You are on page 1of 6

Instytut Pamięci Narodowej

ZREALIZOWANE: Duchowni przed sądami PRL


Jacek Żurek
komentarz: Jerzy Myszor (Wydział Teologiczny Uniwersytetu Śląskiego)

Jacek Żurek
Biuro Edukacji Publicznej IPN
Warszawa
Przed sądami proletariatu
Prawo karne Polski Ludowej a duchowieństwo katolickie
(1944-1969)
Dura lex sed lex mówiło starorzymskie przysłowie i w zdaniu tym odbijał się surowy porządek prawny Wiecznego
Miasta, rozciągnięty w stuleciach na powstające śródziemnomorskie Imperium. "Surowy", lecz "porządek", co
szczególnie widać było na terytoriach barbarzyńskich, dzikich, o słabo wykształconym, prymitywnym rozumieniu prawa
lub w odniesieniu do niektórych wschodnich despocji. "Obywatel rzymski" - powiedział o sobie św. Paweł, jak
przekazującą nam Dzieje Apostolskie, i słowa te miały ówcześnie swą wagę. Po dwudziestu wiekach kultury
chrześcijańskiej, opartej o rzymsko-germański porządek prawny, narodził się z przewrotem październikowym 1917 r.
nowy, rewolucyjny ustrój, niosący własne prawa, prawa "klasowe", oparte na władzy "sowietów", reprezentujących "lud
czarnoroboczy". Jednak inne zdanie apostoła Pawła sprzed dwóch tysiącleci stało się propagandowym sloganem
nowego reżimu - kto nie pracuje, niech nie je1; i szczerze można wątpić, czy tym razem powołanie się na status
obywatela Imperium stanowić mogło o złagodzeniu postępowania karnego i szczególnych sądowych względach2.
Wręcz odwrotnie, mamy do czynienia z plemiennym rozumieniem prawa, przeznaczonego dla tych, którzy je
przestrzegają, stanowią zamkniętą wspólnotę (przekonań, pochodzenia, zamieszkania, etc.)3.
W niniejszym szkicu autor starał się zestawić "przestępstwa" polityczne okresu stalinowskiego w Polsce (1944-1956),
ułożone wedle głównych ich kategorii, zgodnie z brzmieniem odpowiednich przepisów karnych, obowiązujących - jak
najważniejsze: Mały kodeks karny (m.k.k.) i Kodeks karny Wojska Polskiego (k.k.WP) - do końca 1969 r. Jako przykłady
ich zastosowania podano wyjątki ze spraw duchownych katolickich, oskarżanych na równi, a czasem silniej, niż
pozostali obywatele, o przewiny względem państwa ludowego. Wyłączono z tego wyliczenia niektóre szczegółowe
rodzaje przestępstw, mające mniejsze zastosowanie w ówczesnej rzeczywistości wobec osób duchownych, jak
różnorakie przestępstwa natury urzędniczej czy gospodarczej. Trzeba powiedzieć, że zarzuty stawiane osobom
duchownym w zasadzie nie posiadały konotacji religijnych, choć można, czytając akt oskarżenia, czy uzasadnienie
wyroku, dostrzec "drugie dno", podtekst poszczególnych spraw. Prócz spraw politycznych, w których akcentowano
wrogość wobec ustroju podsądnych, wysuwano również zarzuty natury kryminalnej, jak w Niemczech hitlerowskich lat
30., oskarżając duchownych o malwersacje finansowe (walutowe), czyny nierządne, kradzieże itp. Podobne sprawy
pominięto, bowiem w tych przypadkach problem dotyczył istotnej działalności oskarżonych, a nie jej politycznej
interpretacji.
Ogólnie można wyróżnić około trzydziestu kategorii czynów, traktowanych przez komunistyczne władze jako poważne
przestępstwa natury politycznej4. Zaznaczyć trzeba, że podane niżej czyny mogły posiadać różną kwalifikację prawną. I
tak zamieszczone tu przykłady ze spraw sądowych duchowieństwa podpadały na ogół pod "zmianę przemocą ustroju",
art. 86 k.k.WP, najgroźniejszy i najczęściej stosowany przepis prawny w sprawach politycznych. Co nie oznacza, że nie
odsłaniał się w wyroku sądowym barwny wachlarz "przestępstw", z których każde mogłoby podpadać pod innego
rodzaju artykuły, lecz wrzucano je na ogół do jednego worka, właśnie osławionego "artykułu 86", na wzór sowieckiego
"paragrafu 58"5.
1 Zmiana ustroju
Usiłowanie, przygotowanie bądź wejście w porozumienie w celu pozbawienia Państwa niepodległego bytu, usunięcia
organów władzy, zmiany przemocą jego ustroju. Odpowiadały te kwalifikacje prawdziwej lub rzekomej działalności
konspiracyjnej od 1944 r., bądź samemu uczestnictwu w grupach lub utrzymywaniu kontaktów określanych jako
konspiracyjne, np. z dawnymi towarzyszami broni. Podciągano też pod powyższe artykuły "wrogą propagandę",
polityczne dowcipy i anegdoty, plotki, pogłoski. Znaczenie posiadały nie czyny, a osoby oskarżonych, ich pobudki,

