnam si na nut oskarenia w jej gosie. Nie do koca wiedziaam, o co mnie oskara, ale o co na pewno. Melanie a drgna. Nie bardzo rozumiem, o czym pani mwi. Powiedz mi co, Wagabundo. al ci ich? Kogo? zapytaam obojtnie. Pdw? Nie, ludzi. Przystanam, a owczyni zatrzymaa si tu za mn. Od domu dzielio mnie ju tylko kilka przecznic i staraam si i szybkim krokiem, by jak najprdzej si od niej uwolni chocia nie mogam wykluczy, e si wprosi. To pytanie zbito mnie jednak z tropu. Ludzi? Tak. al ci ich? A pani nie? Nie. To bya wyjtkowo brutalna rasa. To cud, e sami si wczeniej nie pozabijali. Nie wszyscy byli li. Tak byli genetycznie zaprogramowani. Przemoc leaa w ich naturze. Ale wyglda na to, e ty im wspczujesz. Wiele stracili, nie sdzi pani? Powiodam rk dookoa. Staymy w czym na ksztat parku, pomidzy dwoma poronitymi bluszczem akademikami. Gboka ziele lici bya mia dla oka, szczeglnie na tle wyblakej czerwieni sdziwych cegie. Powietrze byo agodne i

zociste, a lekka wo oceanu mieszaa si ze sodkim zapachem kwiatw i krzeww. Delikatny wiatr muska mi skr na ramionach. W poprzednich yciach nie byo pani dane takie bogactwo zmysw. Jak nie wspczu komu, komu to wszystko odebrano? Twarz owczyni pozostaa niewzruszona. Nie daam jednak za wygran; chciaam, aby spojrzaa na to z innej strony. Na jakich planetach pani wczeniej mieszkaa? zapytaam. Zawahaa si, po czym wyprostowaa ramiona. Na adnej. Tylko na Ziemi. Zaskoczyo mnie to. Bya dzieckiem, jak Robert. Tylko na jednej? I od razu chciaa pani zosta owczyni? Potakna sztywno. No c, to ju pani sprawa powiedziaam i ruszyam w kierunku domu. Moe jeeli uszanuj jej prywatno, ona zrewanuje si tym samym, pomylaam. Rozmawiaam z twoj Pocieszycielk. Niedoczekanie, skomentowaa cierpko Melanie. Sucham? wyrzuciam z siebie z niedowierzaniem. Z tego, co mi wiadomo, twoje problemy nie ograniczaj si tylko do trudnoci z dostpem do informacji. Czy nie mylaa o zmianie ywiciela na bardziej potulnego? Pocieszycielka chyba ci to sugerowaa, nieprawda? Kathy na pewno nic pani nie powiedziaa! owczyni patrzya na mnie triumfalnie. Nie musiaa. Potrafi niele czyta z wyrazu twarzy. Widziaam, e moje pytanie trafio w czuy punkt. Jak pani mie? Zwizek pomidzy dusz a Pocieszycielem... Jest wity, tak. Wiem, jak to wyglda w teorii. Ale w twoim przypadku standardowe metody pracy zawodz. Musz by pomysowa. Myli pani, e co ukrywam? zapytaam stanowczo, nie kryjc ju oburzenia. Myli pani, e powiedziaam to mojej Pocieszycielce? Moja zo jej nie zrazia. Miaa tak trudny charakter, e bya chyba przyzwyczajona do takich reakcji. Nie. Myl, e mwisz mi wszystko, co wiesz... Ale myl te, e mogaby si bardziej postara. Znam takie przypadki jak twj. Zaczynasz wspczu ywicielowi. Pozwalasz,

aby jej wspomnienia podwiadomie tob kieroway. Teraz jest ju pewnie za pno. Uwaam, e byoby dla ciebie lepiej, gdyby zmienia ywiciela i pozwolia, aby kto inny sprbowa szczcia z Melanie. No nie! wykrzyknam. Melanie zjadaby go ywcem! Jej twarz zastyga w osupieniu. Nawet po wizycie u Kathy nie moga sobie zdawa sprawy z powagi sytuacji. Sdzia, e Melanie wpywa na mnie tylko poprzez wspomnienia. To ciekawe, e mwisz o niej w czasie teraniejszym. Puciam to mimo uszu i kontynuowaam, jak gdyby nigdy nic. Jeeli wydaje si pani, e kto inny daby rad odkry jej tajemnice, to si pani myli. Jest tylko jeden sposb, eby si przekona. Ma pani na myli kogo konkretnego? zapytaam lodowato. Umiechna si szeroko. Pozwolono mi sprbowa. Nie zajoby mi to pewnie wiele czasu. Potem wrciabym do mojego ywiciela. W pierwszej chwili a zaparo mi dech. Byam roztrzsiona, a Melanie paaa tak nienawici, e zabrako jej sw. Sama myl, e umieszczono by we mnie owczyni cho oczywicie ja byabym wtedy gdzie indziej napawaa mnie tak gbok odraz, e zrobio mi si niedobrze. Ma pani pecha. Nie jestem dezerterem. owczyni zmruya oczy. Moje dochodzenie przeciga si z tego powodu. Nigdy nie interesowaam si zbytnio histori, ale widz, e czeka mnie cay kurs. Sama pani powiedziaa, e i tak pewnie jest ju za pno, eby cokolwiek wydoby z jej pamici zauwayam, z trudem zachowujc wzgldny spokj. Moe sobie pani w kocu odpuci i pjdzie tam, skd przysza? Wzruszya na to ramionami i umiechna si, zaciskajc usta. Na pewno jest za pno na to, by dowiedzie si czegokolwiek od ciebie. Ale jeeli bdziesz nadal upiera si przy swoim, to kto wie, moe si zdarzy, e to ona sama mnie do nich zaprowadzi. Ona sama???

Kiedy ju odzyska pen kontrol, a ty bdziesz saba jak Kevin, znany niegdy jako Rwca Pie. Pamitasz? To ten, ktry rzuci si na Uzdrowiciela. Patrzyam na ni wciekle. O tak, to zapewne tylko kwestia czasu. Twoja Pocieszycielka pewnie nie podzielia si z tob statystykami? Zreszt nawet jeeli tak, to nie zna najnowszych danych; tylko my nimi dysponujemy. Okazuje si, e w przypadkach takich jak twj ywiciela stawiajcego opr zaledwie jedna na pi dusz wychodzi z tego pojedynku zwycisko. Czy przyszo ci w ogle do gowy, e moe by a tak le? Dusze zainteresowane przybyciem na Ziemi bd otrzymywa inne informacje ni do tej pory, Nie bd ju mogy prosi o dorosego ywiciela. Ryzyko jest zbyt due. Tracimy kolejne dusze. Ani si obejrzysz, a zacznie do ciebie mwi, przemawia twoimi ustami, kontrolowa twoje zachowanie. Suchaam tego wszystkiego w napiciu, cakiem znieruchomiaa. owczyni stana na palcach i nachylia si w moj stron, po czym odezwaa si znowu, tym razem cicho i agodnie: Czy wanie tego chcesz, Wagabundo? Przegra? Znikn, wyparta przez inny umys? Chcesz by jak ywiciel? Zaparo mi dech. Bdzie ju tylko gorzej. Przestaniesz by sob. Znikniesz. Moe ci uratuj... Moe przenios ci do innego ciaa, tak jak Kevina. Staniesz si dzieckiem, bdziesz miaa na imi Melanie i zamiast komponowa muzyk, bdziesz wolaa bawi si samochodami, czy co j tam interesuje. Tylko jedna na pi dusz zwycia? wyszeptaam. Kiwna gow, ledwie powstrzymujc umiech. Przegrywasz sam siebie, Wagabundo. wiaty, ktre zobaczya, dowiadczenie, ktre zgromadzia wszystko przepadnie. Przeczytaam w twoich dokumentach, e mogaby zosta Matk. Gdyby zdecydowaa si na Macierzystwo, twoje ycie przynajmniej nie poszoby na marne. Mylaa o Macierzystwie? Drgnam, czerwieniejc na twarzy. Przepraszam wymamrotaa, rwnie si rumienic. To byo nietaktowne. Zapomnij, co powiedziaam. Id do domu. Prosz mnie nie ledzi. Musz. To moja praca.

Czemu tak si pani przejmuje kilkorgiem ludzi? Dlaczego? Czy ta pani praca ma jeszcze w ogle jaki sens? Przecie zwyciylimy! Moe czas zaj si czym innym i lepiej przysuy spoeczestwu? Moje pytania, a raczej zawarte w nich oskarenie, nie zrobiy na niej wraenia. Wszdzie tam, gdzie resztki ich wiata stykaj si z naszym, pojawia si mier odpara spokojnym tonem. Przez moment zdawao mi si, e w jej spojrzeniu dostrzegam zupenie inn osob. Niespodziewanie zrozumiaam, i gboko wierzy w to, co robi. Jaka cz mnie zakadaa dotychczas, e owczyni jest tym, kim jest, tylko dlatego, e pociga j przemoc. Jeeli przez jakiego Jareda albo Jamiego straci ycie choby jedna dusza, bdzie to o jedn za duo. Dopki na tej planecie nie zapanuje zupeny pokj, mj zawd jest potrzebny. Dopki Jared i jemu podobni pozostaj na wolnoci, musz chroni nasz gatunek. Dopki Melanie i jej podobni wodz dusze za nos... Odwrciam si i ruszyam dugimi krokami w stron domu. Musiaaby biec, eby dotrzyma mi tempa. Ratuj si, Wagabundo! zawoaa za mn. Masz coraz mniej czasu! Zamilka na chwil, po czym krzykna jeszcze goniej: Daj mi zna, kiedy mam zacz nazywa ci Melanie! W miar jak si oddaam, jej gos by coraz sabiej syszalny. Wiedziaam, e pjdzie za mn wasnym tempem. Cay ostatni tydzie, kiedy widywaam j na kadym moim wykadzie i bez przerwy syszaam za sob jej kroki, by niczym w porwnaniu do tego, co mnie teraz czekao. Nie miaam zudze moje ycie miao sta si piekem. Czuam si, jakby Melanie tuka si wciekle o ciany mojej czaszki. Zaatwmy j na amen. Powiadom jej przeoonych, e zrobia co niedopuszczalnego. Nasze sowo przeciw jej sowu... Moe w wiecie ludzi, wtrciam, niemale smutna, e to niemoliwe. W naszym wiecie nie ma przeoonych, przynajmniej nie w tym sensie. Wszyscy pracuj wspnie na rwnych warunkach. S tylko osoby, ktrym skada si sprawozdania, by obieg informacji by uporzdkowany, i rady, ktre podejmuj potem decyzje; ale nikt nie odbierze jej sprawy, ktr chce si zajmowa. Widzisz, to dziaa tak, e... Co mnie obchodzi jak, skoro nic z tego nie mamy. Wiem zabijmy j! Przed oczyma stan mi znienacka obraz moich doni zacinitych na szyi owczyni. Wanie d l a t e g o dobrze si stao, e mj gatunek zaj t planet.

Nie zgrywaj niewinitka. Byaby rwnie szczliwa jak ja. Ponownie ujrzaam siniejc twarz owczyni, tym razem jednak poczuam gwatown fal przyjemnoci. To ty, nie ja. Mwiam prawd ten obraz budzi we mnie wstrt. Zarazem jednak niebezpiecznie otaram si o kamstwo istotnie bowiem chciaabym nigdy wicej nie oglda owczyni. I co teraz zrobimy? Ja si nie poddam. Ty si nie poddasz. I temu babsztylowi te ani w gowie si poddawa. Milczaam, nie wiedzc, co powiedzie. Na chwil w mojej gowie zrobio si cicho. Nareszcie. Gdyby ta cisza moga trwa duej. Ale pozosta mi ju tylko jeden sposb na odzyskanie spokoju. Czy byam gotowa zapaci t cen? Czy miaam jeszcze w ogle jaki wybr? Melanie troch si uspokoia. Zamknam za sob drzwi wejciowe, po raz pierwszy uywajc zainstalowanych w nich zamkw wytworw czowieka, ktre nie miay racji bytu w wiecie zamieszkanym przez dusze. Melanie bya pogrona w zadumie. Nigdy si nie zastanawiaam, jak si rozmnaacie. Nie wiedziaam, e to tak wyglda. Traktujemy to bardzo powanie, jak pewnie si domylasz. Dziki za trosk. W moim gosie pobrzmiewaa ironia, ale wcale jej to nie zrazio. Rozmylaa o swoim nowym odkryciu, a ja w tym czasie wczyam komputer i zaczam sprawdza odloty wahadowcw. Mina dusza chwila, zanim zorientowaa si, co robi. Dokd lecimy? Wyczuam lekki popoch. Zacza przeszukiwa mj umys, by si dowiedzie, co przed ni ukrywam. Czuam w mylach jej dotyk, mikki jak puch. Pomylaam, e oszczdz jej trudu. Lec do Chicago. Poczuam, jak ogarnia j panika. Po co? Zobaczy si z Uzdrowicielem. Nie ufam jej. Chc z nim porozmawia, zanim podejm decyzj. Odezwaa si dopiero po krtkiej chwili. O tym, czy mnie zabi? Tak.

Rozdzia 8

Mio
Ty boisz si lata? W glosie owczyni sycha byo kpin i niedowierzanie. Osiem razy leciaa z planety na planet, a boisz si polecie wahadowcem do Arizony? Po pierwsze, nie boj si. Po drugie, w trakcie lotw midzyplanetarnych byam zahibernowana. I po trzecie, mj ywiciel ma chorob lokomocyjn. owczyni przewrcia oczami. W takim razie naley wzi leki! Co by zrobia, gdyby Uzdrowiciel Fords nie przenis si do Saint Marys? Pojechaaby samochodem do Chicago? Nie. Ale poniewa w tej sytuacji opcja samochodowa jest jak najbardziej rozsdna, chtnie z niej skorzystam. Przy okazji zobacz troch tego wiata. Pustynia bywa niesamowita... Pustynia jest nudna jak flaki z olejem. ...a mnie si wcale nie spieszy. Musz przemyle wiele spraw i przyda mi si odrobina samotnoci. Postaam jej znaczce spojrzenie. Nie rozumiem zreszt, po co miaaby si z nim spotyka. W tym miecie nie brakuje bardzo dobrych Uzdrowicieli. Ufam mu. Ma w takich sprawach dowiadczenie, a ja czuj si niedoinformowana. Znowu spojrzaam na ni wymownie. Masz za mao czasu, eby si nie spieszy, Wagabundo. Wierz mi, widz to. Prosz mi wybaczy, ale nie mog uwierzy w pani bezstronno. Poznaam si ju wystarczajco na zachowaniu ludzi, by wiedzie, kiedy kto prbuje mn manipulowa. Spojrzaa na mnie gniewnie. Do wypoyczonego dzie wczeniej samochodu pakowaam nieliczne rzeczy. Miaam w torbie ubrania na tydzie i troch kosmetykw. Nie braam zbyt duo, ale te w domu zostawiam jeszcze mniej. W ogle niewiele miaam. Po tylu miesicach ciany mojego niewielkiego mieszkania byy nadal goe, a pki puste. Moe nigdy tak naprawd nie chciaam tu zosta na stae. owczyni staa na chodniku, tu obok otwartego baganika, i za kadym razem, gdy podchodziam, serwowaa mi uszczypliwe uwagi. Bya na szczcie zbyt niecierpliwa, eby

pojecha za mn. Wiedziaam, e poleci do Tucson wahadowcem, do czego zreszt usilnie prbowaa mnie namwi. Przyjam to z wielk ulg. Wzdragaam si na sam myl, e mogaby by ze mn na kadym postoju, eskortowa mnie do ubikacji na stacjach benzynowych i zarzuca pytaniami w oczekiwaniu na zielone wiato. Jeeli decydujc si na nowe ciao, mogabym si od niej uwolni... Co tu duo mwi, bya to nie lada zachta. Miaam te inn opcj. Mogam w ogle porzuci t planet i uda si na kolejn, dziesit. Sprbowa zapomnie to, co mnie tu spotkao. Ziemia byaby jedynie ma skaz w moim nieposzlakowanym yciorysie. Tylko dokd miaabym polecie? Na ktry ze wiatw, gdzie ju byam? Jednym z moich ulubionych bya Planeta piewu, ale miaabym zrezygnowa ze wzroku? Z k olei Planeta Kwiatw bya przepikna, ale chlorofilowe formy ycia dowiadczay bardzo niewielu emocji. Po tak dynamicznym miejscu jak Ziemia nie wytrzymaabym tam z nudw. Na jak now planet? Bya jedna taka tu na Ziemi nazywano tamtejszych ywicieli Delfinami, z braku lepszego okrelenia, cho w istocie przypominali oni bardziej waki ni zwierzta wodne. Byy to istoty wysoko rozwinite i na pewno ruchliwe, ale po dugim pobycie wrd Wodorostw miaam na pewien czas do ycia w wodzie. Nie, obecna planeta cigle bya dla mnie tajemnic. adne inne miejsce we wszechwiecie nie urzekao mnie tak jak ta cicha, zacieniona ulica cignca si pord zieleni trawnikw, ani nie kusio tak jak bezchmurne niebo nad pustyni, ktrej wygld znaam tylko ze wspomnie Melanie. Melanie nie komentowaa moich wyborw. Odkd postanowiam odnale Fordsa Cich To, mojego pierwszego Uzdrowiciela, niewiele si odzywaa. Nie byam pewna, jak to rozumie. Czy chciaa pokaza, e nie jest a tak grona, e da si z ni wytrzyma? Przygotowywaa si na wtargnicie owczyni? Na mier? A moe szykowaa si do walki ze mn? Do prby odzyskania kontroli nad ciaem? Tak czy inaczej, przestaa mi si narzuca. Czuwaa tylko gdzie tam w mojej gowie, ledwo uchwytna. Wrciam do domu ostatni raz, eby sprawdzi, czy czego nie zapomniaam. Mieszkanie wiecio pustkami. Byy w nim tylko najbardziej podstawowe sprzty, pozostawione przez poprzednich lokatorw. Te same talerze w szafkach, poduszki na ku, lampy na stoach. Zdaam sobie spraw, e jeli nie wrc, nastpny lokator nie bdzie mia tu zbyt wiele sprztania.

Wychodzc, usyszaam telefon. Zawrciam, by go odebra, ale nie zdyam wczeniej ustawiam sekretark, eby wczaa si natychmiast. Nagraam te niejasne wytumaczenie swojej nieobecnoci nie ma mnie do koca semestru, a moje wykady s odwoane do czasu znalezienia zastpstwa. Nie powiedziaam dlaczego. Spojrzaam teraz na zegarek nad telewizorem. Byo par minut po smej rano. To pewnie Curt wanie przeczyta zdawkowego maila, ktrego wysaam mu wczoraj pno wieczorem. Miaam wyrzuty sumienia, e nie dokoczyam pracy, ktrej si podjam. Czuam si troch tak, jakbym ju porzucia ywiciela. I kto wie, by moe ten krok, odejcie z uczelni, by zapowiedzi mojej nastpnej decyzji i jeszcze wikszej haby. Na myl o tym wszystkim poczuam si nieswojo. Postanowiam nie odsuchiwa wiadomoci, cho w zasadzie niespieszno mi byo wychodzi. Jeszcze raz rozejrzaam si po pustym mieszkaniu. Nie czuam si wcale tak, jakbym co za sob zostawiaa. Nie byam przywizana do tych pomieszcze. Miaam dziwne wraenie, e ten wiat nie tylko Melanie, ale cay glob mnie nie chce, e ciepe uczucia, jakimi go darz, nie s odwzajemnione. Nie udao mi si tu zapuci korzeni. Na myl o korzeniach umiechnam si krzywo do siebie. Korzenie. Co za nonsens. Nigdy wczeniej nie miaam ywiciela, ktry ulega tego typu przesdom. To byo ciekawe. Troch jak uczucie, e jest si obserwowanym, cho dookoa nikogo nie wida. Dostaam na karku gsiej skrki. Powoli zamknam za sob drzwi, oczywicie nie na klucz i tak nikt tu nie wejdzie do czasu, a wrc lub wprowadzi si nowy lokator. Otworzyam drzwi samochodu i usiadam za kierownic, ani razu nie spogldajc w stron owczyni. Ani Melanie, ani ja nie byymy dowiadczonymi kierowcami, wic troch si stresowaam. Ale te byam pewna, e szybko oswoj si z autem. Bd czeka w Tucson powiedziaa owczyni, zagldajc przez otwarte okno, kiedy zapalaam silnik. Nie wtpi burknam pod nosem. Przebiegam wzrokiem po desce rozdzielczej i ze le skrywanym umieszkiem nacisnam przycisk zamykajcy okno, zmuszajc owczyni, by odskoczya. Moe zacza ponownie, tym razem prawie krzyczc, tak bym moga j usysze przez zamknite okno pomimo haasu silnika moe jednak dogoni ci samochodem. Umiechna si i wzruszya ramionami.

Powiedziaa to tylko po to, eby mi dokuczy. Staraam si nie da po sobie pozna, e jej si to udao. Ruszyam spod domu, nie odrywajc oczu od jezdni. Bez trudu znalazam wjazd na autostrad i patrzc na znaki, wydostaam si z San Diego. Wkrtce zacza si prosta droga, na ktrej drogowskazy nie byy ju w ogle potrzebne. Za osiem godzin bd w Tucson. Troch zbyt prdko. Moe zatrzymam si na noc w jakim miasteczku. Gdybym miaa pewno, e owczyni czeka na mnie w Tucson, a nie jedzie za mn, taki postj byby wrcz wymarzony. Czsto zerkaam mimowolnie w lusterko, aby si upewni, e jad sama. Prowadziam wolno, nie spieszc si do celu, wic co rusz wyprzedzay mnie inne samochody. Za kierownicami widywaam wycznie obce twarze. Nie powinnam si bya da podpuci owczyni. Oczywicie, e nie miaaby cierpliwoci, by jecha tak daleko autem. Mimo to jednak cigle jej wypatrywaam. Bywaam wczeniej nad oceanem, w rnych czciach urokliwego kalifornijskiego wybrzea, ale jeszcze nigdy nie zapuszczaam si dalej na wschd. Cywilizacja szybko znikna w tyle, ustpujc miejsca nagim wzgrzom i skaom, zwiastunom jaowego krajobrazu pustyni. Oddaliwszy si od cywilizacji, poczuam odprenie. Prawd mwic, troch mnie to zmartwio. Samotno nie powinna mnie cieszy. W kocu dusze byy istotami spoecznymi. yymy i pracowaymy razem, w zgodzie i harmonii. Wszystkie byym y takie same: troskliwe, uczciwe, miujce pokj. Dlaczego czuam si lepiej z dala od innych? Czy to za spraw Melanie? Skupiam na niej uwag, ale znalazam j wycofan, pic. Odkd zacza do mnie mwi, jeszcze nigdy nie byo tak dobrze. Podr mijaa mi bardzo szybko. Za oknami przemykay wci takie same ciemne, poszczerbione skay i pokryte pyem rwniny pene karowatych krzeww. Uprzytomniam sobie, e jad szybciej, ni zamierzaam. Nie miaam czym zaj myli, wic odechciao mi si spowalnia podr. Zastanawiao mnie, dlaczego we wspomnieniach Melanie pustynia jawi si o wiele barwniej i niezwyklej. Chciaam zrozumie, co jest takiego wyjtkowego w tym pustkowiu, dlatego postanowiam uczepi si jej myli. Lecz ona zdawaa si w ogle nie dostrzega otwartych przestrzeni za oknem. nia o innej pustyni, czerwonej, penej kanionw, jakby zaczarowanej. Nie prbowaa mnie blokowa. Wydawaa si prawie niewiadoma mojej obecnoci. Znowu zaczam si zastanawia nad

znaczeniem tego dziwnego zachowania. Nie wyczuwaam u niej adnych wrogich zamiarw. Miaam wraenie, e przygotowuje si na swj koniec. Wracaa pamici do wanego dla siebie miejsca, jak gdyby chciaa si poegna. Do miejsca, ktrego nigdy wczeniej nie pozwolia mi ujrze. Bya tam chatka zmylny barak wcinity w zakamarek czerwonego piaskowca, niebezpiecznie blisko wyrzebionej przez wod linii powodziowej. Dziwnie pooony, z dala od jakiegokolwiek szlaku czy cieki, zdawaoby si bez sensu. Prymitywny, pozbawiony udogodnie. Jedno ze wspomnie, wesoe, dotyczyo umywalki, do ktrej trzeba byo pompowa wod spod ziemi. To lepsze ni rury stwierdza Jared, cigajc lekko brwi, tak e pogbia mu si midzy nimi zmarszczka. Chyba zmartwi go mj miech. Moe pomyla, e mi si nie podoba? Nikogo nam tu nie sprowadzi. Genialne zapewniam go czym prdzej. Jak w starych filmach. Idealnie. Umiech, ktry waciwie nigdy nie znika z jego twarzy Jared umiecha si nawet we nie ronie wszerz. Obawiam si, e w filmach nie wspominaj o najgorszym. Chod, poka ci latryn. Jamie biegnie przodem, a jego miech odbija si echem od ska wwozu. Czarne wosy podskakuj wraz z nim. Ten szczupy, opalony urwis ostatnio gwnie hasa. Dopiero teraz dociera do mnie, jak wielki ciar musiay wczeniej dwiga te mae, chude barki. Teraz, gdy jest z nami Jared, Jamie tryska energi. Na jego twarzy nie wida ju niepokoju, tylko umiech. Okazao si, e oboje mamy w sobie wicej ycia, ni przypuszczaam. Kto to zbudowa? Ojciec i moi starsi bracia. Ja tylko troch pomagaem albo przeszkadzaem, jak kto woli. Mj tata lubi ucieka od zgieku miasta. I mao si przejmowa zwyczajami. Nie chciao mu si sprawdza, do kogo ta ziemia w ogle naley, ani ubiega si o jakie pozwolenia i takie tam. mieje si, zadzierajc gow. Promienie soca tacz mu na jasnych kosmykach wosw. Oficjalnie to miejsce nie istnieje. Dobrze si skada, co? pyta i siga po moj do, jakby bezwiednie. Moja skra ponie pod jego dotykiem. To wicej ni przyjemne, ale te sprawia mi dziwny bl w piersi.

Cigle mnie w ten sposb dotyka, jak gdyby chcc za kadym razem si upewni, e wci tu jestem. Czy zdaje sobie spraw z tego, jak to na mnie dziaa ten z pozoru zwyky dotyk jego ciepej doni? Czy jemu te skacze wtedy ttno? A moe po prostu jest szczliwy, e w kocu ma towarzystwo? Macha naszymi domi, gdy przechodzimy obok gaiku topoli. Ich ziele tak ywo odcina si od czerwonego ta, e a wzrok pata mi figle, gubic ostro. Jared czuje si tutaj szczliwszy ni gdziekolwiek indziej. Ja te jestem szczliwa, cho dopiero oswajam si z tym zapomnianym uczuciem. Od tamtego wieczoru, kiedy wrzasnam, poczuwszy blizn na jego karku, nie pocaowa mnie wicej ani razu. Nie chce? Moe ja powinnam? A co, jeli mu si to nie spodoba? Spoglda na mnie z gry i umiecha si, a kiedy to robi, skra wok jego oczu nabiera delikatnych zmarszczek. Zastanawiam si, czy faktycznie jest tak przystojny, jak mi si wydaje, czy moe myl tak tylko dlatego, e to ostatni czowiek na Ziemi oprcz mnie i Jamiego. Nie, to chyba nie to. On naprawd jest pikny. O czym mylisz, Mel? pyta. To musi by co bardzo wanego dodaje ze miechem. Wzruszam ramionami, czujc ucisk w brzuchu. Piknie tutaj mwi. Tak odpowiada, rozgldajc si dookoa. Ale czy w domu nie jest zawsze piknie? W domu powtarzam cicho. Dom. Jest rwnie twj, jeli tylko chcesz. Chc. Mam wraenie, e wszystkie mile, ktre przeszam przez ostatnie trzy lata, pokonaam po to, eby doj tutaj. Nigdzie nie chc si std rusza, cho wiem, e bdziemy musieli. Jedzenie nie ronie na drzewach. W kadym razie nie na pustyni. Jared ciska moj do. Serce mi koacze, jakby chciao si wyrwa z piersi. Ile blu w tej przyjemnoci. W tym momencie Melanie przeskoczya mylami do przodu, przemykajc tylko wrd pozostaych chwil owego upalnego dnia, a prace soce znikno za czerwonymi cianami kanionu. Towarzyszyam jej przez cay czas, prawie zahipnotyzowana widokiem cigncej si przede mn w nieskoczono drogi i monotoni suchych pustynnych krzakw. Zerkam do naszej malutkiej, wskiej sypialni. Midzy surowymi, kamiennymi cianami ledwie mieci si tu penowymiarowy materac.

Widok Jamiego picego na prawdziwym ku, z gow na mikkiej poduszce, napawa mnie gbok radoci. Jego chudziutkie rce i nogi le powycigane na wszystkie strony, nie zostawiajc mi zbyt wiele miejsca. W mylach zawsze wydaje mi si duo mniejszy ni w rzeczywistoci. Niedugo skoczy dziesi lat ani si obejrz, a przestanie by dzieckiem. Tyle e dla mnie bdzie nim zawsze. pi mocno, oddycha rwno. Nie ma adnych zych snw, przynajmniej na razie. Zamykam cichutko drzwi i wracam na ma kanap, na ktrej siedzi Jared. Dzikuj odzywam si szeptem, cho przecie wiem, e nawet krzyczc, nie obudziabym teraz Jamiego. Mam wyrzuty sumienia. Ta kanapa jest na ciebie za krtka. Moe powinnicie spa razem. Jared mieje si cicho. Daj spokj, Mel, jeste ode mnie niewiele nisza. pij sobie wygodnie, naley ci si. Nastpnym razem, jak gdzie pojad, zwin jakie ko polowe. Nie podoba mi si to z wielu powodw. Czy pojedzie ju niedugo? Czy zabierze nas ze sob? Czy chce, ebym spaa w pokoju z Jamiem na stae? Kadzie mi rk na ramionach i przytula mnie do swego boku. Przybliam si jeszcze bardziej, cho jego gorcy dotyk znowu przyprawia mnie o bl serca. Czemu marszczysz czoo? pyta. Kiedy musisz... kiedy musimy znowu jecha? Wzrusza ramionami. Zebralimy po drodze tyle, e jestemy ustawieni na par miesicy. Mog zrobi kilka krtkich wypadw w okolicy, jeeli chcesz posiedzie troch w jednym miejscu. Na pewno masz ju do szukania kolejnych kryjwek. O tak przyznaj, po czym bior gboki oddech, eby doda sobie odwagi. Ale jeeli ty gdzie pojedziesz, to ja z tob. Przyciska mnie mocniej do siebie. Przyznam, e cakiem mi to odpowiada. Sama myl, e mielibymy si rozdzieli... Urywa i mieje si cicho. Czy to zabrzmi gupio, jeeli ci powiem, e wolabym ju raczej umrze? Zbyt melodramatycznie? Nie. Wiem, o czym mwisz. N a p e w n o czuje to samo co ja. Czy gdyby myla o mnie po prostu jak o drugim czowieku, a nie jak o kobiecie, mwiby mi to wszystko?

Uwiadamiam sobie, e po raz pierwszy, od kiedy si spotkalimy, jestemy cakiem sami pierwszy raz Jamie pi za cian. Tyle razy nie spalimy w nocy, rozmawiajc szeptem, opowiadajc sobie nasze historie, te radosne i te najstraszniejsze, ale za kadym razem Jamie spa mi na kolanach. A teraz zwyka para zamknitych drzwi sprawia, e przyspiesza mi oddech. Nie wydaje mi si, ebymy na razie potrzebowali dodatkowego ka oznajmiam. Czuj na twarzy jego pytajce spojrzenie, ale nie potrafi popatrze mu w oczy. Wstydz si, ale jest ju za pno. Powiedziaam, co powiedziaam. Nie martw si, zostaniemy tutaj, dopki nie skoczy nam si jedzenie. Sypiaem ju na gorszych kach ni ta kanapa. Nie to miaam na myli odpowiadam, nadal nie podnoszc wzroku. ko jest twoje, Mel. Nie myl nawet, e ustpi. Tego te nie miaam na myli mwi ledwo syszalnym szeptem. Chodzio mi o to, e ta kanapa bdzie dobra dla Jamiego. Minie jeszcze duo czasu, zanim z niej wyronie. Mogabym spa w ku z... tob. Nastaje cisza. Mam ochot spojrze mu w twarz, wyczyta z niej, co o tym myli, ale jestem zbyt zaenowana. A jeli wzbudziam w nim niesmak? Jak ja to znios? Kae mi sobie pj? Jego ciepe, twarde palce unosz mi delikatnie brod. Nasze spojrzenia si spotykaj. Serce mi omocze. Mel, ja... Chyba pierwszy raz widz, jak przestaje si umiecha. Prbuj odwrci wzrok, ale trzyma mnie za podbrdek i nie pozwala spojrze gdzie indziej. Czy on nie czuje tego aru pomidzy nami? Moe tylko sobie co ubzduraam? Ale jak to moliwe? Czuj si, jakby pomidzy nami byo paskie soce cinite niczym kwiat midzy stronicami grubej ksiki i spalajce papier. Czy on czuje co innego? Co jest nie tak? Po chwili obraca gow. Teraz to on patrzy gdzie indziej, cho nadal trzyma w palcach mj podbrdek. W kocu odzywa si cicho: Melanie, nie myl, e jeste mi to winna. Nie jeste mi nic winna. Z trudem przeykam lin. Nie mwi, e... Nie chodzio mi o to, e czuj si z o b o w i z a n a. I... ty te nie powiniene. Zapomnij, e w ogle cokolwiek powiedziaam. atwo ci mwi wzdycha.

Mam ochot znikn. Podda si pasoytom i straci wiadomo, jeeli bdzie trzeba, byle tylko wymaza t straszn pomyk. Skreli ostatnie dwie minuty nawet za cen wyrzeczenia si przyszoci. Za kad cen. Jared bierze gboki oddech. Zastyga na chwil w bezruchu, zezujc na podog. Mel, naprawd nic nie musimy To, e jestemy tu razem, e jestemy ostatnimi ludmi na Ziemi... Brakuje mu sw, chyba jeszcze nigdy wczeniej mu si to nie zdarzyo. To nie znaczy, e musisz robi cokolwiek, na co nie masz ochoty. Ja nie nale do tych, ktrzy w takiej sytuacji oczekiwaliby... Nie musisz... Ma tak strapiony wyraz twarzy, e odzywam si, cho wiem, e nie powinnam. Nie to miaam na myli mamrocz. Wcale nie uwaam, e cokolwiek musz, i wiem, e nie jeste z tych. Oczywicie, e nie. Po prostu... Po prostu go kocham. Zaciskam zby, aby nie upokorzy si jeszcze bardziej. Powinnam sobie natychmiast odgry jzyk, zanim wszystko popsuj. Po prostu...? dopytuje si. Prbuj potrzsn gow, ale mi nie daje cigle ciska palcami mj podbrdek. Mel? Wyrywam mu si i gwatownie potrzsam gow. Nachyla si w moj stron i nagle dostrzegam na jego twarzy zupenie nowy wyra z. Walczy ze sob i cho nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi, w jednej chwili opuszcza mnie uczucie odrzucenia i odechciewa mi si paka. Powiesz mi co? Prosz? pyta niemiao. Czuj na policzku jego oddech. Przez kilka sekund w ogle nie jestem w stanie myle. Jego spojrzenie sprawia, e zapominam o wstydzie i o tym, e nie miaam zamiaru si ju wicej odzywa. Gdybym miaa wybra kogo kogokolwiek z kim chciaabym si znale na bezludnej planecie, wybraabym ciebie szepcz. Soce midzy nami pray coraz bardziej. Chc by zawsze z tob. I nie tylko... nie tylko eby z tob rozmawia. Kiedy mnie dotykasz... Znajduj w sobie odwag i delikatnie przecigam palcami po jego ciepym ramieniu. W moich opuszkach wybucha poar i od razu rozprzestrzenia si po caym ciele. Jared obejmuje mnie mocniej. Czy on te czuje ten ogie? Nie przestawaj. Chciaabym wyrazi si precyzyjniej, ale nie mog znale waciwych sw. Moe i lepiej. Do ju mu wyznaam. Jeeli ty tego nie czujesz, to trudno, rozumiem. Moe dla ciebie to co innego. Nie szkodzi.

Oczywicie to kamstwo. Ach, Mel wzdycha mi do ucha i obraca moj twarz ku sobie. W ustach ma jeszcze wicej aru, jeszcze silniejszy pomie. Sama ju nie wiem, co robi, ale to teraz niewane. Jego donie zanurzaj si w moich wosach, serce zaraz mi eksploduje. Nie mog oddycha. N i e c h c oddycha. Ale wtedy odrywa usta od moich i nachyla mi si nad uchem. To by cud, Melanie, wicej ni cud to, e ci znalazem. Gdybym teraz mia wybra midzy tamtym utraconym wiatem a tob, nie potrafibym z ciebie zrezygnowa. Nawet gdyby to miao ocali pi miliardw ludzkich istnie. Nie powiniene tak mwi. Nie powinienem, ale taka jest prawda. Jared wzdycham. Prbuj znowu sign jego ust. On jednak cofa si jakby chcia co powiedzie. Co jeszcze? Ale... Ale? Jakie znowu ale? Jak po tym szalestwie zmysw mona jeszcze zacz zdanie od ale? Ale ty masz siedemnacie lat. A ja dwadziecia sze. Co to ma do rzeczy? Milczy. Gaszcze mnie wolno po rkach, maluje po nich ogniem. Chyba nie mwisz tego powanie. Odchylam si do tyu, eby dobrze widzie jego twarz. wiat si koczy, a ty si przejmujesz k o n w e n a n s a m i? Przeyka gono lin. Wikszo konwenansw istnieje nie bez powodu, Mel. To by byo ze, miabym poczucie, e ci wykorzystuj. Jeste bardzo moda. Nikt ju nie jest mody. Jak kto przetrwa do dzi, to ma prawo czu si stary. Umiech unosi mu jeden z kcikw ust. Moe i masz racj. Ale nie ma co si z tym tak spieszy. A na co mamy czeka? pytam. Dugo zastanawia si nad odpowiedzi. No wiesz, trzeba si chociaby zastanowi nad kwestiami... praktycznymi.

Czy to moliwe, e gra ze mn na zwok? Tak to w kadym razie wyglda. Unosz brew w gecie zdumienia. Nie mog uwierzy, e nasza rozmowa przybraa taki obrt. Jeeli naprawd mnie pragnie, to czego tu nie rozumiem. Widzisz... tumaczy z wahaniem w gosie. Chyba nawet troch si rumieni pod swoj zocistobrzow opalenizn. Kiedy gromadziem tutaj rne zapasy jako nie przyszo mi do gowy, e mog mie... gocia. Chc powiedzie, e... Znowu przerwa, jednak dalszy cig wypowiedzia ju jednym szybkim tchem. Nie skupiaem si na rodkach antykoncepcyjnych. Poczuam, jak marszczy mi si czoo. No tak. Z jego twarzy znika umiech, a w oczach przez krtk chwil byska nawet gniew, jakiego nigdy dotd u niego nie widziaam. Nadaje mu grony wygld, o ktry zupenie bym go nie podejrzewaa. Nie chciabym wyda dziecka na taki wiat. Skuliam si na sam myl o maym, niewinnym niemowlciu, otwierajcym oczka na tym padole ez. Wystarczy, e musz spoglda w oczy Jamiemu, e wiem, jakie bdzie mia tu ycie, nawet w najlepszym razie. Jared dochodzi do siebie. Znowu delikatnie mruy oczy. Zreszt, mamy mnstwo czasu, eby... to przemyle. Znowu gra na zwok, myl. Zdajesz sobie spraw, jak krtko jestemy razem? To dopiero cztery tygodnie. Zamurowao mnie. Niemoliwe mwi. Dwadziecia dziewi dni. Licz. Wracam mylami w przeszo. To niewiarygodne, e mino zaledwie dwadziecia dziewi dni, odkd Jared odmieni nasze ycie. Nie mog si oprze wraeniu, e spdzilimy z nim tyle samo czasu, co wczeniej we dwjk. Czyli dwa, moe trzy lata. Mamy czas powtarza. Na chwil ogarnia mnie panika, co jakby ze przeczucie odbiera mi mow. Jared widzi, e zmieni mi si wyraz twarzy, i przyglda mi si zaniepokojony. Skd wiesz? pytam. Uczucie rozpaczy, ktre zelao, kiedy go spotkaam, dopad a mnie nagle niczym trzanicie bicza. Nie wiemy, ile mamy czasu. Moe miesice, a moe dni lub godziny. W odpowiedzi sysz jego ciepy miech. Dotyka ustami mojego zafrasowanego czoa. Nie martw si. Skoro ju zdarzy si cud, wszystko bdzie dobrze. Nigdy ci nie strac. Nie pozwol ci odej.

Wrciymy do teraniejszoci na cienk wstg asfaltu wijc si w spiekocie poudnia po pustkowiach Arizony lecz wcale tego nie chciaam. Wpatrywaam si w pustk przed sob i czuam podobn pustk w sobie. Usyszaam w mylach ciche westchnienie Melanie. Nigdy nie wiesz, ile czasu ci zostao. Po policzkach cieky mi nasze wsplne zy.

Rozdzia 9

Odkrycie

Soce zaczynao si ju chyli ku zachodowi, kiedy wjedaam w popiechu na wze autostrady stanowej do Tucson. Widziaam tylko biae i te linie na jezdni oraz gdzieniegdzie due zielone tablice kierujce mnie dalej na wschd. Nie bardzo jednak wiedziaam, po co waciwie si tak spiesz. Chyba po to, by mie ju to wszystko za sob. By uwolni si od blu, smutku, tsknoty za utracon na zawsze mioci. Czy take od tego ciaa? Nie przychodzio mi do gowy adne inne wyjcie. Wci miaam zamiar zada Uzdrowicielowi kilka pyta, ale czuam, e tak naprawd podjam ju decyzj. Tchrz. Dezerter. Wyprbowywaam w mylach brzmienie tych sw, starajc si z nimi oswoi. Postanowiam te, e uchroni Melanie przed owczyni, jeeli tylko znajd na to jaki sposb. Bdzie to jednak bardzo trudne. eby nie powiedzie niemoliwe. Ale sprbuj. Obiecaam jej to, ale nawet mnie nie usyszaa. Cigle nia. Jakby si poddaa dopiero teraz, kiedy ju na nic si to nie zda! Staraam si trzyma z dala od jej snu, od czerwonego kanionu, ale okazao si to bardzo trudne. Koncentrowaam si na przejedajcych obok autach, wahadowcach suncych ku lotniskom, wieloksztatnych obokach na niebie, lecz mimo to nie potrafiam cakiem uwolni si od jej marze. Raz po raz stawaa mi przed oczami twarz Jareda, za kadym razem pod innym ktem. Widziaam, jak wiecznie chudy Jamie coraz szybciej ronie i nabiera ciaa. Tak bardzo chciaam wzi ich w ramiona. Tsknota sprawiaa mi fizyczny bl ostry jak n, przenikliwy, nie do zniesienia. Musiaam jak najszybciej si od tego uwolni. Jechaam lepo przed siebie wzdu wskiej, dwupasmowej autostrady. Tutejsza pustynia wydawaa si jeszcze bardziej martwa i monotonna, plaska i bezbarwna. Bd w Tucson na dugo przed kolacj, pomylaam. Kolacja. Dotaro do mnie, e nic jeszcze dzisiaj nie jadam, co mj odek natychmiast skwitowa dononym burczeniem.

I kolejna myl e czeka tam na mnie owczyni. cisno mnie w doku, a gd momentalnie ustpi miejsca mdociom. Odruchowo zdjam nog z gazu. Spojrzaam na lec na ssiednim fotelu map. Zbliaam si do zajazdu w miejscowoci Picacho Peak. Moe tam si zatrzymam i co zjem. A przy okazji zyskam kilka cennych chwil z dala od owczyni. Kiedy wymwiam w mylach t nieznan mi nazw Picacho Peak Melanie dziwnie zareagowaa. Nie wiedziaam, o co jej chodzi. Czyby kiedy ju tu bya? Zaczam szuka jakiego wspomnienia, obrazu lub zapachu zwizanego z tym miejscem, ale nic nie znalazam. Picacho Peak. Znowu wyczuam jej yw reakcj, cho staraa si to przede mn ukry. Co znaczyy dla niej te sowa? Nie miaam pojcia. Zaszya si we wspomnieniach z dalekich stron, unikajc moich pyta. Zaciekawio mnie to. Przyspieszyam nieco z nadziej, e moe na widok tego miejsca co sobie przypomn. Na horyzoncie zacza si rysowa samotna gra obiektywnie niezbyt dua, lecz dominujca nad otaczajcymi j wzniesieniami. Miaa do niezwyky, przykuwajcy uwag ksztat. W miar jak si zbliaymy, Melanie uwanie si jej przypatrywaa, cho oczywicie markowaa obojtno. Dlaczego udawaa, e to miejsce wcale jej nie obchodzi, skoro byo inaczej? Sprbowaam znale odpowied, ale Melanie zaskoczya mnie swoj moc. Znowu odgrodzia si niewidzialnym murem. Mylaam, e nie ma ju po nim ladu, tymczasem znw stan mi na drodze i zdawa si jeszcze grubszy ni zwykle. Postanowiam to zignorowa. Staraam si nie dopuszcza myli, e Melanie znowu ronie w si. Skupiam si na zarysie gry odcinajcej si na tle bladego, upalnego nieba. Wyglda znajomo. Byam pewna, e gdzie ju ten ksztat widziaam, a jednoczenie nie ulegao wtpliwoci, e adna z nas nigdy wczeniej tu nie bya. Nagle Melanie, jakby chcc odwrci moj uwag, zacza intensywnie myle o Jaredzie. Mru oczy, podziwiajc gincy za drzewami blask zachodzcego soca, i dygocz z zimna, cho mam na sobie kurtk. Powtarzam sobie, e wcale nie jest tak chodno, jak mi si wydaje po prostu moje ciao nie jest przyzwyczajone.

Nagle czuj na ramionach czyje donie, lecz nie boj si, mimo e jestem w obcym miejscu i nie syszaam zbliajcych si krokw. Poznaj je od razu, po ciarze. atwo ci zaj od tyu. Nawet w jego gosie zawsze sycha umiech. Wiedziaam, e si skradasz, zanim jeszcze zrobie pierwszy krok odpowiadam, nie odwracajc si. Mam oczy dookoa gowy. Ciepe palce gaszcz mnie po twarzy, od skroni a po brod. Moja skra ponie pod ich dotykiem. Wygldasz jak driada wrd drzew szepcze mi do ucha. Tak pikna, e a nierzeczywista. Moe powinnimy zasadzi ich wicej wok domu. Wybucha zduszonym miechem, a wtedy ja zamykam oczy i szeroko si umiecham. Nie trzeba mwi. Zawsze tak wygldasz. Powiedzia ostatni mczyzna na Ziemi do ostatniej kobiety na Ziemi w przededniu rozstania. W miar jak wypowiadam te sowa, mj umiech ganie. W taki dzie jak ten umiechy nie trwaj dugo. Jared wzdycha. Czuj na policzku jego oddech, o wiele cieplejszy ni chodne lene powietrze. No nie wiem. Jamie mgby si obrazi. Jamie jest jeszcze chopcem. Prosz, nie pozwl, eby co mu si stao. A co powiesz na tak umow proponuje Jared. Ty nie pozwl, eby cokolwiek stao si t o b i e, a ja... zrobi, co w mojej mocy. To moje ostatnie sowo. To tylko art, ale nie potrafi si z niego mia. Tak naprawd oboje wiemy, e nie moem y sobie niczego obieca. Cokolwiek bdzie si dziao nalegam. Nic si nie stanie. Nie martw si. Jego zapewnienia s prawie bez znaczenia. Niepotrzebnie o tym rozmawiamy Ale przynajmniej sysz jego gos. Dobra. Obraca mnie ku sobie, opieram gow na jego piersi. Nie wiem, do czego porwna jego zapach. Naley tylko do niego, jest zupenie wyjtkowy, jak jaowiec albo deszcz na pustyni. Nie rozstajemy si na zawsze obiecuje. Zawsze ci odnajd. Nigdy nie jest zupenie powany, wic oczywicie po chwili dodaje: Nawet jeli si dobrze schowasz. W grze w chowanego jestem mistrzem. A policzysz najpierw do dziesiciu? Tak, i nie bd podglda. No dobra wyrzucam z siebie, nie dajc po sobie pozna, e smutek ciska mi gardo.

Nie bj si. Wszystko bdzie dobrze. Jeste silna, szybka i mdra uspokaja mnie, ale pewnie te siebie. Dlaczego tam jad? Szanse na to, e Sharon jest nadal czowiekiem, s przecie bardzo mae. Ale kiedy zobaczyam jej twarz w telewizji, nie miaam adnych wtpliwoci. To bya zwyka wyprawa po jedzenie, jedna z wielu. Poniewa czulimy si w miar bezpiecznie, wczylimy telewizor i suchalimy go, oprniajc spiarni i lodwk. Programy informacyjne pasoytw s niemiosiernie nudne, mona si z nich tylko dowiedzie, e wszystko jest w jak najlepszym porzdku. W pewnym momencie moj uwag przykuy jednak czyje wosy gboka czerwie, prawie wpadajca w r, ktr widziaam wczeniej tylko u jednej osoby. Cigle mam przed oczami wyraz jej twarzy, to ukradkowe spojrzenie, mwice: staram si nie rzuca w oczy, nie zwracajcie na mnie uwagi. Sza nienaturalnym, odrobin zbyt szybkim krokiem, chyba za bardzo starajc si wyluzowa. Wmiesza w tum. aden pasoyt by si tak nie zachowywa. Co Sharon robi w tak wielkim miecie jak Chicago, spacerujc po ulicach jak gdyby nigdy nic? Czy s z ni inni ludzie? Chyba nie mam wyboru. Jeeli istnieje szansa na kontakt z innymi ludmi, to trzeba ich odnale. I musz tam jecha sama. Sharon zacznie ucieka na widok kogokolwiek innego w zasadzie zacznie ucieka take na mj widok, ale moe wczeniej zd jej wszystko wytumaczy. Domylam si, gdzie ma kryjwk. A ty? pytam zachrypym gosem. Nie wiem, czy moje ciao zniesie moment rozstania. Bdziesz na siebie uwaa? adna sia nie jest w stanie nas rozdzieli, Melanie. Nie zdyam nawet zapa oddechu ani otrze wieych ez, a ju podsuwaa mi kolejne wspomnienie. Jamie wtula si w mj bok nie mieci mi si ju pod ramieniem tak jak kiedy. Musi si troch zgi, dugie rce i nogi stercz mu na rne strony Ramiona powoli mu mniej, ale w tej chwili jest dzieckiem; cay si trzsie. Jared jest zajty pakowaniem moich rzeczy do auta. Gdyby tu by. Jamie nie okazaby strachu. Jared mu imponuje. May chce by tak samo dzielny jak on. Boj si mwi cicho.

Cauj go w czarne jak noc wosy. Nawet tutaj, wrd ywicznej woni strzelistych drzew, pachn pyem i socem pustyni. Jest nieomal czci mnie, rozdzieli nas to rozedrze skr, ktr jestemy zronici. Przy Jaredzie nic ci nie grozi. Musz robi dobr min do zej gry i pokaza, e si nie boj, cho wcale tak nie jest. Wiem. Boj si o c i e b i e. Boj si, e ju nie wrcisz. Tak jak tata. Wzdrygam si. Dzie, w ktrym tata nie wrci w przeciwiestwie do jego ciaa, ktre sprowadzio do naszego domu owcw by najstraszniejszym i najbardziej bolesnym dniem w caym moim yciu. Co si stanie, jeeli Jamie znowu bdzie musia przez to przej? Wrc. Zawsze wracam. Boj si powtarza. Musz by dzielna. Obiecuj, e wszystko bdzie dobrze. Wrc. Obiecuj. Przecie wiesz, e nie zamaabym sowa. Nie dry ju tak mocno. Wierzy mi. Ufa. I nastpne: Sysz ich, s pitro niej. Znajd mnie, to kwestia minut, moe sekund. Drc rk krel na brudnym strzpku gazety poegnalne sowa. S prawie nieczytelne, ale jeeli je znajdzie, na pewno zrozumie. Nie daam rady. Kocham ci i Jamiego. Nie wracajcie do domu. Nie tylko zami im serce, lecz take pozbawi schronienia. Przypominam sobie kanion i nasz chatk. Porzuc j na zawsze, tak musi by. Jeeli do niej wrc, stanie si dla nich grobem. Wyobraam sobie, e moje ciao wskazuje owcom drog do naszej kryjwki i umiecha si, patrzc, jak aduj Jareda i Jamiego do samochodu... Dosy! mwi na glos, otrzsajc si z blu. Dosy! Wygraa! Teraz ja te nie mog bez nich y. Zadowolona? Chyba rozumiesz, e nie mam ju zbyt duego wyboru. Jest tylko jedno wyjcie musz si ciebie pozby. Naprawd chcesz, eby umiecili w tobie owczyni? pytam, wzdrygajc si na sam myl, jakbym to ja miaa j w sobie nosi. Jest inne wyjcie, pomylaa agodnie Melanie.

Czyby? zapytaam drwicym gosem. Ciekawe jakie. Sama zobacz. Wzrok miaam wci utkwiony w sylwetce skalistej gry. Wyrastaa nagle z pustynnej rwniny, dominujc nad reszt krajobrazu. Powiodam spojrzeniem po jej nierwnym konturze w lad za Melanie. agodna krzywa, biegnca ostro w gr i rwnie ostro opadajca, potem pnca si dugo w gr, by w kocu znw gwatownie opa. A wic nie pnoc i poudnie, jak to sobie wyobraaam na podstawie jej wyrywkowych wspomnie, lecz gra i d. Rysunek grskiej grani. Linie prowadzce do Jareda i Jamiego. Ta bya pierwsza. Mogabym ich odnale. Mogybymy, poprawia mnie Melanie. Nie znasz wszystkich wskazwek. Tak samo jak nie znasz drogi do chatki w kanionie. Nie zdradziam ci wszystkiego. Nie rozumiem. Jak to dziaa? Jak g r a moe nas zaprowadzi do celu? Ttno skoczyo mi na sam myl: Jared jest w pobliu. i Jamie. Na wycignicie rki. Wtedy ujrzaam odpowied. To zwyke gryzmoy. A wuj Jeb ma wira. Jest stuknity, jak zreszt caa reszta rodziny taty. Prbuj wydrze Jaredowi ksik z rk, ale nic sobie z tego nie robi. Stuknity jak mama Sharon? odparowuje, nie odrywajc oczu od czarnych znakw nakrelonych owkiem z tyu starego albumu ze zdjciami. To jedyna rzecz, ktrej nie zgubiam przez te wszystkie lata. Nawet rysunek popeniony w czasie ostatnich odwiedzin przez szurnitego wujas zka ma teraz warto sentymentaln. No dobra, tu mnie masz. Jeeli Sharon wci yje, to zapewne dziki matce, stuknitej cioci Maggie, ktra mogaby spokojnie konkurowa ze stuknitym wujciem Jebem o tytu najwikszego wira w wirnitej rodzince Stryderw. Mojego taty jakim cudem to nie dotkno nie mielimy za domem tajnego bunkra ani nic z tych rzeczy. Za to jego siostra, ciocia Maggie, oraz bracia, wuj Jeb i wuj Guy, byli specjalistami od rozmaitych teorii spiskowych. Wujek Guy zgin jeszcze przed inwazj, w wypadku samochodowym, tak trywialnym, e nawet Maggie i Jeb nie doszukali si w tym intrygi. Tata zawsze nazywa ich pieszczotliwie Czubkami. Mwi: Chyba czas ju odwiedzi Czubkw, na co mama zawsze reagowaa gonym jkiem. Pewnie dlatego nie wypowiada tych sw zbyt czsto.

Pewnego razu, kiedy gocilimy u nich w Chicago, Sharon pokazaa mi kryjwk swojej mamy. Przyapano nas ciotka umiecia tam mnstwo puapek. Sharon dostaa wtedy niez bur, a ja musiaam przysic, e dochowam tajemnicy. Mimo to przeczuwaam, e ciocia Maggie na wszelki wypadek przeniesie kryjwk w nowe miejsce. Ale pamitam, jak trafi do starej. Prbuj sobie wyobrazi, e Sharon tam teraz mieszka, w sercu wrogiego miasta, zupenie jak ta synna ydwka, Anna Frank. Musz j znale i zabra do domu. To wanie ci wszyscy obkacy mieli najwiksze szanse na przeycie przerywa moje rozmylania Jared. Ludzie, ktrym si wydawao, e s obserwowani, jeszcze zanim zaczto si to dzia naprawd. Ci, ktrzy podejrzewali reszt ludzkoci, zanim zacza stanowi zagroenie. I przygotowali sobie kryjwki. Umiecha si, wci wpatrzony w tajemnicze linie. Po chwili jednak powanieje. Tak jak mj ojciec. Gdyby on i moi bracia ukryli si, zamiast stawia opr... pewnie by yli. Syszc bl w jego gosie, agodz ton. No dobrze, zgoda co do teorii. Ale to nie zmienia faktu, e te linie n i c n i e z n a c z . Powtrz dokadnie, co mwi, kiedy je rysowa. Wzdycham. Kcili si wuj Jeb i mj tata. Wuj Jeb prbowa go przekona, e dzieje si co niedobrego i e nikomu nie wolno ufa. Tata go wymia. Wuj chwyci album i owek i zacz... prawie ry te linie w okadce. Tata si wciek, mwi, e mama bdzie za, jak si dowie. Wuj Jeb upiera si prz y swoim: Mama Lindy nagle zaprosia was wszystkich do siebie, nie? Ni std, ni zowd. I dziebko si zmartwia, jak usyszaa, e Linda przyjdzie sama. To chyba troch dziwne, nie? Suchaj, Trev, szczerze powiedziawszy, zdziwi si, jeeli Lind cokolwiek bdzie w stanie wyprowadzi z rwnowagi, kiedy ju wrci. Oczywicie bdzie udawa, ale poznasz, e co jest nie tak. Wtedy wydawao si to zupenie bezsensown gadanin. Tata si wkurzy i kaza mu sobie i. Ale wujek nie chcia. Powtarza nam, ebymy si ocknli, dopki nie jest za pno. Zapa mnie za rami, przycign do siebie i wyszepta: Nie pozwl, skarbie, eby ci dopadli. Id za tymi liniami. Zacznij od pocztku i cay czas ich si trzymaj. Wujek Jeb bdzie na ciebie czeka. Wtedy tata wyrzuci go za drzwi. Jared pokiwa gow w zamyleniu, nie odrywajc wzroku od rysunkw. Pocztek... pocztek... To musi co znaczy. Wcale nie musi. Jared, to zwyke bazgroy, a nie adna mapa. Te linie nawet si nie cz. Ale ta pierwsza nie daje mi spokoju. Wyglda znajomo. Daj gow, e gdzie ju to widziaem. Wzdycham. Moe powiedzia cioci Maggie. Moe ona ma dokadniejsze wskazwki.

Moe odpowiada i dalej wpatruje si w okadk albumu. Kolejne wspomnienie byo duo starsze. Melanie sama wrcia do niego pierwszy raz cakiem niedawno. Ze zdumieniem uwiadomiam; sobie, e dopiero jaki czas temu poczya ze sob te dwa wspomnienia stare i nowe. Byam ju w niej, kiedy to si stao. Wanie dlatego linie przedostay si wbrew jej woli do mojej wiadomoci, cho naleay przecie do najcenniejszych sekretw. Bya poruszona tym odkryciem, zbyt mocno je przeywaa. Owo drugie wspomnienie byo bardziej mgliste. Melanie siedziaa u taty na kolanach, trzymajc w doniach ten sam album. Wwczas byt w nieco lepszym stanie. Miaa malutkie rczki, paluszki jak serdelki. Czuam si dziwnie, wspominajc dziecistwo. Byli na pierwszej stronie. Pamitasz, gdzie to jest? pyta tata, wskazujc stare, poszarzae zdjcie u gry strony. Wydaje si ciesze od innych, pewnie zrobi je dawno, dawno temu jaki prapradziadek i od tamtego czasu bardzo si wytaro. Stamtd pochodzi nasza rodzina odpowiadam tak, jak mnie nauczono. Wanie. To stare ranczo Stryderw. Byta tam raz, ale zao si, e tego nie pamitasz. Miaa wtedy chyba ptora roku. Tata zaczyna si mia. To od zawsze bya nasza ziemia. I wreszcie wspomnienie samego zdjcia. Ogldaa je tysice razy, a jednoczenie nigdy nie widziaa tego miejsca na wasne oczy. Czarnobiaa, mocno wyblaka fotografia. May, drewniany wiejski domek, widziany z daleka. Na pierwszym planie ogrodzenie z drewnianych bali, midzy nim a domem kilka koni. I wreszcie ten wyrany, znajomy ksztat... Na biaej ramce u gry widnia podpis owkiem: Ranczo Stryderw, 1904 r., rankiem w cieniu... Picacho Peak dokoczyam na gos. On na pewno znalaz to miejsce, nawet jeli nie byo tam Sharon. Jared to rozgryz, jestem tego pewna, jest bystrzejszy ode mnie, no i ma album. Na pewno domyli si, o co w tym chodzi, wczeniej ni ja. Moe tam teraz jest. To tak blisko... Ogarny j takie emocje, e po niewidzialnym murze nie byo ju ladu. Wtedy zobaczyam ca ich wdrwk przez bezdroa, zawsze noc, w nierzucajcym si w oczy kradzionym samochodzie. Miny tygodnie, zanim dotarli do celu. Pniej ukazao mi

si miejsce ich rozstania lena gusza za miastem, tak rna od pustynnego krajobrazu, do ktrego przywykli. W pewnym sensie ten chodny las, tymczasowa kryjwka Jareda i Jamiego, wydawa si bezpieczniejszy, bo drzewa byy tu gste i stanowiy lepsz oson ni rzadkie pustynne listowie. By te jednak groniejszy z powodu obcych dwikw i zapachw. Potem rozstanie, tak bolesne, e od razu przeskoczyymy dalej. Nastpnie opuszczony budynek. Obserwowaa z niego dom po drugiej stronie ulicy. Wanie tam miaa nadziej znale Sharon, ukryt w piwnicy. Nie powinna tego widzie, pomylaa Melanie. Jej cichutki gos zdradza zmczenie. Fala wspomnie, dyskusje, groby wszystko to j zmogo. Powiesz im, gdzie j znale. J te zabijesz. Tak powiedziaam na gos, zamylona. To mj obowizek. Ale dlaczego? wymamrotaa sennie, jakby miaa zaraz usn. Co bdziesz z tego miaa? Nie miaam ochoty si z ni kci, wic milczaam. Gra bya coraz bliej, coraz wiksza. Lada chwila bdziemy u jej zboczy. Widziaam z daleka nieduy zajazd sklep i bar, a obok nich betonowy plac pod przenone domy. Obecnie byo ich tam niewiele; nieznony upal nadchodzcego lata robi swoje. Co dalej? Zatrzyma si na pny lunch albo wczesn kolacj? A moe zatankowa i ruszy w dalsz drog, dotrze czym prdzej do Tucson i powiedzie owczyni, czego si dowiedziaam? Ta ostatnia myl bya tak wstrtna, e zacisnam usta i powstrzymaam odruch wymiotny pustego odka. Instynktownie wcisnam stop hamulec, zatrzymujc auto z piskiem opon na rodku jezdni. Szczliwie nikt za mn nie jecha, bo spowodowaabym wypadek. Autostrada bya pusta jak okiem sign. Praony socem asfalt migota w gorcym powietrzu. Suszna przecie myl o dokoczeniu podry, zrobieniu tego, co do mnie naleao, sprawia, e poczuam si zdrajczyni. Nie rozumiaam dlaczego. W pierwotnym jzyku dusz, uywanym tylko na naszej rodzimej planecie, nie istniay sowa zdrada czy zdrajca. Nie byo nawet wyrazu lojalno nie byo nam potrzebne, skoro nie istniao jego przeciwiestwo. Lecz mimo to na sam myl o spotkaniu z owczyni ogarniao mnie przemone poczucie winy. Zrobi co zego, mwic jej, czego si dowiedziaam. Zego? Niby czemu? odparowaam wciekle sama sobie. Jeeli si teraz zatrzymam i posucham baamutnych rad ywiciela, to wanie bdzie prawdziwa zdrada. Nie mog tak postpi. Jestem dusz.

Ale co z tego, skoro wiedziaam, czego pragn bardziej ni czegokolwiek innego we wszystkich poprzednich omiu yciach. Gdy mrugnam olepiona socem, migna mi twarz Jareda. Tym razem wspomnienie nie naleao do Melanie, lecz do mnie. Nie podsuwaa mi ju adnych obrazw. Ledwie czuam jej obecno. Jakby z zapartym tchem czekaa a podejm decyzj. Nie potrafiam oddzieli si od tego ciaa i jego pragnie. Stao si mn, a przecie nie tak to sobie wyobraaam. Czyje to byy pragnienia moje czy ciaa? I czy takie rozrnienie miao jeszcze sens? W lusterku wstecznym mign mi soneczny refleks na samochodzie w oddali. Wcisnam gaz i ruszyam z wolna w stron sklepiku w cieniu wzgrza. Mogam zrobi tylko jedno.

Rozdzia 10

Zakrt
Dzwonek oznajmi sklepikarzowi przybycie nowego klienta. Zawahaam si i schowaam gow za pk z towarami. Nie zachowuj si jak przestpca, poradzia Melanie. Przecie nim jestem, odparam dobitnie. W rodku byo do gorco. Donie miaam jednak chodne, pokryte warstewk potu. Haaliwa klimatyzacja nie dawaa sobie rady ze socem pracym przez szerokie okna. Ktr? zapytaam w mylach. T wiksz, usyszaam w odpowiedzi. Wziam wiksz z dwch toreb pcienn, z dugim paskiem, mogc na oko pomieci duo wicej, ni byam w stanie unie. Nastpnie skierowaam si w stron pek z butelkowan wod. Damy rad unie trzy galony, oznajmia. To oznacza, e mamy trzy dni, eby ich odszuka. Wziam gboki oddech, prbujc sobie wmwi, e wcale nie mam takiego zamiaru, e chc tylko wydoby z niej wicej informacji. Kiedy ju bd wiedziaa co trzeba, znajd kogo moe innego owc, mniej odpychajcego i wszystko mu przeka. Po prostu chc si upewni, tumaczyam sobie. Moje nieudolne prby okamania samej siebie byy tak aosne, e Melanie ani troch si nimi nie przeja. W ogle nie zwracaa na nie uwagi. Chyba byo ju dla mnie za pno. owczyni susznie mnie przestrzegaa. Moe trzeba byo polecie do Tucson wahadowcem. Za pno? Dobre sobie, achna si Melanie. Nie umiem sprawi, eby zrobia co, czego nie chcesz. Nie mog nawet ruszy rk! Bya wyranie sfrustrowana. Spojrzaam na rce istotnie, nie sigay po wod, cho bardzo tego chciaa. Czekay wsparte na biodrach. Wyczuwaam jej zniecierpliwienie, rozpaczliwe pragnienie dziaania. Chciaa by z powrotem z dala od cywilizacji, jak gdyby moje istnienie byo jedynie krtkim przerywnikiem, zmarnowanym czasem, ktry ma ju za sob.

Skwitowaa moj refleksj mylowym odpowiednikiem prychnicia, po czym wrcia do biecych spraw. No dalej, pospieszaa mnie. Ruszmy si std! Niedugo si ciemni. Westchnam ciko i zdjam z pki najwiksz zgrzewk wody. Waya tyle, e zanim chwyciam j drug rk od dou, prawie gruchnea o podog. Ramiona niemal wypady mi ze staww, a przynajmniej tak si poczuam. Chyba artujesz! wykrzyknam na gos. Zamknij si! Sucham? zainteresowa si inny klient, niski, zgarbiony mczyzna przy drugim kocu regalu. Yy... nic, nic wymamrotaam, nie spogldajc mu w twarz. To cisze, ni sdziam. Moe pomog? zaproponowa. Nie, nie odparam pospiesznie. Wezm mniejsz zgrzewk. Mczyzna popatrzy z powrotem na stojak z chipsami. A wanie, e nie, odezwaa si Melanie. Nosiam ju cisze rzeczy. Troch nas zaniedbaa, Wagabundo, dodaa poirytowana. Wybacz, odparam machinalnie, zbita z tropu tym, e po raz pierwszy nazwaa mnie po imieniu. Uywaj ng. Znalazam w sobie si, eby podnie zgrzewk, cho zastanawiao mnie, jak dugo dam rad j nie. Na pocztek dotargaam j do kasy. Z wielk ulg odstawiam j na lad, po czym pooyam na wodzie torb, Dorzuciam jeszcze paczk batonw musli, pudeko pczkw i torebk chipsw ze stojaka przy kasie. Na pustyni woda jest duo waniejsza ni jedzenie, a moemy zabra tylko tyle, ile... Jestem godna, przerwaam jej. S lekkie. To ty to bdziesz dwiga, skwitowaa z wyrzutem, po czym dodaa: We map. Signam po t, ktr chciaa topograficzn map okolicy i pooyam j na ladzie obok reszty zakupw, cho czuam, e Melanie robi to jedynie dla niepoznaki. Kasjer, siwowosy mczyzna z uczynnym umiechem, sczyta z towarw kody kreskowe. Wybieramy si na ma wycieczk? zapyta przyjaznym tonem. To bardzo pikna gra.

Wejcie na szlak jest zaraz za... zacz, unoszc do. Na pewno znajd uciam, zabierajc z lady cik, le wywaon torb. Zejd na d, zanim si ciemni, dziecko. Wieczorem atwo si zgubi. Oczywicie. Miy starszy pan napdzi Melanie nie lada strachu. Po prostu by yczliwy. Naprawd si o mnie martwi, stwierdziam. Jestecie dziwaczni, odpara cierpko. Nikt ci nigdy nie mwi, eby nie rozmawiaa z obcymi? W naszym wiecie nikt nie jest obcy, odparam i nagle ogarno mnie gbokie poczucie winy. Nie mog si przyzwyczai, e nie trzeba za nic paci, powiedziaa, zmieniajc temat. Po co w ogle sczytuj kody? Chodzi o inwentaryzacj. Przecie przy nastpnym zamwieniu nie bdzie pamita, ile czego wzilimy. Poza tym na co komu pienidze, skoro wszyscy s w stu procentach uczciwi? Przerwaam, bo znowu ogarny mnie wyrzuty sumienia tak silne, e a bolesne. Wszyscy oprcz mnie, oczywicie. Melanie si wycofaa, zaniepokojona tym nateniem uczu. Baa si, e mog zmieni zdanie. Zacza znowu myle o tym, by jak najprdzej ruszy w drog. Jej niepokj szybko mi si udzieli i przyspieszyam kroku. Zaniosam zakupy do samochodu i postawiam je obok drzwi pasaera. Pomog pani. Poderwaam wzrok i zobaczyam mczyzn ze sklepu z plastikow torb w rku. O... dzikuj wydusiam z siebie po chwili. Uszy wypeniao mi miarowe ttnienie krwi. Mczyzna podnis torb i woy j do auta. Melanie czekaa w napiciu, jakby gotujc si do ucieczki. Nie ma si czego obawia. Po prostu jest uprzejmy. Nadal przygldaa mu si nieufnie. Dzikuj powtrzyam, gdy zamkn drzwi. Nie ma sprawy. Ciesz si, e mogem pomc. Odszed w stron wasnego samochodu, nie ogldajc si ani razu. Wdrapaam si na siedzenie kierowcy i chwyciam paczk chipsw.

Otwrz map, powiedziaa. Poczekaj, a si oddali. Nikt na nas nie patrzy, zapewniam j. Ale westchnam i rozpostaram map, jedn rk jedzc chipsy. Rozeznanie si w terenie nie byo wcale zym pomysem. W ktr stron idziemy? zapytaam. Znalazymy punkt startowy, co teraz? Rozejrzyj si, polecia. Jeeli nie znajdziemy jej tutaj, sprawdzimy poudniowe zbocze. Jeeli nie znajdziemy czego? W odpowiedzi podsuna mi obraz zygzakowatej linii cztery ostre wierzchoki, pity dziwnie zaokrglony, jakby zamany. Tym razem wiedziaam, jak to odczyta widziaam acuch grski z czterema grzbietami spiczastymi i jednym agodnym... Przebiegam wzrokiem po linii pnocnego horyzontu, ze wschodu na zachd. Dostrzegam zygzak z tak atwoci, e w pierwszej chwili nie byam pewna, czy sobie tego nie uroiam, czy nie zmieniam ksztatu linii pod wpywem tego, co zobaczyam. Jest, zawoaa z podnieceniem Melanie, prawie piewajc. Ruszajmy! Chciaa, ebym od razu wysiada z auta i tam posza. Potrzsnam gow, ponownie studiujc map. Te gry byy bardzo daleko nie potrafiam nawet okreli, ile mil std. Nie zamierzaam maszerowa przez pustyni, chyba e nie miaabym wyjcia. Mdrzej bdzie pojecha, zaproponowaam, wodzc palcem wzdu nitki na mapie bezimiennej drogi odchodzcej od autostrady par mil na wschd od nas i biegncej mniej wicej w kierunku gr. Oczywicie, od razu przyznaa mi racj. Im szybciej, tym lepiej. Szybko znalazymy drog. Okazaa si zaledwie piaszczyst ciek szerok na jedno auto, cignc si pord rzadko rozrzuconych pustynnych krzakw. Pomylaam, e na bardziej zielonych obszarach podobna droga ju dawno by zarosa. W poprzek wjazdu na dwch drewnianych supkach wisia zardzewiay acuch. Po jednej stronie by umocowany na stae, a po drugiej luno przyczepiony. Zdjam go szybko i zwinam na ziemi, po czym wskoczyam do auta, nie czekajc, a zjawi si kolejny kierowca skory do pomocy. Wjechawszy na ciek, wyskoczyam z samochodu i prdko zaoyam acuch z powrotem. Droga bya pusta. Kiedy asfaltowa szosa znikna w tyle, w kocu si odpryymy. By moe nie bd ju musiaa nikogo oszukiwa, czy to kamic, czy milczc. Myl o tym sprawiaa mi ulg. W samotnoci nie czuam si tak bardzo inna.

Melanie tymczasem czua si na pustkowiu jak w domu. Znaa nazwy wszystkich rolin dookoa. Nucia je sobie, witajc si z nimi jak ze starymi znajomymi. Krzew kreozotowy, fukieria, opuncja, meskit... Z dala od autostrady i zdobyczy cywilizacji pustynia nabieraa dla niej zupenie nowego znaczenia. Bya zadowolona, e siedzimy w pdzcym aucie co prawda sabo przystosowanym do jazdy terenowej, o czym przypominay nam co chwila wstrzsy ale zarazem miaa ochot chodzi, biega. Czua si tu bezpiecznie. Byam przekonana, e prdzej czy pniej dla mnie na pewno zbyt prdko bdziemy musiay pj piechot. Nie sdziam jednak, eby Melanie znalaza wwczas ukojenie. Wiedziaam bowiem, czego naprawd pragnie. Chodzio jej o wolno. Chciaa znw sama rusza ciaem w znajomym rytmie dugich krokw; decydowa o tym, czy i, czy sta. Wyobraziam sobie na chwil niewol, jak jest ycie bez ciaa. Jak by to byo znajdowa si wewntrz cielesnej powoki, lecz nie mie nad ni wadzy. Nie mc decydowa o niczym. By w potrzasku. Otrzsnam si i skupiam ponownie na wyboistej drodze, prbujc odegna przeraenie zabarwione wspczuciem. aden ywiciel nie przyprawi mnie nigdy o takie wyrzuty sumienia z powodu tego, czym jestem. Inna sprawa, e aden nigdy si przede mn nie broni i nie narzeka na swj los. Soce chylio si ju nad wierzchokami zachodnich wzgrz, gdy wywizaa si midzy nami pierwsza ktnia. Dugie cienie na drodze ukaday si w dziwne wzory i coraz trudniej byo mi omija dziury i kamienie. Jest! zawoaa Melanie, widzc na wschodzie kolejne pasmo gr: agodne wzniesienie, z ktrego wyrastaa nagle, niczym palec na tle nieba, duga, wska skaa. Zapragna natychmiast skrci w tamt stron, nie mylc o stanie podwozia. Moe powinnymy najpierw dotrze do pierwszego punktu orientacyjnego, zauwayam. Piaszczysta droga przed nami wia si mniej wicej we waciwym kierunku, a ja bardzo si baam z niej zjeda. Jak znalazabym drog powrotn? Przecie chyba miaam zamiar wrci? Soce zetkno si z ciemn, zygzakowat lini horyzontu i nagle stan mi przez oczami obraz owczyni. Co sobie pomyli, gdy si nie zjawi? Rozemiaam si na gos w przypywie radoci. Rwnie Melanie cieszya myl, e owczyni wpadnie w furi. Jak szybko dotrze do San Diego, by si upewni, czy nie by to tylko wybieg z mojej strony, czy nie

chciaam si jej pozby na jaki czas? I co zrobi, gdy si okae, e nie ma mnie tam? e nie ma mnie nigdzie? Szkoda tylko, e sama nie wiedziaam, gdzie wtedy bd. Spjrz, wyschnity strumie. Samochd akurat si zmieci. Jedmy tam, nalegaa Melanie. Chyba jeszcze za wczenie na to, ebymy skrcay. Zaraz si ciemni i bdzie trzeba si zatrzyma. Marnujesz czas! krzyczaa na mnie w mylach, wcieka. Albo go oszczdzam, jeeli to ja mam racj. Poza tym to przecie mj czas, prawda? Nie odpowiedziaa sowami, ale rzucaa si w mojej gowie i czuam jak bardzo pragnie zawrci. To ja tu przyjechaam i ja decyduj. Melanie zagotowaa si ze zoci, lecz nic nie odpowiedziaa. Pokaesz mi pozostae linie? zasugerowaam. Sprbujmy ich poszuka, zanim si ciemni. Nie, odfukna. O tym to ja decyduj. Zachowujesz si jak dziecko. Znowu milczaa. Jechaam dalej w kierunku czterech ostrych szczytw. Melanie cay czas si dsaa. Soce znikno za wzgrzami i szybko zapada noc. Pomaraczowa pustynia w jednej chwili poczerniaa. Zwolniam, szukajc po omacku wcznika wiate. Oszalaa? sykna Melanie. Masz pojcie, jak si bdziemy rzuca w oczy? Od razu nas kto zobaczy. W takim razie co robimy? Sprawdmy, czy fotel da si rozoy. Zwlekaam z wyczeniem silnika. W mylach szukaam sposobu na uniknicie noclegu w mrokach pustyni. Melanie czekaa cierpliwie. Wiedziaa, e nic nie wymyl. Wiesz co, to jedno wielkie szalestwo, oznajmiam. Wyczyam silnik i wyjam kluczyki ze stacyjki. Zao si, e nikogo tam nie ma. Nic nie znajdziemy, tylko zgubimy si na amen. Miaam jako takie pojcie o tym, e wdrwk w gb upalnej pustyni bez planu awaryjnego i bez drogi powrotu naraamy si na niebezpieczestwo. Melanie na pewno rozumiaa to jeszcze lepiej, ale nic nie mwia.

Moje rozterki pozostay bez odpowiedzi. Mao j obchodziy. Nie robiy na niej wikszego wraenia. Wolaa ju do koca ycia bka si samotnie po pustyni ni wrci do wiata, w ktrym ya przez ostatnie kilka miesicy. Nawet gdyby nie musiaa si obawia owczyni, wybr by dla niej oczywisty. Opuciam oparcie fotela najniej, jak si dao. Nie miao to jednak wiele wsplnego z wygod. Wtpiam, czy uda mi si zasn. Unikaam te mylenia o tylu rnych rzeczach; umys wypenia mi nudna pustka. Melanie milczaa. Zamknam oczy. Ciemnoci pod powiekami niewiele si rniy od mrokw bezksiycowej nocy. Sen przyszed nadspodziewanie atwo.

Rozdzia 11

Pragnienie

No dobrze! Miaa racj, miaa racj! przyznaam na gos. I tak nikt mnie nie sysza. Melanie nie powiedziaa a nie mwiam. W kadym razie nie sowami. Czuam, e oskara mnie milczco. Nadal nie miaam ochoty wychodzi z auta, mimo e byo ju bezuyteczne. Chwil wczeniej skoczya si benzyna samochd potoczy si jeszcze kawaek si rozpdu i ugrzz w pytkim rowie wydronym przez ulewny deszcz. Spojrzaam przez szyb na bezkresn rwnin i poczuam w odku skurcz paniki. Wagabundo, musimy rusza. Zaraz zrobi si jeszcze gorcej. Gdybym nie zmarnowaa wierci baku, uparcie brnc w stron drugiego punktu orientacyjnego dopki nie okazao si, e straciam z oczu trzeci i musz zawrci byybymy duo bliej celu. Przeze mnie musiaymy teraz i pieszo. Zaadowaam wod do torby, butelka po butelce, przecigajc kady ruch. Nastpnie dorzuciam ostatnie batoniki, take bez popiechu. Melanie przez cay ten czas podrygiwaa zniecierpliwiona. Nie mogam si przez to na niczym skupi. Na przykad na tym, co z nami teraz bdzie. Szybciej, szybciej, szybciej, powtarzaa, dopki nie wygramoliam si z auta. Przy prostowaniu poczuam bl w plecach. Nie od ciaru torby, lecz od spania w niewygodnej pozycji. Torba nie wydawaa si ju taka cika, moje ramiona zdyy si do niej przyzwyczai. Zakryj samochd, polecia Melanie, podsuwajc mi obraz mnie, jak zrywam cierniste gazie z pobliskich krzakw i maskuj nimi srebrn karoseri. Po co? eby nikt nas nie znalaz, odparta tonem reprymendy. A moe ja chc, eby nas znaleziono? Co, jeli nie ma tam nic prcz soca i piasku? Nie mamy jak wrci do domu!

Do domu? zapytaa, bombardujc mnie ponurymi obrazami: pustego mieszkania w San Diego, paskudnej miny owczyni, kropki na mapie podpisanej Tucson... Nie wiedzie czemu mign mi te w gowie obraz o wiele przyjemniejszy czerwonego kanionu. Czyli niby dokd? Odwrciam si od samochodu, nie zwaajc na jej rady. I tak ju zabrnam w to za daleko. Nie miaam zamiaru pozbywa si ostatniej szansy powrotu. Moe kto znajdzie samochd, a potem mnie. Bd moga atwo i szczerze wyjani, skd si tu wziam. Zbdziam. Straciam orientacj... gow... rozum. Ruszyam wzdu piaszczystego szlaku dugimi krokami, w naturalnym dla mojego ciaa rytmie. Zupenie innym, ni gdy chodziam po chodnikach San Diego do pracy i z powrotem. Miaam wraenie, e to w ogle nie mj chd. Pasowa jednak do nierwnego terenu, dziki czemu poruszaam si nadspodziewanie szybko. Co by byo, gdybym tdy nie jechaa? zastanawiaam si, idc w gb pustyni. Co by byo, gdyby Uzdrowiciel Fords zosta w Chicago? Gdybymy nie znalazy si tak blisko nich? Wanie przez kuszc myl, e Jared i Jamie mog g d z i e tu by, nie potrafiam si oprze temu szalonemu pomysowi. No nie wiem, odezwaa si Melanie. Chyba i tak bym sprbowaa. Nie chciaam robi tego przy innych duszach, bo si baam. Zreszt cigle si boj. Zaufaam ci; teraz mog przeze mnie zgin. Obie wzdrygnymy si na sam t myl. Ale skoro byymy tak blisko... Po prostu musiaam sprbowa. Prosz nagle popada w bagalny ton, bez cienia urazy ani zoci prosz, nie pozwl, aby staa im si z tego powodu krzywda. Prosz. Wcale tego nie chc... Nie wiem, czy w ogle potrafiabym do tego dopuci. Ju chyba byoby lepiej... No wanie, gdyby co? Gdybym sama umara? Lepsze to ni wyda owcom kilku ludzkich niedobitkw? Znw obie zadraymy na t myl. Tyle e mnie moja reakcja przeraaa, a j cieszya. Kiedy szlak zacz zanadto skrca na pnoc, Melanie zaproponowaa, ebymy z niego zboczyy i ruszyy prosto do trzeciego punktu orientacyjnego wschodniej skay, ktra jak palec wskazywaa na bezchmurne niebo.

Ani mi si nio. Podobnie jak wczeniej nie chciaam zostawia auta. Szlak mg mnie zaprowadzi z powrotem do drogi, a droga na autostrad. Dzielio nas od niej wiele mil, droga powrotna zajaby par dni, ale przynajmniej wiedziaabym, dokd id. Wicej wiary, Wagabundo. Znajdziemy wuja Jeba albo on znajdzie nas. O ile w ogle yje, dodaam i westchnam, schodzc z bezpiecznej cieki w zarola, wszdzie jak okiem sign jednakowe. My nie znamy czego takiego jak wiara. Nie wiem, czy to kupuj. To moe chocia zaufanie? Tobie mam zaufa? zamiaam si. Gorce powietrze pieko mi gardo przy kadym wdechu. Pomyl tylko, odpara, zmieniajc temat. Moe jeszcze dzisiaj si z nimi zobaczymy. Tskniymy obie; niezalenie od siebie przywoaymy obraz dwch twarzy, mczyzny i chopca. Przyspieszyam kroku, nie do koca pewna, czy w peni nad tym panuj. Rzeczywicie, zrobio si gorcej. A po jakim czasie jeszcze gorcej. Wosy przykleiy mi si do spoconej gowy, bladota koszulka lepia si nieprzyjemnie do ciaa. Po poudniu nadeszy gorce podmuchy wiatru, sypic piaskiem w twarz. Upalne powietrze wysuszao mi skr, pokrywao wosy piachem, nadymao zesztywnia od zaschej soli koszulk. Szam przed siebie. Sigaam po wod czciej, ni chciaa tego Melanie. aowaa mi kadego yka, zapewniajc, e jutro bd jeszcze bardziej spragniona. Nie miaam jednak ochoty si jej sucha, tym bardziej e do ju dzisiaj ustpiam. Piam, gdy mi si chciao, czyli praktycznie co chwila. Nogi same niosy mnie przed siebie. Cisz wypenia rytmiczny chrzst krokw, cichy i jednostajny. Nie byo na czym zawiesi oka. Wszystkie amliwe, powykrcane krzaki wyglday tak samo. Monotonia pustynnego krajobrazu dziaaa na mnie usypiajco. Widziaam jedynie sylwetki gr na tle bladego, wypranego nieba. Co pewien czas przemykaam wzrokiem po ich ksztatach, a w kocu znaam je tak dobrze, e mogabym je narysowa z zamknitymi oczami. Krajobraz sprawia wraenie zastygego w bezruchu. Szukaam czwartego punktu, ktry Melanie pokazaa mi dopiero dzi rano duego, kopulastego szczytu z okrgym ubytkiem, jakby kto wyduba kawaek skay yk do lodw. Rozgldaam si za nim co chwila, jak gdyby co si mogo zmieni od ostatniego kroku. Miaam nadziej, e to ostatni punkt, nie

wiedziaam bowiem, jak daleko uda nam si doj. Przeczuwaam jednak, e Melanie ukrywa przede mn co jeszcze, e cel naszej wdrwki jest beznadziejnie odlegy. Co jaki czas sigaam po batonik, a w pewnej chwili uwiadomiam sobie, e wanie nieopatrznie zjadam ostatni. Noc zapada tu po zachodzie soca, rwnie szybko jak zeszego dnia. Melanie bya na to przygotowana, od jakiego czasu wygldaa ju miejsca na postj. Tutaj, oznajmia. Jak najdalej od kaktusw. Wiercisz si w nocy. Przyjrzaam si w nikncym wietle niegronemu na pierwszy rzut oka kaktusowi i zadraam. By tak gsto usiany bladymi igami, e przypominay futerko. Mam spa ot tak, na goej ziemi? Widzisz jak inn opcj? zapytaa uszczypliwie, po chwili jednak wyranie zagodzia ton, wyczuwajc moje przeraenie. Suchaj tu jest wygodniej ni w samochodzie. Przynajmniej jest pasko. adne zwierzta nie przyjd i ci nie zjedz. Jest za gorco, eby poczuy twoje ciepo i... Zwierzta? zawoaam na gos. Zwierzta? Przemkny mi przed oczyma nieprzyjemne obrazy z jej pamici monstrualne owady, zwinite we. A stanam na palcach, przeraona tym, co moe si czai w piasku, i szukaam wzrokiem bezpiecznego miejsca ucieczki. Nie martw si. Prbowaa mnie uspokoi. Jeeli bdziesz sobie spokojnie lee, nic ci si nie stanie. W kocu jeste wiksza ni wszystko, co tu yje. Migno mi kolejne wspomnienie, tym razem kojot pokanych rozmiarw. Znakomicie jknam, kucajc, cho spowita mrokiem ziemia nadal mnie przeraaa. Rozszarpana przez dzikie psy. Kto by pomyla, e to si skoczy tak... banalnie? Co za rozczarowujce zakoczenie. Zgin w pazurach szponowcw na Planecie Mgie, to jeszcze rozumiem. Tam umieraabym przynajmniej z jak godnoci. Odpowiedziaa takim tonem, e wyobraziam sobie, jak przewraca oczami. Przesta si mazgai, jeste dorosa. Nic ci nie zje. Po si i odpocznij. Jutro bdzie gorzej ni dzisiaj. Wielkie dziki za dobr nowin burknam. Zrobi si z niej straszny tyran. Przypomniao mi si ludzkie powiedzenie: Daj jej do, a wemie ca rk. Nie zdawaam sobie jednak sprawy, jak bardzo jestem wykoczona. Kiedy w kocu usiadam niechtnie na ziemi, nie potrafiam oprze si pokusie pooyam si na wirowatym piasku i od razu zamknam oczy.

Potem nasta ranek, olepiajco jasny i nieznonie gorcy. Obudziam si caa w pyle i wirze, bez czucia w prawej rce, na ktrej leaam. Miaam wraenie, e spaam co najwyej kilka minut. Potrzsaam przez chwil rk, a mrowienie ustao, po czym signam do plecaka po wod. Melanie bya przeciw, ale nie zwracaam na ni uwagi. Dopiero przekopujc si przez puste i pene butelki w poszukiwaniu napocztej, zaczam nagle rozumie. Ogarna mnie trwoga. Policzyam gorczkowo butelki, najpierw raz potem drugi. Pustych byo dwa razy wicej ni penych. Zuyam ju ponad poow wody. Mwiam ci, e pijesz za duo. Nic nie odpowiedziaam, tylko zarzuciam torb na rami, nie biorc ani yka. Miaam okropnie sucho w ustach, czuam w nich gorycz i py. Ruszyam przed siebie, starajc si o tym nie myle i nie przeciga szorstkim jak papier cierny jzykiem po zapiaszczonych zbach. W miar jak soce wznosio si i przybierao na sile, coraz bardziej doskwiera mi rwnie odek. Wi si i kurczy w regularnych odstpach czasu, daremnie domagajc si posiku. Po poudniu byam ju tak godna, e rozbola mnie brzuch. To jest nic, przypomniaa Melanie. Bywao gorzej. Moe tobie, odparowaam. Nie miaam ochoty sucha o jej wyczynach. Zaczynaam pogra si w rozpaczy, gdy nagle nadesza dobra wiadomo. Po raz tysiczny omiatajc mechanicznie horyzont, porodku pnocnego acucha gr ujrzaam nagle masywn bry w ksztacie kopuy. Luka wygldaa z duej odlegoci jak malutkie wgniecenie. Damy rad, oszacowaa Melanie, tak samo jak ja podniecona widocznymi postpami. Przyspieszyam i zaczam si kierowa na pnoc. Rozgldaj si za kolejnym. Podsuna mi obraz kolejnej skay. Natychmiast si rozejrzaam, cho dobrze wiedziaam, e jeszcze na to za wczenie. Uwiadomiam sobie pewn prawidowo. Pnoc, wschd, pnoc. Nastpny punkt bdzie wic na wschodzie. Rado z nowego odkrycia pchaa nas do przodu wbrew rosncemu zmczeniu. Melanie dopingowaa mnie za kadym razem, gdy zwalniaam, mylaa o Jaredzie i Jamiem, gdy tylko opadaam z si. Posuwaymy si nieprzerwanie do przodu. Parzyo mnie w gardle, ale ilekro chciaam si napi, pytaam Melanie o zgod.

Byam dumna ze swojej wytrwaoci. Kiedy w oddali ukaza si piaszczysty szlak, potraktowaam to jak nagrod. Wi si na pnoc, czyli w kierunku, w ktrym i tak ju szam, ale Melanie ogarn niepokj. Nie podoba mi si, powtarzaa. Bya to ledwie smuga wrd morza krzakw, wyrniajca si z otoczenia jedynie mniejszymi muldami i brakiem rolin. rodkiem biegy stare koleiny. Jeeli skrci w z stron, to z niej zejdziemy, uspokajaam, idc wzdu ladw. Tdy jest atwiej, nie trzeba si przedziera przez krzaki ani uwaa na kaktusy. Melanie nic nie odpowiedziaa, ale jej niepokj troch mi si udzieli. Dalej rozgldaam si za nastpnym znakiem dwoma identycznymi szczytami w ksztacie litery M ale te uwaniej obserwowaam otoczenie. By moe dziki temu dostrzegam hen w dali zagadkow szar plam. Mrugnam kilka razy, eby sprawdzi, czy wzrok mnie nie myli. Kolorem nie przypominaa skay, ani ksztatem drzewa. Mruyam oczy i zachodziam w gow. W pewnej chwili zamrugaam znowu i nagle plama nabraa konkretnego ksztatu. Wydaa si te mniej odlega. By to may, szarawy budynek. Melanie zareagowaa panik. Nie mylc duo, zbiegam ze szlaku i skryam si wrd krzakw, stanowicych zreszt do wtpliw zason. Poczekaj, powiedziaam. Na pewno jest opuszczony. Skd wiesz? Bya tak stanowcza, e musiaam si skupi na stopach, by mc nimi poruszy. Kto chciaby tu mieszka? My, dusze, jestemy istotami spoecznymi. Syszaam w swoich sowach nut goryczy i wiedziaam, skd si wzia. Oto staam dosownie i w przenoni na rodku pustkowia. Dlaczego nie byam ju czci mojego spoeczestwa? Dlaczego czuam, e... e n i e c h c ni by? Czy w ogle kiedykolwiek naleaam do spoecznoci, ktr uznawaam za swoj wasn? Czy nie z tego wanie powodu kade kolejne ycie zaczynaam na innej planecie? Czy zawsze byam inna, czy te jest to wtpliwa zasuga Melanie? Czy ta planeta mnie zmienia, czy te po prostu uwiadomia mi, kim jestem? Moje osobiste dywagacje niecierpliwiy Melanie. Chciaa jak najprdzej oddali si od budynku. Szturchaa mnie i szarpaa w mylach, prbujc wyrwa z zadumy. Uspokj si, rozkazaam, usiujc pozbiera myli, oddzieli si od niej. Jeeli kto tu mieszka, to tylko czowiek. Uwierz mi, wrd dusz nie ma pustelnikw. Moe twj wujek Jeb...

Stanowczo odrzucia moj sugesti. Nikt by tutaj nie przey, na takiej otwartej przestrzeni. Na pewno sprawdzilicie starannie wszystkie budynki. Ktokolwiek tu mieszka, musia std uciec albo sta si jednym z was. Wuj Jeb na pewno ma lepsz kryjwk. Jeeli ten, kto tu mieszka, sta si jednym z nas, to si std wynis, zapewniaam. Tylko czowiek mgby tak y... Urwaam, czujc, e i mnie ogarnia strach. Co si dzieje? zareagowaa od razu Melanie. Mylaa, e przestraszyo mnie co, co zobaczyam. Byo jednak inaczej. Melanie... A co, jeeli tam s ludzie? Nie wujek Jeb z Jaredem i Jamiem. Co bdzie, jeli znajdzie nas kto inny? Potrzebowaa chwili, eby to przemyle. Masz racj. Zabiliby nas od razu. Jasne, e tak. Przeknam lin, a przynajmniej prbowaam. Nikogo innego tu nie ma. To niemoliwe, stwierdzia. Twoja rasa jest zbyt skrupulatna. Mg si uchowa tylko kto, kto ukrywa si od duszego czasu. Skoro ty jeste pewna, e nie ma tam twoich, a ja, e nie ma tam moich, to sprawdmy ten budynek. Moe znajdziemy co przydatnego, jak bro. Wzdrygnam si, widzc w jej mylach ostre noe i dugie metalowe narzdzia. O nie, adnej broni. Ech. Jak to moliwe, e ludzko daa si pokona takim miczakom? Wystarczyo nieco sprytu i przewaga liczebna. Kady czowiek, nawet mody, jest sto razy bardziej niebezpieczny ni dusza. Ale wy jestecie jak pojedynczy termit w mrowisku. A my wytrwae dymy do wsplnego celu, pracujc w zgodzie i harmonii. Gdy tylko wypowiedziaam te sowa, ponownie dopado mnie uczucie trwogi i zagubienia. Kim jestem? Idc wrd krzeww, zbliyymy si do budynku. Wyglda na mat chatk bez adnej specjalnej funkcji. Bya to doprawdy zagadkowa lokalizacja. Ta pusta okolica nie miaa do zaoferowania niczego prcz spiekoty. Wszystko wskazywao na to, e od dawna nikt tu nie mieszka. Dom nie mia drzwi, a jedynie pust futryn. Z ram okiennych sterczao kilka kawakw szyby. Prg zars wdzierajcym si do rodka kurzem. Szare, zniszczone ciany lekko si przechyliy, jakby wiatr wia tu zawsze w tym samym kierunku. Wziam si w gar i podeszam ostronie do wejcia. Nie byo nikogo.

Wntrze wabio mnie obietnic cienia, tak kuszc, e zapomniaam o strachu. Wprawdzie nada wytaam such, ale stopy wiody mnie do przodu szybkimi, pewnymi krokami. Wpadam do rodka i od razu zrobiam krok w bok, eby mie za plecami cian. Melanie wyrobia sobie niegdy ten odruch, wamujc si do mieszka po jedzenie. Staam tak w bezruchu, czekajc, a moje oczy przywykn do ciemnoci. Dom by pusty, miaymy racj. Nic te nie wskazywao na to, eby kto go ostatnio odwiedza. Poamany st, wsparty na dwch nogach, spoczywa jedn krawdzi na pododze. Obok stao pordzewiae metalowe krzeso. Przez wielkie dziury w brudnym, przetartym dywanie przeziera goy beton. Wzdu ciany cign si zlew, kilka szafek niektre bez drzwiczek i metrowa, otwarta na ocie lodwka, w rodku zapleniaa. Po przeciwlegej stronie sta szkielet kanapy bez choby jednej poduszki. Na cianie nad kanap osta si lekko tylko przekrzywiony obrazek, na ktrym psy gray w pokera. Jak przytulnie, pomylaa Melanie, na tyle uspokojona, e pozwolia sobie na ironi. W kadym razie wystrj bogatszy ni u ciebie w mieszkaniu. Byam ju w poowie drogi do zlewu, kiedy dodaa: Jasne, moesz sobie pomarzy. Rzeczywicie, doprowadzanie wody do takiego miejsca byoby marnotrawstwem. Dusze nigdy nie dopuszczay do podobnych absurdw. Mimo to nie mogam sobie odmwi przekrcenia kurkw. Jeden z nich tak przeara rdza, e zosta mi w doni. Potem zainteresowaam si szafkami. Uklkam na paskudnym dywanie i ostronie otworzyam drzwiczki, starajc si zachowa bezpieczn odlego, gdy baam si, e zastan w rodku jakiego jadowitego mieszkaca pustyni. Pierwsza szafka bya pusta i bez tylnej cianki, tak e wida byo za ni drewniane listwy. Druga nie miaa drzwiczek, ale w rodku znajdowaa si tylko sterta zakurzonych gazet. Wyjam jedn z ciekawoci, strzsnam brud na jeszcze brudniejsz podog i zerknam na dat. Jeszcze z waszych czasw, zauwayam. Zreszt mona si byo atwo zorientowa i bez tego. Ojciec spali ywcem trzyletni creczk, krzycza nagwek opatrzony zdjciem anielskiej twarzyczki jasnowosej dziewczynki. Nie bya to nawet pierwsza strona gazety. Opisana tu historia najwyraniej nie zostaa uznana za do odraajc. Nieco niej widnia portret mczyzny poszukiwanego od dwch lat za zamordowanie ony i dwjki dzieci kto prawdopodobnie widzia go w Meksyku, informowaa gazeta. Dalej wiadomo o ledztwie w

sprawie oszustw i zabjstwa, jakich mia si dopuci pewien wpywowy bankowiec. O pedofilu, ktrego wypuszczono na wolno po tym, jak przyzna si do winy. O zadganych psach i kotach znalezionych w kuble na mieci. Wrzuciam gazet z powrotem do szafki, przeraona tym, co przeczytaam. To nie bya norma, to byy wyjtki, pomylaa cicho Melanie, nie dopuszczajc, by mj niesmak zabarwi jej wspomnienia z tamtych lat. Ale chyba rozumiesz, i dusze miay powody przypuszcza, e bd lepszymi Ziemianami? e moe jednak nie zasugujecie na ten pikny wiat? Skoro chcielicie oczyci ca planet z ludzi, to moe trzeba j byo wysadzi w powietrze, odparowaa jadowitym tonem. Wbrew temu, co sobie wyobraaj wasi pisarze science fiction, nie dysponujemy odpowiedni technologi. Mj art ani troch jej nie rozbawi. Poza tym byoby to straszne marnotrawstwo, dodaam. To cudowna planeta. Oczywicie nie liczc pustyni. Wanie tak zdalimy sobie spraw z waszej obecnoci, powiedziaa, wracajc mylami do potwornoci z gazety. Kiedy w telewizji zaczy lecie same budujce reportae, narkomani i pedofile ustawiali si w kolejkach do szpitali i w ogle zapanowaa jedna wielka sielanka wtedy przejrzelimy na oczy. No tak, co tu duo mwi, wiat zszed na psy odparam z przeksem. Pocignam za kolejne drzwiczki i moja cierpliwo w kocu zostaa wynagrodzona. Krakersy! wykrzyknam, chwytajc poblake, zgniecione pudeko. W gbi leao inne opakowanie. Wygldao, jakby kto na nie nadepn. Ciastka z kremem! zapiaam ze szczcia. Patrz! Melanie zwrcia moj uwag na stojce z tyu trzy zakurzone butelki wybielacza. Po co nam wybielacz? zapytaam, rozdzierajc pudeko z krakersami. Chcesz nim komu chlusn w twarz? A moe oguszy butelk? Ku mojej radoci krakersy, cho pokruszone, byy nadal szczelnie zamknite w folii. Rozerwaam jedno opakowanie i zaczam wsypywa je sobie do ust. Poykaam apczywie, nie cakiem przeute. Nie mogam si doczeka, kiedy wylduj w moim odku. Otwrz butelk i powchaj, polecia, nie zwaajc na drwiny. Mj tata tak przechowywa wod w garau. Osad po wybielaczu sprawia, e woda si nie psuje.

Za chwil. Skoczyam jedno opakowanie krakersw i zabieraam si za nastpne. Byy niewiee, ale i tak smakoway jak ambrozja. Kiedy skoczyam trzecie, uwiadomiam sobie, e popkane wargi i kciki ust pal mnie od soli. Poszam za rad Melanie i dwignam jedn z butelek. Okazao si wwczas, e mam bardzo mao siy w ramionach ledwie daam rad. Zaniepokoio to nas obie. Ile zdrowia straciymy? Jak dugo jeszcze wytrzymamy? Nakrtka tkwia bardzo mocno. W kocu jednak udao mi si j odkrci zbami. Bardzo ostronie powchaam krawd, bo nie umiechao mi si zemdle od oparw wybielacza. Chemiczna wo bya jednak ledwie wyczuwalna. Wcignam zapach gbiej. Woda, bez dwch zda. Zatcha, ale jednak. Wziam may yczek. Nie by to smak grskiego strumyka, ale nareszcie poczuam w ustach wilgo. Zaczam pi apczywie. Nie rozpdzaj si tak, przestrzega mnie Melanie i musiaam przyzna jej racj. Miaymy farta, znajdujc wod, ale nie znaczyo to, e mona j roztrwoni. Poza tym usta przestay mnie ju pali i znowu miaam ochot co zje. Signam po zgniecione ciastka z kremem i wylizaam trzy prosto z papierka. Ostatnia szafka bya pusta. Gdy tylko skurcze odka nieco zelay, do moich myli zaczo przenika zniecierpliwienie Melanie. Wycignam z torby puste butelki po wodzie i bez wahania zapakowaam zdobycze do torby. Pojemniki po wybielaczu sporo wayy, lecz by to radosny ciar. Oznacza, e tego wieczoru nie poo si spa godna i spragniona. Poza tym czuam zastrzyk cukru w yach. Nie zastanawiajc si dugo, wyszam prosto w objcia upalnego popoudnia.

Rozdzia 12

Kres

Niemoliwe! Musiaa co pomyli! Nie zgadza si! Po prostu nie moe by! Spogldaam w dal z niedowierzaniem szybko przeradzajcym si w trwog. Wczoraj rano zjadam na niadanie ostatnie ciastko z kremem. Po poudniu znalazam podwjny szczyt i ponownie skrciam na wschd. Melanie pokazaa mi, jak wyglda kolejny punkt orientacyjny, obiecujc, e to ju ostatni. Zeszej nocy wypiam resztki wody. Tak skoczy si dzie czwarty. Dzisiejszy poranek by ju mglistym wspomnieniem olepiajcego soca i rozpaczliwej nadziei. Czas pyn nieubaganie. Z coraz wiksz panik wygldaam na horyzoncie ostatniego punktu. Nie widziaam adnego miejsca, do ktrego by pasowa. Miao to by dugie paskowzgrze midzy dwoma agodnymi szczytami, wznoszcymi si po obu stronach niczym wartownicy. Tymczasem widnokrg na wschodzie i pnocy jak okiem sign usiany by spiczastymi wierzchokami. Nie bardzo potrafiam sobie wyobrazi, e gdzie tam jest miejsce, ktrego szukamy. Par godzin przed poudniem zatrzymaam si, eby odpocz. Soce wiecio jeszcze ze wschodu, prosto w oczy. Byam tak osabiona, e a si tego baam. Od jakiego czasu bolay mnie wszystkie minie i to nie od chodzenia. Owszem, czuam zmczenie w nogach, doskwierao mi te spanie na ziemi; teraz jednak pojawio si co cakiem nowego. Moje ciao si odwadniao i wanie przeciw temu buntoway si minie. Wiedziaam, e dugo ju nie wytrzymam. Obrciam si na chwil plecami do soca, eby uly twarzy. I wtedy zobaczyam to, czego tak dugo szukaam. Dugi paskowy i dwa charakterystyczne szczyty, nie do przeoczenia. Wznosiy si hen na zachodzie, tak daleko, e zdaway si migota niczym fatamorgana, wiszc nad pustyni na podobiestwo ciemnej chmury. Przez cay czas szymy w zym kierunku. eby tam dotrze, musiaybymy przeby jeszcze wicej mil ni do tej pory.

Niemoliwe wyszeptaam jeszcze raz. Melanie zastyga w mojej gowie cakiem osupiaa, nie przyjmujc tego do wiadomoci. Czekaam, wodzc wzrokiem po znajomej linii. Kiedy w kocu dotara do niej bezlitosna prawda, ogarna j czarna rozpacz. Upadam na kolana przygnieciona ciarem jej uczu. Cichy lament nis si w moich mylach bolesnym echem. Zaczam bezgone ka. Soce pezo mi po plecach, wlewajc ar w gszcz moich czarnych wosw, Zanim oprzytomniaam, mj cie niemal cakiem znikn pode mn. Z duym wysikiem dwignam si z kolan. W skr na nogach wbiy mi si mae, ostre kamyczki, ale nawet ich nie strzepnam. Dugo wpatrywaam si w nieszczsny paskowy, szydzcy ze mnie z daleka. W kocu ruszyam przed siebie, nie do koca wiedzc po co. Wiedziaam za to, e bya to wycznie moja decyzja. Melanie skulia si, zamknita w kapsuce blu. Nie mogam ju liczy na jej pomoc. Posuwaam si do przodu z mozoem. Sucha ziemia chrzcia mi pod nogami. Zreszt by tylko starym, zbzikowanym dziwakiem wymamrotaam do siebie. Nagle wstrzsn mn silny dreszcz, a z puc wydoby si gwatowny, charkotliwy kaszel. Dopiero kiedy poczuam szczypanie w oczach, dotaro do mnie, e si miej. Tam nic... nie ma... i nigdy... nie byo wyrzuciam z siebie, targana spazmami histerii. Szam chwiejnym krokiem, jakbym bya pijana, pozostawiajc za sob nierwne lady stp. Nie. Melanie otrzsna si z letargu, by broni tego, w co cigle wierzya. Musiaam si gdzie pomyli. Moja wina. Rozemiaam si, lecz upalny wiatr porwa mj miech. Czekaj, prbowaa odwrci moj uwag od beznadziei caej sytuacji. Pewnie nie... to znaczy... Mylisz, e o n i te prbowali tam dotrze? Cigle jeszcze si miaam, gdy nagle poczuam jej strach. Zachysnam si gorcym powietrzem. Serce koatao mi jak szalone. Gdy wreszcie zapaam oddech, nie byo ju we mnie ani krzty czarnego humoru. Odruchowo rozejrzaam si po pustyni, szukajc dowodw na to, e kto inny zgin tu przede mn. Staam porodku niezmierzonej rwniny i gorczkowo wypatrywaam... szcztkw. Nie mogam si powstrzyma. Nie, oczywicie, e nie! Melanie sama si pocieszya. Jared nie jest gupi. Nie zjawiaby si tutaj nieprzygotowany tak jak my. Poza tym pewnie w ogle go tu nie byo. Pewnie nie rozgryz tych znakw. Szkoda e tobie si udao.

Nadal szam przed siebie, ledwie tego wiadoma. Moje kroki byy niczym przy takiej odlegoci. Zreszt nawet gdybymy jakim cudownym sposobem znalazy si nagle przy samym paskowyu, co by nam to dao? Byam pewna, e nic. Nikt tam na nas nie czeka. Umrzemy powiedziaam. Zaskoczyo mnie, e w moim zachrypym gosie w ogle nie ma strachu. Stwierdziam tylko fakt, jeden z wielu. Soce jest gorce. Pustynia jest sucha. Umrzemy. Tak. Melanie rwnie zachowywaa spokj. atwiej byo pogodzi si ze mierci ni z tym, e zabrako nam rozsdku. Nie drczy ci to? Mylaa przez chwil, zanim odpowiedziaa. Przynajmniej sprbowaam. I zwyciyam. Nie wydaam ich. Nie skrzywdziam. Zrobiam, co mogam, eby ich odnale. Staraam si dotrzyma sowa... Umieram dla nich. Naliczyam dziewitnacie krokw, zanim udao mi si odpowiedzie. Dziewitnacie mozolnych, daremnych, chrzszczcych krokw. A ja? Dlaczego umieram? zastanawiaam si gono, znw czujc szczypanie wyschnitych oczu, na prno domagajcych si ez. Chyba dlatego, e przegraam? Prawda? Trzydzieci cztery kroki po piasku. Nie, pomylaa. Nie wydaje mi si... Myl... Myl, e moe... umierasz, by sta si czowiekiem. Po tych wszystkich planetach, ktre opucia, znalaza nareszcie miejsce i ciao, za ktre jeste gotowa odda ycie. Myl, e znalaza sobie dom, Wagabundo. Dziesi krokw. Nie miaam ju siy otwiera ust. W takim razie szkoda, e nie mogam tu pomieszka duej. Nie byam do koca przekonana o szczeroci jej sw. Moe po prostu chciaa mnie pocieszy. Ot, gest wdzicznoci za to, e j tu przyprowadziam. Zwyciya nie znikna. Nogi zaczy si pode mn ugina. Minie bagay o lito, jak gdybym moga im jako uly. Pewnie bym si zatrzymaa, ale Melanie jak zwykle bya ode mnie twardsza. Czuam teraz jej obecno nie tylko w gowie, lecz take w rkach i nogach. Krok mi si wyduy, lady wyprostoway. Przemon si woli pchaa moje wpywe ciao ku nieosigalnemu celowi. Czerpaymy z naszej beznadziejnej walki niespodziewan rado. Czuam Melanie, a ona czua moje ciao. Nasze ciao. Przeja wadz nad osabionymi miniami. Cieszya si

wolnoci, jak byo dla niej poruszanie rkoma i nogami, mimo e nie miao to ju teraz adnego znaczenia. Bya zachwycona samym faktem, e znowu m o e nimi wada. To uczucie przymiewao nawet bl powolnego konania. Co jest po mierci? zapytaa. Co zobaczysz, gdy ju umrzesz? Nic. Sowo to zabrzmiao pusto, twardo, stanowczo. Dlatego wasnie nazywamy to ostatni mierci. Dusze nie wierz w ycie po mierci? yjemy my za wiele razy. Oczekiwa gdy czego wicej byoby a przesad. pniej Umiera odywam kadym razem, opuszczamy ciao ywiciela,

w innym. Tym razem umr na zawsze. Nastao dugie milczenie. Nasze kroki byy coraz wolniejsze. A ty? zapytaam w kocu. Po tym wszystkim nadal wierzysz, e istnieje co jeszcze? Signam w mylach po jej wspomnienia koca ludzkiego wiata. Wydaje mi si, e s takie rzeczy, ktre n i g d y nie umr. Widziaymy w mylach ich twarze. Nasza mio do Jareda i Jamiego rzeczywicie zdawaa si czym wiecznym. Zaczam si zastanawia, czy mier jest do silna, by unicestwi co tak ywego, tak wzniosego. By moe ta mio przetrwa, a Melanie wraz z ni, w jakim baniowym domu o perowych wrotach. Mnie tam nie bdzie. Czy chciaabym si uwolni od tego uczucia? Nie byam pewna. Czuam, e stao si czci mnie. Nasz czas dobiega koca. Ciao sabo, wic nawet imponujca sia woli Melanie nie moga si na wiele zda. Ledwie widziaymy. Powietrze, ktre wdychaymy, zdawao si pozbawione tlenu. Szymy, jczc z blu. A moe bywao gorzej? zapytaam artem, zataczajc si w stron uschego drzewka otoczonego niskimi krzakami. Chciaymy dotrze do jego znikomego cienia, zanim upadniemy. Nie, powiedziaa. Nigdy tak le. Udao si. Znalazymy si w pajczym cieniu martwego drzewa i w jednej chwili nogi si pod nami ugiy. Upadymy do przodu, ju na zawsze chowajc twarz przed socem. Gowa sama obrcia si w bok, szukajc powietrza. Wpatrywaymy si z bliska w piasek, wsuchane w swj gony oddech. Pniej zamknymy oczy. Nie wiedziaymy nawet, ile czasu mino. Wntrze powiek jarzyo si czerwieni. W ogle nie czuymy cienia, by moe ju na nas nie pada.

Jak dugo jeszcze? zapytaam. Nie wiem, nigdy wczeniej nie umieraam. Godzina? Wicej? Wiem tyle co ty. Gdzie s te kojoty, kiedy czowiek ich wreszcie potrzebuje... Moe szczcie si do nas umiechnie... jaki zabkany szponowiec... To bya nasza ostatnia rozmowa. Mylenie kosztowao zbyt wiele wysiku. Bl okaza si silniejszy, ni sdziymy. Wszystkie minie ciaa zmagay si w skurczach ze mierci. Nie walczyymy. Dryfowaymy w oczekiwaniu, pogrone w bezadnych wspomnieniach. Dopki zachowywaymy przytomno, nuciymy sobie w gowie koysank. T, ktr piewaymy Jamiemu, kiedy nie mg usn, bo byo mu zimno lub niewygodnie, albo za bardzo si ba. Poczuymy, jak wtula nam si w zagbienie tu pod ramieniem, jak gaszczemy go po plecach. A potem wydao nam si, e to nasza gowa wtula si w szerokie rami i e syszymy koysank piewan dla nas. Pod powiekami nam pociemniao, ale nie bya to jeszcze mier. Niestety nastaa noc. Oznaczao to prawdopodobnie, e nasze mki si wydu. Cisza i mrok zdaway si trwa w nieskoczono, a nagle dobieg nas jaki odgos. Ledwo nas zbudzi. Pomylaymy w pierwszej chwili, e to omamy. A moe w kocu kojot. Czy na to liczyymy? Nie byymy pewne. Po chwili zgubiymy cig myli i zapomniaymy o tym. Co nami potrzsno, unioso nasze zdrtwiae rce, pocigno za nie. Nie miaymy siy pomyle adnego yczenia, ale liczyymy na szybk mier. Czekaymy, a poczujemy w sobie ky. Tymczasem co przestao nas cign i popchno, obracajc twarz ku niebu. Poczuymy na twarzy strumie wody mokrej, zimnej, niewiarygodnej. ciekaa nam po oczach, obmywajc je ze wiru. Zamrugaymy. Nie przeszkadza nam piasek w oczach. Uniosymy podbrdek, wystawiajc usta ku wodzie. Otwieray si powoli i zamykay jak dzib pisklaka. Zdawao nam si, e syszymy czyje westchnienie. I nagle woda popyna nam do ust. yknymy j apczywie i od razu si zachysnymy. Wtedy przestaa lecie. Wycignymy po ni sabe rce. Co uderzao nas mocno po plecach, a zapaymy oddech. Przez cay ten czas miaymy rce w grze, szukajc wody.

Znowu usyszaymy westchnienie. Tym razem na pewno. Co dotkno naszych spkanych ust i znw popyna do nich woda. Piymy apczywie, ale ju ostroniej. Nie dlatego, e baymy si zachynicia; po prostu nie chciaymy, eby znowu nam j zabrano. Piymy, a rozbola nas pczniejcy odek. Kiedy jednak butelka zrobia si pusta, zadaymy wicej. Przyoono nam wwczas do ust kolejn i j rwnie oprniymy do dna. Od kolejnego yka odek zapewne by pk. Mimo to zamrugaymy, by zapa ostro i rozejrze si za reszt wody. Byo jednak zbyt ciemno, nie widziaymy na niebie ani jednej gwiazdy. Mrugnymy ponownie i nagle stao si jasne, e ciemno jest znacznie bliej. Pochylaa si na nami jaka posta, czarniejsza ni noc. Rozleg si cichy szelest materiau oraz chrzst piasku pod czyim butem. Ciemna posta wyprostowaa si i usyszaymy, jak cisz pustynnej nocy przecina odgos zamka byskawicznego. Porazio nas ostre jak n wiato. Wydaymy z siebie jk blu i odruchowo zakryymy oczy domi; razio nawet przez zamknite powieki. W kocu zgaso i poczuymy na twarzy czyj oddech. Powoli otworzyymy oczy, tym razem jeszcze bardziej olepione. Nieznajomy siedzia w bezruchu i milcza. Poczuymy lekkie napicie, ale wydawao si bardzo odlege, jakby poza nami. Nasze myli kryy wok wody i wci nieugaszonego pragnienia. Sprbowaymy skupi si jednak na naszym wybawcy. Pierwsze, co zauwayymy po paru minutach mrugania i mruenia oczu, to spywajca z ciemnej twarzy gsta biel, miliony jasnych drzazg w mroku nocy. Szybko pojymy, e to broda: jak ta u witego Mikoaja, przyszo nam na myl ni std ni zowd. Pami sa ma odtworzya reszt twarzy. Wszystko byo na swoim miejscu: wielki nos, szerokie koci policzkowe, gste siwe brwi, oczy schowane za fadami pomarszczonej skry. Cho kade z tych miejsc na jego twarzy byo ledwie widoczne, potrafilymy sobie wyobrazi, jak wygldayby w wietle dnia. Wujek Jeb zachrypiaymy zdumione. Znalaze nas. Syszc swoje imi, wuj Jeb zakoysa si lekko na przykucnitych nogach. A to ci dopiero odezwa si swoim grubym gosem, budzc setki wspomnie. A to ci ambaras.

Rozdzia 13

Wyrok

S tutaj? Wyrzuciymy te sowa z siebie tak, jak wczeniej wykrztusiymy wod z puc. Kiedy ju ugasiymy pragnienie, tylko to si liczyo. Trafili? W ciemnociach twarz wuja bya nieprzenikniona. Kto taki? zapyta. Jamie i Jared! Szept bola jak krzyk. Jared z Jamiem. Z moim bratem! S tu? Trafili? Ich te znalaze? Cisza nie trwaa nawet sekundy. Nie. Ton jego gosu by stanowczy i beznamitny, a ju na pewno pozbawiony wspczucia. Nie szepnymy. To nie byo powtrzenie jego odpowiedzi. To by protest przeciw uratowaniu nam ycia. Bo i po co? Zamknymy oczy, wsuchujc si w bl mini. Chciaymy nim zaguszy inny bl ten, ktry wypenia nam umys. Suchaj powiedzia po chwili wuj Jeb. Ja... mam co do zrobienia. Odpocznij troch, niedugo po ciebie wrc. Nie docierao do nas znaczenie tych sw, jedynie dwiki. Ani na chwil nie otworzyymy oczu. Kroki si oddalay. Nie potrafiymy stwierdzi, w ktr stron poszed. Zreszt to byo ju nieistotne. Straciymy Jamiego i Jareda. Nie byo szans na to, by ich odnale. Zniknli bez ladu, tak jak naleao i tak jak to mieli przewiczone. Nigdy wicej ich ju nie zobaczymy. Woda i lekki chd rozbudziy nas, cho wcale tego nie chciaymy. Przewrciymy si z powrotem na brzuch. Byymy wicej ni wycieczone. Znajdowaymy si w kolejnym, jeszcze boleniejszym stadium. Moe przynajmniej uda nam si zasn, pomylaymy. Wystarczy nie myle o niczym. Uda si. Udao. Gdy si obudziymy, noc jeszcze trwaa, ale ze wschodu powoli nadchodzi ju wit. Szczyty gr spowijaa bladoczerwona powiata.

W ustach czuymy py. W pierwszej chwili byymy przekonane, e wuj Jeb tylko nam si przyni. Jake mogo by inaczej. Tego ranka nasz umys by przytomniejszy, wic szybko spostrzegymy obok prawego policzka dziwny ksztat ani kamie, ani kaktus. By twardy i gadki w dotyku. Ze rodka dobiega rozkoszny chlupot wody. Wuj Jeb naprawd tu by. Zostawi nam manierk. Powoli usiadymy, zaskoczone, e nie zamaymy si przy tym na p jak uschnity patyk. Co wicej, czuymy si lepiej. Widocznie dobroczynna woda zdya si ju troch rozej po organizmie. Bl zela i po raz pierwszy od duszego czasu poczuymy gd. Sztywnymi, niezdarnymi palcami zdjymy zakrtk. Manierka nie bya pena po brzegi, ale wody starczyo, by znw rozcign odek. Musia si skurczy. Wypiymy wszystko. Racjonowanie nie miao teraz sensu. Wypuciymy blaszan manierk z rk; upada na piasek z guchym, przyt umionym brzkniciem. Cakiem si ju przebudziymy, lecz byo nam tskno do stanu niewiadomoci. Westchnymy i zanurzyymy twarz w doniach. Co teraz? Dlaczego dae mu wody? zapyta kto gniewnie za naszymi plecami. Obrciymy si gwatownie i zerwaymy na kolana. To, co ujrzaymy, sprawio, e cisno nas w doku. Nasza wiadomo bya na powrt podzielona. Przed nami stao w pkolu omioro ludzi. Wszyscy co do jednego byli ludmi, bez dwch zda. Nigdy wczeniej nie widziaam tak wciekych twarzy; w kadym razie nie wrd dusz. Te wykrzywione nienawici usta, te zacinite zby, zupenie jak u dzikich zwierzt. I te brwi cignite nisko nad ziejcymi zoci oczyma. Szeciu mczyzn i dwie kobiety. Niektrzy bardzo postawni, prawie wszyscy wiksi ode mnie. Uprzytomniam sobie, dlaczego tak dziwnie trzymaj rce, i poczuam, jak krew odpywa mi z twarzy. ciskali w nich bro. Niektrzy mieli noe krtkie, takie jak te u mnie w kuchni, inne dusze, a jeden naprawd ogromny i przeraajcy. Na pewno nie kuchenny. Melanie podsuna mi waciwe sowo: maczeta. Inni trzymali w doniach dugie, grube kije, jedne metalowe, inne drewniane. Maczugi. Wuj Jeb sta mniej wicej w rodku. W jego doni spoczywa luno przedmiot, ktrego podobnie jak maczety nigdy wczeniej nie widziaam na ywo, a jedynie we wspomnieniach Melanie. Bya to strzelba.

Ogarna mnie groza, gdy tymczasem Melanie patrzya na nich z zachwytem. Bya pod wraeniem ich liczebnoci. Omiu ocalaych. Dotychczas mylaa, e Jeb jest sam lub co najwyej z dwoma innymi osobami. Widok tylu ywych ludzi napawa j niepomiern radoci. Oszalaa, zwrciam si do niej. Przyjrzyj im si. Zmusiam j, by spojrzaa na to tak jak ja by ujrzaa grone postacie w brudnych dinsach i zakurzonych bawenianych koszulach. Moe i kiedy byli ludmi w jej rozumieniu tego sowa, lecz w tej chwili byli czym innym. Barbarzycami. Potworami. Stali nad nami dni krwi. W kadej parze oczu widziaam wyrok mierci. Melanie te w kocu przejrzaa na oczy. Cho wcale nie miaa na to ochoty, musiaa przyzna mi racj. Bya to ludzko w najgorszym wydaniu, jak z gazety, ktr czytaymy w opuszczonym domu. Przed nami staa banda mordercw. O ile roztropniej byoby umrze poprzedniego dnia. Po co wuj Jeb nas uratowa? Przeszed mnie zimny dreszcz. Czytaam kiedy troch o ludzkim okruciestwie, ale nie miaam do tego nerww. Moe powinnam wtedy bardziej si skupi. Pamitaam, e ludzie czasem trzymali wrogw przy yciu, poniewa chcieli wydoby co z ich umysw, czasem rwnie z cia... Natychmiast uprzytomniam sobie jedyn rzecz, ktrej mogli ode mnie chcie. Tajemnic, ktrej nigdy, przenigdy nie wolno mi byo wyjawi. Cokolwiek by mi robili. Zrozumiaam, e w ostatecznoci bd musiaa si zabi. Nigdy nie dopuciam Melanie do tej tajemnicy. Uyam teraz jej wasnych metod. Odgrodziam si murem, by mc w samotnoci o tym pomyle, pierwszy raz od zabiegu. Wczeniej nie musiaam do tego wraca, nie byo takiej potrzeby. Melanie nie bya zreszt nawet zbytnio zaciekawiona, w ogle nie prbowaa si przebi przez mur. Miaa pilniejsze zmartwienia ni to, e nie tylko ona ma sekrety. Czy to, e nie dopuszczaam jej do tajemnicy, miao jakie znaczenie? Nie byam tak twarda jak ona. Nie wtpiam, e zniosaby tortury. A ja? Ile blu znios, zanim wszystko im opowiem? cisno mnie w doku. Myl o samobjstwie napawaa mnie odraz, tym bardziej e byoby to rwnie morderstwo. Musiaabym powici Melanie. Postanowiam, e nie zrobi tego, dopki bd miaa inne wyjcie.

Nic nam nie zrobi. Wuj Jeb nie pozwoli mnie skrzywdzi. Wuj Jeb nie wie, e tu jeste, zauwayam. No to mu powiedz! Spojrzaam Jebowi w twarz. Gsta broda zasaniaa mu usta, wic nie znaam ich wyrazu, ale oczy nie pony tak jak u pozostaych. Ktem oka dostrzegam, e paru ludzi przenioso wzrok ze mnie na niego. Czekali, a odpowie na pytanie. Wuj Jeb przyglda mi si uwanie, nie zwracajc na nich uwagi. Nie mog. Nie uwierzy mi. Pomyl, e ich okamuj, i wezm mnie za owc. Pewnie znaj si na rzeczy i wiedz, e tylko owca zjawiby si tutaj ze zmylon historyjk, eby przenikn w ich szeregi. Melanie w mig poja, e mam racj. Samo sowo owca budzio w niej wstrt i nienawi. Wiedziaa, e ci ludzie czuj podobnie. Zreszt to nieistotne. Jestem dusz i to im wystarczy. Mczyzna z maczet by najwikszy ze wszystkich, czarnowosy, o dziwnie jasnej karnacji i intensywnie niebieskich oczach. Wyda z siebie pomruk niezadowolenia i splun na ziemi, po czym zrobi krok naprzd, z wolna unoszc dugie ostrze. Im szybciej, tym lepiej. Lepiej, eby oni nas zamordowali, ni ebym to ja musiaa nas zabi, stajc si odpowiedzialna nie tylko za swoj mier, lecz rwnie za mier Melanie. Spokj, Kyle odezwa si Jeb. Wypowiedzia te sowa powoli, niemale od niechcenia, jednak podziaay. Mczyzna skrzywi si i zwrci w jego stron. Dlaczego? Mwie, e sprawdzie. e to jeden z nich. Rozpoznaam gos to on zapyta wczeniej Jeba, dlaczego mnie napoi. I owszem, bez dwch zda. Ale sprawa jest ciut skomplikowana. Jak to? zapyta inny mczyzna, stojcy obok Kylea. Byli do siebie tak podobni, e musieli by brami. Ano tak, e to jest te moja bratanica. Ju nie, ju nie jest rzuci Kyle. Splun ponownie, po czym zrobi kolejny krok w moj stron, trzymajc bro w gotowoci. Widziaam po jego przyczajonych ramionach, e szykuje si do ataku. Tym razem sowa go nie powstrzymaj. Zamknam oczy. Co szczkno dwukrotnie. Kto nabra powietrza w odruchu zaskoczenia. Z powrotem otworzyam oczy.

Powiedziaem spokj, Kyle. Gos Jeba nadal by spokojny, lecz tym razem wuj dziarsko trzyma w rkach strzelb z luf wycelowan w plecy Kylea. Ten zastyg w bezruchu z wysoko uniesion maczet zaledwie kilka krokw ode mnie. Jeb odezwa si przeraony brat co robisz? Odsu si od niej, Kyle. Kyle odwrci si do Jeba i rzuci do niego wciekle: To nie adna ona. Jeb! To pasoyt! Jeb westchn, nie opuszczajc strzelby. Trzeba omwi par rzeczy. Moe Doktor go wemie i czego si dowie zasugerowaa jedna z kobiet. Wzdrygnam si na te sowa, bo potwierdzay moje najgorsze obawy. Gdy Jeb nazwa mnie swoj bratanic, pozwoliam, by rozbysa we mnie iskierka nadziei a nu si zlituj. Byo to z mojej strony strasznie naiwne, jedyn litoci, na jak mogam u nich liczy, bya mier. Spojrzaam na kobiet, ktra to powiedziaa. O dziwo bya co najmniej tak stara jak Jeb. Jej wosy nie byy siwe, lecz ciemnoszare. Dlatego tak pno zdaam sobie spraw z jej wieku. Twarz miaa cignit gniewnymi zmarszczkami. Byo w niej jednak co znajomego. Melanie skojarzya t przekwit twarz z inn, gadsz, ze wspomnie. Ciocia Maggie? Ty te tutaj? Jak to? Czy Sharon... Byy to sowa Melanie, ale pyny z moich ust i nie potrafiam ich zatrzyma. Nasza wsplna niedola j wzmocnia albo mnie osabia. A moe po prostu za bardzo skupiaam si na tym, z ktrej strony nadejdzie miertelny cios. Gotowaam si na koniec, a tymczasem ona zacza si wita z rodzin. Lecz nie dane jej byo dokoczy. Kobieta imieniem Maggie przypada do nas szybko. Szybciej, ni mona byo przypuszcza, zwaywszy na jej niepozorny wygld. Nie uniosa doni, w ktrej trzymaa czarny om. T wanie do z niepokojem obserwowaam, dlatego drug, otwart, spostrzegam dopiero na uamek sekundy przed tym, jak wymierzya mi potny policzek. Odrzucio mi gow do tyu. Mimowolnie j wyprostowaam, a wtedy kobieta uderzya mnie drugi raz. Nie damy si oszuka, ty olizy pasoycie. Ju my znamy te wasze sztuczki. Wiemy, jakie z was dobre udawada. Poczuam krew w ustach.

Nie rb tego wicej, zganiam Melanie. Mwiam ci, co sobie pomyl. Melanie bya zbyt zszokowana, by cokolwiek odpowiedzie. Maggie, zotko... zacz Jeb uspokajajcym tonem. Milcz, stary durniu! Pewnie przyprowadzia ich tu ca zgraj. Odsunea si, mierzc mnie wzrokiem jak wa. Stana obok brata. Ja tu nikogo nie widz odpar Jeb. Halo! zawoa gono, a drgnam przestraszona. Nie tylko ja. Jeb wymachiwa lew rk nad gow, w prawej nadal trzymajc strzelb. Tutaj jestemy! Zamknij si fukna Maggie, uderzajc go w pier. Przekonaam si na wasnej skrze, e ta kobieta ma duo siy, jednak Jeb ani drgn. Przysza sama, Mag. Jak j znalazem, bya ledwie ywa, zreszt widzisz, jak wyglda. Stonogi tak atwo nie powicaj swoich. Zjawiyby si po ni duo wczeniej ni ja. Czymkolwiek jest, przysza tu sama. W wyobrani zobaczyam mae, dugie, wielonogie stworzenie, ale nie wiedziaam, o co im chodzi. To o was, wyjania Melanie. Zestawia obraz brzydkiego robaka z moim wspomnieniem srebrzystej duszy. Nie widziaam podobiestwa. Ciekawe, skd wie, jak wygldacie, zastanowia si Melanie. Sama dowiedziaa si o tym dopiero z moich wspomnie. Nie miaam czasu na rozmylania. Jeb szed w moim kierunku, reszta krok za nim. Rka Kylea wisiaa nad ramieniem Jeba, gotowa go powstrzyma, a moe zepchn na bok, nie wiadomo. Jeb przeoy strzelb do lewej rki, a praw wycign ku mnie. Patrzyam na ni niepewnie, czekajc, a mnie uderzy. No dalej zwrci si do mnie agodnie. Gdybym mia do siy, tobym ci wczoraj w nocy zanis do domu. Ale niestety bdziesz musiaa kawaek przej sama. Nie! warkn Kyle. Zabieram j ze sob powiedzia Jeb. Po raz pierwszy w jego gosie zabrzmiaa nuta stanowczoci. Zauwayam te, e zacisn usta. Jeb! zaprotestowaa Maggie. To miejsce jest moje. Mag, i mog robi, co mi si podoba. Stary kretyn!

Jeb pochyli si i podnis moj do zacinit w pi. Szarpn za ni, podrywajc mnie na nogi. Nie zrobi tego, eby sprawi mi bl. Wygldao to raczej, jakby si spieszy. Trzyma mnie przy yciu z sobie tylko znanych powodw. Z drugiej strony, czy nie byo to okruciestwem? Zachwiaam si. Nie miaam penego czucia w nogach. Kiedy zacza do nich spywa krew, poczuam ukucia tysicy malekich igieek. Za jego plecami rozlegy si pomruki niezadowolenia. No dobra powiedzia do mnie yczliwie. Kimkolwiek jeste, zmywajmy si std, zanim zrobi si gorco. Mczyzna wygldajcy na brata Kylea pooy Jebowi do na ramieniu. Jeb, chyba nie pokaesz pasoytowi tak po prostu, gdzie mieszkamy. To nie ma znaczenia stwierdzia ostro Maggie. I tak ju nigdy nie zobaczy si z innymi. Jeb westchn i zdj z szyi chust, ledwie widoczn pod gst brod. To gupie wymamrota, zwinwszy brudny, sztywny od potu materia w opask. Gdy przewizywa mi oczy, staam nieruchomo, starajc si zapanowa nad strachem. By tym wikszy, e nie widziaam teraz swoich wrogw. Wiedziaam jednak, e to Jeb pooy mi do na ramieniu, by mn pokierowa. Nikt inny nie byby tak delikatny. Ruszylimy przed siebie, zgadywaam, e na pnoc. Z pocztku nikt si nie odzywa syszaam tylko chrzst piasku i kamieni pod wieloma stopami. Ziemia bya rwna, lecz moje zdrtwiae nogi bezustannie si potykay. Jeb by bardzo cierpliwy i uprzejmy. Soce wschodzio coraz wyej. Niektrzy szli szybciej. Wysunli si naprzd i po pewnym czasie nie syszaam ju ich krokw. Miaam wraenie, e przy mnie i Jebie pozostao niewielu. Nie wygldaam zapewne, jakbym wymagaa silnej stray. Saniaam si z godu, krcio mi si w gowie. Chyba mu nie powiesz? By to gos Maggie. Dochodzi zza moich plecw i brzmia oskarycielsko. Ma prawo wiedzie odpar Jeb. Jego ton znw nabra stanowczoci. To okrutne, co chcesz zrobi, Jebediah. ycie jest okrutne, Magnolio.

Nie wiedziaam, ktre z dwojga rodzestwa bardziej mnie przeraa. Jeb, ktremu tak bardzo zaleao, by utrzyma mnie przy yciu? Czy Maggie, ktra jako pierwsza wspomniaa o d o k t o r z e, przyprawiajc mnie natychmiast o mdoci, ale te wydawaa si bardziej wraliwa na okruciestwo ni brat? Przez kolejne par godzin znw szlimy w milczeniu. Gdy w pewnej chwili ugiy si pode mn nogi. Jeb pomg mi si pooy i przytkn mi do ust manierk, tak jak zeszej nocy. Daj zna, jak bdziesz miaa do powiedzia. Jego sowa brzmiay serdecznie, ale wiedziaam, e to tylko pozory. Kto westchn zniecierpliwiony. Dlaczego to robisz. Jeb? zapyta mski gos. Syszaam go ju wczeniej, nalea do jednego z braci. Dla Doktora? Trzeba byo tak od razu powiedzie Kyleowi. Nie musiae go straszy broni. Kylea trzeba czasem postraszy broni odpar Jeb. Tyko prosz, nie mw mi, e robisz to ze wspczucia cign mczyzna. Po tym wszystkim, co widziae... Po tym wszystkim, co widziaem, trudno, ebym nie mia w sobie wspczucia. To by chyba znaczyo, e co jest ze mn nie tak. Ale nie, tu nie chodzi o wspczucie. Gdybym mia go do dla tego biednego stworzenia, pozwolibym mu umrze. Po nagrzanym ciele przebieg mi chodny dreszcz. Wic dlaczego? docieka brat Kylea. Nastao dugie milczenie, po czym wyczuam doni rk Jeba. Chwyciam j, by pomc sobie wsta. Wtedy pooy mi drug do na plecach i ruszylimy w dalsz drog. Z ciekawoci oznajmi po chwili cichym gosem. Nikt nic nie powiedzia. Idc, prbowaam uporzdkowa fakty. Po pierwsze, nie byam pierwsz dusz, ktr pojmali. Przeciwnie, mieli najwyraniej cile okrelon procedur postpowania. Mczyzna zwany Doktorem wydobywa ju informacje z innych dusz. Po drugie, nie udao mu si. Gdyby zama ktr z torturowanych dusz, nie byabym im potrzebna. Zginabym szybko i prawie bezbolenie. Co ciekawe, uwiadomiam sobie, e wcale nie pragn jak najszybszej mierci. Nie d do niej. Nie byoby to nic trudnego i wcale nie wymagaoby samobjstwa. Wystarczyoby ich okama udawa owc, powiedzie, e moi partnerzy ju mnie szukaj, poawanturowa si i

rzuci kilka grb. Albo nawet powiedzie im prawd e Melanie wci yje we mnie i e to ona mnie tu przyprowadzia. Ujrzeliby w tym kolejne kamstwo. W dodatku tak kuszce pomyle, e czowiek moe przey zabieg wszczepienia duszy! tak atrakcyjne, tak przebiege, e od razu uwierzyliby, i jestem owc. Nawet bardziej, ni gdybym sama im to powiedziaa. Uznaliby, e prbuj ich przechytrzy, pozbyli si mnie czym prdzej i znaleli sobie now kryjwk daleko std. Pewnie masz racj, przyznaa Melanie. Ja bym tak zrobia. Ale na razie nie cierpiaam, dlatego nie potrafiam zdoby si na samobjstwo. Instynkt przetrwania kaza mi siedzie cicho. W mylach migno mi wspomnienie ostatniego sp otkania z Pocieszycielk byo tak odlegle, jak gdyby zdarzyo si na innej planecie. Melanie prowokowaa mnie wtedy, ebym si jej pozbya, w istocie jednak tylko blefowaa. Przypomniao mi si, jak pomylaam sobie wtedy, e trudno w wygodnym fotelu myle o mierci. Zeszej nocy Melanie i ja chciaymy umrze, poniewa byo to bardzo realne. Teraz jednak staam znowu o wasnych siach i czuam si zupenie inaczej. Ja te nie chc umiera, wyszeptaa Melanie. Ale moe si mylisz. Moe wcale nie dlatego nas oszczdzili. Nie rozumiem, dlaczego mieliby... Nie miaa ochoty wyobraa sobie tortur, ktre mogli dla nas szykowa. Na pewno potrafiaby wymyli o wiele gorsze ni ja. Niby czego chcieliby si od ciebie tak bardzo dowiedzie? Tego nigdy nie powiem. Ani tobie, ani adnemu innemu czowiekowi. Bya to miaa deklaracja. O tyle atwa, e na razie nikt nie zrobi mi krzywdy... Mina kolejna godzina. Soce stao ju wysoko i prayo niemiosiernie. Czuam si, jakbym miaa na gowie koron z ognia. W pewnej chwili z przodu zaczy dobiega nowe odgosy. Dwik deptanej ziemi zamieni si w dziwne echo. Stopy Jeba cigle stpay po piasku, tak jak moje, ale kto idcy przed nami wszed na inny teren. Teraz ostronie ostrzeg mnie Jeb. Uwaaj na gow. Nie wiedziaam, na co mam uwaa ani jak, skoro nic nic widziaam. Jeb zdj rk z moich plecw i pooy mi j na gowie, dajc do zrozumienia, e mam si schyli. Dalej szam ju przygita, ze sztywn szyj.

