You are on page 1of 24

PRZEGLD ZACHODNI 2009, nr 1

WANDA PILCH Pozna

WOLNO WE WSPCZESNYM WIECIE

Obserwujc dzisiejsz sytuacj midzynarodow tzw. krajw postkomunistycznych, a raczej krajw, ktre zrzuciy z siebie ideologi podlegoci, aspirujc tym samym do wolnoci, nasuwa si reeksja na temat tego, czym waciwie jest wolno? Szczeglnie we wspczesnej perspektywie polityki caego kontynentu europejskiego, ale take w tzw. perspektywie ssiedzkiej, ktra to staa si ywym centrum nowej konguracji si tzw. Zachodu (Unii Europejskiej) i Wschodu (tzw. Rosji w centrum). Pozostaj jeszcze kraje rodka, a wic te niegdy okrelane Wschodem bdce dzi bardziej w centrum Europy, jak nigdy dotd. Kraje postkomunistyczne, gwnie te, ktre oderway si strukturalnie, niekoniecznie jeszcze gospodarczo od Rosji, bdc politycznie niepodlege i niezalene, nadal znajduj si pod znacznymi wpywami silniejszej gospodarczo i militarnie swej wczeniejszej radzieckiej matki, despotycznej i wymagajcej nadal ulegej postawy. Ponisze uwagi dotyczy bd jednak tzw. cywilizacji Zachodu, a cilej mechanizmw i procesw, ktre s charakterystyczne wanie dla demokracji europejskich. Pytanie o wolno znw zaczo by wyjtkowo aktualne i to na wielu paszczyznach, bo nie tylko w wymiarze niepodlegociowym, bo t kraje ju posiadaj, ale w wymiarach takich jak: autonomia, suwerenno, integralno, samorzdno, solidarno, demokracja, zaufanie publiczne. Pytajc dzi o wolno, pytamy w gruncie rzeczy o moliwoci samostanowienia danej spoecznoci (celowo nie uywam pojcia nard), o jej moliwoci rozwojowe i moliwoci wsppracy midzynarodowej. aden nard, adna spoeczno lokalna nie ma dzi aspiracji do absolutnej atomizacji (wyczajc mniej lub bardziej wiadome amanie prawa midzynarodowego przez niektre z nich), gdy kooperacja, prawo midzynarodowe, organizacje midzynarodowe wydaj si nie tylko suszne, ale i konieczne. Wolno to nic innego ni swoboda dziaania wanie w wymienionych tu obszarach rozwoju kadego pastwa i kadej spoecznoci. Wolno to take okrelony rodzaj panujcych stosunkw spoecznych: wolnoci jest wic moliwo dialogu i komunikacji swoich argumentw, denie do porozumienia, konsensu i zgody. Brakiem wolnoci jest wic uycie siy, co oznacza niekiedy przemoc i przymus, a wic zamiast zgody, rodzi konikt, ktry wczeniej, czy pniej wprowadza chaos w miejsce ustalonego wczeniej porzdku, sytuacj zagroenia w miejsce pokoju, klimat strachu i nieufnoci w miejsce tzw. cywilizacji zaufania. Zamiast porzdku stanowionego prawa na drodze formalnej legitymacji i legalizacji,

16

Wanda Pilch

budzi si samowola i widzimisi. Gwnie za spraw tego, i zapominamy, e wolnoci jest raczej uznawanie istniejcych regu ni ich znoszenie w dowolny sposb, gwnie poprzez agresj dziaania, w tym take militarn. Wolnoci jest wic niewtpliwie zachowanie i respektowanie prawa midzynarodowego jako nadrzdnego systemu normujcego stosunki midzypastwowe w skali wiata. Przedmiotem niniejszych rozwaa jest spojrzenie na wolno pod ktem autonomii, suwerennoci oraz solidarnoci, ktre to zjawiska bd procesy wydaj si najbardziej istotne w skali wspczesnych problemw wiata, tym bardziej e s one priorytetowe w rozwoju nie tylko tosamoci spoecznoci lokalnej, ale take jej pastwowoci. Celem artykuu jest ukazanie korzeni idei wolnociowych normatywnych fundamentw wolnoci i tym samym uzasadnienie i wyjanienie rzeczywistej wolnoci czowieka czym ona moe i powinna by, jeli tak nie jest: autonomi, suwerennoci oraz solidarnoci. Te trzy aspekty wolnoci dotycz ju nie tylko samego czowieka, ale take jego rodowiska ycia i rozwoju. Std niniejszy artyku traktuje o wolnoci waciwie przenoszc j na grunt nierozerwalnego zwizku z autonomi jednostki, a take z jej suwerennoci i integralnoci jej osoby. Dopiero takie osobowe ujcie zagadnie zwizanych z wolnoci moe przynie bowiem ciekawe i wartociowe poznawczo rezultaty naszej reeksji. Nie zapominamy take i o tym, e ani jednostka (jako niezaleny atom), ani kraj, pastwo czy inna odrbna grupa lub spoeczno nie s wolne od zalenoci, ktre wydaj si by podstawowe w jej rozwoju, istnienia, bd (i tu uwaga!) samostanowienia, bdc w ten sposb czci zawsze jakiej wikszej caoci. My dzi zastanawiamy si, czy potramy tworzy takie normatywne reguy, ktre pomagaj nam ju nie tylko respektowa, ale i realizowa w praktyce ycia publicznego fundamentalne zasady wolnoci: Celem prawa nie jest znoszenie i ograniczanie, lecz zachowanie i powikszanie wolnoci1. Pytanie brzmi: czy wspczesny wiat charakteryzuje dzi to, co ponad trzysta lat temu postulowa John Locke w Dwch traktatach o rzdzie: gdzie nie ma prawa, nie ma wolnoci? Czy prawo, ktrym dysponujemy, i ktrego uywamy gwarantuje nam tzw. postulat wolnoci? Aby jednak mc rzetelnie na nie odpowiedzie potrzeba dzi wrci do podstaw i mechanizmw powstawania struktur formalnych, w tym instytucji publicznych, ktre w istocie reprezentuj istniejce prawo.

RELACJA MIDZY AUTONOMI I WOLNOCI

Skoro zasadnie byoby twierdzi, e: Najsilniejszy nigdy nie jest do silny, by by zawsze panem, jeeli nie przeksztaci swej siy na prawo, posuszestwa za na obowizek2, to pojawia si reeksja, czy tak rzeczywicie wok si dzieje? Moemy take stwierdzi, e dobrze jest, gdy na podstawie obserwowanych faktw oraz na podstawie dowiadczanej rzeczywistoci tak wanie o niej wnioskujemy. Myl t sformuowa jednak Jean Jacques
1 2

J. Locke, Dwa traktaty o rzdzie, Warszawa 1992, s. 201. J.J. Rousseau, O umowie spoecznej, Krakw 1927, s. 8.

Wolno we wspczesnym wiecie

17

Rousseau ponad dwiecie pidziesit lat temu i wydaje si, e niesie ona take i dzi wane przesanie, a nawet zaleno: to nie sia tworzy prawa, a posuszestwo w gruncie rzeczy moe mie miejsce tylko w stosunku do legalnej wadzy, ale nie tej osobowej w postaci suwerena, lecz tej, ktr w politycznie zorganizowanym spoeczestwie sprawuj prawa. C wic z tego, e jednostka wyrniajca si pod jakimi wzgldami: charyzmatycznej osobowoci, poparciem opinii publicznej, zajmowanym stanowiskiem, siy zycznej itd. wydaje si przez to silna? Waciwie moe stawa si w taki sposb przyczyn rodzcego si i wzrastajcego napicia midzy ni i jej przeoonymi, jak reprezentantami instytucji publicznych. Jej osobista i personalna sia, bez ustanowionego prawa i zasad uznanych przez innych, przestaje by si i co wicej zaczyna by jej saboci, a wic tak cech, z ktr musi si osobicie upora, aby nie popadaa w kolizj z uznanym powszechnie prawem i reguami. Podobnie w instytucji ycia publicznego: midzy zwierzchnikiem i poddanymi zachodzi nieustanne napicie, ktre w systemach dopuszczajcych tylko minimaln wolno jednostki, jak choby u Machiavellego, a wic systemach opartych na sile i zgoa przemocy systemowej, redukuje jedynie tzw. poczucie obowizku, czyli (samo) zobowizania jednostki wobec susznego (sprawiedliwego) prawa i jego zasad oraz regu. W przeciwnym razie postpowanie jednostki zostanie uznane za samowol i co gorsze: za sprzeczne z tym, co powszechnie przyjte za suszne i sprawiedliwe. U Rousseau obowizek prawny zyskuje od pocztku umocowanie n o rm a t y wn e , i to nie tylko dlatego, e jego tre ustanowiona zostaje moc jednostkowej, ale zarazem powszechnej woli i jej odpartykularyzowanego ju interesu, czyli sprawiedliwoci dla wszystkich (jest to podstawowa rnica w stosunku do Hobbesa). Midzy powstaniem prawa a kryjcymi si za nim interesami nie zachodzi wic naturalny zwizek przyczynowo-skutkowy3, poniewa prawo nie jest stanowione ani przez si zyczn, ani przez moc suwerena, ani przez bezporednie forsowanie naturalnych interesw, lecz przez si rozumu i wolnoci. To, co Rousseau nazywa u m o w pierwotn 4, a wic wiadomym i celowym stosunkiem midzy racjonalnymi jednostkami ludzkimi, ktry ma znaczenie zaoycielskie dla ich wsplnego, spoecznego ju ycia, to idea o tyle rewolucyjna, e stosunek wadzy politycznej zostaje tu pomylany jako demokratyczne (cilej: republikaskie) samoodniesienie moliwie wszystkich kontrahentw umowy, czynice z naturalnej, przyrodniczej jeszcze zbieraniny indywiduw spoeczn, prawnie zorganizowan wsplnot. Dawna relacja midzy rzdzcymi i rzdzonymi, ktra bya w nieunikniony sposb naznaczona despotyzmem lub samowol, przeksztaca si tutaj w s a m o rz d n o ; rzdz bowiem przedstawiciele ludu, wybrani do tego celu na mocy jego wiadomej zgody. Dochodzi tu take do zerwania z wszelkimi dynastycznymi lub zewntrznymi
Za: M. Starzewski przypis nr 2 (przypis tumacza), w: J. J. Ro u sse a u , O umowie...: Obowizku nie mona wyprowadzi z faktu siy jako motywu determinujcego w sposb konieczny zachowanie si czowieka (s. 9). 4 T pierwotn umow Rousseau okrela, jako relacj pana i niewolnika, a wyglda ona mniej wicej tak: Zawieram z tob umow, ktra w caoci obcia ciebie, mnie za daje same korzyci umow, ktrej bd dotrzymywa, dopki sam zechc, a ktr ty bdziesz wypenia, dopki ja zechc, por: ibidem, s.14.
3