Strony 1/6
Instytut Pamięci Narodowej

charakter organizacji z jakimi mieli kontakt, a dokładniej stopień zagrożenia dla nowej władzy tym organizacjom
przypisywany. I tak np. ks. Mieczysław Krzemiński skazany został 24 grudnia 1946 r. na sześć lat więzienia, jako "szef
propagandy i prasy" Konspiracyjnego Wojska Polskiego (KWP). Dowody winy to dwa artykuły dla prasy podziemnej i
udzielenie schronienia w Praszce (pow. wieluński), członkom KWP. Tymczasem oskarżony - jak formułowano w wyroku
- ks. Krzemiński był przecież "osobą duchowną, której zadanie i cele powinny być inne" (Bombicki, nr 1, s. 45)6.
Jednocześnie, spośród dwunastu osób skazanych w procesie, osiem otrzymało wyroki śmierci. Nie można było
wówczas, ze względu na bieżące potrzeby polityki wyznaniowej, gdy władze państwowe prowadziły swoisty flirt z
Kościołem, skazywać duchownego za podobne czyny na karę śmierci.
2 Zamach
Zamach gwałtowny, wpływanie na rady narodowe. Na fakt zamachu wskazywać miały pobudki sprawcy. Jeśli były
"wrogie" wobec władzy ludowej, kwalifikowano czyn jako zamach, a nie np. czynną napaść na przedstawiciela władzy.
Jednak już sam fakt wystąpienia przeciwko osobie urzędowej, niekoniecznie podczas pełnienia przez nią urzędowych
czynności, determinował, w orzeczeniu sądu, pobudki oskarżonego. Osobny artykuł groził śmiercią lub więzieniem, za
przemoc lub groźby, niekoniecznie karalne, wobec rad narodowych (w nowym ustroju rady były ważnym propagandowo
elementem władzy bezpośredniej, rodzajem samorządu, tyle, że pochodziły z kooptacji, a nie z wyborów).
3 Związki tajne
Związki mające na celu zbrodnię, gromadzące środki walki orężnej bądź związki tajne, nielegalne posiadanie broni.
Przepis ten stosowano przy samym domniemaniu o planach konspiracji, przy styczności oskarżonych z osobami
pozostającymi w konspiracji, przy udzielaniu takowym pomocy materialnej, przy udzielaniu schronienia, noclegu (przez
osoby przypadkowe czy tzw. "meliniarzy"), w wypadkach rozmowy, wsparcia moralnego, czy niedostatecznej gorliwości.
I tak np. w 1949 r. ks. Stefan Faryś skazany został za rozmowę z Janem Małolepszym, dowódcą Konspiracyjnego
Wojska Polskiego, bowiem informując go w 1947 r. o amnestii nie zachęcił jednocześnie do skorzystania z jej
dobroczynnych skutków (Bombicki, nr 6, s. 104). Posiadanie broni oznaczało fakt fizycznego z nią kontaktu, choćby
przez parę chwil, niekoniecznie w momencie popełniania przestępstwa. Za broń uznawano także jej części składowe,
np. amunicję. Stąd podrzucana podczas rewizji do szuflady biurka broń czy amunicja stanowiły wystarczającą podstawę
do ciężkiego oskarżenia i uzyskania wyroku skazującego. W ten sposób zapewne skazany został w 1947 r., mimo
amnestii, na piętnaście lat więzienia ks. Zygmunt Jarkiewicz, wikariusz w Kiczkach (pow. miński), zmarły następnie w
więzieniu. Taką samą karę dostał organista, którego sprawę "dolepiono" ks. Jarkiewiczowi, mimo bardzo ciężkich
zarzutów, w tym zabójstwa, jednak uratować go miały, wedle sądu, "szczerość i prawdomówność" (Bombicki, nr 2, s.
50).
4 Sabotaż
Sabotaż, szkodzenie wytwórczości. "Sabotaż", nota bene nie znany w polskim prawie przedwojennym, ukrywać się mógł
za każdą awarią, a jej sprawcy bądź świadkowie mogli okazać się "dywersantami". Ponadto rozszerzano pojęcie
zakładów użyteczności publicznej, w jakich dokonać można było sabotażu. Stawały się takimi, na dobrą sprawę,
wszelkie instytucje państwowe i zakłady wytwórczości. Jednak nieważny był czyn lub sama szkoda, lecz znaczenie
przypisywane takowym. Sabotażem mogły okazać się np. badania lekarskie przodowników pracy. Podobnie
nieostrożność, nieumyślne działanie, zaniechanie, które zakończyły się szkodą, podciągane były pod akt sabotażu,
bowiem sprawcy mogli się przecież domyśleć skutków swych czynów lub brać pod uwagę, iż ich działalność może w
rezultacie stanowić akt sabotażu. Był to tzw. zamiar wynikowy. Rodzajem sabotażu określić można działalność ks.
Stanisława Nawrockiego, skazanego we wrześniu 1951 r. za referat z sierpnia 1945 r., wygłoszony podczas zebrania
Sodalicji Mariańskiej, w którym "ujął [...] lapidarnie [...] że najwłaściwszym polem działania sodalistów starszych jest
"katolicka" robota w swoim zawodowym związku, w którym pracując powinni zawsze wchodzić z chytrością węża i
prostotą gołębicy do nich drzwiami, a swoimi wychodzić. Z cytatu i z całej broszury wynika, że chodzi o rozbicie
związków zawodowych od wewnątrz". Sabotaż zaś wynikał, rzecz jasna, z pobudek kontrrewolucyjnych, które, jak w
przypadku zamachu, oskarżonemu łatwo było udowodnić. Co prawda, dopiero w 1954 r. zgromadzenie sędziów
Najwyższego Sądu Wojskowego określiło sabotaż jako przestępstwo kontrrewolucyjne, w odróżnieniu od mniej
groźnego szkodzenia wytwórczości, podlegającego innemu artykułowi. Jednak do tego czasu oba rodzaje "szkodnictwa"
(ros. wreditielstwo) były dowolnie sprawcom przypisywane.
5 Zdrada stanu, szpiegostwo