Jeb znw zacz mn kierowa. Nasze kroki rozbrzmieway teraz jednakowym echem. Grunt nie ustpowa ju pode mn jak piasek. Nie by to te sypki wir. Stpaam po paskim, twardym podou. Znikno te soce. Nie czuam ju aru na skrze ani wosach. Zrobiam kolejny krok i nagle zmienio si powietrze. Nie by to wiatr; to ja w nie weszam. Suchy pustynny podmuch znik bez ladu. Nowe powietrze byo chodnawe i nieruchome. Miao delikatny posmak wilgoci. W mylach roio nam si od pyta. Melanie chciaa mwi, ale ja milczaam. Nie byo takich sw, ktre by nam teraz pomogy. Dobra, prostujemy si poleci Jeb. Powoli podniosam gow. Mimo przewizanych oczu wiedziaam, e jestemy w ciemnociach. wiato zza opaski zniko. Stojcy za moimi plecami szurali niecierpliwie nogami, czekajc, a ruszymy dalej. Tdy powiedzia Jeb, kierujc mnie w lewo. Nasze kroki odbijay si echem bardzo blisko. Przestrze musiaa by niewielka. Co jaki czas odruchowo schylaam gow w obawie, e o co uderz. Przeszlimy kilka krokw i pokonalimy ostry zakrt, ktry prawdopodobnie zawrci nas o sto osiemdziesit stopni. Korytarz zacz opada w d. Z kad chwil zejcie robio si coraz bardziej strome. Jeb poda mi rk, bym moga si go zapa. Nie wiem, jak dugo tak szam, lizgajc si w ciemnociach. Zapewne trwao to krcej, ni mi si wydawao. Baam si i kada minuta mi si duya. Gdy pokonalimy kolejny zakrt, droga zacza pi si w gr. Nogi tak mi zdrtwiay, e gdy zrobio si stromo, Jeb musia mnie prawie cign w gr. Powietrze byo coraz bardziej stche i wilgotne, a ciemnoci nie ustpoway. Cisz zakcay jedynie nasze kroki oraz ich pogos. Po pewnym czasie droga si wyrwnaa i zacza wi niczym w. A wreszcie, wreszcie, ujrzaam zza krawdzi opaski nieco wiata. Miaam nadziej, e sama zsunie mi si z oczu, gdy nie miaam odwagi jej zdj. Pomylaam, e pewnie nie byabym tak przeraona, gdybym chocia widziaa, gdzie jestem i z kim. Pojawieniu si wiata towarzyszyy nowe dwiki. Z daleka dobieg mnie dziwny, cichy szmer. Prawie jak wodospad.

W miar jak szlimy, szmer dobywa si coraz goniej i coraz mniej przypomina wod. By zbyt niejednolity, mieszay si w nim i odbijay echem dwiki o rnej wysokoci. Gdyby mia w sobie wicej harmonii, mgby uchodzi za gorsz wersj muzyki z Planety piewu. Wrciam na chwil mylami do tamtego wiata, co byo o tyle atwe, e nic nie widziaam. Melanie pierwsza zrozumiaa t kakofoni. Nigdy nie syszaam niczego podobnego, gdy nigdy nie przebywaam wrd ludzi. To odgosy ktni, wyjania. Musi tam by strasznie duo ludzi. Wabi j ten haas. Czyby ukrywa si tu kto jeszcze? W kocu nawet te osiem osb nas zaskoczyo. Gdzie byymy? Poczuam na karku czyje rce i odskoczyam ze strachem. Spokojnie odezwa si Jeb, po czym zdj mi z oczu opask. Zamrugaam wolno i po chwili cienie dookoa uoyy si w rozpoznawalne ksztaty: nierwnych cian, dziurawego sufitu, wytartej i zakurzonej posadzki. Znajdowalimy si pod ziemi, w jakiej naturalnej jaskini. Niezbyt jednak gboko; miaam wraenie, e duej szlimy pod gr, ni schodzilimy. Skalne ciany i sufit byy ciemne, brzowo-fioletowe, usiane pytkimi dziurami niczym ser szwajcarski. Te niej miay nieco wytarte krawdzie. Te wyej, nad moj gow, byy wyraniejsze, z ostrzejszymi brzegami. wiato wydobywao si z okrgej dziury naprzeciw nas, podobne ksztatem do pozostaych otworw, lecz wikszej. Stanowia wejcie do drugiego, janiejszego pomieszczenia. Melanie bya oywiona. Zaprztaa j myl, e jest tu wicej ludzi. Ja jednak wahaam si, czy z opask na oczach nie byo lepiej. Jeb westchn. Wybacz powiedzia pod nosem tak cicho, e tylko ja to usyszaam. Prbowaam przekn lin, ale nie udao mi si. Zaczam mie zawroty gowy, ale t o mg by gd. Gdy Jeb pooy mi do na plecach i pokierowa w stron wejcia, rce zadray mi jak licie na wietrze. Weszlimy do groty tak ogromnej, e w pierwszej chwili nie wierzyam wasnym oczom. Sufit by nienaturalnie wysoki i jasny sprawia wraenie sztucznego nieba. Prbowaam dojrze, skd bierze si ta jasno, ale ostre jak wcznie promienie wiata raziy mnie w oczy. Spodziewaam si, e gwar jeszcze bardziej przybierze na sile; tymczasem nagle w olbrzymiej jaskini zrobio si zupenie cicho.

W porwnaniu z rozjarzonym sufitem wysoko w grze, na dole byo ciemnawo. Mina chwila, nim w ksztatach w oddali rozpoznaam ludzi. Miaam przed sob tum. Nie byo na to innego sowa. Tum ludzi stojcych w niemym bezruchu, wpatrzonych we mnie z t sam co rano palc nienawici. Melanie bya tak oszoomiona, e potrafia tylko liczy. Dziesi, pitnacie, dwadziecia... dwadziecia pi, dwadziecia sze, dwadziecia siedem... Nie obchodzio mnie, ilu ich jest. Staram si uwiadomi jej, e nie ma to adnego znaczenia. Nie trzeba byo dwudziestu, eby mnie zabi. eby nas zabi. Prbowaam jej uzmysowi, w jak trudnym pooeniu si znalazymy, ale bya gucha na moje uwagi, cakiem pochonita widokiem wiata, o ktrym nawet nie nia. Jaki czowiek wystpi z tumu. Najpierw spojrzaam na jego donie, spodziewajc si ujrze w nich jakie niebezpieczne narzdzie. Okazay si jednak tylko zacinite. Mj wzrok wci przyzwyczaja si do wiata i dopiero po chwili spostrzegam na skrze mczyzny zocist opalenizn. Natychmiast j poznaam. Wstrzymaam oddech, odurzona nagym przypywem nadziei, i podniosam wzrok, by spojrze mu w twarz.

Rozdzia 14

Spr

To byo zbyt wiele widzie go teraz, kiedy ju pogodziymy si z tym, e nigdy wicej go nie zobaczymy, e na zawsze go straciymy. Stanam jak wryta, niezdolna do jakiejkolwiek reakcji. Chciaam spojrze na wuja Jeba, zrozumie przykre sowa, ktre wypowiedzia na pustyni, ale nie byam w stanie poruszy oczami. Utkwiam bdny wzrok w twarzy Jareda. Melanie zareagowaa inaczej. Jared! wykrzykna, ale z mojego zniszczonego garda wydobyo si jedynie chrypienie. Tak jak wczeniej na pustyni, przeja panowanie nad ciaem i ruszya przed siebie. Rzecz w tym, e teraz dokonaa tego si. Nie zdyam jej powstrzyma. Rzucia si do przodu, wycigajc rce w jego stron. Krzyknam w mylach, usiujc j ostrzec, ale w ogle mnie nie suchaa. Jakby zapomniaa o moim istnieniu. Nikt nie prbowa jej zatrzyma. Nikt prcz mnie. Bya ju dwa kroki od niego i wci nie widziaa tego, co ja spostrzegam od razu. Nie widziaa, jak bardzo przez te dugie miesice rozki zmienia mu si twarz, jak wyostrzyy si rysy. Nie zauwaya, e bezwiedny umiech z jej wspomnie wcale nie pasowa do tej nowej twarzy. Tylko raz widziaa jego gniew, a i tak by wtedy duo mniej rozwcieczony. Nie widziaa tego, a przynajmniej nic sobie z tego nie robia. Jego ramiona byy dusze ni moje. Zanim Melanie zdya go dotkn moimi palcami, uderzy mnie w twarz zewntrzn czci doni. Cios by tak silny, e ci mnie z ng, a upadajc, uderzyam gow o skaln posadzk. Syszaam, jak reszta ciaa grzmotna o podog, ale ju tego nie poczuam. Wywrcio mi oczy, dzwonio w uszach. W gowie mi wirowao i o mao co nie straciam przytomnoci. Gupia! jknam do niej. Miaa tego nie robi! Jared tu jest, Jared yje, Jared tu jest, powtarzaa w kko jak refren.

Prbowaam skupi wzrok, ale sufit cakiem mnie olepia. Odwrciam si od wiata i od razu tego poaowaam. Poczuam ostry bl rozchodzcy si po policzku i zakaam. Ledwie zniosam jeden cios. Jakie miaam szanse przey lincz? Usyszaam obok siebie szuranie stp. Odruchowo podniosam oczy, wypatrujc zagroenia, i ujrzaam wuja Jeba. Sta nade mn i jakby ku mnie siga, ale wyranie si waha i patrzy gdzie indziej. Uniosam lekko gow, tumic kolejny szloch, i spojrzaam tam gdzie on. Szed ku nam Jared. Wyglda tak samo jak barbarzycy z pustyni; moe tylko w jego gniewie byo co piknego. Serce mi zaopotao i zaczo bi nierwno. Miaam ochot wymia sam siebie. Jakie to miao znaczenie, e by pikny, e go kochaam, skoro zamierza mnie zabi? Przygldaam si tej okrutnej twarzy. Wmawiaam sobie, e morderczy sza wemie w nim gr nad wyrachowaniem, lecz tak naprawd nie pragnam mierci. Jeb i Jared przez dusz chwil patrzyli sobie w oczy. Jared zaciska szczki. Jeb zachowywa spokojn twarz. W kocu Jared westchn gniewnie i zrobi krok do tyu. Jeb wzi mnie za rk i pomg wsta, podpierajc moje plecy. Zakrcio mi si w gowie i cisno mnie w doku. Gdyby nie to, e nic nie jadam od paru dni, pewnie bym zwymiotowaa. Czuam si, jakbym wcale nie staa na ziemi. Zachwiaam si i prawie upadl am do przodu, ale Jeb przywrci mnie do pionu. Jared przyglda si temu z zacinitymi ze zoci zbami. Melanie prbowaa znowu si do niego zbliy, niczego nienauczona. Ale zdyam si ju otrzsn z szoku po spotkaniu z nim i byam w tej chwili o wiele przytomniejsza. Tym razem nie mogo jej si uda. Uwiziam j w gowie, zatrzaskujc wszystkie moliwe kraty. Sied cicho. Nie widzisz, jak on si mn brzydzi? Cokolwiek by powiedziaa, tylko pogorszysz spraw. Zginiemy. Ale on yje, Jared yje, zawodzia. Panujca w jaskini cisza zostaa przerwana. Ze wszystkich stron rozlegy si nagle szepty, wszystkie naraz, jakby na czyj cichy znak. Nie rozumiaam ich jednak. Przebiegam wzrokiem po tumie. Ani jednej dziecicej sylwetki, sami doroli. Bolao mnie to, a Melanie chciaa zapyta na gos. Uciszyam j stanowczo. Nie mogymy tu liczy na nic prcz gniewu i nienawici na obcych twarzach. Take na twarzy Jareda. A przynajmniej dopki przez tum nie przecisn si jeszcze kto. By to wysoki, szczupy mczyzna. Tylko u niego pod skr zna byo koci. Wosy mia mysie, chyba

jasnobrzowe lub ciemnoblond. Rysom twarzy brakowao wyrazu, podobnie jak reszcie pocigego ciaa. W jego spojrzeniu nie byo gniewu i wanie dlatego od razu rzuci mi si w oczy. Pozostali ustpowali mu z drogi. Najwyraniej darzyli tego niepozornego czowieka szacunkiem. Tylko Jared si nie usun. Sta nieruchomo, nie odrywajc ode mnie wzroku. Chudy mczyzna omin go, nie zwracajc na niego wikszej uwagi. Zupenie jakby mija stert kamieni. Jestem, jestem oznajmi dziwnie wesoym gosem, stajc przede mn. Co my tu mamy? Odpowiedziaa mu ciocia Maggie, ktra nagle zjawia si u jego boku. Jeb znalaz go na pustyni. Kiedy to bya nasza bratanica, Melanie. Powiedzia jej, jak ma tu trafi. Mwic to, zerkna gniewnie na Jeba. Mhm wymamrota mczyzna, z zaciekawieniem badajc mnie wzrokiem. Czuam si dziwnie. Zdawa si zadowolony. Nie rozumiaam dlaczego. Speszona jego spojrzeniem, przeniosam wzrok na inn posta mod kobiet o ognistych wosach. Wychylaa si zza ramienia drobnego mczyzny. Rk pooya mu na barku. Sharon! krzykna Melanie. Kiedy j poznaam, kuzynka zmarszczya gniewnie czoo. Zepchnam Melanie w kt umysu. Cii! Mhm wymamrota ponownie wysoki mczyzna, potakujc. Wycign do ku mojej twarzy i zdziwi si, gdy przed ni uskoczyam, prawie wpadajc na Jeba. Nie bj si powiedzia, umiechajc si pokrzepiajco. Nie zrobi ci krzywdy. Ponownie wycign rk w moj stron. Przysunam si wystraszona do Jeba, lecz ten popchn mnie okciem do przodu. Mczyzna dotkn mojej twarzy pod uchem. By delikatniejszy, ni sdziam. Obrci mi twarz. Poczuam, jak przesuwa palcem po karku, i zrozumiaam, e sprawdza blizn po wszczepieniu. Ktem oka obserwowaam Jareda. To, co robi mczyzna, wyranie mu si nie podobao i domylaam si dlaczego. Ta cienka rowa linia na mojej szyi musiaa w nim budzi najgorsze uczucia. Mia teraz zmarszczone czoo, ale te, ku mojemu zdziwieniu, jego twarz troch zagodniaa. Unis nieco brwi, przez co wyglda na zagubionego.

Mczyzna opuci rce i cofn si. Usta mia cignite, a oczy mu byszczay. Wyglda na zdrow, cho jest troch wycieczona, odwodniona i niedoywiona. Ale odwodnienie to nie problem, chyba wlae w ni wystarczajco duo wody. A zatem tu wykona dziwny, mimowolny gest mycia rk do dziea. Wszystko uoyo si w cao i nagle zrozumiaam. Oto ten uprzejmy mczyzna, ktry przed chwil obieca, e nie zrobi mi krzywdy, by Doktorem. Wuj Jeb westchn ciko i zamkn oczy. Doktor wycign do mnie do. Zacisnam pici za plecami. Jeszcze raz zbada mi wzrokiem twarz, skupiajc si na wystraszonych oczach. Wykrzywi usta, ale nie by to grymas niezadowolenia. Zastanawia si raczej, jak postpi. Kyle, Ian? zawoa i wycign szyj, wypatrujc wezwanych w tumie. Zobaczyam, jak wyaniaj si z niego czarnowosi bracia, i zadray pode mn kolana. Chyba musz was prosi o pomoc. Gdybycie mogli zanie... zacz Doktor, ktry przy Kyleu wydawa si duo niszy. Nie. Wszyscy obrcili si, by zobaczy, kto to. Ja nie musiaam, bo poznaam go po gosie. Mimo to spojrzaam. Brwi mia nastroszone, a na ustach dziwny grymas. Na twarzy malowao si tyle emocji naraz, e trudno byo je opisa jednym sowem. Widziaam w niej zo, bunt, zagubienie, nienawi, strach... i bl. Doktor zamruga, wyranie zaskoczony. Tak, Jared? Jaki problem? Owszem. Wszyscy czekali w milczeniu. Stojcy obok mnie Jeb zaciska kciki ust, jakby powstrzymujc umiech, co wskazywaoby na do osobliwe poczucie humoru. Jaki znowu? zapyta Doktor. Oto jaki, Doktorze odpar Jared przez zby. Co za rnica, czy oddamy go w twoje rce, czy Jeb od razu wpakuje mu kul w czaszk? Zadraam. Jeb poklepa mnie uspokajajco po ramieniu. Doktor ponownie zamruga. No c. Jared nie czeka na odpowied. Jedyna rnica jest taka, e Jeb przynajmniej nie nabrudzi.

Jared. Ton gosu Doktora by kojcy, tak jak wtedy, gdy mwi do mnie. Za kadym razem wiele si dowiadujemy. Moe tym razem uda nam si... Ha! parskn Jared. Jako nie widz tego postpu. Jared nas obroni, pomylaa cichutko Melanie. Formuowanie myli przychodzio mi z wielkim trudem. Nie nas, tylko twoje ciao. To wystarczy... Jej gos zdawa si dobiega z daleka, jakby spoza mojej pulsujcej gowy. Sharon zrobia krok naprzd, wysuwajc si nieznacznie przed Doktora, jak gdyby chciaa stan w jego obronie. Nie ma sensu marnowa okazji! wybuchna. Wiemy, Jared, e jest ci ciko, ale koniec kocw decyzja nie naley do ciebie. Liczy si dobro wikszoci. Jared posa jej grone spojrzenie. Nie odwarkn. Wiedziaam, e nie powiedzia tego szeptem, a mimo to rozbrzmiao mi w uszach bardzo cicho. Zreszt wszystko nagle ucicho. Widziaam, jak Sharon rusza ustami, wymachujc wciekle palcem w stron Jareda, ale syszaam jedynie przytumiony jazgot. Cho adne z nich nie ruszyo si ani na krok, zdawao mi si, e powoli odpywaj w dal. Patrzyam, jak czarnowosi bracia zbliaj si do Jareda, obaj rozsierdzeni. Poczuam, e prbuj unie zwiotcza rk w gecie protestu, lecz tylko drgna aonie. Jared otworzy usta, czerwieniejc na twarzy, a yy na szyi napiy mu si, jakby krzycza, ale niczego nie syszaam. Jeb puci moj rk, a w powietrzu po prawej migna mi srebrna lufa strzelby. Odskoczyam, mimo e nie bya wycelowana we mnie. Straciam wwczas rwnowag; patrzyam, jak jaskinia przewraca si na bok. Jamie szepnam, tracc z oczu jasno. Twarz Jareda pojawia si nagle tu przy mnie. Pochyla si nade mn ze srog min. Jamie? powtrzyam cicho, tym razem pytajc. Jamie? Z daleka dobieg gruby gos Jeba. Nic mu nie jest. Jared go tu przyprowadzi. Spojrzaam na zbolae oblicze Jareda, znikajce coraz szybciej w mroku spowijajcym mi oczy. Dzikuj wyszeptaam. Chwil pniej pogryam si w ciemnociach.

Rozdzia 15

Cela

Kiedy si ocknam, nie byam ani troch zdezorientowana. Od razu wiedziaam, gdzie jestem, przynajmniej mniej wicej. Dlatego te nie otwieraam oczu i oddychaam miarowo. Postanowiam dowiedzie si jak najwicej, nie zdradzajc, e odzyskaam przytomno. Byam godna. Mj odek skrca si i kurczy, wydajc niespokojne dwiki. Ni e baam si jednak, e mnie wyda. Z pewnoci burcza ju od jakiego czasu. Strasznie bolaa mnie gowa. Nie wiadomo byo, ile w tym winy zmczenia, a ile ciosw i upadkw. Leaam na twardej powierzchni. Nierwnej i... podziurawionej. Nie bya paska, lecz dziwnie zakrzywiona, jakbym tkwia w pytkiej balii. Od spania w niewygodnej pozycji bolay mnie plecy i biodra. Zapewne tylko dlatego si obudziam, bo nie czuam si ani troch wypoczta. Byo ciemno wiedziaam to bez otwierania oczu. Ciemno musiaa by bardzo gsta, cho nie nieprzenikniona. Powietrze byo tu jeszcze bardziej stche wilgotne i zapleniae, z charakterystyczn kwanaw domieszk, od ktrej gryzo mnie w gardle. Byo wprawdzie chodniej ni na pustyni, ale nieznona wilgo sprawiaa, e czuam si niewiele lepiej. Znowu si pociam. Woda, ktr da mi Jeb, opuszczaa moje ciao przez skr. Syszaam, jak wasny oddech wraca do mnie echem. Mogo by tak, e leaam po prostu blisko ciany, ale podejrzewaam, e pomieszczenie jest bardzo mae. Wytyam such i wydao mi si, e sysz, jak oddech odbija si rwnie po drugiej stronie. Prawdopodobnie nadal byam w jaskiniach, do ktrych zabra mnie Jeb. Domylaam si wic, co zobacz, gdy otworz oczy. Musiaam znajdowa si w niewielkim zagbieniu w skale ciemnej, brzowo-fioletowej, usianej dziurami jak ser. Leaam w ciszy, nie liczc dwikw wydawanych przez moje ciao. Baam si otworzy oczy, dlatego skupiaam si na uszach, coraz bardziej wytajc such. Nikogo jednak nie syszaam. Nie wiedziaam, co o tym myle. Nie zostawiliby mnie chyba bez stranika? Bez

wuja Jeba z jego nieodczn strzelb albo kogo mniej sympatycznego? Zostawi mnie sam... to si kcio z ich brutalnym usposobieniem, z organicznym strachem i nienawici, jakie w nich budziam. Chyba e... Sprbowaam przekn lin, ale przeraenie cisno mi gardo. Zostawiliby mnie sam, gdyby myleli, e nie yj lub e umr. Gdyby byy w tych jaskiniach miejsca, z ktr ych nie ma powrotu. W jednej chwili spojrzaam na ten teren inaczej. Wyobraaam sobie teraz, e le na dnie gbokiej rozpadliny albo w ciasnej skalnej mogile. Zaczam szybciej oddycha, smakujc powietrze, by sprawdzi, czy nie brakuje w nim tlenu. Napeniam puca, szykujc si do krzyku , i zacisnam zby, prbujc go zdawi. Nagle tu przy mojej gowie co zazgrzytao o ziemi. Wrzasnam, a mj krzyk odbi si w malej celi widrujcym echem. Otworzyam byskawicznie oczy i odskoczyam od zowieszczego dwiku, wpadajc na poszczerbion cian. Uderzyam gow o niski sufit i odruchowo zasoniam twarz. Idealnie okrge wejcie do mojej malutkiej groty janiao sabym wiatem. Ujrzaam w nim na wp owietlon twarz Jareda, wycigajcego w moj stron do. Zaciska usta ze zoci. Na czole pulsowaa mu ya. Nie przesun si nawet o centymetr, a jedynie wpatrywa si we mnie gniewnie, podczas gdy ja prbowaam uspokoi oddech. Przypomniaam sobie, e przecie zawsze by bezszelestny potrafi skrada si cicho jak duch. Nic dziwnego, e nie zdawaam sobie sprawy z jego obecnoci. Ale co jednak usyszaam. Ledwie o tym pomylaam, a Jared sign rk jeszcze dalej i znowu rozleg si ten sam zgrzyt. Spojrzaam w d i zobaczyam u stp kawaek plastiku sucy za tac. A na nim... Rzuciam si w stron otwartej butelki. Porwaam j do ust, ledwie rejestrujc grymas niesmaku na jego twarzy. Pniej miao mnie to przeladowa, teraz jednak mylaam tylko o wodzie. Zastanawiaam si, czy kiedykolwiek jeszcze bdzie dla mnie czym zwykym. Miaam tak marne szanse na przeycie, e prawdopodobnie nie. Jared znikn. Widziaam tylko skrawek jego rkawa. Gdzie obok znajdowao si rdo sztucznego, niebieskawego wiata. Zdyam oprni butelk do poowy, kiedy poczuam nowy zapach. Najwyraniej dostaam co jeszcze. Ponownie spojrzaam na tac.

Jedzenie. Jak to, karmi mnie? By to zapach pieczywa ciemnej, nieforemnej buki. Na tacy znajdowaa si rwnie miseczka przejrzystego pynu pachncego cebul. Nachylajc si, zobaczyam na jej dn ie ciemne kawaki czego. Obok miseczki leay trzy krtkie, grube rurki. Pewnie byy to warzywa, ale nie znaam ich nazwy. Przygldaam si tacy raptem par sekund, ale to wystarczyo, by wygodniay odek omal nie wyskoczy mi z ust. Rozdaram buk. Bya zwarta, pena ziaren grzzncych midzy zbami. Nieco twarda, ale miaa cudownie bogaty smak. Nigdy wczeniej nie jadam czego rwnie pysznego, nawet znalezione na pustyni ciastka z kremem nie smakoway mi tak bardzo. Gryzam najszybciej, jak mogam, ale wikszo ksw poykaam, nie przeuwszy ich do koca. Syszaam, jak bulgocze mi w brzuchu. Byo to mniej przyjemne, ni si spodziewaam. Mj odek odzwyczai si od jedzenia i le na nie reagowa. Niezraona, signam po zup. Poszo mi z ni atwiej. Cho mocno pachniaa, smak miaa agodny. Lece na spodzie zielone kawaki byy mikkie i gbczaste. Wypiam j prosto z miseczki, aujc, e nie jest gbsza. Na koniec przechyliam dnem do gry, upewniajc si, e nie zostaa w niej ani kropla. Biae warzywa jakie korzenie byy chrupice i drewniane w smaku. Nie tak smaczne jak chleb ani poywne jak zupa, ale przynajmniej sycce. Mimo to byam nadal godna i pewnie zaczabym paaszowa tac, gdyby tylko dao si j dobrze pogry. Dopiero kiedy skoczyam je, uzmysowiam sobie, e przecie nie powinni mnie karmi. Chyba e Jared ustpi w kocu Doktorowi. Ale jeeli istotnie tak byo, dlaczego to on by moim stranikiem? Odsunam pust tac w stron wejcia, wzdrygajc si na dwik zgrz ytania plastiku o ska. Siedziaam nieruchomo, przyparta plecami do ciany, i patrzyam, jak Jared wchodzi, by j zabra. Tym razem na mnie nie spojrza. Dzikuj szepnam, gdy odchodzi. Nic nie odpowiedzia, nawet nie drgn na twarzy. Znikn, nie widziaam ju nawet kawaka rkawa, wiedziaam jednak, e wci tam jest. Nie wierz, e mnie uderzy, odezwaa si Melanie, bardziej zdumiona ni rozalona. Nie otrzsna si jeszcze z szoku. Ja z kolei w ogle nie byam zaskoczona. Oczywicie, e mnie uderzy.

Byam ciekawa, gdzie si podziewasz, odparam. To by nie byo zbyt uprzejme, wcign mnie w tak kaba, a potem sobie znikn. Zignorowaa mj cierpki ton. Nie pomylaabym, e jest do tego zdolny, choby nie wiem co. Ja bym chyba nie moga. Jasne, e by moga. Gdyby podszed do ciebie ze srebrnymi oczyma, zrobiaby to samo. Macie przemoc w genach. Przypomniaam sobie, jak chciaa udusi owczyni. Miaam wraenie, e od tamtej chwili miny cae miesice, a przecie byo to zaledwie kilka dni temu. Nonsens. Czy to wszystko nie powinno zaj wicej czasu? Melanie prbowaa rozway to na chodno. Nie, nie sdz, ebym moga go uderzy... ani Jamiego, nie wyobraam sobie, ebym moga skrzywdzi Jamiego, nawet gdyby... Urwaa, nie mogc znie tej myli. Zastanowiam si nad tym i przyznaam jej racj. Nawet gdyby Jamie sta si kim lub czym innym, adna z nas nie umiaaby podnie na niego rki. Ale to co innego. Jeste dla niego jak... matka. Matka nie kieruje si w takiej sytuacji rozsdkiem, tylko uczuciami. Macierzystwo zawsze wie si z uczuciami nawet dla was. Nic nie odpowiedziaam. Jak mylisz, co teraz bdzie? To ty lepiej znasz si na ludziach, przypomniaam. To chyba niedobrze, e mnie karmi. Przychodzi mi do gowy tylko jeden powd, dla ktrego mog chcie, ebym si wzmocnia. Kilka informacji o ludzkim okruciestwie mieszao mi si w gowie z historiami z tamtej starej gazety. Ogarniao mnie przeraenie na myl o ogniu. Melanie swego czasu oparzya sobie gorc patelni opuszki palcw prawej rki. Przypomniaam sobie jej szok bl by ostry, gwatowny, prawie nie do zniesienia. Ale to by tylko nieszczliwy wypadek. Od razu dostaa okad z lodu, potem ma i lekarstwa. Nikt nie zrobi jej tego umylnie, nikt nie wydua jej cierpienia w nieskoczono... Nigdy wczeniej nie yam na planecie, na ktrej dziayby si takie rzeczy, nawet przed przybyciem dusz. Ziemia bya jednoczenie najlepszym i najgorszym ze wiatw. Najpikniejsze doznania i wzniose uczucia mieszay si tutaj z mrocznymi dzami i podoci. By moe tak wanie miao by. Moe niziny byy potrzebne, by wspina si na wyyny. Czy dusze byy inne? Czy mogy cieszy si wiatem, nie zaznajc mrokw tego wiata?

Kiedy ci uderzy, to... co poczuam, przerwaa mi Melanie, cedzc sowa jakby wbrew sobie. Ja te. Zdumiewajce, jak atwo przychodzi mi sarkazm po tak dugim przebywaniu z Melanie. Ma niezy bekhend, nie uwaasz? Nie o to mi chodzio. Rzecz w tym... Wahaa si przez dusz chwil, a w kocu szybko wyrzucia z siebie reszt sw. Mylaam, e to, co do niego czujemy, tak naprawd pochodzi tylko ode mnie. Mylaam, e... mam nad tym kontrol. Myli byy czytelniejsze ni same sowa. Mylaa, e udao ci si mnie tu sprowadzi tylko dlatego, e sama bardzo tego chciaa. Wydawao ci si, e to ty masz nade mn wadz, a nie na odwrt. Staraam si powcign zo. Mylaa, e umiesz mn manipulowa. Tak. Bya smutna nie z powodu mojego rozgoryczenia, lecz dlatego, e nie lubia si myli. Ale... Czekaam. Kiedy w kocu si odezwaa, znw zalaa mnie potokiem sw. Ty te go kochasz, niezalenie ode mnie. Inaczej. Nie zdawaam sobie z tego sprawy, dopki go tu nie ujrzaymy, dopki pierwszy raz go nie zobaczya. Jak to moliwe? Jak glista wielkoci doni moe si zakocha w czowieku? Glista? No dobra, przepraszam... rzeczywicie macie co na ksztat... nek. Niezupenie. Prdzej czuki. A kiedy s wysunite, z pewnoci nie mieszcz si w doni. Chodzi mi o to, e Jared nie naley do twojego gatunku. Mam ludzkie ciao, odparam. Bdc w nim, jestem czowiekiem. A poniewa w twoich wspomnieniach Jared jest taki, a nie inny... No c, sama jeste sobie winna. Namylaa si chwil. Nie spodobao jej si to, co powiedziaam. Wic gdyby pojechaa do Tucson i dostaa nowe ciao, to ju by go nie kochaa? Mam szczer nadziej, e nie. adna z nas nie bya do koca zadowolona z mojej odpowiedzi. Oparam gow na kolanach. Melanie zmienia temat. Przynajmniej Jamie jest bezpieczny. Wiedziaam, e Jared dobrze si nim zaopiekuje. Nie mogam go zostawi w lepszych rkach... Bardzo chciaabym go zobaczy. Nie mam zamiaru o to prosi! Wzdrygnam si, wyobraajc sobie, co by si stao.

Z drugiej strony, sama pragnam go zobaczy. Chciaam mie pewno, e naprawd tu jest, e nic mu nie grozi, e karmi go i opiekuj si nim. Tak jak robia to Melanie i jak nie zrobi ju nigdy. I tak jak ja sama, bezdzietna, chciaabym si nim zaopiekowa. Czy ma mu kto piewa koysanki? Opowiada bajki? Czy nowy, gniewny Jared ma gow do takich rzeczy? Czy Jamie ma si do kogo przytuli, kiedy si boi? Jak mylisz, powiedz mu, e tu jestem? zapytaa Melanie. To mu pomoe czy zaszkodzi? zapytaam w odpowiedzi. Nie wiem... wyszeptaa. Chciaabym mu powiedzie, e dotrzymaam sowa. Niewtpliwie tak. Pokiwaam gow z uznaniem. Wrcia, jak zawsze. Dziki. Jej gos by bardzo cichy. Nie byam pewna, czy dzikuje mi za te sowa, czy za wszystko. Za to, e z ni tu przyszam. Poczuam si nagle bardzo zmczona. Wiedziaam, e ona te. Mj odek nieco si ju uspokoi i by prawie peny, a inne ble osaby na tyle, e mogam znowu spa. Zawahaam si, zanim ruszyam ciaem, gdy baam si robi nawet najmniejszy haas, ale musiaam si rozcign. Zrobiam to najciszej, jak umiaam, szukajc miejsca, gdzie bym si zmiecia. W kocu musiaam prawie wystawi stopy na zewntrz. Obawiaam si, e Jared mnie usyszy i pomyli, e prbuj uciec, ale nic nie zrobi. Podoyam sobie rk pod mniej obola stron twarzy i zamknam oczy, starajc si nie myle o tym, e nierwna podoga cinie mnie w krgosup. Chyba spaam, lecz na pewno nie gboko. Gdy si zbudziam, usyszaam dalekie kroki. Tym razem natychmiast otworzyam oczy. Dookoa nic si nie zmienio. Wci widziaam bladoniebiesk powiat, nadal nie widziaam Jareda. Kto nadchodzi kroki wyranie si zbliay. Odsunam stopy od wejcia najciszej, jak si dao, i znw si skuliam, przywierajc plecami do ciany. Wolaabym wsta, czuabym si wtedy mniej bezbronna i bardziej gotowa stawi czoa temu, co miao si wydarzy, cokolwiek to byo. Sklepienie znajdowao si jednak tak nisko, e trudno byoby mi choby uklkn. Przed moj cel co drgno. Dojrzaam kawaek stopy cicho wstajcego Jareda. O, tutaj jeste odezwa si mski gos. Po dugiej ciszy sowa te zabrzmiay tak gono, e a zadraam. Znaam ten gos. Nalea do jednego z braci, ktrzy byli na pustyni, tego z maczet Kylea. Jared milcza.

Nie moemy na to pozwoli, Jared powiedzia kto inny spokojniejszym tonem. Zapewne modszy brat, Ian. Mieli bardzo podobne gosy; a raczej mieliby, gdyby nie to, e Kyle prawie za kadym razem krzycza, a w jego tonie zawsze pobrzmiewaa zo. Kady z nas kogo straci. Kady z nas cierpi. Ale to jest przecie jaki absurd. Skoro nie chcesz odda go Doktorowi, musi zgin! rykn Kyle. Nie moesz go tu trzyma cign Ian. Prdzej czy pniej ucieknie i nas wyda. Jared nadal milcza, ale zrobi krok w bok, zagradzajc tym samym wejcie do mojej celi. W miar jak docierao do mnie znaczenie ich sw, serce omotao mi coraz szybciej i goniej. A zatem Jared wzi gr. Ustalono, e nie bd torturowana. e mnie nie zabij przynajmniej nie od razu. Jared trzyma mnie jako winia. W tych okolicznociach sowo to wydao mi si pikne. Mwiam ci, e bdzie nas broni. Nie utrudniaj nam tego, Jared odezwa si nowy, nieznany mski glos. To po prostu trzeba zrobi. Jared milcza. Nie chcemy zrobi ci krzywdy. Jestemy tu wszyscy brami. Nie zmuszaj nas do tego. Sycha byo, e Kyle wcale nie blefuje. Odsu si. Jared sta niewzruszony jak skaa. Serce zaczo mi wali jeszcze szybciej, uderzajc o ebra z tak si, e zakcao oddech. Melanie opanowa strach, nie bya w stanie spjnie myle. Chcieli mu zrobi krzywd. Ci obkani ludzie chcieli zaatakowa swojego. Jared... prosz powiedzia Ian. Jared nie odpowiada. Rozlegy si szybkie kroki odgosy natarcia po czym co cikiego uderzyo w co twardego. Usyszaam sapanie, kto si krztusi... Nie! wykrzyknam i rzuciam si w stron wyjcia.

Rozdzia 16

Strzelba

Krawd wazu bya wytarta, ale przeciskajc si przeze, zdaram sobie skr z doni i ydek. Prostujc si, poczuam bl w zesztywniaych miniach i na moment straciam oddech. Krew odpyna mi z gowy, przyprawiajc mnie niemal o omdlenie. Chciaam wiedzie tylko jedno gdzie jest Jared. Wtedy mogabym stan pomidzy nim a napastnikami. Wszyscy stali jak wryci i patrzyli na mnie. Jared plecami do ciany, na ugitych nogach, z domi zacinitymi w pici. Naprzeciw niego Kyle, skurczony, trzymajcy si za brzuch. Ian i trzeci napastnik stali nieco z tyu, po bokach, z rozdziawionymi ustami. Wykorzystaam ich zaskoczenie i dwoma dugimi, chwiejnymi krokami zajam miejsce midzy Kyleem a Jaredem. Kyle ockn si pierwszy. Staam teraz tu przed nim, wic jego pierwszym odruchem byo odepchn mnie na bok. Chwyci mnie za bark i pchn na ziemi. Nim zdyam upa, co zapao mnie za nadgarstek i podnioso z powrotem na nogi. Gdy tylko Jared uwiadomi sobie, co zrobi, natychmiast mnie puci, jak gdyby moja skra ociekaa rcym kwasem. Wracaj tam! rykn i popchn mnie do tyu, jednak lej ni Kyle. Zachwiaam si i cofnam nieco w stron ziejcego czerni wazu. Otwr znajdowa si na kocu wskiego korytarza, udzco podobnego do mojej klitki, tyle e wyszego i duszego. Jedynym rdem wiata bya stojca na ziemi niewielka lampa, zasilana w nieznany mi sposb. Rzucaa na twarze walczcych dziwne cienie, nadajc im wygld dzikich bestii. Ponownie zrobiam krok w ich stron, stajc plecami do Jareda. To po mnie przyszlicie zwrciam si do Kylea. Zostawcie go. Przez dug sekund nikt nic nie powiedzia. Przebiegy ten robal wymamrota w kocu Ian z oczami wytrzeszczonymi z przeraenia.

Powiedziaem, wracaj tam sykn za moimi plecami Jared. Zwrciam si do niego bokiem, nie tracc Kylea z pola widzenia. Nie musisz si dla mnie naraa. Jared skrzywi si i wycign rk, chcc wepchn mnie z powrotem do celi. Uskoczyam w bok, przez co zbliyam si jeszcze do ludzi, ktrzy chcieli mnie zabi. Ian chwyci mnie za rce i skrzyowa je z tyu. Instynktownie stawiam mu opr, ale by zbyt silny. Wygi mi stawy do tyu tak mocno, e straciam dech. Pu j! krzykn Jared, ruszajc do natarcia. Kyle zapa go i obrci, zakadajc mu zapaniczy chwyt i zginajc kark do przodu. Nieznajomy doskoczy do nich i pochwyci Jareda za wymachujc rk. Zostawcie go! krzyknam przeraona, daremnie napinajc minie. Ian trzyma mnie bardzo mocno. Jared zaskoczy Kylea ciosem okcia w brzuch i wyswobodzi si z ucisku, wyrwa si drugiemu napastnikowi, po czym przyoy Kyleowi pici w nos. Trysna ciemna krew, ochlapujc cian i lamp. Ian, wykocz go! zawoa Kyle, po czym pochyli gow i zaatakowa Jareda, popychajc go na trzeciego napastnika. Nie! krzyknlimy z Jaredem. Ian puci moje rce i zacisn mi donie na szyi. Wbiam w nie palce, ale moje krtkie paznokcie nie zday si na wiele. Wwczas cisn mnie jeszcze mocniej i unis. Ucisk na szyi, nagy brak powietrza w pucach wszystko to bolao. Cierpiaam mki. Rozpaczliwie prbowaam uwolni si nie tyle nawet ze mierciononego chwytu, co od blu. Co szczkno. Dwa razy. Syszaam ten odgos dopiero drugi raz w yciu, ale od razu go rozpoznaam. Nie tylko ja. Wszyscy zamarli, nawet donie Iana zastygy na mojej szyi. Kyle, Ian, Brandt wara! warkn Jeb. Nikt nawet nie drgn, jedynie moje donie wci lizgay si gorczkowo, a stopy podrygiway w powietrzu. Wtedy Jared przemkn Kyleowi pod ramieniem i rzuci si ku mnie. Ujrzaam jego pi pdzc w moj stron i zamknam oczy.

Tu koo mojego ucha rozlego si gone praniecie. Ian zawy i upuci mnie na ziemi. Legam zgita u jego stp, apic oddech. Jared posa mi krtkie, gniewne spojrzenie, po czym stan u boku Jeba. Chyba zapominacie, chopcy, e jestecie tutaj gomi warkn Jeb. Zabroniem wam jej szuka. Ona te jest moim gociem, przynajmniej na razie, i bardzo mi to nie w smak, e w moim domu jedni urzdzaj sobie polowania na innych. Jeb jkn Ian stumionym gosem, trzymajc si za usta. Jeb, przecie to szalestwo. Jaki masz plan? domaga si odpowiedzi Kyle. Jego umazana krwi twarz wygldaa makabrycznie. W gosie jednak nie byo ani ladu blu, jedynie wrzenie. Mamy prawo wiedzie. Musimy wiedzie, czy jestemy tu nadal bezpieczni, czy moe powinnimy szuka innej kryjwki. Jak dugo masz zamiar go tu trzyma? To twoje nowe zwierztko? Co z nim zrobisz, gdy ju ci si znudzi zabawa w boga? Mamy prawo wiedzie. Jego sowa dzwoniy mi w gowie echem przy akompaniamencie pulsujcej krwi. Miaam tu zosta? Jeb nazwa mnie swoim gociem... moe raczej winiem? Czy to moliwe, e istniao dwch ludzi, ktrzy nie chcieli mnie zabi ani torturowa? Jeeli tak, to prawdziwy cud. Ja sam nie wiem, Kyle odpar Jeb. To nie ja mam w tej sprawie decydujcy gos. Chyba nie mg ich bardziej zbi z tropu. Wszyscy czterej Kyle, Ian, nieznajomy, nawet Jared patrzyli si na niego osupiali. Ja wci leaam zwinita u stp Iana, gono dyszc i marzc o tym, by znale si z powrotem w mojej ciasnej grocie. Nie? odezwa si w kocu z niedowierzaniem Kyle. W takim razie kto? Nie chodzi ci chyba o gosowanie, przecie ju to zrobilimy. Wikszo zadecydowaa i wyznaczya nas do wykonania wyroku. Jeb potrzsn gow, ani na chwil jednak nie spuszczajc go z oczu. To nie podlega gosowaniu. Ja tu ustalam reguy, to cigle mj dom. W takim razie kto ma decydujcy gos? wykrzykn Kyle. Oczy Jeba w kocu drgny spojrza na inn twarz, po czym znw na Kylea. Jared. Wszyscy, wcznie ze mn, przenieli wzrok na Jareda. On sam popatrzy na Jeba, rwnie zdumiony jak reszta, po czym zgrzytn zbami, posyajc mi spojrzenie pene nienawici.

Jared? zapyta Kyle, spogldajc z powrotem na Jeba. Przecie to absurd! wykrzykn, kipic ze zoci. Wyranie traci panowanie nad sob. On jest najmniej bezstronny! Dlaczego wanie on? Przecie nie zadecyduje racjonalnie. Jeb, ja nie... zacz cicho Jared. To ty za ni odpowiadasz przerwa mu Jeb stanowczym tonem. Oczywicie poratuj ci w razie kopotw, tak jak teraz, i pomog ci jej pilnowa. Ale decyzje podejmujesz ty. Unis do, widzc, e Kyle znw chce zaprotestowa. Spjrz na to inaczej, Kyle. Gdyby kto w trakcie ktrej z wypraw odnalaz twoj Jodi i przywiz j tutaj, chciaby, ebym o jej losie rozstrzyga ja, Doktor albo gosowanie? Jodi nie yje sykn Kyle, a z ust prysna mu krew. Zmierzy mnie takim samym wzrokiem jak Jared chwil wczeniej. Ale gdyby jej ciao tu trafio, decyzja naleaaby do ciebie odpar Jeb. Nie chciaby chyba inaczej? Wikszo... To mj dom i ja tu ustalam reguy przerwa mu gwatownie Jeb. Zamykam ten temat. Nie bdzie kolejnych gosowa. Niech nikt nie prbuje jej zabi. Przekacie to reszcie nowa zasada. Jeszcze jedna? burkn pod nosem Ian. Jeb nie zwraca na niego uwagi. Jeeli, cho to mao prawdopodobne, taka sytuacja si powtrzy, decyduje zawsze ten, kto ma prawo do ciaa. Jeb machn luf w stron Kylea i wskaza ni korytarz. No, a teraz wynocha mi std. Macie si tu wicej nie pokazywa. Przekacie wszystkim, e nie wolno tu wchodzi. Nikt nie ma tu nic do roboty oprcz mnie i Jareda, a jeli kogo przyapi, to nie bdzie zlituj si. Kapewu? No to jazda. Ju to mwic, znw machn w stron Kylea. Zdumiaam si, patrzc, jak moi niedoszli zabjcy natychmiast karnie ruszaj w gr korytarza, nie rzucajc mnie ani Jebowi nawet krzywego spojrzenia. Chciaam wierzy, e strzelba Jeba to jedynie blef. Odkd ujrzaam go po raz pierwszy, zawsze sprawia wraenie serdecznego. Ani razu nie by wobec mnie brutalny, nawet nie spojrza na mnie wrogo. Teraz wydawao si, e jest jedn z zaledwie dwch osb, ktre nie chc mi zrobi krzywdy. Jared wprawdzie walczy w mojej obronie i uratowa mi ycie, ale bez wtpienia by rozdarty wewntrznie. Czuam, e w kadej chwili moe zmieni zdanie. Po twarzy byo wida, e jaka jego cz pragnie mie ju to

wszystko za sob. Zwaszcza teraz, gdy Jeb powierzy mu mj los. Kiedy o tym wszystkim rozmylaam, Jared spoglda na mnie ze wstrtem widocznym na kadym skrawku twarzy. Ale cho bardzo chciaam wierzy, e Jeb jedynie blefowa, to kiedy patrzyam, jak trzej intruzi znikaj w ciemnociach korytarza, stao si jasne, e mwi powanie. Sdzc po jego sowach, musia by rwnie okrutny i niebezpieczny jak caa reszta. Z pewnoci uy ju kiedy swej strzelby, nie jako straszaka, lecz do zabijania. W przeciwnym razie nie miaby takiego posuchu. Trudne czasy, szepna Melanie. W wiecie, ktry nam zgotowalicie, nie moemy sobie pozwoli na serdecznoci. Jestemy uchodcami, zagroonym gatunkiem. Kada decyzja jest na wag ycia. Cii. Nie mam teraz czasu na dyskusje. Musz si skupi. Jared sta naprzeciw Jeba z doni uniesion w gecie perswazji. Teraz, bdc sami, mogli si w kocu odpry. Jeb umiecha si nawet pod gst brod, jakby cae zajcie sprawio mu przyjemno. Dziwny czowiek. Prosz ci, Jeb, nie obarczaj mnie tym powiedzia Jared. Co do jednego Kyle ma racj: nie potrafi podj racjonalnej decyzji. Nikt nie powiedzia, e musisz zadecydowa w tej sekundzie. Ona si nigdzie nie wybiera. Jeb zerkn w moj stron, nadal szeroko si umiechajc, i mrugn do mnie okiem. Tym, ktrego Jared nie widzia. Zbyt wiele trudu j to kosztowao, eby tu dotrze. Masz mnstwo czasu do namysu. Nie ma nad czym rozmyla. Melanie nie yje. Ale nie potrafi... nie potrafi... Jeb, ja nie potrafi tak po prostu... Nie mg skoczy. Powiedz mu. Wybacz, ale nie jestem gotowa umrze w tej sekundzie. No to nie myl o tym powiedzia Jeb. Moe pniej co wymylisz. Odczekaj troch. Ale co z nim zrobimy? Nie moemy go pilnowa bez przerwy. Jeb potrzsn gow. Ale musimy, przynajmniej na razie. Niedugo wszystko si uspokoi. Nawet kto taki jak Kyle nie moe by wiecznie wcieky, za par tygodni mu przejdzie. Za par t y g o d n i? Nie moemy tu sta na stray przez par t y g o d n i. Mamy inne rzeczy...

Wiem, wiem westchn Jeb. Co wykombinuj. Poza tym to tylko poowa problemu. Jared spojrza na mnie ponownie. Na czole pulsowaa mu ya. Gdzie bdziemy go trzyma? Nie mamy przecie odpowiedniego miejsca. Jeb umiechn si do mnie. Nie bdziesz nam sprawia problemw, co? Patrzyam na niego w milczeniu. Jeb odezwa si cicho Jared, nieco zakopotany. E tam, nie martw si ni. Po pierwsze, bdziemy mieli na ni oko. Po drugie, nie wydostaaby si std sama bdziaby, a w kocu kto by j zobaczy. I wreszcie po trzecie, nie jest taka gupia. Zerkn w moj stron, unoszc gst, siw brew. Nie bdziesz szuka Kylea i reszty, prawda? Odniosem wraenie, e za tob nie przepadaj. Patrzyam mu milczco w twarz, nie wiedzc, co myle o jego lekkim, beztroskim tonie. Wolabym, eby nie mwi do niego w ten sposb wymamrota Jared. Tak mnie wychowano, chopcze, a byo to do dawno. Nic na to nie poradz. Jeb pooy mu do na ramieniu i poklepa lekko. Suchaj, siedziae tu ca noc. Pozwl mi teraz przej wart. Przepij si. Jared mia ju chyba protestowa, ale spojrza na mnie i twarz mu staa. Co tylko chcesz, Jeb. Aha... Nie chc... Nie mog wzi odpowiedzialnoci za to co. Zabij go, jeeli uznasz to za suszne. Drgnam. Jared skrzywi si na moj reakcj, po czym odwrci si raptownie i wyszed t sam drog co tamci. Jeb patrzy, jak odchodzi. Ja tymczasem wpezam z powrotem do mojej groty. Po chwili usyszaam, jak Jeb siada powoli na ziemi obok wazu. Westchn i przecign si, a strzeliy mu stawy. Po kilku minutach zacz cichutko gwizda. Melodia bya wesoa. Zwinam si wok zgitych kolan, wciskajc si w najdalszy zakamarek malekiej celi. Poczuam dreszcze w okolicach krzya, rozchodzce si wzdu krgosupa. Trzsy mi si rce, a zby bezgonie szczkay pomimo ciepej wilgoci powietrza. Tak na dobr spraw mona by si pooy i zdrzemn odezwa si Jeb, nie byam pewna, czy do mnie, czy do siebie. Jutro ciki dzie. Moe po p godzinie dreszcze w kocu przeszy mi same. Czuam si jednak wycieczona. Postanowiam pj za rad Jeba. Cho byo mi na skalnej posadzce jeszcze niewygodniej ni wczeniej, po kilku sekundach ju spaam.

* Obudzi mnie zapach jedzenia. Tym razem, otwierajc oczy, b y a m zamroczona i zdezorientowana. Zanim jeszcze cakiem oprzytomniaam, zaczy mi si instynktownie trz rce. Na ziemi obok mnie leaa ta sama taca co wczeniej, a na niej identyczny posiek. Widziaam i syszaam Jeba. Siedzia bokiem u wejcia, patrzc przed siebie w gb dugiego, krtego korytarza, i cicho gwizda. Kierowana pragnieniem, usiadam i chwyciam otwart butelk. Dobry przywita mnie Jeb, kiwajc w moj stron. Zamaram z rk na wodzie, dopki si nie odwrci i nie zacz znowu gwizda. Dopiero teraz, nie bdc ju tak rozpaczliwie spragniona, zauwayam, e pyn ma dziwny, nieprzyjemny posmak. Co jak ta kwana nuta w powietrzu, ale troch silniejszy. Pozostawa w ustach i nie byo na niego rady. Jadam szybko, tym razem zostawiajc sobie zup na koniec. odek reagowa dzi lepiej, wdzicznie chonc pokarm. Prawie nie bulgota. Ale moje ciao miao te inne potrzeby. Rozejrzaam si po ciemnej, ciasnej grocie. Nie byo wielu moliwoci. Ogarnia mnie jednak strach na sam myl, e miaabym si odezwa na gos i o cokolwiek prosi nawet przyjaznego dziwaka, jakim by Jeb. Koysaam si w ty i przd, rozwaajc opcje. Biodra miaam obolae od leenia na krzywej pododze. Ekhem chrzkn Jeb. Znowu na mnie spoglda, ale z bardziej ni zwykle zarumienion twarz. Troch ju tam siedzisz powiedzia. Moe potrzebujesz... na chwil wyj? Kiwnam twierdzco. Sam mam ochot na spacer odpar wesoo, po czym zerwa si na nogi z zadziwiajc zwinnoci. Doczogaam si do krawdzi wazu, niemiao przez niego wygldajc. Poka ci nasz skromn azienk mwi. Trzeba ci wiedzie, e po drodze bdziemy musieli przej przez... co jakby gwny plac, e tak powiem. Ale nie martw si.

Myl, e wszyscy syszeli ju o nowej zasadzie. Mwic to, machinalnie pogadzi luf strzelby. Przeknam lin. Co prawda pcherz miaam tak peny, e bez przerwy mnie bola, tak e nie mogam si skupi na niczym innym, ale eby od razu przechadza si wrd tumu potencjalnych mordercw? Czy nie mg po prostu przynie mi wiadra? Dostrzeg strach w moich oczach oraz to, jak odruchowo cofnam si w gb celi, i cign usta w zamyleniu. Nastpnie odwrci si i ruszy korytarzem. Id za mn rzuci przez rami i nawet nie sprawdzi, czy posuchaam. Stan mi w gowie obraz Kylea znajdujcego mnie tu sam, wic wygramoliam si z groty. Ju po chwili kutykaam za Jebem ile si w zesztywniaych nogach. Mogam si wyprostowa, co byo zarazem okropne i cudowne; czuam przenikliwy bl, ale jeszcze wiksz ulg. Dogoniam go, zanim dotarlimy do koca korytarza. Wysokie, na wp owalne wyjcie ziao ciemnoci. Zawahaam si i obejrzaam na lamp, ktr zostawi na ziemi, jedyne rdo wiata w ciemnej pieczarze. Moe miaam j zabra ze sob? Usysza, e si zatrzymaam, i zerkn przez rami. Wskazaam gow wiato, po czym spojrzaam na niego. Moe tam zosta. Znam drog. Wycign do mnie do. Poprowadz ci. Spogldaam na jego rk przez dusz chwil, a w kocu, czujc ucisk w pcherzu, powolnym ruchem pooyam na niej swoj, ledwie jej dotykajc. Zapewne tak dotknabym wa, gdybym z jakiego powodu bya do tego zmuszona. Jeb prowadzi mnie przez ciemnoci pewnym, szybkim krokiem. Po dugim tunelu nastpowaa seria dezorientujcych zakrtw w rne strony. Po kolejnym ostrym wirau uwiadomiam sobie, e zupenie straciam ju poczucie kierunku. Byam pewna, e to nie przypadek i e wanie dlatego Jeb nie wzi lampy. Nie chcia, ebym si zbytnio rozeznaa w tym labiryncie, bo mogabym wtedy prbowa si z niego wydosta. Ciekawio mnie, skd si wzito to miejsce, jak Jeb je znalaz i jak trafia tu caa reszta. Nie odzywaam si jednak ani sowem. Milczc, czuam si bezpieczniejsza. Nie byam jednak pewna, czego w ogle si spodziewa. Jeszcze kilku dni ycia? Tego, e zostanie mi oszczdzony bl? Czy na co wicej mogam liczy? Wiedziaam tylko, e nie jestem gotowa na mier, tak jak powiedziaam Melanie. Instynkt przetrwania miaam rozwinity na miar czowieka.

Pokonalimy kolejny skrt i w kocu ujrzaam w oddali pierwsze wiato. Przez wysok, wsk szczelin przeziera blask z innego pomieszczenia. Nie by sztuczny jak wiato lampy stojcej przed moj grot. Zbyt biay, zbyt czysty. Nie dalibymy rady przej przez szczelin rami w rami. Jeb pokona j pierwszy, prowadzc mnie tu za sob. Kiedy ju znalelimy si po drugiej stronie i zaczam co widzie, wysunam rk z delikatnego ucisku Jeba, a wtedy on pooy woln do z powrotem na strzelbie. Znajdowalimy si w krtkim tunelu zakoczonym ukowatym przejciem, z ktrego wydobywao si silniejsze wiato. Skay miay tu ten sam fioletowy kolor i byy tak samo dziurawe. Dobiegay mnie teraz gosy ludzi. Nie byy tak podniesione jak ostatnim razem, gdy syszaam gwar tumu. Nikt si nas tu dzisiaj nie spodziewa. Wyobraaam sobie jednak, jak na mnie zareaguj. Donie miaam zimne i mokre, oddech pytki i przyspieszony. Zbliyam si do Jeba, jak tylko mogam, nie dotykajc go. Spokojnie powiedzia pod nosem, nie obracajc si. Oni boj si ciebie bardziej ni ty ich. Nie chciao mi si w to wierzy. A nawet gdyby tak byo, wiedziaam przecie, e strach rodzi w ludzkim sercu nienawi i przemoc. Nie pozwol nikomu ci skrzywdzi doda niedbale, gdy zbliylimy si do przejcia. Zreszt musisz si zacz przyzwyczaja. Chciaam zapyta, co ma na myli, ale ruszy ju dalej. Podaam si cicho w jego lady, p kroku za nim, w miar moliwoci chowajc si za jego plecami. Jedyn rzecz, ktrej baam si bardziej ni wejcia do rodka, byo odczenie si od Jeba. Przywitano nas nagym milczeniem. Znajdowalimy si ponownie w olbrzymiej, wietlistej jaskini; tej samej, co za pierwszym razem. Kiedy to byo? Nie miaam pojcia. Sklepienie nadal razio, lecz nie widziaam, skd bierze si jasno. Dopiero teraz zauwayam, e ciany nie s jednolite. Widniay w nich dziesitki nieregularnych otworw prowadzcych do ssiednich tuneli. Niektre z tych szpar byy ogromne, inne tak mae, e ledwie mieciy doros osob. Cz bya naturalna, inne stworzy, lub przynajmniej powikszy, czowiek. Z ciemnoci owych szczelin patrzyo na nas kilka zastygych w bezruchu osb, akurat skd przychodzcych lub dokd idcych. Na rodku jaskini byo ich jeszcze wicej ci

rwnie wraz z naszym nadejciem zamarli przy wykonywaniu swoich czynnoci. Jaka k obieta schylaa si, by zawiza sobie buty. Jaki mczyzna sta z zawieszonymi w powietrzu rkoma, ktrymi zapewne tumaczy co swym towarzyszom. Kto inny chwia si na nodze, wytrcony z rwnowagi nagym przystaniciem. Balansowa przez moment ciaem, po czym gono postawi stop na ziemi i by to jedyny odgos, jaki da si sysze na caej tej ogromnej przestrzeni. Rozchodzi si teraz echem po jaskini. Cho czuam, e jest w tym co gboko niewaciwego, to jednak cieszyam si, e Jeb trzyma w rku strzelb. Wiedziaam, e gdyby nie ona, prawdopodobnie zostalibymy zaatakowani. Ci ludzie mogliby nawet zrani Jeba, byle tylko mnie dopa. Zreszt mogli nas zaatakowa i pomimo strzelby. W kocu Jeb mg strzela tylko do jednego naraz. Zaczy mi przychodzi do gowy makabryczne sceny, wic powcignam wyobrani i skupiam si na tym, co widziaam. Ju samo to byo wystarczajco grone. Jeb przystan na chwil, trzymajc strzelb na wysokoci pasa, luf do przodu. Rozejrza si po jaskini, jakby spoglda wszystkim po kolei w oczy. Nie trwao to zbyt dugo, byo ich tu niecae dwadziecia osb. W kocu, zadowolony, ruszy wzdu lewej ciany. Podaam za nim w jego cieniu. W uszach huczaa mi krew. Nie szed rodkiem jaskini, lecz trzyma si jej brzegu. W pierwszej chwili mnie to zdziwio, wkrtce jednak spostrzegam, e rodek zajmuje wielki kwadrat ciemnej ziemi. Nikt na niej nie sta. Byam zbyt przeraona, by zastanawia si dlaczego. W miar jak okralimy pomieszczenie, ludzie zaczli si rusza. Schylona kobieta wyprostowaa si i obrcia, by nas widzie. Mczyzna demonstrujcy co rkoma zaoy je na pier. Wszyscy zmruyli oczy, a twarze stay im w grymasie gniewu. Nikt jednak do nas nie podszed ani nawet si nie odezwa. Cokolwiek Kyle opowiedzia o zajciu przed cel, najwyraniej odnioso to zamierzony skutek. Przechodzc wrd lasu ludzkich posgw, poznaam stojce w jednym z wej Sharon i Maggie. Twarze miay pozbawione wyrazu, a spojrzenia zimne. W ogle nie spoglday na mnie, tylko na Jeba, ktry nie zwraca na nie najmniejszej uwagi. Wydawao mi si, e dotarcie na drugi koniec jaskini zajo nam cae lata. Jeb kierowa si w stron redniej wielkoci wazu czerniejcego wrd wiata. Kark swdzia mnie od ludzkich spojrze, ale nie odwayam si obejrze. Wszyscy nadal milczeli, lecz baam si, e mog pj za nami. Kiedy w kocu zanurzylimy si w ciemnociach kolejnego korytarza,

odetchnam z ulg. Nie sprzeciwiaam si, gdy Jeb dotkn mojego okcia, by mn pokierowa. W tyle wci panowaa cisza. Poszo lepiej, ni si spodziewaem mrukn Jeb, prowadzc mnie po ciemku. Zaskoczy mnie tym. Wolaam w takim razie nie wiedzie, czego si spodziewa. Czuam pod stopami, e korytarz zaczyna si nachyla. Widziaam jedynie sabe wiato gdzie w oddali. Id o zakad, e nigdy wczeniej nie widziaa takiego miejsca powiedzia Jeb, tym razem goniej, z powrotem przybierajc charakterystyczny lekki ton. Robi wraenie, co? Zrobi pauz, jak gdyby czekajc na odpowied, po czym cign dalej: Odkryem je w latach siedemdziesitych. Waciwie to samo mnie znalazo. Wpadem do rodka a dziw, e si nie zabiem, no ale pech tak chcia. Niele si namczyem, zanim znalazem wyjcie. Byem tak godny, e mogem kamienie je. Mieszkaem ju wtedy sam na ranczu, wic nie miaem komu tego pokaza. Zaziem tu kady zakamarek. Od pocztku wiedziaem, co z tym mona zrobi. Pomyaem, e dobrze mie takie miejsce w zanadrzu, no bo nigdy nie wiadomo. My, Stryderowie, ju tacy jestemy lubimy by przygotowani na rne niespodzianki. Minlimy saby strumie wiata, do ktrego zblialimy si od pewnego czasu. Wpada przez dziur wielkoci pici w suficie i rozlewa si na ziemi okrg plamk. Po chwili ujrzaam w dali kolejny jasny punkt. Pewnie zachodzisz w gow, skd to wszystko si tu wzio. Znowu zrobi pauz, tym razem krtsz. Mnie to nie dawao spokoju. Musiaem troch poszpera. No i okazao si, e tdy pyna lawa. Wyobraasz sobie? To by kiedy wulkan. Waciwie to chyba cigle jest wulkan. Nie cakiem wygasy, zaraz si przekonasz. Wszystkie te groty i dziury byy bakami powietrza w stygncej lawie. Przez ostatnie kilkadziesit lat niele si tu napracowaem. Niektre rzeczy byy atwe czenie tuneli szo gadko. Ale w paru miejscach musiaem naprawd ruszy epetyn. Widziaa sufit w duej jaskini? To mi zajo par dobrych lat. Chciaam zapyta, jak to zrobi, ale nie mogam si przeama. Najbezpieczniej byo milcze. Zejcie robio si coraz bardziej strome. Wyczuam pod nogami stopnie, niezbyt foremne, ale zapewniay wystarczajce oparcie. Jeb prowadzi mnie po nich pewnym krokiem. W miar jak schodzilimy, robio si coraz ciepej i wilgotniej.

W pewnym momencie znowu usyszaam gwar, tym razem gdzie przed nami, i zesztywniaam. Jeb poklepa mnie serdecznie po doni. Spodoba ci si, wszystkim si podoba obieca. W szerokim, ukowatym wejciu migotao wiato. Biae i czyste, przypominao wiato z duej jaskini, ale w przeciwiestwie do niego niespokojnie mrugao. Tak jak wszystko inne, czego tu nie rozumiaam, przejmowao mnie strachem. No, jestemy odezwa si Jeb podnieconym tonem, przeprowadzajc mnie pod ukiem. I jak?

Rozdzia 17

Odwiedziny

Najpierw uderzyo mnie ciepo parne, wilgotne powietrze przetoczyo si po mnie, zraszajc mi skr. Instynktownie otworzyam usta, by zaczerpn wicej tlenu. Na sile przybra rwnie zapach, bardzo podobny do metalicznego posmaku tutejszej wody. Ze wszystkich stron dochodzi mnie, odbity echem od cian, gwar niskich i wysokich gosw. Mruyam oczy, prbujc przedrze si wzrokiem przez kby pary, by zobaczy, kto tu jest. Byo bardzo jasno sufit olepia blaskiem, tak jak w duej jaskini, ale znajdowa si znacznie niej. wiato taczyo wrd drobinek pary, tworzc migoczc zason, ktra razia w oczy. Chwyciam Jeba za rk, gdy nie mogam przyzwyczai wzroku. Zaskoczyo mnie, e gwar nie usta wraz z naszym nadejciem. Zapewne nas te nie byo wida. Troch tu duszno odezwa si Jeb przepraszajco, odganiajc par sprzed nosa. Powiedzia to beztroskim tonem, tak gono, e prawie podskoczyam. Zachowywa si, jakbymy byli sami. Tymczasem gwar nie cich, tak jakby nikt nas nie sysza. Nie ebym narzeka kontynuowa. Gdyby nie to miejsce, tobym ju chyba z dziesi razy zgin. Pierwszy raz oczywicie dawno temu, kiedy tu zabdziem. A teraz bez niego nie moglibymy si tu ukrywa. A jak si nie ma kryjwki, to jest si martwym, czy nie? Trci mnie okciem w gecie porozumienia. Trzeba powiedzie, e ukad tych jaski jest wymarzony. Chyba nie zrobibym tego lepiej, gdybym mg je ulepi z plasteliny. Jego miech rozproszy nieco mgy i po raz pierwszy zobaczyam, jak wyglda pomieszczenie. Bya to do wysoka grota, przez ktr przepyway dwie rzeczki. To wanie szmer wody bijcej wrd wulkanicznych ska wziam mylnie za gwar ludzkich gosw. Jeb mwi, jakbymy byli sami, gdy tak wanie byo.

cilej mwic, pyna tu jedna rzeka oraz, bliej nas, pytki strumyczek, srebrzysta wstga wijca si wzdu skalnych brzegw, tak niskich, jakby woda miaa si za chwil przela. agodne fale strumyka szemray wysokim, kobiecym tonem. Z kolei niski, mski bulgot wydobywa si z rzeki, podobnie jak gste kby pary wylatujce z dziur w ziemi pod przeciwleg cian. Rzeka bya ciemna i czciowo schowana pod skaln podog, widoczna w miejscach, gdzie ta si osuna. Czerniejce dziury wyglday gronie, pynca wartkim nurtem w nieznane woda bya przez nie ledwie widoczna. Zdawaa si wrze taka bia od niej para i ciepo. Rwnie odgosy, ktre wydawaa, przypominay dwik gotowania. Z sufitu zwisao kilka dugich i wskich stalaktytw, po ktrych woda skapywaa na bliniacze stalagmity. Trzy takie pary spotykay si pomidzy rzek a strumykiem, tworzc cienkie, ciemne filary. Ostronie tutaj powiedzia Jeb. Wierz mi, w gorcym rdle jest niczego sobie prd. Jak wpadniesz, bdzie po tobie. Ju raz si to zdarzyo. Skin znaczco gow, spochmurniay. Bystry nurt podziemnej rzeki wyda mi si nagle przeraajcy. Wyobraziam sobie, e mnie porywa, i poczuam dreszcz na plecach. Jeb pooy mi delikatnie rk na ramieniu. Nie martw si. Wystarczy patrze pod nogi. A wic tak zacz, wskazujc na przeciwlegy koniec pieczary, gdzie strumyk wpywa do ciemnej jamy pierwsza grota to ania. Wykopalimy tam w pododze adn, gbok wann. Mamy grafik kpieli, ale i tak nikt ci nie podejrzy, ciemno tam jak diabli. W rodku jest ciepo i przyjemnie, a woda nie parzy tak jak tu. Dalej, za szczelin, jest nastpna grota. Niedawno poszerzylimy przejcie, eby byo wygodniej. To ostatnie pomieszczenie poczone ze strumieniem, dalej woda spywa ju zbyt gboko w d. Urzdzilimy tam sobie ubikacj tak jest wygodnie i higienicznie. Nie kry samozadowolenia, jak gdyby taki a nie inny bieg strumienia by jego zasug. Faktem jednak byo, e odkry to miejsce i przystosowa do zamieszkania mia zatem powody do pewnej dumy. Nie lubimy trwoni baterii, a poza tym wikszo z nas zna to miejsce na pami, no ale poniewa jeste tu pierwszy raz, moesz sobie troch pomc. Wyj z kieszeni latark i wycign j w moj stron. Na jej widok przypomniaam sobie, jak znalaz mnie umierajc na pustyni i powieci mi w oczy, by sprawdzi, czy jestem

czowiekiem. Kiedy o tym pomylaam, zrobio mi si smutno, cho nie bardzo wiedziaam dlaczego. Tylko sobie nie myl, e uda ci si std wydosta rzek. Ta woda wpywa pod ziemi i tam ju zostaje ostrzeg. Zdawa si czeka na pozytywny odzew, wic przytaknam. Powoli wziam do rki latark, unikajc gwatowniejszych ruchw, ktre mogyby go zaskoczy. Umiechn si do mnie pokrzepiajco. Podyam czym prdzej za jego wskazwkami odgos rwcej wody le na mnie dziaa. Gdy zniknam mu z oczu, poczuam si dziwnie. Co, jeli kto si tu skry, domylajc si, e w kocu przyjd? Czy Jeb usyszaby moje krzyki mimo gonego szumu wody? Powieciam latark po ani, sprawdzajc, czy kto si na mnie nie zaczai. Migoczce cienie dziaay na wyobrani, ale mj strach okaza si bezzasadny. Wanna, o ktrej mwi Jeb, miaa w istocie rozmiary maego basenu, a powierzchnia wody bya czarna jak smoa. Gdyby kto si w niej zanurzy i wstrzyma oddech, byby zupenie niewidoczny... Pomknam w stron wskiej szczeliny wiodcej do kolejnego pomieszczenia, odganiajc ze myli. Bez Jeba byam optana strachem nie mogam normalnie oddycha. W uszach huczaa mi krew, zaguszajc wszystkie inne dwiki. Do pieczary z rzekami wrciam nie tyle szybkim krokiem, co biegiem. Widok Jeba stojcego samotnie w niezmienionej pozie tam, gdzie go zostawiam, by jak balsam dla moich zszarpanych nerww. Nareszcie uspokoi mi si oddech, zwolnio bicie serca. Nic potrafiam do koca zrozumie, dlaczego ten zwariowany czowiek tak dobrze na mnie dziaa. Przypomniaam sobie wtedy sowa Melanie trudne czasy. Niezgorsze, co? zapyta, umiechajc si z dum. Potaknam raz i oddaam mu latark. Te jaskinie to wielki dar powiedzia, gdy ju ruszalimy w drog powrotn. Bez nich nie dalibymy rady przey w tak duej grupie. Magnolia i Sharon cakiem dobrze sobie radziy w Chicago zaskakujco dobrze ale jednak bardzo ryzykoway, ukrywajc si we dwie. Mio y znowu w prawdziwej wsplnocie. Dopiero w niej czuj si jak czowiek. Zaczlimy si wspina po schodach i Jeb znowu chwyci mnie za okie. Nie gniewaj si, e dalimy ci taki lichy... kwaterunek. To najbezpieczniejsze miejsce, jakie przyszo mi do gowy. Byem zaskoczony, e chopcy tak szybko ci wywszyli... Westchn. No c, cay Kyle... Ale moe i dobrze si stao. Niech si przyzwyczajaj. Moe znajdziemy ci co odpowiedniejszego. Pomyl o tym... A pki co, nie musisz wysiadywa w tej

ciasnej dziurze, gdy ja jestem w pobliu. Moesz spokojnie siedzie ze mn w korytarzu, jeli wolisz. Ale z Jaredem... Przerwa, nie koczc myli. Suchaam jego przeprosin w zdumieniu. Byo w nim duo wicej serdecznoci, ni si spodziewaam. Nie podejrzewaam, e te istoty potrafi znale w sobie tyle wspczucia dla wrogw. Poklepaam go niemiao po doni, ktr trzyma mi na okciu, prbujc mu przekaza, e zrozumiaam jego sowa i nie bd sprawia kopotw. Byam przekonana, e Jared nie ma ochoty mnie oglda. Jeb z atwoci odczyta mj sygna. Dobra dziewczyna powiedzia. Jako to wszystko rozwiemy. Doktor moe si skoncentrowa na leczeniu ludzi. Ja tam uwaam, e jeste o wiele ciekawsza ywa. Stalimy tak blisko siebie, e poczu, jak si zatrzsam. Nie martw si, Doktor nie bdzie ci niepokoi. Nie mogam opanowa dreszczy. Obietnica Jeba dotyczya chwili obecnej. Jared mg w kadym momencie stwierdzi, e moja tajemnica jest waniejsza ni ciao Melanie. Gdyby tak si miao sta, wolaabym raczej zgin wczoraj z rk Iana. Przeknam lin i poczuam lekki bl, ktry zdawa si przeszywa ca szyj od skry a po wntrze garda. Nigdy nie wiesz, ile czasu ci zostao, powiedziaa Melanie wiele dni temu, kiedy panowaam jeszcze nad swoim yciem. Jej sowa rozbrzmieway mi w gowie, gdy weszlimy z powrotem do wielkiej jaskini, gwnego placu, wok ktrego toczyo si tutaj ycie. By peen ludzi, tak jak pierwszego wieczoru, i wszyscy nas obserwowali, a oczy pony im gniewem i rozgoryczeniem, gdy spogldali na Jeba, za dz krwi, gdy spozierali na mnie. Patrzyam pod nogi, starajc si nie podnosi wzroku. Ktem oka widziaam, e Jeb znw trzyma strzelb w gotowoci. Poczuam, e to tylko kwestia czasu. Atmosfera strachu i nienawici bya zbyt potna. Prdzej czy pniej Jeb nie da rady mnie obroni. Z wielk ulg pokonaam wsk szczelin, nie mogc si doczeka, a wrc labiryntem krtych korytarzy do mojej ciasnej kryjwki. Przynajmniej mogam tam liczy na spokj. Z tyu, niczym z gniazda rozjuszonych wy, dochodzio mnie wcieke syczenie, roznoszce si echem po caym placu. Syszc je, miaam ochot i szybciej ni prowadzcy mnie za rk Jeb.

Jeb zachichota pod nosem. Im duej z nim przebywaam, tym dziwniejszy mi si wydawa. Jego poczucie humoru byo dla mnie rwnie nieodgadnione jak intencje, ktrymi si kierowa. Czasem robi si tu dziebko nudno mamrota do mnie, a moe do samego siebie. W jego przypadku trudno byo stwierdzi. Moe jak im w kocu przejdzie, doceni to, e dostarczam im rozrywki. Korytarz wi si w ciemnociach. Zupenie go nie poznawaam. By moe Jeb rozmylnie obra tym razem inn tras. Miaam wraenie, e idziemy duej ni ostatnio, lecz w kocu ujrzaam wyaniajce si zza zakrtu sabe niebieskie wiato. Zebraam si w sobie, zastanawiajc si, czy zastaniemy tam Jareda. Jeeli tak, na pewno bdzie zy. Nie spodoba mu si, e Jeb zabra mnie na spacer, nawet jeli byo to konieczne. Gdy tylko minlimy ostatni zakrt, istotnie zobaczyam, e kto na nas czeka. Sta oparty o cian nieopodal lampy, rzucajc dugi cie w nasz stron, ale bez wtpienia nie by to Jared. Zacisnam do na ramieniu Jeba w panicznym odruchu. Dopiero potem przyjrzaam si tajemniczej postaci. By to kto mniejszy ode mnie dlatego od razu poznaam, e to nie Jared i bardzo szczupy. May, ale te jakby zbyt wysoki, zbyt patykowaty. Nawet w sabym wietle niebieskiej lampy wida byo skr opalon na gboki brz i jedwabiste czarne wosy opadajce bezadnie a za podbrdek. Ugiy si pode mn kolana. Kurczowo cisnam rami Jeba, szukajc oparcia. O jasny gwint! wykrzykn poirytowany. Czy nikt tu nie potrafi dochowa tajemnicy duej ni dzie? Mona zwariowa. Nic tylko zawiza im te dugie jzory... Jeb zacz mamrota co pod nosem. Nie prbowaam nawet zrozumie, co mwi. Toczyam wanie najzacieklejszy bj w yciu. We wszystkich yciach. Czuam Melanie w kadej komrce ciaa. Mrowiy mnie zakoczenia nerww, ktre poznay j po dugiej nieobecnoci. Minie drgay w oczekiwaniu na jej ruch. Usta mi dray, prbujc same si otworzy. Pochyliam si ku stojcemu w korytarzu chopcu. Rce odmawiay mi posuszestwa. Melanie wiele si uczya za kadym razem, gdy traciam panowanie nad ciaem lub dobrowolnie si go zrzekaam, dlatego bya teraz trudnym przeciwnikiem tak trudnym, e na czoo wystpiy mi krople potu. Ale tym razem nie leaam konajca na pustyni ani nie byam

osabiona i wytrcona z rwnowagi widokiem osoby, ktrej miaam ju nigdy nie zobaczy. Byam przygotowana. Ciao zregenerowao si i odzyskao siy, a to dziaao na moj korzy. Przegnaam Melanie z rk i ng, wypchnam z kadego miejsca, w ktrym prbowaa zdoby przyczek, zapdziam z powrotem do maego zakamarka w mojej gowie i przykuam acuchem. Jej kapitulacja bya naga i cakowita. Ach, westchna i by to niemale jk blu. Zwyciyam, ale natychmiast ogarno mnie dziwne poczucie winy. Ju wczeniej zdawaam sobie spraw, e Melanie jest dla mnie kim wicej ni tylko zbuntowanym ywicielem uprzykrzajcym mi ycie. W cigu ostatnich tygodni od kiedy poczya nas niech do wsplnego wroga, czyli owczyni zbliyymy si do siebie, a nawet staymy si powierniczkami. Kiedy Kyle sta nade mn z noem na pustyni, cz mnie cieszya si, e przynajmniej to nie ja umierc Melanie. Ju wtedy bya dla mnie czym wicej ni tylko ciaem. Teraz jednak poczuam co jeszcze gbszego. aowaam, e sprawiam jej bl. Nie miaam niestety wyjcia, cho ona zdawaa si tego nie rozumie. Kade nieopatrznie wypowiedziane sowo, kady pochopny krok mg dla nas oznacza szybk egzekucj. Melanie reagowaa zbyt spontanicznie i emocjonalnie. Wpakowaaby nas w tarapaty. Musisz mi zaufa, zwrciam si do niej. Ja po prostu robi, co mog, eby nas nie zabito. Wiem, nie chce ci si wierzy, e ci twoi ludzie mogliby nas skrzywdzi... Ale to Jamie, szepna. Tsknia do niego tak mocno, e znw poczuam si, jakbym miaa nogi z waty. Prbowaam spojrze na niego z dystansem ujrze jedynie opartego o cian ponurego nastolatka ze sztywno zaoonymi rkoma. Staraam si widzie w nim obc osob i tak te go traktowa. Staraam si, ale nie umiaam. To by Jamie, byam nim zachwycona, a moje rce moje, nie Melanie chciay go uciska. zy stany mi w oczach i pocieky po twarzy. Mogam tylko mie nadziej, e nie wida ich w sabym wietle. Jeb przywita si osche Jamie. Omit mnie przelotnym spojrzeniem, po czym odwrci wzrok. Mia taki gboki gos! Czy to moliwe, e tak urs? Uwiadomiam sobie z blem, e niedawno skoczy czternacie lat. Melanie pokazaa mi dat. Okazao si, e byo to w dniu, w ktrym po raz pierwszy mi si przyni. Tak bardzo staraa si tamtego ranka zachowa cay bl tylko dla siebie, zatai wspomnienia, by chroni brata, e w kocu pojawi si w jej nie. A wtedy ja napisaam o tym owczyni,

Zdrtwiaam, nie mogc uwierzy, e postpiam tak bezdusznie. Co ty tu robisz, chopcze? zapyta Jeb. Czemu mi nic nie powiedziae? odparowa Jamie. Jeb zamilk. Jared ci zabroni? naciska Jamie. Jeb westchn. No dobrze, czyli ju wiesz. I po co ci to byo? My tylko... Chcielicie mnie chroni? dokoczy za niego chopiec. Skd byo w nim tyle goryczy? Czy to moja wina? Oczywicie, e moja. Melanie zacza gono szlocha w mojej gowie. Rozpraszao mnie to i sprawiao, e syszaam gosy Jeba i Jamiego jakby z daleka. Okej, Jamie, nie trzeba ci chroni. Czego chcesz? Ta naga kapitulacja najwyraniej zbia chopca z tropu. Zerka to na mnie, to na Jeba, nie wiedzc, jak zacz. Chc... chc z ni porozmawia... to znaczy z nim wybka w kocu. Kiedy si waha, mwi troch wyszym tonem. Jest mao rozmowna odpar Jeb ale jeli chcesz, moesz sprbowa. Zdj moje palce ze swego ramienia, po czym opar si plecami o najblisz cian i zsun powoli do pozycji siedzcej. Powierci si jeszcze chwil w miejscu, szukajc najwygodniejszej pozycji. Strzelba przez cay czas leaa mu na kolanach. Wspar gow o ska i zamkn oczy. Po chwili wyglda ju, jakby spa. Staam tam, gdzie mnie zostawi, prbujc nie patrze Jamiemu w twarz, ale nie najlepiej mi to szo. Jamie by zaskoczony ulegoci Jeba. Mia oczy jak spodki wyglda z nimi troch modziej i nie odrywa ich od siadajcego starca. Dopiero gdy Jeb nie ruszy si przez dobrych par minut, Jamie przenis wzrok na mnie, mruc powieki. Widzc to spojrzenie ze, markujce odwag i doroso, ale te przepojone blem i strachem Melanie zacza jeszcze goniej szlocha, a mnie zatrzsy si kolana. Nie chcc ryzykowa kolejnego upadku, zbliyam si do ciany naprzeciw Jeba, oparam o ni plecami, usiadam na ziemi i skuliam si pragnam by jak najmniejsza. Jamie bacznie mi si przyglda; w kocu zrobi cztery mae kroki naprzd, a stan nade mn. Rzuci jeszcze okiem na wci nieruchomego Jeba i klkn obok mnie. Jego twarz

przybraa nagle wyraz skupienia, nadajc mu dorolejszy wygld. Ujrzaam w nim smutnego mczyzn i serce zabio mi mocniej. Nie jeste Melanie powiedzia cicho. Byo mi teraz jeszcze trudniej nic nie mwi, tym razem bowiem to ja chciaam si odezwa. Zawahaam si jednak i po chwili jedynie potrzsnam gow. Ale masz jej ciao. Potaknam, cho znw nie od razu. Co ci si... co jej si stao w twarz? Wzruszyam ramionami. Nie widziaam swojej twarzy, ale domylaam si, jak wyglda. Kto ci to zrobi? docieka Jamie. Wycign ku mnie palec i prawie dotkn mojej szyi, ale si zawaha. Siedziaam spokojnie akurat tej rki si nie baam. Ciotka Maggie, Jared i Ian wyliczy Jeb znuonym gosem. Oboje a podskoczylimy. Ale Jeb nawet si nie poruszy, a oczy mia cigle zamknite. Na jego twarzy malowa si spokj. Mona by pomyle, e odpowiedzia przez sen. Jamie odczeka chwil i obrci si z powrotem do mnie, z tym samymi skupieniem na twarzy. Nie jeste Melanie, ale pamitasz wszystko co ona i tak dalej, prawda? Przytaknam. Wiesz, kim ja jestem? Prbowaam milcze, ale sowa same przesmykny mi si przez usta. Jeste Jamie. Mj gos otuli czule jego imi, nie mogam na to nic poradzi. Zamruga zaskoczony. Nie spodziewa si, e przestan milcze. Tak odszepn, kiwajc gow. Oboje spojrzelimy na Jeba, wci zastygego w bezruchu, i z powrotem na siebie. Czyli pamitasz, co si z ni stao? Skrzywiam si z blu i potaknam wolno. Chc wiedzie. Potrzsnam gow. Chc wiedzie powtrzy. Usta mu dray. Nie jestem dzieckiem. Powiedz mi. To nic... miego westchnam, na prno starajc si trzyma jzyk za zbami. Nie potrafiam mu odmwi.

Ciemne, proste brwi powdroway mu w gr i prawie zetkny si na rodku czoa, ponad szeroko otwartymi oczami. Prosz szepn. Zerknam na Jeba. Miaam wraenie, e podglda nas przez rzsy, ale nie byam pewna. Odezwaam si gosem cichym jak oddech. Kto zauway, jak wchodzi do budynku przeznaczonego do rozbirki, zorientowa si, e co jest nie tak, i wezwa owcw. Wzdrygn si na dwik ostatniego sowa. Prbowali j przekona, eby si poddaa, ale nie chciaa. Kiedy zapdzili j w lepy zauek, wskoczya do otwartego szybu windy. Otrzsnam si z bolesnego wspomnienia. Jamie poblad na twarzy. Nie zgina? Nie. Mamy bardzo dobrych Uzdrowicieli. Szybko j wyleczyli. Potem umiecili mnie w jej ciele. Myleli, e im powiem, jak udao jej si tak dugo przetrwa. Zorientowaam si, e powiedziaam wicej, ni zamierzaam, i gwatownie zamknam usta. Jamie tego nie zauway, ale Jeb otworzy z wolna oczy i utkwi we mnie wzrok. Reszta jego ciaa pozostaa nieruchoma. Jamie niczego nie spostrzeg. Dlaczego nie pozwolilicie jej umrze? zapyta. Musia przekn lin, gos zaczyna mu si zaamywa. Byo to dla mnie tym boleniejsze, e nie by to pacz wystraszonego dziecka, lecz gbokie cierpienie dojrzaego czowieka. Z najwyszym trudem powstrzymywaam si przed pogaskaniem go po twarzy. Chciaam go przytuli i baga, by si nie smuci. Zwinam palce w pici, prbujc skupi si na jego pytaniu. Jeb zerkn na nie, po czym spojrza mi z powrotem w twarz. Nie byo mnie przy podejmowaniu decyzji odparam cicho. Byam wtedy jeszcze w kapsule hibernacyjnej. Jamie znw zamruga ze zdziwienia. Zupenie nie spodziewa si takiej odpowiedzi, widziaam, e zmaga si z nowym uczuciem. Zerknam na Jeba i zobaczyam w jego oczach bysk zaciekawienia. Ciekawo wzia w kocu gr take u Jamiego. Skd przyleciaa? zapyta. Umiechnam si wbrew sobie, widzc w jego oczach zainteresowanie. Z daleka. Z innej planety.

Jakie tam... zacz, lecz nagle rozlego si inne pytanie. Co u licha? krzykn wciekle Jared. Sta jak wryty w gbi tunelu, zaraz przy zakrcie. Niech ci, Jeb! Chyba si umawialimy, e... Jamie zerwa si na nogi. Jeb wcale mnie nie przyprowadzi. Ale ty powiniene! Jeb westchn i powoli dwign si z ziemi. Strzelba zsuna mu si z kolan i upada na podog blisko mnie. Odskoczyam przestraszona. Jared rzuci si pdem w moj stron, pokonujc dzielc nas odlego kilkoma susami. Skuliam si pod cian, zakrywajc twarz rkoma. Patrzyam zza okcia, jak dopada broni i podnosi j z ziemi. Chcesz nas zabi? niemal wrzasn na Jeba, gwatownym ruchem wpychajc mu strzelb do rk. Uspokj si, Jared odpar Jeb zmczonym gosem, chwytajc bro jedn doni. Nie dotknaby jej nawet gdyby leaa tu ca noc. Nie widzisz? Machn luf w moim kierunku, a zadraam. To nie jest owca. Jeb, zamknij si, do diaba! Zostaw go! krzykn Jamie. Nie zrobi nic zego. A ty odkrzykn Jared, zwracajc si do zezoszczonego chopca wyno si std natychmiast albo poaujesz! Jamie zacisn donie w pieci i sta twardo w miejscu. Byam tak przeraona, e nie mogam si ruszy. Jak oni mogli tak na siebie krzycze? Byli rodzin, czyy ich wizy silniejsze ni krew. Przecie Jared nie uderzyby Jamiego nie mgby! Chciaam co zrobi, ale nie miaam adnego pomysu. Zwracajc na siebie uwag, tylko bym ich jeszcze bardziej rozgniewaa. O dziwo, tym razem to Melanie zachowywaa wikszy spokj. Nie skrzywdzi Jamiego, oznajmia bez cienia wtpliwoci. To niemoliwe. Spojrzaam na nich stali naprzeciw siebie jak dwaj wrogowie i wpadam w panik. Nie powinnymy byy tu przychodzi. Popatrz, jacy s przez nas nieszczliwi, rozpaczaam. Trzeba byo niczego przede mn nie ukrywa powiedzia Jamie przez zby. I nie robi jej krzywdy. Rozluni zacinit do i wskaza na moj twarz. Jared splun na ziemi.

To nie jest Melanie. Melanie ju nie wrci, Jamie. To jej twarz obstawa przy swoim famie. I jej szyja. Nie przeszkadzaj ci te sice? Jared opuci rce. Zamkn oczy i wzi gboki wdech. Jamie, albo natychmiast sobie std pjdziesz i zostawisz mnie samego, albo ci do tego zmusz. Nie artuj. Mam ju dosy, rozumiesz? Wicej w tej chwili nie znios. Czy moemy odoy t rozmow na pniej? Otworzy z powrotem oczy i zobaczyam w nich bl. Jamie popatrzy na niego i zacz pokornie na twarzy. Przepraszam wymamrota po chwili. Pjd sobie... ale nie obiecuj, e tu nie wrc. Nie mam teraz do tego gowy. Id ju. Prosz. Jamie wzruszy ramionami. Posa mi jeszcze ostatnie spojrzenie i znikn w tunelu. Suchaam roztkliwiona, jak oddala si dugimi, szybkimi krokami; ich znajomy odgos przypomnia mi dawne czasy. Jared spojrza na Jeba. Ty te powiedzia beznamitnym tonem. Jeb wywrci oczami. Miae troch przykrtk przerw, nie uwaasz? Popilnuj jej jeszcze, a... Id. Jeb zmarszczy brwi w zamyleniu. Dobra, jak tam chcesz odpar i ruszy wolno w gb korytarza. Jeb? zawoa za nim Jared. Ta? Gdybym kaza ci go zastrzeli w tej chwili, zrobiby to? Jeb nie zatrzyma si ani nie obejrza, lecz jego sowa zabrzmiay bardzo wyranie. Nie miabym wyjcia. Przestrzegam wasnych regu. Dlatego dobrze si zastanw, zanim mnie o to poprosisz. Po chwili rozpyn si w ciemnociach. Jared spoglda za nim. Postanowiam nie czeka, a zmierzy mnie zowrogim wzrokiem. Wcisnam si do mojej niewygodnej kryjwki i skuliam w najdalszym kcie.

Rozdzia 18

Bezczynno

Reszta dnia, nie liczc jednej krtkiej chwili, upyna mi w zupenej ciszy. Przerwa j tylko Jeb, przynoszc mi i Jaredowi jedzenie. Pooy tac przy wyjciu i umiechn si przepraszajco. Dzikuj powiedziaam. Nie ma za co odpar. Jared chrzkn, wyranie poirytowany t wymian serdecznoci. By to jedyny dwik, jaki wyda przez cay dzie. Wiedziaam, e cigle tam jest, ale nie syszaam niczego, co by to potwierdzao nawet oddechu. To by dugi dzie, nudny i mczcy. Prbowaam leenia we wszystkich moliwych pozycjach, ale w adnej nie mogam si caa wygodnie rozprostowa. Wkrtce zacz mi dokucza bl krzya. Obie z Melanie mylaymy duo o Jamiem. Przede wszystkim martwiymy si, e zjawiajc si tutaj, wyrzdziymy mu krzywd, i e nadal cierpi z naszego powodu. Czy warto byo w takim razie dotrzyma danej mu obietnicy? Czas straci znaczenie. Mogo teraz wita, ale rwnie dobrze mogo te zmierzcha tu, pod ziemi, nie miaam adnego punktu odniesienia. Skoczyy nam si Melanie i mnie tematy do rozmw. Wertowaymy od niechcenia nasze poczone pamici, troch tak, jak skacze si po kanaach telewizyjnych, ani na moment nie zatrzymujc si na adnym, by obejrze co konkretnego. Zdrzemnam si chwil, ale nie mogam zapa w gbszy sen, bo byo mi niewygodnie. Kiedy w kocu znw pojawi si Jeb, miaam ochot go ucaowa. Zajrza do mojej celi, szeroko si umiechajc. Co powiesz na spacer? zapyta. Przytaknam ochoczo gow. Zaprowadz j burkn Jared. Daj mi strzelb. Zawahaam si, przykucnita w otworze groty, ale Jeb skin gow.

miao rzek. Wydostaam si na zewntrz, sztywna i chwiejna, chwytajc wycignit w moj stron do Jeba, by zapa rwnowag. Jared wyda z siebie odgos niesmaku i odwrci wzrok. Mocno ciska strzelb w doni; zacinite na lufie kykcie a mu zbielay. Widok broni w jego rkach mnie przeraa. Niepokoiam si bardziej, ni kiedy trzyma j Jeb. Jared by dla mnie mniej wyrozumiay. Zanurzy si bez sowa w ciemnym tunelu, nie czekajc, a do niego docz. Nie byo mi atwo szed bardzo cicho i w ogle mnie nie prowadzi, stpaam wic wrd ciemnoci po omacku, z jedn rk wycignit przed siebie, drug za dotykajc ciany, by nie uderzy twarz o ska. Dwa razy przewrciam si na nierwnym podou. Jared nie pomg mi wsta, ale przynajmniej czeka, a wstan, i dopiero wtedy rusza dalej. W pewnej chwili, przyspieszajc na jednym z prostych odcinkw korytarza, podeszam zbyt blisko i dotknam wycignit doni jego plecw, a nawet przecignam palcami po barku, zanim zorientowaam si, e to nie ciana. Jared sykn gniewnie i wyrwa do przodu, uciekajc od mojego dotyku. Przepraszam szepnam. Czuam, jak w ciemnociach pon mi policzki. Nic nie odpowiedzia, tylko zwikszy tempo, tak e jeszcze trudniej byo za nim nady. Kiedy wreszcie w oddali pojawi si jasny punkt, poczuam si zdezorientowana. Czyby prowadzi mnie inn tras? Nie bya to bowiem biel wielkiego placu, lecz blade, srebrnawe wiato. Z drugiej jednak strony, szczelina wydawaa si ta sama... Dopiero kiedy przez ni przeszlimy i znalazam si znowu w centralnej jaskini, zrozumiaam, skd bierze si rnica. Bya noc. Blade wiato sufitu imitowao teraz nie soce, lecz ksiyc. Skorzystaam z okazji, by przyjrze si sklepieniu, ciekawi mnie bowiem sekret jego dziaania. Hen wysoko nade mn ujrzaam dziesitki malutkich ksiycw, wieccych rozrzedzonym blaskiem. Byy rozsiane po suficie w nieregularnych odstpach, jedne bliej, inne dalej. Potrzsnam gow. Cho mogam teraz patrze pod wiato, nadal niewiele z tego rozumiaam. Szybciej! zawoa ze zoci Jared z odlegoci siedmiu, omiu krokw. Otrzsnam si i pospieszyam za nim. Byam za na siebie, e si zagapiam. Widziaam, jak go rozzocio to, e musia si do mnie odezwa. W pieczarze z rzekami nie mogam liczy na latark. Tu owietlenie byo sabsze ni ostatnio doliczyam si w grze tylko dwudziestu paru miniaturowych ksiycw. Udaam si

niemiaym krokiem do ani, podczas gdy Jared sta z zacinit szczk i wpatrywa si w sufit. Przyszo mi do gowy, e gdybym potkna si i wpada do bystrego gorcego rda, zapewne uznaby to za zrzdzenie opatrznoci. Wydaje mi si, e byoby mu smutno gdybymy tam wpady, rzeka Melanie, kiedy w zupenych ciemnociach przemierzaam maymi kroczkami pomieszczenie z wann. Wtpi. Moe przypomniaby sobie bl, ktry czu, gdy pierwszy raz ci straci, ale akurat moje zniknicie by go ucieszyo. Bo ci nie zna, szepna Melanie i wycofaa si, jak gdyby nagle ogarno j zmczenie. Staam jak wryta. Nie miaam pewnoci, ale wydawao mi si, e Melanie wanie powiedziaa mi komplement. Szybciej dobiego mnie z daleka warknicie Jareda. Spieszyam si na tyle, na ile pozwalay mi ciemnoci oraz strach. Gdy wrcilimy, Jeb czeka na nas obok niebieskiej lampy. U jego stp leay dwa pkate toboki oraz dwa nierwne prostokty. Nie widziaam ich tu wczeniej. By moe przynis je, kiedy nas nie byo. Kto tu dzisiaj pi, ja czy ty? zapyta Jeb beztroskim tonem. Jared spojrza na przedmioty lece u jego stp. Ja odpar szorstko. I wystarczy mi jedno posanie. Jeb unis gst brew. Nie jest jednym z nas. Jeb. Dae mi woln rk, to si teraz odchrza. Nie jest te zwierzciem, chopcze. Zreszt nawet psa by tak nie traktowa. Jared nic nie odpowiedzia, tylko zacisn zby. Nigdy bym nie pomyla, e okrutny z ciebie czowiek powiedzia cicho Jeb. Ale podnis jeden toboek i przekadajc rk przez pasek zarzuci go na rami, po czym wsadzi sobie pod pach jedn z prostoktnych poduszek. Wybacz, skarbie rzek i poklepa mnie po ramieniu, gdy przechodzi obok. Przesta! warkn Jared. Jeb wzruszy ramionami i oddali si spokojnym krokiem. Nim znikn nam z oczu, czmychnam z powrotem do groty. Schowaam si w najciemniejszym zakamarku i zwinam w ciasny kbek, tak by nie byo mnie wida. Tym razem, zamiast przyczai si w niewidocznym miejscu, Jared rozoy posanie dokadnie na wprost wejcia do celi. Klepn par razy poduszk, by moe chcc mi w ten

sposb dokuczy. Rozoy si na macie i zaoy rce na piersi. Wanie tyle widziaam przez otwr groty zaoone rce i kawaek brzucha. Jego skr pokrywaa ta sama zocista opalenizna, ktr przez ostatnie p roku widywaam w snach. Czuam si dziwnie, widzc j teraz na jawie, par krokw ode mnie. Byo w tym co nierzeczywistego. Nie wymkniesz si ostrzeg. Gos mia teraz spokojniejszy, picy. Jeeli sprbujesz... Ziewn. Wierz mi, e ci zabij. Nic nie odpowiedziaam. Poczuam si jednak troch uraona. Niby po co miaabym prbowa si std wykra? Gdzie bym posza? Prosto w rce barbarzycw, ktrzy tylko na to czekali? A nawet zakadajc, e mogabym jako wydosta si niepostrzeenie z jaski wrciabym na pustyni, gdzie ostatnio prawie si upiekam? Zastanawiaam si, o co mnie podejrzewa. Jaki niecny plan mi przypisuje? Czy naprawd myli, e byabym w stanie zagrozi ich maemu podziemnemu wiatu? Czy nie widzi, jaka jestem aonie bezbronna? Wiedziaam, e zasn, poniewa drgn kilka razy, tak jak to pamitaa Melanie. Spa niespokojnie, tylko gdy by zdenerwowany. Patrzyam, jak zaciska i rozlunia palce we nie, i zastanawiaam si, czy ni mu si, e mnie dusi.

* Kolejnych par dni by moe nawet tydzie, szybko straciam rachub upyno bardzo spokojnie. Jared by jak niemy mur odgradzajcy mnie od reszty wiata, od wszystkiego, co ze i dobre. Syszaam jedynie wasny oddech i ruchy; widziaam czarn jaskini, blady krg wiata, znajom tac z niezmiennym posikiem, czasem popatrzyam ukradkiem na twarz Jareda. Czuam tylko dotyk postrzpionej skay oraz smak gorzkiej wody, twardego chleba, rzadkiej zupy, drewnianych korzeni. Bya to dziwna mieszanka dozna, poczenie cigego strachu, wiecznej niewygody i straszliwej monotonii. Najgorsza bya wanie miertelna nuda. Moje zmysy umieray z godu. Znajdowaam si w stanie istnej deprywacji sensorycznej. Obie z Melanie baymy si, e zwariujemy. Obie syszymy w mylach obcy gos, zauwaya. To zawsze le wry. Zapomnimy, jak si mwi, pomylaam. Ile to ju czasu, od kiedy kto do nas odezwa?

Cztery dni temu, podzikowaa Jebowi za jedzenie, a on odpowiedzia, e nie ma za co. To znaczy, wydaje mi si, e to byo cztery dni temu. W kadym razie od tamtego czasu cztery razy dugo spaymy. Jakby westchna w mojej gowie. Przesta obgryza paznokcie nie masz pojcia, ile trudu mnie kosztowao, eby si od tego odzwyczai. Ale dugie, ostre paznokcie mi przeszkadzay. Chyba na dusz met nie mamy si co przejmowa niedobrymi nawykami. Jared nie pozwala ju Jebowi przynosi jedzenia. Teraz kto zostawia je w tunelu, a on po nie szed. Karmiono mnie dwa razy dziennie, za kadym razem tym samym: chlebem, zup i warzywami. Czasem Jared dostawa na deser co szczelnie zapakowanego cheetosy, mentosy, snickersy. Ciekawio mnie, skd je bior. Oczywicie nie oczekiwaam, e mnie poczstuje, ale czasem zastanawiaam si, czy myli, e na to licz. Suchanie, jak je sodycze, byo jedn z niewielu moich rozrywek robi to zawsze bardzo ostentacyjnie, by moe chcc mi dokuczy, tak jak tamtej nocy, gdy chwali si poduszk. Pewnego razu otworzy powoli paczk cheetosw jak zwykle na pokaz i po grocie roztoczy si mocny zapach sztucznego sera... apetyczny, kuszcy. Potem Jared dugo jad jedn chrupk, dononie chrupic. Zaburczao mi gono w brzuchu i zamiaam si sama z siebie. Dawno si nie miaam. Prbowaam sobie przypomnie ostatni raz, ale nie potrafiam, do gowy przychodzi mi tylko dziwaczny atak histerii na pustyni, lecz to si nie liczyo. Nawet zanim si tu znalazam, nie miaam zbyt wielu powodw do wesooci. Ale z jakiego powodu burczenie brzucha na dwik serowej chrupki bardzo mnie rozbawio. Zamiaam si ponownie. To chyba znak, e wariuj, pomylaam od razu. Nie wiedzie czemu, Jared poczu si tym uraony wsta i znikn. Po jakim czasie znowu usyszaam, jak je cheetosy, ale tym razem gdzie dalej. Wyjrzaam przez otwr i zobaczyam, e siedzi w mroku na kocu korytarza, zwrcony do mnie tyem. Schowaam gow z powrotem do groty, obawiajc si, e spojrzy przez rami i mnie zobaczy. Odtd spdza tam wikszo czasu. Dopiero wieczorem wraca, by pooy si przed wejciem do celi. Dwa razy dziennie a raczej dwa razy kadej nocy, kiedy wszyscy spali prowadzi mnie do pieczary z rzekami. Pomimo strachu czekaam na ten moment z utsknieniem, gdy tylko wtedy mogam wyj z ciasnej i niewygodnej groty. Za kadym razem wracaam do niej z jeszcze wiksz niechci.

W cigu tego tygodnia trzy razy mielimy goci, zawsze w nocy. Za pierwszym razem by to Kyle. Obudzi mnie wtedy Jared, zrywajc si gono na nogi. Wyno si std warkn, trzymajc bro w pogotowiu. Wpadem tylko zajrze odpar Kyle. Jego gos dochodzi z daleka, ale brzmia na tyle gono, e nie mona go byo pomyli z gosem brata. Moe ktrego dnia ci tu nie bdzie. Moe ktrego dnia bdziesz spa twardo. Jared nic nie odpowiedzia, tylko postraszy go broni. Kyle rozemia si i odszed. Za drugim i trzecim razem nie wiedziaam, kto przyszed. Moe znowu Kyle, moe Ian, a moe kto, kogo nie znaam z imienia. W kadym razie jeszcze dwukrotnie zbudzi mnie odgos Jareda zrywajcego si na nogi ze strzelb w rku. Nie pady jednak adne sowa. Ktokolwiek tym razem wpad zajrze, nie mia ochoty na rozmow. Kiedy ju sobie poszed, Jared od razu kad si spa. Ja musiaam najpierw ochon. Za czwartym razem byo cakiem inaczej. Nie zdyam jeszcze porzdnie zasn, gdy nagle Jared obudzi si i zerwa byskawicznie na kolana. Sekund pniej sta ju ze strzelb w doniach i przeklestwem na ustach. Spokojnie zaszemra kto w oddali. Przychodz w pokojowych zamiarach. Gadaj zdrw odwarkn Jared. Chc tylko porozmawia. Gos si zbliy. Siedzisz tu cay czas, omijaj ci wane dyskusje... Brakuje nam twojego zdania. O tak, nie wtpi odpar Jared sarkastycznym tonem. Daj spokj, od bro. Gdybym chcia ci napa, przyprowadzibym ze sob czterech. Nastaa krtka cisza. Po chwili Jared odezwa si z nut czarnego humoru w gosie. Jak si miewa twj brat? zapyta. Odniosam wraenie, e sprawio mu to przyjemno. Usiad, oparszy si o cian kilka krokw od groty, nieco ju odprony, ale wci ze strzelb w rku. Cigle jest wcieky o ten nos odpar Ian. No, ale nie pierwszy raz mu go zamano. Powiem mu, e jest ci przykro. Nie jest.

Wiem. Jeszcze nikt nigdy nie aowa, e mu przyoy. Zamiali si obaj. Uderzya mnie atmosfera zayoci zdawaa si zupenie nie na miejscu, zwaywszy na to, e jeden nadal mierzy w drugiego z broni. Z drugiej strony, wizi wykute w t ym ponurym miejscu musiay by niezwykle mocne. Silniejsze ni krew. Jan usiad na macie obok Jareda. Widziaam teraz zarys jego twarzy, czarny profil na tle niebieskiego wiata. Nos mia idealny prosty, dostojny, taki jaki widywaam na zdjciach synnych rzeb. Czy to znaczyo, e budzi u ludzi inne uczucia ni brat, skoro do tej pory nigdy mu go nie zamano? Czy e po prostu lepiej unika ciosw? To po co tu przyszede? Bo chyba nie po przeprosiny dla Kylea. Jeb nic ci nie powiedzia? Nie wiem, o czym mwisz. Przestali szuka. Nawet owcy. Jared nic nie odpowiedzia, ale wyczuam napicie w powietrzu. Przygldalimy im si uwanie. Nie wygldali na bardzo zaniepokojonych. Przeszukiwali tylko okolic, w ktrej porzucilimy samochd, a przez ostatnie kilka dni wida byo, e szukaj ju tylko trupa. Dwa dni temu umiechno si do nas szczcie: grupa poszukiwawcza zostawia na wierzchu troch niesprztnitych mieci i w nocy przyszy kojoty. Jeden z p a s o y t w wanie wraca sam do obozu i je wystraszy. Rzuciy si na niego i cigny go po ziemi przez adne sto metrw, zanim pozostali usyszeli woanie i przybiegli mu na ratunek. Mieli oczywicie bro i atwo przepdzili kojoty, a poszukiwaczowi nic powanego si nie stao, ale po tym zdarzeniu chyba nie maj ju wtpliwoci, co si zdarzyo temu tutaj. Zastanawiao mnie, jakim sposobem udao im si tak dobrze szpiegowa szukajcych mnie owcw. Poczuam si nieswojo. Nie podoba mi si obrazek, ktry miaam w gowie: niewidoczni ludzie obserwujcy z ukrycia znienawidzone dusze. Na sam myl dostawaam gsiej skrki na karku. No i w kocu spakowali si i odjechali. owcy zaprzestali poszukiwa, a ochotnicy wrcili do domw. Nikt go ju nie szuka. Zwrci twarz w moj stron, a ja schyliam gow w nadziei, e w grocie jest zbyt ciemno, by mg mnie zobaczy; e jestem co najwyej czarnym ksztatem, tak jak jego twarz. Podejrzewam, e uznali go za zmarego, o ile w ogle jeszcze si zajmuj takimi formalnociami. Jeb teraz chodzi i powtarza wszystkim a nie mwiem?. Jared wymamrota co niezrozumiaego, usyszaam tylko imi Jeba. Potem odetchn gono i powiedzia:

No dobra. To chyba zamyka spraw. Na to wyglda. Ian zawaha si przez chwil, po czym doda: Chocia... to znaczy, nie zrozum le, to pewnie nic takiego. Jared znowu spochmurnia. Nie podobao mu si, e Ian bawi si w cenzora. Dawaj. Nikt si tym zbytnio nie przejmuje oprcz Kylea, a sam wiesz, jaki on jest. Jared mrukn twierdzco. Ty masz chyba w takich sprawach najlepsze wyczucie, wic chciaem ci zapyta o zdanie. Po to tu jestem, ryzykujc ycie, bo w kocu to strefa zakazana powiedzia Ian z udawan powag, po czym odezwa si ju cakiem serio: Widzisz, jest jeszcze jeden... Ma ciao kobiety. To owca, bez dwch zda. Nosi przy sobie glocka. Zrozumienie tego sowa zajo mi chwil. Melanie je kojarzya, ale sabo. Kiedy ju pojam, e chodzi o rodzaj pistoletu, zrobio mi si niedobrze powiedzia to takim tsknym, zazdrosnym gosem! Kyle pierwszy zauway, e ten jeden jest jaki inny. Pozostali owcy nie zwracali na niego wikszej uwagi na pewno nie bra udziau w podejmowaniu decyzji. To znaczy, mia cigle co do powiedzenia, ale raczej nikt go nie sucha. Szkoda, e nie wiemy, co mwi... Znowu przeszy mnie ciarki. Tak czy siak cign Ian kiedy odwoali poszukiwania, ten jeden by wyranie niezadowolony. Sam wiesz, jakie s pasoyty zawsze takie... p o c z c i w e. A ten by inny to wygldao jak ktnia, nigdy czego takiego u nich nie widziaem. Moe nie do koca ktnia, bo caa reszta miaa to gdzie, ale ten jeden naprawd wyglda, jakby si o co wykca, wierz mi. No, ale reszta go zignorowaa i pojechali sobie. A co z tamtym? Wsiad do auta i przejecha p drogi do Phoenix. Potem zawrci i pojecha z powrotem do Tucson. A potem znw na zachd. Czyli cigle wszy. Albo nie wie, co robi. Zatrzyma si przy sklepie obok wzgrza i rozmawia z pasoytem, ktry tam pracuje, mimo e ju wczeniej go przesuchiwano. Uhm chrzkn Jared. By zaintrygowany, ciekawio go rozwizanie tej zagadki. A potem wdrapa si na gr. Dziwny robal. Musia si ugotowa w tych ciuchach, by ubrany na czarno od stp do gw.

Wzdrygnam si gwatownie, a oderwaam si od podogi i uderzyam ciaem o tyln cian groty. Instynktownie wyrzuciam rce przed siebie, osaniajc twarz. Usyszaam syknicie odbijao si echem od cian celi i uwiadomiam sobie, e to ja je z siebie wydaam. A to co? zapyta Ian przeraonym gosem. Zerknam przez palce i ujrzaam ich twarze zagldajce do rodka. Ian by zupenie czarny, ale sabe wiato rozjaniao cz skamieniaego oblicza Jareda. Chciaam lee nieruchomo, by mnie nie widzieli, ale targay mn silne, nieopanowane dreszcze. Jared odszed na chwil. Wrci z lamp w doni. Popatrz na jego oczy wymamrota Ian. Jest wystraszony. Widziaam teraz ich obu, ale spogldaam tylko na Jareda. Przypatrywa mi si badawczym wzrokiem i zapewne rozmyla o tym, co powiedzia Ian, prbujc dociec, co spowodowao u mnie tak gwatown reakcj. Nie przestawaam si trz. Ona si nigdy nie podda, jkna Melanie. Wiem, wiem, odjknam. Kiedy nasz wstrt przemieni si w strach? Skrcao mnie w odku. Dlaczego owczyni nie moga pogodzi si z moj mierci tak jak pozostali? Czy szukaaby mnie nawet, gdybym naprawd bya martwa? Kim jest owca w czerni? warkn nagle Jared w moj stron. Zadray mi usta, ale nic mu nie odpowiedziaam. Najbezpieczniej milcze. Wiem, e umiesz mwi podnis gos. Rozmawiaa z Jebem i Jamiem. A teraz porozmawiasz ze mn. Wskoczy do groty, zdziwi si jednak i zezoci, gdy si okazao, jak bardzo musi si zgi, eby si zmieci. Klkn pod niskim sufitem, wyranie niezadowolony. Wolaby nade mn sta. Nie miaam dokd uciec. Ju wczeniej wcisnam si w najdalszy kt, We dwjk ledwie si miecilimy w grocie. Czuam na skrze jego oddech. Mw, co wiesz rozkaza.

Rozdzia 19

Rozstanie

Kim jest owca w czerni? Dlaczego cigle ci szuka? Krzyk Jareda by oguszajcy, odbija si od ciasnych cian groty, atakujc mnie ze wszystkich stron. Schowaam twarz w doniach, spodziewajc si lada moment pierwszego ciosu. Hm... Jared? powiedzia pod nosem Ian. Moe pozwl mi... Nie wtrcaj si! Gos Iana si zblia, syszaam te zgrzyt kamykw pod jego butem prbowa wej za Jaredem do i tak ju przepenionej groty. Nie widzisz, e si boi? Zostaw go na chwi... Co zaszurao o podog, a chwil pniej rozleg si guchy odgos uderzenia. Ian przekl. Spojrzaam przez palce i zobaczyam, e gdzie znikn, a Jared stoi odwrcony do mnie plecami. Ian splun i zajcza. To ju drugi raz warkn, a ja zrozumiaam, e cios przeznaczony dla mnie spad na niego. Nie rcz, e ostatni rzuci pod nosem Jared, zwracajc si z powrotem ku mnie. W doni, ktr przed chwil uderzy Iana, trzyma teraz lamp. W dotychczas ciemnej grocie zrobio si nagle olniewajco jasno. Jared przemwi ponownie, przygldajc mi si w nowym wietle. Kade sowo wymawia tak, jakby byo osobnym zdaniem: Kim. Jest. Ten. owca. Opuciam donie i spojrzaam mu w oczy. Nie byo w nich ani cienia litoci. Bolao mnie, e kto inny ponis kar za moje milczenie nawet jeli ten kto prbowa mnie niedawno zabi. Nie tak miay wyglda tortury. Jared spostrzeg, e zmieni mi si wyraz twarzy, i zawaha si. Nie musz ci robi krzywdy powiedzia cichym, niepewnym gosem. Ale musz pozna odpowied na moje pytanie.

Nie byo to nawet to p y t a n i e to, ktrego tak bardzo si obawiaam. Nie pyta o nic, czego nie wolno mi byo ujawni. Odpowiedz nalega, patrzc na mnie sfrustrowanym, nieszczliwym wzrokiem. Czy byam tchrzem? Chciaabym uwierzy, e tak e to strach przed blem wzi nade mn gr. W istocie jednak powd, dla ktrego zaczam mwi, by o wiele bardziej aosny. Pragnam mianowicie sprawi mu czowiekowi, ktry zajadle mnie nienawidzi r a d o . owca zaczam, wydajc z siebie chrapliwe dwiki; dawno si do nikogo nie odzywaam. To ju wiemy przerwa mi zniecierpliwiony. To nie aden przypadkowy owca szepnam. To m j owca. Jak to twj? Przypisany do mnie. Chodzia za mn i jedzia. To przez ni... Urwaam w ostatniej chwili, zanim zdyam wypowiedzie sowo, ktre cignoby na nas mier. Zanim zdyam powiedzie uciekymy. Wziby czyst prawd za czyste kamstwo, pomylaby, e prbuj gra na jego uczuciach, na jego blu. Nie dopuciby do siebie, e najgbsze z jego pragnie mogoby si speni. Ujrzaby we mnie jedynie gronego kamc przebranego za kogo, kogo kocha. To przez ni co? ponagli. To przez ni uciekam wyszeptaam. To przez ni tu jestem. Nie byo to do koca prawd, ale te nie byo do koca kamstwem. Jared wpatrywa si we mnie z na wp rozwartymi ustami, przetrawiajc to, co usysza. Ktem oka spostrzegam Iana, ktry zaglda do groty szeroko otwartymi bkitnymi oczami. Na posiniaych ustach mia krew. Ucieka przed owc? Przecie jeste jednym z nich! Jared przerwa na chwil przesuchanie, nie mogc si otrzsn. Dlaczego za tob jedzi? Czego chcia? Przeknam lin, goniej, ni si spodziewaam. Chciaa zapa ciebie. Ciebie i Jamiego. Twarz mu stwardniaa. I prbowaa j tu przyprowadzi? Potrzsnam gow. Nie... Ja... Jak miaam mu to wytumaczy? Nie przyjby prawdy do wiadomoci.

No co? Ja... nie chciaam jej nic powiedzie. Nie lubi jej. Zamruga, znowu nic nie rozumiejc. Mylaem, e u was wszyscy si lubi? Tak by powinno przyznaam, rumienic si ze wstydu. Komu powiedziaa o tym miejscu? zapyta mu przez rami Ian. Jared wykrzywi twarz, ale nie spuszcza ze mnie wzroku. Nie mogam, nie wiedziaam o nim... Widziaam tylko linie. Linie z albumu. Narysowaam je owczyni... ale nie wiedziaymy, co oznaczaj. Ona myli, e to co w rodzaju mapy drogowej. Mwiam jak nakrcona. Gdy to sobie uwiadomiam, staraam si zwolni, by nie powiedzie czego nie w por. Jak to nie wiedziaa, co oznaczaj? Przecie nas znalaza. Rka Jareda wyprya si w moj stron, ale opuci j, zanim mnie dosiga. Bo... Miaam kopoty z pamici... z jej pamici... Nie mogam zrozumie... nie mogam sobie wszystkiego przypomnie. Natykaam si na przeszkody. Dlatego przydzielono mi owczyni, miaa czeka, a wszystkiego si dowiem. Za duo, za duo. Ugryzam si w jzyk. Ian i Jared wymienili spojrzenia. Nigdy wczeniej nie syszeli czego podobnego. Nie mieli do mnie zaufania, ale bardzo pragnli uwierzy, e to wszystko moliwe. Tak bardzo, e obudzi si w nich strach. Jared zaskoczy mnie ostrym tonem. Przypomniaa sobie moj kryjwk? Tylko na chwil. I pewnie od razu powiedziaa o tym owczyni. Nie. Nie? Dlaczego? Bo... wtedy ju nie chciaam jej nic powiedzie. Oczy Iana zastygy w zdumieniu. Jared znw zmieni ton. Odezwa si cicho, wrcz agodnie. Przeraa mnie teraz bardziej, ni gdy krzycza. Dlaczego nie chciaa jej nic powiedzie?

Zacisnam zby. Cigle nie pyta o najwaniejsz z tajemnic, pyta jednak o co, czego nie miaam zamiaru tanio sprzeda. Moje milczenie byo w tej chwili spowodowane nie tyle instynktem samozachowawczym, ile gupi, uraon dum. Miaabym powiedzie mczynie, ktry mnie nienawidzi, e go kocham? Wykluczone. Zauway moje zbuntowane spojrzenie i chyba zrozumia, do czego musiaby si posun, eby wydoby ze mnie odpowied na to pytanie. Postanowi to sobie darowa a moe wrci do tego pniej, zostawi to na koniec, a teraz wycign ze mnie inne rzeczy, dopki byam w stanie mwi. Dlaczego nie moga sobie przypomnie niektrych rzeczy? To... normalne? Kolejne bardzo niebezpieczne pytanie. Po raz pierwszy musiaam si ratowa otwartym kamstwem. Spada z duej wysokoci. Ciao si uszkodzio. Miaam trudnoci z kamaniem i dao si to wyczu w moim gosie. Zarwno Jared, jak i Ian od razu zwietrzyli faszyw nut. Jared nadstawi ucha, Ian unis czarn brew. Dlaczego ta... owczyni nie zrezygnowaa jak pozostali? zapyta Ian. Ogarno mnie nagle przemone zmczenie. Byam pewna, e s w stanie przesuchiwa mnie ca noc i e tak wanie bdzie, jeeli nie przestan odpowiada. Wiedziaam te, e prdzej czy pniej popeni jaki bd. Osunam si i zamknam oczy. Nie wiem wyszeptaam. Ona nie jest jak inne dusze. Jest... nie do z n i e s i e n i a. Ian parskn krtkim miechem, jakby moja odpowied go zaskoczya. A ty? Jeste jak inne... d u s z e? zapyta Jared. Otworzyam oczy i przez dusz chwil wpatrywaam si w niego zmczonym wzrokiem. Co za durne pytanie, pomylaam. Nastpnie ponownie zamknam oczy, schowaam twarz w kolanach i zakryam gow rkoma. Albo Jared zrozumia, e mam dosy, albo nie mg duej znie niewygody. Chrzkn par razy i wygramoli si z groty, zabierajc ze sob lamp. Potem przecign si i wyda z siebie ciche stknicie. Kto by si spodziewa zwrci si do niego szeptem Ian. Kamie, to jasne odpar Jared rwnie cicho. Z trudem, ale jednak rozumiaam, co mwi. Zapewne nie zdawali sobie do koca sprawy z siy pogosu. Nie wiem tylko, do czego prbuje nas przekona. Co prbuje nam wmwi.

Moim zdaniem nie kamie. Z jednym wyjtkiem. Zwrcie uwag? To bya gra. Ale pomyl, spotkae kiedy pasoyta, ktry by tak kama? Oczywicie nie liczc owcw. Widocznie jest owc. Mwisz powanie? To najbardziej prawdopodobne wytumaczenie. Ona on w niczym nie przypomina owcy. Gdyby jaki owca mia pojcie, gdzie nas szuka, przyprowadziby ze sob ca zgraj. I nic by nie znaleli. A jej temu tutaj udao si tu dosta. Mg ju dziesi razy zgin, a... A jednak wci yje, prawda? Obaj zamilkli na duej. Na tak dugo, e zaczam myle o zmianie pozycji na lec, ale baam si, e mnie usysz. Marzyam, aby Ian ju sobie poszed, bym moga si pooy spa. Adrenalina cakiem opada, pozostao jedynie zmczenie. Chyba pjd pogada z Jebem szepn w kocu Ian. No tak, gratuluje wspaniaego pomysu. Gos Jareda by peen sarkazmu. Pamitasz pierwsz noc? Jak wskoczya midzy ciebie a Kylea? To byo dziwne. Po prostu szuka szansy na przeycie, na ucieczk... Podkadajc si Kyleowi, tak? wietny plan. Podziaao. Podziaa dopiero Jeb i jego strzelba. Przecie nie wiedziaa, e Jeb przyjdzie tak czy nie? Za bardzo to komplikujesz, Ian. Pasoyt wanie tego chce. Nie zgadzam si z tob. Nie wiem czemu... ale mam wraenie, e ona w ogle nie chce, ebymy o niej myleli. Usyszaam, jak Ian wstaje. Wiesz, co jest najdziwniejsze? wymamrota cicho, ale ju nie szeptem. No co? Miaem wyrzuty sumienia jak diabli kiedy zobaczyem, jak si nas boi. I kiedy zobaczyem te sice na jej szyi. Nie moesz tak reagowa odpar Jared, nagle zaniepokojony. To nie jest czowiek. Nie zapominaj.

To jeszcze nie znaczy, e nie czuje blu, nie uwaasz? Gos Iana powoli si oddala. e nie czuje si po prostu jak pobita dziewczyna. I to my j pobilimy. We si w gar rzuci za nim Jared. Na razie. Kiedy Ian znikn, Jared dugo nie mg si odpry. Przez chwil drepta w t i we w t, wreszcie usiad na macie, zasaniajc mi wiato, i zacz mamrota co do siebie. Straciam nadziej, e pjdzie wkrtce spa, i rozcignam si na tyle, na ile mogam, na krzywej pododze. Drgn, syszc, e si poruszyam, po czym znowu zacz mwi do siebie pod nosem. W y r z u t y s u m i e n i a! utyskiwa cicho. Daje sobie mydli oczy. Jak Jeb i Jamie. Trzeba co zrobi. Po co ja go broniem. Niech mnie. Dostaam na ramionach gsiej skrki, ale staraam si o tym nie myle. Gdybym wpadaa w panik za kadym razem, gdy si zastanawia, czy mnie zabi, nie miaabym ani chwili spokoju. Obrciam si na brzuch, eby wygi krgosup w przeciwn stron, i usyszaam, jak znowu si poderwa, by po chwili pooy si w ciszy. Zasypiajc, byam pewna, e nada rozmyla.

Kiedy si obudziam, ujrzaam go siedzcego na macie z okciami na kolanach i gow wspart na pici. Spaam pewnie nie duej ni godzin lub dwie, ale byam zbyt obolaa, by od razu pooy si z powrotem. Zaczam wic rozmyla o wizycie Iana i martwi si, e teraz Jared bdzie si stara jeszcze bardziej mnie izolowa. Czy Ian musia si wygada, e ma wyrzuty sumienia? Skoro w ogle ma sumienie, to dlaczego o tym nie pomyla, kiedy prbowa mnie udusi? Melanie rwnie bya poirytowana jego zachowaniem i obawiaa si skutkw. I pewnie zamartwiaybymy si dalej, ale nagle zjawi si Jeb. To tylko ja! zawoa. Nic si nie bj. Jared chwyci za strzelb. No miao, synu, strzelaj. Na co czekasz? Z kadym sowem gos Jeba rozbrzmiewa coraz bliej.

Jared westchn i odoy bro. Prosz, id sobie. Musz z tob porozmawia rzek Jeb, siadajc zdyszany naprzeciw niego. Serwus, maleka rzuci w moj stron, skinwszy gow. Wiesz, e tego nie znosz wymamrota Jared. Mhm. Ian powiedzia mi o owcach... Wiem, przed chwil z nim o tym rozmawiaem. wietnie. W takim razie czego chcesz? Wiesz, tu nie idzie o to, czego ja chc, tylko o to, czego wszyscy potrzebujemy. Kocz nam si zapasy. Musimy si porzdnie zaopatrzy. Aha powiedzia pod nosem Jared. Nie tego tematu si spodziewa. Wylij Kylea doda po chwili. No dobra odrzek Jeb, powoli zaczynajc wstawa. Jared westchn. Chyba nie mwi serio. Widzc, e Jeb wcale nie protestuje, natychmiast si z tego wycofa. Nie, Kyle nie. Jest zbyt... Jeb zachichota. Ostatnim razem, gdy pojecha sam, o may wos nie napyta nam biedy, co? Tem u chopakowi brakuje pomylunku. No to Ian? Ian myli z a d u o. Brandt? Nie nadaje si na dusze wyprawy. Po paru tygodniach puszczaj mu nerwy i zaczyna popenia bdy. No to ty mi powiedz kto. Mijay sekundy. Jared co jaki czas nabiera gwatowniej powietrza, jak gdyby ju mia co powiedzie, po czym wydycha je w milczeniu. Ian i Kyle razem? zasugerowa Jeb. Moe w parze spisz si lepiej? Jared jkn. Tak jak ostatnio? No dobra, wiem, e to musz by ja. Jeste najlepszy przyzna Jeb. Spade nam z nieba, bo kiedy si tu zjawie. Melanie i ja pokiwaymy sobie nawzajem ze zrozumieniem, ani troch nas te sowa nie dziwiy.

Jared jest niesamowity. Przy nim zawsze czulimy si z Jamiem bezpieczni. Nigdy nie mielimy adnych nerwowych sytuacji. Gdyby to Jared pojecha do Chicago, na pewno nic by mu si nie stao. Jared skin ramieniem w moj stron. A co z?... Postaram si mie na ni oko. A ty we ze sob Kylea. To powinno pomc. To nie wystarczy to e Kyle pojedzie ze mn, a ty postarasz si mie na ni oko. Dugo nie poyje. Jeb wzruszy ramionami. Zrobi, co bd mg. Wicej ci nie mog obieca. Jared zacz powoli kiwa gow w przd i w ty. Ile czasu moe ci to zaj? Nie wiem odszepn Jared. Nastao dugie milczenie. Po paru minutach Jeb zacz gwizda faszyw melodi. W kocu Jared odetchn gono. Musia od duszego czasu wstrzymywa powietrze, cho nie zwrciam na to uwagi. Jad wieczorem wypowiedzia te sowa wolno, tonem zrezygnowania, ale te ulgi. Gos nieco mu zagodnia. Mona byo odnie wraenie, e przemienia si z powrotem w czowieka, ktrym by, zanim si zjawiam. Zdjto mu z barkw jedn odpowiedzialno i naoono drug, o wiele mniej przykr. Postanowi nie chroni mnie duej przed innymi i pozwoli, by natura a raczej sprawiedliwo plemienna robia swoje. Gdy wrci i zastanie mnie martw, nie bdzie nikogo wini. Nie bdzie mnie opakiwa. Wszystko to zawar w dwch sowach: Jad wieczorem. Wiedziaam, e ludzie, gdy maj na myli wielki smutek, mwi o zamanym sercu. Wiedziaam te ze wspomnie Melanie, e jej samej zdarzyo si kiedy uy tego okrelenia. Zawsze jednak mylaam, e to zwyka przenonia, utarte powiedzenie nie majce adnego pokrycia w ludzkiej fizjologii, co jak bkitna krew. Dlatego bl w piersi zupenie mnie zaskoczy. Mdoci owszem, gula w gardle jak najbardziej, i tak, oczywicie, zy i pieczenie w oczach. Ale to rozdzierajce uczucie w piersi? Nie mogam tego poj. Zreszt czuam nie tylko, e co rozdziera mi serce, lecz rwnie e szarpie je i rozciga w rne strony. Dziao si tak, poniewa Melanie take pko serce i byo to osobne doznanie,

tak jakby wyroso nam drugie serce, oddajce bliniaczo naszych umysw. Podwjna wiadomo, podwjne serce. Podwjny bl. Odchodzi, zanosia si paczem Melanie. Ju nigdy go nie zobaczymy. Nie miaa wtpliwoci, e wkrtce zginiemy. Chtnie zapakaabym wraz z ni, ale jedna z nas musiaa zachowa zimn krew. Zacisnam zby na doni, powstrzymujc jk. Tak bdzie chyba najlepiej powiedzia Jeb. Musz zadba o par spraw... Jared by ju mylami daleko std. Posiedz tu za ciebie. Uwaajcie na siebie. Dziki, Jeb. To co, do zobaczenia kiedy tam. Ano. Jared odda Jebowi bro, wsta, machinalnie otrzepa si z kurzu i ruszy znajomym, spiesznym krokiem w gb tunelu, rozmylajc ju o innych rzeczach. Nawet nie spojrza na mnie ostatni raz, ani na chwil nie przej si moim losem. Wsuchiwaam si w cichnce kroki. Gdy ju cakiem zamilky, schowaam twarz w doniach i nie zwaajc na obecno Jeba, wybuchnam szlochem.

Rozdzia 20

Wolno

Jeb siedzia spokojnie, pozwalajc mi si wypaka. Nie odzywa si te, kiedy ju przestaam i tylko co jaki czas pocigaam nosem. Dopiero gdy cakiem si uspokoiam i przez dobre p godziny nie wydaam z siebie adnego dwiku, przemwi: Nie pisz jeszcze? Nie odpowiedziaam. Za bardzo przyzwyczaiam si do milczenia. Moe wyjd stamtd, tu ci bdzie wygodniej zasugerowa. Na sam widok tej dziury bol mnie plecy. Co dziwne, biorc pod uwag, e ostatni tydzie upyn mi w nieznonej ciszy, w ogle nie byam w nastroju do rozmw. Pada jednak propozycja, ktrej nie potrafiam odrzuci. Nie zdyam nawet pomyle, a ju moje donie chwytay si krawdzi wyjcia. Jeb siedzia na macie z zaoonymi nogami. Rozcigaam na stojco koczyny i krciam barkami, czekajc, a co powie, lecz mia zamknite oczy. Wyglda, jakby spa, tak jak wtedy, gdy rozmawiaam z Jamiem. Ile czasu mino, od kiedy widziaam si z Jamiem? Jak si teraz czu? Poczuam lekkie szarpnicie w i tak ju obolaym sercu. I co, lepiej? zapyta Jeb, otwierajc oczy. Wzruszyam tylko ramionami. Wszystko bdzie dobrze. Na twarz zawita mu szeroki umiech. To, co powiedziaem Jaredowi... No wiesz, nie twierdz, e to byo k a m s t w o, cile rzecz biorc, bo jeli na to spojrze z pewnej perspektywy, bya to szczera prawda, ale jeli spojrze z nieco innej, to powiedziaem mu raczej to, co potrzebowa usysze. Staam wgapiona w niego. Nie rozumiaam ani sowa. Tak czy siak, Jared musi odpocz. Nie od ciebie, dziecko doda spiesznie tylko od caej tej sytuacji. Bdzie mg teraz poukada to sobie w gowie. Zadziwia mnie tym, e zawsze wiedzia, jakie sowa mog mi sprawi bl. A przede wszystkim, dlaczego w ogle miaoby go obchodzi, e sowa mnie rani, albo nawet, e upie

mnie w krzyu? Serdeczno, jak mi okazywa, bya na swj sposb straszna, bo niezrozumiaa. Zachowanie Jareda przynajmniej miao sens. Brutalno Kylea i Iana, zapa Doktora to wszystko te dawao si logicznie wytumaczy. Ale serdeczno? Czego Jeb ode mnie chcia? Nie rb takiej smutnej miny poprosi. Jest te jasna strona medalu. Jared by strasznie uparty. Ale teraz, gdy go nie ma, bdzie ci tu o wiele lepiej, zobaczysz. Zmarszczyam brwi, prbujc zrozumie, co ma na myli. Na przykad cign to miejsce suy nam zwykle za przechowalni. Kiedy Jared i reszta wrc, bdziemy musieli gdzie upchn wszystko, co przywioz. To chyba dobry powd, eby znale ci jakie inne lokum. Moe co ciut wikszego, jak mylisz? Na przykad z kiem? Umiecha si znowu. Czuam si, jakby macha mi przed nosem marchewk. Czekaam, a mi j zabierze i powie, e tylko artowa. Tymczasem jego oczy koloru wypranych niebieskich dinsw jeszcze bardziej agodniay. Byo w nich co, co sprawio, e znowu cisno mnie w gardle. Nie musisz wraca do tej dziury, skarbie. Najgorsze ju za tob. Jego twarz przybraa teraz tak szczery wyraz, e nie mogam mu nie uwierzy. Po raz drugi w cigu godziny schowaam twarz w doniach i rozpakaam si. Jeb wsta i poklepa mnie niemiao po ramieniu. Chyba nie do koca wiedzia, jak si zachowa, widzc zy. No ju dobrze, ju zamamrota. Tym razem opanowaam si duo szybciej. Kiedy zobaczy, e wycieram zy i umiecham si do niego, kiwn gow z aprobat. Dobra dziewczynka powiedzia, znw mnie poklepujc. Musimy tu jeszcze troch posiedzie, a bdziemy mieli pewno, e Jared pojecha i nas nie przyapie. Posa mi konspiratorski umiech. A potem bdzie fajno! Zobaczysz. Nie wiedziaam, czy mam si cieszy. Najwicej uciechy sprawiay mu do tej pory konfrontacje ze strzelb w roli gwnej. Zachichota na widok mojej miny. Nic si nie martw. Na razie moesz troch odpocz. Te materace s cienkie, ale co mi mwi, e nawet takim nie pogardzisz, co? Przeniosam wzrok z jego twarzy na lec na pododze mat i z powrotem na niego. Nie krpuj si rzek. Wida po tobie, e potrzeba ci odrobiny snu. Bd sta na stray.

Znw stany mi w oczach zy wzruszenia. Usiadam na posaniu i zoyam gow na poduszce. Wbrew temu, co sugerowa Jeb, uczucie byo niebiaskie. Rozprostowaam si od stp do gw, wycigajc wszystkie palce. Syszaam, jak strzelaj mi stawy. W kocu przykurczyam si z powrotem. Miaam wraenie, e materac mnie przytula, e uzdrawia wszystkie bolce miejsca. Odetchnam. Serce mi ronie odezwa si pod nosem Jeb. Wiedzie, e kto cierpi pod twoim dachem, to jak czu swdzenie i nie mc si podrapa. Uoy si wygodnie na pododze par metrw dalej i zacz cichutko co nuci. Usnam, zanim skoczy pierwszy takt. Kiedy si obudziam, wiedziaam, e spaam dugo duej ni kiedykolwiek, odkd si tu znalazam. Nic mnie nie bolao, nikt mnie nie niepokoi. Byoby mi jeszcze lepiej, gdyby poduszka nie przypomniaa mi od razu o Jaredzie. Czuam na niej jego zapach. No to znowu zostay nam tylko sny, westchna rzewnie Melanie. Kiedy si obudziam, nie pamitaam adnego snu, ale na pewno ni mi si Jared, tak jak zawsze, gdy mogam zasn wystarczajco gboko. Dobry, maleka przywita mnie Jeb rzekim gosem. Podniosam powieki, by mu si przyjrze. Czy to moliwe, e siedzia pod cian ca noc? Nie wyglda na zmczonego, lecz mimo to miaam wyrzuty sumienia, e zajam wygodniejsze miejsce do spania. Chopcy ju dawno pojechali oznajmi radonie. To co, moe ci troch oprowadz? Bezwiednym ruchem pogaska wiszc u pasa strzelb. Otworzyam szeroko oczy, wpatrujc si w niego z niedowierzaniem. Oj, nie bd miczakiem. Nikt ci nie bdzie zaczepia. I tak bdziesz musiaa si w kocu usamodzielni. Wycign do, by pomc mi wsta. Signam po ni odruchowo, usilnie prbujc zrozumie sens jego sw. Bd musiaa si usamodzielni? Dlaczego? I co mia na myli, mwic w kocu? Przecie dugo chyba nie poyj? Poderwa mnie na nogi i poprowadzi naprzd. Zapomniaam ju, jak to jest chodzi ciemnymi tunelami za rk z przewodnikiem. Byo to nieporwnanie atwiejsze, prawie wcale nie musiaam si skupia.

Zastanwmy si wymamrota Jeb. Moe najpierw prawe skrzydo. Znajdziemy ci porzdny pokj. Potem kuchnia... Planowa na gos ca wycieczk, nie przestajc, nawet gdy przedostalimy si przez wsk szczelin do jasnego korytarza prowadzcego do jeszcze janiejszej duej jaskini. Kiedy dotary do nas gosy ludzi, zrobio mi si sucho w ustach. Jeb jednak gada dalej, nic sobie nie robic z mojego strachu albo po prostu go nie dostrzegajc. Zao si, e marchewki ju wyrastaj rzuci, gdy wchodzilimy na plac. wiato mnie olepio i nie widziaam, kto tu jest, ale czuam na sobie spojrzenia. Jak zwykle zapanowaa zowroga cisza. No ba odpowiedzia Jeb samemu sobie. Zawsze mi si to podoba. Na tak wiosenn ziele to a mio popatrze. Przystan i wycign przed siebie otwart do, jakby chcia powiedzie: Patrz i podziwiaj. Zmruyam oczy i spojrzaam we wskazanym kierunku, ale wzrok bdzi mi po jaskini, powoli przyzwyczajajc si do wiata. Mino par chwil, zanim ujrzaam to, o czym mwi. Naliczyam te okoo pitnastu osb. Wszystkie patrzyy na mnie krzywym wzrokiem, lecz miay take inne zajcia. Szeroki, ciemny kwadrat zajmujcy rodek jaskini tym razem nie by ciemny. Poowa janiaa wie zieleni, tak jak to przewidzia Jeb. Widok rzeczywicie mg si podoba. I zdumiewa. Nic dziwnego, e nikt tam nie sta. By to ogrd. Marchewki? wyszeptaam. To ta poowa, ktra si zieleni odpar zwyczajnym gosem. Po drugiej stronie jest szpinak. Potrzebuje jeszcze paru dni. Ludzie zabrali si z powrotem do pracy, czasem tylko zerkali w moj stron, ale skupiali si na swoich zajciach. Teraz, gdy ju wiedziaam, e to ogrd, ich obecno miaa sens, podobnie jak wielka beczka oraz we ogrodowe. Nawadnianie? szepnam znowu. Bingo. W tym upale wszystko migiem wysycha. Przytaknam. Podejrzewaam, e jest do wczenie, a mimo to si pociam. Ciepe promienie soca sprawiay, e w jaskiniach robio si duszno. Sprbowaam znowu przyjrze si sufitowi, ale by zbyt jasny. Pocignam Jeba za rkaw i spojrzaam w gr, mruc oczy. Jak?... Umiechn si radonie.

