You are on page 1of 592

Kelly Creagh

Nevermore Kruk
Tytu oryginau: Nevermore Tumaczenie: Jacek Drewnowski

Martw cisz wiercc wzrokiem, nie ruszyem si ni krokiem, Tylko draem, nic na jawie sny. o jakich nie ni nikt. Edgar Allan Poe. Kruk (przeoya Jolanta Kozak )

Dla mamy, ktra zawsze zachcaa mnie, bym nia (nawet przeraajce sny)

Od wydawcy
W grudniu ubiegego roku przyszed do naszego biura katalog agencji Adams Literaty Agency, z ktrego okadki gapi si na nas ponury, przypominajcy wokalist gotyckiej kapeli chopak. Pierwsze wraenie kolejny paranormalny romans. Opis got i czirliderka? To zakrawa na grotesk. Przejrzaam kilka pierwszych stron i uznaam, e przeczytam maszynopis, moe przynajmniej setnie si ubawi... Przeczytaam w Boe Narodzenie. Ksika Kelly Creagh wygraa ze ledziem, pierogami i choink, a chwil spdzonych nad maszynopisem absolutnie nie auj. Mimo e lat nacie miaam w minionym wieku, historia Varena i Isobel wcigna mnie bez reszty, Jednym z powodw bya zapewne moja niesabnca sympatia do dzie Edgara Allana Poego. Poe to jeden ze sztandarowych przedstawicieli czarnego romantyzmu, czowiek-legenda, posta kultowa i tajemnicza, ktra wci inspiruje twrcw na caym wiecie. W oparciu o jego dziea powstao mnstwo filmw, piosenek, ksiek, a nawet komiksw hod zoyli mu midzy innymi mistrz horroru, Stephen King oraz znakomity reyser. Tim Burton. Nevermore nawizuje bezporednio do jednego z najbardziej znanych dzie Poego, poematu Kruk, i opowiada histori mczyzny, ktrego marzenia stay

rzeczywistoci. Uwaaj, czego pragniesz moesz to otrzyma. Powie Creagh to romans, ale romans niezwyky wiat realny miesza si w nim z fantasmagorycznymi wizjami, a mio, tak wytskniona, ma si niszczycielsk. Zapraszam do wiata Isobel i Varena, ywic nadziej, e pokochacie go rwnie mocno, jak ja. Joanna Wasilewska Wydawnictwo Jaguar

Prolog
Padziernik 1849 Edgar otworzy jedno oko, ale zaraz je przymruy. Wagon zatrzs si i z dou rozleg si przecigy zgrzyt metalu o metal. Dwik wznis si ponad oskot szyn, a potem zaguszyo go buchanie dymu z komina. W kocu zla si z szumem szeptw, ktre go obudziy. pi! Edgar poczu, e minie mu tej. Bardzo si wysila, by zachowa spokj, nie rusza si, oddycha rwno i miarowo. Gdy przejedali przez ostatni tunel, wiat znowu pociemnia, a on wyczu ich ponown obecno. Demony. Wrciy. Zawsze wracay. Aby przecign go z tego wiata do innego. Przeszed go dreszcz. Pozwoli, by powieka opada. Obserwujcie go wychrypia inny gos. Wsidzie do nastpnego pocigu. Do Edgara zadraa. Pot gorczki sta si teraz zimnym potem lku. Perli mu si na szerokim czole i spyn na skro. Nic mg z nimi wrci. Nie teraz, gdy by ju tak bliski ostatecznego zerwania wizi z ich wiatem jej wiatem. Dobieg go ostry dwik odsuwanych drzwi przedziau i omieli si ukradkiem jeszcze raz unie

powiek. Tgi mczyzna w dopasowanym mundurze wcisn si do rodka. Dojedamy do Baltimore oznajmi agodnym, monotonnym gosem. Edgar wiedzia, e tamten nie ma pojcia o jego przeladowcach, o ich groteskowych umiechach i diabelskich pazurach. Konduktor ruszy dalej. Edgar zwietrzy swoj szans. Zgarbi si, wykorzystujc szerok sylwetk funkcjonariusza, by zasoni swj ruch, gdy zsuwa si z siedzenia. Instynktownie zacisn do na trzcinowej lasce doktora Cartera, ktr przemylnie podmieni, by wej w jej posiadanie. T, w ktrej drzemao lnice, srebrzyste ostrze. Koa znowu zapiszczay. Pocig bez ostrzeenia zatrzs si i zatrzyma. Edgar zachwia si i gono krzykn. Zapa rwnowag, chwytajc krawdzie drzwi, i odwrci si w sam por, by zobaczy, jak puste spojrzenia przeladowcw unosz si i napotykaj jego wzrok. Puci si biegiem. Wymknli si za nim, a ich gniewne szepty brzmiay teraz jak strumie gnanych wiatrem lici. Min ssiedni przedzia, potem nastpny. Przejcie przed nim robio si coraz wsze, gdy podrni zbierali swoje rzeczy, lepi na potwory podajce jego ladem. Gdy zacz si przepycha, niemal przewracajc jakiego jegomocia na podog, kto krzykn.

Dotar do najbliszych drzwi i wypad na zewntrz. Zatoczy si na peronie, omal nie wypuszczajc z doni laski doktora. Mocniej chwyci srebrn rczk, korcio go, by wycign ukryt w rodku kling, choby w takim toku. Z przenikliwym sykiem lokomotywa wypucia kb pary. Edgar skry si w tym oboku i nasun kaptur paszcza. Patrzy, jak stwory wyaniaj si z pocigu, a ich ksztaty rozmywaj si w miazmatycznych zwojach czerni. Wylay si najpierw przez drzwi i zaczy si kbi wraz z par, by po chwili z powrotem poczy si w cao. Wysokie, chude, szalone demony trzymay si w grupie tylko przez chwil, po czym rozproszyy si, ruszajc na poszukiwanie. Edgar wmiesza si w tum. Przedziera si przez morze niczego niewiadomych podrnych, skupiajc si jedynie na pocigu, ktry mg go zawie z powrotem do Richmond. Na jedynej nadziei, ktra tam czekaa. Dotarszy na drugi peron, zacz zwleka, odwrcony plecami do tumu. W momencie gdy konduktor krzykn: Prosz wsiada! Edgar zapa porcz i podcign si. Tam! usysza warkot jednego z nich. Popdzi do przedziau, ogldajc si raz tylko raz by zerkn przez ciemne okna. Tak, poday za nim, cigay go niczym piekielne ogary!

Dopiero gdy usysza sapanie parowozu, otworzy najblisze drzwi i wyskoczy z jadcego pocigu z powrotem na peron. Chwiejc si na nogach, pochylony, pogna w tum, podczas gdy za nim pocig ciko dysza i nabiera prdkoci, wiozc jego przeladowcw. Wiedzia, e niedugo dadz si zwodzi. Niewane. Istniay inne sposoby, eby dotrze do Richmond. Edgar przepchn si przez cib i wydosta si na ruchliw ulic, gdzie przywoa powz. Do portu! krzykn i zastuka lask w tyln cian, zamykajc za sob drzwi. Powz zatrzs si, zaturkota i potoczy si naprzd. Edgar rozpar si w rodku, pozwalajc sobie na gboki oddech. Przyoy drc rk do spoconego czoa, gdzie za lewym okiem odezwa si tpy, pulsujcy bl. Pojazd koysa si, sunc powoli wskimi ulicami, a bl w gowie ustpi niebawem miejsca osobliwemu, lecz znajomemu mrowieniu. Zawadno nim, przenikajc jego zmysy niczym nieznone, cho lekkie, ciarki zdrtwiaej koczyny. Edgar powoli opuci do. Przenis wzrok na zmieniajce si cienie po prawej stronie. Obok niego siedziaa ona, jej smuky ksztat spowity by wietlist, bia tkanin. Nie szepn.

Ale otaczajca ciemno zacza ju wzmacnia ucisk. Opatulaa go jak pachta materiau, a gdy jej zimna niczym marmur do uja jego rk, poczu, e mrok zawadn nim jak nigdy wczeniej. W jednej chwili mrok pochon go, pozostawiajc pusty powz.

1
Zadanie Pod koniec czwartej lekcji szum w gowie Isobel, wywoany du porann kaw latte, ju dawno ustpi. Ziewna, czujc, e zblia si klska, i poruszya si na krzele, podczas gdy pan Swanson nawija monotonnie o zielonookim po worze, o Desdemonie, wdy, zaiste i zaprawd. Raz za razem poprawiaa spiralny wzr, ktry dosownie wyrya ju na niebieskiej okadce zeszytu. To wszystko powiedzia pan Swanson, zamykajc wreszcie swj bardzo gruby podrcznik dla nauczycieli. Caa klasa posza za jego przykadem i rozleg si jednobrzmicy trzask. W poniedziaek tematem naszej dyskusji bdzie Jago i jego rzekoma uczciwo. Isobel wyprostowaa si na krzele, odgarna jasne wosy i z rozkosz zamkna ksik. Zaraz, zaraz powiedzia nauczyciel ponad szmerem i szuraniem krzese. Unis rce, po czym je opuci, jakby cen gest mia moc zatrzymania klasy w bezruchu i przywrcenia wywoanego literatur elbietask otpienia, ktre za jego spraw ogarniao wszystkich. Uczniowie, ktrzy marzyli o obiedzie i zaczli ju

wstawa z miejsc, opadli na nie z powrotem, a ich zadki poczyy si z krzesami niczym magnesy. Plecaki zsuway si z ramion, a podbrdki z powrotem opieray si na doniach. Mona si byo spodziewa, pomylaa kwano Isobel. Swanson nigdy nie puszcza ich przed czasem. Nigdy. A na pewno nie kwadrans przed czasem. Poczekajcie i nie denerwujcie si na mnie, moi drodzy ostrzeg, biorc stos kartek, ktre dla Isobel miay podejrzany wygld wieo wyjtych z kopiarki. Uwaga na materia, ktry teraz rozdam doda, po czym poliza palec i zacz kartkowa kilka pierwszych egzemplarzy. Nastpnie cofn do i wzi kolejny plik, a potem jeszcze jeden. Isobel poblada, widzc, jak kartki zbliaj si do niej. Miaa nadziej, e trafi jej si egzemplarz, na ktrym znalazo si stosunkowo niewiele liny nauczyciela. Zwlekalimy z tym ju wystarczajco dugo westchn z udawanym alem. Jestem pewien, e starsi was przed tym ostrzegali. No i prosz. To jest to. Moim zdaniem lepiej mie to za sob ju na pocztku roku. Tak, zgadlicie. Projekt Swansona. Ostatnie sowa wygosi tonem radosnym (nawet entuzjastycznym), a pod jego sztywnymi szarosiwymi wsami pojawi si umiech. Z rnych miejsc w klasie podniosy si jki, za jk Isobel uwiz jej w gardle. Takie projekty zajmoway czas. Duo czasu. To bdzie praca zespoowa cign Swanson.

Termin na ostatni pitek miesica. To Halloween, informuj tych z was, ktrzy nie maj pod rk swoich iPhonew, BlackBerry, Jojo czy innych kalendarzy... Mam nadziej, e nikt nie ma, dla waszego wasnego dobra. Nuda, od ktrej jeszcze przed chwil koczyny Isobel stay si ociae, a umys si rozleniwi, znikna teraz niczym paszcz magika. Zaraz. Powiedzia: Halloween? A wanie, gdzie on mia swj kalendarz? Czyby nie wiedzia, e to data meczu futbolowego z Millings? Opanuj si, Swanson. Oddychaj. Wcigaj to, co nazywamy powietrzem. Jej palec mocniej zacisny si na dugopisie. Nie odrywaa wzroku od nauczyciela angielskiego, zreszt wszystkie odbiorniki ustawione byy teraz na kana Swansona. Ten projekt powiedzia bdzie si skada zarwno z prezentacji, jak i szczegowego wypracowania na dziesi stron. Chc, eby kada para pracujcych razem uczniw wybraa sobie znanego amerykaskiego pisarza. Dowolnego. Ale eby i z duchem Halloween, niech bd to autorzy nieyjcy, dobrze? Innymi sowy, Stephen King, Heather Grahams czy James Patterson nie wchodz w gr. Poza tym zadanie naley w caoci wykona poza szko, bo w tej chwili jestemy w poowie Otella. Dziesi stron? Dziesi stron! Ogrom pracy. Zupenie jak... cholerny adres getrysburski. Czy Swanson

naprawd mia zamiar siedzie i czyta te wszystkie kartki? Pewnie tak, pomylaa. I bdzie zachwycony kad chwil lektury. Nie rozumiaa tego. Czemu Swanson musia zadawa im ogromn prac z terminem w dniu wanego meczu? W tym tygodniu nigdy nic si nie robio. Mg przynajmniej da im jeszcze weekend. Zawsze j to zdumiewao: nauczycielom najwyraniej wydawao si, e uczniowie nie maj adnego ycia poza szko. Nie docierao do nich, e po powrocie do domu z treningu czirliderek, po zjedzeniu kolacji i nabazgraniu czego na stercie prac domowych, ktre wczeniej jej zadano, w zasadzie nadchodzia ju pora na spanie. Isobel szybko rozejrzaa si po klasie. Musiaa zlokalizowa jakiego prymusa, i to szybko. Zwrcia wzrok na Julie Tamers, wybitn kujonk pierwszego stopnia, i zacza ukada w mylach strategiczn tras w stron pustego krzesa obok niej, gdy pan Swanson znowu si odezwa. Dla waszej wiadomoci zacz, z dziennikiem w doni, opuszczonym podbrdkiem i drucianymi okularami wspartymi na czubku nosa w tym roku wprowadzani pewne nowoci z nadziej, e zarwno poszerzy to wasze horyzonty, jak i poprawi oglne wyniki pracy. Chc przy tym zastrzec, e wszystkie pary zostay dobrane losowo. Kiedy odczytam nazwiska z listy, moecie usi razem, urzdzi burz mzgw, a potem i na obiad. Na

pocztek Josh Anderson i Amber Ricks. Isobel poczua, e opada jej szczka. Zaraz, pomylaa. Zaraz. Losowane pary to byy w trzeciej klasie. On nie mg mwi powanie. Kadyn Binkly i Alanna Sato cign. Dalej mamy Todda Marksa i Romelle Jenkins. Wok niej ci, ktrych nazwiska ju wyczytano, wstawali z miejsc i szli do przydzielonych partnerw. Isobel siedziaa oszoomiona ich zapaem. Naprawd? Tylko ona odczuwaa palc niesprawiedliwo? Czy nikt inny nie zamierza si odezwa? Isobel Lanley i Varen Nethers. cisno j w piersi. Och! O nie! Nie ma mowy. Powoli odwrcia gow i z ociganiem popatrzya w przeciwlegy kt klasy. Siedzia w ostatnim rzdzie, skulony na swoim krzele, i patrzy prosto przed siebie przez potargane atramentowe kosmyki. Na szczupych nadgarstkach mia paski czarnej skry, nabijane gronymi z wygldu srebrnymi wiekami. Niemoliwe, e to dzieje si naprawd. Zapomniaa o godzie i zamiast niego czua teraz gryzcy niepokj, zastanawiajc si, ktre z dziwacznych plotek na jego temat s prawdziwe. Przez chwil powanie si zastanawiaa, czy nie poprosi o kogo innego do pary, ale znaa Swansona i zdaa sobie spraw, e nie przejmie si tym bardziej ni mielonym ze

stowki. A moe... Moe, wcale nie bdzie tak le. Gdy jednak jeszcze raz rzucia na niego okiem, od razu zmienia zdanie. Zasonity kotar farbowanych na czarno wosw, nawet nie zauway jej obecnoci, nie mwic ju o fakcie, e halo! mieli korzysta z danego im czasu, by rozmawia o tym koszmarnym zadaniu. Zastanawiaa si, czy powinna wsta i do niego podej, skoro wygldao na to, e on nie ma najmniejszego zamiaru ruszy w jej kierunku. Zrezygnowana Isobel podniosa si i wzia zeszyt. Zacza szuka doni paska swojego plecaka, podczas gdy w myli powtarzaa wszystkie pogoski krce na jego temat. Mwiono, e czasami rozmawia sam ze sob, e uprawia czary i e ma ze oko wytatuowane na lewej opatce. e mieszka w podziemiach opuszczonego kocioa. e sypia w trumnie. e pije krew. Podesza do niego spokojnym krokiem, tak jak kto mgby si zblia do picego wa. Zgarbiony na krzele, z jedn rk wspart na awce, wyglda jak duga linia czerni. Znoszone, ciasno zasznurowane buciory skrzyowa na wysokoci kostek. Pod praw rk mia wywiechtany czarny brulion w twardej oprawie kilka razy widziaa, jak pogra si w lekturze podczas lekcji. Waciwie zawsze wydawao si, e co notuje albo

szkicuje na jego stronach, cho moga si jedynie domyla, co to takiego. A moe wszystko zdawao si takie dziwne rwnie dlatego, e Swanson nigdy go nie beszta, tak jak nigdy nie kaza mu czyta na gos ani nie wywoywa go odpowiedzi. Co samo w sobie te byo dziwne, bo nikt nigdy nie zwrci na to Swansonowi uwagi. Isobel zatrzymaa si w bezpiecznej, niemal ptorametrowej odlegoci. Czekaa, przenoszc ciar ciaa z nogi na nog. Co miaa powiedzie? Czoem, partnerze? Zerkna na zegar na cianie. Do przerwy obiadowej zostao siedem minut. Ooobciach, pomylaa, gdy dalej siedzia i gapi si w przestrze, jakby wcale nie istniaa. Jego entuzjazm by niemal zaraliwy. Suchaj, nie odwal caej roboty sama powiedziaa w kocu, postanawiajc przeama do grube lody za pomoc motka pod hasem: Nie myl sobie. Nawet nie drgn, ale si odezwa. Powiedziaem co takiego? Dwik jego gosu j zaskoczy. Zupenie jakby podejrzewaa, e chopak jest odlany z wosku. Gos mia spokojny, niski i rozsdny, wcale nie opryskliwy, czego si spodziewaa. Nigdy dotd jednak nie odezwa si w klasie. Nigdy, na pewno dobrze pamitaa. Nie przyznaa, tejc i pragnc jedynie wybrn

z niezrcznej sytuacji. Pomylaa, e Nikki nigdy w to nie uwierzy. eby ona bya w parze z krlem gotw? To ci dopiero wiadomo. Pomylaam tylko, e ci powiem... no bo wiesz, ty nic nie mwisz. Czua si gupio jako ostatnia osoba w pomieszczeniu, ktra jeszcze staa, w kocu wic zaja miejsce obok niego, spojrzeniem omiatajc klas. W pojedynczych grupkach rozleg si cichy szmer, ktry przybra na sile, gdy wszyscy zaczli przerzuca si pomysami. Po wymianie zapisanych kartek z zeszytu dwie pary nawet ju wsiay i wyszy. A ona wci tkwia w tym samym miejscu, prbujc si porozumie z ywym trupem. Zacisna zby. Nabraa podejrze, e owiadczenie nauczyciela, jakoby wszystkie pary dobrano losowo, byo jedn wielk cieni. To pewnie by jego swoisty dowcip, zemsta za to, e nie oddaa tego gupiego wypracowania o Don Kiszocie. Skoro ju wykadamy kaw na aw, e tak powiem przemwi, z powrotem przycigajc jej uwag do ich wycinka przestrzeni w kcie klasy. Dziwnie byo sucha jego gosu. Te nie zrobi tego sam. Odwrci gow i pochwyci j wzrokiem. Zamara, zdumiona intensywnoci tego spojrzenia. Oczy mia surowe i zimne, zielone niczym blady nefryt. Podkrelone rozmazanym czarnym cieniem, nie mrugay, lecz wpatryway si w ni przez pierzaste kosmyki czarnych jak smoa wosw. Miaa wraenie, e przyglda

si jej zadowolony z siebie i wyrachowany kot. Wezbrao w niej zakopotanie, gste i czarne niczym zoe ropy naftowej. Kim by ten facet i na czym polega jego problem? Jej spojrzenie podyo na krtk chwil do metalowego kka, ktre oplatao kcik jego dolnej wargi. Mrugn powiekami, po czym powoli unis do i zgi palec w przyzywajcym gecie. Zawahaa si, lecz potem, posuszna niczym pod wpywem zaklcia, nachylia si nad nim. Na co si gapisz? szepn. Cofna si, czujc ar na twarzy. Odwrcia si od niego i podniosa rk. SOS, Swanson. Syszysz mnie?. Za ni rozleg si szczk acuchw. Zesztywniaa. Opucia rk, a potem, podnisszy wzrok, zobaczya go nad sob, wysokiego, wyprostowanego i bladego. Stumia w sobie sowa protestu, gdy uj jej rk. Patrzya, jak dugie palce oplataj jej do, a potem, nie mrugajc powiekami, obserwowaa czarny dugopis, ktry pojawi si nie wiadomo skd i zacz przesuwa si po jej skrze czubkiem rwnie zimnym i ostrym, jak te oczy. O mj Boe. Pisa na niej. Prbowaa wyda jaki dwik, ale nie moga. Jego twarz nie wyraaa emocji, gdy wykonywa dugopisem krtkie, staranne pocignicia. Nacisk kulki dugopisu askota, zaciskajc wzy w jej odku. Moga tylko patrze na piercie w ksztacie srebrnego smoka, szczerzcego si do niej z jego

rodkowego palca. Gdy wreszcie skoczy, puci jej do i po ostatnim, jakby strofujcym ukuciu ostrego spojrzenia, odwrci si. Wzi swj czarny brulion, po czym przewiesi przez rami sfatygowan skrzan torb. Nie dzwo po dziewitej powiedzia, woy sobie dugopis za ucho i wymaszerowa z klasy. Twarz Isobel pona. Czua mrowienie skry tam, gdzie jej dotkn, ledwie wyczuwalnym elektrycznym dreszczem nie miaa pewnoci, czy sobie tylko tego nie wyobraa. Jakby koniuszki jej palcw w jaki sposb zapady w sen. Sprbowaa wszystko ogarn, najpierw swoje zmysy, a potem osoby, ktre pozostay w klasie. Baa si zobaczy, czy kto to zauway, i ze zdziwieniem stwierdzia, e chyba nikt. Nawet Swanson Sokole Oko wrci do swojego biurka, gdzie siedzia, ujc kanapk i przegldajc szkoln gazetk Gos Jastrzbia. Isobel opucia wzrok na swoj do. Ciemnofioletowym tuszem napisa: V 555-0710.

2
Siniak Powiesz Bradowi? spytaa Nikki z nazbyt gorliwym byskiem w adnych szafirowych oczach. Isobel wprowadzia szyfr i kopna wyszczerbiony dolny rg swojej szafki. Drzwiczki otworzyy si i ze rodka wypada kosmetyczka, ktra ze stumionym trzaskiem uderzya o podog, rozsypujc zawarto. Nie mrukna i przykucna, by podnie zestaw cieni do powiek, w ktrym kostka brzowego barwnika rozkruszya si na kawaki. Ciko westchna, wpychajc wszystko z powrotem do kosmetyczki, i znowu dostrzega pochye fioletowe cyfry, widniejce na jej skrze niczym insygnia. Dlaczego nie? Bo odrzeka Isobel zdaje si, e pan Swanson lubi chopaka, a poza tym musz dosta dobry stopie z powodu tego wypracowania, ktrego nie napisaam. Podniosa si, by woy kosmetyczk z powrotem do szafki, lecz Nikki j powstrzymaa, chwytajc za nadgarstek i potrzsajc jej doni. Izzy powiedziaa popatrz na to! Napisa na tobie. Jakby oznacza swoj nastpn ofiar czy co.

Isobel cofna rk. Dobra! odpara, wkuwajc niesforne pasmo wosw za ucho. Ustaliymy ju, e to dziwak. I na tym poprzestamy. Brad nie musi wiedzie. Zerwaa si, ucinajc przygotowan ripost Nikki, zaskoczona tajemnicz rk, ktra z brzkiem bransolet wyonia si zza otwartych drzwiczek szafki. Rka ta dugimi palcami przytrzymaa jej spadajcy byszczyk w kolorze Lodowa malina. Isobel wzia byszczyk i cisna go do szafki, ju majc bkn krtkie sowo podzikowania, gdy Nikki wtrcia si, znowu apic j za nadgarstek. Popatrz na to! zawoaa, podsuwajc go sobie pod nos i uwanie ogldajc cyfry, jakby zawieray jak ukryt wiadomo. To pewnie znaczy, e trafia na jego list mierci albo co. Ten go to totalny wir w stylu mafii dugich paszczy. Isobel znowu wyrwaa rk z ucisku przyjaciki i rzucia jej zjadliwe spojrzenie. Nikki, jaja sobie robisz? To numer telefonu. Tak, wiem. Dostawia si do ciebie Lurch z rodziny Addamsw. Teraz bdzie ci zostawia martwe zwierzta na ganku i potajemnie ledzi twj profil na Facebooku. To nie tak. Isobel znowu westchna. Po prostu wpakowali nas w to razem. Spogldaa w gb otwartej szafki, wymieniajc ksiki.

Dla niej Varen Nethers, czyli ten facet, zawsze by jak przemykajcy cie, wyobcowana istota, ktra suna przez korytarze, nigdy nie chcc, by jej przeszkadzano. Tak naprawd mylaa o nim ledwie par razy, a i to tylko wtedy, gdy kto postanowi przypomnie najnowsz zwariowan plotk o gotach. Do tego roku nie chodzili razem na adne lekcje, a Trenton byo szko na tyle du, e do tej pory ich kontakty ograniczay si do mijania si od czasu do czasu na korytarzu. Isobel znowu podskoczya, wyrwana z zamylenia, i a si zachysna, gdy tajemnicza rka znowu si pojawia. Tym razem wyonia si nad drzwiczkami szafki, ciskajc w palcach znajom tubk w pistacjowym kolorze. Isobel ostronie wzia szmink Rowa bogini, po czym patrzya, jak do wacicielki ssiedniej szafki znowu znika. Zerkna na Nikki, ktra daa popis mrugania powiekami, po czym chwycia drzwiczki szafki Isobel i je przymkna. Dziewczyna jednak miaa chyba na imi Grace albo Gabbie zatrzasna swoj szafk, odwrcia si bez sowa i odesza. Kurcz mrukna Nikki. Wyja szmink z doni przyjaciki, uchylia drzwiczki z powrotem, a nastpnie podesza, by przejrze si w lustrze w rodku. Niech wraca do redniowiecza. Isobel patrzya za oddalajcymi si plecami dziewczyny, ktrej kasztanowe wosy, zbyt dugie i zbyt proste, koysay si w jednym rytmie z sigajc ziemi

spdnic. Z ostatnim cichym brzkiem bransoletek dziewczyna znikna za nastpnym rogiem. Tak czy siak odezwaa si Nikki, skoczywszy si malowa i wsunwszy szmink z powrotem do kosmetyczki Isobel. Wyda wargi i cmokna. Nadal uwaam, e powinna powiedzie Bradowi. Odpu. Nikki. Nie powiem Bradowi warkna Isobel. I ty te mu nie mw dodaa, zatrzaskujc szafk. W tym momencie wyraz twarzy Nikki zmieni si, przechodzc od penej oburzenia rezerwy do obrazy i irytacji. Isobel miaa tylko uamek chwili, by poaowa swoich sw, zanim przyjacika obrcia si na picie. Nikki jkna, ruszajc za ni. Wszystko jedno wypalia Nikki przez rami. Lekcewaco machna rk i przyspieszya kroku. Wiesz dorzucia nie da ci spokoju, jeli bdzie wiedzia, e ujdzie mu to na sucho. Patrzc na podskakujcy koski ogon przyjaciki, zwizany wsk, niebiesko-zot gumk z pomponikiem, Isobel miaa poczucie winy. Moe za bardzo si upara, by spraw numeru telefonu utrzyma w tajemnicy. Z drugiej strony, jeli teraz j dogoni i przeprosi, Nikki gotowa pomyle, e nic takiego si nie stanie, jeli wszystko wypaple Bradowi. Isobel stwierdzia, e jest za na siebie. Za to, e powiedziaa prawd, podczas gdy powinna bya co zmyli. Nie chciaa si te oczywicie bawi w sekrety. Nikki bya jej najlepsz przyjacik. Naleaa do ekipy.

Zwolnia kroku i pozwolia, by Nikki posza na obiad przed ni. Gdy stracia j z oczu, wskoczya do najbliszej toalety dla dziewczt. Stana przy umywalce, odkrcia ciep wod i wycisna sobie na rk mydo z dozownika. Posmarowaa cyfry grub warstw pynu. Niczym kby dymu ciemnofioletowy tusz rozpyn si w liliowe smugi i znikn w odpywie. *** Tego dnia na treningu pomylia skok. Nigdy jej si to nie zdarzao. Koniec obrotu, przewrt na rkach w ty, ruba. Przesadzia i musiaa apa rwnowag na pitach. Uderzya o podog sali gimnastycznej, ldujc na tyku z blem koci i szczkiem zbw. Trenerka Anne wydara si na ni za to, ma si rozumie, i wstawia jej sta piewk, e jak si wywalisz, zawsze kto zobaczy. Nic nie wkurzao trenerki bardziej, ni byle jak wykonane, spartaczone figury, zwaszcza e zbliay si grudniowe rozgrywki oglnokrajowe. Miay precyzyjn, trudn choreografi. Zbyt precyzyjn i trudn, by pozwoli na posadzenie kontuzjowanej dziewczyny na trybunach. Trenerka ostatni raz dmuchna w gwizdek. Isobel nie zdziwia si, e Nikki nie zaczekaa na ni, by pogada. Uznaa, e szczeglnie jej to nie przeszkadza, zwaszcza e zapewne przyjacice chodzio nie tyle o wczeniejsze

zajcie, ile o spotkanie Marka po treningu futbolowym. Tak czy owak cieszya si, e nie musi wraca do ktni przy szafce, a jeszcze bardziej cieszya si, e ju pitek. Potrzebowaa odpoczynku. Dobrze si zoyo, e przez kolejny tydzie nie byo meczu. Dziki temu fioletowiejcy ju siniak z tyu uda wielkoci piki tenisowej zdy znikn, zanim bdzie musiaa znowu woy kostium. Wysza z szatni i jak zwykle posza korytarzem na tylny parking, zwolnia jednak, usyszawszy gos Brada. Czyby przyszed jej szuka? Pewnie spdzia zbyt wiele czasu, przygldajc si siniakowi na udzie w lustrze w szatni. ... znowu z ni rozmawia. Rozumiesz? Skrciwszy za rg, stana. Odziana w czer posta kulia si z plecami przycinitymi do rzdu niebieskich szafek. Pod pach trzymaa powycierany czarny pamitnik w twardej okadce. Brad growa nad nim, ubrany w niebiesko-zot skrzan kurtk, ktra jeszcze poszerzaa jego i tak potne ramiona. Varen, raczej chudy i delikatny, nie mia szansy si przeciwstawi, mg jedynie si trzyma. Opuci gow i czarne strki wosw zwieszay si po bokach, okalajc jego twarz. Wezbra w niej gniew, ktrego nie umiaa wyjani. Hej! zawoaa, podchodzc bliej. Varen podnis wzrok, rzucajc jej ostre, niemal

oskarycielskie spojrzenie, ktre osadzio j w miejscu. Miaa ochot dusi Nikki, a te gupie, niebieskozote pomponiki odpadn. Co si dzieje? Nic, maa. Nic odpar Brad. Odsun si od szafek, przecign doni po gstych, bursztynowych wosach, lnicych we fluorescencyjnym blasku i wci mokrych po prysznicu. Woy rk do kieszeni kurtki i podszed do niej. Drug rk obj jej ramiona i pocaowa j w gow ze syszalnym mmm. Twarz Varena pozostaa bez wyrazu, cho wbi w ni wzrok, co sprawio, e wiat wok rozmy si i nie moga si otrzsn. Czy myla, e pobiega powiedzie Bradowi? Ale z drugiej strony co innego mia myle? Otworzya usta, by wszystko wyjani, lecz Brad mocniej cisn jej ramiona, przycigajc j do siebie. Ten gest, w poczeniu z zapachem dezodorantu i myda Zest, przypomnia jej o jego obecnoci. Nadal dziaa w stylu macho i nadal mia w zasigu dziwnego chopaka ktry spyta j, na co si gapi, a teraz sam intensywnie gapi si na ni. Zamkna usta. Pozwolia, by Brad j odcign. Opuci rk, by poklepa jej obolay tyek. Przesta powiedziaa, krzywic si, ale sza dalej. Byle tylko oddali si od tych oczu.

3
Po dziewitej Chcesz si spotka z brygad w Zors? spyta Brad, gdy wyjecha ze szkolnego parkingu i wczy si w sznur samochodw. Dzi wieczorem mam je kolacj z rodzicami skamaa, przesuwajc swj fotel, by wyjrze przez okno od strony pasaera. Wiedziaa, e wykonuje typowy numer dziewczyn, stosujc taktyk: Powiniene wiedzie, czemu jestem za prosto z podrcznika dla licznotek, ale nic jej to nie obchodzio. Zaprosisz mnie? spyta, nie kopoczc si wczaniem kierunkowskazu, gdy dojechali do wiate. Nie. Nie? odrzek. Dobra. Tego byo za wiele. Gwatownie obrcia si na siedzeniu, by usi twarz do niego. Co ci powiedziaa Nikki? spytaa, postanowiwszy bez ogrdek przej do rzeczy. Nikki nic nie mwia odpar, skrcajc. Wycign rk, by opuci oson przeciwsoneczn, i na kolana spada mu paczka cameli. Isobel umiechna si szyderczo i odwrcia, by znowu popatrze przez okno.

Nic cierpiaa u niego palenia, ktre ostatnio stao si czym wicej ni nawykiem po lekcjach. Mark mi powiedzia wyjani. No oczywicie, pomylaa. Teraz wszystko miao sens. Po obiedzie Nikki musiaa powiedzie Markowi, boby pka, a ten, jako najlepszy przyjaciel Brada, powtrzy mu to przed treningiem. Zupenie jak w przedszkolu. Pocz kropki. Suchaj odezwaa si Mam razem z nim zrobi gupi projekt, nie wicej. On te nie chce ze mn pracowa, wic zostaw go w spokoju. Ale zapisa ci swj telefon na rce? spyta, pochmurniejc. Znowu skrci, tym razem nieco zbyt ostro, a Isobel chwycia si siedzenia, jedna jego rka zsuna si z, kierownicy, by wyj camela z paczki. Niewane. Zawie mnie do domu. Moesz wyluzowa? warkn. Midzy fotelami znalaz swoj zapalniczk Zippo. Otworzy j i przytkn pomie do papierosa. Powiedziaem mu tylko, eby z tob nie rozmawia mrukn, poruszajc papierosem midzy zacinitymi wargami. Zamkn Zippo, po czym rzuci na tylne siedzenie, gboko zacigajc si dymem, po czym znowu pooy obie rce na kierownicy. Wcisna guzik, by uchyli okno. O co chodzi? spyta, a na jego ustach pojawi si umieszek rozbawienia. Wybacz, e nie pozwalam wymalowanym pedziom pisa po swojej dziewczynie.

Isobel zgromia go wzrokiem. On jedynie wzruszy ramionami, jakby to go usprawiedliwiao. Skrzyowaa rce i patrzya przed siebie, uznajc, e najlepiej zby go milczeniem, cho wolaaby, eby powiedzia co wicej. Umiechn si tylko, jakby pomyla, e jest urocza. Wprowadziwszy samochd na podjazd przed jej domem, Brad wysiad jak zawsze, by otworzy jej drzwi. Tym razem jednak Isobel otworzya sobie sama. Zatrzasna je za sob, a, oskot ponis si echem po okolicy. Ej! zawoa, rozkadajc rce. Oj jest? Zignorowaa go i bez sowa ruszya chodnikiem. Izo! krzykn. Kiciu! To rozbawienie, ten miech, ktry brzmia w jego gosie, sprawi, e gniew jeszcze w niej nabrzmia. Podesza do drzwi wejciowych, nie zamierzajc przyzna, e przesadzia z reakcj. Dobra. W porzdku! zawoa za ni. W takim razie mam zostawi swoje rzeczy na ganku? Przystana na schodku przed domem, po czym odwrcia si, by zobaczy, jak Brad stoi za otwartym baganikiem swojego mustanga i trzyma w wycignitej rce pas, na ktrym wisi jej sportowa torba. Bya za na siebie, bo o tym nie pomylaa, i za na niego o ten szeroki, prostacki umiech gwiazdora filmowego. Przemaszerowaa przez trawnik i wyrwaa mu torb. Oooch powiedzia i puci do niej oko.

Brad! warkna. Nie musiae tego robi. Oj, daj spokj, Iz, tylko z nim pogadaem. Syszaa, co mwiem. Syszaam, jak mu grozie! Nie groziem mu. Znowu si rozemia, krcc gow, jakby uwaa, e przydayby si jej okulary, aparat suchowy albo badanie psychiatryczne. Do widzenia powiedziaa i ruszya do drzwi. Dobra, maa westchn. Te ci kocham. Zmusia si do zacinicia ust. Cho bardzo chciaa, postanowia nie odpowiada na mie sowa. Wiedziaa, e po prostu sprawdza jej reakcj, usiujc wykrci si sianem. W porzdku! zawoa. Pozdrw tat. Isobel otworzya drzwi na ocie i wesza do domu. Krzykn jeszcze za ni: Gdyby zmienia zdanie, wiesz, gdzie mnie szuka! Zamkna drzwi za sob i rzucia torb na podog w przedpokoju. Staa bez ruchu, gdy dobieg j trzask baganika, a porem odgos zamykania drzwi od strony kierowcy. Odwrcia si, gotowa wybiec z powrotem na zewntrz, by zapa go, zanim odjedzie, ale zawarcza silnik i samochd ruszy z gon muzyk i piskiem opon. Nie rozumiem, co widzisz w tej grze mrukna, ujc ostatni ks pizzy. Rodzice tego wieczora wyszli, zostawiajc j sam z Dannym, dwunastolatkiem, ktrego caa egzystencja obracaa si wok gier wideo, konsol i

sieciowych imperiw RPG. Cigle to samo, tylko to si zmienia. Wcale nie odpar chopiec i machn kontrolerem w prawo, jakby dziki temu odziana w zbroj posta na ekranie miaa skoczy dalej. Isobel skupia wzrok na tyle jego szkolnych spodni, na szczelinie midzy poladkami, wystajcej nad pas. Nie moga uwierzy, e po powrocie do domu nie chciao mu si nawet przebra Zamiast tego jak zwykle zasiad przed telewizorem. A jaka jest rnica? spytaa bez prawdziwego zainteresowania. Kady poziom jest trudniejszy od poprzedniego wyjani, pochylajc si w lewo w nadziei, e ekranowa posta w zbroi zrobi to samo. Ech! A w kocu musisz walczy z Zorthibusem Klaksem. Zerkna na swoj do, na bladofioletowe kreski, ktre, cho niewyrane, wci byy widoczne. Brzmi jak jaka ohydna choroba. Sama jeste ohydna choroba. A teraz si zamknij, bo musz si skupi. Przewrcia oczami. Podpara gow doni, kadc okie na oparci u kanapy, i popatrzya na swj metaliczny rowy telefon komrkowy, ktry pooya na stoliku obok pilota do telewizora. Lea tam, cichy i nieruchomy, w blasku beowej, bulwiastej lampy. Przyniosa go ze swojego pokoju, a wczeniej naadowaa, na wypadek gdyby ta zdrajczyni Nikki przysaa jej esemes.

Albo gdyby zadzwoni Brad. Nic moga jednak zapomnie o tym, jak Varen patrzy na ni w korytarzu. Pewnie myla, e powiedziaa Bradowi o wszystkim, by mu dopiec. Uwaa, e pobiega prosto do niego i wypaplaa, co si stao, a potem pokazaa rk ze sowami: Dorwij go. Z roztargnieniem gadzia palcami wierzch doni, w miejscu gdzie po niej pisa, jeli si skupia, wci czua dotyk dugopisu, wag jego doni, kucie kocwki wkadu. Opada na poduszki kanapy, chwycia konierzyk koszulki i ugryza, znowu zdenerwowana tym wspomnieniem. Czy w ogle zdoaj przygotowa ten projekt? Jej wzrok pad na telefon i tam pozosta. Wreszcie wstaa. Nic podpal domu warkna do Dannyego, biorc komrk. Otworzya telefon i wesza do kuchni, patrzc na cyfry na rce, a raczej to, co z nich zostao. Czy ta ostatnia bya zerem, czy dziewitk? Postanowia zgadywa i zacza naciska odpowiednie klawisze. Na drugim kocu linii telefon dzwoni. I dzwoni... i dzwoni. Halo? odezwa si agodny, sodki kobiecy gos. Pewnie jego mama, pomylaa Isobel, przyznajc w duchu, e chyba spodziewaa si chrypliwego tonu i kaszlu naogowego palacza.

Eee, tak... Czy mogabym rozmawia... Podniosa wzrok i zobaczya elektroniczny zegar na kominku. Dziewita trzydzieci. Jkna. Halo? powtrzy gos. O... przepraszam wymamrotaa Isobel, przypominajc sobie, co mwi o dzwonieniu po dziewitej. Jej palec odruchowo nacisn guzik koca poczenia. Telefon zamilk. Przez chwil bezmylnie trzymaa aparat w doni, wpatrujc si w niego. Zastanawiaa si nad tym i stwierdzia, e to do dziwne sowa: Nie dzwo po dziewitej. Jak to: Nie dzwo po dziewitej? Co si dziao o dziewitej? Czy wtedy kad si do grobu? Czy to jaka gupia zasada jego rodzicw, czy jego wasny wymys? Czemu by taki dziwny? Isobel wrcia do salonu, gdzie zobaczya Dannyego dokadnie tam, gdzie go zostawia. Telewizor migota jaskrawym odcieniem oranu, rodem z tablic ostrzegawczych, a wysoki gos obwieszcza w tle zowrogie zwycistwo. Kurde! jkn i rzuci kontrolerem w stron konsoli. Ej! krzykna. Uwaaj! Nie zwrci na ni uwagi i podnis kontroler, jakby chcia si z nim pogodzi. Znowu usiada na kanapie i patrzya, jak restartuje gr. Nie moemy pooglda telewizji czy co? spytaa z westchnieniem.

Nieeeee! jkn. Danny, grasz cay wieczr bez przerwy. Signa po pilota. Nie! obrci si i rzuci na ni, wycigajc rk po pilota. Isobel rzucia telefon, by chwyci sterownik obiema rkami. Naprawd, Danny, nie masz pracy domowej, kolegw albo czego takiego? wystkaa, cignc ze wszystkich si. A ty nie masz? warkn, szarpic w swoj stron. Zadzwoni jej telefon. Danny puci pilota i zapa komrk. Halo? Isobel wycigna rk, ale Danny mia szybszy refleks, ni przypuszczaa, i zabra aparat, eby nie dosiga. Tak, jasne powiedzia. Chwileczk. Z umiechem pomacha telefonem. To twj chopak! Zeskoczya z kanapy i ruszya w stron brata, gotowa do walki. Jej rozmowy telefoniczne stanowiy sfer nietykaln. Wymiana rzuci, cofajc si i trzymajc komrk za plecami. Ech! Ale z ciebie menda! Cisna pilota na dywan. Rzuci telefon w jej stron i schyli si po sterownik. Komrka podskoczya midzy jej domi, zanim j zapaa, a tymczasem znowu rozlega si muzyka z gry.

Przycisna telefon do ucha, zatykajc drugie ucho palcem. Brad? Niezupenie odpar zimny gos. Serce jej zaomotao. Skd masz mj numer? Wyluzuj. Jego ton z zimnego sta si lodowaty. Moi starzy maj identyfikacj numerw. Sama do mnie zadzwonia. A... wymamrotaa, kulc si. Rzucia szybkie spojrzenie na brata, po czym wymkna si z pokoju, by jej nie sysza. Suchaj zacza, przypominajc sobie, co pierwotnie zamierzaa powiedzie Chciaam tylko, eby wiedzia, e nie mwiam Bradowi o tej akcji z numerem. Nie przystawiaem si do ciebie oznajmi, jakby ustawia j do pionu. Poza tym nie jeste w moim typie. Usta same jej si otworzyy. No tak powiedziaa, starajc si nie zwraca uwagi na gorco, ktre pezo w gr jej szyi. Miaa jednoczenie ochot rzuci telefonem o cian i zwin si w kbek. Za kogo ten kole si uwaa? Wcale nie powiedziaam, e... No wiesz, niektrzy poczuli, e im co grozi. Suchaj, rozmawiaam z nim na ten temat odpara szybko, bez namysu dobierajc sowa. Nie cierpiaa siebie za to, e mwi w tak urywany sposb, zwaszcza e jego ton brzmia obojtnie. On po prostu tak ma.

No to chyba bez znaczenia, skoro moe liczy, e ty go usprawiedliwisz. Teraz, j wkurzy. Wiesz... Ale nie da jej skoczy. Jeli nie olewasz tego projektu, bd jutro w gwnej bibliotece oznajmi przyciszonym gosem. Syszaa trzeszczenie po drugiej stronie, jakby chodzi w kko. Po pierwszej. Ale jutro sobota. Chryste sykn. Chyba artujesz. Ju zacza mwi, e fajnie, wszystko jedno, przyjdzie. Urwaa jednak, syszc, e w tle kto go woa. Mczyzna. Niewane warkn. Zrobi to sam. Poczenie zostao przerwane. Isobel mocno przygryza wewntrzn stron warg. Odsuna telefon od ucha, po czym go cisna. Chciaa krzycze. Chciaa rozwali telefon na kawaki albo cisn go do mieci. Przycisz! zawoaa do Dannyego, przechodzc jak burza przez salon. Id spa! Nie sysz! odkrzykn przez rami. Zacza wspina si po schodach, tupic tak mocno, e ramy obrazw zaczy si przekrzywia. Co to w ogle za typek? Narzeczona cholernego Frankensteina?

4
Tytuy Z samego rana Isobel sprawdzia, czy w komrce zapisay si jakie nieodebrane poczenia. Zero. Esemesy? Zero. Wygldao na to, e wszystkie zwyke wygupy ich paczki odbyy si bez jej udziau, a co najgorsze, bez najzwyklejszego: Ej, gdzie jeste? czy; Dlaczego si nie pojawia?. Nie. Zero Brada, zero Marka. Ani jednego telefonu od Nikki, Alyssy czy nawet Steviego, ktry zwykle peni w grupie funkcj rozjemcy. Beznadziejni. Wszyscy. Odoya telefon, postanawiajc zapomnie o tej zniewadze, ale gdy wzia prysznic i pochona owsiany batonik, poddaa si pragnieniu, by do kogo zadzwoni. Wci niegotowa na rozmow z Bradem, zadzwonia do Nikki. Znajomy sygna przyjaciki zabrzmia w jej prawym uchu marny popowy kawaek o muzyku podrywajcym jak lask. Isobel opara si o wezgowie ka i wycigna si, suchajc. Piosenka wci brzmiaa, gdy dziewczyna przewrcia si na brzuch, twarz do poduszki. Wyja ze skrytki magiczn kul z wrbami.

Potrzsna ni, patrzc w czarne okrge okno. Czy Nikki odbierze telefon? May trjkcik wypyn z mroku, przynoszc jedn z enigmatycznych, pasujcych do wszystkiego odpowiedzi: Spytaj pniej Isobel prychna. Wanie miaa si rozczy, gdy piosenka urwaa si w poowie refrenu i rozleg si pogodny, wesoy gos Nikki. Izzy! Isobel usiada, pozwalajc, by kula odturlaa si na bok. Skarypyta z ciebie. Wiedziaa o tym? Ej, gdzie bya wieczorem? spytaa Nikki wci radosnym gosem. Stevie w kocu pobi rekord Marka w Fighter Borg X. Nikki, prosiam, eby nic nie mwia o tym, co si wczoraj stao. Bradowi totalnie odbio i si pokcilimy. Z drugiej strony dobieg cichy syk i Isobel czekaa, wyobraajc sobie przyjacik w gbokim zamyleniu. Bez wtpienia wykorzystywaa milczenie, by wymyli dobr odpowied, podrasowa j w Photoshopie, podmalowa i nabyszczy. Nie przemwia w kocu. Prosia, ebym nie mwia Bradowi. I nie powiedziaam. Za to powiedziaa Markowi. Czemu? A czemu nie? Co z tob? Brad mwi, e on tylko pogada z chopakiem i e to tobie odbio. Nikki, nikomu by nie odbio, gdyby nic nie mwia!

Wszystko jedno odpara Nikki. Suchaj, idziemy na chiszczyzn do Double Trouble. Brad te idzie. W jej gosie pobrzmiewaa lepka sodycz. Na pewno gdyby do niego zaaaadzwonia, podjechaby po cieeebie. Nie mog. Dlaczego? Musz... Jestem zapisana do dentysty. Kamstwo wyszo z jej ust, zanim zdoaa je powstrzyma. Uuu. Kiepsko powiedziaa Nikki po chwili, cho Isobel poznaa po gosie, e tego nie kupia. Nie, Nikki nie bya taka gupia i obie wiedziay, e chodzi jej o unikanie Brada. Oczywicie nie moga powiedzie przyjacice, e zaplanowaa co innego. A tym bardziej z kim. Chocia tak naprawd sama adnych planw nie uoya. Isobel pokrcia gow, marszczc czoo. Dziwnie si czub, okamujc przyjaci, robic tajemnic z jakiego gupiego projektu. No dobra odezwaa si Nikki, przerywajc krpujc cisz. Isobel zmarszczya brwi, patrzc na fadki na rowej kodrze. Odkd to zdarzay im si chwile krpujcej ciszy? Tak czy owak cigna Nikki jeli wyjdziesz wczeniej czy co, zadzwo do mnie na komrk. To znaczyo: Zadzwo, jeli zmienisz zdanie albo wreszcie przestaniesz si boczy. Dobra, na razie mrukna Isobel. Na razie.

Nastpia przerwa, jakby adna z nich nie chciaa tak naprawd koczy rozmowy. Pa rzucia Nikki. Pa odrzeka Isobel, starajc si, by jej ton by weselszy ni samopoczucie. Czekaa, ale tym razem Nikki si rozczya. Tego popoudnia do biblioteki podwiz Isobel tata. Zostawi j przy bocznym wejciu, pod starym pomnikiem powanego Abrahama Lincolna, i powiedzia, e okoo trzeciej, po umwionej wizycie u fryzjera, wrci, by j odebra. Isobel wbiega po schodach i ledwie zauwaalnie pomachaa ojcu na poegnanie, po czym wesza do rodka, by rozpocz poszukiwanie Varena. Po niemal pitnastu minutach chodzenia midzy regaami i zagldania do poszczeglnych pomieszcze znalaza go w kocu na drugim pitrze. Bez wtpienia specjalnie wybra miejsce do ukryte, odosobnione, tu za dziaem literatury XIX wieku. Zaskakujco podekscytowana tym faktem Isobel z rozmysem upucia torebk na stolik tu przed miejscem, gdzie siedzia i czyta, pogrony w jakimi ogromnym otwartym tomiszczu. Zerkn w gr, nie podnoszc gowy, patrzc na ni spod uniesionych brwi. agodny blask biurkowych lamp poyskiwa na krzywinie kolczyka w wardze. Pomachaa mu palcami. Ha zdawa si mwi ten

gest znalazam ci. Patrzy na ni, gdy siadaa naprzeciwko na wycieanym obrotowym krzele, ona z kolei wbia spojrzenie w olbrzymi tom, ktry go pochania. No odchrzkna. Co robimy? Znowu wykona numer z przecigajc si cisz, jakby potrzebowa czasu na decyzj, czy przegna j precz. Robimy odezwa si w kocu opracowanie na temat Poego. Odwrci wielk ksig i pchn w jej kierunku, palcem pokazujc miniaturowe, czarno-biae zdjcie Przedstawiao chudego mczyzn o szerokim czole, z niesforn czupryn i czarnym wsikiem. Jego oczy wydaway si smtne, pene rozpaczy i dzikie zarazem. Zapadnite i otoczone wielkimi ciemnymi krgami, wydaway si emanowa blem. Wedug Isobel wyglda jak elegancko ubrany pacjent szpitala psychiatrycznego, pilnie potrzebujcy snu. Osuna si nieco na krzele, dotykajc stron ksigi. To ten, co oeni si ze swoj kuzynk czy co? Facet to bg literatury, a ty tylko tyle masz do powiedzenia? Wzruszya ramionami i wzia jak ksik ze sterty na blacie. Otworzya j, po czym zacza kartkowa, zerkajc na mego. Nachyli si nad stoem i nabazgra co w tym notesie, lecym na tym jego czarnym brulionie w twardej oprawie. Jej oczy spoczy wanie na czarnej

okadce. Mimowolnie zastanawiaa si, czy to jaki pamitnik i dlaczego wszdzie nosi go ze sob. Kto to jest Lenore? spytaa, przewracajc kolejn stron. Przesta pisa i podnis gow. Patrzy. Co? Powiedziaa co nie tak? Jego zmara mio odpar w kocu. Poego? Narratora. Aha powiedziaa, zastanawiajc si, co za rnica, ale wiedziaa, e nie powinna pyta. Skrzyowaa nogi i poprawia si na krzele. No to jak zamierzasz zrobi prezentacj? Bd musiaa odgrywa martw lask? To mia by art, eby jako zagodzi jego draliw postaw. Nigdy nie mogaby by Lenore odpar i wrci do bazgrania. Isobel parskna, prbujc zdecydowa, czy j obrazi. Tak? A to dlaczego? Po pierwsze powiedzia, cigle gryzmolc nie jeste martwa. Aha odrzeka. W takim razie ty bdziesz Lenore, tak? Podnis wzrok. Umiechna si, koyszc si w przd i w ty na obrotowym krzele. Wymownym gestem oderwa dugopis od papieru i

nastpia kolejna przerwa, po ktrej powoli mrugn powiekami. Ty bdziesz mwia na prezentacji, a ja napisz wypracowanie. Wyrwa pierwsz kartk z notatnika i przesun w jej stron. Wzia j. Odchyliwszy si na krzele, patrzya nu niego ponad postrzpion grn krawdzi papieru, gdy schyli si, by wycign z torby ciemnofioletow teczk. Zapisz to powiedzia, odkadajc teczk i znowu skupiajc uwag na ksice z fotografi. Isobel pooya sobie torebk na kolanach i zacza szpera w przedniej kieszonce, a znalaza dugopis. Zagada domu Usherw zacz, a Isobel notowaa na kartce, tu pod napisanymi wczeniej jego rk sowami: Najwaniejsze dziea. Maska mierci Szkaratnej. Wszystko wielkimi literami cign, a Isobel musiaa si pospieszy, by napisa sowo Usherw, tyle e zapomniaa o e, a dodaa dodatkowe r, wic wyszo Ushrrw. Zabjstwo... Zaraz! zawoaa, gorczkowo machajc dugopisem. Poczeka. Dobra powiedziaa, koczc ci w wyrazie mierci. Zmarszczya nos na widok tego sowa. Czemu miaa wraenie, e robi napis na czyim nagrobku? Zabjstwo przy rue Morgue mwi dalej.

Ten facet mia powane problemy mrukna w stron kartki i pokrcia gow, nie przestajc notowa. Wikszo ludzi chce wanie tak to widzie stwierdzi. Dalej... Kruk. Przerwaa pisanie. Oderwaa dugopis od papieru i podniosa wzrok. No, a ty jak chcesz to widzie? Jego oczy bysny nad otwart ksig, by znowu si w ni wbi. Bya to nieco zagodzona wersja mierciononego wzroku. To uzasadnione pytanie odpar. I zdecydowanie ma zwizek z projektem. Posaa mu lekki umiech, ale nie odpowiedzia umiechem. Wiedziaa, e nie jest typem Ronalda McDonalda, ale chciaa, eby si rozchmurzy. O rany. Moe wiedzia co, czego my nie wiemy powiedzia. Otworzy fioletow teczk i spojrza na wsunit tam kartk z zadaniem od nauczyciela. Na przykad? spytaa, szczerze zaciekawiona. Przez dusz chwil nic nie mwi, a ona znowu wzia dugopis, uznajc, e chopak j ignoruje, by zaja si prac. Z doni w gotowoci czekaa na nastpny makabryczny tytu. Nie wiem powiedzia jednak, zupenie j zaskakujc. Popatrzya na niego z namysem, a on opuci wzrok na otwart ksik, jakby liczy, e wpadnie do rodka, a kocwki jego czarnych wosw niemal musny litery.

W jego wypowiedzi sprzed chwili byo co dziwnego. Tak jakby w istocie wiedzia, a przynajmniej mia jakie pojcie. Jak umar? spytaa. Nie wiadomo. Tym razem co ona powoli zamrugaa powiekami. Dostrzegszy, jak si zdawao, jej sceptycyzm, wzi gboki wdech, zanim zacz mwi dalej. Znaleziono go pprzytomnego w rynsztoku w Baltimore. Kto przyprowadzi go do pobliskiego baru... a niektrzy mwi, e znaleziono go w tym barze. Isobel suchaa, wolno obracajc dugopis w palcach. Wraca do domu z Richmond. Zmierza do Nowego Jorku i zagin na pi dni. Zupenie zagin powiedzia. Nigdy tam nie dotar, a niektrzy twierdz, e z jakiego powodu prbowa zawrci. Potem, kiedy znaleli go w Baltimore, nie mg powiedzie, co si stao, bo raz po raz traci przytomno. Ale i tak jego sowa nie miay sensu. Czemu? spytaa. Co powiedzia? Varen unis brwi i rzuci spojrzenie w kierunku jednego z pobliskich okien, mruc oczy przed wiatem. Nic, co miaoby sens. Kiedy zabrali go do szpitala, mwi do osb, ktrych tam nie byo. A potem, na dzie przed mierci, zacz kogo woa. Ale nikt nie wiedzia kogo. A potem po prostu umar? Po kilku dniach w szpitalu, tak. Umar. I nikt nie wie, gdzie by ani co si z nim dziao? W

ogle? Jest wiele teorii odpar. Dlatego poruszymy to w opracowaniu. e jest wiele teorii? spytaa. Hmm... Krzeso Varena zaskrzypiao, gdy odchyli si w ty. Jego wzrok znw sta si nieobecny i pierwszy raz zdawao si, e jego elazna osona nieco opada. Jest wielu zwolennikw teorii, e zapi si na mier. Spojrzenie Isobel powdrowao do jego doni. Nigdy nie widziaa u chopaka takich doni, o dugich, delikatnych palcach, piknych, lecz wci mskich. Paznokcie te mia dugie, niemal krystaliczne, ostro spiowane. Do takich doni pasowayby koronkowe mankiety, jak u jakiego Mozarta. To by dzie wyborw doda wic wielu ludzi przypuszcza, e odurzono go narkotykami i zmuszono do kilkakrotnego gosowania. To jedna z popularniejszych teorii. Wzruszy ramionami. Niektrzy uwaaj nawet, e zapa wcieklizn, tylko dlatego e lubi koty. Tak, ale nie dao si pozna, e pi? Relacje s niejasne odpar. No i mia wrogw. Rozpuszczano wiele plotek. A twoim zdaniem co mu si stao? Ku zaskoczeniu Isobel zrobi min, jakby to byo dla niego przykre pytanie. Zmarszczy brwi, spojrzenie mu pociemniao.

Nic wiem powiedzia. Wydaje mi si, e te teorie s zbyt proste. Ale wasnej nie mam. Mijay kolejne chwile. ysiejcy mczyzna w szarym garniturze podnis si z miejsca przy ssiednim stoliku. Zebra ksiki i min ich, ruszajc midzy regay i zostawiajc ich jeszcze bardziej samych ni przedtem. Zapanowaa namacalna wrcz cisza, ktra zdawaa si zagszcza powietrze midzy nimi. Signa po inn z lecych na stoliku ksiek, ma i cienk niby czasopismo. Otworzya usta, gotowa co powiedzie, cho nie wiedziaa co. Cokolwiek, byle tylko przerwa cisz. Uprzedzi j jednak i bez ostrzeenia wsta zza stolika. Przejrzyj j powiedzia, sztywnym ruchem gowy wskazujc ksik, ktr trzymaa i zobacz, czy znajdziesz wiersz Annabel Lee. Musz jeszcze raz i sprawdzi co na pce. Nie mogc powstrzyma umieszku, podniosa rk i zasalutowaa. Tak jest, o kapitanie! Mj kapitanie! Odwrci si. Waciwa epoka mrukn. Ale nie ten poeta. Potem wszed midzy pki. Gdy znikn jej z oczu, Isobel zatrzasna ksieczk z wierszami i pochylia si do przodu. Odsuna ty notes i uniosa rg czarnego brulionu w twardej oprawie. Zajrzaa do rodka i rozdzielia strony, wci tylko lekko

uchylajc zeszyt. Rzucia szybkie spojrzenie midzy regay, gdzie poszed. Nie zobaczywszy go, znowu spojrzaa na brulion, unoszc si, by lepiej widzie. Jego grzbiet wyda cichy, trzeszczcy dwik, gdy otworzya go do koca. atwo poszo, jakby te strony czciej byy rozoone ni cinite midzy okadkami. Fioletowe pismo pokrywao kady centymetr biaego papieru, o co chodzio z tym fioletowym tuszem? Byo to jednak najpikniejsze odrczne pismo, jakie kiedykolwiek widziaa. Wszystkie zawijasy czyy si czysto, a tekst wyglda perfekcyjnie i jednorodnie niczym drukowana czcionka. Zdumiao j, e kto moe siedzie i powica czas na takie mozolne kaligrafowanie. Obejrzaa si jeszcze raz, zanim przewrcia stron, gdzie, tak jak podejrzewaa, zobaczya jeszcze wicej tekstu. Chopak by normalnie Szekspirem. Tu i wdzie pisa wok rysunkw. Wyglday raczej jak lune szkice linie nie byy zdecydowane, lecz mimo to ukaday si w obrazy. I to byo dziwne. Ludzie z dziwnymi wosami, z brakujcymi czciami twarzy, jakby zrobiono je ze szka. Przewrcia nastpn stron i tym razem odwaya si przeczyta kawaek tego, co tam napisano. Staa we mgle, znowu na niego czekajc, Zawsze w tym samym miejscu. Isobel podniosa wzrok, wychylajc si lekko, by

sprawdzi, czy za pkami i stosami ksiek nie porusza si czer bd srebro. Nic byo po nim ladu. Widocznie poszed do przeciwlegego koca biblioteki. Jej oczy znowu skieroway si w d, na papier, w poszukiwaniu miejsca, gdzie przerwaa lektur. Przeczytaa jeszcze kawaek. To chyba nie by jego osobisty dziennik ani nie podobnego. Zawsze zadawa to samo pytanie. Co chcesz, ebym zrobi? Nigdy nie odpowiadaa. Nie moga. Moga tylko patrze, sigajc do niego jedynie spojrzeniem, wcigajc go, by ton w smutku tych bezdennych czarnych wd. Czarny brulion zamkn si. Isobel popatrzya najpierw na palce ze srebrnymi piercieniami, ktre przyciskay okadk, a potem jej oczy podyy stopniowo w gr odzianej w czer rki i jeszcze dalej, a z ociganiem napotkay par umalowanych oczu. Przymruyy si z pogard i patrzyy na ni tak, jakby Varen lada chwila mia uy Mocy, by wydusi z niej ycie. Ja tylko... Wszyam. Pooy na blacie ksik, z ktr wrci, i sign po czarny dziennik, po czym wepchn go do torby. Nic nie widziaam skamaa, zerkajc na tytu nowo przyniesionej ksiki. Sekrety wiadomego snu. Ale

to take zabra jej szybko sprzed oczu. Musz lecie oznajmi, wieszajc sobie torb na ramieniu. Czekaj. Co z projektem? Wskaza jej list tytuw. Zacznij czyta poleci. Masz kart biblioteczn, nie? Nie czekajc na odpowied, znikn midzy pkami.

5
Ostrzeenie Hej, tato, ktra godzina? Isobel zastanawiaa si, czy ekipa moe jeszcze by w Double Trouble. Troch po trzeciej odpar ojciec, gdy ich sedan zatrzyma si na skrzyowaniu. A co? Tak si zastanawiaam. Wzruszya ramionami. Nic nie powiedziaa o mojej fryzurze zauway, odrywajc rk od kierownicy, by przygadzi wyobraone loki z tyu gowy. Prbowaa powstrzyma umiech, przygldajc si jego wosom. Waciwie zostay tylko troch przystrzyone, fryzjer uporzdkowa je w tym stylu co zwykle, ktry Isobel czsto nazywaa kudy a ta kloszard. Nie odziedziczya po ojcu ciemnokasztanowej, niemal czarnej czupryny, tak jak Danny, cho jej wosy byy tak samo delikatne I proste. A tak. Cudna powiedziaa. Patrzy na ni z gupawym umiechem, a znw si odezwaa. Zielone wiato.

Znowu skierowa wzrok przed siebie, trzymajc obie donie na kierownicy. Jeste dzi okropnie ponura stwierdzi, skrcajc na zachd, w kierunku ich dzielnicy. Jakie kopoty z Bradem? spyta. Nie zaprzeczya, a potem uznaa, e nie moe na tym poprzesta. Brad i ja chcielimy po prostu spdzi ten weekend osobno. Nic wicej. Tata lubi Brada, bo mogli pogada o sporcie, ktrym Danny nie bardzo si interesowa. Rodzice nie byli natomiast zachwyceni tym, e ich zdaniem zwizek crki z Bradem sta si powany od pocztku przedostatniej klasy. Powinna myle o studiach mawiaa mama. Kopot polega na tym, e Isobel jeszcze nie wiedziaa, gdzie i co chce studiowa. Nie miaa ochoty wraca do tego tematu. Rozumiem. Po krtkiej chwili zatrzymali si przed znakiem stop i spyta: A co jest tematem tego opracowania? Poe westchna. Poe? Czyli Edgar Allan od Nevermore, zakracze kruk? Tak, ten potwierdzia. Wzia jedn z ksiek, ktre miaa na kolanach, i zacza kartkowa w poszukiwaniu zdjcia. Znalaza jedno z wikszych (wszystkie wyglday dla niej tak samo) i wycigna otwart ksik w jego stron. Na chwilk oderwa wzrok od drogi, tu przed

wprowadzeniem samochodu na podjazd, a potem, gdy ju zaparkowa, odwrci si na siedzeniu, by popatrze prosto na ni. Unis brwi. Moe nastpnym razem te powinienem pozwoli, eby wosy tak mi urosy. Przechyli gow w bok, patrzc na ni w oczekiwaniu reakcji. A co z wsami? Przytkn palec wskazujcy nad grn warg. Co mylisz? Umiechna si na ten widok i niemal parskna, bo nie spodziewaa si, e moe si rozemia. Wyobrazia sobie ojca z czarnymi, niesfornymi lokami i schludnym czarnym wsikiem. W jej wyobrani wyglda raczej jak Charlie Chaplin, a nie Poe. Kciki jego ust uniosy si w triumfalnym umiechu. Isobel zatrzasna szafk. Aj! pisna, a jej zeszyt wyldowa na pododze. Varen. Tu za otwartymi drzwiczkami jej szafki. Jego oczy, tak opanowane, e a puste, zdaway si patrze przez ni na wskro. Nie rb tego! krzykna. Nic nie powiedzia, tylko sta i patrzy, jakby nagle staa si przezroczysta albo co w tym rodzaju. Co? spytaa. Ruszy, by przej obok, a ona zapragna nawrzeszcze na niego, tu i teraz, przy wszystkich, za to, e robi jej numery rodem ze witu ywych trupw. Wtedy poczua na swojej doni jego palce, wci

zimne od porannego chodu. Oddech uwiz jej w gardle, a oczy szerzej si otworzyy. Co on wyprawia? A jeli kto zobaczy? Wcisn jej co w do. Jej palce zacisny si, by to zapa, i na krtk chwil chwyciy jego palce. W nastpnej chwili ruszy dalej, a ona stwierdzia, e odwraca si, by za nim popatrze, gadzc kciukiem zoony kawaek papieru. Czua, jak kartka szeleci jej w rce, gdy wpatrywaa si w jego plecy, okryte ciemnozielon kurtk. Na kawaku biaego materiau, przypitego do kurtki agrafkami, widniaa sylwetka martwego ptaka, lecego na grzbiecie z nkami zadartymi w gr. Podszed do grupki gotw, stojcych pod oknem przy kaloryferze, podnis rk i dotkn ramienia dziewczyny o ciemnych wosach i miedzianej cerze. Odwrcia si z gorcym umiechem, rozjaniajcym jej pene, umalowane ciemn szmink usta. Trzymaa czerwon kopert, ktr podaa Varenowi. Gdy pochon ich zatoczony korytarz, Isobel odniosa wraenie, e kto oderwa palec od przycisku spowalniajcego akcj. Ostronie si rozejrzaa, by sprawdzi, czy kto zauway, potem z niedba min udaa, e zapomniaa czego z szafki i znowu j otworzya, tym razem drzwiczki uchyliy si bez problemu i signa do rodka, rozwijajc karteczk w ciemnym wntrzu.

Wiedz, ze skamaa. Z pocztku nie miaa pewnoci, co to znaczy. Kiedy skamaa i komu skd on o tym wiedzia? Szczeglnie ta ostatnia myl wywoaa zimny dreszcz, ktry przebieg jej po plecach i dotar a do ramion. Moe Nikki miaa racj. Moe naprawd prbowa j wystraszy. Niczym na dany znak Nikki przesza obok. Hej, Nikki! Zaczekaj! zawoaa Isobel, po czym zoya tajemnicz karteczk z powrotem i wsuna j do kieszeni niebiesko-fioletowego rozpinanego swetra, ktry wisia w szafce. Postanowia, e bdzie si tym martwi pniej, i zamkna drzwiczki, a nastpnie przekrcia gak zamka szyfrowego. Gdy znowu si odwrcia, Nikki ju nie byo. Czyby jej nie syszaa? Mao prawdopodobne, przesza niecae dwa metry od niej. Co musiao si za tym kry. Nieprzyjemnie cisno j w odku, gdy zacza ukada sobie w gowie wydarzenia tego poranka. Nage dokadnie zrozumiaa, co oznaczaa karteczka. Serce Isobel walio jak motem, gdy z tac z obiadem zbliaa si do staego miejsca swojej ekipy, czyli stolika przy dugiej cianie z oknami, wychodzcymi na dziedziniec.

Idzie dobieg j szept Alyssy. Gwar przy stole umilk. Nikki ogldaa swoje paznokcie. Mark krci w keczupie kocem parwki w ciecie. Alyssa, trzymajc komrk na kolanach, przegldaa wiadomoci, a Stevie, nagle zainteresowany stadkiem gobi na dziedzicu, wyglda przez okno. Brad po prostu siedzia, na nic nie patrzc. Wyd wargi. Isobel ciskaa brzegi tacy, by wszystko przestao si trz. To byli jej przyjaciele. Czym si tak przejmowaa? Jedynym, ktry podnis wzrok, gdy znalaza si przy stoliku, by Brad. Popatrzy prosto na ni tymi wspaniaymi, niemal neonowo niebieskimi oczami, a ona podesza do awki naprzeciwko niego. Nikki fukna i przesuna si, by zrobi miejsce, pobrzkujc swoj rac. Nikt si nie odezwa. Zachowuj si normalnie, pomylaa. Po prostu zachowuj si normalnie. Brad pocign yk swojej coli. Nie odrywajc od niej wzroku, odezwa si: No... Isobel zgasia umiech i napotkaa jego spojrzenie. Nie podoba jej si ten niedbay ton. Zastanawialimy si z Markiem, Izo cign. Poniewa ty i ja chodzimy do tego samego dentysty... powiedz, od kiedy doktor Morton przyjmuje w soboty? Wanie wczy si Mark z drugiego koca stou, wykonujc w jej stron gest parwk w ciecie. Tak z ciekawoci.

Isobel odetchna gboko i skupia uwag na Bradzie, bagajc go spojrzeniem, eby to przerwa, zanim zacznie si na dobre, i pozwoli, by dalszy cig obiadu mia normalny przebieg. Mg to zrobi. Mg sprawi, e wszyscy zaczn si mia, a potem porozmawiaj o zbliajcym si pitkowym meczu z Ackerman. Odwrci od niej wzrok, ujc kotlet, jakby by to przykry obowizek. Miaam co do zrobienia oznajmia, rozrywajc torebk z keczupem. Moe jeli sprawi wraenie, e to nie powanego, osignie cel. Wic nas okamaa? Tym razem przemwia Nikki, rzucajc widelec na tac. Brzkn gono, lecz dwik ten uton w oglnym stowkowym gwarze. Isobel opucia wzrok na swoje danie, lecz zamiast apetytu czua teraz podsycane poczuciem winy mdoci. Nie wiedzc, co powiedzie, wycisna keczup na kotlet, wci trzymajc si widncej nadziei, e po prostu jej odpuszcz. Czy wczoraj przez telefon Nikki nie sprawiaa wraenia, jakby i tak wiedziaa, e Isobel zmyla? Wic czemu teraz miao to takie znaczenie? Nie wiedziaa, jakich uy sw, by si nie pogry, wic sprbowaa po prostu wzruszy ramionami. Syknicie Nikki szybko jej jednak uwiadomio, e nie bya to waciwa reakcja. Nikki wstaa i wzia swoj tac. Co tu mierdzi, przesiadam si. Z tymi sowami wydobya spod blatu swoje dugie nogi i pomaszerowaa

do odlegego, pustego stolika w kcie. Nikt nie omieli si jej zatrzyma, a ju zwaszcza Isobel. Nie podnoszc wzroku, poczua, e blat znowu si trzsie, gdy wsta kto inny. Ktem oka dostrzega barwy szkolnej reprezentacji i wiedziaa, e to na pewno Mark, ktry poszed doczy do Nikki. Alyssa bya nastpna i w kocu podnis si nawet Stevie, wydajc z siebie dwik, ktry Isobel uznaa za przepraszajce chrzknicie. Zostali tylko we dwoje, ona i Brad. Gdzie naprawd bya? spyta po duszej chwili, przerywajc niezrczn cisz, ktra midzy nimi zapanowaa. Zada to pytanie agodnym, rozsdnym tonem, ktry mwi, e wszystko mona wybaczy. Nie mog ci powiedzie, bo si wkurzysz. No, to chyba dobry powd, eby mi powiedzie odpar, silc si na cierpliwo. Od pitku w ogle nie punktowaa, a teraz zacza po prostu zawala spraw. Jeszcze jak. Poczua ostre pieczenie w okolicy oczu. Nie moga przecie usprawiedliwia si przed swoim chopakiem tym, e odrabiaa zadanie domowe. Podniosa palec, by otrze z, zanim ta zdy nabra ksztatu. Wydawao jej si, e patrzy na ni caa stowka. Na t myl zapony jej policzki i sprbowaa zasoni oczy doni. Zanim zebraa siy, by odpowiedzie, Brad wsta od stolika, zabra tac i oddali si w kierunku pozostaych, zostawiajc j zupenie sam. Poczua, e trzs jej si ramiona, gdy prbowaa

zapa oddech. Nie jada obiadu sama od pitej klasy, kiedy to wydao si, e poprzedniego wieczoru mama kazaa jej umy wosy majonezem. zy pyny ju ciurkiem i bya pewna, e rozmaza si jej makija. Siedziaa i jedn rk zasaniaa twarz, a drug wbijaa widelec w saatk, usiujc przekona wiat, e wszystko jest w porzdku. Zobaczya par czarnych butw, ktre zatrzymay si przy jej stoliku. O Boe, pomylaa. Wszystko, tylko nie to. Prosz bkna do swojego kotleta nie rb tego. Nie yje stwierdzi. Raczej nie syszy. Tylko pogarszasz spraw! sykna i wci, zakrywajc mokre oczy przed reszt stowki, odchylia gow, by na niego spojrze. Do twarzy ci z tym powiedzia. Nie musiaa zerka w stron swojej paczki, by wiedzie, e j obserwuj. Czua na sobie wzrok Brada. I jeli dotd nie zdoa odgadn, z kim spotkaa si w sobot, teraz ju wiedzia. Czy ten chopak by zupenie tpy? Brad mg nim wybrukowa szkolny dziedziniec. On ci zabije. Nie moe odpar. Ju nie yj. Pamitasz? Wybrae dziwny moment na popisywanie si poczuciem humoru warkna i znowu spucia wzrok. Kiedy znowu spotkamy si w sprawie projektu? Do czego zmierza? Naprawd nie rozumia? Odejd. Nie spotkamy si.

Moe po szkole? Mam trening. Zabawne, e jemu moga powiedzie prawd, a przyjaci musiaa okama. Czyli jednak bd to robi sam? spyta chodno. Pan Swanson przydzieli ci innego partnera. Odejd. Ku jej zaskoczeniu odszed. Tak po prostu.

6
To, czego nie wida Isobel nie chciaa i dzi na trening. Nie po wydarzeniach podczas obiadu. Ale z uwagi na spotkanie motywacyjne przed pitkowym meczem nie miaa wyboru. Gdyby nie posza, nie tylko naraziaby si swojej paczce, ale te reszcie druyny. Od miesicy wiczyy ten ukad, a w wikszoci figur odgrywaa jedn z gwnych rl. Do tego dochodzia jeszcze wyznawana przez trenerk zasada: Opuszczasz trening, opuszczasz mecz. Isobel wspara jedn rk na ramieniu Nikki, a drug na ramieniu Alyssy i wsuna teniswki w ich czekajce splecione donie, dosownie oddajc si w rce dziewczyn, ktre obecnie jej nienawidziy. By to jednak jedyny sposb, by jako odku si za ten dzie. I nie zamierzaa z tego rezygnowa. Skaczca musiaa by drobna i silna, a Nikki miaa wprawdzie zabjcze nogi, ale o dugoci koczyn strusia. Alyssa z kolei nigdy nie potrafia wybi si wystarczajco wysoko. Isobel przygotowaa si. Podniosy j i podoga zostaa w dole. Poczua, e wyciga si w gr niczym kwiat, dcy ku socu, z korzeniami tkwicymi w ziemi.

Trenerka liczya gono. Cztery, pi... Na pi opuciy j, szykujc si do wyrzutu. Sze! Wypchny j w powietrze. Tak! Obrcia si raz, drugi. wiat sta si wirujcym kalejdoskopem rozmazanych twarzy, bkitnym, zotym i jasnym od wiate. Bardzo szybki pobrt i poczua, jak j api. Opada w rozkroku, jedn rk obejmujc plecy Nikki, a drug Alyssy. Posadziy j na pododze. Bardzo dobrze, Iz pochwalia trenerka nieco bardziej odpronym tonem. Nie obniajmy lotw... Rozumiecie? Nie obniajmy lotw. Druyna zareagowaa chralnym jkiem. Dobra. Tym razem z muzyk, chopcy i dziewczta. Isobel obcigna treningowe szorty i przybraa pozycj, podczas gry trenerka Anne posza majstrowa przy odtwarzaczu CD. Jej krcone wosy, przypominajce sier niedwiedzia, podskakiway przy kadym kroku, a mokasyny skrzypiay na parkiecie sali gimnastycznej. Nikki zaja miejsce dokadnie za Isobel, ktra czua wzrok przyjaciki, widrujcy jej potylic. Gdy rozlega si rytmiczna muzyka i zacz si waciwy fragment. Isobel obrcia si i stana twarz w warz z Nikki, ktrej niebieskie oczy, zazwyczaj tak radosne, patrzyy teraz lodowato. Czemu skamaa? sykna. Isobel pomylaa, e przynajmniej znowu ze sob

rozmawiaj. Muzyczny wstp rozbrzmiewa niskim rytmem coraz goniej. Uniosy rce, walc pitami o podog. Bo chodzisz i wszystko rozpowiadasz! Nie wtedy, kiedy to co wanego! Tak, i to ty decydujesz, co jest wane, a co nie! Naprawd nie dao si cign tej rozmowy. Elektroniczna muzyka przyspieszya i kady takt wiza si z wymachem, obrotem czy przewrotem. Trenerka lubia te efekciarskie zmiany formacji, wic ustawiay si w rne ksztaty, rozdzielay, rozpierzchay i tworzyy nowe konfiguracje. Gdy nadszed czas na wielki skok Isobel, podpory czekay ju w gotowoci. Cztery, pi, hop! Dwa szybkie obroty zgray si w czasie z uuuhuuu wokalisty, ale w poowie drugiego z nich Isobel zdawao si, e dostrzega co w jednym z uywanych przy treningach luster. Ciemn posta. Widziaa j przez mgnienie oka kto sta w wejciu do sali. Zdya zobaczy tylko rozmyt sylwetk, ale ktokolwiek to by, mia na sobie co, co wygldao jak czarny kapelusz i... paszcz? Spada w przygotowan koysk i znowu postawiono j na nogach, przodem do drzwi sali, ktre teraz byy puste. Isobel znowu popatrzya na lustra i zmruya oczy, skupiajc wzrok na opustoszaym wejciu. Zapomniaa, e powinna zmieni pozycj przed nastpn formacj i nagle

wpada na ni Stephanie Dorbon. Isobel mocno uderzya o podog i bl zeszotygodniowego siniaka obudzi si z rykiem. Skulia si, wcigajc powietrze przez zby. Wok niej cay wywiczony ukad gwatownie si zatrzyma. Muzyka umilka. Co si, do licha, stao? krzykna trenerka z czerwonymi plamami na okrgej twarzy, przedzierajc si do miejsca, gdzie siedziaa Isobel, a Stephanie staa tu obok, trzymajc si za ramiona, jakby chciaa jak najszybciej znale si poza wszelkim podejrzeniem. Upadam powiedziaa Isobel, by jej uly. Pozbieraa si przy wtrze narzeka druyny, pozostawiajc swoj godno na pododze. Zoya rce na piersi i znowu rzucia krtkie spojrzenie w stron drzwi prowadzcych do sali. Puste. A mogaby przysic... No, dalej! wrzasna trenerka. Odchylia swoje szerokie biodra w bok, a to zawsze by zy znak. To s niebezpieczne wiczenia. Suchajcie. Podstawa: trzeba uwaa! Nie chc adnych zamanych koci, rozkwaszonych nosw ani zapakanych rodzicw, dobra. Jutro sprbujemy znowu. Idcie do domu. Machna rk i wszyscy si odwrcili, mamroczc pod nosem, po czym ruszyli, by zabra swoje torby i butelki z wod. Gdy Alyssa mijaa Isobel, nachylia si, by co powiedzie. Niele, albatrosie. Isobel powstrzymaa si od komentarzy. Podreptaa w

stron trybun po swoj torb i wycigna j spomidzy awek. Miaa ochot cisn j na jezdni i patrze, jak przejeda po niej tir. Isobel powiedziaa trenerka, stajc za jej plecami ty zostajesz. Musimy porozmawia. Mina j i posza zwin przewd odtwarzacza CD, podczas gdy chopcy skadali i wynosili lustra. Isobel zamkna oczy i nie otwieraa ich przez pene trzy sekundy. Czy ten dzie... czy ten rok mg si sta jeszcze gorszy! Zostawia torb i usiada na trybunach, by patrze, jak wszyscy pozostali wychodz. Nikki tylko raz zerkna w ty, po czym pospieszya za Alyss. Isobel podpara podbrdek domi i skupia si na swoich teniswkach, biaych w niebieskie i te paski. Czua raczej gniew ni al. Po wypakaniu si na obiedzie miaa dosy alu, ktry widzieli inni. atwiej byo si po prostu wkurzy. Moe nie byo z ni tak le. Co si dzieje, panienko? Czas porozmawia powiedziaa trenerka, sadowic si na trybunach obok niej. Drewno i elazo zaskrzypiay, przycinite jej ciarem. Po prostu si zdekoncentrowaam mrukna Isobel. Zerkna w kierunku drzwi sali, gdzie wci nikogo nie byo. Znowu popatrzya na swoje donie i zacza wyskubywa nieistniejcy brud spod paznokci. Moe jednak byo z ni le.

Dobra odrzeka Anne. Zahaczya kciukiem o ty sznurek na szyi, by pobawi si gwizdkiem. Czy dzisiaj zdekoncentrowao ci to samo co w zeszy pitek? Dwa upadki w dwa tygodnie. Podniosa dwa palce, jakby dziewczyna potrzebowaa wizualnego potwierdzenia. Jak na ciebie to nie jest normalne. Wiem. To... to nic takiego upieraa si Isobel. Ja tylko... Zawiesia gos. Co tylko? Zobaczya co, czego tak naprawd nie byo? I nie prosia si o telefon do rodzicw. Akurat. No odezwaa si trenerka, przerywajc przeduajc si cisz. Syszaam, e dzi na obiedzie bya zdenerwowana. Czy jedno z drugim ma co wsplnego? Isobel poczua, e na jej policzkach wykwitaj ogniste pki i mimowolnie uniosa do do czoa, by si zasoni. Czy ju wszyscy wiedzieli o wydarzeniach ze stowki? Suchaj, Isobel zacza trenerka, nachylajc si w przd z okciami na kolanach. Nie musisz mi nic mwi. Po prostu nie chciaabym straci swojej najlepszej skaczcej. To wszystko. Dziewczyna kiwna gow ze wzrokiem wbitym w podog. Bya wdziczna za te sowa otuchy. Mio byo spotka si z uznaniem, lecz nie przychodzia jej do gowy adna odpowied. Moga powiedzie, e si postara.

Moga powiedzie cokolwiek. Ale do trenerki sowa nigdy nie przemawiay tak jak czyny. Po prostu nastpnym razem bdzie musiaa lepiej si spisa. Odoy na bok wszelkie bzdury, na jaki czas o wszystkim zapomnie i zwyczajnie si skupi. Ej! Trenerka j szturchna. Isobel podniosa gow... i zamara. Brad sta w drzwiach ze sportow kurtk przewieszon przez rami, z krconymi, gstymi wosami, mokrymi i ciemnymi po prysznicu. Trenerka wstaa za jej plecami i awka zadygotaa ze skrzypicym jkiem. Lepiej ju id powiedziaa. Zdaje si, e kto po ciebie przyszed. Odejd. Isobel zmusia si, by patrze prosto na niego, gdy to mwia. Szed za ni przez ca drog z sali gimnastycznej do szatni. Z tym zarozumiaym umiechem i dokiem w policzku. A gdy do umiechu doczy mokre kosmyki opadajce na twarz Wyglda bardzo pocigajco. Odwrcia si od niego i ze wszystkich si prbowaa sobie przypomnie szyfr do szafki, ale przestaa, gdy wycign rk i zacz krci gak. Odepchna jego do i sama dokoczya wprowadzanie kombinacji cyfr, notujc sobie w pamici, by pniej j zmieni.

Pocigna za klamk, ale drzwiczki si zaciy i Brad, zanim zdya go powstrzyma, kopn ich lewy dolny rg, szybko i mocno. Drzwiczki otworzyy si na ocie. Odejd, powiedziaam! warkna. Najpierw wzia segregator, ten, ktry zostawia na weekend, postanawiane, e wieczorem zajmie si algebr, skoro nie ma ju przyjaci, z ktrymi mogaby si umwi. Potem signa po rozpinany sweter, lecz okazao si, e znikn z haczyka w szafce. Zamrugaa powiekami i odwrcia si, by zobaczy, e wisi za konierzyk na palcu Brada. Stj! Chwycia sweter i wcigna go na siebie, przekadajc przy tym segregator z rki do rki. Sta i patrzy, z rkami wsunitymi w kieszenie kurtki. Ze zoci zatrzasna szafk, przewiesia torb przez rami i pomaszerowaa w stron gwnego wejcia. ebymy mieli jasno! zawoa za ni. Nie chcesz, eby podwie ci do domu. Nie. Otworzya uchylne drzwi biodrem. Powiew chodnego, wilgotnego powietrza omit jej twarz i potarga wosy, gdy wysza i stana na betonowych schodach. Drzewa na dziedzicu machay gaziami, jakby chciay przed czym ostrzec, byskajc ci i czerwieni. Kilka suchych lici suno pustym podjazdem dla autobusu, sprawiajc wraenie, ze szukaj schronienia.

Niebo, zasnute szaroci, wydawao niski pomruk. Pomylaa, e mogaby zadzwoni do mamy, mama jednak chodzia w poniedziakowe wieczory na jog, niewykluczone wic, e ju wyczya telefon. Oczywicie, moga te zatelefonowa do taty. Wrci ju pewnie z pracy, lecz, w takim wypadku musiaaby si pewnie zmierzy z seri pyta o Brada, bo zazwyczaj to on j odwozi. Obejrzaa si na Brada przez rami. Unoszc brwi, pomacha kluczykami od samochodu. Isobel uwielbiaa skr na twarzy Brada po porannym goleniu, mikk, lecz nie cakiem gadk. Miaa w sobie szorstko, ktra lubia czu pod opuszkami palcw i na policzku, gdy si caowali, troch jak wygadzony papier cierny. Wdychaa jego zapach, gdy ustami szuka jej warg, rozkoszujc si woni wody po goleniu, pimow i ostr. Na dworze rozleg si grzmot. Okna mustanga zaparoway. Lekki deszcz zabbni o szyby, podczas gdy z radia sczya si cicha muzyka popowej stacji. Po drodze Brad zatrzyma si na jednym z, pustych wirowych parkingw w parku Cherokee. Powiedzia, e chce porozmawia, ale jak dotd niewiele rozmawiali. To jej jednak nie przeszkadzao. Chciaa, by wszystko wrcio do normy, a jeli w tym celu mieli udawa, e nic si nie zdarzyo, to tym lepiej.

Poczua, e donie Brada zsuwaj si na jej ramiona, gdzie wgbiy si w materia midzy bluz a koszulk, odsuwajc sweter. Potrzsna ramionami, by pomc mu zrzuci z niej t zewntrzn warstw ubrania. Pomimo spadku temperatury na zewntrz, w samochodzie zrobio si ciepo. Mmm... Brad? szepna przy jego ustach. Mrukn w odpowiedzi i cign sweter z jej nadgarstkw, po czym rzuci go na tyln kanap. Skrzane siedzenia zaskrzypiay, gdy si do niej nachyli, a jego donie podyy niej. Mmm... Ktra godzina? spytaa i chwycia jego rk, zsuwajc j z pierwotnej cieki ku klatce piersiowej i kadc j sobie na talii. Wyda dwik, ktry mia oznacza nie wiem, i znowu jego do powdrowaa w gr. Brad! Zacza si wi w jego objciach i staraa si, by jej gos brzmia surowo, ale ten jego ukradkowy upr j rozbawi. Umiechn si, wci j caujc, i lekko uszczypn w bok, a drgna. Brad, musz wraca do domu! nalegaa wrd chichotu. Pewnie ju sidma. Wiem, e tak. Wymylasz szepn do niej, ochryple, lecz, agodnie. Zamkna oczy i zacisna usta, walczc z pokus. ... po prostu prbujesz si wymkn na spotkanie ze swoim nowym chopakiem. Znieruchomiaa.

Wiedziaa, e si z ni droczy, ale sowa i tak wryy si gboko. Nie zamierza odpuci. Czua si jak latawiec, spadajcy z powrotem ku ziemi, wczeniej niesiony wysoko podmuchem wiatru. Zmarszczya brwi i znowu go odepchna. Rozpromieni si i pochyli z powrotem, by na ni spojrze. Mwiam ci powiedziaa. To nie byo tak. Przyglda si jej przez dusz chwil, po czym znowu rozsiad si w swoim fotelu. Potem popatrzy w przd przez zaparowan szyb. No mrukn w takim razie czemu chodzisz taka wkurzona? Wcale nie. To znaczy... ja tylko... Nie moga w to uwierzy. Jeszcze dwie sekundy temu byo wszystko w porzdku. Wycigna do niego rk. Odtrci j. Obudzisz si wreszcie, Isobel? On patrzy na ciebie tak, jakby nie mg si doczeka kiedy ci zwie! Brad! O mj Boe! Ty po prostu nie rozumiesz, Iz. To kompletny wir. A dziewczyna jak ty? Jeli gadasz z takim facetem, musi pomyle, e wygra na cholernej loterii! Przez chwil zastanawiaa si, czy powiedzie mu, e Varen ju wyjani kwesti, czy ona jest w jego typie, czy nie. Zapewne jednak by to zy pomys, bo takie sowa mogy wprowadzi Brada w tryb Hulka, razem z pulsujc szyj i szalestwem w oczach. Nie bd ju robi z nim tego opracowania, dobra?

powiedziaa szybko, odgarniajc wosy za uszy. Wybacz, e nie jestem zaamany t informacj. Wycign rk, eby wczy klimatyzacj. Zapnij pas. Obrciwszy si, Isobel chwycia pas i przecigna go sobie przez biodra. Gdy szczkno zapicie, Brad wdepn gaz. Isobel skulia si. Tylne opony wzbiy fontann wiru, obracajc mustanga w kierunku drogi.

7
Maelstrom Byo co dziwne. Isobel nie rozmawiaa z Bradem przez reszt wieczoru, a nastpnego ranka po przyjciu do szkoy zastaa go przy swojej szafce i z pomoc paczki czekoladek Hersheys Kisses pogodzili si. Znowu. Potem nikt nie wraca do sprawy z dentyst (ani do sowa na V) i wszystko zdawao si wraca do normy. Reszta tygodnia mina bez wybuchowych sytuacji i znowu jedli razem obiad, narzekajc na fatalne taco i gotowane kotlety. Nikki cieplej traktowaa Isobel i zadzwonia w czwartek wieczorem, by poprosi o poyczenie zotego lakieru do paznokci, a potem wygosia dug tyrad, zastanawiajc si, czy rzuci Marka, by zrobi podejcie do przystojnego chopaka, z ktrym chodzia na chemi. Midzy ni a Bradem te byo lepiej. Wygldao na to, e tak naprawd potrzebowa tylko czasu, by ochon po tej caej sprawie Varena. Oczywicie, jeszcze nie wymylia, w jaki sposb zasuy na dobr ocen u Swansona, ale moe jeli porozmawia z nim w poniedziaek, powie, e jej plan zaj zbytnio koliduje z

planem Varena, nauczyciel przydzieli jej samodzielny projekt albo pozwoli doczy do ktrej z pozostaych grup. Gdyby mu powiedziaa, e si spotkali, ale wsppraca nie ukadaa si najlepiej, byaby to w zasadzie prawda. No i adne z nich nie ponosioby winy. Mwia sobie, e tak bdzie lepiej. Lepiej dla nich obojga, jeli po prostu bd trzymali si z dala od siebie. A kiedy tylko przyapywaa si na myleniu o nim, o tym, jak prbowa j ostrzec, podajc te karteczk, jak jego gos brzmia w telefonie albo jak skupiony wydawa si tamtego dnia, gdy pisa na jej doni odpychaa te myli i prbowaa myle o czym innym, o czymkolwiek. Po prostu wzbudzi w niej ciekawo. To wszystko. Tylko ciekawo i nie wicej. Musiaa jednak przyzna, e nieco dziwia j postawa ekipy. Nie narzekaa, ale niezwyky wydawa si fakt, e najwyraniej wszystko mona wybaczy, jeli po prostu si o tym nie mwi. Spodziewaa si czego takiego po Nikki, ale nawet Alyssa staa si dla niej wyjtkowo mia. W kocu dosza do wniosku, e wszyscy dostali kota na punkcie meczu wygranego, ma si rozumie, przez Trenton. Bradowi udao si nawet zaliczy przyoenie w drugiej kwarcie. Ukad czirliderek w przerwie te wyszed bez puda. Isobel wykonaa swj skok jak gwiazda, wirujc na tle czystego jesiennego nieba, olepiajcych wiate stadionu i penych trybun, ktre zakrciy si jak w kalejdoskopie. Wanie tak powinno by w szkole redniej.

Po meczu Brad zaproponowa lody dla uczczenia zwycistwa i wszyscy wcisnli si do jego mustanga, ktrego okna przyozdobione byy wypisanymi mydem hasami: NAPRZD, JASTRZBIE i GICIE, NIEDWIEDZIE. Isobel zaja miejsce obok Brada, a Alyssa, Nikki i Mark toczyli si z tyu. Stevie, ktry narzeka na bl w kostce, zosta, by si ni zaj, i powiedzia, e moe doczy do nich pniej. Ej, Nikki odezwa si Brad, sigajc rk do tylnego siedzenia. Podaj mi to, dobrze? Ja go mam oznajmia Alyssa, przekazujc mu znajomy niebieski sweter. Masz. Ze swetrem w doni Brad popatrzy wymownie na Isobel. W poniedziaek zostawia to na tylnym siedzeniu. O powiedziaa, rumienic si na to wspomnienie. Zoya go sobie na kolanach. Dziki. Nie ma za co. Isobel rzucia mu z ukosa zaciekawione spojrzenie. Patrzy na ni jeszcze przez chwil, mrugn do niej bez umiechu, po czym uruchomi zapon. Rozleg si ryk silnika. No dobra powiedzia, przekrzykujc warkot. Jedziemy na lody. Wrzuci bieg. Znam dobre miejsce. Pojechali do maego lokalu pod nazw Dessert Island. Szyld przedstawia lody, ktre wyglday jak maa wysepka na morzu sosu czekoladowego, z palm

sterczc porodku. Isobel zastanawiaa si, czemu id wanie tutaj, a nie do Greaters, znajdujcego si najbliej szkoy, ale wzruszya ramionami, gdy zmierzali do wejcia. Dwik dzwonka oznajmi ich przybycie, gdy dotarli do drzwi. Wewntrz lokal by ciasny i mia niewiele miejsc. Razem z prowizorycznymi dekoracjami i wypisanym kred menu nadawao mu to kiczowato-rodzinn atmosfer. Z gonikw rozbrzmiewaa tandetna muzyka perkusyjna. Cay wystrj nawizywa do motyww tropikalnych: oryginalne krzesa na bambusowych nogach stay wok wiklinowych stow, a porodku kadego blatu pooono muszl. Rcznie wykonane malowido na cianach przedstawiao brzeg oceanu, z piaszczyst pla, palmami i tropikalnymi ptakami, zarwno siedzcymi na gaziach, jak i uchwyconymi w locie, z wyranie nakrelonym upierzeniem. Za batem nikogo nie byo, ale neonowy napis OTWARTE jania elektrycznym rem, a drzwi na zaplecze byy szeroko otwarte, jakby kto je podpar. Wygldao na to, e we czwrk s jedynymi klientami. Heja! zawoa Brad przez bar. Postuka w stojcy na kontuarze dzwonek, ktrego dwik wznis si ponad wyspiarsk muzyk. Jest tu kto? Isobel podesza do wystawionych za szyb lodw.

