You are on page 1of 161

e-Mortkowicz

Cyfrowa reedycja modopolskiego wydania Dzie Fryderyka Nietzschego z zachowaniem paginacji i ukadu graficznego. Nietzsche Seminarium, d-Wrocaw 2009-2010 Redakcja: Jakub Wroski, Tymoteusz Sowiski

http://nietzsche.org.pl/
Nietzsche Seminarium projekt zrzeszajcy polskich badaczy filozofii Fryderyka Nietzschego poprzez: powoany przez Cezarego Wodziskiego, Bogdana Banasiaka i Pawa Pienika cykl dorocznych konferencji filozoficznych. stron internetow nietzsche.org.pl. Na stronie: Bibliografia polskich odniesie do Nietzschego - do 1918 (Marta Kopij) - z lat 1919-1939 (Grzegorz Kowal) - z lat 1939-1989 (Jadwiga Sucharzewska) - po 1989 (Jakub Wroski) e-Mortkowicz - Cyfrowa reedycja modopolskiego wydania Dzie Fryderyka Nietzschego z zachowaniem paginacji i ukadu graficznego. Teksty archiwalne baza przedwojennych artykuw polskich na temat Nietzschego Wieci ze wiata Nietzschego: konferencje, seminaria, obronione prace Opatrzony komentarzem zestaw linkw ... i wiele innych

Nietzsche Seminarium 2010

D Z I E A FRYD. N I E T Z S C H E G O

FRYDERYK NIETZSCHE

W P R Z E K A D Z I E WACAWA BERENTA, KONRADA DRZE WIECKIEGO, LEOPOLDA STAFFA I STANISAWA WYRZYKOWSKIEGO WYDA JAKB MORTKOWICZ

NIEWCZESNE ROZWAANIA
PRZEOY

LEOPOLD

STAFF

WARSZAWA KRAKW MCMXII

NAKAD JAKBA

MORTKOWICZA

ROZPRAWA PIERWSZA.

DAWID STRAUSS,
JAKO WYZNAWCA I PISARZ.

Krakw Druk W. L. Anczyca i Spki.


1

DZIEA NIETZSCHEGO T. XIII.

1. Opinia publiczna w Niemczech zdaje si prawie zabrania mwi o zych i niebezpiecznych skutkach wojny i to wojny, zakoczonej zwycisko: tem cht niej jednak sucha si tych pisarzy, ktrzy nie znaj opinii waniejszej nad ow opini powszechn i przeto staraj si w zawody sawi wojn i wykazywa tryum falnie potne zjawiska jej oddziaywania na moral no, kultur i sztuk. Mimo to powiedzmy: wielkie zwycistwo jest wielkiem niebezpieczestwem. Natura ludzka znosi je trudniej, ni klsk; ba, zdaje si nawet atwiej odnie takie zwycistwo, ni znosi je tak, by z tego adna cisza nie powstaa klska. Z wszystkich zych skutkw jednak, ktre pociga za sob ostatnia z Francy prowadzona wojna, najgor szym moe jest szeroko rozpowszechniony, ba, po wszechny bd: bd opinii publicznej i wszystkich opi niujcych publicznie, e i kultura niemiecka w tej walce zwyciya i przeto trzeba j teraz zdobi wiecami, ktre przystoj tak niezwykym zdarze niom i powodzeniom. Zudzenie to jest w najwyszym
1*

4 stopniu zgubne: nie przeto moe, e jest zudzeniem gdy istniej zudzenia w najwyszym stopniu zba wienne i bogosawione lecz przeto, e jest ono zdolne zmieni zwycistwo nasze w cakowit klsk, w k l s k , ba, w w y p l e n i e n i e d u c h a nie m i e c k i e g o na r z e c z pastwa niemiec kiego. Po pierwsze, przypuszczajc nawet, e walczyy z sob dwie kultury, miernik wartoci kultury zwy ciskiej pozostaby zawsze bardzo wzgldny i nie uprawniaby w pewnych warunkach zgoa do zwy ciskich okrzykw radoci lub do gloryfikacji was nej. Bo chodzioby o to, by wiedzie, co warta bya owa ujarzmiona kultura: moe bardzo mao: w takim razie i zwycistwo, nawet przy najwietniejszem po wodzeniu broni, nie miecioby w sobie dla kultury zwyciskiej pobudki do tryumfu. Z drugiej strony nie moe by w naszym wypadku, mowy o zwycistwie kultury niemieckiej z najprostszych powodw: gdy kultura francuska trwa dalej, jak przedtem, i my za leymy od niej, jak przedtem. Nie dopomoga nawet do powodzenia broni. Surowa karno, przyrodzona waleczno i wytrwao, wyszo dowdcw, je dno i posuszestwo podwadnych, sowem pier wiastki nic do czynienia z kultur nie majce, po mogy nam do zwycistwa nad przeciwnikiem, kt remu najwaniejszych z tych pierwiastkw brako: tylko temu dziwi si mona, e to, co teraz w Niem czech kultur si zwie, tak mao hamujcy wpyw wywaro na te wojskowe warunki wielkiego powo dzenia, moe tylko dlatego, e to, kultur si mie nice co uznao za korzystniejsze dla siebie, w tym wypadku zachowa si suebnie. Jeli si da mu

5 wyr i wybuja, jeli si je rozpieci pochlebnem zudzeniem, e odnioso zwycistwo, to nabierze siy, by wypleni, jak mwi, ducha niemieckiego i kto wie, czy wtenczas bdzie mona jeszcze co pocz z pozostaem ciaem niemieckiem! Gdyby moliwe byo ow stateczn i cig wa leczno, ktr Niemiec przeciwstawia patetycznej i nagej gwatownoci Francuza, obudzi przeciw wro gowi wewntrznemu, przeciw owej w najwyszym stopniu dwuznacznej i w kadym razie nienarodowej wyksztaconoci, ktr teraz w Niemczech niebez pieczne nieporozumienie nazywa kultur: to nie tra cimy wszelkiej nadziei na prawdziwe, szczere, nie mieckie wyksztacenie, przeciwiestwo owej wykszta conoci: gdy na najrozumniejszych i najmielszych wodzach i dowdcach nie zbywao Niemcom nigdy jeno e owym zbywao czsto na Niemcach. Atoli czy jest rzecz moliw nada walecznoci niemiec kiej ten nowy kierunek, to staje si dla mnie coraz wtpliwsze, po wojnie, coraz nieprawdopodobniejsze; gdy widz, jak kady jest przekonany, e wojny i takiej walecznoci zgoa ju nie potrzeba, e ra czej wiksz cz rzeczy jak najpikniej uporzd kowano i w kadym razie, wszystko, czego po trzeba, dawno znaleziono i uczyniono, sowem, e najlepsze ziarno kultury wszdzie, ju to posiane, ju to w wieej zieleni, a tu i wdzie nawet w penym kosie stoi. Na tem polu istnieje nie tylko zadowole nie; tu jest szczcie i odurzenie. Odczuwam to odu rzenie i to szczcie w nieporwnanie pewnem sie bie zachowaniu gazeciarzy niemieckich i fabrykan tw powieci, tragedyi, pieni i historyi: gdy jest to przecie jawnie nalece do jednej kupy towarzystwo,

6 ktre, i zda si, sprzysigo si, by owadn godzi nami wczasu i trawienia czowieka nowoczesnego, to znaczy jego momentami kulturalnymi i ogusza go w nich zadrukowanym papierem. W spoecze stwie tem jest teraz, od czasu wojny, wszystko szczciem, godnoci i poczuciem siebie: czuje si ono, po takich powodzeniach kultury niemieckiej, nie tylko potwierdzone i uwicone, lecz prawie nie tykalnie wite, mwi przeto uroczyciej, lubi prze mowy do narodu niemieckiego, wydaje na sposb klasyczny dziea zbiorowe i rzeczywicie w bdcych na ich usugach pismach wszechwiatowych prokla muje te niektrych z pord siebie jako nowych klasykw niemieckich i pisarzy wzorowych. Monaby oczekiwa, e rozsdna i uczona cz wyksztaconych Niemcw winna zrozumie niebezpieczestwo podob nego n a d u y w a n i a p o w o d z e n i a lub odczu przynajmniej niesmak danego widowiska: bo c nie smaczniejszego, ni widzie, jak pokraka rozparty, niby kogut, stoi przed lustrem i z obrazem swym wymienia spojrzenia podziwu. Lecz sfery uczone po zwalaj chtnie dzia si temu, co si dzieje, i maj same do z sob do czynienia, by mogy wzi jeszcze na siebie trosk o ducha niemieckiego. Nadto czonkowie ich s do najwyszego stopnia pewnoci przekonani, e ich wasne wyksztacenie jest najdojrzalszym i najpikniejszym owocem czasu, ba, wszech czasw i nie rozumiej wcale troski o powszechne wyksztacenie niemieckie dlatego, e co do siebie sa mych i co do bezliku sobie rwnych dalecy s od wszelkich trosk tego rodzaju. Baczniejszemu spostrzegaczowi, zwaszcza jeli jest cudzoziemcem, nie moe uj zreszt, e midzy tem, co teraz uczony nie-

7 miecki swem wyksztaceniem zowie, a owem wykszta ceniem tryumfujcem nowych klasykw niemieckich, istnieje przeciwiestwo tylko pod wzgldem quantum wiedzy: wszdzie, gdzie nie o wiedz, lecz o mono, nie o wiadomo, lecz o sztuk chodzi, wic wsz dzie, gdzie ycie ma wiadczy o rodzaju wykszta cenia, istnieje teraz tylko jedno wyksztacenie niemiec kie i ono miaoby odnie zwycistwo nad Francy? Twierdzenie to zda si tak zgoa niepojte: wanie w szerszej wiedzy, oficerw niemieckich, w wikszej uczonoci oddziaw niemieckich, w bar dziej naukowem prowadzeniu wojny, uznali wszyscy nieuprzedzeni sdziowie, a w kocu sami Francuzi, rozstrzygajc wyszo. W jakiem jednak zna czeniu chciaoby wyksztacenie niemieckie jeszcze zwyciy, gdyby chcie ode oddzieli uczono nie mieck? W adnem: gdy moralne przymioty suro wej karnoci, spokojniejszego posuszestwa nie maj z wyksztaceniem nic wsplnego i wyrniay naprzykad wojska macedoskie w stosunku do bez po rwnania bardziej wyksztaconych wojsk greckich. Moe to by tylko nieporozumienie, jeli si mwi o zwycistwie wyksztacenia i kultury niemieckiej, nieporozumienie, polegajce na tem, e w Niemczech zatracio si samo pojcie kultury. Kultur jest przedewszystkiem jedno stylu artystycznego we wszystkich przejawach yciowych pewnego narodu. To jednak, e si wiele wie i nau czyo, nie jest ani koniecznym rodkiem kultury, ani jej oznak i zgadza si w ostatecznym razie jak naj lepiej z przeciwiestwem kultury, barbarzystwem, to znaczy: z bezstylowoci lub chaotycznem pomie szaniem wszystkich stylw.

8 W tem atoli chaotycznem pomieszaniu wszystkich stylw yje Niemiec dni naszych: i pozostaje problematem powanym, jak to dla jednak moliwe, nie zauway tego przy caej swej uczonoci i cie szy si nadto jeszcze z gbi serca z swego obec nego wyksztacenia. Wszystko powinnoby go prze cie poucza: kade spojrzenie na jego odzie, jego pokj, jego dom, kada przechadzka po ulicach jego miast, kade wejcie do magazynw handlarzy md artystycznych; wrd obcowania towarzyskiego winienby uwiadomi sobie pochodzenie swych manier i ruchw, wrd naszych zakadw artystycznych, wrd rozkoszy koncertw, teatrw i przybytkw muz ca t groteskow zbieranin i nawa wszyst kich moliwych stylw. Ksztaty, barwy, wytwory i ciekawostki wszystkich czasw i stref gromadzi Niemiec wok siebie i stwarza przez to t nowo czesn pstrocizn jarmarczn, ktr potem znw jego uczeni maj uwaa i formuowa jako nowoczesno sam w sobie; on sam tkwi spokojnie wrd tego zgieku wszystkich stylw. Atoli tego rodzaju kultur, ktra jest przecie tylko flegmatyczn nieczuoci dla kultury, nie mona pokona adnych nieprzyjaci, najmniej takich, ktrzy, jak Francuzi, posiadaj rzeczywist, wytwrcz kultur, mniejsza, jakiej wartoci, i ktrych a dotd naladowalimy we wszystkiem, nadto jeszcze przewanie bez smaku. Gdybymy byli rzeczywicie przestali ich nala dowa, to przez to nie bylibymy jeszcze odnieli nad nimi zwycistwa, jeno bylibymy si od nich tylko uwolnili: dopiero wwczas, gdybymy byli im narzucili oryginaln kultur niemieck, mogaby by mowa take o tryumfie kultury niemieckiej. Tymcza

9 sem zauwamy, e tak teraz, jak przedtem, zaleymy od Parya we wszystkich sprawach formy i za lee musimy: bo a dotd niema adnej oryginalnej kultury niemieckiej. To winnimy wszyscy o sobie samych wiedzie: nadto zdradzi to take publicznie jeden z nielicz nych, ktrzy maj prawo rzec to Niemcom w formie wyrzutu. My Niemcy jestemy wczorajsi, rzek raz Goethe do Eckermanna; wprawdzie od stulecia krze wilimy kultur zgoa tgo, atoli moe jeszcze kilka stuleci upyn, zanim w rodakw naszych wniknie i upowszechni si w nich tyle ducha i wyszej kul tury, i bdzie mona rzec o nich, e to jest dawno, gdy byli barbarzycami.

2. Skoro jednak nasze ycie publiczne i prywatne tak widocznie nie jest naznaczone pitnem kultury produktywnej i stylowej, skoro nadto jeszcze nasi wielcy artyci z najpowaniejszym naciskiem i z uczci woci waciw wielkoci uznali i uznaj ten po tworny i gboki wstyd zdolnemu narodowi przyno szcy stan rzeczy, jak to jest tedy moliwe, e wrd Niemcw wyksztaconych panuje mimo to najwiksze zadowolenie: zadowolenie, ktre od ostatniej wojny nawet ustawicznie okazuje si gotowe wybucha junaczymi okrzykami radoci i zmienia si w tryumf. yje si w kadym razie w wierze, e si posiada rzeteln kultur: potworny kontrast tej zadowolonej, ba, tryumfujcej wiary i znanego powszechnie defektu,

10 zdaje si by jeszcze tylko najnieliczniejszym i naj rzadszym wogle dostrzegalny. Gdy wszystko, co si rzdzi opini publiczn, zawizao sobie oczy i zatkao uszy kontrast ten nie powinien poprostu istnie. Jak to moliwe? Jaka sia posiada moc prze pisa takie nie powinno? Jaki rodzaj ludzi musia doj w Niemczech do wadzy, by mdz zabroni uczu tak silnych i prostych, lub choby przeszko dzi ich wyrazowi? T moc, ten gatunek ludzi chc nazwa po imieniu s to f i l i s t r z y w y k s z t a ceni. Sowo filister jest, jak wiadomo, zapoyczone z ycia studenckiego i oznacza w swem dalszem, jednak zgoa popularnem znaczeniu przeciwiestwo syna muz, artysty, czowieka prawdziwie kultural nego. Filister wyksztacony jednak ktrego typ studyowa, ktrego wyzna, jeli je czyni, sucha staje si teraz przykrym obowizkiem rni si od oglnej idei gatunku filistra jednym zabobo nem: mniema, e sam jest muz synem i czowiekiem kulturalnym; urojenie nie do pojcia, z ktrego wy nika, e nie wie on zgoa, czem jest filister i czem jego przeciwiestwo: skutkiem czego nie bdziemy si dziwi, jeli przewanie zarzeka si uroczycie, jakoby by filistrem. Czuje si on, przy tym braku wszelkiej znajomoci siebie, silnie przekonany, e wyksztacenie jego jest wanie nasyconym wyra zem prawdziwej kultury niemieckiej: i poniewa znaj duje wszdzie wyksztaconych swego rodzaju, a wszyst kie instytucye publiczne, zakady szkolne, ksztacce i artystyczne urzdzone s wedle jego wyksztaconoci i dla jego potrzeb, wic wnosi te wszdzie z sob zwyciskie poczucie, e jest godnym przed-

11 stawicielem teraniejszej kultury niemieckiej i stawia stosownie do tego swoje dania i pretensye. Skoro tedy prawdziwa kultura wymaga w kadym razie jednolitoci stylu, a nawet kultury zej i zwyrodnia ej nie mona sobie pomyle bez rnorodnoci, zbiegajcej si w harmoni jednego stylu, wic po mieszanie rzeczy w owem urojeniu filistra wykszta conego musi sna std pochodzi, e odnajduje on wszdzie jednakowe pitno siebie samego i teraz z tego jednakowego pitna wszystkich wyksztaconych wyciga wniosek o stylowoci wyksztacenia niemieckiego, sowem, o kulturze. Spostrzega on wkoo siebie takie same tylko potrzeby i podobne zapatrywania; gdzie stpi, obejmuje i jego natych miast obrcz milczcego ukadu co do wielu rzeczy, zwaszcza w zakresie spraw religijnych i artystycznych: ta imponujca jednorodno, to nie nakazane, a jednak natychmiast wybuchajce tutti unisono uwodzi go do wiary, jakoby tu dziaaa kultura. Atoli systematyczne i doprowadzone do wadzy filisterstwo nie jest jeszcze przeto, e posiada system, kultur i ani nawet z kultur, lecz zawsze tylko jej prze ciwiestwem, to jest trwale ugruntowanem barba rzystwem. Gdy caa owa jednolito pitna, ktra nam u kadego wyksztaconego Niemca wspczes nego wpada w oczy, staje si jednolitoci tylko moc wiadomego lub niewiadomego wyczania lub negowania wszelkich artystycznie produktywnych form i wymaga prawdziwego stylu. Nieszczsne przekrcenie musiao zdarzy si w mzgu filistra wyksztaconego: uwaa on wanie to, czego kultura zaprzecza, za kultur, a poniewa postpuje konse kwentnie, wic otrzymuje w kocu zostajc z sob

13 12 w zwizku grup takich zaprzecze, system niekultury, ktrej by mona nawet przyzna pewn jedno lito stylu, to jest, o ile ma jeszcze sens jaki m wienie o barbarzystwie stylizowanem. Jeli mu dano do woli decydowa midzy postpkiem stylowym a jego przeciwiestwem, to signie zawsze po ostatni, a poniewa zawsze po siga, wic na wszystkich jego postpkach wycinite jest negatywnie jedno rodne pitno. Po niem wanie poznaje on charakter patentowanej przez siebie kultury niemieckiej: nie zgodnoci z tem pitnem mierzy to, co mu wrogie i przeciwne. Filister wyksztacony w takim wypadku odpiera tylko, zaprzecza, oddziela, zatyka sobie uszy, nie patrzy, jest istot negatywn, take w swej nie nawici i swej wrogoci. Nikogo jednak nie niena widzi bardziej od tego, ktry traktuje go jak filistra i mwi mu, czem jest: przeszkod wszystkich sil nych i twrczych, labiryntem wszystkich wtpi cych i zbkanych, bagniskiem wszystkich znuo nych, ptem u nogi wszystkich ku wielkim celom biegncych, trujc mg wszystkich wieych kie kw, wyjaowiajc pustyni piaszczyst szukajcego i akncego nowego ycia ducha niemieckiego. Gdy on s z u k a , ten duch niemiecki! a wy nienawidzicie go dlatego, e szuka i e nie chce wam wierzy, e juecie to znaleli, czego on szuka. Jake to choby moliwe, e taki typ, jak typ filistra wyksztaconego, mg powsta i, jeli powsta, mg wyr na naj wyszego sdzi wszystkich problematw kulturalnych niemieckich; jak to moliwe, gdy wprzd przesun si przed nami szereg wielkich postaci bohaterskich, ktre wszystkiemi poruszeniami swemi, swym caym wyrazem twarzy, swym. gosem pytajcym, swem okiem pomiennem zdradzay tylko jedno: e b y y z s z u k a j c y c h i e szukay gorliwie i z po wan wytrwaoci tego wanie, co filister wy ksztacony mniema, e posiad: szczerej, pierwotnej kultury niemieckiej. Czy istnieje grunt, zdawali si pyta, ktry jest tak czysty, tak nietknity, tak dzie wiczej witoci, by na nim, a nie gdzieindziej, duch niemiecki swj dom zbudowa? Tak pytajc cignli przez puszcz i zarola ndznych czasw i ciasnych stosunkw i jako szukajcy znikli naszym oczom: tak e jeden z nich za wszystkich, mg w pnej sta roci powiedzie: mozoliem si ciko p wieku i nie pozwalaem sobie na wytchnienie, jeno cigle dyem i badaem i robiem, jak i ile mogem. Co sdzi jednak nasze filisterskie wyksztacenie 0 tych poszukiwaczach? Uwaa ich po prostu za znachodzcych i zdaje si zapomina, e oni sami tylko szukajcymi si czuli. Mamy wszak swoj kultur, mwi si wwczas, bo wszak mamy swoich klasykw, nietylko e istnieje podwalina, nie, stoi ju i budowa na niej ugruntowana my sami jestemy t budow. Przytem filister dotyka czoa swego. By jednak mdz klasykw naszych tak licho osdza i czci tak obelywie, trzeba ju nie zna ich zgoa: a to jest faktem powszechnym. Bo inaczej musianoby wiedzie, e jest jeden tylko sposb czcze nia ich, to jest ten, e nie ustaje si w ich duchu i z ich odwag szuka dalej i bez znuenia. Nato miast przyczepia do nich to tak dajce do mylenia sowo klasyk i kiedy niekiedy budowa si ich dzieami, to jest, oddawa si tym mdym i egoistycz nym wzruszeniom, ktre nasze sale koncertowe i teatry obiecuj kademu paccemu; zarwno te stawia

15
14 posgi i imionami ich oznacza uroczystoci i stowa rzyszenia to wszystko s tylko dwiczce spaty, ktremi filister wyksztacony zaatwia si z nimi, by ich poza tem ju nie zna i aby przedewszystkiem nie musie ich naladowa i szuka dalej. Bo: nie wolno ju szuka; to jest haso filisterskie. To haso miao niegdy pewien sens: wwczas, gdy w pierwszym dziesitku tego stulecia zaczo si i kbio tak rnorakie i baamutne szukanie, eksperymentowanie, burzenie, obiecywanie, przeczu wanie i spodziewanie, e duchowy stan redni pocz si susznie ba o siebie. Susznie odpycha wtedy z wzruszeniem ramion war fantastycznych i wypa czajcych mow filozofii i marzycielsko-celu wiado mego traktowania dziejw, karnawa wszystkich bogw i mitw, ktry nagromadzili romantycy i w oszoo mieniu wymylone poetyckie mody i szalestwa, susznie, bo filister nie ma nawet do wybujaoci prawa. Wyzyska on jednak, z ow chytroci natur niszych, sposobno, by na szukanie wogle rzuci podejrzenie i zachci do wygodnego znajdowania. Oko jego otwaro si na szczcie filisterskie: z ca ego dzikiego eksperymentowania schroni si w idylliczno i przeciwstawi niespokojnie tworzcemu po pdowi artysty pewnego rodzaju przyjemno, przy jemno wasnej cieni, wasnego niezakconego spokoju, ba, wasnej ograniczonoci. Wycignity palec wskazywa, zgoa bez niepotrzebnego zawstydze nia, wszystkie ukryte i tajemne zaktki jego ycia, liczne wzruszajce i naiwne radoci, ktre jako skromne kwiaty wyrosy w biednej gbi niekultywowanego istnienia i niejako na trzsawisku bytu filisterskiego.

Znalazy si wasne talenty plastyczne, ktre wymuskanym pendzlem kopioway szczcie, zaciszno, codzienno, chopskie zdrowie i ca bogo rozpostart nad pokojem dziecinnym, gabinetem uczo nego i chat chopka. Z takiemi ksikami obrazkowemi rzeczywistoci w rkach starali si ci wygodni zaatwi z podejrzanymi klasykami i z pochodzcemi od nich wezwaniami do dalszego szukania; wymy lili pojcie stulecia epigonw, by jeno mie spokj i wobec wszystkich niewygodnych nowatorw mie w pogotowiu odrzucajcy wyrok o, dziele epigona. Ci sami wygodnisie owadnli w tym samym celu, by zabezpieczy swj spokj, history i starali si wszystkie umiejtnoci, od ktrych sna mona jeszcze byo oczekiwa zakcenia spokoju, przemieni w dys cypliny historyczne, zwaszcza filozofi i filologi kla syczn. Moc wiadomoci historycznej uratowali si od entuzyazmu, ju nie entuzyazm miaa wytwa rza history, jak przecie Goethe mia mniema: lecz wanie stpienie jest teraz celem tych niefilozoficznych podziwiaczy tego nil admirari, gdy staraj si wszystko pojmowa historycznie. Kiedy udawano, e nienawidzi si fanatyzmu i nietolerancyi, nienawi dzono w gruncie dominujcego geniuszu i tyranii rze czywistych wymogw kultury; i przeto zwrcono wszystkie siy, by paraliowa, przytpia lub rozprzga tam, gdzie mona sna byo oczekiwa wie ych i potnych ruchw. Pewna filozofia, ktra pod krtymi floresami ukrywaa wstydliwie filisterskie wyznanie swego twrcy, wynalaza jeszcze nadto formu dla ubstwienia codziennoci; mwia ona o rozumnoci wszystkiego, co rzeczywiste i przymilaa sie tem filistrowi wyksztaconemu, ktry te

16 lubi krte floresy, przedewszystkiem jednak pojmuje siebie jedynie jako to, co rzeczywiste, a swoj rzeczywisto traktuje jako miar rozumu w wie cie. Pozwoli on teraz kademu i sobie samemu nieco rozmyla, bada, estetyzowa, przedewszystkiem oddawa si poezyi i muzyce, rwnie tworzy obrazy, jak i cae filozofie: tylko na mio bosk, wszystko musiao zosta u nas po staremu, tylko nie wolno byo. za adn cen rusza rozumnoci i rzeczywistoci, to jest filistra. Ten wprawdzie lubi bardzo oddawa si kiedy niekiedy wdzicznym i zuchwaym wykroczeniom sztuki i historyozofii sceptycznej i ceni niemao czar takich przedmio tw rozrywki i zabawy, atoli oddziela surowo po wag ycia, co ma znaczy zajcie, interes, wraz z on i dzieckiem, od artu: a do ostatniego naley prawie wszystko, co dotyczy kultury. Biada tedy sztuce, ktra sama poczyna sobie powanie i stawia dania, dotykajce jego zarobku, jego interesu i jego przyzwyczaje, to znaczy wic jego powagi filisterskiej od takiej sztuki odwraca oczy, jak gdyby widzia co wszetecznego i przestrzega z min stra nika czystoty wszelk potrzebujc opieki cnot, by przypadkiem tam nie spojrzaa. O ile okazuje si tak wymowny w odradzaniu, o tyle jest wdziczny artycie, ktry go sucha i po zwala sobie odradza; daje mu do zrozumienia, e go si bierze lej i nie tak powanie i e si od. niego, dowiadczonego towarzysza, nie wymaga zgoa adnych wzniosych dzie sztuki, lecz tylko jednego z dwojga: albo naladowania rzeczywistoci a do mapiarstwa, w idyllach i agodnych satyrach humo rystycznych, albo swobodnych kopii najbardziej uzna-

17 nych i najsawniejszych dzie klasykw, jednak z wstydliwem pobaaniem dla smaku czasu. Jeli bowiem ceni tylko epigoskie naladowanie lub iko now wierno portretow, to wie, e ta ostatnia jego samego uwietnia i pomnaa przyjemno z rzeczywistoci, pierwsze mu nie szkodzi, nawet sprzyja jego opinii sdziego smaku klasycznego, a zreszt nie sprawia adnego nowego trudu, gdy z samymi klasykami zaatwi si ju raz na zawsze. Wkocu znachodzi sobie jeszcze dla swych przyzwyczaje, sposobw zapatrywania, niechci i wzgldw powszechnie dziaajc formu zdrowia i usuwa za pomoc podejrzenia, e co jest chore i przesadne, wszelkiego niewygodnego wichrzyciela. Tak mwi Dawid Strauss, prawdziwy satisfait z naszych stosun kw wyksztaceniowych i filister typowy, w charak terystycznym zwrocie o Artura Schopenhauera, wprawdzie zawsze penem ducha, atoli wielekro niezdrowem i bezpodnem filozofowaniu. Jest bowiem faktem fatalnym, e duch z szczegln sympaty zwyk zstpowa na niezdrowych i bezpodnych i e nawet filister, jeli jest czasem uczciwy wobec samego siebie, odczuwa w filozofematach, ktre jego rwni na wiat i targ przynosz, co z wielekro bezdusznego, jednak zawsze zdrowego i podnego fi lozofowania. Kiedy niekiedy bowiem filistrzy, pod warun kiem, e s midzy sob, lubi pi wino i rozpami tywa wielkie czyny wojenne, uczciwie, gadatliwie i naiwnie; w w c z a s wychodzi niejedno na jaw, co kiedyindziej trwonie sie ukrywa i przy sposobnoci kto nawet wygada sie z zasadniczemi tajemnicami caego bractwa. Taka chwila przydarzya si zgoa
DZIFA NIETZSCHEGO. T. XIII.

18

19 lecz estetyk chce nam najwidoczniej, powiedzie: mona by filistrem, a jednak czowiekiem kultural nym w tem tkwi humor, ktrego brako biednemu Hlderlinowi, z braku ktrego zgin. Przy tej sposobnoci wymkno si mwcy jeszcze inne wyznanie: Co nas wynosi ponad dz pikna, odczuwan tak gboko przez dusze tra giczne, to nie zawsze sia woli, l e c z s a b o tak w przyblieniu brzmi to wyznanie, zoone w imie niu zgromadzonych my, to znaczy wyniesionych, przez sabo wyniesionych! Zadowlmy si temi wyznaniami! Teraz wiemy przecie dwie rzeczy przez usta wtajemniczonego: po pierwsze, e ci my rze czywicie zostali oddaleni od tsknoty za piknem, ba nawet nad ni wyniesieni i powtre: przez sa bo! Ta wanie sabo miaa zreszt w mniej nie dyskretnych chwilach imi pikniejsze: byo to sawne zdrowie filistrw wyksztaconych. Po tem jednak najnowszem pouczeniu zalecaoby si jednak nie m wi ju o nich jako o zdrowych, lecz o s a b o w i t y c h , lub w stopniu wyszym, o s a b y c h . Gdyby ci sabi jeno nie mieli mocy! C moe ich obcho dzi, jak si ich zowie! Bo s wadcami, a nie jest prawdziwym wadc, kto nie umie znosi przezwisk szyderczych. Ba, jeli kto jeno moc posiada, uczy si snadnie szydzi nawet z samego siebie. Nie wiele wtedy na tem zaley, czy si ma jak sab stron: bo czeg nie zakryje purpura! czego nic zakryje paszcz tryumfalny! Sia filistra wyksztaconego wy chodzi na jaw, gdy on wyznaje sw sabo i im bardziej i cyniczniej wyznaje, tem wyraniej si zdradza, za jak wielko si uwaa i jak bardzo wyszym si czuje. Jest to okres cynicznych wy2*

niedawno pewnemu znakomitemu estetykowi z heg lowskiej szkoy rozumnoci. Okazya bya oczywicie do niezwyka: czczono w gonem kole filisterskiem pami prawdziwego i rzetelnego nie-filistra, nadto jeszcze takiego, ktry w najsurowszem tego sowa znaczeniu zgin z powodu filistrw: pami wspa niaego Hlderlina, i znany estetyk mia przeto prawo mwi przy tej sposobnoci o duszach tragicznych, ktre gin z powodu rzeczywistoci, to jest rozu miejc sowo rzeczywisto w owem wymienionem znaczeniu jako rozum filisterski. Lecz rzeczywisto staa si inn: mona postawi pytanie, czyby te Hlderlin czu si dobrze w teraniejszych wielkich czasach. Nie wiem, mwi Fr. Vischer, czy jego mikka dusza wytrzymaaby tyle szorstkoci, ile jej w ka dej jest wojnie, tyle zepsucia, ktrego postp wi dzimy po wojnie w przernych dziedzinach. Moe znw byby uton w rozpaczy. By jedn z dusz niezbrojnych, by Werterem Grecyi, beznadziejnie za kochanym; by yciem, penem mikkoci i tsknoty, lecz i sia i tre bya w jego woli, a wielko, pe nia i ycie w jego stylu, ktry tu i wdzie przypo mina nawet Aischylosa. Jeno za mao mia duch jego twardzizny; brako mu, jako broni, humoru; n i e m g z n i e , e n i j e s t s i j e s z c z e bar b a r z y c , bdc f i l i s t r e m . Obchodzi nas nieco to ostatnie wyznanie, nie sodkawy dowd wspczucia mwcy przy stoliku. Zgoda, jest si filistrem, lecz barbarzyc! Przenigdy. Biedny Hlderlin nie umia niestety rozrnia tak subtelnie. Oczywi cie jeli si przy sowie barbarzystwo myli o prze ciwiestwie cywilizacyi, a moe nawet o korsarstwie i ludoerstwie, to rozrnienie owo jest suszne;

20 zna filisterskich. Jak Fryderyk Vischer w sowie, tak Dawid Strauss w ksice uczyni wyznanie: a cy niczne jest owo sowo i ta ksiga wyzna.

21 Mommsena, ktrzy zreszt zgoa innymi s uczonymi i historykami, ni by Dawid Strauss: ktrzy przecie mimo to, skoroby nas chcieli zabawi sw wiar a nie swymi zdobyczami naukowemi, byliby przekro czyli w sposb gorszcy swe granice. To jednak czyni Strauss, gdy opowiada o swej wierze. Nikt nie pragnie nic wiedzie o tem, chyba moe kilku ogra niczonych przeciwnikw odkry straussowskich, kt rzy wietrz poza niemi icie szataskie zasady wiary i musz yczy sobie, aby Strauss ogoszeniem ta kich szataskich myli ukrytych skompromitowa swoje uczone twierdzenia. Moe te chopskie dusze dobrze nawet wyszy na tej ksice; my inni, ktrzy takich szataskich myli ukrytych wietrzy nie mielimy zgoa powodu, nie mielimy z niej takiej ko rzyci i nie bylibymy zgoa niezadowoleni, gdyby si rzecz dziaa nieco bardziej po szatasku. Bo tak, jak Strauss mwi o swej nowej wierze, nie mwi z pewnoci aden zy duch: lecz ju wogle aden duch, najmniej geniusz prawdziwy. Bo tak mwi tylko owi ludzie, ktrych Strauss przedstawia nam jako swoich my i ktrzy, opowiadajc nam o swej wierze, nudz nas jeszcze bardziej, ni gdyby nam swe sny opowiadali, choby to byli uczeni czy ar tyci, urzdnicy czy wojskowi, rzemielnicy czy wa ciciele dbr i yli w kraju tysicami i to nie jako naj g o r s i . Jeli nie chc pozosta sekt cichych marzy cieli ) z miasta czy te ze wsi, lecz gosi wyznania, to i haas ich unisono nie zdoa w bd wprowadzi co do
1

3. W podwjny sposb czyni Dawid Strauss wyznanie o owem wyksztaceniu filisterskiem, sowem i czynem, to j e s t s o w e m w y z n a w c y i czy nem pisarza. Ksika jego pod nagwkiem stara i nowa wiara jest najpierw przez sw tre, a potem jako ksika i wytwr pisarski nieprzerwan spowie dzi; i ju w tem, e pozwala on sobie skada pu bliczne spowiedzi z swej wiary, ley spowied. Prawo pisania po czterdziestym roku ycia swej biografii moe posiada kady, bo i najmniejszy mg by co przey i z wikszej widzie bliy, co dla myliciela jest wartociowe i godne uwagi. Lecz wyznawanie swej wiary musi uchodzi za co nie skoczenie pretensyonalniejszego; gdy wymaga, by wyznajcy przykada wag nietylko do tego, co w cigu swego istnienia przey, czy zbada, czy wi dzia, lecz take do tego, w co wierzy. Ot wa ciwy myliciel ostatni bdzie chcia si dowiedzie, czego to takie natury strusie ) strawi nie mog jako swej wiary i czego w pnie sobie nie naroiy (str. 10) o rzeczach, o ktrych mwi ma prawo tylko ten, kto o nich wie z pierwszej rki. Ktoby potrzebowa wyzna takiego Rankego lub
1
1

) W oryg. Straussennaturen. Przyp. tum.

) Die Stillen vom Lande sekta pietystw pewnego rodzaju mistycy, marzyciele, nalea do nich Jung Stilling i inni. W oryginale gra wyrazw von der Stadt und vom Lande. Przyp. tum.
1

22 ubstwa i pospolitoci melodyi, ktr odpiewuj. Jak moe nas yczliwie do suchania nastroi to. e sy szymy, i wyznanie jakie podziela wielu, jeli jest ono tego rodzaju, i nikomu poszczeglnemu z tych wielu, ktryby si gotowa opowiedzie nam to samo, nie pozwolilibymy mwi do koca, lecz przerwali bymy mu ziewajc. Jeli masz tak wiar, pouczy libymy go, to nie zdradzaj si z tem, na mio bosk. Moe przed tem kilku naiwnych szukao w Da widzie Straussie myliciela: teraz znaleli wierzcego i s rozczarowani. Gdyby by milcza, toby by, dla tych przynajmniej, pozosta filozofem, gdy teraz nie jest nim dla nikogo. Lecz dzi nie nci go te ju zaszczytny tytu myliciela; chce by tylko nowym wierzcym i jest dumny z swej nowej wiary. Wy znajc j pisemnie, mniema, e pisze katechizm idei nowoczesnych i buduje szeroki gociniec powszechny przyszoci. W rzeczy samej, filistrzy nasi nie wt pi ju i nie wstydz si; lecz s pewni siebie a do cynizmu, By czas, wprawdzie daleki, kiedy filister by ledwie cierpiany, jako co, co nie mwio i o czem si nie mwio: by znowu czas, kiedy gaskano go po gbie, uznawano go zabawnym i mwiono o nim. Przeto sta si stopniowo frantem i zacz si z gbi serca cieszy z swej gby i z swych dziwacznopoczciwych waciwoci: teraz mwi sam, niby w Riehlowskiej manierze muzyki domowej. Co wi dz! Cie to? rzeczywisto? c? Jake mj pudel ronie wszerz i wzdu! Bo teraz tarza si ju, jak hipopotam na gocicu powszechnym przyszoci, a warczenie i szczekanie zmienio si w dumny ton zaoyciela religii. Chce pan moe, panie magistrze, zaoy religi przyszoci? Czas zda mi si jeszcze

23 nie nadszed (p. 8). Nie postao mi nawet w gowie, by zburzy jaki koci. Lecz czemu nie, panie ma gistrze? Idzie tylko o to, eby mc. Zreszt, rzetelnie mwic, pan sam w to wierzy, e pan to moe: spjrz pan tylko na swoj ostatni stronic. Tam wie pan przecie, e paski nowy gociniec jest jedynym go cicem powszechnym przyszoci, ktry trzeba tylko miejscami cakowicie wykoczy, a gwnie powszechniejszem uczszczaniem ubi, by sta si te wygodniej szy i przyjemniejszy. Nie zapieraj si pan tedy duej: zaoyciel religii jest uznany, nowa, wygodna i przy jemna droga jezdna do raju straussowskiego zbudo wana. Tylko z wozu, ktrym pan chce nas powozi, skromny mu, nie jest pan bardzo zadowolony; mwi pan w kocu: nie chc twierdzi, i wz, kt remu si moi szanowni czytelnicy wraz ze mn po wierzy musieli, odpowiada wszelkim daniom (p. 367): owszem czuje si czowiek srogo rozbity. Ach, chce pan powiedzie co bardzo zobowizuj cego, ukadny zaoycielu religii. Lecz chcemy panu co szczerze powiedzie. Jeli czytelnik paski te 368 stron paskiego katechizmu religijnego tylko tak so bie ordynuje, e czyta kadego dnia w roku jedn stron, to jest w najdrobniejszych dozach, to my sami wierzymy, e mu w kocu niedobrze: to jest ze zoci, e nie zjawia si skutek. Raczej miao pok n! jak najwicej na raz! jak opiewa recepta wzgl dem wszystkich ksiek nowoczesnych. Wtedy trunek szkodzi nie moe, wwczas pijcy nie czuje si po tem zgoa le i gniewny, lecz wesoy i w dobrym hu morze, jak gdyby nic si nie stao, adna religia nie zostaa zburzona, aden gociniec powszechny nie zbudowany, adne wyznanie nie uczynione to na-

25 24 ywam jednak skutkiem! Lekarz i lekarstwo i choroba, wszystko zapomniane! A ten miech radosny! Usta wiczne echtanie do miechu! Zazdroci panu, mj panie, bo zaoye pan najprzyjemniejsz religi, to jest t, ktrej zaoyciela czci si nieustannie przez to, e si go wymiewa. bodziec by ich marzycielstwo podda kontroli ro zumu. Lichtenberg sdzi nawet, e istniej marzy ciele bez zdolnoci i wtedy s to ludzie rzeczywicie niebezpieczni. Na razie pragniemy, gwoli tej kontroli rozumu, tylko uczciwej odpowiedzi na trzy pytania. Po pierwsze: jak wyobraa sobie nowowierca swe niebo? Po wtre: jak daleko siga odwaga, ktrej mu uycza jego nowa wiara? i po trzecie: jak pisze on swoje ksiki? Strauss, wyznawca, powinien nam od powiedzie na pytanie pierwsze i drugie, Strauss, pi sarz, na trzecie. Niebo nowowiercy musi by oczywicie niebem na ziemi: gdy chrzecijaskie widoki na niemier telne ycie niebieskie, wraz z innemi pociechami runy bez ratunku (p. 364) dla tego, kto choby jedn nog stoi na stanowisku straussowskiem. Ma to pewne znaczenie, jeli religia jaka wymalowuje sobie swe niebo tak czy owak: i jeliby prawd by miao, e chrzecijastwo nie zna adnych innych zaj niebieskich, prcz grania i piewania, to nie moe to by oczywicie dla filistra straussowskiego zgoa pocieszajc nadziej. Istnieje jednak w ksi dze wyzna pewna stronica rajska, str. 294: ten per gamin pozwl rozwin sobie przed oczyma, uszcz liwiony filistrze! Tu cae niebo zstpuje ku tobie. Chcemy jeszcze tylko napomkn, czem my si trud nimy, mwi Strauss, trudnilimy si ju od dugich lat. Obok naszego powoania bo naleymy do naj rozmaitszych zawodw, nie jestemy wcale tylko uczonymi lub artystami, lecz urzdnikami i wojsko wymi, rzemielnikami i wacicielami dbr i raz jeszcze, jak ju powiedziano, jest nas nie garstka, lecz wiele tysicy, i to nie najgorszych, we wszyst-

4. Filister, jako zaoyciel religii przyszoci oto nowa wiara w swej najpeniejszej wyrazu postaci; filister, co si sta marzycielem to niesychany fe nomen, ktry odznacza nasz teraniejszo nie mieck. Zachowajmy sobie jednak na razie i ze wzgldu na to marzycielstwo pewien stopie ostro noci: przecie nikt inny, tylko Dawid Strauss, nie doradza nam takiej ostronoci w nastpujcych mdrych zdaniach, przy ktrych naturalnie przedewszystkiem winnimy myle nie o Dawidzie Straus sie, lecz o zaoycielu chrzecijastwa, (p. 80). Wiemy: istnieli szlachetni, istnieli peni ducha marzyciele, marzyciel moe pobudzi, podnie, moe te dziaa w sposb historycznie bardzo trway; lecz nie zech cemy go obiera przewodnikiem yciowym. Popro wadzi nas na manowce, jeli wpyww jego nie pod damy kontroli rozumu. Wiemy jeszcze wicej, mog istnie i marzyciele bezduszni, marzyciele, ktrzy nie pobudzaj, nie podnosz i ktrzy sobie czyni na dziej dziaa w sposb historycznie bardzo trway i opanowa przyszo: o ile wikszy to dla nas

26 kich krajach obok .naszego powoania, mwi, sta ramy si zachowa umys jak najbardziej otwarty dla wszystkich wyszych interesw ludzkoci: pod czas lat ostatnich bralimy ywy udzia w wielkiej wojnie narodowej i w zaoeniu pastwa niemiec kiego i czujemy si w gbi podniesieni tymi rwnie nieoczekiwanym, jak wspaniaym zwrotem losu na szego wielce dowiadczonego narodu. Zrozumieniu tych spraw dopomagamy studyami historycznemi, ktre teraz przy pomocy szeregu pocigajco a popularnie pisanych dzie historycznych uatwione s take nieuczonemu; nadto staramy si rozszerzy swe wiado moci przyrodnicze, przy czem nie brak rwnie ogl nie zrozumiaych rodkw pomocniczych; i w kocu znajdujemy w pismach naszych wielkich poetw, w wykonywaniu, dzie naszych wielkich muzykw podniet dla ducha i umysu, dla wyobrani i humoru, nie pozostawiajc nic do yczenia. Tak y jemy, tak chadzmy uszczliwieni. To czek dla nas, wykrzykuje radonie filister: bo tak yjemy rzeczywicie, tak yjemy codziennie. A jak piknie umie opisywa rzeczy! Co wicej moe on naprzykad rozumie przez studya histo ryczne, ktremi dopomagamy zrozumieniu pooenia politycznego, ni lektur gazet, co przez ywy udzia w zaoeniu pastwa niemieckiego, ni nasze co dzienne nawiedzanie piwiarni? i ma to przechadzka po ogrodzie zoologicznym by mniemanym oglnie, zrozumiaym rodkiem pomocniczym, ktrego moc rozszerzamy swe wiadomoci przyrodnicze? A w kocu teatr i koncert, skd przynosimy do domu podniet dla wyobrani i humoru nie pozostawiajc nic do yczenia jak godnie i dowcipnie wyraa rzecz

27 podejrzan! To czek dla nas, bo jego niebo jest naszem niebem. Tak wykrzykuje radonie filister: i jeli my nie jestemy tak zadowoleni, jak on, to powd w tem, e pragnlimy wiedzie jeszcze wicej. Scaliger zwyk by mawia: Nie tyczy si nas, czy Montaigne czerwone czy biae pija wino! Lecz jakebymy w tym bardzo wanym wypadku cenili tak wyrane wyjanienie! Ach, jelibymy si te jeszcze dowie dzieli, ile fajek wypala filister dziennie wedle po rzdku nowej wiary i czy mu Spener'sche-Zeitung czy National-Zeitung sympatyczniejsza przy kawie? Nieuciszone pragnienie naszej dzy wiedzy! Tylko co do jednego punktu otrzymujemy blisze poucze nie i szczliwym trafem dotyczy ono nieba w nie bie, to jest owych maych, prywatnych pokoikw estetycznych, powiconych wielkim poetom i muzy kom i w ktrych filister si buduje, w ktrych nawet, wedle jego wyznania, wywabiaj si i zmy waj wszystkie jego plamy (p. 363); tak e winni bymy owe pokoiki prywatne uwaa za lustralne zakady kpielowe. Lecz jest to tylko dla chwil prze lotnych, dzieje si i ma znaczenie tylko w wiecie wyobrani; skoro tylko wrcimy do rzeczywistoci i ciasnego ycia, opada nas i stara niedola ze stron wszystkich tak wzdycha nasz magister. Korzystajmy jednak z chwil przelotnych, ktre w pokoi kach owych spdzi nam. wolno; wanie do czasu, by obejrze ze wszystkich stron idealny obraz fili stra, to znaczy f i l i s t r a , z k t r e g o z m y t e s wszystkie plamy i ktry jest teraz cakowicie i nawskro czystym typem filistra. Cakiem powanie, pouczajce jest to, co si tutaj przedstawia: niechaj

28 nikt, kto wogle pad ofiar ksigi wyzna;- nie upuci. z rk tych dwuch dodatkw z nagwkami o naszych wielkich poetach i o naszych wielkich muzykach, nie przeczytawszy ich. Tu rozpina si t cza nowego przymierza i kto si ni nie cieszy, temu wogle pomc nie mona, ten jak Strauss przy innej mwi sposobnoci, lecz i tu mgby po wiedzie nie dojrza jeszcze do naszego stano wiska. Jestemy wanie w niebie nieba. Natchniony periegeta gotuje si, by nas oprowadzi i usprawie dliwia si, jeli, z powodu zbyt wielkiego upodobania w tej caej wspaniaoci, zbyt wiele mwi bdzie. Gdybym moe, powiada, sta si gadatliwszy, ni przy tej sposobnoci za przystojne uchodzi, niech mi czytelnik nie bierze tego za ze; trudno nie mwi, kiedy serce czuje. Tylko wpierw o tem jeszcze niech bdzie upewniony, e co dalej czyta bdzie, nie skada si sna z dawniejszych zapisek, ktre tu wtrcam, lecz e napisane zostao dla obecnego celu i dla tego miejsca (p. 296). To wyznanie wprawia nas na chwil w zdumienie. Co nas obchodzi moe, czy pikne rozdzialiki s wieo napisane! Tak, gdyby chodzio o pisanie! W zaufaniu mwic, pragnbym, by napisane byy przed wierci wieku, wtedy wie dziabym przecie, czemu myli wydaj mi si tak wyblake i dlaczego maj wo butwiejcych staro ytnoci. Jednak, e co w roku 1872 napisane zo stao i w roku 1872 ju te pleni pachnie, to dla mnie podejrzane. Przypumy tedy, e ktoby przy tych rozdzialikach i tym zapachu zasn o czemby te ni? Zdradzi mi to pewien przyjaciel, gdy jemu to si zdarzyo. ni o gabinecie figur wosko wych: stali tam klasycy, z wosku i pere adnie pod-

29 robieni. Ruszali ramionami i oczami, a wewntrz skrzypiaa przytem ruba. Ujrza co niesamowitego, bezksztatn, obwieszon tomikami i pokym pa pierem, figur, ktrej z ust zwisa wistek z napisem Lessing; przyjaciel chce bliej przystpi i spo strzega co najokropniejszego:, jest to Chimera homerowska, z przodu Strauss, z tyu Gervinus, w rodku Chimera in summa Lessing. Odkrycie to wyrwao ze okrzyk strachu, zbudzi si i nie czyta dalej. Czemu pan, panie magistrze, napisae tak zbutwiae rozdzialiki. Uczymy si wprawdzie z nich czego nowego, na przykad, e przez Gervinusa wiemy, jako i dla czego Goethe nie by talentem dramatycznym, e Goethe w drugiej czci Fausta spodzi tylko utwr alegoryczno-schematyczny, e Wallenstein jest Macbethem, ktry jest Hamletem zarazem; e czytelnik straussowski z Lat wdrwki wybiera tylko nowele, jak niegrzeczne dzieci rodzynki i migday z ciasta na placki, e bez drastycznoci i tego, co za eb bie rze, nie osiga si na scenie penego wraenia i e Schiller wyszed z Kanta jak z zakadu zimnych k pieli. To jest oczywicie wszystko nowe i uderzajce, jednak nie podoba si nam, cho zaraz uderza; i cho niewtpliwie jest nowe, to niewtpliwie nigdy nie bdzie stare, bo nigdy nie byo mode, lecz wyszo z ona matki jako pomys dziadka ciotecznego. Na jakie bo te pomysy wpadaj bogosawieni nowego stylu w swem estetyeznem krlestwie niebieskiem! I czemu przynajmniej nie zapomnieli niejednego, jeli to ju tak jest nieestetyczne, tak ziemsko do czesne i jeszcze do tego nosi tak widoczne pitno gupstwa, jak naprzykad niektre nauki Gervinusa!

30 Jednak zdaje si prawie, jakby skromna wielko Straussa i nieskromna maluczkos Gervinusa prag ny a nazbyt y z sob wzajem w zgodzie: i wtedy chwaa wszystkim owym bogosawionym, chwaa i nam nieszczsnym, gdy ten niezaprzeczony sdzia sztuki swego nauczonego entuzyazmu i swego galopu najtego konia, o ktrym z przyzwoit wy razistoci mwi rzetelny Grillparzer, teraz znw dalej uczy bdzie i wnet cae niebo odebrzmi pod tententem kopyt tego galopujcego entuzyazmu. Wtedy przecie bdzie przynajmniej troch ywiej i goniej, ni teraz, gdy czogajce si w skarpetkach pilnio wych natchnienie naszego przywdcy niebieskiego i mdo letnia wymowa jego ust z czasem nuy i od raa. Chciabym wiedzie, jakby brzmiao Alleluja z ust Straussa: sdz, e trzeba sucha dokadnie, inaczej monaby mniema, e syszy si dworne przeproszenie lub szeptem mwion grzecznostk. Mog opowiedzie o tem pouczajcy i odstraszajcy przykad. Strauss wzi bardzo za ze jednemu z swych przeciwnikw, e mwi o swoim hodzie dla Lessinga nieszczliwcowi przesyszao si wa n i e ; Strauss oczywicie twierdzi, e musi by tpy umysowo, kto z jego prostych sw o Lessingu w Nr. 90 nie wyczuwa, e ciepe wypywaj z serca. Ot ja nie wtpi zgoa o tem cieple; przeciwnie, to ciepo dla Lessinga u Straussa miao dla mnie zawsze co podejrzanego; to samo podejrzane ciepo dla Lessinga, spotgowane a do zgrzania si, znaj duj, u Gervinusa; ba, na og aden z wielkich pi sarzy niemieckich nie jest miedzy maymi pisarzami niemieckimi tak popularny jak Lessing; a jednak nie powinno si im dzikowa za to: bo c waciwie

31 chwal w Lessingu? Najpierw jego uniwersalno: jest krytykiem i poet, archeologiem i filozofem, dra maturgiem i teologiem. Nastpnie t jedno pisa rza i czowieka, gowy i serca. To samo odznacza kadego wielkiego pisarza, niekiedy nawet maego, w gruncie nawet maa ciasna gowa zgadza si w sposb zastraszajcy z ciasnem sercem. A pierw sze, owa uniwersalno, nie jest nawet zgoa odzna czeniem, zwaszcza, e w wypadku Lessinga byo tylko koniecznoci. Raczej to wanie jest przedziwne u tych entuzyastw Lessinga, e wanie nie maj oczu dla owej trawicej koniecznoci, ktra go przez ycie i do tej uniwersalnoci gnaa, nie czuj, e taki czowiek, jak pomie spali si zbyt prdko, nie oburzaj si, e najpospolitsza cie i ndzota wszyst kich jego otocze, a zwaszcza jego uczonych wspczenikw mciy, drczyy, dawiy, tak delikatnie rozpalajc si. istot, ba, e wanie ta uniwersal no chwalona winnaby wywoywa gbokie wsp czucie. aujcie przecie, woa do nas Goethe, tego niezwyczajnego czowieka, e musia y w tak ndznych czasach, e ustawicznie musia wystpo wa polemicznie. Jak to, wy, moi dobrzy filistrzy, miecie bez wstydu myle o tym Lessingu, ktry wanie zgin z powodu waszej tpoty, w walce z waszemi miesznemi kodami i bawanami, wrd zego stanu waszych teatrw, waszych uczonych, wa szych teologw, nie miejc ani razu way si na w lot wieczny, dla ktrego przyszed na wiat? A co czujecie wobec pamici Winckelmanna, ktry, aby uwolni swe spojrzenie od waszych bzdurstw groteskowych, poszed u Jezuitw ebra pomocy i ktrego haniebna zmiana wiary nie jego zhabia,

32 lecz was! miecie nawet nazwisko Schillera wyma wia bez rumieca? Spjrzcie na jego portret! To skrzce spojrzenie, ktre z pogard ponad waszemi gowami si unosi, te miertelne wypieki, to wam nie mwi nic? Mielicie tak wspania bosk zabawk, zamalicie j. A odejmijcie jeszcze przyja Goe thego od tego zaprawionego gorycz, na mier za szczutego ywota, to od was byoby wwczas zale ao, by zgasi go jeszcze prdzej! Nie dopomaga licie do adnego dziea yciowego waszych wielkich geniuszw i teraz chcecie dogmat uczyni z tego, by do adnego ju nie dopomagano? Lecz kademu bylicie owym oporem tpego wiata, ktry Goethe w swym epilogu do Dzwonu po imieniu nazywa, kademu bylicie owymi penymi niechci tpymi umysowo lub zawistnikami maego serca lub zoli wymi samolubami: wbrew wam tworzyli oni swoje dziea, przeciw wam zwracay si ich ataki i dziki wam upadali przedwczenie, podczas nieskoczonej dnia pracy, wrd walk zamani lub oguszeni. I wam, miaoby teraz, tamquam re bene gesta, by pozwolone takich mw chwali! i to sowami, z ktrych wi doczna, o kim w gruncie przy tej pochwale myli cie i ktre przeto tak ciepe wypywaj z serca, e kto oczywicie musi by tpy umysowo, by nie zauway, komu waciwie skada si hody! Za prawd, trzeba nam takiego Lessinga, wola ju Goethe, i biada wszystkim prnym magistrom i ca emu estetycznemu krlestwu niebieskiemu, gdy do piero mody tygrys, ktrego niespokojna sia wi doczna jest wszdzie w miniach nabrzmiewajcych, i w spojrzeniu oka, wyjdzie na er!

33

5. Jak mdry by mj przyjaciel, e owiecony przez owo chimeryczne straszydo co do Lessinga straussowskiego i co do Straussa, nie chcia ju czy ta dalej. My sami jednak czytalimy dalej i take u nowowierczego odwiernego wityni m u z y c z n e j prosilimy o wpuszczenie. Magister otwiera, kro czy obok, objania, wymienia nazwiska wreszcie zatrzymujemy si nieufnie i patrzymy na: czyby nie zdarzyo si nam to, co si zdarzyo we nie bied nemu przyjacielowi? Muzycy, o ktrych Strauss mwi, zdaj si nam, pki o nich nam prawi, bdnie nazwani i sdzimy, e o innych, jeli ju zgoa nie o miesznych widmach, jest mowa. Jeli naprzykad z owem ciepem, ktre w jego pochwale Lessinga tak podejrzane nam byo, wymawia imi Haydna i stroi miny epopty i kapana mistycznego kultu haydnowskiego, przytem jednak Haydna z uczciw zup, Beethovena z cukierkiem (a to ze wzgldu na mu zyk kwartetow) porwnywa (p. 362), to dla nas tylko jedno jest pewne: j e g o Beethoven cukierkowy nie jest naszym Beethovenem, a j e g o Haydn z zup nie jest n a s z y m Haydnem. Zreszt magister uznaje orkiestr nasz za nazbyt dobr do grania jego Haydna i jest zdania, e tylko najskromniejsi dyle tanci mog sprawiedliwie ow muzyk oceni znw dowd, e mwi o innym artycie i o innych dzieach sztuki, moe o Riehla muzyce domowej. Kt to jednak by moe w Beethoven cukier kowy Straussa? Mia stworzy dziewi symfonii, z ktrych Pastoralna jest najmniej genialna; przy
DZIEA NIETZSCHEGO. T. XIII

34 trzeciej, jak si dowiadujemy, braa go kadym ra zem ch zerwa cugle i szuka przygody, z czego moglibymy si prawie domyla podwjnej istoty, p konia, p rycerza. Co do pewnej Eroiki do kucza owemu centaurowi powanie, e nie udao mu si wyrazi, czy chodzi o walki w otwartem polu czy w gbi piersi ludzkiej. Pastoralna oddaje wy bornie szalejc burz, dla ktrej jednake jest a nazbyt bez znaczenia, e przerywa taniec chopski; i tak skutkiem samowolnego zwizku z podoon, trywialn okazy, jak brzmi zwrot zarwno zgrabny jak poprawny, jest ta symfonia najmniej genialna zda si, e magistrowi klasycznemu nasuwao si nawet dosadniejsze sowo, lecz woli on wyrazi si tu, jak powiada, z nalen skromnoci. Lecz nie, tym razem nie ma nasz magister susznoci, jest tu istotnie za skromny. Kt bo moe nas jeszcze pou cza o Beethovenie cukierkowym, jeli nie Strauss sam, jedyny, ktry zna go si zdaje? Ponadto na stpuje teraz natychmiast silny i z nalen nies k r o m n o c i wygoszony sd, i to wanie o Sym fonii Dziewitej: t bowiem maj lubi tylko ci, u kt rych barok uchodzi za genialno, bezksztat za wznioso (p. 359). Oczywicie powita j radonie tak surowy krytykus, jak Gerwinus, mianowicie jako potwierdzenie doktryny gerwinusowskiej: on, Strauss, daleki jest od tego, by szuka zasugi s w e g o Beethovena w tak problematycznych produktach. To bieda, woa nasz magister z delikatnemu wes tchnieniem, e rozkosz i chtnie skadany w hodzie podziw musimy u Beethovena zatruwa sobie tego rodzaju ograniczeniami. Magister nasz bowiem jest kochankiem Gracyi; a te opowiaday mu, e id

35 tylko kawa drogi z Beethovenem, i e on potem znowu traci je z oczu. To jest wada, woa; lecz czy monaby wierzy, e wydaje si te i zalet? Kto z mozoem i bez tchu obraca sw ide mu zyczn, bdzie si zdawa porusza trudniejsz i by silniejszy (p. 355, 356). Oto wyznanie i snad nie tylko co do Beethovena, lecz wyznanie klasycznego prozaika o sobie: jego, sawnego autora, nie pusz czaj Gracye nigdy z rki: od gry lekkich artw to jest artw straussowskich a do wyyn po wagi to jest powagi straussowskiej pozostaj nieomylnie przy jego boku. On klasyczny artysta pi szcy, posuwa swe brzemi lekko i igrajc, gdy Beethoven bez tchu je toczy. Zda si bawi si jeno swym ciarem: to jest zaleta; lecz czy chcianoby wierzy, e to moe si wydawa i wad? Lecz najwyej tylko tym, u ktrych barok uchodzi za ge nialno, bezksztat za wznioso nieprawda igrajcy Gracyi kochanku? Nie zazdrocimy nikomu budujcych nastrojw, ktre stwarza sobie w ciszy swej izdebki lub w nowoprzyrzdzonem krlestwie niebieskiem; lecz z wszyst kich moliwych straussowski jest przecie najprzedziwniejszy; bo buduje si on przy matem ognisku ofiar nem, w ktre z zimn krwi wrzuca najwzniolejsze dziea narodu niemieckiego, by dymem ich obkadza swoje boyszcza. Pomylmy sobie na chwil, e dziki przypadkowi Eroika, Pastoralna i Symfonia Dziewita dostay si w posiadanie naszego Gracyi kapana i e zaleaoby teraz od niego, przez usunicie tak pro blematycznych produktw utrzyma obraz mistrza w czystoci to kt wtpi, e byby je spali?
3*

37 36 I tak postpuj strusie ) naszych dni istotnie: chc o artycie jakim wiedzie tylko o tyle, o ile nadaje si do ich suby pokojowej i znaj tylko przeciw stawienie kadzenia i palenia. To moe im nadal by wolno: dziw ley tylko w tem, e estetyczna opinia publiczna jest tak mda, niepewna i baamutna, e pozwala bez oporu na takie wystawianie na pokaz najmizerniejszego filisterstwa, ba, e nie posiada nawet poczucia komizmu takiej sceny, w ktrej takie nieestetyczne magistrztko sprawuje sdy nad Beethovenem. A co si tyczy Mozarta, to zaprawd przecie winnoby tu stosowa si to, co Arystoteles mwi o Platonie: nawet chwali go nie wolno l i c h y m . Tu jednak zatraci si wszelki wstyd, zarwno u pu blicznoci, jak u magistra; pozwala mu si nietylko odegnywa si publicznie od najwikszych i naj czystszych wytworw geniuszu germaskiego, jak gdyby ujrza co wszetecznego i bezbonego, lecz czuje si uciech z jego nieobwijanych w bawen spowiedzi i wyzna grzechw, zwaszcza gdy wy znaje nie grzechy, ktre on popeni, lecz ktre duchowie wielcy popeni mieli. Ach, jeli tylko istot nie magister nasz zawsze ma suszno! myl prze cie czasem czczcy go czytelnicy w przystpie uczu wtpicych; on sam jednak stoi tu, umiechnity przewiadczony, perorujcy, potpiajc i bogosawic, przed samym sob powiewajc kapeluszem i byby kadej chwili mocen powiedzie, co rzeka ksina Delaforte do pani de Stael: musz wyzna, droga przyjaciko, e nie widz nikogo, ktoby ustawicznie mia suszo, prcz siebie.
1
1

6. Traup jest dla robaka piknem marzeniem, a ro bak straszn myl dla wszystkiego, co yje. Robaki marz sobie swe krlestwo niebieskie w tustem ciele, profesorowie filozofii w rozgrzebywaniu wntrz noci szopenhauerowskich i odkd istniej gryzonie, istniao te niebo gryzoniw. To daje nam odpowied na nasze pierwsze pytanie: Jak wy obraa sobie wy znawca nowej wiary swe niebo? Filister straussowski gospodaruje w dzieach naszych wielkich poetw i mylicieli, jak robactwo, ktre yje niszczc, podzi wia rc, uwielbia trawic. Teraz jednak nasze drugie pytanie brzmi: Jak daleko siga odwaga, ktrej religia nowa uycza swym wiernym? I na to istniaaby ju odpowied, gdyby odwaga i nieskromno byy jednem i tem samem: bo wtedy Straussowi nie zbywaoby w niczem na prawdziwej i rzetelnej odwadze Mameluka, co najmniej nalena skromno, o ktrej Strauss mwi w owem wanie wspomnianem miejscu odno nie do Beethovena, jest tylko zwrotem stylistycznym, nie za moralnym. Strauss uczestniczy dostatecznie w zuchwaoci, do ktrej kady zwyciski bohater mniema si uprawniony; wszystkie kwiaty wzrosy tylko dla niego, zwycizcy, i chwali on soce, e w waciwy czas wanie j e g o owieca okna. Nawet starego i czcigodnego universum nie zostawia nietknitem sw pochwa, jak gdyby dopiero t po chwa uwici si musiao i odtd dopiero miao si obraca okoo centralnej monady, Straussa. Universum, poucza nas on, to wprawdzie maszyna z e-

) W oryginale Strausse.