18

Wanda Pilch

w stosunku do ludu sposobami nabywania i przejmowania wadzy, jakie znamy z historii. Take jednostka przystpuje do spoeczestwa i przystaje na jego porzdek na zasadzie dobrowolnoci i rozumnoci5, a nie przymusowego wcielenia i podporzdkowania, czy jak zakada Hobbes w pragmatycznym interesie wasnym (w jzyku Rousseau amour propre, czyli egoizm). Zauwamy, e postawa jednostki ma tu znamiona wiadomoci, a wrcz odpowiedzialnoci. Jednostka jest przecie tutaj wsptwrc i wspautorem, a co wicej jest ona odpowiedzialna za publiczne (samo)zorganizowanie; zwamy take na to, e odpowiedzialno wystpuje tutaj jako fenomen moralny. Skoro taka jest normatywna warto umowy pierwotnej, to obowizuje ona jako sposb wytwarzania ciaa politycznego (i take organizacji politycznej) nie tylko w sensie legalnoci (np. jako formalne uzasadnienie dla republikaskiej wadzy), ale take w sensie etycznym. Gdyby nie to pierwotnie etyczne zobowizanie, to nie mgby jak powiada Rousseau zaistnie (i przetrwa) organizm prawny, zwizany powszechnym interesem wszystkich czonkw6, zakadajc ich rozumno i zdolno do demokratycznego samozobowizania. W takim razie to, co wyania si z umowy jako byt polityczny organizujcej si ludnoci, nie tylko nie zaciera, ale wrcz wydobywa na plan pierwszy d o b r o p u b liczn e, poniewa zabezpiecza interesy poszczeglnych jednostek w ten sposb, e nadaje im rang czego powszechnie wanego (np. legalnie nabyta wasno, do ktrej prawo przysugiwa musi kademu obywatelowi), co przestaje by interesem li tylko prywatnym (jak miao to miejsce jeszcze u Hobbesa).7 To normatywne umocowanie decyzji kadej jednostki o wsppracy i koordynacji ycia zbiorowego, a cilej ycia spoecznego i publicznego wydaje si wic kluczem wyjanienia jej autonomii, a przez to przyblia nas do okrelania tego, czym jest wolno jednostki. Sama autonomia, jak z powyszego wynika, zawiera w sobie nie tylko wiadom decyzj o wsppracy, wspzalenoci, dlatego take wiadom zgod na podzia pomidzy rzdzonych i rzdzcych, ale zawiera przede wszystkim o d p o wiedzialno jed n o s tk i. Dopiero fenomen odpowiedzialnoci osoby, jednak nie wolnej, ale zalenej od innych i od konsekwencji ich dziaania, dopenia sens autonomii osoby oraz autonomii struktur i instytucji jej rodowiska ycia. Autonomia nie jest wic zjawiskiem odgradzajcym jednostk od zalenoci albo podlegoci, ale raczej nadajcym jej miejsce w hierarchii wydarze i faktw ycia publicznego i miejsce w sieci zalenoci i stosunkw.
O rozumnoci i racjonalnoci bdzie tu jeszcze mowa; na razie jednak warto wspomnie, i Rousseauowski charakter umowy spo ecznej nie tylko wynika z racjonalnych pobudek czowieka, ale jest zgoa konstelacj logiczn, a std przecie racjonaln: bdc owocem rozumu ludzkiego w swoich pocztkach. 6 Ibidem, s.15. 7 Wolno nie moe by dana tylko niektrym; jeli tak jest, wychodzi ona (...) wycznie na korzy pana, a (...) oddajcy si w niewol jest szalecem, niezdolnym do dziaa prawnych. Gdyby nawet niewolnik mg odnie jak korzy z (takiej jednostronnej przyp. W.P.) umowy, to i tak nie mogaby ona by wan, poniewa zrzekajcy si wolnoci zrzeka si swego czowieczestwa, przestaje by podmiotem prawnym, staje si rzecz, nie moe mie adnych praw i obowizkw, a przeto i umowa sama nie moe go wiza. J.J. Rousseau, O umowie spoecznej..., s. 14 15.
5

Wolno we wspczesnym wiecie

19

Jednak autonomia nie jest stagnacj: to, co w pewnych warunkach wydaje si niezmienne, w przypadku powstania nowych czynnikw zmiany, podlega rozwojowi. Autonomia zakada rozwj, tzn. dopiero autonomiczna jednostka moe rozwija swj osobisty potencja. Podobnie twierdzi uwaany za ojca socjologii Herbert Spencer8. Jako przedstawiciel ewolucjonizmu spoecznego uwydatnia w swych analizach z m i a n , jaka zachodzi w obrbie owych stosunkw, dostrzegajc ich wyrany ro z w j , a nawet postp w kierunku takiej sieci resp. tkanki spoecznej, ktrej jednostkowe elementy nie tylko coraz lepiej dostosowane s do systemu wymiany, lecz take coraz bardziej nastawione s na wspdziaanie i kooperacj. Zwraca on przy tym uwag take na wyrany przyrost przestrzeni indywidualnej swobody jednostek, uwikanych skdind w sie wzajemnego oddziaywania. Mona wobec tego powiedzie, e rozwj stosunkw spoecznych (w optyce Spencera) zmierza przede wszystkim w kierunku rozlunienia zewntrznych ogranicze resp. wzrostu wolnoci indywidualnych dziaa, a take swobodnego wyraania przez jednostki wasnych potrzeb i osobistych interesw oraz podejmowania inicjatyw i przedsiwzi. Tak rozwijajce si stosunki spoeczne zmieniaj relacje midzyosobowe w ten sposb, e jednostka przestaje by skazana na rozmaite zalenoci od spoeczestwa, zyskujc coraz wiksz moliwo wyboru. Owa zrazu ekonomiczna wolno jest nad wyraz cenn zdobycz spoeczn, a nawet warunkiem nowoczesnego uspoecznienia:
Wszelkie transakcje pokojowe, czy to pomidzy panami a pracownikami, czy te kupcami a sprzedawcami wyrobw, czy te ludmi pewnej profesji, oraz tymi, ktrym oni pomagaj, dokonuj si w drodze wolnej wymiany za pewn usug, jak jednostce A interes jej pozwala oarowa, jednostka B oddaje pewn usug rwnowan: jeeli nie w formie jakiego wytworu, to w formie pienidzy zarobionych waciw sobie prac9.

Kiedy jednak jak okrela to Spencer w spoeczestwie przewaaj dziaania przemysowe, relacje midzy ludmi znajduj oparcie przede wszystkim we wzajemnej wymianie usug, a take dbr. Takie nowe, bo zaporedniczone przez prac, towary (a pniej take przez ekwiwalent pieniny wszelkich dbr rynkowych) stosunki spoeczne, w ktrych adna jednostka nie jest podporzdkowana drugiej, a kada transakcja handlowa nacechowana jest pewn wolnoci osobist i gdzie dziaania jednostek wypywaj z wasnej, nieprzymuszonej (cho zdeterminowanej przez rozmaite potrzeby) woli s ewenementem w dziejach spoecznych czowieka. Dokonujca si tu zmiana jest wynikiem pewnej ewolucji, tj. rozwoju spoeczestw w perspektywie horyzontalnej z jednej strony, a z drugiej strony rozwoju i ewolucji samej organizacji spoecznej w perspektywie wertykalnej (pewnego centralnego porzdku i hierarchii); przede wszystkim znamionuje ona, e dokonuje si tutaj samoorganizacja spoeczna10. Nie moemy jej nazwa demokratyzacj, poniewa nie chodzi tu o proces polityczny,
H. Spencer, Zasady socjologii, Warszawa 1889. H. Spencer, Zasady socjologii..., s.116. 10 Ibidem, s. 116-120.
8 9

20

Wanda Pilch

ale z pewnoci liberalizacj, poniewa idzie o sfer ekonomiczn i uspoecznienie dokonujce si na tym wanie poziomie. Spencerowska ewolucja spoeczna stanowi niejako paralel ewolucji biologicznej: Spencer czsto zreszt przywouje przykady ze wiata rolinnego i zwierzcego, porwnujc organizacj do organizmu, co jest zabiegiem heurystycznie trafnym, jeli wzi pod uwag kooperacj jej elementw, uporzdkowanie, funkcjonalno, samorzdno b e z j e d n e g o , w y ra n e g o c e n trum, i wreszcie take samowystarczalno (autarkizm). Take owa kapitalistyczna forma organizacji podlega nieubaganym prawom ewolucji:
Na koniec, rozwinity ukad odywczy, nadajcy organizmowi spoecznemu jego typ przemysowy, zdobywa sobie, tak samo jak i ukad odywczy zwierzcia, przyrzd kierowniczy o dziaaniu rozpierzchym, czyli niezerodkowanym; jednoczenie za dy on do zdecentralizowania pierwotnego rzdu kierowniczego zmuszajc go do otrzymywania powierzonej mu wadzy od bardziej ju licznych klas ludnoci11.

W przekonaniu Spencera rozwj organizacji przemysowej skorelowany jest z ewolucj innych form samoorganizacji spoecznej: jest ona skutkiem coraz wyszego stopnia skomplikowania i zoonoci spoeczestw. Rwnolegle ze wskazan tendencj rozwojow ku coraz wikszej zoonoci (choby ze wzgldu na liczb uczestnikw relacji, mnogo towarw i usug itd.) i komplikowaniu si spoeczestw, autor ten wyrnia jeszcze inny rodzaj mnoenia si form i struktur spoecznych, nazywajc je elementami rozwoju spoecznego. Nale do nich zarwno pierwotne twory spoeczne (takie, jak rody i plemiona), jak i rozwinite pod wzgldem ilociowym i caociowym cywilizacje. Organizacja za stanowi jeden z e t a p w rozwoju, jakiemu ludzko podlega pomidzy pierwszym i drugim z tych momentw; dopiero dziki niej mwi moemy o spoeczestwie rozwinitym (np. kapitalistycznym).12 Spencerowska optyka pozwala wyranie dostrzec dwa czynniki owego rozwoju: pierwszym z nich jest bez wtpienia wolno, dobrowolno i swoboda dziaania ludzi, drugim za tre lub materia, czyli c e l e przywiecajce tyme dziaaniom. Wskazujc na znaczn doz wolnoci jednostkowego dziaania w obrbie organizacji, Spencer nie zaprzecza, e take i w takim kontekcie jakociowo nowych stosunkw spoecznych nadal potencjalnie, a nawet realnie moliwa pozostaje relacja przymusu. Fakt, e jednostka przystpuje do organizacji lub uczestniczy w zorganizowanym sposobie kooperacji midzyludzkiej, nie zwalnia jej wcale z przestrzegania przypisanych organizacji regu i norm. Jeli nie chcemy nazywa ich ry g o ra m i , moemy nazwa organizacj gr s p o eczn , a zasady uczestniczenia w niej re g u a m i g ry , ktrych przestrzeganie umoliwia graczowi udzia w grze, a nieprzestrzeganie, zmian regu lub ich amanie wyklucza go z gry. Stawk jest ekskluzja resp. izolacja ze spoecznej przestrzeni gry. Jednak gdy mwimy o prawach ycia spoecznego, integralnym ich elementem pozostaje obowizywalno, czyli rygor wanoci, ktrego nieprzestrzeganie pociga za sob przymus prawny (w postaci prawa karnego).
11 12

Ibidem, s. 116. Ibidem, s. 118-125.