Klasyczne smaki ssiadoway ze mielszymi zestawieniami, takimi jak: Sza makadamii z kaw, Ananasowa rozkosz i Guajava go-go. Przez chwil zastanawiaa si, czy nie zaryzykowa wciekle rowego Rumu, dopki moesz, w kocu jednak zdecydowaa si na swj ulubiony smak mieszank banana z toffi. Mog prosi malinowe z bia czekolad w pucharku? spytaa sodko Nikki. Koktajl czekoladowy rzuci Brad. Dla mnie to samo powiedzia Mark. Alyssa, co bierzesz? Jeszcze nie wiem, dajcie mi chwilk. To musi by co dobrego. A ty ju wiesz, co chcesz, Izo? usyszaa pytanie Brada. To co zwykle? Isobel przesza wzdu dugiego szeregu lodowych deserw do miejsca, w ktrym czekaa reszta, przecigajc palcem po maych prostoktnych plakietkach z opisami. Chyba tak. I bananowe z toffi w pucharku. Wspara si biodrem o cicho szumic zamraark. Patrzya przez szko, rozmylajc o meczu i udanym wystpie czirliderek. Przed rozgrywkami krajowymi bd musiay tylko wzmocni rodek, dopracowa cz akrobatyczn i wprowadzi par poprawek do kocowej piramidy. Mogaby te zdynamizowa obroty, a gdyby zdoaa ldowa uamek sekundy wczeniej,

synchronizacja byaby doskonaa. Usyszaa klikanie klawiszy kasy i jej wzrok pody bezmylnie do identyfikatora sprzedawcy. VAREN gosia plakietka grubymi, gotyckimi literami. Isobel zamara ze spojrzeniem wbitym w ten napis. W jednej chwili zascho jej w ustach. W rkach i nogach poczua mrowienie, gaszce ca wczeniejsz rado z tego wsplnego wieczoru i zmierzajce do brzucha, gdzie rozpyno si w bl niepokoju. Z ociganiem podniosa wzrok. Chocia przeczytaa imi na tabliczce i tak przeya wstrzs, gdy zobaczya jego spojrzenie. Pierwszy raz, dziki zielonemu daszkowi, ktry mia na sobie, wyranie ujrzaa jego twarz i oczy. Nie odryway si od niej, a ich wyraz pozostawa nieodgadniony. Lepiej by byo, pomylaa sobie, gdyby patrzy na ni z nienawici. Dostaniemy to dzisiaj? odezwa si Brad i zastuka w kontuar midzy nimi, wyrywajc Isobel ze zdumienia. Zza plecw syszaa chichot Marka i Alyssy. Wszystko znowu rozgrywao si w zwolnionym tempie. Spojrzenie Varena zatrzymao si na niej, jeszcze gdy si odwraca. Patrzya, jak jego elegancka do siga pod lad i wyciga z kubeka z wod srebrn yk do lodw. Cho serce walio jej jak motem, poczua, e

zamaro, gdy zrozumiaa, co si dzieje, co jej przyjaciele zamierzaj zrobi... co ju robili. Brad powiedziaa i obrcia si w sam por, by zobaczy, jak przewraca metalow puszk ze somkami. Wielobarwne rurki wysypay si na lad i za ni, niektre wyldoway w otwartych pojemnikach z lodami, a reszta spada na podog, wydajc ciche pacnicia, gdy odbijay si od linoleum. Ojoj Brad, ty fajtapo zagruchaa Alyssa. Co mam powiedzie? Wzruszy ramionami. Jestem jak huragan. Isobel w milczeniu podniosa wzrok znad rozsypanych somek do miejsca, w ktrym teraz sta Varen, nachylajc si, by wyskroba resztki lodw z dna jednego z pojemnikw, pod bacznym okiem Nikki, ktra staa na palcach, by lepiej widzie. Uwaaj, eby nie dotkn powiedziaa, a jej donie, przycinite do szyby, zostawiy due rozmazane lady balsamu do rk. Wyprostowa si i starannie naoy lody do maego papierowego kubka, ozdobionego palemkami. Zanim skoczy, Nikki zastukaa w szyb niby w akwarium. Ej, przepraszam powiedziaa. Zmieniam zdanie. Podnis spojrzenie. Chc jednak cynamonowe. Nie mamy... No to nic nie chc. Wzruszya ramionami i

machna rk na deser, ktry ju przygotowa. Isobel chciaa umrze. Chciaa po prostu umrze. Gdyby jednak co powiedziaa, gdyby prbowaa ich powstrzyma, wiedziaa, e wszyscy znowu j znienawidz. Czy Brad by z ni zerwa? W najlepszym razie musiaaby odej z paczki, to pewne. Warkot miksera przerwa cisz. Brad. Odwrcia si i ruszya ku drzwiom. Chc i do domu. Jasne, Izo odpar. Tylko wezm swj koktajl. Zastuka w lad. Mona szybciej z tym koktajlem? Isobel zwrcia oczy na Nikki, ale zobaczya jedynie zadowolony z siebie umiech Kota z Cheshire, zoone ramiona i spojrzenie utkwione w opaty sufitowego wentylatora o ksztacie palmowych lici. Wtedy do niej dotaro. Wszyscy byli w zmowie. Zdrada palia, a palce wierzbiy j, by zacisn si w pici. Varen postawi pierwszy koktajl na ladzie przy kasie. Patrzya z niemym przeraeniem, jak Brad poda go Markowi, ktry wzi kubek i rzuci go na podog. Plastikowa przykrywka odpada i brzowa lodowa mieszanka rozbryzna si na podog oraz pobliskie stoy i krzesa. Hej! wykrzykna i ruszya naprzd, by szturchn Marka w rami. Jakie znowu hej, Iz? Wyluzuj. To by wypadek. Poza tym hrabia Pedziula na pewno ma gdzie mop. Trzyma go w swoim zielonym fartuszku wczy

si Brad, a tamci dwoje zanieli si miechem. Wyjdcie warkna Isobel, pokazujc im drzwi. Nie moemy westchn Brad. Podszed do zamraarki, otworzy drzwi i wycign plitrowe pudeko lodw. Nadal nie dostalimy lodw bananowych z toffi i koktajli. Ej, Brad, tutaj! krzykn Mark, klaszczc w uniesione donie, jak wtedy, gdy na boisku prosi o podanie. Brad zrobi dzik min. Dawaj! zawoa. Trzymajc opakowanie lodw niczym pik futbolow, odchyli si, szykujc si do rzutu. Mark parskn miechem i cofn si do samych drzwi, nie odrywajc wzroku od pudeka. Nie! Nie! krzykna Isobel. Brad rzuci. Alyssa pisna i uchylia si. Nikki przywara do szyby. Pudeko poleciao w kierunku Marka, ktry w ostatniej chwili ukucn, przez co uderzyo w ozdobion muralami cian za jego plecami. Zmiadone opakowanie zsuno si i pacno na podog, pozostawiajc brzow czekoladow plam na rodku papugi kakadu. Isobel odwrcia si w poszukiwaniu Varena i ujrzaa Brada, ktry podnis klap i przeszed na drug stron kontuaru. Zbliy si do kasy i wprawnie nacisn kilka guzikw, po czym szuflada si wysuna. Zanurzy w niej swoj du do, a Isobel a si zachysna, gdy wycign plik dwudziestek.

Wtedy Varen ruszy. Znalaz si na tyle blisko, by sign po pienidze, mia je niemal na wycignicie rki. Gdy ta scena rozgrywaa si przed jej oczami, przeraenie chwycio Isobel za serce, gniotc je w mocnym ucisku. Poczua, e cae jej ciao si wzdryga, gdy Brad odepchn Varena, ktry zatoczy si do tyu i unis rk z otwart doni w pojednawczym gecie. Bradowi o to chodzio. Twarz mu staa, a do zacisna si w pi. Cofn si, a jego teka wygldaa niczym pyton gotowy do ataku. Bez namysu, nie wiedzc za bardzo, co robi, Isobel rzucia si ku niemu. Wpada na niego z impetem, apic go za rk. Brad straci rwnowag i upuci pienidze. Zanim stan prosto, oberwa. Wymierzya mu policzek i trzask jej doni o jego szczk wstrzsn pomieszczeniem. Zapada cisza, jeli nie liczy cichej muzyki perkusyjnej i ledwie syszalnego szumu zamraarki. Brad patrzy na ni, a gniew przydawa jego oczom nienaturalnego blasku, a wyglday jak dwie supernowe, gotowe lada chwila wybuchn. Wynocha wycedzia przez zby. Nie pamitaa, eby kiedy w yciu bya na kogo lub na co a tak wcieka. Czua, e caa dry, jak bomba zegarowa. Przekna lin, tumic odruch, by znowu go uderzy. Powiedziaam: wynocha!

Nikki pierwsza wymkna si przez drzwi. Isobel to spostrzega, bo usyszaa trzask, a po nim dwik dzwonka. Kto inny poszed w jej lady, ale nie widziaa, czy to Mark, czy Alyssa, bo bya zbyt zajta, przewiercaniem na wylot swojego byego chopaka. Gdy w kocu dzwonienie trzeci raz dobiego jej uszu, zapanowaa nad gosem, by mwi cicho i powoli. Wicej si do mnie nie odzywaj. Brad patrzy na ni przecigle i ostro, jakby czeka, e cofnie swoje sowa. Nic zrobia tego, w kocu wic zrozumia i ruszy przed siebie, mijajc j. Przecign doni po wosach, zmierzajc do drzwi, po czym z tylnej kieszeni dinsw wyj pogniecion paczk papierosw, jakby nie si nie stao, jakby wcale go to wszystko nie obchodzio. Przystan, zanim doszed do drzwi, po czym rzuci zmity kawaek papieru, wydobyty z kieszeni kurtki, na jeden z brzowych wiklinowych stolikw. Dzwonek nad drzwiami rozbrzmia czwarty raz. Dopiero gdy Brad wyszed, poczua, e drenie ustpuje. Rozejrzaa si, ale Varen znikn. Pochylia si, by pozbiera pienidze, roztrzsionymi rkami wepchna je na chybi trafi do szuflady w kasie, po czym zasuna j z powrotem, jakby miecio si w niej wszystko, co poszo nie tak. Przytrzymaa si bokw kasy i wbia wzrok w ponumerowane klawisze, prbujc si jako zakotwiczy i odpowiedzie sobie na pytanie, czy

tu i teraz jest niemoliwe, czy te prawdziwe. Wzdrygna si, gdy reflektory samochodu Brada omioty okna wystawowe, jasne niczym szperacze. Ucieky gwatownie, z piskiem opon. Isobel zacisna powieki. Nasuchiwaa, jak wz odjeda z parkingu. Zmodyfikowany tumik rykn, zanim samochd wtopi si w mrok nocy. Zesztywniaa, odwrcia si powoli i znowu otworzya oczy, by obejrze obraz zniszcze dookoa. Przewrcone krzesa, topniejce na pododze lody i nadal ani ladu Varena. Zadraa, ale ogarno j co na ksztat ulgi. Nie moga w tym momencie przed nim stan. Ju nigdy nie bdzie moga. Nie po czym takim. Pod wpywem impulsu pognaa w kierunku drzwi. Z rk na klamce zatrzymaa si, a jej spojrzenie powdrowao na stolik, na zgnieciony karteluszek, ktry rzuci tam Brad. Nagle uwiadomia sobie, co to takiego. Licik od Varena, napisany, by j ostrzec. Ten, ktry wsuna do kieszeni swetra. Swetra zostawionego w samochodzie Brada.

8
Ligeja Z plecami przycinitymi do ciany Isobel staa tu przy drzwiach dla personelu. W kocu, dodajc sobie otuchy urywanym oddechem, odepchna si od ciany i niemiao zastukaa dwa razy we framug. Halo? zawoaa w atramentow ciemno. Jeste... jeste tam? Nic byo odpowiedzi. Drc rk signa do rodka i pomacaa cian. Palcami natrafia na wcznik wiata i przesuna go w gr, a wietlwki zajaniay z cichym trzaskiem. Ujrzaa pki zaadowane kartonami wafelkw do lodw, paczkami serwetek i pudami z papierowymi kubkami, wzdu cian o popkanym tynku w obrzydliwym kolorze jaskrawej zieleni. Jej badawcze spojrzenie mino szar szafk i tylne wyjcie, po czym spoczo na drzwiach do chodni. Byy otwarte i przez szczelin sczya si mga. Wesza do pomieszczenia. Zbliya si do chodni i zerkna w d, zauwaajc, e drzwi s zablokowane ma drewnian skrzynk. Chwycia za klamk i pocigna, zaskoczona, e

otworzyy si tak atwo, wypuszczajc potny podmuch zimnego powietrza prosto na jej trampki. Najpierw wsuna gow, a wesza dalej dopiero wtedy, gdy wydao jej si, e przez opary dostrzega czarny but. Co tu robisz? To byo pierwsze i najbezpieczniejsze pytanie, ktre przyszo jej do gowy. Siedzia w kcie, wsparty na awce zoonej z opakowanych w foli pojemnikw z lodami. Wesza nieco dalej w zib, zadowolona, e ma na sobie golf i niebieskie spodnie od dresu, ktre woya po meczu. Pucia drzwi chodni, ktre uderzyy o drewnian skrzynk, przygarbia si i skulia, obejmujc tuw rkami. Daszek lea na pododze midzy jego butami i wosy znowu zasaniay mu twarz, wic nie moga odczyta jej wyrazu. Ja... zacza, na chybi trafi szukajc dalszych sw, waciwych sw. Przepraszam... powiedziaa, cho zabrzmiao to nieporadnie nawet w jej wasnych uszach i rozumiaa, e to nie wystarczy. Nie wiedziaam, e oni... Wiem odpar. Skulia si bardziej. Woyam... pienidze z powrotem do... Dziki. Isobel zacisna usta, czujc przypyw frustracji. Suchaj... Prbuj.... Przeprosiam ci... Po co? Podnis na ni ostry wzrok, a gniew malowa si na jego twarzy. Po co to zrobia?

Ja... zajkna si, znowu uwiziona przez moc tych oczu. Co masz na myli? Nie mogam po prostu... To byli twoi przyjaciele, prawda? Tak, ale... Jej wzrok opad na matow metalow podog. Gwatownie pokrcia gow, raczej po to, by odepchn jego pytania, ni na nie odpowiedzie. Uwaasz, e co udowodnia, czirliderko? Podnis si nagle, a ona mimowolnie zrobia krok w ty. N-nie... wyjkaa. To po prostu... nie byo w porzdku. Czemu ci to obchodzi? spyta, podchodzc na tyle blisko, by stan nad ni, a poczua bijcy od niego gniew, ktry j otoczy. Przerwaa, by przekn lin i pomyle. Podniosa wzrok, drc z zimna i zdenerwowania. Spodziewaa si jego gniewu, owszem, ale takie otwarte wyzwanie? Gdy otworzya usta, by odpowiedzie, nie dobyo si z nich adne sowo. Faktycznie, czemu j to obchodzio? Zastanowia si, po czym odchrzkna, wci wiadoma jego obecnoci nad sob niczym burzowej chmury. A... a czemu obchodzi ciebie? Kto tak powiedzia? Wzdrygna si. Znowu to samo. Ta jego blokada. Obchodzio ci szepna i wasny oddech otoczy j obokiem bieli. Szczkajc zbami, przestaa si kuli i wycigna rk, trzymajc drcymi palcami wistek,

ktry Brad zostawi na wiklinowym stole. Kiedy zostawie mi t kartk. Podniosa na niego wzrok. Twarz mu si zmienia, niepewno zaja miejsce urazy. Szybko zerkn na licik, a potem rwnie szybko odwrci spojrzenie. Cofn si. Bo... zacz, ale po chwili przerwa. Nie wiem przyzna, po czym odwrci si do ciany, ze sztywnymi ramionami. Skd w ogle wiedziae? naciskaa. Patrzya na jego plecy z nadziej, e pytanie rozaduje jego gniew. Chciaa wiedzie. Skd wiedziae, e oni wiedz o moim kamstwie na temat soboty? Kto... Znowu zmieni ton. Chyba po prostu doszo to do mnie poczt pantoflow. A jakie to ma znaczenie? Ma, ma, pomylaa, przygldajc mu si. Bo to by znaczyo, e sucha, e si interesowa. Niewane powiedziaa, szczkajc zbami. Zapomnijmy o tym. Moglibymy... Trzsa si coraz mocniej i poruszya kolanami, by pobudzi krenie. Jak on mg to znie? Zamkna oczy na jedn dug sekund. Gdy znw je otworzya, powiedziaa: Suchaj, moemy wyj z tej zamraarki? Prosz. Odwrci si i niedbale wskaza drzwi gestem, ktry oznacza: Ty pierwsza. Zawahawszy si tylko przez chwil, niepewna, czy pjdzie za ni, wylizna si na zewntrz. Otoczyo j cudowne ciepo, gdy z powrotem znalaza

si na zapleczu. Nos jej odtaja i zacza chucha w donie, zginajc i prostujc palce, by odzyska czucie. Wyszed w lad za ni i odkopn prowizoryczn blokad, pozwalajc, by ogromne drzwi chodni zasuny si i zatrzasny. Nie czekaa, a kae jej wyj, ani nie spytaa, gdzie znajdzie rodki czystoci. Podesza do podwjnego zlewu pod przeciwleg cian i przykucna, by zajrze pod spd. Znalaza puste wiadro i stos poskadanych szmat. Przez chwil siowaa si z wiadrem, by je wycign, wyprostowaa si i odkrcia gorc wod. Zerkna na niego przez rami. Masz mop? Przypomnij, kto to? spytaa, uywajc serwetki, by oczyci szyb z gumy do ucia, ktra, jak przypuszczaa, naleaa do Alyssy. Spryskaa to miejsce windeksem i wytara szyb szmat. Cemetery Sighs odpar, kiwajc gow w ponury rytm energicznej, natarczywej muzyki. Zanim zabrali si do sprztania baaganu pozostawionego przez ekip, Varen zmieni CD z perkusyjn muzyk na jedn z pyt ze swojej kolekcji, ktr wycign z samochodu. Przynis j razem z torb Isobel, ktr Brad, jak na dentelmena przystao, zostawi na parkingu, zanim odjecha. Bya mu jednak naprawd wdziczna, bo w rodku znajdowaa si zarwno komrka, jak i klucze do domu.

Ta piosenka nosi tytu Emily not, not gone powiedzia. Opowiada o kobiecie, ktra umiera, a potem wstaje z grobu, eby by ze swoim ukochanym. Jakie to romantyczne zadrwia. Faktycznie przyzna i przecign mopem po resztce brei z koktajlu, ktry zupenie rozpuci si na pododze, gdy byli w chodni. Mnie wydaje si makabryczne. Makabra moe by romantyczna. Przykro mi. Pokrcia gow i si skrzywia. Ale to dziwne sowa. Przesta sprzta i odwrci si, by na ni popatrze. Nie uwaasz tego za romantyczne? Idei, e mio moe pokona mier? Chyba tak. Wzruszya ramionami, ale tak naprawd nie chciaa o tym myle. Na myl przychodzio jej tylko sformuowanie: oddech mierci. Skrzywia si na myl o caowaniu trupa i podesza do zlewu za lad, by opuka szmat. Ponad szumem zimnej wody usyszaa, e natarczywa muzyka umilka i rozleg si damski wokal a cappella, pikny i smutny. Niech caun mierci stanie si welonem. Chocia usta blade i skra przebrzyda. Me oczy dla ciebie nadal rozpalone, Ciemniejsze ni wrd nocy krucze skrzyda. To ja... To ja...

Twoja zaginiona mio, lady Ligeja... Isobel przerwaa, a melodia rozbrzmiaa znowu, po czym umilka, gos kobiety cich, hipnotyzujce wibrujc. Zakrcia kran i odwrcia si. Chyba mwie, e nazywaa si Emily powiedziaa i zdawao si, e jej sowa wyrway go z transu. Popatrzy na ni, oderwa mop od podogi i zanurzy go w brudnej wodzie. Zgadza si. Lady Ligeja... Urwa jednak i przestpi z nogi na nog, jakby si zastanawia, czy to wyjani, czy nie. Co? spytaa. Czy czego nie rozumiaa? Czy uwaa, e jest zbyt gupia? Lady Ligeja zacz znowu to posta w literaturze, ktra powraca z zawiatw i zajmuje ciao innej kobiety, eby trwa przy ukochanym. O tak. Uroczo. Isobel zblada. Pewnie ta druga laska nie miaa nic przeciwko temu? Umiechn si i ciskajc kij od mopa, przesun wiadro za lad, kierujc je w stron zaplecza. To jedno z najbardziej znanych opowiada Poego. Aha, pomylaa. To dlatego nie chcia rozwija tematu. Staa przez chwil ze skrzyowanymi ramionami i mylaa, wsparta biodrem o szyb chodziarki z lodami. Nastpnie, okrywszy kontuar, cisna szmat do zlewu, po czym stana w drzwiach zaplecza. Wspara donie o

framug i nachylia si do rodka. Ej! zawoaa. Skoro o tym mowa, zrobie ju ten projekt? Nie. Patrzya, jak podnosi wiadro i wlewa brudn wod do odpywu. Trzeba go skoczy za dwa tygodnie. Tak, wiem odpar. Odstawi wiadro i stan do niej plecami, myjc rce. Czy to nie ty powinna si tym martwi? Chyba tak bkna i skierowaa spojrzenie na wymyt podog. Wszystko wyszorowali, a lnio. Bya przekonana, e teraz jest czyciej, ni zanim Brad i paczka narobili baaganu. Jeli czego si dowiedziaa o Varenie, to tego, e jest dokadny. Znowu podniosa wzrok i w milczeniu patrzya, jak otwiera szafk w rogu i wyciga swj portfel z przyczepionymi trzema rnymi acuszkami. Drug rk wyj co jeszcze, a gdy ruszy do drzwi, zesza mu z drogi. Min j i poszed do gwnego pomieszczenia, po czym na jednym z wiklinowych stolikw pooy portfel, zwinite acuszki oraz gar piercieni. Nastpnie zapa jeden z workw na mieci, ktre napenili podczas sprztania, pocign za plastikowe tasiemki i zawiza. Daj mi chwil poprosi. Musz to wynie. Obserwowaa, jak znowu znika na zapleczu, cignc

za sob worek. Usyszaa, e otwieraj si tylne drzwi prowadzce na zewntrz. Opucia wzrok na portfel i niewielk kolekcj piercieni. Zauwaya, e jeden z nich to sygnet szkoy. Nikt by tego nie zauway, patrzc z oddali. Kanciaste srebrne obramowanie otaczao czarny prostoktny kamie, ktry zastpi tradycyjny niebieski szafir szkoy Trenton. Porodku onyksowego oczka widniaa srebrna litera V zamiast T, a z boku, gdzie na og znajdowa si herb z gow jastrzbia, widnia profil wrony czy kruka, w kadym razie ptaka, ktry jastrzbiem nie by. Jej spojrzenie przesuno si z piercieni na portfel. Zerkna na otwarte drzwi dla personelu, a potem znowu na portfel. Na zewntrz rozleg si oskot mietnika. Isobel szybko chwycia portfel i go otworzya. Pierwsz rzecz, ktr zobaczya, byo przezroczyste okienko na zdjcia. W rodku znajdowaa si pojedyncza, owalna fotografia, przedstawiajca dziewczyn z porannej grupy Varena, czyli paczki smutasw, zbierajcej si co rano przy kaloryferze obok bocznych drzwi. Isobel przypomniaa sobie, e to wanie ona daa mu czerwon kopert. Chyba nazywaa si Lacy. Czy pyn z tego wniosek, e bya jego dziewczyn? Panienka ze zdjcia nie umiechaa si. Jej okrga warz miaa wyzywajcy wyraz, jakby w milczeniu zachcaa patrzcego, by zwrci si do niej bezporednio. Gste pukle czarnych wosw nie mieciy si w kadrze,

lecz Isobel wiedziaa, e kocz si lokami potraktowanymi czerwon farb. Miaa te pene usta, umalowane szmink o gbokim bordowym odcieniu, a dziki ostrym pocigniciom konturwki jej due ciemne oczy wydaway si jeszcze wiksze. Te oczy, w poczeniu z miedzian karnacj, nadaway jej wygld egipskiej bogini. Muzyka Varena ustala nagle. Cisza zdawaa si pulsowa. Drcymi rkami Isobel zamkna portfel i pooya go z powrotem na stoliku, midzy piercieniami, tam gdzie go zostawi. Opada na jedno z krzese i zaoya nog na nog, starajc si wyglda nonszalancko. Wyoni si z zaplecza z czarnym futeraem na pyty CD w jednej rce, a kurtk w drugiej. Odoy futera i woy swoj znoszon zielon kurtk myliwsk, t z wizerunkiem martwego ptaka, przypitym agrafkami do plecw. Przystan przy stoliku, woy portfel do tylnej kieszeni, wykona pobrt i unis koszulk, by przypi acuszki do paska. Isobel ukradkiem zerkna. Czarny pas ze srebrnymi wiekami okala jego wskie biodra. Pod workowat koszulk by chudy i blady, ale wyglda na silnego. Staraa si nie zarumieni, gdy nagle przyapaa si na pytaniu, czy jego skra jest w dotyku ciepa, czy te zimna jak u wampira. Odwrcia si. Wyjrzaa przez szyb wystawow, lecz wci widziaa jego odbicie przez przyciemniane

szko. Patrzya, obserwujc kady jego ruch, gdy zacz metodycznie, pojedynczo nakada piercienie na palce. Jego rce, muskularne i zgrabne, poruszay si tak, jakby wypenia jaki rytua. Zamrugaa powiekami, niezdolna do odwrcenia wzroku. Gdy skoczy, wzi futera z pytami, a ona si ockna. Chod powiedzia. Odwioz ci do domu. Nastpny po prawej oznajmia. Przy fontannie. wiata reflektorw samochodu Varena omioty pitrow fontann, gdy wiz ich przez jej osiedle. Lotus Grove. Jedzi czarnym cougarem z 1967 roku, z ciemnobordowym wntrzem. Fajna bryka. Cougar, ryczc i mruczc niczym puma, od ktrej wzi nazw, wtoczy si na podjazd przed domem i stan. Isobel nie spieszya si z odpinaniem pasa. Zwlekaa, przypominajc sobie, jak w lodziarni znowu wypyn temat Poego. To chyba nie mg by zbieg okolicznoci. Na pewno celowo do tego nawiza, nie? Mylaa o tym przez ca drog do domu. Waciwie mylaa o tym, odkd zaprezentowa jej zesp Cemetery Sighs. Nie zebraa si jednak na odwag, by spyta. Lecz w tym momencie, gdy bya ju przed domem i zaraz miaa wysi z samochodu, nie moga zignorowa palcego w piersi ponaglenia: Teraz albo nigdy. Suchaj zacza. Obrcia si w fotelu, by na niego popatrze, ale nie odpowiedzia spojrzeniem. Moe

si tego spodziewa. I tak ju zaryzykowaa. Co miaa do stracenia? Czy jeste... zdecydowany robi ten projekt sam? Nic nie powiedzia, tylko dalej wyglda przez przedni szyb Isobel czekaa, ale postanowiwszy nie wstrzymywa oddechu, uznaa jego milczenie za potwierdzenie. Chwycia klamk i pocigna, przyznajc w duchu, e na to zasuguje. W niedziel kocz prac o pitej powiedzia, a ona zatrzymaa si z jedn nog na chodniku. Moemy si potem spotka? Tak. To dobrze odpar. Zaktek Nobita to ksigarnia przy Bardstown Road. Wiesz, gdzie to jest? Przytakna. Bd tam o wp do szstej oznajmi. Poszo, pomylaa. W niedziel o wp do szstej powtrzya jak echo, po czym wzia swoje rzeczy i wysiada, zanim zdy zmieni zdanie. Zatrzasna drzwi, pomachaa i pobiega do drzwi wejciowych. Pogrzebaa w torbie w poszukiwaniu kluczy, lecz gdy nacisna klamk, okazao si, e drzwi s otwarte. Wkrada si do rodka, usiujc nie narobi haasu, jako e rodzice pooyli si zapewne spa okoo jedenastej. Wyowia z torby swj mrugajcy telefon i otworzya go. Zajaniao podwietlenie, pokazujc siedem nieodebranych pocze co takiego? O, do licha,

trenerka zawsze kazaa wycza telefony przed meczem, bo nie cierpiaa ich dzwonienia dobiegajcego z szatni. Czyby cay czas komrka bya wyciszona? Rodzice j... Gdzie bya? dobieg z ciemnoci znajomy gos. Isobel szeroko otworzya oczy. Odwrcia si i zobaczya mam siedzc przy stole w jadalni, a obok niej tat. adne z nich nie miao zadowolonej miny. Kto to by? spyta ojciec.

9
Nieuchwytne ksztaty Szlaban. Tak brzmia wyrok na reszt weekendu, gwnie dlatego, e nie znalaza zadowalajcej wymwki, dlaczego wczeniej nie sprawdzia telefonu. Gdy mama i tata spytali, gdzie si podziewaa, robia, co moga, by nie kama. Powiedziaa, e poszli z ekip na lody po meczu i stracili poczucie czasu. Na pytanie, kto odwiz j do domu, tylko wzruszya ramionami i odpara, e kto ze szkoy. Widziaa, e tacie bardzo nie spodobaa si ta odpowied, ale te nie dry dalej. Nie bya gotowa na rozmow o wydarzeniach w lodziarni. A ju zwaszcza nie bya gotowa, by powiedzie rodzicom, e zerwaa z Bradem. Albo choby przyzna, e ekipy ju nie ma. Sama nie zdya wszystkiego przemyle. Przede wszystkim jednak miaa opory przed wspominaniem imienia Varena, jakby to mogo pocign za sob kolejn katastrof. A zatem przez wikszo soboty pomidzy dsami i prbami zapomnienia o utracie wszystkich przyjaci w jeden wieczr, o gupim zachowaniu Brada czy o zakopotaniu czekajcym j w szkole w poniedziaek Isobel prbowaa opracowa plan, jak spotka si z

Varenem nastpnego dnia. Oczywicie wiedziaa ju, e bdzie si musiaa wymkn. Pnym niedzielnym popoudniem, gdy tata usadowi si przed telewizorem, zdaa sobie spraw, e jeli chce zminimalizowa moliwo przyapania, musi wystawi obserwatora. Namwienie Danny'ego okazao si trudniejsze ni zwykle. Zacza od propozycji, e przez tydzie bdzie wykonywaa wszystkie obowizki za niego, bo w przeszoci, gdy rozpaczliwie potrzebowaa jego pomocy, zwykle zaatwiao to spraw. Tym razem jednak nie wystarczya ani ta oferta, ani jej kieszonkowe za najblisze dwa tygodnie. Danny, zwykle asy na natychmiastow nagrod, zaskoczy j, proponujc niezwyk umow: Isobel miaa na pewien czas zosta jego szoferem po swoich urodzinach na wiosn, kiedy to wreszcie dostanie samochd. Negocjacje kojarzyy jej si z rokowaniami mafii, tym bardziej e Danny zagrozi zatruciem jej ycia, gdyby si wycofaa z ktregokolwiek punktu umowy. Uwiadomia sobie, jak przedsibiorczy zrobi si braciszek, odkd poszed do gimnazjum. Uznaa jednak, e rodzice i tak kazaliby go wozi. Stwierdziwszy wic, e Danny oglda za duo telewizji, w kocu si zgodzia. Ale nie bd jedzia po twoich kolegw ani rozwozia ich do dziesiciu rnych miejsc uprzedzia, zanim przyja jego wycignit rk. Na to przewrci oczami i sztywno ucisn jej do.

Po to mamy rowery. Ech! To co mam robi, jeli rodzice bd chcieli wej do twojego pokoju? Danny zada to pytanie, obserwujc, jak siostra lduje do plecaka notes, dugopisy i ksiki o Poem, ktre wypoyczya z biblioteki. Nie wpuszczaj ich odpara. Naprawd, przecie ju to przerabiali. Tak, ale nie bd mg ich powstrzyma. Oboje wiemy, e sam ledwie umiem si powstrzyma. Ostatnie sowa wypowiedzia, opierajc si o jej toaletk i otwierajc jedn z szuflad. No to lepiej si postaraj odrzeka i zamkna szuflad z powrotem. Wiesz, e jeli si dowiedz, z umowy nici. Pomylaa, e przyda si taki dodatkowy bodziec. Woya plecak i podesza do otwartego okna. Do rodka wpadao chodne powietrze, ktre potrzsao firankami i nioso zapach rdzawych lici oraz t przypalon, niemal pikantn wo jesieni. Jak dotd dzie by adny, cho troch zimniejszy, ni Isobel lubia. Ale przynajmniej nie zanosio si na deszcz. Usiada okrakiem na parapecie, po czym wychylia gow, zanim wspia si na dach. Mieszkali w domu na stoku, z pokojami na rnych poziomach, nie brakowao wic wystpw, na ktre moga si wymyka i na nich siada, kiedy chciaa zosta sama. Isobel zapaa rwnowag na pochyoci. Szorstkie

dachwki chrzciy pod jej butami. Staraa si nie wyglda za krawd rynny. Zamiast tego obejrzaa si przez, rami i zobaczya Dannyego, ktry wychyli si, eby popatrze za siostr. Pamitaj... powiedziaa, ale nie musiaa koczy. Jeli zaczn pyta, to rozbolaa ci gowa i posza spa. I? I musz pilnowa drzwi garau, bo wrcisz o wp do smej, eby zdy na kolacj, a jeli nie, zmienisz si z powrotem w kosmitk i zostaniesz deportowana na rodzim planet. Danny odgrywa to wszystko, kryjc pulchn twarz w doniach, wsparty okciami o parapet. Na koniec posa jej umiech. Isobel przewrcia oczami i poczapaa dalej przez dach, uwaajc, by mocno opiera stopy na pochyym podou. Moe to nie moja sprawa dobiegy j z tylu sowa Dannyego ale czy mog spyta, czemu ryzykujesz ycie, wolno i koci, eby si wymkn? Zazwyczaj zacza, gdy dotara na krawd, gdzie, jak wiedziaa, biaa drewniana pergola jej mamy przylegaa do dachu taka informacja byaby cile tajna. Zdja plecak i zrzucia go na traw. Potem odwrcia si i opucia, macajc nog w poszukiwaniu podparcia. Czubek jej buta wsun si w otwr w pergoli. Ale skoro ju pytasz... Zyskawszy podparcie, zacza schodzi. Musz odrobi lekcje.

*** Skrzypny drzwi i zadwiczay zardzewiae dzwonki, gdy przekroczya prg starej ksigarni. Z zewntrz wida byo, e budynek by kiedy czyim domem. Z malowanych cegie odazia zielona farba, a z jednej strony dachu stercza pokruszony komin. Wewntrz czu byo zatche powietrze, a zapach kurzu i starych ksiek sprawia, e oddychao si tu z trudem. Pomieszczenie byo dugie i wskie, pene solidnych regaw, ktre sigay niemal do sufitu. Zmczone lampy w grze rozsieway zotawy blask, rozpraszajc nieco nagromadzone cienie. Isobel ostronie wesza do rodka. Nigdzie nie widziaa Varena, ale na razie w ogle niewiele widziaa. Ostronie okrya ustawion przy samych drzwiach stert ksig wygldajcych na bardzo stare. Pomylaa, e zamano tutaj przynajmniej pi rnych przepisw przeciwpoarowych. Ruszya midzy dwa regay i przyszo jej do gowy, eby zawoa, ale z jakiego powodu nie moga si zmusi do przerwania martwej ciszy. Isobel spojrzaa w gr, na grzbiety niezliczonych ksiek. Kada oznaczona bya numerem oraz dat i dziewczyna czua si niemal tak, jakby sza przez katakumby. Gdy dotara do koca, dostrzega lad. Waciwie

zobaczya mas ksiek, pitrzcych si na czym, co kiedy musiao by lad. Za ni siedzia starszy mczyzna o zmierzwionych siwych wosach, sterczcych na wszystkie strony, jakby tego ranka przy niadaniu wetkn widelec do kontaktu. Skrzywi si, widrujc j jednym szarym okiem, podczas gdy drugie pozostawao zamknite. Na jego kolanach spoczywa duy, oprawny w skr tom, otwarty gdzie porodku. O, eee... bkna i kciukiem wskazaa za siebie, jakby naleao pokaza, e wesza tu przez drzwi. Szukam kogo. Przyglda si jej tym jednym okiem, przywodzc na myl ptaka, ktry taksuje gsienic. Hm... Moe pan... przypadkiem wie... Umilka niczym zahipnotyzowana tym okiem. Przeszy j ciarki. Nawet nie mrugn. Zrobia krok w ty i znowu wskazaa za siebie. Pozwol sobie... Chrzkn, dononie i niespodziewanie. A podskoczya, gotowa wybiec na zewntrz, by tam poczeka na Varena. Mogli po prostu i si pouczy do Starbucks, bo tutaj dostawaa dreszczy. Zanim jednak zdoaa cofn si choby o krok, zamknite dotd oko mczyzny otworzyo si. Poruszy si na krzele, szybko mrugajc powiekami i pocigajc nosem. Ojoj mrukn. Wyprostowa si i popatrzy na ni, mruc oboje oczu. Zauwaya, e jedno z nich jest

ciemnobrzowe i mtne, chocia w sabym owietleniu wydawao si prawie czarne. Skd si tu wzia, moda damo? Isobel popatrzya na niego, po czym musiaa odwrci wzrok, by zerkn znowu na drzwi wejciowe na blask soca na chodniku i normalnych ludzi, wyprowadzajcych psy na spacer. O, nie przejmuj si tym powiedzia, wskazujc czubkiem palca due, szare oko. Jest szklane. Wyda z siebie wymczony miech. Mio, e przysza. miech przerodzi si w urywany kaszel. Inaczej przespabym cay dzie doda. Miaam... miaam si tu z kim spotka mrukna, a potem poaowaa, e otworzya usta. Tak naprawd chciaa tylko wyj na zewntrz i stan na chodniku. Po drodze mina przyjemn kawiarni, ktra mogaby stanowi kompromis jako miejsce wsplnej pracy. Tutaj nie byo nawet gdzie usi. Ach, tak? Znowu zakaszla, chocia moe by to miech. Nie miaa pewnoci. Zacisn pomarszczon do w pi i przyoy j do ust. Ramiona mu si zatrzsy, gdy sapa w zwinite palce, z policzkami wydtymi na podobiestwo kolcobrzucha. Gdy przesta kaszle, wyda z siebie westchnienie ulgi. Jest na grze mrukn i skatym palcem wskaza ukowate przejcie na zaplecze, pene, jak zauwaya (co

za niespodzianka), kolejnych ksiek. Do koca, a potem po schodach. Nie zwracaj uwagi na napis na drzwiach. Ooo, dzikuj powiedziaa, ale staruszek pochyli ju gow i wrci do lektury. Albo zasn. Trudno byo orzec. Odwrciwszy si, Isobel przesza do tylnej czci sklepu. W przeciwlegej cianie zobaczya drzwi, o ktrych mwi. Wysokie i wskie, wyglday jak wieko trumny. Na pierwszy rzut oka pomylaa, e to schowek na szczotki, ale nie widziaa adnych innych drzwi, a na tych widnia napis. A nawet dwa. NIE WCHODZI Tak brzmia pierwszy. Drugi, nakrelony rcznie na pokym skrawku szorstkiego papieru, stanowi kolejne ostrzeenie. UWAGA NA BESS Kim albo czym jest Bess? zastanawiaa si Isobel. I co waniejsze, na ktry z napisw miaa nie zwraca uwagi? Obejrzaa si przez rami na ksigarni. Nie miaa ochoty wraca i zadawa kolejnych pyta kaszlcemu dziadkowi, a poza tym wyranie powiedzia, eby posza na gr. Chwycia zmatowia mosin klamk i nacisna.

Drzwi otworzyy si ze skrzypniciem, ukazujc dugie, wskie i strome schody. Snopy wiata sczyy si z okna na grze, a w ich blasku taczyy miliony drobinek kurzu. No dobra, pomylaa. Jeli to schody, ktrymi mam wej na gr, gdzie jest ta Bess? Halo? Jej gos zabrzmia cicho nawet w jej wasnych uszach. Nic doczekaa si odpowiedzi, ale zdawao jej si, e syszy szelest papierw, wdrapaa si zatem po schodach, nie zamykajc drzwi za sob. Nic byo adnej porczy, wic wycigna rce na boki i opara donie o ciemn boazeri. Stopnie skrzypiay i trzeszczay pod jej nogami, jakby szeptem przekazyway sobie sekrety. Wspinaa si noga za nog, a gdy znalaza si bliej szczytu schodw, zaczto j ogarnia dziwne uczucie. Zaczo si od odka nudnoci poczone z lekkim zawrotem gowy, wywoanym wysokoci. Dostaa gsiej skrki, drobniutkie woski na jej rkach zjeyy si. Zatrzymaa si na schodach i zacza nasuchiwa. Trzask! Krzykna. Kolana si pod ni ugiy i kurczowo chwycia si porczy. Zobaczya, e kto zatrzasn drzwi.

10
Dusze zmarych Co robisz? Znaa ten gos, leniwy i spokojny, lecz z lekk nutk irytacji. Isobel powoli odwrcia gow, a jej wzrok skupi si na parze czarnych butw na szczycie schodw, zaledwie trzydzieci centymetrw od jej nosa. Odchylia gow i jej spojrzenie napotkao chodn ziele oczu Varena Nethersa, wielkiego i znudzonego. Patrzy na ni, w jednej rce dzierc diseman, w ktrym krcia si pyta CD, drug za trzymajc na brzczcych i popiskujcych suchawkach, spoczywajcych na jego szyi. Ten stary wariat zatrzasn drzwi! Skarci j spojrzeniem, po czym odwrci si i wszed do pomieszczenia, ktre byo mae, a nawet malekie zapewne kiedy uywano go jako stryszku. Jego buty wydaway guchy odgos na wysuszonych deskach podogi, gdy zmierza do maego stolika w kawiarnianym stylu, stojcego po przeciwlegej stronie pomieszczenia i zawalonego papierami. Porodku podogi lea brzydki, poprzecierany, brzowopomaraczowy dywanik, niczym skalp ysiejcego potwora. Oprcz stosw ksiek w

kadym rogu nie byo tu nie wicej. Pod oknem sta stolik. Okno byo mae, okrge i wychodzio na ulic. Bruce nie cierpi haasu odezwa si Varen wic nie wyobraam sobie, eby trzaska drzwiami. Isobel wyda wargi. Patrzya, jak chopak siada przy stole i odstawia odtwarzacz CD, po czym zaczyna szpera w stercie papierw. Zerkna na discmana, mylc, e Varen jest starowiecki, skoro cigle go uywa i nie ma iPoda albo innego odtwarzacza MP3. Powstrzymaa si jednak od komentarza. Zamiast tego skrzyowaa ramiona i powiedziaa: Czyli zarzucasz, mi kamstwo. Powiedziaem co takiego? spyta, nie podnoszc wzroku, a ona mimowolnie przypomniaa sobie, e tak wanie brzmiay pierwsze sowa, ktre od niego usyszaa. No, zasugerowae. Wycigasz pochopne wnioski. To kto zatrzasn drzwi? Bess odpar takim tonem, jakby kady mg doj do tej logicznej konkluzji. A kto to, do licha, jest Bess? Rce Isobel powdroway w gr, po czyni w gecie desperacji spoczy na biodrach. Jeszcze nawet nie poznaa Bess, a ju jej nie lubia. Poltergeist. Co takiego?

Pol-ter-geist powtrzy, akcentujc kad sylab. Znaczy co? prychna. Duch? Co w tym rodzaju. Mwisz serio? Jego spojrzenie podnioso si znad stolika, by wbi si w ni z pen powag. Wszystko jedno powiedziaa, strzepujc odrobin szarego kurzu, ktr zauwaya na swoich dinsach. Zabrudzenie powstao zapewne na tych ponurych schodach. Chopak wyranie znowu prbowa j przestraszy. Chyba. Isobel nie zwrcia uwagi na ciarki, ktre przeszy jej po plecach, docierajc do karku, niczym mae pajczki o elektrycznych odnach. Pracujesz tutaj? Nie rozumiem. Skd znasz tego faceta? Bruce jest wacicielem lodziarni. To twj szef? Mniej wicej odpar i naskroba co w swoim notatniku. Zastanawiaam si, czemu bye tam zupenie sam powiedziaa, uywajc sztuczki, ktr stosowa jej ojciec, gdy chcia si czego dowiedzie. Staraa si, by brzmiao to jak niedbae spostrzeenie, a nie wcibstwo. On wymaga pewnej pomocy. A skoro o tym mowa, bybym wdziczny, gdyby nie mu nie wspominaa o tym... co si stao. Nie spojrza na ni, tylko pisa, wykonujc niespieszne, staranne ruchy dugopisem.

Czemu? Wyrzuciby ci z pracy? Nie. Po prostu ma wystarczajco wiele zmartwie. Tutaj te pracujesz? spytaa, rozgldajc si dookoa. Zdja plecak i opucia go na podog. Potem zaja miejsce na krzele naprzeciwko niego. Waciwie nie odrzek. Czyli co, po prostu spdzasz tu sobie czas? Z Bruceem? I z Bess? dodaa, powstrzymujc umiech. Przeczytaa? spyta. Umilka. A, tak. Ksiki. Isobel wrcia mylami do listy tytuw, ktre jej poda. Od tamtego czasu tyle si wydarzyo. Skrzywia si. No... Jeli o to chodzi... Westchn. By to cichy dwik, niczym oddech umierajcego. No a ty czytae? zapytaa. Wiele razy. Oczywicie stwierdzia, uwiadamiajc sobie, e to jak pyta papiea, czy czyta Bibli. Wiesz, wikszo opowiada i wierszy Poego, o ile nie wszystkie, mona znale w Internecie powiedzia tonem, w ktrym kryto si ostrzeenie: Nastpnym razem nie bdziesz miaa wymwki. No pewnie. Tylko poprosz swojego stuknitego brata, eby na par godzin przesta zabija ninja zombie i poyczy mi komputer, bo musz poczyta wiktoriask literatur grozy.

Doomed Kingdom jedynka czy dwjka? Co? Gra w Doomed Kingdom jedynk czy dwjk? Tylko w tej serii s ninja zombie. Patrzya na niego z niedowierzaniem. Skd mam wiedzie? Hmm mrukn, opuszczajc wzrok, jakby znowu stracia kilka punktw jego szacunku. Niewane. Zgromia go wzrokiem, gdy pochyli si, by wycign co z torby. Masz. Na razie moesz to poyczy. Ostronie pooy przed ni du czarn ksik ze zotymi toczeniami. Na okadce lnice, zote litery gosiy: Edgar Allan Poe. Dziea zebrani. Ale jeli co si z ni stanie, zabior twoj dusz. Ooo, dziki odpara, zachowujc czujno pod jego bacznym spojrzeniem. Jest bardzo adna i porczna. Musimy si spotka jutro powiedzia. Po szkole. Nie mog. Mam trening. Chocia jeszcze nawet nie zacza si zastanawia, jak sobie poradzi z tematem szkoy, jak stawi czoo Bradowi i Nikki, nie moga ustpi pola, gdy szo o treningi. Nie moga sobie pozwoli na nieobecno tak blisko rozgrywek oglnokrajowych. Wszystko jedno odpar. No to we wtorek. Dobra. O ktrej? Jako po szkole. Ale pracuj, wic musisz wpa do lodziarni. Isobel przygryza warg i zastanowia si. Nie

zdawaa sobie sprawy, jakie to bdzie trudne. Nie do, e miaa szlaban, to po zerwaniu z Bradem trudno jej si bdzie porusza. A moesz mnie tam podrzuci? Wzruszy ramionami. No dobra, postanowia uzna co za zgod. Teraz potrzebowaa ju tylko sposobu na powrt do domu. Zapewne moga i piechot, o ile tylko wymyli dobr wymwk, e wysza. Spojrzaa znowu na Dziea zebrane. Na dole zauwaya cienk jedwabn wstk, wystajc niczym beowy jzyk. Przesuwajc palcem po grnej krawdzi, otworzya ksik na zaznaczonej stronie. Kraina snu gosi tytu. Isobel przebiega wzrokiem pierwsz strof: Idc w ciemny szlak nieznany, Od zych duchw optany Z krain, kdy Bstwo Noc Samowadn dziery moc I, w gwiadzistej lnic koronie. Na swym czarnym siedzi tronie wieom wrci w nasze wiaty, Spoza Thule lodowatej Ze sfer co w mgach si promieni Poza czasem i przestrzeni .
[przeoy Antoni Lange]

No dobra, zupenie bez sensu.

Isobel kartkowaa ksik, a rozpoznaa jeden z tytuw, ktre Varen kaza jej zapisa w bibliotece: Alaska mierci Szkaratnej. Kciukiem przewrcia kartki i naliczya sze stron. Nie tak le. Zacza czyta pierwszy akapit: mier Szkaratna od dawna pustoszya ow krain. Nigdy duma nie bywaa tak nieodparta, tak straszliwa. Jej oznak widom bya krew czerwie i szkarada krwi. Towarzyszyy jej ble ostre, nagy zawrt gowy, a polem obfity przez wszystkie pory wyciek potw i rozka z yciem. Purpurowo plamisto ciau, a szczeglniej twarzy usuwali ofiar poza koo yjcych, pozbawiajc j wszelkiej pomocy i wszelkiego wspczucia. Napad, rozwj i skutek choroby byy spraw pgodzinnych zabiegw. [Fragmenty Maski mierci Szkaratnej w
przekadzie Bolesawa Lemiana.]

Znad ksiki spojrzaa na Varena, ktry wci by pochonity swoimi notatkami. Czy mwi powanie? Pierwszy akapit przypomina lektur streszczenia kiepskiego, niskobudetowego filmu akcji z domieszk dziewitnastowiecznego stylu. Albo aktu zgonu. Z ociganiem z powrotem opucia wzrok na tekst. Atoli ksi Prospero szczliw mia gwiazd, nieustraszone serce i umys przenikliwy.

Podniosa gow. Co to znaczy przenikliwy? Przenikliwy odpar, nie przestajc pisa, to przymiotnik, oznaczajcy szczegln domylno. Oznacza na przykad kogo, kto w ksigarni mgby wpa na pomys, eby znale sownik, zamiast zadawa tysice pyta. Wykrzywia do niego twarz. Gdy jego dugopis si zatrzyma, pochylia si i znowu pogrya w lekturze. Gdy duma na wp wyludnia jego obszary, zwoa tysic dzielnych, chwackiego przyrodzenia druhw pci obojej, wybranych spord rycerzy i dworek jego wity, i wraz z nimi usun si od wiata w ustronn samotni jednego ze swych warownych opactw. By to obszerny i wspaniay budynek, twr icie ksicy, w stylu cudacznym, a wszake godnym podziwu. Tgi a wysoki mur przysparza mit obwodu. w mur spiow mia bram. wita, zaledwo przedostawszy si do wntrza, z pomoc piecw i krzepkich motw zalutowaa rygle. Postanowiono zawarowa si przeciw nagym zakusom rozpaczy od zewntrz i zamkn wszelki odwrt weselnym szaom od wewntrz. Przerwaa, by chwil pomyle. Zapewne oznaczao to, e niezalenie od tego, z ktrej strony drzwi si czowiek znajdowa, w hotelu Prospera nie mona si byo ani zameldowa, ani wymeldowa. Musiaa przyzna, e

byo w tym troch grozy i e chciaaby wiedzie, co byo dalej. Jak Poe chcia wycign z tego swoje postacie, skoro nie byo wyjcia? Spojrzaa na d strony. Byli tam wesokowie, byli onglerzy, tancerze, grajkowie, by czar pod wszelk postaci, byo wino. Wewntrz zbir wszelakich cudw i bezpieczestwo. Zewntrz mier Szkaratna. Pitu, pitu. Przewrcia kartk. Czytasz po ebkach? spyta. Nie skamaa gadko. Po prosta czytam szybko. Co za rozkoszna to bya maskarada! Lecz nieche mi wprzd dane bdzie opisa komnaty, w ktrych si spenia. Byo ich siedem w gwnym przestrzale paacu. Wanie w tym miejscu Isobel pierwszy raz poczua wewntrzne ukucie. Sowa zaczy powoli znika, ustpujc miejsca obrazom dworek, poruszajcych si w zwolnionym tempie. Zupenie jakby w jaki sposb dostosowaa si do gstoci jzyka. Wkrtce wyrazy odpyny ze strony, a zamiast nich pojawio si uczucie szybowania przez t scen, jakby zmienia si w kamer filmow i przemykaa przez komnaty ponad gowami aktorw w kostiumach. Kada z siedmiu komnat, czytaa, miaa wasny kolor i wysokie gotyckie okna w odpowiednim odcieniu.

Najpierw bya komnata bkitna, potem purpurowa, zielona, pomaraczowa, biaa i fioletowa. Ostatnia jednak miaa barw czerni z cikimi draperiami i czerwonymi jak krew szybami w oknach. W tej samej wanie komnacie u zachodniej ciany sta olbrzymi zegar hebanowy. Wahado jego koysao si z guchym, cikim, jednostajnym cykaniem i gdy wskazwka minutowa dokonaa swego wok tarczy obiegu, a godzina miaa zadzwoni, z mosinych puc olbrzyma dobywa si dwik czysty, donony, gboki i nad wyraz melodyjny lecz o tonie tak swoistym i tak napitym, e grajkowie kapeli co godzina musieli zaprzestawa na mgnienie swych akordw, aby sucha gry godzin tancerze wbrew woli poniechiwali swych wirowa. Chwilowy popoch ogarnia weso gromad i widziano, jak przez cay czas brzmienia kurantw najzuchwalsi bledli, a najstarsi wiekiem i najdojrzalsi umysem prowadzili doni po czole niby w zadumie lub w gorczkowym majaczeniu. Lecz gdy ostatnie echo zamaro, skrzydlaty mieszek przelata po caym zgromadzeniu. Grajkowie spogldali po sobie i, umiechajc si na myl o wasnej wraliwoci i nierozsdku, Ciszkiem przyrzekali sobie nawzajem, e nastpny piew kurantw nie wywrze na nich podobnego wraenia, a pniej po upywie szedziesiciu minut, brzemiennych trojgiem tysicw i szeciorgiem dziecin sekund dopenionej godziny nastpowa nowy piew

nieodpartych kurantw i powtarzali si ten sam popoch, ten sam dreszcz, te same majaczenia. Isobel przebiega wzrokiem dalej, a w opowiadaniu nastpia pnoc. Ogldaa wiele horrorw i wiedziaa, e wanie wtedy naley si spodziewa pocztku najwaniejszych wydarze. Gdy czarny zegar wybi dwunast, zrobio si naprawd dziwnie. Z lewej i z prawej wszyscy zaczli si gapi na jakiego tajemniczego nieznajomego, ktry pojawi si znikd. Osobisto bya smuka i chuda, od stp do gw opatulona w caun. Maska tajca oblicze tak trafnie wyobraaa twarz zesztywniaego trupa, a najszczegowsze badanie z trudem wykryo by fortel. Mimo to wszyscy rozbawieni hulajdusze mogliby, jeli nie pochwali, w kadym razie cierpie w art potworny. Wszake maska posuna si a do przyswojenia gode mierci Szkaratnej. Jej ubir by pokalany krwi, a jej wysokie czoo oraz wszystkie zarysy marzy byy zbryzgane straszliwym szkaratem. Okropne, pomylaa, ale zarazem fajne. Przewrcia stron i przebiega j wzrokiem do samego koca, gdzie ksi Prospera, na maksa wkurzony, zacz przemierza wszystkie komnaty. Potrzsajc obnaonym mieczem, zbliy si na

odlego trzech czy czterech krokw da uchodzcej zjawy, gdy nagle w ostatni, dotarszy do kraca komnaty aksamitnej, odwrci si znienacka, stawiajc czoo swemu przeladowcy. Rozleg si krzyk przenikliwy i miecz, bysnwszy, zelizn si na aobne dywany, gdzie ksi Prospero pad martwy w chwil potem. Wwczas, zdobywajc si na lep odwag rozpaczy, famy masek rzuciy si spoem do czarnej komnaty i schwyciwszy nieznajomego, ktry na ksztat wyniosego posgu trwa wyprostowany i nieruchomy w cieniu hebanowego zegara, doznay strachu bez nazwy, stwierdzajc naocznie, e pod caunem i pod trupi larw, ktrych pochwycenie kosztowao je tylu nadludzkich wysikw, aden ksztat namacalny nie ma swego pobytu. Rozpoznano wwczas obecno mierci Szkaratnej. Przysza jako zodziej nocny. z wszyscy biesiadnicy jeden po drugim padli w komnatach hulaszczych, skropionych ros krwawego chrztu, i kady skona w rozpaczliwych odruchach swego upadku. I ycie w zegarze hebanowym zamaro wraz z yciem ostatniego z tych wesoych chwatw. I ary trjnogw wygasy. I Ciemno, i Ruina, i mier Szkaratna rozpostary wszdy sw widz nieograniczon. Moment. Zaraz. Co? To ju? Jeszcze raz przeczytaa ostatnie zdanie. A moe? Przekna lin, by pozby si grudy, ktr czua w gardle. Dobra. Zatrzasna ksik, a stolik si zatrzs i

Varenowi chyba omskn si dugopis, bo spojrza na ni z uniesionymi brwiami. Moemy teraz pogada o tej caej masce i o tym, e na kocu ten zy wygrywa? Oderwa dugopis od kartki i rozsiad si na krzele, przygldajc si jej z pewnym rozbawieniem. Rozumiem, e mwic ten zy, masz na myli mier Szkaratn i sugerujesz, e Prospero to ten dobry? Poruszya szczk, gdy si nad tym zastanawiaa. Zrozumiaa, o co mu chodzi, podniosa oczy, zatrzepotaa rzsami i westchna. Dobra, wszystko jedno, zamkn si przed chorymi i urzdzi wielk imprez dla bogatych kumpli. Niezbyt fajnie, kapuj. Ale tak poza tym, po co Poe napisa o jakim luksusowym paacu i powici tyle miejsca na te wszystkie rnokolorowe komnaty, bijcy zegar, jakiego przenikliwego ksicia i jego kolekw od kieliszka, skoro na kocu i tak chcia wszystkich zabi? Bo odpar Varen na kocu mier zawsze zwycia. Isobel wzdrygna si na te sowa. Oderwaa rce od blatu i pooya je na kolanach, garbic ramiona. Wiesz powiedziaa bez obrazy, ale kiedy mwisz takie rzeczy, ludzie zaczynaj si o ciebie martwi. Spowania. Skulia si w rodku, przyznajc przed sob, e nie chciaa, by zabrzmiao to tak bezceremonialnie. Patrzy na

ni, ale nie moga wytrzyma tego spojrzenia spod cienia do powiek, na wp ukrytego za kosmykami wosw, a jednak zdolnego przewierci j na wylot. To znaczy... zacza, gestykulujc, jakby to mogo pomc w ograniczeniu poczynionych szkd. Czyli powiedzia martwisz si o mnie? Podniosa wzrok. Patrzy na ni spokojnie i z przesadn powag, a ona znw poczua si nieswojo pod tym widrujcym spojrzeniem. Mwi powanie? Czy znowu stroi sobie z niej arty? Mrugn powiekami, ewidentnie czekajc na odpowied. Hmm... Uratowao j ciche skrzypnicie. Zerkn w inn stron. Podya za jego wzrokiem, uwiadamiajc sobie, e to pewnie drzwi na dole znowu si otworzyy. Kto idzie? spytaa. Tylko Bess mrukn. Ktra godzina? Znowu poczua ciarki na karku, ale tym razem nie tak atwo byo si ich pozby. Pajcze nki wrciy, wywoujc elektryczne dreszcze wzdu jej plecw. Signa po plecak, wci zdenerwowana, palcami szukajc srebrnego zegarka w ksztacie serca na acuszku. O nie. cisno j w odku. Musz i oznajmia, gono szurajc krzesem. Woya plecak i ruszya na schody.

Czekaj! zawoa. Usyszaa, e jego dugopis stukn o stolik. Nie mog odpara. Przepraszam. Wiedziaa, e znowu jest na ni zirytowany, lecz stwierdzia, e nie na to nie poradzi. Mg to sobie dopisa do swojej (bez wtpienia dugiej) listy rzeczy, nad ktrymi mona si ponuro zaduma. Pognaa po schodach na d, przebiega przez zaplecze i wypada do ksigarni, mina Brucea, ktry siedzia skulony na krzele i zdawa si ledzi j szeroko otwartym szklanym okiem. Pchna drzwi wejciowe, a dzwonki gono zadwiczay, pozwalajc, by zamkny si z hukiem. Na dworze temperatura spada i powietrze stao si rzekie do tego stopnia, e Isobel widziaa par swojego oddechu. Obok niej zapalia si latarnia. Wtedy przypomniaa sobie, e zostawia ksik Poego na grze. Zawrcia z jkiem i wkroczya z powrotem do ksigarni, mina chrapicego Brucea i wbiega na zaplecze. Wzdrygna si, widzc, e drzwi z napisem uwaga na Bess s zamknite. Znowu. Signa do klamki, ale przystana, usyszawszy gosy jeden gboki i niski, drugi za agodny i cichy. Z kim on rozmawia? Czy kto si tam schowa w czasie, gdy pracowali? Pomylaa o Lacy, po czym natychmiast otworzya drzwi i wdrapaa si na gr, woajc: Zapomniaam... Zatrzymaa si, dotarszy na gr. Znikn. Czarnego

brulionu te nie byo, tylko jego notes lea na stoliku, obok discmana i ksiki Poego. Obrcia si szybko, ale nie zobaczya choby ladu ani jego, ani nikogo innego. Jak to moliwe? Jakim cudem wyszed tak szybko? Jeszcze raz omiota pomieszczenie wzrokiem, szukajc potwierdzenia, e nie ma tam adnych drzwi czy szaf, w ktrych mona by si schowa. Czyje wic gosy syszaa? Z lodowatym dreszczem niepokoju zdaa sobie spraw, e jest tu sama. Z duchem. Rzucia si naprzd, zapaa ksik Poego i zbiega po schodach, wdziczna, e tym razem drzwi si przed ni nie zatrzasny. Wcisna ksik do plecaka, znowu przemkna przez ksigarni i wypada na dwr, a dziwny nastrj nie opuszcza jej a do chwili, gdy wywia go rzeki wietrzyk. Horyzont midzy budynkami rumieni si barw ciemnej brzoskwini, a blask latarki i wystaw sklepowych zdawa si janiejszy z kad chwil. Ruszya w kierunku domu, ale w zapadajcym zmroku uwiadomia sobie, e szybki marsz nie wystarczy. Pucia si biegiem.

11
Szept Jej stopy tupay po chodniku, a jesienne powietrze kuo w puca. Isobel czua, e jej ciao wchodzi w ten nieprzyjemny stan, w ktrym w rodku odczuwa ciepo, a z zewntrz, marznie od potu. Widziaa, e pniej przyjdzie jej zapaci za bieg ze wszystkich si bez jakiejkolwiek rozgrzewki. Prbowaa sobie wyobrazi Danny ego robicego, co w jego mocy, by odwrci uwag od jej nadzwyczaj cichego pokoju, ktrym ju z pewnoci zainteresowali si rodzice. A nawet jeli nie, to zaczn si zastanawia, gdy usid do kolacji, a jej nie bdzie. Zrobia obrt wok supa sygnalizacji wietlnej i stana, by stukn doni w srebrny przycisk. wiato si zmienio i dziewczyna, rozejrzawszy si, czy nic nie jedzie, przebiega na drug stron ulicy, na Willow Avenue. Zwolnia jednak, gdy przez gow przemkna jej nowa myl. Zatrzymaa si i popatrzya w stron, gdzie wida byo jedno z bocznych wej do parku. Zawahaa si przez chwil, dyszc i rozmylajc. Pocigna ramiczka plecaka do przodu, przyciskajc go do plecw, i poczua, jak ciar ksiki Poego wbija jej

si w krgosup. Chocia park by ogromny, peen krtych alejek, wijcych si midzy drzewami i stromymi pagrkami, droga przeze stanowia znaczny skrt. A pokonanie zamknitego wejcia wymagao jedynie przedostania si przez nisk drewnian furtk. Gdy ona i Danny dorastali robili to latem co weekend. Zerkna na niebo. Nad nielicznymi chmurami trzy wczesne gwiazdy lniy ju na ciemniejcym bkicie, ale mrok jeszcze nie zapada Jeli wybierze drog przez park, bdzie cay czas biec i zdoa nie zabdzi, z ca pewnoci zdy. Nie miaa wtpliwoci. Podjwszy decyzj, pomkna do wejcia. Po obu stronach ulicy wznosiy si wysokie i Wyniose wiktoriaskie domy. Ich okna zdaway si na ni patrze, gdy sza jednokierunkow ulic, zakrcajc w gr, prosto do parku. Wkrtce budynki i latarnie zostay z tylu. Droga zwzia si, przeradzajc si w pojedyncz krt asfaltow alejk. Wok niej pojawiy si rzdy drzew i zarola. Im dalej Isobel wbiegaa w park, tym gstsza wydawaa si rolinno dookoa. Zwieszajce si nad jej gow konary splatay si, zmieniajc drog w ciemniejcy tunel. Ponad sieci gazi przesuway si gste chmury. Isobel biega dalej, suchajc cichego rytmu swoich trampek, uderzajcych o asfalt. Pragna znale si ju w domu i wej pod gorcy prysznic. Pomylaa, e zaparzy sobie mity i moe nawet wczeniej pooy si spa,

oczywicie nie dlatego, e nie moga si doczeka jutra. Ciemno zakradaa si do parku, rozcapierzajc palce wrd drzew, by rozmaza je w jedn czarn plam. Gdy dziewczyna zbliya si do rozwidlenia alejki, zwolnia, ale tylko na chwil, by zdecydowa, e powinna poda prosto przed siebie. Z jakiego powodu zapomniaa, e miasto nie owietla parkowych drek, ale miaa nadziej, e gdyby jecha tdy samochd, to bdzie mia wczone wiata, ona go usyszy, a kierowca j zobaczy. Biega dalej, a wasny oddech bardzo gono rozbrzmiewa jej w uszach. Inne dwiki do niej nie docieray. Zmarszczya brwi, przyznajc przed sob w kocu, e odkd znalaza si w parku, czuje si jako dziwnie. Tyle e dopiero teraz z, rozumiaa, o co chodzi. Zwolnia do truchtu, suchajc osamotnionego odgosu swoich trampek. Cisza. Wszystko wok niej byo nieruchome i bardzo... ciche. Wiatr, ktry powita j przed ksigarni, gdzie znikn. Podniosa wzrok, by popatrze na zastyge w bezruchu gazie i licie. Ale czy to w ogle byy licie? Na jednym z drzew poruszy si jaki cie i Isobel dostrzega sylwetk duego czarnego ptaka. Nie wydawa adnego dwiku, cho zdawa si j obserwowa z

gazi. Jeden z lici obok niego drgn. Drugi ptak. Wkrtce rozleg si szelest pir i zobaczya kolejnego, a po drugiej stronie alejki jeszcze jednego. Jeden z nich przerwa cisz krakaniem, chrapliwym i szorstkim, niemiym dla uszu. Przestraszona dziewczyna znowu zwikszya tempo, zadowolona, e dziki treningom czirliderek jest w tak dobrej formie. Pewnie, nie bya najlepsz biegaczk wiata, ale potrafia biec dugo, jeli musia a a teraz musiaa. Miaa wraenie, e przez jej yy pynie lodowata woda, gdy zacza si zastanawia, czy Bess moga j ledzi. Czy te poltergazy, czy jak tam si nazyway, mogy kogo ledzi? Przyczepi si do czowieka niczym pasoyty? Otrzsna si z konwulsyjnego drenia, ktre przedaro si w gr ciaa, do ramion. Gupi pomys. Nic ma adnych duchw. S tylko durni chopcy majcy upodobanie do makabry i starcy, ktrzy lubi trzaska drzwiami. Moe ten bezruch istnia tylko w jej wyobrani. W kocu to by park. Parki z reguy bywaj spokojne. Ciche. Moe po prostu brakowao jej odgosw ulicznego ruchu i ludzi oraz blasku sztucznych wiate? Poza tym jesieni wszystko zamiera, prawda? wierszcze gray ostatni raz gdzie na pocztku wrzenia. Wci jednak nie moga pozby si myli, e powinna sysze jakie dwiki. Na przykad szczekanie

psa. Albo szelest buszujcej w zarolach wiewirki. Jaki krlik czy co. Znowu zwolnia i zatrzymaa si, tym razem dla zapania tchu. Pochylia si, opierajc rce na kolanach, a jej oddech wibrowa wrd ciszy. Obejrzaa si przez rami na ciemn drog za sob, czarn niczym atramentowa wstga. Znowu popatrzya w przd. Nic bya pewna, ale sdzia, e wyjcie na jej osiedle znajduje si na wprosi miejsca, w ktrym teraz staa. Jeli ma racj, wyjdzie na przecznic za swoim domem i wrci nawet nieco przed czasem. Co jednak byo nie tak i nie chodzio jedynie o cisz. Odkd przestaa biec, powietrze wok niej zdawao si spra, gstnie. Nie umiaa tego wyjani, ale miaa wraenie, e sama noc, nienaturalna w swoim spokoju, zacza zacienia ucisk wok niej. Przeszy j ciarki. Wszystkie wioski na karku i rkach stany dba. Pomys, e czowiek moe si czu obserwowany, zawsze wydawa jej si banaem w stylu Scooby'ego-Doo. Teraz jednak, gdy rozgldaa si dookoa, patrzc na czarne drzewa o kocistych ramionach, spltanych w bezgonej walce o przestrze, nie moga si pozby uczucia, e spomidzy nich co j obserwuje i czeka na jej nastpny ruch. Ptakw ju nie byo. To wydawao si dziwne, bo nie syszaa, jak odtruway. Nasuchiwaa.

Nic. Cisza narastaa, karmic si sama sob, a przerodzia si w tpy szum w jej uszach. Ruszya dalej, lecz wolniejszym krokiem, i gdy ju zacza myle, e wsuchiwanie si w budzc lk cisz moe by gorsze ni syszenie, spomidzy drzew po prawo dobieg jaki odgos szybkie szuuu. Podskoczya, czujc w rodku sztylet strachu, tak lodowaty, e na moment zapomniaa, jak si oddycha. Z czymkolwiek miaa do czynienia, byo to due. Jak duy czowiek. Kto tam jest? Szuuuuu! Isobel obrcia si. Dwik dochodzi z drzew po drugiej stronie alejki. Znowu rozleg si z tylu. Usyszaa trzask gazki i szelest suchych lici. Obrcia si dookoa, lecz mimo kaskady nagych trzaskw i szmerw z adnej strony nie wyczuwaa najlejszego ruchu. cisno j w gardle i w piersi. Bicie serca przyspieszyo trzykrotnie. Odwrcia si i znowu pucia biegiem tak szybko, jak tylko pozwalay jej nogi. Donie, zimne i spocone, zacisny si na ramiczkach plecaka i poczua ksik Poego, obijajc jej plecy. Cokolwiek byo wrd tych drzew, podao za ni. Zdawao jej si, e ktem oka widzi skraj czego ciemnego. Dostrzegaa te co po lewej. Postacie, wysokie i smuke, przemykay czarnym tunelem drzew po obu stronach, poruszajc si zbyt szybko. Niemoliwie szybko.

Gdy przyspieszya, niewyrane ksztaty zrobiy to samo. Wydawao si, e si mno, bo nagle zauwaya jeszcze jeden. Oderwa si od pozostaych, by pomkn wzdu kpy drzew tu obok niej. Porusza si poprzez drzewa, poprzez zarola, pdzc nad such ziemi falujcy ksztat. Zaryzykowaa i spojrzaa prosto na niego, ale nic nie zobaczya, jedynie czer, spltane gazie i bezruch. To byo niemoliwe! Odejdcie! krzykna. Nie moga przed nimi uciec, kimkolwiek albo czymkolwiek byli. Nie moga zyska nawet niewielkiego dystansu, a w boku poczua ju kolk wielkoci piki tenisowej. Nie zwaajc na bl, para naprzd. Biec. Biec. Biec! Biegnij! sykn kto. Mczyzna. Gos dobieg z rzdu drzew obok niej. Isobel chciaa wezwa pomocy, ale nie starczyo jej tchu i bya w stanie doby z siebie tylko zdawiony, cichy szloch. Nie moga si zatrzyma, by krzykn, ale nie moga te dalej tak biec. Nie bya ju w stanie oddycha. Puca pieky j z zimna, a w bokach czua tpy bl. Dlaczego nie posza dookoa parku, jak wczeniej? Dlaczego po prostu nie... Brama! Dokadnie na wprost. Tam! Widziaa j. Czua zawrt gowy, ale teraz nie zamierzaa si zatrzymywa W jaki sposb wiedziaa, e jeli pokona bram, dotrze do domu

I nie jej si nie stanie. Dopada bramy i zacisna do na drewnie. Gdy przechodzia gr, poczua ukucie grubej drzazgi, ktra wbia si jej w do. Jej stopy uderzyy o wirow ciek po drugiej stronie. Zatoczya si pod ciarem plecaka z ksik i opada na kolana. Dwigna si, potykajc si i szurajc nogami, po czym pobiega, cho wasne ciao bagao j, by si zatrzymaa. acuchy zamykajce uchyln bram zagrzechotay za jej plecami. Szepty i syki. Kto si rozemia, ale dwik przerodzi si w piskliwy krzyk. Usyszaa co podobnego do brzku talerzy. Nic odwaya si odwrci. Po lewej i prawej uciekay w ty znajome domy, ktre w sabym ulicznym wietle wyglday niczym zdumione twarze. Gnaa obok nich i nie zwolnia nawet wtedy, gdy jej wasny dom pojawi si w zasigu wzroku. Chciaa, by ciao poruszao si dalej pomimo krzyku mini, pomimo drczcego blu w pucach. Isssobel. Dwik jej imienia przemkn obok, pochwycony przez wiatr, a potem zagin w szelecie lici pod jej nogami. Ale i tak je syszaa. Swoje imi. Kto wyszepta jej imi. To j w kocu zatrzymao na skraju trawnika przed domem. Odwrcia si, omiatajc otoczenie czujnym wzrokiem. Zaczerpna tchu, wcigajc powietrze duymi haustami.

cigna plecak i zbierajc nutki Si, rzucia go na ziemi. Rozleg si guchy dwik, gdy ksika uderzya o zmarznity, twardy grunt. Ktokolwiek to by, wypowiedzia jej imi. To oznaczao, e j znali. Jak za naciniciem guzika, miejsce strachu zaj gniew. Kto tam jest? zawoaa, ciko dyszc. Kto tam? Czemu po prostu nie wyjdziecie? Otara ciekncy nos rkawem, w ogle o to nie dbajc. Brad? rykna w kierunku dbu przed domem pani Finley. Mark? Wiem, e tam jestecie! Tym razem odwrcia si do krzakw, rosncych wzdu biaego ogrodzenia pana Anchora. Brad, jeli to ty, to nie jest mieszne, przysigam na Boga, ze nie jest! Gdziekolwiek jeste... kimkolwiek jeste! Gdy krzyczaa, pochylia si pomimo wyczerpania i z zawalonej limi trawy podniosa grub, skat ga. Machna ni i zachwiaa si. Wyacie ju! Znowu zamachaa drgiem w powietrzu. Wyacie, ebym moga wzi ten kij i wepchn wam w... Isobel! Obrcia si i upucia kij. Trzasn o asfalt. Mama wychylia si przez drzwi. Jej sylwetk okala

mikki blask lampy na ganku. Ze skrzyowanymi ramionami, kulc si z zimna, patrzya przez przymruone powieki na Isobel, a jej mina wyraaa co midzy trosk a oburzeniem.

12
Niewidzialne widzialne W tym momencie Isobel chciaa tylko uciec do mamy, wypaka si i wszystko opowiedzie. Chciaa, eby tata przeszuka ogrdek, wezwa policj i nakoni ja do zamknicia parku. W tym momencie, gdy mama na ni patrzya, a z koczyn dziewczyny odpywaa energia, wywoujc poczucie zupenego wyczerpania, stwierdzia, e nic jej nie obchodz tarapaty, w ktre wpadnie. Moe naw zosta w domu do koca ycia. Gdy ju miaa si przewrci na traw i wszystko wypiewa, z boku domu rozleg si gos Dannyego. Powiedz im, Iz! krzykn. Poderwaa gow i zobaczya, e zdyszany czapie w jej stron. Za sob cign jeden z duych plastikowych kubw na mieci, ktre stay na tylnym ganku. Isobel patrzya, niemal nie zdajc sobie sprawy ze swoich szeroko otwartych ust. Danny wesoo pomacha mamie, ktra wysza na werand. Prychn i powiedzia: Znowu ten szop. Co wy robicie? spytaa matka. Wci krzyowaa ramiona. Przestpia z nogi na nog, taksujc ich oboje

wyrokiem. Moe mi kto powie, co si tu dzieje. Isobel patrzya to na brata, to na matk. Wszystko w porzdku, mamo zapewni Danny i postawi wielki kube tu przy skrzynce na listy, wci dyszc i sapic. Poklepa pokryw. Wynosimy tylko mieci. Pomylaem, e lepiej zrobi to przed kolacj, ebymy nie musieli zajmowa si tym rano. Isobel? Gos mamy brzmia tak, jakby dobywa si z wntrza butelki. Dziewczyna prbowaa porusza ustami, czujc si niczym ryba, ktra wypada z akwarium. Pomaga mi odpowiedzia za ni Danny. Stwierdzia, e atwiej jej kiwa gow, ni mwi. No i cign chopak ten gupi szop znowu wrci. Cholerny szop! wykrzykn, a jego gos ponis si echem po okolicy. Danny! Przepraszam, mamo. Przeklty szop! zawoa. Oboje warkna matka do domu! Ale ju! Moesz wynie reszt mieci po kolacji, Danny. Ty nie, Isobel. Wygldasz jak mier na chorgwi. Wracaj do rodka, zanim si rozchorujesz. Gdy si odwrcia, by otworzy im drzwi, Isobel poczua, e brat szturcha j okciem. Gdzie ty, do diaba, bya? spyta bezgonie, poruszajc tylko ustami. Nie czeka jednak na odpowied. Skrzywi si, po czym, krcc gow, pospieszy do domu. Isobel podreptaa w stron drzwi i przejtej matki. Znowu pocigna nosem i

otara go rkawem. Mam nadziej, e si nie bilicie powiedziaa mama i nachylia si, by strzepa kredowy pyl z kolan crki. Oboje jestecie ju na to za duzi. Zwaszcza ty, Isobel. Wchodzc do rodka, dziewczyna ostatni raz obejrzaa si przez rami i popatrzya w ciemno. Zauwaya, e na gazi dbu przed domem pani Finley przycupn jeden czarny ptak, ktry przekrci gow. Wydawao jej si, e jego spojrzenie zatrzymao si wanie na niej. Na kolacj jedli indyka i tuczone ziemniaki, ale Isobel z, dolaa wmusi w siebie ledwie kilka ksw. Tata raz po raz pyta, czy dobrze si czuje, a mama co trzy sekundy przytykaa jej do do czoa, wic dziewczyna i tak nie moga si skupi na jedzeniu. W kocu przeprosia i posza wzi prysznic. Ciepa woda i samotno miay w sobie co, co uatwiao mylenie. Czua, jak napicie zsuwa si z jej ramion i wirujc, znika w odpywie wraz z brudem i potem. Jej minie si odpryy i poczua si bezpieczna, zamknita w maej, ciepej przestrzeni. Zakrcia wod i wysza spod prysznica, po czym zawina rcznik na wosach i woya puchary rowy szlafrok, ktry dostaa od mamy pod choink. Chyba powinna podzikowa Dannyemu za to, e nie wpada w tarapaty. Pomys z szopem by do sprytny,

bo nocami taktycznie przychodzio jakie zwierz i przewracao kuby. Oczywicie, wiedziaa, e powd, dla ktrego przyszed jej z pomoc, nie mia nie wsplnego z braterskim poczuciem solidarnoci, chodzio jedynie o pakt, ktry zawarli. Gdyby wiosn nie dostaa samochodu, on nie zyskaby szofera. Isobel pozbieraa swoje brudne, poplamione potem ubrania. Wysza z zaparowanej, ciepej azienki i opatulia si szlafrokiem, pokonujc zimnym korytarzem trzymetrowy dystans do swojego pokoju. Zamkna drzwi, rozejrzaa si i stwierdzia, e Danny nie zada sobie trudu, by zacign firanki po jej wyjciu, tak jak mu polecia. Mrukna z niezadowoleniem, wrzucia ubrania do kosza na brudn odzie i podesza do okna, by je zasoni. Przystana i wyjrzaa w noc. Ten ptak. Cigle tam by i siedzia na rej samej gazi skatego dbu po drugiej stronie ulicy. Zdawa si patrze prosto na ni. Zasuna rolet i zacigna firanki. Siedzc na skraju ka, odwina z wosw turban z rcznika i poklepaa, by wchon wicej wilgoci. Odoya go na bok i wzia z nocnej szatki suszark w kolorze metalicznej zieleni (ktr rzadko wyczaa z kontaktu albo chowaa) i wczya j na najniszym biegu. Przechylia gow i niedbale machaa suszark przy wosach. Woln rk wzia komrk ze stolika przy ku, gdzie j zostawia, by si adowaa. Otworzya i sprawdzia nieodebrane poczenia. Zero. Skontrolowaa esemesy. Te zero.

Westchna. W sumie, w zaistniaej sytuacji, to jej nie zdziwio. Popatrzya na cian i jej wzrok przesta si na czymkolwiek skupia. Mio byo czu cieple powietrze na skrze gowy, ktre w poczeniu z niskim szumem suszarki przyprawiao j o senno. Nie przypuszczaa, e zdoa tej nocy zasn, lecz teraz, po powrocie do domu, w otoczeniu normalnoci, wspomnienie koszmaru zaczo blednc, jakby dotyczyo czego, co wydarzyo si przed miesicem, a nie przed godzin. Ju kilkanacie razy odtwarzaa bieg w mylach. Gdyby nie bya raka przeraona, moe by zobaczya, kto to by. Ale nie chciaa si zatrzyma i zaczeka, a kto si pojawi. Prbowaa oswoi si z myl, ktra zdawaa si rozsdna, gdy wymachiwaa kijem e goni j kto, kto j znal. A jeli tak, najpewniej chodzio tylko o idiotyczny dowcip, prawda? Zmarszczya brwi, wiedzc, e to nie ma wikszego sensu. Tak naprawd nie tu nie miao sensu. Wydawao si nieprawdopodobne, by Brad lub kto z pozostaych mg zrobi co takiego. Nie moga sobie tego wyobrazi. Poza tym Brad ledziby j do ksigarni, a potem zaczeka na zewntrz. Cho moga sobie wyobrazi, e j szpieguje, co nie pasowao jej w pomyle, e mgby goni j w parku o zmierzchu. By zbyt bezporedni na takie akcje. Ju nie mwic o tym, e zbyt dumny. Nie, nawet jeli by gdzie w pobliu, nawet jeli j szpiegowa, znaa go na tyle dobrze, by wiedzie, e nigdy

nie prbowaby jej tak przerazi. Waciwie, gdyby za ni szed, to niezalenie od tego, czy ze sob zerwali, z pewnoci nie pozwoliby jej i samej przez park. Byo to gupie posunicie teraz ju to rozumiaa. Brad zawsze mia do niej pretensje, gdy popeniaa gupstwa pod wpywem impulsu, Isobel przygryza wargi. Jej do zacisna si na telefonie, gdy walczya z nagym pragnieniem, by wybra jego numer. Chciaa do niego zadzwoni, opowiedzie, co si stao. Wiedziaa jednak, co by powiedzia. Najpierw byby zadowolony e do niego zatelefonowaa, e ulega ju po jednym dniu. Potem zadawaby rozmaite rozsdnie brzmice pytania. W kocu powiedziaby, e to sprawka Varena, i zaczby swoj piewk pod hasem: A nie mwiem?. A potem... co potem? Dalszy cig tego, do czego, jak ju pokaza, jest zdolny? Isobel skrzywia si na t myl. Wspomnienie Brada atakujcego Varena miao w sobie co, na co wzdrygao si cae jej ciao, jakby kto stuk waz z dynastii Ming tylko po to, by udowodni, e potrafi. Z drugiej strony zastanawiaa si co z Varenem? Czy mg j ledzi po tym, jak wysza z ksigarni? Nic prostszego. Tylko po co miaby to robi? eby zrobi jej kawa? Udowodni jak chor tez? Przecie syszaa gosy na grze, gdy wrcia po ksik Poego. Czy to planowa? Zemsta za wydarzenia z odziami? Byo w nim tyle mroku, e nie miaa pewnoci, czy go nie podejrzewa.

Zdawao jej si, e ponad szumem suszarki syszy ciche pukanie do drzwi. Wyczya suszark. Zerkna na drzwi, po czym zebraa wci wilgotne wosy jedn rk i powiedziaa: Prosz. Drzwi pozostay zamknite. Patrzya na nie i czekaa. Mama? odezwaa si. Tata? Nie byo odpowiedzi. Odoya telefon, suszark zostawia na ku i podesza, by je otworzy. Wyjrzaa na korytarz i usyszaa dwiki z telewizora na dole, odlegy ryk tumu, podczas gdy tata woa z entuzjazmem: Dawaj, dawaj!. wiato w azience byo zgaszone i wci czua wo elu do mycia o zapachu kwiatw wini, ktrego uya. Drzwi do pokoju Dannyego na kocu korytarza byy otwarte na ocie i ze rodka migotao bkitno-biae wiato, a kademu rozbyskowi towarzyszy udrczony krzyk zombie. Poza tym nie byo nic. Zdezorientowana Isobel zamkna drzwi, a nastpnie podesza do komody, otworzya grn szuflad i wyszukaa swoje ulubione krtkie spodnie od piamy w rowo-czarne paski, a do tego dopasowan koszulk. Ubieraa si, rzuciwszy szlafrok na podog, ale przerwaa, nacignwszy koszulk przez gow, zdawao jej si bowiem, e znowu syszy stukanie, tym razem z tyu. Podniosa wzrok. Jej spojrzenie omino wasne odbicie w lustrze toaletki i zatrzymao si na oknie.

Zaczekaa i dwik rozleg si znowu. Ciche, delikatne stukanie. Tym razem towarzyszy mu szelest, jakby kto pociera szorstk tkanin drewno. Patrzya na okno, nadstawiajc uszu. Szmer dobieg ponownie, tym razem goniejszy. Za firankami, pod wziutk szczelin na dole rolety, co si poruszyo. Serce zabio jej mocniej. Przez chwil rozwaaa, czy nie podej do drzwi, by zawoa tat. Po chwili skrobanie stao si jednostajne. Miaa te wraenie, e z miejsca, w ktrym stoi, dostrzega skrawek czarnego materiau, przypominajcy rkaw koszulki, jakby kto prbowa zapa si parapetu. Szybkim ruchem Isobel signa do komody i wzia nagrod dla skaczcej numer jeden, ktr zdobya podczas pierwszego roku w szkole. Na komodzie zosta lad krg wypolerowanego drewna, odcinajcy si od warstwy kurzu. cisna posek czirliderki z faszywego zota i uja j do gry nogami, wymachujc granitow podstawk niczym pak. Kady krok wtapia si w mikki dywan, gdy podchodzia do okna. Z zewntrz dobiegao przecige, szeleszczce szirrrszrrrruuuf Gdy zmruya powieki, zdawao jej si, e widzi co na ksztat dugich, szczupych palcw w czarnej rkawiczce, prbujcych sign pod parapet. Isobel szarpna rolet, ktra z trzaskiem strzelia w gr. Co zaskrzeczao. Czer rozlaa si po jej oknie

niczym rozchlapany atrament. Cofna si z krzykiem. Cisna statuetk w stron okna, mijajc szyb o centymetry i robic wgbienie w cianie. Wachlarz czarnych pir uderzy gniewnie w szyb, po czym nastpio stukanie ostrego dzioba i niskie, chrapliwe krakanie. Gupi ptak! wykrzykna dziewczyna, a serce zabio jej tak mocno, e czua puls w skroniach. Dwigna si, czujc palcy bl na udzie, ktre otaro si o dywan. Zignorowaa go i skoczya do ka, by chwyci dwie rowe poduszeczki. Rzucia nimi w okno. Olbrzymi ptak potnie machn czarnymi skrzydami. Zaskrzecza, gdy pierwsza poduszka trafia w szyb, a nastpnie, po drugiej, zerwa si i odfrun w ciemno. Isobel z powrotem zacigna rolet i zasuna firanki. Wrcia do ka. Zmagajc si z dreszczami, wzia po drodze szlafrok i narzucia go na piam. Zepchna suszark z ka na podog, chwytajc komrk. Chodzia po pokoju. Wywietlacz telefonu pokazywa godzin 20:52 cyframi w kolorze elektrycznego bkitu. Dochodzi dziewita, pomylaa. Trudno, bdzie musia to przey. Wstukaa numer. Rozleg si jeden sygna... drugi... i trzeci. Sprbuje jeszcze raz... Halo? Zamrugaa, zaskoczona. Nie spodziewaa si, e to on

odbierze. Hej powiedziaa, starajc si, by jej gos brzmia rzeczowo. Hej odrzek, a w jego gosie syszaa niewypowiedziane pytanie: O prosta miertelniczko, czemu przywoaa mnie z mego grobu?. No dobra, w takim razie postanowia przej do rzeczy. Suchaj powiedziaa musz z tob pogada. Nie byo ci dzisiaj wieczorem w parku, prawda? Moe zabrzmiao to bardziej oskarycielsko, ni chciaa. Skrzywia si, ale postanowia poczeka i zobaczy, jak zareaguje. Z drugiej strony panowaa cisza. Czy on w ogle oddycha? Jezu. Pozwolia, by milczenie trwao, a poczua si nieswojo. Jeli to bye ty powiedziaa, przerywajc cisz to uwaam, e to nie byo mieszne, ale sdz, e powiniene si po prostu przyzna. No i ju. Powiedziaa to. Chyba lepiej upewni si, e to nie on, zanim zacznie nawija o niewidzialnych przeladowcach. Znowu przez dusz chwil suchaa cichego szumu w suchawce, zanim w kocu zaczerpn powietrza, by przemwi. Nie wiem, jaki kwas wrzucia po wp do sidmej powiedzia ale nie mam pojcia, o czym mwisz. Park odpara, cho z mniejsz pewnoci.

Zaczynaa myle, e mona byo podej do tematu w lepszy sposb. Nie chciaa powiedzie, e to by on. Chciaa tylko uzyska odpowied. Co z parkiem? spyta niecierpliwym tonem. Kto mnie goni wypalia. I sdzisz, e to ja? Ojoj. Woln rk obja klatk piersiow, apic si za drugi okie. Z pochylon gow znowu zacza chodzi po pokoju. Tego nie powiedziaam. Ale zasugerowaa. Skulia si, nie mogc znie tego, e wasne sowa obracaj si przeciwko niej. Ja... Przede wszystkim przerwa, nie pozwalajc jej skoczy jeli bya wieczorem sama w parku, powinna zdawa sobie spraw, e to bardzo gupie. Tak, dziki. Powiedzmy, e nie ma za co. Po drugie... cign naprawd musiaa co wzi, skoro zakadasz, e mgbym za tob i, a co dopiero ci goni. Przykro mi, ale moja egzystencja nie jest a talu smutna. Oj! Dobra, suchaj. Przepraszam powiedziaa, krcc gow. Nie chciaam ci oskara. Nie po to zadzwoniam. Ale mnie oskarya. Jego ton sta si protekcjonalny. A po co zadzwonia? Bo nie chodzio o

pogawdk, mam nadziej. No tak, wszystko pdzio prosto do pieka w wielkiej, poncej rakiecie. Wiesz mwi dalej, z coraz wikszym jadem w gosie wbrew temu, co wszyscy ci zawsze mwili, wiat nie krci si wok ciebie. Suchaj warkna przeprosiam! Nie musisz zachowywa si jak osio. Mwi tylko to, czego nikt inny ci nie powie. Tak? odrzeka, podnoszc gos. Skoro chcia wytoczy cik artyleri, nie miaa nie przeciwko temu, bo te dysponowaa dziaami. miao. Czemu nie mwisz za siebie? sykna. To znaczy... czy jest co, co krzyczy: Bagam o uwag bardziej, ni ubieranie si jak kostucha i zapisywanie strasznych tekstw w jakim brulionie? Prosz. Usyszaa, jak parskn ponad chrobotliwym szumem. Zrozumiaa, e widocznie uywa telefonu bezprzewodowego, i zacza si zastanawia, czy w ogle ma komrk. Nie musz si tumaczy, zwaszcza tobie. Pomijajc fakt, e by nie zrozumiaa, to... Hej! wtrcia. Miaa ju dosy tego wymdrzania si i wywyszania. Jeli kto uwaa si tu za lepszego, to wanie on. To, e wychodz na soce, lubi swoje jasne wosy i nosz strj czirliderki, jeszcze nie oznacza, e jestem gupia. Ale mnie to wkurza. To, e ubieram si na czarno i prowadz prywatny

dziennik, nie oznacza, e wysadz szkol w powietrze. Albo bd terroryzowa bezmylne czirliderki, skoro ju o tym mowa. Jeste zoliwy. Akurat ci to obchodzi. A jeli tak? Isobel natychmiast zasonia usta. Poczua pod doni, e jej policzki robi si gorce. Skd jej to przyszo do gowy? Nie obchodzi ci zapewni. Dbasz tylko o swoje puchate, rowe ego. To nieprawda odpara i podesza do ka, by znowu na nim usi, po czym zmarszczya brwi na widok rbka swojego puchatego rowego szlafroka. Zamkna oczy i przycisna opuszki palcw do czoa. Kiedy wszystko poszo nie tak? Czy na stryszku si nie dogadywali? A w lodziarni? Czy to si nie liczyo? Nie wiedziaam, jak inaczej ci to powiedzie, i tyle. Co mi powiedzie? O tym parku westchna, przecigajc palcami po wosach. Po prostu... Niewane. Przepraszam, dobra? Tak naprawd nie sdziam, e to ty. Nie chciaam, eby pomyla, e zwariowaam czy co. Miaem pomyle, e zwariowaa, bo powiedziaa, e kto goni ci przez park i powinienem si przyzna? Nie. e masz mani wielkoci, to prdzej. Pomylaam tylko, e moe to twj pomys na dowcip. Nie widziaam ich, kimkolwiek byli

powiedziaa gosem sabym i cichym, bo jej pewno siebie sczeza niczym widnca rolina. No, jak porywajco by to nie zabrzmiao przemwi byem w ksigarni jeszcze godzin po twoim wyjciu. Przy okazji powinna te wiedzie, e w zeszym tygodniu oddaem swj paszcz niewidzialnoci do lombardu. Moesz tam zajrze i sprawdzi, czy kto go nie kupi. Ja po prostu zacza agodnie po prostu potrzebowaam to komu powiedzie. Na drugim kocu linii znowu zapada cisza. Usyszaa trzaski, czyli si porusza. W kocu ciszonym gosem zapyta: Jeste pewna, e ci si nie zdawao? Wiesz, czytaa tu przed wyjciem... Mia j za przedszkolaka? Umiem odrni fikcj od rzeczywistoci. Poza tym syszaam gosy i trzask bramy za sob, jak ju wyszam z parku. A oprcz oczywistego przypuszczenia, e to byem ja, nie przychodzi ci do gowy nikt inny? Jego gos ocieka sarkazmem i nie musiaa zgadywa, kogo ma na myli. Nie zrobiby tego stwierdzia. Widz, e wielu rzeczy, twoim zdaniem, by nie zrobi. Nie odpowiedziaa. W ogle nie widziaa, kto to by? zapyta.

Nie, wanie w tym rzecz... Czekaj powiedzia. Umilka i nasuchiwaa. Znowu syszaa, e chodzi, potem otworzyy si drzwi i rozleg si mski gos. Varen, ju dziewita przemwi gos. Nie ma telefonowania po dziewitej. Wiesz o tym. Co takiego? Mia godzin policyjn na telefon? Koszmar. Kto to jest? Z kim rozmawiasz? spyta gos. Isobel usyszaa, e Varen bkn co w odpowiedzi, ale nie dotaro do niej, co takiego, bo wszystko brzmiao tak, jakby telefon owinito tkanin. No, pora si poegna poleci mczyzna. Powiedz, e porozmawiacie jutro. Ze suchawki znowu dobiego szuranie, a potem gos Varena. Musz koczy oznajmi. Dobra... Eee... widzimy si jutro w szkole? Cisza. Halo? Tak odpar. Pewnie.

13
Pod obserwacj Isobel siedziaa przy kuchennym stole, patrzc na patki pywajce w jej niadaniowej miseczce. Czua si zupenie jak jednodniowa padlina na drodze rozmika i rozpaszczona. Bya te obolaa i ospaa. Zupenie jakby magiczne krliczki odwiedziy j w cigu caych czterech godzin snu i wypchay jej gow mokr wat. Wszystkie dwiki brzk naczy w zlewozmywaku, szuranie ng w przedpokoju, szelest gazety ojca brzmiay tak, jakby dochodziy z gbi ziemi. Podniosa wzrok znad stou, ujc, i popatrzya w gb korytarza, w miejsce, gdzie plecak Danny'ego lea obok stojaka na parasole. Zacza si zastanawia, co te zrobia ze swoim. I wtedy sobie przypomniaa. Upucia yk, ktra brzkna gono o miseczk. Zerwaa si z krzesa. Isobel? spyta tata z drugiego koca stou. Nie zawracaa sobie gowy odpowiedzi. Pognaa korytarzem, po czym wypada za drzwi. Poranne powietrze uderzyo j chodem i wilgo zalaa jej puca, ponownie budzc wczorajsze dolegliwoci. Gboki bl sczy si z koci i przenika

minie, gdy zmuszaa si do ruchu. Mokra trawa smagaa brzegi nogawek jej dinsw. Oj, prosz, niech nie ci si nie stanie. Prosz! W trawie. Cigle tu by. Dziki Bogu. Podbiega i przykucna przy plecaku. Pokrywaa go rosa i nylon by wilgotny, ale nie przemoczony. Niespokojnymi palcami odsuna suwak. Chwycia Dziea zebrane Edgara Allena Poego i ostronie wycigna ksik. Obrcia j w rkach, przecigna palcem po grzbiecie. Sprawdzia strony. Wydaway si suche. I cae. Odetchna z ulg. Wanie wtedy zauwaya poyskujc brej z przodu plecaka tu pod swoimi haftowanymi inicjaami. Jej oczy zwziy si, podajc za lnicym ladem, prowadzcym do srebrnego zegarka na acuszku. O nie jkna, podnoszc go opuszkami palcw. Szkieko pko porodku, dokadnie nad tarcz w ksztacie serduszka, i ze rodka wycieka ozdobna rowa ciecz z brokatem na tarcz i na materia, niczym flaki wrki. Widocznie zbio si, kiedy wieczorem rzucia plecak, a ciar ksiki zmiady zegarek. Odpia go i wzia do rki. Wstaa i woln rk woya plecak na rami, patrzc przy tym na zniszczon byskotk na doni. Powoli podreptaa z powrotem do domu, rzucia plecak przy drzwiach wejciowych, po czym posza do kuchni, gdzie znowu opada na krzeso. Co tam? spyta tata, nawet nie zadajc sobie

trudu, by odoy gazet. Mj zegarek. Zepsu si. Ojoj powiedzia. Przykro mi, kochanie. Tak mrukna, odkadajc zegarek na podkadk pod talerz. Wzia yk i zanurzya w mleku z patkami. No odezwa si Danny ze swojego koca stou, wylewajc poow mleka z patkami Lucky Charms z powrotem do miseczki. Nastpnym razem bdziesz miaa wymwk, jak si spnisz. Isobel nie miaa siy, eby si odgry. I tak szykowa si ciki dzie. Tego popoudnia miaa trening, i to z poow ekipy. A jakby tego byo mao, miaa pewno, e nie uda jej si unikn przynajmniej jednego spotkania z Bradem. O nie, pomylaa, podnoszc wzrok. Brad. Jak wrci z treningu do domu? Wbia spojrzenie w st, przykadajc rk do czoa. Miaa ochot si podda. Czy moga to zrobi? Gdzie znajdowa si przycisk do wyjcia pyty z yciem? Nie musiaoby tak to wyglda, gdyby rodzice pozwolili jej zda egzamin na prawo jazdy, zamiast czeka, a wiosn skoczy siedemnacie lat. Niestety, dusze oczekiwanie stanowio element umowy, ktr zawarli, gdy pierwszy raz poprosia ich o samochd. Tato? Mmm? Moesz odebra mnie dzi z treningu? Okoo wp

do pitej? Chyba zwykle Brad ci odwozi? On... jego samochd jest w warsztacie. O? Mylaem, e niele zna si na samochodach. Oj, daj spokj, tato. No ale co si stao. Moesz przyjecha? Uhm odpar chyba mog, po drodze z pracy. Czy Brada te trzeba podwie? Nie. To zaatwio spraw i ojciec odoy gazet. Zmierzy j wzrokiem, po czym spyta: Czy midzy wami wszystko w porzdku? Tak, tato odrzeka, garbic si. Tak. Na pewno dobrze si czujesz, Izzy? Nie wygldasz najlepiej. Setny raz powtarzam, e tak. Nie liczc faktu, e w jeden weekend stracia wszystkich przyjaci, bya cigana przez widmowych przeladowcw i czua si jak ywa pacynka ze skarpetki, wszystko byo wprost znakomicie. Dziki, e spytae, tato. Hmm mrukn, znowu rozwijajc gazet. Gono j kartkowa, po czym zoy z powrotem. Dziwnie si ostatnio zachowujesz. Hormony mrukna. Danny trzasn yk o st. Ohyda! wykrzykn. Tata odpowiedzia kolejnym krtkim mmm.

