You are on page 1of 5

RELACJE I WSPOMNIENIA

ADAM BOROWSKI, TADEUSZ RUZIKOWSKI, IPN WARSZAWA

KLSKA SUBY BEZPIECZESTWA, ZW YCISTWO SOLIDARNOCI...


Stan wojenny mia zniszczy Solidarno, wymaza j z pamici polskiego spoeczestwa. Cho wadzom PRL udao si zburzy struktury legalnej Solidarnoci oraz szybko spacykowa protesty spoeczne w Warszawie, to jednak rwnoczenie wielu dziaaczy rozpoczo dziaania organizacyjne w protecie przeciw stanowi wojennemu. Ich celem bya dalsza walka o Solidarno, uwolnienie osb internowanych oraz skazywanych przez wadze za dziaalno zwizkow. Jedn z nowo powstaych struktur podziemnej Solidarnoci w Warszawie by od kwietnia 1982 r. Midzyzakadowy Robotniczy Komitet Solidarnoci.

Adam Borowski

Dziki wsporganizacji w 1982 r. niezalenych obchodw 1 Maja, a nastpnie wmurowaniu na pl. Zwycistwa tablicy ku pamici zabitych grnikw z kopalni Wujek komitet szybko zyska popularno. Wreszcie 7 czerwca jako pierwszy cho inne struktury podziemnej Solidarnoci te si do tego przygotowyway MRKS przeprowadzi udan akcj uwolnienia spod stray SB ze szpitala przy ul. Banacha w Warszawie dziaacza Solidarnoci Jana Naroniaka. Nieco wczeniej, 26 maja, patrol milicji zatrzyma go na wczesnym pl. Komuny Paryskiej (dzi Wilsona) do rutynowej kontroli. Jako znany dziaacz Solidarnoci (w listopadzie 1980 r. by jednym z zatrzymanych w gonej sprawie ujawnienia wytycznych wadz dotyczcych zwalczania opozycji), obawiajc si aresztowania, podj ucieczk i w jej trakcie zosta postrzelony w biodro i do. Nastpnie przewieziono go do szpitala przy ul. Banacha i pozostawiono pod nadzorem milicji. Cho jednoczenie wydano decyzj o jego internowaniu, to jednak pozosta w szpitalu ze wzgldu na stan zdrowia. Dziki zaangaowaniu wielu ludzi dobrej woli pojawia si perspektywa uwolnienia Jana Naroniaka. Ze strony MRKS w akcji wzili bezporedni udzia Adam Borowski, Jerzy Bogumi, Mirosaw Radzikowski i Kazimierz Hinz. W przygotowania przedsiwzicia byli zaangaowani Zbigniew i Zoa Romaszewscy, a pomagali i w rnym stopniu uczestniczyli w nim lekarze: Ewa Kunicka, Jerzy Siwiec (przewodniczcy NSZZ Solidarno w szpitalu na Banacha, autor koncepcji odbicia), Andrzej Sankowski oraz Anna Grziak. Ta spektakularna akcja wywoaa

