You are on page 1of 10

Z

Z LEKTURY KLASYKW Ren e THOM

N XXVII / 2000, s. 113122

MIEJSCE FILOZOFII PRZYRODY


Filozoa przyrody z denicji powinna znajdowa si na styku nauki i lozoi, tworzc midzy nimi pomost. Sam termin jest jednake obarczony z reputacj. Potrzeba dzisiaj wiele naiwnoci bd zarozumiaoci, by stan w jego obronie. Zbyt ywo tkwi w pamici niemiecka Naturphilosophie z jej naduyciami: niefrasobliw metazyk Schellinga, czy te niektrymi niedorzecznociami Hegla. Niemniej wystpoway w lozoi przyrody tego okresu inne, bardziej zblione do empirii, tendencje: botanika i optyka Goethego, czy te pewien typ anatomii, tworzonej przez Georoy St. Hilairego, E.R.A. Serresa i Owena w latach 1810-1830. Cay ten wielki ruch mylowy doprowadzi, poprzez Brentan, do psychologii postaci i do fenomenologii Husserla. Cigle brak wystarczajco rzetelnego historyka, ktry dokonaby przenikliwej i sprawiedliwej oceny tej lozoi przyrody, cakowicie zdeprecjonowanej przez darwinizm oraz przez triumfujcy u schyku XIX stulecia i przez cay wiek XX eksperymentalizm. Ju w samym punkcie wyjcia wyania si przeszkoda, stawiajca pod znakiem zapytania moliwo istnienia lozoi przyrody. Chodzi o problem demarkacji, czyli ustalenia kryteriw, pozwalajcych odrni poznanie naukowe od nienaukowego. Filozof przyrody nie moe obecnie by demarkacjonist. Problem ten posiada zasadnicze znaczenie dla epistemologii pozytywistycznej i neopozytywistycznej, dzisiaj natomiast straci ju wiele ze swej ostroci. Teoria T.S. Kuhna, uwiadamiajc spoeczne uwarunkowania ewolucji nauk oraz uzaleniajc gwne kierunki naukowej ewolucji od koniktw
UWAGA: Tekst zosta zrekonstruowany przy pomocy rodkw automatycznych; moliwe s wic pewne bdy, ktrych sygnalizacja jest mile widziana (obi@opoka.org). Tekst elektroniczny posiada odrbn numeracj stron.

THOM

paradygmatw, przyczynia si w znacznej mierze do zburzenia nadziei na ustalenie takiego kryterium demarkacji. W istocie wielu wspczesnych epistemologw, na zasadzie kontrastu, doszo do skrajnego relatywizmu: wszelka uporzdkowana i przekazywana w tradycji ludzkiej spoecznoci wiedza moe by okrelona mianem nauki. (W ten sposb umiejtno ociosywania kamieni przez czowieka paleolitycznego byaby ju nauk.) W jednej z ostatnich publikacji wskazywaem, i naleaoby ograniczy zasig pojcia nauki do stosunkowo niedawnego momentu historycznego, ktry charakteryzowaby si obecnoci zamiaru stworzenia przez czowieka wiedzy o zasigu uniwersalnym dostpnej kademu zarwno teraz, jak i w przyszoci (geometria Grekw, a nastpnie rozwj nauk z pocztkiem XVII w.)1 . W tej perspektywie pojcie nauki byoby okrelane przez kryterium etyczne: nauka moe istnie jedynie w tej mierze, w jakiej ludzko posiada samowiadomo, a jej podstawowym celem staje si obrona moliwoci wasnego przetrwania. Taki punkt widzenia nie jest oczywicie zbyt rozpowszechniony. Wielu uczonych to jeszcze zapnieni demarkacjonici, niezmiennie odwoujcy si do Popperowskiego kryterium falsykowalnoci w celu poparcia swoich wypowiedzi, jakkolwiek sam Popper dawno ju uzna wysoce relatywny charakter tego kryterium. Wielu posiada tzw. lozo spontaniczn, a ich jedynym celem jest obrona teje lozoi i wietno wasnej dyscypliny. Wielu odnosi si do lozoi (w tradycyjnym rozumieniu tego sowa) jedynie z pobaliwym lekcewaeniem, a nawet z pogard, nalen wszelkiej pustej logomachii. Z drugiej strony, wielu lozofw zachowuje daleko posunit rezerw w stosunku do nauk empirycznych. Czy nie zdetronizoway one lozoi z jej uprzywilejowanego miejsca wiedzy pierwszej, jakie zajmowaa ona pord innych nauk? Przytoczeni ciarem nagromadzonej wiedzy empirycznej lozofowie zamknli si w twierdzy subiektywnoci, eby wspomnie Heideggera, ktry mwi (bodaje w 1925 r.): Nauka nie myli (dodajc: Nie jest to zreszt jej zadaniem), czy te SarRen e Thom, Pluralism des scienticit es, mais unicit e de la science, Fundamenta Scientiae, vol. 7 (314), ss. 297-302.
1