W tym momencie wesza mama. Jestecie gotowi do wyjcia? Isobel, ktra tylko czekaa na pretekst, by wsta, wzia zepsuty zegarek. Z oparcia krzesa cigna swoj brzow sztruksow kurtk i ruszya do drzwi. Po drodze zapaa plecak. Jeszcze wczenie. Kogo podwie na przystanek? spytaa mama. Chyba mamy nawet czas na kaw z okienka. Mnie mrukna spragniona kawy Isobel, a Danny pokrci gow i jkn. Przy swojej szafce Isobel odgarna za ucho kosmyk nie do koca wczoraj wysuszonych i zagniecionych od poduszki wosw, po czym nachylia si po segregator. Obok usyszaa szelest kartek, a potem cikie dudnienie ksiek. Obejrzaa si i zobaczya t dziwn chud dziewczyn, ktra miaa szafk obok, przetrzsajc gszcz papierw z brzkiem bransoletek. Wta, o dugiej szyi, przypominaa Isobel g. Zawsze ubieraa si w dugie i zwiewne kwieciste spdnice oraz czarne trykotowe spodnie, a do tego dopasowane swetry, ktre wkadaa na ciasne bluzki. Nosia te okulary w owalnych oprawkach i miaa proste, kasztanowe wosy, tak dugie, e mogaby na nich usi. Zwykle przepasywaa je bandan albo zwizywaa w koski ogon na karku. Nie naleaa do osb, z ktrymi Isobel normalnie by

rozmawiaa, ale z jakiego powodu w tym momencie uderzyo j, e to do dziwne: widyway si codziennie i nigdy nie zamieniy ani sowa. Czy ssiadujce szafki nie czyniy z nich przynajmniej znajomych? Bya to jedna z tych sytuacji, w ktrych czowiek skazany jest na towarzystwo kogo, z kim normalnie by si nie zadawa. Tak jak w przypadku przygotowywania z kim projektu. Hej odezwaa si Isobel, zanim zdya ugry si w jzyk. Czego szukasz? Zgubia co? Ona mwi powiedziaa dziewczyna. Kto by pomyla. Obiema rkami wepchna stert papierw do szafki, po czym wstaa i odchylia si, uywajc nogi do ich dopchnicia. I to ona, ktra wszystko upuszcza, pyta mnie, czy co zgubiam. Nie, nic nie zgubiam. Moe z wyjtkiem zdolnoci do dziwienia si czemukolwiek. Isobel mimo woli gapia si, jak dziewczyna chwyta boki swojej szafki, zmienia nog, a nastpnie znowu udeptuje papiery. Miaa jaki nowojorski akcent, krtki, troch ostro brzmicy. Zupenie nie tego si spodziewaa. Nagle tamta na ni popatrzya. Co zrobia z wosami? Isobel poczua, e opada jej szczka i do ust wpada podmuch powietrza. Piknie. Dziewczyna najbardziej na bakier z mod w caej szkole zauwaya jej kopoty z wosami. Spaam z mokrymi bkna. Postawia plecak i

ukucna, by w swojej awaryjnej kosmetyczce poszuka gumki do wosw. To tyle, jeli chodzi o zawieranie znajomoci. Wygldaj niele stwierdzia tamta, zamykajc drzwiczki swojej szafki. Wydajesz si troch mniej nadta. Z tymi sowami odwrcia si i odesza z szumem wosw i spdnicy No dobra, pomylaa Isobel. Mimo caej tej sytuacji nie moga powstrzyma lekkiego umiechu. Wzia gumk i zaoya j na nadgarstek. Moe dzisiejszy dzie nie bdzie jednak taki zy, i wtedy ich zobaczya. Brada. I Nikki. Szli korytarzem razem, w jej stron, trzymajc si za rce. O mj Boe. Szybko odwrcia wzrok, Zatrzasna szafk i chwil zmagaa si z zamkiem szyfrowym, ale poradzia sobie, zanim znaleli si na tyle blisko, by j zobaczy. Przekrcia gak i zaryzykowaa jeszcze jedno spojrzenie, a wtedy oczywicie okazao si, e Brad patrzy prosto na ni, trzymajc do Nikki i splataj z ni palce. No i Nikki. Patrzcie j. Umiechaa si do wszystkiego dookoa, jakby wanie zdobya tytu miss Ameryki czy co. Prosz bardzo, mogli mie siebie nawzajem. Odwrcia si, by pj do klasy inn drog. Nie zamierzaa da im satysfakcji publicznego przedstawienia. Wiedziaa, e Brad tego wanie chce. Gdy jednak wesza na schody i znalaza si poza

zasigiem ich wzroku, poczua, e z jej dumy uchodzi powietrze. Ogarna j fala emocji, ktrych zupenie si nie spodziewaa. Bya wcieka - na- prawd wcieka ale zarazem zdezorientowana. Nie spodziewali si, e zobaczy Brada dosownie zespawanego z Nikki zaledwie dwa dni po tym, jak z nim zerwaa. Ale moe powinna bya.

14
Wszystko to, co widz Isobel nie miaa pewnoci, czemu wczeniej si nad tym nie zastanawiaa, ale teraz, gdy zbliaa si do pocztku kolejki po obiad, pytanie stao si oczywiste. Gdzie miaa usi? Nie chciaa, eby wszyscy widzieli, jak miota si po stowce, zwaszcza e ekipa bdzie j obserwowa. Bez wtpienia ju rozgosili jej upadek. Ruszya naprzd, wychodzc z kolejki i robic powoli kilka krokw do sali, jakby staraa si bardzo uwaa, by nie rozla lemoniady. Widziaa ich ktem oka. Siedzieli przy tym samym stoliku, co zwykle. Chocia nie patrzya prosto na nich, wiedziaa, e si gapi i czekaj, a sprbuje usi z nimi albo gdziekolwiek. Omiota pomieszczenie wzrokiem. Jak zwyke, wszyscy siedzieli w swoich grupach. Maniacy komputerowi przy przeciwlegej cianie. Hipisi w kcie, niektrzy na pododze. Sportowcy przy stolikach z widokiem na boisko. A tam, w rogu najdalszym od okien, niby stado ciemnych, egzotycznych ptakw, przesiadywali goci i wiry. Wrd nich dojrzaa Varena.

Zanim sama si zorientowaa, co waciwie robi jej nogi, poniosy j w tamt stron. Raz obrawszy kurs, mina szans, jak stwarza pusty stolik, i ruszya prosto do czarnego zgromadzenia, usiujc nie zwaa na takt, e czuje si niczym jagni prowadzone na rze. Niektrzy popatrzyli w jej stron, jakby mieli jaki sonar czy radar. Podesza bliej i usyszaa szmer uwag. Potem, jak na budzcym dreszcz obrazie, gdzie wszystkie postacie zdaj si patrze na widza, odwrcili gowy. Przez wszystkie te okolone czerni konturwek oczy, ktre si w ni wbiy, omal nie zboczya z obranej drogi. Teraz ju wszyscy si na ni gapili, caa stowka, docierao to do niej ze wszystkich stron niczym ledwie wyczuwalna wibracja. Zupenie jakby ogldali ostatni odcinek jakiego wanego serialu dramatycznego i czekali, by si dowiedzie, kto zginie. Wrd tych lodowatych spojrze szukaa tylko oczu Varena. Czemu jednak zdawao si, e popatrzy na ni ostatni? Czego chcesz, Barbie? zapytaa dziewczyna siedzca obok niego. Zacisna usta. Syszaa dziewczyn, sowa do niej dotary, ale z jakiego powodu nie moga odpowiedzie. Za bardzo czekaa na reakcj Varena. eby co powiedzia. eby interweniowa. Moga tylko nie odrywa od niego oczu i tak sta, czekajc na obron swojego imienia i na miejsce przy stoliku.

Hej! odezwaa si znowu tamta i zamachaa midzy nimi doni, a zaklcie pryso. Varen si odwrci. Oszoomiona Isobel popatrzya na dziewczyn i od razu poznaa, e to ca, ktra podaa Varenowi czerwon kopert, ta, ktrej zdjcie trzyma w portfelu. Lacy. Nie wiem, czy zabdzia, czy co powiedziaa Lacy gosem gbokim, mikkim i zblazowanym. A moe za trudno ci zapamita, przy ktrym stoliku masz miejsce? Wrd pozostaych rozleg si chichot. Ale nie moesz siedzie tutaj. Isobel znowu zwrcia spojrzenie na Varena. Powiedz im, pomylaa. Czemu po prostu im nie powiesz? Siedzia i patrzy przed siebie z zacinitymi szczkami. Niczym elektryczny wstrzs przesza j fala lku, upokorzenia, rozdranienia i gniewu. Wszystko to przepyno przez jej grzbiet, miercionona mieszanka, ktra wypeniaa j od wewntrz. Z kad mijajc sekund coraz mocniej ciskao j w odku. Czua, ze wszyscy na ni patrz, i twarz jej pona. Wic tak to bdzie wygldao? Nic wierz ci powiedziaa, a jej gos by ledwie szeptem. Mwia jednak do niego. Prosto do niego. Dlaczego nie chcia na ni spojrze? Pozostali poszli za jego przykadem. Odwracali si do swoich talerzy z, brzkiem acuchw i szelestem

czarnych koronek. Na umalowanych ustach zagociy nieliczne mroczne umiechy. Moesz odej, zdaway si mwi. Nic, pomylaa, nie bdzie tak atwo. Mylicie, e jestecie inni. Gos jej si ama i bya na siebie za, e brzmi tak sabo. Mylicie, e jestecie tacy inni powtrzya, tym razem goniej. Robicie wszystko, eby by inni wypalia. Cisza przy stoliku i w caej stowce powrcia w jednej chwili. Ale wcale nie jestecie oznajmia w kocu. Jestecie tacy sami jak wszyscy. Odwrcia si i odesza. Rzucia tac na pusty stolik obok. Wyldowaa na blade z gonym klangiem. Nic patrzc na nikogo, Isobel wymaszerowaa przez drzwi stowki, otwarszy je szeroko obiema rkami. Znalaza si sama na korytarzu i mocno przygryza wewntrzn stron dolnej wargi, na tyle mocno, by poczu metaliczny smak krwi. Uderzya pici w drzwiczki szafki. Gupia. Gupia, gupia, gupia! Sza dalej, prosto do najbliszej toalety dla dziewczt. Przepchna si przez drzwi i rkawem swetra dotkna powiek, nienawidzc ez, ktre go zmoczyy. Bdzie musiaa wypra go rcznie w pynie Woolite, by usun plamy z rozmazanego tuszu. Co ju gorsze, on mg si domyli, e pakaa.

Zapaa kosz na mieci, wypeniony papierowymi rcznikami czym cisna nim ze wszystkich si. Przewrci si na bok, a metal brzkn o kafelki na pododze. Naprawd miaa to gdzie. Sytuacja bya kopotliwa, nic wicej. Upokarzajca. Ale z drugiej strony czego si spodziewaa? Nie powinna by zaskoczona ich zachowaniem. Nikogo z nich. Ani Brada ani Nikki... a ju zwaszcza jego. Nie obchodzi mnie to. Powtarzaa to sobie w mylach raz za razem, krc po toalecie i depczc mokre papierowe rczniki. Zaleao mu tylko na projekcie Liczy si dla niego jedynie stopie. Ona nie bya wana. Nie obchodzi mnie to! krzykna do kosza i kopna go. Brzk odbi si echem od cian, a pojemnik wyplu na podog kolejne pomite papierowe rczniki. Bya gupia, bo krzyczaa. Gupia, bo pakaa, a przede wszystkim gupia, bo uwierzya, e mog zosta przyjacimi. Wzia gar papierowych rcznikw z metalowego podajniki. Nie wrci na korytarz z rozmazanym makijaem i opuchnitymi zaczerwienionymi oczami. Wzia oddech, odwrcia si do umywalki i spojrzaa na swoje odbicie. Suchy skrzek ugrzz jej w gardle. Sta w drzwiach kabiny za ni. Mczyzna ubrany na czarno. Patrzy na ni. Wywiechtana Fedora ocieniaa

jego rysy, biay sza zakrywa usta i nos, zasaniajc twarz. Otworzya usta, eby... eby co? Krzykn? Co powiedzie? Nagle odbite w lustrze drzwi azienki otworzyy si. Chuda dziewczyna, ta od ssiedniej szafki, wsuna gow do rodka. Isobel si obrcia. To si nazywa puszczenie kantem powiedziaa przybya. Wszystko w porzdku? Isobel patrzya na puste miejsce, w ktrym sta mczyzna. Rk ciskaa zimn krawd umywalki za sob. Przeniosa wzrok na dziewczyn, . 1 potem, szybko odwracajc gow, znowu spojrzaa w lustro. Zobaczya w nim wasn, pozbawion koloru twarz oraz kabin za sob. Pust. Jej wargi ukaday si w sowa. Czy ty... Pytanie uwizo jej w gardle. Ja... zacza dziewczyna. No, pomylaam, e moe lepiej... no, nie wiem... sprawdz, co u ciebie? Czy przed chwil widziaa... Isobel odwrcia si, wskazujc kabin. Tamta wzruszya ramionami. No... Rzucia krtkie spojrzenie przez kociste rami na korytarz. Przykre, e dowiadujesz si tego ode mnie, ale mona spokojnie powiedzie, e wszyscy widzieli.

15
Sia sw Dobra, dziewczyny, pi minut przerwy! Rozdzierajcy gwizdek trenerki Anne wwierci si w gow Isobel, rozbrzmiewajc w niej niczym alarm poarowy i oficjalnie nadajc jej dolegliwociom status migreny. Nie odwracajc si, by pogada i porozciga si z innymi, jak zrobiaby zazwyczaj, Isobel wysza z formacji i poczapaa do trybun, gdzie zostawia torb. Obcigna krawdzie niebieskich szortw i opada na najnisz awk. Jednym pynnym ruchem otworzya i do koca oprnia butelk Gatorade, po czym znowu j zakrcia i wcisna pust do torby midzy buty a dinsy. Gdy tak siedziaa, zdawao jej si, e nie moe si zdoby nawet na jedn spjn myl. Musiaa nakaza swojemu mzgowi, by zaprzesta nieustannych prb racjonalnego wyjanienia tego, co widziaa wczeniej w toalecie dla dziewczt: mrocznej postaci, ktra przygldaa jej si, a potem znikna. Postanawiajc, e lepiej poczeka, a cho troch si wypi, sprbowaa myle o czym innym. To jednak tylko dao jej umysowi okazj, by po wielokro odtwarza bolesn scen z obiadu. Raz po raz widziaa, jak Varen podnosi na ni wzrok

znad zatoczonego stolika i kamienne, zielone oczy wbijaj si w ni, na pocztku z lekkim zaskoczeniem, a potem stopniowo roztapiaj si w dwie kaue nicoci a w kocu patrz tak, jakby ledwie j poznawa, niczym kogo widzianego kiedy na plakacie. I ta dziewczyna. Lacy. Isobel przypomniaa sobie, w jaki sposb zgromia j spojrzeniem jakby bronia terytorium. Wyobrazia ich sobie razem, trzymajcych si za rce, i mimowolnie zacza si zastanawia, jakim by chopakiem. Potrafi by taki cyniczny. Taki oschy i zgorzkniay. Pusty jak niezapisana kartka. Czy bywa te czuy? Wzdrygna si na t myl, rozgniewana na swj umys, e zapuci si tak daleko poza obszary, o ktrych ju co wiedziaa. Varen nie rni si od ludzi, od ktrych chcia niby by lepszy. Udowodni to podczas obiadu. Westchna, nie otwierajc oczu, prbujc cho czciowo uwolni si od stresu tego dnia przecigym wydechem. Na domiar zego, bya ju teraz skazana na to, e wyleci z druyny. Bez wtpienia. Gdy tylko przyjdzie nastpny pitek, a ona zostanie z wielkim dorodnym zerem za projekt z angielskiego dla pana Swansona. Nie bdzie czirliderk Trenton High. Nigdy wicej. Nieobecno na dzisiejszym treningu byaby jednak

przyznaniem si do klski. Poza wszystkim w ten sposb osobicie wybrukowaaby chodnik i rozwina czerwony dywan przed Alyss, by ta przeja rol rodkowej skaczcej. A mimo e nikt z ekipy ju jej nie lubi, Isobel wci uwielbiaa by czirliderk. wietnie jej to wychodzio i wbrew wszystkiemu nie zamierzaa uatwia sprawy Alyssie ani nikomu innemu, kto chciaby zaj jej miejsce. Wszystko w porzdku, Iz? Otworzya jedno oko i zobaczya gwizdek na tym sznurku koyszcy si na szyi trenerki niczym wahado zegara. Tak odrzeka, powoli mrugajc powiekami i zmuszajc si do umiechu, dopki Anne nie odesza. Gowa mnie boli dodaa. Przynajmniej to nie byo kamstwem. Dobrze si dzisiaj prezentowaa rzucia trenerka przez rami. Isobel patrzya na jej plecy, gdy ta sza przez sal, przystajc po drodze, by napeni butelk wod z kranu. Normalnie pochwaa by j ucieszya. Zwaszcza po takim dniu jak dzisiejszy. Poniewa jednak reszta druyny staa i suchaa, wolaaby, by trenerka nic nie mwia, bo dziewczyny zaraz zaczy szepta midzy sob. Udawaa, e nie zwraca na nie uwagi, szukajc czego w torbie, przerwaa jednak, gdy usyszaa odgos zbliajcych si trampek. Podniosa wzrok na tyle, by

naliczy osiem par ze zotymi i niebieskimi akcentami. Spojrzawszy jeszcze wyej, zobaczya, e to Alyssa prowadzi grup, a Nikki trzyma si tylko o krok za ni. Dziwi si, e postanowia si dzi pojawi powiedziaa Alyssa, rozpuszczajc platynowe wosy, zwizane przedtem w koski ogon. Isobel podniosa podbrdek. Chociaby po to, eby oszczdzi wszystkim patrzenia przez reszt sezonu, jak wykonujesz najwyej jeden obrt. W grupie koleanek rozlegy si chichoty. Isobel pozwolia sobie na chodny, triumfalny pumiech. Policzki Alyssy zapony rem i jej twarz si skrzywia, jakby wanie ugryza wyjtkowo kwane jabko. miech za jej plecami przerodzi si szybko w pocignicia nosem i chrzknicia. Co ci si stao w nog? spytaa Alyssa. Wietrzc postp, Isobel powstrzymaa si od spojrzenia na swoje nogi. Nie wiem, o czym mwisz odpara, odwracajc wzrok. Pragna, by trenerka ju wrcia. Co j tak dugo zatrzymao? O, myl, e wiesz powiedziaa tamta. Mwi o ladzie z tyu twojego uda. Moe wstaniesz i wszystkim pokaesz? Isobel nie ruszya si z miejsca. Prbowaa odgadn, co jest grane, przypomnie sobie, czy zrobia cokolwiek, po czym zostaby lad z tyu nogi.

Podoyy jej co, na czym usiada? Co? I wtedy sobie przypomniaa. Otaram o dywan bkna, niezadowolona, e nie umie przejrze gry Alyssy. I za pno zdaa sobie spraw, e lepiej byo nic nie mwi. Odwrcia si, by zapi torb, gdy w grupie nastpia erupcja chichotw. Przerwaa i powoli znowu podniosa wzrok na twarze dziewczyn, zastanawiajc si, jak to moliwe, e byy jej przyjacikami. Aha. Usta Alyssy miay zaraz wykrzywi si w tym jej promiennym, olepiajcym od przesadnie wybielonych zbw umiechu. Zabawne. Wanie mylaymy, e to co w tym stylu, skoro masz tego nowego nieumarego chopaka i w ogle. Ale teraz pewnie aujesz. Kurcz. Po tym, jak ci wystawi? Powiedz, jak to jest, kiedy sobie uwiadamiasz, e jeste pasztetem i jeszcze rzucaj ci dwa razy w jeden dzie? Isobel zerwaa si z awki i ten nagy ruch wywoa zbiorowy pisk cofajcych si trampek i samych czirliderek. Mocno popchna Alyss, na tyle mocno, e ta przeleciaa przez ca grupk i runa na podog. Gwatownie uderzya o ni tykiem, a jej wyszminkowane usta zastygy we wstrznitym: O!. Hej! Donony dwik gwizdka znowu wdar si w pulsujcy bl gowy Isobel i dziewczyna ktem oka zobaczya trenerk, maszerujc w ich stron z owaln twarz w kolorze dojrzaego buraka. Isobel trzsa si z

wciekoci. Oczy wci wbijaa w Alyss, ktra patrzya na ni z podogi, zaciskajc donie w pici. Trenerka zapaa Isobel za rami i silnym szarpniciem zakoczya t bitw na spojrzenia. Co z wami, do diaba? wrzasna, tym razem skupiajc uwag na Alyssie. Wiecie, e nie toleruj bjek w druynie! Odwrcia si, a fioletowa na twarzy, by z kolei zgromi wzrokiem Isobel. Do mojego pokoju! Obie! Nastpnie obrcia si na picie i niczym burza ruszya w stron drzwi swojego pokoju na przeciwlegym kracu sali gimnastycznej. Alyssa umiechna si do Isobel, wstajc z podogi. Wykonaa powolny obrt, po czym posza za trenerk. Palce rumiece wystpiy na twarz Isobel. Nie moga si zmusi choby do jednego kroku w stron tego pomieszczenia. Nie w chwili kiedy wszystkie oczy znowu skierowane byy na ni. Nie, kiedy tak bardzo chciaa przyoy pici w te doskonae zbki Alyssy, rozkwasi ten idealny nos i na zawsze zmaza ten prny umiech z jej gupiej twarzy. Gorca wcieko krya w jej yach niczym miercionona trucizna. Musi std wyj. Natychmiast. Inaczej wybuchnie. Pod wpywem impulsu chwycia swoj torb. Zaoya pasek na rami i szybkim, zdecydowanym krokiem skierowaa si do wyjcia z sali. Lanley! usyszaa za sob ryk trenerki. Z

opuszczon gow para naprzd. Musi i dalej. Musi, w przeciwnym razie si obejrzy. Zobaczy, e wszyscy si na ni gapi, i wiedziaa, e wtedy eksploduje. Lanley, natychmiast stj! Skulia si i zasonia uszy. Jeli wyjdziesz przez te drzwi, wypadasz z druyny! Syszysz mnie? Syszaa. Ale teraz wczy si ju jej autopilot i bez wzgldu na wszystko nie moga si zatrzyma. Gdy wysza z sali, przyspieszya i niemal biega przez opustoszay korytarz, wok nioso si ciche klapanie trampek. Skrcia za rg i minaby swoj szafk, gdyby nie zauwaya zwinitego kawaka biaego papieru, sterczcego z grnego otworu wentylacyjnego. Zatrzymaa si, a za dobrze wiedzc, czyj charakter pisma zobaczy na tym wistku. Pozwolia, by pasek cikiej torby zsun jej si z ramienia, po czym wycigna karteczk ze szczeliny i rozwina j. Mimo e wiedziaa, czego si spodziewa, i tak poczua tpy bl na widok ciemnofioletowego tuszu. Musimy pogada. Nie powiedziaa gono, drc karteczk na p. Nie musimy. Przedara wistek znowu i jeszcze raz, i jeszcze, a w kocu pozwolia strzpom opa na podog na podobiestwo popiou. Wprowadzia szyfr, kopna wyszczerbiony dolny rg

drzwiczek i cofna si, gdy si otworzyy. Zagbia si w szafce i wyja plecak, cignc za jedno ramiczko. Pooya go na pododze przy stopach i szybko otworzya suwak, po czym wzia Dziea zebrane Edgara Allana Poego. Odwrcia si, podesza do najbliszego kosza na mieci i rzucia ksik na posanie z papierw oraz plastikowych butelek po napojach. Co w niej drgno, bagajc, by wycigna j z powrotem. Ale co innego si cieszyo. Zignorowaa pragnienie ocalenia ksiki, podesza do pobliskiego stojaka i wzia kilka ulotek. Zmia je, po czym wrcia do kosza i wrzucia do rodka, rozsypujc je na ksice. Niczym kwiaty na trumnie. Na szczcie tego dnia tata Isobel przyjecha do szkoy troch wczeniej, eby j odebra, nie musiaa wic czeka w obecnoci kogo z druyny, nie musiaa si te martwi, e pojawi si Brad i tata si dowie, e skamaa na temat jego zepsutego samochodu. Jazda do domu przebiegaa w milczeniu, bo tata wyjtkowo nie by wcibski i nie zadawa pyta w rodzaju: Czemu siedzisz tak cicho? albo: Czy co si dzi stao?. Wiedziaa, e on o tym nie wie, ale bya mu wdziczna. W adnym razie nie chciaa rozmawia o dzisiejszych wydarzeniach. Dotarszy do domu. Isobel posza prosto do swojego pokoju. Opada na ko, zanurzya twarz w poduszkach,

zamkna oczy i zapada w bogi sen, a jej ciao zdawao si zgadza z umysem, e ma ju dosy. Obudzia si dopiero po kilku godzinach, gdy zajrzaa do niej mama po powrocie z zebrania w szkole Dannyego. Izzy? Isobel przekrcia si na bok, targana midzy czuwaniem a snem. Byo jej gorco i czciowo skopaa z, siebie kodr. Mmm? mrukna. Chcesz zej na d i zje kolacj? Zup i smaony ser? Brr... zdoaa z siebie wydoby Isobel. Zupa nie brzmiaa tak le, gorzej, e musiaaby wsta, zej po schodach i podnie yk. Poczua mikk, chodn do mamy na czole. Chyba masz gorczk usyszaa. Tata mwi, e wygldasz, jakby marnie si czua. Isobel zdawao si, e mama powiedziaa co jeszcze, moe spytaa, czy crka chce piwa imbirowego, ale znowu wszystko stao si zamglone, jakby co wcigao j do gbokiej, ciemnej wody. To uczucie ni zawadno i znowu usna. Gdy znowu otworzya oczy, miaa wraenie, e co jest nie tak Usiada na ku, a potem zamara. Byskotki z toaletki, podobnie jak inne przedmioty nagroda dla skaczcej numer jeden, szminka, pluszowy krlik Max, pompony i przenony odtwarzacz CD

unosiy si w powietrzu, krc powoli, jakby cay pokj przenis si w jaki sposb w odlegy zaktek przestrzeni kosmicznej. Wyprostowaa si, zupenie ju przebudzona, i patrzya, niezdolna mrugn powiekami. Przynajmniej do chwili, gdy suszarka podleciaa tu przed jej twarz, z kablem dyndajcym na podobiestwo ogona. Podniosa rk i odepchna urzdzenie, po czym patrzya, jak si krci, odpywajc w kierunku szafy. Zwiesiwszy nogi z ka, wstaa i wykonaa powolny obrt, by obejrze pas asteroid, w ktry niespodziewanie zmieni si jej pokj. Jej wzrok pad na otwarte drzwi i tam si zatrzyma. W przedpokoju olepiajce biae wiato migotao w krtkich rozbyskach, przypominajcych byskawice podczas burzy, midzy ktrymi zapadaa ciemno o niebieskim odcieniu. Tu przed drzwiami Dannyego Isobel dostrzega nad schodami kontur stojcej wysokiej postaci. Ogarno j przeraenie, gdy posta ruszya w jej stron, jakby szybowaa nad dywanem. Przestrze z tyu znowu rozwietli olepiajcy biay bysk, ukazujc czarny paszcz i sfatygowan fedor. Isobel cofna si, skd wiedzc, e nie zrobiaby dobrze, gdyby rzucia si naprzd i zatrzasna drzwi. Jej plecy natrafiy na cian. Gdy posta przekroczya prg, dziewczyna zobaczya biay szalik na dolnej poowie twarzy i natychmiast

poznaa mczyzn z azienki tego z lustra. Przynis ze sob zapach, sodki i zatchy zarazem, niczym zwidych r, i powietrze wypenia wo perfumowanego rozkadu. Z bijcym sercem patrzya szeroko otwartymi oczami, jak drzwi same si za nim zamykaj, zasaniajc biae byski. Gdy drzwi si zatrzasny, unoszce si w powietrzu rzeczy Isobel spady na podog ze zbiorowym, stumionym przez dywan stukotem. Nie bj si przemwi mczyzna gosem suchym, ochrypym i niskim, podobnym do dwiku zapalanej zapaki. Znad biaego szala jego oczy wieciy niczym grudki wgla i zdaway si wbija prosto w ni. To jest sen. Przez kolejn chwil staa bez ruchu i bez sowa, z domi pasko przycinitymi do ciany za sob, jakby namacalna obecno muru miaa moc osadzenia jej w rzeczywistoci. Sen? No, pomylaa Isobel, przez chwil rozwaajc sytuacj latajce rzeczy, byskawice w korytarzu, a potem wejcie budzcego lk tajemniczego mczyzny. Tak, zapewne moga kupi informacj, e to sen. Nie miaa natomiast pewnoci, czy nie powinna si ba. Kim... kim jeste? Nazywam si zacz tak, jakby spodziewa si tego pytania Reynolds. Odsuna si, prbujc powikszy dystans pomidzy sob a panem Stachem McStrachem. Pochylia si,

starajc si nie spuci go z oczu, i podniosa szczotk do wosw, ktra spada na podog. Trzymaa j teraz w wycignitej rce, bo gupia bro wydawaa si lepsza ni adna. W najgorszym razie moga go uczesa. Jeli to sen powiedziaa to bardzo moliwe, e... e sobie ciebie wyobraam. Tak jak wyobraziam sobie ciebie w lustrze. I tamtego dnia na treningu. O ile to bye ty. Jeste... przejawem frustracji z dziecistwa... traumy. Prbowaa wycisn ze swojego mzgu cae sownictwo z lekcji psychologii, ktre zdoaa wchon. Twojemu przyjacielowi grozi wielkie niebezpieczestwo przerwa jej urywanymi, krtkimi sowami. Mdrze by postpia, gdyby bya cicho i suchaa. Nie mam wiele czasu. Patrzya, jak wchodzi gbiej do pokoju. Cyfry na elektronicznym budziku drgay i same si zmieniay, jakby zegar nie mg si zdecydowa, ktr godzin wskazywa. Wic wyglda na to, e trafie do zego snu, bo ja nie mam przyjaci. No to szkoda powiedzia szorstko i spoczo na niej zimne spojrzenie jego zwanych oczu e on ciebie te narazi na wielkie niebezpieczestwo. Bo teraz ona ciga ciebie. Zamrugaa powiekami, a on si odwrci i szeroki paszcz zawirowa. Isobel opucia szczotk. Ona"? Nie spuszczaa go z oczu, gdy lewitowa w kierunku

jej szafki nocnej, zanurzajc do o dugich palcach w fadach paszcza. Gdy materia odsun si w bok, dziewczynie wydao si, e dostrzega ozdobn rkoje staromodnej broni. Poy ciemnej i cikiej tkaniny znowu jednak opady i zobaczya, e mczyzna trzyma ksik znajom, z pozacanymi stronami i grub czarn okadk. Hej! Odesza od ciany i upucia szczotk. W jej wntrzu wezbray jakie emocje, poczenie ulgi i dezorientacji. Oraz lku. Myl, e... Delikatnie pooy ksik na szafce i przecign doni w rkawiczce po zoconym tytule, zatrzymujc koniuszki palcw na sowach: Edgar Allan Poe Dziea zebrane. Sdz, e otrzymaa t ksik nie bez powodu stwierdzi, znowu zwracajc na ni wgle swoich oczu. Nie postpowabym z ni tak beztrosko. Isobel z niedowierzaniem patrzya na ksik. T sam, ktr wrzucia do kosza na mieci w szkole. Widziaa jzykowat beow wstk, wystajc u dou, i agodne zagicie wzdu grzbietu. A jednak w jaki sposb znalaza si tutaj, caa. Zapamitaj te sowa powiedzia. Jedyny sposb, eby zyska wadz nad tym, co si z tob dzieje w wiecie snu, jest uwiadomienie sobie, e nisz. Jeli nie umiesz tego zrobi, nie mog ci pomc. Pokrcia gow, prbujc zwalczy narastajce zagubienie. Im wicej ten facet mwi, tym bardziej jego sowa kojarzyy si z ciasteczkiem z wrb.

Co ja mam z tym wszystkim wsplnego? Kto mnie ciga? Imienia lepiej nie wypowiada. Sowa, Isobel, zawsze maj gron moc przywoywania rzeczy do istnienia. Pamitaj o tym. Skoro o imionach mowa, skd znasz moje? I czemu ta ona, kimkolwiek jest... czemu mnie ciga? Poniewa odpar, postanawiajc odpowiedzie tylko na drugie z jej pyta on o tobie ni... Kto? Chod. Z szumem paszcza odwrci si do okna i jego pajkowata do odsuna bia firank. Podesza bliej do czarnego kwadratu otwartego okna. Chodny wietrzyk wdziera si do rodka, poruszajc firankami. Poczua wasne wosy, muskajce jej szyj. Jak sen mg wydawa si tak realny? Gdy zbliaa si do okna, najpierw zerkna na Reynoldsa. Stojc tak blisko niego, widziaa jego oczy nad biaym szalem naprawd je widziaa. Brakowao w nich tczwek. Czarne otwory wielkoci monet wbijay si w ni, zanim si odwrciy, by wyjrze przez okno. Podya za jego spojrzeniem. Gdy patrzy, ciemno pojaniaa. Ukaza si niewyrany szary obraz, rozmyty na krawdziach i postrzpiony porodku, niczym stary film. W oddali dostrzegaa zarys ciemnego lasu. Saby fioletowy blask promieniowa od cienkich czarnych drzew. I tam, na

skraju lasu, Isobel zobaczya znajome kwadratowe ramiona. Wysoka, chuda posta, odziana w ciemnozielon kurtk. Varen?

16
Ultima Thule Isobel zamrugaa powiekami, patrzc na sufit. Nieznajome mrowienie przeszo po jej nogach i rkach, niczym sabe adunki elektryczne. W jaki sposb pomina normalne u siebie etapy budzenia, takie jak przewracanie si z boku na bok i uderzanie poduszki po prostu otworzya oczy. Co jej si nio. Co wanego. On. nia o nim. O nie, on. Jkna i tpy bl popez po jej plecach, by usadowi si w piersi. Uch. Nie chciaa nawet w myli wymwi jego imienia. Przekrcia si na brzuch, zacisna powieki i wtulia twarz w poduszk. Nie bya gotowa, by przypomnie sobie, co zaszo, wrci mylami do koszmaru, ktry wydarzy si poprzedniego dnia. Sabe mrowienie wci nie ustpowao, przenikao j niczym agodne wibracje, chocia im bliej bya penej wiadomoci, tym szybciej uczucie zdawao si zanika. Wzrok Isobel powdrowa w oszoomieniu do okna, za ktrym koysay si na wp nagie gazie drzew, to znikajc z pola widzenia, to znowu si pojawiajc, niczym szponiaste donie wycigajce si ku socu. Soce.

O, szlag! wychrypiaa. Usiada i zdja budzik z wezgowia ka. Jedenasta trzydzieci pi, o mj Boe! Przespaa reszt wczorajszego dnia i kawa poranka. Nic nastawia budzika! W tej wanie chwili powinna by na lekcji u pana Swansona! Dlaczego nikt jej nie obudzi? Dlaczego... Wbia wzrok w zegar, ciskajc go w doniach. Jej wzrok coraz bardziej si rozmywa, gdy wspomnienie snu z poprzedniej nocy walczyo, by wyoni si na powierzchni. Dlaczego wspomnienia wydaway si tak istotne? Niebieskie cyfry stay si niewyrane na czarnym dc, a od patrzenia rozbolay j oczy. Pomylaa o cym, jak budzik si rozregulowa, kiedy... Reynolds szepna. Upucia budzik. Trzasn o drewnian ram ka, po czym spad na dywan. Dopad j obraz lewitujcych przedmiotw, niczym wizka energii pynca do mzgu. Zamara, ciskajc kodr pod sob. Oczami omiataa pomieszczenie. Zobaczya szczotk do wosw, nie na pododze, lecz na toaletce, a za ni swoj nagrod dla skaczcej numer jeden. Mamo! Gos uwiz jej w gardle. Przekna lin mimo blu i zwloka si z ka, a nastpnie poczapaa do drzwi i otworzya. Znieruchomiaa, zaciskajc do na klamce. Patrzya na pusty, cichy korytarz, bojc si odwrci. Ksika. Czy

ram bdzie, kiedy spojrzy? Powoli zwalniajc ucisk, odwrcia si, a jej wzrok powdrowa na szafk nocn. Zobaczya zakurzony album ze zdjciami z zeszorocznych wystpw czirliderek. Obok staa lampa z kloszem wykoczonym rowymi i biaymi frdzlami, pod ktr leao kilka gumek do wosw. Nie byo ksiki. Nie byo Poego. Uwiadamiajc sobie, e wstrzymuje oddech, Isobel wypucia powietrze przecig strug, ktra pod koniec przerodzia si w miech. Wysza na korytarz i zesza po schodach, mijajc zbir rodzinnych fotografii. Czua si gupio, e tak powanie potraktowaa co, co pochodzio z jej podwiadomoci. Zimne, biae wiato dnia wpadao przez szyby w drzwiach wejciowych i przez firanki w salonie, ale dom wydawa si martwy i pogrony w pmroku. Mamo? zawoaa znowu Isobel, ktra nie miaa ju wraenia, e jej gardo to koci drapak. Po kolei pstrykaa kadym wcznikiem wiata, do ktrego dosza, mimo e w rodku wcale nie byo tak ciemno. Sztuczne wiato niezbyt podnioso j na duchu. Cisza bya zbyt gsta. Palcami muskaa ciany, idc korytarzem w kierunku kuchni, gdzie zamierzaa znale zimne piwo imbirowe i moe co do jedzenia. Otworzya lodwk, zdecydowaa si na spritea i wypia poow, po czym znowu zamkna drzwi.

Dosza do wniosku, e z powodu tej wieczornej gorczki mama zadzwonia rano do szkoy, eby uprzedzi o jej nieobecnoci. Ale gdzie bya teraz? Nie sza dzi do szkoy. Musiaa przyzna, e jest wdziczna. Nie przetrwaaby powtrki poprzedniego dnia. Zamkna oczy, prbujc powstrzyma obraz gadkich, bladych rysw Varena, formujcy si w jej umyle, ale przez to zmaterializowa si jeszcze wyraniej. ciskajc rczk drzwi lodwki, opara czoo o zimn powierzchni. Chd na twarzy by taki przyjemny. Odwrcia si, by przycisn tam take policzek. Obud si, Isobel. O co chodzi? Czemu nie moesz si otrzsn? To tylko jaki facet. Jaki facet, ktry w jej snach ni o niej. Przecie to kompletnie pokrcone. Czemu musia by taki... taki... Wydaa z siebie jk frustracji, odpychajc si od lodwki. Gono siorbna spritea i ruszya prosto do spiarki. Zamierzaa zrobi co zakazanego i znale ciasteczka czekoladowe Chips Ahoy, eby zje je zamiast niadania. Signa do drzwi szafki i zatrzymaa si. Ktem oka dostrzega bysk zota na tle czerni. Popatrzya w tamt stron i sprite wysun jej si z rki. Butelka uderzya o podog i napj rozla si na kafelki z cichym sykiem. Na kuchennym stole spoczywaa znajoma dua czarna ksika, blask jesiennego soca odbija si od zoconych krawdzi stron, a toczone litery gosiy: Edgar

Allan Poe Dziea zebrane. Nie! Signa po ni i cigna j ze stou. Ksika uderzya o podog i otworzya si na kafelkach. Isobel cofna si, przyciskajc rce do ciaa i trzymajc pici pod brod. Czua, e si trzsie. Pomylaa, e to nie moe by prawda. Wyrzucia ksik. Pozbya si jej. Wydarzenia ostatniej nocy byy snem. Opucia spojrzenie. Patrzya, jak struka napoju peznie po pododze w stron ksiki i wbrew wszystkiemu, co prbowao j powstrzyma, pochylia si naprzd. Jej cie spocz na zdjciu w ksice, na duym, czarno-biaym portrecie bladego mczyzny o zapadnitych oczach. Luno zawizany fular oplata mu szyj niczym elegancka ptla. Zmit marynark, tak czarn, e niemal wtapiaa si w to fotografii, spina pojedynczy guzik porodku. Szerokie czoo mczyzny ustpowao pola smutnym skonym brwiom. A dalej oczy. Mroczne studnie. Przykucnita Isobel wyja ksik z napoju, ktry zacz tworzy kau przy jej krawdzi. Od razu poczua si pochwycona przez te oczy, zahipnotyzowana, bo zdaway si patrze prosto na ni, z powag proszc o... o co? Jej wzrok powdrowa na podpis: Ultima Thule", dagerotyp Poego wykonany 9 listopada 1848 r., niecay rok przed tajemnicz mierci poety.

Ultima Thule. Czemu brzmiao to znajomo? Jeszcze raz popatrzya mu w oczy. Co w sobie miay. Przycinay j, ledwie odbijay wiato i przypominay dwa czarne otwory wielkoci monet. Zatrzasna ksik.

17
Przerwa w emisji Isobel siedziaa i patrzya nieobecnym wzrokiem na obrazki z gry wideo, ktre migay jej przed oczami. Nie miaa bladego pojcia, co waciwie oglda bya to jaka przedramatyzowana gra o zabijaniu wampirw, ktr Danny wczy po powrocie ze szkoy. wistay klingi, tryskaa krew, zombie krzyczay. Wiksz cz dnia spdzia tutaj, na kanapie. Z pocztku wczya telewizor z uwagi na haas, chciaa, by otoczyy j jakie normalne dwiki, dopki mama nie wrci ze sklepu. Ponadto potrzebowaa czego, co j zakotwiczy, udowodni jej, e ju nie pi, e nie zostaa uwiziona w jakim niekoczcym si nie wewntrz innego snu. Nie znalaza jednak szczeglnej pociechy w wiadomoci, e to nie sen, lecz jawa. Zwaszcza biorc pod uwag wszystko, co si stao, co widziaa w swoim nie... co zastaa w kuchni. Isobel! Podskoczya i podniosa wzrok na matk, ktra staa za kanap i zasaniaa doni mikrofon przenonego telefonu. Isobel powtrzya, ciszajc gos i cigajc brwi. Naprawd nie syszaa, e ci woam?

Dziewczyna wbia w ni spojrzenie. Powiedziaam: telefon". Isobel, na pewno nie powinna i do lekarza? Od wczoraj zachowujesz si, jakby znalaza si na jakiej innej planecie. Nic mi nie jest, mamo mrukna, sigajc po suchawk. Jestem tylko zmczona, nic wicej. Przyoya telefon do ucha, tpo patrzc na plecy matki, ktra znowu znikna w kuchni. Halo? Nie rozczaj si. Wntrznoci jej zapony. Moe dlatego, e jej nie pozwoli, a moe nie moga znie jego gosu tak blisko ucha. Rozczya si. Przez chwil patrzya na telefon w swojej doni, dumna z siebie, a zarazem wstrznita wasn miaoci. Zupenie jakby przerwaa rozmow z Drakul. W tym samym czasie narastao w niej intensywne poczucie alu. Czemu tak pragna powiedzie mu (wanie jemu!) o wszystkim, co si dziao? Moe z powodu sw Reynoldsa, e rzecz dotyczy i jego. A moe dlatego, e ta przeklta ksika naleaa do niego. Telefon znowu zadzwoni i czerwona dioda zamigaa ponaglajco. Isobel popatrzya na ekranik. DESSERT ISLAND gosi napis, a poniej wywietli si numer. Jej kciuk przesun si w kierunku przycisku do odbierania pocze. Po co w ogle do niej telefonowa? Na pewno si nie

spodziewa, e ona przyjdzie na umwione spotkanie w lodziarni. By arogancki i gruboskrny, ale nie tpy. Danny odezwaa si, wstajc, gdy telefon dzwoni trzeci raz. Rzucia suchawk na podog obok lecego na brzuchu brata. Pi dolarw mwi, e to pomyka. Liiz-o-bel? powiedzia z udawanym hiszpaskim akcentem. Nie znam adnej Iiiz-o-bel. Odwrcia si i szybko pomaszerowaa do kuchni, gdzie mama staa przy kuchence i szykowaa obiad. Zignorowaa, na ile potrafia, leniwe haaalooo? brata, ktre dobiego z drugiego pokoju. Wystarczy jednak rzut oka na ksik Poego, lec tam, gdzie j zostawia na stole kuchennym, by natychmiast zawrcia. Isobel zatrzymaa j matka. Nie jeste na mnie za, prawda; Miaa zatroskany, badawczy gos. Nie, czemu? No, wiesz. Mieszajc co, co zdaniem dziewczyny pachniaa jak ry z grzybami (jedna z jej ulubionych potraw), mama wzruszya ramionami. Pomylaam, e moga si pogniewa, bo posprztaam ci pokj, kiedy spaa. Co? Troch uporzdkowaam podog. Mylaam, e nie masz nie przeciwko temu, bo spaa. Musiaa by zmczona. Nie obudzia si nawet, kiedy zdejmowaam ci buty gadaa dalej. Moe odoyam co nie na

miejsce. A, i poyczyam ksik z twojej szatki nocnej, mam nadziej, e nie masz nie przeciwko temu. Skd j masz? Nic zauwayam naklejki biblioteki. Tata mwi, e czytasz Poego do szkoy. Pytanie nie dotaro do Isobel. Jej spojrzenie powdrowao z powrotem na ksik Poego. Skoczya naprzd i porwaa j ze stou, po czym wymaszerowaa z kuchni i posza do przedpokoju, na schodach poprawiajc wygld. Pomylaa, e to na pewno sprawka ksiki. Dopki nie wpada jej w rce, nie dziao si nie dziwnego. Musi si jej pozby. Nie moga jej znw wyrzuci, ma si rozumie. Moe powinna wykopa d i zagrzeba j pod ziemi? A moe spali? Z drugiej strony, Reynolds powiedzia, e ma j zachowa, e to wane. Ale kim albo czym by ten Reynolds? Co by si stao, gdyby po prostu ksik... oddaa? Z pokoju dobieg gos Dannyego. Tak, ale pierwsze Transylvania Wars jest troch oldskulowe, nie sdzisz? Isobel przystana przed drzwiami do salonu i powoli odwrcia gow, by zobaczy brata z telefonem wcinitym midzy rami a ucho, przebierajcego palcami po kontrolerze, gdy tymczasem wirtualny zabjca wampirw zadawa skomplikowan seri ciosw mieczem grupie oszalaych nieumarych. Dobra, jestem przed drzwiami lochu Nosferatu powiedzia Danny. Przypomnij, jak otworzy bram Gothiki?

Dziewczyna poczua, e opada jej szczka. Niemoliwe. Zakrada si do salonu i wbia wzrok w potylic brata. Z kim rozmawiasz? Poczekaj rzuci przez rami, przybliajc si do telewizora tak bardzo, e nosem dotkn ekranu. Ooo powiedzia. Teraz widz! Rany! Jak na to wpade? Danny, daj mi telefon. Isobel wycigna rk po suchawk. I moesz zapomnie o piciu dolcach. I tak zamierzaem ci skasowa na trzy pidziesit odpar, trzymajc telefon poza jej zasigiem. Wiedzia, e nie wybra zego numeru, wic musiaem mu powiedzie, e posza do kibla. Co? Danny! O mj Boe. Rzucia si naprzd i wyrwaa mu aparat. Paliy j policzki. Gdy wypadaa z pokoju, zastanawiaa si, czy znw si nie rozczy, tym razem z powodu upokorzenia. Zrozumiaa jednak, e nie zdoa go ju dugo unika, i uniosa suchawk do ucha. Czego? warkna. Z ksik Poego pod pach wspinaa si po schodach, tupic po drodze na stopniach. Kierowaa si w ostatnie miejsce, w ktrym chciaa przebywa, ale zarazem jedyne, gdzie moga by sama do swojego pokoju. Twj brat... odezwa si cichy gos z nutk wesooci. To may kretyn prychna. Czego chcesz? Nie moesz na chwil wyluzowa? Do trzymajca telefon zadraa z wciekoci.

Nie! wydyszaa. Nie wyluzuj! Musz... Musisz po prostu pa trupem, dobra? Isobel, posuchaj... Czy naprawd dopiero pierwszy raz wypowiedzia jej imi? Odepchna t myl. Nie! krzykna. Ty posuchaj! Straszny z ciebie hipokryta. Cisza. Czy w ogle jeszcze tam by? Nie dbajc o to, mwia dalej. Co? rzucia. Jeste w szoku, e ta gupia blondynka, czirliderka, zna jakie sowa oprcz: Brawo, chopaki"? Teraz si odezwa obronnym tonem: Ja nigdy... Nie robie nie, tylko si wywyszae. A ja nadstawiaam za ciebie karku! Uwaasz, e po tym, co wczoraj zrobie, moesz mi zostawia jakie karteczki i dzwoni z tekstem, e musimy pogada Spodziewae si, e powiem: Dobra. Powiedz mi, jaki kwas wrzucasz? Isobel... Nie, Varen. Nie dzwo ju do mnie. Moesz wzi sobie ten gupi projekt i zrobi go sam. Nie dzwoni w sprawie projektu. No to spotka mnie zaszczyt odpara, nie mogc powstrzyma drenia gosu. Po uamku sekundy wahania kciukiem przycisna guzik koca rozmowy, przerywajc poczenie.

18
Druga poowa Isobel zesza na d na kolacj tylko ze wzgldu na matk. Nie bya ani troch godna, dokuczay jej nawet lekkie mdoci, lecz pod badawczym spojrzeniem rodzicw podniosa widelec, nabraa ryu i zacza u. Lepiej si czujesz? spyta tata, przerywajc w kocu milczenie. Isobel zobaczya, e mama rzuca mu ostrzegawcze spojrzenie. Najwyraniej dyskutowali, czy si wtrca, gdy rozpaczaa w swoim pokoju. Tak odrzeka. Troch. Mama wstaa od stou. Skoczya, kochanie? spytaa i zatrzymaa do nad talerzem crki. Isobel z wdzicznoci skina gow i odoya widelec. Mylisz, e wrcisz jutro do szkoy? spyta tata tonem, ktry domaga si odpowiedzi twierdzcej. Jako maniak sportu nie chcia, by crk omin trening czirliderek. Niestety, i tak j ominie. Kiwna gow w odpowiedzi. Osuna si na krzele, rozwaajc, jak powiedzie rodzicom, e odesza z druyny. To dobrze stwierdzi, wbijajc widelec w widnce licie saaty. Isobel patrzya na pust podkadk na stole przed sob i kocem palca przecigaa po kwiatowym wzorze. Otworzya usta i zaczerpna tchu,

dochodzc do wniosku, e najlepiej wypali teraz i mie to z, gowy. Musz potraktowa j agodnie, skoro jest chora, prawda? W kuchni zadzwoni telefon. Plecy Isobel natychmiast si wyprostoway. Halo? odebraa mama. Dziewczyna siedziaa sztywno na krzele, liczc, e to pomyka albo zastpowy Dannyego, moe szef ojca... do diaba, a niechby i trenerka Anne. Czekasz na telefon? spyta tata. Znowu przeniosa uwag na ojca, ktry siedzia z dziwnym umiechem na ustach i omiata j zaciekawionym spojrzeniem. O Boe, pomylaa, dobrze wiedzc, co oznacza ta mina. Sdzi, e wszystkiego si domyla i e w caej tej sprawie chodzi o Brada. Isobel powiedziaa mama i wychylia gow z kuchni. Wycigna rk z bezprzewodow suchawk. Telefon. Nie odwayby si, pomylaa. Podniosa si, wzia aparat i posza do kuchni. Odwrcona plecami do matki, odezwaa si cichym, ostrzegawczym tonem: Halo? O, to dobrze odpowiedzia jej bezceremonialny dziewczcy gos. Jednak nie umara. Co? Kto mwi? To ja, Gwen. Gwen? Jaka Gwen? Gwen Daniels. Mamy ssiednie szafki. Niech zgadn, nie wiedziaa, jak si nazywam, prawda? Znowu

jako mnie to nie dziwi. Skd masz mj numer? Sprawdziam w sieci. To tak mona? spytaa Isobel z ukuciem niepewnoci. White Pages w Internecie. Phi! Co si z tob dzieje? Nic ci nie jest? P szkoy myli, e si zabia. Nastpia chwila przerwy, nim Gwen dodaa: Drugie p myli, e zwiaa z Varenem. Co? Czekaj... Nikt ci nie powiedzia, co si stao? Nie. A co si stao? zdaniem Gwen, kto mia jej powiedzie? Halo, najnowsze wiadomoci! Czy nie widziaa jej klski w stowce? Zaraz mrukna Isobel. Szybko wysza z kuchni i wspia si po schodach. Gdy zamkna drzwi swojego pokoju, nie musiaa ponagla rozmwczyni. Wiedziaa, e twj chopak zna szyfr do twojej szafki? Chodzi ci o Brada? Zerwalimy. Mylaam, e to oczywiste. Dranio j, e niektrzy w szkole nadal uwaaj ich za par albo, co gorsza, za pokconych. Oj, wiesz, co miaam na myli. Nie o to chodzi. Naprawd podaa mu szyfr? Zna go mrukna Isobel, z kad chwil bardziej si irytujc. Czy to sprawa Gwen, komu ona daje szyfr? czyy ich tylko ssiednie szafki, a nie wsplne mieszkanie. Co to ma do rzeczy?

To byo zaraz po ostatniej lekcji. Ten wielki futbolista, twj eks... Mwia, e nazywa si Ben? Brad. No tak. Z jakiego powodu kole znalaz si przy twojej szafce. Mnie jeszcze wtedy tam nie byo, wic nie mog ci powiedzie, jak to dokadnie wygldao. Wszystko zrozumiaam ju po takcie, z tego, co mwili inni. Inni? wzdrygna si. No, w kadym razie ten Brad wyciga rzeczy z twojej szafki, wygldao na to, e chce je zabra. Isobel prbowaa sobie przypomnie, co dokadnie miaa w szafce. Wiedziaa, e by tam segregator, troch ksiek i pudeko tamponw po co bya mu ktrakolwiek z tych rzeczy? Dowody, uwiadomia sobie natychmiast. Widocznie szuka jakiego dowodu na temat jej i Varena. Chyba. Bo co innego? Ale wtedy... zgadnij, kto si pojawi. Nie. Tak. Co wewntrz niej wykonao roztrzsione salto. Varen podszed do Brada? le. Bardzo le. Co si stao? Gos niemal jej si ama. To ju widziaam. Najwidoczniej Varen chcia, eby Brad odda mu twoje rzeczy. Wtedy Brad zapa doktora Dooma za koszulk i waln nim o szafki. Mocno. Znaczy, widziaam, jak mu gowa odskoczya. I to jedn rk, Bruno nie musia nawet odoy twoich rzeczy.

Isobel jkna. Nagle nie moga oddycha. Pokj wok niej wydawa si koysa. Skulia si, a do trzymajca telefon osaba. I chyba wtedy si zaczo. O Boe. To nie wszystko? Musiaa usi. Opada na rg ka, czekajc na najgorsze. Czego si zaraz dowie? Jeli Varen dzwoni z pracy, to znaczy, e czu si przynajmniej w miar dobrze. Skoro by w pracy, nie trafi do szpitala, prawda? No cigna Gwen, zniajc gos powiem ci tylko, e kiedy uderzy w te szafki... szafki odday. Jak to odday? Przez chwil w suchawce rozbrzmiewa tylko szum. Isobel przycisna j do ucha, drugie ucho zatykajc palcem. Przechylia gow i kolejna fala szumw dotara do jej bony bbenkowej. Szafki... hukny powiedziaa tamta. Jedna po drugiej. Wszyscy padli na podog, bo brzmiao to jak ostrza... przysigam. Widziaam, jak wok latay zamki. To wydarzyo si bardzo szybko... jakby co uruchomio jak wariack reakcj acuchow dodaa, jakby ju rozpatrywaa t teori w swojej gowie bo zaczo si z drugiej strony korytarza. Przestao dopiero, jak doszo do twojej szafki. Zatrzasna si... sama. A Goliat, chocia prbowa, nie mg otworzy jej z powrotem. Gwen odezwaa si Isobel. Jej wzrok spocz na ksice Poego, wci lecej na dywanie. Kopna j pod ko. Zmylasz.

Przykro mi, ale nie jestem a tak pomysowa. Czy kto ci podpuci, eby do mnie zadzwonia i mwia te wszystkie rzeczy? Suchaj odpara tamta. Nic dzwoni dla jakiego wygupu. Dzwoni, bo dzieje si co bardzo dziwnego, a poniewa wydarzyo si to w bezporedniej bliskoci twojej szafki, pomylaam, e moe chcesz wiedzie. Jaki chrobot sprawi, e Isobel odwrcia si w stron okna. Oczywicie paplaa dalej Gwen gdybym wiedziaa, e zostan oskarona nie tylko o kamstwo, ale jeszcze o spisek, zrobiabym inaczej. Opisaabym to wszystko w artykule i oddaa do gazetki szkolnej. s! sykna Isobel. Gwen, ! Dwik rozleg si znowu. Cichy zgrzyt. Nic uciszaj mnie. Wiesz, nie musiaam do ciebie dzwoni. Mam lepsze rzeczy do roboty. Na przykad prac domow z trygonometrii. Nie, Gwen powiedziaa Isobel. Zniaa gos, w miar jak chrobot narasta. Co sysz. Przez chwil w suchawce panowaa cisza. Gwen? zagadna Isobel, pena obaw, e tamta si rozczya. Jestem, chocia zaczynam si zastanawia po co. Suchaj powiedziaa, gdy zza zacignitej rolety dobieg kolejny odgos. Wierz ci. W sumie dziao si sporo dziwnych rzeczy. Ale teraz nie mog ci o tym opowiedzie, bo zdaje si, e co jest za moim oknem.

Nastpia chwila penej napicia ciszy. Isobel wytya such. Moe chcesz, ebym zadzwonia na policj czy co? szepna Gwen. Nie, na razie nie. Suchaj, chc, eby zostaa na linii, a ja sprbuj spojrze. To moe by tylko... no, wiesz, ptak czy co. Ptak? Wygupiasz si? Nie mrukna Isobel, rozkojarzona chrobotem, ktry rozbrzmiewa znowu, tym razem bliej. Co szurao o jej parapet. Cokolwiek to byo, zdawao si znacznie wiksze ni ptak. Czekaj powiedziaa. Podkrada si bliej, mocno przyciskajc telefon do ucha, a palcami drugiej rki sigajc do rolety. Isobel? Co si dzieje? Jeste tam czy nie? Niczym zahipnotyzowana duym czarnym ksztatem, przesuwajcym si za krawdziami szyby widocznymi wok rolety, patrzya, jak jej do nadzwyczaj spokojnie przyblia si do okna. Palcem leciutko odchylia skraj ptna i zmruya powieki, prbujc przez wiato odbite od szyby wyjrze w zmierzch. Chuda, pajkowata rka, niemal wiecca w pmroku na biao, zaomotaa w szko. Isobel wrzasna i cofna si, padajc na dywan. Roleta poleciaa w gr. Telefon wypad jej z rki i wyldowa poza zasigiem. Raz po raz syszaa odlegy, oszalay gos Gwen, woajcej j po imieniu. Przez ciemny kwadrat okna Isobel patrzya w

przeraeniu na blad, wietlist twarz, ktra odwzajemnia spojrzenie.

19
Odwiedziny Varen! Isobel zerwaa si z podogi. Podbiega do okna. Wymacawszy zamek, odcigna rygiel, wsuna palce w rowki i szarpna w gr. Kuca niepewnie na pochyym dachu i patrzy na ni, a jego spokojna, pozbawiona wyrazu twarz znajdowaa si na poziomie jej oczu. Z kadym spojrzeniem, kadym spotkaniem ich oczu te chodne, otoczone cieniem do powiek kawaki nefrytu wwiercay si w ni, jakby mae elektrody posyay impulsy przez jej wntrznoci. Isobel! Isobel! rozleg si gdzie z tyu cichutki, napity, brzczcy gos. Isobel, dzwoni na policj. Oj! Obrcia si, pokazujc gestem czekaj w stron okna, po czym schylia si po suchawk. Gwen powiedziaa to Varen. Musz koczy. O mj Boe. Dobra... ale potem do mnie zadzwooo... Biiip. Isobel odrzucia telefon i skoczya, by znowu zmaga si z oknem. Cigna i szarpaa, a unioso si o centymetr, wpuszczajc chodny wieczorny powiew. Wsuna donie pod spd, gotowa poderwa okno w gr, zamara jednak, poczuwszy, e jego palce, zimne od padziernikowego powietrza, wciskaj si obok.

Jej oddech zamar. Znowu pojawio si to wraenie elektrycznego napicia, delikatne brzczenie w miejscu zetknicia si ich skry. Rozlego si ciche pukanie do drzwi i a podskoczya. Obrcia si, uderzajc plecami o okno. Na zewntrz co si poruszyo, rozlego si przeklestwo, a potem przecigy chrobot. Isobel? By to ojciec. Nie teraz! krzykna niedorzecznie gono i nerwowo. Chwileczk! Odwrcia si i znowu spojrzaa na okno, gdzie zobaczya Varena, ktry zsuwa si po pochyoci dachu gow naprzd. Cign za sob jak torb, ktr wci ciska w zbielaej doni. Zasonia usta, a stumiony krzyk przybra posta pisku. Zwalczya ch zamknicia oczu i patrzya z przeraeniem, jak chopak przyblia si do krawdzi. Torba zahaczya o krzyw dachwk i wy pada mu z rki. Zsun si na skraj dachu, lecz w ostatniej chwili obcasami zaczepi o rynn, rozkadajc rce na boki. Zatrzyma si. Isobel znowu odetchna. Pukanie do drzwi zabrzmiao tym razem natarczywiej. Isobel, wszystko w porzdku? wietnie! odkrzykna. Postawia nog na parapecie, podcigna si i zapaa rolet, cigajc j. Tylko... daj mi chwil, dobra? Rozsupaa wzy na firankach i cigna je razem. Skoczya przez pokj i zacza grzeba w szafie. Zerwaa z wieszaka rowy

szlafrok, narzucia go na siebie i byle jak przewizaa si w pasie. Podniosa konierz, by tata nie zobaczy koszulki, podreptaa do drwi i uchylia je. Tak? spytaa, starajc si, by jej gos brzmia normalnie. Tata podszed bliej i wsun czubek buta midzy drzwi a framug. Isobel napara na drzwi. Popatrzy podejrzliwie, potem zajrza dalej, ponad jej gow. Tato powiedziaa Id pod prysznic. Aha mrukn. Kamstwo zdao egzamin i ojciec si odsun cofajc but. Zdawao mi si, e krzyczaa. Rozmawiaam przez telefon odpara, zawczasu przygotowawszy t wymwk. Wszystko w porzdku? Tak! umiechna si. Okej. Wsun rce do kieszeni, ale wci nie odchodzi. Okej powtrzya jak echo i nacisna na drzwi. Powiedz zacz, znowu blokujc je stop nie syszaa przypadkiem czego na dachu? Mama mwi, e chyba znowu haasowa ten szop. Nie! odpowiedziaa szybko, moe zbyt szybko. Staraa si zrobi wraenie, e nic nie wie. Nie powtrzya. Nic. No to powiedzia mog wyjrze? Tato! wrzasna. Pchna jego stop swoj, po czym zatrzasna mu drzwi przed nosem. Poczekaj, a wejd pod prysznic! Jestem goa!

Dobrze! Dobrze! Poczekam, poczekam! Isobel staa jeszcze chwil przy drzwiach, przyciskajc do nich ucho i nasuchujc. Usyszawszy ciche szuranie, leciutko je uchylia i zobaczya, e ojciec czapie w d schodw i mruczy co pod nosem. Zamkna drzwi na zasuwk, po czym podesza znowu do okna i otworzya. Go robisz? sykna w ciemno. Widziaa go nad krawdzi dachu, pez powoli niczym krab z powrotem w kierunku jej okna, a oddali si od skraju przynajmniej o p metra. Isobel przykucna na parapecie i wychylia si z okna w ostre powietrze, a lodowaty wiatr chosta jej wosy, gdy patrzya, jak chopak si podnosi. Zacz i bokiem po nachylonym dachu w jej stron, ostronie suwajc stopy, jedn za drug, i poruszajc si ze zwinnoci linoskoczka. Nic nie powiedzia, gdy si zbliy, a jego kruczoczarne wosy poruszay si lekko na wietrze. Pochyli si i podnis ma nylonow torb chodziark, ktra zaczepia si o przekrzywion dachwk. Gdy podszed wystarczajco blisko, chwyci si parapetu i podcign. Przez krtk chwil znaleli si twarz w twarz. Ich oczy si spotkay. Po chwili oderwa od niej wzrok, obrci si i usiad, pobrzkujc acuchami i trzymajc kolana wysoko. Patrzya na niego bez sowa, gdy ukada torb midzy swoimi butami, jakby przygotowywa si do

pikniku czy co podobnego. Przez gow przemkn jej obraz szpitalnych woreczkw z krwi wraz ze somkami jak od sokw w kartonikach. Rozprostowawszy nogi, staraa si przybra jak najwygodniejsz pozycj po zewntrznej stronie parapetu. Nieokrelony adunek elektryczny wisia w powietrzu midzy nimi i przez jaki czas adne nic nie mwio. Kolejny podmuch zatrzs gaziami drzew i wypeni powietrze ostrym zapachem zwidych lici i dymu z komina. W kocu usyszaa, jak Varen otwiera suwak torby, i zobaczya, e wyciga niewielki walec. Pomylaem, e moe masz ochot na jakie paskudne lody powiedzia. Isobel wbia oczy w karton i co w jej wntrzu pko. Czua to istna lawina. Zalaa j fala ciepa, a koniuszki jej palcw zapony wskutek kontaktu z lodowatym opakowaniem, ktre wzia w rk. W bladym wietle sczcym si z jej pokoju dostrzega mapki bujajce si na lianach na pudeku. BANAN I TOFFI gosia etykieta. Poczua ukucie, uwiadomiwszy sobie, e on naprawd pamita. Nastpnie wycign yeczk i patrzy na ni zza krzywizny biaego plastiku z intensywnoci, ktra j przerazia. Ogarno j dziwne uczucie, przenikajce cae ciao, jakby wanie zacza jazd kolejk grsk tak, ktra z pewnoci miaa wiele ptli. Powoli wzia yeczk gestem, jakby unosia jaki

ogromny ciar, ktrego jeszcze dobrze nie rozumiaa. Jego oczy odwrciy si i zostaa uwolniona. W kciku jej ust zagoci umiech zaciekawienia, gdy patrzya, jak chopak otwiera swoje opakowanie. Z torby wycign drug yeczk, po czym bez sowa zanurzy j w lodach. Isobel te wzia ks, rozkoszujc si poczeniem smakw. Nie moga oderwa wzroku od jego doni, od smukych palcw, w ktrych ruchu krya si specyficzna gracja. Srebrne piercienie poyskiway w wietle z okna. Skupia si na jego kykciach, po czym przekna lin, by przemwi. Dzwonia Gwen Daniels wypalia, przerywajc cisz, ktra staa si nieznona, przynajmniej dla niej. Powiedziaa, e prbowae powstrzyma Brada przed zabraniem rzeczy z mojej szafki. To dlatego do mnie dzwonie? Czciowo przyzna. I dlatego teraz przyszede? Nie. Aha. cisno j w odku. Czekaa, a powie co jeszcze, lecz si nie odezwa. Opucia wzrok na swoje lody i zacza grzeba w nich yeczk, rzebic mae cieki i pagrki. No bo powiedziaa, e on... yyy... Dobrze si czujesz? spytaa. Skrzywi si i wydawa si szczerze uraony.

Odpowiedziaa spojrzeniem, nie cofajc pytania, cho Varen najwyraniej zamierza uparcie udawa, e go nie sysza. Gwen mwia Isobel ostronie badaa grunt e co dziwnego stao si ze wszystkimi szafkami. Czy... czy co widziae? Twarz mu pociemniaa. Odwrci od niej spojrzenie. Nie wiem, o czym mwisz mrukn, biorc do ust kolejn grudk lodw. Dobra, pomylaa. W takim razie jeszcze nie zapuci si na ten teren. Wiesz, po co chcia wzi moje rzeczy? Przesta duba w lodach i popatrzy na ni przez postrzpione kosmyki wosw. Mylaem, e ty wiesz. Pokrcia gow. Znowu zjada troch lodw, a potem, drc, odstawia je na parapet obok siebie. Zsuna si z okna i opucili si na dach obok niego, w peni teraz wiadoma, e dziel ich ledwie centymetry. Musz ci co powiedzie szepna. Wetkn yeczk w lody, po czym, postawi je na parapecie. Unis brwi z wyczekiwaniem, a moe nawet z lekk ciekawoci. Wczoraj co mi si nio cigna, na poy zaskoczona, e powici jej ca uwag bez zwykego lekcewacego komentarza. O Poem... jak sdz dodaa. Jego chodny wyraz twarzy nie zmieni si.

O Poem? Tak. Skina gow, przygryzajc doln warg, obawiajc si, e moe jednak zosta z t spraw sama. Co si stao? spyta, najwyraniej traktujc j wystarczajco powanie, chocia moe sprawio co jej spojrzenie, szeroko otwarte oczy, bagajce, by uwierzy. Jego pytanie byo sygnaem, na ktry czekaa. Twoja ksika Poego powiedziaa, po czym urwaa, bo uwiadomia sobie, e jeli chce powiedzie reszt, to musi przyzna, e wyrzucia j do mieci. Moe naleao nieco zmieni fakty i powiedzie, e j zgubia. Wtedy powstrzymao j co jeszcze. Z wntrza pokoju znowu dobiego pukanie do drzwi. Isobel? zawoaa mama. Co to miao by? Wieczr kontaktw rodzicw z crk? Uch! jkna, wychylajc gow nad parapetem. Pomidzy dwoma opakowaniami lodw widziaa, jak porusza si klamka w drzwiach. Id powiedzia. Zerkna na niego, w sam por, by ujrze, jak wtapia si w cie na dachu. Wycignite nogi skrzyowa w kostkach, a czubki butw stay si jedyn jego czci widoczn w snopie wiata, ktre sczyo si z okna. Poczekam. Isobel? zawoaa znowu macka. Dlaczego drzwi s zamknite? Starajc si wyglda przy tym jak dama, Isobel przeczogaa si z powrotem przez okno i zamkna je

najciszej, jak potrafia. Zacigna rolet, by zasoni lody, po czym otworzya drzwi. Isobel, co ty... Prbuj si przygotowa, eby wzi prysznic. Mama przez chwil patrzya na ni dziwnie z koszem z brudnymi ubraniami Dannyego wcinitym pod pach. Zdobya si na pumiech i powiedziaa: Chyba naprawd czujesz si ju lepiej, skoro mi si odszczekujesz. Isobel zmarszczya brwi, doznajc poczucia winy na widok sabo maskowanej ulgi matki, e crka wrcia ze wiata zombie. Nie odszczekuj si odpara. O co chodzi? Przyszed Brad. Przynis twoj prac domow.

20
Bez zaproszenia Zastaa Brada przy stole kuchennym. Tata siedzia naprzeciwko, a midzy nimi pitrzyy si osawione ju ksiki i segregatory z jej szafki. Zdjwszy szlafrok i narzuciwszy zbyt duy sweter, zesza ukradkiem po schodach, nasuchujc gosu Brada. Poprzez dwiki z telewizora nie moga jednak rozrni adnych sw, a teraz, gdy stana w drzwiach i gromia go wzrokiem, zastanawiaa si, jak wiele powiedzia. Czy wspomnia o Varenie? Z wyrazu jego twarzy, z tego gupkowatego umiechu, wnioskowaa, e tylko gawdzi z jej ojcem. Sucha, jak rata wspomina swoje futbolowe wyczyny, moe nie poza tym. Isobel zacz ojciec ostronie, bo najwidoczniej spostrzeg jej min. Wykrzywiona twarz dziewczyny staa, bo stao si jasne, e ptora roku caowania tyka jej ojcu musiao si wanie Bradowi opaci. A chopak, siedzcy tam z byskiem w oku, dobrze wiedzia, e tak wanie bdzie. Wiedzia, e najpewniej nie powiedziaa rodzicom o ich rozstaniu. Myl, e tak dobrze przewidzia jej posunicia, wkurzaa j do tego stopnia, e miaa ochot zapa co ze ciany i w niego rzuci. Sprawa jeszcze si pogorszya, gdy odezwa si tata.

Uspokj si. Brad przynis tylko prac domow. Tak. Utkwia spojrzenie w zwodniczo przystojnej twarzy. Dziki, bardzo uprzejmy z ciebie chopak. A teraz id ju, prosz. Isobel warkn ostrzegawczo ojciec. Zawsze okrela Brada jako bardzo dobrego chopaka i by moe posuna si troch za daleko. Z sarkazmem parafrazujc jego sowa. Suchajcie, nie wiem, co si z wami dzieje powiedzia, po czym opar si o st midzy nimi, niczym sdzia odgwizdujcy faul. Ale, Isobel... wycign w jej stron oskarycielski palec, nienawidzia tego w tym domu nie mwimy tak do goci, bez wzgldu na to, kim s. Ale... Nie chc tego sucha stwierdzi, podnoszc rk. Wyjd teraz z kuchni, bo niezalenie od tego, co jest grane, musicie to wyprostowa. Wykona nieokrelony gest. Ale musicie przebywa razem wystarczajco dugo, by zrobi to cywilizowanym tonem. Jeli usysz jakie krzyki zwrci si wyranie do Isobel Brad pjdzie do domu, a ty dostaniesz szlaban na kolejny tydzie. Zrozumiano? Z uporem patrzc przed siebie, z uniesionym podbrdkiem pokiwaa gow, nie ufajc sobie na tyle, by udzieli ustnej odpowiedzi. Po tych sowach ojciec przeszed obok niej do salonu, gdzie telewizor zacz gra nieco goniej, i zostaa z Bradem sama.

Patrzyli na siebie i Isobel czekaa, a on odezwie si pierwszy. Chciaa dokadnie wiedzie, o co chodzi, zanim wycignie jakie wnioski. Po chwili odsun krzeso i wsta, nada w kurtce, co zauwaya z zadowoleniem. Moe oznaczao to, e nie zamierza zabawi zbyt dugo. Domyliem si, e im nie powiedziaa oznajmi z umiechem. Nic martw si, zaatwi to. Przyszedem pogada. Nie mam ci nie do powiedzenia. Zoya rce przy ciele. Nic podoba jej si sposb, w jaki na ni patrzy, jakby ocenia szkody, ktre poniosa. Hej powiedzia goniej, z gniewem na twarzy i ogniem w ostrych niebieskich oczach. Prbuj ci ostrzec na temat tego wira, z ktrym krcisz. Isobel poczua, e twarz jej ponie. Podbiega ku niemu i pchna go w kierunku tylnych drzwi. Sta jak przyrubowany, znowu z tym drwicym umieszkiem. Rzucia nerwowe spojrzenie przez rami, w stron salonu, a potem si wykrzywia. Odpucia, wiedzc, e atwiej byoby jej przesun drzewo, i przesza obok. Zapalia wiato na ganku, po czym otworzya tylne drzwi i wysza w chodn noc. Skrzyowaa ramiona, tym razem z powodu zimna, i otulia si swetrem, czekajc, a chopak sobie pjdzie. Nie spieszy si, demonstracyjnie zamykajc za sob drzwi, gdy wychodzi wolnym krokiem. Patrzya, jak wyciga papierosa ze zmitej paczki w wewntrznej

kieszeni kurtki. Gdy go zapala, umiechna si szyderczo. To teraz palisz w domu moich rodzicw? Naskarysz na mnie? Czego chcesz? Zacign si papierosem, trzymanym midzy kciukiem a dwoma palcami, w zamyleniu mruc oczy. Na chwil zatrzyma dym w pucach, po czym wypuci go z westchnieniem. To si robi naprawd cienkie, Izo powiedzia i opar plecy o ceglan cian pod lamp na ganku. Musisz po prostu o tym zapomnie. O czym konkretnie? Drwicy umieszek pojawi si znowu, gdy strzepn popi na werand. Rzuci ci przy caej szkole, Iz stwierdzi. Pogd si z tym, wczoraj po prostu kaza ci spada. Jej brwi uniosy si z niedowierzaniem. Wic o to chodzi? Suchaj cign. Moe jutro po prostu znowu z nami usidziesz, a ja dam wszystkim zna, e moemy zapomnie o caej sprawie. Co? Nie bd si ju nawet czepia tego pedzia, jeli to ci uszczliwi. Midzy nami koniec. Akurat ty powiniene to rozumie. A poza tym co z Nikki? Znowu przytkn papierosa do ust, zacign si,

jakby tylko to mogo go powstrzyma od umiechu. Wzruszy ramionami i zamruga z leniw obojtnoci. Ale z ciebie palant. Odwrcia, gotowa wej z powrotem do domu. Powiem Alyssie, eby si uspokoia. Niech wyluzuje, eby moga odzyska miejsce w druynie. Odwrcia si, by znowu na niego spojrze. Syszysz to, co mwisz? Prbujesz mnie przekupi, ebym bya nadal twoj dziewczyn? Nie sdzisz, e to do aosne? Twoje miejsce jest wrd nas powiedzia. Niewane, czy jeste moj dziewczyn, czy nie. Nie, Brad. Wcale nie. Pokrcia gow, troch przeczco, a troch z niedowierzaniem. Czy on w ogle wiedzia, jak to brzmi? Uwaasz, e powinna by z nim? Nie jestem z nikim. Syszaem co innego. Syszysz to, co chcesz. W tym momencie zmarszczy czoo. Izo! Rzuci papieros i zgasi go czubkiem buta. Podszed. Nie cofna si i patrzya na niego podejrzliwie, gdy si zbliy na tyle, by poczua zapach jego wody koloskiej, pomieszanej z dymem tytoniowym i gum mitow, ktr zawsze u, eby mama si nie domylia. Ten go jest totalnym wirem. Przesta tak o nim mwi. Suchaj powiedzia i przysun si, a twarz mu

lekko staa. W tym wszystkim co nie gra. Zrobi ci pranie mzgu albo co. Poczua, e caa si jey od jego bliskoci, i chciaa si cofn oddali od znajomego zapachu i niskiego, opiekuczego gosu, ale on wanie tego chcia. Wyczuwaa to. Chcia wiedzie, e cigle ma na ni wpyw, e ma nad ni wadz. Nachyli si i pocaowa j w szyj. Zesztywniaa. Przesta ostrzega. Wo tytoniu wypenia jej nozdrza, a jego wargi podyy do jej podbrdka. Czua rce, oplatajce j w talii, przyciskajce j do niego. Nie, Brad zdoaa zaledwie pisn. Podniosa rce, przyciskajc donie do jego kurtki. Pchna go, odchylajc si w ty, lecz nie do daleko. Przesta, powiedziaam! Przycisn usta do jej ust. Wydaa stumiony dwik, tak bliski krzyku, jak tylko moga, chocia wiedziaa, e nie ma szans, by ojciec usysza j przez ryk telewizora. Gdyby tak wszed do kuchni i wyjrza przez okno. Wtedy by zobaczy i wiedziaby, jaki Brad potrafi czasem by. Szarpna si, gotowa ugry jego doln warg, gdy nagle napi minie i si cofn. Co to byo? Puszczaj! warkna, wyrywajc si i odpychajc go z caej siy, cho zdoaa jedynie pognie mu kurtk.

Co z tob? Sykn, by si uciszya, i przechyli gow, nasuchujc. Z gry dobieg ciki chrobot. Znowu mrukn. Jej oczy si rozszerzyy. Varen. Widocznie z dachu usysza ich ktni. Co robi? Idzie w t stron? Zwariowa? Jej umys rozpaczliwie szuka sposobu na odwrcenie uwagi. Ale z ciebie palant! zawoaa jak najgoniej. Brad byskawicznie odwrci ku niej gow, badawczo przygldajc si jej gniewnymi bkitnymi oczami. Zrobia kilka chwiejnych krokw w ty. Id sobie! krzykna znowu, wiedzc, e lada chwila kto si pojawi. Brad najwyraniej te to wiedzia, bo bez zwoki zacz schodzi z ganku. Unis palec i wycelowa w ni, wci si cofajc. Zobaczysz powiedzia. Zobaczysz. A tymczasem powiedz lepiej temu pedziowi, e go zabij. Powiedz, e zatuk go za to, co zrobi, bo wiem, e to on. Powtrz mu to ode mnie, dobrze, Iz? Isobel patrzya za nim z przeraeniem, niedowierzaniem i narastajc dezorientacj. Co zrobi? Usyszaa za plecami otwierajce si drzwi, a potem gos matki. Isobel, wracaj do rodka. Nie powinna w ogle wychodzi po tej chorobie.

Dziewczyna staa bez ruchu, patrzc za Bradem, ktry odwrci si i skierowa ku frontowi domu, gdzie bez wtpienia zaparkowa swojego mustanga. Mustang. Czemu nie syszaa samochodu? Odwrcia si, przebiega obok mamy, przemierzya salon i wpada do kuchni, gdzie skoczya do okna. Rozsuna zasony i zobaczya, jak Brad wsiada do innego samochodu poznaa eleganckie, czarne bmw jego mamy. Odwrcia si i ujrzaa ojca, ktry wsta wanie z fotela, gdzie przedtem lea rozparty. Gromi j wzrokiem, a telewizor by wyciszony. Gdzie mustang Brada? Zmruy oczy. Nie pytaem odpar spokojnie bo wczoraj mi powiedziaa, e jest w warsztacie. Zapomniaam mrukna i obrcia si ku schodom. Id si pooy. Wanie miaem ci to doradzi powiedzia i z powrotem wczy dwik w telewizorze. Isobel znowu zatupotaa na schodach, unikajc spojrzenia Dannyego, ktry do poowy wychyla si ze swojego pokoju. Oho, kto ma kopooo... Zatrzasna drzwi, odgradzajc si od niego, a potem zatrzymaa si i serce jej podskoczyo na widok Varena Nethersa, przycupnitego na rogu jej rozgrzebanego rowego ka z zeszorocznym albumem zdj czirliderek rozoonym na kolanach.

Co ty wyprawiasz?! Panika pchna j naprzd, dodajc jej odwagi, by wyrwa album z jego rk. O Boe, pomylaa, spogldajc na stron, na ktrej otworzy. Widzia zdjcie z zeszorocznej imprezy druyny, na ktrym Isobel wpychaa sobie do ust cay kawaek pizzy z ananasem. Robi wraenie powiedzia, kadc si na jej ku i podpierajc okciami. Przycisna album do piersi i odwrcia si, nie chcc, by zobaczy intensywn czerwie na jej twarzy. Co si z tob dzieje? wydyszaa. Nie mona tak po prostu wparowa w osobist przestrze jakiej osoby i grzeba w jej rzeczach! Pomaszerowaa do szafy i wrzucia album do rodka. Naprawd? spyta irytujcym, monotonnym gosem. Odwrcia si, zobaczya, e na ni patrzy, rozbawiony jakim wewntrznym artem, i jej odek wykona kilka fikokw na widok tego chopaka rozoonego na jej ku. Czarne na rowym. Podniosa oczy do sufitu, prbujc wzi si w gar. Czemu wypada z druyny? Znowu poczerwieniaa, bo potwierdziy si jej podejrzenia, e sysza rozmow z Bradem. Sama zrezygnowaam warkna. Skoro ju syszae... Syszaem wszystko przyzna. Znowu to robi. Obserwowa j intensywnym, przenikliwym spojrzeniem, ktre nie do koca rozumiaa.

Czua si od tego nerwowy, zagubiona i spita. Zdawszy sobie spraw, e splata donie, opucia rce. No to syszae te, e przez jaki czas raczej powiniene trzyma si z dala od Brada. Tym bardziej e zwykle tak czsto si spotykamy. Wiesz, o co mi chodzi. Nie wiem, co zrobie, e tak si wkurzy, ale... no, wkurzy si. Zabawne jest to powiedzia, siadajc, na oko nieporuszony grobami Brada ani jej ostrzeeniami e ja te nie wiem. Wsta i podnis konierz swojej zielonej kurtki. Zesztywniaa, widzc ten gwatowny ruch. Zauway to i znieruchomia, by na ni popatrze. Odwrcia wzrok, pocierajc rk. Po prostu czasami by taki wadczy... i nieprzewidywalny. To byo nierealne, e tak stoi w jej pokoju. Zrb co dla mnie, dobrze? Podszed do okna. A co? Posuchaj wasnej rady. Co masz na myli? Posuchaj wasnej rady? Mam na myli to odrzek, podajc jej opakowanie nieco ju rozpuszczonych lodw bananowych z toffi, drugie za pakujc do torby e przez jaki czas powinna trzyma si z dala od swojego byego. Przechylia gow i popatrzya na niego ze zdziwieniem. W ten sposb zrobi co dla niego? Varen? Isobel.

Przebieg j zimny dreszcz, wywoany sposobem, w jaki wypowiedzia jej imi, powicajc uwag kadej sylabie, przez co zabrzmiao tak uroczycie, wrcz monarszo. Wsta, odwrci si do niej plecami i chwyci framug okna. Jego rce pozostay naprone, jakby wiedzia, co si szykuje, lecz wci mia nadziej, e zdoa uciec. Czemu... czemu przyszede? Odwrci gow, lecz ich oczy si nie spotkay. Jak zwykle, nie odpowiedzia od razu. Bo miaa racj stwierdzi w kocu. Wczoraj miaa racj. I chciaem mie szans, zasuon czy nie, eby przeprosi. No to... po prostu przepraszam. Z trudem przekna lin. Czy naprawd wanie j przeprosi? Nachyli si, by usi okrakiem na parapecie. Chocia teraz... Znowu na ni patrzy oczami penymi mrocznej, ukradkowej radoci. Mog ci obieca, e ju nigdy nie bdziesz miaa co do mnie racji. Isobel odstawia lody na toaletk. Stana przy oknie i skierowaa na niego wzrok i przemwia. Nigdy? Pierwszy raz, odkd si spotkali, odkd przydzielono ich do tego samego projektu, to on odwrci wzrok, a nie ona. Wtedy jego uwag przycigno co na jej dywanie. Zmarszczy brwi i na jego czole pojawiy si bruzdy. Hej powiedzia, wdrapujc si z powrotem do rodka. Min j. Oczy Isobel zrobiy si wiksze,

podajc za nim, gdy podchodzi do ka. Przykucn i wycign co spod spodu. Na widok ksiki poczua przypyw paniki. Odwrci si i przez rami zgromi j spojrzeniem, podnoszc Dziea zebrane Edgara Allana Poego. Staa jak wryta, w tym momencie zdolna si tylko gapi. Wsta i z karccym wzrokiem pooy ksik na szafce nocnej. Troch wicej szacunku, prosz powiedzia i znowu przeszed obok niej, by wspi si na okno. Czekaj! zawoaa. Nie skoczya opowiada mu o swoim nie. Jak moga zapomnie? Jego obecno dziaaa jak zaklcie. A teraz wychodzi i byo ju za pno. Zostawi j sam z t ksik. Nie moesz jeszcze i. Wycigna rk, ale powstrzymaa si przed zapaniem go za rami. Musz ci opowiedzie sen. Nie zdyam ci powiedzie, co si... Jutro odpar i wymkn si na zewntrz. Patrzya, jak idzie po dachu, ale nie moga zawoa za nim. Odwrci si, gdy dotar do koca, po czym zszed po pergoli jej matki, tak samo jak ona tego dnia, gdy wymkna si na spotkanie z nim. Zanim zdoaa wypowiedzie kolejne sowo, by go zatrzyma, usyszaa cichy szczk acuchw, gdy jego buty zetkny si z gruntem.

21
Pstra intryga Pomimo e nastpnego ranka Isobel wyjtkowo powoli sza na lekcj pana Swansona, jej serce walio jak oszalae. omotao w ebrach i pulsowao w uszach, a oczekiwanie ponownego spotkania z Varenem z kad sekund wzmagao napicie. Musiaa si uspokoi, nie chciaa przyj zbyt wczenie i siedzie, sprawiajc wraenie, e na niego czeka. Z drugiej strony, nie chciaa si spni i w ogle nie mie szansy na rozmow. Ale czy on z ni porozmawia? Przycisna ksiki do piersi, jakby to mogo jej pomc spowolni puls. Nie wiedziaa, czemu sprawa wydaje si jej tak powana. W kocu chodzio tylko o lekcj. Wesza do klasy z opuszczon gow. Ruszya prosto na swoje miejsce, ryzykujc tylko szybkie spojrzenie w stron krzesa Varena. Stao puste w swoim kcie. Usiada, po czym, mimo e mwia sobie, by tego nie robi, zacza patrze na drzwi. Uczniowie wchodzili do klasy. Krzesa si przesuway. Zegar na cianie odmierza minuty. Rozleg si dzwonek. Miejsce Varena pozostawao puste, a Isobel miaa

wraenie, e w jej brzuchu jakim cudem zmaterializowa si gaz. Przez pierwsze dwadziecia minut lekcji, gdy Swanson gryzmoli na tablicy, miaa nadziej, e on si tylko spni. Jej spojrzenie wci wdrowao z pozbawionych sensu notatek na drzwi. Potem jednak, po pgodzinie, ze smutkiem zdaa sobie spraw, e nie przyjdzie. Raz po raz zastanawiaa si, gdzie mg si podzia. W umyle odgrywaa rne scenariusze, a w wikszoci z nich wan rol odgrywa gniew pewnego byego chopaka. W kocu zrezygnowaa i odpucia temat lekcji. Do koca patrzya w rozkojarzeniu na nauczyciela, co jaki czas rzucajc okiem na puste krzeso Varena. No dobrze, pamitajcie dobieg j gos pana Swansona, gdy rozbrzmia dzwonek na przerw e projekty i ich prezentacje maj by gotowe w ten pitek, wigili Wszystkich witych, jestem zreszt pewien, e nie musz wam przypomina. Umiechn si, gdy wszyscy zaczli wychodzi, i zacz mwi goniej, by przekrzycze jki uczniw, w tym Isobel. Dla waszego dobra mam nadziej, e nie oka si zbyt straszne. I eby porem nie byo, e nie uprzedzaem: kto bdzie nieobecny bez zwolnienia lekarskiego, ten obleje. Dotyczy to take jego partnera. W korytarzu Isobel przystana, rozgldajc si na prawo i lewo. Gdy nie dostrzega jego zielonej kurtki ani

czarnych wosw, znowu upada na duchu. Gdzie on jest? Wesza do stowki z niezachwianym postanowieniem. Sta w kolejce. We jedzenie. Zapa. Zero kontaktu wzrokowego. Zero rozmw. Gdy wysza z kolejki, ruszya prosto do pustego stolika, ktry poprzednim razem omina, i postawia tac na kocu, nie spogldajc na ekip ani na gotw. Nie zamierzaa dawa nikomu okazji, by choby krzywo dzi na ni spojrza. Utkwia wzrok w tacy i skupia si na jedzeniu, wszystkie myli za powicia przetrwaniu najbliszych dwudziestu minut. Gdy podniosa do ust widelec z saatk, na stoliku z brzkiem wyldowaa druga taca. Isobel opucia widelec i podniosa gow. Zza swoich sowich okularw Gwen gromia j wzrokiem. Co z tob? spytaa. Zebrawszy szerok spdnic, by wsun pod st chude nogi w legginsach, usadowia si na awie naprzeciwko Isobel. Isobel otworzya usta, niepewna, co powiedzie. Czy Gwen cakiem serio chciaa z ni siedzie? Wezbraa w niej przejmujca wdziczno i zy omal nie napyny jej do oczu. By to najmilszy gest, jaki ktokolwiek wykona wobec niej od ponad tygodnia. Co jest, upucili ci na gow, jak bya maa? zocia si tamta. Najpierw si rozczasz. Podniosa

do i pstrykna palcami. Nie oddzwaniasz, a potem rano nawet nie pojawiasz si przy szafce, eby powiedzie, czemu nie oddzwonia! Isobel zaryzykowaa spojrzenie w kierunku siedzcej na pododze grupki, z ktr, jak jej si zdawao, zazwyczaj jadaa Gwen. Napotkaa kilka zaciekawionych spojrze chopakw o niechlujnym zarocie i wicej ni kilka drwicych umieszkw ze strony dziewczyn w bandanach. Halo, Ziemia do Isobel! Gwen brzkna yk o tac. Czemu, do jasnej Anielki, nie oddzwonia? O, przepraszam. Zapomniaam. No to ja zaraz o przepraszam, zapomn, czego si dzi rano dowiedziaam. Czego? Tamta si umiechna. Z zadowolon min skrzyowaa ramiona. Nic, nie powiem... Przerwaa jednak, a jej oczy zrobiy si okrge. Patrzya na co ponad ramieniem Isobel. O rany. Isobel obrcia si na swoim miejscu. Po caej stowce przebiegi szmer. Wszystkie oczy skieroway si na pana Notta, zastpc dyrektora, ktry wszed przez dwuskrzydowe drzwi z Bradem przy jednym boku i mrocznej, znajomej postaci przy drugim. O nie mrukna Isobel. Opara obie donie na stole i lekko si uniosa, by lepiej widzie. Gdy go zobaczya, przeszed j dreszcz ekscytacji pomieszanej z

nerwowoci. Przyjrzaa mu si, szukajc jakich siniakw, krwi bd dowodw na uszkodzenie czaszki. Jego twarz wci wydawaa si rwnie doskonaa, jak poprzedniego wieczoru, gadka i spokojna. Brad jednak sta wykrzywiony, z napitymi ramionami i domi zacinitymi w pici. Obaj chopcy oderwali si od pana Nona i rozeszli w przeciwnych kierunkach, nie zwracajc uwagi ani na siebie nawzajem, ani na niezliczone spojrzenia. Brad skierowa si ku zwyczajowemu miejscu ekipy, Varen za min swj stolik i ruszy prosto w jej stron. O kurde bele. Idzie tutaj szepna Gwen i zamachaa rkami, wywracajc swj kubek z jogurtem. Isobel gwatownie zaczerpna powietrza, patrzc, jak chopak podchodzi. Torebka niadaniowa z brzowego papieru opada na stolik. Mog si dosi powiedzia. To nie byo pytanie. Gwen w mgnieniu oka przesuna si, by zrobi mu miejsce. Hej rzuci do Gwen, opadajc na awk obok niej, dokadnie naprzeciwko Isobel. Szalom odpara, podnoszc do. Co to, do diaba, jest? spyta Varen. Ruchem gowy wskaza tac Isobel. Isobel siedziaa przez chwil oszoomiona, a w jej umyle panowaa pustka, gdy poczua na nodze municie jego kolana.

No... Pokrcia gow. Czemu nie moga jasno myle? Zerkna na gst zawarto swojego talerza. Po prostu powiedz mu, co to jest. Proste. Popatrz i powiedz. Sloppy Joe [Potrawa z mielonego misa, cebuli i sosu pomidorowego lub keczupu. (przyp. tum.)] zdoaa z siebie wydusi. Hmm mrukn z powtpiewaniem. Niech spoczywa w pokoju. Nie chc by niegrzeczna wtrcia Gwen ale powiesz nam, co to miao znaczy, czy nie? Kciukiem wskazaa drzwi, przez ktre weszli wraz z Bradem. Oczy Isobel skieroway si na Varena. Gwen, w przeciwiestwie do niej, najwyraniej bya do miaa, by bez ogrdek zadawa kluczowe pytania. Ta dziewczyna wywieraa na niej coraz wiksze wraenie. Varen siedzia bardzo spokojnie, omiatajc Gwen tym miadcym wzrokiem, pod ktrym Isobel zawsze pragna wtopi si w otoczenie. Po niekoczcej si chwili zamruga powoli powiekami i odwrci si znowu do Isobel. Wyglda na to powiedzia e podczas wczorajszego treningu futbolowego kto przewrci samochd twojego chopaka na szkolnym parkingu. Co? wykrzykny chrem Isobel i Gwen. Kilka par oczu zwrcio si w ich stron. Caa trjka opucia gowy, skupiajc si na jedzeniu. Gwen rozerwaa na p swoj kanapk ze smaonym serem. Isobel dubaa widelcem w saatce owocowej, a Varen wycign z torebki plastikowy pojemniczek.

Isobel nachylia si nad stoem. Pewnie o to mu chodzio wczoraj wieczorem szepna. Napotkaa jego oczy i znowu co zataczyo jej w brzuchu. Kiedy tak na ni patrzy, miaa wraenie, e prbuje si z ni porozumie za pomoc jakiej formy telepatii. By to jzyk, ktry bardzo pragna rozszyfrowa. Czemu o tym nie wiedziaam? zastanawiaa si na gos Gwen. I co? Twierdzi, e to ty? Zanurzya kawaek jabka w jogurcie. Przez wiksz cz ostatniej godziny siedziaem w gabinecie Fincha na przesuchaniu. Z twoim byym i jego starym, mwi ci, nieza impreza powiedzia. Powanie myl, e moge to zrobi? spytaa Isobel. No tak, prbowaem wyjani, e moje moce umysowe nie dziaaj we wtorki powiedzia, na co Gwen wydaa si z siebie cichy, histeryczny, niemal lkliwy miech. Stumia go szybko, wpychajc sobie do ust poow kanapki naraz. Nie powiedziae im, co si stao w lodziarni? Fo fi fao? spytaa Gwen z pen buzi. Varen posa Isobel ostrzegawcze spojrzenie. Powiedziaem, e byem w pracy, kiedy to si stao. To powinno wystarczy, prawda? Umilk. Hmm mrukn po chwili, skupiajc uwag na czym za jej plecami. Chwileczk. Wsta.

Hej, czy to hummus? Gwen chwycia plastikowy pojemniczek. Wcinaj odpar i odwrci papierow torebk. Na st wypad zamykany foliowy woreczek peen chlebkw pita. Ooo, wyglda na taki ubijany, jaki mama kupowaa w delikatesach Cohena jeszcze na Brooklynie. Gwen chwycia kawaek pity i wydubaa grud hummusu wielkoci pieczki pingpongowej. Obejrzawszy si przez rami, Isobel zobaczya, jak Varen zatrzymuje ciemnowos Lacy o egipskich oczach, ktra, jak si zdawao, zmierzaa prosto do ich stolika. Poczua, e nagle krew pod jej skr staje si gorca. W jaki sposb j dranio, e stoj tam we dwoje. I wtedy ta dziewczyna wycigna okryt koronkow rkawiczk do o miedzianej karnacji, by odgarn kilka kosmykw z jego ucha. Stana na palcach i nachylia si bardzo blisko, by co mu szepn, podczas gdy jej boskie oczy zerkay w stron Isobel. Isobel znowu odwrcia si do Gwen, zwijajc serwetk w zaciskajcej si pici. Byo jej niedobrze. Gwen pokrcia gow, usiujc pochon pit z hummusem. Mmm! mrukna, gono przeykajc. Wanie o tym miaam ci powiedzie. Na stolik pad dugi cie. Gwen ucieka od niej spojrzeniem i zacza skuba kolejny kawaek pity.

Moemy si spotka wieczorem? eby popracowa nad projektem? spyta Varen. Isobel odwrcia wzrok. Wzruszya ramionami. Nadal mam szlaban. Pod stoem dostaa kopniaka w kostk. Odpowiedziaa kopniciem, celujc w gole Gwen, ale spudowaa. Ale sprbuj dodaa wbrew sobie. Dobrze. Suchaj powiedzia, wycigajc z tylnej kieszeni pomit czerwon kopert. Isobel wiedziaa, e to ta sama koperta, ktr Lacy daa mu tego ranka, gdy zatrzyma si przy jej szafce. Teraz musz i co odda, ale pniej ci znajd. Jasne powiedziaa. Potem, gdy ju odchodzi, zawoaa za nim: Hej! Odwrci si. Czyli naprawd zrobimy ten projekt? Wzruszy ramionami, robic par krokw do tyu. Jeli nie nastpi jaka nieprzewidziana katastrofa... Skina gow, a on odwrci si i ruszy midzy sprztajcych tace drugoklasistw, ktrzy si przed nim rozstpowali. Dobra powiedziaa Isobel i wstaa. Podniosa swoj tac, na ktrej spoczywa nietknity Sloppy Joe. Popatrzya na stowkowy zegar. Zostao prawie dziesi minut. Powinno wystarczy. Poczekaj chwilk. Gwen zerwaa si z miejsca i podya za Isobel, ktra zmierzaa z tac do okienka.

Zaczekaj na mnie! Musz ci jeszcze powiedzie... Dokd idziesz? Z Gwen depczc jej po pitach Isobel pospiesznie wysza ze stowki. Musz co zrobi.