Tak jak to robi magicy, moja droga. Lusterkami. S ich tam setki. Zajo mi to troch czasu, nie powiem. Dobrze, e mam duo rk do pomocy, gdy trzeba je czyci. Widzisz, tam na grze s tylko cztery otwory, a ja potrzebowaem wicej wiata. I co o tym sdzisz? Wypi dumnie pier. Cudowne wyszeptaam. Niesamowite. Jeb umiechn si i przytakn, ucieszony moj reakcj. No, ale chodmy dalej rzek. Mamy jeszcze dzisiaj wiele do zrobienia. Poprowadzi mnie do nowego, szerokiego tunelu o naturalnych ksztatach. Znalazam si nagle na nieznanym terenie. Poczuam, jak napinaj mi si minie. Szam na sztywnych nogach, prawie nie zginajc kolan. Jeb poklepa mnie po doni, poza tym jednak nie zwraca uwagi na moje zdenerwowanie. Tutaj mamy gwnie sypialnie i troch zapasw. Te tunele s bliej powierzchni, wic atwiej o troch wiata. Wskaza jasne, wskie pknicie w suficie, rzucajce na podog plam wiata wielkoci doni. Dotarlimy do szerokiego rozwidlenia o bardzo wielu odnogach. Liczne korytarze schodziy si tu niczym ramiona omiornicy. Trzeci od lewej powiedzia i spojrza na mnie wyczekujco. Trzeci od lewej? powtrzyam. Zgadza si. Nie zapomnij. atwo si tu zgubi, a tego przecie nie chcemy. Prdzej ci tu zadgaj, ni wska drog. Przeszy mnie ciarki. Dziki mruknam z niemia nut sarkazmu. Rozemia si, jakbym powiedziaa co bardzo zabawnego. Po co si oszukiwa. Nie ma nic zego w mwieniu prawdy na gos. Ani nic dobrego, pomylaam, ale tego nie powiedziaam. Musiaam jednak przyzna, e czas upywa mi teraz milej. Dobrze byo znowu mc z kim porozmawia. Potrzebowaam towarzystwa. Raz, dwa, trzy odliczy i ruszy w gb trzeciego korytarza z lewej. Zaczlimy mija okrge wejcia z rnego rodzaju prowizorycznymi drzwiami. W niektrych wisiaa jedynie zasona z wzorzystego materiau, inne zakrywa posklejany karton. W jeden z otworw

wstawiono dwoje prawdziwych drzwi jedne z pomalowanego na czerwono drewna, drugie z szarej blachy. Siedem doliczy si Jeb, stajc przed okrg dziur rednich rozmiarw, niewiele wysz ode mnie. Wntrze zasania zielonkawy parawan, ktry mgby pewnie suy za przepierzenie w gustownym salonie. Na jedwabiu wyszyto wzr w kwitnce winie. To na razie jedyny pokj, ktry przychodzi mi do gowy. Jedyny, ktry si nadaje do tego, by mieszka w nim czowiek. Przez par tygodni pozostanie wolny, a kiedy znw bdzie potrzebny, wymylimy co nowego. Odsun parawan i przywitao nas do silne wiato. Pokj przyprawi mnie w pierwszej chwili o dziwny zawrt gowy, by moe dlatego, e by o wiele wyszy ni szerszy. Czuam si w nim troch jak w wiey lub silosie nie to, ebym bywaa w takich miejscach, ale takie skojarzenia podsuna mi Melanie. Wysoki sufit by mocno popkany. Szczeliny wiy si na nim niczym wietliste winorole, w paru miejscach niemal si stykajc. Na moje oko nie wygldao to zbyt bezpiecznie, lecz Jeb widocznie nie podziela tych obaw, gdy beztroskim krokiem wmaszerowa do wntrza. Na rodku lea podwjny materac, oddalony od cian mniej wicej o metr. Sdzc po kocach i poduszkach zwinitych bezadnie na obu poowach materaca, mieszkay tu dwie osob y. Na przeciwlegej cianie, na wysokoci ramion, w dwch dziurach w skale umocowano poziomo dugi drewniany kij jakby od grabi. Wisiao na nim kilka podkoszulek i dwie pary dinsw. Obok, tu pod cian, sta drewniany stoek, a pod nim na pododze leaa sterta wytartych ksiek. Kto? zapytaam, i tym razem szeptem. Pokj by w tak oczywisty sposb cudzy, e czuam si, jakbymy nie byli sami. Jeden z chopakw, ktrzy pojechali. Troch go nie bdzie. Przez ten czas co ci znajdziemy. Nie podobao mi si to nie samo pomieszczenie, lecz to, e miaam w nim zamieszka. Cho urzdzone byo skromnie, czuam w powietrzu obecno waciciela. Kimkolwiek by, na pewno nie byby szczliwy, gdyby mnie tu zobaczy. Mwic najdelikatniej. Jeb jakby czyta mi w mylach, a moe to mj wyraz twarzy wszystko mu powiedzia. Spokojnie, spokojnie odezwa si. Nic si nie martw. To mj dom, a to jest jeden z wielu pokojw dla goci. To ja decyduj, kto jest moim gociem, a kto nie. W tej chwili jeste moim gociem i oferuj ci ten pokj.

Nadal nie podoba mi si ten pomys, ale nie chciaam denerwowa Jeba. Przyrzekam sobie, e niczego tu nie tkn, chobym musiaa z tego powodu spa na ziemi. No dobra, chodmy dalej. Tylko pamitaj: trzeci od lewej, sidmy pokj. Zielony parawan dodaam. Wanie. Jeb zabra mnie z powrotem do jaskini z ogrodem, a stamtd do najwikszego z tuneli. Kiedy mijalimy pracujcych ludzi, sztywnieli i obracali si w nasz stron, jakby czuli si bezpieczniej, majc mnie na oku. Duy tunel by dobrze owietlony, przewity w suficie powtarzay si tutaj w nienaturalnie rwnych odstpach. Teraz podejdziemy jeszcze bliej powierzchni. Bdzie bardziej sucho i gorcej. Zauwayam to niemal od razu. Zaczlimy si piec. Powietrze byo mniej parne i stche. W ustach czuam py pustyni. Z daleka dobiegay czyje gosy. Postanowiam tym razem przygotowa si na nieprzychyln reakcj. Skoro Jeb uparcie traktowa mnie jak... jak czowieka, jak miego gocia, to pozostawao mi si przyzwyczai. Ile mona byo reagowa mdociami na widok ludzi? Mimo to mj odek ju zaczyna si niepokoi. Tdy do kuchni powiedzia Jeb. W pierwszej chwili mylaam, e znalelimy si w kolejnym tunelu, tyle e zatoczonym. Przywaram do ciany, starajc si zachowa bezpieczn odlego. Kuchnia okazaa si dugim korytarzem, wyszym ni szerszym, tak jak w moi m nowym pokoju. wiato byo tu jasne i gorce. Wpadao nie przez cienkie szczeliny, lecz przez wielkie otwory w skale. Oczywicie za dnia nie wolno nic gotowa. Dym, rozumiesz. Dlatego od witu do zmierzchu to miejsce suy za stowk. Sowa Jeba sycha byo w caym pomieszczeniu, gdy chwil wczeniej ucichy nagle wszystkie rozmowy. Prbowaam si za nim schowa, lecz ani na moment nie przystan. Zjawilimy si w porze niadania, moe lunchu. Tym razem ludzie okoo dwudziestu osb znajdowali si bardzo blisko, inaczej ni w jaskini z ogrodem. Staraam si utkwi wzrok w pododze, ale nie mogam si powstrzyma, eby co jaki czas si nie rozejrze. Na wszelki wypadek. Czuam, jak moje minie gotuj si do ucieczki, cho nie bardzo wiedziaam, dokd miaabym ucieka.

Po obu stronach korytarza wzdu cian cigny si sterty kamieni. W wikszoci byy to chropowate, fioletowe skaty wulkaniczne, przedzielone od czasu do czasu janiejsz substancj cementem? penic funkcj spoiwa. Na samym wierzchu leay inne kamienie, paskie, brzowawe, take poczone jasnoszar zapraw. Dawao to w rezultacie wzgldnie rwn powierzchni. Suyy one niewtpliwie za blaty. Na niektrych ludzie siedzieli, na innych si opierali. Rozpoznaam w ich doniach t e same buki, ktrymi mnie karmiono; trzymali je zawieszone midzy stoem a ustami i patrzyli oniemiali na Jeba i jego jednoosobow wycieczk. Kilka twarzy byo znajomych. Najbliej mnie siedzieli Sharon, Maggie i Doktor. Ciotka i kuzynka spozieray gniewnie na Jeba nie mogam si oprze dziwnemu wraeniu, e chobym nawet stana na gowie i zacza wypiewywa na cae gardo piosenki, i tak by na mnie nie spojrzay za to Doktor przyglda mi si z nieskrywan, niemal przyjacielsk ciekawoci, a przej mnie chd. Z tyu pomieszczenia wyapaam wzrokiem wysokiego mczyzn o kruczoczarnych wosach i krew zastyga mi w yach. Dotychczas mylaam, e Jared zabra gronych braci ze sob, by cho troch uatwi Jebowi ycie. C, na szczcie zosta tylko modszy z dwjki, Ian, ktry ostatnio wyhodowa sobie sumienie zawsze to lepiej, ni gdyby zamiast niego by tu Kyle. To marne pocieszenie nie uspokoio jednak mojego szaleczego pulsu. No co, wszyscy nagle najedzeni? zapyta ironicznie Jeb. Stracilimy apetyt mrukna Maggie. A ty? Jeb zwraca si teraz do mnie. Godna? Wrd obecnych przebieg cichy pomruk niezadowolenia. Potrzsnam gow nieznacznie, ale bardzo szybko. Nie daam sobie nawet czasu do namysu, po prostu wiedziaam, e nie zjem nic na oczach ludzi, ktrzy s gotowi zje mnie. A ja owszem mrukn Jeb. Ruszy z wolna wzdu blatw, ale nie poszam za nim. Ani mi si nio mieliby mnie na wycignicie rki. Staam w miejscu, przywierajc plecami do ciany. Jedynie Sharon i Maggie odprowadziy Jeba wzrokiem do wielkiego plastikowego pojemnika i patrzyy, jak wyjmuje z niego buk. Caa reszta wpatrywaa si we mnie. Byam przekonana, e rzuc si na mnie, jeli tylko rusz si o centymetr. Wstrzymywaam oddech. No dobra, chodmy dalej zaproponowa Jeb, przeuwajc. Wraca do mnie spacerowym krokiem. Biedaczyska nie mog si skupi na lunchu.

Spogldaam na nich, oczekujc gwatownych ruchw. Nie przygldaam si tak naprawd twarzom, nie liczc pierwszej chwili, w ktrej par rozpoznaam. Pewnie dlatego spostrzegam Jamiego dopiero, gdy si podnis. By o gow niszy od siedzcych przy nim dorosych, ale wyszy od dwjki mniejszych dzieci przycupnitych obok na blacie. Zeskoczy lekko z siedzenia i ruszy za Jebem. Twarz mia cignit, skupion, jakby prbowa rozwiza w mylach jakie skomplikowane rwnanie. Zbliy si w lad za Jebem, przygldajc mi si badawczo zmruonymi oczami. Przestaam by jedyn osob wstrzymujc oddech. Pozostali patrzyli to na mnie, to na niego. Ach, Jamie, pomylaa Melanie. Bola j ten smutny, dorosy wyraz twarzy. Mnie bola chyba jeszcze bardziej, gdy wiedziaam, e to ja ponosz wiksz win. Gdyby tale mona byo sprawi, eby znowu by szczliwy. Westchna. Za pno. Co moemy zrobi, eby poczu si lepiej? Byo to w zamierzeniu pytanie retoryczne, ale zaczam sama szuka na nie odpowiedzi. Melanie te. Nic nie znalazymy, zreszt nie byo teraz na to czasu. Poza tym byam pewna, e nie da si nic wymyli. Mimo to obie dobrze wiedziaymy, e bdzie nas to mczy, jak tylko wrcimy z tego idiotycznego spaceru i pooymy si w ciszy i spokoju. O ile tego doyjemy. Co tam, mody czowieku? zapyta Jeb, nie spogldajc na chopca. Nic. Co robicie? odpar Jamie. Prbowa zabrzmie obojtnie, ale nie do koca mu si to udao. Jeb stan przy mnie i obejrza si przez rami. Oprowadzam j po jaskiniach. Tak jak kadego nowego gocia. Rozleg si kolejny pomruk. Mog i z wami? Widziaam, jak wzburzona Sharon gorczkowo potrzsa gow. Jeb w ogle jednak nie zwraca na ni uwagi. Nie widz przeszkd... jeeli potrafisz si zachowa. Jamie wzruszy ramionami. No pewnie. Musiaam si nagle poruszy i sple palce. Korcio mnie bowiem, by odgarn Jamiemu wosy z oczu i pooy mu do na szyi. Bez wtpienia nie zostaoby to tutaj dobrze odebrane. No to idziemy powiedzia Jeb. Prowadzi nas t sam drog, ktr przyszlimy. Szed po mojej lewej stronie. Jamie szed po prawej i chyba stara si patrze pod nogi, ale co jaki czas zerka w gr na moj twarz

tak samo jak ja nie umiaam odmwi sobie zerkania na niego. Za kadym razem, gdy nasze spojrzenia si spotykay, natychmiast odwracalimy wzrok. Bylimy mniej wicej w poowie duego tunelu, gdy usyszaam za plecami ciche kroki. Moja reakcja bya natychmiastowa i automatyczna. Odskoczyam w bok, porywajc ze sob Jamiego, i stanam pomidzy nim a zbliajcym si niebezpieczestwem. Hej! zaprotestowa, ale nie odtrci mojej rki. Jeb by rwnie szybki. Strzelba w okamgnieniu zataczya na pasku. Ian i Doktor unieli rce ponad gowy. My te umiemy si zachowa odezwa si Doktor. Nie chciao si wierzy, e ten agodny mczyzna o przyjaznej twarzy jest tutaj etatowym oprawc. Przeraa mnie tym bardziej, e wyglda tak dobrotliwie. Kady wie, e naley mie si na bacznoci w ciemnociach nocy. Ale w biay, pogodny dzie? Nikt wwczas nie myli o ucieczce, bo i gdzie miaoby si czai niebezpieczestwo? Jeb spojrza pytajco na Iana, a lufa strzelby jakby sama podya za jego wzrokiem. Niczego nie knuj. Jeb. Bd tak samo grzeczny jak Doktor. Okej odpar szorstko Jeb, poprawiajc sobie bro. Ale dobrze ci radz, nie wystawiaj mojej cierpliwoci na prb. Dawno ju nikogo nie zastrzeliem i troch tskni za tym uczuciem. Zaparo mi dech w piersi. Wszyscy usyszeli, jak nabieram gwatownie powietrza, i spojrzeli w moim kierunku. Byam przeraona. Pierwszy zamia si Doktor, ale nawet Jamie po chwili do niego doczy. To by art szepn mi. Zdj rk z biodra, jak gdyby chcia mnie chwyci za do, ale szybko j cofn i schowa do kieszeni spodenek. Ja take opuciam rk, ktr wci go osaniaam. No, chopcy i dziewczta, szkoda dnia odezwa si Jeb nieco burkliwie. Lepiej si nie ocigajcie, bo nie mam zamiaru na was czeka. Zanim jeszcze skoczy mwi, szed ju cichym krokiem naprzd.

Rozdzia 21

Imi

Szam u jego boku, o p kroku z przodu. Doktor i Ian maszerowali za nami. Wolaam si od nich trzyma z daleka, Jamie szed w rodku, jakby niezdecydowany. Nie mogam si ju skupi na spacerze. Ani na drugim ogrodzie w gorcym blasku luster rosa tu sigajca pasa kukurydza ani na szerokiej i niskiej grocie, ktr nazwa sal gier. Ta ostatnia znajdowaa si gboko pod ziemi, w zupenych ciemnociach, ale jak mi tumaczy kiedy mieli ochot si wyluzowa, przynosili ze sob lampy. Sowo wyluzowa jako mi nie pasowao do tej bandy gniewnych ludzi, ale nie wnikaam w szczegy. Bya tu te woda siarkowe rdeko suce czasem za drug ubikacj, gdy, jak twierdzi Jeb, woda nie nadawaa si do picia. Dzieliam ca uwag midzy Jamiego i dwch mczyzn idcych z tyu. Ian i Doktor rzeczywicie zachowywali si nadspodziewanie dobrze. Wbrew moim obawom nie rzucili si na mnie od tylu, wci jednak zezowaam na lewo i prawo, a bolay mnie oczy. Szli za nami cicho, od czasu do czasu rozmawiajc ciszonymi gosami, gwnie o ludziach, ktrych imiona nic mi nie mwiy, oraz miejscach i rzeczach znajdujcych si w jaskiniach, a przynajmniej tak mi si wydawao. Niewiele z tego wszystkiego rozumiaam. Jamie si nie odzywa, ale czsto na mnie spoglda. Gdy nie podpatrywaam innych, rwnie zerkaam w jego stron. W rezultacie miaam mao czasu na podziwianie rzeczy, ktre pokazywa mi Jeb, ten jednak zdawa si nie zauwaa, e zajmuje mnie zupenie co innego. Niektre tunele byy bardzo dugie a nie chciao si wierzy, e ziemia skrywa takie miejsca. Przez wikszo czasu szlimy w zupenych ciemnociach, a mimo to Jeb i reszta nie przystawali ani na sekund; najwidoczniej byli przyzwyczajeni do chodzenia po ciemku i znali na pami wszystkie trasy. Byo mi trudniej ni kiedy poruszaam si po jaskiniach tylko z Jebem. W ciemnociach kady dwik brzmia zowrogo. Nawet niewinna pogawdka midzy Doktorem i Ianem wydawaa mi si jedynie przykrywk dla niecnych planw. Masz paranoj, skwitowaa Melanie. Jeeli to jedyny sposb na przeycie, to czemu nie.

Szkoda, e nie suchasz uwaniej tego, co mwi wuj Jeb. To fascynujce. Rb, co chcesz, ze swoim wasnym czasem. Widz i sysz tylko to co ty, Wagabundo, odpara, po czym zmienia temat. Jamie nie wyglda najgorzej, nie sdzisz? Nie sprawia wraenia bardzo nieszczliwego. Wydaje si... troch zagubiony. Przebylimy najduszy do tej pory odcinek w ciemnociach, a w kocu zaczo si nieco rozjania. Jestemy teraz najdalej na poudnie, jak si tylko da powiedzia Jeb. Troch daleko, ale za to przez cay dzie jest tu w miar jasno. Dlatego wanie tutaj urzdzilimy szpital. To tu pracuje Doktor. Krew zastyga mi w yach, stawy zlodowaciay. Zerkaam przestraszonymi oczami to na Jeba, to na Doktora. A wic to wszystko podstp? Poczekali, a uparty Jared zniknie, eby mc mnie tutaj sprowadzi? Nie mogam uwierzy, e przyszam tu z wasnej, nieprzymuszonej woli. Jaka ja byam gupia! Melanie rwnie nie posiadaa si ze zdumienia. Mogymy si jeszcze dla nich zapakowa! Obaj na mnie spojrzeli. Twarz Jeba bya pozbawiona wyrazu, za to Doktor wyglda na rwnie zaskoczonego jak ja cho nie tak przeraonego. Poczuam czyj dotyk na ramieniu i pewnie podskoczyabym ze strachu, gdyby nie to, e bya to znajoma do. Nie powiedzia Jamie, niemiao opierajc rk tu pod moim okciem. To nie tak. Wszystko jest w porzdku. Naprawd. Prawda, wujku? Jamie spojrza na starca ufnym wzrokiem. Prawda, e nie ma si czego ba? No jasne, maleka. Oczy Jeba byy spokojne i wyraziste. Oprowadzam ci tylko po moim domu, ot co. O czym wy mwicie? mrukn za moimi plecami niezadowolony Ian. Mylaa, e przyprowadzilimy ci tutaj specjalnie? zapyta mnie Jamie, ignorujc jego pytanie. Nie zrobilibymy tego. Obiecalimy Jaredowi. Przygldaam si jego szczerej buzi i bardzo chciaam mu wierzy. Aha odezwa si Ian, zrozumiawszy, o czym mowa, i rozemia si. Niczego sobie plan. e te na to nie wpadem.

Jamie zmierzy go krzywym wzrokiem, a mnie poklepa po rce i dopiero wtedy zabra do. Nie bj si. Jeb wrci do opowiadania. No wic jest tu par ek, na wypadek gdyby kto si pochorowa albo zrobi sobie krzywd. Ale dotychczas rzadko si przydaway. Doktor nie ma zbyt wielu nagych przypadkw. Umiechn si do mnie. Pozbylicie si wszystkich n a s z y c h lekarstw. Nieatwo nam zdoby potrzebne rzeczy. Potaknam lekko gow w roztargnieniu. Wci jeszcze dochodziam do siebie. Pomieszczenie wygldao raczej niewinnie, jakby istotnie suyo wycznie do celw medycznych, lecz mimo to przyprawiao mnie o mdoci. Co wiesz o waszej medycynie? zapyta nagle Doktor, obracajc gow. Spoglda mi w twarz z nieskrywan ciekawoci. Patrzyam na niego oniemiaa. Nie musisz si ba Doktora odezwa si Jeb. Wierz mi, e koniec kocw to bardzo poczciwy facet. Potrzsnam gow. Chciaam przez to powiedzie, e nic nie wiem, ale le mnie zrozumieli. Nie zdradzi nam adnych sekretw skwitowa cierpko Ian. Prawda, kotku? Zachowuj si, Ian sarkn Jeb. Czy to tajemnica? zapyta Jamie powcigliwym tonem, lecz wida byo, e jest ciekawy. Jeszcze raz zaprzeczyam gestem. Patrzyli na mnie zdezorientowani. Doktor rwnie powoli potrzsn gow, jakby nie wiedzia, co myle. Westchnam gboko, po czym wyszeptaam; Nie jestem Uzdrowicielk. Nie wiem, jak dziaaj te lekarstwa. Wiem jedynie, e d z i a a j nie tylko zwalczaj objawy, ale naprawd lecz. S niezawodne. Dlatego wyrzucono wszystkie wasze leki. Caa czwrka przygldaa mi si w osupieniu. Najpierw dziwio ich, e nie odpowiadam, a teraz e si odezwaam. Trudno byo dogodzi ludziom. Tak naprawd nie zmienio si zbyt wiele rzek po chwili Jeb z zadum. Tylko sposoby leczenia, no i macie statki kosmiczne zamiast samolotw. Poza tym ycie toczy si jak dawniej... przynajmiej na pierwszy rzut oka.

Nie chcemy zmienia wiatw, tylko je przeywa odszepnam. Zdrowie jest pewnym wyjtkiem od tej filozofii. Zamknam raptownie usta. Powinnam bardziej uwaa. Ludzie raczej nie oczekiwali wykadw na temat filozofii dusz. Nigdy nie wiadomo, co ich rozzoci, kiedy puszcz im nerwy. Jeb pokiwa gow w zamyleniu, po czym da znak, bymy szli dalej. O kolejnych grotach opowiada ju bez zapau. Gdy wreszcie zawrcilimy ku ciemnemu tunelowi, cakiem zamilk. Szlimy dugo i w ciszy. Zastanawiaam si, czy mogam go czym urazi. Nie potrafiam jednak przejrze tego dziwaka. Pozostali mogli by groni i nieufni, ale ich zachowanie przynajmniej miao sens. Jeb pozostawa dla mnie zagadk. Spacer gwatownie dobieg koca, gdy weszlimy z powrotem do jaskini z ogrodem, gdzie na ciemnej ziemi grzdki marchwi ukaday si w jasnozielony dywan. Przedstawienie skoczone odezwa si oschle Jeb, spogldajc na Iana i Doktora. Wecie si teraz za co poytecznego. Ian spojrza na Doktora i przewrci oczami, ale obaj posusznie obrcili si i ruszyli ku najwikszemu wyjciu, prowadzcemu, jak sobie przypomniaam, do kuchni. Jamie si waha, spoglda za nimi, ale sta w miejscu. Ty pjdziesz ze mn zwrci si do niego Jeb, tym razem mniej szorstko. Mam dla ciebie zadanie. Okej odpar Jamie. Cieszy si, e pado na niego. Udalimy si z powrotem do czci mieszkalnej. Jamie maszerowa rano u mojego boku. Zaskoczyo mnie, e wydawa si wietnie wiedzie, dokd idziemy. Jeb szed nieco w tyle, lecz Jamie sam zatrzyma si przed zielonym parawanem. Odsun mi go, ale nie wszed do rodka. Co powiesz na odrobin sodkiego lenistwa? zapyta mnie Jeb. Pokiwaam twierdzco gow, ucieszona, e znowu bd moga si schowa. Schyliam gow, weszam do rodka i stanam w miejscu, nie bardzo wiedzc, co ze sob zrobi. Melanie przypomniaa mi, e widziaam ksiki, lecz wtedy ja przypomniaam jej, e obiecaam sobie niczego tu nie dotyka. Mam troch pracy, chopcze zwrci si Jeb do Jamiego. Jedzenie samo si nie zrobi, e tak powiem. Postoisz na stray? Jasne odpar Jamie z promiennym umiechem, nadymajc chud klatk piersiow.

Zobaczyam, e Jeb podaje mu strzelb, i otworzyam szeroko oczy ze zdumienia. Zwariowae?! wykrzyknam tak gono, e w pierwszej chwili nie poznaam wasnego gosu. Miaam wraenie, e wczeniej cae ycie tylko szeptaam. W jednej chwili znalazam si znowu obok nich na korytarzu. Patrzyli na mnie oniemiali. Niewiele brakowao, a chwyciabym za luf i wyrwaa maemu strzelb z doni. Powstrzymaa mnie nie tyle wiadomo, e przypaciabym to yciem, ile moja wasna sabo. Nawet dla ratowania Jamiego nie potrafiam si zmusi do zapania za bro. Zamiast tego zwrciam si do Jeba. Co ci strzelio do gowy? Dawa bro dziecku? Przecie moe si zabi! Jamie to ju mczyzna. Jest mody, ale wiele przey. Zna si na rzeczy, potrafi obchodzi si z broni. Jamie wyprostowa si, przyciskajc strzelb do piersi. Nie mogam wyj ze zdumienia. A jeli po mnie przyjd, kiedy tu bdzie? Przyszo ci do gowy, co si moe sta? To nie s arty! Zrobi mu krzywd, byle tylko mnie dopa. Jeb zachowywa spokj. Nie sdz, eby byy dzisiaj jakie kopoty odpar agodnie. Nie martwibym si. Ale ja owszem! krzyknam znowu. Mj gos odbija si echem od cian korytarza kto na pewno mnie usysza, ale mao mnie to obchodzio. Nawet lepiej, eby przyszli, dopki jest z nami Jeb. Skoro nie mam czego si ba, to zostaw mnie tu sam. Niech si dzieje, co ma si dzia. Ale nie ryzykuj jego ycia! Boisz si o niego, czy moe raczej jego? zapyta Jeb niemale ospale. Zamrugaam, cakiem zbita z tropu. Co takiego nie przeszo mi nawet przez myl. Popatrzyam tpym wzrokiem na Jamiego i napotkaam jego zdziwione spojrzenie. By tak samo zdezorientowany jak ja. Potrzebowaam chwili, eby si pozbiera. Tymczasem twarz Jeba przybraa nowy wyraz. Oczy mia teraz skupione, usta zacinite jak gdyby mia lada chwila dopasowa ostatni element frustrujcej ukadanki. Daj bro Ianowi albo komukolwiek. Wszystko mi jedno powiedziaam powoli i spokojnie. Tylko nie mieszaj w to Jamiego. Umiechn si wwczas szeroko. Nie wiedzie czemu, przypomina mi teraz polujcego kota w chwili skoku.

To mj dom, drogie dziecko, i zrobi to, co uznam za suszne. Tak jak zawsze. Odwrci si i ruszy z wolna korytarzem, pogwizdujc. Spogldaam za nim z rozdziawionymi ustami. Kiedy znikn, zwrciam twarz w stron Jamiego. Patrzy na mnie spochmurniay. Nie jestem dzieckiem odezwa si cicho gosem gbszym ni zwykle, wystawiajc zadziornie podbrdek. A teraz lepiej wracaj... wracaj do pokoju. Rozkaz nie zabrzmia moe zbyt stanowczo, ale i tak nie miaam innego wyjcia. T bitw przegraam z kretesem. Usiadam w rodku i oparam si o cian obok wejcia w ten sposb mogam si schowa za na wp odsunitym parawanem, nie tracc Jamiego z oczu. Objam nogi rkoma i zaczam robi jedyn rzecz, ktra mi pozostaa, czyli si martwi. Oprcz tego wytaam wzrok i such, wyczekujc krokw. Nie powinnam da si zaskoczy. Jeb mg sobie mwi, co chcia, ale postanowiam nie dopuci, by Jamie musia stan w mojej obronie. Zamierzaam odda si w rce napastnikw, nim sami zaczn si tego domaga. Tak, popara mnie Melanie. Jamie przez kilka minut sta na korytarzu z broni w rku, nie do koca wiedzc, jak si zachowywa. Potem zacz chodzi przed wejciem w t i z powrotem, ale po paru takich rundach poczu si chyba nieswojo. W kocu usiad na ziemi obok parawanu. Pooy bro na skrzyowanych nogach i opar brod na doniach. Po paru chwilach westchn. Stanie na stray okazao si nudniejsze, ni przypuszcza. Za to ja mogabym si w niego wpatrywa bez koca. Po godzinie lub dwch zacz spoglda w moj stron, posyajc mi co jaki czas ukradkowe spojrzenia. Kilka razy otworzy nawet usta, ale rozmyli si i nic nie powiedzia. Oparam brod na kolanach i czekaam. W kocu moja cierpliwo zostaa wynagrodzona. Ta planeta, na ktrej bya wczeniej odezwa si. Jaka ona bya? Taka jak ta? Zaskoczy mnie wyborem tematu. Nie odparam. Teraz, gdy byam z nim sama, nie miaam oporw przed mwieniem normalnym gosem. Nie, bya zupenie inna. Opowiesz mi o niej? zapyta, nadstawiajc ucha, tak jak zwyk to robi, kiedy Melanie mwia mu na dobranoc szczeglnie ciekaw histori.

Opowiedziaam. O Wodorostach i ich podwodnym wiecie. O dwch socach, orbicie w ksztacie elipsy, szarych wodach, nieruchomych korzeniach, tysicu oczu i wspaniaych widokach; o dugich rozmowach pomidzy milionem bezgonych istot. Sucha tego wszystkiego zafascynowany, z szeroko otwartymi oczami i rozmarzonym umiechem. S jeszcze jakie planety? odezwa si, gdy umilkam. Usilnie zastanawia si, o co by jeszcze zapyta. Czy Wodorosty to jedyna obca rasa? Zamiaam si. O nie, wierz mi, e nie. Opowiedz. Wic opowiedziaam o Nietoperzach na Planecie piewu o tym, jak to jest y w zupenych ciemnociach i fruwa wrd dwikw muzyki. Pniej mwiam o Planecie Mgie o tym, jak si czuam, majc grube biae futerko i cztery serca, dziki ktrym byo mi ciepo, i o tym, jak omijaam szerokim ukiem szponowce. Zaczynaam opowiada o Planecie Kwiatw, o tamtejszym wietle i kolorach, gdy przerwa mi kolejnym pytaniem. A te zielone ludki z trjktnymi gowami i wielkimi czarnymi oczami? No wiesz, te, co si kiedy rozbiy w Roswell to bylicie wy? Nie, to nie my. Czyli to wszystko ciema? Nie wiem, moe tak, a moe nie. Wszechwiat jest duy i ma wielu mieszkacw. W takim razie, jak tu przylecielicie? Skoro nie bylicie zielonymi ludkami, to kim? Musielicie mie jakie ciaa, eby mc si porusza i w ogle, prawda? To prawda przyznaam. Byam pod wraeniem tego, z jak atwoci kojarzy fakty. Nie powinno mnie to dziwi wiedziaam przecie, e jest bystry, e jego umys chonie wiedz jak gbka. Na pocztku korzystalimy z cia Pajkw. Pajkw? Opowiedziaam o Pajkach byy to naprawd fascynujce istoty. Ich umysy nie miay sobie rwnych, a kady Pajk mia a trzy. Trzy mzgi, po jednym w kadym segmencie wieloczonowego ciaa. Rozwizyway dla nas najbardziej skomplikowane problemy. Zarazem

jednak byy tak chodne, tak analityczne, e prawie nigdy nie stawiay same now ych pyta. Ze wszystkich ywicieli to wanie Pajki najlepiej znosiy nasz obecno. Prawie nie dostrzegay rnicy, a nawet jeli dostrzegay, zdaway si wdziczne. Niewiele dusz miao okazj spojrze na t planet oczyma innego gatunku, ale te, ktre tego dowiadczyy, mwiy, e jest szara i zimna nic wic dziwnego, e Pajki widziay wszystko w czerni i bieli, jak rwnie miay bardzo ograniczone poczucie temperatury. yy krtko, ale mode dziedziczyy po rodzicach ca wiedz, wic mdrzay z pokolenia na pokolenie. Mieszkaam tam krtko, a gdy mj ywiciel umar, zmieniam planet i wiedziaam, e raczej nigdy tam nie wrc. Niesamowita jasno myli, natychmiastowe odpowiedzi na skomplikowane pytania, marsz i taniec cigw liczb wszystko to nie byo w stanie wynagrodzi mi braku kolorw i uczu, o ktrych Pajki miay bardzo ograniczone pojcie. Dziwiam si, jak ktokolwiek moe tam by zadowolony z ycia, niemniej planeta przez tysice ziemskich lat bya samowystarczalna. Kolonizacja jeszcze si tam nie zakoczya, a to dlatego, e Pajki bardzo szybko si rozmnaay znosiy mnstwo jaj. Zaczam opowiada Jamiemu o tym, jak rozpoczynano kolonizacj Ziemi. Pajki byy naszymi najlepszymi inynierami na zbudowanych przez nich statkach kosmicznych moglimy miga niezauwaeni wrd gwiazd. Ciaa Pajkw byy niemal tak uyteczne jak ich umysy: kady segment porusza si na czterech dugich nogach std wanie taka ziemska nazwa tych istot a kada noga bya zakoczona dwunastoma palcami. Palce miay po sze staww, byy wskie oraz mocne jak stal i mona byo nimi wykonywa zadania wymagajce najwikszej precyzji. Pajki wayy mniej wicej tyle co krowa, ale byy niskie i chude. Pierwsze wszczepienia przebiegy bezproblemowo. Pajki byy silniejsze i inteligentniejsze od ludzi, no i przygotowane... Przerwaam opowie w p zdania, widzc bysk na policzku Jamiego. Patrzy gdzie daleko, a usta mia mocno zacinite. Po twarzy spywaa mu powolutku dua kropla sonej wody. Idiotka, zgania mnie Melanie. Nie przyszo ci do gowy, jak si poczuje? A tobie nie przyszo do gowy ostrzec mnie wczeniej? Nic nie odpowiedziaa. Niewtpliwie opowie pochona j bez reszty. Jamie wydusiam z siebie skrzeczcym gosem. Na widok jego ez dziao mi si z gardem co dziwnego. Jamie, przepraszam. Gupia jestem. Potrzsn gow.

W porzdku. Zapytaem. Chciaem wiedzie, jak to byo. Mwi grubym gosem, prbujc ukry bl. To by instynkt zapragnam nagle pochyli si i otrze mu z. Przez chwil prbowaam si pohamowa. Przecie nie byam Melanie. Lecz nieszczsna za wisiaa nieruchomo na policzku, jakby w ogle nie zamierzaa spa. Jamie nie odrywa wzroku od ciany. Usta mu dray. Nie siedzia daleko. Wycignam rk i przesunam mu czule palcami po policzku, patrzc, jak za rozchodzi si cieniutko po skrze i znika. Potem, znowu kierujc si instynktem, zostawiam do na ciepym policzku i delikatnie go pogaskaam. Przez chwil udawa, e nie zwraca na mnie uwagi. Wreszcie przysun si do mnie gwatownie, z zamknitymi oczami i wycignitymi rkoma. Przytuli mi si do boku, przyciskajc policzek w tym samym miejscu co kiedy cho troch ju z niego wyrs i zacz ka. Nie byy to zy dziecka, lecz tym potniejsz miay wymow to, e przy mnie paka, wiadczyo o ogromie blu. By to smutek mczyzny stojcego nad grobem rodziny. Objam go nie byo to ju tak atwe jak kiedy i zapakaam razem z nim. Przepraszam powtrzyam kilka razy. Przepraszaam za wszystko. Za to, e nasz gatunek znalaz t planet. e wybra j do zasiedlenia. e zabraam ciao jego siostry. e przyprowadziam j tutaj i ponownie go skrzywdziam. e sprawiam mu przykro, opowiadajc te straszne historie. Nie opuciam rk, nawet kiedy ju si uspokoi. Nie chciaam go puszcza. Miaam wraenie, e moje ciao czekao na to od samego pocztku, po prostu wczeniej nie zdawaam sobie z tego sprawy. Tajemnicza wi pomidzy matk a dzieckiem tak potna na tej planecie przestaa by dla mnie zagadk. Nie byo wspanialszej wizi nad t, ktra kazaa powici ycie dla drugiej osoby. Rozumiaam to ju wczeniej, lecz do tej pory nie rozumiaam, d l a c z e g o tak jest. Teraz wiedziaam ju, czemu matka jest gotowa odda ycie za dziecko, i to odkrycie miao na zawsze zmieni moje spojrzenie na wszechwiat. Nie tak ci uczyem, chopcze. Odskoczylimy od siebie przestraszeni. Jamie zerwa si na nogi, a ja przywaram do ciany i si skuliam. Jeb schyli si i podnis z podogi strzelb. Oboje o niej zapomnielimy. Musisz uwaniej pilnowa broni, Jamie. Strofowa go, lecz ton mia agodny. Wycign do, by potarga go po rozczochranych wosach.

Jamie zrobi unik. Rumieni si ze wstydu. Przepraszam wymamrota i odwrci si, jakby chcia uciec. Zatrzyma si jednak w p kroku i spojrza w moj stron. Nie wiem, jak masz na imi powiedzia. Mwili na mnie Wagabunda odszepnam. Wagabunda? Kiwnam gow. Jamie przytakn i oddali si szybkim krokiem, z rumiecem na karku. Kiedy ju znikn, Jeb opar si o ska w miejscu, gdzie wczeniej siedzia chopiec, i zsun si do pozycji siedzcej. Strzelb pooy na kolanach, tak samo jak Jamie. Ciekawe imi stwierdzi. Najwyraniej wrci mu rozmowny nastrj. Moe kiedy opowiesz mi, skd si wzio. To musi by nie lada historia. Ale, ale, jest troch dugane Wagabunda. Nie sdzisz? Patrzyam na niego z uwag. Co by powiedziaa, gdybym mwi na ciebie Wanda? Tak bdzie wygodniej. Czeka, a co odpowiem. W kocu wzruszyam ramionami. Nie robio mi zbytniej rnicy, czy bdzie si do mnie zwraca maleka, czy jako inaczej. Wane, e robi to z sympatii, a przynajmniej takie odniosam wraenie. No dobrze, Wando. Umiechn si, zadowolony z siebie. Wol ci mwi po imieniu. Jestemy teraz prawie jak starzy znajomi. Znw umiechn si ca twarz, szczerzc zby. Odpowiedziaam smutnym umiechem. Dziwne, przecie Jeb powinien mnie traktowa jak wroga. Co za szalony czowiek. Tak czy inaczej, by moim przyjacielem. Nie znaczyo to, e mnie nie zabije, gdy sprawy przybior zy obrt, ale uczyni to niechtnie. Czego wicej mona byo oczekiwa od przyjaciela, ktry jest czowiekiem?

Rozdzia 22

Zgoda

Jeb zaoy rce pod gow i spojrza w zamyleniu na ciemny sufit. Nie opuszcza go towarzyski nastrj. Duo mylaem o tym, jak to jest no wiesz, jak ci zapi. Nieraz ju to widziaem na wasne oczy, a par razy niewiele brakowao, a i mnie by dopadli. Zastanawiaem si, jak by to byo. Woyliby mi co do gowy czy to by bolao? Widziaem, jak to robi. Otworzyam szeroko oczy z wraenia, ale nie zauway tego. Zdaje si, e uywacie jakiego znieczulenia to znaczy, mog si tylko domyla. Ale nikt si nie wydziera z blu ani nic z tych rzeczy, wic to nie moga by adna straszna tortura. Zmarszczyam nos. Tortury. O nie, to akurat nie nasza specjalno. Strasznie ciekawe rzeczy opowiadaa maemu. Zesztywniaam, a wtedy zamia si lekko. Tak, podsuchiwaem. Przyznaj si. I nie auj to byy naprawd nieze opowieci, a ze mn by tak nie porozmawiaa. Suchaem z wypiekami na twarzy. O tych wszystkich nietoperzach, rolinach, pajkach. To daje czowiekowi do mylenia. Zawsze lubiem czyta rne dziwne ksiki o kosmitach, no wiesz, science fiction i takie tam. Poeraem jedn za drug. Jamie ma to samo przeczyta ju wszystkie ksiki, ktre tu mam, i to po par razy. Musi mie niez frajd, e moe usysze co nowego. Ja mam. Umiesz opowiada. Nie podniosam wzroku, ale czuam, e mikn, daj si udobrucha. Udzielia mi si ludzka sabo do pochlebstw. Tutaj wszyscy myl, e zjawia si, eby cign nam na gow owcw. Ostatnie sowo przyprawio mnie o dreszcze. Dostaam szczkocisku i skaleczyam sobie zbami jzyk. Poczuam w ustach smak krwi. No bo w jakim innym celu? Nie dostrzeg mojego zdenerwowania, a moe po prostu si nim nie przej. Ale oni myl utartymi schematami. Tylko ja tu zadaj pytania... Na przykad: co to za plan, zabdzi na pustyni i nie mie jak wrci? Zachichota. A tak Wagabund to chyba nie jeste, co, Wando?

Pochyli si i trci mnie okciem. Spuciam oczy na podog, zerknam mu w twarz, po czym znowu utkwiam wzrok w ziemi. Ponownie si rozemia. O may wos to by bya udana prba samobjcza. Chyba si ze mn zgodzisz, e nie tak pracuj owcy. Prbowaem to wszystko rozgry, No wiesz. Wzi to na logik. A wic, skoro nie miaa wsparcia, a raczej nie miaa, i nie miaa jak wrci, to musiaa tu przyj w jakim innym celu. Od pocztku bya maomwna, nie liczc rozmw z maym, ale gdy ju co mwia, uwanie ci suchaem. No i wychodzi mi, e po prostu bardzo chciaa odnale Jamiego i Jareda, i to dla nich prawie postradaa ycie na pustyni. Zamknam oczy. Tylko dlaczego c i na tym tak bardzo zaleao? rzek Jeb, bardziej rozmylajc na gos ni zadajc pytanie. No wic oto jak ja to widz: albo jeste naprawd niez aktork, jakim super-owc, now, przebieglejsz odmian, i knujesz co, czego nie rozumiem, albo nie udajesz. To pierwsze nijak nie tumaczy niektrych twoich zachowa, wic raczej odpada. Ale skoro nie udajesz... Zamilk na chwil. Dugo si przygldaem waszej rasie. Czekaem, a zaczniecie si inaczej zachowywa no wiesz, a przestaniecie udawa, bo ju nie bdzie przed kim. Czekaem i czekaem, a wy cigle zachowywalicie si jak ludzie. ylicie w tych samych rodzinach co wczeniej, jedzilicie w weekendy na pikniki, sadzilicie kwiaty, malowalicie obrazy i tak dalej. W kocu zaczem si zastanawia, czy wy si przypadkiem nie zamieniacie w ludzi. Czy to nie jest tak, e jednak mamy na was jaki wpyw. Zamilk w oczekiwaniu na odpowied, ale nie odezwaam si ani sowem. Par lat temu zobaczyem co, co zapado mi gboko w pami. To bya starsza para, mczyzna i kobieta, to znaczy ciaa mczyzny i kobiety. Byli tak dugo po lubie, e mieli na skrze lady obrczek. Trzymali si za donie, on pocaowa j w policzek, a ona caa si zarumienia pod tymi wszystkimi zmarszczkami. I wtedy dotaro do mnie, e macie te same uczucia co my, bo jestecie nami, a nie tylko rkami w pacynkach. Tak odszepnam. Doznajemy tych samych uczu. Ludzkich uczu. Nadziei... blu... mioci. A zatem, skoro nie udajesz... no to dabym gow, e ich kochasz. T y, Wanda a nie tylko ciao Mel.

Zwiesiam gow. Tym samym mimowolnie przyznaam mu racj, ale byo mi ju wszystko jedno. Nie mogam tego duej kry. Tyle, jeli chodzi o ciebie. Ale myl te duo o mojej bratanicy. Jakie to byo dla niej przeycie, jak by to byo, gdyby to si przytrafio mnie. Wkadaj ci kogo do gowy i co... znikasz? Nie ma ci? Jakby umara? A moe to bardziej jak sen? Moe zdajesz sobie spraw z tego, e kto tob steruje? A ten kto zdaje sobie spraw z twojego istnienia? I jeste tam uwiziona, moesz tylko krzycze, ale nikt ci nie syszy? Siedziaam nieruchomo z kamienn twarz, a przynajmniej taki by mj zamiar. Pewnie tracisz wtedy pami i kontrol nad ciaem. Ale wiadomo... Nie wydaje mi si, eby wszyscy poddawali si bez walki. Ja tam bym si broni atwo nie odpuszczam, kady ci to powie. Walcz do koca. My wszyscy, ktrzy przetrwalimy, jestemy tacy. I wiesz, co ci powiem? Zdziwibym si, gdyby Mel bya inna. Nie odrywa wzroku od sufitu, lecz mimo to ja nadal wpatrywaam si w skaln podog. Prbowaam zapamita wzory w piasku. O tak, sporo si nad tym zastanawiaem. W pewnym momencie poczuam na sobie jego spojrzenie. Prawie si nie ruszaam, oddychaam tylko powoli i miarowo. Zachowanie tego wolnego rytmu kosztowao mnie wiele wysiku. Przeknam gromadzc si w ustach lin. Nadal miaam w nich krew. Skd nam przyszo do gowy, e jest wariatem? zastanawiaa si Mel. On widzi wszystko jak na doni. To geniusz. Geniusz i wariat. Tak czy inaczej, moe nie musimy ju teraz milcze. Skoro wie. Wstpia w ni nadzieja. Ostatnio bya bardzo wyciszona, wrcz nieobecna. Odkd si uspokoia, trudniej byo jej si skoncentrowa. Wygraa najwaniejsz potyczk. Przyprowadzia mnie w to miejsce. Jej sekrety byy tutaj bezpieczne, wspomnienia nie mogy ju nikomu zaszkodzi. Nie miaa motywacji, eby si odzywa, nawet do mnie. Teraz jednak oywia j perspektywa zmian tego, e pozostali ludzie nareszcie si o niej dowiedz. Jeb wie, owszem. Tylko czy to cokolwiek zmienia? Przypomniaa sobie, jak reszta spogldaa na Jeba. No tak. Westchna. Ale Jamie chyba... to znaczy, nic nie wie ani si nie domya, ale wydaje si, e co wyczuwa. By moe. Czas pokae, czy to dobrze. Dla niego, dla nas.

Jeb wytrzyma w milczeniu zaledwie kilka sekund. Odezwa si znowu, przerywajc nam wewntrzny dialog. To diablo ciekawe. Moe akcja nie jest tak wartka jak w filmach, ale mimo wszystko to diablo ciekawe. Chtnie bym jeszcze troch posucha o tych wszystkich pajkach. Bardzo mnie to ciekawi, oj bardzo. Wziam gboki oddech i podniosam gow. Co chcesz wiedzie? Umiechn si do mnie ciepo i zmruy oczy. Wic mwisz, e maj trzy mzgi? Przytaknam. A ile oczu? Dwanacie, po jednym na kadym styku nogi z ciaem. Zamiast powiek mielimy mnstwo stalowych wkien. Pokiwa gow, oczy mu lniy. Byy wochate, jak tarantule? Oparam si ciko o cian. Zanosio si na dug rozmow. I taka te bya. Zadawa niezliczon ilo pyta. Chcia zna szczegy jak wyglday pajki, jak si zachowyway, co robiy na Ziemi. Nie wzdryga si, suchajc o kolonizacji, przeciwnie, ciekawio go to chyba najbardziej. Gdy tylko koczyam mwi, od razu zadawa kolejne pytanie, po czym szeroko si umiecha. Kiedy wreszcie po paru godzinach wyczerpa temat Pajkw, zacz wypytywa o Kwiaty. Niewiele o nich opowiedziaa zauway. Zaczam wic mwi o najpikniejszej i najspokojniejszej z planet. Niemal za kadym razem, gdy robiam przerw na oddech, wtrca nastpne pytanie. Lubowa si w zgadywaniu i wcale si nie przejmowa, gdy musiaam go wyprowadza z bdu. I co, ywilicie si muchami, jak muchowki? Na pewno wanie tak byo a moe jedlicie co wikszego, moe ptaki albo pterodaktyle! Nie, czerpalimy pokarm ze wiata sonecznego, tak jak wikszo rolin na Ziemi. Ee, szkoda, moja wersja bya ciekawsza. Czasami zaraa mnie miechem. Przechodzilimy wanie do Smokw, gdy nagle zjawi si Jamie z posikiem dla trze ch osb.

Cze, Wagabundo powiedzia nieco zawstydzony. Cze, Jamie odparam niepewnie. Baam si, e jeszcze poauj tej zayoci. W kocu, jak by nie patrze, byam tu czarnym charakterem. Ale Jamie usiad tu obok, midzy mn a Jebem, skrzyowa nogi i pooy na nich tac z jedzeniem. Umieraam z godu, a od mwienia zascho mi w gardle. Wziam do rki miseczk zupy i oprniam j duszkiem. No tak, mogem si domyli, e na stowce wolaa si nie przyznawa. Mw miao, kiedy jeste godna, Wando. Nie umiem czyta w mylach. Co do tego miaam akurat powane wtpliwoci, lecz byam zbyt zajta przeuwaniem chleba, by cokolwiek odpowiedzie. Wando? zapyta Jamie. Kiwnam gow na znak aprobaty. Pasuje, nie sdzisz? Jeb promienia dum. A dziwne, e sam si nie poklepa po plecach dla lepszego efektu. No w sumie. Rozmawialicie o smokach? Tak odpar entuzjastycznie Jeb ale nie takich jaszczurowatych, tylko galaretowatych. Umiej lata, wyobra sobie... no, w pewnym sensie. Powietrze jest tam gstsze, te galaretowate. Wic troch jakby w nim pyway. I ziej kwasem to moe nawet lepsze ni ogie, nie sdzisz? Jeb opowiada dalej, a ja w tym czasie jadam wicej, ni mi si naleao i piam jak smok. Kiedy skoczyam. Jeb natychmiast zacz kolejn rund pyta. Czyli ten kwas... Jamie nie by taki dociekliwy, poza tym odkd si zjawi, odpowiadaam ostroniej. Nie musiaam jednak bardzo uwaa, gdy Jeb czy to wiadomie, czy przypadkowo nie pyta ju o nic draliwego. wiato z wolna gaso, a w kocu korytarz ponownie wypeni mrok. Oczy szybko mi jednak przywyky. Twarze owietla nam teraz slaby blask ksiyca. Z czasem Jamie przysun si bliej. Nie zdawaam sobie nawet sprawy, e gaszcz go po gowie, dopki nie spostrzegam, e Jeb spoglda mi na do. Zaoyam rce na ciao. W kocu Jeb ziewn przecigle, zaraajc nas sennoci.

Masz dar opowiadania, Wando powiedzia, gdy wszyscy troje skoczylimy si przeciga. Na tym polegaa moja praca. Byam wykadowczyni na uniwersytecie w San Diego. Uczyam historii. Wykadowczyni! powtrzy Jeb podekscytowany. No prosz, wietnie! Moesz nam si przyda. Mamy tu trjk dzieci, uczy je Sharon, crka Mag, ale nie na wszystkim si zna. Najlepiej radzi sobie z matematyk i tym podobnymi. Ale historia... Uczyam tylko n a s ze j historii przerwaam mu w kocu. Od duszej chwili czekaam na prno, a zrobi pauz, by zaczerpn powietrza. Nie bdzie tu ze mnie poytku. Nie mam adnego przygotowania. Lepsza wasza historia ni adna. Zreszt my, ludzie, te powinnimy j zna, skoro kosmos jest wikszy, ni nam si wydawao. Ale ja nie byam prawdziw nauczycielk odparam rozpaczliwym gosem. Naprawd myla, e kto bdzie chcia mnie w ogle sucha, a tym bardziej moich opowieci? Byam kim w rodzaju profesora nadzwyczajnego, to byy gocinne wykady. Chcieli, ebym to robia, tylko dlatego, e... To duga historia. To ma zwizek z moim imieniem. To miao by moje nastpne pytanie odpar Jeb tonem zadowolenia. O twojej pracy na uczelni moemy pogada pniej. Teraz lepiej powiedz, dlaczego nazwali ci Wagabunda. Syszaem ju kilka dziwacznych imion Sucha Woda, Palce na Niebie, Szum Przestworzy oczywicie wszystkie w poczeniu z cakiem normalnymi, jak Pam i Jim. Wierz mi, to jedna z tych zagadek, od ktrych mona umrze z ciekawoci. Odczekaam chwil, by upewni si, e skoczy mwi. No wic zwykle jest tak, e dusza prbuje ycia na paru planetach, najczciej na dwch, a potem osiedla si na stae na jednej z nich. Kiedy ciao jest ju bliskie mierci, przenosi si do nowego ywiciela tego samego gatunku. Przenosiny do ciaa innego gatunku s dezorientujce, wikszo dusz bardzo tego nie lubi. Niektre w ogle nie opuszczaj planety urodzenia. Czasem zdarzy si, e kto ma kopot ze znalezieniem sobie odpowiedniego miejsca i zmienia planet wicej ni raz. Poznaam kiedy dusz, ktra bya na piciu, zanim zamieszkaa wrd Nietoperzy. Mnie te si tam podobao gdybym miaa gdzie zosta, to najprdzej wanie tam. Gdyby nie to, e Nietoperze s lepe... A ty na ilu bya planetach? zapyta Jamie ciszonym gosem. Dopiero teraz spostrzegam, e trzymam go za rk.

To moja dziewita odparam, delikatnie ciskajc mu palce. a, dziewita! Dlatego chcieli, ebym prowadzia wykady. Kady moe uczy suchych liczb, ale nie kady widzia na wasne oczy wikszo planet, ktre... przejlimy. Zawahaam si przy ostatnim sowie, ale Jamie wcale si tym nie przej. Nie byam tylko na trzech no, teraz ju czterech. Wanie zaczto zasiedla kolejn. Oczekiwaam, e Jeb podskoczy z wraenia i zacznie wypytywa mnie o nowy wiat lub o te, na ktrych nie byam, tymczasem siedzia zamylony i bawi si brod. Dlaczego nigdzie nie zostaa? zapyta Jamie. Nigdzie mi si a tak nie podobao. A Ziemia? Mylisz, e mogaby tu zosta? Styszc ten cakiem powany ton, miaam ochot si umiechn. Pyta, jak gdyby nigdy nic, jakbym moga jeszcze kiedy zmieni ywiciela. Jakbym moga liczy na to, e przeyj w ciele Melanie kolejny miesic. Ziemia jest... bardzo ciekawa wymamrotaam. Trudniejsza ni wszystkie inne miejsca, w ktrych byam. Nawet to z mrozem i szponowcami? Na swj sposb tak. Jak miaam mu wytumaczy, e na Planecie Mgie niebezpieczestwo grozio mi tylko i wycznie z zewntrz? e czym o wiele gorszym jest atak od wewntrz? Atak, prychna Melanie. Ziewnam. Nie mylaam akurat o tobie. Chodzio mi o gwatowne uczucia, ktre cigle mnie zdradzaj. Ale ty te mnie atakowaa. Wspomnieniami. Wycignam z tego nauk, zapewnia mnie oschle. Poczuam, e skupia si bardzo na doni, ktr trzymam w rku. Narastao w niej jakie nienazwane uczucie. Co przypominajcego gniew, ale zaprawiony szczypt tsknoty i rozpaczy. Zazdro, owiecia mnie nagle. Jeb znowu ziewn. Gdzie moje dobre wychowanie. Musisz by przecie diablo pica zazilimy cae jaskinie, a potem p nocy musiaa ze mn rozmawia. Nie powinienem ci sob zamcza. Chod, Jamie, nieche Wanda si wypi.

Byam wyczerpana. Czuam si jak po bardzo dugim dniu, a sowa Jeba utwierdziy mnie w przekonaniu, e sobie tego nie uroiam. Dobrze, wujku. Jamie z lekkoci stan na nogi i poda starcowi do. Dziki, chopcze stkn Jeb, podnoszc si z ziemi. I dziki, Wando doda po chwili. To bya najciekawsza rozmowa od... hm, chyba odkd yj. Niech ci gardo odpocznie, bo bd mia jeszcze wiele pyta. O, przyszed w kocu. Najwyszy czas. Dopiero teraz usyszaam odgosy zbliajcych si krokw. Odruchowo przesunam si w gb pokoju, lecz byo tam nawet janiej, przez co czuam si jeszcze bardziej odsonita. Dziwio mnie, e dopiero teraz usyszelimy pierwsze kroki, w kocu korytarz wyglda na zamieszkany. Wybacz, Jeb, zagadaem si z Sharon, a potem troch mi si przysno. Od razu rozpoznaam ten agodny gos. Zabulgotao mi w brzuchu i natychmiast poaowaam, e nie jest pusty. Nawet nie zauwaylimy, Doktorze odpar Jeb. To by fantastycznie spdzony czas. Musisz j kiedy namwi, eby opowiedziaa ci jak histori naprawd warto. No, ale to ju innym razem. Musi by strasznie zmczona. Widzimy si rano. Doktor rozkada przed wejciem mat, tak jak wczeniej Jared. Miej na to oko rzuci Jeb, kadc strzelb na ziemi. Wanda, wszystko w porzdku? zapyta Jamie. Trzsiesz si. Dopiero teraz uwiadomiam sobie, e caa dr. Nic nie odpowiedziaam nie potrafiam z siebie wydusi ani sowa. Ju dobrze, spokojnie odezwa si Jeb kojcym gosem. Poprosiem Doktora, eby ci popilnowa. Nie masz si czego obawia. To bardzo przyzwoity czowiek. Doktor umiechn si ospale na te sowa. Nie zrobi ci krzywdy... Wanda, tak? Obiecuj. Bd sta na stray, eby moga spokojnie spa. Zagryzam warg, ale dreszcze nie ustaway. Jeb uzna jednak najwyraniej, e wszystko zostao ju ustalone. Branoc, Wanda. Branoc, Doktorze powiedzia, odchodzc. Jamie si waha, spoglda na mnie zmartwiony. Doktor jest wporzo szepn. Dalej, chopcze, pno ju!

Jamie pobieg za Jebem. Kiedy zniknli, zaczam wypatrywa zmiany na twarzy Doktora, ale panowa na niej cigle ten sam niezmcony spokj. Rozoy dugie ciao na macie, tak e wystaway mu stopy i ydki. By naprawd chudy; lec sprawia wraenie mniejszego. Dobranoc zamamrota picym gosem. Oczywicie nie odezwaam si sowem. Obserwowaam go w bladym wietle ksiyca, patrzyam, jak unosi mu si klatka piersiowa, i odmierzaam jego oddechy wasnym pulsem, ktry dudni mi w uszach. Oddycha coraz wolniej i gbiej, w kocu zacz cicho pochrapywa. Nawet jeeli udawa, niewiele mogam zrobi. Przesuwaam si po cichu w gb pokoju, a poczuam pod plecami brzeg materaca. Obiecaam sobie wczeniej, e niczego tutaj nie tkn, ale pomylaam, e przecie nic si stanie, jeli poo si na skraju ka. Podoga bya nierwna i bardzo twarda. Chrapanie Doktora mi nie przeszkadzao, wrcz przeciwnie. By moe miao upi moj czujno, ale przynajmniej go syszaam i wiedziaam, gdzie jest. Niezalenie od tego, jaki los mnie czeka, pozostao mi pooy si spa. Byam wypompowana, jak by to powiedziaa Melanie. Materac by cudownie mikki. Uoyam si wygodnie, powoli si w niego zapadajc... Nagle usyszaam ciche szuranie rozlego si gdzie w pokoju. Otworzyam oczy i zobaczyam pomidzy sob a ksiycowym sufitem jaki cie. Doktor wci chrapa na korytarzu.

Rozdzia 23

Wyznanie

Wiszcy nade mn cie byt wielki i bezksztatny, szerszy u gry. W pewnym momen cie zbliy mi si do twarzy. Chyba chciaam krzycze, ale gos ugrzz mi w krtani i na zewntrz wydostao si jedynie bezgone pisknicie. Cii, to tylko ja szepn Jamie. Co duego zsuno mu si z ramienia i upado mikko na ziemi. Dopiero teraz widziaam na tle wiata jego prawdziw, smuk sylwetk. Zadyszaam, trzymajc si za gardo. Przepraszam szepn, siadajc na brzegu materaca. To byo niemdre. Ale nie chciaem obudzi Doktora. Nie przyszo mi do gowy, e ci wystrasz. Wszystko okej? Poklepa mnie po kostce, gdy bya najbliej. Jasne wysapaam. Przepraszam zaszemra ponownie. Co ty tu robisz. Jamie? Nie powiniene spa? Wanie dlatego przyszedem. Wujek Jeb chrapie jak nie wiem co. Nie mogem z nim wytrzyma. Wydao mi si to podejrzane. Mylaam, e pisz z nim codziennie? Ziewn i schyli si, by rozsupa posanie. Nie, normalnie pi z Jaredem. Jared nie chrapie. Zreszt wiesz. To prawda, wiedziaam. W takim razie czemu nie pisz w pokoju Jareda? Boisz si spa sam? Nie uwaaam tego za powd do wstydu. Sama bez przerwy wpadaam w popoch. Czy si boj? burkn uraony. No co ty. To jest pokj Jareda. I mj. Co? Jeb da mi pokj Jareda? Nie mogam w to uwierzy. Jared mnie zabije. A raczej zabije Jeba, a p o t e m mnie. To te mj pokj. Powiedziaem Jebowi, e moesz tu spa.

Jared bdzie wcieky szepnam. Mog robi z moim pokojem, co mi si podoba mrukn Jamie buntowniczo, lecz po chwili zagryz warg. Nie powiemy mu. Nie musi wiedzie. Przytaknam. Mog si tu pooy? Wujek naprawd haasuje. Jamie... Mnie to nie przeszkadza. Ale to chyba nie jest dobry pomys. Zmarszczy brwi, prbujc ukry, e jest mu przykro. Dlaczego nie? Bo nie bdziesz tu bezpieczny. Czasem noc szukaj mnie rni ludzie. Otworzy szeroko oczy ze zdziwienia. Naprawd? Jared zawsze mia przy sobie bro, wic si go bali. Kto? Nie wiem. Czasem Kyle. Ale na pewno te tacy, ktrzy nie pojechali z Jaredem. Kiwn gow. No to tym bardziej powinienem zosta. Doktor moe potrzebowa pomocy. Jamie... Wanda, nie jestem dzieckiem. Dam sobie rad. Byo jasne, e nic nie wskram. Po si chocia na ku. Ja bd spaa na pododze. To twj pokj. Nie. Jeste gociem. Prychnam cicho. Ha. Nie ma mowy, ko jest twoje. Zapomnij. Pooy si na macie i zaoy rce na piersi. I tym razem uznaam, e dalsza ktnia nie ma sensu. Zreszt wiedziaam, e wystarczy poczeka, a unie. Mia twardy sen. Gdy w niego zapada, Melanie moga go nosi na rkach. Moesz wzi moj poduszk powiedzia, klepic lecy midzy nami jasiek. I nic musisz si tak kurczy na samym brzegu. Westchnam, ale powlokam si w gr ka. Tak lepiej. A moesz mi rzuci poduszk Jareda? Zawahaam si. Chciaam ju sign po jasiek, ktry miaam pod gow, lecz wtedy Jamie poderwa si, wycign nade mn i wzi t, o ktr prosi. Westchnam po raz kolejny.

Przez chwil leelimy w ciszy, wsuchujc si w wiszczcy oddech Doktora. Takie chrapanie to jeszcze ujdzie szepn Jamie. Raczej ci nie obudzi. Jeste zmczona? O tak. Aha. Czekaam, a powie co wicej, ale milcza. Chciae czego ode mnie? zapytaam. W pierwszej chwili nic nie odpowiedzia, ale czuam, e szuka sw, wic czekaam. Gdybym ci o co zapyta, powiedziaaby mi prawd? Teraz to ja miaam moment zawahania. Nie wiem wszystkiego wykrciam si. Ale to bdziesz wiedzie. Kiedy szlimy korytarzem... to znaczy, ja i wuj Jeb... rozmawialimy o paru rzeczach. Powiedzia mi, co myli, ale nie wiem, czy ma racj. W gowie poczuam nagle siln obecno Melanie. Jamie mwi ledwie syszalnym szeptem, cichszym ni mj oddech. Wuj Jeb podejrzewa, e Melanie yje. Ze jest tam z tob w rodku. Mj Jamie, westchna Melanie. Nie odpowiedziaam ani jemu, ani jej. Nie wiedziaem, e to w ogle moliwe. To moliwe? Gos mu si zaama, syszaam, e zbiera mu si na pacz. Wzruszy si przy mnie dwa razy w cigu doby, a przecie nie by beks. Poczuam bl w klatce piersiowej. Wanda, powiedz, prosz. Powiedz mu. Prosz, powiedz mu, e go kocham. Czemu nie chcesz mi powiedzie? Teraz ju naprawd paka, cho prbowa tumi kanie. Zsunam si z ka, wcisnam w tward szpar midzy materacem a mat i objam go ramieniem. Czuam, jak dry. Dotknam twarz jego policzka i poczuam na szyi ciepe zy. Melanie yje? Prosz ci, Wanda, powiedz. By pewnie mimowolnym narzdziem w rkach Jeba. Stary lis zapewne celowo go przysa, wiedzc, e przy chopcu rozwizuje mi si jzyk. Szuka potwierdzenia swoich domysw i by gotw w tym celu posuy si chopcem. Ale jak postpi, gdy ju ustali

niebezpieczn prawd? Co z ni zrobi? Nie mia chyba wobec mnie zych zamiarw, ale czy mogam ufa wasnej ocenie? Przecie ludzie to przewrotne, zdradzieckie istoty. Nie byam w stanie ich przejrze. Wrd dusz niecne intencje byy nie do pomylenia. Jamie cay si trzs. Cierpi, jkna Melanie. Rozpaczliwie prbowaa odzyska wadz nad ciaem. Odezwaam si jednak sama, wiadoma odpowiedzialnoci za to, co mwi. Obiecaa, e wrci, prawda? powiedziaam cicho. Przecie zawsze dotrzymuje sowa. Jamie obj mnie wp i mocno si przytuli. Kocham ci, Mel szepn po chwili. Ona ciebie te. Jest bardzo szczliwa, e tu jeste i e nic ci nie grozi. Milcza przez duszy czas. Jego zy na mojej skrze zdyy wyschn i zosta po nich jedynie sony proszek. Czy tak jest ze wszystkimi? szepn w kocu, gdy ju mylaam, e dawno zasn. Nie odparam ze smutkiem. Nie. Melanie jest wyjtkowa. Jest odwana i silna. Bardzo. Mylisz, e... Przerwa, pocigajc nosem. Mylisz, e nasz tata te yje? Przeknam lin, eby pozby si guli w gardle, ale nie pomogo. Nie, Jamie. Nie sdz. Przynajmniej nie tak jak Melanie. Dlaczego? Poniewa przyprowadzi do was owcw. To znaczy nie on, tylko dusza w jego ciele. Gdyby twj tata y, nie dopuciby do tego. Twoja siostra nigdy mi nie pokazaa, jak dotrze do waszej kryjwki bardzo dugo nie miaam nawet pojcia o twoim istnieniu. Przyprowadzia mnie tutaj, gdy stao si jasne, e nie zrobi ci krzywdy. Powiedziaam za duo. Dopiero kiedy zamilkam, dotaro do mnie, e Doktor przesta chrapa. W ogle nie syszaam jego oddechu. Skarciam si w mylach za gupot. O rany powiedzia Jamie. Tak, jest bardzo silna szepnam mu na ucho, tak by Doktor nie mg sysze. Jamie zmarszczy brwi, wytajc such, po czym zerkn w stron ciemnego korytarza. Widocznie uwiadomi sobie, e moemy by podsuchiwani, gdy zbliy si do mojego ucha i odszepn ciszej ni poprzednio:

Dlaczego nie chcesz, eby nas zapali? Przecie... powinna tego chcie? Ale nie chc. Dlaczego? Bo... spdziam z twoj siostr duo czasu. Jej wspomnienia i uczucia s teraz jak moje wasne. I... ja te ci... kocham. I Jareda? Zacisnam na chwil zby. Zaskoczyo mnie, e tak atwo poczy fakty. Oczywicie, e nie chc, eby co mu si stao. On ci nienawidzi powiedzia smutno Jamie. Wiem. Jak wszyscy. Westchnam. Nie mog mie do nich o to alu. Nie wszyscy. Jeb nie. Ja te nie. Moe jeszcze zmienisz zdanie, jak to przemylisz. Przecie nawet nie byo ci tutaj w czasie inwazji. Nie wybraa sobie specjalnie mojego taty ani mamy, ani Melanie. Bya wtedy w kosmosie, prawda? Tak, Jamie, ale jestem tym, kim jestem. Robi to, co wszystkie inne dusze. Zanim zamieszkaam w Melanie, miaam wielu innych ywicieli i nigdy nie odczuwaam skrupuw przed... odebraniem ycia. My, dusze, po prostu tak yjemy. Czy Melanie ci nienawidzi? Chwil si zastanawiaam. Nie tak bardzo jak kiedy. Nieprawda. Cakiem przestaam. Mwi, e cakiem przestaa dodaam ledwie syszalnym gosem. Jak si... jak si czuje? Cieszy si, e tu jest. Bardzo si cieszy, e ci znalaza. Nie przejmuje si tym, e nas zabij. Poczuam, jak Jamie cay sztywnieje. Nie mog! Nie mog! Przecie Melanie yje! Po co mu to powiedziaa, achna si Melanie. To byo niepotrzebne. Chyba lepiej, eby by przygotowany. Nikt nie uwierzy szepnam do chopca. Pomyl, e kami, e prbuj ci oszuka. Jeeli im powiesz, jeszcze bardziej bd chcieli mnie zabi. Bo tylko owcy kami. Wzdrygn si na to sowo.

Ale ty nie kamiesz. Wiem, e nie odezwa si po chwili. Wzruszyam tylko ramionami. Nie pozwol im, eby j zabili doda. W jego cichym gosie pobrzmiewaa determinacja. Przeraziam si na myl, e teraz jeszcze bardziej si we wszystko uwika. Pomylaam o barbarzycach, z ktrymi tu yje. Je eli stanie w mojej obronie, czy powstrzyma ich to, e jest tylko maym chopcem? miaam w to wtpi. Gorczkowo szukaam w mylach sposobu, by skutecznie go zniechci, pamitaam jednak, jak bardzo potrafi by uparty. Odezwa si, zanim zdyam cokolwiek powiedzie. Tym razem spokojnym tonem, jakby stwierdza co oczywistego. Jared co wymyli. Jak zawsze. Jared te ci nie uwierzy. Wcieknie si najbardziej ze wszystkich. Nawet jeli nie uwierzy, bdzie j chroni. Na wszelki wypadek. Zobaczymy wymamrotaam. Postanowiam przekona go pniej, kiedy ju znajd odpowiednie sowa, takie, ktre zabrzmi, jakbym wcale nie prbowaa go do niczego nakania. Jamie milcza, myla. Z czasem oddech mu zwolni, usta si otwary. Odczekaam troch, chcc mie pewno, e pi twardo, po czym stanam nad nim na czworakach i bardzo ostronie przeniosam go na ko. By ciszy ni kiedy, ale jako udao mi si go nie zbudzi. Odoyam poduszk Jareda na miejsce i rozoyam si na macie. No, pomylaam, to wanie uciekam z deszczu. Byam jednak zbyt zmczona, by si zastanawia, co przyniesie jutro. Usnam w cigu minuty. Kiedy si obudziam, przez szczeliny w suficie przewityway promienie soca. Kto gwizda. Po chwili gwizdanie ustao. Otworzyam powoli oczy. No, nareszcie mrukn Jeb. Przewrciam si na bok, eby mc na niego spojrze, i poczuam, jak z rki zelizguje mi si do Jamiego. Widocznie obj mnie w nocy a waciwie siostr. Jeb sta z zaoonymi rkoma w wejciu, oparty o skaln futryn. Dobry przywita si. Wyspana? Przecignam si i kiwnam twierdzco gow. Tylko nie baw si znowu w milczka. Skrzywi si. Przepraszam wymamrotaam. Spaam dobrze, dzikuj. Jamie poruszy si na dwik mego gosu.

Wanda? Moe to nie miao sensu, ale rozczulio mnie, e wanie moje durne imi wypowiedzia, budzc si ze snu. Tak? Jamie zamruga i odgarn sobie z oczu popltane wosy. O, cze, wujku. le ci byo ze mn, chopcze? Strasznie gono chrapiesz odpar Jamie, ziewajc. Naprawd nie nauczyem ci lepszych manier? zapyta go Jeb. Od kiedy to pozwala si gociom, na dodatek damie, spa na ziemi? Jamie podnis si gwatownie i rozejrza, zdezorientowany. Zmarszczy brwi. To nie jego wina odezwaam si. Upiera si, e bdzie spa na macie. Przeniosam go, jak zasn. Jamie prychn. Zupenie jak Melanie. Spojrzaam na niego i otworzyam szerzej oczy, dajc do zrozumienia, e powinien uwaa na to, co mwi. Jeb zachichota. Popatrzyam w jego stron i zobaczyam ten sam koci wyraz twarzy co wczoraj. Zupenie jakby rozwiza jak zagadk. Podszed bliej i trci stop brzeg materaca. Przespae ju jedn lekcj. Sharon bdzie za. Lepiej si uwijaj. Sharon zawsze jest za poskary si Jamie, ale natychmiast wsta. Raz dwa, chopcze, raz dwa. Jamie spojrza jeszcze na mnie, po czym obrci si i znikn w korytarzu. A teraz posuchaj odezwa si Jeb, gdy ju zostalimy sami. Nie bd ci dzisiaj niaczy. Mam duo roboty. Zreszt jak wszyscy. Nikt nie ma czasu bawi si w stranika. Dlatego dzisiaj bdziesz mi pomaga przy pracy. Poczuam, jak opada mi szczka. Jeb spoglda na mnie bez cienia umiechu. Nie bj si tak burkn. Nic ci si nie stanie. Poklepa strzelb. Mj dom to nie miejsce dla sierotek.

Akurat z t y m trudno si byo nie zgodzi. Wziam trzy szybkie, gbokie oddechy, eby opanowa nerwy. Krew huczaa mi w uszach tak gono, e kiedy odezwa si ponownie, miaam wraenie, e mwi duo ciszej. No dalej, Wando. Rachu ciachu. Szkoda dnia. Obrci si i wyszed cikim krokiem na korytarz. Leaam przez chwil nieruchomo, po czym zerwaam si i wybiegam za nim. Wcale nie blefowa zdy ju znikn za pierwszym zakrtem. Zaczam go goni, przeraona myl, e mogabym si natkn na kogo innego, w kocu byo to skrzydo mieszkalne. Zapaam go przed skrzyowaniem tuneli, zwalniajc tempo dopiero u jego boku. Nawet na mnie nie spojrza. Pora obsia wschodnie pole. Bdziemy musieli si troch pobabra w ziemi, mam nadziej, e nie masz nic przeciwko. Trzeba przygotowa gleb. Potem dopilnuj, eby moga si umy. Potrzebujesz kpieli. Znaczco pocign nosem, po czym si rozemia. Poczuam, jak ciepy rumieniec oblewa mi kark, ale zignorowaam t uwag. Nie, nie mam nic przeciw temu, eby sobie pobrudzi rce. Z tego, co pamitaam, wschodnie pole znajdowao si na uboczu. Pomylaam, e moe bdziemy tam pracowa sami. Doszlimy do jaskini z ogrodem i zaczlimy mija ludzi. Wszyscy jak zw ykle patrzyli na mnie ze wciekoci w oczach. Zaczynaam rozrnia twarze. Rozpoznaam kobiet w rednim wieku z ciemnoszarym warkoczem, ktra wczoraj pracowaa przy nawadnianiu, podobnie jak niski mczyzna z okrgym brzuchem, rzadkimi rudoblond wosami i czerwonymi policzkami. Atletycznie zbudowana kobieta o karmelowej skrze schylaa si, by zawiza but, gdy pierwszy raz przyszam tu za dnia. Inn kobiet o ciemnej cerze, z grubymi ustami i sennymi oczami, widziaam wczeniej w kuchni obok dwjki czarnowosych dzieci moe bya ich matk? Nastpnie minlimy Maggie, ktra spojrzaa tylko gniewnie na Jeba, odwracajc ode mnie twarz. Przeszlimy te obok siwego, bladego mczyzny o schorowanym wygldzie, ktrego nigdy wczeniej nie widziaam; byam o tym przekonana. Par chwil pniej spotkalimy Iana. Czoem, Jeb przywita si wesoo. Dokd to? Idziemy kopa wschodnie pole odmrukn Jeb. Moe wam pomc? Moe by raczy.

Ian uzna to za zgod i ruszy w lad za mn. Czuam na plecach jego wzrok i dostawaam gsiej skrki. Minlimy modego czowieka, co najwyej kilka lat starszego ni Jamie, o ciemnych wosach sterczcych niczym stalowa wena nad oliwkowym czoem. Czoem, Wes przywita si Ian. Chopak przyglda si nam w milczeniu, Ian rozemia si, widzc wyraz jego twarzy. Minlimy Doktora. Czoem, Doktorze rzuci Ian. O, Ian. Doktor kiwn gow. Trzyma w doniach duy kawa ciasta. Koszul mia powalan ciemn, grub mk. Dzie dobry, Jeb. Dzie dobry, Wando. Dobry odpar Jeb. Kiwnam niemrawo gow, zakopotana. Wando? zapyta zdziwiony Ian. To mj pomys wyjani Jeb. Pasuje do niej, wedug mnie. Ciekawe skwitowa Ian. W kocu dotarlimy na wschodnie pole i pozbyam si zudze. Byo tu wicej ludzi ni w tunelach pi kobiet i dziewiciu mczyzn. Wszyscy na mj widok przerwali prac i, rzecz jasna, skrzywili si. Nie zwracaj na nich uwagi powiedzia do mnie pgosem Jeb. Jak mi doradzi, tak sam uczyni. Podszed do sterty narzdzi pod cian, przytroczy sobie strzelb do pasa i sign po kilofek oraz dwie opaty. Zawsze, gdy si oddala, czuam si niepewnie, Ian sta tu za mn syszaam jego oddech. Reszta nadal spogldaa na mnie z narzdziami w doniach. Miaam wiadomo, e kilofy i motyki uywane do przekopywania ziemi mog rwnie dobrze posuy do rozorania mi czaszki. Sdzc po niektrych twarzach, nie tylko ja wpadam na ten pomys. Jeb wrci i poda mi opat. Zapaam za wytarty drewniany uchwyt i zwayam narzdzie w doni. Po tym, jak ujrzaam w oczach ludzi zew krwi, trudno byo nie myle o nim jak o broni. Brzydziam si jednak tym pomysem. Raczej nie byabym w stanie wykorzysta opaty w taki sposb, nawet do zablokowania ciosu. Ian dosta kilof. Ostry, poczerniay, wyglda w jego rkach miertelnie niebezpiecznie. Z trudem powstrzymaam si, eby nie odskoczy na bezpieczn odlego. Chodmy w tamten kt.

Przynajmniej ze wszystkich miejsc w dugiej, sonecznej jaskini Jeb wybra to najmniej zatoczone. Kaza Ianowi i przodem i rozkopywa spieczony na skorup grunt, ja przewracaam wykopane bryy ziemi, a on sam rozgniata je kantem opaty, zamieniajc w pulchn gleb. Po paru sekundach w gorcych promieniach odbitego soca Ian zdj koszul. Zobaczyam pot spywajcy po jego jasnej skrze, usyszaam za plecami dyszenie Jeba i zrozumiaam, e mam najlejsze zadanie. aowaam, e nie dostaam czego trudniejszego, na czym musiaabym si bardziej skupi, co chwila bowiem zerkaam nerwowo na pozostaych ludzi. Kady uchwycony ktem oka ruch sprawia, e serce skakao mi do garda. Nie mogabym robi tego co Ian nie miaam wystarczajco silnych ramion ani plecw, by przebija si przez tward ziemi. Postanowiam uatwi prac Jebowi i rozbijaam bryy na mniejsze grudki. Troch mi to pomagao zajmowao wzrok i mczyo, przez co skupiaam si bardziej na sobie. Co pewien czas Ian chodzi po wod. Bya tu wprawdzie niska, jasna kobieta widziaam j wczoraj w kuchni ktrej praca zdawaa si polega wanie na roznoszeniu wody, ale w ogle nie zwracaa na nas uwagi. Za kadym razem Ian przynosi tyle, by starczyo dla trzech osb. Nie wiedziaam, co myle o zmianie w jego zachowaniu. Naprawd nie chcia ju mojej mierci? A moe po prostu czeka na dogodn okazj? Woda w tych jaskiniach zawsze smakowaa dziwnie trcia stchlizn i siark lecz teraz zaczam nabiera podejrze. Staraam si jednak ignorowa paranoiczne myli. Pracowaam do ciko, by cakiem si wyczy. Nawet nie zauwayam, kiedy dotarlimy do koca ostatniej grzdki. Dopiero widzc, e Ian przesta rozkopywa ziemi, sama si zatrzymaam. Przecign si, unoszc kilof oburcz ponad gow. Odskoczyam na widok wzniesionego ostrza, ale nie zauway tego. Nagle spostrzegam, e caa reszta take ju przestaa pracowa. Popatrzyam wzdu i wszerz jaskini na wieo przekopan ziemi i zrozumiaam, e pole jest gotowe. Dobra robota oznajmi gono Jeb caej grupie. Jutro bdziemy obsiewa i podlewa. Grot wypeni cichy gwar oraz brzk odkadanych na stert narzdzi. Jedni rozmawiali beztrosko, inni prawie nie spuszczali mnie z oka. Oddajc Ianowi opat, czuam, e mj i tak kiepski nastrj sign wanie dna. Nie wtpiam, e sowo bdziemy obejmowao take mnie. Jutrzejszy dzie mia by rwnie ciki.

Posaam Jebowi aosne spojrzenie i zobaczyam, e si do mnie umiecha. Byo w tym umiechu co, co mwio, e wie, co sobie myl e nie tylko jest wiadom mojej udrki, ale wrcz czerpie z niej przyjemno. Mruga teraz do mnie. Co za dziwny czowiek. Po raz kolejny uprzytomniam sobie, e po ludzkiej przyjani nie naley si zbyt wiele spodziewa. Do jutra, Wando! zawoa Ian z drugiego koca groty i zamia si sam do siebie. Wszyscy spojrzeli zdziwieni.

Rozdzia 24

Zmiana

Rzeczywicie, nie pachniaam fiokami. Straciam ju rachub czasu spdzonego w jaskiniach ponad tydzie? dwa? a przez wszystkie te dni nosiam to samo ubranie co na pustyni. Baweniana koszulka wchona ju tyle potu, e pogia si i przypominaa akordeon. Kiedy bya bladota, teraz cakiem upakana, ciemnofioletowa jak skalna podoga. Moje krtkie wosy byy popltane i zapiaszczone. Czuam, jak stercz mi na gowie niczym czub kakadu. Dawno nie widziaam swojej twarzy, ale domylaam si, e dominuj na niej dwa odcienie fioletu, ktre zawdziczaam jaskiniowemu pyowi oraz siniakom. Dlatego rozumiaam, o co chodzio Jebowi. Istotnie, potrzebowaam kpieli. Oraz nowych ubra, inaczej mycie si nie miao sensu. Jeb zaproponowa, ebym ponosia rzeczy Jamiego, dopki moje nie wyschn, ale baam si, e je rozcign i zniszcz. Na szczcie nie zaoferowa mi adnych ubra Jareda. W kocu dostaam jego wasn flanelow koszul z odprutymi rkawami, star, lecz czyst, a take wyblake, dziurawe spodnie z baweny, ktrych nikt inny nie chcia. Niosam je zwinite na ramieniu, a w doni trzymaam cuchnc bry zlepion z kawakw czego, co Jeb nazywa mydem kaktusowym domowej roboty. Z tym wszystkim maszerowaam do ani. Znw okazao si, e nie bdziemy tam sami. Nad strumykiem stao trzech mczyzn oraz kobieta ta o ciemnoszarych wosach napeniali wiadra wod. Natomiast z ani dobiegay pluski i miechy. Poczekamy na nasz kolej powiedzia Jeb i opar si o cian. Staam sztywno obok niego i czuam na sobie nieprzyjemne spojrzenia czterech par oczu, sama jednak nie odrywaam wzroku od gorcego rda, pyncego wartkim nurtem pod dziuraw podog. Po paru chwilach ani opuciy trzy kobiety atletyczna o karmelowej cerze, moda blondynka, ktrej chyba wczeniej nie widziaam, oraz Sharon, kuzynka Melanie. Kiedy nas ujrzay, od razu przestay si mia.

Dzie dobry, dziewczta odezwa si Jeb, dotykajc czoa niczym brzegu kapelusza. Cze, Jeb odpara bez entuzjazmu kobieta o ciemnej karnacji. Sharon i blondynka cakiem nas zignoroway. No dobra, Wando powiedzia, gdy sobie poszy. Twoja kolej. Posaam mu ponure spojrzenie i ruszyam ostronym krokiem w stron ciemnego pomieszczenia. Prbowaam sobie przypomnie jego rozmiary byam pewna, e mam jeszcze par krokw do wody. Zdjam buty, eby mc jej poszuka palcami. Ciemnoci mnie przeraay. Zadraam na wspomnienie czarnej powierzchni wody, pod ktr mogo si czai dosownie wszystko. Ale gra na zwok nie przybliaa mnie do wyjcia, wic pooyam czyste rzeczy obok butw, z cuchncym mydem w rku ruszyam powolutku przed siebie i w kocu poczuam pod stop krawd basenu. W porwnaniu do parnego powietrza w grocie na zewntrz, woda bya chodna. Przyjemna. Potrafiam to doceni mimo strachu. Dawno ju nie miaam kontaktu z niczym chodnym. Zamoczyam si w brudnym ubraniu a do pasa. Czuam prd strumyka wok kostek. Cieszyo mnie, e woda nie stoi w miejscu, dziki temu nie musiaam si obawia, e j pobrudz. Przykucnam, zanurzajc si po ramiona. Przejechaam mydem po ubraniu. Tam, gdzie dotkno skry, czuam agodne pieczenie. Zdjam namydlone rzeczy i zaczam trze pod wod. Nastpnie wypukaam je niezliczon ilo razy, by mie pewno, e po zach i pocie nie zosta ani lad, wykrciam i pooyam na ziemi obok butw, a przynajmniej tak mi si wydawao. Zaczam si namydla. Pieczenie byo teraz silniejsze, ale jako to znosiam, bo bardzo chciaam by znowu czysta. Gdy skoczyam, czuam na caym ciele szczypanie, a skra gowy bolaa mnie jak oparzona. Niektre miejsca byy szczeglnie wraliwe musiaam nadal mie siniaki. Z ulg odoyam mydo na bok i spukaam si dokadnie wiele razy, tak jak wczeniej ubranie. Wychodzc z basenu, czuam zarazem ulg i al. Chodna woda bya przyjemna, podobnie jak uczucie czystoci. Miaam jednak do poruszania si po omacku i wyobraania sobie w ciemnociach rnych rzeczy. Wymacaam doni such koszul oraz spodnie i szyb ko je woyam, po czym wsunam buty na pomarszczone od wody stopy. Jedn rk podniosam mokre rzeczy, drug chwyciam mydo midzy palce i ruszyam w stron wyjcia.

Jeb rozemia si, widzc, jak ostronie je nios. Troch piecze, co? Pracujemy nad t ym. Wycign zawinit w brzeg koszuli do, a wtedy ja pooyam na niej mydo. Nic nie odpowiedziaam, bo nie bylimy sami. Czekao za nim w milczeniu pi osb, wszystkie ze wschodniego pola. Pierwszy w kolejce sta Ian. Lepiej wygldasz zwrci si do mnie, ale nie potrafiam odgadn, czy jest tym zaskoczony, czy moe poirytowany. Unis do i wycign ku mojej szyi dugie, jasne palce. Odskoczyam do tyu, a wtedy on opuci rk. Przepraszam wymamrota. Nie wiedziaam, czy przeprasza za to, e mnie przestraszy, czy za sice na szyi. Ale chyba nie za to, e prbowa mnie zabi wydao mi si to cakiem nieprawdopodobne. Na pewno wci yczy mi mierci. Nie miaam jednak zamiaru pyta. Ruszyam z miejsca, a w lad za mn Jeb. No, dzisiaj nie byo a tak le odezwa si w ciemnym korytarzu. Nie a tak odparam cicho. W kocu nikt mnie nie zabi. Zawsze to co. Jutro bdzie jeszcze lepiej obieca. Bardzo lubi sia. To niesamowite, ile te mae, niepozorne ziarenka maj w sobie ycia. Myl wtedy, e moe nawet taki stary dziad jak ja jest jeszcze co wart. Moe na przykad bdzie ze mnie dobry nawz. Zamia si z wasnego artu. Gdy znalelimy si w jaskini z ogrodem, Jeb wzi mnie za okie i poprowadzi nie na zachd, lecz na wschd. Nawet nie prbuj mi wmwi, e nie jeste godna po pracy. Nie mam czasu si bawi w obsug hotelow. Bdziesz musiaa je tam gdzie wszyscy. Skrzywiam si i spuciam wzrok na podog, ale pozwoliam si zaprowadzi do kuchni. Dobrze, e jedzenie byo takie jak zawsze, bo gdyby nawet podano mi soczysty stek albo paczk cheetosw, i tak nie mogabym si cieszy smakiem. W zupenej ciszy, jaka zapanowaa w kuchni, samo przeykanie byo nie lada wyzwaniem. Nie byo w niej toczno, okoo dziesiciu osb jado przy stoach twarde buki i wodnist zup. Gdy tylko si zjawiam, ucichy wszelkie rozmowy. Zastanawiao mnie, jak dugo to jeszcze potrwa. Prawidowa odpowied na to pytanie brzmiaa: rwno cztery dni.

Tyle samo czasu zajto mi zrozumienie, dlaczego Jeb z serdecznego gospodarza przemieni si w mrukliwego nadzorc. Nazajutrz po kopaniu pola spdziam cay dzie obsiewajc i nawadniajc ziemi. Tym razem pracowali z nami inni ludzie. Domyliam si, e obowizuje tu rotacja. W nowej grupie bya Maggie, a take kobieta o karmelowej cerze, ale wci nie wiedziaam, jak ma na imi. Przez wikszo czasu wszyscy pracowali w milczeniu. Bya to nienaturalna cisza wyraz sprzeciwu wobec mojej obecnoci. Ian pracowa z nami, cho nie bya jego kolej. Martwio mnie to. Po pracy znowu musiaam je w kuchni. By tam Jamie i tylko dlatego w pomieszczeniu nie panowaa zupena cisza. Wiedziaam, e jest doskonale wiadom zowrogiego milczenia, ale rozmylnie je lekceway, jakby udajc, e on, Jeb i ja jestemy sami. Opowiada o lekcjach z Sharon, mwic nie bez pewnej dumy o tym, e dosta od niej bur za to, i odzywa si niepytany, i narzekajc na zadanie domowe, ktrym go ukaraa. Jeb napomnia go dobrodusznym tonem. Obaj zachowywali si, jakby wszystko byo w jak najlepszym porzdku. Ja nie umiaam tak dobrze gra. Kiedy Jamie pyta mnie o mj dzie, utkwiam wzrok w jedzeniu i odpowiadaam pswkami. Chyba go to zasmucio, ale nie naciska. Co innego noc wwczas zadawa pytania, dopki nie ubagaam go, aby da mi si wyspa. Przenis si z powrotem do swojego pokoju i spa na ku po stronie Jareda, uparszy si, e jego strona jest teraz moja. Melanie to odpowiadao, wanie za tym tsknia. Jeb rwnie nie mia zastrzee. Przynajmniej nie musz szuka chtnych do penienia stray. Miej bro pod rk i nigdy o niej nie zapominaj powiedzia Jamiemu. Znowu protestowaam, ale nikt mnie nie sucha. Jamie spa midzy mn a strzelb, a ja si martwiam i drczyy mnie koszmary. Trzeciego dnia pracy trafiam do kuchni. Jeb nauczy mnie ugniata ciasto na buki i dzieli je na okrge kawaki, a pniej take rozpala ogie pod kamiennym piecem, gdy jest ju ciemno i nie wida dymu. Po poudniu nagle sobie poszed. Id po mk rzuci pod nosem, bawic si paskiem. Trzy kobiety, ktre w milczeniu pracoway obok nas, nawet nie podniosy wzroku. Byam upaprana po okcie, wic zaczam zdrapywa z siebie lepkie ciasto, by pj z nim.

Jeb umiechn si szeroko, zerkn w stron kobiet, po czym spojrza na mnie i potrzsn gow. Obrci si na picie i znikn, zanim zdyam si uwolni. Wstrzymaam oddech. Spojrzaam na kobiety mod blondynk z ani, matk o sennych oczach oraz t z ciemnoszarym warkoczem. Lada chwila powinny si zorientowa, e mog mnie zabi. Nie byo Jeba ani strzelby co mogo je powstrzyma? Lecz one dalej ugniatay ciasto, jakby niewiadome niczego. Po pewnym czasie zaczam znowu normalnie oddycha i wrciam do lepienia buek. Uznaam, e stojc w bezruchu tylk o zwracam na siebie uwag. Jeba nie byo ca wieczno. Moe poszed zemle troch mki. Nie potrafiam inaczej wytumaczy tak dugiej nieobecnoci. Troch ci to zajo odezwaa si kobieta z ciemnoszarym warkoczem, gdy w kocu wrci. Upewnia mnie tym samym, e mi si nie zdawao. Jeb upuci na ziemi cik torb. To gra mki. Sama sprbuj ponie, jak chcesz, Trudy. Trudy prychna. Musiae pewnie wiele razy przystawa. Jeb umiechn si do niej szeroko. Oj tak. Bijce dotychczas w szaleczym tempie serce nieco mi si uspokoio. Nastpnego dnia mylimy lusterka nad polem kukurydzy. Jeb wytumaczy mi, e trzeba to robi do czsto, gdy szybko pokrywa je wilgo i kurz, a roliny potrzebuj duo wiata. Ian, ktry znw do nas doczy, wspina si tym razem po chybotliwej drabinie, a my staralimy si utrzyma j w miejscu. Nie byo atwo, Ian by ciki, a domowej roboty drabina niestabilna. Na koniec dnia nie czuam rk, jedynie bl. Dopiero gdy zbieralimy si do kuchni, spostrzegam, e przy pasku Jeba nic nie wisi. Zaparo mi dech w piersiach, kolana zesztywniay jak przestraszonemu rebiciu. Zachwiaam si. Co si dzieje, Wando? zapyta niewinnie Jeb. Odpowiedziaabym, gdyby nie to, e Ian sta tu obok i przyglda mi si bkitnymi oczami. Spojrzaam tylko na Jeba z pretensj i niedowierzaniem, po czym ruszyam dalej, potrzsajc gow. Jeb zachichota.

O co chodzi? zamamrota Ian do Jeba, jakby myla, e jestem przygucha. ebym to ja wiedzia. Jeb skama tak, jak potrafi tylko czowiek, gadko i prosto w twarz. By dobrym kamc. Zaczam si zastanawia, czy to, e nie wzi dzi broni, i to, e zostawi mnie wczoraj sam, i cae to wpychanie mnie midzy ludzi nie oznacza, e czeka, a kto mnie zabije, bo nie ma ochoty zrobi tego wasnorcznie? Czy to moliwe, e tylko sobie t przyja ubzduraam? Albo e bya jednym z wielu kamstw? Po raz czwarty miaam zje lunch w kuchni. Jeb, Ian i ja weszlimy do rodka. W duym, dusznym pomieszczeniu siedziao wiele osb. Rozmawiay pgosem o mijajcym dniu. Weszlimy i nic si nie stao. Nic. Nie zapanowaa cisza. Nikt nie przerwa rozmowy, by zmierzy mnie lodowatym wzrokiem. W ogle nie zwrcono na nas uwagi. Jeb posadzi mnie na wolnym miejscu i poszed po pieczywo dla trzech osb. Ian usiad koo mnie i zagada do siedzcej obok dziewczyny. Bya ni moda blondynka, ktr ostatnio czsto widywaam. Okazao si, e ma na imi Paige. Co tam sycha? Jak sobie dajesz rad bez Andyego? W porzdku, tylko si o niego martwi odpara i zagryza warg. Niedugo wrci uspokaja j Ian. Jared zawsze przywozi wszystkich z powrotem. Ma talent. Odkd jest z nami, nie mielimy adnych wypadkw, adnych problemw. Andy jest bezpieczny. Zainteresowaa mnie wzmianka o Jaredzie nawet pogrona ostatnio w letargu Melanie drgna na dwik jego imienia lecz Ian nie powiedzia nic wicej. Poklepa tylko Paige po ramieniu i zwrci si twarz do Jeba, ktry wanie przynis jedzenie. Starzec usiad obok mnie i rozejrza si po jadalni z wyrazem gbokiej satysfakcji. Spojrzaam dookoa, ciekawa, co takiego zobaczy. Tak wanie musiao wyglda to miejsce, gdy mnie tu nie byo. Tyle e dzi nikt si mn nie przej. Widocznie nie chciao im si ju przerywa rozmw na mj widok. Emocje opadaj zauway Ian, zwracajc si do Jeba. Wiedziaem, e tak bdzie. Jak by nie patrze, mieszkaj tu sami rozsdni ludzie. Odruchowo zmarszczyam brwi. To prawda odpar Ian, miejc si. Przynajmniej dopki nie wrci Kyle.

Ot to przytakn mu Jeb. A wic Ian zalicza siebie do grona rozsdnych. Czy zauway, e Jeb nie ma przy sobie broni? Nie dawao mi to spokoju, ale nie chciaam nic mwi, bo przecie mg po prostu nie zauway. Jedlimy w spokoju. Najwyraniej przestaam budzi emocje. Kiedy skoczylimy, Jeb stwierdzi, e naley mi si odpoczynek. Odprowadzi mnie do drzwi, znw odgrywajc przede mn dentelmena. Do widzenia, Wando rzek i trci doni wyimaginowany kapelusz. Wziam gboki oddech, eby zebra w sobie odwag. Jeb, poczekaj. Tak? Jeb... Milczaam chwil, szukajc wystarczajco uprzejmych sw. Ja... Moe to gupie, ale... mylaam, e jestemy... cho troch... przyjacimi. Uwanie przygldaam si jego twarzy, wypatrujc zmiany, jakiego znaku, e bdzie prbowa mnie okama. Spoglda na mnie z serdecznoci ale skd miaam wiedzie, po czym poznaje si kamc? Oczywicie, e jestemy. W takim razie dlaczego chcesz, eby mnie zabili? cign brwi. Powiedz mi, skarbie, skd ci to przyszo do gowy? Wymieniam dowody. Nie nosisz dzisiaj broni. A wczoraj zostawie mnie sam. Jeb szeroko si umiechn. Mylaem, e nie lubisz tej strzelby. Milczaam w oczekiwaniu na odpowied. Wando, gdybym chcia, eby ci zabili, nie przeyaby pierwszej nocy. Wiem odparam cichutko. Poczuam si nagle zaenowana, nie wiedzie czemu. Dlatego si w tym wszystkim g u b i . Jeb rozemia si wesoo. Ja wcale nie chc, eby ci zabili. W tym rzecz, moje dziecko. Musz si do ciebie przyzwyczai. Najlepiej, eby w ogle o tym nie myleli. To jak z gotowaniem aby. Zmarszczyam czoo. Nie wiedziaam, o co mu chodzi.

Jeeli wrzucisz ab do gotujcej si wody tumaczy to od razu wyskoczy. Ale jeli woysz j do letniej wody i zaczniesz wolno podgrzewa, aba niczego si nie domyli, a bdzie za pno. I masz ugotowan ab. Trzeba dziaa stopniowo. Przez chwil si nad tym zastanawiaam pomylaam o ludziach, ktrzy nie zwracali na mnie uwagi w czasie lunchu. Jeb ich do mnie przyzwyczai. Poczuam dziwny przypyw nadziei. Nie byo to moe zbyt mdre, biorc pod uwag moj sytuacj, ale czuam, jak we mnie wzbiera i zabarwia myli na janiejszy kolor. Jeb? Taak? Jestem ab czy wod? Rozemia si. Zostawi ci sam z t zagadk. Ale nie myl, e jestem bezduszny. Zamia si jeszcze goniej. e si tak wyra. Poczekaj... mog zapyta o co jeszcze? Jasne. Zreszt teraz chyba twoja kolej na zadawanie pyta. D l a c z e g o jeste moim przyjacielem? cign usta, zastanawiajc si nad odpowiedzi. Wiesz, e wszystko mnie ciekawi zacz, a ja przytaknam. Dugo si wam, duszom, przygldaem, ale nigdy nie miaem okazji z adn porozmawia. Przybywao mi tylko pyta, coraz wicej i wicej... Poza tym zawsze uwaaem, e jeeli tylko ma si dobre chci, mona si dogada dosownie z kadym. Lubi wystawia swoje teorie na prb. No i popatrz, zjawiasz si tu nagle i okazujesz si jedn z najmilszych dziewczyn, jakie w yciu spotkaem. To wielka frajda mie dusz za przyjaciela. Czuj si wielkim szczciarzem, jak sobie myl, e mi si udao. Mrugn do mnie, ukoni si w pas i odszed.

* To, e rozumiaam teraz, na czym polega plan Jeba, nie znaczyo wcale, e patrzyam ze spokojem na to, co wyprawia. W ogle przesta nosi przy sobie bro. Nie wiedziaam, co z ni zrobi, ale przynajmniej byam wdziczna, e Jamie nie musi z ni spa. Troch mnie martwio, e jest bezbronny, ale

doszam do wniosku, e tak jest lepiej. Nie stanowi teraz zagroenia i nikt nie mia powodu, eby zrobi mu krzywd. Poza tym nikt mnie ju nie nachodzi. Jeb zacz mnie posya z rnymi drobnymi zadaniami. Skocz do kuchni po jeszcze jedn buk, bo si nie najadem. Przynie wiadro wody, ziemia jest sucha w tym miejscu. Wycignij Jamiego z lekcji, musz z nim porozmawia. Czy szpinak ju ronie? Id sprawdzi. Pamitasz drog do szpitala? Mam co do przekazania Doktorowi. Za kadym razem, gdy wykonywaam te proste polecenia, pociam si ze strachu. Dokadaam stara, by nikt mnie nie widzia, przemykaam tunelami i grotami najszybciej, jak potrafiam, nie biegnc. Trzymaam si cian i patrzyam pod nogi. Od czasu do czasu kto na mj widok przerywa rozmow, tak jak kiedy, lecz zwykle nie zwracano na mnie uwagi. Tylko raz poczuam, e grozi mi mier, a byo to wwczas, gdy przerwaam lekcj Sharon, by poprosi Jamiego. Popatrzya wtedy na mnie takim wzrokiem, jakby za chwil miaa mi si rzuci do garda. Kiedy jednak wybekotaam, o co mi chodzi, kiwna gow, pozwalajc Jamiemu na opuszczenie klasy. Gdy ju bylimy sami, zapa mnie za rk i powiedzia, e Sharon spoglda tak na kadego, kto przerywa jej zajcia. Najgorsze byo jednak szukanie Doktora, poniewa Ian upar si, e pokae mi drog. Pewnie mogabym odmwi, ale Jeb wydawa si zadowolony, a zatem musia ufa, e Ian mnie nie zabije. Bya t o teoria, ktrej zupenie nie miaam ochoty testowa, ale wygldao na to, e nie mam wyjcia. Jeeli Jeb myli si co do Iana, prdzej czy pniej i tale bym si o tym przekonaa. Potraktowaam wic dugi spacer z anem w ciemnociach jak prb ognia. Do pmetka dotaram caa i zdrowa. Przekazalimy Doktorowi wiadomo. Nie sprawia wraenia zdziwionego obecnoci Iana. By moe to sobie uroiam, ale zdawao mi si, e wymienili midzy sob znaczce spojrzenia. Zobaczyam oczyma wyobrani, jak przywizuj mnie do jednego ze szpitalnych ek. To miejsce nada przyprawiao mnie o mdoci. Ale Doktor tylko mi podzikowa i odesa z powrotem, widocznie zajty. Cz ym, tego nie wiedziaam dostrzegam jedynie na biurku kilka otwartych ksiek i sterty papierw zapenionych rysunkami. Kiedy wracalimy, ciekawo wzia we mnie gr nad strachem. Ian? Po raz pierwszy wypowiedziaam jego imi. Przyszo mi to nie bez trudu. Tak? odezwa si zaskoczony. Czemu mnie jeszcze nie zabie? Parskn.

Jeste bardzo bezporednia. Przecie mgby. Jeb pewnie by si wkurzy, ale raczej by ci nie zastrzeli. Co ja wygaduj, pomylaam. Prbuj go namwi? Ugryzam si w jzyk. Wiem odpar beztrosko. Na chwil zapada cisza, tylko przytumione odgosy naszych krokw odbijay si od cian tunelu. To by nie byo w porzdku powiedzia w kocu. Duo o tym mylaem i nie wiem, co by to miao da. To tak, jakby rozstrzela szeregowca za zbrodnie wojenne generaa. Nie, ebym wierzy we wszystkie szalone teorie Jeba nawet bym chcia, ale przecie nie wystarczy chcie, eby co byo prawd. Zreszt, czy Jeb ma racj, czy nie, wcale nie wydajesz si grona. Trzeba ci przyzna, e naprawd si troszczysz o modego. A nie chce si wierzy. W kadym razie, dopki nic nam z twojej strony nie grozi, zabi ci byoby... o k r u c i e s t w e m. Jeden odmieniec w t czy we w t naprawd nie robi w tym miejscu rnicy. Zastanowiam si nad tym sowem. O d m i e n i e c. Czy to aby nie najtrafniejsze okrelenie, jakie o sobie syszaam? Czy kiedykolwiek gdziekolwiek pasowaam? Ian w tym czasie milcza. Skoro nie chcesz mnie zabi, to czemu poszede ze mn do Doktora? Znw nie odpowiedzia od razu. Nie jestem pewien, czy... Zawaha si. Jeb twierdzi, e emocje opady, ale nie jestem tego cakiem pewien. Cigle jest par osb... W kadym razie Doktor i ja staramy si mie ci na oku. Tak na wszelki wypadek. Kiedy Jeb posa ci sam tak daleko, pomylaem, e to lekka przesada, kuszenie losu. Ale on ju taki jest kuszenie losu to jego hobby. Ty... ty i Doktor mnie o c h r a n i a c i e? Dziwny ten wiat, co? Upyno kilka sekund, nim zdoaam odpowiedzie. Jak aden inny.

Rozdzia 25

Presja

Min kolejny tydzie, moe dwa liczenie dni nie miao wikszego sensu a ja dziwiam si coraz bardziej. Codziennie pracowaam z ludmi, ale nie zawsze z Jebem. Czasami by ze mn Ian, innym razem Doktor, a czasem tylko Jamie. Wyrywaam chwasty, lepiam buki, szorowaam stoy. Nosiam wod, gotowaam zup cebulow, praam ubrania i parzyam sobie donie, robic mydo z kaktusa. W jaskiniach nie byo miejsca dla darmozjadw, a poniewa nie czuam si czonkiem wsplnoty, postanowiam, e bd pracowa jeszcze wicej ni pozostali. Wiedziaam, e adn prac nie zasu sobie na miejsce wrd nich, ale chciaam przynajmniej nie by dla nich ciarem. Dowiadywaam si coraz wicej o mieszkajcych tu ludziach, gwnie poprzez suchanie rozmw. Poznaam w kocu imiona. Kobieta o karmelowej cerze nazywaa si Lily i pochodzia z Filadelfii. Miaa ironiczne poczucie humoru i dobrze ze wszystkimi ya, bo bya zawsze pogodna. Chopak z czarnymi, najeonymi wosami, Wes, cigle na ni zerka, ale zdawaa si tego nie widzie. Mia dopiero dziewitnacie lat, uciek z Eureki w stanie Montana. Matka o sennym spojrzeniu miaa na imi Lucina, a jej synkowie Isaiah i Freedom. Ten drugi urodzi si ju w jaskiniach, pord odbiera Doktor. Nie widywaam tej trjki zbyt czsto. Miaam wraenie, e matka stara si trzyma dzieci z dala ode mnie. ysiejcy mczyzna o rumianych policzkach by mem Trudy, nazywa si Geoffrey. Czsto mona go byo zobaczy z innym starszym mczyzn, Heathem, z ktrym przyjani si od dziecka. Caa trjka ucieka razem. Blady czowiek o siwych wosach mia na imi Walter. By chory, ale Doktor nie wiedzia, co mu dolega tu w jaskiniach nie byo jak tego sprawdzi, a nawet gdyby Doktor mg postawi diagnoz, i tak nie mia lekarstw. W miar postpu choroby zacz podejrzewa, e to rak. Bolao mnie bardzo, e kto u m i e r a na co cakowicie uleczalnego. Walter szybko si mczy, ale by zawsze umiechnity. Jasnowosa kobieta o zaskakujco ciemnych oczach, ta sama, ktra pierwszego dnia podawaa innym wod, miaa na imi Heidi. Travis, John, Stanley, Reid, Carol, Violetta, Ruth, Ann... Przynajmniej znaam ju wszystkie imiona. Ogem w

jaskiniach mieszkao trzydzieci pi osb, z czego sze, w tym Jared, pojechao po zapasy. Pozostao dwadziecioro dziewicioro ludzi i jeden intruz. Dowiedziaam si te nieco o ssiadach. W pokoju z dwiema parami drzwi mieszkali Ian z Kyleem. Ten pierwszy na pocztku przenis si do innego korytarza, do pokoju Wesa, eby zaprotestowa przeciw mojej obecnoci, ale ju po dwch dniach wrci do siebie. Rwnie inne ssiednie groty chwilowo opustoszay. Jeb powiedzia, e lokatorzy si mnie boj. Bardzo mnie to rozbawio. Dwadziecia dziewi grzechotnikw obawiao si samotnej polnej myszy? Teraz jednak do ssiedniego pokoju wprowadzia si z powrotem Paige. Mieszkaa tam z partnerem, Andym, ktrego nieobecno bardzo przeywaa. Pierwsza jaskinia, z zason w kwiaty, naleaa do Lily i Heidi; w drugiej, za drzwiami z kartonu, by Heath, a w trzeciej, przesonitej pasiastym kocem Trudy i Geoffrey. Mj pokj nie by ostatni na kocu korytarza mieszkali Reid i Violetta; wejcie do ich groty zakrywa wytarty i poplamiony orientalny dywan. Czwarta grota naleaa do Doktora i Sharon, a pita do Maggie, lecz na razie adne z nich nie wrcio do siebie. Doktor i Sharon byli par. Gdy Maggie ogarnia ironiczny nastrj, co nie zdarzao si zbyt czsto, miaa si z Sharon i mawiaa, e musia nastpi koniec wiata, by crka znalaza waciwego mczyzn; jak prawie kada matka, Maggie chciaa mie zicia lekarza. Sharon nie bya dziewczyn, jak znaam ze wspomnie Melanie. By moe lata spdzone samotnie z matk sprawiy, e tak bardzo si do niej upodobnia. Bya z Doktorem krcej ni ja na Ziemi, lecz prno byo szuka w jej zachowaniu dobroczynnego wpywu kwitncego uczucia. Wiedziaam o ich zwizku od Jamiego Sharon i Maggie bardzo si pilnoway, gdy byam w pobliu. Nadal buntoway si przeciw mojej obecnoci i jako jedyne wci otwarcie okazyway mi wrogo. Zapytaam Jamiego, jak si tu znalazy czy pojawiy si wczeniej ni oni? Chyba jednak si domyli, e tak naprawd ciekawi mnie, czy wyprawa Melanie do Chicago bya cakowicie niepotrzebna. Okazao si, e nie. Opowiedzia mi o tym, jak Jared pokaza mu ostatni wiadomo od Melanie i wytumaczy, e nigdy wicej jej nie zobacz po tych sowach potrzebowa chwili, by odzyska mow, i wtedy nagle zrozumiaam, jak bardzo to przeyli. Potem sami poj echali

szuka Sharon. Ukrywaa si z matk. Gdy Jared przekonywa je, e jest czowiekiem, Maggie trzymaa mu na gardle zabytkowy miecz. Niewiele brakowao. Pniej wsplnymi siami rozwikali zagadk tajemniczych znakw. Caa czwrka zjawia si tutaj, zanim jeszcze przeniosam si z Chicago do San Diego. Rozmowy z Jamiem o Melanie byy atwiejsze, ni si spodziewaam. Za kadym razem do nas doczaa, pocieszaa brata i prostowaa moje myli, cho sama miaa niewiele do powiedzenia. Ostatnio bya niemrawa i rzadko si do mnie odzywaa. Czasem nie byam pewna, czy rzeczywicie co powiedziaa, czy tylko sama to sobie wyobraziam. Tylko dla Jamiego staraa si bardziej. Odzywaa si jedynie, gdy by blisko. Nawet kiedy milczaa, czulimy jej obecno. Dlaczego Melanie jest taka cicha? zapyta raz Jamie. Tego wieczoru wyjtkowo nie zasypywa mnie pytaniami o Pajki i Ogniojady. Oboje bylimy wyczerpani cay dzie zbieralimy marchew. Bola mnie krzy. Mwienie j mczy. Duo bardziej ni ciebie i mnie. Nie ma akurat nic wanego do powiedzenia. A co ona r o b i przez cay dzie? Chyba sucha. Waciwie to nie wiem. Syszysz j teraz? Nie. Ziewnam. Jamie si nie odzywa. Mylaam, e usn, i sama zaczam powoli zapada w sen. Mylisz, e moe znikn? Na zawsze? wyszepta nagle. Gos zaama mu si na ostatnim sowie. Nie umiaam kama, a nawet gdybym potrafia, i tak nie mogabym go oszukiwa. Staraam si nie myle o tym, co do niego czuj. Pierwszy raz odezwa si we mnie instynkt macierzyski, pierwszy raz dowiadczyam tak potnego uczucia mioci. I do kogo? Do obcej formy ycia. Odepchnam t myl. Nie wiem odparam. Po chwili dodaam zgodnie z prawd: Mam nadziej, e nie. Lubisz j tak samo jak mnie? Nienawidzia jej kiedy tak jak ona ciebie? Z ni jest inaczej ni z tob. Poza tym nigdy tak naprawd nie czuam do niej nienawici, nawet na pocztku. Bardzo si jej baam i byam za, e nie potrafi by taka jak inne

dusze. Ale zawsze, zawsze podziwiaam jej si. Melanie to najsilniejsza osoba, jak kiedykolwiek znaam. Jamie si zamia. Ty baa si jej? Mylisz, e twoja siostra nie potrafi by straszna? Przypomnij sobie, jak znikne w kanionie i wrcie pno, a ona wpada w dziki sza. Tak to okreli Jared. Jamie zachichota. Byam zadowolona, e udao mi si zmieni temat na mniej przykry. Zaleao mi na przyjaznych stosunkach ze wszystkimi wspmieszkacami. Z pocztku wydawao mi si, e nie ma takiego powicenia, na ktre bym si dla nich nie zdobya, szybko jednak okazao si, e byam w bdzie. Tak sobie pomylaem... rzek do mnie Jeb pewnego dnia, jakie dwa tygodnie po tym, jak emocje opady. Coraz mniej lubiam, gdy tak zaczyna. Pamitasz, jak mwiem ci, e mogaby uczy? Moja odpowied bya krtka. Tak. I co ty na to? Nie potrzebowaam ani chwili zastanowienia. Nie. Lecz ogarny mnie nagle wyrzuty sumienia. Nigdy wczeniej nie odrzuciam adnego Powoania takie zachowanie byoby oznak egoizmu. Ale te znajdowaam si teraz w innej sytuacji. Jeb chcia, ebym podja si zadania wrcz samobjczego. Dusze nigdy by mnie o co takiego nie poprosiy. cign gsienicowate brwi i patrzy na mnie krzywo. Dlaczego? A co by na to powiedziaa Sharon? zapytaam spokojnym tonem. Posuyam si tylko jednym z wielu przykadw, ale chyba najmocniejszym. Kiwn gow ze zrozumieniem. Tu chodzi o wiksze dobro mrukn. Parsknam. Wiksze dobro? Wikszym dobrem byoby chyba mnie zastrzeli.

To by byo bardzo niemdre. Wda si ze mn w dyskusj, jak gdyby potraktowa moj odpowied powanie. Mamy niezwyk szans, eby si czego nauczy. Nie skorzysta z niej to straszne marnotrawstwo. Naprawd nie sdz, eby kto chcia si ode mnie czegokolwiek uczy. Chtnie rozmawiam z tob i Jamiem... Niewane, czego chc upiera si Jeb. Wane, co jest dla nich dobre. To jak wybr midzy czekolad a szpinakiem. Powinni wiedzie wicej o wszechwiecie, nie mwic ju o nowych mieszkacach Ziemi. Ale Jeb, jaki oni bd mieli z tego poytek? Mylisz, e wiem co, co pozwoli wam zniszczy dusze? Odwrci bieg historii? Spjrz prawdzie w oczy, jest ju po wszystkim. Wanie, e nie jest, dopki my tu jestemy odpar, szczerzc zby w umiechu. Ale wcale nie oczekuj, e zdradzisz wasn ras i sprezentujesz nam tajn bro. Po prostu myl sobie, e powinnimy wicej wiedzie o wiecie, w ktrym yjemy. Wzdrygnam si na sowo zdradzisz. Nie daabym wam adnej broni, nawet gdybym chciaa. Nie mamy sabego punktu, pity achillesowej. Ani miertelnych wrogw w kosmosie, ktrzy przybd wam z odsiecz, ani wirusw, ktre nas zabij, a was nie tkn. Przykro mi. Nic si nie bj! Zwin palce w pi i trci mnie w rami. Moesz si jeszcze zdziwi. Mwiem ci, e bywa tu nudno. Ludzie bd ciekawsi twoich opowieci, ni ci si wydaje. Wiedziaam, e Jeb nie odpuci. Czy w ogle wiedzia, co znaczy da za wygran? Miaam co do tego wtpliwoci. W czasie posikw siedziaam zwykle z Jebem i Jamiem, o ile ten nie by na przykad w szkole. Ian zawsze siada w pobliu, ale nigdy z nami. Nie wiedziaam, co myle o tym, e sam mianowa si moim ochroniarzem. Wydawao si to zbyt pikne, eby mogo by prawdziwe, a zatem idc tropem ludzkiej filozofii musiao by faszywe. Kilka dni po tym, jak odmwiam uczenia ludzi dla ich wasnego dobra, dosiad si do mnie przy kolacji Doktor. Sharon pozostaa na swoim miejscu w najdalszym kcie jadalni. Siedziaa tam dzisiaj sama, nie byo z ni matki. Nie obrcia si nawet, by odprowadzi Doktora wzrokiem. Zwizane w kok gste wosy odsaniay napit szyj, miaa te przygarbione ramiona.

Zapragnam natychmiast wsta i wyj, zanim Doktor zdy si do mnie odezwa, bo nie chciaam, eby co sobie pomylaa. Ale siedzcy obok Jamie dostrzeg na mojej twarzy znajomy wyraz paniki i chwyci mnie za do. Jak mao kto potrafi wyczu, kiedy si boj. Westchnam i pozostaam na miejscu. Najbardziej powinno mnie chyba martwi, e speniam posusznie wszystkie jego yczenia. Co sycha? zagai Doktor, siadajc na blacie koo mnie. Siedzcy niedaleko Ian obrci si, by mc si wczy do rozmowy. Wzruszyam ramionami. Gotowalimy dzisiaj zup oznajmi Jamie. Jeszcze mnie oczy szczypi. Doktor pokaza nam zaczerwienione donie. Mydo. Jamie rozemia si. Wygrae. Doktor artobliwie ukoni mu si w pas, po czym zwrci si do mnie. Wando, mam do ciebie pytanie... zacz, ale urwa. Uniosam brwi. Tak si zastanawiam... Ze wszystkich znanych ci planet, ktry gatunek jest fizycznie najbliszy czowiekowi? Zamrugaam. Dlaczego? Pytam z czystej zawodowej ciekawoci. Ostatnio duo mylaem o tych waszych Uzdrowicielach... Skd wiedz, jak leczy choroby, a nie tylko objawy? Mwi zbyt gono, jego agodny gos nis si dalej ni zwykle. Par osb podnioso gowy znad talerzy Trudy i Geoffrey, Lily, Walter... Zaoyam rce na tuw. Chciaam zajmowa jak najmniej miejsca. To s dwa rne pytania odparam pod nosem. Doktor umiechn si i pokaza doni, bym kontynuowaa. Jamie cisn mnie za rk. Westchnam. Chyba Niedwiedzie na Planecie Mgie. Tej ze szponowcami? szepn Jamie. Kiwnam twierdzco gow. Na czym polega podobiestwo? Przewrciam oczami, czujc w tym wszystkim rk Jeba, ale mwiam dalej.

Pod wieloma wzgldami przypominaj ssaki. Maj futro, s ciepokrwiste. Krew maj troch inn ni wasza, ale zasadniczo peni t sam funkcj. Doznaj podobnych uczu, wchodz w bogate interakcje, lubi tworzy... Tworzy? Doktor pochyli si zafascynowany, a moe tylko udawa. Jak to? Spojrzaam na Jamiego. Moe opowiesz Doktorowi? Nie wiem, czy czego nie pomyl. Dasz rad. Popatrzy na Doktora, a ten skin gow. No wic one maj takie niesamowite rce. Oywi si, gdy tylko zacz opowiada. Jakby z podwjnymi stawami mog je wygina w obie strony. Pocign do tyu palce u doni. Po jednej stronie s mikkie jak moja do, a po drugiej ostre jak brzytwy! Tn nimi ld rzebi w nim. Ich miasta to lodowe zamki, ktre nigdy nie topniej! S przepikne. Prawda? Szuka u mnie potwierdzenia. Przytaknam. Niedwiedzie postrzegaj inne pasmo barw, dlatego ld na Planecie Mgie mieni si tcz kolorw. S bardzo dumne ze swoich miast. Bez przerwy staraj si je upiksza. By tam pewien Niedwied nazywany przez wszystkich... powiedzmy, e Tkaczem Byskw, cho w ich jzyku brzmi to znacznie lepiej, a nazywa si tak dlatego, e pod jego rkoma ld zawsze przybiera wyniony przez niego ksztat. Miaam okazj go pozna i zobaczy te arcydziea. To jedno z moich najpikniejszych wspomnie. Maj sny? zapyta cicho Ian. Umiechnam si. Nie tak sugestywne jak ludzie. Skd wasi Uzdrowiciele czerpi wiedz na temat fizjologii nowych gatunkw? Byli przygotowani, kiedy si tu zjawili. Pamitam, jak to si zaczo, widziaem, jak miertelnie chorzy ludzie wychodz ze szpitala o wasnych siach. Na jego czole pojawia si zmarszczka w ksztacie klina. Nienawidzi najedcw tak samo jak pozostali, ale te mia dla nich duo podziwu. Nie kwapiam si do odpowiedzi na to pytanie. Suchaa nas ju caa kuchnia, a przecie mowa bya nie o Niedwiedziach rzebicych w lodzie, lecz o klsce ludzkoci. Doktor czeka ze zmarszczonymi brwiami.

Robi wczeniej... badania wymamrotaam. Ian umiechn si. No tak, porwania przez kosmitw. Puciam to mimo uszu. Doktor zacisn usta. To by miao sens. Panujca dookoa cisza skojarzya mi si z pierwsz wizyt w kuchni. Skd pochodzicie? zapyta Doktor. Pamitacie? Wiecie, jak wygldaa wasza ewolucja? Nasz ojczyst planet jest Pocztek odparam, potakujc. Nadal j zamieszkujemy. Wanie tam si... urodziam. To bardzo nietypowe doda Jamie. Rzadko spotyka si kogo stamtd, prawda? Wikszo dusz raczej tam zostaje, prawda, Wando? Wcale jednak nie czeka, a cokolwiek powiem. Zaczynaam aowa, e wieczorami odpowiadaam mu tak drobiazgowo na wszystkie pytania. Wic jeli kto przenosi si gdzie indziej, staje si prawie jak... gwiazda filmowa? Albo czonek rodziny Krlewskiej. Poczuam, e si rumieni. To bardzo fajne miejsce cign Jamie. Mnstwo chmur, a kada warstwa ma inny kolor. To jedyna planeta, gdzie dusze mog y dugo poza ciaem ywiciela. A w ogle to ywiciele s tam bardzo adni, maj co jakby skrzyda i macki, i wielkie, srebrne oczy. Doktor siedzia pochylony z twarz w doniach. A czy pamitaj, skd si wzi ten pasoytniczy tryb ycia? Jak wyglday pocztki kolonizacji? Jamie wzruszy ramionami i spojrza na mnie. Zawsze tacy bylimy odpowiedziaam niechtnie, z ociganiem. Przynajmniej odkd mamy wiadomo. Odkry nas inny gatunek nazywamy je tu Spami, ale bardziej ze wzgldu na charakter ni wygld. To byy... mao sympatyczne istoty. Zauwaylimy, e moemy si z nimi zespala tak jak z naszymi pierwszymi ywicielami. Przejlimy nad nimi kontrol i zaczlimy wykorzystywa zdobyt technologi. Najpierw zajlimy ich rodzim planet, a pniej Planet Smokw i Planet Soca pikne wiaty, ktrych mieszkacom Spy rwnie daway si we znaki. W kocu zaczlimy kolonizowa inne planety nasi ywiciele

rozmnaali si znacznie wolniej ni my, poza tym yli krtko. Musielimy szuka dalej, odkrywa wszechwiat... Urwaam, czujc na sobie wzrok bardzo wielu osb. Tylko Sharon wci spogldaa w inn stron. Mwisz o tym tak, jakby to wszystko widziaa zauway Ian ciszonym gosem. Jak dawno to byo? Po wyginiciu dinozaurw, ale zanim pojawilicie si wy. Nie byo mnie tam wtedy, ale pamitam troch z opowieci matki matki mojej matki. Ile masz lat? zapyta Ian, pochylajc si ku mnie i patrzc lnicymi bkitnymi oczyma. Nie wiem, ile to ziemskich lat. Mniej wicej? naciska. Moe par tysicy. Wzruszyam ramionami. Nie wiem, ile czasu spdziam w hibernacji. Ian zdumiony wyprostowa plecy. a... To bardzo duo! szepn Jamie. Ale tak naprawd jestem od ciebie modsza zwrciam si do niego pgosem. Jakbym miaa mniej ni rok. Czuj si jak mae dziecko. Umiechn si delikatnie. Podobao mu si, e w pewnym sensie jest ode mnie dojrzalszy. Jak wyglda u was proces starzenia? zapyta Doktor. Jak dugo yjecie? Nie ma czego takiego. Jeeli tylko mamy zdrowego ywiciela, moemy y wiecznie. Po grocie przetoczy si cichy pomruk gniewu? lku? moe niesmaku? Zrozumiaam, e moja odpowied nie bya zbyt roztropna. Mogam sobie wyobrazi, co te sowa dla nich znacz. Piknie. By to gos Sharon, cichy i wcieky. Nadal jednak bya do nas zwrcona plecami. Jamie znw dostrzeg w moich oczach pragnienie ucieczki i cisn mi do. Tym razem delikatnie si wyswobodziam. Ju nie jestem godna szepnam, cho buka leaa obok prawie nietknita. Zeskoczyam z blatu i trzymajc si ciany, ruszyam wawym krokiem do wyjcia.

Jamie od razu pobieg za mn. Dogoni mnie w jaskini z ogrodem i wrczy mi niezjedzone pieczywo. To byo naprawd ciekawe. Sowo! powiedzia. Nie sdz, eby kto si obrazi. To Jeb namwi Doktora, prawda? Opowiadasz wietne historie. Zobaczysz, jak inni si dowiedz, te bd chcieli ci sucha. Tak jak ja i Jeb. A moe ja wcale nie c h c nic opowiada? Jamie spochmurnia. No, skoro tak... to nie musisz. Ale mylaem, e lubisz mi opowiada. To co innego. Ty mnie lubisz. Mogam powiedzie: Ty nie chcesz mnie zabi, ale wtedy pewnie by si przej. Polubi ci, musz tylko ci pozna. Jak Ian i Doktor. Ian i Doktor wcale mnie nie lubi. Jamie. Po prostu s chorobliwie ciekawi. Prosz. Ech jknam. Doszlimy ju do pokoju. Odsunam parawan i rzuciam si na materac. Jamie usiad obok i zaoy rce na kolana. Nie wygupiaj si baga. Jeb ma dobre chci. Jknam po raz kolejny. Nie bdzie tak le. Doktor bdzie mnie teraz maglowa za kadym razem, kiedy przyjd do kuchni, prawda? Jamie posusznie przytakn. Albo Ian. Albo Jeb. Albo ty. Wszyscy jestemy ciekawi. Westchnam i przewrciam si na brzuch. Czy Jeb za kadym razem musi dopi swego? Jamie pomyla chwil, po czym pokiwa twierdzco gow. Raczej tak. Ugryzam spory ks chleba. Chyba zaczn je tutaj powiedziaam, skoczywszy przeuwa.

Ian bdzie ci jutro wypytywa przy wyrywaniu chwastw. Jeb wcale go nie namwi. Sam jest ciekaw. Doprawdy? Cudownie. Jeste ironiczna. Mylaem, e pasoyty to znaczy dusze nie lubi takiego poczucia humoru. e nie potrafi mia si ze wszystkiego. Tutaj szybko by si nauczyy. Jamie rozemia si i zapa mnie za do. Nie jest ci z nami le, prawda? Chyba nie jeste nieszczliwa? Widziaam trosk w jego duych, czekoladowych oczach. Przycisnam do twarzy jego do. Nie jest le. Mwiam prawd.

Rozdzia 26

Powrt

Cho nigdy oficjalnie na to nie przystaam, zostaam nauczycielk, tak jak chcia tego Jeb. Zajcia ze mn miay bardzo luny charakter. Kadego wieczoru po kolacji odpowiadaam na pytania. Ian, Doktor i Jeb nie mczyli mnie ju teraz w cigu dnia, dziki czemu mogam si skupi na pracy. Zbieralimy si zawsze w kuchni. W trakcie opowiadania lubiam pomaga przy wypieku pieczywa. Dawao mi to pretekst do namysu przed odpowiedzi na trudne pytanie, miaam te gdzie spojrze, gdy nie chciaam patrze nikomu w oczy. Przede wszystkim jednak cieszyam si, e cigle co dla nich robi, nawet jeli mwi czasem rzeczy, ktre ich smuc. Nie miaam zamiaru przyzna Jamiemu racji. Oczywicie, e ci ludzie mnie nie l u b i l i. Nie mogli, w kocu byam obca. Owszem, Jamie mnie lubi, lecz tumaczyam to sobie dziwn, cakiem irracjonaln reakcj chemiczn. Jeb te mnie lubi, ale on by zdrowo stuknity. Reszta nie miaa adnej wymwki. A zatem nie, wcale mnie nie lubili. Musiaam jednak przyzna, e odkd zaczam snu wieczorne opowieci, troch si pozmieniao. Pierwszy raz zdaam sobie z tego spraw nazajutrz po tym, jak odpowiadaam przy kolacji na pytania Doktora. Byam w ciemnej ani z Trudy, Lily i Jamiem. Robilimy pranie. Wando, podasz mi mydo? odezwaa si nagle Trudy. Na dwik swojego imienia poczuam si jak raona prdem. Osupiaa podaam jej mydo i opukaam szczypic do. Dzikuj powiedziaa. Nie ma za co wymamrotaam. Gos zaama mi si na ostatniej sylabie. Nastpnego dnia przed kolacj, szukajc Jamiego, minam si w korytarzu z Lily. Hej, Wando odezwaa si i skina gow. Zascho mi w gardle. Hej, Lily odparam.

Wkrtce pytania zadawali ju nie tylko Doktor i Ian. Zaskoczyo mnie, jak bardzo niektrzy garnli si do rozmowy. Blady i schorowany Walter dopytywa si bez przerwy o Nietoperze z Planety piewu. Heath, ktry zwykle pozwala Geoffreyowi i Trudy mwi za siebie, wieczorem bardzo si oywia. By zafascynowany Planet Ognia i zarzuca mnie mnstwem pyta. Cho nie by to mj ulubiony temat, musiaam podzieli si z nim wszystkimi szczegami. Lily bardzo interesoway sprawy mechaniczne, ciekawiy j statki midzyplanetarne kto je pilotuje, jaki maj napd. Na jej prob wyjaniam dziaanie kapsu hibernacyjnych wszyscy je widzieli, ale niewielu rozumiao, do czego su. Niemiay Wes, zwykle siedzcy blisko Lily, nie pyta o inne wiaty, lecz o to, jak zmienio si ycie na Ziemi. Jak funkcjonuje spoeczestwo? Bez pienidzy, bez wynagrodzenia za prac jak to moliwe, e si nie rozpado? Prbowaam mu wyjani, e w gruncie rzeczy niewiele si to rni od ycia w jaskiniach. W kocu tu te nikt nie mia pienidzy, a mimo to wszyscy dzielili si owocami wsplnej pracy. No tak przerwa mi, potrzsajc gow ale to co innego. Jeb ma strzelb i goni nas do roboty. Wszyscy spojrzeli na starca i rozemiali si gono, gdy ten w odpowiedzi puci oko. Jeb zjawia si mniej wicej co drugi wieczr. Nie zabiera jednak gosu, siedzia zamylony w gbi pomieszczenia i tylko czasem si umiechn. Musiaam mu przyzna racj, moje opowieci rzeczywicie stay si rdem rozrywki. Przypominao mi to troch planet Wodorostw, gdzie istniao nawet specjalne Powoanie polegajce na snuciu opowieci. Byam tam wanie jednym z takich Gawdziarzy, dlatego praca wykadowcy w San Diego nie bya dla mnie czym szczeglnie nowym. Kiedy zapada zmrok, wypeniona zapachem chleba i dymu kuchnia przypominaa mi tamten nastrj. Wszyscy suchali w skupieniu, jakby wronici w ziemi. Moje barwne opowieci byy odmian od szarej codziennoci od tych samych mozolnych prac, trzydziestu piciu znajomych twarzy, wspomnie o utraconych bliskich. Byy te ucieczk od strachu i rozpaczy. Tote wieczorami kuchnia wypeniaa si po brzegi. Jedynie Sharon i Maggie nie pojawiy si ani razu. Miny mniej wicej trzy tygodnie, odkd zaczam dzieli si wspomnieniami z odlegych wiatw, gdy nagle ycie w jaskiniach ponownie si zmienio. Tego wieczoru kuchnia bya zatoczona jak zawsze. Oprcz dwch staych nieobecnych brakowao tylko Jeba i Doktora. Na blacie obok mnie leaa metalowa taca z surowymi bukami

czekajcymi w kolejce do pieca. Trudy zagldaa do niego co par minut, by sprawdzi, czy nic si nie przypala. Czasem namawiaam Jamiego, eby opowiada za mnie historie, ktre dobrze zna. Lubiam patrze, jak oywia mu si twarz i jak gestykuluje. Tym razem Heidi chciaa dowiedzie si czego wicej o Delfinach, wic poprosiam go, eby odpowiada, oczywicie na tyle, na ile potrafi. Ludzie zawsze pytali o t najnowsz z odkrytych planet ze smutkiem w gos ie. Widzieli w Delfinach siebie z pierwszych lat okupacji. Kiedy Heidi zadawaa kolejne pytania, jej ciemne oczy, mocno kontrastujce z blond grzywk, byy pene wspczucia. Wygldaj raczej jak olbrzymie waki, prawda, Wando? Jamie prawie zawsze prosi mnie o potwierdzenie, cho nigdy na nie nie czeka. Ale maj skr i trzy, cztery albo pi par skrzyde, zaley od wieku, prawda? I wygldaj, jakby latay w wodzie bo woda jest tam lejsza, nie tak gsta jak nasza. Maj pi, siedem lub dziewi ng w zalenoci od pci, prawda, Wando? Maj trzy pcie. Maj bardzo dugie rce i mocne palce do budowania rnych rzeczy. Buduj podwodne miasta z bardzo twardych rolin, troch takich jak nasze drzewa, ale nie do koca. S za nami w tyle, prawda, Wando? Nie zbudowali nigdy statku kosmicznego ani na przykad telefonw. Nasza cywilizacja bya bardziej zaawansowana. Trudy wyja z pieca upieczone buki, a ja schyliam si, by wsun do dymicego otworu kolejn tac. Jak zwykle musiaam si troch napoci, eby woy j prawidowo. Tymczasem gdzie w jaskiniach podniosa si wrzawa, ktrej echo zaczo wanie dociera do kuchni. Trudno byo jednak oszacowa odlego, gdy podziemne tunele miay dziwn akustyk. Hej! zawoa Jamie gdzie za moimi plecami. Obejrzaam si, ale zdyam jedynie zobaczy ty jego gowy znikajcy w drzwiach. Wyprostowaam si i ju miaam odruchowo pj za nim. Czekaj powiedzia Ian. Zaraz wrci. Opowiedz nam jeszcze o Delfinach. Siedzia na blacie obok pieca, w nagrzanym miejscu, ktrego ja bym nie wybraa, wystarczajco blisko, by wycign rk i dotkn mojego nadgarstka. Instynktownie cofnam do, ale nie ruszyam si z miejsca. Co tam si dzieje? zapytaam. Z tunelu wci dobiegay haasy. Przez chwil zdawao mi si, e wrd odlegego zgieku sysz podekscytowany gos Jamiego Ian wzruszy ramionami.

Kto to wie? Moe Jeb... Jeszcze raz wzruszy ramionami, jakby chcia pokaza, e nie chce mu si sprawdza. Zachowywa si beztrosko, ale spojrzenie mia dziwnie niespokojne. Byam pewna, e wkrtce i tak si dowiem, wic sama wzruszyam ramionami i zaczam tumaczy niezwykle skomplikowane relacje rodzinne Delfinw, jednoczenie pomagajc Trudy przeoy ciepe buki do plastikowych pojemnikw. Szecioro spord dziewiciorga... dziadkw, tak ich nazwijmy, zwykle opiekuje si larwami w pierwszym okresie rozwoju, a pozostaa trjka pracuje z szeciorgiem wasnych dziadkw nad nowym skrzydem domu, gdzie mode zamieszkaj, gdy zaczn si porusza tumaczyam, jak zwykle nie spogldajc na suchaczy, tylko na buki, gdy nagle z koca groty dobiego mnie gone westchnienie. Zaczam rozglda si po twarzach suchaczy w poszukiwaniu osoby, ktr przestraszyam. Nie przerywaam jednak wykadu. Pozostaych troje dziadkw zgodnie ze zwyczajem... Szybko jednak zrozumiaam, e wcale nikogo nie przestraszyam. Wszystkie gowy zwrcone byy w tym samym kierunku. Przebiegam po nich wzrokiem i utkwiam spojrzenie w ciemnym wyjciu. Z pocztku widziaam tylko smuk posta Jamiego, uczepion czyjej rki. By to kto tak brudny od stp do gw, e prawie zlewa si ze cian groty. Kto zbyt wysoki, by mg to by Jeb, ktry zreszt wanie pojawi si za Jamiem. Nawet z tej odlegoci widziaam, e Jeb ma przymruone oczy i zmarszczony nos, jakby si niepokoi, co przecie zdarzao mu si niezwykle rzadko. Za to twarz chopca promieniaa radoci. Oho powiedzia Ian cichym gosem, gincym w trzasku pomieni. Tajemnicza posta zrobia krok do przodu, podniosa drc do i zacisna j w pi. Z jej garda wydoby si gos Jareda, chodny i beznamitny. Co to ma znaczy. Jeb? cisno mnie w gardle. Prbowaam przekn lin, ale nie mogam. Prbowaam oddycha, ale nie byam w stanie. Serce walio mi nierwno. Jared! Melanie przebudzia si i piszczaa w uniesieniu, Jared wrci! Wanda opowiada nam o kosmosie zatrajkota Jamie, chyba wci nie zdajc sobie sprawy z grozy sytuacji. By moe by zbyt przejty, by zwrci na to uwag. W a n d a? powtrzy Jared, prawie warczc. Za nim w korytarzu stao jeszcze kilku brudnych mczyzn. Zauwayam ich, dopiero gdy zawtrowali mu gniewnym pomrukiem.