142

du frustracj wrd funkcjonariuszy SB. Poraka musiaa by szczeglnie dotkliwa w sytuacji, gdy MRKS by jedn ze struktur warszawskiej podziemnej Solidarnoci najzacieklej zwalczanych przez SB. Poniosa ona wwczas klsk, zapewne niejedyn w latach osiemdziesitych. Po trzydziestu latach od wprowadzenia stanu wojennego warto przypomnie t spektakularn akcj przygotowan przez podziemn Solidarno. Jedn z wielu udanych, ktre pokazyway spoeczestwu wwczas (i mog uwiadamia to take dzi), e by pokonanym, a nie ulec to zwycistwo. Warto o tym pamita, wspominajc odwane, a nawet brawurowe czyny czonkw Solidarnoci. Ponisza relacja szefa grup specjalnych MRKS Adama Borowskiego o akcji odbicia Jana Naroniaka jest czci przygotowywanej przez Oddziaowe Biuro Edukacji Publicznej w Warszawie publikacji zawierajcej nowe relacje uczestnikw MRKS, ktra ma si ukaza w roku 2012. Mam wraenie, e pamitam wszystko. Kiedy Janek zosta postrzelony, to pierwsza myl bya taka, eby go uwolni. Dowiedziaem si o tym z prasy, z bibuy. Nawet si kontaktowaem w tej sprawie z dr Wolak i dr Wysock, z prob, eby daa mi kontakt do lekarzy z Banacha. Chodziem koo tej sprawy i wierzyem, e to zrobimy. Niezalenie od tego przyszed do mnie Jurek Bogumi i mwi: Adam, chcesz bra udzia w uwolnieniu Janka Naroniaka?. Ja mwi: Jurek, przecie ja chodz koo tego. Oczywicie, e chc. Jurek Siwiec skontaktowa si z Romaszewskimi. Romaszewscy poszli oczywicie do MRKS-u, do Jurka Bogumia. Koncepcja, sposb uwolnienia z Banacha, to bya koncepcja Siwca. Spotkalimy si z Romaszewskimi i z Siwcem ja i Jurek Bogumi. Siwiec opowiedzia, jak wyglda szpital, gdzie jest sala operacyjna, i e on bdzie na sali. To wszystko, co si stao w dniu akcji, byo wymylone przez Siwca, ktry by tam lekarzem. On wiedzia, co naley zrobi. Z tym e my z Jurkiem przewiczylimy to na sucho, e tak powiem, par dni wczeniej. Ja tam nawet dwa razy wchodziem. Takie to byy czasy, e mona byo. Jurek wszed tylko raz, a ja wchodziem dwa razy. Chciaem zobaczy, jak si wchodzi. To jest tak, e jak czowiek, ktry nie umie chodzi po Amazonce, wejdzie do tego lasu, to albo go jaki boa udusi, albo go jakie piranie wpiernicz, bo wejdzie do wody, albo co zaskoczy, tygrys czy jaguar, w ugryzie, bo nie umie si zachowa. To samo jak dzikusa, czowieka, ktry yje wycznie w lesie, wpuci si do wielkiego miasta, to albo palec wsadzi gdzie i jaki prd go zabije, albo na czerwonym wietle przejdzie i go samochd przejedzie. Czowiek si musi czu w tym... Poniewa bya taka moliwo, to musielimy j przewiczy, musielimy czu si swobodnie na oddziale operacyjnym. Bo jak wejdziemy na ten oddzia operacyjny i nie bdziemy si zachowywa swobodnie jakbymy byli bywalcami tego oddziau to pierwszy spotkany lekarz powie: Co wy tu robicie? albo Czego chcecie?. Nawet z dobrej woli. Jak si czowiek rozglda, nie wie, co ma zrobi, to z dobrej woli kto zapyta: Moe co potrzeba? i czowiek nie bdzie umia odpowiedzie, jak si tutaj znalaz. Poinstruowa nas Siwiec, jak powinnimy si zachowywa jak nas kto zaczepi, ebymy powiedzieli, e jestemy studentami dwunastej grupy itd. Poinstruowa, ale jednoczenie my musielimy tam wej, zobaczy, jak ta sala wyglda, eby wiedzie, skd mamy go zabra. Przecie my nie moglimy wej i szuka, gdzie jest Janek Naroniak. My musielimy wiedzie, gdzie on zostanie pooony. Wic tam weszlimy, Siwiec nas oprowadzi. Ale potem ja wchodziem ju sobie sam. Wszedem na ten oddzia, przeszedem, wszedem do tej luzy, przebraem si w zielone ciuchy, w ten zielony kitel, wszedem na sal, obszedem korytarze. Nikt mnie o nic nie pyta. Ja byem tam dwa razy.

