You are on page 1of 117

HENRI

Bergson
Śmiech
Esej o komizmie

Przełożył
STANISŁAW CICHOWICZ

Przedmowa
STEFANA MORAWSKIEGO

i
WYDAWNICTWO LITERACKIE KRAKÓW
Przekład oparto na wydaniu: Paradoksy filozofii komizmu

LE RIRE
ESSAI SUR LA
SIGNIFICATION DU COMIQUE

HENRI BERGSON de l'Academie francaise et de


l'Acadeinie des Sciences morales et politiąues

1. Według większości twórców, tych, którzy


Vingt-Troisieme Edition profesjonalnie rozśmieszają na różne sposoby
innych, najlepiej byłoby w ogóle zrezygnować z
teoretycznej analizy zjawiska zwanego komizmem.
PARIS. FELIX ALCAN
Nie inaczej zresztą myśli się w ogóle o sztuce. Po cóż
1924
brać na warsztat badawczy coś kruchego i
tajemniczego? Jeśli już zawierzyć refleksjom, czy
nie właściwiej wysłuchać samych artystów, którzy
nierzadko wypowiadają się o własnej praktyce?
Znacząca jest aliści potrzeba wyjaśniania tych
tajemniczych fenomenów, skoro ulegają jej także
twórcy. Dla innych stanowi ona impuls równie
nieodzowny, jak pragnienie dziecka, by z
ciekawości rozłożyć zabawkę na części i stwierdzić,
jaki nią porusza mechanizm. Jeszcze dla innych jest
po prostu potrzebą twórczą, paralełną do
artystycznej. Pośród wielu innych fundamentalnych
pytań, które nękają od stuleci umysł ludzki, jest i to
dotyczące istoty sztuki czy kon-kretniejszych
problemów, np. podstaw komizmu. Prawda, że
odpowiedzi, zwłaszcza dyktowane ambicjami
uniwersalistycznymi (rozstrzygnięcie typu „raz na
zawsze"), zawodziły i wciąż zawodzą, ale ileż innych
przedmiotów badania z równą mocą urąga
nieugaszonej ciekawości intelektualnej.
Kwestią sporną zatem nie to jest, czy kontynuować nic więcej jak zbiór punktów stycznych między
czy zawiesić owe pytania, ale jak pytać. Poprzestać rozmaitymi koncepcjami. Jest zaś wysoce prawdo-
wyłącznie na sprawozdaniu z własnych doświad- podobne, że najciekawsze czy nawet najtrafniejsze
czeń? Wiadomo jednak, że to nader słaby funda- odpowiedzi nie należą do tego zbioru.
ment, by na nim oprzeć wyjaśnienie tego, co i Kto dokonuje bilansu teoretycznego, ma zwykle
dlaczego śmieszne. Odwołać się do odczuć i sądów dwa wyjścia: bądź zmuszony jest orzec, że żadne
cudzych, skonfrontowanych z własnymi? Gdy racje nie są godne zaufania, bądź — jak w przyto-
próbka taka jest spora i w danej grupie oraz danym czonym przed chwilą ujęciu — że z kilku sumu-
środowisku znajduje dalsze potwierdzenie, wydaje jących się racji składa się odpowiedź bezsporna. Oba
się, że uchwyciliśmy znaczną część prawdy. te wyjścia są zawodne.
Wiadomo bowiem, że zazwyczaj śmiejemy się z Pozostaje tedy filozoficzne rozpatrzenie sensu
tego, co wedle normy kulturowej uznane jest za śmieszności i jej odmian. Nęcąca i perswazyjna
śmieszne. Truizm ten wymaga wciąż sprawdzania. wydaje się teza, że uznajemy coś za komiczne czy
Kuszące jest poprzestanie na ustalonej normie, ale tragiczne w zawisłości od tego, jaki mamy
nadal wyłaniają się wątpliwości. To, że ludzie światopogląd, jak rozumiemy sens egzystencji, jak i
śmieją się z czego innego dzisiaj niż kiedyś, przed według jakiej skali wartościujemy rzeczywistość,
dekadami czy stuleciami, że w Europie co innego siebie samych i innych ludzi. Trzeba jednak dokonać
uważa się za komiczne niż w Japonii bądź w Peru, wyboru filozofii i w granicach wybranej
nie wyklucza przecież wspólnego i zgodnego perspektywy spojrzeć na rozpatrywane zjawiska.
śmiechu. Jakie są jego źródła? Należałoby w tym miejscu przypomnieć, że również
Rysuje się wówczas trzecia możliwość badawcza, filozoficzne wybory i strategie są uwarunkowane
wykraczająca poza układ psycho-socjolo-gicznych przez normy kulturowe. Np. niewątpliwe wydaje się,
współczynników, ważnych na wąskim społecznie i że koncepcję Bergsona dałoby się wyinterpretować
czasowo obszarze. Mianowicie, zestawia się jako bezpośrednią odpowiedź na ówczesne
rozmaite dotąd wysuwane teorie, które się na ogół paradygmaty naukowe, artystyczne i społeczno-
wzajem zwalczały. Eliminuje się odpowiedzi, które obyczajowe, a więc pośrednio jego teorię komizmu
nie wytrzymały ataku krytyki; wyłania się z jako zachowań się i postaw zautomatyzowanych
ocalonej reszty to, co wydaje się nieprzeciwstawne, można by uznać za korelat spotęgowanych w jego
co tworzy jakąś zwartą, ze skumulowanego wysiłku czasach procesów reifikacyjnych. Na procesy
osiągniętą koncepcję. Rozwiązanie pociągające tych, alienacyjne każdy filozof odpowiada bowiem w jemu
którzy lubią pozytywne saldo, ale chyba bardziej właściwy sposób, często zakamuflowany. Inne
podejrzane niż rozwiązania poprzednie. Bowiem ze świadectwo zakotwiczenia w epoce, to dialog
zgodności wyselekcjonowanych tez teoretycznych nie Bergsona z ówczesnym repertuarem komediowym,
wynika klasycznym i aktualnym, oraz z zastanymi
koncepcjami
8 9

komizmu bez względu na to, czy je wspomniał i z gatsze i bardziej płodne. Nie o ścisłą precyzację
nimi jawnie polemizował. Interesujące w tym naukową ani też nie o rozstrzygnięcia bezsporne
względzie byłoby np. zestawienie Bergsonowskiego należy się tu chyba ubiegać, ale o włączenie owych
studium z rozprawą George'a Mereditha, o nie- rozważań w jakąś pobudzającą do wielo-
spełna ćwierć wieku wcześniejszą i szeroko wówczas poziomowego myślenia koncepcję filozoficzną. Ma
komentowaną. Niemniej fundamentem idej to swoje najlepsze strony w tym, że kieruje ku
Bergsona nie były obserwacje otoczenia hic et najgłębszym pokładom komizmu — ku ludzkiej
nunc dokonane, lecz refleksje nad śmiesznością naturze oraz kulturze czy też skłóceniu między nimi.
człowieka w ogóle. Zdając więc sobie sprawę z hi- Ma również strony ryzykowne, gdyż projekt
storycznych uwarunkowań każdego pomysłu filozo- filozoficzny, często jednostronny, uczula na określone
ficznego, należy zarazem pamiętać, że filozoficzną kwestie z pominięciem kwestii innych wcale nie
orientację radykalnie odróżnia od psychologicznej i mniej ważnych — albo jest tak ekspansywny, że z
socjologicznej próba przekraczania danej normy, tzn. danej wizji rzeczywistości wywodzi wszystkie
niejako ponadhistorycznego uogólnienia tu oto przejawy i odmiany komizmu. Takimi właśnie
danych doświadczeń. Dlatego też między kon- zaletami i zarazem słabościami odznacza się
cepcjami filozoficznymi notujemy ostre sprzecz- koncepcja Henri Bergsona. Przyjrzyjmy się bliżej
ności i stosowanie zasady: „albo-albo"; stąd w strukturze wywodów w jego pracy.
konsekwencji konieczność zajęcia określonego 2. Mówiąc o strukturze wywodów nie mam na
stanowiska, z którego śmieszność jawi się w kon- uwadze ani układu kompozycyjnego, który jest
tekście rozstrzygnięć całościowych, antropologicz- nader przejrzysty, ani argumentów, łatwych do
nych. Filozoficzna perspektywa badawcza może wyłowienia i streszczenia; interesują mnie natomiast
korzystać z rozwiązań i podejść przedtem wymie- metoda i jej kontekst filozoficzny, główne wątki
nionych bądź je ominąć. Może także powrócić do oraz sprzeczności i ukryte antynomie rozprawy1^.
naszego punktu wyjścia, tzn. wyciągnąć w osta-
teczności konkluzję, iż komizm jest zjawiskiem nie- l
' Zainteresowani myślą estetyczną Bergsona w kontekście jego
wytłumaczalnym, j e ne sais quoi, jak mawiano we systemu filozoficznego mogą sięgnąć do następujących pozycji: A. et J.
Brincourt, Lts oeuvres et les lumieres, Paris 1955; S. Dresden, Les idćes
Francji XVII w. Wynik ów różniłby się, mimo
csthetigues de Bergson, Paris 1956; Bergson et nous. Actes du X-e Congres
pozorów tożsamości, od tego, do którego przyznają des socielćs de philosophie de langiie franfaisf, Paris 1959. Bibliografie o
się twórcy niechętni teoretycznym dyskursom. komizmie zebrał w instruktywnej pracy pod tym tytułem (Warszawa
Tu wszakże jest założeniem przyjętym z góry, 1967} B. Dziemidok; dorzucić do niej można: L. Fabre, Le rirc et les
lekceważącym intelektualną potrzebę rozwiązania rifitrs, Paris 1929; F. Jeanson, Signification humaine du rire, Paris 1950; J.
Campbell, The Hero with a Thousand Faccs, New York 1956; Ch. Mau-ron,
zagadki; w wydaniu filozoficznym to rezultat La psycho-critique du genre artistigtte, Paris 1964, rozdz, I—III; P. Lauter,
długich bezowocnych medytacji. Tak więc refleksje Theoria of Corr.edy, New York 1964; H. Kallcn, Liberty, Laughter and
nad komizmem nie są sobie równe. Jedne Tears. Reflections on the Relations of Comedy and Tragedy
wydają się ciasne i mało wydajne, inne bo-
II
10

Teoria. Wielokrotnie Bergson podkreśla, że nie (des variations sur un theme). Skądże jednak wiadomo,
wystarczy definiowanie pojęcia „komizm", iż co jest owym tematem? skąd pewność, że
niezbędna jest rozległa bezpośrednia znajomość spojrzenie „od góry" jest —jak autor zaznacza w
wielu rozmaitych przejawów badanego zjawiska, by tekście — spojrzeniem najwłaściwszym? Pewność ta
dotrzeć do jego istoty. Rozprawa jest więc próbą zasadzać się może wyłącznie na określonej
teo ri i komizmu, z której można ewentualnie koncepcji filozoficznej; ona stanowi teoretyczną
wysnuć definicje różnej śmieszności w różnych podstawę jednolitego' wyjaśnienia śmieszności tak
kontekstach — np. sytuacyjnym, słownym, odnie- odrębnych, jak jąkającego się oratora i kalamburu,
sionym do danego charakteru. Argumentacja ta sztuczek klowna i Molierowskiego Tartuffe'a,
została wyakcentowana przez autora w Przedmowie i zwyczajnego qui pro quo i czyjejś nadętej,
Dodatku do wydania książki z r. 1924. ceremonialnej powagi. Koncepcja Bergsona wy-
Dodatek jest fragmentem artykułu Bergsona z r. wodzi się oczywiście z jego własnych założeń
1919, w którym odpowiedział na uwagi krytyczne filozoficznych, których rozprawa dostarcza pod
Yves Delage'a. Ten dowodził, że komizm sprowadza dostatkiem. „.
się zawsze i wszędzie, jakiekolwiek byłyby jego Teza naczelna głosi mianowicie, iż komizm jest
postacie, do dysharmonii między przyczyną a rezultatem takiej przeciwstawności ducha i materii,
skutkiem. Bergson replikował, że każda tego typu treści i formy, dynamicznych sił życiowych i
definicja jest narażona na klęskę. Jest za automatyzmów, która przejawia się w zwycięskim
ogólnikowa, za szeroka bądź za wąska. ^loże być o oporze pierwszego elementu wobec mechanicznej
tyle trafna, że dotyka warunku niezbędnego dla bezwładności (usztywnienia) ciała czy umysłu.
wywołania śmieszności, ale nie stanowi warunku Ludzka rzeczywistość urzeczowiona i
wystarczającego. Zamiast oferowania definicji czy to skonwencjonalizowana, zaludniona marionetkami,
nominalnych (co dany termin znaczy), czy bądź świat natury ustatyczniony, niezmienny,
rzeczowych, będących pochopnym uogólnieniem śmieszą nas, gdyż to, co żywe, przybiera wówczas
przykładów odpowiednio dobranych, Bergson zaleca pozór martwoty. Komizm jest zatem odwrotną
obrać drogę stopniowej analizy sposobów stroną procesów witalnych;~Te~cećTriyć" 'ciągła
wywoływania efektów komicznych na materiale zmienność, niepowtarzalność, indywidualizacja
najróżnorodniejszym. Tak właśnie — powiada — wysokiego stopnia, tu zaś jak w materii nieorga-
uczynił był w studium o śmiechu, badając warianty nicznej stykamy się ze stałością, rutyną, standardo-
tego samego tematu wymi sposobami bycia, myślenia, odczuwania etc.
Teza druga — podtrzymująca naczelną —
to Human Freedom, Northwest, U. P. 1968; E. Olson, The Theory oj
Comedy, Bloomington 1968; J, Feibleman, In Praise of Comedy. A Study in
wyprowadzona jest z refleksji estetycznych. Sztuka
Its Tlieory md Practke, New York 1970; M. Gureyitch, Comedy, The zwrócona jest nie ku materii, lecz ku duchowi.
Irratimal Yisim, Ithaca 1975; H. Lutzelcr, Fróhliche Wissenschaft, Ujawnia w granicach danego tworzywa wrażliwość
Freiburg 1976; W. .T. Proppj Praliśmy komizma i smiecha, Moskwa 1976 zmysłową danego artysty i związaną, z nią symbo-
12

likę, odkrywa rytm określonych stron życia vvą (pierwszą) a materialną (drugą) rzeczywistością
wewnętrznego oraz zewnętrznego. Jej punktem istnieją oczywiście powiązania i przejścia, ale kosztem
widzenia i zarazem przedmiotem są indywidualne owej oryginalności, która właściwa * jest jaźni głębokiej
przejawy rzeczywistości — przede wszystkim (le moi profond). Kiedy bowiem wchodzimy w kontakt
ludzkiej, ale i pozaludzkiej. Jest zainteresowana w ze światem zewnętrznym, nastawieni na cele praktyczne,
zdobyciu prawdy, w odsłonięciu tego, co sekretne, a zamieniamy przeżycia zakorzenione w duchowej
więc cechuje ją bezinteresowność, a nie nastawienie pamięci we wrażenia, słowa i konkretne akcje, a tym
pragmatyczne. W przeciwstawieniu do tragedii samym bogatemu, wciąż zmiennemu i dynamicznemu
komedia zorientowana jest ku zjawiskom życiu wewnętrznemu nadajemy formę przedmiotową,
zewnętrznym, pospolitym, powielanym. W pierwszej strywializowaną. Świadomość ludzka jest z
sztuka znajduje pełne ucieleśnienie, w drugiej konieczności ucieleśniona; cechujące ducha ciągłość i
zaledwie cząstkowe; poczucie tragizmu jest bowiem trwanie są z konieczności osadzone w przestrzeni
adekwatne do życia duchowego, natomiast poczucie segmentowanej, punktowo-odcinko-wej; indywidualność
komizmu poprzestaje na uogólnionej obserwacji musi dostosować się do wymogów społecznych. Otóż
rzeczywistości społecznej. Owa obserwacja może nas właśnie te przeciwieństwa są źródłem nieustannych
znakomicie bawić czy też skutecznie umoralniać, ale zderzeń między siłą życiową a mechanicznym
strun prawdy wewnętrznej, najwyższej z możliwych, bezwładem, między — jak Bergson powie później w
nie porusza. Filozoficzno-estetyczne podstawy Ewolucji twórczej — kosmicznym Mań vital, którego
Bergsonow-skiej teorii komizmu trzeba jeszcze wytworem jest m. in. bezinteresowna intuicja, poszuku-
nieco rozszerzyć przywołując jego przesłanki spoza jąca rytmów powszechnego trwania, a intelektem, który
roztrząsanej tu rozprawy. Rozprawę napisaną w r. wciąż dzieli, szereguje, skupia się na rzeczach i na
1899 wyprzedzały dwie książki — Esej o bezpo- manipulacjach, buduje logikę i podtrzymuje normy, by
średnich danych świadomości (1889) i Materia i pamięć zapewnić technicznie sprawną i efektywną komunikację
(1896) — które przyniosły Bergsonowi sławę. między jednostkami.
Wykładał w nich — powodując radykalny przewrót Nietrudno wskazać w powyższym streszczeniu
w ówczesnym stylu myślenia, pozostającym pod szkielet tej argumentacji, która została skonkrety-
wpływem pozytywizmu — że czymś zasadniczo zowana w eseju o śmiechu. Żywioł komiczny określił
różnym jest świat jaźni i świat rzeczy; że w Bergson jako chwilową i pozorną degradację jaźni
pierwszym panuje zasada spontaniczności i głębokiej, czy szerzej biorąc, pędu życiowego. Z
nieprzewidywalności, w drugim zaś notujemy ruchy przesłanek filozoficznych wynikały . estetyczne. Z
mechaniczne, anonimowość, seryjność; że świat Eseju o bezpośrednich danych świadomości do Eseju o
pierwszy charakteryzuje czyste wspomnienie i komizmie prowadziły te same założenia. Sztuka w
wolność, natomiast drugi podejście praktyczno-- przeciwieństwie do nauki
utylitarne i ścisły determinizm; że między ducho-
.'4

trafia w samo sedno rzeczywistości duchowej; jej filozoficzna ujmuje czystą jaźń głęboką. W pracy pt.
instrumentem jest intuicyjne, bezpośrednie Du Possible et du Reel (która weszła później do zbioru
uchwycenie rytmów wewnętrznych człowieka i Myśl i ruch z r. 1934) Bergson podkreślał, że sztuki
rytmów kosmosu. Sztuka omija to, co konwencjonalne nie można pojąć bez artysty, że każde autentyczne
i użyteczne, odrzuca symbole powszechne i wytarte. dzieło jest realizacją wizjonerskiej postawy,
Sięgając po samą sekretność istnienia, powraca do jednocześnie kontemplacyjnej i kreacyjnej. Idea ta,
natury. Artysta jest rewelatorem prawdy, a więc na już sygnalizowana w trzecim rozdziale Eseju' o
swój sposób metafizykiem. Jego udziałem nie jest bezpośrednich danych świadomości dotyczącym
tylko bierne, poznawcze doświadczenie; przecież wolności duchowej, powraca znów w rozdziale
odkrywa on to, co ukryte dla innych, a ponadto pierwszym wielkiego dzieła, w pewnym sensie
zawsze, jeśli sztuka jest autentyczna, odkrycie owo zamykającego twórczą biografię Berg-sona, tzn. w
— jak podkreśla w Śmiechu — cechuje świeżość i Dwu źródłach moralności i religii z r. 1932. Trzeba było
oryginalność a>. W pracach późniejszych od końca przytoczyć tyle dowodów, by stało się jasne, dlaczego
lat 10-tych Bergson kładł większy nacisk na Bergson do końca życia wyrażał wielokrotną zgodę
kreacyjną aktywność, ale była to wyłącznie na publikowanie rozprawy o śmiechu bez żadnych
modyfikacja akcentu. Obie tezy, ściśle ze sobą zmian. Trwał bowiem przy tych samych poglądach
sprzężone, występują od pierwszych jego dzieł aż po estetycznych, których źródłem była jego artystyczna
ostatnie. We Wstępie do metafizyki (1903) filozofia filozofia czy — odwracając i konkretyzując — jego
jest zinterpretowana jako narzędzie dotarcia do filozofia procesu artystycznego i sztuki. Wszystko,
prawdy absolutnej, a więc pośrednio Bergson co nosi piętno liczmanu i etykiety, co jest uproszcze-
przyznaje, że sztuka jest na wskroś filozoficzna. W niem i klasyfikowaniem świata, co powoduje ogląd
Postrzeleniu zmiany (1911) myśl ta została wyraźnie ludzi i przedmiotów w perspektywie użyteczności,
sformułowana, a w pięć lat później, kiedy Hoffding doraźnej czy odległej, co uniemożliwia „dziewicze"
pisząc o filozofii Bergsonowskiej intuicję uznał za spojrzenie na rzeczywistość, co respektuje prawidła
władzę wyłącznie artystyczną, Bergson sąd ów egzystencji zbiorowej, co uchyla dramatyczne próby
skorygował. Intuicje artysty i filozofa mają wspólne człowieka, by dotrzeć do tajemnic ducha — jest
korzenie oraz wspólny przedmiot, ale środki mają biegunowo obce sztuce.
odmienne. Sztuka dociera do prawdy duchowej na Dlatego też komizm został uplasowany pośrodku
drodze zmysłowej, poprzez obrazy (images), intuicja między Uycletn społecznym a sztuką. Komizm
zaś należy do dziedziny sztuki choćby _dlatego, że
istnieją określone gatunki (farsa, wodewil, parodia,
^ Francuscy badacze mówią o Vart rfoćlateur et fart instaurateiir jako
dwu odmiennych aspektach koncepcji estetycznej Bergsona bądź jako
karykatura, etc.) i odpowiadające im środki wyrazu,
dwu uzupełniających się wzajem elementach tej samej teorii. Poglądy te by uwyraźnić i utrwalić komiczną postawę wobec
powtarzają się również w pozafrancuskich interpretacjach. świata. Jest to wszakże
i6

rys nieistotny. Istotny związek komizmu ze sztuką sprzeczności o ujemnym znaczeniu społecznym. Tu
opiera się na tym, iż pierwszy, obnażając pozorny przechodzimy do warunku socjologicznego. Bergson
tryumf automatyzmów, dystansuje się wobec podkreśla, że śmiejemy się najlepiej w danej grupie,
materii. Jednocześnie komizm słowny czy sytuacyjny, mając za adresata osoby, które z racji
bądź pobudzających do śmiechu charakterów, ogólnospołecznych (włączywszy w nie komunikację
pojawia się również poza sztuką — w życiu zbio- w danym języku) porozumiewają się bez trudu.
rowym i jest wyraźnie związany z popędami Dalsze wywody wskazują, iż warunek ów można i
społecznymi. Dokładniej mówią o tym główne należy rozszerzyć na przestrzeganie określonej
wątki rozprawy. Zaznaczmy, że choć tytuł mówi o normy kulturowej. To bowiem, co Bergson nazywa
śmiechu, dotyczy ona śmieszności, czyli komizmu. nieuspołecznieniem (czy wyłamywaniem się z reguł i
Śmiech jest psycho-biologicznym przejawem zwyczajów tu oto panujących), ma przecież układ
przeżycia wywołanego tym, co komiczne. odniesienia w sposobie bycia, myślenia, odczuwania
Wątki główne. Jest ich trzy. Dotyczą i działania uważanym przez daną grupę w danym
warunków, funkcji i sposobów wywoływania czasie za normalne. Funkcja komizmu określona jest
komizmu. Jako warunek ontologiczny można by m. in. jako estetyczna, ale tej przydaje się mniejszą
ewentualnie potraktować wyłożone i zinterpreto- wagę niż funkcjom społecznym. Śmiech — akcentuje
wane myśli Bergsona o przeciwieństwie świata Bergson — jest gestem użytecznym, korygującym
rzeczy i świata jaźni, materii i ducha. Dotyczą odchylenia od owej normy. Onieśmiela, dokucza, a
one jednak samych podstaw komizmu, podczas nawet upokarza, byleby uregulować występujące na
gdy uwagi o warunkach psychologicznych i spo- powierzchni „zaburzenia społeczne". Obok tej
łecznych odnoszą się nie do tego, co dla komizmu funkcji, która wydaje się w rozważaniach Bergso-
istotne, ale co umożliwia jego doświadczanie. nowskich kluczowa — występują jeszcze dwie inne:
Z problematyką metody i kontekstu filozo- karcenie za to, że ulega się zesztywnieniu
ficznego łączy się najbliżej stwierdzenie, iż nie ma 1 automatyzacji, oraz umożliwienie zabawy umy-
komizmu bez świata ludzkiego. Znaczy to, iż słowej i związanego z nią wytchnienia. O ile pierwszą
śmieje się tylko człowiek, a także, iż przedmiotem można powiązać z wyróżnioną przedtem funkcją
śmiechu są sprawy wyłącznie ludzkie. Konflikt społeczną, choć jej zadaniem nie jest ani poprawa
życia i bezwładu zostaje tu więc sprowadzony do danej zbiorowości, ani umoralnienie, o tyle drugą
skali człowieka. Warunek psychologiczny powiada, należałoby określić jako terapeutyczną funkcję
że śmiech możliwy jest jedynie bez zaangażowania psycho-biologiczną. Oba warunki, psychologiczny i
emocjonalnego. Za komiczne uważamy to, co nas socjologiczny, a szczególnie uwagi o funkcji
osobiście nie boli, wzrusza czy wstrząsa. Reakcja społecznie użytecznej, uzasadniają, dlaczego
jest rozumowa (nie zdroworozsądkowa, la stanowi Bergson sytuuje komizm bliżej życia zbiorowego niż
często właśnie przedmiot śmiechu), gdyż sztuki. Komizm to przede wszy-
wychwytujemy oczywiste, choć maskowane 2 — Śmiech
U. M. K.
i8

stkim wytwór chłodnej obserwacji, piętnującej rażące trze Ęrechtowskim. Bergson powiada, że naśladujący
nieregułarności współżycia społecznego przez wywołuje śmieszność ujawniając automatyzm u
wskazanie przeciwieństw między możliwościami i naśladowanego. Nie samo więc naśladowanie ma
powinnościami człowieka a jego praktyką życiową. być śmieszne. Pozostaje jednakże dwuznaczność,
Dlatego również pośród technik wywoływania gdyż czynność naśladowcza jest, wg Bergsona,
komizmu główna rola przypisana jest powtarzaniu ustatycznieniem, a zatem również sam naśladujący
motywów sytuacyjnych czy transpozycji słownej, staje się niejako śmieszny. Zresztą gdyby przyjąć, iż
gdyż chwyty te ułatwiają satyryczne (tj. według naśladowanie to przedrzeźnianie określonej cechy (w
Bergsona, ironiczne czy humorystyczne) wersji wyolbrzymionej i zgrubionej), nie widać
demaskowanie sztywnych mechanizmów powodu, dlaczego cechą tą musi być jedynie jakiś
społecznych oraz konkretnych negatywnych automatyzm. Podobieństwo zupełne — zaznacza
przypadłości X-a czy Y-a. Pozostałym dwu Bergson — pociąga za sobą zawsze myśl, iż stykamy
chwytom — odwracaniu sytuacji (zawodowa chy- się z niezawodnym mechanizmem wypierającym
trość wpadająca we własne sidła) i przecinaniu się wciąż żywą zmienność. Niemniej przywołany przez
szeregów znaczeniowych (gra słów) — Bergson niego za Pascalem przykład osób tak samo
nie odmawia walorów, ale z racji ich mniejszej zachowujących się, mówiących czy tańczących
społecznej efektywności uważa je za właściwe obraca się przeciw autorowi. Komiczna nie jest z
i dla marginalnych odmian komizmu. rutyną, bez lęków, uprawiana dyscyplina koszarowa
£>-• Sprzeczności i antynomie. Uważnego ani powtarzanie formułek przy nadawaniu stopnia
czytelnika uderzają przede wszystkim nieprzeko- doktorskiego, ani słynne Rockets z baletu
nujące przykłady i podciąganie argumentów pod nowojorskiego. Powtarzanie uważa Bergson za
przygotowaną, ogólną formułę. Śmieszny ma być podstawowy sposób wywoływania śmieszności,
usztywniony grymas, stanowiący m. in. rezultat niemniej przytoczone sceny z komedii Molierowskich
działań twórczych karykaturzysty, ale refleksja wcale nie wydają się bezspornie komiczne. Mówi raz
zawarta w tym fragmencie dowodzi, że źródłem o przypadkowym spotkaniu, to znów o symetrii czy
komizmu jest raczej wyolbrzymienie danej, za- odwróconym porządku zdarzeń, to o dwuznaczności
zwyczaj ujemnej cechy oraz w ogóle zakłócenie in zdarzenia przynależnego do dwu przecinających się
minus czegoś, co uznawane jest za proporcję serii. Są to zjawiska tak różne, że nie można ich, jak
właściwą, nie zaś unieruchomienie (zautomatyzo- chce tego Bergson, sprowadzić do jednej formuły
wanie) owej cechy, będące tu zjawiskiem wtórnym. mechanizowaiiia życia. Czy powtarzalność jest
Nb. maska jest czymś par excellence sztywnym, a zaiste zawsze automatyzmem? A jak jest z rytmem
nie każda i raczej rzadko budzi poczucie śmiesz- biologicznym, z ciągłą dążnością organizmów do
ności. Dzieje się tak również w kontekście, w któ- przywracania homeostazy? Czy dwuznaczność
rym wcale nie budzi strachu (Bergsonowski waru- danego faktu,
nek psychologiczny i socjologiczny) — np. w tea- 2*
20

podobnie jak koincydencja, nie jest raczej objawem para-człowiecze, myszkę Mickey czy kaczora
funkcjonowania sił żywych, nieprzewidywalnych? Donalda. Dotyczy to również materii nieorganicznej.
Nb. spotkanie kogoś po raz wtóry czy trzeci z rzędu Oglądałem niedawno znakomitą kreskówkę
może być żałosne lub nudne, a niekoniecznie tallińskiego reżysera S. Parsa pt. Ballada o gwoździu.
śmieszne. Symetria i odwrócony porządek zdarzeń Komiczne są tam sparodiowane w gestyce gwoździ
np. w filmie Rashomon wcale nie mają charakteru automatyczne ruchy ludzi. Należałoby więc uściślić
komicznego. twierdzenie Bergsona następująco : domeną komizmu
Domeną komizmu ma być wyłącznie rzeczy- jest wszystko, co może bezpośrednio lub pośrednio
wistość ludzka, ale w zmechanizowanej przyrodzie kojarzyć się z rzeczywistością ludzką.
Bergson również dostrzega źródło śmieszności. Poważniejsze niż wskazane dotąd są sprzeczności
Mechanizacja polega wprawdzie tutaj na i n te r - inne. Mianowicie, jeśli śmiech ma na względzie
wencji człowieka (strzyżone ogrody), ale co innego przede wszystkim uspołecznienie oraz m. in. poprawę
mówi tamta, Bergsonowska teza wyjściowa. Notabene błędów (umoralnienie), dlaczego śmiejemy się z wad
nie jest wcale oczywiste ani to, że tzw. ulepszona mało znaczących, a nawet przymiotów dodatnich?
natura jest śmieszna, ani że komizm jest zawsze Jest to pytanie Bergsonowskie, na które nie
związany z ingerencją ludzką. Ogród wersalski otrzymaliśmy zadowalającej odpowiedzi. Sofizmatem
wcale nas nie śmieszy, choć majestat Ludwików za wszakże jest stwierdzenie, że śmiejemy się właśnie
nic mamy. To samo trzeba rzec o próbach dlatego, iż są drobne. Skąd wiemy, co jest mało, a co
współczesnego awangardysty, Christo, który dużo znaczące? Z obowiązujących reguł współżycia
australijskie wybrzeże nadmorskie okrywał zbiorowego. Jeśliby ich drobne zaledwie naruszenie
perfidnie... tkaniną. Daudetowski Bompard (do miało nas nastrajać komicznie, Bergsonowski
którego odsyła nas Bergson) jest zaiste dowcipny, warunek socjologiczny staje pod znakiem zapytania.
sugerując, że w jego mniemaniu naturalna Szwaj- Zważywszy, że komizm polegać ma przede
caria wygląda jakby udekorowana, ale źródłem wszystkim na zgodności z normą społeczną, sztywna,
komizmu jest tu przeciwieństwo między auten- tzn. rygorystyczna uczciwość Alcesta winna być dla
tycznymi żywymi siłami a sztucznością. Z założeń niektórych zbiorowości czymś raczej godnym
Bergsona (materia obezwładniająca ducha) wynika szacunku niż przedmiotem śmiechu. Jeśli z kolei
oczywiście, że przyroda nie może być sama z siebie śmieszna jest każda sztywność bez względu na to,
śmieszna, ale „uczłowieczenie" jej może nastąpić nie czego dotyczy, czy norma owa jest ponadhisto-
tylko przez aktywną kulturyzację, lecz również w ryczna, ogólnoludzka? Czy w tym węższym czy
sposób, którym posługują się bajki o dobrych i złych szerszym sensie należy rozumieć Bergsonowska idee
zwierzętach. Co innego „upiększać" naturę według „nieuspołecznienia"?
reguł dworskich czy np. wtórnie ludowych (Awans Słowem, czy warunek socjologiczny kłóci się
Edwarda Redlińskiego), co innego jak np. w filmach
Disneya stworzyć postaci
22

z antropologiczno-ontologiczriymi podstawami jest nieodzowna. Wprawdzie na początku rozprawy


omawianej teorii, czy też Bcrgson próbował znieść czytamy, że nieczułość tylko zazwyczaj towarzyszy
ową sprzeczność ontologizując zjawisko nie- śmiechów, ale to chyba zwrot retoryczny, skoro
uspołecznieiiia, tzn. sprowadzając je do jednej z pierwszy fragment rozdziału trzeciego powiada, że
postaci automatyzmu? Nie ma tu całkowitej jasności. brak jakiegokolwiek wzruszenia jest niezbędnym
Wydaje się jednak — zważywszy, że normy warunkiem komizmu, a w wielu innych miejscach
społeczne wymagają na ogół zachowań wciąż podkreślany jest wątek „czystej inteligencji",
automatycznych, których sensu śmiech ma w tym która jest nie tylko adresatem śmiechu, ale chyba
kontekście bronić — że antynomii Bergsonowskiej również jego źródłem. Jakoż wyobraźnia komiczna
nie uda się usunąć. Nb. zarzut teraz wysunięty, — instancja ostateczna — jest „na swój sposób
podobnie jak poprzednie, dotyczy w jakiejś mierze rozumna".
tego, czy komizm występuje jedynie, kiedy Wszystkie te sprzeczności, które nazwałem
koniunkcja wszystkich warunków jest spełniona, czy poważnymi, prowadzą do ukrytych antynomii w
też pojawia się w wersji szczególnej, kiedy koncepcji Bergsona.
oddzielnie dopisze ten lub ów warunek. Kwestia ta Antynomię tworzą dwie nie przystające do siebie
wiąże się z rozważaniami o niedorzeczności tezy, obie silnie wyakcentowane, ale w różnych
komizmu zrównanej z niedorzecznością snu. Skoro fragmentach rozprawy. Wedle pierwszej z nich
komizm może być absurdalny, tzn. nie liczyć się z komizm jest przede wszystkim natury społecznej i
logiką praktyczno-społecznych związków i jego funkcję główną stanowi ośmieszanie
wymogów, jak podtrzymać tezę, iż jego główną wszystkiego, co niezgodne jest z regułami i
funkcję stanowi sprzężona z karceniem regulacja zwyczajami (normami) danej zbiorowości. Według
odchyleń od danej normy kulturowej. Ponadto jeśli drugiej zadaniem wynikającym z istotnych jego
gra pojęć ma nas bawić tak samo jak gra sennego właściwości jest demaskacja automatyzmów
marzenia, co wiąże się z dystrakcją, a więc pewnym wszelkiego rodzaju, zwłaszcza duchowych. Pierwsza
osłabieniem funkcji rozumowania, jak pozostać teza prowadzi do wniosku, iż komizm spełnia swą
wiernym tezie, iż komizm jest nie do zrealizowania rolę nie tylko dając świadectwo etykiecie i
bez ostrości intelektualnej, bez uświadomienia sobie konwencjom, ale ich broniąc, tzn. iż stabilizująco--
logicznych sprzeczności w danym przedmiocie czy uspołeczniająca funkcja śmiechu jest nadrzędna. Z
procesie (kalamburze, sytuacji, charakterze etc.). drugiej wyciągnąć trzeba było konkluzję, iż jest
Wreszcie kwestia podniesiona przez Bergsona w nieubłaganym sędzią wszelkiej ceremonial-ności,
zakończeniu pracy: okazuje się, że postać komiczna rytuałów i szablonów. Pierwsza każe widzieć w
może budzić naszą sympatię, a więc podważony tu śmiechu karę za odstępstwo od tego, co po-
został warunek psychologiczny, głoszący, iż w wszechnie tu oto uznawane, druga pojmuje śmiech
postawie estetycznej wobec zjawisk śmiesznych jako napiętnowanie owej płaskiej przeciętności,
nieczułość spowinowaconej z mechaniczną sztywnością,
z martwotą myśli, słów. uczuć, ruchów etc. Z jednej krotnic — zakłada inteligencję napiętą, nastawioną
więc strony norma kulturowa, z drugiej — kłócąca na ułomności indywidualne i społeczne. Inne
się z tamtą norma antropologiczna (wedle twierdzenie głosi jednak, że komizm zwalnia z
rozumienia Bergsonowskiego). napięcia intelektualnego; że pozwala ujawnić się
Na kolejną chyba podstawową antynomię — lenistwu czy rozluźnieniu psychicznemu, dając przy
głębiej ukrytą, gdyż jedna teza jest motywem tym wytchnienie umysłowi; że czasem angażujemy
generalnym koncepcji Bergsonowskiej, a druga, się emocjonalnie i śmiejemy się spontanicznie; że
jakby mimochodem rzucona, pozostała w cieniu — niedorzeczności mogą nas po pi~ostu bawić, a nie
składają się rozważania o komizmie usytuowanym alarmować. Ponieważ i ta teza znalazła się w nie
między sztuką a życiem społecznym oraz myśli z rozwiniętym przez Bergsona fragmencie
epilogu o komizmie absurdalnym. Komizm w końcowym, wolno domniemać, że prowadziła ona
pierwszym wydaniu, wprawdzie dystansując się od ku innej koncepcji komizmu niż wywody
pozornie triumfującej materii, przestrzega jednak zasadnicze. Również w tej antynomii poczucie
praktyczno-społecznych zasad współżycia oraz reguł komizmu, nic wykluczające sympatii lub antypatii
logicznych, w drugim wydaniu nie liczy się z owymi do danego przedmiotu, aktywizujące energię
regułami i zasadami, odcinając sif całkowicie od duchową moi profond, jest raczej przedłużeniem
materii. Pierwszy jest interesowny, drugi tego, co Bergson nazwał autentycznym, pełnym
bezinteresowny. W granicach pierwszego czysta przeżyciem estetycznym.
zabawa jest dopuszczalna, ale jest czymś wtórnym z Wydobyte tu na jaw antynomię oraz odsłonięte
racji swej niepożyteczności, w granicach drugiego sprzeczności teorii Bergsona są równie pasjonujące,
jest fenomenem kluczowym. Tam rodowód i kontekst jak jej partie konstruktywne, serwowane
społeczny zachowuje pełną ważność, tu można go czytelnikowi w sposób perswazyjny. Przede wszystkim
ominąć. Wydaje się zatem, że w owych mimochodem dzięki nim Bergson okazuje się myślicielem
przy końcu snutych refleksjach Bergson dostrzegł bogatym, niemal rozrzutnym, który uniknął
całkowicie inny komizm — bliski jego wywodom o jednostronności wcześniejszych i późniejszych. Jego
sztuce, zakotwiczony w świecie jaźni, w czystej teoria wykracza poza tradycję Castiglionego (II
pamięci, będący swoistą realizacją wolności. księga Dworzanina) czy Mereditha, którzy komizm
Łączy się z tą antynomią następna, pochodna od wiązali z określonym społeczno-obyczajo-wym
niej. Wyobraźnia komiczna ma być wyłącznie decorum. Jest zarazem rozleglejsza niż późniejsze od
refleksyjna, ugruntowana na kontroli czujnego jego studium koncepcje np. Zygmunta Freuda
rozumu, wychwytującego przeciwieństwa i sprzecz- (1905), Susany Langcr (1953), Josepha Campbella
ności między materią a duchem, „ja" powierz- (1956), którzy komizm ujmowali jako przejaw
chownym a „ja" głębokim, mechanizmem a Mań żywiołu kosmicznego, jako afirmację niezniszczalnej
vital, formą a treścią. Śmiech — czytamy wielo- energii życiowej. Wspomagała ponadto koncepcje
komizmu irracjonał-
26 27

