You are on page 1of 57

Ta lektura, podobnie jak tysice innycl, jest dostpna online na stronie

wolnelektury.pl.
Utwor opracowany zosta w ramacl projektu Wolne Lektury przez fun
dacj Nowoczesna Polska.
MOLIERE
Skpiec
+tm. +~rrtsz rovrrrski
osorv.
Harpagon, ojciec Kleanta i Elizy, zalotnik Marianny.
Kleant, syn Harpagona, zalotnik Marianny.
Eliza, corka Harpagona.
Walery, syn Anzelma, zalotnik Elizy.
Marianna, corka Anzelma.
Anzelm, ojciec Walerego i Marianny.
Frozyna, poredniczka.
Simon, faktor.
Jakub, kuclarz i wonica Harpagona.
Strzaka, sucy Kleanta.
Pani Claude, gospodyni Harpagona.
iebeko, sucy Harpagona.
Szczygieek, sucy Harpagona.
Komisarz i jego pomocnik.
Rzecz tee st v Paryzu, v omu Harpagona.
AKT I
scr~ rirnvsz~
WALERY, ELIZA
v~rrnv
Co to, nadobna Elizo, zapada, wi, w smutek po clwili serdecznego zapau, ktory
sprawi, i tak wspaniaomylnie oddaa mi wiar i sowo: Wzdyclasz, gdy ja jestem tak
peen radoci: Powie, miaaby aowa, e mnie uczynia szczliwym: Clciaaby
cofn zadatek uczu, do ktorego mio moja zdoaa ci nakoni:
rriz~
Nie, Walery, nie auj niczego. Zbyt sodka jaka waa niewoli mnie ku tobie, nie
mam nawet siy pragn, aby si to nie byo stao. Ale jeeli mam by szczer, przyszo
napenia mnie niepokojem, wielce si obawiam, e mio zaprowaia mnie dalej, niby
si goio.
v~rrnv
I czemu twoje ustpstwo napenia ci obaw: Czego si lkasz:
rriz~
Acl! nie jednej, ale stu rzeczy. porywczoci ojca, wymowek roiny, sdu wiata, ale
nade wszystko, Walery, odmiany twego serca i tego okrutnego zobojtnienia, jakim wy,
mczyni, odpacacie najczciej zbyt tkliwe dowody niewinnego uczucia.
v~rrnv
Acl, nie czy mi tej krzywdy i nie sd wedle innycl. Posaj mnie o wszystko
Sowo, Czyn
raczej, Elizo, ni o to, bym mog uclybi temu, com ci powinien. Nazbyt ci koclam,
a mio moja trwa bie do grobu.
rriz~
Acl, Walery, kady wszak mowi to samo! W sowacl wszyscy mczyni podobni s
do siebie, czyny dopiero odsaniaj ronice.
v~rrnv
Skoro wic czyny jedynie daj pozna, czym w istocie jestemy, zaczekaj przynajmniej,
a biesz moga wedle nicl osi me serce, i nie obarczaj mnie zbrodniami, czerpa
nymi w przedwczesnycl podejrzeniacl. Nie ra mnie, bagam, tak dotkliwym ciosem
i zostaw mi czas, abym tysicznymi dowodami mog ci dowie staoci mycl pomieni.
rriz~
Acl, jake atwo jest nas przekona, gdy kogo koclamy! O tak, Walery! i ja mnie
mam, e serce twoje niezdolne byoby mnie zawie. Wierz, e koclasz prawiwie i e
mi biesz wierny. nie clc wtpi o tym i dr ju jedynie przed potpieniem wiata.
v~rrnv
Ale skd tak czarne przypuszczenia:
rriz~
Nie lkaabym si niczego, gdyby kady patrza na ci moimi oczyma. w osobie twej
znajduj dostateczne usprawiedliwienie wszystkiego, com uczynia. Moje serce, na swo
j obron, moe si powoa na wszystkie twoje przymioty, poparte jeszcze dugiem
wicznoci, ktory niebo kazao mi wzgldem ciebie zacign. Co clwila staje mi przed
oczami straszliwe niebezpieczestwo, ktore po raz pierwszy zbliyo nas do siebie, szla
cletna odwaga, z jak nie walae si narazi ycia, aby mnie wydrze wciekoci wzbu
rzonycl fal, pena tkliwoci opieka, jak mnie otoczye, wydobywszy z wody, oraz te
wytrwae wiadectwa arliwej mioci, ktorej ani czas, ani przeszkody nie zdoay odstr
czy. Wicej jeszcze! wszake ta mio kae ci zapomina o domu i ojczynie, zatrzymuje
ci w tym miecie, zmusza ci, aby, ze wzgldu na mnie, trzyma w ukryciu stan i na
zwisko, a wreszcie skania do tego, i aby mnie widywa, przyje obowizki domownika
mego ojca. Wszystko to nie mogo mnie nie przywiza do ciebie i wystarcza najzupe
niej w moicl oczacl, aby wytumaczy krok, na jaki si zgoiam, nie wystarczy moe
jednak, aby go uniewinni w oczacl lui. Acl, wcale nie jestem pewna, czy wiat zeclce
zrozumie moje uczucia!
mtalaz|ys, chctalaz|ys (forma daw.) czyby miaa, czy clciaaby.
morirnr Slptec ,
v~rrnv
Ze wszystkiego, co tu na m korzy wymienia, jedynie mej mioci pragnbym
przypisa jak zasug, co za do skrupuow, to sam ojciec stara si a nadto, aby postpek
twoj uczyni zrozumiaym dla wiata. Ten bezmiar skpstwa i surowo, z jak obcloi
si z iemi, zdolne s usprawiedliwi najmielsz decyzj. Przebacz mi, urocza Elizo, e
si wyraam w ten sposob, wiesz wszake, e trudno by byo zagoi sd w tej mierze.
Skoro jednak, jak si spoiewam, uda mi si odszuka roicow, z atwoci przyjie
nam icl ubaga. Oczekuj z caym upragnieniem wiadomoci i sam gotow jestem uda
si po nie, jeli rzecz bie si przewlekaa.
rriz~
Acl, Walery, nie ruszaj si std, bagam, staraj si tylko zjedna przyclylno ojca!
Pocllebstwo
v~rrnv
Wiisz sama, jak usilnie pracuj nad tym, i ile trzeba byo zrcznoci, aby dosta si
do jego domu, jak si maskuj nieustannie, byle mu si przypodoba, i jak rol odgry
wam tutaj, jedynie dla kupienia sobie jego yczliwoci. Czyni w niej zreszt zaiwiajce
postpy. Przekonuj si, e aby pozyska sobie lui, nie ma na wiecie lepszej drogi,
jak stroi si we wasne icl skonnoci, przejmowa si icl mniemaniami, patrze z za
clwytem na icl wady i przyklaskiwa wszystkim uczynkom. Nie ma obawy, aby mona
byo przesai w tej komedii, cloby si j grao w sposob najwidoczniejszy w wie
cie. Gdy cloi o pocllebstwo, najmdrsi luie posiadaj istne skarby naiwnoci, nie
ma nic tak bezczelnego ani tak niedorzecznego, czego by nie poknli, skoro si naley
cie rzecz zaprawi poclwaami. Szczero szwankuje cokolwiek przy takim zatrudnieniu,
ale co, kiedy si potrzebuje kogo, trzeba si do nagi! Skoro to jest jedyny sposob
zdobycia ufnoci, wina nie ley po stronie pocllebcow, lecz tycl, ktorzy domagaj si
pocllebstwa.
rriz~
Ale czemu nie probujesz rownie zjedna sobie poparcia mego brata, na wypadek,
gdyby sucej przysza oclota zdrai tajemnic:
v~rrnv
Nie mona zabiega naraz o jedno i drugie, clarakter ojca i syna s tak sprzeczne,
e trudno by utrzyma si w podwojnej roli. Ale ty, ze swej strony, staraj si wpyn
na brata i skorzystaj z przyjani, jak ma dla ciebie, aby go nastroi przyclylnie. Iie
wanie. Odclo. Pomow z nim i odso mu tyle, ile uznasz za stosowne.
rriz~
Nie wiem, czy potra si zdoby na to wyznanie.
scr~ rnto~
KLEANT, ELIZA
krr~+
Baro rad jestem, e ci sam zastaj, siostro, pragnem pomowi z tob i zwierzy
si z pewnego sekretu.
rriz~
Z mi clci, bracie. Co masz mi do powieenia:
Mio
krr~+
Wiele rzeczy, moja siostro, i to w jednym sowie. Koclam.
rriz~
Koclasz:
krr~+
Tak, koclam. Ale nim powiem cokolwiek dalej, wiem, e zaleny jestem od ojca, i e
Syn, Obyczaje
powinno syna czyni mnie podwadnym jego woli, e nie goi si przyjmowa zobo
wizania bez zezwolenia tycl, ktorym zawiczamy ycie, e niebo uczynio icl panami
naszycl uczu i e wolno nam rozrza sob jedynie za icl wskazowk, e, nie ulega
jc wpywom szaleczej namitnoci, mog mie sd o wiele zdrowszy i lepiej wiie,
co jest dla nas odpowiednie, e raczej trzeba polega na bystroci icl rozsdku, ni na
zalepieniu y, i e moiecze porywy prowa nas najczciej ku niebezpiecznym
przepaciom. Mowi to wszystko, siostro, aby ty nie potrzebowaa sobie zadawa tego
morirnr Slptec
trudu, mio moja bowiem nie clce o niczym sysze, i prosz ci, by oszczia sobie
wszelkicl perswazji.
rriz~
Czy ju zwizae si, bracie, wobec tej, ktor tak koclasz:
krr~+
Nie, ale jestem na to zupenie przygotowany i bagam raz jeszcze, nie staraj si mnie
odwoi.
rriz~
Czy jestem, bracie, tak ograniczon:
krr~+
Nie, siostro, ale ty nie koclasz, nie znasz sodkiej potgi, z jak tkliwe uczucie owada
sercem, dlatego lkam si twego rozsdku.
rriz~
Acl, bracie, nie mowmy o moim rozsdku, nie ma czowieka, ktorego by on nie
zdrai przynajmniej raz w yciu. Gdybym ci otworzya serce, by moe, okazaabym si
w twoicl oczacl jeszcze mniej rozsdn od ciebie.
krr~+
Ocl, daby Bog, aby twoje serce, podobnie jak moje
rriz~
Omowmy najpierw twoj spraw, powie mi, kto jest ta, ktor pokoclae:
krr~+
Moda osoba, ktora od niedawna mieszka w tej ielnicy. Zda si, niebo samo stwo
rzyo j po to, aby natclna mioci kadego, kto si do niej zbliy. Na wiecie nie
moe istnie nic powabniejszego, wyznaj, i straciem zmysy od pierwszej clwili, kiedy
j ujrzaem. Nazywa si Marianna, mieszka z poczciw matk, ktora prawie cigle jest
clora i do ktorej przywizana jest w sposob wprost niewiarygodny. Pielgnuje j, tuli
i pociesza z czuoci, ktora by ci wzruszya do gbi. Wszystko, co czyni, tclnie jakim
niewymownym wikiem, w kadym postpku mieszcz si tysice powabow, sodycz
pena uroku, pocigajca dobro, uczciwo bez zmazy acl, siostro, clciabym, aby j
moga pozna.
rriz~
Poznaam ju niemal, bracie, z tego, co mowisz, abym za czua dla niej sympati,
wystarcz mi, e ty j koclasz.
krr~+
Domyliemsi, clo nic mi o tymnie mowiy, e nie s wzbyt wietnycl stosunkacl
i e, mimo skromnego trybu, zaledwie mog nastarczy potrzebom. Czy ty pojmujesz,
siostro, co to za szczcie moc si przyczyni do poprawienia losu osoby, ktor si kocla,
zrcznie uiela nieznacznej pomocy skromnym potrzebom zacnej roiny! Zrozum te
Bogactwo, Skpiec
dy, jak bolesne jest uczucie, e wskutek skpstwa ojca niepodobiestwem jest dla mnie
kosztowa tej sodyczy i zoy ukoclanej w caej peni wiadectwo mej mioci.
rriz~
Ocl, doskonale odczuwam, jak to musi by przykro.
krr~+
Acl, siostro, bariej, ni sobie mona wyobrazi! Bo, powie, czy moe by co
bariej nielukiego, ni te drobiazgowe braki, ktore cierpimy w tym domu, i ta strasz
na surowo, w jakiej jczymy bez przerwy: I na co si nam przyda, e biemy mieli
kiedy majtek, skoro posiiemy go wowczas, gdy min najpikniejsze lata! To i,
aby si utrzyma, musz wrcz zadua si na wszystkie strony, jestem, jak i ty zreszt,
zniewolony ucieka si do aski kupcow, aby po prostu ubra si przyzwoicie. Sowem,
clciaem z tob mowi, aby mi dopomoga wybada ojca, jak si zapatruje na moje uczu
cie, gdybym napotka na przeszkody, zdecydowany jestem wraz z ukoclan szuka szcz
cia gie iniej Na wszystkie strony staram si w tym celu zebra potrzebn sum.
Jeli ty, siostro, znajdujesz si w podobnym pooeniu i jeli ojciec bie si sprzeciwia
naszym pragnieniom, opucimy go oboje i wyzwolimy si z przemocy, w jakiej nieznone
skpstwo wizi nas od tak dawna.
morirnr Slptec ,
rriz~
To prawda, z kadym dniem daje on nam wicej powodow do opakiwania przed
wczesnej mierci matki
krr~+
Sysz jego gos, oddalmy si nieco dla dokoczenia zwierze, nastpnie za poczymy
siy, aby przewalczy ojcowsk tyrani.
scr~ +nzrci~
HARPAGON, STRZALKA
n~nr~oo
Precz mi std zaraz, w tej clwili, bez tumacze! Dalej, zabiera mi si z domu, ty
arcylultaju, ty uroony wisielcze!
s+nz~k~
na stronte
Nie wiiaem w yciu takiej zej bestii, jak ten przekly starzec! Doprawdy, myl
czasem, e on ma diaba w sobie.
n~nr~oo
Mruczysz jeszcze:
s+nz~k~.
Za co mnie pan wygania:
n~nr~oo
Biesz si pyta, za co, obwiesiu jeden: Umykaj czym prej, bo ci ub na miej
scu!
s+nz~k~
Co ja zrobiem:
n~nr~oo
To zrobie, e clc, aby si wynosi.
s+nz~k~
Moj pan, a syn paski, kaza mi tu czeka.
n~nr~oo
To id, czekaj na ulicy, a nie stercz mi w domu, jak szyldwacl na warcie, aby podpa
trywa, co si ieje, i cign ze wszystkiego korzyci. Nie clc mie bez ustanku pod
nosem szpiega, zdrajcy, ktorego przeklte oczy le wci, co robi, poeraj wszystko,
co posiadam, i myszkuj na wsze strony, czyby si nie udao czego zasowa.
s+nz~k~
Jake pan clcesz, u diaba, aby panu mona byo co zasowa: Jakim cudem tego
Skpiec, Suga
dokaza, skoro wszystko zamykasz pod kluczem i stoisz na stray we dnie jak i w nocy:
n~nr~oo
Bd zamyka, co mi si podoba, i sta na stray, ile tylko zeclc. Patrzcie mi wcib
skicl, ktorzy czuwaj nad kadym moim krokiem! (Po ctchu na stronte). Dr cay, czy on
nie domyla si czego o moicl pieniacl. (Glosno). Ty moe byby zdolny rozsiewa
plotki, e ja mam sclowane pienie:
s+nz~k~
Pan ma sclowane pienie:
n~nr~oo
Nie, otrze, nie mowi tego wcale. (Po ctchu). To mona oszale! (Glosno). Pytam, ot
tak, czy nie puszczasz takicl bajeczek, aby mi na zo zrobi:
s+nz~k~
Ecl, co komu na tym zaley, czy pan masz, czy nie masz, dla nas to wycloi na
jedno i to samo.
n~nr~oo
zamterzac st, a|y mu ac poltczel
Biesz mdrkowa! Ja ci to mdrkowanie prdko wyb z gowy! Zabieraj si, ostat
ni raz ci powiadam.
szylvach (daw., z niem.) wartownik.
morirnr Slptec 6
s+nz~k~
Dobrze wic. zabieram si.
n~nr~oo
Czekaj. nie wynosisz czego z domu:
s+nz~k~
Et! co bym mog std wynie:
n~nr~oo
Clod, clod tutaj, niecl zobacz. Poka rce.
s+nz~k~
Oto.
n~nr~oo
Drugie!
s+nz~k~
Drugie:
n~nr~oo
Tak.
s+nz~k~
Oto.
n~nr~oo
vslazuc na sponte Strzallt
Nic tutaj nie sclowae:
s+nz~k~
Niecle pan zobaczy.
n~nr~oo
o|macuc sponte Strzallt
Te szerokie lajdawery, to jakby stworzone na magazyny zoiejskie. Baro bym
rad, aby kogo zaprowaiy na szubienic.
s+nz~k~
na stronte
Acl, jake taki czowiek wart byby swego losu, i z jak radoci okradbym go na
prawd!
n~nr~oo
H:
s+nz~k~
Co:
n~nr~oo
Co ty mowisz o okraeniu:
s+nz~k~.
Mowi, e moe pan wszystko przetrzsn, aby si przekona, czy go nie okradem.
n~nr~oo
Wanie, wanie.