MIEJSCE FILOZOFII PRZYRODY

trea: Nauka konstruuje jedynie modele, nie dosiga rzeczywistoci bytu. Inny typ demarkacjonizmu mona czsto napotka wrd naukowcw wierzcych: wedug nich nie naley miesza rodzajw, gdy, historycznie rzecz ujmujc, teologowie zbyt czsto wykorzystywali luki w naukowej deskrypcji wiata dla celw apologetycznych. Prezentowana tutaj lozoa przyrody posiada charakter zdecydowanie antydemarkacyjny. Mona j wyobrazi sobie jako pewien rodzaj quasi-cigego spektrum, czcego w sobie stwierdzenia w peni uzasadnione i akceptowane (np. twierdzenia matematyki) z opiniami, uchodzcymi za najbardziej fantazyjne. Natomiast dziaalno lozofa, reprezentujcego ten typ lozoi przyrody, mona by opisa w nastpujcy sposb: wychodzc od najbardziej podstawowych punktw stycznych midzy nauk a lozo, dy on do poszerzenia przestrzeni ich wzajemnego oddziaywania. Byby on wic zarazem lozofem w nauce i naukowcem w lozoi. Ten wanie punkt widzenia zostanie rozwinity poniej. Punkty styczne midzy nauk a lozo skupiaj si wok zasadniczego zagadnienia: pojcia indywiduum. Chodzi o ujcie tego, czym jest indywidualno ukadu, indywidualno obiektu (teoretycznego lub obserwowalnego), indywidualno relacji, indywidualno procesu, indywidualno poziomu obserwacji. Przyrodnik moe na to wzruszy ramionami. Czy bowiem nie jest rzecz oczywist, i kada dziedzina naukowa (kada ontologia regionalna) posiada swoje wasne rnicujce kryteria? e wystarczy pozostawi kademu specjalicie cakowit swobod ustalania takich kryteriw, jakie bd mu si wydawa najbardziej skuteczne? Odpowied taka zdradza jednak ow lozo spontaniczn uczonego, lozo ukonstytuowan przez cakowite odrzucenie hipotez ontologicznych, ktrej jedynym kryterium poprawnoci jest operacyjna skuteczno pojcia. Przy czym, mwic operacyjna, mam na myli raczej eksperymentalna, gdy dla wspczesnego uczonego te dwa kryteria stay si praktycznie synonimami.