22
Gowa do gry Zaraz! piszczaa Gwen, pdzc za ni przez pusty korytarz, z plastikowym pojemniczkiem Varena w jednej rce i nadgryzionym kawakiem pity w drugiej. Zaczekaj na mnie! Chod, szybciej. Niedugo dzwonek, a ja nie wiem, czy dostan od niej jak wiadomo. Od kogo? Isobel, suchaj, oni zerwali! Isobel zatrzymaa si. Gwen ledwo wyhamowaa i niemal na ni wpada. O czym ty mwisz? Varen i madame Kleopatra powiedziaa Gwen, przecigajc goski i dramatycznie trzepoczc rzsami. Dzi rano. Wiem od Trevora, ktry wie od Sary, ktra wie od Ellen, ktra powiedziaa, e widziaa, jak si kcili. Gwen opara si o rzd szafek ze skrzyowanymi ramionami. Ale wyglda na to dodaa e od pocztku byli tylko pseudopar. Isobel popatrzya na ni spod zmruonych powiek, po czym obrcia si na picie i znowu ruszya korytarzem. Pewnie, wygldao to, jakby zerwali. Usyszaa, e tamta znowu za ni pognaa. Dobra, nie wiem, o co chodzio w tamtej chwili, ale

wiem na pewno, e nie s razem. Nie widziaa jego reakcji, kiedy ona podesza? Wyranie nie by zadowolony. A co mnie to obchodzi? Wszystko jedno! odpara Gwen. Szeroki umiech wykwit na jej twarzy, a wtedy Isobel poczua si jeszcze gorzej. Akurat. Strasznie si w nim zabujaa. Znaczy, kto mwi eee... yyy... ooo... Sloppy Joe"? Prosz. Przede mn tego nie ukryjesz. Wszystko wiem... Ej, co si w ogle stao wczoraj wieczorem? Czy mi kiedy powiesz? No ale, mj Boe, samochd Brada. Masz pomys, kto mg to zrobi? i o co chodzi z t lodziarni? Co si wydarzyo w lodziarni? Daj spokj, Isobel, musisz mi powiedzie... Hej, czemu idziemy do sali gimnastycznej? Isobel zatrzymaa si przed dwuskrzydowymi drzwiami i obrcia si, by znale si twarz w twarz z Gwen. Nikomu nie moesz powiedzie. Czego? e idziesz do sali gimnastycznej? Nie odpara. Znaczy... o Varenie. Co? Chcesz powiedzie... e go lubisz? Przysignij poprosia Isobel. Nie moesz nikomu powiedzie. Gwen przybraa tajemniczy wyraz twarzy. I co, mylisz, e on te ci lubi? A ty? Umiech tamtej sta si szerszy. artujesz? To znaczy, nie zauwaya, jak na ciebie

zerka? Nie, pewnie nie zauwaya. By w tym bardzo dobry. A si czowiek zastanawia, w czym jeszcze jest dobry. Trcia Isobel okciem i rozpromienia si. A jak mylisz, dlaczego panna Morticia Adams stroi fochy? Ale nie bj si, nie powiem. Uniosa pi z wycignitym maym palcem. Przysigam na paluszek. Isobel zawahaa si i uniosa brwi, potem jednak zahaczya swj may palec o palec Gwen. Potrzsny domi. Chod powiedziaa. Odwrcia si i pchna drzwi sali gimnastycznej. Gwen wpada za ni do rodka. Isobel zastaa trenerk Anne w jej pokoju, suchajc stacji ze starymi przebojami i pochylon nad papierami. Podniosa wzrok dopiero, gdy Isobel zastukaa w otwarte drzwi. Chc wrci do druyny powiedziaa dziewczyna. Zaciekawienie trenerki obecnoci Gwen natychmiast mino. Jej oczy rozbysy, po czym zwziy si i skieroway na Isobel. Odchylia si na krzele i rzucia dugopis na biurko. Potara twarz, jakby bya zbyt zmczona, by tego sucha. Isobel staa nieporuszona, zdecydowana zrobi i powiedzie wszystko, co potrzeba, byleby znowu skaka. Odesza z druyny, Lanley. A teraz chc wrci odpara dziewczyna. Postpiam le. I gupio. Chc jecha na rozgrywki krajowe. Chc patrze, jak wygrywamy.

Trenerka z namysem wyda wargi. Po szkole echem ponis si dzwonek obwieszczajcy koniec przerwy. Zabieraj tyek z powrotem do klasy. Lanley powiedziaa kobieta. Masz dwie godziny na przygotowanie oficjalnych przeprosin wobec druyny. I maj by w formie dopingu, zrozumiano? Tak! wykrzykna Isobel i podskoczya. Idcie rzucia trenerka, machajc rk w stron drzwi. Nie pisz adnych usprawiedliwie. Zabierajcie zadki do klasy. Idziemy! ponaglia Isobel. Razem wybiegy z sali i pomkny na skrty przez dziedziniec. Walajce si licie szeleciy im pod nogami. Isssobel. Stana i obrcia gow. Omit je powiew, niosc szum zeschych lici i zalatujcy spalenizn zapach jesieni. Co jest? spytaa Gwen, podbiegajc do niej truchtem. Wzrok Isobel pad na stowkowy pojemnik na mieci, gdzie zdawao jej si, e kogo widzi. Potem spojrzaa na db porodku dziedzica. Dostrzega jak ciemn, rozmyt plam akurat w chwili, gdy znikaa za pniem. Usyszaa cichy szmer. Pobliskie stadko gobi, dziobicych kawaek pizzy, odleciao z furkotem. Odchylia gow, by popatrze na ich rwany lot. Osaniajc oczy przed socem, dostrzega przez kilka

ciemnych postaci, spogldajcych na ni i na Gwen ze skraju dachu. Niemoliwe. Opucia wzrok, cofna si, by mie lepszy kt widzenia, i popatrzya znowu. Teraz zobaczya, e tym, co z pocztku wzia za kontury ludzkich gw, byy w istocie wrony. Siedziay na krawdzi dachu i grzebay dziobami w pirach, a ich ebki obracay si drobnymi, urywanymi ruchami. Kto zachichota. Co to byo? szepna Isobel. Ale co? spytaa Gwen. I na co patrzysz? Isobel zatoczya powolny krg, omiatajc wzrokiem pusty dziedziniec i opustoszae betonowe stoy, zasypane przernymi mieciami. Na nie. Po prostu... W budynku rozleg si dzwonek. Zobacz, co narobia. Przez ciebie si spnimy. Zadowolona: powiedziaa Gwen. Wzia j za nadgarstek i poprowadzia w stron drzwi. Isobel posusznie ruszya za ni. W oszoomieniu spogldaa na dziedziniec i na budynek. Gdy dotary do drzwi na jego przeciwnym kocu, moga zerkn na drug stron dbu i za pojemnik na mieci. Nic tam jednak nie byo. Tego popoudnia wesza do sali gimnastycznej ubrana i przygotowana. Miaa na sobie ciemnoniebieski sportowy

top i krtkie szorty z symbolem maego tego megafonu na nogawce. Trenerka Anne ostro dmuchna w gwizdek. Dobra, dziewczyny powiedziaa, podnoszc rk, by je uciszy. Siadajcie, Isobel chce co powiedzie. Na to ponis si szmer, a par dziewczyn skrzyowao ramiona, ale kolejny krtki dwik gwizdka sprawi, e druyna posusznie ucicha i zacza sucha. To chyba arty jkna Alyssa. Wziwszy powolny, gboki wdech, Isobel wymaszerowaa przed niezbyt rozentuzjazmowan publiczno. Alyssa, ktra znalaza miejsce obok Nikki, odwrcia si z dwikiem, ktry przypomina prychanie kotki. Opara si o awki trybun, krzyujc chude nogi i ukadajc rce na brzuchu. Moesz zaczyna, Lanley oznajmia trenerka. Z tymi sowami te zaja miejsce na trybunach. Pochylia si w przd i wspara okcie o kolana. Isobel potoczya wzrokiem po apatycznych twarzach koleanek. Dobra, pomylaa, raz kozie mier. Wyprostowaa si, ukonia i gwatownie opucia rce wzdu bokw. Gotowe? Okej! Rozpocza kroki, ktre zdya przewiczy tylko w gowie, starajc si nie zwaa na niedorzeczno sytuacji, w ktrej sama krzyczy, ile si w pucach. Ja nie chc awantury,

Nie chc robi zadymy, Ale o pewnej sprawie Pogada dzi musimy. To le, e wmieszaam. Rzuciam si z apami, Bo nikomu nie wolno Bi si z czirliderkami! Teraz odwrcia si do Alyssy. Z kolanem w grze, pici wspart na biodrze i jedn rk w grze, opucia palec i wycelowaa prosto w ni. Rozpromienia si w najszerszym umiechu, na jaki byo j sta. Sorki, e ci popchnam. Bo to nie by wypadek! Niewiele brakowao, Kopnabym ci w zadek! Po sali ponioso si chralne ooo", zaguszone po chwili ochrypym rechotem. Zadowolona mina w jednej chwili znikna z twarzy Alyssy. Twarz jej poczerwieniaa. Ktem oka Isobel dostrzega bysk gwizdka, ktry trenerka uniosa do ust. Zanim jednak co j powstrzymao, dziewczyna skoczya do przodu, cigle si umiechajc. Rozoya rce na boki, po czym skoczya i wykonaa szpagat w powietrzu. Wyldowaa z ukonem, wkadajc w ewolucj tyle zapau, co podczas

zawodw, wiedziaa bowiem, jak zaraliwy bywa entuzjazm czirliderki. Chc dosta drug szans, Nie bd z wami igra! Chc jecha na mistrzostwa I wygra, wygra, wygra! Kade wygra zaakcentowaa podskokiem, a potem wykonaa jeszcze skok ze skonem, tylko dla szpanu. Zakoczya klaniciem, kolejnym krtkim ukonem i krokiem do przodu z rkami wycignitymi na ksztat litery V. Ciko dyszaa i oczekiwaa werdyktu, raczej ze zgrzytaniem zbw ni z umiechem. Na trybunach zapanowao oglne poruszenie, rozlegay si chichoty i szepty. Kilka niezdecydowanych, a moe nawet penych obaw spojrze skierowao si na Alyss, ktra patrzya spode ba i mruczaa co do Nikki, ktra przedstawiaa sob obraz nieszczcia. Trenerka wstaa. Lanley, udam, e nie syszaam tej rodkowej czci oznajmia, po czym odwrcia si do druyny i krzykna: Witamy z powrotem! Prowadzisz rozgrzewk. Trenoway wyrzut z podprki, kiedy trenerka dmuchna w gwizdek, by ustawiy si do ukadu. Po

prbie przy muzyce podszed Stevie i stan przy niej. Nie martw si powiedzia i nachyli si, by szepn: Ciesz si, e wrcia, nawet jeli tego nie pokazuj, zwaszcza trenerka. Alyssa zgosia si na ochotnika i powiedziaa, e zna wszystkie twoje sztuczki, ale nie dawaa sobie rady. Umiechn si porozumiewawczo. O, i zdaje si, e kto na ciebie czeka. Isobel zmarszczya brwi. Jej wzrok pody w kierunku, ktry chopak wskaza ruchem gowy. Zmruya oczy, widzc puste przejcie. Nie zrobiby tego, pomylaa, wyobraajc sobie Brada, stojcego tam podczas ich treningu, obserwujcego j, czekajcego, by j podwie, jakby wszystko byo cacy. Potem nie moga si w peni skupi na wiczeniach rozcigajcych, ktre tymczasem wykonywa Stevie. Nerwowo strzelaa oczami ku drzwiom. Czego Brad od niej chce? Czy naprawd nie rozumie? A moe po prostu czeka na Nikki, pomylaa, chocia to w adnym stopniu nie poprawiao sytuacji. Waciwie nawet j pogarszao. Zaraz po treningu Isobel woya na szorty par granatowych spodni od dresu, a do tego ubraa si w t koszulk Trenton. Wziwszy sportow torb i plecak, wypada przez drzwi, ale przystana, gdy nikogo nie zobaczya. W niewyjaniony sposb ogarno j znowu uczucie, jakiego doznaa wczeniej na dziedzicu. Usyszaa chrzst wiru i odwrcia si w kierunku plamy

wiata, sczcego si przez drzwi na parking, ktre kto otworzya na ocie. Powiao chodem, a ona zerkna w d, bo do rodka wpado par zeschych lici, ktre zatrzymay si u jej stp. Plama wiata na pododze zamigotaa. Przemkn przez ni cie. Isobel podniosa gow i szeroko otworzya oczy, patrzc na otwarte puste drzwi. Wydao jej si, e na zewntrz syszy stumiony miech. Isobel przekroczya prg. Brad? Zgaduj dalej odpowiedzia gos za ni, niezaleny od miechu. Odwrcia si, by ujrze Varena, ktry sta plecami do ciany, a w jego eleganckich ciemnych okularach odbijaa si jej zdumiona mina. Rany, ale mnie przestraszye. Tylko tyle zdoaa z siebie wydusi, gdy prbowaa znowu zapa oddech. Ju syszaem, e tak dziaam na innych odpar tym swoim miertelnie powanym tonem. Isobel przechylia gow i utkwia w nim spojrzenie, bo co zawitao jej w gowie. Zostae po lekcjach? Jego wzrok opad na buty, po czym podnis si znowu. Odchyli gow, a opara si o cian. Zostaj odrzek. Czasami. Isobel nie moga powstrzyma lekkiego umiechu. Eee, jak dugo tu stoisz? spytaa. Wsun donie do kieszeni kurtki i wzruszy

ramionami. Czekaj powiedziaa, mruc oczy. Ty chyba nie... czy... gapie si na mnie? Odpowiedzia po duszej chwili. Wol... termin obserwacja" stwierdzi. Mniej kojarzy si z voyeurismem. Co, teraz mwisz po francusku? Na to przesta si ju ironicznie umiecha. No to... o co... spytaa. Przez dusz chwil nic nie mwi, a tylko przyglda jej si zza swoich okularw, zasaniajcych oczy, ktre mogyby powiedzie jej wicej. W kocu odepchn si od ciany. Pomylaem, e moe trzeba ci podwie stwierdzi i przeszed obok niej, a potem przez otwarte drzwi. Ze wszystkich si starajc si powstrzyma umiech, ruszya za nim.

23
witej pamici Skd wiedziae, e zastaniesz mnie na treningu? spytaa Isobel, gdy otwiera baganik. Powiedziaam ci, e zrezygnowaam. Wzia swoj torb i wrzucia j do rodka, po czym pozbya si take plecaka. Zauwaya, e w baganiku panuje zadziwiajcy porzdek. Oprcz jej rzeczy znajdoway si tam tylko zgrabnie zwinite kable zaponowe i futera z pytami CD, ktry przeoy do swojej torby. Zerkaa na niego ktem oka, czekajc, a si odezwie, lecz trudno byo wyczyta co z jego twarzy, nawet jeli nie mia okularw, gdy za je woy, rwnie dobrze mogaby prbowa przejrze uczucia kamienia. Sign do torby i wycign plastikowy pojemniczek po drugim niadaniu. Unis go. Wrble wierkaj. Gwen. Isobel mimowolnie umiechna si na myl o niespodziewanej nowej przyjacice, wsuwajc si na fotel pasaera obok Varena. Zaj miejsce kierowcy, odsun na bok acuszki swojego portfela i przekrci kluczyk. Cougar obudzi si z rykiem, a przenony odtwarzacz CD, ktry lea midzy nimi, zacz obraca pyt.

Przez samochodowe goniki popyn Szybki rytm elektrycznych gitar, dononej perkusji i kogo, kto wykrzykiwa chrapliwe baganie o ocalenie duszy. Isobel podniosa discmana, ogldajc porysowan obudow i przepask z czarnej tamy klejcej, utrzymujc urzdzenie w caoci. Czemu w ogle jeszcze masz co takiego? spytaa. Bo musz spaca samochd odpar. Pas. Uhm mrukna, po czym, postanowiwszy na tym zakoczy ledztwo, przecigna starowiecki pas bezpieczestwa przez klatk piersiow i zapia go. Poda jej Futera z pytami, pouczajc, by wczya t z drzewami". Zacza przeglda pyty, a on wrzuci wsteczny. Zwalczajc w sobie ochot, by obserwowa, jak prowadzi (nigdy nie sdzia, e czynno prowadzenia samochodu da si wykonywa z gracj), znalaza w kocu pyt, o ktr mu chodzio, z biaym tem i sylwetkami poskrcanych bezlistnych drzew. Od razu rozpoznaa symbol zespou na zewntrznej krawdzi dysku. By to taki sam lecy martwy ptak, jak na plecach zielonej kurtki, ktr zawsze nosi. Nacisna eject i na chwil, ktr zaja jej wymiana pyty, w samochodzie zapada boga cisza. Masz szlaban odezwa si, zanim z drugiej pyty rozbrzmiaa poruszajca, mroczna i nieziemska ballada. Czemu?

Isobel uznaa, e to dobry moment, by skama albo przynajmniej powiczy naginanie prawdy. Za krzyczenie na dworze wczoraj wieczorem powiedziaa. I ju. Wcale nie musiaa kama. Po prostu pomina fakt, e wczeniej miaa szlaban za to, e w poprzedni pitek wrcia do domu po ustalonej godzinie w dziwnym samochodzie jego samochodzie, jeli chodzi o ciso. Nagle zmarszczya brwi. Co powie mamie, jak dojad do domu? Masz do surowych rodzicw? spyta takim tonem, jakby ju zna odpowied. Chyba tak przyznaa. A co? Odwrcia si, by na niego popatrze, zadowolona, e ma pretekst do rozmowy. Hamulce zapiszczay, gdy auto zwolnio, by zatrzyma si na czerwonym wietle. Chc ci o co spyta oznajmi. Zaskoczya j obcesowo tego stwierdzenia. Patrzy przed siebie co tylko pogarszao spraw. Doznaa tego uczucia wewntrznego spadania, ktre dopadao j zawsze, gdy wiedziaa, e z jakiego powodu czekaj j kopoty, cho tym razem nie miaa pojcia z jakiego. wiato zmienio si na zielone, wrzuci bieg i znowu jechali. Tak? powiedziaa. Prbowaa nie zwaa na fal wewntrznych pyta, ktra j zalaa, gdy jednoczenie przetrzsaa pami w poszukiwaniu czego, co moga powiedzie lub zrobi.

W pitek wieczorem jest pewna impreza powiedzia. Odbywa si co roku, chocia nie wszyscy o tym wiedz. Zesztywniaa. Odwrcia gow, by patrze przed siebie, i ze wszystkich si staraa si, by jej policzki nie stay si ani blade jak popi, ani czerwone jak wz straacki. To nie moga by prawda. Niemoliwe, eby proponowa jej randk. Musiao chodzi o co innego. Cokolwiek to byo, wiedziaa bez cienia wtpliwoci, e na pewno nie zaprasza jej na... Chc, eby posza powiedzia. Usta jej si otworzyy. Szybko je zamkna, zanim zdy zauway. Ze mn doda. No i prosz. Rzuci jej krtkie spojrzenie, po czym skrci za fontann w kierunku jej domu i dopiero wtedy, gdy ujrzaa swoj osupia min w szkach jego okularw, dotaro do niej, e on czeka na odpowied. Ja... W pitek jest mecz powiedziaa, jakby jej usta yy wasnym yciem. Sowa same z nich wyskakiway, jakby jej alter ego, zawzita czirliderka, przeja nad ni wadz. Przez chwil prawie poaowaa, e tego popoudnia wrcia do druyny. Prawic. Zaczyna si bardzo pno. Znowu ukradkiem na ni zerkn. To znaczy... mam si wymkn? Dopiero gdy to powiedziaa, zrozumiaa, e wanie zadaa najdurniejsze pytanie roku.

Chyba si umiechn. Podjecha pod jej skrzynk na listy i wyczy bieg. Gdy wci nic nie mwi, wiedziaa, e to potwierdzenie to miaa by potajemna sprawa. Wyczy silnik i sign do tylnej kieszeni, po czym wycign czerwon kopert, tak sam, jak daa mu Lacy. Tak sam, jak wyj z kieszeni w stowce, tyle e ta bya zaadresowana do niej. Poda j dziewczynie. Co to waciwie jest? spytaa, otwierajc kopert. W rodku znalaza kremowy kartonik z czerwon wstk. Stwierdzia, e to jaki bilet, lecz dopiero po chwili zorientowaa si, e celowo nadano mu wygld identyfikatora, zakadanego na palec u nogi w kostniej. Fuj. Ponura Fasada gosiy ozdobne litery na grze. Dat oznaczono po prostu jako wigilia Wszystkich witych, poniej za, w jednej linii ze sowami: Sprawa nr", widnia tekst jedna osoba. Tam gdzie identyfikator wymaga wpisania nazwiska, ujrzaa swoje, wykaligrafowane jego eleganckim pismem (i fioletowym tuszem, ma si rozumie), a poniej zobaczya jego nazwisko w rubryce: wpisa". To niezupenie szkolna akademia stwierdzi wic si zastanw. Podniosa wzrok znad kartonika. Eee... podajemy wiadomoci. Twoi przyjaciele mnie nie cierpi. Nie znaj ci odpar. Otworzy swoje drzwi i

wysiad. Odwrci si jednak, opar o nie i wbi w ni wzrok. Poza tym doda bdziesz ze mn. Gapia si na niego, gdy zamyka drzwi i obchodzi samochd, a kartonik omal nie wysun jej si z palcw. Czy to si wanie wydarzyo? Znowu popatrzya na zaproszenie, na ich nazwiska, tak po prostu wpisane obok siebie. Pocigna za klamk i wysiada z samochodu. Zastaa go przy baganiku. Spod otwartej klapy poda jej torb, a potem plecak. Nastpnie odwrci si i opar o zderzak, trzymajc rce w kieszeniach czarnych dinsw. Wstaa, nie spuszczajc z niego oczu, lecz jego spojrzenie znowu skryte byo za jej wasnym odbiciem. Serce jej walio. Jej umys szuka czego, co mona by powiedzie. Czy... wejdziesz? spytaa i sowa te zabrzmiay w jej wasnych uszach gupio i prosto, jak pytanie dzieciaka do kolegi, ktry wydaje si zbyt fajny, eby si z nim bawi. Zdj okulary. Jego oczy, te dwa nefryty, spotkay si z jej oczami. Nie wiem odpar. Mam wej? Mamo! zawoaa Isobel do wntrza domu. Przytrzymaa za sob otwarte drzwi. Varen wszed do rodka, po czym grzecznie stan z boku, przy stojaku na parasole i przed wieszakiem na okrycia, ze zoonymi rkami. Wyglda troch nieswojo i bardzo nie na miejscu. Poczua nag fal paniki, widzc go tutaj, przy

oprawionej w ramk modlitwie Ojcze Nasz, wyhaftowanej przez jej matk. Mamo! odwrcia si, by zawoa jeszcze raz. Zaczekaj tutaj powiedziaa. Isobel rzucia torb w swojej sypialni. Szybko cigna strj treningowy i wbia si w ulubione dinsy Narzucia czyst koszulk i potara si dezodorantem. Nastpnie, w chwili, gdy o tym pomylaa, wzia Dziea zebrane Edgara Allana Poego z szafki nocnej. Dziwne, jak odlegy wydawa si teraz sen z Reynoldsem. Pokrcia gow, trzymajc ksik obiema rkami, nagle zadowolona, e nie zdya opowiedzie Varenowi o nie, ani o pojawiajcej si ksice, ani o tym, e j wyrzucia. A moe raczej mylaa, e wyrzucia. Teraz liczyo si tylko to, e miaa ksik i e dokoczy opracowanie. To znaczy, o ile znajdzie matk i nakoni j, eby nie wirowaa. Isobel zbiega z powrotem po schodach. Zatrzymaa si nagle, zaskoczona, e miejsce przy wieszaku i stojaku na parasole jest puste. Wyjrzaa przez drzwi wejciowe i ulyo jej na widok samochodu Varena, wci zaparkowanego na zewntrz. Waciwie przygotowywaam prac o sir Arthurze Conan Doyleu, jak studiowaam w Waszyngtonie gos matki dobieg uszu Isobel, ktra podesza bliej kuchni. Ale kiedy si dowiedziaam, e Dupin Poego sta si inspiracj dla postaci Holmesa, sowo daj, naprawd wcigny mnie opowiadania kryminalne Poego.

Pamitam, aowaam, e to nie o nim pisaam prac semestraln. Isobel przekroczya prg kuchni i zobaczya przy zlewie matk, rozcinajc gotowanego kurczaka za pomoc noyc kuchennych o czerwonych uchwytach. Varen sta nieco dalej przy blacie i kroi seler w cienkie pksiyce. Podnis wzrok, gdy wesza, pochwyci jej spojrzenie i lekko si umiechn. O, Isobel odezwaa si matka jeste. Mam nadziej, e ci to nie przeszkadza. Zostawia swojego gocia, a ja zatrudniam go do pomocy przy kolacji. Isobel wesza gbiej do kuchni, nie wiedzc, czy si cieszy, e matka nie przeya zaamania na kosmiczn skal, czy te wstydzi, e postanowia odgrywa szefow kuchni przy osobie, ktrej w caym Trenton najbliej byo do Pana Ciemnoci. Wydawao si jednak, e jemu to nie przeszkadza. Waciwie zdziwia si, e tak umiejtnie sieka seler. Z wpraw. Zostaniesz i zjesz z nami, prawda? spytaa mama. Varen szybko zerkn na Isobel. Tak potwierdzia powiniene zosta na kolacji. Czy ten dzie mg si sta jeszcze dziwniejszy? Sprbowaa wyobrazi sobie Varena przy rodzinnym stole i miaa tylko nadziej, e Danny nie narobi jej strasznego wstydu. Ju syszaa, jak brat zadaje przerne gupie pytania, na przykad czy bielizna gocia te jest czarna. Podesza do chopaka i pooya na blacie ksik

Poego. Varen mwi, e razem pracujecie nad projektem powiedziaa mama. Isobel nigdy wiele nie czytaa dodaa niby na stronie do Varena, ktry posa dziewczynie rozbawiony umieszek. Cieszya si, e on dobrze si bawi. Wanie opowiadaam Varenowi, e zajmowaam si Poem na studiach cigna kobieta. Tyle e czytaam gwnie jego opowiadania detektywistyczne. Skradziony list, Zabjstwo przy rue Morgue... Zdaje si, e monsieur C. Auguste Dupin by wtedy moj sympati plota dalej, wymawiajc nazwisko z najgorszym francuskim akcentem w dziejach. Isobel poczua, e pon jej uszy. Varen, chcesz mroonej herbaty? spytaa matka. Zrobiam p godziny temu. Imbirowo-brzoskwiniowa. W lodwce jest te lemoniada. Mamo wtrcia Isobel, zanim zdoa odpowiedzie. Moemy i si pouczy? Jeli nie masz nie przeciwko temu. Dobrze, dobrze odpowiedziaa mama, odstpujc od zlewu, by Varen mg umy rce. Moe usidziecie przy stole w jadalni, ebym wam nie przeszkadzaa? Jest tam mnstwo miejsca, eby wszystko porozkada. Isobel, ktra wci miaa czerwone uszy, nie czekaa na drugie zaproszenie, by da nog z kuchni, zanim matka narobi jej wikszego wstydu. Wziwszy torb Varena, ktr znalaza na jednym z kuchennych krzese, zatargaa

j do jadalni, wiedzc, e skoro w rodku jest jego czarny dziennik, chopak wszdzie za nim pjdzie. Gdy pooya torb na jednym z krzese o wysokich oparciach w jadalni, cigle mia na ustach ten umieszek, oznaczajcy: Po cichu bawi mnie twoje intrygujce ycie rodzinne". Wysuna drugie krzeso dla siebie i usiada. Co? spytaa, czekajc na jak cit uwag z jego strony. Mi masz mam powiedzia tylko. Przesun swoj torb i zaj miejsce, ktre niewiadomie mu wyznaczya. Zacza aowa, e nie usiedli bliej siebie, ale wygldaoby to dziwnie, gdyby teraz wstaa i zmienia krzeso. Isobel pooya ksik Poego na stole midzy nimi. Westchna, postanawiajc od razu mie najgorsze za sob i si przyzna. Nie przeczytaam nic z tego, co mwie wypalia, dumna z siebie, e patrzy mu prosto w oczy. Skin gow, niczym lekarz, ktry potwierdzi swoje podejrzenia co do diagnozy. Nie przejmuj si powiedzia, przewracajc strony. Przejrzyj Mask mierci Szkaratnej i wypisz cytaty, ktre wydadz ci si najbardziej pamitne. Potem znajd wiersz Annabel Lee i zrb to samo. Musz dokoczy podsumowanie, a potem moemy zacz ukada materiay do prezentacji z podziaem na kategorie. Isobel wzia ksik, ktr obrci i pchn w jej stron, zbyt oniemielona, by choby prbowa znale

waciwe sowa podzikowania, wdziczna za ten nietypowy pokaz cierpliwoci. W kocu zabraa si do pracy i pozwalaa sobie ukradkowo na niego zerka za kadym razem, gdy zapisaa w caoci jakie godne uwagi zdanie. W pewnej chwili wesza mama, niosc dzbanek mroonej herbaty, dwie szklanki i talerz ciasteczek malinowych, na co Varen odoy dugopis i wsta, by podzikowa, a potem nie usiad z powrotem, dopki nie wysza z pokoju. Wyranie nie zdawa sobie sprawy, e ten gest wyglda absolutnie starowiecko, co byo jeszcze dziwniejsze Isobel uwiadomia sobie bowiem, e zrobi to bez zastanowienia. Mina niemal godzina, zanim skoczya wypisy, i podniosa wzrok dopiero na dwik otwieranych drzwi wejciowych. Tata wszed do rodka i odstawi teczk. Momentalnie zesztywniaa, ale postanowia podej do sprawy na luzie. Skoro mama potraktowaa Varena ze spokojem, czemu miaa si spodziewa czego innego po tacie? Cze, tato sprbowaa, badajc grunt. Cze, Izzy odrzek do beztrosko, lecz gdy zajrza do jadalni, wzrok mu spochmurnia, a mina si zmienia. W porzdku, pomylaa dziewczyna. Wygld Varena moe na pocztku drani. Rozegraj to spokojnie, a wyluzuje.

Tato powiedziaa to jest Varen, kolega ze szkoy. Razem pracujemy nad opracowaniem z angielskiego. Gestem wskazaa rozoone na stole papiery i ksiki. Widzisz, tato? Dowd rzeczowy A". Varen znowu wsta i wycign do z piercieniami nad stoem w stron jej ojca. Dzie dobry powiedzia. Isobel wstrzymaa oddech. enada kropka com. Tata zmarszczy brwi i przybra zacity wyraz twarzy. Wszed do pokoju i widziaa, e ciska rk Varena mocniej ni to konieczne. Poczua zo, ale nie wstaa z miejsca, wci czekajc, a napicie ustpi. Ucisk doni trwa mniej wicej p sekundy. Tata zakoczy go ze sowami: Czy to twj samochd stoi przed domem... Varenie? Tak, prosz pana. Mina taty staa si jeszcze bardziej surowa, naoya si te na ni warstwa podejrzliwoci. Czyli mona bez wtpliwoci stwierdzi, e to ty odwioze moj crk do domu po pnocy par dni temu? Isobel zerwaa si na nogi. Tato! Tak, prosz pana odpar Varen twierdzco, ale, jak zdawao si Isobel, bez skruchy. Tato. Nie zwracajc na ni uwagi, ojciec wymin ich oboje i poszed do kuchni, woajc mam dziewczyny.

Jeannine powiedzia moemy chwil porozmawia? Isobel patrzya za nim z przeraeniem. No tak. Czy wczorajszy wykad nie dotyczy midzy innymi traktowania goci? Wci oszoomiona zachowaniem ojca, dopiero po chwili zauwaya, e Varen zbiera swoje rzeczy i pakuje je do torby. O nie jkna, powstrzymujc si, by nie pooy mu rki na ramieniu. Prosz, nie id powiedziaa bagalnym tonem. Wszystko gra. On tylko... Odprowadzisz mnie? spyta i zarzuci torb na rami. By to cichy szept, ktry Isobel ledwie usyszaa, nadstawiaa bowiem uszu na pomruk rozmowy rodzicw w kuchni. Zdawao jej si, e pado sowo chuligan (jeden z ulubionych wyrazw ojca). W obawie, e Varen te sysza, skina gow i ruszya przez jadalni na korytarz, a potem na zewntrz. Znowu przytrzymaa mu drzwi i wyszli na frontowy ganek. Omit ich zimny podmuch, ktry potrzsn te dzwonkiem wiatrowym gdzie w oddali. Upiorny dwik. Isobel mocno otulia si rkami. Bez sowa przeszli przez podwrze do samochodu. Otworzy drzwi pasaera i wrzuci torb, po czym okry pojazd i otworzy drzwi kierowcy. Isobel staa bezradnie na skraju trawnika, zdolna tylko trz si i patrze, czekajc, a Varen wsidzie i odjedzie. Stan przy drzwiach samochodu, trzymajc je otwarte. W blasku lampki z kabiny zdawa si na ni

czeka. Isobel ostronie zstpia z krawnika i obesza samochd dookoa, robic, co w jej mocy, by zby nie szczkay jej z zimna i gniewu. Okrya drzwi, nie chcc, by stay si barier midzy nimi. Wzrok miaa opuszczony i podesza na tyle blisko, na ile miaa odwag, zaskakujc sam siebie, gdy czubki jej pantofli znalazy si zaledwie o centymetry od jego butw. Najpierw skupia si na nadruku na jego koszulce widncej ry, cinitej w szczkach czaszki po czym podya spojrzeniem w gr, na konierz kurtki i kosmyki wosw. Przepraszam szepna. Spojrzaa na niego. Jego oczy, znowu czciowo zasonite przez ciemne, poszarpane pukle, patrzyy prosto na ni. Nie przejmuj si powiedzia. Varen... Chyba nie ma adnej moliwoci, ebym posza z tob w pitek powiedziaa, wyrzucajc z siebie t myl, gdy tylko przysza jej do gowy. cisno j w gardle i znowu skupia uwag na swoich stopach. Chc pj cigna cicho ale... Szybko zamkna usta, by jej sowa nie zabrzmiay jeszcze aoniej. Nie przejmuj si powtrzy tak agodnie, e znowu musiaa podnie na niego wzrok, by si upewni, e nie wyobrazia sobie tej nikej nutki rozbawienia. Suchaj powiedzia. Nachyli si, by mwi szeptem, a ona omal nie zamkna bezwiednie oczu, czujc jego oddech na policzku. Musz i oznajmi bo w tej

chwili twj tata obserwuje mj kady ruch. Oczy Isobel otworzyy si szeroko. Obejrzaa si przez rami i zobaczya ojca, stojcego w pomaraczowotym wietle jadalni i obserwujcego ich z okna przymruonymi oczami niczym jaki straszny olbrzym ze skrzyowanymi ramionami i ponur warz. Poczua municie palcw Varena na swoim podbrdku. Zaskoczona, znowu zwrcia wzrok na niego. Potem, zanim zdoaa go zatrzyma, odsun si od niej i usiad na miejscu kierowcy. Uruchomi zapon i cisz przerwao zawodzenie gonikw. Spotkamy si jutro powiedzia. Isobel cofna si od cougara, by mg zamkn drzwi. Jej skra zdawaa si wibrowa w miejscu, gdzie jej dotkn. Zobaczya, jak wrzuca bieg i odjeda, a snopy reflektorw krzyuj si ze wiatami innego samochodu, ktry wanie skrci w jej ulic. Patrzya za cougarem, a jego tylne wiata niczym demoniczne czerwone oczy znikny za nastpnym zakrtem. Zbliajce si auto podjechao pod jej dom, a gdy z tylnego siedzenia wygramoli si Danny, usyszaa jego szybkie, mrukliwe podzikowanie do osoby, ktra go podwioza, a potem krzyk: Hej, Isobel! Kto to by? Wci otulona rkami, zignorowaa brata i ruszya do domu. Wpada do rodka i zobaczya ojca czekajcego w przedpokoju.

24
Las Weir Spotykasz si z tym dzieciakiem? spyta ojciec, wskazujc drzwi. Isobel ze wszystkich si staraa si nie zwaa na strach, ktry tli si w jej wntrznociach niczym sucha hubka, zajmujca si ogniem. Ojciec rzadko si zoci, ale jeli ju, dom zamienia si w jaskini smoka, wcznie z zianiem ogniem i dymem. Sam dobieg z korytarza gos mamy. Pojawia si w przejciu wiodcym do kuchni z domi owinitymi cierk do naczy. Nie jest dzieciakiem wydyszaa Isobel i dla twojej informacji, ja te nie jestem. Z czym masz w ogle problem? Mocniej obja si rkami, przygotowana do ktni. Nie cierpiaa sporw z ojcem, a zdarzay si one na tyle rzadko, e zawsze si denerwowaa. Prbuj si dowiedzie, czy moja jedyna crka prowadza si z bandziorem, z tym mam problem! zirytowa si. Jego sowa podkrelio trzanicie drzwi. Danny, w brzowym skautowskim mundurku, z groz odmalowan na pulchnej buzi, wszed do przedpokoju. Ta bryka bya czaderska! owiadczy. Kto... Nagle urwa, popatrzy na Isobel i tat, a cay entuzjazm z niego odpyn. Ooo mrukn gosem kojarzcym si z

opon, z ktrej uchodzi powietrze. Trzeba byo skorzysta z tylnych drzwi. Sam, naprawd odezwaa si mama nie rozumiem, o co ta afera. Pracuj razem nad projektem. Widziaa tego smarkacza. Jeannine? Wyglda jak jeden z tych szalecw, ktrzy strzelaj w szkoach! Tak, widziaam go! I z nim rozmawiaam. By bardzo grzeczny i gdyby nie dosta szau, moe sam by si przekona. O kim rozmawiamy? spyta Danny, rozkadajc rce, jakby spodziewa si deszczu. Isobel nie moga w to uwierzy. Ojciec bez powodu dosta szau! Odbia mu palma tylko dlatego, e odrabiaa lekcje. Nie moesz znie, e zerwaam z Bradem, tak? warkna. Nooo wtrci Danny, zupenie zaskoczony. Zerwaa z tym tpakiem? Nie odpar ojciec, ktry zaczyna ju krzycze nie mog znie tego, e po pnocy odwozi ci jaki szczeniak, ktry uwaa si za wampira! Umawiasz si z wampirem? spyta zaintrygowany Danny. Wiesz, e one gryz, nie? Danny odezwaa si mama id posiedzie w kuchni. Chopiec nie ruszy si z miejsca. Oj, prosz! krzykna Isobel. Odwrcia si na picie i biegiem popdzia po schodach. Nie zamierzaa

tak sta i da si przesuchiwa niczym piciolatka. Chodzi o tego kolesia, ktry dzwoni? znw przemwi Danny, kierujc to pytanie oglnie do caego pomieszczenia. Isobel, zatrzymaj si. Jeszcze nie skoczyem! zawoa tata. Szkoda! odkrzykna, opierajc si w poowie schodw o barierk. Bo ja tak! Jak moe by wampirem, skoro tyle wie o ich zabjcach? Danny powiedziaa mama z wyranym ostrzeeniem w gosie. Ja tylko tak. Wzruszy ramionami. Powiedziaem, e masz tu zej, Isobel! Albo o tym porozmawiamy, albo min nastpne dwa tygodnie, zanim bdziesz moga wyj z tego domu! Te mi nowina! wrzasna, pokonujc reszt drogi na gr. Isobel! Sam, przesta na ni krzycze! krzykna matka. Gdybycie mwili po japosku zauway Danny to by mogo by anime. Isobel! zawoa znowu tata. Wesza na najwyszy stopie i wychylia si przez balustrad. Mam szesnacie lat, tato! I to nie twoja sprawa, z kim si umawiam! Odwrcia si i dopada drzwi pokoju, po czym zatrzymaa si przed nimi, ponc

gniewem. Albo kogo rzucam, skoro ju o tym mwimy! rykna i trzasna drzwiami tak mocno, e ponioso si echo. W swoim pokoju rzucia si na ko, wydajc niepohamowany krzyk prosto w poduszk. Co si dziao z jej yciem? Kiedy wszystko stao si takie skomplikowane? To bya praca domowa! Jakim cudem jej ycie wywrcio si do gry nogami z powodu pracy domowej? Rozleg si szybki tupot ng na schodach, a po nich delikatne pukanie do drzwi. Mama. Isobel odgada, e to ona, jeszcze zanim usyszaa cichy gos, proszcy, by zechciaa zej na kolacj. Nie odpowiedziaa. Po chwili dobiego j westchnienie, a potem oddalajce si zrezygnowane kroki. Pniej przez duszy czas leaa bez ruchu, skulona na boku, i staraa si nie zwaa na tpy bl, ktry pojawi si w jej gowie. Pomylaa, e mogaby wydoby z plecaka telefon komrkowy, ale do kogo miaaby zadzwoni? Moga sprbowa do Gwen, ale nie znaa jej numeru, a poniewa Gwen dzwonia na telefon domowy, numer nie zapisa si w komrce. Zastanawiaa si nad wykorzystaniem sposobu Gwen z internetowymi White Pages, ale w tym celu musiaaby i do pokoju brata, a nie miaa siy na kolejn ktni. Isobel miaa wraenie, e pierwszy raz w yciu walczy sama ze sob, by nie odczuwa nienawici do ojca.

Nic rozumiaa, jak mg by raki nieuczciwy albo lepy, jak mg nie dostrzega drugiego oblicza Brada. A moe to przez Varena by taki nabuzowany? Czemu wobec Varena wszyscy stawali si nabuzowani? Co byo w nim zego? Co tak bardzo rnio ich wiaty? Jego twarz, trjktna i pogodna, zmaterializowaa si w jej mylach. Gdy wspomniaa jego spojrzenie, spyn na ni agodny spokj. Wyobrazia go sobie takim, jaki by, gdy stali przy samochodzie. Sta tak blisko, pomylaa, znowu zamykajc oczy i biorc przecigy, gboki wdech, jakby przy odpowiedniej koncentracji moga sprawi, by znalaz si przy niej. Z dou dobieg dzwonek telefonu, a potem krzyk Dannyego: Ja odbior! Otworzya oczy i przekrcia si na plecy, wytajc such, bo chciaa wiedzie, czy to telefon do niej, cho zdawaa sobie spraw, e nie bdzie moga rozmawia. Usyszaa gos brata w przedpokoju. Cze, Trevor. Przeturlaa si, by wyjrze przez ciemne okno. Jej myli znowu podyy do Varena i prbowaa nie zwraca uwagi na cikie kroki brata na schodach oraz na jego gos, gdy gono rozmawia przez telefon. Tak, jest na grze. Czekaj, wezm i sprawdz. Teraz oczyma duszy widziaa Varena tam, gdzie by w jej nie. Odlega posta, wysoka, omiatana wiatrem, otoczona lasem przypominajcych zapaki drzew. Ju

miaa znowu zamkn oczy, gdy rozlego si pukanie do drzwi jej pokoju. Usiada. Sucham? Isobel. To by Danny, szepczcy przez szpar pod drzwiami. Czego chcesz? Otwrz powiedzia. To do ciebie. Znowu podnis gos i usyszaa, jak mwi: Tak, mam tu ca list kodw. Ktre chcesz na pocztek? Isobel wygramolia si z ka i podesza do drzwi. Uchylia je i zobaczya brata, ktry wyciga do niej przenony telefon. Wzia go, oszoomiona. Tylko szybko! szepn, po czym, opierajc si o barierk, goniej rzuci: Dobra, pierwszy kod do Blood Thirst Traitor 3, eby zatrzyma odliczanie na poziomie sidmym. Gotowy? Dobra... Dwa, dwa, dziewi, zero... Isobel szybko wycofaa si do pokoju i przyoya suchawk do ucha. Halo? Dobra, czyli szalestwo jest rodzinne, mam racj? Gwen! zachysna si Isobel, po czym uklka na dywanie. Co jest? spytaa Gwen. O co chodzi? Isobel syszaa, e za drzwiami Danny nawija dalej, wyrzucajc z siebie zmylone kody. Wiedziaa, e w pomocy brata musi si kry jaki haczyk, ale w tej chwili odczuwaa wdziczno. Varen tu by wyszeptaa Isobel, a nastpnie

przedstawia tamtej skrt wydarze od jazdy do domu po wybuch ojca. Powanie? wykrzykna Gwen, przerywajc jej, zanim zdya skoczy. Potem, jakby nie syszaa ani sowa o ktni, spytaa: Ometkowali ci do Ponurej Fasady? Ja nie mog! Czy ty w ogle wiesz, jakie to wane? Gwen, czy ty mnie suchasz? Nie syszaa, e tata wanie da mi szlaban do koca doczesnego ycia? artujesz? pisna. O, pjdziesz, nie ma to tamto. Musisz to zobaczy. Pewnie, sama byam tylko raz, ale byo super. Poszam dwa lata temu, bo ten emo, Mikey, z nastroszonymi wosami... Wiesz, o ktrym mwi? On mnie ometkowa. Hej! Pewnie da si namwi i zaprosi mnie znowu. Chyba e ju si z kim umwi. Gwen, halo! Isobel postukaa palcem w suchawk. Nie suchasz mnie. Nie mog i. Ju mu powiedziaam, e nie mog. W co si ubierzesz? Isobel zacisna powieki. Potara skro w miejscu, gdzie zaczynaa j bole gowa. Suchaj powiedziaa mona spokojnie zaoy, e nie bd miaa zbyt wielu kontaktw towarzyskich poza szko przynajmniej do Nowego Roku. Nie id, Gwen. Koniec, kropka. Prbuj wymyli, jak spotka si z Varenem w tym tygodniu, eby skoczy ten projekt. Moesz mi w tym pomc? Prosz. Poza tym jeli znowu

nie wywal mnie z druyny, i tak w ten pitek gramy wany mecz. Twoi rodzice tam bd? spytaa Gwen z przebieg nut w gosie. Na meczu? Nie, na twojej barmicwie. Tak, na meczu! Po tym, co dzisiaj zaszo? artujesz? Mj tata pewnie zajmie rodkowe miejsce w pierwszym rzdzie, i jeszcze wemie lornetk. Moesz to... zagwarantowa? Tak! sykna Isobel. Mog! To dobrze! Gwen... Bd tylko tak mia i sprbuj nie wkurzy taty jeszcze bardziej... no, na ile to moliwe. Moe... Morze jest szerokie i gbokie. A teraz id do ka, zanim tata si poapie, e gadasz przez telefon, i wyle ci na dziewi lat na orbit. Do zobaczenia rano. Trzask. Isobel wpatrywaa si w telefon. Teraz miaa ju cakowit pewno. Gwen to przypadek psychiatryczny. Niedawno ucieka z orodka pod wezwaniem Najwitszej Panienki od wirw. Nie byo mowy, by Isobel zdoaa si wymkn w ten pitek. Halo! To Halloween. Jej rodzice a przynajmniej ojciec bdzie robi notatki, jeli crka choby kichnie. Isobel podskoczya, gdy Danny wpad do jej pokoju i wyrwa jej telefon z rki.

Przerwij, przerwij! wychrypia, rzucajc si do swego pokoju niczym bombowiec nurkujcy i krzyczc do suchawki: Tak, o tak. Detrodon jest najlepszy! Usyszaa kroki na schodach. W pierwszym odruchu chciaa podbiec i zatrzasn drzwi, zamiast tego jednak podniosa si po cichu i stana przy framudze. Zapaa klamk i wyjrzaa, by zobaczy matk, zmierzajc na gr. Zmarszczya czoo i odwrcia si, ale zostawia drzwi otwarte. Wrciwszy do ka, zagrzebaa si w pocieli. Isobel odezwaa si mama cichym, przymilnym gosem. Chc, eby wiedziaa, e twj ojciec i ja porozmawiamy. Dziewczyna poczua, e jedna strona ka lekko si zapada, gdy matka usiada, a po chwili ciepa do dotkna jej ramienia. Tymczasem zrb plany i dokocz ten projekt, dobrze. Prosz, przyniosam ci ksik. Oczy Isobel otworzyy si szerzej, gdy matka pooya Dziea Wybrane Poego na pocieli tu przy jej gowie. Przekrcia si, by usi. Macie jakie inne miejsce, eby si spotka w tym tygodniu? spytaa mama. Isobel zastanowia si przez chwil. Wyobrazia sobie lodziarni. By jeszcze Zaktek Nobita oraz, ma si rozumie, biblioteka, gdyby wszystko inne zawiodo. Kiwna gow, wdziczna, e w kocu ma sprzymierzeca. Z reguy rodzice zajmowali denerwujco

jednolite stanowisko w wikszoci spraw dotyczcych jej ycia towarzyskiego. Nie rozumiem mrukna. Nie wiem, na czym polega problem. Przesuna palcem po rkawie lawendowej bluzki mamy. Matka odpowiedziaa z westchnieniem: Myl, e on si po prostu boi. Czego? Przecie nie braam narkotykw ani nic. Mamo, my si uczylimy. Wiem odrzeka mama, klepic j po ramieniu. Chyba si boi, bo widzi, e dorastasz. Isobel skrzywia si i obrcia w pocieli, zwijajc si w kbek na boku. No to musi si z tym pogodzi. To mam rozmieszyo. Isobel kochaa miech matki. By lekki i zwiewny, niby dwik, ktrego mona by oczekiwa od disneyowskiej ksiniczki. Twj kolega rzeczywicie jest troch inny powiedziaa. Chyba po czci dlatego, e na pocztku wydaje si troch... surowy i moe troch... zbyt dowiadczony. Myl, e to najbardziej wystraszyo twojego ojca. Ale wydaje si, e to miy chopak. Tyle e troch dziwak. Isobel poczua, jak do matki muska jej czoo, a opuszki palcw gaszcz wosy. Twj ojciec te to w kocu zrozumie. On po prostu... sama nie wiem. Chyba bardzo przywyk do towarzystwa Brada. Isobel parskna w poduszk. To czemu si z nim nie umwi?

Oj, Izzy westchna mama. Nie bd taka. On po prostu chce ci chroni. Wic troch mu odpu. Odpuci mu? Isobel powtpiewaa, by mama miaa racj, e ojcu przejdzie, cho miaa tak nadziej. Nie znosia ktni z ktrymkolwiek z rodzicw, ale z jakiego powodu sprawy zawsze przybieray szczeglnie zy obrt, gdy kcia si z ojcem. Moe dlatego, e budzi wikszy lk, gdy krzycza. Albo, co bardziej prawdopodobne, dlatego, e w ogle rzadziej si spierali, a co dopiero wrzeszczeli na siebie nawzajem. Izzy? Uhm? mrukna Isobel z namysem. Chcesz porozmawia o tym, co zaszo miedzy tob a Bradem? Skrzywia si. Znowu si przekrcia, prbujc wyprostowa kodr, by nie owijaa si wok niej jak ciasny kokon. Nie odpara. Zreszt i tak nie ma o czym mwi. Zerwalimy i tyle. Dobrze powiedziaa mama i znowu j poklepaa. Przypominaa Isobel kogo, kto prbuje zgasi niewielki ogie. Tak tylko pytam. Pjd teraz poczyta, jeli nie masz nie przeciwko temu. Dziewczyna pokiwaa gow w poduszk. Chciaa by sama. eby pomyle. W lodwce zostao troch saatki z kurczaka, gdyby uznaa, e jeste godna powiedziaa, a potem si pochylia, by zoy pocaunek na skroni crki. Jakby za spraw magii, bl gowy troch zela.

Gdy mama wysza, Isobel leaa i gapia si na lnicy tytu na grzbiecie Dzie zebranych. Wiedziaa, e powinna usi, otworzy ksik i zacz czyta, wiedziaa te jednak, e po wszystkim, co zaszo dzisiejszego wieczoru, nie zdoa si skupi nawet na jednym sowie. Tym bardziej e lektura Poego przypominaa prb rozszyfrowania jakiego prastarego martwego jzyka. Poza tym ksika wci przyprawiaa j o dreszcze. Isobel wzia tom i wycigna poza krawd ka. Pozwolia jej spa na podog z cikim oskotem, a potem signa nad gow i nacisna guzik budzika. Znowu si skulia i zamkna oczy, zostawiwszy zapalone wiato. Otaczay j wysokie i cienkie drzewa, niczym nieprzeliczone wizienne prty, wszystkie czarne, wszystkie martwe. Zwide licie zasay podoe okrgej polany, na ktrej staa. Nieruchome i ciche drzewa wydaway si nieme. Za drzewami widniao ciemnofioletowe to niczym promienna kurtyna, nadajc wszystkiemu upiorny kontur. Podniosa wzrok. Ponad ni, za pajcz sieci spltanych czarnych gazi, malowao si fioletowe, burzowe niebo. Wok agodnie opaday patki niegu. Nie, pomylaa Isobel, wycigajc rk, by zapa jeden z nich nie niegu. Roztara patek midzy kciukiem a palcem wskazujcym i poczua suchy py. Popi.

Pokrywa las niczym gruby kobierzec. Przyczepia si do pni i zbiera w miseczkowatych, wysuszonych truchach szarawofioletowych lici. Gdzie... zastanawiaa si na gos, choby po to, by przerwa cisz. To jest las zwany Weir rozleg si gos za ni. Obrcia si i zobaczya go na skraju polany, okrytego dugim, czarnym paszczem, tak jak przedtem. Biay szal zasania doln cz twarzy, a fedora skrywaa jego oczy w cieniu. To pogranicze. Miejsce, do ktrego rzadko dociera si wiadomie. Ley w przestrzeni pomidzy snami a kad z rzeczywistoci. Oszoomiona Isobel cofna si o krok, nie odrywajc od niego oczu. Wrd widmowych drzew jego posta sprawiaa jeszcze groniejsze wraenie ni w jej pokoju. Wydawa si nawet wyszy, o ile to w ogle moliwe. Czyli... znowu ni? Tak odpar i nie. Okeeej. Poczua zimny dreszcz na plecach. Nie podobao si jej to miejsce. Co gorsza, nie podobao si jej, e nie wie, czy owo miejsce w ogle istnieje. Przebywanie we nie oznaczao, e czowiek znajduje si we wasnej wyobrani, prawda? Wic dlaczego to si wydawao takie rzeczywiste? Niepewna, co zrobi, dalej powoli sza w ty, a pod jej stopami szeleciy kruche licie pokrywajce ziemi. Dobra, kiedy uzyskam od ciebie odpowied, ktra nie bdzie brzmiaa jak z czarodziejskiej kuli?

Poruszy si lekko, jakby w jaki sposb mu przeszkadzao, e dziewczyna zwiksza midzy nimi dystans. Jego oczy nie odryway si od niej, nie mruga te powiekami. Zrozum, nie mam innego wyjcia ni mwi do ciebie zagadkami. Kim jeste? Czego chcesz? Nie jestem tym, za kogo moesz mnie uwaa odrzek. To znaczy... Poem? spytaa. Poczua si gupio, mwic to na gos. Najwyraniej jednak tej wanie odpowiedzi oczekiwa, bo skin gow, ledwie ni poruszajc. Jego stopy nie wydaway adnego dwiku na pstrokatym dywanie martwych lici i popiou. Powinna jednak wiedzie, e i on ma z tym wiele wsplnego. Co byo nie tak ze sposobem mwienia tego faceta? Czua si, jakby suchaa Wielkiego Mistrza Jedi Ninja Buddysty, lecz nie doznawaa owiecenia. I czemu cigle szed w jej stron? Zatrzymaj si powiedziaa, podnoszc rk. Usucha dopiero, gdy jej stopa natrafia na such gazk i j zamaa. Wtedy oboje zamarli, suchajc echa. Z lasu sczyy si szepty. W oddali rozbrzmiewa stumiony miech. Poczua narastajc panik. Odwrcia si. Co to byo? Duchy odpar. Duchy przekory. Puste istoty z

tego wiata. Wysano je, by ci obserwoway. Nasuchuj. Po co? Czego? Isobel znowu si cofna. Rozejrzaa si, szukajc drogi ucieczki. Wszystkie strony wyglday jednak tak samo, a w dodatku nie widziaa adnej tabliczki wskazujcej wyjcie. Musisz trzyma si blisko powiedzia. Zachowaj dystans tylko, dopki bd sta z tob. Isobel przerwaa swj marsz do tyu. Patrzya na niego, zastanawiajc si, czy propozycja wzajemnej asekuracji miaa poprawi jej samopoczucie. Nic poprawia i dziewczyna obja si rkami, walczc z dreniem. Skd si tu wziam? A przede wszystkim jak si std wydosta? Jeste tu, bo ci tu przywiodem odrzek Reynolds by poznaa to miejsce, bo nie tylko ja mog ci tu teraz sprowadzi. Dlatego musisz zrozumie, e jedyn szans, by orientowa si w tej przestrzeni, jest wiedza, czym ona jest, wiedza, e oto jeste we nie. Z t wiedz przyjdzie moliwo kontroli. Rozumiesz? Mniej wicej tak, jak rozumiem suahili. Rozejrzyj si powiedzia a zobaczysz, jak dziaania twojego przyjaciela ju zaczy zdziera zason. Wycign do w rkawiczce. Na jego palcach osiad opadajcy kurz. Ona sabnie, a noc, gdy stanie si najciesza w twoim wiecie, zblia si wielkimi krokami. Musisz... Z oddali dobieg cichy chichot. Po nim rozleg si

sykliwy krzyk: Tekeli-li! Co to? szepna Isobel. Cicho nakaza Reynolds. Po chwili nasuchiwania z innego koca lasu ich uszu dosza odpowied. Tekeli-li! Ona wie, e tu jestemy stwierdzi. Nie mog powiedzie nic wicej. Musisz i. Wycign w jej stron wyprostowan do w czarnej rkawiczce. Isobel zawahaa si, patrzc na ni tak, jakby bya to rka mierci. Teraz! Ponaglenie w jego gosie podsycio w niej pomie paniki. Mocno zapa j za rk i pocign w stron linii drzew. Mikki jak mka popi tumi dwik jej krokw. Gnali przez labirynt martwego lasu, coraz gwatowniej skrcajc, a polana znikna za nimi i wszystkie kierunki zaczy wyglda tak samo. Nie wiedziaa, jakim cudem dotrzymuje mu kroku. Drzewa przemykay obok w rozmytej plamie, od ktrej dostaa zawrotu gowy. Wydawao si niemoliwe, by poruszali si tak szybko. To sen, powiedziaa sobie, gdy biegli. To tylko sen. Lada chwila si obudzisz i bdzie po wszystkim. Usyszaa szelest gdzie w lesie, a potem swoje szeptem wypowiedziane imi. Obrcia gow. W oddali, za drzewami, jasne wiato, promienne i eteryczne, przebijao si przez pmrok niczym latarnia morska. Dugi i wski snop wiata zamigota pod oson

falujcego biaego caunu, nabierajc ksztatw. Nie moga si powstrzyma od rzucania spojrze za siebie. Zobaczya posta wyaniajc si z wntrza gasncego wiata kobiet o anielskich ksztatach, cho szczegy nikny w oddali, przesonite zwiewnymi niczym pajczyny woalami. Reynolds zatrzyma si i szarpn Isobel, by stana twarz do niego. W powietrzu chwyci za klamk, ktra pojawia si dokadnie w chwili, gdy jego do si na niej zacisna. Zupenie jakby drzwi pomalowano tak, by zleway si z lasem. Jeste dla niej jedynym zagroeniem, a zatem nasz jedyn nadziej powiedzia pospiesznie, otwierajc drzwi i odsaniajc rowy dywan oraz kap na ko w tym samym kolorze. Wepchn j do rodka i dziewczyna potkna si o prg, trafiajc prosto do swojego pokoju. Tam, w ku, zobaczya sam siebie, pogron we nie. Naucz si budzi w swoich snach, Isobel! zawoa za ni. Inaczej wszyscy bdziemy zgubieni. Drzwi zatrzasny si za ni.

25
Podwjne widzenie Isobel wlepia wzrok w pice ciao na ku. Swoje wasne ciao. W tym momencie elektroniczny budzik przy wezgowiu wskaza szst trzydzieci. Rozleg si przenikliwy dwik i jednoczenie poczua szybkie, gwatowne szarpnicie na wysokoci talii. Doznaa wraenia pdu niczym na karuzeli. Pokj rozmaza si w barwne smugi, a potem wszystko nagle ustao z oszaamiajcym trzaskiem. Zerwaa si, ciko dyszc. W peni przebudzona, patrzya w miejsce przed drzwiami, w ktrym jeszcze przed chwil staa, patrzc na sam siebie. Drzwi jej pokoju otworzyy si. Izzy powiedziaa matka, zagldajc do rodka. Ciesz si, e wstaa na czas, ale czy musisz o tej porze trzaska drzwiami? Poza tym twj ojciec wyszed ju do pracy, wic nie masz przed kim demonstrowa. Isobel? Jej ton wyraa teraz trosk. Dziewczyna staraa si skupi na twarzy matki, ale nie moga zapanowa nad spojrzeniem, ktre cigle wdrowao nad ramieniem kobiety, by pody w gb korytarza. Mama wesza do rodka i wyczywszy budzik, przyoya rk do czoa crki. Dotyk pali jej skr jak

ogie. Isobel odezwaa si znowu matka. Wydajesz si blada. Chyba nie jeste znowu chora? W korytarzu Isobel widziaa te wiato, sczce si z azienki a take czciowo otwarte drzwi Dannyego. adnych drzew. adnego lasu. adnego Reynoldsa.

26
wir Centrala do szeregowej Lanley. Jak mnie syszysz? Zanim Isobel dotara tego ranka do swojej szafki, obmylia zgrabne i (przynajmniej w wikszej czci) logiczne wyjanienie niemal wszystkiego. Las wzi si z pyty Varena z czarnymi drzewami, bieg przez las wynika z tego, e jej podwiadomo wci przeywaa ucieczk przez park, a Reynolds... c, Reynolds pewnie mia co wsplnego z jej ojcem. Wystarczyo wsadzi to wszystko do szufladki z napisem zy sen, dorzuci teori o wiadomych snach i Isobel uznaa spraw za w zasadzie rozwizan. Oczywicie, by te element, ktry nie pasowa do tej zabawy w pocz kropki, czyli dziwne biae wiato i tajemnicza widmowa kobieta. Moe, zastanawiaa si dziewczyna, posta ta symbolizowaa Lacy? Drzwiczki szafki obok zamkny si z hukiem, a Isobel podskoczya. No, cze powiedziaa Gwen, zataczajc doni krgi przed jej twarz, jakby mya szyb. Co? spytaa Isobel. Pstro! Naprawd nie syszaa nie z tego, co przed chwil powiedziaam? Spytaam, czy dobrze si czujesz. Wygldasz dzi, jakby wpada w katatoni. I wydajesz

si do zmczona. Isobel odwrcia wzrok, prbujc ukry twarz za drzwiczkami. Nic mi nie jest. Po prostu le spaam. Nad ich gowami rozbrzmia pierwszy dzwonek. Hej odezwaa si Gwen, wci patrzc na Isobel tak, jakby obserwowaa co w szalce Petriego. Po chwili jej niepokj zagodnia i znikn, zastpiony krzywym umiechem. Zanim zapomn. Wycigna przed siebie zoony kawaek papieru z imieniem Isobel wypisanym z boku ciemnofioletowymi literami. Przeczytaam tylko raz, przysigam. Isobel jkna i wzia licik. Kiedy go widziaa? Na parkingu. Dzi rano. Wiesz, niektrzy z nas maj samochody. Nie przeginaj. Isobel rozwina karteczk. Moemy si spotka po szkole? U mnie. Bez rodzicw. Do zobaczenia na lekcji u Swansona. V. Serce zabio jej mocniej, wykonujc kilka salt. U niego? Umiechna si, tumic w umyle wizje rezydencji rodziny Addamsw. I bez rodzicw. Bez rodzicw?

Przeczytaa to jeszcze raz, zdajc sobie nagle spraw, e myl o pozostaniu z nim sam na sam budzi w niej wcale niemay niepokj. Jakiego to sowa uya mama? Dowiadczony? Szybko zwina karteczk. Najgorsze, e gdy podniosa wzrok, zobaczya wyszczerzon, raz po raz unoszc brwi Gwen. Isobel przewrcia oczami i wsadzia licik do szafki. Potem, po namyle, wetkna j jednak do prawej kieszeni dinsw. Wci nie zmienia szyfru, a z pewnoci nie chciaa, by Brad zobaczy t wiadomo. Hej zagadna Gwen, cofajc si, by doczy do tumu podajcego korytarzem. Spotkamy si w stowce, dobra? Moja delikatna natura motyla kae mi przysiada przy stolikach, wic spodziewaj si odwiedzin. I nie miej takiej zmartwionej miny. Z dowiadczenia wiem, e ci, ktrzy budz lk, z reguy wiedz, co robi. Gwen pucia do niej oko, po czym zoya rk wok ust niczym megafon i zawoaa: A gryz tylko, jeli im pozwolisz! Isobel zatrzasna szafk, po czym pospieszya w przeciwnym kierunku, jak najdalej od odwracajcych si gw. Staraa si nie umiecha. Pozostaa cz poranka wloka si niemiosiernie i kada minuta zdawaa si cign przez pi minut. Isobel stwierdzia, e nie moe si skupi na lekcjach. W

przeciwiestwie do poprzedniego dnia, kiedy to udao jej si odczy i pozwoli, by czas sobie mija, aula si niespokojna i spita. Cigle spogldaa na zegar i chocia postanowia trzyma si swojej teorii, drugie spotkanie z Reynoldsem we nie cigle wkradao si tylnymi drzwiami do jej umysu, grajc w ciuciubabk z pamici. Aby skupi si na czym milszym, mylaa o spotkaniu z Varenem na lekcji u pana Swansona i jeszcze raz po poudniu, chocia wiadomo, e zostan sam na sam, nadal wprawiaa j w zdenerwowanie. Gdy caa wieczno mina ju z dziewi razy, nadesza w kocu czwarta lekcja. W drodze do klasy Isobel znowu zatrzymaa si przy swojej szafce, by zabra segregator z notatkami z angielskiego oraz ksik Poego. Nie moga si doczeka zakoczenia projektu, gwnie dlatego, e ycie i twrczo Poego chciaa mie ju z gowy. Nie do e twrczo ta budzia dreszcz i przyczyniaa si do nocnych koszmarw, to jeszcze ksika waya tyle, co betonowy pustak. Isobel zaja miejsce w klasie przed lekcj pana Swansona. Chwil pniej z brzkiem acuchw wszed Varen. Podniosa wzrok, prostujc si na krzele, bo jego obecno jak zwykle wywoaa u niej pen czujno. Min jednak ledwie moment i napicie z niej opado, przeradzajc si w miech. Musiaa zakry usta doni. Kilka osb odwrcio si na krzesach, patrzc z ciekawoci to na jedno, to na drugie. Na koszulce pod kurtk chopaka widniay gotyckie litery ukadajce si w

sowo CHULIGAN. By to wyraz, ktrego wczoraj wieczorem uy ojciec Isobel. A jednak sysza, uwiadomia sobie z ukuciem wstydu. Prosz zdj okulary przeciwsoneczne, jeli pan askaw, panie Nethers powiedzia pan Swanson. Varen zdj okulary z gestem salutu, po czym ruszy do swojej awki. Gdy usiad, rozleg si gony chrzst acuszkw od portfela o plastikowe siedzisko i metalowe nogi krzesa. Zadzwoni dzwonek i nauczyciel rozpocz lekcj, podczas gdy Isobel wci prbowaa pozby si z twarzy gupkowatego umiechu. Musiaa si te powstrzymywa od rzucania ukradkowych spojrze w kierunku Varena. Pod koniec lekcji pan Swanson zapisa na tablicy nazwiska pracujcych nad projektami uczniw zgodnie z kolejnoci prezentacji nastpnego dnia. Najpierw Romelle i Todd z Markiem Twainem, potem Josh i Amber z Waltem Whitmanem, po nich jedyna grupa trzyosobowa z Richardem Wrightem. Isobel zacza nerwowo bawi si dugopisem, gdy lista si wyduaa. A na koniec powiedzia nauczyciel, zapisujc na tablicy jej nazwisko Isobel i Varen przedstawi naszego gocia honorowego na Halloween, pana Edgara Allana Poego. Na t prezentacj czekam szczeglnie. Umiechn si i skin gow w ich stron. Piknie zwikszasz presj, Swanson". Niespokojnie zerkna na Varena. Odpowiedzia wzruszeniem ramion, ktrego znaczenie odczytaa jako: A co tam, lecz po

chwili pomylaa, e pewnie ma jaki plan. Prbowaa si umiechn w nadziei, e chodzi wanie o to, ale pomimo tego zapewnienia z jego strony, dziwne uczucie w trzewiach nie chciao ustpi. W kocu oboje doskonale wiedzieli, e przynajmniej ona jeszcze nic nie zrobia. No, nie oprcz zanotowania paru przypadkowych cytatw, ktre, jeli odczyta je na gos, by moe uchroni ich przed ocen zero. Z naciskiem na by moe. Isobel zamkna oczy, przez chwil usiujc wbi sobie do gowy, e jutro nie moe sobie pozwoli na porak. Ju raz niemal stracia miejsce w druynie. Gdyby dostaa kiepski stopie z angielskiego, trenerka nie miaaby nie do powiedzenia i adne wykrzykiwane wierszyki z przeprosinami nie uchroniyby Isobel przed wykluczeniem z grona czirliderek. Jej rol przejaby Alyssa, a ona sama mogaby tylko pomacha na poegnanie autobusowi odjedajcemu na finay. Rozleg si dzwonek i mogli i na obiad. Isobel pozbieraa rzeczy i wstaa, kadc ksik Poego na segregatorze. aowaa, e w ogle wycigaa j z szafki, bo tego dnia w ogle nie mieli czasu na prac w grupach. A gdy podniosa wzrok, nie zobaczya ju Varena przy awce. Dostrzega go za to na korytarzu, rozmawiajcego z kim, kogo zasaniaa ciana. Jej podejrzenia co do tosamoci rozmwcy potwierdziy si jednak, gdy migny jej czarne wosy i miedziana skra nadgarstka, otoczonego bransoletk. Jej oczy zwziy si. Wsuna swoje rzeczy pod

pach i ruszya do drzwi. Gdy podesza bliej, zdao jej si, e wyapaa sowo bimbo. Zanim choby pomylaa, by si powstrzyma, wysza na korytarz i stana obok Varena, delikatnie dotykajc jego ramienia. Ten kontakt sprawi, e przeszed j elektryczny dreszcz. Odwrci si szybko i popatrzy na ni oczami niczym dwa gbokie stawy zdumienia. Si woli trzymaa do nieruchomo na jego rkawie. Potem, dla wikszego efektu, nachylia si i cicho im przerwaa: Hej, spotkamy si po szkole, dobrze? Nie czekaa na odpowied. Jej spojrzenie przenioso si z chopaka na Lacy i w odpowiedniej chwili zadbaa o kombinacj umiechu z porozumiewawczym mrugniciem. Krlowa Saby staa oszoomiona, ze lnicymi rdzawymi wargami rozchylonymi w bezbrzenym zdumieniu. Wci si umiechajc, Isobel odwrcia si na picie. Nieprzesadnie koyszc biodrami, ruszya w stron stowki. Isobel wysza z kolejki po obiad, niosc pod pach zarwno ksik Poego, jak i segregator. Tac trzymaa w obu rkach. Czwartki byy w Trenton dniami pizzy od zewntrznego dostawcy i Isobel, gdy pusty odek w kocu da zna o sobie, wzia najwikszy kawaek grzybowej pizzy z Tony Tomo, jaki znalaza. Przez ca drog do stolika musiaa walczy o utrzymanie rwnowagi i nie widziaa, kto przy nim siedzi, do chwili gdy bya ju gotowa postawi tac.

Stevie. Wsta i wycign rce, by wzi od niej ksiki. Zauwaya, e jak zwykle ma na sobie bluz Trenton, niebiesk z du t liter T na piersi. Hej zagadn. Nie przeszkadza ci, jeli tu dzi usid? Pokrcia gow. Postawia tac na stoliku i uwanie mu si przygldaa. Stumia w sobie ch, by zerkn na miejsce, gdzie zwykle przesiadywaa ekipa, i miaa nadziej, e Stevie zdaje sobie spraw, co to dla niego oznacza. Pomylaa, e z drugiej strony po tym, jak wspar j wczoraj na treningu, nie zdziwiaby si, gdyby ekipa ju go wykopaa ze , swojego grona. Usiada. Hej, przy okazji, dziki za wczoraj powiedziaa. Moe jeli nada rozmowie lekki ton, chopak nie poczuje presji, by porusza temat grupy. Wzia z talerza kawaek pizzy. Isobel... Tak? zdya jeszcze powiedzie, zanim ugryza. Przyszedem tu, bo musz z tob porozmawia. Zdaje si, e Mark i Brad co szykuj powiedzia cichym gosem. Zacza u wolniej. Pozwolia, by pizza wylizna jej si z rki z powrotem na talerz, po czym wytara palce w serwetk i sprbowaa przekn. Co masz na myli? Syszaem, jak Brad rozmawiaj z Markiem po trzeciej lekcji jkn. Ale przerwali, kiedy wszedem.

Syszaem tylko, jak Mark pita Brada, czy powiesz. A wtedy Brad rzuci co w stylu: On nie bdzie mg niczego udowodni". Zamara, syszc swko on. Opucia rce na kolana, wci ciskane serwetk, i omiota stowk wzrokiem. Zobaczya Brada, Marka. Alyss i Nikki siedzcych razem. Nastpnie zerkna na stolik gotw, lecz nie zobaczya Varena. Lacy zreszt te nie. Zmarszczya brwi. Isobel odezwa si Stevie, zniajc gos do szeptu. Odwrcia si do niego, a on przechyli si przez st. Brad bez przerwy o tobie mwi. Co w niego wstpio z powodu tej caej sprawy midzy rob a tym chopakiem. To znaczy, kurcz, jeli akurat nie mwi u tobie, to opowiada, co zrobi temu Varenowi. Isobel znieruchomiaa, suchajc tych sw. Czemu Brad nie moje po prostu zostawi tego w spokoju? Czemu nie moe zostawi jej w spokoju? Isobel, myl, e on moe zrobi co powanego. To znaczy... Brad jest przekonany, e to, co si stao z jego samochodem, to sprawia Varena. Wiedziaa, e policja znalaza na oponach lady pazurw? e co? Isobel pochylia si, krcc gow. Stevie mwi bardzo cicho i nie miaa pewnoci, czy dobrze syszaa. Dziej si rne rzeczy. I... myl, e powinna komu powiedzie, e Brad dziwnie si wobec ciebie zachowywa, zanim zrobi to, co sobie zamierzy. Nikki te

tak uwaa. Nikki? Zmia serwetk i rzucia j na tac. Teraz to ju na pewno artowa. Albo prbowali j wrobi. Isobel, posuchaj mnie powiedzia. Nie podesza tu dzisiaj ze mn tylko z jednego powodu. Uwaa, e jej nienawidzisz. To nieprawda. Sowa dobyy si z jej ust, zanim zdya je powstrzyma. To znaczy przyznaa nie jest teraz moj ulubion osob na wiecie, ale... Wiesz, umwia si z Bradem, bo uznaa, e to zwrci twoj uwag, i tylko dlatego. Dobija j, e ze sob nie rozmawiacie. Poza tym oni nawet ju si nie spotykaj. To trwao tylko chwil. Tyle e on nie pozwala jej nikomu o tym mwi, bo nie chce, eby ty si dowiedziaa. A sam nawija tylko o tym, jaki masz wyprany mzg i jaki wycisk da temu kolesiowi. Kolejna taca wyldowaa na stoliku. Isobel podskoczya. Czemu szepczemy? szepna Gwen. Isobel podniosa wzrok i zobaczya, e Gwen zdejmuje z szyi centymetr krawiecki. Usid prosto polecia, dgajc Isobel palcem w ebra. Ta pisna i wyprostowaa si. Zerkna na Steviego, ktry szeroko otwartymi oczami patrzy, jak Gwen opasuje centymetrem tali koleanki. Gwen odezwaa si Isobel co ty wyprawiasz? Tym si nie przejmuj mrukna tamta. Zwina tam i ze zwizanych w kucyk wosw wyja dugopis, by zaznaczy co na nadgarstku. Wycignij rce. I nie

bd le wychowana. Przedstaw mnie wreszcie. Kim jest twj kolega? Isobel przycisna ramiona do siebie niczym kura skrzyda, gdy Gwen skakaa wok niej. To Stev... au! Wzdrygna si, gdy tamta uszczypna j pod pach. Cze, Stev-au powiedziaa Gwen. Skina chopakowi gow, nacigajc tymczasem tam wok biustu Isobel. Mj Boe, Gwen! Gowa Isobel obrcia si szybko w obie strony, by sprawdzi, czy nikt nie patrzy. H-hej zajkn si Stevie i pomacha jej rk. Oj, okropna jeste narzekaa Gwen, skrobic co na nadgarstku. Znowu wzia miark, tym razem wycigajc w bok jedn rk koleanki, by zmierzy obwd. Krzywic si, Isobel prychna i poddaa si, pozwalajc si mierzy i katalogowa. Wiedziaa, e cokolwiek Gwen wyprawia, ma to co wsplnego z Ponur Fasad. Wiedziaa te, e cokolwiek Gwen zamierza, i tak nie ma mowy, eby ona moga uzyska zgod na wyjcie. O rany powiedziaa nagle Gwen. Upucia tam i utkwia spojrzenie w Steviem, ktry zamar z widelcem spaghetti uniesionym do otwartych ust. Co pod tym nosisz? spytaa, wskazujc jego bluz. Chopak rzuci szybkie spojrzenie Isobel. Byo to gone i wyrane woanie o pomoc. Oj, sorki, sorki rzucia Gwen, machajc rkami. Chodzi mi o to, e musz poyczy twoj bluz i chciaam

si upewni, czy masz co pod spodem. Chcesz poyczy moj bluz? powtrzy. Przycisn donie do ramion, jakby za wszelk cen chcia utrzyma t cz garderoby na miejscu. Tylko do pojutrza. Pod spodem nosisz koszulk, nie? No tak, ale... Gwen podskoczya i podesza do niego z boku. Podniosa rg jego bluzy i zacza j odrywa od tej koszulki pod spodem. Wielkie dziki powiedziaa, gdy cigna mu j przez gow. Wanie tego potrzebowaam. Stevie siedzia oszoomiony, a jego krtkie ciemnokasztanowe wosy dosownie oyy, tak byy naelektryzowane. Isobel patrzya ze zdumieniem, jak Gwen zrywa rkawy z nadgarstkw chopaka, po czym zwija bluz w kb i siada obok niego. Nastpnie pochylia si nad swoj tac i zanurzya yk w gulaszu. Isobel przewrcia oczami. Krcc gow, bezgonie powiedziaa przepraszam do Steviego, ktry spoglda to na jedn, to na drug dziewczyn. Gdy patrzy, jak Gwen pochania reszt swojego obiadu w trzech ogromnych ksach, mia dziwn min, jakby nie mg si zdecydowa, czy smak, ktry ma w ustach, odpowiada mu, czy nie. No to o czym tak powanym rozmawiamy? O, dobrze to wyglda odezwaa si Gwen, wskazujc yk talerz koleanki. Te powinnam wzi dzi pizz.

Skoczya? Nie! warkna Isobel. Odsuna tac od tamtej i znowu wzia kawaek pizzy. Ugryza go w chwili, gdy na stole spocz dugi cie. Prbujesz pobi wasny rekord? spyta cichy gos. Pizza wysuna si z doni Isobel i spada na talerz, zostawiajc struk sosu na jej podbrdku. Zapaa zgniecion serwetk i przycisna j do ust, przeykajc ks w caoci. Gwen szturchna okciem Steviego, ktry przesun si o jedno miejsce. Sama te si przesuna, by Varen mg usi naprzeciwko Isobel. Poczua jego saby zapach. Dotd nie zwracaa na niego uwagi, lecz teraz sprbowaa podda go analizie. By torfowy i soczysty, lecz zarazem w jaki sposb delikatny. Chopak pooy midzy nimi plik spitych razem kartek. Skoczye stwierdzia. Chwycia prac i przeczytaa stron tytuow: Ten, ktry napisa Kruka. ycie, mier i najwaniejsze dziea Edgara Allana Poego Wypracowanie Autorzy: Isobel Lanley i Varen Nethers Ojej, wyglda super powiedziaa i znowu popatrzya mu w oczy. Ju niemal nauczya si odnajdywa je wrd gszczu jego ciemnych wosw.

Naprawd mylisz, e nie nabierze podejrze? Wtpi odpar. Tylko koniecznie to przeczytaj. Isobel skina gow. Pomylaa, e moe najlepiej przeczyta to wicej ni raz na wypadek, gdyby Swanson chcia dokadnie wiedzie, ktre fragmenty napisaa ona. Otworzya okadk ksiki Poego i wsuna prac pod ni. To co, robicie prezentacj na temat Poego? spyta Stevie dla zagajenia rozmowy. Varen odwrci si w jego stron, jakby dopiero teraz zauway jego obecno. Stevie z kolei, zdawaoby si, zapad si w sobie, opuszczajc wzrok na swoj tac, jakby obawia si, e zbyt dugi kontakt wzrokowy zmieni go w kamie. Varen, to jest Stevie powiedziaa Isobel. Jest ze mn w druynie. Tumaczenie: to fajny kole. Stevie, to Varen. Stevie unis do. Varen skin gow i jego mina zagodniaa. Tak potwierdzi. O Poem. Ej, to ten go, ktry oeni si z kuzynk czy co? spytaa Gwen, po czym ugryza zielone jabko, lekko rozparta, tak e jej rami naciskao na Varena z niedba pogard dla granic jego prywatnej przestrzeni i niepisanej zasady nie dotyka. Przy stoliku zapada cisza, jeli nie liczy dononego chrupania Gwen, rozlegajcego si tu przy lewym uchu Varena. Isobel musiaa cign wargi, by powstrzyma umiech. Gdy zerkna na Steviego, zobaczya, e jego brwi powdroway niemal pod sufit.

Varen potraktowa blisko dziewczyny po swojemu. Powoli odwrci gow, by na ni popatrze, najpierw zerkajc tam, gdzie ich ramiona si stykay, a potem prosto w jej nachalne oczy. Isobel czekaa, a Gwen zapadnie si pod ziemi, zdematerializuje albo roztopi. Tamta jednak wycigna w stron jego nosa palec doni, w ktrej trzymaa nadgryzione jabko. Nie mw, e nie powiedziaa. Pokiwaa palcem. Bo wiem, e si oeni. Spojrzenie Varena pozostawao nieruchome, przerywane tylko powolnymi, wyrazistymi mrugniciami powiek. Gwen zamylia si, po czym dodaa: A czy to nie on obci sobie ucho i wysa swojej dziewczynie? Van Gogh odpar Varen monotonnym gosem, ktry zdawa si wiadczy o cierpieniu. Van Gogh powtrzya, odchylajc si i wymachujc jabkiem. Edgar Allan Poe. Blisko! Rozbrzmia dzwonek koczcy przerw obiadow. Stevie natychmiast wsta. Gdy szed z tac w rce, rzuci Isobel przez rami znaczce spojrzenie. Zmarszczya brwi, przypominajc sobie jego ostrzeenie dotyczce Brada i Marka. Co to miao by? spyta Varen. Odwrcia si twarz do niego, gdy wsta. Pomylaa, e moe mu powiedzie, co usysza Stevie. Powinna go uprzedzi. Ale czy ju nie wiedzia? W kocu groby ze

strony Brada nie byy adn nowin. A czy i bez tego nie mieli wystarczajco wielu zmartwie? Pokrcia gow. Nic bkna, postanawiajc, e powinna poczeka przynajmniej do jutra, gdy ju bd mieli z gowy prezentacj. Po prostu dzisiaj chcia usi tutaj. A zatem monarchia podupada pod twoj nieobecno powiedzia z namysem. Na te sowa umiechna si, cho troch smutno. Gwen powiedzia z uznaniem. Wasza Mroczno odpara z ukonem. Oczy wci mia utkwione w Isobel, gdy rozpocz powolny marsz w ty. Znowu to robi: przemawia do niej samymi oczami. Czub si uwiziona przez to spojrzenie i prbowaa go usysze, odczyta ukryt wiadomo. W kocu oderwa od niej wzrok i odwrci si, po czym wyszed ze stowki. Nastpia chwila przerwy, zanim Gwen si odezwaa. Niech zgadn powiedziaa. Wanie si zastanawiasz, czy to byo fajne, czy wkurzajce. Urwaa, jakby formuowaa wasn opini. W kocu stwierdzia: To byo totalnie fajne. Zanim obiad si skoczy, Isobel zajrzaa do sekretariatu i zadzwonia do mamy, by j poinformowa, gdzie bdzie, poniewa w szkole nie wolno byo uywa komrki. Pomina szczeg, e w domu Varena nie bdzie rodzicw.

Mama przyja to spokojnie. W zasadzie. Przynajmniej nie zadawaa zbyt wielu pyta, zwaszcza gdy Isobel jej przypomniaa, ze prezentacja ma by gotowa jutro i e maj zalegoci. Due zalegoci. Zapewnia j, e tak, Varen odwiezie j do domu i tak, wrci najpniej o dziesitej. Co powiesz tacie? spytaa, zanim si rozczya. Odpowied mamy brzmiaa: To ju moje zmartwienie, i sprawia, e Isobel martwia si jeszcze bardziej. Nie znosia, kiedy rodzice si kcili. Zwaszcza kiedy sama stanowia powd ktni. Po ostatnim dzwonku zastaa Varena czekajcego na ni w tym samym miejscu co wczoraj. Hej odezwaa si, podchodzc bliej do otwartych drzwi, w ktrych sta, we wpadajcym do rodka jesiennym socu, okalajcym jego kontur zot krawdzi. Odwrci si w jej stron, a czer jego wosw zalnia w promieniach wiata. Umiechn si, ledwo, ledwo, a jej zakrcio si w gowie na widok tego umiechu, na myl, e wywoaa w nim tak rzadk reakcj. Dobra robota z tym wypracowaniem stwierdzia. Przeczytaa dziesiciostronicow prac na matematyce, w czasie gdy mieli zajmowa si zadaniami. Uznaa, e zadania moe skoczy w weekend, skoro i tak trzeba je odda w poniedziaek. Varen skin gow, ale nic nie powiedzia. Razem

wyszli na parking i chopak nasun okulary na nos. Mio byo i obok niego. Zupenie jakby... oficjalnie byli par. Zatrzyma si. Co? spytaa Isobel. Gdy nie odpowiedzia, podya za jego spojrzeniem. Napis wyryto w lakierze cougara. Cign si przez drzwi kierowcy a do tylnego botnika. Wydrapana kluczem albo innym ostrym przedmiotem wiadomo razia szaroci na gadkiej niegdy, czarnej powierzchni. NIE YJESZ WIRZE gosia. Cholera wydyszaa Isobel. Dosy tego. Odwrcia si na picie i pomaszerowaa z powrotem do szkoy, czujc, e wzbiera w niej nowy rodzaj zoci, ktra potgowaa si z kadym krokiem. Zawrcia gwatownie, zmieniwszy zdanie. Nie, pomylaa, nie pjdzie do sekretariatu. Zarwno Brad, jak i Mark byli graczami reprezentacji szkoy i mieli dzianych rodzicw, dlatego gdy o nich chodzio, wszyscy starali si na og patrze precz pace. Postanowia i na boisko treningowe, prosto do rda. Jeli bdzie musiaa skopa Bradowi tyek w obecnoci wszystkich kumpli z druyny i zostanie za to zawieszona, prosz bardzo. Niech bdzie. Tym razem posun si za daleko. Dokd idziesz? dobiego j woanie Varena i miaa wraenie, e pocign za sznurek, opleciony wok jej serca. Zwolnia kroku, ale nie odwrcia si ani nie zatrzymaa. Syszaa, e za ni idzie, lecz wiedziaa, e jeli teraz spojrzy, straci cae zdecydowanie. Znowu

przyspieszya. Brad robi to ze wzgldu na ni. I dlatego naprawienie sytuacji byo jej zadaniem. Przesza przez parking na przystanek autobusw, ktry cign si przed szko na ksztat szerokiego podjazdu. te autobusy warczay, zaparkowane w dwch rzdach, a uczniowie przechodzili midzy nimi parami i grupkami. Isobel nie widziaa ogrodzonego potem boiska treningowego z tyu, wiedziaa jednak, e zawodnicy wanie si tam zbieraj, szykuj sprzt i przechwalaj si przed jutrzejszym wielkim meczem. Isobel! zawoa Varen, ktry cigle poda za ni. Sza dalej, przecinajc trawiast wysepk, krawnik i krzewy. Uderzya j wo gorcych spalin i wstrzymaa oddech, eby ich nie wdycha. Przesza midzy autobusami i bya ju niemal po drugiej stronie asfaltu, gdy poczua do, apic j za rami. Co? Odwrcia si do niego i zarumienia si, bo nie chciaa odezwa si tak ostro. Nic rb tego powiedzia, cigle ciskajc jej rami, na tyle mocno, by j przytrzyma. Odwrcia od niego spojrzenie w kierunku boiska. I zobaczya Brada. On te ich zauway i ruszy w stron ogrodzenia, rozpromieniony, z futbolowym kaskiem w rce. W ochraniaczach na ramiona i futbolowych spodniach wyglda niczym jaki potny czarny charakter z komiksu o superbohaterach. Umiechn si jeszcze

szerzej i pomacha im, jakby spotka dwjk starych przyjaci. Nie widzisz, e jemu wanie o to chodzi? szepn do niej Varen, cho ledwie go syszaa wrd warkotu autobusw. Isobel patrzya, jak Brad przestaje macha i wyciga palec w kierunku Varena. Cae jego ciao stao. Ogarno j przeraenie i odwrcia si do Varena, lecz jego mina okazaa si rwnie nieodgadniona, jak zawsze. Trener Logan zawoa Brada i krtko zad w gwizdek. Z palcem wci wycelowanym w Varena, tamten zacz si cofa w kierunku miejsca, gdzie grupka innych zawodnikw staa i patrzya. Chod powiedzia Varen, puszczajc j. Idziemy. Staa, jakby zapucia korzenie. Patrzya na Brada chwil duej, wci zmagajc si z pragnieniem, by wpa na boisko i waln go w gow tym gupim kaskiem. W kocu jednak odwrcia si i ruszya za Varenem. Zatrzymaa si w poowie jezdni, toczc wzrokiem po oknach autobusw. Twarze. Tak wiele twarzy zwrconych na ni. Ciesz si, e podoba si wam przedstawienie, pomylaa. Odwrcia si od tych wszystkich oczu gotowych pa si jej yciowym dramatem, po czym potruchtaa za ciemn postaci przed sob.

27
Zielony czowiek Jechali w milczeniu. Isobel patrzya przez okno na mijane drzewa, na barwy jesieni, niemal neonowe na de szaroci chmur, i zastanawiaa si, czy rozmowa Brada i Marka, ktr podsucha Stevie, dotyczya wanie oszpecenia samochodu Varena. Rozmylaa te, czemu nie zrobili czego wicej cho zarwno tre wydrapanej wiadomoci, jak i zowieszczo wcignity palec Brada kazay przypuszcza, e najgorsze jeszcze nadejdzie. Da si naprawi? spytaa, przerywajc w kocu cisz. Wzruszy ramionami, patrzc na drog. Mona spolerowa. Polakierowa. Bdzie wyglda jak przedtem? Oby. Wydao jej si, e syszy powtpiewanie. Znowu popatrzya przed siebie. Chciaa mu powiedzie, e przykro jej z powodu samochodu. Chciaa powiedzie, e si martwi, e ju nie wie, do czego Brad jest zdolny. Wiedziaa jednak, e Varen nie odpowie. Bdzie milcza, a ona bdzie siedziaa obok i aula si gupio, e otworzya usta. Chocia rni si od innych chopakw, te mia hopla na punkcie tej gupiej mskiej dumy.

Co ty w ogle w nim widziaa? spyta, przerywajc bieg jej myli. Jej usta otworzyy si, jakby chciaa co powiedzie na swoj obron. Zdoaa jednak wyduka tylko: Nie wiem. Skin gow na swj charakterystyczny sposb, jakby bez wyjanie rozumia zasady funkcjonowania jej umysu. Jakby dokadnie tego si po niej spodziewa. Znowu poczua si maa i prosta, miaa wraenie, e pakuje j z powrotem do szufladki. Rwnie dobrze mogabym ci spyta, co widziae w tej caej Lacy odpara i rzucia mu ostre spojrzenie. Umiechn si, jakby nie mg nie na to poradzi. Nie chciaa w to wierzy. Naprawd si umiecha, odsaniajc zby i w ogle. Czy kiedykolwiek wczeniej widziaa go umiechnitego? Nic, uwiadomia sobie, bo ta mina zdawaa si zupenie do niego nie pasowa i przez chwil miaa wraenie, e jedzie z nieznajomym. Co? spytaa. Naprawd si dzisiaj wkurzya, wiesz. A ma powody? Nie wiem odpar i natychmiast spowania. Ma? Nienawidzia, po prostu nie-na-wi-dzi-a, kiedy tak robi. Kiedy obraca kade pytanie o sto osiemdziesit stopni i odbija pieczk. Zoya rce i znowu wyjrzaa przez okno, odmawiajc uczestnictwa w tej zabawie. Samochd zjecha z gwnej drogi na may parking. Isobel wycigna szyj, by zobaczy, gdzie si znajduj, i

ze zdziwieniem stwierdzia, e zatrzymali si przed szyb wystawow, za ktr widnia neon z napisem DOUBLE TROUBLE II. Zaczekaj tutaj powiedzia, po czym rozpi pas i wysiad. Zamkn za sob drzwi, zostawiajc samochd na jaowym biegu, Isobel wyprostowaa si i patrzya, jak wchodzi do restauracji. Widziaa go tylko czciowo przez rozwietlon socem szyb. Podszed do kontuaru i wyj portfel. Pomylaa, e musia wczeniej zoy zamwienie telefonicznie, bo mczyzna za kontuarem umiechn si i poda mu plastikow torb. To j zaintrygowao, sdzia bowiem, e Varen nie ma telefonu komrkowego. Wyszed po chwili, niosc torb, w ktrej znajdowao si kilka pudeek z chiskim jedzeniem. Otworzy drzwi i poda j dziewczynie. Samochd wypeni si niebiaskim zapachem sajgonek, kurczaka z grzybami i woowiny z brokuami. Obudzi si w niej gd. W brzuchu jej zaburczao, bardzo gono, jakby warcza tam wcieky pies, i nawet nie prbowaa si pociesza, e nie sysza. Mam nadziej, e lubisz chiszczyzn powiedzia i wrzuci bieg. Zjechali z wskiej uliczki, mijajc tablic z napisem ST. FRANCIS COURT. Warkot cougara ponis si echem, gdy potoczyli si szerok alej, zoon z dwch dugich jednokierunkowych jezdni, przy ktrych parkoway rzdy samochodw. Dzieli je pas zieleni, a za

szerokimi chodnikami po obu stronach wznosiy si wiktoriaskie domy, stojce naprzeciwko siebie niczym pary szykujce si do walca. Mieszkasz tutaj? Zad silny wiatr i zakoysa liciastymi koronami starych drzew. Soce przebio si przez chmury, rozwietlajc rodek alei, gdzie staa dua fontanna, znacznie wiksza ni ta w jej okolicy. Isobel opucia szyb po swojej stronie. Do auta wdaro si rzekie jesienne powietrze, chodzc jej twarz. Wychylia si, by lepiej przyjrze si fontannie, gdy j mijali. Woda laa si ze wszystkich stron ogromnego zielonego basenu, tworzc przejrzyst kurtyn wok wysokiej podstawy, otoczonej penymi wdziku abdziami i cherubinami o powanych twarzach. Tryskajca woda wydawaa przyjemny szum, jedyny syszalny dwik oprcz warkotu silnika cougara. Z samego szczytu fontanny spoglda na nich posg pontnej nagiej kobiety. Trzymaa kawaek tkaniny, ktry zakrywa doln poow ciaa i zdawa si powiewa za ni w uku, ktry zatrzyma si w czasie. Samochd okry j i ruszy drug jezdni alei. Isobel obrcia gow i nachylia si, by patrze przez okno. elazny lew wykrzywia si do niej z kamiennego piedestau. Dwa rzdy ozdobnych latar gazowych cigny si po obu stronach pasa zieleni. Wszystkie wieciy ywym pomieniem, migoczcym w szklanych kloszach. Alej omit kolejny, agodniejszy podmuch, niosc tysic malekich tych listkw. Zaczy opada,

chwytajc wiato, ktre nadawao im wygld patkw zota. Wiedziaa, e znaleli si w jednej z najstarszych czci miasta, gdzie w dzielnicy historycznej. Wiedziaa, e ta dzielnica istnieje, ale nigdy dotd nie miaa powodu, by tu przyjeda. Jak tu piknie szepna, nie mogc si zdecydowa, z ktrego okna samochodu jest adniejszy widok. Budynki wyglday niesamowicie, kady by waciwie osobnym zamkiem. Miay ozdobnie wykoczone, ceglano-kafelkowe fasady, mae ganki i portyki, okolone filarami z rzebionego kamienia. Z niektrych wystaway balkony, z innych za obe wieyczki o szpiczastych dachach. Gdy mijali szary, przypominajcy twierdz dom, zbudowany wycznie z kamienia, Isobel miaa wraenie, e widzi mae twarze, wyrzebione na fasadzie, z ustami otwartymi na ksztat litery o i gronie cignitymi brwiami. Co to takiego? spytaa, pokazujc paskorzeby. Te twarze? Nazywaj je zielonymi ludmi objani i zwolni do wiego tempa, by lepiej widziaa. Podobne do goblinw czy gargulcw. To obrocy. Maj odpdza zo. Isobel skupia si na jednym kamiennym obliczu, ktre zwrcio jej uwag, byo inne od pozostaych. Ten zielony czowiek mia tak sam surow i zowrog min, jak jego towarzysze, lecz oczy due, o ksztacie

migdaw, zdaway si raczej milczco prowokowa ni odpdza intruza. Inne twarze miay liciasty zarost i znieksztacone rysy, ta za wydawaa si gadka i niemal ludzka. Znowu nabrali prdkoci i dziewczyna odwrcia wzrok. Nie chce mi si wierzy, e tu mieszkasz powiedziaa i pokrcia gow, nie umiejc, a moe nie chcc zamaskowa zazdroci w gosie. Nic nie powiedzia i podjechali do wielkiego domu z czerwonej cegy, prostego w porwnaniu z innymi, wznoszcymi si wok. Varen wrzuci wsteczny i tyem wjecha na wolne miejsce przy ulicy. Isobel popatrzya na dom. Mia trzy poziomy, a najwyszy, jak sdzia, mg by strychem. Dwie pochyoci dachu spotykay si tam, tworzc wierzchoek, a spod niego wyrasta mniejszy daszek, przykrywajcy prostoktne trjdzielne okno, poprzedzielane biaymi iksami. Niewielki betonowy ganek prowadzi do frontowych drzwi, osonitych prostym werandowym dachem, opartym na pomalowanych na biao filarach. Drzwi z matowego zotego szka poyskiway bladym, tym blaskiem w popoudniowym socu. Varen wyczy silnik i wysiad. Isobel te wysza z auta, uwaajc, by nie przechyli torby z jedzeniem. Patrzya na niego ponad mask samochodu, gdy ze zmarszczonym czoem oglda bok cougara od strony

kierowcy. Zanim zdya co powiedzie, odwrci si i podszed do baganika, by go otworzy. Wzili rzeczy i ruszyli chodnikiem, a Varen po drodze szuka waciwego klucza. A gdzie twoi rodzice? spytaa, gdy otworzy drzwi. Wyszli odpar. Kto wie? Wrc pno. Jaka aukcja dobroczynna czy co. Gdy weszli do rodka, ich kroki poniosy si echem po polerowanej drewnianej pododze. Isobel zadara gow, zachwycona wysokoci sufitu. Kto tu musi lubi stare statki, pomylaa, gdy jej wzrok najpierw natrafi na model, ktry wyglda na szkuner, ustawiony na dugim stole w korytarzu, a potem na duy obraz, przedstawiajcy aglowiec miotany sztormem. Odgos krokw umilk, gdy weszli na gruby zotoczarny dywan, ktry siga a do duych schodw przy cianie po lewej. Po prawej stronie widziaa otwarty salon z wysokimi przesuwnymi drzwiami z drewna. W rodku pyszni si kominek. Przy cianach stay regay, ozdobione szklanymi bibelotami i kolejnymi statkami, a przy nich widniay wysokie lampy podogowe z fantazyjnymi szklanymi kloszami w stylu Tiffanyego. Isobel pomylaa, e pomieszczenie ma styl: Patrz, ale nie dotykaj, gwnie wanie z powodu tych lamp. Chcesz coli? spyta. Nic czekajc na odpowied, znikn w wskim

korytarzu. No... jasne odpara. Ruszya za nim, bo sama czua si nieswojo, ale przystana, gdy dosza do drugiego, wikszego pokoju po prawej. Te wyglda, jakby nie byo wolno niczego w nim dotyka, wykoczony w barwach starego zota i agodnego ru, z drewnian mozaik na pododze, cikimi draperiami i ozdobnymi starymi krzesami. W jednym kcie stal lnicy czarny fortepian niczym przysadzisty dentelmen w smokingu. Gdy wesza do rodka, miaa wraenie, e niemal przekracza bram czasu, opuszczajc jedno stulecie i przenoszc si do innego. Podesza do fortepianu i pooya torb z jedzeniem na stoliku do kawy o cienkich nkach. Stana przy instrumencie i musna palcami klawisze. Wybraa jeden porodku i lekko nacisna. Dwik wyranie rozstrojonego instrumentu rozbrzmia wok niej. Gwatownie cofna rk. okciem uderzya w pk za sob, zrzucajc ramk ze zdjciem. Obrcia si, chwycia fotografi... i zamara na widok zielonookiego, jasnowosego chopca w wieku najwyej dziesiciu lat. Zdjcie obejmowao go od ramion w gr. Mia na sobie szar kamizelk, bia koszul i ciemnoniebieski krawat. Krzywic si, patrzy na fotografa, jakby oburza go sam pomys tego zdjcia. Oczy mia lekko podkrone, przez co wydawa si przedwczenie zmczony yciem. Isobel przybliya fotografi do twarzy, szukajc w tej maej

twarzy cech chopaka, ktrego znaa. Wzdrygna si, gdy ramk otoczyy smuke palce z piercieniami. Pucia j i obrcia si, by nagle ujrze te same oczy. Serce przyspieszyo jej trzykrotnie, gdy delikatnie zabra jej zdjcie i wycign rk nad jej ramieniem, by postawi je z powrotem na pce obok innych. Tak naprawd jeste blondynem stwierdzia tonem niemal oskarycielskim. I jeli komu powiesz, przyjd do ciebie w nocy, eby drczy twoj niemierteln dusz. Obiecujesz? Isobel szybko odwrcia si do fortepianu, wstrznita, e omal nie powiedziaa tego na gos. Aby odwrci swoj uwag od tej myli, znowu przesuna palcami po klawiszach. Kto gra? spytaa. Jego spojrzenie spoczo na jej doni, a potem na klawiszach. Nikt. Jak wszystko inne, stoi tu tylko na pokaz. Nie jest nawet nastrojony. Isobel cofna palce. Nie, pomylaa, za tym kryje si co wicej. wiadczy o tym sposb, w jaki jego oczy powdroway na wypolerowan powierzchni instrumentu, zanim przybra zamylony wyraz twarzy. Nikt? naciskaa. Moja mama graa przyzna niespodziewanie. To znaczy, e ju nie gra? Nie wiem odpar. Moe gra. Jego wzrok znowu

sta si obecny i poda jej dwa srebrne widelce, ktre widocznie przynis z kuchni. Odesza, kiedy miaem osiem lat wyjani. Zamrugaa powiekami. artowa? Czasami trudno byo stwierdzi. Wic z kim... Przez telefon rozmawiaa z moj macoch. Mwi powanie. Bez wtpienia nie by to art. A rzucia, zupenie zaskoczona. Nie wiedziaa, co powiedzie. Eee... przykro mi wydusia w kocu z siebie. Niepotrzebnie odpar. To byo dawno. Z tymi sowami podnis torb z chiszczyzn i skierowa si na korytarz. We cole, dobrze? Gdy wyszed z pokoju, odetchna i znowu zapada cisza. Wzia obie cole, ktre zostawi na stoliku do kawy i ruszya do drzwi, ogldajc si na puste miejsce przy fortepianie. Zastaa go czekajcego na schodach z jedn rk opart o barierk. Trzymajc cole pod pach, z widelcami w doni, zacza i na gr. Wspia si za nim, palcami wolnej rki przesuwajc po mahoniowej porczy. Skupia wzrok na przewrconym ptaku na plecach jego kurtki i prbowaa powstrzyma ch, by powiedzie co jeszcze, znale sowa, ktre zataryby wraenie z pokoju z fortepianem. Takich sw nie byo, wic nie otworzya ust. Dziwne, pomylaa. To bya pierwsza prywatna

informacja, jak od niego uzyskaa. Patrzc, jak czarne kosmyki jego wosw omiataj postawiony konierz kurtki, mimo woli zastanawiaa si, co si stao. Co sprawio, e jego matka odesza? Najpierw pomylaa, e ten fakt wiele wyjania, by ju po chwili uzna, e wrcz przeciwnie. Ten dom ma dziwny ukad, wiem stwierdzi, czekajc na ni na grze. Wiele razy go przebudowywano. Po epoce wiktoriaskiej urzdzono tu dom spokojnej staroci. A pniej, w latach siedemdziesitych, mieszkania. Jest ogromny mrukna. W milczeniu pokonali kolejne schody i dotarli na drugie pitro, gdzie znajdoway si drzwi do wielu pomieszcze. Gdy jednak zobaczya, e chopak wchodzi na nastpne stopnie, wiedziaa, e nie zatrzymaj si tutaj. Mieli si wdrapa jeszcze wyej. Tutaj dywan si koczy, wkroczyli na nagie drewno i ich kroki rozlegy si echem po domu. Znaleli si na kolejnym poziomie z oknem w cianie po lewej. Isobel uniosa brwi na widok okienka, przez ktre wida byo niewiele wicej ni mur ssiedniego budynku. Skd macie taki dom? spytaa. Skrcili za ostatni rg. Jkna w duchu, widzc, e nastpne schody, znajdujce si nieco z boku, wydaj si bardziej strome i wsze, a poszczeglne stopnie grubsze i wysze. Schody prowadziy do pojedynczych wskich drzwi. Bl w udach nasili si, gdy znowu ruszyli

pod gr. Nawet Quasimodo w drodze na dzwonnic nie musia pokonywa a tylu stopni. Mj tata go odziedziczy wyjani, a potem doda, jakby si zreflektowa: Pierwotnie byy to schody dla suby. O westchna. Co ty powiesz? Nie przesuwaa ju doni po porczy, lecz mocno j chwycia. Wchodzisz tu codziennie? Kiedy przychodz tutaj, a nie... odpar, a ona si zatrzymaa. Podniosa wzrok, znowu wbijajc spojrzenie w jego plecy, gdy podszed do drzwi i nacisn klamk. Drzwi skrzypny i Varen wszed do rodka, nie ogldajc si. A nie gdzie? zawoaa za nim. Dotarszy do szczytu schodw, przekroczya prg jego pokoju, przesiknitego woni stchego powietrza i kadzideek. W ktach gromadziy si cienie pomimo dwch okien, a pochyy sufit wyglda jak dach namiotu. Na cianach widniay nadgryzione zbem czasu bladofioletowe tapety. Do innego miejsca odpar. Sign rk do ciany obok niej i pstrykn przecznikiem. wiato bysno z maego yrandola, wiszcego nad wskim kiem z metalow ram, ktre stao wcinite pod jedn ze cian. Jak to, chcesz powiedzie, e nie przychodzisz do domu? spytaa. Chciaa mie pewno, e dobrze zrozumiaa i e chodzi mu o dom, a nie tylko o ten pokoik na samym szczycie.