(Harpagon przetrzsa lteszente Strzallt.)
s+nz~k~
na stronte
Niecl zaraza wygniecie skpstwo i dusigroszow!
n~nr~oo
H: Co powiadasz:
s+nz~k~
Co powiadam:
n~nr~oo
Tak, co powiadasz o skpstwie i dusigroszacl:
s+nz~k~
Mowi, eby zaraza wygniota skpstwo i dusigroszow.
n~nr~oo
O kime to clcesz mowi:
haavery (daw., z ukr.) obszerne spodnie, szarawary.
morirnr Slptec ;
s+nz~k~
O dusigroszacl.
n~nr~oo
Kto to s ci dusigrosze:
s+nz~k~
Obrzydliwcy i brudasy.
n~nr~oo
Ale kogo przez to rozumiesz:
s+nz~k~
Co si pan o to tak troszczy:
n~nr~oo
Bo mi si podoba.
s+nz~k~
Myli pan, e clciaem mowi o panu:
n~nr~oo
Myl, co myl, ale clc, aby powieia, do kogo to mowi.
s+nz~k~
Mowiem mowiem do mojej czapki.
n~nr~oo
Eje, bo ja przemowi do twojego grzbietu.
s+nz~k~
Zabroni mi pan wymyla na skpcow:
n~nr~oo
Nie, ale zabroni odpowiada i by zuclwaym. Milcze!
s+nz~k~
Nie wymieniem nikogo.
n~nr~oo
Pin jeszcze, a koci ci poami.
s+nz~k~
Uderz w sto
n~nr~oo
Nie zmilczysz:
s+nz~k~
Niecl strac.
n~nr~oo
Ej! ej!
s+nz~k~
polazuc Harpagonovt eszcze en lteszen
O, jeszcze jedna. czy pan zadowolony:
n~nr~oo
Dalej, oddaj bez obszukiwania.
s+nz~k~
Co:
n~nr~oo
To, co wzie.
s+nz~k~
Nic nie wziem.
n~nr~oo
Z pewnoci:
s+nz~k~
Z pewnoci.
n~nr~oo
No, to z panem Bogiem. Ruszaj do wszystkicl diabow!
s+nz~k~
na stronte
adna odprawa, daj sowo!
morirnr Slptec
n~nr~oo
Odpowiesz za to przed twoim sumieniem.
scr~ czv~n+~
HARPAGON (sam)
Oto mi kawa obwiesia! Wyglda mocno podejrzanie, wolabym, aby ten pies kulawy
raz znikn mi ju z oczu. Acl, co to za straszny kopot mie w domu tak znaczn
sum, szczliwy, kto ma cay majtek w bezpiecznej lokacie, a zaclowa sobie tylko to, co
potrzebne na coienne wydatki! To niemaa rzecz znale w domu bezpieczn kryjowk,
co do mnie, wszystkie zamknicia i skrzynie uwaam za mocno niepewne i nierad na nicl
polegam. To istna przynta dla zoiei. kady przede wszystkim tam si dobiera.
scr~ ri+~
HARPAGON, ELIZA t KLEANT rozmavta z so| v gl|t
n~nr~oo
myslqc, ze est sam
Mimo to, nie wiem, czy dobrze uczyniem, zakopujc w ogroie iesi tysicy
talarow, ktore mi wczoraj oddano. iesi tysicy talarow w zocie, to suma dosy
(Na stronte, spostrzegac Kleanta t Eltz) O nieba! sam si zdraiem! Zapa mnie unios,
lkam si, i rozprawiajc sam ze sob, mowiem zbyt gono. (Do Kleanta t Eltzy) Co si
stao:
krr~+
Nic, ojcze.
n~nr~oo
Dawno jestecie tutaj:
rriz~
Weszlimy wanie.
n~nr~oo
Syszelicie
krr~+
Co, ojcze:
n~nr~oo
To
rriz~
Co takiego:
n~nr~oo
To, co mowiem.
krr~+
Nie.
n~nr~oo
Owszem, owszem.
rriz~
Wybacz, ojcze
n~nr~oo
Wi dobrze, e was co doleciao. Rozmawiaem wanie sam ze sob, jak ciko
i jest wydosta pieniy, mowiem, e baro jest szczliwy, kto ma w domu z jakie
iesi tysicy talarow.
krr~+
Obawialimy si zbliy, aby ci nie przeszkoi, ojcze.
n~nr~oo
Barom rad, e wam to mog powieie, abycie sobie nie tumaczyli faszywie i nie
wyobraali, e to ja mam iesi tysicy talarow.
krr~+
Nie mieszamy si do twoicl spraw, ojcze.
morirnr Slptec ,
n~nr~oo
Daby Bog, abym je mia, owe iesi tysicy.
krr~+
Nie przypuszczam
n~nr~oo
To byby dla mnie interes nie lada.
rriz~
To s rzeczy
n~nr~oo
Przydayby mi si baro
krr~+
S, e
n~nr~oo
Wieiabym, co z nimi zrobi.
rriz~
Jeste, ojcze
n~nr~oo
Nie narzekabym wowczas na cikie czasy.
krr~+
Moj Boe, wszake ty, ojcze, nie masz clyba przyczyn do narzekania. wszystkim
wiadomo, e posiadasz adny majtek.
n~nr~oo
Ja, adny majtek! Ci, co tak mowi, bezczelnie. Nic faszywszego pod socem,
to tylko lultaje rozpuszczaj umylnie takie pogoski.
rriz~
Nie uno si, ojcze.
n~nr~oo
To nie do wiary, e wasne ieci zdraaj mnie i staj w rzie moicl nieprzyjacio!
krr~+
Czy to znaczy by twoim nieprzyjacielem, mowi, e posiadasz majtek:
n~nr~oo
Tak. Podobne gadania, a take i twoje szalone wydatki, stan si przyczyn, e ktorego
dnia przyjie mi tu kto gardo podern w mniemaniu, e ja po prostu sypiam na
zocie.
krr~+
Jakie ja robi nawyczajne wydatki:
Stroj
n~nr~oo
Jakie: Czy moe by co bariej oburzajcego ni te wspaniae stroje, w ktorycl
paradujesz po miecie: Wczoraj musiaem wyaja Eliz, ale ty jeste jeszcze gorszy. To
woa o pomst do nieba, cignwszy z ciebie to, co masz na grzbiecie, mona by uzyska
wcale adny kapitalik. Mowiem ci mao dwaiecia razy, moj synu, e cay twoj tryb
ycia baro mi si nie podoba, diabelnie mi co bawisz si w markiza. Aby stroi si
w ten sposob, musisz mnie clyba podskubywa.
krr~+
Ej, barom ciekaw, jakby to mona ojca podskubywa.
n~nr~oo
Co ja mog wieie: Skde zatem bierzesz na to, aby si utrzyma na takiej stopie:
krr~+
Ja, ojcze: Gram, po prostu, poniewa za gram baro szczliwie, obracam ca wy
gran na swoje potrzeby.
n~nr~oo
To baro le robisz. Jeeli masz szczcie w karty, powiniene z tego korzysta i ska
da wygran na uczciwy procent, aby si czego dociua. Clciabym baro wieie,
nie mowic ju o reszcie, do czego su te wstki, ktorymi jeste upierzony od stop a
morirnr Slptec sc
do gowy: Czy kilka sprzczek nie wystarczyoby tak samo do przymocowania spodni:
Baro te potrzebne wyrzuca pienie na peruczki, kiedy mona nosi wosy swojego
clowu, nie wydajc ani szelga! Zaoybym si, e w tycl wstkacl i perukacl uton
o co najmniej dwaiecia pistoli, za dwaiecia pistoli przynosi rocznie osiemnacie
funtow, sze susow i osiem denarow, clociaby si tylko pobierao jeden od dwunastu.
krr~+
Masz suszno, ojcze.
n~nr~oo
Dajmy temu pokoj i mowmy o czym innym. (Wtc, ze Eltza t Kleant a so|te
znalt) Hej! (Po ctchu na stronte) Zdaje si, e si porozumiewaj, aby mi zwi sakiewk.
(Glosno) Co znacz te miny:
rriz~
Droymy si z bratem, kto bie mowi pierwszy, oboje mamy ci, ojcze, co do
powieenia.
n~nr~oo
I ja wam take.
krr~+
To, co ci mamy powieie, ojcze, dotyczy maestwa.
n~nr~oo
I ja rownie o maestwie clciabym z wami pogada.
rriz~
Acl, ojcze!
n~nr~oo
Po co te krzyki: Czy sowo, czy rzecz sama tak ci przeraa, moja corko:
krr~+
Biorc maestwo tak, jak ty je pojmujesz, ojcze, moe ono susznie przeraa nas
oboje. Lkamy si, e nasze uczucia znajd si w niezgoie z twoim wyborem.
n~nr~oo
Clwil cierpliwoci, nie macie si o co trwoy. Wiem, czego wam trzeba, ani jedno,
ani drugie nie bie miao powodu si uskara na moje zamiary. Aby wic przystpi do
rzeczy, (o Kleanta) powie mi, czy zauwaye kiedy mod osob, imieniem Mariann,
mieszkajc niedaleko od nas:
krr~+
Owszem, ojcze.
n~nr~oo
A ty:
rriz~
Syszaam tylko o niej.
n~nr~oo
I jak ci si wydaje, synu, ta panienka:
krr~+
Osob wprost urocz.
n~nr~oo
Jej wejrzenie:
krr~+
Pene niewinnoci i powabu.
n~nr~oo
Ukad i obejcie:
krr~+
Czarujce po prostu.
n~nr~oo
Nie uwaasz, e taka iewczyna zasuguje w zupenoci, aby o niej pomyle:
krr~+
Owszem, ojcze.
ltlla sprzczel Wedle dawnej mody przypinano spodnie do kafana za pomoc sprzczek, ale modnisie
zaczli je pokrywa obtoci wstek.
vatescta ptstolt Pistol wynosi wowczas ss funtow, :c pistoli - ::c funtow.
morirnr Slptec ss
n~nr~oo
e mogaby by dla kadego podan parti:
krr~+
Baro podan.
n~nr~oo
e wyglda na osob, ktofa potra by dobr gospodyni:
krr~+
Niewtpliwie.
n~nr~oo
I e m mogby z ni by szczliwy:
krr~+
Z pewnoci.
n~nr~oo
Jest tylko maa trudno. obawiam si, e nie posiada takiego posagu, do jakiego by
si miao prawo.
krr~+
Acl, ojcze, co znaczy majtek, gdy cloi o maestwo z istot godn uwielbienia!
n~nr~oo
Za pozwoleniem, za pozwoleniem. Mona by rzec jedynie, e jeeli si nie wemie za
ni tyle, ile by si pragno, mona si stara odbi to na innycl rzeczacl.
krr~+
Oczywicie!
n~nr~oo
Sowem, baro si ciesz, e si zgaamy w zapatrywaniacl. agodne bowiem wej
rzenie i stateczno panienki ujy mnie za serce, i, byleby miaa bodaj jaki posek, gotow
jestem j zalubi.
krr~+
Co: Jak:
n~nr~oo
H:
krr~+
Jeste gotow, ojcze, powiadasz
n~nr~oo
Zalubi Mariann.
krr~+
Kto: ty, ojcze: Ty:
n~nr~oo
Tak, ja, ja, ja. Co to ma znaczy:
krr~+
Sabo mi si jako zrobio. Pozwol mi odej, ojcze.
n~nr~oo
To minie. Id prdko do kuclni i wyp du szklank czystej wody.
scr~ szs+~
HARPAGON, ELIZA
n~nr~oo
Oto nasi wymuskani panicze, tyle w nicl siy, co w kurczciu. To zatem, moja corko,
postanowiem dla siebie. Co do Kleanta, przeznaczam dla pewn wdow, o ktorej mi
wanie mowiono i rano, ciebie za wydam za pana Anzelma.
rriz~
Za pana Anzelma:
n~nr~oo
Tak, jest to czowiek dojrzay, rozsdny i dowiadczony, nie ma wicej nad piiesit
lat i synie ze swoicl dostatkow.
rriz~
llantac st
morirnr Slptec s:
Ja nie pragn wyj za m, moj ojcze, jeeli pozwolisz.
n~nr~oo
przerzezntac Eltz
A ja, moja coreczko, moja duszyczko, pragn, aby wysza za m, jeeli pozwolisz.
rriz~
llantac st povtrnte
Wybacz mi, ojcze.
n~nr~oo
przerzezntac Eltz
Wybacz mi corko.
rriz~
Jestem najuniesz sug pana Anzelma, ale, z przeproszeniem ojca, (llantac st
znovu) on jego nie zostan.
n~nr~oo
Jestem twoim najniszym podnokiem, ale, (przerzezntac Eltz) z przeproszeniem
panny, on jego zostaniesz jeszcze i wieczor.
rriz~
i wieczor:
n~nr~oo
i wieczor.
rriz~
llantac st znovu
To by nie moe, ojcze.
n~nr~oo
przerzezntac Eltz
Bie, moja corko.
rriz~
Nie.
n~nr~oo
Tak.
rriz~
Nie, powiadam.
n~nr~oo
Tak, powiadam.
rriz~
Nie zmusisz mnie do tego, ojcze.
n~nr~oo
Zmusz, moja corko.
rriz~
Raczej si zab, ni przyjm takiego ma.
n~nr~oo
Nie zabesz si i przyjmiesz. Wiia kto takie zuclwalstwo: Sysza kto, aby corka
w ten sposob przemawiaa do ojca:
rriz~
A sysza kto, aby ojciec w ten sposob clcia wydawa cork za m:
n~nr~oo
To partia bez zarzutu. zao si, e kady tylko poclwali moe moj wybor.
rriz~
A ja si zao, e nikt rozsdny nie moe go poclwali.
n~nr~oo
spostrzegac z alela Walerego
Oto Walery. Clcesz, abymy go obrali za siego w tej sprawie:
rriz~
Cltnie
n~nr~oo
Zdajesz si na jego wyrok:
morirnr Slptec s,
rriz~
Dobrze, uczyni, co on powie.
n~nr~oo
Zatem, rzecz zaatwiona.
scr~ sirm~
WALERY, HARPAGON, ELIZA
n~nr~oo
Clod no, Walery. Obralimy ci wanie, aby powieia, kto z nas ma suszno.
ja, czy corka.
v~rrnv
Ani wtpliwoci, e pan.
n~nr~oo
A czy wiesz, o co cloi:
v~rrnv
Nie. Ale pan nie moe nie mie susznoci. pan, ktory jeste wcieleniem rozsdku.
n~nr~oo
Pragn i wieczor jeszcze wyda j za m za statecznego i bogatego czowieka,
tymczasem, ta ladaco w nos mi powiada, e jej to ani w gowie! Co ty na to:
v~rrnv
Co ja na to:
n~nr~oo
Tak.
v~rrnv
Hm, lm!
n~nr~oo
Co:
v~rrnv
Powiadam, e w gruncie jestem najzupeniej paskiego zdania, suszno najoczywi
ciej jest po paskiej stronie. Ale i corka nie jest tak zupenie w bie, jeeli
n~nr~oo
Jak to! Im Anzelm jest parti pierwszej wody, szlaclcic to lerbowy, czowiek spo lub, Maestwo, Ojciec
kojny, przyzwoity, rozsdny, zamony, nie majcy ieci z pierwszego maestwa. Co
mogaby znale lepszego:
v~rrnv
Wszystko prawda. Ale corka mogaby znow odpowieie, e pan traktujesz spraw
zbyt nagle, e trzeba by przynajmniej trocl czasu, aby si przekona, czy jej serce
n~nr~oo
Nie, tak sposobno trzeba w lot clwyta po prostu. Sprawa ta przedstawia dla mnie
korzy, ktorej, w innycl warunkacl, nie mogbym si spoiewa. goi si j wzi bez
posagu.
v~rrnv
Bez posagu:
n~nr~oo
Tak.
v~rrnv
Ha! na to ju nic nie mog odpowieie. Bagatela! to, wistocie decydujcy argument,
musz uclyli czoa.
n~nr~oo
Pewno, e to stanowi dla mnie oszczdno wcale pokan.
v~rrnv
Oczywicie, nie mona zaprzeczy. Prawda, i corka mogaby nadmieni, e ma
estwo jest spraw waniejsz, niby si zdawao, e cloi tu o szczcie lub niedol
szlachctc to her|ovy docinek pod adresem do rozpowszeclnionej wowczas samozwaczej szlaclty,
rekrutujcej si ze zbogaconycl mieszczan, uzurpujcycl sobie ten tytu.
morirnr Slptec s
caego ycia, e zobowizanie, ktore ma trwa a do zgonu, naley zaciga z najwiksz
ostronoci
n~nr~oo
Bez posagu!
v~rrnv
Ma pan suszno, to rozstrzyga o wszystkim, rozumie si. S luie, ktorzy by mogli
si, e w podobnej sprawie naleaoby si liczy i ze skonnoci corki, e tak znaczna
nierowno wieku, clci i usposobie narazi moe na dotkliwe niebezpieczestwa
n~nr~oo
Bez posagu!
v~rrnv
Tak, na to nie ma adnej odpowiei, wiadomo. Kto, u diaska, mogby si sprze
ciwia! Istniej wprawie ojcowie, ktorzy by woleli raczej liczy si z clciami corki,
ni z takim wydatkiem, ktorzy by nie clcieli powici jej szczcia dla swojej korzyci
i ktorzy ponad wszystko inne stawiaj w maestwie sodk wzajemn sympati, ow
rkojmi czci, spokoju i szczcia, sowem
n~nr~oo
Bez posagu!
v~rrnv
To prawda, to zamyka usta. Bez posagu! Jak si tu oprze takiemu argumentowi:
n~nr~oo
na stronte, spoglac v stron ogrou
Olo! zdaje mi si, e to pies szczeka. Czy tam komu nie przysza cltka dobiera si
do moicl pieniy. (Do Walerego). Nie rusz si, wracam za clwil.
scr~ sm~
ELIZA, WALERY
rriz~
Czy ty arty stroisz, Walery, aby mowi w ten sposob:
v~rrnv
To aby go nie rozdrani i atwiej da sobie z nim rad. Sprzeciwia si wprost, to
pewny sposob, aby wszystko popsu, s luie, ktorycl mona opanowa jedynie pozorn
ustpliwoci, usposobienia nie znoszce opozycji. Takie natury buntuj si przeciwkadej
prawie, broni si ile w icl mocy przed drog rozsdku, i jedynie krtymi ciekami
mona je doprowai tam, gie si zamierza. Udaj, e si zgaasz na wszystko, a atwiej
zdoasz
rriz~
Ale to maestwo, Walery!
v~rrnv
Poszukamy sposobow, aby je udaremni.
rriz~
Ale jakicl, skoro jeszcze i wieczor ma by zawarte:
v~rrnv
Trzeba wyprosi zwok. najlepiej uda clorob.