Wolno we wspczesnym wiecie

21

Susznie wic mona tutaj powiedzie, e rozwaana przez Spencera sytuacja bd fenomen wolnoci odnosi si raczej do intencjonalnego charakteru dziaa poszczeglnych osb j ak o u czes tn ik w k o o p er a c j i s p o e c z n e j anieli do jakiej samowoli i narzucania innym uczestnikom organizacji wasnych zasad i regu gry. O woli arbitralnej nie moe tu by mowy. wiadomie i spoecznie, a wic normatywnie umocowana wola jednostki czyni j autonomiczn i jest to moment, bez ktrego nie by by moliwy rozwj tego, co publiczne i spoeczne, a wic zorganizowanego spoeczestwa, dodajmy take spoeczestwa autonomicznych jednostek. Wiele podobiestw mona zauway u Tocquevillea gdy mwi wolno zaley od obyczajw i przekona ludzi, ktrzy ciesz si wolnoci 13, a dziaalno zrzesze pomaga ow wolno wspiera i rozwija, pozwalajc spoeczestwu obywatelskiemu dawa upust jego spoecznym ideom i uczuciom, inicjatywom i aktywnoci. Podmiotowo spoeczna powstaje w dziaaniu zbiorowym, tworzc now jako ludzkiego ycia, ktra mimo presji odgrnych i oddolnych (o ktrych mwilimy wyej) staje si jak powiedziaby Hegel waciwym istnieniem wolnoci. Istnienie wolnoci daje szans zaistnienia w yciu publicznym normy odpowiedzialnoci, a wic takich relacji spoecznych, w ktrych odpowiedzialno, czyli wi i zasada ufnoci (ktra w formalnym wymiarze jak powiada Piotr Sztompka przybiera ksztat nieufnoci instytucjonalnej, a wic formalnych sposobw zmiany niezadowalajcego stanu rzeczywistoci) s obowizujcymi reguami ycia publicznego ludzi14. Jednak oprcz regu i norm nadajcych kierunek spoecznemu yciu ludzi, midzy jednostkami jako podmiotami dziaania istniej relacje, ktre w przeciwiestwie do systemw normatywnych swj fundament buduj jednak na czym bardziej pierwotnym i przez niektrych (szczeglnie socjologw) okrelanych jako bardziej naturalne czowiekowi, a wic na istniejcych zalenociach, wiziach, stanach wiadomoci. Wracajc jeszcze do Spencera, jednostka nie rezygnuje ze swych naturalnych uprawnie czy roszcze, dopasowuje je niejako do uprawnie i roszcze wszystkich czonkw organizacji, obierajc zamiast bezporedniego samozaspokojenia drog porozumienia z innymi na zasadzie oboplnoci i wzajemnoci. Jest to wszak jedyna droga do spoecznej wymiany i kooperacji. Nie wymaga ona szczeglnego altruizmu, lecz uzgodnienia wasnego egoizmu z cudzym i wzajemnego pohamowania nadmiernych roszcze. Przystpujc do tej relacji, jednostka zyskuje zatem te same uprawnienia co inni. Pod tym dopiero warunkiem moe ona uczestniczy w wymianie spoecznej, np. oddajc wasn prac, kwalikacje, wytwory innym w zamian za rwnowarto pienin (lub innego rodzaju wynagrodzenie). Pierwszy ze wskazanych przez nas czynnikw, tj. wolno jednostki, wie si z drugim, czyli materi lub rodzajem celw, jakie stawia sobie jednostka ju jako uczestnik organizacji (a nie jaka nieograniczona samowola). Spencer powiada tutaj, e jednostka w organizacji spoecznej realizuje cele nie tylko wasne, ale take cele samej tej organizacji. I na odwrt: dc i dbajc o te ostatnie, zaspokaja cele wasne, takie choby, jak
13 14

A. de Tocqueville, O demokracji w Ameryce, t. 2, Krakw 1996. P. Sztompka, Zaufanie. Fundament spoeczestwa, Krakw 2007.

22

Wanda Pilch

bezpieczestwo: przykad ten odsya do starszego ewolucyjnie typu organizacji wo j skowej . Podobny mechanizm dziaa jednak w obrbie modszej ewolucyjnie organizacji przemys o w ej . Jednak prawidowoci te nieco rni si, zalenie od obu typw organizacji. Istotne jest jednak podobiestwo midzy nimi, ktre Spencer okrela jako dobro spo ec zn e albo o g ln e . Ot w organizacji wo j s k o we j jednostka wiadomie realizuje cele tej organizacji, cho by moe w duej mierze jak pisze Spencer nie jest wiadoma faktu jednoczesnego zaspokajania swych potrzeb i celw indywidualnych. Z kolei w organizacji p r zemy s o w ej wiadomie i na drodze wspdziaania spoecznego dba ona o swe konkretne interesy, natomiast ju w poredni sposb przyczynia si do realizacji i speniania d o b r a o g l n e g o i s p o e c z n e g o . Innymi sowy, Spencer, ktry po raz pierwszy w historii myli spoecznej uywa terminu o rg a n i z a cja spo eczna , reprezentuje stanowisko, e istnienie, forma i funkcjonowanie teje organizacji s u nie tyle jednostkom (cho w istocie przecie te tak jest), ile wanie dobru spo eczn emu i co wicej organizacja taka staje si moliwa tylko w zbiorowociach do tego przygotowanych, majcych zapotrzebowanie na dobro spoeczne, a wic najwyraniej r o zw in i ty ch s p o ecz n i e . Wemy jednak pod rozwag, e mamy tu z jednej strony stosunkowo znaczn (ograniczon tylko przez reguy kooperacji, ale nie np. przez limit zysku czy sposb jego osigania) wolno jednostki; z drugiej strony wystpuje jednak podporzdkowanie si organizacji s p o eczn ej, czyli ograniczenie swobody i zasigu roszcze przez swobod i roszczenia innych uczestnikw gry. Rodzi si wic pytanie o mechanizm koordynujcy obydwa te wymiary, tj. niezaleno i zaleno. Spencer wysuwa twierdzenie, e rwnolegy (poziomy lub jak powiedzielimy wczeniej horyzontalny) system zalenoci i stosunkw spoecznych nie pozwala, aby w walce egoizmw z reguami i celami organizacyjnymi zwyciay partykularne interesy. Dziaa on na korzy, gdy wsppraca s u y d o b r u o g ln emu , co staje si moliwe dopiero i jedynie na wyszym szczeblu Spencerowskiej ewolucji spoecznej, a wic w spo e c z e s t w a c h rozwini tych , w ustroju kapitalistycznym. Wszystkie wczeniejsze formy samoorganizacji spoecznej, jak powiada Spencer, zapewniay reprezentatywno tylko i wycznie okrelonej grupie interesw, i co wicej, ograniczay lub zgoa wykluczay przy tym moliwo realizacji interesw innych grup (np. w ustroju feudalnym). Podsumowujc wtek autonomii i wolnoci, naley podkreli Spencerowskie rozrnienie na dwa typy organizacji w spoeczestwie (przypomnijmy: wojskow i przemysow), ktre jest samo przez si przejawem stanu wiadomoci jednostki.15 Czowiek bowiem albo jest wiadomy dziaania na rzecz d o b ra s p o e c z n e g o , albo tej wiadomoci nie posiada. Odpowiednio: w organizacjach p rz e m y s o wy c h czowiek wspdziaa z innymi w imi d o b r a o g l n e g o , bdcego jakby niezamierzonym efektem ubocznym i konsekwencj funkcjonowania organizacji. Stosunki przemysowe (za Smithem powiedzielibymy: ekonomiczne) midzy czonkami spoeczestwa odsyaj do indywidualnych celw i potrzeb ludzi, dcych do ich
15

Ibidem, s. 50-89.

Wolno we wspczesnym wiecie

23

zaspokajania; natomiast stosunki w organizacjach w o j s k o wy c h w sposb zamierzony s u celom o g ln y m, s p o eczn y m . Jednake cele spoeczne nie stoj tu w sprzecznoci z celami indywidualnymi, a to za spraw perspektywy ewolucji, ktr Spencer przypisuje spoeczestwu i jego o rg an i z a c j i . Spencer wyranie rozgranicza dwie sfery dziaalnoci spoecznej czowieka: indywidualn (prywatn) i spoeczn. Odpowiednio do tych odrbnych kategorii, dziaania jednostkowe wynikaj z osobniczej ludzkiej natury, a ich efekty nale do sfery dbr zaspokajajcych gatunkowe potrzeby czowieka. Dziaania prospoeczne i wspdziaania spoeczne s za skutkiem aktywnoci czowieka jako osoby prawnej, wcielonej do spoeczestwa (incorporated), w ktrej ludzka natura poniekd uczestniczy (i z ktrej czerpie korzyci), cho to nie ona stanowi o tym, co jest istotne w ponadpartykularnej, n iep er s o n aln ej ju sferze zbiorowego ycia czowieka. W ten sposb Spencer niejako odkrywa fenomen16 u p ra wn i o n e j natury ludzkiej (takiej, ktra zdolna jest y z innymi w spoeczestwie cywilnym), ktra do dzi stanowi materi i podmiot poznania dla nauk spoecznych,17 w tym zwaszcza socjologii. Jest to ten moment ludzkich dziejw, w ktrym o czowieku powiedzie moemy, e sta si istot spo eczn , cho przesta by wycznie zdanym tylko na siebie egzemplarzem gatunku homo sapiens i nie jest przy tym jedynie homo economicus. Postp spoeczny w perspektywie Spencera oznacza bowiem dwa rwnolege wzgldem siebie postpy: pierwszy jest rozwojem s p o ecz n y m ludzkoci, drugi za ewolucj umys u ludzk ieg o 18. Wszelka zmiana spoeczna jest wic nie tylko faktem czysto historycznym, ale take a nawet gwnie faktem wiadomoci.19 My dodamy, e jest gwnie funkcj i echem autonomii jednostki, ktra tak umocowana, a wic
16 Podobne w rozumieniu stanowisko zaj amerykaski psychologizujcy socjolog Charles Horton Cooley, wedle ktrego jednostka ludzka staje si w peni czowiekiem dopiero wwczas, gdy uksztatuje sw ja, a wic reeksyjne przekonanie o sobie samym, a w rezultacie wtedy mwi naley o obiektywizacji spoecznej, polegajcej na ponad interpersonalizacji ludzkich dnoci. Organizacja utrwala wyobraenia i ideay w bezosobowej formie i prowadzi do przetrwania ich poza yciem jednego osobnika. Tworzy system majcy zdolnoci dalszej ewolucji i to bez udziau twrcw; niemoliwe s indywidualne oddziaywania osb na organizacj, gdy jest to byt tkwicy w rzeczywistoci spoecznej poza pojedynczymi jednostkami. Organizacja naley do sfery obiektywizacji ycia spoecznego. Jest zjawiskiem interpersonalnym i bliska jest ideaom i deniom zbiorowym majcym status bezosobowoci. Nie istnieje adna osoba, ktra reprezentowaaby denia organizacji i odwrotnie adna organizacja nie reprezentuje de jednostkowych. Nie naley utosamia osoby z organizacj, por: C h . H . C o o l e y, Social Organization. A study of the larger mind, New York 1963, s. 90-104. 17 H. Spencer, The Study of Sociology, London 1884, s. 59-60, por.: L . K a sp r z y k , Spencer... 18 Ibidem, s. 60-70. 19 Myl o wyodrbnieniu i rozwoju organizacji bya kontynuowana take przez Cooleya. Podkrela on bezosobowo relacji czowiek organizacja. Organizacja jest zjawiskiem bezosobowym w tym sensie, e stanowi wtrny aspekt tej samej caoci, ktrej pierwotnym aspektem s stosunki midzy osobami. Organizacja spoeczna stanowi zatem rodzaj nadbudowy stosunkw spoecznych w tym rozumieniu, i jest ich wytworem, ale na tym koczy si twrcza rola spoeczestwa, gdy organizacja jako odrbny element struktury spoecznej nie podlega dalej kierownictwu ludzkiemu, por. C h . H . Co o l e y, Social Organization..., s. 85-112.