Strony 2/6
Instytut Pamięci Narodowej

Pokojowa zdrada stanu, sprzedajność obcym, szpiegostwo, ujawnienie tajemnicy państwowej i służbowej. Przestępstwa
te oznaczały sam kontakt z przedstawicielami obcych państw i organizacji oraz przyjmowanie od nich gotówki, przy
czym do roku 1954 za "obce organizacje" uważano wszelkie grupy konspiracyjne na terenie kraju, nie zaś wyłącznie
ośrodki zagraniczne. Podobnie szpiegostwo nie wymagało kontaktu z obcym wywiadem (tzw. szpiegostwo zewnętrzne,
w przeciwieństwie do "wewnętrznego"). Za szpiegostwo na śmierć skazany został w sierpniu 1947 r. chorąży
Wojewódzkiego UBP w Warszawie Zygmunt Maciejec, który przekazał ks. Leonowi Pawlinie, proboszczowi parafii Św.
Teresy, materiały wewnętrzne swego urzędu. Za pośrednictwem księdza, skazanego na lat dziesięć, materiały przeszły
do redaktora naczelnego "Gazety Ludowej" Zygmunta Augustyńskiego (piętnaście lat), a stąd prosto na biurka
przywódców Polskiego Stronnictwa Ludowego: Stanisława Mikołajczyka, Władysława Kiernika, Stanisława Wójcika. W
1947 r. aresztowany został ks. Stanisław Marchewka ze Świdnicy (brat Antoniego, redaktora częstochowskiej "Niedzieli"
- oto "drugie dno" sprawy!), następnie oskarżony o szpiegostwo "wewnętrzne". Kapłan ów, zdecydowany
współpracować na niwie duszpasterskiej z lokalnymi władzami, agitował na rzecz "trzy raz tak" podczas referendum w
1946 r. oraz organizował, z powodzeniem, rekolekcje dla milicjantów, objeżdżając z komendantem MO posterunki w
powiecie. Zgubił go m.in. spis milicjantów, z naniesionymi uwagami o stanie moralnym i przynależności wyznaniowej -
dowód "wrogiej roboty"7. Podciągano również pod szpiegostwo wszelkie możliwe próby ujawnienia tajemnicy
państwowej, łącznie z materiałami i informacjami ogólnie dostępnymi, jak np. instrukcje działania straży pożarnej, zaś
sam sprawca nie musiał działać świadomie w celu wyrządzenia szkody Państwu polskiemu. Starczał, jak w przypadku
sabotażu, zamiar "wynikowy". Tajemnica służbowa i państwowa dotyczyły przede wszystkim urzędników oraz
wojskowych. Co odróżniało ujawnienie jej od szpiegostwaω Przede wszystkim brak owego zamiaru
"wynikowego". Pod pojęciem "ujawnienia" rozumiano niefrasobliwe, w ówczesnych warunkach, gadulstwo.
Jednocześnie przysługująca ochrona prawna i odpowiedzialność "urzędnika" rozszerzona została na "funkcjonariuszy
państwowych", to jest na wszystkie osoby związane z państwową gospodarką, od montera po bufetową.
6 Zatajenie
Niedoniesienie o przestępstwie, zwane prawem "wiedział, nie powiedział". Obowiązek taki, doniesienia o przestępstwie,
dotyczył większości kategorii czynów wyżej wymienionych. Chodziło zarówno o czyny już popełnione, jak i o zamiar
