You are on page 1of 5

I.

Określenie granic odpowiedzialności karnej osób, które popełniły czyn


zabroniony znajdując się pod wpływem zaburzeń psychicznych, jest
problemem wyjątkowo trudnym. Każdy obdarzony choć odrobiną
wrażliwości musi przyznać, że odpowiedzialność osoby, która w chwili
czynu dotknięta była zaburzeniami psychicznymi musi być odmienna od
odpowiedzialności osoby nie dotkniętej takimi zaburzeniami. Właściwie
nierozwiązywalne trudności pojawiają się, gdy idzie o zasady takiej
odpowiedzialności. Oczywiście ustawodawstwa poszczególnych krajów
starają się uporać z tym problemem i czynią to z różnym powodzeniem.

Trudności z właściwym uregulowaniem problemu niepoczytalności w


ustawach karnych spowodowane są, oprócz pryncypialnych kwestii o
charakterze ogólnym, także problemami, jakie pojawiają się, gdy prawo -
z natury swojej konserwatywne - styka się z dynamicznie rozwijającymi
się naukami przyrodniczymi i społecznymi. Regulacje prawne po prostu nie
nadążają za postępami nauki w dziedzinach zajmujących się zdrowiem
psychicznym człowieka.

Nie nadąża również opinia publiczna, co nie wpływa korzystnie na


ustawodawstwo. Wbrew obiegowym opiniom chorzy psychicznie wcale nie
naruszają prawa częściej niż reszta społeczeństwa. Pewne stereotypy
kształtują również osoby stosujące prawo. Prawnicy w swoim
zainteresowaniu problemami psychiatryczno-psychologicznymi nieczęsto
wychodzą poza niezbędne minimum.

II. Odpowiedzialność karna osób chorych psychicznie to jeden z


najstarszych problemów, jakimi zajmuje się nauka prawa karnego. Został
on dostrzeżony już w prawie rzymskim: w epoce klasycznej nie podlegali
karze furiosi (szaleni) i fatui (umysłowo upośledzeni). Uważano ich za
"pozbawionych woli i niezdolnych do podjęcia zamiaru popełnienia
przestępstwa". W prawie justyniańskim karze nie podlegali "dotknięci
szaleństwem, otępieniem, obłąkaniem, niedołęstwem umysłu i bezmyślni".
Później czyniono odstępstwa od tych reguł. Bliskie nam podejście do
poczytalności rozwinęło się dopiero w wieku XVII (nauka niemiecka).
Prawdziwy zaś przełom miał miejsce u schyłku wieku XVIII, co wiązało się
z rozkwitem filozoficznych prądów oświecenia. W tym też okresie
dokonano wielkich, nowoczesnych kodyfikacji prawa karnego (Austria,
Prusy, Francja).

Dawne prawo polskie nie przewidywało w zasadzie odpowiedzialności


karnej osób chorych umysłowo i niedorozwiniętych. Od reguły tej jednak
niekiedy odstępowano. Ponadto konkretne rozwiązania różniły się w
prawie miejskim i ziemskim.

Warto zacytować słowa wybitnego polskiego pisarza i prawnika


Bartłomieja Groickiego (1534-1605), który o prawie miejskim pisał:
"od mężobójstwa bywają wymówione te persony:
(...) Szaleni, którzy nie wiedzą, co czynią, albowiem na swym szaleństwie
dosyć karania mają (...).
Który się porywa ze snu podobny szalonemu albo wielce pijanemu, ale to
tak ma być rozumiano, jeśli się mu to porywanie nigdy nie przydawało".

III. Omówienie obecnie obowiązujących przepisów wymaga spojrzenia w


nie tak odległą przeszłość. Kodeks karny z 1969 r. problem
niepoczytalności regulował w art. 25:
"§1 Nie popełnia przestępstwa, kto z powodu niedorozwoju umysłowego,
choroby psychicznej lub innego zakłócenia czynności psychicznych nie
mógł w chwili czynu rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swym
postępowaniem.
§2 Jeżeli w chwili popełnienia przestępstwa zdolność rozpoznania
znaczenia czynu lub kierowania postępowaniem była w znacznym stopniu
ograniczona, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.
§3 Przepisów §1 i 2 nie stosuje się, gdy sprawca wprawił się w stan
odurzenia powodujący wyłączenie lub ograniczenie poczytalności, które
przewidywał albo mógł przewidzieć".

1 września 1998 r. wszedł w życie nowy, uchwalony 6 czerwca 1997 r.