Wrd zastygych w bezruchu suchaczy migna blond czupryna. Andy! zawoaa Paige, przedzierajc si do przodu. Jeden z przybyszw obszed Jareda i chwyci j w ramiona, ratujc przed upadkiem, gdy potkna si o nog Wesa. Och, Andy! wybucha szlochem. Ton jej gosu przypomina mi Melanie. Spontaniczna reakcja Paige w jednej chwili odmienia atmosfer. Ludzie zaczli co mwi i podnosi si z miejsc. Witali powracajcych towarzyszy. Prbowaam zrozumie ich miny na twarzach mieli nienaturalne umiechy i od czasu do czasu zerkali ukradkiem w moj stron. Mina duga, wolna sekunda czas zdawa si zastyga dookoa mnie i krpowa mi ruchy. W kocu dotaro do mnie, e czuj si winni. Wszystko bdzie dobrze, Wando powiedzia cicho Ian. Spojrzaam mu w twarz zaszczutym wzrokiem. Spodziewaam si ujrze ten sam wyraz zaenowania, tymczasem znalazam czujne oczy wpatrzone w Jareda i reszt wity. Co tu si dzieje, do cholery? zagrzmia nowy gos. By to Kyle, atwy do rozpoznania z racji postury. Przecisn si koo Jareda i ruszy... w moj stron. Sami pozwalacie si okamywa? Upadlicie wszyscy na eb? A moe przyprowadzi tu owcw? Jestecie pasoytami? Wikszo spucia gowy ze wstydu. Tylko kilka osb nie ugio karku i trzymao si prosto: Lily, Trudy, Heath, Wes... i biedny Walter, kto by pomyla, e wanie on! Spokojnie, Kyle odezwa si schorowanym gosem. Kyle nie zwrci na niego uwagi. Szed ku mnie zdecydowanym krokiem, a kobaltowe oczy, podobne jak u brata, pony mu gniewem. Nie potrafiam jednak utrzyma na nim wzroku spojrzenie co chwila uciekao mi w stron mrocznej sylwetki Jareda. Prbowaam wyczyta co z jego zakamuflowanej twarzy. Uczucie Melanie rozlewao si we mnie niczym woda z przerwanej tamy. Nagle zobaczyam przed sob Iana. Musiaam wygi szyj, gdy zasoni mi Jareda. Troch si pozmieniao, jak was nie byo, braciszku. Kyle przystan, nie wierzc wasnym uszom. Co, owcy przyszli? Wanda jest niegrona. Starszy z braci zacisn zby. Ktem oka spostrzegam, e siga po co do kieszeni. Dopiero to mnie otrzewio. Drgnam, oczekujc w jego rku broni.

Zejd mu z drogi, Ian powiedziaam zdawionym gosem. Ian nie zareagowa. Dziwio mnie, jak bardzo draam o jego zdrowie. Nie bya to jednak instynktowna, podskrna potrzeba, by go chroni, taka jak w przypadku Jamiego czy nawet Jareda. Wiedziaam po prostu, e Ian nie powinien ryzykowa ycia w mojej obronie. Kyle wycign do z kieszeni i spomidzy palcw wystrzelio mu wiato. Przez chwil wieci bratu w twarz, Ian nawet nie drgn. A wic o co chodzi? zapyta Kyle, chowajc latark z powrotem do kieszeni. Nie jeste pasoytem. Wic co z tob? Uspokj si, a wszystko ci wyjanimy. Nie. Odpowied nie pada z ust Kylea, lecz rozlega si za jego plecami. Patrzyam, jak Jared idzie przez tum w nasz stron. Razem z nim szed zdezorientowany Jamie, ktry ani na chwil go nie puci. W miar jak si zbliali, coraz lepiej widziaam twarz ukryt pod mask brudu. Nawet majaczca ze szczcia Melanie od razu spostrzega bijc od niej nienawi. Jeb chcia dobrze, ale skupi si nie na tych ludziach, co trzeba. Co z tego, e Trudy i Lily zaczy si do mnie odzywa, e Ian chcia mnie broni przed bratem, e Sharon i Maggie nie prboway mi zrobi krzywdy. Jedyna osoba, ktrej zdanie naprawd si liczyo, wanie podja decyzj. Za pno na spokj powiedzia Jared przez zby. Jeb doda, nie ogldajc si na starca. Podaj mi strzelb. Zapanowaa cisza tak napita, e czuam w uszach cinienie. Wiedziaam, e to koniec, odkd ujrzaam z bliska jego twarz. Wiedziaam te, co robi, a Melanie si ze mn zgadzaa. Najciszej, jak potrafiam, zrobiam krok w bok i do tyu, tak by Ian nie sta na linii strzau, po czym zamknam oczy. Nie mam jej przy sobie odpar Jeb rozwlekym tonem. Zerknam spod powiek i zobaczyam, jak Jared obraca si, by zobaczy to na wasne oczy. Trudno wymamrota i uczyni kolejny krok w moj stron. Gdyby przynis bro, byoby szybciej po sprawie. Bardziej humanitarnie. Jared, porozmawiajmy odezwa si cicho Ian, nie ruszajc si z miejsca. Do ju gadania burkn Jared. Jeb zostawi to mnie i podjem decyzj. Jeb odchrzkn gono. Jared obejrza si na niego. No co? sarkn. Sam ustalie zasad. I owszem.

Jared zwrci si z powrotem ku mnie. Ian, zejd mi z drogi. Ale, ale odezwa si Jeb, dajc do zrozumienia, e jeszcze nie skoczy. Nie wiem, czy pamitasz, jak ona brzmi. Decyduje ten, kto ma prawo do ciaa. Jaredowi wystpia na czoo ya. No i? Mnie si wydaje, e kto tu ma do niej takie samo prawo jak ty. A moe i wiksze. Jared zamyli si, zapatrzony gdzie daleko. Po duszej chwili zmarszczy brwi, jakby co zrozumia. Spojrza na chopca. Na twarzy Jamiego nie byo ju ladu radoci, tylko blady strach. Nie wolno ci, Jared! wydusi. Nie moesz. Wanda jest dobra. Przyjanimy si! A Mel? Co z Mel? Nie moesz zabi Mel! Prosz! Musisz... Urwa. Wida byo, e bardzo cierpi. Zamknam oczy i staraam si wyprze ten obraz z umysu. Z wielkim trudem powstrzymywaam si, eby nie podej do chopca. Usztywniam minie i powtarzaam sobie, e wcale by mu to nie pomogo. Sam widzisz, e mamy tu rnic zda powiedzia Jeb gawdziarskim tonem, nieprzystajcym do powagi sytuacji. A Jamie ma chyba tyle samo do powiedzenia co ty. Nastao milczenie tak dugie, e otworzyam oczy. Jared spoglda na udrczon, przelk twarz chopca. Sam te mia w oczach strach, ale zupenie inny. Jeb, jak moge do tego dopuci? szepn. Musimy porozmawia odpar Jeb. Ale moe najpierw troch odpocznij. Kpiel poprawi ci humor. Jared posa starcowi pospne spojrzenie, pene blu i niedowierzania. Nasuway mi si jedynie ludzkie skojarzenia. Cezar i Brutus. Jezus i Judasz. Napita cisza cigna si przez kolejn minut. W kocu Jared wyrwa si Jamiemu z rk. Kyle warkn i ruszy w stron wyjcia. Kyle popatrzy jeszcze krzywo na brata i uczyni to samo. Reszta uczestnikw wyprawy posza w ich lady, Andy pod rk z Paige. Potem wywlekli si z kuchni wszyscy ci, ktrzy wczeniej zwiesili gowy ze wstydu. Zostali tylko Jamie, Jeb i Ian oraz Trudy, Geoffrey, Heath, Lily, Wes i Walter. Dopki echo krokw w tunelu cakiem nie ucicho, nikt nie odzywa si ani sowem.

Uff westchn Ian. Niewiele brakowao. adnie wybrne. Jeb. Potrzeba matk wynalazku odpar Jeb. Ale za wczenie jeszcze, by si cieszy. Nie musisz mi tego mwi. Lepiej powiedz, e nie zostawie broni nigdzie na wierzchu. Nie. Wiedziaem, co si wici. Przynajmniej tyle. Roztrzsiony Jamie sta sam jak palec na rodku opustoszaego pomieszczenia. Uznaam, e wszystkie osoby, ktre zostay, s mi przyjazne, i omieliam si do niego podej. Obj mnie w talii, a ja drcymi rkoma poklepaam go po plecach. Ju dobrze skamaam szeptem. Ju dobrze. Wiedziaam, e kady gupi wychwyciby faszyw nut w moim gosie, a Jamie nie by gupi. Nie zrobi ci krzywdy powiedzia Jamie niskim tonem, powstrzymujc zy. Nie pozwol mu. Cii. Byam przeraona, czuam, e moja twarz staa w wyrazie trwogi. Jared mia racj jak Jeb mg do tego dopuci? Gdyby zabili mnie pierwszego dnia, zanim jeszcze Jamie w ogle mnie zobaczy... Albo w pierwszym tygodniu, gdy siedziaam w celi, zanim zdy mnie polubi... Albo gdybym chocia trzymaa jzyk za zbami i nic powiedziaa nic o Melanie... Byo jednak za pno. Przytuliam go mocniej. Melanie bya nie mniej przeraona. Moje biedne malestwo. Mwiam ci, e to zly pomys wszystko mu powiedzie, przypomniaam dla porzdku. Jak on teraz zniesie nasz mier? To bdzie straszne. Bdzie zszokowany i zrozpaczony, i... Starczy, przerwaa. Wiem. Ale co moemy zrobi? Przey? Zastanowiymy si nad szansami na przetrwanie i ogarna nas rozpacz. Ian poklepa Jamiego po plecach. Ich drenie przenosio si na moje ciao. Nie gry si tak, mody powiedzia. Jestemy z tob. Musz si najpierw otrzsn z szoku. Rozpoznaam za plecami altowy gos Trudy. Jak tylko pozwol sobie wszystko wyjani, zmieni zdanie. Kto zmieni zdanie? Kyle? sykn kto prawie niezrozumiale.

Wiadomo byo, e to si stanie rzeki pod nosem Jeb. Trzeba to przeczeka. adna burza nie trwa wiecznie. Moe jednak powiniene i po strzelb zasugerowaa spokojnie Lily. Zapowiada si duga noc. Wanda moe spa u mnie i Heidi... A ja uwaam, e trzeba j ukry gdzie indziej odezwa si Ian. Moe w tunelach na poudniu? Mog jej pilnowa. Jeb, pomoesz mi? U mnie nie bd jej szuka wyszepta Walter. Nie skoczy jeszcze mwi, kiedy odezwa si Wes: Mog i z tob, Ian. Ich jest szeciu. Nie wydusiam wreszcie z siebie. Nie. Tak by nie moe. To wasz dom. Jestecie wsplnot. Nie wolno wam ze sob walczy z mojego powodu. Wydostaam si z obj Jamiego. Gdy prbowa mnie powstrzyma, chwyciam go za nadgarstki. Musz poby sama zwrciam si do niego, nie zwaajc na utkwione we mnie spojrzenia. Potrzebuj chwili dla siebie. Skierowaam wzrok w stron Jeba. A wy bdziecie mogli przedyskutowa to beze mnie. To nie w porzdku, ebycie musieli podejmowa decyz je w obecnoci wroga. Prosz ci, nie bd taka odpar. Potrzebuj chwili skupienia, Jeb. Odsunam si od Jamiego i puciam jego rce. Poczuam czyj do na ramieniu i drgnam. By to Ian. To naprawd nie jest dobry pomys, eby wczya si sama po jaskiniach. Pochyliam mnie zrozumie. Po co odwleka to, co nieuniknione? Czy to mu jako pomoe? Byam przekonana, ze znam odpowied na to pytanie. Przeliznam mu si pod rk i ruszyam biegiem do wyjcia. Wanda! krzykn za mn Jamie. Kto go uciszy. Nie syszaam za plecami adnych krokw. Widocznie zrozumieli, e tak bdzie najlepiej. Tunel by ciemny i pusty. Przy odrobinie szczcia mogam przemkn cakiem niepostrzeenie skrajem jaskini z ogrodem. si w jego stron i odezwaam cicho, by Jamie nie mg

Jedyn rzecz, jakiej nigdy mi nie pokazano, byo wyjcie z jaski. Miaam wraenie, e byam ju wszdzie po kilka razy i e nie byo takiej szczeliny, przez ktr bym nie przechodzia w tym czy innym celu. Mylaam o tym teraz, idc chykiem wzdu najbardziej zacienionej ciany jaskini z ogrodem. Gdzie mogo by wyjcie? I przede wszystkim: czy gdybym je znalaza, mogabym uciec? Nie przychodzia mi do gowy adna rzecz, dla ktrej byoby warto na pewno nie dla bezkresnej pustyni, ale te nie dla owczyni ani Uzdrowiciela, ani Pocieszycielki, ani dla tamtego ycia, po ktrym nie zosta ju prawie aden lad. Wszystko, co miao dla mnie jak warto, byo tutaj. Jamie. Jared, mimo e chcia mnie zabi. Nie wyobraaam sobie, bym moga ich opuci. Jeb. Ian. Miaam tu teraz przyjaci. Doktor, Trudy, Lily, Wes, Walter, Heath. Dziwni ludzie, ktrzy umieli przymkn oko na to, czym jestem, i dostrzec we mnie kogo, kogo wcale nie musz zabija. Moe kierowaa nimi jedynie ciekawo, ale nie zmieniao to faktu, e byli gotowi mnie broni wbrew caej reszcie, ryzykujc jedno ludzkiej wsplnoty. Potrzsnam w zdumieniu gow, nie przestajc posuwa si po omacku wzdu ciany. Nie byam w jaskini sama, z drugiego koca dobiegay czyje gosy. Nie zatrzymywaam si, bo wiedziaam, e jestem niewidoczna, a poza tym wanie znalazam szczelin, ktrej szukaam. Koniec kocw, byo tylko jedno miejsce, dokd mogam si uda. Poszabym tam, nawet gdybym jakim trafem znalaza std wyjcie. Zanurzyam si powoli w zupenych ciemnociach.

Rozdzia 27

Dylemat

Wracaam po omacku do celi. Nie szam tym korytarzem od wielu tygodni. Ostatni raz, gdy Jared pojecha na wypraw. Teraz, kiedy powrci, wracaam na swoje miejsce. Tym razem nie przywitao mnie z daleka blade wiato niebieskiej lampy. Mimo to wiedziaam, e to ju ostatnia prosta nie zapomniaam cakiem przebiegu korytarza. Wiodam palcami nisko po cianie, szukajc wejcia do groty. Nie miaam zamiaru wchodzi do rodka, po prostu potrzebowaam punktu odniesienia, chciaam si upewni, e dotaram na miejsce. Okazao si zreszt, e wcale nie miaam wyboru. Rwno w chwili, gdy wyczuam palcami brzeg dziury, potknam si i upadlam na kolana. Wycignam rce przed siebie i wyldowaam z trzaskiem na czym, co nie byo ska i czego nie powinno tu by. Zdziwiam si i przestraszyam. Co to by za dwik, skd si wzia zagadkowa przeszkoda? Moe jednak gdzie le skrciam i trafiam w cakiem inne miejsce? Moe kto tu mieszka? Przeledziam w pamici ca tras, nie rozumiejc, jak mogam zabdzi. Jednoczenie staam w zupenym bezruchu i nasuchiwaam wrd ciemnoci, czy haas kogo nie zaalarmowa. Nic jednak nie syszaam, nikt nie nadchodzi. Byo ciemno, duszno i wilgotno jak zawsze, i tak cicho, e musiaam by sama. Ostronie i nie robic haasu, rozeznaam si w otoczeniu. Moje rce w czym tkwiy. Uwolniam je i wyczuam kartonowe pudo zakryte cienk, szeleszczc foli, ktr rozerwaam, upadajc. Signam do rodka i natrafiam na mnstwo mikkich, prostoktnych opakowa, rwnie haaliwych w dotyku. Szybko cofnam rk, gdy baam si, e kto mnie w kocu usyszy. Przypomniaam sobie, e przecie chwil wczeniej znalazam po omacku krawd groty. Wysunam do w lewo i natrafiam na kolejne kartony, uoone jeden na drugim. Gdy sprbowaam namaca wierzch sterty, okazao si, e musz wsta sigaa mi gowy.

Nastpnie znalazam cian, a potem otwr; by dokadnie tam, gdzie si spodziewaam. Postanowiam wdrapa si do rodka i upewni, e to rzeczywicie to samo miejsce od razu poznaabym t strasznie wkls podog ale po chwili musiaam z tego zrezygnowa, bo wntrze rwnie okazao si zagracone. Wycignam rce przed siebie i zaczam si wycofywa w gb korytarza, ale i tdy nie zaszam daleko wszdzie peno byo tajemniczych pude. Gdy tak kluczyam w ciemnociach wrd kartonw, nie wiedzc, co myle, natrafiam na co jeszcze innego ciki, zgrzebny worek, ktrego zawarto przesuna si pod naporem mojej doni, wydajc przy tym cichy szmer. Nacisnam go mocniej w przeciwiestwie do szelestu plastikowych opakowa nie by to odgos, ktry mg mnie zdradzi. Nagle mnie olnio. Pomg mi wch. Ugniatajc sypk zawarto worka, poczuam niespodziewanie znajomy zapach, ktry zabra mnie na chwil z powrotem do San Diego, do kuchennej szafki na prawo od zlewu. Widziaam w mylach torebk surowego ryu, plastikow miark, z tylu rzd puszek... Kiedy tylko zrozumiaam, e dotykam worka ryu, wszystko stao si jasne. A zatem wcale nie zabdziam. W kocu Jeb wspomina, e uywaj tego miejsca jako przechowalni. A Jared wanie wrci z dugiej wyprawy. Wszystko, co udao im si zdoby przez te kilka tygodni, przechowywano teraz tutaj, w odlegej grocie. Naraz przyszo mi do gowy kilka myli. Po pierwsze, dotaro do mnie, e zewszd otacza mnie jedzenie. I to nie twarde buki ani cienka zupa cebulowa, tylko j e d z e n i e. Mogo tu gdzie by maso orzechowe. Ciastka z czekolad. Czipsy ziemniaczane. Cheetosy. Jednak nawet sama myl, e miaabym wycign te rarytasy z kartonw, zje je ze smakiem i po raz pierwszy, odkd opuciam cywilizacj, poczu si syta, budzia we mnie poczucie winy. Jared nie po to ryzykowa ycie, ebym to ja moga si naje. To jedzenie byo przeznaczone dla ludzi. Poza tym zlkam si, e moe nie znieli tu jeszcze wszystkiego. Co, jeli przyjd z kolejnymi kartonami? Jeeli przynios je Jared i Kyle? Nie trzeba byo wielkiej fantazji, eby to sobie wyobrazi. Ale czy nie dlatego wanie tu przyszam? Czy nie dlatego chciaam by sama?

Oparam si plecami o cian i osunam na ziemi. Worek ryu by niczego sobie poduszk. Zamknam oczy nie eby w ciemnociach cokolwiek to zmieniao i postanowiam si naradzi. No dobra, Mel. Co dalej? Ucieszyo mnie, e nadal jest przytomna i czujna. Problemy j mobilizoway. Co innego, gdy wszystko szo ku dobremu, wtedy si wyczaa. Ustalmy priorytety, zarzdzia. Na czym nam najbardziej zaley? Na yciu? Czy na Jamiem? Dobrze znaa odpowied. J a m i e, potwierdziam, wzdychajc na gos. Dwik odbi si cicho od czarnych cian. No to mamy to uzgodnione. Moemy pewnie jeszcze troch poy, jeli pozwolimy Jebowi i Ianowi, eby nas chronili. Ale czy to mu jako pomoe? Nie wiem. Zastanwmy si. Czym sprawimy mu wicej blu, poddajc si, czy niepotrzebnie odwlekajc koniec? Ten ostatni pomys nie przypad jej do gustu. Czuam, e si miota, e szuka innych rozwiza. Prba ucieczki? zasugerowaam. Nie sdz, stwierdzia. Zreszt co bymy zrobiy? Jak bymy si z tego wszystkiego wytumaczyy? Obie prbowaymy to sobie wyobrazi jak wyjaniabym moj paromiesiczn nieobecno? Mogabym skama, zmyli jak histori albo powiedzie, e nic nie pamitam. Ale przypomniaam sobie podejrzliwe spojrzenie owczyni, bysk niedowierzania w oczach, i zrozumiaam, e moje nieporadne prby matactwa byyby skazane na porak. Pomyleliby, e przejam nad tob wadz, przytakna Melanie. Wyjliby ci ze mnie i woyli j. Skrciam si tak jakby zmiana uoenia ciaa moga mi pomc uciec od tej myli i zadraam. Po chwili doprowadziam jednak myl do jedynej logicznej konkluzji. Powiedziaaby owcom, jak tu dotrze. Przeszya nas zgroza. Wanie, odparam. Czyli wykluczamy ucieczk. Tak, szepna amicym si gosem. A wic wybr brzmi... szybko czy wolno. Co mniej go zrani?

Miaam wraenie, e dopki skupiam si na praktycznej stronie problemu, jestem w stanie zachowa trzewy osd. Melanie prbowaa mnie naladowa. Nie jestem pewna. Z jednej strony, logicznie rzecz biorc, im duej bdziemy ze sob we trjk, tym trudniejsze bdzie dla niego... rozstanie. Z drugiej strony, gdybymy si podday bez walki... na pewno miaby do nas wielki al. Czuby si zdradzony. Przyjrzaam si obu argumentom, by dokona racjonalnej oceny. A wic... szybko, ale robic, co w naszej mocy, eby przey? Polec w walce, przytakna surowo. W walce. No piknie. Sprbowaam to sobie wyobrazi jak odpowiadam przemoc na przemoc. Jak bior zamach, by kogo uderzy. Umiaam to opisa sowami, ale nie potrafiam tego zobaczy. Dasz rad, dopingowaa mnie Melanie. Pomog ci. Dziki, ale nie. Musi by jaki inny sposb. Nie rozumiem ci, Wando. Wyrzeka si swojej rasy, jeste gotowa zgin za mojego brata, kochasz mojego mczyzn, ktry chce nas zabi, a nie potrafisz si pozby przyzwyczaje, ktre zupenie nam nie pomagaj. Jestem, kim jestem, Mel. Wszystko inne moe si zmieni, ale tego jednego zmieni nie mog. Ty te pozostaa sob, pozwl mi na to samo. Ale jeli oni... Ktnia trwaaby duej, ale nam przerwano. Z gbi tunelu doszo nas echo podeszew szurajcych o skaln podog. Nasuchiwaam w bezruchu zamaro we mnie wszystko prcz serca, a i ono jakby zgubio rytm. Przez krtk chwil udziam si, e moe si przesyszaam. Jednake po paru sekundach ponownie dobieg mnie odgos krokw. Melanie zachowywaa zimn krew, za to ja byam cakiem spanikowana. Wstawaj, rozkazaa. Po co? Skoro nie chcesz walczy, moesz przynajmniej ucieka. Czego musisz sprbowa dla Jamiego. Zaczam znowu oddycha, cicho i pytko. Podniosam si powoli i stanam na palcach. Adrenalina krya mi w miniach, czuam, jak si napinaj i dr. Byam szybsza od wikszoci przeladowcw, ale dokd miaam ucieka?

Wanda? szepn kto. Wanda? Jeste tu? To ja. Gos mu si zaama i natychmiast go poznaam. Jamie! zachrypiaam. Co ty tu robisz? Mwiam, e musz poby sama. W jego gosie usyszaam teraz wyran ulg. Wszyscy ci szukaj. No wiesz, Trudy, Lily, Wes c i wszyscy. Tylko mamy nikomu o tym nie mwi. Nikt nie moe si dowiedzie, e znikna. Jeb znowu nosi strzelb, Ian jest z Doktorem. Jak tylko Doktor bdzie mia chwil, porozmawia z Jaredem i Kyleem. Doktora wszyscy suchaj. Nie musisz si ukrywa. Wszyscy s teraz zajci, a ty pewnie jeste zmczona... W miar jak objania mi sytuacj, zblia si do mnie, a wreszcie dotkn palcami mojego ramienia, a potem doni. Nie u k r y w a m si, Jamie. Mwiam ci, e musz pomyle. A nie mogaby myle z Jebem? Niby gdzie mam i? Z powrotem do pokoju Jareda? Tu jest moje miejsce. Ju nie. W jego gosie pojawia si znajoma nuta uporu. Czym wszyscy s zajci? zapytaam, rozmylnie zmieniajc temat. Co robi Doktor? Nic jednak w ten sposb nie zdziaaam, Jamie milcza. Po minucie dotknam jego policzka. Suchaj, powiniene by teraz z Jebem. Powiedz reszcie, eby mnie nie szukali. Posiedz tu troch. Tu si nie da spa. Ju to kiedy robiam. Poczuam, jak potrzsa gow. Przynios chocia maty i poduszki. Nie potrzebuj dwch. Nie bd spa w jednym pokoju z Jaredem, dopki nie zmdrzeje. Jknam w duchu. To pij u Jeba. Tam jest twoje miejsce, nie tutaj. Ja sam decyduj, gdzie jest moje miejsce. Ciya mi myl, e moe mnie tu znale Kyle. Ale gdybym o tym wspomniaa, Jamie poczuby si jeszcze bardziej odpowiedzialny za moje bezpieczestwo. Dobrze, ale Jeb musi si zgodzi.

Pniej. Nie bd mu dzisiaj zawraca gowy. A co takiego robi? Jamie nie odpowiedzia. Dopiero teraz zrozumiaam, e za pierwszym razem celowo przemilcza moje pytanie. Byo co, o czym nie chcia mi powiedzie. Moe reszta rwnie mnie szukaa. Moe powrt Jareda sprawi e wrcili do starego zdania na mj temat. W kuchni mniej wicej tak to wygldao zwiesili gowy i zerkali na mnie zakopotani. Jamie, co si dzieje? Nie wolno mi powiedzie wymamrota. I nie powiem. Obj mnie w talii i przycisn twarz do mojego ramienia. Wszystko bdzie dobrze obieca niskim gosem. Poklepaam go po plecach i pogaskaam po rozwichrzonych wosach. Dobrze odparam, godzc si na jego milczenie. W kocu ja te miaam swoje tajemnice. Nie martw si. Jamie. Nie wiem, o co chodzi, ale na pewno wszystko si uoy. Nic ci nie bdzie. Bardzo chciaam, eby te sowa okazay si prawdziwe. Sam ju nie wiem, co myle szepn. Wpatrywaam si w ciemnoci, prbujc zgadn, o czym nie chce mi powiedzie, gdy nagle spostrzegam w oddali powiat bardzo sab, ale janiejc pord czerni korytarza. Cii szepnam. Kto idzie. Szybko, schowaj si za kartonami. Jamie gwatownie obrci twarz ku temu wiatu, ktre z kad sekund przybierao na sile. Nasuchiwaam krokw, ale nic nie syszaam. Nie bd si chowa odszepn. Sta za mn. Nie! Jamie! zawoa Jared. Wiem, e tam jeste! Nogi zamieniy mi si w wat. Dlaczego akurat Jared? Gdyby to chocia Kyle przyszed mnie zabi! Biedny Jamie. Id sobie! odkrzykn. ta powiata zacza si przyblia jeszcze szybciej i zmienia si w plam wiata na cianie tunelu. Jared wyoni si po cichu zza rogu, wiecc w nas latark. By ju umyty, mia na sobie wyblak czerwon koszulk, ktra wisiaa w pokoju podczas jego nieobecnoci. Rwnie twarz wygldaa teraz znajomo mia t sam min co zawsze, odkd tu przybyam. Olepiajcy promie latarki zatrzyma si na mojej twarzy. Oczy musiay mi zalni srebrem, gdy poczuam, e Jamie drgn. Po chwili jednak przylgn do mnie jeszcze mocniej.

Odsu si! zarycza Jared. Sam si odsu! odkrzykn Jamie. W ogle jej nie znasz. Zostaw j w spokoju! Prbowaam uwolni si z jego ucisku, ale nie chcia mnie puci. Jared dopad do nas niczym rozjuszony byk. Jedn rk chwyci Jamiego za koszul i odcign ode mnie. Zacz nim potrzsa, krzyczc: Co robisz, gupi? Nie widzisz, e ona ci wykorzystuje? Odruchowo rzuciam si pomidzy nich. Zgodnie z moim oczekiwaniem Jared puci Jamiego. Chodzio mi tylko o to, reszta znajomy zapach, ktry uderzy mnie w nozdrza, ksztat jego piersi pod moimi palcami bya nieistotna. Zostaw go powiedziaam, aujc, e nie potrafi by taka, jak chciaaby mnie oglda Melanie; e nie umiem zacisn pici, a mj gos nie jest do stanowczy. Pochwyci jedn doni moje nadgarstki i odrzuci mnie w bok. Uderzyam o cian i zaparo mi dech. Odbiam si i wyadowaam na pododze, z powrotem wrd kartonw, rozdzierajc kolejny celofan. Czuam ttnienie krwi w skroniach. Przed oczami migay mi przez chwil dziwne wiateka. Tchrz! krzykn Jamie. Ona by prdzej zgina, ni ci skrzywdzia! Zostaw j w spokoju! Usyszaam szuranie pude o ziemi i poczuam na ramieniu do Jamiego. Wanda, wszystko w porzdku? Tak wydyszaam, cho gowa pkaa mi z blu. Widziaam nad sob jego zatroskan twarz. Jared musia upuci latark. Id std. Jamie wyszeptaam. Biegnij. Jamie potrzsn stanowczo gow. Odsu si od niego! krzykn Jared. Do Jamiego, nie do mnie. Zobaczyam, jak chwyta chopca za ramiona i podnosi z kucek, przewracajc przy okazji kilka pude, ktre spady na mnie niczym lawina. Przeturlaam si w bok, osaniajc gow rkoma. Jaki ciki karton uderzy mnie dokadnie pomidzy opatkami. Jknam z blu. Przesta! zawy Jamie. Usyszaam trzask i kto nagle wstrzyma oddech. Wyczogaam si spod cikiego puda i podniosam chwiejnie na okciach.

Jared trzyma si za nos, co ciemnego ciekao mu po ustach. Oczy mia szeroko otwarte ze zdziwienia. Jamie sta naprzeciw niego z wciekym wyrazem twarzy i domi zacinitymi w pici. Jared spoglda na niego w szoku. Twarz chopca zacza agodnie. W miejsce gniewu pojawio si rozgoryczenie i al tak wielki, e mg konkurowa ze spojrzeniem, jakie Jared posa w kuchni Jebowi. Mylaem, e jeste inny szepn Jamie. Spoglda na Jareda jak gdyby z bardzo daleka, jakby dzieli ich mur nie do pokonania. W oczach stany mu zy. Odwrci gow, wstydzc si swojej saboci, po czym oddali si szybkim, niespokojnym krokiem. Staraymy si, pomylaa smutno Melanie. Serce wyrywao jej si za bratem, cho jednoczenie pragna, bym zwrcia wzrok w stron Jareda. Daam jej to, czego chciaa. Jared w ogle na mnie nie spoglda. Trzyma si za nos, wpatrzony w ciemnoci, w ktrych przed chwil znikn Jamie. Do diaba! krzykn nagle. Jamie! Wracaj! Odpowiedziaa mu cisza. Zerkn ponuro w moim kierunku, przyprawiajc mnie o dreszcz, cho jego gniew zdawa si ustpowa; potem podnis z ziemi latark, kopn zawadzajcy mu karton i ruszy za chopcem. Przepraszam! Nie pacz. Znikn za zakrtem, co chwila co woajc. Zostaam sama. Przez dusz chwil musiaam si koncentrowa na oddychaniu. W skupieniu wdychaam i wydychaam powietrze z puc. Kiedy ju poczuam, e mam to opanowane, sprbowaam si podnie. Mino kilka sekund, nim przypomniaam sobie, jak porusza nogami, ale poniewa trzsy mi si i uginay, usiadam z powrotem pod cian i przesuwaam si wzdu niej, dopki nie znalazam worka z ryem. Oparam na nim gow i zabraam si do oceny obrae. Niczego sobie nie zamaam. Co innego Jared, tu nie miaam ju pewnoci. Potrzsnam wolno gow. Jamie i Jared nie powinni si bi. cignam na nich tyle nieszczcia. Westchnam i skupiam si z powrotem na ciele. Czuam rozlegy bl w rodkowej czci plecw. Poza tym pieka mnie cz twarzy, ktr uderzyam o cian. Dotknam skry i poczuam szczypanie, a na palcach zostaa mi ciepa ma. Oglnie rzecz biorc, nie byo jednak najgorzej. Reszt obrae stanowiy niegrone siniaki i zadrapania.

Uwiadomiam to sobie i niespodziewanie ogarna mnie wielka ulga. yj. Jared mia okazj mnie zabi i tego nie zrobi. Wola i pogodzi si z Jamiem. Wyglda wic na to, e stosunki midzy nimi, cho mocno z mojego powodu nadszarpnite, dadz si naprawi. To by dugi dzie nawet zanim wrci Jared, a miaam wraenie, e od tamtej chwili mina wieczno. Zamknam oczy, nie ruszajc si z miejsca, i usnam z gow na worku ryu.

Rozdzia 28

Tajemnica

Obudziam si w zupenych ciemnociach, zdezorientowana. Zdyam si bowiem przyzwyczai do promieni soca oznajmiajcych nadejcie poranka. W pierwszej chwili mylaam, e cigle jest noc, ale pieczenie na twarzy i bl plecw przypomniay mi, gdzie jestem. W pobliu kto cicho i rwno oddycha. Nie wystraszyam si ten odgos by mi dobrze znajomy. Nie dziwio mnie, e Jamie wrci, by ze mn spa. By moe zbudzia go zmiana w moim oddechu, a moe po prostu bylimy niele zsynchronizowani. W kadym razie chwil po tym, jak si ocknam, nabra gboko powietrza. Wanda? Jestem. Odetchn z ulg. Strasznie tu ciemno. To prawda. Mylisz, e ju pora niadania? Nie wiem. Jestem godny. Chodmy sprawdzi. Odpowiedziaam milczeniem. Odczyta je waciwie, czyli jako odmow. Nie musisz si tu ukrywa powiedzia po chwili, przekonany o prawdziwoci tych sw. Rozmawiaem wczoraj z Jaredem. Przestanie ci dokucza, obieca. Dokucza. Prawie si umiechnam. Pjdziesz ze mn? nalega. Znalaz w ciemnociach moj do. Naprawd tego chcesz? zapytaam cicho. Tak. Wszystko bdzie tak jak wczeniej. Mel? Co o tym sdzisz?

Nie wiem. Bya rozdarta. Wiedziaa, e nie potrafi si zdoby obiektywizm. Pragna znowu zobaczy Jareda. To szalone, wiesz o tym. Nie bardziej ni to, e ty te za nim tsknisz. Dobra zgodziam si. Ale nie gniewaj si, jeli nie bdzie tak samo jak wczeniej, dobrze? Jeeli znowu bd jakie kopoty... Po prostu niech ci to nie zdziwi. Wszystko bdzie w porzdku. Zobaczysz. Pozwoliam si poprowadzi przez tunel za rk. Do jaskini z ogrodem wchodziam spita. Nie mogam by dzisiaj pewna niczyjej reakcji. Kto wie, jakie sowa pady, gdy spaam? Ale ogrd by pusty, cho jasno owietlony promieniami porannego soca. Odbijay si od setek lusterek i na pocztku cakiem mnie olepiy. Jamie nawet si nie rozejrza po jaskini, wzrok mia utkwiony w mojej twarzy, a kiedy ukazaa mu si w wietle dnia, zasycza, wcigajc powietrze przez zby. O nie! zadysza. Nic ci nie jest? Bardzo boli? Przejechaam delikatnie palcami po twarzy. Bya nierwna od piasku i wiru w zakrzepej krwi. Najlejszy dotyk sprawia mi bl. To nic takiego szepnam. Pusta jaskinia napawaa mnie lkiem, baam si mwi zbyt gono. Gdzie s wszyscy? Jamie wzruszy ramionami, nie odrywajc wzroku od mojej twarzy. Pewnie s zajci odpar, nie ciszajc gosu. Przypomniao mi si, e poprzedniego wieczoru nie chcia mi czego powiedzie. cignam brwi. Jak mylisz, o co moe chodzi? Wiesz tyle samo co ja. Ale ty jeste czowiekiem. Mylaam, e masz intuicj czy co w tym rodzaju. Intuicj? Intuicja podpowiada mi, e nie znamy tego miejsca tak dobrze, jak nam si wydaje. Zadumaymy si nad zowrbnym wydwikiem tych sw. Kiedy chwil pniej usyszaam dobiegajce z kuchni normalne odgosy niadania, poczuam co w rodzaju ulgi. Nie to, ebym miaa szczegln ochot kogo spotka oczywicie nie liczc chorobliwej tsknoty za Jaredem ale cisza opustoszaych tuneli w poczeniu z wiedz, i co jest przede mn ukrywane, budzia we mnie rosncy niepokj.

Kuchnia nie bya wypeniona nawet w poowie jak na t por dnia byo to cokolwiek dziwne. Nie roztrzsaam tego jednak, gdy ca moj uwag zaprzta zapach wydobywajcy si z kamiennego pieca. Ooo westchn Jamie. Jajka! Prowadzi mnie teraz szybciej, zreszt ja sama wcale si nie opieraam. Popdzilimy do blatu przy piecu, gdzie z plastikow chochl staa Lucina, matka chopcw. Zazwyczaj niadanie kady robi sobie sam ale te zwykle byy to suche buki. Odpowiadajc, spogldaa tylko na Jamiego. Godzin temu smakoway lepiej. Teraz te bd smakowa odpar podekscytowany. Wszyscy ju jedli? Raczej tak. Doktorowi i reszcie kto chyba zanis tac... Lucina przerwaa i dopiero teraz pierwszy raz na mnie zerkna, podobnie zreszt jak Jamie. Nie rozumiaam wyrazu jej twarzy zbyt szybko znikn, ustpujc miejsca reakcji na mj wygld. Duo jeszcze zostao? zapyta. Tym razem jego entuzjazm wyda mi si odrobin wymuszony. Lucina obrcia si i pochylia, by za pomoc chochli cign blaszan patelni z gorcych kamieni na spodzie pieca. Ile chcesz? Jest duo powiedziaa, nadal odwrcona. Udajmy, e jestem Kyleem odpar ze miechem. Porcja la Kyle, prosz ci bardzo. Umiechna si, ale oczy miaa smutne. Napenia jedn z miseczek po brzegi nieco gumowat jajecznic, wyprostowaa si i podaa j Jamiemu. Zerkna na mnie ponownie i tym razem zrozumiaam, o co jej chodzi. Usidmy gdzie odezwaam si, trcajc Jamiego. Spojrza na mnie zdumiony. A ty? Nie chcesz jajecznicy? Nie, nie jestem... Ju miaam powiedzie godna, gdy nage zaburczao mi gono w brzuchu. Ej, co jest? Spojrza na mnie, a potem znowu na stojc z zaoonymi rkami Lucin. Wystarczy mi chleb wymamrotaam, prbujc odcign go od blatu. Nie, nie. Lucino, w czym problem? Popatrzy na ni pytajco. Staa nieruchomo. Jeeli ju skoczya, mog ci zastpi doda, po czym przymruy oczy i zacisn usta.

Lucina wzruszya ramionami i odoya chochl na kamienny blat, a nastpnie oddalia si powoli, ani razu na mnie nie spojrzawszy. Jamie wyszeptaam spiesznym gosem. To jedzenie nie jest dla mnie. Jared i reszta nie ryzykowali ycia po to, ebym moga zje na niadanie jajecznic. Chleb mi wystarczy. Nie bd gupia odpar. Mieszkasz tu tak jak wszyscy inni. Nikt nic nie mwi, jak pierzesz im rzeczy i pieczesz dla nich chleb. Poza tym trzeba zje te jajka, pki s wiee. Inaczej si zmarnuj. Czuam na plecach wzrok wszystkich obecnych. Moe niektrzy woleliby je wyrzuci odparam jeszcze ciszej, tak by nikt inny nie usysza. Zapomnij burkn Jamie. Jednym susem przesadzi blat i napeni drug miseczk, po czym gwatownym ruchem wycign j ku mnie. Masz zje wszystko oznajmi stanowczo. Spojrzaam na jajecznic i poczuam, jak cieknie mi lina. Mimo to odsunam miseczk od siebie i zaoyam rce na piersi. Jamie zmarszczy brwi. Okej powiedzia, kadc swoj porcj na blat i gwatownie j odpychajc. Skoro ty nie jesz, ja te nie. Kiedy zamilk, zabulgotao mu w odku. Zaoy rce. Patrzylimy na siebie przez dwie dugie minuty, wdychajc zapach jajek. Cisz przerywao tylko burczenie naszych godnych brzuchw. Jamie co pewien czas zerka na jedzenie ktem oka. Wanie to tskne spojrzenie sprawio, e si poddaam. Dobra westchnam. Popchnam miseczk z powrotem ku niemu i signam po wasn. Nie ruszy swojej porcji, dopki nie wziam pierwszego ksa. Gdy poczuam smak jajek na jzyku, miaam ochot gono westchn. Wystyge i gumowate, nie mogy by najlepsz rzecz, jakiej kiedykolwiek skosztowaam, ale wanie tak si czuam. Moje ciao yo teraniejszoci. Jamie zareagowa podobnie. Chwil pniej zacz wcina jajecznic tak szybko, e zdawa si w ogle nie robi przerw na oddech. Przygldaam mu si uwanie, pilnujc, aby si nie udusi. Sama jadam wolniej w nadziei, e kiedy skoczy, uda mi si go przekona, by zjad cz mojej porcji. Dopiero teraz, kiedy doszam z Jamiem do porozumienia i zaspokoiam gd, zdaam sobie spraw z panujcej w kuchni atmosfery.

Biorc pod uwag to, e po wielu miesicach monotonnej diety podano na niadanie jajka, mona si byo spodziewa weselszych nastrojw. Tymczasem wszyscy byli raczej ponurzy i rozmawiali ciszonymi gosami. Czy to z powodu wczorajszego zajcia? Rozgldaam si po twarzach, prbujc zrozumie, w czym rzecz. Co prawda niektrzy zerkali w moj stron, ale szeptem mwili wszyscy, cznie z tymi, ktrzy w ogle nie zwracali na mnie uwagi. Poza tym nie wygldali na zych, zawstydzonych czy spitych. Nie okazywali adnych uczu, ktrych si po nich spodziewaam. Byli za to s m u t n i. Na kadej twarzy malowao si przygnbienie. Ostatni osob, ktr zauwayam, bya Sharon, siedzca w odlegym kcie, jak zwykle samotnie. Jada niadanie mechanicznymi ruchami, w sposb tak opanowany, e w pierwszej chwili nie zauwayam ez ciekajcych jej po twarzy. Kapay do jedzenia, ale zupenie nie zwracaa na to uwagi. Czy Doktorowi co si stao? zapytaam Jamiego szeptem, nagle wystraszona. Zastanawiaam si, czy nie zachowuj si jak paranoik moe to nie ma nic wsplnego ze mn? Panujcy tu smutek wydawa si czci jakiego dramatu, o ktrym nie miaam pojcia. Czy wanie dlatego wszyscy poznikali? Czy zdarzy si jaki wypadek? Jamie spojrza w stron Sharon i westchn. Nie, Doktor jest cay i zdrowy. Ciotka Maggie? Co z ni nie tak? Potrzsn gow. Gdzie jest Walter? zapytaam, nadal szepczc. Na myl o tym, e komukolwiek, nawet ktremu z moich wrogw, moga si sta krzywda, ogarn mnie niepokj. Nie wiem. Ale na pewno nic mu nie jest. Dotarto do mnie, e Jamie jest tak samo przygnbiony jak pozostali. Jad teraz wolno i w skupieniu. Co si stao, Jamie? Czemu jeste smutny? Jamie spuci wzrok na jajecznic i nic nie odpowiedzia. Do koca posiku nie odezwa si ju ani sowem. Kiedy skoczy, prbowaam podsun mu reszt swojej porcji, ale zmierzy mnie tak srogim spojrzeniem, e cofnam rk i sama zjadam to, co zostao.

Odoylimy miseczki do plastikowego pojemnika z brudnymi naczyniami. By peny, wic postanowiam zabra go ze sob. Nie byam pewna, co takiego dzieje si w jaskiniach, ale uznaam, e zmywanie powinno by bezpiecznym zajciem. Jamie nie odstpowa mnie na krok i bacznie si rozglda. Martwio mnie to. Obiecaam sobie, e w razie kopotw nie pozwol, eby mnie broni. Problem sam si jednak rozwiza, gdy przechodzc naokoo ogrodu spotkalimy mojego etatowego ochroniarza. Ian by cay umorusany od stp do gw pokrywa go brud, ciemniejszy w miejscach wilgotnych od potu. Cho twarz mia umazan na brzowo, zna byo po nim zmczenie. Jak dao si przewidzie, by w takim samym nastroju jak wszyscy. Zastanawia mnie jednak brud. Nie by to wszechobecny w jaskiniach ciemnofioletowy py. Ian musia by rano na pustyni. O, tu jeste rzek pod nosem, gdy nas zobaczy. Szed wawo, stawiajc dugie kroki. Kiedy do nas doczy, nie zwolni, lecz chwyci mnie za okie. Schowajmy si tutaj na moment. Wcign mnie do wskiego tunelu prowadzcego w stron wschodniego pola, gdzie powoli dojrzewaa ju kukurydza. Nie weszlimy daleko w gb, lecz przystanlimy w ciemnociach, niewidoczni z duej jaskini. Poczuam, jak Jamie kadzie mi lekko do na ramieniu. Po upywie p minuty w jaskini z ogrodem rozbrzmiay echem gbokie gosy. Nie byy gwatowne, lecz pospne, tak jak twarze wszystkich ludzi, ktrych dzisiaj spotkaam. Mijay nas w bliskiej odlegoci, Ian zacisn do na moim okciu, wczepiajc palce w mikkie miejsce nad koci. Poznaam gosy Jareda i Kylea. Melanie zacza wyrywa si do przodu, ja sama rwnie miaam na to ochot. Obie pragnymy ujrze twarz Jareda. Na szczcie Ian trzyma nas w ryzach. ...nie wiem, dlaczego w ogle mu na to pozwalamy. Jak koniec, to koniec mwi Jared. Naprawd myla, e tym razem bdzie inaczej... Zreszt, jeeli kiedy w kocu mu si uda, to znaczy, e byo warto dyskutowa Kyle. Jeeli. Jared prychn. Chyba dobrze, e znalelimy t brandy. Chocia jeli bdzie pi w takim tempie, to do wieczora obali ca skrzynk. Nie zdy, prdzej zanie odpar Kyle. Jego gos zacz gin w oddali. Szkoda, e Sharon nie... Dalej nic ju nie zrozumiaam.

Ian czeka, a gosy cakiem ucichn, potem wytrwa jeszcze par minut i dopiero wtedy mnie puci. Jared obieca rzuci w jego stron Jamie. Ale Kyle nie brzmiaa odpowied. Weszli z powrotem do sonecznej jaskini. Podyam wolno za nimi. Nie do koca wiedziaam, jak si czuj. Dopiero teraz Ian zauway, e co nios. Nie czas teraz na zmywanie powiedzia. Najpierw niech tamci si umyj i sobie pjd. Mylaam, czy go nie zapyta, dlaczego jest brudny, ale pewnie by nie odpowiedzia, tak jak wczeniej Jamie. Zamylona obrciam gow w stron tunelu prowadzcego do ani. Ian wyda gniewny odgos. Popatrzyam na niego przestraszona i zrozumiaam, co go zdenerwowao dopiero teraz zobaczy moj twarz. Wycign rk, jakby chcia mi unie podbrdek, ale opuci j, zobaczywszy, e drgnam nerwowo. A mnie skrca. Gos mia taki, jakby naprawd byo mu niedobrze. Chocia chyba najbardziej boli mnie myl, e gdybym pojecha z nimi, to pewnie bybym gotw ci zrobi to samo. Potrzsnam gow. To nic takiego, Ian. Mam na ten temat inne zdanie mrukn, po czym zwrci si do Jamiego: Powiniene chyba i do szkoy. Im szybciej wszystko wrci do normalnoci, tym lepiej. Jamie jkn. Sharon bdzie dzisiaj straszna. Ian umiechn si. No trudno, mody, kto musi to wzi na siebie. Ale wcale ci nie zazdroszcz. Jamie westchn i kopn wir. Pilnuj Wandy. No ba. Jamie oddali si niespiesznym krokiem, par razy ogldajc si za siebie, a w kocu po kilku minutach znikn w jednym z tuneli.

Daj, ja ponios odezwa si Ian i zabra mi pojemnik z naczyniami, zanim zdyam cokolwiek odpowiedzie. Potrafi je unie powiedziaam. Umiechn si znowu. Gupio mi tak sta z pustymi rkoma i patrze, jak je taszczysz. Taki ju ze mnie dentelmen, nic nie poradz. No, chodmy usi w jakim ustronnym miejscu i tam poczekamy, a zwolni azienk. Podyam za nim. Jego sowa byy dla mnie niezrozumiae. Dlaczego miaby si poczuwa do dentelmestwa w mojej obecnoci? Zaszlimy a na pole kukurydzy, a wtedy Ian zacz i wzdu bruzd, midzy rzdami odyg. Szam za nim, nieco w tyle, dopki nie zatrzyma si mniej wicej na rodku pola. Odoy pojemnik z naczyniami i wycign si na ziemi. No tak, to rzeczywicie ustronne miejsce przyznaam, siadajc obok i krzyujc nogi. Ale czy nie powinnimy pracowa? Pracujesz zbyt ciko, Wando. Jeste jedyn osob, ktra nigdy nie robi sobie wolnego. Przynajmniej mam zajcie bknam. Wszyscy maj dzi przerw, wic ty te moesz. Przyjrzaam mu si. Owietlone promieniami soca odygi kukurydzy rzucay na niego krzyujce si cienie. Twarz mia poblad i zmczon. Wygldasz, jakby pracowa. Przymruy oczy. Ale teraz odpoczywam. Jamie nie chce mi powiedzie, co jest grane wybknam. Ja te ci nie powiem. Westchn. Nie chcesz wiedzie. cisno mnie w doku. Wbiam wzrok w fioletowo-brzow ziemi. Nie rozumiaam, co moe by gorsze od niewiedzy, ale pewnie po prostu brakowao mi wyobrani. To troch nie fair odezwa si Ian po chwili bo sam nie chc nic powiedzie, ale czy mog ci zada pytanie? Ucieszya mnie zmiana tematu. Dawaj. Nie zacz od razu, wic podniosam wzrok. Teraz to on mia spuszczone oczy; wpatrywa si w smugi brudu na doniach.

Wiem, e mog ci ufa. Teraz ju wiem powiedzia cicho. Uwierz ci, cokolwiek odpowiesz. Przerwa na chwil, wci spogldajc na nie. Wczeniej nie kupowaem tego, co mwi Jeb, ale... on i Doktor s pewni swego... Wando? zapyta, podnoszc wzrok i spogldajc mi w twarz. Czy ona tam cigle z tob jest? Ta dziewczyna? Nie bya to ju tajemnica zarwno Jamie, jak i Jeb znali prawd. Zreszt przestaa mie znaczenie. Poza tym ufaam Ianowi, wiedziaam, e nie wypapla tego nikomu, kto byby gotw mnie zabi. Tak. Melanie yje. Kiwn powoli gow. Jak to jest? Dla ciebie? Dla niej? To... frustrujce dla nas obu. Na pocztku oddaabym wszystko, byleby sprawi, e zniknie. Ale potem... przyzwyczaiam si do niej. Umiechnam si krzywo. Czasem mio jest mie towarzystwo. Dla niej to duo trudniejsze. Pod wieloma wzgldami jest jak wizie zamknity w mojej gowie. Ale wolaa pogodzi si z takim yciem ni znikn. Nie wiedziaem, e czowiek ma wybr. Na pocztku tak nie byo. Dopiero gdy ludzie zorientowali si w sytuacji, zaczli stawia opr. To chyba wanie jest klucz wiadomo zgroenia. Ci, ktrzy dali si zaskoczy, w ogle si nie bronili. A gdyby mnie zapali? Przyjrzaam si jego walecznej twarzy, roziskrzonym oczom. Nie sdz, by znikn. Tylko e ostatnio troch si pozmieniao. Dorosych ludzi nie uywa si ju jako ywicieli. Za duo byo z nimi problemw. Znw lekko si umiechnam. Takich jak mj. Zmikam, zaczam wspczu ywicielowi, pobdziam... Rozmyla o tym przez dusz chwil, spogldajc od czasu do czasu na moj twarz, czasem na kukurydz, a czasem na nic. W takim razie co by ze mn zrobili, gdyby mnie zapali? zapyta w kocu. Pewnie i tak wszczepiliby ci dusz, prawdopodobnie owc, eby si czego dowiedzie. Wzdrygn si.

Ale pniej, niezalenie od tego, czy dowiedzieliby si czego, czy nie, zostaby... usunity. Wymwiam to sowo z duym trudem. Napawao mnie wstrtem. Dziwne zwykle to ludzkie wymysy budziy we mnie odraz. Ale te nigdy wczeniej nie oceniaam sytuacji z perspektywy ciaa, bo i na adnej innej planecie nie byam do tego zmuszona. Cia, ktre nie funkcjonoway, jak naleao, szybko i bezbolenie si pozbywano, gdy byy bezuyteczne, zupenie jak niesprawny samochd. Jaki by sens trzymania ich przy yciu? Mogy te decydowa pewne przypadoci umysowe: grone dze i uzalenienia, czyli nieuleczalne saboci stwarzajce zagroenie dla innych. Oczywicie pozbywano si te silnych umysw, ktre nie chciay znikn. Ta ostatnia kategoria bya swoist anomali, po raz pierwszy zaobserwowan na Ziemi. Dopiero teraz, gdy patrzyam Ianowi w oczy, dotaro do mnie z ca moc, jakie to okropne traktowa hart ducha jako defekt. A gdyby c i e b i e zapali? zapyta. Gdyby wiedzieli, kim jestem... jeeli cigle mnie szukaj... Pomylaam o owczyni i wzdrygnam si tak samo jak on przed chwil. Przenieliby mnie do innego ywiciela. Modego, potulnego. W nadziei, e bd znowu sob. Moe wysaliby mnie na inn planet, eby uchroni przed zym wpywem. I byaby znowu sob? Spojrzaam mu w oczy. Jestem sob. Nie zniknam. Czuabym to samo co teraz, nawet bdc Kwiatem albo Niedwiedziem. Nie u s u n l i b y ci? Nie, bo jestem dusz. U nas nie ma kary mierci. W ogle nie ma kar. Cokolwiek by zrobili, kierowaliby si moim dobrem. Kiedy wierzyam, e nie istnieje aden powd, by miao by inaczej, ale zdaje si, e mj przypadek temu przeczy. Chyba jednak naleaoby mnie usun. W kocu jestem zdrajczyni, nieprawda? Ian zacisn usta. Prdzej... emigrantk. Nie zdradzia ich, tylko wyemigrowaa. Ponownie zamilklimy. Chciaam wierzy w prawdziwo jego sw. Zastanawiaam si nad wyrazem emigrantka, prbujc przekona siebie, e rzeczywicie nie zasuguj na gorszy epitet. Ian westchn gono, a drgnam.

Jak Doktor wytrzewieje, obejrzy ci twarz. Wycign do i dotkn mojego podbrdka. Tym razem nie odskoczyam. Obrci moj gow w bok, by przyjrze si ranie. To nic pilnego. Na pewno wyglda gorzej, ni jest naprawd. Mam nadziej, bo wyglda okropnie. Westchn i przecign si. No, chyba dalimy Kyleowi do czasu, eby si umy i poszed spa. Pomc ci z naczyniami? Ian nie pozwoli mi zmywa w strumyku, gdzie robiam to do tej pory. Nalega, ebymy zabrali je do ani, gdzie nikt mnie nie zobaczy. Szorowaam naczynia w pytkiej wodzie, podczas gdy on obmywa si z zagadkowego brudu. Pniej pomg mi dokoczy zmywanie. Kiedy skoczylimy, odprowadzi mnie z powrotem do kuchni, gdzie ludzie zbierali si ju powoli na lunch. Serwowano kolejne wiee produkty, kromki mikkiego biaego chleba, plasterki ostrego sera cheddar, krki soczystej rowej mortadeli. Zajadano si tym wszystkim bez opamitania, lecz wci wyczuwaam ogln pospno, ktra objawiaa si choby spuszczonymi gowami i brakiem umiechw. Jamie czeka na mnie przy tym samym blacie co zwykle. Przed sob mia stert nietknitych kanapek, lecz siedzia z zaoonymi rkoma. Ian spojrza na niego z zaciekawieniem, ale nic nie powiedzia, tylko poszed wzi sobie jedzenie. Usiadam naprzeciw Jamiego, przewrciam oczami i ugryzam ks. Gdy tylko zobaczy, e nie udaj, sam zabra si do jedzenia. Wkrtce zjawi si Ian i jedlimy w milczeniu we troje. Wszystko byo tak smaczne, e nikomu nie chciao si otwiera ust. Nasyciam si dwoma kanapkami, ale Jamie i Ian jedli dalej, dopki nie zaczli pojkiwa. Ian wyglda, jakby mia si zaraz przewrci. Oczy same mu si zamykay. No, mody, wracaj na lekcje. Jamie zmierzy go wzrokiem. Moe powinienem ci zmieni... Id na lekcje uciam szybko. Z dala ode mnie by bezpieczniejszy. Zobaczymy si pniej, tak? Nie martw si o... o nic. Jasne. Krtkie kamstwo zabrzmiao w moich ustach cakiem naturalnie. A moe po prostu znowu zebrao mi si na sarkazm. Kiedy Jamie ju sobie poszed, zwrciam si do sennego Iana. Id odpocz. Poradz sobie schowam si w jakim bezpiecznymi miejscu. Na przykad w kukurydzy. Gdzie wczoraj spaa? zapyta.

Oczy mia na wp zamknite, ale zaskakujco czujne. Dlaczego pytasz? Mog tam teraz z tob pj i si pooy. Rozmawialimy ciszonymi gosami, niemale szeptem. Nikt nie zwraca na nas najmniejszej uwagi. Nie moesz mnie pilnowa bez przerwy. Zaoymy si? Wzruszyam ramionami w gecie kapitulacji. Byam z powrotem w... celi. Tam, gdzie mieszkaam na samym pocztku. Ian zmarszczy brwi nie spodobao mu si to ale wstalimy i ruszylimy do przechowalni. W jaskini z ogrodem znowu roio si od ludzi, lecz wszyscy mieli zmartwione twarze i spuszczony wzrok. Gdy znalelimy si sami w ciemnym korytarzu, ponownie sprbowaam przemwi mu do rozsdku. Ian, jaki to ma sens? Nie rozumiesz, e im duej yj, tym gorzej Jamie to zniesie? Sam powiedz, czy nie bdzie dla niego lepiej, jeli... Nie myl w ten sposb, Wando. Wcale nie musisz zgin. Nie jestemy zwierztami. Nie uwaam ci za zwierz odrzekam cicho. Dziki. Ale to nie miao zabrzmie jak wyrzut. Gdyby uwaaa mnie za zwierz, nie miabym do ciebie o to alu. Musielimy nagle przerwa rozmow, gdy oboje zobaczylimy w dali bladoniebiesk powiat. Cii szepn Ian. Poczekaj tu. Nacisn mi lekko rami, dajc do zrozumienia, bym nie ruszaa si z miejsca. Potem ruszy miao przed siebie. Po chwili znikn za zakrtem. Jared? usyszaam, jak udaje zaskoczonego. Poczuam ciar na sercu, bardziej bl ni strach. Wiem, e jest z tob odezwa si Jared podniesionym gosem, ktry musiao by sycha w caym tunelu. Wya, gdziekolwiek si chowasz! zawoa surowym, szyderczym gosem.

Rozdzia 29

Zdrada

Moe trzeba byo ucieka. Lecz tym razem nikt mnie nie trzyma, a sowa Jareda, cho lodowate i pene zoci, byy skierowane do mnie. Melanie wyrywaa si do przodu jeszcze bardziej ochoczo ni ja. Minam powoli zakrt i zatrzymaam si w niebieskim wietle. Ian sta zaledwie par krokw przede mn, przyczajony, gotowy w kadej chwili odeprze atak. Lecz Jared siedzia na ziemi na jednej z mat, ktre zostawilimy tutaj z Jamiem. Wydawa si rwnie zmczony jak Ian, ale te mia tak samo czujne spojrzenie. Spokojnie zwrci si do Iana. Chc z nim tylko porozmawia. Obiecaem modemu i chc dotrzyma sowa. Gdzie Kyle? zapyta Ian. Chrapie. Obawiam si, e wasz pokj moe si zawali. Ian ani drgn. Nie kami, Ian. Nie chc zabi pasoyta. Jeb ma racje. Niewane, jak bardzo to wszystko jest zagmatwane. Jamie ma tyle samo do powiedzenia co ja, a skoro da si cakiem omota, to chyba szybko zdania nie zmieni. Nikt nikogo nie omota warkn an. Jared machn doni, ucinajc dyskusj. Mniejsza z tym, chc tylko powiedzie, e nic mu nie grozi. Po raz pierwszy spojrza w moj stron. Patrzy, jak stoj wcinita w cian, obserwowa moje roztrzsione donie. Nie zrobi ci wicej krzywdy powiedzia. Zrobiam may krok do przodu. Nie musisz z nim rozmawia, jeli nie chcesz, Wando rzuci Ian. To nie aden obowizek, nikt ci do tego nie zmusza. Masz wolny wybr. Jared cign brwi ze zdziwienia. Nie odszepnam. Porozmawiam z nim. Zrobiam kolejny kroczek. Jared unis do i dwukrotnie skin zapraszajco palcami.

Szam wolno, co chwila przystajc. Wreszcie zatrzymaam si metr od niego. Ian postpowa w lad za mn, tu obok. Chciabym porozmawia z nim sam, jeli nie masz nic przeciwko zwrci si do niego Jared. Oczywicie, e mam odpar Ian, nie ruszajc si z miejsca. Nie, Ian, nie trzeba. Id si przespa. Dam sobie rad. Trciam go lekko w rami. Ian spojrza na mnie z niepewn min. Nie prbujesz mnie czasem oszuka? Powici si dla maego? Nie. Jared nie okamaby Jamiego. Jared skrzywi si na dwik swojego imienia, ktre na dodatek wypowiedziaam stanowczo. Prosz ci, Ian cignam. Chc z nim porozmawia. Ian przyglda mi si przez dusz chwil, potem popatrzy krzywo na Jareda. To nie jest aden on, tylko Wanda. Nie wolno ci jej tkn. Sprbuj zrobi jej krzywd, a poami ci gnaty. Skrzywiam si. Ian odwrci si gwatownie i rozpyn w mrokach tunelu. Przez chwil oboje milczelimy, zapatrzeni w ciemnoci. Pierwsza zerknam na niego, gdy wci jeszcze spoglda za Ianem. Kiedy wreszcie popatrzy na mnie, spuciam wzrok. No prosz. Chyba nie artowa, co? zapyta. Potraktowaam to jako pytanie retoryczne. Siadaj miao powiedzia i poklepa mat. Po chwili zastanowienia usiadam pod t sam cian, lecz na drugim kocu posania, niedaleko wejcia do groty. Melanie bya niepocieszona, chciaa mie go bliej, czu jego ciepo i zapach. Ja tego nie chciaam. Nie baam si, e zrobi mi krzywd zo mu przesza, wyglda jedynie na zmczonego. Po prostu nie chciaam. Byo w tej bliskoci co bolesnego. Przyglda mi si z twarz obrcon w bok. Nie potrafiam spojrze mu w oczy, nie odwracajc natychmiast wzroku. Przepraszam za wczoraj za to, co ci zrobiem. Nie powinienem. Popatrzyam na swoje donie, zczone na kolanach w pi. Nie musisz si mnie ba.

Kiwnam gow, nie podnoszc wzroku. Wydawao mi si, e mwia, i chcesz ze mn porozmawia? Wzruszyam ramionami. Atmosfera nienawici bya tak gsta, e nie potrafiam wydoby z siebie gosu. Usyszaam, e si poruszy. Dwign si na ramieniu i przysun bliej. Siedzia teraz obok mnie, tak jak sobie tego yczya Melanie. Zbyt blisko trudno byo mi si skupi, a nawet normalnie oddycha lecz nie potrafiam si od niego odsun. O dziwo, Melanie, ktra przecie bardzo tej bliskoci pragna, nagle zacza si irytowa. Co jest? zapytaam, zaskoczona si tego uczucia. Nie podoba mi si, e siedzicie obok siebie. To nie w porzdku. Nie podoba mi si, e tobie to si podoba. Po raz pierwszy, odkd opuciymy cywilizacj, czuam bijc od niej wrogo. Byam w szoku. Poczuam si dotknita. Mam tylko jedno pytanie przerwa nam Jared. Spojrzaam mu w oczy i od razu odwrciam twarz, uciekajc przed jego surowym wzrokiem, lecz take przed gniewem Melanie. Pewnie si domylasz. Jeb i Jamie truli mi ca noc... Wyczekiwaam pytania, wpatrzona w stojcy naprzeciw worek ryu, moj wczorajsz poduszk. Ktem oka spostrzegam, e unis rk, i skuliam si ze strachu. Nie zrobi ci krzywdy powtrzy troch zniecierpliwiony, po czym szorstk doni chwyci mnie za podbrdek i obrci twarz do siebie, bym na niego spojrzaa. Moje serce zgubio rytm, a oczy zaszy wilgoci. Zamrugaam, by lepiej widzie. Wando. Wypowiedzia moje imi powoli, niechtnie czuam to, mimo e jego gos by spokojny i beznamitny. Czy Melanie yje jest czci ciebie? Powiedz mi prawd. Melanie natara z si buldoera. Prbowaa si wydosta, sprawiajc mi fizyczny bl, zupenie jak nagy atak migreny. Przesta! Nic nie rozumiesz? Patrzyam na uoenie jego warg, na lekko przymruone oczy, i nie miaam najmniejszych wtpliwoci. On myli, e kami, tumaczyam jej. Nie chodzi mu o prawd szuka tylko dowodw, chce pokaza Jebowi i Jamiemu, e jestem kamc. owc, i e trzeba mnie zabi. Melanie nie odpowiadaa na moje sowa ani im nie wierzya. Z najwyszym trudem powstrzymywaam j przed odezwaniem si na gos.

Jared zauway krople potu na moim czole, dreszcze targajce plecami, i przymruy oczy. Nadal trzyma mnie za brod, nie pozwalajc, bym odwrcia twarz. Jared, kocham ci, prbowaa wykrzykn. Jestem tu. Usta nawet mi nie drgny, ale wcale bym si nie zdziwia, gdyby wyczyta te sowa z moich oczu. Kada minuta ciszy duya si w nieskoczono. Obrzydzenie, z jakim na mnie patrzy, wyczekujc odpowiedzi, rozdzierao mi serce. Jak gdyby tego byo mao, Melanie nie przestawaa dga mnie od rodka swym gniewem. Jej zazdro wezbraa i zalaa mnie potn fal, przetoczya si przez moje ciao, trwale je zanieczyszczajc. Mijay kolejne minuty, a w kocu nie mogam ju powstrzyma ez. Wylay mi na policzki i spyny mu w do. Mia jednak wci ten sam wyraz twarzy. Poczuam, e duej nie mog. Zamknam oczy i szarpnam gow w d. Mg uy siy, ale opuci do. Westchn rozczarowany. Mylaam, e sobie pjdzie. Ponownie wlepiam wzrok w donie i czekaam. Bicie serca odmierzao mi upywajce minuty. Oboje siedzielimy nieruchomo. Pasowa do niego ten kamienny bezruch do jego nowego, twardego oblicza, do oczu zimnych jak gaz. Melanie pogrya si w zadumie. Porwnywaa go z mczyzn, ktrym by kiedy. Przypomniaa sobie jeden z dawnych dni. No nieeee jcz razem Jamie i Jared. Jared ley wycignity na skrzanej sofie, Jamie obok na dywanie. Ogldaj na telewizorze plazmowym mecz koszykwki. Pasoyty mieszkajce w tym domu s w pracy, nasz jeep jest ju peny. Moemy tu spokojnie posiedzie jeszcze par godzin. Na ekranie dwaj koszykarze grzecznie wyjaniaj midzy sob rnic zda. Stoj blisko kame ry, sycha kade ich stwo. Wydaje mi si, e to ja ostatni dotknem piki. Nie jestem pewien. Nie chciabym ci oszuka. Moe lepiej popromy sdziw, eby sprawdzili zapis wideo. ciskaj sobie donie i poklepuj si po piecach. To jaki absurd psioczy Jared.

Nie mog na to patrze przytakuje Jamie, naladujc jego ton. Z kadym dniem mwi coraz bardziej jak Jared to jeden z wielu przejaww uwielbienia. Jest co innego? Jared przeskakuje kilka kanaw i zatrzymuje si na transmisji z zawodw lekkoatletycznych. Na Haiti odbywaj si wanie igrzyska olimpijskie. Wyglda na to, e pasoyty bardzo si nimi emocjonuj. Wielu zatkno przed domami olimpijskie flagi. Troch si jednak pozmieniao. Teraz kady uczestnik olimpiady dostaje medal. aosne. Ale bieg na sto metrw przez potki jeszcze si broni. Wspzawodnictwo pasoytw jest o wiele ciekawsze, gdy rywalizuj ze sob oddzielnie, na przykad na osobnych torach, Mel, chod odpocz. Stoj przy drzwiach z przyzwyczajenia, a nie ze strachu. Stary nawyk i nic wicej. Podchodz do Jareda. Sadza mnie sobie na kolanach i kadzie moj gow na swoim ramieniu. Dobrze ci? Tak odpowiadam, bo naprawd, naprawd jest mi dobrze. Mimo e to dom obcych. Tata mia duo miesznych powiedzonek czasem mona byo pomyle, e mwi swoim wasnym jzykiem. Ryzyk-fizyk, niech to dunder winie, kuku na muniu, wystrychnity na dudka i co o wsach babci. Jednym z jego ulubionych byo jestemy w domu. Mawia tak, gdy na przykad naprawi mi rower, wczono nam prd po awarii albo gdy udao nam si schowa przed ulew pod rozoystym drzewem. Potem nagle z dnia na dzie nasze ycie zamienio si w koszmar, a ulubione powiedzenie taty w ponury art. Domy stay si dla mnie i Jamiego najniebezpieczniejszymi miejscami. Mylisz, e pasoyty pojechay gdzie na duej? pyta mnie, gdy oprniaam czyj lodwk, a ja odpowiadaam: Zapomnij. Jestemy w domu. Wiejemy std. A teraz siedz sobie i ogldam telewizj, jak gdybym cofna si pi lat w czasie , jakby mama z tat siedzieli w pokoju obok, jakbym nigdy nie chowaa si z Jamiem w rurze ciekowej przed pasoytami szukajcymi zodziei, ktrzy ukradli paczk fasoli i talerz zimnego spaghetti. Wiem, e nawet gdybymy radzili sobie jako przez nastpnych dwadziecia lat, nigdy nie zaznalibymy tego uczucia. Uczucia bezpieczestwa. A nawet czego wicej szczcia. Bezpieczestwo i szczcie dwie rzeczy, ktre uwaaam za bezpowrotnie stracone. Jared daje nam obie, i to nawet szczeglnie si nie wysilajc po prostu jest sob. Upajam si zapachem jego skry i rozkoszuj ciepem jego ciaa. Jared sprawia, e wszdzie jest bezpiecznie. Nawet w domach.

Cigle czuj si przy nim bezpieczna, uprzytomnia sobie Melanie, czujc ciepo ramienia, ktrym prawie si ze mn styka. Cho nie wie nawet, e tu jestem. Za to ja nie czuam si bezpieczna. Moja mio do Jareda wydawaa mi si bardziej niebezpieczna ni cokolwiek innego. Zastanawiao mnie, czy kochaybymy Jareda, gdyby zawsze by taki jak teraz, nigdy taki, jakim go pamitaymy, umiechnity, opiekuczy i czynicy cuda. Czy poszaby za nim, gdyby zawsze by tak szorstki i cyniczny? Gdyby utrata ojca i braci podziaaa na niego tak jak utrata Melanie? Oczywicie, e tak. Melanie nie miaa wtpliwoci. Kochaabym go w kadej postaci. Kocham go nawet takiego jak teraz. Zastanawiaam si, czy to samo dotyczy mnie. Czy kochaabym go, gdyby wanie taki by w jej wspomnieniach? Nie dane mi jednak byo pomyle o tym duej. Jared przemwi znienacka, jak gdyb y zaczyna od poowy zdania. I dlatego Jeb i Jamie s przekonani, e mona mniej lub bardziej zachowa wiadomo nawet po... schwytaniu. S pewni, e Mel cigle walczy. Delikatnie popuka mnie pici w gow. Odsunam twarz, a wtedy zaoy rce na piersi. Jamie twierdzi, e z ni rozmawia. Przewrci oczami. To naprawd nie fair, wykorzystywa go w ten sposb. No, ale rozumiem, e odwoujc si do moralnoci, grzesz naiwnoci. Otoczyam si ramionami. Tylko e Jeb ma troch racji i to mi nie daje spokoju! O co ci waciwie chodzi? owcy nie bardzo wiedzieli, gdzie ci szuka, ani nawet nie wygldali zbyt... podejrzliwie. Wygldao to tak, jakby szukali tylko ciebie, a nie nas. Wic moe rzeczywicie nic nie wiedzieli o twoich planach. Moe jeste wolnym strzelcem? Moe to jaka tajna misja. Albo... Kiedy wygadywa bzdury, atwiej mi byo go ignorowa. Skupiam wzrok na kolanach. Jak zwykle byy umazane, fioletowe i czarne. Moe maj racj... Przynajmniej co do tego, eby ci nie zabija. Poczuam cakiem niespodziewane municie jego palcw na skrze, a raczej na gsiej skrce, o jak przyprawiy mnie te sowa. Kiedy odezwa si znowu, jego gos zabrzmia agodniej.

Nikt ci nie zrobi krzywdy. Jeeli tylko nie bdziesz sprawiaa kopotw... Westchn. Nawet rozumiem, o co im chodzi, i moe w jakim chorym sensie to rzeczywicie byoby ze. Moe faktycznie nie ma wystarczajcego powodu, eby... Nie liczc tego, e Jamie... Podniosam gow. Przyglda mi si bacznie, badajc moj reakcj. Poaowaam, e okazaam zainteresowanie, i utkwiam wzrok z powrotem w kolanach. Przeraa mnie to, jak bardzo si przywizuje wymamrota Jared. Nie powinienem by go zostawia samego. Nie przyszo mi do gowy... A teraz nie wiem, co robi. On myli, e Mel yje. Jak on to zniesie, gdy... Nie uszo mojej uwadze, e powiedzia gdy, a nie jeeli. Wczeniej obieca, e jestem bezpieczna, ale na dusz met nie dawa mi szans. Nie mog uwierzy, e urobia sobie Jeba rzek, zmieniajc temat. To stary lis. Potrafi przejrze kadego. A do teraz. Zamyli si na chwil. Nie jeste w nastroju do rozmowy, co? Nastaa kolejna duga cisza. Kiedy odezwa si ponownie, mwi szybko i bez zajknienia. Jedno mnie mczy: co, jeli oni maj racj? Skd u diaba ja mam to wiedzie? Wkurza mnie, e wszystko, co mwi, trzyma si kupy. Musi by jakie inne wytumaczenie. Melanie znw prbowaa odezwa si na gos, cho tym razem mniej zaciekle, bez wiary w sukces. I bez skutku. Jared odsun plecy od ciany, zwracajc si caym ciaem w moj stron. Przygldaam si temu ktem oka. Co ty tu robisz? szepn. Spojrzaam ukradkiem na jego twarz. Bya agodna, dobra, prawie taka jak we wspomnieniach. Poczuam, e trac panowanie, e dr mi usta. Mnstwo wysiku kosztowao mnie utrzymanie rk na wodzy. Pragnam dotkn jego twarzy. Ja, Wanda. Melanie bya za. Skoro nie pozwalasz mi si odezwa, to chocia trzymaj rce przy sobie, sykna. Staram si. Przepraszam. Naprawd byo mi przykro. Sprawiaam jej bl. Obie cierpiaymy, kada inaczej. Trudno byo powiedzie, ktra bardziej. Znowu miaam zy w oczach. Jared przyglda mi si uwanie. Powiesz mi? zapyta agodnie. Wiesz, Jeb sobie ubzdura, e przysza tu dla mnie i Jamiego. Czy to nie chore?

Poczuam, jak otwieraj mi si usta. Zagryzam szybko warg. Jared pochyli si wolno i wzi moj twarz w donie. Zamknam oczy. Powiesz mi? Kiwnam przeczco gow. Sama ju nie wiedziaam, czy to ja daam znak e nie powiem, czy Melanie e nie moe. Poczuam, jak zaciska mi palce na policzkach. Otworzyam oczy i zobaczyam, e nasze twarze dziel zaledwie centymetry. Serce mi zatrzepotao, odek si skurczy prbowaam zapa oddech, lecz puca odmawiay mi posuszestwa. Widziaam po jego spojrzeniu, co zamierza zrobi. Wiedziaam, jaki wykona ruch i co poczuj, gdy przywrze do mnie ustami. A mimo to, kiedy mnie pocaowa, byo to dla mnie czym zupenie nowym i nie dao si porwna z niczym innym. Chcia chyba jedynie dotkn delikatnie moich ust, lecz gdy tylko zetknlimy si wargami, rozptaa si burza. Gwatownie przylgn do mnie twarz, poruszajc naszymi ustami w szaleczym rytmie. Byo zupenie inaczej, ni gdy to sobie przypominaam, o wiele intensywniej. Wirowao mi w gowie. Ciao przestao si mnie sucha. Nie miaam ju nad nim kontroli to ono kontrolowao mnie. To nie bya Melanie ciao byo teraz silniejsze od nas obu. Moje dzikie dyszenie i jego gony, prawie warczcy oddech odbijay si echem od cian. Straciam panowanie nad ramionami. Lewa rk signa jego twarzy i zagrzebaa si w brzowych wosach. Moja prawa rka bya szybsza. I nie bya moja. Wcieka pi Melanie z guchym odgosem wyldowaa mu na szczce. Sia uderzenia nie odrzucia go zbyt daleko, lecz gdy tylko nasze usta si rozdzieliy, odskoczy ode mnie gwatownie, spogldajc na mnie przeraonymi oczami. Moja twarz musiaa by rwnie przeraona. Spojrzaam ze wstrtem na zacinit pi niczym na skorpiona, ktry wyrs mi z doni. Zatrzsa mn odraza. Schwyciam prawy nadgarstek lew rk, by nie pozwoli, aby Melanie znowu uya przemocy. Popatrzyam na Jareda. Spoglda na poskromion pi, a przeraenie na jego twarzy ustpowao miejsca zdumieniu. Przez moment mia cakiem bezbronn min. Z jego oczu dao si czyta jak z ksiki.

Nie tego si spodziewa a czego spodziewa si na pewno. Wystawi mnie na prb. Myla, e potrafi przewidzie jej rezultat. Zdziwi si jednak. Ale czy to oznaczao, e przeszam j pomylnie? Bl w piersi nie by dla mnie zaskoczeniem. Zdyam si ju przekona, e pkajce serce nie jest jedynie wymysem poetw. Wybr pomidzy walk a ucieczk w rzeczywistoci nie istnia mogam tylko ucieka. Poniewa drog do tunelu zagradza mi Jared, obrciam si i rzuciam w stron wypchanej kartonami groty. Puda trzeszczay i chrzciy pod moim ciarem, gdy wgniataam je w podog i ciany. Z trudem wcisnam si w niewielk przestrze, zgniatajc mniejsze kartony i omijajc wiksze. Poczuam, e Jared prbuje mnie zapa za kostk, i wkopnam pomidzy nas jedno z ciszych pude. Usyszaam jknicie i rozpacz cisna mi gardo. Nie chciaam sprawi mu blu, w ogle nie chciaam go uderzy. Prbowaam tylko uciec. Dopiero gdy wcisnam si najgbiej, jak potrafiam, i przestaam haasowa, usyszaam wasny szloch i poczuam wstyd. Wstyd i upokorzenie. Byam zatrwoona przemoc, do ktrej dopuciam, wiadomie czy nie, ale nie dlatego pakaam. Pakaam, poniewa Jared podda mnie jedynie prbie, podczas gdy ja gupia, uczuciowa istota! chciaam, eby to bya prawdziwa namitno. Melanie wia si w blu, ale kada z nas miaa wasny powd do rozpaczy. Ja cierpiaam, bo pocaunek nie by prawdziwy, a ona dlatego, e wyda jej si a nazbyt prawdziwy. Wiele w yciu wycierpiaa, ale dotychczas nikt jej nie zdradzi. Kiedy ojciec nasa owcw na ni i brata, nie by ju sob. Bya to tragedia, ale nie zdrada. Ojciec nie y. Co innego Jared. Nikt ci nie zdradzi, gupia, ofuknam j. Chciaam, eby si uspokoia. Nie mogam znie podwjnego ciaru blu. Wystarcza mi wasny. Jak on mg? Jak mg? zawodzia, nie zwracajc na mnie uwagi. Obie zanosiymy si niekontrolowanym szlochem. Ze skraju histerii wyrwao nas jedno krtkie sowo. Cichy gos Jareda ama si i mia w sobie co dziecicego. Mel?

Rozdzia 30

Choroba

Mel? powtrzy. W jego gosie dao si sysze nadziej, przed ktr wczeniej tak bardzo si broni. Targn mn kolejny szloch. Mel, wiesz, e to byo dla ciebie. Dobrze o tym wiesz. Nie dla ni... niego. Wiesz, e to ciebie pocaowaem. Zakaam ponownie, tym razem goniej. Dlaczego nie potrafiam si uciszy? Sprbowaam wstrzyma oddech. Mel, jeeli tam jeste... Urwa. Melanie zabolao to jeeli. Znowu wybucham szlochem, apic dech. Kocham ci powiedzia Jared. Nawet jeli ci tam nie ma, jeli mnie nie syszysz. Kocham ci. Ponownie wstrzymaam oddech, zagryzajc warg do krwi. Ale bl fizyczny rozprasza mniej, nibym chciaa. Na zewntrz zrobio si cicho. Po chwili i ja ucicham. Nasuchiwaam, nie skupiajc si na niczym innym nie miaam ochoty myle. Nie dochodziy mnie jednak adne odgosy. Leaam nieprawdopodobnie powyginana. Najniej miaam gow, prawy policzek przywiera do skalnej podogi. W przekrzywione plecy wrzynaa mi si krawd zgniecionego kartonu, tak e prawy bark miaam wyej od lewego. Biodra wyginay si w drug stron, lewym dotykaam sufitu. Zmagania z pudami zostawiy lady na moim ciele czuam, jak robi mi si siniaki. Wiedziaam, e bd musiaa jako przekona Iana i Jamiego, e nabiam je sobie sama, ale jak? Co im powiem? e Jared pocaowa mnie na prb, tak jak poraa si prdem szczura, eby sprawdzi, jak zareaguje? Zastanawiaam si te, jak dugo wytrwam w tej pozycji. Nie chciaam robi haasu, ale czuam si, jakby za chwil mia mi pkn krgosup. Bl z kad sekund doskwiera coraz bardziej. Wiedziaam, e nie wytrzymam zbyt dugo w milczeniu. Ju teraz rodzi mi si w gardle jk.

Melanie nie miaa mi nic do powiedzenia. Bya skupiona na sobie, ogarnita gniewem i ulg. Jared nareszcie do niej przemwi, w kocu uwierzy w to, e yje. Wyzna jej mio. Ale to mnie pocaowa. Prbowaa przekona sama siebie, e nie ma powodu, by czu si skrzywdzona, e to wcale nie byo tak, jak wygldao. Prbowaa, lecz z marnym rezultatem. Syszaam jej myli, ale byy skierowane do wewntrz. Nie rozmawiaa ze mn bya jak obraone dziecko. Rozmylnie mnie ignorowaa. Byam na ni za, lecz cakiem inaczej ni do tej pory. Nie tak jak na samym pocztku, kiedy si baam i chciaam od niej uwolni. Nie, teraz czuam si przez ni w jakim sensie zdradzona. Jak moga mie do mnie al o to, co si stao? Niby dlaczego? Jak moga obwinia mnie za to, e najpierw zakochaam si we wspomnieniach, ktre sama mi podsuwaa, a potem straciam panowanie nad tym dzikim ciaem? Martwiam si o ni, tymczasem mj bl nic dla niej nie znaczy. Mao tego cieszy j. Ot, ludzka zoliwo. Po policzkach znw cieky mi zy, cho tym razem duo mniej gwatowne. Czuam, jak kipi w niej wrogo. Bl w poobijanych, wykrconych plecach sta si nagle nie do zniesienia. Czara goryczy si przelaa. Uch jknam, odpychajc si od skay i puda. Nie obchodzio mnie ju, e zwrc na siebie uwag, chciaam si tylko wydosta. Przyrzekam sobie, e nigdy wicej nie przekrocz progu tej parszywej klitki prdzej umr. Dosownie. Wygrzeba si stamtd byo trudniej ni wej. Wiam si i kotowaam, ale czuam, e tylko pogarszam spraw, zginajc si w ksztat kolawego precla. Zaczam znowu paka jak wystraszone dziecko. Baam si, e nigdy si std nie uwolni. Melanie westchna. Zaczep stop o krawd i pom ni sobie, podpowiedziaa. Zignorowaam j, starajc si przecisn tuw obok skalnego rogu, ktry wciska mi si tu pod ebra. Nie dsaj si, burkna. Prosz, prosz, kto to mwi. Zawahaa si, po czym zmika. No dobra. Przepraszam. Suchaj, jestem czowiekiem. Zdarza mi si nie myle obiektywnie. Nas czasem zwodz emocje, nie zawsze postpujemy susznie. Nadal ywia uraz, ale staraa si wybaczy i zapomnie o tym, e przed chwil caowaam si z jej ukochanym a tak to odebraa.

Zaczepiam stop o krawd otworu i pocignam. Dotknam kolanem podogi i wsparam si na nim, unoszc ebra. Teraz atwiej byo mi wystawi na zewntrz drug stop. W kocu udao mi si sprowadzi rce na podog i wyczogaam si tyem. Wyldowaam na ciemnozielonej macie. Leaam na niej chwil twarz do ziemi, oddychajc. Byam przekonan a, e Jared dawno ju sobie poszed, ale zamiast upewni si natychmiast, tylko wdychaam i wydychaam powietrze, dopki nie poczuam, e mog ju podnie gow. Byam sama. Poczuam jednoczenie smutek i ulg, ale staraam si skupi na tym drugim. Lepiej, e byam sama. Nie musiaam si wstydzi. Skuliam si na macie, przyciskajc twarz do zatchego materiau. Nie chciao mi si spa, ale byam zmczona. Czuam si odrzucona przez Jareda i byo mi z tym bardzo ciko. Zamknam oczy, prbujc pomyle o czym przyjemniejszym. O czymkolwiek, byle nie o twarzy Jareda w tamtej chwili, gdy ode mnie odskoczy... Ciekawe, gdzie by teraz Jamie? Czy wiedzia, e tu jestem, czy mnie szuka? Ian pewnie dawno ju spa, wyglda na wykoczonego. A Kyle? Czy niedugo wstanie? Czy bdzie mnie szuka? Gdzie by Jeb? Nie widziaam go cay dzie. Czy Doktor naprawd upi si do nieprzytomnoci? Nigdy bym go o to nie podejrzewaa... Ocknam si powoli, zbudzona burczeniem brzucha. Przez kolejnych par minut leaam w ciszy, prbujc rozezna si w czasie. By dzie czy noc? Jak dugo tu spaam? Nie mogam jednak duej lekceway pustego odka, wic podniosam si na kolana. Musiaam dugo spa, skoro byam tak godna, jakbym omina co najmniej jeden posiek. Przeszo mi przez myl, by zje co ze zgromadzonych w grocie zapasw w kocu i tak prawie wszystko uszkodziam, moe nawet co zniszczyam. Ale to tylko wzmogo wyrzuty sumienia. Postanowiam, e pjd do kuchni i zjem par suchych buek. Niezalenie od wszystkich innych, powaniejszych zmartwie byo mi troch przykro, e przez cay ten czas nikt mnie nie szuka to takie prne, niby czemu kto miaby si mn przejmowa? dlatego ucieszyam si i odetchnam z ulg, widzc Jamiego u wejcia do jaskini z ogrodem. Siedzia obrcony tyem do wiata ludzi. Bez wtpienia czeka na mnie. Obojgu nam zabysy oczy. Jamie wsta, wyranie uspokojony. Nic ci nie jest stwierdzi. aowaam, e to nie do koca prawda. Znaczy si, nie ebym nie wierzy Jaredowi, ale powiedzia, e chyba chcesz by sama, a Jeb nie kaza mi i sprawdzi, tylko zosta tutaj, eby widzia, e tam nie zagldam, ale wiesz, chocia nie

pomylaem, e co ci si stao, to jednak nie wiedziaem na pewno i troch si martwiem, rozumiesz. Nic mi nie jest zapewniam, ale wycignam ku niemu ramiona, szukajc pocieszenia. Obj mnie w pasie i spostrzegam ze zdumieniem, e kiedy stoi wyprostowany, moe mi oprze gow na barku. Masz czerwone oczy szepn. By dla ciebie niedobry? Nie. W kocu ludzie poraali szczury prdem nie ze zej woli, tylko po to, eby si czego dowiedzie. Nie wiem, co mu powiedziaa, ale chyba zacz nam wierzy. W sensie, e Mel yje. Jak ona si czuje? Cieszy si. Kiwn gow zadowolony. A ty? Zawahaam si, by nie skama. Ja te si ciesz, e nie musz ju tego przed nim ukrywa. Ta wymijajca odpowied chyba go zadowolia. Za jego plecami, w duej jaskini, blado czerwone wiato. Soce zachodzio nad pustyni. Godna jestem przyznaam, uwalniajc si z jego obj. Tak mylaem. Mam dla ciebie co dobrego. Westchnam. Chleb wystarczy. Daj spokj, Wanda, Ian mwi, e za bardzo si umartwiasz. Zrobiam min. Ma racj doda cicho. Nawet jeli wszyscy si zgodz, eby zostaa, nie bdziesz jedn z nas, jeeli sama tego nie zechcesz. Nigdy nie bd jedn z was. Poza tym nikt tak naprawd nie chce, ebym zostaa. Ja chc. Nie miaam ochoty z nim dyskutowa, ale by w bdzie. Nie kama; wierzy w to, co mwi. W rzeczywistoci jednak nie chodzio mu o mnie, lecz o Melanie. Nie rozrnia nas tak, jak powinien. W kuchni Trudy i Heidi pieky buki, jedzc na zmian soczyste zielone jabuszko.

Dobrze ci widzie, Wando ucieszya si Trudy, zakrywajc usta, bo nie skoczya jeszcze przeuwa. Heidi, ktra wanie wgryzaa si w jabko, przywitaa mnie skinieniem gowy. Jamie trci mnie ukradkiem, eby da mi do zrozumienia, e jestem tu przez wszystkich mie widziana. Nie przyszo mu do gowy, e moga to by zwyczajna uprzejmo. Odoyycie dla niej kolacj? zapyta ywo. Tak odparta Trudy. Schylia si obok pieca i po chwili podesza do nas z metalow tac w doni. Jeszcze ciepe. Pewnie ju troch stwardniao, ale to i tak smaczniejsze jedzenie ni zwykle. Na tacy lea pokany kawaek czerwonego misa. Poczuam, jak w ustach zbiera mi si lina, ale nie chciaam bra wielkiej porcji. To za duo. Rzeczy, ktre si psuj, trzeba zje pierwszego dnia. Jamie nie dawa za wygran. Wszyscy objadaj si do oporu, taki mamy zwyczaj. Potrzebujesz biaka dodaa Trudy. Zbyt dugo bylimy na diecie jaskiniowcw. A dziwne, e wszyscy tak dobrze si trzymaj. Jadam swoj porcj biaka, a Jamie ledzi uwanie drog kadego ksa z tacy do ust. Zjadam wszystko, eby sprawi mu przyjemno, cho odek bola mnie z przejedzenia. Kiedy ju koczyam, kuchnia zacza si znowu zapenia. Kilka osb trzymao w doniach jabka kady dzieli je z kim innym. Niektrzy spogldali na siniec na mojej twarzy. Dlaczego wszyscy przychodz akurat teraz? zapytaam Jamiego, pgosem. Na zewntrz byo ciemno, pora kolacji dawno ju mina. Jamie przez chwil spoglda na mnie zdziwiony. Posucha twoich opowieci. Ton jego gosu by rwnoznaczny ze sowem oczywicie. artujesz sobie? Mwiem ci, e wszystko bdzie po staremu. Rozejrzaam si po wskim pomieszczeniu. Nie wszyscy byli obecni. Brakowao Doktora i mczyzn, ktrzy wrcili z wyprawy, a take Paige. Nie byo Jeba, Iana ani Waltera, jak rwnie paru innych osb: Travisa, Carol, Ruth Ann. Ale i tak byo wicej ludzi, nibym si spodziewaa, gdyby w ogle przyszo mi do gowy, e na koniec tak dziwnego dnia kto moe si przejmowa normalnym porzdkiem zaj.

Moemy wrci do Delfinw, tam gdzie skoczylimy? zapyta Wes, przerywajc mi rozwaania. Oczywicie wcale nie by jako ywotnie zainteresowany stopniami pokrewiestwa na obcej planecie, po prostu wiedzia, e kto musi zacz. Wszyscy patrzyli na mnie wyczekujco. Najwidoczniej ycie w jaskiniach nie zmienio si tak bardzo, jak sdziam. Wziam od Heidi tack z bukami, obrciam si, by woy j do pieca, i zaczam opowiada, wci odwrcona plecami do suchaczy. A wic... yyy... hmm... ach tak, trzecia grupa dziadkw. Tradycyjnie su wsplnocie, w ich rozumieniu tego pojcia. Na Ziemi byliby ywicielami... to znaczy... karmicielami... wychodziliby z domu i wracali z poywieniem. W wikszoci wykonuj prace rolnicze. Uprawiaj co na ksztat rolin, wyciskaj z nich sok... ycie toczyo si dalej. Jamie prbowa mnie namwi, ebym nie wracaa na noc do przechowalni, cho robi to bez przekonania. Zdawa sobie chyba spraw, e nie ma dla mnie innego miejsca. Upiera si jednak, by spa ze mn. Domylaam si, e Jared nie jest tym zachwycony, ale nie widziaam si z nim ani tego wieczoru, ani nazajutrz. Odkd caa szstka powrcia z wyprawy, znw czuam si nieswojo, tak jak na pocztku, gdy Jeb zmusza mnie, ebym staa si czci wsplnoty. Wrciy gniewne spojrzenia i chwile zowrogiej ciszy. Dla nich jednak byo to jeszcze trudniejsze ni dla mnie przynajmniej byam przyzwyczajona, podczas gdy oni musieli dopiero przywykn do tego, i jestem traktowana normalnie. Kiedy na przykad pomagaam przy zbieraniu kukurydzy i Lily podzikowaa mi z umiechem za wieo napeniony koszyk, Andy wytrzeszczy oczy ze zdumienia. Innym razem czekaam z Trudy i Heidi w kolejce do kpieli i Heidi zacza si bawi moimi wosami. Byy coraz dusze, prawie wpaday mi do oczu, i miaam zamiar je niedugo skrci. Heidi prbowaa wymyli dla mnie fryzur i ukadaa mi kosmyki na rne sposoby. W pewnym momencie pojawili si Brandt z Aaronem najstarszym z szabrownikw, ktrego wczeniej zupenie nie kojarzyam. Widzc, jak Trudy mieje si z tego, co Heidi zmajstrowaa mi na gowie, obaj zzielenieli na twarzach, po czym minli nas bez sowa. Oczywicie byy to drobne incydenty, nic powanego. Bardziej baam si Kylea, ktry znowu krci si po jaskiniach. Byam pewna, e Jeb kaza mu si trzyma ode mnie z daleka, ale wiedziaam, jak bardzo go to mierzi. Zawsze, gdy go spotykaam, byam w towarzystwie innych osb. Zastanawiao mnie, czy tylko dlatego nic mi jeszcze nie zrobi, a jedynie gniewnie

na mnie spoziera i zaciska palce niczym szpony. Czuam ten sam paniczny strach co w pierwszych tygodniach i kto wie, moe nawet zaczabym si znw ukrywa i unika gwnych tuneli, gdyby nie to, e kolejnego wieczoru dowiedziaam si czego, co przejo mnie znacznie bardziej ni Kyle i jego dne krwi spojrzenie. Kuchnia znowu wypenia si po brzegi nie wiem, ile byo w tym zasugi moich opowieci, a ile rozdawanych przez Jeba czekoladowych batonikw. Ja sama podzikowaam, tumaczc obruszonemu Jamiemu, e nie mog jednoczenie mwi i przeuwa. Podejrzewaam, e z waciwym sobie uporem odoy dla mnie jednego na pniej, Ian wrci na swoje miejsce obok pieca, przyszed te Andy siedzia z Paige i ypa na mnie nieufnym wzrokiem. Oczywicie nie byo nikogo z pozostaych szabrownikw, wcznie z Jared em. Nie zjawi si take Doktor. Ciekawio mnie, czy nada jest pijany, czy moe po prostu odchorowuje. Tego wieczoru pierwszy raz zada mi pytanie Geoffrey, m Trudy. Cho staraam si tego nie okazywa, cieszyo mnie, e doczy do grona tolerujcych mnie osb. aowaam jednak, e nie potrafi udzieli mu wyczerpujcych odpowiedzi. Jego pytania przypominay te, ktre zadawa Doktor. Zupenie si nie znam na pracy Uzdrowicieli przyznaam. Nigdy nie korzystaam z ich pomocy, odkd... odkd przybyam na Ziemi. Nie chorowaam. Wiem tylko, e nie kolonizowalibymy planety, nie wiedzc, jak utrzyma ciaa ywicieli w doskonaym stanie. Wszystko da si uleczy, od zwykego skaleczenia przez zaman ko po cik chorob. Umiera si teraz tylko ze staroci. Nawet w peni zdrowe ludzkie ciao nie moe y wiecznie. No i pewnie cigle zdarzaj si rne wypadki, cho o wiele rzadziej. Dusze s ostroniejsze. Wypadek to jedno, a uzbrojeni ludzie to drugie rzuci kto pod nosem. Wycigaam akurat z pieca gorce pieczywo i nie widziaam, kto to powiedzia, nie rozpoznaam te gosu. Tak, to prawda. Nie miaam zamiaru z tym dyskutowa. Czyli nie wiesz, czym lecz choroby? docieka Geoffrey. Co jest w lekarstwach? Potrzsnam gow. Przykro mi, nie wiem. Wczeniej, gdy miaam moliwo zgbienia tematu, mao si tym interesowaam. Na wszystkich planetach, na ktrych byam, zdrowie jest po prostu czym danym raz na zawsze, wic si o nim nie myli. Rumiane policzki Geoffreya zaczerwieniy si bardziej ni zwykle. Spuci wzrok, krzywic usta. Co takiego powiedziaam, e go uraziam? Siedzcy obok Heath poklepa go po plecach. Kuchni wypeniaa ponura cisza.

A te... Spy odezwa si Ian, byle tylko zmieni temat. Moe mnie co omino, ale nie przypominam sobie, eby tumaczya, co to znaczy, e byy mao sympatyczne? Owszem, nic na ten temat nie mwiam, ale te nie wierzyam, e Ian jest tym szczeglnie zainteresowany. Zapyta po prostu o pierwsz rzecz, jaka przysza mu do gowy. Wykad zakoczy si wczeniej ni zwykle. Nikt nie garn si do zadawania pyta, wikszo padaa z ust Jamiego i Iana. Wszystkim chodzio po gowie to, co odpowiedziaam Geoffreyowi. No, jutro trzeba wczenie wsta, czeka nas duo pracy... przerwa kolejn kopotliw cisz Jeb, dajc do zrozumienia, e to koniec. Ludzie zaczli wstawa z miejsc i si przeciga. Rozmawiali ciszonymi gosami, jakby bardziej zamyleni ni zwykle. Co ja takiego powiedziaam? zapytaam Iana szeptem. Nic. Rozmylaj o mierci. Westchn. Doznaam olnienia, ktre ludzie nazywaj przeczuciem. Gdzie jest Walter? zapytaam, nadal szepczc. Ian znowu westchn. W poudniowym skrzydle... Nie jest z nim najlepiej. Dlaczego nikt mi nie powiedzia? Miaa ostatnio wystarczajco duo... wrae, wic... Potrzsnam gwatownie gow. Co mu jest? U mego boku zjawi si Jamie. Wzi mnie za rk. Popkay mu koci, s bardzo kruche powiedzia ciszonym gosem. Doktor mwi, e to kocowe stadium raka. Musiao go bole od duszego czasu, ale si nie przyznawa doda smutno Ian. Skrzywiam si. I nic si nie da zrobi? Nic? Ian potrzsn gow, nie odrywajc ode mnie lnicych oczu. Zrobilimy wszystko, co w naszej mocy. Nawet gdybymy nie mieszkali w jaskiniach, i tak nie daoby si ju nic zrobi. Nie wynaleziono lekarstwa na t chorob. Zagryzam warg, powstrzymujc si przed powiedzeniem czego gupiego. Oczywicie, e nie mona byo mu pomc. Wszyscy oni woleliby umiera dugo i w cierpieniu ni straci wiadomo. Teraz byo to dla mnie jasne.

Pyta o ciebie kontynuowa Ian. To znaczy, czasem wypowiada twoje imi, trudno powiedzie, o co mu chodzi. Doktor znieczula go alkoholem. I ma wyrzuty sumienia, e sam tyle zuy. Tak si gupio zoyo w czasie. Mog si z nim zobaczy? zapytaam. Czy bdzie to komu przeszkadzao? Ian prychn i zmarszczy brwi. Niektrym pewnie tak, to bardzo w ich stylu. Potrzsn gow. Ale kto by si przejmowa? Skoro to ostatnie yczenie Walta... Racja przytaknam. Na dwik sowa ostatnie poczuam pieczenie w oczach. Jeeli Walter tego chce, to chyba niewane, co sobie pomyl inni, choby nawet mieli dosta szau. Nie martw si, nie pozwol, eby ktokolwiek ci niepokoi. Ian mocno zacisn usta. Zaczam si denerwowa, troch jakbym potrzebowaa spojrze na zegarek. Czas dawno ju przesta dla mnie cokolwiek znaczy, teraz jednak poczuam, jak ucieka nieubaganie. Moemy tam pj jeszcze dzi? Nie jest za pno? Nie sypia o normalnych porach. Moemy i sprawdzi. Od razu ruszyam z miejsca, pocigajc ze sob Jamiego, ktry wci ciska moj do. Popychaa mnie do przodu wiadomo upywajcego czasu, przemijania i ostatecznoci. Po chwili Ian dogoni nas swoimi dugimi krokami. Skpana w ksiycowym blasku jaskinia z ogrodem nie bya pusta, ale nie zwracano na nas najmniejszej uwagi. Mj widok ju dawno przesta budzi ciekawo. Nikt nawet nie zauway, e idziemy w innym kierunku ni zwykle. Nikt oprcz Kylea. Widzc mnie w towarzystwie Iana, znieruchomia w p kroku. Omit mnie wzrokiem, spostrzeg do Jamiego w mojej doni i wykrzywi usta. Ian wyprostowa ramiona, a twarz przybraa identyczny wyraz jak u brata. Odruchowo sign po moj woln rk. Wtedy Kyle wyda z siebie odgos, jakby mia zwymiotowa, i odwrci si do nas plecami. Kiedy ju znalelimy si w ciemnociach poudniowego tunelu, prbowaam uwolni do, lecz Ian cisn j jeszcze mocniej. Po co go prowokujesz odezwaam si cicho. Kyle nie ma racji. Jak zwykle to u niego nawyk. Potrzebuje wicej czasu ni inni, eby zmdrze, ale to nie znaczy, e naley go traktowa ulgowo.

Boj si go przyznaam szeptem. Nie chc, eby mia jeszcze wicej powodw, by mnie nienawidzi. Ian i Jamie rwnoczenie cisnli mnie za donie i odezwali si. Nie bj si powiedzia Jamie. Jeb wyrazi si jasno zauway Ian. Co masz na myli? zapytaam. Jeeli Kyle nie uzna jego regu, bdzie musia std odej. Ale przecie tak nie mona. Tu jest jego miejsce. Zostaje mrukn Ian a wic bdzie musia si przyzwyczai. Dalej szlimy ju w milczeniu. Znw czuam si winna jak przez wikszo czasu spdzonego w jaskiniach. Wci tylko wina, rozpacz, strach. Po co tu przyszam? Bo, cho to dziwne, wanie tu jest twoje miejsce, szepna Melanie. Czua ciepo doni Iana i Jamiego splecionych z moimi. Gdzie indziej dowiadczya czego takiego? Nigdzie, przyznaam, lecz tylko bardziej mnie to przygnbio. Ale to wcale nie oznacza, e tu jest moje miejsce. Twoje owszem. Jestemy nierozczne, Wando. Jak gdyby trzeba mi byo o tym przypomina... Zdziwiam si troch, e sysz j tak wyranie. Przez ostatnie dwa dni bya milczca, wyczekiwaa niecierpliwie kolejnego spotkania z Jaredem. Ja, oczywicie, te. Moe jest u Waltera. Moe dlatego go nie widywaymy, pomylaa z nadziej Melanie. Nie po to tam idziemy. Nie. Oczywicie. Powiedziaa to ze skruch, lecz nagle uwiadomiam sobie, e Walter nie znaczy dla niej tyle co dla mnie. Naturalnie byo jej smutno, e umiera, ale od razu przesza nad tym do porzdku, podczas gdy ja wci nie mogam si z tym pogodzi. Walter by moim przyjacielem. To mnie broni. Z oddali przywitao nas bladoniebieskie wiato szpitala. (Wiedziaam ju, e s to lampy zasilane energi soneczn, za dnia wystawiane na soce). Wszyscy troje rwnoczenie zwolnilimy kroku. Szlimy teraz ciszej. Nie znosiam tego miejsca. W pmroku, wrd dziwacznych cieni, wygldao jeszcze mniej zachcajco. Wyczuam w powietrzu nowy zapach cuchno zgnilizn, alkoholem i ci.

Dwa ka byy zajte. Z jednego zwisay stopy Doktora, poznaam go po chrapaniu. Na drugim lea Walter, wykolawiony i uwidy. Patrzy, jak si zbliamy. Przyjmujesz goci, Walt? szepn Ian, spogldajc mu w oczy. Uhm jkn Walter. Wargi zwisay mu ze zwiotczaej twarzy, skra lnia wilgoci w sabym wietle lampy. Moemy ci jako pomc? wymamrotaam. Uwolniam donie i wycignam je przed siebie, zatrzepotay bezradnie w powietrzu. Wpatrywa si rozbieganymi oczami w ciemno. Zrobiam krok do przodu. Moemy co dla ciebie zrobi? Cokolwiek? Bdzi wzrokiem, a w kocu natrafi na moj twarz. Zdoa si na niej skupi mimo blu i zamroczenia alkoholem. Nareszcie zadysza. Oddech mia wiszczcy. Wiedziaem, e w kocu przyjdziesz. Ach, Gladys. Tyle mam ci do powiedzenia.

Rozdzia 31

Zadanie

Zamaram. Po chwili spojrzaam przez rami, by sprawdzi, czy nikt za mn nie stoi. Tak miaa na imi jego ona szepn Jamie ledwie syszalnym gosem. Zapali j. Gladys powiedzia Walter, zupenie niewiadomy mojego zdziwienia. Dostaem raka, dasz wiar? Kto by pomyla, co? Przez cae ycie ani razu nie wziem zwolnienia... Gos mu sab, a w kocu w ogle przestaam go sysze, lecz nie przestawa rusza ustami. Nie mia siy podnie rki, powlk jedynie palcami po ku ku mnie. Ian trci mnie lekko. Co mam robi? szepnam. W pomieszczeniu byo parno, ale nie dlatego miaam na czole krople potu. ...dziadek doy stu lat zawista Walter, odzyskujc gos. Nikt w rodzinie nie mia raka, nawet kuzyni. Ale twoja ciocia Regan chyba miaa, prawda? Spoglda na mnie ufnie, czekajc, a co powiem. Ian poklepa mnie po plecach. Yyy... A moe to bya ciotka Billa przyzna Walter. Posaam Ianowi przeraone spojrzenie, lecz wzruszy tylko ramionami. Pomocy szepnam, a waciwie pokazaam ustami. Da znak doni, ebym zapaa Waltera za rk. Skra chorego bya biaa jak kreda i przewitujca. Widziaam, jak w niebieskich yach na doni pulsuje sabo krew. Podniosam mu rk, bardzo ostronie w trosce o kruche koci, o ktrych wspomina Jamie. Bya nadspodziewanie lekka, jakby pusta w rodku. Och, Gladdie, smutno mi byo bez ciebie. To mie miejsce, spodoba ci si, nawet gdy mnie ju nie bdzie. Jest tu z kim porozmawia wiem, jak bardzo tego potrzebujesz... Przestaam go rozumie, gdy mwi zbyt cicho, ale nadal kierowa sowa do ony. Nawet gdy zamkn oczy, a gowa osuna mu si na bok, usta byy w cigym ruchu. Ian znalaz mokr szmatk i zacz mu ociera twarz.

Nie jestem dobra w... udawaniu szepnam, zerkajc na mamroczce usta Waltera, by mie pewno, e mnie nie syszy. Wszystko popsuj. Nie musisz nic mwi uspokaja mnie Ian. Jest ledwie przytomny. Czy wygldam jak jego ona? Ani troch, widziaem j na zdjciu. Bya ruda i krpa. Daj, ja to mog robi. Wziam od Iana szmatk i wytaram Walterowi pot z szyi. Jak zwykle czuam si pewniej, gdy miaam co robi z rkoma. Walter nie przestawa mamrota. Wydawao mi si, e sysz, jak mwi; Dziki, Gladdie, tak mi lepiej. Nawet nie wiedziaam, kiedy ustao chrapanie. Usyszaam nagle za plecami znajomy glos Doktora zbyt agodny, by mnie przestraszy. Jak si czuje? Majaczy odszepn Ian. To od brandy czy z blu? Chyba raczej z blu. Oddabym praw rk za odrobin morfiny. Moe Jared dokona kolejnego cudu. Moe westchn Doktor. Ocieraam machinalnie blad twarz Waltera, przysuchujc si rozmowie, ale imi Jareda wicej nie pado. Nie ma go, szepna Melanie. Pojecha po co dla Waltera, przytaknam. Sam, dodaa. Przypomnia mi si ostatni raz, kiedy si widzielimy pocaunek, nadzieja... Pewnie potrzebowa troch czasu dla siebie. Oby tylko nie po to, eby przekona samego siebie, e jeste owc z talentem aktorskim. To oczywicie moliwe. Melanie jkna cicho. Ian i Doktor rozmawiali szeptem o mao istotnych rzeczach, gwnie o tym, co dziao si ostatnio w jaskiniach. Co si stao Wandzie w twarz? zapyta Doktor Iana, ale syszaam go wyranie. To co zwykle odpar Ian surowym tonem. Doktor westchn, po czym mlasn jzykiem. Ian opowiedzia mu pokrtce o dzisiejszym wykadzie i pytaniach Geoffreya.

Byoby nam atwiej, gdyby w Melanie umieszczono Uzdrowiciela. Drgnam, ale stali za mn i prawdopodobnie nie zauwayli. Mamy szczcie, e to Wanda wstawi si za mn Ian. Nikt inny... Wiem przerwa Doktor dobrotliwym tonem. Powinienem raczej powiedzie: szkoda, e Wanda nie interesowaa si medycyn. Przepraszam wymamrotaam. To prawda, cieszyam si doskonaym zdrowiem, nie zadajc sobie trudu, by cokolwiek si na jego temat dowiedzie. Bya to poaowania godna beztroska. Poczuam czyj do na ramieniu. Nie masz za co przeprasza zapewni Ian. Jamie by bardzo cichy. Obejrzaam si i zobaczyam, e ley na ku, na ktrym wczeniej drzema Doktor. Pno ju zauway Doktor. Walter nigdzie si nie wybiera. Powinnicie si wyspa. Wrcimy obieca Ian. Daj zna, czy mamy co przynie, dla ciebie albo dla niego. Pooyam do Waltera na ku, delikatnie j poklepujc. Otworzy nagle oczy i skupi na mnie wzrok jeszcze bardziej ni przedtem. Idziesz sobie? zawiszcza. Musisz ju i? Szybko chwyciam go za do. Nie, nie musz. Umiechn si i znowu zamkn oczy. Zacisn te lekko palce wok moich. Ian westchn. Idcie powiedziaam. Ja zostan. Po Jamiego do ka. Ian rozejrza si po grocie. Chwila odezwa si, po czym chwyci za pierwsze z brzegu ko. Nie byo cikie, unis je z atwoci i postawi obok ka chorego. Aby mu to uatwi, wycignam rami, jak tylko potrafiam, starajc si nie potrzsn Walterem. Potem Ian podnis mnie rwnie atwo i posadzi na dostawionym ku. Walter nawet nie zamruga. Westchnam cicho, zaskoczona, e Ian nie mia adnych oporw przed wziciem mnie na rce. Zupenie jakbym bya czowiekiem. Wskaza brod na do Waltera zacinit na mojej. Dasz rad tak spa? Tak, spokojnie.

No to pij dobrze. Umiechn si do mnie, po czym obrci si i wzi Jamiego na rce. Idziemy, mody zamamrota, ruszajc si z tak atwoci, jakby nis niemowl. Kroki oddalay si i w kocu umilky. Doktor ziewn, zabra niebiesk lamp i usiad za biurkiem z drewnianych skrzynek i aluminiowych drzwi. Gdy twarz Waltera pociemniaa, ogarn mnie niepokj. Wygldaa tak, jakby ju odszed. Na szczcie wci zaciska palce wok moich. Doktor zacz nuci co cichutko pod nosem i przeglda papiery. Ich delikatny szelest ukoysa mnie do snu. Rano Walter mnie pozna. Obudzi si dopiero kiedy zjawi si po mnie Ian mielimy oczyszcza pole kukurydzy z badyli. Obiecaam Doktorowi, e przed prac przynios mu niadanie. Na koniec delikatnie rozluniam zdrtwiae palce i uwolniam je z ucisku Waltera. Wtedy otworzy oczy. Wanda szepn. Walter? Nie byam pewna, jak dugo bdzie wiedzia, kim jestem, ani czy pamita cokolwiek z zeszego wieczoru. Szuka czego rk, wic podaam mu lew, nieodrtwiat do. Przysza mnie odwiedzi. To mio. Teraz, jak tamci wrcili... pewnie nie jest ci lekko... Twoja twarz... Miaam wraenie, e z trudem rusza ustami, a oczy na przemian apay i gubiy ostro. Pierwsze sowa, ktrymi si do mnie odezwa, byy sowami troski taki wanie by Walter. Wszystko w porzdku. Jak si czujesz? Och. Jkn cicho. Nie najlepiej... Doktorze? Jestem. Usyszaam go tu za plecami. Mamy jeszcze troch brandy? wydysza Walter. Jasne. Doktor by ju przygotowany. Przyoy szyjk grubej szklanej butelki do zwiotczaych ust Waltera i powoli wlewa do nich ciemnobrzowy pyn. Chory krzywi si z kadym palcym gardo ykiem. Troch brandy wypyno mu z kcika ust i pocieko na poduszk. Ostry za pach trunku uderzy mnie w nozdrza. Lepiej? zapyta Doktor po dugiej chwili, odejmujc butelk. Walter chrzkn. Nie zabrzmiao to jak przytaknicie. Zamkn oczy. Wicej?

Chory skrzywi si, a po chwili jkn. Doktor zakl pod nosem. Gdzie si podziewa Jared? zamamrota. Zesztywniaam. Melanie drgna i znowu znika. Gowa Waltera opada i przekrzywia si na bok. Walter? szepnam. Straci przytomno z blu. Zostawmy go powiedzia Doktor. cisno mnie w gardle. Co mog zrobi? Obawiam si, e tyle co ja. Czyli nic. Jestem do niczego. Przesta mrukn Ian. To nie twoja wina. wiat wyglda teraz inaczej. Nikt nie oczekuje od ciebie cudw. Skuliam ramiona. O tak, ich wiat wyglda teraz inaczej. Kto popuka mnie palcem po barku. Chodmy szepn Ian. Kiwnam gow i jeszcze raz sprbowaam uwolni do. Walter otworzy niedowidzce oczy. Gladdie? Jeste tu? odezwa si bagalnym gosem. Yyy... jestem odparam z wahaniem, pozwalajc mu zacisn palce na mojej doni. Ian wzruszy ramionami. Przynios wam co do jedzenia szepn i poszed. Wyczekiwaam niecierpliwie jego powrotu, zakopotana sytuacj. Walter powtarza w kko imi ony, ale najwyraniej nie mia adnych prb. Cieszyo mnie to. Po jakim cz asie mino moe p godziny zaczam nasuchiwa krokw w tunelu. Zastanawiaam si, czemu Ian tak dugo nie wraca. Doktor nie odchodzi od biurka, sta przy nim zgarbiony, zapatrzony w dal. Wida byo, e czuje si bezuyteczny. W kocu usyszaam jaki odgos, lecz nie byy to kroki. Co to? zapytaam szeptem. Walter chwil wczeniej si uspokoi, moe nawet zasn. Nie chciaam go obudzi. Doktor spojrza na mnie i jednoczenie nadstawi ucha. Dobiegao nas dziwne dudnienie, ciche i szybkie. Przez chwil miaam wraenie, e si wzmogo, lecz potem znw jakby ucicho. Dziwne stwierdzi Doktor. Prawie jak... Zamilk, marszczc czoo w skupieniu.

Nasuchiwalimy uwanie, dlatego bardzo wczenie usyszelimy kroki. Nie by to rwny chd, jakiego spodziewalimy si po Ianie. Kto bieg do nas, i to bardzo szybko. Doktor natychmiast zareagowa, przeczuwajc kopoty, i mylc, e to Ian, wyszed naprzeciw. Te byam ciekawa, co si dzieje, ale nie chciaam niepokoi Waltera, ktry cigle trzyma m nie za rk, wic jedynie nadstawiaam uszu. Brandt? odezwa si Doktor zdumionym gosem. Gdzie on jest? G d z i e o n j e s t?! wydysza niespodziewany go. Odgosy krokw umilky tylko na moment, po chwili znw zerwa si do biegu, cho nieco ju wolniejszego. Ale kto? zapyta Doktor. Pasoyt! sykn Brandt, wpadajc do rodka. Nie by tak wielki jak Kyle czy Ian, przewysza mnie ledwie o kilka centymetrw, ale mia budow nosoroca. Omit pomieszczenie gniewnym spojrzeniem: na p sekundy zatrzyma je na mojej twarzy, nastpnie zerkn na nieobecn posta Waltera, rozejrza si jeszcze wkoo, po czym znw popatrzy na mnie. Uczyni ju pierwszy krok w moj stron, gdy dogoni go Doktor i chwyci za rami dugimi palcami. Co ty wyprawiasz? zawoa. Pierwszy raz podnis przy mnie gos. Zanim Brandt zdy cokolwiek odpowiedzie, ponownie rozleg si zagadkowy odgos, najpierw cicho, potem bardzo gono i znowu cicho. Przez chwil wszyscy troje stalimy jak wryci. Czy to... helikopter? wyszepta Doktor. Uderzenia rozbrzmieway jedno po drugim. W pewnym momencie zaczo nawet drga powietrze. Tak odszepn Brandt. To owca, ten sam co wtedy, ten co go szuka. Wskaza brod na mnie. Gardo nagle jakby mi si zwzio, oddech sta si saby i pytki. Zakrcio mi si w gowie. Nie. Prosz. Nie teraz. Czy ona jest nienormalna? warkna Mel. Nie moe nas zostawi w spokoju? Nie moemy pozwoli, eby zrobia im krzywd! Jak chcesz j powstrzyma?

Nie wiem. To wszystko moja wina. Moja te, Wando. Nasza wsplna. Jeste pewien? zapyta Doktor. Kyle widzia j wyranie przez lornetk. To ta sama. S z u k a t u t a j? W gosie Doktora pojawia si nagle trwoga. Obrci si na picie i spojrza ku wyjciu. Gdzie Sharon? Brandt potrzsn gow. Przeczesuje ca okolic. Zaczyna w Picacho, leci w jednym kierunku, potem wraca i od nowa. Nie wyglda, jakby koncentrowaa si na jednym miejscu. Zatoczya par kek tam, gdzie zostawilimy auto. Gdzie Sharon? powtrzy Doktor. Jest z Lucin i dzieciakami. S bezpieczni. Chopaki si pakuj, na wypadek gdybymy musieli si std w nocy zwija, ale Jeb mwi, e to mao prawdopodobne. Doktor odetchn, podszed do biurka i opar si o nie zgarbiony, prawie jak po dugim i mczcym biegu. Czyli w gruncie rzeczy nic nowego powiedzia pod nosem. Tak. Musimy tylko przez par dni uwaa jeszcze bardziej ni zwykle. Brandt znowu mia rozbiegane oczy, wodzi nimi po pomieszczeniu, co jaki czas zawadzajc o moj twarz. Masz tu jaki sznur? zapyta, po czym zacz si przyglda lecemu na wolnym ku przecieradu i zapa je za brzeg. Sznur? powtrzy zdziwiony Doktor. eby zwiza pasoyta. Kyle mnie po to przysa. Dostaam skurczu mini. Walter jkn, gdy cisnam mu mocno palce. Prbowaam rozluni do, nie odrywajc wzroku od surowego oblicza Brandta. Czeka, a Doktor co mu odpowie. Przyszede z w i z a Wand? Doktor znw przybra srogi ton. Skd ten pomys? Daj spokj. Doktorze. Nie bd gupi. Jest tu kilka otworw i mnstwo byszczcego metalu. Wskaza na stojc pod cian szafk. Spucisz go na chwil z oka i od razu zacznie puszcza sygnay temu owcy. Nabraam gwatownie powietrza, mimowolnie zwracajc na siebie uwag. Widzisz? doda. Przejrzaem go.

Byam gotowa zakopa si pod wielkim gazem, byle tylko skry si przed wytrzeszczonymi oczami owczyni, tymczasem on myla, e pragn j tu sprowadzi. eby moga zabi Jamiego, Jareda, Jeba, Iana... Miaam ochot go wymia. Moesz wraca, Brandt odpar lodowato Doktor. Bd jej pilnowa. Brandt unis brew. Ludzie, co si z wami stao? Z tob, Ianem, Trudy i reszt? Jestecie jak zahipnotyzowani. Gdyby nie to, e wasze oczy s w porzdku, zaczbym si zastanawia... miao, Brandt, zastanawiaj si, ile chcesz. Tylko nie tutaj. Brandt potrzsn gow. Mam zadanie do wykonania. Doktor podszed bliej i stan dokadnie pomidzy Brandtem a mn. Zaoy rce na piersi. Nie myl sobie, e jej dotkniesz. Gdzie daleko znowu zafurkota helikopter. Zamarlimy, wstrzymujc oddechy, dopki nie odlecia. Wtedy Brandt potrzsn gow. Nic nie powiedzia, tylko podszed do biurka i zapa za krzeso. Zanis je pod cian obok szafki, postawi z hukiem na pododze i usiad na nim ciko, a metalowe nogi zazgrzytay o ska. Pochyli si, pooy donie na kolanach i zacz si we mnie wpatrywa. By jak sp, ktry czeka, a konajcy zajc przestanie si rusza. Doktor gono zacisn szczk. Gladys wymamrota Walter, odzyskawszy przytomno. Jeste tu. Byam zbyt zdenerwowana obecnoci Brandta, by si odezwa, wic tylko poklepaam go po doni. Przyglda si mtnym wzrokiem mojej twarzy, dopatrujc si w niej rysw ony. Boli mnie, Gladdie. Boli jak cholera. Wiem szepnam. Doktorze? Sta ju obok z brandy w rku. No, Walter, otwieramy usta. Znowu dobieg nas furkot helikoptera. Rozbrzmiewa gdzie w dali, ale wci o wiele za blisko. Doktor drgn i wyla mi na rk kilka kropel brandy.

To by straszny dzie. Mj najgorszy na Ziemi, nie wyczajc pierwszego w jaskiniach i ostatniego na gorcej pustyni, kiedy byam par godzin od mierci. Helikopter kry i kry. Czasem znika i mijaa dobra godzina, ale kiedy ju mylaam, e owczyni wreszcie sobie poleciaa, huk miga rozlega si ponownie, a mnie stawaa w pamici jej zawzita twarz i wyupiaste oczy, ktrymi przeczesywaa teraz pustyni w poszukiwaniu ludzi. Prbowaam j odegna, przywoujc obrazy pustego, bezbarwnego krajobrazu, jakbym moga w ten sposb sprawi, e nic innego nie zobaczy i w kocu odleci. Brandt nie przestawa mierzy mnie podejrzliwym wzrokiem. Bez przerwy czuam na sobie jego oczy, cho rzadko na niego spogldaam. Na szczcie wkrtce zjawi si Ian, przynoszc od razu niadanie i lunch. By cay brudny od pakowania si na wypadek ewakuacji cokolwiek to znaczyo. Nie bardzo rozumiaam, dokd mieliby si uda. Kiedy Brandt wyjani mu urywanymi zdaniami powd swojej obecnoci, twarz Iana przybraa tak grony wyraz, e wyglda jak Kyle. Ustawi potem obok mnie inne wolne ko i usiad na nim, zasaniajc mnie przed wzrokiem Brandta. Moim najwikszym zmartwieniem nie by jednak ani helikopter, ani stay dozr. W zwyky dzie o ile takie w ogle jeszcze si zdarzay kada z tych rzeczy zapewne nie dawaaby mi spokoju. Dzi jednak zdaway si czym bahym. Przed poudniem Doktor poda Walterowi resztk brandy. Miaam wraenie, e nie mino nawet dziesi minut, a Walter znowu zacz si skrca i jcze. Z trudem apa oddech. Jego palce obcieray mi skr na doni, lecz gdy tylko prbowaam j zabra, jki przeradzay si w przeraliwy krzyk. Raz musiaam skorzysta z ubikacji. Brandt poszed za mn, a wic take Ian. Kiedy wrcilimy, pokonawszy niemal ca drog biegiem, okrzyki Waltera brzmiay nieludzko. Doktor mia zapadnit twarz, wida byo, e bardzo to przeywa. Walter uspokoi si, dopiero gdy si do niego odezwaam, ponownie odgrywajc rol ony. Okamywaam go dla jego dobra, dlatego przychodzio mi to z pewn atwoci. Brandt mrucza co pod nosem, niezadowolony, ale wiedziaam, e nie ma racji. Teraz liczy si tylko Walter i jego cierpienie. Chory jednak nadal wi si i pojkiwa, a w kocu Brandt uda si na drugi koniec pomieszczenia i zacz chodzi w t i z powrotem, prbujc si wyczy. Kiedy wiato przewitujce przez sufit zaczo pomaraczowie, zjawi si Jamie z jedzeniem dla czworga. Nie pozwoliam mu zosta; nakoniam Iana, by odprowadzi go z powrotem do kuchni, i kazaam mu obieca, e bdzie go pilnowa ca noc, gdy baam si, e

chopiec sprbuje wrci. Wczeniej Walter, poruszywszy zaman nog, wyda z siebie mrocy krew w yach wrzask. Nie chciaam, eby ta noc wyrya si Jamiemu w pamici, tak jak mnie i Doktorowi. Moe rwnie Brandtowi, cho ten robi, co mg, by ignorowa cierpienia Waltera; zatyka sobie uszy i nuci faszywe melodie. Doktor przeciwnie, wcale nie prbowa si dystansowa, lecz cierpia razem z Walterem. Twarz mia pobrudon, tak jakby rozdzierajce okrzyki chorego przeoray j niczym pazury. Nie spodziewaam si ujrze tyle wspczucia w czowieku, a tym bardziej w Doktorze. Odkd zobaczyam, jak przeywa cierpienia Waltera, patrzyam na niego zupenie inaczej. Mia w sobie tyle empatii, e zdawa si krwawi w rodku. Przestaam wierzy w jego okruciestwo, ten czowiek po prostu nie mg by katem. Prbowaam sobie przypomnie, co takiego sprawio, e miaam o nim podobne wyobraenie czy ktokolwiek powiedzia co wprost? Chyba nie. Widocznie pod wpywem strachu wycignam niewaciwe wnioski. Tego koszmarnego dnia Doktor raz na zawsze zdoby moje zaufanie. Natomiast jego szpital wydawa mi si teraz jeszcze bardziej odstrczajcy. Wraz z ostatnimi promieniami soca znikn helikopter. Jeszcze dugo siedzielimy w ciemnociach, nie wac si zapali nawet bladoniebieskiej lampy. Nie bylimy pewni, czy poszukiwania si zakoczyy. Jako pierwszy uwierzy w to Brandt on rwnie mia ju do szpitala. Pewnie zrezygnowa mrukn znuony, kierujc si do wyjcia. W nocy nic nie wida. Zabieram lamp. Doktorze, eby pasoyt nie wyci jakiego numeru. Doktor nic nie odpowiedzia, nawet za nim nie spojrza. Zrb co, Gladdie, zrb co! baga Walter, ciskajc mnie za do. Otaram mu pot z twarzy. Miaam wraenie, e czas zwolni, stan w miejscu. Czarna noc zdawaa si nie mie koca. Walter krzycza coraz czciej i coraz goniej. Melanie bya nieobecna; zdawaa sobie spraw, e nic nie moe zdziaa. Ja rwnie najchtniej bym si ukrya, gdyby nie to, e Walter mnie potrzebowa. Byam sama ze swoimi mylami zicio si moje dawne pragnienie. Czuam si jednak zagubiona. W kocu przez otwory w wysokim suficie zaczo si wkrada sabe, szare wiato. Balansowaam na krawdzi snu, co jaki czas syszc jki i krzyki Waltera. Z tyu dochodzio chrapanie Doktora. Cieszyo mnie, e uda mu si cho troch odpocz.

W ogle nie usyszaam nadejcia Jareda. Szemraam co bezadnie do Waltera, prbujc go uspokoi. Jestem, jestem wymamrotaam, gdy po raz kolejny wypowiedzia imi ony. Cii, ju dobrze. Moje sowa nie miay znaczenia, ale sam gos zdawa si dziaa na niego kojco. Nie wiem, jak dugo Jared nam si przyglda, zanim go zauwayam. Zapewne dusz chwil. Co dziwne, nie zareagowa gniewem. Gos mia spokojny. Doktorze. Usyszaam za plecami skrzypienie ka. Doktorze, wstawaj. Syszc znajomy gos, nie do pomylenia z adnym innym, obrciam si gwatownie, uwalniajc do. Jared potrzsa Doktorem i spoglda na mnie. W mroku jego oczy byy nieprzeniknione, a twarz pozbawiona wyrazu. Melanie nagle si przebudzia. Obserwowaa uwanie t mask, prbujc zmiarkowa, jakie kryj si pod ni myli. Gladdie! Nie odchod! Prosz! zaskrzecza Walter, a Doktor zerwa si z ka, omal go nie wywracajc. Obrciam si z powrotem ku choremu i wsunam swoj obola do midzy wycignite palce. Cii, cii! Ju dobrze, Walter. Jestem. Nigdzie nie pjd. Obiecuj. Uspokoi si. Kwili teraz jak mae dziecko. Otaram mu czoo wilgotn szmatk i kanie urwao si nagle, przechodzc w westchnienie. Co jest grane? zapyta pod nosem Jared. Ona jest najlepszym rodkiem przeciwblowym, jaki udao mi si znale odpar Doktor zmczonym gosem. Mam dla ciebie co lepszego ni oswojony owca. Poczuam skurcz w odku, a Melanie sykna wciekle. Boe, jaki on jest lepy i uparty! Nie uwierzyby ci nawet gdyby mu powiedziaa, e soce wstaje na wschodzie. Ale Doktor by zbyt podekscytowany, by przej si wymierzon we mnie obelg. Znalaze co! Morfin. Nie za duo. Bybym wczeniej, ale wypatrzy mnie owca. Doktor nie marnowa ani chwili. Usyszaam, jak wyciga co z szeleszczcego opakowania i wydaje okrzyk zachwytu. Jared, jeste cudotwrc.

Poczekaj... Ale Doktor sta ju obok mnie, promieniejc na zmizerniaej twarzy. W rkach trzyma niewielk strzykawk. Wbi Walterowi cieniutk ig w fad na okciu. Odwrciam gow. Nie mogam na to patrze, wbijanie czego w skr wydawao mi si strasznie inwazyjne. Jednake ju po upywie p minuty zastrzyk zacz dziaa. Naprone ciao chorego zmiko i opado na materac, niespokojny oddech wyrwna si i przycich, rka rozlunia si, uwalniajc moj. Zaczam masowa lew do, by odzyska czucie w koniuszkach palcw. Tam, gdzie wracaa krew, czuam lekkie mrowienie. Suchaj, naprawd nam nie starczy bkn Jared. Oderwaam wzrok od twarzy Waltera, nareszcie niczym niezmconej. Jared sta tyem do mnie, ale widziaam zdziwienie na twarzy Doktora. Nie starczy na co? Nie mam zamiaru oszczdza morfiny na czarn godzin, Jared. Pewnie niedugo bdziemy aowa, e jej nie mamy, ale nie pozwol, eby Walter oszala z blu, skoro mog mu uly! Nie o to mi chodzio odpar Jared gosem, jakim mwi, gdy dobrze co przemyla. Niespiesznym i rwnym, jak oddech Waltera. Doktor zmarszczy brwi. Wystarczy tylko na trzy, moe cztery dni, nie wicej powiedzia Jared. I to jeeli bdziesz mu j odpowiednio dawkowa. Nie rozumiaam, o czym mwi, ale Doktor najwyraniej tak. Ech westchn. Obrci si twarz do Waltera i zobaczyam, e nad jego dolnymi powiekami gromadz si wiee zy. Otworzy usta, eby co powiedzie, ale nie pado z nich ani jedno sowo. Bardzo chciaam si dowiedzie, o czym rozmawiaj, ale powcigaa mnie obecno Jareda; znw czuam lk przed mwieniem, uczucie, od ktrego powoli si ju odzwyczajaam. Nie uratujesz mu ycia. Moesz jedynie uratowa go od blu. Wiem odpar Doktor. Gos mu si zaama, jakby powstrzymywa pacz. Masz racj. Co si dzieje? zapytaam. Pomylaam, e skorzystam z obecnoci Melanie, dopki ze mn jest.

Chc go zabi, stwierdzia suchym tonem. Maj do morfiny, by wstrzykn mu mierteln dawk. Z trudem zapaam powietrze. Mj oddech, cho niezbyt gony, wypeni ciche pomieszczenie. Nie zaprztaam sobie jednak gowy reakcj Jareda ani Doktora. Pochyliam si ze zami w oczach nad Walterem. Nie, pomylaam, nie. Jeszcze nie. Nie. Wolisz, eby umar z blu? Po prostu... przeraa mnie ta... ostateczno. To takie nieodwracalne. To mj przyjaciel. Nigdy wicej go nie zobacz. A ilu przyjaci poleciaa odwiedzi na innych planetach? Jeszcze nigdy nie miaam takich przyjaci jak tu. Przyjaciele z poprzednich wciele zlewali mi si w gowie. Dusze byy do siebie bardzo podobne, pod pewnymi wzgldami wrcz identyczne. Walter by inny nie dao si go nikim zastpi. Tuliam jego gow, kapic na ni zami. Prbowaam zdusi pacz, ale nadaremnie. By to raczej lament ni szloch. Wiem, wiem. Kolejny pierwszy raz, szepna Melanie ze wspczuciem. Wspczua mi to rwnie by pierwszy raz. Wando? odezwa si Doktor. Potrzsnam tylko gow. Nie byam w stanie mu odpowiedzie. Chyba za dugo tu siedzisz. Poczuam na ramieniu jego ciep, lekk do. Powinna odpocz. Jeszcze raz potrzsnam gow, wci popakujc. Jeste wykoczona przekonywa. Id si umy, rozprostowa. Zjedz co. Spojrzaam mu w oczy. Czy Walter bdzie tu, kiedy wrc? wymamrotaam przez zy. Przymruy oczy. Chcesz tego? Chciaabym si poegna. To mj przyjaciel. Poklepa mnie po ramieniu. Wiem, Wando, wiem. Ja te. Wcale mi si nie spieszy. Id si przewietrzy i wr. Walter jeszcze troch popi.

Jego zmczona twarz miaa szczery wyraz. Ufaam mu. Przytaknam i ostronie oparam gow Waltera na poduszce. Pomylaam, e moe atwiej mi bdzie sobie z tym poradzi, jeli odpoczn troch od tego miejsca. Nie wiedziaam jednak, jak to waciwie jest poegna kogo na zawsze. Wychodzc, musiaam jeszcze spojrze na Jareda chcc nie chcc, byam w nim zakochana. Mel pragna tego samego, najlepiej bez mojego udziau. Jak gdyby jedno nie wykluczao drugiego. Jared patrzy na mnie. Odniosam wraenie, e ju od duszego czasu. Twarz mia opanowan, ale znw pojawi si na niej cie zdumienia i podejrzenia. Byam ju tym zmczona. Nawet gdybym istotnie bya dobr aktork, po co miaabym to wszystko przed nim odgrywa? Wiadome byo, e Walter ju nigdy nie stanie w mojej obronie. Po co miaabym go sobie urabia? Przez jedn dug sekund spogldaam Jaredowi w oczy, po czym obrciam si i ruszyam w gb tunelu, czarnego jak smoa, a mimo to bardziej przyjaznego ni tamto srogie oblicze.

Rozdzia 32

Zasadzka

W jaskiniach byo cicho, soce jeszcze nie wstao. Lusterka nad gwnym placem szarzay dopiero bladym brzaskiem witajcego dnia. Moje jedyne ubrania zostay u Jamiego i Jareda. Zakradam si do ich pokoju. Nie baam si, bo wiedziaam, e Jared jest w szpitalu. Jamie spa twardo, zwinity w kulk w grnym rogu materaca. Zwykle nie spa tak przykurczony, ale tym razem mia powd. Reszt ka zajmowa Ian, wystajc rkoma i stopami poza wszystkie cztery brzegi. Nie wiedzie czemu, strasznie mnie to rozbawio. Musiaam zagry pi, eby zdusi miech. Zabraam prdko moj star brudn koszulk oraz szorty i wymknam si na korytarz, wci powstrzymujc si od chichotu. Masz gupawk, skomentowaa Melanie. Potrzebujesz snu. Pniej. Jak ju... Urwaam w p zdania, otrzewiona ponur myl. Znw nastaa zupena cisza. Ruszyam do ani, ani na chwil nie zwalniajc kroku. Ufaam Doktorowi, ale... Co, jeli zmieni zdanie? Jared mg go przekona. Nie miaam caego dnia. Kiedy dotaram do skrzyowania korytarzy, wydao mi si, e co usyszaam. Obejrzaam si, ale nikogo nie byo. Ludzie budzili si dopiero ze snu. Zbliaa si pora niadania i kolejny dzie pracy. Trzeba byo przekopa wschodnie pole, o ile uprztnito je z suchych odyg. Moe znajd troch czasu, eby pomc... pniej... Podaam znajom tras do pieczary z rzekami, ale mylami byam w tysicu innych miejsc. Nie mogam si na niczym skupi. Za kadym razem, gdy prbowaam skoncentrowa umys na rzeczy lub osobie na Walterze, Jaredzie, niadaniu, pracy, kpieli witaa mi w gowie jaka nowa myl. Melanie miaa racj, potrzebowaam snu. Sama te bya rozkojarzona. Jej myli kryy wok Jareda, ale byy rwnie chaotyczne jak moje. Zdyam si przyzwyczai do ani. Panujcy tu mrok ju dawno przesta mi przeszkadza. W jaskiniach byo

mnstwo takich miejsc, Spdzaam po ciemku poow dnia. Poza tym myam si w basenie ju wiele razy i nigdy nic w nim na mnie nie czyhao. Tym razem nie miaam czasu si moczy. Nadchodzi czas pobudki, a niektrzy lubili zacz dzie od kpieli. Zabraam si do pracy, najpierw umyam siebie, potem chwyciam za ubrania. Szorowaam je zawzicie, aujc, e nie mog wypra pamici, tak by znikny z niej wspomnienia ostatnich dwch nocy. Kiedy skoczyam, szczypay mnie donie. Najbardziej pieka mnie popkana skra na kykciach. Opukaam rce w wodzie, lecz nie przynioso to adnej ulgi. Westchnam i wyszam z basenu, eby si ubra. Suche ubranie czekao na mnie na kamieniach w kcie. Idc po nie, kopnam niechccy kamyk, na tyle mocno, by skaleczy si w bos stop. Kamyk potoczy si haaliwie po ziemi, odbi od ciany i wyldowa z pluskiem w wodzie, i cho dwik prawie zgin wrd bulgotu rzeki, podskoczyam przestraszona. Akurat zakadaam z powrotem obdarte teniswki, gdy mj czas na kpiel dobieg koca. Puk, puk odezwa si w ciemnociach znajomy gos. Dzie dobry, Ian odpowiedziaam. Wanie skoczyam. Dobrze spae? Ian pi odpar gos Iana. Ale pewnie niedugo si obudzi, wic musimy si pospieszy. Poczuam, jak lodowaciej mi stawy. Nie mogam si ruszy z miejsca. Zaparo mi dech. Zwrciam kiedy na to uwag, a potem, gdy Kyle znikn na kilka tygodni, cakiem o tym zapomniaam: bracia mieli nie tylko bardzo podobn fizjonomi, ale te identyczny gos. Oczywicie pod warunkiem, e Kyle mwi normalnym tonem, czyli do rzadko. Brakowao mi powietrza. Znalazam si w potrzasku. Byam w grocie czarnej jak noc, a Kyle sta u wyjcia. Nie miaam dokd uciec. Bd cicho! pisna Meanie. Posuchaam jej. I tak nie mogam krzycze, nie miaam powietrza w pucach. Nasuchuj! Robiam, co kazaa. Sprbowaam si skupi mimo strachu przeszywajcego mnie milionem lodowatych sopli. Nic nie syszaam. Czyby Kyle czeka, a co odpowiem? Zakrada si po cichu? Jeszcze mocniej wytyam such, ale bulgot rzeki zagusza inne dwiki. Szybko, podnie jaik kamie! rozkazaa Melanie.