nego, farsy metafizycznej, które w „szalonym konkretna sprzeczność warunkuje poczucie śmiesz-
błazeństwie" upatrywały związek między śmiechem ności. Ma nią być kolizja życia i mechanizmu,
a wolnością. Te rozmaite wątki nie tworzą tu jednak wiecznej zmienności i automatyzmu. Mnie wydaje
zwartej całości, być może nieosiągalnej. Podobnie jak się, że rzecz ma się odwrotnie — formułę Bergso-
to bywa z wszelkimi koncepcjami filozoficznymi, i nowską można i należy traktować jako jedną z
tutaj antynomie odkrywają trudności, z którymi możliwych odmian zasady przezeń podważanej,
musiał borykać się myśliciel. Odkryte pozwalają która, przy spełnieniu uzupełniających warunków,
nam trudzić się wespół z nim, zmuszając do właśnie dzięki ogólności jest dostatecznie ela-
sprawdzania jego wizji i wyjścia poza opłotki jego styczna, by objąć wielorakość postaci i treści
filozoficznego projektu. Uprzytamniają one w całej komizmu. Najlepszą dyskusją z Bergsonem byłoby
rozciągłości zarówno wyjątkową płodność bądź przedstawienie takiej filozoficznej koncepcji
filozoficznego spojrzenia na komizm, jak i niezby- komizmu, którą uważałbym za bardziej przekonu-
walne ryzyko takiego podejścia. Co więcej, to jącą, bądź zaproponowanie własnej. Nie znam kon-
dz ię k i n i m odsłania się wielkość jego koncepcji, cepcji, pod którą mógłbym się całkowicie podpisać. W
tzn. przekroczenie własnej teorii, która, jak każda pewnej mierze bliska tej, którą tu naszkicuję, jest
zresztą, musi być ograniczona. Ów paradoks Heglowska oraz jej późniejsze modyfikacje. Hegel
filozoficzny trzeba przyjąć z dobrodziejstwem powiada, że komizm rodzi się wówczas, „kiedy to,
inwentarza — teoria wycina obszar zamknięty, co się samo obala, jest samo w sobie czymś
uwikłane w nią antynomie obalają zakreślone marnym", i dodaje, że komizmowi towarzyszy
graniczne słupy. Wzmiankowałem już o tym w świadomość wyższości podmiotu nad ujawnioną
roztrząsaniach wstępnych. Rozprawa Bergsona sprzecznością między celem a obróconymi wniwecz
wydaje się z wszech miar klasyczna w tym wzglę- działaniami. Koncepcja ta wydaje się przekonująca
dzie. Rozmyślając o komizmie, nie tylko niepodobna dlatego, że z niej można wyprowadzić komizm jako
zlekceważyć jego teorię (pomyślmy tylko, jaki to przejaw sił kontrastowych, jako rezultat
wspaniały instrument do analizy np. filmów niespodzianki na tle napiętego oczekiwania, które
Chaplina i J. Tati), ale co najważniejsze trzeba zostaje nagle rozładowane przez przedstawioną
przyjąć do wiadomości, jak próbowałem wykazać, iż nicość, a także jako odchylenie od normy
bez filozoficznych podstaw poza truizmami bądź antropologicznej, jeśli można na taką formułę
katalogowaniem technik rozśmieszania niewiele da przełożyć konflikt między samorealizują-cym się w
się tu powiedzieć o sensie komizmu. wędrówce historycznej duchem absolutnym a
3. Bergson podkreślał, że koncepcja komizmu wszystkim, co go po drodze od samorealizacji
jako zderzenia kontrastowych czy sprzecznych wstrzymuje i oddala. Heglizm daje jednak więcej niż
elementów jest niesłuszna, gdyż nader ogólna. bergsonizm pola i pokus dla spekulacji
Trzeba ją uszczegółowić, tzn. zapytać, jaka to metafizycznych oraz m. in. prowadzi do wątpliwego
wniosku, iż śmiech komiczny w ostateczności
28

zawsze godzi nas ze światem. Wybrać więc muszę komizm pojawia się jako tych relacji pochodna, a
drugą ewentualność, prosząc czytelnika o wybaczenie, mianowicie jako zjawisko estetyczne, nieodwołalnie
że z konieczności nie stać mnie tutaj na nic więcej sprzężone z narodzinami określonych wartości, z
jak na zarysowanie własnego pomysłu. Spośród charakteru swego podmiotowo-przedmio-towe, tzn.
pięciu podstawowych układów odniesienia dla każdej zakładające jako warunek niezbędny określone
jednostki ludzkiej — do świata materii, do przeżycia twórcze i odbiorcze oraz odpowiadające
uniwersum kosmicznego, do siebie samej, do im postawy. Podmiotem w obu relacjach jest
społecznego systemu, którego jest częścią, i do oczywiście konkretna jednostka, przedmiotem bądź
historii ludzkiej wziętej en globe — tylko trzy inna jednostka w danym kontekście społeczno-
ostatnie są znaczące w rozważaniach o komizmie. historycznym, bądź osadzone w historii, ale zarazem
Ten bowiem jest związany z rzeczywistością ludzką, transhistoryczne istnienie ludzkie z jego
a tej właśnie dotyczą trzy ostatnie aspekty. Pośród właściwościami niezbywalnymi. W obu typach
nich z kolei pierwszy stanowi soczewkę, w której relacji — jak spróbuję pokazać — dadzą się
skupiają się i przełamują, dwa pozostałe. Zasadą, wyodrębnić trzy podukłady.
ogólną (wspólną dla ontologii społecznej i To, co dotąd wyłożono, jest tak ogólne, że
antropologii) jest nieustanny wieloraki rytm można by w miejsce pojęcia „komizmu" podstawić
przeciwieństw. Między jednostką a jednostką, „tragizm". Otóż nie sądzę, by te kategorie wyłączały
jednostką a społecznością, wymogami dnia się radykalnie. Mniemam ponadto, że komizm jest
dzisiejszego a dążącym na nim dziedzictwem, — czy ściślej biorąc, może być — jednym z
doraźną praxis i aspiracjami poza nią wycho- rodzajów samowiedzy ludzkiej i sposobów
dzącymi, potrzebą silnej integracji a potrzebą ciągłej osiągania wolności. To zaś, co stanowi jego
odnowy, mitologią tradycji a mitologią postępu, własności swoiste w granicach przedłożonego
pozorami a prawdą, idealną wersją egzystencji kontekstu, wskażę za chwilę. Inaczej formułując
ludzkiej a egzystencją potoczną wciąż żywioną snutą teraz myśl, można rzec, że wymieniam zespół
klęskami, ugodą z istnieniem bez sensu i celu a warunków niezbędnych (zakorzenienie w
wciąż ponawianym buntem i odżywającymi antynomiach bytowania ludzkiego), ale jeszcze nie
utopiami. Otóż wydaje się, iż komizm jest za- wymieniłem warunków wystarczających. Zanim
korzeniony w wyszczególnionej przed chwilą przejdę do ich wypunktowania w opisie i analizy
dialektyce bytowania. Dlatego też występuje w podukładów, trzeba zaznaczyć, że nie roz-
samym życiu w wielorakich postaciach, a jego rozróżniam śmieszności od komizmu. Komizm
artystyczne formy stanowią jedynie skondensowany pojmuję bowiem jako kategorię globalną odnoszącą
wyraz komizmu życiowego. Dialektyczne bogactwo się do głównych rodzajów śmiechu (z kogoś oraz
przeciwieństw egzystencjalnych można ująć w dwu wespół z kimś) i do jego rozmaitych odmian.
zasadniczych relacjach: człowiek — człowiek, Relacja p i erw s za (człowiek—człowiek) ro-
człowiek — kondycja ludzka. Przy takim ujęciu d z i komizm różnego stop ni a agres ywności,
3° 31

za każdym razem odniesiony do innych osobników tej się długie włosy, brody i wąsy oraz poszarpane
samej grupy. Jest to komizm: a) bądź na tle de- spodnie hippisów, byli oni po prostu śmieszni. I
gradowania kogoś słabszego w danej sytuacji, komu nie odwrotnie: w komunie hippisów komiczny byłby
udało się spełnić związanych z nią oczekiwań, b) bądź gładko wygolony i wystrzyżony osobnik w czarnym
na tle odstępstw od normy uznawanej za oczywistą i garniturze z muszką. Żarty i dowcipy typu kseno-
nieprzekraczalną, c) bądź na tle nie-osiągania ideału fobicznego (o Murzynach, Żydach, Polakach etc.,
moralno-społecznego, do którego nie dorastają zwłaszcza w takim tyglu narodowościowym, jak
ośmieszane jednostki. Wszystkie te przejawy USA) należą do tego rodzaju śmieszności.
komizmu łączy ze sobą nastawienie „z góry w Komizm w podukładzie trzecim powstaje na tle
dół", bez pobłażliwości wytykające nawet drobne tendencji przeciwstawnych wobec przeciętności i
wady bądź atakujące zespół cech ujemnych, szablonowości. Jego pozytywnym układem odnie-
potencjalnie groźnych dla otoczenia. Zwykły poślizg sienia jest określony ideał społeczny, orientacja na
X-a na błotnistej ulicy wywołuje poczucie przyszłość, ethos wymagający przekroczenia rze-
śmieszności, gdyż oglądający odczuwa wyższość czywistości zastanej. Tutaj dochodzą do głosu
nad niezgrabiaszem (pisali o tym Hobbes i groteska, ironia i szczególnie wena satyryczna.
Witwicki). Komizm w pierwszym podukladzie Przyjęte normy zostają napiętnowane i wyszydzone.
występuje jednak szczególnie jaskrawo, kiedy potknie Konformizm, w poprzednim przypadku osłaniany
się ktoś zazwyczaj mocniejszy i okazalszy w innych atakiem na odmieńców, tu staje się obiektem
sytuacjach. Np. przewraca się elegant uderzająco czy bezlitosnego śmiechu. Jakie przywary i z jaką
przesadnie dbający o wygląd zewnętrzny, miejscowy namiętnością (aż po paszkwil) wyśmiewa się, to
kacyk, dama patrząca na wszystkich z góry, ktoś, zależy od ethosu, tradycji kulturowej i momentu
kto szydzi notorycznie z niezgrabiiości, zawodowy historycznego. Zazwyczaj komizmem piętnuje się
tancerz na linie. Komizm w tym wymiarze jest więc w tym przypadku prywatę i sobkostwo, lizusów i
bezpiecznym odwetem wziętym na tych, którzy kiedy obłudników, rządzących, którzy co innego głoszą, a
indziej chełpią się swą wyższością. Przykład z zakresu co innego czynią, oraz rządzonych, jeśli pdd
sztuki — choćby Charloty. płaszczykiem zdrowego rozsądku ukrywają apatię,
Komizm w drugim podukładzie skierowany jest tchórzostwo, deprawację moralną, niewolniczego
przeciw wszelkim odnaieńcom. Broni przeciętności ducha. Dzieje karykatury oraz twórczość Goyi
akceptowanej przez daną społeczność, próbuje (Kaprysy) i Daumiera, Hogartha i Rowlandsona
utrzymać nienaruszoną stabilność obyczajów, czy też Georga Grosza należałoby tu uwzględnić w
sposobu myślenia, mówienia, odczuwania. Może być równym stopniu, co np. Swifta, Gogola, Salty-
zorientowany ku wyglądowi zewnętrznemu, który kowa-Szczedrina, Zoszczenkę.
wyda się w danych okolicznościach nie tyle brzydki, Relacja druga (człowiek—jego sposób byto-
ile właśnie komiczny. Zanim przyjęły wania) rodzi komizm różnego stopnia
refleksyjności: odnosi się on do możliwości
33

ludzkich, do splotu tego, co konieczne i ko- i melancholijny zarazem. Jego klasycznym przed-
nieczność przezwyciężające. Komizm ów wy- miotem jest Don Kichot — jako archetyp usta-
stępuje: a) bądź na tle sytuacji czy zwrotów ab- wicznej potyczki z wymogami rzeczywistości co-
surdalnych, czystego nonsensu, b) bądź na tle dziennej, zdroworozsądkowej. Komizm pojawia się
ciągłych prób przezwyciężania kondycji ludzkiej. tu w postaci humoru — nie w tym sensie, jak go
osiągania czegoś, co osiągnąć się nie da, c) bądź na pojmował Bergson, lecz tak jak go rozumiała
tle sytuacji problematyzujących istnienie człowieka, filozofia niemiecka z doby romantyzmu. W wydaniu
tzn. jego usiłowań wybrnięcia z postaw i czynów „ironistów" akcent padał na dramatyczną kolizję
wymuszonych ku wolności nieograniczonej. Od relacji między ogromnymi i nieustępliwymi aspiracjami
poprzedniej ta różni się postawą filozofującą. Tam człowieka, które wciąż ponoszą klęskę. W koncepcji
śmiejemy się zawsze z kogoś i czegoś określonego, Heglowskiej nacisk był położony na subiektywnej
tu możemy śmiać się wespół z innymi. Tam pogodzie ducha, bowiem człowiek świadomy
jesteśmy nastawieni na samoobronę — w imię chytrości rozumu historycznego i własnej wobec
zagrożonego samopoczucia, zachwianej normy niego słabości staje się odporny na wszelkie klęski i
obyczajowo-kulturowej, oddalanego w straty. Humorysta mianowicie spostrzega komizm
nieskończoność ideału moralnego i spo-łeczno- walki o pełną sprawiedliwość, o udoskonalenie
politycznego. Tutaj sami — w dwu ostatnich świata, ponieważ dążności te wydają się nie do
podukładach — zostajemy włączeni w sferę zrealizowania. Przedstawia je z pełną aprobatą,
przedmiotu komicznego. Nie trzeba nam po sympatyzuje z dobrocią i szlachetnością, ale zara-
gogolowsku przypominać, że śmieszny jest w rów-aej zem z rezygnacją skazuje je na porażki. Sporo
mierze ten, co sam się śmieje. takiego humoru u Rabelais'go, Sterne'a, Dickensa i
W podukładzie pierwszym odczuwamy radość z Czechowa.
paradoksów, kalamburów, qui pro quo; bawimy się W podukładzie trzecim humor przybiera inną
w absolutnej świadomości kontaktu z niedo- postać. Jest bardziej zjadliwy i niekiedy przepojony
rzecznościami, którym jednocześnie pozwalamy nutą tragiczną. Nie godzi się na znieczulenie
dorywczo nad nami zapanować. Komizm ma tu człowieka na klęski poprzez komiczną interpretację
źródło w akcie dwojakiej swobody — wyzwolenia jego aspiracji. W tym tragikomicznym widzeniu
się z praktyczno-poznawczej presji reguł logicznych śmiech nie jest kojącym narkotykiem; ostry i gorzki,
(w tym sensie odpowiada Freudowskiej koncepcji stanowi wyzwanie wobec świata status quo, wobec
dowcipu, który przekracza granice nad-jaźni i jaźni) losów ludzkich, a nie ich stoicką akceptację. Taki jest
oraz potencjalnej kontroli nad rozhuśtanymi np. humor XX-wieczny u St. I. Witkie-wicza,
niedorzecznościami. Przykłady z zakresu sztuki — Gombrowicza, Becketta, niekiedy u Mrożka, w
np. filrny braci Marx i J. Tati, dramaty lonesco i czasach Młodej Polski nazwano by go sarkastycznie
Mrożka. „śmiechem krwawym".
W podukładzie drugim śmiech jest pobłażliwy We wszystkich przytoczonych tu przypadkach 3
— Śmiech
34 35

komizm wynika z tej samej fundamentalnej zasady: z Stanowi ona zresztą paralclę komizmu w odmianie
dialektycznego przeciwieństwa między satyrycznej, który z punktu widzenia społecznego
dwoma określonymi elementami, z których jest najbogatszy, zwłaszcza jeśli ethos u jego pod-
jeden w owym układzie jest motywem staw leżący celuje ku społeczności optymalnie
dodatnim, substancjalnym, a drugi motywem humanistycznej. Wskazane warunki wystarczające
ujemnym, pozornym, tamten pozwalają odróżnić komizm od tragizmu, choć w
p r z e s ł a n i a j ą c y m i n i b y b i o r ą c y m górę. relacji drugiej przeplatają się one ze sobą. Komizm,
Motywy dodatnie wydobywa na jaw: la — skupiony na tych samych antynomiach egzystencji
obnażanie pozornego prestiżu; Ib — demaskacja ludzkiej, przywraca właściwą miarę tyleż
rozzuchwalonej, ostentacyjnej przeciwnormalności; faktyczności co powinności. Dlatego jedna z jego
Ic — wskazanie miałkości społecznej czy zgoła odmian występuje w obronie aktualnego kodeksu
nędzy moralnej pod kostiumem pychy, władzy, społecznego, co z punktu widzenia tragizmu jest
zadufkostwa etc.; niedopuszczalne. Inna zaś odmiana premiuje
Ha — swobodne przyzwolenie na triumf non- żywioły irracjonalne, podczas gdy tragizm musi
sensu ; przyznać wyższość ustawicznie czujnej saniowiedzy.
Ilb — melancholijna zaduma nad donkiszo-terią Istotne rozbieżności mają źródło w tym, że co w
wszelkiego typu, urągającą nieprzekraczalnej perspektywie tragicznej jest przeciwłudzką
granicy możliwości ludzkich; trywialnością, komizm aprobuje jako nie mniej
lic — gorzka zaduma nad nie dającym się ludzkie niż najwznioślejsze dążenia, i co tam jest
ujarzmić duchem ludzkim, który wciąż powstaje, nieusuwalną, jednoznaczną niezgodą na rozdarcie
mimo iż wciąż ponosi klęskę. człowieka, na dwuwartościowy porządek (bio-
Przeciwieństwa owe konkretyzują się za każ- społeczny oraz etyczno-transceii-dentny), tu pozostaje
dym razem inaczej, ich treść nie jest jednakowa, zawsze dwuznacznością niezgody i zgody. Tragizm
gdyż uwikłane w nich motywy są odmienne. Z wciąż mimo porażek zakłada, że pełna wolność jest
punktu widzenia głębokości i rozległości prze- osiągalna, komizm nie podziela tego szlachetnego
ciwieństw wartość komizmu w postaci filozoficznie mitu. Stąd tragiczny człowiek traktuje siebie
zorientowanego humoru jest najdonioślejsza 3>. arcyserio, natomiast komizm neutralizuje tę
arcypowagę.
'' Beckett w powieści Watt (New York 1959, s. 48), rozróżniając trzy
odmiany „lamentu komicznego" — gorycz wobec zła społecznego, pusty
Co się tyczy z kolei procesu myślowego jako
śmiech w obliczu fałszu i rozpaczliwy śmiech wobec absurdalności podstawy komizmu, prawdą jest, iż bez myślenia
istnienia — ten trzeci ocenia najwyżej. Odnosi się on niewątpliwie do
istoty jego własnej twórczości. Nb. jego „metafizyczny śmiech" rozróżnienia, które w Eseju o śmiechu przeprowadził Baudelaire, Komizm
zestawiano często z uwagami Bergsona o komizmie absurdalnym; por. społeczno-moralny przeciwstawił komizmowi absolutnemu. Ten ostatni
choćby I. Hassan, Thf Literaturę of Silejwe, New York 1967 s. 133—135. jest demoniczno-groteskowy, zaświadcza o pozornej wyższości człowieka
Koncepcja Becketta nawiązuje w pewnym sensie do znanego nad naturą. Jest wyrazem świadomości, iż skazani na ciągle kieski, wciąż
próbujemy je wyminąć i wyeliminować.
3*
37

uchwycenie przeciwieństw nie doszłoby do skutku. byłoby przykłady te'rozciągnąć poza życie naukowe.
Niemniej niejednakowo przebiega ów proces w We wszystkich analogicznych przypadkach komizm
wyróżnionych podukładach; najsilniej występuje w angażowałby uczuciowo ośmieszającego tyleż samo,
I c i lic wyostrzając uchwycone sprzeczności, a w co ośmieszanych.
swoistej formie zachodzi w II a z racji jakby W relacji drugiego typu obojętność również jest
zawieszenia kontroli logicznej. Prawdą jest, że raczej rzadka. Komiczne jest wszakże to, co pozwala
śmiejący się wyzbyty jest najczęściej sympatii czy na przyjemną zabawę (Bergsonowska „gra idej"),
współczucia dla ośmieszanego, ale nieporozumieniem wcale nie czysto intelektualną, zarówno twórcy jak
byłoby stwierdzenie, że pierwszy jest jedynie jego adresatów. Komiczne jest także coś, co budzi
chłodnym obserwatorem. Jeśli założenia powyższe są zarazem smutek i melancholię, np. w utworach
trafne, niepodobna komizmowi przypisać Czechowa czy w Widmach wolności Bunuela, albo
postawy zawsze i wszędzie emocjonalnie nie- refleksję związaną z poczuciem dramatyzmu losów
zaangażowanej. We wszystkich podukładach ludzkich. Śmiejemy się zatem na tle komizmu
pierwszej relacji śmiech z kogoś ma w zapleczu pobudzeni najczęściej nie tylko myślowo
emocjonalne poruszenie. Jest — jak wzmiankowałem (poznawczo), ale również emocjonalnie, a niekiedy
— rewanżem wobec osób budzących zazdrość i (la i Ha) wyzwalamy przy tym energię instynktowną.
lęk, rekompensatą za własne poczucie niższości, Nic w tym dziwnego. Jeśli zasadna jest hipoteza, że
\vsobne czy narzucone z zewnątrz; albo komizm zakotwiczony jest w dialektycznym żywiole
konsekwencją niechęci czy pogardy dla naszego istnienia, śmiech na jego tle musi
odmieńców; albo nasycony jest swego rodzaju aktywizować wszystkie władze psychiczne.
bolesną pasją, ponieważ społeczeństwo, jakże Dodajmy przy tym, że neutralizuje on w pewnej
dalekie od wyznawanego ideału, składa się z żałosnych mierze nasze obronno-zaczepne reakcje, zbliżając je
osobników. Kogoś, kto za wysoce pożądany uważa w charakterze do postaw refleksyjno-ludycznych.
wzór społeczeństwa ofiarującego pozycje czołowe Pociąga on bowiem za sobą nie tylko w przypadku
ludziom o autentycznych zasługach, śmieszy i sztuki, która jest zawsze wirtualna (rzeczywistość na
zarazem boli np. eminencja w gronostajach, która niby), ale i w sytuacjach życiowych doświadczenia
wciąż wykłada o poszanowaniu godności ludzkiej zastępcze, tzn. tylko para-praktyczne" 4>.
i praworządności, a sama gotowa jest łamać ją na Z przedstawionych rozważań wynika zatem, że
każde skinienie, albo mający się za uczonego redaktor jedyny warunek psychologiczny, jaki dałoby się
z wyrazami „naród" i „patriotyzm" wciąż na ustach i ustalić dla komizmu, sprowadza się do traktowania
pod piórem, a który jest zwyczajnym serwilistą; albo „nie na serio" tego, co zostaje ośmieszone.
jakaś tam pani, której kwalifikacje intelektualne
sięgają zaledwie asystentury, ale z racji innych 4
' Por. na ten temat dywagacje K. ćapka pt. Przyczynek do stwa
wpływów zostaje kierownikiem zespołu anegdoty („Teksty" 1975 nr 4, s. 149—158).
uniwersyteckiego. Nietrudno
39
„Nie na serio", tzn. musi wystąpić jakiś wyraźny filmach) albo że wyżywając aspołeczne instynkty
brak przywiązania i respektu dla danej wartości, niektórzy dostrzegają komizm w cudzej brzydocie i
którą śmiech podaje w wątpliwość, czy poczucie cudzym kalectwie. Przykłady te kłócą się z przed-
bezwartości, którą obnaża i atakuje, bądź też ostra stawioną przeze mnie analizą, zwłaszcza zaś stawiają
świadomość, że respektowana wartość, którą pod znakiem zapytania związek komizmu z
chciałoby się realizować w pełni i permanentnie, filozoficzną zadumą nad światem i egzystencją
nie jest jednakże do zrealizowania. Jest to zatem ludzką. Czytelnik może również zakwestionować
dodatkowy warunek wystarczający, który od innej nierozróżnianie śmieszności i komizmu oraz iiic-
jeszcze strony uwyraźnia odmienność perspektywy wydzielenie humoru czy satyry jako zjawisk
tragicznej i komicznej. odrębnych. Może wreszcie sam żywioł komiczny
Schemat powyższy należałoby wypełnić szcze- dostrzec w czymś zupełnie innym bądź orzec, iż
gółową argumentacją i przykładami z życia oraz zaiste rozsądniej zaniechać dyskursów nudnych dlań
różnych dziedzin sztuki. Filozoficzna koncepcja, i jałowych o tym zagadkowym zjawisku, które
nawet rozwinięta, nie wyczerpuje problematyki należy przyjąć jako dar analogiczny do nie dającego
komizmu. Analiza tych samych gatunków arty- się opisać piękna krajobrazu.
stycznych oraz rozważenie przydatności tych sa- Moje komentarze do Bergsona oraz własne
mych chwytów komicznych (powiedzmy — wywody nie uchylają takich reakcji czytelniczych.
karykatury, parodii, kpiny, ironii i burleski) w Wręcz przeciwnie, zakładają, że dyskusja jest
podukładach np. la i Ic albo Ic i lic byłaby nieskończona. Postuluję jedynie — ponieważ
szczególnie instruktywna. Pozwoliłaby bowiem komizm żywi się całym naszym istnieniem — iż dla
stwierdzić względną niezależność owych gatunków i każdego stanowiska w tej kwestii dobrze jest mieć
środków artystycznych, a zarazem ustanowić ich racje wsparte na koncepcji filozoficznej.
zawisłość i pochodność od filozoficznego rozumienia
zjawiska komizmu. Stefan Morawski
Śmiech ma podłoże przede wszystkim bio- Listopad 1975
fizjologiczne i psychologiczne. Śmiejemy się w różny
sposób i oczywiste jest, że wesołość nie zamyka się
w regionach rozważanej tu świadomości komicznej
czy krótko komizmu. Nic też bardziej zrozumiałego
jak opór czytelnika przeciw koncepcji
Bergsonowskiej i tym większy przeciw moim
zaledwie naszkicowanym pomysłom.
Można powołać się na fakt, że śmieszne są dla
wielu osób zjawiska najtrywialniejsze i najbłah-sze
(np. ochlapywanie się tortami w starych
HENRI

Bergson
Śmiech
Esej o komizmie
P r z e d m o wa

Studium niniejsze zawiera trzy rozprawy o


śmiechu (a raczej o śmiechu specjalnie
wywołanym p rz ez komizm), ogłoszone
ongiś przeze mnie w „Revue de Paris" *\ Gdy
je zebrałem w jednym tomie, zadałem sobie
pytanie, czyż nie powinienem dogłębnie
zbadać poglądów swoich poprzedników i
poddać porządnej krytyce różne teorie
śmiechu. Wydało mi się atoli, że wywód mój
uległby niepomiernej komplikacji, a jego
obszerność nie byłaby w żadnej proporcji do
wagi omawianego tematu. Tak się zresztą
stało, że uwzględniłem wszystkie zasadnicze
definicje komizmu, uwzględniłem wprost lub
pośrednio, jakkolwiek pokrótce, w związku z
takim czy innym przykładem przywołującym
którąś z nich na myśl. Ograniczyłem się tedy
do przedruku rozpraw. Dołączyłem jedynie
listę głównych

*' „Revue de Paris" l i 15 lutego, l marca 1899 r. (Przyp. aut.).


44

prac o komizmie, ogłoszonych w ciągu Rozdział pierwszy


poprzednich lat trzydziestu.
Od tego czasu pojawiły się nowe prace. O komizmie w ogólności
Wydłużyła się też lista, którą poniżej podaję. O komizmie form i ruchów. Siła
Jednakże do samego studium żadnych zmian ekspansywna komizmu
nie wniosłem *J. Oczywiście nie wskutek tego,
jakoby te rozmai t e badania nie rzuciły pod
niejednym względem nowego światła na
zagadnienie komizmu. Moja wszelako metoda, Co znaczy śmiech? Cóż takiego tkwi w
okieślająca sposoby stwarzania komizmu, śmieszności? Co by miały wspólnego mina
odbiega od stosowanej na ogół, a błazna, gra słów, qui pro quo z wodewilu,
prowadzącej do podciągania efektów scena z wyrafinowanej komedii? Jakich
komicznych pod nadto szeroką i zbyt destylujących środków potrzeba, by wydzielić
uproszczoną formułę. Obie metody nie ową zawsze tożsamą substancję, której tyle
wykluczają się wzajemnie, ale to wszystko, rozmaitych tworów zawdzięcza tak rubaszny
co można dzięki drugiej uzyskać, żadną miarą albo tak subtelny odcień? Począwszy od
nie narusza wyników pierwszej; ona to jest w Arystotelesa x), najwięksi myśliciele borykali
moim przekonaniu jedyną metodą, którą się z tym niepoważnym problemem, który
znamionuje naukowa dokładność i ścisłość. wymyka się wszelkiemu ujęciu, wyślizguje
Jest to zresztą punkt, na który chcę się, chowa i znów wyrasta, niczym zuchwałe
skierować uwagę czytelnika w dodatku wyzwanie rzucone filozoficznej spekulacji.
dołączonym do obecnego wydania. My jednak przystępując do tego problemu
mamy na swoje usprawiedliwienie to, że nie
Paryż, styczeń 1924. zamierzamy wcale wyobraźni komicznej
wtłaczać w definicję. Przede wszystkim
H. B. uważamy ją za coś żywego i choćby była
czymś najbłahszym, będziemy się odnosić do
*' Zrobiłem jednakże kilka retuszów formalnych. (Przyp. aut.). niej z powagą należną życiu. Ograni-
47
czymy się, do prześledzenia jej wzrostu i I
rozwoju. Na naszych oczach dokona
najbardziej osobliwych przeobrażeń, prze- Oto punkt pierwszy, na który chciałbym
chodząc nieznacznie i stopniowo od jed- zwrócić uwagę: nie ma komizmu poza obrębem
nych form do drugich. Nie pogardzimy rzeczy czysto ludzkich. Krajobraz może być
niczym, co nam wpadnie w oko. I może piękny, uroczy, wzniosły, bez wyrazu lub
uzyskamy przez tę nieprzerwaną styczność coś brzydki, lecz nigdy nie będzie śmieszny. Można
bardziej elastycznego niż teoretyczna się śmiać ze zwierzęcia, lecz dlatego tylko, że
definicja, mianowicie znajomość praktyczną i się odkrywa u niego ludzką postawę czy
poufałą, taką, jaka się rodzi wskutek ludzką minę. Można się śmiać z kapelusza, lecz
długiej zażyłości. Być może przekonamy tym, co wyśmiano, nie jest kawałek filcu lub .
się również, że mimo woli zrobiliśmy zna- słomy, ale forma? jaką mu ludzie nadali, ludzki
jomość bardzo pożyteczną. Albowiem wyo- kaprys w nim odciśnięty. Dlaczego rzecz tak
braźnia komiczna może zdradzić nam wiele z doniosła a tak prosta nie ściągnęła na siebie
pracy wyobraźni ludzkiej, a zwłaszcza większej uwagi filozofów? Byli wśród nich tacy,
wyobraźni społecznej, zbiorowej, ludowej, którzy określili człowieka jako „zwierzę śmiać
skoro jest na swój sposób rozumna w naj- się umiejące"2^; równie i dobrze mogli go
bardziej niezwykłych skokach, metodyczna w określić jako „zwierzę wywołujące śmiech",
szaleństwie, marząca, co przyznaję, lecz jeśli bowiem udaje się to innym zwierzętom lub
wywołująca marzeniami wizje przyjmowane i przedmiotom martwym, to jedynie wskutek
rozumiane przez całą społeczność. Po- podobieństwa do człowieka, wskutek piętna,
chodna od życia, pokrewna sztuce, czyż nie jakie człowiek na nich wyciska, albo wskutek
może powiedzieć nam czegoś o sztuce i życiu? użytku, jaki z nich robi.
Przedstawimy najpierw trzy spostrzeżenia, Inny nie mniej ważki objaw upatruję
które uważamy za podstawowe. Dotyczą one wnieczułości, która towarzyszy zazwyczaj
nie tyle samego komizmu, co miejsc, w śmiechowi. Zdaje się, że komizm uderza nas
których szukać go trzeba. jedynie wówczas, gdy trafia na spokojną,
4<3
49
nieporuszoną powierzchnię duszy. Obojętność cerze wydali się nam pocieszni. Wieleż
jest przyrodzonym mu środowiskiem. ludzkich czynów wytrzymałoby podobną
Największym zaś wrogiem śmiechu jest próbę? Czyż większość z nich nie straciłaby
wzruszenie. Nie chcę przez to powiedzieć, że natychmiast na powadze i nie okryła się
nie moglibyśmy się śmiać, na przykład, z osoby śmiesznością, gdyby je oddzielić od muzyki
budzącej w nas litość albo sympatię; owszem, naszych uczuć? A zatem, żeby komizm mógł
tyle tylko, że wówczas trzeba na chwilę wywołać należyty skutek, wymaga on jakby
zapomnieć o tej sympatii, zagłuszyć litość. W chwilowego znieczulenia serca. Przemawia
społeczności czystych intelektów Jedynie do "intelektu. ~~ Jednakże intelekt ten
najprawdopodobniej już by nie płakano, lecz musi pozostać w łączności z innymi
może jeszcze dałoby się usłyszeć śmiech, intelektami. Oto trzeci punkt, na który pragnę
natomiast dusze zatopione w zmysłowości, zwrócić uwagę. Poczucie osamotnienia nie
dostrojone do wielogłosu życia, gdzie każde daje zakosztować komizmu. Jak gdyby śmiech
zdarzenie jest zwielokrotnione współbrzmieniem potrzebował echa! Proszę mnie dobrze zrozu-
uczucia, po prostu nie znałyby ani nie mieć: nie chodzi tu o dźwięk artykułowany,
rozumiały śmiechu. Spróbujmy na chwilę czysty i skończony, lecz o coś, co chciałoby
przejąć się żywo tym wszystkim, co się siebie uwielokrotnić, coraz dalej i dalej się
wokoło nas mówi i dzieje, współdziałajmy w odbijając, coś, co się zaczyna wybuchem, by
wyobraźni z tymi, co działają, współczujmy potem tocząc się, jak grzmot po górach,
z tymi, co czują, pozwólmy naszej sympatii przedłużać swoje istnienie. Wszelako nie mogą
zatoczyć krąg jak najszerszy. A wówczas, te odbicia mnożyć się w nieskończoność;
jak pod dotknięciem czarodziejskiej różdżki, choćby rozchodziły się w obrębie
najbłahsze rzeczy nabiorą wagi i wszystko najobszerniejszego koła, jest to niemniej koło
powlecze się surowym kolorytem. zamknięte. Śmiejemy się zawsze wespół z
Spróbujmy wyłączyć się teraz i spojrzeć na pewną grupą. Niejednemu z nas zdarzyło się
życie jako na widowisko — ileż dramatów może w wagonie kolejowym czy przy
przemieni się wtedy w komedię! Wystarczy wspólnym stole restauracyjnym słuchać, jak
zatkać uszy na dźwięki muzyki podróżni opowiadają sobie historyjki, naj-
przygrywającej do tańca, by tan- 4 — Śmiech
51

pewniej bardzo uciesznc, skoro śmiali się z całego „wrażeniowy absurd" *' itp.; gdyby nawet
serca. Gdybyśmy należeli do tego samego definicje te dały się zastosować do wszelkich
towarzystwa, śmielibyśmy się tak samo; nie postaci komizmu, za grosz nie wytłumaczyłyby
należąc, nie mieliśmy na to najmniejszej nam, dlaczego komizm pobudza nas do śmiechu.
ochoty. Pewien poczciwiec zapytany, dlaczego Z jakiejże racji właśnie ów szczególny stosunek
nie płakał na kazaniu, gdzie wszyscy łzy logiczny, gdy go tylko dostrzec, miałby sprawić,
wylewali, odparł: „Jam nie z tej parafii". To, co że się zwijamy, zanosimy, pękamy ze śmiechu,
ten człowiek sądził o płaczu, o wiele lepiej daje skoro przy chwytaniu innych stosunków nasze
się odnieść do śmiechu. Nawet najszczerszy ciało zachowuje się obojętnie? Nie tędy wiedzie
śmiech skrywa w zakamarkach myśli jakieś droga cło problemu. Aby śjmech zrozumieć,
tajne porozumienie — rzekłbym niemal trzeba osadzić go w przyrodzonym mu
współwinę — z pozostałymi, rzeczywistymi lub środowisku, którym jest społeczeństwo, przede
urojonymi towarzyszami śmiechu. Jak to wszystkim zaś trzeba określić jego funkcje
nieraz podkreślano, śmiech widzów w teatrze społeczną, tzn. jego użyteczność. Taka też będzie
jest tym żywszy, im pełniejsza sala. Z drugiej odtąd idea, przewodnia naszych dociekań.
strony niejednokrotnie znów można spostrzec, Śmiech musi l , odpowiadać pewnym
że mnóstwo efektów komicznych nie daje się wymaganiom życia zbiorowego; musi mieć
przenieść na język obcy, tak są związane z znaczenie społeczne.
obyczajami i poglądami danej społeczności! Zaznaczmy wyraźnie punkt, w którym zbiegają
Toteż tylko ktoś, kto nie pojmuje ważkości się poczynione przez nas wstępnie trzy
tego podwójnego faktu, może upatrywać w spostrzeżenia. Jak się wydaje, komizm rodzi się
komizmie jakąś osobliwość, która bawi umysł, a wówczas, kiedy ludzie połączeni c w grupę skierują
w śmiechu zjawisko cudaczne, odosobnione, swoją uwagę na jednego ( ,{ spośród siebie,
pozbawione związku z resztą czynności nakazując milczenie swej C -wrażliwości i
ludzkich. Stąd też owe definicje, w których powodując się samym intelek-/ tem. Jakiż to
próbowano zrobić z komizmu rodzaj szczególny punkt ściągnie) teraz uwagę na
abstrakcyjnego stosunku ustalanego przez siebie? Co pochłonie intelekt?
umysł między ideami: „intelektualny kontrast"
3)
,
52 53

macza pióro w kałamarzu, wyciąga je


Odpowiedź na te pytania zbliży nas do sedna
problemu. Nieodzowne są jednak wstępne oblepione piaskiem; gdy zamierza usiąść na
przykłady. krześle o dość solidnym wyglądzie, pada
jak długi na podłogę, słowem, działa sobie
na przekór lub robi wszystko na próżno,
zawsze jakby wskutek nabranego rozpędu.
II
Przyzwyczajenie nadało ten rozpęd. Należało
raczej wstrzymać ruch czy pokierować
Ulicą biegnie człowiek, potyka się i pada, a
nim inaczej. Ale skąd! Dalej robi się to
przechodnie wybuchają śmiechem. Nikt, jak
samo. Ofiara tej teatralnej farsy jest w
myślę, nie śmiałby się z niego, gdyby można
analogicznym położeniu jak osoba, która
było przyjąć, że to z nadmiaru fantazji,
biegnąc przewraca się na ulicy. Jest komiczna
która go raptownie naszła, umyślnie siadł na
z tych samych powodów. W obu
ziemi. Śmiech wziął się stąd, że on
przypadkach jest _c.oś śmiesznego w owym
znalazł się na ziemi mimowolnie. Śmieszy
jakby mechanicznym usztywnieniu
nie tyle nagła u niego zmiana postawy,
zachodzącym tam, gdzie chciałoby się
mimowolność tej zmiany; śmieszj jego
widzieć przytomną lekkość i gibkość
niezdarność. Prawdopodobnie kamień leżał na
żywego człowieka. Między obydwoma przy-
drodze. Trzeba było zmienić krok lub wyminąć
padkami jest tylko ta różnica, że podczas
przeszkodę. Atoli przez brak gibkości, przez
gdy poprzedni nastąpił sam przez się,
roztargnienie, upór ciała, w s k u t e k
drugi uzyskano sztucznie. Przechodnie po-
u s z t yw ni e n i a l u b nabranego r oz pę du,
czynili jedynie obserwację, nasz złośliwy
mięśnie wykonywały nadal te same ruchy,
żartowniś robi eksperyment.
gdy nowe okoliczności żądały czegoś
W obu wszelako przypadkach jakaś
innego. Dlatego ów człowiek upadł i
zewnętrzna okoliczność wywołała efekt. Ko-
roześmieli się przechodnie.
mizm okazał się czymś przygodnym i po-
A oto pedant, wypełniający najdrobniejsze
wierzchownym w stosunku do wnętrza
czynności z matematyczną dokładnością,
osoby. Jak miałby wniknąć w głąb? Na to
któremu złośliwy żartowniś pomieszał
porządek rzeczy w pokoju. Gdy przeto musiałoby się mechaniczne usztywnienie
55

pojawić nie wskutek przeszkody, jaką stwarza najbardziej drobiazgowych opisów, prze-
przypadek albo złośliwość ludzka, lecz z ciążając go ponad miarę repetycjami i cie-
całkiem innej przyczyny; musiałoby w samym niowaniem szczegółów. Dał się zwieść łat-
sobie znajdować naturalną poniekąd a wości tematu. Roztargnienie nie jest jeszcze
nieustanną sposobność do przejawiania się właściwym źródłem komizmu, ale poprzez nie
na zewnątrz. Wystawmy więc sobie umysł stykamy się bezsprzecznie z pewnym prądem
zajęty zawsze tym, czego dopierc dokonał, a idej i faktów, płynącym wprost ze źródła.
nigdy tym, co właśnie robi, niby melodia Mamy przed sobą jedną z wielkich
doganiająca akompaniament. Wystawmy sobie naturalnych sprężyn śmiechu.
jakąś wrodzona nicelastycz-ność zmysłów oraz Efekt, jaki wywołuje roztargnienie, może
intelektu pozwalającą nam widzieć jedynie to, ulec wzmocnieniu. Istnieje prawo ogólne, które
co minęło, słyszeć tylko to, co przebrzmiało, właśnie zastosowaliśmy po raz pierwszy, a
mówić coś, co już nie odpowiada niczemu któremu dalibyśmy następującą formułę: jeżeli
— słowem, dostosowywać się do sytuacji efekt komiczny ma określoną przyczynę, to
przeszłej i zachowanej wyłącznie w nam wyda się tym komiczniejszy, im bardziej
wyobraźni, podczas gdy należałoby nastroić się naturalni będzie w naszym pojęciu owa
na rzeczywistość właśnie obecną. Ty'm razem przyczyna. Już sam fakt roztargnienia pobudza
komizm byłby osadzony w osobie samej. Ona nas do śmiechu; jeszcze śmieszniejsze będzie
to dostarczałaby wszystkiego, materii i formy, roztargnienie, które na naszych oczach się
przyczyny i sposobności. Nic więc dziwnego, że zrodziło i rozwinęło, którego pochodzenie
człowiek r o z t a rg n i o n y (bo taką to postać znamy i którego dzieje moglibyśmy odtworzyć.
opisywaliśmy właśnie) kusił na ogół muzę Przyjmijmy zatem, aby się oprzeć na
pisarzy komicznych. Kiedy La Bruyere spotkał konkretnym przykładzie, że pewien człowiek
ów charakter na swej drodze5>, mniemał, rozkochał się w lekturze opowieści miłosnych
dokonując jego rozbioru, że ma przepis na i rycerskich. Zachwycony i urzeczony swoimi
hurtowe tworzenie zabawnych efektów. I bohaterami, kieruje ku nim z wolna wszystkie
pomylił się bardzo. Stworzył z Menalka swoje myśli, całą wolę. I oto krąży pośród nas
jeden z najdłuższych, jak we śnie.
57