Lekarz
rriz~
Zawezw lekarzy i podstp si wykryje.
v~rrnv
artujesz: Czy oni maj o tym jakie pojcie: Tylko miao, moesz sobie wybra
clorob, jaka ci si ywnie spodoba, znajd z pewnoci uczone argumenty, aby wytu
maczy, skd si wzia.
scr~ rzirvi+~
HARPAGON, ELIZA, WALERY
n~nr~oo
na stronte, v gl|t sceny
morirnr Slptec s,
Zdawao mi si tylko, Bogu iki.
v~rrnv
nte vtc Harpagona
A wreszcie, jako ostatni sposob, zostaje nam ucieczka, i jeli mio twoja, pikna
Elizo, potra si zdoby (Spostrzegac Harpagona). Tak, corka powinna by posuszna
ojcu. Nie trzeba zwaa, czy m si podoba czy nie, bez posagu! to wielkie sowo. gdy
taki argument wcloi w gr, obowizkiem jest zamkn oczy na wszystko.
n~nr~oo
Dobrze, to si nazywa mowi! O!
v~rrnv
Przepraszam pana baro, jeli si cokolwiek uniosem i omielam si mowi do corki
w ten sposob.
n~nr~oo
Jak to! Ale zaclwycony jestem! Clciabym, aby zyska na ni wpywnieograniczony.
(Do Eltzy) Tak, moesz si boczy, ile ci si podoba. przelewam na niego ca wa, od
nieba mi dan, i ycz sobie, aby we wszystkim bya mu posuszna.
v~rrnv
o Eltzy
Czy wobec tego zeclce pani opiera si jeszcze
scr~ rzirsi+~
HARPAGON, WALERY
v~rrnv
Panie, pojd jej jeszcze roztrzsa sumienie.
n~nr~oo
Owszem, baro ci bd wiczny. Z pewnoci
v~rrnv
Zdrowo bie, jeli si jej trocl cugli przykroci.
n~nr~oo
To prawda. Naley
v~rrnv
Niecl si pan nie obawia. Mniemam, i dam sobie rad.
n~nr~oo
Staraj si, staraj. Musz teraz wyj do miasta, wroc za ma clwilk.
v~rrnv
tc v stron, ltr vyszla Eltza t zvracac st al gy|y o nte
Tak, pieni jest darem najcenniejszym w wiecie, powinna pani ikowa nie
biosom, i day pani tak ielnego i zacnego ojca. Skoro kto gotow jest wzi pann |ez
posagu, nie ma si co duej zastanawia. Wszystko mieci si w tym sowie. bez posagu,
ono powinno starczy za modo, pikno, uroenie, lonor, rozum i uczciwo.
n~nr~oo
ielny clopaki To si nazywa mowi jak wyrocznia. Szczliwy, kto ma przy boku
takiego czowieka.
morirnr Slptec s6
AKT II
scr~ rirnvsz~
KLEANT, STRZALKA
krr~+
A niegoiwcze! giee ty si wasa: Czy nie kazaem
s+nz~k~
Tak, panie, miaem te zamiar oczekiwa pana tutaj niewzruszenie, ale ojciec paski,
jak wiadomo, czowiek nie onaczajcy si zbytni uprzejmoci, przemoc wygna mnie
z domu. Dobrze, em kow przy tym nie oberwa.
krr~+
Jak stoj sprawy: Rzecz nagli bariej ni kiedy, od czasu, jakemy si rozstali, od
Mio, Konikt, Ojciec,
Syn
kryem, i wasny ojciec jest mym wspozawodnikiem.
s+nz~k~
Ojciec zakoclany:
krr~+
Tak i ledwie udao mi si ukry pomieszanie, o jakie przyprawia mnie ta wiado
mo.
s+nz~k~
Jemu wpado do gowy si zakocla! Czy diabe go opta: Czy on sobie arty stroi:
Albo mio jest stworzona dla takicl jak on:
krr~+
Trzeba byo, za moje grzecly, aby go nawieia i ta namitno!
s+nz~k~
Ale po co, w takim razie, kryje si pan przed nim ze sw mioci:
krr~+
Aby nie bui podejrze i, w danym razie, atwiej przeszkoi temu maestwu.
Jak odpowied przynosisz:
s+nz~k~
Moj Boe, panie, poycza to wielka bieda. iwne rzeczy musi przej, kto, jak pan,
zniewolony jest odda si w apy liclwiarzy.
krr~+
Zatem nic z interesu:
s+nz~k~
Za pozwoleniem. Im Simon, faktor, ktorego nam polecono, czowiek ruclliwy i bar
o oddany, mowi, e na gowie by stan dla pana, i zapewnia, e sama zjognomia
paska usposobia go jak najyczliwiej.
krr~+
Dostan zatem te pitnacie tysicy:
s+nz~k~
Owszem, ale pod paroma waruneczkami, ktore trzeba bie przyj, jeeli rzecz ma
przyj do skutku.
krr~+
Czy zaprowai ci do osoby, ktora ma da t kwot:
s+nz~k~
Co znowu! to nie jest takie proste. Ten czowiek jeszcze wicej od pana stara si,
aby pozosta w ukryciu, nie ma pan pojcia, co to za tajemnice! Clce, aby nazwisko jego
pozostao zupenie nieznane, i ma si spotka z panem w wynajtym mieszkaniu, aby
si dowieie o paskimmajtku i stosunkacl roinnycl. Nie wtpi, e samo nazwisko
ojca usunie wszelkie trudnoci.
krr~+
Zwaszcza wobec mierci matki, ktorej scledy nikt nie moe mi odebra.
jaltor, ltrego nam polecono, czlovtel ruchltvy t |aro oany, mvt, ze na glovte |y stanl la pana,
t zapevnta, ze sama zognomta pansla usposo|tla go al nazyczltvte Staa formuka liclwiarzy, i powouj
si na sw wyjtkow yczliwo dla klienta.
morirnr Slptec s;
s+nz~k~
Oto par punktow, ktore sam podyktowa porednikowi, aby ten znowu zakomuni
kowa je panu przed rozpoczciem ukadow.
krr~+
Baro susznie.
s+nz~k~
krr~+
Jeden denar od osiemnastu: Tam do kata! To jaki porzdny czowiek. Na to nie ma
powodu si ali.
s+nz~k~
To prawda.
krr~+
Co u diabla! to yd, czy Turek jaki! Ale to wicej ni dwaiecia pi od sta!
s+nz~k~
W samej rzeczy, to samo i ja powieiaem. Musi si pan zastanowi.
krr~+
Co tu si zastanawia: Trzeba mi pieniy i musz zgoi si na wszystko.
s+nz~k~
Tak te daem odpowied.
krr~+
Czy jeszcze co wicej:
s+nz~k~
Ju tylko jeden punkcik.
krr~+
Co to ma znaczy:
s+nz~k~
Niecl pan posucla spisu.
krr~+
Co ja mam pocz z tym wszystkim:
s+nz~k~
Niecl pan czeka.
krr~+
A co mnie, u diaba
s+nz~k~
Niecle pan bie cierpliwy.
krr~+
Diabli mnie bior!
s+nz~k~
Powoli.
krr~+
Niecle go zaraza zdusi razem z jego wzgldnoci, tego otra, oprawc! Sysza kto
kiedy o tak bezecnej liclwie: Nie do mu jeszcze straszliwego procentu, jaki wyciska,
ale clce mi jeszcze wmusza, za trzy tysice nankow, stare rupiecie, zebrane diabe wie
skd: Ani dwustu talarow za to nie dostan, a jednak trzeba mi si zgoi na wszystko,
co zeclce. W moim pooeniu, do wszystkiego moe mnie przymusi. wie dobrze ten
otr, e mam no na gardle!
s+nz~k~
Z przeproszeniem paskim, wi, e pan wcloi na ten sam gociniec, po ktorym
i im Panurg kroczy do ruiny, wybierajc pienie z gory, kupujc drogo, sprzedajc
tanio i przejadajc zboe na pniu.
krr~+
I co mam robi: Oto, dokd prowai modycl lui przeklle skpstwo ojcow.
niecle si potem kto iwi, e im ycz najrycllejszej mierci!
Panurg Posta ze synnego iea Rabelais Pantagruel.
morirnr Slptec s
s+nz~k~
Trzeba przyzna, e ojciec potraby swoim olydnem skpstwem oburzy najspokoj
niejszego czeka. Nikt mi, Bogu iki, nie moe zarzuci, abym sympatyzowa z szu
bienic, porod moicl kolegow, ktorzy nie baro przebieraj w rzemiosacl, zawsze
umiem si przyzwoicie wywin z kadej sztuczki, paclncej clo trocl stryczkiem, ale
musz przyzna, e ten stary postpowaniem swoim bui we mnie szalon pokus, aby
go okra, mniemam, i taka kraie byaby naprawd clwalebnym uczynkiem.
krr~+
Daj no mi t notatk, przejrz jeszcze.
scr~ rnto~
HARPAGON, SIMON, KLEANT t STRZALKA v gl|t sceny
simo
Tak, panie, to mody czowiek, ktoremu gwatem potrzeba pieniy, znajduje si
w tego roaju pooeniu, e zgoi si na wszystkie warunki.
n~nr~oo
Ale czy mylisz, Simonie, e nie ma adnego ryzyka: Znasz jego nazwisko, stosunki,
roin:
simo
Nie. Dokadnycl wiadomoci nie mogbym uieli, wszedem z nim w styczno
jedynie przypadkiem, ale on sam dostarczy panu wyjanie. Sucy upewni mnie, e
biesz pan zupenie zadowolony. Wszystko, co mogbym powieie, to i pocloi
z roiny baro bogatej, e matka ju nie yje, gotow za jest zobowiza si, jeeli pan
zeclce, i ojciec umrze przed upywem omiu miesicy.
n~nr~oo
Hm, to by ju co byo. Mio clrzecaska, Simonie, nakazuje wygoie blinim,
skoro to w naszej mocy.
simo
Rozumie si.
s+nz~k~
po ctchu o Kleanta, poznac Stmona
Co to moe znaczy, przecie to nasz Simon rozmawia z paskim ojcem:
krr~+
po ctchu o Strzallt
Moe mu kto powieia, kto ja jestem: Czyby ty mnie zdrai:
simo
o Kleanta t Strzallt
Olo! tak wam byo pilno! Kto panom powieia, e to tutaj: (Do Harpagona) Niecl
mi pan wierzy, to nie ja wyjawiem im paskie nazwisko i mieszkanie, ale s, i nie
stao si adne nieszczcie, ci panowie s dyskretni, moecie si wic porozumie i tutaj.
n~nr~oo
Jak to:
simo
vslazuc Kleanta
Oto wanie osoba, ktora pragnie u pana poyczy owe pitnacie tysicy.
n~nr~oo
Jak to, obwiesiu! To ty si puszczasz na takie niecne sposoby:
krr~+
Jak to, ojcze! To ty si plugawisz tak laniebnym rzemiosem:
(Stmon uctela. Strzalla zas chova st.)
scr~ +nzrci~
HARPAGON, KLEANT
n~nr~oo
Konikt, Clciwo, Ojciec,
Syn
Wic to ty clcesz si zrujnowa takimi niegoiwymi poyczkami:
morirnr Slptec s,
krr~+
Wic to ty starasz si wzbogaci tak zbrodnicz liclw:
n~nr~oo
Ty miesz jeszcze potem stawa tu przede mn:
krr~+
A ty, ojcze, miesz jeszcze pokazywa si oczom lukim:
n~nr~oo
Nie wstyisz si, powie, grzzn w takicl ajdactwacl, brn w straszliw roz
rzutno i trwoni laniebnie majtek, z trudem uzbierany przez roicow:
krr~+
Czy ojciec si nie rumieni ponia sw godno tego roaju rzemiosem: Powica
lonor i dobre imi nienasyconej y zbania talarow: Zierstwem swoim przewysza
najniegoiwsze sztuczki, wymylone kiedykolwiek przez najsynniejszycl liclwiarzy:
n~nr~oo
Precz z moicl oczu, otrze! Precz z moicl oczu!
krr~+
Kto jest wikszym zbrodniarzem wedug ciebie, ojcze. czy ten, kto drogo nabywa
pienie, ktorycl potrzebuje, czy ten, kto kradnie pienie, nie majc icl na co uy:
n~nr~oo
Ruszaj std, mowi, nie doprowaaj mnie do ostatecznoci! (Sam) Swoj drog, rad
jestem z tego spotkania, to dla mnie przestroga, abym bariej ni kiedy mia oko na jego
czynnoci.
scr~ czv~n+~
FROZYNA, HARPAGON
rnozv~
Panie
n~nr~oo
Zaczekaj tu clwil, mamz tob do pomowienia. (Na stronte) Musz troszeczk zajrze
do moicl pieniy.
scr~ ri+~
FROZYNA, STRZALKA
s+nz~k~
nte vtc Frozyny
Zdarzenie doprawdy paradne! Musi mie stary widocznie gie jaki duy skad ru
pieci, z domowycl rzeczy bowiem nic nie zauwayem w tym spisie.
rnozv~
Eje! to ty, poczciwy Strzako: Skde ci tu spotykam:
s+nz~k~
He, le! to ty, Frozyno. Co ty tu porabiasz:
rnozv~
To samo, co wszie, porednicz winteresacl, oddaj luiomprzysugi i korzystam
jak mog z moicl talencikow. Wiesz dobrze, e na wiecie trzeba umie sobie dawa rad,
takim jak ja niebo dao w posagu jedynie obrotno i gow na karku.
s+nz~k~
Masz tu jakie konszaclty z pryncypaem:
rnozv~
Tak. Zaatwiam dla pewn drobnostk i spoiewam si niezej nagrody.
s+nz~k~
Od niego: Ho, lo, musiaaby wsta baro rano, aby co wydoby, ostrzegam ci,
e pienie w tym domu s baro kosztowne.
rnozv~
S usugi, za ktore paci si sowicie.
morirnr Slptec :c
s+nz~k~
Upadam do nog, wi, e nie znasz jeszcze im Harpagona. Pan Harpagon jest
ze wszystkicl lukicl istot najmniej luk pod socem, najtwardszym i najbariej
nieuytym ze miertelnycl. Nie ma usugi, ktora by doprowaia jego wiczno a
do rozwizania sakiewki. Poikowa, poclwa, yczliwycl sowek, przyjani, ile za
pragniesz, ale pieniy olo! Nic suclszego i bariej jaowego, ni jego czuoci, do
sowa za avac ma taki wroony wstrt, e nie iwibym si, gdyby zamiast. a slovo
mowi pozyczam sowo.
rnozv~
Moj Boe, ju ja wiem, jak si doi lui, znam sekret zjednywania sobie wzgldow,
gaskania po sercu i traania w tkliw strun.
s+nz~k~
Fraszki. Zao si, e, gdy cloi o pienie, nic tutaj nie wskorasz. To istny kamie,
granit, gdyby czowiek kona w jego oczacl, nie drgnby nawet. Sowem, pienie ko
cla wicej, ni lonor, cze i cnot. da od niego pieniy, znaczy przyprawi go
o konwulsje, ugoi w miertelne miejsce, przeszy mu serce, wyiera wntrznoci.
Ale ju wraca, umykam.
scr~ szs+~
HARPAGON, FROZYNA
n~nr~oo
po ctchu
Wszystko w porzdku. (Glosno). I co, Frozyno:
rnozv~
Acl, Boe! doprawdy, jak pan doskonale wyglda! To si nazywa zdrowie!
n~nr~oo
Kto: ja:
rnozv~
Nigdym pana nie wiiaa tak wieym i iarskim.
n~nr~oo
Doprawdy:
rnozv~
Jake! w yciu pan clyba nie wyglda tak modo, znam lui, ktorzy w dwuiestym
Pocllebstwo, Modo
pitym roku starsi s od pana.
n~nr~oo
Jednake, Frozyno, mam ju pen szeiesitk.
rnozv~
No, i co to jest szeiesit lat: Wielkie rzeczy! Teraz dopiero zaczyna si dla pana
najpikniejszy wiek mczyzny.
n~nr~oo
To prawda, jednake jakie dwaiecia latek mniej nic by nie zaszkoio, jak s.
rnozv~
artuje pan: Co panu po tym, kiedy pan i tak doyje co najmniej setnego roku.
n~nr~oo
Mylisz:
rnozv~
Z pewnoci. To wida na oko. Niecl pan przystanie na clwil. O, nie mowiam!
Miy oczyma jaki wspaniay znak dugiego ycia.
n~nr~oo
Znasz si na tym:
rnozv~
Jakeby! Niecle pan pokae rk. Moj Boe, co za linia ycia!
n~nr~oo
Jak to:
rnozv~
Nie wii pan, o, tutaj, tej linii:
morirnr Slptec :s
n~nr~oo
No i co to ma znaczy:
rnozv~
Daj sowo, mowiam sto lat, ale pan docignie stu dwuiestu.
n~nr~oo
Czy podobna:
rnozv~
Bd musieli pana doba, mowi panu, poclowasz pan ieci, wnuki i prawnuki.
n~nr~oo
Clwaa Bogu! Jake nasza sprawa:
rnozv~
Czy mona pyta: Wiia kto, aby mi si nie udao doprowai do koca rzeczy,
do ktorej si zabior: Zwaszcza co do maestwa talenty mam niepospolite. Nie ma na
wiecie pary, ktorej bym, raz, dwa, nie umiaa skojarzy. ot, gdybym si upara, oenia
bym samego sutana tureckiego z Rzeczpospolit Weneck. Tutaj nie miaam a takicl
trudnoci. Poniewa jestem z tymi kobiecitami w stosunkacl, rozgadaam si jak nale
y o panu i zwierzyam matce zamiary, jakie pan powzi wzgldem Marianny, znajc j
z ulicy i widujc w oknie.
n~nr~oo
Co odpowieiaa:
rnozv~
Przyja z radoci, gdym za powieiaa, e pan pragnie, aby Marianna wzia i
uia w uroczystoci maeskiego kontraktu paskiej corki, zgoia si bez trudnoci
i oddaa mi j w tym celu pod opiek.
n~nr~oo
Bo wiisz, Frozyno, musz i wyda wieczerz dla pana Anzelma i barobym
pragn, aby i ona bya na tej uczcie.
rnozv~
Ma pan suszno. Marianna wybiera si po obieie w odwieiny do paskiej corki,
potem clciaaby zajrze na clwil na jarmark i wroci tu na wieczerz.
n~nr~oo
Dobrze, mog pojecla moim powozem, poycz im.
rnozv~
Doskonale.
n~nr~oo
Ale, Frozyno, czy mowia te z matk w sprawie posagu: Czy wytumaczya jej, e
powinna by o tym pomyle, trocl si cisn, krwi sobie upuci trocl przy takiej
okazji: Bo, ostatecznie, nikt si nie eni z pann, aby bodaj czego nie miaa.
rnozv~
Jak to! Ale ona wniesie panu ze dwanacie tysicy nankow rocznie.
n~nr~oo
Dwanacie tysicy!
rnozv~
Tak. Przede wszystkim jest z domu przyzwyczajona do baro oszczdnego stou. Ta
iewczyna nawyka y sam saat, mlekiem, serem i ziemniakami, nie bie si trzeba
wysaa na wykwintny sto, na kosztowne smakoyki ani desery, jakicl wymagaaby
inna kobieta. a to wcale nie drobnostka, to najmniej jakie trzy tysice nankow rocznie.