Po co? W mylach stan mi obraz, jak rozbijam Kyleowi gow. Nie potrafi! Inaczej zginiemy! krzykna. Ja potrafi! Pozwl mi to zrobi. Musi by jakie inne wyjcie, jknam, ale posusznie ugiam zesztywniae kolana i zaczam przeczesywa rkoma ciemn podog. Znalazam jeden duy, strzpiasty kamie oraz gar maych. Walcz albo uciekaj. Zdesperowana, prbowaam uwolni Melanie, ale nie mogam znale waciwych drzwi rce cigle byy moimi rkoma, to ja ciskaam w nich kamienie, ktrych nie potrafiam uy jako broni. Jaki dwik. Cichy plusk w strumyku odprowadzajcym wod z basenu do ssiedniej groty. Par metrw ode mnie. Oddaj mi moje rce! Nie wiem jak! We je sobie! Ruszyam waa furtki. Kolejny odgos. Oddech. Tym razem nie od strony strumienia, lecz... przy wyjciu. Zamaram. Gdzie on jest? Nie wiem! Znowu syszaam tylko rzek. Czy Kyle by sam? Czy mia kogo d o pomocy, czekajcego w drzwiach? Jak blisko ju podszed? Wosy na rkach i nogach stany mi dba. Wyczuwaam w powietrzu dziwne napicie, tak jakbym czua jego bezszelestne ruchy. Zawrciam powoli tam, skd przyszam. Wiedziaam, e nie bdzie czeka bez koca. Z tego, co mwi, wynikao, e nie ma zbyt wiele czasu. W kadej chwili mg kto przyj. Z drugiej strony, wicej byo takich, ktrzy raczej przymkn oko na to, co si dzieje, ni sprbuj go powstrzyma, a osb, ktre mogyby tego dokona, byo jeszcze mniej. Chyba tylko Jeb ze swoj strzelb mg tu co wskra. Wprawdzie Jared nie by od Kylea sabszy, ale mniej mu zaleao. Tym razem pewnie nie stanby z nim do walki. wydosta po mi cichu si z wzdu gowy, ciany ale w ona stron wyjcia. nie Melanie moga prbo odnale rwnie

Kolejny dwik. Chyba krok w okolicach drzwi. A moe si przesyszaam? Jak dugo jeszcze potrwa ta gra? Straciam rachub czasu, nie miaam pojcia, ile mino sekund albo minut. Przygotuj si. Melanie czua, e zabawa w kotka i myszk powoli dobiega koca. Chciaa, ebym mocniej cisna kamie w doni. Postanowiam jednak sprbowa najpierw ucieczki. Nawet gdybym si przemoga i stana do walki, nie byabym przecie rwnorzdnym przeciwnikiem. Kyle way p ewnie dwa razy wicej ode mnie i mia dusze ramiona. Uniosam do, w ktrej trzymaam gar kamykw, mierzc w kierunku przejcia do ubikacji. Liczyam, e uda mi si go zmyli, tak by pomyla, e chc si tam schowa i czeka na pomoc. Uderzyy o cian z takim haasem, a schowaam gow w ramiona. Znowu oddech przy wyjciu. Mikkie kroki. Przynta zadziaaa. Ruszyam wzdu ciany najciszej, jak umiaam. Co, jeli jest ich dwch? Nie wiem. Byam ju bardzo blisko wyjcia. Byle tylko dosta si do tunelu, pomylaam. Tam mnie nie dogoni, jestem lejsza i szyb... Usyszaam krok, tym razem wyranie. Postawi nog w strumyku. Przyspieszyam. Cisz przerwa ogromny plusk. Wzdrygnam si, opryskana wod. Cz chlusna gono o cian. Idzie przez basen! Biegnij! Wahaam si o sekund za dugo. Wielkie palce schwyciy mnie za kostk i ydk. Szarpnam nog i upadlam jak duga na ziemi, wylizgujc mu si z doni. Zapa mnie za but. Natychmiast wyszarpnam z niego stop. Leaam na ziemi, ale on te, wic rzuciam si czym prdzej do ucieczki, rozdzierajc sobie kolana o skaln podog. Kyle chrzkn i chwyci si mojej bosej pity, ale nie mia na czym oprze palcw i od razu mu si wysmyknam. Wyrwaam do przodu na nogach, lecz mocno pochylona, tak e w kadej chwili mogam si znowu przewrci, poruszaam si bowiem niemal rwnolegle do podogi. Utrzymywaam rwnowag jedynie si woli. Nikogo wicej nie byo. Nikt nie czeka przy wejciu, eby mnie zapa. Zaczam pdzi przed siebie. Czuam, jak ronie we mnie nadzieja i wzbiera adrenalina. Wpadam biegiem do

pieczary z rzek, mylc jedynie o tym, by dotrze do tunelu. Syszaam za sob dyszenie Kylea blisko, ale nie do blisko. Z kadym krokiem odbijaam si mocniej od ziemi, powikszaam przewag. Nagle poczuam ostry, przeszywajcy bl w nodze. Wrd szumu rzeki rozleg si odgos dwch kamieni uderzajcych o podog tego, ktry ciskaam w doni, oraz tego, ktry mnie ugodzi. Zraniona noga przekrcia si pode mn i upadam plecami na ziemi. Kyle dopad do mnie w mgnieniu oka. Przygnit mnie swoim ciarem do podogi, tak e uderzyam gow o ska i zadzwonio mi w uszach. Nie byam w stanie si ruszy ani tym bardziej dwign. Krzycz! Z piersi wydar mi si przenikliwy wrzask. Nie sdziam, e uda mi si narobi tyle haasu kto na pewno mnie usysza. Oby to by Jeb. Oby mia ze sob bro. Uch! zaprotestowa Kyle. Jego wielka do zakrywaa mi prawie ca twarz. Zacisn j na moich ustach. Zaczlimy si toczy. Tak bardzo mnie tym zaskoczy, e nawet nie prbowaam tego wykorzysta. Przeciga mnie pynnie nad i pod sob. Byam oszoomiona, wci krcio mi si w gowie, ale gdy tylko zanurzy mnie w wodzie, wszystko stao si jasne. Chwyci mnie mocno za kark i wepchn do chodnego, pytkiego strumyka pyncego krtym torem w stron ani. Byo za pno, by nabra powietrza. yknam ju sporo wody. Kiedy wlaa mi si do puc, moje ciao ogarna panika. Bronio si z nadspodziewan si. Koczyny miotay si we wszystkie strony, szyja wylizna si z ucisku. Prbowa mnie lepiej chwyci, a wtedy ja zamiast schowa si gbiej, tak jak si spodziewa, instynktownie poderwaam gow. Nieznacznie, ale to wystarczyo, eby wynurzy brod ze strumienia, wykasa troch wody i zaczerpn powietrza. Prbowa zanurzy mnie z powrotem, ale tak si pod nim wiam i szarpaam, e jego wasny ciar tylko mu przeszkadza. Targa mn kaszel, ciao wci zmagao si z wod w pucach. Do tego! warkn Kyle. Zszed ze mnie. Prbowaam si odczoga. Nawet o tym nie myl rzuci przez zby. Wiedziaam, e to ju koniec.

Z rann nog byo co nie tak. Zdrtwiaa i odmawiaa posuszestwa. Mogam si tylko odpycha rkoma i drug nog, ale nie szo mi to najlepiej, bo przeszkadza mi kaszel. Nie byam te w stanie znowu krzykn. Kyle chwyci mnie za nadgarstek i poderwa z ziemi. Noga ugia mi si pod ciarem ciaa i osunam si na niego. Wtedy jedn rk cisn mi nadgarstki, a drug obj w pasie. Podnis mnie z podogi i przycisn do boku jak nieporczny worek mki. Wywijaam w powietrzu zdrow nog. Miejmy to z gowy. Przesadzi strumie jednym susem i zanis mnie do pierwszego z brzegu otworu w pododze. Uderzya mnie w twarz para z gorcego rda. Zamierza wrzuci mnie do ciemnej dziury na pastw bystrej, wrzcej wody. Nie, nie! krzyczaam, ale zbyt cicho i chrapliwie, by ktokolwiek mg mnie usysze. Miotaam si gorczkowo. Uderzyam kolanem w jedn ze skalnych kolumn, a po chwili zaczepiam o ni stop, prbujc mu si wyrwa, ale wyszarpn mnie, dyszc gniewnie. Przynajmniej musia poluzowa nieco ucisk, dziki czemu mogam wykona jeszcze jeden manewr. Raz ju mi si uda, wic postanowiam sprbowa znowu. Zamiast si wyrywa, objam go nogami w pasie i, nie zwaajc na bl, zacisnam zdrow stop na tej zdrtwiaej, by mocno si go uczepi. Za ze mnie, ty... Kiedy prbowa mnie zrzuci, udao mi si uwolni nadgarstek. Owinam mu rk wok szyi i zapaam go za gst czupryn. Gdybym spada teraz w rzeczn czelu, poleciaby ze mn. Kyle zasycza, puci na chwil moj nog i zdzieli mnie pici w bok. Jknam z blu, ale udao mi si zapa go za wosy drug rk. Obj mnie rkoma, jakbymy si przytulali, a nie walczyli w miertelnym zwarciu. Potem chwyci mnie z obu stron za tali i napar z caej siy, prbujc przerwa klincz. Jego wosy zaczy mi zostawa w doniach, lecz tylko warcza i cign jeszcze mocniej. Syszaam blisko bulgot wrzcej wody, miaam wraenie, e jest tu pode mn. Para wydobywaa si gstymi kbami. Przez minut nie widziaam nic poza wykrzywion gniewem twarz Kylea, dzik i bezwzgldn. Poczuam, e ranna noga sabnie. Sprbowaam przywrze do niego jeszcze bardziej, ale brutalna sia powoli braa gr nad moj desperacj, jeszcze chwila i si uwolni, a mnie pochonie syczca para.

Jared! Jamie! rozpaczaymy obie. Nigdy si nie dowiedz, co si ze mn stao. Ian. Jeb. Doktor. Walter. Nie poegnaam si. Kyle nagle podskoczy i wyldowa ciko na nogach. Wstrzs przynis zamierzony skutek: nogi mi si obsuny. Zanim jednak zdy to wykorzysta, stao si co jeszcze. Huk pkajcej skay prawie mnie oguszy. Mylaam, e wali si caa grota. Zatrzsa si pod nami podoga. Kyle wyda stumiony krzyk i odskoczy do tyu, a ja z nim. Znowu rozleg si huk i mj napastnik zacz traci grunt pod nogami. To brzeg skalnego otworu zaama si pod naszym ciarem. Kyle prbowa si wycofa, lecz skaa pkaa w zastraszajcym tempie, wyprzedzajc jego kroki. Kawaek podogi osun mu si spod pity i runlimy z oskotem na ziemi. Kyle upad na plecy, uderzajc gow o skalny sup. Rce opady mu bezwadnie. Pkajca podoga coraz goniej haasowaa. Czuam, jak pod nim dry. Leaam mu na piersi. Nasze nogi wisiay nad czeluci, parujca woda skraplaa si na nich milionem kropelek. Kyle? Cisza. Baam si ruszy. Musisz z niego zej. Razem jestecie za cicy. Ostronie zap si supa. Odsu si od dziury. Byam zbyt przeraona i rozekana, by samodzielnie myle, wic suchaam Melanie. Puciam wosy Kylea i powlokam si ostronie po jego nieprzytomnym ciele, uywajc skalnego supa jako oparcia. Wydawa si stabilny, ale podoga wci zowrogo pod nami trzeszczaa. Minam sup i dobrnam do miejsca, w ktrym skaa bya nieruchoma, ale czogaam si dalej w stron tunelu. Za mn znw co pko. Obejrzaam si i zobaczyam, e noga Kylea zwisa teraz jeszcze niej. Fragment skalnej podogi osun si spod niego i wyldowa z pluskiem w rzece. Skaa draa pod jego ciarem. Spadnie, uprzytomniam sobie. I dobrze, warkna Melanie. Ale!...

Jak spadnie, nie bdzie mg nas zabi. Jak nie spadnie, to nas zabije. Proste. Nie mog tak zwyczajnie... Moesz, Wando. Moesz. Nie chcesz y? Chciaam. Oto pojawia si szansa, e Kyle zniknie. I e nikt mnie ju wicej nie skrzywdzi. W kadym razie aden czowiek. Bya jeszcze owczyni, ale moe kiedy w kocu si podda? I bd moga pozosta na zawsze z ludmi, ktrych kocham... Rwao mnie w kolanie bl powoli wypiera odrtwienie. Po ustach spywa mi ciepy pyn. Skosztowaam go w roztargnieniu i zrozumiaam, e to krew. Zostaw go, Wagabundo. Chc y. Ja te chyba mam co do powiedzenia. Nawet tu, gdzie staam, czuam drgania. Kolejny kawaek skay run z pluskiem do wody. Miaam wraenie, e Kyle zsun si o par centymetrw. Zostaw go. Melanie wiedziaa, co mwi. To by jej wiat. Znaa rzdzce nim zasady. Spogldaam na czowieka, ktry mia lada chwila zgin czowieka, ktry chcia mnie zabi. Nie przypomina ju dzikiego zwierzcia. Na jego twarzy malowao si odprenie, wrcz bogi spokj. By udzco podobny do brata. N i e! zaprotestowaa Melanie. Wrciam po niego na czworakach, powoli, co chwila badajc grunt. Baam si min sup, wic zaczepiam o niego zdrow nog i wycignam si w stron Kylea. Wsunam mu rce pod ramiona i splotam donie na piersi. Cignam tak mocno, e oczy prawie wyszy mi z orbit, ale nawet nie drgn. Podoga wci si sypaa, niczym piasek w klepsydrze. Szarpnam ponownie, ale sprawiam tylko, e skaa zacza si kruszy jeszcze szybciej. Ledwie to sobie uwiadomiam, gdy odpad kolejny, tym razem wikszy kawaek. Punkt cikoci nieprzytomnego ciaa niebezpiecznie si przesun. Kyle zacz si osuwa. Nie! wykrzyknam, nagle odzyskujc gos. Zacisnam donie mocniej na szerokiej piersi i z wielkim trudem przycisnam go do skay. Bolay mnie rce. Pomocy! krzyczaam. Niech mi kto pomoe!

Rozdzia 33

Kamstwo

Kolejny plusk. Rce powoli opaday mi z si. Wanda? Wanda! Pomocy! Kyle! Podoga! Pomocy! Twarz miaam przycinit do skay, a oczy zwrcone ku wejciu do pieczary. W grze robio si coraz janiej, wstawa dzie. Wstrzymaam oddech. Bl rozsadza mi ramiona. Wanda! Gdzie jeste? Ian wpad do groty ze strzelb w rku. Trzyma j nisko, gotow do strzau. Na twarzy mia ten sam wyraz gniewu co jego brat par chwil wczeniej. Uwaaj! krzyknam. Podoga si wali! Duej go nie utrzymam! Potrzebowa dwch dugich sekund, eby ogarn umysem to, co zobaczy. Spodziewa si ujrze Kylea prbujcego mnie zabi. I cakiem susznie, ale si spni. Rzuci bro na ziemi i ruszy pdem w moj stron. Po si! Roz rwno ciar! Pad na rce i podszed do mnie na czworakach. W bladym wietle poranka widziaam, jak pon mu oczy. Nie puszczaj. Jknam z blu. Pomyla sekund, po czym pooy si za mn i przycisn mnie do skay. Siga ramionami o wiele dalej ni ja. Z atwoci obj brata, mimo e leaam midzy nimi. Raz, dwa, trzy wystka. Jednym pewnym ruchem odcign Kylea od dziury. Uderzyam twarz w ska, na szczcie zdartym policzkiem. Nie mg wyglda duo gorzej. Przycign go. Moesz si wydosta? Sprbuj. Powoli, z bolesn ulg w ramionach, puciam Kylea, upewniajc si najpierw, e Ian mocno go trzyma. Nastpnie wycofaam si spomidzy Iana i skay, unikajc kontaktu z

niepewnym fragmentem podogi. Przeczolgaam si tyem ptora metra w stron wyjcia, gotowa w kadej chwili zapa Iana, gdyby zacz si osuwa. Ian zacign bezwadne ciao brata za sup, przesuwajc je pojedynczymi szarpniciami, za kadym razem o kilkanacie centymetrw. Wikszo podogi ju si zawalia, ale podstawa supa trwaa nieporuszona. Ian przeczoga si tyem w lad za mn, taszczc brata zrywami mini i woli. Minut pniej wszyscy troje bylimy ju u wejcia do tunelu, Ian i ja zasapani. Co si... stao... u diaba? Bylimy... za cicy... Podoga... nie wytrzymaa. Co tam robilicie... na skraju? Z Kyleem? Spuciam gow, skupiajc si na oddychaniu. No co, powiedz mu. Ale co wtedy...? Dobrze wiesz. Kyle zama zasady. Jeb go zastrzeli albo wyrzuci. Moe Ian najpierw skopie mu tylek. Chtnie na to popatrz. Melanie nie mwia tego serio; w kadym razie nie podejrzewaam jej o to. Po prostu bya na mnie wcieka, e ryzykowaam nasze ycie, ratujc niedoszego morderc. No wanie, odparam. Jeeli wyrzuc Kylea z mojego powodu... albo zastrzel... Zadraam. Nie widzisz, e to nie ma sensu. On jest jednym z was. Narazia nasze ycie, Wando. To take moje ycie. Nie potrafi nie by... nie by sob. Melanie jkna z niesmakiem. Wando? rzuci pytajco Ian. Nic odparam pod nosem. Kamiesz jak najta. Nie podnosiam gowy. Co ci zrobi? Nic skamaam. Nieprzekonujco. Ian dotkn mi brody i podnis twarz. Krew ci leci z nosa. Obrci mi gow. I masz krew we wosach. Uderzyam si... kiedy skaa si zawalia. Po obu stronach?

Wzruszyam ramionami. Ian wpatrywa si we mnie przez dusz chwil. Bysk jego oczu gin w mroku tunelu. Musimy zabra Kylea do Doktora powiedziaam. Rozbi sobie gow. Dlaczego go chronisz? Prbowa ci zabi. Nie byo to pytanie, lecz stwierdzenie faktu. Gniew na jego twarzy zacz powoli ustpowa miejsca przeraeniu. Pewnie wyobraa sobie szamotanin na krawdzi skay. Widziaam to po jego oczach. Nie doczekawszy si odpowiedzi, odezwa si ponownie, tym razem szeptem. Chcia ci wrzuci do rzeki... Przeszy go dreszcz. Do tej pory jedn rle obejmowa Kylea tak usiad i nie mia siy si ruszy. Teraz jednak gwatownie odepchn nieprzytomnego brata i odsun si od niego ze wstrtem. Przycisn mnie do piersi. Czuam jego nierwny oddech. Byo mi dziwnie. Powinienem go tam zacign z powrotem i wrzuci do wody. Potrzsnam gwatownie gow, a odezwa si w niej pulsujcy bl. Nie. Po co marnowa czas. Jeb jasno powiedzia, jakie s zasady. Jeeli prbujesz zrobi komu krzywd, czeka ci kara. Trzeba zwoa sd. Sprbowaam si od niego odsun, ale przycisn mnie do siebie jeszcze mocniej. Nie przestraszyam si nie tak jak wtedy, gdy chwyci mnie Kyle. Czuam si jednak nieswojo. Nie. Nie wolno ci tego zrobi. Nikt nie zama zasad. Podoga si zawalia, to wszystko. Wando... To twj brat. Wiedzia, co robi. Tak, to mj brat, ale zrobi to, co zrobi, a ty jeste... jeste moj przyjacik. Nic nie zrobi. Jest czowiekiem odszepnam. Jego miejsce jest tutaj z wami. Nie zamierzam z tob znowu o tym dyskutowa. Widocznie masz inn definicj czowieka ni ja. Dla ciebie to sowo jest... obelg. Dla mnie komplementem. Wedug mnie ty jeste czowiekiem, a on nie jest. Nie po tym, co zrobi. Czowiek wcale nie jest dla mnie obelg. Poznaam was lepiej. Ale, Ian, to przecie twj brat! Wstydz si tego.

Uwolniam si z jego ucisku. Tym razem nie stawia oporu. Moe dlatego, e gdy ruszyam nog, wyrwao mi si z ust ciche jknicie. Wszystko w porzdku? Chyba tak. Musimy znale Doktora, ale nie wiem, czy dam rad i. Ude... uderzyam si w nog. Ian wyda zduszony okrzyk. Ktra to? Poka. Sprbowaam wyprostowa praw nog i znw jknam. Dotkn palcami mojej kostki, sprawdzajc koci i stawy. Pokrci ni ostronie. Wyej. Tu. Pooyam jego do na tylnej stronie uda, tu nad kolanem. Kiedy dotkn obolaego miejsca, wydaam kolejny jk. To chyba nie zamanie ani nic takiego. Po prostu boli. W najlepszym razie to gbokie stuczenie minia zamamrota. jak to si stao? Musiaam... uderzy si o ska, jak upadam. Westchn. Dobra, idziemy do Doktora. Kyle bardziej potrzebuje pomocy. I tak musz najpierw znale Doktora albo kogokolwiek. Nie zanios Kylea tak daleko, a ciebie mog. A niech to, poczekaj. Obrci si gwatownie i znikn w pieczarze z rzek. Postanowiam, e nie bd si z nim kci. Chciaam zobaczy Waltera, zanim... Doktor obieca, e na mnie poczeka. Jak dugo jeszcze podziaa pierwsza dawka morfiny? Krcio mi si w gowie. Miaam duo zmartwie i mao si. Adrenalina opada, czuam si wyczerpana. Ian wrci ze strzelb. Przypomniao mi si, e pomylaam o niej w ani, i zmarszczyam brwi. Byam z siebie niezadowolona. Chodmy. Bez namysu poda mi bro. Wpada mi w otwarte donie, ale nie potrafiam ich zacisn. Doszam jednak do wniosku, e to zasuona kara. Ian zamia si pod nosem. Nie rozumiem, jak mona si ciebie ba powiedzia cicho. Unis mnie atwo i ruszy w gb tunelu, zanim jeszcze zdyam si uoy. Staraam si oszczdza obolay kark i udo. Czemu masz takie mokre rzeczy? zapyta. Mijalimy akurat jeden z otworw w suficie i zobaczyam na jego bladych ustach ponury umiech.

Nie wiem odparam cicho. Od pary? Znowu zanurzylimy si w ciemnociach. Zgubia but. O. Minlimy kolejn strug wiata i oczy na moment zalniy mu szafirem. Byy powane, zwrcone na moj twarz. Wando... nie masz pojcia, jaki jestem szczliwy, e nic ci si nie stao.. To znaczy e nie stao si nic gorszego. Milczaam. Baam si, e powiem co, czego bdzie mg uy przeciw Kyleowi. Jeb znalaz nas przed wejciem do jaskini z ogrodem. Wystarczyo wiata, ebym dojrzaa w jego oczach bysk zaciekawienia. Nic dziwnego, skoro Ian nis mnie na rkach, miaam krew na twarzy, a w otwartych doniach strzelb. Czyli miae racj odezwa si. W jego gosie sycha byo gniew. Zaciska szczk pod gst brod. Nie syszaem strzaw. Co z Kyleem? Jest nieprzytomny odparam pospiesznie. Trzeba wszystkich ostrzec, e urwa si kawaek podogi nad rzek. Moe tam by niebezpiecznie. Kyle uderzy si mocno w gow. Potrzebuje pomocy. Jeb unis brew tak wysoko, e prawie dotkna wypowiaej chusty. To jej wersja ucili Ian, nie kryjc wtpliwoci. Upiera si przy niej. Jeb rozemia si. Pozwl, e uwolni ci od tego ciaru powiedzia do mnie. Chtnie oddaam mu bro. Zamia si znowu, tym razem z mojej miny. cign Andyego i Brandta, pomog mi z Kyleem. Dojdziemy do was. Nie spuszczajcie go z oka, kiedy ju si ocknie rzuci Ian surowym tonem. Spokojna gowa. Jeb poszed szuka rk do pomocy. Ian zabra mnie do poudniowego tunelu. Kyle moe by powanie ranny... Jeb powinien si pospieszy. Kyle ma gow twardsz ni wszystkie skay w tych jaskiniach. Tunel zdawa si jeszcze duszy ni zwykle. Czy Kyle umiera pomimo moich stara? Moe doszed do siebie i znowu mnie szuka? Co z Walterem? Cigle pi? Co, jeli... ju go nie ma? A owczyni? Poddaa si czy znowu dzi przyleci? Czy Jared nadal jest u Doktora? dodaa od siebie Melanie. Czy bdzie zy, gdy ci zobaczy? Czy mnie pozna?

Kiedy w kocu dotarlimy do sonecznego szpitala, odniosam wraenie, e Jared i Doktor przez cay ten czas prawie si nie ruszali. Stali rami w rami, oparci o biurko. Nie rozmawiali, tylko patrzyli na picego Waltera. Gdy Ian wnis mnie do rodka i pooy na ku, obaj poderwali si, szeroko otwierajc oczy. Ian zapa mnie delikatnie za nog i ostronie j wyprostowa. Walter chrapa. Troch mnie to uspokoio. Co tym razem? zapyta Doktor wzburzonym tonem. Sekund pniej pochyla si ju nade mn i wyciera mi krew z policzka. Twarz Jareda zastyga w wyrazie zaskoczenia. By bardzo ostrony, pilnowa si, by nie okaza adnych innych emocji. Kyle odpar Ian. Podoga... powiedziaam rwno z nim. Doktor przyglda si nam na przemian, nie wiedzc, co myle. Ian westchn i przewrci oczami. Machinalnie pooy mi do na czole. Zaamaa si podoga nad rzek. Kyle upad i rozbi sobie gow. Wanda uratowaa ajdakowi ycie. Twierdzi, e si przewrcia. Ian posa Doktorowi znaczce spojrzenie. Co kontynuowa, nie szczdzc ironii w gosie niele jej przyoyo w gow. Zacz wymienia moje obraenia. Nos jej krwawi, ale raczej nie jest zamany. Ma co z miniem. Dotkn mojego zbolaego uda. Kolana niele poharatane, no i znowu dostaa w twarz, cho to akurat mogem by ja, kiedy wycigaem Kylea z dziury, nie wiadomo po co. Ostatnie sowa ju tylko wymamrota. Co jeszcze? zapyta Doktor, badajc mj bok. Dotkn palcami miejsca, gdzie uderzy mnie Kyle. Drgnam. Doktor podcign mi koszulk, a wtedy Ian i Jared zasyczeli, przejci tym, co zobaczyli. Niech zgadn odezwa si Ian lodowatym gosem. Przewrcia si. Wanie przytaknam na bezdechu. Doktor wci dotyka mojego boku. Musiaam si powstrzymywa, eby znowu nie jkn. To moe by nawet zamane ebro, ale nie jestem pewien wymamrota w kocu. auj, e nie mog ci da nic przeciwblowego... Nie martw si, Doktorze wydyszaam. Nic mi nie jest. Jak si czuje Walter? Budzi si w ogle?

Nie, dosta kosk dawk, pewnie jeszcze troch popi odpar Doktor. Unis moj rk i zacz j zgina w nadgarstku i okciu. Nic mi nie jest. Spojrza na mnie troskliwie. Nic ci nie bdzie. Musisz tylko troch odpocz. Zajm si tob. No, obr gow. Zrobiam, jak kaza, krzywic si z blu, gdy oglda ran. Nie tutaj wymamrota Ian. Nie widziaam twarzy Doktora, ale Jared rzuci Ianowi pytajce spojrzenie. Przynios tu Kylea. Wanda nie moe by z nim w jednym pomieszczeniu. Doktor kiwn gow. Chyba masz racj. Przygotuj jej jakie miejsce. Musicie pilnowa Kylea, dopki... dopki nie zdecydujemy, co z nim zrobi. Otworzyam usta, eby co powiedzie, ale Ian pooy mi na nich palec. Dobra powiedzia Doktor. Mog go nawet przywiza, jeli chcesz. Jeeli bdzie trzeba. Mog j zabra? Ian zerkn nerwowo w stron ciemnego tunelu. Doktor zawaha si. Nie szepnam, cho Ian cigle trzyma mi palec na ustach. Walter. Chc by z Walterem. Uratowaa ju dzisiaj ycie, komu moga. Gos Iana brzmia agodnie i smutno. Chc... chc si... poegna. Ian kiwn gow ze zrozumieniem. Po chwili spojrza na Jareda. Mog ci zaufa? Jared zaczerwieni si ze zoci. Ian podnis do w pojednawczym gecie. Nie chc jej zostawia bez ochrony wyjani. Nie wiem, czy Kyle bdzie przytomny. Jeeli Jeb go zastrzeli, Wanda bdzie si obwinia. Ale ty i Doktor powinnicie da mu rad. Nie chc, eby Doktor by tu sam i musia liczy na Jeba i jego strzelb. Doktor nie bdzie sam odpowiedzia przez zby Jared. Ian zawaha si. Pamitaj, e przesza pieko. Jared kiwn gow, wci zaciskajc zby. Ja te tu bd przypomnia Doktor.

Ian spojrza mu w oczy. Dobrze. Pochyli si nade mn i popatrzy byszczcymi oczami. Niedugo wrc. Nic si nie bj. Nie boj si. Zniy twarz i dotkn ustami mojego czoa. Nikt chyba nie by zaskoczony bardziej ni ja, aczkolwiek usyszaam ciche stknicie Jareda. Ian obrci si na picie i niemale wybieg, zostawiajc mnie z otwartymi ze zdziwienia ustami. Doktor nabra powietrza przez zby, jakby prbowa zagwizda w przeciwn stron. No c odezwa si. Obaj patrzyli na mnie przez dusz chwil. Byam tak zmczona i obolaa, e mao mnie obchodzio, co sobie myl. Doktorze zacz Jared naglcym tonem, ale przerwa mu jaki haas dochodzcy z tunelu. Do groty weszo piciu mczyzn, Jeb trzyma Kylea za lew nog, Wes za praw. Andy i Aaron podtrzymywali tuw. Gowa rannego opadaa Andyemu za bark. Rany boskie, jaki on ciki mrukn Jeb. Jared i Doktor rzucili si do pomocy. Po paru minutach jczenia i przeklinania udao si Kylea pooy na ku. Lea teraz par krokw ode mnie. Wando, jak dugo jest nieprzytomny? zapyta Doktor. Podnis mu powieki, wpuszczajc wiato do renic. Yyy... Zastanowiam si pospiesznie. Odkd tu jestem plus dziesi minut, bo tyle Ian mnie tu nis, i moe jeszcze pi przedtem. Czyli co najmniej dwadziecia? Tak, mniej wicej. Tymczasem Jeb zdy ju postawi wasn diagnoz. Niezauwaony obszed ko rannego. Nikt nie zwraca na niego uwagi dopki nie wyj butelki i nie chlusn Kyleowi w twarz. Jeb zaprotestowa Doktor, odsuwajc mu rk. Ale Kyle parskn wod, zamruga i wyda z siebie jk. Co si stao? Gdzie pasoyt? Zacz si wierci, prbujc rozejrze si po grocie. Podoga... si wali...

Na dwik jego gosu ogarna mnie panika i zacisnam palce na bokach materaca. Bolaa mnie noga. Czy daabym rad uciec, kutykajc? Moe niezbyt szybko... Spokojnie powiedzia kto cicho. Nie, to nie by aden kto. Poznam ten gos zawsze i wszdzie. Jared stan pomidzy naszymi kami, plecami do mnie, twarz do Kylea. Ten obraca gow w t i we w t, cicho utyskujc. Jeste bezpieczna oznajmi Jared, nie spogldajc w moj stron. Nie bj si. Wziam gboki oddech. Melanie pragna go dotkn. Opiera si rk o brzeg mojego ka. Bya tak blisko. Prosz ci, nie, powiedziaam. I tak ju boli mnie twarz. Nie uderzy ci. By moe. Nie mam ochoty sprawdza. Melanie westchna. Tsknia do niego. Pewnie jako bym to zniosa, gdyby nie to, e czuam si podobnie. Daj mu troch czasu, poprosiam. Niech si do nas przyzwyczai. Poczekajmy, a naprawd uwierzy. Znowu westchna. Cholera! warkn Kyle. Spojrzaam mimowolnie w jego stron. Jared mi go zasania, widziaam jedynie lnice oczy. Wpatryway si we mnie z furi. Nie spad!

Rozdzia 34

Pogrzeb

Jared doskoczy do Kylea i zdzieli go pici w twarz. Trafiony opad na materac z wywrconymi oczami i otwartymi ustami. Przez kilka sekund panowaa cisza. No wic odezwa si Doktor agodnym gosem z medycznego punktu widzenia to chyba nie byo najwaciwsze. Ale za to ja czuj si lepiej odpar chmurno Jared. Na twarzy Doktora zagoci niky umiech. Z drugiej strony, par minut snu raczej go nie zabije. Jeszcze raz zajrza mu pod powieki i sprawdzi puls. Co si stao? odezwa si cicho Wes gdzie znad mojej gowy. Kyle prbowa go zabi odpar Jared, zanim zdyam cokolwiek powiedzie. Chyba nas to nie dziwi? Nie prbowa bknam. Wes spojrza pytajco na Jareda. Altruizm przychodzi mu atwiej ni kamstwa zauway Jared. Robisz mi to na zo? zapytaam. Moja cierpliwo nie tyle si koczya, co nie byo po niej ladu. Jak dugo ju nie spaam? Bardziej ni noga bolaa mnie tylko gowa. Kady oddech sprawia mi bl w boku. Uwiadomiam sobie, nie bez pewnego zdziwienia, e jestem w bardzo zym nastroju. Bo jeeli tak, to musz przyzna, e dobrze ci idzie. Jared i Wes spojrzeli na mnie ze zdumieniem. Byam pewna, e miny pozostaych wygldaj podobnie. Moe z wyjtkiem Jeba, ktry jak nikt inny umia zachowa twarz pokerzysty. Jestem k o b i e t achnam si. I cae to mwienie o mnie per on strasznie dziaa mi na nerwy. Jared zamruga, zbity z tropu. Po chwili jednak odzyska srogi wyraz. Bo jeste przebrana w kobiece ciao? Wes spojrza na niego krzywo.

Bo jestem s o b syknam. Wedug czyjej definicji? Chociaby wedug waszej. Nale do pci, ktra wydaje na wiat mode. A moe to niewystarczajco kobiece? Zamkno mu to usta. Poczuam namiastk samozadowolenia. I susznie, przyklasna mi Melanie. Zachowuje si jak winia. Dziki. My, dziewczyny, musimy si trzyma razem. Nigdy nam o tym nie opowiadaa powiedzia cicho Wes, podczas gdy Jared zastanawia si nad ripost. Jak to u was wyglda? Jego oliwkowa cera nabraa rumiecw, jak gdyby dopiero po fakcie zda sobie spraw, e wypowiedzia te sowa na gos. To znaczy, nie musisz odpowiada, jeeli to nietaktowne pytanie. Zamiaam si. Byam w dziwnym, rozchwianym nastroju. Miaam gupawk, jak to uja Mel. Nie, nie pytasz o nic... niestosownego. U nas to nie przebiega w tak... skomplikowany sposb jak u was. Zamiaam si znowu i zrobio mi si ciepo. Pamitaam to a nazbyt wyranie. Masz kosmate myli. To twoje myli, odparowaam. A wic?... zapyta Wes. Westchnam. Wrd nas jest bardzo niewiele... Matek. To znaczy, niezupenie Matek. Tak si nas nazywa, ale tak naprawd chodzi o sam moliwo macierzystwa... Zaczam o tym rozmyla i szybko spowaniaam. W wiecie dusz w ogle nie byo ywych Matek, trway jedynie w pamici potomnych. Masz tak m o l i w o ? zapyta sztywno Jared. Wiedziaam, e wszyscy mnie suchaj. Nawet Doktor zastyg z uchem nachylonym nad piersi Kylea. Nie odpowiedziaam na to pytanie. Jestemy... troch jak ule pszcz albo jak mrwki. Mamy mnstwo bezpciowych osobnikw i krlow...

Krlow? powtrzy za mn Wes, spogldajc dziwnie. Nie do koca. Ale na kade pi, dziesi tysicy dusz przypada tylko jedna Matka. Czasem nawet mniej. Nie ma elaznej reguy. A ile jest trutni? zapyta Wes. Nie, nie nie ma adnych trutni. Mwiam, to prostsze. Czekali, a im wszystko wyjani. Przeknam lin. Nie powinnam bya porusza tego tematu. Nie miaam ochoty duej o tym rozprawia. Czy naprawd nie mogam przecierpie, e Jared mwi o mnie on? Nie zamierzali mi teraz odpuci. Zmarszczyam brwi, lecz kontynuowaam. Przecie sama zaczam. Matki... si dziel. Kada... komrka chyba tak to bycie nazwali, cho rnimy si od was budow no wic kada komrka staje si now dusz. Kada nowa dusza nosi w sobie okruch pamici matki, lad po niej. Ile komrek? zapyta Doktor zaciekawiony. Ile modych? Wzruszyam ramionami. Okoo miliona. Otworzyli szeroko oczy w przeraeniu. Wes odsun si ode mnie, ale powtarzaam sobie, e nie powinnam czu si uraona. Doktor zagwizda pod nosem. By jedyn osob, ktra chciaa sucha dalej. Aaron i Andy wygldali na zaniepokojonych. Nigdy wczeniej nie suchali moich opowieci, nie wiedzieli, jak duo potrafi mwi. Kiedy to si dzieje? Potrzeba jakiego katalizatora? To wybr. Wasnowolna decyzja. Tylko tak umieramy. Powicamy si dla nowego pokolenia. Mogaby to zrobi w kadej chwili, podzieli wszystkie komrki, ot tak, po prostu? Moe nie ot tak, po prostu, ale tak. Czy to bardzo zoone? Decyzja, owszem. Sam proces jest... bolesny. Bolesny? Czemu go to dziwio? Przecie na Ziemi byo podobnie. Mczyni, prychna Mel. Bardzo powiedziaam. Wszystkie dusze pamitaj, co czua wtedy ich Matka.

Doktor gadzi si po brodzie, zafascynowany. Ciekawe, jak przebiegaa ewolucja waszego gatunku... zanim wyksztacio si spoeczestwo z krlowymi-samobjczyniami. Mylami by gdzie daleko. Altruizm powiedzia cicho Wes. Hmm. Tak przytakn Doktor. Zamknam oczy, aujc, e si w ogle odzywaam. Krcio mi si w gowie. Nie byam pewna, czy to po prostu zmczenie, czy moe rana gowy. Ach westchn cicho Doktor. Spaa chyba jeszcze mniej ni ja, prawda? Naley ci si odpoczynek. Nic mi nie jest wymamrotaam, ale nie otworzyam oczu. No to piknie rzuci kto pod nosem. Mamy w jaskiniach pieprzon krlow matk obcych. Za chwil moe si zamieni w milion maych robali. Cii. Nic by wam nie zrobiy odpowiedziaam, nie otwierajc oczu. Bez ywicieli od razu by poumieray. Skrzywiam si na myl o tak niewyobraalnej tragedii. Milion malutkich, bezbronnych duszyczek, srebrzystych niemowlt, usychajcych... Nikt nic nie powiedzia, ale czuam w powietrzu ulg. Byam bardzo zmczona. Nie obchodzio mnie ju nawet, e par krokw dalej ley Kyle. Ani e dwaj z mczyzn, ktrzy go przynieli, wezm jego stron, gdy si ocknie. Obchodzi mnie jedynie sen. Ale oczywicie wtedy obudzi si Walter. Au zajcza cichutko. Gladdie? Ja take jknam i obrciam si ku niemu. Bl w nodze wykrzywi mi twarz, ale nie byam w stanie przekrci tuowia. Wycignam do niego rce i chwyciam go za do. Ju szepnam. Walter odetchn z ulg. Doktor uciszy protestujcych Andyego i Aarona. Wanda odmawia sobie snu i spokoju, eby mu uly. Ma obolae donie od ciskania go za rk. A wy co dla niego zrobilicie? Walter jkn przecigle, z pocztku nisko i gboko, lecz jego gos szybko przeszed w wizg. Doktor skrzywi si.

Aaron, Andy, Wes... Moglibycie, hm, powiedzie Sharon, eby przysza? Wszyscy trzej? Wynocha przetumaczy Jeb. Jedyn odpowiedzi byo szuranie stp zmierzajcych ku wyjciu. Wando szepn Doktor, nachylajc mi si nad uchem. On bardzo cierpi. Nie mog pozwoli, eby cakiem odzyska przytomno. Prbowaam rwno oddycha. To lepiej, e mnie nie poznaje. e bierze mnie za Gladdie. Otworzyam oczy. Jeb stal przy ku Waltera; twarz chorego wygldaa, jakby nadal spa. egnaj, Walt powiedzia Jeb. Do zobaczenia po tamtej stronie. Odstpi od ka. Jeste dobrym czowiekiem. Bdzie nam ciebie brakowao odezwa si cicho Jared. Doktor znw odpakowywa morfin z szeleszczcego papieru. Gladdie? zaka Walt. Boli mnie. Cii. Zaraz przestanie. Doktor da ci zastrzyk. Gladdie? Tak? Kocham ci, Gladdie. Zawsze ci kochaem. Wiem, Walter. Ja... ja ciebie te. Wiesz jak bardzo. Walter westchn. Zobaczyam, jak Doktor pochyla si nad nim ze strzykawk, i zamknam oczy. Spij spokojnie, przyjacielu zamamrota. Palce Waltera odpryy si i poluzoway. Nadal je ciskaam teraz to ja nie chciaam go puci. Miny trzy minuty i zrobio si tak cicho, e syszaam jedynie wasny oddech. Niejednostajny, urywany, przypominajcy kanie. Kto poklepa mnie po ramieniu. Odszed powiedzia Doktor napitym gosem. Ju nie cierpi. Wycign moj do z rki zmarego, obrci mnie ostronie i uoy w wygodniejszej pozycji. Ale prawie nie odczuam zmiany. Teraz, gdy wiedziaam, e Walter ju mnie nie syszy, kaam goniej. Zapaam si za rwcy bok.

Jak tam sobie chcesz. Skoro musisz wymamrota Jared tonem urazy. Prbowaam otworzy oczy, ale nie daam rady. Co ukuo mnie w rami. Nie pamitaam, ebym miaa tam jak ran. I to jeszcze w tak dziwnym miejscu, po wewntrznej stronie okcia. Morfina, szepna Melanie. Powoli odpywaymy. Nie czuam nawet niepokoju, cho przecie powinnam. Nikt si ze mn nie poegna, pomylaam otpiae. Nie liczyam na Jareda... ale Jeb... Doktor... Iana nie byo... Nie umierasz, zapewnia mnie Mel. Zasypiasz.

Kiedy si obudziam, sufit by ciemny, gwiadzisty. Noc. Mnstwo gwiazd. Zaczam si zastanawia, gdzie jestem. Nic nie przesaniao mi nieba, nie widziaam ani kawaka sufitu. Wszdzie tylko gwiazdy, gwiazdy, gwiazdy... Wiatr delikatnie omit mi twarz. Pachnia... pyem i... czym jeszcze, czym dziwnym. Nieobecnoci. Nie czuam stchlizny ani siarki. Powietrze byo suche. Wanda? szepn kto, dotykajc mojego zdrowego policzka. Ruszyam oczami i ujrzaam nad sob owietlon przez gwiazdy twarz Iana. Jego do bya chodniejsza ni wiatr, lecz mia w dotyku, poniewa powietrze byo bardzo suche. Co to za miejsce? Wanda? Spisz? Nie mog duej czeka. Mwi szeptem, wic odpowiedziaam rwnie cicho. Co? Zaraz zaczn. Pomylaem, e bdziesz chciaa przy tym by. Ockna si? rozleg si gos Jeba. Co zaczn? Pogrzeb Waltera. Prbowaam usi, ale ciao miaam jak z waty. Ian pooy mi do na czole. Nie chcia, ebym wstawaa.

Zaczam obraca gow, by zobaczy wicej... Bylimy na zewntrz. N a z e w n t r z. Po lewej niczym miniaturowa gra wznosi si usypany stos gazw poronity krzakami. Po prawej rozcigaa si i gina w ciemnociach pustynna rwnina. Spojrzaam wzdu ciaa i zobaczyam gromad ludzi pod goym niebem. Byli jacy nieswoi. Dobrze ich rozumiaam czuli si odsonici. Znw sprbowaam wsta. Chciaam podej bliej, zobaczy wicej. Ian wci mi nie pozwala. Spokojnie powiedzia. Nie podno si. Pom mi poprosiam. Wanda? Najpierw usyszaam gos Jamiego, a po chwili zobaczyam jego samego. Bieg w moj stron, wosy mu podskakiway. Palcami wyczuam pod sob krawd maty. Jak si tu dostaam? Nie poczekali powiedzia Jamie do Iana. Zaraz skocz. Pomcie mi wsta. Jamie wycign rk, ale Ian potrzsn gow. Ja to zrobi. Ostronie wsun pode mnie rce, uwaajc szczeglnie na obolae miejsca. Kiedy dwign mnie z ziemi, gowa przechylia mi si na bok jak toncy statek. Jknam. Co mi da Doktor? Troch morfiny, eby stracia przytomno. Zreszt i tak potrzebowaa snu. Zmarszczyam brwi. Kto kiedy moe jej potrzebowa bardziej. Cii. Usyszaam w oddali cichy glos. Obrciam gow. Ponownie ukazaa mi si gromada ludzi. Stali w nierwnym szeregu przed niewielkim, ciemnym otworem wykopanym przez wiatr w stercie kamieni. Poznaam gos Trudy. Walter zawsze umia dostrzec we wszystkim jasn stron. Potrafi doszuka si jasnej strony w czarnej dziurze. Bdzie mi tego brakowa.

Jaka posta uczynia krok do przodu. To bya Trudy poznaam j po ciemnoszarym warkoczu. Rzucia do dziury gar czego drobnego. Piasku. Opad na ziemi, cichutko szeleszczc. Trudy stana z powrotem u boku ma, a wtedy on wystpi naprzd. W kocu odnajdzie Gladys. Jest teraz szczliwszy. Geoffrey rzuci swoj gar piasku. Ian stan ze mn na prawym kracu szeregu, na tyle blisko, e widziaam czarne wntrze groty. Na ziemi przed nami czernia jaki poduny ksztat, wok niego stali w pkolu wszyscy ludzie z jaski. Wszyscy dosownie wszyscy. Teraz Kyle zrobi krok do przodu. Zadraam, a wtedy Ian przycisn mnie lekko do siebie. Kyle nie spoglda w nasz stron. Widziaam jego twarz z profilu. Prawe oko mia tak spuchnite, e ledwie si otwierao. Walter do koca pozosta czowiekiem odezwa si. To najlepsze, co mogo go spotka. Rzuci gar piachu na czarny prostokt i zaj z powrotem swoje miejsce. Obok niego sta Jared. Ruszy przed siebie i zatrzyma si u brzegu grobu. Walter by dobry na wskro. Nikt z nas mu nie dorwnywa. Rzuci swoj gar. Nastpny by Jamie. Jared poklepa go po ramieniu, gdy si mijali. Walter by dzielny powiedzia Jamie. Nie ba si umiera, nie ba si y i... nie ba si u w i e r z y . Podejmowa wasne decyzje i to byy suszne decyzje. Rzuci gar piasku, obrci si i wrci na miejsce, spogldajc mi w oczy. Twoja kolej odezwa si, stanwszy obok. Andy zblia si ju do grobu z opat w rku. Poczekaj powiedzia Jamie pgosem nioscym si wrd ciszy. Jeszcze Wanda i Ian. Dookoa rozleg si szmer niezadowolenia. Miaam wraenie, e mzg prbuje mi si wyrwa z czaszki. Okamy troch szacunku odezwa si Jeb, goniej ni Jamie. Jak dla mnie zbyt gono.

W pierwszej chwili chciaam da znak Andyemu, eby zaczyna, i poprosi Iana, by mnie stamtd zabra. To by ludzki rytua, ludzka aoba. Ale ja te byam pogrona w aobie. I miaam co do powiedzenia. Ian, pom mi wzi troch piasku. Ian przykucn, dziki czemu mogam nabra w gar drobnych kamyczkw. Opar mj ciar na kolanie, by samemu te po nie sign. Potem wyprostowa si i ponis mnie nad grb. Nie widziaam, co jest w dziurze. W cieniu skay byo ciemno, a grb wydawa si bardzo gboki. Ian przemwi pierwszy. Walter by wszystkim tym, co w ludziach najlepsze i najjaniejsze powiedzia, rozrzucajc piasek. Dopiero po duszej chwili usyszaam, jak ziarenka lduj cicho na dnie. Ian spojrza na mnie. Pod rozgwiedonym niebem zapanowaa zupena cisza. Nawet wiatr usta. Mwiam szeptem, ale wiedziaam, e wszyscy mnie sysz. Miae serce niezatrute nienawici. Twoje istnienie jest dowodem naszego bdu. Nie mielimy prawa odbiera ci tego wiata, Walterze. Mam nadziej, e twoje marzenia si ziszcz. Mam nadziej, e odnajdziesz Gladdie. Rozwaram palce, przepuszczajc przez nie kamyki. Czekaam, dopki nie usyszaam, jak rozpryskuj si cicho na ciele Waltera na dnie ciemnego grobu. Gdy tylko Ian uczyni krok do tyu, Andy zabra si do pracy i zacz zasypywa grb jasn, piaszczyst ziemi z kopca usypanego par krokw dalej. Ldowaa na dnie z cikim dwikiem, od ktrego przechodziy mnie dreszcze. Po chwili doczy do niego Aaron z drug opat. Ian obrci si z wolna i ponis mnie na bok, by zrobi im miejsce. Ciki odgos upadajcego piasku unosi si echem za naszymi plecami. Ludzie zaczli szepta midzy sob. Syszaam, jak si snuj, wymieniajc uwagi na temat pogrzebu. Dopiero gdy Ian nis mnie z powrotem w stron ciemnej maty obcego ciaa na piaszczystej rwni pierwszy raz mu si przyjrzaam. Twarz mia zmczon, pokryt smugami kurzu. Ju raz go takiego widziaam, ale nie mogam sobie przypomnie, kiedy to byo. Po chwili pooy mnie z powrotem na mat. Co niby miaam tu robi, pod goym niebem? Spa? Tu za nami by Doktor obaj z Ianem klknli przy mnie w piasku.

Jak si czujesz? zapyta Doktor, dotykajc mojego boku. Chciaam wsta, lecz Ian przycisn mi rami. Dobrze. Moe dam rad i o wasnych... Nie ma co si spieszy. Dajmy nodze par dni, zgoda? Unis mi machinalnie lew powiek i zawieci w oko malutkim strumieniem wiata. Prawym okiem widziaam, jak na twarzy zataczy mu jasny refleks. Zmruy oczy i odsun si o kilka centymetrw. Za to do Iana na moim barku nawet nie drgna. Zdziwio mnie to. Hmm. C, to mi nie pomaga w pracy. Jak tam gowa? zapyta Doktor. Mam lekkie zawroty. Ale to chyba nie od rany, tylko od tego leku, ktry mi dae. Nie podoba mi si to uczucie ju chyba wolaabym, eby mnie bolao. Obaj skrzywili si. No co? zapytaam zdziwiona. Bd ci musia upi jeszcze raz, Wando. Przykro mi. Ale... dlaczego? szepnam. Naprawd nic mi nie jest. Nie chc... Musimy ci zanie z powrotem do jaski uci Ian ciszonym gosem, tak jakby nie chcia, eby inni usyszeli. Wci dochodziy nas glosy odbijajce si cichym echem od ska. Obiecalimy... e bdziesz nieprzytomna. Zwicie mi oczy, tak jak ostatnio. Doktor wyj z kieszeni strzykawk. Bya ju wcinita, zostao jedynie wier zawartoci. Odsunam si bojaliwie w kierunku Iana, lecz ten zacisn do, ktr trzyma mi na ramieniu. Zbyt dobrze znasz jaskinie bkn Doktor. Chc mie pewno, e niczego si nie domylisz... Ale dokd miaabym uciec? wyszeptaam gorczkowo. Nawet gdybym znaa drog do wyjcia? Po tym wszystkim, co si wydarzyo, dlaczego miaabym tego chcie? Jeeli to ich uspokoi... powiedzia Ian. Doktor wzi do rki mj nadgarstek. Nie broniam si. Kiedy wbija mi ig w skr, odwrciam si. Spojrzaam na Iana. W mroku nocy jego oczy byy zupenie ciemne. Zmruy je, gdy popatrzyam na niego skrzywdzonym wzrokiem. Przykro mi wymamrota. Bya to ostatnia rzecz, jak usyszaam.

Rozdzia 35

Sd

Jknam. Wirowao mi w gowie, jakbym si chwiaa. Targay mn mdoci. Nareszcie powiedzia kto z ulg. Ian. Oczywicie. Godna? Pomylaam o jedzeniu i dostaam odruchu wymiotnego. Hm. No, niewane. Przepraszam. Musielimy to zrobi. Ludzie zaczli... wirowa, jak ci wynielimy na zewntrz. W porzdku westchnam. Wody? Nie. Otworzyam oczy, prbujc po ciemku zapa ostro. Widziaam nad sob w szczelinach dwie gwiazdy. Nadal bya noc. A moe znowu noc, kto to wiedzia? Gdzie jestem? zapytaam. Szczeliny nie wyglday znajomo. Mogabym przysic, e nigdy wczeniej nie wpatrywaam si w ten sufit. W swoim pokoju odpar Ian. Poszukaam wzrokiem jego twarzy w ciemnociach, ale zobaczyam jedynie czarny ksztat gowy. Przecignam palcami po posaniu; by to prawdziwy materac. Pod gow miaam poduszk. Natrafiam rk na jego do, a wtedy chwyci mnie za palce, zanim zdyam je cofn. A tak naprawd czyj to pokj? Twj. Ian... Wczeniej by nasz, to znaczy mj i Kylea. Ale teraz trzymaj go w szpitalu, dopki... sprawa si nie rozstrzygnie. A ja mog zamieszka z Wesem. Nie chc zajmowa ci pokoju. Co za sprawa ma si rozstrzygn? Mwiem ci, bdzie sd. Kiedy? Czemu chcesz wiedzie?

Bo jeeli si odbdzie, to musz tam by. Wyjani, jak to byo. Nakama. Kiedy? powtrzyam pytanie. O wicie. Nie zabior ci tam. W takim razie sama si zabior. Dam rad i, musz tylko poczeka, a przestanie mi si krci w gowie. Zrobiaby to, prawda? Tak. To nie fair nie pozwoli mi zabra gosu. Ian westchn. Puci moj do i powoli dwign si na nogi. Syszaam, jak strzelaj mu stawy. Jak dugo siedzia tu po ciemku, czekajc, a si obudz? Zaraz wracam. Moe ty nie masz apetytu, ale ja umieram z godu. To bya dla ciebie duga noc. To prawda. Jeeli zacznie wita, nie bd tu siedzie i na ciebie czeka. Zamia si niewesoo. Nie wtpi. Dlatego wrc szybko i pomog ci tam doj. Odchyli drzwi i wyszed, pozwalajc, by same wrciy na miejsce. Zmarszczyam brew. To moe by trudne do zrobienia na jednej nodze. Miaam nadziej, e naprawd wrci. Czekajc, wpatrywaam si w dwie widoczne gwiazdy i dochodziam do siebie. Ludzkie leki byy paskudne. Fuj. Wszystko mnie bolao, ale zawroty gowy byy jeszcze gorsze. Czas pyn powoli, ale nie usnam z powrotem. Przez ostatni dob gwnie spaam. Pewnie jednak byam godna. eby si upewni, musiaam poczeka, a uspokoi mi si odek. Ian wrci przed brzaskiem, tak jak obieca. Lepiej si czujesz? zapyta w progu. Chyba tak. Ale nie ruszaam jeszcze gow. Mylisz, e to t w o j a reakcja na morfin, czy ciaa Melanie? To Mel. Sabo znosi wikszo rodkw przeciwblowych. Dziesi lat temu zamaa nadgarstek i wtedy to odkrya. Zastanawia si przez chwil. To... dziwne. Mie do czynienia z dwoma osobami naraz. Rzeczywicie. Zgodniaa ju?

Umiechnam si. Wydawao mi si, e czuj chleb. Tak, mj odek najgorsze ma ju chyba za sob. Miaem nadziej, e to powiesz. Jego cie rozoy si obok mnie. Znalaz po ciemku moj do, otworzy j i poczuam w niej znajomy, okrgy ksztat. Pomoesz mi wsta? Obj mnie ostronie za rami i podnis jednym sztywnym ruchem, tak e prawie nie poczuam blu w boku. Poczuam za to, e co przylega mi do skry pod koszulk. I co z moimi ebrami? Poamane? Doktor nie jest pewien. Robi, co moe. Bardzo si stara. To prawda. Gupio mi, e... na pocztku go nie lubiam przyznaam. Ian zamia si. Trudno, eby byo inaczej. Dziwi si, e w ogle potrafia polubi kogokolwiek z nas. Wiesz, o co mi chodzi wymamrotaam, po czym wbiam zby w tward buk. Przeuam j mechanicznie i poknam, odkadajc reszt na bok, gdy wolaam si najpierw przekona, jak zareaguje mj brzuch. Wiem, nie jest zbyt smaczna powiedzia Ian. Wzruszyam ramionami. Tylko sprawdzam, czy mdoci mi przeszy. Moe to ci bardziej zasmakuje. Spojrzaam zaciekawiona, ale nie widziaam jego twarzy. Usyszaam przenikliwy szelest, odgos rozdzieranego opakowania... i nagle poczuam wo, ktra wszystko wyjania. Cheetosy! zawoaam. Naprawd? To dla mnie? Co dotkno mojej wargi. Bez wahania wgryzam si w podsunity mi przysmak. Marzyam o tym westchnam, przeuwajc. Rozemia si, po czym pooy mi na doni ca paczk. Oprniam pospiesznie niewielkie opakowanie, a nastpnie skoczyam buk, przyprawion serowym smakiem, ktry zosta mi w ustach. Zanim zdyam poprosi, sam poda mi butelk wody.

Dzikuj. Nie tylko za cheetosy, no wiesz. Za wszystko. Caa przyjemno po mojej stronie, Wando. Popatrzyam mu w ciemne niebieskie oczy, prbujc odszyfrowa znaczenie tych sw miaam wraenie, e kryje si za nimi co wicej ni tylko grzeczno. Wtedy jednak uprzytomniam sobie, e widz kolor jego oczu. Spojrzaam w gr. Gwiazdy znikny, a niebo szarzao. Nadchodzi wit. Jeste pewna, e tego chcesz? zapyta Ian z na wp wycignitymi rkoma, jakby chcia mnie podnie. Kiwnam twierdzco gow. Nie musisz mnie nie. Moja noga ma si ju lepiej. Zobaczymy. Pomg mi si podwign. Kiedy ju stanam, nie zdj rki z mego boku, a moj rk zaoy sobie na kark. Tylko ostronie. I jak? Zrobiam krok do przodu, kutykajc. Bolao, lecz bl by do zniesienia. wietnie. Chodmy. Ian chyba za bardzo ci lubi. Za bardzo? Nie spodziewaam si usysze Melanie, w dodatku tak wyranie. Ostatnio odzywaa si tak gono jedynie na widok Jareda. Ja te tu jestem. Mam wraenie, e jego to nie obchodzi. Oczywicie, e obchodzi. Wierzy nam bardziej ni ktokolwiek inny, oprcz Jamiego i Jeba. Nie to mam na myli. A co? Ale Melanie znowu znikna. Dotarcie na miejsce zajo nam duo czasu. Zaskoczyo mnie to, jaki kawa drogi musielimy przej. W pierwszej chwili mylaam, e idziemy do jaskini z ogrodem albo do kuchni, poniewa tam zwykle odbyway si zebrania. Tymczasem przemierzylimy wschodnie pole i szlimy dalej, a w kocu dotarlimy do duej, gbokiej i czarnej groty, ktr Jeb nazwa kiedy przy mnie sal gier. Nie byam tu od czasu, gdy pierwszy raz oprowadza mnie po jaskiniach. Przywita nas gryzcy zapach siarkowego rdeka.

W przeciwiestwie do wikszoci grot sala gier bya duo szersza ni wysza. Tym razem byo to wida, gdy niebieskie lampy nie stay na ziemi, lecz zwisay z sufitu, od ktrego dzielio mnie ledwie kilkadziesit centymetrw, tak jak w zwyczajnym mieszkaniu. Nie widziaam za to w ogle cian, byy zbyt daleko od wiata. Nie widziaam te gryzcego rdeka, ukrytego gdzie w dalekim kcie, ale syszaam jego chlupotanie. Kyle siedzia w najjaniej owietlonym punkcie groty, z dugimi rkoma zaoonymi na nogi. Jego twarz przypominaa kamienn mask. Nie podnis wzroku, kiedy z pomoc Iana weszam do rodka, kutykajc. Po jego bokach stali Jared i Doktor, obaj czujni, z rkoma zwieszonymi luno wzdu ciaa. Wygldali jak... stranicy. Obok Jareda sta Jeb ze strzelb zarzucon na rami. Wydawa si odprony, ale wiedziaam ju, jak szybko potrafi mu si zmieni nastrj. Jamie trzyma go za drug rk... a waciwie to Jeb ciska chopcu nadgarstek, z czego Jamie chyba nie by zadowolony. Jednake kiedy mnie zobaczy, umiechn si i pomacha. Westchn gboko i spojrza dosadnie na Jeba. Wtedy ten puci jego do. Obok Doktora staa Sharon, a po jej drugiej stronie ciotka Maggie. Ian poprowadzi mnie do brzegu cienia otaczajcego ten ywy obrazek. Nie bylimy sami. Widziaam sylwetki wielu osb, ale nie ich twarze. Dziwne przez ca drog Ian z atwoci mnie podpiera, teraz jednak jakby nagle si zmczy. Rka, ktr obejmowa mnie w pasie, wisiaa na mnie luno. Poruszaam si chwiejnie, cho najsprawniej, jak mogam, dopki nie wybra miejsca. Pomg mi usi na ziemi, po czym usadowi si obok. Au szepn kto. Obejrzaam si i poznaam Trudy. Przysuna si do nas, a w lad za ni Geoffrey i Heath. Okropnie wygldasz powiedziaa. To co powanego? Wzruszyam ramionami. Nic mi nie jest. Zaczam si zastanawia, czy Ian specjalnie przesta mi pomaga, eby wszyscy zobaczyli, e ledwo chodz byo to nieme wiadectwo przeciw Kyleowi. Zmarszczyam brwi, widzc jego niewinne spojrzenie.

Po chwili zjawili si Wes oraz Lily i oboje doczyli do grupki moich stronnikw. Par sekund pniej przyszed Brandt, potem Heidi, a nastpnie Andy i Paige. Ostatni zjawi si Aaron. Wszyscy s oznajmi. Lucina zostaa z dziemi. Nie chciaa ich tu przyprowadza. Powiedziaa, ebymy zaczynali bez niej. To powiedziawszy, usiad obok Andyego i nastao krtkie milczenie. No dobra odezwa si gono Jeb, tak by wszyscy syszeli. Oto zasady. Robimy gosowanie. Tak jak zawsze, mog sam podj decyzj, jeeli nie spodoba mi si wola wikszoci, bo to... Mj dom dokoczyo za niego chrem kilka osb. Kto zachichota, lecz od razu przesta. Nikomu nie byo do miechu. Dokonywa si sd nad czowiekiem, ktry prbowa zabi obcego. Musia to by straszny dzie dla nich wszystkich. Kto oskara? zapyta Jeb. Ian zacz si podnosi. Nie! szepnam, cign go za okie. Uwolni rk i wsta. To bardzo proste odezwa si. Chciaam si zerwa na nogi i zakry mu usta, ale nie daabym rady sama wsta. Mj brat dosta ostrzeenie. Mia pen jasno co do regu ustalonych przez Jeba. Wanda jest czonkiem wsplnoty zasady i prawa dotyczce kadego z nas dotycz rwnie jej. Jeb powiedzia Kyleowi wprost, e jeli nie potrafi si z tym pogodzi, musi odej. Kyle zdecydowa, e zostaje. Wiedzia i wie nadal jaka jest kara za morderstwo. Przecie go nie zabiem warkn Kyle. I dlatego nie domagam si twojej mierci odparowa Ian. Ale nie moesz tu zosta, skoro w gbi serca jeste morderc. Patrzy przez chwil na brata, po czym z powrotem usiad obok mnie. Mog go zapa, a my nie bdziemy nic wiedzie zaprotestowa Brandt, podnoszc si. Przyprowadzi ich tutaj znienacka. Rozleg si szmer gosw. Kyle popatrzy krzywo na Brandta. ywego mnie nie dostan. No to zostaje kara mierci powiedzia kto cicho. Nie moesz by tego pewien odezwa si Andy rwno w tej samej chwili.

Po kolei napomnia ich Jeb. Potrafi przey na powierzchni, to dla mnie nic nowego powiedzia Kyle gniewnym tonem. Zawsze to pewne ryzyko odezwa si kolejny gos. Nie potrafiam rozpozna ich wacicieli; mwili niewyranym szeptem. I jeszcze jeden. Co zego zrobi Kyle? Nic. Jeb zrobi krok w stron pytajcego, rozelony. To moje zasady. Wcale nie jest jedn z nas zaprotestowa jeszcze kto. Ian znw zacz wstawa. Hej! wybuchn Jared. Odezwa si tak gono, e wszyscy a podskoczyli. To nie jest sd nad Wand! Kto ma jaki konkretny zarzut wobec niej wobec samej Wandy? Niech poprosi o osobne zebranie. Ale jak wszyscy dobrze wiemy, ona nikogo tu nie skrzywdzia. Mao tego, uratowaa mu ycie. Wskaza na Kylea, dgajc palcem powietrze, a wtedy ten drgn, jakby poczu to na wasnej skrze. Chwil po tym, jak prbowa j wrzuci do rzeki, zaryzykowaa ycie, eby uchroni go przed tak sam mierci. Na pewno zdawaa sobie spraw, e jeli pozwoli mu zgin, bdzie bezpieczniejsza, a mimo to go uratowaa. Czy kto z was uczyniby to samo ocali wroga od mierci? Prbowa j zabi, a ona nawet go nie oskara. Jared wskazywa na mnie otwart doni. Czuam na sobie oczy wszystkich osb zgromadzonych w ciemnej grocie. O s k a r y s z go, Wando? Patrzyam na niego szeroko otwartymi oczami, nie mogc uwierzy, e odezwa si w mojej obronie, e odezwa si do m n i e, e wypowiedzia moje imi. Melanie rwnie bya w szoku, a ponadto silnie rozdarta. Radowa j ten serdeczny wyraz twarzy, ciepe spojrzenie, ktrego tak dawno ju nie widziaa. Ale to moje imi pado z jego ust... Potrzebowaam paru sekund, eby odzyska gos. Zaszo jedno wielkie nieporozumienie szepnam. Oboje upadlimy, bo zaamaa si podoga. Nic wicej si nie wydarzyo. Powiedziaam to szeptem, poniewa miaam nadziej, e dziki temu nikt nie usyszy kamliwej nuty w moim gosie, ale gdy tylko zamilkam, Ian zacz si mia pod nosem. Trciam go okciem, lecz nic sobie ze mnie nie robi.

Nawet Jared si do mnie umiechn. Sami widzicie. Prbuje jeszcze kama w jego obronie. Przy czym prbuje jest tu sowem kluczowym doda Ian. A gdzie jest powiedziane, e kamie? Kto ma na to dowd? zapytaa surowo Maggie, zajmujc puste miejsce obok Kylea. Kto ma dowd na to, e to, co brzmi w jej ustach jak fasz, nie jest prawd? Mag... zacz Jeb. Zamknij si, Jebediah, teraz ja mwi. Nie rozumiem, o co ta caa awantura. Nikt z nas nie zosta zaatakowany. Ten przebiegy intruz na nikogo si nie poskary. Marnujemy tylko czas. Popieram dodaa Sharon gono i wyranie. Doktor posa jej zranione spojrzenie. Trudy zerwaa si na nogi. Nie moemy pozwoli, by wrd nas y morderca i czeka, a w kocu mu si powiedzie! M o r d e r s t w o to pojcie wzgldne sykna Maggie. Wedug mnie o morderstwie mona mwi tylko wtedy, gdy zabito czowieka. Poczuam na ramionach rk Iana. Nie zdawaam sobie sprawy z tego, e caa si trzs, dopki nie przylgn do mnie nieruchomym ciaem. C z o w i e k to take pojcie wzgldne odpar Jared, mierzc j wzrokiem. Zawsze mi si wydawao, e warunkiem czowieczestwa jest choby odrobina wspczucia i miosierdzia. Zagosujmy zaproponowaa Sharon, zanim jej matka zdya cokolwiek odpowiedzie. Niech podnios rk ci, ktrzy uwaaj, e Kyle powinien zosta i e nie naley go kara za to... nieporozumienie. Wypowiadajc sowo, ktrego wczeniej uyam ja, zerkna gronie na Iana. Ludzie zaczli podnosi rce. Przygldaam si coraz bardziej skrzywionej twarzy Jareda. Prbowaam unie do, lecz Ian jeszcze mocniej przycisn mi rce do tuowia i wyda przez nos odgos poirytowania. Uniosam j najwyej, jak mogam. W ostatecznym rozrachunku mj gos okaza si jednak niepotrzebny. Jeb liczy na gos.

Dziesi... pitnacie... dwadziecia... dwadziecia trzy. No dobra, mamy wyran wikszo. Nie rozgldaam si, by zobaczy, kto jak gosowa. Wystarczyo mi, e dookoa mnie wszyscy trzymali rce zaoone na piersiach i z nadziej w oczach spogldali na Jeba. Jamie opuci swoje dotychczasowe miejsce i wcisn si midzy Trudy a mnie. Obj mnie rk w pasie, tu pod ramieniem Iana. Moe twoje dusze miay racj powiedzia surowym tonem, na tyle gono, by wikszo moga go usysze. Wikszo ludzi to zwyke... Cicho! syknam. No dobra rzek Jeb. Wszyscy zamilkli. Spojrza na Kylea, pniej na mnie, w kocu na Jareda. No dobra, jestem gotw uzna zdanie wikszoci. Jeb... odezwali si jednoczenie Jared i Ian. Mj dom, moje reguy przypomnia im Jeb. Nigdy o tym nie zapominajcie. A teraz posuchaj mnie, Kyle. I ty lepiej te, Magnolio. Jeli kto jeszcze sprbuje zrobi Wandzie krzywd, czeka go nie sd, lecz pochwek. Jakby dla podkrelenia wagi swych sw, poklepa kolb strzelby. Wzdrygnam si. Magnolia rzucia bratu nienawistne spojrzenie. Kyle kiwn gow, najwyraniej przystajc na te warunki. Jeb rozglda si po rozrzuconym tumie, patrzc w oczy wszystkim z wyjtkiem grupki skupionej wok mnie. Sd zakoczony ogosi wreszcie. Kto gra w pik?

Rozdzia 36

Wiara

Atmosfera si rozlunia, po pkolu przebieg tym razem szmer oywienia. Spojrzaam na Jamiego. Zacisn usta i wzruszy ramionami. Jeb chce tylko, eby wszystko wrcio do normalnoci. To byo kilka cikich dni. Pogrzeb Waltera... Skrzywiam si. Zobaczyam, e Jeb umiecha si szeroko do Jareda. Ten przez chwil si opiera, po czym westchn i przewrci oczami. Obrci si i ruszy wawym krokiem w stron wyjcia. Jared przywiz now pik? zapyta kto. Bosko skomentowa stojcy obok mnie Wes. Bd gra zamamrotaa Trudy i potrzsna gow. Jeeli to pomoe rozadowa emocje... odpara pod nosem Lily, wzruszajc ramionami. Mwiy cicho, ale dochodziy mnie rwnie inne, dononiejsze gosy. Tylko uwaaj tym razem na pik powiedzia Aaron do Kylea. Stan nad nim z wycignit doni. Kyle chwyci za ni i podnis si powoli. Kiedy ju sta wyprostowany, prawie siga gow wiszcych lamp. Z tamt co byo nie tak odpar, umiechajc si. Wada konstrukcyjna. Andy kapitanem zawoa kto. Ja proponuj Lily krzykn Wes, wstajc z ziemi, po czym zacz si rozciga. Andy i Lily. Tak, Andy i Lily. Bior Kylea powiedzia szybko Andy. Ian odpowiedziaa natychmiast Lily. Jared. Brandt.

Jamie podnis si z ziemi i stan na palcach, eby doda sobie wzrostu. Paige. Heidi. Aaron. Wes. Ustalanie skadw trwao dalej. Jamie rozpromieni si, gdy Lily wzia go do druyny, cho miaa do wyboru jeszcze poow dorosych. Nawet Maggie i Jeb zostali przydzieleni do zespow. Liczba zawodnikw bya parzysta, dopki Jared nie przyprowadzi Luciny z dwoma podekscytowanymi chopcami. W rku mia now, lnic pik non. Trzyma j w grze, a Isaiah, starszy z chopcw, podskakiwa, prbujc mu j wytrci. Wanda? zapytaa Lily. Potrzsnam gow, wskazujc palcem na chor nog. No tak. Przepraszam. Jestem dobra w pik, odezwaa si Mel, rozczarowana. To znaczy byam. Ledwie chodz, przypomniaam jej. Ja chyba sobie dzisiaj odpuszcz rzek Ian. Nie zaprotestowa Wes. Oni maj Kylea i Jareda. Bez ciebie jestemy zaatwieni. Zagraj odezwaam si do niego. Ja... bd pilnowa wyniku. Popatrzy na mnie, ukadajc usta w cienk, napit lini. Nie bardzo jestem w nastroju do gry. Potrzebuj ci. Prychn. No dalej, Ian namawia go Jamie. Chc popatrze powiedziaam. Ale to bdzie... nudne, jeeli jedna druyna bdzie miaa zbyt du przewag. Wando westchn Ian. Jeste najgorszym kamc, jakiego w yciu spotkaem. Wsta jednak i zacz si rozciga wraz z Wesem. Paige ustawia supki cztery lampy. Sprbowaam wsta, gdy siedziaam na samym rodku groty. W sabym wietle nikt nie zwraca na mnie uwagi. Atmosfera zdecydowanie si poprawia, zawodnicy obu druyn czekali w napiciu na rozpoczcie gry. Jeb mia racj. Potrzebowali tego, jakkolwiek dziwne mogo mi si to wydawa.

Udao mi si stan na czworakach. Wysunam zdrow nog do przodu, opierajc si na zranionej. Zabolao. Dalej postanowiam skaka na jednym kolanie. Trudno mi jednak byo utrzyma rwnowag. Ju byabym upada na twarz, gdyby nie czyje silne rce. Nieco przygnbiona podniosam wzrok, by podzikowa Ianowi za pomoc. Sowa ugrzzy mi jednak w gardle, gdy zobaczyam, e to Jared mnie zapa. Wystarczyo poprosi o pomoc zagai lunym tonem. Tak. Odchrzknam. Powinnam. Nie chciaam... Zwraca na siebie uwagi? zapyta tak, jakby naprawd go to ciekawio. Nie byo w tych sowach ani krzty oskarenia. Pomg mi doczapa si do wejcia. Potrzsnam gow. Nie chciaam... eby ktokolwiek robi co z grzecznoci, nie majc na to ochoty. Nie wyjaniam tego najlepiej, ale zdawa si rozumie, o co mi chodzi. Nie sdz, by Jamie albo Ian mieli ci to za ze. Zerknam przez rami. aden z nich nie zauway jeszcze w pmroku mojego zniknicia. wiczyli gr gow i wanie si rozemiali, bo Wes odbi pik twarz. Ale dobrze si bawi. Nie chciaam im przerywa. Jared przyglda mi si uwanie. Uwiadomiam sobie, e na mojej twarzy pojawi si tkliwy umiech. May duo dla ciebie znaczy powiedzia. To prawda. Przytakn gow. A Ian? Ian jest... Ian mi wierzy. Opiekuje si mn. Potrafi by bardzo serdeczny... jak na czowieka. Miaam ochot doda, e jest prawie jak dusza. Ale nie zostaoby to chyba waciwie odebrane. Jared parskn. Jak na czowieka. Nie wiedziaem, e to takie wane rozrnienie. Opuci mnie na krawd wejcia, ktra posuya mi za wkls awk, nieco wygodniejsz ni paska skalna podoga. Dzikuj powiedziaam. Jeb susznie postpi. Mam inne zdanie. Ton jego gosu by agodniejszy ni same sowa.

I jeszcze dzikuj... za to, co byo wczeniej. Nie musiae mnie broni. Mwiem tylko prawd. Utkwiam wzrok w ziemi. Rzeczywicie, nigdy nie zrobiabym niczego, co mogoby kogo tu skrzywdzi. Na pewno nie umylnie. Przepraszam, e ci zraniam, zjawiajc si tutaj. Ciebie i Jamiego. Tak mi przykro. Usiad obok mnie z zamylon min. Szczerze mwic... Zawaha si. May si rozpogodzi, od kiedy tu jeste. Prawie zapomniaem, jak wyglda, kiedy si mieje. miech Jamiego wanie nis si echem po grocie; wyrnia si na tle niskiego rechotu dorosych. Dzikuj, e mi to powiedziae. To moje... najwiksze zmartwienie. Baam si, e moe na trwae co zepsuam. Dlaczego? Spojrzaam na niego zagubiona. Dlaczego go kochasz? zapyta zaciekawionym, lecz spokojnym gosem. Zagryzam warg. Moesz mi powiedzie. Ja... Dugo szuka waciwych sw. Moesz mi powiedzie powtrzy w kocu. Po czci z powodu Melanie odparam, nie podnoszc wzroku. Nie zerknam, by zobaczy, czy jej imi zrobio na nim wraenie. Pamitaam go takim, jakim ona go zapamitaa... To potna sia. No a potem go tu zobaczyam... Wzruszyam ramionami. Nie potrafi go n i e kocha. To jest we mnie, w kadej komrce tego ciaa. Wczeniej nie doceniaam wpywu ywiciela. Moe to tylko te ludzkie ciaa. A moe tylko Melanie. Mwi do ciebie? Jego gos by nadal spokojny, ale dao si w nim teraz wyczu lekkie napicie. Tak. Jak czsto? Kiedy ma ochot. Kiedy co j zainteresuje. A dzisiaj? Nie za duo... Jest na mnie troch za. Parskn zdziwionym miechem.

Za? Dlaczego? Bo... Zaczam si zastanawia, czy mog osdzi Kylea drugi raz. Nic. Jared znw wychwyci kamstwo w moim gosie i skojarzy fakty. Ach, chodzi o Kylea. Na pewno chciaa dla niego surowej kary. Zamia si. Znajc j. Bywa... agresywna przyznaam. Umiechnam si, by zagodzi oskarenie. Wcale jednak nie odebra tego jako zarzutu. Naprawd? Kiedy? Chce, ebym si bronia. Ale ja... nie potrafi. Nie umiem walczy. To wida. Dotkn mojej sponiewieranej twarzy opuszk palca. Przepraszam. Nie. Kady zachowaby si tak samo. Wiem, jak si musiae czu. Ty by si tak nie... Gdybym bya czowiekiem, owszem. Zreszt, nie to miaam na myli... Mylaam o owczyni. Zesztywnia. Ponownie si umiechnam, eby rozluni atmosfer. Mel chciaa, ebym j udusia. Naprawd jej nienawidzi. I jako... nie potrafi jej za to potpi. Cigle ci szuka. Ale chyba musiaa w kocu odda helikopter. Przynajmniej tyle. Zamknam oczy, zacisnam pici i przez par chwil koncentrowaam si na oddechu. Kiedy si jej nie baam szepnam, Nie wiem, dlaczego teraz tak bardzo mnie przeraa. Gdzie ona jest? Nie martw si. Wczoraj jedzia tylko wzdu autostrady. Nie znajdzie ci. Kiwnam gow, powtarzajc sobie, e to prawda. Czy... syszysz teraz Mel? zapyta cicho. Nie otwieraam oczu. Czuj jej obecno odrzekam po chwili wahania. Sucha nas uwanie. Co sobie myli? szepn. Wreszcie masz swoj szans, odezwaam si do niej. Co chcesz mu powiedzie? Tym razem bya wyjtkowo ostrona. Nasza rozmowa j zaniepokoia. Dlaczego? Dlaczego teraz ci wierzy? Otworzyam oczy i zobaczyam, e Jared patrzy mi w twarz, wstrzymujc oddech.

Chce wiedzie, co si stao, e jeste... inny ni do tej pory. Dlaczego nam wierzysz? Zastanawia si chwil. Zoyo si na to par rzeczy. Bya taka... troskliwa wobec Waltera. Jeszcze nigdy nie widziaem, eby ktokolwiek prcz Doktora okazywa komu tyle wspczucia. No i uratowaa ycie Kyleowi, podczas gdy wikszo z nas choby dla wasnego bezpieczestwa pozwoliaby, eby si utopi. A poza tym zupenie nie potrafisz kama. Zamia si krtko. Wmawiaem sobie, e to wszystko zasona dymna. Moe gdy obudz si jutro rano, znowu bd tak myla. Otrzsnam si. Mel rwnie. Ale kiedy zaczli ci dzisiaj atakowa... co we mnie pko. Zobaczyem w nich wszystko to, czego nie powinno by we mnie. Zrozumiaem, e ju wczeniej ci uwierzyem, tylko byem po prostu uparty. Okrutny. Ale wydaje mi si, e zaczem wierzy to znaczy troch ju tamtej pierwszej nocy, gdy chciaa mnie obroni przed Kyleem. Rozemia si, jakby nie uwaa go za kogo gronego. Tyle e jestem lepszym kamc ni ty. Potrafi nawet okamywa samego siebie. Mel ma nadziej, e nie zmienisz zdania. Boi si tego. Zamkn oczy. Mel. Serce zabio mi szybciej. Sprawia to jej rado, nie moja. Na pewno si domyla, e go kocham. Po tym, co mu powiedziaam o Jamiem, musiao to by dla niego jasne. Powiedz jej... e nie zmieni. Syszy ci. Jak... bezporednie macie poczenie? Syszy i widzi to co ja. I czuje to co ty? Tak. Zmarszczy nos. Po raz kolejny dotkn mojej twarzy, delikatnie, czule. Nie masz pojcia, jak mi przykro. Jego dotyk rozpala mi skr i byo to przyjemne uczucie, ale sowa, ktre wypowiedzia, paliy mnie bardziej. Oczywicie, e byo mu przykro gwnie ze wzgldu na ni. Oczywicie. Nie powinnam si tym przejmowa. Jared, no chod! Gramy!

Oboje podnielimy wzrok. To Kyle woa. Sprawia wraenie zupenie odpronego, jak gdyby wcale przed chwil nie wayo si jego ycie. Moe wiedzia, e wszystko pjdzie po jego myli. Moe szybko si z tego otrzsn. W kadym razie zdawa si mnie teraz w ogle nie zauwaa. Za to inni owszem. Jamie przyglda si nam z umiechem zadowolenia. Musia go ten widok radowa. Ale czy susznie? Co masz na myli? Co widzi, kiedy na nas patrzy? Odzyskan rodzin? A nie jest tak? W pewnym sensie? Szkoda, e pojawi si w niej kto nieproszony. I tak jest duo lepiej ni wczoraj. W sumie... Wiem, przyznaa. Ciesz si, e Jared o mnie wie... ale wci nie podoba mi si, e ci dotyka. A mnie to si podoba za bardzo. Czuam przyjemne askotanie na skrze w miejscu, gdzie mnie dotkn. Przepraszam. Nie mam do ciebie alu. W kadym razie wiem, e n i e p o w i n n a m mie. Dziki. Nie tylko Jamie nam si przyglda. Rwnie Jeb by wyranie zaciekawiony, znw umiecha si leciutko zza brody. Sharon i Maggie spoglday na nas zowrogo. Miay identyczny wyraz twarzy, przez co Sharon, pomimo modzieczej cery i jaskrawej fryzury, wygldaa rwnie staro jak jej szpakowata matka. Ian by zaniepokojony. Mia przymruone oczy i wyglda, jakby mia za chwil do nas podej i po raz kolejny stan w mojej obronie, upewni si, e Jared nie sprawi mi adnej przykroci. Posaam mu kojcy umiech. Nie odwzajemni go jednak, a jedynie ciko westchn. Myl, e martwi go co innego, odezwaa si Mel. Mwi do ciebie teraz? Jared wsta, ale wci spoglda mi w twarz. Rozproszy mnie tym pytaniem i nie zdyam zapyta Melanie, co ma na myli. Tak.

Co mwi? Widzimy, co inni myl o... zmianie twojego nastawienia. Wskazaam gow ciotk i kuzynk Mel, a wtedy obie jednoczenie odwrciy si do mnie plecami. Twarde sztuki przyzna. Okej zagrzmia Kyle i obrci si w stron piki, ustawionej w najjaniejszym punkcie groty. Poradzimy sobie bez ciebie. Id! Jared posa mi nam na poegnanie tskne spojrzenie i doczy do druyny. Pilnowanie wyniku nie szo mi najlepiej. Z miejsca, gdzie siedziaam, nie byo zbyt dobrze wida piki. Mrok sprawia, e sabo widziaam nawet samych zawodnikw, chyba e akurat znaleli si tu pod ktr z lamp. Musiaam si wszystkiego domyla po zachowaniu Jamiego. Gdy jego druyna strzelaa gola, wydawa okrzyk zwycistwa, a gdy tracia gono jcza. To drugie zdarzao si czciej. Grali dosownie wszyscy. Maggie staa na bramce w druynie Andyego, a Jeb u Lily. Oboje spisywali si nadspodziewanie dobrze. Widziaam ich postacie w wietle rzucanym przez lampy, poruszali si bardzo zwinne, jakby mieli duo mniej lat. Jeb nie ba si rzuca na podog, by obroni strza, Maggie graa mniej ofiarnie, lecz rwnie skutecznie. Przycigaa niewidzialn pik jak magnes. Za kadym razem, gdy Ian lub Wes strzelali na bramk... pac! pika trafiaa jej do rk. Trudy i Paige zeszy z boiska po upywie p godziny i opuciy grot, przechodzc obok mnie, pochonite yw rozmow. Niewiarygodne, e ten dzie zacz si od sdu. Tak czy inaczej, owa skrajna zmiana nastrojw bardzo mnie cieszya. Wkrtce kobiety wrciy, dwigajc mnstwo pudeek. Batoniki musli, te z nadzieniem owocowym. Zawodnicy przystanli. Jeb ogosi przerw i wszyscy zaczli si pospiesznie schodzi po niadanie. Dzielono je na rodku groty. W pierwszej chwili zapanowa straszny zamt. Wanda, to dla ciebie powiedzia Jamie, wydostawszy si z tumu. Rce mia pene batonikw, a pod pachami ciska butelki wody. Dziki. Fajnie si gra? Super! Szkoda, e nie moesz. Nastpnym razem. Prosz bardzo... Ian pojawi si nagle z garciami batonikw. Ha, byem pierwszy odezwa si Jamie.

O powiedzia Jared, ukazujc si po drugiej stronie chopca. Rwnie on trzyma w doniach wicej batonikw, ni potrzebowa. Ian i Jared wymienili dugie spojrzenia. Co si stao z jedzeniem? zapyta gniewnie Kyle. Sta nad pustym pudekiem i rozglda si po grocie w poszukiwaniu winowajcy. ap zawoa Jared, rzucajc mu szybko batony, jeden za drugim, niczym noe. Kyle chwyta je z atwoci. Potem podbieg, by sprawdzi, czy Jared nie przywaszczy sobie zbyt wielu. Masz odezwa si Ian i rzuci bratu poow swoich, nawet na niego nie spogldajc. A teraz znikaj. Kyle zignorowa go. Po raz pierwszy dzisiaj spojrza na mnie. Jego oczy wydaway si czarne na tle wieccej za nim lampy. Nie mogam odczyta wyrazu jego twarzy. Otrzsnam si i zapaam oddech, przypacajc to blem w ebrach. Stojcy przede mn Jared i Ian zacienili szyk, schodzc si niczym kotary w teatrze. Syszae brata rzek Jared. A mog najpierw co powiedzie? zapyta Kyle, zerkajc przez szczelin pomidzy nimi. Nie usysza adnej odpowiedzi. Niczego nie auj zwrci si do mnie. Nadal uwaam, e zrobiem to, co naleao. Ian odepchn brata. Kyle zatoczy si do tyu, lecz po chwili znowu podszed bliej. Poczekaj. Nie skoczyem. A wanie, e skoczye odparowa Jared. Donie mia zacinite w pici, skra bielia mu si na knykciach. Gwatowna scena nie usza niczyjej uwadze. Wszyscy ucichli, atmosfera zabawy nagle wyparowaa. A wanie, e nie. Kyle unis rce w pojednawczym gecie, po czym kontynuowa: Uwaam, e miaem racj, ale uratowaa mi ycie. Nie wiem, dlaczego to zrobia, ale stao si. A wic ycie za ycie. Nie zabij ci. Tak spac dug. Ty gupi palancie odezwa si Ian. A kto tu si, braciszku, zabuja w robalu? Mnie nazywasz gupim? Ian podnis pici i wychyli si do przodu.

Powiem ci, dlaczego przemwiam, goniej ni chciaam. Odnioso to jednak zamierzony skutek. Ian, Jared i Kyle spojrzeli w moj stron, zapominajc na chwil o ktni. Poczuam napicie. Odchrzknam. Nie pozwoliam ci wpa do wody, bo... bo nie jestem taka jak ty. Nie chodzi mi o to, e nie jestem... jak ludzie. S tu tacy, ktrzy na moim miejscu postpiliby tak samo. Ludzie dobrzy i serdeczni. Na przykad twj brat, Jeb, Doktor... Chc powiedzie, e nie jestem tak o s o b jak ty. Kyle wpatrywa si we mnie przez dusz chwil, a w kocu zarechota. Au powiedzia, nie przestajc si mia. Nastpnie odwrci si uznawszy widocznie, e przekaza mi wszystko, co mia do powiedzenia, i poszed napi si wody. ycie za ycie! zawoa jeszcze przez rami. Nie byam wcale pewna, czy mu wierz. Staraam si nie zapomina, e ludzie to doskonali kamcy.

Rozdzia 37

Zazdro

Wynikami meczw rzdzia pewna prawidowo. Kiedy Jared i Kyle grali w jednej druynie, wygrywali. Kiedy Jared by z Ianem, rwnie wygrywa. Miaam wraenie, e jest nie do pokonania dopki nie zobaczyam, jak bracia graj razem. Z pocztku wydawao si to trudne, przynajmniej dla Iana, gra w tym samym zespole co Kyle. Jednak po kilku minutach gonienia po ciemku za pik wpasowali si w pewien schemat, istniejcy na dugo przed tym, jak przybyam na Ziemi. Kyle zdawa si wiedzie, co za chwil zrobi Ian, i odwrotnie. Rozumieli si bez sw. Byli nie do zatrzymania, nawet gdy Jared przecign do swojej druyny wszystkich najlepszych zawodnikw Brandta, Andyego, Wesa, Aarona, Lily oraz Maggie na bramk. No dobra odezwa si Jeb, wtykajc sobie pod pach pik, ktr przed chwil wyapa jedn rk po strzale Aarona. Chyba wiadomo, kto wygra. Nie lubi by tym, ktry psuje zabaw, ale czeka nas duo pracy... Poza tym nie wiem jak wy, ale ja si troch zmachaem. Par osb protestowao bez wikszego animuszu, niektre narzekay pgbkiem, ale wikszo si miaa. Nikt jako bardzo si tym nie przej. Wida byo, e nie tylko Jeb si zziaja kilka osb od razu usiado na pododze z gow midzy kolanami, eby odetchn. Ludzie zaczli powoli wychodzi dwjkami, trjkami. Usunam si w przejciu, eby zrobi im miejsce. Zapewne zmierzali do kuchni, musiaa ju min pora lunchu, cho w tej ciemnej grocie trudno byo zgadn. Wrd wychodzcego tumu majaczyy mi stojce w oddali postaci Kylea i Iana. Kiedy Jeb zarzdzi koniec meczu, Kyle chcia przybi pitk, ale Ian przeszed obok, nie zwracajc na niego uwagi. Wtedy Kyle zapa brata za ramie i obrci, Ian odepchn jego do. Napiam minie ze zdenerwowania. Zanosio si na bjk i w pierwszej chwili wanie tak to wygldao. Kyle prbowa uderzy Iana w brzuch, lecz ten z atwoci zrobi unik i zrozumiaam, e nie by to prawdziwy cios. Kyle rozemia si i wycign dugie rami, by potarga bratu wosy pici, Ian odtrci j, ale tym razem prawie si umiechn.

Dobry mecz, braciszku powiedzia Kyle. Nie zapomniae, jak si gra. Jeste idiot odpar Ian. Ty jeste bystry, a ja przystojny. To chyba sprawiedliwe. Kyle wyprowadzi kolejny saby cios. Tym razem Ian zapa brata za nadgarstek, po czym zaoy mu chwyt. Teraz ju si umiecha, a Kyle jednoczenie mia si i przeklina. Wszystko to wydawao mi si bardzo gwatowne i przygldaam si temu w napiciu, marszczc brwi. Zarazem jednak przywiodo mi to na myl wspomnienie Mel: widok trzech szczeniakw turlajcych si na trawie, ujadajcych zaciekle i szczerzcych ky, jak gdyby chciay si pozagryza. Tak, wygupiaj si, potwierdzia Melanie. Wi braterstwa jest bardzo silna. I dobrze. Tak powinno by. Jeeli Kyle naprawd nas nie zabije, to dobrze si stao. Jeeli, powtrzya ponuro Mel. Godna? Podniosam wzrok i serce zamaro mi na moment. Poczuam lekkie ukucie w piersi. Wygldao na to, e Jared wci nie zmieni zdania. Potrzsnam gow. Dao mi to chwil, ktrej potrzebowaam, by si przemc. Nie wiem czemu, ale jestem tylko zmczona, cho siedziaam tu cay czas i nic nie robiam. Wycign do. We si w gar, skarcia mnie Melanie. Po prostu jest uprzejmy. Mylisz, e nie wiem? Signam po jego do, robic, co mogam, by rce mi si nie trzsy. Podnis mnie ostronie na nogi a waciwie na nog. Staam na niej, balansujc ciaem, niepewna, co dalej pocz. Jared rwnie czu si nieco zagubiony. Nadal trzyma mnie za rk, ale dzieli nas duy odstp. Wyobraziam sobie, jak komicznie bd wyglda, skaczc na jednej nodze po jaskiniach, i zrobio mi si ciepo. Palce zacisny si jego doni, cho waciwie si na niej nie opieraam. Dokd? Aa. Zmarszczyam brwi. Sama nie wiem. Pewnie obok ce... to znaczy w przechowalni... cigle jest jaka mata. Zobaczyam, e podobnie jak ja, nie jest tym pomysem zachwycony. Nagle obja mnie z tyu czyja silna do, dajc mi oparcie.

Ja j zabior tam, gdzie trzeba odezwa si Ian. Twarz Jareda przybraa powcigliwy wyraz, tak jak za kadym razem, gdy nie chcia, ebym wiedziaa, co sobie myli. Tym razem jednak spoglda w ten sposb na Iana. Wanie rozmawialimy o tym, gdzie to dokadnie jest. Wanda jest zmczona. Moe szpital...? Ian i ja jednoczenie potrzsnlimy gowami. Kiedy mj lk przed tym miejscem by urojony, ale teraz, po tych paru okropnych dniach, nie zniosabym chyba kolejnego tam pobytu. A szczeglnie pustego ka Waltera... Mam dla niej lepsze miejsce odpar Ian. ka w szpitalu s niewiele miksze od ska, a Wanda jest obolaa. Jared wci trzyma mnie za rk. Czy zdawa sobie spraw, jak mocno j ciska? Zaczynao mi to przeszkadza, ale chyba nie by tego wiadomy, a ja na pewno nie miaam zamiaru si uskara. Nie chcesz i na lunch? zasugerowa Ianowi Jared. Wygldasz na godnego. Zabior j, gdzie chcesz... Ian zamia si cicho i ponuro. Dobrze si czuj. Jared, musisz wiedzie, e Wanda potrzebuje nieco wicej pomocy ni tylko podania doni. Nie wiem, czy... jeste gotw jej to zapewni. Bo widzisz... Ian urwa, nachyli si i wawym ruchem wzi mnie na rce. Westchnam gwatownie, czujc bl w stuczonym boku. Jared nie puszcza mojej doni. Opuszki palcw zaczy mi czerwienie. ...miaa ju chyba do sportu jak na jeden dzie. Ty id do kuchni. Mierzyli si nawzajem wzrokiem, tymczasem koniuszki moich palcw zrobiy si fioletowe. Zanios j powiedzia w kocu Jared pgosem. Jeste pewien? Ian wycign mnie ku niemu. Propozycja. Jared przyglda mi si przez dug chwil. W kocu westchn i puci moj do. Au, to boli! achna si Melanie. Nie chodzio jej o krew wracajc do palcw, le cz o nagy bl, ktry przeszy mi pier. Wybacz. Co mam ci na to poradzi? On nie jest twj.

Wiem o tym. Au. Przepraszam. Ian nieznacznie unis kciki ust w triumfalnym umiechu, obrci si i ruszy w stron wyjcia. Pjd z wami powiedzia Jared. Chc z tob o czym porozmawia. Nie krpuj si. Szlimy jednak ciemnym tunelem w milczeniu. Jared zachowywa si tak cicho, e nie miaam pewnoci, czy w ogle tam jest. Kiedy jednak wyszlimy z ciemnoci na pole kukurydzy, okazao si, e idzie z nami krok w krok. Nie odzywa si, dopki nie dotarlimy do jaskini z ogrodem i nie zostalimy sami we trjk. Ufasz Kyleowi? zapyta Iana. Ten prychn. Mwi o sobie, e jest czowiekiem honoru. Normalnie uwierzybym, e dotrzyma sowa. Ale w tej konkretnej sytuacji... nie zamierzam spuszcza Wandy z oka. To dobrze. Nic mi si nie stanie, Ian powiedziaam. Nie boj si. Nie ma powodu. Obiecuj nic podobnego ju ci nie spotka. Dopilnuj, eby czua si tu bezpiecznie. Trudno byo odwrci wzrok, gdy tak pony mu oczy. I trudno byo wtpi w to, co mwi. Tak popar go Jared. Nic ci nie grozi. Szed teraz za Ianem. Nie widziaam wyrazu jego twarzy. Dziki odszepnam. Potem nikt si nie odzywa, dopki Ian nie zatrzyma si p rzed czerwono-szarymi drzwiami do swojego pokoju. Mgby mi otworzy? poprosi Jareda, wskazujc brod drzwi. Ale Jared nie ruszy si z miejsca. Ian obrci si. Teraz oboje go widzielimy. Twarz mia znowu nieprzeniknion. Twj pokj? To ma by to lepsze miejsce? W gosie Jareda pobrzmiewao zwtpienie.

To teraz jej pokj. Zagryzam warg. Chciaam powiedzie Ianowi, e to z ca pewnoci nie jest mj pokj, ale nie zdyam, gdy Jared zacz go wypytywa. Gdzie pi Kyle? Na razie u Wesa. A ty? Jeszcze nie wiem. Spogldali na siebie badawczym wzrokiem. Ian, to nie jest... zaczam. Ach przerwa mi, jakby wanie sobie o mnie przypomnia... jakbym bya tak lekka, e cakiem zapomnia, i trzyma mnie na rkach. Jeste bardzo zmczona, prawda? Jared, czy mgby otworzy te drzwi? Jared otworzy czerwone drzwi szarpniciem, tak e zatrzymay si dopiero na drugich, szarych. Po raz pierwszy zobaczyam pokj Iana w wietle dnia. Przez wskie szpary w suficie sczyo si poudniowe soce. Nie by tak jasny jak pokj Jamiego i Jareda, ani tak wysoki. Mia bardziej rwnomierny ksztat i by mniejszy. Okrgy troch jak moja dawna cela, tylko e dziesi razy wikszy. Na pododze leay dwa podwjne materace, docinite do przeciwlegych cian, tak by mona byo midzy nimi przej. Za nimi pod cian staa niska, poduna szafka, a na niej, po lewej, sterta ubra, dwie ksiki oraz talia kart. Prawa strona bya pusta, ale od niedawna, sdzc po ladach w kurzu. Ian pooy mnie ostronie na materacu po prawej, starannie ukadajc mi nog i poprawiajc poduszk pod gow. Jared sta w drzwiach, przodem do korytarza. Tak dobrze? Tak. Wygldasz na zmczon. Nie wiem czemu ostatnio gwnie spaam. Twoje ciao potrzebuje snu, eby wyzdrowie. Przytaknam. Istotnie, oczy same mi si zamykay. Pniej przynios ci jedzenie o nic si nie martw. Dzikuj. Ian?

Tak? To twj pokj wymamrotaam. Oczywicie, e pisz tutaj. Nie bdziesz miaa nic przeciwko? Niby czemu? Moe to i dobry pomys bd ci mg lepiej pilnowa. Przepij si. Dobrze. Oczy miaam ju zamknite. Poklepa mnie po doni, potem usyszaam, jak wstaje. Kilka sekund pniej drewniane drzwi stukny lekko o ska. Co ty wyprawiasz? zapytaa gwatownie Melanie. Jak to? Co takiego znowu zrobiam? Wando, jeste... zasadniczo czowiekiem. Chyba zdajesz sobie spraw, jak Ian potraktuje to zaproszenie? Zaproszenie? Zaczynaam rozumie, do czego zmierza. To nie tak. To jego pokj. S tu dwa ka. Maj za mao pokojw, ebym dostaa cay dla siebie. To oczywiste, e trzeba je dzieli. Ian o tym wie. Czyby? Otwrz oczy, Wando. On zaczyna... Jak mam ci to wytumaczy, eby mnie dobrze zrozumiaa? Zaczyna czu do ciebie... to, co ty czujesz do Jareda. Nie widzisz tego? Zanim zdoaam odpowiedzie, serce zabio mi dwa razy. To niemoliwe, powiedziaam w kocu. Mylisz, e to, co si stao rano, wpynie jako na Aarona albo Brandta? zapyta Ian pgosem po drugiej stronie drzwi. To, e Kyleowi si upieko? Tak. Do tej pory nie... musieli nic robi. Myleli, e Kyle zrobi to za nich. No tak. Pogadam z nimi. Sdzisz, e to wystarczy? zapyta Ian. Obydwu uratowaem ycie. Maj u mnie dug wdzicznoci. Jeeli ich o co poprosz, posuchaj. Jeste pewien? Tu chodzi o jej ycie. Milczeli przez chwil. Bdziemy jej pilnowa powiedzia w kocu Jared. Kolejna duga cisza. Nie idziesz na lunch? zapyta Jared.

Nie, na razie tu zostan... A ty? Jared nic nie odpowiedzia. Co? zapyta Ian. Chcesz mi co powiedzie, Jared? Ta dziewczyna... zacz powoli Jared. Tak? To ciao nie jest jej. No i? Trzymaj rce przy sobie. Ton Jareda by stanowczy. Ian zamia si pod nosem. Jeste zazdrosny, Howe? Nie w tym rzecz. Doprawdy. Ian przybra sarkastyczny ton. Wyglda na to, e Wanda i Melanie jako si dogaduj. Troch jakby... si przyjaniy. Ale oczywicie to Wanda podejmuje decyzje. Postaw si teraz na miejscu Melanie. Jak by si czu? Gdyby to ty mia w sobie.. intruza. Gdyby by uwiziony we wasnym ciele, a kto inny kierowaby jego ruchami? Gdyby nie mg nawet si odezwa? Nie chciaby, eby twoja wola na tyle, na ile mona by j ustali zostaa uszanowana? Przynajmniej przez innych ludzi? No dobrze, dobrze. Rozumiem. Bd to mia na uwadze. Co to znaczy bd to mia na uwadze? To znaczy, e to przemyl. Tu nie ma o czym myle odparowa Jared. Potrafiam wyobrazi sobie jego twarz na podstawie gosu zaciska zby, napina szczk. To ciao i uwiziona w nim osoba nale do mnie. Jeste pewien, e Melanie wci czuje... Melanie zawsze bdzie moja. A ja zawsze jej. Zawsze. Znalazymy si nagle z Melanie na przeciwnych biegunach. Ona niemal fruwaa w uniesieniu, a ja... a ja nie. Czekaymy w napiciu, a znowu si odezw. A teraz postaw si na miejscu Wandy powiedzia Ian prawie szeptem. Co by byo, gdyby wsadzono ci do ludzkiego ciaa i kazano y na Ziemi, i okazaoby si, e czujesz si zagubiony wrd wasnej rasy? Gdyby by tak dobr... osob, e sprbowaby ocali ycie,

ktre zabrae, i zwrci tego czowieka rodzinie, prawie przy tym ginc? A potem znalazby si wrd obcych, brutalnych istot, ktre ci nienawidz, krzywdz i co jaki czas prbuj zabi? Gos na chwil mu si zaama. A mimo to robiby, co w twojej mocy, eby tym ludziom pomc? Nie zasugiwaby wtedy na wasne ycie? Nie naleaoby ci si cho tyle? Jared milcza. Czuam, jak oczy zachodz mi zami. Czy Ian naprawd mia o mnie tak wysokie mniemanie? Czy naprawd uwaa, e zasuyam na to, by y wrd nich? Rozumiesz? naciska Ian. Musz to przemyle. I bardzo susznie. Ale tak czy inaczej... Ian przerwa mu, wzdychajc. Nie masz co si tak denerwowa. Wanda niezupenie jest czowiekiem, mimo e ma ciao. Nie zauwayem, eby reagowaa na... dotyk tak jak ludzie. Tym razem to Jared si zamia. Czy to twoja teoria? Co w tym miesznego? Wierz mi, potrafi reagowa na dotyk zapewni go Jared, przybierajc na powrt powany ton. Jest pod tym wzgldem wystarczajco ludzka. A przynajmniej jej ciao. Zrobio mi si gorco na twarzy. Ian milcza. Jeste zazdrosny, OShea? Wyobra sobie... e tak. Dziwne, prawda? Gos Iana brzmia nienaturalnie. Skd o tym wiesz? Teraz to Jared si zawaha. To by... taki eksperyment. Eksperyment?... Skoczy si inaczej, ni przypuszczaem. Mel walna mnie w twarz. Syszaam, e si umiecha, i wyobraaam sobie, jak wok oczu pojawiaj mu si malekie zmarszczki. Melanie... ci... walna? Jestem pewien, e to nie bya Wanda. Musiaby widzie jej twarz... Co? Hej, wyluzuj, czowieku! Pomylae cho przez chwil, jak si musiaa poczu?

Mel? Nie, idioto! Wanda! Wanda? zapyta Jared ze zdziwieniem, jakby nie rozumiejc. Ech. Wyno si std. Id co zjedz. Trzymaj si ode mnie przez par godzin z daleka. Ian nie da mu szansy na odpowied. Otworzy drzwi szarpniciem gwatownie, ale bardzo cicho i wlizn si do pokoju, po czym zamkn je za sob. Obrci si i natrafi na moje spojrzenie. Sdzc po jego minie, by zaskoczony tym, e nie pi. Zaskoczony i zmartwiony. Oczy zapony mu ogniem, po czym z wolna przygasy. cign usta. Przekrzywi gow na bok, nadstawiajc uszu. Ja take nasuchiwaam, ale Jared poszed sobie bezszelestnie. Ian odczeka jeszcze chwil, potem westchn i osun si na brzeg swojego materaca, naprzeciw mnie. Chyba rozmawialimy goniej, ni mi si wydawao powiedzia. Dwik si niesie w tych jaskiniach szepnam. Kiwn twierdzco gow. A wic... odezwa si w kocu. Co ty o tym mylisz?

Rozdzia 38

Dotyk
Co myl o czym? No... o tej naszej rozmowie ucili Ian. Co o niej mylaam? Nie wiedziaam. Jakim sposobem Ianowi udao si spojrze na sytuacj z mojej perspektywy, z obcej perspektywy. Uwaa, e zasuyam na ycie. Ale e by... zazdrosny? O Jareda? Wiedzia, czym jestem. Wiedzia, e jestem tylko ma istot przyczepion do mzgu Melanie. Robalem, jak nazwa mnie Kyle. Ale nawet Kyle stwierdzi, e Ian si we mnie zabuja. We mnie? To przecie niemoliwe. A moe chcia wiedzie, co myl o Jaredzie? O jego eksperymencie? Jak reaguj na dotyk? Otrzsnam si. Moe chodzio mu o mj stosunek do Melanie? A moe o to, co ona myli o ich rozmowie? Albo chcia wiedzie, czy zgadzam si z Jaredem co do jej praw? Prawd mwic, nie wiedziaam, co myle na ktrykolwiek z tych tematw. Nie wiem, naprawd odparam. Kiwn gow. To zrozumiae. Tylko dlatego, e jeste bardzo wyrozumiay. Umiechn si do mnie. Zadziwiajce, jak jego oczy potrafiy jednoczenie ogrzewa i pali. Tym bardziej, e jeli chodzi o kolor, byo im bliej do lodu ni do ognia. W tej chwili bio z nich ciepo. Bardzo ci lubi, Wando. Dopiero teraz to widz. Chyba jestem mao spostrzegawcza. Ja te si tego nie spodziewaem. Oboje zamylilimy si nad tymi sowami. Zacisn usta. No wic... domylam si, e... to jest wanie jedna z tych rzeczy, o ktrych nie wiesz, co myle?

Nie. To znaczy, tak... N i e w i e m. Ja... Ja... W porzdku. Nie miaa zbyt wiele czasu, eby to przemyle. To wszystko musi ci si wydawa... dziwne. Kiwnam gow. Tak. Wicej ni dziwne. Niemoliwe. Powiedz mi co rzek Ian po chwili. Jeeli znam odpowied. To nie jest trudne pytanie. Nie wypowiedzia go od razu. Zamiast tego sign w poprzek wskiego przejcia po moj rk. Trzyma j przez chwil w obu doniach, po czym przecign wolno palcami lewej rki po mojej skrze, od nadgarstka a do ramienia i z powrotem, rwnie powoli. Nie przyglda si mojej twarzy, lecz gsiej skrce, ktra pojawiaa si w lad za jego dotykiem. Dobrze ci? zapyta. Nie, podpowiedziaa Melanie. Przecie nie boli, zaprotestowaam. Nie o to pyta. Kiedy mwi dobrze... Rany, z tob jak z dzieckiem! Mam niecay rok, jakby zapomniaa. A moe ju cay? Zaczam si zastanawia, ile mino czasu. Melanie bya bardziej skoncentrowana. Kiedy mwi dobrze, chodzi mu o to, co czujemy, kiedy dotyka nas Jared. Wspomnienie, ktrym zilustrowaa t myl, nie pochodzio z jaski, lecz z owego magicznego kanionu o zachodzie soca. Jared sta za ni, z rkoma opuszczonym wzdu jej rk, od ramion do nadgarstkw. Na myl o tym prostym dotyku przeszy mnie przyjemne ciarki. Wanie tak. Ach. Wando? Melanie mwi, e le szepnam. A ty co mwisz? Ja... ja nie wiem. Kiedy zebraam si w sobie i spojrzaam mu w oczy, byy cieplejsze, ni si spodziewaam. Trudno mi sobie nawet wyobrazi, jaki musisz mie z tego powodu mtlik w gowie. Cieszyo mnie, e rozumie.

Tak, mam mtlik. Ponownie powid palcami w gr mojej rki i z powrotem. Chcesz, ebym przesta? Zawahaam si. Tak odparam w kocu. To... co robisz... nie pozwaa mi si skupi. Poza tym Melanie... jest na mnie za. I to te mnie rozprasza. Nie na ciebie jestem za. Powiedz mu, eby sobie poszed. Ian odsun si i zaoy rce na pier. Pewnie nie zostawi nas na chwil samych? Zamiaam si. Wtpi. Ian przechyli gow na bok, zaciekawiony. Melanie Stryder? Obie drgnymy, syszc jej nazwisko. Ian mwi dalej. Chciabym porozmawia z Wand na osobnoci, jeeli nie masz nic przeciwko. Czy da si to jako zaatwi? Chyba kpi! Powiedz mu, e mwi, eby o tym zapomnia! Nie lubie tego faceta. Zmarszczyam nos. Co powiedziaa? Powiedziaa, e nie. Staraam si wypowiada te sowa jak najdelikatniej. I e... ci nie lubi. Ian rozemia si. Potrafi to uszanowa. Uszanowa j. No trudno, przynajmniej sprbowaem. Westchn. Obecno osb trzecich jakby zamyka temat. Jaki temat? warkna Melanie. Skrzywiam si. Nie lubiam jej gniewu. By duo bardziej gwatowny ni mj. Musisz si przyzwyczai. Ian pooy mi do na twarzy. Dam ci czas do namysu, dobrze? eby moga si zastanowi, co czujesz. Prbowaam na chodno przeanalizowa swoj reakcj na jego dotyk. By mikki. Miy. Inny ni dotyk Jareda. Ale te rni si od tego, co czuam, gdy przytula mnie Jamie.

To moe zaj troch czasu. Jestem cakiem zagubiona powiedziaam. Umiechn si. Wiem. Uwiadomiam sobie nagle, patrzc na jego umiech, e zaley mi na tym, by mnie lubi. Co do reszty doni na mojej twarzy, palcw na moim ramieniu wci nie miaam pewnoci. Ale chciaam, eby mnie lubi i eby ciepo o mnie myla. I wanie dlatego trudno mi byo powiedzie mu prawd. Wiesz, tale naprawd nie czujesz nic do m n i e szepnam. Tylko do tego ciaa... Jest adna, prawda? Kiwn gow. Tak. Melanie to bardzo adna dziewczyna. A nawet pikna. Przesun do i dotkn mojego rannego policzka, pogadzi mnie palcami po nierwnej, gojcej si skrze. Pomimo tego, co ci zrobiem. Normalnie natychmiast bym zaprzeczya, przypomniaa mu, e to nie on ponosi win za rany na mojej twarzy. Byam jednak tak zbita z tropu, e krcio mi si w gowie i nie byam w stanie zbudowa spjnego zdania. Dlaczego przeszkadzao mi, e uwaa Melanie za pikn dziewczyn? Tu mnie masz. Moje uczucia byy dla niej rwnie nieprzeniknione jak dla mnie samej. Odgarn mi wosy z czoa. Ale choby nie wiem jak bya adna, jest dla mnie kim obcym. To nie na niej mi... zaley. Te sowa sprawiy, e poczuam si lepiej. A zarazem jeszcze bardziej zagubiona. Ian, wcale nie... Nikt nas tu nie rozrnia tak, jak naley. Ani t y, ani Jamie, ani Jeb. Wypowiadaam te sowa prawdy pospiesznie, bardziej rozemocjonowana, nibym chciaa. N i e m o e ci zalee na mnie. Gdyby mg mnie dotkn m n i e! poczuby wstrt. Rzuciby mnie na ziemi i rozdepta. cign krucze brwi, jednoczenie marszczc blade czoo. Nieprawda... nie, gdybym wiedzia, e to ty. Zamiaam si, rozbawiona. A skd by to wiedzia? Nie poznaby mnie. Mina mu zrzeda. Zaley ci po prostu na tym ciele powtrzyam.

To nieprawda zaprotestowa. Nie obchodzi mnie ta twarz, tylko jej wyraz. Nie obchodzi mnie ten gos, tylko to, co mwisz. Nie obchodzi mnie to, jak w tym ciele wygldasz, tylko co nim robisz. T y jeste pikna. Mwic, przysun si bliej, uklkn obok mojego ka i wzi moj rk w donie. Nigdy mi tak na nikim nie zaleao. Westchnam. Ian, a gdybym zjawia si tutaj w ciele Magnolii? Skrzywi si, a nastpnie rozemia. Okej. To dobre pytanie. Nie wiem. Albo Wesa? Przecie... jeste kobiet. I zawsze prosz o ywiciela odpowiadajcego mojej pci. Tak jest chyba... lepiej. Ale mogliby mnie umieci w ciele mczyzny i normalnie bym funkcjonowaa. Ale nie masz ciaa mczyzny. A widzisz? O tym wanie mwi. Ciao i dusza. W moim przypadku to dwie rne rzeczy. Nie chc samego ciaa. Nie chcesz samej m n i e. Znw dotkn mojego policzka i zostawi na nim do, podpierajc mi brod kciukiem. Ale to ciao jest czci ciebie. Czci tego, kim jeste. Kim bdziesz ju zawsze, o ile nie zmienisz zdania i nas nie wydasz. Ach, to takie definitywne. Tak, umr razem z tym ciaem. To bdzie mier ostateczna. A ja ju nigdy nie bd miaa ciaa, szepna Melanie. Nie tak kada z nas wyobraaa sobie przyszo, prawda? Tak, zwaszcza biorc pod uwag, e nie mamy adnej przyszoci. Znowu sobie rozmawiacie? domyli si Ian. Rozmylamy o naszej miertelnoci. Gdyby std odesza, mogaby y wiecznie. To prawda. Westchnam. Musisz wiedzie, e ludzie yj najkrcej ze wszystkich gatunkw, jakimi byam, nie liczc Pajkw. Macie tak mao czasu.

Nie wydaje ci si w takim razie... Ian zatrzyma si i pochyli w moj stron, tak e nie widziaam nic poza jego twarz, poza nien biel, szafirem i czerni jego oczu. e moe powinna ten czas jak najlepiej wykorzysta? e powinna y peni ycia, dopki moesz? Nie spodziewaam si tego, co miao nastpi, tak jak to byo z Jaredem. Nie znaam Iana na tyle dobrze. Melanie odkrya jego zamiar pierwsza, na sekund przed tym, jak mnie pocaowa. Nie! Czuam si inaczej ni caujc Jareda. Wtedy nie mylaam, kierowao mn niedajce si okiezna podanie. To byo jak iskra w zetkniciu z benzyn. Tym razem nie wiedziaam, co czuj. Miaam mtlik w gowie. Usta mia mikkie i ciepe. Przycisn je lekko do moich, po czym zacz ociera si nimi o moje wargi. Przyjemnie czy nie? szepn, nie odrywajc ode mnie ust. Nie, nie, nie! Nn... nie wiem. Nie mog myle. Kiedy ruszaam ustami, porusza si wraz z nimi. To chyba... dobrze. Napar nieco mocniej. Chwyci ustami moj doln warg i delikatnie za ni pocign. Melanie chciaa go uderzy o wiele bardziej ni wtedy Jareda. Chciaa go odepchn, a potem kopn w twarz. By to okropny obraz, ostro kontrastujcy z dotykiem ust Iana. Prosz szepnam. Tak? Prosz, przesta. Nie mog myle. Prosz. Natychmiast usiad z powrotem na ku i zoy donie. Dobrze powiedzia rozwanym tonem. Przycisnam donie do twarzy, aujc, e nie mog wypchn jej gniewu na zewntrz. Przynajmniej nie dostaem pici w twarz. Ian umiechn si. Na tym by nie poprzestaa. Uch. Nie cierpi, gdy jest za. To jak bl gowy. Gniew jest czym... paskudnym. To dlaczego mnie nie uderzya? Bo nie straciam panowania. Dochodzi do gosu tylko, gdy jestem bardzo... poruszona. Patrzy, jak marszcz czoo. Uspokj si, bagaam Mel. Przecie mnie nie dotyka.

Chyba zapomnia, e tu jestem. Ma to gdzie? To przecie jestem ja, to ja! Prbowaam mu to wytumaczy. A co z tob? Zapomniaa o Jaredzie? Zaatakowaa mnie wspomnieniami, tak jak to zwyka robi kiedy, tyle e teraz naprawd byy jak ciosy. Bia we mnie jego umiechem, oczami, pocaunkami, dotykiem jego rk... Oczywicie, e nie. A ty zapomniaa, e nie chcesz, ebym go kochaa? Mwi do ciebie. Krzyczy na mnie poprawiam. Teraz ju potrafi to pozna. Widz, e si skupiasz. Wczeniej tego nie dostrzegaem. Nie zawsze jest taka elokwentna. Przepraszam ci, Melanie. Naprawd. Wiem, e to musi by dla ciebie bardzo trudne. Znw wyobrazia sobie, e kopie go w nos, wykrzywiajc go na podobiestwo nosa Kylea. Powiedz mu, e nie chc jego przeprosin. Skrzywiam si. Ian umiechn si krzywo. Chyba nie przyjmuje przeprosin. Potrzsnam gow. Wic czasami dochodzi do gosu? Kiedy jeste bardzo poruszona? Wzruszyam ramionami. Czasem, gdy dam si zaskoczy, bo mocno co przeywam. Silne uczucia mnie rozpraszaj. Ale ostatnio jej si to nie udaje. Tak jakby dzieliy nas zamknite drzwi. Nie wiem czemu. Sama prbowaam j uwolni, gdy Kyle... Urwaam gwatownie, zaciskajc zby. Gdy Kyle prbowa ci zabi dokoczy za mnie beznamitnym tonem. Chciaa j uwolni? Dlaczego? Patrzyam tylko. eby si bronia? Milczaam. Westchn. Okej. Nie musisz mi mwi, Jak mylisz, dlaczego... te drzwi s zamknite? Zmarszczyam brwi. Nie wiem. Moe to przez upyw czasu... Martwi nas to.

Ale raz si przebia, eby uderzy Jareda. Tak. Wzdrygnam si na wspomnienie tego ciosu. Bo bya wtedy poruszona i zdekoncentrowana? Tak. Co takiego zrobi? Po prostu ci pocaowa? Kiwnam twierdzco gow. Ian drgn, przymruy oczy. Co? zapytaam. O co chodzi? Kiedy cauje ci Jared, rozpraszaj ci... silne uczucia. Patrzyam na niego, zmartwiona wyrazem jego twarzy. Za to Melanie bya w kocu zadowolona. Wanie tak! Westchn. A kiedy ja ci cauj... nie jeste pewna, czy ci si podoba. Nie jeste... poruszona. Ach. Ian by zazdrosny. Co za dziwny wiat. Przepraszam. Nie masz za co. Powiedziaem, e dam ci czas, mog poczeka, a si namylisz. Nie mam z tym adnego problemu. A z czym masz? Widziaam, e co go boli. Wzi gboki oddech, powoli wydychajc powietrze. Widz, jak bardzo kochasz Jamiego. To byo oczywiste od pocztku. A le powinienem te chyba zauway, e kochasz Jareda. Moe nie chciaem tego widzie. Ale to ma sens. Znalaza to miejsce ze wzgldu na nich. Kochasz ich obu, tak samo jak Melanie. Jamiego jak brata. A Jareda... Nie patrzy na mnie, lecz na cian. Ja take odwrciam wzrok. Zapatrzyam si w plam soca na czerwonych drzwiach. Ile w tym jest Melanie? zapyta. Nie wiem. Czy to wane? Ledwie dosyszaam jego odpowied. Tak. Dla mnie tak. Nie spogldajc na mnie, ani nawet nie zdajc sobie chyba z tego sprawy, zapa mnie znowu za rk. Przez minut byo bardzo cicho. Nawet Melanie si uspokoia. Pozwolio mi to odpocz. Potem, jak gdyby za naciniciem guzika, Ian znw nagle by sob. Rozemia si.

Czas dziaa na moj korzy powiedzia, szczerzc zby. Mamy na to cae ycie. Kiedy bdziesz si zastanawia, co takiego widziaa w Jaredzie. Moesz sobie tylko pomarzy. Zamiaam si razem z nim, ucieszona, e odzyska dobry humor. Wanda? Wanda, mog wej? Gos Jamiego rozbrzmia najpierw w gbi korytarza, przy akompaniamencie szybkich krokw, a ucich ju pod samymi drzwiami. Oczywicie, Jamie. Wycignam do niego rk, zanim jeszcze otworzy drzwi ramieniem. Ostatnio widywaam go o wiele rzadziej, nibym chciaa. Nie miaam jak, gdy byam albo nieprzytomna, albo nie w peni sprawna. Cze, Wanda! Cze, Ian! Umiecha si od ucha do ucha, a potargane wosy podskakiway mu przy kadym ruchu. Podszed w stron mojej wycignitej doni, ale Ian siedzia mu na drodze. Usiad wic na brzegu mojego materaca, opierajc gow na mojej stopie. Jak si czujesz? Lepiej. Zgodniaa ju? Jest suszone miso i gotowana kukurydza. Mog ci przynie. Na razie nie trzeba. Co u ciebie? Ostatnio rzadko ci widywaam. Skrzywi si. Sharon kazaa mi zosta po lekcjach. Umiechnam si. Co przeskrobae? Nic. Wrobiono mnie. Zrobi przesadnie niewinn min, po czym zmieni temat. Ale suchaj tego. Jared przy lunchu powiedzia, e to niesprawiedliwe, eby musiaa si wyprowadza z pokoju, do ktrego si przyzwyczaia. Mwi, e to by byo nieuprzejme. I e powinna znowu ze mn zamieszka. Super, co? Zapytaem go, czy mog i od razu ci powiedzie, i powiedzia, e to dobry pomys. I e znajd ci tutaj. Jako mnie to nie dziwi bkn pod nosem Ian. Cieszysz si, Wanda? Bdziemy znowu spa w jednym pokoju! Ale Jamie, co z Jaredem? Gdzie bdzie spa? Czekaj, niech zgadn przerwa Ian. Na pewno powiedzia, e zmiecicie si we trjk. Zgadza si?

Tak. Skd wiedziae? Strzelaem. Fajnie, prawda, Wanda? Bdzie tak samo jak kiedy! Syszc te sowa, poczuam si, jakby kto przejecha mi brzytw midzy ebrami bl by zbyt ostry i wyrany, by mona go byo porwna do uderzenia lub pkania. Jamie wystraszy si, widzc moj zbola min. Nie, nie. Chciaem powiedzie, e z tob te. We czwrk, rozumiesz. Bdzie fajne. Prbowaam mia si mimo blu nie robio mi to wikszej rnicy. Ian cisn mnie za do. We czwrk wymamrotaam. Tak, fajnie. Jamie podczoga si do mnie, przewijajc si obok Iana, i zawiesi mi si na szyi. Przepraszam. Nie bd smutna. Nie martw si. Przecie wiesz, e ciebie te kocham. Uczucia tych istot byy tak ostre, tak przeszywajce. Jamie nigdy wczeniej nie powiedzia mi tych sw. Temperatura ciaa skoczya mi nagle o kilka stopni. Ostre, to prawda, zgodzia si Melanie, krzywic si z blu. Zamieszkasz z nami? zapyta Jamie bagalnym tonem, wtulony w moje rami. Nie byam w stanie odpowiedzie od razu. Co sobie myli Mel? zapyta. Chce z wami mieszka odszepnam. Nie musiaam jej pyta o zdanie, eby to wiedzie. A ty? A chcesz, ebym z wami mieszkaa? Przecie wiesz, e tak. Prosz. Zawahaam si. Prosz... Skoro tego chcesz. Jamie. Dobrze. uuhuu! zapia mi do ucha. Super! Powiem Jaredowi! I przynios ci co do jedzenia, dobra? By ju na nogach, sprynujc nimi tak, e czuam w ebrach drganie materaca. Dobra.

Ian, chcesz co? O tak. Powiedz ode mnie Jaredowi, e nie ma wstydu. He? Nic, nic. Przynie Wandzie lunch. Jasne. I poprosz Wesa o jeszcze jedno ko. Kyle moe tu wrci i wszystko bdzie tak, jak powinno. Znakomicie odpar Ian i cho nie spogldaam mu w twarz, wiedziaam, e wywraca oczami. Znakomicie szepnam i znowu poczuam ostrze brzytwy.

Rozdzia 39

Niepokj

Znakomicie, pomylaam gorzko. Po prostu znakomicie. Jadam wanie lunch, kiedy zjawi si Ian z wielkim umiechem przyklejonym do twarzy. Chcia mnie pocieszy. Znowu. Chyba ostatnio troch przesadzasz z sarkazmem, powiedziaa Melanie. Postaram si o tym pamita. Przez ostatni tydzie rzadko si do mnie odzywaa. Obie nie byymy zbyt rozmowne. Wolaymy unika interakcji towarzyskich, nawet midzy sob. Cze, Wando przywita mnie Ian, siadajc obok. W rku mia misk wrzcej zupy pomidorowej. Moja staa obok mnie, zimna i do poowy oprniona. Bawiam si buk, kruszc j na mae kawaki. Nic nie odpowiedziaam. Daj spokj. Pooy mi do na kolanie. Mel bya niezadowolona, ale nie wybuchna gniewem. Zdya przywykn. Wrc dzisiaj. Przed zachodem soca, jestem pewien. Mwie to samo trzy dni temu, dwa dni temu i wczoraj. Dzisiaj mam dobre przeczucie. Nie dsaj si to takie ludzkie zaartowa. Nie dsam si. Powiedziaam prawd. Tak bardzo si martwiam, e ledwie zbieraam myli. Cakowicie mnie to pochaniao. To nie pierwszy raz, kiedy Jared zabra modego na eskapad. Dzikuj, od razu mi lepiej odparam, znw z sarkazmem. Melanie miaa racj, troch przesadzaam. Nie martw si, jest z nim Geoffrey i Trudy. No i Jared. A Kyle jest tutaj. Zamia si. Wic nic mu nie grozi. Nie chc o tym rozmawia. Okej. Zaj si jedzeniem, zostawiajc mnie sam z moimi mylami. Lubiam w nim to, e zawsze stara si spenia moje oczekiwania, nawet jeeli nie byy jasne ani dla niego, ani dla

mnie. Wyjtek stanowiy oczywicie uparte prby poprawienia mi humoru. Akurat tego z pewnoci nie oczekiwaam. Chciaam si martwi bya to jedyna rzecz, ktr mogam robi. Min ju miesic, odkd wprowadziam si z powrotem do pokoju Jamiego i Jareda. Przez trzy pierwsze tygodnie mieszkalimy w nim wszyscy czworo. Jared spa na materacu wcinitym midzy cian a ko, na ktrym spalimy Jamie i ja. Przyzwyczaiam si przynajmniej do samego spania. Teraz, gdy ich nie byo, miaam kopoty z zaniciem w pustym pokoju. Brakowao mi odgosu ich oddechw. Natomiast trudno byo mi si przyzwyczai do budzenia si kadego ranka w obecnoci Jareda. Wci odpowiadaam na jego poranne powitanie z sekundowym opnieniem. On take nie czu si cakiem swobodnie, ale zawsze by miy. Oboje bylimy dla siebie mili. Nasze rozmowy przebiegay wedug tego samego scenariusza. Dzie dobry, Wando. Jak si spao? W porzdku, dzikuj. A tobie? Dziki, nie najgorzej. A... Mel? Ma si dobrze, dziki. Atmosfer rozlunia Jamie, zawsze rozradowany i gadatliwy. Mwi duo o Melanie jak rwnie do niej i wkrtce dwik jej imienia w obecnoci Jareda ju mnie nie stresowa tak jak kiedy. Z kadym kolejnym dniem czuam si nieco pewniej, moje ycie stawao si troch przyjemniejsze. W pewnym sensie byymy nawet... szczliwe. Melanie i ja. A nagle, tydzie temu, Jared pojecha na kolejny krtki rajd, przede wszystkim po nowe narzdzia, i zabra Jamiego ze sob. Jeste zmczona? zapyta Ian. Uwiadomiam sobie, e tr oczy. Niespecjalnie. Cigle si nie wysypiasz? Jest zbyt cicho. Mog spa z tob... Och, Melanie, daj spokj. Wiesz, o czym mwi. Teraz nawet najmniejsza reakcja spowodowana zoci Melanie nie uchodzia jego uwadze. Podobno jeste pewien, e dzisiaj wrc. No tak, racja. Chyba nie ma potrzeby, ebym si do ciebie wprowadza. Westchnam. Moe powinna dzisiaj odpocz.

Daj spokj odparam. Mam mnstwo energii do pracy. Umiechn si szeroko, jak gdybym powiedziaa mu co, na co liczy. wietnie. Przyda mi si pomoc. W czym? Poka ci skoczya je? Kiwnam twierdzco gow. Wyprowadzi mnie z kuchni za rk. Rwnie to nie byo dla nas niczym nowym. Melanie prawie nie protestowaa. Dlaczego idziemy tdy? Na wschodnim polu nie byo nic do roboty. Rano je nawodnilimy. Ian nic nie odpowiedzia. Z twarzy nie schodzi mu umiech. Poprowadzi mnie wzdu wschodniego tunelu, a nastpnie przez pole a do korytarza wiodcego tylko w jedno miejsce. Dobiegy mnie z oddali niesione echem gosy i sporadyczne dwiki bum, bum ktrych w pierwszej chwili nie skojarzyam. Dopiero zapach stchego, siarkowego powietrza rozjani mi w gowie. Ian, nie jestem w nastroju. Mwia, e masz mnstwo energii. Do pracy. Nie do gry w pik. Lily i Wes bd zawiedzeni. Obiecaem im mecz dwoje na dwoje. Specjalnie ciko pracowali rano, eby mie wolne popoudnie... Nie prbuj gra moim sumieniem powiedziaam. Mijalimy ostatni zakrt w tunelu. Widziaam niebiesk powiat kilku lamp i migajce przed nimi cienie. Mylaem, e to dziaa odpar artem Ian. No chod, Wando. To ci dobrze zrobi. Pocign mnie za rk i weszlimy do sali gier. Lily i Wes podawali sobie pik wzdu groty. Cze, Wanda. Cze, Ian zawoaa Lily. Dam ci wycisk, OShea! krzykn Wes. Chyba nie pozwolisz, ebym przegra z Wesem, co? zwrci si do mnie Ian pod nosem. Moesz ich ogra w pojedynk. Wtedy si obra. Nie zapomn mi takiej zniewagi. Westchnam.

Dobrze. Dobrze. Niech ci bdzie. Ian uciska mnie z przesadnym, wedug Melanie, entuzjazmem. Jeste moj ulubion osob we wszechwiecie. Dziki wymamrotaam sucho. Jeste gotowa przegra z kretesem, Wando? zawoa pyszakowato Wes. Moe i zaja nam planet, ale tego meczu nie wygrasz. Ian si rozemia, ale ja nie zareagowaam. Ten art wprawi mnie w zakopotanie. Jak Wes mg sobie artowa na ten temat? Ludzie nie przestawali mnie zaskakiwa. Dotyczyo to rwnie Melanie. Przez cay czas bya tak samo przygnbiona jak ja, a teraz nagle si oywia. Ostatnim razem nie mogymy zagra, wytumaczya. Czuam, jak rwie si do biegania w kocu moga pobiega dla przyjemnoci, a nie tylko ucieka przed kim ze strachu. Kiedy uwielbiaa biega. Siedzc bezczynnie, nie sprawimy, e szybciej wrc. Przyda nam si rozrywka. Obmya ju taktyk, bacznym wzrokiem oceniajc rywali. Znasz zasady gry? zapytaa mnie Lily. Kiwnam gow. Tak, pamitam. Mimowiednie zgiam nog w kolanie i chwyciam si za ydk, by rozcign minie. Taka pozycja nie bya dla mojego ciaa niczym nowym. Zrobiam to samo z drug nog i z zadowoleniem stwierdziam e wydaje si cakiem zdrowa. Siniak na tylnej czci uda by ju blado-ty, prawie niewidoczny. Rwnie bok mi wydobrza, co kazao przypuszcza, e tak naprawd nie miaam zamanego ebra. Dwa tygodnie temu, myjc lusterka, widziaam swoj twarz. Blizna na policzku bya ciemnoczerwona, wielkoci poowy doni, postrzpiona na brzegach. Bardziej ni ja przejmowaa si ni Melanie. Bd obstawia bramk powiedzia mi Ian, podczas gdy Lily cofna si w gb swojej poowy, a Wes truchta obok piki. Siy w polu byy nierwne. Melanie wcale to jednak nie przeszkadzao, palia si do rywalizacji. Gra si zacza Wes kopn pik w stron Lily, po czym sam wystrzeli do przodu, wysuwajc si do podania i nagle nie byo ju czasu na mylenie. Liczy si instynkt i szybkie reakcje. Zobaczyam, jak Lily skada si do podania, i byskawicznie oceniam jego kierunek. Przeciam lot piki Wes musia si niele zdziwi kopnam j do Iana i popdziam do

przodu. Lily bya zbyt wysunita. Wyprzedziam j, Ian z mistrzowsk precyzj dogra mi pik i strzeliam pierwszego gola. Czuam si wietnie, napinajc minie, pocc si ze zdrowego wysiku, a nie z gorca, grajc zespoowo. Stanowilimy z Ianem dobran par. Ja byam szybka, a on celnie podawa. Kiedy Ian strzeli trzeciego gola, Wes nie by ju taki buczuczny. Po dwudziestym pierwszym Lily ogosia koniec meczu. Bya mocno zasapana, w przeciwiestwie do mnie. Czuam si dobrze, minie miaam rozgrzane i gitkie. Wes chcia rewanu, ale Lily miaa ju do. Umwmy si, s od nas lepsi. To byo nieuczciwe. Nikt nie mwi, e Wanda nie umie gra. Nikt nie mwi, e gra jak zawodowiec. Umiechnam si na ten komplement. Trzeba umie przegrywa powiedziaa Lily, wycigajc rk, by poaskota Wesa po brzuchu. Chwyci j za palce i przycign do siebie. Prbowaa mu si wyrwa, caa rozweselona, ale Wes zakrci ni, zapa j w ramiona i pocaowa w rozemiane usta. Wymieniam z Ianem krtkie, zdumione spojrzenie. Dla ciebie bd przegrywa z klas powiedzia Wes, po czym j puci. Gadka, karmelowa skra Lily nabraa nieco rumiecw na policzkach. Zerkna na mnie i Iana, lekko zawstydzona A teraz kontynuowa Wes id cign posiki. Zobaczymy, Ian, jak twj nowy as poradzi sobie z Kyleem. Odkopn pik w ciemny kt groty, gdzie wyldowaa z pluskiem w rdeku. Ian ruszy po ni truchtem, a ja wci zaciekawionym wzrokiem przygldaam si Lily. Zamiaa si na widok mojej miny, lecz by to niepodobny do niej miech zakopotania. Wiem, wiem. Jak dugo... to trwa? zapytaam. Zrobia min. Przepraszam. To nie moja sprawa. W porzdku. To adna tajemnica zreszt jak w tym miejscu utrzyma co w tajemnicy? Po prostu... to zupenie wiee. Jest w tym troch twojej winy dodaa z umiechem, dajc do zrozumienia, e mwi artem.

Mimo to poczuam si odrobin winna. I zagubiona. Co ja takiego zrobiam? Nic uspokoia mnie. Ale zaskoczyo mnie... to, jak Wes na ciebie zareagowa. Nie wiedziaam, e ma w sobie tyle wraliwoci. Wczeniej jako w ogle nie zwracaam na niego uwagi. Jest dla mnie troch za mody, ale jakie to ma tutaj znaczenie? Znowu si rozemiaa. To ciekawe, jak ycie i mio trwaj. Nie spodziewaam si tego. Prawda? To zabawne przytakn Ian. Nie syszaam, jak nadchodzi. Obj mnie za rami. Ale to dobrze. Wiesz chyba, e Wes podkochiwa si w tobie, odkd si tu zjawi? Tak mi powiedzia. Ja tego nie widziaam. Ian rozemia si. Chyba tylko ty jedna. To co, Wando, moe maa gierka jeden na jednego, dopki tamci nie przyjd? Czuam niewysowiony zapa Melanie. Dobra. Pozwoli mi zacz, a sam cofn si pod bramk. Mj pierwszy strza zmieci si midzy nim a supkiem. Kiedy wznowi gr, nacisnam na niego, przejam pik i strzeliam drugiego gola. Daje nam fory, fukna Melanie. Ian, nie wygupiaj si. Graj. Przecie gram. Powiedz mu, e gra jak baba. Jak baba. Rozemia si, a wtedy znw wyuskaam mu pik spod ng. Prowokacja na nic si nie zdaa. Nagle przyszed mi do gowy inny pomys. Strzeliam do pustej bramki, przeczuwajc, e to prawdopodobnie ostatni raz. Nie podoba mi si ten pomys, mrukna Mel. Ale zao si, e zadziaa. Postawiam pik z powrotem na rodku boiska. Jeeli wygrasz, moesz spa w moim pokoju, dopki nie wrc. I tak musiaam si w kocu wyspa. Gramy do dziesiciu. Wyda gardowy odgos i kopn pik tak mocno, e odbia si od niewidocznej ciany gdzie daleko za moj bramk i wrcia do nas.

Spojrzaam na Lily. Pudo? W sam rodek bramki odpara, potrzsajc gow. Jeden trzy oznajmi Ian. Pokona mnie w kwadrans, ale przynajmniej si zmczyam. Udao mi si nawet wbi mu jeszcze jednego gola, z czego byam bardzo dumna. Kiedy strzela ostatni, dziesit bramk, brakowao mi ju tchu. Nie mona byo tego samego powiedzie o nim. Dziesi cztery. Wygraem. Dobry mecz wydyszaam. Zmczona? zapyta niewinnym tonem, troch zbyt niewinnym. Baznowa. Przecign si. Jeeli o mnie chodzi, to chyba bd si ju kad do ka. Uda chytre spojrzenie. Skrzywiam si. Oj, Mel, przecie wiesz, e sobie artuj. Nie bd taka. Lily spogldaa na nas zafrapowana. Melanie Jareda za mn nie przepada wyjani Ian, puszczajc do niej oko. Uniosa brwi. Aha... No prosz. Ciekawe, gdzie si podzia Wes? mrukn pod nosem Ian, nie zwaajc zbytnio na jej reakcj. Moe pjdmy sprawdzi? Przy okazji bym si napi. Ja te przytaknam. Przyniecie mi te. Lily nie ruszya si z podogi. Gdy weszlimy do wskiego tunelu, Ian obj mnie delikatnie rk w pasie. Wiesz odezwa si to naprawd nie fair, e to ty musisz cierpie, gdy Melanie jest na mnie za. Od kiedy to ludzie s fair? No tak, suszna uwaga. Poza tym ju ona chtnie by dopilnowaa, eby cierpia, gdybym jej na to pozwolia. Zamia si. Fajnie, e Wes i Lily s par, nie uwaasz? zapyta. Tak. Oboje wydaj si bardzo szczliwi. Cieszy mnie to.