popełnienia takowych. Obowiązkiem ujawnienia objęte były także okoliczności przestępstwa i osoby jego sprawców.
Podobna odpowiedzialność zbiorowa dotyczyła również najbliższych krewnych, adwokatów w stosunku do ich klientów,
duchownych podczas spowiedzi. I tak księża Kazimierz Fertak, proboszcz w Mrozach (pow. miński) oraz Wiktor
Łubiński, proboszcz w Kuflewie (tamże), w lutym 1949 r. skazani zostali, odpowiednio, na piętnaście i cztery więzienia,
m.in. za słuchanie spowiedzi członków Narodowych Sił Zbrojnych (Bombicki, nr 5, s. 87). Czy rzeczywiście jej
słuchaliω Przemocą wymuszano wszak zeznania na temat spowiedzi u wskazanych duchownych. W grudniu
1949 r. Tadeusza Lustiga, członka młodzieżowej organizacji "Orlęta", torturami usiłowali zmusić funkcjonariusze
Powiatowego UBP w Nisku, by doniósł na swego szkolnego katechetę ks. Wojnarowskiego, rzekomego spowiednika i
powiernika konspiracyjnych tajemnic. Śledczy, niżański specjalista od spraw kleru, przekonywał: "Przecież nawet nie
wiecie u kogo się spowiadaliście, więc jak możecie zaprzeczyć, że to nie był on"8. Swoistym naciskom poddawani byli i
księża na wolności. Nowy rachunek sumienia polskiego duchowieństwa, publikowany na łamach reżimowej "Kuźnicy
Kapłańskiej" zawierał i taką refleksję: "Ile razy milczałem o ciężkim grzechu innych, choć powinienem donieść o nim
przełożonym lub władzomω" ("Kuźnica Kapłańska", 1955, nr 4).
7 "Faszyzacja", zbrodnie okupacji
Zbrodnie okresu okupacji bądź faszyzacja kraju w po roku 1918. Za podobnymi oskarżeniami kryły się porachunki z
przeciwnikami politycznymi. Przede wszystkim jako faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy skazywano członków Armii
Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych. Osoby, jakie podpisały volkslistę, czyli tzw. niemiecką listę narodowościową,
zostały rozgrzeszone specjalną ustawą w roku 1950. Z niewspółmierną łagodnością traktowano donosicieli na usługach
władz niemieckich, a zwalczających polskie Państwo podziemne lub idących na współpracę z władzami bezpieczeństwa
w okresie powojennym. Fakt wspólnej walki, razem z komunistami, z podziemiem niepodległościowym był poważną
okolicznością łagodzącą dla takich osób. "Faszyzacja" Polski określana była szeregiem ogólnikowych terminów, jak
"osłabianie ducha obronnego", "przyczynianie się" i tym podobne, co pozwalało rozprawiać się z dowolnymi,
prawdziwymi lub rzekomymi przeciwnikami nowej władzy. Takowymi mogli okazać się przedwojenni policjanci,
duchowni, urzędnicy, literaci i wielu innych. I tak ks. Szczepan Sobalkowski, skazany w czerwcu 1954 r., "już przed