Powiedziaem, e nie przychodz tutaj. Pokrcia gow, nie rozumiejc. No to gdzie? Wszystko jedno odrzek, przybierajc ten kliwy ton, ktry ostrzega przed dalszym indagowaniem. Isobel zacisna usta i powstrzymaa kolejne pytanie. Znowu zwrcia spojrzenie na ko i yrandol, przypominajc sobie, e Varen zawsze mwi tylko tyle, ile chce, i ani sowa wicej. Chyba nie otworzy przed ni drzwi, ale raczej tylko je uchyli. Jej uwag przycign yrandol. Pomylaa, e musia zrobi go sam, bo zamiast zwykych arwek tkwiy w nim plastikowe wiece z czerwonymi arweczkami w ksztacie pomieni. W acuch o redniowiecznym wygldzie, na ktrym zawieszono yrandol na haku sterczcym z sufitu, wpleciono czarne przewody elektryczne, ktre cigny si w d ciany i znikay za wezgowiem ka. W pokoju znajdowa si te may gazowy kominek, taki jaki widziaa w salonie na dole, tyle e prostszy, wyoony biaymi kafelkami. Miaa jednak wtpliwoci, czy kominek dziaa, bo w miejscu, gdzie powinien pon ogie, widniao kilka szklanych buteleczek, kada w innym ksztacie i kolorze. Stay obok siebie niczym krgle albo flakoniki z miksturami w zapomnianym kredensie czarodzieja. Jednak zamiast eliksirw wszystkie zawieray suszone kwiaty. Isobel odwrcia wzrok od kominka i rozejrzaa si

po cianach, ktre byy puste z wyjtkiem jednego czarnobiaego plakatu Vincenta Pricea. Drewniana podoga skrzypiaa. Obok ka pooono prosty biay dywanik. Na pododze w kcie sta telewizor zintegrowany z magnetowidem i odtwarzaczem DVD, podczony do dwch starych konsol do gry. Widziaa, e na pkach za telewizorem stoj gry. Niektre widziaa ju w ogromnej kolekcji Dannyego. Midzy grami dostrzega te kilka DVD z filmami, takimi jak Edward Noycorki, Alfred Hitchcock przedstawia, Grobowiec Ligei. Miasteczko Halloween i Donnie Darko. W pokoju byy te inne pki, wszystkie zastawione niespodzianka ksikami. Gdy wesza gbiej do pomieszczenia, mina szaf ze skadanymi drzwiami i musna palcami biae listewki. Varen postawi jedzenie na prostym biurku pod oknem, tym o trzech pionowych szybach przekrelonych biaymi iksami. Natychmiast poznaa okno, ktre widziaa z zewntrz. Drugie okno byo mniejsze i znajdowao si bliej podogi na bocznej cianie przy ku. Zapewniao kosmiczny widok na dach ssiada. Zatrzymaa si, gdy zdaa sobie spraw, e ledzi j para zimnych niebieskich oczu. Odwrcia gow i popatrzya na zwinitego na ku pulchnego syjamskiego kota. Uoy si na szarej kapie, cho mogaby przysic, e jeszcze przed chwil go tam nie byo. Kot powoli zamruga powiekami, to je zaciskajc, to znw odsaniajc przeszywajce szczeliny renic. To jest Slipper oznajmi Varen.

O rany, jest cudowny mrukna. Cudowna poprawi. Isobel podesza bliej do ka, po czym przycupna na krawdzi, odkadajc widelce i napoje. Wycigna rk do obwchania, zgodnie z koci etykiet, a Slipper demonstracyjnie odwrcia ebek. Niech ci nie zwiedzie ta udawana elegancja powiedzia Varen, wycigajc notes. Ona puszcza bki.

28
Ulalume Rozoyli si na pododze, siadajc na biaym dywaniku przy ku. Otworzyli mae czerwono-biae pudeka z chiszczyzn i podawali je sobie bez skrpowania Isobel zauwaya, e adne z nich nie zwraca uwagi, ktry widelec jest czyj. Z pocztku Slipper obserwowaa ich z ka, mrugajc zimnymi, obojtnymi oczami. Czekaa, jak si zdawao, a w peni zaangauj si w prac, po czym zsuna si z ka, odstawia cay spektakl z przeciganiem si i ziewaniem, a na koniec rozoya si na ich papierach. Zacza gono mrucze i uderza ogonem o podog. Postanowili podzieli prezentacj na trzy gwne kategorie: najsynniejsze dziea Poego, jego wpyw na literatur wspczesn oraz tajemnicze okolicznoci mierci. Zajmujc si poszczeglnymi kategoriami, kartkowali sterty ksiek z biblioteki, wyawiajc kluczowe fakty. Isobel nalegaa, e to ona przepisze je na ponumerowane kartki. Chciaa, eby opracowanie byo cho czciowo napisane jej charakterem pisma, na wypadek gdyby Swanson podejrzewa, e zrobia zbyt mao. Varen nie protestowa, mao tego, najwyraniej podobaa mu si ta metoda odnajdywania duszych

informacji i skracania ich podczas gonego czytania, powolnego, by nadaa z pisaniem. Dziki temu systemowi pracy w nieco ponad godzin doszli do ostatniej kategorii. Varen, ktry zajrza na ostatnie strony ksiki biograficznej o masie sporej cegy, umilk nagle podczas czytania. Isobel podniosa wzrok znad wasnej lektury i zamachaa dugopisem, czekajc, a chopak ponagli j do zanotowania nastpnego faktu. Gdy tego nie zrobi, wyda wargi i z namysem postukaa dugopisem o podbrdek. Zerkna na papiery, kartonowe arkusze i kartki, zastanawiajc si, czy moe mu przeszkodzi i podzieli si swoj now trosk. Stwierdziwszy, e moe, opucia dugopis i przemwia. Ale... zacza mylisz, e nasza prezentacja nie bdzie zbyt... no nie wiem... To znaczy, jest troch nudna, nie sdzisz? Odpowiedzia, nie odrywajc oczu od swojej ksiki. Biorc pod uwag, jak bardzo jestemy przycinici do muru... czy mamy inny wybr? Skina gow, zrozumiawszy, e ta sama wtpliwo przysza mu do gowy ju wczeniej. Wiedziaa te, e ma racj. Chocia wszystko musiao wyglda tak, a nie inaczej, mimowolnie zastanawiaa si, jak mogoby wyglda ich opracowanie, gdyby mogli si na nim skoncentrowa od samego pocztku. Lecz jednoczenie przypominaa sobie, e nie jest szczegln mioniczk Poego i e poczuje du ulg, gdy bd ju to mieli za

sob. No, przynajmniej opracowanie. Miaa nadziej, e to, co zdoaj dzi skleci, pozwoli jej chocia pozosta w druynie, eby moga znowu by czirliderk. Isobel westchna. Wsuna kartki z notatkami midzy strony i zamkna ksik, po czym zwrcia uwag na stert wydrukowanych zdj z Internetu i ssiadujce z ni kartonowe arkusze. Trzeba byo jeszcze przyklei do arkusza kilka zdj, ktre Varen mia pokazywa w odpowiednich momentach prezentacji, a potem umieszcza na peczce na kred. Nic szczeglnego. Bardzo standardowy szkolny projekt. Przysuna sobie jeden z wydrukw, przedstawiajcy samego Poego. Posmarowaa tyln stron klejem w sztyfcie, po czym nalepia ponury portret na arkusz i odoya na bok, eby klej wyschn. A jednak wbrew sobie cigle na niego patrzya. I wiedziaa, e to przez te oczy, te gbokie, zapadnite czarne dziury. Wydaway si przewierca j swoim smutkiem, miay w sobie co, co sprawiao wraenie, e Poe bezgonie baga o co patrzcego. Samotny byo sowem, ktre wci przechodzio jej przez gow, powtarzajc si bez koca. Isobel odwrcia spojrzenie, zmagajc si z dreszczem. Patrzya na Varena, ktry opuci gow, wci pochonity tajemniczymi informacjami o Poem, na ktre natrafi. Bezwstydnie wykorzystaa okazj, by przyjrze si jego sylwetce, gdy tak siedzia, oparty plecami o ko, z nogami wycignitymi na pododze, skrzyowanymi w kostkach, i otwart ksik na

kolanach. Gdy pochyla gow i wosy zasaniay mu twarz, jedyn widoczn czci byy usta. Jej uwaga skupia si na krzywinie srebrnego kka, obejmujcego kcik jego dolnej wargi, i wbrew sobie zacza si zastanawia, jak odczuaby metal przycinity do jej wasnych warg. Chopak nie powinien mie takich ust, pomylaa, i niemal podskoczya, gdy podnis wzrok i pochwyci jej spojrzenie. Poczua, e pon jej policzki, i bya pewna, e porowiay. Natychmiast opucia oczy i wycigna rk, by wysun jeszcze jeden czarno-biay wydruk spod Slipper, ktra pacna go chciwie apk. Isobel odwrcia portret matki Poego, modej, lalkowatej postaci w ozdobionym wstkami czepku. Potara tyln stron klejem. Wanie w tym momencie zacza si zastanawia, co si stanie pniej. Wiedziaa, e teraz przynajmniej bd przyjacimi, ona i Varen. Po wszystkim, co si wydarzyo, jak mogli nie by? Ale czy jeszcze kiedy si z ni umwi? A jeli pomyla, e ona tak naprawd nie chce i do Ponurej Fasady, kiedy powiedziaa mu, e nie moe? Jeli uzna, e wykorzystuje swojego tat jako pretekst? Jej ruchy spowolniay, bo myli skupiy si na nowym zmartwieniu. Co sobie mylaa do tej pory? e po zakoczeniu pracy nad projektem bdzie miaa szczcie i on znowu j zaprosi? Po chwili dotaro do niej co jeszcze. A co, jeli pierwszy i ostatni raz znaleli si sam

na sam? Pewnie, bd si widywali w szkole, ale jeeli teraz si nie odezwie, jeeli czego nie powie, czy to bdzie koniec? Niemal widziaa przebieg ich dalszej znajomoci, sabncej i ograniczajcej si do okazjonalnego i niezrcznego: Cze, co sycha?, by w kocu doj do ukradkowego machania sobie rk midzy lekcjami. Nie moga mie pewnoci, czy w ogle si jeszcze spotkaj poza klas pana Swansona czy stowk. Zrozumiaa, e dzi wieczorem musi co powiedzie. Isobel powtrzya sobie w mylach kilka zda. Wszystkie brzmiay ndznie w jej wewntrznym uchu i wydaway si wrcz lekko obraliwe. Co si z ni dzieje? Cieniu nie moe po prostu powiedzie, e go lubi? Moe dlatego, e to byo co wicej. Ta myl w niej zawirowaa. Odoya klej i pozwolia, by wasne uczucia j przestraszyy, bo jedyn inn moliwoci byo ich odepchnicie. Z determinacj podniosa na niego wzrok. Przeszed j dreszcz lku, gdy zauwaya, e na ni patrzy. Czy obserwowa j przez cay ten czas? Czy... moemy zrobi przerw? spytaa. Zamkn ksik i odoy j. No, pomylaa, to atwiejsze ni mona si byo spodziewa. I co teraz? W chwili niezwykej odwagi Isobel podniosa si z miejsca, w ktrym siedziaa naprzeciwko niego, mina kotk, ktra ze wzburzeniem zamachaa ogonem. Usiada plecami do ka, znacznie mniej ni p metra od niego,

oddzielona tylko Dzieami zebranymi Edgara Allana Poego. Wycigna nogi przed sob tak jak on, krzyujc je w kostkach, po czym wzia ksik i rozoya j sobie na kolanach. Czemu tak bardzo lubisz Poego? spytaa bez zastanowienia. Wzruszy ramionami. A czemu ty tak bardzo lubisz krzycze i skaka? Westchna i sprbowaa jeszcze raz. No, chc powiedzie, e chyba masz chocia ulubiony wiersz czy co? Przez chwil siedzia cicho, po czym wycign rce ponad ni, palcami odnalaz rg ksiki na jej kolanach i zacz przewraca strony, skrupulatnie, pojedynczo. W kocu si zatrzyma. Ten oznajmi. Isobel opucia spojrzenie na ksik, na pojedyncz szpalt wyrodkowanego tekstu. Przeczytaa po cichu; Od lat najmodszych, lat dziecinnych y ani patrze tak jak inni Nie mogem; ze wsplnego zdroju Nie pynie te namitno moja. Ani si zrodzi w owej strudze Mj smutek, ni radosny zbudzi Ton, ktry inne serca dotknie Co miowaem, kochaem samotnie. Tak wic w dziecistwie ju, u witu

Burzliwych dni, co przyszy potem Z dna dobra czy te za dobyty Czar dziwny jaki mnie omota: Potokiem bystrym, wodotryskiem, Szkaratem gr i ska urwiskiem, I socem, gdy si toczy wok W zocie jesiennej pory roku, I byskawic, gdy po niebie Mija mnie dc gdzie przed siebie. Piorunem, burz lub obokiem (Gdy niebo czyste i wysokie), Ktry si stawa najwyraniej Demonem mojej wyobrani.
[Przeoy Roman Klewin.]

To bardzo smutne stwierdzia, podnoszc gow. Jak wikszo z nich. Zmarszczya brwi, przewracajc kartki. Ale nie wszystkie, prawda? Na to nie odpowiedzia. Zdaa sobie spraw z tykania zegara gdzie na dole. Przeczytasz mi co? usyszaa wasny gos, jakby kto inny przemawia przez ni. Zawaha si. Pniej, po chwili, poczua, e przysun si bliej, a wszystkie jej zmysy ulegy intensyfikacji. Jego rami otaro si o ni, wywoujc dreszcz, ktry przeszed j ca, i prbowaa zamaskowa drenie rk, chwytajc boki ksiki. Jeszcze raz zacz przekada

strony. Czua ruch kadej kartki caym swoim ciaem, najpierw gdy si unosia, a potem spoczywaa na pozostaych. W kocu przesta, a ona opucia wzrok na cig wydrukowanych sw, nie mogc zrozumie ani jednego z nich. Jego do, ciepa i spokojna, zamkna si na jej doni, oplatajc j niczym pajk swoj zdobycz. Poddaa mu si, lecz nie moga patrze, nawet gdy kciukiem przecign po miejscu tu nad jej kykciami, gdzie kiedy zapisa numer ciemnym fioletem. Isobel przestaa oddycha. Serce walio jej w piersi, a myli rozpady si na bezsensowne kawaki. Przez cay czas jej oczy, ktrymi w ogle nie mrugaa, utkwione byy w otwartej ksice. Pozbawione znaczenia linijki tekstu gapiy si na ni nie byy niczym wicej ni czarnymi patykami w biaym wiecie. Ulalume zacz i to sowo, ktre wymawia jako Ju-ta-lum", popyno z niego niby cicha muzyka. Chmura niebo mroczya surowa I od lici powidych szed szmer Od gazi powidych szed szmer... Zoy jej donie midzy swoimi i poczua, jak srebrne piercienie przyciskaj si do jej skry. Powoli odwrcia gow w jego stron, lecz nie odwaya si spojrze w te oczy. Wcigna powietrze, a nagrodzi j ten wymieszany

zapach, ktrego wczeniej nie umiaa okreli. Teraz, gdy by tak blisko, zdao jej si, e niemal moe go rozszyfrowa. Pokruszone licie. Kadzideko, ktre zdyo wsczy si w ubranie. Znoszona skra. Bya w nim te esencja przypraw, ostra i orzewiajca jak suszona skrka pomaraczowa. Bya ciemna noc padziernikowa, Najstraszniejsza z mego ycia er... Jego gos pyn, niski i rwny, a ona skupiaa si bardziej na tym gosie, przenikajcym j niby muzyka, ni na samych sowach. Gdy wciskaa rk midzy jego donie, cae jej ciao zdawao si szumie w rodku niczym radio, zatrzymane midzy stacjami. Zatrzepotaa powiekami, by w kocu je zamkn. By to Aubr, ktry we mgle si chowa, I wilgotny, pomroczny las Weir... Czoo Isobel przedzielia gboka bruzda, co bowiem zakcio spokj jej chwilowego raju. Palce zacisna odruchowo na jego doni. To zdanie w jaki sposb zmcio jej wntrze, wzbijajc osad osiady w podwiadomoci. Czy dobrze syszaa? Otworzya oczy i dopiero teraz suchaa naprawd uwanie. Aubr jezioro, co w mroku si chowa,

I od wiedm optany las We...


[Fragmenty Ulalume w przekadzie Antoniego Langego.]

Donony trzask jak wystrza ponis si po domu. Isobel wzdrygna si gwatownie, puszczajc rk Varena i podskakujc, a ksika zsuna jej si z kolan. Z oskotem spada na podog i zamkna si, omal nie trafiajc Slipper, ktra pdem wypada spod ka. Isobel spojrzaa na Varena, ktry ju sta na nogach, cho nie widziaa, jak si podnosi. Kroki na schodach. Nie mrukn pod nosem. Jej serce przyspieszyo. Co? Podniosa si na kolana, a potem wstaa, cignc za sob ksik, cik niczym kotwica. Przycisna j do piersi. Co? Kto to? Wrcili wczeniej powiedzia. Wejd do szafy. Przeszy j strach. Varen? Cikie kroki na drewnie. Oowiane stopy omoczce o stopnie. Zapa j za rk tu nad okciem i pocign przez pokj. Isobel posza, nie wiedzc, co innego mogaby zrobi, zaskoczona tym nagym elaznym uciskiem. Tupot si przybliy. Usyszaa gos kobiety.

Joe powtarzaa kobieta raz za razem, jak kto, kto prbuje uspokoi rozjuszonego psa. Isobel znalaza si w ciemnoci, upakowana w ciasnej przestrzeni pord niezliczonych czarnych rkaww. Drzwi szafy zasuny si, rzucajc pasiasty wizienny wzr wiata na jej rozdygotan sylwetk. Midzy listewkami widziaa buty Varena, ktry si cofn. Drzwi jego pokoju otworzyy si na ocie z kolejnym trzaskiem, a Isobel podskoczya i pisna. Zasonia usta doni. Syszae, jak ci woaem? wrzasn mczyzna. Pytam, syszae? Drca do Isobel oderwaa si od ust i powdrowaa do ucha, by je zasoni, podczas gdy w drugiej rce wci ciskaa ksik Poego. Oderwaa rk dopiero, gdy zdaa sobie spraw z niskiego, gardowego kociego pomruku, dobiegajcego spod ka Varena. Szerokie oczy Slipper poyskiway srebrem wrd mroku. Widziaa teraz drug par ng, mskich, w czarnych eleganckich spodniach i butach wyglansowanych na wysoki poysk. Czemu tak stoisz i nic nie mwisz? spyta mczyzna, teraz ciszej, tonem, ktry ocieka grob. Co to? Co to za baagan na pododze? Wiesz, e nie wolno ci tu przynosi jedzenia. Przyprowadzie kogo, kiedy mnie nie byo? Nie. Nie kam!

Joe prosi kobiecy gos ze schodw. Porozmawiajmy o tym jutro. To ma by zaraz posprztane. Chwila przerwy. Isobel widziaa, e Varen si waha. Ju! Mczyzna pstrykn palcami. Nie stj rak! Na podog i sprztaj! Znowu pstrykn palcami i jeszcze raz, i jeszcze. Wskaza opakowania z jedzeniem. Varen nachyli si, by zebra pudeka. Jego twarz znalaza si w jej polu widzenia, cho bya nieodgadniona pod wosami. Nie spojrza w jej stron. Co zrobie ze swoim samochodem? Cisza. Pytam, co zrobie z samochodem. Odpowiadaj! Ja nie... Uwaasz, e to tajne? Uwaasz, e to mieszne? Tato, ja nie... Zamknij si. Nie chc tego sucha. Nie chc sysze ani jednego cholernego sowa. Waciwie zaraz to zrobisz. Jak posprztasz ten baagan, zejdziesz i zajmiesz si te tamtym. Mam dosy tej twojej gry. Mam dosy tej czarnej rewii, ktr... To nie zejdzie, tato. Jeszcze nie pozwoliem ci mwi. I mdl si, eby zeszo, bo nie zapac za napraw, a ty nie bdziesz jedzi tym rzchem w takim stanie. Mwiem, e on nie moe mie auta, Darcy. Mwiem... Varen wsta, odstawiajc pudeka. To mj samochd. Sam go kupiem. Bruce

porczy, a nie ty. A moe bye zbyt pijany i nie pamitasz? Varen odezwaa si kobieta. Po prostu przestacie, obaj. Dosy tego! Wiesz co? Nie bdziesz mia tego zomu. Moesz jedzi do szkoy cholernym autobusem, skoro wyranie nic do ciebie nie dociera. To nie bdzie stao przed moim domem. A poniewa to twj samochd i za niego zapacie, moesz te zapaci za odholowanie. Albo jeszcze lepiej, zadzwo do Brucea i niech on holuje! Sam do niego zadzwoni... I jeszcze jedno, nie chc, eby wicej chodzi do tej ksigarni, syszysz? Mam dosy podkopywania mojego autorytetu przez tego inwalid. Znajd ci mnstwo pracy tutaj. Koniec. Rozumiemy si? Wszystko jedno. Rka mczyzny wyskoczya szybko niczym mija i chwycia rkaw Varena mocnym uciskiem. Isobel przytkna do do wewntrznej strony drzwi szafy, gotowa je pchn, ale si woli zmusia si, by zosta w rodku. Wiedziaa, e sprawy przybior jeszcze gorszy obrt, jeli tata Varena dowie si o jej obecnoci. Kiedy si wreszcie obudzisz? krzycza tamten, potrzsajc chopakiem, a jego gos znowu dudni, jakby apatia syna budzia jeszcze wiksz wcieko ni bunt i opr. Puci i Varen zatoczy si w ty. Potkn si, ale opar si o cian, opuszczajc gow. Spjrz na siebie, niedojdo mwi mczyzna i

jego sowa zleway si ze sob. Twarde obcasy eleganckich butw trzaskay o deski podogi, gdy przechodzi obok szafy. Isobel odwrcia gow. Usyszaa, e szuflada biurka Varena otwiera si ze zgrzytem, a potem zobaczya, jak z oskotem spada na podog i wysypuj si papiery. Kolejna szuflada doczya do pierwszej, a potem rozsypana zawarto trzeciej. Kartonowe teczki i wiersze walay si po pododze, a z nimi dugopisy. Ojciec Varena kopn stert wypolerowanym butem. Zobacz, ile zmarnowanego czasu. Boe, jeste zupenie jak twoja matka. Do koca ycia bdziesz gamoniem, ktry nakada lody, jeli si za siebie nie wemiesz. Westchn i jego gos wydawa si teraz zmczony. Przygaszony. Trzyma otwarte donie nad mas zapisanych i czystych kartek, jakby sprawa bya nie do rozwizania. Joe, wystarczy szepna kobieta. Powiedzia, e posprzta. Zejd na d. Isobel przykucna, wygldajc midzy listewkami. Zobaczya, e kobieta wchodzi do pokoju, cho jej twarz pozostawaa zasonita. Widziaa, jak wyciga rk, dug, szczup i opalon, ze skrzc si bransoletk na nadgarstku. Dotkna ramienia mczyzny. Lepiej posprztaj mrukn ojciec bo wrc tu i sprawdz. Kobieta, macocha Varena, wycigna go z pomieszczenia. Isobel zamkna oczy. Powoli wstaa,

przyciskajc ksik Poego do piersi. Usyszaa jak szamotanin. Przeklestwo. Trzasny drzwi. W jednej chwili pokj wypeniy szepty dziesi osb, ktre syczay i mwiy jednoczenie. Otworzya oczy. Na pododze tu przed szaf zobaczya wiato, ktre przygasao i rozjaniao si na nowo, jakby yrandol nad kiem Varena koysa si na acuchu. Echo krokw na schodach stao si odlege i znieksztacone, jakby dochodzio z oddali i spod wody. Bezksztatne cienie przemykay nad podog i przed drzwiami szafy, przez co na krtkie chwile wok Isobel zapadaa zupena ciemno. Gdzie w pokoju zamiauczaa Slipper.

29
Odwieziona Isobel zagrzechotaa drzwiami szafy. Nie chciay si otworzy. Szepty stay si goniejsze. Wydaway si sczy ze cian. Nie widziaa ju Varena, miejsce, w ktrym sta, byo teraz puste. Prbowaa pcha drzwi obiema rkami, z ksik Poego wcinit pod pach. Zacza wali w listewki. Drzwi otworzyy si ze skrzypniciem. Odskoczya w ty. Szepty ustay. Sta tam ze swoj sfatygowan torb i patrzy przez dziewczyn na wskro, z twarz zimn i pozbawion wyrazu niczym szko. Za nim wiato wisiao nieruchomo na swoim acuchu i ju nie migotao, cho dziewczyna wci syszaa warczenie Slipper. Zabieram ci do domu powiedzia. Obrci si bez dalszych sw, po czym, zapawszy jej plecak, podszed do okna pod przeciwleg cian. Isobel ostronie wysza z szafy, wzrokiem omiatajc podog, ciany, szaf. Wszystko byo bezgone. Patrzya, jak chwyta okno i je podciga. Wymkn si w mrok i znikn jej z pola widzenia. Isobel pognaa do okna. Zobaczya go tu przed domem, zdawa si lewitowa. Spojrzaa w d i gdy jej oczy przywyky do ciemnoci, dostrzega czarn

powierzchni, na ktrej sta. Do ceglanej elewacji przylegay rozkadane elazne schody, przerdzewiaa droga poarowa. Zawahaa si. Znajdowali si bardzo wysoko. Varen chwyci jej woln rk, nie pozostawiajc wyboru. Niezdolna mu si oprze, wysza na chodne powietrze, a jej drenie przerodzio si w prawdziwe dreszcze, gdy zimny wiatr uderzy w cian domu i omit ich oboje. Jego i tak ju mocny ucisk jeszcze si zacieni, a gdy jej stopy odnalazy metalowe podoe, pocign j i wprawi w ruch. Chwiejne schody skrzypiay i trzeszczay, koyszc si mocniej, gdy minli pierwszy zakrt. W d, skrt, w d i w d. Hebanowy ptak na dachu zaskrzecza ostrzegawczo. Niczym echo odpowiedziao mu ochrype krakanie i furkot skrzyde. Varen pierwszy zeskoczy z drabinki, ktra zwieszaa si na kocu drogi poarowej. Trzsc si, Isobel odwrcia si i zacza opuszcza, szczebelek po szczebelku, wci z ksik Poego pod pach. Poczua, e rce Varena obejmuj j w talii. Dwign j i postawi na ziemi. Zapa j za rk jeszcze raz i znowu ruszya, zanim zdoaa si zorientowa, gdzie i po co. Dotarli do krawnika i gdy j puci, oddajc plecak, wiedziaa, e ma wsi do cougara. Okry samochd i otworzy drzwi kierowcy. Wrzuci swoj torb na tylne siedzenie, wsiad i zatrzasn drzwi za sob. Isobel opada na fotel pasaera, trzymajc na kolanach plecak i ksik Poego.

Czy powinna co powiedzie? Czy te tylko pogorszyaby spraw? Uruchomi silnik i doda gazu. Isobel szybko zamkna swoje drzwi, obawiajc si, e w kadej chwili moe ruszy. Znowu zwikszy obroty. Widocznie chce, eby wiedzieli, e odjeda, pomylaa. Obejrzaa si na dom i zobaczya, e zapala si wiato na ganku. Macocha chopaki wybiega na zewntrz. Bya wysok blondynk, smuk niczym wieca, i miaa na sobie dug srebrn sukni wieczorow, ktra poyskiwaa w blasku ksiyca niczym woda. Drzwi z barwionego szka zostawia otwarte i pognaa chodnikiem w ich stron, stukajc obcasami i woajc Varena. Zagrzmiay goniki. Dwiki gitar i ostrej perkusji wypeniy samochd i kto zacz raczej krzycze ni piewa. Kobieta zatrzymaa si, zobaczywszy Isobel. Na ca sekund ich spojrzenia si skrzyoway. Zapiszczay opony. Ruszyli. Plecy Isobel uderzyy o oparcie i pomknli ulic. Pierwszy zakrt w prawo wzi niemal bez hamowania, zarzucajc tyem. Chwycia pas i przecigna przez siebie, prbujc trafi w zapicie. Zobaczya jego do, podkrcajc gono muzyki na cay regulator, i zaledwie lekkie skrzywienie na twarzy, gdy muzyka rage zatrzsa ca kabin. Pokona nastpny zakrt. Isobel krzykna. Pdzili ulic i nagle zjechali z lewego pasa na prawy, gdy samochd przed nimi zahamowa przed wiatami.

te zmienio si na czerwone. Przemknli przed sygnalizatorem. Varen odezwaa si, starajc si w miar moliwoci nada swojemu gosowi surowe brzmienie i przekrzycze muzyk. Zapaa si swojego siedzenia. Zwolnij. Silnik rykn. Przyspieszy. Varen, stj! Boj si! Zignorowa j i z piskiem opon wjecha w kolejny ostry zakrt. Isobel pomacaa wok rkami, szukajc czego, czego mogaby si zapa. Nic takiego nie byo. Budynki i latarnie przemykay obok rozmyt plam. Byskawicznie zostawiali w tyle znaki drogowe. Gowa Isobel obracaa si to w prawo, to znw w lewo, lecz nie potrafia umiejscowi pdzcych za oknem widokw. Cay wiat dookoa zla si w jedn smug. Kto krzycza do nich z chodnika. Samochd przetoczy si obok z rykiem potwora. Pord muzyki i duej prdkoci Isobel miaa wraenie, jakby jej mzg mia si za chwil rozpyn albo pkn. Donona muzyka syczaa i wistaa, gdy wz gna przez tunel. Lampki na tablicy rozdzielczej przygasay i mrugay. W muzyk wdary si trzaski, gdy wskazwka prdkociomierza powdrowaa wyej, a potem zacza chwia si w gr i w d. Niski, suchy gos przedar si przez szum radia, zatopiony w chr szeptw. Niezrozumiay pomruk przeszed w zbiorowy syk.

Odejd! warkn Varen przez zacinite zby. Na t komend szum zafalowa, a potem odpyn. Muzyka znowu zagrzmiaa z pen moc, a lampki na tablicy zajaniay jednostajnym czerwonym blaskiem. Lodowata woda zastpia krew, szaleczo krc w yach Isobel. Jej strach narasta, przekradajc si z gbi wiadomoci i paraliujc. Jej oczy przeniosy si z radia na Varena. Do kogo on mwi? Varen... Znowu skrci, nie pozwalajc jej skoczy. Uderzya ramieniem o drzwi pasaera i przycisna do do szyby, by zapa rwnowag. Zacisna powieki i krzykna: Zabijesz nas! Nie sucha. Elektryczne poczucie prdkoci kryo przez fotel i wstrzsao jej ciaem. Nie cierpiaa tego uczucia, gdy zdawao jej si, e nad niczym nie panuje. Wanie to zawsze doprowadzao j do szau, kiedy jechaa z... Otworzya oczy. Uderzya doni discmana obok siebie, wyczajc muzyk. Zatrzymasz si? krzykna. Prowadzisz jak Brad! Jego donie zacisny si na kierownicy i miaa tylko krtk chwil, by poaowa swoich sw, zanim wdepn peda hamulca. Zapiszczay opony. Budynki, ulice, samochody, wiata, wszystko znowu nabrao ostroci, gdy samochd zatrzyma si z polizgiem. Sia hamowania szarpna Isobel w przd, po czym

znowu wcisna j w oparcie, zapierajc dech. Wok roztrbiy si klaksony. Samochody wymijay ich i jechay dalej, a kierowcy krzyczeli przez otwarte okna. Cisza. Patrzya na niego z urywanym oddechem. Biae wiato reflektorw przecio tyln szyb, wypeniajc samochd w takim samym stopniu cieniem, co jaskrawym wiatem. Przemykay nad nim czarne ksztaty, ostre i szybkie. Przekraday si wzdu jego konturu, kryjc si w zakamarkach, gdy mijao ich inne auto, a wiata znikay razem z nim. Patrzy przed siebie, z obiema rkami wci zacinitymi na kierownicy. Znowu siedzieli w milczeniu, wrd warkotu silnika, a napicie midzy nimi stao si tak silne, e Isobel zastanawiaa si, czy jeszcze kiedykolwiek zdoa oddycha. W kocu si poruszy, nachyli si tak bardzo, e czoem niemal dotkn kierownicy. Przepraszam powiedzia ledwo syszalnym gosem. Isobel spojrzaa na swoje nogi, na wci drce kolana i znowu stwierdzia, e brakuje jej sw. Odchyli si na oparcie i wrzuci bieg, po czym znowu ruszyli. Prowadzi w absolutnie opanowany sposb i nagle Isobel poznaa estakad, w ktr skrcili. Wiz j do domu. Varen... Nie powiedzia. Zacisna zby. W gbi duszy wiedziaa, e lepiej nic

nie mwi. On nie chcia, by ona to zobaczya. By wiedziaa.

30
Prezentacja Isobel upucia swoj torb w przedpokoju, gdy tylko przekroczya prg. Staa oszoomiona, przypominajc sobie, jak cougar wystrzeli do przodu w chwili, kiedy zamkna drzwi. Varen zostawi j po prostu przed domem, bez choby: do zobaczenia jutro. Nie miaa pojcia, dokd teraz pojedzie, miaa jednak pewno, e do domu nie wrci. Wszystko jedno powiedzia na strychu. Zmarszczya brwi, majc nadziej, e owo wszystko jedno nie oznacza domu Lacy. Patrzya na swoje trampki i przez chwil prbowaa sobie wyobrazi, jak by to byo nie mc wrci do domu. Po chwili przestaa, bo poczua si nieswojo. A jednak widziaa w domu Nethersw wystarczajco wiele, by odgadn, e nie bya wiadkiem najgorszego. Przytulia ksik Poego. Opara policzek o chodne, zocone strony i czarn okadk, przynajmniej raz zadowolona, e j ma jedyn namacaln wi z Varenem. Jedyne poczenie z jego nieprzeniknionym wiatem, gdyby po dzisiejszym wieczorze okazao si, e inne poczenia nie istniej. Jeli zawa projekt a raczej kiedy go zawal ksika stanie si ostatnim pretekstem, by si z nim spotka. By wszystko mu powiedzie,

pomylaa, pozwalajc, by jej powieki si zamkny. Wszystko, co powinna mu bya powiedzie do tej pory. Wyrzuci to wszystko z siebie, nie baczc, kto bdzie akurat w pobliu i usyszy. Powie mu, e nie moe przesta o nim myle i e po prostu chce by przy nim. Zrobi co niewyobraalnego. Wsunie rce pod jego kurtk i go obejmie. Odwane myli, powiedziaa sobie, otwierajc oczy. Tylko myli. Poczapaa korytarzem, cignc za sob torb z ksikami niby kul na acuchu. Salon by ciemny i pusty, podobnie jak korytarz i kuchnia. Pomylaa, e wszyscy musz by na grze. Podniosa plecak i rzucia go na najblisze kuchenne krzeso, pooya ksik Poego na stole, podesza do szafki po czyst szklank, a potem do zlewu, by j napeni. Odchylia gow w ty i oprnia szklank, po czym otara usta rkawem. Postawia szklank na blacie i usiada przy stole, opuszczajc ramiona. Zmywarka szumiaa, a zegar kuchenny tyka. Isobel odwrcia gow mniej wicej w kierunku lodwki. Poczua, e odpywaj z niej resztki adrenaliny. Dzisiaj j przestraszy. Gdy ju przywyka do jego powcigliwego sposobu bycia, do niewzruszonego spokoju, widok Varena w takim stanie zwyczajnie j przerazi. Zupenie nad sob nie panowa. Przynajmniej

nic go nie obchodzio. A potem, gdy przemwi na gos do radia, wszystkie dzwonki alarmowe rozbrzmiay jednogonym klangorem, przypominajc o plotkach i ostrzeeniach, ktre budziy jej lk od samego pocztku. Uniosa rce do twarzy i potara, nie dbajc o to, czy rozmai makija. To nie by on. Wyszed z siebie. Ona te pewnie by tak zareagowaa w odwrotnej sytuacji. Jak kady. Westchna, czujc nagle wielkie zmczenie. Jak do tego wszystkiego doszo? Tyle spraw stano im na drodze i teraz, po tym wszystkim, oboje zawal projekt. Wczenie wrcia. Przestaa trze twarz. Rozcapierzya palce i otworzya oczy, by ujrze ojca, stojcego w drzwiach, ubranego w podarte dinsy i czerwon flanelow koszule, ktr czasem lubi podkrada. Zoy ramiona i przybra tak pozycj, e miaa ochot rzuci jak sarkastyczn uwag. Ostatecznie poprzestaa jednak na zignorowaniu go. Rozpia suwak plecaka i wycigna zeszyt, przypomniawszy sobie, e ma przynajmniej list cytatw, nawet jeli zdjcia na arkuszach i notatki zostay na pododze w pokoju Varena. Czy bdzie pamita, by je przynie? Czy w ogle go to jeszcze obchodzio? Przez chwil mylaa, e mogaby podj prb sklecenia prezentacji dla nich obojga. Moe daaby rad. Moe. Gdyby ca noc si nie kada. Ale same cytaty to zbyt mao. Isobel.

Brzmienie gosu ojca j irytowao. Czy nie do niego nie docierao? Nie bya jeszcze gotowa na rozmow. A przede wszystkim nie miaa nastroju na pogadank w klimacie po prostu martwi si o ciebie . Skoczylicie opracowanie? spyta. Udajc, e nie syszaa pytania, otworzya ksik Poego. Popatrzya na drobne litery wydrukowane w ciasnych linijkach. Jeli nie pooy si spa, jak wiele zdoa zrobi? Niezalenie od wszystkiego nie moga liczy, e osignie cokolwiek, jeli tata bdzie nad ni sta. Pytam, czy skoczylicie opracowanie. Nie odparta. Nie skoczylimy. Jak mielimy to zrobi, kiedy jeden i drugi tata cigle nam przeszkadzali. Odepchna zeszyt zniesmaczona i zoya rce na stole. Opucia twarz w chodn, ciemn przestrze midzy nimi, lak zostaa, suchajc wasnego oddechu, ktry mia w sobie co dziwnie kojcego. Usyszaa kroki ojca i szuranie kuchennego krzesa o terakot. Gdy usiad, poczua zapach elu pod prysznic i wody po goleniu. Stao si co, o czym chcesz porozmawia? Nie mrukna prosto w swoje rce, zdecydowanie nie. Pomijajc fakt, e nie wiedziaaby, od czego zacz, nie potrafia odnale sw, ktre nie dayby mu kolejnego powodu, by uziemi j w domu a do studiw. O ile w ogle zdecyduje si na studia ale to ju bya zupenie inna kwestia. No a zrobilicie cokolwiek?

Jego ton by raczej zaciekawiony ni wcibski i zastanowio j, czemu jest taki miy. Jkna, koyszc gow w przd i w ty, po czci po to, by powiedzie nie", a po czci, by pozbiera myli. Bya zbyt zmczona, by nadal si na niego gniewa. Wymagao to zbyt wielkiego wysiku. To na nic bkna, ju po nas. Brzmi to do melodramatycznie, nie sdzisz? Poddajecie si? Wzruszya ramionami. Moe, skoro mieli wypracowanie, nauczyciel przynajmniej za to wystawi im ocen. W ten sposb by zaliczya, nawet jeli nie mogaby ju by czirliderk. Z kolejnym ukuciem w brzuchu pomylaa o rozgrywkach krajowych, o druynie, ktra bez niej pojedzie do Dallas, o Alyssie, ktra zajmie miejsce rodkowej skaczcej. Wydala z siebie kolejne westchnienie, tym razem poczone z warkniciem, zaciskajc rce w pici. Czy to byo u porzdku? Jak to moliwe, skoro naprawd si starali? Mog jako pomoc? spyta. Nie, chyba e potrafisz czyni cuda. Usyszaa szurgot ksiki Poego na blacie, a potem szelest przewracanych stron. Rzucia mu podejrzliwe spojrzenie i patrzya, jak zatrzymuje si w kocu na portrecie pisarza, podpisanym Ultima Thule. Dziwak by z niego, co? mrukn, bardziej chyba do siebie ni do niej. Powoli podniosa gow, przygldajc si ojcu.

I dziwnie wyglda doda. Rka Isobel wystrzelia do przodu. Popatrzy na ni z niepokojem. Tato zagadna, uwanie obserwujc jego twarz. cisna jego rami mocniej, bo przypomniaa sobie, co ojciec powiedzia jaki czas temu, podczas jazdy do domu z biblioteki, tego pierwszego dnia, gdy spotkaa si z Varenem. Tato, naprawd chcesz pomc? Naprawd? Jego spojrzenie zagodniao i unis brwi. Oczy Isobel otworzyy si szerzej. Tak, Izzy odpar, kiwajc gow niemal z ulg. Naprawd, naprawd chc. O rany powiedziaa, zrywajc si z ka i przyciskajc do do czoa, bo do jej umysu wdara si fala wielu pomysw naraz. Potrzsna ramieniem ojca, po czym pucia, skoczya do ciany przy drzwiach do garau i zdja kluczyki z haczyka. Mam pomys oznajmia. Walmart! wykrzykna. Musisz mnie zawie do Walmartu, ju! Dobrze, dziecko, dobrze. Pojedziemy do Walmartu. Wsta z niepewn min, a Isobel rzucia si do niego, uciskaa, a potem wsuna mu kluczyki do rk. Pytajco rozoy rce. Nie powiesz mi, co si dzieje? Rozwara na ocie drzwi do garau, zesza po schodach i otworzya drzwi samochodu po stronie pasaera. Po drodze odrzeka. Wsiadaj.

Nastpnego dnia Isobel spnia si do szkoy. Nie byo jej na dwch pierwszych lekcjach. Ale w dniu wanego meczu i tak nikt nie traktowa szkoy zbyt powanie (nikt z wyjtkiem pana Swansona, ma si rozumie), wic nie sdzia, by omino j cokolwiek wanego. Niosc radioodtwarzacz, sza przez korytarze, obwieszone plakatami i niebieskimi oraz tymi balonami. Zagldaa do klas, liczc, e zrzdzeniem losu uda si jej dostrzec lnienie srebrnych acuchw albo czarnych butw. Nie znaa jego rozkadu zaj, nie liczc angielskiego na czwartej lekcji, ale du ulg przyniosaby jej sama wiadomo, e jest w szkole. Chciaa da mu zna, e przynajmniej maj plan gry. Moga podnie go na duchu. Przede wszystkim chciaa go zobaczy. Musiaa z nim porozmawia. Ale to wszystko musiao zaczeka. Zbliajc si do klasy, w ktrej odbyway si lekcje historii, Isobel dosza do wniosku, e nie moe traci czasu na poszukiwania. We wszystkich szkoach w hrabstwie obowizywa przepis, e do uczestnictwa w zajciach pozaszkolnych, takich jak przedstawienie, klub, a zwaszcza mecz futbolowy, wymagana jest obecno na przynajmniej poowie zaj lekcyjnych danego dnia. Nie chciaa przesadzi, zwlekajc z pokazaniem si a do czwartej lekcji. Na ostatni lekcj zaplanowano przed meczowy apel i nie miaa pewnoci, czy to si liczy jako zajcia, czy te nie.

Poprawiajc plecak, zapaa klamk i wesza do rodka, ze zmitym usprawiedliwieniem w doni. W drzwiach zamara, gdy spadla na ni naga kanonada gwizdw, okrzykw i walenia w awki. O Boe, pomylaa, co znowu? Potem wsta kto z tyu, przyoy zoone donie do list i wrzasn: Co jest, Tren-ton? Spyna na ni wielka ulga. Balsam na dusze czirliderki. Rozpromienia si i pozowaa (troch niezdarnie, wci bowiem trzymaa radioodtwarzacz), wycigajc pie w gr. Nawet pan Freudenburg odoy kred i klaska. Niemal zapomniaa, e ma na sobie strj czirliderki, niebiesk spdniczk z tymi plisami na niebieskich spodniach od dresu, ty golf, a na nim top w niebiesko-te pasy z t liter H jak Hawks, czyli Jastrzbie, na piersi. To byo normalne, przypomniaa sobie, maszerujc w jednoosobowej paradzie do swojej awki. Normalno, normalno, jak uwielbiaa. Cigle bya czirliderk. Skaczc. O to w tym wszystkim chodzio. Dzi wieczorem, nawet jeli nie zaliczy projektu, nawet jeli to bdzie ostatni raz, wykona obroty, zawinie w powietrzu, a tum bdzie wy z zachwytu. Dzi wieczorem bdzie lata. Lekcja historii szybko si skoczya i rozleg si dzwonek na przerw. Isobel przeciskaa si przez peen entuzjazmu niebiesko-zoty tum do klasy pana Swansona.

Rozemiana grupa drugoklasistw z pomalowanymi twarzami mina j w podskokach. Dziewczyny trzymay za rce chopakw w sportowych kurtkach. Pasma niebieskich serpentyn w spreju strzelay nie wiadomo skd, przyczepiajc si do wosw i ubra, szafek i cian. Pord zamieszania Isobel syszaa, jak pan Nott prbuje przywoa wszystkich do porzdku. Oglne podniecenie byo zaraliwe. Zdawao si, e w ca szko wstpi nowy duch, jak zawsze w dniu wanego meczu, i Isobel odkrya, e desperacko pragnie wzi udzia w zabawie. Chopcy gwizdali, gdy sza korytarzem, schodzili jej z drogi, woali: Co jest, Tren-ton? i pomidzy okrzykami walili w szafki. Rytm: Co jest, Tren-ton?, bam, bam, towarzyszy jej przez ca drog do schodw. Isobel prbowaa panowa nad swoim umiechem, chocia tak naprawd chciaaby pozby si gupiego radioodtwarzacza i krci gwiazdy przez korytarz w rytmie skandowanych okrzykw i uderze w szafki. To by jej ywio i chciaa w tym uczestniczy, czirliderka pord haasu i podskokw. Tak bdzie, zapewnia sama siebie. Zanim jednak mogo do tego doj, pozostaa do zrobienia jeszcze jedna rzecz: operacja: Skoczy Spraw z Poem, eby ycie Mogo Trwa Dalej. Isobel zdecydowanym krokiem ruszya na lekcj angielskiego. Serce jej zatrzepotao, gdy zobaczya, e wszyscy zebrali si ju w grupach, by zaj si ostatnimi przygotowaniami przed dzwonkiem. Zobaczya pana

Swansona i szybko si odwrcia, udajc, e patrzy winn stron. Varena nie byo. Jego krzeso stao puste. Zaja miejsce, ustawiajc odtwarzacz przed sob. Gdzie si podzia? Naprawd zostawi j sam? Dopiero teraz zdaa sobie spraw, lak napite ma nerwy. Wydaway si napra jeszcze mocniej, w miar jak realizacja planu bya coraz bliej. Przypomniaa sobie ostrzeenie pana Swansona. Podczas prezentacji musieli by obecni oboje. I wtedy pojawi si drzwiach. Skoczya na rwne nogi, omal nie przewracajc radioodtwarzacza. By nieco niechlujny, mia na sobie wczorajsze dinsy i jak jej si zdawao, wczorajsz koszulk, wywrcon na lew stron, a oczy znowu skry za ciemnymi okularami. Wosy mia bardziej potargane ni zazwyczaj, co nadawao mu dziki wygld. Jego widok poruszy cos potnego i niepokojcego w gbi jej duszy, a uczucie to jeszcze si spotgowao, gdy przypomniaa sobie, co postanowia mu tego dnia powiedzie. Czy posucha? Haas w klasie narasta. Do dzwonka zostao p minuty i tyle musiao wystarczy, by wprowadzi go w plan. Czekaa na niego, ale z jakiego powodu odwrci wzrok i ruszy nie do niej, lecz do biurka pana Swansona. Zaraz. Co on robi? Rzucia si midzy awkami w tamtym kierunku. A tak powiedziaa, stajc midzy Varenem a nauczycielem. Zapomniaam. Chcielimy spyta, czy moemy

uywa radioodtwarzacza. Posaa panu Swansonowi swj najbardziej przekonujcy umiech. Nauczyciel popatrzy na nich z dziwna min. Moe chodzio o jej strj czirliderki w zestawieniu z Varenem, ktry wyglda jak grabarz. Czua na plecach wzrok uczniw i miaa dziecinn ochot odwrci si i pokaza wszystkim jzyk. Pan Swanson wzruszy ramionami. Dlaczego nie? odpar z twarz wyraajc konsternacje. Widzisz: powiedziaa Isobel, odwracajc si do Varena. Mwiam. Jego skryte spojrzenie przecio si z jej wzrokiem. Patrzya na niego znaczco, a jej umiech odbija si w okularach. Dwik dzwonka wypeni pomieszczenie. Czas min. Nachylia si, szepczc szybko pod oson haasu. Wiem, e nie chcesz nic mwi, ale musisz zaj si tematem mierci, bo nie doszlimy tak daleko. Ja zaczn. Wcz si, jak bdziesz mg, i podaj za mn. Odsuna si od niego, by zaj swoje miejsce po przeciwnej stronie klasy. Prosz zdj okulary, panie Nethers. Isobel patrzya, jak Varen zmierza na swoje miejsce. Porusza si wolniej ni zwykle i tym razem nie raczy zdj okularw na polecenie pana Swansona. Moe, pomylaa, nie usysza? To wydawao si jednak mao prawdopodobne, jako e ostatnio by to ju midzy nimi stay rytua na pocztku lekcji, sposb na okazanie

wzajemnego szacunku. Dziewczyna patrzya, jak siada przy swojej awce, zupenie jakby wymagao to wicej wysiku ni zwykle. Szybkie spojrzenie ktem oka i ju wiedziaa, e nauczyciel te patrzy. Podobnie jak najwyraniej wszyscy pozostali. Varen usiad. Mina chwila, podczas ktrej pan Swanson chyba si zastanawia, czy powtrzy polecenie. Ku uldze Isobel, nie zrobi tego. Moe z uwagi na wyjtkowo niechlujny wygld chopaka. A moe co wiedzia albo co podejrzewa. Tak czy inaczej, wicej o to nie poprosi. Wezwa pierwszy zesp. Todd i Romelle wczyli DVD, na ktrym, jak si okazao, mieli wideoklip o yciu Marka Twaina. Pomys by dobry, tak dobry, e Isobel go pozazdrocia. Przygotowania wcale nie zajyby wiele czasu i mogliby wykorzysta ktr piosenk z kolekcji Varena. Wkrtce nadesza kolej na nastpny zesp i Walta Whitmana. Potem byli Richard Wright i Washington Irving. Pomidzy prezentacjami Isobel usiowaa pochwyci spojrzenie Varena. Czemu nie chcia na ni spojrze? Zastanawiaa si, czy nie przekaza mu liciku, stwierdzia jednak, e to zbyt due ryzyko. Isobel i Varen! Dziewczyna wstaa i ttno jej przyspieszyo. Zerkna w kierunku Varena, ale nie potrzebowa znaku z jej strony. Podnis si machinalnie i oboje podali przed klas. Isobel podaa mu radioodtwarzacz i kabel. Gdy je

wzi, na urzdzeniu zapalia si obok przyciskw czerwona dioda. Rozleg si szum, coraz silniejszy, i Isobel przystana, zdezorientowana, pamitaa bowiem, e tego ranka wycigna baterie, by sprzt by lejszy. Patrzya na Varena, maszerujcego pod tablic, podczas gdy radio skakao po stacjach. Postawi radioodtwarzacz na biurku pana Swansona i zanim zabra rce, przez szum przebi si kobiecy gos. Odlegy i niewyrany, brzmia, jakby pochodzi ze starej, porysowanej pyty. ... skupi powiedzia gos. Traktuj to wszystko jak pust stron. Z ukuciem niepokoju zdaa sobie spraw, e ju syszaa ten gos. Dobiega z poddasza w Zaktku Nobita. Tamtego dnia ona i Varen pracowali, a potem wrcia po ksik Poego i odkrya, e pomieszczenie na grze jest puste. Tu przed pjciem do parku. Zaniepokojona przekna lin. Podczas gdy Varen podcza radioodtwarzacz, przysuna dwa krzesa do biurka pana Swansona, szczeglnie dokadnie ustawiajc to z nich, ktre znalazo si bliej miejsca nauczyciela. Ucieszya si, e Varen zrozumia aluzj. Podszed do tego krzesa i usiad. Prbujc zapomnie o sytuacji z radiem, Isobel okrya biurko i usadowia si na obrotowym fotelu pana Swansona. Nauczyciel, ktry zaj puste krzeso w klasie, nic nie powiedzia. Isobel wzia swj plik kartek i odetchna. Chwila prawdy nadesza.

Umiechna si do klasy, wycigna rk i nacisna guzik odtwarzania. Rozbrzmiaa muzyka chwytliwy, niemal teleturniejowy motyw z syntetyzatora z bonusowej rundy jednej z gier komputerowych Dannyego. Wszyscy patrzyli z beznamitnymi minami, wcznie z Varenem. Muzyka umilka i Isobel wcisna pauz. Zapraszamy na kolejny odcinek dyskusji o umarych poetach powiedziaa. Jak zwykle wita pastwa Isobel Lanley. W naszym specjalnym odcinku w wigili Wszystkich witych zaprosiam kilku specjalnych goci. Jeden z nich jest ju z nami. Powitajmy pana profesora Varena Nethersa, synnego znawc ponurych umarych poetw i autora bestsellerowych ksiek: Uwolnij swj Poe-tencja poradnik pisarza" oraz Pa, pa, Poe moe ju wystarczy. Witamy, profesorze. Nacisna guzik wyboru kolejnego utworu, uwalniajc odgos braw. Varen popatrzy na ni zasonitymi przez okulary oczami z min, ktra zdaniem Isobel moga wyraa bl. Zgrzytna zbami, wci si umiechajc, i wzrokiem poprosia go, by pocign t gr. Dwik aplauzu umilk. Ale to nie wszystko brna Isobel, starajc si, by jej gos brzmia zachcajco i wszystkim poprawia nastrj. Mamy dzi jeszcze jednego specjalnego gocia cigna. Przyby do nas a z cmentarza Westminster w

uroczym Baltimore w stanie Maryland. Przerwaa, nie przestajc si umiecha. Wycigna rk w stron drzwi w gecie prezentacji, tak jak robili prowadzcy wieczorne talk-show. Powitajmy w naszym programie pana Edgara Allana Poego!

31
We wasnej osobie Drzwi otworzyy si. Isobel znowu nacisna guzik i z odtwarzacza rozbrzmiay kolejne oklaski. Edgar Allan Poe wmaszerowa do klasy. Sta przez chwil z twarz wyraajc poczenie ponurego alu i melancholii i z doni opart na sercu. Isobel pomylaa, e mama wietnie si spisaa, jeli chodzi o makija. Jego blado i worki pod oczami wyglday bardzo naturalnie. Z drugiej strony, rzeczywicie nie spali prawie ca noc i pewnie byy prawdziwe. Uznaa, e czarna peruka ze stoiska z przebraniami w Walmarcie wyglda troch tandetnie, ale zrobia, co moga, przycinajc j i czeszc. Jej ojciec mia na sobie frak, w ktrym bra lub, teraz bardziej ni przyciasny, nogawki spodni mia podwinite, jakby chcia brodzi w wodzie, i czarne skarpetki byy odsonite. Duga biaa cierka do naczy, zawizana na szyi, zastpowaa fular, a resztki wosw z peruki przykleili mu tego ranka nad grn warg za pomoc specjalnego kleju. Cay ten strj (w poczeniu z dramatyczn min) mgby naprawd wywiera wraenie, gdyby nie pluszowy tukan, pomalowany czarnym sprejem, zwieszajcy si drtwo z jego prawego ramienia, gdzie umocowali go tam klejc. Ptak gupio podskakiwa, gdy mczyzna kroczy

na rodek klasy, wywoujc wybuch miechu i aplauz. Isobel wstaa zza biurka i podaa rk faszywemu Poemu. Potem jej ojciec zaj krzeso obok Varena, ktry gapi si na niego, zaciskajc rce na podokietnikach wasnego krzesa. Ojciec najwyraniej zrozumia i nie prbowa mu poda rki. Witamy, panie Poe powiedziaa dziewczyna, prbujc przezwyciy napicie. W sali zapada cisza i wszyscy czekali, co nastpi. Dzikuj, dzikuj zapia Poe z udawanym poudniowym akcentem. Zawsze to mio wrci midzy ywych. Isobel przeszukaa stos kartek i odnalaza t, ktra bya jej potrzebna w pierwszej kolejnoci. Zapisaa wszystkie swoje pytania tak, by poda w nich fakty i prosi raczej o potwierdzenie ni o informacj. Przecie nie mogo wyglda na to, e jej tata wykona ca prac. Zreszt wcale tak nie byo. Przez wiksz cz nocy wygupiali si, paradowali po salonie, odpowiadali nevermore na kade pytanie i wymylali sposoby na wczenie w prezentacj fatalnych tekstw Poego. Biorc pod uwag, z jak przesad ojciec odgrywa teraz swoj rol, Isobel wbrew sobie zastanawiaa si, czy pamita on przynajmniej jeden fakt, ktry mu podaa. No, panie Poe zacza jak si pan miewa przez ponad sto pidziesit lat, ktre miny od paskiej przedwczesnej i tajemniczej mierci w 1849 roku? Strasznie.

A jak teraz wyglda plutoski nocy brzeg? Strasznie. Znowu miech. Isobel patrzya, jak gowa Varena powoli obraca si w stron jej ojca. Z uwagi na ciemne okulary nie moga by pewna, ale przypuszczaa, e chopak patrzy na faszywego Poego tym swoim przeszywajcym spojrzeniem, ktre oznacza: Jeste czyst esencj beznadziei". Para dalej. Bardzo si cieszymy, e s dzi panowie z nami, panie Poe i profesorze Nethers mwia z przyklejonym umiechem czirliderki. Panie Poe, do paskich najwaniejszych dzie nale: Zagada domu Usherw, Studnia i wahado oraz Alaska mierci Szkaratnej. Wszystkie poruszaj tematyk mierci i zawieraj elementy nadprzyrodzone. Czy to prawda, e jest pan te uwaany za ojca wspczesnej literatury kryminalnej? O tak, oczywicie odrzek Poe, gestykulujc doni. Jestem nim. Syszaem te, e w obecnych czasach wielu nazywa mnie Szekspirem Ameryki. Tata umiechn si do Varena. Mam racj, profesorze? Ta cz budzia w niej najwikszy niepokj. Wanie w tej kwestii chciaa go uprzedzi, gdyby mieli okazj. Musieli w jaki sposb wcign w to Varena. I to tak, eby podj gr. Przypomniaa sobie, e wanie ten moment by jedynym wkadem Dannyego w ca prezentacj, pomysem podsunitym w cigu dziesiciu sekund, ktre zdoa wytrzyma z zatrzyman gr.

No... tak odpowiedzia chopak, wiercc si na krzele. Skina gow i kontynuowaa. W paskim dorobku najbardziej znany jest jednak zapewne wiersz Kruk. Czy mgby pan co powiedzie o sukcesie tego konkretnego utworu? Rzeczywicie odpar Poe, zakadajc nog na nog i rozpierajc si na krzele. Unis palec, by pogaska poczerniony dzib nieruchomego faszywego kruka. Ten wiersz sta si popularniejszy, ni mogem sobie wymarzy. Musz powiedzie, e to zdumiewajcy sukces. Zostaem kim w rodzaju... Elvisa literatury, jeli mona tak powiedzie. Varen poblad na to porwnanie. Czy ma pan inne zdanie, profesorze? spyta Poe. Nie odpar chopak tyle e Poe nie zarobi na Kruku adnych pienidzy. Poe wyprostowa si, chwytajc krzeso, a czarny ptak na jego ramieniu zahuta si. Oczywicie e zarobiem! Pitnacie dolcw. Po klasie ponis si miech. To, prosz pana powiedzia ojciec Isobel, opierajc si i wygadzajc ubranie nie ma nic do rzeczy. Zatem to prawda, e by pan bardzo biedny improwizowaa dziewczyna. Jeli mowa o pienidzach, tak, byem biedny

odrzek jej tata, rzucajc Varenowi gniewne spojrzenie. Widz, e od mojej mierci Ameryka troch si zmienia pod wzgldem obsesji na punkcie dolara. A czy to prawda, e naduywa pan alkoholu? spytaa Isobel, spogldajc na kolejn kartk. Poe prychn, a potem powiedzia po prostu: A tam! Gowa Varena obrcia si byskawicznie w kierunku jej ojca i dziewczyna a si zdziwia, e nie spady mu okulary. No, czasami poprawi si Poe. Zgarbi si na krzele. Varen wci na niego patrzy. Czsto mrukn Poe, odchyli si i jeszcze mocniej zacisn swj i tak ciasny frak. Tym razem Isobel zdawao si, e nawet pan Swanson zachichota. Dobrze, pomylaa. Moe to oznacza, e cay ten numer przejdzie. Ale nie mona powiedzie, e w sercu nie byem dentelmenem zauway Poe, kierujc te sowa do ogu. I nie chc si usprawiedliwia, ale jeli piem, to tylko po to, by utopi pospny bl, ktry przynosiy najczarniejsze rozpacze mojego ycia, takie jak duga choroba, a w kocu odejcie mojej najdroszej Virginii. No, no Isobel bya pod wraeniem. Czyli co jednak zapamita. Po mierci paskiej ony Virginii odezwaa si prbowa pan oeni si drugi raz, prawda?

C, przez, jaki czas zabiegaem o wzgldy panny Sary Helen Whitman. I Annie wtrci Varen. Poe umilk z umiechem na ustach. Podnis palec, by poluzowa fular. I... Annie przyzna. Ktra bya matk. To do ciekawa historia. Ja... A potem bya Elmira. A potem bya Elmira, tak, zgadza si. Poe skrzyowa ramiona, skuli si i odwrci. Z tyu klasy rozlegy si miechy i podszyte drwin okrzyki: ooo". Co mam powiedzie? mrukn Poe. Dziewczyny lubi wsik. Znowu miech, Isobel zamkna oczy na dusz chwil, starajc si powstrzyma rumieniec, wypezajcy na policzki. Troch zbastuj, tato, pomylaa i otworzya powieki z powrotem. Pniej umiechna si mimo woli, bo plan sprawdza si lepiej, ni si spodziewaa. Zadawaa kolejne pytania, a Varen dalej wtrca si w mgliste odpowiedzi ojca, podajc fakty i wywoujc wesoo swoim oschym spokojem. Wkrtce do omwienia pozosta ju tylko jeden temat: mier. Panie Poe, informacje o paskim zgonie s w najlepszym razie niejasne. Mama poradzia jej, by ubra to w takie sowa, cho Isobel uwaaa, e brzmi jak wypowied tandetnej wrki. Nikt nie wie, co si stao tej brzemiennej w skutki nocy. Istniej rne teorie, od

wcieklizny po morderstwo. Mmm... Morderstwo powtrzy Poe to najohydniejsza, jednak w jaki sposb fascynujca, ze znanych czowiekowi rozrywek. Przyznaje pan, e by w jaki sposb powizany z przestpstwem? Nie, nie przyznaj odpar. Za bardzo lubi zagadki kryminalne. Sam je wymyliem, prawda? Czuj si zatem w obowizku zachowa dla siebie rozwizanie tajemnicy swojej mierci. Powoli wsta i zacz si przechadza z rkami zoonymi na plecach. Poza tym, obawiam si, e nie do koca pamitam, co si wydarzyo tamtej nocy, tyle lat temu, tyle eonw temu... Wycign drc do w stron publicznoci i pospnie zacisn palce w pi. Isobel przewrcia oczami. Nigdy nie podejrzewaa ojca o takie zdolnoci! Byem w drodze z Nowego Jorku do Richmond. Z Richmond do Nowego Jorku poprawi Varen. Zgadza si szepn Poe, przykadajc do do czoa. Stche powietrze grobu! Cisza wiecznego snu. Umys staje si ciki, pami szwankuje... ale ma pan racj. Tak, wyjedaem z Richmond, gdzie w kocu si zarczyem. Miaem si oeni. Tak, oeni. Ale najpierw... Najpierw chciaem wrci do domu, do Nowego Jorku, po drog ciotk Moody. Muddy. Tak wanie powiedziaem. W tym momencie Poe urwa, przechylajc gow, jakby nasuchiwa czego z

oddali. Pamitam, e jechaem pocigiem z kufrem penym rkopisw i notatek. Pocig zatrzyma si i wtedy... wtedy... Oczy Isobel oderway si od ojca i omioty twarze uczniw. Wszyscy patrzyli. Nawet Bobby Bailey, ktry zwykle kad gow na awce, siedzia prosto i sucha. Profesorze Nethers, moe zaryzykowaa Isobel zechce nam pan poda gar szczegw zwizanych z t zagadk? Varen, by moe przypominajc sobie wyszeptane baganie Isobel, podj wtek. Poe zagin na pi dni powiedzia i jego gos przecina panujc w klasie cisz. Znaleziono go pod barem w Baltimore w stanie delirium, w cudzym ubraniu. Kuzyn i znajomy lekarz zabrali go do szpitala. Tak, teraz pamitani szepn Poe. Z relacji lekarza wynika, e Poe caymi dniami majaczy, przemawiajc do zmylonych osb i niewidzialnych przedmiotw na cianie. Demon! wrzasn nagle ojciec Isobel, wycigajc palec w kierunku jakiego punktu na suficie. Wszyscy z chralnym okrzykiem podskoczyli na krzesach. Pomiot za! Isobel doznaa dziwnego uczucia. Zmarszczya brwi, a szczki jej si zacisny. Gdy patrzya, jak ojciec improwizuje, jej do mocno przywara do blatu biurka, a myli i pami powoli podyy ku budzcym si na nowo lkom. Przypomniaa sobie teraz, e Varen wspomnia o

tym w bibliotece, podczas ich pierwszego spotkania w sprawie projektu. O tym, jak Poe krzycza do niewidzialnych rzeczy na ou mierci. W noc przed swoj mierci cign Varen powanym tonem zacz wykrzykiwa jakie nazwisko, wzywa kogo, kogo nikt nie zna. Nic nie wiadomo te o tym, by zna go Poe. Ten kto nazwa si Reynolds... Isobel syszalnie si zachysna. Przeszyy j ostre kolce strachu i paniki, zamraajc jej umys i spowalniajc ciao. Siedziaa oszoomiona, z oczami wlepionymi w Varena, podczas gdy pami podsuwaa jej obraz odzianej na czarno postaci. Nie umiaa stwierdzi, ile czasu mino, zanim zarejestrowaa gos pana Swansona. Jednak wystarczajco wiele, by domyli si, e nie ma do czynienia z kolejn czci prezentacji. Isobel spyta dobrze si czujesz? Jak przez mg zobaczya ojca, ktry wypad z roli i patrzy na ni z pytaniem: co si dzieje wypisanym na twarzy. Eee... bkna, majstrujc przy radiu. Podenerwowana, nacisna guzik odtwarzania, potem pauzy, w kocu stop. Na... na dzisiaj to ju koniec wyjkaa i znowu wdusia odtwarzanie w nadziei, e zamaskuje brak panowania nad tekstem. Kocwka kolejnych oklaskw popyna aonie z gonikw, po czym umilka. Jej ojciec ukoni si z wahaniem, przy ywych, cho

troch rzadkich brawach widzw, ktrzy skupiali uwag na przemian to na Isobel, to na Varenie. Bez wtpienia zastanawiali si, co te ich omino. Ehem, ju was zostawi powiedzia ojciec, wycofujc si do drzwi. Rzuci crce pytajce spojrzenie. Skina mu gow. Tylko na tyle byo j sta. Tak potwierdzi, znowu odwracajc si do klasy. Odchodz i nie wrc do tego wiata nigdy ju... Nevermore! Isobel patrzya w odrtwieniu, jak jej ojciec dramatycznym krokiem opuszcza klas, przystajc przed drzwiami na chwil wystarczajco dug, by przed wyjciem pstrykn kilkakrotnie wcznikiem wiata. Czarny ptak spad mu z ramienia na linoleum. Do w czarnym rkawie wsuna si z powrotem zza drzwi i pochwycia maskotk. Isobel skrzywia si, przypominajc sobie, e bagaa go, by darowa sobie t zabaw wiatem. Odezwa si dzwonek, koczc lekcj czym, co przypominao tornado. Wszyscy zerwali si z krzese, szeleszczc papierami, zabierajc zeszyty, miejc si i rozmawiajc. Pan Swanson te si podnis i oznajmi, przekrzykujc zgiek: No dobrze. Wszyscy bardzo dobrze si spisalicie. Rodzice te, jak sdz doda, rzucajc Isobel znaczce spojrzenie, od ktrego normalnie przeknaby nerwowo lin. Poprosz o wypracowania. Stopnie podam w przyszym tygodniu, wtedy te porozmawiamy troch szerzej o panu Poem, pierwszej poowie dziewitnastego

wieku i romantykach, a potem zajmiemy si pisarzami z czasw wojny secesyjnej. ycz wam bezpiecznego Halloween, naprzd Jastrzbie z Trenton. Prosz podcign spodnie, panie Levery, nie musz oglda paskich bokserek... I nie wpadnijcie w adne kopoty, prosz! Kopoty. Isobel patrzya na ziarnist faktur blatu biurka pana Swansona, a jej umys powtarza to sowo. Miaa kopoty. Reynolds. Czy nie by wytworem jej podwiadomoci? Albo czy Varen nie wspomnia o nim wczeniej? Nic. Nie, to by pamitaa. Jej sny. Czy byy prawdziwe? Uwiadomia sobie, e to jedyne wyjanienie. Tylko to tumaczyo wszystko. Ksika Poego. Wyrzucia j. Posta w drzwiach podczas treningu. Obraz w lustrze. Bieg przez park. Gos na poddaszu. Nie bya wariatk a moe bya? Skupia uwag na pojedynczym czarnym sku w drewnie, prbujc sobie przypomnie co innego, co powiedzia jej Reynolds. Wypowied, ktrej tematem by... Varen? spytaa bezgonie. Wstaa gwatownie i spojrzaa na krzeso obok. Zobaczya tylko ich wypracowanie, wpite schludnie w plastikow okadk. Tpo obserwowaa, jak zaczynaj si na nim pitrzy inne prace, grzebic pod sob adn gotyck czcionk, ktr wybra na tytu. Podniosa gow i popatrzya na awk w kcie. Pusta. Jego torba i czarny dziennik znikny.

32
Pira Zaraz po wyjciu za drzwi Isobel wpada na swojego ojca i prowizoryczny kruk znowu spad mu z ramienia na podog. Ej, halo, Iz! Cigle tu jestem. Zapa j za ramiona i przytrzyma. Jak mylisz, jak nam poszo? Hej, suchaj... Opuci rk, by spojrze na zegarek. Lepiej pojad ju do biura, ebym mg po ciebie wrci przed meczem. Pochyli si, by podnie czarnego ptaka, i zanim Isobel zdoaa wydusi z siebie choby jedn sylab, wysoki na ponad metr osiemdziesit Bobby Bailey stan midzy nimi, zupenie j zasaniajc. Ej, gociu, to byo super powiedzia, wcigajc jej ojca w skomplikowany cig uciskw doni i stukania si piciami. Ej, dziki odpar mczyzna, uczestniczc w rytuale przybijania pitki najlepiej, jak potrafi. Eee, fajnie, e tak mylisz... gociu. Isobel rozejrzaa si w obie strony po korytarzu w poszukiwaniu znajomej ciemnej sylwetki Varena. Gdy go nie zobaczya, szturchna Bobbyego okciem, by si odsun. Tato, to wane. Widziae, w ktr stron poszed Varen?

Bobby ostatni raz stukn si z jej ojcem piciami, po czym si oddali. Tata wsun maskotk pod pach i zmarszczy czoo. Tam odrzek, wycigajc rk. Poszed w tamt stron. Nawet si nie przywita ani, no wiesz, nie podzikowa. Tato, dzikuj. Wiesz, to byo wietne. Uciskaa go szybko, po czym wetkna mu w rce radioodtwarzacz. Moesz to zabra? Musz lecie! Odwrcia si, nie czekajc na odpowied, i pobiega przez tum. Podskakiwaa, by zobaczy co ponad czubkami rozkoysanych gw. Wanie w takich chwilach zocia si na swj niski wzrost. Zocia si te, e tak zostawia tat, porodku ogarnitego chaosem korytarza, w przebraniu Poego i z jej niebieskim radioodtwarzaczem w rkach. Na pocztku go nie zobaczya. Potem otworzyo si przejcie i nage pojawi si w polu jej widzenia. Zacza si do niego przepycha. Varen! Nie sysza jej? Pognaa za nim i niemal go dogonia. Znowu go zawoaa czemu si nie odwrci? Skrci za rg, nie ogldajc si. Pobiega za nim, lecz za zakrtem wyhamowaa. Nie byo go. Jeszcze dwie sekundy temu znajdowa si tu przed ni, a teraz, w miejscu gdzie powinien by... nie. Zajrzaa do najbliszej klasy. Pusto. Znowu si

obrcia, zataczajc powolny krg. Trzaskay szafki. Gdzie z oddali usyszaa swj ulubiony okrzyk na dwa gosy: Ja mwi Trenton, ty mw Jastrzbie! Trenton! Jastrzbie! Trenton! Jastrzbie! Ja mwi dziady, ty mw Buldogi! Dziady! Buldogi! Dziady! Buldogi! Coraz wicej uczniw przelewao si fal obok niej, miejc si i gawdzc. Wygldao na to, e nikt nie zauway zupenego zniknicia jednej osoby. Po wejciu do stowki Isobel od razu zobaczya siedzc przy ich stoliku Gwen. Stevie te tam by, co niespecjalnie j zaskoczyo. Nie spodziewaa si jednak trzeciej osoby na kocu stolika, dubic w nietknitej saatce taco i wygldajc ponuro pomimo wesoo dyndajcych kolczykw, siedziaa Nikki. Ich oczy na chwil si spotkay. Isobel powstrzymaa ch, by si odwrci albo zerkn ukradkiem w miejsce, gdzie siedziaa ekipa. Czy raczej, poprawia si w mylach, to, co zostao z ekipy. Skoro Nikki prbowaa doczy do jasnej strony (jeli rzeczywicie o to jej chodzio), Isobel stwierdzia, e ekipa zgrabnie podzielia si na p. Dosza do wniosku, e ten obrt spraw j denerwuje, i aowaa, e Nikki nie wybraa innego dnia. Na przykad wczorajszego. Nie miaa teraz czasu na dramaty. Zwrcia spojrzenie na Steviego, ktry jej pomacha, bez wtpienia stojc po stronie Nikki w tej prbie bezbolesnej zmiany sojuszy.

Hej, Iz zawoa. Gdzie si podziewaa? Zatrzymaa si przy stoliku i opucia plecak na podog. To duga historia. Wiesz powiedziaa Gwen, przeknwszy ks czego, co zdaniem Isobel wygldao na kanapk z masem orzechowym i bananem widziaam ju t min. Nie u ciebie. Pokrcia gow. U kogo innego. Zdaje si, e nazywa si Rambo. Gwen. Isobel odrzeka Gwen, przedrzeniajc jej powany ton. Isobel obrcia si w miejscu, a potem usiada tak, by mie kolana skierowane na zewntrz zamiast do rodka. W ten sposb bya odwrcona plecami do Steviego i Nikki. Suchaj powiedziaa cicho. Moesz mnie jeszcze zabra na t imprez dzi wieczorem? Tamta odgryza kolejny ks gumowatej kanapki i umiechna si. Chyba mwia, e nie chcesz i. Ledwie dao si zrozumie te sowa. Isobel zmarszczya brwi. Nigdy nie mwia, e nie chce i. Chciaa i, tym bardziej e miaa poczucie, e jeli w ogle chce si spotka z Varenem, musi znale go dzisiaj, wanie tam, w Ponurej Fasadzie. Hej odezwaa si Gwen, szturchajc ebra Isobel kocistym okciem co z tob? Znowu robisz ten okropny numer z patrzeniem w inn stron. Czemu zmienia

zdanie? Nie, ebym w ogle zamierzaa da ci wybr, skoro ju nakoniam Mikeya, eby mnie ometkowa. Dlaczego nie jesz? Gdzie twj obiad? Rozmawiaj ze mn Skoczylicie ten projekt czy nie? I gdzie w ogle jest Mroczny? Nie widziaam go cay dzie. Powinien by tutaj, przy tym stoliku, pomylaa Isobel, zaciskajc pi. Przysza jej do gowy nowa myl i podniosa gow, by omie sal wzrokiem. Spojrzaa w kierunku stolika gotw. Towarzystwo byo tam nieliczne, pewnie chcieli unikn przedmeczowego apelu. W dodatku dzi byo Halloween. Bez wtpienia szykowali si na wasne wito w Ponurej Fasadzie. Isobel nie moga nie zauway, e przy stoliku brakuje midzy innymi Lacy. Bdziesz tak siedzie i mnie ignorowa? rozleg si gos Nikki. Isobel podcigna stopy, obrcia si i wsuna nogi pod st. Bya za, e wanie teraz musi si tym zajmowa. Po prostu powiedz, e mnie nienawidzisz cigna Nikki. Opara okcie na stole i skrya twarz w doniach, niczym skazaniec, ktry baga kata o popiech. Objed mnie albo co. Podbrdek jej zadra. Tylko mnie nie ignoruj. Isobel ucieka przed jej spojrzeniem ze szczerym poczuciem winy. Nikki westchna. Nagle wcigna powietrze z powrotem w puca.

O mj Boe, Gwen. Wycigna rk i zacisna j na ksztat szponw na ramieniu tamtej. Kanapka z bananem nie trafia do ust Gwen, lecz wysuna jej si rki i spada na podog. O mj Boe, co si dzieje? Bardzo chciaam to zje. Co to za facet? Jaki facet? Tamten facet odpara Isobel, zaciskajc do na ramieniu Gwen. Siedzi z Bradem. Zarwno Stevie, jak i Nikki odwrcili gowy. Obok Brada siedzia chopak o porcelanowobiaej cerze i krwistoczerwonych wosach zaczesanych w ty, gadkich, a jednak lekko nastroszonych. Nosi czarny skrzany strj i acuchy. Pod stoem dostrzega cikie buciory i spodnie pene sprzczek oraz matowych srebrnych acuszkw. Mia na sobie cienki czarny paszcz z licznymi zapiciami, ktry wyglda niemal jak kaftan bezpieczestwa. Doskonale pasowa do jego patykowatej sylwetki. Gdzie? spytaa Gwen. Nikogo nie widz. Siedzi tam. Tu obok Brada. Nikki, widzisz go, prawda? Isobel zerkna na by najlepsz przyjacik, lecz w odpowiedzi zobaczya tylko wzrok peen blu i niepewnoci. Zgrywasz si ze mnie czy jak? Co? Nie! Ja... Iz wtrci Stevie Nikki chciaa powiedzie, e

auje. Nie! Wiem! Phi! Odsunwszy tac na bok, Nikki wycigna swoje strusie nogi spod stou i wstaa. Wiedziaam, e nie posuchasz. Zostawia tac i oddalia si, szybko zmierzajc w stron drzwi dziedzica. Stevie podnis si z cikim westchnieniem. Zanim ruszy za ni, popatrzy na Isobel ze zowrog dezaprobat. Pokrcia gow. Nie o to chodzi! Patrzcie! Wskazaa rk. Jest tam! Siedzi. Ma... Nie zwaajc na ni, Stevie odwrci si, by odprowadzi Nikki do drzwi. Wzrok Isobel poda przez chwil za nimi, a w kocu obejrzaa si i zobaczya, e chopak obok Brada obrci gow i patrzy prosto na ni. Szybko opucia rk, bo co jej powiedziao, e nie powinna wskazywa na niego. Isobel zacza Gwen. Bez obrazy, ale w tej kwestii musz si z nimi zgodzi. To nie jest mieszne. Isobel jak sparaliowana patrzya na czerwonowosego chopaka, ktry podnis chud, niezwykle dug rk, zakoczon dugimi i czerwonymi pazurzastymi paznokciami. Pomacha do niej, a ona poczua, e odek spada jej na podog. Usta miaa suche jak pieprz. Nie widziay go. Nikt go nie widzia. Nikt oprcz niej. Nawet Brad, ktry siedzia najbliej, w ogle nie

zwraca na chopaka uwagi. Nachyla si nad stolikiem i rozmawia z Markiem, ktry najwyraniej te niczego nie zauwaa. Alyssa za suchaa beznamitnie, z cakowit obojtnoci nakadajc lakier na paznokcie. Zaraz... zaraz wracam wymamrotaa Isobel, apic si stolika, by wsta. Co? Poczekaj chwil, dokd to? Isobel. Nie moesz tam pj. Hej! Zwariowaa? Siadaj! Poczua, e Gwen apie j za rbek plisowanej spdnicy. Wyrwaa si jednak, z sercem wybijajcym jednostajny rytm w jej uszach i ruszya w kierunku szerokich okien, prosto ku stolikowi ekipy. Otacza j cichy szum rozmw, brzk i stukot sztucw oraz tac. Przy stoliku gdzie za ni rozleg si wybuch miechu. Wydawao si to takie realne, takie normalne. Rozmowa midzy Bradem a Markiem urwaa si, gdy Alyssa, z jednym wci niepomalowanym paznokciem, postukaa w blat midzy nimi. Ej powiedziaa. Zobaczcie, kto przyszed pogada. Nie chciaa jednak rozmawia. W kadym razie nie z nimi. Czerwonowosy, siedzcy na miejscu obok Brada, przy samym oknie, pochyli si w przd i odwrci gow w jej stron, ukazujc drug stron twarzy. Isobel zamara, wbijajc spojrzenie w postrzpiony czarny otwr w policzku, ktry sprawia wraenie, jakby spory kawa jego twarzy zosta po prostu odupany, niczym kawa

porcelanowej wazy. Przez dziur wida byo szczk oraz dwa rzdy czerwonych, sztyletowatych zbw w rodku. Zacz w niej pulsowa strach, a jednak staa jak zahipnotyzowana. Budzi przeraenie, a zarazem fascynacj, niczym skorpion gotowy do ataku, peen kantw, ostrych linii i grozy. Z nadzwyczajnym tupetem znowu ruszya naprzd, zdecydowana udowodni sobie, e to nie halucynacja, e nie pi, a to wszystko dzieje si naprawd. Oczy chopaka poday za ni, oczy, w ktrych zauwaya teraz brak tczwek, zupenie czarne. O, cze, Isobel zagadn Brad z ironicznym entuzjazmem. Co za niespodzianka. Wic mnie widzisz odezwa si chopak. Zaskoczy j dwik sw, dobywajcych si z jego ust. Gos mia cichy, rwny i cierpki, skrzypicy, jakby przykryty cienk warstw radiowych zakce. Brzmia dziwnie znajomo. Z tak bliska widziaa, e jego wosy, ciemniejsze u nasady wyglday jakby wcale nie byy wosami, lecz grubymi pirami, wyrastajcymi z gowy. To bardzo ciekawe cign e mnie widzisz. Umiechn si, ukazujc gron, ciemnorow jam, pen ostrych zbw o koralowej barwie. Isobel przekna lin, by mc doby z siebie gos. Kim jeste? Brad odoy widelec na tac i Isobel a podskoczya

na ten brzk. Niemal zapomniaa o jego obecnoci. Oj, daj spokj, Iz powiedzia. Nie wciskaj mi tych starych bredni w stylu nawet ju nie wiem, kim jeste. I nie udawaj, e ci nie ostrzegaem. Nagle czerwonowosy poruszy si. Isobel przeniosa uwag na niego, gdy seri szybkich, urywanych ruchw, przeoy rk przez Brada i wycign ku niej do o czerwonych szponach. Nazywam si Pinfeathers. Cofna si o p kroku, nie wykonujc adnego ruchu, by go dotkn, a jedynie patrzc, jakby na doni poda jej zdechego szczura. Jego paznokcie, przypominajce raczej szkaratne zby jakiego jadowitego wa, bysny w promieniach wiata. Co, ju idziesz? spyta Brad. To wszystko? Prbujesz pokaza gbi czy co? Nie rozumiem. Pinfeathers cofn rk. O, nie musisz si przedstawia stwierdzi. Znam ci. Jeste czirliderk. Zamruga powiekami, przechylajc gow na bok. Moe nie zdajesz sobie z tego sprawy doda ale ty i ja... no, ju si spotkalimy. Znowu patrzya w dziur w jego policzku, nie mogc oderwa oczu od szkaratnych zbw i ruchw szczki, gdy mwi. Nie byo tam mini, cigien ani chrzstek, niczego, co utrzymywaoby go w caoci, a jedynie pusta czer. Podnis zaopatrzony w szpon palec, by wskaza

brakujc cz twarzy. O, nie przejmuj si tym. Zdarza si najlepszym. Co tu robisz? spytaa. Brad prychn. Siedz. Phi wtrcia Alyssa, nakadajc kolejn warstw lakieru na paznokie kciuka. Podobaj mi si twoi przyjaciele tutaj owiadczy Pinfeathers. Zwaszcza cen duy. Wycign pazur w stron twarzy Brada i lekko dgn go w ucho. Isobel zobaczya z przeraeniem, jak Brad ogania si od nieistniejcej muchy. Przesta. Pinfeathers cofn do, wycigajc ten sam pazur w jej stron. Nie sdziem, e jeste taka zazdrosna. Wicej go nie dotykaj. Brad umiechn si szeroko. Ten niespodziewany grymas tak zaskoczy dziewczyn, e przez chwil odwrci jej uwag od dziwnego Pinfeathersa. A, tak mylaem, e twoje przyjcie ma z tym jaki zwizek. Cay dzie go nie widziaem, czyli musia ci powiedzie. Znowu zwrcia spojrzenie na Brada, z trudem skupiajc uwag na jego zadowolonej z siebie twarzy. Ten akcent na sowie go mg oznacza tylko jedn osob. Co... co?

Ojoj mrukn Mark i ugryz buk. Zaraz, pomylaa Isobel. Co mnie omino? Co tu si dziao? Popatrzya na Alyss w nadziei na wyjanienie, ale zrozumiaa swj bd, gdy tamta, znowu zajta paznokciami, posaa jej jedynie porozumiewawczy umiech. O czym wy mwicie? zwrcia si do caej trjki. Co jest grane? spytaa, tym razem w kierunku Pinfeathersa. Stwr puci oko i postuka wskie, biae wargi czerwonym szponem, jakby dawa jej zna, e najlepsze jeszcze przed nimi. No powiedzia Brad. Wytar rce w serwetk, po czym zmi j i rzuci na tac. Suchaj, Iz. Odepchn tac i zoy donie na stole. Wczoraj wieczorem dogonilimy twojego wampirycznego chopaka, po tym, jak ci podwiz, i tyle. Czy eee... wspomnia co na ten temat? Widzisz, zaoylimy si z Markiem. Ja powiedziaem, e od razu poleci do ciebie, ale Mark... Mark ma o nim lepsze zdanie. Przygldaa si tpo, jak Mark nachyla si, by szepn do ucha Brada co, czego nie moga usysze. Pniej si rozemiali. Pinfeathers te sucha. Zoy rce na stole, mapujc postaw Brada. Czekalimy przy twoim domu, a potem pojechalimy za nim powiedzia Mark, jakby bya to najprostsza rzecz pod socem. Czuem, e powinnimy pogada. W cztery oczy

wyjani Brad o niszczeniu wasnoci prywatnej. Dalimy mu wybr doda Mark. Tak. Bylimy bardzo dyplomatyczni. Brad pokiwa gow. Zaskoczy nas stwierdzi Mark niemal z podziwem w gosie. Tak, mylelimy, e na pewno spka i zgodzi si, ebymy rozwalili mu samochd. Mark pokrci gow. Ale nie. No nie. Byaby z niego dumna, Iz. Tak przyzna Brad. Zrobi na nas wraenie. cisno j w gardle. Kamiecie. Nie zaprzeczy Brad. Nie, Iz, mwimy prawd. Nachyli si w przd, zasaniajc Pinfeathersa i patrzc jej w oczy. ciszy gos. I nie myl sobie, e chodzio o ciebie, bo tak nie byo. Zasuy sobie na to, a wiesz, co zrobi, rwnie dobrze jak ja. Na te sowa Isobel poczua, e co gorcego wzbiera w niej i trzeszczy niczym kabel elektryczny. Nie rozumiesz? Zanim zdoaa si powstrzyma, zamachna si i przewrcia jego col, ld wysypa si z grzechotem z wysokiego niebieskiego kubka i ciecz wylaa si na blat. Alyssa wrzasna i odsuna si. Brad zerwa si z krzesa, gdy napj pociek mu na kolana.

On nawet nie tkn twojego samochodu! krzyczaa Isobel. I wiem, e kamiesz! Pogrywali z ni. Prbowali tylko wywoa reakcj. Widziaa Varena niecae dwadziecia minut temu. Nic mu nie byo. A moe, zastanawiaa si w gonitwie myli, moe wanie dlatego tak si garbi na krzele. Moe dlatego nie chcia zdj okularw. I moe dlatego jej unika. Czy wyglda, jakbym kama? Wyszed zza stolika, by stan nad ni. Jej oczy ucieky na chwil w stron Pinfeathersa, ktry przyglda si, nie mrugajc powiekami. Maym palcem Brad wskaza duy krwiak na grnej wardze, ktrego dotd nie zauwaya. Brad by w druynie biegaczem, przywyka wic, e miewa zadrapania czy siniaki. Hej! z przeciwlegego koca pomieszczenia dobieg okrzyk pana Notta, a zaraz po nim ostre, szybkie pobrzkiwanie kluczy. Brad pochyli si nisko, by mwi jej do ucha. Czua si bezradna, niezdolna do niczego poza suchaniem. Naprawd si stara. Przywali mi tylko raz, ale wtedy byo ju po wszystkim i odpuciem, bo powiedziaem co, czego nie powinienem. Co o tobie, Iz. Skulia si, przeraona, a pan Nott wszed w poszerzajc si przestrze midzy nimi, po czym zada obowizkowe pytanie swoim gbokim, stanowczym gosem. Co si tu dzieje? Rozlaem col, prosz pana oznajmi Brad w

nagej ciszy. Przy stoliku obok rozlegy si chichoty. Jeli nawet wczeniej nie patrzya na nich caa stowka, to teraz ju tak. To by wypadek. Trema przed meczem. Isobel znowu zwrcia wzrok na stolik, zza ktrego przyglda jej si Pinfeathers. Jego mina wydawaa si teraz mroczniejsza, cay jego humor znikn i zdawao si, e niezgbiona czer tych oczu moe j lada chwila pochon. Nie bd taka zagubiona, czirliderko powiedzia. Widziaem, jak na niego patrzysz... to znaczy na nas. Prbowaem ci nawet ostrzec. Ale nie suchaa. Czekaa, a teraz jest za pno. Dla ciebie... dla nas. Isobel, syszaa mnie? spyta pan Nott. Powiedziaem, eby usiada. Nawet nie drgna. Nie moga oderwa oczu od Pinfeathersa, od jego twarzy, ktra zdawaa si zmaga z rnymi uczuciami i w kocu wykrzywia si w grymasie zoliwoci i cierpienia. Dlaczego z t min wyglda nagle tak znajomo? Panno Lanley, ogucha? Usid, mwi. Byskawicznym ruchem Pinfeathers rzuci si na ni, rozwierajc szczki i poszerzajc czarn dziur w swojej twarzy. Z obnaonymi zbami i wycignitymi pazurami wyda z siebie piekielny odgos, co pomidzy wrzaskiem umierajcej kobiety a wyciem demona. Wszystko stao si zbyt szybko, by te zdya krzykn, zbyt szybko, by jej uniesione rce w czym pomogy. Spady na ni jego pazury.

Poleciaa w ty i wpada na stolik za sob. Rozwrzeszczana chmara czarnych pir pochona wiato. Jego ksztaty rozwiay si, przemieniy w poruszajcy si szybko dym. Znikn w pododze, niczym demon wessany do pieka.

33
To tylko ptak Krew. Gdzie krew? Dlaczego nie krwawia? Isobel obejrzaa swoje rce, szukajc ladw szkaratu, spodziewajc si lada chwila rozdzierajcego blu. Te pazury zaday cios przez sam rodek jej ciaa. Powinna by rozszarpana. Wci na wp skulona w sobie, wstaa, trzsc si, jakby czekaa na chwil, w ktrej zacznie rozpada si na kawaki. Ta chwila jednak nie nadesza. Nic si nie stao. Moe bya w szoku. Panno Lanley, jeste chora? Pytanie pado z ust pana Notta. Jego cichy gos sprowadzi j nagle na ziemi. W jednej chwili zdaa sobie spraw, e w stowce zapada cisza, a gdy podniosa wzrok, stwierdzia, e patrzy na ni cay wiat. Fala gorca oblaa jej twarz. Gwatownie si podniosa i stana prosto, spogldajc w twarze tych, ktrzy siedzieli przy stoliku za ni, przy tym, na ktry wpada. Rozlane napoje, porozwalane potrawy i nasiknite serwetki pokryway cay blat. Wszyscy patrzyli na ni z minami wyraajcymi rne emocje, od oburzenia po niepewno. To bya ostatnia chwila ciszy, ostatnia chwila zawieszenia broni. Potem milczenie przeci gos Alyssy, wyrany i szorstki. O Boe, Isobel, ale z ciebie oferma!

miech. Gony wybuch rechotu rozdar niesamowit cisz na strzpy. Okropny, drczcy, bezwzgldny. Jak to moliwe, e znowu przeywaa ten koszmar? Isobel pobiega do drzwi. Ktem oka dostrzegaa rozmazane twarze. Zdawao jej si, e syszy Brada, ktry co za ni krzycza, ale nie zwrcia na niego uwagi. Pospiesznie mina wasny stolik, nawet nie zerkajc na Gwen, pchna dwuskrzydowe drzwi i pucia si biegiem przez korytarz. Wpada do toalety dla dziewczt i pozwolia, by drzwi zamkny si za ni z hukiem. Opara si o rodkow umywalk, kadc donie na jej bocznych krawdziach. Staa tam, prbowaa wyrwna oddech i zmagaa si z nudnociami. Co jest z ni nie tak. Traci rozum przy wiadkach. Nie ma innego wyjanienia. Co si z, ni dzieje? Przecie teraz na pewno nie ni, prawda? Z ociganiem spojrzaa w lustro. Wpatrywaa si w gboki, morski bkit wasnych oczu i czua si samotna jak nigdy. Potrzebuj pomocy szepna. Blada i potargana, zobaczya czerwony bysk swoich nozdrzy, gdy braa kolejny wdech. Wypucia powietrze ustami i zamkna oczy. Wiem, e gdzie tam jeste i suchasz. Zastanawiaa si, do kogo mwi. Do Reynoldsa? Do siebie? Do Varena? Hej powiedziaa przepraszam, e wczeniej nie suchaam, ale teraz ju sucham. Prosz. Nie wiem, co si

ze mn dzieje. Nie wiem ju, co jest prawdziwe, a co nie. Wypowiedziawszy te sowa, otworzya oczy i obserwowaa w lustrze przestrze za swoim ramieniem. Czekaa, a co si wydarzy, a on pojawi si przed drzwiami jednej z kabin, cay opatulony, tak jak ju bywao. Reynolds! szepna, wywoujc go po nazwisku. Usyszaa za sob skrzypnicie i wyprostowaa si. Drzwi azienki uchyliy si i Gwen wsuna gow do rodka. Isobel, musimy pogada o tym, co jadasz na niadanie, bo cokolwiek to jest, nie wpywa dobrze na twoje ycie towarzyskie, sowo daj. Teraz spytam ci tylko raz: dobrze si czujesz? Isobel popatrzya na odbicie koleanki w lustrze. Przyniosam ci torb oznajmia Gwen. Uznaam, e pomimo owacji na stojco raczej po ni nie wrcisz. Co za ksiki w ogle w tym nosisz? Mona by pomyle, e dwigasz ze sob papierow kopi caego Internetu. Ksiki? Isobel obrcia si. Na widok Gwen, wnoszcej jej plecak do azienki, do gowy przysza jej nowa myl, ktra do tej chwili jako jej nie zawitaa. W korytarzu rozbrzmia dzwonek, koczc przerw obiadow przenikliwym, dranicym haasem. Gwen! Jedzisz do szkoy samochodem. Gwen przestaa si szamota z jej torb. A mapy rzucaj kup. Isobel, naprawd zaczynam si o ciebie ba.