THOM

I trzeba si z tym zgodzi: obecnie rozwijana nauka w niczym nie odczuwa potrzeby lozoi, nawet takiej, jak staram si tutaj zaprezentowa; staa si ona dla ludzkoci czynnoci instynktown (implicite) tej samej natury, co funkcje biologiczne. Nikt nie pyta kreta, dlaczego dry swj korytarz. Wspczesna nauka pozostaje zamknitym obszarem zderzajcych si interesw potnych lobby, ktrych jedynym celem jest maksymalne rozwijanie wasnej dziaalnoci i przeprowadzanie w tym celu coraz bardziej kosztownych eksperymentw. Odpowiednie osoby powinny dokona koniecznego osdu, oceniajcego trafno podejmowanych programw bada w odniesieniu do projektowanych kosztw i rozumnie spodziewanych korzyci. Niemniej potrzeba by do tego ogromnej kultury naukowej oraz pewnej wraliwoci, zdolnej wyway midzy wartoci eksperymentalnych sukcesw i pyncych z nich korzyci, a oczekiwanym postpem teoretycznym, jakiego na przykad oczekuje si od dowiadcze, przeprowadzanych w zyce wysokich energii na potnych akceleratorach. Mona jednak ywi obaw, i taki osd bdzie ksztatowany przez dorane oceny, uwzgldniajce spoeczne znaczenie odpowiednich grup nacisku. Jak bowiem poszukiwa wsplnych kryteriw, skoro nie posiada si caociowej wizji rozwoju rnych dyscyplin naukowych? Do tego dochodzi jeszcze fakt, e w naszych liberalnych spoeczestwach wiata zachodniego politycy, poddani grze nieustannych walk politycznych, cigle poszukuj nowych pomysw, ktre mogyby pozyska im wyborcw. W takiej sytuacji istnieje wielka pokusa, by rzuci si w dziedzin imponujcych eksperymentw zdolnych rozbudzi wyobrani tumw. Jeli pragnie si uczyni z nauki co wicej ni tylko aren dziaania potnych ksit, mylcych jedynie o poszerzeniu swoich wpyww, to trzeba wprowadzi do niej centralny punkt widzenia. Trzeba powrci do interdyscyplinarnej tradycji, wyrastajcej z jednego lozocznego korzenia, zgodnie z klasycznym okreleniem mwicym, e lozofowie s specjalistami od tego, co oglne. Nie naley jednak popada zbytnio w iluzj. Nasze spoeczestwo nie jest Republik Platosk. Wszelkie rady, zachcajce do reeksji i umiar-

MIEJSCE FILOZOFII PRZYRODY

kowania, jakie lozof przyrody byby zmuszony dawa, bynajmniej nie byyby mile widziane ani przez uczonych (zwaszcza, gdy idzie o tzw. nauk cik), ani przez rzdzcych, ktrym zaley jak to zauwaylimy wyej na tym, by da swoim wyborcom poywk dla wyobrani i marze. Z tego wzgldu rola lozofa przyrody w nauce jest niezwykle trudna. Moe on jedynie stara si ukaza poprzez wewntrzn krytyk logiczne braki i niespjnoci, czasem fundamentalne, tkwice w samych podstawach wspczesnych wielkich paradygmatw. Nie brakuje ich w zyce: oczywista sprzeczno midzy twierdzeniem H. Boltzmana a twierdzeniem o powrotach Poincar ego, sprzeczno ujawniona przez Zermelo na pocztku stulecia, do tej pory oczekujca na satysfakcjonujce rozwizanie. W mechanice kwantowej: niejasno otaczajca pojcia indywidualnego procesu kwantowego. Mona by, co byoby naturalne w przypadku teorii czysto statystycznej, rozwin aksjomatyk mechaniki kwantowej o charakterze czysto geometrycznym: zbir algorytmw, pozwalajcych okrela czstoci asymptotyczne detektowanych zdarze w oparciu o pozycj rde i detektorw w ukadzie. W tej perspektywie znikaj wszystkie paradoksy, zwizane z nielokalnoci, gdy tre opisu dowiadczenia, jak w przypadku paradoksu EPR, nie bdzie miaa ju adnego znaczenia. Jednake zykom zaley na pojciu procesu jednostkowego, i maj racj. Cae nieszczcie polega na tym, e w celu zdeniowania takiego procesu zawsze trzeba odwoywa si do schematw klasycznych. W biologii: naleaoby powiedzie o ogromnych brakach w biochemicznym opisie organizmu, gdzie wszelka reakcja enzymatyczna poprzedzana jest zawsze przez inne tego typu reakcje, jak te zawsze w odpowiednim momencie i miejscu pojawiaj si potrzebne enzymy. Tutaj rwnie indywidualno procesu jest trudna do zdeniowania, podobnie zreszt jak i poziomu hierarchicznego obserwacji. Pomijam zupenie tak rozmyte pojcia jak: informacja (genetyczna lub inna), zoono, samoorganizacja... Oczywicie ten typ mylenia, w kategoriach ontycznych, czciej irytuje ni niepokoi specjalist. A to dlatego, e pozytywistyczno-pragmatyczne stanowisko wikszoci naukowcw jest logicznie nie do odparcia. Niemniej w lozoi doktryna