RELACJE I WSPOMNIENIA

143

Robilimy to razem z Jurkiem, ale kierowcy, ktrzy byli nam do tego potrzebni, byli moi. Byo dwch kierowcw. Jeden to by Mirek Radzikowski w tym Pogotowiu Sygnalizacyjnym, on by z Miejskiego Przedsibiorstwa Robt Elektrycznych [wczeniejszego miejsca pracy ukrywajcego si ju Adama Borowskiego T.R.]. A drugi to by Kaziu Hinz, jecha beemwuszk, bmw osobowym, chyba 813. Plan by taki, e jak uda nam si zjecha do podziemia z Jankiem Naroniakiem jako trupem... W bloku operacyjnym by taki dugi korytarz pod ziemi, A jak si szo do prosektorium, to on by na poziomie ziemi. Tam nie byo adnych schodkw, nie byo nic, tylko po prostu poziom ziemi. Na szczcie przy tym dugim korytarzu byy porodku drzwi. Potem ten korytarz skrca w prawo do prosektorium i przy samym prosektorium byy drugie drzwi. Tak, eby czowiek nie musia chcc i tylko do prosektorium z dworu, z tego dziedzica i dugim korytarzem. Korytarz dochodzi do prosektorium i potem byo wejcie do niego, ale byo rwnie wyjcie z korytarza na dwr. *** My bylimy tam o 9.00, bo wiedzielimy, e wtedy [Naroniak] bdzie przywieziony. Samochody stay oddzielnie, przyjechay oddzielnie; drugi samochd sta przed szpitalem. Gdy wyjedalimy, ten samochd na chwil zatrzyma si na takim wielkim parkingu przed szpitalem. Mymy do niego wsiedli. Pierwsze jechao Pogotowie Sygnalizacyjne, a my jechalimy za tym samochodem. Zakadalimy, e jak bd nas goni albo... Tak sobie wyobraalimy. Gdyby si co dziao, czy spowodujemy jaki wypadek, czy co zablokujemy... Ja tylko mwiem mu: Nie pd jak gupi, eby ci policja nie zatrzymaa. Ale to byo Pogotowie Sygnalizacyjne, wic mielimy tak nadziej, e nikt go nie zatrzyma. To byo 7 czerwca. Od Siwca wiedzielimy, ktr wind bd zjeda i jak bd szli. Siedzielimy w takim miejscu, eby wida byo t wind. I rzeczywicie zobaczylimy w pewnym momencie, e winda zatrzymuje si, wychodzi z tego czterech milicjantw i ubek. Mymy tego dnia policzyli, e ich na wszystkich pitrach byo dziewitnastu, cakiem sporo. Czy oni wszyscy byli do Janka, tego nie wiem. W kadym razie milicjantw byo dziewitnastu. W mundurach. A ten jeden by ubekiem bez munduru. Kiedy ju wiedzielimy, e Janek zjecha na operacj, to wiedzielimy, e mamy jakie dwie godziny. To byo tak umwione, e to mniej wicej tyle bdzie trwa. Poszlimy do barku, wzilimy chyba po herbacie. Nie jedlimy tego dnia, eby mie puste odki. Teraz po latach mona si z tego mia, ale faktem jest, e na ulicy strzelali do Janka, a my naczytalimy si tych akowskich ksiek... Jak do niego strzelali, to i do nas mog strzela. W zwizku z tym trzeba by przygotowanym i nic nie je. Wic nic nie jedlimy. Wzilimy herbat. Wchodzi ten ubek, ktry rozstawi tam tych milicjantw. Pczka sobie wzi, jeszcze tam co. Uznalimy, e nie bdziemy tutaj siedzie, eby nasze ryje mu si nie rzuciy w oczy. Poszlimy sobie, poazilimy, ju na zewntrz. I weszlimy na oddzia. Jak szlimy na ten blok operacyjny... Blok operacyjny to by taki oddzielny dom, do ktrego prowadziy tylko dwa czniki, chyba na pierwszym pitrze. Szo si tymi cznikami. Blok szpitalny blok operacyjny. Na kocu cznikw, przed wejciem na blok operacyjny, stao dwch milicjantw. I po tej stronie dwch milicjantw, w sumie czterech. Mymy szli, opowiadajc sobie ju nawet nie pamitam konkretnej rozmowy e bdzie ciki dzie, e operacja, e co tam...Takie prozaiczne sprawy, eby ci milicjanci myleli, e rozmawiamy o medycynie, e bdziemy uczestniczy w jakiej operacji albo w jakich zabiegach.

RELACJE I WSPOMNIENIA

144

RELACJE I WSPOMNIENIA

AIPN

List goczy rozesany po uwolnieniu Jana Naroniaka

Oni nas nie zaczepili. Przepucili nas. Weszlimy do luzy i tam ju przebralimy si w zielone kitle i weszlimy na blok operacyjny. Operacja, mam takie wraenie, przeduaa si. Musielimy troszk tam pospacerowa. Pospacerowalimy, wrcilimy do azienki, umylimy rce. Ju nie wychodzilimy z tego bloku. Staa tam milicja i nie naleao si rzuca w oczy. Potem znowu wrcilimy do tego miejsca, gdzie oni si przebieraj. Przeduao si to. W pewnym momencie weszlimy jest Janek. Mielimy umwione haso. Na Janka wszyscy, personel medyczny, mieli szczeglne baczenie. Opiekowali si nim, eby nic mu nie brakowao, eby mia dobr atmosfer. Balimy si, e jak wejdziemy go zabiera, to on np. powie: Zostawcie mnie jeszcze troch albo personel medyczny stanie w jego obronie. W zwizku z tym z Jankiem mielimy umwione haso, e podchodzimy do niego, eby on wiedzia, e to jest ten moment, i mwimy: Przysya nas doktor Romaszewski. I my to wypowiedzielimy. Janek ju wiedzia, e to jest ten moment, e my go zabieramy. On by przytomny, de facto mia przecie operacj plastyczn na palec. Jadc do windy, mijalimy ten cznik, gdzie stao dwch milicjantw. Balimy si, e oni zobacz, e jedzie Janek, e go rozpoznaj i spytaj: Gdzie go zabieracie?. My mielimy legend na to przygotowan. Pitro niej tam jest rentgen... Liczylimy si te z tym, e ten ubek moe cay czas by przy Janku. Mielimy ze sob taki gaz jak wejdziemy do windy, jest nas dwch, to tego ubeka tym gazem potraktujemy i moe nam si uda tam go obezwadni. Nie byoby to dobre, bo sami bymy tam padli, bo to malutka winda i jakbymy pojechali tym gazem, to i po