Gwen. Musz poyczy twoj bryk. Zwariowaa? Po co? Jest rodek dnia! Prosz powiedziaa, wycigajc rk po kluczyki. Zakrady si do kotowni, ktr pan Talbot, wony, zostawi otwart, podczas gdy sprzta stowk. Z Gwen depczc jej po pitach Isobel pospieszya wrd szumu i skwaru kotw do tylnych drzwi. Zamkna je za nimi, a cichy trzask upewni j, e automatycznie si zarygloway. Bd musiay znale inn drog, by wrci. To szalestwo szepna Gwen. Przez ciebie zawiesz nas obie. Nie musiaa i. No jasne, i pozwoli ci odjecha cadillakiem mojego ojca bez prawa jazdy, tylko z zawiadczeniem o kursie? Przygarbione, przekraday si wzdu ciany budynku i midzy rzdami samochodw nauczycieli w kierunku parkingu dla uczniw. To bdzie najtrudniejsze: niezauwaenie wsi do samochodu i odjecha. Tylna ciana Trenton bya pena okien. Mimo wszystko podja ju decyzj. Jeli j zapi, to zapi. Bya niemal pewna, e jak przyjdzie co do czego, zdoa uchroni Gwen od powanych kopotw, bo wanie ona bya jedn z czworga szkolnych laureatw nagrody krajowej. W tej chwili jednak musiaa znale Varena, a po spotkaniu z Pinfeathersem nie moga powiedzie, e towarzystwo Gwen nie byo mile widziane.

Moga szuka Varena tylko w jednym miejscu i w tej chwili nie obchodzio jej, e opuszczanie terenu szkoy to naruszenie przepisw. Nic dbaa nawet o to, e za nieca godzin powinna by gotowa do wystpu z druyn przed ca szko. Przynajmniej miaa plan. Bya niemal pewna, e jeli zdoaj niepostrzeenie wymkn si ze szkoy i wrc po pitej lekcji, gdy wszyscy bd walili w szafki i szli do sali gimnastycznej na apel przed meczem, to plan moe si powie. Nisko pochylone przechodziy midzy rzdami pojazdw. Moga woy co mniej rzucajcego si w oczy narzekaa Gwen za jej plecami. Dzi jest dzie meczu. Musz to nosi! Pary naprzd, przecinajc chodnik i przykucajc, niczym para krabw. Ten oznajmia Gwen, wskazujc starego granatowego cadillaka z lat dziewidziesitych, zaparkowanego w rodkowym rzdzie midzy dwoma innymi. W porwnaniu z jaskrawymi sportowymi autami, stojcymi po bokach, wyglda raczej jak czog. Samochd do ucieczki jak znalaz. Rany powiedziaa Isobel. Twj tata jest w mafii? Prawd mwic, jest ortodont. Rozdzieliy si, przekraczajc ostatni uliczk dojazdow. Gwen podesza do samochodu od strony

kierowcy, Isobel za od strony pasaera. Pochylay gowy, gdy Gwen wsuna kluczyk do zamka i otworzya samochd. Wlizgna si do rodka, po czym, kulc si na fotelu, przechylia si, by otworzy drugie drzwi. Isobel chwycia klamk i nacisna chromowany przycisk, a usyszaa, e zamek ustpuje. Cofna si, by odcign drzwi, lecz zatrzymaa si, gdy zauwaya co w lusterku wstecznym. Na parkingu by kto jeszcze. Odwrcia gow, by mu si przyjrze. Siedzia najwyej trzy metry od niej, na masce czarnego BMW. Chopak o krwistoczerwonych wosach, ubrany na czarno jak Pinfeathers, ale to nie by on. Nie mg by, bo w przeciwiestwie do niego nie brakowao mu policzka. Brakowao mu caego oka. Nawet z oddali widziaa dziur, ziejc w miejscu, gdzie powinno si znajdowa oko, a take poowa nosa. Chopak zdawa si nie zauwaa ani jej, ani Gwen. By zajty jedzeniem czego, usta mia czerwone od krwi. Trzyma co w obu doniach, jaki skrwawiony szary strzp, i wgryza si w niego ostrymi zbami, szarpic miso, wyrywajc pira. Ptak, zrozumiaa Isobel z tpym przeraeniem i zebrao si jej na wymioty. On zjada ptaka, jednego z tustych gobi, ktre lubiy drepta po dziedzicu, szukajc okruchw i smacznych kskw. Gob nigdy nie przypuszcza, e sam stanie si smacznym kskiem. Otworzya drzwi i wsiada. Szybko je zamkna i zablokowaa. Jed powiedziaa Isobel. Ruszaj.

Gwen woya kluczyk do stacyjki i przekrcia. Samochd zaprotestowa wysokim, zgrzytliwym jkiem, ale po chwili z warkotem obudzi si do ycia. Isobel znowu zerkna w boczne lusterko i serce jej omal nie stano, gdy zobaczya, e stwr opuszcza poszarpanego krwawego ptaka i podnosi gow. Gwen, musimy jecha. I to ju. Tamta wrzucia wsteczny. A co? Nauczyciel? Isobel znowu spojrzaa w lusterko i zobaczya, e stwr wyszczerzy si i zacz opuszcza na chodnik, powoli, noga za nog. Obrcia si na siedzeniu, by wyjrze przez tyln szyb, ale zamara, ujrzawszy jedynie rzd zaparkowanych samochodw. Znikn. Ku jej uldze Gwen szybko wyjechaa z miejsca parkingowego i ciskajc kierownic obiema rkami, poprowadzia samochd w kierunku wyjazdu. Ptak uderzy w szyb z tpym planiciem. Gwen krzykna. Jej stopa wdusia peda hamulca. Przez chwil siedziay w zupenym szoku. Rozlego si ciche puk, puk, puk w okno. Co to byo? szepna Gwen. Isobel odwrcia gow. Byo ich teraz dwch. Pierwszy ten bez oka nachyla si, by przybliy do szyby czarne i pozbawione duszy oko, ktre mu pozostao. Mrugn do niej, obserwujc j niczym rekin przez szko akwarium. Drugi sta tu za nim i umiecha si. Jego twarz bya caa, jeli

nie liczy cieniutkiego, ukonego pknicia. Mia tylko jedn rk. Isobel poczua, e wszystkie minie jej ciaa napraj si, gdy patrzya w to oko. Oko drapienika, pomylaa. Powoli podnis pi i wystawi kciuk. Skierowa go, niczym autostopowicz, w stron, w ktr byy ustawione. Isobel podrapaa rami Gwen, ktra patrzya, jak okaleczony gob zsuwa si po przedniej szybie, zostawiajc lepk smug. Gwen powiedziaa. Bya to proba, niemal baganie. Stwr bez oka zapa teraz drzwi, zaciskajc palce na klamce. Czy je zablokowaa? Tak, pomylaa, gdy tamten bezskutecznie prbowa je otworzy. Bogu dziki. Bez ostrzeenia stopa Gwen wdepna gaz i przyspieszyli. Rzucona w ty Isobel usyszaa, e stwr syczy, cofajc rk z szybkoci wymykajc si ludzkiemu oku. Zapiszczay opony i samochd wyjecha z parkingu na gwn drog, a moliwo przyapania przez wadze szkolne staa si nagle dla dziewczyn najmniejszym zmartwieniem. Isobel z przyzwyczajenia signa za siebie i pocigna pas. Zapia go i odwrcia si, by wyjrze przez tyln szyb. Zesche licie wiroway w wietrznym tunelu, ktry zostawiay za sob, a drzewa wzdu ulicy uciekay w dal. O ile dobrze widziaa, nikt ich nie goni. Spojrzaa w przd i dostrzega warz Gwen, blad i

przeraon. Cigle mam wraenie, e czego mi nie mwisz stwierdzia Gwen, wytajc wzrok, by zobaczy co przez martwego gobia i jego rozprut pier, ktra przywieraa do szyby, ukazujc biel eber. Isobel odwrcia gow, nagle zadowolona, e nie miaa czasu nie zje na obiad. Nachylia si w poszukiwaniu wcznika wycieraczek. Ptak wydawa si ciki, ale to si mogo uda. Skr w prawo na nastpnych wiatach powiedziaa Isobel, niechccy uruchamiajc spryskiwacz. Pienisty, niebieski pyn trysn na szyb i zmoczy gobia. Ohyda mrukna Gwen i odtrcia rk koleanki. Zwolnia i uruchomia wycieraczki, z atwoci znajdujc waciwy przecznik. Cztery ruchy wycieraczek wystarczyy, by przesun ptaka na bok, a pity i ostatni, by na dobre zrzuci go z szyby. Spad na jezdni z mokrym planiciem. Trzeba dzi byo zosta w domu dodaa, skrcajc w drog wskazan przez Isobel. Wypoyczyam film. Jedno z tych marnych romanside, przy ktrych chce si rzyga. Oczywicie i tak chce mi si rzyga. Spojrzaa na Isobel, a nastpnie z powrotem na drog, marszczc brwi. Cisza, ktra nastpia, daa Isobel czas do namysu. W tym momencie nie moga ju trzyma Gwen z dala od tej spraw, zarazem jednak nie miaa prawa jej w to wciga. Pomylaa o Pinfeathersie, siedzcym obok

Brada w stowce, a potem wyobrazia go sobie tutaj, na swoim miejscu, przy Gwen, ktra po prostu prowadzia z braku lepszego pomysu. Pomylaa o koleance jadcej do domu. O cadillaku na autostradzie, o tym, e wystarczyby lekki ruch kierownic, by posa samochd prosto na pojazdy nadjedajce z przeciwka. Tutaj w lewo pokazaa. Gwen wczya kierunkowskaz. Zjechaa na pas do skrtu w lewo. Strzaka zamrugaa na zielono. Isobel, naprawd widziaa co dzisiaj w stowce spytaa czy tylko si wygupiaa? Isobel przekna lin, niepewna, czy powinna odpowiada. Co miaa odpowiedzie? O ile byo jej wiadomo, kwestia: Widz martwych ludzi bya ju zajta. Czy ten ptak specjalnie uderzy w szyb? Bo wiesz, dugo tego nie znios. Chyba e pniej bd ci moga wysya rachunki za terapi. Suchasz mnie, Isobel? To tylko ptak mrukna Isobel. Z tym kamstwem odwrcia si do okna. Po prawej miny grup studentw koledu, ktrzy na chodniku czekali na zielone wiato. Zazdrocia im. Wygldali tak zwyczajnie w swoich kurtkach i niebieskich dinsach, w szalikach, z rkami w kieszeniach. Zapewne rozmawiali o nastpnych zajciach albo planach na Halloween, zupenie niewiadomi. Skr tutaj polecia odruchowo, gdy dojechay do skrzyowania z Bardstown Road. Gwen gwatownie

pokonaa zakrt. Albo tak si trzsa, albo bya nienormalna. Tutaj powiedziaa, wskazujc Gwen miejsce do zatrzymania si. Koleanka posuchaa. Zaparkowaa cadillaka, wyczya silnik i pooya sobie kluczyki na kolanach. Isobel chwycia klamk. Gwen, ktra najwyraniej nie chciaa czeka w samochodzie, te wysiada. Razem przekroczyy prg malekiej ksigarni. Varen musi tu by, pomylaa Isobel. Nie mg i nigdzie indziej. Jeli wyszed ze szkoy, na pewno przyjecha wanie w to miejsce. Bdzie tutaj, a ona bdzie moga wszystko mu powiedzie. Ta myl dodaa jej odwagi. Isobel otworzya drzwi i wkroczya do rodka. Gwen posza w jej lady. Poczua znajom, cik wo stchlizny i zardzewiae dzwonki zabrzczay, gdy drzwi zamkny si za nimi. Co to za miejsce? wyszeptaa Gwen. Co tu robimy? O rany, to pierwsze wydanie? Isobel przyoya palec do ust. Wskazywaa drog i poday midzy pkami w stron pustej lady, przechodzc nad stertami ksiek, lecz nie znalazy ani Brucea, ani Varena. Po chwili usyszaa znajomy suchy kaszel. Dobiega z tylnej czci sklepu. Podya za tym dwikiem po uginajcej si pododze i trafia na zaplecze pene ksiek niebeletrystycznych o nowszym wygldzie. Bruce sta miedzy rzdami i pojedynczo wyjmowa ksiki z

kartonowego puda z napisem PRZYRODA, starannie wykaligrafowanym rk Varena. Kad ksik przyblia do twarzy, by obejrze j zdrowym okiem przed znalezieniem jej miejsca na pce. Isobel stana w drzwiach, czekajc, a j zauway, bo nie chciaa go przestraszy. Rozkojarzona Gwen wpada na ni z tyu, wydajc z siebie ciche uch", i Isobel zyskaa pewno, e s celowo ignorowane. Przepraszam, panie Bruce. Szukam Var... Nie ma go mrukn, dalej szperajc w pudle. Isobel si zdziwia. To nie by ten nieco pomylony, lecz miy mczyzna, ktrego zapamitaa z poprzedniej wizyty. Wie pan, gdzie jest? sprbowaa, podchodzc bliej. Gwen nie ruszya si z miejsca, tylko patrzya, a kluczyki pobrzkiway nerwowo midzy jej palcami. Gdybym wiedzia, nie powiedziabym ci. Zmarszczya brwi, niepewna, skd si wzia jego naga niech. Czyby jej nie pamita? Myl... e moe mie kopoty. Moe! prychn. Opuci ksik, ktr trzyma, i w kocu na ni spojrza. Otaksowa j zdrowym okiem, marszczc brwi na widok stroju czirliderki. Potem znowu zanis si ochrypym kaszlem, w jego piersi zacharcza luz. Zdaje si, e krew z nosa... i rozkwaszona warga... wiadcz, e kopoty ju go znalazy. Pewnie zaraz mi powiesz, e nie miaa z tym nie wsplnego. Brad. Mwi prawd. Ale jak to moliwe, skoro

widziaa Varena ledwie godzin temu? Jego twarz... wygldaa dobrze. Bruce skrzywi si do niej, najwyraniej uznajc jej milczenie za potwierdzenie podejrze. Jego usta zacisny si i zadray z gniewu. Mwi ci, nie wiem, gdzie si podzia. Nic odezwa si do mnie ani sowem, odkd dzi rano zjawi si w takim stanie. Poszed na gr i spa do poudnia. Nie poszed do szkoy. Wyszed p godziny temu. Id na gr i sama poszukaj. Isobel, z umysem otpiaym od prb przetworzenia zalewu sprzecznych informacji, odwrcia si w kierunku drzwi na strych. Przed ruszeniem w ich stron powstrzymaa j jednak mikka do na ramieniu. Isobel powiedziaa Gwen. Chod. Nie ma go tutaj. Widziaybymy jego samochd na zewntrz. Musimy i. Isobel znowu si odwrcia i popatrzya na Brucea, prbujc oceni, czy mwi prawd. Jeli Varen wyszed dopiero p godziny temu, jak mg by w szkole podczas prezentacji projektu? Czy ktokolwiek mg przebywa w dwch miejscach naraz? Moe Bruce co pokrci, pomylaa. By stary. Przecie starym ludziom czsto wszystko si myli. Nie powinnycie by w szkole? machn rk, wskazujc im drog do drzwi, jakby ogania si od much. Zadzwoni na policj, jeli chcecie. Isobel... Chwyt Gwen na jej ramieniu zacieni si

i Isobel zrobia mimowolny krok w stron, w ktr cigna j koleanka. Chod powiedziaa. Zobaczymy go wieczorem, pamitasz? Zdawao si, e zdrowe oko Brucea rozbyso na chwil ze zdziwienia. Zajania w nim blask nadziei, lecz po chwili znikn niczym dogasajcy ar, przemieniajc si w gorycz, a potem kapitulacj. Pokrci gow. Jestem za stary, eby tak si o niego martwi. Powtrzcie mu to, powiedzcie mu... Znowu kaszel. By chory. Bardzo chory. Isobel staa w miejscu i obserwowaa go, niezdolna zrobi nie wicej. Atak kaszlu nie ustpowa i starzec bez sowa min je, przechodzc do gwnego pomieszczenia. Pokutyka do lady i sign do pudeka z chusteczkami. Poczapaa za nim. Czua si rozdarta. Chciaa wycign rce, pomc mu usi na krzele za lad, tak jak na jej miejscu uczyniby Varen. Chciaa powiedzie, e jej przykro i e to nie jej wina, i e znajdzie Varena. Ugryza si jednak w jzyk, wiedzc, e to jednak jej wina. Spodziewaa si tego. Pinfeathers powiedzia to, gdy prbowa poci j na plastry. Poza tym w gbi duszy skd moga mie pewno, e go znajdzie? Szybko odepchna t myl. Znajdzie go. Zobaczy go wieczorem. Czua to. Bruce sam trafi na krzeso. Kiwn si na nim w przd, jakby stawy w jego kolanach ju nie dziaay. Wok niego unosi si kurz, zwikszajc kaszel. Starzec

zgromi Isobel wzrokiem, jakby to ona odpowiadaa za ten nagy atak. Nie... nie zasugujesz na niego. Zaparo jej dech, gdy na gos pada prawda, ktrej si najbardziej obawiaa. Isobel odezwaa si Gwen, znowu cignc j za rami. Chod, musimy wraca. Isobel odepchna si od lady. Wyrwaa rk z ucisku koleanki i wypada przez drzwi wejciowe. Zimny podmuch uderzy j w twarz niczym rozbryzg wieej wody. Zaczerpna powietrza. Za jej plecami ze sklepu wyonia si Gwen. Nie suchaj go powiedziaa. Po prostu si przej i tyle. Gwen, ja go musz znale. Musz tam by dzi wieczorem. Gwen kiwna gow. Nie martw si powiedziaa. Znajdziemy go.

34
Zapana Wrciy do szkoy, wkradajc si przez skrzydo, gdzie mieciy si pracownie sztuki. Po budynku nis si odgos walenia w szafki, ktremu niczym echo towarzyszy przybliajcy si rytm bbnw szkolnej orkiestry i pocztu sztandarowego, szykujcych si do przemarszu przez przybrane zoto-niebieskimi barwami korytarze. Uczniowie wybiegali z klas przez otwarte drzwi, chopcy podskakiwali, by klepn framug na szczcie, dziewczyny krzyczay. Gwen i Isobel wmieszay si razem w tum, po czym si rozdzieliy Isobel ruszya kierunku szatni, Gwen za doczya do grupy podajcej w stron wschodnich schodw. Podczas jazdy umwiy si na spotkanie na wieczornym meczu. Gdy Isobel patrzya za koleank, pomachaa jej lekko rk, zastanawiajc si, czy Gwen bdzie zadowolona, e na jaki czas si jej pozbya. Gdy wlizna si do szatni, nikt tego nie zauway z wyjtkiem Nikki, ktra przygldaa si jej z zaciekawieniem podczas rozgrzewki. Umiechna si niemiao, a Isobel staraa si odwzajemni umiech, chocia ju dawno stracia ochot na przedmeczowy apel. Wszystko to wydao si jej nagle gupie jak nigdy cay

ten pomys, by wszyscy zebrali si w jednym miejscu, a potem krzyczeli i zachowywali si jak wariaci. W sali gimnastycznej usyszaa nadejcie orkiestry. Walenie bbna przenikno j do koci, rozbrzmiewajc w jej uszach bardziej jak marsz pogrzebowy ni wezwanie do apelu. Druyna wybiega razem, z muzyk pulsujc w ciaach i przy blasku wiate. Wszyscy krzyczeli, tupic nogami, a awki trzeszczay i skrzypiay na stalowych podporach. Wymachiwali balonikami i chorgiewkami, pomalowane twarze byy rozemiane. Wygldao to jak szaleczy karnawa, podczas ktrego wszyscy si zapominaj, zagubieni w bogim chaosie, ciba, ktra nie ma pojcia o bombie pod podog. Dwie godziny temu Isobel z radoci zostaaby jedn z nich. Staa przed tumem, machinalnie klaszczc i krzyczc z reszt druyny. Omiataa wzrokiem trybuny w poszukiwaniu opatulonej w czer postaci albo kolejnego demona o porcelanowym obliczu. Ja mwi Trenton, ty mw Jastrzbie! Trenton! Jastrzbie! Trenton! Jastrzbie! Tum krzycza na cae gardo, gosami grzmicymi, dnymi krwi. Gdy druyna zacza wystp, obraz Varena dalej przeladowa Isobel, ktra par razy miaa kopot z nadeniem za rytmem. Stevie, ktry peni funkcj trzeciej bazy, cigle co do niej szepta.

W porzdku, Iz? spyta tu przed skokiem. Tak odpara, chocia jeszcze nigdy nie byo a tak nie w porzdku. Podparcie. Podrzut. Isobel wybia si wysoko w powietrze. Uniosa nogi w szpagacie, dotykajc domi palcw u stp. Zostaa zapana i jej trampki odnalazy podog. Tum wiwatowa. Druyna klaskaa, krzyczc w jednostajnym rytmie: Naprzd, Trenton, naprzd! Klask! Klask! Zapowiedziano druyn futbolow. Zawodnicy w niebiesko-zotych koszulkach z numerami wskakiwali przez drzwi do sali gimnastycznej niczym stado bykw, po czym biegli po pododze, rozwijajc formacj na podobiestwo armii zdobywcw, jakby ju wygrali. Trybuny eksplodoway wrzaskiem. Wykrzykiwano ulubione numery, a numer Brada, dwadziecia jeden, powtarza si najczciej. Wtedy go zobaczya, wszed przez dwuskrzydowe drzwi jako ostatni. Zostajc w tyle za reszt zespou, Brad na wp truchta, a na wp szed. Isobel patrzya na niego, gdy druyna zajmowaa miejsca na trybunach, ale w pewnej chwili przebieg obok niej Jastrzb Henry, wymachujc skrzydami, i dziewczyna podskoczya, wydajc cichy okrzyk. Rozleg si gwizdek trenerki Anne i nadesza pora na wystp. Zagrzmiay werble. Isobel ruszya na swoje miejsce w formacji. Alyssa szturchna j, gdy si mijay, i nachylia si, by co szepn.

Sprbuj nie nawali, ofermo. Druyna bya gotowa. Wszyscy unieli rce, krzyujc je przed twarzami z domi zacinitymi w pici. Dumne sowa zapowiedzi, ktre trenerka wypowiadaa przez mikrofon, niosy si echem wok nich, oznajmiajc wszystkim, e zaraz zobacz ukad druyny Trenton na rozgrywki krajowe, ten, ktry zaczli trenowa latem i ktry bdzie dzi zaprezentowany ponownie podczas meczu, a potem w Dallas za niecae dwa miesice. Ukad, ktry przyniesie szkole nagrod za pierwsze miejsce trzeci raz z rzdu. Kad przerw w wypowiedzi trenerki tum wypenia krzykiem i entuzjazmem. Trenton lubio wygrywa. Muzyka zacza si od dononego akordu z syntetyzatora, ktry przerodzi si w jednostajny rytm, elektroniczny i szybki. Isobel pozwolia si nie swojemu ciau, ktre pamitao ukad, i znalaza si w powietrzu, wirujc, jeszcze zanim sobie przypomniaa, jak to si robi. Zapana, opada do podogi, a potem znowu wystrzelia w gr, niczym odyga przez gstwin zaroli. Ze sztywnym ciaem wycigna rce wysoko, ukadajc je w liter V. Nastpnie wysuna nog w ty, zgia j za gow i zapaa si za czubek trampka. Wykonaa skorpiona, wyginajc plecy w uk i wypinajc klatk piersiow. Takie rozciganie byo bardzo przyjemne. Poczua, e opada, i instynktownie przesza w ciasny, spiralny obrt. Zapali j i Stevie opar plecy na jej stopach. Wszyscy byli teraz na pododze i uczestnicy

zamieniali si pozycjami niczym talia kart, ktre tasuj si same, niebiesko-zoty kalejdoskop, stopami wybijajc rytm, rozkadajc i skadajc rce. Zmienili formacj i podstawa piramidy przygotowaa si do podrzutu. Isobel wspia si, wsuwajc jedn stop w czekajce donie Alyssy, a drug w podprk z rk Nikki. Nastpnie, uniesiona wysoko, znowu wzniosa rce na ksztat litery V. Poczua, e trzs jej si nogi, i usztywnia je. Piramida bya gotowa w trzy sekundy, niemal tak szybko, jak chciaa trenerka. Muzyka zakoczya si efektem wybuchu. Druyna utrzymaa pozycj przy wtrze oguszajcych wiwatw. Isobel poczua, e nogi znowu jej si trzs, tym razem do tego stopnia, e zerkna w d. Napotkaa oczy Nikki dwie studnie paniki i twarz porowia z wysiku. Isobel poczua gdzie w trzewiach dziwne ukucie. Nie na widok cierpienia Nikki, lecz biaej jak porcelana doni, zacinitej mocno na jej nadgarstku. Witaj, czirliderko usyszaa gos, cho nie moga oderwa spojrzenia od Nikki, przeraona blem i wysikiem, z jakim utrzymywaa j w powietrzu. Nadgarstek Nikki cofn si gwatownie i dziewczyna wydaa z siebie krtki okrzyk. Isobel runa. Wymachiwaa rkami, spadajc w przd. wiat wok niej pomkn w gr. Usyszaa jk tumu, a potem czyj zduszony krzyk. apcie j!

Wok niej pyway obrazy i sylwetki, zamglone, w odcieniach brudnej bieli i stonowanej szaroci, jakby nieodwracalnie stracia ostro widzenia. Zdawao jej si, e czuje na plecach donie, podtrzymujce jej ciar. Odrniaa tylko jedn, niemal bezksztatn twarz kogo, kogo chyba znaa. Trenerka? Chocia wygldao na to, e posta krzyczy, dziewczyna rejestrowaa tylko ciche, nieokrelone dwiki i ruch ust, ukadajcy si w jej imi. Po chwili, niby czarny cie, w polu jej widzenia pojawia si inna posta, wyraniejsza, cho wci nieco zamglona. Z przeraeniem poznaa, e to jeden z tych stworw. Wyszczerzy si do niej w umiechu, a ona zacza si wierci, by wyrwa si z trzymajcych j rk. Stwr zbliy si i stwierdzia, e nie moe uciec. Zdawao jej si, e syszy niewyrany gos jednej z szarych, zamglonych, widmowych postaci, woajcy j po imieniu, polecajcy, by si nie ruszaa. Bezradnie patrzya, jak twarz stwora, biay kola kantw i ostrych krzywizn, coraz bardziej si przyblia. Za nim zobaczya wicej niewyranych sylwetek, gromadzcych si na biao-szarym tle, ktre przypominao szkoln sal gimnastyczn. Zmruya powieki, podajc wzrokiem za ruchami stwora, ktry unis szponiast do. Wycign j w jej stron i jego pazury... nie, caa rka wnikna w jej pier, przechodzc przez ni, jakby skadaa si tylko z powietrza.

Poczua w ciele skurcz, a potem szarpanie, jakby kto wyciga j z jej wasnego ciaa. Na chwil wszystko zrobio si podwjne. Szare ksztaty i czarne kontury rozmnoyy si w cae morze form. Rozleg si metaliczny chrobot, a potem wrzask stwora. Kanciasty, bezadny cie odlecia od niej, a donony oskot zmusi pozostae czarne postacie do ucieczki. Rozpady si w wiry czarno-fioletowej mgy i w jednej chwili Isobel znalaza si z powrotem w wiecie mglistych, rozmytych obrazw. Z kolejnym chrobotem jej wybawca pochyli si nad ni, a jego czarne oczy wyranie odcinay si od bieli szala. Musisz zda sobie spraw powiedzia e nie jestem psem, ktrego mona sobie wzywa. To ty? Tak, ja. Gdzie jestem? Midzy wiatami. Rozejrza si. To bardzo niebezpieczne. Jeszcze tu utkniesz. Musisz natychmiast wraca. Co si dzieje? Co to za stwory? Dlaczego tylko ja je widz? Jego oczy znowu zwrciy si na ni. Nazywaj si Nokami. To ghule. Mroczne istoty z krainy snw... Nie dokoczy. Nie ma czasu. Gdzie Varen? Ju po nim.

Nie! Isobel, musisz wrci. Nie wrc bez niego! Cigle jest w twoim wiecie. Zawiesi gos. Jest jeszcze szansa, Wszystko przepadnie tylko wtedy, jeli zostaniesz. Ruszaj. A co z tob? Teraz mog z atwoci dotrze do twojego wiata. Bd w pobliu. Reynolds, czekaj. Ty... to wszystko ma zwizek z... Isobel, to nie jest dobry moment. One wrc. Ruszaj, dopki moesz. Gdy odpyn, Isobel zamrugaa powiekami i spod bieli wyoniy si barwy. Znowu zamrugaa, patrzc w gr, na gromad ludzi wok. Ksztaty koleanek z druyny staway si wyraniejsze, ostrzejsze. Szum gosw rozbrzmiewa w jej uszach, jakby kto zwiksza gono w telewizorze. Z kim ona rozmawia? spyta kto. Zamkna oczy przed blaskiem, a potem, otworzywszy je z powrotem, najpierw poznaa twarz Steviego, potem Nikki, ca w czerwonych plamach, mokr od ez, a na koniec t najblisz, trenerki, blad z przejcia. Ich gowy ukaday si w wietle w adny ksztat, jakby krzyw czterolistn koczyn. A jej bez wtpienia przydaoby si teraz troch szczcia. Przepraszam, Isobel! Bardzo przepraszam!

beczaa Nikki. Nie wiem, co si stao! Ja... tylko... Trenerka odwrcia si. Czy kto moe j std zabra? Stevie, wyprowad Nikki na korytarz i sprbuj j uspokoi. Polej jej twarz odrobin wody. Isobel, skarbie cigna ile widzisz palcw? Isobel jkna. Czy rzeczywicie ten test stosowano w prawdziwym yciu? Cztery. Anne zerkna na swoj otwart do, po czym wycigna szyj i przez zmruone powieki popatrzya na reszt druyny. Jestecie pewni, e nie uderzya si w gow? Mylaem, e tylko zemdlaa. Tym razem odezwa si Jason. Isobel znowu jkna i podpara si okciami, by usi. Nie ruszaj si, Izzy polecia trenerka, wycigajc do, by j powstrzyma. Lepiej pole. Cztery to nie bya dobra odpowied. Dziewczyna i tak usiada. To byo nadzwyczaj upokarzajce. Jak i kiedy zrobia z siebie widowisko? Wanie e dobra odpara. Kciuk nie liczy si jako palec. Ku jej zdziwieniu i uldze trenerka si rozemiaa i odchylia w ty, by zrobi jej troch miejsca. Nic jej nie jest! krzykn kto z druyny, zapewne Stephanie.

Wok rozlegy si oklaski, tak, pomylaa Isobel, gdy trenerka pomoga jej si podnie, a potem zabraa j z sali i poprowadzia do szatni. Wszystko gra, dziki, e pytacie. Podniosa rk, by pokaza masom, e przeyje. Wie pani, e ona robi to specjalnie dobieg z tyu cierpki gos Alyssy, ktra sza za nimi ze skrzyowanymi rkami. Wczoraj w stowce zrobia to samo. Dosy, Alysso powiedziaa trenerka. Id zobaczy, co z Nikki. Alyssa umiechna si do siebie, po czym obrcia si na picie, powiewajc platynowym koskim ogonem. Iz, nie ci nie jest? spytaa trenerka. Tak, w porzdku. Polizgnam si. Jeste pewna? Isobel przytakna. Wiesz co? powiedziaa trenerka, gdy otworzya drzwi i wprowadzia j do szatni. Nachylia si, by wyj z lodwki butelk wody, po czym odkrcia j i podaa Isobel. Dziewczyna pocigna dugi yk i oprnia butelk niemal do poowy, zanim j opucia. Nie wiem, co si dzieje midzy tob a Alyss, ale cokolwiek to jest, mwi ci, Izzy, lepiej znajdcie sposb, eby to naprawi, i to szybko. Inaczej zostawi wasze zadki tutaj i pojedziemy do Dallas bez was dwch. I nie myl, e tego nie zrobimy. Isobel kiwna gow, chocia teraz Dallas i mistrzostwa byy ostatni rzecz, o ktrej mylaa. Nikki jest wyranie zdenerwowana, a ja nie sdz,

eby zrobia co takiego celowo... wywina taki numer... ale powiem ci te, e jeli w tym, co mwi Alyssa, jest cho troch prawdy... Dziewczyna podniosa wzrok. Nie spadam celowo owiadczya, podnoszc gos. Znowu opucia gow, nie chcc, by wygldao na to, e dy do ktni. To dobrze odrzeka trenerka. Bo nie mam czasu na primadonny i nie ma go nikt w druynie. Wieczorem nie bdziesz skaka, ale i tak chc ci widzie na meczu. Rozumiemy si? Moesz doczy do okrzykw, ale nie chc, eby skakaa. Isobel skrzywia si, e tak bezceremonialnie wyznaczono jej rol rezerwowej. Sowa Alyssy wywary na trenerce wiksze wraenie ni jej wasne, i ta myl palia j do gbi. Skina jednak gow, bo miaa wiksze zmartwienia ni rywalizacja z Alyss czy miejsce w druynie. Gra toczya si o znacznie wysz stawk.

35
Serce oskarycielem Stadionowe jupitery wieciy jasno niczym lampy byskowe, zawieszone nad morzem zgromadzonych twarzy. Isobel siedziaa na awce przy linii bocznej, tyem do publicznoci. Gdzie za ni jej ojciec oglda mecz z trybun. Ulyo jej, gdy tata nic nie powiedzia po przeczytaniu karteczki od trenerki na temat jej maej wycieczki na podog. Kupi tylko po drodze pieczonego kurczaka (Isobel pochona go w samochodzie, wygodniaa, bo nie jada obiadu) i spyta, czy crka na pewno chce jecha na mecz. Gdy bez wahania przytakna, wydawa si zadowolony i wyjtkowo nie powiedzia nie wicej. Nie wspomnia nawet o rzekomym wypadku mamie, gdy dotarli do domu. Gwnym tematem konwersacji przy stole uczyni za to sukces ich wystpienia. Rozmowa gadko przesza do wsplnego ogldania strasznych filmw, na ktre Danny wybiera si pniej ze swoim zastpem skautw, gdy ju skocz zbiera sodycze po domach. Wygldao na to, e mama te pjdzie, bo w ostatniej chwili okazao si, e nie maj opiekunki. W rezultacie imi Varena nie pado ani razu i Isobel odczuwaa za to najwysz wdziczno.

Lecz nawet teraz, siedzc na zimnej awce i patrzc, jak ronie trawa, na ktrej rozgrywano mecz, nie potrafia o nim nie myle. Pierwszy raz w karierze czirliderki Isobel stwierdzia, e nie obchodzi jej. Z kim gra szkolny zesp, nie mwic ju o wyniku na tablicy. Tylko ona wiedziaa, e nalegaa na pjcie na mecz nie z powoju poczucia obowizku czy szkolnej dumy, ktre dawniej mogyby j zmotywowa. Chodzio o co innego: wanie tutaj umwia si z Gwen. Jeszcze jej nie widziaa, a im bliej byo do przerwy, tym hardziej si denerwowaa. Co kilka minut rozgldaa si po trybunach, czujnie szukajc tych stworw... jak Reynolds je nazwa? Nokowie? Ile ich w ogle byo? Zastanawiao j, czemu adnego nie widziaa od wyjcia ze szkoy. Chciaa myle, e to dobry znak, ale nadzieja wydawaa si zudna. Na boisku druyna rozproszya si, by zrobi miejsce wchodzcej orkiestrze. Isobel odwrcia si, by znowu popatrze na trybuny, tym razem w nadziei, e zobaczy co, co by wiadczyo o obecnoci Reynoldsa. Powiedzia, e bdzie w pobliu, ale gdzie? Dlaczego zawsze musia by taki tajemniczy? Iz? Kto zaj miejsce obok niej. Odwrcia si. Nikki patrzya na ni szeroko otwartymi niebieskimi oczami, cigajc brwi. Trzymaa si za nadgarstek, ciasno owinity beowym bandaem. Cze, Nikki powiedziaa Isobel. Niech zgadn.

Ciebie te trenerka posadzia na awce? Tak odpara tamta, pokazujc opatrunek. Zwichnity. Ale nie jest najgorzej. Nie... nie masz nie przeciwko temu, ebym tu siedziaa? Isobel pokrcia gow i siedziay przez chwil w krpujcym milczeniu. Isobel zacza Nikki mylaam, e dzi tu nie przyjd. Ale zdecydowaam si w ostatniej chwili, bo wiedziaam, e tu bdziesz. I musz ci to powiedzie. Wiem, e mi nie uwierzysz, ale i tak powiem. Nie puciam ci dzisiaj. Przynajmniej nie specjalnie. Wiem powiedziaa po prostu Isobel. Znowu obejrzaa si przez rami. Pragna, by mecz ju si skoczy. aowaa, e nie moe przewin czasu do przodu, by ona i Gwen byy ju w drodze na to, co miao si zacz w Ponurej Fasadzie. Chciaa znale Varena, zobaczy jego twarz, upewni si, e nie mu nie jest. Chciaa pozna prawd o tym, co si dziao. Chciaa wiedzie, jak to powstrzyma. eby po prostu wszystko znowu wygldao normalnie. Mwi powanie, nie zrobiam tego. Przysigam. Przysigam, na co zechcesz. To byo jak... jakby co mnie zapao. Dla podkrelenia tych sw chwycia si za obandaowany nadgarstek. Wiem, e gupio to brzmi, ale... Nikki. Isobel odwrcia si i popatrzya jej prosto w oczy. Wierz ci. Udrczona mina Nikki przerodzia si w wyraz penej

niepokoju dezorientacji, jakby spodziewaa si, e Isobel zaneguje jej stwierdzenie, ta reakcja uwiadomia Isobel, e Nikki spdza zbyt wiele czasu w towarzystwie Alyssy. Czy to... czy to znaczy, e... e ju si na mnie nie gniewasz? Tak daleko to bym si nie posuna, pomylaa Isobel. Czy cios w plecy i odejcie z twoim byym to nie dwie pierwsze pozycje na licie zakazw w biblii najlepszych przyjaciek? Z drugiej strony, rozmylaa czemu nie? Jakie to wszystko ma znaczenie teraz, skoro Nikki chce si pogodzi? Jej zwizek z Bradem si skoczy, ekipa si skoczya. W ostatnich dniach zaczo wyglda na to, e sama rzeczywisto si skoczya. Skoro niebo walio si na gowy, czy nie lepiej, eby dawne papuki nierozczki przytuliy si i pogodziy, zanim nastpi najgorsze? Isobel wybraa nic nieznaczce wzruszenie ramion, ale po chwili, zawstydzona bezwzgldnoci tego gestu, dodaa: Nie, nie gniewam si. Naprawd. Tskni za tob oznajmia Nikki. Tskni za nami. Opuszczajc wzrok na buty, Isobel kiwna gow, niepewna, czy mogaby powiedzie to samo. Zbyt wiele innych myli kbio si jej w gowie. Nastpio zbyt wiele zdarze, odkd si pokciy. Zdarze, o ktrych nigdy nie bdzie moga powiedzie Nikki. Nikki i ona, no c, zdawao si, e to byo cae wieki temu. Jak moga jej wytumaczy, e jest inna? Zmienia si. I w tej chwili

mylaa tylko o jednej osobie, o ktrej naprawd moga powiedzie, e za ni tskni. Jestem zazdrosna, wiesz. Szybko podniosa gow, kierujc oczy na Nikki, ktra si do niej umiechaa. Sodkim, a zarazem nieco smutnym umiechem. Isobel zachowaa czujno. Co masz na myli? Nikki pokrcia gow z byskiem w oczach. Wszyscy s o ciebie zazdroni, Isobel. Isobel zamrugaa kilka razy powiekami, nie wiedzc, jak zareagowa. Ale ja jestem zazdrosna, bo... no, bo nigdy si nie przekonaam, jak to jest si zakocha. Isobel zesztywniaa. W jednej chwili przestaa oddycha. Oj powiedziaa Nikki ze miechem. Znowu otara oczy, tym razem kykciem palca wskazujcego, starajc si ocali makija. Nie patrz tak na mnie. Nie jeste taka tpa. Zamiaa si goniej, lecz Isobel sdzia, e przede wszystkim po to, by si nie rozpaka. A moe i jeste dodaa Nikki, widzc zdumiony wyraz twarz Isobel. Przynajmniej raz to nie ja dowiaduj si o czym ostatnia. Teraz miaa si ju szczerze, a jej wesoo bya tak zaraliwa, sowa za tak zaskakujco proste, e wbrew wszystkiemu Isobel te si rozemiaa. Zakochana. Zakochana w stoickim, ponurym, wiecznie przygnbionym Varenie Nethersie?

Nigdy by na to nie pozwoli. Momentalnie przyszo otrzewienie. Nagle perspektywa spotkania z nim zacza budzi groz, bo zrozumiaa, e to prawda i e dotd ukrywaa j przed nim tylko z jednego powodu: nigdy nie pozwolia sobie ubra swoich uczu w stwa. A Nikki, najmniej przenikliwi istota na ziemi, zdoaa wszystko przejrze. Hej, Izzy! Isobel podskoczya, omal nie spadajc z awki. Obie si obrciy. Sta tam jej tata i opiera si o ogrodzenie. Przywoa j gestem. Wstaa. Zaraz wracam mrukna do Nikki, ktra zostaa na miejscu, podczas gdy ona potruchtaa na spotkanie z ojcem. Cieszya si z pretekstu, by opuci awk, z chwili, ktr zyskaa, by doj do siebie. Co si z wami dzisiaj dzieje? Idzie wam ndznie. I to jak! Co? Czy mwi o druynie? Nie uwaaa. Przegrywacie. Wysoko. Nie patrzya na wynik? Wycign rk. Naprawd przegrywali? Isobel popatrzya na tablic. No, no. Trzydzieci jeden do zera. Faktycznie przegrywali. Ej, co jest z Bradem? Z Bradem? Tak. Zoy rce nad ogrodzeniem, starajc si

zachowywa nonszalancko, skoro ju wypowiedzia imi na B. Nie widziaa, jak upuci pik? Spaa na tej awce czy co? To chyba jego najgorszy mecz jaki widziaem. Isobel rozejrzaa si teraz w poszukiwaniu Brada. Zobaczya, e stoi z druyn przy linii bocznej. Napeni kubek wod i pola sobie koszulk mimo chodnego wieczoru byo tylko dziesi stopni. Podczas gdy pozostali zawodnicy zmierzali do szatni, trener Logan, a fioletowy na twarzy, o dwie gowy niszy od Brada, stal przed nim i strofowa go na podobiestwo haaliwego psa, ktry szczeka na wiewirk na drzewie. O rany! Zdaje si, e trener ostro po nim jedzie powiedzia tata. Ej, Iz, nie chc si wtrca, ale moe powinna z nim porozmawia. Widzisz, co si dzieje? Isobel! Tu jeste! Odwrcia gow i skupia wzrok na ubranej w niebiesko-zote barwy nieznajomej, ktra biega w jej stron wzdu drugiej strony ogrodzenia. Na wszystkie klski czirliderek... Bya to Gwen. Isobel! wydara si znowu, podskoczya do jej auta i stana, zapaa si rkami za gow, potrzsajc rkawami swojej o wiele za duej bluzy... nie, poprawia si w mylach Isobel, gdy dostrzega t liter T, rkawami o wiele za duej bluzy Steviego. Cofna si od parkanu, by lepiej si przyjrze. Jeszcze nigdy nie widziaa jej w spodniach, nie mwic ju o czym, co przypominaoby szkolne barwy (czy Gwen w ogle miaa

jakie spodnie?). Nie moga przeoczy taktu, e dresy w kolorach Trenton, ktre tamta miaa na sobie, wygldaj cokolwiek znajomo. Bardzo przypominay te, ktre sama zdja wczeniej w szatni. A do tego dugie mysie ogonki, zwizane rwnie znajomymi niebiesko-zotymi gumkami z pomponikami. atwo ju byo odgadn, gdzie Gwen si podziewaa przez cay ten czas. O rany, to twj tata? Dobry wieczr, panie Lanley! Chud rk otoczya jego ramiona. Eee... tak zacza Isobel, nie wiedzc, do czego zmierza koleanka. Tato, to jest Gwen. Ona, eee... ona... ma kuku na muniu, chciaa powiedzie. Jestem asystentk maskotki oznajmia Gwen. W szerokim umiechu bysna idealnie biaymi zbami. Opiekuj si maskotk dodaa. A bkn tata. Sprbowa si rozejrze, na ile pozwala mu ucisk Gwen. No to gdzie jest tai maskotka? Gdzie si tu krci... Wypierza si czy co, nie wiem. No, Iz, przyjdziesz na moj imprez z okazji zwycistwa czy nie? Nie odpowiedziaa na zaproszenie na facebooku. Imprez z okazji zwycistwa; powtrzy jak echo tata. W tym momencie Isobel zrozumiaa geniusz Gwen. Ooo wczya si odpowiednio pospnym tonem. Zapomniaam odpowiedzie. Nie zagldaam do sieci, bo byam bardzo zajta. Prbowaam skoczy to

opracowanie z angielskiego, wiesz? Tak czy owak, raczej nie bd moga przyj. Co? Gwen oklapa i twarz natychmiast jej si cigna. Dla wikszego efektu pozwolia, by jej rka zsuna si z ramion taty i opada. Czemu nie? Nie dokoczya opracowania? Isobel wzruszya ramionami. Dokoczyam. To znaczy, dziki tacie. Po prostu... Popatrzya aonie na ojca. Dobrze, pomylaa, wychwytujc w jego oczach bysk niezdecydowania. Trzeba tylko troch pocign t gr. Po prostu nie wiem, czy mog. Oooch mrukna Gwen, spogldajc to na Isobel, to na jej tat, i udajc, e nagle zrozumiaa. Jak moesz urzdza imprez z okazji zwycistwa, skoro twoja druyna przegrywa? spyta tata. Zaraz, przegrywamy? Gwen wycigna szyj w poszukiwaniu tablicy wynikw. Gdzie bdzie ta impreza? Isobel uchwycia si swojej szansy. O rany, tato, naprawd mog i? Wanie, naprawd moe i? Spytaem tylko, gdzie to bdzie... U mnie w domu odpara Gwen. Z nocowaniem, tylko dla dziewczyn, bez chopakw. A twoi rodzice bd? O, ju tam s i szykuj sprzt do karaoke. Udaa, e trzyma mikrofon i zakoysaa si obok niego. Fame!

Im gonna live forever... Niech pan to wemie, panie Lanley. Tata Isobel pooy do na jej podetknitej pici i delikatnie odsun j od swojej twarzy. Kto jeszcze idzie? Gwen wskazaa posta czekajc na awce. Ona. Nikki idzie? spyta, patrzc ze zdziwieniem na crk. Mylaem, e drzecie koty. No bo... mrukna Isobel. Zobaczya, e Nikki wstaa z awki i rusza w ich stron, zapewne usyszawszy swoje imi. Mylc gorczkowo, wypalia: Pogodziymy si. Nikki! krzykna Gwen. Idziesz, nie? Co? odkrzykna tamta, przygldajc si ubraniu Gwen. Na imprez dodaa Isobel, kiwajc gow i prbujc porozumie si z ni oczami. Pomimo niedawnego pokazu przenikliwoci, nie wyobraaa sobie, by Nikki moga od razu zaapa. Wiesz cigna na imprez, ktr dzi urzdza Gwen. Urzdzasz imprez? spytaa Nikki, przygldajc si Gwen. Ej, czy to nie bluza Steviego? Ojoj. Moe tata mnie teraz puci powiedziaa Isobel, znowu kiwajc gow. Duo byo tego kiwania. Badawcze spojrzenie Nikki spoczo na Isobel. No... dobra powiedziaa w kocu. Kto was tam zawiezie? spyta ojciec,

sprawdzajc godzin w telefonie komrkowym. Serce Isobel a podskoczyo z radoci. Chyba pozwoli jej i. Moe jecha ze mn odrzeka Gwen. Stara dobra Gwen. Stara, dobra, genialna, pomysowa, przedsibiorcza Gwen. A Nikki moe mnie rano odwie do domu dodaa Isobel. Westchn i wiedziaa, e jego postanowienie lego ju w gruzach. Zacza podskakiwa i piszcze jak szalona, na krtk chwil zapominajc, e okamuje swojego ojca. Znowu. W takim razie powiedzia ja ju pjd. Nie wyglda na to, eby wynik mg si zmieni. Moe jeszcze zd na kocwk meczu Uniwersytetu Kalifornijskiego w telewizji. Mylisz, e na ganku zostay jakie sodycze? Nie liczyabym na to odpara Isobel, usiujc wskrzesi swj umiech. Rozoy rce, by j uciska, a ona wychylia si nad ogrodzeniem i stana na palcach, by zarzuci mu rce na szyj. Dziki, tatusiu powiedziaa, przycigajc go do siebie i caujc w policzek. Bd grzeczna i nie wyczaj telefonu poleci i wsun wasny telefon do kieszeni. I nie zapomnij pogada z Bradem. Dobrze obiecaa. Odwrci si i Isobel patrzya za nim, gdy odchodzi i wtapia si w tum.

Poczua, e serce jej si kraje, gdy znowu stana na ziemi. aowaa, e nie moe zawoa go z powrotem i powiedzie mu prawdy. aowaa, ale by jej nie uwierzy. No dobra, a teraz serio odezwaa si Nikki, gdy odszed na tyle daleko, e nie mg ich usysze. Co to wszystko miao znaczy? Gdy tata Isobel znikn, Gwen posza si przebra i spotka z Mikeyem na parkingu. Tymczasem druyna wysza na boisko, znowu gotowa do wykonania ukadu przygotowanego na rozgrywki krajowe. Isobel poczekaa przy linii bocznej, a zacznie si muzyka, a potem powiedziaa Nikki, e zaraz wrci, i zsuna si z awki. Usyszaa znajomy rytm rozbrzmiewajcy ze stadionowych gonikw i mimowolnie zacza w mylach odtwarza swoje ruchy. Usyszaa, e zgiek na trybunach narasta (zapewne z powodu przewrotu w ty, wykonywanego przez druyn w formacji rozchodzcej si fali) i wymkna si za ceglan cian trybun dla kibicw zespou gospodarzy. Przesuna doni po godle Jastrzbi, wymalowanym na murze, po czym, ju niewidoczna z boiska, szybszym krokiem ruszya w stron wejcia do szatni futbolistw. Ze rodka dobiega donony gos trenera Logana. Czyby dalej krzycza na zawodnikw? Isobel zbliya si do wejcia i opara do o framug, nachylajc si, by posucha. Zdecydowanie nie musiaa si wysila, by sysze.

Nie wiem, co tam wyprawiacie, primadonny, ale radz wam, eby wynik na tablicy zmieni si w nastpnej kwarcie, bo inaczej, sowo daj, wezm zawodnikw z druyny rezerwowej! Borgon, chyba nie musz ci powtarza, e jak ju zapiesz t przeklt pik, to masz j utrzyma! Zrozumiano? Czy to jasne? A teraz wszyscy zabierajcie std tyki i odwrcie przebieg tego meczu! W rodku rozleg si szurgot, gdy zawodnicy wstawali z miejsc i kierowali si do wyjcia. Isobel musiaa si cofn, gdy ze rodka wyonili si futbolici, uciekajcy z szatni niczym para z szybkowaru. Obijali si o drzwi i o siebie nawzajem. Wszyscy byli milczcy i markotni, zdawao si, e aden jej nie zauwaa. Staa z boku, oparta plecami o zimn betonow cian. Miaa nadziej, e pozostanie niewidzialna, i patrzya na wszystkie plecy po kolei w poszukiwaniu numeru dwadziecia jeden. Brada jednak midzy nimi nie byo. Widocznie zosta w szatni. Zaczekaa i po chwili ze rodka wyszed trener Logan. Odwrci si i popatrzy na ni, a na jego rumianej twarzy odmalowao si co, co wzia za dezaprobat. Powstrzymaa si, by nie odpowiedzie podobnym grymasem i skupia wzrok na pododze midzy swoimi trampkami, podczas gdy on pogna w kierunku boiska. Isobel odkleia si od ciany. Po cichu wlizna si w wskie drzwi i zesza po trzech stopniach wiodcych do szatni. Powietrze byo tu wilgotne, wypenione woni potu, trawy i ziemi. Gdy wcigna je w puca, wydawao

si gste, jakby nie zawierao tlenu. Przypominao to wejcie do sauny. Brad siedzia sam na awce porodku, z kaskiem w rkach i zwieszon gow, ze spoconymi wosami lepicymi si do czoa. Jego mokre kosmyki miay barw starych monet. Zrobia kilka krokw w jego stron, zaskoczona, e nie podnosi wzroku. Brad powiedziaa, sygnalizujc swoj obecno spokojnym gosem. Jego spojrzenie nadal utkwione byo w kasku. Obraca go powoli w doniach, a potem wpatrywa si w rodek. Brad powtrzya i podesza jeszcze bliej. Poysk potu na skrze sprawi, e lad na jego grnej wardze poczerwienia. A moe to przez nag blado? Zatrzymaa si, by stan przed nim, opucia wzrok i spojrzaa do wntrza kasku, na czarn piank, ktr by wyoony. Przykucna przed nim i pooya mu donie na nadgarstkach. Podniosa gow i spojrzaa mu w twarz. Brad, dobrze si czujesz? Unis na ni oczy i poczua fal przeraenia. Czer rozszerzonych renic niemal zupenie przykrya jasny bkit tczwek, tak e wyglday jak cienkie aureole, wskie piercienie koloru wok ciemnoci. Nie dotykaj mnie! warkn i wyrwa si jej, wstajc. Wytrcona z rwnowagi dziewczyna chwiejnie podniosa si na nogi. Odwrci si od niej i ruszy do

drzwi. Brad, zaczekaj! Powiedz im, eby zostawiy mnie w spokoju! krzykn i wbieg po schodkach. Wstrznita Isobel patrzya, jak chopak wychodzi z szatni. Pobiega za nim, wbiegajc na trzy stopnie, lecz drog zatarasowa jej Mark. Zgromi j wzrokiem, z kaskiem w rce, z twarz surow i cignit. Pod jego oczami widniay prgi z czarnej farby. Isobel podskoczya i prbowaa co zobaczy ponad jego powikszonymi przez ochraniacze ramionami. Zobaczya, e Brad zblia si do boiska i przykada rk do czoa. Powietrze wok niego zdawao si wirowa i migota. Isobel zamrugaa powiekami, by odzyska ostro widzenia, lecz tym ostrzejsze stay si ciemne, wowate smugi oleistego dymu, ktre pojawiy si znikd. Niczym kby fioletowego atramentu w wodzie, mroczne postacie nabieray ksztatw, materializujc si w powietrzu wok niego. W jednej chwili kilka par czarnych buciorw ruszyo naprzd. Cztery postacie o bladych obliczach zaczy maszerowa za nim, po dwie z kadej strony, wiecc ostrymi, czerwonymi umiechami. O Boe, Brad! Isobel rzucia si naprzd, lecz Mark zagrodzi jej drog szerokim ramieniem. Prbowaa si przepchn. Przytrzyma j i przyj jej impet, po czym wykorzysta go, by j odepchn. Potykajc si i zataczajc, zbiega z powrotem po schodach, po czym zapaa si ciany.

Nie wiem, co zrobia powiedzia ale trzymaj si od niego z daleka. Patrzya na niego w zdumionym milczeniu, wystarczajco dugo, by zobaczy, jak odwraca si plecami. Czekaa jeszcze tylko chwil, po czym popdzia naprzd, po schodkach i na zewntrz, zdeterminowana, by przemkn obok niego. Musia jednak usysze odgos jej trampek, a moe si spodziewa, e sprbuje czego podobnego, bo nagle si obrci. Upuci kask, zapa j i odepchn z caej siy. Poleciaa w ty, wymachujc rkami. Uderzya o beton, ldujc na tyku z guchym odgosem. W donie wbiy jej si drobinki piasku. Skulia si i gwatownie wcigna powietrze przez zacinite zby, gdy w otartych doniach poczua bl. Mark popatrzy na ni gronie, z min wyzut zarwno z alu, jak i troski. Pochyli si, by podnie kask, i trzeci raz ruszy w stron boiska. Mark, zaczekaj! zawoaa, starajc si, by w jej gosie nie byo sycha blu. Cho teraz nie byli przyjacimi, kiedy nimi byli... przynajmniej do pewnego stopnia. Z trudem dwigna si na nogi. Sza za nim, zachowujc bezpieczny dystans, dopki nie znaleli si na widoku z trybun. Wiedziaa, e na oczach rodzicw i trenerw raczej nie jej nie zrobi. Posuchaj mnie. Nie rozumiesz! Jej oczy wdroway to na jego plecy, to na graczy zbierajcych si na boisku. Z gonikw ponis si gos

spikera, ogaszajcego wynik. Zobaczya, e Brad zmierza wraz z innymi zawodnikami na rodek boiska. Woywszy kask, trzyma go obiema rkami, jakby liczy, e w ten sposb odci si od wiata. Nie obejrza si i Isobel zrozumiaa, e nie widzi mrocznych ksztatw, ktre poday za nim. Mark powiedziaa, apic go za rami. Zostaw mnie! krzykn, wyrywajc si. Musisz powiedzie trenerowi, eby cign Brada! nalegaa. Znowu go chwycia. Musisz! Powiedziaem, nie dotykaj mnie! rykn. Denson! Oboje podnieli gowy. Szed do nich trener Logan. Zimny wiatr targa jego cienkie siwe wosy i zaczerwieni jego spierzchnit twarz o ostrych rysach. Co to ma by? spyta, wskazujc Isobel, jakby bya zwierztkiem, ktremu Mark pozwoli i za sob. Brad powiedzia jej, eby zostawia go w spokoju, ale i tak za nim azi powiedzia chopak. Gdzie twoja trenerka? Czemu dokuczasz moim zawodnikom? warkn Logan, a czerwie na jego twarzy pogbiaa si z kad chwil. Nie powinna by gdzie tam? spyta, machajc rk w kierunku druyny, ustawiajcej si przy linii bocznej. Dobra, pomylaa Isobel. Pominie Marka i pjdzie prosto do rda. Musi pan zdj Brada z boiska! Sowa wypyny z niej jednym cigiem, poganiajc si nawzajem. Co

jest nie tak. Musi go pan zdj powtrzya, wskazujc pole gry. Teraz jego twarz zrobia si fioletowa. Szczeka zacza mu dre i w chwili, gdy Isobel zacza si ju zastanawia, czy to nie atak serca, wrzasn na ni, gosem chrapliwym i gardowym, szorstkim niczym dwik piowania stali. Czy ja ci mwi, jak masz dopingowa?! Isobel musiaa si skuli, by uchroni si przed leccymi kropelkami liny. Denson! krzykn trener, po czym odwrci si, by ruszy do linii bocznej. Cae jego ciao drao z wciekoci. Nic patrzc na ni, Mark ruszy za Loganem, zapinajc kask. Isobel patrzya na ich oddalajce si plecy. Bezradnie omiota spojrzeniem boisko i kolejny zimny podmuch przyprawi j o drenie. No, no powiedzia cichy gos. Odezwa si za ni, agodny, lecz szorstki, z tym dziwnym, elektrycznym tembrem. Dobrze poszo. Odwrcia si i zobaczya go, opartego o ceglany bok trybun. Jego widmowe, szczupe ciao czciowo zasaniao namalowany herb z jastrzbi gow. Mia skrzyowane rce i donie wcinite pod okcie, z czerwonymi pazurami rozcapierzonymi po obu stronach na ksztat mierciononych wachlarzy. Spod linii brwi patrzyy na ni czarne oczy. Kilka kosmykw grubych, przypominajcych pira wosw opado i zwisao nad poszarpan dziur ziejc w jego biaej twarzy.

Posa jej karmazynowy umiech. Witaj znowu... czirliderko.

36
Bez odwrotu Isobel zaczynaa nienawidzi Reynoldsa. Ze wszystkich odpowiednich chwil, by pokaza swoj gupi, opatulon twarz, ta byaby idealna. Zawsze zjawia si po fakcie. Odwoaj ich powiedziaa, patrzc prosto na Pinfeathersa, z piciami zacinitymi po bokach. adnie popro odpar z umiechem, patrzc na ni z przechylon gow, jakby miaa w sobie co, co zwrcio jego szczegln uwag. Zrb to! Nie powiesz nawet prosz"? Czego od niego chcesz? zapiaa. Brad nie ma z tym nie wsplnego! Twarz mu spochmurniaa, umiech znikn. Nie ma? Jej wzrok pody na boisko. W jednej chwili zrozumiaa, o co Pinfeathersowi chodzio: prbowa j zatrzyma... i to z powodzeniem. Zakla pod nosem i popdzia do ogrodzenia, ktre oddzielao j od pola gry. Pinfeathers pojawi si przy jej boku, a jego posta nabraa ksztatw pord wijcych si pasm fioletowego dymu.

Mam dla ciebie wiadomo oznajmi. A ja dla ciebie. Spadaj! warkna, pokazujc mu otwart do. Dotara do ogrodzenia i zapaa grn krawd, szykujc si do skoku. Czy naprawd moga sama przerwa mecz? Czy raczej zostanie zmiadona na nalenik? Nie obchodzi ci nawet od kogo? spyta Pinfeathers. Pokona ogrodzenie przed ni, z atwoci przelizgujc si przez siatk, rozmywajc si, a potem znowu nabierajc ksztatw po drugiej stronie. Podnis dwa szpony, midzy ktrymi trzyma zoony wistek biaego papieru. Isobel zatrzymaa si i serce podeszo jej do garda, gdy zdao jej si, e widzi zarys fioletowych linii, pojawiajcych si niczym ciemne yy pod blad skr. Zapaa licik, ktry w jej doni wydawa si solidny i prawdziwy. Pinfeathers umiechn si skromnie. Nastpnie, jakby przyjcie przez ni liciku zwolnio jaki mechanizm, rysy jego porcelanowej twarzy zaczy si zmienia. Jego posta rozmya si w te same gste kby dymu, z ktrych na jej oczach wyaniali si ju inni Nokowie. Jego ciao przybierao czarne, postrzpione ksztaty pir i zdawao si rozpuszcza i jednoczenie te, a twarz wyostrzya si w kocu w krzywizn czarnego dzioba. Zakraka na ni ochryple, zamacha skrzydami, po czym wzbi si w powietrze i odlecia, zataczajc krgi.

Jej oczy ledziy go, a w pewnej chwili jej uwag przycign inny przedmiot w powietrzu. Pika. Po wykopie zataczaa w powietrzu szeroki uk. Leciaa w stron niepilnowanego skrzydowego, ktry sta z ugitymi kolanami i rozoonymi rkami. Isobel patrzya, jak numer dwadziecia jeden apie pik. Brad przycisn j mocno do siebie i nachyli si, biegnc w stron drugiego kraca boiska, a koledzy z zespou otwierali mu drog, blokujc przeciwnikw. Gna jak autostrad w towarzystwie czterech ciemnych ksztatw, przemykajcych obok. Umiechay si jak piranie, z gracj podajc za kadym jego ruchem, niemal taczc. Opady go cianiej, kierujc go z caym impetem na nadbiegajcego gracza. Pika upadla na ziemi. Brad pody za ni, znikajc na chwil w bezadnej mieszaninie bkitu, zota, zieleni, bieli... i czerni. Stao si to bardzo szybko, w mgnieniu oka. Nawet wrd krzykw z trybun, oskotu i stkni zderzajcych si zawodnikw, Isobel usyszaa ostry, bezlitosny trzask. Na widowni rozlego si westchnienie, chralny jk alu. Isobel nie moga powstrzyma swych doni, ktre powdroway do ust, by je zasoni. Brad lea nieruchomo na boisku z nogami wygitymi pod nienaturalnym ktem. Zwycisko syczc, Nokowie rozpynli si w smugi dymu. Gdzie rozbrzmia gwizdek sdziego. Isobel przeskoczya parkan jednym ruchem, ciskajc w doni licik, jakby si obawiaa, e wyparuje. Kto

rzuci si, by j zatrzyma, ale mina go, biegnc wzdu boiska w miejsce, gdzie Brad lea w otoczeniu kolegw z druyny i przeciwnikw. Zacza si przepycha i opada na kolana przy jego boku, starajc si nie patrze na srebrzyst biel koci, sterczcej spod kolana, na krew, ktra przesczaa si przez futbolowe spodnie w kolorze metalicznego zota. cigna mu kask. Jego gowa przekrcia si na bok. Mokre miedziane loki kleiy si do skroni i czoa, a z przystojnej twarzy odpyn cay kolor. Brad! Przyoya do do jego chodnego policzka. Otworzy oczy, a ona zapaa oddech. Ukazaa si tylko wska obwdka wyrazistego bkitu. Reszta tczwek zostaa pochonita, przykryta krgami najczystszej czerni. Dwa otwory wielkoci monet zatrzymay si na niej. Zbliaj si mrukn. Minie jego pobladej twarzy zadrgay pod jej palcami. Cae jego ciao si zatrzso. Brad, wszystko dobrze. Pogadzia mu doni czoo. Nie, nie wymamrota. Odejd. Drenie si wzmogo. Poczua, e kto apie j za ramiona. Odcignli j w ty i postawili na nogi. Poddaa si, niezdolna do oporu. Cofn si, wszyscy! zawoa kto, przepychajc si. Lekarz. Postawi walizk i uklk obok Brada, ktry lea na trawie, z oczami uciekajcymi w ty gowy i

opadajcymi powiekami. Isobel! Znowu kto zapa j za ramiona, potrzsn ni. Isobel powtrzya trenerka Anne. Dziewczyna zamrugaa powiekami i skupia wzrok. Chyba nie zemdlejesz znowu, co? Pokrcia gow. Nie. Bya absolutnie, cakowicie przytomna. Wracaj do linii bocznej i zaczekaj polecia kobieta. To powana kontuzja, ale nie mu nie bdzie. Dobrze? Isobel skina gow w odrtwieniu, gdy trenerka odwracaa j plecami do caej tej sceny. Nogi powoli poniosy j naprzd, a ciao speniao polecenia bez udziau umysu. Zmierzajc w stron linii bocznej, zobaczya Steviego i Nikki. Przywarli do ogrodzenia i patrzyli, z twarzami zmienionymi w maski niedowierzania. Zatrzymaa si na rodku boiska. Przecigna kciukiem po gadkiej powierzchni karteczki, ktr wci trzymaa w garci. Rozwina j. W jaskrawym blasku jupiterw przeczytaa eleganckie linijki, napisane fioletowym tuszem. Isobel! Nie znaem innego sposobu, eby do Ciebie dotrze. Po dzisiejszym wieczorze wszystko zniknie. Nigdy nie chciaem Ci w to wciga Nigdy. Prosz,

uwierz. W jaki sposb straciem nad wszystkim kontrol. Pragn tylko znowu Ci zobaczy. Chciabym powiedzie Ci wszystko, czego nie mogem powiedzie wczeniej. A przede wszystkim auj, e nie da si zacz od pocztku. Cokolwiek si teraz stanie, prosz, uwierz, e nie chciaem, by tak si to skoczyo. Twj na zawsze V.

37
Ponura Fasada Wziwszy z szatni dla dziewczt sportow torb, Isobel wymkna si bocznymi drzwiami ze stadionu i posza na ciemny, zastawiony samochodami parking. Cho wydawao si to okropne, gdy przeczytaa licik od Varena, dziaaa szybko, wykorzystujc zamieszanie wywoane wypadkiem Brada, by niepostrzeenie uciec. Nie chciaa, by Nikki czy Stevie (albo ktokolwiek, skoro ju o tym mowa) dogoni j i spyta, dokd si wybiera. Stao si jasne, e nie moe sobie pozwoli na opnienie. Stracia ju i tak zbyt wiele czasu. A liczyo si tylko jedno: musiaa go znale. Gdy zmierzaa przez parking w stron cadillaka, wyobrazia sobie, jak musi wyglda pospna i blada. Co si stao? spytaa Gwen. Obok niej sta wysoki, chudy chopak z potarganymi wosami. Otaksowa wzrokiem nadchodzc Isobel i umiechn si, jakby zobaczy co zabawnego. W odpowiedzi zgromia go spojrzeniem, gotowa na ripost, gdyby powiedzia cho sowo o jej stroju czirliderki, wiedziaa bowiem, e czarne dinsy, ktre mia na sobie, musia znale w dziale dziewczcym w Target. Gwen, ju si przebraa i nie udawaa kibica, miaa na

sobie czarn sukienk z dekoltem, ktra z powodu rozszerzanych rkaww i braku wcicia w talii robia wraenie nocnej koszuli wampira. Wygldaa na niej niemal rwnie niedorzecznie jak za dua bluza Trenton. W innych okolicznociach Isobel mogaby parskn miechem. Teraz tylko zmarszczya brwi. Wsuna karteczk od Varena do torby, obok metki do Ponurej Fasady, nie chciaa bowiem, eby Gwen j zobaczya. Po dzisiejszym wieczorze, gdy przekonaa si, do czego zdolni s Nokowie, wiedziaa, e musi dotrzyma zoonej samej sobie obietnicy, by Gwen nie dowiedziaa si zbyt wiele. Co si stao? Tamta zmruya oczy, gdy Isobel podesza bliej. Widzielimy odjedajc karetk powiedziaa. Komu co si stao? Brad odpara Isobel. Ukrywanie szczegw nie miao sensu. Ma zaman nog wyjania, starajc si nie przypomina sobie widoku strzaskanej koci, janiejcej biel pod krwawym strzpem skry. Gwen skrzywia si. Au! Ale bdzie dobrze? Isobel skina gow. Mina ich, otworzya tylne drzwi cadillaka i wrzucia torb. A u ciebie w porzdku? Tak odrzeka. Chodmy. Gwen najwyraniej si zastanawiaa. Zakoysaa si

na nogach, jakby nie miaa pewnoci, w ktr stron si odwrci i co powiedzie. W kocu przemwia. Isobel, to jest Mikey. Mikey, Isobel. Po prezentacji odwrcia si i okrya samochd. Otworzya baganik i zacza w nim szpera. Tymczasem Mikey gapi si na Isobel. Lecz, na niego patrzya, z kad chwil bardziej nim zniesmaczona. W kocu mrugn do niej i zaj miejsce kierowcy. wietnie. To on mia prowadzi? Skrzywia si, ale nic nie powiedziaa, nie chcc traci czasu na spory. Wlizna si na praw stron tylnej kanapy. Z przodu Mikey odwrci si i leniwie si do niej umiechn. Mia kanciaste, ostre rysy. W obu jego uszach tkwiy rzdy kolczykw o ksztacie wiekw. Hej powiedzia. Hej odrzeka, silc si na umiech. Mia w sobie co, co wczao dzwonek alarmowy w jej gowie. Posu si powiedziaa Gwen, pojawiajc si obok z podunym biaym pudekiem pod pach. Szturchna Isobel, po czym wgramolia si do auta. Rzucia jej pudeko na kolana. Co to? spytaa Isobel. Czemu nie siadasz z przodu? To Gwen postukaa w pudeko jest twj kostium. Dzi Halloween, zapomniaa? Mikey odkrci szyb, wystawi gow i wyda z siebie przecigle, donone wycie do ksiyca. Gwen signa w przd, by zapa go za kaptur od bluzy, i

wcigna go z powrotem do rodka. Zamia si i wetkn kluczyk do stacyjki. Cadillac zaskomla, a potem warkn. Isobel opucia wzrok na pudeko na swoich kolanach. Ostatni rzecz, jakiej chciaa po dotarciu na miejsce, byo marnowanie czasu na przebieranie si w gupi kostium. Nawet jeli Gwen nie znaa wszystkich okolicznoci, czy nie moga poj, e Isobel musi tylko znale Varena? e to jedyny powd, dla ktrego w ogle si tam wybiera? Otwrz i ju polecia Gwen. Wiesz, e nie moesz i w tym, co masz na sobie. Zabiliby ci. Miso z czirliderki! rykn Mikey, naciskajc peda gazu. Cadillac pomkn, rzucajc wszystkich w ty. Radio wczyo si z szumem i trzaskiem, po czym zaczo skaka po stacjach. Goniki wybuchy dudnic muzyk, z szybkimi, chrapliwymi wokalami. Isobel zapaa si fotela, gdy samochd pdem oddala si od stadionu. Wyjechali na gwn drog, szorujc tylnym zderzakiem po krawniku. Rzucia gniewne spojrzenie na ty absurdalnej fryzury chopaka, ktra kojarzya si z osmalonym bohaterem kreskwki, ktremu bomba wybucha w rkach. Obok niej niecierpliwa Gwen zdja pokrywk z pudelka, odsaniajc zwoje koronkowej tkaniny. Oczy Isobel zrobiy si szersze. I co? spytaa Gwen. Gwen, nie mog tam wej ubrana w co takiego. Dlaczego, do diaba?

To jest rowe! No to co? Eee... halo, nie ogldaa Carrie? Zatkaj sobie! wykrzykn Mikey i zacz szybko uderza kierownic w rytm perkusji. Isobel zgromia go wzrokiem. Robisz cyrk stwierdzia Gwen i uoya jej sukienk na kolanach, rozpinajc suwak. Nie wo rowej sukienki na imprez gotw. Tu s buty oznajmia Gwen i rzucia jej na kolana par rowych pantofli. Gwen, nie! Suchaj, tam bdzie tok. Przyjedzie cay underground std do Indiany. Jak on ma ci znale? Naprawd, mona by pomyle, e posyam ci na ofiar z dziewicy. Powanie jeste dziewic? zapia z przodu przewidywalny do blu Mikey. Isobel zacisna usta we wciek, milczc kresk. Mocno chwycia jeden pantofel i walczya z pragnieniem, by waln go w gow. Poza tym dodaa Gwen, wygadzajc fady swojej sukienki przygotowanie tego stroju trwao wieki, wic musisz go woy. Czekaj, sama to uszya? spytaa Isobel, zbita z tropu. Przerobiam przyznaa tamta. Wzruszya ramionami. O poow taniej w sklepie Prawie Nowe.

Przy okazji, jeste mi winna dwadziecia pi dolarw. A, na czubku lewego buta jest plama, ale nakoniam ich, eby dorzucili je gratis, wic si nie przejmuj. Czekaj, jak to si zdejmuje? Chwycia koleank za ramiona i obrcia. Isobel poczua, e rozpina suwak stroju czirliderki. Co ty wyprawiasz? pisna. Nie bd si tu przebiera! Czemu nie? Bo... chopak! krzykna i wskazaa Mikeya, ktry unis podbrdek i patrzy na nie w lusterku, poruszajc brwiami. Isobel prychna z niesmakiem. Co to w ogle za kole? Gwen nachylia si. Wycigna rk i przekrcia lusterko ku podsufitce. To chyba troch niebezpieczne? zaprotestowa Mikey. Patrz na drog albo bdziesz eunuchem, zanim noc si skoczy. Co to jest eunuch? spyta, chichoczc. Sprawd w sowniku. Gwen znowu opara si na tylnej kanapie i od razu zaja si sukienk. Zrezygnowana Isobel zdja bluzk, cho jej oczy nawet na chwil nie odryway si od potarganej gowy chopaka. Jeli choby zerknie... Pdzili teraz autostrad. Nadesza kolej na golf, a potem na sportowy stanik. Nastpnie Gwen, nie dajc Isobel chwili wytchnienia, narzucia jej sukienk na gow

i pocigna w d. Isobel zmagaa si z rowymi fadami, by przeoy rce przez wsk tali. Satynowa podszewka przesuwaa si po jej nagiej skrze, gadka i chodna. Palce przedzieray si dalej, szukajc ramiczek albo rkaww, lecz nagle, bez ostrzeenia, Gwen szarpna sukienk, ktra znalaza si na swoim miejscu i wtedy Isobel zrozumiaa, e adnych rkaww ani ramiczek nie ma. Pochyl si polecia Gwen i pchna Isobel w pasie, a zaparo jej dech. Zapia suwak. Tkanina cile przylegaa do ciaa. Pasowaa, jak ula. A teraz usid powiedziaa, znowu cignc j w swoj stron. Isobel spojrzaa na siebie, podczas gdy Gwen si ni zajmowaa. Nawet w pmroku widziaa, e krj jest klasyczny, z falbankami. Sukienka miaa koronkowe naszywki, sercowaty dekolt i bufiast spdnic, ktra po wstaniu zapewne uoy si w falbanki i opadnie tu poniej kolan. Takiej sukienki Isobel nigdy sama by sobie nie wybraa bya a za adna, z row jedwabn szarf w pasie w stylu Alicji w Krainie Czarw. Ze zoonymi rkami Isobel pozwalaa, by j strojono. Nastpnie Gwen zdja jej niebieskie i zote wstki z wosw. Przechyliwszy gow, Isobel wyjrzaa przez okno. Jechali szybko. Zbyt szybko. Odkrya jednak, e tym razem prdko wyjtkowo jej si podoba, i ponaglaa samochd w mylach, nie krzywic si nawet przez chwil, gdy Mikey ostro wchodzi w jeden zakrt za drugim. Trzyma kierownic niczym przeciwnika w

zapasach. Wkrtce samochd zjecha z autostrady i zacz kry po labiryncie czarnych ulic. Bez blasku latar ciemno na zewntrz przerodzia si w czer. Drzewa przemykay obok, rozwietlone promieniami ksiyca i dugimi wiatami cadillaka, a ich jednostajny, gsty szereg zdawa si dopasowywa do rytmu muzyki. Isobel poczua na gowie drapanie spinki do wosw, potem drugiej. Auto gnao w d pochyej ulicy i odek jej podskoczy, by przybi pitk z sercem. Patrzc na gstniejce drzewa, ktrych kociste cienie wydaway si coraz groniejsze, pomylaa, e pewnie s ju daleko od miasta. Nie spogldaa na przydrone tablice, ale dosza do wniosku, e s gdzie w hrabstwie Henry albo Spencer, cho nie moga mie pewnoci. Z drugiej strony, czy moga jeszcze mie pewno w jakiejkolwiek kwestii? Rzeczywistoci? Rozsdku? Samej siebie? Opucia wzrok na swoje kolana i donie. Obrcia lew rk, przypominajc sobie, gdzie Varen zapisa swj numer za pierwszym razem. Cyfry ju znikny, ale byo tak, jakby wytatuowa je w jej duszy. Zacisna do. Co mia na myli, piszc, e nie chce, by tak to si skoczyo"? Dlaczego miaa wraenie, e ten licik to poegnanie? I dlaczego napisa, e po dzisiejszym wieczorze wszystko zniknie? Zacisna powieki. Chciaa sign do torby i znowu przeczyta wiadomo. Zupenie jakby liczya, e sowa

si zmieniy, gdy nie patrzya. Waciwie zreszt, czemu nie, skoro wszystko inne dookoa wydawao si zmienia? W jej odku zakiekowao okropne uczucie, trujcy pk niepewnoci, wtpliwoci i strachu. Zastanawiaa si, czy Varen wiedzia, co zrobi Nokowie. Co gorsza, rozwaaa, czy to nie on ich przysa w kocu Pinfeathers przyszed z jego listem. A moe by to element tego, co nazwa utrat kontroli? Gotowe oznajmia w kocu Gwen, opuszczajc rce. Gdzie twoja metka? Uwolniona Isobel otworzya oczy. Wycigna metk ze sportowej torby. Gwen wyrwaa jej zaproszenie z rki, chwycia j za nadgarstek i oplota go czerwon wstk. Zawizaa, zaciskajc supe, a wstka wpia jej si w skr, niemal odcinajc dopyw krwi. Cokolwiek zrobisz powiedziaa nie zgub tego. Cadillac niespodziewanie zwolni i Isobel naprya minie, gdy przednie koa podskoczyy na czym, co zdawao si kod drewna. Gwen jakby spodziewaa si wstrzsu, po czym zaja si mocowaniem wasnej metki. Jechali ostatni z dugich, krtych alejek. Pod oponami chrzci wir. Mikey wyczy dugie wiata i teraz wiata mijania rzucay tawobiay blask na szeroki plac z bladej ziemi i kamieni. Kurz i py wiroway w wiatach reflektorw na podobiestwo mgy. Rzdy czarnych samochodw stay po obu stronach niczym upione potwory. Isobel nachylia si, chwycia oparcie fotela kierowcy i mruc powieki,

wyjrzaa przez przedni szyb. Zobaczya grupki osb stojce przed dugim, dwupitrowym budynkiem, ktry troch wyglda na szop, a troch na magazyn. Ze rodka emanowao pulsujce zielone i rowe wiato, a z oddali Isobel bardziej czua, ni syszaa niskie dudnienie muzyki. Gdy samochd podjecha bliej, blask reflektorw omit kilka wysokich, bladych postaci. Wntrznoci Isobel stay na ich widok, gdy kulili si razem obok czarnej hondy, dzielc si papierosem. Przysuna si do okna, przygldajc si ich twarzom. Spomidzy nich unosiy si kby dymu, a gdy cadillac przejeda obok, kada twarz po kolei odwracaa si w jego stron. Spogldali na dziewczyn ponuro, a ich ostre nosy i kontrastowo umalowane oblicza byy grone, lecz bez wtpienia cae. Isobel odchylia si, powicajc chwil, by odetchn i nakaza swojemu sercu zmniejszenie tempa. Ej zagadna Gwen i j szturchna. Zobacz. Z mocno bijcym sercem odwrcia si i popatrzya na parking. wiato reflektorw przelizno si po znajomym samochodzie i Isobel wydaa cichy okrzyk na widok kolawych liter na czarnym lakierze, ukadajcych si w nienawistne sowo WIRZE na boku cougara. Pocigna klamk. Drzwi otworzyy si, a cadillac zahamowa i stan. Ej, co jest? krzykn Mikey.

Zsuna si ze swojego siedzenia prosto w chodne powietrze, ktre omioto jej odsonite ramiona. Przebieg j dreszcz, ale mio odbieraa t rzeko kolejny dowd, e naprawd tam jest, e nie pi, yje... i Varen te musi by gdzie blisko. Isobel, czekaj! Nie zwaajc na Gwen, pobiega co sil w nogach do budynku i tupot jej stp poczy si z dononym, chaotycznym rytmem muzyki. Zerkna na niebo. Ksiyc, niemal w peni, sczy srebrzystobiay blask przez cienk zason chmur. Lnic niczym leniwe oko wa, nadawa wiatu wok widmow blado i sprawia, e rowa satyna i koronka jej sukienki zdaway si wieci. Nawet ponad huczc perkusj, ktra towarzyszya rzeniu gitary basowej, Isobel wci syszaa szelest swojego stroju. Szerokie drewniane drzwi stay przed ni otworem. W rodku szalay kolorowe wiata. Fioletowe i zielone rozbyski mrugay i pulsoway, owietlajc wirujcy tum odzianych na czarno cia. Zwolnia, dobiegajc do wejcia, by popatrze na morze zamaskowanych twarzy. Na prowizorycznej scenie pod jedn ze cian gra zesp, rdo drczcej muzyki. Chopak w dugim czarnym paszczu, z twarz wymalowan jak u mierci, krzycza do mikrofonu. Opad na kolana. Perkusista i gitarzysta podawali gwatowny rytm, gdy wyciga rk do publicznoci, wypiewujc baganie o modlitw za siebie. Zmagajc si ze swoimi instynktami, Isobel wesza

nieco dalej, postanawiajc za wszelk cen trzyma si z dala od jatki, z ktr kojarzy jej si parkiet do taca. Podniosa gow i zobaczya grupki osb stojce na drewnianej galeryjce otaczajcej cae pomieszczenie. Niczym ozdobne gargulce i cmentarne anioy, gromadzili si przy krawdziach, wspierajc eleganckie donie na balustradzie. Pochwycia kilka spojrze skierowanych w jej stron. Szybko odwrcia wzrok. Na chwil pochwyci j rozbysk ultrafioletu, na sekund zmieniajc r jej sukienki w gboki fiolet. aowaa, e to wiato nie moe si utrzyma, zafarbowa tkaniny, ukry jej w tumie. Poczua, e kto klepie j w rami, i obrcia si. Wysoki chopak z niesfornym czarnym irokezem, w maych okrgych okularach, bez pytania wzi j za nadgarstek. Jego pene usta pokrywaa czarna szminka. Na szyi mia psi kolczatk, zamknit na kdk. Wyrwaa mu si, dopiero poniewczasie rozumiejc, e chodzio mu o metk, a nie o jej y. Rozdraniony znowu sign po jej nadgarstek. Tym razem pozwolia mu sprawdzi metk, wiedzc, e nie ma sensu przekrzykiwa oguszajcej muzyki, by wyjani, skd si tu wzia blondynka z falbankami. Kilka razy obrci metk, zanim j w kocu przeczyta, jakby chcia najpierw sprawdzi autentyczno. Isobel nawet nie drgna i patrzya na jego twarz, gdy oglda fioletowe pismo. Z niedowierzaniem spojrza jej w oczy. Wyglda,

jakby chcia co powiedzie, ale si nie odezwa, by moe uznawszy, e nie warto zadawa sobie trudu i krzycze. Isobel cofna rk, ale on pokrci gow. Wygldao na to, e nie zamierza jeszcze jej puci. Zgitym palcem pokaza, by podesza bliej, i tym razem to ona pokrcia gow. Skrzywi si i wskaza pobliskie zgromadzenie. Grupka, w stron ktrej wycign rk, wygldaa jak okazay, cho troch niezwyky kondukt pogrzebowy. Byo tam trzech modych mczyzn, w tym dwch z otwartymi czarnymi parasolami, ktre trzymali nad gow dziewczyny o zocistobrzowych rkach, okrytych rkawami z czarnej koronki. Gste ciemne wosy upite miaa pod srebrn opask, ozdobione duymi rami i dugimi kawakami czarnej wstki. Wygldaa jak krlowa w dugiej krwistoczerwonej sukni z czarnymi akcentami. Lacy. Przez chwil Isobel chciaa ruszy prosto w tum, ale wtedy tamta j zobaczya i byo ju za pno. Niczym mysz sparaliowana spojrzeniem kobry Isobel staa bez ruchu. Tamta zmruya umalowane oczy i patrzya na ni surowo. Przygldaa si przez dusz chwil z drwicym umieszkiem, ktry burzy doskonao jej hebanowych ust. Pozostali te odwrcili gowy i opucili kielichy. Isobel przekna lin. Zaraz zjedz j ywcem. W mylach przekla Gwen za to, e ubraa j w ten dziewczcy r. Dlaczego nie mogy si zamieni? Troch

konturwki, nadsana mina i mogaby cakiem znikn z pola widzenia radarw. Wyranie zniecierpliwiony chopak z irokezem pooy jej wielk do na jej plecach i posun w kierunku grupy. Isobel, nie wiedzc, co innego mogaby zrobi, posza tam, gdzie j pchnito. Chopcy z parasolami wygldali najwyej na dwadziecia par lat i kady nosi wysoki cylinder oraz dugi paszcz. Trzeci mia ostrzejszy styl. Nosi skrzan kurtk z acuchami, a wosy mia na jednej poowie powy nastroszone, na drugiej za ostrzyone na zapak. Lacy oddaa swj kielich temu z irokezem, po czym zapaa metk Isobel. Jej ciemne oczy przymkny si podczas czytania, a gdy podniosa wzrok, popatrzya ponad jej ramieniem, przeszukujc tum z tyu. By to ostateczny dowd, ktrego potrzebowaa Isobel, by wiedzie, e Varen jest obecny, e go widziano. Nie tracia czasu. Pchna chopaka z irokezem, potrcajc jego ramie tak, e upuci napj Lacy. Ciecz rozbryzna si po pododze i ciemne krople poleciay na sukienk Lacy, ktra jkna z przeraeniem i pucia metk. Isobel, chwytajc okazj, oderwaa si od grupy i pognaa prosto w czarn cib. Para naprzd, przeciskajc si i lawirujc midzy ciaami. Jej sukienka zaczepia si o czyj kolczast bransoletk i musiaa przystan, by si uwolni. Obejrzaa si, a nastpnie obrcia i ruszya w inn stron. Jak miaa go w ogle znale? Czy by na dole, czy na grze, gdzie na galeryjce?

Im dalej wchodzia w tum, tym wicej oczu zdawaa si przyciga. Wok niej rozlegay si szepty. Dziwne twarze odwracay si do niej, w wikszoci albo nienobiae, albo zakryte maskami. Obejrzaa si przez rami, wci spodziewajc si, e dwa kroki za sob zobaczy Lacy, wciek i gotow j oskalpowa. Albo wyssa jej ca krew. Nadepna komu na palec u nogi i podniosa wzrok. Chopak, ubrany od stp do gw w rne wersje szkockiej kraty, umiechn si do niej. To zaniepokoio j bardziej, ni gdyby zgromi j wzrokiem. Odwrcia si i przepychaa dalej, majc w gstniejcym tumie coraz mniej miejsca. Kto zapa j w talii i krzykna, lecz haaliwa muzyka zaguszya jej gos. Wyrwaa si. Rozemiana twarz zostaa z tyu i zagubia si wrd kolorowych wiate. Popatrzya za ni, zastanawiajc si, czy tylko wyobrazia sobie dziur w policzku. Isssobel! Podskoczya, syszc swoje imi. Zupenie jakby kto wypowiedzia je we wntrzu jej gowy, gosem metalicznym i ostrym... kobiecym. Kto na ni wpad i zostaa odepchnita w bok. Ostre czerwone paznokcie wycigny si z ciemnoci. Jkna i pobiega przed siebie, raz po raz si potykajc. Podobnie jak wczeniej twarz, donie znikny, pozostawiajc j w niepewnoci, czy byy prawdziwe. Zamrugaa powiekami i patrzya, jak ciemne postacie wok zaczynaj si ze sob stapia i czy. Stay si

jednoci i ruszyy na ni niczym czarna fala. Krew zattnia jej w uszach, tumic muzyk. Wszystkie dwiki zdaway si odpywa coraz dalej. Mocno obja si rkami i znowu si odwrcia, a potem jeszcze raz, lecz okazao si, e ze wszystkich stron jest odcita przez bezksztatne czarne cienie. Isssobel. Znowu ten gos, ten sam natarczywy syk Woski na jej rkach zjeyy si, a dudnienie w uszach si nasilio. Isssobel dysza gos. Poczua zawrt gowy. Sala zakrcia si wok wasnej osi. Dziewczyna stracia rwnowag i wyrzucia rce przed siebie, by si oprze. Wszdzie wok wyczuwaa ludzi, poruszajce si ksztaty, taczce w czerni, jakby zostay pochonite tak jak ona, nie zdajc sobie z tego sprawy. Isobel zamkna oczy, po czym je otworzya, nie si jednak nie zmienio. Czemu nagle miaa wraenie, jakby odpywaa od samej siebie i tracia kontakt? Czemu wydawao si, e wiat przewraca si do gry nogami? Zasypiaa czy moe wanie si budzia? Isssoooobell... Kto woa j po imieniu? Trenerka? Mama? Nic. Kto inny. Co innego. To nie byo normalne. To nie mogo dzia si naprawd. Bya tutaj. Naprawd tu bya. Niemoliwe, by nia. A nawet jeli to by sen, nie moga si teraz obudzi. Teraz, kiedy znalaza si ju tak blisko.

Isobel wycigna rk. Powietrze przed ni poyskiwao. Poczua, e kto z tyu zapa j za rk i pocign. Obrcia si ostro i impet tego ruchu mocno ni wstrzsn. wiat znowu wskoczy na swoje miejsce. W jednej chwili odgosy imprezy znowu osigny pen gono Syreni dziewczcy gos zastpi teraz chrapliwe pienia chopaka z czaszk wymalowan na twarzy. W caej sali wibrowa jej piew przy niepokojcym akompaniamencie brzdkania na wiolonczeli i agodnej perkusji. Postacie wok oddzieliy si od bezksztatnych cieni i znowu stay si ludmi, pozostawiajc za sob mroczn sylwetk, ktra teraz staa przed ni z twarz ukryt pod bia mask. To ty zachysna si.

38
Poza czasem i przestrzeni Zdradziy go oczy. Pomimo maski upiora nie moga z niczym pomyli tych oczu. Poznaaby je wszdzie, te dwie nefrytowe kule o wejrzeniu tak ostrym, e mogoby ci jak n. Obramowane otworami w prostej biaej masce patrzyy na ni pomiennie, tak jak wiele razy wczeniej, rozjanione teraz dziwnym, nieziemskim wiatem. Isobel nie moga si powstrzyma, nawet gdyby prbowaa. Nie moga, gdy skracaa dzielcy ich dystans. Nie moga, gdy podnosia rce, by zarzuci mu je na szyj. Nie moga, gdy si do niego przytulaa, wdychaa jego zapach skondensowan dawk przypraw i kadzideek, od ktrej zakrcio jej si w gowie. Trzymaa si go mocno, czua jego realno w tkaninie znajomej kurtki, w cieple jego ciaa. Jego rce otoczyy j spontanicznie, objy jej tali. Przycign j. Serce dziewczyny walio w klatce piersiowej, bio w jednym rytmie z jego sercem. Popatrzya na niego, po czym oderwaa ode jedn rk i wycigna j, by zdj mask. Zsuna si od jednego ruchu, ukazujc ciemnofioletow liwk pod lewym okiem i pknit skr nad warg.

Zmarszczya brwi. Brad mwi prawd. Ale jak to moliwe? Widziaa Varena na lekcji pana Swansona. Jego twarz bya gadka. Wycigna palce, by dotkn obolaych miejsc, ale chwyci j za rk. Pochyli si, a ciemne koce jego wosw musny jej policzki lekko niczym pirko, zapltay si w jej rzsy. Zdya tylko wcign powietrze, mrugn powiekami i rozchyli usta, zanim nakry je swoimi ustami. Czas si zatrzyma. Jej serce przestao bi, a oczy si zamkny. Poczua chd metalowego kka, przycinitego do jej skry, gdy j caowa. Natarczywie, lecz delikatnie. Bardzo powoli. Sodka, mikka destrukcja. Smakowa godzikami i kaw. I czym jeszcze. Odleg esencj, znajom, a jednak w jaki sposb obc. Czym zwidym i wyschnitym. Troch jak dym. Troch jak zgnilizna. Popi. Wymkn jej si cichy okrzyk niepokoju. Odsuna si. Zapa j jednak i przycign. Myla, e wylinie mu si z ramion i zniknie? A moe obawia si, e sam moe znikn? Unis obie donie, by uj jej twarz, przycisn jej wargi do swoich. Zupenie jakby ta chwila bya wykradziona, jakby liczya si kada sekunda, a ten pierwszy pocaunek musia by ostatnim. Niczym przeraajce szkielety myli czaiy si w jej

gowie, psujc ten moment, straszc j do tego stopnia, e si cofna. Tym razem jej na to pozwoli. Na wargach poczua agodne pieczenie, jakby dotkna nimi baterii. Dziewczyna na scenie dalej tsknie wya, lecz muzyka w dc zacza pitrzy si i narasta, by pochon jej gos i znowu pody w stron nieuchronnego chaosu. Znalazam ci szepna Isobel. Przez usta przebieg mu grymas udrki. Chwyci j za kark, przycisn czoo do jej czoa. Jego mikkie wosy oploty im warze, zasaniajc je przed innymi. Nic powinna tu by. Otworzya usta, by odpowiedzie, ale puci j, wzi swoj mask i mw j naoy. Patrzya na niego zdezorientowana, gdy si odwraca, by omie mrokiem osoby wok nich. Zapa j za rk i mocno cisn. Odwrci si, a ona podya za nim przez tum cia w kostiumach. Dokd j zabiera? Co mia na myli, mwic, e nie powinna tu by? Nie chcia, eby bya tutaj? Z nim? Napdzony kolejnym mocnym uderzeniem perkusji taniec zmieni si w przepychank i ciaa w kostiumach zaczy si przyblia, a atwo za nim nadaa, kiedy lawirowa wrd gromady duchw, diabw, mrocznych elfw i wampirw. W kocu przedarli si przez mas cia. Poprowadzi j do przeciwlegej ciany, gdzie gapio si na nich kilkoro uczestnikw imprezy o pomalowanych twarzach, penych

obojtnoci i apatii. Varen cign j za sob, poruszajc si coraz szybciej. Cigna jego rk, starajc si go okiezna. Mczya j ju ta ciemno oraz otoczenie cieni i zowrogich form, ktre zawsze wiedziay wicej od niej. Chciaa zna odpowiedzi. Prbowaa wyrwa rk z jego ucisku, ale ten tylko si wzmocni. Znowu pocigna i wreszcie si odwrci. Powiedz mi, co si dzieje. Nie tutaj. Zapa j za nadgarstek i znowu ruszyli. Przepchn si przez tumek sobowtrw Kuby Rozpruwacza i dalej Isobel zobaczya drzwi skryte w zacienionej niszy. Okryli park z kolczykami w rnych czciach ciaa, zwart w ucisku, z ustami poczonymi gbokim pocaunkiem. Varen otworzy drzwi. Wcign j do rodka, szarpn sznurek zapalajcy wiato i zamkn drzwi. Znaleli si w pomieszczeniu, ktre wygldao na niewielkie biuro. Przynajmniej kiedy penio tak funkcj. Pachniao trocinami i stchym tytoniem. W kcie stao zniszczone biurko, nad ktrym wisiaa przekrzywiona tablica korkowa. Kilka kartek papieru, wci do niej przyczepionych, pokych i pomarszczonych ze staroci, poruszyo si od powiewu po ich wejciu. Uwag zwracao zamane krzeso, przewrcone na poprzecierany dywan. Oprcz tego oraz arwki wiszcej na kiblu z sufitu nie byo tu nie. Na

zewntrz grzmiaa muzyka, stumiona jednak przez ciany. Varen zdj mask i pooy j na biurku, po czym podnis zamane krzeso. Oparciem zablokowa klamk. Na ten widok dreszcz przeszed Isobel. Przed czym ich zabarykadowa? Varen? Podnis rk, by j uciszy, i zatrzyma si przy drzwiach, nasuchujc. Varen... szepna. Znowu si do niej odwrci i szybko stan przy jej boku. Nie wypowiadaj mojego imienia sykn. Ona nie moe ci tu ze mn znale. Musisz si schowa. Ona? Chyba to niemoliwe, eby dalej przejmowa si Lacy? Jego oczy, szeroko otwarte i niespokojne, skieroway si prosto na ni. Nigdy nie widziaa go w takim stanie. Nawet go sobie takim nie wyobraaa. By oywiony, zalkniony, niemal rozgorczkowany. Nie wiedziaa, co spodziewaa si zobaczy, ale na pewno nie to. Jego strach, tak nieznajomy, przyczyni si do spotgowania jej lku. Powiedz mi, co si dzieje poprosia. Pokrci gow. Nie powinna tu przychodzi. Nie mw tak. Zapaa go za kurtk, zaciskajc palce. Sam mnie zaprosie, pamitasz?