Dalej woona jest do wielkiej skromnoci i prostoty w ubraniu, nie lubi kosztownycl
sukien, wspaniaycl klejnotow, zbytkownycl mebli, do ktorycl jej rowienice wzdyclaj
zazwyczaj tak gorco. to warte przeszo cztery tysice rocznie. Brzyi si gr, co i
nie czsto si przytraa u kobiet. Znam ssiadk, ktora w trente et quarante przegraa
dwaiecia tysicy nankow w tym roku. Ale liczmy tylko czwart cz. Pi tysicy
rocznie na grze, cztery tysice na strojacl i kosztownociacl, to czyni iewi tysicy,
tysic za talarow, ktore oszczilimy na jeeniu, czy to nie wyniesie razem okrgycl
dwunastu tysicy:
n~nr~oo
Tak. to niele, jednake ten raclunek nie ma w sobie nic realnego.
morirnr Slptec ::
rnozv~
Za pozwoleniem. Czy to nie jest rzecz baro realna, jeli kto panu wnosi jako posag
wstrzemiliwo, jako sukcesj prostot w ubiorze, i jako kapita wstrt do gier
lazardowycl:
n~nr~oo
Clyba kpisz, Frozyno, eby wmawia mi jako posag wszystkie wydatki, ktorycl nie
bie robia! Nie bd przecie kwitowa z tego, czego nie dostan do rki, bodaj co
musz zobaczy w gotowinie.
rnozv~
Moj Boe, dostaniesz pan, dostaniesz, mowiy mi, e gie wiatami maj jaki ma
jteczek, ktory panu tym samym przypadnie.
n~nr~oo
Trzeba to sprawi. Ale, Frozyno, jeszcze jedna rzecz mnie niepokoi. iewczyna jest,
jak ci wiadomo, moda, a mode zazwyczaj cign do modycl. Lkam si, e czowiek
w moim wieku moe jej nie przypa do smaku, i e to gotowe sta si przyczyn pewnycl
wybryczkow, ktore by mi wcale nie byy na rk.
rnozv~
Acl, jak pan jej nie zna! To jeszcze jedna waciwo, ktor miaam panu oznajmi.
ma nieprzezwyciony wstrt do modycl lui i ceni jedynie starcow.
n~nr~oo
Doprawdy:
rnozv~
Upewniampana. Gdyby pan sysza, jak ona si wyraa wtymprzedmiocie! Nie moe
po prostu znosi widoku modego czowieka, nic za jej wicej nie zaclwyca, powiada,
jak pikny starzec, z du majestatyczn brod. Im ktory starszy, tym powabniejszy w jej
oczacl, tote ostrzegam pana, aby si nie stara dla niej odmaa. Wymaga co najmniej
skoczonycl lat szeiesiciu. nie dalej jak przed czterema miesicami, ju wprzededniu
maestwa, zerwaa wszystkie ukady, poniewa wielbiciel przyzna si, e ma dopiero
piiesit sze lat, i poniewa, majc podpisywa kontrakt, nie przywia okularow.
n~nr~oo
Jedynie dlatego:
rnozv~
Tak. Mowi, e piiesit sze lat, to jej nie wystarczy, a zwaszcza nie cierpi nosow
bez okularow.
n~nr~oo
Doprawdy, ty mi szczegolne rzeczy powiadasz.
rnozv~
To dalej siga, niby sobie mona wyobrazi. W pokoiku jej na przykad wisi kilka
obrazkow, sztyclow, jak pan myli, kogo przedstawiaj: Adonisow, Cefalow, Parysow,
Apollinow: Nie, to portrety Saturna, Priama, starego Nestora i poczciwego Anclizesa
na barkacl syna.
n~nr~oo
Nawyczajne! Tego doprawdy nigdy bym nie pomyla, barom rad, e ona ma takie
usposobienie. Ja take, gdybym by kobiet, nie przepadabym wcale za modymi.
rnozv~
Myl sobie. adny mi specja, doprawdy, te goowse smarkacze! Jest te co lecie
na takicl otoiobow! Pali si do tycl papinkow! Duo si smaku kobieta w tym
doszuka!
n~nr~oo
Co do mnie, nie umiem tego poj. Nie wiem, jakim cudem znajduj si kobiety,
ktore tak przepadaj za tym towarem.
rnozv~
Trzeba mie le w gowie. Czy mona, majc klepki w porzdku, dopatrze si czego
przyjemnego w tycl mokosacl: Czy to mczyni, te wymuskane lale, czy w tym jest
co do koclania:
morirnr Slptec :,
n~nr~oo
To samo co ie powtarzam. wyglda to jak zmoke kurcz, trzy woski pod nosem
jak wsy u kota, kaki z wosia na gowie, portki jak banie i ppek prawie e na wierzclu!
rnozv~
A jak to zbudowane! Jak to wyglda przy takim czowieku jak pan! To mi mczyzna
dopiero, jest na co popatrze, to mi stroj i gura, zdolne zawroci w gowie kobiecie!
n~nr~oo
Wydaj ci si niele:
rnozv~
Jake! wprost wietnie, do odmalowania. Niecl si pan trocl obroci, jeli aska.
Kapitalnie! Niecl pan si przejie trocl. To mi postawa ksztatna, swobodna i pena
siy, nie zna wrcz najmniejszej dolegliwoci.
n~nr~oo
Tak wielkicl te znow nie mam, Bogu iki. Astma jedynie trapi mnie czasami.
rnozv~
To nic! Baro panu do twarzy z t astm, kaszle pan z wielkim wikiem.
n~nr~oo
Powie mi, Frozyno, czy Marianna nie zna mnie z wienia: Nie zauwaya mnie
kiedy, tak, przecloc:
rnozv~
Nie, ale wiele mowiymy o panu. Nakreliam jej paski portret, nic omieszkaam
wysawia przed ni paskicl zalet oraz korzyci posiadania takiego ma.
n~nr~oo
Dobrze, baro ci ikuj.
rnozv~
Acl, prawda, przy sposobnoci miaabym ma prob. Mam proces, ktory grozi
przegraniem dla braku trocly pieniy. (Harpagon ro|t mtn povazn.) Mogby pan
w najprostszy sposob zapewni mi wygran, gdyby pan zeclcia wspomoc mnie trocl.
Nie uwierzyby pan, jak ona si ucieszy z paskiego poznania. (Harpagon przy|tera na po
vrt mtn vesol.) Acl, jake pan jej przypadnie do gustu, jakie na niej wraenie zrobi ta
starowiecka kryza! Ale, przede wszystkim, oczarowana bie tym sposobem przytrzy
mania spodni za pomoc sprzczek. oszaleje po prostu, koclanek z takimi sprzczkami,
temu to ju doprawdy nie zdoa si oprze.
n~nr~oo
Baro mi mio to sysze.
rnozv~
Niecl mi pan wierzy, ten proces, to dla mnie sprawa niezmiernej wagi. (Harpagon ro|t
st povazny.) Jestem zgubiona, jeeli go przegram, a maa, maleka pomoc mogaby mnie
postawi na nogi. Clciaabym, aby pan wiia zaclwyt, z jakim suclaa opowiada
o panu. (Harpagon vraca o mtny vesole.) Rado tryskaa z jej oczu, gdym wyliczaa
wszystkie paskie przymioty! Doprowaiam do tego, e doczeka si nie moe clwili
maestwa.
n~nr~oo
Baro poczciwa, Frozyno, doprawdy, jestem ci szczerze obowizany.
rnozv~
Bagam pana, clciej nie odmawia tego, o co prosz. (Harpagon ro|t st znovu po
vazny.) To mi po prostu ycie ocali, wiczna panu bd nieskoczenie.
n~nr~oo
Do wienia. Musz dokoczy korespodencji.
rnozv~
Przysigam, e nie mogby bariej w por popieszy z pomoc.
n~nr~oo
Pojd powieie, aby przygotowali powoz, ktorym macie jecla na jarmark.
rnozv~
Nie naprzykrzaabym si z pewnoci, gdyby mnie w istocie nie zmuszaa cika po
trzeba.
morirnr Slptec :
n~nr~oo
I polec, niecl wczenie poda kolacj, aby wam nie zaszkoio.
rnozv~
Niecle mi pan nie odmawia aski, o ktor bagam. Nie wyobraa pan sobie, ile
radoci
n~nr~oo
Id ju. Woaj mnie. Do zobaczenia.
rnozv~
sama
Niecle ci febra cinie, ty stary psie, brudasie diabelski! Kutwa udawa guclego
na wszystkie przymowki, ba, nie trzeba jeszcze dawa za wygran, na wszelki wypadek,
umiaam sobie z drugiej strony zapewni sowit nagrod.
morirnr Slptec :,
AKT III
scr~ rirnvsz~
HARPAGON, KLEANT, ELIZA, WALERY, PANI CLAUDE z mtotl v rce, JAKUB,
SZCZYGIELEK, ZDIEBELKO
n~nr~oo
Dalej, clodcie tu wszyscy, dam wam rozkazy na isiaj i wyznacz kademu jego
zajcie. Clod no tu, pani Claude, zacznmy od pani. (Pant Claue z|ltza st z mtotl.)
Dobrze, ju pod broni. Tobie wic powierzam obowizek posprztania w caym miesz
kaniu, prosz tylko nie ciera za mocno. to baro niszczy. Procz tego, oddaj pani
podczas wieczerzy naor nad butelkami. jeli si ktora gie zawieruszy albo te jeli
si co stucze, pani biesz za to odpowiadaa. wytrci si z zasug.
j ~ktr
na stronte
Roztropny wymiar kary.
n~nr~oo
o pant Claue
No, ruszaj pani.
scr~ rnto~
HARPAGON, KLEANT, ELIZA, WALERY, JAKUB, SZCZYGIELEK, ZDIEBEL
KO
n~nr~oo
Ciebie, iebeko, i ciebie, Szczygieek, przeznaczam do pukania szklanek i na
lewania wina, ale tylko wowczas, gdy kto bie mia pragnienie, a nie wzorem tycl
baznow lokai, co to naprzykrzaj si luiom i namawiaj do picia wowczas, kiedy si
nikomu o tym nie nio! Czekajcie, a kto poprosi, i to nie jeden raz, a pamitajcie przy
tym nie aowa i wody.
j ~ktr
na stronte
Tak. Czyste wino uderza do gowy.
szczvoirrk
Czy mamy zdj potnianki:
n~nr~oo
Tak, kiedy ujrzycie, e gocie si ju sclo, a pamitajcie nie zniszczy liberii.
zrzirrrko
Ale kiedy, prosz pana, moj kafan po jednej stronie z przodu strasznie poplamiony
olejem
szczvoirrk
A znowu moje szarawary cakiem podarte z tyu, tak, e mi wida, uczciwszy uszy
n~nr~oo
o Szczygtella
Sza! Trzymaj sie zrcznie koo ciany i obracaj si zawsze nontem. (Do Zte|ella,
polazuc mu, v alt spos| ma trzymac lapelusz prze so|, a|y zaslontc plam z oleu)
A ty, kiedy biesz usugiwa, trzymaj zawsze kapelusz w ten sposob.
scr~ +nzrci~
HARPAGON, KLEANT, ELIZA, WALERY, JAKUB
n~nr~oo
Ty, moja corko, biesz miaa oko, gdy bd sprztali ze stou, i biesz uwaaa,
aby nic nie przepado. To zajcie dla modej panienki. A pamitaj te przyj jak naley
moj narzeczon, ktora ci clce odwiei. zabierzesz j z sob na jarmark. Rozumiesz:
rriz~
Tak, ojcze.
morirnr Slptec :6
n~nr~oo
przerzezntac
Tak, niuko.
scr~ czv~n+~
HARPAGON, KLEANT, WALERY, JAKUB
n~nr~oo
A ty, paniczu, ktoremu askawie przebaczyem ostatnie wybryki, prosz, aby ci row
nie nie wpado do gowy wykrzywia si na ni.
krr~+
Ja, ojcze: Wykrzywia si na ni! Z jakiej przyczyny:
n~nr~oo
Moj Boe! ju my wiemy, co sobie myl ieci, kiedy ojciec eni si powtornie,
i jakimokiempatrz zazwyczaj na tak zwan macocl. Ale, jeeli pragniesz, abymzupenie
wymaza z pamici ostatni sprawk, zalecam ci, by t osob przyj jak najuprzejmiej
i by dla niej tak grzeczny, jak tylko zdoasz.
krr~+
Jeeli mam prawd wyzna, ojcze, nie mog powieie, abym by baro rad z tego,
i ta osoba zostanie moj macocl. skamabym, gdybym to utrzymywa, ale, co si tyczy
grzecznego przyjcia, rcz ci, ojcze, i pod tym wzgldem spotkasz si z najcilejszem
posuszestwem.
n~nr~oo
No, pamitaj!
krr~+
Zobaczysz, ojcze, nie biesz mia powodu si uskara.
n~nr~oo
Baro ci si to clwali.
scr~ ri+~
HARPAGON, WALERY, JAKUB
n~nr~oo
Walery, pomo mi w tej sprawie. Clod tu, imci Jakubie, zbli si, zaclowaem ci
na ostatek.
j ~ktr
Czy do stangreta zamierza pan mowi, czy do kuclarza: Bo jestem i jednym, i dru
gim.
n~nr~oo
Do obydwocl.
j ~ktr
Ale do ktorego najpierw:
n~nr~oo
Do kuclarza.
j ~ktr
Niecl pan zaczeka, jeli aska. (Zemue lt|ert stangreta t ulazue st u|rany za lu
charza.)
n~nr~oo
Co to, u diaska, za jakie komedie:
j ~ktr
Jestem na usugi.
n~nr~oo
Przyrzekem wyda i kolacj, Jakubie.
j ~ktr
na stronte
Cuda si iej!
morirnr Slptec :;
n~nr~oo
Powie no mi. potrasz zgotowa jak si naley:
j ~ktr
Owszem, jeeli pan da dosy pieniy.
n~nr~oo
Co u diaba, cigle pieniy! Zdawaoby si, e oni nie umiej nic innego, jak tylko.
pieniy, pieniy, pieniy. Wci jedno sowo wgbie. pieniy! Cigle sysz tylko.
pieniy! Oto icl ulubiony konik. pienie!
v~rrnv
Sysza kto kiedy bezczelniejsz odpowied! Wielka sztuka ugotowa dobr kolacj za
drogie pienie! To najatwiejsza rzecz pod socem, nie ma tak miernej mozgownicy,
ktora by si nie wysilia na to. Kto clce okaza, e jest zdatnym czowiekiem, powinien
umie da dobrze je za tanie pienie.
j ~ktr
Dobrze je za tanie pienie:
v~rrnv
Rozumie si.
j ~ktr
o Walerego
Dalibog, panie rzdco, baro bybym wiczny, gdyby mnie pan nauczy tego se
kretu i obj urzd kuclarza, bo, jak wi, w tym domu do wszystkiego clcesz nos
wciubia.
n~nr~oo
Ciclo mi! Czego wic trzeba:
j ~ktr
Oto jest tu pan rzdca, ktory ugotuje panu dobrze je za tanie pienie.
n~nr~oo
Hej tam! masz mi odpowiada na pytanie.
j ~ktr
Ile osob:
n~nr~oo
Osiem do iesiciu, ale trzeba liczy tylko na osiem. Gie jest dla omiu, znajie
si i dla iesiciu.
v~rrnv
Rozumie si.
j ~ktr
Ano, to trzeba bie cztery wielkie dania i pi przystawek. Zupa Pierwsze danie
n~nr~oo
Co u diaba, to by starczyo dla caego miasta!
j ~ktr
Pieczyste
n~nr~oo
zaslantac mu usta rl
A, otrze, pore clcesz mnie caego!
j ~ktr
Legumina
n~nr~oo
zaslantac mu znovu usta
Jeszcze:
v~rrnv
o Jalu|a
Clcesz, aby wszyscy popkali: Czy pan po to sprosi goci, aby icl umierca z prze
jeenia: Ide sobie przeczyta jakie przepisy zdrowotne i popytaj si lekarzy, czy moe
by co szkodliwszego dla czowieka, ni nadmierne jeenie.
n~nr~oo
Ma suszno.
morirnr Slptec :
v~rrnv
Dowiee si, Jakubie, ty i podobni tobie, e to prosta mordownia sto przea
dowany potrawami. Kto clce si okaza prawiwym przyjacielem swoicl goci, daje im
je skromnie, to, wedle sow staroytnego lozofa, po to st e, a|y zyc, nte zas po to zye,
a|y esc.
n~nr~oo
Acl, piknie powieiane! To najpikniejsza sentencja, jak syszaem w yciu. Po to
st zye, a|y esc, a nte po to e, a|y zyc Nie, nie, to nie to. Jak ty to powieiae:
v~rrnv
Ze po to st e, a|y zyc, a nte po to zye, a|y esc.
n~nr~oo
o Jalu|a
Ala. Syszae: (Do Walerego) Co to za wielki mdrzec powieia:
v~rrnv
Nie przypominam sobie w tej clwili.
n~nr~oo
Pamitaj mi spisa te sowa. clc je wyry zotymi literami nad kominkiem.
v~rrnv
Nie omieszkam. Co za si tyczy wieczerzy, niecl pan to mnie pozostawi, ju ja
wszystko zarz jak trzeba.
n~nr~oo
Wic dobrze.
j ~ktr
Tym lepiej! Mniej bd mia kopotu.
n~nr~oo
o Walerego
Najlepiej da co takiego, czego nie mona duo je i co zaraz syci, ot, potrawk
barani, dobrze tust. do tego ciasto naiewane gsto kasztanami. To zapycla.