24

Wanda Pilch

uzbrojona w odpowiednie przepisy, dziaajca wedug odpowiednich zasad i regu odpowiednich, bo umocowanych w prawie naturalnym, niezbywalnym i uniwersalnym, zwizanym cile z jej modusem o s o b y i jej godnoci jest w stanie powoywa do ycia inne podmioty spoeczne i publiczne, w tym struktury i instytucje ycia publicznego. A to z kolei niewtpliwie uznajemy za przejaw wolnoci, ju nie niczym nieskrpowanej, bo wanie ograniczonej prawnie: prawem pastwowym, ale i take prawem midzynarodowym.

RELACJA MIDZY SUWERENNOCI I WOLNOCI

Nikt ju chyba nie ma dzi zudze, e taka absolutna suwerenno jest realna. Bardziej realna bowiem jest dzi zaleno, ni niezaleno. Podczas, gdy jedne pastwa (choby czciowa aneksja Gruzji, ale i starania krajw takich, jak: Ukraina, Litwa) nadal walcz o swoj suwerenno polityczn, tj. zdolno do samodzielnego sprawowania wadzy politycznej na swoim terytorium, ale take o suwerenno narodow, ktra wydaje si rodzajem suwerennoci wynikajcej z ustroju demokratycznego oraz o t suwerenno gwarantowan prawem midzynarodowym, czyli suwerenno pastwow (podmiot prawa midzynarodowego) inne przestaj by suwerenne w powyszym rozumieniu wsptworz organizacje midzynarodowe oraz midzypastwowe. W kwestii suwerennoci wewntrznej niezaleno wadzy pastwa wydaje si by take do uszczuplona. Zwrmy uwag na mocno rozbudowany sektor tzw. uprawnie publicznych, czyli w gruncie rzeczy, sektor przywilejw oraz roszcze poszczeglnych grup interesw spoecznych, niekiedy silnie reprezentowanych przez powoane w tym celu zrzeszenia i instytucje ycia publicznego. Niewtpliwie aden demokratyczny kraj nie moe by w tym znaczeniu wewntrznie suwerenny, choby dlatego, e zostaby oskarony (i to wyrokiem sdu midzynarodowego) o amanie zasad demokracji, w tym moliwoci dochodzenia interesw jakiej grupy spoecznej. Wracajc na chwil jeszcze do Rousseau, zauwamy, e i on nie przyzna zwierzchnikowi pastwa wadzy absolutnej20, a akt zwierzchniczy nie jest dla niego umow przeoonego z podwadnym, gdy byby to powrt do relacji pana i niewolnika. Chodzi tu o umoZwierzchnik nie jest tu suwerenem rdowym, jak u Hobbesa, lecz wtrnym, mianowanym przez suwerena pierwotnego, jakim w niezbywalny sposb pozostaje lud. Jako taki, podlega on kontroli ludu, ktremu ma suy. Zwierzchno instytucji pastwa ma swe rdo w politycznej woli obywateli, jako przejawie woli powszechnej. Mwic inaczej, uprawnienia zwierzchnika rozcigaj si na interesy jednostek, za te ostatnie znajduj przeoenie na prawa powszechne. Jeli wic jednostka rezygnuje z czego na rzecz ogu (np. z przyrodzonej wolnoci), to zasadnie oczekuje zrwnowaenia tego poprzez osignicie innej korzyci w postaci wolnoci spoecznej. Wida std, e wadza zwierzchnia, jakkolwiek absolutna, wita, nienaruszalna, nie moe przekroczy granic umw powszechnych, i e kady czowiek moe w peni rozporzdza tym, co mu te umowy pozostawiy z jego dbr i wolnoci; tak, e zwierzchnik nigdy nie ma prawa obcia jednego poddanego bardziej ni innego, wwczas bowiem sprawa staje si szczegow i wadza jego przestaje by waciw. J.J. R o u sse a u , O umowie spoecznej..., s. 40.
20

Wolno we wspczesnym wiecie

25

w pastwa z kadym jego czonkiem21, pomylan w ten sposb, i kady zobowizuje kadego wobec siebie, i bd respektowali w s p l n e d o b ro . Taka umowa jest sprawiedliwa, bo dla wszystkich wsplna; korzystna, bo mogca mie na celu jedynie dobro powszechne; i trwaa, bo zabezpieczona przez si publiczn i wadz najwysz.22 Jeli u Lockea wszelkim absolutystycznym roszczeniom rzdu zapobiega kontrolujcy go nieustannie l u d 23, sam wadny odebra mu wadz przy podejrzeniu, e nie chroni ona bezpieczestwa i interesw spoecznych w naleyty sposb, to Rousseau idzie tu jeszcze dalej, proponujc powoanie instancji kontrolnej w postaci t ry b u natu, wzorowanego na podobnej instytucji w republikaskim Rzymie (take Fichte zaproponowa istnienie tej samej instytucji, ale pod nazw eforatu). Rousseau uzasadnia jego potrzeb w taki oto sposb:
Gdy nie mona ustali cisej proporcji midzy skadowymi pastwa, lub gdy nie dajce si usun przyczyny psuj ustawicznie ich wzajemne ustosunkowania, wwczas ustanawia si specjalny urzd, nie zczony wcale z innymi, ktry kady czynnik stawia z powrotem w jego waciwy stosunek i tworzy gdy to jest konieczne cznik, czyli termin rodkowy, bd midzy ksiciem a narodem, bd midzy ksiciem a zwierzchnikiem, bd rwnoczenie z obu stron24.

Trybunat, jak twierdzi Rousseau, nie jest i nie powinien by adn konstytutywn czstk wadzy, ani tej prawodawczej, ani wykonawczej (ani sdowniczej). Ma by instancj spoeczn, patrzc na rce rzdzcym przedstawicielom ludu i mie przy tym wielki wpyw na cae stosunki spoeczne i polityczne w pastwie. Nie wykonuje on wprawdzie adnej wadzy, ale n ie mo g c n i c z d z i a a , w s z y s t k i e m u m o e przeszkodzi . I tu, jak si zdaje, tkwi istota t ry b u n a t u : nie tylko aden absolutyzm25 nie ma tu najmniejszych szans rozwoju, ale podawane w wtpliwo i wetoTeoria umowy spoecznej Rousseau reprezentuje odmienny model porozumienia miedzy jednostkami obywatelami: dziki swej rozumnoci czowiek dochodzi do wzajemnego porozumienia, ktrego celem jest podjcie obustronnych zobowiza. Wczeniejsze modele umowy spoecznej, jakie reprezentowa np. Hobbes (u Lockea suweren zwierzchnik otrzymuje z g o d , aby stanowi prawa, natomiast jednostka skania si i ostatecznie zrzeka swojego pierw o t n e g o st a n u w o l n o c i i r w n o c i : respektuje i uznaje zwierzchnictwo suwerena jedynie dla tego, gdy ma on zadanie reprezentowa jej prawa i postanowienia; pastwo Lockea powstaje poprzez indywidualne z g o d y upowaniajce suwerena do sprawowania wadzy), u ktrego celem obywateli jest utworzenie pastwa na drodze pojedynczych umw kadej jednostki z suwerenem, w wyniku ktrych to wielki Lewiatan jest sdzi i suwerenem i to on stanowi prawa, a nie jednostki. Mowa tu o poziomym i pionowym modelu koncepcji umowy spoecznej, za: E. Nowak-Juchacz: Autonomia..., s.110-111. 22 Ibidem, s. 40. 23 J. Locke, Dwa traktaty..., s. 267. 24 J.J. Rousseau, O umowie spoecznej..., s. 134 i nast. 25 Piszc o wadzy, i nie jest absolutna, mamy na myli jej charakterystyczn owiecono a wic co na wskro odmiennego ni prezentowa Hobbesowki Lewiatan, ktremu bez zarzutw moemy przyzna miano nieowieconego i nazywa go ziemskim Bogiem uosabiajcym boskie prawo i to, e reprezentuje ona wol ludu w cakowity i powszechnym i std wanie niepodwaalnym wymiarze; por: E. Nowak-Juchacz: Autonomia..., s. 110.
21

26

Wanda Pilch

wane mog by wszelkie posunicia rzdu i legislatywy. Paradoksalnie, trybunat jako uwicona spoecznie i niezalena instancja staje ponad wadz pastwow, jeli ta dopuciaby si naduy. Jest on wwczas o b r o c p ra w a i w o l i p o ws z e c h n e j , stawiajcym bierny, ale zdecydowany opr jej dziaaniom. Kontrola wadz zwierzchnich przez tryb u n at wybranych przecie moc woli obywatelskiej wydaje si by dodatkow wadz, ktra podwaa suwerenno suwerena, reprezentowan przez jego przedstawicieli; jest w tym pewna niekonsekwencja logiczna. Zarazem jednak trybunat zabezpiecza waciwy sposb wykonywania praw i wadzy zwierzchniej26:
Trybunat mdrze miarkowany jest najsilniejsz podpor dobrego ustroju; gdy jednak ma choby cokolwiek za duo siy, wywraca wszystko; co do saboci, nie ley ona w jego charakterze, i, by tylko czym by, nigdy tym nie jest mniej, ni potrzeba. Wyradza si w tyrani, gdy uzurpuje wadz wykonawcz, ktr ma tylko miarkowa, tudzie gdy chce nadawa prawa, ktre powinien jedynie ochrania27.

Wadza ta, bdc czci panujcego ustroju, ale majc przy tym charakter pozarzdowy, niejako opozycyjny, moe jednak przeobrazi si w czynnik grony dla istniejcych stosunkw wadzy pastwowej i dla w s p l n e g o d o b ra obywateli, jeli doprowadziaby do obalenia pastwa.28 Aby przeszkodzi takim uzurpacjom ze strony trybunatu, naley skrci jego kadencj polityczn, czsto zmieniajc jego skad, aby zmniejszy si jego raenia. Zatem tr y b u n a t oprcz tego, e nie byby czci ustroju wadzy (ale na pewno ustroju politycznego pastwa), mgby by bez szkody dla niego usunity. Zdaniem Rousseau, tylko wielkie niebezpieczestwo moe by przeciwwag dla porzdku ustalonego moc rozumnej, powszechnej woli, ktremu poddali si obywatele w drodze umowy spoecznej. Niebezpieczestwem takim moe by utrzymujcy si brak gitkoci praw, czyli niemoliwo rozstrzygania o przypadkach nowych, ktrych nie przewiduje istniejce prawo29 i nienadania prawa za
Postulat tzw. trybunatu nie jest pionierski, bo ju staroytni Rzymianie i Spartanie mieli trybunw i eforw ludowych; by on kontynuowany np. przez Fichtego, jako spoeczne ciao kontrolujce proces rzdzenia, pozwalajce obywatelom wpywa na niesprawiedliwy ustrj i wadz. Zapis o nim miaby si znale w konstytucji, a jego zadaniem byoby np. osdzanie, czy dana ustawa zgodna jest z zasad autonomii. Nadzorowaniem dziaalnoci sub pastwowych mieliby si zajmowa eforzy, posiadajcy prawo veta (prohibitive Macht), por: J.G. Fichte, Grundlage des Naturrechts..., s. 448-449; za: E . N o w a k - Ju chacz, Autonomia jako zasada etycznoci. Kant Fichte Hegel, Wrocaw 2002, s. 230-232. 27 J.J. Rousseau, O umowie spoecznej..., s. 135; w Sparcie, wedug Rousseau, zarwno zbrodnia (zamordowanie Agisa), jak i kara eforw przypieszyy zgub tej republiki; zatem przyczynia si do jej upadku olbrzymia wadza eforw. 28 Rzym take zgin w ten sam sposb, i nadmierna wadza trybunw, stopniowo przez nich przywaszczana, suya jeszcze przy pomocy praw wydanych dla wolnoci za ochron cesarzom, ktrzy j zburzyli [Rousseau wyjania, e Cezar i August kazali si obra trybunami, a nastpcy poszli za ich przykadem]. Co si tyczy Rady Dziesiciu w Wenecji, jest to krwawy trybuna, straszny zarwno patrycjuszom, jak ludowi, ktry daleki od udzielania prawom wysokiej ochrony, po upodleniu ich, suy ju tylko do zadawania w ciemnociach ciosw, ktrych widzie nie maj odwagi, za: J. J. R o u sse a u , O umowie spoecznej..., s. 135. 29 Wszak, jak powiada Rousseau, nawet w Sparcie pozwalano zasypia prawom, por.: ibidem, s. 136.
26