To by bd. Chciaa nim potrzsn, obudzi go, nakoni do odpowiedzi. Varen, to wszystko nie ma sensu, czemu mwisz co takiego! Twj list... dlaczego... Nie rozumiem, co si dzieje, ale to si dzieje te ze mn! Powiedz mi, co si stao z twoj twarz. Brad powiedzia... ale potem zobaczyam ciebie... Pokrcia gow, prbujc poukada swoje myli, swoj pami. Czy cokolwiek do siebie pasowao? Od czego powinna zacz? Najpierw tam bye, a po minucie ju ci nie byo. Szukaam ci, ale znikne jak duch! A teraz jeste tutaj i nie chcesz mi nie powiedzie. Czemu? Co to za stwory? Czemu mnie ledz? Czemu zaatakoway Nikki i Brada? Skd si wziy? Czego chc? Chc tego samego co ja! wykrzykn niespodziewanie i odskoczy od niej. Wzi mask z biurka i rzuci ni o cian. Roztrzaskaa si i odamki porcelany zasay podog. Wycigna drce rce w jego stron. Nie. Odwrci si do niej plecami, twarz do drzwi. Ju raz jedno jego sowo j zatrzymao. Ale nie tym razem. Nie teraz, gdy udao jej si zajrze za cmentarny fronton wasnej, wieczystej Ponurej Fasady Varena. Pomimo caej tej mrocznej zbroi, konturwki, czarnych buciorw i acuchw, widziaa go teraz wyranie. Zerkna za zason tego bezwzgldnego opanowania, za

grone wejrzenie i wampiryczne zamiowania, a pod tym wszystkim ujrzaa prawdziwe pikno. Zaplota rce na jego talii i zatopia twarz w jego kurtce, w sylwetce martwego ptaka. Prosz, powiedz! Obrci si w jej ucisku i przycisn wargi do jej ucha, szepczc. Nie wiedziaem, e tak si stanic powiedzia. Chciaem po prostu uciec. Nie wiem, czy moesz to zrozumie. e chciaem tylko znale drog do innego miejsca. Nawet gdyby trwao to tylko chwil... nawet gdyby nie byo prawd. Ale wtedy byo prawd. Byo prawd i nie mogem tego zatrzyma. Czego? Czego zatrzyma? Potem poznaem ciebie powiedzia, a jego usta znowu zbliyy si do jej warg. I sny si zmieniy. Jego oddech owiewa j ciepem i miaa ochot znowu mu si podda, poczu jego dotyk, poczu jego pocaunek, mikki jak patki kwiatu i palcy zarazem. Nigdy wczeniej tak jej nie caowano. Miaa poczucie, jakby skorupa jej duszy wyparowaa. Przybliy si nieco, ale si zatrzyma. Muzyka na zewntrz, krzyki i rozmowy, odgosy szalejcego tumu wszystko ustao. Cisza wrcz pulsowaa. Odsun si i odwrci w kierunku drzwi. W pokoju zrobio si zimno. Isobel wzia gboki wdech. Skulia si, drc na wspomnienie wieczoru w lodziarni i czasu spdzonego w chodni. Wydawao si, e

to byo tak dawno. Mijay sekundy. Stumione te wiato na cianach zaczo koysa si i migota. Ten ruch rzuca ich podwjny cie to w jedn, to w drug stron, na ciany i podog, przez co pomieszczenie wydao si nagle bardziej zatoczone. Varen podnis wzrok, a jej spojrzenie podyo za nim. Patrzyli na nag arwk, hutajc si na postrzpionym kablu, jakby pochwyci j podmuch nieistniejcego wiatru. Bujaa si w przd i w ty niby wahado zegara. wiato mrugao, byskao. Ciemno droczya si z nimi, groc atakiem. Ochrype szepty rozlegy si tu pod drzwiami, dwik, ktry kojarzy si z suchymi limi trzaskajcymi w ogniu. Z pocztku byy ciche. Tak ciche, e Isobel nie miaa pewnoci, co to za dwik ani czy w ogle go syszy. Potem jednak gosy stay si wyraniejsze i syczay przez szpar pod drzwiami. Rozbrzmia miech. Szybki cie poruszy si, gnajc jak zwierz. Isobel zapaa Varena za rkaw. Co to? Zrobi ostrony krok, ustawiajc si przed ni. Znaleli nas.

39
Szalestwo Szczkna klamka. Isobel patrzya, jak krzeso tarasujce drzwi zaczyna si trz. Co mocno uderzyo w drzwi, wstrzsajc nimi we framudze, i dziewczyna podskoczya, wydajc z siebie krzyk. W jednej chwili szepty umilky. Drzwi przestay dre. W szczelinie na dole pojawio si biae krystaliczne wiateko, przypominajce blask, ktry widziaa w lesie. Powoli przesuwao si w t i z powrotem, jakby szukao drogi do rodka. Po drugiej stronie rozleg si dwik przypominajcy szelest zwiewnej tkaniny na drewnianej powierzchni drzwi i Isobel zdusia w sobie ch krzyku. Potem biae wiateko zamrugao i zgaso. Cisza. Jedyny dwik to ich oddechy. A potem nowy dwik. Cichy i daleki. Muzyka. Syszysz to? szepna, wci si go trzymajc. Melodia narastaa. Pojedyncze instrumenty i nuty skaday si w cao, a w kocu moga okreli, co syszy. Orkiestra? Nic suchaj powiedzia. Udawaj, e to nie jest

prawda. Muzyka stawaa si rwniejsza, bardziej zdecydowana i z pewnoci bya prawdziwa. Instrumenty smyczkowe gray walca. Brzk cymbakw zasygnalizowa zmian melodii. Jeszcze goniej rozbrzmia walc, tak inny od oguszajcej, szorstkiej muzyki gotyckiej. Czy to mg by kolejny zesp? Niemoliwe. Nie syszaa adnych gitar. adnego udrczonego piewu. Zza drzwi zaczy si sczy nowe gosy, inne od szeptw, ktre syszeli przed chwil. Byy wyraniejsze, ywsze, jak gosy prawdziwych ludzi, ktrzy miali si, rozmawiali i krzyczeli. Narastay stopniowo i tym razem towarzyszyo im delikatne podzwanianie szklanych naczy. Do chru doczao coraz wicej gosw, z kad sekund pojawia si nowy, a zlay si w jeden pomruk. Pomimo lekkiego miechu, wirujcego trylu, Isobel wtulia si mocniej w plecy kurtki Varena. To nie miao sensu. Wszystko wydawao si... nie takie jak powinno. Kto tam jest? spytaa. Co si dzieje? Isobel, posuchaj mnie powiedzia i odwrci si do niej. Oderwaa wzrok od drzwi i patrzya mu w oczy, gdy mwi: Poszukaj drogi do lasu. Gdy ju tam bdziesz, odnajd drzwi. Poznasz je, gdy je zobaczysz. Przejd przez nie i nie czekaj na mnie. Nie ufaj niczemu, co ujrzysz. Co? Ale... nie... nie rozumiem. Potrzsn ni.

Obiecaj! Varen, ja... Gos zamar jej w gardle i zapado milczenie, gdy obserwowaa, jak rozszerzaj mu si renice i bysk lku pochania ziele tczwek, a nic nie zostao. Nic, z wyjtkiem dwch czarnych dziur wielkoci monet. Poczua, e caa zaczyna si trz. Wycigna do niego donie, ale stana jak wryta, gdy czarno-fioletowe smugi atramentowego dymu, przypominajce tysice pezajcych owadw, zaczy si dobywa zza jego ramion. Otoczya go ciemno, ktra gstniaa, prbujc pochwyci go niczym niezliczone macki jakiej bezksztatnej zjawy. Te pasma owijay si wok jego rk. Z wntrza spienionego mroku wyoniy si dwie olepiajco biae donie. Na podobiestwo szponw uczepiy si jego piersi. Nad jego ramieniem na mgnienie oka pojawia si blada kobieca twarz o pustych oczodoach. Isobel w panice wycigna rk. Zapaa go za rami i przez chwil mocno trzymali si nawzajem. Znajd drzwi poleci. Potem j puci. Nie! Wrd sykw cieni polecia w ty, w otwart ran mroku. Jego rami wylizno jej si z rki, pomimo e rozpaczliwie staraa si je utrzyma, a potem czer zagia si nad nim i pochona go, spajajc si, by w kocu znikn razem z nim. Varen!

Rzucia si w miejsce, ktre go zabrao. Dopada do ciany i przyoya donie do drewna, walc w nie i krzyczc. Varen! Obrcia si i przeszukaa pomieszczenie wzrokiem. wiato na suficie dalej si koysao. W przd i w ty. W przd i w ty. Ciko oddychaa, serce mocno jej walio i patrzya na nie, patrzya na nie tak, jakby kolejny wahadowy ruch mg cign go z powrotem. Pobiega na rodek pomieszczenia i zatoczya peny krg. Zatrzymaa si, lecz pokj dalej si krci. Obraca si i obraca, coraz szybciej, a wszystko rozmyo si w jedn plam. wiato. miech. Gosy i muzyka. Nogi jej osaby. Dostaa zawrotu gowy. Jej ciao osabo, a kolana uderzyy o podog. Pomieszczenie wirowao jeszcze szybciej. Dopady j mdoci. Opucia gow, zamkna oczy i zasonia uszy rkami, by odci si od dwikw. Dosy powiedziaa, po czym krzykna: Dosy! Do jej wiadomoci przedar si cichy trzask, kojarzcy si z otwieranymi drzwiami. Podniosa spojrzenie. Pomieszczenie przestao wirowa. Drzwi przed ni byy uchylone. Do rodka wpadao wiato, blady, czerwonawy blask. Za drzwiami dostrzega gruby czarny dywan i rg grubej czarnej zasony. Chodmy odezwa si jaki mczyzna. Jego gos z wyranym akcentem wznosi si ponad szum rozmw i odlegy piskliwy miech. Zadwicza} mae dzwonki.

Dokd? spyta inny mczyzna. Do twoich krypt. Zapach cynamonu, wieo upieczonego chleba i mocno przyprawionego misa sczy si przez drzwi, a cisno j w odku. Pozostaa bez ruchu, nasuchujc i zmagajc si z nudnociami. Uznawszy, e ju moe to zrobi, podniosa si. Drcym krokiem podya ku drzwiom. Roztrzsion rk signa do klamki. Drzwi otworzyy si na zewntrz, inaczej ni poprzednio, i poruszay si bardzo lekko, zdaoby si, e od samego dotyku nie musiaa nawet pcha. Otoczya j muzyka, ktra narastaa i opadaa, melodia zdawaa si naladowa sam siebie, by potem zacz si od nowa. Przed ni rozcigaa si wspaniaa, hebanowa komnata. Grube aksamitne zasony zwieszay si z wysokich okien, niczym nieruchome czarne wodospady. Widmowe wiato sczyo si przez szyby bawione na kolor krwistej czerwieni, rzucajc cienie na atramentowe ciany i czarne jak sadza dywany. Krypty s nieznonie wilgotne odezwa si jeden z mskich gosw. Jest w nich duo saletry. Chodmy mimo wszystko odpar drugi i Isobel rozpoznaa woski akcent. Dzwonki na jego czapce znowu zadwiczay i ten dwik wygna j z biura. Jedn rk trzymaa na framudze, gdy przechodzia do pomieszczenia, w ktrym zapach perfum i wina miesza si z aromatem wykwintnych potraw. Rozejrzaa si i zobaczya wicej czarnych zason. Zwieszay si ze

sklepienia. W poczeniu z oknami o barwie gbokiej czerwieni wszystko wygldao jak krypta w grobowcu krlewskim. Ale gdzie si podzia ten magazyn? Goci i Ponura Fasada? I dlaczego to miejsce wygldao tak znajomo? Chd to doprawdy nie takiego, Amontillado! Dae co sobie wmwi. Luchesi za nie potrafi odrni sherry od amontillado. Obaj mczyni znajdowali za drzwiami naprzeciwko tych, w ktrych staa, jeden w przeciwlegym kocu pustego poza tym pomieszczenia, a ich sylwetki otoczone byy mgiek bladofiokowego wiata. Kim byli? O czym rozmawiali? I dokd waciwie trafia? Ten w czapce z dzwonkami wzi drugiego za rami. Potem ten drugi unis mask do twarzy. Mocniej zacisn paszcz i pospiesznie si oddalili. Isobel ruszya naprzd, w kierunku drzwi, gdzie wczeniej stali. Donony, wyrazisty dwik rozleg si za jej plecami, zatrzymujc j w p kroku. Haas wstrzsn dywanem i by na tyle silny, e poruszy zasonami. Przetoczy si przez buty Isobel i mocne czarne ciany. Przeraenie rozlewao si w niej niczym trucizna, gdy odwracaa si w kierunku rda dwiku. Jak mroczny wartownik olbrzymi hebanowy zegar sta teraz w miejscu, gdzie jeszcze przed chwil znajdoway si drzwi, przez ktre wesza. Jego tarcza, niby twarz bezlitosnego bstwa, wiecia biao wrd

otaczajcej czerni, podczas gry kurant wygrywa nieharmonijn melodi. Muzyka z imprezy umilka, podobnie jak gosy i miech. Pie zegara poniosa si po komnacie, czysta i zowroga, rezonujc na podobiestwo faszywej koysanki. Gdy ucicha wreszcie z przecigym, aobnym pogosem, Isobel nie syszaa ju nie oprcz pulsowania wasnej krwi w uszach. Oraz cichych obrotw mechanizmu zegara. Zdaa sobie spraw, e ju tu bya, cho tylko w swoim umyle. Dokadnie tak to sobie wyobraaa. Kady szczeg. Wcznie z zegarem, ktry growa teraz nad ni, prawdziwy jak samo ycie. Potem rozlegy si brzki, tpe, matowe, i strach Isobel pocz narasta. Popdzia z powrotem do zegara, ale znikn lad po drzwiach, przez ktre si tu dostaa. Zamiast nich zobaczya srebrne wahado, niemal dorwnujce jej wielkoci, ktre koysao si zupenie jak przedtem arwka. Tymczasem zegar wybija godzin. Cztery. Pi. Sze. Zaraz. Ktra godzina? Dziewi. Dziesi. Oczy Isobel wzniosy si na tarcz zegara. Duga, przypominajca wczni wskazwka mierzya w godzin dwunast, krtsza w jedenast. Dziewczyna suchaa, jak ostatnie uderzenie wibruje, by w kocu rozpyn si w nicoci.

Nastpia chwila zupenej ciszy. Mechanizm zegara przesta si obraca, a potem z jakiej odlegej komnaty dobieg lekki kobiecy miech. Po nim rozlego si brzdkanie strun i narastajce niemal natychmiast gosy. Muzyka znw zagraa, strzeli korek od szampana. Nie. Nie. Nie. To nie bya prawda. Pooya do na czole, prbujc sign pamici wstecz, przypomnie sobie nocne wydarzenia w odwrotnej kolejnoci. To nie mogo dzia si rzeczywicie. To by sen. Z pewnoci nia. Wahado zegara przecinao powietrze niczym kosa, tnc sekundy. Z kadym ruchem jego zdobiona obieniami srebrna tarcza ukazywaa nakrapian wersj lustrzanego odbicia Isobel. Wahado drgno znowu, prezentujc w srebrnym krgu bia twarz postaci o pustych oczach, ktra staa teraz za Isobel. Krzykna i obrcia si, omal nie wpadajc tyem na zegar. Nikogo tam nie byo. Szybko zerkna w bok i dostrzega cze uciekajcych cieni, rzucanych przez migoczce wiato, wpadajce przez czerwone okna. Spojrzaa na zegar i wahado znowu ruszyo, odbijajc tylko obraz jej samej. Zrobia krok w ty. Podniosa wzrok na tarcz zegara i zobaczya, e wskazwka minutowa drgna. Odwrcia si i pobiega do fioletowych drzwi. Pnoc. O tej porze wydarzyo si to w opowiadaniu.

I o tej porze si wydarzy, uwiadomia sobie z nowym przypywem paniki. Kimkolwiek bya i cokolwiek si tu dziao, we nie czy nie miaa godzin, jedn godzin. Na co? Na znalezienie drzwi, o ktrych mwi Varen? Sdzi, e go zostawi? A jeli nie znajdzie go przed pnoc, to co? Wyrzucia t myl z gowy i przesza przez drzwi, pragnc uciec z czarnej komnaty. Fioletowe ciany tuliy si blisko niej w krtkim, zakrzywionym, wygldajcym niemal jak tunel korytarzu. Doprowadzi j do innego pokoju, mniej wicej tej samej wielkoci, lecz o barwie wyrazistego fioletu i z oknami w ksztacie szlifowanych ametystw. Podczas gdy czarna komnata bya pusta, w fioletowej stay grupki ludzi, poprzebieranych za pawie i trefnisiw, za demony i krlowe. Byy tu maski z pir i z jedwabiu, skrzce si suknie z bufiastymi rkawami, cylindry i dugie paszcze. Niezliczone zote ornamenty zwieszay si z sufitu, wypeniajc przestrze niczym pozacany ukad soneczny. Moda kobieta, noszca ozdoby z biaych strusich pir i diamentw, leaa wycignita na otomanie. Z pantofelkiem koloru koci soniowej, wiszcym na palcach u nogi, z kieliszkiem wina w doni, miaa si histerycznie, gdy drobniutki mczyzna w zielono-tym stroju bazna raz po raz celowo si przewraca. Isobel omiota wzrokiem ich zamaskowane twarze, sylwetki, szukajc kogo lub czego znajomego.

Ruszya przez pokj, przemykajc midzy grupkami i parami. Przy przejciu do nastpnej komnaty musiaa usun si na bok, by unikn stratowania przez dugi korowd uczestnikw zabawy. Trzymajc si za rce, przebiegli obok niej, wrzeszczc i piszczc ze miechu. Ostatnia osoba, mczyzna w masce psa o oklapnitych uszach, chcia zapa j za rk i pocign za sob. Isobel odskoczya i potykajc si, wpada do nastpnego pomieszczenia. Ta komnata, biaa niczym nieg i przyozdobiona pastelami, rozcigaa si szeroko wok okrgego parkietu, penego obracajcych si tancerzy. Zocone detale widniay na zakrzywionych cianach i wysokim sklepieniu. Caa sala lnia i poyskiwaa niby wntrze jaja Faberge. Muzycy, przebrani za opalizujce waki, siedzieli w jednym kcie. Grali na swoich instrumentach z zapaem, a struny trzepotay niczym skrzydeka owadw, ktre udawali. Utrzymywali jednostajny rytm: raz-dwa-trzy, raz-dwa-trzy. Taczcy krcili si jak derwisze, powiewajc strojami zdobnymi w paciorki i klejnoty. Upudrowane, blade kobiety wyglday jak niedopieczone ciastka. Wysocy mczyni w jaskrawych kanciastych maskach przypominali drapieniki. Dostrzega znajom posta. Odwrci si, zajty tacem z ciemnowos dziewczyn w czerwieni. Varen! Isobel pobiega po krysztaowej posadzce,

wymijajc tancerzy, przemykajc pod domi w rkawiczkach i szeleszczcymi wachlarzami. Stracia par z oczu, lecz po chwili znowu ich zobaczya i pognaa w ich kierunku. Bya pewna, e to on. Jego wosy, wzrost, budowa ciaa wszystko pasowao. I dziewczyna. Czy to bya Lacy? Pdzia w ich stron, przepychajc si. Para znikaa i pojawiaa si w tumie dworzan w kostiumach. Wirowali przed ni, za ni, a potem obok. Czua municia czerwonej sukni, gdy j mijali, i staraa si pody za nimi, torujc sobie drog przez poczone rce jakiej taczcej pary. Gdy w kocu do nich dopada, zapaa go za rami. Odwrci si. Czarne oczy popatrzyy na ni przez otwory w rwnie czarnej ptasiej masce. Posta umiechna si, ukazujc karmazynowe zby. Chcesz si przyczy, czirliderko? spyta Pinfeathers. Wysun si z ramion dziewczyny w czerwieni, ktrej suknia okazaa si identyczna jak strj Lacy, wcznie z plamami, ktre powstay wczeniej z winy Isobel. Naprawd wszystko wygldao jak u Lacy. Wszystko z wyjtkiem pozbawionej rysw, misistej przestrzeni tam, gdzie powinna si znajdowa twarz. Isobel krzykna, wstrznita. Pinfeathers wzi j za rce i przycign do siebie. Co? Nie! Obrci j, zanim zdoaa si wyrwa, i zawirowali w ciasnym krgu. wiat rozpyn si w mieszanin zamtu,

barw i haasu. Stj! krzykna, ale nie zwrci na ni uwagi, wprowadzajc j w obrt za obrotem i omal nie rzucajc jej na inn par zamaskowanych tancerzy, ktra ze miechem odskoczya w bok. Gdzie twoja maska? spyta. Wszyscy je nosz, oprcz ciebie, czirliderko. Chcesz pokaza, e nie masz nie do ukrycia? Cign j, nadajc rytm jej krokom. Pu mnie! Wiesz, cay wieczr rozmawiaem z twoim przyjacielem. Varen? Gdzie on jest? Doprawdy, czirliderko. Mona by pomyle, e masz jednostronnie ukierunkowany umys. Odepchn j gwatownie i zatoczya si, niemal wpadajc na par, ktrej przebrania kojarzyy si z pomalowanymi na czarno sprejem tukanami. Popatrzya na nich zdezorientowana, a oni w odpowiedzi spojrzeli na ni gronie, dopki Pinfeathers nie pocign jej z powrotem do taca. Uderzya o niego i znowu ni zakrci. Chodzio mi o twojego drugiego przyjaciela powiedzia. Chocia w sumie masz ich tak wielu... Ciko to nawet ogarn! Nie powiedziabym, e jest szczeglnie rozmowny. Taki silny, milczcy typ. Przynajmniej dopki nie zacznie krzycze. Wygldasz dzi piknie, swoj drog, czy ju ci to mwiem? Umiechn si. Pochonita jego sowami, ze wszystkich si prbujc

zrozumie ich znaczenie, Isobel zapomniaa na chwil o wiecie wirujcym szaleczo wok niej, zapomniaa o tacu. Badawczo mu si przygldaa. Z umiechem odpowiada spojrzeniem, jakby czeka na ripost. Nic jednak nie odpowiedziaa. Skoro nie mwi o Varenie, to o kim? Wprowadzi j w nastpny obrt. Tym razem poczua, e przychodzi jej to bez wysiku. W jaki sposb, kiedy nie uwaaa, jej ciao podchwycio rytm taca. Jej stopy powtarzay kroki. Spojrzaa w d na swoje rowe pantofle, zdziwiona, jak przesuwaj si po pododze. Zupenie jakby doskonale umiaa walca, mimo e nie taczya go jeszcze nigdy w yciu. No, teraz lepiej stwierdzi, znowu cignc j w swoj stron. Prosz, prosz, masz wrodzony talent. Obrcili si przy dwiku dzwonkw i Pinfeathers, odchylajc gow w ty, zanuci melodi. Pod mask dostrzega postrzpion krawd dziury w jego twarzy i ostre czerwone zby w rodku. Gos wewntrzny mwi jej, by si odsun. Ucieka. Ale nogi pochonite byy tacem. Okrci j tak, e znowu mia przed sob jej twarz, i splt swoje pazurzaste palce z jej palcami, jedn rk trzymajc j w talii i kierujc ni podczas kolejnych krokw. Bezradnie dawaa si prowadzi, a jej wzrok wdrowa na bia do, spoczywajc na jej boku i ciskajc row wstg czerwonymi pazurami. Chciaa si cofn, oddali, ale czyja lawendowa spdnica

zafurkotaa obok i przestraszya j, a zrobia krok w jego stron. Chwyci j mocniej. Patrz! sykn. Podniosa gow. Tancerze krcili si wok nich jak rzucane wichrem kwiaty, z gowami przechylonymi na boki. Taczyli w cakowitym zapamitaniu. Popatrz na nich szepta jej prosto w ucho. Widziaa kiedy co podobnego? Maj wszystko, prawda? Wszystko oprcz choby jednej troski, nad ktr mogliby rozmyla. Isobel wyrwaa rk z jego zimnego, gliniastego ucisku. Zapa j i znowu zwrci twarz do siebie, po czym przechyli j mocno w ty. wiat si odwrci, a potem Ol1 zbyt szybko j wyprostowa i wszystko zakoysao si w jej oczach. Znowu chwyci j za rce. Stopami popycha jej nogi, ponaglajc do taca. Nie rozumiesz, gupia dziewczyno? Nie wiesz, e tutaj moesz zrobi wszystko? Moesz mie, co zechcesz. To nie jest prawdziwe powiedziaa. Nic tu nie jest prawdziwe. Ty jeste prawdziwa, nie? Sprbuj. Pomyl o czym, czego chcesz najbardziej. Czekaj. Wiem... ale najpierw musisz zamkn oczy. Zatrzyma si w walcu i unis zakoczon szponami do ku jej warzy. Mimo woli zamkna powieki. Gdy znowu je otworzya, sta przed ni Varen. Siniaki i rozcicie znikny z jego twarzy. Nie byo ladu konturwki pod oczami ani kolczyka w wardze.

Jego wosy nie miay za czarnej barwy, ktr znaa, tylko delikatny kolor zboa. Umiechn si do niej, a jego oczy byy jakby cieplejsze, zielone niczym las. Kada ze zmian, ktre w nim zaszy, bya subtelna, lecz razem skaday si na dramatyczn przemian caej jego osoby. Wydawa si taki... normalny. Podniosa do, by musn jego podbrdek, tak samo, jak on zrobi tamtego wieczoru przed jej domem. Zaplt palce na jej wolnej doni i zdziwia si, e nie czuje twardego dotyku smoczego sygnetu ani ostrych kantw piercienia klasowego. Skra bya taka ciepa. Spojrzaa na jego zapinan na guziki koszul. Bya niebieska, w jej ulubionym odcieniu, i dobrze w niej wyglda. Podniosa oczy, przygldajc si jego twarzy. Zaufaj mi szepn. Ale ja... Po prostu odpu.

40
Wizja Isobel, syszysz mnie? Powiedziaem: chodmy. Co? Dokd idziemy? Rozemia si i w jego policzku pojawi si doeczek, o ktrym nie miaa dotd pojcia, lecz teraz, gdy ju si pojawi, zdawa si doskonae do niego pasowa. Na lekcj do Swansona, a dokd by? Odwrci si, wci trzymajc j za rk, i zacz przeciska si przez tum. Trzaskay szafki. Uczniowie wkadali plecaki i zabierali ksiki. Pan Swanson sta przed drzwiami klasy i ponagla uczniw, wchodzcych do rodka. Byli w Trenton. W szkole. Jak si tu znaleli? A, Var-obel odezwa si nauczyciel, gdy si zbliyli. Milo, e chocia raz si nie spnilicie. Isobel, nadal czekam na wypracowanie o Cervantesie. Wiem, e w ten pitek jest mecz, ale moemy si umwi na przyszy tydzie? Wypracowanie. Cervantes. Don Kiszot? Czy w ogle kiedykolwiek to napisaa? Ju prawie skoczya. Chyba ci przy tym pomagaem, Isobel? Nad ich gowami rozbrzmia dzwonek, piskliwy i

gony. Podniosa wzrok w poszukiwaniu jego rda. Dobrze, dobrze, wierz wam westchn Swanson. Gestem zaprosi ich do rodka. Wejdcie. Usidcie. Uczcie si. Przez chwil Isobel jeszcze staa. Zerkna na korytarz za sob, zastanawiajc si, czy to stamtd przed chwil przyszli. Dlaczego nie pamitaa poprzedniej lekcji? I skd w ogle wzia te dinsy i row koszulk w serek? Varen j pocign i myl pka niczym baka mydlana. Wesza za nim i poprowadzi j na ich stae miejsce. Odruchowo zaja awk obok niego. Czemu po tej stronie klasy byo tak dziwnie? Czy nie siedziaa tu cay rok? Czy jestemy umwieni dzi wieczorem na kolacj z twoimi rodzicami? Gwatownie odwrcia do niego gow. Kolacja z rodzicami? Chciaem zada twojemu tacie kilka pyta o uniwersytet w Kentucky. Wiem, e poszed tam ze wzgldu na futbol, ale chyba wspomina, e maj tam te dobr anglistyk, nie? Tak potwierdzia, bo zdawao si jej, e pamita. Rzeczywicie. Pomylaa, e mieli je lasagn. No i chyba Danny zadrcza j cay tydzie pytaniami, kiedy przyjdzie Varen, bo potrzebowa pomocy z gr, w ktrej utkn. Dobrze zacz pan Swanson. Dzisiaj szykuje si ciekawy dzie, bo zajmiemy si Robertem Frostem i Ezr

Poundem. To moi dwaj ulubiecy. Moecie by pewni, e te wiersze wryj si w kady zwj waszych podatnych mdkw. Ale nie martwcie si. Pewnego dnia mi podzikujecie. A teraz otwrzcie ksiki na stronie dwiecie dwudziestej szstej i rzumy okiem na Drog niewybran. Kto przeczyta na ochotnika? Emma? Z tyu klasy rozleg si gos Emmy Jordan. Dwie drogi w tym lesie szy w dwie rne strony aujc, e si nie da jecha dwiema naraz... Isobel znowu rzucia okiem na Varena. Patrzya, jak wbija wzrok w otwart ksik przed sob. Promienie soca igray z jego jasnymi wosami. Tak si wanie poznali, pomylaa. Pierwszego dnia szkoy, gdy usiad obok niej i poprosi, eby zapisaa swj numer na jego doni, bo w ten sposb go nie zgubi. Umiechna si do siebie na to wspomnienie. Na pierwsz randk zaprosi j na obiad. Do eleganckiej chiskiej restauracji. A czy ledwie w zeszym tygodniu nie da jej swojego piercienia klasowego? Zerkna na swoj praw do. Gruby zoty piercie trzyma si na jej palcu dziki paseczkowi mikkiego aksamitu, ktrym go okrci, by na ni pasowa. Niebieskie oczko Trenton w rodku poyskiwao w wietle, przywoujc wspomnienie chwili, w ktrej poprosi j, by zacza go nosi. To tamtego dnia, gdy siedzieli w samochodzie przed jej domem, zaproponowa, eby posza z nim na bal z okazji zakoczenia roku. Na zewntrz jesienne soce mrugao do niej przez

puchat, przypominajc wat oson chmur. Odwrcia si i obserwowaa pana Swansona. Nachyli si nad biurkiem, trzymajc w rkach otwarty podrcznik. Oczy mu si zamkny i bezgonie poruszajc ustami, powtarza kluczowe sowa za Emm, gdy ta czytaa. Dziki temu zawsze mona byo pozna, ktre fragmenty lubi najbardziej. Gdy Emma skoczya czyta, pan Swanson otworzy oczy i poprawi okulary. Dobrze powiedzia. Teraz pomwmy o tym, co pan Frost nam tutaj mwi. Czy kto ma jakie przemylenia na temat metafory? Sucham, panno Andrews. Chodzi o rne cieki w yciu. O dokonywanie wyborw. Tak, dobrze. To bez wtpienia jedno spojrzenie. Mowa nie tylko o dosownym wyborze realnej drki w lesie, ale o rozstaju drg yciowych i podejmowaniu decyzji. Mona powiedzie, e jestemy uksztatowani przez wasne wybory. Gdyby podmiot liryczny wybra drug drog, wszystko potoczyoby si dla niego inaczej, prawda? By moe rnice byyby ogromne. To jest ta reszta, o ktrej pisze. Bardzo dobrze. Kto jeszcze? Isobel opucia wzrok na swoj awk i zdaa sobie spraw, e jeszcze nie wyja ksiki. Pochylia si i otworzya plecak, wycigajc Jzyk angielski wydanie sidme. Zerkna na egzemplarz Varena, by sprawdzi numer strony, po czym otworzya podrcznik na czarno-

biaym portrecie Roberta Frosta. Nastpnie signa po owek i zeszyt. Zatrzymaa si jednak, zauwaywszy godzin na rowym zegarku w ksztacie kdki, przypitym do torby. Wskazywa 11. 20. . Ale to si nie zgadzao. Lekcja zaczynaa si o jedenastej. Czyby zegarek si spieszy? A moe Danny przestawi go dla kawau? Odpia zegarek od plecaka i wzia go w palce, poruszajc malekim pokrtem z boku. Wskazwka minutowa nie chciaa nawet drgn. Potrzsna zegarkiem i rowy pyn z brokatem w rodku zawirowa. Zawahaa si, patrzc na tarcz zegarka, gdy brokat zatrzyma si w miejscu. Skupia si na odbiciu swoich oczu w przejrzystym szkieku. Ale... Czy nie zepsua tego zegarka? Moe jej si to przynio. Nie. Park. Ucieczka. To byo prawdziwe. Ksika zgniota zegarek. Ksika. Ksika Poego. Znowu, nie, pomylaa. Wyrzucia ksik, bo do niej wrcia. A moe to nastpio pniej? Ale w takim razie to naprawd musia by sen, bo ksiki nie wracaj same. Isobel skrzywia si, bo to wszystko nie miao sensu. Znowu popatrzya na otwarte stronice ksiki, na zdjcie Roberta Frosta, ktry siedzia w fotelu, trzyma kartk papieru w pewnej odlegoci od twarzy i czyta. Nagle to te wydao jej si dziwne. Przecie jeszcze nie doszli do Frosta. Powoli i ostronie odoya zegarek na awk. Zapaa

ksik i zajrzaa do indeksu. Pasternak, Plath, Pope. Co? Gdzie jest... Poe szepna. Nie podnoszc gowy, zerkna na Varena. Popatrzy na ni, unoszc brwi. Kartkowaa swj podrcznik. Gdzie jest Poe? Strona dwiecie dwudziesta szsta powiedzia i wycign rk, by jej pomc. Wyrwaa mu ksik. Ale nie przerabiamy jeszcze Frosta sykna tylko Poego i romantykw. Pan Swanson przesta mwi. Panno Lanley, czy masz co do dodania? spyta. Wyprostowaa si na krzele i zobaczya dwadziecia skierowanych na siebie par oczu. Wszyscy si na ni gapili i nage przeszed j dreszcz. Co byo z nimi nie tak. Ze wszystkimi. Jak jeden m wszyscy zamrugali powiekami. Eee... Poe powiedziaa, po czym musiaa przekn lin. Nie... nie ma go tutaj wyjania. W jednej rce trzymaa podrcznik. Mylaam, e mamy si uczy o twrczoci Edgara Allana Poego. Podniosa wzrok... i zamara pod spojrzeniem nauczyciela. Pan Swanson opuci okulary, ukazujc czarne oczy. Kogo? Isobel odwrcia gow, by spojrze na Varena. Przyglda jej si z dziwn srogoci, z frustracj w

oczach, ktre stay si czarne jak atrament. Jego twarz, mizerna i zapadnita, wykrzywiona gniewem, w ogle ledwo przypominaa Varena. Wanie wtedy uwiadomia sobie, e to nie Varen. Zerwaa si z krzesa. Rzucia si do otwartych drzwi. Rozlegy si krzyki widmowych kolegw z klasy. Ich twarze przybieray demoniczny wyraz. Rce wycigay si do niej ze wszystkich stron, ale wyrwaa si i pokonaa labirynt awek. Pomieszczenie rozcigao si przed ni i wyduao na podobiestwo tunelu. Drzwi oddalay si. Zacza biec szybciej, a wtedy drzwi odsuny si jeszcze bardziej i zaczy si zamyka. Im szybciej biega, tym szybciej poruszay si take one. Zatrzasny si z hukiem, gdy do nich dopada. Signa do klamki, lecz klamki nie byo. Zawsze uciekasz. Wszystko psujesz rozleg si za ni brzczcy gos. Obrcia si i stwierdzia, e zostaa w klasie sama z Pinfeathersem. Jego przypominajca stracha na wrble sylwetka zajmowaa teraz awk, w ktrej wczeniej siedzia faszywy Varen. Powoli si podnis i Isobel przywara pasko do drzwi, czujc chd ich powierzchni na swoich nagich ramionach. Opucia spojrzenie i zobaczya, e znw ma na sobie sukienk z imprezy. Za drzwiami syszaa muzyk i gwar. Stawiajc ciche kroki, zbliy si do niej, wsuwajc sobie owek za ucho. Moesz, mie to wszystko, wiesz? Gdyby tylko

odpucia powiedzia, a jego gos podszyty by grob. Nie chc kamstwa. Czemu nie pomylisz o tym jak o innej wersji? Lepszej wersji. Tak naprawd nie mniej prawdziwej ni poprzednia. Moe nawet prawdziwszej. Uznaj to za kolejn szans powrotu do drogi niewybranej. Moesz zobaczy, jak by to byo. Przey to. Nie jeste nim. Nie? Otaksowaa go wzrokiem, sposzona, cho nie miaa dokd uciec. Jego sowa wsikay w ni, wdzierajc si gboko w zaktki umysu, wywoujc wtpliwoci. Przystan w pewnej odlegoci, pozwalajc, by go obserwowaa. Zoy rce za plecami i opuci podbrdek, jakby pozowa do zdjcia. Isobel patrzya z niedowierzaniem, nie mogc zanegowa pewnych podobiestw do Varena, ktrych dotd nie zauwaya. Cho nie dao si ich odnale w jego twarzy czy zachowaniu, wyranie daway o sobie zna w posturze, wzrocie, budowie ciaa. Pokrcia gow, nie chcc uwierzy, e w jego sowach kryje si choby krztyna prawdy. Nie moga pogodzi si z myl, e ten stwr, ten pusty zombie z sennych koszmarw, moe mie jakikolwiek zwizek z Varenem. Tym razem to nie jest tylko gra na czas, prawda? spytaa. Powiedz mi, po co to robisz. Westchn i przewrci oczami.

Blondynkom trzeba wszystko tumaczy. Zgromia go wzrokiem, zaciskajc donie w pici. Umiechn si smutno. Widzisz, za to ci lubi. Nigdy si nie poddajesz, nawet gdy powinna. Potrzebujemy odrobiny twojego zdecydowania, choby byo bezuyteczne. Chyba po to, czirliderko. Bo prawda jest taka, e nie chc ci zabi. Nie chc, jeli mog tego unikn. Zrobi jeszcze jeden krok naprzd. Zaczerpna powietrza, plecami uderzajc o drzwi. Jej do signa po klamk, cho wiedziaa, e jej nie znajdzie. I to twj wybr doda agodniejszym tonem. Czy zagrasz w t gr, potaczysz ze mn jeszcze troch? Przechyli gow w bok. Zamruga do niej czarnymi oczami, w ktrych kryo si pytanie, szczere, ku jej zdumieniu o ile szczere byo sowem, ktre dao si odnie do Pinfeathersa. To spojrzenie przerazio j bardziej ni jakiekolwiek sowa. Zastanawiaa si, co takiego czai si pod t potworn porcelanow skorup. Jeli jego poczynaniami nie kierowaa dusza, to co? A przede wszystkim czego od niej chcia? Zbliy si o jeden krok, potem o jeszcze jeden. Tylko tyle, eby zapomnie. Jego oblicze spowaniao. Pij powiedzia, ciszajc gos. Pij nepenthes. Pokona dzielc ich odlego seri ruchw zbyt szybkich, by je dostrzec, po czym przygwodzi j do drzwi. Chwyci j za podbrdek, zmuszajc, by spojrzaa

mu w oczy. Jego paznokcie wpiy si jej w policzek, groc rozciciem skry. Odwrcia gow, ale otoczy j ramieniem i szarpn w swoj stron. Jego ciao wydawao si sztywne i wydrone w rodku. Pusie. Jego ucisk zacieni si, a nie moga ju oddycha. Przycisn usta do jej ust. Szeroko otworzya octy. Jego wargi, gadkie, zimne i twarde, wydaway si ostre niemal jak szko. Smakowa glin i atramentem, krwi i mierci. Do garda podesza jej , a razem z ni krzyk. Oderwa si od niej ze miechem i wypuci j, popychajc lekko, zanim znikn, rozpyn si w kbach dymu. Isobel runa na ziemi. Podoga, nagle niematerialna, roztrzaskaa si pod ni. Poleciaa w d i krzyk, ktry w sobie dusia, wyrwa si wreszcie na wolno. Zakrya twarz domi, osaniajc oczy przed poszarpanymi kawakami szmaragdowego szka, ktre migotay wok niej pord czerni i lada chwila mogy j poci. Spadaa, by w kocu zatrzyma si gwatownie, pochwycona przez kilka par rk, uoonych w koysk. Szko spadao niczym miercionone konfetti i jeden kawaek utkwi w jej ramieniu, drugi za przeci skr na kostce. Otworzya oczy i zobaczya wok krg masek. Ponad nimi poprzez rozbity witraowy wietlik ukazywa si ruch burzowych chmur na niebie. Przez otwr pozostay po jej upadku wpada popi. Grupa wydaa z siebie wesoy okrzyk po jej schwytaniu i szybko postawia j na nogi. Nastpnie

postacie rozproszyy si ze miechem. Jedno spojrzenie wok upewnio j, e wrcia na maskarad i stoi teraz porodku komnaty o barwie gbokiej zieleni. Na cianach wisiay ogromne gobeliny. W kadym kcie szerokiego, prostoktnego pomieszczenia sta ciki, czarny egipski sarkofag z granitu, jakby na stray. Na pododze leay haftowane poduszki i dywany, w powietrzu za unosiy si gste chmury sodkiego dymu. Owadnici letargiem dworzanie siedzieli przygarbieni i stali przy fajkach wodnych oraz misach z poncymi kadzidekami. Wok unosia si cika wo pachnide, od ktrych Isobel doznawaa zawrotu gowy. Mroczna posta pojawia si przed ni w rozmazanej wizji niczym mira. Wyonia si z tumu i ruszya ku niej jak sama mier, z twarz rozmyt i na poy zasonit. Zadraa. Niemoliwe, eby ju bya dwunasta! Czyby przegapia ostatnie bicie zegara? Nie zdya si oddali ani choby drgn, kiedy ten kto j pochwyci. Do w rkawiczce zatkaa jej usra, powstrzymujc krzyk, nim si z nich wydoby. Zacign j w jeden koniec komnaty, mimo e si wyrywaa, wycign rk ku cianie i odsun rg cikiego gobelinu, ktry przedstawia konia tratujcego swojego jedca. Odsoniwszy mae sekretne drzwi, wepchn j do rodka. Isobel przebiega po zimnej i wilgotnej kamiennej posadzce.

Podniosa wzrok i stwierdzia, e znalaza si w ukrytym przejciu, jak w starej powieci kryminalnej, gdzie zabjca chowa si, by obserwowa ofiary przez otwory w oczach wiszcych portretw. W wskim korytarzu pochodnia, umieszczona na stojaku, palia si topomaraczowym pomieniem. Ogie rzuca postrzpione ksztaty na mury i okna ze szka barwionego na szmaragdowy kolor, za ktrymi sylwetki dworzan poruszay si na podobiestwo teatrzyku cieni. Zamaskowany porywacz wlizn si do rodka i stan nad ni, wysoki i srogi. Cofaa si, a natrafia na wilgotn cian. Masz pojcie, jakie niebezpieczestwo ci grozi? spyta stumiony gos. Ochrypy, a nawet ostry, peen wyrzutu gos, ktry od razu rozpoznaa. Reynolds. W sam por.

41
W samotnoci Co z tob? - wykrzykna, zdejmujc pantofel. Cisna w niego z tak si, e rami omal nie wypado jej ze stawu. But z oskotem uderzy w cian przy nim. Pomimo maski i kapelusza nie sposb byo nie zauway zaskoczenia w jego oczach. Gdzie ty si, do diaba, podziewa? pieklia si. Nie tracc czasu, zdara ze stopy drugi but i rzucia w jego klatk piersiow. Zasoni si przedramieniem i pantofel spad na podog, nie robic mu krzywdy. aowaa, e nie ma ju czym rzuca. Krew sczya si z jej ramienia, gdzie wbio si szko, i podniosa rk, by je wyrwa. Prawie nie czua blu, jedynie ciep struk krwi, ktra spywaa po ramieniu i plamia dekolt sukienki. Bya tak wcieka, e mogaby go udusi. A jednak w tej samej chwili rwnie dobrze mogaby doskoczy do niego, zarzuci mu rce na szyj i ukry twarz w jego paszczu. Uznaa jednak, e Reynolds nie lubi czuoci, i przypuszczaa, e gdyby mia wybr, i tak wolaby by rzuca w niego butami. Nie patrz tak na mnie! warkna, szczkajc zbami. Drenie gosu zdradzao jej emocje. Dalej si gapi, gdy Isobel niepewnie dwigna si

na nogi. Trzsy si jej kolana. To wszystko twoja wina! krzyczaa. Nit takiego si nie dziao, dopki si nie pojawie! Nawet nie wiem, kim jeste! Nic wiem, czym jeste! Ciszej. Nie! Nie bd ciszej! wrzasna rozdraniona. Jakim prawem mwi do niej tak, jakby bya dzieckiem? Mwisz, e mi pomagasz, ale potem po prostu znikasz. Pojawiasz si, eby mnie straszy, a pniej, kiedy najbardziej ci potrzebuj, nigdzie ci nie ma, za to te inne stwory s wszdzie! Isobel... Jak dotd byam szarpana, wyrzucona przez okno, napastowana przez, potwora, a teraz waciwie porwana! Czego ode mnie chcesz? Czemu ani ty, ani nikt inny nie powie mi, co si dzieje? Czemu nie wiem, co jest prawd, a co nie? Czemu uczestnicz w tej koszmarnej historii? Nie ma na to czasu. Nie powinno ci tu nawet by. Dosy tego! Nastpna osoba, ktra to powie, oberwie! Wiem, e nie powinnam tu by, ale jestem, i na ile si orientuj, to przez ciebie... Przez, chopaka i jego zupen beztrosk poprawi Reynolds z tak nag zaciekoci, e przekna lin, by zgasi gotujcy si w niej gniew. Gdzie on jest? spytaa, tym razem ciszej. Z ni szepn tak, jakby wygasza wyrok mierci. Z kim? Przypomniaa sobie, e Varen wspomnia wczeniej o niej". A potem te rce wcigny go w

ciemno. Pomylaa o biaym wietle z lasu i postaci o czarnych oczodoach, odbijajcej si w wahadle zegara. Nie ma czasu. Musisz natychmiast wrci do swojego wiata. Musisz zamkn to przejcie, ktre powstao, bo ja nie mog. W przeciwnym razie cay twj wiat ulegnie temu tutaj. Chod. Musimy dotrze do lasu. Szybko. Wycign do niej do w rkawiczce, tak jak tej pierwszej nocy, gdy zaprowadzi j do lasu Weir. Nigdzie z tob nie pjd. Przyglda si jej swymi ciemnymi oczami, jakby chcia wybada, ile jest powagi w jej sowach. Odmawiasz? Mylisz, e bym go tu zostawia? Zrobi krok w jej stron i musiaa stumi w sobie ch, by si skuli. Isobel, w gr wchodz niezliczone rzeczywistoci. Cae byty. Nie masz pojcia o skali. Uwierz mi, cokolwiek w waszym wiecie nie umrze po takim poczeniu, z pewnoci poauje, e nie umaro. Powiciaby wszystko w imi czego, co ju jest stracone? Pomyl o swoim domu. O swojej rodzinie. Gdy waya sowa, w jej pewno zakrady si wtpliwoci. Czy mwi prawd? jaki miaby powd, by kama? Z drugiej strony, jaki miaby powd, by nie kama? Gdy ju o to chodzio, co waciwie wiedziaa o nim i motywach, ktrymi si kierowa, poza tym e, o ile widziaa, te motywy zawsze dotyczyy jego samego?

No dobra, to jest gra dla dwch osb. Najpierw powiedz, jak go znale. Pom mi, a zrobi, co zechcesz. Mwi szybko, rozgorczkowanym gosem. Nie widzisz, co si z nim stao? Nie naley ju do twojego wiata. Nie wierz ci. To prawda odpar. Jego chd przeszy j niczym lodowa klinga. A jeli teraz za mn nie pjdziesz, bdzie za pno dla ciebie i dla wszystkich, na ktrych ci zaley. Ty jeste Poe? Sama siebie zaskoczya tym pytaniem. Edgar nie yje. Ma szczcie. Czyli go znae powiedziaa Isobel z naciskiem, pewna prawdziwoci swoich sw, gdy tylko wypowiedziaa je na gos. Dowodw byo a zbyt wiele. Zbyt wiele faktw. To dlatego teraz tu jeste, prawda? To wszystko zdarzyo si ju wczeniej, tak? Spotkao to jego. Edgara. Przeszo te jest martwa. Patrzya na niego z niedowierzaniem. Dalej stali naprzeciwko siebie i adne si nie ruszao, podczas gdy jaka niewidzialna sia zdawaa si pulsowa midzy nimi niepojte uczucie niby odpychanie si dwch magnesw. Dobrze powiedziaa w kocu. Odwrci si i znowu ruszy do przejcia po prawej. Wyranie oczekiwa, e dziewczyna pjdzie za nim.

Isobel nawet nie drgna. Nie potrzebuj ci! zawoaa za nim. Znowu przystan. Odwrcia si od niego i pochylia, by wzi buty. Nie potrzebuj twoich sekretw. Woya rowe niegdy pantofle, teraz oblepione pyem. Sama go znajd. Podniosa si, odgarniajc niesforny kosmyk wosw z oczu, i skierowaa si ku przejciu po lewej. Stj! nakaza. Nie zwrcia na niego uwagi i sza dalej, pewna, e przed ni znajduj si nowe komnaty. Nowe koszmary. On by mnie nie zostawi! zawoaa. Jeste pewna? Tak. Bo tak jak ty, nie jest wszystkim tym, co udaje odrzeka. I chocia teraz tak mwisz... Przecie nie opucie Edgara, co? Pomoge mu wrci, prawda? Wic nie mw mi, e nie ma sposobu! Isobel. Jego gos, szept, sta si teraz ostry. Zraniony. Jej cios na olep nie tylko musn prawd. Dotar do samego sedna... a przynajmniej zdoa trci jak gbsz strun w tym monotonnym, lamentujcym Reynoldsie. Zostawi go z tym. Jednostajnym krokiem zmierzaa w ciemno i wilgo. Przed sob, poprzez pltanin cieni, zobaczya, e korytarz ostro skrca. Wiedziaa, e za rogiem bdzie zupenie sama. Isobel sykn za ni. Jeli odwrcisz si do mnie plecami, nie zostawisz mi wyboru, te bd musia si

odwrci. Tylko tak dalej, a staniemy si przeciwnikami. No to przynajmniej wiem. Z determinacj ostro skrcia, nawet si nie ogldajc. Przed ni rozciga si kolejny wilgotny korytarz. Ciemno i nie wicej. Wasne kroki byy teraz jej jedynym towarzystwem. Nawet gosy za cian umilky. Nie spodziewaa si, by Reynolds poszed za ni. Wiedziaa o nim ju wystarczajco wiele, by rozumie, e mwi, co myli. Mia wasne plany. Wasne duchy, ktre chcia ciga. Nie moga wiedzie, co znajduje si przed ni ani ile zostao jej czasu. Moga jednak bez ryzyka pomyki stwierdzi, e pnoc ju blisko. Ale moe, tylko moe, rozmylaa, skrcajc za kolejny rg, gdzie ujrzaa mglist aur ciemnofioletowego wiata... moe ona sama jest bliej.

42
Obietnica Isobel dosza do miejsca, gdzie staa nastpna pochodnia. Tutaj wilgotny korytarz cuchn naft i moszczem. Pomaraczowe pomienie rzucay blask na okno ze szka o barwie ciemnej purpury, osadzone w kamiennym murze, i wiedziaa, e dalej znajduje si purpurowa komnata z opowiadania Poego. Nie byo tu jednak ukrytych drzwi ani tajnego zauka, prowadzcego do rodka, jak w wypadku komnaty zielonej. A przynajmniej nie moga niczego podobnego dostrzec, ani w cianie, ani w pododze. Ostronie okrya pochodni, po czym zbliya si do wskiego okna i przycisna donie do kamiennej ciany obok. Przesuwaa palcami po rowkach i zaprawie, prbujc wymaca wejcie. Opara si ramieniem o cian i nadstawia uszu, by usysze jaki gos albo ruch. Ogie ogrzewa jej twarz i rce, rzucajc jej cie na cian obok. Na pocztku nic nie syszaa, ale wkrtce do jej uszu dobiego ciche trzepotanie. Odsuna si, opucia wzrok i skupia si na purpurowych szybach, jakby to miao wzmocni ten szelest. W rogu okna dostrzega wski promyk tego wiata. Bya to dziura, nacicie wielkoci drobnej monety

w barwionym szkle. Przykucna, uwaajc, by jej cie nie pad na okno. Wyjrzaa przez otwr pod ktem. Od razu zobaczya rdo trzepotu. Due okno stao otworem po przeciwnej stronie pomieszczenia. Wielkie fiokowe zasony poruszay si na wietrze. Za tym oknem spltane kontury nagich konarw drapay skbione to zowieszczych, szarofioletowych chmur. Wewntrz komnaty w plamic tego wiata dostrzega rg mikkiego krzesa z purpurowego aksamitu. I fragment czarnego buta. Zmienia pozycj. Niezalenie jednak od kta, pod jakim patrzya, dostrzegaa tylko zasony, liwkowy dywan, te wiato i but. Mylaa, czy nie krzykn, ale jeli to bya tylko kolejna sztuczka? Kolejna iluzja? Jeeli na tym krzele nie siedzia Varen, musia to by jeden z Nokw... albo co jeszcze gorszego. Ostronie podniosa rk. Wsuna palec w otwr i czekaa. Przy nastpnym szelecie zason, pocigna. Caa szybka o wielkoci pici i ksztacie rombu wypada z czarnej ramki, pozostawiajc znacznie wiksz dziur, ni si spodziewaa. Skulia si i cofna o par centymetrw z nadziej, e nikt w rodku nie dostrzeg usunicia szybki. Nawet jednak z wikszej odlegoci widziaa teraz pomieszczenie znacznie bardziej szczegowo. Wzdu cian stay regay pene zakurzonych ksiek i natychmiast przypomniaa

sobie Zaktek Nobira. Na pobliskim stole widniaa starowiecka lampa naftowa. Palia si nikym pomykiem i stanowia czciowe rdo tego wiata w pomieszczeniu. Innym rdem by dogasajcy ar w ogromnym kominku przed purpurowym krzesem. Spojrzenie Isobel natychmiast wrcio na to wanie krzeso, na rk, ktra spoczywaa na obitym aksamitem podokietniku. Znajomy srebrny piercie poyskiwa na palcu, nalecym do jeszcze bardziej znajomej doni. Jej oczy podyy w gr rkawa zielonej kurtki. Varen siedzia z opuszczon gow i patrzy na liwkowy dywan przed sob, z czarnymi wosami okalajcymi twarz. Zaskoczona jego widokiem Isobel upucia szklan pytk, ktra brzkna o kamienn posadzk. Gowa chopaka poderwaa si w kierunku dwiku. Isobel otworzya usta, lecz powstrzymaa si i nie zawoaa go, gdy cisz w pomieszczeniu rozdaro krakanie. Wzrok Varena znowu skierowa si w przd i w tej samej chwili jaki ciemny obiekt przemkn przez pomieszczenie, rzucajc widmowy cie na rozkoysane zasony, podog, ciany i rzdy ksiek. Ptak sfrun z wysokiej pki i znalaz si w polu widzenia. Tnc powietrze szerokimi skrzydami, wyldowa na oparciu krzesa Varena. Przestpujc z nogi na nog, zoy skrzyda. Przygarbiony, patrzy w mrok paciorkowatymi, czarnymi jak sadza oczami. Isobel skulia si pod parapetem. W ciszy wstrzymaa oddech i czekaa.

Co to by za dwik? zachrypia szorstki gos. Moja wyobrania odrzek Varen, gosem, ktry w porwnaniu z tamtym wydawa si gadki i suchy. Jego ton by wyranie gorzki. Nie ze mn te sztuczki odparowa ptak. Tym razem Varen zachowa milczenie. Isobel wtulia si w cian, obiema domi zasaniajc usta. Zamkna oczy i uwanie nasuchiwaa. Do jej uszu dobieg nowy dwik, stumiony i odlegy. Dochodzi z zupenie innej strony. Kto krzycza. By to wyraz czystego przeraenia, ktry chlasta jej umys niczym lancet. A odezwa si ptak z chrapliwym kaszlem, ktry mg oznacza miech. Znowu nasz przyjaciel. Mina ponad godzina, a on dalej swoje. Przez korytarz wok niej ponis si kolejny udrczony krzyk. Potem rozleg si daleki oskot. Przesta. Pu go. Odelij go z powrotem mrukn Varen. Oj, naprawd. A tak ci to przeszkadza? Gos zmienia si, gdy ptak mwi, stawa si gbszy, mniej zgrzytliwy, a bardziej zoliwy. Daj spokj powiedzia. Mylaem, e po tym wszystkim bdzie ci to sprawiao jak przyjemno. Poza tym to by twj pomys. Ty to zrobie, nie ja. Oczywicie e ja. Ale dopiero kiedy ty o tym pomylae.

Przechyliwszy si w jedn stron, z plecami przycinitymi do ciany, Isobel jeszcze raz zajrzaa przez otwr. Varen siedzia na krzele niemal zgity w p, z warz ukryt w doniach, podczas gdy wysoka posta Pinfeathersa zataczaa wok niego szerokie krgi. Jego dugi i chudy cie, rzucany przez ty blask, pad na Varena. Isobel podniosa wzrok, by znale rdo wiata. wiecio jasno zza popiersia staroytnego greckiego wojownika o okrgych oczach, patrzcego sponad ozdobnie rzebionych, dwuskrzydowych drzwi. Uwaga Isobel skupia si na tych drzwiach. Stwierdzia, e nie liczc otwartego okna, wanie one stanowiy jedyne wyjcie z pomieszczenia. Pomylaa, e zapewne prowadz do kolejnej kolorowej komnaty. Zastanawiaa si, czy podajc korytarzem, zdoa jakim sposobem dotrze do nich. Jeli znajdzie drog do tych drzwi, czy nie oka si zamknite na klucz? W kocu nawet gdyby zdoaa wybi wszystkie szybki z barwionego okna, i tak nie daaby rady si tamtdy przecisn. Cho brzmi to zabawnie powiedzia Pinfeathers ty zadziwiasz mnie najbardziej ze wszystkich. Mylaem, e wanie tego chcesz. Tak byo. Ale teraz zmienie zdanie. Varen nie odpowiedzia. A raczej powinienem chyba powiedzie, e to ona

zmienia twoje zdanie. Ta czirliderka. Tak czy owak, to dlatego masz takie kopoty, moesz mi wierzy. Zbyt wiele wielbicielek i zbyt mao do wielbienia. Nastpia dusza chwila ciszy, podczas ktrej Pinfeathers przemierzy pomieszczenie i stan midzy zasonami. Ze zoonymi rkami wyglda na zewntrz. Ale urocza jest, prawda? cign. Zwaszcza kiedy si zoci. Ale to ju wiedziae. Oczywicie, obie s urocze. I to w tak rny sposb. Wiesz, powinienem ci chyba uprzedzi, e ty i ja, biorc pod uwag, czym jestemy, musimy mie podobny gust. Z drugiej strony, dziwne, e to mwi, bo czirliderka w ogle nie jest w twoim typie, mam racj? Zamknij si. I myl, e chodzi take o to. Obaj mamy chyba powany problem, bo chcemy rzeczy, ktrych po prostu nie moemy mie. Tyle e ty teraz masz ju wszystko. To najwyraniej ponad twoje siy. Zamknij si, powiedziaem. Moe troch podniesie ci na duchu wiadomo, e ona jest silna. A przynajmniej staa si silna dla ciebie. Wiem, co mwi, dla ciebie. Musz przyzna, e jestem zazdrosny, i to wcale nie troch. Ale trudno si nie zastanawia, czy... Suchasz mnie? Nie. Pinfeathers westchn. Nudz mnie te twoje humory. No to odejd odpar Varen.

Moe to zrobi. Moe pjd znowu zajrze do naszego przyjaciela. Jeszcze raz puk, puk, puk do drzwi jego komnaty, zanim go wyniesiemy, eby dokoczy robot. Ha! Powiem ci co pod rozwag. Pani niedugo wrci, a do tego czasu na twoim miejscu chyba zmienibym zdanie w kwestii jej proby. Ha, ha! Gdybym by tob, rozumiesz? Isobel patrzya, jak Pinfeathers znowu si zmienia. Skurczy si, wygi i jego szczupe ciao okryo si mrokiem za smugami fioletu, a znowu wyoni si spord nich jako duy czarny ptak. Jego suchy miech przerodzi si w ochrypy rechot. Nastpnie zamacha skrzydami, po czym, okrywszy pomieszczenie, wyfrun przez okno. Gdy znikn, Isobel odsuna na bok stojak z pochodni i stana przed barwionym oknem. Varen szepna. Powoli zwrci spojrzenie w jej stron. Przez romboidaln ramk ich oczy si spotkay. Jego twarz, blada i cignita, przypominaa oblicze upiora. Varen! zawoaa znowu, tym razem goniej. Varen, to ja. Isobel. Isobel powtrzy monotonnym gosem. Tak. To ja. Isobel odesza powiedzia, odwracajc si, by popatrze w kominek. Dogasajcy ar rzuca saby pomaraczowy poblask na jego twarz. Powiedziaem jej, eby znalaza drzwi w lesie.

Nie. Nie odeszam. Nie mogam bez ciebie. Prosz! Jak wej do rodka? Nie moesz mrukn. Nawet gdyby bya prawdziwa. Varen. Spjrz na mnie. Jestem prawdziwa. Przyszam ci odnale. To ja i mog to udowodni. Nagle krzyk rozleg si znowu. Stumione, przecige, pene cierpienia wycie narastao i tym razem towarzyszya mu salwa dononych omotw. Bicie jej serca przyspieszyo trzykrotnie i Isobel zwrcia spojrzenie w kierunku tego piekielnego zgieku. Dochodzi z kolejnego pomieszczenia. Przez chwil, pomimo dzikoci wrzaskw, zdawao si jej, e rozpoznaje ten gos, i ogarno j przeraenie. Brad. Ale to niemoliwe. Skd by si tu wzi? Isobel obejrzaa si na okno i wzdrygna, a serce bolenie podskoczyo jej w piersi. Varen sta przed poplamion barwion szyb, ktra ich dzielia. Zza ramki okalajcej otwr patrzyy na ni jego czarne oczy. Posiniaczona twarz, mizerna i wyprana z emocji, wydawaa si w sabym wietle niemal obca. Jeste snem powiedzia jak wszystko inne. Isobel zmarszczya brwi. Przypomniaa sobie, jak Reynolds kiedy jej powiedzia, e Varen o niej ni. Z t myl uniosa pi, by wybi dalsze szybki, nie dbajc o to, czy si pokaleczy. Kawaki szka spady na dywan w purpurowej komnacie, rozsypujc si u jego stp, a Isobel

przeoya rk przez poszerzony otwr. Dotknij mnie powiedziaa. Naprawd istniej. Nawet jeli to wszystko jest snem, ja nim nie jestem. Poczua jego palce, lekkie jak py, muskajce jej do. Wywoay elektryczny dreszcz, od ktrego skra zdawaa si niemal wibrowa. Mijay sekundy. Kolejny krzyk, goniejszy, lecz wci stumiony, wdar si w korytarz niczym wrzca ciecz. Dziewczyna cofna rk, spogldajc midzy kamienne ciany za sob i prbujc rozezna, skd dochodzi wycie. Bya pewna, e pogos dotar do nich z prawej strony, przeciwnej ni ta, z ktrej przysza. Jej oczy znowu spoczy na Varenie, na pkniciu nad jego warg, i przerazia si sowami, ktre musiaa teraz wypowiedzie. Varen. Staraa si mwi spokojnym tonem. Syszysz to? Musz pomc Bradowi. Podnis na ni oczy i pomimo ich czerni nie sposb byo nie dostrzec poncej w nich nienawici. Przekna lin, ostronie dobierajc sowa. Oni... robi mu krzywd powiedziaa. Zasuy sobie na kar, ale nie na mier. Wiem, e to rozumiesz. Wrc take po ciebie, dobrze? Czemu? warkn. Bo a si zachysna, nie mogc poj przyczyny ani tonu jego pytania. Bo ci kocham. Temu. Przekrci gow i odwrci si tyem do niej, patrzc znowu w gb komnaty. Posuchaj! Chwycia ram okna. Naprawimy

wszystko, dobra? Znajdziemy sposb. Ju za pno. By to ledwie syszalny szept. Nie mw tak! Znajdzie si sposb. Jeli bdziemy razem, ty i ja, na pewno si znajdzie. Zrobilimy razem to opracowanie, nie? Mimo e wszystko szo nie tak. Mimo e wszyscy stawali nam na drodze. Varen? Znowu omit j spojrzeniem, a ona szukaa w jego oczach swojego odbicia, jakiegokolwiek wiata. Ale odpowiedziay tylko czerni, tak czyst, tak przeraajco bezdenn, e musiaa uy caej siy woli, by nie odwrci wzroku. Zgd si. Prosz! powiedziaa. Wbi w ni spojrzenie. Cisz rozdar kolejny krzyk. Przenikliwy dwik wspi si po jej krgosupie, po czym, przeszywajc j niczym szpony, zamkn jej serce w mocnym ucisku. Skrzywia si. Varen, oni go zabijaj. Musz ich jako powstrzyma. Ale najpierw musisz si zgodzi. Prosz. Wiesz, e wrc, powiedz to. Po prostu si zgd. Dla mnie! Opuci wzrok. Pokrcia gow. Nie wierzysz mi? Oczy j zapieky i lada chwila moga zala si zami. Nie moga znie jego widoku w takim stanie. Zupenie jakby Varen, ktrego znaa, zosta poarty i zastpiony t aosn skorup, z dusz schowan tak gboko, e nie mg tam dotrze aden promie

wiata. Gdyby tylko moga w jaki sposb dowie, e stoi przed nim naprawd ona, a nie jaka widmowa oszustka... Gdyby moga mu co da... jaki dowd... Albo po prostu co mu zostawi. Jaki znak. Obietnic. Cokolwiek, byle byo to rwnie prawdziwe i materialne jak ona sama. Przejechaa domi po sukience, przebierajc palcami i szukajc czego, co mogaby mu podarowa. Natrafia na szarf, ktr miaa przewizan wok talii. Przesuna palcami po jedwabnej tkaninie a do kokardy na plecach. Zwinnymi palcami rozsupaa j, po czym zsuna z siebie z cichym szelestem. Prosz powiedziaa. Przez postrzpiony otwr w oknie podaa mu szarf. We to poprosia. Jest moja i zamierzam po ni wrci, wic jej nie zgub. Musisz o ni zadba. Pilnowa jej. Dla mnie. Rozumiesz? Na pocztku tylko patrzy na materia, po chwili jednak unis do, by go dotkn. Pniej ich palce zetkny si, po czym powoli wycign jedwabn szarf z jej rki i zawiza sobie na doni. Gdy si cofna, zobaczya, e jego palce zwieraj si na tkaninie w pi. cisn j i zdawao si, e co w nim drgno. Zmarszczy brwi ze zdziwieniem, jakby rowa wstga, otaczajca teraz jego do, miaa w sobie co, czego nie mg zrozumie. Suchaj powiedziaa. Wok dalej rozlegay si krzyki Brada, ktre przybieray na sile, wznoszc si do

crescendo przeraenia. Isobel z trudem skupiaa si na swoich sowach, gdy w jej uszach rozbrzmieway udrczone wrzaski. Sprbuj... sprbuj otworzy drzwi. Reynolds... mj przyjaciel mwi, e jeli... e jeli wiesz, e nisz, to moesz nad wszystkim zapanowa. Wic sprbuj otworzy drzwi, dobrze? Sprbuj. Jeli nie dasz rady, po prostu zaczekaj na mnie tutaj. Wstaa i zacza si cofa, oddala od okna, niemal nie mogc znie myli, e zostawi go tu samego. Musiaa jednak zrobi co dla Brada. Nie moga pozwoli, by umar albo nadal by poddawany takim torturom. Cokolwiek si z nim dziao, musiaa to powstrzyma. Isobel? zawoa szeptem Varen. Zosta tu powiedziaa. Zosta tu i czekaj. Na mnie. Odwrcia si w kierunku rda krzykw, ktre rozlegay si teraz pomidzy seriami oskotw przypominajcych walenie piciami w zaryglowane drzwi. Pucia si biegiem. Isobel! Wrc, obiecuj! Te ostatnie sowa poniosy si echem przez korytarz. Obiecuj, pomylaa, raz za razem powtarzaj to zobowizanie w myli. Obiecuj.

43
Poduna skrzynia Korytarz przed ni stawa si coraz chodniejszy, wszy i bardziej Jej oddech zmienia si w par, widoczn nawet w przygasajcym wietle. Znowu zacza nasuchiwa krzykw, ale do jej uszu dobiegy jedynie szepty. Sczyy si przez ciany. Isobel zwolnia i przywara mocniej do wilgotnego kamienia, gadzc go palcami i wytajc such. Gosy zdaway si przechodzi obok niej, przemierzajc nieznane pomieszczenie, znajdujce si po drugiej stronie. Popdzia korytarzem, z trudem starajc si nady za przecigym niskim jkiem, ktry przebija si przez syczce miechy i chrapliwe rechoty. Wiedziaa, e to jk Brada. Skrcia za nastpny rg i znalaza si w duej okrgej komnacie. W cianach widniay ciemne otwory drzwiowe, a kady wyglda jak otwarty pysk potwora. Wybraa przypominajce tunel drzwi po lewej. Krte przejcie, pene kamieni, zaprawy i wilgoci zdawao si prowadzi coraz niej. Tak gboko, e szepty i jki zaczy nikn. Na cianach i kamiennych nawisach dostrzegaa skrystalizowan bia substancj. Zawahaa si, rozmylajc, czy powinna zawrci, czy te wybraa

dobr drog. Czy w ogle istniaa dobra droga? Para naprzd, kuszona wrd ciemnoci przez obietnic promyka, zmieniajcego si wiata, ktre taczyo na fragmencie kamiennej ciany w oddali. Przygarbia ramiona z powodu wilgoci oraz zimna i jedn do przesuwaa po pokrytej pyem cianie, by ta prowadzia j naprzd. Co twardego zachrzcio jej pod nogami i Isobel zmusia si, by nie spojrze, by nawet sobie nie wyobraa, jaki materia pokrywa podoe. Wesza w plam bladego wiata, ktre rozjaniao przypominajc most cz przejcia, zawieszon nad ogromn, otwart krypt katakumb. Jej wzrok pody za pomaraczowotym migotaniem do jego wtego rda pochodni. Tam, nisko w dole, pracowa samotny mczyzna. Zrzuciwszy paszcz i marynark, z kielni w doni, zajmowa si zamurowywaniem ziejcego czerni sklepionego przejcia. Szczk nis si echem z wntrza dou niczym odgos acuchw. Rozlegy si dzwonki, a Isobel zamara i otworzya szeroko oczy, uwiadomiwszy sobie, e w niszy kto jest. Natychmiast przypomniaa sobie dwch mczyzn, ktrych syszaa po przekroczeniu drzwi, ktre przemieniy si w hebanowy zegar. Jeden mia mask i paszcz, a drugi chyba czapk z dzwonkami. Mczyzna pracujcy w dole przerwa z ceg w doni. Powoli obrci gow, a spojrza jej w oczy. Cofna si z jkiem, po czym rzucia si w mroczn ciek.

Biega, a ziemia trzeszczaa i chrzcia jej pod nogami. Za nastpnym rogiem, na kocu dugiego korytarza, ujrzaa snop agodnego niebieskiego wiata. Sczyo si przez otwarte ukowate przejcie, ku ktremu biega. Jej stopy polizny si na poszczerbionej krawdzi czego twardego, potkna si i runa w przd, po czym uderzya o kamie, wzbijajc tuman pyu. wiato potwierdzio jej najgorsze obawy. Podoe zasane byo komi i popioem. Jej palce wbiy si w warstw pyu, gdy odepchna si od ziemi i dwigna na kolana. Nic, zaraz, pomylaa. Nie ma tu adnych koci. Wsuna palce drcej rki pod co, co jeszcze przed chwil wygldao jak ciemi prastarej czaszki. Okazao si jednak, e to pknity odamek porcelanowej twarzy, wyranie teraz dostrzegaa krzywizn policzka. Wszystkie fragmenty mona byo zidentyfikowa z rwn atwoci. Poamane palce, niczym miniaturowe nagrobki, walay si w pyle. Tu poowa doni. Tam kawaek ramienia. Szczka. Ucho. Isobel odrzucia odamek. Wstaa, wycierajc donie w oblepion kurzem sukienk, po czym przyoya je do obu cian, by si podeprze. Ruszya dalej korytarzem, przekraczajc w kocu snop niebieskiego wiata i wchodzc w wski luk. Przeskoczya prg i jeden stopie w d, po czym nagle znalaza si w duej marmurowej krypcie.

Pasy niebieskoszarego wiata spyway z umieszczonych wysoko w grze kwadratowych okien, nie wikszych ni koperty. W rodku panowaa sucha, ostra wo, jakby palonego papieru. Niezliczone potrzaskane twarze patrzyy, nie widzc, na marmurowe pki, cignce si wzdu czterech wysokich cian. Dalsze, puste w rodku, nietknite koczyny walay si po bokach niczym szcztki porzuconych marionetek. elazne drzwi z przodu krypty stay otworem. Osadzone w nim barwione na niebiesko szyby stanowiy rdo szafirowego blasku, padajcego niczym przejrzysta gaza na zajmujcy rodek krypty wysoki sarkofag. Na szczycie sarkofagu spoczywa wyrzebiony w gadzonym marmurze posg piknej kobiety o zamknitych pomiertnie oczach. Jej zimne, kamienne donie trzymay rwnie zamroony bukiet r. Isobel poznaa t twarz. Widziaa, jak si wyania z ciemnoci, ktra pochona Varena. Wosy kobiety, jak u czarownicy, leay rozrzucone wok gowy. Spyway z bokw sarkofagu w dugich, krconych puklach. Jej marmurowa suknia, cika i fadzista, niczym szata koronacyjna krlowej, zwieszaa si z obu stron sarkofagu, podczas gdy ozdobny tren opada w delikatnych zmarszczkach na stopnic, wiodce w d z postumentu pod sarkofagiem. Fady i niezliczone zagicia marmurowego stroju tworzyy iluzj lekkoci, tak jak warz iluzj ycia. Zupenie jakby Isobel moga si w kadej chwili spodziewa, e pier kobiety uniesie si i

opadnie wraz z wdechem i wydechem. W caym sarkofagu najbardziej jednak niepokoi fakt, e niewyobraalnie cika pokrywa zostaa odsunita. Isobel nie odwaya si wspi po stopniach i zajrze do rodka, wiedzc, e od znalezienia w rodku wysuszonych zwok jeszcze gorsze byoby ich nieznalezienie. Zamiast tego ruszya po kobiercu pokruszonych twarzy i czci ciaa, a w kocu dotara do drzwi krypty. Pani? Na dwik tego gosu, niskiego, chrypliwego, stana jak wryta. Pani, czy to ty? Wrcia? zapyta z zaciekawieniem. Jej do zatrzymaa si przed drzwiami z elaza i szka. Cofna si i ostronymi krokami przesza na drug stron sarkofagu. Siedzia zgarbiony pod przeciwleg cian, w poowie skryty w cieniu. Nok. Podnis wzrok, skupiajc na niej mroczne oczy. A powiedzia z umiechem to ci dopiero niespodzianka. Powiedz, jaki demon ci tu skusi? Rni si od innych Nokw. Zauwaya to od razu. Jego wosy nie przechodziy z czerwieni w czer, lecz z gbokiej czerni w niebieski fiolet. Gdy oderwa gow od ciany, wosy te stany na czaszce niczym nastroszony grzebie ptaka. Jego zby, ostre niczym kocwki niezliczonych zatemperowanych owkw, lniy

niepokojc barw indygo. Cho twarz mia w caoci, brakowao mu niemal poowy ciaa po jednej stronie, wcznie z rk od ramienia, czci brzucha i nog poniej kolana. Warstewka pyu pokrywaa jego ciemne spodnie, co dowodzio, e od duszego czasu si nie rusza. Nic nosi koszuli ani kurtki, co pozwalao dostrzec jego najbardziej zadziwiajc cech. Pene zawijasw rysunki pokryway znaczn cz jego odsonitej skry. Na piersi, ksztatnej i gadkiej niczym grecka rzeba, widniay wizerunki aglowcw, fal i morskich bawanw. Jego jedyne rami zdobia dugowosa syrena, ktrej uskowaty ogon siga w d rki. Caa partia morskich wyobrae nika w otworze ziejcym w miejscu brakujcego boku i cho same rysunki mogy by pikne, Isobel zwrcia uwag gwnie na fakt, e wykuto je w jego skrze niczym paskorzeby. Ta cecha, w poczeniu z demonicznym umiechem i postrzpionymi dziurami w jaskrawo biaym ciele, przydawaa im pewnej wulgarnoci. Kim jeste? spytaa. Nie kim. Pomacha w jej stron niebieskim pazurem. jaki jestem. Dobrze zgodzia si. Jaki? Jestem zdumiony odrzek jak ty, taka subtelna, moga mnie pozbawi rki i nogi. Wysza zza sarkofagu, przygldajc mu si czujnie. Gdybym wiedzia o twoim zamaskowanym

przyjacielu cign i jego sprawnoci w fechtunku, pozwolibym, by to Pin pierwszy ruszy w pocig. Pocig? powtrzya, a sowo ponioso si pogosem po krypcie. Umiechn si i wskaza co za ni palcem ocalaej rki. Bd tak mia powiedzia. Poka, ile jeste warta, i podaj staremu Scrimshawowi tamt pust koczyn. Zerkna przez rami w miejsce, gdzie oparta o bok otwartego sarkofagu leaa wydrona rka, od ramienia do nadgarstka, cho bez doni. Znowu odwrcia gow ku niemu i patrzya z niedowierzaniem, zapomniawszy o wszystkich pytaniach. Przygldaa si, jak ocala doni grzebie w stercie pyu obok siebie, a potem wyciga spory odamek. Przyoy go do dziury w swoim ciele jak kto, kto prbuje sprawdzi, w ktrym miejscu element ukadanki pasuje do reszty, z przeraeniem uwiadomia sobie, co on robi. Skada si z powrotem w cao. Czy to byo moliwe? Cofna si o krok, syszc chrzst pod swoimi stopami. Podnis wzrok. Nie? spyta. Zrobia nastpny krok w ty. Te mi wdziczno mrukn, a jego posta znowu pograa si w cieniu, w miar jak dziewczyna si cofaa. Aha powiedzia, po czym zacz melodyjnie nuci.

Czy mogy to by lene ghule aosne, litociwe ghule Czy to one ci zamkny drog Do sekretw, co le w tej puszczy Do tego, co si kryje w tej puszczy?
[Fragment ostatniej strofy Ulalumr, zamieszczonej tylko w pierwszej publikacji wiersza w American Review (grudzie 1847 roku) i usunitej przez autora z wyda pniejszych. Z tego powodu strofa nie znalaza si w polskim przekadzie, (przyp, tum.)]

Isobel odwrcia si i ruszya biegiem do elaznych drzwi. Za jej plecami stwr zamia si, a jego budzca groz pie staa si goniejsza. Znasz ty Aubr, ktry we mgle si chowa, I wilgotny, pomroczny las Weir...
[Na podstawie przekadu Antoniego Langego.]

Chwycia krawd drzwi i pocigna. Zgrzytajc dononie, drzwi ustpoway centymetr po centymetrze, a w kocu przejcie stao si wystarczajco szerokie, by moga si przecisn. Wylizna si na zewntrz, lecz od jej sukienki oderwa si strzp koronki. Znasz ty Aubr, ktry we mgle si chowa, I wilgotny, po mroczny las Weir...

Isobel zamkna drzwi za sob, odcinajc si od tego gosu ze zgrzytem elaza i rdzy. Na zewntrz szary py pokrywa teren cichego cmentarza. Patki bieli spaday z fioletowego nieba przez jaow atmosfer, by gromadzi si niczym nieg na niezliczonych powykrzywianych nagrobkach, ktre obsiady ziemi w niewielkich skupiskach. Przechylay si w rne strony na podobiestwo poamanych zbw. Kamienne anioy i pospne postacie w dugich szatach pakay przy grobach, podczas gdy wrd tego wszystkiego roso kilki chudych czarnych drzew, takich samych jak w lesie. Za cmentarzem postrzpiona krawd urwiska oddzielaa niebo od ziemi, rozcigajc si, jak okiem sign, zbat rys. Za ni wznosi si poczony z krypt przypominajcy katedr zamek, opactwo z opowiadania Poego, w ktrym trwaa maskarada. Jego wiee mierzyy w popielate niebo, strzpiaste i paskudne, niczym grzbiet drzemicego smoka. By to widok nieruchomy i spokojny, zupenie jak wywoujcy dreszcz oywiony szkic wglem. Do chwili gdy donone stukanie zburzyo cisz sanktuarium. Isobel trzymaa si blisko boku krypty i przyciskaa do do zimnej marmurowej ciany, oddalajc si od drzwi z barwionymi szybami. Wkrtce Nokowie znaleli si w jej polu widzenia. Naliczya ich szeciu, gdy wyonili si zza elaznych drzwi innej krypty.

Na ramionach nieli przedmiot, w ktrym od razu rozpoznaa dug drewnian trumn. Serce jej zadrao na ten widok. Ze rodka doby si krzyk, a potem brzk i znowu stukanie. Na trumnie rozsiad si duy czarny ptak. Podczas chwil przerwy w suchym krakaniu, dzioba wieko, jakby w odpowiedzi na dochodzcy ze rodka stukot. Pinfeathers. Razem z nim byo ich siedmiu. Z podunej skrzyni dobiego kolejne rozpaczliwe woanie o pomoc i tym razem bya ju pewna. W trumnie znajdowa si Brad. Ale w jaki sposb go tu przynieli? Isobel pamitaa, jak na boisku oczy Brada zrobiy si czarne. Zupenie jak oczy Varena, w jednej sekundzie straciy ca ywotno i barw. Ale cho oczy Brada si zmieniy, jego nieprzytomne ciao pozostao na boisku. Jakim wic cudem zosta przeniesiony tutaj? Wymkna si z krypty. Podya za nimi, zapuszczajc si w gstw drzew, kryjc si za posgami i nagrobkami. Zatrzymaa si u boku wysokiego skrzydlatego serafina, paczcego w kamienne donie, i obserwowaa ich z oddali. Niczym dziwaczni karawaniarze nieli trumn przez mglist polan, rwnie otoczon czarnymi drzewami. W pobliu czekaa sterta ziemi, w ktr wbito kilka opat. Ich styliska, niczym igy w poduszce, sterczay z ziemi, gotowe do pracy. Przed had, niczym drogowskaz, sta wysoki,

opatulony posg. Duga szata z kapturem skrywaa gow i spowijaa rce postaci, wycignite w stron ziejcego dou czarnego grobu. Isobel zacisna powieki, po czym otworzya je znowu. Nie obudzia si jednak. Scena nie zmienia si. Wszystko wygldao tak samo, tyle e Nokowie zdjli trumn z ramion. Wypucie mnie! krzykn Brad. Nokowie parsknli miechem i wsplnymi siami zdjli trumn z ramion. Pinfeathers zakraka i poderwa si z wieka, gdy skrzynia z dononym oskotem uderzya o dno wykopu. Ze rodka wzbi si obok popiou. Brad zawy. Isobel odetchna gwatownie, a serce walio jej tak mocno, e a poczua dzwonienie w uszach. Chwycia si podstawy kamiennego anioa, ktry j zasania, jakby to w jaki sposb mogo jej doda si. Szalestwo. Zamierzali pogrzeba go ywcem, a ona nie moga nie na to poradzi. Czemu posza tu za nimi? Co chciaa zrobi, by ich powstrzyma? Co w ogle moga zrobi, by powstrzyma cokolwiek? Bya tu tylko ona. Oraz Nokowie. Rozszarpaliby j na strzpy. Prosz! Wypucie mnie! wydziera si Brad. Zmusia si, by znowu spojrze. Widziaa, jak Pinfeathers traci swoj ptasi posta. Przybra zwyke ksztaty i stan u szczytu grobu, patrzc w d. Inni Nokowie zgromadzili si wok wykopu.

Prosz! wrzasn Brad, znowu walc i skrobic. Nie mogc tego duej znie, Isobel wyskoczya z kryjwki. Nic miaa planu. Nie miaa pojcia, co moe zrobi, by ocali chopaka. Do chwili, w ktrej dopada do grobu, nie czua nie oprcz przypywu adrenaliny. Bez zastanowienia wyrwaa z ziemi jedn z opat. Dzierc j niczym pak, zamachna si stalow czci na plecy jednego z niczego niepodejrzewajcych Nokw. opata trafia w cel... i nie zatrzymaa si. Przesza przez jego ciao, z trzaskiem robic w nim dziur. Stwr pisn, po czym run do grobu, gdzie rozpad si na wieku trumny. Isobel wpatrywaa si w miejsce, w ktrym Nok rozlecia si na kawaki, wstrznita skutkiem wasnego dziaania. Pozostali chralnie zawyli. Jak jeden m rozmyli si w fioletowy dym, przeksztacajc si w oszalae ptaki. Isobel bez przeszkd wymachiwaa opat wrd chmary pir i dzikiego furkotu. Kaleczone kruki skrzeczay i krakay. Walia w nie na olep. Rozproszyy si w panice. Obrcia si i znowu wzniosa narzdzie. Nagle poczua wstrzs. Biae palce pochwyciy stylisko opaty po obu stronach jej doni. Pinfeathers growa nad ni, w gniewie zaciskajc krwistoczerwone zby, z porcelanow twarz wykrzywion w mask wciekoci. Ty! rykn. Nie powinno ci tu by! Tego byo ju za wiele. Isobel oderwaa jedn rk od

opaty i wzia zamach. Jej pi wystrzelia naprzd. Pinfeathers uchyli si przed atakiem, puszczajc narzdzie. Odrzucona w ty dziewczyna poczua, e si potyka i wpada do otwartego grobu. Grzmotna o wieko trumny. Nad krawdzi pojawio si chude ciao Pinfeathersa. Po co wrcia? wydysza. Isobel wyplua popi. Otara pot i piach z oczu, po czym rzucia mu buntownicze spojrzenie. Znowu! warkn, rozelony, lecz zarazem jakby... zatroskany? Trzeba byo odej, kiedy daem ci szans! Zacisna do na grudzie ziemi. Cisna w niego. Sykn, kulc si, gdy dosta w twarz. Gdzie w oddali na wiey zegarowej rozleg si kurant, wydzwaniajc godzin. Gony, mosiny ton ponis si echem po cmentarzu. Sprawi, e cisno jej si serce. Pnoc. Nastaa pnoc. Ratunku! dobieg chrapliwy bulgot z sosnowej skrzyni pod ni. Obrcia si. Z domi i kolanami wspartymi na trumnie, oczycia wierzchni warstw z ziemi i fragmentw Nokw. Czirliderko! Obejrzaa si przez rami. Pinfeathers klcza nad krawdzi grobu. Wyciga do niej szpony jednej doni. We mnie za rk. Zostaw go! Isobel chwycia opat, ktra wpada do rodka razem

z ni, po czym machna ni w jego stron. Zapa j z atwoci wyprostowanym przedramieniem. Przesta ze mn walczy i chod! rykn. Dziewczyna warkna co przez zacinite zby. Nie pucia opaty. Opierajc jedn nog o cian grobu, obrcia j i nacisna, posugujc si styliskiem jak dwigni. Po cmentarzu ponis si gony trzask, a potem wycie. Uwolnia si i wyldowaa na plecach na wieku trumny, podczas gdy wyaniana rka Pinfeathersa spada jej bezwadnie na kolana. Cofn si z przecigym sykiem. Jego ciao znowu stao si niewyrane i zmieni si w mieszanin dymnych smug i ptaka. Unosi si nad grobem, mroczna masa, wydajca z siebie ochrype krakanie i nieludzkie zawodzenie. Jego skrzyda biy powietrze w nierwnym rytmie, ptasie ciao kryo po spirali, z wysikiem prbujc nabra wysokoci. Jego warz pojawiaa si wrd oparw, na chwile wystarczajco dugie, by na ni rycze. Potem, niczym fioletowa mga, odlecia, gubic czarne pira, ktre opaday do grobu jak jesienne licie. W oddali wci rozbrzmiewao gbokie bicie zegara i nie sposb byo stwierdzi, ile uderze jeszcze pozostao. Isobel odrzucia na bok pust, odaman rk i odwrcia si do trumny, w ktrej zapada cisza. Brad! zawoaa. Szarpna drewniane wieko. Ledwie drgno. Rozejrzaa si w poszukiwaniu opaty. Zapaa j i uderzya o bok trumny. Drewno zatrzeszczao, ale to nie wystarczyo. Sprbowaa jeszcze raz. Brad!

Znowu walna stal o drewno i tym razem odupaa fragment jednego rogu. Rzucia opat. Wsuna donie w otwr i pocigna w gr. Wieko zaczo si powoli odrywa. Zebraa wszystkie siy, cignc, a pokrywa odpada, po czym odrzucia j na bok w chwili, gdy na cmentarzu zadwiczao ostatnie uderzenie z wiey zegarowej. Wybia pnoc. Wewntrz trumny lea Brad, cichy i roztrzsiony, z oczami skierowanymi w niebo. Mia na sobie czysty szpitalny fartuch, a zaman nog okrywa gruby niebieski gips. Wycigna rk, ktra jednak przenikna przez niego, jakby by jedynie hologramem. Brad! krzykna. Zatrzs si jeszcze mocniej. Is... Isobel? wybekota. Jego oczy nie patrzyy na ni, wbite w co ponad jej gow. Znowu sprbowaa go chwyci, ale take tym razem jej rce przeszy przez niego jak przez zjaw. Co gstego, mokrego i ciepego bryzno jej na rk, zatrzymuje j. Popatrzya na to i ujrzaa ciemnokarmazynow plam krwi, ktra lnia na jej przedramieniu. Czyby bya ranna? Kolejna plama pojawia si na jej otwartej w niepewnoci doni. Podniosa wzrok. Krew wyciekaa z grujcego nad ni posgu. Strugi czerwieni spyway po jego szatach, midzy

fadami kamiennej tkaniny, i rozleway si w kau na ziemi. Isobel! Brad polecia w gr, mijajc j, gdy niewidzialna sia wyszarpna jego ciao z grobu niczym szmacian lalk. Unis si, wykrzywi i rozcign, jego ksztat wyduy si, wsysany centymetr po centymetrze w oblicze rzeby. Wcigna go i wygia w uk w chwili, gdy wnikn w ni do koca. Jego zdawione krzyki umilky. Pod ciemnym kapturem zajaniay dwa promienie rubinowego wiata. Kamie przemieni si w jasnokarmazynowe fady. Krew przesczaa si przez falujc tkanin szat i posg si poruszy. Odwrci gow i zszed z granitowego postumentu. Isobel patrzya w bezruchu i przeraeniu, jak widmo okra ziejc w ziemi dziur, a zakrwawiony materia porusza si wok jego postaci, ktra raczej lewitowaa ni sza. Ciki tren z czerwonej tkaniny poda za ni. Cign si przez py, obsypujc dziewczyn kaskad zabarwionych na krwisty kolor drobinek. Isobel zakaszlaa i zatoczya si w ty, wpadajc do pustej ju trumny. Zmruya oczy i jak zahipnotyzowana patrzya przez obok pyu na posta krc wok krawdzi otwartego grobu. Brad? Posg zatrzyma si. Jego byszczce demoniczne

spojrzenie pado na dziewczyn. Szeroki rkaw szaty unis si nad wykopem, nad ni. Zakrwawione kociste palce zwiny si powoli w pi. Poczua, e ziemia pod ni dry, wstrzsy przybieray na sile. Ponad ni brzegi dou zadrgay, a ziemia i kamienie zaczy si obsypywa, by w kocu run w d istn fal. Ziemia zasypywaa j ze wszystkich stron. Cikie grudy spaday na jej ciao, ten ciar przydusza j, zdawa si j miady. Nie! krzykna, wymachujc rkami. Wierzgaa, prbujc uwolni si od deszczu ziemi i popiou, ktry lada chwila mg j pochon. Usiowaa wsta, a ziemia uciskaa j coraz bardziej. Zasypaa jej nogi i uwizia. Isobel signa obiema rkami ku krawdzi grobu, wycigajc je ku otwartemu niebu, ale ziemia osuwaa si dalej, przykrywajc j do pasa, do piersi. Obsypywaa si po jej ramionach, po gowie, wzbieraa wzdu rk, po kawaku pochaniajc wiato. Wraz z nim znika widok drzew, nagrobkw, popielatego nieba i czerwonego, skrwawionego oblicza mierci Szkaratnej.

44
mier Szkaratna Narastajca cisza budzia w niej lk, Isobel napara na otaczajc j ziemi, na zamykajc si ciemno. Ziemne wizienie odpowiedziao na jej ruchy, jeszcze bardziej si zacieniajc. Wyj! Musi wyj! Z zacinitymi ustami wydaa z siebie gardowy okrzyk. Lecz kto mia j usysze? Nie moga ruszy rkami. Ani nogami. Niczym. W panice zdaa sobie spraw, e wstrzymuje oddech. Ubita ziemia uciskaa jej klatk piersiow, gniota puca. Nie moga oddycha! Mimowolnie otworzya usta, ktre natychmiast wypeniy si szorstkimi drobinami. Przekna i cae jej ciao wzdrygno si od cierpkiego smaku. Puca pony, aknc powietrza. Serce walio o ebra, bagajc o uwolnienie. Jeli si std nie wydostanie, umrze. Wiedziaa o tym. Umrze. Varen. Raz za razem powtarzaa to sowo w gowie. Varen, gdzie jeste? Nie doczekaa si odpowiedzi i stopniowo znowu popada w bezruch. Zamknita w dawicych objciach ziemi, suchaa jedynego dwiku trzepotu wasnego

serca, ktrego rytm zacz zwalnia. Jej puls przypomina tykanie nienakrconego zegara, ktry ma stan na zawsze. Pomylaa, e przynajmniej udao jej si go zobaczy, powiedzie mu, co czuje. Przynajmniej wiedzia. Przynajmniej prbowaa. zy napyny jej do oczu. Jak moga umrze, skoro obiecaa, e do niego wrci? Skoro na ni czeka? Zacisna powieki i poczua, e zy od niej uciekaj, skradzione przez ziemi, ktra odbieraa jej oddech, a wraz z nim ostatni nadziej. Co chodnego musno opuszki palcw. Zdaa sobie spraw, e tylko niewielka cz jej ciaa wci znajduje si nad ziemi. Sabnca wiadomo powiedziaa jej, e czuje wiatr. Wraenie si ponowio, zgia palce i poczua mikki dotyk... tkaniny? W jednej chwili miadcy nacisk zela. Co zagbio si w ziemi i Isobel natychmiast zapaa rk, ktra prbowaa j pochwyci. Pocigna j i dziewczyna poczua, e centymetr po centymetrze wysuwa si w gr. Ziemia wypuszczaa j ze miertelnego ucisku. Jej gowa wydostaa si na powierzchni. Zachysna si powietrzem. Kto wyciga j na wolno. Kaszlc, wcigaa hausty chodnego powietrza. Puca usioway wyrzuci grudki ciemnoszarej sadzy. Varen? wycharczaa, kurczowo apic si rk, ktre wydobyway j z grobu. Varen! Czemu nie zwaasz na moje sowa? Okryta rkawiczk do mocniej zacisna si na jej

ramieniu. Isobel otworzya oczy. Zza biaego szala wwiercio si w ni mroczne spojrzenie Reynoldsa, niespokojne, gniewne i... przestraszone? Potrzsn ni. Czemu mnie nie suchasz? Mogaby przej kontrol! wiat wok zdawa si pywa. Niebo nabrao barwy gbszego, burzliwego fioletu. Popi spada teraz bardzo gsto i zatrzymywa si na jej rzsach niczym patki niegu. Zamrugaa, by si go pozby. Varen zachrypiaa. Pucia Reynoldsa i z trudem usiada. Jak przez mg widziaa otwarte drzwi paacu, w ktrym odbywaa si maskarada. Ten stwr mier Szkaratna wszed do rodka. Isobel napara na Reynoldsa. Prbowaa wsta, ale chwyci j za rk i przytrzyma za ramiona. Tam go nie znajdziesz.. Wbia w niego spojrzenie. Przecigy, niski jk wiatru poruszy skrajem jego paszcza. Wzmagajcy si powiew poderwa w wirze chmur opadajcego pomidzy nimi popiou. O czym ty mwisz? Gdzie on jest? Uciek. Gdyby mnie tu odkryto, jego uwolnienie mgbym przypaci resztk duszy, jaka mi jeszcze zostaa. I ciebie te doda z najgbszym przekonaniem. Tak, naprawd, mona zapaci za to najwysz cen. Nie pozwl, bymy zapacili j na prno.

Pokrcia gow, prbujc zrozumie. Jak... Poszedem za tob powiedzia ostrym tonem. Nie daa mi wyboru. Wiedziaem, jak wej do purpurowej komnaty. Oby mnie nie widziano. Jeli nie zosta schwytany, czeka teraz po drugiej stronie, w twoim wiecie. Zawahaa si, trzymajc go za rkaw i pragnc uwierzy. Powiedziae, e nie ma sposobu! Tak naprawd nie ma ucieczki dla niego... ani dla nikogo odpar. Chyba e poczenie, ktre stworzy, zostanie zniszczone. Dopki trwa, ten wiat zawsze bdzie si o niego upomina. Cofn si i spod paszcza wycign kb zielonego materiau. Znajoma kurtka. Varena. Do plecw przypity by wizerunek ptaka, na rkawach widniay za naszywki jego ulubionych zespow. Zaskoczona Isobel signa po kurtk. Wzita j w oblepione brudem rce i po zapachu poznaa, e naprawd naley do Varena. Skd to wzie? Ofiarowa mi j jako dowd, bo nazwaa mnie przyjacielem. Zatem teraz, jako przyjaciel, zaklinam ci. Podniosa wzrok znad kurtki i zobaczya szczere baganie w czarnych oczach, wypenionych w rwnym stopniu blem i rozpacz. Pom mi speni obietnic, tak jak ja pomogem speni twoj. Zwiewne patki popiou zaczy pada gciej. wiat snw i twoja rzeczywisto

zaczy si zrasta. Wszystko, co znasz, znalazo si w niebezpieczestwie. czenie ju trwa. Nie zakoczyo si, wic cigle istnieje nika szansa. Dopki zachowasz nadziej i ja tak uczyni. Ale musisz zakoczy to teraz. Jej wzrok powdrowa na przekopan ziemi, na gsty, czarny lad krwi, zowieszczy trop, pozostawiony przez mier Szkaratn. Co z Bradem? Jego duch, skradziony przez Nokw, istnieje tu jedynie w postaci astralnej, w puapce midzy wiatami. Dopki trzymaj go tutejsze moce, jego ciao pozostanie w twoim wiecie, podczas gdy umys, esencja, trwa bdzie tutaj, w uwizieniu. To bolesna wi, ktr tylko mier moe zerwa. To samo spotkao Edgara. Podnis si i Isobel poczua, e cignie j w gr i stawia na nogi. Ale jak mam go uwolni, skoro nie mogam go nawet dotkn. Nic moesz go teraz dotyka. Wtoczono go w rol mierci Szkaratnej, postaci, ktrej jedyn rol, jak dobrze wiesz, jest zniszczenie. Co masz na myli? Przez kogo wtoczony? Albo przez co? Nie ma ju czasu na pytania. Jeli pragniesz ich uratowa, musisz dziaa natychmiast. Musisz zmieni sen, Isobel. Tutaj, w tym wiecie, masz moliwo panowania nad otoczeniem, o ile wczeniej nie pozwolisz, by to ono nad tob zapanowao. Ten grb... Wskaza

d. Moga z niego wyfrun. Z niedowierzaniem spojrzaa na d. Chod powiedzia i puci j. Musimy natychmiast uda si do lasu. Ruszy przed siebie. Szlakiem krwi kierowa si ku opactwu. Czekaj! zawoaa za nim, tulc do siebie kurtk Varena. Najpierw mi powiedz, po co wrcie. Czemu zmienie zdanie? Nie ja zmieniem odpar, nie odwracajc si tylko ty. Zrobia chwiejny krok w jego stron. Ale powiedziae... Skd mam wiedzie, e mog ci ufa? Odpowiedzia jej, wci si nie zatrzymujc. Podobnie jak ja nie miaem innego wyboru, ni obdarzy ci zaufaniem, Isobel, ty rwnie nie masz innego wyboru, ni obdarzy nim mnie. Popatrzya na niego wciekym wzrokiem i przeszo j drenie. Zawsze tak kry i pozostawia j z wiksz liczb pyta ni odpowiedzi. Miaa ochot krzycze, zada jednej, wyraniej odpowiedzi. Tak albo nie. Wiedziaa jednak, e Reynolds ma racj. Czas min. Przecieki jej przez palce, przelecia przez nie niby piasek i nie pozostawi innej moliwoci, jak tylko mu zaufa. Ta osoba, ta istota, o ktrej nie wiedziaa niemal nie, a zarazem wiedziaa wystarczajco wiele, by nazwa j przyjacielem. Ostrzega j od samego pocztku. Uratowa j. Prbowa uratowa Edgara. A teraz stara si jej pomc

w ocaleniu Varena. Ruszya za nim, cho nogi chwiay si pod ni niepewnie, kolana bowiem miaa bardzo osabione. Przystana, by wsun ubocone rce w rkawy kurtki Varena. Ciasno otulia si materiaem i postawia konierz, jak to kiedy u niego podpatrzya. Ogarn j jego zapach, wypierajc z jej umysu gorzki smak ziemi i metaliczny zapach krwi. Teraz kade z nich miao co, co naleao do tego drugiego. Co, co naleao zwrci. Podwjne zobowizanie. Potwierdzenie, e wci jest szansa. e znowu si spotkaj, gdy koszmar wreszcie dobiegnie koca. Kiedy ona go zakoczy. Reynolds odwrci si i czeka, a czarny paszcz powiewa wok niego, gdy patrzy na ni przez zason opadajcego popiou. Podbiega, by nady, znowu pewnie stawiajc stopy.