Jego postępki są samym roztargnieniem. To o rzeczywistość, oddając się zaś szlachetnym


roztargnienie ma atoli przyczynę, znaną i marzeniom wpadają w złośliwie rozstawione
pozytywną. Określenie „nieobecny duchem" sidła życia. Ale nade wszystko są to ludzie
byłoby tu uproszczeniem; chodzi raczej o ogromnie roztargnieni, mający tę jedynie
obecność wspomnianej postaci w całkiem wyższość nad innymi, że ich roztargnienie jest
określonym, chociaż urojonym środowisku. systematyczne i zogniskowane wokół pewnej
Upadek bezsprzecznie jest zawsze Upadkiem, idei, że ponadto ich niepowodzenia są także
co innego jednak wpaść do studni dlatego, że ściśle ze sobą związane ową nieubłaganą
się spoglądało zupełnie gdzie indziej, co innego logiką, z jaką rzeczywistość koryguje
wpaść do niej, bo wypatrywało się gwiazdy. marzenia, i że wreszcie, poprzez rosnącą stąd
A właśnie Don Kichot kontemplował sumę efektów komicznych, budzą oni śmiech
gwiazdy. Jakież głębie komizmu kryją w coraz większy, coraz potężniejszy.
sobie nazbyt romantyczne czy chimeryczne Pójdźmy teraz o krok dalej i spytajmy, czy
postaci! A przecież, jeśli tylko przywołać ideę niektóre wady nie usztywniają charakteru tak
roztargnienia jako ogniwo naszych dociekań, samo jak id ee fixe odrętwia umysł.
najgłębszy komizm połączy się na naszych Czymbykolwiek wada była: złym nałogiem
oczach z komizmem najbardziej powierz- natury albo skurczem woli, najczęściej daje
chownym. Tak, owe umysły chimeryczne, owe się przyrównać do spaczenia duszy. Istnieją
egzaltowane dusze, ci wszyscy szaleńcy tak niewątpliwie i takie wady, w które dusza
osobliwie rozumni wzbudzają w nas śmiech, wciela się całkiem, ożywiając je swoją twórczą
bo potrącają te same struny, bo wprawiają w mocą i wciągając w ruchomy krąg
ruch ten sam wewnętrzny mechanizm, co przeobrażeń. Są to wady tragiczne. Atoli,
ofiara z teatralnej farsy czy też ów przeciwnie, wada czyniąca człowieka
przechodzień, który poślizgnął się na ulicy. To komicznym nakłada się na niego z zewnątrz,
także są ludzie, którzy przewracają się goniąc zupełnie jakby go wtłaczała w ramy. Narzuca
za czymś lub dają sir wywieść w pole wskutek mu swoją sztywność, zamiast czerpać giętkość
własnej naiwności, ścigając bowiem ideał od niego. Nie on ją komplikuje, ale ona jego
potykają się
upraszcza. Tu zdaje się właśnie tkwić istotna lub manewrować niczym marionetką. Przyj-
różnica między dramatem a komedią, jak to rzyjcie się im z bliska, a dostrzeżecie, że cała
spróbujemy okazać w ostatniej części tego studium/ sztuka komediopisarza polega na tak
Dramat, odmalowując znane wszystkim z nazwy dokładnym zaznajomieniu widza z wadą
namiętności lub •^ wady, tak dalece wtapia je komiczną, na takim wprowadzeniu go w jej
w postacie, <^" że zapominamy o tej nazwie, że zakamarki, że wreszcie niejako sam chwyta za
zatracają X" się nawet ich ogólne cechy i że sznurki od marionetki: w prowadzeniu gry
całkiem "-. przestajemy o nich myśleć wpatrzeni przychodzi kolej na nas i to zapewnia nam
w po-/Q- stacie, które wchłonęły je w siebie; część przyjemności. Także i tym razem, jak
dlatego tylko imię własne może być tytułem dramatu. widać, pewien rodzaj automatyzmu pobudza
Wiele natomiast komedii nosi w tytule imiona nas do śmiechu, a ten automatyzm jest
pospolite, jak S k ąp i e c, Gracz6) itp. Jeślibyśmy również zbliżony do zwykłego roztargnienia.
mieli wyobrazić sobie jakąś sztukę, która by się Zęby się o tym przekonać, wystarczy sobie
zwała na przykład Zazdrośnik, przyszedłby uprzytomnić, że postać komiczna jest na ogół
nam na myśl raczej Sganarel7) lub Grzegorz komiczna dokładnie w tej mierze, w jakiej
Dyndała 8), przenigdy Otello; Z a z d r o śn i k może zgoła nie zdaje sobie z tego sprawy. Komicz,-
być tylko "tytułem komedii. Jako że wady nym jest się n i e ś w i a d o mi e 9). Jak gdyby
rtfc.Jjj.BisSsKifeS?, •-';°^s^*i''***^**"'!*Ł'SJ^**'»Ji»5^^
komiczne, choćby najściślej stopione z postaciami ktoś posługiwał się pierścieniem Gygesa10) z
komediowymi, zachowują nadal prostotę i opacznym skutkiem, stając się niewidzialnym
niezawisłość swego istnienia, pozostają głównym dla siebie, a pozostając widzialnym dla
bohaterem, któremu są podporządkowane na innych. Bohater tragedii nie zmieniłby nigdy
scenie wszystkie inne postacie z krwi i kości. swojego postępowania pod wpływem naszego
Niekiedy wady te, jakby dla zabawy, zwalają się na sądu o nim; będzie obstawał przy swoim z
postać całym swym ciężarem i każą jej staczać pełną świadomością tego, co czyni, a nawet z
się w dół na łeb, na szyję. Częściej wszakże będą ostrym odczuciem naszej do niego odrazy.
na niej grać jak na instrumencie Natomiast postać komiczna, skoro dostrzeże,
że się okrywa śmiesznością, próbuje
przynajmniej zewnętrznie zmienić po-
6o
61

stepowanie. Gdyby Harpagon spostrzegł, że czujnej uwagi, rozpoznającej kontury aktualnej


się śmiejemy z jego skąpstwa, to nie twierdze, sytuacji, a nadto pewnej elastyczności
że wyleczyłby się z niego zupełnie, ale w cielesnej i duchowej ułatwiającej adaptację.
każdym razie mniej by nam je okazywał Napięcie uwagi i elastyczność, oto dwie
albo... inaczej. I tylko w tym sensie, trzeba to siły dopełniające się wzajemnie, na których
sobie powiedzieć, śmiech „chło-szcze gra życie. Niedostaje ich ciału — co wtedy?
obyczaje"u). Po prostu pod jego wpływem Mnożą się wszelkiego rodzaju wypadki,
staramy się wyglądać na takich, jakimi być kalectwa, choroby. Nie dość ma ich umysł?
powinniśmy i jakimi po pewnym czasie może Stykamy się zaraz z całą skalą ubóstwa
się staniemy naprawdę. psychicznego, z szaleństwem we wszelkich
Nie ma potrzeby na razie prowadzić dalej odmianach. Poskąpiono ich charakterowi?
tej analizy. Przechodząc kolejne stopnie: od Macie do czynienia z głębokim
człowieka biegnącego, który się przewraca, do nieprzystosowaniem do życia społecznego, ze
osoby naiwnej, którą wyprowadzono w pole, źródłem nędzy, niekiedy z przyczyną zbrodni.
od zwodzenia do roztargnienia, od Z chwilą gdy człowiek pozbędzie się tych
roztargnienia do egzaltacji, od egzaltacji do braków godzących w rdzeń jego egzystencji
najrozmaitszych wypaczeń woli i charakteru, (one same mają dążność do zaniku w tak
prześledziliśmy postęp coraz głębszego zwanej walce o byt), zaraz odzyskuje
zapadania komizmu w osobowość ludzką, nie zdatność do życia, i to do życia wespół z
zapominając przy tym ani razu, że w jego innymi. Ale społeczność wymaga czegoś
najbardziej subtelnych przejawach można więcej. Jej nie wystarcza, że się żyje; jej zależy
odnaleźć to samo, co biło w oczy w formach na tym, by się żyło dobrze. Drąży ją obawa,
najbardziej rubasznych, tzn. efekt że każdy z nas, jej członków, zadowoliwszy
automatyzmu i usztywnienia. I tak się zwróceniem uwagi na fundamentalne
uzyskujemy pierwszy widok, bardzo daleki, powinności życia, w pozostałych sprawach
przyznaję, dosyć jeszcze płynny i mglisty, zda się na łatwy automatyzm nawyków.
widok na śmieszną stronę natury ludzkiej i na Lękiem również musi ją przejmować, że
funkcję śmiechu. członkowie, którzy ją tworzą, zamiast dążyć do
Życie i społeczeństwo wymagają od nas coraz czulszej rów-
62

nowagi wzajemnej miedzy wolą jednych -». dąży (nieświadomie, w wielu zaś wypadkach
a drugich^ poprzestają na uszanowaniu bez żadnych skrupułów moralnych) d,o_tak
podstawowych warunków tej równowagi: utylitarnego celu, jak doskonalenie ogółu. Ma
społeczności nie wystarcza umowa zawarta w sobie wszelako coś estetycznego, skoro
między osobami, ona żąda od nich nieustannego komizm występuje na jaw dopiero w
wysiłku pospólnej adaptacji. Każde momencie, gdy społeczność i osoba ludzka,
u s z t y w n i e n i e charakteru, umysłu, a nawet uwolnione od troski o zachowanie istnienia,
ciała będzie dla społeczności czymś zaczynają odnosić się do siebie jak do dzieła
podejrzanym, jesf bowiem możliwą oznaką sztuki12). Krótko mówiąc, gdyby zakreślić krąg
aktywności zamierającej bądź takiej, która wokół skłonności i czynów szkodliwych dla
próbuje się wyosobnić, oderwać się od indywidualnego albo społecznego życia,
wspólnego centrum skupiającego tę społeczność, pokaranych wszakże mocą swoich naturalnych
oznaką zatem ekscentryzmu. W takich razach następstw, to poza tym polem, polem silnych
społeczeństwo nie może interweniować za doznań i bojów, znalazłoby się w strefie
pomocą materialnego nacisku, skoro nic mu neutralnej, gdzie człowiek robi z siebie
materialnie nie zagraża. Znajduje się wobec widowisko przed drugim człowiekiem, owo
czegoś, co je niepokoi, lecz jako objaw usztywnienie ciała, umysłu i charakteru, które
tylko, jako przestroga, gest. dlatego samo społeczność chciałaby wykluczyć, ażeby
odpowiada również prostym gestem. uzyskać dla swoich członków możliwie jak
Śmiecji^^jna być czymś z tego rodzaju, największą elastyczność i jak najwyższe
gatunkiem spo łecznego g estu . Trzezjłbawgj uspołecznienie. Owo usztywnienie, to
którą rodzi, śmiech poskramia | śmieszność właśnie, którą się karci śmiechem.
wszelką_ekscenfryczność, nieustannie budzi i Nie żądajmy jednak od tej prostej formuły
utrzymuje w styczności te poboczne siły, które natychmiastowego wyjaśnienia wszelkich
mogłyby się rozproszyć lub popaść w efektów komicznych. Odpowiada ona
uśpienie, usuwa wreszcie z powierzchni ciała niewątpliwie elementarnym przypadkom,
społecznego wszelką pozostałość mechanicznego przypadkom teoretycznym, doskonałym, w
usztywnienia. Śmiech nie należy tedy do czysto których komizm jest wolny od wszel-
estetycznej domeny, skoro.
64

kich przymieszek. Jakoż pragniemy zrobić z gadnienie mogło mieć dowolne rozstrzygnięcie.
niej leitmotiv naszych wyjaśnień; trzeba będzie Choć z pozoru nader proste, jest już zanadto
mieć ją w pamięci, nie obciążając się nią złożone, by dało się pokonać jednym
jednak zbytnio — jak dobry szermierz, który szturmem. Trzeba by zaczynać od definicji
powinien pamiętać o niecią-głych ruchach brzydoty, a następnie dociekać, czego jej
wpojonych mu na ćwiczeniach, gdy przydaje komizm; brzydotę atoli równie
tymczasem jego ciało przechodzi do ataku trudno jest analizować jak piękno. Toteż
ruchem ciągłym. Właśnie tę ciągłość form spróbujemy posłużyć się pewnym fortelem,
komicznych postaramy się teraz odtworzyć, który nieraz okaże swoją przydatność.
postępując za nicią, która ciągnie się od Postaramy się — by tak rzec — zagęścić
błazeństw klowna do najbardziej problem spotęgowaniem efektu do tego
wyrafinowanych gier komediowych, by prze- stopnia, że przyczyna stanie się widoczna.
śledzić jej skręty trudne często do przewidzenia; Wyolbrzymimy tedy brzydotę, doprowadzimy
przystając co pewien czas, by się ją do ułomności i zobaczymy, w jaki sposób
rozejrzeć dokoła, wznosząc się wreszcie, można przejść od ułomności do śmieszności.
jeśli to możliwe, do tego punktu, gdzie nić jest Jest rzeczą niezaprzeczalną, że niektóre
zaczepiona i skąd być może będzie widać ułomności mają nad innymi tę smutną
najogólniejszy stosunek sztuki do życia,. przewagę, że śmieszą w pewnych przypad-
Komizm Jgpwiem oscyluje wiecznie między kach. Nie będziemy się wdawać w szczegóły.
życiem a sztuką. Poproszę tylko czytelników, by zechcieli sami
dokonać w myśli przeglądu rozmaitych
ułomności, a następnie rozdzielić je na dwie
Ul grupy, po jednej stronie stawiając te, które
natura zbliżyła do śmieszności, po drugiej zaś
te, które bezwzględnie odstają od niej, a
Zacznijmy od rzeczy najprostszych. Co to wtedy, jak sądzę, sami odkryją następujące
jest iizjognomia komiczna? Skąd się bierze prawo: komiczna o kazać się może k a ż d a
śmieszny wyraz twarzy? I co odróżnia komizm ułomność, k t ó r ą osoba
od brzydoty?^3' Tak postawione za- 5 — Śmiech
66
67

dobrze zbudowana potrafi


naśladjo-"wać. nie, jakby kryło się za nim jakieś przyzwy-
*•-———*i'~ . , czajenie wyrobione raz na zawsze? Tu wypada
Czyż me wyda się nam wówczas, że zrobić ważkie rozróżnienie. Otóż kiedy
garbus wygląda jak człowiek, który źle po mówimy o wyrazistym pięknie czy takiejże
prostu się trzyma? Jakby jego plecy skur- brzydocie, kiedy stwierdzamy, że czyjeś
czyło złe nawyknienie, a on sam obstawał oblicze ma wyraz, to idzie nam o pewien
przy wyrobionym przyzwyczajeniu przez ustalony być może wyraz, który w naszym
upór, lecz czysto fizyczny, obstawał wskut ek mniemaniu cechuje się jednak zmiennością.
usztywnienia. Niechaj czytelnik polega Stałe jego znamiona zachowują jakąś
teraz wyłącznie na własnych oczach, niechaj chwiejność, która pozwala mgliście
przestanie się zastanawiać, a zwłaszcza odmalować wszystkie możliwe odcienie wy-
rozumować. Niech zatrze w pamięci rażanego stanu psychicznego. Podobnie w
myślowe naleciałości i postara się odszukać oparach wiosennego poranka czuć w gorącym
swe pierwotne, bezpośrednie, naiwne wrażenie, tchnieniu zapowiedź upalnego dnia.
a stanie mu przed oczyma właśnie opisany Tymczasem komiczny wyraz twarzy nie
przez nas człowiek: ktoś, kto chciał zapowiada niczego poza tym, co daje. Jest to
zesztywnieć w takiej postawie i — jeśli grymas jedyny i ostateczny: jakby układ, w
tak można powiedzieć — ciałem zrobić którym skrystalizowało się całe życie duchowe
minę. danej osoby. Dlatego też oblicze jest tym
'A teraz powróćmy do przedmiotu na- komiczniejsze, im bardziej poddaje myśl o
szych wyjaśnień. Osłabiając śmieszność uło- nieskomplikowanej, mechanicznej czynności,
mności, powinniśmy uzyskać komiczną brzy- która całkiem pochłonęła ową osobę na
dotę. Jakoż śmieszny wyraz twarzy przy- zawsze. Bywają twarze jakby wiecznie
wodzi nam zaraz na myśl coś usztywnionego, zapłakane, inne — jakby stale roześmiane,
jak gdyby stężałego w ruchliwej zazwyczaj jeszcze inne — jakby zajęte ustawicznym
fizjognomii. Dostrzegamy w niej rodzaj pogwizdywaniem albo dęciem w niewidzialną
skurczu, jakiś utrwalony grymas. Czy każdy trąbkę. Te twarze są ze wszystkich najbardziej
wyraz, do którego twarz nawykła, nawet komiczne. Tu także sprawdza się to prawo,
twarz szlachetna i piękna, sprawia to wraże- wedle

5*
68

którego efekt będzie tym komiczniejszy, im


•f Ctć-JK.
naturalniej da się wyjaśnić jego przyczynę. tSf- fj </t*Sif u

Automatyzm, usztywnienie, skurcz na- « rc?iit< fr

wykowy fizjognomii pobudza nas do śmiechu.


Efekt ten zyska atoli na sile, jeżeli uda się
nam powiązać te znamiona z głębszą przy- &f- /-t, }''/<-'

czyną, z p o d s t a w o w ym roztargnieni e m , i+ji,


Jf\ Sk ^ e u
osoby, jak gdyby jej dusza dala się
-i^ff.
zafascynować, zahipnotyzować jakąś prostą •
materialną czynnością.
Łatwo teraz pojąć komizm karykatur. Przy
największej regularności rysów, najpełniejszej natury, lecz które nie osiągnęły niczego,
harmonii ich linii i najsubtelniejszej ich wyparte wyższą siłą. Sztuka karykaturzysty
ruchliwości, nie istnieje doskonała ma w sobie coś diabolicznego, bo dźwiga
równowaga oblicza. Zawsze można w nim demona, którego powalił anioł. Jest to bez
wynaleźć oznakę zapowiadającej się zmar- wątpienia sztuka, która przesadza, jednakże
szczki, zarys możliwego grymasu czy ulubio- źle ją określają ci, co uznali za jej cel
nego skrzywienia, będącego jakby skrzywie- przesadę, istnieją bowiem karykatury o po-
niem samej natury. Sztuka karykaturzysty na dobieństwie uchwyconym lepiej niż w por-
tym polega, aby pochwycić te niedostrzegalne tretach, karykatury, gdzie przesada zaledwie
niekiedy poruszenia i uczynić je przez jest widoczna, i na odwrót, można popaść w
powiększenie widzialnymi dla każdego oka. nadmierną przesadę nie uzyskując wcale
Karykaturzysta tak wykrzywia rysy karykaturalnego efektu. Na to, żeby
portretowanych postaci, jakby to one same się karykatura była komiczna, nie powinna nigdy
wykrzywiały dochodząc do kresu własnych wydawać się celem sama w sobie, ale
grymasów. Pod powierzchowną harmonią zwykłym środkiem, którym posługuje się
formy odgaduje utajone bunty materii. rysownik dla uwidocznienia deformacji
Urzeczywistnia owe dysproporcje i zaledwie szkicowanych przez naturę. Właś-
deformacje, które miały istnieć z kaprysu
nie te deformacje są ważne, to one pochłaniają i to ujd,uchowienie,^którejtą drogą ogarnia
naszą uwagę. I dlatego będzie się ich szukać materię, zwiemy właśnie/wdziękiem. Materia"*
nawet w nieruchomych elementach ~śtawia"wszelako opór i obstaje przy swoim.
fizjognomii, w luku nosa albo w kształcie ucha. Ściąga ^Suszę ku sobie, jak gdyby chciała
Albowiem forma daje nam zarys ruchu. przemienić we własną bezwładność i wypaczyć
Widzimy, że nos robi naprawdę minę, w automatyzm nieustannie twórczą aktywność
gdy karykaturzysta zmienia jego rozmiary, tego wyższego pierwiastka, jak gdyby pragnęła
lecz zachowuje kształt, wydłużając go na umyślną zmienność ruchów ciała sprowadzić
przykład w tym samym kierunku, w jakim to do wyrobionych i bez-rozumnych nawyków,
zrobiła natura; odtąd również oryginał będzie ruchliwy wyraz fizjog-nomii utrwalić w stałym
w naszych oczach jakby się wydłużał, by grymasie, a całej osobie narzucić postawę
przybrać ten sam grymas. W tym sensie można zatopioną i niejako zakrzepłą w materialności
rzec, iż natura osiąga często efekty jakiegokolwiek mechanicznego zajęcia, aby
karykaturalne. Jak gdyby owym zuchem, udaremnić jej ożywczą styczność z nigdy nie
którym rozwarła usta, zwęziła podbródek, zamierającym ideałem. A gdy już uda się
wydęła policzki, udało się jej dotrzeć do kresu materii przytłumić z zewnątrz życie duszy,
miny, zmyliwszy czujność powściągliwszej i zmrozić jej ruch, przeciwstawić się wdziękowi,
rozumniejszej siły. Wówczas to śmiejemy się z wymusza na ciele efekt komiczny. Gdybyśmy
oblicza, które jest — że tak powiem — swoją więc chcieli zdefiniować .komizm przez jego
własną karykaturą. Streszczając. Jakąkolwiek przeciwieństwo, to winniśmy przeciwstawić go
doktrynę wybrałby sobie nasz rozum, i tak raczej wdziękowi aniżeli pięknu. Szukać go
nasza wyobraźnia będzie miała swą gotową trzeba w drętwocie, a nie w brzydocie 14).
filozofię: w każdym kształcie ludzkim będzie
dostrzegała wysiłek duszy formującej materię,
duszy nieskończenie giętkiej, wiecznie IV
ruchliwej, nie poddanej sile ciążenia, bo to nie Wychodząc od komizmu form przeszliśmy
ziemia ją przyciąga. Ze swej polotnej lekkości ,- do komizmu gestów i ruchów. Sformułujmy
djjsza użycza coś owemu ciału, które wobec tego prawo, które rządzi
ożywia,,,
73

w naszym przekonaniu tego typu zjawiskami. nam w człowieku ruchomą marionetkę.


Daje się ono wywieść łatwo z dotychczaso- Sugestia ta musi być dokładna, abyśmy
wych rozważań. mogli widzieć wyraźnie, jakby poprzez
Postawa, gest y i r u c h y lu d zk i eg o ciała przezroczystą szybę, mechanizm schodzący aż
są śmieszne dokładnie w tej • mierze, w do wnętrza osób. Sugestia też musi być
jak iej ciało to p r z y w o d z i L^iiam na dyskretna, aby cała postać, której każdy
myśl b e z d u s z n y mechanizm. Nie jest w mej członek zesztywniał w część mechaniczną,
mocy prześledzić to prawo we wszystkich sprawiała nadal wrażenie istoty żywej. Efekt
szczegółach i bezpośrednich zastosowaniach, bo komiczny będzie tym bardziej uderzający, a
są niezliczone. Ażeby je sprawdzić wprost, sztuka rysownika tym doskonalsza, im ściślej
wystarczy zbadać uważniej dorobek rysowników będą splecione ze sobą oba obrazy, osoby i
humorystycznych wydzielając z niego to, co mechanizmu. Oryginalność zaś talentu
należy do karykatury objaśnionej już przez nas rysownika humorystycznego można by określić
osobno, a także pomijając komizm, który nie owym szczególnym gatunkiem życia, jakim
wypływa z rysunku. Nie dajmy się tutaj zwieść obdarza zwykłą marionetkę. Odłóżmy jednak
pozorom: komizm rysunkowy jest często na bok poszczególne zastosowania naszej
komizmem zapożyczonym, i to od literatury, zasady i zatrzymajmy się tylko przy jej
która łoży główne koszty. Chcę przez to najogólniejszych następstwach. Widok
powiedzieć, że rysownik może przedzierzgnąć mechanizmu działającego we wnętrzu
się w satyryka, nawet w wodewilistę, a wtedy postaci przebija z mnóstwa zabawnych
śmiech wywołują nie tyle same rysunki, ile efektów; jest to najczęściej widok krótkotrwały,
przedstawiana przez nie satyra lub scena gubi się bowiem natychmiast w śmiechu,
komediowa. Jeżeli jednak zwrócić uwagę na który wywołuje. Trzeba wysiłku analitycznej
rysunek z gorącym postanowieniem, że tylko on refleksji, żeby go utrwalić.
będzie nas interesował, to wówczas, jak sądzę, Oto dla przykładu orator, którego gesty idą
rysunek okaże się tym komiczniejszy, im w zawody z mową. Jakby zazdroszcząc
dokładniej a zarazem dyskretniej ukaże słowom, gesty biegną cały czas za myślą,
chcąc służyć jej również ze swej strony za
7 4 7 5

tłumacza. W takim razie powinny postępować duszy zmienia się co chwila i że nasze ruchy
za myślami w najdrobniejszych nawet nigdy by się nie powtarzały, a przez to nie
rozwinięciach. Idea jest czymś, co rośnie, nadawały do naśladowania, gdyby oddawały
pączkuje, kwitnie i dojrzewa w trakcie wiernie najtajniejsze nasze poruszenia, gdyby
przemówienia. Nic jej nie powstrzyma, żyły naszym życiem. Nietrudno więc
nigdy się też nie powtarza. Musi zmieniać się naśladować nas, gdy tylko przestajemy być
ustawicznie, bo przestać się zmieniać i sobą. Chcę przez to powiedzieć, że jedynie to
przestać żyć jest dla niej jednym i tym samym. w naszych ruchach poddaje się
Niechże więc gesty tak sarno się ożywią! naśladownictwu, co okazuje się czymś .me-
Niechajże poddadzą się podstawowemu prawu chanicznie jednostajnym, przez to samo zaś
życia, które głosi: nie powtarzać się nigdy! Ale czymś obcym żywej osobowości. Naśladować
oto wydaje mi się, że pewien ruch ręki lub kogoś to nic innego jak uwydatniać te
głowy poczyna okresowo powracać. Gdy automatyzmy, którym ten ktoś dał dostęp do
tylko uderzy moją uwagę, gdy ją zdoła własnej osoby, a więc — niejako z definicji —
przyciągnąć, tak iż będę go wypatrywać, aż się to nic innego jak okryć go śmiesznością.
zjawi w przewidzianej' chwili, mimowolnie Trudno zatem się dziwić, że naśladownictwo
się zaraz uśmiecham. Dlaczego? Dlatego, pobudza do śmiechu.
że mam przed sobą mechanizm działający Jeżeli jednak naśladowanie ruchów już
automatycznie. To już nie jest życie, to jest samo przez się jest śmieszne, to jeszcze
automat wmontowany w życie i naśladujący śmieszniejsze stanie się ono wówczas, kiedy
życie. To komizm. owe ruchy nagiąć bez wykoślawiania do
Tak samo i gesty, z których śmiać się jakichś mechanicznych czynności, jak np.
nigdy nie przyszłoby nam na myśl, stają się piłowanie drzewa, walenie młotem w kowadło
śmieszne z chwilą, gdy tylko ktoś drugi lub pociąganie za sznurek urojonego dzwonka.
poczyna je naśladować. Usiłowano tłumaczyć Nie znaczy to bynajmniej, że istota komizmu
ten prosty fakt na różne skomplikowane tkwi w czymś pospolitym (jakkolwiek jest to
sposoby. A przecież nie trzeba wiele nieodłącznym jej składnikiem). Po prostu
zastanowienia, by dostrzec, że stan naszej podchwycony gest o wiele bardziej wydaje się
gestem machinalnym,
77
rytmu jest tu prawdziwą przyczyną śmiechu. A
jeśli go można przyporządkować czynności
wybuchnie ten śmiech z jeszcze większą siłą, gdy
niezłożonej, jakby był mechanicznym z prze-
pokaże się nam na scenie nie dwie osoby, jak u
pisu. Podsuwanie tej mechanistycznej inter-
Pascala, ale ich mnóstwo, możliwie jak
pretacji musi należeć do ulubionych chwytów
największą liczbę podobnych do siebie postaci,
parodysty. Dochodzimy do tego drogą
które przechodzą przez scenę, wracają,
apriorycznej dedukcji, ale klowni bez wątpienia
puszczają się w tany, kupią się, to
wiedzieli o tym intuicyjnie od dawna. \V ten
rozpraszają, wykonując przy tyrn te same ruchy
sposób znajduje rozwiązanie mała zagadka
i przybierając te same pozycje. Tym razem
ukazana przez Pascala w jednej z jego Myśli:
wyraźnie na myśl nam przychodzą marionetki.
„Dwie podobne twarze, z których żadna
Jakieś niewidzialne nici zdają się łączyć członki
oddzielnie nie pobudza do śmiechu, razem
wszystkich osób, ramiona, nogi, najdrobniejszy
budzą śmiech przez swoje podobieństwo" 15).
muskuł jednej twarzy z analogicznym
Tak samo można by powiedzieć: „Gesty
muskułem drugiej; nieugięte prawa tej
oratora, z których żaden nie jest śmieszny
współzależności sprawiają, że miękkość foim
oddzielnie, budzą śmiech przez swoje
zaczyna krzepnąć na naszych oczach i wszystko
powtarzanie się". Albowiem prawdziwe życie
zastyga w mechanicznych rytmach. Oto cały
nie powinno się nigdy powtarzać. Wszędzie
sekret tej mało wyrafinowanej rozrywki. Ci,
tam, gdzie następuje powtórzenie, gdzie
którzy po nią sięgają, prawdopodobnie nie
występuje całkowite podobieństwo,
czytali nigdy Pascala, z pewnością jednak
domyślamy się za przejawem życia
dochodzą do ostatecznych konsekwencji owej
działającego już mechanizmu. Przeanalizujmy
myśli, którą zawiera tekst Pascala. A jeśli widok
wrażenie, jakie robi na nas widok dwóch
mechanicznego efektu jest w drugim przypadku
twarzy zanadto podobnych do siebie, a
przyczyną śmiechu, to przyczyną tą jest
przekonamy się, że przywodzi nam na myśl
również w przypadku pierwszym, tyle że w
dwa egzemplarze uzyskane z jednej i tej samej
bardziej subtelny sposób.
sztancy albo dwa odciski tej samej pieczęci,
Posuwając się dalej tą drogą dostrze-
czy też dwie reprodukcje tej samej kliszy, a
gamy mgliście coraz dalsze, a także coraz
więc okazy przemysłowego wyrobu. Nagięcie
życia do mechanicznego
78
79
ważniejsze następstwa tego prawa; prze- trudno o jej regularne rozwinięcie. Chcę
czuwamy niknące w oddali widoki efektów przez to powiedzieć, że dedukcja musi za-
mechanicznych, wywołanych złożonymi po- trzymywać się co pewien czas na efektach
czynaniami ludzi, a nie tylko ich najprostszymi dominujących i że każdy z tych efektów staje
gestami; odgadujemy, że te najzwyklejsze się jakby wzorcem, wokół którego rozchodzą
chwyty komediowe, jak np. okresowe się kręgi podobnych doń, nowych efektów. Te
powtarzanie się jakiegoś wyrazu lub sceny, ostatnie nie dają się wydedu-kować wprost z
symetryczne odwracanie ról, postęp niejako owej formuły, komiczne są atoli dzięki swemu
geometryczny wszystkich qui pro quo i wiele pokrewieństwu z tym, co od niej się
innych zagrań mogą czerpać swą komiczną wywodzi. By odwołać się raz jeszcze do
moc z tego samego źródła, tak iż nawet sztuka Pascala, określiłbym chętnie drogę, po jakiej
wodewilowa polega być może jedynie na tym, tu porusza się umysł, jako linię krzywą, którą
by nam oddać czysto mechaniczny bieg zdarzeń zbadał i opisał ów matematyk pod nazwą
ludzkich z zachowaniem wszakże pozorów cykloidy 18). Ową krzywą zakreśla punkt
prawdopodobieństwa, tzn. naocznej giętkości leżący na obwodzie koła wozu, który
życia. Nie uprzedzajmy jednak wyników, posuwa się po linii prostej: punkt obraca się jak
których powinna dostarczyć metodycznie koło, lecz posuwa się jak wóz. Albo
prowadzona analiza. wyobraźmy sobie długą leśną drogę
poprzecinaną w pewnych odstępach innymi
drogami; na każdym rozdrożu
obchodzimy wokoło drogowskaz, rzucamy
okiem w rozwierające się przed nami drogi, po
Zanim ruszymy w dalszą drogę, pozo- czym powracamy do obranego pierwotnie
stańmy tu przez chwilę i rzućmy okiem kierunku. Właśnie znaleźliśmy się na takich
wokoło siebie. Jak to zapowiadałem na samym rozstajach. Słup drogowy, przy którym
początku tej pracy, mrzonką byłoby chcieć trzeba się zatrzymać, obwieszcza, że podcho-
wywieść wszystkie efekty komiczne z jednej dzimy do mechaniczności powleka-
prostej formuły. Formuła taka, oczywiście, j ą c e j życie 17), wyobraźnia wybiega poza ten
istnieje w pewnym sensie, lecz centralny obraz w najrozmaitszych kierun-
8o 81

fcach. Co to są za kierunki? Dostrzegamy w przypadku cylindra. Wyobraźmy sobie atoli


pośród nich trzy główne. Spenetrujemy je po dziwaka, który ubiera się nadal wedle
kolei, by powrócić do punktu wyjścia i podjąć starodawnej mody: naszą uwagę ściągnie na
wędrówkę po linii prostej. siebie wtedy jego strój, który odłączymy
całkiem od osoby, mówiąc przy tym, że się
l. — Przede wszystkim widok mecha- p r z e b r a ł a (jakby ubranie nie przebierało), i
niczności splatającej się z życiem każe nam śmieszne strony mody wyjdą na światło
skręcić ku bardziej mglistemu wyobrażeniu dzienne.
jakiegokolwiek usztywnienia narzuconego Zaczynamy teraz dostrzegać pierwsze po-
zmienności życia i próbującego dość nie- ważne trudności, jakie problem komizmu na-
zręcznie oddać jego ruch i udać jego polot- stręcza. Jedną z przyczyn, które miały dopro-
ność. Odgadujemy już, jak łatwo śmieszny wadzić do tylu błędnych czy niewystarcza-
może okazać się ubiór. Można by nawet rzec, jących teorii śmiechu, było to, że wiele rzeczy
że każda moda jest śmieszna z pewnego śmiesznych de iure, nie śmieszy de facto, w
punktu widzenia. Tyle tylko, że kiedy chodzi o ciągłym bowiem użyciu zaciera się ich wartość
obecną modę, tak dalece do niej nawykliśmy, że komiczna. Trzeba dopiero nagłego przerwania
strój wydaje się nam zrośnięty z osobą, która ciągłości, zerwania z modą, by wartość
go nosi na sobie; nasza wyobraźnia nie komiczna odżyła. Ktoś może wówczas
potrafi go od niej oddzielić i nawet nie pomyśleć, że to przerwanie ciągłości rodzi
przychodzi nam na myśl przeciwstawiać komizm, podczas gdy tylko kieruje nań naszą
bezwładną sztywność okrycia żywej giętkości uwagę. Jedni będą tłumaczyć śmiech
spowitego w ten sposób jestestwa. Komizm zaskoczeni e m18), inni k o n t r a s t e m lub
w tym przypadku pozostaje w stanie utajonym; czymś w tym rodzaju, tworząc definicje,
na jaw wyszedłby jedynie wówczas, gdyby które śmiało dałyby się zastosować do
niezgodność między okryciem a spowitym niezliczonych przypadków odbierających nam
jestestwem, niezgodność naturalna, była tak całkiem ochotę do śmiechu. Cóż, prawda nie
ogromna, że nawet wiekowe sąsiedztwo nie jest bynajmniej tak prosta.
zdołałoby utrwalić ich połączenia, jak to ma Doszliśmy wszelako do idei przebrania.
miejsce np. 6 — Śmiech
82

Ma ona, jak się okazało, niezawodną moc wszelako mamy je za sztuczne, ponieważ
budzenia śmiechu. Nie od rzeczy będzie jest dla nas czymś zaskakującym.
zbadać, w jaki sposób nią się posługuje. Wyłania to, prawdę mówiąc, szereg
Dlaczego śmiejemy się z włosów, które nowych trudności przed teorią komizmu.
zmieniły kolor? Go stanowi o komizmie Twierdzenie: „Codzienny strój jest częścią
czerwonego nosa? Dlaczego śmieszy sam mego ciała", jest czymś niedorzecznym dla
widok Murzyna? Jakże kłopotliwe muszą być rozumu, niemniej dla wyobraźni jest istną
takie pytania, skoro psychologowie tej miary, co prawdą. Takimi samymi pewnikami dla
Hecker, Kraepelin czy Lipps19), zadawali je zwykłej wyobraźni będą niedorzeczne dla
sobie na nowo i za każdym razem odpowiadali mędrkującego rozumu twierdzenia: „Czer-
na nie inaczej. Atoli nie wiem, czy nie wony nos jest pomalowanym nosem" lub:
najtrafniej rozstrzygnął je w mej przytomności „Murzyn jest białym, który się przebrał".
zwykły dorożkarz, który nazwał „nie- Istnieje więc jakaś logika wyobraźni, która nie
domytym" Murzyna wsiadającego do jego ma nic wspólnego z logiką rozumu i często
pojazdu. Otóż to, niedomyty! Czarna twarz zupełnie jest jej przeciwstawną, którą
byłaby tedy dla naszej wyobraźni twarzą po- filozofia powinna brać jednak w rachubę nie
walaną atramentem lub sadzą; w kon- tylko przy zgłębianiu komizmu, lecz przy
sekwencji czerwony nos może być jedynie wszystkich tego typu badaniach. Jest to
nosem, który pokryto cynobrem. Jak widać, niejako logika marzenia, ale nie zdanego na
przebranie użyczyło czegoś ze swych ko- kaprysy fantazji indywidualnej, tylko
micznych własności przypadkom, w których wyśnionego przez całą społeczność. Dla jej
nikt wprawdzie się nie przebiera, jednakże odtworzenia potrzeba szczególnego wysiłku,
mógłby to śmiało uczynić. Przed chwilą który zerwie zewnętrzną skorupę powstałą z
jeszcze codzienny strój mógł sobie być czymś zalegających umysł sądów i spiętrzonych w nim
odrębnym od samej osoby, nam jednak wy- idej, by dojrzeć w sobie płynący, niczym
dawał się z nią zrośnięty wskutek przy- szeroka struga podziemnej wody, potok
zwyczajenia do tego widoku. Teraz znowu przechodzących w siebie obrazów. To
czarne lub czerwone zabarwienie może być wzajemne przenikanie obrazów nie jest dzie-
sobie czymś nieodłącznym od skóry, my łem przypadku; rządzą nim prawa, a raczej
84

przyzwyczajenia, które są dla • wyobraźni rym Bompard usiłuje wmówić w Tartarina (a


tym, czym jest dla myśli logika. po trosze przeto również w czytelnika), że
Pójdźmy tedy za logiką wyobraźni w tym cała Szwajcaria jest wyposażona, na kształt
szczególnym przypadku, który nas zajmuje. dekoracji teatralnych, w wielką maszynerię i
Człowiek, który się przebiera, staje się eksploatowana przez spółkę łożącą na jej
komiczny, a także człowiek, który by wydawał wodospady, lodowce i sztuczne przepaści. Ten
się przebranym. Ogólnie rzecz biorąc, każde sam motyw, chociaż utrzymany w innym
przebranie stanie się komiczne, nie tylko tonie, znajdujemy w Novel Notes angielskiego
człowieka, lecz całego społeczeństwa, nawet humorysty Jerome K. Jero-me'a21), gdzie
przebranie przyrody. pewna stara kasztelanka nie chcąc, by dobre
Zacznijmy od przyrody. Śmiejemy się z uczynki sprawiały jej wiele zachodu, każe
psa na wpół ostrzyżonego, z klombu umieścić w pobliżu swej siedziby umyślnie
sztucznych kwiatów, z lasku, w którym drzewa sfabrykowanych dla niej ateistów, których
oblepiono wyborczymi plakatami itd. mogłaby nawracać, czy kilku poczciwców, z
Dlaczego? Szukając powodu przekonamy się, że których zrobiono pijaków, by mogła
za każdym razem podejrzewamy po prostu wykorzeniać ich wady. Jest także szereg
maskaradę. Jednakowoż komizm jest tu bardzo komicznych zwrotów, gdzie ów motyw
osłabiony, bo oddalony zanadto od źródeł. A odzywa się dalekim echem, przemieszany ze
gdyby go wzmocnić? Na to trzeba by zawrócić szczerą lub udaną naiwnością, służącą mu za
do źródeł i zbliżyć obraz pochodny, obraz akompaniament. Dla przykładu, powiedzenie
maskarady, do pierwotnego obrazu, którym, jakiejś damy, która zaproszona przez
jak pamiętamy, było mechaniczne astronoma Cassiniego, by oglądać zaćmienie
upozorowanie życia. Przyroda mechanicznie księżyca, przyszła poniewczasie : „Pan Cassini
upozorowana — oto szczerze komiczny zechce łaskawie dla mnie jeszcze raz zacząć".
motyw; fantazja może na nim wykonywać Albo ów okrzyk jednej z postaci Gondineta,
dowolne wariacje zawsze mając zapewniony która przybywszy do jakiegoś miasteczka
efekt w postaci gromkiego śmiechu. dowiedziała się o istnieniu wygasłego w
Przypomnijmy sobie dość zabawny ustęp z pobliżu wulkanu: „Mieli wulkan i dopuścili,
Przygód Tartańna w Alpach20), w kto- by wygasł? !"22)
86 87