THOM

logicznie poprawna wcale nie musi by automatycznie akceptowana: solipsyzm jest logicznie poprawny, a nikt nie chce go zaakceptowa. Cokolwiek by powiedzie, mamy tutaj do czynienia z potrzeb rozumienia, potrzeb nadawania wiatu racjonalnego charakteru (intelligibilit e). W tym wanie tkwi jedyna sia naszej lozoi przyrody. Dla umysw zalepionych przez praktyk i przyzwyczajenie do pewnych niejasnych czy ryzykownych punktw ich dyscypliny, nie bdzie to miao znaczenia, i jest to fakt, na ktry trzeba si zgodzi. Jest rzecz pewn, i sukces pragmatyczny jest jakim rdem sensu. Niemniej jest to niszy rodzaj racjonalnoci (intelligibilit e), niewiele przewyszajcy racjonalno, zwizan z nabywaniem odruchw w wyniku warunkowania Pawowa w wiecie zwierzcym. Racjonalno poznania na poziomie ludzkim domaga si bardziej globalnego porwnania z innymi rodzajami racjonalnoci, funkcjonujcymi w jzyku i w innych dyscyplinach nauki, domaga si wyjcia poza rozwaan lokaln sytuacj i uwzgldnienia najbardziej oglnych sposobw rozumienia. W ten sposb dochodzimy do problemu analogii, a tym samym dotykamy innej, lozocznej strony problemu przestrzeni wzajemnego oddziaywania nauki i lozoi. Nauka zadowala si modelami, nie dosiga rzeczywistoci bytu. Tutaj trzeba zaprotestowa. Wbrew temu, co twierdzi G.G. Granger2 , model moe posiada zasig ontologiczny. Pogld ten bazuje na stwierdzeniu, pochodzcym od K. Lorenza (wypowiedzianym przy okazji otrzymywania nagrody Nobla): Wszelka analogia w tej mierze, w jakiej jest semantycznie akceptowalna, jest prawdziwa. W tym te sensie, z chwil, gdy udaje si scharakteryzowa jaki typ analogii, w odpowiadajcym jej schemacie matematycznym zawiera si pewien quasi-platoski element prawdy. W celu uzyskania ontologii wystarczyoby zinterpretowa te relacyjne schematy jako czce pewne obiekty ukrytego substratu. Ale takie postawienie sprawy domaga si wyjcia poza czysto konceptualny wiat lozofa i matematyka i wejcia w konkretny wiat istniejcych form przestrzennych. Wanie t postaw rozumiem jako owo bycie naukowcem w 2

Gilles Gaston Granger, Pour la connaissance scientique, Paris 1988.