Mnie te. Wes w kocu znalaz sobie dziewczyn. To mi daje nadziej. Puci do mnie oko. Mylisz, e Melanie zrobiaby ci pieko, gdybym ci teraz pocaowa? Zesztywniaam na sekund, po czym wziam gboki oddech, Pewnie tak. O tak. Na pewno. Ian westchn. Jednoczenie w oddali rozlego si woanie Wesa. Jego gos dobiega z koca tunelu, ale zblia si z kadym sowem. Wrcili! Wando, wrcili! Pojam w mig, o co chodzi, i ju po chwili biegam co tchu. Za moimi plecami Ian mamrota co o daremnym trudzie. Prawie wpadam na Wesa. Gdzie? wydyszaam. W ogrodzie. Popdziam dalej. Wbiegajc do jaskini z ogrodem, rozgldaam si ju wok. Nietrudno byo ich znale. Jamie sta na czele grupy ludzi, przy wejciu do poudniowego tunelu. Wanda! zawoa, wymachujc doni. Biegam ku niemu, omijajc uprawy. Trudy trzymaa go za rami, jakby nie chciaa, eby wybieg mi na spotkanie. Chwyciam go domi za ramiona i przycisnam do siebie. Och, Jamie! Tsknia za mn? Troszeczk. Gdzie s wszyscy? Wszyscy wrcili? Nikomu nic si nie stao? Jedyn osob wrd zgromadzonych, ktra rwnie wrcia z wyprawy, bya Trudy. Pozostali Lucina, Ruth Ann, Kyle, Travis, Violetta, Reid przyszli ich przywita. Wszyscy wrcili cali i zdrowi zapewnia mnie Trudy. Omiotam wzrokiem ogromn grot. Gdzie s? Myj si, rozadowuj upy... Chciaam zaoferowa pomoc cokolwiek, byle tylko zobaczy na wasne oczy, e Jaredowi nic si nie stao ale wiedziaam, e nie poka mi, ktrdy wnosz adunek.

Przydaaby ci si kpiel powiedziaam Jamiemu, czochrajc mu brudne, posplatane wosy i ani na chwil go nie puszczajc. Ma si pooy powiedziaa Trudy. Trudy! mrukn Jamie, posyajc jej krzywe spojrzenie. Zerkna na mnie, po czym odwrcia wzrok. Pooy?... Odsunam si, by dokadniej mu si przyjrze. Nie wyglda na zmczonego oczy mu byszczay, a na policzkach, pod opalenizn, mia zdrowe rumiece. Obrzuciam go caego wzrokiem i zatrzymaam spojrzenie na prawej nodze. Mia postrzpion dziur w dinsach, kilka centymetrw nad kolanem. Brzegi rozdartego materiau byy czerwonobrzowe. Zowieszczy kolor cign si dug plam a do nogawki. Krew, uprzytomnia sobie ze zgroz Melanie. Jamie! Co si stao? Wielkie dziki, Trudy. Wanda i tak by zauwaya. Chod, porozmawiamy po drodze. Trudy wzia go pod rk. Kutyka powoli, po jednym kroku naraz, opierajc ciar ciaa na lewej nodze. Jamie, mw, co si stao! Objam go ramieniem z drugiej strony, starajc si da mu jak najwicej oparcia. To byo gupie. I cakiem z mojej winy. I mogo si wydarzy wszdzie, nawet tu. Opowiedz. Westchn. Trzymaem n i si potknem. Zadraam. Nie powinnimy i w drug stron? Doktor musi na to spojrze. Wanie od niego wracam. Od razu tam poszlimy. I co powiedzia? e wszystko w porzdku. Oczyci mi ran, zabandaowa i kaza si pooy. I musiae i ca drog ze szpitala? Dlaczego tam nie zostae? Jamie zrobi min i spojrza na Trudy, jakby szukajc pomocy. Bdzie mu wygodniej we wasnym ku stwierdzia. Wanie przytakn. Kto by chcia lee na tych okropnych wyrkach w szpitalu.

Spojrzaam na nich, po czym obejrzaam si za siebie. Reszta gdzie znikna. Syszaam tylko ich gosy, odbijajce si echem od cian poudniowego tunelu. Co jest grane? zaniepokoia si Mel. Dotaro do mnie, e Trudy rwnie nie potrafi kama. Kiedy mwia, e pozostali myj si i rozadowuj skradzione rzeczy, w jej gosie zabrzmiaa faszywa nuta. Zdawao mi si nawet, e pamitam, jak zerkna wtedy w prawo, w stron poudniowego tunelu. Czoem, mody! Cze, Trudy! Ian dopiero teraz do nas doczy. Cze, Ian odpowiedzieli mu jednoczenie. Co si stao? Upadem na n mrukn Jamie, spuszczajc gow. Ian zamia si. To nie jest mieszne odezwaam si stanowczym tonem. Nieprzytomna ze zmartwienia Melanie wyobrazia sobie, e wymierzam mu policzek. Zignorowaam j. Kademu mogo si zdarzy powiedzia Ian, trcajc chopca pici w rami. No bkn Jamie. Gdzie s wszyscy? Spogldaam na Trudy ktem oka. Yyy, znosz jeszcze jakie rzeczy. Tym razem znaczco spojrzaa w stron poudniowego tunelu. Twarz Iana na moment staa, przemkn przez ni wyraz gniewu. Trudy obrcia twarz z powrotem ku mnie i zobaczya, e na ni patrz. Zmie temat, szepna Melanie. Spojrzaam pospiesznie na Jamiego. Jeste godny? Tak. Czy ty w ogle bywasz najedzony? zaartowa Ian. Znowu sprawia wraenie odpronego. Udawa lepiej ni Trudy. Kiedy dotarlimy do pokoju, Jamie osun si z bog min na materac. Na pewno wszystko w porzdku? zapytaam, klkajc obok. Nic mi nie jest, naprawd. Doktor mwi, e za par dni wyzdrowiej. Przytaknam, cho bez przekonania. Id si umy powiedziaa pod nosem Trudy, wychodzc. Ian opar si o cian. Najwidoczniej nigdzie si nie wybiera. Kiedy kamiesz, opuszczaj twarz, zasugerowaa Melanie.

Ian? Utkwiam wzrok w zakrwawionej nogawce Jamiego. Mgby nam przynie co do jedzenia? Ja te jestem godna. Wanie. Przynie nam co dobrego. Czuam na sobie wzrok Iana, ale nie podnosiam gowy. Okej odpar. Zaraz wracam. Dosownie za chwil. Nie podnosiam wzroku, udajc, e przygldam si ranie, dopki jego kroki nie zaczy cichn. Nie jeste na mnie za? zapyta Jamie. Oczywicie, e nie. Wiem, e nie chciaa, ebym z nimi jecha. Teraz ju jeste bezpieczny i tylko to si liczy. Poklepaam go po ramieniu, zamylona. Zaraz wrc. Zapomniaam o czym powiedzie Ianowi. Jak to? zapyta, zdziwiony tonem mojego gosu. Poradzisz sobie sam? No jasne odpar obruszony, zapominajc na chwil o swoim pytaniu. Wymknam si z pokoju, zanim zdy zada kolejne. Korytarz by pusty, Ian znikn. Musiaam si spieszy. Wiedziaam, e co podejrzewa. Zauway, e spostrzegam w zachowaniu Trudy sztuczno i nieporadno. Mogam by pewna, e niedugo wrci. Przez jaskini z ogrodem szam prdko, ale nie biegam. Zdecydowanym krokiem, jakbym miaa co do zaatwienia. Byo tam tylko par osb: Reid, zmierzajcy w stron tunelu prowadzcego do ani; Ruth Ann i Heidi, rozmawiajce przy wejciu do wschodniego korytarza; Lily i Wes, stojcy plecami do mnie i trzymajcy si za rce. Nikt nie zwrci na mnie uwagi. Patrzyam przed siebie, jakby moim celem wcale nie by poudniowy tunel, i skrciam w niego dopiero w ostatniej chwili. Gdy tylko zanurzyam si w znajomych ciemnociach korytarza, przyspieszyam, przechodzc w bieg. Co mi mwio, e to powtrka z ostatniego razu, gdy Jared i reszta wrcili z wyprawy i wszyscy byli przygnbieni. Doktor si upi i nikt nie chcia mi nic powiedzie. Znowu co si dziao, a ja nie wiedziaam co i miaam si nie dowiedzie. Nie chciaam wiedzie, jak stwierdzi ktrego razu Ian. Poczuam ciarki na karku. Moe naprawd wolaam nie wiedzie?

Chcesz wiedzie. Obie tego chcemy. Boj si. Ja te. Biegam dalej najciszej, jak umiaam.

Rozdzia 40

Zgroza

Zwolniam, syszc czyje gosy. Byam zbyt daleko, by mogy dochodzi ze szpitala. Kto stamtd wraca. Przywaram do skalnej ciany i zaczam si posuwa do przodu najciszej, jak potrafiam. Byam zdyszana biegiem. Zakryam usta, by nikt mnie nie usysza. ...po co to robimy narzeka kto. Nie byam pewna, czyj to gos. Kogo, kogo nie znaam zbyt dobrze. Moe Violetty? Dwiczaa w tych sowach ta sama pospna nuta co poprzednim razem. Teraz ju wiedziaam, e niczego sobie nie ubzduraam. Doktor nie chcia. To Jared tym razem naciska. Poznaam gos Geoffreya, cho mwi innym tonem ni zazwyczaj, jakby tumi w sobie obrzydzenie. Oczywicie Geoffrey rwnie pojecha na wypraw. Byli z Trudy nierozczni. Mylaem, e akurat on by temu zawsze przeciwny. Domyliam si, e to Travis. Teraz ma wiksz... motywacj odpar Geoffrey. Mwi cicho, ale wyczuam w jego gosie zo. Minli mnie o centymetry. Zamaram, wstrzymujc oddech. Dla mnie to jest chore mrukna Violetta. Odraajce. Nic z tego nigdy nie wyjdzie. Szli powoli, ciko stawiajc kroki, jakby dwigali jakie brzemi. Nikt jej nie odpowiedzia. W ogle ju nie rozmawiali. Trwaam w bezruchu, dopki si nie oddalili, ale nie czekaam, a kroki cakiem ucichn. Ian mg ju ruszy za mn w pogo. Skradaam si najszybciej, jak mogam, a kiedy uznaam, e s ju wystarczajco daleko, puciam si znowu biegiem. W oddali ukazay mi si pierwsze promienie dziennego wiata. Zaczam biec ciszej, ale wikszymi susami, prawie nie zwalniajc. Wiedziaam, e gdy pokonam dugi zakrt, ujrz wejcie do krlestwa Doktora. W miar jak biegam po uku, robio si coraz janiej. Poruszaam si teraz ostroniej, uwanie stawiajc kady krok. Byo bardzo cicho. Przez chwil mylaam, e moe si pomyliam i wcale tam nikogo nie ma. Kiedy jednak zobaczyam

w kocu nieforemne wejcie, rzucajce na przeciwleg cian bry biaego wiata, dobiego mnie ciche kanie. Podeszam na palcach do samej krawdzi przejcia i przystanam, nasuchujc. kanie nie ustawao. Towarzyszy mu mikki, rytmiczny odgos klepania. No ju, spokojnie. By to gos Jeba, napity ze wzruszenia. Ju dobrze. Gowa do gry. Syszaam odgos ciszonych krokw wicej ni jednej osoby. Szelest materiau. Dwik zamiatania. Tak jakby kto sprzta. W powietrzu unosi si dziwny, niepasujcy tu zapach. Niecakiem metaliczny, ale te nie przypominajcy nic innego. Nie wydawa si znajomy byam pewna, e nigdy wczeniej go nie czuam a jednak miaam dziwne wraenie, e p o w i n n a m go zna. Baam si zajrze do rodka. Co nam zrobi w najgorszym razie? zauwaya Mel. Wygoni nas? Masz racj. Jak wiele si zmienio, skoro wanie to byo najgorsz rzecz, jaka moga mnie tu spotka. Wziam gboki oddech znw poczuam ten dziwny, n i e w a c i w y zapach i wsunam si do szpitalnej groty. Nikt mnie nie zauway. Doktor klcza na pododze z twarz w doniach. Dray mu ramiona. Jeb pochyla si nad nim, poklepujc go po plecach. Jared i Kyle kadli prymitywne nosze obok jednego z ek na rodku pomieszczenia. Jared mia surowy wyraz twarzy jakby wrcia na ni ta sama maska, ktr nosi wczeniej. Tym razem ka nie byy puste. Na caej dugoci obu, pod ciemnozielonymi kocami, co leao. Co dugiego, o nieregularnym ksztacie, znajomo wygldajcych krzywiznach i zgiciach... U wezgowia ka, w najmocniej owietlonym miejscu pomieszczenia, sta prowizoryczny st zabiegowy. Srebrzy si cay byszczcymi skalpelami oraz innymi przestarzaymi narzdziami lekarskimi, ktrych nie potrafiam nazwa. Jeszcze janiej od nich lnio co innego poyskujce kawaki srebrnej materii, rozcignite i powykrcane... rozrzucone po stole, poszarpane, nagie srebrne wstki... plamy srebrnej mazi na stole, kocach, cianach...

Cisz wstrzsn krzyk. Mj krzyk. Wstrzsn ca grot. Zacza wirowa wok mnie. Nie mogam znale wyjcia. Usane srebrnymi plamami ciany pojawiay si przede mn, w ktrkolwiek stron si obrciam. Kto zawoa mnie po imieniu, lecz nie wiedziaam, czyj to gos. Ogusza mnie mj wasny krzyk. Bolaa mnie od niego gowa. Zderzyam si ze spywajc srebrem cian i upadam na ziemi. Przycisny mnie do niej czyje cikie rce. Doktorze, pomocy! Co z ni? Ma atak? Co zobaczya? Nic nic. Ciaa s zakryte! To byo kamstwo. Ciaa leay na wierzchu, porozrzucane po stole. Okaleczone, rozczonkowane, zmasakrowane ciaa, porwane na szkaradne strzpy... Widziaam wyranie szcztki wici wyrastajcych z obcitej przedniej czci dziecka. Dziecka! Niemowlcia! Pokrojonego na kawaki i rzuconego na st umazany jego wasn krwi... odek falowa mi tak jak ciany szpitala. Poczuam, jak kwas podchodzi mi do garda. Wanda? Syszysz mnie? Jest przytomna? Chyba bdzie wymiotowa. Ktokolwiek to powiedzia, nie pomyli si. Poczuam czyje twarde rce na gowie, a chwil pniej gwatowny skurcz brzucha, wstrzsajcy caym ciaem. Co robimy. Doktorze? Trzymaj j uwaaj, eby nie zrobia sobie krzywdy. Wiam si i kaszlaam, prbujc uciec. Gardo mi si odetkao. Puszczajcie! wykrztusiam w kocu. Moje sowa byy znieksztacone. Zostawcie mnie! Zostawcie! Wy potwory! Bestie! Znw wydaam nieartykuowany krzyk, wyrywajc si z czyjego uchwytu. Uspokj si, Wando! Cii! Ju dobrze! By to gos Jareda. Tym razem jednak wyjtkowo nie miao to adnego znaczenia. Potwr! wrzasnam.

Wpada w histeri odezwa si Doktor. Trzymaj j mocno. Poczuam ostry, piekcy cios wszerz policzka. Gdzie daleko w grze kto zadysza z niedowierzaniem. Co ty w y p r a w i a s z? zarycza Ian. Ma jaki atak. Doktor prbuje j ocuci. Dzwonio mi w uszach. Nie od ciosu, lecz od zapachu zapachu srebrzystej krwi ciekajcej po cianach zapachu krwi dusz. Pomieszczenie wyginao si wok mnie, jak gdyby yo. wiato zawijao si w dziwne wzory, ukadao w ksztaty potworw z mojej przeszoci. Olbrzymi Sp rozkada nade mn skrzyda... Szponowiec siga cikimi apami po moj twarz... Doktor umiechn si i wycign ku mnie do; z palcw skapyway mu srebrne krople... Caa grota jeszcze raz wolno zawirowaa, po czym wszystko zrobio si czarne.

* Nie trwao to zbyt dugo. Mino chyba ledwie kilka sekund i odzyskaam wiadomo. Byam zbyt rozbudzona. aowaam, e ocknam si tak szybko. Byam w ruchu, koysaam si, a dookoa panoway ciemnoci. Na szczcie nie czuam ju okropnego zapachu krwi. Wilgotne jaskiniowe powietrze zdawao si teraz mie wo perfum. Koysaam si w czyich ramionach i byo to uczucie, ktre dobrze znaam. Pierwszego tygodnia po tym, jak Kyle mnie poturbowa, Ian duo mnie nosi. ...sdziem, e si domyli. Wida si pomyliem mwi pod nosem Jared. Mylisz, e o to chodzi? Gos Iana rozbrzmia w tunelu potnym echem. e przestraszya si, bo Doktor prbowa wyjmowa inne dusze? e baa si o siebie? Jared milcza przez par chwil. A ty tak nie mylisz? Ian wyda krtki, gardowy dwik. Nie. Nie. Przy caym moim obrzydzeniu tym, e przywioze Doktorowi kolejne... ofiary, i to t e r a z przy caym moim obrzydzeniu uwaam, e nie to j przerazio. Jak moesz tego nie rozumie? Naprawd nie potrafisz sobie wyobrazi, co musiaa poczu, kiedy tam wesza?

Przykrylimy ciaa, zanim... Moe i przykrylicie, ale n i e t e, co trzeba, Jared. To znaczy, jestem pewien, e ludzkie zwoki te by j przeraziy jest przecie taka delikatna, nie przywyka do przemocy i mierci. Ale pomyl, co musiao dla niej znaczy to wszystko, co zobaczya na stole. Jared potrzebowa kolejnej chwili, eby zrozumie. No tak. No tak. Gdyby ktry z nas zobaczy wiwisekcj czowieka, a na niej oderwane kawaki ciaa i plamy krwi wszdzie dookoa, i tak nie przeyby tego tak bardzo jak ona przed chwil. My ju to widzielimy, i to nawet przed inwazj, przynajmniej na horrorach. Jestem pewien, e ona nigdy wczeniej czego takiego nie ogldaa, w adnym ze swoich wciele. Znowu robio mi si niedobrze. Sowa Iana przypomniay mi tamten widok. Tamten zapach. Pu mnie szepnam. Postaw mnie na ziemi. Nie chciaem ci obudzi. Przepraszam. To ostatnie wypowiedzia gorczkowo, jakby przeprasza mnie za co wicej ni tylko zbudzenie. Pu mnie. le si czujesz. Zanios ci do twojego pokoju. Nie. Pu mnie teraz. Wando... Teraz! krzyknam. Odepchnam si od jego piersi, jednoczenie uwalniajc nogi. Nie spodziewa si takiej zaciekoci. Upuci mnie i wyldowaam na kuckach. Natychmiast wstaam i rzuciam si do biegu. Wanda! Zostaw j. Ty mnie zostaw. Wanda, wracaj! Zza plecw dobiegy mnie odgosy szamotaniny, ale nie zwolniam. Oczywicie, e si bili. W kocu to ludzie. Lubowali si w przemocy. Nie zatrzymaam si, gdy wybiegam na wiato dnia. Pdziam przez jaskini z ogrodem, nie ogldajc si na adnego z tych potworw. Czuam na sobie ich spojrzenia, ale nic mnie nie obchodziy. Nie obchodzio mnie te, dokd biegn. Po prostu chciaam by sama. Ominam tunele, przy ktrych stali ludzie, i wbiegam do pierwszego, pustego.

By to tunel wschodni. Ju raz nim dzisiaj biegam. Wtedy uradowana, teraz zatrwoona. Trudno mi byo nawet przypomnie sobie, jak si czuam tego popoudnia, dowiedziawszy si, e Jared i Jamie wrcili z wyprawy. Wszystko wydawao mi si teraz mroczne i ponure, wcznie z ich powrotem. Miaam wraenie, e zo jest wszdzie dookoa, nawet w skaach. Wybraam jednak dobr drog. Korytarz by pusty, nikt nie mia powodu, by tu przychodzi. Dobiegam do samego koca, a do czarnej jak noc, opustoszaej sali gier. Czy to moliwe, e dopiero co graam z nimi w pik? Wierzc ich umiechom, nie dostrzegajc kryjcych si pod nimi bestii... Param do przodu, dopki nie wdepnam po kostki w mtne wody mrocznego rdeka. Cofnam si, po omacku szukajc domi ciany. Natrafiwszy palcami na ostr krawd skalnego wystpu, obeszam go i usiadam skulona w zagbieniu. To nie tak, jak mylaymy. Doktor nie zrobi nikomu umylnie krzywdy. Prbowa tylko uratowa... WYNO SI Z MOJEJ GOWY! wrzasnam. Odepchnam j od siebie zaoyam jej knebel, by nie musie sucha tych marnych usprawiedliwie i nagle uzmysowiam sobie, jak bardzo osaba przez te wszystkie miesice przyjani. Zrozumiaam, e na wiele jej pozwalaam. Ba, zachcaam j. Uciszyam j z zaskakujc atwoci. Tak wanie powinno by od samego pocztku. Zostaam teraz sama. Tylko ja i mj bl, i zgroza, ktra zostanie ze mn na zawsze. Wiedziaam, e nigdy nie pozbd si tego obrazu z pamici. Nigdy si od niego nie uwolni. Sta si czci mnie. Nie wiedziaam, jak mam opakiwa zabite dusze, ju na zawsze bezimienne. Jak opakiwa pokawakowane dziecko lece na stole. Nie mogam przecie tego robi na ludzk mod. Na macierzystej planecie nie zdarzyo mi si nikogo opakiwa. Nie wiedziaam, w jaki sposb to tam przebiega. Dlatego signam po zwyczaj Nietoperzy. Wydao mi si to stosowne do okolicznoci otaczaa mnie w kocu ciemno, zupenie jakbym nie miaa wzroku. Nietoperze opakiway bliskich milczeniem przestaway piewa na dugie tygodnie, dopki pustka spowodowana brakiem dwikw nie staa si bardziej bolesna ni strata opakiwanej duszy. Byam tam raz w aobie, gdy przyjaciel zgin w gupi sposb, przygnieciony w nocy spadajcym drzewem. Znaleziono go zbyt pno, by mc go uratowa ze zmiadonego ciaa

ywiciela. Harmonia... Spiralnego... Ruchu. Tak brzmiaoby jego imi w tym jzyku. Nie do koca, ale w przyblieniu. Jego mier nie bya przeraajca, jedynie smutna. Zwyky wypadek. Jednostajny szmer strumyka mia na szczcie niewiele wsplnego z muzyk i ani troch nie przypomina tamtejszych pieww. Mogam wic skupi si na alu. Objam si za ramiona i w milczeniu opakiwaam dziecko oraz drug dusz. Moich braci. Moj rodzin. Gdybym wczeniej znalaza wyjcie z tych jaski i ostrzega owcw, tych dusz nie spotkaby tak krwawy i okrutny los. Chciaam paka, ka nieszczliwie. Byoby to jednak rzecz ludzk. Dlatego zacisnam usta i skuliam si jeszcze bardziej, tumic w sobie bl. Wkrtce jednak pozbawiono mnie mojej ciszy, mojej aoby. Zajo im to kilka godzin. Syszaam, jak mnie szukaj, jak ich znieksztacone gosy roznosz si echem po tunelach. Woali mnie, nasuchiwali odpowiedzi. Nie doczekawszy si, przynieli lampy. Nie te bladoniebieskie, ktre nigdy nie odkryyby przed nimi mojej ciemnej kryjwki, lecz silne latarki strzelajce snopami tego wiata. Ich promienie migay w t i z powrotem niczym wietlne wahada. Mimo to znaleli mnie, dopiero przeszukujc grot po raz trzeci. Czy nie mogli zostawi mnie w spokoju? Kiedy w kocu promie latarki wydoby mnie z cienia, kto westchn z ulg. Znalazem j! Dajcie zna reszcie, eby wrcili pod ziemi! Znaam ten gos, ale nie chciao mi si nawet zastanawia, kto to jest. Potwr jak kady inny. Wanda? Wanda? Nic ci nie jest? Nie podniosam gowy ani nie otworzyam oczu. Byam w aobie. Gdzie jest Ian? Zawoa Jamiego? Jak mylicie? Lepiej nie, musi lee. Jamie. Zadraam na dwik jego imienia. Mj Jamie. On te by potworem. Tak jak caa reszta. Mj Jamie. Mylenie o nim sprawiao mi fizyczny bl. Gdzie ona jest? Tam, Jared. Ale w ogle nie... reaguje. Nie ruszalimy jej. Podaj mi latark powiedzia Jared. A teraz sobie idcie. Alarm odwoany. Dajcie jej troch spokoju, dobra?

Rozlego si szuranie stp, ktre po chwili nagle ucicho. Ludzie, ja nie artuj. Nie pomagacie. Wracajcie na gr. Znw zaczli niemrawo powczy nogami, lecz tym razem z lepszym skutkiem. Odgosy ich krokw oddalay si, a w kocu znikny w tunelu. Jared czeka, a nastanie cisza. Poszli sobie, Wando. Jestemy tu tylko we dwjk. Czeka, a co powiem. Suchaj, domylam si, e to musiao by dla ciebie... nieprzyjemne. Nie chcielimy, eby to zobaczya. Przykro mi. Przykro? Geoffrey powiedzia, e to by jego pomys. Chcia mnie wyci, pokroi, obryzga ciany moj krwi. Rozszarpaby z namysem milion dusz, eby uratowa swojego ulubionego potwora. Posiekaby nas na kawaki. Milcza przez dusz chwil, znowu czekajc, a si odezw. Chyba chcesz by teraz sama. W porzdku. Nikogo tu nie wpuszcz, jeeli tego wanie chcesz. Ani drgnam. Co dotkno mojego ramienia. Odsunam si gwatownie, uderzajc barkiem o ostre kamienie. Przepraszam wymamrota. Usyszaam, jak wstaje i odchodzi. wiato latarki od ktrego zamknite powieki janiay mi na czerwono zaczo sabn. Wychodzc z groty, natkn si na kogo. Gdzie ona jest? Chce by sama. Zostaw j. Nie wchod mi w drog, Howe. Mylisz, e j pocieszysz? Ty, czowiek? Nie miaem z tym nic... Jared przerwa mu ciszonym gosem, ale wci syszaam jego echo. Nie tym razem. Jeste jednym z nas, Ian. Jeste dla niej wrogiem. Chyba syszae, c o mwia w szpitalu. Nazwaa nas potworami. Wanie takie ma w tej chwili o nas zdanie. Nie chce twoich czuoci. Daj mi latark.

Duej nie rozmawiali. Po minucie usyszaam odgos stp zbliajcych si wzdu ciany groty. Par chwil pniej wiato latarki znw rozarzyo mi powieki. Nie miaam dokd uciec, wic skuliam si jeszcze mocniej. Dobiego mnie ciche westchnienie, po czym usyszaam, jak Ian siada na ziemi, blisko, ale dalej, ni si spodziewaam. Rozlego si pstryknicie i wiato zgaso. Czekaam, a przerwie cisz, ale by rwnie milczcy jak ja. W kocu przestaam wyczekiwa i pogryam si z powrotem w aobie. Ian w ogle si nie odzywa. Siedziaam w ciemnociach skalnego zgbienia, opakujc zabite dusze, a obok siedzia czowiek.

Rozdzia 42

Przymus

Ianowi ze zdziwienia opada szczka. Co? Wyjani ci to za chwil. To nieuczciwe, ale... prosz. Pocauj mnie. Nie poczujesz si le? Melanie nie bdzie za? Ian! ponagliam. Prosz ci! Zdezorientowany, obj mnie w pasie i przycisn do siebie. Twarz mia tak zatroskan, i baam si, e nic z tego nie wyjdzie. Nie bya mi w tej chwili potrzebna romantyczna atmosfera, ale by moe jemu owszem. Nachyli si ku mnie, instynktownie zamykajc oczy. Przywar do mnie na chwil ustami, po czym cofn twarz, by spojrze na mnie tym samym zatroskanym wzrokiem. Nic. Nie, Ian. P o c a u j mnie. Naprawd. Tak jakby c h c i a oberwa w twarz. Rozumiesz? Nie. Co si dzieje? Najpierw mi powiedz. Pooyam mu rce na szyi. Czuam si dziwnie, nie byam pewna, jak si do tego zabra. Uniosam si na palcach i jednoczenie przycignam jego gow, sigajc ust. Gdzie indziej, wrd innego gatunku, nie poszoby mi tak atwo. Inny umys nie ulegby tak szybko pragnieniom ciaa. Inne gatunki miay lepiej uporzdkowane priorytety. Lecz Ian by czowiekiem i nie mg nie zareagowa. Przycisnam usta do jego ust, jeszcze mocniej przytrzymujc go za kark, gdy w pierwszej chwili prbowa si odsun. Przypomniaam sobie rytm, w jakim poruszay si nasze usta za pierwszym razem, i prbowaam to powtrzy. Kiedy je otworzy, ogarno mnie przyjemne uczucie triumfu. Zapaam zbami jego doln warg, a wtedy z garda wyrwa mu si cichy, gwatowny odgos zaskoczenia. Potem ju nie musiaam nic robi. Ian jedn rk przytrzyma mi twarz, a drug pooy na plecach, przyciskajc mnie do siebie tak mocno, e zapierao mi dech. Oboje dyszelimy,

nasze oddechy si mieszay. Poczuam, jak opiera mnie piecami o cian, eby przywrze do mnie jeszcze mocniej. Bylimy ze sob scaleni od stp do gw. Tylko nas dwoje tak blisko siebie, e stanowilimy jedno. Tylko my. Nikt wicej. Sami. Ian sam wyczu, e mam do. Musia si tego spodziewa mia jednak silniejsz wol, ni przypuszczaam. Gdy tylko rozluniam rce, odsun si powoli, nie odrywajc jednak twarzy stykalimy si koniuszkami nosw. Opuciam ramiona, a wtedy on odetchn gboko. Po chwili poluzowa rce i pooy mi je lekko na ramionach. Wyjanij mi powiedzia. Nie ma jej wyszeptaam, cigle apic oddech. Nie mog jej znale. Nawet teraz. Melanie? W ogle jej nie sysz! Powiedz, jak mam teraz wrci do Jamiego? Pozna, e kami. Jak mam mu powiedzie, e straciam jego siostr? Ian, on jest chory! Nie mog mu tego powiedzie! Zaamie si i nie wyzdrowieje. Nie... Ian przycisn mi palce do ust. Cii. Spokojnie. Zastanwmy si. Kiedy ostatnio j syszaa? Po tym, jak zobaczyam... to w szpitalu. Prbowaa ich broni... i wtedy na ni nawrzeszczaam... i... przegoniam. I od tamtego czasu si nie odezwaa. Nie mog jej znale! Cii. Spokojnie. Zastanw si, na czym ci najbardziej zaley. Wiem, e nie chcesz zmartwi Jamiego, ale on i tak z tego wyjdzie. Wic pomyl czy nie byoby lepiej, choby dla ciebie, gdyby... Nie! Nie mog pozby si Melanie! Nie mog. To by byo ze. Sama staabym si wtedy potworem! Okej, okej! Okej. Cii. Czyli musimy j znale? Potaknam rozpaczliwie gow. Wzi kolejny gboki oddech. W takim razie... potrzebujesz silniejszych dozna? Nie wiem, co masz na myli. Obawiaam si jednak, e wiem. Caowanie si z Ianem byo jedn rzecz moe nawet przyjemn, gdyby nie cay ten stres ale posun si jeszcze dalej... Czy mogam? Melanie byaby wcieka, gdybym tak si

obesza z jej ciaem. Czybym to wanie musiaa zrobi, eby j odzyska? Ale co z Ianem? To byo nieuczciwe rwnie wobec niego. Zaraz wracam obieca. Nie ruszaj si std. Przycisn mnie do ciany dla podkrelenia wagi swych sw, po czym pobieg tam, skd przyszlimy. Nieatwo byo speni jego prob. Miaam ochot popdzi za nim, zobaczy, co robi, dokd biegnie. Musielimy o tym porozmawia, potrzebowaam to przemyle. Nie byo jednak czasu. Jamie czeka na mnie z pytaniami, na ktre nie mogam mu odpowiedzie. Nie, wcale nie czeka na mnie, tylko na Melanie. Jak mogam do tego dopuci? Co, jeli znikna na zawsze? Mel, Mel, Mel, wracaj! Melanie, Jamie ci potrzebuje. Nie mnie ciebie. Jest chory, Mel. Syszysz? Jamie jest chory! Ale mwiam do siebie. Nikt mnie nie sysza. Rce trzsy mi si ze strachu i zdenerwowania. Nie mogam tu czeka w nieskoczono. Miaam wraenie, e wzbierajca panika zacznie mnie zaraz rozdyma, a w kocu pkn. Wreszcie usyszaam kroki. I gosy. Ian nie by sam. Zgupiaam. Pomyl o tym jak o... eksperymencie mwi Ian. Zwariowae? odpar Jared. To jaki chory art? Poczuam skurcz w odku. Silniejsze doznania. A wic t o mia na myli. Krew napyna mi do twarzy, gorcej jak czoo Jamiego. Chciaam ucieka, schowa si gdzie, lepiej ni ostatnio, tak by ju nigdy mnie nie odnaleziono, choby nawet szukali mnie tysicem latarek. Ale nogi mi si trzsy i nie mogam si ruszy. Ian i Jared ukazali si w grocie, w ktrej krzyoway si korytarze. Twarz Iana bya pozbawiona wyrazu, trzyma Jaredowi do na ramieniu prowadzc go do przodu, prawie popychajc. Jared patrzy na niego oczami penymi zoci i zwtpienia. Tdy powiedzia Ian, pchajc go w moj stron. Przylgnam plecami do ciany. Jared ujrza moj zaenowan twarz i zatrzyma si. Wando, co jest grane? Posaam Ianowi krtkie, lecz pene wyrzutu spojrzenie, po czym sprbowaam popatrze Jaredowi w oczy.

Zabrako mi jednak odwagi. Utkwiam wzrok w jego stopach. Straciam kontakt z Melanie szepnam. Co!? Pokiwaam smutno gow. Jak to? zapyta gniewnie. Nie jestem pewna, jak to si stao. Kazaam jej si uciszy... ale zawsze wraca... do tej pory zawsze wracaa... Nie sysz jej... a Jamie... Znikna? W jego gosie dao si sysze cierpienie. Nie wiem. Nie mog jej znale. Gboki oddech. O co chodzi Ianowi? Chce, ebym ci pocaowa. Nie m n i e powiedziaam tak cicho, e ledwie si syszaam. J. Nic jej tak bardzo nie wzburzyo jak to, e nas pocaowae. Na nic innego tak gwatownie nie zareagowaa. Wic moe... Albo nie. Nie musisz. Sama jej poszukam. Cigle patrzyam na jego stopy, dziki czemu widziaam, jak robi krok w moj stron. Mylisz, e jak j pocauj?... Nie byam w stanie nawet kiwn gow. Przeknam lin. Znajome donie dotkny mojej szyi i zsuny si po niej do ramion. Serce walio mi tak gono, e zaczam si zastanawia, czy go nie syszy. Czuam zaenowanie. Zmusiam go, by mnie dotkn. Co, jeli pomyli, e to zwyka sztuczka, podstp? Zastanawiaam si, czy Ian cigle tam jest, czy si nam przyglda. Jak bardzo go to boli? Jared przesun jedn doni wzdu mojej rki a do nadgarstka; jego dotyk zostawia za sob smug ognia. Drug chwyci mnie delikatnie za brod i unis mi twarz. Wyprzedzaam mylami kady jego ruch. Przywar gorcym policzkiem do mojego i szepn mi na ucho: Melanie. Wiem, e tam jeste. Wr do mnie. Powoli cofn policzek i obrci twarz tak, e zetknlimy si ustami. P r b o w a pocaowa mnie delikatnie. Czuam, e si stara. Lecz tak jak poprzednim razem, nic mu z tego nie wyszo.

Poczuam ogie wszdzie, poniewa Jared nagle by wszdzie. Wodzi rkoma po mojej skrze, wzniecajc poar. Caowa kady skrawek mojej twarzy. Poczuam, jak uderzam plecami o cian, ale nie czuam blu, jedynie ogie. Moje donie zapltay si w jego wosy i prboway go przycign, tak jakbymy mogli by jeszcze bliej. Moje nogi zacisny mu si wok bioder. Nasze jzyki taczyy wok siebie. Szalone podanie wypenio mi cay umys. Oderwa ode mnie usta i przystawi mi je z powrotem do ucha. Melanie Stryder! zagrzmia. Nie opucisz mnie! Przecie mnie kochasz? Poka mi, e mnie kochasz! Poka! Mel, do cholery! Wracaj! Znowu natar na mnie ustami. Ach, jkna cichutko Melanie. Nie byam w stanie jej przywita. Ponam. Ogie dotar do niej, do odlegego zakamarka, w ktrym leaa zgaszona, na wp ywa. Moje donie zacisny si na koszulce Jareda i zadary j do gry. Nie mwi am im, co maj robi, same wpady na ten pomys. Czuam na plecach jego rce, ich rozarzony dotyk. Jared? szepna. Prbowaa si zorientowa w pooeniu, ale nasz wsplny umys by cakiem zdezorientowany. Poczuam, jak twarde minie jego brzucha przygniataj mi donie. Co? Gdzie... Melanie powoli dochodzia do siebie. Oderwaam usta od jego warg, by zaczerpn powietrza, a wtedy zacz obsypywa pomiennymi pocaunkami moj szyj. Jared! Jared! NIE! Pozwoliam jej zawadn ramionami, gdy tego wanie chciaam, cho teraz ledwie zdawaam sobie z tego spraw. Donie na jego brzuchu nagle stwardniay. Palce zaczy wpija mu si w ciao, po czym odepchny go najmocniej, jak mogy. NIE! wykrzykna Melanie przez moje usta. Jared pochwyci jej rce i od razu przycisn mnie do ciany, nim zdyam upa. Uginay si pode mn nogi, tak jak reszta ciaa ogupione sprzecznymi sygnaami. Mel? Mel! Co ty w y r a b i a s z? Jared wyda jk ulgi. Wiedziaem, e dasz rad! Ach, Mel!

Pocaowa j znowu, w usta, w ktrych odzyskaa czucie, i obie mogymy skosztowa ez ciekncych mu po policzkach. Ugryza go. Odskoczy od nas, a ja osunam si bezwolnie na podog. Rozemia si. Caa ona. Moja Mel. Masz j tam cigle, Wando? Tak wydyszaam. Co to miao by, do cholery? sroya si Melanie. Gdzie bya? Masz pojcie, przez co przeszam, prbujc ci zale? No wanie widz, jak cierpiaa. O, uwierz mi, e bd cierpie, zapewniam. Czuam, e to si zblia. Tak jak ostatnio... Wertowaa moje myli najszybciej, jak si dao. Jamie? Wanie prbuj ci to powiedzie. On ci potrzebuje. To dlaczego nie jestemy z nim? Moe dlatego, e jest chyba jeszcze za may, eby oglda takie rzeczy. Nadal grzebaa w mojej pamici. No prosz, z Ianem te. Dobrze, e mnie przy tym nie byo. Tak si martwiam. Nie wiedziaam, co robi. Dobra, chodmy. Szkoda czasu. Mel? zapyta Jared. Jest ze mn. Jest wcieka. Chce si zobaczy z Jamiem. Jared obj mnie w pasie i pomg mi wsta. Moesz sobie by wcieka, Mel, tylko nie odchod. Jak dugo mnie nie byo? Cale trzy dni. Przycicha nagle. Gdzie byam? Nie wiesz? Nie pamitam... nic nie pamitam. Przeszy nas dreszcze. Wszystko w porzdku? zapyta Jared. Powiedzmy. To ona do mnie wczeniej mwia? Wtedy na gos?

Tak. Czy... moesz jej pozwoli powiedzie co jeszcze? Westchnam. Byam wyczerpana. Mog sprbowa. Zamknam oczy. Moesz mnie obej? zapytaam. Moesz si do niego odezwa? Yyy... Jak? Gdzie? Prbowaam przywrze do wntrza gowy. Dawaj mruknam. Tdy. Melanie staraa si przedosta, ale na prno. Wtem poczuam na ustach wargi Jareda. Podniosam gwatownie powieki, przeraona. Jego oczy rwnie byy otwarte, przyglday mi si z odlegoci dwch centymetrw. Melanie szarpna gow do tyu. Co robisz! Nie dotykaj jej! Umiechn si, po swojemu mruc oczy. Cze, skarbie. To nie jest mieszne. Prbowaam zapa oddech. To jej nie bawi. Nadal jedn rk obejmowa mnie nas w pasie. Wyszlimy na skrzyowanie tuneli, ale nikogo tam nie byo. Ian znikn. Ostrzegam ci, Mel artowa Jared, nie przestajc si szeroko umiecha. Lepiej nigdzie nie odchod. Nie wiem, do czego mog si posun, eby ci odzyska. Poczuam niepokj w odku. Powiedz mu, e go udusz, jeli jeszcze raz ci tak dotknie. Tym razem jednak ona take artowaa. Teraz grozi ci mierci powiedziaam. Ale to chyba taki dowcip. Rozemia si, udajc ulg. Jeste zawsze taka powana, Wando. Wasze arty nie s zabawne odrzekam pod nosem. W kadym razie nie byy dla mnie. Jared znowu si zamia. Jest ci przykro, spostrzega Melanie.

Postaram si, eby Jamie nic nie zauway. Dzikuj, e mnie uratowaa. Nie pozbd si ciebie, Melanie. Przykro mi, e to wszystko, co mog dla ciebie zrobi. Dzikuj. Co mwi? Wanie si... pogodziymy. Dlaczego nie moga si odezwa, kiedy chciaa jej na to pozwoli? Nie wiem, Jared. Chyba nie ma do miejsca dla nas obu. Nie potrafi cakiem usun jej si z drogi. To jak... nie jak wstrzymywanie oddechu. Raczej jak zatrzymywanie bicia serca. Nie mog przesta istnie. Nie umiem. Zabolao mnie, gdy nic nie odpowiedzia. O ile byby szczliwszy, gdybym jednak znalaza jaki sposb na to, by znikn. Melanie chciaa... nie tyle zaprzeczy, co mnie pocieszy. Szukaa sw, ktre umierzyyby moje cierpienie, ale nic jej nie przychodzio do gowy. Ian byby zrozpaczony. I Jamie. Jeb te by za tob tskni. Masz tu tylu przyjaci. Dziki. Cieszyam si, e wracamy do naszego pokoju. Musiaam jak najszybciej zaj czym myli, eby si nie rozpaka. Nie czas uala si nad sob, pomylaam. Jest tyle waniejszych spraw ni moje delikatne serce.

Rozdzia 43

Gorczka

Domylaam si, e wygldam jak posg. Rce miaam skrzyowane przed sob, twarz pozbawion wyrazu, oddech zbyt pytki, by unosi mi pier. Za to w rodku kotowaam si, jakby czstki moich atomw zmieniy adunek i nawzajem si odpychay. Uratowaam Melanie, lecz nie mogam uratowa Jamiego. Zrobiam wszystko, co w mojej mocy, i okazao si, e to nie wystarczy. Przed wejciem do naszego pokoju zgromadzi si tum ludzi. Jared, Kyle i Ian dopiero co wrcili z rozpaczliwego wypadu, niestety z pustymi rkoma. Przez trzy dni naraali ycie, lecz jedyn rzecz, jak udao im si zdoby, bya przenona lodwka wypeniona kostkami lodu. Trudy robia teraz zimne kompresy i kada je Jamiemu na czole i piersi, a take pod kark. Ld zbija wprawdzie szalejc gorczk, ale nie mg starczy na dugo. Na kolejn godzin? Duej? Krcej? Wiedziaam, e prdzej czy pniej Jamie znw bdzie na krawdzi mierci. To ja zmieniaabym mu okady, gdyby nie to, e nie mogam si ruszy. Gdybym si ruszya, rozpadabym si na mikroskopijne kawaki. Nic? wymamrota Doktor. A sprawdzilicie... We wszystkich miejscach, jakie nam tylko przyszy do gowy przerwa mu Kyle. Antybiotyki to nie rodki przeciwblowe ani narkotyki, ludzie nigdy nie mieli powodw, by trzyma je w ukryciu. Gdyby cigle istniay, leayby na wierzchu. Ale ju ich nie ma. Jared milcza, wpatrzony w zaczerwienion twarz chorego chopca. Ian sta obok mnie. Nie rb takiej miny szepn mi. Wylie si z tego. To twardziel. Nie byam w stanie mu odpowiedzie. Zreszt ledwie syszaam, co do mnie mwi. Doktor uklkn obok Trudy i opuci Jamiemu brod. Drug rk, w ktrej trzyma miseczk, zaczerpn lodowatej wody i zwily chopcu usta. Wszyscy usyszeli, jak Jamie przeyka gono, z trudem. Oczy mu si jednak nie otwieray.

Miaam wraenie, e ju nigdy nie bd w stanie si ruszy. e stan si czci skalnego muru. Pragnam by ska. Pomylaam, e jeli wykopi na pustyni d dla Jamiego, bd mnie musieli zakopa razem z nim. To za mao, za mao, denerwowaa si Melanie. O ile mn owadna rozpacz, o tyle ni wcieko. Starali si. Samo staranie si niczego nie rozwie. Jamie n i e m o e umrze. Musz szuka dalej. Po co? Nawet gdyby znaleli te wasze stare antybiotyki, jakie s szanse, e bd wci dobre? Zreszt i tak miay nisk skuteczno. S niewiele warte. Jamie nie potrzebuje waszych lekarstw. Potrzeba mu czego wicej. Czego, co naprawd dziaa... Nagle mnie olnio. Oddech mi przyspieszy, sta si gbszy. Potrzeba mu moich lekarstw, uwiadomiam sobie. adnej z nas nie chciao si wierzy, e to takie oczywiste. Takie proste. Otworzyam skamieniae usta. Jamie potrzebuje prawdziwych lekarstw. Takich, jakich uywaj dusze. Musimy je zdoby. Doktor zmarszczy brwi. Nie wiemy nawet, jak dziaaj. Czy to wane? Mj gos przechodzi powoli gniewem Melanie. Najwaniejsze, e dziaaj. Mog uratowa mu ycie. Jared patrzy na mnie. Czuam te na sobie spojrzenie Iana, Kylea i caej reszty zgromadzonych. Ale widziaam tylko Jareda. Nie mamy jak ich zdoby odezwa si Jeb zrezygnowanym tonem, jakby ju si podda. Moemy si zapuszcza tylko tam, gdzie nikogo nie ma. W szpitalach zawsze kto jest. Przez ca dob. Nie sposb przej niezauwaonym. Nie pomoemy Jamiemu, dajc si zapa. No wanie doda stanowczo Kyle. Pasoyty bardzo chtnie go ulecz, jak ju nas tu znajd. A potem wpuszcz do niego robala. O to ci chodzi? Obrciam si i zmierzyam go gniewnym wzrokiem. Czuam, jak napraj mi si minie, jak tuw nachyla si do przodu. Ian pooy mi rk na barku, jakby chcia mnie

powcign. Nie wydawao mi si, bym moga wykona w stron Kylea jaki gwatowny ruch, ale by moe si myliam. Nie byam cakiem sob. Odezwaam si jednostajnym, beznamitnym gosem. Musi by jaki sposb. Jared przytakn, kiwajc gow. Moe jakie mae miejsce. Strzelba narobiaby zbyt wiele haasu, ale gdyby byo nas duo, moglibymy uy noy. Nie. Skrzyowane dotychczas rce opady mi ze zdumienia. Nie. Nie to miaam na myli. Nie zabijanie... Ale nikt mnie nawet nie sucha. Jeb wda si z dyskusj z Jaredem. Nie ma na to szans, chopcze. Kto by od razu da cynk owcom. Nawet gdyby udao nam si prysn, nie daliby nam po czym takim spokoju. A trudno byoby w ogle si stamtd wydosta. No i ruszyliby za nami w pocig. Poczekajcie. Czy nie moecie... Wci nie zwracali na mnie uwagi. Ja te nie chc, eby chopak umar, ale nie moemy dla jednej osoby ryzykowa ycia nas wszystkich stwierdzi Kyle. Ludzie umieraj, zdarza si. Nie dajmy si zwariowa z powodu jednego dziecka. Miaam ochot go udusi, odci mu dopyw powietrza, by zatrzyma ten chodny potok sw. Ja nie Melanie, To j a chciaam sprawi, eby posinia na twarzy. Melanie czua podobnie, ale wiedziaam, jaka cz tej agresji pochodzi bezporednio ode mnie. Musimy go uratowa powiedziaam, tym razem goniej. Jeb spojrza na mnie. Skarbie, nie moemy tak po prostu tam wej i poprosi o pomoc. Wtedy dotara do mnie kolejna prosta i oczywista prawda. Wy nie. Ale ja tak. Cay pokj zamar. Rozkoszowaam si piknem rodzcego mi si w gowie planu. Jego doskonaoci. Mwiam gwnie do siebie i do Melanie. Bya pod wraeniem. To miao pene szanse powodzenia. Mogymy ocali Jamiego. Dusze nie s ani troch podejrzliwe. Wcale nie musz umie dobrze kama, i tak niczego si nie domyl. Do gowy im nie przyjdzie, e co przed nimi kryj. Oczywicie, e nie.

Jestem jedn z nich. Zrobi wszystko, eby mi pomc. Mog im powiedzie, e zrobiam sobie krzywd, chodzc po grach, albo co w tym rodzaju... Potem postaram si zosta na chwil sama i zabior tyle lekarstw, ile dam rad schowa. Pomylcie tylko! Mog zabra tyle, by starczyo wam na dugie lata. I Jamie bdzie zdrowy! Czemu wczeniej o tym nie pomylaam? Moe nawet Waltera daoby si uratowa. Dopiero teraz podniosam wzrok i rozejrzaam si byszczcymi oczami po pokoju. Co za doskonay plan! Tak doskonay, tak nieskazitelnie suszny, tak w moim mniemaniu oczywisty, e mino p wiecznoci, zanim zrozumiaam ich miny. Gdyby nie zowieszczy grymas Kylea, pewnie zajoby mi to jeszcze wicej czasu. Nienawi. Podejrzliwo. Strach. Nawet pokerowa twarz Jeba na niewiele si tym razem zdaa. W jego przymruonych oczach widniao niedowierzanie. Kada z tych twarzy mwia nie. Czy oni s nienormalni? Nie widz, jak bardzo wszyscy bymy na tym skorzystali? Nie ufaj mi. Myl, e chc ich wyda, e chc wyda Jamiego! Prosz szepnam. To jedyny sposb, eby go uratowa. Cierpliwa bestia, co? fukn Kyle. Dugo czekaa na dogodny moment, trzeba jej to przyzna. Znw musiaam si powstrzymywa, eby nie rzuci mu si do garda. Doktorze? odezwaam si bagalnym gosem. Nie spojrza mi w oczy. Nawet gdybymy mogli ci wypuci na zewntrz, Wando... I tak nie mgbym zaufa lekom, o ktrych nie mam adnego pojcia. Jamie jest silny. Organizm sobie poradzi. Pojedziemy szuka dalej wymamrota Ian. Na pewno co znajdziemy. Nie wrcimy z pustymi rkami. To nie wystarczy. zy cisny mi si do oczu. Spojrzaam na jedyn osob, ktra moga rozumie ogrom mojego blu. Jared. Ty wiesz. W i e s z dobrze, e nie pozwoliabym, eby Jamiemu staa si jaka krzywda. Wiesz, e chc to zrobi. Prosz. Patrzy mi w oczy przez dug chwil. Nastpnie rozejrza si po pokoju, spogldajc kolejno na pozostae twarze: Jeba, Doktora, Kylea, Iana, Trudy. Potem ogarn wzrokiem milczcych gapiw stojcych na korytarzu, o twarzach wykrzywionych na podobiestwo twarzy

Kylea: Sharon, Violett, Lucin, Reida, Geoffreya, Heatha, Heidi, Andyego, Aarona, Wesa, Lily, Carol moich przyjaci przemieszanych z wrogami. Wszyscy oni wygldali jak Kyle. Jared popatrzy jeszcze na drugi szereg postaci tych ju nie widziaam. Pniej na Jamiego. W pokoju panowaa zupena cisza, nie sycha byo nawet oddechw. Nie, Wando powiedzia cicho. Nie. Reszta odetchna z ulg. Poczuam, jak uginaj si pode mn kolana. Upadam przed siebie, wyrywajc do z ucisku Iana, gdy ten prbowa mnie podnie. Doczogaam si do Jamiego i odtrciam Trudy na bok okciem. Wszyscy przygldali si w milczeniu. Zdjam mu kompres z gowy i naoyam wiey ld. Ani razu nie spojrzaam w adne z utkwionych we mnie oczu. I tak nic nie widziaam przez zy. Jamie, Jamie, Jamie zawodziam. Jamie, Jamie, Jamie. Jedyne, co mogam teraz robi, to wypowiada jego imi i dotyka co chwila okadw, sprawdzajc, czy nie trzeba ich zmieni. Syszaam, jak pozostali wychodz, po kilku naraz. Syszaam oddalajce si gosy, gwnie niezadowolone. Nie rozumiaam jednak, co mwi. Jamie, Jamie, Jamie... Jamie, Jamie, Jamie... Kiedy pokj prawie cakiem opustosza, Ian uklkn przy mnie. Wiem, e chcesz dobrze... ale Wando, oni ci zabij, jeeli sprbujesz szepta. Po tym, co si stao... w szpitalu. Boj si, e masz teraz powd, eby nas zdradzi... Zreszt Jamie wyzdrowieje. Trzeba wierzy. Odwrciam twarz, a wtedy sobie poszed. Przykro mi, zotko mrukn Jeb, wychodzc za nim. Jareda te ju nie byo. Nie syszaam, jak wychodzi, ale wiedziaam, e poszed. I susznie, pomylaam. Nie kocha Jamiego tak bardzo jak my. Da tego dowd. Dobrze zrobi, e wyszed. Doktor zosta, ale przyglda si tylko bezradnie. Nie spojrzaam na niego ani razu. Powoli zmierzchao, wiato przybrao najpierw pomaraczowy, a potem szary kolor. Skoczy si ld. Czuam, jak Jamie zaczyna znowu pon. Jamie, Jamie, Jamie... Gos dawno mi zachryp, ale nie mogam przesta. Jamie, Jamie, Jamie...

W pokoju zrobio si ciemno. Nie widziaam jego twarzy. Czy odejdzie tej nocy? Czy po raz ostatni widziaam go dzisiaj ywego? Szeptaam jego imi gosem, na tyle bezdwicznym, e syszaam sabe chrapanie Doktora. Niestrudzenie ocieraam Jamiemu twarz letni szmatk. Nawet zwyka woda troszk go schadzaa. Gorczka nieco osaba. Zaczam wierzy, e nie umrze tej nocy. Wiedziaam jednak, e nie dam rady trzyma go przy sobie w nieskoczono. Ktrego dnia mi si wylinie. Jutro. Pojutrze. A wtedy ja te umr. Nie przeyj bez niego. Jamie, Jamie, Jamie... pojkiwaa Melanie. Jared nam nie uwierzy, zapakaymy obie. Pomylaymy o tym jednoczenie. Wok panowaa niczym niezmcona cisza. Nie dochodziy mnie adne dwiki. Nagle Doktor krzykn. By to dziwny, przytumiony odgos, jak gdyby usta mia przycinite do poduszki. Ujrzaam w ciemnociach ruchome ksztaty. W pierwszej chwili zdaway si nie mie sensu. Doktor dziwnie podrygiwa. Zrobi si duy jakby mia zbyt wiele rk. Byam przeraona. Nachyliam si nad nieruchom figur Jamiego, chcc go ochroni przed niebezpieczestwem, jakiekolwiek ono byo. Nie mogam uciec, gdy tak lea bezbronny. Serce tuko mi o ebra. Po chwili Doktor przesta wymachiwa rkoma. Znowu rozlego si chrapanie, tym razem cisze i goniejsze. Osun si z powrotem na ziemi i ujrzaam, jak wyania si z niego drugi cie. Kto przede mn sta. Chodmy szepn Jared. Nie ma czasu do stracenia. Serce prawie mi wybucho. Wierzy. Zerwaam si na nogi, si woli prostujc zdrtwiae kolana. Co zrobie Doktorowi? Chloroform. Dugo nie potrzyma. Obrciam si natychmiast i oblaam Jamiego letni wod, moczc ubranie i materac. Ani drgn. Miaam nadziej, e to go ochodzi, dopki Doktor si nie zbudzi. Id za mn. Szam za nim krok w krok. Poruszalimy si bardzo cicho, prawie si dotykajc, prawie biegnc, ale niezupenie. Jared trzyma si cian, a ja sunam w lad za nim.

Przystan, gdy dotarlimy do skpanej w wietle ksiyca jaskini z ogrodem. Bya cakiem pusta, pogrona w ciszy. Dopiero teraz mogam mu si lepiej przyjrze. Przez rami mia przerzucon strzelb, a u pasa n. W wycignitych ku mnie doniach trzyma kawaek ciemnego materiau. Pojam natychmiast. Racja, zawi mi oczy wyszeptaam jednym tchem. Przytakn gow. Zamknam powieki, czekajc, a zaoy mi opask. I tak bym ich nie otwieraa. Zawiza j sprawnie i mocno. Gdy skoczy, obrciam si szybko par razy wok wasnej osi raz, dwa... Zapa mnie i zatrzyma. Starczy. Chwyci mnie jeszcze mocniej, unis zadyszaam zaskoczona i przerzuci przez rami. Zgio mnie wp, zawisam mu gow i tuowiem wzdu plecw, obok strzelby. Obj mnie mocno za nogi i nie tracc czasu, ruszy truchtem przed siebie. Podskakiwaam z kadym krokiem, raz po raz ocierajc si twarz o jego koszul. Zupenie straciam poczucie kierunku. Nie prbowaam jednak zgadywa ani si domyla. Skupiam ca uwag na jego nogach: liczyam kroki. Dwadziecia, dwadziecia jeden, dwadziecia dwa, dwadziecia trzy... Czuam, jak si nachyla, biegnc najpierw z grki, potem pod grk. Staraam si o tym nie myle. Czterysta dwanacie, trzynacie, czternacie... Wiedziaam, kiedy wydostalimy si na zewntrz. Czuam suchy, czysty powiew pustyni. Mimo e musiaa si zblia pnoc, powietrze byo gorce. Zdj mnie z ramienia i postawi na ziemi. Tu jest pasko. Mylisz, e dasz rad biec z zawizanymi oczami? Tak. Chwyci mnie mocno pod okciem i ruszy do przodu, narzucajc ostre tempo. Nie byo atwo. Co chwila apa mnie w ostatnim momencie, gdy ju miaam si wywrci. Z czasem zaczam si przyzwyczaja i lepiej trzymaam rwnowag na wyboistej drodze. Wkrtce oboje ciko dyszelimy. Jak tylko... dobiegniemy... do jeepa... bdziemy bezpieczni.

Do jeepa? Ogarna mnie dziwna fala nostalgii. Mel nie widziaa tego auta od czasu tragicznej wyprawy do Chicago, nie wiedziaa nawet, czy przetrwao. A jak... nie? zapytaam. To nas zapi... i ci zabij... Ian ma racj. Prbowaam biec jeszcze szybciej. Nie po to, by ratowa swoje ycie, lecz dlatego, e tylko ja mogam uratowa Jamiego. Znowu si potknam. Czekaj... zdejm ci... opask... Bdziesz... biec... szybciej. Na pewno? Nie rozgldaj si... Okej? Sowo. Pocign za supe. Gdy tylko szmatka opada mi z oczu, utkwiam wzrok w ziemi. Biego mi si teraz o wiele lepiej. Ksiyc wieci jasno, piasek by rwny. Jared opuci rk i przyspieszy. Nadaam za nim bez problemu. Dugi bieg nie by dla tego ciaa niczym nowym. Zapaam ulubione tempo. Pewnie troch ponad sze minut na mil. Wiedziaam, e nie utrzymam go w nieskoczono, ale zamierzaam da z siebie wszystko. Syszysz... co? zapyta. Wytyam such. Tylko dwie pary stp biegncych po piasku. Nie. Charkn uspokojony. Uwiadomiam sobie, e pewnie dlatego zabra bro. eby nie mogli do nas strzela. Bieglimy mniej wicej godzin, zaczam zwalnia, Jared te. Suszyo mnie w gardle. Ani razu nie oderwaam oczu od ziemi, dlatego zdziwiam si, gdy zary mi je doni. Zwolniam chwiejnie kroku, pozwalajc si dalej prowadzi. Prawie jestemy. Prosto... Pocign mnie za rk, nie odsaniajc mi oczu. Nasze kroki zaczy si odbija echem. Pustynia zrobia si nierwna. Chod. Jego do nagle znikna. Widziaam jednak niewiele wicej. Kolejna ciemna jaskinia. Niezbyt gboka. Gdybym si obrcia, mogabym z niej wyjrze, ale tego nie zrobiam. Jeep sta tyem do wyjcia. Wyglda tak samo, jak pamitaam, cho widziaam go po raz pierwszy w yciu. Wskoczyam na przedni fotel.

Jared siedzia ju obok. Pochyli si w moj stron i ponownie przewiza mi oczy. Siedziaam nieruchomo, by mu tego nie utrudnia. Przestraszy mnie warkot silnika. Wydawa si bardzo gony. Tylu ludzi nas teraz szukao. Ruszylimy na wstecznym biegu. Chwil pniej wiatr rozwiewa mi wosy. Za autem cign si dziwny odgos, ktrego Mel nie pamitaa. Jedziemy do Tucson powiedzia Jared. Nigdy tam nie jedzimy, bo to za blisko. Ale teraz nie mamy czasu. Znam jeden nieduy szpital na obrzeach miasta. Ale nie Saint Marys? Wyczu niepokj w moim gosie. Nie, dlaczego? Znam tam kogo. Milcza przez par chwil. Poznaj ci? Nie. Moja twarz nie bdzie nikomu nic mwi. My nie mamy... listw goczych. Aha. Da mi jednak do mylenia zaczam si troch martwi swoim wygldem. Zanim zdyam cokolwiek powiedzie, sign po moj do, woy do niej co bardzo maego i zacisn mi palce. Nie zgub tego. Co to? Jeeli si poapi, e jeste... po naszej stronie, jeeli mieliby... wsadzi w ciao Mel kogo innego, w to do ust i przegry. Trucizna? Tak. Zamyliam si na chwil. Potem zaczam si mia. Nie mogam temu zaradzi. Nerwy miaam w strzpach z powodu stresu. To nie art, Wando powiedzia ze zoci. Jeeli nie moesz tego zrobi, bdziemy musieli zawrci. Nie, nie, mog. Prbowaam si opanowa. Mog. Wanie dlatego si miej. Nie widz w tym nic miesznego odpar surowym tonem.

Nie rozumiesz? Nie chciaam odda ycia dla milionw dusz. Dla wasnych... dzieci. Baam si umrze na zawsze. A teraz jestem gotowa to zrobi dla jednego obcego dziecka. Znowu si zamiaam. To absurdalne. Ale nie martw si. Jeli bdzie trzeba, umr, eby chroni Jamiego. Wanie tego oczekuj. Milczelimy przez chwil, dopki nie przypomniaam sobie, jak wygldam. Jared, nie mog w takim stanie wej do szpitala. Mamy lepsze ubrania w... lepiej zamaskowanych samochodach. Wanie tam jedziemy. Bdziemy za pi minut. Nie to miaam na myli, ale musiaam przyzna mu racj. Moje rzeczy zupenie si nie nadaway. Reszt tematu odoyam na potem. Chciaam si najpierw zobaczy. Zatrzyma jeepa i rozwiza mi oczy. Nie musisz patrze cay czas pod nogi powiedzia, gdy odruchowo spuciam gow. Niczego takiego tu nie trzymamy. Na wszelki wypadek. Nie znajdowalimy si tym razem w grocie, lecz na skalnym osuwisku. Kilka wikszych gazw ostronie wykopano z ziemi, tworzc pod nimi niepozorne ciemne jamy, na pierwszy rzut oka kryjce co najwyej piach i kamienie. Stanlimy autem w jednej z nich. Skaa bya tak blisko, e musiaam przeciska si tyem, eby z niego wyj. Zobaczyam wtedy co dziwnego przymocowanego do zderzaka acuchy i dwie pachty grubej tkaniny, cae podarte i obstrzpione. Tutaj powiedzia Jared, ruszajc w stron mrocznej szczeliny, nieco niszej od niego. Odsun ciemn, zakurzon pacht i zacz przetrzsa ukryt za ni stert rzeczy. Wycign z niej mikk, czyst koszulk, jeszcze z metkami. Oderwa je i rzuci mi j do rk. Nastpnie dokopa si do pary szaro-brzowo-zielonych spodni. Sprawdzi rozmiar, po czym rwnie mi je rzuci. W. Wahaam si przez chwil, podczas gdy on zastanawia si, na co czekam. Zarumieniam si i obrciam do niego plecami. Zdjam przez gow zniszczon koszul, po czym ubraam si najspieszniej, jak mogam. Jared odchrzkn. A. To ja... pjd do auta. Usyszaam, jak si oddala. Zsunam z ng obdarte dresowe spodnie i zaoyam nowe, wiee.

Buty te miaam zniszczone, ale nie rzucay si specjalnie w oczy. Poza tym zna lezienie wygodnych butw bywao trudne. Mogam udawa, e jestem do tych przywizana. Usyszaam, jak Jared zapala inny samochd, cichszy ni jeep. Obrciam si i zobaczyam, jak z gbokiego cienia skay wynurza si skromny sedan. Po chwili Jared wysiad i przeczepi podarte pachty z jeepa na tylni zderzak auta. Nastpnie podjecha nim bliej. Ujrzaam, jak cikie pachty zacieraj lad opon i zrozumiaam, do czego su. Jared pochyli si nad siedzeniem i otworzy drzwi od strony pasaera. Na fotelu lea plecak paski, pusty. Kiwnam gow sama do siebie. Tak, tego te potrzebowaam. Jedmy. Poczekaj powiedziaam. Zniyam si, by przejrze si w bocznym lusterku. Niedobrze. Zaczesaam sigajce mi do brody wosy na policzek, ale to nie wystarczyo. Dotknam go zmartwiona, zagryzajc warg. Jared, nie mog tam wej z tak twarz. Wskazaam palcem dug, nierwn szram. Sucham? adna dusza nie przyszaby do szpitala z zablinion ran. Takie rzeczy leczy si od razu. Zaczn si zastanawia, gdzie byam. Bd zadawa pytania. Otworzy szerzej oczy, po czym je zmruy. Moe trzeba byo o tym pomyle, zanim ci wyniosem z jaski. Jeeli teraz wrcimy, pomyl, e to by wybieg z twojej strony, e chciaa podstpem dowiedzie si, gdzie jest wyjcie. Nie wracamy bez lekarstwa dla Jamiego odparam kategorycznie. W odpowiedzi przybra jeszcze bardziej stanowczy ton. W takim razie co proponujesz? Potrzebuj kamienia. Westchnam. Bdziesz musia mnie uderzy.

Rozdzia 44

Pomoc

Wando... Nie mamy czasu. Zrobiabym to sama, ale mog si pomyli. To jedyne wyjcie. Nie sdz, ebym mg... to zrobi. Nawet dla Jamiego? Przycisnam zdrowy policzek do podgwka najmocniej, jak umiaam, i zamknam oczy. Jared trzyma w rku znaleziony przeze mnie przed paroma chwilami kamie wielkoci pici. Way go w doni od dobrych piciu minut. Wystarczy, e zedrzesz kilka pierwszych warstw skry, eby ukry blizn, to wszystko. Prosz ci, Jared, musimy si pospieszy. Jamie... Powiedz mu ode mnie, e ma to natychmiast zrobi. I to porzdnie. Mel kae ci to natychmiast zrobi. Mwi, eby uderzy mocno. eby wystarczy jeden raz. Cisza. Zrb to, Jared! Wzi gboki, gwatowny oddech. Poczuam ruch powietrza i zacisnam oczy z caej siy. Najpierw usyszaam wist i huk, a dopiero pniej, gdy min szok uderzenia, poczuam bl. Aa jknam. Miaam zamiar nie wyda adnego dwiku. Nie chciaam, eby poczu si jeszcze gorzej. Ale odruchy tego ciaa byy trudne do okieznania. Oczy zaszy mi zami, kaszlnam, by ukry pacz. Dzwonio mi w gowie. Wanda? Mel? Przepraszam! Obj nas i przytuli do piersi. Nie, nie zakwiliam. Nic nam nie jest. Udao si? Zapa mnie za brod i obrci mi twarz. Ach westchn ciko na gos z obrzydzeniem. Zdarem ci p twarzy. Przepraszam.

Nie, o to chodzio. Znakomicie. Jedmy. Dobrze. Gos mia cige saby, ale opar mnie ostronie w fotelu i ruszy z haasem. Poczuam na twarzy podmuch lodowatego powietrza. Zaskoczyo mnie, szczypao w zdarty policzek. Zdyam ju zapomnie o takim wynalazku jak klimatyzacja. Otworzyam oczy. Jechalimy wzdu wyschnitego strumienia, po rwnej piaszczystej smudze zbyt rwnej, niewtpliwie przez kogo wygadzonej. Wia si niczym w wrd wyschnitych krzeww, co chwila si za nimi chowajc. Opuciam oson przeciwsoneczn, eby przejrze si w lusterku. W bocznym ksiycowym wietle moja twarz bya czarno-biaa. Czer wypeniaa ca praw stron, sczya si po brodzie, ciekaa w poprzek szyi i wsikaa w konierz nowej, czystej koszulki. cisno mnie w doku. Dobra robota szepnam. Bardzo ci boli? Nie skamaam. Zreszt niedugo przestanie. Jak daleko do Tucson? Ledwie zdyam zada pytanie, wjechalimy na asfalt. Zabawne, jak na jego widok serce zaczo mi bi w panicznym rytmie. Jared zatrzyma samochd, nie wyjedajc spomidzy krzakw. Wysiad, odczepi pachty od zderzaka i wsadzi je do baganika. Nastpnie usiad z powrotem za kierownic i ruszy powoli do przodu, patrzc uwanie, czy autostrad nikt nie jedzie. Wycign rk w stron wcznika wiata. Poczekaj szepnam. Nie potrafiam odezwa si goniej. Czuam si w tym miejscu zbyt niepewnie. Ja poprowadz. Spojrza na mnie. Nie mog w takim stanie p r z y j do szpitala na piechot. Zbyt duo pyta. Musz podjecha. Schowaj si z tyu i mw mi, ktrdy jecha. Masz si pod czym schowa? Dobra odpar powoli. Zacign wsteczny bieg i cofn samochd pomidzy krzaki. Dobra. Schowam si. Ale jeeli pojedziesz nie tam, gdzie ci ka... Au. Melanie ubodo to tak samo jak mnie. To mnie zastrzel odparam beznamitnie. Nie odpowiedzia. Wysiad, zostawiajc wczony silnik. Przesiadam si na miejsce kierowcy. Z tyu rozleg si huk zamykanego baganika. Jared wgramoli si na tylne siedzenie, ciskajc pod pach gruby kraciasty koc. Skr w prawo powiedzia.

Samochd mia automatyczn skrzyni biegw, ale dawno nie prowadziam i czuam si troch niepewnie. Ruszyam ostronie do przodu, odnotowujc z zadowoleniem, e nie zapomniaam, jak si jedzi autem. Autostrada bya nadal pusta. Wyjechaam na szos i znowu serce zabio mi szybciej na widok otwartej przestrzeni. wiata powiedzia Jared znad podogi. Odnalazam waciwy przecznik i je wczyam. Wyday mi si strasznie jasne. Tuscon byo niedaleko widziaam na niebie t powiat. wiata miasta. Mogaby jecha troch szybciej. Nie mog. Jest ograniczenie prdkoci zaprotestowaam. Zamilk na chwil. Dusze nie przekraczaj prdkoci? Rozemiaam si, odrobin histerycznie. Przestrzegamy wszystkich praw, w tym przepisw ruchu drogowego. wiata miasta nie byy ju tylko powiat, lecz pojedynczymi jasnymi punktami. Zielone tablice informoway o kolejnych zjazdach. Zjed na Ina Road. Wykonywaam jego polecenia. Wypowiada je cicho, cho w zasadzie, bdc w aucie, moglibymy krzycze. Trudno mi byo odnale si w tym obcym miejscu. Patrze na domy, mieszkania i sklepy z rozwietlonymi szyldami, majc wiadomo, e jestem otoczona ze wszystkich stron. Wyobraaam sobie, jak musi si czu Jared. Co prawda glos mia zdumiewajco spokojny... C, robi to ju wiele razy. Na drodze zaczy si pojawia inne auta. Za kadym razem, gdy omiatay mnie wiatami, napinaam minie z przeraenia. Nie moesz teraz pkn, Wando. Musisz by mocna. Dla Jamiego. Inaczej to si nie uda. Bd. Dam rad. Zaczam myle o Jamiem i opanowaam drenie rk na kierownicy. Jared kierowa mnie przez pogrone we nie miasto. Lecznica bya rzeczywicie niedua. Zapewne kiedy mieciy si tu gabinety lekarzy, raczej nie szpital jako taki. W wikszoci okien palio si wiato. Za oszklonym frontem widziaam kobiet w recepcji. wiata samochodu nie zwrciy jej uwagi. Stanam w najciemniejszym rogu parkingu.

Wsunam na siebie plecak. Nie by nowy, ale dobrze wyglda. Doskonale. Pozostaa mi do zrobienia ju tylko jedna rzecz. Szybko, podaj n. Wando... wiem, e kochasz Jamiego, ale naprawd nie sdz, eby mg ci si przyda. Nie umiesz walczy. Nie do tego mi potrzebny, Jared. Musz mie ran. Zdumienie zaparo mu dech. Przecie masz ran. Jedna ci wystarczy! Potrzebuj takiej, jak ma Jamie. Nie jestem Uzdrowicielem. Musz zobaczy dokadnie, jak to si robi. Naciabym si ju wczeniej, ale baam si, e nie dam rady prowadzi samochodu. O nie. Tylko nie znowu. Daj mi ten n. Kto mg mnie widzie. Jeeli zaraz tam nie pjd, bd si dziwi. Jared nie zastanawia si dugo. Jak powiedzia raz Jeb, by spord nich najlepszy, poniewa zawsze wiedzia, co robi, i robi to bez wahania. Usyszaam dwik stali wysuwanej z pokrowca. Tylko ostronie. Nie za gboko. Chcesz to zrobi? Wzi gwatowny wdech. Nie. Dobra. Wziam od niego t paskudn bro. Rkoje bya cika, a sam n bardzo ostry, zakoczony szpikulcem. Postanowiam o tym nie myle. Inaczej mogabym stchrzy. Rka, nie noga tylko tyle si zastanowiam. Kolana miaam poranione, nie chciao mi si z nich tumaczy. Wystawiam lew rk. Trzsa mi si do. Oparam j o drzwi, po czym przekrciam gow, eby mc zacisn zby na podgwku. W prawej doni trzymaam n nie lea w niej dobrze, ale ciskaam go mocno. Dotknam przedramienia czubkiem ostrza, eby atwiej trafi. Zamknam oczy. Jared oddycha zbyt gono. Musiaam si pospieszy, jeszcze gotw by mnie powstrzyma. Wyobra sobie, e wbijasz opat w ziemi, pomylaam. Potem dgnam si w rk.

Podgwek stumi mj wrzask, ale i tak rozbrzmia on zbyt gono. N wypad mi z doni wyskakujc z otwartego minia i upad z brzkiem na podog. Wando! zachrypia Jared. Na razie nie mogam mu odpowiedzie. Musiaam dawi kolejne wyrywajce si z piersi krzyki. Dobrze zrobiam, czekajc z tym, a dojechalimy na miejsce. Poka! Zosta tam wydyszaam. Nie ruszaj si. Mimo to usyszaam szmer koca. Przycisnam lew rk do ciaa, a praw otworzyam drzwi. Wychodzc na wp wypadajc z auta, poczuam jeszcze, jak do Jareda muska mi plecy. Nie chcia mnie zatrzyma. Chcia by czuy. Zaraz wracam wykrztusiam, po czym zatrzasnam drzwi kopniakiem. Szam chwiejnie przez parking, zmagajc si z mdociami i strachem. Miaam wraenie, e te dwa uczucia nawzajem si rwnowa, dlatego adne nie jest w stanie mnie obezwadni. Bl by do zniesienia albo po prostu przestaam go rejestrowa. Byam w szoku. Zbyt wiele rnych cierpie w zbyt krtkich odstpach czasu. Gorca ciecz spywaa mi po palcach i kapaa na chodnik. Zastanawiao mnie, czy mogabym nimi poruszy. Baam si sprawdzi. Gdy wpadam do rodka przez automatycznie otwierane drzwi, kobieta w recepcji w rednim wieku, o czekoladowej cerze i czarnych wosach z paroma srebrnymi pasemkami poderwaa si na nogi. O nie! Ojej! Chwycia za mikrofon i jej kolejne sowa rozbrzmiay ju z gonikw. Uzdrowicielko cieg! Prosz przyj do recepcji. Mamy ciko rann! Nie. Staraam si mwi spokojnym tonem, ale chwiaam si na nogach. Nic mi nie jest. To tylko wypadek. Odoya mikrofon, podbiega do mnie i obja mnie rk w talii. Rety, soce, co ci si stao? Gapa ze mnie wymamrotaam. Byam w grach... Przewrciam si... Uderzyam o ska... Miaam n w rku... Sprztaam po kolacji... Musiaa sobie tumaczy moje wahanie szokiem. Nie patrzya na mnie podejrzliwie ani z rozbawieniem, tak jak to si zdarzao Ianowi, gdy prbowaam go okama. Na jej twarzy malowao si jedynie zmartwienie. Biedactwo! Jak si nazywasz? Szklane Wiee odparam, posugujc si mao oryginalnym imieniem z Planety Mgie.

Dobrze, Szklane Wiee. Ju idzie Uzdrowicielka. Zaraz ci wyleczy. Uspokoiam si. Kobieta poklepaa mnie serdecznie po plecach. Miaa w sobie tyle ciepa i troski. Nie mogaby mnie skrzywdzi. Uzdrowicielka bya moda, jej wosy, skra i oczy miay podobny, jasnobrzowy odcie. Nadawao jej to do osobliwy, monochromatyczny wygld. Wraenie to wzmaga jeszcze strj w kolorze brzu. Ojoj powiedziaa. Nazywam si Ognisty cieg. Zaraz wszystko wyleczymy. Co si stao? Opowiedziaam drugi raz t sam historyjk, gdy obie prowadziy mnie korytarzem. Otworzyy pierwsze drzwi po prawej i kazay mi si pooy na ku. Pokj wyglda znajomo. Tylko raz byam wczeniej w podobnym miejscu, za to Melanie miaa mnstwo takich wspomnie z dziecistwa. Krtki szereg podwjnych szafek; umywalka, nad ktr Uzdrowicielka wanie mya rce; jasne, czyste ciany... Zacznijmy od pocztku rzeka wesoo Ognisty cieg. Otworzya jedn z szafek. Patrzyam uwanie, co robi, gdy wiedziaam, e to wane. Szafka bya wypeniona rzdami biaych, okrgych pojemnikw, uoonych jeden na drugim. Signa machinalnie po ktry z nich wiedziaa, czego szuka. Widniaa na nim etykietka, ale nie mogam dojrze napisu. Troch bez blu ci si przyda, prawda? Spojrzaam na etykietk jeszcze raz, gdy odkrcaa wieczko. Jedno sowo. Bezbl? Chyba tak. Otwrz usta. Szklane Wiee. Robiam, co kazaa. Wzia w palce may kwadratowy patek przypomina bibuk i pooya mi go na jzyku. Natychmiast si rozpuci. Nie mia smaku. Bez wahania przeknam lin. I co, lepiej? zapytaa Uzdrowicielka. O niebo lepiej. Umys od razu mi si rozjani, odzyskaam swobod koncentracji. Bl rozpyn si bez ladu razem z patkiem. Znikn. Zamrugaam z niedowierzaniem. O tak. Wiem, e czujesz si ju dobrze, ale nie ruszaj si jeszcze, prosz. Twoje rany trzeba dopiero wyleczy. Oczywicie. Modra, przyniesiesz nam troch wody? Szklane Wiee na pewno jest spragniona.

Naturalnie, Uzdrowicielko. Starsza kobieta wysza na korytarz. Uzdrowicielka zwrcia si ponownie ku szafkom, lecz tym razem otworzya inn. Ta rwnie bya pena biaych pojemnikw. Ju, ju. Signa po jedno opakowanie z wierzchu i po inne z gry. Jednoczenie wymieniaa kolejno ich nazwy, jakby chciaa mi dopomc w mojej wanej misji. Czysta Rana... Czyste Serce... Zdrowe Ciao... Zrost... A gdzie jest... Ach, tu jest. Gadka Skra. Nie chcemy przecie blizny na takiej licznej buzi, prawda? Yyy... nie. Nie martw si. Za chwil bdziesz jak nowa. Dzikuj. Ale nie ma za co. Pochylia si nade mn z kolejnym biaym pojemnikiem. Pod przykrywk znajdowa si rozpylacz. Spryskaa mi najpierw przedrami, pokrywajc ran bezbarwn, bezwonn mgiek. Uzdrawianie musi sprawia duo satysfakcji. Byam zadowolona z tonu mojego gosu. Zaciekawionego, ale nie zanadto. Nie byam w szpitalu od czasu wszczepienia. Bardzo mnie to interesuje. Tak, lubi moj prac. Zacza spryskiwa mi policzek. Co pani teraz robi? Umiechna si. Zapewne nie byam pierwsz dusz zadajc takie pytania. Ten preparat suy do czyszczenia. Dziki niemu w ranie nie zostanie nic obcego. Czysta Rana zabija mikroby, ktre mogyby spowodowa infekcj. Czysta Rana powtrzyam. A teraz jeszcze Czyste Serce do stosowania wewntrznego, w razie gdyby co przedostao si do organizmu. Powdychaj troch. Trzymaa teraz w rku inny biay pojemnik, cieszy, z pompk zamiast rozpylacza. Nacisna j, rozpylajc mi nad twarz mgiek. Nabraam powietrza i poczuam w ustach smak mity. A to Zdrowe Ciao kontynuowaa Ognisty cieg, zdejmujc nakrtk z kolejnego opakowania. Powoduje zrastanie si tkanek.

Wkropia niewielk ilo przezroczystego pynu do szerokiej rany, po czym zczya jej brzegi. Czuam jej dotyk, lecz ani cienia blu. Na koniec j zagoj. Otworzya nastpny pojemnik, tym razem z gitk rurk, i wycisna sobie na palec troch gstego, bezbarwnego elu. To dziaa jak klej wyjania. Zespaja wszystko razem i pozwala dziaa Zdrowemu Ciau. Wtara mi el w rk jednym pynnym ruchem. No, teraz ju moesz ni rusza. Jest zdrowa. Podniosam rk, by si jej przyjrze. Pod warstw lnicego elu wida byo jedynie delikatn row kresk. Wci miaam na rce krew, ale rdo krwawienia znikno. Nie mogam wyj z podziwu. Tymczasem Uzdrowicielka oczycia mi skr jednym pocigniciem mokrego rcznika. Obr, prosz, twarz w t stron. Hmm, musiaa mie niezego pecha. Niezy baagan. Tak. Upadam bardzo... nieszczliwie. Cae szczcie, e udao ci si tu dojecha. Pokropia mi twarz Zdrowym Ciaem i rozsmarowaa je opuszk palca. Ach, uwielbiam patrze, jak dziaa. Ju wida rnic... Teraz jeszcze wok brzegw. Umiechna si do siebie. Moe jeszcze jedna warstwa. Nie chc, eby zosta nawet lad. Zajto jej to kolejn minut. No, bardzo adnie. Woda odezwaa si kobieta z recepcji, wchodzc do pokoju. Dzikuj ci, Modra. Gdyby pani jeszcze czego potrzebowaa, bd w holu. Dziki. Modra wysza. Zastanawiao mnie, czy jest z Planety Kwiatw. Niebieskie kwiaty byy tam rzadkoci; moe zawdziczaa imi wanie nietypowej barwie. Moesz ju usi. Jak si czujesz? Podniosam si. Znakomicie. Mwiam prawd. Ju dawno nie czuam si tak zdrowo. Gwatowne przejcie z blu do komfortu jeszcze to wraenie potgowao. Czyli jest tak, jak by powinno. Dobrze, teraz jeszcze odrobina Gadkiej Skry. Odkrcia wieczko ostatniego pojemnika i nasypaa sobie na do troch opalizujcego proszku. Wklepaa mi go w policzek, a nastpnie w rk.

Zostanie ci na rce delikatny lad powiedziaa przepraszajco. Taki jak na karku. To bya gboka rana... Wzruszya ramionami. Potem machinalnym ruchem odgarna mi wosy z szyi i przyjrzaa si blinie. Dobra robota. Kto by twoim Uzdrowicielem? Yyy... W Stron Soca odparam, ratujc si imieniem jednego z moich dawnych studentw. Na pocztku byam w... Eurece, w Montanie. Ale nie odpowiada mi zimny klimat. Dlatego przeprowadziam si na poudnie. Stek kamstw. Poczuam nerwowy skurcz w odku. Ja zaczynaam w Maine odrzeka, nie zwracajc uwagi na mj dziwny ton. Mwic, wycieraa mi krew z szyi. Te mi tam byo za zimno. Jakie masz Powoanie? Yyy... podaj jedzenie. W meksykaskiej restauracji w... Phoenix. Lubi ostre potrawy. Ja te. Ocieraa mi teraz policzek, nadal niczego si nie domylajc. No, licznie. Nie masz si czym martwi. Szklane Wiee. Twoja twarz wyglda wietnie. Dzikuj, Uzdrowicielko. Ale drobiazg. Napijesz si wody? Tak, poprosz. Musiaam si hamowa. Miaam ochot oprnia szklank jednym haustem, ale nie wygldaoby to najlepiej. Nie potrafiam sobie jednak odmwi wypicia caej wody. Bya zbyt smaczna. Moe chcesz wicej? Yyy... tak, chtnie. Dzikuj. Zaraz wrc. Gdy tylko znikna za drzwiami, zeskoczyam z materaca. Zaszelecio papierowe nakrycie. Zamaram. Uzdrowicielka nie wpada jednaj z powrotem. Musiaam dziaa byskawicznie. Przyniesienie wody zajo Modrej par minut. Moe Uzdrowicielki te nie bdzie tyle czasu. Moe po chodn, czyst wod trzeba i daleko. Moe. Zrzuciam plecak z ramion i otworzyam na ca szeroko. Zaczam od drugiej szafki. Cay stos opakowa Zdrowego Ciaa wyldowa w rodku z cichym grzechotem. Co powiem, jeli mnie przyapie? Jak wybrn? Z pierwszej szafki wziam Czyst Ran i Czyste Serce cay rzd pojemnikw stojcych z przodu i cz drugiego. Potem Bezbl, oba rzdy. Ju miaam szuka Zrostu, gdy moj uwag przykua etykietka kolejnego szeregu opakowa.

Ochoda. Na gorczk? Na opakowaniu nie byo napisane nic prcz nazwy. Zgarnam je do plecaka. aden z tych rodkw nie mg zaszkodzi ludzkiemu organizmowi. Byam tego pewna. Zabraam jeszcze wszystkie Zrosty i dwie puszki Gadkiej Skry. Nie mogam duej ryzykowa. Zamknam po cichu szafki i zarzuciam torb na plecy. Oparam si na materacu, znowu szeleszczc. Staraam si odpry. Uzdrowicielka nie wracaa. Spojrzaam na zegar. Wysza minut temu. Jak daleko moga by woda? Dwie minuty. Trzy minuty. Czy to moliwe, e przejrzaa moje kamstwa? Pot zrosi mi czoo. Wytaram go szybkim ruchem rki. Co, jeli wrci z owc? Przypomniaam sobie o kapsuce w kieszeni i zadray mi rce. Byam jednak gotowa to zrobi. Dla Jamiego. Na korytarzu rozlegy si kroki dwch osb.

Rozdzia 45

Sukces

Ognisty cieg i Modra pojawiy si razem w drzwiach. Uzdrowicielka podaa mi szklank. Woda nie wydawaa si tak chodna jak poprzednio palce miaam teraz zimne ze strachu. Rwnie ciemnoskra kobieta co dla mnie miaa. Wrczya mi paski, prostoktny przedmiot z rczk. Pomylaam, e moe chciaaby rzuci okiem powiedziaa Ognisty cieg, umiechajc si ciepo. Poczuam, jak opada ze mnie napicie. Na ich twarzach nie byo ladu podejrzenia czy strachu. Jedynie serdeczno, jakiej mogam oczekiwa od dusz, ktrych powoaniem byo Uzdrawianie. Trzymaam w doni lusterko. Uniosam je i w ostatniej chwili powstrzymaam odgos zaskoczenia. Moja twarz wygldaa tak jak niegdy w San Diego. Wtedy oczywicie wydawaa mi si czym najzwyczajniejszym w wiecie. Prawy policzek miaam znowu gadki, delikatnie zarumieniony ciut janiejszy i bardziej rowy ni drugi, ale na pierwszy rzut oka nie byo wida rnicy. Bya to twarz Wagabundy, praworzdnej duszy z cywilizowanego wiata, w ktrym nie ma miejsca na przemoc i strach. Uwiadomiam sobie, dlaczego tak atwo byo okama te agodne istoty. Dlatego mianowicie, e znaam ich wiat od podszewki i rozumiaam rzdzce nim zasady. Nasza rozmowa wydawaa mi si czym zupenie naturalnym. Kamstwa, ktre wypowiadaam, mogyby... albo wrcz powinny by prawd. Powinnam wypenia jakie Powoanie, czy to uczc na wyszej uczelni, czy podajc jedzenie w restauracji. Wie atwe, spokojne ycie, mie wkad we wsplne dobro. I jak? zapytaa Uzdrowicielka. Doskonale. Dzikuj. Caa przyjemno po mojej stronie.

Spojrzaam na siebie jeszcze raz, tym razem dostrzegajc skaz. Wosy miaam niechlujne brudne, z nierwnymi kocwkami. W ogle nie byszczay naleao za to wini ubog diet i mydo domowej roboty. Szyja, cho wytarta z krwi, wci bya pokryta fioletowym pyem. Chyba pora, ebym koczya wycieczk. Potrzebuj porzdnej kpieli wymamrotaam. Czsto biwakujesz? Ostatnio nic innego nie robi w wolnym czasie... Pustynia mnie... przyciga. Musisz by bardzo dzielna. Ja osobicie wol wygod ycia w miecie. Wcale nie dzielna... po prostu inna. Przygldaam si w lusterku swoim piwnym oczom. Ciemnoszarym na zewntrz, w rodku w kolorze mchu i wreszcie, wok renicy, brzowym jak karmel. A pod tym wszystkim delikatny poysk srebra odbijajcego wiato. Jamie? ponaglia mnie Mel, lekko podenerwowana. Czua, e jest mi tu zbyt dobrze. Obawiaa si, e mog zej z obranej wczeniej cieki, i wiedziaa, czym to musiaoby si skoczy. Wiem, kim jestem, odparam. Zamrugaam, po czym spojrzaam ponownie na dwie przyjazne twarze. Dzikuj powtrzyam. Chyba czas na mnie. Jest bardzo pno. Jeli chcesz, moesz tu nocowa. Nie jestem zmczona. Czuj si... doskonale. Uzdrowicielka umiechna si szeroko. Bezbl robi swoje. Modra odprowadzia mnie do wyjcia. Kiedy byam ju przy drzwiach, pooya mi do na barku. Serce mocniej mi zabio. Czyby si zorientowaa, e przyszam z paskim plecakiem, a wychodziam z penym? Uwaaj na siebie, skarbie powiedziaa, poklepujc mnie po ramieniu. Bd. Nigdy wicej aenia po zmroku. Umiechna si i wrcia na swoje miejsce. Szam przez parking rwnym krokiem. Miaam jednak ochot biec. Co, jeli Uzdrowicielka zajrzy do szafek? Jak szybko zauway, e znikna poowa lekarstw?

Samochd sta tam, gdzie go zostawiam, w ciemnym miejscu pomidzy dwiema latarniami. Wydawa si pusty. Oddech gwatownie mi przyspieszy. Oczywicie, e wydawa si pusty. Wanie o to chodzio. Mimo to puca uspokoiy mi si dopiero, gdy pod kocem na tylnym siedzeniu mign znajomy ksztat. Otworzyam drzwi, rzuciam plecak na fotel pasaera osiad na nim z kojcym grzechotem po czym usadowiam si za kierownic i zamknam drzwi. Miaam ochot zamkn je na zamek, ale tego nie zrobiam, gdy nie byo takiej potrzeby. Wszystko dobrze? szepn Jared, gdy tylko drzwi si zatrzasny. Gos mia chrapliwy, przejty. Cii odparam, starajc si nie ruszy ustami. Chwila. Minam rozwietone wejcie do budynku, odmachujc Modrej. Masz nowych znajomych? Znowu jechalimy ciemn szos. Nikt nas ju nie widzia. Osunam si w fotelu. Rce zaczy mi dre. Teraz ju mogam im na to pozwoli. Udao si. Wszystkie dusze si lubi odpowiedziaam, tym razem na gos. W porzdku? zapyta znowu. Jestem zdrowa. Poka. Wycignam lew rk w poprzek ciaa, tak by zobaczy cienk row kresk. Jared wzi gwatowny wdech. Wygrzeba si spod koca i przecisn midzy fotelami. Zepchn plecak na podog, usiad z przodu, nastpnie pooy go sobie na kolanach, wac go w doni. Spojrza na mnie, gdy przejedalimy obok latarni, i zadysza ze zdumienia. Twoja twarz! Te mi j uzdrowili. Rzecz jasna. Zbliy niemiao do do mojego policzka. Boli? No pewnie, e nie. Czuj si, jakby nigdy nic mi nie byo. Przesun palcami po zagojonej skrze. Poczuam delikatne swdzenie, ale to dlatego, e mnie dotkn. Po chwili wrci do zadawania pyta. Podejrzewali co? Mylisz, e zadzwoni po owcw?

Nie. Mwiam, e nie bd nic podejrzewa. Nawet nie sprawdzali mi oczu. Byam ranna, wic udzielili mi pomocy. Wzruszyam ramionami. Co tu masz? zapyta, otwierajc plecak. Wszystko, czego Jamie potrzebuje... jeeli wrcimy na czas... Spojrzaam odruchowo na zegar na desce rozdzielczej, jak gdyby godzina, ktr pokazywa, miaa jakie znaczenie. I jeszcze duo na zapas. Wziam tylko te lekarstwa, ktre rozumiem. Zdymy obieca. Oglda biae pojemniki. Gadka Skra? Nie jest jako bardzo potrzebna. Ale wiem, jak dziaa, wic... Kiwn gow i zacz grzeba dalej. Wymawia pod nosem nazwy lekarstw. Bezbl? To dziaa? Zamiaam si. Jest niesamowity. Jak chcesz, to ci poka, tylko musisz dgn si noem... artuj. Wiem. Patrzy na mnie z min, ktrej nie rozumiaam. Oczy mia szeroko otwarte, jakby w gbokim zdumieniu. Co? Mj art nie by chyba a t a k zy. Udao ci si odpar z podziwem. Chyba taki by plan. No tak, ale... chyba nie do koca wierzyem, e damy rad. Nie? W takim razie dlaczego...? Dlaczego pozwolie mi sprbowa? Odpowiedzia pgosem, prawie szeptem. Stwierdziem, e wol sprbowa i umrze, ni y bez Jamiego. Wzruszenie cisno mi gardo. Take Mel bya zbyt poruszona, by cokolwiek powiedzie. Stanowilimy w tej sekundzie rodzin. Wszyscy troje. Odchrzknam. Po co zatraca si w uczuciach, ktre nie maj adnej przyszoci. To byo naprawd atwe. Pewnie kady z was mgby to zrobi, musiaby si tylko zachowywa naturalnie. Chocia ogldaa mi kark. Signam odruchowo za szyj. Twoja blizna jest zbyt toporna, ale mona temu zaradzi, wziam odpowiedni preparat. Nie sdz, eby ktokolwiek z nas potrafi si odpowiednio zachowywa. Kiwnam gow.

No tak, mnie jest atwiej. Wiem, czego oczekuj. Zamiaam si krtko do samej siebie. Jestem jedn z nich. Gdybycie mi troch zaufali, pewnie mogabym wam zaatwi, czego bycie tylko pragnli. Zamiaam si znowu. Stres ze mnie opada, ogarnia mnie dziwny nastrj. Ale te naprawd wydao mi si to zabawne. Czy zdawa sobie z tego spraw e naprawd jestem gotowa zrobi dla niego wszystko, czego tylko zapragnie? Ufam ci szepn. Nasz los by w twoich rkach. Istotnie, powierzy mi los kadego z nich jego, Jamiego i wszystkich pozostaych. Dzikuj odszepnam. Udao ci si powtrzy tonem podziwu. Uratujemy go. Jamie przeyje, cieszya si Mel. Dzikuj, Wando. Dla nich wszystko, odparam, po czym westchnam nad prawdziwoci tych sw. Kiedy zjechalimy na pustyni, Jared przyczepi pachty do zderzaka i zamieni si ze mn miejscami. Zna drog, poza tym jecha szybciej. Zanim wprowadzi auto z powrotem do niemoebnie wskiej kryjwki pod ska, kaza mi wysi. Czekaam, a metalowa karoseria zazgrzyta o gaz, lecz jako sobie poradzi. Par chwil pniej pdzilimy jeepem przez noc. Jared mia si zwycisko, a wiatr unosi jego gos nad otwart pustyni. Gdzie jest opaska? zapytaam. Czemu? Spojrzaam na niego. Wando, miaa ju szans, eby nas wyda. Nikt mi teraz nie powie, e nie jeste jedn z nas. Zastanowiam si nad tym. Niektrzy cigle mog tak uwaa. To by ich uspokoio. N i e k t r z y powinni w kocu dorosn. Potrzsaam gow, wyobraajc sobie ich powitanie. To nie bdzie takie atwe. Wyobra sobie, co oni teraz myl. Czego si spodziewaj... Nic nie odpowiedzia. Przymruy tylko oczy. Jared... jeli oni... jeli nie bd chcieli sucha... jeeli nie pozwol nam... Zaczam mwi szybciej, odczuwajc nagle presj czasu. Chciaam przekaza mu wszystkie niezbdne

informacje, dopki nie byo za pno. Najpierw daj Jamiemu Bezbl po mu na jzyku. Potem Czyste Serce w aerozolu musi go nabra do puc. Doktor bdzie musia... Hej, hej! To ty bdziesz wydawa polecenia. Ale chc ci powiedzie, jak... O nie, Wando. To si tak nie skoczy. Zastrzel kadego, kto ci tknie. Jared... Nie panikuj. Bd celowa po nogach, potem moesz ich uleczy. Jeeli to by art, to mao mieszny. Nie artuj, Wando. Gdzie jest opaska? Zacisn usta. Ale miaam swoj star, obdart koszul prezent od Jeba. Te si nadawaa. Tak nas prdzej wpuszcz powiedziaam, skadajc j w grub przepask. A to oznacza, e szybciej pomoemy Jamiemu. Zawizaam j sobie na oczach. Przez jaki czas byo cicho. Jeep podskakiwa na nierwnociach terenu. Przypomniaam sobie takie noce jak ta, kiedy to Melanie siedziaa na moim miejscu... Jedziemy prosto do jaski. Mamy tam jedno miejsce, gdzie mona na par dni zostawi jeepa. Zaoszczdzimy czas. Kiwnam gow. Czas by teraz najwaniejszy. Ju prawie jestemy odezwa si po minucie. Westchn. Czekaj na nas. Usyszaam, jak siga po co do tyu; potem szczk metalu. Nie strzelaj do nikogo. Nic nie mog obieca. Stj! zawoa kto. Gos nis si po pustkowiu. Jeep zwolni, w kocu stan. To tylko my odezwa si Jared. Tak, tak, spjrzcie. Widzicie? Jestem cigle sob. Wahali si. Suchajcie wprowadzam jeepa do kryjwki, dobra? Mamy lekarstwa dla Jamiego, pieszy nam si. Nie obchodzi mnie, co sobie mylicie, nikt mi dzisiaj nie przeszkodzi. Jeep znowu ruszy. Kiedy znalelimy si w kryjwce, pogos wzmg warkot silnika. Dobra, Wando. Wszystko gra. Idziemy. Miaam ju torb na plecach. Wysiadam ostronie z samochodu, nie wiedzc, gdzie jest ciana. Jared zapa mnie za bdzce po omacku donie.

Hop powiedzia, znowu kadc mnie sobie na ramieniu. Czuam si mniej stabilnie ni poprzednim razem. Przytrzymywa mnie tylko jedn rk. W drugiej musia mie bro. Nie podobao mi si to. Nie przeszkodzio mi to jednak cieszy si z faktu, e jest uzbrojony, gdy przed nami rozlegy si pospieszne kroki. Jared, ty idioto! wydar si Kyle. Co ty sobie wyobraasz? Spokj, Kyle odezwa si Jeb. Jest ranna? zapyta Ian z przejciem. Z drogi powiedzia Jared spokojnym tonem. Spieszy mi si. Wanda czuje si wietnie, ale upara si, eby zawiza jej oczy. Co z Jamiem? Gorczkuje odpar Ian. Wanda ma wszystko, czego trzeba. Przyspieszy kroku, mia teraz z grki. Mog j ponie. Byt to gos Iana, kog by innego. Nie trzeba, nie narzeka. Naprawd nic mi nie jest zapewniam Iana gosem skaczcym w rytm krokw Jareda. Zaczlimy i pod gr, wci wawym tempem mimo mojego ciaru. Syszaam, jak pozostali biegn za nami. Wiedziaam, kiedy dotarlimy do gwnej jaskini. Dookoa podnis si najpierw zowrogi szmer, potem gony jazgot. Z drogi! rykn Jared ponad ich gosami. Doktor jest u Jamiego? Nie zrozumiaam odpowiedzi. Jared mg mnie ju postawi na ziemi, ale szkoda mu byo kadej sekundy. Wcieke gosy rozbrzmieway za nami echem zwonym do rozmiarw tunelu, kt rym teraz szlimy. Wiedziaam ju, gdzie jestemy, liczyam znajome zakrty, a nawet mijane przez nas drzwi, cho przecie nic nie widziaam. Jared zatrzyma si gwatownie, a zeliznam mu si z barku i stanam na ziemi. Wtedy zerwa mi z oczu opask. W pokoju wiecio si kilka bladoniebieskich lamp. Doktor sta sztywno, jakby wanie zerwa si na nogi. Obok niego klczaa Sharon i przykadaa Jamiemu do czoa mokr szmatk. Wcieko wykrzywiaa jej twarz nie do poznania. Po drugiej stronie ka Maggie podnosia si wanie na nogi.

Jamie nadal lea bez ycia, rozpalony na twarzy. Oczy mia zamknite, pier ledwie mu si unosia. Tyyy! zawarczaa Sharon i wystrzelia jak ze spryny, rzucajc si na Jareda z paznokciami niczym kot. Ten pochwyci j za rce, obrci i skrzyowa jej donie. Maggie wygldaa, jakby chciaa przyj crce z odsiecz, ale Jeb min szarpic si par i stan oko w oko z siostr. Pu j! krzykn Doktor. Jared go zignorowa. Wando, ratuj Jamiego! Doktor zagrodzi mi drog. Doktorze wykrztusiam, przeraona przemoc, jaka rozptaa si wok nieruchomej sylwetki chopca. Musisz mi pomc. Prosz. Zrb to dla Jamiego. Doktor ani drgn. Patrzy w stron Sharon i Jareda. Doktorze odezwa si Ian, stajc u mego boku i kadc mi rk na ramieniu. W malekim pokoju zrobio si nagle zbyt toczno. Pozwolisz, eby chopak umar z powodu twojej dumy? Tu nie chodzi o dum. Nie wiemy, co te obce leki z nim zrobi. Chyba nie moe by z nim gorzej, nie sdzisz? Doktorze odezwaam si. Popatrz na moj twarz. Doktor nie by jedyn osob, ktra zareagowaa na te sowa. Rwnie Jeb, Ian, a nawet Maggie spojrzeli na mnie, najpierw raz, potem drugi. Maggie szybko odwrcia wzrok, za na siebie, e okazaa mi zainteresowanie. Jak?... zapyta Doktor. Poka ci. Prosz. Jamie niepotrzebnie cierpi. Doktor zawaha si, wgapiony w moj twarz, po czym gono westchn. Ian ma racj gorzej z nim nie bdzie. Jeeli to go zabije... Wzruszy ramionami i uczyni krok do tyu. Nie! zawoaa Sharon. Nikt jednak na ni nie zwaa. Uklkam obok Jamiego, zrzuciam plecak z ramion i pospiesznie go otworzyam. Grzebaam w rodku, dopki nie znalazam Bezblu. Kto obok wczy latark, kierujc wiato na twarz chopca.

Ian, woda? Odkrciam wieczko i wyjam palcami jeden patek. Broda Jamiego bya gorca w dotyku. Pooyam mu patek na jzyku, po czym, nie odrywajc od niego wzroku, wycignam w gr otwart do. Ian pooy na niej miseczk z wod. Powoli wlaam Jamiemu do ust do wody, by lekarstwo spyno mu do garda. Przekn j, wydajc suchy, nieprzyjemny odgos. Zaczam gorczkowo szuka pojemnika ze spryskiwaczem. Znalazszy go, zdjam zakrtk i jednym sprawnym ruchem rozpyliam ciecz nad jego twarz. Poczekaam, a uniesie mu si pier. Dotknam jego twarzy jaka gorca! Przetrzsnam plecak w poszukiwaniu Ochody, modlc si, by nie bya trudna w uyciu. Otworzyam pojemnik i zobaczyam w rodku kwadratowe patki, tym razem jasnoniebieskie. Odetchnam z ulg i pooyam jeden Jamiemu na jzyku. Signam po miseczk i jeszcze raz nalaam mu wody do spierzchnitych ust. Tym razem przekn j szybciej i atwiej. Czyja do dotkna jego twarzy. Rozpoznaam dugie, kociste palce Doktora. Doktorze, masz ostry n? Skalpel. Mam otworzy ran? Tak, musz j oczyci. Mylaem o tym... eby j osuszy, ale bl... Nic nie poczuje. Popatrz na jego twarz szepn Ian, nachyliwszy si koo mnie. Nie bya ju czerwona, miaa naturalny, zdrowy odcie. Na brwiach wci byszczay krople potu, ale wiedziaam, e to jedynie pozostao. Doktor i ja dotknlimy jednoczenie jego czoa. Dziaa! Dziaa! Zarwno Mel, jak i mnie ogarna fala euforii. Niesamowite wyszepta Doktor. Gorczka spada, ale noga moe by cigle zainfekowana. Pom mi z ran, Doktorze. Sharon, czy moesz mi poda... zacz z roztargnieniem, podnoszc wzrok. Och. Kyle, mgby mi poda t torb, ktra ley przy twojej nodze? Przesunam si w d ka, tak by klcze na wysokoci czerwonej, spuchnitej rany. Ian powieci na ni latark. Doktor i ja zaczlimy jednoczenie grzeba w naszych torbach. On

wycign srebrny skalpel, na ktrego widok przebieg mnie po plecach zimny dreszcz. Otrzsnam si i przygotowaam pojemnik Czystego Serca. Nic nie poczuje? zawaha si Doktor. Hej zachrypia Jamie. Rozglda si szeroko otwartymi oczami po pokoju, a w kocu natrafi na moje spojrzenie. Hej, Wanda. Co si dzieje? Skd tu tyle ludzi?

Rozdzia 46

Krg

Jamie zacz si podnosi. Nie tak szybko, brzdcu. Jak si czujesz? Ian zbliy si do chopca, zapa go za ramiona i pooy z powrotem na materacu. Hmm... bardzo dobrze. Co wy tu wszyscy robicie? Nie pamitam... Jeste chory. Nie ruszaj si, nie skoczylimy ci leczy. Mog si napi wody? Jasne. Masz. Doktor wpatrywa si w Jamiego z niedowierzaniem w oczach. Rado tak ciskaa mi gardo, e prawie nie mogam mwi. To Bezbl wydusiam. Czyni cuda. Dlaczego Jared trzyma Sharon za szyj? zapyta Jamie szeptem. Sharon ma zy humor odszepn gono Ian, niczym aktor w teatrze. Nie ruszaj si, Jamie ostrzeg Doktor. Musimy ci... przemy skaleczenie. Dobrze? Dobrze odpar Jamie stumionym gosikiem, spogldajc nieufnie na skalpel w jego doni. Powiedz, jeli co poczujesz poinstruowa go Doktor. Jeeli zaboli poprawiam. Doktor wprawnym ruchem przecign skalpel po chorej skrze. Oboje spojrzelimy na Jamiego. Wpatrywa si w sufit. Dziwne uczucie powiedzia. Ale nie boli. Doktor kiwn gow i wykona kolejne nacicie, w poprzek pierwszego. Z rany popyna czerwona krew oraz ta wydzielina. Gdy tylko Doktor zabra do, spryskaam dokadnie oba nacicia Czyst Ran. Tam, gdzie lek wszed w kontakt z wydzielin, niezdrowa zdawaa si cicho skwiercze. Po chwili zacza si cofa. Prawie jak piana zmywana wod. Znikaa. Z boku syszaam przyspieszony oddech Doktora. Niewiarygodne.

Na wszelki wypadek spryskaam wszystko jeszcze raz. Niezdrowe zaczerwienienie zdyo ju cakiem znikn ze skry. Zostaa tylko naturalna czerwie ludzkiej krwi. Dobra, teraz Zdrowe Ciao szepnam. Odnalazam waciwe opakowanie i przechyliam je nad rozcit skr, pokrywajc nacicie lnic warstw przezroczystego pynu. Pod jego wpywem krwawienie natychmiast ustawao. Zuyam poow buteleczki, cho zapewne wystarczyoby dwukrotnie mniej. Okej. Doktorze, cinij brzegi rany. Doktor sta oniemiay, cho mia szeroko otwarte usta. Wykona polecenie, uywajc obu rk. Jamie rozemia si. askocze. Doktor wytrzeszczy oczy. Posmarowaam nacicia Zrostem i patrzyam z gbok satysfakcj, jak ich brzegi zrastaj si i rowiej. Mog zobaczy? zapyta Jamie. Pozwl mu usi, Ian. Ju prawie skoczylimy. Jamie podnis si na okciach z byskiem zaciekawienia w oczach. Spocone, brudne wosy splatay mu si w kotun. Wyglday teraz dziwnie w ssiedztwie zdrowej, rumianej skry. A teraz nao troch tego objaniaam, posypujc ran opalizujcym proszkiem i blizna prawie zupenie zniknie. Tak jak ta. Pokazaam mu swoje lewe przedrami. Jamie zamia si. Ale przecie blizny podobaj si dziewczynom. Skd ty to wszystko wzia, Wanda? To prawie jak czary. Jared zabra mnie na wypraw. Serio? Ale bosko. Doktor dotkn resztek poyskliwego proszku na mojej doni i przystawi palec do nosa. Szkoda, e jej nie widziae powiedzia Jared. Bya niesamowita. Zaskoczyo mnie, e jego glos rozleg si tu za moimi plecami. Rozejrzaam si odruchowo w poszukiwaniu Sharon, ale migna mi tylko w drzwiach jej jaskrawa fryzura. Maggie znikna w lad za ni. To takie smutne, pomylaam. I przeraajce. Nosi w sobie tyle nienawici, by nie potrafi si nawet ucieszy z powrotu dziecka do zdrowia... Jak mona upa tak nisko?

Wesza normalnie do szpitala, podesza do recepcji i poprosia o pomoc, tak po prostu. A kiedy na chwil spucili j z oka, zwina im tyle lekarstw, e starcz nam na ho ho. Jared opowiada histori barwnym tonem. Jamie sucha z przyjemnoci, szeroko si umiechajc, Potem wysza jak gdyby nigdy nic, a wyjedajc z parkingu jeszcze pomachaa robalowi z recepcji. To powiedziawszy, rozemia si. Ja bym tego dla nich nie moga zrobi, odezwaa si Melanie, nagle spospniaa. Maj z ciebie wicej poytku, ni mieliby ze mnie. Przesta, odparam. To nie by czas na smutki i zazdroci. Naleao si tylko cieszy. Nie mogabym im pomc, gdyby mnie tu nie przyprowadzia. Uratowaymy go razem. Jamie patrzy na mnie wielkimi oczami. To naprawd nie byo a takie emocjonujce powiedziaam. Wzi mnie za rk, a ja cisnam mu do. Czuam w sercu mio i wdziczno. To byo naprawd atwe. W kocu sama jestem robalem. Nie chciaem... zacz mnie przeprasza Jared. Machnam rk, umiechajc si. Jak si wytumaczya z blizny na twarzy? zapyta Doktor. Nie dziwio ich, e... No tak, oczywicie musiaam mie wiee obraenia. Zrobiam, co tylko mogam, eby nie wzbudza najmniejszych podejrze. Powiedziaam, e przewrciam si z noem w rku. Trciam Jamiego okciem. To si moe zdarzy kademu. Czuam si wspaniale. Wszystko dookoa zdawao si promienie tkaniny, twarze, nawet ciany. Ludzie zgromadzeni w pokoju i na korytarzu zaczli midzy sob szepta i zadawa pytania, ale ich gosy zaledwie brzczay mi cicho w uszach jak wybrzmiewajce echo dzwonu. Drenie powietrza. Realny wydawa si jedynie krg osb, ktre kocham. Jamie, Jared, Ian, Jeb. Nawet Doktor by czci tej cudownej chwili. wiee obraenia? zapyta Ian neutralnym tonem. Spostrzegam ze zdumieniem, e ma rozgniewany wzrok. Nie byo innego wyjcia. Musiaam jako ukry blizn. I dowiedzie si, jak wyleczy Jamiego. Jared podnis mj lewy nadgarstek i powid delikatnie palcem rowym ladzie na przedramieniu. To byo straszne powiedzia nagle powanym gosem. Prawie sobie oderna do. Mylaem, e j straci.

Jamie otworzy szeroko oczy z przeraenia. Skaleczya si? cisnam mu do. Spokojnie, to nie byo nic takiego. Wiedziaam, e zaraz mnie uzdrowi. Szkoda, e jej nie widzielicie powtrzy cicho Jared, nie przestajc mnie gaska palcem po rce. Poczuam na policzku municie palcw Iana. Zrobio mi si przyjemnie i przysunam twarz do jego doni. Zastanawiao mnie, czy to Bezbl, czy moe po prostu rado z uratowania Jamiego sprawia, e wszystko dookoa mienio si ciepymi kolorami. Wicej nigdzie nie pojedziesz mrukn Ian. Oczywicie, e pojedzie odparowa Jared, podnoszc gos ze zdumienia. Ian, bya rewelacyjna. Musiaby j wtedy widzie, eby zrozumie. Dopiero zaczyna do mnie dociera, jakie to otwiera moliwoci... Moliwoci? Do Iana zsuna mi si po szyi i spocza na barku. Przycign mnie nieco bliej do swego boku, zarazem odsuwajc od Jareda. Jakim kosztem? Pozwolie, eby p r a w i e o d e r n a s o b i e d o ? Zacisn mi palce wok ramienia. Jego gniew zmci mj bogostan. Nie, Ian. To nie byo tak powiedziaam. To by mj pomys. Musiaam to zrobi. No jasne, e to by twj pomys warkn Ian. Zrobiaby wszystko... Nie cofniesz si przed n i c z y m, jeli chodzi o tych dwch. Ale Jared nie powinien pozwoli ci... Jakie mielimy inne wyjcie, Ian? wtrci Jared. Miae lepszy plan? Mylisz, e Wanda byaby szczliwsza, gdyby nie zrobia sobie krzywdy, a Jamie by umar? Wzdrygnam si. Tym razem Ian odpowiedzia troch spokojniej. Nie. Ale nie rozumiem, jak moge patrze bezczynnie, jak rozcina sobie rk. Ian potrzsn gow z odraz, na co Jared wzruszy ramionami. Co z ciebie za mczyzna... Praktyczny przerwa mu Jeb. Wszyscy w jednej chwili podnielimy wzrok. Starzec sta nad nami, trzymajc w rkach pokane kartonowe pudo. Dlatego jest najlepszy w tym, co robi. Zawsze potrafi zdoby to, czego potrzebujemy. Albo dopilnowa, eby inni to zdobyli. Nawet gdy to drugie jest trudniejsze. Tak czy owak

wiem, e bliej do niadania ni kolacji, ale myl sobie, e pewnie niektrzy chtnie by co zjedli cign Jeb, bezceremonialnie zmieniajc temat. Jeste godny, chopcze? Hmm... nie wiem odpar Jamie. Czuj si, jakbym mia pusty odek, ale... jako mi to wcale nie przeszkadza. To Bezbl odezwaam si. Powiniene co zje. I napi si doda Doktor. Potrzebujesz pynw. Jeb opuci nieporczny karton na materac. Pomylaem, e moemy sobie zrobi mae wito. Otwrz. a, pycha! zawoa Jamie, buszujc w pudle penym byskawicznych da. Spaghetti, bosko. Ja zamawiam kurczaka w sosie czosnkowym powiedzia Jeb. Brakuje mi czosnku cho pewnie nikomu nie brakuje mojego czosnkowego oddechu. Zachichota. Mia wszystko przygotowane butelki wody i kilka przenonych kuchenek. Ludzie zaczli si tumnie zbiera dookoa. Siedziaam wcinita pomidzy Iana i Jareda, a Jamiego wziam na kolana. By ju na to za duy, ale nie protestowa. Widocznie wyczu, jak bardzo obie tego potrzebujemy Mel i ja po prostu musiaymy go poczu w ramionach, ywego i zdrowego. Krg nieco si powikszy, szczelnie otaczajc rozoon na ziemi kolacj. Kady, kto si dosiad, stawa si czci rodziny. Wszyscy czekali cierpliwie, a Jeb przygotuje nieoczekiwane przysmaki. Strach ustpi miejsca uldze i dobrej nowinie. Nawet Kyle, cinity po drugiej stronie brata, by mile widziany. Melanie odetchna zadowolona. Czua ciepo ciaa Jamiego i blisko Jareda, ktry nadal gaska mnie po rce. Nie przeszkadzao jej nawet, Ian trzyma mi do na ramieniu. Na ciebie te podziaa Bezbl, zaartowaam. Nie wydaje mi si, eby to byo to. Ani u mnie, ani u ciebie. Nie, masz racj. Jestem szczliwsza ni kiedykolwiek. A ja bardziej ni kiedykolwiek czuj, co straciam. Co takiego sprawiao, e ta ludzka mio przemawiaa do mnie silniej ni mio mojego gatunku? Czy to, e bya zaborcza i kapryna? Dusze dzieliy si mioci i serdecznoci ze wszystkimi. Moe byam spragniona wikszego wyzwania? Mio ludzka bya troch nieobliczalna, nie rzdzia si wyranymi reguami czasem dostawaam j za nic, tak jak od

Jamiego, czasem musiaam na ni ciko zapracowa, tak jak u Iana, a czasem bya po prostu nieosigalna i amaa mi serce, tak jak moje uczucie do Jareda. A moe po prostu pod jakim wzgldem bya lepsza? Skoro ludzie potrafili tak zapalczywie nienawidzi, widocznie umieli te kocha mocniej, ywiej i pomienniej? Nie rozumiaam, czemu tak rozpaczliwie pragn tej mioci. Wiedziaam tylko, e bya warta caego ryzyka i wszystkich cierpie, jakimi j okupiam. Bya jeszcze wspanialsza, ni mylaam. Bya wszystkim. Kiedy ju zjedlimy kolacj, zacza do nas dociera wiadomo pnej, albo raczej wczesnej pory. Ludzie zaczli opuszcza pokj i udawa si do ek. Powoli robio si wicej miejsca. Ci, ktrzy zostali, rozoyli si na pododze. Wkrtce potem wszyscy leelimy. Gow miaam opart na brzuchu Jareda, ktry od czasu do czasu gaska mnie doni po wosach. Jamie lea mi twarz na piersi, obejmujc mnie oburcz za szyj, a ja trzymaam mu do na ramieniu. Ian pooy gow na moim brzuchu i przytula do twarzy moj woln rk. Wzdu ciaa czuam dug, wyprostowan nog Doktora. Syszaam jego chrapanie. Kto wie, moe nawet stykaam si w ktrym miejscu z Kyleem. Jeb rozoy si na ku. Odbio mu si gono, na co Kyle zachichota. Kto by si spodziewa takiej miej nocy. Lubi, kiedy czarne przeczucia si nie sprawdzaj duma na gos Jeb. Dziki, Wando. Mhm westchnam nieprzytomnie. Nastpnym razem, jak Wanda bdzie gdzie jecha... odezwa si Kyle zza Jareda i urwa w p zdania, ziewajc przecigle. Nastpnym razem, jak bdzie gdzie jecha, ja te jad. Nigdzie nie jedzie odpar Ian, napinajc minie. Pogaskaam go uspokajajco po twarzy. Oczywicie, e nie wymamrotaam. Nie musz si std rusza, dopki nie bd znowu potrzebna. Dobrze mi tutaj. Nie chodzi mi o to, eby ci tu wizi dopowiedzia Ian poirytowany. Jak dla mnie moesz i, gdzie tylko zechcesz. Moesz nawet uprawia jogging na autostradzie. Ale nie wolno ci jedzi na wyprawy. Tu chodzi o twoje bezpieczestwo. Potrzebujemy jej odezwa si Jared. Gos mia surowszy, nibym sobie yczya.

Jako sobie radzilimy sami. Jako? Jamie by umar, gdyby nie ona. Moe nam zaatwi rzeczy, ktrych sami nigdy nie zdobdziemy. Nie zapominaj, e jest osob, a nie narzdziem. Wiem o tym. Nie powiedziaem, e... Wszystko zaley od niej samej. Jeb uprzedzi mnie, przerywajc ktni. Przyciskaam Iana rk do ziemi, a Jared wierci mi si pod gow, jakby mia wsta. Teraz jednak obaj znieruchomieli. Nie mona jej tym obarcza. Jeb zaprotestowa Ian. Czemu nie? Chyba ma wasny rozum. Chcesz za ni o wszystkim decydowa? Zaraz ci powiem, czemu nie odburkn Ian. Wando? Tak? Czy c h c e s z jedzi na wyprawy? Jeeli mog si przyda, to oczywicie, e powinnam. Nie o to pytam, Wando. Milczaam przez chwil, prbujc sobie przypomnie jego pytanie, eby zrozumie, o co mu chodzio. Widzisz, Jeb? Ona w ogle nie myli o sobie o wasnym szczciu ani nawet zdrowiu. Zrobi wszystko, o co j poprosimy, nawet jeeli miaaby zgin. Nie moemy jej pyta o zdanie, tak jak pytamy siebie nawzajem. My zawsze najpierw mylimy o sobie. Zapada cisza. Nikt nic nie odpowiedzia. Milczenie trwao dusz chwil, a w kocu poczuam, e sama musz zabra gos. To nieprawda odrzekam. Bez przerwy myl o sobie. I... bardzo chc wam pomc. Czy to si nie liczy? Byam strasznie szczliwa, pomagajc Jamiemu. Nie mog szuka szczcia po swojemu? Ian westchn. Widzicie? No c, jedno jest pewne. Jeeli Wanda bdzie chciaa pojecha, nie mog jej tego zabroni powiedzia Jeb. Nie jest winiem. Ale nie musimy jej o to prosi. Jared cay czas milcza. Jamie te by cicho, ale wiedziaam, e pi, Jared nie spa kreli mi palcami na twarzy przypadkowe ksztaty. Palce ksztaty.

Nie musicie prosi odparam. Sama bd nalega. To naprawd nie byo... straszne. Ani troch. Dusze s serdeczne. Nie boj si ich. To byo a zbyt atwe. atwe? Musiaa sobie rozci... To bya wyjtkowa sytuacja przerwaam mu. Nie bd musiaa wicej tego robi. Zamilkam na chwil. Prawda? Ian jkn. Jeeli Wanda bdzie gdzie jecha, jad z ni powiedzia ponuro. Kto musi j chroni przed ni sam. A ja pojad, eby chroni was przed ni odezwa si Kyle, chichoczc. Au! stkn chwil pniej. Nie miaam siy podnie gowy i zobaczy, kto tym razem go uderzy. A ja, eby was wszystkich przywie z powrotem powiedzia cicho Jared.

Rozdzia 47

Misja
To si zrobio za atwe. Zero frajdy burkn Kyle. Sam chciae jecha wytkn mu Ian. Siedzieli z tyu furgonetki, przebierajc w jedzeniu i kosmetykach, ktre przed chwil wyniosam ze sklepu. By rodek dnia, nad Wichit wiecio soce. Nie prayo tak bardzo jak na pustyni w Arizonie, a powietrze byo wilgotniejsze. Roio si w nim od malutkich owadw. Jared prowadzi samochd w stron autostrady, przestrzegajc ograniczenia prdkoci. Wci go to jednak irytowao. Zmczona zakupami? zapyta mnie Ian. Nie, wcale mnie to nie mczy. Stale to powtarzasz. Czy jest w ogle co, co ci mczy? Mczy mnie... tsknota za Jamiem. I mczy mnie troch przebywanie na zewntrz. Szczeglnie za dnia. To taka odwrotno klaustrofobii. Za duo otwartych przestrzeni. Tobie to nie przeszkadza? Czasami. Zwykle jedzimy po zmroku. Przynajmniej moe sobie rozprostowa nogi mrukn Kyle. Nie wiem, czemu masz ochot wysuchiwa akurat jej narzeka. Bo to rzadko. Mia odmiana od twojego narzekania. Przestaam sucha. Ich sowne utarczki cigny si zwykle w nieskoczono. Spojrzaam na map. Teraz Oklahoma City? zapytaam Jareda. I par miasteczek po drodze, jeeli nie masz nic naprzeciw odpar, wpatrzony w drog. No jasne. W czasie wypraw Jared przez cay czas by bardzo skupiony. Nie rozpra si jak bracia, ktrzy zaczynali mia si i rozmawia, gdy tylko poczuli si bezpieczniej. Bawio mnie, e okrelaj moje wycieczki do sklepu mianem misji. Chodziam po prostu na zakupy, tak jak swego czasu w San Diego, gdy musiaam ywi jedynie siebie.

Kyle mia racj: wszystko szo zbyt gadko, by mogo dostarcza emocji. Spacerowaam z wzkiem midzy regaami. Umiechaam si serdecznie i sigaam po produkty z odlegym terminem wanoci. Zwykle braam te co wieego dla siebie i chopakw na przykad gotowe kanapki. I moe jeszcze co na deser. Ian mia sabo do lodw mitowych z kawakami czekolady. Kyle najbardziej lubi karmelki. Jared jad dosownie wszystko; mona byo odnie wraenie, e dawno wyrzek si takich przyjemnoci i przysta na ycie, w ktrym w ogle nie ma miejsca na zachcianki. Skupia si wycznie na rzeczach najpotrzebniejszych. Midzy innymi dlatego by tak skuteczny. Od czasu do czasu, szczeglnie w maych miastach, byam zagadywana przez miejscowych. Znaam swoje kwestie tak dobrze, e pewnie mogabym ju oszuka nawet czowieka. Dzie dobry. Pani jest chyba nowa? O tak, pierwszy raz. Co pani sprowadza do Byers? Przed wyjciem z auta zawsze sprawdzaam map, by wiedzie, gdzie jestem. Mj partner duo podruje. Jest fotografem. Ach tak! Artysta. No tak, mamy tu w okolicy mnstwo piknej przyrody. Na pocztku sama podawaam si za Artystk. Szybko jednak nauczyam si, e warto dawa do zrozumienia, i jestem zajta, szczeglnie w rozmowie z modymi mczyznami. Oszczdzaam w ten sposb troch czasu. Bardzo dzikuj za pomoc. Ale nie ma sprawy. Zapraszamy ponownie. Raz tylko musiaam porozmawia z farmaceut, w Salt Lake City. Pniej wiedziaam ju, czego szuka. Chyba nie najlepiej si odywiam. Nie potrafi sobie odmwi akoci. To ciao ma sabo do sodyczy. Musi pani mdrzej wybiera jedzenie. Tysice Patkw. Wiem, e atwo ulec pokusie, ale prosz zwraca uwag na to, co pani je. Tymczasem prosz bra te witaminy i mineray. Zdrowie. Nazwa tabletek okazaa si tak oczywista, e zrobio mi si gupio. Woli pani o smaku truskawek czy czekolady? A czy mog sprbowa jednych i drugich? A wtedy przyjazna dusza imieniem Dziecko Ziemi wrczya mi oba pojemniki.

Nic prostszego. Strach ogarnia mnie tylko wtedy, gdy przypominaam sobie o malekiej kapsuce cyjanku schowanej w kieszeni. Na wszelki wypadek. Musisz sobie znale nowe ubranie powiedzia Jared. Znowu? To jest ju troch sfatygowane. Dobrze odparam. Nie lubiam bra wicej, ni potrzebowaam, ale wiedziaam, e rosnca sterta brudnych rzeczy na pewno si nie zmarnuje. Lily, Heidi i Paige nosiy podobny rozmiar co ja i byam pewna, e uciesz si z nowych ubra. Wczeniej na mskich wyprawach nikt si zbytnio nimi nie przejmowa. Kady wypad grozi mierci, wic ubrania nie byy priorytetem, podobnie jak agodne myda czy szampony, ktre zabieraam z kadego sklepu. Poza tym przydaaby ci si chyba kpiel westchn Jared. Co oznacza, e musimy si zatrzyma w motelu. Na poprzednich wyprawach w ogle nie przejmowali si wygldem. Oczywicie tylko ja musiaam sprawia z bliska wraenie, jakbym mieszkaa w cywilizowanych warunkach. Chopacy nosili dinsy i ciemne koszulki nie brudziy si zbyt szybko i nie przycigay wzroku na postojach. Bardzo nie lubili nocowa w zajazdach zasypia pod nosem nieprzyjaci. Bali si tego bardziej ni czegokolwiek. Ian powtarza, e wolaby stawi czoa uzbrojonemu owcy. Kyle po prostu odmawia. Wysypia si w furgonetce w cigu dnia, a potem w nocy siedzia na czatach. Dla mnie spanie w motelu byo rwnie atwe jak zakupy. Meldujc nas w recepcji, ucinaam sobie pogawdk z obsug. Wspominaam o moim partnerze fotografie oraz podrujcym z nami przyjacielu (w razie gdyby kto nas widzia we trjk). Uywaam oklepanych imion z planet, ktre nie budziy wikszych emocji. Czasem bylimy wic Nietoperzami Stranikiem Sw, Pieni Modych, Podniebnym Konarem a czasami Wodorostami Ruchem Oczu, Widokiem Fali, Drugim Wschodem. Za kadym razem je zmieniaam, cho byam pewna, e nikt za nami nie jedzie. Po prostu Melanie czua si dziki temu bezpieczniej. Jak bohaterowie w ludzkich filmach szpiegowskich. Martwio mnie co innego. Oczywicie nie miaam zamiaru o tym wspomina w obecnoci wiecznie podejrzliwego Kylea. Nie podobao mi si mianowicie, e zabieramy tyle rzeczy, nie dajc nic w zamian. Kiedy dawniej robiam zakupy w San Diego, nie miaam z tym adnego problemu. Braam to, czego potrzebowaam, nic wicej. Pniej szam na uczelni i

spacaam dug, dzielc si wiedz. Moje Powoanie nie byo szczeglnie uciliwe, ale traktowaam je bardzo powanie. Co pewien czas wykonywaam te mniej przyjemne zajcia. Zbieraam mieci, sprztaam ulice. Tak jak wszyscy. Teraz za braam duo wicej, nie dajc nic w zamian. Czuam si z tego powodu le. To nie dla ciebie, tylko dla innych, przypomniaa Mel, gdy znw si nad tym zadumaam. Mimo wszystko to nie w porzdku. Nawet ty to widzisz, prawda? Nie myl o tym, zaproponowaa. Cieszyo mnie, e nasza duga wyprawa powoli zblia si do koca. Nastpnego dnia mielimy w planach ponownie odwiedzi miejsce, gdzie ukrylimy du ciarwk jeden dzie drogi od naszej trasy i po raz ostatni zaadowa do niej zawarto furgonetki. Jeszcze tylko par dni, par miast, przejazd przez Oklahom i Nowy Meksyk, a potem ju prosto do Arizony. Wrcimy do domu. Nareszcie. Kiedy zamiast w ciasnej furgonetce spdzalimy noc w hotelu, meldowalimy si zwykle po zmierzchu i wyruszalimy dalej przed witem, eby nikt nam si dobrze nie przyjrza. Troch niepotrzebnie. Jared i Ian zaczynali sobie to uwiadamia. Tego wieczora zatrzymalimy si nieco wczeniej mielimy za sob udany dzie, samochd by peny, Kyle mia niewiele miejsca, a Ian twierdzi, e wygldam na zmczon. Kiedy wrciam do auta z kluczem do pokoju, na niebie wiecio jeszcze soce. W motelu nie byo zbyt wielu goci. Zaparkowalimy blisko pokoju, dosownie kilka krokw od drzwi. Jared i Ian udali si od razu do rodka, patrzc pod nogi. Na karkach mieli dla niepoznaki mae rowe kreski. Jared nis na wp pust walizk. Nikt nas nie widzia. Kiedy ju zacignlimy zasony w oknach, troch si odpryli. Ian rozoy si wygodnie na ich wsplnym ku i wczy telewizor. Jared postawi walizk na stole, wycign nasz kolacj wystyge tuste kawaki panierowanego kurczaka z ostatniego sklepu i poczstowa mnie i Iana. Usiadam przy oknie i zaczam je, zerkajc zza zasony na opadajce soce. Musisz przyzna, Wando, e my mielimy lepsze filmy powiedzia Ian. W telewizji lecia jaki serial. Dwie dusze stay wyprostowane naprzeciw siebie i starannie recytoway kwestie. Nietrudno byo si zorientowa w fabule, bo wszystkie scenariusze niewiele si od siebie rniy. W tym serialu dwie dusze spotykay si po dugiej rozce.

Mczyzna utkn na planecie Wodorostw, lecz pniej postanowi zamieszka na Ziemi, poniewa domyla si, e spotka tam swoj partnerk z Planety Mgie. I, dziw nad dziwy, odnalaz j. Oczywicie wszystkie historie dobrze si koczyy. Pamitaj, do kogo s kierowane. Wiem, wiem. Ale wolabym, eby pucili co naszego. Przeskakiwa z kanau na kana, marszczc brwi. Kiedy im si to zdarzao. Wasze seriale nas przeraay. Musielimy je zastpi nowymi, mniej... brutalnymi. Nawet The Brady Bunch? Zamiaam si. Widziaam ten serial w San Diego, a Mel znaa go z dziecistwa. Pochwalano w nim przemoc. Pamitam, jak w jednym odcinku may chopiec uderzy dokuczajcego mu osika. Przedstawiono to jako waciwe zachowanie. No i bya krew. Ian potrzsn gow z niedowierzaniem, ale wrci do ogldania serialu o spotkaniu po latach. mia si w zych momentach ze scen, ktre miay wzrusza. Wygldaam przez okno, przypatrujc si czemu o wiele ciekawszemu ni przewidywalne losy telewizyjnych bohaterw. Po drugiej stronie dwupasmowej jezdni znajdowa si niewielki park, otoczony z jednej strony szko, a z drugiej k, na ktrej pasy si krowy. Wrd kilku modych drzew sta plac zabaw w starym stylu, z piaskownic, zjedalni, drabinkami oraz rczn karuzel. Oczywicie byy te hutawki i to wanie jedna z nich bya teraz w uyciu. Jaka para z dzieckiem zaywaa wieego wieczornego powietrza. Ojciec mia troch siwych wosw na skroniach, matka wygldaa na duo modsz. Miaa rudobrzowe wosy spite w koski ogon. Chopiec liczy moe z roczek. Ojciec sta za hutawk i buja synka, a matka ustawia si z przodu i caowaa malca w czoo za kadym razem, gdy si do niej zblia, na co ten reagowa gwatownym miechem, a czerwieni si na twarzy. To z kolei bawio mam; widziaam, jak trzsie si ze miechu, jak tacz jej wosy. Na co si patrzysz, Wando? W gosie Jareda nie byo niepokoju, gdy widzia, e si umiecham. Na co, czego jeszcze nigdy, przenigdy nie widziaam. Na... nadziej. Jared stan za mn i zerkn mi przez rami. To znaczy? Omit spojrzeniem budynki i drog, nie zwracajc uwagi na rodzin.

Zapaam go za brod i skierowaam twarz we waciw stron. Uwiadomiam sobie, e nawet nie drgn, kiedy go dotknam, i poczuam przyjemne ciepo w odku. Spjrz powiedziaam. Na co? Na nadziej dla was, ywicieli. Pierwszy raz widz co takiego. Gdzie? zapyta zdezorientowany. Ian stan tu za nami i przysuchiwa si w milczeniu. Widzisz? Wskazaam na rozemian matk. Widzisz, jak kocha swoje ludzkie dziecko? W tym momencie kobieta wzia chopczyka na rce, ucisna go i obsypaa pocaunkami. Malec gaworzy i wymachiwa rczkami. By zwyczajnym dzieckiem. Nie dusz w modym ciele. Nie miniaturowym dorosym. Jaredowi zdumienie zaparo dech. To dziecko jest c z o w i e k i e m? Jak to? Dlaczego? Jak dugo jeszcze? Wzruszyam ramionami. Nie wiem, nigdy wczeniej czego takiego nie widziaam. Matka nie oddaa go na ywiciela. Nie wyobraam sobie, eby ktokolwiek mg j... zmusi. Otaczamy macierzystwo wielk czci. Jeeli nie chce odda dziecka... Potrzsnam gow. Nie mam pojcia, jak to si dalej potoczy. Gdzie indziej takie rzeczy si nie zdarzaj. Emocje tych cia s duo silniejsze ni rozum. Zerknam na Jareda i Iana. Obaj wpatrywali si z rozdziawionymi ustami w midzygatunkow rodzin. Nie powiedziaam do siebie pod nosem. Nikt im nie odbierze dziecka, jeeli chc je zatrzyma. A spjrzcie na nich. Ojciec obejmowa teraz matk z dzieckiem. Spoglda z niezwyk czuoci w oczach na chopczyka, ktry z biologicznego punktu widzenia by synem ywiciela. Nie liczc naszej, to pierwsza planeta, jak odkrylimy, gdzie mode przychodz na wiat przez pord. Nie jest to z pewnoci najatwiejszy ani najwydajniejszy mechanizm. Zastanawiam si, czy wanie to jest ta kluczowa rnica... a moe chodzi o bezbronno waszych modych. Wszdzie indziej reprodukcja dokonuje si przy udziale nasion lub jaj. Wielu rodzicw w ogle nie poznaje swojego potomstwa. Ciekawe... Urwaam, pograjc si w domysach.

Matka obrcia si twarz do partnera, a ten pocaowa j w usta. Dziecko pisno z zachwytu. Hmm. Moe kiedy dusze i ludzie bd yli ze sob w pokoju. Czy to by nie byo... niezwyke? Obaj nie mogli oderwa wzroku od tego cudu. Rodzina zacza si zbiera. Matka podaa malca ojcu i otrzepaa spodnie. Dusze zapay si za rce i, wymachujc nimi, ruszyy z dzieckiem w stron pobliskich domw. Ian gono przekn lin. Przez reszt wieczoru nie zamienilimy ju ani sowa. Dumalimy nad tym, co zobaczylimy. Pooylimy si wczenie spa, by z samego rana wsta i wrci do pracy. Spaam sama, w ku najdalej od drzwi. Byo mi troch le z tego powodu, Ian i Jared nie mieli dla siebie zbyt duo miejsca. Ian lubi si wierci, a Jared gotw by go zdzieli pici. Obydwu byoby wygodniej, gdybym to ja dzielia z kim wiksze ko. Leaam zwinita w kulk. By moe musiaam odreagowa ogrom otwartych przestrzeni, po ktrych poruszaam si cay dzie, a moe najzwyczajniej przywykam do tej pozycji, sypiajc za fotelem w ciasnej furgonetce, i nie umiaam ju zasn z wyprostowanymi nogami. Wiedziaam jednak, dlaczego aden nie zaproponowa, ebym dzielia z nim ko. Kiedy po raz pierwszy uznali, e potrzebuj prysznica, i zatrzymalimy si w motelu, usyszaam, bdc w azience, jak o mnie rozmawiaj. ...nie fair kaza jej wybiera mwi Ian ciszonym gosem, ale szum wentylatora nie by do gony, by go zaguszy. To by bardzo may pokj. Czemu nie? To chyba bardziej fair ni powiedzie jej, gdzie ma spa? Nie sdzisz, e to grzeczniejsze... Moe wobec kogo innego. Ale Wandzie to nie bdzie dawao spokoju. Bdzie szuka takiego wyjcia, ebymy obaj byli zadowoleni. Znowu bierze ci zazdro? Nie tym razem. Po prostu znam j. Zapada cisza. Ian mia racj. Zna mnie. Musia si domyla, e gdyby tylko Jared uczyni najmniejsz nawet aluzj do tego, e chciaby dzieli ze mn ko, pooyabym si z nim od razu, a potem przez ca noc zadrczaa si myl, e moe jest z tego powodu niezadowolony i e na dodatek sprawiam przykro Ianowi.