Przejdźmy do społeczeństwa. Żyjąc w o zastygłych formach, począwszy od rozdania


nim i dzięki niemu, nie możemy się po- nagród, skończywszy zaś na posiedzeniu
wstrzymać od tego, by traktować je jak żywy trybunału. Ile form i formułek, tyle gotowych
organizm. Śmieszyłby przeto obraz poddany ram, w które wciśnie się komizm.
przez myśl o społeczeństwie przebranym, o Atoli również w tym przypadku można
społecznej — by tak rzec — maskaradzie. jeszcze bardziej uwydatnić komizm, gdy
Jakoż myśl taka powstaje natychmiast, skoro przybliżyć go do jego źródeł. Od idei prze-
tylko spostrzegamy na powierzchni żywej brania, która jest ideą pochodną, wznieśmy się
społeczności coś bezwładnego, wykończo- ku idei pierwotnej, która jest ideą mechanizmu
nego, gotowego. Znowu mamy do czynienia z narzuconego życiu. Już dokładnie odmierzona
usztywnieniem, które kłóci się z we- forma każdej ceremonii podsuwa nam podobny
wnętrzną plastycznością życia. Obrzędowe obraz. Wystarczy tylko zapomnieć, co jest
strony życia muszą tedy skrywać w sobie pełnym powagi przedmiotem jakiejś
komizm, który tylko czeka pierwszej spo- uroczystości lub ceremonii, by ich uczestnicy
sobności, żeby się ujawnić. Można by rzec, że stali się w ruchach podobni do marionetek; bo
ceremonie są dla społecznego ciała tym, czym owe ruchy są odwzorowaniem bezruchu
jest dla indywidualnego ciała ubiór. Swoją formuły. A to jest przecież czysty automatyzm.
ważkość zawdzięczają temu, że utożsamiamy Przykładem doskonałego automatyzmu będzie
je z poważnymi rzeczami, z którymi je otóż automatyzm urzędnika, podobnego w
sprzęgną! użytek, tracą zaś tę ważkość z chwilą, swym urzędowaniu do maszyny, lub
gdy wyobraźnia odłączy je od nich. Wskutek bezduszność przepisów administracyjnych,
tego wystarczy, by uwaga nasza skupiła się na działających z mocą nieubłaganego losu i
obrzędowości jakiejś ceremonii, byśmy podszywających się pod prawa natury. Dobre
pominęli materię — jak mówią kilka lat temu zatonął koło Dieppe statek
filozofowie — zatrzymując myśl na samej pasażerski. Kilku rozbitkom udało się
formie, a ceremonia ta stanie się komiczna. uratować w niewielkiej łodzi; pierwszym
Rozwodzić się nad tym jest rzeczą zbyteczną. pytaniem celników, którzy dzielnie rzucili się
Każdy doskonale wie, z jaką łatwością na- im z pomocą, było, „czy mają coś do oclenia".
bierają komicznej werwy akty społeczne
88

Pewną analogię znajduję — aczkolwiek cholikiem i hipochondrykiem; gdyby zaś nim


myśl jest tu subtelniejsza — w słowach nie był, powinien nim zostać ze względu na
posła, który interpelował ministra kolej- piękność rzeczy, które powiedziałeś, i trafność
nictwa w sprawie zbrodni popełnionej po- rozumowania, które przeprowadziłeś" 24).
j przedniego dnia w pociągu: „Zbrodniarz po Podobnych przykładów można podać krocie;
1
wykończeniu swej ofiary wyskoczył z po- wystarczyłoby po prostu przywołać
ciągu naruszając tym przepisy administra- wszystkich lekarzy z Moliera. Jakkolwiek
_ daleko miałaby iść tutaj fantazja komiczna,
j Mechanizm wtłoczony w przyrodę oraz rzeczywistość nieraz stara się ją przewyższyć.
j automatyzm narzucony przepisami życiu I gdy pewnemu współczesnemu filozofowi,
l społecznemu są to dwa typy efektów komicz- który posuwał się w swych argumentach do
i nych, do których ostatecznie doszliśmy. ostateczności, zwrócono uwagę, że jego
Pozostaje nam tylko, gwoli wyciągnięcia rozumowania, zbudowane nienagannie, mają
wniosków, połączyć je ze sobą i zobaczyć, co przeciw sobie doświadczenie, odparł on na to
z tego wyniknie. niezwykle prosto: „Doświadczenie nie ma
Wynikiem takiego połączenia będzie nie- racji"25). Myśl, że można przepisami
wątpliwie idea podszywania się czysto ludz- regulować życie, jest bowiem bardziej
kich przepisów pod prawa samej natury. rozpowszechniona, niż się na ogół wydaje;
Przypomnijmy sobie odpowiedź, jakiej Sga- zresztą jest na swój sposób naturalna,
narel udzielił Gerontowi, gdy ten spostrzegł, że jakkolwiek na jej ślad naprowadził nas chwyt
serce leży z lewej, a wątroba z prawej strony czysto retoryczny. Można by rzec, że odsłania
ciała: „Owszem, tak to było niegdyś, aleśmy to ona kwintesencję pedantyzmu, który nie jest w
wszystko pozmieniali i obecnie stosujemy w gruncie rzeczy niczym innym, jak
medycynie zupełnie nową metodę" 23). Albo to sztucznością sięgającą po laur naturalności.
konsylium lekarskie przy łożu pana de Słowem, idzie tu — od idei sztucznej
Pourceaugnac : „Rozumowanie, które m e c h a n i z a c j i ludzkiego ciała, jeśli wolno
przeprowadziłeś, panie, jest tak uczone i tak tak powiedzieć, po ideę zastąpienia rzeczy
piękne, że byłoby niemożliwością, by chory naturalnych sztucznymi — o ten sam efekt,
nie był melan-
coraz bardziej tylko subtelny. Logika coraz terialności ciała, by myśleć jedynie o jego
mniej ścisła, podobna coraz bardziej do logiki żywotności, żywotności przydzielanej przez
snów, przenosi ten sam stosunek w coraz wyobraźnię samej zasadzie życia intelektual-
wyższe sfery, na coraz mniej materialne nego i moralnego. Przypuśćmy jednak, że
człony, tak iż przepis administracyjny staje uprzytomniono nam tę materialną stronę
się w końcu dla prawa przyrodniczego albo ciała. Przypuśćmy, że ciało zamiast mamić
moralnego tym, czym jest — przykładowo — nas lekkością ożywiającego je pierwiastka,
gotowe ubranie dla żywego ciała. Tak wiec staje się na naszych oczach ciężką i krępującą
doszliśmy do kresu pierwszego z trzech powłoką, wciąż przypominającym o sobie
kierunków, w które mieliśmy się zapuścić. A balastem, który przykuwa do ziemi duszę
teraz udajmy się w drugim kierunku i wprost rwącą się do odlotu. A wówczas ciało
popatrzmy, dokąd nas zawiedzie. będzie dla duszy tym, czym było dla ciała
przed chwilą ubranie, bezwładną materią
2. — Mechaniczność powlekająca życie, przytłaczającą żywą energię; wrażenie
to był nasz punkt wyjścia. Skąd brał się komizmu zjawi się natychmiast z chwilą, gdy
komizm w tym wypadku? Ano stąd, że żywe zdamy sobie sprawę wreszcie z tego
ciało sztywniało w maszynę. A więc to przytłoczenia; uzyskamy to wrażenie nade
żywemu ciału jesteśmy skłonni przypisywać wszystko wtedy, gdy pokaże się nam duszę
doskonałą giętkość, nieznużoną ruchliwość d r ę c z o n ą potrzebami ciała — L jednej
nigdy nie zamierającego pierwiastka. strony pierwiastek osobowy i duchowy,
Wszelako owa ruchliwość przynależałaby obdarzony urozmaiconą rozumnie energią, z
raczej duszy niżeli ciału, byłaby ruchliwością drugiej zaś to ciało w sposób głupi jedno-
płomienia życiowego, który roznieca w nas stajne, wtrącające się we wszystko i prze-
pierwiastek wyższy, a który prześwieca przez szkadzające z uporem maszyny; im bardziej
ciało nieomal przezroczyste. Jeżeli w ciele wymagania ciała będą małostkowe i im
ujrzymy tylko wdzięk i gibkość, przeoczymy częściej będą się powtarzać, tym mocniejszy
wówczas to wszystko, co stanowi o jego będzie efekt. Ale to jest tylko kwestią stopnia.
ciężarze, oporności, o jego materialności; Ogólne prawo tych zjawisk można by
zapominamy chętnie o ma- zamknąć w następującej formule: Komicz-
93

ny j e s t każdy wypadek, który zwraca Dlatego to poeta tragiczny unika starannie


naszą uwagę na stronę fizyczną wszystkiego, co mogłoby ściągnąć naszą
óToTryTTTodćzas gdy w grę wchodzi uwagę na materialne rysy jego bohaterów.
j jej st ro na duchowa. Gdy tylko dojdą troski cielesne do głosu,
:
Dlaczego śmiech wywołuje mówca, który zaraz można się obawiać komicznych tonów.
kichnął w najbardziej patetycznym miejscu Toteż bohaterowie tragedii nie jedzą, nie piją,
swej przemowy? Skąd pochodzi komizm nie grzeją się przy ogniu. A nawet, jeśli to
zdania, które padło w mowie pogrzebowej: możliwe, nie siadają. Usiąść pośrodku tyrady,
„Był wzorem cnót Lutyłości". Ano stąd, że toż byłoby to przypomnieniem, że się ma
jiasza uwaga jest raptownie przeniesiona ciało! Napoleon, który czasem bywał dobrym
z^duszy na ciało. Licznych na to przykładów psychologiem, zauważył, że już od samego
dostarcza życie codzienne. Kto nie chce sobie siadania tragedia przemienia się w komedię. A
zadawać trudu ich wyszukiwaniem, niechaj oto jego własne słowa na ten temat zachowane
otworzy pierwszy z brzegu tom Labiche'a, a w Dzienniku barona Gourgaud (mowa o
wnet natknie się na podobne zjawisko. Oto spotkaniu z królową Prus nazajutrz po bitwie
mówca, którego najpiękniejsze okresy rozbija pod Jena): „Przyjęła mnie tonem tragicznym,
gwałtowny ból zębów 26); gdzie indziej znów jak Chimena: Sprawiedliwości! Sire!
postać, która nie może odezwać się słowem Sprawiedliwości! Magdeburg ! etc. — ciągnęła
nie skarżąc się zarazem na zbyt wąskie buciki dalej w tym tonie, który mnie wprawiał w
lub za ciasny pasek27). Wszystkie te przykłady zakłopotanie. W końcu, aby zmusić ją do
nasuwają jeden obraz: osoby krępowanej zmiany zachowania, poprosiłem, żeby
własnym ciałem. Jeżeli nadmierna tusza jest usiadła. Nic innego nie może lepiej przeciąć
czymś uciesznym, to zapewne dlatego, że sceny tragicznej: kiedy się siada, tragedia
przywołuje podobny obraz. I na tym też polega przechodzi w komedię" 28).
niejaka śmieszność nieśmiałości. Nieśmiały A teraz poszerzmy ten obraz — c i a ł a
sprawiać może wrażenie osoby, której po g ó r u j ą c e g o n a d d u s z ą ; otrzymamy wnet
prostu ciało zawadza i która rozgląda się coś bardziej ogólnego — z e w n ę t r z n ą formę
dokoła, gdzie by je schować. usiłującą zdobyć przewagę nad g łęb o k ą
treścią, literę t ł u m i ą c ą
94 95

ducha. Czyż komedia nie stara się nam zaś doktor Nożyk, jego konfrater, podaje tego
poddać tej właśnie idei, ilekroć ośmiesza powody: „Jeden człowiek na świecie mniej,
jakiś zawód? Adwokatowi, sędziemu, leka- jeden więcej, to nie ma znaczenia; natomiast
rzowi każe rozprawiać tak, jakby to drobnostką zaniedbana formalność wyrządza ciężką
było zdrowie albo sprawiedliwość, szkodę całemu ciału lekarskiemu" 3°'). Nie mniej
istotnym zaś istnienie lekarzy, sędziów, wymowne jest odezwanie sędziego Gąski,
adwokatów oraz skrupulatne przestrzeganie jakkolwiek zawiera myśl nieco inną: „Fo-
zewnętrznych form każdej profesji. W ten orma, uważa Wasza Dostojność, fo--orma!
sposób środek poczyna górować nad celem, Niejeden, który śmieje się z sędziego w
forma nad treścią, a profesja nie jest już kubraku, zadrży na sam widok prokuratora w
stworzona na użytek ogółu, tylko ogół na todze. Fo-orma, o, fo-orma!" 31) I oto mamy
użytek profesji. Ustawiczna troska o formę, pierwsze zastosowanie prawa, które w miarę
machinalne stosowanie przepisów wytwa- postępu naszych badań rysować się nam
rzają coś w rodzaju profesjonalnego automa- będzie coraz jaśniej. Gdy muzyk ze swego
tyzmu, analogicznego do tego, który przy- instrumentu dobywa jakiś dźwięk, to za nim
zwyczajenia cielesne narzucają duszy, i jak on jakby same z siebie idą również inne, nie tak
równie śmiesznego. Licznych na to przykła- silne jak on, powiązane już określonymi
dów dostarcza teatr. Nie zgłębiając szcze- stosunkami i nadające mu wskutek tego
gółowo wariantów owego tematu, przytoczmy połączenia właściwą barwę; są to tony
kilka zdań, które określają go całkiem prosto. składowe—jak mówi się w akustyce—
„Naszym obowiązkiem jest wyłącznie leczyć podstawowego dźwięku. Czyż nie jest po-
ludzi podług zasad sztuki" — powiada słuszna podobnemu prawu fantazja komiczna,
Pan Biegunka w Chorym z urojenia29); czytając nawet w swych najniedorzeczniej-szych
natomiast Miłość lekarzem słyszymy doktora wymysłach? Rozpatrzmy przykładowo jedną
Pyskatego: „Lepiej jest umrzeć zgodnie z taką komiczną nutę: zewnętrzną formę
prawidłami, niż odzyskać zdrowie wbrew usiłującą zdobyć przewagę nad głęboką
prawidłom". „Bez względu na to, co się treścią. Jeśli nasze analizy były ścisłe,
może zdarzyć, formy winny być zachowane" powinna ona zawierać następujące tony skła-
— w tej samej komedii mówi doktor Utrupisz, dowe: ciało dręczące ducha, ciało górujące
97

nad duchem. A zatem skoro tylko poeta ko- śmieszność profesjonalnych poczynań. Tam
miczny dobędzie ze swojej lutni pierwszy zaś, gdzie autor podobnej wady nie wskazał,
dźwięk, instynktownie i mimowolnie zaraz rzadko kiedy sam aktor nie postara się jej
dołączy doń drugi. Innymi słowy, powiększy sobie dorobić.
śmieszność p rofesjon aln ych p o c z yn a ń Istnieje więc jakieś naturalne i przyjęte w
o ś mi e s z n o ś ć c z yn n o ś c i fizycznych. sposób naturalny pokrewieństwo między tymi
Sędzia Gąska, wkraczający na scenę, jąka dwoma obrazami, których bliskość
się — czyż nie po to, by tym jąkaniem pomóc ukazywaliśmy, między duchem nierucho-
nam w zrozumieniu swoistego fenomenu, miejącym w pewnych formach a ciałem
jakim jest zakamienialy umysł, widoczny w sztywniejącym wskutek pewnych wad. Otóż
całym jego zachowaniu? Jakież to tajemne gdy coś naszą uwagę odwróci już to od
pokrewieństwo łączyć może wadę fizyczną z głębokiej treści ku zewnętrznej formie, już to
ograniczeniem duchowym? A może znów od strony duchowej ku fizycznej stronie, w
chodzi tylko o to, by ta maszyna do wydawania obu wypadkach to samo wrażenie przekazane
wyroków okazała się równocześnie maszyną jest wyobraźni, ten sam rodzaj komizmu
do rzucania słów? Mniejsza o przyczynę. W dochodzi w obu wypadkach do głosu. Jak
każdym razie żaden inny ton składowy lepiej dotąd, trzymaliśmy się wiernie naturalnego
nie mógł uzupełnić podstawowego dźwięku. kierunku wyobraźni, który ona zakreśla w
Molier pokazując na scenie dwóch ko- swym pędzie. Jest to, że przypomnę, drugi z
micznych doktorów, Stękałę i Pyskatego, każe trzech kierunków, które wskazywał nam obraz
w sztuce Miłość lekarzem jednemu z nich centralny. Przed nami pozrstał ostatni.
mówić powoli, tak by swe słowa sylaba po Przemierzyć go wypadnie nam teraz.
sylabie skandował, drugiemu natomiast obracać
szybko językiem. Taki sam kontrast rzuca się 3. — Powróćmy po raz -ostatni do cen-
w oczy u adwokatów pana de Fourceaugnac. tralnego obrazu: mechaniczności powlekają-
Zwykle w rytmie słów tkwi ta fizyczna __cei_ży£J£» Istotą żywą7 o Eorą tu chodziło,
osobliwość, która ma uzupełniać była istota ludzka, osoba. Urządzenie me-
chaniczne jest natomiast rzeczą. Śmiech tedy
budziło natychmiastowe przeobrażenie osoby
1 — Śmiech
w rzecz (jeśli tylko ktoś zechce spojrzeć na ten 99
obraz pod takim kątem). Atoli odstąpmy od idei
mechanizmu, idei tak ścisłej, i przejdźmy do by osiągnąć crescendo. Owe p o d s k o k i
idei szerszej, idei rzeczy w ogóle. Otrzymamy coraz bardziej przykuwały uwagę publicz-
nowy ciąg komicznych obrazów, które wyjdą na ności, aż zapomniała pomału, że ma przed
jaw zacierając kontury poprzednich i zawiodą sobą ludzi z krwi i kości, i myślała raczej o
do nowego prawa. Oto ono: Jsmiejemy walących się i zderzających ze sobą pa-
się_,_za k a ż d y m razem, ilekroć osoba kunkach. Złudzenie było później jeszcze
sp.La.wia.joja, nas "wrarż e n i e r z e czy. dokładniejsze. Kształty poczęły się za-
Śmiejemy się z Sancho Pansy, którego okrąglać, ciała toczyć i niemal zwijać się w
powalonego na płachtę podrzucano do góry jak kule. Wreszcie powstał obraz, ku któremu cała
piłkę. Śmiejemy się z barona Miinchhau-sena ta scena zmierzała bezwiednie, obraz wielkich
przemienionego w kulę armatnią i szybującego pił gumowych zewsząd rzucanych na siebie.
w przestworzach. Być może jednak popisy Druga scena, bardziej jeszcze prostacka,
cyrkowych klownów byłyby dla tego prawa była nie mniej pouczająca. Zjawiło się dwóch
najlepszym sprawdzianem. Trzeba by tylko, co ludzi o ogromnych głowach, całkiem łysych
prawda, abstrahować od wszelkich facecji czaszkach, uzbrojonych w potężne laski i
ozdabiających przedmiot popisu i skupić się na zaczęło nimi na przemian okładać się po
samym przedmiocie — postawie, skokach, łbie. Tu także dało się zauważyć owo
ruchach, stanowiących to, co w sztuce błazna stopniowanie. Po każdym ciosie ciało stawało
jest swoiście „błazeń-skiego". Zaledwie się jakby bardziej ociężałe i powolne, coraz
dwukrotnie mogłem obserwować ten rodzaj większą ogarnięte drętwotą. Uderzenia stawały
komizmu w czystej postaci i w obu się coraz rzadsze, za to coraz cięższe i
wypadkach odniosłem to samo wrażenie. Za głośniejsze. Czaszki dudniły niesamowicie
pierwszym razem klowni biegali tam i z wśród ciszy zalegającej widownię. Wreszcie oba
powrotem, potrącali się, wywracali, odbijali od ciała odrętwiałe i znieruchomiałe, proste jak
siebie w jednostajnie przyspieszonym rytmie, z drut, nachyliły się ku sobie, lagi po raz ostatni
widocznym zamysłem, padły na głowy z odgłosem olbrzymich
cepów walących w belki dębowe i
wszystko to runęło na ziemię. W tej samej
chwili stała się jasna
7*
100

sugestia, którą obydwaj artyści starali się wielu sugestii komicznych, szczególnie w pła-
stopniowo wpoić widzowi: „Przemienimy się skim komizmie, gdzie na naszych oczach
za chwilę, już przemieniliśmy się w drewniane zdaje się dochodzić do skutku przemiana osób
manekiny". w rzeczy. Istnieje jeszcze wiele innych,
Jak widać, jakiś ciemny instynkt pozwala bardziej dyskretnych chwytów, będących na
nawet niewyrobionym umysłom przeczuć przykład w użyciu u poetów zmierzających
najbardziej subtelne wyniki psychologicznych bezwiednie być może do tego samego celu.
badań naukowych. Wiadomo już, że za pomocą Można dzięki stosownemu rozkładowi ryt-
sugestii można wywoływać u za- mów, rymów i niedorymków ukołysać naszą
hipnotyzowanego pacjenta halucynacyjne wyobraźnię, wprawić ją w miarowy rytm
wizje; powie się jemu, że ptak mu przysiadł na powtarzalnością i przygotować tą drogą na
ręku, to spostrzeże ptaka, a nawet zobaczy go, przyjęcie podsuniętej wizji. Wsłuchajmy się
jak odlatuje. Na to jednak trzeba, by sugestia w te melodyjne wiersze Regnarda i zobaczmy,
zawsze była przyjmowana z podobną czy ulotny obraz m a n e k i n a nie przemknie
łatwością. Często magnetyzer osiąga cel zaraz przez scenę naszej wyobraźni :
powoli, stopniowo. Zacznie więc od przed- ...Plus, ii doit a maints particuliers La
miotów rzeczywiście spostrzeganych przez somme de dix mil une livre une obole, Pour l'avoir
pacjenta i spróbuje postrzeżenie to z wolna sans relache im an sur są parole Habillć, yoiture,
chauffe, chaussć, gantć, Alimcnte, rasś, dćsaltćre,
zamącić; następnie, krok po kroku, wyłaniał porte32)
będzie z tego zamętu dokładny kształt
przedmiotu, którego halucynację pragnie wy- Coś podobnego spotykamy w kuplecie
wołać. To właśnie przydarza się przed zaśnię- Figara (jakkolwiek chodzi tu prawdopodobnie
ciem wielu osobom, gdy widzą, jak z bez- o poddanie obrazu raczej zwierzęcia niż
kształtnych i płynnych, kolorowych mas za- rzeczy): „[Hrabia] Cóż to za człowiek? —
legających pole widzenia wyłaniają się nie- [Figaro, żywo] Śliczny, gruby, krótki, młody
postrzeżenie najrozmaitsze przedmioty. Stop- staruszek, szpakowaty, uczerniony, wygolony,
niowe przejście od mętnego do wyraźnego chytry, zużyty, przeżyty, który węszy,
obrazu należy więc bezsprzecznie do sugestii. szpera,"" stęka i łaje bez przerwy" 8S).
Myślę, że można by odnaleźć go na dnie
102 103

Pomiędzy tymi dość rubasznymi scenami a Wszystkie tego rodzaju powiedzonka


owymi subtelnymi sugestiami jest jeszcze zbudowane są wedle tego samego wzorca.
miejsce dla niezliczonych zabawnych efektów, Skoro znamy ich formułę, moglibyśmy
które daje mówienie o ludziach jak o układać je teraz bez końca. Atoli sztuka
zwykłych rzeczach. Oto dwa przykłady, które nowelisty lub wodewilisty nie polegali
wybrałem ze sztuk Labiche'a, a których jest tylko na układaniu słów. Najtrudniejszą
tam krocie. Pan Perrichon wsiadając do rzeczą jest nadanie słowom sugestywnej siły,
wagonu upewnia się, czy nie pogubił swych uczynienia ich wiarogodnymi. Dajemy zaś im
paczek: „cztery, pięć, sześć — przelicza je wiarę tylko wtedy, gdy nam zdają się
zatem — żona siedem, córka osiem i ja wypływać z poszczególnych stanów duszy lub
dziewięć"34). W innej sztuce ojciec iść w parze z okolicznościami. W ten sposób
przechwala się wiadomościami córeczki: dowiadujemy się, że pan Perrichon był
„Bez zająknienia wyliczy wszystkich królów niezmiernie poruszony udając się w swą
francuskich, którzy mieli miejsce"3S). Ów pierwszą w życiu podróż; a znów wyrażenie
zwrot k t ó r z y mieli miejsce nie przemienia „mieć miejsce" należy cło tych, które niezli-
królów w rzeczy, upodabnia ich wszakże do czoną ilość razy musiały padać z ust dziew-
bezosobowych zaszłości. czynki przepowiadającej swe lekcje przed
W związku z tym ostatnim przykładem ojcem, i dlatego kojarzy się nam ono z odpo-
jedno podkreślę: zgoła nie trzeba posuwać się wiedzią szkolną. Wreszcie zachwyt nad
do ostateczności przy utożsamianiu osoby z machiną administracyjną może zajść aż tak
rzeczą, aby wywołać efekt komiczny — daleko, iż wydaje się wszystkim, że u prefekta
wystarczy ruszyć tą drogą pozorując na nic się nie zmieniło, gdy zmieniło się jego
przykład zamianę osoby na funkcję przez nią nazwisko, i że urząd jest pełniony
sprawowaną. Przytoczę tu słowa pewnego niezawiśle od urzędnika.
mera wiejskiego z powieści Abouta: „Pan Zbyt oddaliliśmy się jednak od pierwotnej
Prefekt, który darzył nas zawsze niezmienną przyczyny śmiechu. Tak już się składa, że
życzliwością, jakkolwiek od 1847 roku jakaś forma komiczna, sama przez się
zmieniono go już kilkakrot- niepojęta, daje się zrozumieć dopiero przez
" 36)
nie... swe podobieństwo z drugą formą
104 105

śmieszącą nas wskutek swego pokrewieństwa z do niej znacznie, jakkolwiek nie całkiem.
trzecią i tak dalej, i tak dalej. Toteż Poniżej sztuki leży sztukmistrzostwo. Wkro-
najjaśniejsza i najgłębsza analiza psycho- czymy teraz w strefę sztuczek, dzielącą
logiczna z konieczności musi chybić celu, przyrodę od sztuki. Pomówimy o wodewili-
jeżeli nie trzyma się nici, wzdłuż której stach i ludziach dowcipnych.
wrażenie komiczne wędrowało z jednego
krańca danego ciągu na drugi. Skądże jednak
ta ciągłość, to postępowanie uparte do przodu?
Cóż to za nacisk, cóż za dziwny napór posuwa
komizm ku coraz to nowym obrazom, coraz
odleglejszym od jego źródeł, aż w końcu
rozdrabnia się i gubi w nieskończenie
odległych analogiach? A jakaż z kolei siła
dzieli gałęzie drzewa na gałązki, na korzonki
zaś jego korzenie? Otóż to samo nieuniknione
prawo zmusza w obu wypadkach żywą
energię, by w tak małym czasie, jaki jej
przyznano, zajęła tyle przestrzeni, ile zdoła.
Taką żywą energią jest właśnie fantazja
komiczna, osobliwa roślina wyrosła bujnie na
skalistych częściach gruntu społecznego,
czekająca chwili, gdy kultura pozwoli jej iść w
zawody z najbardziej wyrafinowanymi
płodami artystycznymi. Co prawda, daleko cło
wielkiej sztuki stąd, dokąd zaprowadziły nas
omawiane przykłady komizmu. Ale już w
następnym rozdziale zbliżymy się
107

Rozdział drugi dzieci ęcości. Gdyby się przyjrzeć im z bliska,


wiele obecnych radości okazałoby się jedynie
wspomnieniami radości minionych! Kto wie,
Komizm sytuacyjny i co pozostałoby z naszych wzruszeń, gdyby
słowny sprowadzić je tylko do tego, cośmy
rzeczywiście odczuli, i oddzielić je od
zapamiętanych doznań? Któż to wie, czy od
pewnego wieku nie okazujemy się już
Dotąd szukaliśmy komizmu w formach, nieczułymi na świeże i nowe radości, czy
postawach i ruchach. Teraz bodziemy go najmilsze uciechy dojrzałego człowieka
wypatrywać w czynach oraz w sytuacjach. mogą być czym innym niż wskrzeszonymi
Łatwo zresztą napotkać ten rodzaj komizmu w uczuciami dzieciństwa, coraz rzadziej nas
powszednim życiu, gdzie nie daje się jednak owiewającym wonnym tchnieniem lat
analizować najlepiej. Jeśli prawdą jest, że minionych. Jakkolwiek rozstrzygnięto by to
teatr ukazuje życie w powiększeniu i w dość ogólne zagadnienie, jeden jego punkt jest
uproszczeniu, to komedia mogłaby w tej niepodważalny: nie można przekreślić
osobliwej materii dać nam więcej wskazówek ciągłości między przyjemnością, jaką ma
niż życie. Być może powinniśmy się posunąć dziecko z zabawy, a tą samą przyjemnością,
w upraszczaniu dalej i wrócić do jaką odczuwa dorosły. Ko_^_... media jest
najdawniejszych wspomnień, w grach, które zabawą, zabawą udającą życie. Dzieci
tak bawią dziecko, doszukując sig pierwszego bawią się lalkami i marionetkami, poruszając
zarysu kombinacji, które budzą śmiech u nimi za pomocą sznurków, i być może
dorosłych. Zbyt często mówimy o uczuciach również my w niciach zawiązujących sytuacje
radości i smutku w ten sposób, jakby od razu komediowe powinniśmy doszukiwać się tych
już dojrzałe na świat przychodziły, jakby samych, choć w długim użyciu ścieńczonych
żadne z nich nie miało własnych dziejów. Zbyt sznurków? Ruszmy więc w drogę wychodząc
często nie zauważamy nawet w większości od zabaw dziecinnych. Prześledźmy ów
naszych silnych wzruszeń, ile w nich jest —• nieznaczny postęp, skutkiem którego w
by tak rzec — rękach dziecka
io8 109
marionetki poczynają rosnąć, ożywiać się i oci teatrzyku Guignola. Jak tylko Komisarz
dochodzić w końcu do tego chwiejnego stanu, zaczyna się awanturować, zaraz dostaje jak
kiedy przeobrażają się w ludzi pozostając wciąż trzeba, a więc kijem, co go powala na ziemię.
marionetkami. Mielibyśmy tedy do czynienia z Wstaje, następny cios znowu go zwala z nóg.
bohaterami komedii. Można na nich sprawdzić Po nowej recydywie nowa kara. W jedno-
prawo, które zdołaliśmy przewidzieć w stajnym rytmie sprężającej się i rozprężającej
poprzednich analizach, a którym określimy sprężyny Komisarz pada, wstaje, pada, a
wodewilową sytuację: korrncz,ny będzie każdy śmiech na widowni coraz potężniejszy.
ciąg c zy_n ów_ jLzd-ax-zen7 'TCfo^rfnarzuc i Wystawmy sobie sprężynę tym razem du-
na m Tluzję życia., a zjirazem wyraźne chowej natury. Myśl, która ciśnie się na usta,
"poczucie me c ha ni c z ne g o ukł a du; " którą.chce się stłumić, która jednak wyrywa
się skutecznie... Potok słów, który z ust się
1. — Spr ę ż yno w y diabełek. Jako leje, który się tamuje, który mimo to płynie
dzieci bawiliśmy się wszyscy diabełkiem dalej... Mamy oto nowy obraz siły, która
wyskakującym z pudełka; przyduszany zaraz stawia opór zwalczającej ją drugiej sile.
się prostował, niżej spychany wyskakiwał Wszelako obraz ten utracił swoją ma-
wyżej, przykrywany wieczkiem często potrafił terialność. Opuściliśmy już teatrzyk Guignola i
nawet je wyważyć. Nie wiem, jak bardzo znaleźliśmy się na prawdziwej komedii.
starodawna jest owa zabawka, lecz sposób Wiele scen komicznych można sprowa-
zabawy, którego dostarcza, z pewnością jest dzić do tego prostego typu. W Małżeństwie Z
odwieczny. Na upór odpowiada się tutaj musu37) komizm sceny między Sgana-relem a'
uporem, z których jeden, czysto mechaniczny, Pankracym bierze się z konfliktu powstałego
daje w końcu za wygraną, a drugi szczerze między zamiarem Sganarela, który pragnie
tym się bawi. Tak samo bawi się kot z myszą, zmusić filozofa do słuchania, a uporem
gdy puszcza ją co pewien czas jak sprężynę, Pankracego, który jest istną, funkcjonującą
by zaraz ją powstrzymać uderzeniem łapy. automatycznie maszyną do mówienia. W
Przejdźmy teraz do teatru. A zaczniemy miarę jak scena ta postępuje, obraz
sprężynowego diabełka zarysowuje się coraz
bardziej, do tego
IIO III

stopnia, że same postacie w końcu nabierają wtarzania różnych słów na scenie? Daremnie
podobnego ruchu, kiedy to Sganarel raz po szukalibyśmy teorii komizmu, która dałaby
raz wypycha Pankracego za kulisy, ten zaś raz zadowalającą odpowiedź na tak proste
po raz powraca na scenę dla podjęcia pytanie. Zagadnienie pozostanie zaś nie
przerwanej przemowy; i gdy Sga-narelowi rozstrzygnięte dopóty, dopóki zechce się
nareszcie udało się zatrzasnąć za Pankracym tłumaczyć jakiś zabawny rys nim samym w
drzwi domu (powinienem powiedzieć— oderwaniu od tego, co nam sugerował.
wieczko pudełka), głowa filozofa ukazuje się Nigdzie indziej tak bardzo nie zdradza
po chwili w oknie, jakby zdołała wieko swego niedostatku powszechnie stosowana
wysadzić. dziś metoda, jak tutaj. Prawda zaś jest taka, że
Podobną grę sceniczną oglądamy w z wyjątkiem kilku szczególnych przypadków,
Chorym z urojenia. Obrażona przez Argana do których później powrócę, powtórzenie słowa
medycyna grozi mu — pod postacią Pana nie jest śmieszne samo przez się. Pobudza nas
Czyściciela — wszystkimi możliwymi choro- do śmiechu dlatego, że symbolizuje pewną
bami. Za każdym razem, gdy Argan wstaje z osobliwą grę duchowych żywiołów, które same
fotela, jakby chcąc zamknąć usta Czyści- są symbolem gry czysto materialnej. Jest to
cielowi, ten znika niczym pociągnięty za zabawa kota z myszą, zabawa dziecka ze
kulisy, by po chwili niejako znów pchnięty sprężynowym diabełkiem wyskakującym z
sprężyną wychynąć zza nich z nowym pudełka, lecz zabawa wyrafinowana,
złorzeczeniem. Raz po raz rzucany żałosny uduchowiona, przeniesiona w sferę uczuć i
okrzyk „Panie doktorze!" podkreśla wszystkie myśli. Sformułujmy więc prawo, które określa,
momenty tej farsy. według mnie, najważniejsze efekty komiczne
Oto sprężyna — napięta, odskakuje, by wynikające z powtarzania słów na scenie:
ponownie się naprężyć. Co w tym obrazie jest WJcomicznympjowla-rzan iu słów są na
najistotniejsze? Przyjrzyjmy się mu z bliska, a ogół obecne dwa elementy, tł u mi on e
dostrzeżemy jeden z najpospolitszych uczucie, które gwał-Townie się rozpręża,
chwytów komedii klasycznej, powtórzenie. oraz myśl, k t ó ra bawi się ponownym
Na czym polega komizm płynący z po- tłumieniem uczucia.
112 "3

Gdy Doryna opowiada Orgonowi o nie- powtórzenia, który uruchamia jakaś myśl
domaganiach jego żony, ten zaś przerywa jej natrętna.
ustawicznie pytaniem o zdrowie Tar-tuffe'a 88), Niekiedy, co prawda, wypatrzyć ów
powracające stale słowa: „A Tar-tuffe?" mechanizm jest o wiele trudniej. Natykamy
sprawiają na nas wrażenie odskakującej się tutaj na nową trudność w teorii komizmu.
sprężyny. Doryna znowu bawi się ściskaniem Bywają takie przypadki, w których cała
owej sprężyny ponawiając za każdym razem wartość sceny tkwi w jednej postaci; roz-
opowieść o dolegliwościach Elmiry. A kiedy dwaja się ona na naszych oczach, zaś jej
Skapen donosi staremu Gerontowi o porwaniu rozmówca odgrywa wówczas rolę pryzmatu,
jego syna i uwięzieniu na owym słynnym jeśli tak wolno powiedzieć, umożliwiającego
statku, dodając co chwila, że trzeba jak owo rozszczepienie. Jak widać, moglibyśmy
najszybciej stamtąd go wykupić, to bawi się łatwo obrać błędną drogę, gdybyśmy do-
skąpstwem Geronta zupełnie jak Doryna szukiwali się źródeł efektu komicznego w tym,
zaślepieniem Orgona. Skąpstwo, ledwo co oglądamy i słyszymy, w zewnętrznej
poskromione, podnosi automatycznie głowę i scenie rozgrywającej się między postaciami, a
ten automatyzm chciał właśnie oddać Molier nie w owej wewnętrznej komedii, którą
mechanicznie powtarzanym zdaniem jedynie scena ta odbija. Prześledźmy to na
zdradzającym żal za pieniędzmi, które trzeba przykładzie. Kiedy Alcest odpowiada Oron-
będzie utracić: 5,Po kiegóż diabła łaził na ten towi dopytującemu się, czy jego wiersze
statek?" a9) To samo można zauważyć w scenie, są liche, za każdym razem z uporem to
w której Walery stara się odmalować samo: „Tegonie mówiłem" 4l), to powtarzanie
Harpagonowi cienie małżeństwa, które ten to jest już komiczne, niemniej jest rzeczą
każe zawrzeć swej córce z człowiekiem nie oczywistą, że Oront nie wiedzie z
kochanym, nie domagającym się wszakże Alcestem analizowanej powyżej zabawy.
posagu; tyradę przerywa stale okrzyk Miejmy się na baczności! Jest w Alceście
skąpstwa: „Bez posagu!"4^ Dostrzegamy za dwóch ludzi, z jednej strony „mizantrop",
tym automatycznie powracającym zwrotem który sobie poprzysiągł mówić ludziom
mechanizm prawdę w oczy, z drugiej zaś szlachcic,