MIEJSCE FILOZOFII PRZYRODY

lozoi. Naley, o ile to tylko moliwe, eliminowa sens i znaczenie w ich subiektywno-wewntrznym aspekcie i zastpowa je przez algebraiczno-geometryczne schematy oddziaywania. Naley ponadto w sposb ostateczny okreli byt zewntrzny w oparciu o kategori oporu, jaki stawia on naszemu dziaaniu. Mamy tu do czynienia z jakociowym sposobem wykorzystania teorii katastrof. Oczywicie ten typ teoretyzacji napotyka na nieredukowaln rnorodno substratw, ktra odzwierciedla nieredukowaln rnorodno dziedzin nauki. Niemniej mona znale sposoby porzdkowania rzeczywistoci wsplne dla tych dziedzin. U podstaw rnorodnoci typw porzdkowania rzeczywistoci znajduj si owe radykalne przeciwiestwa lozoczne, ujte przez Renouviera, a przypomniane przez G. Holtona, w jego themata. Bez wtpienia kada dziedzina nauki dysponuje swymi wasnymi sposobami teoretyzacji, czasem sprzecznymi midzy sob (np.: optyka korpuskularna i falowa). Nasza niezdolno do zunikowania tych wszystkich schematw okrela dla kadej z tych dziedzin pierwotn apori. Postp w nauce polega na odnajdywaniu dla tych aporii rozwiza tymczasowych. Dalszy postp szybko ukazuje ich iluzoryczny charakter. Jak z tego wynika, pierwotnym zadaniem lozofa przyrody jest cige przypominanie efemerycznego charakteru wszelkiego postpu naukowego, o ile nie wie si on w sposb istotny z teori analogii. Mwic precyzyjniej, im bardziej udoskonalimy nasze rozumienie ontologii, tym bardziej wzrosn szanse na rozwizanie lub ograniczenie aporii pierwotnych, a tym samym na pogbienie naszego rozumienia rzeczywistoci (meilleure intelligibilit e). Takie racjonalne poznanie sprowadza si w ostatecznej analizie do ujcia zachowa elementw obserwowalnych (saillants, elementw umiejscowionych), ktrych oddziaywania wzajemne poredniczone s (m ediatis es) przez obiekty niewidzialne, translokalne (o ultra-szybkiej propagacji), noniki znacze (pr egnances). Wszelka racjonalna teoretyzacja dy do takiego stanu. Przykadem moe tu by kontrowersja z pocztku XIX w. midzy atomistami a zwolennikami energetyzmu. Ci ostatni twierdzili, e atomy to tylko uyteczne kcje. Z czasem, wraz z Einsteinem i Smoluchow-

THOM

skim, pojawia si teoria ruchw Browna tumaczca je uktuacjami czstek zachodzcymi w wyniku zderze molekularnych. Z chwil, gdy dostrzeono pod mikroskopem drgania czstek wywoane zderzeniami ze swobodnymi molekuami, nie mona byo ju wtpi w realno atomw i moleku. Czyby wic ow potrzeb racjonalnego ujcia pierwotnych prostych intuicji, bazujcych na nieredukowalnoci naszej jednoci biologicznej, naleao uzna za najbardziej zasadnicz potrzeb ludzkiego umysu? Moe kto zauway, e po wprowadzeniu rozrnienia midzy poziomem obserwowalnym (saillance) a poziomem ukrytym nonikiem sensu (pr egnance), nasz system zawiera wewntrzn niespjno: jak wytumaczy charakter translokalny tych nonikw sensu? Czy zaley on od malekich, nieskoczenie szybkich obiektw? Czy te od obiektw cigych, sztywnych i nieskoczonych? Stajemy tutaj przed zasadniczym problemem naukowej wizji wiata. Arystoteles w swojej Fizyce stawia warunek, by podoa dwch oddziaujcych na siebie obiektw stykay si. A poniewa przyjmowa on istnienie materii niecielesnych (np. przezroczysto nonik wiata), powstaje problem, jak wyobrazi sobie kontakt midzy obiektem cielesnym umiejscowionym, a obiektem niecielesnym i transprzestrzennym? Zagadka ta do dzisiaj pozostaje nierozwizana np. problem przejcia kwantowego. Jeli akceptuje si jako ostateczny fakt racjonalny rozrnienie midzy poziomem ukrytym nonikiem sensu, a poziomem obserwowalnym, mona wwczas powiedzie, e poznaniu racjonalnemu (intelligibilit e) z koniecznoci towarzyszy pewien zasadniczo pozaracjonalny element, ktry w przypadku czowieka koresponduje z postrzeganiem, widzeniem odlegych obiektw. W kadym akcie intelektualnym wystpuje ujcie przedmiotu, niemniej sam nonik tego ujcia pozostaje dla nas zasadniczo niezrozumiay. Czyby najbardziej fundamentalna aporia poznania racjonalnego skazanego na niemono zrozumienia samego siebie? Jeli signiemy do synnego tekstu z Metazyki Arystotelesa (ksiga Lambda 7, 20), gdzie Stagiryta wyjania, i Nieruchomy Poruszyciel Bg porusza nas tak, jak przedmiot podania porusza pra-