39 38 laznemi, zbatemi koami, z cikimi motami i st pami, lecz poruszaj si w niej nietylko niemio sierne koa, rozlewa si te agodzca o l i w a (p. 365). Universum nie bdzie wprawdzie wdziczne szafuj cemu wciekle obrazami magistrowi, e nie zdoa znale na jego pochwa lepszego porwnania, choby te mogo raz pozwoli sobie na to, e je Strauss chwali. Jake jednak zwie si oliw, ktra cieka z motw i stpw maszyny? I c to za po ciecha dla robotnika, wiedzie, e oliwa ta zlewa si na niego, gdy maszyna chwyta jego czonki? Przypumy tedy, e obraz si nie uda, to uwag nasz ciga na siebie inna procedura, moc ktrej Strauss stara si doj, jak jest waciwie usposo biony wzgldem universum i przy ktrej bdzi mu na wargach pytanie Magosi: kocha nie kocha kocha? Chocia wic Strauss nie obrywa listkw, ani nie liczy guzikw u surduta, to jednak to, co czyni, niemniej jest naiwne, aczkolwiek moe trzeba do tego wicej odwagi. Strauss chce si przekona, czy uczucie jego dla wszechwiata obezwadniao i obumaro, czy nie, no i kuje si: gdy wie, e mona czonek bez blu uku ig, jeli obumar lub obez wadnia. Oczywista, nie kuje si istotnie, lecz obiera procedur jeszcze gwatowniejsz, ktr tak opisuje: Zabieramy si do Schopenhauera, ktry t nasz ide policzkuje przy kadej sposobnoci (p. 143). Poniewa jednak idea, nawet najpikniejsza, idea straussowska o wszechwiecie, nie ma policzka, jeno ten tylko, ktry ma ide, wiec procedura polega na nastpujcych czynach poszczeglnych: Strauss za biera si do Schopenhauera, po czem Schopenhauer policzkuje przy tej sposobnoci Straussa. Teraz reaguje Strauss religijnie, to znaczy uderza znw na Schopenhauera, ly, mwi o niedorzecznociach, blunierstwach, wyrokuje nawet, e Schopenhauerowi przewrcio si w gowie. Rezultat bitki: damy dla naszego universum tego samego pietyzmu, jak czowiek bogobojny dawnego stylu dla swego Boga lub krcej kocha! Utrudnia sobie ycie, nasz Gracyi kochanek, lecz dzielny jest jak Mameluk i nie boi si dyaba ni Schopenhauera, Ile -agodzcej oliwy zuywa, jeli procedury takie s czste! Z drugiej strony rozumiemy, ile wdzicznoci winien Strauss askoczcemu, kujcemu i bijcemu Schopenhauerowi: przeto te nie s dla nas niespo dziank nastpujce wyrane dowody yczliwoci: w pismach Artura Schopenhauera trzeba tylko prze rzuca kartki, cho zreszt dobrze si czyni, jeli si w nich nietylko przerzuca kartki, lecz si je studyuje i t. d. (p. 141). Komu to mwi waciwie na czelnik filistrw? On, ktremu wanie wykaza mona, e Schopenhauera nigdy nie studyowa, on, o ktrym Schopenhauer, przeciwnie, powiedzieby mu sia: to autor, ktry nie wart, by przerzuca jego kartki, nie mwic ju o studyowaniu. Wida, e zakrztusi si Schopenhauerem: i pochrzkujc na, stara si go pozby. Aby jednak dopeni miary naiw nych mw pochwalnych, pozwala sobie Strauss jeszcze na: zalecanie starego Kanta: nazywa on jego History Powszechn i Teory Nieba z r. 1755 pismem, ktre wydawao mi si zawsze nie mniejszego zna czenia od jego pniejszej krytyki rozumu. Jeli tu uderza gb wniknicia, to tam szeroko widnokrgu; jeli widzimy tu starca, ktremu przedewszystkiem chodzi o pewno choby ograniczonego posiadania

41 40 wiedzy, to tam spotykamy ma w peni odwagi du chowego odkrywcy i zdobywcy. Ten sd Straussa o Kancie wydawa mi si zawsze nie bardziej skromny, ni w o Schopenhauerze: jeli tu mamy naczelnika, ktremu przedewszystkiem chodzi o pew no wypowiedzenia choby tak ograniczonego sdu, to tam spotykamy sawnego prozaika, ktry z pewn odwag ignoracyi wylewa na Kanta swe esencye po chwalne. Wanie fakt po prostu nie do wiary, e Strauss z kantowskiej krytyki rozumu nie umia nic skorzysta dla swego testamentu idei nowoczesnych i e wszdzie mwi tylko dla przypodobania si naj grubszemu realizmowi, naley do uderzajcych rysw charakterystycznych tej nowej ewangelii, ktra te zreszt okrela si tylko jako mozolnie osignity rezultat dugotrwaych bada historycznych i przy rodniczych, a wic zapiera si nawet pierwiastku filozoficznego. Dla naczelnika filistrw i jego my nie istnieje filozofia kantowska. Nie ma on zgoa po jcia o podstawowej antynomii idealizmu i o wzgldnem do najwyszego stopnia znaczeniu wszelkiej wie dzy i rozumu. Albo: wanie rozum winienby mu po wiedzie, jak mao mona o samem w sobie rzeczy decydowa na podstawie rozumu. To jednak prawda, e ludziom w pewnym wieku jest niemoliwe rozu mie Kanta, zwaszcza jeli w modoci, jak Strauss, rozumiao si lub mniema si, e si rozumiao ducha olbrzyma Hegla, ba, obok tego musia si zaj mowa Schleiermacherem, ktry posiada prawie zbyt wiele bystroci, jak Strauss powiada. Dziwnie bdzie brzmiao dla Straussa, jeli mu powiem, e i do teraz jest jeszcze po prostu zawisy od Hegla i Schleiermachera i e jego nauka o universum, sposb patrzenia na rzeczy sub specie biennii i jego zgi nanie grzbietu przed stosunkami niemieckimi, przedewszystkiem jednak jego bezwstydny optymizm filisterski dadz si wyjani pewnemi wczeniejszemi wraeniami modoci, nawykami i objawami choro bliwymi. Kto raz zachorowa na heglostwo i schleiermacheryzm, nie wyleczy si nigdy cakowicie. Jest w ksidze wyzna ustp, w ktrym w nieuleczalny optymizm tarza si z prawdziwie wi teczn bogoci (p. 142, i43). Jeli wiat jest rze cz, ktrejby lepiej nie byo, eje, wic przecie i my lenie filozofa, ktre cz tego wiata stanowi, jest myleniem, ktreby lepiej nie mylao. Filozof pesy mistyczny nie spostrzega, e przedewszystkiem uznaje za ze swe wasne mylenie, ktre wiat za zy uznaje, jeli jednak mylenie, ktre wiat za zy uznaje, zem jest myleniem, to wiat przecie raczej jest do bry. Optymizm uatwia sobie moe z reguy spraw, natomiast wskazania Schopenhauera o przemonej roli, ktr bl i zo w wiecie odgrywa, s zgoa na miejscu; jednak wszelka prawdziwa filozofia jest z koniecznoci optymistyczna, gdy inaczej odmawia sobie samej prawa egzystencyi. Jeli to obalenie Schopenhauera nie jest wanie tem, co Strauss raz na innem miejscu nazywa obaleniem wrd gonej radoci wyszych przestworzy, to nie rozumiem zgoa tego teatralnego zwrotu, ktrym posuguje si raz wobec pewnego przeciwnika. Optymizm uatwi sobie tu umylnie spraw. Lecz w tem wanie bya sztuka, udawa, jakby obalenie .Schopenhauera byo niczem, i brzemi tak igrajcy posuwa, e trzy Gracye ka dej chwili ciesz si bawicym optymist. Waciwie to ma by czynem ukazane, e nie potrzeba zgoa

43 42 postpowa z pesymista powanie: najchwiejniejsze sofizmaty s wanie dobre, by oznajmi, e dla tak niezdrowej i bezpodnej filozofii, jak schopenhauerowska, nie mona trwoni adnych argumentw, jeno najwyej tylko sowa i arty. W takich ust pach pojmuje sie uroczyste owiadczenie Schopen hauera, e optymizm, o ile nie jest snad bezmyln gadanin takich, pod ktrych paskimi czoami nie mieszka nic prcz sw, zdaje mu sie nietylko niedo rzecznym, lecz i p r a w d z i w i e b e z e c n y m spo s o b e m m y l e n i a , gorzkiem szyderstwem z bez miernych cierpie ludzkoci. Jeli filister dojdzie do systemu, jak Strauss, to dochodzi te do bezecnego sposobu mylenia, to jest do najtpszej nauki o wy godzie dla ja ub my i budzi gniew. Ktby mg naprzykad odczyta bez oburze nia nastpujce wyjanienie psychologiczne, poniewa bardzo jawnie wyr mogo tylko na pniu owej bezecnej teoryi wygody: nigdy, wyzna Beethoven, nie bybym zdolen skomponowa tekstu jak Figaro lub Don Juan. T a k mu s i y c i e n i e u m i e chao, by mg tak pogodnie p a t r z e na nie, t a k l e k k o b r a s a b o c i l u d z k i e (p. 360). Aby jednak przytoczy najsilniejszy przy kad owej bezecnej wulgarnoci: to wystarczy tu na pomknienie, e Strauss nie umie sobie wytumaczy straszliwie powanego zaprzeczania i denia ku asce tycznemu uwiceniu w pierwszych stuleciach chrze cijastwa inaczej, jak uprzedniem przesyceniem roz koszami pciowemi wszelkiego rodzaju i wytworzonym przez to wstrtem i niezdrowiem:
Persowie zw to bidamag buden, Niemcy mwi Katzenjammer.

Tak cytuje sam Strauss i nie wstydzi si. My jednak odwracamy si na chwil, by przemc swj wstrt.

7.

W rzeczy samej, nasz naczelnik filistrw jest dzielny, ba, miay do szalestwa w sowach, wsz dzie, gdzie mie wierzy, e tak dzielnoci zachwyci swych my. Wic asceza i zaparcie si siebie daw nych pustelnikw i witych niech uchodzi za form Katzenjammeru Jezus niech bdzie opisany jako marzyciel, ktryby w naszych czasach ledwo uszed domu obkanych, dzieje zmartwychwstania Jezusa niech bd nazwane wszechwiatowym humbugiem przeciw temu wszystkiemu nic mie nie bdziemy, by studyowa na tem waciwy rodzaj od wagi, do ktrej Strauss, nasz filister klasyczny, jest zdolny. Posuchajmy najpierw jego wyznania: Jest oczywicie zadaniem niemiem i niewdzicznem m wi wiatu wanie to, czegoby najmniej chcia su cha. Szafuje on chtnie z penego, jak wielcy pa nowie, pobiera i wydaje, dopki ma co do wydawa nia: lecz skoro tylko kto zliczy, pozycye i natych miast przedoy mu bilans, uwaa go on za wichrzy ciela. A wanie do tego par mnie oddawna mj ustrj umysowy i duchowy. Taki ustrj umysowy i duchowy mona do woli zwa odwanym, jednak pozostaje wtpliwo, czy ta odwaga jest naturalna i pierwotna, czy te nie raczej wyuczona i sztuczna;

44 moe Strauss przyzwyczai si jeno swego czasu by wichrzycielem z powoania, a tak stopniowo wycho wa w sobie odwag z powoania. Z tem godzi si zgoa wybornie naturalne tchrzostwo, waciwe filistrowi ukazuje si ono najszczeglniej w braku konsekwencyi owych zda, ktrych wypowiedzenie kosztuje od wagi; brzmi to jak grzmot, a jednak nie oczyszcza atmosfery. Nie dochodzi on do agresywnego czynu, lecz tylko do agresywnych sw, wybiera je jednak w sposb moliwie obraajcy i zuywa w dosad nych i omoccych wyrazach wszystko, co si w nim jako energia i sia zebrao: kiedy sowo przebrzmiao, jest tchrzliwszy, ni ten, ktry nigdy nie mwi. Ba, nawet cie czynw, etyka, wykazuje, e jest on bohaterem w sowach i e omija kad sposobno, przy ktrej konieczna przej od sw do srogiego czynu. Obwieszcza z podziwienia godn otwartoci, e nie jest ju chrzecijaninem, nie chce jednak za kca zadowolenia jakiegobd rodzaju; zdaje mu si sprzecznem zaoy pewien zwizek, by pewien zwizek zburzy co zgoa nie jest tak sprzeczne. Z pewn szorstk przyjemnoci spowija si w wo chat szat naszych genealogw mapich i sawi Darwina jako jednego z najwikszych dobroczycw ludzkoci, ale ze wstydem widzimy, e etyka jego buduje si zgoa lunie od pytania: jak pojmujemy wiat? Tu bya sposobno okazania naturalnej od wagi: bo tu musiaby swoim my pokaza plecy i z bellum omnium contra omnes i z prawa silniej szego wyprowadzi miao przepisy moralne dla y cia, ktre oczywicie musiayby mie swe rdo tylko w nieustraszonym wntrznie umyle, jak u Hob bes'a, i w zgoa innej wspaniaej mioci prawdy, jak

45 ta, ktra eksploduje zawsze tylko w silnych wyciecz kach przeciw klechom, cudowi i wszechwiatowemu humbugowi zmartwychwstania. Bo przeprowadziw szy rzeteln i powan etyk darwinowsk miaoby si przeciw sobie filistra, ktrego przy wszystkich takich wycieczkach ma si za sob. Wszelkie dziaanie moralne, powiada Strauss, jest okreleniem si jednostki wedle idei gatunku (p. 236). Przetumaczone na jzyk wyrany i uchwytny znaczy to tylko; yj jak czowiek, a nie jak mapa lub pies morski! Imperatyw ten jest niestety jeno cakiem bezuyteczny i bezsilny, gdy pojcie czo wieka wprzga w wsplne jarzmo rzeczy najrnorodniejsze, naprzykad Patagoczyka i magistra Straussa, i poniewa nikt nie poway si rzec z rwnem prawem: yj, jak Patagoczyk! i: yj, jak magister Strauss! Gdyby atoli kto chcia stawi sobie danie: yj jak geniusz, to znaczy wanie, jako idealny wyraz ga tunku czowieka i gdyby by jednak przypadkiem albo Patagoczykiem albo magistrem Straussem, cbymy wtedy dopiero wycierpie musieli od natrctw dnych geniuszu baznw oryginalnych, na ktrych urodzaj, niby grzybw, w Niemczech skary si ju Lichtenberg i ktrzy z dzikim krzykiem daj od nas, bymy suchali wyzna ich najnowszej wiary. Strauss nie nauczy si nawet jeszcze, e nigdy po jcie nie moe ludzi uczyni moralniejszymi i lep szymi, i e gosi mora jest rwnie atwo, jak trudno mora ustanowi; zadaniem jego byoby raczej feno meny ludzkiej dobroci, miosierdzia, mioci i zapar cia si siebie, ktre ju faktycznie istniej, wyjani i wyprowadzi powanie z swych zaoe darwi nowskich: tymczasem wola on skokiem w impera-

46 tywno uciec przed zadaniem w y j a n i e n i a . Przy tym skoku zdarza mu si nawet, e przeskakuje z lekkiem sercem przez fundamentalne twierdzenie Darwina. Nie zapominaj, mwi Strauss, w adnej chwili, e jeste czowiekiem, a nie prostym tworem przyrody; w adnej chwili, e wszyscy inni s rw nie ludmi, jak ty, to znaczy przy caej indywidual nej rnicy tem samem, co ty, z rwnemi potrze bami i roszczeniami oto tre wszelkiej moral n o c i (p. 238). Lecz skde brzmi ten imperatyw? Jake czowiek moe mie go w sobie, skoro jest przecie, wedle Darwina, wanie cakowicie tworem przyrody i wedle zgoa innych praw rozwija si a do wyyny czowieka, wanie przez to, i kadej chwili zapomina, e inne rwnego rodzaju stworze nia takie same posiadaj prawa, wanie dlatego, e przy tem czu si silniejszy i sprowadzi stopniowo upadek innych sabszego ustroju egzemplarzy. Gdy Strauss przecie przyzna musi, e nigdy dwa stworze nia cakiem rwne nie byy, i e na prawie rnicy indywidualnej polega cay rozwj czowieka od szczebla zwierzcego a do wyyny filistra kulturalnego, to nie kosztuje go to jednak zgoa trudu, gosi te co przeciwnego: zachowuj si, jakby nie istniay rnice indywidualne! Gdzie tu si podziaa nauka moralna Straussa-Darwina, gdzie wogle odwaga! Natychmiast otrzymamy nowy dowd, na jakich granicach odwaga owa zmienia si w swe przeciwie stwo. Gdy Strauss cignie dalej: Nie zapominaj ad nej chwili, e ty i wszystko, co w sobie i wok siebie spostrzegasz, nie jest zgoa uomkiem bez zwizku, dzikim chaosem atomw i przypadkowoci, lecz e wszystko, wedle praw wiecznych, wypywa z jednego

47 prarda wszelkiego ycia, wszelkiego rozumu i wszel kiej dobroci oto jest tre religii (p. 239). Z owego jednego rda pynie jednak zarazem wszelki upadek, wszelki nierozum, wszelkie zo, a jego imi brzmi u Straussa universum. Jake jednak moe ono, wobec charakteru tak sprzecznego i obalajcego samo sie bie, by godne czci religijnej i jake wolno przema wia do imieniem Boga, jak to Strauss wanie czyni p. 365: nasz Bg nie bierze nas z zewntrz w swoje ramiona (oczekuje si tu, jako przeciwsta wienia, w kadym razie bardzo dziwnego brania w ramiona od wewntrz!), lecz otwiera nam rda pociechy w wntrzu naszem. Pokazuje nam, e przy padek jest wprawdzie nierozumnym wadc wiata, e jednak konieczno t. j. acuch przyczyn w wie cie, jest rozumem samym (podejcie, ktrego tylko my nie spostrzegaj, bo w tem heglowskiem uwiel bieniu rzeczywistoci, jako rozumnoci, to jest w u b s t w i e n i u p o w o d z e n i a , zostali wycho wani). Uczy on nas poznawa, e da wyjtku z wykonywania jedynego prawa przyrody, znaczy oby da zdruzgotania wszechwiata. Przeciwnie, panie magistrze: Uczciwy badacz przyrody wierzy w bezwarunkow prawno wiata, sam jednak nie wypowiadajc nic zgoa o etycznej lub intellektual nej praw tych wartoci: w podobnych wypowiedziach uznaby do najwyszego stopnia antropomorficzne postpowanie nie trzymajcego si w szrankach ro zumu. Na tym wanie punkcie, na ktrym uczciwy badacz przyrody rezygnuje, Strauss, by ustroi nas w swoje pira, reaguje religijnie i postpuje w sposb przyrodniczo i naukowo nieuczciwy; przyj muje bez ceremonii, e wszystko, co si stao, po-

48 siada n a j w y s z warto intellektualn, wiec uporzdkowane jest absolutnie rozumnie i celowo i tedy mieci w sobie objawienie samej dobroci wiecz nej. Potrzebuje on wic cakowitej kosmodycei i zaj muje teraz niekorzystne stanowisko wobec tego, kt remu tylko o tradycy chodzi i ktry naprzykad cae istnienie czowieka pojmowa moe jako akt kary lub stan oczyszczenia. Na tym punkcie i w tym kopocie stawia Strauss raz nawet hipotez metafi zyczn, najsuchsz i najmartwiejsz, jaka by moe, a w gruncie tylko mimowoln parody sw lesyngowskich. Owe inne sowa Lessinga (tak brzmi to p. 219): gdyby mu Bg da do wyboru w swej pra wicy wszelk prawd, a w lewicy jedynie wiecznie ywy popd ku niej, choby pod warunkiem usta wicznego bdzenia, to przypadby pokornie do Boga lewicy i jej zawarto dla siebie uprosi te sowa zaliczano oddawna do najwspanialszych, jakie nam pozostawi. Widziano w tem genialny wyraz jego nieznuonej ochoty do badania i czynu. Na mnie sowa te wywieray zawsze dla tego tak szczeglne wraenie, e poza ich subjektywnem znaczeniem sy szaem brzmice jeszcze znaczenie objektywne nie skoczonej doniosoci. Bo czy nic ley w tem naj lepsza odpowied na prostackie powiedzenie Schopen hauera o nieopatrznym Bogu, ktry nie wiedzia co pocz lepszego, ni zgbia ten ndzny wiat? A gdyby tak Stwrca sam by zdania Lessinga i wo la wywalczanie od spokojnego posiadania? Wic zaiste Bg, ktry zastrzega sobie u s t a w i c z n e b d z e n i e , lecz z deniem do prawdy i moe nawet przypada pokornie do Straussa prawicy, by mu rzec: zachowaj ca prawd. Jeli kiedy jaki Bg

49 i jaki czowiek nieopatrzni byli, to jest nim przecie ten Bg straussowki, ktry jest mionikiem bka nia si i bdzenia, i czowiek straussowski, ktry za mionictwo to pokutowa musi tu sycha oczy wicie brzmice znaczenie o nieskoczonej donios oci, tu pynie agodzca oliwa uniwersalna Straussa, tu przeczuwa si rozumno wszelkiego stawania si i wszystkich praw przyrody! Naprawd? Czy ww czas nie byby nasz wiat raczej, jak to raz Lichten berg wyrazi, dzieem jakiej podrzdnej istoty, ktra jeszcze nie znaa si dobrze na rzeczy, wic dowiad czeniem? prb, nad ktr si jeszcze pracuje? Strauss sam musiaby przecie wtedy zgodzi si z sob, e wiat nasz wanie n i e jest widowni rozumu, jeno bdzenia i e wszelka prawno nie zawiera nic po cieszajcego, bo wszystkie prawa nadane s przez bdzcego i to dla przyjemnoci bdzcego Boga. Jest to zaiste widowisko zachwycajce widzie raz Straussa jako budownika metafizycznego, budujcego w chmurach. Lecz dla kogo przedstawia si to wi dowisko? Dla szlachetnych i wygodnych my, aby im tylko nie popsu si humor: moe wpord zim nego i nielitociwego mechanizmu maszyny wiatowej uczuli strach i drc prosz swego przewodnika o po moc. Dlatego Strauss kae ciec agodzacej oliwie, dlatego sprowadza na powrozie z pasyi bdz cego Boga, dlatego gra cakowie zadziwiajc rol architekta metafizycznego. Wszystko to czyni, bo owi boj si i on sam si boi, i tu wanie jest granica jego odwagi, nawet wobec jego mv. Nie way on si bowiem, rzec im uczciwie: uwolniem was od pomocnego i litujcego si Boga, universum jest tylko zimn maszynery, baczcie, by koa jego
DZIEA NIETZSCHEGO. T. III.

50 was nie zmiadyy! Nie mie: wiec trzeba przecie czarownicy, to jest metafizyki. Filistrowi jednak mil sza jest nawet metafizyka straussowska, ni chrze cijaska, a wyobraenie Boga bdzcego sympatycz niejsze, ni cudotwrczego. Bo on sam, filister, b dzi, lecz nie zrobi jeszcze nigdy cudu. Z tego rwnie powodu nienawidzi filister ge niuszu: bo on wanie susznie zaywa sawy, e czyni cuda; i przeto jest do najwyszego stopnia pouczajcem pozna, dlaczego w pewnem jedynem miejscu Strauss narzuca si raz na zuchwaego obroc geniuszu i wogle natury arystokratycznej ducha. Czemu tedy? Z obawy, i to przed socyaln demokracy. Wskazuje na Bismarcka, Moltkego, ktrych wielko tem mniej da si zaprzeczy, e wy stpuje w dziedzinie namacalnych faktw zewntrz nych. Tedy i najsztywniejsi w karku i najsierdzistsi z pord owych towarzyszw musz przecie grzecz nie spoglda nieco w gr, by dojrze wzniose po stacie przynajmniej do kolan (p. 280). Czy chce pan moe, panie magistrze, da socyalnym demokratom wstpn lekcy otrzymywania kopni? Dobra wola udzielania ich istnieje przecie wszdzie, a e kopani przy tej procedurze dojrz wzniose postacie a do kolan, to pan im ju moesz porczy. Take w dziedzinie sztuki i nauki, cignie Strauss dalej, nie bdzie nigdy brako budujcych krlw, ktrzy za trudniaj tum taczkarzy. Dobrze ale jeli teraz taczkarze buduj? Zdarza si, panie metafizyku, pan wie o tem wwczas krlowie si miej. W rzeczy samej, to poczenie miaoci i sa boci, szalenie odwanych sw i tchrzliwego przy stosowywania si, to subtelne odwaanie, jak i ja-

51 kiemi zdaniami mona, filistrowi imponowa, jakiemi go gaska, ten brak charakteru i siy przy pozorze siy i charakteru, ten defekt mdroci, przy caej afektacyi wyszoci i dojrzaoci dowiadczenia to wszystko jest mi nienawistne w tej ksice. Jeli po myle sobie, e modziecy mogliby tak ksik znie, ba, ceni j, to wyrzekbym si z smutkiem swo ich nadziei co do ich przyszoci. To wyznanie mi zernej, beznadziejnej i zaprawd pogardy godnej filisteryi miaoby by wyrazem owych wielotysicz nych my, o ktrych Strauss mwi i ci my mieliby by znowu ojcami nastpnych pokole! S to straszne przypuszczenia dla kadego, ktoby chcia idcemu pokoleniu dopomc do tego, czego teraniej szo nie posiada do prawdziwej kultury niemiec kiej. Takiemu zdaje si ziemia pokryta popioem, wszystkie gwiazdy zamione; kade obumare drzewo, kade spustoszone pole woa do: Bezpodne! Jaowe! Tu ju nie wrci wiosna! Musi mu by na duszy, jak byo modemu Goethemu, gdy patrzy w smutny ateistyczny pmrok Systme de la nature: ksika ta wydaa mu si tak szara, tak ndzna, tak trupia, e zadawa sobie trudu, by znie sw teraniejszo, e dra przed ni, jak przed upiorem.

8. Wiemy dostatecznie o niebie i odwadze nowego wyznawcy, by mc sobie teraz zada i trzecie pyta nie: Jak pisze on swoje ksiki? i jakiego rodzaju s jego dokumenty religijne?
4*

53 52 Kto sobie na to pytanie surowo i bez przesdu odpowiedzie moe, dla tego fakt, e straussowska wyrocznia podrczna filistra niemieckiego rozchwy tana zostaa w szeciu wydaniach, staje si najbar dziej zastanawiajcym problematem, zwaszcza jeli a syszy, e take w koach uczonych i nawet na uniwersytetach niemieckich przyjto j jako tak wy roczni podrczn. Studenci mieli j powita jako kanon dla duchw silnych, a profesorowie mieli si nie sprzeciwia: tu i wdzie chciano widzie w tem rzeczywicie k s i g r e l i g i j n d l a u c z o n y c h . Sam Strass daje do zrozumienia, e ksika wyzna nietylko ma by rdem wiadomoci dla uczonego i wyksztaconego; lecz my tu trzymamy si tego, e zwraca si ona najpierw do nich, a zwaszcza oso bliwie do uczonych, by postawi przed nimi zwier ciado ycia, jakiem sami yj. Bo w tem jest kunsztyk: magister udaje, jak gdyby kreli idea no wego na wiat pogldu i oto powraca do jego po chwaa z ust kadych, bo kady moe myle, e wanie on tak spoglda na wiat i ycie i wanie w nim mgby Strauss widzie spenionem to, czego dopiero od przyszoci da. Tem tmaczy te po czci nadzwyczajne owej ksiki powodzenie; tak, jak w ksidze napisano, yjemy, tak chadzamy uszczliwieni! woa ku niemu uczony i cieszy si, e si inni tem ciesz. Czy o pewnych sprawach, na przykad o Darwinie lub o karze mierci, myli przypadkiem inaczej, ni magister, to sam uwaa za zgoa obojtne, bo tak pewnie czuje, e na og od dycha swem wasnem powietrzem i syszy oddwik s w o j e g o gosu i s w o i c h potrzeb. O ile ta jedno mylno jak najboleniej dotkn moe prawdziwego przyjaciela kultury niemieckiej, o tyle musi on bez litonie surowo fakt taki sobie wyjani i nie cofn si nawet przed publicznem swego wyjanienia ogo szeniem. Znamy przecie wszyscy waciwy naszemu stu leciu sposb zajmowania si naukami, znamy go, bo nim yjemy: i wanie dlatego nikt prawie nie stawia sobie pytania, co snad przy takiem zajmowaniu si naukami dla kultury wynikn moe, przypuszczajc nawet, e wszdzie znajduje si najlepsza zdolno i najuczciwsza wola dziaania dla kultury. Tkwi przecie w istocie czowieka naukowego (pomijajc zupenie jego posta obecn) prawdziwy paradoks: zachowuje si on jak najdumniejszy dziki szcz ciu prniak: jak gdyby istnienie jego nie byo nieu leczaln i fataln rzecz, lecz pewnem, po wieczne czasy zagwarantowanemu posiadaniem. Zdaje mu si dozwolonem roztrwania ycie na zagadnienia, na ktre odpowied mogaby mie wag tylko dla tego, kto miaby zabezpieczon wieczno. W krg patrz na, dziedzica godzin nielicznych, najstraszniejsze ur wiska, kady krok winienby mu przypomina: Po co? Dokd? Skd? Lecz dusza jego ponie przy daniu zliczenia prcikw kwiatu lub tuczenia kamieni przy drodze i zatapia, w sw prac cay ciar swego wspczucia, uciechy, siy i dzy. Ot paradoks ten, czowiek naukowy, popad niedawno w Niemczech w popiech, jak gdyby nauka bya fabryk, a kade spnienie si o minut pocigao za sob kar. Pra cuje on teraz tak ciko, jak pracuje stan czwarty, stan niewolnikw, badanie jego nie jest ju zajciem, lecz koniecznoci, nie patrzy w prawo ni w lewo i przechodzi przez wszystkie interesy i tak samo

54 przez wszystkie skrupuy, ktre ycie, w onie swem nosi, z ow poowiczn uwag lub ow odraajc potrzeb wytchnienia, ktra waciwa jest wyczerpa nemu robotnikowi. T a k i te jest t e r a z stosunek jego do k u l t u r y . Zachowuje si on, jakby ycie byo dla tylko otium, lecz sine dignitate: i nawet we nie nie zrzuca swego jarzma, jak niewolnik, ktry nawet na wolnoci ni o swej niedoli, nagonce i batach. Uczeni nasi nie rni si prawie, a w kadym razie nie na sw. korzy, od chopw rolnych, ktrzy pomnoy chc drobn odziedziczon posiado i pilnie od dnia do pnej nocy trudz si okoo uprawy roli, cho dzenia za pugiem i pokrzykiwania na woy. Ot Pascal wogle sdzi, e ludzie, zajmuj si tak usil nie swymi interesami i swemi naukami, by jeno uciec przed najwaniejszemi pytaniami, ktre, narzucaaby im kada samotno, kady rzeczywisty wy wczas, wanie sprzed owemi pytaniami: Po co, Dokd, Skd. Uczonym naszym w sposb dziwny nie przy chodzi nawet na myl najblisze pytanie: na co przyda si ich praca, ich popiech, ich bolesne za biegi. Chyba nie na to, by zarobi na chleb lub zo wi stanowisko zaszczytne? Nie, zaprawd nie. Jednak trudzicie si przecie na sposb akncych i potrzebu jcych chleba, ba, porywacie z dz i bez wszel kiego wyboru potrawy ze sodu wiedzy, jakbycie ju mieli skona z godu. Jeli jednak, jako ludzie nau kowi, obchodzicie si z nauk, jak robotnik z zada niami, ktre mu stawia jego niedostatek i potrzeba yciowa, c wtedy ma sta si z kultury, ktra skazana jest wanie w obliczu takiej rozdranionej, zadyszanej, tam i sam biegajcej, ba, dygoccej

55 naukowoci czeka godziny swych urodzin i wyzwo lenia? Dla niej przecie nikt nie ma czasu a jednak, czego chce w o g l e nauka, jeli nie ma czasu dla kultury? Wic odpowiedzcie nam przecie tu przynaj mniej:- skd, na co, po co wszelka nauka, jeli nie ma prowadzi do kultury? Ot moe do barbarzy stwa! I widzimy, e w tym kierunku stan uczonych postpi ju zastraszajco, jeli pomyle miemy, e ksiki tak powierzchowne, jak straussowska, czyni jego teraniejszemu stopniowi kulturalnemu zado. Bo wanie w nim znajdujemy ow przykr potrzeb wytchnienia i owo mimochodem, z poowiczn uwag suchajce, zaatwianie si z filozofi i kultur i wogle z wszelk powag istnienia. Przypomina si towa rzystwo stanw uczonych, ktre te, gdy rozmowa fachowa zamilknie, skada jeno wiadectwo znuenia, chci rozerwania si za wszelk cen, potarganej pa mici i dowiadczenia yciowego bez zwizku. Kiedy si syszy Straussa, mwicego o zagadnieniach y ciowych, czy to wic o problemacie maestwa lub 0 wojnie lub o karze mierci, to przestrasza on nas brakiem wszelkiego rzeczywistego dowiadczenia, wszelkiego oryginalnego rzutu oka w gb ludzi: wszelkie sdy s tak ksikowo jednoksztatne, ba, w gruncie nawet tylko dziennikarskie; reminiscencye literackie zastpuj miejsce rzeczywistych pomysw i zrozumie, afektowane umiarkowanie i przemdrza o sposobu wyraania ma nam by odszkodowa niem za brak mdroci i dojrzaoci mylenia. Jak cile odpowiada to wszystko duchowi okrzyczanych stolcw nauki niemieckiej w wielkich miastach! Jak sympatycznie musi duch ten do tamtego ducha prze mawia: bo w tamtych miejscach zatracia si kul-

56 tura najbardziej, wanie tam uniemoliwiono nawet kiekowanie nowej; tak haaliwe s przygotowania uprawianych tu nauk, tak stadnie rzucaj si tam na najbardziej uywane dyscypliny ze szkod najwa niejszych. Z jak latarni trzebaby tu szuka ludzi, ktrzyby zdolni byli do wntrznego zatapiania si w sobie i czystego oddania dla geniuszu i ktrzyby do mieli odwagi i siy cytowa demonw, uleciaych z naszych czasw! Patrzc z zewntrz znajdu jemy oczywicie w onych miejscach ca pych kul tury, podobne s z swych imponujcych aparatw arsenaom z ich potwornymi dziaami i przyrzdami wojennymi: widzimy przygotowania i piln zabiegliwo, jak gdyby miano szturmowa niebo i doby prawd z najgbszej studni, a jednak mona w woj nie najwikszych machin uywa jak najgorzej. I tak samo prawdziwa kultura pozostawia w swej walce owe miejsca na uboczu i wyczuwa najlepszym in stynktem, e tam nie ma si czego dla siebie spo dziewa, a moe si wielu rzeczy obawia. Gdy je dyn form kultury, z ktr rozpalone oko i stpiony organ mylenia uczonego stanu robotnikw porozu mie si moe, jest wanie owa k u l t u r a f i l i s t e r s k a , ktrej ewangeli Strauss obwieci. Przypatrzmy si przez chwile gwnym powo dom owej sympatyi, czcej uczony stan robotnikw i kultur filistersk, a znajdziemy te drog, ktra nas zaprowadzi do uznanego klasycznym p i s a r z a . Straussa i tem samem do naszego ostatniego tematu gwnego. Kultura owa ma po pierwsze wyraz zadowo lenia na twarzy i pragnie, by nic istotnego w obec nym stanic wyksztaconoci niemieckiej nie zmienia;

57 przedewszystkiem jest powanie przekonana o oso bliwoci wszystkich niemieckich zakadw wycho wawczych, nie przestaje zaleca ich zagranicy i nie wtpi ani na chwil o tem, e dziki nim wyroso si na najwyksztaceszy i do wydawania sdw najbardziej powoany nard wiata. Kultura filisterska wierzy w siebie i przeto te w bdce na jej rozkazy metody i rodki. Powtre atoli skada ona najwyszy sd o wszystkich zagadnieniach kultury i smaku w rce uczonego i uwaa siebie sam za cigle narastajce kompendyum uczonych zda o sztuce, literaturze i filozofii; trosk jej jest przymusi uczo nego do wypowiedzi swych sdw i te sdy potem, zmieszane, rozpuszczone lub usystematyzowane da narodowi niemieckiemu jako napj leczniczy. Co wzroso poza tych k obrbem, jest dopty z powt piewajc poowicznoci suchane lub niesuchane, spostrzegane lub niespostrzegane, pki wreszcie gos jaki, obojtne czyj, byle tylko mia cile charakter gatunkowy uczonego, nie da si sysze z wntrza owych miejsc witynnych, w ktrych mieszka ma tradycyjna nieomylno smaku: i odtd opinia pu bliczna ma o jedn opini wicej i powtarza stokrotnem echem gos owej jednostki. W rzeczywistoci jednak jest nieomylno, ktra ma mieszka w tych miejscach i u tych jednostek, bardzo wtpliwa i to tak wtpliwa, e mona by dopty przekonanym o niesmacznoci, bezmylnoci i surowoci estetycz nej uczonego, pki nie dowiedzie przeciwiestwa.. A tylko nieliczni bd mogli przeciwiestwa dowie. Bo ilu, po uczestniczeniu w zadyszanej i szczutej gonitwie nauki dzisiejszej, moe zachowa wogle choby owo odwane spoczywajce walczcego czo-

58 wieka kulturalnego spojrzenie, jeli je kiedykolwiek posiadali, owo spojrzenie, ktre sam te gonitw os dzi jako pierwiastek barbaryzujcy? Dlatego musz ci nieliczni y dalej w sprzecznoci: c wic mog wskra przeciw jednoksztatnej wierze niezliczonych, ktrzy wszyscy spoem uczynili opini publiczn swoj patronk i w wierze tej wzajemnie wspieraj si i dwigaj? C tedy pomoe, jeli taka jednostka owiadczy si przeciw Straussowi, kiedy przecie liczni stanli po stronie Straussa, a tum, ktremu przewodz, uczy si sze razy z rzdu poda na sennego trunku filisterskiego magistra. Jelimy tedy po prostu przyjli, e straussowska ksiga wyzna w opinii publicznej zwyciya i jako zwyciczyni powitana zostaa, to mgby nam autor jej zwrci uwag, e rozmaite oceny jego ksiki w, pismach publicznych nie maj zgoa jedno mylnego a najmniej ju przychylnego charakteru i e on sam, w posowiu zabezpieczy si musia przeciw skrajnie niekiedy wrogiemu tonowi i zbyt bezczelnej i wyzywajcej manierze kilku bojownikw dziennikarskich. Jak moe, zawoa do nas, istnie opinia publiczna o mojej ksice, skoro mimo to ka dy dziennikarz mie uwaa mnie za wyjtego z pod prawa i wedle upodobania le obchodzi si ze mn! Te sprzeczno atwo usun, skoro rozrni si w ksice straussowskiej dwie strony, teologiczn i pisarsk: tylko t ostatni dotyka owa ksika kul tury niemieckiej. Przez swoje zabarwienie teologiczne stoi ona poza obrbem naszej kultury niemieckiej i budzi antypatye rozmaitych partyi teologicznych, ba, w gruncie kadego poszczeglnego Niemca, o ile ten jest z natury sekciarzem teologicznym i tylko

59 dlatego wynajduje sw ciekaw wiar prywatn, by mc nie zgadza si z kad inn wiar. Lecz po suchajcie tylko, co mwi wszyscy ci sekciarze teo logiczni o Straussie, skoro tylko o p i s a r z u Straus sie ma by mowa: natychmiast milknie teologiczny zgiek dysonansw i w czystym zestroju brzmi jak z ust j e d n e j gminy: p i s a r z e m k l a s y c z n y m pozostaje jednak! Kady, nawet najzajadlejszy orto doksa, prawi pisarzowi w oczy rzeczy najpochlebnicjsze, choby tylko swko o jego prawie lesyngowskiej dyalektyce lub o subtelnoci, piknoci i wa noci jego pogldw estetycznych. Jako ksika, tak zda si, odpowiada produkt strausswski wprost idea owi ksiki. Przeciwnicy teologiczni, cho przema wiali najgoniej, s w tym wypadku tylko drobnym odamkiem szerokiej publicznoci: i nawet wobec nich ma Strauss suszno, jeli mwi: Wobec tysicy mych czytelnikw jest kilka tuzinw mych ganicieli publicznych znikajc mniejszoci i trudno im b dzie dowie, e s koniecznie wiernymi tumaczami pierwszych. Jeli w sprawie, jak obecna, gos zabie rali przewanie ci, co si nie godz, a zgodni zado wolili si cichem przytwierdzeniem, to ley to w na turze stosunkw, ktre znamy przecie wszyscy. Wic pomijajc zgorszenie z powodu wyznania teologicz nego, wywoane tu i wdzie przez Straussa, to co do p i s a r z a Straussa panuje jednomylno, nawet u przeciwnikw fanatycznych, dla ktrych gos jego brzmi, jak gos zwierza z czeluci. I dlatego trakto wanie, jakiego Strauss dozna od literackich posuga czy partyi teologicznych, nie dowodzi niczego przeciw naszemu zdaniu, e kultura filisterska wicia tryumf w tej ksice.

6o Trzeba przyzna, e filister wyksztacony jest przecitnie o jeden stopie mniej otwarty, ni Strauss lub przynajmniej powciga si bardziej przy wyst pach publicznych: tem bardziej jednak budujca jest dla otwarto w innym; w domu i wrd sobie rwnych bije nawet haaliwie oklaski i wanie tylko pisemnie nie chce wyzna, jak bardzo Strauss to wszystko mwi wedle jego serca. Bo nieco tch rzem, jak to ju wiemy, jest nasz filister wykszta cony, nawet wobec najwikszych sympatyi: a e wanie Strauss jest o jeden stopie mniej tchrzem, to czyni go przywdc, cho z drugiej strony i j e g o odwaga ma bardzo okrelon lini graniczn. Gdyby t przekroczy, jak to na przykad Schopenhauer prawie w kadem czyni, zdaniu, wwczas nie kro czyby ju jak naczelnik przed filistrami i odbieanoby go rwnie prdko, jak si teraz za nim biegnie. Ktoby chcia to, jeli nie mdre, to przecie w ka dym razie rotropne przestrzeganie miary i t mediocritas odwagi, nazwa cnot arystotelow, byby oczywicie w bdzie: bo owa odwaga nie jest rod kiem midzy dwiema, wadami, lecz midzy cnot i wad a w tym rodku, midzy cnot i wad; le w s z y s t k i e waciwoci filistra.

61 pozwlcie nam przecie rozway, czy jest on zdolny zbudowa swj gmach jako pisarz i czy rozumie si rzeczywicie na architekturze ksiki. Z tego okae si, czy jest on porzdnym, rozwanym i wywiczo nym ksikorobem; a jelibymy musieli rzec nie, toby pozostaa mu zawsze, jako ostatnie refugium jego sawy, pretensya, e jest prozaikiem klasycz nym. Ostatnia zdolno bez pierwszej nie wystar czyaby oczywicie, by podnie go do rangi pisarzy klasycznych: lecz najwyej do rangi klasycznych improwizatorw lub wirtuozw stylu, ktrzy jednak przy caej zrcznoci wyrazu, w caoci i przy waciwem ustawieniu budowy, okazuj niedon rk i bojaliwe oko partacza. Pytamy wic, czy Strauss posiada moc artystyczn postawienia caoci, totum ponere. Zwykle mona ju pozna z pierwszego rzutu pisarskiego, czy autor widzia cao i czy znalaz, stosownie do tego, co widzia, oglny tok i waciwe miary. Gdy to najwaniejsze zadanie zostao roz wizane i sama budowa w szczliwych wzniesiona proporcyach, to pozostaje przecie jeszcze do do czynienia: ile drobnych bdw trzeba poprawi, ile luk wypeni, tu i tam musiao wystarczy dotd tymczasowe przepierzenie z desek lub faszywa pod oga, wszdzie ley kurz i gruz, i gdziekolwiek spoj rzysz, wszdzie widzisz lady braku i pracy; dom jest cigle jeszcze jako cao nie do zamieszkania i nieprzytulny: wszystkie ciany s nagie i wiatr wiszcze w otwarte okna. Ot czy jeszcze teraz po trzebna, wielka i mozolna praca Straussa jest sko czona, to nie obchodzi nas dopty, pki pytamy, czy budow sam postawi w proporcyach i wszdzie

9. Lecz pisarzem klasycznym pozostaje jednak! Ot zobaczymy. Wolnoby moe teraz byo mwi natychmiast o Straussie stylicie i mistrzu jzyka, lecz wpierw

62 jako cao. Przeciwiestwem tego jest, jak wiadomo, skadanie ksiki z kawakw, jak to czyni uczeni. Licz na to, e kawaki te pozostaj ze sob w zwizku i bior przy tem zwizek logiczny za artystyczny. Ot logiczny w kadym razie nie jest stosunek czte rech pyta gwnych, ktremi oznaczone s rozdziay ksiki straussowskiej: Czy jestemy jeszcze chrze cijanami? Czy posiadamy jeszcze religie? Jak poj mujemy wiat? Jak urzdzamy sobie ycie? i to dlatego nie, e trzecie pytanie nie ma nic do czynie nia z drugiem, czwarte nic z trzeciem, a wszystkie trzy nic z pierwszem. Badacz przyrody, naprzykad, ktry stawia pytanie trzecie, ukazuje w tem wanie swj niesplamiony zmys prawdy, e mimo drugiego przechodzi milczco; a e tematy rozdziau czwar tego: maestwo, rzeczpospolita, kara mierci ule gaj tylko, pogmatwaniu i zaciemnieniu skutkiem mieszania teoryi darwinowskich z rozdziau trzeciego, to zdaje si Strauss sam pojmowa, skoro faktycznie na te teorye wcale nie zwaa. Pytanie jednak: czy jestemy jeszcze chrzecijanami? psuje natychmiast swobod filozoficznego rozwaania i zabarwia je w sposb nieprzyjemny teologicznie; ponadto zapom nia on przy tem zgoa, e wiksza cze ludzkoci i dzi jeszcze jest buddystyczna a nie chrzecijaska. Jak mona przy swkach stara wiara myle bez skrupuu tylko o chrzecijastwie! Jeli okazuje si z tego, e Strauss nic przesta nigdy by teologiem chrzecijaskim i dlatego nie nauczy si nigdy by filozofem, to czyni on nam znowu niespodziank tem, e nie umie rozrnia wiary i wiedzy i ustawicznie jednym tchem wymawia swoj tak zwan now wiar i now nauk. Czy te miaaby nowa wiara

63 by tylko ironiczn akkomodacy do sposobu mwie nia? Tak zdaje si prawie, kiedy widzimy, e tu i tam kae on naiwnie nowej wierze i nowszej nauce zastpowa si wzajemnie, na przykad na str. 11, gdzie pyta, po czyjej stronie jest wicej ciemnoci i niedostatkw nieuniknionych w sprawach ludziach, czy po stronie starej wiary, czy te nowszej nauki. Nadto chce wedle schematu wstpu poda dowody, na ktrych opiera si nowoczesny pogld na wiat: wszystkich tych dowodw jednak zapoycza od nauki i stroi te tu miny koniecznie uczonego, nie za wie rzcego. W gruncie wic nowa religia nie jest now wiar, lecz kryje si z wiedz nowoczesn, nie jest wic jako taka zgoa religi. Jeli tedy Strauss twier dzi, e jednak posiada religi, to argumenty na to le na uboczu od wiedzy nowoczesnej. Tylko naj mniejsza cz ksiki straussowskiej, to znaczy kilka rozproszonych kartek wogle, dotyczy tego, co Strauss susznie mgby nazwa wiar, to jest owo uczucie dla wszechwiata, dla ktrego Strauss da tego samego pietyzmu, jaki ywi czowiek bogobojny dla swego Boga. Na tych stronicach rzecz dzieje si przynajmniej zgoa nie po naukowemu; gdyby jednak dziao si tylko z nieco wiksz si, naturalnoci, tyzn i wogle wiarogodnoci! Wanie to w naj wyszym stopniu wpada w oczy, przez jakie to do piero sztuczne procedury dochodzi nasz autor do po czucia, e wogle posiada jeszcze jak wiar i jak religi: przez kucie i bicie, jakemy widzieli. Biedna i sabowita jest ta bodcami budzona wiara: czujemy dreszcz, patrzc na ni. Chocia Strauss w schemacie wstpu przyrzek

65 64 przeprowadzi porwnanie, czy ta nowa wiara moe te te same oddawa usugi, co wiara starego stylu swym wyznawcom, to w kocu czuje sam, e przy rzeka za wiele. Gdy z ostatniem pytaniem co do jednakich usug i lepszoci czy gorszoci, zaatwia si ostatecznie zgoa nawiasowo i z trwomym po piechem na kilku stronach (p. 366 i nast.), a nawet raz zapomoc atutu zakopotania: Kto tu sobie sam pomc nic umie, temu wgle pomc nie mona, ten nie dojrza jeszcze do naszego stanowiska (p. 363). Z jak natomiast si przekonania wierzy stoik sta roytny w wszechwiat i w rozumno wszechwiata. A w jakiem wietle, patrzc z tego stanowiska, uka zuje si nawet pretensya do oryginalnoci swej wiary, ktr Strauss stawia? Lecz, jak si rzeko, nowa czy stara, oiyginalna czy naladowana, to byoby obo jtne, gdyby si rzecz dziaa silnie, zdrowo i natural nie. Sam Strauss porzuca, tak czsto, jak tylko moe, t swoj wydestylowan wiar z koniecznoci, by nas i siebie odszkodowa sw wiedz i by swoje nowonabyte wiadomoci przyrodnicze zaprezentowa swoim my z spokojniejszem sumieniem. O ile jest trwo liwy, gdy mwi o wierze, o tyle okrge i pene staj si usta jego, gdy cytuje najwikszego dobrodzieja najnowszej ludzkoci, Darwina: wwczas da nie tylko wiary dla nowego Mesyasza, lecz take i dla siebie, nowego apostoa; naprzykad gdy raz przy najzawilszym temacie przyrodniczym z prawdziwie staroytn dum obwieszcza: powiedz mi, e m wi tu o rzeczach, ktrych nie rozumiem. Dobrze; lecz przyjd inni, ktrzy je rozumiej i ktrzy te mnie rozumieli (p. 207). Wedle tego zdaje si pra wie, jak gdyby owi sawni my byli zobowizani nietylko do wiary w wszechwiat, lecz take do wiary w badacza przyrody Straussa; w wypadku tym y czylibymy sobie, aby, dla dojcia do poczucia tej ostatniej wiary, nie byo potrzeba tak bolesnych i okrutnych procedur, jak w stosunku do pierwszej. Lub moe nawet wystarczy, e tutaj raz szczypany i kuty bdzie przedmiot wiaty, a nie wierzcy, by doprowadzi wiernych do owej reakcyi religijnej, ktra jest cech nowej wiary? Jak wwczas za skarbilibymy sobie zasug okoo religijnoci owych my! Inaczej bowiem trzeba si prawie lka, e ludzie nowoczeni y bd mogli, nie troszczc si szcze glnie o religijne zasugi apostoa: jak faktycznie do yli dotd bez twierdzenia o rozumnoci wszechwiata. Cae nowoczesne badanie przyrody i dziejw nie ma nic do czynienia z straussowsk wiar w wszech wiat, a e filister nowoczesny wiary tej nie potrze buje, o tem wiadczy wanie opis jego ycia, ktry Strauss podaje w ostatnim rozdziale jak urzdzamy ycie s w o j e ? Susznie wiec wtpi, czy wz, kt remu jego szanowni czytelnicy musieli si powie rzy, odpowiada wszystkim, daniom. Nie odpo wiada im napewne, bo czowiek nowoczesny pjdzie prdzej naprzd, jeli nie sidzie do tego straussowskiego wozu lub waciwiej: poszed prdzej naprzd dawno, nim ten wz straussowski istnia. Gdyby tedy prawd byo, e sawna nieprzejrzana mniejszo, o ktrej i w ktrej imieniu Strauss mwi, wysok ma o konsekwencyi opini, to musiaaby z wonicy Straussa by rwnie mao zadowolona, jak z Straussa logika. Lecz powimy ju logika: moe caa ksika,
DZIEA NIETZSCHEGO. T. XIII

67 66 z punktu artystycznego, ma dobr form i odpowiada prawom pikna, aczkolwiek nie odpowiada, dobrze wypracowanemu schematowi mylowemu. I tu do piero dochodzimy do pytania, czy Strauss jest do brym pisarzem, gdymy ju poznali, e nie zacho wywa si jak naukowy, cile porzdkujcy i syste matyzujcy uczony. Moe uczyni tylko to swojem zadaniem, by nie tak odstrasza od starej wiary, jak wabi wdzicz nem i barwnem malowidem ycia zadomowionego w nowym na wiat pogldzie. Wanie, gdy myla 0 uczonych i wyksztaconych, jako o swych najbli szych czytelnikach, musia wiedzie z dowiadczenia, e mona ich wprawdzie powali strzaami z ci kich dzia dowodw naukowych, lecz nigdy przymu si do poddania si, e jednak wanie ci sami tem prdzej ulegaj lekko podkasanym sztuczkom uwodnym. Lekko podkasan i to z zamysem nazywa jednak: sam Strauss swoj ksik; jako lekko podkasan odczuwaj i przedstawiaj j jego chwalcy publiczni, z ktrych naprzykad jeden, i to zgoa pierwszy lepszy, te odczucia w nastpujcy opisuje sposb: W wdzicznych proporcyach postpuje mowa i niejako igrajc wada sztuk dowodzenia, tam gdzie krytycznie przeciw staremu si zwraca, jak niemniej tam, gdzie nowo, ktr przynosi, zwodniczo przy sposabia i przedstawia skromnemu i rozpieszczonemu smakowi. Subtelnie pomylane jest rozoenie tak rnorodnego, nierwmomiernego materyau, gdzie trzeba byo wszystkiego dotkn, a nad niczem si nie rozwodzi; zwaszcza przejcia, prowadzce od jednej materyi do drugiej, s dostosowanie w bogaty artystycznie sposb, jeli si nie chce ju podziwia jeszcze bardziej zrcznoci, z jak rzeczy niewygodne usuwa si na. bok lub przemilcza. Zmysy takich chwalcw, jak si i tu okazuje, nie s zbyt subtelne pod wzgldem tego, co kto jako autor m o e , jednak tem czulsze na to, czego kto c h c e . Czego jednak chce Strauss, zdradza nam najwyraniej jego emfatyczne i nie cakiem naiwne polecenie Gracyi wolterowskich, w ktrych subie on wanie mg si nauczy owych lekko podkasanych sztuczek, o ktrych mwi jego chwalca to jest jeli cnoty mona si nauczy, a magister moe sta si kiedy tancerzem. Komu nie nasuwaj si myli uboczne, kiedy czyta na przykad nastpujce sowa Straussa o Wolterze (p. 219, Voltaire): juci oryginalnym Wolter jako filozof nie jest, lecz gwnie przetwrc bada angielskich: przytem jednak okazuje si cakowicie swobodnym mistrzem materyau, ktry umie z nie zrwnan obrotnoci ujawni ze wszystkich stron, postawi we wszystkich moliwych wiatach i przez to, nie bdc cile metodycznym, wystarczy te wymaganiom gruntownoci. Wszystkie rysy nega tywne zgadzaj si: nikt nie bdzie twierdzi, e Strauss jako filozof jest oryginalny, ub e jest cile metodyczny, lecz pytanie, czy uznamy go za swo bodnego mistrza materyau i przyznamy mu nie zrwnan obrotno. Wyznanie, e pismo jest z za mysem lekko podkasane, pozwala zgadn, e za mierzone byo conajmniej z myl o niezrwnanej obrotnoci. Wystawi nie wityni, nie dom mieszkalny, lecz dom ogrodowy wrd wszelkich sztuk ogrodni czych to byo marzeniem naszego architekta. Ba,
5*

69 68 zdaje si prawie, e nawet owo mistyczne uczucie dla wszechwiata byo obliczone gwnie jako rodek efektowny, co niby widok na ywio irracyonalny jakby na morze z adnej i najracyonalniejszej terasy. Pochd przez pierwsze rozdziay, to jest przez katakomby teologiczne z ich mrokiem i z ich krt i ba rokow ornamentyk, by znowu tylko rodkiem este tycznymi, by podnie przez kontrast schludno, jas no i rozumno rozdziau z nagwkiem jak poj mujemy wiat?: bo natychmiast po owym pochodzie w mroku i patrzeniu w dal irracyonaln wstpujemy do sali z grnem wiatem: przyjmuje nas ona trzewa, obwieszona mapami nieba i figurami geometrycznemu, pena naukowych przyrzdw, szaf ze szkieletami, wypchanemi mapami i preparatami anatomicznymi. Std jednak przechodzimry, dopiero uszczliwieni, w pe wygody naszych mieszkacw domu ogrodo wego; znajdujemy ich przy onach i dzieciach, pord ich gazet i codziennych gawd politycznych, syszymy ich rozprawiajcych dugo o maestwie, o powszechnem prawie gosowania, karze mierci i strejkach robotniczych i zdaje nam si niemoliwem od mwi prdzej raniec opinii publicznych. W kocu mamy si te jeszcze przekona o smaku klasycz nym tutejszych mieszkacw: krtki pobyt w biblio tece i w pokoju muzycznym daje nam oczekiwane wyjanienie, e na pkach le najlepsze ksiki, a na pulpitach do nut najsawniejsze utwory mu zyczne; graj nam nawet nieco i jeli to miaa by muzyka haydnowska, to w kadym razie nie Haydn winien, e brzmiaa jak Riehla muzyka domowa. Pan domu mia tymczasem sposobno owiadczy, e zgadza, sic cakiem z Lessingiem, z Goethem te, jednak tylko do drugiej czci Fausta. W kocu chwali si nasz waciciel domu ogrodowego sam i jest zdania, e komu si u niego nie podoba, temu pomc nie mona, ten nie dojrza do jego stanowi ska, poczem ofiarowuje nam jeszcze swj powz, jednak z grzecznem ograniczeniem, e nie chce twier dzi, i powz odpowiada wszystkim daniom; rw nie drogi jego wysypane s wieo kamieniami i po tuczemy si mocno. Potem egna nas nasz bg ogro dowy z niezrwnan obrotnoci, ktr umia uzna w Wolterze. Kt mgby teraz jeszcze wtpi o tej nie zrwnanej obrotnoci? Swobodny mistrz materyau jest poznany, lekko podkasany ogrodnik-artysta od kryty; a zawsze syszymy gos klasyka: jako pisarz nie chc by filistrem, nie chc! nic chce! Lecz ko niecznie Wolterem, niemieckim Wolterem! i najwyej jeszcze francuskim Lessingiem! Zdradzimy pewn tajemnice: magister nasz nie zawsze wie, czemby by wola, Wolterem czy Les singiem, jednak za adn cen filistrem, moliwie je dnym i drugim, Lessingiem i Wolterem aby si wypenio, co tu napisano: nie mia zgoa charakteru, lecz jeli go mie chcia, to musia zawsze dopiero jaki przybiera .

10. Jelimy dobrze zrozumieli Straussa, wyznawc, to on sam jest rzeczywistym filistrem o ciasnej, su chej duszy i uczonych a jaowych potrzebach; a je-

71 70 dnak niktby si bardziej nie gniewa, e go nazwano filistrem, ni Dawid Strauss, pisarz. Byby rad, gdyby go nazwano swawolnym, zuchwaym, zoliwym, miaym do szalestwa; najwikszem jednak dla szczciem byoby by porwnanym z Lessingiem lub Wolterem, gdy ci z pewnoci nie byli filistrami. W podaniu tego szczcia waha si czsto, czy ma naladowa waleczn gwatowno dyalektyczn Lessinga, czy te mu lepiej do twarzy z udawaniem faunicznego, wolnodusznego starca w rodzaju Wol tera. Siadajc do pisania, stroi ustawicznie min, jakby si mia kaza malowa i to min ju to lesyngowsk, ju to wolterowsk. Kiedy czytamy jego pochwal wolterowskiego sposobu przedstawiania rze czy (p. 217, Voltaire), to przemawia on, zda si, wspczesnoci z naciskiem do sumienia, dlaczego nie wie oddawna, co posiada w nowoczesnym Wolterze: takie zalety, powiada, s wszdzie te same: prosta naturalno, przejrzysta jasno, ywa pobud liwo, ujmujcy wdzik. Ciepa i nacisku nie brak, gdzie s na miejscu; odraza do napuszonoci i afektacyi pochodzia z najwnetrzniejszej Woltera natury; jak z drugiej strony, gdy czasem swawola i namit noci cigay do pospolitoci jego wyraz, wina tego leaa nie w stylicie, lecz w czowieku. Strauss zdaje si zatem wiedzie bardzo dobrze, jak si ma rzecz z p r o s t o t s t y l u : bya ona zawsze oznak geniuszu, ktry jedyny posiada prawo wypowiadania si prosto, naturalnie i z naiwnoci. Nie najmniejsza wic zdradza ambicy autor, obierajc manier pro st: bo cho niejeden spostrzega, za coby autor taki chcia by uwaany, to jednak niejeden te jest tak uprzejmy, e go za to wanie uwaa. Atoli autor genialny zdradza si nietylko w prostocie i okrelonoci wyrazu: jego przeogromna moc igra z materyaem, nawet gdy jest niebezpieczny i trudny. Nikt nie stpa sztywnym krokiem po nieznanej i tysicem przepaci poprzerywanej drodze: lecz geniusz biegnie rczo i w zuchwaych i zrcznych skokach po takiej ciece i szydzi z starannego i bojaliwego odmierzania krokw. e problematy, obok ktrych .Strauss przebiega, s powane i straszne i jako takie traktowane byy przez mdrcw wszystkich tysicleci, wie Strauss sam i mimo to nazywa sw ksik l e k k o podk a s a n . O wszystkich tych straszliwociach, o ciem nej powadze zadumy, w ktr si zreszt si rzeczy popada wobec zagadnie o wartoci istnienia i obo wizkach czowieka, nie wie si ju nic, kiedy ge nialny magister kugluje przed naszymi oczyma lekko podkasany i z zamysem, ba, wyej podkasany, ni jego Rousseau, o ktrym nam opowiada, e si obna a z dou i w grze drapowa, podczas gdy Goethe mia si drapowa u dou a obnaa z gry. Cako wicie naiwne geniusze, zda si, nie drapuj si zgoa, i moe sowo lekko podkasany jest wogle tylko eufemizmem dla nagoci. O bogini prawdzie utrzymuj przecie nieliczni, ktrzy j widzieli, e bya naga: i moe w oczach tych, ktrzy jej nie widzieli, lecz wierz owym nielicznym, jest nago lub lekkie podkasanie ju dowodem, conajmniej iudicium prawdy. Ju podejrzenie jest tu korzystne dla ambicyi autora: kto widzi co nagiego c, gdyby to bya prawda! mwi sobie i przybiera min uroczystsz, ni to kiedy indziej jest jego zwyczajem. Przez to jednak autor zyska ju wiele, jeli zmusza swych

72 czytelnikw patrze na siebie uroczyciej, ni na ja kiegokolwiek mniej podkasanego autora. Jest to droga, by sta si kiedy klasycznym: a Strauss opowiada nam sam, e wywiadczono mu nieposzukiwany zasz czyt, uwaajc go za rodzaj prozaika klasycznego, e wiec doszed do celu swej drogi. Geniusz Straussa biega w odzieniu podkasanych bogi, jako klasyk po ulicach, a filister Strauss ma bezwzgldnie, by posuy si oryginalnym zwrotem tego geniusza, otrzyma dekret odejcia lub zosta wyrzucony do wiecznego niepowrotu. Ach, lecz filister wraca jednak mimo wszelkie dekrety odejcia i wyrzucania znowu i wraca czsto! Ach, twarz wtoczona w wolterowskie i lesyngowskie fady, wraca przecie co pewien czas do swych starych uczciwych, oryginalnych ksztatw! Ach, maska geniusza spada zbyt czsto i nigdy spojrzenie magistra nie byo markotniejsze, jego ruchy nie byy nigdy sztywniejsze, ni kiedy stara si wanie skoczy w lad geniusza i spojrze ognistem geniu sza okiem. Wanie dlatego, e si w naszej zimnej strefie tak lekko podkasuje, naraa si na niebezpie czestwo czstszego i ciszego przezibienia, ni kto inny; e wszystko to potem inni spostrzegaj, moe by bardzo bolesne, lecz trzeba mu take, jeli chce kiedy si wyleczy, postawi publicznie nastpujc dyagnoz: By Strauss, zacny, surowy i cile opity uczony, ktry tak wanie by nam sympatyczny, jak kady, kto w Niemczech z powag i naciskiem suy prawdzie i umie panowa w obrbie swych granic; ten, ktry teraz w opinii publicznej jako Dawid Strauss synie, sta si kim innym: moe zawinili w tem teologowie, e sta si tym kim innym; do, e jego

73 teraniejsza gra z mask geniusza jest dla nas rwnie nienawistna i mieszna, jak pierwotna jego powaga zmuszaa do powagi i sympatyi. Kiedy nam niedawno owiadczy, byoby te niewdzicznoci wzgldem m e g o g e n i u s z u , gdybym si nie chcia cieszy, e mi obok daru bezlitosnej, druzgoccej krytyki uyczono zarazem niewinnej radoci tworzenia arty stycznego, to niech mu bdzie niespodziank, e mimo to wiadectwo o sobie istniej ludzie, ktrzy utrzymuj co przeciwnego, najpierw, e daru arty stycznego tworzenia nie posiada nigdy, nastpnie, e niewinn przeze nazwana rado nie jest niczem mniej, jak niewinn, o ile e siln w gruncie i szczodrze uposaon natur uczonego i krytyka, to znaczy w a c i w y geniusz Straussows k i , stopniowo podkopaa i w kocu zniszczya. W przystpie nieograniczonej uczciwoci dodaje sam Strauss wprawdzie, e nosi w sobie zawsze upom nienie, ktre do woao: takiego nic nie rb ju, to inni umiej take! To by gos rzetelnego geniuszu Straussowskiego: tene mwi mu te, jak wiele lub jak mao wart jego najnowszy, niewinnie lekko podkasany testament filistra nowoczesnego. To inni umiej take! A wielu umie lepiej! A ci, ktrzyby najlepiej umieli, duchy zdolniejsze i bogatsze, ni Strauss, byliby zawsze tylko czynili nic. Sdz, e chyba zrozumiano, jak bardzo ceni Straussa, pisarza: to jest jako aktora, ktry odgrywa geniusza i klasyka. Jeli Lichtenberg raz powiada: Prosty sposb pisania jest ju dlatego godzien po lecenia, e aden rzetelny m w wyrazach swych nie bawi si w sztuczki i mdrkowania, to dlatego przecie prosta maniera nie jest jeszcze, dowodem pi-

75 74 sarskiej rzetelnoci. yczybym sobie, by Strauss pi sarz by uczciwszy, wwczas pisaby lepiej i by mniej sawny. Albo jeli koniecznie chce by akto rem to yczybym sobie, aby by aktorem dobrym i lepiej naladowa naiwnego geniusza i klasyka w tem, jak si genialnie i klasycznie pisze. Pozostaje bowiem do powiedzenia, e Strauss jest lichym akto rem i nikczemnym stylist. ju znao innej mowy prcz gagaskiego argonu szlachetnej teraniejszoci. ktrej charakterem zasadniczym jest impotencya. Rzeczywicie ju teraz odzywaj si w najnowszych dziennikach sdziowie jzyka i gramatycy, e nasi klasycy nie mog ju suy za wzr naszemu stylowi, poniewa posiadaj wielk ilo sw, zwrotw i pocze skadniowych, ktre zaginy: skutkiem czego godzioby si zebra sztuczki jzykowe w uyciu sowa i zdania u na szych obecnych saw pisarskich i poda do nalado wania, jak to na przykad te rzeczywicie si stao w krtko ujtym podrcznym i haniebnym sowniku Sandersa. Tu pojawia si wstrtne monstrum sty lowe Gutzkow jako klasyk: i wogle musimy si przyzwyczai, jak si zdaje, do zgoa nowej i nie spodzianej gromady klasykw, wrd ktrych pierw szym, lub conajmniej jednym z pierwszych, jest Dawid Strauss, ten sam, ktregomy nie mogli okreli ina czej, niemy go okrelili: to jest jako nikczemnego stylist. Ot jest rzecz w wysokim stopniu charakte rystyczn dla owej pseudokultury filistra wykszta conego, jak to on osiga nawet jeszcze pojecie kla syka i pisarza wzorowego on, ktry tylko w od pieraniu waciwie artystycznie surowego stylu kul turalnego ukazuje sw si i przez wytrwao w od pieraniu dochodzi do jednostajnoci wyjaww, wygldajcej znw prawie jak jednolito stylu. Jak to moliwe, e przy nieegraniczonem eksperymentowa niu, na ktre si w stosunku do jzyka kademu po zwala, niektrzy autorowie znajduj przecie ton po wszechnie przemawiajcy? Co tu waciwie tak po wszechnie przemawia? Przedewszystkiem waciwo

11.