8 — Śmiech
który nie może od razu wyzbyć się form i nic w tym jeszcze nie ma śmiesznego. I
grzeczności, czy też po prostu porządny gdyby nawet połączyć obu tych ludzi ze sobą,
człowiek cofający się w decydującym momencie, sprawić, żeby taka postać wahała się
kiedy to należało przejść od słowa do czynu, nieprzerwanie między szczerością, co rani, a
zranić czyjąś miłość własną, zadać cierpienie. grzecznością, która zwodzi, to te zmagania
Istotna scena nie rozgrywa się tu więc między dwóch przeciwnych uczuć nadal nie będą
Alcestem a Orontem. lecz między Alcestem a śmieszne, nadal pozostaną poważne, o ile tylko
nim samym. Spośród obydwóch Alcestów oba uczucia zespolą się mocą samego swego
jeden jest gotów wybuchnąć, a drugi zatyka przeciwieństwa i razem j u ż postąpią dalej,
mu usta, gdy tamten ma wszystko powiedzieć. doprowadzając do nowego, złożonego stanu
Każdy okrzyk „Tego nie mówiłem!" oddaje duszy, by wreszcie osiągnąć modus vivendi
wzrastający wysiłek, by zdławić coś, co prze wywołujący w nas wrażenie życia, wrażenie
nieustępliwie i ciśnie się na zewnątrz. Ton tych pełne komplikacji. Wszelako przyjmijmy
okrzyków staje się coraz gwałtowniejszy, teraz, że te uczucia występują u człowieka z
albowiem narasta w Alceście coraz większy temperamentem w postaci czystej i nieugiętej,
gniew nie na Oronta, jak zapewne sądzi, ale na każmy temu człowiekowi wahać się między
siebie samego. I w ten sposób sprężyna napina jednym a drugim, a przede wszystkim
się od nowa, napina coraz silniej, prowadząc spowodujmy, by te wahania nabrały
do końcowego rozprężenia. A więc mechanizm mechanicznego charakteru przyjmując znaną
powtórzenia znowu jest taki sam. formę prostego, dziecinnego, powszechnie
Jeżeli ktoś postanawia mówić tylko to, co używanego przyrządu. I tym razem otrzymamy
myśli, choćby miał „do upadłego walczyć z obraz podsuwany nam dotąd przez ucieszne
całym światem" 42), nie musi to być niczym przedmioty, obraz mechaniczności
komicznym — takie jest życie, samo życie! przenikającej życie;. Otrzymamy coś
Jeśli ktoś inny wskutek łagodnego charakteru, komicznego.
egoizmu lub wzgardy woli obsypywać ludzi Zatrzymaliśmy się dłużej nad obrazem
pochlebstwami, to również takie jest życie sprężynowego diabełka, żeby wytłumaczyć, w
jaki sposób fantazja komiczna obraca
stopniowo materialny mechanizm w du-
8*
n6 117

chowy. Zbadajmy jeszcze parę innych gier, bylebyśmy zachowali wyraźne poczucie układu
poprzestając już tylko na ogólnikowych mechanicznego. Ma to miejsce w przypadkach,
uwagach. kiedy postać komediowa waha się między
dwoma przeciwnymi postanowieniami, z
2. — Marionetka. Niezliczone są takie sceny których każde jednakowo ją pociąga; tak też
w komediach, gdzie postaciom zdaje się, że dzieje się z Panurgiem zasięgającym rady w
to z własnej woli mówią coś i robią, gdzie sprawie swojego ożenku raz u Pawła, a raz
więc zachowują najistotniejszą rzecz z życia, znowu u Gawła44). Zwracam uwagę, że autor
podczas gdy podpatrzone od innej strony komediowy zawsze stara się o p e r s o n if i k a c j ę
okazują się zwykłymi zabawkami w obu sprzecznych postanowień, bo jeżeli nie
rękach kogoś drugiego, kto nimi po widzom, to przynajmniej aktorom trzeba dać
prostu się bawi. Niewiele dzieli do rąk nici akcji.
Geronta i Arganta, którymi porusza Skapen, Cała powaga życia wypływa z naszej
od pajacyka, którego za sznurki pociąga wolności. Uczucia, których dojrzewaniem
dziecko. Posłuchajmy zresztą, co mówi pokierowaliśmy, namiętności, których wylę-
sam Skapen: „Obmyśliłem już mecha- ganiu dopomagaliśmy walnie, czyny, nad
nizm", „Same nieba pchają jednego po którymi zastanawialiśmy się długo i od których
drugim w me sieci" 43) itp. Widz oczywiście zdołaliśmy się powstrzymać albo któreśmy
staje po stronie hultaja już to wskutek spełnili, to wszystko wreszcie, co od nas
naturalnego instynktu, już to wskutek tego, że pochodzi i co do nas przynależy — tylko to
przynajmniej w wyobraźni woli być nadaje życiu ton poważny, niekiedy
oszukującym niż oszukiwanym; wiąże się ~źal"~~nawet tragiczny,, Czego trzeba, żeby to
tedy z hultajem i odtąd sam zaczyna wodzić wszystko przekształcić w komedię? Trzeba
po scenie marionetką, której sznurki ujął w sobie wyobrazić, że pozorna wolność skrywa
ręce, niczym dziecko, które ją wydostało na pod sobą grę sznurków i że na tym padole
chwilę od towarzysza zabawy. Jednakowoż wszyscy jesteśmy, jak mówi poeta,
ten ostatni warunek nie jest nieodzowny. ...uniżonymi marionetkami,
Równie dobrze możemy pozostać poza których nić jest w rękach Konieczności46',
obrębem tego, co się dzieje na scenie,
n8 "9

Nie ma więc takiej sceny — autentycznej, cu dojdzie do tego, że wszyscy legną na ziemi.
poważnej, a nawet tragicznej, której fantazja Albo niech to będzie pieczołowicie
nie mogłaby obrócić w śmieszność przez wznoszony domek z kart — pierwsza z nich,
odwołanie się do tego prostego obrazu. Nie ma trącona, nie chce się przewrócić, lecz już
takiej gry, przed którą obszerniejsze pole druga, zachwiana, gotowa jest to zrobić, i tak
stałoby otworem. praca zniszczenia, coraz szybsze robiąc
postępy, zdąża w zawrotnym tempie ku
3. — Ś n i e ż n a kula. Im więcej poznajemy końcowej katastrofie. Jakkolwiek mamy tutaj
chwytów komediowych, tym lepiej do czynienia z odrębnymi przedmiotami, na-
pojmujemy rolę wspomnień z dzieciństwa. suwają one jednak tę samą abstrakcyjną wizje:
Wspomnienia takie mniej może się wiążą z tą skutek nakładając się na siebie ulega takiemu
czy inną gra konkretną, bardziej natomiast wzmocnieniu, że przyczyna, zrazu nie
dotyczą mechanicznego porządku, którego rzucająca się w oczy, doprowadza mocą
owa gra jest zastosowaniem. Ten sarn koniecznego postępu do wyników równie
ogólny porządek może zresztą występować w ważkich, co niespodziewanych. Otwórzmy
grach najrozmaitszych, podobnie jak ta sama teraz pierwszą z brzegu książkę z obrazkami dla
aria operowa rozbrzmiewa w różnych dzieci, a przekonamy się, jak ten sam
fantazjach muzycznych. Albowiem rzeczą porządek przesuwa się już ku formie sceny
jedynie ważką, rzeczą poruszającą umysł, a komicznej. Oto widzimy na obrazku (z „serii
przechodzącą niepostrzeżenie i stopniowo z Epinalskiej" 46), którą mam właśnie pod ręką)
dziecięcych gier w zabawy ludzi dorosłych, jest gościa wkraczającego pośpiesznie do salonu:
s c h e m a t kombinacji lub — jeśli kto woli — potrąca jakąś panią, której wypada z rąk
formuła abstrakcyjna, której owe gry i filiżanka wprost na starszego pana, który
zabawy są zastosowaniem. Oto dla przykładu uskakując wybija w oknie szybę, która spada
śnieżna kula, która toczy się po zboczu, a na ulicę na głowę policjanta, który zwołuje
tocząc rośnie. Albo weźmy ołowianych całą policję itd. Tenże porządek pojawia się w
żołnierzyków ustawionych rządkiem; jeśli obrazkach dla dorosłych. W dowcipach
pchnąć jednego, padnie na drugiego, który z rysunkowych przedstawiających historyjki
kolei trzeciego powali, i w koń- „bez słów" spo-
I2O 121

tykamy często przedmioty, które zmieniają ma zostać odnaleziony za wszelką cenę —


swe miejsce, pociągając za sobą też ludzi; nieuchwytny, wymyka się z rąk w chwili,
zmiana położenia przedmiotu prowadzi w gdy już zdawał się w nie wpadać, i tak tocząc
sposób mechaniczny, scena po scenie, do się przez całą sztukę pociąga za sobą coraz
zmiany coraz bardziej opłakanego położenia poważniejsze, coraz mniej spodziewane
ludzi. Przejdźmy jednak do komedii. Ileż to wypadki. Wszystko to niezmiernie przypo-
scen krotochwilnych, ileż samych komedii mina gry dziecięce tudzież daje zawsze efekt
daje się sprowadzić do tego prostego wzorca! śnieżnej kuli.
Proszę tylko przeczytać opowiadanie O swoistości mechanicznej kombinacji
Pieniackiego z Pieniaczy47>: postępowanie stanowi jej odwracalność. Dziecko bawi się
sądowe wszczęte dla wiązki siana pochłania widząc, jak kula rzucona na kręgle przewraca
lwią część majątku pieniacza, jako że wszystko po drodze szerząc coraz -większe
każdy proces przechodzi w procesy spustoszenie; śmieje się wszak jeszcze bardziej,
kolejne i cały mechanizm idzie coraz gdy kula po tych wszystkich zwrotach,
szybciej (poczucie tego przyspieszenia daje nawrotach i chybotaniach wraca do punktu
nam znakomicie Racine coraz bardziej wyjścia. Innymi słowy, opisywany przed
skracając rozprawom terminy). Podobny chwilą mechanizm budzi już wtedy
układ noszą sceny z Don Kichota, na wesołość, gdy jego bieg jest tylko prosty, lecz
przykład scena w zajeździe, kiedy to budzi ją jeszcze bardziej, gdy jest to bieg
wskutek osobliwego zbiegu okoliczności po- okrężny i skutkiem fatalnego sprzęgnięcia
ganiacz mułów uderza Sancho Pansę, ten zaś przyczyn ze skutkami wszystkie wysiłki
wpada na Maritornę, na którą przewraca się postaci kończą się doprowadzeniem jej po
znów oberżysta itd. Przejdźmy na koniec do prostu do dawnego miejsca. Prawie
wodewilów. Czyż trzeba wyliczać wszystkie wszystkie farsy, jak to zobaczymy, krążą
postacie, jakie przybiera tu jedna i ta sama wokół tej idei. Oto słomkowy kapelusz, prosto
kombinacja? Poprzestańmy na tej, którą przywieziony z Włoch48); przypadkiem zjada
wykorzystuje się najczęściej: jakoż pewien go koń; w całym Paryżu jest tylko jeszcze
przedmiot materialny (list, dla przykładu), jeden taki kapelusz i trzeba odnaleźć go za
niezwykłej wagi dla pewnych osób, wszelką cenę;
122 123

kapelusz ten, który wymyka się z rąk w chwili, i rozwodów sprowadza mu pod dach dawną,
kiedy już ma się go schwycić, każe biegać za lecz teraz jeszcze trudniejszą do zniesienia
sobą przez całą sztukę głównej postaci, ta zaś żonę... w postaci nowej teściowej. Gdy się
sprawia, że za nią biegają inne postacie, weźmie pod uwagę nasilenie tego rodzaju
zupełnie jak magnes, który przenosząc swoją komizmu, nie można się dziwić, że poruszył
właściwość z cząsteczki na cząsteczkę, wyobraźnie licznych filozofów. Przedsięwziąć
przyciąga ku sobie rządkami żelazne opiłki; i tak długą drogę, by powrócić mimowiednie do
gdy nareszcie po tym korowodzie zdarzeń ceł punktu wyjścia, to nic innego, jak podjąć
wydaje się już osiągnięty, upragniony kapelusz ogromny wysiłek dla niebyłego wyniku. Mogło
okazuje się tym samym, który dawno już został to być pokusą do odpowiednich określeń
zjedzony przez konia. Nic inną ody-seję komizmu. I tak być może Herbert Spencer 5l)
znajdujemy w drugiej, niemniej słynnej powziął myśl, że śmiech jest oznaką wysiłków
komedii Labiche'a49). Pokazuje się nam trafiających w próżnię. A już Kant powiedział:
najsampierw starego kawalera oraz starą pannę „Śmiech pochodzi z oczelijw^i^~kTofe~ńagle
zajętych grą w karty, czym zabawiają się obraca sig_ wrji\yecz'^52). Trzeba przyznać, że te
codziennie od dawna; oboje, wszelako każde w definicje śmiało dałyby się odnieść do na-
tajemnicy przed drugim, zwracają się do tego szych ostatnich przykładów, jakkolwiek na-
samego biura matrymonialnego; przechodząc leżałoby poddać formułę pewnym ograni-
przez tysięczne trudności, od jednego czeniom, ponieważ wiele jest zbędnych
nieporozumienia w drugie, biegną przez całą wysiłków, które bynajmniej nie budzą śmiechu.
sztukę na schadzkę, która znowu ich styka ze Wszelako, o ile w ostatnich przykładach
sobą. Ten sam efekt kołowy, ten sam powrót mamy do czynienia z potężną przyczyną
do punktu wyjściowego występuje w całkiem doprowadzającą do nikłego skutku, o tyle już
świeżej sztuce 50). Oto prześladowany przedtem przytaczaliśmy dość takich, które
małżonek dostrzega w rozwodzie jedyny mogą podsunąć określenie przeciwne: wielkie
sposób ucieczki przed żoną i teściową, żeni się skutki wywołane słabą przyczyną. To prawda,
jednak po raz drugi, i ta złożona coraz bardziej że ta druga definicja nie więcej jest warta niż
gra małżeństw pierwsza.
124 125
Bo też dysproporcja między przyczyną a sku- wartość, ponieważ oddaje jakby roztarg-
tkiem, czy od jednej czy od drugiej strony nienie życia. Gdyby zdarzenia mogły bez
brana, nie jest bezpośrednio źródłem śmiechu. przerwy czuwać nad swym biegiem, nie byłoby
Jakoż śmiejemy się z czegoś, co w pewnych zbieżności, zetknięć, dróg okrężnych; wszystko
przypadkach owa dysproporcja może nam toczyłoby się naprzód, nieustannie robiąc
ukazać, mianowicie ze swoistego me- postępy. A gdyby ludzie zawsze baczyli na
chanicznego układu, który możemy dzięki życie, gdybyśmy wszyscy stale pozostawali w
niej dojrzeć za ciągiem przyczyn i skutków. styczności z innymi i z samymi sobą, to nigdy
Kto spuści z oka ów układ, wypuści również z nic nie działoby się w nas za pomocą sprężyn
rąk nić, która go może poprowadzić poprzez lub sznurków. Komizm stanowi tę stronę
labirynt komizmu, prawidło zaś, którego miał osoby, którą jest ona podobna do rzeczy,
zamiar się trzymać, aczkolwiek może stanowi ów wzgląd zdarzeń ludzkich, który
odpowiednie do kilku należycie dobranych naśladuje "swym swoistym usztywnieniem
przypadków, jest narażone na niefortunne czysty, najzwyklep szy mechanizm, automat,
spotkanie z pierwszym lepszym przykładem, zgoła ruch nieożywiony. Wyraża tedy swego
który je obali zupełnie. rodzaju niedoskonałość, indywidualną lub
Cóż tedy-śmieszy nas w tym mechanicz- zbiorową, wymagającą natychmiastowej
nym układzie? Zaiste, jest rzeczą, dziwną, że naprawy. Śmiech jest tą naprawą. Śmiech jest
dzieje jakiegoś osobnika albo dzieje grona rodzajem społecznego gestu^ który poHkreśla
ludzi wydają się nam w pewnej chwili grą "T" karci pewne swoiste roztargnienie ludzi i
trybów, sprężyn lub sznurków, skąd się bierze zdarzeń.
atoli swoista cecha tej dziwności? Dlaczegóż To jednakże zachęca nas do dalszych
jest komiczna? Odpowiemy na to pytanie, a poszukiwań, bardziej górnolotnych. Jak do-
narzucało się ono nam już pod wieloma tąd, bawiło nas wynajdywanie w grach ludzi
postaciami, w ten sam jak zawsze sposób. dorosłych pewnych mechanicznych
Nieugięty mechanizm, który przychwytujemy kombinacji, które dają rozrywkę dziecku. Był
od czasu do czasu niczym intruza w żywym to empiryczny sposób postępowania. Nastała
paśmie spraw ludzkich, ma dla nas szczególną atoli chwila, by pokusić się o pełną
126 127

i metodyczną dedukcję, by sprowadzić jakże wyglądu, nieodwracalność zjawisk, całkowite


liczne i zmienne chwyty komediowe do zindywidualizowanie zamkniętego w sobie
rządzącej nimi stałej, prostej zasady, widocznej ciągu zdarzeń, są to wszystko cechy
dopiero u źródła. Teatr komediowy, zewnętrzne (rzeczywiste lub pozorne — to w
mówiliśmy, łączy zdarzenia w taki sposób, że tej chwili bez znaczenia) odróżniające istotę
wprowadza do zewnętrznych form życia pozór żywą od zwykłego mechanizmu. Przejdźmy
mechanizmu. Określmy tedy istotne rysy, teraz na przeciwległą stronę, a zetkniemy się
dzięki którym widziane z zewnątrz życie z zupełnie innym przebiegiem, i to w
przybiera postać mechanizmu. Wystarczy trojakiej postaci — jak ja to nazywam —
potem przejść do rysów przeciwstawnych, powtórzenia, odwrócenia i nałożenia się
ażeby uzyskać tym razem już ogólną i ciągów na siebie, czego oddanie jest —
zupełną, abstrakcyjną formułę rzeczywistych i łatwo to zauważyć — celem chwytów
możliwych chwytów komediowych. wodewilowych, celem zresztą jedynym, jaki
Życie jawi się nam jako pewna ewolucja w mają.
czasie oraz jako pewna komplikacja w Wszystkie te trojakiego typu chwyty
przestrzeni. Gdy je rozpatrywać w czasie, jest znajdują się oczywiście na różne sposoby ze
ciągłym rozwojem jestestwa, które nie- sobą przemieszane w scenach, których
przerwanie się starzeje, czyli nigdy się do tyłu przegląd dopiero co ukończyliśmy, a tym
nie cofa i nie powtarza. Gdy je rozważać w bardziej w grach dziecięcych, których me-
przestrzeni, roztacza przed nami chanizm tamte sceny odtwarzają. Nie bę-
współistniejące ze sobą elementy, tak głęboko dziemy już dłużej zwlekać z analizą. Naj-
od siebie uzależnione, tak dalece dla siebie lepiej będzie przebadać te chwyty na nowych
stworzone, że żaden z nich nie może przykładach, w stanie czystym. Nie nastręczy
równocześnie przynależeć do dwóch różnych to żadnych trudności, gdyż najczęściej w
organizmów: poszczególne istoty żywe są stanie czystym spotyka się je zarówno w
zamkniętymi systemami zjawisk, niezdolnymi klasycznej komedii, jak we współczesnym
do kombinowania się z innymi systemami. teatrze.
Nieustanna i płynna zmiana
128 129

1. — P o w t ó r z e n i e . Tym razem chodzi o we wszystkich odmianach. Do najbardziej


sytuację, nie o wyrażenie — jak do niedawna znanych należy prowadzenie z aktu na akt
— ani o zdanie, które ktoś powtarza, a kilku związanych ze sobą postaci przez
więc chodzi o zestaw okoliczności, który najrozmaitsze środowiska w taki sposób, żeby
jako taki powraca kilkakrotnie, w okolicznościach za każdym razem nowych
przesądzając w ten sposób chwiejny tok życia. odradzał się ten sam ciąg zdarzeń czy
Już codzienne doświadczenia przynoszą ten niepowodzeń symetrycznie dostosowanych do
rodzaj komizmu, tyle że jedynie w stanie siebie.
zalążkowym. Tak więc, pewnego dnia Wiele sztuk Moliera przynosi ten sam
spotykam na ulicy dawno nie widzianego układ zdarzeń, powtaizający się raz po raz
przyjaciela — nie ma w tym nic komicznego; przez całą komedię. Szkoła żon powtarza ten
ale gdy tego samego dnia spotykam go po raz sam efekt trzykrotnie; po raz pierwszy
drugi, trzeci i czwarty, obaj zaczynamy w wówczas, gdy Horacy opowiada Arnolfowi, w
końcu się śmiać z tego „zbiegu" okoliczności. jaki sposób zamierzył wywieść w pole
Wystawmy sobie teraz ciąg urojonych opiekuna Anusi, którym właśnie jest sam
zdarzeń, które dają dość wierne złudzenie Arnolf; po drugie, gdy to Arnolf mniema, że
życia, i załóżmy pośrodku tego rozwijającego udaremnił ów podstęp; po trzecie, kiedy
się ciągu taką samą scenę, która zawiązuje Anusia obraca na korzyść Horacego środki
się na nowo wśród tych samych albo różnych ostrożności przedsięwzięte przez Arnołfa. To
postaci raz po raz; otrzymamy znów zbieg samo równomierne, okresowe następstwo jest
okoliczności, ale już bardziej niezwykły. Tego widoczne w Szkole mężów, w Warto-glowie, a
rodzaju powtórzenia oglądamy właśnie w zwłaszcza w Grzegorzu Dyndale, gdzie
teatrze. Są zaś tym bardziej komiczne, im odnajdujemy ów potrójny efekt, kiedy to, po
bardziej powtarzana scena jest złożona oraz pierwsze, Grzegorz Dyndała spostrzega, że go
naturalniej rozgrywana. Oba te warunki zdradza żona, kiedy, po drugie, przywołuje
zdają się wykluczać nawzajem, godzi je jednak teściów na pomoc i gdy, po trzecie, sam prosi
ze sobą zręczność piszącego. o wybaczenie.
Współczesny wodewil używa tego chwytu Niekiedy taka sama scena raz po raz
zawiązuje się wśród różnych zgrupowań
Śmiech
130

postaci. Nierzadko wówczas jedną grupę dzięki usposobieniu postaci komediowych, a


stanowią państwo, drugą zaś służący. Ode- nie publiczności. Każda z tych postaci
graną już przez państwo scenę służący przedstawia pewną siłę zdążającą w pewnym
będą powtarzać w innym rejestrze, prze- kierunku, i tylko dlatego, że te wszystkie siły o
transponowaną na styl mniej szlachetny. W stałych kierunkach z konieczności składają się
zwadach miłosnych jedna z części jest z sobą tak samo, ta sama sytuacja stale się
zbudowana podług tego planu, tak samo z odtwarza. Komedia sytuacji w ten sposób
Arnfitrionem. W zabawnej komedyjce Be- pojęta przeradza się w komedię charakterów.
nedixa Der Eigensinn (= Upór] 53) porządek jest Zasługuje też na miano klasycznej, o ile
odwrotny: tym razem państwo dają scenę prawdą jest, że sztuka klasyczna byłaby tą
uporu, której przykład mieli u służących. sztuką, która nigdy nie oczekuje od skutku
Wszelako bez względu na to, wśród więcej, niż sama włożyła w przyczynę.
jakich postaci rozgrywane są te symetryczne
sytuacje, istnieje głęboka różnica między 2. — Od w ró cen i e. Ten drugi chwyt ma
komedią klasyczną a współczesnym teatrem. I tyle analogii z pierwszym, że zadowolimy się
tu, i tam cel jest jeden: zaprowadzić wśród tylko jego określeniem, nie wdając się już w
zdarzeń pewien matematyczny porządek jego zastosowania. Wyobraźmy sobie kilka
zachowując przy tym właściwy im pozór postaci w jakiejś sytuacji; wyjdzie z niej
prawdopodobieństwa, a więc pozór życia. komiczna scena tylko pod warunkiem, że
Tylko środki są inne. Większość twórców ulegnie odwróceniu sytuacja i pozamieniane
wodewilowych odwołuje się do stopniowego zostaną role. Tego rodzaju jest właśnie scena z
urabiania widza. Jakkolwiek zbieg Le Yoyage de Monsieur Pemchon, scena
okoliczności zdałby się niezwykły, okaże się on podwójnego ocalenia. Nie jest jednak rzeczą
do przyjęcia przez to sarno, że przyjęty konieczną, żeby dwie symetryczne sce-, ny
zostanie przez nas, my zaś go przyjmiemy rozegrały się na naszych oczach; można
dlatego, że nas z wolna do tego przygo- pokazać tylko jedną z nich, jeżeli istnieje
towano. Tak postępują najczęściej współcześni pewność, że się pomyśli o diugiej. Śmiejemy się
autorzy. Natomiast w teatrze Moliera po- więc z podsądnego, który prawi morały
wtórzenie wydaje się czymś naturalnym

9*
132 133
sędziemu, z dziecka usiłującego udzielać lekcji uchodzić za „kategorię" lub wzorzec. Staje
rodzicom, a wreszcie z wszystkiego, co daje się się śmieszną sama przez się, niezawiśle
sklasyfikować pod rubryką „świat na opak". od przyczyrr, skutkiem których nas śmieszy.
Często pokazuje się nam postać kopiącą pod Toteż nowo wymyślone sceny, które zasadniczo
kimś dołk;, w które sama wpada. Dzieje nie są wcale śmieszne, faktycznie mogą nas
prześladowcy, a w końcu ofiary własnej ubawić, bo przypominają z pewnego
manii prześladowczej, dzieje oszukanego względu tamte. Po prostu wywołują w umyśle
oszusta są tłem wielu komedii. Spotykamy dość mętnie obraz, który uważa się za
się z tym już w starych farsach. Mistrz śmieszny, i dadzą się zaklasyfikować do
Pathelin wskazuje swemu klientowi, jakiego gatunku, gdzie panuje oficjalnie uznany
podstępu ma użyć, by podejść sędziego, typ komizmu. Scena z „okradzionym złodzie-
lecz klient ucieka się do tego podstępu jem" jest tego rodzaju. Zawarty w tej
również po to, by nie dać grosza swemu scenie komizm promieniuje na inne liczne
adwokatowi. Gdzie indziej znów swarliwa sceny; czyni nawet śmiesznym wszelkie
żona żąda od męża rozmaitych gospodarskich niepowodzenie, które ściągnęliśmy na
posług, na zwitku papieru notując siebie z własnej winy, bez względu
szczegóły; gdy wpada do kadzi 5i\ mąż ociąga na to, jak bardzo wielka byłaby to wina, jak
się z wyłowieniem jej wołając: „przecież tego bardzo wielkie byłoby to niepowodzenie, cóż
nie ma na zwitku". W nowszej literaturze mówię? — samo napomknienie o owym
dokonano natomiast wielu wariacji na temat niepowodzeniu, samo słowo, które o nim
okradzionego złodzieja. Zawsze jednak przypomina. „Sam chciałeś, Grzegorzu" 65), ten
chodzi o to samo: o zamianę ról i odmianę okrzyk nie byłby tak śmieszny, gdyby nie
sytuacji, która obróci się przeciwko jej twórcy. pobrzmiewały w nim liczne komiczne echa.
Sprawdzałoby się tu prawo, którego
zastosowanie pokazywaliśmy już w kilku 3. — Dosyć już powiedzieliśmy o po-
przypadkach. Otóż gdy komiczna scena wtórzeniu i odwróceniu. Pora przystąpić do
często się powtarza, to poczyna wówczas n a ł o ż e n i a się ciągów na siebie. Jest to
efekt komiczny, którego formułę znaleźć
134 135

jest niełatwo, a to wskutek wprost niezwykłej w pokrywaniu się przeciwstawnych sądów m\


rozmaitości form, jakie przybiera w teatrze. Atoli takie definicje odbiegają od większości
Być może należałoby określić go w sposób przypadków, zaś tam, gdzie pasują, określają
następujący: Sytuacja zawsze będzie nie zasadę komizmu, lecz tylko jedno z jej
śmieszna, jeżeli przyn ale ży równocze- następstw, mniej lub bardziej odległych. Jak
śnie do dwóch absolutnie niezależny ch łatwo dostrzec, teatralne qui pro quo jest
ci ągó w z d a r z e ń i daje się p o j ą ć jedynie szczególnym przypadkiem ogól-
z ar az e m dwojako, w zupełnie odręb- niejszego zjawiska, nakładania się na siebie
nym sensie. niezależnych ciągów, oraz nie jest zgoła
W tejże samej chwili przychodzi nam na śmieszne samo przez się, lecz wyłącznie jako
myśl qui pro quo. Jest to właśnie sytuacja z n a k nałożenia się ciągów na siebie.
mająca sens dwojaki: jeden zaledwie możliwy, W qui pro quo każda z postaci jest
który przypisują jej aktorzy, drugi włączona w ciąg związanych z nią zdarzeń, o
rzeczywisty, który publiczność jej nadaje. których ma dokładne wyobrażenie i do
Chwytamy rzeczywisty sens sytuacji, po- których dostosowuje własne słowa i czyny.
nieważ zadbano o pokazanie jej od wszyst- Każdy ciąg obchodzący każdą z postaci
kich stron; natomiast aktorzy znają tylko rozwija się w sposób niezależny, lecz niejed-
poszczególne jej strony; stąd też ich pomyłki, nokrotnie zachodzi na ciąg drugi w tego
fałszywe sądy o tym, co dokoła nich się rodzaju warunkach, że czyny i słowa wcho-
dzieje, a także o tym, co czynią sami. dzące w skład jednego równie dobrze
Widz posuwa się od fałszywego do praw- mogłyby pasować do drugiego. Stąd popeł-
dziwego sądu, miota się pomiędzy sensem niane przez postaci omyłki, stąd te dwuznacz-
możliwym a rzeczywistym, i te wahania ności; sama dwuznaczność atoli nie jest jeszcze
jego umysłu między przeciwstawnymi inter- śmieszna, śmieszna staje się dopiero przez to,
pretacjami występują najsampierw w zaba- że ujawnia zbieżność dwóch niezależnych
wie, jaką qui pro quo nastręcza. Nic dziw- ciągów zdarzeniowych. Dowodem tego jest,
nego, że niejeden filozof uderzony był tymi że autor musi zwracać naszą uwagę bez
wahaniami i że wskutek tego dopatrywał przerwy na ten podwójny fenomen, nieza-
się samej istoty komizmu w zderzeniu czy wisłości i zbieżności rzeczy. Osiąga to
136
zazwyczaj, nieustannie grożąc rozszczepieniem zależny od pierwszego; teraz zaś sprawmy, by
dwóch zbieżnych ze sobą ciągów. Każdej Tartarin został przykuty do tego samego co
chwili wszystko chyli się ku rozpadowi i Bonivard łańcucha i żeby obie historie na
wszystko ulega poprawie; to właśnie ta gra chwilę zbiegły się ze sobą, a powstanie
prowadzi do śmiechu, a nie same wahania bardzo zabawna scena, jedna z zabawniej-
umysłu między parą sprzecznych twierdzeń. szych, jakie fantazja Daudeta nakreśliła. W ten
A pobudza nas ona do śmiechu, bo na sposób wiele zajść heroikomicznego typu
naszych oczach doprowadza do nałożenia się dałoby się rozłożyć na czynniki pierwsze.
dwóch niezależnych ciągów na siebie, i to jest Komiczna na ogół w skutkach transpozycja
istotnym źródłem komicznych efektów. dawnych zdarzeń na współczesne wywodzi
Jakoż qui pro quo może być jedynie się z tejże idei.
szczególnym tego przypadkiem. Jest to tylko Labiche posługuje się owym chwytem na
jeden (być może najbardziej sztuczny) spośród wszystkie możliwe sposoby 5S\ Niekiedy
środków służących do uwydatnienia zaczyna od utworzenia niezależnych ciągów
momentu, w którym ciągi zdarzeń na siebie zdarzeń, a następnie bawi się ich nakładaniem
się nakładają. Nie jest to wszakże jedyny na siebie; wynajdzie sobie jakiś zamknięty
środek. Zamiast dwóch współczesnych sobie krąg ludzi, na przykład orszak weselny, i każe
ciągów można by wziąć ciąg zdarzeń mu przetoczyć się przez zupełnie obce
minionych i ciąg zdarzeń obecnych; jeżeli w środowiska, dokąd wejść mu dopomaga jakiś
naszej wyobraźni oba ciągi nałożą się na zbieg okoliczności. Innym razem pozostaje w
siebie, to powstanie ten sam efekt komiczny, całej sztuce przy tym samym zespole postaci,
aczkolwiek nie będzie to już qui pro quo. lecz sprawi, że niektóre spośród nich chcą coś
Przypomnijmy sobie uwięzienie Bonivarda w ukryć przed pozostałymi i są zmuszone wejść
zamku Chillon57) i oto mamy pierwszy ciąg w porozumienie z innymi, tak iż w końcu
faktów; wyobraźmy sobie następnie Tartarina, odgrywają swoją małą komedyjkę w obrębie
jak podróżuje po Szwajcarii, trafia do aresztu, dużej komedii; każdej chwili poszczególne
potem do więzienia, a otrzymamy ciąg drugi, komedyjki grożą ujawnieniem pozostałych,
nie- ale rzeczy układają się pomyślnie i dochodzi
138 139

do zbieżności ciągów. Czasem znów całko- stępem, niepodzielną jednością. Toteż ko-
wicie idealny ciąg zdarzeń wrsunie się w ciąg mizm zdarzeń daje się określić jako roztarg-
rzeczywisty, jak na przykład przeszłość, którą nienie rzeczy. Tak samo komizm indywidu-
chciano ukryć, a która wdziera się bez alnych charakterów jest zawsze związany z
przerwy w teraźniejszość i którą za każdym podstawowym roztargnieniem osoby, jak już
razem trzeba pogodzić z kolejną sytuacją mogliśmy się tego domyślać i jak dalej
zagrożoną rozbiciem. Zawsze jednak o tym przekonamy się szczegółowo. A to
występują dwa niezależne ciągi zdarzeń, a roztargnienie zdarzeń jest czymś bardzo
także częściowa ich zbieżność. rzadkim, daje nikłe skutki i nie można go
Przerwijmy tę analizę- chwytów wode- w żadnym wypadku naprawić, tak iż na
wilowych. Wszystko jedno, czy nastąpi niewiele się zda jego wyśmianie. Dlatego to
nałożenie się ciągów na siebie, odwrócenie nikomu nie przyszłoby do głowy ani go
czy też powtórzenie, cel pozostanie ten sam: przejaskrawiać, ani zamieniać na system, ani
otrzymanie tego, co nazwałem m e c h a n i - stwarzać dlań odrębnej sztuki, gdyby śmiech
z a c j ą życia. Albowiem obierając sobie sam w sobie nie był przyjemnością i
pewien zespół działań i stosunków, czy to gdybyśmy wszyscy nie chwytali w lot
powtórzymy go raz i drugi, czy też odwrócimy najmniejszej po temu sposobności.
zupełnie, czy na koniec przeniesiemy w Tłumaczy to farsę, która ma się tak do
całości do innego, częściowo z nim zbieżnego rzeczywistego życia, jak pajacyk do czło-
zespołu — dokonamy jedynie posunięć, które wieka, tłumaczy mianowicie przez sztuczne
zasadzają się na ujmowaniu życia jako przejaskrawienie niejakiego usztywnienia
mechanizmu o powtarzalnym przebiegu, przyrodzonego rzeczom. Wątła nić łączy
odwracalnych skutkach i przestawialnych farsę z życiem. Nie jest niczym innym jak grą i
częściach. Rzeczywiste życie bywa farsą o tyle, jak wszystkie gry jest podporządkowana
o ile doprowadza w sposób naturalny do przede wszystkim przyjętej umowie.
podobnych skutków, a zatem o tyle, o ile o Komedia charakterów zapuszcza natomiast w
sobie zapomni, bo gdyby baczyło na siebie życie korzenie w inną całkiem stronę i nią
nieprzerwanie, byłoby odmieniającą się wciąż to będziemy się zajmować przede
ciągłością, nieodwracalnym po- wszystkim w ostatniej części tego studium.
140 141

Wprzód jednak musimy poddać analizie jeden Co prawda, zdania nie tworzą się same i
z rodzajów komizmu, który pod wieloma jeżeli śmiejemy się z nich serdecznie,
względami przypomina sytuacyjny komizm moglibyśmy przy tej sposobności pośmiać się
farsy. Komizm słowny. też z ich autorów. Ten ostatni warunek atoli
nie jest nieodzowny. Zdanie i wyraz mają tu
niezależną siłę komiczną. A dowodem na to
II jest, że w wielu wypadkach wprawia nas w
zakłopotanie wyjaśnienie, z czego się
Jest coś być może sztucznego w tworzeniu śmiejemy, aczkolwiek najczęściej mamy
specjalnej kategorii dla komizmu słownego, poczucie, że jest coś na rzeczy.
gdyż większość zbadanych przez nas efektów Gdy osoba jest przyczyną śmiechu, nie
komicznych dochodziła do głosu za musi nią być ta, która właśnie mówi. Trzeba w
pośrednictwem mowy. Trzeba jednak roz- tym miejscu poczynić ważkie rozróżnienie
różniać komizm, który mowa wyraża, od między rzeczami dowcipnymi aT
komizmu, który mowa stwarza. Pierwszy komicznymi. Opowiedziałbym się po stronie
mógłby, ściśle biorąc, być przekładany na tych, co zwą jakieś słówko komicznym, gdy
obce języki, jakkolwiek tracąc wiele ze swoich się śmiać każe z osoby, która je
odcieni przy przejściu do społeczności nowej, wypowiedziała, a dowcipnym, gdy każe śmiać
społeczności o odmiennych obyczajach, się z nas samych albo z osób trzecich.
odmiennej literaturze, a zwłaszcza Najczęściej jednak nie potrafimy rozstrzygnąć,
odmiennych skojarzeniach myśli. Drugi na- czy jest to komiczne czy dowcipne
tomiast jest na ogół nieprzetłumaczalny. To, powiedzonko.
czym jest, zawdzięcza budowie zdania lub Zanim postąpimy dalej, powinniśmy bo-
doborowi wyrazów. Nie oddaje on bynajmniej daj przypatrzyć się z bliska temu, co się
za pomocą mowy roztargnienia, w jakie rozumie przez słowo dowcip. Albowiem
popadają raz po raz ludzie lub zdarzenia. dowcipne powiedzonko wywołuje przynaj-
Uwydatnia roztargnienie, w jakie raz po raz mniej uśmiech na twarzy. Badanie śmiechu
popada mowa. Tym razem to mowa staje się nie byłoby tedy zupełne, gdyby omieszkało
komiczna. zgłębić naturę dowcipu i rozjaśnić jego ideę.
142

Obawiam się tylko, by ta jakże subtelna ponieważ wkłada w to tylko swój intelekt.
istność nie była z rzędu tych, co rozkładają Każdy poeta mógłby więc okazać się czło-
się pod wpływem światła. wiekiem dowcipnym, gdyby tylko zechciał.
Rozróżnijmy najsampierw dwa znaczenia Nie musi w tym celu na nic się zdobywać, a
samego wyrazu. W jednym z nich zwiemy raczej wyzbyć się czegoś powinien. Dość,
dowcipem dr a ma t yc z n y sposób myślenia. żeby pozwolił swym myślom wszcząć między
Człowiek obdarzony dowcipem, czyli lotnością sobą rozmowę „ot tak, dla samej przyjemności".
umysłu, nie obraca pojęciami, jakby to były Musiałby tylko rozluźnić podwójne więzy
bezduszne symbole, aleje widzi, słyszy, a łączące jego myśli z uczuciami oraz jego
zwłaszcza pozwala im wieść dialog między duszę z życiem. W końcu obróciłby się w
sobą, jakby to były osoby. Wprowadza je na człowieka dowcipnego, gdyby nie zechciał już
scenę i pomału sam na tę scenę wstępuje. być poetą całym sercem, lecz jedynie samym
Dowcipnym narodem będzie również naród intelektem.
rozmiłowany w teatrze. Człowiek obdarzony Atoli jeżeli lotność umysłu, ów dowcip,
dowcipem ma zawsze coś z poety, podobnie polega w ogólności na widzeniu rzeczy sub
jak zadatki aktorskie ma ktoś umiejący czytać. specie theatri, to wolno przyjąć, że może w
Umyślnie robię to zestawienie, bo nic szczególności być nastawiony na pewną
łatwiejszego jak ustalenie stosunków odmianę sztuki dramatycznej, na komedię.
zachodzących między tymi czterema Stąd też się bierze węższe znaczenie tego
członami. Żeby dobrze czytać, wystarczy wyrazu, jedyne zresztą, które nas obchodzi z
posiąść tę część sztuki aktorskiej, którą punktu widzenia teorii śmiechu. Tym razem
można pojąć samym intelektem; lecz żeby nazwiemy dowcipem zdolność do
grać dobrze, trzeba być aktorem z całej duszy, zarysowania mimochodem sceny
całą swą osobą. Tak samo twórczość poetycka komediowej, lecz zarysowania tak
wymaga, by po trosze zapomnieć o sobie, czym dyskretnego, tak lekkiego i aż tak szybkiego,
przecie człowiek obdarzony dowcipem że już jest po wszystkim, zanim jeszcze
zazwyczaj nie grzeszy. Wyziera zawsze spoza zdołaliśmy się rozeznać w sytuacji.
tego, co mówi i robi, nie zatracając się w tym Kim są aktorzy podobnych scen? Z kim
bez reszty.
144

ma do czynienia człowiek dowcipny? Przede Weźmy jakieś powiedzonko, rozszerzmy je


wszystkim ze swoimi rozmówcami, jeżeli najpierw do sceny komediowej, a następnie
dowcip jest repliką na ich słowa. Niekiedy z odszukajmy kategorię komiczną, do jakiej
osoba nieobecną, o której przypuszcza, że coś scena ta przynależy: sprowadzimy w ten
powiedziała, a której dopiero teraz odpowiada. sposób dowcipne słówko do jego elementów
Najczęściej ma do czynienia z wszystkimi, czy najprostszych i otrzymamy pełne wytłuma-
raczej z ich rozsądkiem, gdy rozprawia się z czenie.
nimi obracając w paradoks ogólnie uznane Zastosujmy tę metodę do klasycznego
pojęcie, posługując się jakimś zwrotem przykładu. Pisała pani de Sevigne do chorej
powszechnie przyjętym, parodiując głośną córki: „Boli mnie twa pierś" 69). Powiedzenie to
cytatę lub przysłowie. Porównajmy podobne dowcipne. I jeśli nasza teoria jest słuszna, to
scenki ze sobą, a zobaczymy, że są to zawsze starczy położyć nacisk na słowo, pogrubić je i
wariacje na temat dobrze nam znany z rozszerzyć, by rozwinęło się na oczach w
komedii, na temat „okradzionego złodzieja". komiczną scenę. Taką właśnie scenę, już
Oto chwyta się jakąś przenośnię, jakieś zdanie gotową, spotykamy w sztuce Moliera Miłość
lub rozumowanie i zwraca się je przeciwko lekarzem. Udający lekarza Klitander, przy-
temu, kto je stworzył albo mógł je stworzyć, w wołany do córki Sganareła, poprzestaje na
taki sposób, jakby miał powiedzieć coś, czego zbadaniu pulsu samego Sganareła, by po
rzec nie chciał, i sam dał się w pewnej mierze chwili, opierając się na sympatii, jaka winna
złapać w sidła słowne, które by rozstawił. istnieć między ojcem a córką, bez najmniej-
Jednakowoż temat „okradzionego złodzieja" szego wahania zawyrokować: „Pańska córka
nie jest tematem jedynym. Prześledziliśmy już jest bardzo chora!" Tak właśnie wygląda
wiele rodzajów komizmu i nie ma wśród nich przejście rzeczy dowcipnej w komiczną. Gwoli
ani jednego, który by nie mógł wyostrzyć się uzupełnienia tej analizy nie pozostaje nam
w dowcip. więc nic innego jak zbadać, co za pierwiastek
Każde dowcipne powiedzonko poddaje komiczny tkwi w tej idei: stawianie diagnozy
się analizie, której, że tak powiem, formułę stanu zdrowia dziecka po osłuchaniu ojca lub
aptekarską można teraz podać. Oto ona: matki. Wiemy wszakże, że jedna z istotnych
form fantazji komicznej
10 — Śmiech
146 147

zasadza się na ukazywaniu żywego człowieka łatwe nie jest) nić łączącą jedną formę z drugą.
jako poruszającego się pajacyka oraz że Już to samo da analizę dowcipu, który nie
często, aby nas zmusić do utworzenia tego okaże się niczym innym jak ulotnym
obrazu, pokazuje się nam kilka postaci komizmem. Natomiast trzymanie się odwrotnej
mówiących i postępujących, jak gdyby były metody, bezpośrednie szukanie formuły, w
złączone niewidzialnymi sznurkami. Czyż nie której dałoby się zamknąć dowcip, skoń-
poddano nam w tym wypadku takiej idei, czyłoby się pewną porażką. Co by powiedziano
stawiając nas — że się tak wyrażę — wobec o chemiku, który mając w swym laboratorium
zmaterializowania sympatii wy* czuwalnej najrozmaitsze ciała pod ręką, zamierzałby je
między ojcem a córką? badać tylko na podstawie śladów
Pojmujemy teraz, dlaczego autorzy, którzy zostawionych przez nie w atmosferze?
rozprawiali o dowcipie, musieli poprzestać na Wszelako to porównanie rzeczy komicznych i
zaznaczeniu niezwykłej złożoności rzeczy, dowcipnych wskazuje nam równocześnie,
które termin ten obejmuje, nie zdoławszy już gdzie powinniśmy się udać, aby poznać
go zdefiniować. Coś może być dowcipne — i komizm słowny. Albowiem z jednej strony
to na wiele sposobów! — albo nie być wcale. widzimy, że nie ma istotnej różnicy między
Jak uchwycić coś, co łączy wszystkie te powiedzeniem komicznym a powiedzonkiem
sposoby, skoro nawet się nie określiło dowcipnym, natomiast z drugiej strony
ogólnego stosunku między rzeczami powiedzonko dowcipne, jakkolwiek związane
dowcipnymi a komicznymi? Wystarczy ten z mowa, z jakąś jej figurą, wywołuje mętny lub
stosunek na jaw wydobyć, a wszystko samo wyraźny obraz sceny komicznej. Z tego
się wyjaśni. Między czymś komicznym a wynika, że komizm mowy winien
czymś dowcipnym taki sam występuje odpowiadać punkt po punkcie komizmowi
związek jak między gotową sceną komediową czynów i sytuacji. Rozważmy główne chwyty,
a ulotnym szkicem sceny obmyślanej. Ile form stosowane gwoli jego uzyskania. Posłużmy się
komizmu, tyle odpowiednich wariacji nimi przy doborze wyrazów i budowie zdań.
dowcipu. Dlatego trzeba naprzód określić Otrzymamy tą drogą rozmaite formy
rzeczy komiczne w ich najrozmaitszych komizmu słownego i wszelkie możliwe
formach, wyszukując (co bynajmniej odmiany dowcipu. 10*
148 149