Dobra rzuci Jared. Ale sprbuj tylko si do mnie w nocy przytuli, OShea, a wierz mi... nie rcz za siebie. Ian zachichota. Nie chc zabrzmie zuchwale, Jared, ale nie daby mi rady. No, ale nie martw si, do niczego midzy nami nie dojdzie. Dlatego, cho miaam wyrzuty sumienia, e marnuj tyle potrzebnego miejsca, chyba jednak dobrze si stao, e spaam sama. Nie musielimy ju potem zatrzymywa si w motelu. Dni zaczy pyn szybciej, jak gdyby nawet sekundom spieszyo si do domu. Miaam czasem wraenie, e jaka sia naprawd cignie moje ciao na zachd. Wszyscy bardzo chcielimy ju wrci do naszej ciemnej, zatoczonej kryjwki. Nawet Jaredowi zdarzy si moment nieuwagi. By wieczr, za grami na zachodzie znikao wanie ostatnie wiato dnia. Ja i Jared jechalimy z przodu furgonetk, za nami Ian i Kyle prowadzili na zmian ciarwk obadowan upami. Bya duo cisza i nie mogli si zbytnio rozpdza. Ich wiata oddalay si powoli w lusterkach, a w kocu znikny za zakrtem. By to ostatni odcinek naszej trasy. Minlimy Tucson. Od spotkania z Jamiem dzielio mnie ju tylko par godzin. Wyobraaam sobie, jak rozadowujemy zdobycze otoczeni przez umiechnite twarze. Prawdziwy powrt do domu. Mj pierwszy. W kocu powitanie bdzie radosne, niczym niezmcone. Tym razem nie wielimy na mier adnych zakadnikw. Wybiegaam mylami do przodu. Droga wcale nie zdawaa si przesuwa pod nami zbyt szybko. Przeciwnie, miaam wraenie, e strasznie si wleczemy. W tyle pojawiy si znowu jasne lepia ciarwki. Chyba Kyle usiad za kkiem mruknam. Doganiaj nas. Lecz wtedy z ciemnoci nocy wyoniy si wirujce, czerwono-niebieskie wiata. Odbijay si we wszystkich lusterkach, migotay plamkami kolorw na suficie, fotelach, naszych zamarych twarzach, a take na desce rozdzielczej, gdzie iga prdkociomierza o dwadziecia mil przekraczaa dozwolon prdko. Pustynn cisz przeszyo wycie policyjnej syreny.

Rozdzia 48

Wpadka

Czerwono-niebieskie wiata obracay si w rytm dwikw syreny. Zanim na Ziemi przybyy dusze, te sygnay zwiastoway tylko jedno. Obrocw prawa, strw porzdku, tropicieli przestpcw. Rwnie teraz kolorowe migotanie i wcieke wycie oznaczay tylko jedno. Prawie to samo. Strw porzdku. Tropicieli przestpcw. owcw. Co prawda nie by to ju tak czsty widok jak kiedy... Policja bya potrzebna jedynie w razie wypadku lub innych wyjtkowych sytuacji. Wikszo pojazdw sub cywilnych nie miaa syren, chyba e by to ambulans lub wz straacki. Ale ten niski, lnicy samochd nie jecha do wypadku. By to pojazd pocigowy. Nigdy wczeniej takiego nie widziaam, jednak od razu pojam, co si dzieje. Jared zastyg w bezruchu z nog na gazie. Widziaam, e szuka gorczkowo jakiego wyjcia z tej sytuacji przebieg mu pewnie przez myl szaleczy pomys ucieczki zdezelowanym autem albo ukrycia szerokiego, biaego profilu furgonetki w niskich, rzadkich zarolach pustyni. Nie moglimy wskaza owcom kryjwki. Bylimy tak blisko jaski. Wszyscy na pewno tam teraz spali, niewiadomi zagroenia... Po dwch sekundach zrezygnowa, ciko wzdychajc. Tak mi przykro, Wando szepn. Nawaliem. Jared? Sign po moj do, jednoczenie zdejmujc nog z gazu. Samochd zacz wytraca prdko. Masz trucizn? wydusi z siebie. Tak odszepnam. Czy Mel mnie syszy? Tak. Melanie zaniosa si paczem. Tak odparam amicym si gosem. Kocham ci, Mel. Przepraszam.

Kocha ci. Najbardziej na wiecie. Krtka, bolesna cisza. Wando... na tobie te mi zaley. Jeste dobr osob. Zasugujesz na wicej, ni mogem ci da. A ju na pewno nie zasuya na taki koniec. Trzyma midzy palcami co bardzo maego, tak maego, e a nie chciao si wierzy, e moe go to zabi. Poczekaj wydyszaam. Nie wolno mu byo umrze. Wando, nie moemy ryzykowa. Nie uciekniemy, nie tym autem. Jeeli, pobiegniemy na pustyni, zrobi obaw. Pomyl o Jamiem. Furgonetka zwalniaa i stopniowo zjedaa na bok jezdni. Daj mi sprbowa bagaam. Signam pospiesznie do kieszeni po kapsuk cyjanku. Chwyciam j midzy kciuk a rodkowy palec i uniosam w powietrze. Sprbuj nakama. Moe si uda. Jeeli mi nie pjdzie, od razu to pokn. To owcy! Nie dadz si oszuka. Daj mi sprbowa. Szybko! Odpiam pasy, najpierw swoje, potem jego, i przykucnam. Zamiemy si miejscami. Prdko, s coraz bliej. Wando... Jedno podejcie. Szybko! Umia podejmowa decyzje w mgnieniu oka. Zerwa si z fotela i stan nade mn. Wdrapaam si na jego miejsce, a wtedy on zaj moje. Pasy rzuciam. Zamknij oczy, odwr gow. Zrobi, jak kazaam. Jego nowa rowa blizna bya teraz odsonita, cho po ciemku nie byo jej wida. Zapiam pasy i oparam gow o fotel. Wiedziaam, e musz kama caym ciaem. To bya zwyczajnie kwestia odpowiednich ruchw. Naladowania. Jak aktorzy w tamtym serialu, tylko e lepiej. Jak ludzie. Pomagaj mi, Mel wymamrotaam. Nie umiem ci pomc by bardziej dusz, Wando. Ale wiem, e potrafisz. Uratuj go. Wi em, e moesz to zrobi. Bardziej dusz. Musiaam po prostu by sob. Byo pno. Byam zmczona. Przynajmniej tego nie musiaam udawa. Pozwoliam, eby opady mi powieki, ebym zapada

si w fotel. al. To te byo do zrobienia. Przecie wanie tak si teraz czuam. Zrobiam gapowat min. Samochd owcw nie zatrzyma si za nami, tak jak si tego spodziewaa Mel. Zaparkowali na poboczu po drugiej stronie jezdni, odwrotnie do kierunku ruchu. Z okna pojazdu wystrzeli strumie olepiajcego wiata. Zamrugaam, po czym opieszale uniosam do, osaniajc twarz. Spuciam wzrok na asfalt i ujrzaam na nim saby odblask wasnych oczu. Trzasny drzwi. Usyszaam czyje miarowe kroki. Nie byo sycha piasku ani wiru, a zatem owca wysiad od strony pasaera. Musiao by ich co najmniej dwch, ale tylko jeden wyszed, eby mnie przepyta. By to dobry znak; widocznie niczego nie podejrzewali. Lnice oczy byy moim talizmanem. Niezawodnym kompasem pewnym jak Gwiazda Polarna. Nie musiaam kama ciaem. Wystarczyo, e mwiam nim prawd. Miaam co wsplnego z dzieckiem w parku sprzed paru dni: byam czym niespotykanym. owca zasoni sob wiato i odzyskaam wzrok. By to mczyzna. Chyba w rednim wieku; rne cechy wygldu nawzajem sobie przeczyy. Wosy mia cakiem siwe, lecz twarz gadk, bez zmarszczek. Ubrany by w koszulk i szorty, na biodrze wyranie rysowaa si masywna bro. Jedn do opiera na rkojeci, w drugiej trzyma wyczon latark. Wszystko w porzdku, moda damo? odezwa si z odlegoci dwch krokw. Jechaa pani zdecydowanie za szybko. Wie pani, e to niebezpieczne. Oczy mia rozbiegane. Najpierw zbada mj wyraz twarzy miaam nadziej, e senny nastpnie omit wzrokiem cay pojazd, zerkn w ciemnoci za autem, potem w drug stron, na odcinek jezdni owietlony naszymi wiatami, wreszcie znowu na moj twarz, zaczynajc jeszcze raz od nowa. By zaniepokojony. Poczuam zimny pot na doniach, ale staraam si mwi bez emocji. Strasznie przepraszam powiedziaam gonym szeptem. Zerknam na Jareda, jakbym sprawdzaa, czy si nie obudzi. Zdaje si, e... chyba przysnam. Nie wiedziaam, e jestem taka zmczona. Sprbowaam si umiechn ze skruch. Czuam, e mj gos brzmi sztywno, zupenie jak gosy aktorw w serialu.

owca jeszcze raz przebieg wzrokiem po samochodzie i jezdni, po czym zatrzyma spojrzenie na Jaredzie. Serce podskoczyo mi w piersi, uderzajc bolenie o ebra. Zacisnam palce na kapsuce z cyjankiem. Zachowaam si nierozsdnie, prowadzc tak dugo bez snu dodaam prdko i znw sprbowaam si lekko umiechn. Mylaam, e uda nam si dojecha do Phoenix. Strasznie przepraszam. Jak si pani nazywa? Gos owcy nie by ani surowy, ani serdeczny. Tym razem jednak odezwa si ciszej. Licie o Zmroku odparam, posugujc si imieniem z ostatniego motelu. Czy bdzie chcia sprawdzi, czy mwi prawd? Jeli tak, mog go tam odesa. Bya pani Kwiatem? domyli si, nadal wodzc oczyma. Tak, zgadza si. Moja partnerka te. Bya pani na wyspie? Nie odparam szybko. Na ldzie. Pomidzy wielkimi rzekami. Kiwn gow, chyba odrobin rozczarowany. Czy mam zawrci do Tucson? zapytaam. Chyba ju si obudziam. A moe powinnam si tu najpierw zdrzemn... Nie! przerwa mi, podnoszc gos. Drgnam przestraszona, wypuszczajc kapsuk z trucizn spomidzy palcw. Upada na podog z prawie bezgonym brzkiem. Poczuam, jak krew odpywa mi z twarzy, tak jakby kto wycign z niej korek. Nie chciaem pani wystraszy przeprosi szybko, po raz kolejny lustrujc wzrokiem samochd i okolice. Ale nie powinna tu pani zostawa. Dlaczego? wyszeptaam, bbnic nerwowo jednym palcem o drugi w miejscu, gdzie przed chwil ciskaam trucizn. Ostatnio doszo tu do... zniknicia. Nie rozumiem. Do zniknicia? To mg by wypadek... ale moliwe te, e... Zawaha si, szukajc innych sw. W tej okolicy mog by ludzie. Ludzie? pisnam. Usysza strach w moim gosie i zinterpretowa go w jedyny sensowny dla siebie sposb.

Nie ma na to dowodw, Licie o Zmroku. Nikt ich nie widzia. Prosz si nie martwi. Ale powinna pani od razu ruszy w dalsz drog do Phoenix. Oczywicie. A moe do Tucson? To bliej. Nie ma takiej potrzeby. Nie musi pani zmienia planw. Jeeli jest pan pewien... Jestem o tym przekonany. Prosz si tylko nie zapuszcza w gb pustyni. Umiechn si. Jego twarz wydawaa si teraz cieplejsza, serdeczniejsza. Taka jak u wszystkich innych dusz, z jakimi miaam tu kontakt. Nie ba si mnie, lecz o mnie. Nie nasuchiwa kamstw, a nawet gdyby to robi, pewnie i tak by ich nie rozpozna. By taki jak inne dusze. Nie miaam tego w planach. Odwzajemniam umiech. Bd bardziej uwaa. Teraz ju na pewno nie zasn. Zerknam przez okno po stronie Jareda, eby owca pomyla, e strach spdzi mi sen z powiek. W bocznym lusterku pojawia si para wiate. Twarz zastyga mi w tward mask. Jednoczenie Jaredowi zesztywniay plecy, ale trwa w niezmienionej pozycji. Nie byo mu chyba zbyt wygodnie. Przeniosam prdko wzrok z powrotem na owc. Mam co, co pomoe powiedzia, nada umiechnity, cho spoglda teraz w d, szukajc czego w kieszeni. Nie zauway zmiany na mojej twarzy. Staraam si zapanowa nad miniami i je rozluni, ale nie potrafiam si wystarczajco skupi. Spojrzaam w lusterko. wiata byy coraz bliej. Nie powinna pani tego uywa zbyt czsto cign owca, przeszukujc drug kiesze. Oczywicie to nic szkodliwego, inaczej Uzdrowiciele nie kazaliby nam tego rozdawa. Ale jeeli bdzie go pani stosowa regularnie, moe przestawi pani zegar biologiczny. O, jest... Prosz. Nazywa si Przebudzenie. wiata za nami nieco zwolniy. Niech przejad obok, modliam si w mylach. Nie zatrzymujcie si, nie zatrzymujcie, nie zatrzymujcie. Oby to Kyle prowadzi, dodaa bagalnie Melanie. Prosz pani? Zamrugaam. Uhm. Przebudzenie?

Wystarczy wcign do puc. Trzyma w doni wsk puszk aerozolu. Rozpyli lek w powietrzu, a ja posusznie wychyliam si i wziam gboki wdech, jednoczenie zerkajc w lusterko. O zapachu grejpfruta powiedzia owca. adny, prawda? O tak, bardzo. Umys natychmiast mi si rozjani. Ciarwka zwolnia, po czym zatrzymaa si za nami. Nie! krzyknymy razem w mylach. Rozgldaam si przez sekund po pododze w nadziei, e moe uda mi si w ciemnociach dojrze kapsuk. Nie widziaam jednak nawet wasnych stp. owca spojrza z roztargnieniem na ciarwk, po czym pokaza rk, eby jechaa dalej. Ja rwnie spojrzaam do tyu. Nie widziaam jednak, kto prowadzi. Moje oczy odbijay blask reflektorw i rzucay wasny snop wiata. Kierowca ciarwki waha si. owca ponownie da znak do przejazdu, tym razem bardziej zamaszycie. Jed powiedzia pod nosem. Jed! Jed! Jed! Zauwayam, e Jared ma zacinit pi. Ciarwka zatrzsa si lekko, ruszya powoli z miejsca i przejechaa pomidzy furgonetk a samochodem owcy. Kiedy nas mijaa, na tle wiata zamajaczyy dwie sylwetki, dwa ciemne profile twarzy zapatrzonych w dal. Kierowca pojazdu mia krzywy nos. Mel i ja odetchnymy z ulg. I jak si pani czuje? Bardzo przytomnie odparam owcy. Przestanie dziaa za jakie cztery godziny. Dzikuj. owca zamia si cicho. To ja dzikuj, Licie o Zmroku. Kiedy zobaczylimy pani pdzce auto, pomylelimy, e to moe ludzie. Troch si spociem, i to wcale nie od upau! Przeszed mnie dreszcz. Prosz si nie martwi. Nic pani nie grozi. Moemy nawet jecha za pani a do Phoenix.

Dzikuj, ale naprawd nie trzeba. Prosz si nie kopota. Mio byo pani pozna. Nie mog si doczeka, a wrc do domu i powiem partnerce, e spotkaem kogo z Planety Kwiatw. Na pewno si ucieszy. Uhm... prosz jej ode mnie powiedzie soce jasne, dzie dugi odrzekam, tumaczc na jzyk Ziemian powszechnie uywane wrd Kwiatw pozdrowienie. Z przyjemnoci. ycz miej podry. Ja panu dobrej nocy. Obrci si i znw uderzyo mnie po twarzy wiato punktowego reflektora. Zamrugaam gwatownie. Wycz to, Hank powiedzia owca, zasaniajc oczy, i po chwili znowu zrobio si ciemno. Posaam kolejny wymuszony umiech, tym razem niewidocznemu owcy imieniem Hank. Drcymi domi odpaliam silnik. owcy byli ode mnie szybsi. Ich niepozorny, czarny samochd, wygldajcy nieco dziwacznie z alarmem na dachu, ruszy z warkotem z miejsca. Zatoczy ostry uk i po chwili wida byo jedynie tylne wiata. Niedugo potem znikny w mrokach nocy. Wjechaam z powrotem na szos. Serce pompowao mi krew silnymi, krtkimi pchniciami. Czuam ten gwatowny puls nawet w czubkach palcw. Pojechali szepnam przez szczkajce zby. Usyszaam, jak Jared przeyka lin. Niewiele brakowao odpar. Mylaam, e Kyle si zatrzyma. Ja te. Oboje mwilimy szeptem. owca wszystko ykn. Jared wci nerwowo zaciska zby. Tak. Ja na jego miejscu nie dabym si nabra. Cigle nie umiesz udawa. Przebieg mnie dreszcz. Ciao miaam tak zesztywniae, e wszystkie jego czci zadray jednoczenie. Nie mog mi nie wierzy. Jestem... jestem czym, co nie ma prawa istnie. Czym niemoliwym. Czym niewiarygodnym przyzna. Wspaniaym.

Moja zmroona krew i odek odtajay nieco pod wpywem tych ciepych sw. Tak naprawd owcy s tacy sami jak reszta powiedziaam pod nosem. Nie ma co si ich ba. Pokiwa wolno gow. Waciwie to moesz wszystko, prawda? Nie wiedziaam, co odpowiedzie. Teraz, kiedy mamy ci do pomocy, wszystko si zmieni mwi dalej szeptem, teraz ju sam do siebie. Poczuam, e Melanie posmutniaa, syszc te sowa, lecz tym razem nie wpada w zo. Bya zrezygnowana. Potrafisz im pomc. Moesz ich chroni lepiej ni ja. Westchna. Nie przestraszyam si, gdy zobaczyam w dali par tylnych wiate. Byt to znajomy, kojcy widok. Przyspieszyam tylko troch, uwaajc, by znowu nie przekroczy dozwolonej prdkoci. Jared wyj ze schowka latark. Wiedziaam po co eby ich uspokoi. Kiedy zrwnalimy si z kabin ciarwki, powieci sobie w oczy. Pochyliam si, by spojrze przez okno po jego stronie. Kyle kiwn gow i odetchn. Ian wyglda zza niego i patrzy na mnie. Gdy mu pomachaam, skrzywi twarz. Zblialimy si do naszego sekretnego zjazdu. Mam jecha do Phoenix? Jared zastanowi si chwil. Nie. Mogliby nas znowu zatrzyma w drodze powrotnej. Nie sdz, eby za nami jechali. Raczej tylko patroluj autostrad. Nie ledz nas. Byam o tym przekonana. W takim razie jedmy do domu. Do domu przytaknam ochoczo. Wyczylimy wiata, podobnie uczyni Kyle. Jechalimy do jaski, eby dokona szybkiego rozadunku i do rana ze wszystkim zdy. Niewielki skalny nawis nad wejciem nie stanowi bowiem wystarczajcej osony. Przewrciam oczami na myl o wejciu i wyjciu z jaski; o wielkiej zagadce, ktrej nie udao mi si nigdy rozwika. Jeb byt naprawd sprytny.

Sprytne byty te wskazwki, ktre narysowa Mel na okadce albumu. Nie prowadziy bowiem do samej kryjwki, a jedynie zmuszay do chodzenia w t i z powrotem w jej pobliu, tak by Jeb mia czas si zastanowi, czy chce zaprosi gocia do rodka. Jak mylisz, co si stao? zapyta Jared, przerywajc mi rozmylania. To znaczy? Chodzi mi o to zniknicie, o ktrym mwi owca. Zapatrzyam si w dal. Chyba mwili o mnie...? Nie sdz, Wando. Powiedzia, e to byo ostatnio. Poza tym nie patrolowali autostrady przed naszym wyjazdem. To co nowego. Szukaj nas. Przymruy oczy, a ja otworzyam swoje szerzej. Co oni zmajstrowali? wybuchn nagle, uderzajc otwart doni o obudow deski rozdzielczej, a podskoczyam. Mylisz, e Jeb i reszta co... zrobili? Nic nie odpowiedzia, patrzy tylko wciekymi oczyma na rozwietlon gwiazdami pustyni. Nie rozumiaam. Dlaczego owcy mieliby szuka ludzi tylko dlatego, e kto znikn bez ladu na pustyni? Wypadki si zdarzay. Dlaczego mieliby wycign z tego akurat taki wniosek? I czemu Jared jest zy? Nasi w jaskiniach na pewno nie zrobiliby nic, eby cign na siebie uwag. Nie byli przecie gupi. Nie wyszliby na zewntrz, nie majc ku temu jakiego wanego powodu. W kadym razie musieli przynajmniej uwaa, e maj wany powd. Czyby Doktor i Jeb postanowili skorzysta z tego, e mnie nie ma? Jeb obieca, e nie bd zabija dusz w mojej obecnoci. Czy wanie na tym polega ich kompromis? Wszystko w porzdku? zapyta Jared. Miaam zbyt cinite gardo, by mc si odezwa. Potrzsnam tylko gow. zy pocieky mi po policzkach i skapyway na nogi. Moe lepiej ja poprowadz. I tym razem potrzsnam gow. Mimo ez widziaam cakiem dobrze. Nie sprzeciwia si.

Wci jeszcze pakaam, gdy dotarlimy do niewielkiej gry skrywajcej nasze jaskinie. Waciwie by to zaledwie pagrek kawaek wulkanicznej skay jakich wiele, przystrojony rzadko rozmieszczonymi chudymi krzewami kreozotowymi oraz paskimi kaktusami. Tysice malutkich otworw byy cakiem niewidoczne, giny w natoku fioletowych kamieni. Gdzie stamtd musia si teraz wydobywa dym, czarna smuga na tle czarnej nocy. Wysiadam z furgonetki i oparam si o drzwi, przecierajc oczy. Jared stan obok. Waha si przez moment, po czym pooy mi do na ramieniu. Przepraszam. Nie wiedziaem, e co takiego planuj. Naprawd, nie miaem pojcia. Nie powinni... Ale chodzio mu wycznie o ryzyko. Ciarwka zatrzymaa si za nami z turkotem. Rozleg si trzask drzwi, najpierw jednych, potem drugich, i odgos biegncych stp. Co si stao? zapyta Kyle, przybiegajc pierwszy. Ian szybko do niego doczy. Rzuci okiem na moj twarz, na wci zazawione policzki, na do Jareda na moim barku, po czym podbieg i wzi mnie w ramiona, przyciskajc do siebie. Nie wiedzie czemu, rozpakaam si wtedy jeszcze bardziej. Przywaram do niego, a moje zy spyway mu na koszulk. Ju dobrze. Bya wietna. Ju po wszystkim. Nie chodzi o owc, Ian odezwa si Jared napitym gosem, nie zdejmujc doni z mojego ramienia, cho musia si teraz troch przechyla, eby mnie sign. Jak to? Patrolowa autostrad nie bez przyczyny. Wyglda na to, e Doktor w czasie naszej nieobecnoci... pracowa. Przeszed mnie nieprzyjemny dreszcz i zdao mi si, e czuj w gardle posmak srebrzystej krwi. A niech to... Wcieko odebraa Ianowi gos. Nie mg dokoczy zdania. No piknie odezwa si Kyle, zdegustowany. Idioci. Wystarczyo, e wyjechalimy na par tygodni i ju narobili kopotw. Mogli nam przecie powiedzie, ebymy... Zamknij si, Kyle uci surowo Jared. To teraz bez znaczenia. Musimy si szybko rozadowa. Nie wiadomo, ilu owcw nas szuka. Zabieramy tyle, ile zdoamy unie, a potem bierzemy innych do pomocy.

Uwolniam si z obj Iana, eby pomc. Do oczu wci napyway mi wiee zy. Ian trzyma si blisko mnie, wzi ode mnie cik zgrzewk zupy w puszkach i poda w zamian due, ale lekkie pudo z makaronami. Zaczlimy schodzi stromym tunelem, Jared prowadzi. Nie przeszkadzay mi zupene ciemnoci. Nadal nie znaam dobrze tej trasy, ale nie bya trudna. Najpierw szo si prosto z grki, potem prosto pod gr. W poowie drogi dobiego nas z oddali znajome woanie. Nioso si po tunelu rwanym echem. Wracaj... aj... caj! krzycza Jamie. Prbowaam wytrze zy o rami, ale z marnym skutkiem. Zbliao si do nas niebieskie, podskakujce wiato. W kocu ukazaa nam si pdzca posta Jamiego. Wstrzsn mn wyraz jego twarzy. Staraam si opanowa emocje na czas powitania, eby go nie zmartwi, bo spodziewaam si, e bdzie uradowany. Tymczasem twarz mia od razu smutn, poblad i napit, a oczy zaczerwienione. Na umorusanych policzkach widniay jasne smuki; byy to lady ez. Jamie? powiedzielimy jednoczenie Jared i ja. Oboje upucilimy puda na ziemi. Jamie przypad do mnie i obj mnie w pasie. Och, Wanda! Och, Jared! szlocha. Wes nie yje! Nie yje! Zabi go owca!

Rozdzia 49

Przesuchanie

To ja zabiam Wesa. Moje donie, podrapane, poobijane i umazane fioletowym pyem w trakcie gorczkowego rozadunku, rwnie dobrze mogyby by zbroczone jego krwi. Wes zgin i bya to od pocztku do koca moja wina, tak jakbym sama pocigna za spust. Wszyscy z wyjtkiem piciu osb zgromadzili si w kuchni i jedli wie ywno z ostatniego sklepu, w ktrym zrobiam zakupy chrupicy chleb, ser, mleko jednoczenie suchajc, jak Jeb i Doc opowiadaj Jaredowi, Ianowi i Kyleowi, co si stao. Siedziaam nieco z boku, z twarz w doniach, zbyt przytoczona smutkiem i poczuciem winy, by zadawa pytania. Obok siedzia Jamie i co jaki czas poklepywa mnie po plecach. Wesa pochowano obok Waltera w ciemnej jamie. Zgin cztery dni temu, tego samego wieczora, gdy przygldaam si z Jaredem i Ianem rodzinie na placu zabaw. Miaam ju nigdy wicej nie zobaczy przyjaciela, nigdy wicej nie usysze jego gosu... zy zaczy mi skapywa z brody i rozpryskiwa si o podog. Jamie poklepywa mnie coraz energiczniej. Nie byo Andyego i Paige. Pojechali odwie ciarwk i furgonetk do kryjwki. Potem mieli zabra stamtd jeepa i odstawi go do skalnego garau, a nastpnie wrci do jaski na piechot. Spodziewano si ich przed witem. Nie byo te Lily. Lily... nie czuje si najlepiej wymamrota Jamie, widzc, e si za ni rozgldam. Wicej nie chciaam wiedzie. Mogam si domyli. Nie byo Aarona i Brandta. Brandt nosi pod lewym obojczykiem okrgy, rowy lad po kuli. Mina o wos puco oraz serce i ugrzza w opatce. Doktor zuy wikszo Zdrowego Ciaa, eby go wyratowa. Teraz Brandt mia si dobrze.

Pocisk, ktry ugodzi Wesa, by lepiej wymierzony. Przeszy mu wysokie, oliwkowe czoo i wylecia z tyu gowy. Doktor nie mg nic zrobi, nawet gdyby mia cay galon Zdrowego Ciaa i mnie do pomocy. Brandt, ktry od tamtego czasu nosi na biodrze futera z broni cikie, pakowne trofeum po miertelnym starciu by teraz z Aaronem w korytarzu, gdzie normalnie przechowywalibymy zdobycze z wyprawy. Gdyby nie to, e znowu musiano zamieni to miejsce w wizienie. Jak gdyby mier Wesa nie bya wystarczajco przykra. Nie mogam si pogodzi z tym, e pod czysto liczebnym wzgldem nic si w jaskiniach nie zmienio. Trzydzieci pi ywych cia, zupenie jak zanim si tu zjawiam. Nie byo ju Wesa i Waltera, ale byam ja. I bya owczyni. Ta sama. Gdybym pojechaa wtedy prosto do Tucson. Albo po prostu zostaa w San Diego. Gdybym w ogle nie przybya na t planet, tylko zamieszkaa zupenie gdzie indziej. Gdybym zdobya si na powicenie i, odwiedziwszy pi, moe sze planet, daa pocztek nowemu yciu, tak jak uczyniaby na moim miejscu kada inna dusza. Gdybym, gdybym, gdybym... Gdybym si tutaj nie znalaza, gdybym nie dostarczya owczyni niezbdnych wskazwek, wwczas Wes byby nadal wrd ywych. Rozszyfrowanie tych znakw zajo jej wicej czasu ni mnie, ale kiedy w kocu si z tym uporaa, od razu podya ich ladem. Przeoraa pustyni jeepem, znaczc delikatny krajobraz wieymi bruzdami, z kadym kolejnym przejazdem coraz bardziej zbliajc si do celu. Musieli co zrobi. Musieli j powstrzyma. Zabiam Wesa. I tak by mnie zapali, Wando. To ja ich tu cignam, nie ty. Byam zbyt zrozpaczona, by mc cokolwiek odpowiedzie. Poza tym, gdybymy tu nie przyjechay. Jamie ju by nie y. Jared pewnie te. Zginby dzisiaj, gdyby nie ty. Gdziekolwiek spojrze, zewszd otaczaa mnie mier. Dlaczego musiaa mnie znale? jczaam. Przecie w zasadzie, bdc tutaj, nie szkodz innym duszom. Mao tego, ratuj im ycie, powstrzymujc Doktora przed kolejnymi beznadziejnymi eksperymentami. Dlaczego musiaa mnie znale?

Dlaczego wzili j ywcem? zapytaa Mel, wzburzona. Dlaczego od razu jej nie zabili? Albo powoli wszystko jedno jak. Dlaczego jeszcze yje? Stach cisn mi odek. owczyni yje, jest tutaj. Nie powinnam si jej ba. Oczywicie naleao si obawia, e jej zniknicie moe nam sprowadzi na gow innych owcw. Wszyscy si tego bali. Widzieli, jak gono obstawaa przy swoim podczas poszukiwa mojego ciaa. Prbowaa przekona pozostaych, e na pustyni ukrywaj si ludzie. Wtedy nikt nie potraktowa jej powanie. Odjechali, zostaa sama. Teraz jednak przepada bez ladu, szukajc mnie na wasn rk. To wiele zmieniao. Jeb i reszta porzucili jej samochd daleko std, na pustyni po drugiej stronie Tucson. Upozorowano zniknicie podobne do mojego: dookoa porozrzucano skrawki jej torby, puste opakowania po jedzeniu. Tylko czy dusze uwierz w taki zbieg okolicznoci? Wiadomo ju byo, e nie. W kadym razie nie cakiem. Patroloway okolic. Czy miay w planach nasilenie poszukiwa? Ale strach przed sam owczyni?... To przecie nie miao sensu. Fizycznie bya wta, chyba jeszcze mniejsza ni Jamie. Byam od niej s zybsza i silniejsza. Otaczali mnie przyjaciele i sprzymierzecy, podczas gdy ona bya sama, przynajmniej tu, w jaskiniach. Trzymano j pod luf, a raczej pod dwiema lufami strzelby oraz jej wasnego glocka, tego samego, ktrego zazdroci jej Ian i z ktrego zgin Wes. To, e wci ya, zawdziczaa tylko jednej rzeczy, ktra jednak nie moga jej uratowa. Jeb uzna mianowicie, e moe bd chciaa z ni porozmawia. Nic poza tym. Teraz, gdy ju wrciam, czekaa j niechybna mier w przecigu kilku godzin, niezalenie od tego, czy porozmawiam z ni, czy nie. Dlaczego wic czuam si, jakby miaa nade mn przewag? Skd brao si we mnie to dziwne przeczucie, e to ona wyjdzie z tej konfrontacji z podniesionym czoem? Nie zdecydowaam jeszcze, czy chc z ni porozmawia. W kadym razie tak powiedziaam Jebowi. Z pewnoci nie miaam ochoty na t rozmow. Baam si nawet zobaczy znowu jej twarz. Jako nie potrafiam sobie wyobrazi na niej strachu. Wiedziaam jednak, e jeli powiem, i nie chc si z ni zobaczy, Aaron natychmiast j zastrzeli. To tak, jakbym wydala mu polecenie. Jakbym sama pocigna za spust.

Albo, co gorsza. Doktor mgby prbowa j wyci z ciaa. Otrzsnam si na wspomnienie jego rk umazanych srebrzyst krwi. Melanie poruszya si niespokojnie, prbujc uciec od mojego blu. Suchaj, Wando, oni j po prostu zastrzel. Nie panikuj. Czy powinno mnie to pociesza? Nie potrafiam si uwolni od makabrycznego obrazu Aarona z pistoletem owczyni w doni, jej ciaa osuwajcego si na skaln podog w rosncej kauy krwi... Nie musisz tego oglda. To nie znaczy, e to si nie wydarzy. Melanie zacza si troch gorczkowa. Ale przecie pragniemy jej mierci. Tak czy nie? Zabia Wesa! Zreszt i tak dugo nie poyje. Choby nie wiem co. Miaa oczywicie zupen racj. To prawda, nie byo szans na to, by owczyni pozostaa przy yciu. Gdyby j uwizi, zawzicie prbowaaby uciec. Gdyby j uwolni, sprowadziaby mier na moj now rodzin. To prawda, e zabia Wesa. Umar tak modo, kocha i by kochany. Jego mier zrodzia mnstwo blu. Potrafiam zrozumie sens ludzkiego poczucia sprawiedliwoci, ktre nakazywao odebra jej ycie. To prawda, e pragnam jej mierci. Wanda? Wanda? Jamie potrzsn mnie za rami. Dopiero po chwili dotaro do mnie, e kto wypowiedzia moje imi. Moe nawet wiele razy. Wando? powtrzy Jeb. Podniosam wzrok. Sta nade mn z t swoj chodn twarz pokerzysty. Bya to maska oznaczajca, e w istocie targaj nim silne emocje. Chopcy chc wiedzie, czy masz jakie pytania do owczyni. Dotknam czoa, prbujc odgoni kbice mi si w gowie obrazy. A jeli nie mam? Chcieliby skoczy z penieniem stray. To trudne dni. Woleliby teraz by z innymi. Kiwnam gow. Dobrze. W takim razie chyba lepiej... od razu pjd si z ni zobaczy. Oparam si rk o cian i wstaam z miejsca. Donie mi si trzsy, wic zacisnam je w pici. Nie masz adnych pyta. Co wymyl.

Po co odwleka to co nieuniknione? Nie mam pojcia. Prbujesz j ratowa, oskarya mnie Melanie oburzonym tonem. Przecie si nie da. To prawda. Poza tym sama chcesz, eby zgina. Wic pozwl im j zastrzeli. Drgnam. Wszystko w porzdku? Kiwnam gow, bojc si odezwa na gos. Nie musisz powiedzia Jeb, bacznie mi si przygldajc. Nic mi nie jest odszepnam. Jamie zapa mnie mocno za rk, ale mu si wyrwaam. Zosta tu. Jamie. Pjd z tob. Wybij to sobie z gowy. Tym razem mj glos zabrzmia bardziej stanowczo. Przez chwil patrzelimy sobie w oczy, a w kocu wygraam. Wysun zadziornie podbrdek, ale usiad z powrotem, opierajc si o cian. Rwnie Ian sprawia wraenie, jakby wybiera si tam ze mn, ale usidliam go jednym krtkim spojrzeniem. Jared patrzy, jak odchodz, z nieprzeniknion min. Nieze z niej ziko powiedzia mi Jeb ciszonym gosem, gdy szlimy w kierunku celi. Lubi dokazywa, nie to co ty. Cigle si czego domaga jedzenia, wody, poduszek... No i bez przerwy si odgraa. owcy was znajd! i takie tam. Szczeglnie Brandt ciko to znosi. Mona powiedzie, e wystawia jego cierpliwo na powan prb. Potaknam gow. Ani troch mnie to nie dziwio. Ale nie prbowaa ucieka. Duo gada, ale nic nie robi. Na widok uniesionej lufy od razu spuszcza z tonu. Wzdrygnam si. Jak na mj rozum, bardzo nie chce si rozstawa z yciem wymamrota pod nosem. Jeste pewny, e to... dla niej najbezpieczniejsze miejsce? zapytaam, spogldajc w gb czarnego, krtego tunelu. Jeb zachichota. Ty nie znalaza wyjcia przypomnia mi. Czasem najlepiej schowa co na wierzchu.

Ma wicej determinacji ni ja wtedy odparam beznamitnie. Bylimy ju prawie na miejscu. Tunel zakrca ostro na ksztat litery V. Ile razy pokonywaam ten zakrt w ten sam sposb, trzymajc si po omacku wewntrznej ciany. Nigdy nie przyszo mi do gowy, by i wzdu ciany zewntrznej. Bya nierwna, najeona skaami, o ktre atwo si byo uderzy lub przewrci. Poza tym, idc po mniejszym uku, skracaam sobie drog. Kiedy si dowiedziaam, e owo V ma tak naprawd ksztat litery Y to dwie odnogi innego tunelu, t e g o tunelu poczuam si gupio. Jeb mia racj, czasem najmdrzej jest schowa co na wierzchu. Kiedy jeszcze chodziy mi po gowie tak desperackie pomysy jak prba ucieczki i snuam domysy, gdzie moe si znajdowa wyjcie, ani przez chwil nie braam pod uwag tego miejsca. Byam przecie w wizieniu, w skalnej dziurze. Mylaam o niej jak o gbokiej, ciemnej studni. Nawet Mel, na og przebieglejszej z nas dwch, nie przyszo nigdy do gowy, e mogli mnie trzyma ledwie kilka krokw od wyjcia. Nie byo to jedyne wyjcie. Drugie byo jednak tak mae i ciasne, e wymagao czogania si. Nie zauwayam go, poniewa za pierwszym razem weszam do jaski wyprostowana, wic rozgldaam si za duym korytarzem. Poza tym nigdy nie poznaam zbyt dobrze okolic szpitala; od pocztku unikaam tego miejsca. Rozmylania przerwa mi znajomy gos cho zarazem jakby z innego ycia. Ciekawe, e jeszcze nie pomarlicie, jedzc takie wistwa. Fu. Usyszaam odgos plastiku uderzajcego o ska. Mijalimy ostatni zakrt, w oddali pokazao si ju niebieskie wiato lampy. Nie wiedziaam, e ludzie maj do cierpliwoci, eby zagodzi winia na mier. Jak na tak krtkowzroczne istoty to doprawdy zoony plan. Jeb zachichota. Naprawd podziwiam chopcw. To niesamowite, e tak dugo wytrzymali. Wyszlimy na ostatni prost tunelu. Brandt i Aaron siedzieli na pododze z broni w pogotowiu, jak najdalej od przeciwlegego koca korytarza, gdzie dreptaa w t i we w t owczyni. Obydwaj odetchnli z ulg na nasz widok. Nareszcie mrukn Brandt. Na jego skamieniaej twarzy malowa si smutek. owczyni przystana. Zaskoczyo mnie, jak dobre zapewniono jej warunki.

Zamiast lee w ciasnej grocie na kocu tunelu, cieszya si wzgldn swobod, moga spacerowa w t i z powrotem wszerz korytarza. Na pododze leaa mata oraz poduszka. Mniej wicej w poowie pomieszczenia ujrzaam plastikow tac opart o cian, obok leay rozsypane korzonki oraz miseczka, a nieopodal odrobina rozlanej zupy. To tumaczyo haas sprzed kilku sekund owczyni rzucia jedzeniem. Wygldao jednak na to, e wczeniej zdya wikszo zje. Patrzyam ze zdziwieniem na te wzgldnie komfortowe warunki i po czuam dziwny bl w odku. Czy my kogo zabiymy? achna si cicho Melanie. Ona rwnie poczua si dotknita. Chcesz z ni pogada? zapyta Brandt i znowu dopad mnie ten sam bl. Czy Brandt kiedykolwiek powiedzia o mnie ona? Nie dziwio mnie, e Jeb traktuje owczyni jak kobiet, ale pozostali? Tak szepnam. Uwaaj na ni ostrzeg mnie Aaron. Ma niezy temperamencik. Kiwnam gow. aden z nich nie ruszy si z miejsca. Sama ruszyam w stron owczyni. Trudno mi byo podnie wzrok, popatrze w oczy, ktrych spojrzenie czuam na twarzy niczym dotyk zimnych palcw. owczyni wlepia we mnie wzrok, a usta wykrzywi jej szyderczy umiech. Nigdy wczeniej nie widziaam takiego wyrazu twarzy u duszy. No witaj, M e l a n i e odezwaa si drwicym gosem. Czemu tak pno mnie odwiedzasz? Nic nie odpowiedziaam. Podeszam do niej wolno, wmawiajc sobie, e to nie moja nienawi we mnie pulsuje. Czy twoi przyjaciele myl, e co ci powiem? e zdradz ci wszystkie sekrety tylko dlatego, e nosisz w gowie zakneblowan i ogupia dusz, ktra byszczy ci w oczach? Zamiaa si nieprzyjemnie. Zatrzymaam si dwa kroki od niej. Wszystkie minie napiy mi si, gotowe do ucieczki. Nie potrafiam ich rozluni, mimo e owczyni nie wykonywaa adnych agresywnych gestw. Czuam si inaczej ni w czasie spotkania z owc na autostradzie nie

tak bezpiecznie jak wrd innych, serdeczniejszych dusz. Znowu ogarna mnie dziwna pewno, e owczyni mnie przeyje. Nie bd mieszna. Zadaj swoje pytania. Masz ju jakie? A wic czego chcesz? Moe chciaa mnie zabi osobicie? Co, Melanie? sykna owczyni. Mwi tu na mnie Wanda odparam. Poruszya si lekko, kiedy przemwiam. Cichy, spokojny gos przestraszy j bardziej ni krzyk, ktrego si spodziewaa. Gdy tak wpatrywaa si we mnie wytrzeszczonymi oczami, przyjrzaam si wnikliwie jej twarzy. Bya brudna, umazana fioletowym pyem i zaschnitym potem. Poza tym jednak nie byo na niej adnych ladw. To take mnie zabolao. Wanda powtrzya obojtnym tonem. No, na co czekasz? Nie dostaa pozwolenia? Zamierzaa uy goych pici czy mojego pistoletu? Nie przyszam tu, eby ci zabi. Umiechna si cierpko. A po co? eby mnie przesucha? A gdzie twoje narzdzia tortur, czowieku? Wzdrygnam si. Nie zrobi ci krzywdy. Przez twarz przemkn jej cie niepewnoci, szybko jednak znikn pod mask drwicego umiechu. W takim razie po co mnie tu trzymaj? Moe myl, e mona mnie udomowi, zrobi ze mnie potulne zwierztko, tak jak z Wagabundy? Nie. Po prostu... nie chcieli ci zabija, nie... pytajc mnie o zdanie. W razie gdybym chciaa najpierw z tob porozmawia. Opucia nieco powieki, chowajc wytrzeszczone oczy. Masz mi co do powiedzenia? Przeknam lin. Zastanawiaam si... Miaam tylko jedno pytanie, to, na ktre sama nie umiaam znale odpowiedzi. Dlaczego? Dlaczego nie pogodzia si z moj mierci, tak jak inni? Dlaczego tak ci zaleao, eby mnie wytropi? Nie chciaam nikogo skrzywdzi. Chciaam tylko... pj wasn drog.

Wspia si na palcach, nachylajc twarz ku mnie. Kto za mn si poruszy, ale nie usyszaam nic wicej wszystko zaguszy jej krzyk. Bo miaam r a c j ! wrzasna. Mao tego! P o p a t r z na nich! To gniazdo zaczajonych mordercw! Jest tak, jak sdziam, tylko jeszcze gorzej! W i e d z i a a m, e tu z nimi jeste. e jeste jedn z nich. O s t r z e g a a m ich! O s t r z e g a a m! Zamilka, zdyszana, i zrobia krok do tyu, spogldajc mi przez rami. Nie obejrzaam si, eby sprawdzi, co tam zobaczya. Przypomniaam sobie tylko sowa Jeba: Na widok uniesionej lufy od razu spuszcza z tonu. Przez chwil przygldaam si jej twarzy. Dyszaa coraz ciszej. Ale ci nie posuchali. Wic sama po nas przyjechaa. owczyni milczaa. Zrobia kolejny krok do tyu, widziaam, e si waha. Przez sekund sprawiaa wraenie dziwnie bezbronnej, jak gdyby moje sowa pozbawiy j tarczy, za ktr si chowaa. Bd ci szuka, ale tak naprawd ani przez chwil ci nie wierzyli, prawda? dodaam, patrzc jej w oczy. Zdaway si potwierdza kade sowo. Poczuam si duo pewniej. Wic nie bd szuka nikogo wicej. Stwierdz w kocu, e przepada bez ladu, i dadz sobie spokj. My bdziemy ostroni, jak zawsze. Nie znajd nas. Po raz pierwszy ujrzaam w jej oczach prawdziwy strach. Przeraajc dla niej wiadomo, e mam racj. Czuam si lepiej na myl o moim ludzkim gniedzie, o mojej nowej rodzinie. Wiedziaam, e si nie myl. Nic im nie grozio. Ale z jakiego powodu nie czuam si ani troch lepiej, mylc o sobie. Nie miaam wicej pyta do owczyni. Byam wiadoma, e kiedy sobie pjd, ona zginie. Czy poczekaj, a odejd do daleko, by nie sysze strzau? Czy w ogle byo gdzie w jaskiniach miejsce wystarczajco odlege? Patrzyam na jej gniewn, zlknion twarz i czuam, jak bardzo jej nienawidz. Jak bardzo nie chc jej nigdy wicej oglda, ani w tym yciu, ani w adnym innym. I ta nienawi sprawiaa, e nie mogam dopuci do wykonania wyroku. Nie wiem, jak ci uratowa szepnam na tyle cicho, by nikt poza ni nie sysza. Dlaczego miaam nieodparte wraenie, e kami? Nic mi nie przychodzi do gowy. Czemu miaoby ci na tym zalee? Jeste jedn z nich! Ale w jej oczach pojawia si iskierka nadziei. Jeb mia racj. Moe i robia duo haasu, moe rzucaa pogrkami... Ale bardzo chciaa y.

Potaknam gow w odpowiedzi na to oskarenie, nieco machinalnie, gdy intensywnie mylaam. Ale wci sob wymamrotaam. Nie chc... Nie chc... Jak skoczy to zdanie? Nie chciaam... eby owczyni umara? Nie. To nie bya prawda. Nie chciaam... jej nienawidzi? Nienawidzi tak bardzo, e pragnam jej mierci. Nie chciaam, eby zgina znienawidzona przeze mnie. Zupenie jakby miaa umrze z p o w o d u mojej nienawici. Jeeli rzeczywicie nie chciaam, eby j zabito, czy byam w stanie znale dla niej ratunek? Czy to moja nienawi mi na to nie pozwalaa? Czy bd odpowiedzialna za jej mier? Czy ty oszalaa? zaprotestowaa Melanie. Zabia mojego przyjaciela, zastrzelia go na pustyni, zamaa serce Lily. Narazia moj rodzin na niebezpieczestwo. Dopki ya, stanowia dla nich zagroenie. Dla Iana, Jamiego, Jareda. Zrobiaby wszystko, co w jej mocy, eby ich umierci. No wanie. Melanie pochwalaa ten tok rozumowania. Ale jeeli mog j uratowa, a tego nie zrobi... to kim ja jestem? Musisz myle praktycznie, Wando. To wojna. Po czyjej jeste stronie? Dobrze wiesz. Wiem. A ty wiesz, kim jeste. Ale... moe nie musz wybiera? Moe mog uratowa jej ycie i jednoczenie zapewni nam wszystkim bezpieczestwo? Nagle ujrzaam rozwizanie, w ktrego istnienie tak bardzo nie chciaam wierzy. Przez odek przetoczya mi si potna fala mdoci. Jedyny mur, jaki kiedykolwiek postawiam midzy sob a Melanie, obrci si w py. Nie! wydyszaa Mel. A potem krzykna: NIE! Musiaam podskrnie wiedzie, e w kocu do tego dojd. Wanie std brao si moje dziwne przeczucie. Oczywicie, e mogam ocali owczyni. Ale wymagao to ode mnie powicenia. Wymiany. Jak powiedzia Kyle? ycie za ycie. Ciemne oczy owczyni mierzyy mnie spojrzeniem penym jadu.

Rozdzia 50

Ofiara

Podczas gdy owczyni przygldaa si bacznie naszej twarzy, Mel i ja toczyymy bitw. Nie, Wando, nie! Nie bd gupia, Mel. Ze wszystkich ludzi ty najbardziej powinna doceni zalety tego rozwizania. Czy nie tego wanie pragniesz? Ale cho prbowaam myle o tym jak o szczliwym zakoczeniu, nijak nie mogam si uwolni od grozy. Powinnam przecie umrze, bronic tego sekretu. Miaam go chowa w sobie za wszelk cen, bez wzgldu na tortury, jakie przyjdzie mi z tego powodu cierpie. Nie spodziewaam si jednak innej niezwykle bolesnej tortury kryzysu sumienia zaciemnionego i zagmatwanego przez mio do ludzi. Gdybym to zrobia, nie mogabym ju uchodzi za emigrantk. O nie, byabym po prostu zwyk zdrajczyni. Nie dla niej, Wando! Nie dla niej! zaskowyczaa Mel. Mam czeka? A zapi inn dusz? Niewinn? Tak, ktrej nie bd nienawidzi? Prdzej czy pniej i tak musz si na to zdecydowa. Nie teraz! Poczekaj! Przemyl to. Znowu zrobio mi si niedobrze. Musiaam si zgi i nabra powietrza. Z trudem powstrzymaam odruch wymiotny. Wando? zapyta Jeb z trosk. Pewnie bym to zrobia, Mel. Znalazabym dla siebie usprawiedliwienie, gdyby bya wanie tak niewinn dusz. Pozwoliabym wtedy, eby j zabili. Byabym pewna, e jestem obiektywna. Ale Wando, ona jest okropna! Nienawidzimy jej! Wanie. A ja nie mog sobie zaufa. Sama widzisz, e nie chciaam nawet dopuci do siebie tej moliwoci... Wando, wszystko w porzdku? owczyni spojrzaa w stron Jeba.

Tak wydyszaam chrapliwym gosem. Zaskoczyo mnie jego brzydkie brzmienie. Ciemne oczy owczyni ypay niepewnie to na mnie, to na Jeba W kocu odskoczya do tyu i przylgna do ciany w znajomej pozie dobrze pamitaam, jak to jest trzyma si tej skay. Poczuam na ramieniu delikatn do i pozwoliam si obrci. Co z tob, zotko? zapyta Jeb. Potrzebuj jeszcze chwili odparam, z trudem apic oddech. Spojrzaam mu prosto w bladoniebieskie oczy i powiedziaam co, co na pewno nie byo kamstwem. Mam jeszcze jedno pytanie. Ale potrzebuj chwili samotnoci. Moesz... na mnie poczeka? Jasne, moemy jeszcze dziebko poczeka. Zrb sobie przerw, skarbie. Kiwnam gow i czym prdzej opuciam wizienie. Nogi miaam z pocztku zesztywniae z przeraenia, lecz po chwili odzyskaam swobod kroku. Kiedy mijaam Aarona i Brandta, prawie ju biegam. Co si stao? szepn Aaron do Brandta zdziwionym gosem. Nie bardzo wiedziaam, gdzie si schowa. Stopy niczym statek na automatycznym pilocie niosy mnie korytarzami w stron mojego pokoju. Mogam tylko mie nadziej, e jest pusty. Byo ciemno, przez szczeliny w suficie nie przenikao prawie adne wiato. Nie zauwayam Lily i potknam si o ni w ciemnociach. Twarz miaa tak spuchnit od ez, e ledwie j poznaam. Leaa zwinita w kbek na pododze na rodku korytarza. Patrzya na mnie szeroko otwartymi oczami, chyba nie cakiem mnie rozpoznajc. Dlaczego? zapytaa. Spogldaam jej niemo w twarz. Powiedziaam, e ycie i mio trwaj. Ale dlaczego? Nie powinny. Ju nie. No bo po co? Nie wiem, Lily. Naprawd nie wiem. Dlaczego? zapytaa znowu, ale nie mwia ju do mnie. Patrzya szklistymi oczami prosto we mnie, ale nie na mnie. Ominam j ostronie i pospieszyam do mojego pokoju. Mnie te drczyo pytanie, na ktre musiaam znale odpowied.

Ku mojej wielkiej uldze w pokoju nikogo nie byo. Padam na materac twarz do ziemi. Kiedy mwiam Jebowi, e mam jeszcze jedno pytanie, nie kamaam. Nie byo to jednak pytanie do owczyni, lecz do siebie samej. A brzmiao ono ju nie, czy mog to zrobi, lecz czy to zrobi. Mogam ocali ycie owczyni. Wiedziaam, jak tego dokona, nie naraajc niczyjego ycia. Z wyjtkiem wasnego. Musiaam si powici. Nie. Melanie mimo paniki prbowaa by stanowcza. Daj mi pomyle. Nie. Tak trzeba, Mel. To nieuniknione, tak czy inaczej. Dopiero teraz to pojam. Powinnam bya to zrozumie duo wczeniej. To takie oczywiste. Wcale e nie. Przypomniaam sobie, jak si godziymy, gdy Jamie by chory. Powiedziaam jej wtedy, e wcale nie chc si jej pozby, i przeprosiam, e to wszystko, co mog dla niej zrobi. Byo to nie tyle kamstwo, ile niedokoczone zdanie. Nie mogam dla niej zrobi nic wicej jeeli sama chciaam zachowa ycie. Kamstwem byo dopiero to, co powiedziaam Jaredowi, dosownie kilka sekund pniej. Stwierdziam wtedy, e nie potrafi przesta istnie. W kontekcie tamtej rozmowy bya to prawda. Nie wiedziaam, jak znikn z ciaa Mel. Teraz jednak dziwiam si, e wtedy nie zdaam sobie od razu sprawy z faszywoci tych sw, e nie dostrzegaam tego, co teraz byo dla mnie oczywiste. Naturalnie, e wiedziaam, jak znikn. Po prostu nigdy nawet nie dopuszczaam do siebie takiej moliwoci e mogabym sprzeniewierzy si wszystkim duszom na Ziemi. Gdyby bowiem ludzie dowiedzieli si, e znam tajemnic, dla ktrej, tyle razy zabijali, musiaabym za to zapaci. Nie, Wando! Nie chcesz by wolna? Duga cisza. Nigdy bym ci o to nie poprosia, odpara w kocu. Ani nie zrobiabym tego dla ciebie. A ju na pewno nie zrobiabym tego dla owczyni! Nie musisz mnie prosi. Myl, e sama bym to zaproponowaa... prdzej czy pniej.

Dlaczego tak sdzisz? zapytaa tonem bliskim paczu. Wzruszyo mnie to. Spodziewaam si raczej, e bdzie zachwycona. Po czci ze wzgldu na nich. Na Jareda i Jamiego. Mog im podarowa cay wiat, wszystko, czego pragn. Mog im da ciebie. Pewnie zdaabym sobie z tego spraw... w kocu. Kto wie? Moe Jared sam by mnie o to poprosi. Wiesz, e bym mu nie odmwia. Ian ma racj. Za bardzo si umartwiasz. Nie znasz miary. Musisz sobie wyznaczy granic, Wando! Ach, Ian, jknam. Przeszy mnie nowy bl, zaskakujco blisko serca. Odbierzesz mu cay wiat. Wszystko, czego pragnie. Z Ianem i tak nic by nie wyszo. Nie z tym ciaem, mimo e je kocha. Ono nie kocha jego. Wando, ja... Melanie szukaa stw. Rado, ktrej si po niej spodziewaam, wci nie przychodzia. Znowu o tym pomylaam i znowu mnie to wzruszyo. Chyba nie potrafi ci na to pozwoli. Jeste zbyt wana. Jeeli spojrze na wszystko trzewym okiem, jeste da nich bardziej wartociowa ni ja. Moesz im pomc, moesz ich uratowa. Ja tego nie potrafi. Musisz zosta. Nie widz innego wyjcia, Mel. Dziwi si, e nie zrozumiaam tego wczeniej. Teraz to si wydaje takie oczywiste. Oczywicie, e musz odej. Oczywicie, e musz ci odda ciebie. Ju wczeniej wiedziaam, e my, dusze, popeniymy bd, przybywajc na Ziemi. Pozostaje mi uczyni jedyn suszn rzecz, czyli odej. Przetrwalicie ju beze mnie, uda wam si i tym razem. Wiele si ode mnie dowiedziaa o duszach bdziesz im pomaga. Nie rozumiesz? To jest szczliwe zakoczenie. Oni wszyscy chc, eby ta historia wanie tak si zakoczya. Mog im da nadziej. Mog im da... moe nie bezpieczn przyszo. Moe nie tyle. Ale chc im da wszystko, co mog. Nie, Wando, nie. Pakaa, nie moga si ju wysowi. Byam wzruszona, zy napyny mi do oczu. Nie miaam pojcia, e tak jej na mnie zaley. Prawie tak bardzo jak mnie na niej. Do tej pory nie rozumiaam, e si kochamy. Nawet gdyby Jared nigdy mnie o to nie poprosi, nawet gdyby nie istnia... Prdzej czy pniej ta droga i tak by mi si ukazaa i nie mogabym wybra innej. Tak bardzo kochaam Mel. Przewrciam si na plecy i zaczam przyglda si sobie w wietle gwiazd. Rce miaam brudne i podrapane, ale wiedziaam, e pod spodem s pikne, brzowawe. Skra wygldaa adnie nawet w bladym wietle nocy. Paznokcie, cho obgryzione, wci prezentoway si zdrowo, byy gadkie, z maymi biaymi pksiycami u podstawy.

Zatrzepotaam palcami obserwujc pynny ruch mini i koci. Uniosam do wyej i patrzyam, jak ich ciemne sylwetki tacz na tle gwiazd. Przesunam nimi po wosach. Sigay mi ju prawie do ramion. Mel bdzie z nich zadowolona. Po kilku tygodniach uywania w motelowych pokojach szamponw i odywek odzyskay mikko i blask. Rozcignam rce najdalej, jak mogam, a strzeliy mi stawy. Czuam si w ramionach. Mona byo si nimi wspi na skaln pk, nosi due ciary, ora pole. Zarazem jednak byy delikatne. Mona byo w nich trzyma dziecko, pocieszy przyjaciela, mona byo nimi kocha... ale nie mnie to byo pisane. Wziam gboki oddech. zy wylay mi z kcikw oczu, pocieky po skroniach i we wosy. Napiam minie ng, poczuam drzemic w nich moc i prdko. Miaam ochot biec, zapragnam zale si na otwartym polu, by mc si przekona, jaka jestem szybka. Biegabym po nim boso i czuabym ziemi pod stopami. Wiatr rozwiewaby mi wosy. Padaoby i w powietrzu unosiby si zapach deszczu. Powoli zginaam i prostowaam stop w rytmie oddechu. Raz, dwa. Raz , dwa. Przyjemnie. Powiodam po twarzy opuszkami palcw. Czuam ich ciepo na gadkiej, licznej skrze. Cieszyo mnie, e oddam Melanie tak sam twarz, jak dostaam. Zamknam oczy i delikatnie przesunam palcami po powiekach. yam w tylu rnych ciaach, ale nigdy adnego tak bardzo nie kochaam. Nigdy adnego tak nie pragnam. Ale, o ironio, wanie tego jednego musiaam si zrzec. Zamiaam si na t myl i natychmiast skupiam na powietrzu wyskakujcym z piersi. miech by jak wiey powiew wiatru oczyszcza i oywia ciao. Czy inne gatunki miay rwnie proste lekarstwo na wszystko? Nie przypominaam sobie niczego podobnego. Dotknam ust, przywoujc wspomnienie pocaunkw Jareda i Iana. Nie kademu dane byo pocaowa tyle piknych cia. Nawet przez ten krtki czas dostaam od ycia bardzo wiele. Tylko dlaczego byo takie krtkie! Trwao moe rok, nie byam pewna. Jedno okrenie bkitno-zielonej planety wok niepozornej tej gwiazdy. To zdecydowanie najkrtsze ze wszystkich moich y.

Najkrtsze, najwaniejsze, najbardziej rozdzierajce. ycie, ktre pomogo mi zrozumie, kim jestem. ycie, ktre zwizao mnie na dobre z jedn gwiazd, jedn planet, jedn obc rodzin. Nie, szepna Mel. Zastanw si duej. Nigdy nie wiesz, ile czasu ci zostao, odszepnam. Ale teraz wiedziaam ju dokadnie, ile czasu mi zostao. Nie mogam da wicej. Mj czas dobieg koca. Zreszt nie chciaam da wicej. W ostatnich chwilach, jakie mi zostay, musiaam uczyni jedyn suszn rzecz, by wierna sobie. Wstaam z westchnieniem, ktre zdawao si bra pocztek w doniach i podeszwach stp. Wiedziaam, e Aaron i Brandt nie bd czekali w nieskoczono. Poza tym miaam teraz par wanych pyta, na ktre nie znaam odpowiedzi. Tym razem ich adresatem by Doktor. Wszyscy w jaskiniach mieli smutne, spuszczone spojrzenia. Nietrudno byo przemyka midzy nimi, nie zwracajc na siebie uwagi. Nikogo nie obchodzio, co robi ani dokd id, moe z wyjtkiem Jeba, Brandta i Aarona, lecz ci byli gdzie indziej. Nie miaam otwartego, deszczowego pola, ale wykorzystaam dugi poudniowy tunel. W ciemnociach nie mogam wprawdzie zbytnio si rozpdza, ale przez cay czas biegam rwnym truchtem. Czuam si dobrze z rozgrzanymi miniami. Spodziewaam si zasta Doktora w szpitalu, ale gdybym go tam nie znalaza, byam gotowa poczeka. Powinien by sam. Biedny Doktor. Odkd uratowalimy Jamiemu ycie, spdza noce samotnie w szpitalu. Sharon zabraa swoje rzeczy i wyprowadzia si do matki, a Doktor nie chcia sypia sam w opustoszaym pokoju. Jak wiele nienawici miaa w sobie Sharon. Wolaa zniszczy wasne i cudze szczcie, ni wybaczy Doktorowi, e pomg mi uleczy Jamiego. Ostatnimi czasy Sharon i Maggie by prawie cakiem nieobecne. Ignoroway wszystkich tak, jak kiedy tylko mnie. Byam ciekawa, czy to minie wraz z moim znikniciem, czy te obie tak si zapieky, e nic ju tego nie zmieni. Jak mona byo tak marnowa ycie?

Po raz pierwszy poudniowy tunel wyda mi si bardzo krtki. Mylaam, e jestem co najwyej w poowie drogi, gdy nagle ukazaa mi si na zakrcie szpitalna powiata. Doktor by u siebie. Kiedy zbliyam si do wejcia, przestaam biec. Nie chciaam go przestraszy, gotw by jeszcze pomyle, e co si stao. Mimo to mocno go zaskoczyam, zjawiajc si w drzwiach, lekko zdyszana. Poderwa si znad biurka. Ksika, ktr czyta, wypada mu z rk. Wanda? Co si stao? Nie, Doktorze uspokoiam go. Wszystko w porzdku. Jestem komu potrzebny? Tylko mnie. Umiechnam si sabo. Min biurko i podszed do mnie. Oczy mia szeroko otwarte, zaciekawione. Stan p kroku przede mn i unis brew. Jego pociga twarz przybraa agodny wyraz, nie byo w niej nic niepokojcego. Nie chciao si wierzy, e kiedy miaam go za potwora. Jeste sownym czowiekiem zaczam. Kiwn gow i ju mia co odpowiedzie, ale podniosam szybko do. Nikt nie wystawi tego na prb bardziej ni ja za chwil ostrzegam. Patrzy na mnie niepewnym, lecz czujnym wzrokiem. Wziam gboki oddech. Czuam, jak powietrze powoli wypenia mi puca. Znam sekret, dla ktrego tyle razy zabijae. Wiem, jak wyj dusz z ciaa, nie robic nikomu krzywdy. Oczywicie, e wiem. Wszystkie dusze wiedz, jak to zrobi w razie nagej potrzeby. Raz nawet sama wykonaam taki zabieg, gdy byam Niedwiedziem. Patrzyam na niego, czekajc, a co powie. Potrzebowa chwili, eby to wszystko ogarn. Z kad sekund spoglda na mnie coraz mniej spokojnym wzrokiem. Dlaczego mi to mwisz? wydusi w kocu. Bo... chc ci powiedzie, jak to si robi. Znowu podniosam rk. Ale pod warunkiem, e dasz mi w zamian to, o co poprosz. Od razu ci ostrzegam, e to nie bdzie dla ciebie atwe. Dla mnie te nie jest. Jego twarz przybraa bardziej stanowczy wyraz ni kiedykolwiek wczeniej. Mw, czego chcesz.

Nie wolno ci bdzie ich zabija. Mwi o duszach, ktre wyjmiesz. Musisz mi da sowo obieca, przyrzec, przysic e dopilnujesz, by trafiy na inn planet. Wie si z tym pewne ryzyko: bdziesz potrzebowa kapsu hibernacyjnych i bdziecie musieli podrzuca te dusze na statki midzyplanetarne. Musicie je wysya do innych wiatw. Nie bdzie wam nic grozio z ich strony. Zanim dotr na kolejn planet, twoje wnuki poumieraj ze staroci. Czy te warunki pomniejszay moj win? Tylko jeeli Doktorowi mona byo ufa. Sucha moich wyjanie i bardzo intensywnie myla. Obserwowaam bacznie jego twarz, eby wiedzie, jak odbiera moj propozycj. Nie wyglda na zego, ale spojrzenie mia nadal nerwowe. Nie chcesz, ebymy zabili owczyni? domyli si. Nie odpowiedziaam na to pytanie. Nie zrozumiaby. Chciaam, eby j zabili. Na tym polega cay problem. Cignam jednak dalej. Ona bdzie pierwsza, to bdzie prba. Chc dopilnowa, dopki tu jestem, e dotrzymasz sowa. Sama oddziel dusz od ciaa. Kiedy ju bdzie bezpieczna, poka ci, jak to si robi. Na kim? Na porwanych duszach. Ale nie gwarantuj, e tych ludzi uda si odzyska. Nie wiem, czy wymazane umysy wracaj. Sprawdzimy to na owczyni. Doktor zamruga, Poczekaj. Co miaa na myli, mwic dopki tu jestem? Patrzyam na niego, czekajc, a sam to pojmie, a on na mnie, zdezorientowany. Nie rozumiesz, co wam daj? szepnam. W kocu na jego twarzy odmalowao si zrozumienie. Natychmiast cignam dalej, nie pozwalajc mu nic powiedzie. Jest co jeszcze, o co chc ci poprosi. Nie chc... nie wylecie mnie na inn planet. To jest moja planeta, jak adna inna. Ale te nie ma tu dla mnie miejsca. Wic... wiem, e to moe... urazi niektrych. Jeeli uwaasz, e si nie zgodz, nie mw im o tym. Okam ich, jeli bdzie trzeba. Ale chciaabym zosta pochowana obok Walta i Wesa. Moesz to dla mnie zrobi? Nie zajm duo miejsca. Znw umiechnam si sabo. Nie! zawodzia Melanie. Nie, nie, nie... Nie, Wando sprzeciwi si Doktor. By wstrznity.

Prosz ci szepnam z grymasem blu na twarzy, gdy protesty Melanie staway si coraz goniejsze. Nie sdz, eby Wes i Walt mieli co przeciwko. Nie o tym mwi! Nie mog ci zabi, Wando. Uch. Mam ju do mierci, do zabijania przyjaci. Gos przeszed mu w szloch. Pooyam do na jego chudym ramieniu i energicznie go pogaskaam. Ludzie umieraj. Zdarza si. Przypomniao mi si, e Kyle powiedzia kiedy co podobnego. To zabawne, pomylaam, e spord wszystkich ludzi akurat jego zacytowaam dwukrotnie jednej nocy. A co z Jaredem i Jamiem? zapyta Doktor zduszonym gosem. Bd mieli Melanie. Nic im si nie stanie. A Ian? Tak bdzie dla niego lepiej odparam przez zby. Doktor potrzsn gow, przetar oczy. Musz to przemyle, Wando. Nie mamy wiele czasu. Nie bd wstrzymywa egzekucji w nieskoczono. Nie o to mi chodzi. Do tej czci umowy nie mam zastrzee. Ale nie sdz, bym mg ci zabi. Wszystko albo nic. Doktorze. Musisz zdecydowa. Teraz. I... Uwiadomiam sobie, e mam jeszcze jeden warunek. I nie wolno ci nikomu powiedzie o drugiej czci umowy. Nikomu. Takie s moje warunki, moesz je przyj lub odrzuci. Chcesz wiedzie, jak wyj dusz z ciaa? Znowu potrzsn gow. Daj mi si zastanowi. Znasz odpowied. Przecie wanie tego prbowae si dowiedzie. Nie przestawa wolno potrzsa gow. Zignorowaam ten gest oboje wiedzielimy, e dokona ju wyboru. Zawoam Jareda powiedziaam. Zrobimy byskawiczny wypad po kapsuy. Powstrzymaj reszt. Powiedz im... powiedz im prawd. e pomog ci wyj owczyni z ciaa.

Rozdzia 51

Przygotowania

Zastaam Jareda z Jamiem w naszym pokoju, czekajcych na mnie. Obaj mieli zatroskane twarze. Jared musia rozmawia z Jebem. Wszystko w porzdku? zapyta Jared, a Jamie zerwa si na rwne nogi i obj mnie w pasie. Nie bardzo wiedziaam, co odrzec. Nie znaam odpowiedzi na to pytanie. Jared, musisz mi pomc. Ledwie skoczyam mwi, a ju sta na nogach. Jamie odchyli si, eby popatrze mi w twarz. Nie spojrzaam mu jednak w oczy. Nie miaam pewnoci, jak duo jestem w stanie znie. O co chodzi? zapyta Jared. Robi szybki wypad. Przyda mi si... twoja sia. Czego potrzebujemy? Mia skupiony wyraz twarzy, jakby gotowy by natychmiast wyruszy. Wyjani ci po drodze. Musimy si spieszy. Mog jecha z wami? Nie! odparlimy naraz Jared i ja. Jamie zmarszczy brwi, puci mnie, usiad gwatownie na materacu i skrzyowa nogi, chowajc obraon twarz w doniach. Od razu wyszam z pokoju, nie spogldajc na niego wprost. I tak ju walczyam z pokus, by przy nim usi, uciska go i zapomnie o wszystkim. Szam z powrotem poudniowym tunelem, Jared tu za mn. Dlaczego tdy? zapyta. Bo... Wiedziaam, e przejrzy mj blef. Nie chc na nikogo wpa. A szczeglnie na Jeba, Aarona i Brandta. Dlaczego? Nie chc si przed nimi tumaczy. Jeszcze nie teraz. Milcza, prbujc zrozumie sens moich sw. Zmieniam temat. Wiesz, gdzie jest Lily? Chyba nie powinna by sama. Wyglda na...

Ian jest przy niej. O, jak dobrze. Wiedziaam, e Ian si ni zaopiekuje wanie kogo takiego teraz potrzebowaa. Kto zaopiekuje si Ianem, gdy?... Potrzsnam gow, prbujc pozby si tej myli. Czego tak pilnie potrzebujemy? zapyta Jared. Wziam gboki oddech. Kapsu. W tunelu byo zupenie ciemno. Nie widziaam jego twarzy. Nie zwalnia kroku, ale przez kolejne kilka minut w ogle si nie odezwa. Kiedy w kocu przemwi, zrozumiaam, e skupia si bez reszty na zadaniu powciga ciekawo do czasu starannego zaplanowania wyprawy. Gdzie mona je zdoby? Puste zbiorniki s wystawiane na zewntrz szpitali. Mniej dusz odlatuje, ni przylatuje, dlatego na pewno maj ich wicej, ni potrzebuj. Bd stay niestrzeone, nikt nie zauway zniknicia kilku. Jeste pewna? Skd masz te informacje? Widziaam je w Chicago, cae stosy. Nawet ta maa przychodnia w Tucson miaa ich troch, stay w skrzyniach obok magazynw. Skoro byy w skrzyniach, skd wiesz, e... Jeszcze nie zauwaye, e lubimy wszystko czytelnie oznacza? To nie tak, e ci nie wierz odpar. Po prostu chc mie pewno, e dobrze to przemylaa. Jego sowa zabrzmiay dwuznacznie. Owszem. No to nie ma na co czeka. Doktora nie byo w szpitalu widocznie rozmawia ju z Jebem, skoro nie minlimy go w tunelu. Musia wyj zaraz po mnie. Ciekawio mnie, jak reszta przyja wieci. Miaam nadziej, e nie s na tyle nierozwani, by omawia t spraw w obecnoci owczyni. Czy rozgniotaby mzg ywiciela, gdyby domylia si moich zamiarw? Czy uznaaby je za ostateczn zdrad? Za bezwarunkow ulego wobec ludzi? Czy nie tak wanie byo? Czy Doktor dotrzyma sowa, kiedy mnie ju nie bdzie?

Na pewno bdzie prbowa. Wierzyam w to. Musiaam w to wierzy. Ale sam nic nie zdziaa. A kto mu pomoe? Wspinalimy si ciasnym, ciemnym tunelem wychodzcym na poudniowe zbocze kamiennego wzgrza mniej wicej w poowie wysokoci. Na wschodzie szarzao, a w miejscu zetknicia nieba i ska rozlewa si powoli blady r. Schodzc ze zbocza, patrzyam cay czas pod nogi. Nie miaam wyboru; nie przebiegaa tdy adna cieka, szam po zdradliwych, lunych kamieniach. Nawet jedna gdyby droga w d bya rwna i paska, i tak pewnie nie mogabym podnie wzroku ani wyprostowa ramion. Zdrajczyni. Nie odmieniec, nie wagabunda. Po prostu zdrajczyni. Oddawaam los braci i sistr w rce przybranej ludzkiej rodziny, zapalczywej i gotowej na wszystko. Ludzie, wrd ktrych yam, mieli pene prawo nienawidzi dusz. Toczyli wojn. A ja dawaam im bro pozwalajc bezkarnie zabija. Mylaam o tym wszystkim, biegnc o brzasku przez pustyni z Jaredem. Bieglimy, poniewa nie powinnimy si tu pokazywa za dnia, zwaywszy na patrole owcw. Patrzc na moj decyzj z tej strony nie jak na ofiarny gest, lecz jak na wzmocnienie ludzi w zamian za ycie owczyni nie miaam wtpliwoci, e postpuj le. I gdybym rzeczywicie prbowaa ocali jedynie owczyni, zmieniabym teraz zdanie i zawrcia. Nie warto byo dla niej zaprzeda caej reszty. Nawet ona sama by to przyznaa. A moe nie? Ogarno mnie nagle zwtpienie. Nie sprawiaa wraenia rwnie... Jakiego sowa uy Jared? A l t r u i z m. Rwnie altruistycznej jak pozostae dusze. Kto wie, moe cenia swoje ycie bardziej ni ycie innych. Ale byo ju za pno na zmian zdania. Dobrze wszystko przemylaam. Nic chodzio mi przecie tylko o ratowanie owczyni. Po pierwsze, taka sytuacja prdzej czy pniej by si powtrzya. Ludzie zabijaliby kolejne dusze, dopki nie uwiadomiabym im, e istnieje inne rozwizanie. Co wicej, ratowaam Melanie, a to by cel wart powicenia. Ratowaam te Jareda i Jamiego. Mogam wic przy okazji ocali wstrtn owczyni. Dusze le zrobiy, zajmujc ten wiat. Ludzie na niego zasugiwali. Nie mogam im go zwrci, ale mogam im da przynajmniej tyle. Gdybym tylko miaa pewno, e nie bd okrutni... Mogam jedynie zaufa Doktorowi i mie nadziej. I moe jeszcze wymc obietnic na paru innych osobach, na wszelki wypadek.

Zastanawiao mnie, ile ocal ludzkich istnie. Ile by moe ocal dusz. Nie mogam tylko ocali siebie samej. Westchnam ciko. Cho oboje oddychalimy gono, Jared zwrci na to uwag. Ktem oka dostrzegam, jak obraca twarz i wlepia we mnie wzrok, ale nie obejrzaam si na niego. Spogldaam pod nogi. Do kryjwki z jeepem dotarlimy, zanim soce wspio si ponad wschodnie szczyty, cho niebo zaczynao ju bkitnie. Schowalimy si w pytkiej grocie akurat w chwili, gdy pojawiy si pierwsze promienie, nadajc piaskom kolor zota. Jared zgarn z tylnego siedzenia dwie butelki wody, rzuci jedn mnie i opar si o cian. Wypi duszkiem poow swojej, przetar usta wierzchem doni i dopiero wtedy si odezwa. Widziaem, e ci si spieszy, ale bdziemy musieli poczeka, a si ciemni, jeeli chcemy co ukra. Przeknam wod. W porzdku. Teraz ju jestem spokojna, e na nas poczekaj. Przyglda si mojej twarzy rozbiegan ym wzrokiem. Widziaem t twoj owczyni powiedzia, badajc moj reakcj. Jest... ywioowa. Kiwnam gow. I haaliwa. Umiechn si i przewrci oczami. Chyba nie jest zadowolona z warunkw. Spuciam oczy. Moga mie gorzej mruknam. Przez mj gos przebijao rozalenie, cho wcale tego nie chciaam. To prawda przyzna cicho. Dlaczego s dla niej tacy dobrzy? szepnam. Zabia Wesa. Hm, to twoja wina. Podniosam wzrok, by spojrze mu w twarz, i ze zdziwieniem spostrzegam, e unis lekko kciki ust. artowa. Moja? Niewyrany umiech zgas.

Nie chcieli znowu czu si potworami. To takie... zadouczynienie za to, co byo wczeniej, tylko e troch nie w por i niewaciwej duszy. Nie sdziem, e... to ci zaboli. Mylaem, e bdziesz zadowolona. Jestem. Nie chciaam, eby kogokolwiek krzywdzili. Zawsze lepiej by dobrym. Ale... Wziam gboki oddech. Ciesz si, e poznaam powd. A wic robili to dla mnie, nie dla niej. Ulyo mi. To nie jest mie uczucie: wiedzie, e zasugujesz na miano p o t w o r a. Lepiej ju by dobrym ni mie wyrzuty sumienia. Umiechn si ponownie, po czym ziewn. Wtedy ja rwnie ziewnam. To bya duga noc stwierdzi. Nastpna te taka bdzie. Trzeba si wyspa. Przyjam t sugesti z zadowoleniem. Wiedziaam, e ma do mnie duo pyta dotyczcych nagej wyprawy. Wiedziaam te, e niektrych rzeczy pewnie si domyli. Nie miaam ochoty o tym rozmawia. Rozoyam si na skrawku gadkiego piasku obok jeepa. Ku mojemu osupieniu, Jared pooy si przy mnie, tu przy mnie. Zgi si nieco, dopasowujc do moich skrzyw ionych plecw. Masz powiedzia, wycigajc nade mn do, by wsun mi palce pod twarz. Podnis moj gow i podoy pod ni rami, bym moga si oprze. Drug rk opuci mi na tali. Musiao min kilka sekund, zanim cokolwiek odpowiedziaam. Dziki. Ziewn. Poczuam na karku ciepo jego oddechu. Wypocznij, Wando. Leaam w jego objciach, inaczej nie mona byo tego nazwa. Zasn szybko, tak jak to mia w zwyczaju. Prbowaam si odpry, ale zajo mi to duo czasu. Jego zachowanie dao mi do mylenia; jak wiele sam si domyli? Zmczone myli coraz bardziej mi si pltay. Jared mia racj, to bya bardzo duga noc. A zarazem o wiele za krtka. Reszta moich nocy i dni miaa mi ju upywa z prdkoci minut. Obudziam si potrzsana za rami. wiato padajce na ciany groty byo sabe i pomaraczowe. Zachd soca. Jared podnis mnie na nogi i da mi do rki baton energetyczny; tylko takie jedzenie trzymali w jeepie. Jedlimy w ciszy, popijajc resztkami wody. Twarz mia powan i skupion.

Nadal ci si spieszy? zapyta, gdy wsiadalimy do samochodu. Nie. Pragnam, by czas wyduy si w nieskoczono. Tak. Nie byo sensu tego odkada. Wiedziaam, e jeeli bd zbyt dugo zwleka, owczyni i jej ywiciel umr, lecz to niczego nie zmieni w mojej sytuacji. No to jedziemy do Phoenix. To logiczne, e raczej si nie zorientuj. Po co ludzie mieliby podbiera wam te kapsuy? Na co nam one? Nie zabrzmiao to ani troch jak pytanie retoryczne, i czuam, e znowu na mnie spoglda. Utkwiam jednak wzrok w skaach i milczaam. Kiedy dotarlimy do autostrady, zmieniwszy uprzednio samochd, od duszego czasu byo ju ciemno. Przez kilka minut stalimy z wyczonymi wiatami wrd krzeww. Doliczyam si w tym czasie dziesiciu przejedajcych aut. Jared czeka, dopki na szosie nie zrobio si na moment cicho i pusto. Do Phoenix jechalimy krtko, cho Jared skrupulatnie przestrzega ograniczenia prdkoci. Czas pyn coraz szybciej, tak jakby Ziemia przyspieszya obroty. Wczylimy si w sznur aut suncych autostrad okalajc paskie, rozoyste miasto. W pewnej chwili zobaczyam za oknem szpital. Zjechalimy z autostrady w nastpnym przeznaczonym do tego miejscu, jadc rwno, niespiesznie, w lad za innym pojazdem. Po chwili Jared skrci w drog prowadzc na gwny parking. Gdzie teraz? zapyta napitym gosem. Sprawd, czy ta droga okra szpital. Kapsuy bd przy magaz ynach. Jechalimy wolno. Krcio si tu wiele dusz, jedne wchodziy, inne wychodziy, niektre miay na sobie robocze ubranie. Uzdrowiciele. Nikt nie zwraca na nas szczeglnej uwagi. Droga cigna si wzdu chodnika, nastpnie skrcaa na zachd, zataczajc uk wok caego kompleksu. Patrz. Ciarwki dostawcze. Jed tamtdy. Przejechalimy pomidzy rzdem niskich budynkw a pitrowym parkingiem. Dalej cigny si punkty rozadunkowe, przy kilku z nich stay tyem ciarwki, niewtpliwie z zaopatrzeniem dla szpitala. Przygldaam si zalegajcym tu i wdzie skrzyniom wszystkie byy podpisane. Jed dalej... chocia waciwie moemy w drodze powrotnej zgarn troch tych lekarstw. Zdrowe Ciao... Ochoda... Bezruch? Ciekawe, co to.

Cieszyo mnie, e wszystkie leki byy oznaczone i niepilnowane. Moja rodzina poradzi sobie, kiedy mnie ju nie bdzie. Kiedy mnie ju nie bdzie. Te sowa towarzyszyy teraz niemal kadej myli. Objechalimy ty kolejnego budynku. Jared nieco przyspieszy i cay czas patrzy przed siebie kilka osb, dokadniej cztery, rozadowywao tu ciarwk. Moj uwag zwrcia precyzja ich ruchw. Nie obchodziy si ze skrzynkami niedbale; przeciwnie, ukaday je na betonowym podwyszeniu z wielk ostronoci. Waciwie nie potrzebowaam nawet widzie etykiety, ale wanie wtedy jeden z adowaczy obrci skrzyni czarnym drukiem w moj stron. To tutaj. Wyadowuj zahibernowane dusze. Puste kapsuy musz gdzie tu by... O! Tam, po drugiej stronie. Tamten skad jest w poowie peny. Te zamknite na pewno s cakiem pene. Jared wci jecha powoli wzdu budynku. Potem min rg i skrci w prawo. Parskn cicho. Co? zapytaam. Wszystko jasne. Widzisz? Skin brod w stron szyldu na budynku. By to oddzia pooniczy. Ach odparam. No tak, ty zawsze wiesz, gdzie szuka. ypn na mnie, po czym spojrza z powrotem na jezdni. Bdziemy musieli chwil poczeka. Chyba powoli kocz. Jared jeszcze raz okry cay szpital, potem zaparkowa na tyach najwikszego parkingu, z dala od latarni. Wyczy silnik i osun si w fotelu. Wycign rk i zapa mnie za do. Wiedziaam, o co zapyta, i prbowaam si przygotowa. Wando? Tak? Chcesz uratowa owczyni, prawda? Tak. Bo tak trzeba? To jeden z powodw. Milcza przez chwil. Wiesz, jak wyj dusz bez szkody dla ciaa?

Serce uderzyo mi z wielk sil. Musiaam przekn lin, eby mc odpowiedzie. Tak. Robiam to ju kiedy. Nic tutaj. To by nagy wypadek. Gdzie? zapyta. I czemu nagy wypadek? Z oczywistych powodw nigdy im tej historii nie opowiadaam, cho bya jedn z najciekawszych. Duo wartkiej akcji. Jamie byby zachwycony. Westchnam i zaczam mwi ciszonym gosem. Na Planecie Mgie. Byam z moim przyjacielem, Rzsistym Blaskiem, i przewodnikiem nie pamitam jego imienia. Nazywali mnie tam Mieszkank Gwiazd. Wiedzieli, e zaliczyam ju kilka planet. Jared zachichota. Wyruszylimy na wypraw przez czwarte wielkie pole lodu, eby zobaczy jedno z najwspanialszych krysztaowych miast. To miaa by bezpieczna trasa, dlatego udalimy si tam tylko we trjk. Szponowce lubi kopa dziury i zagrzebywa si w niegu. No wiesz, kamufla. Puapka. Szlimy sobie spokojnie, a dookoa jak okiem sign rozcigaa si niena rwnia. I nagle cay ten nieg po prostu wylecia w powietrze. Przecitny dorosy Niedwied jest mniej wicej masy bizona. Dorosemu szponowcowi pod tym wzgldem bliej do wieloryba. A ten by wyjtkowo duy. Straciam z oczu przewodnika. Szponowiec cakiem go zasoni. Niedwiedzie s szybsze od szponowcw, ale temu udao si nas zaskoczy. Machn ogromnym, cikim pazurem i przeci Rzsisty Blask wp, zanim dotaro do mnie, co si dzieje. Wzdu krawdzi parkingu porusza si powoli jaki samochd. Siedzielimy w ciszy, dopki nas nie min. Zawahaam si. Powinnam rzuci si do ucieczki, ale... mj przyjaciel lea umierajcy na lodzie. Przypaciabym to wahanie yciem, gdyby nie to, e szponowiec na chwil o mnie zapomnia. Pniej okazao si, e to nasz przewodnik e te nie mog sobie przypomnie jego imienia! zaatakowa jego ogon, eby da nam okazj do ucieczki. Wyskakujc z ukrycia, szponowiec wzbi tumany niegu; wygldao to jak zamie. Prawie nic nie byo wida, dlatego wystarczyoby przebiec kawaek. Ale nie wiedzia, e dla Rzsistego Blasku jest ju za pno.

Szponowiec obrci si w stron przewodnika, a drug lew nog kopn mnie, a wyleciaam w powietrze. Obok mnie wyldowaa grna cz ciaa Rzsistego Blasku, jego krew topia nieg. Zrobiam przerw, gdy przeszed mnie dreszcz. To, co potem zrobiam, byo bez sensu, bo nie miaam dla niego nowego ciaa. Bylimy w poowie drogi midzy miastami, za daleko, by do nich dobiec. Poza tym to musiao by bardzo bolesne, bo nie miaam adnych rodkw przeciwblowych. Ale nie mogam patrze, jak umiera w rozerwanym cielsku. Uyam zewntrznej czci doni, tej do cicia lodu. Ostrze byo zbyt szerokie... Narobiam niezego baaganu. Mogam tylko mie nadziej, e Rzsisty Blask jest cakiem nieprzytomny i nie czuje blu. Potem uyam mikkich palcw, tych po wewntrznej czci doni, eby odczy go od mzgu Niedwiedzia. Cigle y. Sprawdziam to w mgnieniu oka, ani na chwil si nie zatrzymujc. Wcisnam go do kieszeni na jaja. Niedwiedzie maj tak porodku ciaa, pomidzy dwoma najgortszymi sercami. Nie musiaam si ju ba, e umrze z zimna, ale i tak bez ywiciela mg przey co najwyej kilka minut. Jak miaam mu znale ywiciela na tym nienym pustkowiu? Przeszo mi przez myl, eby podzieli si swoim, ale doszam do wniosku, e pewnie straciabym przytomno, prbujc go sobie woy do gowy. Poza tym bez lekarstw bym umara. Niedwiedzie szybko si wykrwawiaj. To przez te wszystkie serca. Szponowiec rycza, czuam, jak ziemia trzsie si pod jego wielkimi apami. Nie wiedziaam, gdzie jest nasz przewodnik, ani nawet czy yje. Nie wiedziaam, ile czasu zajmie szponowcowi znalezienie nas w niegu. Tu obok mnie lea odcity kawa cielska Niedwiedzia. Potwr mg w kadej chwili zauway ciemn krew. I wtedy przyszed mi do gowy ten szalony pomys. Przerwaam, miejc si cicho do siebie. Nie miaam dla Rzsistego Blasku ciaa Niedwiedzia. Nie mogam odda mu swojego. Przewodnik albo by martwy, albo uciek. Ale byo jeszcze jedno ciao. To by cakiem wariacki plan, ale mylaam wtedy tylko o Rzsistym Blasku. Nie bylimy nawet bliskimi przyjacimi, ale co z tego. Umiera powoli midzy moimi sercami. Nie mogam si z tym pogodzi. Usyszaam ryk szponowca i ruszyam biegiem w jego stron. Po chwili ukazao mi si grube, biae futro. Biegam prosto na jego trzeci lew nog, wskoczyam najwyej, jak mogam, a

byam w tym dobra. Uywaam ostrzy wszystkich szeciu rk, eby wspi si potworowi na grzbiet. Rycza i krci si w miejscu, ale niewiele tym zdziaa. Wyobra sobie psa gonicego swj ogon. Szponowce maj bardzo mae mzgi. Wdrapaam si w kocu na grzbiet i puciam pdem wzdu podwjnego krgosupa, zaczepiajc si ostrzami, eby mnie nie zrzuci. Po paru sekundach byam ju przy samej gowie. Ale dopiero tu zaczy si prawdziwe trudnoci. Moje ostrza byy krtkie... moe mniej wicej dugoci ludzkiego przedramienia. Skra tej bestii bya dwa razy grubsza. Zamachnam si najmocniej, jak umiaam, i przebiam pierwsz warstw futra i bony. Szponowiec wrzasn i stan na ostatniej parze ng. O may wos nie spadam. Utkwiam w nim cztery ostrza. Rzuca si i rycza. Pozostaymi dwoma na zmian powikszaam dziur. Mia tak tward skr, e do koca nie wiedziaam, czy uda mi si przez ni przedosta. Potwr wpad w dziki sza. Wierzga tak mocno, e przez chwil staraam si tylko nie spa. Ale Rzsisty Blask mia coraz mniej czasu. Wetknam rce w dziur i sprbowaam j rozpru. Wtedy szponowiec rzuci si grzbietem na ld. Gdyby nie to, e pod nami by d, ktry sam wykopa, eby si na nas zaczai, pewnie by mnie zmiadyo. A tak, chocia uderzyam si mocno w gow, upadek tylko mi pomg. Tkwiam ju ostrzami w jego szyi. Kiedy uderzyam o ziemi, ciar bestii sprawi, e wbiy si jeszcze gbiej. Nawet gbiej, ni potrzebowaam. Oboje bylimy oguszeni, potwr mnie przygniata. Wiedziaam, e musz co szybko zrobi, ale nie pamitaam, co to byo. Zamroczony szponowiec zacz si przewraca. wiee powietrze rozjanio mi w gowie i przypomniaam sobie o Rzsistym Blasku. Wyjam go z kieszeni na jaja, osaniajc przed zimnem mikk stron doni, i woyam bestii do szyi. Szponowiec poderwa si na nogi i znowu stan dba. Tym razem spadam miaam sabszy uchwyt, bo musiaam przeoy Rzsisty Blask. Potwr wpad w furi. Rana nie bya zbyt grona, ale strasznie go rozsierdzia. Kby niegu ju nieco opady i byo mnie wida jak na doni, tym bardziej e miaam na sobie krew szponowca, ktra jest bardzo jaskrawego koloru na Ziemi takiego nie ma. Bestia uniosa pazury i opucia je na mnie. Mylaam, e to ju koniec, i pocieszaam si tym, e przynajmniej prbowaam.

Patrz, a szpony lduj obok mnie w niegu! Nie chciao mi si wierzy, e nie trafi . Podniosam wzrok, spojrzaam na t wielk, okropn twarz i prawie si... no, moe si nie rozemiaam Niedwiedzie si nie miej. Ale wanie tak si czuam, kiedy zobaczyam na tej szpetnej twarzy zdziwienie, niepewno i frustracj. aden szponowiec nigdy wczeniej nie mia takiej miny. Rzsisty Blask potrzebowa paru minut, eby si podczy. Musia si mocno rozcign, eby ogarn tak wielkie cielsko. Ale kiedy ju to zrobi, przej nad nim cakowit kontrol. Mia zamt w gowie i wolno reagowa z tak maym mzgiem nie byo mu atwo ale najwaniejsze, e rozpozna we mnie przyjaciela. Musiaam potem na nim jecha i zatyka mu otwart ran na szyi a do krysztaowego miasta. Zrobio si o tym gono. Przez jaki czas nazywano mnie Ujedaczk Bestii. Nie lubiam tego imienia. Kazaam im uywa starego. Opowiadaam to wszystko, siedzc nieruchomo, zapatrzona w wiata szpitala i przemykajce przed nimi sylwetki dusz. Dopiero gdy skoczyam, po raz pierwszy spojrzaam na Jareda. Patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami, usta mia rozdziawione z wraenia. O tak, to bya jedna z moich najlepszych historii. Pomylaam, e bd musiaa poprosi Mel, eby opowiedziaa j Jamiemu, kiedy mnie ju... Pewnie ju skoczyli rozadunek, nie uwaasz? powiedziaam szybko. Miejmy to z gowy i wracajmy do domu. Spoglda na mnie jeszcze przez chwil, po czym z wolna pokiwa gow Tak, miejmy to z gowy, Wagabundo, Mieszkanko Gwiazd, Ujedaczko Bestii. Co jak co, ale ukra kilka niepilnowanych skrzynek to dla ciebie pestka.

Rozdzia 52

Operacja

Wnielimy nasze upy do jaski od strony poudniowej, cho to oznaczao, e do rana trzeba bdzie przestawi jeepa. Nie chciaam jednak korzysta z gwnego wejcia, przede wszystkim dlatego, e owczyni mogaby usysze zamieszanie wywoane naszym przybyciem. Nie byam pewna, czy czegokolwiek si domyla, ale wolaam nie dawa jej najmniejszego powodu do tego, by zabia ywiciela, a co za tym szo, rwnie siebie. Przeladowaa mnie opowie Jeba o jednym z porwanych mczynie, ktry nagle przewrci si na ziemi bez adnych zewntrznych oznak spustoszenia, jakiego dusza dokonaa w jego czaszce. Tym razem szpital nie by pusty. Przecisnwszy si przez ostatnie ciasne skalne oczko, zobaczyam Doktora zajtego przygotowaniami do operacji. Na nakrytym biurku staa gotowa do uycia lampa gazowa najsilniejsze rdo wiata, jakie mielimy. Obok, w sabszym, bladoniebieskim wietle lamp sonecznych, poyskiway skalpele. Wiedziaam, e Doktor przysta na moje warunki, lecz gdy zobaczyam, jak si krzta, ogarna mnie fala mdoci. Moe po prostu w widok skojarzy mi si z tamtym strasznym dniem, kiedy to zastaam go z krwi na rkach. Jestecie powiedzia z ulg. Zrozumiaam, e si o nas martwi, tak jak zreszt wszyscy si martwili, gdy kto opuszcza nasz bezpieczn podziemn kryjwk. Mamy co dla ciebie odezwa si Jared, przecisnwszy si jako drugi przez otwr w skale. Wyprostowa si, sign z powrotem do dziury i wydoby z niej spore pudeko. Wycign je przed siebie szerokim gestem, pokazujc etykiet. Zdrowe Ciao! zapia Doktor. Duo tego macie? Jeszcze jedno. Znalelimy nowy sposb na odnawianie zapasw. Jego gwn zalet jest to, e Wanda nie musi sobie nic rozcina. Doktor nie zamia si z artu, tylko spojrza na mnie przenikliwym wzrokiem. Musia sobie myle to samo co ja: To si na pewno sprawdzi, kiedy jej nie bdzie. Macie kapsuy? zapyta nieco stumionym gosem.

Jared zauway jego dziwne zachowanie i posa mi nieprzeniknione spojrzenie. Tak odparam. Dziesi. Wicej si nie zmiecio w aucie. Tymczasem Jared pocign za wystajc z otworu lin. Rozleg si gruchot kamieni i po chwili na podog wypado drugie pudeko Zdrowego Ciaa, a w lad za nim kapsuy. Te ostatnie brzczay jak metal, cho byy zrobione z nieznanych na Ziemi materiaw. Wczeniej wyjaniam Jaredowi, e z pustymi zbiornikami nie trzeba si obchodzi delikatnie. Zostay zaprojektowane, eby wytrzyma duo gorsze rzeczy ni uderzenia o ska. Leay teraz na pododze, lnice i niezadranite. Doktor podnis jeden, rozsupa lin i obejrza go ze wszystkich stron. Dziesi? Sprawia wraenie zaskoczonego. Czy uwaa, e to za duo? A moe za mao? S trudne w obsudze? Nie. Bardzo atwe. Poka ci. Doktor kiwn gow, przygldajc si obcemu urzdzeniu. Czuam na sobie wzrok Jareda, ale nie odrywaam oczu od Doktora. Co powiedzieli Jeb, Brandt i Aaron? zapytaam. Doktor podnis wzrok i spojrza mi w oczy. Zgadzaj si... na twoje warunki. Kiwnam gow bez przekonania. Nie poka ci, jak to si robi, dopki si nie upewni. Zgoda. Jared spoglda na nas pytajcym, sfrustrowanym wzrokiem. Co mu powiedziaa? zapyta zachowawczo Doktor. Tylko, e chc uratowa owczyni. Obrciam si w stron Jareda, nie patrzc mu jednak w oczy. Doktor obieca mi, e jeli poka mu, jak oddzieli dusz od ciaa, dopilnujecie, eby kada wyjta z ciaa dusza moga zacz nowe ycie na innej planecie. Nie wolno wam nikogo zabi. Jared kiwn zamylony, przenoszc wzrok z powrotem na Doktora. To uczciwe warunki. Mog dopilnowa, eby reszta te ich przestrzegaa. Rozumiem, e wiesz, jak je tam wysa? To bdzie rwnie atwe jak to, co zrobilimy dzisiaj. Tylko e odwrotnie zamiast zabiera kapsuy, trzeba je bdzie tam dostarczy.

Okej. Czy... masz to ju rozplanowane w czasie? zapyta Doktor. Stara si przybra obojtny ton, ale syszaam przejcie w jego gosie. Chce po prostu pozna w kocu wielk niewiadom, tumaczyam sobie. Wcale nie chodzi mu o to, eby mnie jak najszybciej zabi. Musz schowa jeepa odezwa si Jared. Poczekacie chwil? Chciabym przy tym by. Jasne odpar Doktor. Uwin si raz dwa zapewni Jared, wciskajc si z powrotem do ciasnego wylotu. Co do tego nie miaam wtpliwoci. Byam pewna, e wrci o wiele za szybko. Milczelimy z Doktorem, dopki syszelimy, jak Jared si wspina. Nie rozmawialicie o... Melanie? zapyta w kocu cicho. Potrzsnam gow. Chyba rozumie, do czego to wszystko zmierza. Musi si domyla mojego planu. Ale nie w caoci. Nie pozwoli... Nikt nie bdzie go pyta o zdanie przerwaam ostro. Wszystko albo nic. Doktorze. Westchn. Po chwili ciszy rozprostowa koci i zerkn w stron wyjcia do jaski. Porozmawiam z Jebem, przygotuj wszystko. Sign po stojc na stole butelk. Chloroform. Byam pewna, e dusze uywaj czego skuteczniejszego. Pomylaam, e musz mu to co przywie, zanim odejd. Kto wie? Na razie tylko Jeb, Aaron i Brandt. Wszyscy chc przy tym by. Wcale mnie to nie dziwio. Spodziewaam si, e Aaron i Brandt bd podejrzliwi. Nie mw nikomu wicej. Nie dzisiaj. Doktor kiwn gow i znikn w mrokach korytarza. Usiadam pod cian, jak najdalej od zasanego ka. Nie spieszyo mi si na nie, jeszcze miaa przyj moja kolej i to ju niebawem. Prbowaam nie myle o tym ponurym fakcie, zaj umys czym innym, i nagle uprzytomniam sobie, e nie syszaam Melanie od... Kiedy ostatnio si do mnie odezwaa? Kiedy dogadywaam si z Doktorem? Ogarno mnie spnione zdziwienie, e w ogle nie zareagowaa, gdy Jared pooy si ze mn spa. Mel?

Cisza. Nie wpadaam w panik, gdy byo inaczej ni ostatnim razem. Czuam w gowie jej obecno, tyle e... ignorowaa mnie? Co robia? Mel? Co si dzieje? Cisza. Gniewasz si na mnie? Przepraszam za to, co byo wczeniej przy jeepie. Ale przecie wiesz, e nic nie zrobiam, wic to chyba nie w porzdku... Przerwaa mi nagle poirytowanym gosem. Oj, we ju przesta. Nie g n i e w a m si na ciebie. Zostaw mnie w spokoju. Dlaczego nie chcesz ze mn rozmawia? Cisza. Skupiam si na niej bardziej, w nadziei, e uda mi si pody za jej mylami. Bronia si, prbowaa znowu postawi midzy nami mur, ale zapomniaa ju, jak to si robi. Przejrzaam jej zamiary. Czy ty stracia rozum? Staraam si utrzyma nerwy na wodzy. W pewnym sensie owszem, odparowaa partem. Mylisz, e mnie powstrzymasz, znikajc? A jak inaczej mog ci powstrzyma? Jeeli masz jaki lepszy pomys, podziel si nim, prosz. Nie rozumiem ci, Melanie. Nie chcesz ich odzyska? Nie chcesz by znowu z Jaredem? Z Jamiem? Skrcia si, jakby drania j oczywisto odpowiedzi. Tak, ale... nie mog... Potrzebowaa paru chwil, eby si uspokoi. Nie mog si pogodzi z tym, e przypacisz to yciem, Wando. Nie mog znie tej myli. Zrozumiaam gbie jej blu i oczy zaszy mi zami. Ja te ci kocham, Mel. Ale nie ma tu miejsca dla nas obu. Ani w tym ciele, ani w tych jaskiniach, ani w ich yciu... Wcale tak nie uwaam. Suchaj, przesta prbowa si unicestwi, dobrze? Bo jeli uznam, e moe ci si uda, ka Doktorowi wycign mnie jeszcze dzi. Albo powiem wszystko Jaredowi. Moesz to sobie wyobrazi.

Wyobraziam to sobie dla niej, umiechajc si delikatnie przez zy. Pamitasz? Powiedzia, e nie wie, do czego moe si posun, eby ci odzyska. Przywoaam wspomnienie gorcych pocaunkw w tunelu... oraz innych pocaunkw i nocy z jej pamici. Oblaam si rumiecem i zrobio mi si ciepo na twarzy. Grasz nieczysto. Wiem. Nie poddam si. Dostaa ostrzeenie. Nie prbuj si znowu wycza. Zaczymy rozmyla o innych, przyjemnych rzeczach. Na przykad, dokd wylemy owczyni. Majc w pamici moj dzisiejsz opowie, Mel natychmiast zaproponowaa Planet Mgie, lecz ja byam zdania, e odpowiedniejsza bdzie Planeta Kwiatw. Nie byo w caym wszechwiecie drugiego tak spokojnego miejsca. Upieraam si, e dugie beztroskie ycie w promieniach soca dobrze jej zrobi. Wspominaymy najadniejsze obrazy z mojej pamici. Lodowe zamki, muzyk wrd nocy, kolorowe soca. Dla Mel wszystko to byo jak banie. A potem zamieniymy si rolami i to ona opowiadaa mi bajki o zatrutych jabkach, szklanych pantofelkach, syrenach marzcych o duszy... Oczywicie nie zdyymy sobie opowiedzie zbyt wielu. Wszyscy zeszli si razem. Jared wrci do jaski gwnym wejciem. Rzeczywicie, uwin si byskawicznie moe w popiechu po prostu objecha skay i ukry jeepa pod nawisem po pnocnej stronie. Syszaam ich zbliajce si gosy, ciszone, powane, i zrozumiaam, e jest z nimi owczyni. Rozpocza si pierwsza odsona spektaklu, ktry mia si zakoczy moj mierci. Nie. Suchaj wszystkiego uwanie. Bdziesz im pomaga, kiedy mnie ju... Nie! Ale nie buntowaa si przeciw samemu poleceniu, jedynie przeciw zakoczeniu. Jared pojawi si w wejciu z owczyni na rkach. Pozostali szli za nim. Aaron i Brandt trzymali bro w pogotowiu moe na wypadek, gdyby tylko udawaa nieprzytomn, by mc znienacka rzuci si na nich z wtymi piciami. Jako ostatni wszed Jeb z Doktorem. Wiedziaam, e chytre spojrzenie Jeba bdzie zwrcone ku mnie. Czego si ju domyla ten szalony, przenikliwy umys?

Porzuciam te dywagacje i skupiam si na biecych sprawach. Jared bardzo delikatnie pooy bezwadne ciao owczyni na stole. Wczeniej pewnie poczuabym si dotknita, teraz jednak mnie to roztkliwiao. Wiedziaam bowiem, e robi to dla mnie i auje, e nie traktowa mnie tak na pocztku. Doktorze, gdzie jest Bezbl? zapytaam. Ju ci daj odpar cicho. Czekajc, wpatrywaam si w twarz owczyni i zastanawiaam, jak bdzie wyglda, gdy ywiciel odzyska wolno. Czy w ogle kto tam jeszcze by? Czy umys ywiciela cakiem opustoszeje, czy te prawowity waciciel ciaa przejmie nad nim kontrol? A jeli tak si stanie czy ta twarz nadal bdzie we mnie budzi tak sam odraz? Prosz. Doktor woy mi w do biay pojemnik. Dziki. Wyjam pojedynczy kwadratowy patek, po czym oddaam mu reszt. Wcale nie miaam ochoty dotyka owczyni, ale przemogam si i sprawnymi, zdecydowanymi ruchami rozchyliam jej szczk, po czym pooyam lekarstwo na jzyku. Miaa ma twarz moje rce wydaway si przy niej due. Jej niewielkie gabaryty zawsze mnie odrzucay zupenie nie pasoway do charakteru. Zamknam jej szczk. Miaa wilgotno w ustach, lekarstwo powinno si szybko rozpuci. Jared, moesz j obrci na brzuch? poprosiam. Wykona moje polecenie i tym razem bardzo delikatnie. Wtedy zabysa gazowa lampa. W grocie zrobio si nagle jasno, prawie jak za dnia. Spojrzaam odruchowo w gr i zobaczyam, e Doktor zaata dziury w suficie brezentem, eby wiato nie wydostawao si na zewntrz. Sporo si napracowa w czasie naszej nieobecnoci. Byo cicho. Syszaam miarowe wdechy i wydechy owczyni. Syszaam te szybsze, bardziej nerwowe oddechy zgromadzonych. Kto przestpi z nogi na nog i piasek pod butem zazgrzyta o ska. Dosownie czuam na skrze ciar ich spojrze. Przeknam lin, eby mj glos brzmia normalnie Doktorze, potrzebuj Zdrowego Ciaa, Czystej Rany, Czystego Serca, Zrostu i Gadkiej Skry. S tutaj.

Odgarnam szorstkie wosy owczyni, odsaniajc malutk row blizn u podstawy czaszki. Wahaam si przez chwil, zapatrzona w oliwkow skr. Doktorze, mgby zrobi nacicie? Ja... nie chc. Nic ma sprawy. Stan po drugiej stronie ka. Widziaam tylko jego donie. Obok ramienia owczyni ustawi rzd biaych pojemnikw. Skalpel zabys w mocnym wietle lampy, wicc mi po twarzy. Przytrzymaj jej wosy. Uyam obu rk, by starannie odsoni kark. Denerwuje mnie, e nie mog zdezynfekowa rk wymamrota do siebie Doktor. Wida byo, e czuje si nieprzygotowany. Na szczcie to nie jest konieczne. Mamy Oczyszczacz. Wiem. Westchn. Tak naprawd chodzio mu o pewien rytua i zwizany z nim komfort psychiczny. Ile potrzebujesz miejsca? zapyta, zatrzymujc czubek ostrza dwa centymetry nad skr. Czuam za sob ciepo pozostaych zbliyli si nieco, by mie lepszy widok, ale uwaali, eby mnie nie dotkn. Wystarczy na dugo blizny. Mia co do tego wtpliwoci. Na pewno? Tak. Aha, czekaj! Doktor cofn do. Uwiadomiam sobie, e robi wszystko w odwrotnej kolejnoci. Nie byam Uzdrowicielk. Nie miaam odpowiedniego przygotowania. Rce mi si trzsy. Nie mogam oderwa spojrzenia od ciaa owczyni. Jared, moesz mi poda jedn kapsu? Jasne. Syszaam, jak odchodzi na kilka krokw; potem rozleg si guchy, metaliczny odgos uderzajcych o siebie zbiornikw. Co dalej? Na grze jest okrgy przycisk. Wcinij go.

Po wczeniu kapsua zacza wydawa cichy szum. Zgromadzeni zamruczeli co i odsunli si, szurajc nogami. Dobra, z boku powinien by przecznik... waciwie to gaka. Masz j? Tak. Przekr j do oporu. Zrobione. Na jaki kolor wieci si lampka na pokrywie? Na... wanie przechodzi z fioletowego w... jasnoniebieski. Bkitny. Wziam gboki oddech. Przynajmniej kapsuy dziaay. wietnie. Otwrz i czekaj. Jak? Pod krawdzi pokrywy jest zatrzask. Mam go. Usyszaam szczk zatrzasku, a po chwili furkot urzdzenia. Brr, zimne! O to nam chyba chodzi. Jak to dziaa? Jakie ma zasilanie? Westchnam. Wiedziaam takie rzeczy, kiedy byam Pajkiem. Teraz ich nie rozumiem. Doktorze, moesz kontynuowa. Jestem gotowa. No to do dziea szepn Doktor i zrcznie, niemal z wdzikiem, przesun ostrzem skalpela po skrze. Krew zacza spywa po szyi i zbiera si na podoonym zawcz asu przez Doktora rczniku. Ciut gbiej. Jeszcze kawaeczek... Tak, widz. Doktor by podekscytowany, oddycha szybko. Wrd czerwieni krwi bysno srebro. Tak jest dobrze. Teraz ty potrzymaj wosy. Doktor szybko i pynnie zamieni si ze mn miejscami. Zna si na swoim Powoaniu. Byby dobrym Uzdrowicielem. Nie musiaam tai przed nim adnych ruchw. Byy zbyt subtelne, eby mg cokolwiek zobaczy. Musia to ode mnie usysze.

Przesunam palcem wzdu tylnej krawdzi srebrzystej istoty, stopniowo wsuwajc palec w ciep ran. Wyczuam naprone przednie wici, nacignite niczym struny harfy, sigajce gdzie w dalekie zakamarki gowy. Przeoyam palec spodem na drug stron ciaa i powiodam nim wzdu drugiego rzdu wici, sztywnych i gstych jak wosie szczotki. Dotykaam ostronie kolejnych spoje owych twardych anten malutkich staww, nie wikszych ni gwka szpilki. Zatrzymaam palec mniej wicej w jednej trzeciej drogi. Mogam je liczy, ale to zajoby mi duo czasu. Szukaam dwiecie siedemnastego poczenia, lecz mona je byo znale inaczej. Niewielkie zgrubienie czynio je nieco wikszym od pozostaych bliej mu byo do drobnej pery ni gwki szpilki. Wyczulam koniuszkiem palca jego gadk powierzchni. Nacisnam je leciutko, delikatnie masujc. Wrd dusz mona byo co zdziaa tylko dobroci. Nigdy przemoc. Rozlunij si szepnam. I dusza posuchaa, cho nie moga mnie sysze. Twarde jak struny wici zaczy wiotcze i cofa si. Czuam, jak lizgaj mi si po skrze, jak dusza lekko pcznieje. Wszystko wydarzyo si bardzo szybko, serce zdyo mi zabi kilka razy. Wstrzymaam oddech, dopki nie poczuam, e dusza zaczyna falowa. Prbowaa si wydosta. Pozwoliam jej troch si wysun, po czym delikatnie objam mae, wraliwe ciao palcami. Uniosam je, srebrzyste i lnice, cae we krwi, ktra jednak bardzo szybko spyna po gadkiej powoce, i przytuliam w doni. Bya pikna. Dusza, ktrej imienia nigdy nie poznaam, kbia si mojej doni niczym srebrna fala... cudowna upierzona wstga. Nie mogam nienawidzi owczyni w tej postaci. Czuam, jak wypenia mnie uczucie niemale matczynej mioci. pij spokojnie, malestwo szepnam. Zwrciam si w stron cichego szumu dobiegajcego z kapsuy. Jared sta tu obok mnie, trzymajc j nisko i pod ktem, tak bym moga z atwoci wsadzi dusz do mronego powietrza, ktrym zion otwr. Wsunam j do rodka, po czym starannie zamknam pokryw. Wolnym, delikatnym ruchem wziam zbiornik od Jareda, obrciam go ostronie do pionu i przytuliam do piersi. Z wierzchu by rwnie ciepy jak powietrze w pomieszczeniu. Trzymaam go przy sobie jak troskliwa matka.

Spojrzaam na lece na stole ciao nieznajomej. Doktor posypywa ju zasklepion ran Gadk Skr. Stanowilimy sprawny duet: ja zajmowaam si dusz, on ciaem. Nikogo nie zaniedbywalimy. Doktor ponis na mnie wzrok. Z oczu bi mu podziw. Niesamowite powiedzia cicho. To byo co niezwykego. Dobra robota odszepnam. Jak mylisz, kiedy si obudzi? To zaley, ile si nawdychaa chloroformu. Nieduo. I czy w ogle tam jest. Czas pokae. Zanim zdyam o to poprosi, Jared delikatnie podnis bezimien kobiet z ka, obrci na plecy i pooy na innym, czystszym posaniu. Tym razem jednak czuo jego ruchw mnie nie wzruszya. Bya to czuo wobec czowieka, wobec Melanie... Doktor poszed za nim, sprawdzi kobiecie puls, zajrza pod powieki, Powieci w nieprzytomne oczy latark i obserwowa zwajce si renice. Nie otacza ich ju s rebrny piercie, nic nie odbijao wiata. Wymienili z Jaredem dugie spojrzenia. Naprawd to zrobia powiedzia Jared ciszonym gosem. Tak odpar Doktor. Nie syszaam, kiedy Jeb zjawi si u mego boku. No, no. adna robota. Wzruszyam ramionami. Nie czujesz si ciut rozdarta? Milczaam. Ja te, skarbie. Ja te. Za nami Aaron i Brandt rozmawiali podnieconymi gosami, odpowiadajc sobie nawzajem na niedokoczone pytania. O rozdarciu nie mogo by u nich mowy. Ale si wszyscy zdziwi! Pomyl o... Powinnimy jecha po... Ja mog w kadej chwili... Spokj tam przerwa Brandtowi Jeb. adnego porywania dusz, dopki ta nie bdzie w drodze na inn planet. Zgadza si, Wando?

Tak odparam do stanowczo, przyciskajc kapsu do piersi. Brandt i Aaron wymienili krzywe spojrzenia. Potrzebowaam wicej sprzymierzecw. Co prawda Jared, Jeb i Doktor mieli najwicej do powiedzenia, ale nawet oni potrzebowali wsparcia. Wiedziaam, co to oznacza. Musiaam porozmawia z Ianem. Z innymi oczywicie te, ale z nim koniecznie. Serce jakby zapado mi si i skurczyo w piersi. Odkd tu przybyam, robiam wiele rzeczy, na ktre nie miaam ochoty, ale nie mogam sobie przypomnie rwnie ostrego i przenikliwego blu. Nawet sama decyzja o oddaniu ycia za ycie owczyni, cho niosa ze sob ogromne, rozlege cierpienie, bya w ostatecznym rozrachunku atwiejsza, poniewa miaa uzasadnienie w szerszym kontekcie wydarze. Ale poegnanie z Ianem przeszywao mnie niczym brzytwa; kiedy o nim mylaam, traciam z oczu reszt faktw. Szukaam rozpaczliwie sposobu na to, by oszczdzi podobnego blu jemu. Byo to jednak niemoliwe. Jedyna gorsza rzecz, jaka mnie czekaa, to poegnanie z Jaredem. Natomiast z Jamiem planowaam nie egna si wcale. Wanda! odezwa si Doktor przenikliwym gosem. Pospieszyam do ka, przy ktrym sta. Zanim jeszcze tam doszam, widziaam, jak zwisajca z brzegu materaca maa oliwkowa do zaciska si i otwiera. Ach jkno ciao znajomym gosem owczyni. Ach. W pomieszczeniu zalega zupena cisza. Wszyscy spogldali na mnie, jakbym to ja bya specjalistk od ludzi. Trciam Doktora okciem, nadal trzymajc w objciach kapsu. Porozmawiaj z ni szepnam. Yyy... Halo? Czy... pani mnie syszy? Jest pani bezpieczna. Rozumie mnie pani? Ach westchna ciko. Zamrugaa powiekami i od razu skupia wzrok na twarzy Doktora. Wygldaa na cakiem odpron musiaa si czu znakomicie, w kocu podaam jej Bezbl. Oczy miaa czarne jak onyks. Rozgldaa si po grocie, a ujrzaa mnie i, widocznie mnie poznajc, odruchowo skrzywia twarz. Przeniosa wzrok z powrotem na Doktora. Jak dobrze mie gow z powrotem dla siebie odezwaa si gono i wyranie. Dziki.

Rozdzia 53

Przeznaczenie

ywiciel owczyni nazywa si Lacey. Delikatne, kobiece imi. Lacey. Moim zdaniem rwnie nieodpowiednie jak budowa ciaa. To tak, jakby pitbulowi da na imi Puszek. Lacey bya tak samo gona jak owczyni i nie mniej marudna. Musicie mi wybaczy, e tyle gadam stwierdzia, nie dopuszczajc innej moliwoci. Wydzieraam si tam w rodku tyle czasu i nikt mnie nie sysza. Mam sporo do powiedzenia, nazbierao si tego przez te wszystkie lata. A to pech. Zaczam dostrzega zalety faktu, e opuszczam to miejsce. Odpowiadajc na wczeniejsze pytanie, ktre sobie zadawalam: nie, twarz owczyni nie wydawaa mi si teraz mniej odpychajca. Okazao si, e zamieszkiwa j bardzo podobny umys. Dlatego ci nie lubimy powiedziaa mi jeszcze tej samej nocy, nie zmieniajc czasu na przeszy ani liczby na pojedyncz. Kiedy si zorientowaa, e Melanie do ciebie mwi, tak jak ja do niej, zacza si ba, e moesz si czego domyli. Byam jej mrocznym sekretem. Zamiaa si chrapliwie. Nie moga sprawi, ebym si zamkna. Dlatego zostaa owczyni. Miaa nadziej, e dowie si, jak sobie radzi z opornym ywicielem. A potem poprosia o twoj spraw, bo chciaa zobaczy, jak ty to robisz. Zazdrocia ci czy to nie aosne? Chciaa by silna jak ty. Miaymy radoch, kiedy odkryymy, e Melanie ci pokonaa. No, ale chyba jednak byo inaczej. Chyba to ty wygraa. Co ty tu waciwie robisz? Dlaczego pomagasz rebeliantom? Wyjaniam niechtnie, e ja i Mel przyjanimy si. Nie bya zachwycona. Dlaczego? zapytaa. Bo jest dobr osob. Ale dlaczego ona lubi ciebie? Z tego samego powodu. Mwi, e z tego samego powodu. Lacey prychna.

Zrobia jej pranie mzgu, co? Ta jest jeszcze gorsza. Rzeczywicie, przyznaam. Teraz ju rozumiem, dlaczego owczyni bya taka niemoliwa. Wyobraasz sobie sucha tego jazgotu bez przerwy? Nie tylko do mnie Lacey miaa uwagi. Nie macie adnej lepszej kryjwki? Strasznie tu brudno. Moe gdzie w okolicy jest jaki dom? Jak to trzeba dzieli pokj? Plan zaj? Nie rozumiem. Mam pracowa? Chyba si nie rozumiemy... Nastpnego dnia Jeb oprowadzi j po jaskiniach, starajc si wyjani przez zby jak wyglda nasze ycie. Kiedy mijali mnie w kuchni akurat jadam lunch z Ianem i Jamiem rzuci mi wymowne spojrzenie, jakby pyta z wyrzutem, dlaczego nie pozwoliam Aaronowi jej zastrzeli. Budzia wiksze zainteresowanie ni ja. Wszyscy chcieli zobaczy cud na wasne oczy. Wikszoci nie przeszkadzao nawet, e jest... trudna w poyciu. Bya tu mile widziana. Wicej ni mile widziana. Znw czuam si troch zazdrosna i rozgoryczona. Ale to nie miao sensu. Lacey bya czowiekiem. Symbolem nadziei. Pasowaa do tego miejsca. Miaa tutaj przyszo, czego nie mona byo powiedzie o mnie. Szczciara z ciebie, szepna sarkastycznie Mel. Rozmowy z Ianem i Jamiem o tym, co si stao, okazay si atwiejsze i mniej bolesne, ni sobie wyobraaam. Obaj bowiem, cho kady z innych powodw, niczego si nie domylali. Nie rozumieli, e ten przeom oznacza, i bd musiaa odej. Z Jamiem sprawa bya jasna. Jak nikt inny akceptowa mnie i Mel jako co nierozcznego. Jego mody, otwarty umys potrafi ogarn nasz dwoisto. Traktowa nas jak dwie osoby. Mel bya dla niego kim prawdziwym, stale obecnym. Zupenie jak dla mnie. Nie tskni za ni, poniewa mia j na co dzie. Nie widzia potrzeby, eby nas rozdziela. Natomiast nie bardzo wiedziaam, dlaczego Ian niczego si nie domyla. Moe za bardzo pochaniay go inne potencjalne skutki tego odkrycia? Jego doniose znaczenie dla caej wsplnoty? Wszystkich bez wyjtku podniecaa myl, e odtd bycie zapanym nie oznacza definitywnego koca. Istniaa droga powrotu. To, e uratowaam owczyni, wydawao mu si czym naturalnym, zgodnym z wyobraeniem, jakie mia na mj temat. Moe tylko tak to s obie wytumaczy.

A moe po prostu nie zdy tego przemyle do koca, dostrzec jedynego moliwego finau, gdy rozproszyo go co innego. Rozproszyo i rozwcieczyo. Powinienem go dawno zabi utyskiwa, gdy szykowalimy rzeczy niezbdne do kolejnej wyprawy. Mojej ostatniej. Staraam si o tym nie myle. Co ja mwi, matka powinna go utopi zaraz po urodzeniu. To twj brat. Nie wiem, czemu to w kko powtarzasz. Chcesz mnie jeszcze bardziej zdoowa? Wszyscy byli wciekli na Kylea. Jared zaciska gniewnie usta, a Jeb czciej ni zwykle gadzi strzelb. Wczeniej zamierza pojecha z nami na t specjaln wypraw, pierwszy raz odkd zjawiam si w jaskiniach. Nie mg si doczeka. Szczeglnie pragn zobaczy z bliska port wahadowcw. Wybryk Kylea narazi jednak nas wszystkich na niebezpieczestwo i Jeb uzna, e musi na wszelki wypadek zosta. Cakiem popsuo mu to humor. Wcale mi si nie umiecha zostawa tu z t zoz mamrota do siebie, pocierajc luf strzelby. Wci nie przekona si do nowego czonka wsplnoty. Omija mnie najwiksza frajda. Splun na podog. Wszyscy wiedzielimy, gdzie si podzia Kyle. Kiedy tylko dowiedzia si o magicznej przemianie owczyni, czyli robala, w Lacey, czyli czowieka, wykrad si z jaski tylnym wyjciem. Spodziewaam si, e bdzie przewodzi grupie domagajcej si zabicia owczyni (nosiam kapsu wszdzie ze sob, a w nocy miaam czujny sen i nie zdejmowaam z niej rki); tymczasem przepad bez ladu, a Jeb z atwoci stumi protesty. Jared by tym, ktry odkry, e znikn jeep. A Ian poczy oba zniknicia ze sob. Pojecha po Jodi sarka. Co jeszcze? Nadzieja i rozpacz. Ja daam im to pierwsze, Kyle drugie. Czy wyda ich teraz, zanim zd z tej nadziei skorzysta? Jared i Jeb chcieli odoy wypraw do czasu, a Kyle wrci w najlepszym razie powinien wrci po trzech dniach, o ile Jodi wci mieszkaa w Oregonie. O ile by w stanie j tam odnale. Istniao pewne miejsce inne jaskinie, do ktrych moglimy si ewakuowa. Duo mniejsze, bez wody, wic byoby to rozwizanie przejciowe. Debatowano, czy naley si tam przenie ju teraz, czy poczeka.

Zaleao mi jednak na czasie. Widziaam, jak inni spogldaj na srebrn kapsu w moich ramionach. Syszaam ich szepty. Im duej trzymaam tu owczyni, tym wiksze byo ryzyko, e kto j w kocu zabije. Poznawszy Lacey, zaczam owczyni wspczu. Zasuya na spokojne, przyjemne ycie wrd Kwiatw. Paradoksalnie, to Ian wzi moj stron i pomg doprowadzi do wyprawy wczeniej. Nadal nie zdawa sobie sprawy, do czego to zmierza. Byam mu jednak wdziczna, e pomg mi przekona Jareda, i mamy do czasu, by zrobi wypad i wrci, nim zapadnie decyzja w sprawie Kylea. Byam te wdziczna, e wrci do roli mojego ochroniarza. Wiedziaam, e mog mu powierzy bezpieczestwo owczyni jak nikomu innemu. Tylko jemu pozwalaam trzyma kapsu, gdy potrzebowaam rk. Tylko on widzia w tym nieduym zbiorniku ycie, ktre naleao chroni. Potrafi o nim myle jak o przyjacielu, o czym, co mona pokocha. By moim najpewniejszym stronnikiem. Cieszyo mnie, e mog na niego liczy, i cieszya mnie jego boga niewiadomo, ktra ratowaa go od blu. Przynajmniej na razie. Musielimy dziaa szybko, w razie gdyby Kyle wszystko zaprzepaci. Pojechalimy znowu do Phoenix, na jedno z wielu przedmie. Na poudniowym wschodzie, w miasteczku Mesa, znajdowao si due lotnisko oraz kilka placwek medycznych. Wanie tego szukaam; przed odejciem chciaam im da jak najwicej. Uznaam, e jeli uprowadzimy Uzdrowiciela, by moe ywiciel zachowa jego pami. Mieliby wwczas w jaskiniach kogo, kto rozumie wszystkie lekarstwa oraz ich zastosowania. Kogo, kto bdzie wiedzia, jak dosta si do niepilnowanych zapasw lekw. Doktor byby zachwycony. Wyobraaam sobie te wszystkie pytania, ktre chciaby zada takiej osobie. Najpierw lotnisko. Smucio mnie, e Jeb nie mg pojecha z nami, ale te wiedziaam, e bdzie mia w przyszoci jeszcze wiele okazji. Byo pno, lecz mimo to kolejne nowe mae wahadowce podchodziy dugim sznurem do ldowania, podczas gdy inne nieprzerwanie wzbijay si powietrze. Za kierownic furgonetki siedziaam ja, pozostali byli z tyu Ian, oczywicie, opiekowa si kapsu. Otoczyam lotnisko, trzymajc si z dala od ttnicego yciem terminalu. Wielkie, wymuskane biae statki midzyplanetarne same rzucay si w oczy. Nie odlatyway z tak czstotliwoci jak mniejsze wahadowce. Wszystkie, ktre widziaam, byy zadokowane, aden nie szykowa si jeszcze do startu.

Wszystko jest oznaczone poinformowaam siedzcych po ciemku pozostaych. Jedna wana sprawa. Unikajcie statkw leccych do Nietoperzy, a ju szczeglnie do Wodorostw. Wodorosty s w ssiedniej galaktyce, podr w t i z powrotem zajmuje tylko dziesi lat. To zdecydowanie za mao. Najdalej s Kwiaty. Do Delfinw, Niedwiedzi i Pajkw te leci si przynajmniej sto lat w jedn stron. Nie wysyajcie kapsu nigdzie indziej. Jechaam powoli, blisko maszyn. To bdzie proste. Maj tu mnstwo rnych pojazdw dostawczych, wic nikt nie zwrci na nas uwagi. O! Tam jest ciarwka z kapsuami tak sam rozadowywali za szpitalem, pamitasz, Jared? Kto ich pilnuje... Przekada je na wzek powietrzny. Bdzie je zaadowywa... Zwolniam jeszcze bardziej, eby dobrze si przyjrze. Tak, na ten statek. Przez otwarty luk. Zawrc, poczekamy, a wejdzie na pokad. Pojechaam dalej, obserwujc sytuacj w lusterkach. Nad rkawem czcym statek z terminalem spostrzegam wieccy napis. Umiechaam si, czytajc go wspak. Wahadowiec lecia na Planet Kwiatw. Przeznaczenie? Widzc, e mczyzna znika w kadubie statku, zaczam powoli zakrca. Przygotujcie si szepnam, wjedajc w cie rzucany przez ogromne, walcowate skrzydo ssiedniego wahadowca. Od ciarwki z kapsuami dzielio nas ju tylko kilka metrw. Przy dziobie statku leccego na Planet Kwiatw pracowao kilku technikw, widziaam te paru jeszcze dalej, na starym pasie startowym. Nie czuam si zagroona, wiedziaam, e bd wyglda jak jeden z wielu pracownikw portu. Wyczyam silnik i zeskoczyam z fotela kierowcy staraam si nie rzuca w oczy, udawa, e robi tylko, co do mnie naley. Poszam na tyy furgonetki i uchyliam drzwi. Kapsua czekaa na mnie na samym brzegu, lampka na pokrywie wiecia blad czerwieni, co oznaczao, e w rodku znajduje si dusza. Ostronie podniosam kapsu i zamknam drzwi. Szam w stron otwartej ciarwki niespiesznym, rwnym krokiem. Przyspieszy za to mj oddech. Czuam si mniej bezpieczna ni w szpitalu i troch mnie to martwio. Czy moi ludzie bd gotowi ryzykowa w ten sposb ycie? Nie martw si. Sama bd to wszystko robi, tak jakby to bya ty. To znaczy, jeeli uda ci si postawi na swoim, co mao prawdopodobne. Dziki, Mel. Musiaam si powstrzymywa, eby nie spoglda przez rami na otwarty luk, w ktrym par chwil temu znikn mczyzna. Postawiam kapsu delikatnie na pierwszej z brzegu

kolumnie wewntrz ciarwki. Nikt nie mia prawa zwrci na ni uwagi, podobnych byy setki. egnaj szepnam. Oby miaa tym razem wicej szczcia. Wrciam do furgonetki najwolniejszym krokiem, do jakiego potrafiam si zmusi. Kiedy ruszaam na wstecznym biegu spod wahadowca, w samochodzie byo cicho. Wracaam t sam drog, ktr przyjechalimy. Serce walio mi zbyt szybko. Spogldaam bez przerwy w lusterka, ale luk statku by wci pusty. Dopki miaam go w polu widzenia, nikt stamtd nie wyszed. Ian wspi si na miejsce pasaera. To byo atwe. Trafilimy idealnie z czasem. Nastpnym razem moecie duej czeka na okazj. Ian zapa mnie za do. Nie sdz, przynosisz nam szczcie. Nic nie odpowiedziaam. Czujesz si lepiej teraz, gdy jest ju bezpieczna? Tak. Zobaczyam, jak gwatownie obraca gow wyczu w moim gosie kamstwo. Nie spojrzaam mu jednak w oczy. A teraz zapmy paru Uzdrowicieli. Przez ca krtk drog do niewielkiego szpitala Ian by milczcy i zamylony. Sdziam, e drugie zadanie bdzie trudniejsze i niebezpieczniejsze. Plan zakada, e o ile okolicznoci bd temu sprzyja postaram si wywabi z budynku jednego lub dwch Uzdrowicieli pod pretekstem udzielenia pomocy rannemu przyjacielowi, ktry zosta w aucie. Stara sztuczka, ale w sam raz na ufnych, niczego niepodejrzewajcych Uzdrowicieli. Tymczasem okazao si, e nie musz nawet wchodzi do rodka. Kiedy wjechaam na parking, dwoje Uzdrowicieli w rednim wieku ubranych w fioletowe fartuchy akurat wsiadao do samochodu. Najwyraniej udawali si do domu po skoczonej zmianie. Ich auto byo zaparkowane za rogiem od wejcia. Wkoo nie byo nikogo innego. Ian kiwn sztywno gow. Zatrzymaam furgonetk tu obok ich samochodu. Spojrzeli na mnie zaskoczeni. Otworzyam drzwi i zsunam si z fotela. Gos miaam bliski paczu, a twarz wykrzywion wyrzutami sumienia. Uatwio mi to zadanie.

Przyjaciel ley w rodku nie wiem, co mu si stao. Zareagowali tak, jak si spodziewaam, czyli natychmiastow trosk. Pospieszyam na tyy auta, eby otworzy im drzwi, a oni tu za mn. Jared czeka ju po drugiej stronie z chloroformem. Odwrciam wzrok. Wszystko trwao zaledwie par sekund. Jared wcign nieprzytomne ciaa do samochodu, a Ian zatrzasn drzwi. Zerkn jeszcze na moje spuchnite od ez oczy, po czym usiad na miejscu kierowcy. Zapa mnie za do. Przykro mi, Wando. Wiem, e to dla ciebie trudne. Tak. Nie mia pojcia jak bardzo ani z jak wielu powodw. cisn mi palce. Ale przynajmniej dobrze nam poszo. Jeste prawdziwym amuletem. Poszo za dobrze. Oba zadania wykonalimy zbyt gadko, zbyt szybko. Los mnie pogania. Ian wyjecha z powrotem na autostrad. Po paru minutach ujrzaam w oddali znajomy wietlisty szyld. Wziam gboki oddech i otaram oczy. Ian, mog ci o co prosi? O co tylko chcesz. Mam ochot na fast food. Zamia si. Nie ma sprawy. Zamienilimy si na parkingu miejscami, potem podjechaam do okienka, eby zoy zamwienie. Co chcesz? zapytaam Iana. Nic. Wystarczy mi, e popatrz, jak robisz co tylko dla siebie. To chyba pierwszy raz. Nie umiechnam si. W pewnym sensie by to dla mnie poegnalny posiek ostatnie yczenie skazaca. Wiedziaam, e ju wicej nie zobacz cywilizacji. Jared, a ty? To samo co ty, dwa razy. Zamwiam wic trzy cheeseburgery, trzy paczki frytek i trzy shaki truskawkowe. Kiedy ju dostaam jedzenie, zamieniam si znowu miejscami z Ianem; on prowadzi, a ja mogam je.

Fu! powiedzia, widzc, e zanurzam frytk w shakeu. Powiniene sprbowa. Pycha. Poczstowaam go frytk w grubej truskawkowej polewie. Wzruszy ramionami i wzi j ode mnie. Wrzuci do ust i zacz u. Ciekawe. Zamiaam si. Melanie te uwaa, e to obrzydliwe. Wanie to byo powodem, dla ktrego w ogle wyrobiam sobie kiedy ten zwyczaj. Umiechaam si teraz na myl, jak bardzo potrafiam sobie wtedy sama uprzykrza ycie, byle tylko zrobi jej na zo. Waciwie nie byam godna. Miaam jedynie ochot jeszcze raz sprbowa paru smakw, ktre szczeglnie zapady mi w pami. Kiedy byam ju pena, Ian dokoczy mojego cheeseburgera. Dojechalimy do domu bez przeszkd. Nie natknlimy si na adne oznaki wzmoonej aktywnoci owcw. By moe uznali w kocu, e by to zbieg okolicznoci. Moe doszli do wniosku, e taki fina by wrcz nieunikniony kto zapuszcza si samotnie na pustyni, ten sam si prosi o nieszczcie. Mielimy podobne powiedzenie na Planecie Mgie: kto chadza sam po nienych polach, tego w kocu pore szponowiec. Tak to mniej wicej szo. Oczywicie w tamtym jzyku brzmiao duo lepiej. Zgotowano nam tumne powitanie. Umiechaam si niemrawo do przyjaci: Trudy, Geoffreya, Heatha i Heidi. Powoli si wykruszali nie byo ju Wesa ani Waltera. Nie wiedziaam, gdzie jest Lily. Smucio mnie to. Pomylaam, e moe to i lepiej, i opuszczam t ponur planet, na ktrej wszdzie czai si mier. Chyba wol ju nico. Moe byam maostkowa, ale zasmuci mnie rwnie widok Luciny, Reida i Violetty stojcych razem z Lacey. Rozmawiali o czym ywo, zadajc jakie pytania. Lacey trzymaa przy biodrze Freedoma. Nie wydawa si tym szczeglnie zachwycony, ale podobao mu si, e bierze udzia w rozmowie dorosych, i pewnie dlatego si nie wierci. Nigdy nie pozwolono mi si do tego dziecka nawet zbliy, tymczasem Lacey ju dopucili do swego grona i obdarzyli zaufaniem. Udalimy si prosto do poudniowego tunelu. Jared i Ian dwigali nieprzytomnych Uzdrowicieli. Ian nis ciszego, mczyzn, i po czole spywa mu pot. Jeb odgoni pozostaych od wejcia do tunelu, po czym ruszy w lad za nami.

Doktor czeka na nas w szpitalu. Pociera bezwiednie donie, jak gdyby je my. Czas przyspiesza coraz bardziej. Zapalono jasn lamp gazow. Uzdrowicielom zaaplikowano Bezbl i pooono ich na kach twarz do dou. Jared pokaza Ianowi, jak uruchomi kapsuy. Trzymali je gotowe do uycia. Ian krzywi si z zimna. Doktor stan ze skalpelem w rku nad kobiet. Wszystkie potrzebne lekarstwa czekay uoone w szeregu. Wando? cisno mi bolenie serce. Przyrzekasz, Doktorze? Zgadzasz si na w s z y s t k i e moje warunki? Przysigasz na wasne ycie? Tak. Wszystkie twoje warunki zostan spenione, Wando. Przyrzekam. Jared? Tak. Nie bdzie adnego zabijania. Ian? Bd ich broni wasnym yciem. Jeb? To mj dom. Kady, kto nie zechce uszanowa tej umowy, bdzie musia si std wynosi. Przytaknam gow ze zami w oczach. Dobrze wic. Zaczynajmy. Doktor, znw podekscytowany, zacz nacina kark Uzdrowicielki, a ukaza mu si srebrny poysk. Wwczas szybko odoy skalpel. Co dalej? Pooyam donie na jego doniach. Znajd tyln krawd. Czujesz? Wyczuj ksztat segmentw. Malej w stron przedniej czci. Na kocu powiniene wyczu trzy mae wypustki. Masz je? Tak szepn. wietnie. To s przednie czuki. Zacznij od tego miejsca. Bardzo delikatnie przesu palec pod ciaem. Znajd rzd wici. S twarde w dotyku, troch jak druty. Kiwn gow. Poprowadziam go wzdu nich i zatrzymaam w jednej trzeciej. Na wszelki wypadek wytumaczyam mu te, jak je liczy. Nie mielimy teraz na to czasu, rana krwawia. Byam przekonana, e Uzdrowicielka, gdyby si ockna, mogaby nam co w tej kwestii doradzi na

pewno istnia jaki specjalny preparat powstrzymujcy krwawienie. Pomogam Doktorowi znale najwiksze poczenie. Teraz potrzyj lekko w stron ciaa. Moesz je delikatnie ugniata. Rusza si powiedzia cienkim gosem, lekko przestraszony. To dobrze. To znaczy, e robisz to jak trzeba. Bd cierpliwy. Poczekaj, a cofnie wici i zacznie si wysuwa, wtedy we j do rki. Dobrze odpar drcym gosem. Wycignam do w stron Iana. Podaj mi rk. Poczuam, jak obejmuje mnie doni. Zoyam mu palce w ksztat miseczki i przycignam j bliej stou operacyjnego. Po dusz Ianowi na doni tylko delikatnie. Ian byby doskonaym pomocnikiem. Kto inny zajmie si tak czule moimi maymi krewnymi, kiedy mnie ju nie bdzie? Doktor poda dusz Ianowi, po czym natychmiast zabra si za leczenie rany po zabiegu. Ian przyglda si trzymanej w doni srebrzystej wstce nie ze wstrtem, lecz z zachwytem w oczach. Patrzyam na jego reakcj i czuam ciepo w piersi. adna szepn zaskoczony. Niezalenie od tego, co czu do mnie, spodziewa si raczej pasoyta, stonogi, potwora. Sprztanie okaleczonych cia nie przygotowao go na tak pikny widok. Te tak uwaam. Wsu j do kapsuy. Ian potrzyma dusz w doni jeszcze przez sekund, jakby chcia lepiej zapamita ten widok, to uczucie. Nastpnie z wielk ostronoci pozwoli jej zsun si do zimnego zbiornika. Jared pokaza mu, jak zamkn pokryw. Odetchnam z ulg. Stao si. Nie mogam ju zmieni zdania. Wbrew moim przypuszczeniom nie byo to wcale takie straszne uczucie. Miaam pewno, e tych czterech ludzi bdzie o dusze dba tak samo jak ja. Kiedy mnie ju nie bdzie. Uwaga! krzykn nagle Jeb, unoszc strzelb i mierzc gdzie za nas.