Wolno we wspczesnym wiecie

27

potrzebami spoecznymi (politycznymi). Wtedy te aby zaradzi rosncemu niebezpieczestwu mona okresowo zwikszy kompetencje rzdu (np. zerodkowujc go w rkach jednej lub dwch osb w celu zmiany sposobu stosowania ustanowionych ju praw, jednak bez zmiany samego prawa). Jeli zagroenie jest tak wielkie, e skutecznie zapobiec moe tutaj tylko nowe prawo, to Rousseau proponuje wwczas mianowa najwyszego urzdnika, ktry nakazuje milczenie wszystkim prawom i na chwil zawiesza wadz zwierzchnicz.30 Gdyby nie demokratyczne znamiona wyboru takiego urzdnika, procedura ta przypominaaby jako ywo polityczny decyzjonizm Machiavellego albo nawet Carla Schmitta (zakadajcy stan wyjtkowy np. wojn ktry oznacza dla Schmitta tyle, co polityczna suwerenno); mona j jednak skojarzy z polityczn teori Maxa Webera. Postulat powoania ciaa, ktre nadzorowaoby wykonywanie prawa i rzdw, ma na celu ochron uprawnie i bezpieczestwa obywateli przez instytucjonaln wadz, stojc na czele pastwa; najwyraniej chodzi tu o naduycia wadzy wobec obywatela, a co najmniej o indolencj instytucji urzdniczych wobec potrzeb obywatelskich. Ta wielce prospoeczna idea Rousseau pozostaje, jak widzimy, nadal bardzo aktualna, bowiem czowiekowi zaley na istnieniu i skutecznoci dziaania pastwa o tyle, o ile potra ono zapewni mu bezpieczestwo i urzeczywistnianie przysugujcych mu uprawnie (za ktrymi kryj si realne interesy). Dopiero, gdy gwarantuje ono wolno jednostek (tj. wolno naturaln zamienion na prawn resp. spoeczn), czyli dziaa na ich (ewidentn przecie) korzy, ktra naley si im od momentu nabycia statusu obywateli pastwa prawa, moemy mwi o protach ze wspln eg o d o b r a, w o li p o w s zech n e j i wreszcie u m o w y s p o e c z n e j . Wtedy te wolno stwierdzi, e republika jako kolegialnie zorganizowana instytucja ycia spoecznego czyni zado prawom naturalnym i zarazem rozumnej woli swych obywateli31, reprezentowanej przez nie mniej rozumnych zwierzchnikw i urzdnikw. Jego idea instytucjonalnej organizacji ycia spoecznego jest najbardziej ze wszystkich tego typu projektw nasycony elementami normatywno-etycznymi, a jeli o nich mowa, to tym samym daje podwaliny pod postulat relacji odpowiedzialnoci, jako tej waciwiej jeli poddamy j ocenie moralnej za Rousseau midzy ludmi i ich instytucjami; antycypuje on pod tym wzgldem etyczne pastwo prawa u Hegla. Na wewntrzn suwerenno pastwa maj wpyw rne formy aktywnoci jego obywateli, ktrzy jednoczc swoje interesy (nie siy!) tworz skuteczne, a przede wszystkim prawne i przez to legalne formy oddziaywania na rzdzcych majcych przynie realizacj, poniekd susznych interesw spoecznych. Z rz e s z a n i e s i stanowi w istocie polityczny moment ycia o b y w a t e l i , w ktrym ludzie aktywIbidem, s. 136-137 i n. Por: E. Nowak-Juchacz, Autonomia..., s. 231; ostatecznie chodzi przecie o moment, w ktrym zagroony jest sam ustanowiony ustrj i tzw. element bezprawia, a nie jak dotychczas: stan natury lub wolno osobista.
30 31

28

Wanda Pilch

nie korzystaj z wasnej w o ln o c i , zdajc sobie jednoczenie spraw z tego, e to dziki formie zrzeszenia s chronieni przed wygrowanymi ambicjami lub arbitralnymi roszczeniami ze strony innych, a take przed swoim wasnym egoizmem. Nabieraj wiadomoci tego, e nie mog si obej bez pomocy innych i darz ich uznaniem oraz szacunkiem. Std susznie stwierdza Tocqueville, e obywatele pastwa: Nie s tak niezaleni od innych, jak to sobie pocztkowo wyobraali32, ale te nie s w tej wzajemnej przecie zalenoci pozbawieni wartoci wasnej. Zrzeszeni ludzie podlegaj uspoecznieniu w sposb, ktry obrazuje poniszy cytat:
Wwczas wiele spord uczu, ktre prowadz do spoecznej obojtnoci, chroni si i zataja w gbi duszy. Duma ukrywa si, pogarda nie mie si ujawni. Egoizm lka si samego siebie.33

Wedug Tocquevillea zr zes zen ie jako antidotum dla rozpasanego i n d y wi d u alizmu (Heglowskiej wolno puszczonej szczegowoci) i vox populi kupy rozbitej na atomy dobrze sprawdza si w wymiarze spoecznym i w wymiarze ycia publicznego: jest ono w stanie zainteresowa, czyli przycign o b y w a t e l a interesem grupowym (a nawet dobrem spoecznym), wywoujc w nim zrozumienie dla wspdziaania na rzecz administrowania drobnymi (indywidualnymi) sprawami zrzeszonych, co nie byoby moliwe, gdyby obywatel powoany zosta do rzdzenia caym pastwem i jego wielkimi sprawami.34 To, co Tocqueville pokazuje, jest pozornie odlege od wielkiej polityki, ale bliskie polityce spoecznej. Odwouje si on nawet do takich rzeczy, jak uczucia ludzkie lub ich potrzeba, ssiedzka yczliwo, wzajemny szacunek, zaufanie i sympatia. Te cechy relacji ludzkich mog zdziaa wrd zrzeszonych wicej ni sam parlament. Wizy czce o b y w a t e l i potra scali nie tylko podobne interesy, ale i sprzyja ich realizacji, prowadzc do solidarnej kooperacji spoecznej.35 Akcent pooony na wizi spoeczne wyrastajce ponad potrzeb zaspokojenia wasnych potrzeb, angaujce zgoa emocjonalnie, pozwala przyj, e dla Tocquevillea zr zes zen ie jest czym bardziej ludzkim ni sformalizowana organizacja spoeczna. Kontakty midzy ludmi s tu larem i motorem dziaa. Licz si w nich poszczeglne o s o b y , a dopiero w dalszej kolejnoci stanowiska subowe i podejmowane decyzje urzdnicze. Czonkw z rz e s z e n i a integruje zrozumienie, wspdziaanie wsparte na bezporednim kontakcie, przez co wydaje si ono blisze
A. de Tocqueville, O demokracji w Ameryce, t. 2, Krakw 1996, s. 112. Ibidem, t.2, s. 113. 34 Czowieka trudno jest zainteresowa losem caego pastwa, nie dostrzega on wpywu, jaki los pastwa moe wywrze na jego wasne ycie. Kiedy jednak zechcemy przeprowadzi obok jego domu publiczn drog, od razu dostrzee zwizek istniejcy midzy t drobn spraw publiczn a jego najywotniejszymi sprawami prywatnymi i sam zrozumie cis zaleno interesu osobistego od interesu spoecznego, ibidem, t. 2, s. 114. 35 Oglne sprawy kraju zajmuj tylko politykw. Ci za jedynie z rzadka spotykaj si, po czym wkrtce trac si z oczu. Nie powstaj wic midzy nimi adne trwae wizy. Natomiast kiedy chodzi o zaatwienie wewntrznych spraw jakiej gminy, ludzie pozostaj ze sob w cigym kontakcie i s niejako zmuszeni do tego, by zna si i sobie sprzyja, ibidem, t. 2, s. 114.
32 33

Wolno we wspczesnym wiecie

29

wzajemnym, rwnorzdnym relacjom panujcym w grupie spoecznej anieli stosunkom podrzdnoci i nadrzdnoci w organizacji spoecznej. Tak dziaajce zrzeszenie nie byoby moliwe, gdyby nie zawierao w sobie tzw. relacyjnoci odpowiedzialnoci. Waciwie zrzeszenie niesie w sobie jak to nazwiemy postulat polegania na innych zaufania i odpowiedzialnoci i bez nich okazaoby si, e caa jego nadbudowa formalna: status, zaplecze materialnych urzdze itp. rozpadoby si bardzo szybko. Potrzebne jest wic spoiwo, albo wi czca jednostki wok okrelonego problemu. Zauwamy, jak duy, gatunkowy ciar niesie tzw. odpowiedzialno osobowa. Tylko przez to, e si j est , t odpowiedzialno si posiada, ma, dwiga. Pitno tej pierwotnej odpowiedzialnoci odbija si echem w dziaaniu kadej instytucji, w tym i zrzeszenia. Waciwie nasuwa si jednoznaczne i uzasadnione twierdzenie, e odpowiedzialno w instytucji czy poniekd rne podejcia do problemu: odpowiedzialno jako warto powstajc na skutek relacji, zalenoci i stosunkw (socjologiczne) oraz odpowiedzialno od tego niezalen, odpowiedzialno pierwotn osoby, przynalen jej, gdy jest czowiekiem, gdy j e s t (lozoczne). I najwaniejsze reguy i instytucjonalizacja dziaania tak rozumianej i nierozcznej odpowiedzialnoci nie mog wykluczy. Tak bogato ujtej odpowiedzialnoci wymaga c y wi l i z a c j a z a u fa n i a . Zaufanie w spoeczestwach demokratycznych stao si norm, ktrej istota polega na tym, i nikt z uczestnikw ycia publicznego konkretnej sytuacji nie oczekuje jej uzasadnienia. Zaufanie jest, albo go nie ma jest raczej rodzajem klimatu danej instytucji lub nawet spoeczestwa w ogle, jest relacj wzajemnoci i zarazem regu wczeniej wspomnianego, stosownego zachowania. Zaufanie jest paralel formalnej umowy i rzadko bywa wiadomym oraz intencjonalnym dziaaniem. W instytucji, w ktrej im bardziej zoony i warunkowany jest zbir regu i zasad, procedur i przepisw, rnice midzy obszarami odpowiedzialnoci i kompetencji (czstkowych waciwoci) s tym mniej wyrane, a nawet si zacieraj. Tym bardziej przeoenie tej zoonoci wiata formalnego, przeoenie normatywnoci na struktur instytucjonaln wymaga wzmoonego wysiku i to wysiku samych obywateli 36. A skoro b y cie o b y w atelem okazuje si warunkiem przestrzegania i stosowania normatywnoci w procesie instytucjonalizacji, to powstaje rwnolega i warunkowa zaleno pomidzy ja i instytucj, wskutek ktrej klimat i charakter instytucji, postawa i zachowanie petentw s warunkowane czym jeszcze odrbnym i innym ni tzw. porzdek normatywny w formie prawa, przepisw i procedur oraz odrbnym i innym ni tzw. wola indywidualna, bd nawet sa36 Terminu tego uy np. P. Sztompka, w: P. Sztom p k a , Zaufanie. Fundament spoeczestwa, Krakw 2007. O kulturze zaufania, czy te zaufaniu w ogle, mwi naley w kontekcie instytucjonalnym, gdy to wanie instytucje ycia publicznego ksztatuj rodzaj i charakter klimatu spoeczestw, np. spoeczestw demokratycznych. O zaufaniu jako normie w instytucjach demokratycznych pisz rwnie: J . March, J. Olsen, Instytucje, organizacyjne podstawy polityki, Warszawa 2005, s. 37-52.