Kodeks karny. Zawiedzeni zostali ci, którzy spodziewali się rewolucyjnych
zmian, przepis dotyczący niepoczytalności nie różni się bowiem wiele od
cytowanego wyżej z 1969 r. Trzeba jednakże zgodzić się z wypowiedzią
J.K. Gierowskiego i A. Szymusika, że przyjęta "konstrukcja
niepoczytalności nie odbiega zbyt daleko od współczesnych standardów,
jest rozwiązaniem może nieco mało nowoczesnym, ale za to dobrze w
praktyce zweryfikowanym". Dla porządku warto przytoczyć dotyczący
niepoczytalności przepis w obecnie obowiązującym kształcie. Art. 31
Kodeksu karnego, bo o nim tu mowa, brzmi: "§1 Nie popełnia
przestępstwa, kto, z powodu choroby psychicznej, upośledzenia
umysłowego lub innego zakłócenia czynności psychicznych, nie mógł w
czasie czynu rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim
postępowaniem. §2 Jeżeli w czasie popełnienia przestępstwa zdolność
rozpoznania znaczenia czynu lub kierowania postępowaniem była w
znacznym stopniu ograniczona, sąd może zastosować nadzwyczajne
złagodzenie kary. §3 Przepisów §1 i 2 nie stosuje się, gdy sprawca wprawił
się w stan nietrzeźwości lub odurzenia powodujący wyłączenie lub
ograniczenie poczytalności, które przewidywał albo mógł przewidzieć" .

Wprowadzone poprawki można określić jako kosmetyczne. Mają one


jednak znaczenie. Określenie "upośledzenie umysłowe" lepiej odpowiada
sensowi przedstawionej regulacji od użytego poprzednio sformułowania
"niedorozwój umysłowy". Zmiana zaś określenia "chwila czynu" ("chwila
popełnienia przestępstwa") na "czas czynu" ("czas popełnienia
przestępstwa") nie jest jedynie czystą grą słów. Pojęcie "czas czynu" jest
bowiem pojęciem szerszym od pojęcia "chwila czynu".
Niewątpliwie pozytywnym aspektem jest fakt, że nadal aktualne są licznie
spotykane w literaturze wartościowe wypowiedzi dotyczące
niepoczytalności, sformułowane zgodnie z poprzednio obowiązującą
ustawą. To samo zresztą dotyczy orzecznictwa. Aktualne też pozostają
wypowiedziane na gruncie poprzedniego Kodeksu słowa krytyki.

IV. Zgodnie ze znaną zasadą nullum crimen sine culpa (nie ma


przestępstwa bez winy) art. 1 (3 Kodeksu karnego stanowi: "Nie popełnia
przestępstwa sprawca czynu zabronionego, jeżeli nie można mu przypisać
winy w czasie czynu." Jest rzeczą oczywistą, że nie każdy, kto popełnia
czyn zabroniony, jest zdolny do tego, ażeby mu przypisać winę. W grę
wchodzi tu m.in. wiek (dojrzałość) oraz stan zdrowia psychicznego. Wedle
art. 10 (1 Kodeksu karnego "Na zasadach określonych w tym kodeksie
odpowiada ten, kto popełnia czyn zabroniony po ukończeniu 17 lat".
Wyjątek od tej reguły wprowadza (2, przewidujący w szczególnych
przypadkach odpowiedzialność osób, które ukończyły 15 lat. Drugim z
wymienionych warunków przypisania sprawcy winy jest jego poczytalność.
Ale art. 31 Kodeksu karnego mówi o niepoczytalności, nie zaś o
poczytalności. Przyczyną jest fakt, że łatwiej zdefiniować niepoczytalność
niż poczytalność, ponadto przyjmuje się, że poczytalność jest regułą,
niepoczytalność zaś wyjątkiem (odwrotne założenie prowadziłoby do
rozwiązań kuriozalnych). Założenie to ma zresztą swój wymiar procesowy.
Otóż podnosi się, że powołanie przez sąd (lub prokuratora) biegłych
lekarzy psychiatrów w celu wydania opinii o stanie zdrowia psychicznego
oskarżonego jest uzasadnione, gdy istnieją wątpliwości co do jego
poczytalności (co do jego stanu zdrowia psychicznego). W tym miejscu
warto zwrócić uwagę, jak wiele wymaga się tu od sądu (prokuratora),
który musi rozstrzygnąć, czy takie wątpliwości występują, czy też nie.
Problem ten jest ważki, nawet gdy weźmie się pod uwagę liczne
wskazówki, jakie daje w tej materii orzecznictwo Sądu Najwyższego.

V. Problem niepoczytalności nie wyczerpuje całej treści art. 31 Kodeksu


karnego. W (2 tego artykułu mowa jest o poczytalności ograniczonej w
znacznym stopniu. Jak pisał wybitny przedstawiciel polskiej nauki prawa,
W. Wolter: "Ścisłe granice tworzy dla celów poznawczych porządkujący
umysł ludzki; w naturze nie ma ścisłych granic, lecz zachodzą jedynie
mniej lub więcej stopniowe przejścia. Fakt ten sprawdza się również w
problematyce poczytalności i niepoczytalności". Chciałoby się dodać do
tego: "i w problematyce poczytalności znacznie ograniczonej".
Wyodrębnienie poczytalności ograniczonej w znacznym stopniu wydaje się
złem koniecznym. Dla potrzeb prawa karnego zdecydowano się
wprowadzić przepis mówiący o stanie, którego rozgraniczenie wcale nie
jest proste. Niezaprzeczalnym jest jednak fakt, że uregulowanie problemu
poczytalności ograniczonej mimo wszystko wymiarowi sprawiedliwości
pomaga. Daje bowiem możliwość pełniejszego uwzględnienia stanów
pośrednich, znajdujących się na krawędzi poczytalności i niepoczytalności,
w orzekaniu o odpowiedzialności karnej (nadzwyczajne złagodzenie kary).
Poczytalność znacznie ograniczona nie jest okolicznością wyłączającą winę,
sprawca będący w takim stanie popełnia więc przestępstwo. Jednakże jego
stan rzutuje na stopień zawinienia, co ma oczywiście wpływ na wymiar
kary.