145

swoich oczach. Ale kiedy si to przygotowywao, to robio si takie zaoenia, ktre w praktyce pewnie kompletnie by si nie sprawdziy. Naley si tylko cieszy, e tego ubeka przy nim nie byo, e na ten oddzia operacyjny wpucili go bez kontroli. Krtko mwic, nikogo tam nie byo. My podeszlimy, powiedzielimy, e przysya nas doktor Romaszewski, i na ku, bo to byo takie ko, zabralimy go z tej sali po operacji. By przytomny. Wjechalimy do przygotowanego, pustego pokoju. To by taki pokoik, niezaleny, gdzie sta wzek. Bo on lea na ku i z tym kiem mia jecha na swoj sal szpitaln, pooperacyjn, ju na blok szpitalny. Mia jecha na ku. W szpitalu s ka na kkach i wzki na kkach. Wzkami si wozi wanie trupy i wzkami si rwnie wozi pacjentw na badania. My nazywamy to wzek, dlatego e to jest wsze ni ko. ko to ma materac, te jest na kkach. Natomiast to jest wsze. Tego uywaj na izbach przyj, takich bardziej manewrowych ek. Tam te s materace, ale zupenie inne. Na kach s materace normalne. Grube, czowiek ley i nie ma odleyn. Natomiast na wzkach s materace takie gumowe, e jak tam czowiek ma mokro, cierk si wyciera. Szybko mona zetrze itd. Tam si nie wymienia przecierade. Na tym duej lee nie mona, bo by si czowiekowi odleyny porobiy. Natomiast mona czowieka przewie. I mymy przeoyli go z ka na to. A pod tym gumowym materacem byy biae kitle, bo my bylimy w zielonych kitlach. Zaoenie byo takie, ktre si sprawdzio, e my, jak wjedziemy do drzwi windy, to wind zatrzymamy na ppitrze, zdejmiemy swoje zielone kitle. Wyjlimy spod tego materaca przygotowane przez doktora Siwca biae kitle, naoylimy. Bo w zielonych czowiek chodzi wycznie na terenie bloku operacyjnego. Natomiast poza blokiem operacyjnym chodzi w biaych. My, wywoc Janka jako trupa, powinnimy by w biaych kitlach. Przebralimy si, a te zielone kitle zostawilimy w windzie i one zostay zabrane potem przez doktora Siwca, eby ladu nie zostao. Naroniak by ju w windzie, na wzku. Zatrzymalimy wind, przebralimy si. Ju zjechalimy do tych podziemi, wyjechalimy z zakrytym Jankiem jako trupem. Jedziemy z Jankiem przykrytym przecieradem, ja pokazaem si w tych pierwszych drzwiach i rk daem znak kierowcy. On sta swoim samochodem naprzeciw tych pierwszych drzwi, nie przy prosektorium, i patrzy na drzwi. Daem mu znak rk. On mia odwrci samochd i tyem podjecha pod te drugie drzwi, chodzio o to, eby za dugo pod nimi nie sta. Rozpocz wykonywanie manewrw, my dalej szlimy z tym Jankiem, skrcilimy korytarzem w prawo do prosektorium. Jak dojedalimy do tych drugich drzwi, to on w tym momencie cofa ju, by przy samych drzwiach i otwiera tylne drzwi nyski. My momentalnie przerzucilimy Janka do nyski. Zamknlimy drzwi i ruszylimy. Na tym wielkim parkingu, gdzie stao duo samochodw, przesiedlimy si do bmw i pojechalimy na wczeniej umwione miejsce na oliborzu. Zapomniaem ulicy teraz [ul. Staffa T.R.]. Dom by wolno stojcy. Problem polega na tym, e ten dom wolno stojcy nie mia wjazdu dla samochodu. Musielimy przenie Janka obleczonego w koc. Bya pikna pogoda i na balkonach stali ludzie. Bardzo si baem, e oni zwyczajnie donios, e tu czowieka si wynosi. A mj kolega mi mwi: Adam, teraz meble si mieciarkami przewozi. Naprawd, nikt nie zwrci uwagi. Ty z Pogotowia Sygnalizacyjnego wycigne czowieka pod pach i te nikt nie zwrci uwagi. I to okazao si prawd. *** On w tym mieszkaniu by jeszcze ze trzy miesice. Mimo e tych ludzi na balkonach stao strasznie duo, nikt nie donis.

RELACJE I WSPOMNIENIA

146

You might also like