Nagana, e si jest bardzo zym pisarzem, osa bia si oczywicie przez to, e w Niemczech jest bar dzo trudno sta si miernym i znonym, a ju zdumiewajcem nieprawdopodobiestwem pisarzem do brym. Brak tu naturalnego gruntu, artystycznej oceny wartoci, traktowania i wyksztacenia mowy ustnej. Poniewa mowa ta we wszystkich publicznych prze jawach, jak o tem wiadcz wyrazy rozmowa salo nowa, kazanie, mowa parlamentarna, nie osigna jeszcze stylu narodowego, ba, nie uczua nawet po trzeby stylu wogle, a wszystko, co mwi, nie wyszo jeszcze w Niemczech z okresu najnaiwniejszego eksperymentowania jzykiem, wic pisarz nie ma adnej jednolitej normy i ma pewne prawo pora si z jzykiem na wasn rk, co wtedy w swych skut kach musi wywoa owo bezgraniczne marnowanie jzyka niemieckiego, ktre najdobitniej przedstawi Schopenhauer. Jeli tak dalej dzia si bdzie, po wiada gdzie, to anno 1900 nie bdzie si ju klasy kw niemieckich rozumiao, albowiem nie bdzie si

76 negatywna: brak wszystkich stron gorszcych gorszce jednak jest w s z y s t k o prawdziw i e p r o d u k t y w n e . Przewaga, bowiem tego, co Niemiec teraz, codziennie czyta, znajduje si nie wtpliwie po stronie gazet, wraz z nalecymi do nich przegldami: niemczyzna, ich wbija si, w nieustannem kapaniu jednakich zwrotw i jednakich sw, w jego ucho, a poniewa przewanie obraca na t czytanin godziny, w ktrych znuony duch jego i bez tego nie jest usposobiony do stawiania oporu, wiec jego such jzykowy przyzwyczaja si do tej niemczyzny codziennej i w braku jej tskni za ni bolenie. Fabrykanci owych gazet s jednak stosow nie do caego swego zajcia, przyzwyczajeni najsil niej do szlamu tej mowy gazeciarskiej: stracili w najwaciwszem tego sowa znaczeniu wszelki smak, a jzyk ich odczuwa, z pewnego rodzaju przy jemnoci, najwyej to, co cakowicie zepsute i sa mowolne. Tem tumaczy si to tutti unisono, z jakiem, mimo owo powszechne zwtlenie i osabienie, wszystko zgadza si natychmiast na kady nowo wynaleziony byk jzykowy: takiemi bezczelnemi korupcyami wy wiera si zemst na jzyku z powodu niewiarogodnej nudy, ktr on stopniowo sprawia swym wyrob nikom. Pamitam, e czytaem odezw Bertolda Auerbacha do narodu niemieckiego, w ktrej kady zwrot by w sposb nie-niemiecki przewrotny i ze gany i ktra, jako cao, podobna bya do bezdusz nej mozaiki sownej o skadni midzynarodowej; by zamilcze ju o bezwzgldnie niechlujnej niemczynie, ktr Edward Devrient czci pami Mendelsona. Ot bd jzykowy to podziwienia godne nie uchodzi u naszego filistra za rzecz gorszc,

77 lecz za pene czaru pokrzepienie w pozbawionej trawy i drzew pustym niemczyzny codziennej. Lecz gorszcem pozostaje dla to, co p r a w d z i w i e pro duktywne. Najnowoczeniejszemu pisarzowi wzoro wemu nietylko e puszcza si jego opacznej, prze sadnej i potarganej skadni pazem, lecz poczytuje mu si j za zasug, za pikantery: jednak biada penemu charakteru stylicie, ktry pospolitemu zwro towi schodzi z drogi z rwn powag i wytrwao ci, jak ostatniej nocy wybzdurzonym monstrom dzi siejszej pisaniny, jak Schopenhauer powiada. Jeli si to, co paskie, zuyte, bezsilne, pospolite przyj muje za regu, to, co ze i zepsute, za peen czaru wyjtek, wwczas to, co silne, niepospolite i pikne obarczone jest niesaw: tak, e w Niemczech po wtarza si ustawicznie historya owego dobrze zbudo wanego podrnika, ktry przybywa do kraju garba tych, spotyka si ram wszdzie z najobelywszem szyderstwem z powodu swej rzekomej nieksztatnoci i braku zaokrglenia, a w kocu ujmuje si za nim pewien kapan i tak przemawia do ludu: aujcie raczej biednego cudzoziemca i zcie z wdzicznego serca, ofiar bogom, e ozdobili was t wspania gr misa. Gdyby kto chcia teraz napisa pozytywn gra matyk dzisiejszego kosmopolitycznego stylu niemiec kiego i ledzi prawida, ktre, jako niespisane, niewymwione, a jednak oglnie wykonywane impera tywy, na pulpicie pisarskim kadego sprawuj sw wadz, to spotkaby dziwne wyobraenia o stylu i retoryce, ktre pochodz moe jeszcze z pewnych reminiscencyi szkolnych i z dawnego przymusu sty lowych wicze aciskich, moe z lektury pisarzy

78 francuskich i z ktrych niepodobnej do wiary suro woci kady na prawidach wychowany Francuz ma prawo szydzi. O tych dziwnych wyobraeniach, pod ktrych wadz niemal kady Niemiec yje i pisze, nie pomyla, zda si, jeszcze aden z gruntownych Niemcw. Znajdujemy tam wymaganie, e co pewien czas musi nastpowa obraz lub porwnanie, e jednak porwnanie ma by nowe: lecz, nowy i nowoczesny jest dla biednego mzgu skryby czem identycznem i oto drczy si on, by z kolei elaznej, telegrafu, maszyny parowej, giedy wycisn owe porwnania, i czuje si dumny, e obrazy te musz by nowe, poniewa s nowoczesne. W straussowskiej ksidze wyzna spotykamy te uczciwie porwnaniu nowo czesnemu spacon danin: odprawia on nas dugim na ptora strony obrazem nowoczesnej poprawy ulic, porwnywa wiat kilka stron przedtem z maszyn, jej koami, stpami, motami i jej agodzc oliw. (Str. 362): Uczta, zaczynajca si szampanem. (Str. 325): Kant jako zakad zimnych kpieli. (Str. 365): Konstytucya szwajcarska ma si tak do angielskiej, jak myn wodny do maszyny parowej, jak walc lub pie do fugi i symfonii. (Str. 258): Przy kadej apelacyi tok instancyi musi by wstrzymany. redni instancy jednak midzy jednostk a ludzkoci jest nard. (Str. 141): jeli pragniemy si dowiedzie, czy w jakim organizmie, ktry nam zdaje si obu mary, jest jeszcze ycie, prbujemy tego zwykle za pomoc silnego, nawet bolesnego podranienia, na przykad przez ukucie. (Str. 138): Dziedzina re ligijna w duszy ludzkiej podobna jest do dziedziny Czerwonych Skr w Ameryce. (Str. 137): Wirtuo-

79 zowie pobonoci w klasztorach. (Str. 90): Facit wszystkiego, co dotd byo, w penych cyfrach pisa pod rachunkiem. (Str. 176): Teorya darwinow ska jest podobna dopiero wytyczonej kolei elaz nej gdzie chorgiewki wesoo powiewaj na wietrze. W ten sposb, to jest ogromnie nowo czenie, zaatwi si Strauss z daniem filistrw, by co pewien czas nastpowao nowe porwnanie. Bardzo rozpowszechnione jest te drugie da nie retoryczne, e pierwiastek dydaktyczny winien roztacza si w dugich zdaniach, nadto w dalekich abstrakcyach, e natomiast pierwiastek przekonywa jcy lubi zdania krtkie i koleino po sobie nadska kujce kontrasty wyrazu. Zdanie, bdce wzorem dydaktycznoci i uczonoci, rozcignite a do zupe nego szlajermacherowskiego rozdmuchania i peznce z icie wi rczoci znajduje si u Straussa na str. 132: e na dawniejszych szczeblach religii, za miast jednego takiego skd, zjawia si kilka, a za miast jednego boga, wiele bogw, pochodzi to wedle tego wywodu religii std, e rozmaite siy przyrody lub stosunki z yciem, budzce w czowieku uczucie prostej zawisoci, z pocztku dziaaj na jeszcze w swej caej rnorodnoci, a on nie uwiadomi so bie jeszcze, jak moe nie by, pod wzgldem prostej zawisoci, midzy niemi rnicy, a wic jak powd zawisoci lub istota, do ktrej si ona ostatecznie sprowadza, moe by tylko czem jednem. Przeciwny przykad krtkich zdaniek i afekto wanej ywoci, ktra niektrych czytelnikw tak wzruszya, e Straussa wymieniaj ju tylko razem z Lessingiem, mieci si. na str. 8: O tem, co poni ej rozwin zamierzam, wiem ci ja dobrze, e nie-

81

8o zliczeni wiedz to rwnie dobrze, niektrzy nawet lepiej. Niektrzy te ju przemawiali. Mame przeto milcze? Sdz, e nie. Uzupeniamy si przecie wszyscy wzajem. Jeli kto inny wie niejedno lepiej, to ja moe jedno; a co nie co rozumiem inaczej, widz inaczej, ni inni. Wic wawo do pira, zdrad sw barw, by poznano, czy prawdziwa. Juci za zwyczaj styl straussowski zachowuje rodek midzy tym burszowskim marszem popiesznym a ow karawaniarsk niedbaoci; jednak midzy dwoma wy stpkami nie zawsze mieszka cnota, lecz zbyt czsto tylko sabo, kulawa niemoc, impotencya. Istotnie, doznaem wielkiego zawodu, gdy przeszukiwaem ksik Straussa, by znale subtelniejsze i peniejsze ducha zdania, i zwroty i zrobiem sobie specyalnie rubryk, by mc przynajmniej u Strausssa pisarza co tu i wdzie pochwali, gdy ju u wyznawcy nic nie znalazem pochway godnego. Natomiast inna z napisem: Bdy jzykowe, zagmatwane obrazy, nie jasne skrty, niesmacznoci, wymuszonoci, napenia si do tego stopnia, e mog way si poniej da jeno skromny wybr mego zbyt wielkiego zbioru prbek. Moe uda mi si w tej rubryce zestawi to wanie, co wywouje w teraniejszych Niemcach wiar w wielkiego i penego czaru stylist: s to curiosa wyrazu, ktre w wysychajcej pustce i za prszeniu caej ksiki, s niespodziank, jeli nie mi, to jednak bolenie podraniajc: spostrzegamy w takich miejscach, by posuy si porwnaniem straussowskiem, przynajmniej to przecie, emy jeszcze nie obumarli i reagujemy jeszcze na takie ukucia. Gdy wszystko inne okazuje w brak wszelkich stron gorszcych, to jest: wszystkiego, co produktywne,
brak, ktry si teraz prozaikowi klasycznemu poczy tnie za zalet pozytywn. Skrajna czczo i sucho, czczo prawdziwie z godu, budzi teraz w wykszta conej masie nienaturalne wraenie, jak gdyby wanie ona bya znakiem zdrowia, tak e tu wanie da si zastosowa, co mwi autor dialogus de oratoribus: illam ipsam quam iactatnt sanitatem non firmitate sod ieiunio consequuntur. Dlatego nienawidz z in stynktown jednomylnoci wszelkiej firmitas, ponie wa daje ona wiadectwo zdrowia zgoa innego, ni ich i staraj si poda w podejrzenie firmitas, tg zwarto, ognist si ruchw, peni i subtelno gry mini. Zmwili si, by odwrci natur i imiona rzeczy i odtd mwi o zdrowiu, gdzie my widzimy sabo, o chorobie i egzaltacyi, gdzie rzeczywiste spotykamy zdrowie. Gdyby jeszcze ta sucho bya przynajmniej surowo logiczn suchoci; lecz saboci te zatra ciy wanie prostot i ciso mylenia, a w rkach ich nawet mowa jest nielogicznym strzpem. Spr bujcie tylko przeoy ten styl Strausswski na acin, co przecie uchodzi nawet u Kanta, a u Schopenhauera jest atwe i urocze. Przyczyna, e nie chce to si uda z niemczyzn straussowsk, ley prawdopodob nie nie w tern, e niemczyzna ta jest bardziej nie miecka, ni u owych, lecz e u niego jest ona po gmatwana i nielogiczna, u nich pena prostoty i wiel koci. Kto natomiast wie, ile truciu zadawali sobie starzy, by nauczy si mwi i pisa i jak nowsi nie zadaj sobie trudu, ten czuje, jak to raz Schopenhauer powiedzia, prawdziw ulg, kiedy koniecznoci zmuszony skoczy tak ksik niemieck, by mc teraz znowu zwrci si do innych, starych i nowych
DZIEA NIETZ5CHEGO T. XIII.

83 82 jzykw. bo tam, powiada, mam przecie przed sob prawidowo utwierdzon mow, o zawsze ustalonej i wiernie przestrzeganej gramatyce i ortografii i mog cay odda si myli; gdy w niemieckiem kadej chwili zakca uwag moj przemdrzao pisarka, ktry chce przeprze swoje gramatyczne i ortogra ficzne humory i skate pomysy: przyczem wstrt we mnie budzi rozpierajce si bezczelnie durestwo. Jest zaiste mk prawdziw widzie pikny, stary, klasyczne pisma posiadajcy jzyk, maltretowany przez ignorantw i osw. Tak woa ku wam wity gniew Schopenhauera i nie miecie powiedzie, ecie nie zostali ostrzeeni. Kto jednak bynajmniej nie chce adnego sucha ostrzeenia i nie chce po prostu pozwoli zatru so bie swej wiary w klasyka Straussa, temu zalecam, jako ostatni recept, naladowa go. Prbujcie tego cigle na wasne ryzyko: odpokutujecie za to rwnie swoim stylem, jak w kocu nawet swoj gow, aby i na was speniy si sowa mdroci indyjskiej: Gry rg krowi rzecz prna i skraca ycie: czek zetrze sobie zby i jednak nie dobdzie soku. teraz wszyscy tak pisza, jak on, po czci jeszcze ndzniej i e wrd jednookich lepy jest krlem. Zaprawd, przyznajemy mu bardzo wiele, przyznajc mu jedno oko; to jednak czynimy, gdy Strauss nie tak pisze, jak najbezecniejsi z wszystkich psowaczy niemczyzny, hegelici i ich skolawione potomstwo. Strauss chce przynajmniej wydoby si z tego bagna i po czci wylaz ju z niego, lecz mu daleko jeszcze do staego gruntu; pozna jeszcze po nim, e kiedy w modoci swej jka si po heglowsku: co wtedy si w nim zwichno, przecign si jaki misie: wwczas ucho jego, jak ucho chopca, wychowanego wrd bbnw, stpio si, by ju nigdy nie wyczu delikatnych artystycznie i silnych praw, pod ktrych wadz yje na dolnych wzorach i w surowej kar noci wychowany pisarz. Przez to straci, jako styli sta, cae swoje mienie i jest skazany na doywotnie osiedlenie na nieurodzajnym i niebezpiecznym piasku lotnym stylu dziennikarskiego jeli nie chce na nowo zapa w szlam heglowski. Mimo to doszed na kilka godzin teraniejszych do sawy i moe jeszcze przez kilka godzin pniejszych bdzie si wiedzie, e by saw: potem jednak przyjdzie noc, a z ni zapomnienie: a ju w tej chwili, gdy jego grzechy stylistyczne w czarn wpisujemy ksig, zaczyna si zmierzch jego sawy. Bo kto zgrzeszy wzgldem jzyka niemieckiego, ten zbezczeci misteryum caej naszej niemieckoci: ona jedyna mimo wszelkie po mieszanie i zmian narodowoci i obyczajw ocalia sam siebie i przez to ducha niemieckiego, jak gdyby moc czaru metafizycznego. Ona jedynie rczy za tego ducha na przyszo, w razie jeli nie zginie pod niecnymi rekami teraniejszoci. Lecz Di me6*

12. Na kocu chcemy przecie przedoy naszemu klasycznemu prozaikowi przyobiecany zbir prbek stylowych: moe Schopenhauer zatytuowaby go ca kiem oglnie: Nowe dowody gagaskiego argonu teraniejszoci; bo powiedzmy to na pociech Da wida Straussa, jeli mu to pociech by moe, e.

84 liora! Precz pachydermata, precz! To jest jzyk nie miecki, w ktrym wyraali si ludzie, ba, w ktrym piewali wielcy poeci i pisali wielcy myliciele. Precz z apami! Wemy naprzyklad zaraz zdanie na pierwszej stronie ksiki straussowskiej: Ju w przyrocie mocy rozpozna katolicyzm wezwanie, by ca moc duchown i wieck uj w rce papiea, ogoszonego nieomylnym. Pod t flejtuchowat suk ni ukryte s rozmaite zdania, ktre zgoa do sie bie nie przystaj i nie s rwnoczenie moliwe; kto moe w jaki sposb rozpozna wezwanie, by moc swoj uj lub zoy j w rce dyktatora, lecz nie moe jej dyktatorsko uj w rce innego. Jeli si mwi o katolicyzmie, e zebra sw moc dyktator sko, to on sam jest z dyktatorem porwnany; wi docznie jednak mia tu papie nieomylny z dyktato rem by porwnany i tylko z powodu niejasnego my lenia i braku poczucia jzykowego adverbium do stao si w niewaciwe miejsce. Lecz by odczu nie dorzeczno tamtego zwrotu prosz przedstawi go sobie w nastpujcej symplifikacyi: pan ujmuje cugle w rce swego wonicy. (Str. 4): Na dnie przeci wiestwa miedzy starym zarzdem konsystoryalnym i usiowaniami, zwrconemu ku konstytucyi synodal nej, ley poza deniem hierarchicznem z jednej a demokratycznem z drugiej strony, jednak rnica dogmatyczno-religijna. Nie mona wyrazj si niezrczniej: najpierw many przeciwiestwo midzy pewnym rzdem i pewnemi usiowaniami, potem na dnie tego przeciwiestwa ley rnica dogmatycznoreligijna, a ta na dnie leca rnica znajduje si poza deniem hierarchicznem z jednej i demokra-

85 tycznem z drugiej strony. Zagadka: jaka rzecz ley poza dwiema rzeczami na dnie trzeciej? (Str. 18): i dnie cho przez opowiadajcego w sposb nieulegajcy nieporozumieniu wprawione w ramy midzy wieczr i ranek i t. d. Zaklinam pana, by przetu maczy to na acin, by pozna, jak bezwstydnie nad uywasz jzyka! Dnie wprawione w ramy! Przez opowiadajcego! W sposb nie ulegajcy nieporozu mieniu! I wprawione w ramy midzy co. (Str. 19): O bdnych i sprzecznych relacyach, o faszywych mniemaniach i sdach nie moe w Biblii by mowy. Wyraono zgoa bylejako! Miesza pan w Biblii i wobec Biblii: pierwsze musiaoby sta przed nie moe, drugie po nie moe. Sdz, e chcia pan powiedzie: o bdnych i sprzecznych relacyach, o faszywych mniemaniach i sdach w Biblii, nie moe by mowy; dla czego nie? Bo jest wanie Bi bli wic: nie moe wobec Biblii by mowy. Aby tedy nie stawia zaraz po sobie w Biblii i wobec Biblii- zdecydowae si pan pisa gagaskim ar gonem i pomiesza prepozycye. (Str. 35): Naprzeciw Woltera tam, sta tu Samuel Hermann Reimarus zgoa typowy dla obu narodowoci Pewien ma moe sta tylko typowo dla jednego narodu, a nie naprzeciw drugiego typowy dla obu narodw. Haniebny gwat popeniony na jzyku dla oszczdze nia lub wyszachrowania jednego zdania. Jeli na str. 72 ten wielki bohater w sowach, Strauss, okrela history o zmartwychwstaniu Chrystusa jako wszechdziejowy humbug, to pragniemy tutaj, z punktu wi dzenia gramatyka, spyta go tylko, kogo waciwie obwinia, i ma na swem sumieniu ten wszechdziejowy humbug, to jest oszustwo, majce na celu

86 okpienie innych i zysk osobisty. Kto oszukuje, kto okpiwa? Bo humbugu nie moemy sobie zgoa przedstawi bez podmiotu, ktry szuka przy tem swojej korzyci. Poniewa Strauss na to pytanie nie moe da nam adnej odpowiedzi w razie gdyby si lka jako tego oszusta prostytuowa swego Boga, to znaczy Boga z szlachetnej bdzcego pa syi to nie pozostaje nam nic innego, jak w dal szym cigu uwaa wyraz ten za niedorzeczny i nie smaczny. Na tej samej stronie czytamy: Jego nauki byyby si, jak lune licie, rozwiay i rozpro szyy, gdyby tych kart tg i siln opraw nie bya zwizaa i przez to utrzymaa urojona wiara w jego zmartwychwstanie. Kto mwi o liciach w wietrze, wprowadza w bd fantazy czytelnika, o ile nastp nie rozumie przez nie kartki papieru, ktre zeszy moe praca introligatora. Staranny pisarz nie bdzie si niczego bardziej lka, jak wobec jakiego obrazu pozostawi czytelnika w niepewnoci lub w bd go wprowadzi: bo obraz winien co uwydatni; jeli jednak sam obraz wyraony jest niedokadnie i w bd wprowadza, to czyni rzecz ciemniejsz, ni bya bez obrazu. Lecz oczywicie starannym klasyk nasz nie jest. (Str. 73): Wiara, w jego zmartwychwstanie idzie na rachunek samego Jezusa. Kto si tak po spolicie po kupiecku przy sprawach tak mao pospo litych wyraa lubi, daje de zrozumienia, e przez cae ycie swoje czytywa bardzo ze ksiki. Styl Straussa wiadczy wszdzie zej lekturze. Moe czytywa nazbyt pisma swych przeciwnikw teolo gicznych. Skd jednak mona si nauczy nagabywa starego Boga ydw i Chrzecijan tak maomieszczaskimi obrazami, jakimi Strauss nas cz-

87 staje na przykad na str. 115, gdzie wanie owemu starem u Bogu ydw i Chrzecijan wyciga si sto ek z pod plecw, lub na str. 105, gdzie staremu Bogu grozi niejako brak pomieszkania, lub na str. 115, gdzie tene przeniesiony zostaje do za warowanej sobie izdebki, gdzie zreszt znajdzie jeszcze przy zwoite pomieszczenie i zajcie. (Str. 111): wraz z modlitw, mogc by wysuchan, upad znw istotny atrybut Boga osobowego. Mylcie przecie wpierw, bazgracze, nim bazgra zaczniecie! Zdaje mi si, e atrament musi si rumieni, kiedy si nim smaruje o modlitwie, ktra ma by atrybutem i do tego jeszcze atrybutem upadym. Lecz co czytamy na str. 134! Niejeden z upragnionych atrybutw, ktre czowiek dawnych czasw przypisywa swoim bogom e przytocz tylko jako przykad mono najszybszego przemierzania przestrzeni wzi teraz, wskutek racyonalnego opanowania natury, sobie. Kto rozwika ten. kbek? Dobrze, czowiek dawniej szych wiekw przypisuje bogom atrybuty: uprag nione atrybuty, to ju bardzo podejrzane! Strauss mniema w przyblieniu, e czowiek przypuszcza, i bogowie posiadaj wszystko to, czego on sobie y czy, lecz czego niema, i tak ma Bg atrybuty, ktre odpowiadaj yczeniom czowieka, wiec w przyblie niu upragnione atrybuty. Lecz oto, wedle poucze nia Straussa, bierze czowiek co z tych upragnio nych a t r y b u t w sobie ciemny proces, rwnie ciemny, jak przedstawiony na str. 135: musi przy stpi yczenie nadania tej zawisoci, na najkrtszej drodze, najkorzystniejszego dla czowieka obrotu. yczenie obrt najkrtsza droga yczenie, ktre przystpuje biada temu, ktoby chcia rzeczy-

88 wicie widzie taki proces! jest co scena z ksiki z obrazkami dla lepych. Trzeba maca. Nowy przykad (str. 222): wznoszcy si i w swem wzno szeniu nawet ponad poszczeglny upadek sigajcy kierunek tego ruchu, jeszcze silniejszy (str. 120): Ostatni zwrot kantowski widzia si, jakemy to po znali, zmuszony pj kawa drogi polem ycia przy szego. Kto nie jest muem, nie znajdzie w tych mgach adnej drogi. Zwroty, ktre si widz zmu szone! Ponad upadek sigajce kierunki! Obroty, ktre korzystne s na najkrtszej drodze, zwroty, ktre id kawa drogi polem! Jakiem polem? Polem ycia przyszego! Do dyaba z wszelk topografi! wiate! wiate! Gdzie ni Aryadny w tym labiryn cie? Nie, tak nie wolno nikomu pisa, choby te by najsawniejszy prozaik, tem mniej jednak czowie kowi 0 cakowicie dorosej skonnoci religijnej i moralnej (str. 50). Sdz, e starszy czowiek winienby wiedzie, e jzyk jest po przodkach odzie dziczonym i potomkom w pucinie przeznaczonym spadkiem, dla ktrego cze mie naley, jako dla czego witego i bezcennego i nietykalnego, jeli wam uszy stpiay, wic badajcie, przeszukujcie sow niki, uywajcie dobrych gramatyk, lecz nie wacie si tak grzeszy dalej z dnia na dzie! C za nam zdawa si musi, gdy takie pachyderma sty listyczne dopiero tarza si zacznie w nowo utwo rzonych lub przeksztaconych starych sowach. Strauss nie spostrzega, dlaczego taka staroytna atka wrd nowoczenie wytartego achmana jego wyrazu tak rzuca si w oczy. Kady bowiem widzi po takich zwrotach i takich atkach, e s skradzione. Jednak tu i tam jest nasz atacz te twrczy i przy-

89 krawa sobie nowe swko. Skde to u licha pochodzi, miay mistrzu jzyka? gdy tu nie mog sobie zgoa poradzi, nie przychodzi mi na myl adna analogia, bracia Grimmowie, zapytani o to, mil cz jak grb. (Str. 220): Bo za jego zna czeniem subjektywnem syszaem dwiczce jeszcze znaczenie objektywne o nieskoczonej doniosoci. Jak powiedziano, z suchem paskim jest le lub dziwnie: syszy pan znaczenie dwiczce i to za innemi znaczeniami dwiczce i takie syszane zna czenia maj by nieskoczonej doniosoci! To jest albo nonsens lub fachowe porwnianie kanonierskie. (Str. 183): zewntrzne zarysy teoryi s przez to ju dane; wprawiono te kilka spryn, okrelajcych ruch w jej obrbie. To znowu albo nonsens, albo fachowe, nam niedostpne porwnanie pasamonika. Cby jednak by wart materac, skadajcy si z za rysw i z wprawionych spryn? I co to za spr yny, ktre okrelaj ruch w obrbie materacw! Wtpimy o teoryi straussowskiej, jeli nam j w tym podaje ksztacie i musielibymy powiedzie o niej, co sam Strauss mwi tak piknie (str. 175): brak jej tylko do prawdziwej zdolnoci yciowej jeszcze istot nych czonkw porednich. Wic dawa tu czonki porednie! Zarysy i spryny ju s, skra i minie s spreparowane, dopki oczywicie ma si tylko to, braknie jeszcze wiele do prawdziwej zdolnoci do ycia, lub, by si za. Straussem mniej nie uprzedza jc wyrazi: jeli si dwa tak rne co do war toci twory, z nieuwag na porednie stopnie i stany, bezporednio o siebie potrci (str. 1 74). (Str. 5): lecz mona by bez stanowiska, a przecie nie lee na ziemi. Rozumiemy pana dobrze, lekko podkasany

90 magistrze! Jeli si nie stoi i nie ley, to si lata, moe buja, kugluje ub trzpiota. Jeli jednak panu za leao, by wyrazi co wicej, ni pask trzpiotowato, jak to zwizek prawne odgadn pozwala, to bybym na paskiem miejscu inne wybra porwna nie; ono wyraaoby te wwczas co innego. (Str. 5): Notorycznie uschnite gazie starego drzewa; co za notorycznie wyschy styl! (Str. 8): znajdujemy nowouksztatowanie nowej organizacyi idealnych pierwiastkw w yciu ludw. Przypumy, e taki tautologiczny nonsens wymkn si raz rzeczywicie z kaamarza na papier, czy trzeba go wtedy kaza drukowa? Czy wolno nie wi dzie czego takiego przy korekcie? Przy korekcie szeciu nakadw? (Str. 16): bo wtedy staje si ona wnet ryglem, hamujcym murem, przeciw ktremu teraz cay napr postpujcego rozumu, wszystkie tarany sztuk zwracaj si z namitn od raz. Tu winnimy myle o czem, co najpierw staje si ryglem, potem murem, przeciwko czemu w kocu zwraca.j si tarany z namitn odraz, a nawet napr z namitna odraz. Panie, przemawiaje pan, jak czowiek z tego wiata! Tarany zwraca kto, a nie zwracaj si same, i tylko ten, ktry je zwraca, moe mie namitn odraz, cho rzadko kto bdzie mia wanie do muru tak odraz, jak pan to w nas wmawia. (Str. 266): skutkiem czego te tego rodzaju sposoby mwienia tworzyy zawsze ulubione harowisko paskoci demokratycz nych. Pomylane niejasno! Sposoby mylenia nie mog by harcowiskiem! lecz tylko same na teme harcowa. Strauss chcia moe powiedzie: skutkiemczego te tego rodzaju stanowiska tworzyy zawsze

91 ulubione harcowisko demokratycznych sposobw m wienia i paskoci (Str. 320): Wntrze delikatnie i bogato ostrunionej duszy poetyckiej, ktrej przy da leko wybiegajcej dziaalnoci na polach poezyi i ba dania przyrody, ycia towarzyskiego i zaj pastwo wych, pozosta sta potrzeb powrt do agodnego ogniska szlachetnej mioci. Trudno wyobrazi so bie dusz, ktra opatrzona jest na sposb harfy stru nami i ma daleko wybiegajc dziaalno, to jest dusz galopujc, ktra jak karosz daleko wybiega i wreszcie powraca do cichego ogniska. Czy nie mam racyi, jeli t galopujc i do ogniska wraca jc, wogle i w polityk wdajc si harf duchow za oryginaln uznaje, acz tak mao oryginaln, tak zuyt, ba, tak niedozwolon jest sama delikatnie ostruniona dusza poetycka. Po takich penych, ducha nowotworach pospolitoci lub niedorzecznoci poznaje si prozaika klasycznego. (Str. 74): gdy bymy otworzyli oczy i przyzna si chcieli uczciwie do znalazku tej chwili. W tym wspaniaym i uro czycie nic nie mwicym zwrocie, nie imponuje nic bardziej, jak zestawienie sowa znalazek z sowem uczciwie: kto co znajduje a nie oddaje, do zna lezienia si nie przyznaje, jest nieuczciwy. Strauss czyni przeciwnie i uwaa za konieczne pochwali to publicznie i wyzna. Lecz kt go gani? pyta Spartanin. (Str. 43): Tylko w jednym artykule wiary, ktry te w kadym razie jest punktem rodkowym dogmatyki chrzecijaskiej, cign silniej nici. Po zostaje niejasnem, co waciwie uczyni: kiedy ciga si nici? Miayby moe nici te by lejcami, a silniej cigajcy wonic? Tylko z t poprawk rozumiem porwnanie. (Str. 226): W surdutach futrzanych

93 92 tkwi trafne przeczucie. Niewtpliwie! Tak daleko nie doszed jeszcze od pramapy odgaziony praczo wiek (str. 226), by wiedzie, e kiedy dojdzie a do teoryi straussowskiej. Lecz teraz wiemy to: tam si dojdzie i doj musi, gdzie chorgiewki wesoo po wiewaj w wietrze. Tak, wesoo, i to w znaczeniu najczystszej, najwzniolejszej radoci duchowej. (Str. 176). Strauss jest tak dziecinnie zadowolony z swej teoryi, e nawet chorgiewki staj si we soe, szczeglnym sposobem nawet wesoe, w zna czeniu najczystszej i najwzniolejszej radoci ducho wej. I oto dzieje si. te coraz weselej! Nagle wi dzimy trzech mistrzw, z ktrych kady nastpny staje na ramionach poprzednika (str. 361), prawdziwa sztuczka jedcw cyrkowych, ktr nas racz Haydn, Mozart i Beethoven, Nagle zjawiaj si ko mety (str. 164); lecz Strauss uspokaja nas, u tego lekkiego ludku komet nie moe o mieszkacach by mowy. Prawdziwe sowa pociechy, jako e po lekkim ludku take i co do mieszkacw wszystkiego oczekiwaby mona. W wyszej sferze po ruszaj si, niepojcie wysoko nad nami, podejrzane fenomemy na przykad zaniechanie spirytualistycz nego wyjmowiania czowieka z natury (str. 201). Take tego dowiedzielimy si od niego dopiero, co to znaczy: nasze uczucie dla wszechwiata, bdc, obraone, reaguje religijnie i przypominamy sobie nalec do tego procedur. Wiemy jaki w tem tkwi urok (str. 280), dojrze wzniose postacie przynaj mniej do k o l a n i czujemy si szczliwi, emy prozaika klasycznego, wprawdzie z tem ogranicze niem widoku, lecz przecie ujrzeli. Uczciwie mwic: comy widzieli, to nogi gliniane, a co si zdawao zdrow barw ciaa, byo tylko pomalowanym tyn kiem. Oczywicie kultura filisterska w Niemczech bdzie oburzona, e si mwi o pomalowanych ba wanach, gdzie ona yjcego widziaa Boga. Kto si jednak way obala jej bawany, trudno te, aby si lka, na przekr caemu oburzeniu, rzec jej w twarz, e zapomniaa nawet rozrnia, co ywe i umare, co szczere i nieszczere, co oryginalne i podrabiane, co Bg i boyszcza i e zatracia zdrowy mski in stynkt rzeczywistoci i prawdziwoci. Ona sama za suya, by zgin: i ju teraz chyl si oznaki jej wadzy, ju teraz spada z niej purpura; gdy jednak spada purpura, musi pa i ksi. Tem skoczyem swe wyznanie. Jest to wyzna nie jednostki; i c moe taka jednostka wobec wiata, nawet gdyby gos jej by wszdzie syszany! Zdanie jej, by przystroi was na koniec prawdziwem i kosztownem strusiem pirem, bdzie przecie tylko rw nie tyle subjektywn prawd, jak bez wszelkiej ob iektywnej zdolnoci przekonania nieprawda, moi mili? Na. razie przynajmniej zostanie przy waszem rwnie tyle, jak bez. Na razie! To jest dopki jeszcze za niewczesne uchodzi to, co zawsze byo na czasie i teraz jest bardziej ni kiedykolwiek na czasie i potrzebne mwi prawd!

ROZPRAWA

DRUGA.

POYTECZNO I SZKODLIWO HISTORYI DLA YCIA.

WSTP Zreszt nienawistne jest mi wszystko, co mnie jedynie poucza, nie wzmagajc mej dziaalnoci lub nie oywiajc mnie bezporednio. S to sowa Goe thego, ktre, jako z serca wyraone ceterum censeo, niech rozpoczn nasze rozmylanie o wartoci i bez wartowoci historyi. Chcemy w niem bowiem przed stawi, dlaczego pouczenie bez oywiania, wiedza, przy ktrej sabnie dziaalno, historya, jako kosz towny nadmiar poznania i zbytek, musz nam by na seryo, wedle stw Goethego, nienawistne bo brak nam jeszcze tego, co najkonieczniejsze i e to, co zbyteczne, jest rzeczy koniecznych wrogiem. Za pewne, potrzebujemy historyi, lecz potrzebujemy jej w sposb inny, ni potrzebuje jej rozpieszczony pr niak w ogrodzie wiedzy, choby nawet dostojnie mia patrze z gry na nasze grube i pozbawione wdziku potrzeby i koniecznoci. Wiadomo, e potrzebujemy jej do ycia i do czynu, nie do wygodnego odwrce nia si od ycia i od czynu, lub nawet do upiksze nia ycia samolubnego, lub czynu tchrzliwego i li chego. Chcemy tylko o tyle suy historyi; o ile ona
DZIEA NIETZSCHEGO T. XIII.

98 suy yciu: lecz istnieje stopie zajmowania si history i jej ocena, ktre wpywaj na ycic trujco i zwyrodniajco: fenomen to, o ktrym dowiedzie si z rnych symptomatw naszych czasw jest teraz rzecz rwnie konieczn, jak i bolesn by moe. Staraem si opisa uczucie, ktre mnie do czsto drczyo; mszcz si na niem, wyjawiajc je publicznie. Moe kogo takie przedstawienie rzeczy pobudzi do owiadczenia, e wprawdzie zna take ta kie uczucie, lecz e ja nie odczuem go do jasno i pierwotnie, lub nie wypowiedziaem go zgoa z na len pewnoci i dojrzaoci dowiadczenia. Tak uczyni moe jeden lub drugi: wikszo jednak po wie mi, e jest to uczucie opaczne, nienaturalne, wstrtne i po prostu niedozwolone, ba, e okazaem si przez nie niegodzien tak potnego prdu histo rycznego naszych czasw, ktry, jak wiadomo, od dwuch pokole zwaszcza wrd Niemcw zauway si daje. Ot w kadym razie to, e wa si wy stpi z opisem przyrodniczym mego uczucia, pomaga raczej, ni szkodzi powszechnej przyzwoitoci przez to, e daj wielu ludziom sposobno powiedzie ta kiemu prdowi czasu, jak wyej wspomniany, duo grzecznoci. Sam jednak zyskuj co, co dla mnie jest wicej warte, ni przyzwoito e publicznie zostan o naszych czasach pouczony i skierowany na waciw drog. Niewczesne jest i to rozmylanie, bo staram si co, z czego czasy nasze susznie s dumne, ich wy ksztacenie historyczne, przedstawi tu jako szkod, uomno i brak tych czasw, e sdz nawet, i wszyscy cierpimy na trawic gorczk historyczn

99 i przynajmniej powinnimy pozna, e na ni cier pimy. Poniewa jednak Goethe powiedzia bardzo susznie, e cnotami swemi przyczyniamy si zarazem do budowy swych bdw i poniewa, jak wszystkim wiadomo, hipertrofia cnoty jak wydaje mi si zmys historyczny naszych czasw moe si sta tak samo zgub, jakiego narodu, jak hipertrofia wy stpku: wiec niech mi to bdzie wolno. Nie chc te ku usprawiedliwieniu swemu przemilcze, e dowiad czenia, ktre wywoay we mnie owo drczce uczu cie; czerpaem przewanie z siebie i, jeno dla porw nania, z innych i c tylko o tyle, o ile jestem wy chowankiem stuleci dawniejszych, zwaszcza greckich, doszedem do tak nowoczesnych dowiadcze co do siebie, jako dziecka czasw obecnych. Tyle jednak musze przyzna sobie, choby gwoli powoaniu, jako filolog klasyczny: bo nie wiedziabym, jaki sens mia aby filologia klasyczna w naszych czasach, jak nie ten, by dziaa w nich niewczenie to znaczy wbrew czasowi i przez to na czas i, mam nadziej, na korzy czasu, ktry przyjdzie.

7*

101 z nim biegnie. To dziw: chwila, ledwo przysza, ju pierzcha, przedtem nic, potem nic, powraca jednak jeszcze jako widmo i kci spokj chwili nastpnej. Ustawicznie odwija si kartka ze zwitka czasu, spada, pierzcha precz i zlata nagle z powrotem w podoek czowieka. Wwczas czowiek mwi przypomi nam sobie i zazdroci zwierzciu, ktre zapomina natychmiast i widzi kad chwil konajc naprawd, tonc w mgle i nocy i gasnc na zawsze. Ot zwierze yje n i e h i s t o r y c z n i e : gdy rozpywa si w teraniejszoci, jak liczba, ktra nie pozosta wia uamka, nie umie udawa, nie kryje niczego i ukazuje si kadej chwili cakowicie tem, czem jest, nie moe wiec zgoa by inne, jak uczciwe. Czowiek natomiast dwiga wielkie i coraz wiksze brzemi przeszoci: gniecie go ono na d lub przegina w bok, przytacza jego chd niby ciar niewidzialny i ciemny, ktrego moe si on pozornie wyprze i ktrego w obcowaniu z, swymi rwnymi wypiera si zbyt chtnie, by ich zazdro wzbudzi. Dlatego, jakby, pami raju utraconego, wzrusza go widok pascego si stada, lub dziecka w poufalszej bliy, nie maj cego jeszcze przeszoci, ktrejby si wyparo i wrd oplotw przeszoci i przyszoci igrajcego w przeszczsnej lepocie. A. jednak musi si zakci mu zabaw: zbyt wczenie wywoane bdzie z zapomnie nia. Po tem uczy si rozumie sowo byo, owo haso, z ktrem zblia si do czowieka waka, cier pienie i przesyt, by mu przypomnie, e istnienie jego jest w gruncie nigdy nie majcem si dokona imperfectum. Kiedy mier wreszcie przyniesie uprag nione zapomnienie, to skrca przecie rwnoczenie kark teraniejszoci i istnieniu i wyciska piecz na

1.

Obserwuj stado, ktre pasc si przecig;;, przed tob: nie wie ono, co to wczoraj, co dzisiaj, wypra wia skoki, re, spoczywa, trawi, skacze znowu, i tak od rana do nocy i dzie po dniu, krtko przywizane sw przyjemnoci i przykroci, mianowicie do koka chwili i dlatego ani stsknione ani przesycone. Wi dzie to czowiekowi ciko, gdy czowieczestwem swem chepi si on przed, zwierzciem, a jednak patrzy na jego szczcie z zazdroci. bo czego chce, to y podobnie zwierzciu, ani w tsknocie ani w boleci, a przecie chce tego daremnie, gdy nie chce by jak zwierze. Czowiek pyta. czasem: czemu nie mwisz mi o swem szczciu i tylko pa trzysz na mnie? Zwierz chce te odpowiedzie i rzec: pochodzi, to std, e zawsze zaraz zapominam, com chciao powiedzie lecz zapomniao te ju o swej odpowiedzi i milczao: tak e czowiek dziwi si temu. Dziwi si jednak te sobie, e nic moe nauczy si zapomnienia i zwizany jest zawsze z przeszo ci: choby bieg jak daleko; jak prdko, acuch

102 owem poznaniu e istnienie jest jeno nieprzerwan byoci, rzecz, ktra tem yje, e neguje i strawia sam siebie i samej sobie zaprzecza. Jeeli szczcie, pogo za szczciem w jakiemkolwiek znaczeniu jest tem, co yjcego trzyma przy yciu i prze do ycia, to moe aden filozof nie ma susznoci wikszej, ni cynik, gdy szczcie zwie rzcia, jako cynika skoczonego, jest yjcym przy kadem susznoci cynizmu. Najmniejsze szczcie, jeli tylko istnieje nieprzerwanie i czyni szczliwym, jest bez porwnania wicej szczciem, ni najwik sze, ktre przychodzi tylko jako epizod, niejako ka prys, jako szalony pomys wrd samych przykroci, dz i niedostatkw. W najmniejszem jednak i najwikszem szczciu jest zawsze jedno, co szczcie szczciem czyni: moc zapomnienia lub, wyraajc si uczeniej, mono czucia n i e h i s t o r y c z n e g o w cigu trwania szczcia. Kto nigdy nie osiad na progu chwili, zapomniawszy o caej przeszoci, kto nie umie sta w punkcie, jak bogini zwycistwa, bez zawrotu gowy i trwogi, ten nie dowie si nigdy, co to szczcie i gorzej jeszcze: nie uczyni nigdy nic, co innych szczliwymi czyni. Wyobracie sobie przykad najskrajniejszy, czowieka, ktryby nie po siada zgoa mocy zapominania, ktryby by skazany widzie wszdzie stawanie si: taki nie wierzy ju w swe wasne istnienie, nie wierzy ju w siebie, wi dzi, jak wszystko rozpywa si w punkty ruchome i zatraca si w tym strumieniu stawania si: w kocu jak prawdziwy ucze Heraklita, ledwo way si pod nie palec. Do wszelkiego dziaania potrzebne jest zapomnienie: jak do ycia wszelkiego tworu orga nicznego konieczne nietylko wiato, lecz i ciemno.

103 Czowiek, ktryby chcia czu bezwzgldnie tylko historycznie, podobienby by, temu, ktryby by zmu szony wstrzymywa si od spania, lub zwierzciu, ktreby tylko z przeuwania i wci powtarzanego przeuwania y chciao. Wic: moliwa jest y prawie bez wspomnienia, ba, y szczliwie, jak oka zuje zwierz; jest jednak bezwzgldnie niemoliwo ci bez zapomnienia wogle y . Albo, by si jeszcze prociej w przedmiocie tym wytumaczy: i s t n i e j e s t o p i e b e z s e n n o c i , p r z e u w a n i a , zmysu h i s t o r y c z n e g o , na k t r y m to, co yje, p o n o s i s z k o d i w k o c u ginie, c z y to czowiek, c z y nard, c z y kultura. By okreli ten stopie, a przeze potem gra nic, na ktrej przeszo zapomniana by musi, jeli nie ma si sta teraniejszoci grabarzem, trzebaby wiedzie dokadnie, jak wielka jest moc plastyczna, pewnego czowieka, narodu, kultury: mam na myli ow si osobliwego ronicia z siebie, przetwarzania i wcielania przeszoci i obcoci, gojenia ran, zast powania strat, ksztatowania z siebie form rozbitych. S ludzie, posiadajcy tej mocy tak mao, e jedno jedyne zdarzenie przeyte, jeden jedyny bl, czsto nawet jedna jedyna lekka niesprawiedliwo, jak je dno maluchne krwawe zadranicie przyprawia ich bez ratunku o mier; z drugiej strony s tacy, kt rym najdziksze i najstraszliwsze nieszczcia yciowe, a nawet czyny wasnej zoliwoci, tak mao szko dz, e wrd tego lub wkrtce potem, dochodz do znonego zdrowia i do pewnego rodzaju czystego sumienia. Im silniejsze korzenie ma najwntrzniejsza natura czowieka, tem wicej te przeszoci przyswoi sobie lub do siebie nagnie; i gdyby wyobrazi sobie

104 natur najmocniejsz i najpotworniejsz, to poznaby j byo po tem, e nie istniayby dla niej zgoa adne zmysu historycznego granice, na ktrychby on zdo a wybuja i dziaa szkodliwie; ca przeszo, wasn i najbardziej obc, pocignaby ku sobie i wchona w siebie i niejako w krew przetworzya. To, czego natura taka nic pokona, umie zapomnie; nie istnieje ju ono, widnokrg jest zamknity i cay i nic nie zdoa przypomnie, e poza nim istniej lu dzie, namitnoci, nauki, cele. I to jest prawo pow szechne; kady twr yjcy moe tylko w obrbie jednego widnokrgu sta si zdrowym, silnym i pod nym; jeli nie ma mocy zakreli wok siebie wi dnokrgu, a zbyt jest samoistny, by w obrbie cu dzego zamyka wasn chwil, ulega zwolna lub gwatownie wczesnej mierci. Pogoda, czyste sumie nie, wesoy czyn, zaufanie do przyszoci wszystko to zaley u jednostki, jak u narodu od istnienia pewnej linii, oddzielajcej to, co moliwe do objcia okiem i jasne, od tego, co nierozjanione i ciemne: od tego, e umie rwnie dobrze w czas zapomnie, jak si w czas przypomina; od tego, e si silnym instynktem wyczuwa, kiedy trzeba czu historycznie, kiedy za niehistorycznie. Oto wanie twierdzenie, nad ktrem pomyle zapraszam czytelnika: N i e h i s t o r y c z n o i h i s t o r y c z n o j e s t w jed n a k i e j m i e r z e d l a z d r o w i a j e d n o s t k i , narodu i kultury potrzebna. Kademu nasunie si tu przedewszystkiem jedno spostrzeenie: wiedza i uczucie historyczne czowieka mog by bardzo ograniczone, horyzont jego ciasny, jak horyzont mieszkaca doliny alpejskiej, w kady sd wkada on moe niesprawiedliwo, w kade

105 dowiadczenie bd, e on pierwszy je uczyni i mimo wszelk niesprawiedliwo i wszelki bd yje przecie w niepokonanem zdrowiu i krzepkoci i cieszy kade oko; gdy tu obok niego czowiek da leko sprawiedliwszy i uczeszy sabuje i marnieje, bo linie jego horyzontu wci si przesuwaj niespokoj nie, bo nie moe z daleko delikatniejszej sieci swych sprawiedliwoci i prawd wyrwa si do tgiego chce nia i podania. Widzielimy natomiast zwierze, ktre jest zgoa niehistoryczne i mieszka prawie w obr bie horyzontu wielkoci punktu, a przecie yje w pewnem szczciu, przynajmniej bez znudzenia i obudy; bdziemy wic musieli zdolno odczuwania w pew nym stopniu niehistorycznie uzna za waniejsz i pierwotniejsz, o ile w niej ley podwalina, na kt rej wogle dopiero co prawdziwego, zdrowego i wiel kiego, co istotnie czowieczego ro moe. Niehistoryczno podobna jest. otaczajcej atmosferze, w kt rej jedynie wytwarza si ycie, by ze zniszczeniem tej atmosfery znw znikn. Prawda: dopiero przez to, e czowiek mylc, dumajc, porwnujc, roz dzielajc, czc ogranicza w ywio niehistoryczny, dopiero przez to, e w obrbie owej otaczajcej mgawicy powstaje jasny, lnicy blask wic do piero przez moc uywania przeszoci do ycia i ro bienia z tego, co si stao, znowu historyi, staje si czowiek.czowiekiem: lecz w pewnym nadmiarze hi storyi koczy si czowiek znowu, a bez owej po woki niehistorycznoci byby si nigdy nie zacz i zacz si nie way. Gdzie s czyny, ktreby czo wiek mg zdziaa, nie wszedszy wprzd w ow warstw mgy ywiou niehistorycznego? Albo, by pozostawi obrazy na boku i przej do ilustracyi na

106

107 oci e musz one w kadym razie niegodne by tej mioci, choby warto ich zreszt bya nieobli czalnie wielka. Gdyby kto by mocen t atmosfer niehistoryczn, w ktrej kade wielkie zdarzenie dziejowe powstao, w licznych wypadkach zwszy i wanie ni oddycha, to taki mgby moe, jako istota po znajca, wznie si na stanowisko p o n a d h i s t o r y c z n e , jak je raz przedstawi Niebuhr jako mo liwy rozwaa historycznych rezultat. Historya, pojta jasno i szeroko, powiada on, przynosi przy najmniej jeden poytek: e wie si, jak najwiksze, a nawet i najwysze duchy naszego rodzaju ludz kiego nie wiedz, jak przypadkowo ich oko przyjo ksztat, przez ktry widz i przez ktry widzie do magaj si od kadego gwatem, gwatem za, bo intensywno ich wiadomoci wyjtkowo jest wielka. Kto tego cakiem, pewnie i w wielu wypadkach nie wie i nie poj, tego ujarzmia zjawisko monego du cha, ktry w dany ksztat najwysz wnosi namitno. Nadhistorycznem stanowisko takie nazwaby trzeba, bo kto, kto na niem stoi, nie moe poczu zgoa adnej ju pokusy do ycia dalszego i wsppracownictwa w historyi, przeto, e poznaby jeden warunek wszystkich zdarze, ow lepot i niespra wiedliwo w duszy dziaacza; uleczyby si z tego nawet, by bra odtd history jeszcze zbyt powanie: nauczyby si przecie z kadego czowieka, z kadego zdarzenia przeytego, wrd Grekw czy Turkw, z godziny stulecia pierwszego czy dziewitnastego, odpowiedzi na pytanie, jak i po co si. yje. Kto spyta swoich znajomych, czy yczyliby sobie przey raz jeszcze ostatnie dziesi lub dwadziecia lat, do-

przykadzie: wyobramy sobie przecie mczyzn, ktrego nurtuje i pociga gwatowna namitno dla kobiety lub wielkiej myli: jake zmienia mu si wiat! Spogldajc wstecz czuje si lepy, nasuchu jc z boku, syszy obco, jak stumiony, pren zna czenia gos; to, co wogle spostrzega, nie byo dla nigdy tak prawdziwe, tak dotykalnie blizkie, barwne, dwiczne, wietlane, jak gdyby ujmowa je odraza wszystkimi zmysami. Wszystkie oceny wartoci s zmienione i pozbawione wartoci; tak wiele nie umie on ju ceni, bo ledwo czu to ju moe: pyta si, czy by tak dugo baznem obcych sw, obcych opi nii; dziwi si, e pami jego obraca si nieznuenie w jednem kole, a jednak jest za saby i zbyt znu ony, by mg cho raz poza to koo wyskoczy. Jest to najniesprawiedliwszy stan na wiecie, ciasny, niewdziczny wobec przeszoci, lepy na niebezpie czestwa, guchy na przestrogi, may ywy wir w martwem morzu nocy i zapomnienia: a jednak ten stan niehistoryczny, przeciwhistoryczny na wskro jest rodnem onem nietylko czynu niesprawiedliwego, lecz raczej kadego czynu sprawiedliwego; i aden artysta nie osignie obrazu, aden wdz zwycistwa, aden nard wolnoci, zanim ich przedtem w takim stanie niehistorycznym nie poda i do nich nie dy. Jak dziaacz jest, wedle sw Goethego, zawsze bez sumienia, tak jest on te zawsze bezwiedny: za pomina o przewanej czci, by czyni jedno, jest niesprawiedliwy wzgldem tego, co ley poza nim, i ma tylko jedno prawo, prawo tego, co ma si sta teraz. Kocha wic kady dziaacz swj czyn nierw nie wicej, ni czyn jest wart kochania: a najlep szych czynw dokonywa si z takim zbytkiem mi-

1o8 wie si atwo, kto z nich stworzony jest na wzr dla owego stanowiska nadhistorycznego: wszyscy wprawdzie odpowiedz. nie! lecz bd owo nie r nie uzasadnia. Jedni moe tem, e si spodziewaj: lecz najblisze dwadziecia bd lepsze: s to ci. 0 ktrych Dawid Hume mwi drwico:
And from the dregs of life hope to receive, What the first sprightly running could not give.

1o9 ciwko wszystkim rodzajom zapatrywa na przeszo dochodz do penej jednomylnoci twierdzenia: prze szo i teraniejszo s jednem i tem samem, to jest w caej rozmaitoci typowo jednakie i jako wszechteraniejszo nieprzemijajcych typw spo kojnym utworem o niezmiennej wartoci i wiecznie jednakiem znaczeniu, jak setki rnych jzykw odpo wiadaj tym samym typowo staym potrzebom ludzi, tak, e kto, ktoby te potrzeby rozumia, niczegoby nowego z wszystkich jzykw nauczy si nie mg: tak myliciel nadhistoryczny wyjania sobie ca history ludw i jednostek z wewntrz, zgadujc jasnowidczo prasens rnych hieroglifw i stopniowo nawet usuwajc si znuony z drogi wci nowo dopywajcemu pismu znakw: bo jakeby nie mia w nieskoczonym nadmiarze zdarze doj do do sytu i przesytu, ba, do wstrtu! Tak e najzuchwal szy gotw jest moe w kocu rzec z Jakbem Leo pardim do serca swego:
Nie yje nic, coby godne Byo twych wzrusze i westchnienia niegodna ziemia, Blem i nud jest nasze istnienie, a szmat biotem Uspokj si, [niczem innem.

Nazwijmy ich ludmi historycznymi; spojrzenie w przeszo prze ich ku przyszoci, podega ich odwag pora si dalej z yciem, zapala ich nadziej, e szczcie siedzi za gr, ku ktrej krocz. Ci lu dzie historyczni wierz, e sens istnienia w przebiegu swego p r o c e s u coraz bardziej na jaw wychodzi bdzie, patrz wstecz tylko dlatego, by z rozwaania dotychczasowego procesu zrozumie teraniejszo i nauczy l gwatowniej poda przyszoci: nie wiedz zgoa, jak niehistorycznie, mimo sw ca history, myl i dziaaj i jak te ich zajcie historyka jest na usugach nic czystego poznania, lecz ycia. Lecz pytanie owo, na ktre odpowied pierwsz syszelimy, moe znale inn jeszcze odpowied. Brzmi ona wprawdzie znowu nie! ale to nie inne ma uzasadnienie. Jest to nie czowieka nadhi storycznego, ktrego ratuje nie proces, lecz dla kt rego wiat raczej w kadej poszczeglnej chwili jest czem gotowem i skoczonem. Czeg nauczyoby dziesi nowych lat, czego dziesi minionych nau czy nic mogo! Czy tedy sensem nauki jest szczcie, czy rezygnacya, czy cnota, czy pokuta, w tem ludzie nadhistoryczni nie zgadzali si z sob nigdy; lecz prze-

Lecz pozostawmy ludziom nadhistoiycznym ich wstrt i ich mdro: dzisiaj bdmy raczej raz z serca radzi niemdroci swojej i urzdmy wesoy dzie sobie, jako dziaaczom i naprzd kroczcym, jako czcicielom procesu wiata. Niech nasz szacunek dla historycznoci bdzie tylko przesdem zachodnim; bylemy tylko w obrbie tych korzyci szli naprzd i nie stali w miejscu! Bylemy tylko coraz lepiej si uczyli zajmowa si history gwoli y c i u ! Wtedy

110 ludziom nadhistorycznym przyznamy chtnie, e wi cej od nas posiadaj mdroci, to jest, jeli tylko pewni by moemy, e wicej od nich posiadamy y cia: gdy tak w kadym razie niewiadomo nasza bdzie wicej przyszoci miaa od ich mdroci. I aby nie pozostaa adna zgoa wtpliwo co do znaczenia tego przeciwstawienia ycia i mdroci, posu si oddawna stwierdzon procedur i posta wi wprost tez kilka. Fenomen historyczny, jasno i cakowicie po znany i rozoony na fenomen poznaniowy, jest dla tego, ktry go pozna, martwy: gdy pozna w nim uud, niesprawiedliwo, lep namitno i wogle cay ziemsko omiony widnokrg owego fenomenu i zarazem w tem wanie jego moc historyczn. Ta moc staa si teraz dla niego, wiedzcego, bezsilna: moe jeszcze nie dla niego jako dla yjcego. Historya pomylana jako wiedza czysta i naj wysza byaby pewnego rodzaju zamkniciem ra chunku z yciem i rozliczeniem si z ludzkoci. Wy ksztacenie historyczne jest raczej tylko w orszaku, potnego nowego prdu yciowego, stajcej si kul tury naprzykad, czem leczebnem i obiecujcem przy szo, wic tylko wtedy, gdy opanowane jest i wie dzione przez si wysz, nie za kiedy samo panuje i wiedzie. Historya, o ile jest w subie ycia, jest w su bie mocy niehistorycznej i nie moe przeto i nie po winna sta si nigdy nauk czyst, jak na przykad matematyka. Pytanie jednak, do jakiego stopnia y cie potrzebuje wogle usug historyi, jest jednem z najwaniejszych pyta i trosk w stosunku do zdro wia czowieka, narodu, kultury. Bo przy pewnym jej

111 nadmiarze kruszy si i wyradza ycie i w kocu te znowu, przez to zwyrodnienie, sama historya.

2. e jednak ycie potrzebuje suby historyi, trzeba rwnie jasno poj, jak twierdzenie, ktrego potem dowie bdzie trzeba e nadmiar historyi yjcemu szkodzi. W trojakim wzgldzie suy histo rya yjcemu: suy mu, jako dziaaczowi i dcemu, jako zachowawcy i czcicielowi, jako cierpicemu i potrzebujcemu wyzwolenia. Tej troistoci stosun kw odpowiada te troisto rodzajw historyi: o ile wolno rozrnia rodzaj m o n u m e n t a l n y , a n t y kwarski i krytyczny. Historya suy przedewszystkiem dziaaczowi i mocarzowi, temu, ktry toczy wielki bj, ktre po trzebuje wzorw, nauczycieli, pocieszycieli i nie moe ich znale wrd swych towarzyszy i w te raniejszoci. Tak suya Schillerowi: bo czasy nasze s tak liche, mwi Goethe, i poeta nie spotyka ju w oklnem yciu ludzkiem adnej nadajcej si na tury. Ze wzgldu na dziaacza nazywa naprzykad Polybius history polityczn waciwem przygotowa niem do rzdzenia pastwem i najwyborniejsz mi strzyni, ktra wspomnieniem nieszcz innych upo mina nas, bymy statecznie znosili zmiany szczcia. Kto tu nauczy si widzie sens historyi, tego mier zi musi widok ciekawskich podrnych i natrtnych mikrologw, wspinajcych si po piramidach wielkich przeszoci; tam, gdzie znajduje bodce do nalado-

112 wania i robienia lepiej, nie yczy on sobie spotyka prniaka, ktry, chciwy rozrywki i sensacyi, wczy si jak wrd nagromadzonych skarbw galeryi. Aby wrd tych sabych i beznadziejnych prniakw, wrd tych pozornie czynnych, w rzeczywistoci tylko podranionych i podrygujcych towarzyszy, nie zwtpi i nie uczu wstrtu, spoglda dziaacz wstecz i przerywa bieg do swego celu, by czasem odetchn. Celem jego jednak jest jakie szczcie, moe nie jego wasne, czsto jego narodu lub, caej ludzkoci: uchodzi wstecz od rezygnacyi i uywa historyi jako rodka przeciw rezygnacyi. Najczciej nie czeka go adna nagroda, chyba sawa, to jest nadzieja na za szczytne miejsce w wityni historyi, gdzie on sam znowu nastpcom nauczycielem, pocieszycielem, ostrzegaczem by moe. Gdy przykazanie jego brzmi: to, co raz zdoao pojcie czowieka rozszerzy i pik niej wypeni, to musi te wiecznie istnie, by mc to czyni wiecznie. e wielkie momenty w walce jednostek tworz acuch, e w nich czy si po chd wyynny ludzkoci poprzez tysicolecia, e dla mnie to, co najwysze w takim dawno minionym momencie, jest jeszcze ywe, jasne i wielkie oto myl zasadnicza wiary w ludzko, wypowiadajca si w daniu historyi monumentalnej. Lecz wanie to danie, e wielko ma by wieczna, rozpala najstraszniejsz walk. Bo wszystko inne, co yje jeszcze, woa mie. Monumentalno nie mie powsta wa oto haso przeciwne. Tpy nawyk, mao i nizko, napeniajce wszystkie zaktki wiata, odymiajce, jak cikie powietrze ziemi, wszystko, co wielkie, rzuca si hamujc, udzc, tumic, duszc na drog, ktr wielko ma kroczy do niemiertel-

113 noci. Ta droga jednak wiedzie przez mzgi ludzkie! Przez mzgi zaniepokojonych i krtko yjcych zwie rzt, ktre wiecznie na nowo wynurzaj si dla tych samych potrzeb i z trudem przez czas krtki broni si zniszczeniu. Bo chc przedewszystkiem tylko je dnego: y za wszelk cen. Ktby podejrzywa ich o w trudny wycig z pochodniami historyi monu mentalnej, dziki ktremu jedynie wielko dalej yje! A jednak budzi si wci na nowo kilku, ktrzy pa trzc na wielko minion i widokiem jej wzmoc nieni, czuj si tak uszczliwieni, jakby ycie ludz kie byo rzecz wspania i jak gdyby zgoa najpikniejszym tej gorzkiej roliny owocem byo wie dzie, e kiedy tam kto dumny i silny przeszed przez to istnienie, inny w zamyleniu, trzeci litosny i pomocny wszyscy jednak pozostawiwszy jedn nauk, e ten yje najpikniej, kto nie dba o istnie nie. Gdy czowiek pospolity bierze ten przecig czasu tak ponuro, powanie i chciwie, umieli owi, na swej drodze do niemiertelnoci i do historyi monumental nej, zdobywa si na miech olimpijski lub przynaj mniej na wzniose szyderstwo; czsto z ironi zst powali do groobu bo c w nich byo do pogrze bania! Przecie tylko to, co toczyo ich zawsze jako nieczysto, plugawstwo, prno, zwierzco i co teraz przypado zapomnieniu podane dawno przedtem w ich pogard. Lecz jedno y bdzie, monogram ich najwaciwszej istoty, dzieo, czyn, rzadkie wyjanienie, twr: bdzie y, bo adna potomno oby si bez tego nie moe. W tej najbardziej przejanionej formie jest sawa przecie czem wicej, ni wybor nym kskiem naszej mioci wasnej, jak nazwa j Schopenhauer, jest to wiara w przynaleno wspln
DZIEA NIETZSCHEGO. T. XIII.

114 i w nieustanno wielkoci wszech czasw, jest to protest przeciw zmianie pokole i przeszoci. Czem wic przynosi korzy czowiekowi tera niejszemu monumentalne rozwaanie przeszoci, zaj mowanie si klasycznoci i rzadkoci dawniejszych czasw? Wnosi on z tego, e wielko, ktra istniaa niegdy, w kadym razie m o l i w a niegdy bya i dlatego te znw kiedy moliwa bdzie; kroczy odwaniej sw drog, gdy teraz wtpliwo, ktra opadaa go w sabszych godzinach, czy nie da moe niemoliwoci, musiaa ustpi z pola. Przy pumy, e kto mniema, i nie trzeba byo wicej, ni stu produktywnych, w nowym duchu wychowa nych i dziaajcych ludzi, by zada kres tak modnej teraz wanie w Niemczech wyksztaconoci, jakeby go musiaa umocni wiadomo, e kultura Odrodze nia dwigna si na ramionach takiej garstki z stu mw. A jednak by na tym samym przykadzie nauczy si natychmiast jeszcze czego nowego jak pynne, jak chwiejne, jak niedokadne byoby owo porwnanie! Jeli ma ono czyni to wzmacniajce wraenie, ile rnych rzeczy trzeba przytem przeo czy, z jakim gwatem trzeba wtoczy indywidual no czowieka przeszego w ogln form, i rozbi wszystkie ostre kty i linie na rzecz zgodnoci! W gruncie rzeczy przecie to, co niegdy byo mo liwe, mogoby tylko wtedy po raz wtry by moliwem, gdyby suszna bya wiara Pitagorejeykw, e przy takiej samej konstelacyi cia niebieskich musi si i na ziemi powtrzy to samo, i to a do naj drobniejszych szczegw: tak e zawsze na nowo, gdy gwiazdy znajd si w pewnym wzgldem siebie

115 stosunku, Stoik zczy si z Epikurejczykiem i za morduje Cezara i znowu zawsze w pewnym innym stanie Kolumb odkryje Ameryk. Tylko wtedy, gdyby ziemia swe widowisko teatralne po kadym akcie pitym powtarzaa na nowo, gdyby byo pewne, e to samo zadzierzgnicie motyww, ten sam deus ex machina, ta sama katastrofa powtarzay si w pew nych odstpach, mgby mocarz poda historyi mo numentalnej w jej penej, ikonowej p r a w d z i w o c i , to znaczy kadego faktu w jego dokadnie opisanej osobliwoci i jedynoci: prawdopodobnie wic nie pierwej, niby si astronomowie stali znw astrolo gami. A dotd nie bdzie historya monumentalna potrzebowaa owej penej prawdziwoci: zawsze b dzie ona to, co nierwne, przyblia, uoglnia i w kocu i ostatecznie zrwnywa; zawsze bdzie osabia rozmaito motyww i przyczyn, by kosztem causae stawia monumentalnie, jako wzr i rzecz godn naladowania, effectus: tak e monaby, ponie wa nie patrzy, o ile moe, na przyczyny, nazwa j z ma przesad zbiorem efektw samych w sobie, jako zbir rzeczy, ktre wszech czasw efekt wywie ra bd. To, co si czci w wita ludowe, w reli gijne i wojenne dnie pamitkowe, jest wanie takim efektem samym w sobie: on to nie daje spa ambit nym, on ley przedsibiorczym na sercu jak amulet, nie jest jednak prawdziwie historycznym connexus przyczyn i skutkw, ktry, poznany zupenie, do widby tylko, e nigdy po raz wtry nic bezwzgld nie jednakiego przy grze w kostki przyszoci i przy padku wypa nie moe. Pki dusza dziejopisarstwa mieci si w wiel kich b o d c a c h , ktre mocarz z niego czerpie, pki
8*

116 przeszo opisana by musi. jako naladowania godna, do naladowania bdca i drugi raz moliwa, pty grozi jej w kadym razie niebezpieczestwo, e bdzie nieco przekrcona, wyoona pikniej, a przez to zbliona do wolnego wymysu; ba, istniej czasy, ktre nie mog rozrnia przeszoci monumental nej od fikcyi mitycznej; bo z jednego wiata czerpa mona cile te same bodce, co z drugiego. Jeli wic rozwaanie przeszoci monumentalne p a n u j e nad innymi rozwaaniami, to jest nad antykwarskiem i krytycznem, to przeszo sama ponosi s z k o d : Cae wielkie jej dziay ulegaj zapomnieniu, pogar dzie i odpywaj, jak szary nieprzerwany zalew i tylko niektre upikszone fakty wznosz si z niego, jak wyspy: w rzadkich osobach, ktre wogle si zjawiaj, uderza co nienaturalnego i cudownego, niejako zote biodro, ktre uczniowie Pitagorasa u mi strza swego rozpozna chcieli. Historya monumen talna wprowadza, w bd przez analogie: pobudza uwodnemi podobiestwami odwanego do zuchwal stwa, natchnionego do fanatyzmu; a jeli wyobrazimy sobie t history w rkach i gowach zdolnych egoi stw i marzycielskich zoczycw, tedy pastwa zo staj zburzone, krlowie zamordowani, wzniecone wojny i rewolucye, a liczba historycznych efektw samych w sobie, to znaczy skutkw bez dostatecz nych przyczyn, mnoy si znowu. Tyle dla przypom nienia szkd, ktre historya monumentalna zrzdzi moe wrd mocarzy i dziaaczy, bez wzgldu, czy s dobrzy czy li; c jednak zdziaa ona dopiero, gdy owadn i posuguj si ni bezsilni i bezczynni. Wemy przykad najprostszy i najczstszy. Wyobramy sobie natury nieartystyczne i mao arty-

117 styczne, odziane w szyszak i uzbrojone przez history monumentaln: przeciw komu teraz zwrc sw bro? Przeciw swym wrogom dziedzicznym, duchom silnym, wic przeciw tym, ktrzy jedynie prawdziwie, to jest gwoli yciu, z owej historyi uczy si mog i to, czego si naucz, na wysz zamienia prak tyk. Tym zamyka si drog; tym zaciemnia si po wietrze, jeli si wkoo jakiego na pl rozumianego monumentu jakiej wielkiej przeszoci taczy bawo chwalczo i z szczer gorliwoci, jak gdyby rzec si chciao: Patrzcie, to jest prawdziwa i rzeczywista sztuka: c was obchodz ci, co si staj i chc! Pozornie posiada ten taczcy rj nawet przywilej dobrego smaku: gdy tworzcy by zawsze w niekorzystnem pooeniu wobec tego, ktry si przypa trywa tylko i sam nie przykada rki; jak wszech czasw doikufel politykujcy by mdrzejszy, sprawiedliwszy i rozwaniejszy od rzdzcego ma stanu. Jeli jednak zechcemy zwyczaj gosowania powszech nego i wikszoci liczebnej przenie w dziedzin sztuki i zmusimy niejako artyst do tego, by stan przed forum nierobw estetycznych gwoli swojej obro nie wasnej, to mona z gry przysic, e zostanie skazany: nie chocia, lecz wanie p o n i e w a s dziowie jego proklamowali uroczycie kanon sztuki monumentalnej (to jest, wedle danego wyjanienia, sztuki, ktra wszech czasw czynia efekt): gdy tymczasem dla wszelkiej jeszcze niemonumentalnej, bo teraniejszej sztuki brak im potrzeby, po drugie czystej skonnoci, po trzecie wanie owego autory tetu historyi. Natomiast instynkt ich zdradza im, e sztuk mona zabi sztuk: monumentalno nie po winna absolutnie powstawa na nowo i do tego suy

118 wanie to, co ma ju autorytet monumentalnoci z czasw przeszych. Tacy s znawcy sztuki, bo chcieliby wogle sztuk usun; wic udaj lekarzy, gdy maj na celu trucicielstwo; wic ksztac swj jzyk i smak, by swojemi nawyczkami wytumaczy, dlaczego wytrwale odrzucaj wszystko, co im si z prawdziwej strawy artystycznej podaje: rodkiem ich jest powiedzenie: patrzcie, wielko ju istnieje! W rzeczywistoci wielko, ktra ju istnieje, obchodzi ich tak mao, jak ta, ktra powstaje: o tem wiadczy ich ycie. Historya monumentalna jest mask, w ktrej ich nienawi dla mocarzy i wielkoci ich czasw udaje nasycony podziw dla mocarzy i wielko ci czasw minionych, mask, ktr okryci zmieniaj waciwy sens owego historycznego sposobu rozwa ania na przeciwny; czy wiedz o tem dokadnie, czy nie, dziaaj w kadym razie tak, jakby hasem ich byo: pozwlcie zmarym grzeba ywych. Kady z trzech istniejcych rodzajw historyi jest tylko na jednym wanie gruncie i w jednym klimacie w swem prawie: na kadym innym wyrasta w zaguszajcy chwast. Jeli czowiek co wielkiego stworzy pragncy potrzebuje wogle przeszoci, to opanowywa j zapomoc historyi monumentalnej; kto natomiast trwa chce w tem, co zwyczajne i zdawna czczone, ten pielgnuje przeszo jako historyk antykwarski i tylko ten, ktremu potrzeba obecna piersi uciska i ktry za adn cen nie chce zrzuci z siecie ciaru, czuje potrzeb historyi krytycznej, to jest sdzcej i potpiajcej. Z bezmylnego przesa dzania rolin pochodzi niejedno zo: krytyk bez po trzeby, antykwaryusz bez pietyzmu, znawca wiel koci bez mocy wielkoci s takiemi w chwast wy-

119 bujaem!, wydartemi z gruntu macierzystego i przeto zwyrodniaemi rolinami.