1. — Dopuścić, wskutek usztywnienia lub „Ta szabla to najpiękniejszy dzień mego


nabranego rozpędu, do powiedzenia c/y życia" — powiada pan Prudhornme 60).
zrobienia czegoś, czego powiedzieć czy Przetłumaczmy to zdanie na język angielski
zrobić wcale się nie chciało, jest to, jak wiemy, lub niemiecki, a stanie się po prostu zdaniem
jedno z wiecznych źródeł komizmu. Dlatego niedorzecznym, podczas gdy w oryginale
śmieszne istotnie jest roztargnienie. Dlatego było to zdanie komiczne. Albowiem zwrot
też budzi śmiech wszystko, co jest w gestach, w „najpiękniejszy dzień mego życia" przynależy
postawie, a nawet w fizjognomicznych rysach do tych gotowych od dawna wyrażeń, do
usztywnione, od dawna gotowe, zgoła których ucho przywykło. Aby je uczynić
mechaniczne. Czy ów rodzaj usztywnienia komicznym, wystarczy wydobyć na światło
występuje również w mowie? Owszem, nie dzienne automatyzm, z jakim ktoś je wypo-
ma co do tego żadnej wątpliwości, skoro wiada. Do tego właśnie doprowadza wtło-
istnieją gotowe formułki i stereotypowe zdania. czenie w nie czegoś niedorzecznego. Nie-
Ktoś, kto by się wyrażał w ten sposób, byłby dorzeczność nie jest jednak w tym wypadku
nieodmiennie postacią komiczną. Jednakowoż źródłem komizmu. Jest tylko bardzo prostym i
na to, by jakieś odosobnione zdanie było bardzo skutecznym środkiem pomocnym w
komiczne samo przez się, bez związku z tym, jego ukazaniu.
kto je wymówił, nie wystarczy, by gotowe Przytoczyliśmy słowa pana Prud-homme'a.
było od dawna, łecz nadto potrzeba, żeby Atoli większość powiedzonek, które się mu
nosiło na sobie jakiś znak, po którym od razu przypisuje, jest utworzona wedle tego
moglibyśmy poznać, że wypowiedziano je samego wzoru. Pan Prudhornme jest
automatycznie. To zaś może mieć miejsce człowiekiem gotowych formułek. A ponieważ
jedynie wtedy, gdy zdanie zawiera jawną gotowych formułek pełno jest we wszystkich
niedorzeczność bądź grubą pomyłkę, bądź językach, pana Prudhomme'a można prze-
nade wszystko formalną sprzeczność. Stąd to nieść z języka do języka, przetłumaczyć
ogólne prawidło: Otrzymamy zawsze natomiast najczęściej niepodobna.
komiczne powiedzonko, ilekroć wtło- Czasem zdanie banalne, które chowa w
czymy coś niedorzecznego w formę sobie niedorzeczność, nie od razu zwraca na
wyrażenia uświęconego zwyczajem. siebie uwagę. „Nie lubię pracować
150

między posiłkami", rzeki raz jakiś próżniak. liśmy w poprzedniej części tej pracy. Prze-
Powiedzonko nie byłoby zabawne, gdyby nie nieśmy je do mowy. Jakoż można by rzec, że
istniał na szczęście ów znany przepis większość wyrazów niesie z sobą sens
higieniczny: „Nie należy nic jeść między fizyczny oraz sens d u c h o w y zależnie od
posiłkami". tego, czy bierze się je we właściwym czy też
Czasem znów efekt bywa złożony. Zamiast w przenośnym znaczeniu. Każdy wyraz
jednej oklepanej formuły mamy dwie lub trzy, oznacza z początku jakiś konkretny przedmiot
tkwiące jedna w drugiej. Przytoczę dla albo jakąś materialną czynność; z wolna
przykładu słowa jednej z postaci Labi-che'a: jednak sens wyrazu ulega uduchowieniu
„Jeden Bóg ma prawo zabić swego bliźniego". celując w abstrakcyjny stosunek lub w czystą
Wykorzystano tu, zdaje się, dwa znane ideę. Jeżeli więc nasze prawo zachowuje tu
wszystkim zdania: „Bóg rozporządza życiem swoją moc, to w formie następującej:
ludzkim" oraz: „Zbrodnią jest zabić swego Otrzymamy efekt komiczny, i l e k r o ć
bliźniego". Oba powiedzenia złączono w ten spróbujemy p o j ą ć jakieś wyrażenie w
sposób, by mamiły ucho i sprawiały wrażenie jego właściwym znaczeniu, podczas
jednego z tych zdań, które powtarza się i gdy samo zostało u ż y t e w znaczeniu
przyjmuje machinalnie do wiadomości. Stąd to przenośnym. Albo jeszcze inaczej: Komiczne
uśpienie naszej uwagi, którą budzi nagle staje się wyrażenie myśli z chwilą, gdy
niedorzeczność. Tych kilka przykładów nasza uwaga skupia się na m a t e r i a l n y m
wystarczy, żeby zrozumieć, w jaki sposób sensie pr ze no śn i. „Wszystkie sztuki są
jedna z najdonioślejszych form komizmu siostrzycami"81). W zdaniu tym wyraz
rzutuje — a zarazem się upraszcza — na „siostrzyca" wzięty jest w znaczeniu
płaszczyznę słowną. Przejdźmy teraz do mniej przenośnym dla wskazania mniej lub bardziej
ogólnej formy. głębokiego podobieństwa. A wyraz ów w ten
sposób jest tak często używany, iż zazwyczaj
2. — „Śmiejemy się za każdym razem, nie myślimy zgoła, kiedy go słyszymy, o
ilekroć nasza uwaga jest zwrócona na stronę konkretnym i materialnym stosunku, który
fizyczną osoby, podczas gdy w grę wchodzi jej każde pokrewieństwo w sobie mieści. Prędzej
strona duchowa". Oto prawo, które poda- przyszłoby to na myśl
152 153

nam, gdyby się mówiło: „Wszystkie sztuki są stąpił Boufflers mówiąc: „Stawiam na
kuzynkami", ponieważ wyraz „kuzynka" dowcip".
rzadziej jest używany w przenośni; przez to Powiedzieliśmy, że dowcip polega często
samo wyraz ten nabiera lekkich odcieni ko- na rozwinięciu myśli naszego rozmówcy do
micznych. Pójdźmy teraz do samego końca i tego stopnia, iżby zaczynał sam sobie prze-
przyjmijmy, że raptownie ściągnięto naszą czyć i wpadać w zastawione przez siebie sidła
uwagę na materialne spełnienie obrazu do- słowne. Dodajmy, że tymi sidłami są
braniem takiego stosunku pokrewieństwa, przenośnia lub porównanie, których mate-
który nie daje się pogodzić z członami ma- riałność może zwrócić się przeciwko mówiące-
jącymi ulec zjednoczeniu dzięki temu sto- mu. Jeszcze mam świeżo w pamięci rozmowę
sunkowi: uzyskamy efekt rozśmieszający. Oto matki z synem w Faux Bonshommes (= Obłud-
znane powiedzenie, również przypisywane nicy) : „Giełda, drogi chłopcze, jest grą
panu Prudhomme: „Wszystkie sztuki są niebezpieczną. Jednego dnia się wygrywa, a
braćmi" «2). drugiego traci wszystko. — A więc dobrze,
„Goni za dowcipem", powiedziano do będę co drugi dzień grywał". A oto z tejże
Boufilersa 63) o kimś mającym dość preten- samej sztuki inny budujący dialog toczony
sjonalny sposób bycia. „Nie dogoni go", mógł przez dwóch finansistów: „Czy to jest lojalne,
był odpowiedzieć Boufflers i byłoby to co my robimy? W końcu wyciągamy tym
zalążkiem dowcipnego powiedzonka, lecz tylko nieszczęsnym akcjonariuszom pieniądze z
zalążkiem i niczym więcej, ponieważ wyraz kieszeni... —A niby skąd wedle pana mamy je
„dogonić" jest w przenośni używany równie wyciągać?" 64)
często jak wyraz „gonić" i nie zmusza nas do Zabawny również efekt otrzymamy, ile-
materializowania obrazu dwóch ścigających kroć rozwiniemy materialny sens jakiegoś
się współzawodników. Jeżeli chcemy, żeby symbolu lub godła i spróbujemy zachować
replika wydała się nam całkiem dowcipna, dlań mimo tego rozwinięcia tę samą wartość
powinniśmy zaczerpnąć ze sportowego symboliczną. WT jednej farsie, bardzo wesołej,
słownictwa termin tak konkretny, tak żywy, pokazano urzędnika z Monaco, którego
aby naprawdę było można mieć wrażenie uniform cały był pokryty medalami, jak-
wyścigów. Tak właśnie po- kolwiek on sam udekorowany został tylko
154

raz jeden: „A bo to — powiada — posta- nałożą się na siebie, wywoła to komiczne


wiłem medal w ruletce na numer, który efekty, ponieważ życic będzie przymuszone
wyszedł, i przez to miałem prawo do trzy- do mechanicznej zgolą uległości. Atoli myśl
dziestosześciokrotnej stawki". Czyż w sposób jest — ona również! — czymś żywym. Takoż i
analogiczny nie rozumuje Giboyer w EffronUs mowa, która oddaje myśl, musi być czymś
(= Bezwstydniej}? Gdy ktoś opowiada tam o równie jak tamta żywym. Łatwo więc
czterdziestoletniej pannie młodej, która miała odgadnąć, że zdanie stanie się komiczne, jeśli
ślubną suknię ozdobioną kwiatami zachowa jakiś sens nawet już po odwróceniu,
pomarańczowymi, Giboyer wtrąca: „Śmiało albo jeśli wyraża równie obojętnie dwa
mogła sobie przypiąć cale pomarańcze" 66). całkiem niezależne układy myśli, albo
Nigdy nie dojdziemy jednakże do końca, wreszcie jeśli otrzymano je wskutek
jeśli różne prawa, które wymieniałem, transpozycji myśli na ton zupełnie odmienny
będziemy podnosić tutaj jedno po drugim i od macierzystego. Są to te trzy podstawowe
sprawdzać je po kolei w obrębie tego, co prawa czegoś, co można by nazwać
nazwałem płaszczyzną słowną. Lepiej wiec komicznym przekształceniem zdań, a co
będzie, jeżeli ograniczymy się tylko do trzech pokażę na kilku przykładach. Powiem od
ogólnych twierdzeń, wyłożonych w po- razu, że te trzy prawa nie są równoważne
przednim rozdziale. Jak wykazywałem, „ciągi przez wzgląd na teorię komizmu. Najmniej
zdarzeń" mogą okazać się komiczne wskutek interesującym chwytem jest odwrócenie,
p o w t ó r z e n i a albo odwrócenia, albo lecz jego zastosowanie nietrudną powinno być
wreszcie n a ł o ż e n i a się ich na siebie. rzeczą, ponieważ, jak można to zaobserwować,
Zobaczymy, że tak samo jest z ciągami zawodowi dowcipnisie, gdy tylko posłyszą
wyrazów. jakieś zdanie, natychmiast próbują, czy nie
Kiedy wybrane ciągi zdarzeń powtórzy można by wskutek tego odwrócenia uzyskać
się w innym rejestrze lub też w nowym oto- innego sensu, stawiając na przykład podmiot w
czeniu, albo odwróci się je z zachowaniem miejsce dopełnienia, a dopełnienie w miejsce
właściwego im sensu, albo przemiesza się je podmiotu. Nierzadko korzysta się z tego środka
w taki sposób, że ich odnośne znaczenia po to, by w sposób mniej lub bardziej
i56 157

żartobliwy zbić czyjąś ideę. W komedii i tym samym zdaniu, naprawdę mamy do
Labiche'a jedna z postaci wykrzykuje do czynienia z tymi samymi wyrazami; wyko-
swego sąsiada z góry, który zaśmieca jej rzystuje się jedynie rozmaitość znaczeń, jakich
balkon: „Dlaczego wytrząsa pan fajkę akurat wyraz może nabrać, przechodząc z
na mój balkon?", na co głos sąsiada odpowiada: właściwego użycia do przenośnego. Często też
„Dlaczego podstawia pani swój balkon akurat z trudem tylko można uchwycić różnicę
pod moją fajkę?" 66) Rozwodzić się nad tym między grą słów z jednej strony a poetycką
rodzajem dowcipu nie ma atoli potrzeby. przenośnią lub pouczającym porównaniem z
Można jego przykładów namnożyć z łatwością drugiej. O ile porównanie, które czegoś uczy,
bez liku. albo obraz, który nas porusza, zdają się
N a k ł a d a n i e się dwóch układów myśli na odsłaniać ścisłą więź między naturą a mową,
siebie w jednym i tym samym zdaniu jest ujętymi jako dwie równorzędne postacie życia,
niewyczerpanym źródłem uciesz-nych o tyle gra słów przywodzi raczej na myśl
efektów. Rozmaite są sposoby na to, by jakieś niedbalstwo cechujące mowę, jakby
otrzymać owo nałożenie, czyli nadać jednemu zapomniała na chwilę o swym przeznaczeniu i
i temu samemu zdaniu dwa niezależne i usiłowała nagiąć rzeczy do siebie, zamiast
nałożone na siebie znaczenia. Najpospolitszym siebie do nich. Gra słów zdradza wtedy
z tych sposobów jest kalambur. To samo zdanie chwilowe r o zt a rg ni e n i e mowy i przez to
w kalamburze zdaje się nieść dwa różne zresztą tak bawi.
znaczenia, ale tak jest jedynie na pozór, gdyż O d w r ó c e n i e i n a ł o ż e n i e się ciągów
w rzeczywistości mamy do czynienia z dwoma na siebie, wszystko razem wziąwszy, nie są
odrębnymi zdaniami złożonymi z odmiennych niczym innym jak igraszkami dowcipu
wyrazów, które próbuje się stopić w jedno przechodzącymi w grę słów. Głębszy jest
zdanie korzystając z tego, że mają dla ucha to komizm transpoz ycji. W rzeczy samej
samo brzmienie. Kalambur wiedzie nas transpozycja jest dla mowy potocznej tym,
nieznacznie i stopniowo do rzeczywistej gry czym dla komedii jest powtórzenie.
słów. W tym przypadku dwa układy myśli po- Stwierdziliśmy, że powtórzenie jest ulu-
krywają się ze sobą naprawdę w jednym bionym chwytem komedii klasycznej. Polega
ono na takim rozłożeniu zdarzeń, że pewna
i58 159

scena zawiązuje się od nowa raz po raz bądź Środki transpozycji są tak liczne i rozmaite,
pośród tych samych postaci w odmiennych mowa rozporządza tak ogromnym
okolicznościach, bądź pośród nowych postaci bogactwem tonów, a komizm przechodzi tak
w takiej samej sytuacji. Tak służącym każe się wiele stopni, od płaskiej bufonady począwszy,
powtarzać w • mniej wykwintnym języku aż na najwyższych formach humoru i ironii
scenę już odegraną przez państwo. A teraz, skończywszy, iż rezygnuję z ich pełnego
czytelniku, pomyśl sobie o jakichś ideach wyliczenia. Wystarczy, skoro już mamy
wyrażonych w odpowiednim dla nich stylu, a prawidło, pobieżne sprawdzenie jego kilku
przez to osadzonych w naturalnym zasadniczych zastosowań.
środowisku. Jeżeli znajdziesz sposób, który Należałoby przede wszystkim rozróżnić
pozwoli je przenieść do nowego środowiska z dwie krańcowości: ton uroczysty i ton
zachowaniem ich wzajemnych odniesień, pospolity. Mielibyśmy wówczas najbardziej
albo, innymi słowy, jeżeli uda ci się je rzucające się w oczy efekty dzięki transpo-
wyrazić w zupełnie odmiennym stylu i prze- zycji z jednego tonu na drugi, a zatem dwa
transponować na inny ton, to tym razem przeciwne kierunki nęcące fantazję komiczną.
obejrzysz komedię odegraną przez mowę, rym Dokonamy transpozycji tonu uroczystego
razem komiczna okaże się mowa. Nie na pospolity? Proszę bardzo, otrzymamy
potrzeba zresztą po temu nawet przedstawiać parodię! W ten sposób określony efekt paro-
sobie obu wyrażeń, naturalnego i trans- dystyczny wystąpi np. w tych przypadkach, w
ponowanego. Naturalne wyrażenie znane narn których idea wyrażona jest pospolitymi słowy,
jest doskonale, odnajdujemy je bowiem jeżeli na mocy naszego przyzwyczajenia winna
instynktownie. Drugie tedy wyrażenie, i tylko być sprzęgnięta z przeciwnym tonem.
to wyrażenie, stanie się przedmiotem po- Przykład? Oto opis jutrzni, podany przez Jean
mysłowości komicznej. Jak tylko je po- Paul Richtera07): „Niebo przechodziło z czerni
słyszymy, sami sobie zaraz dopowiemy w czerwień, podobne do gotującego się
pierwsze. Stąd to ogólne prawidło: Otrzy- homara". Zauważmy, że ten sam efekt daje
mamy efekt komiczny dzięki transpozycji wyrażenie rzeczy starożytnych w języku
naturalnego wyrażenia myśli na ton współcze-
zupełnie inny.
:6o 161
sności, a to z powodu poetyckiej aureoli czas okazuje się pomocną w transpozycji.
otaczającej antyk klasyczny. Wywołuje śmiech tak udatnie, że niektórzy
Niewątpliwie to komizm parodii poddał pisarze mogli definiować komizm jako
kilku filozofom myśl, by określić wszelki przesadę, podobnie jak inni definiowali go
komizm przez degradację, co uczynił przede jako degradację. W rzeczywistości i przesada, i
wszystkim Alexander Bain 88). Jakoż śmieszność degradacja są tylko formą pewnego rodzaju
powstawałaby, „kiedy pokazuje się nam jako komizmu. Jest to wszelako forma dobitna. Z
mierne i nikczemne rzeczy, które były niej zrodziła się poezja heroiko-miczna,
przedtem w poważaniu". Jeżeli jednak nasz gatunek mało ostatnio stosowany, to pewna,
rozbiór jest ścisły, to degradacja jest tylko ale obecny po trosze u tych wszystkich, którzy
postacią transpozycji, a transpozycja jest tylko mają skłonność do metodycznej przesady. O
jednym z licznych środków doprowadzających samochwalstwie można rzec dość często, że to
do śmiechu. A skoro istnieją również inne przez swą heroikomicz-ną stronę doprowadza
środki, źródła śmiechu trzeba szukać wyżej. nas do śmiechu. Bardziej sztuczka, ale także
Zresztą nie posuwając się zbyt daleko można bardziej wy-rafinowana jest znów
się łatwo przekonać, że jeżeli transpozycja transpozycja rzeczy niskich na podniosłe,
rzeczy uroczystych na pospolite albo lepszych stosowana do wartości, a nie do wielkości
na gorsze jest komiczna, to odwrotna przedmiotów. Wyrazić w sposób czysty brudną
transpozycja będzie taką w jeszcze wyższym myśl albo wziąć sytuację śliską, niskie zajęcie
stopniu. lub nikczemny postępek, a następnie opisać w
. Jedna jest równie częsta jak druga. Jak się stylu ścisłej r e s p e c t a b i l i t y 69), są to
zdaje, można by wydzielić dwie jej zasadnicze wszystko na ogół posunięcia komiczne.
postacie, zależnie od tego, czy odnosi się ona Umyślnie użyłem słowa angielskiego, sama
do wielkości czy do w a r to ś c i rzecz jest bowiem bardzo angielska. Dickens.
przedmiotów. Thackeray, w ogólności cała literatura
Mówienie o drobnostkach jakby o czymś angielska daje tego pełno przykładów.
wielkim jest ogólnie'biorąc przesadą. Prze- Zauważmy mimochodem, że intensywność
sada bywa komiczna, kiedy jest dłuższa, a efektu nie zależy od jego długości. Czasami
zwłaszcza kiedy jest systematyczna; wów- jedno słówko
11 — Śmiech
163

wystarczy, lecz musi to być słówko nośne, i dokładnie coś, co jest, w upozorowanym
udostępniające nam cały system transpozycji przeświadczeniu, że właśnie takimi rzeczy
przyjętych w danym środowisku i zdradzające być powinny — i tą drogą kroczy humor. Tak
poniekąd moralną organizację rzeczy określony humor jest odwrotnością ironii.
niemoralnych. Mam wciąż w pamięci uwagę Jedno i drugie jest postacią satyry, lecz ironia
poczynioną przez wyższego urzędnika do ma naturę retoryczną, podczas gdy humor ma
podwładnego w pewnej sztuce Gogola: „Jak więcej w sobie naukowości. Sięgamy po
na urzędnika twojej rangi, za dużo kradniesz, ironię starając się wznieść na idealne wyżyny
bracie" 70'. dobra, które winno się urzeczywistnić; dlatego
By zamknąć ten wywód w kilku słowach, to ironia może się samorzutnie rozpalić i
powiem, że najsampierw mamy do czynienia z przeobrazić do pewnego stopnia nawet w
dwiema skrajnościami w porównaniu, między elokwencję. Natomiast po humor sięgamy w
którymi w obu kierunkach zachodzi zupełnie odwrotnym celu, by zstąpić na sam
transpozycja: z rzeczami bardzo dużymi i dół ku złu i uchwycić jego osobliwości z
bardzo małymi, lepszymi i gorszymi. Teraz całkowitą i zimną obojętnością. Kilku pisarzy,
aliści pomniejszając nieco odstęp, otrzymamy między innymi Jean Paul, zauważyło, że
już nie tak gwałtownie kontrastujące ze sobą humor porusza rzeczy konkretne, szczegóły
człony, a także coraz subtel-niejsze efekty techniczne, sprawdzone fakty. Jeżeli nasz
komicznej transpozycji. rozbiór jest ścisły, to nie idzie tutaj o rys
Najogólniejszym z takich przeciwstawień przypadkowy humoru, tu idzie o jego istotne
byłoby zapewne to, które występuje między znamię. Humorysta przypomina moralistę, co
czymś rzeczywistym a czymś idealnym, by się przedzierzgnął w uczonego; poniekąd
między bytem a powinnością. Tutaj także lekarza, gdyby ten przeprowadzał sekcję tylko
transpozycja może zachodzić w obu gwoli wywołania w nas odrazy; humor zaś w
przeciwnych kierunkach. Już to wypowiemy tym sensie, w jakim ściśle posługujemy się tą
coś, co być powinno, z takim upozorowanym nazwą, oczywiście jest transpozycja rzeczy
przekonaniem, jakby to już właśnie istniało moralnych na naukowe.
— i na tym polega iro ni a. Już to znów, na jeszcze bardziej ściągając odstęp między
odwrót, opiszemy ^szczegółowo u*
164 165

członami, które podmieniamy, otrzymamy i jak było można tego się dopatrzyć w naszym
teraz bardziej szczególne systemy transpozycji wywodzie, komizm słowny towarzyszy komiz-!
komicznej. Są takie profesje, które używają mówi sytuacyjnemu i wraz z nim uchodzi do
bardzo swoistego słownictwa; ileż to komizmu charakterów. Mowa osiąga efekty
śmiesznych efektów można było uzyskać dzięki ucieszne tylko dlatego, że jest dziełem ludzkim,
transpozycji idej właściwych życiu społecznemu wzorowanym jak najściślej na formach umysłu
na ów zawodowy język! Tak samo komiczne ludzkiego. Coś z naszego życia żyje w niej i to
bywa przeniesienie języka, którym posługują czujemy. Gdyby to było życie pełne, bez skazy,
się handlowcy, na język, który jest w użyciu u gdyby do mowy nie wdzierała się
światowców; oto formuła wykorzystana przez skostniałość, gdyby była organizmem w
jedną z postaci Labi-che'a i zawierająca aluzję zupełności zjednoczonym, nie poddającym się
do otrzymanego właśnie zaproszenia: „W dzieleniu na niezawisłe organizmy, to
odpowiedzi na Pana uprzejme dla nas słowa z wówczas komizm nie miałby do niej
3 ubiegłego miesiąca...", co jest transpozycją przystępu, podobnie jak nie ma przystępu do
szablonu: „W odpowiedzi na Pana zaszczytne duszy żyjącej w harmonii, w jedności, niczym
dla nas słowa z 3 bieżącego miesiąca...". Ten tafla cichej wody. Ale nie ma takiego stawu,
rodzaj komizmu szczególnie może być który nie nosi na swej powierzchni opadłych
głęboki, gdy na jaw dobywa nie tylko liści, nie ma takiej iuszy, której nie
zawodowe nawyki, ale także wady charakteru. przytłaczają nawyki usztywniające ją przeciw
Pamiętamy wszyscy sceny z Faux Bonshommes sobie samej i przeciw innym, nie ma mowy dość
oraz z Familie Benoiton71), gdzie małżeństwo giętkiej, dość żywej, wystarczająco przytomnej
traktowano, o zgrozo! jako interes, zaś kwestie w najdrobniejszych ze swoich cząstek, by
uczuć wyrażano w ściśle handlowym języku. mogła uniknąć tego, co jest gotowe, a zarazem
Jednakowoż dotykamy tutaj miejsca, gdzie oprzeć się mechanicznym działaniom
osobliwości mowy oddają jedynie osobliwości odwrócenia, transpozycji i tym podobnym,
charakteru, dla których lepszego zgłębienia jakim chciano by ją poddać niczym rzecz
musimy zachować następny rozdział. Jak bezduszną. Śmiech chce wszystko to wydobyć
należało się tego spodziewać, na jaw oraz naprawić — rzeczy skostniałe,
gotowe,
166

mechaniczne w przeciwstawieniu do giętkich, Rozdział trzeci


nieprzerwanie zmiennych, żywych, owo
roztargnienie w przeciwstawieniu do Komizm charakterów
skupienia, ów automatyzm w przeciwsta-
wieniu do swobodnych czynności. Ta właśnie
idea miała nam przyświecać, gdy braliśmy się
do analizy komizmu. I jaśniała nam przy
pokonywaniu jakże krętej drogi. Dzięki niej,
mam nadzieję, zbliżamy się teraz do znacznie Dotychczas tropiliśmy komizm na wszy-
ważniejszych i bardziej pouczających stkich jego krętych ścieżkach, próbując pod-
dociekań. Chciałbym oto zająć się zbadaniem patrzyć, jak przedzierzga się w dowolną formę,
komicznych charakterów czy też raczej postawę, gest, sytuację, słówko. Dzięki
określić istotne warunki komedii charakterów, rozbiorowi komicznych c h a r a k t e r ó w do-
starając się przy tym, by te dociekania trzemy do najbardziej ważkiej części naszej
przyczyniły się do zrozumienia prawdziwej pracy. Byłaby to też część najtrudniejsza,
natury sztuki samej, jako też najogólniejszego gdybyśmy ulegli pokusie określenia rzeczy
jej stosunku do życia. śmiesznych przez najbardziej uderzające, a
przeto również najpospolitsze przykłady;
wówczas to, w miarę jak kierowalibyśmy się
ku coraz wyższym przejawom komizmu, sami
byśmy się przekonali, że fakty by się
prześlizgnęły poprzez zbyt szerokie oczka
definicji, chcącej je wszystkie zagarnąć. Toteż
przyjąłem odwrotną metodę, z góry omiatając
dół snopem światła. Przeświadczony, że
śmiech ma sens i doniosłość społeczną, że
komizm wyraża nade wszystko pewne dość
szczególne nieprzystosowanie człowieka do
społeczeństwa, że
168 169

nie ma komizmu poza człowiekiem, przede stają ludzie. A jej początkiem jest to, co można
wszystkim człowieka miałem na oku, jego by przezwać z e s z t yw n i e n i e m za-
charakter. Trudność natomiast sprawiało grażającym życiu społecznemu. Ko-
wówczas wytłumaczenie, dlaczego zdarza się miczna będzie osoba automatycznie idąca
nam śmiać z czegoś innego niźli z charakteru i swoją drogą, nie oglądająca się wcale na
jak to się dzieje, że takie subtelne środki jak innych, na łączność z nimi. Śmiech jest
nasycanie, łączenie się czy przemieszanie, właśnie na to, by wytknąć jej roztargnienie i
pozwalają komizmowi wcisnąć się w zwykłe wyrwać ją ze snu. Jeśli wolno uciec się do
poruszenie, bezosobową sytuację czy też porównania rzeczy wielkich z dość błahymi,
oderwane zdanie. I tego właśnie dokonaliśmy przypomnijmy sobie wszyscy, co dzieje się w
tutaj. Mieliśmy już czysty metal, ale naszych szkołach z nowicjuszami. Niech no
chcieliśmy odtworzyć jego rudę. Aliści teraz zdoła kandydat przejść groźne próby
poddamy badaniom sam metal. Nie będzie z egzaminacyjne, czekają go następne, przy-
tym żadnych trudności, bo tym razem mamy gotowane przez najstarszych spośród jego
do czynienia z zupełnie prostym nowych kolegów, by go przysposobić do życia
pierwiastkiem. Przypatrzmy mu się z bliska i społecznego i, jak to mówią, uczynić giętkim
zobaczmy, do jakich to reakcji doprowadza. iego charakter. Każda mała społeczność,
Istnieją, mówiliśmy, stany duszy, których stwarzana w łonie wielkiej, jest zmuszona
znajomość budzi wielkie wzruszenia, radości i instynktownie do wynajdywania środków
smutki, którymi się przejmujemy, namiętności poprawczych, czyniących na powrót giętkimi
i wady wywołujące bolesne zdumienie łub zesztywniałe już i nabyte gdzie indziej
zgrozę czy litość u tych, którzy je oglądają, a nawyki, które winna teraz na nowo kształto-
wreszcie uczucia przenikające z jednej duszy wać. Tak samo postępuje społeczeństwo w
do drugie) dzięki uczuciowym oddźwiękom. prawdziwym tego słowa znaczeniu. Wymaga,
Wszystko to dotyka istoty życia. Wszystko to by każdy z jego członków pilnie zważał na to,
poważne jest, a częstokroć tragiczne. Otóż co go otacza, wzorował się na własnym
komedia zaczyna się tam, gdzie wzruszać nas otoczeniu i bronił przed zamknięciem się w
prze-> swym charakterze niczym w wieży z kości
słoniowej. I dlatego ma ono w zapa-
170 171

się dla każdego jeśli -nie groźbę skarcenia, to dramat. Im dramat jest potężniejszy, tym
przynajmniej zapowiedź upokorzenia, które jest głębsze opracowanie rzeczywistości, któ-
jest bardzo dotkliwe w najlżejszej nawet rego podjąć się musiał poeta, aby z niej
postaci. Taka być winna funkcja śmiechu. wydobyć tragizm w stanie czystym. Nato-
Śmiech jest tym środkiem, po który miast komedia przesądza o życiu tylko w
społeczeństwo hiega, żeby dokuczyć swych najniższych odmianach: w wodewilu i
nowicjuszom, środkiem zawsze jakoś upo- farsie; im wyżej się wznosi, tym bardziej
karzającym tego, kto jest jego przedmiotem. miesza się z życiem; bywają takie sceny w
Stąd bierze się niejednoznaczny charakter rzeczywistym życiu, które są niezwykle
komizmu. Nie przynależy w całości do bliskie najwyższej komedii, tak iż teatr
sztuki, nie należy również w całości do mógłby je przejąć nie zmieniając ani słowa.
życia. Z jednej bowiem strony postacie Z tego wynika wniosek, że pierwiastki
spotykane w życiu nie rozśmieszałyby nas komicznego charakteru będą te same za-
nigdy, gdybyśmy nie potrafili patrzeć na ich równo w teatrze jak w życiu. Jakież to one
poczynania tak, jak się spogląda na widowisko są? Ano, proszę, określić je można bez
z wysokości własnej loży; są komiczne w trudu.
naszych oczach, ponieważ odgrywają przed Słyszymy często, że d ro bne wady na-
nami komedię. Z drugiej jednak strony szych bliźnich to te, które nas pobudzają
nawet w teatrze przyjemność, jaką śmiech do śmiechu. Przyznaję, że jest wiele z prawdy
sprawia, nie jest przyjemnością czystą, chcę w tym mniemaniu, a jednak nie mogę
przez to powiedzieć: estetyczną wyłącznie i przyjąć, że jest w pełni ścisłe. Po pierwsze,
bezwzględnie bezinteresowną przyjemnością. trudno jest w dziedzinie wad wytyczyć
Wkrada się do niej jakaś myśl uboczna, granicę między drobnymi a ogromnymi; być
którą społeczność nam podsuwa, gdy ani była może zgoła nie dlatego śmiejemy się z
nam myśl taka w głowie. Wkrada się czyichś wad, że są drobne, lecz dlatego, że
nieuprzytomniona chęć upokorzenia, tym się z nich śmiejemy, wydają się nam drobne,
samym zaś, to prawda, choćby czysto nic nie rozbraja bowiem bardziej niż
zewnętrznego naprawienia błędu. Dlatego to śmiech. Po wtóre można by posunąć
komedia bliższa jest życia niż
172

się dalej i utrzymywać, że śmiejemy się z wad cznie trudniej jest ośmieszyć dosyć giętką
minio znanego nam ich ogromu: przykładem wadę niźli nieugiętą cnotę. S z t yw n o ś ć jest w
skąpstwo Harpagona. Po trzecie zaś należy społeczeństwie czymś podejrzanym,
sobie powiedzieć, jakkolwiek nie tak łatwo sztywność Alcesta budzi w nas wesołość,
przyznać się do tego, że śmiejemy się nie ponieważ sztywność ta jest samą prawością.
tylko z wad naszych bliźnich, lecz również z Kto szuka odosobnienia, wystawia się na
ich zalet. Śmiejemy się w Mizanlropie z śmieszność, ponieważ o komizmie stanowi w
Alcesta. Odpowie ktoś, że to nie jego prawość dużej mierze właśnie to odosobnienie. I to
jest tutaj komiczna, ale osobliwa forma, jaką tłumaczy, dlaczego komizm dotyczy tak często
prawoś '• przybiera u niego, owo dziwactwo, obyczajów, idej, społecznych — powiedzmy to
któr psuje wywoływane przez nią wrażenie. sobie! — przesądów.
Na to przystaję, niemniej jest zarazem prawdą, Należy wszelako przyznać na chwałę
że to śmieszne dziwactwo Alcesta c z yn i ludzkości, że ideał społeczny nie odbiega
j e g o p r a w o ś ć ś mi e s z n ą , a to jest istotnie od ideałów moralnych. Można tedy
najważniejsze. A więc dochodzimy niż jeszcze przyjąć, że w zasadzie braki bliźnich po-
do wniosku, że komizm nie zawsze iest oznaką budzają nas do śmiechu, byle nie zapomnieć,
wad duchowych oraz że jeśli ktoś stara się że po prawdzie braki te budzą w nas śmiech
dopatrzyć w nim wad, i to drobnych, musi raczej przez swe n i e u s p o ł e c z n i e - nie niż
przede wszystkim wskazać, po czym można przez swoją n ie mo ra lno ś ć. Pozostałoby
ściśle rozróżniać wady drobne od ogromnych. więc do zbadania, które braki mogą być
Co prawda, może ktoś być w zgodzie z komiczne i w jakich przypadkach mamy je za
przepisami najsurowszej moralności i być zbyt poważne, żeby je śmiechem kwito-
przy tym postacią komiczną. Starczy po temu, wać.
że się wyłamie spod praw życia społecznego. Zagadnienie to zostało wszakże już po-
Alcest jest człowiekiem najbardziej prawego średnio rozstrzygnięte. Jak mówiłem, komizm
charakteru. Jest wszelako uietowarzyski, a zwraca się do intelektu i nie daje się pogodzić
przez to komiczny. Zna- z uczuciem. Proszę odmalować mi wadę tak
drobną, jak tylko dusza zapragnie; jeśli
\vszelako uczyni się to w sposób
175
174
poruszający moją sympatię, moj« obawy lub zgoła poważnie. Dwa chwyty wydają się
główne w tej sztuce, a są one przez ko-
moją litość, to przepadło wszystko, śmiech nie
mediopisarzy stosowane mniej lub bardziej
ma już do mnie przystępu. Proszę, na odwrót,
świadomie. Pierwszy polega na w yos ob-
wybrać jakąś głęboką, a w ogólności nawet
n i e n i u uczucia pośrodku duszy tej postaci,
wstrętną wadę; można będzie uczynić ją
której sieje przydzieliło, i na obdarzeniu go
komiczną, jeśli uda się za pomocą stosownych
egzystencją poniekąd niezależną, choć paso-
zabiegów sprawić, bym pozostał nieczuły na
żytniczą. Na ogół silne uczucie ogarnia z
jej widok. Nie twierdzę, że wada stanie się
wolna pozostałe stany duszy i zabarwia je w
wówczas komiczna; twierdzę, że będzie mogła sposób sobie właściwy; jeśli się więc każe
być taką. Nie wolno je j mnie wzrusz yć, oto nam przyglądać temu powolnemu procesowi,
jedyny naprawdę konieczny warunek, to w końcu stopniowo sami się jemu poddamy
jakkolwiek z pewnością warunek niewy- napełniając się podobnym wzruszeniem.
starczający. Możnu by powiedzieć sięgając po inne
W jaki jednak sposób ma komediopisarz porównanie, że wzruszenie jest dramatyczne,
zapobiec wzbudzeniu mych uczuć? Kłopot- udzielające się, gdy wraz z podstawowym
liwe pytanie! Ażeby się z nim jakoś uporać, dźwiękiem dane są jego tony składowe. Toteż
trzeba by wejść w nowe dociekania, prze- gdy aktor wibruje cały jednym uczuciem,
analizować ową sztuczną sympatię, którą wibracja ta może udzielić się z kolei widowni.
wnosimy do teatru, określić wreszcie przy- I na odwrót, gdy wzruszenie pozostawia nas w
padki, kiedy się godzimy, a kiedy odmawiamy nieczułości i nabiera cech komicznych, jakieś
dzielić urojone radości albo cierpienia. Istnieje zeszt ywnienie przeszkadza mu wejść w
sztuka, która umie ukołysać naszą wrażliwość związki z innymi stanami duszy, w której ma
i podsuwać rozmaite urojenia, jak we śnie siedlisko. Usztywnienie to może w pewnej
hipnotycznym, ale jest też taka, która umie chwili wyjść na jaw w ruchach marionetki i
zniechęcić naszą sympatię w tejże samej wywołać salwy śmiechu, już wcześniej atoli
chwili, gdy już miała się odezwać, i to tak zachwiało naszą sympatię: jakże można
skutecznie, że najpoważniejszej nawet współbrzmieć z duszą, która nie potrafi
sytuacji nie weźmiemy współbrzmieć
ze sobą? Jest w Skąpcu jedna scena, która 177
graniczy z dramatem: młodzieniec i starzec,
jeden, który chce zaciągnąć długi, i drugi, pierwsza istotna różnica między najwyższą
który chce pożyczać na procent, nic nie komedią a dramatem.
wiedząc o sobie stają wreszcie naprzeciw Jest także różnica druga, bardziej bijąca
siebie i rozpoznają w sobie ojca i syna. w oczy, wynikająca zresztą z pierwszej. Otóż
Bylibyśmy tutaj naprawdę świadkami dramatu, gdy ktoś maluje nam jakiś stan duszy z
gdyby skąpstwo i ojcowskie uczucie zderzając zamiarem, by go przedstawić w sposób
się w duszy Harpagona zrodziło w niej mniej dramatyczny, czy po prostu z chęcią, byśmy
lub bardziej oryginalne połączenie. Lecz nic z go brali poważnie, to wtedy objawia go w
tego. Spotkanie jeszcze nie dobiegło do końca, czynach, które dają o nim ścisłe wyobrażenie.
a ojciec już o wszystkim zapomniał. Ponownie W ten sposób skąpiec będzie wszystko
spotykając syna czyni jedynie aluzję do tej rozpatrywał pod kątem zysku, zaś obłudny
poważnej sceny: „A ty, paniczu, któremu ła- świętoszek poruszał się zręcznie po ziemi,
skawie przebaczyłem ostatnie wybryki..." 72). udając, że wznosi oczy jedynie ku niebu.
Skąpstwo przeszło więc obok spraw pozo- Oczywiście komedia nie wyklucza podob-
stałych nie musnąwszy ich nawet, jakby w nych połączeń; niechaj za przykład posłużą
r o z t a rg ni e n i u. Rozgościło się w duszy, choćby postępki Tartuffe'a. W tym jednak
zostało panem domu, a pozostało mimo to przejawia się wspólnota komedii i dramatu.
obcym przybyszem. Zupełnie inny kształt Aby zaznaczyć występujące między nimi
miałoby skąpstwo w wydaniu tragicznym. różnice, aby przeszkodzić widzom brać
Ściągałoby wszystko ku sobie, chłonęło, poważnie poważne czyny, aby przysposobić
przetwarzało w sobie najprzeróżniejsze moce nas w końcu do śmiechu, używa komedia
jestestwa: uczucia i wrażenia wzruszeniowe, środka, któremu dałbym następującą formułę:
pragnienia i odrazy, wady i zalety, wszystko to zamiast skupiać naszą uwagę na
byłoby materią, w którą skąpstwo tchnęłoby czynach, śc iąga ją raczej na gesty.
nowe życie. Taka jest, jak się wydaje, Pojmuję tu przez gesty postawę, ruchy, a
nawet wypowiedź, przez które stan duszy
przejawia się bez celu, bez żadnej dla siebie
korzyści, jakby wskutek jakiejś
12 — Śmiech
178 179