v~rrnv
Niecl si pan na mnie spuci.
n~nr~oo
A teraz, Jakubie, trzeba wycldoy karoc.
j ~ktr
Niecl pan czeka. to do stangreta. (Wllaa plaszcz.) Powiada pan
n~nr~oo
e trzeba wycldoy karoc i mie konie w pogotowiu. Zawieziesz na jarmark
Zwierzta, God, Skpiec
j ~ktr
Paskie konie: Ale, dalibog, one po prostu z nog lec! Nie powiem panu, e le na
podcioce. biedne zwierzta nie wie, co to podcioka, nie ma co o tym gada! Ale
trzyma je pan na tak cisym pocie, e to ju zaledwie cienie, widma, szkielety, a nie
konie.
n~nr~oo
Wielka im krzywda! Cay ie nic nie robi.
j ~ktr
Pan myli, e kto nic nie robi, to ju je nie potrzebuje: Lepiej by wyszo na zdrowie
biednym bydltom pracowa porzdnie, ale za to naje si do syta. Serce si kraje patrze
na t mizeri! Bo, koniec kocow, czowiek ma serce dla swoicl koni. zdaje mu si, e
sam cierpi, kiedy patrzy na icl niedol. Od ust sobie coiennie odejmuj, aby je poywi,
to, prosz pana, trzeba by z kamienia, aby tak nie mie litoci nad blinim
n~nr~oo
Niewielka praca odwie panienki na jarmark.
j ~ktr
Nie, panie, nie miabymodwagi icl zaprzc, sumienie by mnie gryzo, gdybymuderzy
batem te cluita. Jake pan clcesz, aby one zawloky karoc, skoro same ledwie si
wlok!
spusctc st na logos (daw.) zaufa komu, polega na kim.
morirnr Slptec :,
v~rrnv
Uprosz ssiada, aby zastpi Jakuba na kole, wszake i tak bie tu potrzebny.
j ~ktr
Niecl bie. Wol ju, niecl zgin z innej rki, nie z mojej.
v~rrnv
Pan Jakub co duo rezonuje.
j ~ktr
Pan rzdca co we wszystko nos wcibia.
n~nr~oo
Ciclo tam!
j ~ktr
Ja bo, prosz pana, znie nie mog lizunow i dobrze wi, do czego to zmierza. Te
Suga, Pocllebstwo
jego wieczne trzsienie si nad cllebem, winem, nad drzewem, sol i wiecami, to tylko
po to, aby panu bak wieci i uj pana za serce. Wcieko mnie ju bierze, przykro mi,
doprawdy, coiennie sysze, co luie gadaj o panu. Niecl co clce bie, ja i dla pana,
mimo wszystko, mam serce. po moicl koniacl, pan jest czowiekiem, ktorego koclam
najwicej na wiecie.
n~nr~oo
Mogby mi powieie, moci Jakubie, co o mnie gadaj:
j ~ktr
Owszem, gdybym by pewny, e si pan nie pogniewa.
n~nr~oo
Nie, ani trocl
j ~ktr
Ala! pewien jestem, e pan by si rozzoci.
Skpiec
n~nr~oo
Ani mi si ni. Owszem, przyjemno mi zrobisz, rad bd usysze, co luie o mnie
mowi.
j ~ktr
Skoro wic pan kae, powiem otwarcie, e drwi sobie wszie z pana. Ze wszystkicl
stron przycinki za pana musimy znosi, wiat nie ma wikszej uciecly ni dworowa sobie
z pana i obnosi coraz to nowe powiastki o paskim sknerstwie. Jeden mowi, e pan kae
drukowa osobne kalendarze z podwojn iloci dni krzyowycl i wigilii, aby domow
nikom naoy dubeltow liczb postow, drugi, e pan zawsze si umie pogniewa o co
na sub z okazji Nowego Roku lub odprawy, aby moc nic nie da. Ten opowiada, e
pewnego razu pozwae pan kota z ssiedniego domu za to, e zjad panu resztk potrawki
baraniej, ow, e sclwytano pana w nocy, jak pan sam odkrada owies koniom, i e wa
sny stangret, ten, co tu by przede mn, wrzepi panu po ciemku porcyjk batogow, do
ktorycl si pan nikomu nie przyzna. Sowem, mam rzec prawd: Ruszy si nie mona,
aby si nie syszao, jak pana obrabiaj na wszystkie strony. Jeste pan pomiewiskiem
caego wiata, nikt o panu inaczej nie mowi, tylko jak o skpcu, dusigroszu, brudasie
i liclwiarzu.
n~nr~oo
|c Jalu|a
Jeste gupiec, bawan, lultaj i bezczelnik.
j ~ktr
A co, nie zgadem: Nie clcia pan wierzy. Mowiem, e si pan pogniewa, jak po
wiem prawd.
n~nr~oo
Naucz ci takicl gada!
scr~ szs+~
WALERY, JAKUB
ltzun i raczej. lizus.
morirnr Slptec ,c
v~rrnv
smtec st
Wi, moci Jakubie, e le ci pac za tw szczero.
j ~ktr
Do licla, moci przybdo, ktory clcesz tutaj gra wan gur, to nie twoja sprawa.
miej si z kow, ktore sam dostaniesz, nie z moicl.
v~rrnv
Eje, panie Jakubie, prosz, niecl si pan nie zoci.
Konikt, Przemoc
j ~ktr
na stronte
Olo, co mi cienko piewa! Sprobuj uda zucla, a jeli bie do gupi, aby si
przestraszy, przetrzepi go trocl. (Glosno) A czy wiesz, panie mieszku, e ja mieszkow
nie lubi i e jeeli biesz mi w drog wazi, naucz ci mia si z innego tonu:
(Nastpue grozno na Walerego, ltry st coja.)
v~rrnv
Eje, z wolna!
j ~ktr
Co, z wolna: Jak mi si bie podobao!
v~rrnv
Za pozwoleniem.
j ~ktr
Wiicie bazna!
v~rrnv
Panie Jakubie
j ~ktr
Nie ma adnego pana Jakuba. Jak si wezm do ka, to ci tak skor wyoj
v~rrnv
Jak to. do ka: (Walery nastpue z lolet na Jalu|a.)
j ~ktr
Nic, nic, ja tylko tak
v~rrnv
Czy ty wiesz, panie miaku, e baro atwo mogbym przeoi ja ciebie:
j ~ktr
Ale nie wtpi.
v~rrnv
e ostatecznie jeste tylko liclym kuclt:
j ~ktr
Wiem, wiem.
v~rrnv
I e mnie jeszcze nie znasz jak naley.
j ~ktr
Niecl pan daruje.
v~rrnv
Wyoisz mi skor, powiadasz:
j ~ktr
Tak sobie artowaem.
v~rrnv
A mnie twoje arty wcale nie smakuj. (Ollaac lem Jalu|a) Niecl ci to na drugi
raz oduczy od gupicl artow.
j ~ktr
sam
Niecl diabli wezm szczero! To licle rzemioso. wyrzekam si go, odtd nie w go
wie mi mowi prawd. Mniejsza zreszt o mego pana, on ma przynajmniej jakie prawo
mnie grzmoci, ale co z panem rzdc, jeszcze si poraclujemy.
morirnr Slptec ,s
scr~ sirm~
MARIANNA, FROZYNA, JAKUB
rnozv~
Nie wiesz, Jakubie, czy pan w domu:
j ~ktr
O, w domu, w domu, wiem a nadto dobrze.
rnozv~
Powie mu, prosz, e czekamy.
j ~ktr
Olo, jaki niebrzydki buziaczek!
scr~ sm~
MARIANNA, FROZYNA
m~ni~~
Acl, Frozyno, tak mi iwnie jako, jeli mam prawd powieie, strasznie si boj
tego spotkania.
rnozv~
Ale dlaczego: Skde ten niepokoj:
m~ni~~
Acl, ty si pytasz: Czy nie moesz sobie wyobrazi uczucia osoby, ktora za clwil ma
zobaczy narzia tortur, na jakie jest skazana:
rnozv~
Wierz baro, e gdyby cloio o przyjemny roaj mierci, wolaaby do tego inne
narzie ni pana Harpagona. Poznaj z twojej minki, e mody elegancik, o ktorym mi
mowia, zaproszy ci nieco gow.
m~ni~~
Tak, Frozyno, nie myl przeczy, wyznaj, i kilkakrotne jego odwieiny i obejcie
tak pene grzecznoci i szacunku zostawiy mi nader mie wspomnienie.
rnozv~
Ale czy dowieiaa si bodaj, kto to taki:
m~ni~~
Nie, nie wiem, ale to wiem, e jest czowiekiem, ktorego mona pokocla. To pewna,
gdyby rzeczy zaleay od mego wyboru, wolaabym raczej jego ni innego, i wspomnienie
to niema odgrywa rol we wstrcie do narzuconego mi maestwa.
rnozv~
Moj Boe! takie gagatki s baro przyjemne i umiej si przypodoba, ale co, zwykle
Maestwo, Wdowa,
Staro, Interes
s goli jak wici tureccy. Lepszy zaprawd los czeka ci z mem starym, ale bogatym.
Przyznaj, e zwizek taki nie wroy zbyt wielkicl rozkoszy i e trzeba bie przewalczy
trocl wstrtu, ale to przecie nie na wieczno! mier jego, wierzaj, pozwoli ci znale
kogo milszego, kto zatrze to przykre wspomnienie.
m~ni~~
Moj Boe, Frozyno, to straszna rzecz, i, aby moc by szczliw, trzeba yczy lub
oczekiwa dopiero czyjego zgonu! mier nie zawsze jest tak uprzejma dla naszycl za
miarow.
rnozv~
Czy panna artuje: Wycloisz za tylko z tym warunkiem, e zostajesz prdko
wdow, to jeden z punktow lubnego kontraktu! To byaby bezczelno, gdyby mia nie
umrze do kwartau! Ale oto i on we wasnej osobie.
m~ni~~
Acl, Frozyno, co za posta!
o lvartalu w cigu trzecl miesicy.
morirnr Slptec ,:
scr~ rzirvi+~
HARPAGON, FROZYNA, MARIANNA
n~nr~oo
o Martanny
Nie gniewaj si, pikna panienko, e ci si omielam przedstawi w okularacl. Wiem,
e twoje wiki dostatecznie janiej oczom, do s widoczne same przez si i nie po
trzeba szkie, aby si icl dopatrze, ale wszak i na gwiazdy luie patrz przez szka. Ja
twier i zarczam, e pani jeste gwiazd, i jak gwiazd! najpikniejsz gwiazd, jaka
istniaa kiedy w krainie gwiazd. Frozyno, ale ona nic nie odpowiada: Nie okazuje adnej
radoci z mego widoku:
rnozv~
Jeszcze nie moe oclon, przy tym iewczta zawsze si wsty pokaza tak od
razu, co si ieje w serduszku.
n~nr~oo
o Frozyny
Masz suszno. (Do Martanny) Oto, pikna duszyczko, corka pragnie si z tob przy
wita.
scr~ rzirsi+~
HARPAGON, ELIZA, MARIANNA, FROZYNA
m~ni~~
Zbyt pono dopeniam tego miego obowizku.
rriz~
Pani uczynia to, co ja powinnam bya uczyni. do mnie naleao uprzei pani.
n~nr~oo
Corka
Dua iewczyna, nieprawda: Ale ze zielsko zawsze prdko ronie.
m~ni~~
po ctchu o Frozyny
O, co za wstrtny czowiek.
n~nr~oo
po ctchu o Frozyny
Co mowi moja licznotka:
rnozv~
e pan jest zaclwycajcy.
n~nr~oo
Zbyt jeste askawa, czarujca istoto.
m~ni~~
na stronte
Co za gura!
n~nr~oo
Jestem ci nader obowizany za takie uczucia.
m~ni~~
na stronte
Nie wytrzymam duej.
scr~ j rrr~s+~
HARPAGON, MARIANNA, ELIZA, KLEANT, WALERY, FROZYNA, ZDIEBEL
KO
n~nr~oo
Oto syn pragnie zoy ci uszanowanie.
m~ni~~
po ctchu o Frozyny
Acl, Frozyno, co za zdarzenie! To wanie ten, o ktorym ci mowiam.
rnozv~
o Martanny
morirnr Slptec ,,
Istotnie, nawyczajny zbieg okolicznoci.
n~nr~oo
Uwaam, i pani si iwi, wic mnie ojcem tak dorosycl ieci, ale wkrotce zbd
si obojga.
krr~+
o Martanny
Jeli mam pani prawd wyzna, nie spoiewaem si nigdy takiego spotkania. Zi
wiem si niemao, kiedy mi i rano ojciec obwieci swoj zamiar.
m~ni~~
To samo mogabym powieie o sobie. To spotkanie zaskoczyo mnie nie mniej od
pana, nie byam przygotowana na tak przygod.
krr~+
To pewna, pani, i ojciec nie mog uczyni lepszego wyboru i e zaszczyt oglda
nia pani jest dla mnie niemaym szczciem, jednake, mimo wszystko, nie bd pani
upewnia, i z radoci powitam w tobie moj macocl. Dworne owacje zbyt trudne mi
s w tycl warunkacl, niepodobiestwem mi jest winszowa pani tego tytuu. Te so
wa mogyby si wyda nie do uprzejme, ale pewien jestem, e ty, pani, zrozumiesz je
tak, jak naley, i pojmiesz, i ten zwizek musi we mnie bui baro naturaln odraz.
Wiec, kim jestem, nie moesz si nie domyla, do jakiego stopnia staje on w droe
mym pragnieniom, jeeli mam prawd wyzna, powiem, z przeproszeniem mego ojca,
e gdyby rzeczy zaleay ode mnie, maestwo to nie przyszoby nigdy do skutku.
n~nr~oo
A to doprawdy bezwstydnik! adna oracja powitalna!
m~ni~~
Ja za, w odpowiei, wyznam, e moje uczucia w tym wzglie s zupenie podob
ne. Jeeli panu byoby przykro wiie we mnie macocl, i mnie rownie baro byoby
niemio ujrze w nim pasierba. Nie myl, prosz, e to z mej woli grozi panu to niebezpie
czestwo. Za nic nie clciaabym panu zrobi przykroci, i, o ile przemoc nie zmusi mnie
do tego, daj panu sowo, e nie przystan nigdy na maestwo, ktore pana martwi.
n~nr~oo
Ma suszno. Na takie gupie odezwanie trzeba odpowieie z tego samego tonu.
Przepraszam ci baro, licznotko, za zuclwalstwo syna, guptas nie pojmuje jeszcze
znaczenia tego, co mowi.
m~ni~~
Upewniam, e si nie czuj bynajmniej obraon, przeciwnie, sprawi mi przyjemno,
wyraajc otwarcie swe prawiwe uczucia. Podoba mi si to wyznanie, gdyby przemowi
inaczej, zmniejszyoby to moj szacunek dla niego.
n~nr~oo
Zbyt dobra jeste, e tak tumaczysz jego gupstwa. Z czasem zreszt nabierze roz
sdku, zobaczysz, e zmieni zapatrywania.
krr~+
Nie, ojcze, nie bybym zdolen odmieni uczu i prosz usilnie pani, by zeclciaa
im uwierzy.
n~nr~oo
Patrzcie mi bazna! Brnie coraz dalej!
krr~+
Czy clciaby, ojcze, abym kama swoim mylom:
n~nr~oo
Jeszcze! zaczniesz ty mi gada z innego tonu:
krr~+
Dobrze wic, ojcze, skoro tak kaesz, bd przemawia inaczej. Pozwol wic, pani, e
postawi si na miejscu ojca i wyznam ci, i nie wiiaem w wiecie nic rownie uroczego,
nie pojmuj wikszego szczcia ni podoba si tobie, tytu twego ma jest zaszczytem
i rozkosz, ktore bym przeoy nad potg najwikszycl wadcow wiata. Tak, pani,
szczcie posiadania ci jest w moicl oczacl najpikniejszym losem, a w zdobyciu go
zolen (daw.) zdolny.
morirnr Slptec ,
pokadabym ca m dum. Nie istnieje nic, czego bym nie by zdolny uczyni dla tak
kosztownej nagrody, najpotniejsze zapory
n~nr~oo
Hola, synu, lola!
krr~+
W twoim imieniu, ojcze, przemawiaem do pani.
n~nr~oo
Do kroset, mam jzyk, aby mowi za siebie, nie potrzebuj adwokata. Hej tam,
krzese!
rnozv~
Nie, lepiej udamy si teraz na jarmark, aby wczeniej wroci i mie wicej czasu do
gawdki.
n~nr~oo
o Zte|ella
Woaj tam, niecl zaprzga.
scr~ rvt~s+~
HARPAGON, MARIANNA, ELIZA, KLEANT, WALERY, FROZYNA.
n~nr~oo
o Martanny
Zeclciej wybaczy, licznotko, e nie pomylaem o jakiej przeksce przed spacerem.
krr~+
Postaraem si o to, ojcze. kazaem w twoim imieniu przynie par koszy cliskicl
pomaracz, daktyli i kontur.
n~nr~oo
po ctchu o Walerego
Walery!
v~rrnv
po ctchu o Harpagona
Zwariowa!
krr~+
Uwaasz, ojcze, e to nie dosy: Mam naiej, e pani zeclce darowa
m~ni~~
Ale i to byo zupenie zbyteczne.
krr~+
Czy zdarzyo si pani wiie kiedy pikniejszy diament, ni ten, ktory ojciec ma na
Podstp
palcu:
m~ni~~
W istocie, byszczy wspaniae.
krr~+
zemuc ocu tament t vrczac Martannte
Musi pani blisko zobaczy.
m~ni~~
Baro pikny, rzeczywicie, ogie ma niezrownany.
krr~+
zagraac rog Martannte, ltra chce oac tament
Nie, pani, w zbyt piknycl znajduje si rczkacl. Clciej pani przyj ten may upo
minek, jaki ci skada ojciec.
n~nr~oo
Ja:
krr~+
Nieprawda, ojcze, pragnby, aby pani przyja ten piercie dla twojej mioci:
n~nr~oo
po ctchu o syna
Jak to:
morirnr Slptec ,,
krr~+
o Martanny
Ale tak! Ojciec daje mi znaki, abym pani nakoni do przyjcia.
m~ni~~
Nie clciaabym
krr~+
o Martanny
artuje pani: Za nic w wiecie nie wziby go z powrotem.
n~nr~oo
na stronte
Oszalej!
m~ni~~
To byoby
krr~+
ctgle nte pozvalac Martannte oac ptersctonla
Ale nie, pani, to byaby obraza.
m~ni~~
Ale prosz.
krr~+
Ani mowy.
n~nr~oo
na stronte
Niecl wszyscy czarci
krr~+
O, jaki wzburzony odmow!
n~nr~oo
po ctchu o syna
A, zdrajco!
krr~+
o Martanny
Wii pani, jest w rozpaczy.
n~nr~oo
ctcho o syna, grozc mu
Kacie! Opryszku!
krr~+
To nie moja wina, ojcze. Robi, co mog, aby pani nakoni, co, kiedy si upiera.
n~nr~oo
.v.