3. Powtre wiec suy historya zachowawcy i czci cielowi temu, ktry z wiernoci i mioci tam odwraca spojrzenie, skd przychodzi, gdzie si sta; tym pietyzmem spaca niejako dug wdzicznoci za swe istnienie. Pielgnujc ostron doni to, co z dawien dawna istnieje, pragnie warunki, wrd ktrych powsta, zachowa dla takich, ktrzy po nim powsta maj i tak suy yciu. Posiadanie sprz tw domowych po przodkach zmienia w takiej duszy jego pojcie: gdy raczej ona dostaje si w ich po siadanie. To, co mae, ograniczone, zbutwiae i ze starzae, otrzymuje sw wasn godno i nietykal no przez to, e zachowawcza i czczca dusza antykwaryusza przesiedla si w te rzeczy i urz dza sobie tam przytulne gniazdo. Historya jego mia sta staje si jego wasn; rozumie on mur, bram z wie, postanowienia Rady, wito ludowe, jak dzien nik swej modoci z malowankami i odnajduje w tem wszystkiem samego siebie, sw si, sw pilno, sw rozkosz, swj sd, swoje szalestwo i wady. Tu mona byo y, powiada sobie, bo mona y; tu bdzie mona y, gdy jestemy twardzi i nie damy si tak atwo zje w kaszy. Wiec przejty tem my, nie widzi przemijajcego, przedziwnego ycia jednostkowego i czuje si sam duchem domu, rodu i miasta. Niekiedy pozdrawia nawet poprzez dalekie,

120 ciemne i zagmatwane stulecia dusze swego ludu, jak swoj wasn; wyczuwanie i przeczuwanie, wietrze nie na zatartych prawie ladach, instynktownie wa ciwe odczytywanie najbardziej napisami pokrytej przeszoci, szybkie rozumienie palimpsestw, ba, polipsestw oto jego zalety i cnoty. Mia je Goethe, stojc przed pomnikiem Erwina z Steinbachu; w bu rzy uczu rozdara si historyczna, rozpostarta mi dzy nimi zasona chmur: ujrza po raz pierwszy dzieo niemieckie, dziaajce z gbi silnej, surowej duszy niemieckiej. Taki zmys i pocig kierowa Wochami Odrodzenia i budzi w ich poetach na nowo staroytny geniusz italski dla przedziwnego dosnuwania prastarej gdby, jak mwi Jakb Burckhardt. Najwysz jednak warto ma w historycznoantykwarski zmys czcicielski tam, gdzie ponad skromnym, surowym, nawet ndznym stanem rzeczy, w ktrym yje czowiek lub nard, rozpociera pro ste, wzruszajce uczucie radoci i zadowolenia; jak naprzykad Niebuhr z poczciw dobrodusznoci przy znaje, e w botach i puszczach, wrd wolnych chopw, ktrzy posiadaj history, yje zadowolony i nie czuje braku adnej sztuki. Jakeby moga historya lepiej yciu suy, ni tem, e take szczepy i ludy, yjce w mniej korzystnych warunkach, przy wizuje do ich ojczyzny i zwyczaju ojczystego, osie dla ich i powstrzymuje od szukania lepszego losu w obczynie i walczenia o w zawody? Czasem zdaje si, e to upr i nierozum przygwada niejako je dnostk do tych towarzyszy i okolic, do tych trudnych warunkw ycia, do tych nagich grzbietw grskich lecz jest to nierozum najzbawienniejszy i najbardziej sprzyjajcy caoci: jak to wie kady, kto pozna do-

121 kadnie straszne skutki awanturniczej yki do wychodtwa, nawet u caego roju ludw, lub kto widzi stan ludu, co zapomnia, zatraci wierno wzgldem swej przeszoci i naraony jest na bezustanne, kosmopolityczne wybieranie i szukanie nowostek i cigle nowostek. Przeciwne uczucie, rado drzewa z swych korzeni, szczcie na myl, e nie jest si cakiem dowolnym i przypadkowym, lecz jako dziedzic, kwiat i owoc wyroso si z przeszoci i przez to jest si w swem istnieniu rozgrzeszonym, ba, usprawiedliwio nym oto co si teraz z upodobaniem okrela jako waciwy zmys historyczny. Nie jest to oczywicie stan, w ktrymby czo wiek najbardziej by zdolny przetopi przeszo na czyst wiedz; tak e i tu spostrzegamy, comy spo strzegli w historyi monumentalnej, e, sama prze szo cierpi, dopki historya suy yciu i opanowana jest przez popdy yciowe. Mwic nieco swobodnym obrazem: drzewo czuje bardziej swe korzenie, niby je widzie mogo: uczucie to jednak mierzy ich wiel ko wielkoci i si jego widzialnych konarw. Niechby si drzewo w tem mylio: jake dopiero b dzie w bdzie co do caego lasu wkoo siebie! o kt rym co wie i czuje o tyle, o ile las samo drzewo zagusza lub je w gr pdzi lecz nic nadto. Zmys antykwarski czowieka, gminy miejskiej, ca ego narodu ma zawsze do najwyszego stopnia ogra niczone pole widzenia; najwicej nie spostrzega wcale, a to nieco, co widzi, widzi zbyt blizko i w od osobnieniu; nie moe go zmierzy i przyjmuje przeto wszystko jako rwnie wane i przeto kad rzecz poszczegln jako zbyt wan. Wwczas nie istniej dla spraw przeszoci adne rnice wartoci i pro-

122 porcye, ktreby odpowiaday istotnie wzajemnemu stosunkowi tych rzeczy; tylko zawsze miary i proporcye rzeczy w stosunku do wstecz pogldajcej jednostki lub narodu. Tu zawsze grozi pewne bardzo blizkie niebez pieczestwo: ostatecznie uwaa si wszystko, co stare i przesze, a co wogle jeszcze zjawia si w polu widzenia, poprostu jako rwne i czcigodne, wszystko za, co staroci tej nie wiadczy czci, wic wszystko, co nowe i co si. staje, odpiera si i nie nawidzi. Tak nawet Grecy znosili styl hieratyczny swych sztuk plastycznych obok stylu wolnego i wiel kiego, ba, nietylko znosili pniej spiczaste nosy i mrony umiech, lecz zrobili z tego nawet smakoszostwo. Jeli zmys jakiego ludu w ten sposb stwardnieje, jeli historya tak suy yciu przeszemu, e podkopuje ycie dalsze i wanie ycie wysze, gdy zmys historyczny ju ycia nie konserwuje, lecz je mumifikuje: to drzewo umiera w sposb nienatu ralny, od szczytu stopniowo ku korzeniom i w kocu poprostu ginie sam korze. Historya antykwarska wyrodnieje sama w tej chwili, w ktrej wiee ycie teraniejszoci ju jej nie oywia i nie podnieca. Teraz usycha pietyzm, uczone przyzwyczajenie trwa bez niego dalej i obraca si z egoistycznem upodo baniem w sobie wok wasnego orodka. Wwczas patrzymy na wstrtne widowisko lepego szau zbie rania, zadyszanego zgartywania wszystkiego, co kiedy istniao. Czowiek otacza si woni pleni; udaje mu si nawet jak znaczniejsz zdolno, szlachetniejsz potrzeb zniy manier antykwarska do nienasyco nej dzy nowoci, waciwie staroci i wszystkoci: czsto upada tak nizko, e w kocu zadowala si

123 kadym wiktem i z rozkosz poera nawet kurz bi bliograficznych quisquiliae. Lecz nawet, jeli zwyrodnienie owo nie nastpi, jeli historya antykwarska nie straci fundamentu, w ktrym jedynie dla zdrowia ycia tkwi moe: to zawsze pozostaje jeszcze do niebezpieczestw, jeli mianowicie stanie si ona zbyt silna i zachwaszcza inne rodzaje rozwaania przeszoci. Umie ona wa nie tylko z a c h o w y w a ycie, nie za je tworzy: dlatego nie docenia zawsze tego, co si staje, bo nie ma adnego zgadujcego instynktu jaki ma naprzykad historya monumentalna. Wic przeszkadza silnej decyzyi na nowo, wic ubezwadnia dziaaj cego, ktry zawsze, jako dziaajcy, bdzie i musi obraa rne pietyzmy. Fakt, e co si zestarzao, rodzi teraz danie, by byo niemiertelne; bo jeli kto policzy, czego taki zabytek stary obyczaj ojcw, wierzenie religijne, odziedziczony przywilej polityczny w cigu swej egzystencyi dozna, jakiej sumy pietyzmu i czci ze strony jednostki i pokole: to zdaje si zuchwalstwem lub nawet niegodziwoci zastpowa tuki zabytek nowoci i takiemu szere gowi liczbowemu pietyzmw i czoobitnoci przeciw stawia jedynki tego, co si staje i jest teraniejsze. Tu okazuje si, jak koniecznie potrzebny jest czowiekowi, obok rodzaju monumentalnego i antykwarskiego, do czsto rodzaj t r z e c i , k r y t y c z n y : a i ten take znowu w subie ycia. Musi on mie moc i kiedy niekiedy uywa jej, by rozbi i rozo y przeszo, aby mg y: osiga to tem, e po zywa j przed sd, inkwiruje skrupulatnie i w kocu skazuje: kada przeszo jednak jest warta skazania, bo tak ju ma si rzecz z sprawami ludzkiemi: za-

124 wsze waday w nich gwat i sabo ludzka. To nie sprawiedliwo sprawuje tu sdy; tem mniej aska wyrok swj tu ogasza: lecz ycie samo, owa ciemna, pdzca, samej siebie nienasycenie podajca moc. Wyrok jego jest zawsze nieaskawy, zawsze niespra wiedliwy, poniewa nigdy nie wypyn z czystego rda poznania; lecz w przewanej liczbie wypad kw wyrok wypadby tak samo, jak gdyby go go sia sama sprawiedliwo. Gdy wszystko, co po wstaje, jest w a r t e , by zgino. Przetoby byo lepiej, gdyby nic nie powstawao. Trzeba mie bardzo wiele siy, by mc i umie y, o ile y i by niespra wiedliwym jest to samo. Sam Luter wyrzek raz, e wiat powsta tylko przez zapomnienie si Boga: gdyby bowiem Bg by pomyla o cikiej arma cie, nie byby stworzy wiata. Niekiedy jednak to samo ycie, ktre potrzebuje zapomnienia, wymaga czasowego zniszczenia tego zapomnienia; wwczas wanie jasnehn winno si okaza, jak niesprawied liwe jest istnienie jakiej rzeczy, naprzykad ja kiego przywileju, jakiej kasty, jakiej dynastyi, jak bardzo rzecz ta zasuguje na mier. Wwczas przeszo jej rozwaana bywa krytycznie, wwczas przystpuje si z noem do jej korzeni, wwczas stpa si srogo po wszystkich pietyzmach. Jest to zawsze niebezpieczny, mianowicie dla samego ycia niebezpieczny proces: i ludzie czy czasy, ktre su yciu w ten sposb, e jak przeszo sdz i nisz cz, s zawsze niebezpiecznymi i na niebezpiecze stwo wystawionymi ludmi i czasami. Gdy bdc oto rezultatami pokole poprzednich, jestemy te re zultatami ich pobdze, namitnoci i pomyek, ba, zbrodni; nie moliwa oderwa si cakowicie od tego

125 acucha. Jeli potpiamy te pobdzenia i uwaamy si za zwolnionych od nich, to nie usunito faktu, e z nich pochodzimy. Doprowadzamy w najlepszym razie do sporu odziedziczonej, przekazanej natury i naszego poznania, take i do walki nowej surowej hodowli z tem, co z dawien dawna wpojone i wro dzone, zaszczepiamy nowe nawyknienie, nowy instynkt, drug natur, tak e pierwsza natura usycha. Jest to prba niejako nadania sobie a posteriori przeszoci, z ktrej pochodziby si chciao, w przeciwstawieniu do tej, z ktrej si pochodzi: zawsze prba nie bezpieczna, bo tak trudno znale granic w zaprze czaniu przeszoci i poniewa drugie natury s prze wanie sabsze, ni pierwsze. Koczy si zbyt czsto na poznaniu dobra, nie czynic go, bo zna si i lep sze, nie mogc go dokona. Lecz tu i wdzie udaje si jednak zwycistwo i istnieje nawet dla walcz cych, dla tych, ktrzy posuguj si history kry tyczn dla ycia, uwagi godna pociecha: to jest wie dza, e take owa pierwsza natura bya kiedy tam drug natur i e kada druga natura zwyciska staje si pierwsz.

4. Oto usugi, ktre history odda moe yciu; kady czowiek i kady nard potrzebuje stosownie do celw, si i potrzeb, pewnej znajomoci prze szoci, ju to jako historyi monumentalnej, ju to jako antykwarskiej, ju to jako krytycznej: lecz nie jako gromada czystych, przygldajcych si tylko yciu

126 myliciei, nie jako dne wiedzy, dajce si tylko wiedz zadowoli jednostki, dla ktrych pomnoenie poznania jest celem samym, lecz zawsze tylko gwoli yciu, a wic take pod wadz i najwysz ycia wodz. Ze to jest naturalny stosunek jakiego czasu, jakiej kultury, jakiego narodu do historyi wywo any godem, regulowany stopniem potrzeby, w szran kach trzymany wewntrzn moc plastyczn e znajomo przeszoci wszech czasw podana jest tylko w subie przyszoci i teraniejszoci, nie za dla osabienia teraniejszoci, nie dla wyplenienia sil nej yciowo przyszoci: to wszystko jest proste, jak prosta jest prawda i przekona natychmiast nawet tego, ktry nie kae dopiero dowodzi sobie tego historycznie. A teraz rzumy szybko okiem na nasze czasy! przestraszamy si, uciekamy wstecz: gdzie podziaa si jasno, naturalno i czysto owego stosunku ycia i historyi, jak mtnie, jak przesadnie, jak nie spokojnie faluje teraz ten problemat przed naszemi oczami! Czy wina ley w nas, patrzcych! Czy te rzeczywicie zmienia si konstelacya ycia i historyi przez to, e jaka zowieszczo potna gwiazda sta na midzy niemi? Niech inni wyka, e widzie limy faszywie: my powiemy, co nam si zda wi dzie. Bez wtpienia stana w rodku taka gwiazda, lnica i wspaniaa gwiazda, konstelacya rzeczywi cie zmieniona p r z e z n a u k , p r z e z d a n i e , by h i s t o r y a b y a n a u k . Teraz ju nie ycie rzdzi tylko i poskramia wiedz o przeszoci: lecz obalono wszystkie pale graniczne i wszystko, co nie gdy byo, wali si na czowieka. Jak daleko wstecz co stawao si, tak daleko wstecz, w gb niesko-

127 czcnoci przesuny si perspektywy. Jeszcze adne pokolenie nie widziao takiego nieogarnietego wzro kiem widowiska, jakie ukazuje teraz nauka o uniwersalnem stawaniu si, historya; oczywicie jednak uka zuje ona je z niebezpieczn miaoci swego hasa: fiat Veritas, pereat vita. Przedstawmy sobie teraz obraz przebiegu du chowego, spowodowanego przez to w duszy czo wieka nowoczesnego. Wiedza historyczna spywa i wpywa w ni z niewyczerpanych rde cigle na nowo, rzeczy obce i bez zwizku tocz si, pami otwiera wszystkie swe drzwi a przecie jest niedo szeroko otwarta, natura trudzi si do najwyszego stopnia, by obcych tych goci przyj, uszeregowa i uczci, oni sami jednak walcz z sob wzajem i zdaje si rzecz konieczn ich wszystkich poskro mi i pokona, by samemu z powodu ich walki nie zgin. Przyzwyczajenie do tak nieporzdnego, burzli wego i walczcego prowadzenia domu staje si zwolna drug natur, cho nie ulega kwestyi, e ta druga natura jest daleko sabsza, daleko niespokojniejsza i nawskro niezdrowsza, ni pierwsza. Czo wiek nowoczesny wlecze ostatecznie z sob ogromne mnstwo niestrawnych kamieni wiedzy, ktre potem przy sposobnoci porzdnie te w ciele stukocz, jak mwi bajka. Tym stukotem zdradza si najwaciw sza waciwo tego czowieka nowoczesnego: uwagi godne przeciwiestwo wntrza, ktremu nie odpo wiada adna zewntrzno, zewntrzno, ktrej nie odpowiada adne wntrze, przeciwiestwo, ktrego nie znay narody dawne. Wiedza, ktra nadmiernie pochonita zostaje bez godu, ba, wbrew potrzebie, nie dziaa ju teraz, jako przeksztacajcy, na ze-

128 wntrz pdzcy motyw i pozostaje ukryta w pewnym chaotycznym wiecie wewntrznym, ktry w czo wiek nowoczesny z dziwn dum okrela jako wa ciw mu wewntrzno. Mwi si potem, e si posiada tre i e brak tylko formy; lecz u wszyst kiego, co yje, jest to zgoa nieprzyzwoite przeciwie stwo. Nasze wyksztacenie nowoczesne nie jest przeto wanie niczem ywem, poniewa bez owego przeci wiestwa nie da si zgoa poj; to znaczy: nie jest wcale wyksztaceniem prawdziwem, tylko pewnego rodzaju wiedz o wyksztaceniu, rzecz koczy si na myli o wyksztaceniu, na uczuciu wyksztacenia, nie ma z tego adnego skutku wyksztacenia. To na tomiast, co rzeczywicie jest motywem i co jako czyn wystpuje widocznie na zewntrz, znaczy ww czas czsto nie wiele wicej, ni obojtny konwe nans, ndzne naladownictwo lub nawet surowa karykatura. We wntrzu juci spoczywa wtedy uczucie, podobnie owemu wowi, ktry pokn cae krliki i potem uciszony kadzie si w socu i unika wszel kich ruchw, oprcz koniecznych. Proces wewntrzny jest teraz sednem rzeczy, jest waciwem. wykszta ceniem. Kady, kto przechodzi mimo, ma tylko jedno yczenie, by wyksztacenie takie nie zgino z nie strawnoci. Pomylmy sobie naprzykad Greka, prze chodzcego obok takiego wyksztacenia, dowiedziaby si, e dla ludzi nowszych wyksztacony i wy ksztacony historycznie zdaj si w takim zostawa z sob zwizku, jakby byy jednem i tem samem i rniy si tylko liczb sw. Jeli wiec wypowie swe zdanie: kto moe by bardzo wyksztacony, a jednak historycznie wcale niewyksztacony, toby mniemano, e nie dobrze syszano i kiwanoby go-

129 wami. w znany ludek niezbyt odlegej przeszoci, mam na myli wanie Grekw, zachowa sobie twardo w okresie swej najwikszej siy zmys histo ryczny; gdyby czowiek wspczesny musia moc czaru w w wiat powrci, to uznaby prawdopo dobnie Grekw za bardzo niewyksztaconych, czem wwczas oczywicie odkrytoby dla publicznego po miewiska tak mozolnie osanian tajemnic wykszta cenia nowoczesnego, bo my nowoczeni nie mamy z siebie nic zgoa; tylko przez to, e napeniamy i przepeniamy si obcymi czasami, obyczajami, sztu kami, filozofiami, religiami, odkryciami, stajemy si czem godnem uwagi, to jest chodzcemi encyklopedyami, jakby nas moe tytuowa zabkany w nasze czasy Staroheleczyk. Ca warto encyklopedyi znajdujemy w tem tylko, co w nich si znajduje, w treci, nie w tem, co na nich si znajduje, lub co jest opraw lub upin; i tak jest cae wyksztacenie nowoczesne w istocie swej wewntrzne; zewntrz wytoczy na tem introligator co jakby podrcznik wyksztacenia wewntrznego dla zewntrznych barbarzycw. Ba, to przeciwstawienie wntrza i zewntrznoci czyni zewntrzno jeszcze bardziej barbarzysk, niby by musiao, gdyby surowy ja ki lud wyrasta tylko z siebie wedle swych gru bych potrzeb. Bo jaki rodek pozostaje jeszcze na turze, by pokona to, co zbyt obficie napiera? Tylko ten jeden rodek: by bra je jak najlej, by je szybko usun i wypchn. Z tego powstaje przyzwyczaje nie nie brania ju spraw rzeczywistych powanie, z tego powstaje saba osobowo, skutkiem ktrej to, co rzeczywiste, co istnieje, mae tylko robi wra enie; czowiek staje si wreszcie wzgldem zewntrzDZIEA NIETZSCHEGO T. XIII.

130 noci coraz opieszalszy i wygodniejszy i rozszerza niebezpieczn przepa midzy treci i form a do znieczulenia dla barbarzystwa, byle tylko pami miaa coraz nowe bodce, byle tylko dopyway coraz nowe, godne widzenia rzeczy, ktreby mona piknie poustawia w skrzyniach owej pamici. Kultura ja kiego narodu zostaa ju z pewn susznoci, jak mniemamy, okrelona jako jedno stylu artystycz nego w wszystkich wyjawach yciowych jakiego narodu; okrelenia tego nie wolno le rozumie w tym sensie, jakoby chodzio o przeciwstawienie barbarzy stwa i stylu p i k n e g o ; nard, ktremu przyznaje si kultur, winien by tylko w caej rzeczywistoci czem ywotnie jednem a nie tak ndznie rozpada si na wntrze i zewntrzno, tre i form. Kto chce dy i dopomaga do kultury jakiego narodu, niech dy i dopomaga do tej wyszej jednoci i niech wsppracuje w niszczeniu wyksztaconoci nowoczesnej na rzecz prawdziwego wyksztacenia, niech way si zastanowi nad tem, jak przywrci mona zakcone przez history zdrowie jakiego na rodu, jak nard ten odnale moe swoje instynkty, a przez to sw uczciwo. Bd mwi choby wprost o nas Niemcach te raniejszych, ktrzy wicej, ni jakikolwiek inny nard, cierpimy na t sabo osobowoci i na sprzeczno treci i formy. Forma uchodzi u nas Niemcw powszechnie za konwenans, za przebranie i udanie i jest przeto, jeli nie znienawidzona, to przecie w kadym razie niekochana, jeszcze waci wiej byoby rzec, e czujemy nadzwyczajn trwog wobec sowa konwenans, a rwnie i przed rzecz konwenansem. W tej trwodze opuci Niemiec szko

131 Francuzw; gdy chcia si sta bardziej naturalny i przez to bardziej niemiecki. Jednak zdaje si, e si w tem przez to przeliczy: uciekszy z szkoy kon wenansu, puszcza sobie wodze, jak tylko i na co przysza mu ochota i podrabia w gruncie rzeczy w pzapomnieniu niedbale i dowolnie to, co przed tem skrupulatnie i czsto szczliwie naladowa. Tak yje si, w przeciwiestwie do dawnych czasw, i dzi jeszcze w niedbale niepoprawnym konwenan sie francuskim; jak okazuje cae nasze chodzenie, stanie, zabawa, ubir i mieszkanie. W mniemaniu, e ucieka si do naturalnoci, wybrano tylko folgowanie sobie, wygod i jak najmniejsz miar przezwyci ania siebie. Przejdmy si po jakiem miecie niemieckiem wszelki konwenans, w porwnaniu z na rodow osobliwoci miast zagranicznych ukazuje si w negatywie, wszystko jest bezbarwne, zuyte, le skopiowane, niedbae, kady postpuje wedle swego upodobania, lecz nie wedle silnego, bogatego mylowo upodobania, jeno wedle praw, ktre naprzd przepisuje popiech, a potem oglna dza wygody. Cz odzie nia, nad ktrej wynalezieniem nie trzeba sobie ama gowy, ktrej woenie nie wymaga duo czasu, wic cz odzienia, zapoyczona w obczynie i jak najniedbalej naladowana, uchodzi u Niemcw natychmiast za dodatek do stroju narodowego. Zmys formy odrzu caj wprost ironicznie bo ma si przecie z m y s t r e c i : s przecie sawnym narodem wewntrznym. Istnieje te jednak sawne niebezpieczestwo tej wewntrznoci; sama tre, o ktrej si twierdzi, e nie moe by zgoa zewntrz widziana, mogaby si przy sposobnoci ulotni; zewntrz jednak nie zauwaonoby ani tego, ani jej dawniejszej obecnoci. Lecz
9*

132 cho wci myle bdziemy, e nard niemiecki jest jak najdalej od tego niebezpieczestwa: to cudzozie miec zachowa zawsze nieco susznoci, wyrzucajc nam, e wewntrzno nasza jest zbyt saba i nieu porzdkowana, by dziaa na zewntrz i nada sobie form. Przytem moe ona w rzadkim stopniu okazy wa si delikatnie wraliw, powan, gbok, dobr i moe bogatsz, ni wewntrzno innych narodw: lecz jako cao pozostaje saba, gdy wszystkie te pikne wkna nie s zwizane w jeden silny wze: tak e czyn widzialny nie jest czynem oglnym i samoobjawieniem tej wewnetrznoci, lecz tylko sabiuchn lub surow prb jakiego wkna, chccego uchodzi raz pozornie za cao. Dlatego Niemca nie mona zgoa sdzi po jakim czynie, a jako indy widuum pozostaje on i po tym czynie jeszcze cako wicie ukryty. Wiadomo, e mierzy go trzeba wedle jego myli i uczu, a te wypowiada on teraz w swych ksikach. Gdyby tylko wanie te ksiki nie obudziy niedawno wicej ni kiedykolwiek wtpliwoci, czy sawna wmtrzno rzeczywicie jeszcze siedzi w swej niedostpnej witynice: strasznaby to bya myl, e pewnego dnia zgina i e teraz jeszcze tylko zewntrzno, ta dumna, niezgrabna i pokornie niedbaa zewntrzno pozostaa jako oznaka Niemca. Prawie rwnie straszna, jak gdyby wewntrzno owa, acz widzie tego nie mona, siedziaa tam sfa szowana, pofarbowana, pomalowana i staa si aktork, jeli nie czem jeszcze gorszem: jak to naprzykad stojcy na uboczu i przypatrujcy si cicho Grillparzer zdaje si przypuszcza ze swego dramatyczno-teatralnego dowiadczenia, Czujemy abstrakcy, mwi on, nie wiemy ju prawie, jak uzewntrznia si uczu-

133 cie u naszych wspczenikw: kaemy im wypra wia skoki, jakich dzisiaj ju nie wyprawiaj. Szeks pir zepsu nas wszystkich nowszych. Jest to poszczeglny, moe zbyt szybko uogl niony wypadek: lecz jake straszne byoby jego usprawiedliwione uoglnienie, gdyby poszczeglne wypadki zbyt czsto narzucay si postrzegaczowi, jak rozpaczliwie brzmiaoby zdanie: my Niemcy od czuwamy abstrakcy; jestemy wszyscy zepsuci przez history zdanie, ktreby zniszczyo u korzeni wszelk nadziej na jak przyj jeszcze majc kultur narodow, bo, kada taka nadzieja wyrasta z wiary w szczero i bezporednio uczucia nie mieckiego, z wiary w nienaruszon wewntrzno. Czego si jeszcze spodziewa, w co wierzy, jeli zmtniao rdo wiary i nadziei, jeli wewntrzno nauczya si wyprawia skoki, taczy, szminkowa si, uzewntrznia si abstrakcy i wyrachowaniem i zwolna traci sam siebie! I jake wielki duch pro duktywny wytrzyma ma jeszcze wrd narodu, ktry swej jednolitej wewntrznoci nie jest ju pe wien i ktry rozpada si na wyksztaconych o we wntrznoci opacznie wychowanej i uwiedzionej i z niewyksztaconych o wewntrznoci niedostpnej! Jak moe on wytrzyma, jeli zgina jedno uczucia narodowego, jeli nadto wie, e wanie w tej czci, ktra zwie si wyksztacon czci narodu i roci sobie prawo do narodowych duchw artystycz nych, uczucie jest sfaszowane i ubarwione. Niechby tu i wdzie sd i smak jednostki sta si. nawet de likatniejszy i subtelniejszy to nie jest dla od szkodowaniem: drczy go, e musi mwi niejako tylko do jednej sekty i e wpord swego narodu

134 nie jest ju konieczny. Moe teraz skarb swj raczej pogrzebie, bo czuje wstrt, by pretensyonalnie pa tronowaa mu sekta, gdy serce jego pene jest wsp czucia dla wszystkich. Instynkt narodu nie wychodzi ju na jego spotkanie; daremnie wyciga ku niemu z tsknot ramiona. C pozostaje mu teraz jeszcze, jeeli nie to, eby zwrci swj gniew natchniony przeciw owemu hamujcemu wyczeniu, przeciw szrankom, wzniesionym w tak zwanem wyksztaceniu jego narodu, by jako sdzia przynajmniej potpi to, co dla niego, yjcego i ycie podzcego, jest zniszcze niem i zhabieniem: wic zamienia gbokie zrozumie nie swego losu za bosk rozkosz twrcy i wspomoy ciela i koczy jako samotny wiedzcy, jako przesycony mdrzec. Widok to przebolesny: kto to wogle widzi, pozna tu wite przymuszenie: mwi sobie, tu trzeba pomc, powrci musi znowu owa wysza jedno w naturze i duszy narodu, rysa midzy wntrzem i zewntrznoci znw musi znikn pod razami mota koniecznoci. Jakich wic rodkw ma si chwyci? C pozostaje mu znw prcz jego gbokiego poznania: goszc je, rozpowszechniajc, penemi rozsiewajc domi; spodziewa si zaszczepi potrzeb: a z silnej potrzeby powstanie kiedy silny czyn. I abym nie po zostawi adnej wtpliwoci, skd bior przykad owej koniecznoci, owej potrzeby, owego poznania: to niech tu wyranie zawiadcz, e dymy do j e d n o c i n i e m i e c k i e j w owem najwyszem znaczeniu i dymy gorcej, ni do zjednoczenia politycznego, do j e d n o c i ducha i y c i a n i e m i e c k i e g o po zniszczeniu p r z e c i w s t a w i e n i a treci i formy, w e w n t r z n o c i i konwenansu. 5.

135

Z piciu wzgldw zdaje mi si przesyt jakie go czasu w historyi by wrogi i niebezpieczny dla ycia: nadmiar taki wytwarza w dotd omawiany kontrast wntrza i zewntrznoci i osabia przez to osobowo; nadmiar ten wmawia w pewne czasy, e posiadaj one najrzadsz cnot, sprawiedliwo, w stopniu wyszym, ni wszystkie inne okresy; nad miar ten burzy instynkty narodu i przeszkadza doj rzeniu niemniej jednostki, jak i caoci; nadmiar ten zaszczepia szkodliw kadego czasu wiar w staro ludzkoci, wiar, e si jest spnionem dzieckiem i epigonem; nadmiar ten wprawia pewne czasy w niebezpieczny nastrj ironii co do siebie, a nastp nie w jeszcze niebezpieczniejszy nastrj cynizmu; w tym nastroju jednak dojrzewaj one coraz bardziej do mdrej egoistycznej praktyki, ktra paraliuje i w kocu niszczy moce yciowe. A teraz wrmy do naszego pierwszego twier dzenia: czowiek nowoczesny cierpi na osabienie oso bowoci. Jak Rzymianin z czasw Cesarstwa stawa si nierzymski,. patrzc na okrg wiata, bdcy mu na usugi, jak sam si zatraca wrd napywu ob coci, wyrodnia wrd kosmopolitycznego karnawau bogw, obyczajw i sztuk, tak musi si sta z czo wiekiem nowoczesnym, ktry ustawicznie kae sobie przez swych artystw historycznych urzdza wito wystawy wiatowej; sta si on uywajcym i prze chadzajcym si widzem i wprawiony zosta w stan, w ktrym nawet wielka wojna, wielka rewolucya ledwo na chwil jak zmian wywoa zdoa. Jeszcze

136 si wojna nie skoczya, a ju przerobiona zostaa sto tysicy razy na zadrukowany papier, ju podaj j jako najnowszy rodek podniecajcy znuonym podniebieniom godnym historyi. Zda si prawie nie moliwoci wydoby silny i pikny ton nawet najpotniejszem uderzeniem w struny: natychmiast przebrzmiewa on znowu, w nastpnem ju okamgnie niu ganie historycznie, delikatnie, mglisto i bezsilnie. Mwic w sposb moralny: nie udaje wam si ju pochwyci wzniosoci, czyny wasze s nagymi ra zami, nie grzmicymi gromami. Dokonajcie czego najwikszego i najdziwniejszego, mimo to zstpi ono bezpiewnie i bezdwicznie do Orkusa. Bo sztuka ucieka, gdy nad czynami swymi rozpinacie natych miast namiot historyczny. Kto chce w jednej chwili zrozumie, obliczy, poj tam, gdzie mia w dugiem wstrznieniu uj to, co niezrozumiae, jako wzniose, moe by mdrym zwany, jednak tylko w znacze niu, w ktrem Schiller mwi o rozumie rozum nych: nie widzi on czego, co przecie dziecko widzi, nie syszy czego, co przecie dziecko syszy; to co jest wanie najwaniejsze: poniewa tego nie rozu mie, jest rozumienie jego dziecinniejsze ni dziecko i naiwniejsze ni naiwno, mimo wielu chytrych fadzikw jego pergaminowej twarzy i wirtuozowskiej biegoci palcw w rozpltywaniu pltanin. To zna czy: zniszczy on i straci swj instynkt, nie moe ju, ufajc boskiemu zwierzciu, zawiesi cugli, gdy rozum jego si waha, a droga wiedzie przez pustynie. Wic indywiduum staje si trwone i nie pewne i nie mie ju sobie wierzy: zapada, samo wsiebie, w wntrzno, co tu znaczy tylko: w na gromadzon kup rzeczy nauczonych, ktre nie dzia-

137 ja na zewntrz, poucze, ktre nie staj si y ciem. Jeli s i pojrzy na zewntrzno, to zauway si, jak wypdzenie instynktw przez history prze tworzyo ludzi na same prawie abstracta i cienie: nikt nie ryzykuje ju swojej osoby, lecz maskuje si jako czowiek wyksztacony, jako uczony, jako poeta, jako polityk. Jeli si takie maski zaczepi, poniewa si sdzi, e bior rzecz powanie, a nie bawi si tylko w teatr lalek bo wszystkie spoem wysta wiaj powag na pokaz to ma si nagle w r kach tylko gagany i pstre aty. Przeto nie naley si da udzi, przeto trzeba ich zgromi: zrzucie wasze kaftany, lub bdcie, czem si zdajecie! Nieche kady z natury powany nie musi ju sta wa si Don Kichotem, skoro ma co lepszego do roboty, ni bi si z takiemi rzekomemi rzeczywistociami. W kadym razie jednak musi patrze by stro, przy kadej masce woa swe stj, kto idzie! i ciga jej mask na kark! Dziwne! Monaby mnie ma, e historya .dodaje ludziom przedewszystkiem odwagi by u c z c i w y m i choby si nawet uczciwym baznem by miao; i zawsze to byo jej dziaaniem, tylko teraz ju nie! Wyksztacenie histo ryczne i mieszczaski surdut uniwersalny panuj rwnoczenie. Chocia nigdy jeszcze nie mwio si tak penym dwikiem o wolnej o s o b o w o c i nie widzi si nawet osobowoci, nic mwic ju o wol nych, jeno samych trwonie okrytych ludzi uni wersalnych. Indywiduum cofno si do wewntrz noci: z zewntrz nie zna go zgoa; wobec czego wtpi wolno, czy wogle istnie mog przyczyny bez skutkw. Lub byoby do strzeenia wielkiego dziejowego haremu wiata, potrzebne pokolenie eunu

138 chw? Tym oczywicie jest z czyst obiektywnoci bardzo do twarzy. Zdaje si przecie prawic, jakby zadaniem byo czuwa nad history, by nic z niej nie wyszo, tylko wanie historye, lecz juci adne zdarzenie! strzec, by przez ni osobowoci nic stay si wolne, to ma znaczy prawdziwe wobec siebie, prawdziwe wobec innych, i to w sowie i czy nie. Dopiero ta prawdziwo dobdzie na jaw po trzeb, wewntrzn ndz czowieka nowoczesnego i wwczas mog na miejsce owych lkliwie ukry wajcych konwenansw i maskarad wstpi jako prawdziwe pomocniczki sztuka i religia, by wsplnie zaszczepi kultur, odpowiadajc prawdziwym po trzebom, a nie, jak nas teraniejsze oglne wykszta cenie uczy, okamywa si co do tych potrzeb i przez to stawa si chodzcem kamstwem. W jakie nienaturalne, sztuczne i w kadym razie niegodne pooenie wpa musi w czasie, ktry cierpi na wyksztacenie oglne, najprawdziwsza z wszystkich nauk, uczciwa naga bogini filozofia! Staje si ona w takim wiecie wymuszonej ze wntrznej jednoksztatnoci uczonym monologiem przechadzajcego si samotnika, przypadkow zdo bycz myliwsk jednostki, ukryt tajemnic poko jow lub nieszkodliw gadanin akademickich starcw i dzieci. Nikt nie mie si way dopeni na sobie prawa filozofii, nikt nie yje filozoficznie, z ow prost wiernoci msk, ktra czowieka staroytnego zmu szaa, gdziekolwiek by, cokolwiek czyni, zachowy wa si jak stoik, skoro raz stoik wierno lubowa. Cae filozofowanie nowoczesne jest polityczne i po licyjne, ograniczone przez rzdy, kocioy, akademie, obyczaje i tchrzostwa ludzi do uczonego pozoru;

139 koczy si na westchnieniu gdyby p r z e c i e lub na poznaniu byo raz. Filozofia jest w obrbie wy ksztacenia historycznego bez prawa, jeli chce by czem wicej, ni wewntrznie powstrzymywan wie dz bez dziaania; gdyby czowiek nowoczesny by wogle jeszcze odwany i zdecydowany, gdyby nawet w nieprzyjaniach swych nie by istot tylko we wntrzn: to by j wywieci; tak zadowala si wstydliwem odziewaniem jej nagoci. Tak, myli si, pisze si, drukuje si, mwi si, uczy si filozoficznie dotd wolno w przyblieniu wszystko; tylko w dziaaniu, w tak zwanem yciu jest inaczej: tu jest zawsze tylko jedno pozwolone, a wszystko, inne wprost nie moliwe: tak chce wyksztacenie historyczne. S to jeszcze ludzie, pytamy si, czy moe tylko maszyny mylce, piszce i mwice? Goethe mwi raz o Szekspirze: Nikt bardziej od niego nie gardzi kostyumem materyalnym; zna on bardzo dobrze wewntrzny kostyum czowieczy, a w tem wszyscy s sobie rwni. Mwi, e wy bornie przedstawi Rzymian; nie jestem tego zda nia, s to sami wcieleni Anglicy, ale oczywicie ludzie z gruntu, a na tych ley dobrze take toga rzymska. Ot pytam, czy byoby choby tylko moliwe naszych dzisiejszych literatw, trybunw, urzdnikw, politykw wystawi jako Rzymian; nie da si to absolutnie, bo nie s ludmi zgoa, tylko wcielonemi kompendyami i niejako konkretnymi ab straktami. Gdyby mieli mie charakter i wasny tem perament, to tkwi to wszystko tak gboko, e nie moe si zgoa wywin na wiato dzienne: gdyby mieli by ludmi, to s nimi jednak tylko dla bada cza nerek. Dla kadego innego s czem innem,

141 140 nie ludmi, nie bogami, nie zwierztami, lecz two rami wyksztacenia historycznego, zgoa wyksztace niem, obrazem, form bez dajcej si wykaza treci, niestety tylko z form, a ponadto uniformem. I tak niech bdzie rozumiane i rozwaane me zdanie: his t o r y z n o s z t y l k o o s o b o w o c i silne, i n n e g a s i o n a z u p e n i e . To dlatego, e wika uczucie i wraliwo tam, gdzie one do silne nie s, by mierzy przeszo wedle siebie. Bo kto nie way si ju ufa sobie, lecz samowolnie dla uczucia swego szuka w historyi rady, jak mam czu w tym wypadku, ten stopniowo stanie si ze strachu akto rem i gra rol, przewanie nawet wiele rl i dlatego wszystkie tak le i pasko. Stopniowo ginie wszelka rwnowano midzy mem a jego historyczn dziedzin; widzimy maych krzykliwych chopcw, obcujcych z Rzymianami, jakby to byli im rwni: a w szcztkach poetw greckich gmeraj i grzebi, jak gdyby i te corpora leay gotowe do ich sekcyi i byy vilia, czem mog by ich wasne corpora lite rackie. Przypucimy, e kto zajmuje si Demokrytem, to mam zawsze pytanie na jzyku: dlaczego wanie Demokryt? Czemu nie Heraklit? lub Filo? lub Bakon? lub Kartezyusz? i tak dalej wedle upodobania. A potem: dlaczego wanie filozof? Czemu nie poeta, nie mwca? I dlaczego wogle Grek, czemu nie Anglik, nie Turek? Czy przecie przeszo nie jest do wielka, by znale co, przy czem nie wydawalibycie si sami tak miesz nie dowolni? Lecz, jak si rzeko, jest to poko lenie eunuchw; dla eunucha jest ta kobieta czy tamta, wanie tylko kobiet, kobiet sam w sobie, czem wiecznie nieprzystpnem i tak jest obojtne, co robicie, byle "tylko historya sama piknie objektywnie strzeona byki, mianowicie przez takich, kt rzy nigdy sami historyi tworzy nie umiej. A ponie wa pierwiastek wieczysty kobiecoci nigdy ku grze pociga was nie bdzie, wic cigacie go ku sobie w d i jako neutra, bierzecie te history jako neutrum, Aby jednak nie sdzono, e powanie porwnywam history z pierwiastkiem wieczystym kobiecoci, to wypowiem si raczej janiej, e uwaam j przeciwnie za pierwiastek wieczysty mskoci: tylko e tym, ktrzy na wskro s historycznie wyksztaceni, musi by wcale obojtne, czy jest ona tem pierwszem czy drugiem: sami przecie nie s ani mczyznami, ani kobietami, ani nawet communia, jeno zawsze tylko neutra lub, wyraajc si wyksztaceniej, wa nie tylko wiecznie obiektywnymi. Kiedy osobowoci zostay ju w sposb wyej opisany wydte do wiecznej bezpodmiotowoci lub, jak si mwi, przedmiotowoci: to nic ju nie zdoa na nie dziaa; niech zdarzy si co dobrego i po rzdnego, jako czyni, poezya, muzyka: to natychmiast wydrony czek z wyksztaceniem traci z oczu dzieo i pyta o history autora. Jeli ten niejedno ju stworzy, musi natychmiast pozwoli wytuma czy sobie dotychczasow i przypuszczalnie dalsz drog swego rozwoju, natychmiast bywa obok innych dla porwnania stawiany, ze wzgldu na wybr swego przedmiotu, jego traktowanie, sekeyonowany, rozdzie rany, mdrze na nowo skadany i naog cigle na pominany i pouczany. Niech stanie si co najbar dziej zdumiewajcego, to zawsze znajdzie si na miejscu gromada neutraw historycznych, gotowa patrze na autora ju z wielkiego oddalenia. W oka-

142 mgnieniu gosi si echo: lecz zawsze jako krytyka, cho krtko przedtem ani si krytykowi nio o mo liwoci zdarzenia. Nigdzie nie przychodzi do dziaania lecz zawsze i cigle tylko do krytyki; a krytyka sama nie wywiera znw adnego dziaania, tylko do znaje znowu krytyki. Przytem zgodnie postanowiono uwaa wiele krytyk za dziaanie, lecz mao lub adn za niepowodzenie. W gruncie jednak, nawet przy takiem dziaaniu, pozostaje wszystko po staremu: gada si wprawdzie czas jaki co nowego, lecz potem znw co nowego i czyni si tymczasem to, co si zawsze czynio. Wyksztacenie historyczne naszych krytykw nie pozwala ju zgoa, by przyszo do ja kiego dziaania w waciwem rozumieniu, to znaczy do dziaania na ycie i czyny: na najczarniejsze pismo kad natychmiast sw bibu, na najwdziczniejszym rysunku smaruj grube krechy swojego pendzla, ktre naley uwaa za korekt: znowu co si skoczyo. Nigdy jednak z krytycznego pira ciec nie przestaje, bo stracili moc nad niem, i raczej piro ich prowadzi, ni oni piro. Wanie w tym braku miary ich wyleww krytycznych, w braku pa nowania nad sob samym, w tem, co Rzymianie impotentia zow, zdradza si sabo osobowoci no woczesnej.

143 dla swej znanej objektywnoci historycznej zwa si silnym, mianowicie s p r a w i e d l i w y m i to spra wiedliwym w stopniu wyszym, ni czowiek czasw innych. Czy to prawda, e owa objektywno ma swe rdo we wzmoonej potrzebie i dzy spra wiedliwoci? Lub czy te budzi ona jako skutek zgoa innych przyczyn wanie tylko pozr, jakoby spra wiedliwo bya waciw tego skutku przyczyn? Moe uwodzi ona do szkodliwego, bo zbyt pochleb nego przesdu co do cnt czowieka nowoczesnego? Sokrates uwaa wyobraenie, e si posiada cnot, nie posiadajc jej, za cierpienie, blizkie obdowi: i zaiste wyobraenie takie jest niebezpieczniejsze, ni przeciwne urojenie cierpienia z powodu bdu, z po wodu wystpku. Bo przy tem urojeniu istnieje moe jeszcze moliwo stania si lepszymi; owo wyobra enie atoli czyni czowieka lub jaki czas z dnia na dzie gorszym wic w tym wypadku niesprawiedliwszym. Zaprawd, nikt nie ma w stopniu wyszym prawa do naszego szacunku, ni ten, kto posiada po pd i si do sprawiedliwoci. Bo w niej jednocz si i kryj najwysze i najrzadsze cnoty, jak w niezgebionem morzu, ktre z wszystkich stron przyj muje i pochania strumienie. Rka sprawiedliwego, majcego prawo sdzenia, nie dry ju, trzymajc wag; nieubagany dla samego siebie, kadzie on ci ar po ciarze, oko jego nie mci si, gdy szale wznosz si i opadaj, a gos jego nie jest ani twardy ani zamany, gdy obwieszcza wyrok. Gdyby by zim nym demonem poznania, to rozpocieraby wok sie bie lodow atmosfer nadludzko straszliwego maje statu, ktrego musielibymy si ba, a nie czci go:

6. Lecz dajmy pokj tej saboci. Zwrmy si raczej do wielce sawionej siy czowieka nowoczesnego z bolesnem bd co bd pytaniem, czy ma on prawo

144 lecz e jest czowiekiem i usiuje wznie si z opie szaej wtpliwoci do pewnoci surowej, z cierpliwej agodnoci do imperatywu musisz, z rzadkiej cnoty wielkodusznoci do przenajrzadszej cnoty sprawiedli woci, e podobien jest teraz temu demonowi, nie b dc od pocztku niczem innem, jeno biednym czo wiekiem, a przedewszystkiem, e kadej chwili sob samym czowieczestwo swe odpokutowywa musi i trawi si tragicznie w niemoliwej cnocie to wszystko stawia go na wyynie samotnej, jako n a j c z c i g o d n i e j s z y okaz rodzaju ludzkiego; bo pra gnie on prawdy, ale nie tylko jako zimnego, niepocigajcego skutkw za sob poznania, lecz jako porzdkujcej i karzcej sdzicielki, prawdy nie jako egoistycznego posiadania jednostki, lecz jako witego uprawnienia do przesuwania wszystkich gra nicznych kamieni egoistycznych posiadoci, sowem, prawdy, jako sdu wiata, a wcale nie jako zdoby czy i rozkoszy poszczeglnego strzelca. W tem bez mylnie gloryfikowanem wszdzie deniu do prawdy jest tylko o tyle co wielkiego, o ile dny prawdy ma bezwzgldn wol by sprawiedliwym: podczas gdy przed okiem tpszem cae mnstwo rnorodnych popdw, jak ciekawo, ucieczka przed nud, nie yczliwo, prno, popd do gry popdy, ktre nic zgoa z prawd do czynienia nie maj zle waj si z owem deniem do prawdy, ktre ma ko rzenie w sprawiedliwoci. wiat wiec zdaje si wprawdzie by peen takich, ktrzy prawdzie su; a jednak cnota sprawiedliwoci bywa tak rzadka, jeszcze rzadziej poznana, a prawie zawsze znienawi dzona na mier: gdy tymczasem gromada cnt po zornych kadego czasu chadzaa w czci i wietnoci.

145 Prawdzie nieliczni su naprawd, bo tylko nieliczni posiadaj czyst wol by sprawiedliwymi a nawet z tych znowu najnieliczniejsi si, by mc by spra wiedliwymi. Nie wystarczy zgoa mie tylko wol po temu: a najstraszniejsze cierpienia spyny na ludzi z popdu sprawiedliwoci bez zdolnoci sdze nia; skutkiem czego pomylno powszechna nie wy magaaby niczego innego, jeno by ziarno zdolnoci sdzenia rozsia jak najszerzej, by oddzieli fanatyka od sdzi, lep dz sdzenia od wiadomej siy prawa do sdzenia. Lecz gdzie znale sposb szcze pienia zdolnoci sdzenia! skutkiem czego ludzie, gdy im si o prawdzie i sprawiedliwoci mwi b dzie, wiecznie trwa bd w trwonej niepewnoci, czy mwi do nich fanatyk czy sdzia. Naley im przeto wybaczy, jeli zawsze z szczegln yczli woci witali owe sugi prawdy, ktrzy nie maj ani woli ani siy sdzenia i stawiaj sobie zadanie szu kania czystego, nie pocigajcego skutkw za sob poznania, lub, dokadniej, prawdy, z ktrej nic nie wynika. Jest duo prawd obojtnych; s proble maty, o ktrych sdzi susznie nie kosztuje nawet przezwycienia, nie mwic ju ofiary. W tej obo jtnej i niegronej dziedzinie udaje si juci czowiekowi sta si zimnym demonem poznania; a mimo to! Jeli nawet, w szczeglnie sprzyjajcych czasach, cae ko horty uczonych i badaczy zmieni si w takich de monw to cigle niestety pozostanie moliwe, e czasy takie cierpie bd na brak surowej i wielkiej sprawiedliwoci, krtko, na brak najszlachetniejszego rdzenia tak zwanego poppu do prawdy. Teraz postawmy sobie przed oczy wirtuoza hi storycznego teraniejszoci: jeste on najsprawiedliwDZIEA NIETZSCHEGO T. XIII.

10

146 szym mem swych czasw? Prawda, wyksztaci on w sobie, tak delikatno i pobudliwo uczucia, e nic. ludzkiego nie jest mu zgoa obce; najrozmaitsze czasy i osoby odpowiadaj natychmiast na jego lirze echem w pokrewnych tonach: sta si on odbijajcem echo passivum ktre swym gosem dziaa znw na inne tego rodzaju passiva: a wreszcie cae powietrze pewnych czasw pene jest takich dwiczcych w zmieszaniu delikatnych i pokrewnych ech. jednak zdaje mi si, e syszy si tylko niejako tony grne kadego ory ginalnego, historycznego tonu gwnego: tyzny i po tgi oryginau nie mona ju odgadn z tej sferycz nie rozcieczonej i zaostrzonej gdby. Za to ton oryginalny budzi przewanie czyny, niedole, grozy, ten nuci do snu i czyni nas mikkimi melomanami; zda si jakby symfoni heroiczn przepisano na dwa flety i przeznaczono j na uytek marzycielskich pa laczy opium. Std mona ju zmiarkowa, jak u tych wirtuozw bdzie, si miaa rzecz z naczeln preten sy czowieka wspczesnego do wyszej i czystszej sprawiedliwoci; cnota ta nie ma w sobie nigdy nic miego, nie zna zgoa dranicych wzburze, jest twarda i straszna. Jak nizko, wedle niej mierzc, stoi ju wspaniaomylno na drabinie cnt, wspaniao mylno, ktra jest zalet kilku i rzadkich history kw! Ale daleko wicej ich dochodzi tylko do tolerancyi, do pozwalania na to, czego ju zaprzeczy nie mona, do uadzania i w miar yczliwego upik szania, w tem mdrem przypuszczeniu, e niedowiad czony wytumaczy to sobie jako cnot sprawiedli woci, jeli opowiada si przeszo w ogle bez twar dych akcentw i bez wyrazu nienawici. Lecz tylko sia wysza moe sdzi, sabo musi tolerowa, jeli
f

147

nie chce siy obudnie udawa i sprawiedliwo na stolcu sdziowskim aktork czyni. Mamy nawet jeszcze jedn straszn species historykw, tgie, sro gie, uczciwe charaktery lecz ciasne gowy; tu istnieje zarwno dobra wola by sprawiedliwym, jak patos sdziostwa: lecz wszystkie wyroki s faszywe, mniej wicej z tego samego powodu, dla ktrego faszywe s wyroki zwykych kolegiw przysigych. Jak nieprawdopodobna jest tedy czsto talentu histo rycznego! Pomijajc, tu ju zakapturzonych egoistw i stronnikw, ktrzy przy faszywej grze, w ktr graj, robi bardzo objektywn min. Tak samo pomijajc ludzi nierozwanych, ktrzy jako historycy pisz w naiwnej wierze, e wanie ich czasy maj suszno w wszystkich zapatrywaniach popularnych i e pisa po myli tych czasw znaczy tyle, co by wogle sprawiedliwym; wiara, w ktrej yje kada religia i o ktrej, wobec religii, nie mona nic wicej po wiedzie. Owi naiwni historycy nazywaj objektywnoci mierzenie minionych opinii i czynw wedle, kosmopolitycznych mniema chwili: tu znajduj kanon wszech prawd; prac ich jest przystosowywanie przeszoci do bdcych na czasie trywialnoci. Na zywaj natomiast subjektywnem kade dziejopisar stwo, ktre owych mniema popularnych nie uwaa za kanon. I czyby nawet w najwysze tumaczenie sowa objektywno nie wkradaa si illuzya? Rozumie si wwczas przez to sowo stan u historyka, w ktrym on zdarzenie jakie we wszystkich jego motywach i nastpstwach tak jasno postrzega, e nic wywiera ono zgoa adnego na jego podmiot dziaania: ma si na myli w fenomen estetyczny, owo wyzwolenie
10*

149
148 si z interesu osobistego, w ktrem malarz wrd burzliwego krajobrazu, wrd byskawic i grzmotw lub na wzburzonem morzu postrzega swj obraz we wntrzny i przy tem zapomina o swej osobie. Wy maga si wic take od historyka kontemplacyi arty stycznej i penego zatopienia si w rzeczach: zabo bonem jest to jednak, e obraz, ktry rzeczy ukazuj w nastrojonym w ten sposb czowieku, oddaje empi ryczn rzeczy istot. Lub miayby si rzeczy w owych momentach niejako przez sw wasn dziaalno na czystem passivum odrysowywa, portretowa, foto grafowa ? Byaby to mitologia i licha do tego: nadto nie naley zapomina, e chwila owa jest wanie naj silniejsz i najsamodzielniejsz. chwil twrcz w wn trzu artysty, momentem kompozycyjnym najwyszego rodzaju, ktrego wynik bdzie juci malowidem prawdziwem artystycznie, nie za malarsko. W ten sposb ciche, objektywne przemylanie historyi jest cich prac dramaturga; to jest zczepia wszystko myl, co odosobnione wiza w cao: wszdzie z zaoeniem, e jedno planu woy trzeba w rze czy, jeli jej tam niema. Tak oprzdza czowiek przeszo i ujarzmia j, tak objawia si jego popd artystyczny, lecz nie jego popd do prawdy, popd do sprawiedliwoci. Objektywno i sprawiedliwo nie maj z sob nic do czynienia. Monaby sobie pomyle dziejopisarstwo, ktre nie ma w sobie ani kropli pospolitej prawdy empirycznej, a jednak mo goby mie w najwyszym stopniu prawo - do orze czenia objektywnoci. Ba, Grillparzer way si na okrelenie: czeme innem jest historya, jeeli nie sposobem, w jaki duch czowieka przyjmuje n i e-

p r z e n i k n i o n e dla zdarzenia; wie, co Bg wie, czy do kupy naley; zastpuje, co niezrozumiae, czem zrozumiaem; swe pojcia o celowoci na ze wntrz podsuwa caoci, ktra zna tylko celowo na wewntrz; i znw przypuszcza przypadek, gdzie tysic drobnych dziaao przyczyn. Kady czowiek ma zarazem swoj konieczno oddzieln, tak e mi liony kierunkw rwnolegle w krzywych i prostych liniach biegn obok siebie, krzyuj si, pomagaj so bie, hamuj si, d naprzd i wstecz i przeto przyj muj dla siebie wzajem charakter przypadku i tak, pomijajc ju dziaanie zdarze przyrodniczych, unie moliwiaj wykazanie zasadniczej, wszystko obejmu jcej koniecznoci tego, co si staje. Teraz jednak wanie wynikiem owego objektywnego patrzenia na rzeczy, ma by dobycie na wiato takiej koniecz noci! Jest to zaoenie, ktre, wypowiedziane przez historyka jako zasada wiary, dziwn moe przybra posta; Schiller zwaszcza zdaje sobie zupenie jasno spraw z icie waciwej subiektywnoci tego przy puszczenia, gdy powiada o historyku: jedno zjawi sko po drugicm zaczyna si wymyka lepemu przy padkowi, pozbawionej praw wolnoci i podporzdko wywa si zgodnej caoci i s t n i e j c e j o c z y w i c i e tylko w jego wyobraeniu jako czon przystajcy. C jednak sdzi o wprowadzonem w penej wierze, o bujajcem sztucznie mi dzy tautologi i nonsensem twierdzeniu pewnego sawnego wirtuoza historycznego: nic innego, tylko e wszelkie ludzkie czynienie i dziaanie poddane jest cichemu i czsto uchylajcemu si z pod uwagi, lecz przemonemu i niepowstrzymanemu tokowi rzeczy? W takiem zdaniu czu nie wicej zagadkowej m-

151

150 droci jak niezagadkowej niemdroci; jak w powie dzeniu goethowskicgo ogrodnika dworskiego, natura da si juci forsowa, ale nie zmusza, lub w na pisie budy jarmarcznej, o ktrym Swift opowiada: tu widzie mona najwikszego na wiecie sonia, z wyjtkiem jego samego. Bo jakie jest przecie przeciwiestwo midzy czynieniem i dziaaniem ludzkiem a tokiem rzeczy? Wogle uwaam, e historycy tacy, jak w, z ktrego zdanie przytaczamy, nie pou czaj ju, skoro uoglniaj i ukazuj wtedy poczucie swej saboci w niejasnociach. W naukach innych uoglnienia s najwaniejsze, o ile zawieraj prawa: jeli jednak takie zdania, jak owo przytoczone po wyej, pragn uchodzi za prawa, to mona odpo wiedzie, e wwczas praca dziejopisa jest strwo niona; bo co wogle z takich zda pozostaje praw dziwe, po odjciu owej ciemnej, nierozwizalnej reszty, o ktrej mwilimy to jest znane a nawet trywialne; gdy kademu w najmniejszym zakresie dowiadczenia wpadnie w oczy. Lecz inkomodowa z tego powodu cae narody i obraca na to mozolne lata pracy, nie znaczyoby przecie nic innego, jak w naukach przyrodniczych gromadzi eksperyment do eksperymentu, kiedy z istniejcego skarbu ekspe rymentw ju dawno mona wyprowadzi prawo: na ktryto bezmylny nadmiar eksperymentowania- maj zreszt wedle Zllnera chorowa teraniejsze nauki przyrodnicze. Gdyby warto jakiego dramatu lee miaa tylko w kocowej i gwnej myli, - to sam dramat byby jak najdalsz, nieprost i mozoln drog do celu; i tak spodziewam si, e historyi nie wolno widzie znaczenia swego w mylach oglnych, jako w pewnego rodzaju kwiecie i owocu; lecz e
warto jej tkwi wanie w tem, by jaki znany, moe zwyky temat, jak melody codzienn opisa genialnie, podnie, wzmc do obszernego symbolu i da tak wyczu w temacie oryginalnym cay wiat zadumy, mocy i pikna. Do tego potrzeba jednak przedewszystkiem wielkiej potgi artystycznej, twrczego unoszenia si nad przedmiotem, miosnego zatopienia si w datach empirycznych, dosnuwania wtku danych typw do tego potrzeba w kadymi razie obiektywnoci, lecz jako waciwoci pozytywnej. Tak czsto jednak jest objektywno tylko frazesem. W miejsce owego we wntrznie lnicego, zewntrznie nieruchomego i ciem nego spokoju oka artysty wchodzi afektacya spokoju; tak jak brak patosu i siy moralnej lubi si maskowa ostrym chodem obserwacyi. W pewnych wypadkach banalno sposobu mylenia, mdro groszowa, ktra tylko przez swe nudziarstwo czyni wraenie czego spokojnego, niewzruszonego, omiela si wyjrze, by uchodzi za, w stan artystyczny, w ktrym podmiot milczy i staje si cakowicie niespostrzegalny. Ww czas wynajduje si wszystko, co wogle nie porusza, a najsuchsze sowo jest wanie trafne. Ba, dochodzi si tak daleko, i si przypuszcza, e ten, ktrego jaki moment przeszoci z g o a n i e o b c h o d z i , powoany jest, by go przedstawi. W takim czsto znajduj si stosunku wzajemnym filologowie i Grecy jedni nie obchodz zgoa drugich to zwie si wtedy juci te obiektywnoci Gdzie wic trzeba wanie przedstawi to, co najwysze i najrzad sze, tam umylne i na pokaz wystawiane nie wsp uczestnictwo, wyszukana, czczo pytka sztuka moty wowania s wprost oburzajce, jeli mianowicie

152 do tej obiektywno udajcej obojtnoci prze p r n o historyka. Zreszt trzeba wobec takich auto rw sd swj bliej motywowa w myl zasady, e kady czowiek ma wanie tyle prnoci, ile mu zbywa na rozumie. Nie, bdcie przynajmniej uczciwi! Nie szukajcie pozoru mocy artystycznej, ktr rze czywicie objektywnoci zwa trzeba, nie szukajcie pozoru sprawiedliwoci, jeli nie jestecie uwiceni do straszliwego powoania ma sprawiedliwego. Jak gdyby te by musiao kadego czasu zadaniem, by sprawiedliwym wzgldem tego, co kiedy byo! Czasy i pokolenia nie maj nawet nigdy prawa by s dziami wszystkich dawniejszych czasw i pokole; lecz zawsze tylko jednostkom i to najrzadszym przy pada czasem posannictwo tak niewygodne. Kt zmusza was do sdzenia? A potem zbadajcie si tylko, czybycie umieli by sprawiedliwymi, gdyby cie nimi by chcieli! Jako sdziowie musielibycie sta wyej od tego, kto ma by sdzony: podczas gdy przyszlicie tylko pniej. Gocie, ktrzy przyszli do stou ostatni, winni susznie ostatnie otrzyma miejsca: a wy chcecie mie pierwsze? Wic czycie przynajmniej co najwyszego i najwikszego; moe wtedy te uczyni si wam rzeczywicie miejsce, cho przyszlicie ostatni. T y l k o z e s t a n o w i s k a n a j w y s z e j mocy t e r a n i e j s z o c i i w o l n o w a m przeszo t u m a c z y : tylko w najsilniejszem napiciu naj szlachetniejszych waszych zalet zgadniecie, co jest w przeszoci godne wiedzy i zachowania i co wiel kie. Rwne rwnem! Inaczej cigacie przeszo do siebie. Nie wierzcie dziejopisarstwu, jeli nie wyska kuje z gowy duchw najrzadszych: zawsze jednak

153

zmiarkujecie jakiej jakoci jest ten duch, kiedy s zmuszeni wypowiedzie co oglnego lub powtrzy co powszechnie znanego: prawdziwy historyk musi mc przekuwa co, co oglnie znane, na co nigdy niesyszanego i gosi to, co oglne, tak prosto i g boko, e nie spostrzega si prostoty przy gbi, a gbi przy prostocie. Nikt nie moe by rwnoczenie wiel kim historykiem, sztucznym czowiekiem i paskogowem: natomiast nie naley lekceway zwocych, wysypujcych i przesiewajcych robotnikw, e z pew noci nic mog by wielkimi historykami; jeszcze mniej naley ich miesza z owymi, lecz pojmowa ich jako potrzebnych czeladnikw i pomocnikw w subie mistrza: tak na przykad jak Francuzi z wiksz naiwnoci, ni to u Niemcw moliwe, zwykli byli mwi o historiens de M. Thiers. Niech robotnicy stan si z czasem wielkimi uczonymi, lecz przeto jeszcze nie mog by nigdy mistrzami. Wielki uczony i wielki paskogw to atwiej ju chadza spoem pod jednym.kapeluszem. Wic: history pisze czowiek dowiadczony i wyszy. Kto nic wasnego nie przey w sposb wikszy i wyszy, ni inni, nie bdzie te umia wy jani nic wielkiego i wysokiego z przeszoci. Wy rok przeszoci jest zawsze zdaniem wyroczni: tylko jako budowniczowie przyszoci, jako mdrcy tera niejszoci zrozumiecie je. Tumaczy si dzi niezwykle gbokie i szerokie dziaanie Delf szczeglniej tem, e kapani delficcy byli dobrymi znawcami prze szoci; teraz naley wiedzie, e tylko kto przyszo buduje, ma prawo sdzi przeszo. Przez to, e pa trzycie naprzd, e wytykacie sobie wielki cel, ujarz miacie rwnoczenie w bujny popd analityczny,

155
154 ktry teraz pustoszy wam wszelk teraniejszo i wszelki spokj i uniemoliwia prawie wszelki po kojowy wzrost i dojrzewanie. Zacie wok siebie ywopot wielkiej i pojemnej nadziei, ufnego denia. Uksztatujcie w sobie obraz, ktremu odpowiada ma przyszo i zapomnijcie o zabobonie, e jestecie epigonami. Macie do do wymylenia i wynalezie nia, mylc o owem yciu przyszem, lecz nie py tajcie historyi, by wam pokazaa jak? i czem? Jeli natomiast wyjecie si w history wielkich mw, to nauczycie si z niej najwyszego przykazania, by dojrze i uciec od owej paraliujcej kltwy wycho wawczej czasu, ktry sw korzy widzi w tem, by nie da wam dojrze, by was niedojrzaych opano wa i zupi. I jeli pragniecie biografw, to nie owych z refrenem Pan Ten i Ten i jego czasy, lecz owych, ktrych tytu musiaby opiewa wal czcy przeciw swoim czasom. Sycie sw dusz Plutarchem i wacie si wierzy w siebie samych, wierzc w jego bohaterw. Z setk takich nienowo czenie wychowanych, to znaczy dojrzaych i do bo haterstwa przywykych ludzi, mona teraz uciszy na wieki haaliwe, pytkie wyksztacenie tegoczesne.

7. Zmys historyczny, jeli rzdzi n i e p o s k r a m i a n y i wyciga wszystkie swe konsekweneye, wy plenia przyszo, poniewa niszczy iluzye podbiera rzeczom istniejcym ich atmosfer, w ktrej jedynie y mog. Sprawiedliwo historyczna, nawet jeli

dokonywa si rzeczywicie i w czystym zamyle, jest przeto cnota straszn, poniewa zawsze to, co yje, podkopuje i do upadku przywodzi: jej sdzenie jest zawsze niszczeniem. Jeli poza popdem historycz nym nie dziaa popd budowniczy, jeli nie burzy si i sprzta, by jaka ju w nadziei yjca przyszo na wolnem miejscu gmach swj budowaa, jeli spra wiedliwo rzdzi sama, wwczas popd twrczy traci si i odwag. Jaka religia naprzykad, ktra pod rzdem czystej sprawiedliwoci zamieniona ma by na wiedz historyczn, religia, ktra ma by poznana nawskro historycznie, zostaje u kresu tej drogi za razem zniszczona. Powd tkwi w tem, e przy po rachunku historycznym wychodzi kadym razem na jaw tyle faszu, surowoci, nieludzkoci, absurdu, gwatu, e peny pietyzmu nastrj iluzyi, w ktrym wszystko, co y chce, jedynie y moe, rozwiewa si nieodzownie: tylko w mioci jednak, tylko ocie niony iluzy mioci, tworzy czowiek, to jest tylko w bezwarunkowej wierze w doskonao i suszno. Kademu, kogo si zmusza kocha ju nie bezwarun kowo, obcina si korzenie mocy; musi on uschn, to jest sta si nieuczciwym. W takich dziaaniach, przeciwstawna si historyi sztuka: i tylko jeli historya znosi przeksztacanie na dzieo sztuki, wic na czysty twr sztuki, moe ona snad zachowywa in stynkty lub nawet je budzi. Takie jednak dziejopi sarstwo sprzeciwiaoby si bezwzgldnie analitycz nemu i nieartystycznemu deniu naszych czasw, ba, byoby przez nie odczuwane jako faszerstwo. Historya jednak, ktra tylko burzy, nie wiedziona przez wewntrzny popd budowniczy, czyni z biegiem czasu narzdzia swoje niewraliwemi i nienatural-

157 156 nemi: gdy ludzie tacy burz iluzye, a kto burzy iluzye w sobie i w innych, tego natura karze, jak tyran najsroszy. Przez dugi czas mona wpraw dzie zajmowa si history zgoa niewinnie i nieroz wanie, jakby to byo zajcie rwnie dobrej jak kade inne; szczeglniej, zda si, nowsza teologia jedynie z niewinnoci zadawaa si z history i teraz jeszcze nie chce zmiarkowa, e przez to, prawdopodobnie bardzo wbrew woli, jest na usugach wolterowskiego crasez. Niech nikt nie przypuszcza poza tem no wych mocnych instynktw budowniczych; chyba trzebaby tak zwane towarzystwo protestanckie uwa a za ono matczyne religii i moe prawnika Holtzendorfa. (wydawc i przedmwc jeszcze bardziej tak zwanych biblii protestanckich), za Jana nad Jor danem. Przez pewien czas dymica jeszcze w star szych gowach filozofia heglowska moe pomaga do propagandy owej niewinnoci, naprzykad tem, e ide chrzecijastwa odrnia si od jej rozmaicie niedoskonaych form zjawiskowych i gada si so bie, e jest nawet upodobaniem idei objawia si w coraz czystszych formach, w kocu mianowicie jako napewne przenajczystsza, najprzejrzystsza, ba, ledwo widoczna forma w mzgu teraniejszego theologus liberalis vulgaris. jeli si jednak syszy te przenajczystsze chrzecijastwa, wypowiadajce si co do nieczystych chrzecijastw dawniejszych, to bez stronny suchacz ma czsto wraenie, e niema zgoa mowy o chrzecijastwie, jeno o ot o czem myle mamy? jeli znajdujemy okrelenie chrzeci jastwa przez najwikszego teologa s t u l e c i a jako religii, ktra pozwala. wczu si w wszystkie rze czywiste i w jeszcze kilka innych tylko moliwych religii i jeli kosciolem prawdziwym ma by ten, ktry staje si pynn mas, gdzie niema adnych zarysw, gdzie kada cze znajduje si ju to tu, ju to wdzie, a wszystko miesza si spokojnie z sob. Raz jeszcze, o czem myle mamy? To, czego na chrzecijastwie nauczy si mona, e pod dziaaniem historyzowania stao si niewraliwem i nienaturalnem, a w kocu cakowi cie historyczne, to jest sprawiedliwe traktowanie roz topio je na czyst wiedze o chrzecijastwie i przez to zniszczyo, to mona studyowa na. wszystkiem, co obdarzone jest yciem: e przestaje y, jeli si je do koca zsekcyonuje i yje bolenie i chorobli wie, jeli si zacznie czyni na niem historyczne wiczenia sekcyjne. S ludzie, ktrzy wierz w prze wrotow i reformatorsk moc lecznicz muzyki nie mieckiej wrd Niemcw: odczuwaj oni z gniewem i uwaaj za krzywd, popenion na ywotnoci naszej kultury, jeli takich ludzi jak Mozart i Beetho ven zasypuje si ju teraz caem uczonem plugawstwem biograficznem: i zmusza sie ich torturowym systemem krytyki historycznej do odpowiedzi na ty sic natrtnych pyta. Czy nie odrzuca si lub co najmniej nie paraliuje niewczenie tego, co w swych yjcych oddziaywaniach nie zostao jeszcze zgoa wyczerpane, przez to, e si dz nowoci zwraca ku niezliczonym mikrologiom ycia i dzie i e si szuka problematw poznania tam, gdzie trzebaby si uczy y i zapomnie o wszystkich problematach? Przeniecie tylko kilku takich biografw w mylach w miejsce urodzenia chrzecijastwa lub reformacyi lutrowej; ich czcza, pragmatyzujca dza nowoci byaby wanie wystarczya, by wszelk duchow

159
158 actio in distans uniemoliwi: jak najndzniejsze zwie rze moe przeszkodzi powstaniu najpotniejszego dbu, poykajc od. Wszystko, co yje, potrzebuje wok siebie atmosfery, tajemniczej mgawicy, jeli mu si odbierze t powok, jeli si jak religi, sztuk, geniusz skae na krenie w postaci gwiazdy bez atmosfery: to nie trzeba si ju dziwi szybkiemu uschniciu, stwardnieniu i zjaowieniu. Tak ju ma si rzecz z wszystkiemi wielkiemi rzeczami, ktre nie udaj si nigdy bez pewnej uudy, jak mwi Hans Sachs w piewakach Norymberskich. Lecz nawet kady nard, ba, kady czowiek, ktry chce d o j r z e , potrzebuje takiego spowicia w uudzie, takiej ochronnej i osonnej chmury; teraz jednak nienawidzi si dojrzewania wogle, poniewa czci si history bardziej, ni ycie. Ba, tryumfuje si z powodu, e teraz nauka zaczyma panowa nad yciem: moliwa, e si to osignie; lecz z pewnoci opanowane w ten sposb ycie nie wiele warto, bo jest daleko mniej y c i e m i daleko mniej ycia porcza przyszoci, ni ycie, opanowane niegdy nie przez wiedz, lecz przez instynkty i silne uroje nia. Lecz nie ma to by te zgoa, jak powiedziano, stulecie gotowych i dojrzaych, harmonijnych osobo woci, jeno wsplnej, jak najpoyteczniejszej pracy. To znaczy przecie tylko: ludzi, ktrych trzeba za prawi do celw czasu, by jak najprdzej przyoyli te rki: maj pracowa w fabryce powszechnych uytecznoci, zanim dojrzej, ba, by wcale ju nie dojrzeli, gdy byby to zbytek, ktryby targowi p r a c y odj moc siy. Olepia si pewne ptaki, by pikniej pieway: nie sdz, by ludzie obecni pie-

wali pikniej, ni ich dziadowie, lecz to wiem, e si ich wczenie olepia. Lecz rodkiem, niegodziwym rodkiem, ktrego sic uywa, by ich olepi, jest nazbyt jasne, n a z b y t nage, n a z b y t zmienne w i a t o . Modzieca przepdza si rzgami przez wszystkie stulecia; modzieniaszkw, ktrzy nie wie dz nic o wojnie, o akcyi dyplomatycznej, o polityce handlowej, uwaa si za godnych wtajemniczenia w dzieje polityczne. Tak jednak, jak modzieniec przebiega dzieje, przebiegamy my, nowoczeni, przez przybytki sztuki, tak suchamy koncertw. Czuje si juci, e to brzmi inaczej, ni tamto, to dziaa inaczej, ni tamto: ot traci coraz bardziej to uczucie zdzi wienia, nie zdumiewa si ju niczem nadmiernie, wreszcie pozwala co do siebie na wszystko to zwie si potem zmysem historycznymi, wyksztace niem historycznem. Mwic bez upikszenia: nawa napywajcy jest tak wielki, to, co dziwne, barba rzyskie i gwatowne, napiera tak przepotnie, zbite w szkaradne gruzy, na dusz modziecza, e umie si ona uratowa tylko umyln tpot. Gdzie w gbi tkwia subtelniejsza i silniejsza wiadomo, zjawia si take inne uczucie: wstrt. Modzieniec zosta tedy bez ojczyzny i wtpi o wszystkich obyczajach i po jciach. Teraz wie: wszelkich czasw byo inaczej, nic nie zaley na tem, czem ty jeste. W smtnem znieczuleniu pozwala przeciga obok siebie mniema niu za mniemaniem i pojmuje sowa i nastrj Hlderlina przy czytaniu Lartiusa Diogenesa o yciu i naukach filozofw greckich: i tutaj znowu dozna em tego, co mi si nieraz zdarzao, e mianowicie przejciowo i zmienno myli i systemw ludzkich wydaje mi si prawie tragiczniejsza, ni losy, ktre

160 si zwykle jedynie rzeczywistymi zowie. Nie, takie zalewajce, oguszajce i gwatowne historyozowanie nie jest z pewnoci modziey potrzebne, jak to wy kazuj starzy, ba, w najwyszym stopniu niebez pieczne, jak to wykazuj nowsi. Przypatrzmy si za dopiero studentowi historyi, dziedzicowi zbyt wczes nego, prawie w chopictwie ju widocznego zniewraliwienia. Teraz metoda staa mu si wasn prac, przyswoi sobie trafny chwyt i dostojny ton wedle maniery mistrza, jaki cakowicie wyodrbniony roz dzialik przeszoci pad ofiar jego bystroci i naby tej metody; ju produkowa, ba, uywajc dumniejszego sowa, tworzy, sta si sug prawdy przez czyn i panem w historycznym okrgu wiata. Jeli ju jako chopiec by gotw, to teraz jest ju a zbyt gotw: trzeba nim tylko potrzsn, a mdro spadnie ci z trzaskiem w podoek; lecz mdro jest zgnia, a kade jabko robaczywe. Wierzcie mi: jeli ludzie maj w fabryce naukowej pracowa i by po ytecznymi, zanim dojrzej, to wkrtce nauka bdzie tak samo zrujnowana, jak zbyt wczenie w tej fa bryce uywani robotnicy. auj, e trzeba ju posu giwa si argonem jzykowym utrzymywaczy nie wolnikw i pracodawcw dla okrelenia takich sto sunkw, ktre winno si pojmowa jako wolne od uytecznoci i dalekie od potrzeby yciowej; lecz mimowoli cisn si wyrazy fabryka, targowisko pracy, oferta, zuytkowanie i jakbd brzmi owe po mocnicze sowa czasowe egoizmu na usta, jeli si chce opisa najwiesze pokolenie uczonych. Grun towna mierno staje si coraz mierniejsza, nauka w ekonomicznem znaczeniu coraz uyteczniejsza. Naj nowsi uczeni s waciwie tylko na jednym punkcie

161 mdrzy, w tem oczywicie mdrzejsi, ni wszyscy inni ludzie przeszoci, na wszystkich innych punk tach tylko nieskoczenie inni mwic ostronie jak wszyscy uczeni starego typu. Mimo to daj dla siebie zaszczytw i przywilejw, jak gdyby pastwo i opinia publiczna byy obowizane nowe momenty za rwnie pene uwaa, jak stare. Taczkarze za warli z sob umow i uchwalili, e geniusz jest zby teczny przez to, e kady taczkarz przestemplowany bywa na geniusza; prawdopodobnie czasy przy sze poznaj to po ich budowach; e s zwiezione, a nie zbudowane. Tym, ktrzy nieznuenie maj na ustach wojenny i ofiarny okrzyk' nowoczesny po dzia pracy! do s z e r e g u ! trzeba raz jasno i wyra nie powiedzie: jeli chcecie nauk jak najprdzej naprzd posuwa, to zniszczycie j jak najprdzej; tak jak wam zginie kura, ktra zmuszacie sztucznie do jak najprdszego skadania jaj. Prawda, nauka w ostatnich dziesicioleciach posuna si zdumiewa jco szybko naprzd: lecz spjrzcie te na uczonych, na te wyczerpane kury. Zaiste, nie s to natury har monijne; tylko gdaka umiej bardziej, ni kiedy kolwiek, bo czciej jaja znosz: oczywicie i jaja staj si coraz mniejsze (cho ksiki coraz grubsze). Jako ostatni i naturalny rezultat wynika powszechnie ulubione popularyzowanie (obok feminizowania i infantyzowania) nauki, to znaczy osawione przy krawanie surduta wiedzy do ciaa publicznoci mie szanej : by tu raz dla krawieckiej czynnoci uy i krawieckiej niemiecczyzny. Goethe widzia w tem naduycie i da, by nauki dziaay na wiat ze wntrzny tylko przez w y w y s z o n p r a k t y k . Starszym pokoleniom uczonych wydao si ponadto
DZIEA NIETZSCHEGO T. XIII.