wewnętrznej świerzbiączki. Tak określony gest Tartuffe mówi to z uwagi na Dorynę, ale,
różni się dogłębnie od czynu. Czyn jest czymś jestem o tym przekonany, mówiłby tak samo,
zamierzonym, czymś w każdym razie gdyby nie było jej tam wcale. Tak dalece
świadomym; gest wymyka się bezwiednie, jest wszedł w swoją rolę obłudnika, iż odgrywają,
automatyczny. W czynie obecny jest cały by tak rzec, całkiem szczerze. Przez to,
człowiek, tylko część człowieka wyraża się w wyłącznie przez to może stać się komiczny.
geście, i to bezwiednie, a przynajmniej na Bez tej szczerości, która materiali-zuje się bez
uboczu całej osobowości. A wreszcie (rzecz to reszty, bez owych ruchów, min i słów, które
istotna) czyn jest ściśle wyważony w stosunku długoletnie praktykowanie obłudy przemieniło
do uczucia, które go inspiruje; można przejść u niego w naturalne gesty, Tartuffe byłby po
stopniowo od jednego do drugiego tak, iż prostu wstrętny, bo myślelibyśmy przez cały
nasza sympatia albo antypatia mogą przesuwać czas wyłącznie o jego intencjach. Pojmujemy
się wzdłuż nici wiodącej otl uczucia do czynu i więc, dlaczego czyn jest czymś istotnym w
coraz większy udział brać w czyimś dramacie, czymś zaś ubocznym w komedii. W
wewnętrznym życiu. Natomiast gest ma w komedii czujemy dokładnie, że równie dobrze
sobie jakąś wybucho-wość, budzi naszą można było wybrać każdą inną sytuację dla
wrażliwość z uśpienia, w które gotowa już zapoznania nas z daną postaci ą — byłby to
zapaść ukołysana, i dając nam przyjść do nadal ten sam człowiek, tyle że w odmiennej
siebie przeszkadza brać rzeczy poważnie. A sytuacji. Dramat nie daje tego wrażenia. Tutaj
zatem, jak tylko nasza uwaga przeniesie się z postacie i sytuacje zlane są w jedną,
czynów na gesty, stajemy wobec komedii. nierozerwalną całość, albo lepiej: tutaj
Postać Tartuffe'a przez swe postępki przy- zdarzenia są integralną częścią postaci; można
należałaby do dramatu; mamy wszelako ją za by śmiało te same imiona zatrzymać dla
komiczną, ponieważ uwagę zwracamy na jej aktorów, lecz już z innymi osobami
gesty. Pamiętamy wszyscy jej pojawienie się mielibyśmy do czynienia, gdyby inne dzieje
na scenie: opowiadał dramat.
Słowem, przekonaliśmy się, że nie chodzi
Wawrzyńcze, skończ pacierze, potem pod obrazem Złóż
moją dyscyplinę z włosiennicą razem !3). o to, czy charakter jest dobry czy zły —
12*
i8o 181

musi być nietowarzyski, nieuspołeczniony, szczególe jest sama sobie nieznana; tylko
wtedy stanie się komiczny. Teraz zaś możemy dlatego będzie śmieszyć wszystkich. Praw-
się przekonać, że nie chodzi również o jego dziwie komiczne słowa to słowa szczerze
wagę — ważki lub błahy może nas naiwne, dzięki nim wada ukazuje się bez
rozśmieszyć, o ile tylko nie zdoła nas osłonek; ale czy też mogłaby sama się tak
wzruszyć. Nieuspołecznienie postaci i odkryć, gdyby potrafiła się zobaczyć i ocenić
nieczułość widza, oto, ogólnie rzecz biorąc, sama? Nie jest rzadki przypadek, kiedy postać
dwa istotne warunki. Jest jeszcze warunek komiczna gani jakieś zachowanie w samych
trzeci, zawarty w poprzednich, który właśnie ogólnikach i natychmiast sama daje tego
staraliśmy się ukazać w naszych przykład: oto nauczyciel pana Jourdain, który
dotychczasowych analizach. po wygłoszeniu przemowy przeciw złości i
Jest to automatyzm. Od samego początku gniewowi sam zaraz się unosi74), albo Wadius 7S),
tej pracy nie przestajemy na to zwracać uwagi, który wyśmiewa autorów czytających swe
że nic tak nie jest istotnie śmieszne jak to, co wiersze, a potem sam wyciąga wiersze z
automatycznie zostało dokonane. Braki, a kieszeni itd. Czemu mają służyć te
nawet zalety są komiczne przez to, że je niezborności, jeśli nie wytknięciu palcem
człowiek objawia niechcąco, w mimowolnych całkowitej nieświadomości postaci?
gestach, w niekontrolowanych słowach. Niezauważanie siebie, a przeto również innych
Komiczne jest każde roztargnienie. Im to rzecz tutaj spotykana zawsze. Ajeśli
głębsze roztargnienie, tym wyższa komedia. przyjrzeć się temu z bliska, to się okaże, że
Systematyczne roztargnienie, takiego Don brak uwagi łączy się tu ściśle z tym, co
Kichota na przykład, jest czymś nazwaliśmy nieuspolecznieniem. Przyczyną
najśmieszniejszym w świecie, jest komizmem tak doskonałego usztywnienia jest co, że
samym, czerpanym niemal tuż u źródeł. człowiek zapomniał rozejrzeć się wokoło siebie,
Weźmy jakąś inną postać komiczną. Pomimo a także w sobie, nade wszystko w sobie; jakże
że jest świadoma tego, co mówi i robi, to wzorować się na innych, jeżeli nie zacznie się
jednak jest komiczna właśnie wskutek tego, że poznawać innych i siebie samego? Sztywność,
nie zdaje sobie sprawy z pewnych stron automatyzm, roztargnienie, nieuspołecznienie,
własnej osoby, że w pewnym wszystko to się wza-
182 i83

jemnie przenika i razem wytwarza komizm niczego śmiesznego; wystarczy jednak lada
charakterów. przypadkowa zbieżność, która pozwoli opa-
Słowem, jeżeli odrzucimy w osobie ludz- trzyć ją znanym imieniem bohatera dramatu
kiej to wszystko, co działa na naszą wrażli- albo powieści, by otarła się, przynajmniej na
wość, co potrafi nas wzruszyć, to pozostałości chwilę, o śmieszność, jakkolwiek owa
mogą stać się komiczne, a sam komizm powieściowa postać nie musiałaby wcale być
będ/ie wprost proporcjonalny do owego komiczna. Komiczne jest podobieństwo do tej
usztywnienia, które uwidoczni. Sformuło- postaci. Komiczne jest oderwanie się od
waliśmy tę myśl na samym początku tej pracy. siebie samego. Komiczne jest wsadzenie się,
Sprawdziliśmy ją w jej najgłówniej-szych by tak rzec, w przygotowane ramy. Komiczne
następstwach, a przed chwilą zastosowaliśmy zaś nade wszystko jest popadniecie w stan
ją do określenia komedii. Teraz musimy się samych ram, w które już potem wejdą inni,
nią posłużyć jeszcze staranniej i wykazać, w tzn. stężenie w charakter.
jaki sposób za jej pośrednictwem można Odmalować charaktery, a więc zakreślić
dokładnie oznaczyć miejsce komedii pośród typy ogólne, to cel najwyższej komedii.
innych sztuk. Niejeden raz o tym mówiono. Ja zaś po-
W pewnym sensie wolno rzec, że każdy wtórzę to raz jeszcze, bo uważani, że ta
c h a r a k t e r jest śmieszny, z tym tylko formuła wystarcza do zdefiniowania komedii.
zastrzeżeniem, że przez charakter pojmujemy W samej rzeczy komedia nie tylko
to wszystko, co jest w naszej osobie gotowe, przedstawia nam typy ogólne, lecz w mym
co ma stan zmontowanego już mechanizmu, przekonaniu spośród wszystkich sztuk ona
zdolnego do automatycznego j e d n a dostrzega ogólność. Z chwilą gdy jej
funkcjonowania. Wskutek tego właśnie — cel został wytknięty, powiedziano, czym ona
jeśli kto woli — my sami się powtarzamy. A jest, a także, czym nie są pozostałe sztuki.
zatem wskutek tego i inni będą mogli nas Ażeby dowieść, że taka jest istota komedii i
powtarzać. Postać komiczna jest typem. I że przez to różni się od tragedii, od
odwrotnie, każde podobieństwo do typu ma coś dramatu, od innych form sztuki, należałoby
komicznego. Możemy bardzo długo przestawać zacząć od określenia sztuki w jej
z jakąś osobą i nie znaleźć w niej
184 185

najwyższych wzlotach; później dopiero scho- wszystko, a także jest w nas, lecz nie możemy
dząc powoli aż do poezji komicznej zoba- nic z tego uchwycić wyraźnie. Pomiędzy
czylibyśmy, że jest umieszczona na pograniczu przyrodą a nami, co mówię? pomiędzy nami a
sztuki i życia oraz że swym charakterem naszą własną świadomością rozpostarła się
ogólnym odcina się od sztuk pozostałych. Nie zasłona, dla większości ludzi gęsta i nie-
mogę zapuszczać się tutaj w tak rozległe przenikliwa, lekka i nieomal przezroczysta dla
dociekania. Zmuszony jednak jestem artystów i poetów. Jakaż bogini utkała tę
naszkicować ich ogólny plan, by nie zanie- zasłonę? Czy uczyniła to przez nienawiść,
dbać niczego, co wedle mnie należy do istoty przez miłość? Otóż trzeba żyć, a życie wymaga,
teatru komicznego. byśmy ujmowali rzeczy wedle związków, jakie
mają z naszymi potrzebami. Żyć, czyli czynić.
Co jest celem sztuki? Gdyby rzeczywi- Żyć to brać z rzeczy wrażenie tylko
stość uderzała prosto w nasze zmysły i w naszą u ż yt e c z n e i odpowiadać na nie stosowną
świadomość, gdybyśmy mogli bezpośrednio reakcją; inne wrażenia muszą ulec zaćmieniu
obcować z rzeczami i samymi sobą, to, jak lub dochodzić do nas w niewyraźnych już
sądzę bez wahania, sztuka byłaby zbyteczna zarysach. Patrzę i mniemam, że widzę,
czy też wszyscy bylibyśmy artystami, gdyż słucham i mniemam, że słyszę, zgłębiam
nasza dusza bez przerwy pobrzmiewałaby samego siebie i mniemam, że czytam we
zgodnie z naturą. Wspomagane pamięcią oczy własnym sercu. Atoli to, co słyszę i widzę w
wykrawałyby z przestrzeni i utrwalały w świecie zewnętrznym, nie jest niczym więcej
czasie obrazy niezrównane. Spojrzenie jak tym, co zmysły zdołały wydobyć dla
chwytałoby w przelocie rzeźbione w żywym rozjaśnienia moich poczynań, zaś to, co wiem
marmurze ludzkiego ciała fragmenty posągów, o sobie, zaledwie sięga powierzchni duszy i
dorównujące pięknem tym, które zostawili ma swój główny udział w działaniu. Zmysły i
nam rzeźbiarze starożytni. W głębi dusz świadomość dają mi więc praktyczne
rozbrzmiewałaby raz pełna wesela, a raz uproszczenie rzeczywistości; w obrazie rzeczy
znowu smutku, stale jednak oryginalna, nigdy i siebie samego, jaki dzięki nim uzyskuję,
nie milknąca melodia życia wewnętrznego. ulegają zatarciu różnice bez-
Wokoło nas jest to
i86 187

użyteczne dla człowieka, wzmocnieniu zaś powiedzieć! — nie widzimy rzeczy samych.
podobieństwa dla człowieka pożyteczne; drogi, Najczęściej ograniczamy się do odczytania
po których moje działanie się potoczy, nalepionych na nie etykietek. Tę dążność,
wytyczone są z góry. Tymi drogami przeszła zrodzoną z potrzeby, mowa tylko uwydatnia.
przede mną ludzkość. Rzeczy zostały skla- Albowiem wyrazy (z wyjątkiem imion
syfikowane w taki sposób, bym mógł dobyć z własnych) oznaczają gatunki. Wyraz, który
nich korzyść. I tę klasyfikacje spostrzegam notuje tylko najpospolitsze funkcje rzeczy, jej
znacznie prędzej niż barwę i kształt przed- najbanalniejsze wyglądy, wciska się pomiędzy
miotów. Oczywiście, pod tym względem nią a nas i najchętniej zakryłby przed naszymi
człowiek stoi znacznie wyżej od zwierzęcia. oczami również jej formę, gdyby ta forma nie
Jest mało prawdopodobne, by oko wilka skryła się sama pierwej za naszymi
czyniło różnicę między koźlątkiem a jag- potrzebami, które powołały ów wyraz do
nięciem; dla wilka jest to łup jednaki, równie życia. Nie tylko zewnętrzne przedmioty, ale
łatwy do schwytania, równie dobry do także stany naszej duszy zatajają przed nami to
pożarcia. My natomiast czynimy różnicę wszystko, co jest wewnętrznym, osobistym,
między kozłem a baranem. Czy jednak oryginalnym przeżyciem. A może wówczas,
czynimy różnicę między jednym kozłem a kiedy przeżywamy miłość lub nienawiść, kiedy
drugim, między jednym baranem a drugim? doznajemy radości lub smutku, czyste uczucie
Wątpię. I n d yw i d u a l n o ś ć przedmiotów i dociera do świadomości z tysiącem ulotnych
jestestw wymyka się nam całkiem tylekroć, odcieni, z tysiącem głębokich oddźwięków
ilekroć nie mamy żadnej potrzeby jej nadających mu nasze własne, wyłączne piętno?
dostrzec. Zaś tam, gdzie ją dostrzegamy (jak Gdyby tak się działo, wszyscy bylibyśmy
wtedy, gdy rozróżniamy człowieka od powieściopisarzami, poetami, kompozytorami.
człowieka), nie indywidualność ściąga nasze Najczęściej jednak uprzytamniamy sobie tylko
oko, czyli nie pewna całkowicie oryginalna zewnętrzny wykwit stanu naszej duszy.
harmonia kształtów i kolorów, lecz tylko Chwytamy we własnych uczuciach jedynie
jeden lub dwa rysy, ułatwiające nam bezosobowe zarysy, te, które mowa raz na
rozpoznanie praktyczne. zawsze utrwaliła wyłącznie dlatego,
A poza tym — żeby już wszystko sobie
i88 189

że są w tych samych warunkach mniej więcej ści, zarówno kształty, kolory, dźwięki przy-
te same dla wszystkich ludzi. Tak więc należne do materialnego świata, jak naj-
indywidualność wymyka się nam nawet w subtelniejsze poruszenia życia wewnętrznego.
obrębie naszego własnego indywiduum. Lecz nie można za wiele żądać od natury.
Obracamy się pośród ogółów i symboli jakby Nawet dla tych spośród nas, których uczyniła
wśród zamkniętego pola, gdzie nasze siły artystami, uniosła zasłonę tylko przypadkiem i
mierzą się z innymi siłami w imię uży- tylko od jednej strony. Tylko w jednym
teczności. Zafascynowani działaniem i przez kierunku zapomniała nagiąć postrzeganie do
działanie pociągani, zawsze dla naszego dobra, potrzeb. A ponieważ każdy z tych kierunków
na tereny, które ono wybrało za nas, żyjemy w odpowiada temu, co zwiemy zmysłem, toteż
jakiejś pośredniej strefie pomiędzy rzeczami a jednym z owych zmysłów i tylko tym jednym
nami, poza rzeczami i poza sobą. Od czasu do jest artysta oddany sztuce. Stąd ta, idąca od
czasu atoli, wskutek roztargnienia, natura niec; samych pierwocin, rozmaitość sztuk. Stąd też
do życia dusze jeszcze bardziej odeń ta odrębność pierwotnych usposobień. Jeżeli
oderwane. Nie myślę tu o oderwaniu, które kto przywiąże się do barw i kształtów, a
jest dziełem refleksji i filozofii, o oderwaniu umiłuje barwę dla barwy samej, kształt dla
upragnionym, wyro-zumowanym, kształtu samego, i jeżeli ogląda je dla nich
systematycznym. Mówię o oderwaniu samych, a nie przez wzgląd na siebie, to przez
naturalnym, wrodzonym zmysłom lub te kształty i barwy będzie ku niemu wyzierać
świadomości, o oderwaniu, które przejawia się ich życie wewnętrzne. Będzie je wprowadzał
natychmiast jakby w dziewiczym sposobie powoli do naszego zrazu jeszcze niezbornego
patrzenia, słyszenia, myślenia. Gdyby to było postrzegania i przynajmniej na chwilę oderwie
oderwanie zupełne, gdyby dusza nie mogła nas od przesądów związanych z barwą i
żadnym swoim postrzeżeniem przywrzeć do kształtem, zaległych pomiędzy naszym
czynu, byłaby duszą artysty, jakiego świat nie wzrokiem a rzeczywistością. Wówczas to
widział. Celowałaby we wszystkich sztukach urzeczywistni najwyższą ambicję sztuki, jaką
naraz albo raczej stopiłaby je wszystkie w jest odsłonięcie natury. — Ktoś inny pochyli
jedną. Oglądałaby wszystkie rzeczy w ich się raczej nad sobą.
pierwotnej czysto-
i go
Pod tysiącem rodzących się czynów, które zedrgać. — Toteż czy będzie to malarstwo,
wynoszą na zewnątrz uczucie, poza oklepanym rzeźba, muzyka lub poezja, celem sztuki jest
i ogólnie przyjętym słówkiem, które wyraża i zawsze jedno: odrzucić praktycznie użyteczne
zakrywa stan indywidualnej duszy, będzie symbole, umownie i powszechnie przyjęte
właśnie szukać uczucia, szukać stanu duszy, w ogóły, wreszcie to wszystko, co przesłania
całej jego czystości i prostocie. I aby w nas rzeczywistość, ażeby postawić nas z nią oko w
wzniecić podobną skłonność ku sobie samym, oko. Spór o realizm i idealizm w sztuce mógł
postara się unaocznić nam coś z owych rzeczy, wyniknąć tylko z nieporozumienia na tym
które zobaczył; dzięki rytmicznym układom punkcie. Sztuka na pewno jest tylko bardziej
słów, które osiągną organiczny zestrój i nowe bezpośrednim widzeniem rzeczywistości, atoli
oryginalne życie, powie nam, a raczej podsunie ta czystość postrzegania pociąga za sobą
rzeczy, do których wyrażenia nie była nawet zerwanie z wszelkimi użytecznymi
stworzona mowa. —Jeszcze inni wnikną konwencjami, niejako wrodzoną i swoiście
jeszcze głębiej. Pod owymi radościami i umiejscowioną bezinteresowność zmysłów albo
smutkami, które można ściśle oddać w świadomości, pewne odmate-rialnienie życia,
słowach, uchwycą coś, co nie ma nic słowem — to, co zawsze zwało się
wspólnego ze słowem, taki czy inny rytm idealizmem. Stąd można by rzec, nie bawiąc
życia, rytm oddychania, które w człowieku są się wcale w grę słów, że realizm jest obecny w
głębsze niż najgłębsze uczucia i stanowią dziele, kiedy idealizm jest obecny w duszy, i że
żywe, w każdym z nas odmienne prawo jego tylko za pomocą idealności wchodzi się w
przygnębienia i uniesienia, żalu i nadziei. styczność z rzeczywistością.
Wydobywając i wzmacniając tę muzykę, Sztuka dramatyczna nie jest wcale wyjąt-
ściągną ku niej naszą uwagę, sprawią, że kiem od tego prawa. Dramat próbuje znaleźć i
mimowolnie zanurzymy się w nią jak wydobyć na światło dzienne rzeczywistość
przechodnie przyłączający się do tańców, na głęboką, którą konieczności życia, często w
które natknęli się po drodze. I tak doprowadzą naszym interesie, zasłoniły przed naszymi
nas do tego, że my również potrącimy coś w oczami. Co to jest za rzeczywistość? Co to są
głębi siebie, co czekało tylko tej chwili, by się za konieczności? Każda
ro-
iga 193

poezja wyraża stany duszy. Ale wśród tych siły go stłumić. Powolny postęp ludzkości ku
stanów są takie, które wynikają nade wszystko coraz bardziej pokojowemu życiu społecznemu
ze styczności człowieka z bliźnimi. Są to utrwalił z wolna tę warstwę; podobnie życie
najsilniejsze, ale też najgwaltowniejsze naszej planety pokryło w długich staraniach
uczucia. Podobnie jak potencjały elektryczne stałą i zimną powłoką ognistą masę
powstają i rosną na dwóch okładkach płynnych metali. Lecz zdarzają się wybuchy
kondensatora, skąd ma wytrysnąć iskra, tak wulkaniczne. I gdyby ziemia była istotą żywą,
poprzez samo zetknięcie się ludzi ze sobą jak tego chciała mitologia, to może w
wytwarza się dogłębne przyciąganie i chwilach wytchnienia z upodobaniem snułaby
odpychanie, zupełne zerwanie równowagi, a marzenia o owych gwałtownych wybuchach,
na koniec to zelektryzowanie duszy, które które pozwalałyby jej nagle odzyskać
nazywamy namiętnością. Gdyby człowiek najtajniejsze jej treści. Tę właśnie
szedł za głosem swej czułej natury, gdyby ani przyjemność nastręcza nam dramat. Wśród
praw społecznych, ani praw moralnych nie spokojnego, mieszczańskiego życia, które
było, owe gwałtowne wybuchy uczuciowe podyktowało nam społeczeństwo i rozum,
byłyby w życiu na porządku dziennym. porusza raptem w nas coś, co na
Pożytek jednak wymaga, aby te wybuchy były szczęście nie wybucha, lecz czego wewnętrzny
zażegnane. Człowiek musi żyć w łonie napór silnie dzięki niemu odczuwamy. Dzięki
społeczeństwa, a zatem musi poddać się jego niemu natura bierze odwet na społeczeństwie.
prawidłom. A to, co korzyść doradza, rozum Niekiedy zdąża dramat do celu wprost i z
nakazuje; istnieje obowiązek i winniśmy mu głębi wydobywa na wierzch namiętności
posłuszeństwo, jest to naszym obalające wszystko po drodze. Niekiedy
przeznaczeniem. Ten dwojaki wpływ sprawił, znowu, jak wielokrotnie dramat współczesny,
że musiała się wytworzyć w człowieku obiera okrężną drogę i z sofi-styczną często
powierzchowna warstwa uczuć oraz idej, które zręcznością obnaża sprzeczności samego
usiłują przybrać niezmienne oblicze, a społeczeństwa, przesadnie przedstawia wszelką
przynajmniej to samo dla wszystkich ludzi, i sztuczność praw społecznych i w ten pośredni
przykrywają wewnętrzny ogień sposób, rozdzierając tym razem powłokę,
indywidualnych namiętności, gdy nie mają pozwala nam sięgnąć
13 — Śmiech
194
do głębi. W obu atoli wypadkach, czy to zobaczy. Poeta opiewa jakiś stan duszy, który
wówczas, gdy osłabia społeczeństwo, czy znów był jemu i tylko jemu dany, a który już nigdy
wówczas, gdy umacnia naturę, ściga ten sam nie powróci. Dramaturg roztacza przed
cel, jakim jest odkrycie skrytej przed nami naszymi oczami bieg ludzkiej duszy, żywy
cząstki nas samych, tragicznego elementu — wątek uczuć i zdarzeń, w końcu coś, co raz się
można tak to nazwać — naszej osobowości. wytworzyło, by nie powtórzyć się już nigdy.
Takie wrażenie wynosimy z dobrego dramatu, Nadajemy owym uczuciom nazwy ogólne,
Albowiem zajęło nas nie to, co opowiedziano chociaż w innej duszy nie będą już te same,
nam o drugim człowieku, lecz to, co dano nam ponieważ są z i n d y w i d u a li zo w an e. Przez
zobaczyć w nas samych — całe mroczne światy to samo przede wszystkim należą do sztuki,
nieustalonych rzeczy, które by może pragnęły ponieważ ogół, symbol, typ, co kto woli! są
bytu i szczęściem dla nas nie dostąpiły go. jedynie liczmanami naszego powszedniego
Zdaje się też, że odwołano się do drzemiących postrzegania. Skąd wzięło się tedy
w nas nieskończenie odległych wspomnień nieporozumienie na tym punkcie?
atawistycznych, a tak głębokich, tak obcych Powód jest ten, że pomieszano dwie różne
naszemu obecnemu życiu, że życie to zaczęło rzeczy: ogólność przedmiotów oraz ogólność
wydawać się nam przez chwilę jakby czymś sądów o nich wydawanych. Z tego, że jakieś
nierealnym lub czysto umownym, czego uczucie jest powszechnie uznawane za
należałoby na nowo się uczyć. Tak więc prawdziwe, bynajmniej nie wynika, że jest
dramat ruszył na poszukiwanie rzeczywistości ono uczuciem powszechnym. Nic bardziej
głębszej, leżącej pod pożyt-kowymi jednostkowego niż postać Hamleta. Jeżeli
naleciałościami i ma ten sam cel, co każda przypomina od pewnych stron innych ludzi, to
sztuka. nie to w niej wzbudza nasze żywe
Wynika z tego, że sztuka ma na oku tylko zainteresowanie. A przecież została wszędzie
to, co i n d yw i d u a l n e . Malarz utrwala na przyjęta, wszędzie uznana za żywą. I tylko w
płótnie to, co pewnego razu widział w pewnym tym sensie ucieleśnia jakąś prawdę
miejscu, pewnego dnia, o pewnej porze, w powszechną. To samo z innymi wytworami
kolorach, których nikt już nic sztuki. Każdy z nich jest czymś ]'ednostko-

13*
197

wym, osobliwym, lecz o ile tylko nosi na my lub które spotkamy jeszcze na swej drodze.
sobie piętno geniuszu, zostanie przyjęty Podkreśla podobieństwa. Chce ukazać nam
przez wszystkich. Dlaczego przyjmą , go typy. W razie potrzeby stworzy typy nowe.
wszyscy? A jeśli jest czymś jedynym w swoim Przez to odcina się od sztuk pozostałych.
rodzaju, to po czym poznać, że jest praw- Znaczące są już owe tytuły wielkich
dziwym? Jak sądzę, poznajemy go po wysiłku, komedii. Mizantrop, Skąpiec, Gracz, Roztarg-
do jakiego dzięki niemu się zmuszamy, by niony 76), są to wszystko nazwy rodzajowe. Tam
samemu z kolei widzieć równie szczerze. zaś, gdzie komedia charakterów ma w tytule
Szczerość daje się przekazać. Rzeczy widzia- imię własne, to wkrótce to imię wpada przez
nych przez artystę nie zobaczymy już, to swe treściowe brzemię do strumienia imion
pewna, a przynajmniej nie zobaczymy na pospolitych. Powiemy o kimś „harpagon", nie
jego modłę; lecz jeśli on sam widział je powiemy nigdy „fedra".
naprawdę, przeto wysiłek, jakiego dokonał dla Poecie tragicznemu nie przyjdzie też na
uniesienia zasłony, narzuci się naszemu myśl otoczyć swoją główną postać jakimiś
naśladownictwu. Jego dzieło jest przykładem drugorzędnymi postaciami, które byłyby, że
pouczającym. Zaś skuteczność pouczenia jest tak powiem, jego uproszczonymi kopiami.
właśnie miarą prawdziwości dzieła. Prawda Bohater tragiczny jest indywidualnością
niesie z sobą moc przekonującą, a nawet jedyną w swoim rodzaju. Można go
nawracającą — właśnie po tym znamieniu daje naśladować, lecz wówczas z tragizmu świa-
się poznać. Im większe jest dzieło i im domie albo nieświadomie stoczymy się w ko-
głębsza jest dojrzana prawda, tym mizm. Nikt nie jest doń podobny, albowiem
silniejszy da się odczuć jego skutek, ale też on sam nie jest podobny do nikogo. Przeciwnie
tym powszechniejszym będzie się starał postąpi komediopisarz. Zadziwiający instynkt
ten skutek okazać. Powszechność tedy tkwi każe mu, kiedy buduje główną postać, otoczyć
tutaj w wytworzonym skutku, a nigdy w ją korowodem innych postaci noszących te
przyczynie. same ogólne rysy. Wiele komedii ma w tytule
Całkiem odmienny jest cel komedii. Tutaj rzeczownik użyty
ogólność tkwi w dziele samym. Komedia
maluje charaktery, które spotkaliś-
ig8 J
99

w liczbie mnogiej: Uczone bialoglowy, Pocieszne w jeszcze inny sposób. Pojawia się już w
wykucintnisie, albo rzeczownik zbiorowy: Świat trakcie opracowywania dzieła i przeja-wda się
nudów1^ itp. Spotykają się w nich na scenie od samego początku w dwóch nader różnych
liczne postacie odtwarzające ten sam metodach obserwacji.
podstawowy typ. Jakże interesującą rzeczą Jakkolwiek paradoksalne może takie
byłoby poddać analizie tę dążność komedii. stwierdzenie się wydać, nie uważam zgoła,
Przede wszystkim dałoby się prawdopodobnie żeby obserwacje innych ludzi były w czymś
odnaleźć w niej przeczucie sygnalizowanego przydatne poecie tragicznemu. Wszyscy prze-
przez lekarzy faktu, że zaburzenia równowagi cież wiemy, że najwięksi poeci wiedli życie
jakby wskutek tajemnego przyciągania odosobnione, mieszczańskie i nie mieli wiele
wywołują inne zaburzenia przynależące do sposobności na to, by przypatrzyć się rozpę-
tego samego rodzaju. I chociaż postacie tanym wokół nich namiętnościom, których tak
komiczne nie należą do działu medycyny, są wierny opis podali. Lecz nawet przy założeniu,
wszelako, jak już wykazałem, dystraktami, że dany im był taki widok, można
osobami roztargnionymi, a od roztargnienia powątpiewać, czy by się im przydał na
do zupełnego zerwania równowagi przejście cokolwiek. W dziele poety obchodzi nas nade
jest nieznaczne. Atoli w grę wchodzi tu wszystko widzenie najgłębszych stanów duszy
jeszcze inna racja. Jeżeli celem czy najtajniejszych konfliktów. Do takiego
komediopisarza jest przedstawiać typy, czyli widzenia nie można dojść z zewnątrz. Dusze są
charaktery zdolne do powtarzania się, to czyż nieprzeniknione jedne dla drugich. Z zewnątrz
mógłby lepiej zabrać się do tego, niż dostrzegamy tylko oznaki namiętności.
pokazując nam ten sam typ w kilku Odczytujemy je zresztą wadliwie, tylko
rozmaitych egzemplarzach? Tak samo poprzez analogię z naszymi własnymi
postępuje przecież przyrodnik, kiedy zajmuje przeżyciami. Nasze własne przeżycia są więc
się jakimś gatunkiem. Wylicza i opisuje jego czymś istotnym i dogłębnie możemy znać
zasadnicze odmiany. jedynie własne serce, o ile dostąpimy tego
Ta istotna różnica między tragedią poznania. Czy znaczy to, że poeta przeżył
związaną z indywiduami a komedią zwią- wszystko, co opisał, i że był w położeniu
zaną znów z rodzajami wychodzi na jaw swoich postaci oraz żył ich
20O 201

życiem? I temu przeczą biografie poetów. Na staje więc tylko je obserwować. Wyobraźnia
jakiej podstawie można by zresztą przy- poetycka może być jedynie pełniejszym
puszczać, że ten sam człowiek był zarazem. widzeniem rzeczywistości. Jeżeli postacie
Makbetem, Otellem, Hamletem, królem Lea- stwarzane przez poetę sprawiają na nas
rem i wielu innymi postaciami? A może wrażenie żywych, to dzieje się tak przez to, że
należy tutaj odróżniać osobowość, którą się ma stanowią samego poetę, poetę zwielo-
właśnie, od tej, którą mogłoby się mieć? krotnionego, poetę schodzącego w siebie tak
Nasz charakter jest skutkiem ponawiającego głęboko i podejmującego tak wielki wysiłek
się wciąż wyboru. Na całej naszej drodze obserwacyjny, że ujmuje drzemiącą w
pojawiają się co pewien czas rozstaje rzeczywistości możliwość i doprowadza do
(przynajmniej tak wydaje się na pozór) i pełnej postaci złożone w mm przez naturę
dostrzegamy wiele możliwych kierunków, szkice i projekty.
jakkolwiek udać się możemy tylko w jednym. Innego rodzaju jest obserwacja, z której
Zawrócić z drogi, przemierzyć do końca wyłania się komedia. Jest to zewnętrzna
dostrzeżone kierunki, na tym zdaje się polegać obserwacja. Jakkolwiek byłby komediopisarz
poetycka wyobraźnia. Zgadzam się, że ciekawy ludzkich śmiesznostek, nigdy nie
Shakespeare nie był Makbetem, Otellem czy pójdzie, sądzę, aż tak daleko, żeby ich szukać
Hamletem, mógłby jednak być tak u siebie. Nie znalazłby ich zresztą. Jesteśmy
rozmaitymi postaciami, gdyby okoliczności z śmieszni tylko od tej strony, która uchodzi
jednej strony, a wola z drugiej, doprowadziły naszej świadomości. A zatem tylko innych
były do wybuchu to, co było u niego ludzi obejmuje taka obserwacja. Nabiera przez
zaledwie wewnętrznym naciskiem. Zupełnym i to ogólnego charakteru, którego mieć nie
zaskakującym niezrozumieniem roli może, gdy objąć nią siebie. Skierowana na
wyobraźni poetyckiej jest pogląd, że buduje powierzchnię zjawisk ogarnia jedynie to, w co
ona swoich bohaterów z materiału czerpa- są spowite osoby i przez co większość z nich
nego na prawo i lewo z otaczającej ją rzeczy- wchodzi ze sobą w styczność i upodabnia się do
wistości, jakby szyła kostium arlekina. Nic siebie. Dalej nie postąpi nigdy. A nawet gdyby
żywego nie wynikłoby z tego z pewnością. mogła, nie miałaby na to ochoty, bo nic by nie
Życia nie można na powrót złożyć, pozo- zyskała
2O2 203

na tym. Wniknąć zanadto w czyjąś osobowość, prawa jest celem śmiechu, przynosiłaby
odnieść zewnętrzne skutki do zbyt ogromny pożytek, gdyby objęła za jednym
wewnętrznych przyczyn, toż to osłabiłoby i w zamachem możliwie największą ilość osób.
końcu zaprzepaściło całą śmieszność tych Oto dlaczego obserwacja komiczna in-
zjawisk. Na to, abyśmy poczuli skłonność do stynktownie zmierza ku ogółom. Dobiera sobie
śmiechu, trzeba umieścić jego przyczyny w spośród osobliwości takie, które są zdolne do
umiarkowanej strefie duszy; zatem efekt powtarzania się, a wskutek tego nie są
powinien wydać się nam raczej przeciętny, nierozerwalnie złączone z indywidualnością
jakby wyrażał przeciętną ludzkości. Jak osoby, dobiera sobie — można by rzec —
wszystkie przeciętne, ta również powstaje przez osobliwości pospolite. Przenosząc je na scenę
zestawienie rozpierzchłych danych, przez stwarza dzieła, które będą niewątpliwie należeć
porównanie analogicznych przypadków, do sztuki choćby przez to samo, że się chcą
których wyraża kwintesencję, a w końcu przez podobać, a odcinać się będą od innych dzieł
abstrakcje i uogólnienia podobne do tych, które sztuki przez swój ogólny charakter, jak również
przeprowadza fizyk na faktach, gdy chce przez ów nieświadomy i uboczny zamiar
wydobyć z nich prawa. Krótko mówiąc, naprawiania i pouczania. Mamy tedy wszelkie
metoda i cel są tutaj te same, co w naukach prawo do twierdzenia, że komedia jest czymś
indukcyjnych w tym sensie, że obserwacja jest pośrednim między sztuką a życiem. Nie jest
czysto zewnętrzna, a wynik podlega bezinteresowna, jak sztuka czysta. Przez
uogólnieniu. organizację śmiechu przyjmuje życie społeczne
Wracamy tedy nałożywszy drogi do dwóch za naturalne środowisko, a nawet idzie za
wniosków, które wyłoniły się w toku naszych pewnymi popędami życia społecznego. I tu, w
badań. Po pierwsze, śmieszność osoby tym punkcie, obraca się do sztuki plecami.
pochodzi z jej usposobienia przypominającego Albowiem sztuka to zerwanie z życiem spo--
roztargnienie, z czegoś, co żyjV w niej, lecz nie lecznym i powrót do natury.
tworzy wraz z nią jednego ustroju, tak jak
pasożyt; dlatego to usposobienie jest widoczne
na zewnątrz i poddaje się naprawie. Po wtóre
znowu, skoro owa na-
204 205

n nego preparatu, z pewnością byłby nieco


zawiedziony, gdyby przyszła chwila opróż-
Przypatrzmy się teraz, po tym wszystkim, nienia retorty. Okazałoby się, iż zadał sobie
cośmy sobie powiedzieli, w jaki sposób trzeba tyle trudu dla otrzymania mieszanki, którą
by się zabrać do tworzenia cechy charakteru, dostać można wszędzie za darmo, jako że jest
która byłaby cechą idealnie komiczną, ko- tak rozpowszechniona wśród ludzi, jak
miczną sama w sobie, komiczną w swych po- powietrze w przyrodzie.
czątkach i we wszystkich przejawach. Powinna Tą mieszanką jest próżność. Nie sądzę, by
być głęboka, aby dostarczać komedii stałego istniała bardziej powierzchowna wada lub
pokarmu, a przy tym powierzchowna, aby bardziej głęboka. Rany, które jej zadano, nie są
utrzymać się w tonie komediowym, nie- poważne, ale też nie chcą się leczyć. Przysługi,
widzialna dla posiadającej ją postaci, skoro które jej oddano, są ze wszystkich przysług
komizm jest czymś bezwiednym, widoczna dla najfikcyjniejsze w świecie, a przecież to one
wszystkich innych, by wywoływała śmiech pozostawiają za sobą jakże trwałą wdzięczność.
powszechny, pełna wyrozumiałości dla siebie, Sama zaledwie jest wadą, niemniej wszystkie
aby móc bez przeszkód wyjść na jaw, dla inne wady skupiają się wokół niej i
innych zaś wysoce krępująca, by mogli subtelniejąc starają się tylko ojej zaspokojenie.
chłostać ją bezlitośnie, łatwa do poprawy, by Próżność jest podziwem dla samego siebie,
śmiech zdał się na coś, niezawodna w swych zakorzenionym w podziwie, jaki wywoływać
nowych wcieleniach, by nie brakło powodu do mniema się u innych, jest tedy wytworem życia
śmiechu, nieodłączna od życia społecznego, społecznego. Jest czymś bardziej naturalnym,
chociaż nieznośna dla społeczeństwa, zdolna bardziej rozpowszechnionym i głębiej
wreszcie do połączenia się ze wszystkimi wrodzonym niż egoizm, ponieważ egoizm
wadami, a nawet z pewnymi cnotami, aby poskramia często sama natura, podczas gdy z
przybrać wszelką możliwą do wyobrażenia próżnością może sobie poradzić wyłącznie
formę. Ileż więc pierwiastków trzeba stopić refleksja. Nie sądzę, abyśmy na świat
razem! Uczony parający się chemią duszy, przychodzili z wrodzoną skromnością, chyba
któremu powierzono by przygotowanie równie że zechcemy nazwać skromnością jakąś czysto
subtel- fizyczną nie-
ao6 207