45
Drzwi Dwuskrzydowe drzwi paacu zastali otwarte, a smuga krwi zaprowadzia ich do pierwszej komnaty bkitnej. Krysztaowe nieynki zwieszay si ze sklepienia, koyszc si leciutko wrd niesamowitego bezruchu, ktry zaj teraz miejsce wczeniejszego gorczkowego chaosu maskarady. Uczestnicy zabawy przerwali swoje bazestwa i opucili parkiet. Stali w zagubionym i zalknionym tumie, z opuszczonymi maskami, zerkajc w kierunku otwartych drzwi, wiodcych do purpurowej komnaty. Depczc Reynoldsowi po pitach, Isobel pognaa do sali. A raczej do miejsca, gdzie purpurowa komnata powinna si znajdowa. Zamiast tego znalaza si ponownie w magazynie w Ponurej Fasadzie gdzie donona gotycka muzyka grzmiaa na cay regulator i ten nagy haas zupenie j zaskoczy, a przez uamek sekundy miaa wraenie, e wiat naprawd si ju skoczy. Zagubiona, obejrzaa si. ukowate wejcie do komnaty pozostao na swoim miejscu, zawieszone w powietrzu, a wszyscy patrzyli na ni z minami rwnie zdumionymi, jak jej wasna. Zerkna w d. Midzy jej stopami podog znaczya duga, mokra smuga krwi.

Podya za ni wzrokiem, a jej spojrzenie zatrzymao si na rbku szaty, poznaczonej czerwonymi plamami. mier Szkaratna. Lewicowaa pomidzy innymi przebieracami, wrd ktrych Isobel dostrzega zarwno gotw, jak i dworzan ze snu. Obydwa wiaty dopiero zaczy zauwaa si nawzajem. Reynolds pojawi si nagle u jej boku. Uwaaj warkn i popchn j. Syczcy dwik wdar si do jej uszu, gdy jaki Nok znalaz si miedzy nimi. Reynolds, rk szybk niczym atakujca kobra, chwyci go za szyj i grzmotn nim o ziemi, gdzie stwr rozpad si na kawaki pod wpywem uderzenia, a zanim to nastpio, na jego twarzy odmalowa si szok. Kilkoro przebieracw i gotw wrzasno, cofajc si przed tym zamieszaniem. Reynolds! jkna Isobel, wycigajc rk. Za jego plecami inny Nok zacz nabiera ksztatw w mtnym fioletowym oboku. Reynolds obrci si, biorc zamach jedn rk, precyzyjnym, wywiczonym ruchem. Jego cios przeci liliow mg i Nok odpyn ze miechem. W jego miejsce pojawi si inny, ktry zerwa Reynoldsowi kapelusz i woy go sobie gow, podczas gdy w powietrzu zmaterializowa si jeszcze jeden, unoszc karmazynowe szpony. Isobel skoczya do Noka szykujcego si do ataku. Na jej widok zapiszcza z przeraenia i rozwia si. Gdzie

z prawej usyszaa krzyk, ktry rozbrzmia jak echo, a po nim kolejne uderzenie. Gowa Noka, ktry ukrad Reynoldsowi kapelusz, oddzielona teraz od ciaa, potoczya si i zatrzymaa przy jej stopach, kierujc w gr puste oczodoy. Dziewczyna tupna i zmiadya twarz. Pozostali Nokowie zajczeli z przeraeniem, po czym cofnli si jak jeden m, rozproszyli si i przybrali ptasie formy. Ciemne skrzyda poniosy ich w gr, a przycupnli na balustradzie galeryjki. Tam krakali, podskakujc, a brzmiao to jak miotane przeklestwa. Isobel zerkna w d i zdya jeszcze zobaczy, jak Reynolds wkada kapelusz na gste, ciemne, gadko zaczesane wosy. Gdzie w tumie krzykna dziewczyna, Gotycka muzyka stopniowo milka, jkliwy gos wokalisty rwnie. Wszyscy zaczli cofa si na widok mierci Szkaratnej. U jej stp leaa jedna z tancerek ze snu, w srebrnej sukni poznaczonej karmazynowymi plamami. Pod mask gobia jej twarz krwawia lnic czerwieni ze wszystkich porw. To ju si toczy stwierdzi Reynolds. Musisz i teraz do lasu, znale drzwi ze znakami. Poznasz je, kiedy zobaczysz. Poczenie midzy naszymi wiatami znajduje si w rodku. Powodzenia i strze si biaej. Co... ? Ale nawet nie wiem, jak... Id ponagli. Tylko ty moesz zmieni sen. Tylko ty moesz zerwa poczenie.

Zawahaa si. A co z tob? Bd walczy tutaj. Pokrcia gow. Nie to miaam na myli. Ich spojrzenia si spotkay. Zaskoczenie rozwietlio od wewntrz mrok jego oczu. A potem rozemia si gorzko. Dla mnie najgorsze dawno nastpio. Id ju. Ale... Nic mog zwyciy mierci Szkaratnej. Nic mog, nie umiercajc chopca, ktrego dusz uwizia. Mog jedynie trzyma j na dystans, i to do czasu. Wiedz, e zrobi, co bd musia. Co? Brad? Nie! Ale... ale nawet nie wiem, jak std dosta si do lasu! Utwrz drzwi, Isobel pouczy j. Kiedy nie ma drogi, musisz j sobie zrobi. Jego rce znikny pod poami paszcza. Rozleg si metaliczny zgrzyt i po chwili wyoniy si donie w rkawiczkach. W kadej dziery teraz krtkie, zakrzywione ostrze. Dwie srebrne szable. Poyskiway w promieniach stroboskopowych wiate. Bez dalszych sw odwrci si od niej. Pewnym, odmierzonym krokiem ruszy prosto w stron mierci Szkaratnej. Jakby zaalarmowany jakim dodatkowym zmysem, blask oczu upiora zajania niczym ogie piekielny i mier odwrcia si, by go powita.

Isobel patrzya, jak w jednej chwili dwie postacie ze wiata snw stany naprzeciwko siebie, niby figury na szachownicy. Jedna w czerni. Druga w czerwieni. Kiedy napicie midzy nimi pko i nastpi ruch, przypominao to walk ciem o wiato. Paszcze szeleciy i powieway. Byskay klingi. Niczym wysuszone licie, poruszane burz, kryli wok siebie i aden nie zadawa ciosu, lecz obaj wirowali w niekoczcej si furii. Jedno z ostrzy Reynoldsa trafio paszcz mierci Szkaratnej. Przesiknita czerwieni tkanina zsuna si, odsaniajc gow i tors, ktre mogyby nalee do szkieletu. ebra pryy si, jakby chciay przerwa napit t skr, przylegajc do ciaa stwora na podobiestwo mokrego materiau. Krew kapaa z zapadnitych oczu, z pomarszczonych ust i koniuszkw wycignitych palcw. Przestrze, z ktrej wczeniej ustpi tum, znowu si poszerzya, gdy wszyscy si cofnli. Goci zdjli maski, a na ich twarzach maloway si przeraenie, niepewno, dezorientacja, a w kocu podniecenie. W pewnej chwili kto wznis okrzyk zagrzewajcy do walki. Typowe tylko taka myl przysza do gowy Isobel. Nawet w tych okolicznociach nie moga si powstrzyma i wzniosa oczy. Goci myleli, e to si nie dzieje naprawd. Uwaali, e to widowisko. A waciwie czemu nie, skoro lubowali si w takich pokrconych klimatach? Powyej, na galeryjce, zoona z Nokw widownia

krakaa i chrypiaa gorczkowo w ptasich postaciach. Ptaki podskakiway wzdu balustrady i ledziy walk paciorkowatymi, dnymi krwi oczami, jakby pragny si wczy, lecz za bardzo si bay, by sfrun w d i zadawa ciosy. Donony szum powietrza rozleg si ze rodka otwartej przestrzeni. Niczym domek z kart mier Szkaratna zapada si w sobie, pochonita przez podog. Zostawia po sobie ciemn, zowieszcz plam. W nastpnej chwili wyonia si za Reynoldsem, grujc nad nim jak cie, zdolny przysoni wszystko. Niczym za spraw magnesu bro wyleciaa z doni Reynoldsa. W powietrzu obydwa ostrza zwrciy si w jego stron, a on obrci si, by przyj ciosy na pier. W masie gapiw podnis si zbiorowy krzyk, a w nim piskliwy wrzask Isobel. Wyrwaa si naprzd i pucia si biegiem, gdy mier Szkaratna z moc pchna Reynoldsa w ty. Run ciko na deski podogi i sun po niej bez przytomnoci, a zatrzyma si u stp Isobel. O mj Boe! wykrzykna i opada przy nim na kolana. Co powinna zrobi? Jej donie zatrzepotay nad nim bezuytecznie, niby ogupiae motyle. Signa po ostrza, ale zaraz cofna rce. Jej spojrzenie pado na biay szal, okrywajcy jego nos i usta. Czy pierwsza pomoc w ogle wchodzia w gr? Otworzy oczy i krzykna. Popatrzy na ni spod

ronda kapelusza, po czym chwyci rkojeci obu ostrzy. Jednym ruchem wycign je sobie z piersi. Z miejsc, ktre powinny by ranami, posypa si szary popi niczym piasek. Potem otwory si zasklepiy i wszelkie lady obrae znikny wrd czerni ubrania. Isobel patrzya jak oniemiaa. Czemu tu jeszcze jeste? warkn, po czym poderwa si z podogi. Klingi skrzyoway si, Reynolds ruszy do ataku i umieci je w plecach mierci Szkaratnej, powstrzymujc jej marsz ku cofajcej si grupce dziewczt, przebranych za upade anioy. Demon wygi si i zawy niczym stado oszalaych psw. Reynolds szybkim ruchem rozkrzyowa ostrza, zadajc czyste ciecie. Przeszy przez rodek postaci, ktra rozwiaa si z wrzaskiem i przeksztacia w syropowat, czerwono-czarn ciecz, plamic nien biel szala Reynoldsa. Nic byo chwili do stracenia. Pyn na pododze przelewa si i wirowa. Zebra si w jednym miejscu i niczym upir wychodzcy z grobu spowita szatami posta powstaa, znowu stanowic cao. W rubinowych oczach bysna wcieko. Podobnie jak wszyscy inni, Isobel staa jak wryta, oczarowana rozgrywajc si na jej oczach walk z innego wiata. W kadym razie do chwili, gdy jedno z ostrzy Reynoldsa poszybowao w jej stron i wbio si w podog tu przy jej nodze. Dziewczyna podskoczya i zachwiaa si w ty.

Id! hukn. Uznaa, e lepiej nie czeka, a pole w jej stron drug bro. Odwrcia si i pognaa na zamanie karku przez cib oszoomionych gapiw. Torujc sobie drog, przepychaa si midzy niezliczonymi pustymi spojrzeniami zza masek. Ale dokd si wybieraa? Odpowied nadesza, gdy co zapao j za nog i potkna si. Runa na podog, podpierajc si rkami. Ojej! Poda ci pomocn do? Ten gos! Obrcia si i zobaczya go. Unosi si nad ni, wycigajc ku niej pust w rodku, poszarpan cz utraconej rki. Czekaj powiedzia Pinfeathers, cofajc koczyn. Ju ci dzisiaj jedn daem, nie? Odepchna si od podogi, gotowa do biegu. Nog przygwodzi j z powrotem. Upada z ostrym, penym blu jkiem, a on j obrci i rzuci na plecy. Za nim zafurkotaa istna nawanica i pozostali Nokowie po kolei przybierali prawdziwe ksztaty, po czym otoczyli j jak stado arocznych spw. Czarnym butem Pinfeathers przycisn do podogi jej wycignit rk. Doni, ktra mu pozostaa, podnis co zakrzywionego, ostrego i byszczcego, po czym opar to na jej ramieniu ku zachwytowi innych Nokw. Oczy Isobel zrobiy si szersze na widok klingi Reynoldsa. Dopiero teraz zrozumiaa, e widocznie chcia, by wzia bro. Zrozumiaa, jaka bya gupia, e j tam zostawia.

No, no westchn Pinfeathers, obracajc kling, by pochwycia wiato. Wiesz, jak to mwi... oko za oko i tak dalej. Nokowie zanieli si ochrypym miechem. Nie! Przekrcia si, wymierzajc silnego kopniaka prosto w jego bok. Ku wasnemu zaskoczeniu trafia i poczua, jak cz jego tuowia zapada si pod obcis kurtk. Rykn, cho chyba bardziej z wciekoci ni z blu. Inni Nokowie, ktrych rechot przerodzi si w pene wspczucia syki, oddalali si od niej, wijc si i kulc na podobiestwo wy. Trzymajcie j! rozkaza Pinfeathers, dla podkrelenia swoich sw machajc kling. Nokowie usuchali jak jeden m. Zimne, gliniaste rce uczepiy si jej przedramienia, a szpony wbijay si w nogi, gdy przyciskali j do podoa. Isobel wierzgaa i rzucaa si w ich ucisku, gorczkowo si rozgldajc. Ale wok nie byo nie, czego mogaby si chwyci, nie, czego daoby si uy jako broni, ani nikogo, kto by jej pomg. Wstrzymaa oddech i zamkna oczy, czekajc na bl. Poukadaa myli i w gowie stworzya sobie obraz drzwi. Pomylaa o takich, ktre zaprowadziyby j do lasu. Reynolds powiedzia, eby zrobia sobie drog. Wyobrazia sobie drzwi za sob, dokadnie za plecami, tam gdzie teraz znajdowaa si podoga. Przysuwajc rk jak najbliej do boku, zacza maca palcami w

poszukiwaniu klamki... a dotkna czego twardego. Zachysna si i otworzya oczy. W uamku sekundy klinga opada, ze wistem tnc powietrze. Isobel naprya wszystkie minie, gotowa na to, e odetnie jej rk. Chwycia klamk, lecz wiedziaa, e nie zdy ju jej nacisn. Ostrze spado i poczua, jak... pka? Wrd Nokw podniosy si szepty, podszyte podejrzliwoci i lkiem. Pucili j i cofnli si, jakby podjli jednogon decyzj. Isobel podniosa gow z podogi, by spojrze, upewni si, e jej umys nie zablokowa po prostu uczucia blu. Ale to ostrze leao z boku, poamane, a nie jaka cz jej ciaa. Jej szeroko otwarte oczy natychmiast skieroway si na Pinfeathersa, ktry, wci nad ni grujc, podnis rkoje strzaskanej broni, by si jej przyjrze. Hmm mrukn. Tego si obawiaem. Dziewczyna wykorzystaa okazj. Chwycia klamk, ktr utworzya w pododze, i pocigna. Grunt pod ni otworzy si i runli w d. Zaskoczony Pinfeathers spad obok, podczas gdy Isobel mocno trzymaa klamk. Otworzya usta w bezgonym krzyku, gdy jej ciao zatrzymao si z szarpniciem i zawisa nad wiatem popiou, zwidych lici i czarnych jak wgiel drzew. Spojrzaa w d, midzy swoje stopy, i zobaczya, jak Pinfeathers przemienia si w gste spirale atramentu, by nie gruchn o ziemi,

znajdujc si trzy metry niej. Udao si, uwiadomia sobie, szybko rozgldajc si dookoa. Wrcia! Udao jej si dotrze do lasu. Krg gw innych Nokw pojawi si wok otwartych drzwi nad ni. Ich szepty nie ustaway. Odwracali gowy, spogldajc po sobie, ale aden nie wykona najmniejszego ruchu, by j pochwyci. Zacinita na klamce do Isobel zacza si z niej zelizgiwa. Pucia i przygotowaa si na upadek, ale wyldowaa na nogach. Pinfeathers jeszcze raz przybra ludzkie ksztaty. Stan w pewnej odlegoci od niej, podczas gdy pozostali Nokowie, przeobraajc si w ptaki, zaczli wlatywa przez otwarte drzwi. Ptaki siaday na gaziach przypominajcych szkielety drzew, obserwujc i czekajc. Wok nich pada deszcz popiou, na tyle cikiego, e gromadzi si na ramionach kurtki Varena. Wosy Isobel byy ju zupenie potargane, a jej twarz smagay podmuchy zimnego wiatru. Fioletowe niebo w grze byo wzburzone niczym oko cyklonu. Drzwi, otwarte i zawieszone na niebie, zamkny si z nastpnym powiewem. Rozejrzaa si po drzewach i dostrzega inne drzwi. Byy wsze, znajome. Od razu rozpoznaa w nich te, ktrych szukaa. Zupenie jakby, omielia si pomyle, to drzwi szukay jej. Albo czekay przyczajone. Gdy si zbliya, ujrzaa dwa napisy, przyklejone tam. Sowa napisane byy od tyu, ale nie musiaa

czyta, by zna ich tre. Wiedziaa, e grny brzmi: NIE WCHODZI, dolny za: UWAGA NA BESS.

46
W zasonach Isobel stana przed drzwiami. Za ni Nokowie nawoywali i chrypieli. Wiatr szarpa jej wosy, kurtk i skraj porwanej sukienki. Przyczepione do drzwi kartki z napisami zaszeleciy od tych podmuchw i lada chwila mogy odlecie, bo wiatr szybko nabiera gwatownoci. Signa do klamki, ktra tym razem znajdowaa si po lewej stronie drzwi, odwrotnie ni w ksigarni Brucea byo z ni podobnie jak z napisami. Obok niej rozleg si szelest i stana, po czym szybko odwrcia gow, by zobaczy, jak chwiejnie zblia si do niej Pinfeathers. Nie rb tego ostrzega go. Zamar, pozostajc w odlegoci paru metrw. Inni Nokowie umilkli i znieruchomieli na drzewach, podczas gdy Pinfeathers taksowa j ostronym wzrokiem. Spokojnie odpowiadaa chodnym spojrzeniem. Najwyraniej oboje ju wiedzieli, do czego jest zdolna. Wiem, co mylisz powiedzia, a jego brzczcy gos przybra gadki, dyplomatyczny ton. Jego oczy spoglday to na drzwi, to na ni. Dlatego kieruj do ciebie to samo ostrzeenie. Popatrzya na niego przez zmruone powieki. Jego dziaanie miao w sobie co bardzo dziwnego. Czy jeszcze

przed chwil nie prbowa ci jej szabl? Wic dlaczego nagle zachowywa si jak Mwicy wierszcz z Pinokio! I dlaczego po zacieklej walce na cmentarzu w ostatniej chwili si zmieni i zaproponowa jej pomoc? To, e chcia si ni bawi, byo oczywiste od samego pocztku. Ale w tym byo co wicej. Kry w sobie jaki gbszy sekret, poza pust mask, jak bya jego twarz. Mylami wrcia do purpurowej komnaty, do dziwnej rozmowy Pinfeathersa i Varena. Kim dla siebie byli? Wiedziaa, e to zbyt niebezpieczne pytanie, by zada je stworowi, ktry sta przed ni, musiaa je zatem zachowa, wraz z tyloma innymi, dla Varena. Miaa jednak inne pytania do tego, ktry wydawa si przywdc Nokw. Co znajd za tymi drzwiami? spytaa. Drug stron tego, co znasz odpar ze miechem. To zupenie jak ze mn. Jego umiech zgas. Przebieg j dreszcz. O co ci chodzi? Staraa si, by zabrzmiao to jak danie odpowiedzi, ale sama syszaa nutk niepewnoci i strachu w swoim gosie. Ach. Pokona dzielcy ich dystans szybkimi, rwanymi ruchami, a stan tu za ni. Rk, ktra mu pozostaa, otoczy jej klatk piersiow. Chodzi mi o to, e moe ci si nie spodoba to, co tam zobaczysz, i tyle. Zesztywniaa, tolerujc jego blisko. Jej rce, opuszczone wzdu bokw, zacisny si w pici. Moesz mnie dotkn, ale nie moesz skrzywdzi

zgada. Tak wanie jest przyzna. Bo, pamitaj, nie chc ci skrzywdzi. Ale musisz zrozumie, Isobel, zawsze jest ta cienka linia. Gdy mwi, przesun do na jej konierzyk. Dotyk mia lekki jak pirko. Midzy tym, czego chcemy... a tym, co nam ka. Jego zimne palce zawiny si na jej gardle. Chwytajc powietrze, zapaa go za rk. Rozpyna si pod jej dotykiem i zacisna palce na wasnej skrze. Przesun si wok niej jako zwoje fioletu i czerni, wymieszane z wirujcymi popioem. Pojawi si znowu, tarasujc drzwi, jego posta zamigotaa i nabraa ksztatw. Otwrz te drzwi, a bez wzgldu na wszystko ju ich nie zanikniesz uprzedzi. To troch tak jak z tob i twoj buzi odpalia i ruszya, by go odepchn. Strach bysn w jego oczach i znowu si rozpad, by odsun si na bok. Zapaa klamk i w n ni momencie Nokowie na drzewach znowu si oywili. Usyszaa turkoty i szmery. Tam nie wystarcz przewroty w ty i zgrabne sztuczki, czirliderko! zawoa Pinfeathers. Usun si z penym lku szeptem, ktry brzmia jak: Tekeli-li! Inni Nokowie natychmiast podjli ten zew. Ochrypym krakaniem powtarzali okrzyk niczym echo: Tekeli-li! woali suchymi gosami. Ju to syszaa wtedy, gdy pierwszy raz znalaza si w lesie. Ale co to znaczyo? Poderwali si z czarnych gazi i machali

skrzydami, zmagajc si z ruchem powietrza. Unieli ze sob dziwne sowo i zniknli w smugach fioletu. Isobel zostaa sama i znowu skupia uwag na drzwiach. Wzia szybki wdech, po czym pocigna klamk. Drzwi skrzypny i otworzyy si do rodka. Gdy przekroczya prg, odniosa wraenie, e przechodzi przez ekran z energii statycznej. Elektryczne mrowienie utrzymao si na jej skrze niczym igy i szpilki, gdy znalaza si w wskiej przestrzeni pod schodami. Wiatr za jej plecami natychmiast ucich. Obejrzaa si, by zobaczy, jak wiat popiou i wgla trzsie si i koysze. Siady adunkw elektrycznych migotay nad t scen, ktra wygldaa jak w wyciszonym telewizorze. Powietrze na schodach byo stche jak w starej szafie. Zimne snopy szarobiaego wiata wpaday przez kwadratowe okno nad wskimi drewnianymi stopniami. Drobinki kurzu unosiy si w jaskrawym blasku jak mae, zagubione istoty. Same schody, wcinite midzy dwie wyoone drewnem ciany, prowadziy w gr, wiedziaa, e na strych. Popi wypada z rkaww kurtki Varena, gdy dziewczyna sza naprzd, by pokona pierwszy stopie. Przyoya donie do obu cian. Wesza na drugi schodek, ktry zaskrzypia pod nog. Serce mocno zabio jej w piersi, pompujc krew do uszu i adrenalin do organizmu. Wyczuwaa czyj obecno w pomieszczeniu na szczycie schodw. Przypominao to wibracje szumice w powietrzu albo kamerton umieszczony gdzie w gbi

jej ciaa. Odwrcia si przez rami i zobaczya, e burza na zewntrz si wzmoga. Spltane gazie patykowatych drzew chwiay si, szaleczo szarpic si nawzajem. Popi krci si w dzikich wirach i zbiera w chmury, jak podczas burzy piaskowej. Wci jednak nie dociera do niej aden odgos tego chaosu. Gdy Isobel pokonaa ostatni stopie, okazao si, e jest na strychu sama. St i krzesa, na ktrych siedziaa kiedy z Varenem, unosiy si teraz w powietrzu, podobnie jak kilka ksiek, a sfatygowany dywan kry leniwie nad podog. U szczytu schodw wyjrzaa przez okno, przed ktrym teraz staa. Powinno jej ukaza ceglan cian i okna ssiedniego budynku. Zamiast tego ujrzaa tylko targany wichur las poniej. Tak samo byo z drugim oknem, owalnym, znajdujcym si nad stoem, ktre w prawdziwym wiecie wychodzio na ulic. Byo to miejsce, w ktrym pierwszy raz czytaa Poego. Gdy tak staa, patrzc na to wszystko, miaa wraenie, e od tej chwili miny lata. Jej spojrzenie podyo do znajomego cienkiego brulionu, ktry unosi si blisko stou. Od razu poznaa czarny notatnik Varena i podesza, by po niego sign. Trzymaa go midzy domi i przesuwaa palcami po okadce. Otworzya brulion i zacza przewraca strony, gsto zapenione jego piknym pismem. Zatrzymaa si na rysunkach, uwiadamiajc sobie nagle, e ju je widziaa. Z grubsza naszkicowane twarze patrzyy na ni, twarze, w

ktrych brakowao sporych fragmentw. Porodku ujrzaa znajome oblicze Pinfeathersa, cho portret nie by podpisany. Widziaa te strony w bibliotece, gdy pierwszy raz si spotkali, by zaj si projektem. Obrcia notatnik, zauwaywszy wiersz, zapisany w pionie, wcinity midzy rysunki a krawd strony. Nokowie Nokowie W pododze mieszkaj Nokowie Nokowie Do drzwi znw pukaj Nokowie Nokowie W grupach si zjawiaj. Poczua, e ma w yach ld. Przewrcia nastpn kartk, potem kolejn. Wszystkie zapisane byy sowami, ktre zdaway si przechodzi jedno w drugie. Kartkowaa brulion coraz szybciej, a papier zdawa si szepta do niej o swojej treci. Ona. Sen. Marzenia. Powrt. Ona. Prawda. Pragnienie. Ucieczka. Zatrzymaa si i zacza czyta od gry strony, gdzie w rodku notatnika. Znowu sta w tym miejscu, w rodkowej krainie, w lesie midzy wiatami, i czeka na ni. Przybya, z blad skr rozwietlon do widmowej bieli w wietle

byskawic. Niebo wirowao, a jej czarne wosy byy rozpuszczone i omiatay ramiom o barwie koci soniowej. Szary popi spada z nieba. Moje wizienie powiedziaa si rozpada. Kiedy wreszcie napiszesz moje zakoczenie? Kiedy ukochany mnie uwolnisz? O pnocy szepn. Tej nocy najwaniejszej spord nocy w caym roku. Dobrze si spisae. Ruszya ku niemu. Pierwszy raz go pocaowaa. Jej usta, blade i zimne, zoyy piecz na jego ustach i zwizay ich. Isobel znowu przewrcia kartk i tutaj charakter pisma uleg przemianie z eleganckich, rwnych liter w nieczytelne bazgroy. Przeczytaa jedynie fragment na samym dole, wyraniejszy od reszty. To powinno go uszczliwi. To powinno go zmieni. Lecz nie zmienia. Nie moe. On ju si zmieni. I nie wiem, co dalej pisa, bo boj si, co bdzie. Bo nie mog myle, a ona prosi, bym pisa, lecz nie wiem, co pisa, i nie mog myle, bo nie wiem, co pisa. Nie mog myle. Nie mog myle. Isobel. Isobel. Isobel. Ciepa fala rozlaa si po niej i rozgrzaa jej skr. Patrzya z niedowierzaniem na swoje imi, zapisane tak rozpaczliwie na nienobiaym papierze. Przysuna brulion, prbujc sobie wyobrazi jego, jak tu siedzi i to

pisze. Kiedy? Nie byo daty. Za jej imieniem, napisanym trzy razy, strona bya pusta, jeli nie liczy maego czerwonego kleksa w dolnym rogu. Krew? Gwatowny oskot rozdar cisz. Isobel podskoczya i omal nie upucia brulionu. Ksiki, st i krzesa spady na podog z dononym brzkiem. Drzwi. Isobel odwrcia si i odkrya, e nie jest ju sama. Na szczycie schodw staa kobieta. Warstwy poyskujcej bieli spowijay krgoci jej drobnej, cho wysokiej sylwetki, zupenie jakby materia utkano z promieni ksiyca. Przejrzysta biaa woalka zakrywaa jej gow niczym strzp wycity z gasncej gwiazdy. Pukle lekko krconych wosw, gstych i kruczoczarnych, spyway poniej jej opuszczonych doni, ostro kontrastujc z biel. Zza woalki patrzyo dwoje duych onyksowych oczu. Mina chwila, zanim Isobel zdoaa doby z siebie gos. Ty jeste... ty jeste Bess? Mam wiele imion odpara zjawa. Gos miaa gboki i gardowy, a jednak w peni kobiecy. Jestem Lila. Jestem Ita i Li-li. Jestem Ligeja. Jestem Lilith. Isobel przekna lin, czujc nag sucho w ustach. Schizofrenia czy jak? Pomylaa, e znany i lubiany tekst: Jeste dobr czy z czarownic? nadawaby si w sam raz na drugie pytanie, lecz postanowia go nie zadawa. Bess, Lilith czy kto tam, nie

sprawiaa wraenia kogo, kto lubi artowa. I pomimo tej bieli nie sprawiaa te wraenia dobrej czarownicy. Ligeja... mrukna Isobel. Mocno przycisna czarny brulion do siebie i jej myli wrciy do tekstu piosenki, ktr syszaa w lodziarni, tej, ktr Varen puci przez goniki, kiedy sprztali. Przecie to tylko bohaterka opowiadania. Kobieta wycigna rk. Ruch zdawa si nagy, nienaturalny, i Isobel musiaa zmaga si sama ze sob, by si nie cofn. Czy nie jak my wszyscy? spytaa tamta. Wszystkie alarmy wewntrz dziewczyny wyy, gdy patrzya, jak przejrzysty rkaw opada, by odsoni rk kobiety. Jej otwarta do bya bielsza od otaczajcej j tkaniny, skra za wygldaa jak doskonay marmur. Czy Reynolds nie uprzedza jej, by strzega si biaej? Wspominajc te sowa, Isobel zacisna szczki. O ile go jeszcze kiedy spotka, musi mu podzikowa za tak przydatn, szczegow rad. Jej wzrok wdrowa to na posta kobiety, to na jej wycignit do. Milczcy gest sugerowa dawanie bd wymian, wic dziewczyna tym mocniej trzymaa brulion. Czemu tamta go chciaa? Kobieta zrobia krok w jej stron i tren jej sukni zaszeleci na pododze. Tym razem Isobel nie sprzeciwia si swojemu instynktowi. Cofna si i wpada na st za sob. Opara si rk o blat, w drugiej ciskajc czarny notatnik Varena, i odzyskaa rwnowag.

I ty, Isobel mwia kobieta moesz by zaledwie cieniem, snem kogo innego, kto z kolei sam si komu ni. Moim zdaniem nie ma to wikszego sensu powiedziaa Isobel, tylko dlatego, e wanie ta myl przysza jej do gowy. Jeli zdoa przecign t pogawdk, moe uda si jej dosta na schody i do drzwi. Z drugiej strony, nie moga jeszcze odej. Gdzie jest poczenie midzy wiatami, ktre kaza jej znale Reynolds? Czy to nie z jego powodu tu trafia? Czemu go jeszcze nie znalaza? Czy Reynolds nie mwi, e pozna je, gdy zobaczy? A nawet gdyby znalaza, jak niby miaa je zniszczy? Obserwowaam ci oznajmia kobieta od tej nocy, gdy pierwszy raz wesza w jego sny. Z plecami przycinitymi do ciany Isobel centymetr po centymetrze przesuwaa si w stron klatki schodowej. Kobieta obrcia si i biaa zwiewna tkanina cianiej owina si wok jej ciaa niczym strj mumii. Poprzez zason woalki czarne studnie oczu ledziy kady ruch dziewczyny. Na pocztku bya tylko kolejnym wgielkiem dorzuconym do ognia. Paliwem dla jego nienawici. I miaabym powd, by ci dzikowa. Pniej jego sny si zmieniy. Pod woalk jej gowa odchylia si w bok i delikatne brwi cigny si, jakby kobieta nie do koca pojmowaa wasne spostrzeenie. Nieproszona wdara si w zaktki jego podwiadomoci i w nasz czas. Sam

twj obraz sta si utrapieniem, odwraca uwag. Jej do zacisna si w pi. W tym pomieszczeniu to nie ja byam duchem, lecz ty. Wysaam ich zatem po ciebie, dopki jeszcze byli posuszni. W kocu wtedy bya jeszcze w jego umyle czym niepewnym. Dopadliby ci tamtej nocy, gdyby nie wsparcie i ochrona twojego zamaskowanego stranika. Isobel ju po sekundzie zrozumiaa, e mowa o wieczorze, gdy wysza z ksigarni i trafia do parku. Przypomniaa sobie, co powiedzia niebieski Nok z krypty. Czy i on tam by tamtego wieczoru? A gos, ktry szepta do niej, by uciekaa? Czy niebieski Nok nie wspomnia o zamaskowanym przyjacielu? Oczywicie. Teraz wszystko nabierao sensu, to Reynolds prbowa j ostrzec. Ostatecznie jednak nie bardzo masz za co dzikowa swojemu tajemniczemu kolece powiedziaa Lilith. Z czasem odkryj takie jego i szybko si przekona, jaki szczeglny los szykuj tym Zagubionym Duszom, ktre mnie zdradz. Po co to robisz? spytaa Isobel. Czemu Varen? Nie jest taki jak inni, prawda? odrzeka tamta niemal tsknie i podpyna do owalnego okna. Za nim Isobel zobaczya nowe wiato, ciepe i pomaraczowe, jak blask latarni ulicznej. Jest szczeglny, nawet w porwnaniu z tymi, ktrzy przyszli przed nim cigna. Tak jak oni posiada zdolno odbierania i interpretacji barw i cieni wiata snw, dawania ycia i ciaa nowym,

takim jak Nokowie. Ale jest te co wicej, ta energia, ktra wiedzie go do niszczenia tego, co stworzy. Jedyne, czego mu brakuje, to kontrola. Ju samo to czyni z niego doskonao. Dzisiejszej nocy dokoczy moj opowie. Dzisiejszej nocy, gdy znikniesz na dobre, on mnie uwolni. Ojoj, pomylaa dziewczyna. Co takiego? Przewimy do tyu. Co oznaczao co: Znikniesz na dobre? Zmusia si do umiechu, cofajc si niezdarnie, coraz bliej i bliej schodw. Najwyraniej, mimo e Isobel nosia jego kurtk. Pani Piknowosa nie rozumiaa, e Varen jest ju gdzie indziej. Najwysza pora, by Isobel te wysza, niezalenie od tego, czy poczenie midzy wiatami zostao zerwane, czy nie. Wanie wtedy uderzya j ta myl. Instynktownie mocniej chwycia brulion. Odpowied przysza do niej w mgnieniu oka i nagle nabraa sensu. Zawieraa wszystko. Drzwi Varena do wiata snw. Histori Lilith. Nokw. Ten most, czcy dwie krainy mia si sta jej wyjciem. Poczenie, ktre wedug Reynoldsa miaa pozna trzymaa je w swoich rkach! Lilith zauwaya najwyraniej olnienie Isobel, bo odwrcia si i przewiercia j swymi czarnymi jak puste dziury oczami. Ju za pno powiedziaa eby cokolwiek zrobia. Przekl ci tej nocy, gdy napisa twoje imi na tych stronicach, staa si bowiem czci opowieci. To dlatego potrafisz widzie nas w peni w swoim wiecie. Nie zastanawiaa si nad tym?

Jeli zniszcz ten brulion odpara dziewczyna wszystko zniknie. Ty, razem ze wszystkim innym, wrcisz tam, skd przybya. A co bdzie z tob, Isobel? Z tob, ktra stoisz jedn nog w kadym ze wiatw? Rozerwiesz si? Zginiesz w imi tego, ktry i tak jest skazany na zagad? O czym... o czym ty mwisz? Czyby twj zamaskowany stranik zapomnia powiedzie ci o twoim wasnym losie? Chyba mnie to nie dziwi. Podejrzewani, e bardzo wybirczo podchodzi do informacji, ktrymi si z tob dzieli. Pewnie uznaby to za niedogodno, gdyby podejmowaa zbyt wiele samodzielnych decyzji. Ale to si nie musi tak skoczy. Wydaje mi si, e mczyni nastawili nas przeciwko sobie. Dlaczego? Skoro kada z nas ma co, czego chce druga... Nie dam ci tego brulionu owiadczya dziewczyna. Kolejne kroki wci prowadziy j w ty, a obcasy znalazy krawd najwyszego schodka. Lilith rozemiaa si, cichym i niemal melodyjnym dwikiem, natarczywym, a jednak piknym. Nie rozumiesz, e ty sama masz teraz o wiele wiksz warto? Jak to? spytaa Isobel, niezdolna ogarn umysem, co te tamta ma na myli. Mimowolnie staa si poczeniem midzy wiatami. Twoje imi na tych kartach zmienio ci i staa si lepsza ni szkicownik biednego, zagubionego

chopaka, bo nie jeste ogniwem, ktre czy z moc, lecz moc sam w sobie. Razem zyskaybymy wadz nad wszystkim, bo ja znam kad drog, a ty, nic, potrafisz j przemierzy. Nie potrzebowaabym ju zakoczenia. Po co, skoro yybymy wiecznie? Zjednoczona z tob, nie miaabym ju adnego wpywu na twojego Varena. Zostaby wypuszczony i wolny, mgby by z tob, z nami. Kobieta zbliya si i woalka zsuna jej si z twarzy Bya ciemnowos piknoci o krlewskich wysokich kociach policzkowych. Jej skra miaa w sobie lnienie gwiezdnego pyu, a wosy, niczym ciemne, masywne fale jedwabiu, zdaway si okala j niby czarna aureola. Ale przede wszystkim oczy, obce i zagadkowe, sprawiay, e Isobel staa jak urzeczona. Okolone ciemnymi rzsami bezdenne studnie atramentu uwiziy j i stwierdzia, e nie moe ju nawet mruga powiekami. We mnie za rk szepna zjawa i znowu uniosa bia do. Chod ze mn. Isobel poczua, e jej rka si unosi. Te oczy przycigay jak magnesy, miay w sobie si, ktrej nie sposb byo si przeciwstawi. Bya taka pikna. Isobel zawahaa si, a jej palce zawisy nad tamtymi, zimnymi i biaymi. W taki wanie sposb musiaa skusi Varena. Myl przysza do niej nagle, przebijajc si na powierzchni przez gbokie, mtne morze dezorientacji,

wtpliwoci i tsknoty. Jakie to dla niej musi by atwe, pomylaa. Bez wysiku skadaa mu obietnice, takie jak ta. Tyle e jemu obiecaa wicej. Znacznie wicej. Niczym w, ten demon oplt jego serce. Niczym harpia, ywi si jego zupenym wyobcowaniem, jego pragnieniem Lenore. Nigdy nie mogaby by Lenore powiedzia jej Varen. Isobel wyobrazia sobie przyszo. Przyszo bez swojego udziau. Ale take bez udziau istoty, ktra staa przed ni. Wyobrazia sobie Varena bezpiecznego w domu. Siedzia przy biurku i zapisywa strony nowego notatnika przy blasku wiecy. Fioletowe wersy zapeniay bielutkie poacie papieru i w tych wykaligrafowanych liniach jej imi pojawiao si wicej ni raz. Wraz z agodnymi, zwiewnymi rysunkami wanie te linie bd ich ostatnim poegnaniem. Czy bdzie pisa o niej? Pragna myle, e tak. Pragna myle, e ju zawsze sylaby, ktre skaday si na jej imi, bd przylatyway do niego na skrzydach snw snw wolnych teraz od duchw i demonw, ktre wczeniej nkay jego umys. Wreszcie, przynajmniej w ten skromny sposb, to ona zostanie jego Lenore. Zamrugaa wreszcie powiekami. Jej palce zadrgay i cofny si. Ta wiedma nie miaa jej nie do zaoferowania. Nic moga rzuci adnego zaklcia, skoro Isobel wiedziaa, e Varen jest bezpieczny w jej wasnym wiecie. Gdy

poczenie zostanie zamknite, taki stan przetrwa na zawsze. Popatrzya prosto w oczy Lilith. Nikt ci nie mwi, e trzy osoby to o jedn za duo? Czarne oczy otworzyy si szerzej ze zdumienia. Ju za pno szepna Isobel eby cokolwiek moga zdziaa. Obiema rkami mocno chwycia notatnik. To wci by jej sen, nawet gdyby miao to znaczy, e odejdzie, gdy ten sen si skoczy. Zacisna powieki. Co ty wyprawiasz? rozleg si gos podobny do krzyku sowy. Isobel skupia si na arze w swojej piersi. Prowadzony przez jej umys powdrowa do rk, po czym buchn pomieniem nad brulionem. Kto krzykn. Ona? Otworzya oczy. Biay ar pochon j, poar. Cieszya si, e nie czuje blu. Moe by to dar jej podwiadomoci dla wiadomoci? Wizja biaej czarnookiej postaci odpyna jak halucynacja. Blask lampy w oknach pojania a moe by to refleks ognia? Spojrzaa w d i zobaczya, jak pomienie migocz na jej przedramionach. Taczyy na notatniku, ktry trzymaa przy sobie, i patrzya, jak brzegi kartek zwijaj si i zmieniaj kolor, od oranu przez brz po czer, mienic si wszystkimi odcieniami jesieni. Jesieni wszystko umierao. Brulion rozpad si jej w rkach, obrci w popi.

Pomie zgas pord czerni, a wraz z nim cay wiat.

47
Z ksig pociecha Ju kiedy czua ten zapach. Bya to a nazbyt sodka, gboka won rozkadu. Martwych r. Aromat znacznie potniejszy, ni zapamitaa. Nie by przykry, lecz zbyt silny w tak skoncentrowanej dawce. Natarczywy. Chciaa odwrci od niego gow, lecz okazao si, e z jakiego powodu ma niewiele miejsca, by si ruszy. Zastanawiaa si, czy to sen. Czy to jeszcze sen... A moe nie yje i zamknito j na zawsze w penej kwiatw trumnie? Czy zmarli ni? Zdaa sobie spraw z nacisku na swoje ramiona i tyln stron kolan. Bl dotar do jej umysu niczym ze wspomnienie, przenikajc cae ciao. Nastpnym uczuciem, ktrego doznaa, by ruch. Poruszaa si. Zimne powietrze wywoao gsi skrk na jej rkach. Chciaa otworzy oczy i zobaczy, gdzie si znajduje, w jaki sposb si przemieszcza i dokd zmierza, ale zarazem tego nie chciaa. Po co, skoro o tyle atwiej byoby znowu odpyn, odpocz w kokonie snu, w tym pustym miejscu midzy marzeniami sennymi a rzeczywistoci, gdzie sowo nie odnajdywao prawdziw definicj?

Poczua na policzku dotyk jakiej tkaniny, ktr zbieraa take palcami. Wasne wosy poaskotay j w czoo pod wpywem kolejnego powiewu, a przez powieki wyczua wiato. Odzyskaa zmysy na tyle, e nie mogaby ju pogry si na powrt w przypominajcej mier otchani odpoczynku. Wbrew woli nabieraa coraz wikszej wiadomoci samej siebie, niezliczonych obolaych miejsc na ciele, a wreszcie tego jednostajnego, rytmicznego ruchu pod sob. Jej myli wyrway si z mroku niepamici i poruszya si. Otworzya oczy i ujrzaa kamizelk z czarnego materiau, tak blisko, e moga policzy szwy. Srebrny acuszek, zwisajcy z maej kieszonki, poyskiwa w wietle i dziewczyna zauwaya, e trzyma co, co najwyraniej byo czyim czarnym paszczem. Wtedy zrozumiaa, e nacisk, ktry czua na plecach i pod kolanami, to byy rce, rce, na ktrych leaa, rce, ktre j niosy. Ciao tego kogo nie wydawao si ani zimne, ani ciepe, byo rzeczywiste, ale w jaki sposb niezupenie ywe. Nasuchiwaa, lecz nie oddycha. Jej spojrzenie podyo do podbrdka i nosa, ktre skrywa ubrudzony krwi szal. Zmruya oczy, prbujc bez powodzenia przenikn wzrokiem cie, ktry rondo szerokiego kapelusza rzucao na jego oblicze. Niebo wok jego zarysu usiane byo gwiazdami, widocznymi poprzez pltanin skatych konarw, ktre z

pewnoci nie mogy nalee do drzew z lasu. Pokryte limi gazie wyglday zbyt spokojnie, zbyt normalnie. Czy to moliwe, e wrcia do swojego wiata? Na pocztku nic nie powiedziaa, lk tamowa w niej bowiem nadziej. Chciaa zatrzyma czas i po prostu nie rusza si jeszcze przez chwil, by jej zmczony umys i obolae minie mogy odpocz. Stchy, zgniy odr, ktry od niego bi, nie przeszkadza jej tak bardzo jak przedtem i czua si przy nim niemal spokojna. Bezpieczna. Isobel pucia paszcz, a jej palce z zaciekawieniem przesuny si niczym pajk do poyskujcego acuszka. Pocigna go i w jej doni znalaz si may, tykajcy zegarek kieszonkowy. Odwrcia go, podajc oczami za wiatem, ktre odbijao si od polerowanej powierzchni. Otworzya zegarek. Mia prost bia tarcz, okolon rzymskimi cyframi, oraz trzy czarne wskazwki. Wewntrz okrgej kopem1 widniao wygrawerowane kursyw imi. Augustus przeczytaa. Jej gos wyda si cichy i pusty, jakby mino wiele czasu, odkd go ostami raz uya. To twoje prawdziwe imi? spytaa. Augustus? miem przypuszcza odrzek Reynolds, gdy nad jego ramieniem ukaza si midzy spltanymi gaziami blady fragment ksiyca-e przytrafiaoby ci si o poow mniej kopotw, gdyby tylko zechciaa nie zajmowa si sprawami, ktre nie nale do ciebie. Dobrze. Augustusie.

Westchn. Augustus ju od dawna jest martwy. Aha... Zamkna zegarek i wsuna z powrotem do jego kieszeni. A ty nie? Niezupenie. A ja... czy ja nie yje? Ty, dziwna, pena zagadek dziewczyno, masz wielkie szczcie. Gdzie... gdzie jestemy? Ju prawie przeszlimy przez park za twoim domem odpar. A... a Varen? Jest... teraz te jest w domu. Dom, pomylaa z nagym ukuciem tsknoty. Zacisna usta i poczua, e twarz ciga jej si od nagej emocji. Powstrzymaa zy, ktre chciay napyn jej do orni, i zmusia si do miechu. Dwik, ktry si z niej doby, bardziej przypomina zdawione szczekanie ni cokolwiek innego i potnie wstrzsn jej ciaem. Jak? Jak udao im si przey, skoro mier wydawaa si pewna? Znowu zamkna oczy i przecigle wypucia powietrze. Jej minie odpryy si. Bezpieczny. By bezpieczny. Miaem kiedy dom. I rodzin odezwa si Reynolds, przerywajc jej myli. Podniosa na niego wzrok, zaskoczona, e w nietypowy dla siebie sposb czyni jej wyznanie. Tyle e nie wasn. Nigdy si nie

oeniem doda, jakby w jej milczeniu domyli si jakiego pytania. Tak jak ty miaem matk i ojca cign a take dziadka, z ktrym byem szczeglnie blisko zwizany. Mino wiele czasu, a jednak cigle pamitam ich takimi, jacy byli. wiato wok pojaniao i Isobel zauwaya latarnie, rozsiewajce ciepy, obiecujcy blask. Od razu wiedziaa, e znaleli si w jej okolicy. Pewnie za nimi tsknisz usyszaa wasne sowa. Westchn. Czasami si boj, e nigdy ich nie zapomn. A czemu chcesz o nich zapomnie? Z pocztku nie odpowiedzia. Ksiyc znowu schowa si za rondem jego kapelusza i wiato gwiazd osabo, podczas gdy blask latar i owietlenia w domach sta si janiejszy. Odwrcia gow i ujrzaa zbliajcy si kontur swojego domu z ciemnymi oknami i zacignitymi roletami. Pomylaa, e pewnie wszyscy pi. Papierki po cukierkach walay si po ulicy razem z porozrzucanymi limi. Biaa maska upiora leaa w trawie niczym popkana twarz jakiego Noka, porzucona i zapomniana. Kroki Reynoldsa nie wydaway adnego dwiku na wirowej ciece, wiodcej do tylnego ganku. Zanis j do drzwi, ale zamiast postawi j na nogach, uoy delikatnie na poduszce na dugiej wiklinowej awie jej matki. Gdy si cofn, Isobel usiada, zaniepokojona, e moe j zostawi bez sowa. Zatrzyma si jednak i ukucn przy niej.

Isobel zacz. Nie ma nie z wyjtkiem cierpienia i alu, gdy mylimy o rzeczach i ludziach, ktrych nie moemy mie, o moliwociach, ktrych nigdy nie zyskamy. Nie zgadzasz si ze mn? Zmarszczya brwi, niepewna, skd si wzio to pytanie, a tym bardziej jak na nie odpowiedzie. Ale tsknota za tymi, ktrych kiedy kochalimy i mielimy przy sobie, lecz nigdy wicej ich nie przytulimy cign to zupenie nieznona udrka. To najgorszy moliwy bl. Wystarczy, by przesta by sob... tak jak si stao z Edgarem. Czemu mi to mwisz? spytaa. Czy jednak umaram? Zachichota i Isobel uwiadomia sobie, e pierwszy raz syszy jego miech. By to cichy, skrze kii wy dwik, niczym otwieranie zardzewiaej furtki. Powoli si podnis, kolejny raz omiatajc j woni sfermentowanych r. Przeszed na skraj werandy, gdzie przystan plecami do niej. Podnis rk i opar do w rkawiczce o drewnian belk. Powia wiatr i jego paszcz zaszeleci. Edgar. Opuci wzrok, jakby rzadko pozwala sobie wypowiedzie to imi. Masz racj, dobrze go znaem. Pomimo licznych dzielcych nas rnic bylimy jak dwie strony jednego medalu. Inni, a jednak tacy sami. By moim przyjacielem. Isobel suchaa. Dziwnie si czua, gdy mwi tak duo. Zawsze odpowiada wymijajco. Zazwyczaj mona

byo cakowicie odwrci jego sowa i miay tyle samo sensu. Co si z nim tak naprawd stao? spytaa. Umar odpar Reynolds. Odszed czciowo za wasn spraw, a czciowo za spraw innych. Najlepiej tak to zostawi. Chcesz powiedzie, e Lilith go zabia? Bya... odpowiedzialna odrzek. Nie rozumiem powiedziaa bez tchu. Spaliam brulion. Dlaczego cigle tu jestem? Dlaczego nie umaram? Chciaa zada to pytanie, torowao sobie drog wrd wielu innych. Ach mrukn Reynolds. Sam do koca tego nie rozumiem, cho przypuszczam, e to po czci zasuga twojego przyjaciela. Varen? Niby jak on mg... Mczyzna odwrci si do niej. Pozwl, e sprbuj ci to wyjani za pomoc przykadu, ktry zrozumiesz. Nokowie. To cz jego wyobrani, jego opowieci, a zatem... cz jego. Skoro on nie mgby ci skrzywdzi, to logiczne, e i oni nie mog. Stanowi najgbszy element jego podwiadomoci. Odamek jego wntrza. Jak by moe si przekonaa, maj te same pragnienia i wtpliwoci co ich stwrca. Jako odrbne byty, uwolnione od duszy i konfliktw ludzkiej wiadomoci, rozwijaj jednak wasne umysy. A jako demony, powstae w wiecie snw, s zmuszone prawem do suchania krlowej. Dlatego

prboway ci skrzywdzi, ale ostatecznie nie mogy tego zrobi. To nie wyjania, dlaczego ogie, ktry rozpaliam, mnie nie spali. Rozpalia ogie w wiecie snw, ktry podlega zasadom swojej krlowej, ale take wpywom wyobrae i pragnie, napdzanych przez zewntrzn si, czyli twojego przyjaciela. A zatem ta sama moc, ktra chroni ci przed Nokami, obronia ci, by moe, take przed ogniem. Co wicej, kiedy zniszczya poczenie, czyli brulion, powiedzmy sobie szczerze, zniszczya te stron, na ktrej widniao twoje imi. Twoja jedyna wi ze wiatem snw zostaa zerwana, a ty znowu zaistniaa w peni tutaj, w swoim wiecie. Na koniec, jako e ogie zosta przez ciebie stworzony w wiecie snw i sam zasadniczo by snem, przesta istnie w chwili zerwania wizi, w chwili gdy oba wiaty si rozdzieliy. Chciaa, ebym za ni podya wypalia Isobel. W takim razie powiedzia bez najmniejszego zaskoczenia w gosie przypuszczam, e wiesz o mocy, ktra ci ochronia. Niezniszczalno w fizycznej postaci midzy dwoma wiatami? Nie mogaby nawet marzy o wikszej wadzy. A ty? ponaglia. Wiedziae o ochronie? zapytaa, cho znaa ju odpowied. Przez dusz chwil pytanie wisiao midzy nimi jak co martwego. Wze zakopotania w jej brzuchu zacieni si, a zrobio jej si niedobrze i poaowaa, e wypowiedziaa te sowa na

gos. W kocu nie musiaby zgadywa, czemu przeya, gdyby od pocztku wiedzia, e znajdowaa si pod ochron Varena. Dawno temu przemwi w kocu zoyem przyjacielowi obietnic, e za adn cen nie pozwol, by wydarzenia, ktre doprowadziy do jego mierci, jeszcze kiedy zagroziy jego wiatu... albo jakiemukolwiek innemu. Powoli zamrugaa powiekami. Zerkna na swoje donie, zoone na kolanach, i na poszarpane, poplamione fady rowej kiedy sukienki. Czyli... to ja byam cen powiedziaa w kocu. Mylae, e bdzie po mnie, gdy zrobi, co mwie. Wanie to miaa na myli Lilith, gdy stwierdzia, e nie powiedziae mi wszystkiego. Zerkna na niego z ukosa, a jego milczenie potwierdzio, e trafia w sedno. Obserwowa j, a ona z kolei przygldaa si fragmentowi jego twarzy, ktry widziaa, wskiemu paskowi skry wok oczu. Byy to mode oczy. Zwodniczo mode, pomylaa. Kto mgby wiedzie, ile ten facet ma naprawd lat? By pewnie stary jak wiat, zwaszcza e wyranie kierowa si moralnoci azteckiego kapana, speniajcego ofiar. Znowu spojrzaa na swoje donie na kolanach. Wzruszya ramionami, prbujc udawa, e jej to nie obchodzi. Moge mi powiedzie, wiesz stwierdzia. I... i tak bym... gdyby tylko tak... dao si go uratowa. Czekaa, a Reynolds co powie. A owiadczy, e

tak naprawd nie wierzy w jej mier. On jednak stwierdzi: Nie... nie jest mi przykro, e przeya. Parskna miechem, zabrzmiao to jednak do pusto. Byo to zabawne, bo widziaa, e mwi powanie. A w jego wypadku takie wyznanie znaczyo naprawd wiele. Z trudem przekna lin. Tak naprawd nie najlepiej znosia wiadomo, e wysa j na zatracenie, nawet o tym nie uprzedzajc. Ale mimo wszystko przyszed po ni, gdy byo po wszystkim. Pomg Varenowi wrci. I j take cign do domu. Chyba przynajmniej na tym mu zaleao. Czym ty w ogle jeste? spytaa. Pomylaa, e czemu nie, moe sobie na to pozwoli, skoro oboje stali si tak obcesowi. To bez znaczenia. Lilith nazwaa ci Zagubion Dusz. To zapewne jeden z punktw widzenia na moj egzystencj odpar. Czy to samo spotkaoby Varena? Gdybym ja nie... Moliwe przyzna. Po chwili odwrci wzrok i potwierdzi, dodajc cicho: Tak. Przynajmniej... z czasem. Pochylia gow w jego stron. Jego gos zabrzmia tak okropnie smutno, e nie zdoaa si powstrzyma od nastpnego pytania. Co to znaczy by Zagubion Dusz? Moe chodzio o nutk wspczucia w jej gosie,

ktra wydala mu si obraliwa, a moe po prostu o to, e jej uwaga przeniosa si z Varena na niego. Tak czy inaczej, tym pytaniem najwyraniej przekroczya granic. Odwrci si nagle ku niej i znowu przybra ostry ton. Isobel, po dzisiejszym wieczorze wicej mnie nie zobaczysz. Zamilka.. Wiedziaa, e w ten sposb skoczy zarwno ten temat, jak i wszystkie inne. Zostao jednak zbyt wiele pyta, by zrezygnowaa. Zamrugaa powiekami. Dokd pjdziesz? Wrc, by dalej czuwa, zgodnie z obietnic. Umiechna si smutno. Dla ciebie impreza nigdy si nie koczy, co? To mia by art, lecz Reynolds si nie rozemia. Odwrci si i zacz schodzi z werandy, skrajem paszcza muskajc wyblake drewno. Czekaj! zawoaa za nim i wstaa. Przez chwil koysaa si na nogach i obraz w jej oczach si rozmywa. Zatoczya si w przd, po czym, nie ufajc swoim kolanom, e j podtrzymaj, chwycia si belki, ktr on trzyma ledwie kilka sekund wczeniej. Jeszcze jedna rzecz, prosz. Chodzi o Varena. Spodziewaa si, e Reynolds pjdzie dalej, moe nawet rozpynie si w powietrzu na jej oczach. A jednak si zatrzyma. Niezalenie od przyczyny, nie obejrza si, a tylko lekko odwrci gow, jakby chcia podkreli, e chocia postanowi jej wysucha, ostatni raz speni jej zachciank, to i tak gwarantuje sobie to wkurzajce

prawo, by odpowiedzie milczeniem. Wczoraj zacza, mwic do jego plecw, spieszc si, jakby przesypywa si w nim piasek jak w klepsydrze zanim to wszystko si zaczo, spotkaam go. Nic widziaam go cay ranek. Zdaje si, e nikt nie widzia. Ale przyszed na lekcj pana Swansona, eby przedstawi opracowanie. Potem, po lekcji, znikn. Pniej dowiedziaam si, e cay czas by w ksigarni i spa. A kiedy zobaczyam go wieczorem, jego twarz... Wyglda inaczej, ale... Nie rozumiem. Pokrcia gow. Szczegw byo zbyt wiele, by uoy je w spjne pytanie. Ale podja prb. Jak... jak mg by w dwch miejscach naraz? Ku jej wielkiemu zaskoczeniu Reynolds obrci si gwatownie i spojrza na ni, jakby co w jej sowach wzbudzio jego zainteresowanie. Mwisz, e spa? Tak. Tak... powiedzia Bruce. Spojrzaa na niego z zaciekawieniem. Jeste pewna, e go widziaa? Tak potwierdzia, zdziwiona pytaniem. Wszyscy widzieli. Zesztywnia po tej odpowiedzi, a jego czarne oczy otworzyy si szerzej. Do tej chwili nie przypuszczaa, e zdumienie mieci si w wachlarzu emocji Reynoldsa. Co? spytaa. Sta i patrzy na ni uwanie, tak uwanie, e oddaaby wszystko, by pozna myli przepywajce mu

przez gow. Moe to pytanie naley zada zainteresowanemu odpowiedzia. Trzask. Niemal usyszaa, jak drzwi zamykaj jej si przed nosem. Ale... Musz ju odej oznajmi. No pewnie, e musisz, pomylaa z gorycz. Skrzyowaa ramiona i opucia spojrzenie na swoje zniszczone pantofle, te same, ktrymi wczeniej w niego rzucaa. W tym momencie niemal chciaa znale co innego, czym mogaby rzuci. Najlepiej co ciszego i twardszego. No dobrze, pomylaa. Zapyta Varena, jak ju si spotkaj. Isobel? Co? warkna, nawet nie raczc na niego spojrze. Czasami potrafi j tak wkurzy... Nawet teraz, po tym wszystkim, mimo e j uratowa i przynis do domu, mimo e ocali Varena. Bdzie lepiej dla wszystkich, jeli zapamitasz, co ci dzisiaj powiedziaem stwierdzi. Zadraa i zerkna w d na swoj do, obracajc j w bladym wietle, by popatrze na brud, ktry war si pod paznokcie. I wiedz, e jeli z jakiego powodu przyjdzie ci do gowy znowu mnie szuka, nie zdoasz mnie znale. Syszc to, skrzywia si i kopna belk. Przewrcia oczami. Tak jakbym moga choby pomyle, eby zaprosi

ci na spotkanie, Ren. Masz maniery grabarza. wiato na ganku zapalio si i dziewczyna spojrzaa spod zmruonych powiek. Danny wychyli gow przez tylne drzwi. Z kim rozmawiasz? Rzucia okiem na miejsce, w ktrym sta Reynolds. Ju go nie byo. Odwrcia si w kierunku rogu domu, niemal spodziewajc si, e ujrzy znikajc fad jego paszcza. Nic zosta po nim jednak aden lad i nie umiaaby powiedzie, co czuje wobec faktu, e na zawsze odszed z jej ycia. Chyba przede wszystkim j to dranio. Cholera, co ci si stao? spyta Danny. Przegraa walk z kosiark? Patrzy na ni oczami okrgymi niczym studzienki kanalizacyjne. Mama i tata wyszli ci szuka, wiesz? oznajmi. cisno j w odku i odwrcia si, patrzc na modszego brata. Mwi ci, masz przerbane oznajmi Danny.

48
Jk niewidzialnych mk To Gwen zadzwonia do domu Isobel. Gdy ani ona, ani Mikey nie mogli jej znale, posuyli si jej komrk, ktr znaleli w sportowej torbie. Tata, gdy usysza o bjce, ktra wybucha, zadzwoni na policj. Potem razem z mam wsiedli do samochodu i ruszyli do hrabstwa Henry. Zostawili Danny ego w domu, by czeka na wypadek, gdyby Isobel si pojawia. A gdy rzeczywicie si pojawia, zrelacjonowa jej bieg wydarze i dziewczyna z ociganiem zmusia si, by zadzwoni na komrk ojca. Byo duo krzyku, a w tle Isobel syszaa pene ulgi kanie mamy. Gdy si rozczya, poczua zmczenie tak skrajne, a mylaa, e zaraz zemdleje. Mimo wszystko udao jej si wzi prysznic i przebra si, zanim rodzice wrcili. Woya dinsy i bluzk z dugim rkawem, by ukry siniaki i skaleczenia, po czym wcisna to, co zostao z rowej sukienki, do dolnej szuflady komody. Nastpnie zoya kurtk Varena i schowaa j w najgbszych zakamarkach szafy, by tam czekaa, a bdzie j moga zwrci wacicielowi. Kazanie, ktre usyszaa tej nocy, byo bardzo dugie,

pomimo pnej pory, i pene citych pyta retorycznych oraz grb, zarwno pustych, jak i budzcych prawdziwy lk. Zakaz wyjazdu na krajowe mistrzostwa nalea do tych pustych. Ale ju to, e nie dostanie samochodu na urodziny, mogo si okaza prawd. Szlaban do odwoania miaa jak w banku. Ale numerem jeden na licie drakoskich kar, naoonych przez ojca, by zakaz rozmw i jakiejkolwiek komunikacji z Varenem poza szko, a take, w miar moliwoci, w szkole. Nie byo pola do dyskusji, a mama si tym razem nie wtrcia. W kocu odesano j do pokoju, lecz ledwie dotara do schodw, a ju zatrzyma j gos matki. Powiedziaa Isobel, e Brad mia tego wieczoru operowane kolano. e wykaza siln reakcj alergiczn na znieczulenie i omal nie wpad w piczk. Isobel wrcia mylami do trumny, do cmentarza. Do krzykw Brada. Czy... czy wszystko z nim w porzdku? spytaa. Odwrcia si i popatrzya na mizern twarz i cignite rysy mamy. W porzdku, biorc pod uwag okolicznoci odpara. Przez jaki czas nie bdzie go w szkole. Dziewczyna skina gow. Znowu popatrzya na schody. Izzy... Zatrzymaa si. Jego mama dzwonia do mnie, bo... bo kiedy on...

mwia, e woa twoje imi. Do dziewczyny zacisna si na balustradzie. Poczua, e ramiona jej sztywniej. Myl, e powinna do niego pj, kiedy bdzie ju przyjmowa odwiedziny stwierdzia mama. Zawioz ci, jeli chcesz. Isobel znowu tylko skina gow. Nie moga powiedzie matce, e wtpi, by Brad zechcia j jeszcze kiedykolwiek widzie. Zastanawiaa si, ile on pamita. Czy w ogle zdoa sobie przypomnie krain snw? Albo chwil, w ktrej sta si mierci Szkaratn? Pomylaa, e tak czy owak nie zapomni, co si zdarzyo na boisku. Pragnc uciec, popdzia na schody. Znalazszy si; wreszcie w pokoju, pada pod przytaczajcym ciarem zmczenia. Ciao nie dao jej wyboru. Zasna. Pnym rankiem obudzio j pukanie. Dwik rozleg si w jej gowie niczym echo i wyrwa ze snu, a usiada jak oparzona. cisno j w piersi, a jej serce zabio trzy razy szybciej. Jkna i wygramolia si z ka, podkurczonymi rkami ciskajc kodr, zdziwiona, e nie czuje szorstkiej, suchej ziemi i gryzcych drobin wiru. Znieruchomiaa i zacza nasuchiwa, rozgldajc si dookoa. Nie byo nagrobkw. Nic byo martwych drzew ani czarnych ptakw. Widmowych postaci ani krcych cieni. Tylko zimne, biae wiato dnia. Jasne, cho

przymglone, sczyo si przez okno, oblewajc rowe ciany przejrzyst jasnoci i nadajc kademu przedmiotowi w pokoju wasny nimb. Isobel zamkna oczy, po czym otworzya je znowu. Poczua ulg, e otoczenie si nie zmienio. Rytm jej oddechu zwolni i wreszcie odwaya si uwierzy, e naprawd jest w domu. Bezpieczna. Gdy si odprya, bl w ciele przesczy si do jej wiadomoci, niosc ze sob wspomnienie ostatniego wieczoru. Wszystko wrcio do niej w serii rozbyskw. Mecz. Brad. Ponura Fasada. wiat snw. Reynolds. Lilith. Varen... Pukanie rozlego si znowu, tym razem goniejsze, bardziej uporczywe. Jej ciao znowu odruchowo stao. Dwik dochodzi z dou. Dotaro do niej, e kto stuka do drzwi. Varen? Wci miaa na sobie bluzk z dugim rkawem i dinsy, ktre wczoraj woya. Wybiega z pokoju na korytarz, okrya balustrad, dudnic bosymi stopami o wykadzin na schodach. W poowie drogi zatrzymaa si. Jej tata sta u podna schodw, plecami do niej. Otworzy drzwi wejciowe, wpuszczajc do rodka powiew zimnego porannego powietrza. Przed nim na ganku, w miejscu, gdzie spodziewaa si ujrze Varena Nethersa, stali dwaj mczyni, ktrych nigdy przedtem nie widziaa. Obaj mieli na sobie wykrochmalone biae

koszule i ciemne krawaty. Nosili te dugie, brzowe paszcze, a ich twarze byy zupenie pozbawione wyrazu. Zdezorientowana patrzya, jak wyszy, ciemnowosy mczyzna otwiera portfel i pokazuje co ojcu. Dostrzega srebrn odznak. Policja? Co tu robi policja? Wychylia si nieco dalej nad schody, trzymajc si bliej ciany, lecz zamara, gdy wzrok tego wysokiego przenis si nagle z jej ojca prosto na ni. ledczy Scott i March powiedzia mczyzna. Przypatrywa si jej, chowajc portfel do wewntrznej kieszeni paszcza. Nazywasz si Isobel Lanley? Ojciec odwrci si, wyranie zaskoczony, gdy j zobaczy na schodach. Spoglda to na ni, to na obu ledczych. Twarz mu spochmurniaa, nabierajc wyrazu niepewnoci i podejrzliwoci. Mog spyta, o co chodzi? Isobel poczua, e kolana si pod ni uginaj. W piersi wezbrao jej przeraenie. Pokrcia gow, pragnc, by ta scena si skoczya. Chciaa znowu si obudzi, by wszystko zaczo si od nowa, zanim sprawy przybior zy obrt. Byo ju jednak za pno. Sprawy przybray zy obrt. Wyczuwaa to jak czyj niewidzialn obecno w pokoju. Teraz odezwa si niszy, rudowosy funkcjonariusz. Prowadzimy dochodzenie w sprawie zaginionych osb, o ktrych paska crka moe posiada jakie informacje.

O kogo chodzi? spyta tata, lecz Isobel wiedziaa ju o kogo. Niby brakujcy element ukadanki, straszliwa prawda znalaza si na swoim miejscu. Poczua nagy zawrt gowy i mdoci. Dom w jej oczach zdawa si traci wyrane kontury. Ty jeste Isobel, jak sdz? spyta rudowosy detektyw. Jego brwi uniosy si, gdy na ni patrzy z opuszczonym podbrdkiem, jakby chcia jej podpowiedzie, przypomnie, jak si nazywa. Oszoomiona, patrzya w miejsce midzy dwoma mczyznami. Niczym iluzja, ledczy, przedpokj, ostre wiato poranka i jej ojciec, wszystko to stopio si w cao i odpyno, a kady z tych elementw sta si jedynie odleg drobink w jej wiadomoci. Jej myli znowu pogalopoway przez chaos i pieko poprzedniej nocy. Reynolds. Na cmentarzu. Okama j. Okama. W tym momencie prawda wydaa jej si tak prosta, tak prosta i jaskrawo oczywista. Ale w takim razie jak to moliwe? No jak, skoro przynis kurtk Varena? Przecie Varen musia mu j da! No jasne. Skoro okama j, nic nie mogo go powstrzyma przed okamaniem take Varena. Mg mu powiedzie cokolwiek i by moe chopak wci by uwiziony i czeka. Na ni. Sowa Reynoldsa wrciy do niej. Jest... teraz te jest

w domu. Nakrya usta doni. Syszaa t wypowied raz za razem, jego gos wibrowa w jej umyle wyranie niczym dzwon pogrzebowy. Zesza o jeden stopie, czujc, e odrywa si od rzeczywistoci. Nazwa j przyjacik. Uratowa j i z tego powodu chciaa wierzy, e uratowa take Varena. Dlatego spijaa kade sowo z jego ust jak najwitsz prawd. Tak atwo przekna jego trucizn. Jak moga by tak gupia? Powinna bya si domyli, e jest gotw powiedzie wszystko, byle tylko nakoni j do zerwania poczenia. Do rozdzielenia wiatw. Mwi powanie, gdy nazwa j swoim wrogiem. Poczua szarpnicie w ciele, gdy mimowolnie wcigna powietrze. Nawet nie zauwaya, e przestaa oddycha. Lilith miaa racj, pomylaa z nag gorycz. Reynolds cay czas zachowywa prawd dla siebie. Nabra j i zdan na siebie, z faszyw nadziej, wysa na mier. Istna salwa uczu uderzya w ni w jednej chwili. Uraza, gniew, zdrada. Strata. A zatem takie byo znaczenie jego przemowy na ganku. Ostatni monolog przed wielk sztuczk ze znikaniem. Nie zdoasz mnie znale powiedzia. Panno Lanley naciska wysoki ledczy czy wiesz cokolwiek o miejscu pobytu Varena Nethersa?

Pytanie dotaro do niej jak z oddali. Tak, pomylaa. Tak, wiem. Przebywa w straszliwym miejscu, gdzie nikt nie moe do niego dotrze. W wiecie popiou, czarnych drzew i popkanych ludzi, zakadnik kobiecego demona, ktry opta go na wieczno. Powoli pokrcia gow. Nie. Nie. Nie. To nie mogo dzia si naprawd. Isobel. Tym razem prb podj jej ojciec. Mylaem, e Varen odwiz ci do domu. Znowu pokrcia gow. Nie chc wicej sw. Nic chc wicej sw. Prosz. Mwisz, e ci nie odwiz? Isobel? Nie szepna. Chciaa, by wszystko si zatrzymao. Chciaa, by policja sobie posza. ciany i przedpokj, nazbyt jasne wiato poranka i nowa wiadomo niech to wszystko po prostu odejdzie. Jego ojciec wczenie rano zgosi zaginicie syna. Nie wrci wczoraj ze szkoy i wieczorem poszed na zabaw, gdzie widziano go z pask crk. Wie pan, jak sdz, e doszo do zakcenia porzdku? To ja dzwoniem odpar jej ojciec. A tak, jasne. Tak czy inaczej, gdy wszystko si uspokoio, znaleziono samochd chopaka. Wz sta na parkingu, ale po nim nie byo ani ladu. Isobel? spyta tata. Co o tym wiesz? Nic nie powiedziaa. Nie chciaa mwi, nie moga. To by w niczym nie pomogo. Powoli, metodycznie,

pokrcia przeczco gow. Przykro mi usyszaa gos ojca. My... No, mielimy cik noc. Wszyscy. Rozumiem powiedzia wyszy z funkcjonariuszy. W takim razie zostawi swoj wizytwk i moe sprbujemy innym razem. Jeli tymczasem co wam si przypomni, dzwocie do nas bez wahania. Ale cign, zmieniajc ton, jakby kierowa te sowa do Isobel zanadto bym si nie przejmowa. Czsto zajmujemy si takimi sprawami i w dziewidziesiciu procentach przypadkw zaginieni si odnajduj. Poza tym zdaje si, e to nie pierwszy raz. Tak jak paska crka, pewnie wystraszy si syren policyjnych i po prostu zabra si z kim innym. Isobel usyszaa, jak jej ojciec egna ledczych. Nastpnie zamkn drzwi, odcinajc dostp zimnego powietrza i racego wiata, a cie pad na nich oboje. Przez dusz chwil sta tyem do niej, z doni na klamce, jakby zastanawia si, co powiedzie. Albo chcia sam sobie odpowiedzie na pytanie, jak si waciwie czuje. Dziewczyna zawahaa si, czekajc, a tata w kocu stanie do niej twarz. W kocu zrobia to, co uznaa za najatwiejsze wyjcie dla nich obojga. Rzucia na niego jedno spojrzenie i odwrcia si. Isobel! zawoa. Przystana, ale tylko na chwil. Potem pomkna po schodach niczym duch i znikna w swoim pokoju.

49
Ciemny szlak Isobel w poniedziaek wrcia do szkoy. Pokonywaa korytarze ciaem, ale nie umysem. Zupenie jakby caa jej wiadomo ulega odwrceniu. Sowa stay si niezrozumiae. Ludzie przeobrazili si w przedmioty, w poruszajce si automaty, ktre przemierzay przestrze wok niej. Pozbawione znaczenia i ksztatu cienie. Godziny mijay, a ona nie zdawaa sobie z tego sprawy, czas nie mia znaczenia. Przez cay czas jej myli si nie zmieniay, nie opuszczay miejsca, w ktrym ostatni raz widziaa Varena, zamknitego w purpurowej komnacie, gdzie mia na ni czeka. Obiecaa, e po niego wrci. Wspomnienie jego rozpaczy spalao j. Podczas lekcji pana Swansona przeladowao j puste krzeso chopaka. Cho wiedziaa, e nikt tam nie siedzi, cigle spogldaa w tamt stron, jakby mg si w jaki sposb zmaterializowa. Nie posza do stowki, by usi przy stoliku z Gwen, Steviem czy Nikki. Przerw obiadow spdzia w sali gimnastycznej. Tam wykonywaa przewrt za przewrotem. wiczya ukad, krcia gwiazdy i rundki. Trenowaa figury raz za razem, a ta powtarzalno i konieczno skupienia sprawiy, e wiat si zagci.

eby nie musiaa myle, eby zostaa tylko ona i parkiet. Mimo to nie byo ucieczki przed duchem pamici. Chodzi za ni krok w krok. Czua go na swojej skrze, wyczuwaa we wszystkim, w ksikach, ktre nosia, w papierze, na ktrym musiaa pisa. W tym tygodniu opucia trening, by nie spotyka si z Nikki ani Steviem, na kadym kroku robia te wszystko, by unika Gwen. Podchodzia do szafki o dziwnych porach albo chodzia do klasy okrn drog, nie przejmujc si spnieniami. Podczas gdy Stevie i Nikki najwyraniej rozumieli, o co chodzi, zachowanie Isobel tylko podjudzao Gwen do coraz radykalniejszych metod. Co wieczr dzwonia do niej do domu, chocia ojciec za kadym razem wyranie powtarza, e Isobel nie wolno odbiera telefonw. Potem Gwen prbowaa nawet zmienia gos, chocia wiedziaa, e rodzice Isobel maj identyfikacj numeru dzwonicego. Niemal kady z tych telefonw koczy si przerwaniem poczenia przez tat, ktry zaczai okrela Gwen mianem tej dziewczyny z pnocy. Pierwszy raz w yciu Isobel bya zadowolona, e ma szlaban. Nie moga znie myli o zasypywaniu jej pytaniami, na ktre nie znaa odpowiedzi. Ani o przypominaniu, e zawioda Varena. Ze go zostawia, czekajcego na prno na jej powrt, bo przecie mu obiecaa, e wrci. Obiecaa. W Iren ton plotki zwizane ze znikniciem Varena zaczy kry po korytarzach, powtarzane szeptem z ust

do ust. Wikszo sdzia, e po prostu uciek, lecz, niektrzy pletli o tym, e zosta zamordowany przez swojego dziwnego jednookiego szefa, a jego ciao jest pogrzebane pod podog w Zaktku Nobita albo gdzie w parku. Okoliczni mieszkacy informowali o dziwnych wiatach i dwikach, dochodzcych ze strychu ksigarni tej nocy, kiedy znikn, byo te jedno doniesienie o zakapturzonej postaci, wymykajcej si tylnym wyjciem ze sztywnym ciaem w ramionach. Pod koniec tygodnia Swanson oddal wypracowania, ktre napisali w ramach projektu. Chodzi midzy rzdami, rzucajc prace na co drug awk. Gdy pooy przed Isobel wypracowanie, ktre oddali z Varenem, odniosa wraenie, e sta nad ni chwil duej, zanim poszed dalej. Przez lnic, przezroczyst okadk dziewczyna zobaczya czwrk. Udao si. Dobru robota napisa nauczyciel czerwonym dugopisem na stronie tytuowej. Ale nastpnym razem zapytaj o uczestnictwo rodzicw, a nie o radioodtwarzacz, dobrze? Doczyem te artyku internetowy z Baltimore Sun, ktry moe zainteresowa was oboje. Przy okazji, adny ptak. Pod spodem Swanson doda co jeszcze. Tym razem na niebiesko i gstsz, bardziej zwart wersj swojego penego zawijasw, pochyego pisma. PS. brzmia tekst Jeli chcesz porozmawia, moesz na mnie liczy. Ten drobny gest, tak dyskretny i miy, poruszy w niej jak czu strun, wywoujc niespodziewany moment

jasnoci myli. Na jej twarzy pojawi si smutny umiech, nie mia bowiem znaczenia fakt, e nie moga skorzysta z zaproszenia. Przyjemnie byo wiedzie, e Swanson dopisa to zdanie, bo lubi Varena. I dziki temu Isobel przekonaa si, e z kolei ona lubi swojego nauczyciela angielskiego bardziej, ni moga przypuszcza. Zsuna prac z awki i woya j do plecaka, nie chcc patrze na nazwisko Varena, by wiat znw mg umilkn. Sta si cichy, pusty i bezbarwny, nie liczc tego jednego pustego krzesa w kcie. Tego popoudnia Isobel popenia bd i posza do swojej szafki. Wanie skoczya upycha w rodku segregator, notes i podrcznik do angielskiego, gdy Gwen pojawia si za ni i zatrzasna drzwiczki. Jeste powiedziaa, dgajc j palcem w plecy okropn przyjacik. Isobel skrzywia si i kopna rg metalowych drzwiczek, by otworzyy si z powrotem. Notes wysun si i spad na podog, gubic lune kartki. Dziki mrukna. Tego mi byo trzeba. Pochylia si, by pozbiera rozsypane kartki, ale przestaa, gdy Gwen zrobia krok naprzd i przydeptaa je. Nie! warkna. Znowu zamkna szalk, tym razem z dononym oskotem. Trzeba ci testu rzeczywistoci. Ju, wystarczajco dugo chodzisz w tej swojej skorupce samotnoci i dsw. Nic wiem, co si stao tamtego wieczoru, ale wiem, e ty wiesz. I wiem, e

to nie byo normalne. Byam tam, pamitasz? Widziaam t walk na wasne oczy, ale w przeciwiestwie do innych wiedziaam, e to na serio. Wiem te, e znikna na jednym kocu miasta, eby pojawi si na drugim. Moesz nabiera wszystkich pozostaych, ale mnie nie nabierzesz, Isobel Lanley. Jeli on nie yje... On yje! krzykna nagle Isobel piskliwym gosem podszytym panik. Zapaa Gwen mocno za rami i potrzsna. Nie mw tak. Gwen natychmiast si wyrwaa. Zrobia krok w ty i przez dusz chwil obie stay i patrzyy na siebie. Mam dosy ganiania za tob stwierdzia w kocu Gwen. I jeli czego nie zrobisz, nie bd ci duej krya. Ci dwaj ledczy byli wczoraj w szkole. Jeli wrc, jeli spytaj mnie, co si stao, powiem im, co widziaam. Isobel gapia si na ni. Czego nie zrobi? powtrzya. Pokrcia gow, nie pojmujc. Czy ty... w ogle masz pojcie... Nie! wypalia tamta. Nie! Nie mam. Nie mam pojcia! Tak naprawd wiem tylko jedno: wyglda na to, e si poddajesz. Isobel zamrugaa powiekami, nagle oniemiaa, poruszona do gbi oskareniem zawartym w tych sowach. Gwen zgromia j wzrokiem, nieustpliwa, a w jej oczach poyskiwaa zawzito. Nie patrz tak na mnie. Widziaam ci z nim tej nocy. I wiem, e ty wiesz, gdzie on jest.

Wargi Isobel rozsuny si z dreniem. Zacza co mwi, chcc zaprzeczy. Ale prawda bya taka, e wiedziaa. Tyle e nie istnia sposb, by si do niego dosta. Jak moga powiedzie Gwen, e nie da si go uratowa, bo poczenie midzy wiatami zostao zerwane? Jak moga liczy, e ktokolwiek co z tego zrozumie, skoro sama ledwie potrafia ogarn to, co si wydarzyo? Z gniewem, ktry wyostrzy jej agodne rysy, Gwen odwrcia si, by wprowadzi szyfr i otworzy swoj szafk. Rozwara metalowe drzwiczki, signa do rodka i zapaa co z grnej pki, po czym wcisna to w do Isobel. Rowy telefon komrkowy. Masz. Teraz twoja kolej. Z tymi sowami szybkim, gwatownym ruchem przeoya sobie przez gow pasek od torby. Kiedy ju si z powrotem poapiesz, jak si tego uywa, no to... Wpisaam swj numer na samej grze twojej listy. I masz to dodaa, wyszarpujc sportow torb Isobel. Opucia j na podog midzy nimi, prosto na rozsypane kartki. Moja szafka to nie magazyn. Zarzucajc dugimi wosami, oddalia si i zostawia Isobel, ktra patrzya na swoj zmitoszon torb i zastanawiaa si, czy mona czu jeszcze wikszy pustk. Mechanicznie opada na kolana przed swoj szafk i powolnymi, rozwanymi ruchami zacza zbiera swoje rzeczy. Nagle przerwaa na widok jednej z kartek. Komrka

wysuna jej si z doni. Trzasna o podog, lecz dziewczyna niemal tego nie zauwaya, pochonita czarno-bia fotografi, widniejc wrd biaych papierw. Chwycia rg kartki i wycigna j spomidzy pozostaych. Omiota j wzrokiem, pewna, e musiaa sobie wyobrazi to, co tam zobaczya. Na grze strony widniaa winieta Baltimore Sun, zapisana grubymi, drukowanymi literami. Zorientowaa si, e to artyku, ktry pan Swanson chcia pokaza jej i Varenowi, i ktry odda jej razem z wypracowaniem. Skupia si na niewyranym, zamglonym, czarno-biaym wizerunku na rodku strony. Mczyzna klcza z pochylon gow przed duym nagrobkiem. Na pycie dao si z trudem dostrzec sylwetk kruka. Mczyzn widziaa jednak wyraniej. Nosi ciemny paszcz, a czarna fedora zasaniaa jego pochylon gow. Rk ukada na grobie kwiaty. Re? Jego rysy skrywa biay szal, owinity wok dolnej czci twarzy. Przeczytaa podpis: Jedyne znane zdjcie Czciciela Poego", wykonane w 1990 dla magazynu Life. Tajemnicza posta odwiedzi grb Poego w Baltimore wczesnym rankiem 19 stycznia, aby uczci urodziny poety rami oraz toastem, wzniesionym koniakiem. Zauwaony pierwszy raz w 1949 roku rytua powtarza si przez kolejne lata, cho

tosamo Czciciela, podobnie jak sposb, dziki ktremu wchodzi na zamknity cmentarz, do dzi pozostaj tajemnic. Reynolds! sykna Isobel i chwycia kartk tak mocno, e a j pogniota. Patrzya z absolutnym niedowierzaniem. Na zdjciu Reynolds klcza przed grobem i skada hod, jawnie, otwarcie na widoku wszystkich, ktrzy mieli odwag patrze, uwieczniony na zawsze na kliszy. Podniosa wzrok i w przeciwlegym kocu korytarza dostrzega rozkoysan szerok spdnic Gwen. Go w jej wntrzu zaskoczyo i pierwszy raz, odkd si dowiedziaa, e Varen nie wrci, jej umys obudzi si do ycia. Zewntrzny wiat ponownie wkroczy w obszar jej egzystencji. Syszaa, jak wok trzaskaj szatki, a ludzie miej si i rozmawiaj. Trampki skrzypiay po obu stronach, gdy wszyscy zmierzali do autobusw. ciskajc w doni artyku, Isobel podniosa telefon. Otworzya go i wczya, uszczliwiona, e bateria jeszcze si do koca nie wyczerpaa. Wesza w list kontaktw i podwietlia pierwsz pozycj, po czym nacisna przycisk poczenia. Nawet z oddali i minio gwaru w korytarzu, usyszaa tryl komrki Gwen. Przez tum kbicych si uczniw zobaczya, e tamta si zatrzymuje i siga do pstrokatej torby. Patrzya na przyjacik, ktra wycigna dzwonicy telefon i przez dusz chwil spogldaa na wywietlacz, jakby nie moga si zdecydowa, czy odebra, czy nie.

Isobel staa. Prosz, powiedziaa w mylach. Prosz. Potrzebuj ci. Gwen powoli uniosa komrk do ucha. Po chwili Isobel usyszaa gos, widzc jednoczenie, jak usta tamtej si poruszaj. Czyli pozwalasz mi na t ca gadk, ca tyrad, ale ju nie chcesz pozwoli na dramatyczne odejcie, tak? Baltimore wypalia Isobel. Dziewitnasty stycznia. Musz tam by. Gwen odwrcia si twarz do niej. Z telefonami przy uszach, patrzyy na siebie nawzajem przez przestrze pustoszejcego korytarza. Co? spytaa Gwen, ruszajc z powrotem w jej stron i torujc sobie drog midzy grupkami maruderw. Isobel opucia telefon. Wycigna rk z artykuem. Zbliywszy si, Gwen wyrwaa jej go z doni. Hej! powiedziaa. To ten facet! Z Ponurej Fasady... Nagle umilka i Isobel zobaczya, e jej oczy robi si szersze za szkami okularw. Tymczasem myl powrcia do chwili, gdy Reynolds pooy j na wiklinowej awie matki. Wraz z tym wspomnieniem przysza jej do gowy nowa myl, bardzo wany detal, ktry do tego momentu udawao jej si zupenie przeoczy. Wbrew temu, co mwi o rozdzieleniu wiatw i zniszczeniu poczenia, sta tam, w jej wiecie, wyrany i namacalny.

Czy to nie Varen stworzy owo poczenie? Czy w takim razie Poe uczyni to samo? Przymruya oczy. Jej spojrzenie pado na artyku w rce Gwen, w chwili gdy ta opucia kartk. Ich oczy si spotkay. Na twarzy Gwen malowao si zdumienie, lecz jej mina ulega kilku szybkim omanom, kiedy trybiki w mzgu zaczy si krci, zmierzajc do tego samego wniosku, do ktrego dosza ju koleanka, kobei pojedzie do Baltimore. W taki czy inny sposb. I wbrew temu, co sdzi Reynolds, jeszcze si spotkaj. Miaa co do tego pewno.

50
Cie Tego wieczoru Isobel zaczekaa, a wszyscy zasn, po czym wymkna si korytarzem do pokoju Dannyego. Pchna drzwi, ktre cicho skrzypny.. Jej modszy brat lea na ku i chrapa, skulony na boku, z rkami owinitymi wok ogromnej poduchy z Transformersem. Na pluszowym ramieniu robota zbieraa si lina. Pokrcia gow, przygldajc si tej scenie. Gdyby miaa inny nastrj, moe nawet zaryzykowaaby zrobienie zdjcia, ktre potem mogaby wykorzysta do szantau. Teraz jednak wkrada si do rodka, idc na palcach przez pole minowe, jakim bya podoga jego pokoju. Po cichu usiada na krzele przed komputerem. Zaskrzypiao i nadstawia uszu, bo usyszaa, e Danny poruszy si za jej plecami. Nie zwaajc na jego jk, poruszya myszk i ujrzaa widok upionego ekranu. Komputer z szumem obudzi si do ycia, a gdy otworzyo si okno Google, zacza pisa. Co ty robisz? mrukn chopak. Wyno si z mojego pokoju. sykna Isobel. pij. Na monitorze pojawia si strona internetowa

uniwersytetu w Baltimore. To Gwen, mimo pewnych oporw w kwestii planu Isobel, wpada na pomys, by pojecha do Baltimore pod pretekstem zwiedzenia uczelni. Po rozgrywkach krajowych, jeli Trenton zdobdzie w tym toku mistrzostwo, mama i tata z pewnoci nie odmwi jej probie. Zwaszcza jeli z wasnej woli wypowie sowo uniwersytet". Oczywicie, oznaczao to, e Trenton musi wygra. Pniej nie przewidywaa adnych trudnoci do czasu, gdy znajdzie si na miejscu, w Baltimore. Trzeba si bdzie wymkn i dosta na zamknity cmentarz, i tu mogy zacz si schody. Miaem miy sen wymamrota Danny. Usyszaa, e odwraca si ku cianie. Byem jedynakiem. No to pij dalej. W polu wyszukiwania wpisaa sport". Jedynym wynikiem by klub lekkoatletyczny. Niech to! sykna. Wcisna cofnij" i powrciwszy do Google", wpisaa: Uniwersytet w Maryland + sport". Gdy strona si zaadowaa, klikna pierwsz opcj i sportowa witryna rozbysa na ekranie czerwieni, ci i czerni. W samym rodku widniao zdjcie druyny Futbolowej. Tarapeny? szepna. Jest druga w nocy jkn Danny. Chyba dalej masz zakaz wszystkiego? Isobel popatrzya przez zmruone powieki na zdjcie

maskotki. Najwyraniej tarapena bya jakim gatunkiem wia. Dziwne. Otworzya menu i klikna w druyn wspierajc. Strona na chwil zrobia si czarna, po czym zamigotaa i wywietlia czirliderki. Dziewczyny, umiechnite od ucha do ucha, w jaskrawoczerwonych strojach z czarnymi wykoczeniami, wypeniy monitor. Kilka zdj ukazywao je w powietrzu, podczas wicze o duym stopniu trudnoci. Cakiem niele, pomylaa. Przewina stron w d i tu pod fotografi z mistrzostw znalaza potrzebn informacj, lak, druyna uczestniczya w rywalizacji. Zga ten ekran! warkn Danny. Jeste beznadziejna. Zamkna stron. Wyczya monitor, po czym wstaa. Obesza dookoa puf Dannyego, kopna na bok jego szkolne buty i usiada na brzegu jego ka. Guuuch mrukn w poduszk. Czego chcesz? Podcigna kolana i pooya si na skraju wskiego, cho podwjnego materaca brata. Odwrcia si twarz do jego plecw i pooya mu rk na ramieniu. Zejd ze mnie warkn, ale nie wykona adnego ruchu, by si odsun albo j odepchn. Przez duszy czas pozwala jej lee, a ona patrzya na jego potylic, na ciemne wosy, a potem na cian, na grujcy nad nimi plakat z Darthem Vaderem. Jeste nienormalna mrukn.

Wiem szepna w odpowiedzi. Szum komputera cich, po czym umilk, gdy maszyna znowu wesza w tryb upienia. Przykro mi, e twj chopak zagin powiedzia i te sowa cakowicie j zaskoczyy, bo zupenie si ich nie spodziewaa. Poczua nage pieczenie w oczach. cisno j w gardle i przekna lin, by powstrzyma ch paczu. Zamkna oczy i pomimo stara ciepa za spyna jej po policzku i spadla na pociel. Mam nadziej, e go znajd doda. Tak zdoaa z siebie wydusi, a uczucia dawiy jej gos. Ja te. Danny znowu umilk i pod rk poczua, e jego oddech staje si gbszy. Patrzya i czua, jak jego bok podnosi si i opada. Ten jednostajny ruch przenosi si na jej przedrami i koi bl niczym balsam. Isobel ostronie wypltaa si z pocieli, starajc si znowu go nie obudzi. Postawia bose stopy na dywanie i przesza przez pokj do drzwi. Wymkna si na ciemny korytarz i skierowaa do swojego pokoju, uwaajc, by delikatnie zamkn za sob drzwi. Nacisna klamk, nie chcc, by rygiel trzasn zbyt gono. A potem zrobia co, o czym do tej chwili nie pozwalaa sobie nawet myle: wyja z szay kurtk Varena, usiada z ni na brzegu ka i przyoya j do piersi. Przycisna konierz do warg, wdychajc jego zapach. Szorstkie wkna wci miay w sobie jego esencj i przywoyway chwil, gdy

byli tak blisko. Palcami przecigna po rkawie, wspominajc, jak si czua, kiedy si do niego przytulaa i smakowaa jego usta. Narzucia kurtk, wkadajc rce w rkawy. Ciar ubrania spocz na jej ramionach. Obja si rkami, wyobraajc sobie, e to on j trzyma, a nie to puste okrycie, ca ostatnia relikwia, jaka po nim zostaa. Poczua i usyszaa szelest w prawej kieszeni. Zamara. Nic patrzc, wsuna do do rodka... i dotkna gadkiego papieru. Wycigna zoon kartk. Licik. Z warstewki popiou nic nie zostao po jednym dotkniciu kciuka. Z otwartymi ustami patrzya na ten kawaek papieru, na poy si spodziewajc, e pod wpywem jej dotyku rozpynie si w powietrzu. Nie rozpyn si. Powoli go rozoya, obchodzc si z nim jak z zatrut strza. Po nierwnych, pomarszczonych zagiciach poznaa, e autor pospiesznie wepchn karteczk do kieszeni, jakby chcia j schowa, zanim kto zdy j przechwyci. Fioletowe pismo, jego pismo, zapeniao stron pospiesznymi, lecz adnymi zawijasami. Jej oczy podyy za linijkami tekstu i chona kade zdanie, sowo po sowie. Wrd cieni krainy snw czeka. Patrzy na rozwarte

na ocie okno na wiat, ktre tak pragn odemkn. Teraz, szeroko otwarte, ponure i puste, zrujnowane jak on sam spenia jego yczenie. To jego miejsce. Nie moe si rwna ze wspomnieniem jej oczu, lazurowych, ciepych juk niebo latem. Gdyby tylko mg spa do jej wiata. Zrobiby to. Teraz pisze zakoczenie opowieci, ktra po guchej pnocy w zbyt pnej godzinie toczy si dalej sama, bez jego udziau. Teraz ju wie, e zawsze miaa si tak skoczy. W jednakim wiecznie krc kole". Moja pikna, moja Isobel. Moja Mioci, Prosia, bym czeka. Wic czekam. Bo wiem, e to wszystko jest tylko snem. A kiedy ze snu wreszcie si zbudzimy znowu Ci zobacz.
[Z wiersza Robak zdobywca, przeoy Antoni Lange.]

Isobel patrzya na kartk w drcej doni, zdolna tylko raz po raz czyta, pomimo palenia w oczach, t ostatni linijk. Pomimo jej dosownego znaczenia, wiedziaa, e to poegnanie. Nigdy, pomylaa, muskajc palcem te starannie wykaligrafowane litery. Po tysickro, nigdy. Byli teraz zczeni, ju nieodwoalnie. Od dnia, w ktrym przytkn

swj dugopis do jej skry. I nawet jeli rozpadlina, ktra teraz si midzy nimi rozcigaa, sigaa a poza granice czasu i przestrzeni, snw i rzeczywistoci, nadal musiaa wierzy, e istnieje sposb, by j przeby, by dotrzyma obietnicy. Musi istnie. Poczua za sob podmuch lodowatego powietrza i a podskoczya. Wiatr zaku j w mokre policzki i zimnymi palcami zmierzwi jej wosy. Odwrcia si, by spojrze przez rami. Okno. Byo otwarte. Zmarszczya brwi, bo nie moga sobie przypomnie, by je podnosia. Firanki zatrzepotay i zaszeptay w rzekim powiewie, a ich biaa zwiewna tkanina lizgaa si po panelach na cianie z kadym ruchem powietrza z odgosem podobnym do szumu odlegych fal. Wiatr poderwa si znowu i przybra na gwatownoci, niosc ostry, gorzki zapach nadcigajcej zimy. Podmuchy szarpay kartk w jej doni, jakby chciay wyrwa papier. Zoywszy go, Isobel wstaa z lekkim dreniem. Mocniej opatulia si kurtk, obejmujc si rkami. Obesza ko i podesza do okna, przysuna jednak na widok swojego odbicia w lustrze. Patrzya, jak wok kwadratu czarnej i pustej nocy biae koronki firanek drgaj i furkocz. Machay do niej niby dwie zjawy na wietrze, a w pewnej chwili, jak jej si zdawao, jedna przybraa ksztaty znajomej postaci zawoalowan, przejrzyst form o nienobiaej skrze.

Epilog
Sta na najdalszym skraju urwiska w butach uwalanych popioem. Czarne skay sterczay niczym szpony ponad zdrtwiaymi wodami poniej, wskazujc odlegy horyzont. Wielkie, nieruchome morze, biae jak ptno i zastyge jak mier, rozcigao si przed nim szeroko i daleko. W oddali napotykao cienk, czarn lini, ktra oddzielaa je od rozdartego fioletowego nieba. Za jego plecami wznosiy si przypominajce szkielet ruiny wspaniaego niegdy paacu, sypicej si teraz budowli, zoonej z zapomnianych sw i od dawna upionych myli. Varen zamkn oczy, pozwalajc, by martwa pustka wok przenikna jego umys i wyciszya rytm ciaa, a nie zdawa ju sobie sprawy z niczego oprcz szumu statycznej energii, tej jednostajnej wibracji, ktra staa si dla niego rwnie znajoma jak oddychanie. Skupi uwag na chodnym, mikkim dotyku rowej jedwabnej szarfy, zawinitej na jednej rce, ktr zaciska w pi. To dlatego co noc wracasz w to miejsce? Na dwik gosu, melodyjnego i gbokiego, Varen otworzy oczy, lecz si nie odwrci. Gdyby spojrza, znowu daby si uwizi, pochwycony przez t alabastrow twarz jak u serafina, okolon nieskoczonymi falami czerni. Spojrzenie utkwi w horyzoncie. Zachowa milczenie,

podczas gdy powiew odgarn mu wosy z oczu. Wiatr muska zimnymi palcami skr na jego nagich ramionach. Nie zapominaj, e to ona ci tu zostawia. Daleko w dole nienobiae wody zaczy si burzy. Morze zakotowao si i niestrudzone fale uderzay w skalny klif, jakby chciay sprawdzi jego wytrzymao. Po lewej wezbraa biel, podobna do pajczej sieci, gdy kobieta podsuna, by stan przy nim. Wiatr przybra na sile, rozwiewajc jej wosy. Szum morza pod nimi przeszed z szeptu w ryk. Fale z oskotem rzucay si na ostre skay, jakby prboway popeni samobjstwo. Wicher wy wok nich, podrywajc jej welon do szaleczego taca. Jedwabna szarfa furkotaa i marszczya si. Varen cisn j mocniej. Stoisz tu tak dugo, taki samotny... Nie jest ci zimno? usysza pytanie. Patrzy przed siebie i nawet nie mrugn, gdy n bkitnej byskawicy rozpata niebo. Nie odpar.

You might also like