30

Wanda Pilch

mowola37. Chodzi o to, e fenomen ycia publicznego czowieka okazuje si duo bardziej zoony od do czsto opisywanego dualnego ujcia problemu, tj. wiata instytucji (formalnego) i wiata osobowego (relacji midzyludzkich, tych bezporednich, opartych na zaangaowaniu emocjonalnym, tzw. relacji intymnych). Pomidzy jednym i drugim wiatem ludzkiego ycia pozostaje wic przestrze, jak dotd rnie nazywana przez lozofw: czasem postaw obywatelsk (b y c i e o b y wa telem), czasem odpowiedzialnoci, a czasem wolnoci i autonomi, czy te suwerennoci, a przez socjologw wizi, relacj, zalenoci, struktur lub systemem. Cho adne z nich w moim przekonaniu nie wypenia zupenie i cakowicie dostrzeganego miejsca, kade z nich stanowi wany i fundamentalny kamie wgielny naszych rozwaa. Zwrmy uwag: w jaki sposb dochodzi do transfiguracj i , w ktrej elementy o s o b o w e (partykularne, indywidualne) staj si czci elementw in s ty tu cjo n aln y ch . Transcendencja caego zjawiska przejawia si w tym, gdy o nowej guracji nie przesdza wiadomy, a raczej instrumentalny czyn bd dziaanie, gdy proces nie jest dialektyk rodkw i celw, gdy przestaje by obopln i powszechn instrumentalizacj38. W zamian za to, now guracj cechuje immanentno uspoecznienia i etycznoci, w ktrej nie moe mie miejsce przymus i zaleno, bo czyn i dziaanie jest wiadomie skierowane na akt komunikacyjny, a wic dialog i nawizanie zgody oraz uzgodnienie konsensu. O takiej przestrzeni ycia publicznego naley powiedzie, e staje si miejscem urzeczywistnionej wolnoci39.
Bycie obywatelem oznacza postaw. Postawa taka ma cechy dojrzaoci politycznej, a nie tylko i wycznie wiadomo partykularnych interesw i roszcze wobec pastwa i spoecznoci. Pisze o tym E. Nowak-Juchacz: (...) bycie obywatelem Europy ma wymiar z gruntu polityczny i niesie ze sob polityczne wyzwania, z jakimi czonkowie lokalnych wsplnot narodowych i pastwowych dotd si nie zetknli. (...) To, co w pastwach Zachodu jest przejawem wiadomego wyboru, silnego, czsto ekscentrycznego poczucia przynalenoci do lokalnej wsplnoty (np. u Bawarczykw, ktrzy uwaaj si za obywateli Bawarii, bywajcych w Niemczech i Europie, bd u Szwajcarw, ktrzy identykuj si nawet nie tyle z Konfederacj, ile z wasnym Kantonem) w pastwach Wschodu wiadczy zazwyczaj o (zawinionej lub nie) ignorancji, o luce w kulturze politycznej, ktrej historyczn kolebk jest Europa. Niewiele tu moe pomc naladowanie zachowa i postaw obywatelskich, rozpowszechnionych w krajach Pitnastki czy zgoa jeszcze dalej., w: E. Nowak-Juc h a c z , Bourgeois citoyen obywatel Europy, w: Principia. Pisma koncepcyjne z lozoi i socjologii teoretycznej, t. 37-38, Krakw 2004, s. 87-104. 38 Za: E. Now ak-Juchacz, Bourgeois citoyen...., s. 87-104. 39 Por: ibidem, s. 96-98. E. Nowak-Juchacz odnoszc si do europejskiego etosu spoecznego, ktry zawiera takie wartoci jak: godno ludzka, prawa czowieka i prawa podstawowe oraz do Heglowskiej dwustopniowej koncepcji obywatelstwa (dwch stanw obywatelstwa), dodaje kolejny stan obywatelski, tzw. kosmopolityczny, ktrego waciwoci etyczne przewyszaj pozostae, w ktrym ja odstpuje od wasnej szczegowoci i stanowi o sobie w uzgodnieniu z innymi. Poprzedzajca urzeczywistnion wolno wolno pozorna, jest w gruncie rzeczy t sam rnic gatunkow, jak opisuje Zdzisaw Krasnodbski u Webera, a wic rnic pomidzy tym, co jest legalne, a tym, co podlega legitymizacji. W obu okolicznociach przymusu zaleno oraz instrumentalizacja stosunkw spoecznych albo istnieje, ale nie ma znaczenia i nie zgadza si z wartociami..., (legal), albo ustpuje wobec dialogu i konsensu, zgody i porozumienia (legitim). Moemy przyj, e wspczesny proces instytucjonalizacji ycia publicznego
37

Wolno we wspczesnym wiecie

31

W t niezalenie od podmiotw rodzc si przestrze wpisuje si sama odpowiedzialno jako fenomen. Po trosze zwizana z immanentnoci zaufania, a po trosze z transcendencj zaufania. Odpowiedzialno w kulturze zaufania jest wic nieodzown waciwoci caego zjawiska i przez to nazywam j immanentn, jednak jest take pomidzy elementami caoci, ktr dzi opisujemy jako k l i m a t z a u fa nia, dlatego opisywana moe by take jako transcendentna. Istota odpowiedzialnoci wszake pozostaje odrbna i autonomiczna i jest raczej jakoci ni substancj40. Istota odpowiedzialnoci bywa take nierozerwalnie czona z wolnoci. Std nasuwa si wniosek, e kultura zaufania jest tym d o b re m ws p l n y m (a jednoczenie z niego wynika), ktre wpisuje si w osignicia wycznie krajw demokratycznych. I jak susznie czytamy:
Do nadania otaczajcemu wiatu klimatu swojskoci i bliskoci prawdopodobnie kluczowym czynnikiem jest sposb zachowania tych, ktrzy reprezentuj instytucje w codziennych kontaktach z obywatelami, ktrzy pracuj w drzwiach, na bramkach wielkich, bezosobowych struktur wspczesnego spoeczestwa: urzdnikw administracji, policjantw, kasjerw w bankach, pielgniarek i lekarzy, celnikw, sprzedawcw, poborcw podatkowych, nauczycieli i profesorw, ksiy etc. Ich nastawienie wobec klientw lub petentw powinny cechowa yczliwo, uczynno, zrozumienie i skonno do wsppracy. (...) Z ich zachowania moe promieniowa wiarygodno kiedy wykazuj si profesjonalizmem, szczeroci, kompetencjami, prawdomwnoci, trosk o innych i gotowoci do niesienia pomocy41.

Skoro demokracja rodzi zaufanie, tak przynajmniej mona przyj, to zwizek odpowiedzialnoci i demokracji jest liniowy. Demokratyczny kontekst odpowiedzialnoci polega jednak jeszcze na czym innym: odpowiedzialno, aby bya gwarancj instytucji pastwowych, musi by wymuszana, a to oznacza, e konieczne staj si sposoby i sytuacje, w ktrych rzdy prawa zmusz wadcw do speniania pokadanych w nich oczekiwa. Teza ta gosi, i zaufanie w spoeczestwach demokratycznych jest moliwe, bo najpierw istniej mechanizmy demokratyczne chronice przed naduyciem wadzy, a wic chodzi waciwie ju nie o sam etyk odpowiedzialnoci jako taki zarazem i normatywny i praktyczny zbir impulsw moralnych, ale o same mechanizmy zmuszajce do odpowiedzialnoci. Ten konstytucyjny mechanizm wyprzebiega na podobnych zasadach: wraz ze stawaniem si obywatelem (P. Sztompka), relacja midzy czowiekiem i instytucj transguruje w form konsensusu wynikajcej z kultury zaufania. Oczywicie, sytuacja polskich instytucji jest zgoa odmienna, o czym wspominaj zarwno Ewa Nowak-Juchacz oraz Jadwiga Staniszkis. Inaczej bowiem wspczesny proces instytucjonalizacji przedstawiaj np. Zygmunt Bauman oraz Zdzisaw Krasnodbski, jako stan realnego oderwania si dwch wiatw wzgldem siebie, ale priorytetowym przedmiotem analizy jest tu raczej przestrze normatywna, np. norm moralnych, ni problem bycia obywatelem. 40 Podobnie jak u J. Filka , Filozoa jako etyka. Eseje lozoczno-etyczne, Krakw 2001, s. 72-81. Analogicznie przedstawi mona fenomen wolnoci: Co jest wolne, to znaczy, o czym orzekamy wolno? Oczywicie, pytajc w ten sposb, ju rozstrzygnlimy, i wolno nie jest substancj, lecz swojego rodzaju jakoci, przysugujc pewnym substancjom, bd te czym w rodzaju charakteru ontologicznego, znamionujcego sposb bycia pewnego bytu, s. 66. 41 P. Sztompka, Zaufanie..., s. 296.

32

Wanda Pilch

muszania odpowiedzialnoci w praktyce ogranicza ewentualne moliwoci zmiany podstawowych zasad, tzw. regulaminu gry na spoecznym i publicznym boisku. Zaufanie jest wic form legalizmu, ktry ma posta zinstytucjonalizowan, tj. przybiera formy instytucjonalizacji nieufnoci (!)42. Wydaje si, e to wanie przesdza o istocie normatywnego modelu instytucji demokratycznej. Normatywny model instytucji demokratycznej zawiera zinstytucjonalizowan nieufno, tym samym wzmacniajc istniejc struktur odpowiedzialnoci danej instytucji. W miejsce spontanicznoci i samowoli pojawia si ad i porzdek ustalony i przyjty. Etos wspczesnej instytucji wymaga, aby zasady formalne (oraz obyczajowe) tworzyy spjny i zwarty model normatywny. Jednak instytucje, ktre miayby urzeczywistnia w model w realiach ycia publicznego i spoecznego, dobrze by pozostaway wycznie na poziomie normatywnym i nie przeksztacay si w rutynow praktyk. Tylko wtedy, gdy mechanizmy kontrolne (instytucje nieufnoci) pozostaj w cieniu innych mechanizmw demokracji, np. tzw. samostawania si spoeczestwa, tworzc tylko ramy ograniczajce spontaniczne dziaania obywatelskie a nie blokujce je i powstrzymujce moliwe staje si spoeczestwo demokratyczne umocnione kultur zaufania43. Etos wspczesnych instytucji spoecznych jest wic zgoa odmienny ni etos instytucji biurokratycznych. Wspczesna guracja formalnych elementw instytucji nie przypomina ju racjonalnych stosunkw i zalenoci pomidzy przeoonymi i podrzdnymi. Ta wspczesna guracja jest dzi powinnoci normatywn i przez to etyczn, przez to blisz tzw. postulatowi wolnoci, podczas gdy poprzednia wykazywaa stosunki oparte na przymusie i konsekwencjach prawnych, tym bardziej e to nie nakaz albo zakaz kreuje czyj wolno.