Wisielcze!
krr~+
Jeste pani przyczyn, i ojciec pogniewa si na mnie.
n~nr~oo
.v.
otrze!
krr~+
o Martanny
Przyprawisz go o clorob. Przez lito, pani, nie opieraj si duej.
rnozv~
o Martanny
Moj Boe! Co za ceremonie. Wee piercionek, skoro pan clce koniecznie.
m~ni~~
o Harpagona
Aby wic pana nie gniewa, zatrzymuj go na razie, lecz nie omieszkam zwroci przy
sposobnoci.
morirnr Slptec ,6
scr~ +nzv~s+~
HARPAGON, MARIANNA, ELIZA, KLEANT, WALERY, FROZYNA, ZDIEBEL
KO
zrzirrrko
Panie, czowiek jaki clce mowi z panem.
n~nr~oo
Powie, e jestem zajty, niecl przyjie innym razem.
zrzirrrko
Mowi, e przynios pienie dla pana.
n~nr~oo
o Martanny
Wybacz mi, pani, wracam natyclmiast.
SCENA CZTERNASTA HARPAGON, MARIANNA, ELIZA, KLEANT, WALE
RY, FROZYNA, SZCZYGIELEK
szczvoirrk
vpaac t przevracac Harpagona
Panie
n~nr~oo
Ocl! zabi mnie.
krr~+
Co si stao, ojcze, czy zrobie sobie co zego:
n~nr~oo
Zdrajca! Musieli go przekupi moi dunicy, aby mi kark skrci.
v~rrnv
o Harpagona
Ale nie, nic panu nie bie.
szczvoirrk
o Harpagona
Przepraszam baro, mylaem, e trzeba si pieszy.
n~nr~oo
Czego clcesz, gaganie:
szczvoirrk
Clciaem powieie, e konie nie podkute.
n~nr~oo
Niecle je prdko zawiod do kowala.
krr~+
Zanim wic je okuj, pozwolisz, ojcze, e bd za ciebie robi lonory domu i zapro
wa pani do ogrodu, gie kazaem poda podwieczorek.
scr~ ri(+~s+~
HARPAGON, WALERY
n~nr~oo
Walery, mieje przynajmniej oko na wszystko i staraj si uratowa, ile bie mona,
aby odesa z powrotem do sklepu.
v~rrnv
Niecl pan bie spokojny.
n~nr~oo
sam
O synu wyrodny! Clcesz wic mej ruiny:
morirnr Slptec ,;
AKT IV
scr~ rirnvsz~
KLEANT, MARIANNA, ELIZA, FROZYNA
krr~+
Zostamy tutaj, bie nam o wiele lepiej. Nikt nie podsucluje, moemy mowi
swobodnie.
rriz~
Tak, pani, brat zwierzy mi si z mioci swej dla ciebie. Znam dobrze przykroci
i niedole takiego pooenia, niecl mi pani wierzy, z caego serca bior uia w waszej
sprawie.
m~ni~~
Jak mi pociecl jest posiada yczliwo osoby takiej, jak pani! Bagam, aby na
zawsze zeclciaa mi zaclowa t szlacletn przyja, podwojnie cenn w moicl smutnycl
losacl.
rnozv~
Daj sowo, kapitalne gupstwo strzelilicie oboje, ecie mi si zawczasu nie zwierzyli
z ca listori. Oszcziabym wam z pewnoci niejednego kopotu i nie bylibymy
zabrnli tak daleko.
krr~+
Co robi: Widocznie moj zy los tak pokierowa spraw. Ale, pikna Marianno,
powie, jakie ty masz plany:
m~ni~~
Moj Boe, czy w mojej jest mocy czyni jakie postanowienia: Zaleno, w jakiej
yj, czyli mi si nie kae ograniczy jeno do ycze:
krr~+
Wic adnego oparcia nie ma dla mnie w twoim sercu, tylko same yczenia: adnego
wspoczucia: Sympatii: Ani ladu przywizania zdolnego do czynu:
m~ni~~
Co mam powieie, Kleancie: Postaw si na moim miejscu! Rad, rozkazuj sam,
zdaj si zupenie na ciebie, zbyt jestem pewna twego clarakteru, aby przypuszcza, i
mogby da czego sprzecznego z lonorem i przystojnoci.
krr~+
Acl, i co za los by ograniczonym do tego, na co pozwalaj ciasne uczucia surowego
lonoru i maodusznej przystojnoci!
m~ni~~
Co clcesz: Gdybym nawet clciaa pomin wzgldy powinne mej pci, nie mog
zapomnie o matce. Nie potraabym przemoc na sobie, aby niewicznoci odpaci
dobro i serdeczno, jakicl zawsze doznawaam. J staraj si przekona, uyj wszystkicl
drog, aby j zjedna. Moesz czyni i mowi, co ci si podoba, daj ci zupen swobod,
gdyby cloio tylko o to, bym owiadczya si na twoj korzy, cltnie jestem gotowa
wyzna wszystko, co czuj.
krr~+
Frozyno, poczciwa Frozyno, a ty, czy zeclcesz dopomoc:
rnozv~
Czy trzeba nawet pyta: Clciaabym, z caego serca. Wiecie dobrze, e ja mam do
sobie luk natur. Niebo nie dao mi serca z kamienia, a nadto lubi wywiadcza
luiom przysugi, a co dopiero, gdy wi modycl, koclajcycl si tak poczciwie
i szczerze. Jake tedy wzi si do rzeczy:
krr~+
Pomyl trocl, prosz ci o to.
m~ni~~
Porad co.
rriz~
Znajd sposob odrobienia tego, co ziaaa.
morirnr Slptec ,
rnozv~
To nie tak atwo. (Do Martanny) Co si tyczy matki, to ma ona na tyle rozsdku, aby
j mona byo przejedna i nakoni, zgoi si moe przela na syna to, co przeznaczaa
dla ojca. (Do Kleanta) Ale najwiksza bieda, to e paski ojciec jest paskim ojcem.
krr~+
To oczywiste.
rnozv~
Myl niby, e zaclowa cik uraz, jeli dostanie odkosza, i wcale go to nie uspo
sobi yczliwie dla paskiego maestwa. Trzeba by tedy, aby zerwanie wyszo od niego
samego i aby w jaki sposob mog si zrazi do Marianny.
krr~+
Masz suszno.
rnozv~
Wiem, e mam suszno, ale to jeszcze mao. To by zatem bya droga. ale liclo
wie, jak znale po temu rodki. Czekajcie, gdyby si postara o jak kobiet, nie nadto
mod, sprytn, niby co w moim roaju ktora by, przebrana naprdce, pod jakim
iwacznym nazwiskiem markizy lub wicelrabiny, umiaa odegra rol znakomitej damy,
gie z Bretanii czy skdind. Podejmuj si wmowi w ojca, e to jest osoba, ktora,
procz nieruclomoci, posiada sto tysicy talarow w gotowinie, e zakoclaa si w nim
miertelnie i pragnie koniecznie zosta jego on, tak, i gotowa jest intercyz przekaza
mu cay majtek. Ani wtpi, e da si zapa. Bo, ostatecznie, on kocla pann baro,
wiem, ale cokolwiek bariej jeszcze kocla zotko. i skoro, omamiony jego blaskiem,
zgoi si ustpi ciebie, mniejsza, e poniej czeka go cikie rozczarowanie co do owej
markizy.
krr~+
Baro dobry pomys.
rnozv~
Pozwolcie mi tylko iaa. Przypominam sobie jedn z przyjacioek, ktora si nada
tutaj doskonale.
krr~+
Bd przekonana, Frozyno, o mojej wicznoci. W kadym razie, urocza Marianno,
pozwol, aby my zaczli spraw od zjednania matki, to ju byby duy krok naprzod.
Uczy, bagam, ze swej strony wszystko, co bie w twej mocy. Uyj wpywu, jaki ci
daje jej przywizanie do ciebie. Rozwi si twej wymowy, wszystkie potne czary, jakie
niebo woyo w twe oczy i usta, i nie ponieclaj tycl czuycl sowek, niemiaycl prob
i przymilnycl pieszczot, ktorym, to pewna, nikt si oprze nie potra.
m~ni~~
Uczyni, co w mej mocy, nie zaniedbam niczego.
scr~ rnto~
HARPAGON, KLEANT, MARIANNA, ELIZA, FROZYNA
n~nr~oo
na stronte, ntespostrzezony przez tamtych
Holo! syn cauje w rk przysz macocl, a pani macocla co si nie baro opiera!
Czyby si w tym kryla jaka tajemnica:
rriz~
Ojciec iie.
n~nr~oo
Karoca gotowa. moecie jecla, cloby zaraz.
krr~+
Skoro nie jeiesz, ojcze, moe ja paniom bd towarzyszy.
n~nr~oo
Nie. zosta. Mog pojecla i same, biesz mi potrzebny.
ostac olosza (daw.) owiadczy si i nie zosta przyjtym.
morirnr Slptec ,,
scr~ +nzrci~
HARPAGON, KLEANT
n~nr~oo
I co, Kleancie, pomajc kwesti macocly, jak ci si wydaje ta moda osoba:
krr~+
Jak mi si wrydaje:
n~nr~oo
Tak, co sisz o jej obejciu, uroie, wyksztaceniu:
krr~+
Pli!
n~nr~oo
Co zatem:
krr~+
Jeli mam mowi szczerze, musz przyzna, em si rozczarowa. Robi wraenie sko
czonej kokietki, gura do niezrczna, uroda rednia, a rozumek nader pospolity. Nie
myl, ojcze, e mowi to, aby ci znieclci. Skoro ma by macocla, ta czy inna, to ju
wszystko jedno.
n~nr~oo
Mowie jednak przed clwil
krr~+
Powieiaem jej par grzecznoci w twoim imieniu, ojcze, aby ci zrobi przyjemno.
n~nr~oo
Zatem nie masz do niej adnej sympatii:
krr~+
Ja: Ani trocl.
n~nr~oo
Baro tedy auj, to niweczy pewien projekt, ktory uroi mi si w gowie. Patrzc
na ni, zaczem zastanawia si nad moim wiekiem, pomylaem, e wiat miaby prawo
baro gow krci, i bior za on tak mod osob. Ten wzgld sprawi, i postano
wiem odstpi od zamiaru, e za ju prosiem o jej rk i jestem poniekd zwizany,
bybym j odda tobie, gdyby nie twoja tak wyrana niecl.
krr~+
Mnie:
n~nr~oo
Tobie.
krr~+
Za on:
n~nr~oo
Za on.
krr~+
Posuclaj, ojcze. To prawda, nie jestemzbyt zaclwycony t panienk, ale, aby ci zrobi
przyjemno, gotow jestem zalubi j, jeli kaesz.
n~nr~oo
Nie, synu, jestem rozsdniejszy, ni mylisz, nie clc ci zmusza wbrew skonnoci.
krr~+
Pozwol, ojcze. zadam sobie ten przymus dla ciebie.
n~nr~oo
Nie, nie. Maestwo nie moe by szczliwe bez prawiwego przywizania.
krr~+
To moe znale si z czasem, ojcze! wszake mowi, e mio jest czsto owocem
maestwa.
n~nr~oo
Nie, mczyzna nie powinien puszcza si na takie proby. potem s z tego przykre
skutki, za ktore ja nie clc odpowiada. Gdyby czu jak sympati dla niej, a, wowczas,
to co innego, oenibym ci w moje miejsce, ale, gdy tego nie ma, pojd za pierwotnym
zamiarem i sam j polubi.
morirnr Slptec c
krr~+
A wic, ojcze, skoro tak, trzeba, abym ci odsoni serce i wyjawi nasz tajemnic.
Wie, i pokoclaem Mariann od pierwszego dnia, w ktorym ujrzaem j na prze
clace. Zamiarem moim byo prosi ci o pozwolenie zalubienia jej i powstrzymaa
mnie jedynie wiadomo twoicl zamiarow i obawa twego gniewu.
n~nr~oo
Czy j odwiea i w domu:
krr~+
Tak, ojcze.
n~nr~oo
Czsto:
krr~+
Do czsto, jak na czas tak krotki.
n~nr~oo
Dobrze ci przyjmowano:
krr~+
Baro dobrze, lecz nie wiec, kim jestem, to wanie przyczyna ziwienia Ma
rianny.
n~nr~oo
Czy wyjawie jej swoje uczucia i zamiary:
krr~+
Owszem, mowiem nawet z matk.
n~nr~oo
Jake przyja owiadczyny:
krr~+
Baro yczliwie.
n~nr~oo
A corka, czy odwzajemnia twoje uczucie:
krr~+
Jeli mam wierzy temu, co mi okazuje, s, ojcze, e ma dla mnie niejak przy
clylno.
n~nr~oo
po ctchu na stronte
Barom rad, e wiem, czego si trzyma, o to mi wanie cloio. (Glosno) Oto,
synu, czy wiesz, co ci powiem: e musisz z aski swojej wybi sobie t miostk z go
wy, zaniecla wszelkicl krokow wzgldem osoby, ktor ja dla siebie wybraem, oraz jak
najrycllej zalubi t, ktor ci przeznaczam.
krr~+
Wic tak, ojcze! w ten sposob igrasz ze mn: Dobrze zatem, skoro rzeczy zaszy tak
daleko, owiadczam ci, ojcze, e nie ponieclam Marianny, e nie ma ostatecznoci, do
ktorej bym si nie posun, aby ci wydrze zdobycz, i e jeeli ty masz zgod matki, ja
moe znajd inne drogi.
n~nr~oo
Jak to, obwiesiu! ty by mia ojcu stawa w droe!
krr~+
To ojciec mnie staje w droe. ja mam prawo pierwszestwa.
n~nr~oo
Czy nie jestem twoim roicem: Czy mi nie jest winien uszanowanie:
krr~+
To nie s rzeczy, w ktorycl by ieci winny ustpowa roicom. mio nie zna
takicl wzgldow.
n~nr~oo
Ty mnie poznasz, jak ci porzdnie kem wygrzmoc.
krr~+
Wszystkie groby nie zda si na nic.
n~nr~oo
Wyrzekniesz si Marianny:
morirnr Slptec s
krr~+
Nigdy.
n~nr~oo
Ka! Dawajcie prdko ka!
scr~ czv~n+~
HARPAGON, KLEANT, JAKUB
j ~ktr
Panowie, co to: Panowie! Co si ieje:
krr~+
Drwi sobie z tego!
j ~ktr
o Kleanta
Paniczu, powoli, powoli.
n~nr~oo
A to bezczelnik!
j ~ktr
Panie, panie, przez lito!
krr~+
Nie ustpi ani kroku.
j ~ktr
o Kleanta
Paniczu! Wasnemu ojcu:
n~nr~oo
Pu mnie, ja go naucz.
j ~ktr
o Harpagona
Panie! Wasnego syna: Mnie jak mnie, ale syna
n~nr~oo
Niecle wic Jakub sam rozsi t spraw i powie, czy mam suszno.
j ~ktr
Wic dobrze. (Do Kleanta) Niecl si pan trocl oddali.
n~nr~oo
Koclam pewn osob i pragn j zalubi, a ten bezczelny obwie durzy si w niej
rownie i clce si o ni stara wbrew mej woli.
j ~ktr
A, le robi.
n~nr~oo
Czy to nie jest potworne, aby syn stawa w droe ojcu: Czy proste uszanowanie
nie powinno go trzyma z dala od osoby, ktor ja wybraem:
j ~ktr
Ma pan suszno. Niecl mi pan pozwoli z nim pomowi, niecl pan tu zostanie.
krr~+
o Jalu|a, ltry pochot lu ntemu
Wic dobrze, skoro ojciec uczyni ci swym si, i ja si nie wzdragam, rownie
pragn, Jakubie, odda spraw pod twoj ocen.
j ~ktr
Czyni mi pan wielki zaszczyt.
krr~+
Pokoclaem mod panienk, ktora przyclylnie patrzy na to uczucie i przyjmuje z ca
tkliwoci me wyznania, tymczasem ojcu zaclciewa si stawa w poprzek naszej mioci
swymi pretensjami!
j ~ktr
le robi, to pewna.
morirnr Slptec :
krr~+
Czy nie wstyd w jego wieku myle jeszcze o maestwie: Czy jemu przystao od
grywa czuego koclanka: Czy nie powinien zostawi modszym tej roli:
j ~ktr
Ma pan suszno. To s kpiny! Pozwol pan, bymmu rzek dwa sowa. (Do Harpagona)
No co, syn paski nie jest taki pomylony, jak pan twieri, mowi wcale roztropnie.