VI. Wymienia się trzy metody, jakimi można się posłużyć przy określaniu
niepoczytalności: psychologiczną, biologiczną (psychiatryczną) oraz
mieszaną. Pierwsza kładzie nacisk na psychiczne następstwa
niepoczytalności. Tą metodą posłużyłby się polski ustawodawca, gdyby
zamiast całego wywodu w art. 31 (1 Kodeksu karnego zamieścił przepis
następującej treści: "Nie popełnia przestępstwa, kto nie mógł w czasie
czynu rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem".
Posłużyłby się zaś metodą biologiczną, gdyby wymienił jedynie źródła
niepoczytalności (choroba psychiczna, upośledzenie umysłowe, inne
zakłócenie czynności psychicznych). W polskim Kodeksie karnym użyta
została metoda mieszana. Jak się podkreśla: "Metoda ta zapewnia w
większym stopniu trafność przyjętych ocen".

Mogłoby się zdawać, że regulując kwestię poczytalności znacznie


ograniczonej ustawodawca posłużył się metodą psychologiczną. Tak jednak
nie jest. Ścisły związek przepisów (1 i 2 każe przyjąć, że przyczyny
poczytalności ograniczonej są takie same jak przyczyny niepoczytalności.
Mamy więc tu do czynienia z metodą mieszaną.

VII. Art. 31 Kodeksu karnego wymienia następujące przyczyny


niepoczytalności: chorobę psychiczną, upośledzenie umysłowe oraz inne
zakłócenia czynności psychicznych. O ile dwie pierwsze nie budziły
zasadniczych wątpliwości, o tyle ostatnia była przedmiotem sporów. Otóż
podnoszono, iż owe inne zakłócenia czynności psychicznych muszą mieć
charakter patologiczny. Zwolennikami tej koncepcji byli głównie
psychiatrzy - prawnicy mieli z reguły zdanie przeciwne. Obecnie
wymienione zakłócenia nie muszą mieć charakteru patologicznego.
Odmienna interpretacja wypaczyłaby sens omawianej regulacji prawnej.
To samo dotyczy również poczytalności w znacznym stopniu ograniczonej.

VIII. Psychologiczne kryterium w definicji niepoczytalności (poczytalności


ograniczonej) nie zakłada równorzędności "zdolności pokierowania swoim
postępowaniem" i "zdolności rozpoznania znaczenia czynu", albowiem brak
zdolności rozpoznania znaczenia czynu pociąga za sobą brak zdolności
pokierowania swym postępowaniem. Sytuacja odwrotna zaś nie zachodzi.

IX. Zagadnieniem, które od dawna stwarza kłopoty twórcom kodyfikacji


karnych, jest problem odpowiedzialności osób działających pod wpływem
alkoholu i środków odurzających. Polski ustawodawca przyjął rozwiązanie
(art. 31 §3 Kodeksu karnego), o którym trzeba wyrazić się z uznaniem.
Przepisów dotyczących niepoczytalności lub poczytalności znacznie
ograniczonej (31§1 i 2) nie stosuje się do sprawców, którzy wprawili się
"w stan nietrzeźwości lub odurzenia powodujący wyłączenie lub
ograniczenie poczytalności", jakie przewidywali lub mogli przewidzieć.
Naturalnie, gdy sprawca nie przewidywał i nie mógł przewidzieć
ograniczenia bądź zniesienia poczytalności, stosowanie przepisów art.
31§1 i 2 nie jest wyłączone (w przypadku np. upojenia patologicznego).

X. Spojrzenie na regulacje prawne dotyczące problematyki


niepoczytalności w innych krajach, a szczególności w Niemczech lub
Szwajcarii, skłania do optymizmu. Przepisy tam obowiązujące wcale nie
różnią się w sposób zasadniczy od polskich. Do rozważenia pozostaje
oczywiście sposób ich stosowania.

Zagadnienie unormowania niepoczytalności w prawie karnym jest częścią


o wiele szerszego problemu. Problemu tworzenia takiego prawa, które
wśród skomplikowanych rozwiązań teoretycznych oraz wyszukanych
konstrukcji prawnych nie zagubi głównego celu regulacji - dobra
konkretnego człowieka i dobra społeczeństwa. Niebezpieczeństwo
pogubienia się w gąszczu szlachetnych i cennych haseł jest niestety
widoczne. Należy życzyć polskiemu ustawodawcy, ażeby tego
niebezpieczeństwa uniknął. Takie same życzenia należy wyrazić również w
stosunku do nauki prawa.

You might also like