11

162 takie naduycie z susznych powodw trudne i przy kre; z rwnie susznych powodw przychodzi to no wszym uczonym atwo, poniewa sami, pomijajc maleki zaktek wiedzy, s bardzo mieszan, publicz noci i nosz w sobie jej potrzeby. Wystarczy im tylko usi wygodnie, a uda si im te swj may zakres studyw otworzy dla owej mieszanie popu larnej dzy nowych potrzeb. Dla tego aktu wygody pretenduje si potem do nazwy skromnego znienia si uczonego do narodu: podczas gdy w gruncie uczony, o ile nie jest uczonym, tylko motochem, zstpi tylko do siebie. Stwrzcie sobie pojcie narodu: nie moecie o nim nigdy myle do szla chetnie i wzniosie. Gdybycie mieli wysokie o naro dzie mniemanie, bylibycie te litociwi dla niego i strzeglibycie si bardzo podawa mu wasz histo ryczny kwas azotowy jako trunek yciowy i krze picy. Lecz wy macie w najostatniejszej gbi nizkie o nim mniemanie, bo nie miecie mie zgoa praw dziwej i pewnie ugruntowanej czci dla jego przy szoci i dziaacie jako praktyczni pesymici, to zna czy, jako ludzie, ktrymi kieruje przeczucie upadku i ktrzy przeto na cudze, ba, na wasne dobro staj si obojtni i niedbali. Byle n a s ziemia jeszcze nosia! A jeli nas ju nosi nie zechce, nieche i tak bdzie: tak czuj i yj istnieniem i r o n i c z n e m .

163 zwyko wybucha najniefrasobliwszym okrzykiem ra doci na cze wyksztacenia historycznego, przypi suje mimo to pewnego rodzaju w i a d o m o iron i c z n , unoszce si ponad tem przeczucie, e tu nie naley si radowa, obaw, e tu niedugo bdzie po caej wesooci poznania historycznego. Podobn zagadk w stosunku do poszczeglnych osobistoci przedstawi nam Goethe, swoj uwagi godn chara kterystyk Newtona; znajduje on w gruncie (lub wa ciwiej: na wyynie) jego istoty mtne przeczucie swej niesusznoci, niby jako spostrzegamy w pew nych chwilach wyraz wyszej, sdzcej wiadomoci, ktra osigna pewien ironiczny rzut oka na ko nieczn, ukryt w nim natur. Tak znajduje si wa nie w najwikszych i najwyej rozwinitych ludziach historycznych czsto a do oglnego sceptycyzmu stumion wiadomo tego, jak wielka jest niedorzecz no i zabobon w wierze, e wychowanie jakiego narodu musi by tak przewanie historyczne, jak jest teraz: przecie wanie narody najmocniejsze a zwa szcza mocne w czynach, yy inaczej, wychowyway inaczej sw modzie. Lecz nam przystoi owa niedo rzeczno, w zabobon tak brzmi zarzut sce ptyczny nam pno urodzonym, wybladym, ostat nim latorolom potnych i junaczych pokole, nam, na ktrych wskazuje proroctwo Hezyoda, e kiedy ludzie odrazu rodzi si bd siwowosi i e Zeus wytpi to pokolenie, skoro tylko znak ten na niem si ukae. Wyksztacenie historyczne jest te rzeczy wicie pewnego rodzaju wrodzon siwizn wosw, a ci, ktrzy jej znak od dziecistwa nosz na sobie, musz juci doj do instynktownej wiary w sta r o l u d z k o c i : staroci jednak przystoi teraz
11*

8. Moe si zdawa dziwnem, lecz nie sprzecznem w sobie, jeli stuleciu, ktre tak gono i natrtnie

164 starcze zajcie, to jest patrzenie wstecz, porachunek, rozliczanie si, szukanie pociechy w tem, co byo, moc wspomnie, sowem, wyksztacenie historyczne. Rodzaj ludzki jest atoli rzecz twarda i wytrwa, nie chce, by patrzano na jego kroki wprzd i wstecz po tysicach, ba, nawet nie po setkach tysicy lat, to znaczy pragnie, by jako na cao nie skoczenie may punkt atomowy, czowiek poszcze glny, n i e patrza na wcale. C znaczy tedy kilka tysicleci (lub wyraajc si inaczej: przecig czasu 34 nastpujcych po sobie, na 60 lat obliczo nych, ywotw ludzkich), by u pocztku takiego czasu mc mwi jeszcze o modoci, na kocu ju o staroci ludzkoci! Nie tkwi raczej w tej ubezwadniajcej wierze w widnc ju ludzko nie porozumienie odziedziczonego po redniowieczu, chrze cijasko teologicznego wyobraenia, myli o blizkim kocu wiata, o trwonie oczekiwanym sdzie? Czy owo wyobraenie zmienia sza,t skutkiem wzmoonej historycznej potrzeby sdzenia, jakoby czasy nasze, ostatnie z moliwych, byy upowanione same spra wowa nad wszelk przeszoci sd powszechny, ktrego wiara chrzecijaska, nie oczekiwaa od czo wieka, jeno od syna czowieczego? Dawniej byo owo rzucane rwnie ludzkoci jak jednostce Me mento mori wiecznie drczcym kolcem i niejako szczytem redniowiecznej wiedzy i sumienia. Odrzu cany mu okrzyk czasw nowszych: Memento vivere brzmi, mwic otwarcie, jeszcze bardzo trwo nie, nie wychodzi z penego garda i ma prawie co nieuczciwego. Bo ludzko siedzi jeszcze mocno na Memento mori i zdradza to sw uniwersaln po trzeb historyczn: wiedza, mimo swe najmocniejsze

165 uderzenia skrzyde, nie moga si wyrwa na wol no, pozostao gbokie uczucie beznadziejnoci i przybrao owo zabarwienie historyczne, ktre za ciemnia teraz smtnie wszelkie wysze wychowanie i wyksztacenie. Religia, ktra za najwaniejsz z wszech godzin ycia czowieczego uwaa ostatni, ktra przepowiada kres ycia ziemskiego wogle i skazuje wszystkich yjcych y w akcie pitym tragedyi, pobudza niewtpliwie najgbsze i najszla chetniejsze siy, lecz jest wroga wszelkiemu nowemu sadzeniu, miaemu prbowaniu; swobodnemu po daniu; sprzeciwia si wszelkiemu lotowi w nieznane, gdy tam nie kocha, nie spodziewa si: znosi tylko wbrew woli napr tego, co si staje, aby je w swoim czasie odepchn i powici, jako pokus do istnie nia, jako kamstwo o wartoci istnienia. To, co czy nili Florentczycy, gdy pod wraeniem kaza Savona-' roli urzdzali owe sawne palenia obrazw, rkopi sw, zwierciade, larw, to samo uczynnioby chrzeci jastwo z kad kultur, ktra pobudza do denia dalej i ma za haso owo Memento vivere i jeli nie mona tego uczyni prost drog, bez ogrdki, to jest przemoc, to osiga ono jednak rwnie swj cel, jeli sprzymierzy si z wyksztaceniem historycznem, przewanie nawet bez tego wspwiedzy i prze mawiajc teraz z jej stanowiska, odrzuca z wzrusze niem ramion wszystko, co si staje i rozpociera nad niem uczucie arcypnoci i epigostwa, sowem, wrodzonej siwizny. Cierpkie i zadumanie powane rozmylanie o bezwartowoci wszystkiego, co si staje, o dojrzaoci wiata do sdzenia, rozcieczyo si do wiadomoci sceptycznej, e w kadym razie, jest do brze wiedzie wszystko, co si stao, bo jest zbyt

167

166 pno, by czyni co lepszego. Tak wiec zmys hi storyczny czyni swe sugi biernymi i retrospektywnymi; i chory na gorczk historyczn staje si czynny prawie tylko z powodu momentalnej zapominawczoci, wanie w przerwach owego zmysu, aby, skoro tylko czynno mina, swj czyn sekcyonowa, przeszkadza analityczn obserwacy dal szemu jego dziaaniu i spreparowa go wreszcie na history. W tem znaczeniu yjemy jeszcze w rednio wieczu, historya nasza jest jeszcze zakapturzon teo logi: jak rwnie cze, z jak laik nienaukowy traktuje kast naukow, jest czci odziedziczon po klerze. Co dawniej oddawano kocioowi, to dzi, acz skpiej, oddaje si nauce: e si jednak oddaje, to sprawi niegdy koci, nie za dopiero duch nowo czesny, ktry raczej przy swoich innych zaletach, ma, jak wiadomo, co ze sknery i jest w dostojnej cnocie hojnoci partaczem. Moe nie' spodoba si ta uwaga, moe rwnie mao, jak w wywd nadmiaru historyi z rednio wiecznego Memento mori i z beznadziejnoci, ktr chrzecijastwo chowa w sercu w stosunku do wszyst kich przyszych czasw istnienia ziemskiego. Zastp cie jednak sobie to przeze mnie tylko wtpliwie po dane wy tumaczenie tumaczeniami lepszemi; gdy rdo wyksztacenia historycznego i jego we wntrznie nawskro radykalnej sprzecznoci z duchem czasow nowych, wiadomoci nowoczesnej to. rdo samo m u s i si znw pozna historycznie, hi story m u s i si rozwiza jako problemat historyi samej, wiedza musi przeciw sobie samej zwrci swj kolec to trojakie musi jest imperatywem ducha czasow nowych, o ile w nich rzeczywicie

jest co nowego, potnego, obiecujcego ycie i pier wotnego. Lub jeste prawdo, e my Niemcy by nie miesza do tego ludw romaskich. we wszyst kich wyszych sprawach kultury musimy by zawsze tylko potomstwem, dlatego, e tylko tem by mo e m y ; ktre to warte zastanowienia zdanie wyrzek Wilhelm Wackernagel: My Niemcy jestemy naro dem potomkw, jestemy z ca sw wysz nauk, jestemy nawet w swej wierze zawsze tylko nastp cami starego wiata; nawet ci, ktrzy wrogo uspo sobieni tego nie chc, oddychaj poza duchem chrze cijastwa nieprzerwanie niemiertelnym duchem wy ksztacenia staroklasycznego i gdyby udao si komu z radoci yciowej, otaczajcej czowieka wewntrz nego, usun te dwa pierwiastki, to nie pozostawa oby zbyt wiele, by utrzyma tem jeszcze ycie du chowe. Nawet jednak gdybymy chtnie uspokoi si chcieli tem powoaniem, e jestemy potomstwem staroytnoci, nawet gdybymy si zdecydowali bra je z caym naciskiem powanie i wzniosie i w naci sku tym uznali odznaczajc nas i jedyn wyszo to mimo to bylibymy zmuszeni zapyta, czy ma by wiecznie naszem przeznaczeniem by w y c h o w a n k a m i u p a d a j c e j s t a r o y t n o c i : ktrego dnia moe nam by pozwolono zatkn swj cel o krok wyej i dalej, ktrego dnia moe przyznamy sobie pochwa, e ducha kultury aleksandryjskorzyniskiej take i przez nasz history uniwer saln stworzylimy sobie wanie w sposb tak owocny i wspaniay, by teraz, jako najszlachetniej sz nagrod, mie postawi sobie jeszcze potniej sze zadanie denia teraz wstecz poza ten wiat ale ksandryjski i ponade i miaem spojrzeniem szuka

168 swych wzorw w starogreckim prawiecie wielkoci, naturalnoci i czowieczoci. Tam jednak z n a j dziemy te r z e c z y w i s t o wyksztacenia i s t o t n i e n i e h i s t o r y c z n e g o i m i m o to, a raczej dlatego w y k s z t a c e n i a niewymown i e b o g a t e g o i p e n e g o y c i a . Gdybymy Niemcy nie byli nawet niczem innem jak potomstwem 0 moglibymy, patrzc na takie wyksztacenie, jako na swe bdce do przyswojenia dziedzictwo, nie by zgoa niczem wikszem i dumniejszem, ni wanie potomstwem. Przez to powiedzie chc tylko to i nic prcz tego, e nawet czsto bolenie nastrajajca myl, e si jest epigonem, moe, wysoko pojta, zapewnia wielkie skutki i bogate w nadzieje podania przy szoci, tak jednostce jak i narodowi: to jest o ile pojmujemy si jako dziedzice i potomstwo klasycz nych i zdumiewajcych potg i widzimy w tem sw cze, tudzie zacht. Wic nie jako zblade i zniedoniae spnione dzieci mocnych pokole, ktre wlok drce od zimna ycie jako antykwarze i grabarze owych pokole. Takie spnione dzieci oczywicie yj istnieniem ironicznem: zniszczenie kroczy w lad ich kulejcego pochodu yciowego: wzdrygaj si przed niem, radujc si przeszoci, gdy s yjcemi pamiciami, a jednak pami o nich bez dzie dzicw jest niedorzecznoci. Tak ogarnia ich po spne przeczucie, e ycie ich jest krzywd, bo adne ycie przysze nie moe mu przyzna susznoci. Gdybymy jednak pomyleli sobie takie sp nione dzieci antykwarskie, wymieniajce ow ironiczno-bolesn wiadomo na bezwstyd; jeli pomy limy, jak to przeraliwym gosem obwieszczaj: po-

169 kolenie stoi na swej wyynie, gdy teraz dopiero po siado wiedze o sobie i ujawnio si samemu sobie tobymy mieli widowisko, z ktrego jako przenoni, odgadnie si zagadkowe znaczenie pewnej bardzo sawnej filozofii dla wyksztacenia niemieckiego. S dz, e nie byo zgoa w tem stuleciu niebezpiecz niejszego zachwiania czy zwrotu w wyksztaceniu niemieckiem, ktryby nie sta si niebezpieczniejszy przez niezmierny, a do tej chwili trwajcy wpyw tej filozofii, filozofii heglowskiej. Zaprawd obezwad nia i rozstraja wiara, e jest si spnionym synem czasw: straszliwem i niszczcem jednak musi si wyda, jeli pewnego dnia wiara taka zuchwaem odwrceniem rzeczy do gry dnem ubstwi to pne dziecko jako prawdziwy sens i cel wszystkiego, co przedtem si stao, jeli jego wiadom ndz stawia si na rwni ze skoczeniem dziejw wiata. Taki sposb zapatrywania przyzwyczai Niemcw do m wienia o procesie powszechnym i do usprawiedliwia nia czasw wasnych, jako koniecznego tego procesu powszechnego rezultatu; taki sposb zapatrywania po stawi history na miejscu innych potg duchowych, sztuki i religii, jako jedynie wszechwadn, o ile jest ona samo siebie realizujcem pojciem, o ile jest dyalektyk duchw ludw i sdem powszechnym. T po heglowskiu pojt history nazwano z szy derstwem chadzaniem boga po wiecie, ktry to bg jednak z swojej strony tworzony jest dopiero przez history. Bg ten jednak sta si sam sobie w obr bie mzgownicy heglowskiej przejrzysty i zrozumiay i wznis si ju po wszystkich dyalektycznie moli wych stopniach swego stawania si, a do owego samoobjawienia: tak e dla Hegla punkt szczytowy

170 i kocowy procesu powszechnego zbiegy si w jego wasnej egzystencyi berliskiej. Ba, winien by po wiedzie, e wszystkie po nim przyj majce rzeczy uwaa naley waciwie tylko za. muzyczne coda wszechdziejowego rondo, jeszcze waciwiej, za zby teczne. Tego nie powiedzia; za to wszczepi w ukwaszone przeze pokolenia w podziw dla potgi historyi, ktry praktycznie co chwila zmienia si w nagi podziw dla powodzenia i prowadzi do bawo chwalstwa faktycznoci: dla ktrego to bawochwal stwa przyswojono sobie teraz powszechnie bardzo mitologiczny i poza tem bardzo dobry niemiecki zwrot liczy si z faktami. Kto jednak dopiero nau czy si przed potg historyi zgina grzbiet i chyli gow, ten w kocu w sposb chisko-mechaniczny przytakuje gow kadej potdze, czy ni jest rzd czy opinia publiczna, czy wikszo liczebna, i poru sza swe czonki cile w takt, w jaki jaka potga pociga za sznurek. Jeli kade powodzenie zawiera w sobie rozumn konieczno, jeli kade zdarzenie jest zwycistwem logicznoci lub idei wtedy wawo tylko na kolana i przej na klczkach wszyst kie stopnie drabiny powodzenia! Jak to, niema ju adnych mitologii panujcych? jak to, religie byyby na wymarciu? Przypatrzcie si tylko religii potgi historycznej, zwrcie uwag na kapanw mitologii idei i na ich odgniecione kolana! Czy niema nawet wszystkich cnt w orszaku tej wiary? Lub nie jest-e to bezinteresowno, jeli czowiek historyczny po zwala si wyd a do objektywnego szka zwiercia dlanego? Nie jest-e to wspaniaomylno wyrzec si wszelkiej mocy na niebie i na ziemi przez to, e si w kadej mocy uwielbia moc sam w sobie? Nie jest-

171 e to sprawiedliwo trzyma zawsze w rce szale sprawiedliwoci i przypatrywa si delikatnie, ktra znia si jako silniejsza i cisza? I jak szko przy zwoitoci jest takie rozwaanie historyi! Wszystko bra objektywnie, o nic si nie gniewa, niczego nie kocha, wszystko pojmowa, jake to czyni agodnym i potulnym: i nawet jeli wychowanek tej szkoy kiedy gniewa si i zoci, to czuje si rado z tego po wodu, bo wie si przecie, e to tylko w sensie arty stycznym, e to jest ira i studium, a jednak zgoa sine ira et studio. Co za przestarzae myli mam na sercu przeciw takiemu kompleksowi mitologii i cnoty! Lecz na wiat z niemi, a kto chce, niech si mieje. Powiedziabym wic: historya wbija w pami: byo raz, moralno: nie powinnicie lub nie bylicie powinni. Tak staje si historya kompendyum faktycznej niemoralnoci. Wtpliwa, czy myliby si ten, ktoby uwaa history zarazem jako sdzicielk tej niemoralnoci faktycznej! Obraa naprzykad moralno to, e Rafael umia umrze w wieku trzydziestu szeciu lat: taka istota nie powinna bya umrze. Ot jeli chcecie przyj w po moc historyi, jako apologeci faktycznoci, to powiecie: wypowiedzia wszystko, co w nim leao, byby mg, yjc duej, tworzy pikno zawsze tylko, jako rwne pikno, nie jako nowe pikno i tym podobne. Wic je stecie adwokatami dyaba, a to dlatego, e boyszczem swym czynicie powodzenie, fakt: podczas gdy fakt jest zawsze gupi i wszech czasw podobny by bar dziej do cielcia, ni do boga. Jako apologetom hi storyi sufluje wam nadto ignorancya: bo tylko dla tego, e nie wiecie, czem jest taka natura naturans, jak Rafael, obojtnie jest wam dowiedzie si, e

172 bya i ju jej nie bdzie. Kto chcia nas niedawno pou cza o Goethem, e przey si z swym 82 rokiem: a jednak oddabym chtnie za kilka lat przeytego Goethego cay wz wieych najnowoczeniejszych ywotw, by uczestniczy jeszcze w takich rozmowach, jakie Goethe prowadzi z Eckermannem i aby w ten sposb ustrzec si wszelkich na czasie bdcych pou cze przez legionistw chwili! Jak mao yjcych ma wogle, wobec takich umarych, prawo do ycia! e ci liczni yj, a owa nieliczni ju nie yj, to nic innego, jeno brutalna prawda, to jest niepoprawna gupota, niezgrabne byo to raz wobec morau tak niepowinno byo by. Tak, wobec morau! Bo mw cie o jakiej chcecie cnocie, o sprawiedliwoci, wspa niaomylnoci, walecznoci, o mdroci i litoci czo wieka wszdzie jest on cnotliwy przez to, e zwraca si przeciw owej lepej mocy faktw, powstaje prze ciw tyranii rzeczywistoci i poddaje si prawom, ktre nie s prawami owych fluktuacyi historycznych. Pynie on zawsze przeciw falom historycznym, czy to e zwalcza swe namitnoci, jako najblisz gu pi faktyczno swego istnienia, czy to, e zobowi zuje si do uczciwoci, gdy kamstwo tka wok niego swe byszczce sieci. Gdyby historya nie bya wogle niczem wicej, jeno systemem wiatowym namit noci i bdw, to czowiek musiaby tak j czyta, jak Goethe radzi czyta Werthera: jak gdyby ona woaa: bd mem i nie naladuj mnie! Na. szczcie jednak przechowuje ona take pami wiel kich bojownikw p r z e c i w h i s t o r y i , to znaczy przeciw lepej mocy rzeczywistoci i stawia si sama. pod prgierzem przez to, e jako waciwe natury historyczne podnosi owych wanie, ktrzy mao

173 troszcz sic o tak jest, by raczej z pogodn dum sucha jakiego tak ma by. Nie do grobu nie swe pokolenie, lecz zaoy nowe pokolenie oto, co gna ich nieustannie naprzd: i nawet jeli rodz si jako dzieci spnione istnieje sposb ycia, dajcy zapomnie o tem to pokolenia przysze poznaj w nich pierwociny.

9. Jeste moe nasz czas tak pierwocin ? W samej rzeczy, gwatowno zmysu historycznego jest tak wielka i objawia si w tak uniwersalnej i koniecznie nieograniczonej manierze, e w tem przynajmniej czasy przysze sawi bd jego pier wszestwo o ile mianowicie wogle c z a s y p r z y s z e , rozumiane w znaczeniu kultury, istnie bd. Lecz wanie co do tego pozostaje wielka wtpli wo. Tu obok dumy czowieka nowoczesnego stoi i r o n i a wzgldem samego siebie, jego wiadomo, e musi y w historyzujcym i zarazem wieczor nym nastroju, jego obawa, i nie zdoa uratowa dla przyszoci nic z nadziei i si swej modoci. Tu i wdzie dochodzi si jeszcze dalej, do c y n i z m u , i usprawiedliwia si bieg historyi, ba, cay rozwj wiata waciwie dla podrcznego uytku czowieka nowoczesnego, wedle kanonu cynicznego: tak wa nie musiao si sta, jak teraz wanie si dzieje, takim a nie innym musia sta si czowiek, jak s teraz ludzie, przeciw temu musowi nikt nie mie po wstawa. Do przyjemnego uczucia tego rodzaju cy-

174 nizmu ucieka si ten, ktry nie moe wytrzyma w ironii; jemu skada nadto ostatnie dziesiciolecie w darze jeden z swych najpikniejszych wynalaz kw, zaokrglony i peny frazes dla owego cynizmu: zwie on jego sposb ycia, stosownie do czasu i zu penie bez myli penem oddaniem osobowoci pro cesowi powszechnemu. Osobowo i proces po wszechny! Proces powszechny i osobowo pchy ziemnej! Gdyby tylko wiecznie nie musiao si su cha hiperboli wszech hiperboli, wyrazu: wiat, wiat, wiat, bo przecie czowiek, w sposb uczciwy, winienby mwi tylko o czowieku, czowieku, czo wieku! Spadkobiercy Grekw i Rzymian, chrzecija stwa? To wszystko zdaje si owym cynikom niczem; lecz spadkobiercy procesu powszechnego! Sens i roz wizanie wszelkich zagadek stawania si wogle, wyraone w czowieku nowoczesnym, najdojrzalszym owocu na drzewie poznania! to zw wzbierajcem uczuciem wzniosoci; po tej cesze pozna pierwociny wszech czasw, chocia te przyszy ostatnie. Tak da leko nie wznioso si nigdy jeszcze rozwaanie historyi nawet wwczas, gdy mu si nio; gdy teraz historya ludzi jest tylko dalszymi cigiem historyi zwie rzt i rolin; ba, w najniszych gbiach morza znaj duje uniwersalista historyczny jeszcze w postaci y jcego luzu, lady samego siebie: zdumiewajc si, jak cudem, ogromn drog, ktr czowiek ju prze bieg, czujemy zawrt gowy na widok jeszcze bar dziej zdumiewajcego cudu, samego czowieka nowo czesnego, ktry moe ca t drog obj spojrze niem. Stoi on wysoko i dumnie na piramidzie procesu powszechnego; kadc u gry zwornik swojego po znania zda si woa wokoo nasuchujcej naturze:

175 jetemy u celu, jestemy celem, jestemy skoczon natur. Przedumny Europejczyku dziewitnastego stule cia, szalejesz! Wiedza twa nie dopenia natury, lecz zabija tylko twoj wasn. Zmierz jeno wyyn, na ktrej stoisz jako wiedzcy, wedle gbi, ktr, posia dasz, jako mogcy. Prawda, e wspinasz si po so necznych promieniach wiedzy wzwy ku niebu, lecz i w d ku chaosowi. Twj sposb chodzenia, to jest wspinania si jako wiedzcy, jest tw fatalnoci: dno i grunt usuwa ci si w niepewno; dla ycia twego nie ma. ju podpory, tylko jeszcze nitki paj cze, ktre rozdziera kady nowy chwyt twego pozna nia. Lecz o tem ju ani jednego powanego sowa, skoro mona, rzec sowo wesoe. Szaleczo nierozwane druzgotanie i rozbijanie wszystkich fundamentw, roztapianie ich w cigle pynne i rozpy wajace stawanie si, nieznuone rozskubywanie i historyzowanie wszystkiego, co si stao, przez czowieka nowoczesnego, wielkiego krzy aka w wle sieci wszechwiata to moe zajmo wa i troska moralist, artyst, bogobojnego, rwnie te ma sianu; nas niech dzisiaj rozweseli tem, e widzimy to wszystko w wietnem zwierciedle czaro.dziejskiem karykaturzysty filozoficznego, w ktrego gowie czas doszed wzgldem samego siebie do wiadomoci ironicznej, a jeszcze wyraniej do bezecnoci (by rzec po getowsku). Hegel nauczy nas, e gdy duch uczyni krok, to my filozofowie wraz z nim: nasz czas uczyni krok ku samoironii, i patrz cie! wraz z nim te E. von Hartmann, i napisa sw sawn filozofi niewiadomoci lub mwic wy raniej filozofi ironii niewiadomej. Rzadko czy-

176 talimy o weselszym wynalazku i filozoficzniejszem szelmostwie, ni to szelmostwo Hartmana; kto prze ze nie rozjani sobie s t a w a n i a s i , ba, nie roz pogodzi si wewntrznie, jest istotnie dojrzay do na leenia do przeszoci. Pocztek i cel procesu po wszechnego, od pierwszego osupienia wiadomoci a do chwili, gdy wstecz odrzuczona zostaa w nico, wraz z cile okrelonem zadaniem naszego pokole nia wzgldem procesu powszechnego, wszystko za czerpnite z tak dowcipnie wynalezionej studni na tchnienia niewiadomoci i lnice wiatem apokaliptycznem, wszystko podrobione tak udzco i z powag tak rzeteln, jakby to bya rzeczywicie filo zofia powagi, a nie tylko filozofia artu taka cao czyni swego twrc jednym z pierwszych karykatu rzystw filozoficznych wszech czasw: zmy wic ofiar na jego otarzu, ofiarujmy mu, wynalazcy pra wdziwego leku uniwersalnego, pukiel wosw, by ukra z Schleiermachera wyraz podziwu. Gdy ja kie lekarstwo jest zbawienniejsze przeciw nadmia rowi wyksztacenia historycznego od Hartmanna parodyi wszelkiej historyi wiata? Gdyby chcie bardzo sucho wypowiedzie, co Hartmann obwieci nam z odymionego trjnoga ironii niewiadomej, monaby rzec: obwieszcza on nam, e czasy nasze musz by wanie takie, jak s, jeli istnienie to ma ludzkoci obmierzn na prawd: w co z serca wierzymy. Owo zastraszajce skostnie nie czasu, owo niespokojne klekotanie koci ktre Dawid Strauss przedstawi nam naiwnie, jako najpik niejsz faktyczno znajduje u Hartmanna uspra wiedliwienie nie tylko od tyu, ex causis efficientibus, lecz nawet od przodu, ex causa finali; promieniami

177 sdu ostatecznego owieca ten filut nasze czasy i oto okazuje si, e s one bardzo dobre, mianowicie dla tego, kto jak najsilniej chce cierpie na niestrawno ycia i nie moe yczy sobie do prdkiego nadej cia owego dnia ostatecznego. Zwie wprawdzie Hart mann wiek yciowy, do ktrego ludzko teraz si zblia, wiekiem mskim: jest to jednak, wedle jego przedstawienia, szczsny stan, w ktrym istnieje jeszcze tylko zdrowa mierno a sztuka jest tem, czem giedziarzowi berliskiemu jest wieczorem krotochwila w ktrym geniusze nie s ju potrzeb czasu, dlatego e, znaczyoby to, rzuca pery przed winie, lub te dlatego, e czas postpi poza sta dyum, ktremu naleay si geniusze, ku stadyum wa niejszemu, mianowicie ku owemu stadyum rozwoju socyalnego, gdzie, kady robotnik przy dugoci pracy, ktra mu pozostawia wczasy dostateczne dla jego wyksztacenia intelektualnego, widby ywot wygodny. Filucie nad filutami, wypowiadasz tsknot teraniejszej ludzkoci: wiesz, jednak rwnie, jaki upir sta bdzie u kresu tego wieku mskiego ludz koci, jako rezultat owego wyksztacenia intelektual nego na zdrow mierno wstrt. Rzecz jawna, e jest bardzo ndznie, bdzie jednak jeszcze daleko ndzniej, jawnie moc antychrysta szerzy si coraz b a r d z i e j lecz tak m u s i by, m u s i si sta, gdy pod kadym wzgldem jestemy na najlepszej dro dze do wstrtu do wszystkiego, co istnieje. Przeto krzepko naprzd w procesie powszechnym, jako ro botnicy w winnicy Pana, gdy proces jest rzecz je dyn, ktra wie moe do wyzwolenia! Winnica Paska! Proces! Do wyzwolenia! Kto nie widzi i nie syszy tu wyksztacenia historycznego,
DZIEA NIETZSCHEGO T. XIII.

12

178 znajcego tylko sowo stawa si, jak si z umysu przebiera za dziwolga parodyi, jak mwi o sobie samem najswawolniejsze rzeczy poprzez przybran groteskow mask! Bo czeg waciwie owo ostatnie, frantowskie wezwanie do robotnikw w winnicy od nich da? W jakiej pracy maj krzepko dy na przd? Albo, by spyta inaczej: co pozostaje jeszcze czyni wyksztaconemu historycznie, w rzece stawa nia si pywajcemu i utopionemu, nowoczesnemu fa natykowi procesu, by zyska wstrt, owo wyborne grono winnicy? Nie pozostaje mu nic do czynienia, jeno y dalej, jak y, kocha dalej, co kocha, nienawidzie dalej, czego nienawidzi i dalej czyta gazety, ktre czyta; dla niego istnieje tylko jeden grzech y inaczej, ni y. Jak jednak y, to mwi nam z nadmiern wyrazistoci pisma lapidarnego owa. stawna stronica o drukowanych wielkiemi literami zdaniach, z powodu ktrych wszystkie na czasie b dce szumowiny wyksztacenia wpady w lepy za chwyt i w sza podziwu, poniewa w zdaniach tych zdaway si czyta swe wasne usprawiedliwienie i to swoje usprawiedliwienie w wietle apokaliptycznem. Gdy karykaturzysta niewiadomy da od ka dej jednostki cakowitego oddania osobowoci pro cesowi powszechnemu gwoli jego celowi, wyzwoleniu wiata; lub jeszcze janiej i wyraniej: potwierdze nie woli ycia proklamuje si jako rzecz na razie je dynie suszn; gdy tylko w penem oddaniu si y ciu i jego boleciom, nie w tchrzliwem wyrzeczeniu osobistem i uchyleniu si, mona co zrobi dla pro cesu powszechnego, denie do indywidualnego za przeczenia woli jest wanie rwnie gupie i bezuy teczne, ba, jeszcze gupsze, ni samobjstwo. My-

179 lcy czytelnik zrozumie i bez dalszych wskazwek, jakby si uksztatowaa praktyczna na takich zasa dach zbudowana filozofia i e taka filozofia nie moe zawiera rozdwojenia, lecz tylko cakowite pojedna nie z yciem, Mylcy czytelnik zrozumie: i mona byo nie zrozumie Hartmanna! I jake to niewymownie we soe, e go nie zrozumiano! S Niemcy teraniejsi bardzo subtelni? Pewien tgi Anglik zarzuca im brak delicacy of perception, ba, way si rzec in the Ger man mind there does seem to be something splay, something blunt-edged, unhandy and infelicitous czy te wielki karykaturzysta niemiecki przeczyby temu? Wprawdzie zbliamy si wedle jego owiad czenia do owego idealnego stanu, w ktrym rd ludzki budowa bdzie sw history wiadomie: lecz widocznie jestemy jeszcze bardzo dalecy od owego moe jeszcze idealniejszego stanu, w ktrym ludzko wiadomie czyta bdzie ksik Hartmanna. Gdy do tego dojdzie, wwczas aden ju czowiek nie da wymkn si z ust swoich sowu proces powszechny, bez tych ust umiechu; bo bdzie sobie przy tem przypomina czas, gdy parodyujcej ewangelii Hart manna suchano, wchaniano j, spierano si o ni, czczono j, rozpowszechniano i kanonizowano z ca kowit poczciwoci owego german mind, ba, z sowy niesamowit powag, jak mwi Goethe. Lecz wiat musi i naprzd, nie mona wymarzy owego stanu idealnego, trzeba go wywalczy i zdoby, a tylko przez pogod wiedzie droga do wyzwolenia, do wy zwolenia od owej le zrozumianej powagi sowiej. Bdzie to czas, w ktrym mdrze powstrzymywa si bd od wszelkich konstrukcyi procesu powszech12*

181
18o nego lub te od historyi ludzkoci, czas, w ktrym wogle nie bdzie si obserwowa tumw, lecz znowu jednostki, tworzce pewnego rodzaju most po przez dziki strumie stawania si. Te nic tworz dalszego cigu procesu, lecz yj bezczasowo-rwnoczenie, dziki historyi, ktra takie wspdziaanie dopuszcza, yj jako rzeczpospolita geniuszw, o ktrej opowiada Schopenhauer; olbrzym nawouje olbrzyma poprzez puste przerwy czasw i nieskcona przez swawolne zgiekliwe mirowie karw, acych pod nimi, toczy si wysoka duchw, rozmowa. Zadaniem historyi jest by ich poredniczk i w ten sposb cigle dawa pochop i uycza si do wytworzenia wielkoci. Nie, c e l c z o w i e k a nie moe lee w kocu, lecz tylko w jej najwyszych egzemplarzach. Przeciwko temu mwi jednak nasza wesoa osoba, z owa podziwu godn dyalektyk, ktra jest rwnie rzetelna, jak podziwu godni s jej podziwia cze: Tak samo, jakby si nie zgadzao z pojciem rozwoju, przypisywa procesowi powszechnemu nie skoczone trwanie w przeszoci, bo wtedy kady da jcy si pomyle rozwj juby musia by si odby, jak si przecie nie dzieje (o hultaju!), tak samo nie moemy procesowi przypisywa nieskoczonego trwa nia w przyszoci; jedno i drugie znosioby pojcie rozwoju do pewnego celu (o, po raz wtry hultaju!) i zrwnaoby proces powszechny z czerpaniem wody Danaid. Skoczone zwycistwo logicznoci nad nielo gicznoci (o, hultaju nad hultajami!) musi jednak schodzi si, z kocem czasowym procesu powszech nego, z dniem ostatecznym. Nie, ty jasny i drwicy duchu, dopki jeszcze nielogiczno tak panuje jak dzisiaj, dopki naprzykad mona z ogln zgod m-

wi tak o procesie powszechnym, jak ty mwisz, dopty dzie ostateczny jeszcze daleko: gdy jest jeszcze za pogodnie na wiecie, jeszcze kwitnie nie jedno, zudzenie, naprzykad zudzenie twych wspczenikw co do ciebie, nie dojrzelimy jeszcze do tego, by by rzuconymi wstecz w nico: bo wie rzymy, e bdzie si tu dzia nawet jeszcze weselej, gdy si zacznie dopiero ciebie rozumie, niezrozu miany nieewiadomcze. Gdyby jednak mimo to przyj mia wstrt z moc, jak to prorokowae twoim czy telnikom, gdyby mia zachowa suszno w twym opisie teraniejszoci i przyszoci a nikt niemi obiema tak nie gardzi, z takim wstrtem nie gar dzi, jak ty to jestem chtnie gotw, w propono wanej przez ciebie formie zgodzi si z wikszoci, by w najblisz sobot punktualnie o dwunastej wie czorem wiat twj zgin; a wyrok nasz niech si koczy: od jutra nie bdzie istnie aden czas, ani adna gazeta wychodzi. Moe jednak zawiedzie sku tek i naprno wydamy wyrok: ot, wtedy nie zbraknie nam w adnym razie czasu do piknego eksperymentu. Bierzemy wag i kadziemy na jedn szal Hartmanna niewiadomo, na drug Hartmanna proces powszechny. S ludzie, ktrzy sdz, e jedno i drugie bdzie way rwno: gdy na kadej szali leaoby rwnie ze sowo i rwnie dobry art. jeli si kiedy pojmie art Hartmanna, to nikt nie bdzie ju potrzebowa sowa Hartmanna o procesie powszechnym, jak tylko dla artu. W rzeczy samej, ju czas wyruszy przeciw naduyciom zmysu histo rycznego, przeciw nadmiernej yce do procesw na koszt bytu i ycia, przeciw nieprzytomnemu przesuwaniu wszystkich perspektyw z caem pospolitem ruszeniem

182 satyrycznych zoliwoci; i trzeba ustawicznie gosi na pochwal twrcy filozofii niewiadomoci, e udao mu si pierwszemu odczu bystrze mieszno w wyob raeniu o procesie powszechnym i przez osobliw powag swego przedstawienia rzeczy da jeszcze by strzej odczu j innym. Po co jest wiat, po co ludzko to na razie nie powinno nas zgoa obcho dzi, chyba, e chcemy sobie art zrobi: gdy zu chwao maego robaka czowieczego jest rzecz najmieszniejsz i najweselsz na scenie ziemskiej; lecz po co istniejesz ty, jednostko, o to si pytaj, i kiedy ci to nikt inny powiedzie nie moe, to spr buj sens swego istnienia usprawiedliwi niejako a posteriori przez to, e postawisz sobie samemu ja ki zamiar, cel, jakie po to, wysokie i szlachetne po to. Zgi z powodu niego nie mam lepszego celu ycia, jak zgin dla czego wielkiego i niemo liwego, animae magnae prodigus. Jeli natomiast w zwyczajnym teraz szale pouczania ciska si b dzie w nard, jeszcze przez jedno pokolenie, nauki o najwyszem stawaniu si, o pynnoci wszystkich poj, typw i rodzajw, o braku wszelkiej kardy nalnej rnicy midzy czowiekiem i zwierzciem nauki, ktre za prawdziwe, lecz za zabjcze uwa am to niechaj nikt si nie dziwi, jeeli nard z powodu egoistycznej maoci i ndzoty, z po wodu skostnienia i sobkostwa zginie, to jest przede wszystkiem rozpadnie si i przestanie by narodem: zamiast ktrego potem uka si na widowni przyszoci moe systemy egoizmw jednostkowych, zbratania w celu rabunkowego wyzysku nie-braci i podobne twory prostactwa utylitarnego. Piszcie tylko dalej, jako przygotowanie do tych tworw, history ze sta-

183 nowiska tumw i szukajcie w niej dalej owych praw, ktre dadz si wyprowadzi z potrzeb tych tumw, wic praw ruchu najniszych gliniastych i iowych warstw spoeczestwa. Tumy zdaj mi si tylko z trzech wzgldw zasugiwa na uwag: najpierw jako niewyrane kopie wielkich mw, sporzdzone na lichym papierze i zapomoc zuytych pyt, na stpnie jako opr przeciw ludziom wielkim i w kocu jako narzdzia wielkich; zreszt bierz je dyabe i sta tystyka! Jak to, statystyka dowodzi, e istniej prawa w historyi? Prawa? Tak, dowodzi ona, jak prostacki i wstrtnie jednoksztatny jest tum: winno si dzia anie siy cikoci, gupoty, mapiarstwa, mioci i godu nazywa prawami? Dobrze, przypumy, lecz wtedy zarazem nie da si zaprzeczy zdanie: o ile prawa istniej w historyi, to prawa nie s nic warte i historya nic nie warta. Lecz teraz jest powszechnie w cenie wanie w rodzaj historyi, ktry wielkie popdy tumne bierze za rzecz najwaniejsz i najgwniejsz w historyi, a wszystkich wielkich mw uwaa tylko za najdobitniejszy wyraz, niejako za uwidoczniajce si baki wodnej topieli, Tum wic rodzi ma z siebie wielko, chaos wic rodzi ma ad; na kocu tedy naturalnie intonuje si hymn na cze tumw rodzcych, Wielkiem zwie si ww czas wszystko to, co przez czas duszy poruszao taki tum i byo, jak si powiada moc historyczn. Nie znaczy to jednak miesza z sob bardzo umyl nie ilo i jako? Jeli ciki tum uzna jak myl, naprzykad myl religijn, za zgoa zrwnan z sob, broni jej twardo i wlecze przez stulecie, to wtedy i wanie dopiero wtedy, wynalazca i szerzyciel owej myli ma by wielki. Czemu to! To, co najszlachet-

184 niejsze i najwysze nie dziaa zgoa na tumy; po wodzenie historyczne chrzecijastwa, jego histo ryczna moc, tgo i trwao, wszystko to nie wiad czy na szczcie nic w stosunku do wielkoci jego zaoyciela, poniewa w gruncie rzeczy wiadczyoby przeciw niemu: lecz midzy nim a owem powodze niem historycznem ley bardzo ziemska i ciemna warstwa namitnoci, bdu, dzy mocy i czci, dzia ajcych dalej si imperium romanum, warstwa, nada jca chrzecijastwu w ziemski smak i osad, ktry mu umoliwi dalsze trwanie w tym wiecie i nie jako uczyni je wytrzymaem. Wielko nie powinna zalee od powodzenia, a Demostenes jest wielki, cho nie mia zgoa powodzenia. Najczystsi i naj prawdziwsi stronnicy chrzecijastwa kwestyonowali i hamowali zawsze raczej, ni popierali, jego powo dzenie wiatowe, jego tak zwan moc historyczn; gdy zwykli byli stawa poza obrbem wiata i nie troszczyli si o proces idei chrzecijaskiej; skut kiem czego pozostali te przewanie historyi zupe nie nieznani i bezimienni. Mwic po chrzecijasku: dyabe jest rzdc wiata i mistrzem powodzenia i postpu; jest on we wszystkich mocach historycz nych moc waciw i tak w istocie rzeczy zosta nie, cho moe to brzmie bardzo bolenie uszom czasw, ktre przywyky do ubstwienia powodzenia i mocy historycznej. wiczyy si one mianowicie w tem, by nada rzeczom nowe miano i przechrzci samego dyaba. Jest to niewtpliwie godzina wiel kiego niebezpieczestwa: ludzie zdaj si by blizcy odkrycia, e egoizm jednostki, grup lub tumw by wszech czasw dwigni ruchw historycznych; rwnoczenie jednak nie jest si tem odkryciem zgoa
185 zaniepokojonym, lecz wyrokuje si: egoizm winien by bogiem naszym. W tej nowej wierze jest si go towym z wyranym zamysem budowa przysz history na egoizmie: tylko winien to by egoizm m dry, taki, ktry nakada sobie kilka ogranicze, by si trwale umocni, taki, ktry history studyuje wa nie po to, by pozna egoizm niemdry. Przy tem studyum nauczono si, e pastwu przypada zgoa szczeglna rola w tym zaoy si majcym syste mie powszechnym egoizmw: ma on sta si patro nem wszystkich egoizniw mdrych, by chroni je sw potg wojskow i policyjn od strasznych wy buchw egoizmw niemdrych. W tym samym celu wprowadza si starannie take history i to jako history zwierzt i ludzi w niebezpieczne, bo nie mdre tumy ludowe i warstwy robotnicze, bo wie si, e ziarnko wyksztacenia historycznego jest zdolne, surowe i ciemne instynkty i dze zama lub skie rowa na drog delikatniejszego egoizmu: In summa: czowiek teraz, mwic ' E. von Hartmannem, daje baczenie na spogldajce bacznie w przyszo, prak tycznie zamieszkanie urzdzenie si w ziemskiej ojczynie. Ten sam pisarz zowie okres taki wie kiem mskim ludzkoci i szydzi tem samem z tego, co teraz zwie si mem, jak gdyby przez to ro zumiano jedynie otrzewiaego samoluba; jak rw nie prorokuje po takim' wieku mskim przynaleny do wiek starczy, widocznie jednak take przez to dajc upust tylko swemu szyderstwu z naszych star cw teraniejszych: gdy mwi o ich dojrzaej zadu mie, z jak patrz na wszystkie dzikiemi burzami przeryte cierpienia swego minionego biegu ycia i pojmuj prno dotychczasowych mniemanych

186 celw swego denia. Nie, wiekowi mskiemu owego zbkanego i historycznie wyksztaconego egoizmu odpowiada z wstrtn dz i brakiem godnoci cze piajcy si ycia wiek starczy i potem akt ostami, ktrym
przedziwnie zmienna historya si koczy, drugie dziecistwo, guche zapomnienie, bez oczu, zbw, smaku i wszystkicgo.

187 chwao uczucia wtpieniem; ba, moe nawet oszu ka modzie o jej najpikniejszy przywilej, o to, e zdolna wszczepi w siebie w przepenej wierze wielk myl i da jej wyr z siebie na jeszcze wiksz. Pewien nadmiar historyi moe wszystko, widzielimy: a zwaszcza przez to, e przez ustawiczne przesuwanie perspektyw horyzontu, przez usuwanie otaczajcej atmosfery nie pozwala ju czowiekowi czu i dzia a n i e h i s t o r y c z n i e . Cofa si on potem z nie skoczonoci horyzontu w samego siebie, w najmniej szy okrg egoistyczny i musi tam uschn i zwid n. Prawdopodobnie dochodzi do rozsdku, nigdy do mdroci. Pozwala z sob mwi, liczy si i ukada z faktami, wzburza si, mruy oczy i umie szu ka wasnej korzyci lub korzyci swej partyi w cu dzej korzyci i stracie; zapomina o niepotrzebnym wstydzie i staje si krok za krokiem hartmannowskim mem i starcem. Tem jednak p o w i n i e n si sta, to wanie jest sensem tak cynicznie teraz popieranego oddania osobowoci procesowi powszech n e m u gwoli jego celowi, wyzwoleniu, jak Hart mann, ten filut, zapewnia. Ot wola i. cel owych hartmannowskich mw i starcw byyby z trud noci wyzwoleniem wiata: to pewna jednak, e wiat byby bardziej wyzwolony, gdyby by wyzwo lony od tych mw i starcw. Bowiem wwczas przyszoby krlestwo modoci.

Czy niebezpieczestwa naszego ycia i naszej kultury przyjd od owych dzikich, bezzbnych i nie smacznych starcw, czy od owych tak zwanych m w Hartmanna: wbrew jednym i drugim chcemy zbami trzyma si prawa do naszej modoci i w modoci naszej broni nieznuenie przyszoci przeciw owym burzycielom obrazw przyszoci. W walce tej jednak musimy te uczyni szczeglnie zowrogie spostrzeenie: e w y b u j a o c i z m y s u historycznego, na ktre teraniejszo cierpi, z u m y s u si popiera, omiela i uywa. Uywa si ich jednak przeciw modziey, by zaprawi j do owej wszdzie deniem bdcej doj rzaoci mskiej egoizmu; uywa si ich, by zama naturaln odraz modziey zapomoc przejaniaj cego, to jest naukowo-magicznego owietlenia owego mesko-niemskiego egoizmu. Ba, wie si, co moe historya dziki pewnej przewadze, wie si to a na zbyt dokadnie: wykorzeni najsilniejsze instynkty modoci: ogie, przekor, zapomnienie o sobie i mi o, stumi ar jej poczucia, sprawiedliwoci, zdusi lub odeprze dz powolnego dojrzewania przez dz przeciwn, by by prdko gotowym, prdko po ytecznym, prdko owocnym, zarazi uczciwo i zu-

10. W tem miejscu na m o d o pomny, woam: ld! ld! Do i za do tej namitnej i bdnej e-

188 glugi po ciemnych, obcych morzach! Teraz wreszcie ukazuje si brzeg: jakikolwiek on jest, na nim wyl dowa trzeba i najgorsza przysta ratunkowa jest lepsza, ni powrotne zatoczenie si w t beznadziejn, sceptyczn nieskoczono. Posidmy tylko wpierw ld; pniej znajdziemy ju dobre przystanie i ua twimy potomnym przybicie. Niebezpieczna i dranica bya ta egluga. Jak dalecy jestemy teraz spokojnej obserwacyi, z ktr, wpierw widzielimy, jak wypywa nasz okrt. Tro pic niebezpieczestwa historyi, bylimy najbardziej wystawieni na te niebezpieczestwa; my sami obja wiamy lady owych cierpie, ktre skutkiem nad miaru historyi opady ludzi czasw nowszych, i wa nie ta rozprawa wykazuje, jak tego nie bd kry przed sob, w nieumiarkowaniu swej krytyki, w nie dojrzaoci swego czowieczestwa, w czstych prze skokach z ironii do cynizmu, z dumy do sceptycyzmu, swj charakter nowoczesny, charakter sabej osobo woci. A jednak zawierzam mocy inspirujcej, ktra miast geniusza wiedzie mj statek, zawierzam mo doci, e wioda mnie dobrze, jeli mnie teraz zmu sza do p r o t e s t u przeciw wychowaniu hi storycznemu modoci czowieka nowo c z e s n e g o i jeli protestujcy da, by czowiek przedewszystkiem nauczy si y i uywa histo ryi tylko w subie w y u c z o n e g o y c i a . Trzeba by modym, by rozumie ten protest, ba, wobec wczesnej siwizny naszej teraniejszej modziey nie mona by do modym, by jeszcze czu, przeciwko czemu waciwie tu si protestuje. Uciekn si do przykadu. Nie wiele wicej ni wiek temu, zbudzi si w Niemczech u kilku modziecw naturalny

189 instynkt dla tego, co si zwie poezy. Mylicie, e pokolenia przedtem i owoczesne nie m wiy wcale o owej obcej im wewntrznie i nienatu ralnej sztuce? Wiemy co przeciwnego; e z caych si rozmylay, pisay, spieray si o poezy, so wami o sowach, sowach, sowach. Owo nastpujce obudzenie sowa do ycia nie byo zaraz te mier ci owych soworobw, w pewnem znaczeniu yj oni jeszcze teraz; bo jeli ju, jak mwi Gibbon, aby wiat zgin, potrzeba tylko czasu, lecz duo czasu, to potrzeba te tylko czasu, lecz jeszcze wicej czasu, by w Niemczech, w kraju stopniowoci, zgino faszywe pojcie. W kadym razie: jest teraz moe stu ludzi wicej, ni przed stu laty, ktrzy wiedz, co to jest poezya; moe za sto lat bdzie znowu o stu ludzi wicej, ktrzy tymczasem te si naucz, co to jest kultura i e Niemcy dotychczas nie maj kul tury, choby nie wiem jak mwili i pysznili si. To tak oglne upodobanie Niemcw w ich wyksztaceniu bdzie im si wydawa rwnie nie do wiary i nie do rzeczy, jak nam niegdy uznawana klasyczno Gottscheda lub uchodzenie Rainiera za Pindara niemiec kiego. Osdz moe, e wyksztacenie to byo pew nego rodzaju wiadomoci o wyksztaceniu, i nadto wiadomoci bardzo faszyw i powierzchown. Fa szyw i powierzchown mianowicie, poniewa zno szono sprzeczno ycia i wiedzy, poniewa nie wi dziano zgoa tego, co charakterystyczne w wykszta ceniu narodw kulturalnych: e kultura moe wyra sta i rozkwita tylko z ycia; podczas gdy Niemcy przypinaj j sobie jak kwiat z papieru, lub pole waj si ni z gry jak cukrem i dlatego pozosta ona musi zawsze kamliwa i bezowocna. Niemieckie

190 wychowanie modziey wychodzi jednak wanie z tego faszywego i bezowocnego pojcia kultury: celem jego, mylc bardzo nieskazitelnie i wzniosie, nie jest wcale wolny czowiek wyksztacony, lecz uczony, czowiek nauki i to najwczeniej uyteczny czowiek nauki, ktry staje na boku od ycia, by pozna je bardzo dokadnie; jego rezultatem, ze stanowiska zgoa empirycznie-powszechnego, jest historycznoestetyczny filister wyksztacony, przemdrzay i wieo mdry gadua, rozprawiajcy o pastwie, kociele i sztuce, sensorium tysicorakich wyczu, nienasy cony odek, ktry jeszcze nie wie, co to rzetelny gd i pragnienie. e wyksztacenie z takim celem i rezultatem jest przeciw naturze, to czuje tylko niegotowy z ni jeszcze czowiek, to czuje jedynie in stynkt modoci, poniewa posiada ona jeszcze in stynkt natury, ktry dopiero owo wychowanie amie sztucznie i gwatownie. Kto jednak chce znowu zama to wychowanie, ten musi modoci dopomc do sowa, ten musi jasnoci poj przywieca jej niewiado memu oporowi i uczyni go wiadomoci wiadom i gono mwic. Jake osignie tak dziwny cel? Przedewszystkiem przez to, e obali zabobon, wiar w k o n i e c z n o owej operacyi wychowaw czej. Mniema si przecie, e niema innej moliwoci, prcz naszej teraniejszej, w najwyszym stopniu przykrej rzeczywistoci. Niech kto zbada jeno litera tur wyszego szkolnictwa i pedagogii z ostatnich dziesicioleci wanie co do tego: badacz spostrzee ku swemu nieukontentowanemu zdumieniu, jak jednoksztatnie, przy caej chwiejnoci projektw, przy ca ej sile sprzecznoci, myli si o zbiorowym celu wy chowania, jak niewtpliwie przyjmuje si dotychcza-

191 sowy wynik, czowieka wyksztaconego, w obecnem rozumieniu rzeczy, jako konieczny i rozumny fundament wszelkiego dalszego wychowania. Tak jednak brzmiaby mniej wicej w jednostronny kanon wy chowania: modzieniec zacz ma od wiadomoci o wyksztaceniu, nawet nie od wiadomoci o yciu, tem mniej od ycia i przeywania samego. A mia nowicie t wiedz o wyksztaceniu wpaja si lub wlewa w modzieca jako wiedz historyczn; to znaczy, gow jego napenia si olbrzymi iloci poj, ktre abstrahuje si z poredniej w najwyszym stopniu znajomoci czasw minionych, nie z bez poredniej obserwacyi ycia. Jego dz, by samemu czego dowiadczy i czu w sobie wzrost bdcego z sob w zwizku yciowym systemu wasnych do wiadcze tak dz ogusza si i niejako upaja, to jest przez obfite udzenie, e jest moliwe, w kilku latach zsumowa w sobie najwysze i najgodniejsze uwagi dowiadczenia czasw dawnych i wanie cza sw najwikszych. Jest to zgoa ta sama obkana metoda, ktra wiedzie naszych modych artystw plastycznych do gabinetw sztuki i galeryi, zamiast do warsztatu mistrza, a przedewszystkiem do jedy nego warsztatu jedynej mistrzyni natury, jakby mona, jako przelotny spacerowicz w historyi, prze nikn sztuczki i sztuki czasw przeszych, ich wa ciwy plon yciowy! Jakby ycie samo nie byo rze miosem, ktrego z gruntu i nieustannie uczy si trzeba i wiczy si w niem bez wytchnienia, jeli nie maj si ze wylga partacze i gaduy! Plato uwaa za konieczne, by pierwsze poko lenie jego nowego spoeczestwa (w pastwie doskonaem) wychowao si z pomoc potnego k a m -

192 s t w a r a t u n k o w e g o ; dzieci maj sic nauczy wierzy, i wszystkie one czas pewien mieszkay ju nic pod ziemi, gdzie przez mistrza warsztatu na tury zostay ugniecione i uksztatowane. Niemoliwa powstawa przeciw tej przeszoci! Niemoliwa prze ciwdziaa dzieu bogw! Ma to uchodzi za nie zomne prawo natury: kto rodzi si jako filozof, ma zoto w ciele, kto jako stranik, tylko srebro, kto jako robotnik, elazo i spi. Jak niemoliwa jest zmiesza te metale, tumaczy Plato, tak niech nie moliwa bdzie przewraca i przerzuca porzdek kastowy; wiara w aeterna veritas tego porzdku jest fundamentem nowego wychowania i przeto nowego pastwa. Tak wierzy te Niemiec nowoczesny w aeterna veritas swego wychowania, swego rodzaju kultury: a jednak upada ta wiara, jak byoby upado pastwo platoskie, jeli si kamstwu ratunkowemu przeciwstawi prawd ratunkow: e Niemiec nie ma adnej kultury, gdy na podstawie swego wychowania wcale jej mie nie moe. Chce on kwiatu bez korzenia i odygi: wic chce go naprno, jest to prosta prawda, nieprzyjemna i gruba, istotna prawda ratunkowa. W tej prawdzie ratunkowej musi si jednak wychowa n a s z e p i e r w s z e p o k o l e n i e ; cierpi ono niewtpliwie z powodu niej najciej, gdy musi na niej wychowa si samo i to samo siebie przeciw samemu sobie, dla nowego nawyku i natury, ze sta rej i pierwszej im tury i nawyku: tak e mogoby z sob mwi po staro-hiszpasku: Defienda me Dios de my, Boe chro mnie przed sob samym, to jest przed wszczepion mi ju natur. Musi ono prawd ow kosztowa kropla po kropli, kosztowa jako lek

193 gorzki i gwatowny i kady poszczeglny z tego po kolenia musi si przezwyciy, by sdzi o sobie to, co znisby ju atwiej jako powszechny sd o ca ym czasie: jestemy bez wyksztacenia, wicej jeszcze, jestemy uniezdolnieni do ycia, do trafnego i pro stego patrzenia i syszenia, do szczliwego chwyta nia tego, co najblisze i naturalne i nie mamy do tychczas nawet fundamentu kultury, poniewa sami nie jestemy przekonani, e mamy w sobie ycie prawdziwe. Pokruszony i rozsypany, wogle rozoony pmechanicznie na zewntrzno i wewntrz no, obsiany pojciami, jak smoczymi zby, podzc smoki pojeciowej nadto cierpic na chorob sw i bez zaufania do adnego wasnego uczucia, ktre nie jest jeszcze ostemplowane sowem: jako taka nieywotna a przecie niesamowicie ruchliwa fabryka poj i sw mam moe jeszcze prawo rzec o sobie cogito, ergo sum, jednak nie vivo, ergo cogito. Pusty byt, nie pene i zieleniejce ycie, jest mi zawarowany; moje pierwotne uczucie porcza mi tylko, e jestem istot mylc, nie za yjc, e nie jestem animal, jeno co najwyej cogital. Darujcie mi wpierw ycie, potem stworz wam te z niego kultur! tak woa kada jednostka tego pierwszego pokolenia i wszyst kie te jednostki poznaj si wzajem po tym okrzyku. Kto im daruje to ycie? Ni Bg, ni czowiek: tylko ich wasna mo d o : rozptajcie j, a z ni razem uwolnicie ycie. Gdy byo ono tylko ukryte, w wizieniu, jeszcze nie uscho i nie zamaro spytajcie samych siebie! Lecz ono chore, to rozptane ycie, i trzeba je leczy. Chorzeje z wielu saboci i cierpi nie tylko z powodu wspomnienia swych pt cierpi, co nas
DZIEA NIETZSCHEGO T. XIII.