RELACJA MIDZY SOLIDARNOCI I WOLNOCI

Wspczesny wiat, a raczej gszcz cybernetycznych sieci nieatwo wyania ze swojego oblicza normy i wartoci. Jednak na pozr odczowieczone instytucje formalne posiadaj jeli nie wasne normy, zasady i wartoci, to przyjmuj te, ktre narzucaj im inne instytucje ycia publicznego, od ktrych w jaki sposb zale, np. poczwszy od pastwowych aktw ustawowych, a na midzynarodowych koczc. Czy w tak ujtym obrazie rzeczywistoci spoecznej istnieje jeszcze co takiego, co zwyklimy nazywa solidarnoci ludzk? Czy przestrze publiczna wymaga od nas jeszcze tej solidarnoci? Czy moe jest i tak, e kady obywatel jest pozostawiony sam sobie, a jego interes partykularny li tylko interesem pojedynczego przypadku, bo kady ma swj wasny, ale przede wszystkim odrbny i niczym nie powizany z interesem innego no chyba, e konkurencj, a raczej jej zagroeniem mwic
Dodajmy, e w ustrojach totalitarnych takich form legalnej i zinstytucjonalizowanej nieufnoci po prostu nie ma; za: P. Sztompka, Zaufanie..., s. 344-345. 43 Za: ibidem, s. 353-354.
42

Wolno we wspczesnym wiecie

33

nieco cynicznie, ale i ze smutkiem? Czy solidarno nie staa si przypadkiem pewn normatywnoci, ktra jednak odesza i nikt ju dzi nie wie dlaczego i dokd, a i konsekwencje tego take wydaj si niezrozumiae? O potrzebie normatywnych rozstrzygni odgrnych w organizacjach spoecznych mwi naley, tym bardziej e tzw. ponowoczesno, a wic wspczesne zjawiska relatywizmu norm i wartoci oraz zwizanej z nimi rnych tosamoci czowieka wspczesnego, wiadcz najlepiej dylematy moralne ycia publicznego, przybierajce niekiedy zaskakujce rozwizania, a te z kolei zyskuj, bd nie akceptacj opinii publicznej (akceptacj spoeczn). Mwi naley take i dlatego, e zarwno w samej instytucji normatywno przybraa formy przepisw prawa formalnego, stanowionego po to, aby moga ona funkcjonowa w okrelonym celu i cel ten realizowa oraz zarwno dlatego, e podmiot teje instytucji sam czowiek jego tosamo, ksztatuj rwnie formy nowych normatywnoci.44 Tosamo i nowoczesno (bd ponowoczesno, postmoderno wiele nazw obejmujcych swym zasigiem bardzo bliskie nam zjawiska zmian spoecznych), to zestawienie poniekd zalenych wzgldem siebie procesw: tosamo oraz nowoczesno podlegaj i to w podobnym kierunku fragmentaryzacji (a wic znw Durkheim) ni unikacji. Jednak oba te zjawiska przejawiaj syndrom patologii, gdy naruszony zostaje pion normatywny, oglna i niekwestionowana zaleno jednostki ludzkiej wobec nienaruszalnych (take i przez czowieka) norm i wartoci moralnych, tych pierwszych spord pozostaych. Susznie niektrzy uwaaj, e to, z czym obecnie mamy do czynienia w yciu publicznym zostao przygotowane duo wczeniej (Z. Krasnodbski, Z. Bauman, J. Staniszkis i inni). Jednak rozpad midzy niezbywalnoci praw naturalnych, a prawem formalnym osign swj rozmach wanie w onie wspczesnych instytucji spoecznych.45 Jest jeszcze jedna wana przyczyna, aby mwi dzi o potrzebie normatywnych modeli dla instytucji spoecznych: spoeczestwo sieciowe (zinformatyzowane) zmienio rodzaj
To, co niniejszy akapit ma przekaza zawiera si w cytacie: Nowoczesne instytucje rni si od wszelkich wczeniejszych form porzdku spoecznego ze wzgldu na swoj dynamik, to, w jakim stopniu podwaaj tradycyjne zwyczaje i obyczaje, i na ich globalny zasig. Nie s to jednak tylko zmiany zewntrzne. Nowoczesno radykalnie przeksztaca charakter ycia codziennego i zmienia najbardziej osobiste dowiadczenie czowieka, za: A. Giddens, Nowoczesno i tosamo. Ja i spoeczestwo w epoce pnej nowoczesnosci, Warszawa 2007, s. 23. 45 Por.: Z. Bauman, Pynne ycie, Krakw 2007; szczeglnie fragment: W dawnym wiecie, w ktrym czas pyn znacznie wolniej i opiera si prbom przyspieszenia, ludzie starali si pokona przeraajc otcha midzy ndz krtkiego, miertelnego istnienia a nieskoczonym bogactwem odwiecznego wszechwiata, pokadajc nadziej w wierze w reinkarnacj lub w zmartwychwstanie. W naszym wiecie, ktry nie zna lub nie chce zna adnych ogranicze prdkoci, mona spokojnie zarzuci tego typu nadzieje. Jeli tylko poruszasz si dostatecznie szybko i nie przystajesz w miejscu, eby spojrze za siebie i podliczy zyski i straty, moesz zmieci w swoim krtkim istnieniu dowoln liczb istnie, nie mniejsz od tej, ktr mgby przey w wiecznoci. Czemu innemu, jeli nie temu wanie, suy nieustanne, kompulsywne i obsesyjne odrestaurowywanie, odnawianie, przetwarzanie, burzenie i tworzenie od podstaw wasnej tosamoci? Kwestia tosamoci (podobnie jak kwestia reinkarnacji i zmartwychwstania) sprowadza si w gruncie rzeczy do moliwoci powtrnych narodzin zerwania z dotychczasowym yciem i przemiany w kogo cakowicie nowego, s. 16.
44

34

Wanda Pilch

wizi midzyludzkich od bezporednich, tzw. czystych relacji (A. Giddens), w ktrych jeli osoby nie czy wi intymna, to przynajmniej zawsze z perspektywy tych osb pozostaje nadzieja na nawizanie intymnej wizi. Niestety, zapotrzebowanie na intymno staje si tak dojmujce, e bywa, i przeradza si w kompulsj, co zwizane jest cile z efektem i poziomem alienacji wywoanym istnieniem w nowoczesnym spoeczestwie bezosobowych instytucji. ycie jednostki w znaczcej mierze, a moe nawet w przewaajcej czci zaczo toczy si torem tzw. czysto instytucjonalnym, w ktrym brak jest obecnoci zwykych ludzi. Std tak silna tendencja ucieczki w intymno, ktra w pewien sposb mogaby zrekompensowa brak czystych relacji, a z tym zwizanych takich dowiadcze jak: poczucie solidarnoci ludzkiej, poczucie wsplnoty, bliskoci, jak wietnie opisuje to fragment: ucieczka w intymno jest prb zapewnienia sobie sensu ycia w bliskim otoczeniu, ktre nie zostao wchonite przez wielkie systemy.46 Skoro same instytucje zatraciy gdzie po drodze swoj normatywn koherencj moraln, a sami ludzie nie zdoaj nimi w bezporednim sensie tego sowa zawiadywa, to pytanie o normatywne podstawy ycia instytucjonalnego i publicznego, a wic pytanie o kompetencje i odpowiedzialno, a take i o to, co ludzi ze sob wie, staje si niemal powinnoci. Ludzie, take w dugotrwaym procesie zmian spoecznych, zatracili swoj integralno wewntrzn, tym bardziej e tak due zaangaowanie wymusza na nich nie tylko trwanie, ale i walk o czyste relacje i wizi intymne, ktre stanowi i tak ju ogromny ciar dla integralnoci tosamoci, choby dlatego, i relacje te s wyczone z uwarunkowa (wpyww) zewntrznych, i w ktrych jedynym oparciem moralnym dla ludzi jest ju tylko ich autentyczno.47 To moralne oparcie autentyczno bywa jednoczenie bardzo silne, gdy taki mikro system bezporednich relacji ludzkich wzajemnie moe si rozwija bez zewntrznych utrudnie i przeszkd; bywa take bardzo kruchy, gdy znaczce zmiany zewntrzne zaczynaj wywiera na niego wpyw: wystarcz zmiany zamieszkania, mier, choroba, a nawet i mio, warunki ekonomiczne i polityczne w otaczajcym rodowisku. Co wicej, wewntrz czystej relacji istniej take powane napicia, a nawet sprzecznoci. Jest to rodzaj relacji spoecznej, ktr mona przecie zerwa (kada ze stron moe to zrobi) trwa jedynie wtedy, gdy dostarcza odpowiednich gratykacji (psychicznych, emocjonalnych). Jednym sowem integralno tosamoci wykazuje take sabo i pynno, a wic jako drugi lar w ukadzie instytucja czowiek nie wnosi do wiele stabilizacji bd powtarzalnoci. W przeciwiestwie za do integralnoci wewntrznej czowieka, solidarno spoeczna midzy jednostkami jest czym zewntrznym i wypywa pierwotnie z ich
Za: A. Giddens, Nowoczesno i tosamo...., s. 131. Osoba autentyczna to taka osoba, ktra zna siebie sam i, dyskursywnie lub przez swoje zachowania, potra przekaza t wiedz drugiej stronie. Bycie w autentycznym zwizku z drug osob moe dawa ogromne oparcie moralne, znw ze wzgldu na jego potencjalne powizanie z podstawowym zaufaniem. Ale rdo poczucia bezpieczestwa, jakim jest pozbawiona zewntrznych kryteriw moralnych czysta relacja, jest mocno zagroone w momentach przeomowych i przy innych wikszych zmianach yciowych., w: A. Giddens, Nowoczesno i tosamo...., s. 256.
46 47

Wolno we wspczesnym wiecie

35

osobowoci, a dalej podobiestw zachodzcych midzy wiadomoci jednostek danej zbiorowoci. Wizi oparte na wiadomoci rozwijaj si stopniowo w bogat, zoon struktur, w miar, jak zoone staj si te spoeczestwa, w ktrych wedle Durkheima podzia pracy osign wysoki poziom. w poziom staje si podstaw drugiego aspektu wiadomoci: generuje ona wytwarzanie wizi ju nie ze wzgldu na podobiestwo midzy z cechami osobowoci jednostek, lecz ze wzgldu na wykonywan prac. Czym wic jest solidarno spoeczna wedle Durkheima? Ot jest ona systemow zalenoci jednostki od reszty spoeczestwa, przy czym dziaalno pojedynczego czowieka ma tutaj charakter nie tylko osobowy (w sensie cech indywidualnych), ale take osobis ty i funkcjonalnie wyspecjalizowany.
Istniej powody, by przypuszcza, e typy zawodowe (funkcjonujce wczeniej) trac dawny swj charakter, e przepa dzielca dawniej zawody, zwaszcza niektre, zmniejsza si. Ale pewne jest, e w kadym z nich rnice powikszyy si. Kady ma swj sposb mylenia i dziaania i mniej podlega wsplnej opinii korporacji48.