śmiałość, bliższą zresztą dumy, niżby się Tego rodzaju pracę śmiech wykonuje nie-
myślało. Prawdziwa skromność może być ustannie. I w tym sensie można by rzec, że
jedynie rozmyślaniem nad próżnością. Rodzi śmiech jest swoistym lekarstwem na próżność
ją widok złudzeń, których ofiarą padają inni, i że próżność jest wadą istotnie komiczną.
oraz obawa, że się pobłądzi samemu. Jest Gdyśmy rozprawiali o komizmie form i
podobna do przezorności właściwej nauce ruchów, to wykazaliśmy, w jaki sposób tai;i to
przez wzgląd na to, co się mówi i co się myśli o a taki prosty i sam przez się śmieszny obraz
sobie. Cała składa się z poprawek, z retuszów. może przeniknąć do bardziej złożonych
Jest cnotą nabytą. obrazów i użyczyć im nieco ze swojej
Nie jest łatwo rzec, w której dokładnie komicznej mocv; to pozwala niekiedy tłuma-
chwili dążność do skromności oddziela się od czyć najwyższe formy komizmu formami naj-
lęku przed śmiesznością. Atoli ten lęk oraz ta prostszymi. Atoli odwrotna operacja odbywa
dążność są w zaczątku złączone ze sobą. się jeszcze częściej i dość płaskie efekty
Pełne badania nad złudzeniami próżności i komiczne należy łączyć z zaniżeniem bardzo
ciążącą nad nimi śmiesznością rzuciłyby subtelnego komizmu. Próżność, ta wyższa
pewnego dnia światło na, teorię śmiechu. forma komizmu, jest elementem, którego
Można by wówczas zobaczyć, jak śmiech zawsze, choć mimowiednie szukamy w każ-
pełni z niezwykłą regularnością jedną ze dym przejawie ludzkich poczynań. A szukamy
swych głównych funkcji, którą jest przywoły- jej choćby tylko po to, żeby się z niej pośmiać.
wanie do przytomności wszystkich roztar- Zaś wyobraźnia nasza umieszcza ją zazwyczaj
gnionych miłości własnych i uzyskiwanie tą tam, gdzie jej nie potrzeba. Z tą zasadą być
drogą możliwie największego uspołecznienia ' może należałoby powiązać całkiem
harakterów. Można by zobaczyć, jak próżność, niewybredne efekty komiczne, które
która jest naturalnym wytworem życia psychologowie w sposób niewystarczający
społecznego, sprawia jednak kłopot społe- tłumaczą przez kontrast: oto mały człowie-
czeństwu; podobnie niektóre lekkie trucizny, czek, który pochyla głowę przechodząc przez
wydzielane stale w ludzkim organizmie, ogromne drzwi, albo dwóch ludzi, olbrzym i
zatrułyby go z czasem, gdyby inne wydzieliny karzełek, którzy maszerują raźno trzymając
nie neutralizowały ich wpływu.
208 209

się pod rękę. Przypatrując się z bliska temu Istnieją wszelako ramy już gotowe, usta-
ostatniemu obrazkowi zapewne zauważysz, nowione przez społeczeństwo i dla społeczeń-
czytelniku, jak ta mała osóbka zdaje się czynić stwa niezbędne, skoro jest ono oparte na
wysiłki, by wspiąć się na wyżyny drugiej, jak podziale pracy. Mam na myśli tutaj rzemiosła,
żaba, która chciałaby dorównać wołowi. funkcje i profesje. Każda profesja obdarza
tych, którzy do niej wchodzą, pewnymi
m duchowymi przyzwyczajeniami
szczególnymi cechami charakteru, dzięki
oraz

Niestety, nie może tu być nawet mowy o którym upodabniają się do siebie, a także
wyliczeniu poszczególnych cech charakteru, odróżniają się od innych. W ten sposób w łonie
które łączą się z próżnością, lub tych, które dużego społeczeństwa tworzą się małe
współzawodniczą z nią w ściąganiu na siebie społeczności. Niewątpliwie są one wynikiem
uwagi komediopisarzy. Jak wykazaliśmy, tej samej organizacji, co wszelkie
wszystkie wady, a nawet niektóre zalety, mogą społeczeństwo. A jednak, gdyby się wyosobniły
stać się śmieszne. Nawet gdyby ktoś zdołał za bardzo, stałyby się groźne dla więzi
sporządzić listę znanych śmiesz-nostek, społecznej. Otóż funkcją śmiechu jest tłumienie
komedia postara się tę listę przedłużyć, nie tyle tych separatystycznych dążeń. Jego rolą jest
oczywiście stwarzając śmiesznostki czysto naprawa przeobrażająca zesztywnienie w
fantastyczne, ile wydobywając z nich k i e r u n k i giętkość, przystosowanie każdego do
komiczne, dotąd nie zauważone. W ten sposób wszystkich, zaokrąglanie kantów. Mamy tutaj
wyobraźnia wykrawać będzie coraz to nowe do czynienia z rodzajem komizmu, którego
figury ze złożonego rysunku zawsze tego samego odmiany można z góry określić. Nazwiemy
kobierca. Warunkiem istotnym, jak wiemy, jest go, jeśli można, komizmem
to, by każda szczególna cecha poddana profesjonalnym.
obserwacji przeobraziła się następnie w rodzaj Nie będę się wdawać w szczegóły tych
ram, w które będzie mogło wiele osób się odmian. Wolę raczej położyć nacisk na ich
wcisnąć. cechy wspólne. W pierwszym rzędzie umieszczę
figurę próżności zawodowej. Każdy z
nauczycieli pana Jourdain stawia swoją 14 —
Śmiech
210 2 11

umiejętność ponad pozostałe. U Labiche'a jak to jest u innych ludzi. Przypomnę słowa
występuje postać, która nie pojmuje, jak sędziego Dandin, który zapytywany przez
można być czymś innym niż handlarzem Izabelę, jak może patrzeć na tortury
drewna. Jest to oczywiście handlarz drewna. nieszczęsnych skazańców, powiada: „Cóż!
Próżność zresztą objawia tu skłonność do Zawsze dzięki temu zleci człowiekowi jedna
nabierania cech u r o c z ys t yc h w tej mierze, w lub dwie godzinki" 78). Rodzaj znieczulenia
jakiej wykonywana profesja zawiera więcej blagi zawodowego uosabianego przez Tartuffe'a
i szarlatanerii. Jest bowiem rzeczą. dochodzi do głosu, co prawda, ustami Orgona:
znamienną, że im jakaś umiejętność jest
Mógłbym na zgon dziś patrzeć matki, dzieci, żony I nie
bardziej sporna, tym bardziej wmawiają uczułbym w sercu, ot, nawet ukłucia 79).
sobie jej przedstawiciele, że są jakąś sektą
kapłańską, i wymagają, by oddawać cześć ich Jednakże najpospolitszym środkiem
misteriom. Użyteczne zawody są oczywiście ośmieszenia jakiejś profesji jest osadzenie jej
stworzone dla klienteli, atoli te, których w języku, którego używa; każmy tylko
użyteczność jest bardziej wątpliwa, muszą sędziemu, lekarzowi, żołnierzowi stosować do
uzasadniać swoje istnienie szerzeniem spraw codziennych język używany w prawo-
przeświadczenia, że to klientela jest stworzona dawstwie, medycynie czy strategii, jakby nie
dla nich; to właśnie złudzenie leży u byli zdolni mówić tak jak wszyscy! Zazwyczaj
podstawy napuszoności. Stąd wywodzi się po ten rodzaj komizmu jest dosyć płaski.
części komizm Molierowskich lekarzy, Niemniej nabiera on delikatności, jak to
którzy traktują chorego, jak gdyby był określamy, gdy równocześnie z przyzwycza-
stworzony dla lekarza, i nawet naturę mają za jeniem zawodowym odsłania szczególną ce-
zależną, od medycyny. chę charakteru. Przypomnę gracza Regnarda z
Inną formą tego komicznego usztywnienia taką pomysłowością używającego na co dzień
jest to, co zwę z ni e c z ul e n i e m zawodowym. karcianego języka; otóż nadając swemu
Postać komiczna tak ściśle dopasowuje się do służącemu imię Hektora oczekiwał, iż ten
sztywnych ram swojej funkcji, że już nie ma nazwie jego narzeczoną „Pallas, od głośnego
miejsca na swobodne poruszanie się, a imienia Damy Pikowej"80) — albo
zwłaszcza na wzruszanie się,

14*
212
213
Uczone białogłowy, których komizm polega w o logice swoistej dla postaci komicznej, dla
większej mierze na tym, że transponują idee całego kręgu tych postaci, logice dosyć
wzięte z porządku naukowego na język dziwacznej, która w pewnych przypadkach
kobiecej wrażliwości: „Epikur, to najtęższa otwiera pole dla niedorzeczności.
głowa...", „Ja l u b i ę jego wiry..."81) itp. Kto Teofil Gautier powiedział o wszelkim
przeczyta trzeci akt, ten się przekona, że przesadnym komizmie, że jest logiką absurdu.
Armanda, Filamina i Beliza ani na chwilę nie Wiele filozofii śmiechu krąży wokół podob-
porzucają tego stylu. nych idej. Zgodnie z tą tezą każdy efekt
Posuwając się dalej w tym samym kierunku, komiczny miałby zawierać sprzeczność.
odnaleźlibyśmy logikę profesjonalną, a więc Śmielibyśmy się właśnie z absurdu urze-
sposoby rozumowania, których trzeba się czywistnionego w formie konkretnej, z
wyuczyć w pewnych środowiskach i które są „widomego absurdu" 82) albo z pozornej
prawdziwe w danym środowisku, poza nim zaś niedorzeczności, zrazu przyjętej i natychmiast
zupełnie fałszywe. Wszelako kontrast między poprawionej, czy też raczej z czegoś, co od
tymi dwiema logikami, partykularną i jednej strony wydaje się niedorzecznością,
uniwersalną, rodzi pewne efekty komiczne jakkolwiek od innej strony daje się zupełnie
całkiem swoistej natury, nad którymi nie bez dobrze wytłumaczyćS3). Wszystkie te teorie
pożytku będzie się dłużej zatrzymać. zawierają niewątpliwie jakąś cząstkę prawdy;
Dotykamy tu ważkiego punktu teorii śmiechu. odnoszą się one wszelako do pewnych, i to
Rozszerzymy zresztą zagadnienie i dość płaskich efektów komicznych, a przy tym
wyłuszczymy je w całej ogól- w przypadkach, w których mają zastosowanie,
ności. pomijają zdaje się charakterystyczny element
śmieszności, to jest całkiem szczegó ln y
rodzaj absurdu, tkwiący w komizmie, o ile
IV absurd tkwi w komizmie. Mamy się o tym
przekonać? Wystarczy wybrać sobie jedną z
Zajęci dotąd wydobywaniem najgłębszych owych definicji i posłużyć się jej formułą:
przyczyn komizmu, pomijaliśmy jeden z jego najczęściej nie otrzymamy żadnego
najznaczniejszych przejawów. Myślę śmiesznego efektu! Spotyka-
214 215

na w komizmie niedorzeczność nie jest byle ruchliwość właściwa intelektowi, który wzoruje
jaką niedorzecznością. Jest niedorzecznością się ściśle na ruchliwości rzeczy. Jest to
bardzo określoną. Nie stwarza komizmu, ale dynamiczna ciągłość uwagi, z jaka śledzimy
z komizmu wypływa. Nie jest przyczyną, lecz życie.
skutkiem, i to skutkiem swoistym, w którym Wyobraźmy sobie teraz Don Kichota
odbija się swoista natura wywołującej go wyruszającego na wyprawę wojenną. W ry-
przyczyny. Znamy tę przyczynę. Bez trudu cerskich romansach wyczytał, że rycerz spo-
zrozumiemy także sam skutek. tyka na swej drodze wrogich olbrzymów.
Przypuśćmy, że pewnego dnia przecha- Potrzeba inu tedy olbrzyma. Obraz olbrzyma
dzając się po wiejskiej okolicy dostrzegliśmy u jest uprzywilejowanym wspomnieniem, które
szczytu pagórka coś, co mgliście przypomina usadowiło się w jego umyśle; olbrzym czatuje
rodzaj olbrzymiego ciała, znieruchomiałego, na niego w zasadzce, nieruchomy, czekający
lecz machającego rękami. Na razie nie wiemy tylko sposobności by wychynąć z ukrycia i
jeszcze, co to takiego, lecz szukamy w przybrać materialne kształty. Wspomnienie to
myślach, czyli we wspomnieniach, które nam c h c e się zmaterializować, toteż od tej chwili
pamięć podsuwa, takiego wspomnienia, które pierwszy napotkany przedmiot, choćby miał
najlepiej dałoby się wtłoczyć w dostrzeżone dalekie podobieństwo z postacią olbrzyma,
zjawisko. Niemal natychmiast przychodzi nam otrzyma kształty olbrzyma. Don Kichot
na myśl obraz wiatraka i rzeczywiście : to dostrzeże więc olbrzymów tam, gdzie my
wiatrak stoi przed nami. Jest bez znaczenia, że zobaczymy zwykłe wiatraki. Jest to komiczne
tuż przed wyjściem czytaliśmy baśń o i niedorzeczne. Nie jest to wszelako byle jaka
wielkoludach z ramionami dotykającymi niedorzeczność.
nieba. Rozsądek polega oczywiście na Jest to całkowite odwrócenie zdrowego
pamięci i temu nie przeczę; jednakże ponadto rozsądku. Polega na tym, że umysł stara się
i nade wszystko polega na zapominaniu. wzorować rzeczy na posiadanych ideach, a nie
Rozsądek jest wysiłkiem przystosowującego się owe idee na izeczach. Polega na tym, że się
ustawicznie umysłu, który porzuca ideę widzi przed sobą to, o czym się myśli, zamiast
porzucając przedmiot. Jest to myśleć o tym, co się widzi. Zdrowy rozsądek
pragnie, by" wszystkie wspomnienia
2l6 217

stały w jednym rzędzie; a wówczas odpo- od tego, co nie chce nic widzieć, a w końcu od
wiednie wspomnienie zawsze zjawiać się będzie tego kto widzi tylko to, co chce zobaczyć.
na zawołanie danej sytuacji i służyć będzie Umysł, który się zacina, będzie w końcu
tylko do jej interpretacji. Natomiast u Don naginać rzeczy do swoich pojęć, zamiast do-
Kichota pewna grupa wspomnień wybija się stosowywać myśli do rzeczy. Każda postać
przed inne i opanowuje jego osobowość; w komiczna kroczy więc drogą złudzeń, której
tym wypadku rzeczywistość będzie zmuszona opis dałem; Don Kichot to typ ogólny nie-
ugiąć się przed wyobraźnią i służyć tylko ku jej dorzeczności komicznej.
ucieleśnieniu. Czepiając się złudzenia Don Owo odwrócenie zdrowego rozsądku
Kichot rozwija je zresztą całkiem rozumnie we wymaga nazwania. Pewne formy szaleństwa
wszystkich jego konsekwencjach, porusza się w pozwalają nam się z nim spotkać w bardziej
nim z dokładnością i pewnością somnambulika ostrej czy chronicznej odmianie; pod wieloma
odgrywającego swój sen. Takie jesi źródło względami przypomina również natręctwo
błędu i taka jest swoista logika, która rządzi tą myślowe. Lecz ani szaleństwo, ani natręctwo
niedorzecznością. Lecz czy ta logika jest myślowe wcale nas nie śmieszą, bo są to
właściwa wyłącznie Don Kichotowi? choroby, budzą przeto litość. Śmiech nie daje
Wykazałem, że postać komiczna grzeszy się, jak wiemy, pogodzić ze wzruszeniem.
zacięciem się umysłu lub charakteru, grzeszy Gdyby istniało ucieszne szaleństwo, byłoby to
roztargnieniem, grzeszy automatyzmem. Jest bodaj szaleństwo dające się pogodzić z
w głębi komizmu pewne usztywnienie spra- ogólnym zdrowiem umysłowym, można by
wiającej że idzie się prosto jak strzelił, nie rzec — byłoby to normalne szaleństwo. Otóż
słuchając niczego i nic nie chcąc słyszeć. Ileż jest taki normalny stan umysłu naśladujący
to komicznych scen w teatrze Moliera daje się szaleństwo pod każdym względem, w którym
sprowadzić do tego prostego typu: postać wykrywamy te same skojarzenia idej, co w
c i ą g n ą c a swą myśl, postać, która zawsze umysłowej chorobie, tę samą osobliwą logikę,
powraca do swojej myśli, choć ustawicznie jej co w natręctwie myślowym. Jest to stan
przerywają! Tylko nieznaczny krok dzieli marzenia sennego. A zatem albo nasza analiza
tego, co nie chce nic słyszeć, nie jest dokładna, albo daje się sformułować w
następującym
2l8 219

teoremacie: Komiczna niedorzeczność formy, które nic mają tej samej treści ko-
j e s t tej samej natury, co n i e d o r z e c z ność micznej, staną się śmieszne wskutek ze-
ma r z e ń sennych. wnętrznego podobieństwa do pierwszej. Jak
Przede wszystkim intelekt kroczy we śnie łatwo zauważyć, każda g r a i d ej może nas
drogą, której opis dałem. Rozkochany w sobie bawić pod tym warunkiem, że przypomina
umysł poszukuje w świecie zewnętrznym nam mniej więcej grę marzenia sennego.
jedynie pretekstu dla urzeczywistnienia swoich W pierwszym rzędzie zaznaczę pewne
urojeń: jakieś głosy niewyraźne dochodzą do ogólne rozluźnienie prawideł rozumowania.
uszu, jakieś barwy przepływają jeszcze Rozumowanie, z którego się śmiejemy, to
przez pole widzenia, a więc zmysły nie rozumowanie, którego fałszywość sobie
zamknęły się całkiem. Lecz śpiący zamiast uprzytamniamy, lecz które moglibyśmy za
przywołać wszystkie wspomnienia na pomóc, prawdziwe uważać, gdybyśmy je usłyszeli
by zinterpretować to, co zmysły postrzegają, we śnie. Podrabia ono rozumowanie praw-
woli posłużyć się tym, co postrzega, do dziwe na tyle trafnie, by zwieść umysł
materializacji ulubionego wspomnienia; i tak uśpiony. To także jest — jeśli kto woli —
świst wiatru w kominie przemienia się wów- logika, lecz logika chybiona, która wskutek
czas zgodnie ze stanem duszy śpiącego, tego uwalnia nas od intelektualnego trudu.
zgodnie z ideą, która zajmuje jego wyobraźnię, Wiele dowcipów to rozumowania tego rodzaju,
w wycie dzikich bestii albo w melodyjne rozumowania skrócone, których tylko punkt
zawodzenie. Jest to zwykły mechanizm wyjścia został nam podany oraz
sennego złudzenia. konkluzja. Ta gra myślowa zbliża się zresztą
Jeżeli jednak złudzenie komiczne jest do gry słów w tej mierze, w jakiej ustalone
złudzeniem sennym, jeżeli logika komizmu stosunki między ideami stają się coraz bardziej
jest logika snów, przeto można się spodziewać powierzchowne: z wolna zatraca się sens
napotkania w logice śmieszności słyszanych wyrazów i tylko dźwięk zwraca
najróżniejszych cech logiki marzenia sennego. uwagę. Być może należałoby w podobny
Jeszcze raz sprawdza się tutaj prawo, które sposób zbliżyć do marzenia sennego niektóre
znamy od dawna: jeżeli pewna forma bardzo komiczne sceny, gdzie jakaś postać
zostanie uznana za śmieszną, przeto inne zaczyna systematycznie powtarzać na
220 221

opak zdania szeptane jej do ucha przez inne do końcowej niedorzeczności. Ale ten marsz
postacie? Kto raz zdrzemnął się pośród ku absurdowi sprawia na śpiącym wrażenie
rozmawiających ze sobą ludzi, pamięta, jak osobliwe. Jest to, jak myślę, takie samo wra-
często ich słowa powoli gubiły sens, jak żenie, jakie ma pijak osiągnąwszy ów błogo-
dźwięki ulegały zniekształceniu i zlewały się w stan, gdzie nic się już dla niego nie liczy, ani
jedno, przybierając w jego umyśle naj- logika, ani konwenanse. Spostrzegamy teraz,
dziwaczniejsze znaczenia, i jak odgrywał ze że niektóre komedie Moliera dostarczały
swym rozmówcą scenę Maciusia z Suflerem 8ł) . takiego samego wrażenia; na przykład Pan de
Istnieją ponadto obsesje komiczne, Pourceaugnac, która to sztuka zaczyna się
niezwykle, zdaje się, podobne do obsesji zupełnie rozumnie, a potem przynosi coraz
sennych. Komuż to się nie zdarzyło oglądać większe dziwactwa, albo Mieszczanin
jeden i ten sam obraz powracający w wielu szlachcicem, gdzie postacie w miarę rozwoju
kolejnych snach i obarczony za każdym komedii zdają się krążyć coraz szybciej,
razem jakimś swojskim znaczeniem, gdy tym- porwane wirem szaleństwa. „Jeśli jest w
czasem poza nim sny te nie miały nic wspól- świecie ktoś, kto ma potężniejszego bzika,
nego ze sobą! Zjawisko powtarzalności wy- pozwolę sobie dać sto batogów" 85). To
stępuje w tej swoistej postaci niekiedy w teatrze powiedzenie, które daje nam znać, że sztuka
i w powieści; w niektórych wypadkach daje się jest skończona, budzi nas z najbardziej
w nim słyszeć echo marzenia sennego. I być dziwacznego snu, w jaki zapadliśmy wraz z
może to samo dzieje się z refrenem wielu panem Jourdain.
piosenek: zatrzymuje się, by niebawem Najbardziej jednak istotna jest dla snu
powrócić przy końcu każdej zwrotki, za demencja. Istnieją pewne swoiste sprzecz-
każdym razem przepojony nowym sensem. ności tak naturalne dla wyobraźni śpiącego i
Często także można zauważyć we śnie tak szokujące dla rozumu przebudzonego
szczególne crescendo: oto jakieś dziwo człowieka, iż niemożliwością byłoby dać
rozrasta się wraz ze snem samym. Pierwsze komuś dokładne i pełne tego pojęcie, gdyby
ustępstwo wydarte rozumowi pociąga na- sam tego był nie przeżył. Mam na myśli owo
stępne, to zaś jeszcze poważniejsze i tak aż dziwaczne, będące dziełem snu stopienie się
dwóch osób, które tworzą jedną,
222

chociaż każda pozostaje sobą. Zazwyczaj tygodnie po urodzeniu kąpano nas razem w
jedną z tych osób jest śpiący; czuje on, że nie tym samym cebrzyku. Jeden z nas utonął, ale
przestał być tym, kim jest, niemniej stał się dotąd nie wiadomo który. Jedni myślą, że to
kimś innym. To on i nie on. Słyszy swój głos, ,był Bili, inni, że to ja byłem. — To bardzo
widzi swoje ruchy, czuje wszakże, że ktoś inny dziwne. A co pan sam myśli o tym? — Niech
pożyczył sobie od niego ciało i odebrał mu pan posłucha, zdradzę panu tajemnicę, której
głos. Albo też będzie mówił i czynił jak nie odsłoniłem jeszcze przed nikim z żyjących.
zwykle, tyle że będzie mówił o sobie jak o Jeden z nas miał szczególny znak, ogromny
kimś obcym, z którym nie ma sam nic pieprzyk na odwrocie lewej dłoni, to ja byłem
wspólnego; będzie oderwany od siebie tym dzieckiem i to dziecko właśnie utonęło..."
samego. Czyż nie odnajdujemy tego 8li)
Gdy się bliżej temu przyjrzeć,
zastanawiającego pomieszania w niektórych niedorzeczność tego dialogu okazuje się nie
scenach komicznych? Nie mówię o Amfitrio- byle jaką niedorzecznością. Znikłaby bez
nie, w którym wprawdzie owo pomieszanie śladu, gdyby opowiadająca osoba nie była
jest zasugerowane umysłowi widza, lecz jednym z bliźniaków, o których mowa; polega
większość jego efektów komicznych pochodzi zaś na tym, że Mark Twain oświadcza, iż jest
raczej z tego, co nazwałem „nałożeniem się jednym z tych bliźniaków, podczas gdy
dwóch ciągów na siebie". Mam na myśli wyraża się tak, jakby był kimś trzecim, kto
niezwykłe i komiczne rozumowania, w których opowiada ich dzieje. Właśnie w ten sam
to pomieszanie występuje w stanie sposób zachowujemy się w większości
czystym, tak iż trzeba refleksyjnego wysiłku naszych marzeń sennych.
do jego wydobycia. Proszę posłuchać od-
powiedzi, jakich udzielił Mark Twain prze-
prowadzającemu z nim wywiad dziennika-
rzowi: „Czy pan ma brata? — Owszem, Po rozpatrzeniu tego ostatniego punktu
nazywał się Bili. Biedny Bili! — A zatem komizm przybrał nieco inną postać niż
umarł? — Tego właśnie nikt dobrze nie wie. dotychczas mu przypisywana. Jak dotąd,
Jakaś tajemnica ciąży nad tą sprawą. upatrywaliśmy w komizmie nade wszystko
Zmarły i ja byliśmy bliźniakami. W dwa środek poprawczy. Zestawmy ciąg efektów
224 225

komicznych i wyodrębnijmy co pewien czas dach również znajdziemy jego wy tłumaczenie.


typy dominujące, a przekonamy się wówczas, Kiedy postać komiczna ciągnie swą myśl
że pośrednie efekty nabiorą komicznej mocy automatycznie, zaczyna w końcu myśleć,
dzięki podobieństwu z owymi typami i że te mówić, czynić, jak gdyby śniła. Otóż sen jest
typy są w równej mierze wzorami odprężeniem. Utrzymywanie kontaktu z
impertynencji skierowanymi przeciw ludźmi i z rzeczami, dostrzeganie jedynie
społeczeństwu. Społeczeństwo odpowiada na te tego, co jest, myślenie tylko o tym, co się
impertynencje śmiechem, co jest jeszcze odbywa, wszystko to wymaga silnego i
większą impertynencją. Śmiech pozbawiony nieprzerwanego napięcia intelektualnego.
byłby więc życzliwości i za zło złem by się Zdrowy rozsądek jest właśnie tym napięciem.
odpłacał. Wymaga trudu. Natomiast oderwanie się od
A jednak nie to uderza nade wszystko we rzeczy, a mimo to postrzeganie obrazów,
wrażeniu sprawianym przez rzecz śmieszną. zerwanie z logiką, a mimo to łączenie idej,
Postać komiczna jest często postacią, z którą jest po prostu zabawą lub, jeśli to komu
zaczynamy sympatyzować dosłownie. Chcę bardziej odpowiada, lenistwem. Niedorzecz-
przez to powiedzieć, że na krótką chwilę ność komiczna sprawia tedy na nas przede
stawiamy się w jej położeniu, przejmujemy jej wszystkim wrażenie gry idej. Przyłączyć się

L
gesty, słowa, czyny i że jeśli bawimy się jej do tej gry jest naszym pierwszym odruchem.
śmiesznostkami, to zarazem zapraszamy ją, To uwalnia od trudów myślenia.
oczywiście w wyobraźni, do współudziału w To samo można by rzec o wielu innych
tej zabawie: traktujemy ją zrazu jak kolegę. formach śmieszności. Istnieje w głębi ko-
Jest więc u śmiejącego się, przynajmniej na mizmu skłonność, jak już o tym mówiliśmy,
pozór, wiele dobrodusz-ności, miłej do staczania się po łagodnych pochyłościach,
jowialności, której nie powinniśmy do których najczęściej należy pochyłość
lekceważyć. Jest zwłaszcza w śmiechu przyzwyczajenia. Uśpiony przyzwyczajeniami
moment od prę żen i a, często podkreślany, człowiek przestaje starać się bez przerwy o
którego rację powinniśmy znaleźć. Nigdzie dostosowanie się do społeczeństwa, którego
indziej nie było to wrażenie tak silne jak w jest członkiem. Rozluźnia uwagę, którą 15 —
ostatnich przykładach. W tych przykła- Śmiech
226 227

winien jest społeczeństwu. Upodabnia się do tłumiąc zewnętrzne przejawy pewnych ułom-
roztargnionego. Bardziej jednak chodzi tu o ności zachęca nas dla naszego dobra do
roztargnienie woli niż inteligencji..., i będę zwalczania w sobie owych wad i do we-
przy tym obstawał. Właśnie o roztargnienie, a wnętrznej poprawy.
przez to o lenistwo! Człowiek tu zrywa z Wiele dałoby się o tym powiedzieć. W
konwenansami tak, jak zrywał przed chwila, z ogólności, z grubsza rzecz biorąc, śmiech
logiką; sprawia wrażenie zajętego zabawą. I tu niewątpliwie spełnia pożyteczną funkcję.
przyjęcie zaproszenia do lenistwa jest naszym Wszystkie nasze analizy starały się to wyka-
pierwszym odruchem. Przynajmniej na chwilę zać. Nie wynika stąd jednak, by ciosy za-
bierzemy w zabawie udział. To uwalnia od dawane przez śmiech były zawsze sprawiedliwe
trudów życia. Ale tylko na chwilę. Sympatia, ani by kierował się zawsze dobrocią lub
która może się przedostać do wrażenia sprawiedliwością.
komicznego, jest przelotną sympatią. Ona Aby dobrze trafiać, potrzeba by wprzód
także pochodzi z roztargnienia. Stąd czasem zastanowienia. Otóż śmiech jest skutkiem
surowy ojciec zapominając o swoich mechanizmu założonego w nas przez naturę
zasadach przyłącza się do figli dziecka, by lub — co wychodzi na to samo — przez
opamiętać się natychmiast, a je samo skarcić. długotrwały nawyk życia społecznego. Uderza
Śmiech jest nade wszystko środkiem po- natychmiast, nie pozostając dłużnym w
prawczym, Wynaleziony dla poniżania, ma odpowiedzi. Nie ma czasu przyglądać się za
sprawiać na karconej osobie przykre wraże- każdym razem, w co trafia. Śmiech w podobny
nie. Za jego pośrednictwem społeczeństwo sposób karci wady, co pewne wybryki choroba:
mści się za swobodę, na jaką wobec niego dotyka niewinnych, oszczędza winnych, dba o
sobie pozwolono. Śmiech nie dopiąłby swego ogólny wynik i nie może każdego
celu, gdyby nosił na sobie znamię sympatii indywidualnego przypadku zaszczycać
lub dobroci. osobnym badaniem. I tak jest ze wszystkim,
Powie pewno ktoś, że przynajmniej intencje co dochodzi do skutku drogą naturalną,
mogą być dobre, że często karci się kogoś zamiast się kształtować w świadomy,
dlatego, że się go kocha, oraz że śmiech refleksyjny sposób. Sprawiedliwy będzie wynik
przeciętny, uwzględniający
15*
228
229
całość poszczególnych przypadków, a nie w miarę doskonalenia się wymusza na swoich
pojedyncze okazy. członkach coraz większą giętkość adaptacji, że
I w tym sensie śmiech nie może być tyrn łatwiej osiąga w głębi równowagę, im
bezwzględnie sprawiedliwy]"^ powtórzę, że bardziej wypiera na powierzchnię zaburzenia
również nie powinien być dobry. Ma onie- występujące zawsze w tak wielkiej masie, i że
śmielać przez upokorzenie. Nie dopiąłby śmiech pełni pożyteczną funkcję uwydatniając
swego, gdyby natura w tym celu nic pozo- kształty niespokojnych falowań. W podobny
stawiła w najlepszych nawet ludziach nie- sposób fale toczą na powierzchni toni bój bez
wielkich pokładów złości, a przynajmniej wytchnienia, podczas gdy w głębinie panuje
złośliwości. Być może jednak lepiej będzie nie niezmącony spokój. Fale nacierają na siebie,
zagłębiać się zanadto w te sprawy. Niezbyt zastępują sobie drogę, łakną równowagi, a
pochlebne dla siebie rzeczy byśmy tam biała, lekka i wesoła piana zaznacza, ich
wykryli. Zobaczylibyśmy, że moment zmienne kontury. Odpływająca fala zostawia
odprężenia czy ekspansji jest tylko wstępem do nieraz na piasku wybrzeża nieco takiej piany.
śmiechu, że wybuchający śmiechem powraca Bawiące się opodal dziecko podbiega, by
natychmiast do siebie, mniej lub bardziej chwycić jej garstkę, i raptem, po chwili, staje
dumnie afirmuje siebie i najchętniej widziałby zaskoczone: na dłoni pozostało mu zaledwie
w osobie drugiego marionetkę, której kilka kropel wody, i to bardziej nieczystych i
sznurki trzyma w swym ręku. W tej gorzkich niż woda, którą fala przyniosła.
zarozumiałości szybko rozróżnilibyśmy nieco Śmiech jest jak ta piana; jak ona powstaje i
egoizmu oraz, za nim, coś o wiele mniej zaznacza na obrzeżach życia społecznego
spontanicznego i bardziej gorzkiego: jakby zaburzenia występujące na jego powierzchni;
rodzący się dopiero pesymizm, który utwierdza odmalowuje natychmiast ruchomy kształt
się coraz bardziej, im bardziej owycli wstrząsów. On także jest pianą z
wyrozumowany staje się nasz śmiech. dodatkiem soli, także skrzy się jak piana. Tak
Tu, jak gdzie indziej, natura posłużyła się skrzy się wesele. Filozof, który sięga po nie,
złem jedynie dla dobra. Otóż dobro zaprzątało chcąc jego smak poznać, znajdzie nierzadko, w
mą myśl przez cały tok tego studium. I tak najmniejszej nawet dawce, sporo goryczy.
okazało się, że społeczeństwo
D*odatek do dwudziestego
trzeciego wydania
O definiowaniu komizmu i o
metodzie zastosowanej w
tej«książce

W interesującym artykule z „Revue du Mois" *)


p. Yveś Delage przeciwstawił naszej koncepcji
komizmu definicję, przy której sam obstawał: „Aby
coś było komiczne, pisał, między skutkiem a
przyczyną musi istnieć dysharmonia". Ponieważ
metoda, która doprowadziła p. Delage do tej
definicji, jest metodą stosowaną przez większość
teoretyków komizmu, nie bez pożytku będzie
wykazanie, czym różni się od niej nasza metoda.
Powtórzymy tedy najistotniejszą część naszej
odpowiedzi, którą ogłosiliśmy w tym samym piśmie
**):
„Komizm można definiować przez jedną lub
kilka ogólnych cech widocznych na zewnątrz, które
wystąpią w gromadzonych chaotycznie efektach
komicznych. Od czasów Arystotelesa wysunięto
wiele tego rodzaju definicji i Pańską należy zdaje się
zawdzięczać tej samej metodzie: zakreśla Pan krąg i
pokazuje, że dobrane na chybił trafił efekty komiczne
znajdują się wewnątrz niego. Zauważone przez
bystrego obserwatora,

*' „Revoe du Mois", 10 VIII 1919, t. XX, s. 337 i nast. (Przyp.


aut.). [Yves Delage. (1854—1920), biolog francuski, od 1901 członek
Academię des Sciences].
**' Ibid. 10 X 1919, t. XX, s. 514 i nast. (Przyp. aut.).
232 233

stają się od razu, oczywiście, znamionami komizmu; związków z trzecią, lecz mocno ją przypominającą, i
moim jednak zdaniem często zdarza się je spotkać tak dalej, i tak dalej; tym skokom komizmu nie ma
również w rzeczach wypranych z wszelkiego końca, albowiem lubimy śmiać się i każdy pretekst
komizmu. Jak zwykle, definicja okaże się za szeroka. jest dobry; mechanizm kojarzący idee osiąga tu
Jedno wszakże wymaganie logiczne w zakresie zawrotną komplikację; toteż psycholog, który w
definiowania będzie spełnione, a to już jest coś, swoich studiach nad komizmem trzymałby się tej
przyznaję: wskaże jakiś koniec z n y warunek. Nie metody i który musiałby walczyć z trudnościami
sądzę, by mogła — przez wzgląd na przyjętą wciąż się odradzającymi, zamiast skończyć raz na
metodę — podać warunek wystarczający. Dowodzi zawsze ze swoim przedmiotem zamykając go we
tego fakt, że większość tego typu definicji jest po właściwej formule, ściągnąłby na siebie
równi do przyjęcia, jakkolwiek każda mówi o czym niebezpieczeństwo zarzutów, że nie umiał zdać
innym. Dowodzi zwłaszcza to, że żadna z nich, wedle sprawy ze wszystkich faktów. Kiedy zastosuje
mego rozeznania, nie podaje sposobu na konstrukcję własną teorię do wysuniętych przeciw niemu
definiowanego przedmiotu, na stwarzanie komizmu przykładów i dowiedzie, że stały się komiczne przez
*). Mnie kusiło coś całkiem innego. Starałem się podobieństwo do tego, co komiczne było samo przez
wykryć w komedii, w farsie, w sztuce klowna itp. się, z łatwością wynajdzie się następne i następne;
sposoby stwarzania komizmu. Korciła mnie myśl, jego praca nigdy nie będzie miała kresu. W zamian
że są one wariacjami na ternat bardziej ogólny. za to ogarnie komizm, zamiast zamykać go
Napisałem: temat, dla uproszczenia; wszelako te wewnątrz mniej lub bardziej szerokiego kręgu. Jeśli
wariacje ważą tutaj przede wszystkim. Temat, lada mu się uda, poda sposób na stwarzanie komizmu.
jaki, dostarcza ogólnej definicji, która staje się Jego posunięcia będą miały ścisłość i dokładność
prawidłem konstrukcji. Stwierdziłem zresztą, że tą uczonego, którego poznanie dowolnej rzeczy, jak
drogą uzykana definicja może się wydać na mniema, nie osiągnie żadnego postępu dopóty,
pierwszy rzut oka za wąska, podobnie jak definicje dopóki on sam jej nie nada takiej to a takiej
otrzymywane inną metodą były znowu za szerokie. etykietki, mniej czy bardziej trafnej (zawsze znajdzie
Wyda się za wąska, gdyż obok rzeczy, która jest się dość takich, które okażą się odpowiednie); jest to
śmieszna całą swą istotą, śmieszna sama przez się, analiza zrobiona jak się należy i możność złożenia
śmieszna mocą swej wewnętrznej struktury, jest przedmiotu na nowo daje pewność, że rozbiór
mnóstwo innych, które budzą śmiech na mocy dokonany został w sposób doskonały. Tak wygląda
powierzchownego podobieństwa do tamtej lub przedsięwzięcie, które mnie skusiło.
przypadkowych Dodam jeszcze, że równocześnie, kiedy starałem
się określić sposoby stwarzania rzeczy śmiesznych,
*' W licznych ustępach tej książki wykazałem na wybranych dociekałem intencji społeczności wybuchającej
przykładach ich niedostatki. CPrzyp. aut.). śmiechem. Jest to bowiem coś wielce zdumie-
2 34

wającego, że ktoś ^wybucha śmiechem, a metoda


Bibliografia
wyjaśniająca, o której wyżej mówiłem, nie wy-
[Bibliografia została doliczona do wydania Le Rire z 1900 r. W wydaniu 23
świetla zgoła tej drobnej tajemnicy. Nie widzę na z 1924 r. Bergson zmieni! ją częściowo, parę pozycji usunął, inne dodał.
przykład, dlaczego «dysharmonia» właśnie jako Pozycje usunięte oznaczono tutaj kropką na początku wiersza, dodane —
dysharmonia miałaby wywoływać u świadków tak gwiazdką].
swoiste objawy jak śmiech, podczas gdy tyle innych
własności, jakości lub braków, pozostawia mięśnie
twarzy nieporuszonymi u widza. Trzeba tedy
dociekać, co jest swoistą przyczyną dysharmonii, Hecker, Physiologie und Psychologie des Lachem und
której skutek jest komiczny; można będzie zaś ją des Komischen, 1873. Dumont, Theorie
rzeczywiście wykryć tylko wtedy, gdy się dzięki niej scientifigue de la sensibilite, 1875,
wyjaśni, dlaczego społeczność czuje się w podobnym s. 202 i n. Por. tegoż autora, Les causes du rire,
wypadku zobowiązana do objawiania czegokolwiek. 1862. Courdaveaux, Etudes sur le comigue,
W przyczynie komizmu musi tkwić coś, co przynosi 1875.
po trosze ujmę (i to swoistą ujmę) życiu społecz- • Darwin, L'expression des emotions, tłum. fr., 1877,
nemu, skoro społeczeństwo odpowiada na to s. 214 i n.
gestem, który ma w sobie coś z reakcji obronnej, Philbert, Le rire, 1883. Bain (A.), Les emotions et la
gestem, który napawa po trosze lękiem. Z tego też lolontt, tłum. fr., 1885,
wszystkiego chciałem zdać sprawę". s. 249 i n. Kraepelin, £ur Psychologie des
Komischen („Phil.
Studien", vol. II, 1885).
•P iderit, La mirnigue et la physiognomie, tłum. fr.,
1885, s. 146 i n. Spencer, Essais, tłum. fr., 1891,
vol. I, s. 295 i n.,
Physiologie du rire. Penj on, Le rire et la liberie
(„Revue Philosophiąue",
1893, t. II). Melinand, Pourguoi rit-on?
(„Revue des Deux-
-Mondes", luty 1895).
Ribot, La psychologie des sentiments, 1896, s. 342 i n.
Lacombe, Du comigue et du spirituel („Revue de
Metaphysiąue et de Morale", 1897). Stan ley
Ha li and A. A H i n, The psychology of
laughing, tickling and the comic („American

You might also like