Powiada, e wiadom jest szacunku, jaki panu jest winien, unios si jedynie w pierwszym
zapie, ale obecnie gotow jest podda si paskim rozkazom, byleby pan zeclcia si
z nim lepiej obcloi i da mu za on osob wedle jego gustu.
n~nr~oo
Acl, jeli o to cloi, powie mu, Jakubie, e w ten sposob wszystko moe uzyska,
i e wyjwszy Marianny, zostawiam mu zupen swobod wyboru.
j ~ktr
Niecl mi pan pozwoli z nim pogada. (Do Kleanta) Wii panicz, ojciec nie taki
uparty, jak pan sobie wyobraa, powieia, e tylko zuclwalstwo paskie doprowaio
go do wciekoci, tylko sposob postpowania panicza mu si nie podoba, ale gotow
jest zezwoli na to, czego pan pragnie, byleby pan wszed na drog zgody i okaza ca
powolno, uszanowanie i pokor, jakie syn powinien jest ojcu.
krr~+
Acl, Jakubie, moesz go zapewni, e, byleby mi odda Mariann, znajie we mnie
zawsze najuleglejszego syna i e nigdy nic nie uczyni przeciwko jego woli.
j ~ktr
o Harpagona
Rzecz zaatwiona, zgaa si.
n~nr~oo
Doskonale.
j ~ktr
o Kleanta
Wszystko uoone, przyjmuje obietnic.
krr~+
Bogu iki!
j ~ktr
Teraz mog panowie spokojnie pomowi z sob. nie ma ju adriego powodu do
niezgody. sprzeczalicie si, bo jeden nie mog drugiego zrozumie.
krr~+
Moj poczciwy Jakubie, wiczny ci bd cae ycie.
j ~ktr
Et, nie ma za co, paniczu.
n~nr~oo
Zobowizae mnie, Jakubie, zasuye sobie nagrod. (Harpagon szpera v lteszent,
Jalu| vyctga rl, ale Harpagon vyo|yva tyllo chustl o nosa, mvtc:) No, no, bd
o tym pamita, bd spokojny.
j ~ktr
Cauj rczki.
scr~ ri+~
HARPAGON, KLEANT
krr~+
Clciej mi przebaczy, ojcze, clwil uniesienia.
n~nr~oo
Drobnostka!
krr~+
Upewniam, e szczerze auj mego postpku.
n~nr~oo
A ja serdecznie si ciesz, e wreszcie przyszede do porzdku.
morirnr Slptec ,
krr~+
Jaki ty dobry, ojcze, e raczysz tak ryclo zapomnie moicl bdow!
n~nr~oo
atwo przycloi roicom zapomnie bdow ieci, skoro wroc na drog obo
wizku.
krr~+
Jak to! adnej urazy nie clowasz za me szalestwa:
n~nr~oo
Przejednae mnie zupenie powolnoci i posuszestwem.
krr~+
Przyrzekamci, ojcze, e a do grobowej deski zaclowamwsercu pami twej dobroci.
n~nr~oo
A ja przyrzekam ci, e nie ma rzeczy, ktorej by nie uzyska ode mnie.
krr~+
Acl, ojcze, nic wicej nie dam. dosy dae, dajc mi Mariann.
n~nr~oo
Co:
krr~+
Powiadam, ojcze, e zbyt wiele ci ju zawiczam, i e wszystko si dla mnie mieci
w twej dobroci, ktora mi raczy odda Mariann za on.
n~nr~oo
A kto ci powieia, e ja clc odda Mariann:
krr~+
Ty, ojcze.
n~nr~oo
Ja:
krr~+
Oczywicie.
n~nr~oo
Jak to! To ty obieca, e si jej wyrzekasz.
krr~+
Ja, wyrzec si:
n~nr~oo
No, tak.
krr~+
Ani myl.
n~nr~oo
Nie odstpie od zamiaru ubiegania si o ni:
krr~+
Przeciwnie, trwam przy nim bariej ni kiedy.
n~nr~oo
Co, ty obwiesiu, znowu zaczynasz:
krr~+
Nic mnie nie zdoa odmieni.
n~nr~oo
Zobaczysz, niegoiwcze, jak ja si wezm do ciebie!
krr~+
We si, ojcze, jak ci si podoba.
n~nr~oo
Zabraniam pokazywa mi si na oczy!
krr~+
Baro mi przyjemnie.
n~nr~oo
Wyrzekam si ciebie!
krr~+
I owszem.
morirnr Slptec
n~nr~oo
Wyieiczam ci!
krr~+
Jak si ojcu podoba.
n~nr~oo
I darz ci moim przeklestwem!
krr~+
Moe ojciec sclowa dla siebie swoje dary.
scr~ szs+~
KLEANT, STRZALKA
s+nz~k~
vychoc z ogrou ze szlatull
Acl, w por pana zastaj! Prdko prosz za mn!
krr~+
Co si stao:
s+nz~k~
Niecl pan iie za mn, powiadam. dobra nasza.
krr~+
Jak to:
s+nz~k~
Mamy, czego nam trzeba.
krr~+
Co:
s+nz~k~
Cay ie na to czatowaem.
krr~+
Co to takiego:
s+nz~k~
Skarb ojca. udao mi si przyclwyci.
krr~+
Jake tego dokona:
s+nz~k~
Wszystko opowiem. Umykajmy. sysz jego krzyki.
scr~ sirm~
HARPAGON sam, lrzyczc eszcze v ogrote, vpaa |ez lapelusza.
Skpiec, Kraie
Zoiej! Zoiej! Rozbojnik! Morderca! Ratunku! Kto w Boga wierzy! Jestem zgu
biony! zamordowany! Gardo mi podernli. wykradli mi pienie! Kto to by moe:
Co si z nim stao: Gie uciek: Gie si ukrywa: Jak go znale: Gie pi: Gie
go szuka: Moe tu: Moe tam: Kto to taki: Trzymaj! (Chvytac ste|te za ramt) Od
daj pienie, otrze! Ha, to ja sam! Zmysy trac, nie wiem, gie jestem, kto jestem,
co robi. Ocl, moje koclane zoto! Moje biedne zoto! Moj drogi przyjacielu! Wydarto
mi ciebie, odkd mi ciebie wydarto, straciem m podpor, pociecl, rado. wszystko
skoczone dla mnie, nie mam co robi na wiecie. Bez ciebie y mi niepodobna. Stao
si, ju nie mog, umieram, ju umarem, pogrzebano mnie! Czy nikt si nie znajie,
kto by mnie wskrzesi, oddajc mi moje drogie pienie, lub wskazujc, kto je ukrad:
Co: Co mowisz: Nie, nie ma nikogo: Ha! ten, co popeni zbrodni, od dawna mu
sia mnie lei. wybra clwil, gdy rozmawiaem z wyrodnym synem. pieszmy. Pojd
sprowai sd, cay dom ka wzi na tortury. sugi, suce, syna, cork, siebie samego!
Co tu lui naokoo! Na kogo spojrz, ju go podejrzewam. w kadym domylam si,
wi zoieja. Hej tam! o kim tam mowi: O tym, co mnie ograbi: Co to za laas na
gorze: Czy to zoiej: Przez lito, jeli kto zna jaki lad, bagam, nieclaj mi wskae.
Czy si nie ukry tam miy wami: Patrz na mnie wszyscy i miej si! Przysigbym,
morirnr Slptec ,
e oni wszyscy pomagali mu w kraiey. Dalej, prdko, komisarzy, policji, strae, s
iow, kleszcze, szubienice, katow! Wszystkicl ka powywiesza, a jeli nie odnajd
mego skarbu, sam si potem powiesz
morirnr Slptec 6
AKT V
scr~ rirnvsz~
HARPAGON, KOMISARZ
komis~nz
Niecl pan si na mnie spuci, znam moje rzemioso, Bogu iki. Nie pierwszy
zna mi apa zoiei, clciabym mie tyle razy po tysic nankow, ilu lui posaem na
szubienic.
n~nr~oo
Wszystkie wae poruszyem, aby si zajy t spraw. Jeli mi nie odnajd moicl
pieniy, sdy przed sd zawezw.
komis~nz
Naley dopeni wszelkicl formalnoci. Ile pan powiada, e byo w szkatuce:
n~nr~oo
Okrge iesi tysicy talarow.
komis~nz
iesi tysicy talarow.
n~nr~oo
placzc
iesi tysicy talarow!
komis~nz
Wcale powana kraie!
n~nr~oo
Nie ma do straszliwej kary za tak potworn zbrodni, gdyby to miao uj bezkarnie,
adna wito nie byaby bezpieczna.
komis~nz
W jakiej walucie bya ta suma:
n~nr~oo
W nowiutkicl luidoracl i pistolacl penej wagi.
komis~nz
Kogo pan podejrzewasz:
n~nr~oo
Wszystkicl, dam, by pan aresztowa cae miasto i przedmiecia.
komis~nz
Najlepiej bie, nieclaj mi pan wierzy, nie poszy nikogo i stara si ostronie wy
apa jakie poszlaki, a potem dopiero z ca surowoci przystpi do wydobycia skra
ionycl pieniy.
scr~ rnto~
HARPAGON, KOMISARZ, JAKUB
j ~ktr
v gl|t sceny, ovracac st v stron, z ltre przyszel
Zaraz wroc. Tymczasem nieclaj go zarn, niecl przypiek mu nogi, wpakuj go do
wrzcej wody i powiesz u poway.
n~nr~oo
o Jalu|a
Kogo: Zoieja:
j ~ktr
Mowi o prosiaku, ktorego rzdca mi przysa, a ktorego clc na i przyprawi
wedle mego przepisu.
n~nr~oo
Nie o to teraz cloi, jest tu wanie pan, z ktorym trzeba pomowi o innycl rze
czacl.
komis~nz
o Jalu|a
morirnr Slptec ;
Prosz si nie przestrasza. Jestem czowiek baro wyrozumiay. wszystko pojie
jak po male.
j ~ktr
Pan take proszony na kolacj:
komis~nz
Zatem, moj przyjacielu, nie trzeba nic zataja.
j ~ktr
Daj sowo, wystpi, jak zdoam najlepiej, i ugoszcz was, jak naley.
n~nr~oo
Nie o to cloi.
j ~ktr
Jeeli pastwa nie uracz tak, jak bym pragn, to wina rzdcy, ktory podcina mi
skrzyda noycami oszczdnoci.
n~nr~oo
ajdaku! o co innego iie, nie o kolacj, gadaj natyclmiast, co wiesz o pieniacl,
ktore mi skraiono.
j ~ktr
Skraiono co panu.
n~nr~oo
Tak, otrze, i ka ci natyclmiast powiesi, jeeli nie oddasz!
komis~nz
o Harpagona
Moj Boe! niecle mu pan nie wymyla. Wi z twarzy, e to uczciwy czowiek
i e nie czekajc, a go wpakuj do wizienia, opowie dobrowolnie wszystko. Tak, moj
przyjacielu, jeli wyznasz ca prawd, nie stanie ci si nic zego i otrzymasz od pana sowit
nagrod. Okraiono go isiaj. niepodobna, by nie wieia czego.
j ~ktr
po ctchu na stronte
Wyborna sposobno, aby si zemci na rzdcyOdkd wkrci si do domu, wszyst
ko tacuje, jak on zagra, nikt ju ani pisn nie moe. A i ke isiejsze take dobrze
pamitam.
n~nr~oo
Co ty mamrotasz:
komis~nz
o Harpagona
Niecl mu pan da pokoj. Zbiera widocznie myli, aby uczyni zado paskim cl
ciom, mowiem panu, e to porzdny czowiek.
j ~ktr
Panie, jeli mam powieie ca prawd, myl, e to rzdca wypata t sztuk.
n~nr~oo
Walery:
j ~ktr
Tak.
n~nr~oo
On! ktory zdawa si tak wierny:
j ~ktr
Wanie. Jestem przekonany, e to on cign.
n~nr~oo
Z czego tak mylisz:
j ~ktr
Z czego:
n~nr~oo
Tak.
j ~ktr
Myl z tego, co myl.
komis~nz
Trzeba wskaza wyranie, na czym to opierasz.
morirnr Slptec
n~nr~oo
Wiiae go moe, jak kry koo miejsca, gie byy ukryte pienie:
j ~ktr
Oczywicie. Gie byy:
n~nr~oo
W ogroie.
j ~ktr
Wanie wiiaem, jak kry po ogroie. A w czym byy sclowane:
n~nr~oo
W szkatuce.
j ~ktr
To, to, to. Wiiaem u niego szkatuk.
n~nr~oo
Jake wygldaa ta szkatuka: Przekonamy si zaraz, czy to ta sama.
j ~ktr
Jak wygldaa:
n~nr~oo
Tak.
j ~ktr
Wygldaa No jak szkatuka.
komis~nz
To si rozumie. Ale opisz j nieco dokadniej.
j ~ktr
No, taka dua szkatuka.
n~nr~oo
Ta, ktor skraiono, bya maa.
j ~ktr
No tak, niby maa, jeli bra rzecz z tej strony, ale mowi, e dua, przez wzgld na
zawarto.
komis~nz
Jakiego koloru:
j ~ktr
Koloru:
komis~nz
Tak.
j ~ktr
Koloru niby koloru moe mi pan podda wyraenie.
n~nr~oo
No:
j ~ktr
Nie bya czerwona:
n~nr~oo
Nie, szara.
j ~ktr
Wanie, czerwonoszara, to clciaem powieie.
n~nr~oo
Nie ma wtpliwoci, z pewnoci ta sama. Pisz pan, panie komisarzu. Zapisz pan jego
zeznanie. O nieba! komu isiaj zaufa! Nie mona ju za nikogo rczy, po tym, co
zaszo, wierz, e bybym zdolny okra sam siebie.
j ~ktr
o Harpagona
Panie, wanie rzdca nadcloi. Niecle mu pan nie powie bodaj, e to ja go wyda
em.
morirnr Slptec ,
scr~ +nzrci~
HARPAGON, KOMISARZ, WALERY, JAKUB
n~nr~oo
Zbli si tu, wyznaj najczarniejszy postpek, najniegoiwszy zamacl, jaki kiedykol
wiek popeniono na ziemi!
v~rrnv
O co cloi:
n~nr~oo
Jak to, zdrajco! Nie rumienisz si za sw zbrodni:
v~rrnv
Jak zbrodni:
n~nr~oo
Jak zbrodni, bezwstydny! Nie wiesz niby, o czym mowi! Prono udawa, caa rzecz
odkryta, dowieiaem si o wszystkim. Jak miae naduy mej dobroci, wciska si
w dom, aby mnie zdrai, aby mnie podej w sposob tak laniebny:
v~rrnv
Panie, skoro wic wszystko odkryto, nie bd szuka wykrtow, nie clc si niczego
wypiera.
j ~ktr
na stronte
Ej, ej, czybym, sam o tym nie wiec, tra w sedno:
v~rrnv
Zamiarem moim byo mowi z panem, i czekaem tylko pomylniejszycl okoliczno
ci, ale, skoro tak si stao, zaklinam, by si nie unosi i raczy wysucla mego uspra
wiedliwienia.
n~nr~oo
I co za usprawiedliwienie moesz przytoczy, zoieju nikczemny:
v~rrnv
Ocl, panie, nie zasuyem na takie nazwisko. To prawda, zawiniem ciko wzgldem
pana, ale, zwaywszy wszystko, bd moj jest do przebaczenia.
n~nr~oo
Jak to: Do przebaczenia! Taka zasaka! Taki bezczelny rabunek!
v~rrnv
Przez lito, nie uno si pan takim gniewem. Skoro mnie wysuclasz, przekonasz
si, e zo nie jest tak wielkie, jak si wydaje.
n~nr~oo
Nie tak wielkie, jak si wydaje! Jak to! To moja krew, moje wntrznoci, ty wisielcze!
v~rrnv
Krewpaska nie dostaa si w niegodne rce. Osoba moja i pocloenie nie przynosz
jej bynajmniej wstydu, nie stao si zgoa nic, czego bym nie mog naprawi.
n~nr~oo
Tego te dam, aby odda to, co zrabowa.
v~rrnv
Honor paski otrzyma pene zadouczynienie.
n~nr~oo
Tu nie cloi o aden lonor. Ale powie, co ci popclno do takiego czynu:
v~rrnv
Ocl! i pan pyta:
n~nr~oo
Oczywicie, e pytam!
v~rrnv
Bostwo, niosce z sob uniewinnienie bdow, do ktorycl przywoi. mio.
n~nr~oo
Mio:
v~rrnv
Tak.
morirnr Slptec ,c
n~nr~oo
adna mio, sowo daj. mio do moicl dukatow!
v~rrnv
Nie, panie, nie bogactwa mnie skusiy, nie to mnie wcale olnio. Przysigam zrzec
si wszelkicl pretensji do twego majtku, byleby mi zostawi to, co posiadam.
n~nr~oo
Nie zostawi, u wszystkicl diabow! Nic nie zostawi! A to szczyt bezczelnoci. clcie
zatrzyma owoc kraiey, jakiej si na mnie dopuci!
v~rrnv
Czy pan to nazywasz kraie:
n~nr~oo
Czy ja to nazywam kraie: Taki skarb!
v~rrnv
Prawda, skarb najcenniejszy, jaki pan posiadasz, to pewna, ale nie tracisz go przecie,
zostawiajc go w moicl rkacl. Bagam pana na kolanacl o ten skarb tak peen uroku,
jeli masz trocl serca, nie moesz mi go odmowi.
n~nr~oo
Ani mi w gowie! Co to wszystko ma znaczy:
v~rrnv
Przysiglimy sobie wiar i uczynilimy lub, e nic nas nie rozieli.
n~nr~oo
Znakomita przysiga! Paradne luby!
v~rrnv
Tak, przyrzeklimy sobie, e biemy do siebie nalee na zawsze
n~nr~oo
Ju ja ci to wyb z gowy, bd pewny!
v~rrnv
mier tylko jedna zdoa nas rozczy.
n~nr~oo
A to si zapali do moicl pieniy!
v~rrnv
Mowiem ju, nie clciwo popclna mnie do tego. Nie te spryny, ktore pan
przypuszcza, poruszay mym sercem, pobudki szlacletniejszej natury stay si rodem
tego postpku.
n~nr~oo
On clce tu we mnie wmowi, e przez mio clrzecask dybie na moje pienie.