Solidarnociowe stanowisko Durkheima nie umniejsza roli i n d y w i d u u m , przeciwnie: indywi d u aln o wzbogaca wiat spoeczny po to, by uczestniczy w obtoci zwielokrotnionych relacji z innymi. Im wicej indywidualizmu, tym wiksze moliwoci kooperacji i solidarnoci spoecznej. O s o b o w o czowieka sama napdza rnicowanie. Rnorodno zawodowa spoeczestwa nowoczesnego doprowadzia jednak do takiego rozdrobnienia, e typy zawodowe rni si od siebie tylko w niewielkim stopniu, lecz niuanse te s niezmiennie istotne i spoecznie wice. Na podsumowanie dodajmy, e podzia pracy mg si dokona, poniewa skomplikowaa si osobowo czowieka, a take wizi czce jednostk z innymi; zapewne jednak nie jest to wyjanienie dostateczne, lecz jedynie pewien aspekt caej prawdy. Skoro wizi wynikajce z podobiestw midzy ludzk wiadomoci stay si sabsze i ulegy rozlunieniu (zanika zwaszcza solidarno pierwszego rodzaju, ktr Durkheim nazywa s o lid ar n o ci o rg an icz n ), to ksztatowanie si nowej solidarnoci (okrelanej przeze jako mechaniczna) zalee bdzie od s t a n u w i a d o m o c i zbiorowej i in d y w id u aln ej, a ostatecznie od i n t e n s y wn o c i wiadomoci zbiorowej.49 Rwnolegle do tego, stosunki spoeczne ksztatuj si pod dziaaniem dwch typw prawa obyczajowego. Pierwsze z nich to tzw. prawo kooperacyjne: stanowi ono obszerny system, zoony wedug Durkheima z prawa rodzinnego (kooperacyjnego) i prawa represyjnego, charakterystycznego dla stosunkw spoecznych podporzdkowanych regulacjom przymusowym (w tym zwaszcza prawu karnemu) i stanowicych podstaw bytu spoecznego z uwagi na dobra wymagajce ochrony prawnej (np. wasno). Odpowiednio do tego wizi rodzinnych, czcych jednostk ze spoeczestwem w wyniku wsplnoty wizw krwi, wierze i uczu jest duo
48 49

E. Durkheim, O podziale pracy spoecznej, Warszawa 1999, s.174-175. Ibidem, s. 185.

36

Wanda Pilch

mniej anieli tych, ktre rodz si wskutek wzrastajcego podziau pracy i stosunkw regulowanych przez prawo kooperacyjne oraz wzrost podziau pracy50. Solidarno spoeczna51 jako wynik procesu spoecznego jest zdaniem Durkheima zrnicowana: z jednej strony czy jednostk bezporednio ze spoeczestwem (s o l i darno organ iczn a), z drugiej za tworzy nieskoczony system zaporedniczonych (instytucjonalnie) zalenoci czowieka od spoeczestwa, zalenie od jego sfer i wymiarw (so lid ar n o mechaniczna). Mamy wobec tego do czynienia z czym w rodzaju dwutorowo funkcjonujcej rzeczywistoci spoecznej: spoeczestwo i wi tworz bowiem mniej lub bardziej zorganizowany zesp wierze i uczu wsplnych czonkom grupy; w tym miejscu Durkheim uywa okrelenia t y p z b i o ro wy , ktry w dzisiejszym pluralistycznym wiecie naleaoby rozumie jako jeden z wielu istniejcych obok siebie zespow. Po drugie, spoeczestwo i wi spoeczn tworzy gboko zrnicowany system rnorakich i specycznych funkcji, ktre wi ze sob poszczeglnych ludzi (tu mwi Durkheim o ty p ie in d y wi d u a l n y m ); s to dwie strony tej samej rzeczywistoci, cho jak powiedzielimy wyej dominuje typ drugi). Nasuwa si tutaj pewne porwnanie: zamy, e osobowo czowieka zawiera w sobie dwie przeciwstawne siy, jedn odrodkow, a drug dorodkow: czy mog one dziaa na czowieka, a raczej: oddziaywa midzy ludmi rwnoczenie? Wydawaoby si, e czowiek nie moe rozwija si w dwch przeciwnych kierunkach, aczkolwiek wi i indywidualizm, tendencja spoeczna i aspoeczna (aspoeczna towarzysko, jak powiada Kant) mog wystpowa w jednej i tej samej osobie, tyle e na przemian. W efekcie tej dwoistoci, majc skonno do samodzielnego dziaania i niezalenoci, moemy niekiedy obej si bez wizi solidarnoci, a zwaszcza bez upodabniania si do innych. Wwczas autonomia i autarkia wystarcz, a wizi solidarnoci organicznej zaspokajaj potrzeby duchowe czowieka. Z kolei o solidarnoci mech an iczn ej jej tworzeniu si, ktre niesie kres solidarnoci organ iczn ej Durkheim pisze w duchu podobnym do tego, w jakim Hegel powiedzia o spoeczestwie obywatelskim, e jego przepotna sia wyrywa czowieka ze sfery rodzinnej i dosownie przeciga na swoj stron...
W chwili gdy tamta solidarno wywiera swj wpyw, nasza osobowo zanika, e tak powiem, z denicji; wtedy nie jestemy ju bowiem sob, lecz bytem zbiorowym52.

Jednak wi, w wyniku ktrej jednostka u p o d a b n i a s i do innych, jest z wolna zastpowana przez wi, w ktrej jednostka o d r n i a s i od innych. Pojawia si ona wtedy, gdy czowiek znajduje dla siebie jak (wasn, osobist) sfer dziaania, naley ona wtedy wycznie do niego; odrniajc si od innych i nawet przeciwstawiajc im, zyskuje on wasn o s o b o w o . W rezultacie tego procesu (zwanego np. przez Habermasa indywiduacj) kady tym bardziej zaley od spoeczestwa (Durkheim
50 51 52

Ibidem, s.187. Ibidem, s. 164-165. Ibidem, s.166.

Wolno we wspczesnym wiecie

37

powie: poczony jest z nim wizi), im bardziej wyspecjalizowane i osobiste jest jego dziaanie w tym spoeczestwie. Aby mwi o wizi, trzeba wic mwi take o wiadomoci, a nawet jak to okreli Durkheim o in ten s y w n y m wymiarze wiadomoci zbiorowej, aczkolwiek moe si w pewnym momencie procesu spoecznego okaza, e czowiek cho pozostaje silnie zwizany ze spoeczestwem i od niego zaleny jest w swym oderwanym i ndywidualizm ie , autonomii i niepowtarzalnoci od spoeczestwa wzgldnie niezaleny, co jednak wcale nie musi narusza s p o e c z n e j wi z i i ws p z a l e n o c i s ystemowej jako takiej. Podobnie rzecz si ma w procesie samoorganizacji i samowiadomoci spoecznej, w przypadku ktrych zagadnienie w i z i s p o e c z n e j i o rganizacji spo eczn ej take opiera si na rwnowadze midzy zindywidualizowan wiadomoci czowieka i wiadomoci zbiorow, a rwnowaga ta jest przejawem i efektem nieustannego rozwoju procesu spoecznego.

KILKA UWAG O WOLNOCI

Mylc o wolnoci, zdajemy sobie spraw z tego, e jest to zagadnienie trudne i budzce wiele kontrowersji. Tym bardziej e wolno czowieka nie tylko wspczenie, ale niemal od pocztkw procesw samoorganizacji spoecznej, a wic poczwszy od tego, co dzi okrelamy mianem cywilizacji ludzkiej w ogle (wliczajc w ni jej liczne kategorie kulturowe: acisk, bizantyjsk, muzumask, afrykask, chisk itd.) aby moga si urzeczywistni podporzdkowana jest i powinna by prawu stanowionemu. Prawo natomiast odzwierciedla powinno przynalene i niezbywalne dla kadego czowieka wczeniejsze, bo uniwersalne prawo naturalne. Czy ono takie wanie jest moemy w kadym przypadku poddawa ocenie. Pewne jest jedno: wolno czowieka naley ustanawia i nie jest ona niczym naturalnym, cho niekiedy tak si zdaje. Wolno powstaje i staje si, tak jak powstaj i staj si procesy i stosunki midzy ludmi, przede wszystkim prawne, bo o nich najpierw jest tu mowa. Chodzi wic o to, aby prawo stanowione i jego wszystkie rodzaje: cywilne, gospodarcze, karne, a take midzynarodowe t wolno pobudzay do ycia. Podobnie z innymi relacjami, tymi mniej formalnymi i mniej uregulowanymi poprzez powszechnie przyjte zasady i reguy prawa. Relacje ludzi midzy sob, jako te bezporednie kontakty, take staj si i to od ludzi jedynie zaley, czy bd one przejawiay czyj li tylko wol, czy bd uksztatowane przez dialog i porozumienie, a te przecie d do konsensu i zgody w miejsce koniktw i innych aktw przemocy. Historia niejednokrotnie pokazaa, e brak ktrej z powyszych, tj. brak autonomii lub suwerennoci bd solidarnoci w odniesieniu do pojedynczej jednostki, czy te podmiotu prawa, jakim jest np. pastwo, koczy si narzuceniem przez silniejszego, np. silniejszego militarnie lub gospodarczo albo politycznie swej racji stanu. Podobnie rzecz wyglda na paszczynie kulturowej oraz w wymiarze ksztatowania si opinii publicznej. Zawsze tam, prym wiedzie silniejszy: bardziej rozwinita kultura, bardziej liczna strona opinii publicznej.

38

Wanda Pilch

Warto doda jeszcze na koniec, e cay proces kreowania wolnoci czowieka jest proporcjonalnie zaleny od jego odpowiedzialnoci. To waciwie postawy odpowiedzialnoci obywatelskiej kreuj dzi wolno publiczn. Podobnie moemy przyj, e tylko czowiek odpowiedzialny i wiadomy swoich interesw oraz zdolny do dziaa w stron ich realizowania we wasnym indywidualnym interesie, a tym samym w interesie innych tzw. budowania dobra wsplnego moe poczu si wolny. To, co wydaje si istotne, a zarazem warunkujce, jest jego autonomia, ktra jest jego pocztkow si, dziki ktrej jednostka zaczyna by zdolna do wsppracy i kooperacji, np. w sferze ekonomicznej, jak u Spencera. Tylko poprzez wasn autonomi czowiek staje si suwerenny, albo moe si takim sta i nie ogranicza ona przecie potrzeby i moliwoci ludzkiej solidarnoci, cho niekiedy odnosimy wraenie, e w jej miejsce wkracza (jeli ju nie wkroczya), inna i nowa normatywno, poprzez ktr niektrzy staraj si bywa, e skutecznie obej t solidarnociow i wsplnotow normatywno, poszukujc racji raczej wielkiego odrniania si, ni upodabniania. Jednak zrnicowanie, jeli nie buduje murw i nie jest w gruncie rzeczy bezkresn odrbnoci, moe stanowi wi jednakowo czc ludzi ze sob, ale w sposb, o ktrym Durkheim pisa jako o nowym rodzaju wizi spoecznej, dla ktrej spoiwem wicym ludzkie sprawy jest co, co wspczenie okrelamy dobrem wsp ln y m . Zagroeniem wolnoci we wspczesnym wiecie jest ju nie sama sia, ale ta sia, ktra zdobdzie prawne gwarancje.

ABSTRACT The problem of freedom in the contemporary world is no longer a question of independence. Contemporary freedom resembles a continuous and repeatedly undertaken process of dialogical agreement between parties to a debate, e.g. supranational communities, states, or other subjects of public life, such as institutions and associations. Freedom also pertains to relations and bonds, so it has to do with the relational matter that unites people. It consists in creating and building, and so cannot be labeled as a fact. To struggle for freedom today means to seek and nd possibilities of communication, agreement and consensus. Autonomy, sovereignty and solidarity between people are therefore the fundamental correlates of freedom. Only an agent (e.g. a person or state) strong in ones autonomy and independent in ones reasons (interests, rights), self-conscious and responsible, can create bonds and relations of solidarity, which means such bonds and relations that social activity is directed towards a common good and becomes a value in itself, a value of peoples public life.

You might also like