13

194 tu przedewszystkiem obchodzi, na c h o r o b h i s t o r y c z n . Nadmiar historyi naruszy plastyczna moc ycia, nie umie ono posugiwa si history, jako straw posiln. Choroba jest straszna, a mimo to! gdyby modo nie miaa jasnowidczego daru na tury, to niktby nie wiedzia, e to choroba i e stra cono raj zdrowia. Ta sama modo jednak zgaduje te, jak raj ten znw mona odzyska; zna balsamy na rany i lekarstwa na chorob historyczn, na nad miar historycznoci; jake zw si one jednak? Ot nie dziwcie si, s to nazwy trucizn: rodki przeciw historycznoci zw si niehistoryczno i nadhistoryczno. Z nazwami temi wracamy do pocztkw naszego rozmylania i jego spokoju, Sowem niehistoryczno okrelam sztuk i si monoci, z a p o m n i e n i a i zamknicia si w ogra niczonymi h o r y z o n c i e ; nadhistorycznemi zw moce, odwracajce spojrzenie od stawania si ku temu, co nadaje istnieniu charakter wiecznoci i rwnoznacznoci, do s z t u k i i r e l i g i i . N a u k a gdy ona to mwiaby o truciznach widzi w owej sile, w tych mocach moce i siy przeciwnicze: gdy uwaa ona za prawdziwy i suszny, wic za naukowy, tylko ten pogld na rzeczy, ktry wszdzie widzi co, co si stao, co historycznego, a nigdzie co, co istnieje, co wiecznego; yje ona w sprzecznoci wewntrz nej tak samo z uwieczniajcemi mocami sztuki i re ligii, jak nienawidzi zapomnienia, mierci wiedzy, jak stara si obali wszelkie ograniczenia horyzontu i wrzuca czowieka w nieskoczenie bezgraniczne wiatomorze poznanego stawiania si. Gdyby w niem jeno mg y! Jak podczas

195 trzsienia ziemi zapadaj si i pustoszej miasta i czowiek jeno z dreniem i przelotnie dom swj stawia na wulkanicznym gruncie, tak ycie zapada si samo w sobie i staje si sabowite i trwoliwe, gdy t r z s i e n i e p o j , ktre wzbudza nauka, odbiera czowiekowi fundament caej jego pewnoci i spokoju, wiar w wytrwao i wieczno. Ot czy ycie ma panowa nad poznaniem, nad wiedz, czy poznanie nad yciem? Ktra z tych dwuch potg jest wysza i rozstrzygajca? Nikt wtpi nie bdzie: y cie jest potg wysz, panujc, gdy poznanie, ktreby zniszczyo ycie, zniszczyoby zarazem samo siebie. Poznanie ma za warunek ycie, ma wic w utrzymaniu ycia ten sam interes, ktry ma kade stworzenie w swem wasnem istnieniu dalszem. Potrze buje tedy wiedza wyszego nadzoru i baczenia; n a u k a o z d r o w i u y c i o w e m staje tu obok nauki i twierdzenie tej nauki o zdrowiu brzmiaoby wa nie: niehistoryczno i nadhistoryczno s natural nymi rodkami zapobiegawczymi przeciw zachwasz czeniu ycia przez history, przeciw chorobie histo rycznej. Rzecz prawdopodobna, e my, chorzy na history, bdziemy cierpie take z powodu tych rodkw zapobiegawczych. Lecz to, e z powodu nich cierpimy, nie jest wcale dowodem przeciw traf noci obranego postpowania leczniczego. I tu widz posannictwo owej m o d o c i , owego pierwszego pokolenia wojownikw i zabj cw ww, ktre poprzedza szczliwsze i pikniej sze wyksztacenie i ludzko, nie majc z tego szcz cia przyszego i czekajcej piknoci nic, prcz obie cujcego przeczucia. Modo ta. cierpie bdzie za rwno z powodu choroby, jak i rodkw przeciw
13*

196 niej; a minio to moe ona, zda si, pochlubi silniejszem zdrowiem i wogle natur niniejsz natur, ni jej przodkowie, wyksztaceni me i starcy teraniej szoci. Jednak posannictwem jej jest wstrzsn poj ciami, ktre ma owa teraniejszo o zdrowiu i wy ksztaceniu i zrodzi szyderstwo i nienawi dla tych mieszaczycb potworw pojciowych; a zastrze on oznak jej wasnego silnego zdrowia niech b dzie wanie to, e ona, to jest ta modo, nie moe sama dla oznaczenia swej istoty uy adnego poj cia, adnego hasa partyjnego z bdcych w obiegu monet sownych i pojciowych, lecz tylko przeko nywa si kadej dobrej godziny o dziaajcej w niej, walczcej, wydzielajcej, rozdzielajcej mocy i o wci wzmagajcem si poczuciu ycia. Mona zaprzecza, e modo ta ma ju wyksztacenie lecz dla ja kiej modoci byoby to wyrzutem? Mona j poma wia o surowo, nieumiarkowanie lecz ona nie jest jeszcze do stara i mdra, by poprzesta na czem; przedewszystkiem jednak nie musi ona goto wego wyksztacenia udawa i broni i uywa wszyst kich pociech i przywilejw modoci, zwaszcza przy wilejw walecznej, nierozwanej uczciwoci i inspi rujcej pociechy nadziei. O tych penych nadziei wiem, e wszystkie te oglniki zrozumiej z blizka i przetumacz je sobie wasnem dowiadczeniem na osobicie wyznawan nauk; inni niech na razie nie widz nic, prcz za krytych mis, ktre i puste by mog: a kiedy nie spodzianie zobacz wasnemi oczyma, e misy s pene i e leay w nich zapakowane i cinite ataki, dania, popdy yciowe, namitnoci, ktre nie mogy pozosta dugo tak zakryte. Odsyajc

197 tych wtpicieli do czasu, ktry wszystko na wiato dzienne dobdzie, zwracam si na kocu do owej spoecznoci penych nadziei, by im postp i prze bieg ich uleczenia, ich ocalenia od choroby histo rycznej i przez to ich wasne dzieje opowiedzie w przenoni a do tej chwili, gdy znowu bd do zdrowi, by si zajmowa history na nowo, by po sugiwa si przeszoci pod panowaniem ycia w owem potrjnem znaczeniu, to jest monumental nie, antykwarsko lub krytycznie. W owej chwili bd mniej wiedzie, ni wyksztaceni teraniejszoci; bo zapomn wiele i nawet strac wszelk ochot, po tem, co owi wyksztaceni wiedzie chc przedewszystkiem, wogle patrze tam jeszcze; ich oznakami, z punktu, patrzenia, owych wyksztaconych, jest wanie ich niewyksztacenie, ich obojtno i za mknicie si dla wielu rzeczy sawnych, nawet dla nie jednej dobrej. Lecz stali si, na onym punkcie ko cowym uleczenia, znw ludmi a przestali by podob nymi do ludzi agregatami to co znaczy! To s jeszcze nadzieje! Nie mieje si w was przy tem serce, wy peni nadziei? Jak dojdziemy do tego celu? zapytacie. Bg delficki, zaraz na pocztku waszej wdrwki do owego celu, krzyknie wam swoj wyroczni: Poznaj samego siebie. Jest to trudna wyrocznia, gdy w bg nie ukrywa i nie oznajmia, lecz tylko wskazuje, jak rzek Heraklit. Na co wam wskazuje? Istniay stulecia, w ktrych Grecy znajdowali si w podobnem niebezpieczestwie, w jakiem my si znajdujemy, to jest zaguby z powodu powodzi obcoci i przeszoci, z powodu historyi. Nigdy nie yli w dumnej nietykalnoci: ich wyksztacenie byo

198 raczej przez dugi czas chaosem form i poj cudzo ziemskich, semickich, babiloskich, lidyjskich, egip skich, a ich religia prawdziw walk bogw caego Wschodu: podobnie na przykad, jak teraz wykszta cenie niemieckie i religia jest walczcym w sobie chaosem caej zagranicy, caej przeszoci. A mimo to kultura heleska nie staa si zgoa agregatem, dziki owej wyroczni apolliskiej. Grecy nauczyli si stopniowo organizowa chaos, przez to, e przypomnieli sobie z powrotem siebie samych, to jest swoje szczere potrzeby i dali obumrze potrze bom pozornym. Tak wzili si na nowo w posiada nie; nie pozostali dugo zasypanymi dziedzicami i epi gonami caego Wschodu; stali si sami, po dugiej walce z sob, dziki praktycznemu wyoeniu owej wyroczni, najszczliwszymi wzbogacicielami i pomnoycielami oddziedziczonego skarbu i pierwoci nami i wzorami wszystkich przyszych narodw kul turalnych. Oto porwnanie dla kadego poszczeglnego z pord nas: musi on zorganizowa w sobie chaos przez to, e przypomni sobie napowrt swoje szczere potrzeby, jego uczciwo, jego tgi i prawdziwy cha rakter musi si. kiedy temu sprzeciwi, by cigle tylko powtarza, naladowa; zacznie wtedy pojmo wa, e kultura moe by jeszcze czem innem, ni d e k o r a c y y c i a , to znaczy w gruncie przecie zawsze obud i zason; gdy wszelka ozdoba ukrywa, to, co zdobi. Tak odsoni mu si greckie pojcie kul tury w przeciwiestwie do romaskiej pojcie kultury jako nowej i poprawionej physis, bez wn trza i zewntrznoci, bez udawania i konwenansu, kultury jako jednoci ycia, mylenia, zdawania si

199 i chcenia. Tak nauczy si z wasnego dowiadczenia, e to przez wysz si natury m o r a l n e j udao si Grekom odnie zwycistwo nad wszystkiemi innemi kulturami i e kade pomnoenie prawdziwoci musi by te przygotowawczem poparciem prawdziwego w y k s z t a c e n i a : choby te czasem ta prawdzi wo powanie szkodzi moga cieszcej si wanie szacunkiem wyksztaconoci, choby nawet miaa do pomc do upadku caej kulturze dekoratywnej.

ROZPRAWA TRZECIA.

SCHOPENHAUER JAKO WYCHOWAWCA.

1.

Podrnik w, ktry widzia wiele krajw i ludw i niejedn cz ziemi, zapytany, jak waci wo ludzi wszdzie odnalaz, rzek: maj wszyscy skonno do lenistwa. Niejednemu wyda si, e byby odpowiedzia suszniej i trafniej: s wszyscy bojaliwi: kryj si pod obyczajami i mniemaniami. W gruncie kady czowiek wie bardzo dobrze, e jest tylko raz, jako unicum na wiecie i e aden choby najrzadszy przypadek po raz drugi nie zsypie w je dnorodn kup tak dziwnie pstrej rozmaitoci, jak on: wie o tem, lecz ukrywa si z tem jak z nieczystem sumieniem dlaczego? Z obawy przed ssia dem, ktry da konwenansu i sam si nim zasania. Lecz co zmusza jednostk ba si ssiada, stadnie myle i dziaa i eby nie bya rada samej sobie? Wstydliwo moe, u niektrych i rzadko. U przewanej liczby, wygoda, gnuno, sowem skonno do leni stwa, o ktrem opowiada podrnik. Ma suszno: ludzie s jeszcze leniwsi, ni bojaliwi i boj si wanie najbardziej uciliwoci, ktremiby ich obar czya bezwarunkowa uczciwo i nago. Jedynie

204 artyci nienawidz tego gnunego chadzania w zapo yczonych manierach i przewieszonych opiniach i od saniaj tajemnic, nieczyste sumienie kadego, twier dzenie, e kady czowiek jest jednorazowymi cudem; wa si ukazywa nam czowieka, jak to on a do kadego ruchu minia jest sob samym, jedynym, co wicej, e w tej surowej konsekwencji swojej jedynoci jest pikny i godny uwagi, nowy i nie do wiary, jak kade dzieo natury i zgoa nie nudny. Jeli wielki myliciel ludmi gardzi, to gardzi ich le nistwem, gdy z powodu niego wydaj si, jak towar fabryczny, obojtni i niegodni obcowania i pouczenia. Czowiekowi, ktry nie chce nalee do tumu, wy starczy tylko przesta by wzgldem siebie wygod nym; niech sucha swego sumienia, ktre do woa: bd samym sob! Nie jeste tem wszystkiem, co teraz czynisz, co mniemasz, czego pragniesz. Kada moda dusza syszy to woanie w dzie i w nocy i dry na jego gos: gdy przeczuwa wyznaczon sobie od wiekw miar szczcia, gdy myli o swem rzeczywistem wyzwoleniu: do ktrego to szczcia nie mona jej w aden sposb dopomc, do pki zakuta jest w acuchy opinii i obawy. A jake prne pociechy i sensu moe si sta to ycie bez wy zwolenia! Nie ma pustszego i wstrtniejszego stworze nia w naturze, ni czowiek, ktry umkn si swemu geniuszowi i zezuje teraz naprawo i lewo, w ty i wsz dzie. Takiego czowieka nie mona w kocu zgoa zaatakowa, gdy jest cakowicie powierzchni bez rdzenia, nadgni, pomalowan, buchast szat, obra mowanym upiorem, ktry nie moe nawet wzbudzi obawy, ani z pewnoci te litoci. I jeli si susznie mwi o leniwcu, e zabija czas, to trzeba si powanie

205 obawia o okres, ktry zasadza swe zbawienie na opi niach publicznych, to znaczy na lenistwach prywatnych, e taki czas kiedy rzeczywicie zabity zostanie: to jest, zostanie z dziejw prawdziwego wyzwolenia ycia wykrelony. Jak wielki musi by wstrt pniejszych pokole do zajmowania si pucizn takiego okresu, w ktrym rzdzili nic ludzie yjcy, lecz opiniujcy ludzie pozorni; skutkiem czego nasze stulecie dla ja kiego dalekiego wiata potomnego bdzie moe naj ciemniejszym i najmniej znanymi, bo najmniej ludz kim rozdziaem historyi. Przechodz nowemi ulicami naszych miast i myl, jak, z tych okropnych domw, ktre zbudowao sobie pokolenie opiniujcych pu blicznie, w pewnem stuleciu nic si. nie ostanie i jak wtedy obalone te bd i opinie tych budowniczych. Jak natomiast peni nadziei mog by ci wszyscy, ktrzy nie czuj si obywatelami tego czasu; bo gdyby nimi byli, suyliby rwnie na to, by czas swj zabija i wraz z swym czasem zgin, pod czas gdy pragn raczej czas swj obudzi do ycia, by samymi w tem yciu y dalej. Lecz nawet gdyby przyszo nie pozwalaa nam niczego si spodziewa to nasze dziwne istnienie w tej wanie, teraniejszoci dodaje nam najbardziej odwagi do ycia wedle wasnej miary i prawa: owa niepojetno, e yjemy wanie dzi, a przecie mielimy nieskoczony czas do powstania, e nie posiadamy nic prcz chwilowego dzisiaj i mamy w niem pokaza, dlaczego i po co powsta limy wanie teraz. Mamy odpowiedzie za nasze istnienie przed samymi sob; przeto chcemy te by rzeczywistymi sternikami tego istnienia i nie dopu ci, by egzystencya nasza rwnaa si bezmylnej

206 przypadkowoci. Trzeba wzi si do niej nieco zu chwale i niebezpiecznie: zwaszcza, e si j w naj gorszym i najlepszym wypadku jednako straci. Czemu trzyma si tej skiby, tego rzemiosa, czemu nasu chiwa, co mwi ssiad? To takie maomiasteczkowe zobowizywano si do pogldw, ktre nie obowizuj ju kilkaset mil dalej. Wschd i Zachd, to linie, ktre nam kto kred przed oczyma znaczy, by za drwi z naszej tchrzliwoci. Sprbuj zdoby wol no, mwi modziecza dusza; i oto ma jej by przeszkod, e dwa narody nienawidz si wzajem i zwalczaj, lub e morze ley miedzy dwiema cz ciami wiata, lub e wkoo gosz religi, ktra prze cie przed kilku lat tysicami jeszcze nie istniaa. Ty sama nie jeste tem wszystkiem, mwi ona sobie. Nikt nie moe ci zbudowa mostu, ktrym wanie ty kroczy musisz przez rzek ycia, nikt prcz cie bie jedynie. Wprawdzie istniej nieliczne cieki i mosty i pbogi, ktre ci chc przenie przez rzek: lecz tylko za cen ciebie samej: daaby sie bie w zastaw i zgubia. Istnieje na wiecie jedna je dyna droga, ktr nikt i nie moe, prcz ciebie: dokd prowadzi? Nie pytaj, id ni. Kto wypowie dzia to zdanie: m nie wznosi si nigdy tak wy soko, jak wtedy, kiedy nie wie, dokd go droga jego jeszcze wie moe? Lecz jake odnajdziemy samych siebie? Jak moe czowiek zna siebie? jest to rzecz ciemna i ta jemnic osonita; i jeli zajc ma siedem, skr, to czowiek moe cign ich z siebie siedem razy sie demdziesit i jeszcze nie bdzie mg rzec: jeste tem rzeczywicie, to nie jest ju upina. Nadto jest to poczynanie drczce i niebezpieczne rozgrzebywa

207 tak siebie i najkrtsz drog zstpowa gwatem w szyb swej istoty. Jak atwo uszkodzi si moe przy tem tak, e aden lekarz go nie uleczy. A zreszt: po co to zda si, skoro przecie wszystko skada o naszej istocie wiadectwo, nasze przyjani i nieprzyjani, nasze spojrzenie i ucisk doni, nasza pami i to, co zapominamy, nasze ksiki i pocignicia naszego pira. By jednak najwaniejsze zarzdzi przesucha nie, istnieje ten rodek. Niech dusza modziecza wstecz spojrzy na ycie z pytaniem: co kochae a dotd prawdziwie, co dusz, twoja pocigao w gr, co. j opanowywao i zarazem uszczliwiao? Ustaw przed sob szereg tych czczonych przedmiotw, a moe uka ci one, przez sw istot i sw kolej no, prawo, zasadnicze prawo twojej waciwej samoci. Porwnaj te przedmioty, spjrz, jak jeden drugi uzupenia, rozszerza, przewysza, przejania, jak tworz drabin, po ktrej dotd wspinae si ku sobie samemu; gdy twa prawdziwa istota nie jest gboko ukryta w tobie, lecz niezmienne wysoko nad tob lub przynajmniej ponad tem, co za swe ja bie rzesz zwyczajnie. Twoi prawdziwi wychowawcy i ksztaciciele zdradz ci, co jest prawdziw pramyl i pierwiastkiem twojej istoty, co absolutnie nie do wychowania i nic do uksztacenia, lecz w kadym razie co trudno dostpnego, sptanego, ubezwadnionego: wychowawcy twoi nie mog by niczem, jeno twymi oswobodziciclami. I to jest tajemnica wszel kiego wyksztacenia: nie uycza ono sztucznych czon kw, woskowych nosw, oczu z binoklami raczej to, co mogoby- udzieli tych darw, jest tylko faszywym wyksztacenia obrazem. Lecz jest ono wyzwoleniem, uprztniciem wszelkiego chwastu, rumowiska, robac-

208 twa, ktre chce tkn delikatnych kiekw rolin, wy lewem wiatki i ciepa, miosnym szmerem nocnego deszczu, jest naladowaniem i uwielbieniem natury, gdzie ta macierzysko i miosiernie jest usposobiona, jest dokoczeniem natury, gdy zapobiega jej okrut nym i niemiosiernymi napadom i na dobre je obraca, jeli rzuca zason na wyjawy jej macoszego uczu cia i smutnego nierozumni. Zapewne, istniej te inne rodki znalezienia siebie, oprzytomnienia z oguszenia, w ktrem prz dzie si zazwyczaj jak w mtnej chmurze, lecz nie znam lepszego, od przypomnienia sobie swych wy chowawcw i ksztacicieli. I oto pragn dzi pomnie o jednymi nauczycielu i mistrzu chowu, ktrymi chlu bi si mog, o A r t u r z e S c h o p e n h a u e r z e by pniej pamita o innych.

209 ciebie? i rozmylaem, coby te powiedzia o obu ma ksymach wychowania, ktre w naszych czasach s w powszechnem uyciu. Jedna da, by wychowawca pozna wczenie osobliw si swoich wychowankw i potem wszystkie siy i soki i cae wiato soneczne kierowa wanie tam, by owej cnocie dopomc do penej dojrzaoci i owocnoci. Druga maksyma na tomiast da, by wychowawca wszystkie istniejce siy hodowa, pielgnowa i doprowadzi do wzajem nego harmonijnego stosunku. Lecz naeaoby tego, ktry ma zdecydowan skonno do sztuki zotniczej, zmusza przeto gwatem do muzyki? Czy naley przyzna suszno' ojcu Benwenuta Celliniego, ktry syna napdza ustawicznie do miego fletu, wic do tego, co syn przekltem piskaniem nazywa? Wobec tak silnie i okrelenie wypowiadajcych si uzdolni nie nazwie si tego susznem; i tak moeby naleao stosowa ow maksym wychowania harmo nijnego tylko do natur sabszych, w ktrych tkwi wprawdzie cae gniazdo potrzeb i skonnoci, ktre jednak, razem i pojedynczo, nie maj wielkiego zna czenia? Lecz gdzie znale wogle harmonijn ca o i wielogosy zestrj w jednej naturze, gdzie bar dziej podziwia harmoni, jak nie wanie w takich ludziach, jakim by Cellini, a w ktrych wszystko, poznanie, podanie, mio, nienawi dy do punktu rodkowego, do siy pierwiastkowej i gdzie wanie przez zmuszajc i panujc przemoc tego yjcego orodka wytwarza si harmonijny system porusze tam i z powrotem, w gr i w d? J tak moe obie maksymy nie s wcale adnem przeciwiestwem? Moe jedna mwi tylko, e czowiek powinien mie orodek, a druga, e powinien mie te obwd? w filozof
DZIEA NIETZSCHEGO T. XIII.

2. Chcc opisa, jakiem zdarzeniem byo dla mnie owo pierwsze spojrzenie, rzucone w pisma Schopen hauera, musz na chwil zabawi przy wyobraeniu, ktre w modoci mej byo tak czste i natarczywe jak adne inne. Gdym dawniej, ile dusza zapragnie, grzeszy nadmiarem ycze, mylaem sobie, by mi los odj straszliwy trud i zobowizanie wyksztace nia siebie samego: przez to, bym - sobie wczas zna laz na wychowawc filozofa, prawdziwego filozofa, ktregoby bez dalszego namysu sucha mona, boby ufao mu si bardziej, ni samemu sobie. Potem te pytaem siebie: wedle jakich to zasad wychowywaby

14

210 wychowawca, o ktrym niem wykryby pewnie nietylko si dorodkow, lecz umiaby te ustrzec, by nie dziaa niszczco przeciw innymi siom: moe za daniem jego wychowania byoby, jak mi si zdao, przeksztacenie czowieka caego na ywotnie poru szany system soc i planet i pozna prawo jego wyszej mechaniki? Tymczasem brako mi owego filozofa i prbo waem tego i owego; ujrzaem, jak ndznie my, lu dzie nowoczeni, wygldamy wobec Grekw i Rzy mian, choby tylko ze wzgldu na powane i surowe rozumienie zada wychowawczych. Mona z tak po trzeb w sercu przebiec cae Niemcy, zwaszcza wszyst kie uniwersytety, i nie znajdzie si, czego si szuka; przecie moc niszych i prostszych ycze pozostaje tu bez spenienia. Ktoby na przykad z Niemcw chcia si powanie ksztaci na mwc, lub ktoby mia za miar wstpi do szkoy pisarza, nie znalazby nigdzie mistrza ani szkoy; zda si, e jeszcze nie pomylano tu o tem, e mwienie i pisanie to sztuki, ktrych nie mona zdoby bez starannego przewodnictwa i mo zolnych lat nauki. Nic jednak nie wykazuje dokad niej i sromotni ej zarozumiaego zadowolenia wsp czesnych z siebie samych, jak p sknerska, p bez mylna mizerno ich wymaga wzgldem wycho wawcw i nauczycieli. Czem bo tu pod mianem nau czycieli domowych nie zadowalaj si nawet ludzie najwytworniejsi i posiadajcy najstaranniejsze wy ksztacenie; co za. zbieranin przewrconych gw i przestarzaych urzdze okrela si jako gimnazyum i uznaje za dobr; co nie wystarcza nam wszystkim, jako zakad najwyszy, uniwersytet co za przewodnicy, co za instytucye w porwnaniu

211 z trudnoci z a d a n i a wychowania czowieka na czo wieka! Nawet wielce podziwiany sposb, w jaki uczeni niemieccy rzucaj sii do swej nauki, wykazuje przedewszystkiem, e myl przy tem bardziej o nauce, ni o czowieczestwie, e byli przyuczeni powieci si mu jako stado ofiarne, eby znw nowe pokolenia do tej ofiary pociga. Obcowanie z nauk, jeli ni nie kieruje i nie ogranicza jej adna wysza ma ksyma, lecz rozptuje j, jeno coraz bardziej zasada im wicej tem lepiej, jest z pewnoci dla uczo nych tak samo szkodliwe, jak ekonomiczne prawido laisser faire dla obyczajnoci caych narodw. Kto wie jeszcze, e wychowanie uczonego, ktrego czo wieczestwo nie padoby ofiara i nic uscho, jest w najwyszym stopniu trudnym problematem a przecie trudno t mona widzie naocznie, gdy si zwrci uwag na liczne egzemplarze, ktre wsku tek bezmylnego i nazbyt wczesnego oddania si nauce zostay skrzywione i naznaczone garbem. Lecz istnieje jeszcze waniejsze wiadectwo braku wszel kiego wychowania wyszego, waniejsze i niebez pieczniejsze, a przedewszystkiem daleko powszech niejsze. Jeli od razu jest jasne, dlaczego nie mona teraz wychowa mwcy, pisarza poniewa wanie niema dla nich wychowawcw ; jeli tak samo prawie jest jasne, dlaczego nauczyciel musi by teraz le wychowany i mie przewrcone w gowie bo wychowa go ma nauka, wic abstrakt nieczowie czy to zapytajmy w kocu: gdzie s dla nas wszystkich, uczonych i nieuczonych, dostojnych i ma luczkich, obyczajowe wzory i sawy wrd naszych, wspczenikw, widzialny zbir wszelkiej moralnoci twrczej tego czasu? Gdzie podziao si waciwie
14*

213
212 wszelkie zastanowienie si nad pytaniami moralnemi, ktremi zajmowaa si przecie za wszech czasw kada szlachetniej rozwinita spoeczno? Niema ju adnych saw ani zastanowienia owego rodzaju: yje si faktycznie z odziedziczonego kapitau moralnoci, ktry zgromadzili nasi przodkowie i ktrego my nie umiemy pomnaa, tylko trwoni; o takich rzeczach w spoeczestwie naszem nie mwi si albo wcale, albo z naturalistycznem niewywiczeniem i niedowiadczeniem, ktre musz budzi odraz. Tak stao si, e szkoy nasze i nauczyciele odwracaj poprostu oczy od wychowania moralnego albo zadowalaj si formalnociami: a cnota jest sowem, przy ktrem nau czyciele i uczniowie ju nic myle nie mog, sowem staromodnem, z ktrego si umiechaj i le, jeli si nie umiechaj, bo wwczas bd obudnie udawa. Wyjanienie tego znuenia moralnego i nizkiego poziomu si moralnych jest trudne i zawikane; je dnak nikt, kto bierze pod uwag wpyw zwyciskiego chrzecijastwa na obyczajno naszego staroytnego wiata, nie mie te przeoczy oddziaywania chrze cijastwa ulegajcego, wic jego coraz prawdopodobniejszego losu w naszych czasach. Chrzecija stwo tak przeroso wysokoci swego ideau wszyst kie staroytne systemy moralne i rwnomiernie wadnc w nich wszystkich naturalno, e stpiono si na t naturalno i wstrt uczuto do niej; pniej jednak, gdy wprawdzie poznawano jeszcze, co lepsze i wysze, lecz ju si nie miano po temu, nie mona ju byo powrci do tego, co dobre i wysokie, to jest do owej cnoty staroytnej, cho tego chciano W tem wahaniu si midzy chrzecijaskoci a sta roytnoci, miedzy zalknion lub kamliw chrze-

cijariskoci i rwnie niemiaem i bojaliwem lgniciem oto antycznoci, yje czowiek nowoczesny i czuje si przytem niedobrze: odziedziczona obawa przed naturalnoci i znowu wznowiona zachta tej naturalnoci, dza jakiego oparcia, niemoc swego poznania, zataczajcego si tam i siam midzy do brem i lepszem, wszyslko to wytwarza w duszy nowoczesnej niepokj i zawio, skazujce j na bezpodno i bezradosno. Nigdy nie potrzebo wano bardziej wychowawcw moralnych i nigdy nie byo nieprawdopodobniejszem ich znalezienie; w czasie gdy lekarze s najpotrzebniejsi, w czasach wielkich epidemii, s oni zarazem najbardziej naraeni na nie bezpieczestwo. Bo gdzie s lekarze ludzkoci no woczesnej, ktrzy sami tak mocno i zdrowo stoj na nogach, by mogli jeszcze podtrzymywa drugiego i wie go za rk? Pewnego rodzaju spospnienie i ponuro, ciy na najlepszych osobowociach na szych czasw, wieczna przykro z powodu walki midzy udawaniem i uczciwoci, staczanej w swej piersi, niepokj w ufaniu samemu sobie skutkiem czego staj si one niezdolne by zarazem drogo wskazami i hodowcami innych. Znaczy to wic rzeczywicie przesadza w y czeniach, gdym sobie wyobraa, e mgbym znale prawdziwego filozofa, na wychowawc, ktryby mg czowieka wydwign ponad niedostateczno, tkwic w czasie i znowu uczy by p r o s t y m i u c z c i w y m , w myleniu i yciu, wic y niewczenie, w najgebszem tego sowa rozumieniu; gdy ludzie stali si teraz tak rnoracy i zoeni, e musz by nieuczciwi, jeli wogle chc mwi, stawia twier dzenia i wedle nich dziaa.

214 Wrd takich niedostatkw, potrzeb i ycze poznaem Schopenhauera. Nale do tych czytelnikw Schopenhauera, kt rzy przeczytawszy pierwsz jego stronic, wiedz pew nie, e bd wszystkie strony czyta i sucha ka dego sowa, ktre on wogle wyrzek. Moje zaufanie do niego zrodzio si natychmiast i jest jeszcze teraz takie samo, jak przed laty dziesiciu. Rozumiaem go, jakby by pisa dla mnie: by si wyrazi zrozumiale, lecz nieskromnie i nierozumnie. Std pochodzi, e nie znalazem w nim nigdy paradoksu, cho tu i wdzie drobn pomyk; bo czeme innem s paradoksy, jak nie twierdzeniami, ktre nie budz zaufania, bo autor sam stworzy je bez wielkiego zaufania, gdy chcia niemi byszcze, uwodzi, wogle zdawa si? Scho penhauer nie chce si nigdy zdawa: gdy pisze dla siebie, a nikt nie chce by rad oszukany, najmniej filozof, ktry nawet ustanowi sobie prawo: nie oszu kuj nikogo, ani nawet samego siebie! Nawet nie przez uprzejme oszustwo towarzyskie, ktre przynosi z sob prawie kada rozmowa i ktr pisarze niemal nie wiadomie naladuj; tem mniej przez oszustwo bar dziej wiadome z mwnicy i z sztucznymi rodkami retoryki, jeno Schopenhauer mwi z sob: lub jeli absolutnie wyobrazi sobie chcemy suchacza, to wyobramy sobie syna, ktrego ojciec poucza. Jest to rzetelne, bez ogrdki, dobroduszne wypowiadanie si przed suchaczem, ktry sucha z mioci. Takich pisarzy nam brak. Krzepka bogo, przemawiajcego ogarnia nas przy pierwszym dwiku jego gosu; dzieje si z nami podobnie jak gdy wejdziemy w g sty las, oddychamy gboko i czujemy si nagle znw

215 dobrze. Tu jest zawsze jednako posilne powietrze, tak czujemy; jest tu pewna nie dajca si naladowa swoboda i naturalno, ktr posiadaj ludzie, bdcy w sobie gospodarzami i to bardzo bogatego domu: w przeciwiestwie do pisarzy, ktrzy sami naj bardziej si dziwi, gdy powiedzieli co genialnego i przez to wykad nabiera czego niespokojnego i nie naturalnego. Rwnie mao bdzie si nam, gdy Scho penhauer mwi, przypomina uczony, ktry z natury ma sztywne i niesprawne czonki i jest wzki w pier siach i przychodzi przeto niezgrabny, zakopotany lub nadty; podczas gdy z drugiej strony surowa i nieco niedwiedziowata dusza Schopenhauera uczy nie tak aowa gitkoci i dwornego wdziku dobrych pisa rzy francuskich, jak nimi gardzi i nikt nie odkryje w nim podrabianej, niejako posrebrzanej francuskoci pozornej, na ktrej tak uywaj sobie pisarze nie mieccy. Wyraz Schopenhauera przypomina mi tu i wdzie Goethego, poza tem jednak nie przypomina wzorw niemieckich. Gdy umie on rzecz gbok powiedzie po prostu, przejmujc bez retoryki, cile naukow bez pedanteryi: a od jakiego Niemca mgby si by tego nauczy? Wolny jest take od przebiegej, nadmiernie pobudliwej i z prze proszeniem bardzo nie-niemieckiej maniery Lessinga: co jest zasug wielk, jako e Lessing pod wzgldem prozaicznego opisywania jest najbardziej uwodzicielskim wrd Niemcw autorem. I aby zaraz powiedzie rzecz najwysz, jak o jego sposobie przedstawiania powiedzie mog, stosuj do zdanie jego, filozof musi by bardzo uczciwy, by nie posu giwa si adnymi poetyckimi lub retorycznymi rod kami pomocniczymi. e uczciwo jest czem i nawet

216 cnot, to naley oczywicie w stuleciu opinii publicznej do opinii prywatnych, ktre s zabronione; i dlatego nie pochwal Schopenhauera, jeno go scharakteryzuj, gdy powtrz: jest uczciwy take jako pisarz; a jest tak mao takich pisarzy, e waciwie naleaoby nie ufa wszystkim ludziom, ktrzy pisz. Znam jeszcze tylko jednego pisarza, ktry pod wzgldem uczciwoci dorwnywa Schopenhauerowi, nawet go przewysza: jest nim Montaigne. e taki czowiek pisa, to za prawd pomnoyo rozkosz ycia na ziemi. Ja przy najmniej od czasu poznania tej najwolniejszej i naj silniejszej duszy wiem to, e musz powiedzie, co on mwi o Plutarchu: ledwom rzuci na niego okiem, ju wyrosa mi noga lub skrzydo. Jegobym si trzy ma, gdyby postawiono zadanie, by si urzdzi na ziemi. Schopenhauer ma z Montaignem, poza uczci woci, jeszcze drug zalet wspln: rzeczywist rozpogadzajc pogod. Aliis laetus, sibi sapiens. Istniej bowiem dwa bardzo rne rodzaje pogody. Prawdziwy myliciel rozpogadza i pokrzepia zawsze, czy to wic wyraa sw powag, czy swj art, czy to swe zrozumienie ludzkie, czy sw bosk wyrozu miao; bez ponurych ruchw, drcych rak, ton cych w zach oczu, lecz pewnie i prosto, z odwag i si, moe nieco po rycersku i twardo, lecz w ka dym razie jako zwyciajcy: i to wanie, najg biej i najwntrzniej rozpogadza, widzie boga zwy ciajcego obok potworw, ktre zwalczy. Pogoda natomiast, napotykana czasem u pisarzy miernych i mylicieli, cikich czyni czowieka przy czytania ndznym: jak to naprzykad czuem wobec pogody Dawida Straussa. Porzdny wstyd bierze, e si ma

217 takich wspczenikw pogodnych, poniewa czas i lu dzi w nim omieszaj przed, potomnoci, T pogodnisie nie widz zgoa cierpie i potworw, co do ktrych udz, e jako myliciele widz je i zwalczaj i dlatego pogoda ich sprawia przykro, poniewa wprowadza w bd: gdy chce uwie do wiary, e tu osignito zwycistwo. W gruncie bowiem pogoda istnieje tylko tam, gdzie istnieje zwycistwo; i to sto suje si tak samo do dzie prawdziwych mylicieli, jak do kadego dziea sztuki. Niech tre bdzie nawet tak straszna i powana, jak jest wanie pro blemat istnienia: przygnbia i drczy bdzie dzieo tylko wwczas, gdy pmylicicl lub partysta roz postrze nad niem opar swej niedostatecznoci; pod czas gdy czowiekowi nie moe nic radoniejszego i lepszego przypa w udziale, jak by blizko jednego z tych zwycizcw, ktrzy, poniewa najgbiej my leli, wanie to, co najywsze, kocha musz i jako mdrcy w kocu skaniaj si do pikna. Mwi rze czywicie, nie jkaj si i nie papl te za innymi; poruszaj si i yj rzeczywicie, nie tak niesamowi cie niby maski, jak zreszt ludzie y zwykli: skut kiem czego w pobliu ich rzeczywicie czujemy si po ludzku i naturalnie i chcielibymy zawoa z Goethem: Jak wspania, wyborn rzecz jest co y wego! jak to dostosowane do swego stanu, jak praw dziwe, jak istniejce! Nie opisuje nic, jeno pierwsze, niejako fizyolo-giczne wraenie, ktre wywoa we mnie Schopen hauer, owo czarodziejskie wypywanie najwntrzniejszej siy roliny naturalnej na drug, nastpujce przy pierwszem i najlejszem zetkniciu: i kiedy wra enie owo nastpnie rozbieram, to widz, e skada

218 si z trzech pierwiastkw, z wraenia jego uczci woci, jego pogody i jego biaoci. Jest: uczciwy, bo mwi i pisze do samego siebie i dla samego siebie, pogodny, bo pokona myleniem to, co najtrudniejsze i stay, bo taki by musi. Sia jego strzela prosto i lekko wzwy, jak pomie w nieruchomem powie trzu, nieomylny, bez drenia i niepokoju. Znajduje sw drog w kadymi wypadku, gdy my nawet nie spostrzegamy, e jej szuka; lecz biegnie sobie jakby si cikoci zmuszony, tak pewnie i zrcznie, tak nieu chronnie. I jeli kto czu kiedy, co to znaczy wrd naszej ludzkoci tragelaficznej ) czasw teraniej szych, znale naturaln istot ca, jednogon, za wieszon i poruszajc si na wasnych zawiasach, swobodn i niehamowan, ten zrozumie me szczcie i mj podziw, gdym znalaz Schopenhauera: przeczu em, e znalazem w nim owego wychowawc i filo zofa, ktrego szukaem tak dugo. Wprawdzie tylko jako ksik i to by brak wielki. Tem bardziej sili em si widzie poprzez ksik i przedstawi sobie czowieka ywego, ktrego wielki testament czyta miaem i ktry tylko takich przyrzek dziedzicami swymi uczyni, ktrzy czem wicej by chcieli i mogli, ni jego czytelnikami: mianowicie jego synami i wychowacami.
1

219 za sob cale narody, to niewtpliwe; historya indyjska, ktra jest niemal history filozofii indyjskiej, dowodzi tego. Lecz przykad musi by dany przez y cie widzialne, nie tylko przez ksiki, wic przedsta wiony, jak uczyli filozofowie Grecyi, bardziej zapomoc miny, postawy, odzienia, pokarmu, obyczaju, ni zapomoc mwienia lub nawet pisania. Ile brak nam jeszcze wszystkiego do tej odwanej wi dzialnoci ycia filozoficznego w Niemczech! bardzo powoli wyzwalaj si tu ciaa, gdy duchy dawno zdaj si by wyzwolone; a jednak, jest to tylko zuda, e duch jest wolny i samoistny, jeli tego zdo bytego nieograniczenia ktre jest w gruncie twrczem samoograniczeniem nie dowodzi na nowo kade spojrzenie i krok od rana do wieczora. Kant trzyma si uniwersytetu, poddawa si rzdom, trwa przy pozorze wiary religijnej, wytrzymywa wrd kolegw i studentw: wic rzecz naturalna, e przy kad jego podzi przedewszystkiem profesorw uniwer syteckich i filozofie profesorsk. Schopenhauer mao si kopocze o kasty uczone, oddziela si, zdobywa niezaleno od pastwa i spoeczestwa to jest jego przykad, jego wzr by tu zacz od rzeczy najzewntrzniejszej. Lecz wiele stopni w wyzwoleniu ycia filozoficznego jest wrd Niemcw jeszcze nie znanych, a nie bd mogy zawsze niemi pozosta. Artyci nasi yj mielej i uczciwiej; a najsilniejszy przykad, ktry mamy przed sob, przykad Ryszarda Wagnera pokazuje, jak geniusz nie mie si ba wej w najnieprzyjaniejsz sprzeczno z istniejcymi formami i porzdkami, jeli chce doby na wiato wyszy porzdek i prawd, ktra w nim yje. Pra w d a jednak, o ktrej profesorowie nasi tak wiele

3. Filozof znaczy co u mnie o tyle, e ile mocen jest dawa przykad. e przykadem pocign moe
1

jelenia.

) Tragelafos (po grecku) zwierz fantastyczny, p koza, pl (Przyp. tum.)

220 mwi, zdaje si by oczywicie bardziej bezpreten sjonaln istot, ktrej nie trzeba si obawia ze wzgldu na jaki nieporzdek lub nadzwyczajno: wygodne to i przyjemne stworzenie, ktre wszystkie moce istniejce zapewnia cigle i cigle, e nikt z jej powodu nie bdzie mia adnych kopotw: jest si przecie tylko wiedz czyst. Wic: chciaem po wiedzie, e filozofia w Niemczech winna coraz bar dziej zapomina, e jest wiedz czyst: i to wa nie jest przykad Schopenhauera czowieka. Jest jednak cudem i niczem mniej, e dors do tego ludzkiego przykadu: gdy z zewntrz i we wntrz napieray na niejako najpotworniejsze nie bezpieczestwa, ktre byyby zgnioty i skruszyy kade stworzenie sabsze. Istniao, zda mi si, wielkie podobiestwo, e Schopenhauer czowiek zginie, by jako reszt, w najlepszym wypadku, pozostawi wiedz czyst: lecz i to tylko w najlepszym wy padku: najprawdopodobniej ani czowieka, ani wiedzy. Jeden z nowych Anglikw opisuje najpowszechniejsze niebezpieczestwo ludzi niepospolitych, ktrzy yj w spoeczestwie, przywizanem do pospolitoci, w ten sposb: takie obcego rodzaju charaktery naprzd si uginaj, potem wpadaj w melancholi, potem choruj i wreszcie umieraj. Taki Shelley nie byby mg y w Anglii, a rasa Shelleyw byaby niemoliwa. Nasi Hlderlin i Kleist, i ilu innych, zniszczeli z powodu swej niezwykoci i nie wytrzy mali klimatu tak zwanego wyksztacenia niemiec kiego; i tylko natury ze spiu, jak Beethoven, Goethe, Schopenhauer i Wagner, mog dotrzyma placu. Lecz i u nich uwidocznia si skutek ogromnie nucej walki i kurczu w wielu rysach i zmarszczkach; oddech

221 ich staje si wolniejszy, a ton zbyt atwo gwatowny. w biegy dyplomata, ktry tylko powierzchownie Goethego widzia i z nim mwi, rzek do swych przyjaci: Voila un homme qui a eu de grands cha grins!' co Goethe tak przetumaczy: oto czo wiek, ktry mia twardy orzech do zgryzienia! Jeli si wic w twarzy naszej, dodaje, nie da zatrze lad przebytych cierpie, przeprowadzonej dziaalnoci, to nie dziw, jeli wszystko, co powstao z nas i naszego denia, ten sam lad nosi. A to jest Goethe, na ktrego nasi filistrzy wyksztaceni wskazuj jako na najszczliwszego Niemca, by dowie tem zdania, e przecie moliwem by musi sta si wrd nich szczliwym z t myl uboczn, e nie mona nikomu wybaczy, jeli si wrd nich czuje nie szczliwy i samotny. Przeto nawet z wielk srogoci postawili i objanili praktycznie twierdzenie, e w kadem osamotnieniu tkwi zawsze tajemna wina. Tedy mia biedny Schopenhauer te tak tajemn win na sercu, to jest e ceni wicej sw filozofi, ni swych wspczesnych, i przytem by tak nieszcz liwy, e wanie przez Goethego wiedzia, i musi filozofi swoj, by uratowa jej istnienie, broni za wszelk cen przeciw nieuwadze swych wspczes nych; gdy istnieje pewnego rodzaju cenzura inkwizycyjna, w ktrej Niemcy wedle sdu Goethego za szli daleko; jest to niezomne milczenie. I przez to osignito przynajmniej ju tyle, e najwiksz cz pierwszego wydania jego gwnego dziea musiano ubi na makulatur. Groce niebezpieczestwo, e jego wielki czyn poprostu przez nieuwag stanie si znw nieuczynionym, wtrcio go w straszny i trudny do po skromienia niepokj, nie zjawia si ani jeden znaczniej-

222 szy zwolennik. Smuci nas widok jego gonicego za jakimikolwiek ladami, i jest znany; a jego gony i przegony tryumf, e jest teraz rzeczywicie czy tany (legor et legar), ma w sobie co bolenie przej mujcego. Wanie wszystkie owe rysy, w ktrych nie daje pozna godnoci filozofa, pokazuj czo wieka cierpicego, ktry trwoy si o swe najszla chetniejsze dobra; tak drczya go troska, e moe straci swj may majtek i nie utrzyma ju swego czystego i praw dziwie staroytnego stosunku do filozofii; tak chybia czsto w swej tsknocie za ufaj cymi i wspczujcymi ludmi, by zawsze ze smtnem spojrzeniem wraca znw do swego wiernego psa. By cakowicie pustelnikiem; nie pociesza go ani jeden podobnie czujcy przyjaciel a midzy jednym i ad nym, ley tu, jak zawsze miedzy czem i niczem, nieskoczono. Nikt, kto ma prawdziwych przyjaci, nie wie, co to samotno, choby mia nawet cay wiat za przeciwnikw. Ach, widz, e nie wiecie, co to jest osamotnienie. Gdzie istniay potne spo eczestwa, rzdy, religie, opinie publiczne, sowem, gdzie bya tyrania, tam nienawidzia ona samotnego filozofa, gdy filozofia otwiera czowiekowi azyl, gdzie tyrania wnikn nie moe, jaskini wntrza, labirynt piersi: i to zoci tyranw. Tam kryj si sa motni: lecz tam czyha te najwiksze niebezpiecze stwo samotnych. Ludzie ci, ktrzy sw wolno wnieli do wntrza, musz y te zewntrznie, sta si widzialni, da si widzie; znajduj si w niezli czonych zwizkach ludzkich przez urodzenie, pobyt, wychowanie, ojczyzn, przypadek, natrctwo innych; rwnie przypuszcza si u nich niezliczone mniema nia, poprostu dlatego, e s panujce; kada mina,

223 ktra nie zaprzecza, uchodzi za przytwierdzenie; kady ruch rki, ktry nie miady, tumaczony jest jako aprobata. Wiedz oni, ci samotni i wolni w du chu e ustawicznie, w czemci wydaj si inaczej, ni myl: nie chcc niczego prcz prawdy i uczci woci, otoczeni s sieci nieporozumie; a ich gwa towne podanie nie moe przeszkodzi, by na ich czynach nie pozosta przecie opar faszywych mnie ma, przystosowania, poowicznych przytakiwa, oszczdzajcych przemilcze, mylnego tumaczenia. To gromadzi chmur melancholii na ich czole: gdy tego, e zdawanie si jest koniecznoci, nienawidz takie natury, gorzej mierci; a takie trwajce duej zgorzknienie z tego powodu czyni ich wulkanicznymi i gronymi. Kiedy niekiedy mszcz si za swe ukry wanie si gwatem, za sw wymuszon powcigli wo. Wychodz z swej jaskini z strasznemi minami, ich sowa i czyny s wtedy eksplozyami i moliwa, e zgin z powodu samych siebie. Tak niebezpiecznie y Schopenhauer. Wanie tacy samotnicy potrze buj mioci, potrzebuj towarzyszy, wobec ktrych mog by otwarci i proci, jak wobec siebie, w kt rych obecnoci ustaje kurcz zamilczenia i udawania. Odbierzcie tych towarzyszy, a stworzycie rosnce niebezpieczestwo; Henryk von Kleist zgin z tego, e nie by lubiany i jest to najstraszliwszy rodek przeciw ludziom niezwykymi, zapdza, ich w ten sposb tak gboko w siebie, by wyjcie ich z po wrotem byo kadym razem wybuchem wulkanicznym. Jednak znajdzie, si czasem pbg, ktry umie y w tak strasznych warunkach, y zwycisko; i jeli chcecie usysze jego pieni samotne, to posuchajcie muzyki Beethovena.

224 To byo pierwsze niebezpieczestwo, w ktrego cieniu wyrs Schopenhauer; osamotnienie. Drugie zowie si: zwtpienie o prawdzie. Niebezpieczestwo to towarzyszy kademu mylicielowi, ktry wychodzi z filozofii kantowskiej, pod warunkiem, e jest sil nym i caym czowiekiem w cierpieniach i poda niach, a nietylko klekocc maszyn mylow i ra chunkow. Wiemy jednak wszyscy bardzo dobrze, jak sromotnie ma si rzecz wanie pod wzgldem tego warunku; ba, zda mi si, jakby Kant wogle tylko na najnieliczniejszych podziaa ywotnie i prze ksztaci krew i soki. Wprawdzie, jak si wszdzie czyta, od czasu czynu tego cichego uczonego miaa we wszystkich duchowych dziedzinach wybuchn rewolucya; lecz nie mog w to wierzy. Bo nie widz tego wyranie po ludziach, ktrzyby sami przedewszystkiem musieli by zrewolucyonizowani, nimby to z jakiemikolwiek caemi dziedzinami sta si mogo. Skoroby tylko jednak Kant mia zacz wywiera wpyw popularny, to zauwaymy go w formie roz gryzajcego i rozkruszajcego sceptycyzmu i relaty wizmu; i tylko u najczynniejszych i najszlachetniej szych duchw, ktre nigdy nie wytrzymay w wt pliwoci, nastpioby zamiast tego owo wstrznienie i zrozpaczenie o wszystkich prawdach, jak: tego do wiadczy naprzykad Henryk von Kleist, jako dzia ania filozofii kantowskiej. Niedawmo, pisze raz swym przejmujcym sposobem, zapoznaem si z filozofi kantowsk i teraz musz podzieli si z tob myl z niej, nie obawiajc si, by wstrzsna tob tak gboko, tak bolenie, jak mn. Nie moemy rozstrzygn, czy to, co prawd nazywamy, jest prawdziwie prawd, albo czy tylko tak nam si

225 zdaje. W razie, jeli to drugie ma miejsce, jest prawda, ktr tu zbieramy, po mierci niczem, a wszelkie usiowanie zdobycia wasnoci, ktraby za nami posza i do grobu, daremne. Jeli ostrze tej myli nie godzi w twoje serce, to nie miej si z dru giego, ktry czuje si ni gboko w najwitszem swem wntrzu zraniony. Mj jedyny, najwyszy cel upad i nie mam juz adnego. Tak, kiedy bd ludzie znowu odczuwa w ten kleistowsko-naturalny sposb, kiedy naucz si znaczenie jakiej filozofii mierzy znowu wedle swego najwitszego wntrza? A prze cie wpierw tego potrzeba, by oceni, czem nam, po Kancie, wanie -Schopenhauer by moe miano wicie przewodnikiem, ktry z wyyny markotnoci sceptycznej lub krytykujcego wyrzeczenia wiedzie nas ku wyynie tragicznego rozwaania, pod niesko czenie rozpostartem nad nami nocnem, penem gwiazd niebem i ktry, jako pierwszy, samego siebie prowa dzi t drog. To jest jego wielkoci, e staje przed obrazem ycia, jako caoci, by wytumaczy je jako cao; podczas gdy najbystrzejszych gw nie mona uwolni od pomyki, e czowiek zblia si do tego tumaczenia, jeli bada skrupulatnie farby, ktremi, i materya, na ktrym malowany jest obraz; moe z tym wynikiem, e jest to zawile tkane ptno, a na niem farby, chemicznie niedocieczone. Trzeba odgad n malarza, by zrozumie obraz to wiedzia Scho penhauer. Teraz jednak cay cech wszystkich nauk zmierza do tego, by zrozumie owo ptno i owe farby, a nie obraz; ba, rzec mona, e tylko ten, ktry obj bystrem okiem oglne malowido ycia i istnienia, bdzie si posugiwa poszczeglnemi naukami bez szkody wasnej, gdy bez takiego reguDZIEA NIETZSCHEGO T. XIII.

15

226 lujcego obrazu oglnego s one powrozami, ktre nigdzie do koca nie wiod i czyni tylko bieg na szego ycia jeszcze bardziej zawiym i labiryntowym. W tem, jak si rzeko, jest wielko Schopenhauera, e idzie za tym obrazem, jak Hamlet za duchem, nie dajc si odcign, jak czyni uczeni, ani zbi z drogi scholastyce pojciowej, jak to jest losem nie poskromionych dyalektykw. Studyowanie wszelkich wier-filozofw jest tylko dlatego pocigajce, by pozna, e ci w budowie wielkich filozofii wpadaj natychmiast na te miejsca, gdzie dozwolone jest uczone za i przeciw, szperanie, wtpienie i przecze nie i e przez to wymykaj si daniu kadej wiel kiej filozofii, ktra jako cao zawsze mwi tylko: to jest obraz wszelkiego ycia i z niego naucz si znaczenia twego ycia, Lub naodwrt: czytaj tylko twoje ycie i zrozumiej z niego hieroglify ycia powszechnego. I tak te filozofia. Schopenhauera po winna by zawsze nasamprzod wykadana: indywi dualnie, przez jednostk tylko dla siebie samej, by zyska zrozumienie wasnej ndzy i potrzeby, by po zna rodki zaradcze i pocieszenia: to jest powice nie swego ja, poddanie si najszlachetniejszym za miarom, przede wszystkiem sprawiedliwoci i miosier dziu. Uczy on nas rozrnia prawdziwe i pozorne wspomogi szczcia ludzkiego: jako ani bogactwo, ani szacunek, ani uczono nie mog wydwign jednostki z gbokiej przykroci z powodu bezwartowoci jej istnienia i jako denie do tych dbr otrzy muje sens tylko przez wysoki i przejaniajcy cel zbiorowy: zdobycia mocy, by przez ni dopomc physis i by troch korektorem jej gupstw i niezrcz noci. Najpierw wprawdzie te tylko dla siebie sa-

227 mego; lecz przez siebie ostatecznie dla wszystkich. jest to oczywicie denie, ktre gboko i serdecznie prowadzi do rezygnacyi: gdy co i ile mona naog jeszcze, poprawi w szczegle i w ogle! Jeli zastosujemy te wanie sowa do Schopen hauera, to dotkniemy trzeciego i najosobliwszego nie bezpieczestwa, w ktrem y i ktre leao ukryte w caej budowie i w szkielecie jego istoty. Kady czowiek zwykle znajduje w sobie pewn ograniczo no, tak swego uzdolnienia jak swego chcenia mo ralnego, napeniajc go tsknot, i melancholi; i jak z gbi uczucia swej grzesznoci tskni do witoci, tak te, jako istota intelektualna, nosi w sobie gbo kie podanie geniuszu. Tu jest korze wszelkiej prawdziwej kultury; i jeli przez to rozumiem tsknot czowieka do o d r o d z e n i a s i jako wity i ge niusz, to wiem, e nie trzeba by wprzd buddyst, aby ten mit rozumie. Gdzie znajdujemy uzdolnienie bez owej tsknoty, w kole uczonych czy te u tak zwa nych wyksztaconych, tam sprawia nam ona odraz i wstrt; bo przeczuwamy, e tacy ludzie, z caym swym duchem, stajcej si kultury i wytworzenia geniusza to znaczy celu wszech kultur nie popieraj, lecz im przeszkadzaj, jest to stan stwar dnienia, co do wartoci rwien owej naogowej, zim nej i z samej siebie dumnej cnotliwoci, ktra te od prawdziwej witoci jest jak najbardziej odlega i jak najdalej od niej si trzyma. Ot natura Scho penhauera krya dziwn i w najwyszym stopniu nie bezpieczn podwjno. Mao mylicieli czuo w tej mierze i z t nieporwnan pewnoci, e przdzie w nich geniusz; a geniusz jego obiecywa mu to, co najwysze e nie bdzie gbszej brzdy nad t,
15*

228 ktra ryje jego lemiesz w glebie nowszej ludzkoci. Tedy czu, i jedna polowa jego istoty jest nasycona i napeniona, bez dzy, pewna swej siy, tedy nis z wielkoci i godnoci swe powoanie jako zwy cisko skoczony. W drugiej polowie ya nieukojna tsknota; rozumiemy j, syszc, e z bolesnem spoj rzeniem odwrci si od obrazu, wielkiego zaoyciela la Trappe, Rance'go, ze sowami: to jest rzecz aski. Bowiem geniusz tskni gbiej do witoci, gdy ze stranicy swej patrzy dalej i janiej, ni inny czowieka w d w pojednanie poznania i bytu, w gb w krlestwo pokoju i zaprzeczonej woli, hen ku drugiemu brzegowi, jak mwi Hindusi. Lecz tu wanie jest cud: jak zgoa niepojta i niezomna musiaa by natura Schopenhauera, e nie daa si zniszczy tej tsknocie, a jednak te nie stwardniaa! Co to oznacza, zrozumie kady w miar tego, czem jest i ile go jest: a zupenie, w caej wadze, nikt tego z nas nie zrozumie. Im wicej rozmyla si o tych trzech niebezpie czestwach, tem dziwniejsze staje si to, z jak krzepkoci Schopenhauer przeciw nim si broni i jaki zdrw i prosty wyszed z walki. Wprawdzie te z wieloma bliznami i otwartemi ranami, i w na stroju, ktry wydaje si moe nieco za cierpki, cza sem te zbyt wojowniczy. I nad najwikszym czo wiekiem wznosi, si jego wasny idea. e Schopen hauer moe by wzorem, to pewne mimo wszystkie owe blizny i plamy. Ba, monaby powiedzie: to, co w jego istocie byo niedoskonae i zbyt ludzkie, przy blia nas do wanie w ludzkiem znaczeniu, gdy widzimy go jako cierpicego i towarzysza cierpie, nie za tylko w nieprzystpnej wysokoci geniusza.

229 Owe trzy niebezpieczestwa konstytucji, ktre groziy Schopenhauerowi, gro nam wszystkim. Kady nosi w sobie produktywn jedyno, jako rdze swojej istoty; i kiedy sobie t jcdyno uwia damia, zjawia si wok niego jakby obcy blask, blask niezwykoci. Jest to dla wikszoci co nie znonego: poniewa, jak si rzeko, jest ona leniwa, i poniewa z kad jedynoci czy si acuch tru dw i ciarw. Nie ulega wtpliwoci, e dla czo wieka niezwykego, ktry si obciy tym acu chem, ycie traci prawie wszystko, czego si ode w modoci pragnie, pogod, pewno, lekko, sza cunek; mus osamotnienia jest podarunkiem, ktry mu czyni wspbracia; pustynia i jaskinia zja wiaj si natychmiast, choby y, gdzie chce. Teraz winien baczy, by nie da si ujarzmi, by nic sta si przygnbiony i melancholijny. I dlatego niech si otoczy obrazami dobrych i walecznych wo jownikw, z ktrych by sam Schopenhauer. Lecz i drugie niebezpieczestwo, ktre grozio Schopen hauerowi, nie jest bardzo rzadkie. Tu i wdzie jest kto wyposaony przez natur bystroci, myli jego krocz chtnie podwjn drog dialektyczn: jak atwo, jeli nieostronie swej zdolnoci popuci cugli, e zginie jako czowiek i prawie tylko jeszcze w wie dzy czystej bdzie wid ycie upiora: lub e przy zwyczajony wyszukiwa w rzeczach za i przeciw, zbaamuci si co do prawdy i tak bdzie musia y bez otuchy i zaufania, zaprzeczajc, wtpic, nadgry zajc, niezadowolony, w p-nadziei, w oczekiwaniu rozczarowania: piesby nie y tak duej! Trzeciem niebezpieczestwem jest stwardnienie w dziedzinie moralnej i intelektualnej: czowiek zrywa wze -

230 czcy go z jego ideaem; przestaje na tem lub owem polu, by urodzajny, krzewi si, staje si w sensie kultury szkodliwy lub nieuyteczny. Jedyno jego istoty zmienia si w niepodzielny, nie dajcy si udzieli atom, w wyziby kamie. I tak moe kto zniszcze zarwno z powodu tej jedynoci, jak i z obawy przed t jedynoci, z powodu samego siebie i poniechania samego siebie, z powodu t sknoty i stwardnienia: a y wogle znaczy by w niebezpieczestwie. Oprcz tych niebezpieczestw swej caej konstytucyi, na ktre Schopenhauer byby wystawiony, czyby y w tem lub owem stuleciu istniej jeszcze niebezpieczestwa, ktre wyoniy si dla z jego c z a s u : i ta rnica midzy niebezpiecze stwami, konstytucyi i niebezpieczestwami czasu jest istotna dla pojcia wzorowoci i wychowawczoci w naturze Schopenhauera. Wyobramy sobie spojrze nie filozofa, spoczywajce na istnieniu: chce on nowo ustanowi jego warto. Gdy bya to najosobliwsza praca wszystkich wielkich mylicieli, by prawodaw cami dla miary, monety i wagi rzeczy. Jak musi by dla przeszkod, gdy ludzko, ktr widzi prze dewszystkiem, jest chorobliwymi przez robaki stoczo nym owocem! Ile to, by by dla istnienia wogle sprawiedliwym, musi on doda do bezwartowoci czasw obecnych! Jeli zajmowanie si history mi nionych lub obcych narodw ma warto, to ma j najbardziej dla filozofa, ktry chce wyda sprawie dliwy sd o zbiorowym losie ludzkim, wic nie tylko o losie przecitnym, lecz przedewszystkiem te o lo sie najwyszym, jaki przypa moe ludziom poszcze glnym lub caym narodom. Lecz wszystko, co tera-

231 niejsze, jest natrtne; dziaa na oko i okrela je, nawet gdy filozof tego nie chce; i mimo woli zostaje w obra chunku oglnym otaksowane za wysoko. Przeto filozof musi swoje czasy ocenia w ich rnicy, wedle cza sw innych i, przezwyciajc dla siebie, teraniejs zo, take w obrazie ycia, ktry daje, teraniejszo przezwyciy, to jest uczyni niespostrzegaln i nie jako zamalowa, jest to zadanie trudne, ba, niemal nie do rozwizania. Sd starych filozofw greckich o wartoci istnienia mwi dlatego o tyle wicej, ni sd nowoczesny, poniewa mieli oni samo ycie w tak bujnej skoczonoci przed sob i wok siebie i ponie wa u nich uczucie filozofa nie wika si tak, jak u nas, w rozdwojeniu pragnienia wolnoci, piknoci, wielkoci ycia i popdu do prawdy, ktra pyta tylko: co jest wogle warto istnienie? Jest wane dla wszyst kich czasw wiedzie, co Empedoklcs, wpord naj silniejszej i przenajobfitszej radoci ycia kultury grec kiej, wypowiedzia o istnieniu; sd jego way bardzo ciko, zwaszcza e nie sprzeciwia mu si ani jeden sd przeciwny jakiegokolwiek innego wielkiego filo zofa z tych samych, wielkich czasw. Mwi on tylko najwyraniej, lecz w gruncie to jest jeli si troch otworzy uszy, mwi oni wszyscy to samo. Myliciel nowoczesny bdzie, jak powiedziano, cierpia zawsze z powodu niespenionego yczenia: bdzie da, by pokazano mu naprzd znowu ycie, prawdziwe, czer wone, zdrowe ycie, by mg potem wyda o niem swj wyrok. Przynajmniej co do siebie samego b dzie uwaa za konieczne by czowiekiem ywym, zanim uwierzy, e moe by sprawiedliwym sdzi. Tu powd, dlaczego wanie nowsi filozofowie na le do najsilniejszych popieraczy ycia, woli ycia

232 i dlaczego z gbi wasnych mdych czasw tskni do kultury, do przejanionej physis. Ta tsknot, jest jednak tez ich n i e b e z p i e c z e s t w e m : walcz w nich reformator ycia i filozof, to znaczy: sdzia ycia. Gdziekolwiek skoni si zwycistwo, bdzie to zwycistwo, ktre kryje w sobie strat. Jake uszed Schopenhauer i temu niebezpieczestwu ? Chocia kady czowiek wielki najchtniej uwa any bywa wanie za prawe dziecko swego czasu i w kadym razie cierpi na wszystkie jego uomnoci silniej i dotkliwiej, ni wszyscy ludzie mniejsi, to walka takiego czowieka wielkiego p r z e c i w swym czasom jest pozornie tylko niedorzeczna i niszczc walk przeciw samemu sobie. Lecz wanie tylko po zornie; gdy w nich zwalcza on to, co jemu prze szkadza by wielkim, to znaczy dla tylko: swobodnie i cakowicie by sob samymi. Std wynika, e wro go jego zwrcona jest w gruncie wanie przeciw temu, co wprawdzie jest w nim samymi, lecz waci wie nie nim samym, mianowicie przeciw nieczystemu bezadowi i zbieraninie rzeczy, nie dajcych si nigdy zmiesza i zjednoczy, przeciw faszywemu zlutowa niu tego, co na czasie, z jego niewczesnoci; i w kocu mniemane dziecko czasu okazuje si tylko jego pa sierbem. Tak walczy Schopenhauer ju od wczesnej modoci przeciw owemu faszywemu, prnemu i nie godnemu ojcu, czasowi i wypdzajc go niejako z sie bie, oczyci i uwici swoj istot i odnalaz samego siebie w przynalenem sobie zdrowiu i czystoci. Przeto mona uywa pism Schopenhauera jako zwier ciada czasu; i z pewnoci nie wina to wady zwier ciada, jeli w niem wszystko, co wspczesne, uka zuje si tylko jako wypaczajca choroba, jako chu-

233 do i blado, jako zapadnite oko i martwe miny, jako widoczne cierpienie owego pasierbstwa. Tsknota do silnej przyrody, do zdrowej i prostej ludzkoci, bya u niego tsknot do siebie samego; i skoro tylko pokona w sobie czas, musia te zdumionem okiem zobaczy w sobie geniusza. Tajemnica jego istoty odsonia mu si teraz, udaremniony zosta zamiar owego ojczyma, czasu, by ukry przed nim ten ge niusz, krlestwo przejanionej fthysis zostao odkryte. Gdy teraz zwrci nieustraszone swe oko ku pytaniu: co warto wogle ycie? to nie musia ju pot pia zawiych i pobladych czasw i ich obudnie nie jasnego ycia. Wiedzia dobrze, e mona znale i osign na ziemi jeszcze co wyszego, i czyst szego, ni takie ycie na czasie i e cik krzywd wyrzdza istnieniu kady, kto zna je tylko z tej szkaradnej postaci i wedle niej ocenia. Nie, wezwany zostaje teraz sam geniusz, aby usysze, czy moe on, najwyszy owoc ycia, mgby ycie wogle uspra wiedliwi; wspaniay czowiek twrczy winien odpo wiedzie na pytanie: czy przywiadczasz ty w gbi serca, yciu? Wystarcza ci ono? Czy chcesz by jego rzecznikiem, jego wybawc? Bo trzeba tylko jednego jedynego, prawdziwego Tak! z twoich ust a tak ciko oskarone ycie bdzie wolne. Jak da od powied? odpowied Empedoklesa.

4. Niech ta ostatnia wskazwka pozostanie na ra zie niezrozumiana: chodzi mi teraz o co bardzo zro-

234 zumiaego, to jest o wyjanienie, jak my wszyscy przez Schopenhauera m o e m y wychowa si w b r e w naszym czasom poniewa jestemy w tem korzystnem pooeniu, e dziki niemu te czasy rze czywicie z n a m y , jeli to mianowicie jest korzy! W kadym razie za kilka stuleci mogoby to ju zgoa nie by moliwe. Delektuj si wyobraeniem, e lu dzie wkrtce do bd mieli czytania i pisarzy w dodatku, e uczony opamita si pewnego dnia, zrobi testament i rozporzdzi, by zwoki jego spalono wrd jego ksiek, zwaszcza jego pism wasnych. I jeli lasw bdzie coraz mniej, czy nie byoby- kie dy na czasie traktowa biblioteki jako drzewo, som i chrst? Przecie wikszo ksiek urodzia si z dymu i czadu w gowie: to niech te zmieni si znowu W dym i czad. I jeli nie miay ognia w sobie, to niech je ogie za to ukarze. Byoby tedy moliwe, e jakie pniejsze stulecie uwaaoby moe wanie nasze stulecie za saeculum obscurum; bo jego wytworami najgorliwiej i najduej palonoby w pie cach. Jake szczliwi przeto jestemy, emy te czasy jeszcze pozna mogli, jeli mianowicie ma to wogle sens zajmowa si swymi czasami, to w kadym ra zie jest szczciem jak najgruntowniej zajmowa si nimi, tak by nikomu co do nich adna nie pozostaa wtpliwo: i wanie to daje nam Schopenhauer. Oczywicie, stokro wiksze byoby to szczcie, gdyby si przy tych badaniach okazao, e czego tak dumnego i bogatego w nadzieje, jak to stulecie, jeszcze zgoa nie byo. Istniej te w tej chwili naiwni ludzie w jakim zaktku wiata, moe w Niem czech, ktrzy gotowi s w co takiego wierzy, ba, z ca powag powiadaj, e od kilku lat wiat jest

235 poprawiony i e tego, kto moe ma co do istnienia cikie i mroczne wtpliwoci, zbijaj fakty. Gdy tak ma sie sprawa: zaoenie pastwa niemieckiego jest rozstrzygajcym i niszczcym ciosem dla wszel kiego filozofowania pesymistycznego std nie da si nic wytargowa. Ot kto chce odpowie dzie wanie na pytanie, co ma oznacza w naszych czasach filozof jako wychowawca, ten musi odpo wiedzie na owo bardzo rozpowszechnione i zwasz cza na uniwersytetach bardzo pielgnowane zapatry wanie, i to tak: jest wstydem i hab, e tak obrzyd liwe, bawochwalcze wzgldem czasu pochlebstwo mogo by przez ludzi tak zwanych mylcych i czci godnych, wymwione i powtarzane dowd, e si ju nie ma pojcia, jak daleka jest powaga filozofii od powagi gazety. Ludzie tacy stracili ostatni reszt nietylko filozoficznego, lecz take religijnego sposobu mylenia i zamienili wszystko tamto nie sna na optymizm, lecz na dziennikarstwo, na ducha i bezducha dnia i gazet. Kada filozofia, ktra z powodu zdarzenia politycznego przesuwa problemat istnienia lub nawet mniema, e go rozwizaa, jest filozofi, na art i nie do rzeczy. Ju czciej, odkd wiat stoi, zakadano pastwa; stara to historya. Jak moe wystarczy polityczna nowostka, by ludzi uczyni raz na zawsze zadowolonymi mieszkacami ziemi? Jeli kto jednak z gbi serca wierzy, e to moliwe, to niech sie zgosi, bo zasuy zaprawd zosta profesorem filozofii w uniwersytecie niemieckim, podob nie jak Hanns w Berlinie, Jrgen Meyer w Bonn. i Carrire w Monachium. Tu jednak dowiadczamy skutkw owej goszonej od niedawna, z wszystkich dachw nauki, e pastwo

236 jest najwyszym celem ludzkoci i e dla ma niema obowizkw wyszych, ni suy pastwu: w czem widz nie powrt do pogastwa, lecz do gupoty. By moe, e taki m, ktry w subie publicznej widzi swj najwyszy obowizek, nie zna te rzeczy wicie obowizkw wyszych; lecz mimo to przecie istniej jeszcze prcz tego mowie i obowizki a jeden z tych obowizkw, ktry mnie przynajmniej wydaje si wyszy, ni suba publiczna, wzywa, by burzy gupstwo w kadej postaci, wiec i to gup stwo. Przeto zajmuj si tu pewnego rodzaju m ami, ktrych teleologia wskazuje nieco ponad dobro pastwa, filozofami i nawet tymi tylko ze wzgldu na wiat, ktry znw jest zgoa niezaleny od dobra pastwowego, na kultur. Z licznych piercieni, ktre przetykajc si, wzajem tworz spoeczno ludzk, jedne s zote, a inne tombakowe. Jak wic w naszych czasach filozof zapatruje si na kultur? Zgoa inaczej oczywicie, ni owi zadowoleni z swego pastwa profesorowie filozofii. Zda mu si prawie, jakby spostrzega symptomaty cakowitego wytpienia i wyplenienia kultury, gdy myli o powszechnej gorczce i rosncej sile przy spieszenia, o zaniku wszelkiej kontemplacyi i pro stoty. Wielkie wody religii odpywaj i pozostawiaj bagna lub sadzawki; narody dziel si znowu jak najnieprzyjaniej i pragn si rozszarpa. Nauki, upra wiane bez wszelkiej miary i z przelepem laisser faire, druzgocz i rozkadaj wszelk mocn wiar; stany wyksztacone i pastwa porywa wspaniale po gardliwa gospodarka pienina. Nigdy wiat nie by wicej wiatem, nigdy nie by uboszy w mio i dobro. Stany uczone nie s ju latarniami mor

237 skiemi lub azylami, wpord caego tego niepokoju ze wiecczenia; one same staj si z dnia na dzie niespokojniejsze, bezmylniejsze i bezmionicjsze. Wszystko suy nadchodzcemu barbarzystwu, wraz z tera niejsz sztuk i nauk. Czowiek wyksztacony wyrodzi si na najwikszego wroga wyksztacenia, gdy chce kamstwem usun powszechn chorob i jest przeszkod lekarzom. S rozgoryczeni, te bez silne biedaczyska, gdy si mwi o ich saboci i prze ciwdziaa si ich szkodliwemu duchowi kamstwa. Radziby a za bardzo wzbudzi wiar, e dzier pierwszestwo przed wszystkiemi stuleciami i poru szaj si z sztuczn wesooci. Ich sposb obudnego udawania szczcia ma czasem co przejmujcego, bo szczcie ich jest tak zgoa nie do pojcia. Nie chciaoby si nawet ich pyta, jak Tannhuser pyta Biterolfa: Czegoe uy, najbiedniejszy? Bo ach, my wiemy to przecie sami lepiej i inaczej. Ley na nas dzie zimowy i mieszkamy na wysokich grach, niebezpiecznie i w niedostatku. Krtka jest kada rado i blady kady blask soneczny, ktry po bia ych grach, ku nam peznie. Wtedy rozbrzmiewa muzyka, starzec krci katarynk, krc si tancerze wstrzsa wdrowca ten widok: wszystko jest tak dzikie, tak zamknite, tak bezbarwne, tak bezna dziejne, i teraz w tem dwik radoci, bezmylnej, gonej radoci! Lecz ju pezn chmury wczesnego wieczoru, dwik zmilka, krok wdrowca zgrzyta; jak okien signie, nie widzi nic prcz pustego i sro giego oblicza natury. Gdyby jednak byo jednostronnoci ukazywa tylko sabo linii i tpot barw w obrazie ycia no woczesnego, to w kadym razie druga strona nie

238 jest wcale weselsza, lecz tylko tem bardziej niepo kojca. Istniej z pewnoci siy, siy ogromne, lecz dzikie, pierwotne i zgoa niemiosierne. Patrzysz na nie w trwonem oczekiwaniu jak w kocie kuchni dyabelskiej: kadej chwili moe to drgn i bysn, zapowiedzie straszne zjawiska. Od stulecia jestemy przygotowani na same fundamentalne wstrznienia; i jeli od niedawna prbuje si, tej najgbszej nowo czesnej skonnoci do zapadania si lub eksplodowa nia przeciwstawi konstytucyjn si tak zwanego pastwa narodowego, to jednak i ono jest na dugie czasy tylko pomnoeniem powszechnej niepewnoci i grozy. e jednostki udaj, jakby o tych wszystkich troskach, nic nie wiedziay, to nas w bd nie wpro wadza: ich niepokj okazuje, jak dobrze o tem wie dz; myl o sobie z gorczk i wycznoci, jak jeszcze nigdy ludzie o sobie nie myleli, buduj i sa dz dla swego dnia, a pogo za szczciem nie b dzie nigdy wiksza, ni kiedy schwytane by musi midzy dzisiaj i jutrem: bo pojutrze moe skoczy si wogle wszelki czas oww. Przeywamy okres atomw, atomistycznego chaosu. Wrogie siy w red niowieczu trzyma mniej wicej w kupie koci i silny ucisk, jaki wywiera, do pewnego stopnia asymiowa je wzajem. Gdy obrcz pka, ucisk zela, buntuje si jedno przeciw drugiemu. Reformacya ogosia, wicie rzeczy za adiaphora, za dziedziny, kt rych nie powinna okrela myl religijna; to bya cena kupna, za ktr sama y moga: jak ju chrzecijastwo, w stosunku do religijniejszej o wiele staroytnoci, za podobn cen utrzymao si przy istnieniu. Odtd rozdzia szerzy si coraz bardziej.