Ale ja dam sobie z tob rad, bezczelny obwiesiu! Sd zrobi z tob naleyty porzdek.
v~rrnv
Uczynisz pan, jak zeclcesz, jestem gotow przecierpie wszystko z twojej rki, ale
bagam pana, bd przekonany, e jeli stao si ze, mnie jednego naley oskara. Corka
paska nie ponosi w tym adnej winy.
n~nr~oo
Myl sobie! Doprawdy, to byoby do szczegolne, gdyby corka miaa macza pal
ce w takim ajdactwie. Ale, przede wszystkim, clc odebra m wasno. zaraz mi tu
piewaj, gie j ukrye.
v~rrnv
Ja: Jest jeszcze tu, u pana.
n~nr~oo
na stronte
O moja droga szkatuka! (Glosno) Mowisz, e nie opucia domu:
v~rrnv
Nie, panie.
n~nr~oo
No, a powie teraz. nie naruszye jej:
v~rrnv
Ja, naruszy: Acl, krzywd pan jej robisz, tak samo jak i mnie, paaem dla niej
jedynie uczuciem niewinnym i penym szacunku.
morirnr Slptec ,s
n~nr~oo
na stronte
Paa do mojej szkatuki!
v~rrnv
Wolabym raczej umrze, ni obrazi j by myl najlejsz. zbyt jest na to czysta
i uczciwa.
n~nr~oo
na stronte
Moja szkatuka zbyt uczciwa!
v~rrnv
Jedynymmympragnieniembyo posiada szczcie jej widoku, adna zbrodnicza myl
nie skalaa uczucia, jakim natclny mnie jej cudne oczy.
n~nr~oo
na stronte
Cudne oczy mojej szkatuki! Mowi jak koclanek o koclance.
v~rrnv
Pani Claude wie wszystko i moe zawiadczy, jak si rzeczy miay.
n~nr~oo
Co: Ona jest wspolniczk tej sprawki:
v~rrnv
Tak, panie, bya wiadkiem naszycl wzajemnycl zobowiza i dopiero upewniwszy
si o uczciwoci mycl zamiarow, pomoga mi nakoni pask cork, aby przyja me
sowo i daa mi swoje.
n~nr~oo
na stronte
A to co znowu: Czyby obawa przed sdem pomieszaa mu zmysy: (Do Walerego)
Co ty tu breisz o jakiej corce:
v~rrnv
Mowi, panie, e zaledwie z najwikszym trudem zdoaem nakoni jej skromno
do pragnie mej mioci.
n~nr~oo
Czyj znow skromno:
v~rrnv
Corki paskiej, i zaledwie wczoraj daa si namowi do podpisania wzajemnycl przy
rzecze maestwa.
n~nr~oo
Corka podpisaa przyrzeczenie maestwa:
v~rrnv
Tak, panie, i ja podpisaem je rownie.
n~nr~oo
O nieba! nowe nieszczcie!
j ~ktr
o lomtsarza
Pisz pan, panie komisarzu.
n~nr~oo
O co za zbieg niedoli! Co za nawa rozpaczy! (Do lomtsarza) Dalej, pe pan obo
wizki swego urzdu, opisz go w protokole, jako opryszka i uwoiciela.
j ~ktr
Jako opryszka i uwoiciela.
v~rrnv
Nie zasuyem na te imiona, i, gdy si wykryje, kim jestem
scr~ czv~n+~
HARPAGON, ELIZA, MARIANNA, WALERY, FROZYNA, JAKUB, KOMISARZ
morirnr Slptec ,:
n~nr~oo
Ha, corko wyrodna! corko niegodna takiego ojca! Tak wypeniasz nauki, jakicl ci nie
szcziem: miesz wdawa si w miostki z tym tu nikczemnym zoiejem, zarczasz
si poza mymi plecami, bez mego zezwolenia! Ale zawiedlicie si oboje. (Do Eltzy) Drzwi
i tga kodka bd najlepsz gwarancj twego posuszestwa, (o Walerego) A dla ciebie,
bezczelny obwiesiu, szubienica bie jedyn odpowiei!
v~rrnv
Nie paskie uniesienie bie si w tej sprawie. Mam naiej, e bd wysuclany
przynajmniej, zanim usysz wyrok.
n~nr~oo
Omyliem si, nie, nie szubienica, koem ama ci bd ywcem!
rriz~
lllac prze Harpagonem
Acl, ojcze, clciej okaza bariej lukie uczucia, nie pozwol roicielskiej way
posun si do ostatnicl granic surowoci. Nie uno si wybuclem gniewu, racz da na
clwil przystp spokojniejszej rozwae. Zadaj sobie trud poznania bliej osoby, ktorej
wybor ci tyle oburza. On jest zgoa inny, ni sobie wyobraasz, mniej iwnym by
znajdowa, e oddaammu serce, gdyby wieia, e bez jego powicenia utraciby mnie,
ojcze, na zawsze. Tak, ojcze, to on wybawi mnie ze strasznego niebezpieczestwa, ktore,
jak wiesz, przebyam niedawno, jemu to winien jeste ycie corki, ktor
n~nr~oo
To wszystko banialuki, wolabym, by ci si pozwoli utopi, ni eby uczyni to, co
uczyni.
rriz~
Ojcze, zaklinam ci, przez mio ojcowsk, aby
n~nr~oo
Nie, nie, nie clc sysze, sprawiedliwo nieclaj robi swoje.
j ~ktr
na stronte
Zapacisz za moje plecy.
rnozv~
na stronte
A to szczegolna awantura!
scr~ ri+~
ANZELM, HARPAGON, ELIZA, MARIANNA, FROZYNA, WALERY, KOMISARZ,
JAKUB
~zrrm
Co to, panie Harpagonie: wi ci wielce wzburzonym.
n~nr~oo
Ocl, panie Anzelmie, jestem najnieszczliwszym z lui, co za za wikania i kopoty,
wanie w clwili naszego kontraktu! Kradn mi lonor, mienie, morduj mnie, zabaj!
Oto otr, zdrajca, ktory pogwaci najwitsze prawa, wlizgn si w dom pod mask
mego sugi, aby mnie okra i uwie mi cork!
v~rrnv
Co to za kraie, o ktorej pan cigle breisz:
n~nr~oo
Tak, wymienili z sob przyrzeczenie maestwa. Ta zniewaga ciebie przede wszystkim
dotyczy, panie Anzelmie, ty powinien wytoczy skarg i przeprowai na swoj koszt
wszelkie kroki prawne, aby si pomci za jego zuclwalstwo.
~zrrm
Nie jest moim zamiarem zalubia kogokolwiek przemoc, ani zabiega o serce, ktore
nie jest wolne, ale co do paskiej sprawy, gotow j jestem popiera jak wasn.
morirnr Slptec ,,
n~nr~oo
Oto pan komisarz, baro ielny czowiek, przyrzek mi wypeni swoje zadanie
z ca sumiennoci. (Do lomtsarza, vslazuc Walerego) Opisz go pan, opisz, jak naley,
i przedstaw zbrodni w najjaskrawszym wietle.
v~rrnv
Nie pojmuj, jakiej zbrodni moe si kto dopatrzy w mioci, ktor ywi dla pa
skiej corki. Skoro si okae, kim jestem, kara, ktora wedle paskiego mniemania czeka
mnie za te tajemne zarczyny
n~nr~oo
Drwi sobie z waszycl bani, roi si i na wiecie od tycl dobrze uroonycl
opryszkow, szalbierzy, cigncycl korzy z tego, e icl nikt nie zna, i ubierajcycl si
bezczelnie w byle znakomite nazwisko.
v~rrnv
Wie pan, e nazbyt dumny jestem, aby si stroi w co, do czego bym nie mia
prawa. Cay Neapol moe zawiadczy o mym uroeniu.
~zrrm
Ho, lo! uwaaj tylko, co mowisz. Ryzykujesz wicej, ni mylisz, mowisz wobec
czowieka, ktory cay Neapol zna na wylot i ktory z atwoci moe si pozna na twoicl
powiastkacl.
v~rrnv
vllaac z um lapelusz
Nie jestem czowiekiem, ktory by si mog czego obawia, a jeli Neapol jest panu
tak znany, wiesz pewno, kto by don Tomasz d'Alburci.
~zrrm
Pewnie, e wiem, mao kto zna go tak, jak ja.
n~nr~oo
Don Tomasz, czy don Marcin, nic mnie nie obcloi. (Spostrzegac, ze vte svtece
st pal, gast en.)
~zrrm
Za pozwoleniem, daj mu pan mowi, zobaczymy, co clce powieie
v~rrnv
Clc powieie, e jemu to wanie zawiczam wiato ienne.
~zrrm
Jemu:
v~rrnv
Tak.
~zrrm
Ecl, arty sobie stroisz. Wymyl inn listori, ktora ci si moe lepiej powieie,
i nie probuj si ocali tym garstwem.
v~rrnv
Niecl si pan raczy liczy ze sowami. To nie adne garstwo, nie mowi nic, czego
bym nie mog dowie.
~zrrm
Jak to! miesz mowi, e jeste synem don Tomasza d'Alburci:
v~rrnv
Tak, i jestem gotow kademu to w oczy powtorzy.
~zrrm
miao w istocie nie lada! Dowie si ku swemu zawstyeniu, e jest ju lat szes
nacie co najmniej, jak ten, o ktorym mowisz, zgin na morzu z on i iemi, uclo
c, wraz z licznymi znakomitymi roinami przed przeladowaniem, jakie nastpio po
zamieszkacl w Neapolu.
v~rrnv
Tak, ale pan znow dowie si, ku swemu zawstyeniu, e syn jego, liczcy siedem
lat, wraz ze sucym ocali si z rozbicia na liszpaskim okrcie i e ten ocalony syn
stoi oto przed tob. Dowie si, e kapitan okrtu, wzruszony m niedol, poczu do
mnie sympati, wyclowa jak wasne iecko i woy do suby wojskowej, odkd wiek
moj na to pozwoli. Przed niedawnym czasem dowieiaem si, e moj ojciec nie zgin,
morirnr Slptec ,
jak to zawsze przypuszczaem, gdym przejeda tdy, udajc si w poszukiwanie jego
ladow, przez niebo zesany przypadek da mi pozna urocz Eliz, widok za jej uczyni
mnie niewolnikiem jej wikow. Sia mego przywizania, oraz surowo jej ojca, zroiy
we mnie zamiar dostania si do tego domu a posania kogo innego w poszukiwanie za
roicami.
~zrrm
Ale jakie inne jeszcze wiadectwa, procz sow, mog zawiadczy, e caa ta listoria
nie jest kamstwem, zbudowanym na pozoracl prawdy:
v~rrnv
Kapitan liszpaski jako wiadek, piecztka rubinowa mego ojca, agatowa bransoleta,
ktor matka woya mi na rk, stary Pedro, ow suga, ktory ocala wraz ze mn.
m~ni~~
Acl, po tym, co sysz, i ja mog zawiadczy, e ty nie kamiesz zgoa. wszystko, co
mowisz, wskazuje mi jasno, e spotykam w tobie brata.
v~rrnv
Pani m siostr:
m~ni~~
Tak. Serce me zadrao od pocztku twego opowiadania, matka bowiem, ktor to
spotkanie uczyni tak szczliw, tysic razy powtarzaa mi o niedolacl roiny. I nam
niebo nie dao zgin w opakanym rozbiciu, jednak, ocalajc nam ycie, uczynio to
kosztem wolnoci. nas bowiem, matk i mnie, sclwytali korsarze, gdymy si ratoway na
szcztkacl okrtu. Po iesiciu latacl niewoli szczliwy przypadek wroci namswobod,
popieszyymy do Neapolu, gie dowieiaymy si, i cae nasze mienie sprzedano, lecz
nie mogymy uzyska adnej wiadomoci o ojcu. Udaymy si do Genui, gie matk
czekay resztki spadku, rozszarpanego w czas naszej nieobecnoci, stamtd za, ucloc
przed barbarzysk srogoci krewnycl, przybya wraz ze mn tutaj, aby pi ycie pene
aoci i niedostatku.
~zrrm
Onieba, niezbadane wyroki wasze! Jaki to dowod, e wwaszymrku spoczywa zawsze
moc czynienia cudow! Uciskajcie mnie, ieci, clodcie zjednoczy wasze uniesienia ze
zami radoci szczliwego ojca!
v~rrnv
Ty, ojcem naszym:
m~ni~~
Ciebie to matka opakiwaa tak dugo:
~zrrm
Tak, corko, tak, synu, jam jest don Tomasz d'Alburci, ktorego niebo ocalio z od
mtow wraz z caym mieniem, jakie wioz z sob, i ktory, przez lat przeszo szesnacie,
utwieriwszy si w przekonaniu o waszej mierci, po dugicl wdrowkacl, pragn za
zna w zwizkacl z dobr i zacn istot pociecly przy nowym ognisku roinnym. Nie
bezpieczestwo, jakim mi zagraa powrot do Neapolu, kazao mi wyrzec si na zawsze
zamiaru ogldania ojczyzny, znalazszy tedy sposob sprzedania tego, com posiada, osia
dem w tym miecie, gie, pod mianem Anzelma, pragnem ukry pami nazwiska,
ktore mnie przyprawio o tyle udrcze.
n~nr~oo
o Anzelma
Wic to syn paski:
~zrrm
Tak.
n~nr~oo
Na panu zatem bd poszukiwa skraionycl iesiciu tysicy talarow.
~zrrm
On miaby ukra:
n~nr~oo
On sam.
v~rrnv
Kto to powieia:
morirnr Slptec ,,
n~nr~oo
Jakub.
v~rrnv
o Jalu|a
Ty to mowisz:
j ~ktr
Przecie pan wii, e nic nie mowi.
n~nr~oo
Owszem. Oto wanie komisarz przyj jego zeznania.
v~rrnv
Pan moge si, e ja bybym zdolny do tak laniebnego czynu:
n~nr~oo
Zdolny czy niezdolny, clc wiie swoje pienie.
scr~ szs+~
HARPAGON, ANZELM, ELIZA, MARIANNA, KLEANT, WALERY, FROZYNA,
KOMISARZ, JAKUB, STRZALKA
krr~+
Nie drcz si, ojcze, i nie oskaraj nikogo. Mam pewne poszlaki w twojej sprawie.
przyclo ci powieie, e, jeeli si zgoisz, bym zalubi Mariann, otrzymasz pie
nie z powrotem.
n~nr~oo
Gie s:
krr~+
Nie miej o to najmniejszej obawy, s w bezpiecznym miejscu, wszystko zaley tylko
ode mnie. Pozostaje ojcu zdecydowa si, co wybierasz. odda mi Mariann czy straci
szkatuk:
n~nr~oo
Nic nie ruszono:
krr~+
Ani szelga. Clciej powieie, czy jest twoim zamiarem przysta na to maestwo
i doczy twoje zezwolenie do zgody matki, zostawiajcej corce swobod wyboru:
m~ni~~
o Kleanta
Ale panu jeszcze nie wiadomo, e to pozwolenie isiaj nie wystarcza, i e niebo,
(vslazuc Walerego) wraz z bratem mym, ktory tu stoi przed tob, oddao mi ojca,
(vslazuc Anzelma) od ktorego zaley i moja rka.
~zrrm
Niebo, moje ieci, nie wraca mnie wam po to, abym si mia sprzeciwia waszym
pragnieniom. Panie Harpagonie, domylasz si zapewne, e wybor modej osoby skieruje
si raczej do syna ni do ojca. Et, nie ka sobie tumaczy tego, co nie jest zbyt przyjemnie
sysze, i zgod si, jak ja si go, na te oba maestwa.
n~nr~oo
Abym mog zebra myli, trzeba by mi ujrze wprzod moj szkatuk.
krr~+
Ujrzysz j, ojcze, zdrow i nietknit.
n~nr~oo
Nie mam pieniy na wyposaenie ieci.
~zrrm
Dobrze wic, znajd je za pana, niecl ci o to gowa nie boli.
n~nr~oo
Zobowizujesz si ponie wszystkie koszty:
~zrrm
Ale dobrze, owszem. No, czy zadowolony:
n~nr~oo
Dobrze, ale pod warunkiem, e na wesele sprawisz mi nowe ubranie.
morirnr Slptec ,6
~zrrm
Zgoda. Clodmy tedy cieszy si radoci, ktor nam ten szczsny ie przynosi.
komis~nz
Hola, panowie, lola! Za pozwoleniem, jeli aska. Kto mi zapaci za protoko:
n~nr~oo
Nic nam ju po protokole.
komis~nz
Dobrze, ale ja nie mam wcale ocloty pracowa za darmo.
n~nr~oo
vslazuc na Jalu|a
Jako zapat masz pan tu, ot, tego. moesz go powiesi.
j ~ktr
Boe miosierny! Jake wic trzeba czyni: Za prawd b kem, za kamstwo clc
wiesza!
~zrrm
Moci Harpagonie, trzeba mu przebaczy to oszczerstwo.
n~nr~oo
Zapacisz komisarza:
~zrrm
Niecl i tak bie. A teraz pojdmy poieli si tym niespoianem szczciem
z wasz matk.
n~nr~oo
A ja pojd uciska moj koclan szkatuk.
zaplactsz lomtsarza i popr.. zapacisz komisarzowi.
Ten utwor nie jest clroniony prawem autorskim i znajduje si w domenie publicznej, co oznacza e moesz go
swobodnie wykorzystywa, publikowa i rozpowszeclnia. Jeli utwor opatrzony jest dodatkowymi materiaami
(przypisy, motywy literackie etc.), ktore podlegaj prawu autorskiemu, to te dodatkowe materiay udostpnione
s na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa Na Tycl Samycl Warunkacl ,.c PL.
rodo. lttp.//www.wolnelektury.pl/katalog/lektura/skapiec
Tekst opracowany na podstawie. Molire, Skpiec, komedia w , aktacl Moera, tum. Tadeusz Boyeleski,
nak. Gebetlnera i Wola, WarszawaLublinodPoznaKrakow s,::
Publikacja zrealizowana w ramacl projektu Wolne Lektury (lttp.//wolnelektury.pl). Reprodukcja cynowa
wykonana przez Bibliotek Narodow z egzemplarza poclocego ze zbiorow BN.
Opracowanie redakcyjne i przypisy. Dorota Kowalska, Paulina Cloromaska, Tadeusz Boyeleski.
Okadka na podstawie. Seeming Lee SMLCFlickr, CC BYSA :.c
Wesprzy Wolne Leltury!
Wolne Lektury to projekt fundacji Nowoczesna Polska organizacji poytku publicznego iaajcej na rzecz
wolnoci korzystania z dobr kultury.
Co roku do domeny publicznej przecloi tworczo kolejnycl autorow. iki Twojemu wsparciu biemy
je mogli udostpni wszystkim bezpatnie.
Jal mozesz pomc?
Przeka s% podatku na rozwoj Wolnycl Lektur. Fundacja Nowoczesna Polska, KRS ccccc;cc,6.
Pomo uwolni konkretn ksik, wspierajc zbiork na stronie wolnelektury.pl.
Przeka darowizn na konto. szczegoy na stronie Fundacji.
morirnr Slptec ,;

You might also like