MIEJSCE FILOZOFII PRZYRODY

gncego, wwczas atwo zrozumiemy, dlaczego tak rzadko uwiadamiamy sobie t apori. Rado rozumienia wycisza pytania, przesania problemy i trudnoci. Jest chyba prawd, e ostatecznym usprawiedliwieniem lozoi przyrody jest przyjemno, jak odczuwa czowiek czynic wiat bardziej zrozumiaym. Wielu wspczesnych mylicieli nieufnie odnosi si do tej przyjemnoci. A. Danchin napisa (i lubi to powtarza): Rzeczywisto nie przemawia. Chciabym na to odpowiedzie argumentem darwinowskim: jeli odczucie przyjemnoci, jakie wie si z rozumieniem zjawisk, systematycznie okazywaoby si mylcym jeli poznanie racjonalne (intelligibilit e) w wikszoci przypadkw nie odpowiadaoby prawdzie to jak nasz gatunek mg przetrwa i osign obecny stan? Nawet najbardziej zagorzali wrd eksperymentatorw zwolennicy pogldu, i wiat nie jest nonikiem adnego sensu, nie robi cokolwiek. Zreszt nie moe by inaczej. adne spoeczestwo nie da rodkw na badania, ktre nie posiadaj adnego sensu. Element racjonalny wystpuje wic, w mniejszej lub wikszej mierze, we wszystkich podejmowanych dziaaniach, jakkolwiek warto tego elementu racjonalnego moe by bardzo rna. Sukces pragmatyczny, zwaszcza nieoczekiwany, nadaje sens i warto kademu ze rodkw prowadzcych do jego osignicia. Jednake ten typ racjonalnoci zwizanej z osigniciem pragmatycznych korzyci nie posiada zbyt wielkiej wartoci poznawczej, gdy nie jest to racjonalno wewntrzna danego procesu. Jest do niego jedynie doczepiona, podobnie jak znaczenie poywienia do sygnau dwikowego, na ktry reaguje pies Pawowa. Z pewnym upodobaniem okrelam rol lozofa przyrody jako stranika racjonalnoci (intelligibilit e). Obejmujc spojrzeniem wspczesne mu teorie naukowe i praktyk, staraby si oceni charakter wewntrznej racjonalnoci kadej teorii. Walczc z przerostem pragmatyzmu, ktry nieustannie dy do degradacji racjonalnego elementu przez sprowadzanie go do czego drugorzdnego (bd le umiejscowionej konkretnoci jak mawia Whitehead), staraby si zachowa w nauce t wewntrzn spjno, ktra jest zasadniczym czynnikiem przyjemnoci poznawania. Nie ulega wtpliwoci, e mgby napotka

10

THOM

przy tym na sprzecznoci czy aporie. Ale nawet aporie mog fascynowa swoj estetyczn gbi i prowokowa do kontemplacji tajemnicy penej ukrytego sensu. Zapewne taka funkcja stranika racjonalnoci niezbyt przypadnie do gustu uczonym. Gdy chodzi o przeciwn stron, tak pojta lozoa przyrody moe w znacznym stopniu przyczyni si do wypracowania poj tradycyjnej lozoi, prowadzc do jej powanego ubogacenia. Czy jednak uwzgldnienie wspczesnych pogldw naukowych jest w stanie w sposb istotny zmodykowa problemy philosophiae perennis? Mona w to wtpi, niemniej mogoby to doprowadzi do powstania nowych sformuowa tych samych zagadnie, do pojawienia si nowych punktw widzenia w podejciu do odwiecznych problemw. Ostatecznie wlewanie modego wina do starych bukakw nie byoby bynajmniej dla naszego lozofa osigniciem godnym pogardy. Tumaczy: Zbigniew Liana

You might also like