Obrcilimy si gwatownie w stron zagroenia. Jared upuci pust kapsu na ziemi i rzuci si ku Uzdrowicielowi, ktry podnis si na kolana i spoglda na nas w osupieniu, Ian zachowa przytomno umysu i trzyma swoj kapsu przy ciele. Chloroform! krzykn Jared, przyciskajc mczyzn z powrotem do ka. Lecz byo ju za pno. Uzdrowiciel patrzy na mnie wzrokiem zdumionego dziecka. Wiedziaam, dlaczego utkwi wzrok akurat we mnie promienie lampy odbijay si nam obojgu od oczu, rzucajc na cian diamentowe wzory. Dlaczego? zapyta. Potem z twarzy znikn mu wszelki wyraz, a ciao opado bezwadnie na ko. Z nozdrzy popyny dwie struki krwi. Nie! wykrzyknam, dopadajc do jego ka, cho wiedziaam, e nic ju nie mog zrobi. Nie!

Rozdzia 54

Niepami

Elizabeth? zapytaam. Anne? Karen? Jak masz na imi? Na pewno wiesz. Ciao Uzdrowicielki nadal leao bez czucia na ku. Mino ju duo czasu. Jak duo, nie byam pewna. Dugie godziny. Nie zmruyam jeszcze oka, cho soce byo ju wysoko na niebie. Wczeniej Doktor wyszed na zewntrz i zdj brezent, a wtedy promienie soneczne zaczy przeziera przez dziury w suficie i nagrzewa mi skr. Przesunam bezimienn kobiet, by nie leaa twarz w socu. Dotknam teraz delikatnie jej cery i poklepaam j leciutko po mikkich brzowych wosach, przepasanych tu i wdzie biaymi pasemkami. Julie? Brittany? Angela? Patricia? Ciepo czy zimno? Odezwij si. Prosz. Wszyscy prcz Doktora, pochrapujcego cicho na ku w najbardziej zacienionym kcie szpitala, dawno ju poszli. Niektrzy po to, by pochowa utracone ciao. Otrzsnam si na wspomnienie pytajcej twarzy, z ktrej po chwili prysno nagle cae ycie. Dlaczego? zapyta. Bardzo aowaam, e nie da mi szansy, e nie mogam chocia sprbowa mu wszystkiego wyjani. Bo, koniec kocw, czy istniao co waniejszego ni mio? Czy nie bya to dla duszy rzecz absolutnie nadrzdna? I wanie mio byaby moj odpowiedzi na jego pytanie. Gdyby poczeka, moe dostrzegby prawdziwo mojego rozumowania. Gdyby zrozumia, na pewno nie umierciby ywiciela. Taka proba mogaby mu si jednak wyda dziwna. To byo jego ciao, a nie aden osobny byt. Samobjstwo traktowa jak samobjstwo i nic wicej, na pewno nie jak morderstwo. Wierzy, e koczy w ten sposb tylko jedno ycie. I moe mia suszno. Przynajmniej jego udao si uratowa. Kapsua, do ktrej go woylimy, staa obo k kapsuy Uzdrowicielki, a lampka na pokrywie wiecia t sam blad czerwieni. Moi czowieczy przyjaciele ocalili mu ycie. Trudno o bardziej dobitny dowd lojalnoci. Mary? Margaret? Susan? Jill?

Cho Doktor spa, a nikogo wicej nie byo, wci wyczuwaam napicie, ktre pozostawia po sobie reszta. Wisiao w powietrzu, poniewa kobieta nie ockna si, mimo e chloroform przesta dziaa. Leaa nieruchomo. Nadal oddychaa, serce bio, ale wysiki Doktora na nic si nie zday. Czy to moliwe, e byo ju za pno? e stracia wiadomo? e bya tak samo nieywa jak ciao mczyzny? Czy tak byo ze wszystkimi? Czy uratowani mogli by tylko nieliczni, tacy jak Lacey i Melanie krzykacze i buntownicy? Czy caa reszta odesza na zawsze? Czy Lacey bya wyjtkowym przypadkiem? Czy Melanie odzyska wiadomo tak samo jak ona... a moe nawet tego nie mona by pewnym? Spokojnie. Jestem tu. Ale glos Melanie by niespokojny. Ona te si martwia. Tak, jeste. I zostaniesz tu, obiecaam. Westchnam i wrciam do moich wysikw. Czy beznadziejnych? Wiem, e masz imi mwiam. Moe Rebeka? Aleksandra? Oliwia? A moe co prostszego... Jane? Jean? Joan? Przynajmniej pomogam mieszkacom jaski. Schwytanie nie musiao ju dla nich oznacza koca. Dobre i to, pomylaam ponuro. Byam jednak rozczarowana. Ani troch mi nie pomagasz wymamrotaam. Wziam jej do w rce i delikatnie potaram. Byabym ci wdziczna, gdyby chocia sprbowaa. Moi przyjaciele maj do zmartwie. Czekaj na jak dobr wiadomo. A poniewa Kyle cigle nie wraca... W razie ewakuacji trzeba ci bdzie dwiga. Wiem, e chcesz nam pomc. To twoja rodzina, wiesz przecie. To ludzie, tacy jak ty. S bardzo sympatyczni. Przynajmniej wikszo. Polubisz ich. Ale na delikatnej twarzyczce kobiety nie pojawiaa si adna oznaka przytomnoci. Bya na swj sposb bardzo adna miaa owaln twarz i bardzo symetryczne rysy. Czterdzieci pi lat, moe troch mniej, a moe ciut wicej. Trudno byo powiedzie, patrzc na zastyge w bezruchu oblicze. Potrzebuj ci cignam bagalnym tonem. Moesz im pomc. Wiesz tyle rzeczy, o ktrych ja nie mam pojcia. Doktor tak bardzo si stara. Zasuguje na pomoc. To dobry czowiek. Bya Uzdrowicielk, ta troska o dobro innych musiaa si na tobie odcisn. Polubisz Doktora. Masz na imi Sara? Emily? Kristin?

Pogaskaam j po policzku, ale bez skutku, wic ponownie wziam w rce jej bezwadn do. Spogldaam przez otwory wysoko w suficie na bkitne niebo. Bdziam mylami. Ciekawe, co zrobi, jeeli Kyle nie wrci. Jak dugo bd si ukrywa? Czy bd musieli znale sobie nowe schronienie? Tylu ich jest... To moe by trudne. Chciaabym mc im jako pomc, ale nawet gdybym moga zosta z nimi duej, i tak nie wiedziaabym, co zrobi. Moe uda im si tu pozosta... jakim trafem. Moe Kyle jednak wszystkiego nie zepsuje. Zamiaam si ponuro na myl, jakie s na to szanse. Kyle nie syn z rozwagi. Dopki jednak sytuacja pozostawaa niejasna, byam potrzebna. Mogli potrzebowa moich srebrnych oczu, w razie gdyby na pustyni zjawili si owcy. Mogo to troch potrwa i ta wiadomo ogrzewaa mnie bardziej ni promienie soca. Byam Kyleowi wdziczna za jego egoizm i popdliwo. Ile jeszcze minie czasu, zanim poczujemy si znowu bezpieczni? Ciekawe, jak tu jest zim. Ju prawie zapomniaam, jak to jest marzn. A kiedy spada deszcz? Musi tu przecie czasem pada, prawda? Pewnie przez te wszystkie dziury w suficie wlewa si mnstwo wody. Ciekawe, gdzie wtedy wszyscy pi. Westchnam. Moe si dowiem. Ale raczej nie powinnam si nastawia. Nie jeste ciekawa? Gdyby si obudzia, mogaby si wszystkiego dowiedzie. Ja tam jestem ciekawa. Moe zapytam Iana. Prbuj sobie wyobrazi, jak to miejsce si zmienia... Lato nie moe przecie trwa wiecznie. Palce kobiety drgny mi w doni. Zaskoczya mnie mylami byam daleko std, zaczynaam znowu pogra si w melancholii, ktra ostatnimi czasy wszdzie mi towarzyszya. Spuciam na ni wzrok i nie zauwayam adnej zmiany do bya wci bezwadna, twarz pozbawiona wyrazu. Moe to sobie uroiam? Powiedziaam co ciekawego? O czym to ja mwiam? Zaczam si zastanawia, nie odrywajc wzroku od jej twarzy. O deszczu? O zmianach? Przed tob wiele zmian, co? No, ale najpierw musisz si obudzi. Jej do leaa nieruchomo, twarz ani drgna. A wic nie obchodz ci zmiany. Nie ebym miaa ci to za ze. Ja te nie chc zmiany. Jeste taka jak ja? Chciaaby, eby lato trwao wiecznie? Gdybym nie przygldaa si bacznie jej twarzy, pewnie nie dostrzegabym nikego drgnienia powiek. Lubisz lato? zapytaam z nadziej w gosie. Ruszya nieznacznie ustami.

Lato? Drgna jej rka. Tak masz na imi! Summer? Summer? adnie. Do zacisna jej si w pi, usta rozchyliy. Wr do nas, Summer. Wiem, e potrafisz. Summer? Suchaj mnie, Summer. Otwrz oczy, Summer. Zamrugaa gwatownie. Doktorze! zawoaam przez rami. Wstawaj! Hm? Chyba dochodzi do siebie! Zwrciam si z powrotem ku niej. Tak trzymaj, Summer. Potrafisz. Wiem, e nie jest atwo. Summer, Summer, Summer. Otwrz oczy. Na jej twarzy pojawi si grymas czyby j co bolao? Doktorze, Bezbl. Szybko. Kobieta cisna mi do i otworzya oczy. W pierwszej chwili nie skupiy si na niczym, tylko bdziy po jasnej grocie. Domylaam si, jakim zaskoczeniem musi dla niej by ten dziwny widok. Nic ci nie bdzie, Summer. Wszystko bdzie dobrze. Syszysz mnie, Summer? Przeniosa wzrok z powrotem na mnie, patrzyam, jak zwaj jej si renice. Przygldaa mi si przez chwil, powoli chonc obraz mojej twarzy. Potem wzdrygna si gwatownie i obrcia, chcc ucieka. Z jej ust wydoby si niski, zachrypy okrzyk trwogi. Nie, nie, nie! krzyczaa. Tylko nie znowu. Doktorze! Sta ju po drugiej stronie ka, tak jak wczeniej w trakcie operacji. Prosz si nie ba uspokaja. Nikt pani tutaj nie skrzywdzi. Kobieta zacisna mocno powieki i przylgna panicznie do cienkiego materaca. Chyba na imi jej Summer. Posaa mi nerwowe spojrzenie i skrzywia twarz. Wando, oczy szepn Doktor. Mrugnam i uprzytomniam sobie, e promienie soca padaj mi na twarz. Ach. Puciam do kobiety. Prosz, nie bagaa. Tylko nie to.

Cii szepn Doktor. Summer? Mwi mi Doktor. Nikt nie zrobi pani krz ywdy. Jest pani bezpieczna. Odsunam si troch od ka i schowaam twarz w cieniu. Ja si tak nie nazywam! zakaa kobieta. To jej imi! Jej! Nie mwcie tak do mnie! Odgadam nie to imi, co trzeba. Ogarny mnie wyrzuty sumienia, ale Mel natychmiast zaprotestowaa. To nie twoja wina. Summer to te ludzkie imi. Oczywicie obieca Doktor. Jak ma pani na imi? Ja... ja... nie wiem! pakaa. Co si stao? Kim byam? Nie chc by znowu kim innym. Rzucaa si na ku i wiercia. Prosz si uspokoi, wszystko bdzie dobrze, obiecuj. Bdzie pani znowu sob i na pewno przypomni sobie pani swoje imi. Pami wrci. Kim pan jest? zapytaa. Kim ona jest? Jest taka... jaka ja byam. Widziaam jej oczy! Mwi mi Doktor. Jestem czowiekiem, takim samym jak pani. Widzi pani? Przysun twarz do wiata i zamruga. Jestem sob i pani te jest sob. Mieszka tu mnstwo ludzi. Uciesz si, gdy pani zobacz. Znowu drgna. Ludzie! Boj si ludzi! Wcale nie. To ta... osoba, ktr pani nosia w ciele, baa si ludzi. Bya dusz, pamita pani? A pani przedtem bya czowiekiem i teraz znowu nim jest. Pamita pani? Nie pamitam swojego imienia odpara histerycznym gosem. Wiem. Przypomni pani sobie. Jest pan lekarzem? Tak. Ja... to znaczy ona te bya lekarzem. Kim podobnym... Uzdrowicielem. Nazywaa si piewne Lato. A ja? Dowiemy si. Daj pani sowo. Zaczam powoli przesuwa si w stron wyjcia. Przydaaby si tu Trudy albo Heidi. Kto, kto by j uspokoi. Kobieta zauwaya mj ruch. To nie jest czowiek! szepna nerwowym gosem w stron Doktora.

Jest naszym przyjacielem, prosz si nie ba. Pomagaa mi pani ocuci. Gdzie jest piewne Lato? Baa si. Widziaa ludzi... Wykorzystaam chwil nieuwagi i wyliznam si z pomieszczenia. Syszaam jeszcze, jak Doktor jej odpowiada. Leci na inn planet. Pamita pani, gdzie bya, zanim przyleciaa na Ziemi? Domylaam si po imieniu. Bya... Nietoperzem? Umiaa lata... I piewa... Pamitam... Ale to... nie byo t utaj. Gdzie jestem? Ruszyam pdem w gb tunelu, eby sprowadzi kogo do pomocy. Zdziwiam si, widzc wiato w jaskini z ogrodem spodziewaam si najpierw usysze, tak jak zwykle, dochodzce stamtd odgosy. By rodek dnia. Kto powinien tam by, przynajmniej tamtdy przechodzi. Wyszam z tunelu na jasn, otwart przestrze. Bya opustoszaa. wiee wici kantalupy nabray ciemnozielonego koloru, ciemniejszego od suchej ziemi, z ktrej wyrosy. Gleba bya zbyt wyschnita obok staa beczka wody, a wzdu bruzd cigny si gumowe we. Nie byo jednak nikogo, kto obsugiwaby ow prymitywn maszyn. Staa opuszczona na brzegu pola. Zastygam w bezruchu, wytajc such. W ogromnej jaskini panowaa jednak zowrbna cisza. Gdzie si wszyscy podziali? Ewakuowali si beze mnie? Poczuam ukucie strachu i zawodu. Ale przecie nie opuciliby jaski bez Doktora. Nigdy w yciu. Miaam ochot pobiec z powrotem do szpitala i upewni si, e Doktor nie znikn. Nie bd mieszna, bez nas te nigdzie by nie poszli. Chyba nie mylisz, e Jared, Jamie i Ian by nas zostawili. Racja. Masz racj. To moe... sprawdmy w kuchni? Biegam opustoszaym korytarzem, coraz bardziej zaniepokojona przeduajc si cisz. Moe to tylko moja wyobrania i huczca w uszach krew. Przecie musiao by co sycha. Gdybym zwolnia i uspokoia oddech, na pewno usyszaabym gosy. Kiedy jednak dobiegam do kuchni, okazaa si pusta. Znalazam tylko niedojedzone posiki. Maso orzechowe na ostatnich kromkach mikkiego pieczywa. Jabka, letnie puszki z napojami.

Mj odek upomnia si o jedzenie cay dzie nic nie jadam ale ledwie to odnotowaam. O wiele silniejszy by strach. Co, jeli... jeli nie zdyymy si ewakuowa na czas? Nie! odpara Mel. Niemoliwe, co bymy usyszay. Kto by... albo byoby... Cigle by tu byli i nas szukali. Nie odpuciliby, nie przeszukawszy wszystkich jaski. To odpada. No, chyba e wanie nas szukaj. Obrciam si na picie i wpatrzyam w ciemne wyjcie. Musiaam ostrzec Doktora. Jeeli zostalimy sami we dwjk, trzeba si byo std niezwocznie wynosi. Nie! Nie mogli nas zostawi! Jamie, Jared... Widziaam wyranie ich twarze, jakbym miaa je wyryte na wewntrznej stronie powiek. I jeszcze twarz Iana dodaam j od siebie. Jeb, Trudy, Lily, Heath, Geoffrey. Uwolnimy ich, obiecaam sobie. Znajdziemy wszystkich po kolei i odzyskamy! Nie pozwol im ukra mi rodziny! Gdybym miaa jeszcze jakie wtpliwoci, po czyjej stronie stoj, prysnyby teraz w mgnieniu oka. Nigdy w adnym yciu nie byam w tak bojowym nastroju. Zby zacisny mi si ze szczkiem. I wtedy z drugiego koca tunelu dobieg mnie upragniony odgos rozmw. Wstrzymaam oddech i schowaam si w cieniu pod cian, nasuchujc. Dua jaskinia. Echo niesie si tunelem. Brzmi jak dua grupa. Tak. Ale twoich czy moich? Naszych czy tamtych, poprawia mnie. Zaczam si skrada wzdu ciany, trzymajc si najgbszego cienia. Syszaymy teraz gosy wyraniej, a niektre brzmiay znajomo. Czy jednak naleao si tym sugerowa? Ile czasu zajoby przeszkolonemu owcy wszczepienie nowej duszy? Kiedy jednak zbliyam si do jaskini z ogrodem, gosy stay si jeszcze wyraniejsze i mogam wreszcie odetchn z ulg; grot wypenia taki sam wcieky gwar jak pierwszego dnia. To mogy by tylko ludzkie gosy. Widocznie Kyle wrci. Kiedy biegam w stron jasnoci, ulga mieszaa si we mnie z bem. Czuam ulg, gdy moi przyjaciele byli bezpieczni. Ale te bl, bo skoro Kyle wrci szczliwie do domu, to...

Cigle jeste potrzebna, Wando. Duo bardziej ni ja. Nie wtpi, e potrafiaby w nieskoczono wynajdywa rne preteksty. Zawsze bdzie jaki powd. Wic zosta. A ty nadal bdziesz moim winiem? Przerwaymy ktni, eby zorientowa si w sytuacji. Kyle rzeczywicie wrci rzuca si w oczy najbardziej z caego zbiorowiska, gdy growa nad reszt wzrostem i jako jedyny by zwrcony w moj stron. Sta pod przeciwleg cian, osaczony przez tum. By niewtpliwie przyczyn haasu, ale nie jego rdem. Min mia potuln pojednawcz; ramiona rozpostarte i lekko cofnite, jakby prbowa chroni kogo za plecami. Tylko spokojnie, dobra? Jego gboki gos przebija si przez kakofoni krzykw. Odsu si, Jared, nie widzisz, e si boi? Za jego okciem migny mi czarne wosy jaka obca twarz spogldaa wystraszonymi oczami w stron tumu. Najbliej Kylea sta Jared. Spostrzegam, e kark mocno mu si czerwieni. Jamie trzyma si kurczowo jego ramienia i odciga go do tyu. Ian sta po drugiej stronie z rkoma skrzyowanymi przed sob. Widziaam, jak napina minie ramion. Za nimi w gniewnym tumie kbia si caa reszta, z wyjtkiem Doktora i Jeba, zadajc gono pytania. Co ty sobie mylae? Jak miesz! Czego tu jeszcze szukasz? Jeb sta w kcie i tylko si wszystkiemu przyglda. Mj wzrok przykua jaskrawa fryzura Sharon. Zdziwiam si, widzc j oraz Maggie w samym rodku tumu. Odkd z pomoc Doktora uzdrowiam Jamiego, obie trzymay si na uboczu, nigdy w sercu zdarze. Cignie je do konfliktu, domylaa si Mel. Nie trawi spokoju i szczcia. Co innego strach i gniew w to im graj. Miaa chyba racj. Jakie to... przykre. Usyszaam w gszczu wciekych pyta czyj przenikliwy gos i uwiadomiam sobie nagle, e Lacey te tam jest. Wanda? Gos Kylea znowu wznis si ponad harmider.

Podniosam wzrok i zobaczyam, e utkwi we mnie bkitne oczy. No, nareszcie jeste! Moesz tu podej i mi pomc?

Rozdzia 55

Wi

Jeb utorowa mi przejcie, rozpychajc tum strzelb niczym pasterz rozganiajcy owce drewnian lask. Dosy tego warcza na wszystkich, ktrym si to nie podobao. Jeszcze bdziecie mieli czas, eby mu nawymyla. Jak my wszyscy. Ale najpierw wyjanijmy par rzeczy, h? Przepucie mnie. Ktem oka zobaczyam, jak Sharon i Maggie przesuwaj si na tyy zbiegowiska, najwyraniej niezadowolone z faktu, e rozsdek wzi gr nad emocjami. Przede wszystkim jednak z tego, e si pojawiam. Obie nadal spozieray z zacinitymi zbami na Kylea. Jared i Ian byli ostatnimi dwiema osobami, ktre Jeb odsun na bok. Przechodzc, musnam obu, by cho troch ich uspokoi. Dobra, Kyle powiedzia Jeb, plasnwszy luf o do. Nie prbuj si nawet tumaczy, szkoda na to twojego garda. Nie wiem tylko, czy kaza ci si wynosi, czy moe od razu ci zastrzeli. Opalona, lecz poblada twarzyczka znowu wyjrzaa Kyleowi zza okcia, migajc dugimi, krconymi czarnymi wosami. Usta miaa szeroko otwarte z przeraenia, a ciemne oczy biegay jej we wszystkie strony. Miaam wraenie, e ujrzaam w nich saby poysk, mgnienie srebra wrd czerni. Ale najpierw przestacie ujada. Jeb obrci si, trzymajc bro nisko w poprzek ciaa. Wygldao to tak, jakby zamieni si nagle w obroc Kylea oraz schowanej za nim istoty. Popatrzy chmurnie na tum. Kyle przyprowadzi gocia, a wy zachowujecie si jak zwierzta. Ludzie, gdzie wasze dobre maniery? Nie widzicie, jak si was boi? Wynocha wszyscy do roboty, ale prdko. Kantalupy mi usychaj. Niech kto si tym zajmie. Zrozumiano? Sta w miejscu, dopki poirytowany tum powoli si nie rozszed. Teraz, kiedy ju widziaam ich twarze, mogam stwierdzi, e im przeszo w kadym razie wikszoci. W kocu przez ostatnie kilka dni spodziewali si najgorszego. Ich twarze zdaway si w tej chwili mwi: moe i Kyle jest idiot mylcym tylko o sobie, ale wane, e wrci i nie cign na

nas adnego nieszczcia. Nie trzeba si ju ewakuowa ani obawia owcw. W kadym razie nie bardziej ni zwykle. Wprawdzie przyprowadzi jeszcze jednego robala, ale przecie i tak ostatnio peno ich tutaj. Po prostu ju ich to nie szokowao tak jak kiedy. Cz osb wrcia do kuchni dokoczy lunch, inni zabrali si z powrotem do nawadniania pola, jeszcze inni udali si do pokojw. Wkrtce zostali przy mnie ju tylko Jared, Ian i Jamie. Jeb spojrza na nich krzywo i otworzy usta, ale zanim zdy cokolwiek rzec, Ian wzi mnie za rk, a wtedy Jamie chwyci mnie za drug. Po chwili poczuam trzeci ucisk na nadgarstku, tu nad doni Jamiego. By to Jared. Widzc, jak caa trjka przykua si do mnie, eby unikn oddelegowania. Jeb wywrci oczami i odszed. Dziki, Jeb! zawoa za nim Kyle. Zamknij si, Kyle. Nie myl, e artowaem, jak mwiem, e chc ci zastrzeli, ty ndzna kanalio. Za plecami Kylea rozleg si cichutki jk. Dobrze, Jeb. Ale moesz poczeka z groeniem mi mierci, a bdziemy sami? Widzisz, jak si boi. Pamitasz, jak Wanda reagowaa na takie sceny. Kyle umiechn si do mnie poczuam, jak na mojej twarzy wykwita zdumienie po czym obrci si do stojcej za nim dziewczyny z najagodniejsz min, jak kiedykolwiek u niego widziaam. Widzisz, Sunny? To jest ta Wanda, o ktrej ci opowiadaem. Pomoe nam nie pozwoli nikomu ci skrzywdzi, tak samo jak ja. Dziewczyna a moe kobieta? Bya malutka, ale delikatne krgoci figury kazay podejrzewa, e jest dojrzalsza, ni wskazywaby na to jej wzrost spojrzaa na mnie oczami wielkimi ze strachu. Kyle obj j w talii i przycign do boku. Przylgna do niego jak do podpory, trzymaa si go jak bezpiecznej kotwicy. Kyle ma racj. Nie sdziam, e kiedy to powiem. Nie pozwol nikomu ci skrzywdzi. Masz na imi Sunny? zapytaam delikatnym gosem. Kobieta podniosa wzrok na Kylea. Spokojnie. Nie musisz si ba Wandy. Jest taka jak ty powiedzia, po czym zwrci si do mnie. Jej prawdziwe imi jest dusze co z lodem. Promienie Soca na Lodzie.

Widziaam w oczach Jeba bysk nieposkromionej ciekawoci. Ale nie ma nic przeciw temu, eby nazywa j Sunny. Sama mi powiedziaa zapewni mnie Kyle. Sunny przytakna gow. Przeniosa wzrok z mojej twarzy na Kylea i od razu z powrotem. Jared, Jamie i Ian stali w milczeniu i zupenym bezruchu. Wida byo, e to wskie, ciche grono podziaao na ni uspokajajco. Musiaa wyczu zmian atmosfery. Wszelka wrogo znikna bez ladu. Te byam kiedy Niedwiedziem, Sunny powiedziaam, prbujc sprawi, by poczua si jeszcze lepiej. Nazywali mnie tam Mieszkank Gwiazd. A tutaj Wagabund. Mieszkanka Gwiazd szepna, otwierajc jeszcze szerzej oczy, cho wydawao si to niemoliwe. Ujedaczka Bestii. Stumiam w sobie jk. Pewnie mieszkaa w drugim krysztaowym miecie. Tak. Syszaam t histori tyle razy... Podobao ci si bycie Niedwiedziem, Sunny? zapytaam szybko. Zdecydowanie nie chciaam teraz wraca do tamtej opowieci. Byo ci tam dobrze? Zmarszczya twarz. Wlepia wzrok w Kylea, a w oczach stany jej zy. Przepraszam powiedziaam natychmiast i rwnie spojrzaam na Kylea, pytajco. Poklepa j po ramieniu. Nie bj si. Jeste bezpieczna. Obiecaem. Ledwie usyszaam jej szeptan odpowied. Ale mnie si tu podoba. Chc tu zosta. Poczuam ucisk w gardle. Wiem, Sunny. Wiem. Kyle pooy jej do z tyu gowy i przytuli jej policzek do piersi. Zrobi to tak czule, e poczuam pieczenie w oczach. Jeb odchrzkn, na co Sunny drgna przestraszona. atwo byo sobie wyobrazi, w jakim stanie s jej nerwy. Dusze nie byy przystosowane do radzenia sobie z grobami i przemoc. Przypomniao mi si, jak kiedy Jared mnie przesuchiwa pyta, czy jestem jak inne dusze. Nie byam, podobnie zreszt jak druga dusza, z ktr mieli do czynienia, czyli owczyni. Tymczasem Sunny zdawaa si ucielenieniem istoty mojego wraliwego gatunku. Nasz gwn si bya liczebno.

Przepraszam, Sunny powiedzia Jeb. Nie chciaem ci napdzi strachu. Ale moe powinnimy si przenie gdzie indziej. Omit wzrokiem jaskini, wcznie z paroma osobami, ktre stay u wej do tuneli i gapiy si w nasz stron. Popatrzy srogo na Reida i Lucin, a zniknli w korytarzu wiodcym do kuchni. Chyba czas zobaczy, co tam u Doktora doda Jeb z westchnieniem, spogldajc smutno na zlknion kobiet. Domylaam si, e wolaby posucha nowych opowieci. Racja odpar Kyle, po czym ruszy w stron poudniowego tunelu, cignc ze sob drobn Sunny, ktr wci trzyma w talii. Szam tu za nimi, holujc trzymajc si mnie trjk. Jeb zatrzyma si, a my wraz z nim. Trci Jamiego w biodro kolb strzelby. A ty nie masz czasem lekcji? Oj, wujku, prosz. Prosz. Nie chc przegapi... Zabieraj tyek do szkoy. Jamie spojrza na mnie zranionym wzrokiem, ale Jeb mia absolutn racj. Nie byo to nic, co chopiec powinien oglda. Potrzsnam gow. Moesz po drodze zawoa Trudy? poprosiam. Jest potrzebna Doktorowi. Jamie przygarbi si i puci moj do, a wtedy na jego miejsce zsuna si do Jareda. Zawsze mnie wszystko omija jkn Jamie na odchodnym. Dziki, Jeb szepnam, gdy Jamie nie mg mnie ju usysze. Mhm. Dugi tunel wydawa si ciemniejszy ni zwykle, czuam bowiem promieniujcy od Sunny strach. Nie bj si uspokaja j cicho Kyle. Nic ci tu nie grozi, jestem z tob. Zastanawiaam si, kim jest ten dziwny mczyzna, ktry wrci zamiast Kylea. Czy sprawdzili mu oczy? Nie mogam uwierzy, e nosi w tym wielkim, wciekym ciele tyle czuoci. Musia to by skutek tego, e odzyska Jodi, e speniao si jego pragnienie. Dziwio mnie, e potrafi okaza tej duszy tyle serdecznoci, nawet gdy braam poprawk na to, e jest to ciao jego Jodi. Nie sdziam, e sta go na tak empati. Jak Uzdrowicielka? zapyta mnie Jared. Obudzia si tu przed tym, jak poszam was szuka. Usyszaam w ciemnociach wicej ni jeden odgos ulgi.

Ale ma zamt w gowie i bardzo si boi ostrzegam. Nie pamita swojego imienia. Doktor stara si jej pomc. Kiedy zobaczy was wszystkich, przestraszy si jeszcze bardziej. Postarajcie si by cicho i nie wykonywa gwatownych ruchw, dobrze? Tak, tak odszepny mi ich gosy. Aha, Jeb, czy mgby schowa bro? Cigle troch si boi ludzi. Uhm... dobra. Boi si ludzi? zamamrota Kyle. To my jestemy ci li przypomnia mu Ian, ciskajc mi do. W odpowiedzi uczyniam to samo, wdziczna za ciepy dotyk jego palcw. Jak dugo jeszcze bd moga si cieszy uciskiem ciepej doni? Kiedy ostatni raz przejd tym tunelem? Czy to ju teraz? Nie. Jeszcze nie, szepna Mel. Zaczam nagle dre. Zarwno Ian, jak i Jared cisnli mnie mocniej za rk. Przez par chwili szlimy w milczeniu. Kyle? zabrzmia niemiay gos Sunny. Tak? Nie chc wraca do Niedwiedzi. Nie musisz. Moesz polecie gdzie indziej. Ale nie mog zosta tutaj? Nie, Sunny. Przykro mi. Oddech jej zadra. Byo ciemno, dziki czemu nikt nie widzia ez spywajcych po mojej twarzy. Nie miaam wolnej rki, eby je otrze, dlatego kapay mi na koszul. Wreszcie dotarlimy do koca tunelu. wiato dnia wylewao si strugami z wntrza szpitala i odbijao od taczcych w powietrzu drobinek pyu. Dobieg mnie cichy glos Doktora. Znakomicie mwi. Prosz si dalej koncentrowa na szczegach. Pamita pani ju stary adres imi nie moe by daleko, prawda? Boli w tym miejscu? Ostronie szepnam. Kyle przystan u progu, wci trzymajc Sunny u boku, i pokaza mi rk, bym sza przodem. Wziam gboki oddech i weszam wolnym krokiem do rodka. Wrciam. ywiciel Uzdrowicielki drgn i wyda cichy pisk.

To tylko ja uspokoiam j. To Wanda przypomnia jej Doktor. Kobieta siedziaa na ku. Doktor siedzia obok z doni na jej przedramieniu. To ta dusza szepna nerwowo do Doktora. Tak, ale jest naszym przyjacielem. Kobieta zmierzya mnie podejrzliwym spojrzeniem. Doktorze, masz paru goci. Mog wej? Doktor spojrza na kobiet. To sami przyjaciele. Ludzie, z ktrymi mieszkam. adnemu z nich nawet nie przyszoby przez myl, eby pani skrzywdzi. Mog ich poprosi? Zawahaa si, po czym przytakna ostronie gow. Dobrze szepna. To jest Ian powiedziaam, pokazujc mu, eby wszed. A to Jared, a to Jeb. Wchodzili jeden po drugim i stawali obok mnie. A to jest Kyle i... Sunny. Doktor wytrzeszczy oczy. Czy to ju wszyscy? zapytaa szeptem kobieta. Doktor odchrzkn, prbujc otrzsn si z szoku. Nie. Mieszka tu jeszcze wiele innych osb. Wszystkie... no, prawie wszystkie, s ludmi doda, spogldajc na Sunny. Trudy przyjdzie powiedziaam Doktorowi. Moe... Zerknam w stron Sunny i Kylea. Moe znajdzie pokj dla... tej pani. Doktor przytakn gow, wci nie mogc wyj ze zdumienia. To chyba dobry pomys. Kim jest Trudy? szepna kobieta. To bardzo mia osoba. Zaopiekuje si pani. Jest czowiekiem czy jest taka tak ta. Kiwna gow w moim kierunku. Jest czowiekiem. To j najwyraniej uspokoio. Ach westchna Sunny za moimi plecami. Obrciam si i zobaczyam, e spoglda na kapsuy z duszami Uzdrowicieli. Stay na rodku biurka, lampki na pokrywach wieciy na czerwono. Na pododze przed biurkiem leao rozrzuconych pozostaych siedem.

Sunny znw miaa zy w oczach. Przycisna twarz do piersi Kylea. Nie chc lecie gdzie indziej! Chc z tob zosta! mwia paczliwie do potnego mczyzny, ktremu zdawaa si bezgranicznie ufa. Wiem, Sunny. Przykro mi. Zacza szlocha. Zamrugaam, prbujc powstrzyma wasne zy. Pokonaam niewielk odlego, jaka nas dzielia, i pogaskaam j po sprystych czarnych wosach. Musz z ni chwil porozmawia, Kyle wymamrotaam. Skin twierdzco gow i odsun dziewczyn od swego boku. Na jego twarzy widniao zakopotanie. Nie, nie bagaa. Nie bj si powiedziaam. Kyle nigdzie sobie nie pjdzie. Chc ci tylko zada par pyta. Kyle obrci jej twarz ku mnie, a wtedy obja mnie rkoma. Zabraam j w odlegy kt, najdalej jak mogam od bezimiennej kobiety. Nie chciaam jeszcze bardziej namiesza jej w gowie ani przestraszy. Kyle szed za nami, nie odstpujc nas na krok. Usiedlimy na pododze, twarzami do ciany. Rany mrukn Kyle. Nie sdziem, e to bdzie takie trudne. Jak j znalaze? I zapae? zapytaam. Rozszlochana dziewczyna wcale nie reagowaa, przez cay czas tylko pakaa mi w rami. Co si z ni stao? Podejrzewaem, e moe by w Las Vegas i zamiast do Portland, pojechaem najpierw tam. Jodi bya blisko z matk, a matka mieszkaa w Vegas. Widziaem, jak bardzo jeste przywizana do Jareda i modego, wic pomylaem, e moe tam wrcia, mimo e nie bya ju sob. No i miaem racj. Znalazem ich wszystkich w tym samym domu: Doris, jej ma Warrena maj teraz inne imiona, ale nie syszaem ich wyranie no i Sunny. Obserwowaem ich cay dzie, a do zmroku. Sunny bya sama w starym pokoju Jodi. Zakradem si do rodka kilka godzin po tym, jak pooyli si spa. Zapaem Sunny, przerzuciem przez rami i wyskoczyem przez okno. Mylaem, e zacznie krzycze, wic od razu pognaem do jeepa. Potem si przestraszyem, e jednak nie krzyczy. Bya zupenie cicho! Baem si, e... no wiesz. Jak ten facet, ktrego raz zapalimy. Skrzywiam si. Miaam w pamici jeszcze wiesz tragedi.

Wic zdjem j z ramienia i widz, e yje i patrzy si na mnie wybauszonymi oczami. I cigle nie krzyczy. Zaniosem j do auta. Wczeniej planowaem j zwiza, ale... nie wygldaa na wystraszon. To znaczy, w ogle nie prbowaa ucieka. Wic przypiem j tylko pasami do fotela i ruszyem. Dugo si na mnie gapia, a w kocu powiedziaa: Jeste Kyle, wic ja jej na to, Tak, a ty?, a wtedy ona powiedziaa, jak ma na imi. Jak to szo? Promienie Soca na Lodzie odpara Sunny rwanym szeptem. Ale podoba mi si Sunny. To adne imi. Tak czy siak cign Kyle, odchrzknwszy nawet chtnie ze mn rozmawiaa. Mylaem, e bdzie si mnie ba, a ca drog rozmawialimy. Zamilk na chwil. Cieszya si, e mnie widzi. Bez przerwy o nim niam szepna do mnie Sunny. Co noc. Marzyam o tym, by owcy go znaleli. Strasznie za nim tskniam... Kiedy go zobaczyam, mylaam, e to tylko sen. Przeknam gono lin. Kyle wycign do w poprzek mojej twarzy, eby pogaska j po policzku. To dobra dziewczyna, Wando. Moemy j wysa w jakie naprawd adne miejsce? Wanie o tym chciaam z ni pomwi. Gdzie mieszkaa wczeniej, Sunny? Syszaam w tle, jak pozostali ciszonymi gosami witaj Trudy. Siedzielimy do nich plecami. Miaam ochot zobaczy, co si dzieje, ale te byam zadowolona, e siedzimy z boku. Staraam si skoncentrowa na paczcej duszy. Tylko tutaj i u Niedwiedzi. Miaam tam piciu ywicieli. Ale tutaj podoba mi si bardziej. Nie przeyam tu jeszcze nawet wierci ycia! Wiem. Wierz mi, e ci rozumiem. Ale moe jest jakie inne miejsce, ktrego bya ciekawa? Moe Planeta Kwiatw? Byam tam kiedy, to bardzo adny wiat. Nie chc by rolin wyszeptaa mi w rkaw. Pajki... zaczam, ale od razu urwaam. To nie byoby dla niej dobre miejsce. Mam do zimna. I lubi kolory. Wiem. Westchnam. Nie byam nigdy Delfinem, ale syszaam, e to bardzo ciekawe miejsce. Duo ruchu, kolorw, silne wizi rodzinne... Ale te wszystkie planety s tak strasznie daleko. Zanim gdziekolwiek dolec, Kyle nie bdzie... nie bdzie... Czkna, po czym znowu si rozpakaa.

Nie ma innych opcji? zapyta zaniepokojony Kyle. Mylaem, e tych planet jest wicej. Syszaam, jak Trudy rozmawia z ywicielem Uzdrowicielki, ale nie suchaam. Na razie niech ludzie zajm si ni sami. Ale nie wszdzie lataj statki odparam, potrzsajc gow. wiatw jest mnstwo, ale tylko kilka, gwnie nowych, cigle przyjmuje nowych osiedlecw. Przykro mi , Sunny, ale musz ci odesa gdzie daleko. owcy chc znale moich przyjaci, mogliby ci tu sprowadzi z powrotem, eby im pomoga. Nawet nie wiem, gdzie jestemy zakaa. Koszul miaam na ramieniu cakiem przesiknit jej zami. Zakry mi oczy. Kyle spojrza na mnie tak, jakbym moga dokona jakiego cudu i sprawi, e wszyscy bd szczliwi. Wyczarowa co, tak jak wtedy, kiedy uratowaam Jamiego. Wiedziaam jednak, e wyczerpaam ju limit cudw i szczliwych zakocze w kadym razie ja, Wagabunda. Popatrzyam na niego zrozpaczonym wzrokiem. Moe wybra tylko spord Niedwiedzi, Kwiatw i Delfinw. Nie wyl jej na Planet Ognia. Sunny wzdrygna si na dwik tej nazwy. Nie martw si, Sunny. Polubisz Delfiny. Spodoba ci si. To wicej ni pewne. Zaniosa si jeszcze goniejszym paczem. Westchnam i przeszam do kolejnego wanego tematu. Sunny, musz ci zapyta o Jodi. Kyle zesztywnia. Tak? wymamrotaa. Czy... czy ona cigle z tob jest? Syszysz j? Sunny pocigna nosem i podniosa na mnie wzrok. Nie rozumiem, co masz na myli. Odzywa si czasem do ciebie? Syszysz jej myli? Mojego... ciaa? Jego myli? Ono nic nie myli. Teraz ja tu jestem. Kiwnam wolno gow. To le? szepn Kyle. Nie wiem, nie znam si na tyle. Ale to chyba nie najlepiej.

Kyle zmruy oczy. Jak dugo jeste na Ziemi, Sunny? Zmarszczya brwi w zamyleniu. Jak dugo, Kyle? Pi lat? Sze? Znikne, zanim przyszam do domu. Sze. Ile masz lat? zapytaam j. Dwadziecia siedem. Zaskoczya mnie bya taka drobna, wygldaa tak modo. Nie chciao mi si wierzy, e jest sze lat starsza od Melanie. Jakie to ma znaczenie? Nie jestem pewna. Po prostu mam wraenie, e im duej kto by czowiekiem, zanim sta si dusz, tym wiksza szansa na... odzyskanie wiadomoci. Im wiksz cz ycia przey jako czowiek, tym wicej ma wspomnie i skojarze, tym duej nazywano go po imieniu... Sama nie wiem. Dwadziecia jeden lat wystarczy? zapyta rozpaczliwym gosem. Dopiero si przekonamy. To niesprawiedliwe! zakaa Sunny. Dlaczego ty moesz zosta? Dlaczego ja nie mog, skoro tobie wolno? Przeknam gono lin. To nie byoby w porzdku, prawda? Ale ja te nie mog tu zosta, Sunny. Bd musiaa odej. I to niedugo. Moe nawet razem z tob. Uznaam, e poczuje si lepiej, mylc, e nie poleci na Planet Delfinw sama. Kiedy dowie si prawdy, bdzie ju miaa innego ywiciela o innych uczuciach i nie bdzie jej czya adna wi z tym tu czowiekiem. By moe. W kadym razie bdzie ju za pno. Ja te musz odej, Sunny. Te musz si rozsta z moim ciaem. Surowy gos Iana przerwa cisz niczym trzask bicza. e co?

Rozdzia 56

Jednia

Ian spoglda na nas z gry z tak furi, e Sunny a zatrzsa si ze strachu. Stao si co dziwnego miaam wraenie, e Kyle i Ian zamienili si twarzami. Tyle tylko, e twarz Iana bya wci doskonaa, bez skazy. Wcieka, lecz mimo to pikna. He? zapyta Kyle zdziwiony. O co chodzi? Ian mwi przez zacinite zby. Wando warkn, po czym wycign do mnie rk. Wygldao to tak, jakby musia si powstrzymywa, eby nie zacisn jej w pi. Oo, pomylaa Melanie. Ogarna mnie ao. Nie chciaam si egna z Ianem, teraz jednak nie miaam wyjcia. Oczywicie, e powinnam. le bym uczynia, wykradajc si noc jak zodziej i obarczajc poegnaniami Mel. Zniecierpliwiony Ian chwyci mnie za rk i podnis na nogi. Widzc, e Sunny wstaje razem ze mn, pocign mnie mocniej, tak by pucia moje rami. Co ci odbio? zapyta ostro Kyle. Ian zgi nog w kolanie i wymierzy Kyleowi mocnego kopniaka w twarz. Ian! oburzyam si. Sunny rzucia si midzy nich, chcc zasoni drobnym ciaem trzymajcego si za nos i prbujcego wsta Kylea. Straci przez to rwnowag i upad z jkiem na ziemi. Chod warkn Ian i pocign mnie za rk, nawet si za siebie nie ogldajc. Ian... Wlk mnie gwatownie za sob, nie dajc mi si odezwa. W zasadzie mi to nie przeszkadzao. I tak zupenie nie wiedziaam, co powiedzie. Przed oczami przemykay mi zdumione twarze pozostaych. Baam si, jak zareaguje kobieta bez imienia. Nie przywyka do gniewu i przemocy. Naraz stanlimy w miejscu. Jared zastawia wyjcie.

Odebrao ci rozum, Ian? zapyta tonem niedowierzania i oburzenia. Co ty jej robisz? Wiedziae o tym? krzykn Ian, popychajc mnie w jego stron i potrzsajc mn. Gdzie z tyu rozlego si ciche kwilenie. Zrobisz jej krzywd! Wiesz, co ona kombinuje? Z twarzy Jareda znikny nagle wszelkie emocje. Spoglda milczco na Iana. Ianowi wystarczyo to za odpowied. Uderzy Jareda pici tak szybko, e nawet nie widziaam ciosu poczuam jedynie szarpnicie, a potem zobaczyam, jak Jared zatacza si w gb ciemnego tunelu. Ian, przesta odezwaam si bagalnym tonem. Sama przesta odwarkn. Przecign mnie pod ukiem i zacz prowadzi na pnoc. Musiaam prawie biec, eby nady za jego dugimi krokami. OShea! krzykn za nami Jared. Ja jej zrobi krzywd? odrykn mu Ian przez rami, nie zwalniajc tempa. Ja? Ty obudna winio! Za nami rozcigaa si ju tylko cisza i ciemno. Potykaam si co chwila, prbujc dotrzyma mu kroku. Jego silny chwyt zacz mi sprawia bl. Zaciska mi do na ramieniu niczym krpulec, z atwoci obejmowa je cae swoimi dugimi palcami. Rka powoli mi drtwiaa. Pocign mnie do przodu jeszcze szybciej, a oddech przeszed mi w jk blu. Dopiero ten dwik sprawi, e si zatrzyma. Syszaam w ciemnociach jego rzcy oddech. Ian, Ian, ja... zaczam, ale nie mogam skoczy. Wyobraaam sobie jego wciek twarz i nie wiedziaam, co powiedzie. Zapa mnie niespodziewanie za nogi i kiedy ju miaam upa na plecy, pochwyci mnie za ramiona. Nastpnie znowu ruszy biegiem przed siebie, trzymajc mnie na rkach. Nie byy ju gwatowne i nieczue przytula mnie teraz do piersi. Kiedy dotarlimy do jaskini z ogrodem, bieg dalej, nie zwaajc na zdumione, a nawet podejrzliwe spojrzenia. W jaskiniach dziao si w ostatnim czasie zbyt wiele dziwnych i niechcianych rzeczy. Zgromadzeni tu ludzie Violetta, Geoffrey, Andy, Paige, Aaron, Brandt i

paru innych, ktrych w biegu nie zdyam rozpozna byli niespokojni. Niepokoi ich widok rozwcieczonego Iana pdzcego midzy nimi na zamanie karku ze mn na rkach. Po chwili byli ju daleko za nami. Ian nie zatrzymywa si, dopki nie dobieglimy do pokoju, ktry dzieli z Kyleem. Przewrci kopniciem czerwone drzwi wyldoway na pododze z guchym hukiem i opuci mnie na materac. Sta teraz nade mn, ciko dyszc ze zmczenia i zoci. Odwrci si tylko na chwil, by jednym zwinnym szarpniciem postawi z powrotem drzwi, po czym znowu utkwi we mnie grone spojrzenie. Wziam gboki oddech, podniosam si na kolana i wycignam przed siebie otwarte donie, prbujc co wyczarowa co, co mogabym mu da albo powiedzie. Ale moje rce byy puste. Nie. Zostawisz. Mnie. Oczy mu wieciy; pony bkitnym ogniem, janiej ni kiedykolwiek. Ian szepnam. Musisz sobie zdawa spraw, e... nie mog zosta. Wiem, e to rozumiesz. Nie! krzykn na mnie. Odskoczyam do tyu, a wtedy Ian nagle osun si na kolana, a potem na mnie. Opar gow na moim brzuchu i zacisn mi ramiona wok talii. Trzs si gwatownie, a z piersi wydobywao mu si gone, rozpaczliwe kanie. Nie, Ian, nie prosiam. To, na co teraz patrzyam, byo o wiele gorsze ni gniew. Prosz ci, przesta. Wando jkn. Ian, prosz. Nie pacz. Prosz. Tak mi przykro. Ja take pakaam i take si trzsam, cho moliwe, e to on mn potrzsa. Nie moesz odej. Musz, musz szlochaam. Potem dugo pakalimy bez sw. Ian przesta pierwszy. Wyprostowa si i wzi mnie w ramiona. Poczeka, a byam w stanie mwi. Przepraszam wyszepta. le si zachowaem. Nie, nie. To ja przepraszam. Powinnam bya ci powiedzie wczeniej, skoro widziaam, e niczego si nie domylasz. Po prostu... nie umiaam. Nie chciaam ci tego mwi nie chciaam sprawia ci blu bo nie chciaam sprawia blu sobie. Zachowaam si egoistycznie.

Musimy o tym porozmawia, Wando. Nie traktuj tego jak zamknitego tematu. Nie zgadzam si. Kiedy tak wanie jest. Potrzsn gow, zaciskajc zby. Od kiedy? Od kiedy to planujesz? Od czasu owczyni odparam szeptem. Kiwn gow, jakby spodziewa si takiej odpowiedzi. I uznaa, e musisz wyjawi swoj tajemnic, eby j uratowa. Potrafi to zrozumie. Ale to wcale nie znaczy, e musisz std znikn. To, e Doktor teraz ju wie... to niczego nie zmienia. Gdyby cho na moment przyszo mi to do gowy, e jedno rwna si drugiemu, nie stabym wtedy bezczynnie i nie patrzy, jak mu to tumaczysz. Nikt ci nie zmusi do tego, eby oddaa mu si pod skalpel! Niech tylko sprbuje ci tkn, a poami mu rce! Ian, prosz ci. Nie mog ci zmusi, Wando. Syszysz, co do ciebie mwi? Znw krzycza. Nikt mnie do niczego nie zmusza. Nie pokazaam Doktorowi, jak oddzieli dusz, eby mc ocali owczyni szepnam. Ona tylko... przyspieszya moj decyzj. Zrobiam to, eby ocali Mel, Ian. Rozd nozdrza. Ona jest we mnie zamknita, Ian. Jak w wizieniu albo jeszcze gorzej. Nie potrafi tego nawet opisa. Jest jak duch. A ja mog j uwolni. Mog sprawi, e odzyska siebie. Ty te zasugujesz na ycie, Wando. Zasugujesz, eby tu zosta. Ale ja j k o c h a m, Ian. Zamkn oczy, a blade usta cakiem mu pobielay. Ale ja kocham ciebie szepn. To si nie liczy? Oczywicie, e si liczy. I to bardzo. Nie widzisz? Ale to tylko... utwierdza mnie w mojej decyzji. Podnis gwatownie powieki. To dla ciebie nie do zniesienia, e ci kocham? O to ci chodzi? Mog zamilkn, Wando. Nigdy wicej ci tego nie powiem. Moesz by z Jaredem, jeeli tego wanie pragniesz. Ale zosta. Nie, Ian! Wziam jego twarz w donie skra bya twarda w dotyku, mocno nacignita na koci. Nie. Ja... ja te ci kocham. Ja, maa srebrna glista z tyu jej gowy. Ale

moje ciao ci nie kocha. Nic potrafi ci pokocha. W tym ciele nigdy nie bd moga ci kocha, Ian. Czuj si przez nie rozdarta. Duej tego nie znios. Mogabym to znie. Ale nie zniosabym tego, e przeze mnie cierpi. Ponownie zamkn oczy. Gste czarne rzsy mia mokre od ez. Patrzyam, jak lni. No dobra, westchna Mel. Rbcie, co chcecie. Ja... wyjd do drugiego pokoju, dodaa ironicznie. Dziki. Zarzuciam mu rce na szyj i przysunam si, tak e zetknlimy si ustami. Obj mnie mocno i przycisn do siebie. Nasze usta stanowiy jedno, scaliy si tak, jakby miay si ju nigdy nie rozdzieli, jakby rozstanie wcale nie byo nieuniknione. Czuam smak naszych ez. Moich i jego. Poczuam, e co si zmienia. Kiedy ciao Melanie dotykao Jareda, wybuchao ogniem, ktry rozprzestrzenia si lotem byskawicy niczym poar, co mknie po pustyni, trawic wszystko na swojej drodze. Z Ianem byo inaczej, zupenie inaczej, poniewa Melanie nie kochaa go tak jak ja. Dlatego kiedy mnie dotyka, dowiadczaam czego gbszego i wolniejszego, przypominajcego bardziej podziemn wdrwk pynnych ska, ukrytych zbyt gboko, by mona byo poczu ich ar, lecz zarazem pozostajcych w cigym ruchu, ktry ksztatuje od nowa posady wiata, Moje ciao stao midzy nami jak caun gstej mgy wystarczajco jednak przezroczystej, bym moga j przejrze i odgadn, co si dzieje. Zmieniaam si ja, nie Mel. By to proces niemale metalurgiczny, zachodzcy gboko we mnie, zaczty dawno i zbliajcy si ku kocowi. Ten dugi pocaunek zwieczy dzieo zanurzy rozarzone ostrze w zimnej wodzie, nadajc mu trway, niezniszczalny ksztat. Znowu zaczam paka, gdy uwiadomiam sobie, e podobna zmiana musi zachodzi rwnie w nim w tym oto mczynie, tak dobrym, e mgby by dusz, i zarazem tak silnym, jak tylko czowiek by potrafi. Zbliy usta do moich oczu, lecz byo ju za pno. Stao si. Nie pacz, Wando. Nie pacz. Zostaniesz ze mn. Osiem penych y szepnam amicym si gosem, tulc usta do jego policzka. Przez osiem penych y nie spotkaam nikogo, dla kogo zostaabym na jednej planecie, za kim powdrowaabym gdziekolwiek. Nigdy nie znalazam sobie partnera. Dlaczego teraz? Dlaczego ty? Naleysz do innego gatunku. Jak moesz by moim partnerem?

wiat jest dziwny odpar cicho. To niesprawiedliwe obruszyam si, powtarzajc sowa Sunny. To nie byo sprawiedliwe. Znale co takiego, odnale mio teraz, w ostatniej chwili i musie odej? Czy to sprawiedliwe, e moja dusza i ciao nic mogy y w zgodzie? Czy to sprawiedliwe, e musiaam kocha rwnie Melanie? Czy to sprawiedliwe, e Ian musia cierpie? Jeeli kto zasugiwa na szczcie, t o w a n i e o n. To nie byo sprawiedliwe ani suszne, ani nawet... n o r m a l n e. Jak mogam mu to robi? Kocham ci wyszeptaam. Nie mw tego tak, jakby si egnaa. Kiedy musiaam. Ja, dusza, ktrej na imi Wagabunda, kocham ciebie, czowieka o imieniu Ian. Nic nigdy tego nie zmieni, niewane, co si ze mn stanie. Dobieraam sowa starannie, eby w moim gosie nie byo kamstwa. Bez znaczenia, czy bd Delfinem albo Niedwiedziem. I tak zawsze bd ci kochaa, zawsze o tobie mylaa. Nigdy nie bd miaa nikogo innego. Napi ramiona, po czym cisn mnie nimi mocniej czuam, e znowu wzbiera w nim zo. Oddychaam z trudem. Nigdzie si nie wybierasz, Wagabundo. Zostajesz tutaj. Ian... Lecz tym razem odezwa si obcesowym tonem gniewnym, ale rzeczowym. Tu nie chodzi tylko o mnie. Jeste czci wsplnoty i nie zostaniesz z niej wyrzucona bez jakiejkolwiek dyskusji. Jeste dla nas zbyt wana nawet dla tych, ktrzy za nic w wiecie nic przyznaj, e tak jest. Potrzebujemy ci. Nikt mnie std nie wyrzuca, Ian. Wic nic prbuj wyrzuci si sama. Pocaowa mnie znowu, tym razem bardziej porywczo. Zacisn mi do na wosach i odsun od siebie moj twarz na par centymetrw. Dobrze ci? zapyta. Tak. Tak te mylaem zamrucza.

Potem kolejny raz mnie pocaowa. Tak mocno ciska mi ebra rkoma, tak ciasno przywar do moich ust, e po chwili wirowao mi w gowie i brakowao tchu. Poluni nieco ucisk, po czym przysun wargi do mojego ucha. Idziemy. Jak to? Dokd? Nie miaam zamiaru nigdzie i. Lecz jednoczenie serce bio mi szybciej na sam myl, e mogabym wyruszy gdzie, gdziekolwiek, z Ianem. Moim Ianem. By mj, bardziej ni Jared mgby kiedykolwiek by. I bardziej ni to ciao mogoby kiedykolwiek by jego. Nawet nie prbuj robi problemw, Wagabundo. Wicej chyba nie znios. Poderwa si na nogi, a wraz z sob mnie. Dokd? naciskaam. Id wschodnim tunelem za pole kukurydzy, do samiutkiego koca. Do sali gier? Tak. Masz tam czeka, dopki nie zbior reszty. Dlaczego? Jego sowa nie miay adnego sensu. Chcia zagra w pik? eby rozadowa emocje? Bo to trzeba przedyskutowa. Zwouj narad. Bdziesz musiaa uszanowa nasz decyzj.

Rozdzia 57

Finisz

Tym razem sdziw byo niewielu, inaczej ni gdy wayy si losy Kylea. Ian przyprowadzi jedynie Jeba, Doktora i Jareda. Nie trzeba mu byo mwi, e Jamie nie moe si o niczym dowiedzie. Melanie bdzie musiaa go ode mnie poegna. Nie potrafiam si na to zdoby sama, nie z Jamiem. Byam tchrzem, ale nic mnie to nie obchodzio. Wiedziaam, e tego nie zrobi i ju. Tylko jedna niebieska lampa, tylko jeden blady krg wiata na kamiennej pododze. Siedzielimy wszyscy na jego skraju ja sama, pozostaa czwrka naprzeciw mnie. Jeb przynis nawet strzelb jak gdyby bya czym w rodzaju sdziowskiego motka i przydawaa obradom naleytej powagi. Wo siarki przypomniaa mi bolesne dni aoby z pewnymi wspomnieniami nie bdzie al mi si rozstawa. Jak si czuje? zapytaam niecierpliwie Doktora, gdy tylko usiedli, zanim jeszcze ktokolwiek zdy si odezwa. Z mojego punktu widzenia ten sd by strat cennego czasu. Chodziy mi teraz po gowie waniejsze rzeczy. Kto? zapyta zmczonym gosem. Patrzyam mu w twarz przez kilka sekund, po czym otworzyam szeroko oczy. Sunny ju nie ma? Tak szybko? Kyle stwierdzi, e to by byo okrutne kaza jej duej cierpie. Bya... nieszczliwa. Szkoda, e nie zdyam si poegna wymamrotaam do siebie. I yczy jej powodzenia. Co z Jodi? Na razie si nie obudzia. A jak ciao Uzdrowicielki? Trudy j zabraa. Poszy chyba co zje. Szukaj dla niej jakiego tymczasowego imienia, ebymy nie musieli na ni mwi ciao. Umiechn si krzywo. Dojdzie do siebie, jestem pewna powiedziaam. Bardzo chciaam w to wierzy. I Jodi te. Wszystko si na pewno uoy.

Nikt nie zaprzeczy. Wiedzieli, e kami sama dla siebie. Doktor westchn. Nie chc zostawia Jodi zbyt dugo. Moe mnie potrzebowa. Racja przytaknam. Miejmy to za sob. Im szybciej, tym lepiej. Ta dyskusja i tak nie miaa adnego znaczenia. Doktor przysta na moje warunki. A mimo to jaka niemdra cz mnie udzia si... udzia si, e istnieje idealne rozwizanie, ktre pogodzi wszystkie racje i pozwoli mi zosta z Ianem, Mel i Jaredem, nie naraajc jednoczenie nikogo na cierpienie. Lepiej od razu pozby si zudnych nadziei. Dobra odezwa si Jeb. Wando, jak ty to widzisz? Oddaj wam Melanie. Krtko, stanowczo, bez zbdnych sw, do ktrych kto mgby si przyczepi. Ian? Wanda jest nam potrzebna. Krtko, stanowczo poszed w moje lady. Jeb kiwn gow. Twardy orzech. Wando, dlaczego uwaasz, e powinienem si z tob zgodzi? Gdyby to by ty, chciaby odzyska ciao. Nie moesz tego odmwi Melanie. Ian? Musimy bra pod uwag nasze wsplne dobro. Wanda zapewnia nam zdrowie i bezpieczestwo, o jakich wczeniej moglimy tylko pomarzy. Jest kluczem do przetrwania naszej wsplnoty i caej ludzkoci. Nie moe tu rozstrzyga los jednej osoby. Ma racj. Nik ci nie pyta o zdanie. Wando, a co na to Mel? odezwa si Jared. Ha. Popatrzyam Jaredowi w oczy i stao si co przedziwnego. Wszystko, co kilkanacie minut wczeniej wydarzyo si midzy mn a Ianem, zostao w jednej chwili zepchnite na bok, w najmniejszy zakamarek mojego ciaa, ciasny kt wypeniony moj fizyczn obecnoci. Caa reszta mnie lgna do Jareda rozpaczliwie, szaleczo zgodniaa, zupenie jak wtedy, gdy ujrzaam go w jaskiniach po raz pierwszy. To ciao w zasadzie nie naleao ani do mni e, ani do Mel, lecz wanie do niego. Nie byo w nim miejsca dla nas obu.

Melanie chce mie swoje ciao z powrotem. Chce mie z powrotem swoje ycie. garz. Powiedz im prawd. Nie. Kamiesz stwierdzi Ian. Widz, e si z ni kcisz. Jestem pewien, e si ze mn zgadza. To dobra osoba. Wie, jak bardzo jeste nam potrzebna. Mel wie wszystko to, co ja. Bdzie umiaa wam pomc. Poza tym macie by Uzdrowicielk. Wie rzeczy, o ktrych ja nie mam adnego pojcia. Radzilicie sobie wietnie, zanim do was przyszam. Poradzicie sobie znowu. Jeb wydmuchn powietrze z ust, marszczc brwi. No nie wiem, Wando. Ian ma troch racji. Popatrzyam gronie na starca i spostrzegam, e Jared robi to samo. Odwrciam wzrok od tej niemej potyczki i posaam surowe spojrzenie Doktorowi. Ten popatrzy mi w oczy i wykrzywi bolenie twarz. Rozumia, o co mi chodzi. Obieca. Decyzja sdu niczego nie zmieniaa. Ian nie zauway naszej wymiany spojrze spoglda na Jareda. Jeb protestowa Jared. Decyzja moe by tylko jedna. Dobrze o tym wiesz. Czyby, chopcze? Ja bym powiedzia, e jest ich bez liku. To ciao Melanie! I Wandy. Jared mia ju co odpowiedzie, ale gos wiz mu w gardle i musia zacz od nowa. Nie wolno ci trzyma Mel w zamkniciu to prawie jak morderstwo, Jeb. Ian pochyli si ku wiatu. Nagle twarz znw pona mu wciekoci. A jak nazwiesz to, co chcesz zrobi z Wand, Jared? Z nami wszystkimi, na dobr spraw, skoro chcesz nam j odebra? Nie udawaj, e przejmujesz si wszystkimi! Chcesz tylko zatrzyma Wand kosztem Melanie nic innego si dla ciebie nie liczy. A ty chcesz mie Melanie kosztem Wandy nic innego dla c i e b i e si nie liczy! A skoro tak, skoro nasze racje nawzajem si znosz, to zadecydowa powinno dobro ogu. Nie! Zdecydowa powinna Melanie! To jej ciao! Obaj teraz kucali, gotowi w kadej chwili wsta, donie mieli zacinite w pici, a twarze wykrzywione szaem.

Spokj, chopcy! Przywouj was do porzdku zarzdzi Jeb. Nie zapominajcie, e to sd. Panujemy nad sob i nie tracimy gowy. Musimy to rozway ze wszystkich stron. Jeb... zacz Jared. Zamknij si. Jeb zagryz na chwil warg. Dobra, oto jak ja to widz. Wanda ma racj... Ian zerwa si na rwne nogi. Spokj! Siadaj i daj mi skoczy. Ian sta nad nami zesztywniay, na napitej szyi rysoway mu si cigna. Jeb czeka cierpliwie, a usidzie z powrotem na ziemi. Wanda ma racj powtrzy, gdy jego polecenie zostao wykonane. Mel musi odzyska ciao. Ale doda szybko, widzc, e Ian znw si zyma ale nie zgadzam si z reszt, Wando. Uwaam, e diablo ci potrzebujemy, drogie dziecko. Poluj na nas owcy, a ty nie musisz si przed nimi chowa. Nikt inny nie moe z nimi rozmawia. Ratujesz ludziom ycie. Musz si troszczy o swj dom i jego mieszkacw. To oczywiste powiedzia Jared przez zby. Znajdmy jej inne ciao. Doktor podnis zafrasowan twarz. Gsienicowate brwi Jeba prawie dotkny biaych wosw. Ian otworzy szeroko oczy i zacisn usta. Spoglda na mnie w zamyleniu... Nie! Nie! Potrzsnam energicznie gow. Dlaczego nie? zapyta Jeb. To chyba wcale niegupi pomys. Przeknam lin i wziam gboki oddech, eby mj gos nie zabrzmia histerycznie. Jeb. Posuchaj mnie uwanie. Mam do bycia pasoytem. Rozumiesz? Mylisz, e mam ochot wej w inne ciao i zaczyna to samo od nowa? Ju zawsze mam si czu winna tego, e kradn komu ycie? Zawsze kto ma mnie nienawidzi? Ju prawie przestaam by dusz za bardzo pokochaam was, okrutnych ludzi. Czuj si nie na miejscu i fatalnie mi z tym. Ponownie nabraam powietrza i cignam dalej, ju przez zy. Zreszt, co jeli co si zmieni? Jeeli wsadzicie mnie w jakie inne ciao, ukradniecie czyje ycie, i nagle wszystko wymknie si spod kontroli? Co, jeli to ciao zacignie mnie z powrotem do wiata dusz w poszukiwaniu innej mioci? Co, jeli nie bdziecie mi ju mogli zaufa? Co, jeli was zdradz? Nie chc was skrzywdzi! Zaczam od czystej, niczym nieubarwionej prawdy, ale potem kamaam ju jak z nut. Miaam nadziej, e nie zdaj sobie z tego sprawy. Pomagao mi to, e mwiam rwanym, paczcym gosem. Tak naprawd nigdy nie mogabym ich skrzywdzi. To, co mi si tutaj

przydarzyo miao na zawsze we mnie pozosta, tkwio w atomach, z ktrych skadao si moje mae ciao. Uznaam jednak, e moe jeli dam im powody do obaw, bd bardziej skonni pogodzi si z jednym waciwym rozwizaniem. Moje kamstwa chyba po raz pierwszy podziaay. Widziaam, jak Jared i Jeb wymieniaj niepewne spojrzenia. Nie przeszo im to przez myl e mog straci ich zaufanie, sta si zagroeniem. Ian ju przy mnie siada, eby wzi mnie w ramiona. Otar mi zy wasn piersi. Ju dobrze, skarbie. Nie musisz by nikim innym. Nic si nie zmieni. Chwileczk, Wando odezwa si Jeb, spogldajc nagle jakby bystrzej. Co to zmieni, e polecisz na inn planet? Tam te bdziesz pasoytem, moje dziecko. Syszc to okrelenie, Ian gwatownie si poruszy. I ja rwnie drgnam Jeb jak zwyke mnie przejrza. Czekali, a co odpowiem, wszyscy oprcz Doktora, ktry ju wiedzia. Nie miaam zamiaru wyjawi im prawdy. Staraam si jednak mwi same prawdziwe rzeczy. Na pozostaych planetach jest inaczej, Jeb. ywiciele nie stawiaj oporu. W ogle s cakiem inni. Nic rni si midzy sob tak bardzo jak ludzie, doznaj o wiele agodniejszych uczu. Nie ma si wraenia, e kradnie si komu ycie. Nie tak jak tutaj. Nikt nie bdzie mnie tam nienawidzi. A ja bd zbyt daleko, eby wam zaszkodzi. Tak bdzie dla was bezpieczniej... Ostatnie sowa brzmiay za bardzo jak kamstwo, ktrym niewtpliwie byy. Dlatego zamilkam. Jeb spoglda na mnie przymruonymi oczami. Odwrciam wzrok. Staraam si nie patrze na Doktora, ale mimowolnie zerknam na niego ukradkiem. Dla pewnoci. Spojrza mi smutno w oczy i od razu wiedziaam, e rozumie. Opuciam szybko wzrok i spostrzegam, e Jared rwnie na niego patrzy. Czy widzia, jak si porozumiewamy? Jeb westchn. To dopiero... ambaras. Skrzywi twarz i pogry si w zadumie. Jeb... odezwali si naraz Jared i Ian, po czym urwali i popatrzyli po sobie srogim wzrokiem. Marnowaam tu czas, a przecie zostay mi tylko godziny. Ledwie kilka godzin, wiedziaam to ju na pewno.

Jeb odezwaam si cicho, ledwie syszalna wrd szmeru rdeka, i wszyscy zwrcili twarze w moj stron. Nie musisz decydowa w tej chwili. Doktor powinien zajrze do Jodi i ja te chciabym j zobaczy. Poza tym od rana nic nie jadam. Przepij si z tym. Porozmawiamy jutro. Mamy mnstwo czasu. Kamstwa. Czy potrafili je pozna? To dobry pomys, Wando. Chyba nam wszystkim przyda si troch odpoczynku. Id co zje. Wszyscy si z tym przepimy. Pilnowaam si, eby nie spojrze teraz na Doktora, nawet gdy do niego mwiam. Doktorze, jak tylko zjem, przyjd ci pomc z Jodi. Na razie. Dobrze odpar niepewnie. Dlaczego nie potrafi odpowiedzie normalnym tonem? By przecie czowiekiem powinien umie kama. Godna? wymamrota Ian, na co ja przytaknam. Pomg mi si podnie. Kiedy ju wstaam, nie puci mojej rki. Wiedziaam, e nie bdzie mnie teraz odstpowa na krok. Nie martwio mnie to jednak. Sen mia rwnie twardy jak Jamie. Wychodzc z ciemnej groty, czuam na plecach czyj wzrok, ale nie byam pewna czyj. Jeszcze tylko par rzeczy do zrobienia. A dokadniej trzy. Trzy ostatnie uczynki. Po pierwsze, chciaam co zje. Nie chciaam zostawia Melanie godnego ciaa. Poza tym, odkd zaczam jedzi na wyprawy, jedzenie si poprawio. Nie byo ju kar, lecz przyjemnoci. Poprosiam Iana, eby przynis mi co z kuchni, a sama schowaam si na polu, gdzie miejsce kukurydzy zajy pnce si coraz wyej pdy pszenicy. Powiedziaam mu prawd; nie chc si natkn na Jamiego. Nie chciaam, eby si czegokolwiek dowiedzia. Znisby to jeszcze gorzej ni Jared czy Ian kady z tych dwch wzi czyj stron, a Jamie kocha nas obie. Byby rozdarty. Ian ze mn nie dyskutowa. Jedlimy w milczeniu. Obejmowa mnie rk w talii. Po drugie, chciaam zobaczy Sunny i Jodi. Spodziewaam si ujrze na szpitalnym biurku trzy kapsuy, tymczasem wci stay tam tylko dwie z Uzdrowicielami. Doktor i Kyle pochylali si nad kiem, na ktrym lea a nieruchomo Jodi. Podeszam do nich szybkim krokiem i ju miaam zapyta o Sunny, gdy spostrzegam, e Kyle trzyma jej kapsu w rku. Ostronie z tym wymamrotaam.

Doktor dotyka nadgarstka Jodi i liczy co pod nosem. Syszc mj gos, cign usta w cienk lini, a po chwili musia zacz liczy od nowa. Tak, wiem, Doktor mi powiedzia odpar Kyle, ani na chwil nie odrywajc wzroku od twarzy Jodi. Pod oczami zaczynay mu rosn dwie podobne ciemne plamy. Czyby znowu zamany nos? Uwaam na ni. Po prostu... nie chciaem jej tam zostawia samej. Bya taka smutna i taka... sodka. Na pewno by to docenia, gdyby wiedziaa. Kiwn gow, wci wpatrujc si w twarz Jodi. Jest co, co mog zrobi? Jako pomc? Mw do niej, powtarzaj jej imi, mw o rzeczach, ktre powinna pamita. Mw nawet o Sunny. To zadziaao z ciaem Uzdrowicielki. Mandy poprawi mnie Doktor. Mwi, e to nie jest dokadnie jej imi, ale podobne. Mandy powtrzyam, jakby zapamitywanie go miao w tej chwili jaki sens. Gdzie teraz jest? Z Trudy to dobry pomys. Wanie takiej osoby jak Trudy byo jej trzeba. Teraz chyba pi. wietnie. Dojdzie do siebie. Te mam tak nadziej. Doktor umiechn si, ale nie zmienio to znaczco jego chmurnego oblicza. Mam do niej mnstwo pyta. Popatrzyam na drobn kobiet wci nie mogam uwierzy, e jest starsza od mojego ciaa. Twarz miaa cakiem rozlunion i pozbawion wyrazu. Troch mnie to przeraao byo w niej tyle ycia, gdy Sunny tkwia w rodku. Czy Mel...? Cigle tu jestem. Wiem. Na pewno bdziesz si czu wietnie. Jak Lacey. Skrzywia si, i ja te. Nie jak Lacey. Dotknam delikatnie rki Jodi. Pod pewnymi wzgldami bardzo przypominaa Lacey. Bya drobnej budowy, miaa oliwkow karnacj i czarne wosy. Mogyby pewnie nawet by siostrami, tyle e liczna, smutna twarzyczka Jodi nie miaa w sobie nic z odpychajcego grymasu Lacey. Kyle trzyma j cay czas za do, ale nie wiedzia, co mwi. Sprbuj tak powiedziaam. Zaczam gaska j po rce.

Jodi? Jodi, syszysz mnie? Kyle na ciebie czeka, Jodi. Bardzo si natrudzi, eby ci tu cign wszyscy chc go teraz spra na kwane jabko. Umiechnam si do niego ironicznie, a kciki jego ust uniosy si lekko, cho ani na chwil nie podnis wzroku. Nie eby ci to dziwio, prawda? odezwa si Ian obok mnie. Czy kiedykolwiek byo inaczej, Jodi? Dobrze ci znowu widzie. Chocia ty pewnie jeste innego zdania. Musiao ci by dobrze z dala od tego idioty. Kyle nie zdawa sobie dotychczas sprawy z obecnoci brata, uczepionego mojej rki jak imado. Na pewno pamitasz Iana. Nigdy nie potrafi mi w niczym dorwna, ale cigle si stara. Hej, Ian doda Kyle, nadal nie odrywajc wzroku nie masz mi czasem nic do powiedzenia? Raczej nie. Czekam na przeprosiny. Czekaj zdrw. Ten dra kopn mnie w twarz, wyobraasz to sobie, Jodi? Bez najmniejszego powodu. Po co komu do tego powd, co, Jodi? Byo w tym przekomarzaniu si braci co miego. Obecno Jodi sprawiaa, e wszystko toczyo si w atmosferze lekkoci i artu. Ju bym si na jej miejscu obudzia. Ju bym si umiechaa. Tak trzymaj, Kyle powiedziaam cicho. Wanie tak trzeba. Ocknie si. aowaam, e jej nie poznam, nie przekonam si, jakim jest czowiekiem. Mogam sobie tylko przypomina wyraz twarzy Sunny. Jakie to bdzie dla wszystkich uczucie pozna Melanie? Bdzie im si wydawa taka sama, jakby nic si nie zmienio? Czy naprawd do nich dotrze, e ju mnie nie ma, czy te Melanie zastpi mnie po prostu w mojej roli? Moe wyda im si cakiem inna. Moe bd si musieli do niej od nowa przyzwyczaja. Moe od razu zostanie ciepo przyjta. Wyobraziam sobie j, czyli siebie, w otoczeniu przyjaznych twarzy. Wyobraziam sobie, jak trzymamy w ramionach Freedoma i jak umiechaj si do nas wszyscy ci, ktrzy nigdy si do mnie nie przekonali. Dlaczego od tych obrazw wilgotniay mi oczy? Czy naprawd byam taka zawistna? Nie, zapewnia mnie Mel. Bd za tob tskni oczywicie, e bd. Wszyscy najwartociowsi ludzie odczuj to jak strat.

Chyba w kocu pogodzia si z moim zamiarem. Nie pogodziam si, sprostowaa. Po prostu nie wiem, jak mogabym ci powstrzyma. Czuj, e ten moment si zblia. I ja te si boj. Czy nie zabawne? Jestem absolutnie przeraona. No to witaj w klubie. Wando? zagai Kyle. Tak? Przepraszam. Yyy... za co? e prbowaem ci zabi odpar beztrosko. Chyba jednak si myliem. Ianowi zaparto dech. Doktorze, prosz, powiedz, e masz tu jaki dyktafon. Obawiam si, e nie. Ian potrzsn gow. Ten moment naleaoby uwieczni. Nie sdziem, e doyj dnia, w ktrym Kyle OShea przyzna si do bdu. Syszaa to, Jodi? Dziwi si, e to ci nie obudzio. Jodi, sonko, nie wemiesz mnie w obron? Powiedz Ianowi, e do tej pory zawsze miaem racj. Zachichota. Cieszyam si. Dobrze byo dowiedzie si przed odejciem, e zjednaam sobie Kylea. Akurat tego si nie spodziewaam. Nie mogam tu nic wicej zdziaa. Nie byo sensu, ebym staa cakiem bezuyteczna. Jodi albo si przebudzi, albo nie; cokolwiek si stanie, mj los jest ju przesdzony. Pozostaa mi do zrobienia tylko jedna rzecz: skama. Odsunam si od ka, wziam gboki oddech i rozcignam donie. Jestem zmczona, Ian. Czy to aby na pewno byo kamstwo? Nie zabrzmiao zbyt faszywie. Miaam za sob bardzo dugi dzie, mj ostatni. Nie spaam ca noc, wanie to sobie uwiadomiam. Nie spaam od czasu ostatniej wyprawy do miasta. Musiaam by zmczona. Ian kiwn ze zrozumieniem gow. O, nie wtpi. Ca noc czuwaa przy Uzdro... przy Mandy? Tak. Ziewnam.

Dobranoc, Doktorze powiedzia Ian, cignc mnie w stron wyjcia. Powodzenia, Kyle. Wrcimy rano. Dobranoc, Kyle wymamrotaam. Dobranoc, Doktorze. Doktor spojrza na mnie przenikliwym wzrokiem, ale Ian by do niego obrcony plecami, a Kyle sta zapatrzony w Jodi. Posaam mu zdecydowane spojrzenie. Ian prowadzi mnie w milczeniu ciemnym tunelem. Cieszyo mnie, e nie jest w nastroju do rozmowy. Nie wiem, czy potrafiabym si na niej skoncentrowa. Mj odek wi si i skrca, przybierajc dziwaczne ksztaty. Zrobiam ju wszystko, co miaam zrobi. Musiaam teraz jeszcze tylko troch poczeka i nie zasn. Nie obawiaam si tego pomimo zmczenia. Serce walio mi o ebra niczym pi. Do zwlekania. Trzeba to byo zrobi tego wieczoru i Mel rwnie o tym wiedziaa. Dzisiejsze zajcie z Ianem byo na to dowodem. Czuam, e im duej tu pozostan, tym wicej bdzie z mojego powodu ez, ktni i bjek. Tym wiksze niebezpieczestwo, e kto, nie wyczajc mnie, popeni jak gaf i Jamie wszystkiego si dowie. Niech Mel wyjani mu wszystko po fakcie. Tak bdzie lepiej. Wielkie dziki, pomylaa Mel. Jej sowa popyny szybko i gwatownie, a spod sarkazmu wyziera strach. Przepraszam. Nie masz mi tego bardzo za ze? Westchna. Jak mog mie ci to za ze? Zrobiabym wszystko, o co by mnie poprosia, Wando. Opiekuj si nimi. To bym zrobia tak czy siak. I Ianem te. Jeeli mi pozwoli. Co mi mwi, e nie bdzie za mn przepada. Nawet jeli ci nie pozwoli. Zrobi dla niego, co w mojej mocy, Wando. Obiecuj. Ian przystan przed czerwono-szarymi drzwiami do swojego pokoju. Unis brwi, na co kiwnam twierdzco gow. Niech myli, e nadal ukrywam si przed Jamiem. Co zreszt byo prawd. Odsun czerwone drzwi na bok i udaam si wprost na materac po prawej. Zwinam si na nim w kulk, splotam roztrzsione donie na omoczcym sercu i zakryam je kolanami.

Ian pooy si skulony tu obok i przycisn mnie do piersi. Nie martwioby mnie to wiedziaam, e kiedy ju zanie, rozoy si na wszystkie strony gdyby nie fakt, e czu moje dreszcze. Wszystko bdzie dobrze, Wando. Wiem, e znajdziemy jakie wyjcie, Kocham ci, Ian. Tylko tak mogam mu powiedzie dobranoc. Tylko tych sw pragn. Wiedziaam, e pniej to wspomni i zrozumie. Kocham ci ca dusz. Ja te ci kocham, moja Wagabundo. Zbliy do mnie twarz, znalaz moje usta, a potem zacz mnie caowa, powoli i delikatnie, jak pynna skaa falujca agodnie w ciemnociach ziemi, a powoli przestaam si trz. pij, Wando. Od smutki na jutro. Nigdzie sobie w nocy nie pjd. Kiwnam gow, ocierajc twarz o jego twarz, i westchnam. Ian take by zmczony. Nie musiaam dugo czeka. Wpatrywaam si w sufit widoczne w szczelinach gwiazdy przesuny si od ostatniego razu. Tam gdzie wczeniej lniy tylko dwie, teraz widziaam trzy. Patrzyam, jak mrugaj i pulsuj w mrokach kosmosu. Nie wzyway mnie. Nie miaam zamiaru do nich docza. Rce Iana opady ze mnie, najpierw jedna, potem druga. Przewrci si na plecy, mamroczc przez sen. Nie mogam ju duej zwleka, zbyt mocno pragnam zosta, zasn u jego boku i skra jeszcze jeden dzie. Moje ruchy byy ostrone, cho wiedziaam, e si nie obudzi. Oddycha rwno i gboko. Dopiero rano otworzy oczy. Nie byo bardzo pno, jaskinie jeszcze nie opustoszay. Syszaam niosce si gosy, dziwne echa dochodzce nie wiadomo skd. Nie spotkaam jednak nikogo, dopki nie weszam do jaskini z ogrodem. Geoffrey, Heath i Lily wracali wanie z kuchni. Spuciam wzrok, cho bardzo si ucieszyam, widzc Lily. Pozwoliam sobie tylko na jedno mae zerknicie, ale widziaam, e przynajmniej stoi prosto, nie garbi plecw. Lily bya twarda. Tak jak Mel. Pospieszyam w stron poudniowego tunelu i odetchnam z ulg, gdy ju znalazam si w jego bezpiecznym mroku. Z ulg, lecz take z trwog. To ju naprawd koniec. Tak si boj, zakwiliam. Zanim Mel zdya cokolwiek odpowiedzie, poczuam na ramieniu czyj cik do. Wybierasz si gdzie?

Rozdzia 58

Koniec

Byam tak spita, e krzyknam z przeraenia, ale tak przeraona, e mj krzyk okaza si zaledwie cichym piniciem. Przepraszam! Jareda obj mnie czule za rami. Przepraszam. Nie chciaem ci wystraszy. Co ty tu robisz? zapytaam, wci bez tchu. ledz ci. Cay wieczr. W takim razie przesta. Waha si przez chwil, lecz nic zdejmowa ze mnie rki. Wysunam si spod niej, a wtedy chwyci mnie za nadgarstek. ciska go mocno, nie miaam szans, by mu si wyrwa. Idziesz do Doktora? zapyta jednoznacznym tonem. Byo jasne, e nie pyta o wizyt towarzysk. Oczywicie, e tak mwiam syczcym gosem, tak by nie mg w nim usysze strachu. Co innego mi zostao po dzisiejszym dniu? Moe by tylko gorzej. Ta decyzja nie naley do Jeba. Wiem. Jestem po twojej stronie. Byam za na siebie, e te sowa wci sprawiaj mi przykro, wyciskaj zy. Staraam si myle o Ianie by dla mnie ostoj, tak jak wczeniej Kyle dla Sunny ale nie byo to atwe, gdy czuam dotyk i zapach Jareda. Rwnie dobrze mogabym wsuchiwa si w dwiki pojedynczej pary skrzypiec gince w gstym omocie sekcji perkusyjnej... W takim razie mnie pu. Odejd. Chc by sama. Wyrzucaam z siebie sowa szybko i stanowczo. atwo byo zauway, e nie kami. Powinienem i z tob. Dostaniesz niedugo Melanie z powrotem odparowaam. Prosz tylko o par minut, Jared. Daj mi cho tyle. Kolejna chwila ciszy. Nie przestawa ciska mi nadgarstka. Wando, poszedbym dla ciebie.

zy wylay mi z oczu. Dobrze, e byo ciemno. Trudno byoby mi w to uwierzy szepnam. Wic nie ma sensu. Nie mogam pozwoli, eby Jared przy tym by. Ufaam w tej sprawie tylko Doktorowi. Tylko on zoy mi obietnic. Nie opuszczaam tej planety. Nie leciaam do Delfinw ani do Kwiatw, by tam do koca swych dni opakiwa pozostawionych tu bliskich, ktrzy poumierali, zanim zdyam ponownie otworzy oczy o ile w kolejnym yciu miaabym w ogle oczy. Tu by mj wiat i nie mogli mnie std przepdzi. Chciaam spocz w ciemnej grocie obok przyjaci. W czowieczym grobie, poniewa czuam si czowiekiem. Ale Wando, ja... Mam ci tyle wanych rzeczy do powiedzenia. Nie chc twojej wdzicznoci, Jared. Wierz mi. A czego chcesz? szepn napitym, urywanym gosem. Dabym ci wszystko. Opiekuj si moj rodzin. Nie pozwl nikomu ich zabija. Oczywicie, e to zrobi odpar poirytowany. Chodzio mi o ciebie. Co mog da tobie? Nie mog nic ze sob zabra, Jared. Nawet wspomnienia? Powiedz, czego chcesz. Otaram zy woln rk, ale w ich miejsce od razu popyny nastpne. Nie, tam, dokd si wybieraam, nie mogam zabra nawet wspomnienia. Co mog ci da, Wando? nalega. Wziam gboki oddech i odpowiedziaam, starajc si mwi pewnym gosem. Podaruj mi kamstwo, Jared. Powiedz mi, e chcesz, ebym zostaa. Tym razem nie waha si ani chwili. Obj mnie w ciemnociach obiema rkoma i przytuli do piersi. Przycisn mi usta do czoa, a potem przemwi. Czuam we wosach jego oddech. Melanie wstrzymywaa swj. Prbowaa znowu si schowa, obdarowa mnie wolnoci na tych ostatnich kilka chwil. Moe baa si sucha tych kamstw. Nie chciaa tego pamita. Zosta, Wando. Zosta z nami. Z e m n . Nie chc, eby odchodzia. Prosz. Nie potrafi sobie tego wyobrazi. Nie widz tego. Nie wiem, jak... jak... Gos mu si zaama. Umia wietnie kama. Musia by naprawd, naprawd pewien niezomnoci mojego postanowienia, mwic mi te rzeczy. Staam jeszcze przez chwil wsparta o jego pier, ale czuam, jak czas mnie od niego odrywa. Czas min. Czas min.

Dzikuj szepnam, prbujc si uwolni. Napry ramiona. Jeszcze nie skoczyem. Nasze twarze dzieliy zaledwie centymetry. Zbliy do mnie usta i nawet tu i teraz, bdc o krok od ostatniego oddechu na tej planecie, nie mogam mu si oprze. Jak iskra i benzyna znowu eksplodowalimy. Tym razem byo jednak inaczej. Czuam to. Caowa teraz mnie. To moje imi wyszepta zdyszany, chwytajc to ciao, i myla o nim jak o moim ciele, jak o mnie. Wyczuwaam t rnic. Przez chwil bylimy sami we dwoje, Jared i Wagabunda, oboje w pomieniach. Nikt nigdy tak wspaniae nie kama jak Jared swym ciaem w ostatnich minutach mojego ziemskiego ycia, i za to byam mu wdziczna. Nie mogam zabra tej chwili ze sob, gdy nie miaam dokd, ale umierzya nieco mj bl. Potrafiam w to kamstwo uwierzy. Potrafiam uwierzy, e bdzie za mn tskni tak bardzo, e zmci to jego rado. Nie powinnam tego chcie, niemniej byo mi lepiej, gdy w to wierzyam. Nie mogam duej ignorowa upywu czasu, tykajcych sekund. Nawet spalajc si w jego ramionach, czuam, jak mnie cign, wsysaj w gb ciemnego korytarza. Jak porywaj mnie od tego aru uczu. Udao mi si oderwa od niego usta. Dyszelimy w ciemnociach, czujc na twarzach swoje oddechy. Dzikuj powiedziaam raz jeszcze. Poczekaj... Nie mog. Nie mog... wicej znie. Dobrze? Dobrze odszepn. Chc tylko jednego. eby pozwoli mi to zrobi samotnie. Prosz. Jeli... jeli jeste pewna, e tego wanie chcesz... Zamilk, nie wiedzc, co powiedzie. Potrzebuj tego, Jared. Dobrze, w takim razie zostan tutaj odpar ochryple. Powiem Doktorowi, eby po ciebie przyszed, gdy ju bdzie po wszystkim. Wci trzyma mnie mocno w ramionach. Wiesz, e Ian bdzie chcia mnie zabi za to, i ci nie przeszkodziem? Moe powinienem mu pozwoli. No i Jamie. Nigdy nam tego nie wybaczy.

Nie mog teraz o nich myle. Prosz ci, pu mnie. Opuszcza ramiona powoli, z wyczuwaln niechci, ktra ogrzaa troch zimnej pustki w mojej piersi. Kocham ci, Wando. Westchnam. Dzikuj, Jared. Wiesz, e ja ciebie te. Caym sercem. Serce i dusza. W moim przypadku byy to dwie rne rzeczy. Zbyt dugo byam rozdarta. Nadszed ju czas, by pooy temu kres, by uczyni z tego ciaa jedn ca osob. Nawet jeli to nie miaam by ja. Tykajce sekundy cigny mnie ku kocowi. Kiedy mnie puci, zrobio mi si zimno. Z kadym kolejnym krokiem, ktry mnie od niego oddala, byo coraz zimniej. Oczywicie tak mi si tylko wydawao. Nadal byo lato. Dla mnie ju na zawsze. Co si dzieje, kiedy spada deszcz? zapytaam szeptem. Gdzie wszyscy pi? Potrzebowa chwili, eby mi odpowiedzie, a kiedy ju si odezwa, syszaam w jego gosie zy. Wszyscy... Przekn gono lin. Wszyscy przenosimy si do sali gier. Tam pimy. Kiwnam gow sama do siebie. Ciekawio mnie, jaka wtedy panuje atmosfera. Niezrczna? W kocu to tyle ludzi, tyle rnych charakterw w jednym miejscu. A moe to dla nich przyjemna odmiana i jest wesoo? Jak na imprezie piamowej? Dlaczego? szepn. Po prostu chciaam mc to sobie... wyobrazi. ycie i mio trway i bd trwa nadal. Cho ju beze mnie, ta myl i tak napawaa mnie radoci. egnaj, Jared. Mel mwi, e niedugo si zobaczycie. Ty garzu. Poczekaj... Wando... Popdziam w gb tunelu. Nie chciaam da mu szansy na to, by piknymi kamstwami przekona mnie do zmiany zdania. Za moimi plecami zapanowaa cisza. Jego cierpienie nie bolao mnie tak bardzo jak krzywda Iana. U Jareda by to jed ynie stan przejciowy. Od szczliwego zakoczenia dzieliy go ju tylko minuty. Poudniowy tunel wyda mi si bardzo krtki. Kiedy zobaczyam w oddali jasne wiato lampy, wiedziaam, e Doktor na mnie czeka.

Weszam do szpitala, do miejsca, ktrego zawsze si baam, szybkim krokiem, wyprostowana. Doktor mia ju wszystko gotowe. W ciemnym kcie groty stay poczone dwa ka, na ktrych lea picy Kyle, obejmujc rk nieruchom posta Jodi. Drug rk wci trzyma przy sobie kapsu z Sunny. Ucieszyaby si, gdyby wiedziaa. aowaam, e nie mog jej o tym w aden sposb powiedzie. Cze szepnam. Podnis wzrok znad stou, na ktrym rozkada wanie lekarstwa. Po twarzy cieky mu zy. Nage poczuam w sobie odwag. Serce mi zwolnio, zaczo bi rwno. Oddech pogbi si i uspokoi. Najgorsze miaam za sob. Robiam to ju. Wiele razy. Zamykaam oczy i odchodziam. Wprawdzie za kadym razem wiedziaam, e otworz nowe oczy, ale jednak. A wic nic nowego. Nic strasznego. Podeszam do ka, stanam do niego tyem, podskoczyam i usiadam na brzegu. Signam pewnym ruchem po Bezbl i odkrciam wieko. Wyjam patek, pooyam sobie na jzyku i poczekaam, a si rozpuci. Nie odczuam zmiany. Nic mnie nie bolao. W kadym razie nie fizycznie. Powiedz mi co, Doktorze. Jak masz naprawd na imi? Chciaam na koniec rozwika wszystkie nurtujce mnie zagadki. Doktor pocign nosem i otar oczy wierzchem doni. Eustazy. To po pradziadku. Miaem okrutnych rodzicw. Zamiaam si krtko, po czym westchnam. Jared czeka przy wejciu do tunelu. Obiecaam, e dasz mu zna, kiedy ju bdzie po wszystkim. Tylko poczekaj prosz, a... a przestan si rusza, dobrze? eby nie mg ju nic zaradzi. Nie chc tego robi, Wando. Wiem. Doceniam to. Ale trzymam ci za sowo. Prosz. Nie. Obiecae. Wykonaam swoj cz umowy, nieprawda? Prawda. Wic teraz twoja kolej. Chc spocz obok Walta i Wesa. Dra na twarzy, prbujc powstrzyma pacz. Bdziesz... cierpie?

Nie skamaam. Nic nie poczuj. Czekaam na dobroczynne dziaanie Bezblu, na przypyw euforii, ktrego doznaam ostatnim razem. Nadal jednak nie czuam adnej rnicy. A wic wtedy to wcale nie by Bezbl, tylko uczucie bycia kochan. Westchnam po raz kolejny. Rozoyam si na ku, na brzuchu, zwrcona twarz ku Doktorowi. Jestem gotowa. Daj mi chloroform. Otworzy butelk. Usyszaam, jak ni wstrzsn, eby nasczy szmatk. Jeste najszlachetniejsz i najczystsz istot, jak kiedykolwiek poznaem. Bez ciebie wszechwiat bdzie gorszy i smutniejszy wyszepta. To byy jego sowa na moim grobie, moje epitafium. Cieszyam si, e mi to powiedzia. Dzikuj, Wando. Siostro. Nigdy ci nie zapomn. Bd szczliwa, Mel. Ciesz si yciem. Doceniaj je. Bd, obiecaa. egnaj, pomylaymy obie naraz. Doktor przyoy mi delikatnie szmatk do twarzy. Wziam gboki wdech, nie zwaajc na silny, przykry zapach. Kiedy braam drugi wdech, ujrzaam znowu trzy gwiazdy. Nie wzyway mnie, pozwalay mi odej, zostawiay sam w mrocznym wszechwiecie, ktry przemierzaam ju tyle razy. Odpywaam w ciemnoci, lecz te coraz bardziej si rozjaniay. Nie byy wcale ciemnociami odpywaam w bkit. Ciepy, ywy, jasny bkit... Zanurzyam si w nim bez cienia strachu.

Rozdzia 59

Wspomnienie

Wiedziaam, e wszystko zacznie si od koca. Uprzedzono mnie. Lecz tym razem koniec zaskoczy mnie bardziej ni kiedykolwiek przedtem. Bardziej ni wszystkie inne koce, jakie zapamitaam przez dziewi y. Bardziej ni skok do szybu windy. Nie spodziewaam si adnych wspomnie, adnych myli. Czyj to koniec? Soce zachodzi wszystko rowieje, przywodzc mi na myl moj przyjacik... jakie nosiaby tutaj imi? Co z... falami? Na pewno z falami. Bya piknym Kwiatem. Tutejsze kwiaty s takie sztywne i nudne. Ale pachn przepiknie. Zapachy to najmocniejsza strona tego miejsca. Sysz za sob czyje kroki. Czyby to Przdka Chmur znowu za mn wysza? Nie potrzebuj kurtki. Jest ciepo nareszcie! i chc czu wiatr na skrze. Nie obejrz si. Moe pomyli, e jej nie sysz, i pjdzie sobie do domu. Bardzo si o mnie troszczy, ale przecie jestem ju prawie dorosa. Nie moe mnie niaczy w nieskoczono. Przepraszam? odzywa si kto. Nie znam tego gosu. Obracam si i widz nieznajom twarz. Jest adna. Wrciam nage do siebie. To moja twarz! Ale nie pamitaam... Cze mwi. Cze. Mam na imi Melanie. Umiecha si do mnie. Jestem tu nowa i... chyba si zgubiam. Naprawd? Gdzie prbujesz doj? Zawioz ci. Nasz samochd jest tu za... Nie, nie, to niedaleko. Szam na spacer, ale teraz nie wiem, jak wrci na Becker Street. Nowa ssiadka jak mio. Uwielbiam poznawa nowych ludzi. To bardzo blisko mwi. Drugi zakrt w tamt stron, ale mona pj na skrty t alejk. Prosto do celu.

Moesz mi pokaza? Przepraszam, jak masz na imi? Oczywicie. Chodmy. Nazywam si Patek w Ksiycow Noc, ale rodzina mwi na mnie po prostu Pet. Skd jeste, Melanie? mieje si. Chodzi ci o San Diego czy Planet piewu? O jedno i drugie. Te si miej. Podoba mi si jej umiech. Na tej ulicy yj dwa Nietoperze. W tym tym domu obok sosen. Bd musiaa si z nimi przywita mwi cicho, ale ju zmienionym gosem, bardziej napitym. Spoglda w zacienion alejk, jakby spodziewaa si tam co zobaczy. I co rzeczywicie tam jest. Dwie osoby, mczyzna i chopiec. Ten drugi gadzi sobie dugie, czarne wosy, jakby si denerwowa. Moe jest zmartwiony, bo te si zgubi. Oczy ma adne, szeroko otwarte i podniecone. Mczyzna jest bardzo spokojny. Jamie, Jared. Serce zabio mi mocniej, ale jako dziwnie. Jakby byo mae i... leciutkie. To moi przyjaciele, Pet mwi Melanie. O! Naprawd! Cze! Wycigam rk w stron mczyzny stoi bliej. Chwyta mnie za do, ma bardzo silny ucisk. Przyciga mnie gwatownie do siebie. Nie rozumiem tego. Nie podoba mi si to. Serce zaczyna mi szybciej bi, boj si. Nigdy si tak nie baam. Nic nie rozumiem. Przykada mi do do twarzy i zatyka usta. Prbuj zapa oddech i wdycham mgiek wydobywajc si z jego rki. Srebrn chmur o smaku malin. Co... prbuj zapyta, ale trac ich z oczu. Nic nie widz...

Koniec. Wanda? Syszysz mnie, Wando? rozleg si znajomy gos. To chyba nie byo moje imi...? Moje uszy nie zareagoway, ale co we mnie owszem. Przecie nazywaam si Patek w Ksiycow Noc? Pet? Czy wanie tak? To te nie brzmiao waciwie. Serce zabio mi mocniej, jakby echem strachu ze wspomnienia. Umys wypeni mi obraz kobiety o rudawych wosach z biaymi pasemkami i czuych zielonych oczach. Gdzie jest moja matka? I... czy naprawd jest m o j matk? Dookoa rozbrzmiewa echem jaki dwik, cichy gos.

Wando. Wr. Nie pozwolimy ci odej. Brzmia znajomo i zarazem obco. Jak... mj? Gdzie jest Patek w Ksiycow Noc? Nie mogam jej znale. Widziaam jedynie tysic pustych wspomnie. Dom peen obrazw, lecz bez mieszkacw. Uyj Przebudzenia powiedzia inny, nieznajomy gos. Co leciutkiego jak mga musno mi twarz. Znaam ten zapach. Bya to wo grejpfruta. Wziam gbszy oddech i nage umys mi si rozjani. Poczuam, e le... ale i to uczucie byo dziwne. Jak gdyby... byo mnie za mao. Czuam si skurczona. Donie miaam cieplejsze ni reszta ciaa, a to dlatego, e kto mnie za nie trzyma. Kto o duo wikszych doniach, w ktrych moje mieciy si cae. W powietrzu unosi si dziwny zapach duszny i nieco stchy. Pamitaam go... ale te byam pewna, e nigdy w yciu go nie czuam. Widziaam jedynie blad czerwie zamknitych powiek. Zapragnam je otworzy i zaczam szuka odpowiednich mini. Wagabundo? Czekamy na ciebie, skarbie. Otwrz oczy. Ten gos, ten ciepy oddech na moim uchu, wyda mi si jeszcze bardziej znajomy. Na jego dwik poczuam w yach dziwne askotanie. Nigdy wczeniej czego takiego nie zaznaam. Palce mi zadray, zaparo mi dech w piersi. Chciaam zobaczy twarz, do ktrej ten gos nalea. Umys wypeni mi jeden kolor jakby woanie z przeszego ycia jasny, roziskrzony bkit. Cay wiat by jaskrawym bkitem... I wreszcie przypomniaam sobie moje imi. Tak, wszystko si zgadzao. Wagabunda. Albo Wanda. Poczuam lekki dotyk na twarzy co ciepego na ustach, na powiekach. A wic tu s. Teraz, gdy ju je odnalazam, mogam nimi zamruga. Budzi si! powiedzia kto cienkim, podnieconym gosem. Jamie. Jamie. Serce znowu delikatnie mi zatrzepotao. Potrzebowaam chwili, eby wyostrzy wzrok. Uderzyo mnie w oczy niebieskie wiato, ale jakie dziwne zbyt blade, wyprane. Nie takiego si spodziewaam. Czyja rka dotkna mojej twarzy. Wagabundo?

Spojrzaam w kierunku dwiku. Musiaam ruszy gow kolejne dziwne uczucie. Cakiem nowe i zarazem dobrze znane. Dopiero teraz natrafiam wzrokiem na bkit, ktrego szukaam. Szafir, niena biel i czarna noc. Ian? Ian, gdzie jestem? Przestraszyo mnie brzmienie gosu wydobywajcego mi si z garda. By bardzo wysoki i szczebiotliwy. Znajomy, ale nie mj. Kim ja jestem? Jeste sob odpar Ian. I jeste tam, gdzie twoje miejsce. Uwolniam do z ucisku olbrzymiej rki. Ju miaam dotkn swojej twarzy, gdy ujrzaam wycignit w moj stron do i zamaram. Wycignita do rwnie zastyga w bezruchu. Ruszyam znowu rk, eby si zasoni, lecz wtedy wiszca nade mn do ponownie si poruszya. Zaczam si trz, a wtedy i ona zadraa. Ach. Otworzyam j i zamknam, uwanie jej si przypatrujc. A wic to m o j a do? Taka maa? Bya to rka dziecka, nie liczc dugich, rowobiaych paznokci o idealnie gadkich, zaokrglonych krawdziach. Skr miaam jasn, o dziwnie srebrzystym odcieniu, nakrapian, o dziwo, zotymi piegami. Dopiero ta dziwna kombinacja srebra i zota oywia w mej pamici znajomy obraz twarzy odbitej w lustrze. Sceneria tego wspomnienia na chwil mnie odrzucia, gdy nie byam przyzwyczajona do cywilizacji zarazem jednak niczego oprcz cywilizacji nie znaam. Miaam przed oczyma liczn komod, a na niej mnstwo rnych zwiewnych, plisowanych ubra. Bezlik eleganckich buteleczek z ukochanymi przeze mnie? czy przez ni? zapachami. Storczyk w doniczce. Zestaw srebrnych grzebykw. Due, okrge lustro oplataa metalowa rama w ksztacie r. Take odbita w nim twarz bya bardziej okrga ni owalna. Maa. Cera miaa taki sam ksiycowo srebrny ton jak rka, a okolice grzbietu nosa rwnie usiane byy zotawymi piegami. Zza szerokich szarych oczu, spod popltanych zotych rzs, poyskiwao srebro duszy. Bladorowe usta, pene i prawie okrge, przypominay buzi niemowlcia. Za nimi wida byo mae, rwne, biae zby. Doek w podbrdku. I wszdzie, wszdzie zote, faliste wosy, odstajce od twarzy niczym aureola i opadajce poza lustro. Moja twarz czy jej twarz?

Bya to idealna twarz dla Nocnego Kwiatu. Niczym dokadne tumaczenie ze wiata Kwiatw na wiat ludzi. Gdzie ona jest? zapytaam piskliwym gosem. Gdzie jest Pet? Jej nieobecno napawaa mnie strachem. Nigdy nie widziaam bardziej bezbronnej istoty od tego prawie dziecka o twarzy jak ksiyc i wosach jak soce. Jest tutaj zapewni mnie Doktor. Gotowa do drogi. Pomylelimy, e moe nam doradzisz, gdzie najlepiej j wysa. Obrciam gow, ujrzaam stojcego w socu Doktora z kapsu w rkach i zalaa mnie fala wspomnie z poprzedniego ycia. Doktorze! wydyszaam cienkim, amliwym gosem. Doktorze, obiecae! Dae mi sowo, Eustazy! Dlaczego? Dlaczego nie dotrzymae sowa? Umys wypenio mi niewyrane wspomnienie cierpienia i rozpaczy. Moje nowe ciao nigdy wczeniej nie dowiadczyo czego rwnie bolesnego. Skurczyo si panicznie. Nawet uczciwy czowiek ugina si czasem pod przymusem, Wando. Pod przymusem zadrwi inny strasznie znajomy gos. N przystawiony do garda chyba si liczy, Jared. Przecie wiedziae, e tego nie zrobi. Bye bardzo przekonujcy. N? Zadraam. Cii, ju dobrze odrzek cicho Ian. Jego oddech rozwia mi po twarzy kosmyki zotych wosw. Odgarnam je odruchowo. Naprawd mylaa, e pozwolimy ci tak odej? Wando! Westchn, lecz byo to westchnienie radosne. Ian by szczliwy. Uwiadomiam to sobie i zrobio mi si nagle duo lej. Powiedziaam wam, e nie chc by pasoytem szepnam. Przepucie mnie odezwa si mj stary gos i po chwili ujrzaam moj twarz, siln, opalon, o prostych czarnych brwiach i piwnych oczach w ksztacie migdaw, o wysokich, ostrych policzkach... Ujrzaam j obrcon, ju nie jako lustrzane odbicie. Posuchaj, Wando. Dobrze wiem, e nie chcesz. Ale jestemy ludmi i mylimy o sobie, i nie zawsze postpujemy waciwie. Nie pozwolimy ci odej. Musisz si z tym pogodzi. Sposb, w jaki mwia, nie sama barwa gosu, lecz jego rytm i ton, przypomniay mi nasze bezgone rozmowy, gos w mojej gowie, moj siostr.

Mel? Mel, yjesz! Umiechna si i nachylia nade mn, eby mnie uciska. Bya wiksza, ni pamitaam. Oczywicie, e yj. Przecie chyba po to byo cae to zamieszanie. Ty te bdziesz si dobrze czu. Dziaalimy z gow. Nie wzilimy dla ciebie pierwszego lepszego ciaa. Ja jej opowiem, ja! Jamie wcisn si obok Mel. Wok ka robio si ciasno. Zaczynao si koysa. Zapaam go za rk i cisnam. Moje donie byy jednak bardzo sabe. Czy w ogle co poczu? Jamie! Cze, Wanda! Fajnie, co? Jeste teraz mniejsza ode mnie! Wyszczerzy triumfalnie zby. Ale wci starsza. Mam ju prawie... Urwaam jednak i zaczam nowe zdanie. Za dwa tygodnie mam urodziny. Moe i czuam si nadal nieco zdezorientowana, lecz nie byam gupia. Dowiadczenie Melanie nie poszo na marne, wycignam z niego nauk. Ian by rwnie honorowy jak Jared, a ja wcale nie miaam ochoty przeywa tych samych frustracji co Mel. Dlatego skamaam, dodajc sobie jeden rok. Skocz osiemnacie lat. Widziaam ktem oka, jak Melanie i Ian zastygli w zdziwieniu. Moje ciao nie wygldao nawet na swj prawdziwy wiek, czyli na niecae siedemnacie lat. To drobne, lecz wybiegajce w przyszo oszustwo uwiadomio mi, e tu zostaj. e bd z Ianem i reszt mojej nowej rodziny. Poczuam dziwne cinicie w gardle, jakby nagle m i spucho. Jamie poklepa mnie delikatnie po twarzy, domagajc si uwagi. Zaskoczyo mnie, jak dua wydawaa si teraz jego do. Zabrali mnie na wypraw po ciao dla ciebie. Wiem wymamrotaam. To znaczy. Pet pamita, e ci widziaa. Posaam Mel surowe spojrzenie, a ta wzruszya ramionami. Staralimy si jej nie przestraszy mwi Jamie. Wygldaa na tak... no wiesz, delikatn. I mi. Znalelimy j razem, ale pozwolili mi zadecydowa! Mel powiedziaa, e musimy znale kogo modego, kto duej by dusz, czy jako tak. Ale nie zbyt modego, bo

wiedziaa, e nie chcesz by dzieckiem. I wtedy Jaredowi spodobaa si ta twarz, bo powiedzia, e budzi zaufanie. Wygldasz zupenie niegronie. Jared powiedzia, e kady, kto ci zobaczy, bdzie chcia ci broni, prawda, Jared? Ale potem dali mi ostatnie sowo, bo ja szukaem kogo, kto bdzie wyglda jak ty. I pomylaem, e ta dziewczyna wyglda jak ty. Bo wyglda troch jak anio, a ty jeste taka dobra. No i jest naprawd adna. Czuem, e musisz by adna. Umiechn si szeroko. Ian nie pojecha z nami. Czeka tu z tob powiedzia, e nie obchodzi go, jak bdziesz wyglda. Nie da nikomu dotkn twojej kapsuy, nawet mnie i Mel. Ale Doktor pozwoli mi tym razem popatrze. To byo super, naprawd. Nie wiem, czemu wczeniej nie kazaa mi patrze. Ale nie chcieli, ebym pomg, Ian nie pozwala nikomu ci dotyka. Ian cisn mnie za do i nachyli si, by szepn mi co na ucho przez gszcz wosw. Mwi tak cicho, e nikt poza mn nie mg nic sysze. Trzymaem ci w rce, Wagabundo. Bya przepikna. Poczuam wilgo w oczach i musiaam pocign nosem. Podoba ci si, prawda? zapyta Jamie, nagle zatroskany. Nie gniewasz si na nas? Nikogo tam z tob nie ma, prawda? Nie to, e si gniewam odszepnam. I... nie, nikogo wicej tu nie czuj. Tylko wspomnienia Pet. ya w tym ciele od... tak dawna, e nie pamitam niczego, co byo wczeniej. Nie pamitam adnego innego imienia. Nie jeste pasoytem rzeka stanowczo Melanie. Dotkna moich wosw, podniosa pojedynczy zoty kosmyk i pozwolia mu si wylizn spomidzy palcw. To ciao nie naleao do Pet, ale nie ma ju adnego innego waciciela. Sprawdzilimy, Wando. Prbowalimy j budzi. Prawie tak dugo jak Jodi. Jodi? Co si stao z Jodi? zawoaam przestraszonym, piskliwym gosikiem, wyszym z kadym sowem. Sprbowaam wsta, a wtedy Ian podnis mnie do pozycji siedzcej nie wymagao to wielkiego wysiku i podpar ramieniem. Dopiero teraz zobaczyam wszystkie twarze. Doktora, ju o suchych policzkach. Jeba, w ktrego spojrzeniu widniao zadowolenie, lecz take nieposkromiona ciekawo. Kobiety, ktrej w pierwszej sekundzie nie poznaam, gdy nigdy wczeniej nie widziaam u niej tak ywego wyrazu twarzy, a zreszt w ogle niewiele razy j widziaam bya to Mandy, dawna Uzdrowicielka. Bliej mnie sta Jamie ze swym promiennym umiechem podekscytowania, obok niego Melanie, a za ni Jared,

obejmujcy j w pasie. Wiedziaam, e jej ciao moje ciao! to jedyne miejsce, przy ktrym mog si znajdowa jego donie. e ju zawsze bdzie j trzyma blisko przy sobie, najbliej, jak si da. Poczuam z tego powodu rozdzierajcy bl. Delikatne serce zadrao mi w wtej piersi. Nigdy wczeniej nikt go nie zama, nie rozumiao tego wspomnienia. Zasmucio mnie, e wci kocham Jareda. Nie uwolniam si od tego uczucia, od zazdroci wobec ciaa, ktre darzy mioci. Przeniosam wzrok na Mel, ujrzaam na twarzy, ktra niegdy bya moja, min pen alu i wiedziaam, e rozumie, co czuj. Zaczam rozglda si dalej po twarzach zgromadzonych wok ka, podczas gdy Doktor odpowiedzia w kocu na moje pytanie. Trudy, Geoffrey, Heath, Paige, Andy. Nawet Brandt... Jodi si nie obudzia. Prbowalimy, dopki si dao. Czy to znaczyo, e Jodi umara? Moje niedowiadczone serce pulsowao jak szalone. Nie oszczdzaam go od samego pocztku. Heidi i Lily. Ta druga umiechaa si smutno. Bylimy w stanie j nawadnia, ale nie mielimy jak jej karmi. Balimy si atrofii mini, mzgu... Cho nigdy nawet jej nie poznaam, nowe serce bolao mnie w tej chwili bardziej ni kiedykolwiek przedtem. Oczy wci przesuway mi si po tumie, a nage zamary. Jodi staa przytulona do boku Kylea. Patrzya na mnie. Umiechna si niemiao i wtedy j rozpoznaam. Sunny! Jednak zostaam powiedziaa, nie cakiem uradowana, ale te nie smutna. Tak jak ty. Zerkna na twarz Kylea bardziej stoick, ni zdyam si przyzwyczai i gos jej posmutnia. Ale si staram. Szukam jej. Bd jej dalej szuka. Kyle kaza nam woy Sunny z powrotem, gdy wygldao na to, e stracimy Jodi doda cicho Doktor. Patrzyam na t dwjk jeszcze przez chwil, po czym zatoczyam wzrokiem pene koo. Ian przyglda mi si z mieszanin radoci i napicia. Twarz mia teraz dusz, wiksz, ni pamitaam. Oczy jednak wci byy tak samo bkitne. Byy kotwic, ktra trzymaa mnie na tej planecie. Wszystko gra? zapyta. Nie wiem odparam po chwili wahania. Czuj si bardzo... dziwnie. Jak po zmianie gatunku. O wiele dziwniej, nibym sdzia. Nie wiem.

Kiedy tak patrzyam mu w oczy, serce znowu mi zatrzepotao, lecz tym razem nie byo to wspomnienie mioci z innego ycia. Miaam sucho w ustach i czuam ucisk w odku. Miejsce na plecach, gdzie dotyka mnie rk, byo jakby ywsze ni reszta ciaa. Chyba nie czujesz si tu b a r d z o l e, prawda? Mylisz, e jako to zniesiesz? zapyta cicho. Jamie cisn mi do. Melanie dooya swoj i umiechna si, gdy Jared uczyni to samo. Trudy poklepaa mnie po stopie. Geoffrey, Heath, Heidi, Andy, Paige, Brandt, nawet Lily wszyscy patrzyli na mnie radonie. Kyle podszed bliej, szczerzc zby. Umiech Sunny by konspiratorski. Jak duo Bezblu zaaplikowa mi Doktor? Wszystko wok zdawao si promienie. Ian odgarn mi z twarzy chmur zotych wosw i pooy do na policzku. Bya tak dua, e z atwoci zakrywaa mi ca twarz. Kiedy mnie dotkn, po srebrnawej skrze przesza iskra prdu. Czuam po niej leciutkie swdzenie, ktre przerzucio si take na odek. Zarumieniy mi si policzki. Moje serce nigdy wczeniej nie byo zamane, ale te nigdy nie doznao takiego uniesienia. Byam zawstydzona, nie mogam wydoby gosu z garda. Chyba mog szepnam. Jeeli tego chcesz. Obawiam si, e to nie wystarczy odpar Ian. Ty te musisz tego chcie. Nie potrafiam mu patrze w oczy duej ni par sekund. Uczucie wstydu, zupenie dla mnie nowe i kopotliwe, kazao mi za kadym razem spuszcza wzrok na kolana. Chyba bd chciaa przytaknam. Chyba nawet bardzo. A zatem bd szczliwa i smutna, wniebowzita i zrozpaczona, bezpieczna i zlkniona, kochana i odrzucona, cierpliwa i rozdraniona, spokojna i dzika, pena i pusta... Wszystko to bd czua. Wszystko bdzie moje. Ian podnis moj twarz, zmuszajc mnie, ebym spojrzaa mu w oczy, i jeszcze bardziej si zarumieniam. W takim razie zostaniesz. Pocaowa mnie na oczach wszystkich, ale szybko zapomniaam, e mamy widowni. To byo atwe i oczywiste koniec z rozdarciem, zagubieniem, sprzeciwem bylimy tylko ja i Ian. Pynna skaa rozlewaa si po moim nowym ciele, czynic je stron zawartej umowy. Zostan. Tak zaczo si moje dziesite ycie.

Epilog

ycie i mio w ostatnim ludzkim przyczku na planecie Ziemia trway dalej, lecz wiele si zmienio. Zmieniam si ja. Pierwszy raz odrodziam si w ciele tego samego gatunku. Okazao si to znacznie trudniejsze ni przeprowadzka na inn planet, gdy miaam ju wiele oczekiwa zwizanych z byciem czowiekiem. Poza tym odziedziczyam wiele rzeczy po Patku w Ksiycow Noc, z czego bynajmniej nie wszystkie mnie cieszyy. Odziedziczyam przywizanie do Przdki Snw. Tskniam za matk, ktrej nigdy nie znaam, i opakiwaam jej cierpienie. Kto wie, czy na tej planecie kada rado nie musiaa by okupiona tak sam iloci blu, jak gdyby istniaa jaka tajemna waga, ktrej szale zawsze byy rwne. Odziedziczyam pewne zaskakujce ograniczenia. Byam przyzwyczajona do silnego, szybkiego i wysokiego ciaa, ktre potrafio przebiec wiele mil, wytrzyma bez wody i jedzenia, podnosi ciary i siga wysokich pek. Moje nowe ciao byo sabe i to nie tylko fizycznie. Za kadym razem, gdy czuam si niepewnie, a zdarzao mi si to teraz do czsto, ogarniaa mnie paraliujca niemiao. Odziedziczyam inn rol we wsplnocie. Noszono teraz wszystko za mnie i ustpowano mi z drogi. Dostawaam najatwiejsze prace, a i tak przerywano mi w poowie. Co gorsza, potrzebowaam pomocy. Minie miaam wiotkie, nieprzywyke do pracy. Szybko si mczyam i, cho prbowaam, nie potrafiam tego ukry. Pewnie nie byabym w stanie przebiec bez postoju nawet mili. Traktowano mnie jednak ulgowo nie tylko przez wzgld na moj wt fizyczno. Wczeniej owszem, miaam adn twarz, ale to nie przeszkadzao ludziom spoglda na ni ze strachem, nieufnoci, nawet nienawici. Mj nowy wygld wyklucza podobne uczucia. Ludzie czsto dotykali moich policzkw albo podnosili mi brod, eby lepiej widzie twarz. Bez przerwy poklepywano mnie po gowie (co byo atwe, poniewa nisze ode mnie byy jedynie dzieci), a po wosach gaskano tak czsto, e przestaam w ogle zwraca na to uwag. Ci, ktrzy kiedy mnie nie akceptowali, robili to rwnie czsto jak moi przyjaciele. Nawet

Lucina prawie nie protestowaa, gdy jej dzieci zaczy za mn biega jak dwoje szczenit. Szczeglnie Freedom lubi przy kadej sposobnoci wdrapywa mi si na kolana i chowa twarz w moich wosach. Isaiah by zbyt duy na takie czuoci, ale lubi trzyma mnie za rk odpowiadaa mu rozmiarem i rozmawia o Smokach i Pajkach, wyprawach i grze w pik. Nie zbliay si za to nadal do Melanie. Matka zaszczepia w nich wczeniej tak gboki strach, e teraz sama nie potrafia im przemwi do rozsdku. Nawet Maggie i Sharon nie byy ju w mojej obecnoci tak nieugite jak kiedy, cho wci staray si na mnie nie patrze. Moje ciao nie byo jedyn zmian. Ku mej uciesze na pustyni zawitay w kocu monsuny. Po pierwsze, nigdy nie czuam zapachu mokrych krzeww kreozytowych, pamitaam go tylko niewyranie z niedostpnych mi ju wspomnie Melanie. Wypeni teraz stche jaskinie, nadajc im wie, niemale korzenn wo. Osiadaa mi na wosach i wszdzie za mn chodzia. Czuam j nawet w snach. Poza tym Patek w Ksiycow Noc cale ycie mieszkaa w Seattle, wic nieprzerwane pasmo bkitnych, skwarnych dni dziaao na mj organizm rwnie dezorientujco prawie odrtwiajco jak nawa ciemnych chmur podziaaby na mieszkacw pustyni. Lubiam oboki, stanowiy ciekaw odmian od bladego, nudnego bkitu. Byy ruchome i miay gbi. Ukaday si na niebie w obrazy. W jaskiniach nasta czas przetasowa, a tymczasowe przenosiny do sali gier penicej teraz funkcj wsplnej sypialni byy dobrym przygotowaniem do powaniejszych zmian. Liczy si kady skrawek wolnej przestrzeni, dlatego aden pokj nie mg sta pusty. Mimo to jedynie nowo przybye, Candy ktra w kocu przypomniaa sobie swoje prawdziwe imi i Lacey, zechciay zamieszka w starym pokoju Wesa. Wspczuam Candy z powodu jej przyszej wsplokatorki, lecz Uzdrowicielka ani razu nie zdradzia niezadowolenia z takiego obrotu spraw. Po ustaniu deszczy Jamie planowa si wprowadzi do Brandta i Aarona, ktrzy mieli w swojej grocie wolny kt. Wczeniej Melanie i Jared wyrzucili go ze swojego pokoju do Iana. Jamie by ju na tyle duy, e nie musieli szuka pretekstu. Kyle pracowa nad powikszeniem niewielkiej szczeliny, ktr zajmowa niegdy Walter. Miaa by gotowa na koniec pory deszczowej. Dotychczas nie byo w niej miejsca dla wicej ni jednej osoby, a Kyle nie zamierza przecie spa sam.

Noc w sali gier Sunny spaa skulona z gow na jego piersi, przypominajc koci zaprzyjanione z wielkim psem rottweilerem, ktrego darzy instynktowym zaufaniem. Zawsze bya przy Kyleu. Nie pamitaam, ebym widziaa ich osobno, odkd tylko pierwszy raz otworzyam szarosrebrne oczy. Kyle sprawia wraenie wiecznie zamylonego, pochonitego niemoliwym zwizkiem do tego stopnia, e nie ogarnia niczego wicej. Wci mia nadziej, e odzyska Jodi, ale okazywa garncej si do niego Sunny wiele czuoci. Zanim zaczo pada, w jaskiniach nie byo dla mnie wolnego miejsca. Nocowaam wic u Doktora, w szpitalu, ktry ju mnie nie przeraa. Szpitalne ka byy mao wygodne, ale nie narzekaam. Byo ciekawie. Candy pamitaa ycie piewnego Lata lepiej ni wasne. Szpital sta si miejscem cudw. Wszystko wskazywao na to, e po ustaniu deszczw Doktor nie zamieszka z powrotem w szpitalu. Pierwszego wieczora w sali gier Sharon przytaszczya do niego bez sowa swj materac. By moe skonio j do tego zainteresowanie Doktora Uzdrowicielk, cho szczerze wtpiam, czy zwrci w ogle uwag na jej urod, fascynowaa go bowiem posiadana przez ni wiedza. A moe po prostu Sharon dojrzaa do tego, by przebaczy i zapomnie. Miaam nadziej, e tak wanie jest. Moe z czasem uda si zmikczy serca nawet Sharon i Maggie? Ta myl bya budujca. Moje dni w szpitalu te byy ju policzone. Do przeomowej rozmowy z Ianem mogoby w ogle nie doj, gdyby nie Jamie. Na sam myl, e mogabym poruszy ten temat, pociy mi si donie i robio si sucho w ustach. Co, jeli te par cudownych chwil pewnoci, ktrych dowiadczyam w szpitalu zaraz po przebudzeniu, byo uud? Co, jeli opacznie je zapamitaam? Wiedziaam tylko na pewno, e z mojej strony nic si nie zmienio, ale skd miaam wiedzie, czy Ian czuje to samo? Ciao, w ktrym si zakocha, nadal tu byo! Przypuszczaam, e moe si czu nieswojo tak jak wszyscy. Skoro by to trudny okres dla mnie, duszy przyzwyczajonej do zmian, jak ciko musieli to znosi ludzie? Mozolnie wyzbywaam si resztek zazdroci i uciliwego echa mioci, jak nadal darzyam Jareda. Nie potrzebowaam tych uczu ani ich nie chciaam. By o mi dobrze z Ianem. Mimo to apaam si czasem na tym, e wpatruj si w Jareda, i wprawiao mnie to w zakopotanie. Bywao te, e Melanie dotykaa ramienia Iana, po czym cofaa gwatownie rk, jakby przypomniawszy sobie nagle, kim jest. Nawet bdcemu w najlepszej sytuacji Jaredowi

zdarzao si czasem spojrze na mnie takim samym zbkanym wzrokiem, jakim ja spogldaam na niego. A Ian... Jemu oczywicie musiao by najtrudniej. Byo to w peni zrozumiae. Spdzalimy ze sob prawie tyle czasu co Kyle i Sunny. Ian bez przerwy dotyka mojej twarzy i wosw, zawsze trzyma mnie za rk. Ale kto tak nie reagowa na moje nowe ciao? Wszyscy okazywali mi czuo i byo to czysto platoniczne. Dlaczego Ian wicej mnie nie pocaowa tak jak pierwszego dnia? Moe nie potrafi pokocha mnie w moim nowym ciele, mimo e urzekao wszystkich pozostaych. Leao mi to kamieniem na sercu tamtego wieczoru, kiedy Ian przenis moje cikie ko do wielkiej, ciemnej sali gier.

* Padao po raz pierwszy od przeszo szeciu miesicy. Wywoao to zarwno miech, jak i narzekania, trzeba byo wykrca mokre posania i szuka sobie miejsca. Widziaam umiechy na twarzach Sharon i Doktora. Tutaj, Wanda! zawoa Jamie, machajc zapraszajco doni, gdy ju pooy swj materac obok Iana. Zmiecimy si teraz we trjk. Jamie jako jedyny traktowa mnie dokadnie tak samo jak wczeniej. Bra poprawk na moj wt budow, lecz ani razu nie wyglda na zaskoczonego, gdy wchodziam do pomieszczenia, ani nie wzdryga si, syszc z moich ust sowa Wagabundy. Chyba nie za bardzo chcesz spa na tym ku, co? Na pewno zmiecimy si wszyscy na materacach, jeli je poczymy. Nie czekajc na zgod, kopn jeden materac w stron drugiego, szeroko si do mnie umiechajc. Nie zajmujesz duo miejsca. Wzi ko od Iana i postawi je na boku pod cian. Potem rozoy si na samym brzegu drugiego materaca i obrci do nas plecami. Aha, Ian doda, nie obracajc si. Rozmawiaem z Brandtem i Aaronem i chyba si do nich wprowadz. Ale jestem padnity... Dobranoc. Wpatrywaam si przez dusz chwil w jego znieruchomia sylwetk. Ian rwnie zastyg w bezruchu. Na pewno jednak nie wpad w panik tak jak ja. Moe szuka sposobu na wymiganie si z tej niezrcznej sytuacji?

Gasimy wiata! zagrzmia Jeb po drugiej stronie groty. Wszystkie gby na kdk, bom picy. Ludzie rozemiali si, ale jak zwykle potraktowali jego sowa powanie. Jedna po drugiej, wszystkie cztery lampy gasy, a zrobio si zupenie ciemno. Ian znalaz po ciemku moj do i poczuam ciepo jego rk. Czy zauway, jak zimna i wilgotna jest moja skra? Uklkn na materacu, cignc mnie delikatnie za sob. Poszam w jego lady i pooyam si na zczeniu materacw. Nie puszcza mojej doni. Tak dobrze? szepn. Dookoa toczyy si inne szeptane rozmowy, zaguszane przez szmer siarkowego rdeka. Tak, dzikuj. Jamie przewrci si na drugi bok i wpad na mnie. Ups, sorry, Wanda wymamrota, po czym ziewn przecigle. Usunam si odruchowo. Nie sdziam jednak, e Ian jest tak blisko. Westchnam cicho, gdy o niego zawadziam, i ju chciaam zrobi mu wicej miejsca, lecz wtedy obj mnie naraz rk i przycisn do siebie. Byo to przedziwne uczucie, znale si nagle w cakiem nieplatonicznych objciach Iana. Przypominao moje pierwsze zetknicie z Bezblem. Czuam si, jakbym dotychczas cierpiaa, nie zdajc sobie z tego sprawy, a jego dotyk mnie uleczy. Wanie to uczucie wzio we mnie gr nad wstydem. Obrciam si na drugi bok, twarz do niego, a wtedy obj mnie mocniej. Tak dobrze? szepnam, powtarzajc jego wasne pytanie. Pocaowa mnie w czoo. Wicej ni dobrze. Milczelimy przez par minut. Wikszo rozmw w grocie umilka. Zgi si nieco, przystawiajc mi usta do ucha, i szepn, ciszej ni przedtem: Wando, mylisz... Urwa. Tak? No wiesz, wyglda na to, e mam teraz cay pokj dla siebie. To nie w porzdku. To prawda. Nie moesz w nim mieszka sam, trzeba oszczdza miejsce. Nie chc mieszka sam. Ale... Dlaczego nie zapyta wprost?

Ale co? Zdya ju sobie wszystko uoy w gowie? Nie chc ci pogania. Wiem, e to musi by dla ciebie trudne... z Jaredem... Potrzebowaam chwili, eby ogarn sens tych sw, a w kocu zachichotaam pod nosem. Melanie nie bya chichotliwa, za to Pet owszem. Jej ciao zdradzio mnie teraz w najmniej odpowiednim momencie. Co? zapyta skonsternowany. Mylaam, e to ty potrzebujesz czasu, eby sobie wszystko poukada wyjaniam szeptem. To ja nie chciaam pogania ciebie. Bo wiem, e to dla ciebie trudne. Z Melanie. Drgn lekko, zaskoczony. Mylaa?... Ale przecie Melanie nie jest tob. Nigdy nie miaem z tym adnego kopotu. Umiechaam si w ciemnociach. A Jared nie jest tob. Odpowiedzia bardziej napitym gosem: Ale jest nada sob. A ty go kochasz. Ian znw by zazdrosny? Nie powinnam si cieszy z negatywnych emocji, ale musiaam przed sob przyzna, e czuj si podbudowana. Jared to przeszo. Teraniejszo to ty. Przez chwil milcza. W kocu odezwa si drcym gosem: I przyszo, jeli zechcesz. Tak. Poprosz. Potem pocaowa mnie tak nieplatonicznie, jak tylko byo mona w tak niesprzyjajcych okolicznociach. Jak to dobrze, e miaam do rozsdku, by skama na temat swojego wieku. Deszcze musiay si niedugo skoczy. Wiedziaam, e staniemy si wwczas par ju w peni. Bya to obietnica i zobowizanie, jakiego nie dowiadczyam w adnym z poprzednich y. Kiedy o tym mylaam, czuam rado i napicie, niemiao i wielk niecierpliwo wszystko to naraz; czuam si c z o w i e k i e m.

Od tamtego wieczora stalimy si bardziej nierozczni ni kiedykolwiek. Kiedy wic nadszed czas, bym wyprbowaa now twarz na innych duszach, Ian pojecha oczywicie ze mn. Po dugich tygodniach frustracji wyczekiwaam tej wyprawy z utsknieniem. Tymczasem nie do e moje nowe ciao byo sabe i prawie bezuyteczne w jaskiniach, to jeszcze, ku mojemu zdumieniu, niektrzy nie chcieli, ebym zrobia z niego jedyny uytek, do jakiego by o wrcz stworzone. A przecie Jared przychyli si do decyzji Jamiego wanie ze wzgldu na t niewinn, wraliw twarzyczk, ktra momentalnie budzia zaufanie, to delikatne ciao, ktre kady chcia chroni. Teraz jednak on sam mia problem z przeoeniem teorii na praktyk. Byam przekonana, e wypady do miasta bd dla mnie rwnie atwe jak wczeniej, lecz Jared, Jeb, Ian i pozostali wszyscy z wyjtkiem Jamiego i Mel roztrzsali to przez wiele dni, szukajc sposobu, eby mnie od tego obowizku uwolni. By to istny absurd. Widziaam, e myl o Sunny, lecz bya przecie jeszcze niesprawdzona, niezaufana. Co wicej, Sunny nie miaa najmniejszej ochoty wystawia nosa na zewntrz. Na samo sowo wyprawa kulia si ze strachu. Udzia Kylea take nie wchodzi w gr. Gdy raz przy niej o tym napomkn, wpada w histeri. Koniec kocw, zawayy wzgldy praktyczne. Byam potrzebna. Lubiam czu si potrzebna. Zapasy byy ju na wyczerpaniu, dlatego szykowalimy si na dug, solidn wypraw. Jak zwykle przewodzi nam Jared, a wic nie moga nie pojecha Melanie. Aaron i Brandt zgosili si na ochotnika, nie dlatego, e potrzebowalimy silnego wsparcia po prostu byli zmczeni siedzeniem w jaskiniach. Wybieralimy si tym razem daleko na pnoc i nie mogam si doczeka nowych miejsc oraz niskiej temperatury. Moje nowe ciao troch sobie nie radzio z uczuciem podniecenia. Pierwszej nocy, gdy jechalimy do skalnego osuwiska, gdzie czekay w ukryciu furgonetka i ciarwka, byam nieco nadpobudliwa. Ian mia si ze mnie, poniewa nie mogam wytrzyma w miejscu w trakcie przeadowywania do furgonetki ubra i innych niezbdnych nam rzeczy. Mwi, e trzyma mnie za rk, ebym nie odleciaa.

Czy byam zbyt gona? Zapomniaam si? Nie, oczywicie, e nie. Nie mogam nic zrobi, eby tego unikn. Wpadlimy w zasadzk i byo za pno, eby cokolwiek wskra, odkd tylko si tam zjawilimy. Zamarlimy, gdy z ciemnoci wystrzeliy wskie snopy wiata, owietlajc twarze Jareda i Melanie. Moja twarz, moje oczy jedyne, ktre mogy nam pomc pozostay niewidoczne w cieniu szerokich barkw Iana. Mnie nic nie olepio. Widziaam owcw wyranie w jasnym wietle ksiyca. Mieli nad nami przewag liczebn, nas byo szecioro, ich omioro. Widziaam wyranie, jak trzymaj rce, widziaam byszczc w nich bro, uniesion i wycelowan w nasz stron. W Jareda i Mel, Brandta i Aarona ktry nie zdy nawet sign po nasz jedyn strzelb i prosto w pier Iana. Dlaczego pozwoliam im ze mn jecha? Dlaczego musieli zgin wraz ze mn? W gowie rozbrzmiay mi echem rozpaczliwe pytania Lily: dlaczego ycie i mio trwaj? Po co? Moje mae, wraliwe serce rozpryso si na milion kawakw. Signam nerwowo do kieszeni w poszukiwaniu kapsuki z trucizn. Spokj, niech nikt si nie rusza! zawoa mczyzna w rodku grupy. O nie, tylko nic nie p o y k a j c i e! Chwila! Patrzcie! Mczyzna powieci sobie latark po oczach. Twarz mia opalon na brz, pooran niczym zwietrzay gaz. Wosy ciemne, posiwiae w okolicach skroni, nad uszami skbione. A oczy oczy mia ciemnobrzowe. Po prostu ciemnobrzowe, nic wicej. Widzicie? powiedzia. Nie strzelajcie do nas, a my nie bdziemy strzela do was. Dobra? Po czym odoy bro na ziemi. No dalej, ludzie rzuci, a wtedy pozostali schowali pistolety z powrotem do kabur na biodrach, plecach, kostkach... mnstwo broni. Znalelimy wasz schowek, nieza rzecz. Mielimy szczcie, e go znalelimy wic pomylelimy, e si tu pokrcimy i na was poczekamy. W kocu nieczsto natykamy si na innych ludzi. Rozemia si gromko. Szkoda, e nie widzicie swoich twarzy! Co? Mylelicie, e tylko wam si upieko? Znowu si zamia. Nikt z nas nawet nie drgn. Chyba s w szoku, Nate odezwa si inny mczyzna. Napdzilimy im strachu powiedziaa jaka kobieta. Dziwisz im si? Czekali, przestpujc z nogi na nog, podczas gdy my wci stalimy w bezruchu.

Pierwszy otrzsn si Jared. Kim jestecie? zapyta pgosem. Przywdca tamtych ponownie si zamia. Ja jestem Nate, mio mi was pozna, cho pewnie jestecie cigle innego zdania. To jest Rob, Evan, Blake, Tom, Kim i Rachel. Wskazywa doni kolejne osoby, a te przytakiway gow na dwik swoich imion. Spostrzegam jeszcze jednego mczyzn, nieco z tyu, ktrego nie przedstawi. Mia jaskraworude, krcone wosy, ktre rzucay si w oczy tym bardziej e by najwyszy z caej grupy. Jako jedyny sprawia wraenie nieuzbrojonego. Przypatrywa mi si uwanie, wic odwrciam wzrok. Ale w sumie jest nas dwadziecia dwie osoby doda Nate. Potem wycign do w nasz stron. Jared wzi gboki oddech, po czym zrobi krok do przodu, a wtedy reszta naszej grupy cicho odetchna, wszyscy naraz. Mam na imi Jared. Ucisn Nateowi do i lekko si umiechn. A to Melanie, Aaron, Brandt, Ian i Wanda. W sumie jest nas trzydziecioro siedmioro. Kiedy Jared wymwi moje imi, Ian przenis ciar ciaa tak, by cakiem mnie zasoni. Dopiero wtedy dotarto do mnie, e wci grozi mi takie samo niebezpieczestwo, jakie grozioby pozostaym, gdyby ci ludzie rzeczywicie okazali si owcami. Zupenie jak na pocztku. Staraam si pozosta w cakowitym bezruchu. Nate zamruga i wybauszy oczy. No, no. Pierwszy raz kto mnie przebi. Teraz to Jared zamruga. Znalelicie innych? Wiemy o trzech innych kryjwkach. Gail ma jedenacie osb, Russel siedem, a Max osiemnacie. Jestemy z nimi w kontakcie. Czasem nawet troch handlujemy. Znowu wybuch tubalnym miechem. Ellen od Gaila polubia mojego Evana, a Carlosowi spodobaa si Cindy od Russella. No i oczywicie od czasu do czasu kady potrzebuje Burnsa... Urwa nage, rozgldajc si niespokojnie, jakby powiedzia co, czego nie powinien. Na chwil zatrzyma wzrok na wysokim rudzielcu, ktry nadal mi si przyglda. Miejmy to z gowy powiedzia niewysoki, ciemny mczyzna stojcy obok Natea. Ten zmierzy nasze skromne szeregi podejrzliwym spojrzeniem.

No dobra. Rob ma racj. Zaatwmy to od razu. Wzi gboki oddech. Tylko wrzucie na luz i wysuchajcie nas do koca. Bez nerww. Ludzie czasem bzikuj, gdy o tym sysz. Zawsze wymamrota Rob. Jego do spoczywaa teraz na przytroczonej do biodra kaburze. Co? zapyta Jared beznamitnym tonem. Nate westchn, po czym skin rk w stron wysokiego mczyzny o rudych wosach. Wtedy ten wystpi do przodu, krzywo si umiechajc. Mia piegi, tak jak ja, tyle e sto razy wicej. Pokryway mu twarz tak gsto, e jasna cera sprawiaa wraenie ciemnej. Oczy mia ciemne moe granatowe. To jest Burns. Jest z nami, wic nie panikujcie. To mj najlepszy druh tysic razy uratowa mi ycie. Naley do naszej rodziny i bardzo nie lubimy, gdy kto prbuje go zastrzeli. Jedna z kobiet z wolna wycigna bro i trzymaa j skierowan luf ku ziemi. Rudy mczyzna odezwa si wysokim, osobliwie agodnym gosem. Bez obaw, Nate. Zobacz, oni maj swoj. Wskaza prosto na mnie, a Ian zesztywnia. Chyba nie tylko ja si zasymilowaem. Umiechn si do mnie, po czym przekroczy pust przestrze, ziemi niczyj oddzielajc plemiona, i wycign do mnie rk. Obeszam Iana, nie zwaajc na jego cich przestrog, gdy poczuam si nagle pewnie i bezpiecznie. Podobao mi si okrelenie, ktrego uy Burns. Asymilacja. Burns zatrzyma si przede mn i opuci nieco rk, biorc poprawk na mj wzrost. Ujam jego do bya twarda i zgrubiaa w porwnaniu z moj i j ucisnam. Burns ywe Kwiaty przedstawi mi si. Otworzyam szeroko oczy. Planeta Ognia kto by pomyla. Wagabunda odparam. Mio mi ci pozna. To niesamowite uczucie. Dotychczas mylaem, e jestem wyjtkiem. Bynajmniej odparam, mylc o Sunny. Moe jednak adne z nas nie byo tak niezwyke, jak nam si zdawao. Unis brew, zaciekawiony. Naprawd? W takim razie moe jednak jest dla tej planety jaka nadzieja.

To dziwny wiat powiedziaam cicho, bardziej do siebie ni do niego. Jak aden inny przytakn.

You might also like