239 Teraz prawie wszystko na ziemi okrelaj jeszcze tylko najnieokrzesasze i najzoniejsze siy, egoizm zarobkujcych i wojskowych despotw. Pastwo w r kach tych ostatnich, zarwno jak egoizm zarobkuj cych, usiuje zorganizowa wszystko na nowo na podstawie siebie i by ptem i uciskiem dla wszyst kich owych si wrogich: to znaczy pragnie, by ludzie oddawali mu tak sam cze bawochwalcz, jak oddawali kocioowi. Z jakim skutkiem? Doyjemy tego jeszcze: w kadym razie znajdujemy si i teraz jeszcze w lodononym prdzie redniowiecza; roztaja on i nabra gwatownego, mszczcego pdu. Kra pi trzy si na kr, wszystkie brzegi zalane powodzi i zagroone. Rewolucya jest nieunikniona, a zwasz cza atomistyczna: jakie s jednak najmniejsze nie podzielne elementy spoecznoci ludzkiej ? Nie ulega wtpliwoci, e przy zblianiu si ta kich okresw pierwiastek czowieczy jest w jeszcze wikszem niebezpieczestwie, ni nawet podczas wa lenia si i chaotycznego wirowania i e pene obawy oczekiwanie i apczywe wyzyskiwanie minuty wywo uje wszystkie tchrzostwa i samolubne popdy du szy: podczas gdy rzeczywista bieda, a szczeglnie powszechno wielkiej biedy zwyka ludzi poprawia i ociepla. Kt tedy wobec takich niebezpieczestw naszego okresu powici swoje stranicze i rycerskie suby c z o w i e c z e s t w u , nietykalnie witemu skarbowi witynnemu, ktry nagromadziy stopniowo najrozmaitsze pokolenia? Kto wzniesie p o s g c z o w i e k a , gdy wszyscy czuj w sobie tylko samolub nego robaka i psi lk i w ten sposb odstpili od owego obrazu, spadajc w zezwierzcenie lub nawet do drtwoty mechanizmu.

240 S trzy posagi czowieka, ktre nasze czasy nowsze wzniosy po kolei i z ktrych widoku mier telnicy bd sna dugo jeszcze czerpa pobudk do przejanienia swego wasnego ycia: jest to czowiek Rousseau'a, czowiek Goethego i wreszcie czowiek Schopenhauera. Z nich obraz pierwszy posiada naj wicej ognia i jest pewny najpopularniejszego dzia ania; drugi stworzony jest tylko dla nielicznych, to jest dla tych, ktrzy s naturami kontemplacyjnemi i ktrych tum nie rozumie. Trzeci wymaga na wi dzw swoich ludzi najczynniejszych: jeno ci bd na patrze bez szkody; gdy kontemplatorw osabia on, a mas odstrasza. Z pierwszego wysza sia, ktra para do burzliwych rewolucyi i prze jeszcze; gdy, przy wszystkich socyalnych dreniach i trzsieniach ziemi, zawsze to jeszcze czowiek Rousseau'a rusza si, jak staroytny Tyfon pod Etn. Zduszony i nap zmiadony przez dumne kasty, nielitociwe bogac two, zgubiony przez kapana i ze wychowanie i wstydzcy si samego siebie z powodu miesznych obyczajw, przyzywa czowiek w swej biedzie wi tej natury i czuje nagle, e jest mu ona tak daleka, jak jakikolwiek bg epikurejski. Jego modlitwy jej nie dochodz: tak gboko zapad w chaos nienatu ralnoci. Odrzuca precz od siebie wszelk pstr ozdob, ktra na krtko przedtem wydawaa mu si wanie jego czowieczestwem, swe sztuki i nauki, przywileje swego wysubtelnionego ycia, bije pici w mury, w ktrych mroku tak zwyrodnia i woa o wiato, soce, las i skay. I kiedy woa: tylko natura jest dobra, tylko czowiek naturalny jest dobry, to gardzi sob i dy tsknot poza siebie: na strj, w ktrym dusza gotowa jest do strasznych

241 postanowie, lecz wywouje te z swych gbin to, co najszlachetniejsze i najrzadsze. Czowiek Goethego nie jest tak gron moc, ba, w pewnem znaczeniu nawet poprawk i ucisze niem wanie owych rozdranie, ktrych pastw jest czowiek Rousseau'a. Sam Goethe w modoci swej by caem miujcem swem sercem przywizany do rej ewangelii o dobrej naturze; jego Faust by najwyszem i najmielszem, odbiciem czowieka Rous seau'a, przynajmniej o ile trzeba byo przedstawi jego dziki gd ycia, jego niezadowolenie i tsknot, jego obcowanie z demonami serca. Lecz spjrzmy teraz, co z tych wszystkich nagromadzonych chmur powstao z pewnoci aden piorun! I tu ukazuje sie wanie nowy obraz czowieka, czowieka getowskiego. Naleaoby mniema, e Faust wiedziony b dzie przez to wszdzie udrczone ycie, jako niena sycony buntownik i oswobodziciel, jako sia zaprzeczna z dobroci, jako waciwy, niejako religijny i demo niczny geniusz przewrotu, w przeciwstawieniu do swego absolutnie niedemonicznego towarzysza, aczkol wiek tego towarzysza ju pozby si nie moe i musi jego sceptyczn zoliwoci i przeczeniem zarazem posugiwa si i pogardza co jest tragicznym losem kadego buntownika i oswobodziciela. Lecz myli si, kto oczekuje czego podobnego; czowiek Goethego ustpuje tu czowiekowi Rousseau'a: gdy nienawidzi kadego gwatu, kadego przeskoku to znaczy jednak: kadego czynu; i tak z Fausta, oswo bodziciela wiata, staje si niejako tylko podrnikiem wiatowym. Wszystkie dziedziny ycia i natury, wszyst kie przeszoci, sztuki, mitologie, wszystkie nauki wodza przelatujcego mimo nich nienasyconego poDZIEA NIETZSCHEGO T. XIII.

16

242 strzegacza, najgbsze podanie zostaje wzniecone i uciszone, nawet Helena nie wstrzyma go duej i oto nadej musi chwila, na ktr czyha szyderczy towarzysz. Na pierwszem lepszem miejscu ziemi ko czy si lot, skrzyda opadaj, Mefistofees jest pod rk. Gdy Niemiec przestaje by Faustem, niema wikszego niebezpieczestwa nad te, e stanie si filistrem i stanie si upem dyaba tylko moce niebieskie mog go od tego wyzwoli. Czowiek Goe thego jest, jak rzekem, czowiekiem kontemplacyj nym w wysokim stylu, i ktry tylko dlatego, nie gi nie na ziemi z tsknoty, e gromadzi sobie jako po karm wszystko, co wielkiego i godnego uwagi kie dykolwiek istniao i jeszcze istnieje i tak yje, chocia jest to tylko ycie od podania do podania; nie jest on czowiekiem czynnym: raczej, jeli w jakiem miejscu stosuje si do istniejcych porzdkw ludzi czynnych, to mona by pewnym, e nic istotnego std nie wyniknie jak na przykad przy caej gor liwoci, ktr sam Goethe dla teatru okazywa przedewszystkiem, by nie obali adnego porzdku. Czowiek Goethego jest si zachowawcz i zgodn lecz pod groz niebezpieczestwa, jak si rzeko, e moe si wyrodzi w filistra, jak czowiek Rousseau'a atwo sta si moe istot katylinarn. Nieco wicej siy w miniach i naturalnej dzikoci u owego, a wszystkie jego cnoty byyby wiksze. Zda si, e Goethe wiedzia, w czem tkwi niebezpieczestwo i sabo jego czowieka i tumaczy to sowami Jarna, zwrconemi do Mistrza Wilhelma: jestecie obruszeni i rozgoryczeni, to piknie i dobrze; jeeli kiedy bardzo li bdziecie, to bdzie jeszcze lepiej. Ot mwic bez obsonki: jest konieczne,

243 bymy si bardzo zymi stali, aby lepiej byo. I do tego powinien nam doda odwagi obraz czowieka szopenhauerowskiego. Czowiek szopenhauerowski bierze na siebie dobrowolne cierpienie p r a w d z i w o c i , i to cierpienie suy mu do zabi cia jego uporu i do przygotowania owego cakowi tego przewrotu i przeistoczenia swej istoty, do kt rych prowadzi jest waciwym sensem ycia. To wypowiadanie prawdy zdaje si ludziom innym wy pywem zoliwoci, gdy uwaaj oni konserwowanie wszystkich poowicznoci i wykrtw za obowizek ludzkoci i mniemaj, e trzeba by zym, by im tak psu ich zabawk. Maj ochot krzykn takim ludziom co Faust mwi Mefistofelesowi: tak przeciwstawiasz wiecznie ywej, leczebnie twrczej mocy sw zimn pi dyabelsk; a ten, ktoby chcia y po szopenhauerowsku, byby zaprawd podobniejszy do Mefistofelesa, ni do Fausta mianowicie dla krtko wzrocznych oczu nowoczesnych, ktre w zaprzecza niu widz zawsze odznak zego. Lecz istnieje rodzaj przeczenia i burzenia, bdcy wanie wypywem owej potnej tsknoty do uwicenia i ocalenia, kt rych pierwszym nauczycielem filozoficznym wrd nas skaonych i zewiecczonych jest. Schopenhauer. Wszelkie istnienie, ktre moe by negowane, zasu guje te na negacy: a prawdziwym by znaczy: wierzy w istnienie, ktre wogle nie moe by ne gowane i ktre samo jest prawdziwe i niekamne. Przeto czowiek prawdziwy odczuwa sens swej dzia alnoci jako sens metafizyczny, dajcy si wytuma czy z praw innego i wyszego ycia i przywiad czajcy w najgbszem rozumieniu rzeczy: choby nawet wszystko, co czyni, wydawao si niszczeniem
16*

244 i amaniem praw tego ycia. Przytem dziaalno jego musi si sta trwaem cierpieniem: lecz wie on, co wie te Mistrz Eckhard: najszybszem zwierz ciem, ktre was niesie do doskonaoci, jest cierpie nie. Sdz, e kademu, kto wyobrazi sobie takie denie yciowe, serce r musi i musi powsta w nim pragnienie zostania takim czowiekiem szopenhauerowskim: wiec dla siebie i swego osobistego do bra czystym i penym przedziwnego spokoju, w po znaniu swem penym trawicego ognia i dalekim od zimnej i pogardy godnej neutralnoci tak zwanych ludzi naukowych, wysoko wzniesionym ponad kwane i markotne rozmylanie, oddajcym zawsze samego siebie jako pierwsz ofiar poznanej prawdzie, prze niknitym do gbi wiadomoci, jakie cierpienia wypywa musz; z jego prawdziwoci. Zapewne niszczy on sw walecznoci swe szczcie ziemskie, musi by wrogi nawet ludziom, ktrych kocha, instytucyom, z ktrych ona wyszed, nie mie oszczdza ani ludzi, ni rzeczy, cho wspczuje z ich ranami, bdzie nierozumiany i dugo uwaany za sprzymie rzeca mocy, ktremi si brzydzi, bdzie musia wobec ludzkiej miary rozumienia by niesprawiedli wym, mimo cae denie do sprawiedliwoci: lecz moe zachca si i pociesza sowami, ktrych uywa Schopenhauer, jego wielki wychowawca: y cie szczliwe jest niemoliwoci: najwysz rzecz, ktr czowiek osign moe, jest y w o t he r o i c z n y . yje tak ten, kto w jakikolwiek sposb i w jakiejkolwiek sprawie walczy wrd nadmier nych trudnoci o co, co wszystkim ma wyj na dobre i w kocu zwycia, przytem jednak otrzymuje nagrod lich lub adn. Potem na kocu, jak ksi

245 w Re corvo Gozziego kamienieje, lecz w postawie szlachetnej i w ruchu wspaniaomylnym. Pami jego pozostaje i czczony jest jako bohater; wola jego, umiercona truciem i prac, niepowodzeniem i nie wdzicznoci wiata, ganie w Nirwanie. Taki y wot heroiczny, wraz z dokonanem w nim umierce niem, odpowiada najmniej oczywicie mizernemu po jciu tych, ktrzy podz o tem najwicej sw, czcz uroczycie pamitk wielkich ludzi i mniemaj, e czowiek wielki jest wanie wielki, jak oni mali, niejako dziki podarkowi i dla wasnej przyjemnoci lub z powodu mechanizmu i lepego posuszestwa dla tego musu wewntrznego: tak, e ten, ktry po darunku nie otrzyma lub tego musu nie czuje, ma takie samo prawo by maym, jak w wielkim. Lecz by obdarowanym lub zmuszonym to sowa godne pogardy ktremi uwolni si chcemy od we wntrznego upomnienia, obelgi dla kadego, kto tego upomnienia sucha, wic dla czowieka wielkiego; wanie on pozwala si najmniej ze wszystkich obda rowywa lub zmusza wie rwnie dobrze, jak kady czowiek may, jak mona ycie bra lekko i jak mikkie jest ko, w ktrem mgby si wy cign, gdyby z sob i swymi blinimi, obchodzi si grzecznie i zwyczajnie: wszystkie przecie zarz dzenia czowieka, zwrcone s ku temu, by w cig em rozproszeniu myli nie c z u ycia. Dlaczeg chce on tak silnie przeciwiestwa, mianowicie wa nie czu ycie, to jest cierpie z powodu ycia? Bo miarkuje, e chce si go oszuka o niego samego i e istnieje pewnego rodzaju zmowa, by go wykra z jego wasnej jaskini. Wic jey si, nastroa uszy i postanawia chc zosta swoim! jest to postano-

246 wienie straszliwe; dopiero stopniowo to pojmuje. Gdy teraz musi zanurzy si w gb istnienia, z sze regiem niezwykych pyta na ustach: dlaczego yje? czego mam si nauczy od ycia? jak staem si takim, jakim jestem i dlaczeg cierpi, e jestem taki? Drczy si: i widzi, jak nikt si tak nie drczy, jak raczej rce jego blinich wycigaj si namitnie do fantastycznych przebiegw, ktre wystawia teatr po lityczny lub jak oni sami pusz si w stu maskach, jako modziecy, mowie, starcy, ojcowie, obywatele, kapani, urzdnicy, kupcy, baczc pilnie na sw zbio row komedy, a zgoa nie na siebie samych. Oni wszyscy na pytanie: po co yjem? odpowiedzieliby szybko i z dum by s t a s i dobrym obywa telem lub uczonymi lub politykiem a przecie s czem, co nigdy niczem innem sta si nie moe, i dlaczego s tem wanie? Ach, i niczem lepszem? Kto swe ycie rozumie tylko jako punkt w rozwoju jakiego szczepu lub pastwa lub nauki, a wic ca kowicie chce nalee do dziejw stawania si, do hi storyi, nie zrozumia lekcyi, ktr mu ycie wykada, i musi jej drugi raz si uczy. To wieczne stawanie si jest kamliw szopk, z powodu ktrej czowiek zapomina o samym sobie, waciw rozrywk, ktra rozprasza indywiduum na cztery wiatry, niesko czon gr bazesk, w ktr wielkie dziecko, czas, bawi si przed nami i nami. w heroizm prawdzi woci polega w tem, by raz przesta by jego za bawk. W stawaniu si wszystko jest puste, oszuka cze, pytkie i godne naszej pogardy; zagadk, ktr ma rozwiza czowiek, moe on rozwiza na podstawie, e jest, e jest taki a nie inny, w tem, co nie

247 przemija. Teraz zaczyna bada, jak gboko zrs si ze stawaniem si, jak gboko z bytem zadanie potworne wyania si przed jego dusz: zniszczy wszystko, co si staje, wydoby na wiato wszystko, co jest w rzeczach faszywego. I on chce wszystko po zna, lecz chce inaczej, ni czowiek getowski, nie gwoli szlachetnej mikkoci, by siebie zachowa i ba wi si wieloci rzeczy; lecz on sam jest sobie pierwsza ofiar, ktr skada. Czowiek heroiczny po gardza tem, czy mu si dzieje dobrze czy le, swoimi cnotami i wystpkami i wogle mierzeniem rzeczy swoj miar, nie spodziewa si ju niczego i chce przenika wszystkie rzeczy a do tego beznadziej nego dna. Sia jego ley w jego zapomnieniu o sobie samym; i jeli pamita o sobie, to mierzy od swego wysokiego celu a ku sobie i zda mu si, jakby wi dzia za sob i pod sob niepozorny wzgrek nie czystoci. Myliciele staroytni szukali z wszystkich si szczcia i prawdy a nigdy nikt nie znajdzie, czego szuka musi, brzmi zoliwie zasada natury. Kto jednak we wszystkiem szuka nieprawdy i sto warzysza si dobrowolnie z nieszczciem, temu zgo towany moe bdzie inny cud rozczarowania: co niewysowionego, czego szczcie i prawda s tylko boyszczowemi widmami nocnemi, zblia si do, ziemia traci sw ciko, zdarzenia i moce staj si cieniem sennym, jak w wieczory letnie rozpociera si wkrg niego przejanienie. Patrzcemu zda si, jakby wanie budzi si do jawy i jakby tylko jeszcze oboki rozpywajcego si snu igray wkoo niego. I te si kiedy rozprsz: wwczas bdzie dzie.

248

249
5.

Lecz przyrzekem przedstawi Schopenhauera, wedle moich dowiadcze, jako wychowawc i przeto nie wystarczy zgoa, jeli wymaluj, nadto jeszcze niedoskonaemu sowy, owego czowieka idealnego, ktry wadnie w Schopenhauerze i wkrg niego, niby jego idea platoska. Pozostaje jeszcze rzecz naj trudniejsza: by rzec, jak na podstawie tego ideau zdoby mona nowy zakres obowizkw i jak mona przez regularn dziaalno wej w zwizek z tak przezbytkownym celem, sowem dowie, e idea w wychowywa. Inaczej monaby mniema, e to jeno uszczliwiajce, ba, odurzajce widzenie, kt rego uyczaj nam poszczeglne chwile, by zaraz potem tem bardziej nas opuci i powierzy nas tem gbszemu smutkowi. Jest te rzecz pewn, e t a k nasze obcowanie z ideaem zaczyniamy, temi nagemi przerwami wiata i mroku, oszoomienia i wstrtu i e tu powtarza si dowiadczenie, ktre istnieje odkd istniej ideay. Lecz nie bdziemy dugo stali w drzwiach i wnet wyjdziemy poza pocztek. I tak trzeba zapyta powanie i dokadnie: czy moliwa, przysun w nie do wiary wysoki cel tak blizko, by nas wychowywa, pocigajc nas ku grze? by nie spenio si wielkie sowo Goethego: czowiek urodzi si do ograniczonego pooenia; moe rozu mie cele proste, blizkie, okrelone i przyzwyczaja si uywa rodkw, ktre ma tu pod rk; lecz skoro tylko dostanie si na szeroki obszar, nie wie ani czego chce, ani co powinien i zgoa wszystko jedno, czy go rozprasza tum przedmiotw, czy ich wysoko i godno wytrca z rwnowagi. Jest

zawsze jego nieszczciem, jeeli zmuszony jest d y do czego, z czem nie zwiza si moc regular nej dziaalnoci osobistej. Wanie do owego czo wieka szopenhauerowskiego da si to zastosowa z pewnym pozorem susznoci: jego godno i wy soko moe nas tylko wytrci z rwnowagi i wy trca nas przeto znowu z wszystkich zwizkw dzia aczy; czno obowizkw, tok ycia zginy. Moe jeden przyzwyczai si rozdziela wkocu lkliwie i y wedle dwojakiego prawida, to znaczy w sprzecz noci z sob, niepewny tu i tam i przeto codzie sabszy i bezpodniejszy; podczas gdy inny wyrzeka si nawet zasadniczo wspdziaania i ani nie patrzy, gdy inni dziaaj. Jest zawsze bardzo niebezpiecznie, jeli si czowiekowi zbyt trudne stawia zadanie i jeli on adnych obowizkw s p e n i a nie moe; silniejsze natury mona tem zniszczy, sabsze, licz niejsze popadaj w kontemplacyjne lenistwo i trac wkocu z lenistwa nawet kontemplacy. Ot pragn co do takich zarzutw przyzna tyle, e nasza praca tu wanie nawet si jeszcze nie zacza i e ja wedle dowiadcze wasnych jedno ju pewnie widz i wiem: e jest moliwe tobie i mnie zawiesi na sobie acuch dajcych si spe ni obowizkw na podstawie owego ideau. By jednak mc wymwi bez skrupuu formu, w kt rej razem ujmuj w nowy zakres obowizkw, po trzeba mi nastpujcych rozwaa. Ludzie gbsi mieli wszech czasw wanie dla tego wspczucie dla zwierzt, poniewa cierpi z powodu ycia, a jednak nie maj siy zwrci kolca cierpienia przeciw sobie samym, by istnienie swe rozumie metafizycznie; ba, oburza na dnie duszy

250 widok bezsensownego cierpienia. Przeto powstao nie na jednem tylko miejscu ziemi mniemanie, e w zwie rztach tych tkwi dusze obarczonych win ludzi, i e owo na pierwszy rzut oka oburzajce cierpienie w obliczu wiecznej sprawiedliwoci nabiera nawskro sensu i znaczenia, to jest jako kara i pokuta. Zaiste, kara to cika y w ten sposb jako zwierz wrd godu i dzy, a jednak nie mc uwiadomi sobie tego ycia; i nie mona wymyle ciszego losu, ni los drapienego zwierzcia, ktre gnane jest trawic udrk przez pustyni, rzadko zadowolone, a i to nawet w ten sposb, e zadowolenie staje si mczarni w rozszarpujcej walce z innemi zwie rztami lub skutkiem wstrtnej dzy i przesytu. Tak lepo i szalenie trzyma si ycia, za adn wysz cen, zdaa od wiedzy, e i dlaczego jest si tak ka ranym, lecz wanie z gupot przeraajcej dzy akn tej kary, jak szczcia to znaczy by zwie rzciem; i jeli caa natura prze ku czowiekowi, to daje przez to do zrozumienia, e jest on jej po trzebny do wyzwolenia od kltwy ycia zwierzcego i e w nim wkocu istnienie znajduje zwierciado, w ktrem ycie nie ukazuje si ju bezmylnem, jeno w swem znaczeniu metafizycznem. Lecz roz wamy: gdzie koczy si zwierz, gdzie zaczyna si czowiek? w czowiek, na ktrym jedynie zaleao naturze! Dopki kto pragnie ycia, jako szczcia, nie podnis jeszcze wzroku ponad horyzont zwierz cia, jeno z wiksz wiadomoci chce tego, czego zwierz szuka w lepym naporze. Lecz tak dzieje si z nami wszystkimi przez wiksz cz ycia: nie wychodzimy zwyczajnie ze zwierzcoci, my sami

251 jestemy zwierztami, ktre si zdaj cierpie bez sensownie. Lecz istniej chwile, g d y to p o j m u j e m y : wtedy rozdzieraj si chmury i widzimy, jak my wraz z ca natur przemy si ku czowiekowi, jako ku czemu, co stoi wysoko nad nami. Z dreszczem patrzymy, w owej nagiej jasnoci, wokoo i wstecz: wszdzie biegaj wydelikacone drapiece, a my wpord nich. Olbrzymia ruchliwo ludzi na wiel kiej pustyni ziemskiej, ich zakadanie miast i pastw, ich prowadzenie wojen, ich nieznuone gromadzenie i rozsiewanie, ich zabieganie, ich uczenie si od sie bie, ich podchodzenie si i deptanie wzajemne wszystko jest dalszym cigiem zwierzcia: jak gdyby czowiek umylnie mia by cofnity i oszukany o swj zarodek metafizyczny, ba, jak gdyby natura, po tak dugiem tsknieniu do czowieka i dorabianiu si go, teraz zadraa przed nim i wolaa raczej znw wrci w niewiadomo popdu. Ach, potrzebuje ona poznania, a strach chwyta j przed poznaniem, kt rego waciwie jej trzeba; i tak pomie niespokojnie i niejako sam sob przestraszony tu i tam chwyta si najpierw tysica rzeczy, zanim chwyci si tego, gwoli czemu natura wogle potrzebuje poznania. Wiemy to wszyscy w poszczeglnych chwilach, e przedsibierzemy najwaniejsze kroki w naszem y ciu tylko dlatego, by uciec przed swem waciwem zadaniem, e chtnie schowalibymy gdzie gow, jak gdyby tam nie mogo nas dopa nasze stuokie sumienie, e oddajemy spiesznie serce swe pastwu, zyskowi pieninemu, towarzystwu lub nauce jedynie, by go ju nie posiada, e nawet cik paszczyzn pracy dziennej odrabiamy gorczkowiej i bezprzy-

252 tomniej, niby to byo potrzebne, by y: bo zdaje nam si potrzebniejszem nie oprzytomnie. Powszech nie panuje popiech, bo kady ucieka przed sob sa mym: powszechne jest te trwone ukrywanie tego popiechu, bo chciaoby si uchodzi za zadowolo nego i co do ndzy swej wprowadzi w bd najbystrzejszych widzw; powszechna jest potrzeba no wych dwiczcych dzwonkw sownych, ktremi obwieszone ycie nabraoby czego haaliwie wi tecznego. Kady zna osobliwy stan, gdy nagle opadn nas niemie wspomnienia, a my usiujemy wtedy gwatownymi ruchami i gosem wybi je sobie z gowy: lecz ruchy i gosy ycia powszechnego pozwalaj zgadn, e my wszyscy i zawsze znajdujemy si w takim stanie, w obawie przed wspomnie niem i wgbieniem si w siebie. C to nas naga buje tak, czsto, jaki komar spa nam nie daje? Dzieje si wkoo nas upiornie, kada chwila ycia chce nam co powiedzie, lecz my nie chcemy sy sze tego gosu ducha. Boimy si, bdc sami i w mil czeniu, e co nam szepnie do ucha i tak nienawi dzimy ciszy i oguszamy si towarzystwem. To wszystko, jak si rzeko, pojmujemy kiedy niekiedy i dziwimy si bardzo zawrotnej obawie i popiechowi i caemu stanowi sennemu naszego y cia, ktre, zda si, lk zbiera przed zbudzeniem i ktre ni tem ywiej, niespokojniej, im blisze jest tego zbudzenia. Lecz czujemy jednoczenie, e jestemy za sabi, by dugo znosi owe chwile tego najgb szego wejcia w siebie i e nie my jestemy ludmi, ku ktrym caa natura prze si dla swego wyzwo lenia: to ju duo, e wogle kiedy wvnurzamy si nieco gow i miarkujemy, w jakim strumieniu je-

253 sterny zatopieni, a i to nie udaje nam si dziki wasnej sile, to wynurzanie si i budzenie na chwil jedn, musimy by dwigani a kto s ci, ktrzy nas dwigaj? S to owi prawdziwi l u d z i e , o w e j u - n i e zwierzta, filozofowie, artyci i wici: z ich ukazaniem si i przez ich ukazanie si czyni natura, ktra nigdy nie skacze, swj jedyny skok i to skok radoci, gdy czuje si po raz pierwszy u celu, to jest tam, gdzie pojmuje, i musi zapom nie, e ma cele i e zbyt wiele stawiaa na stawk ycia i stawania si. Przejania si ona przy tem poznaniu i agodne znuenie wieczoru, to, co ludzie piknoci zow, ley na jej obliczu. Co ona teraz temi przejanionemu minami wypowiada, jest wielkiem o w i e c e n i e m co do istnienia, i najwikszem yczeniem, ktre ywi mog miertelni, jest trwale i z otwartemu uszyma uczestniczy w tem owiece niu. Jeli kto zastanowi si, czego nie musia naprzykad Schopenhauer w cigu swego ycia s y s z e , ten moe potem powie do siebie: Ach, twoje guche uszy, twoja tpa gowa, twj migoccy ro zum, twoje skurczone serce, ach, wszystko co mojem zow, jake nienawidz tego! Nie mc lata, jeno trzepota si! Patrze nad siebie wzwy i nie mc wzwy! Zna i wchodzi prawie na drog, ktra wiedzie do owej niezmiernej swobody widoku filo zofa i po kilku krokach wstecz si zatacza! I choby tylko na jeden dzie spenio si owo najwysze yczenie, jak chtnie oddaoby si w zamian reszt ycia! Wspi si tak wysoko, jak nigdy aden nie wspi si myliciel, wej w czyste powietrze Alp i lodw, tam, gdzie nie istniej ju mgy i zasony

254 i gdzie istota rzeczy wyraa si surowo i zimno, lecz z nieuniknion zrozumiaoci! Ju na myl o tem staje si dusza samotna i nieskoczona; gdyby si jednak spenio jej yczenie, gdyby wzrok pad raz pionowo i wietnie, jak promie wiata, na rzeczy, gdyby zamar wstyd, trwoliwo i dza jakiem by sowem trzeba nazwa jej stan, owo nowe i za gadkowe poruszenie bez podniecenia, z jakiemby roz postara si ona wwczas, na podobiestwo duszy Schopenhauera, na niezmiernem pimie obrazowem istnienia, na skamieniaej nauce o stawaniu si, nie jako noc, lecz jako arkie, zczerwienione, zalewajce ziemi wiato. I jaki los znowu, przeczuwa prze znaczenie i szczsno filozofa dostatecznie, by czu ca niepewno i nieszczcie niefilozofa, podaj cego bez nadziei! Czu si owocem na drzewie, ktry dla nadmiaru cienia nigdy dojrze nie moe i wi dzie lecy tu przed sob blask soca, ktrego ci brak! Tej mki wystarczy, aby uczyni takiego upoledzeca zawistnym i zoliwym, jeli wogle zawi stnym i zoliwym sta si moe; prawdopodobnie jednak wkocu odmieni dusz, by nie trawia si w prnej tsknocie i teraz odkryje nowe koo obowizkw. Tu doszedem do odpowiedzi na pytanie, czy jest moliwe poczy si z wielkim ideaem Scho penhauera zapomoc prawidowej dziaalnoci was nej. Przedewszystkiem to pewne: owe nowe obo wizki nie s obowizkami samotnika, naley si ra czej przez nie do potnej spoecznoci, ktrej wprawdzie nie trzymaj razem formy i prawa, lecz myl zasadnicza. Jest to myl zasadnicza k u l t u r y ,

255 0 ile ta umie tylko kademu poszczeglnemu z nas postawi zadanie: p o m a g a w s o b i e i p o z a sob do w y t w o r z e n i a filozofa, a r t y s t y i w i t e g o i p r z e z t o p r a c o w a n a d do p e n i e n i e m n a t u r y . Bo jak natura potrzebuje filozofa, tak potrzebuje artysty dla celu metafizycz nego, mianowicie do jej wasnego owiecenia si co do siebie, by ukazao si jej kiedy jako twr czysty i gotowy to, czego w niepokoju swego stawania si nigdy dokadnie ujrze nie moe wic do jej samopoznania. Goethe da nam pozna zuchwale gbokiem sowem, jak dla natury wszystkie jej wasne usiowania tylko tyle maj znaczenia, by wkocu artysta odgad jej jkanie si, spotka j w polowie drogi i wypowiedzia, czego ona waciwie przez swoje usiowania pragnie. Mwiem to czsto, woa raz, i jeszcze czsto bd to powtarza, e causa fnalis spraw wiata i ludzi jest poezya dramatyczna. Gdy miecie to zreszt na nic si nie przyda. I tak po trzebuje natura wkocu witego, ktrego ja sto pio si cakowicie i ktry swego cierpicego ycia nie odczuwa lub. prawie nie odczuwa ju indywi dualnie, lecz jako najgbsze uczucie rwnoci, litoci i jednoci: na witym spenia si w cud przemiany, na ktry nie wpadnie nigdy igraszka stawania si, owo ostateczne i najwysze uczowieczenie, ku kt remu prze i pdzi wszelka natura, do wyzwolenia si od siebie samej. Nie ulega wtpliwoci, wszyscy je stemy z nim spokrewnieni i zwizani, jak jestemy spokrewnieni z filozofem i artyst; istniej chwile i niejako iskry najjaniejszego, najmioniejszego ognia, w ktrych wietle nie rozumiemy ju sowa ja, na przeciwlegym istocie naszej brzegu ley co,

256 co staje si brzegiem jej wasnym i przeto po damy z gbi serca mostw midzy owem tam i tu. W zwykem usposobieniu naszem nie moemy oczy wicie przyczyni si niczem do wytworzenia si czowieka wyzwalajcego, przeto nienawidzimy siebie w tem usposobieniu nienawici, bdc ko rzeniem owego pesymizmu, ktrego Schopenhauer do piero na nowo uczy musia nasze stulecie, ktry jednak istnieje, odkd istniaa tsknota do kultury. Korzeniem jego, nie jego kwiatem, jego najniszem pitrem niejako, lecz nie jego szczytem, pocztkiem jego drogi, lecz nie jego celem: gdy kiedy musimy si jeszcze nauczy nienawidzie czego innego i powszechniejszego: ju nie naszego indywiduum i jego ndznej ograniczonoci, jego zmiennoci i jego niepokoju: w owym wywyszonym stanie, w ktrym te co innego kocha bdziemy, ni kocha moemy teraz. Dopiero kiedy po urodzeniu si teraniejszem lub jakiem, przyszem, sami przyjci zostaniem do owego najwzniolejszego zakonu filozofw, artystw i witych, bdzie nam wytknity i nowy cel naszej mioci i naszej nienawici na razie mamy swoje zadanie i swoje koo obowizkw, swoj nienawi i swoj mio. Bo wiemy, czem jest kultura. Chce ona, eby zastosowa j do czowieka szopenhauerowskiego, bymy przygotowywali i popierali jego cigle nowe wytwarzanie, poznajc i uprztajc z drogi to, co jej wrogie sowem, bymy nieznuenie walczyli przeciw wszystkiemu, co n a s pozba wio najwyszego wypenienia naszej egzystencyi, przeszkadzajc nam samym sta si takimi ludmi szopenhauerowskimi.

257

6. Niekiedy trudniej jest jak rzecz przypuci, ni dojrze; i tak moe dzia si bdzie z wikszo ci, g d y rozwaa bd zdanie: Ludzko powinna cigle pracowa nad tem, by wytwarza poszcze glnych ludzi wielkich i to, a nic innego zreszt nie jest jej zadaniem. Jak chtnie chciaoby si sto sowa do spoeczestwa i jego celw nauk, ktr wycign mona z obserwowania kadego rodzaju krlestwa zwierzcego i rolinnego, e zaley jej je dynie na poszczeglnych wyszych egzemplarzach, na tem, co niezwyklejsze, potniejsze, bardziej skom plikowane, podniejsze jak chtnie, gdyby nabyte wyobraenia o celu spoeczestwa nie, stawiay twar dego oporu! Waciwie atwo jest poj, e cel roz woju ley tam, gdzie gatunek dochodzi do swej gra nicy lub do przejcia w gatunek wyszy, nie za w masie egzemplarzy i ich dobrobycie lub nawet w egzemplarzach, ktre co do czasu s najostatniej sze, a raczej wanie w egzystencjach pozornie roz proszonych i przypadkowych, ktre tu i wdzie wrd przychylnych warunkw doszy do skutku; i rwnie atwe przecie do zrozumienia powinno by sna danie, by ludzko, jako e doj moe do wiado moci co do swego celu, szukaa i przywracaa owe sprzyjajce warunki, w ktrych powstawa mog owi wielcy ludzie wyzwalajcy. Ale nie wiem ju ktoby si temu nie sprzeciwi: tu szuka naley owego celu ostatecznego w szczciu wszystkich lub wikszoci, tam w rozwoju wielkich spoecznoci; i o ile kto zdecyduje si prdko ofiarowa swe ycie
DZIEA NIETZSCHEGO T. XIII.

17

258 naprzykad pastwu, o tyle byby powolny i zasta nawiaby si, gdyby nie pastwo, lecz jednostka wy magaa ofiary. Zdaje si niedorzecznoci, by czo wiek mg istnie dla innego czowieka: raczej dla wszystkich innych, lub przynajmniej dla jak najwik szej liczby! Ach, poczciwcze, jak gdyby byo bar dziej do rzeczy pozwala decydowa liczbie, gdzie chodzi o warto i znaczenie! Bo przecie pytanie brzmi tak: w jaki sposb zyskuje ycie twoje, je dnostki, najwysz warto, najgbsze znaczenie? W jaki sposb najmniej si je roztrwania? Bez wtpienia przez to, e yjesz z korzyci okazw najrzadszych i najwartociowszych, nie za z korzyci wikszoci, to znaczy okazw poszczeglnie wziwszy najmniej wartociowych. I wanie ten sposb mylenia winno si w modziecu najbardziej zaszczepia i uprawia, by sam siebie pojmowa niby nieudane dzieo natury, lecz zarazem jako wiadectwo najwikszych i najprzedziwniejszych zamiarw tej artystki: nie udao si jej, powinien sobie rzec: lecz pragn uczci jej wielki zamiar tem, e bd na jej usugi, by jej si kiedy lepiej udao. Przez to przedsiwzicie staje w zakresie kul t u r y ; gdy jest ona dzieckiem samopoznania kadej jednostki i niezadowolenia z siebie. Kady, kto si do niej przyznaje, mwi tem samem: widz co wyszego i bardziej czowieczego nad sob, ni ja sam jestem; pomagajcie mi wszyscy osign to, jak ja kademu pomog, kto to samo poznaje i z po wodu, tego samego cierpi: by wkocu powsta znw czowiek, ktry czuje si peen i nieskoczony w po znawaniu i yciu, w patrzeniu i monoci i caym sob lgnie do natury i trzyma si jej, jako sdzia

259 i mierniczy rzeczy. Trudno jest wprawi kogo w ten stan nieustraszonego samopoznania, bo niemoliwa uczy mioci; bo jedynie w mioci zyskuje dusza nietylko jasne, rozdzielajce i gardzce spojrzenie dla siebie samej, lecz take ow dz patrzenia ponad siebie i szukania wszelkiemi siami gdzie jeszcze ukrytej wyszej samoci. Wic tylko ten, ktry serce odda jakiemu wielkiemu czowiekowi, otrzymuje przez to p i e r w s z e w i c e n i e kul t u r y ; znakiem jego jest wstydzenie si siebie bez przykroci, nienawi do wasnej ciasnoty i kurcze nia si, wspczucie dla geniusza, ktry z tej naszej tpoty i suchoci cigle porywa si w gr, prze czucie wzgldem wszystkich stajcych si i walcz cych i najwntrzniejsze przekonanie, e prawie wsz dzie spotyka si natur w jej potrzebie, jak prze si ku czowiekowi, jak czuje bolenie, e dzieo jej znowu chybia, jak jednakowo wszdzie udaj si jej najcudniejsze zamysy, zamierzania, posunicia i ksztaty: tak, e ludzie, z ktrymi yjemy, podobni s do pl z ruinami drogocennych szkicw rzebiar skich, gdzie wszystko woa ku nam: pjdcie, poma gajcie, dokoczcie, zgromadcie razem, co jedno sta nowi, tsknimy niezmiernie do stania si caoci. T sum stanw wewntrznych nazwaem pierwszem wiceniem kultury; teraz jednak powinienem opisa dziaanie d r u g i e g o wicenia i wiem dobrze, e tu zadanie me jest trudniejsze. Gdy teraz trzeba przej od wewntrznego przebiegu do osdzenia przebiegu zewntrznego, trzeba wzrok odwrci, by ow tsknot do kultury, ktr si zna z owych pierw szych dowiadcze, odnale w wielkim zgiekliwym wiecie, czowiek poszczeglny winien uy swego
17*

260 pasowania si i tsknoty, jako alfabetu, z ktrego pomoc moe teraz odczyta denia ludzkie. Lecz i tu nie mie pozosta, musi wej z tego stopnia na wyszy; kultura da od niego nietylko owego we wntrznego dowiadczenia, nietylko osdzenia otacza jcego go wiata zewntrznego, lecz w kocu i gw nie czynu, to znaczy walki o kultur, i wrogoci dla wpyww, nawykw, praw, urzdze, w ktrych nie rozpoznaje swego celu: wytworzenia geniusza. Tego, ktry zdoa tedy stan na drugim stop niu, uderza najpierw, jak nadzwyczajnie skpa i r z a d k a j e s t w i e d z a o o w y m c e l u , jak po wszechne natomiast staranie o kultur i jak niewy mownie wielka masa si, ktre si zuywa w jej subie. Czowiek pyta si zdumiony: moe wiedza taka nie jest zgoa potrzebna? Czy natura osiga swj cel i tak, jeli wikszo faszywie okrela cel swych wasnych stara? Kto zwyk mie wysokie mniema nie o niewiadomej celowoci natury, moe odpowie bez trudnoci: Tak, tak jest! Pozwlcie ludziom o ich celu ostatnim myle i mwi, co chc; s przecie w swem ciemnem parciu wiadomi waciwej drogi. By tu sprzeciwi si, trzeba niejedno przey; kto jednak rzeczywicie jest przekonany o owym celu kul tury, e powinna ona popiera powstanie prawdziwego c z o w i e k a i nic poza tem, i teraz porwna, jak i teraz jeszcze, przy caym nakadzie i przepychu kultury, powstanie owego czowieka nie rni si wiele od cigego drczenia zwierzt: ten uzna to za bardzo potrzebne, by na miejsce owego ciemnego parcia postawi wreszcie wiadom wol. A to miano wicie i z drugiego powodu: to jest, by ju nie byo moliwe uywanie owego, niewiadomego celu swego,

261 niejasnego popdu, owego sawionego, ciemnego par cia do zgoa innego rodzaju celw i prowadzenie go na drogi, gdzie nigdy ju nie moe by osignity w cel najwyszy, wytworzenie geniusza. Bo istnieje rodzaj n a d u y w a n e j i d o s u b y z a p r z g n i t e j k u l t u r y rozejrzyjcie si tylko w koo! I wanie te moce, ktre teraz najczynniej kultur popieraj, ywi przy tem myli uboczne i nie obcuj z ni w zamiarach czystych i nie patrzcych was nego zysku. Po pierwsze e g o i z m z a r o b k u j c y c h po trzebuje pomocy kultury i z wdzicznoci za to znowu jej pomaga, lecz przy tem oczywicie chciaby przepisa zarazem cel i miar. Z tej strony pocho dzi owo ulubione twierdzenie i sylogizm acuchowy, ktry brzmi w przyblieniu tak: jak najwicej po znania i wyksztacenia, przeto jak najwicej potrzeby, przeto jak najwicej produkcyi, przeto jak najwicej zysku i szczcia tak brzmi ta zasadnicza formua. Wyksztacenie zostaoby przez jej zwolennikw zde finiowane, jako wniknicie, dziki ktremu czowiek staje si nawskro nowoczesnym, w potrzebach i ich zadowoleniu, dziki ktremu jednak rozporzdza za razem wszystkimi rodkami i drogami, by jak naj atwiej zyska pienidze. Stworzy jak najwicej ludzi, majcych obieg, w rodzaju tego, co si w mo necie majcem obieg nazywa, to byby wic cel; i nard jaki staje si, wedle tego zapatrywania, tem szczliwszy, im wicej takich majcych obieg ludzi posiada. Dlatego zamierzeniem nowoczesnych zaka dw wychowawczych winno absolutnie by to, by kadego popiera o tyle, o ile posiada natur obie gow, kadego wyksztaci tak dalece, by z waci-

262 wego mu stopnia poznania i wiedzy mia jak naj wiksz miar szczcia i zysku. Jednostka, tak da si tutaj, musi umie zapomoc takiego oglnego wy ksztacenia taksowa dokadnie sam siebie, by wie dzie, czego ma da od ycia; i ostatecznie twier dzi si, e istnieje naturalny i konieczny zwizek inteligencyi i posiadania, bogactwa i kultury, co wicej, e ten zwizek jest koniecznoci m o r a l n . Znienawidzone jest tu kade wyksztacenie, ktre osamotnia, ktre wytyka cel poza pienidzem i zarob kiem, ktre zuywa wiele czasu; zwyko si spotwa rza takie powaniejsze rodzaje wyksztacenia, spo twarza jako wysubtelniony egoizm, jako niemo ralny epikureizm wyksztacenia. Oczywicie, wedle przyjtej tu moralnoci jest w cenie wanie przeci wiestwo, to jest wyksztacenie szybkie, by wnet sta si istot zarabiajc pienidze, a jednak wy ksztacenie tak gruntowne, by mc by istot zara biajc bardzo duo pienidzy. Czowiekowi pozwala si tylko na tyle kultury, ile jest w interesie po wszechnego dorobku i handlu wiatowego, ale tyle da si te od niego. Krtko: czowiek ma ko nieczn pretensy do szczcia ziemskiego, dlatego jest wyksztacenie konieczne, lecz tylko dlatego! Po drugie jest e g o i z m p a s t w a , ktre rw nie pragnie najmoliwszego rozprzestrzenienia i roz powszechnienia kultury i ma w rku najskuteczniej sze narzdzia, by swe yczenia zadowoli. Przypusz czajc, e czuje si ono do silne, by nietylko z pt wyzwala, lecz mc w sam czas zaprzc w jarzmo, przypuszczajc, e fundament jego do jest pewny i szeroki, by mc dwiga cae sklepienie wykszta-

263 ceni., to szerzenie wyksztacenia wrd jego oby wateli, w wspzawodnictwie z innemi pastwami wychodzi tylko jemu na dobre. Wszdzie, gdzie mwi si teraz o pastwie kulturalnem, widzi si posta wione mu zadanie, wyzwolenie z pt duchowych si jakiego pokolenia tak dalece, by niemi mogo suy i nie poytek istniejcym instytucyom: lecz te tylko tyle; jak potok leny odprowadza si czciowo zapomoc grobli i na rusztowaniach, by mniejsz si pdzi myny podczas gdy jego zupena sia by aby dla myna raczej niebezpieczna i szkodliwa. Owo wyzwolenie z pt jest zarazem i. to jeszcze wikszem zakuciem w pta. Przypomnijmy sobie tylko, co stao si stopniowo z chrzecijastwa pod wpywem egoizmu pastwowego. Chrzecijastwo jest bezprzecznie jednem z najczystszych objawie owego parcia do kultury i wanie do coraz odna wianego wytwarzania witego, poniewa jednak sto krotnie uywane byo do pdzenia mynw potg pastwowych, stao si stopniowo chore a do szpiku, obudne i kamliwe i zwyrodniao a do sprzecznoci z swym celem pierwotnym. Nawet jego ostatnie zda rzenie, reformacya niemiecka, nie byoby niczem, tylko nagem byniciem i zganiciem, gdyby nic bya ukrada z walki i poaru pastw nowych si i pomieni. Po trzecie popieraj kultur wszyscy ci, ktrzy wiadomi s w sobie brzydkiej lub nudnej t r e c i i pragn w bd co do niej wprowadzi przez tak zwan pikn f o r m . Moc zewntrznoci, sowa, ruchu, przyozdobienia, okazaoci, ukadnoci, widz ma zosta zmuszony do faszywego wniosku o treci: w tem przypuszczeniu, e zwykle

264 o wntrzu sdzi si ze strony zewntrznej. Zdaje mi si czasem, e ludzie nowoczeni nudz si bezgra nicznie sob wzajem i e wkocu uwaaj za ko nieczne z pomoc wszelkich sztuk uczyni si zaj mujcymi. Tedy ka siebie samych podawa, przez swoich artystw, na st, jako potraw pieprzn i ostr; tedy polewaj si przypraw caego Wschodu i Zachodu i pewnie! teraz pachn oczywicie bardzo zajmujco caym Wschodem i Zachodem. Tedy urz dzaj si, by zadowoli wszelki smak; i kady bdzie obsuony, czy to zachciewa mu si rzeczy pachn cej mio lub nieprzyjemnie, subtelnoci lub chamstwa, greckoci lub chiszczyzny, dramatw lub udramatyzowanego plugawstwa. Najsawniejsi kuchmistrze tych ludzi nowoczesnych, ktrzy za wszelk cen chc by interesujcy i zainteresowani, znajduj si, jak wiadomo, u Francuzw, najgorsi u Niemcw. Jest to dla ostatnich w gruncie rzeczy bardziej pocieszajce, ni dla pierwszych i wemiemy Francuzom najmniej za ze, jeli z nas szydz wanie z powodu braku strony interesujcej i elegancyi i jeli przy ywionem przez poszczeglnych Niemcw pragnieniu elegancyi i ukadnoci przypomina si im Indyanin, ktry y czy sobie piercienia w nosie i woa, by go tatuowa. I tu nie powstrzyma mnie nic od dywagacyi. Od ostatniej wojny z Francy zmienio si i przesu no niejedno w Niemczech i jest widoczna, e przy niesiono te do domu kilka nowych ycze co do kul tury niemieckiej. Wojna owa bya dla wielu pierwsz podr do bardziej eleganckiej wiata polowy; jak wspaniale wic uderza brak uprzedzenia u zwycizcy, jeli nie gardzi tem, by nauczy si od zwycionego troch kultury! Szczeglnie rzemiosu artystycznemu

265 zaleca si cigle na nowo wspzawodnictwo z wy ksztaceszym ssiadem, urzdzenie domu niemiec kiego winno si upodobni do wzoru francuskiego, nawet mowa niemiecka, za porednictwem akademii, stworzonej na ksztat francuskiej, winna przyswoi sobie zdrowy s m a k i pozby si niebezpiecznego wpywu, ktry wywiera na ni Goethe jak od niedawna sdzi akademik berliski Dubois-Reymond. Nasze teatry zmierzay ju oddawna w wielkiej ciszy i uczciwoci do tego samego celu, wynaleziono ju nawet eleganckiego uczonego niemieckiego tak wic naley oczekiwa, e wszystko, co nie bardzo chciao si dotd stosowa do owego prawa elegancyi, muzyka, tragedya i filozofia niemiecka, zostanie teraz jako nie-niemieckie usunite. Lecz zaprawd, nie wartoby ju nawet palcem ruszy dla kultury niemieckiej, gdyby Niemiec przez kultur, ktrej mu jeszcze brak i do ktrej miaby teraz zmierza, nie rozumia nic prcz sztuk i. grzecznoci, ktremi upik sza si ycie, wliczajc w to ca wynalazczo tancmistrzw i tapicerw, gdyby si i w jzyku stara mia tylko jeszcze o przyjte przez akademi reguy i pewn ogln ukadno. Wyszych pretensyi je dnak nie wywoaa zdaje si ostatnia wojna i osobiste porwnanie si z Francuzami, raczej nachodzi mnie czasem podejrzenie, jakoby Niemiec chcia si teraz gwatem odj owym starym zobowizaniom, ktre wkada na jego przedziwne uzdolnienie, waciwa wako i gboko jego natury. Chciaby raczej kuglowa, by map, raczej uczyby si manier i sztuk, ktreby ycie czymiy zabawnem. Nie mona jednak bardziej zely ducha niemieckiego, ni traktu jc go, jakby by z wosku, tak e monaby pewnego

266 dnia przylepi do elegancy. I jeli jest prawd nie stety, e porzdna cz Niemcw rada da si w ten sposb ugnie i przeformowa, to jednak trzeba od powiada na to tak czsto, a si to posyszy: w was nie mieszka ona ju zgoa, owa stara natura nie miecka, ktra jest wprawdzie twarda, cierpka i pena oporu, lecz to jako najkosztowmiejszy materya, w ktrym pracowa wolno tylko najwikszym rze biarzom, bo oni jedynie s jego godni. Co wy nato miast w sobie macie, to mikka papka; rbcie z tem, co chcecie, lepcie z tego eleganckie lalki i interesu jce bawany take wtedy pozostan sowa Ry szarda Wagnera: Niemiec jest niezgrabny i nieru chawy, gdy chce si okaza dobrze uoonym; ale jest wzniosy i wyszy nad wszystkich, jeli si za pali. I przed tym ogniem niemieckim maj eleganci wszelkie powody mie si na bacznoci, inaczej mgby ich pore dnia pewnego z wszystkimi ich lalkami i bawanami z wosku. Monaby oczywicie ow skonno do piknej formy, biorc w Niem czech gr, wyprowadzi jeszcze skdind i gbiej: z owego popiechu, z owego zadyszanego ujmowa nia chwili, owej skwapliwoci, ktra wszystkie rze czy zrywa z gazi jeszcze zbyt zielone, z owej bie ganiny i gonitwy, ktre ryj teraz ludziom zmar szczki na twarzy, i tatuuj wszystko, cokolwiek czy ni. Jak gdyby dziaa w nich napj, ktry nie daje im ju spokojnie oddycha, gnaj dalej w nieprzystojnem zatroskaniu, jako drczeni niewolnicy trzech M, momentu, mniema i mody: tak, e oczywicie brak godnoci i przyzwoitoci zbyt bolenie bije w oczy i oto znowu potrzebna jest kamliwa elegan-

267 cya, ktra maskowa ma chorob niegodnego popie chu. Bo taki jest zwizek modnej dzy piknej formy i szkaradnej treci teraniejszego czowieka: owa ma kry, ta ma by ukryta. By wyksztaco nym znaczy wic: nie da pozna po sobie, jak bardzo jest si ndznym i lichym, jak drapienym w de niu, jak nienasyconym w gromadzeniu, jak samolub nym i bezwstydnym w uyciu. Czciej ju, gdym komu stawia przed oczy nieobecno kultury nie mieckiej, zarzucano mi: lecz nieobecno ta jest przecie cakiem naturalna, gdy Niemcy byli dotd zbyt ubodzy i skromni. Pozwl pan naszym rodakom wprzd si zbogaci i niechno stan si pewni siebie, potem bdziesz mia i kultur! Acz wiara zawsze zbawia, mnie t e g o rodzaju wiara unieszczliwia, poniewa czuj, e owa kultura niemiecka, w, ktrej przyszo tu si wierzy kultura bogactwa, politury i ukad nego udawania jest najbardziej wrogiem przeci wiestwem kultury niemieckiej, w ktr ja wierz. Pewnie, kto musi y wrd Niemcw, cierpi bardzo z powodu osawionej szaroty ich ycia i zmysw, z powodu ich braku form, tpoty i tumastwa, z po wodu niezgrabnoci w delikatniejszem obcowaniu, co wicej z powodu zawici i pewnej skrytoci i nie czystoci charakteru; boli go i obraa zakorzenione lubowanie si w faszu i nierzetelnoci, w zem pod rabianiu, w przekradaniu dobrej zagranicznoci na lich swojszczyzn: teraz jednak, gdy jako cierpienie najgorsze przyczy si jeszcze w gorczkowy nie pokj, owa chciwo powodzenia i zysku, owo prze cenianie chwili, oburza bezwzgldnie myl, e wszyst kie te choroby i saboci nie maj by radykalnie leczone, lecz zawsze tylko szminkowane tak kul-

269
268 tur interesujcej formy! I to w narodzie, ktry wy da S c h o p e n h a u e r a i W a g n e r a ! I jeszcze nie raz winien ich wydawa! Lub udzilibymy si najbeznadziejniej? Mieliby moe wymienieni nie by zgoa ju rkojmi, e takie siy, jak ich, istniej jeszcze w duchu i duszy niemieckiej? Mieliby sami by wyjtkami, niejako ostatniemi latorolami i szcze pionkami waciwoci, ktre ongi brano za niemiec kie? Nie umiem tu sobie da rady i przeto powra cam na drog swych rozmyla oglnych, z ktrej pene trosk wtpliwoci do czsto zbi mnie pragn. Nie wyliczylimy jeszcze wszystkich owych mocy, ktre wprawdzie popieraj kultur, ktre jednak jej celu, wytworzenia geniusza, nie uznaj; trzy wymie nilimy, egoizm zarobkujcych, egoizm pastwa i ego izm tych wszystkich, ktrzy maj powody do uda wania i do ukrywania si za form. Wymieniam po czwarte egoizm w i e d z y i osobliw istot jej sug, uczonych. Wiedza ma si tak do mdroci, jak cnotliwo do uwicenia: jest zimna i sucha, nie zna mioci i nie wie nic o gbokiem uczuciu niewystarczania sobie i tsknoty, jest sobie samej wanie rwnie po yteczna, jako szkodliwa swym sugom, o ile prze nosi na nich swj wasny charakter i przez to czyni skostniaem ich czowieczestwo. Pki przez kultur rozumie si istotnie popieranie wiedzy, pty przechodzi ona mimo czowieka cierpicego z niemiosiernym chodem, poniewa wiedza widzi wszdzie tylko pro blematy poznania i poniewa cierpienie jest w obr bie jej wiata czem nieprzynalenem i niezrozumiaem, wic co najwyej znowu problematem. Jeli jednak kto przyzwyczai si tylko tuma-

czy kade zdarzenie na dyslektyczn gr pytania i odpowiedzi i na spraw jedynie gowy: rzecz zdu miewajca, w jak krtkim czasie przy takiej dziaal noci uschnie w nim czowiek, jak prdko klekocze ju prawie tylko komi. Kady to wie i widzi: jake tedy jest choby moliwe, e mimo to modziecy wcale nie uciekaj ze strachem od takich dziadkw ko cianych i cigle na nowo na olep i bez wyboru a miary oddaj si nauce? To przecie nie moe po chodzi z mniemanego popdu do prawdy: bo jake wogle mgby istnie popd do zimnego,, czystego, skutkw pozbawionego poznania! Czem s raczej waciwe, pdzce siy w sugach wiedzy, to a zbyt dokadnie daje si pozna nieuprzedzonemu oku: i na ley bardzo doradza, aby zbada kiedy i zsekcyonowa take uczonych, skoro si sami przyzwyczaili wszystko na wiecie, nawet rzeczy najczcigodniejsze, miao obmacywa i rozkada, jeli mam powiedzie, co myl, to twierdzenie moje brzmi: uczony skada si z zawikanego splotu bardzo rozmaitych popdw i podranie, jest absolutnie metalem nieczystym. Wemy nasamprzd siln i wzmagajc si cigle ciekawo, dn przygd poznania, cigle dranic wadz nowoci i rzadkoci w przeciwstawieniu do staroci i nudy. Dodajmy do tego pewien dyalektyczny popd do wszenia i gry, myliwsk rozkosz z chytrych lisich chodw myli, tak e waciwie nie szuka si prawdy, lecz szukania, a gwna przyjem no polega w przebiegem podkradaniu si, otacza niu, powolnem umiercaniu wedle prawide sztuki. Teraz docza si jeszcze popd do sprzeciwiania si, osobowo chce, wbrew wszystkim innym, czu si i da si czu; walka staje si rozkosz, a zwy-

270 cistwo osobiste jest celem, gdy walka o prawd jest tylko pozorem. W lwiej czci domieszany jest nastpnie do uczonego popd do znachodzenia p e w n y c h prawd, mianowicie z poddastwa dla osb pa nujcych, kast, opinii, kociow, poniewa wie, e przyniesie sobie poytek, przenoszc prawd na ich stron. Nie tak regularnie, lecz przecie do cz sto jeszcze, wystpuj w uczonymi nastpujce wa ciwoci. Po pierwsze poczciwo i zmys dla rzeczy prostych, bardzo godne szacunku, jeli s czem wi cej ni niezgrabnoci i niesprawnoci w udawaniu, do ktrego przecie trzeba nieco dowcipu. W rzeczy samej, wszdzie, gdzie dowcip i gitko bardzo wpadaj w oczy, mona mie si nieco na bacznoci i podawa w wtpliwo szczero, prostot charak teru. Z drugiej strony jest poczciwo owa przewa nie mao warta, jako e trzyma si nawyku i zwyka mwi prawd tylko w rzeczach prostych lub in adiaphoris; gdy tu bardziej odpowiada gnunoci rzec prawd, ni j przemilcze. A poniewa kada nowo wymaga koniecznie oduczania, wic poczci wo czci, jeli si tylko da, star opini i wyrzuca gosicielowi nowoci, e brak mu sensus recti. Nauce Kopernika stawia opr z pewnoci tylko dlatego, e miaa za sob naoczno i nawyk. Zgoa nie rzadka u uczonych nienawi dla filozofii jest przedewszystkiem nienawici do dugich acuchw, wnioskowa i sztucznoci dowodw. Ba, w gruncie rzeczy kada generacya uczonych ma mimowoln miar d o z w o l o n e j bystroci; co wykracza poza to, bywa podawane w wtpliwo i uywane jako powd do podejrzenia wzgldem poczciwoci. Po-

271 wtre bystro wzroku na rzeczy blizkie, zwizana z wielk myopi na rzeczy dalekie i na oglne. Jego pole widzenia jest zwykle bardzo mae, a oczy mu sz by przytknite tu do przedmiotu. Jeli uczony chce od jednego wanie zbadanego punktu przej do innego, to posuwa do owego punktu cay aparat optyczny. Rozkada obraz na same plamy, jak kto, kto uywa, lornetki, by widzie scen i teraz obej muje okiem to gow, to kawa sukni, lecz nigdy ca oci. Tych poszczeglnych plam nie widzi on nigdy zczonych, jeno wnioskuje tylko o ich zwizku; przeto z adnego ogu nie odnosi silnego wraenia. Sdzi naprzykad jakie pismo, poniewa nie mg obj go w caoci, wedle kilku ustpw lub zda lub bdw; daby si uwie do twierdzenia, e ma lowido olejne jest dzik kup kleksw. Po trze cie, czczo i zwyczajno jego natury w skonno ciach i odrazach. Z t waciwoci ma zwaszcza w historyi szczcie, o ile wszy motywy ludzi mi nionych wedle sobie znanych motyww. W kreciej norze kret oryentuje si najlepiej. Jest zabezpieczony od wszystkich sztucznych i wybujaych hipotez; wy grzebuje, jeli jest cierpliwy, wszystkie pospolite mo tywy przeszoci, poniewa czuje si tego samego rodzaju. Oczywicie wanie dlatego jest przewanie niezdolny zrozumie i oceni tego, co rzadkie, wiel kie i niepospolite, wic tego, co wane i istotne. Po czwarte, ubstwo uczucia i sucho. Czyni go ona zdolnymi nawet do wywisekcyi. Nie przeczuwa cier pienia, ktre sprowadza z sob niejedno poznanie, i przeto nie boi si w dziedzinach, gdzie innym serce dry od zgrozy. Jest zimny i atwo przeto wydaje si okrutny. Uwaa go si te za zuchwalca, lecz nie

272 jest nim, podobnie jak mu, ktry me zna zawrotu gowy. Po pite, may szacunek dla siebie, ba, skromno. Nie czuj oni, cho wklci w ndzny kt, adnego powicenia, adnego trwonienia, zdaj si wiedzie czsto na dnie duszy, e s zwierztami nie latajcemi, jeno pazami. Z t waciwoci wydaj si nawet wzruszajcy. Po szste, wierno wzgl dem swych nauczycieli i przewodnikw. Tym chc pomaga z caego serca i wiedz dobrze, e najbar dziej pomog im prawd. Bo s nastrojeni wdzicz nie, gdy tylko przez nich uzyskali wstp do god nych sal wiedzy, do ktrych nie byliby si nigdy do stali na wasnej drodze. Kto obecnie jako nauczyciel umie otworzy jak dziedzin, w ktrej i mae gowy z pewnem powodzeniem pracowa mog, ten w krt kim czasie jest sawnym mem: tak wielki natych miast tum si cinie. Oczywicie, kady z tych wier nych i wdzicznych jest zarazem te niedol dla mi strza, bo oni wszyscy naladuj go i oto wanie jego wady ukazuj si niepomiernie wielkie i przesadzone, poniewa wystpuj w tak maych indywiduach, gdy cnoty mistrza w tem samem indywiduum przedsta wiaj si odwrotnie, to jest w prostym stosunku zmniejszone. Po sidme, naogowe bieenie dalej kolej, w ktr uczonego wtrcono, zmys prawdy z bezmylnoci, wedle raz przyjtego zwyczaju. Takie natury s zbieraczami, objaniaczami, sporzdzicielami indeksw, herbariw; ucz si i poszukuj w ja kiej dziedzinie jedynie dlatego, poniewa nie myl nigdy o tem, e istniej te dziedziny inne. Ich pil no ma w sobie co z potwornej gupoty siy ci koci: skutkiem czego doprowadzaj czsto wiele do skutku. Po sme, ucieczka przed nud. Gdy my-

273 liciel prawdziwy nie tskni do niczego bardziej, jak do wywczasu, zwyky uczony ucieka przed nim, gdy nie wie, co z nim pocz. Jego pocieszycielami s ksiki: to znaczy, e sucha on, jak kto myli co innego i pozwala w ten sposb zabawia si przez cay dugi dzie. Szczeglnie wybiera ksiki, ktre w jaki sposb pobudzaj jego osobisty wspudzia, i ktre wprowadzaj go nieco, skutkiem skonnoci lub odrazy, w afekt: wic ksiki, gdzie brany jest pod uwag on sam, lub jego stan, jego polityczna lub estetyczna, lub nawet tylko gramatyczna opinia naukowa: jeli ma nawet wasn wiedz, wiec nie brak mu nigdy rodkw do zabawy lub placki na muchy przeciw nudzie. Po dziewite, motyw zaro bienia na chleb, wic w gruncie synne borborygmy pustego odka. Suy si prawdzie, jeli zdolna jest pomaga do pac i wyszych stanowisk, lub przy najmniej do zyskania aski tych, ktrzy mog rozda wa chleb i zaszczyty. Lecz suy si te tylko t e j prawdzie: skutkiem czego ukazuje si granica mi dzy prawdami poytecznemi, ktrym wielu suy i prawdami nieuytecznemi: ktrymi to ostatnim tylko najnieliczniejsi si oddaj, nie bdcy zdania: ingenii largitor venter. Po dziesite, szacunek dla wspuczonych, obawa przed ich brakiem szacunku; rzadszy lecz wyszy motyw, ni poprzednie, jednak jeszcze bardzo czsty. Wszyscy czonkowie cechu czu waj nad sob wzajem jak najzazdroniej, by prawda, od ktrej tyle zawiso, chleb, urzd, zaszczyt, rzeczy wicie ochrzczona zostaa imieniem jej znalazcy. Skada si cile innemu danin czci za prawd, ktr znalaz, by zada znw daniny nawzajem, gdyby si kiedy samemu miao znale prawd. NieDZIEA NIETZSCHEGO T. XIII.

18

275
274 prawda, bdy zostaj z hukiem wysadzone, by liczba wspubiegaczy nie bya za dua; lecz tu i wdzie wysadza si i prawd rzeczywist, by przynajmniej na krtki czas uczyni miejsce upartym i zuchwa ym bdom; jak przecie nigdzie, wic i tu nie brak idyotyzmw moralnych, ktre si zreszt zowie hultajskimi figlami. Po jedenaste, uczony z pr noci, ju rzadszy rodzaj gry. Chce o ile mona mie dziedzin zgoa dla siebie i wybiera przeto curiosa, szczeglnie jeli wymagaj wielkiego nakadu kosz tw, podry, wykopalisk, licznych stosunkw w r nych krajach. Zadowala si czsto zaszczytem, e patrz ze zdumieniem na niego samego jak na cu riosum i nie myli zdobywa chleba za porednictwem swych uczonych studyw. Po dwunaste, uczony z popdu do gry. Jego zabawa polega na tem, by wyszukiwa w nauce wzeki i rozwizywa je; przy czem nie moe si zbyt nata, by uczucia gry nie utraci. Przeto cho nie przenika do gbi, to jednak dostrzega co, czego uczony dla chleba nigdy nie wi dzi mozolnie pezajcem okiem. Jeli wkocu, po trzynaste, jako motyw uczonego okrel popd do sprawiedliwoci, to monaby mi odpowiedzie, e ten szlachetny, dajcy si ju rozumie metafizycznie po pd, jest zbyt trudny do odrnienia od innych i dla oka ludzkiego w gruncie nieuchwytny i nieokrelony; skutkiem czego doczam numer ostatni z bogobojnem yczeniem, by popd w by wrd uczonych czstszy i skuteczniejszy, ni bywa widoczny. Gdy jedna iskra z ognia sprawiedliwoci, ktra pada w dusz uczonego, wystarcza, by jego ycie i dzia anie rozpali do czerwonoci i trawi oczyszczajco, tak e nie ma on spokoju i wygnany jest na zawsze

z letniego lub mronego nastroju, w ktrym zwykli uczeni wykonuj swe dzienne rzemioso. Jeli wyobrazimy sobie, e te wszystkie pier wiastki, lub kilka z nich lub poszczeglne, zmiesza si teraz porzdnie i pogmatwa: to powstanie z tego suga prawdy. Jest to bardzo dziwne, jak tu na ko rzy w gruncie rzeczy pozaludzkiego i nadludzkiego zajcia, czystego i pozbawionego skutkw, przeto i siy pdzcej, poznania, zlewa si razem mnstwo maych, bardzo ludzkich popdw i popdzikw, by wej w zwizek chemiczny i jak rezultat, uczony, wydaje si teraz w wietle tego nadziemskiego, wy sokiego i absolutnie czystego zajcia tak przejaniony, e zapomina si zgoa o mieszaniu i gmatwaniu, ktre potrzebne byo do jego wytworzenia. Atoli istniej chwile, gdzie wanie musi si o tem myle i to przypomina: mianowicie wtedy wanie, jeli si stawia kwesty znaczenia uczonego dla kultury. Kto bowiem umie obserwowa, spostrzee, e uczony wedle istoty swej jest b e z p o d n y skutek jego powstania! i ywi pewn, naturaln nienawi do czowieka podnego; skutkiem czego geniusze i uczeni napastowali si wszech czasw. Ci ostatni bowiem chc natur zabi, rozoy i zrozumie, pierwsi chc natur przez now yw natur pomnoy; i tak istnieje spr sposobw mylenia i dziaania. Cakowi cie szczliwe czasy nie potrzeboway uczonego i nie znay go, cakowicie chore i markotne czasy ceniy go jako najwyszego i najgodniejszego czowieka i daway mu najwysz rang. Kt jest do lekarzem, by wiedzie, jak si ma sprawa z naszymi czasami co do zdrowia i cho roby! To pewna, e i dzi jeszcze pod wielu wzgl18*

276 dami ocena uczonego jest za wysoka i przeto dziaa szkodliwie; zwaszcza we wszystkiem, co dotyczy stajcego si geniusza. Dla jego potrzeby uczony nie ma zgoa serca, rozprawia si z nim ostrym, zim nymi gosem i zbyt prdko wzrusza ramionami, jak wobec czego dziwacznego i opacznego, na co nie ma czasu ani ochoty. I jemu nic nie wiadomo o celu kultury. Lecz wogle: co rozjanio si nam przez te wszystkie rozmylania? e wszdzie, gdzie kultur, zda si, najywiej si popiera, nie wiadomo nic o owym celu. Niech pastwo jak najgoniej podnosi swoj zasug okoo kultury, nie popiera jej ono. i nie pojmuje celu, ktry stoi wyej, ni jego dobro i egzystencya. Czego chc zarobkujcy, podajc nieustannie nauki i wyksztacenia, to znowu zarobku. Kiedy potrzebujcy formy waciw prac dla kul tury przypisuj sobie i mniemaj na przykad, e wszelka sztuka jest dla nich i musi by na subie ich potrzeb, to wanie jasne jest tylko to, e po twierdzajc kultur potwierdzaj samych siebie, e wic i oni nie wyszli poza nieporozumienie. O uczo nym mwio si do. O ile wic wszystkie cztery moce razem zastanawiaj si, jak s o b i e przy nie poytek z pomoc kultury, o tyle s mde i bez mylne, gdy ten ich interes nie jest przy tem wzbu dzony. I dla tego warunki dla powstania geniusza w nowszych czasach n i e p o l e p s z y y s i , a nie ch do ludzi oryginalnych wzmoga si do tego stopnia, e Sokrates nie mgby u nas y, a w ka dymi razie doy lat siedemdziesiciu. Ot przypominam, com wywid w ustpie trzecim: e nasz cay wiat nowoczesny nie wydaje

277 si zgoa tak silnie spojony i trway, by mona te pojciu jego kultury prorokowa trwanie wieczne. Musi si nawet uwaa za prawdopodobne, e naj blisze tysiclecie bdzie miao kilka nowych pomys w, co do ktrych na razie wosy powstayby ka demu yjcemu dzisiaj. Wiara w m e t a f i z y c z n e z n a c z e n i e k u l t u r y nie byaby jeszcze w kocu wcale tak straszna: moe jednak niektre wnioski, ktreby mona std wysnu dla wyksztacenia i szkol nictwa. Wymaga to oczywicie zgoa niezwykego za stanowienia, by odwrci oczy od teraniejszych za kadw wychowawczych i spojrze ku instytucyom zgoa odmiennym i innym, ktre moe ju drugie lub trzecie pokolenie uzna za potrzebne. Kiedy bowiem wskutek trudw teraniejszych wyszych wychowaw cw dochodzi do skutku uczony lub urzdnik pa stwowy lub zarobkujcy lub filister wyksztacony lub wkocu i zwykle mieszaniec ich wszystkich: to owe bdce jeszcze do wynalezienia zakady miayby oczy wicie zadanie trudniejsze wprawdzie nie samo w sobie trudniejsze, jako e byoby w kadym razie zadaniem naturalniejszem i o tyle te atwiejszem; a czy moe naprzykad co by trudniejsze, ni przeciw naturze, jak to si teraz dzieje, zaprawia modzieca na uczonego? Lecz trudno ley dla lu dzi w tem, by czego innego si uczy i wytkn so bie cel nowy. I niewymownego trudu kosztowa to bdzie, by myl zasadnicz naszego teraniejszego systemu wychowawczego, ktry ma korzenie swe w redniowieczu i ktremu jako cel skoczonego wy ksztacenia stoi waciwie przed oczyma uczony red niowieczny, wymieni na now myl zasadnicz. Ju

278 teraz jest czas uprzytomni sobie te przeciwiestwa; bo jakie pokolenie musi zacz walk, w ktrej ma zwyciy pniejsze. Ju teraz jednostka, ktra zro zumiaa ow now myl zasadnicz kultury, staje na rozdrou; idc jedn drog jest mia swoim czasom, nie poskpi jej one wiecw i nagrd, potne stronnictwa nie j bd, za plecyma jej sta b dzie rwnie tylu jednakomylnyeh, co przed ni i jeli przodownik wymawia haso, to odbrzmiewa ono we wszystkich szeregach. Tu pierwszymi obowiz kiem jest walczy w szeregu, drugim, uwaa za wrogw wszystkich tych, ktrzy nie chc stan do szeregu. Druga droga sprowadza go razem z rzad szymi towarzyszami wdrwki, jest ona trudniejsza, zawilsza, stromsza; idcy drog pierwsz szydz ze, poniewa tam kroczy on mozolniej i czciej grozi mu niebezpieczestwo, usiuj zwabi go do siebie. Gdy obie drogi skrzyuj si z sob, doznaje obelg, strcony bywa na bok, lub odosobniony przez ust pienie z drogi. Co oznacza tedy dla tych rnorod nych wdrowcw obu drg instytucya kultury? w potworny rj, prcy na pierwszej drodze do swego celu, rozumie przez to urzdzenie i prawa, moc kt rych on sam ustawiony zostaje w porzdku i idzie naprzd i moc ktrych wszyscy oporni i samotni, wszyscy wygldajcy ku celom wyszym i odleglej szym oboeni zostaj kltw. Dla tego innego orszaku mniejszego miaaby instytucya oczywicie zgoa inny cel do spenienia; on sam chce u szaca silnej organizacyi strzec, by nie zosta spukany i rozproszony przez w rj i aby poszczeglni ze nie zginli w zbyt wczesnem wyczerpaniu lub nawet odpadli od swego wielkiego zadania. Ci poszczeglni winni

279 dokoczy swego dziea; a wszyscy, ktrzy uczestnicz w instytucyi, winni si stara usilnie, przez usta wiczne oczyszczanie si i wzajemn opiek przygo towywa w sobie i wkoo siebie narodziny geniusza i dojrzenie jego dziea. Nie mao, take z uzdolnie drugorzdnych i trzeciorzdnych, jest przeznaczonych do tego dopomagania i w poddaniu si takiemu prze znaczeniu osigaj uczucie, e yj dla pewnego obo wizku i yj z celem i znaczeniem. Teraz jednak wanie te uzdolnienia bywaj wytrcane przez zwod nicze gosy owej modnej kultury z swej kolei i od strczane od swego instynktu; ku ich samolubnym poruszeniom, ku ich sabociom i prnociom zwraca si teraz ta pokusa, do nich wanie szepce duch czasu: Pjdcie za mn i nie idcie tam! Bo tam jestecie tylko sugami, narzdziami, zamiewanymi przez natury wysze, nigdy nie radoni z swych waciwoci, cignici na sznurkach, przykuci do a cuchw, jak niewolnicy, ba, jak automaty; tu u mnie uywacie, jako panowie wasnej swej wolnej osobo woci, zdolnoci wasze mog byszcze dla siebie, wy sami sta bdziecie w najpierwszych szeregach, ogromny orszak w krg was roi si bdzie, a okrzyk opinii publicznej winien wam przecie wicej sprawia rozkoszy, ni z gry na d rzucone potaknicie z zim nej wyyny eterycznej geniusza. Takim wabikom ulegaj sna juci najlepsi: i rozstrzyga tu w grun cie nie rzadko i sia uzdolnienia, lecz wpyw pew nego heroicznego nastroju zasadniczego i stopie wewntrznego pokrewiestwa i zronicia z geniu szem. I s ludzie, ktrzy to jako s w o j ndz uwa aj, jeli widz geniusz, jak pasuje si mozolnie i jest w niebezpieczestwie, e zniszczy sam siebie

28o ub gdy jego dziea krtkowzroczne samolubstwo pastwa, paski umys zarobkujcego, suche wystar czanie sobie uczonego obojtnie odstawia na bok; i tak mam te nadziej, ze istnieje kilku, ktrzy ro zumiej, co chc przedstawieniem losu Schopenhauera powiedzie i na co, wedle mego wyobraenia, Scho penhauer jako wychowawca wychowywa po winien.

281 wasnego, wyzwolenia potrzebujcego parcia jest pewne, lecz jak niepewne, jak sabe i mde jest dzia anie, ktre przewanie osiga przez filozofa i artyst! Jak rzadko osiga wogle skutek! Zwaszcza co do filozofa jest ona w wielkim kopocie, jak zastosowa go do uytku powszechnego; rodki jej zdaj si by tylko prbami, po omacku przypadkowymi pomysami, tak e w zamiarze swymi chybia niezliczone razy i wikszo filozofw nie jest do powszechnego uytku. Postpowanie natury wyglda na rozrzutno; lecz nie jest to rozrzutno wystpnej obfitoci, lecz niedowiadczenia; naley przypuci, e gdyby bya czowiekiem, nie przestawaaby zgoa zoci si na siebie i na sw niezrczno? Natura strzela filozo fem, jak strza, w czowieka, nie mierzy, lecz ma nadziej, e strzaa gdzie utkwi. Przy tem jednak myli si niezliczone razy i jest niezadowolon. W dzie dzinie kultury postpuje rwnie rozrzutnie, jak przy sadzeniu i sianiu. Zamiary swoje spenia w sposb oglny i ciki: przyczem wiele, za wiele si po wica w ofierze. Artysta, a z drugiej strony znawcy i mionicy jego sztuki, maj si tak do siebie, jak grube dziao i pewna ilo wrbli, jest to dzieem prostoty toczy wielk lawin, by nieco niegu usu n; zabi czowieka, by trafi much na jego nosie. Artysta i filozof s dowodami przeciw celowoci na tury w jej rodkach, cho s ju najcelniejszym do wodem mdroci jej zamiarw. Trafiaj oni zawsze tylko kilku, a winniby trafi wszystkich a i tych kilku nie trafiono z t si, z ktr filozof i artysta wysyaj swj pocisk. To smutne, musie tak rozmai cie ocienia sztuk, jako przyczyn i sztuk, jako skutek: jak ogromna jest ona jako przyczyna, jak

7. Lecz by zostawi juz na boku wszystkie myli o dalekiej przyszoci i moliwymi przewrocie w sy stemie wychowania: czego naleaoby stajcemu si filozofowi o b e c n i e yczy i w razie potrzeby do starczy, by wogle mg oddycha i w najbardziej sprzyjajcym wypadku doj do nieatwej z pewno ci, lecz przynajmniej moliwej egzystencyi Schopen hauera? Co trzebaby poza tem wynale, by jego oddziaywaniu na wspczenikw nada wicej praw dopodobiestwa? I jakie przeszkody musiayby zosta uprztnite, by przedewszystkiem wzr jego osign zupeny skutek, by filozof znw wychowywa filozo fw? Tu zapdza si nasze rozwaanie w dziedzin praktyczn i draliw. Natura chce by zawsze powszechnie uyteczna, lecz nie umie znale do tego celu najlepszych i naj zrczniejszych rodkw i narzdzi: to jest jej wielk boleci, dlatego jest melancholijna. e przez wytwo rzenie filozofa chciaa ona uczyni ludziom istnienie wytumaczalnem i penem znaczenia, to wobec jej

283
282 bezwadna, jak podwikowa, jako skutek! Artysta tworzy swe dzieo wedle woli natury dla dobra in nych ludzi, co do tego niema wtpliwoci: mimo to wie, e nigdy znowu nikt z tych innych ludzi nie b dzie jego dziea tak rozumia i kocha, jak on sam je rozumie i kocha, w wysoki i jedyny stopie mi oci i zrozumienia jest wic wedle niezrcznego po stanowienia natury konieczny, by powsta stopie niszy; to, co wiksze i szlachetniejsze, jest uyte jako rodek do powstania tego, co mniejsze i nie szlachetne. Natura nie gospodaruje mdrze, jej wy datki s daleko wiksze, ni dochd, o ktry jej cho dzi; przy caem swem bogactwie musi si kiedy zrujnowa. Byaby rozumniej si urzdzia, gdyby jej regu domow byo: mao kosztw, a stokrotny do chd, gdyby naprzykad istniao tylko mao artystw i to o mniejszych siach, za to jednak wielka liczba biorcych i przyjmujcych, a ci wanie silniejszego i potniejszego rodzaju, ni rodzaj artystw samych: tak, e skutek dziea sztuki w stosunku do przyczyny byby echem stokrotnie wzmocnionem. Lub nie naleaoby przynajmniej oczekiwa, by przyczyna i sku tek byy rwnej mocy; lecz jake daleko w tyle po zostaje natura za tem oczekiwaniem! Wyglda to tak, jakby artysta a zwaszcza filozof p r z y p a d k o w o istnia w swoich czasach, jako pustelnik lub jako wysadzony i w tyle pozostay wdrowiec. Od czucie jeno raz icie serdecznie, jak wielki, na wskro i we wszystkiem, jest Schopenhauer a jak may, jak niedorzeczny jego skutek! Nic wanie nie moe by dla uczciwego czowieka tych czasw bar dziej zawstydzajcem od zrozumienia, jak przypad-

kowy wydaje si w nich Schopenhauer i od jakich mocy i niemocy zaleao to dotd, e dziaanie jego byo tak marne. Zrazu i dugo wrogiem mu by brak czytelnikw, na trwae szyderstwo naszego literac kiego stulecia; potem, gdy zjawili si czytelnicy, nieodpowiednio jego pierwszych publicznych wyznaw cw: jeszcze wicej oczywicie, jak mi si zdaje, stpienie wszystkich ludzi nowoczesnych wzgldem ksiek, ktrych wanie nie chc ju bra absolutnie na seryo; powoli przyczyo si jeszcze jedno nowe niebezpieczestwo, wynike z rnorodnych prb przy stosowania Schopenhauera do sabowitego czasu lub nawet wtarcia go, jako dziwnej i dranicej przy prawy, jako pewnego rodzaju metafizycznego pie przu. Tak wic sta si stopniowo znany i sawny i sdz, e teraz ju wicej ludzi zna imi jego, ni Hegla: a mimo to dotychczas nie zna jego wpywu! Waciwi literaccy przeciwnicy i szczekacze najmniej mog si pochlubi, e udaremnili go, poniewa po pierwsze mao jest ludzi, ktrzyby mogli znie ich czytanie i po drugie, poniewa tego, kto ich czyta, prowadz wprost do Schopenhauera; bo kt da po wstrzyma si poganiaczowi osa, by nie dosi pik nego konia, choby w nie wiedzie jak ze szkod konia swego osa zachwala? Kto tedy pozna nierozum w naturze tych cza sw, musi myle i o rodkach, by tu pomc nieco; zadaniem, jego jednak bdzie duchy wolne i tych, ktrzy gboko z powodu czasw naszych cierpi, zapozna z Schopenhauerem, zebra ich i przez nich wytworzy prd, ktrego si mona przezwyciy zy los, ktry natura w uywaniu filozofa zwykle i take dzi okazuje. Tacy ludzie zrozumiej, e to

284 te same opory przeszkadzaj dziaaniu wielkiej filo zofii i stoj w drodze wytworzeniu wielkiego filozofa; skutkiem czego cel swj okreli mog w tym kie runku, by przygotowa wtrne wytworzenie Scho penhauera, to znaczy geniuszu filozoficznego. Co je dnak sprzeciwiao si od pocztku dziaaniu i krze wieniu si jego nauki, co wreszcie te chce wszel kimi rodkami udaremni owo odrodzenie filozofa, to, krtko mwic, opaczno teraniejszej natury ludzkiej; skutkiem czego wszyscy stajcy si ludzie wielcy musz trwoni nieprawdopodobn si, by tylko siebie samych wrd tej opacznoci uratowa. wiat, w ktry teraz wstpuj, otoczony jest wykr tami; nie musz to by tylko dogmaty religijne, lecz takie wykrtne pojcia, jak postp, wyksztacenie oglne, nacyonalno, pastwo nowoczesne, walka o kultur; ba, mona rzec, e wszystkie sowa oglne maj teraz na sobie sztuczny i niena turalny stroik, skutkiem czego jaka janiejsza po tomno bdzie czasom naszym czyni w najwyszej mierze zarzut kolawoci i karowatoci, chobymy jak najgoniej chepili si swem zdrowiem. Pik no naczy staroytnych, mwi Schopenhauer, wy nika std, e wyraaj w tak naiwny sposb, czem maj by i na co suy; i to samo stosuje si do wszelkich innych sprztw staroytnoci: czuje si przy tem, e gdyby natura rodzia wazy, amfory, lampy, stoy, krzesa, hemy, tarcze, pancerze i tak dalej, to czuje si, e takby one wyglday. Przeciw nie: kto teraz przypatruje si, jak prawie kady trudni si sztuk, pastwem, religi, wyksztaceniem by z powanych powodw milcze o naszych naczyniach ten zastaje ludzi w pewnej barbarzyskiej

285 samowoli i przesadzie wyrazw i wanie to najbar dziej stoi oporem stajcemu si geniuszowi, e tak dziwaczne pojcia i tak kapryne potrzeby w jego czasach s w ruchu: one s oowianym uciskiem, ktry czsto, niewidzialnie i w sposb niewytuma czony, ciga w d jego rk, gdy pug chce pro wadzi tak, e nawet najwysze jego dziea, po niewa wyrway si gwatem, musz te do pewnego stopnia nosi na sobie wymaz tej gwatownoci. Kiedy wic wyszukuj sobie warunki, przy kt rych pomocy, w najszczliwszymi wypadku, uro dzony filozof nie zostaje przynajmniej zgnieciony przez opisan naszych czasw opaczno, to spo strzegam co osobliwego; s to po czci wanie te warunki, wrd ktrych, na og przynajmniej wy rs Schopenhauer. Wprawdzie nie zbywao na wa runkach przeciwniczych: tak w osobie jego prnej, i pozujcej na pikn dusz matki nastpowaa na owa opaczno naszych czasw w sposb straszliwy. Lecz dumny i republikasko wolny charakter jego ojca ocali go niejako przed matk i da mu rzecz najpierwsz, ktrej potrzebuje filozof: nieugit i su row msko. Ojciec ten nie by ani urzdnikiem, ani uczonym: podrowa z modziecem kilkakro po obcych krajach wszystko to byy warunki, sprzy jajce temu, ktry ma pozna nie ksiki, lecz ludzi, czci nie rzd, lecz prawd. Zawczasu stpi si na ograniczono nacyonaln lub a nazbyt zao strzy; w Anglii, Francyi i Woszech wid ywot nie inny, jak w swojej ojczynie i mia dla ducha hiszpaskkgo nie ma sympaty. Na og nie ceni tego jako zaszczytu, e urodzi si wanie wrd Niemcw: i nie wiem nawet, czy wobec nowych sto-

286 sunkw politycznych byby myla inaczej. O pa stwie utrzymywa, jak wiadomo, e celem jego jest dawa obron na zewntrz, obron na wewntrz i obron od obrocw i e, gdyby mu przypisywano kamliwie jeszcze inne cele, poza celem obrony, to cel prawdziwy mgby atwo popa w niebezpiecze stwo : przeto zapisa, ku przeraeniu wszystkich tak zwanych liberaw, swj majtek pozostaym po owych onierzach pruskich, ktrzy padli 1848 r. w walce o porzdek. Prawdopodobnie bdzie to odtd coraz bardziej znakiem wyszoci duchowej, jeli kto umie bra pastwo i jego obowizki po prostu; bo ten, ktry ma w krwi furor philosophicus, nie b dzie mia zgoa czasu na furor politicus i m drze strzec si bdzie czytania codzie gazet lub nawet suenia jakiej partyi: aczkolwiek nie bdzie zwleka ani chwili, by wobec rzeczywistej potrzeby swej ojczyzny by na swem miejscu. le urzdzone s wszystkie pastwa, w ktrych jeszcze inni, prcz mw pastwowych, o polityk troszczy si musza i zasuguj, by zgin z powodu tych wielu politykw. Inny wany warunek sprzyjajcy sta si udziaem Schopenhauera przez to, e nie by z gry na uczonego przeznaczony i chowany, lecz rzeczy wicie przez czas pewien, cho z niechci, pracowa w kantorze kupieckim i w kadym razie przez ca sw modo oddycha wolniejszem powietrzem wiel kiego domu handlowego. Uczony nie moe zosta nigdy filozofem, bo nawet Kant nie mg tego, lecz pozosta a do koca, mimo wrodzone parcie swego geniuszu, niejako w poczwarczym stanie. Kto tu s dzi, e sowy temi czyni. Kantowi krzywd, ten nie

287 wie, czem jest filozof, e jest nietylko wielkim myli cielem, lecz take rzeczywistym czowiekiem; a kiedy to uczony sta si prawdziwym czowiekiem? Kto mi dzy siebie i rzeczy pozwoli wej pojciom, opiniom, przeszociom, ksikom, wic kto w najszerszem tego sowa znaczeniu urodzi si dla historyi, nie b dzie nigdy rzeczy widzia po raz pierwszy i sam nie bdzie nigdy tak po raz pierwszy widzian rzecz; jedno i drugie jednak stanowi u filozofa cao, bo przewane pouczenia musi czerpa z siebie i ponie wa sam suy sobie za odbicie i skrt caego wiata, jeli kto patrzy na siebie za porednictwem obcych mniema, jaki dziw, jeli te nie widzi w sobie nic prcz obcych mniema. A tacy s, tak yj i pa trz uczeni. Schopenhauer natomiast mia to nieopi sane szczcie, e widzia geniusz, nietylko w sobie z blizka, lecz i poza sob, w Goethem: wskutek tego podwjnego odbicia by z gruntu pouczony i mdry co do wszystkich naukowych celw i kultur. Z po moc tego dowiadczenia wiedzia, jaki musi by czowiek wolny i silny, ku ktremu tskni kada kultura artystyczna; mogo mu po takiem spojrze niu pozostawa jeszcze wiele ochoty do zajmowania si tak zwan sztuk w uczonej i hipokrytycznej manierze czowieka nowoczesnego? Widzia nawet przecie co jeszcze wyszego: straszliw, nadwiatow scen sdu, w ktrej wszelkie ycie, nawet najwysze i skoczone, zostao zwaone i uznane za zbyt atwe: widzia witego jako sdzi istnienia. Nie mona zgoa okreli, jak wczenie musia Scho penhauer widzie ten obraz ycia i to tak wanie, jak potem stara si go odmalowa we wszystkich swych pismach; mona dowie, e modziecem.

288 a chciaoby si wierzy, e dzieckiem oglda ju t olbrzymi wizy. Wszystko, co pniej przyswoi so bie z ycia i ksiek, z wszystkich dziedzin wiedzy, byo dla niego niemal tylko barw i rodkiem wy razu; nawet filozofi kantowsk wezwa przede wszystkiem jako nadzwyczajne narzdzie retoryczne, z kt rego pomoc sdzi, e wypowie si jeszcze wyra niej co do owego obrazu: jak mu do tego samego celu suya te przy sposobnoci mitologia buddystyczna i chrzecijaska. Istniao dla tylko jedno zadanie i sto tysicy rodkw do jego rozwizania: jeden sens i niezliczono hieroglifw do jego wyra enia. Jednymi z wspaniaych warunkw jego istnienia byo to, e rzeczywicie mg y dla takiego zada nia, wedle swego hasa vitam impendere vero i e nie gniota go adna waciwa pospolito potrzeby yciowej: wiadomo, w jak wspaniay sposb wa nie za to dzikowa swemu ojcu; podczas gdy w Niem czech teoretyk przepiera przewanie swe przezna czenie naukowe ze szkod czystoci swego charak teru, jako otr peen wzgldnoci, dny stanowisk i zaszczytw, ostrony i gitki, schlebiajcy wpywo wym i przeoonym. Niestety niczem bardziej nie obrazi Schopenhauer licznych uczonych, ni tem, e nie jest do nich podobny.

289 przeciwdziaania szkodliwe, przynajmniej powsta moe: wolna msko charakteru, wczesne znawstwo ludzi, brak tresury naukowej, brak patryotyeznej za ciankowoci, brak musu zarabiania na chleb, brak stosunku z pastwem sowem, wolno i cigle wolno: ten sam ywio przedziwny i niebezpieczny, w ktrym r wolno byo filozofom greckim. Kto mu chce wyrzuca, co Niebuhr wyrzuca Platonowi, e by zym obywatelem, niechaj to czyni i bdzie jeno sam dobrym obywatelem: tak bdzie i on przy prawie i Plato take. Inny tumaczy bdzie ow wielk wolno, jako wynoszenie si i ten ma susz no, gdy on sam nie miaby co z ow wolnoci pocz i juci wynosiby si bardzo, gdyby jej dla siebie da. Owa wolno jest rzeczywicie wielk win; i tylko wielkimi czynami mona j odpokuto wa. Zaprawd, kady zwyky syn ziemski ma prawo spoglda z gniewem na uposaonego w tej mierze: tylko niech Bg go strzee, by sam by tak uposa ony, to jest tak straszliwie zobowizany. Zginby przecie natychmiast z powodu swej wolnoci i sa motnoci i staby si baznem, zoliwym baznem z nudw. Z tego, o czem dotd bya mowa, moe ten lub w ojciec nauczy si czego i zastosowa co do prywatnego wychowania swego syna; cho zaiste nie naley oczekiwa, by ojcowie chcieli wanie tylko filozofw mie za synw. Prawdopodobnie ojcowie wszech czasw powstawali najbardziej przeciw filo zoficznoci swych synw, jako najwikszej przewrot noci; Sokrates pad, jak wiadomo, ofiar gniewu ojcw za psucie modziey, a Plato uwaa z tych wanie powodw za konieczne zaoy zgoa nowe
DZIEA NIETZSCHEGO T. XIII.

8. Wymienilimy zatem kilka warunkw, wrd ktrych geniusz filozoficzny w naszych czasach mimo

19

290 pastwo, by nie czyni powstanie filozofa zawisem od nierozumu ojcw. Zdaje si tedy prawie, jakby Plato rzeczywicie co osign. Bo pastwo nowo czesne zalicza teraz popieranie filozofii do s w o i c h zada i stara si kadego czasu pewn liczb ludzi uszczliwi ow wolnoci, przez ktr rozumiemy najistotniejszy warunek genesis filozofa. Ot Plato mia dziwne w dziejach nieszczcie: skoro powsta kiedy twr, odpowiadajcy w istocie jego projektom, byo to zawsze, przy bliszem przypatrzeniu si, pod sunite dziecko kobolda, szkaradny odmieniec; co, czem byo redniowieczne pastwo kapaskie, w po rwnaniu z wymierzonem przez nie panowaniem sy nw czowieczych. Pastwo nowoczesne tedy jest wprawdzie jak najbardziej dalekie od tego, by wa nie filozofw czyni wadcami. Chwaa Bogu! doda kady chrzecijanin : lecz nawet na owo popiera nie filozofii, jak je ono rozumie, trzebaby przecie pa trze z tego wzgldu, czy je ono rozumie p l a t o n i c z n i e , mam na myli: tak powanie i szczerze, jak gdyby jego najwyszym zamiarem byo wytwa rzanie nowych Platonw. Jeli zazwyczaj filozof w ja kim czasie wydaje si przypadkowy czy pa stwo rzeczywicie stawia sobie teraz zadanie, by t przypadkowo przemieni wiadomie na konieczno i take tu dopomaga naturze? Dowiadczenie poucza nas niestety o czem lepszem lub gorszem: mwi ono, e ze wzgldu na wielkich filozofw z natury, nic tak nie stoi w dro dze ich wytworzeniu i krzewieniu si, jak li filozo fowie z ramienia rzdu. Przykry przedmiot, niepraw da? jak wiadomo ten sam, na ktry Schopen hauer pierwszy zwrci oczy w swej sawnej rozpra-

291 wie o filozofii uniwersyteckiej. Powracam do tego przedmiotu: bo potrzeba ludzi zmusi wzi go po wanie, to znaczy, da si przeze nakoni do czynu, i uwaam, e pisze si daremnie kade sowo, za ktrem nie kryje si takie do czynu wezwanie; i w kadym razie dobrze jest zademonstrowa raz jeszcze wiecznie wane twierdzenia Schopenhauera i to wprost w odniesieniu do naszych najbliszych wspczenikw, jako e kto dobroduszny mgby sdzi, i od czasu jego cikiego oskarenia wszystko w Niemczech zmienio si na lepsze. Dzieo nawet na tym punkcie, cho tak drobnym, nie jest dopro wadzone jeszcze do koca. Przy dokadniejszem badaniu, wolno owa, ktr pastwo teraz, jak rzekem, uszczliwia kilku ludzi na korzy filozofii, nie jest ju zgoa wolno ci, lecz urzdem, ktry ywi swego posiadacza. Po pieranie filozofii polega wic na tern, e pastwo umoliwia dzi przynajmniej pewnej liczbie ludzi y z ich filozofii, przez to, e mog z niej uczyni rodek zarobkowania na chleb: gdy staroytni mdrcy Grecyi nie otrzymrywali odu od pastwa, jeno raz najwyej, jak Zeno, uczczeni zostali zot koron i grobowcem na Keramejku. Czy tedy suy si tem prawdzie, e si wskazuje drog, jak z niej y mona, tego nie umiem na og powiedzie, gdy wszystko tu zaley od rodzaju i dobroci czowieka, ktremu kae si i t drog. Mog wyobrazi so bie bardzo dobrze pewien stopie dumy i szacunku dla siebie, na ktrym czowiek mwi do swych, bli nich: dbajcie o mnie, bo mam co lepszego do czy nienia, to jest dba o was. U Platona i Schopen hauera nie dziwiaby taka wspaniao ich sposobu
19*

292 mylenia i wyrazu: skutkiem czego wanie oni mog liby by nawet filozofami uniwersyteckimi, jak Plato by przez czas pewien filozofem nadwornym, nie poniajc godnoci filozofii. Lecz ju Kant by, jak to my uczeni by zwyklimy, peen wzgldw, ulegy i w swym stosunku do pastwa, bez wielkoci: tak, e w kadym razie, gdyby oskara miano filo zofi uniwersyteck, onby usprawiedliwi jej nie mg. Jeli jednak istniej natury, ktreby j usprawiedliwi mogy wanie jak natury Schopenhauera i Pla tona to obawiam si tylko jednego: nie mieliby nigdy do tego sposobnoci, bo adne pastwo nie wayoby si nigdy takich ludzi protegowa i sta wia na owych stanowiskach. Czemu to? Bo kade pastwo ich si lka i zawsze protegowa bdzie tylko filozofw, ktrych si nie lka. Zdarza si bowiem, e pastwo boi si wogle filozofii i wanie w takim wypadku bdzie tem bardziej starao si przycign do siebie filozofw, ktrzy mu nadaj pozr, jakoby miao filozofi po swej stronie po niewa ma po swej stronie tych ludzi, ktrzy zw si od jej imienia, a przecie zgoa nie przejmuj go lkiem. Gdy jednak wystpi czowiek, ktry rze czywicie ma min, e noem prawdy nastaje na wszystko, nawet na pastwo, to pastwo, jako e przedewszystkiem potwierdza sw egzystency, jest w swem prawie, wykluczajc takiego ze siebie i traktujc go jako swego wroga: tak samo jak wy klucza i jako wroga traktuje religi, ktra stawia si ponad niem i chce by jego sdzi. Jeli kto znosi wic by filozofem z ramienia rzdu, to musi te cierpie, e pastwo patrze na bdzie, jakoby si zrzek tropienia prawdy w jej wszystkich kry-

293 jwkach. Przynajmniej dopki jest faworyzowany i na stanowisku, musi uznawa jeszcze co wyszego od prawdy, pastwo. I nie tylko pastwo, lecz wszystko zarazem, czego pastwo da dla swego dobra: naprzykad okrelonej formy religii, porzdku spoecz nego, urzdze wojskowych na takich rzeczach jest napisano noli me tangerc. Czy te jaki filozof uniwersytecki uwiadomi sobie kiedy cay zakres swych zobowiza i ogranicze? Nie wiem; jeli to ktry uczyni i pozosta jednak urzdnikiem pastwo wym, to by w kadym razie zym przyjacielem prawdy; jeli tego nigdy nie uczyni to sdz, e i wtedy nie jest prawdy przyjacielem. To wtpliwo najbardziej powszechna: jako taka jednak oczywicie dla ludzi, jacy s teraz, naj sabsza i najobojtniejsza. Wikszoci wystarczy wzru szy ramieniem i rzec: jak gdyby te kiedykolwiek co wielkiego i czystego mogo powsta i utrzyma si na tej ziemi, bez czynienia ustpstw na rzecz nikczemnoci ludzkiej! Chcecie, by pastwo raczej przeladowao filozofa, ni by mu pacio i brao do swej s u b y ? Nie odpowiadajc ju teraz na ostat nie pytanie, dodaj tylko, e ustpstwa te na rzecz pastwa sigaj przecie teraz bardzo daleko. Po pierwsze: pastwo wybiera sobie swe sugi filozo ficzne, a to tylu, ilu dla swych instytucyi potrzebuje; przybiera wic pozr, e umie dobrych od zych filo zofw odrnia, co wicej, przypuszcza, e do b r y c h musi by zawsze dosy, by obsadzi nimi wszystkie katedry. Nie tylko co do dobroci, lecz te co do koniecznej liczby dobrych jest teraz autoryte tem. Po drugie: zmusza tych, ktrych sobie wybrao, do pobytu w pewnem okrelonem miejscu, wrd

294 okrelonych ludzi, dla okrelonej dziaalnoci; winni kadego modego akademika, ktry ma ochot po temu, uczy i to codziennie, w cile oznaczonych godzinach. Pytanie; czy moe waciwie filozof zobo wiza si z czystem sumieniem mie codzie co, czegoby uczy? I uczy tego w obecnoci kadego, kto si przysuchuje? Czy nie musi nadawa sobie pozoru, jakoby wiedzia wicej, ni wie? czy nie musi wobec nieznanego audytoryum mwi o rze czach, o ktrych mwi mgby jeno z najbliszymi przyjacimi bez niebezpieczestwa? I wogle: czy nie pozbawia si swej najwspanialszej wolnoci, po stpowania za swym geniuszem, gdy ten wola i dokd woa? tem, e w pewnych godzinach obowizany jest myle publicznie o czem wprzd okrelonem. I to w obecnoci modziey! Nie jeste mylenie ta kie niejako z gry obrane z mskoci? C, a gdyby nawet dnia pewnego czu: dzi nie mog nic wymyle, nic mdrego nie przychodzi mi do gowy a mimo to musiaby stan i udawa, e myli! Jednak, zrobicie zarzut, on nie ma by przecie mylicielem, tylko co najwyej rozmylajcym wa nie lub przemyliwajcym, przedewszystkiem jednak uczonym znawc wszystkich mdrcw dawniejszych: o tych bdzie umia zawsze co opowiedzie, czego uczniowie jego nie wiedz. To jest wanie trze cie w najwyszym stopniu niebezpieczne ustpstwo filozofii na rzecz pastwa, jeli si ona wobec niego zobowizuje wystpowa najpierwej i gwnie jako uczono. Przedewszystkiem jako znajomo historyi filozofii: podczas gdy dla geniusza, ktry, podobnie poecie, czysto i z mioci patrzy na rzeczy i nie moe do gboko w nie si zagbia, grzebanie

295 w niezliczonych, obcych i spaczonych mniemaniach jest zajciem zgoa najwstrtniejszem i najniewczeniejszem. Uczona historya przeszoci nie bya nigdy zajciem filozofa prawdziwego, ani w Indyach, ani w Grecyi; a profesor filozofii, jeli si tak prac zajmuje, musi pozwoli, by w najlepszym razie m wiono o nim: jest tgim filologiem, antykwaryuszem, jzykoznawc, historykiem, nigdy za: jest filozofem. Tamto take tylko w najlepszym razie, jak zauwa ono: bo przy przewanej czci prac uczonych, ktre wykonuj filozofowie uniwersyteccy, filolog do znaje uczucia, e wykonane s le, bez cisoci nau kowej i przewanie z godn nienawici nud. Kt wyzwoli naprzykad znowu history filozofw grec kich od usypiajcego oparu, ktry rozpostary ponad ni uczone, jednak nie do naukowe i niestety a nazbyt nudne prace Rittera, Brandisa, Zellera? Ja przynajmniej wol czyta Laertiusa Diogenesa, ni Zellera, bo w owymi yje przynajmniej duch filozo fw staroytnych, w tymi za ani ten duch, ani aden inny. I wkocu do licha c obchodzi nasz modzie historya filozofii? Czy zamt zda ma odebra od wag wasnego zdania? Czy maj si przyucza czy gos z okrzykiem radoci, jak to jednak wspa niale daleko doprowadzilimy? Maj si moe nawet uczy nienawidzie lub gardzi filozofi? Chciaoby si nawet mniema to ostatnie, jeli si wie, jak musz si zamcza studenci z powodu swych egzaminw filozoficznych, by wtoczy sobie w biedne mzgi najszalesze i najwybujalsze pomysy ducha ludz kiego, obok najwikszych i najtrudniejszych do uj cia. Jedynej krytyki filozofii, jaka jest moliwa i cze go dowodzi, to jest prbowania, czy mona wedle

296 niej y, nie uczono na uniwersytetach nigdy: tylko zawsze krytyki sw o sowach. I pomylmy sobie teraz modziecz gow, bez duego dowiadczenia yciowego, w ktrej przechowuje si obok siebie i w nieadzie pidziesit systemw, jako sowa i pidziesit ich krytyk co za puszcza, co za zdzi czenie, co za szyderstwo z wychowania do filozofii! W rzeczy samej te trzeba przyzna, zgoa nie do niej si wychowuje, lecz do egzaminu filozoficznego: ktrego wynikiem wiadomym i zwykym jest to, e pytany, ach, ciko nawiedzony! wyznaje sobie z westchnieniem ulgi: Dziki Bogu, e nie jestem filozofem, tylko chrzecijaninem i obywatelem mego pastwa! Jak to, gdyby ku temu westchnieniu wanie zmierzao pastwo, a wychowanie do filozofii byo tylko zachowaniem od filozofii? Spytajcie si Gdyby jednak sprawa tak si miaa, to trzeba si ba tylko jednego: e wkocu kiedy modzie dojdzie prawdy, do czego tu waciwie naduywa si filozofii. Naj wysza rzecz, wytworzenie geniusza filozoficznego, tylko pozorem? Moe wanie celem przeszkodzenia jego wytworzeniu? Sens zamieniony na swe przeci wiestwo? Ot wtedy biada caemu kompleksowi mdroci pastwowej i profesorskiej. I miaoby co takiego ju by gonem? Nie wiem; w kadym razie filozofia uniwersytecka spo tyka si z powszechnym brakiem szacunku i pow tpiewaniem. Po czci jest to w zwizku z tem, e teraz wanie panuje na katedrach sabowite pokole nie; i Schopenhauer, gdyby teraz mia pisa sw rozpraw o filozofii uniwersyteckiej, nie potrzebo waby ju maczugi, lecz byby zwyciy prtem si-

297 towia. S to spadkobiercy i potomkowie owych pyt kich mylicieli, ktrych bi po mocno przewrconych gowach: wygldaj oni do niemowlco i karo wato, by przypomnie przysowie indyjskie; ludzie rodz si wedle swych czynw, gupi, niemi, gusi, nieksztatni. Owi ojcowie zasuyli na takie potom stwo, wedle swych czynw, jak mwi przysowie. Przeto nie ulega wtpliwoci, e modzie akade micka bardzo prdko obywa si bdzie bez filozofii, ktrej si uczy w ich uniwersytetach i e mowie pozaakademiccy ju teraz obywaj si bez niej. Po mylmy tylko o wasnych czasach studenckich: dla mnie naprzykad byli filozofowie akademiccy zgoa obojtnemi osobami i uchodzili w mych oczach za ludzi, ktrzy przyrzdzili sobie co z wynikw in nych nauk, w chwilach wolnych czytywali gazety i chodzili na koncerty; ktrzy zreszt nawet przez swych, towarzyszy uniwersyteckich traktowani byli z grzecznie maskowanem lekcewaeniem. Posdzano ich, e mao wiedz i nigdy im nie zbywa na jakim zaciemniajcym zwrocie, by wprowadzi w bd co do tego braku wiedzy. Z upodobaniem wic zatrzy mywali si przeto w takich zmierzchowych miejs cach, gdzie czowiek o jasnych oczach nie wytrzy muje dugo. Jeden czyni zarzut naukom przyrodni czym; adna nie moe mi wyjani cakowicie naj prostszego stawania si, c wic zaley mi na nich wszystkich? Inny mwi o historyi: temu, kto posiada idee, nie mwi ona nic nowego krtko, znajdo wali zawsze powody, dlaczego jest filozoficzniej nic nie wiedzie, ni uczy si czego. Skoro jednak wdali si w uczenie, to tajemna pobudk, ich przy tem byo, by uciec od nauk i w jakiej z swoich

298 luk i niejasnoci zaoy ciemne krlestwo. Tak wic tylko w tem znaczeniu wyprzedzali nauki, jak zwie rzyna strzelcw, ktrzy na ni nastpuj. Od nie dawna podobaj sobie w twierdzeniu, e s waci wie tylko stranikami granicznymi i czatownikami nauk: do tego suy im szczeglnie nauka kantowska, z ktrej staraj si uczyni leniwy sceptycyzm i wnet nikt ju troszczy si o nie bdzie. Tu i owdzie jeno kto z nich wznosi si jeszcze do ma ej metafizyki, ze zwykymi skutkami, to jest z za wrotem, blem gowy i krwotokiem z nosa. Ponie wa tak czsto nie udaje im si z t podr, w mg i w chmury, poniewa co chwila jaki surowy, twardogowy ucze prawdziwych nauk chwyta ich za czub i ciga na d, twarz ich przybiera zwyczajny wyraz czego, co mizdrzy si i ponosi kar za kam stwo. Stracili cakowicie radosn, ufno, tak e a den ani na tyle nic yje dla swej filozofii. Ongi nie ktrzy z nich wierzyli, e mog wynale nowe re ligie, lub zastpi stare swymi systemami; teraz odesza ich taka zarozumiao, s przewanie ludmi bogobojnymi, trwoliwymi i niejasnymi, nigdy walecz nymi jak Lukrecyusz i gniewni na ucisk, cicy na ludziach. Take mylenia logicznego nie mona juz uczy si u nich i zaprzestali, w naturalnej ocenie swych si, zwykych zreszt wicze w dyspucie. Bez wtpienia, co si tyczy poszczeglnych nauk jest si teraz logiczniejszym, ostroniejszym, skrom niejszym, bardziej wynalazczym, sowem, dzieje si tam filozoficzniej, ni u tak zwanych filozofw: tak e kady zgodzi si z nieuprzedzonym Anglikiem Bagehot'em, gdy ten mwi o dzisiejszych budowni-

299 czych systemw: Kto nie jest prawie z gry prze konany, e przesanki ich zawieraj dziwn miesza nin prawdy i bdu i przeto nie jest warte trudu rozmylanie o konsekwencyach? Prdkie zamknicie tych systemw pociga moe modzie i czyni wra enie na niedowiadczonych, lecz ludzie wykszta ceni nie daj si tem olni. S oni zawsze gotowi przyjmowa przychylnie wskazwki i przypuszczenia i witaj radonie najmniejsz prawd lecz wielka ksiga pena filozofii deduktywnej wzbudza podejrzli wo. Niezliczone niedowiedzione zasady abstrakcyjne zostay pospiesznie zebrane przez ludzi sangwinicznnch i rozwakowane w ksiki i teorye, by wyja ni niemi cay wiat. Lecz wiat nie troszczy si o te abstrakcye i to nie dziw, bo one sprzeczne s z sob. Gdy niegdy filozofowie, szczeglniej w Niemczech, pograli si w tak gbok zadum, e grozio im cige niebezpieczestwo, i uderz gow o jak belk, to teraz, jak Swift o Laputach opowiada, przydany im jest cay orszak ludzi z grze chotk, by ich przy sposobnoci uderzy lekko po oczach lub gdziekolwiek. Czasem mog te uderzenia by za silne, wtedy zapominaj si juci porwani ze ziemi i uderzaj nawzajem co, co zawsze koczy si ku ich wstydowi. Czy nie widzisz belki, tumanie! mwi wwczas czek z grzechotk i rze czywicie filozof widzi czsto belk i staje si znw agodny. Ci ludzie z grzechotk to nauki przyrodni cze i historya: stopniowo oniemieliy one niemieck gospodark marzenia i myli, ktra tak dugo brana bya za filozofi, do tego stopnia, e owi gospodarze myli a nazbyt chtnie zaniechaliby usiowa cho dzenia samodzielnie; jeli jednak padaj owym nie7

300 spodzianie w ramiona lub chc do nich przywiza pasek do wodzenia, by samym drepta to owi grzechoc natychmiast najstraszniej, jak mog jak gdyby powiedzie chcieli: tylko tego jeszcze brako wao, by taki gospodarz myli zanieczyszcza nam nauki przyrodnicze i history! Precz z n i m ! Wiec zataczaj si znowu w ty, ku swej wasnej niepew noci i bezradnoci: absolutnie chc mie w rkach troch nauki przyrodniczej, niby jako psychologi empiryczn, jak Herbartyanie, absolutnie te troch historyi wwczas mog przynajmniej publicznie udawa, jak gdyby byli zajci naukowo, cho po ci chu posyaj do dyaba wszelk filozofi i nauk. Lecz przypuszczajc, e ten orszak zych filozo fw jest mieszny a kt tego nie przyzna? 0 ile s oni te s z k o d l i w i ? By odpowiedzie krtko: p r z e z to, e c z y n i z f i l o z o f i i r z e c z m i e s z n . Dopki trwa uznane pastwowo fa szywe mylicielstwo, bdzie wszelkie wspaniae dzia anie prawdziwej filozofii udaremnione, lub co naj mniej hamowane i to tylko przez kltw miesznoci, ktr cignli na siebie przedstawiciele owej wiel kiej sprawy, ktra jednak godzi w spraw sam. Dlatego nazywam to daniem kultury, by filozofii odj wszelkie uznanie pastwowe i akademickie i wogle uwolni pastwo i akademi od nierozwi zalnego dla nich zadania rozrniania filozofii praw dziwej od pozornej. Dajcie filozofom nadal r dziko, odmwcie im wszelkich widokw na posad i zaliczenia do szeregu obywatelskich rodzajw powo ania, nie askoczcie ich ju pacami, ba, jeszcze wicej: przeladujcie ich, bdcie dla nich nieaskawi doyjecie dziww! Wtedy rozlec si i bd

3o1 szuka tu i wdzie dachu, biedni pozorni: tu si otworzy probostwo, tam nauczycielstwo, ten skryje si w redakcyi jakiej gazety, w pisa bdzie pod rczniki dla wyszych szk eskich, najmdrszy z nich imie si puga, a najprniejszy umieci si u Dworu. Nagle wszystko bdzie puste, gniazdo opuszczone: bo atwo jest uwolni si od zych filo zofw, naley ich tylko nie forytowa. A to mona w kadym razie radzi bardziej, ni aby jakiej filo zofii, n i e c h b y b y a j a k a c h c e , patronowa pu blicznie, ze strony rzdu. Pastwu nie zaeao nigdy na prawdzie, lecz zawsze tylko na prawdzie uytecznej, mwic jeszcze dokadniej, wogle na wszystkiem, co mu uy teczne, czy to wic prawda, pprawda, lub bd. Przymierze midzy pastwem i filozofi ma tedy tylko wwczas sens, jeli filozofia przyrzec moe, e bdzie pastwu bezwarunkowo uyteczna, to znaczy, e bdzie uytek pastwowy stawia wyej, ni prawd. Oczywicie byoby dla pastwa rzecz wspa nia mie take prawd na subie swej i odzie; tylko, e ono samo wie bardzo dobrze, e jest to waciwe jej i s t o c i e , nigdy usug nie czyni, nigdy nie bra odu. Zatem w tem, co posiada, posiada tylko faszyw prawd, osob, z mask; i ta te nie moe mu niestety da tego, czego tak bardzo od szczerej prawdy da: swej wasnej wanoci i uwi cenia. Gdy jaki ksi redniowieczny chcia by ko ronowany przez papiea, lecz nic mg tego ode uzyska, to mianowa antypapiea, ktry mu wtedy te przysug wywiadcza. To mogo do pewnego stopnia uchodzi; lecz nie ujdzie, gdy pastwo nowo czesne zamianuje antyfilozofi, od ktrej da swego

303
302 uprawnienia: bo tak przedtem jak potem ma filozofie przeciw sobie i to teraz bardziej, ni przedtem. Myl zupenie seryo, e jest dla uyteczniej nic zajmo wa si ni wcale, nic zgoa od niej nie da i pki to moliwe, da jej pokj jako czemu obo jtnemu. Jeli ona nie poprzestanie na tej obojtnoci, lecz stanie si dla niebezpieczna i napastliwa, niech j przeladuje. Poniewa pastwo nie moe mie w uniwersytecie adnego innego interesu, jak wychowywanie przeze ulegych i poytecznych obywateli pastwa, wic powinno si zastanowi, e podaje t ulego, ten poytek w wtpliwo przez to, e da od modziecw egzaminu z filozofii: wprawdzie z uwagi na leniwe i nieudolne gowy moe jest to waciwy rodek odstraszenia od jej studyowania, przez to, e si j czyni upiorem egzaminowymi: lecz zysk ten moe nie przewaa szkody, ktr wy wouje to samo wymuszone zajcie w modziecach zuchwaych i niespokojnych; zapoznaj si z zakaza nemi ksikami, zaczynaj krytykowa swych nau czycieli i spostrzegaj wkocu nawet cel filozofii uniwersyteckiej i owych egzaminw nie mwic ju o wtpliwociach, na jakie natkn si mog przy tej sposobnoci modzi teologowie i wskutek ktrych zaczynaj w Niemczech wymiera, jak w Tyrolu kozice. Wiem juci, jakiby zarzut uczy ni mogo pastwo temu caemu rozmylaniu, do pki rosa jeszcze na wszystkich polach pikna zie lona hegelszczyzna: lecz kiedy grad wybi te zbiory, a z wszystkich obietnic, ktre sobie wwczas co do niej czyniono, nie spenio si nic i wszystkie stodoy pozostay puste nie czyni si raczej adnych

zarzutw, lecz odwraca si po prostu od filozofii. Ma si teraz moc.: wwczas za czasw Hegla, chciao si j mie to jest wielka rnica. Pa stwo nie potrzebuje ju sankcyi filozofii, przeto staa si ona dla zbyteczna. Jeli nie bdzie utrzymywa ju jej profesur, lub, jak ja na czas najbliszy przy puszczam, utrzymywa je bdzie tylko jeszcze po zornie i niedbale, to bdzie z tego miao swj poy tek lecz waniejszem zda mi si, e i uniwersytet bdzie w tem widzia sw korzy. Przynajmniej s dzibym, e miejsce prawdziwych nauk musiaoby w tem widzie swoje poparcie, jeli uwolnione zo stanie od wsplnoty z pwiedz i wierwiedz. Ponadto zbyt dziwnie stoi sprawa z szanownoci uniwersytetw, by nie musie yczy sobie zasadni czo wyczenia dyscyplin, ktre przez samych aka demikw s za nic uwaane. Bo nieakademicy maj suszne powody do pewnego powszechnego nieszanowania uniwersytetw; zarzucaj im, e s tchrz liwe, e mali boj si wielkich, a wielcy opinii pu blicznej; e w adnych sprawach wyszej kultury nie krocz na czele, lecz powoli i pno chromaj w tyle; e waciwy podstawowy kierunek cenionych nauk nie jest zgoa dopilnowany. Uprawia si na przykad studya jzykowe gorliwiej, ni kiedykolwiek, nie uznajc dla siebie samych surowego wychowania w pimie i mowie za potrzebne. Staroytno indyj ska otwiera swe wrota, a jej znawcy maj si tak do nieprzemijalnych dzie Indw, do jej filozofw, jak pi do nosa: cho Schopenhauer zapoznanie si z filozofi indyjsk uwaa za jeden z naj wikszych przywilejw, jakiego nasz wiek dost pi przed innymi. Staroytno klasyczna staa si

304 staroytnoci dowoln i nie dziaa ju klasycznie i jako wzr; jak jej uczniowie dowodz, ktrzy nie s przecie zaprawd wzorami ludzi. Dokd ulecia duch Fryderyka Augusta Wolfa, o ktrym Franciszek Passow mg rzec, e wydaje si szczerze patryotycznym, szczerze humanistycznym duchem, majcym zarwno si cz wiata zaburzy i obj pomieniem gdzie podzia si ten duch? Natomiast narzuca si na uniwersytecie coraz bardziej duch dziennikarzy i nie rzadko pod mianem filozofii; gadki uszminkowany wykad, Faust i Natan Mdrzec na ustach, jzyk i zapatrywania naszych obrzydliwych gazet literackich, od niedawna nawet gadanina o naszej witej muzyce niemieckiej, nawet danie katedr dla Goethego i Schillera takie oznaki przema wiaj za tem, e duch uniwersytecki zaczyna bra si za ducha czasu. Tedy zdaje mi si rzecz naj wyszej wartoci, gdy poza obrbem uniwersytetw powstanie trybuna wyszy, ktryby i nad tymi wy szymi zakadami czuwa i sdzi je ze wzgldu na wyksztacenie, przez nie popierane; i skoro filozofia wy stpi z uniwersytetw i oczyci si tem ze wszyst kich niegodnych wzgldw i zamie, nic bdzie moga zgoa by niczem innem, jak takim trybuna em: bez mocy pastwowej, bez pacy i zaszczytw, bdzie umiaa spenia sw sub, wolna zarwno od ducha czasu jak i od trwogi przed tym duchem krtko mwic, tak jak y Schopenhauer, jako s dzia otaczajcej go tak zwanej kultury. W ten spo sb moe filozof by poyaeczny i uniwersytetowi, jeli si z nim nie amalgamujc, lecz raczej przeziera go z pewnej penej godnoci oddali.

305 Na kocu jednak c znaczy dla nas egzy stencya pastwa, popieranie uniwersytetw, kiedy przecie idzie przedewszystkiem o egzystency filo zofii na ziemi! lub by nie pozostawi zgoa wtpliwoci co do tego, o czem myl gdy tak niewymownie wicej zaley na tem, by na ziemi powsta filozof, ni by trwao pastwo czy uniwer sytet. W miar jak wzmaga si niewola w jarzmie opinii publicznych i niebezpieczestwo wolnoci, moe ro godno filozofii: bya ona najwysza pord trzsie ziemi gincej rzeczypospolitej rzymskiej i za cesarstwa, kiedy imi jej i imi historyi stay si ingrata principibus nomina. Brutus dowodzi wicej co do jej godnoci, ni Plato; s to czasy, w kt rych etyka przestaje mie komunay. Jeli filozofia teraz nie wiele jest szanowana, to zapyta naley tylko, dlaczego teraz nie przyznaje si do niej aden wielki wdz i m stanu tylko dlatego, poniewa w czasie, gdy jej szuka, spotkao go tylko sabe widmo pod imieniem filozofii, owa uczona mdro z katedry i ostrono na katedrze, sowem, ponie wa filozofia staa si dla wczenie rzecz mieszn. Powinna dla jednak by rzecz straszliw; i ludzie powoani szuka mocy, powinni wiedzie, jakie r do heroizmu w niej bije. Amerykanin pewien niech im powie, co wielki myliciel, ktry na t ziemi przychodzi, ma znaczy jako nowe centrum olbrzy miej siy. Miejcie si na bacznoci, mwi Emerson, gdy wielki Bg zsya myliciela na nasz planet. Wszystko jest wtedy w niebezpieczestwie. Jest to jakby w wielkim miecie wybuchn poar, gdy nikt nie wie, co waciwie jest jeszcze pewne i gdzie si to skoczy. Wtedy niema niczego w nauce, coby
DZIEA NIETZSCHEGO T. XIII.

20

307
306 nie mogo jutro dozna odwrcenia, wtedy nie zna czy nic literackie uznanie ani tak zwane wieczne sawy; wszystkie rzeczy, ktre czowiekowi s w tej godzinie drogie i wartociowe, s tem tylko na ra chunek idei, ktre wzeszy na ich duchowym hory zoncie i ktre powoduj tak samo teraniejszy po rzdek rzeczy, jak drzewo rodzi swe jabko. N o w y s t o p i e k u l t u r y p o d d a b y w j e d n e j chwili c a y s y s t e m ludzkich usiowa przewrotowi. Ot, jeli tacy myliciele s niebezpieczni, rzecz oczywista, dlaczego nasi myliciele akademiccy nie bezpieczni nie s; bo myli ich rosn tak pokojowo w tem, co przyjte, jak chyba tylko drzewo rodzi swe jabka: nie przestraszaj, nie wywaaj z za wiasw; a o ich caych zabiegach monaby rzec, co Dyogenes, gdy chwalono przy nim pewnego filozofa, zarzuci z swej strony:Czem wielkiem moe on si wykaza, skoro tak dugo uprawia filozofi, a jeszcze nikogo nie z a s m u c i ? Tak, tak powi nien brzmie napis na grobie filozofii uniwersytec kiej: nie zasmucia nikogo. Atoli jest to oczy wicie bardziej pochwa starej baby, ni bogini prawdy i nie jest dziwne, jeli ci, ktrzy bogini ow znaj tylko jako star bab, sami s bardzo mao mczyznami i przeto, jak naley si susznie, nie s ju zgoa uwzgldniani przez mw mocy. Jeli jednak tak jest w naszych czasach, to godno filozofa zesza w proch; zdaje si, e ona sama staa si czem miesznem lub obojtnem: tak, e wszyscy jej prawdziwi przyjaciele s zobowizani przeciw temu mieszaniu rzeczy zawiadczy i przy najmniej tyle pokaza, e tylko owi faszywi sudzy

i bezecnicy filozofii s mieszni lub obojtni. Lepiej jeszcze, gdy dowiod sami czynem, e mio prawdy jest czem straszliwem i potnem. Tego i tamtego dowid Schopenhauer i b dzie z dnia na dzie bardziej dowodzi.

20*

TRE.
Str. Rozprawa p i e r w s z a : Dawid Strauss, jnko wyznawca i pisarz 1 Rozprawa d r u g a : Poyteczno i szkodliwo historyi dla ycia 95 R o z p r a w a t r z e c i a : Schopenhauer jako wychowawca 201

Zapowiedziane przed laty siedmiu polskie wy danie Dziel Fryderyka Nietzschego zostao doprowa dzone do koca i zawarte w t o m a c h t r z y n a s t u oraz jednym tomie Suplementu. Rozpoczte przypadkowo w r. 1905, w dniach najwyszego obudzenia nadziei ywotnych, a uko czone teraz oto, wycisny te ksiki na sobie mimo woli t dat przeomu. Nieche pozostan z ni na przyszo jednym z tak bardzo nielicznych dowodw odporniejszej ywotnoci naszych potrzeb duchowych, umiejcej zachowa sw cigo na zmiennej fali ycia. Dzieo tej powagi i znaczenia, gdy ukoczone ley przed czytelnikiem polskim, nie potrzebuje chyba zalece ponownych. Sporne wszystkim wartociom dzisiejszym, stoi ono zarazem w tak jaskrawej sprzecz noci do wskaza i wierze naszej doby ostatniej, e godzi si bodaj tu wanie podkreli t rnic o gbszem znaczeniu wychowawczem. Ze wszystkich dachw rozlega si dzi woanie o pogod i optymizm dla wykrzesania w ludziach

najwikszego ciepa, i otuchy. A oto kto, dla kogo mowa takiego optymizmu jest najtchrzliwsz nar koz obezwadnie, ponadto korupcy moraln, gdy podrywa wiar w twrcz si zaprzecze koniecz nych... Przemawia tu myliciel, ktry z bezwzgldnego pessymizmu omikoci wobec dzisiejszego czowieka pragnie wykrzesa budujcy hart dni przyszych, sw pogod czerpie z nadziei, a otuch uczy mie nie w blinich i najbliszych, lecz najdalszych. Oto ksiki, ktre nawouj nieustannie: Ucie kaj, bracie, z rynku w samotni s w ! Wrcz prze ciwnie obwouje si na naszych rynkach; aby si kady po nich krzta i roi bez ustanku; nie pomija adnej sposobnoci, aby dyskredytowa ycie na ubo czu: jako zatracajce czucie i rozumienie spoecznoci swojej, jako dziaajce wrcz na szkod- jej ycio wych instynktw. A oto w tych ksikach zabiera gos kto, kto nic innego dotychczas nie czyni, jak tylko namyla si: jako filozof i pustelnik instynktowny, ktry ko rzy sw znalaz w trzymaniu si na uboczu, zdaa, w cierpliwoci, w opnieniu i pozostawaniu w tyle... I stao si imi tego pustelnika dla wspczesnych wprost synonimem bojownika o instynkty yciowe, psychologa i pisarza, ktrego kade zdanie dotyka jakiego nerwu czowieczego. By moe jednak, e w tej perspektywie z tyu i oddalenia nie rzeczywistoci staj si w kocu przedmiotem rozwaa, lecz wraz z ich odbiciem w wyobrani czy intelekcie nieuniknione nawarstwienia

d a w n y c h odczu i krytycyzmw. Nic ycie samo pynne, zmienne i zawsze wielolice odbija si w du szy takiej, lecz te jego obrazy, ktre pod owem na warstwieniem zastygy jakby w krysztay, w katego rye nieomal. I tylko wewntrzny ar czucia i my lenia stapia je za kadym razem i wprowadza w ruch jako rzeczywistoci pynne: rzekby odwrotna hipostaza procesw uczuciowych i mylowych ku realnociom. I niemi to pod koniec operuje moe pustelnik?... Lecz bodaj e ta jego droga, i tylko ona, pozwala ogarnia d u c h o w e c z y n n i k i y c i a w jak najdalszem ich rozgazieniu i splocie wzajemnem, si ga ku najbardziej ukrytym cznikom i sprynom zdarze, a co najwaniejsza d o b y w a na j a w n i e s k o c z o n y s z e r e g z a g a d n i e i proble m a t w . Podobnie kade szersze mylowe ujcie zja wisk fizyczznych wprowadza w chaos faktw nietylko ich rozgld i czno przypuszczaln, lecz grupuje je mimo woli tak, e si one zaostrzaj ku coraz to nowym zagadnieniom... A pki nie wysubtelni myli i uwagi ku postrzeganiu w danej dziedzinie zjawisk na tyle odmiennych, e si one z dotychcza sowego ujcia wytumaczy nie d a d z . Jeli wiat pustelnika Nietzschego nie ostoi si przed sumieniem intelektualnem przyszoci, runie on, jak pada wielka hipoteza: pozostawi ogrom zdobyutej wiedzy i wyostrzenia myli; w danym wy padku w tej dziedzinie najbardziej fascynujcej: y cia i duszy ludzkiej.

Polscy tumacze dalecy byli od chodnego obiektywizmu w stosunku do oryginau: wiadczy o tem ta niepolednia czstka zapau i pracy yciowej, jak oddali Dzieu Fr. Nietzschego. Nie mniej dalecy byli jednak i od prozelityzmu, mniemajc, e prze kadem, odpowiadajcym wymaganiom mowy polskiej, wypenili cakowicie obowizek swj. Tedy od myli wydania Suplementu, zawierajcego rozprawy o Nietzschem, odstpili w przekonaniu, e nie nale one bd co bd tam, gdzie sam aulor przemawia, w nadziei wreszcie, e znajdzie si wrd czytelnikw polskich nie jeden moe, ktry ten brak naszej literatury krytycznej zechce do peni jak to bdzie odpowiedniej: w miejscu innem. Te same wzgldy zdecydoway, aby zamiast yciorysu da jako Suplement autobiografi (Ecce Homo), ktra, acz wbrew woli rodziny i Muzeum Weimarskiego, ukazaa si wanie temi laty. Nie mamy tu u siebie powodw do draliwoci, zrozumiaych na miejscu, a zwize przedsowie tumacza daje rozwanemu czytelnikowi wskazwk co do charakteru tej autobiografii, oraz czasu i warunkw, w jakich napisana zostaa. Pominicie caej Wagneryady, moemy atwo prze bole. Ma ona niepolednie znaczenie dla dziejw kultury niemiec kiej; dla nas obojtniejsz by moe, jeli idzie o filozofi Nietz schego. Inne pisma pomiertne, wydawane przez pani FoersterNietzsche, a nastpnie przez Muzeum Weimarskie zawieraj prze wanie odrbne wersye i stylizacye ustpw, pominitych przez autora w ukadzie tomw za ycia ogoszonych; przyczem najwa niejsze z nich zostay wczone do niemieckiego pomiertnego ukadu Woli Mocy. Aby uatwi czytelnikowi oryentacy w czynnikach rozwo jowych idei Nietzschego, podajemy tu spis polskich tomw XIV w ich ukadzie chronologicznym: Narodziny tragedyi. (1871). Niewczesze rozwaania. (187374). Ludzkie, arcyludzkie. (187677). Wdrowiec i jego cie (Ludzkie, arcyludzkie, cz. II) (187778). Jutrzenka. (188081). Wiedza radosna (188182). Tako rzecze Zaratustra 188285). Poza dobrem i zem (188586). Z genealogii moralnoci (1886). Wola mocy (188388). Zmierzch boyszcz (1888). Przemiana wszystkich wartoci. (1888). Dytyramby dionizyjskie. (1888). Suplement: Ecce homo. (1888).

POLSKIEJ EDYCYI D Z I E FRYDERYKA N I E T Z S C H E G O W WYD. C A K O W I T E M


(BEZ SKRCE) W Y D A N I E CAKOWITE (BEZ SKRCE)

Tom VIII P R Z E M I A N A W S Z Y S T K I C H WARTOCI


przeoy LEOPOLD STAFF wydanie ozdobne w oprawie w y t w o r n e w 15 n u m e r o w a n y c h e g z e m p l a r z a c h

Rb. k.

wyszy i s do nabycia we wszystkich ksi garniach (kady tom sprzedaje si oddzielnie)


Rb. k.

1. 1.50 1.50

W Y D A N I E CAKOWITE (BEZ SKRCE)

Tom

IX N A R O D Z I N Y T R A G E D Y I
przeoy L E O P O L D S T A F F wydanie ozdobne w oprawie w y t w o r n e w 15 numerowanych egzemplarzach 1.60 2.10 4.

Tom

TAKO RZECZE ZARATUSTRA


Cztery czci. Przeoy z WACAW BERENT Nietzschego akwafort 3. 3.50 7.50 1.60 wydanie ozdobne portretem

Tom

X LUDZKIE, ARCYLUDZKIE
Cz pierwsza. Przeoy K O N R A D D R Z E W I E C K I wydanie ozdobne w oprawie w y t w o r n e w 15 n u m e r o w a n y c h egzemplarzach 2.50 3. 6.

S K R C E )

oryginaln Fr. Siedleckiego wydanie ozdobne w oprawie w y t w o r n e w 25 n u m e r o w a n y c h e g z e m p l a r z a c h wydanie zwyke t a n i e

W Y D A N I E

Tom

II

- POZA DOBREM I Z E M
przeoy STANISAW WYRZYKOWSKI 2. 2.50 5. wydanie ozdobne w oprawie ..... wytworne w 1o numerowanych egzemplarzach

Tom

XI

WDROWIEC I JEGO CIE


LUDZKIE, ARCYLUDZKIE. Cz druga. Przeoy K O N R A D D R Z E W I E C K I wydanie ozdobne w oprawie w y t w o r n e w 15 n u m e r o w a n y c h egzemplarzach 2.50 3. 6.

Tom III Z G E N E A L O G I I M O R A L N O C I
przeoy LEOPOLD STAFF 2. 2.50 5. wydanie ozdobne w oprawie w y t w o r n e w 10 n u m e r o w a n y c h egzemplarzach

Tom

XII

WOLA MOCY
Prze. S T E F A N F R Y C Z 1 K O N R A D D R Z E W I E C K I wydanie ozdobne w oprawie w y t w o r n e w 15 n u m e r o w a n y c h egzemplarzach 3. 3.50 7.

C A K O W I T E

(BEZ

C A K O W I T E

Tom

IV

DYTYRAMBY DYONIZYJSKIE
przeoy STANISAW WYRZYKOWSKI .60 1.35 1.10 wydanie ozdobne w oprawie w y t w o r n e w 10 n u m e r o w a n y c h e g z e m p l a r z a c h

Suplement E C C E H O M O (Autobiografia)
Przeoy L E O P O L D S T A F F wydanie ozdobne w oprawie wytworne na czerpanym DO NABYCIA WE WSZYSTKICH 1.50 2. 4.

papierze....

Tom

V - ZMIERZCH
przeoy

BOYSZCZ
1.20 1.70 2.75

KSIGARNIACH.

(BEZ

STANISAW WYRZYKOWSKI

W Y D A N I E

wydanie ozdobne w oprawie w y t w o r n e w 15 n u m e r o w a n y c h e g z e m p l a r z a c h

WACAW

BERENT R D A I UJCIA NIETZSCHEANIZMU .80

S K R C E )

Tom

VI

- WIEDZA
przeoy

RADOSNA
STAFF 2.50 3. 6.

LEOPOLD

Portret F R Y D E R Y K A N I E T Z S C H E G O , akwaforta oryginalna, Franciszka Siedleckiego, na


papierze g r u b y m na papierze japoskim 1. 3.

wydanie ozdobne

w oprawie w 15 numerowanych egzemplarzach

wytworne

Tom VII J U T R Z E N K A
przeoy STANISAW WYRZYKOWSKI 2.50 3. 6. wydanie ozdobne w oprawie .... w y t w o r n e w 15 numerowanych egzemplarzach

WARSZAWA 1911. - N A K A D JAKBA MORTKOWICZA. SKADY G W N E : W KSIGARNI G. C E N T N E R S Z W E R A I S P K I W W A R S Z A W I E ORAZ H. A L T E N B E R G A WE LWOWIE.

You might also like