Strony 3/6
Instytut Pamięci Narodowej

wojną [...] w kazaniach swoich dał wyraz swego wrogiego stosunku do ruchu robotniczo-chłopskiego i do Związku
Radzieckiego" (Bombicki, nr 23, s. 261).
8 "Szeptanka"
Kontrrewolucyjna agitacja i propaganda, ochrona komunistycznych symboli, propaganda przeciwsojusznicza i
przeciwpokojowa. Czyny podobne podpadały pod różne artykuły, w zależności od charakteru "agitacji" bądź
"propagandy". Jako "kontrrewolucję" traktowano rozpowszechnianie fałszywych wiadomości, w dowolny sposób, choćby
i na ucho (tzw. szeptana propaganda), stąd podobne przestępstwa nazywano "szeptanką". Fałsz wypowiedzi
odkrywano, gdy w istotny sposób szkodziły interesom Państwa lub wywoływały niepokój bądź "lekceważącą nieufność"
wobec ustroju. Rozpowszechnianie wiadomości mogło posiadać charakter "wynikowy": jedno słowo skierowane do
rozmówcy, czy uwaga w prywatnym liście mogły przecież powędrować dalej, czyniąc niepowetowane szkody. Podobną
propagandą było lżenie ustroju Państwa i pochwała faszyzmu, zaś charakterystyczne, że stawiano znak równości
między faszyzmem a różnego rodzaju zjawiskami natury społecznej, gospodarczej, czy politycznej, stąd np. wyrazy
uznania dla zjawisk zachodzących w USA oznaczać mogły pochwałę amerykańskiego imperializmu, a tym samym
faszyzmu. Ochrona symboli obejmowała znaki państwowe, jednak stawiano znak równości między takowymi a
symbolami komunistycznymi, marksistowskimi, sowieckimi (czerwone flagi, portrety MELS-a9 itd.) Propaganda
przeciwsojusznicza oznaczała oczywiście wyrazy krytyki wobec ZSSR, jednak odpowiednie artykuły mówiły o lżeniu,
wyszydzaniu czy poniżaniu publicznym. Lecz godząc w jedność sojuszniczą, godzono jednocześnie w Państwo polskie i
w ten sposób wypowiedziane prywatnie słowa krytyki znajdowały finał na sali sądowej. I tak o. Pawło Puszkarśkyj,
skazany 31 grudnia 1953 r., "na prośbę ks. Baraniaka przepisał na maszynie nadesłany nielegalnie ze Zw.
Radzieckiego przez księdza grecko-katol. do Kard. Hlonda list zawierający oszczerstwa przeciwko Zw. Radzieckiemu,
który ks. Baraniak przesłał do Watykanu" (Bombicki, nr 21, s. 250).
9 Reforma rolna, dyscyplina w pracy
Czyny przeciwko reformie rolnej, niewykonywanie świadczeń rzeczowych, aspołeczny stosunek do pracowników, czyny
przeciwko socjalistycznej dyscyplinie pracy. Ochroną prawną objęty został również jeden z głównych atutów
propagandowych nowej władzy, czyli przejęcie ziemi od właścicieli prywatnych i obdarowanie nią, bez względu na skutki
ekonomiczne, możliwie wielkiej ilości ludzi oraz tworzenie spółdzielni i państwowych gospodarstw rolnych.
Charakterystyczne, że po zakończeniu reformy nadal trwała jej prawna ochrona, bowiem każda wypowiedź przeciwko
reformie mogła zostać zakwalifikowana jako wrogie sabotowanie jej skutków. W ten sposób skazany został we wrześniu
1951 r. ks. Tomasz Rostworowski TJ, za podżeganie do przeciwstawiania się spółdzielniom produkcyjnym podczas
zebrania sodalicji mariańskiej (Bombicki, nr 15, s. 212). Świadczenia rzeczowe to ciąg dalszy nałożonych przez
okupanta hitlerowskiego na ludność chłopską kontyngentów. Były to obowiązkowe dostawy w latach 1944-1946 i
przymusowy skup, narzucony w latach 1950-1952: zbóż, ziemniaków, zwierząt rzeźnych, mleka. W tej mierze
socjalistyczna dyscyplina pracy obejmowała ludność wiejską. Postawa aspołeczna cechować miała, rzecz jasna,
przedsiębiorców prywatnych, zwłaszcza w zakresie uprawnień socjalnych pracownika i w tej mierze dotyczyła ludności
miejskiej. Socjalistyczna dyscyplina obejmowała pracowników państwowych, co oznaczało odpowiedzialność sądową za
"bumelkę", czyli nieobecność w pracy od czwartego dnia począwszy, zmianę miejsca pracy i tym podobne. Taka sama
odpowiedzialność ciążyła na zwierzchnikach, obowiązanych do sporządzania wykazów spóźnień, obecności i innych.
Podpaść można było pod odpowiednią ustawę w każdej chwili, bowiem istniał przepis o wykroczeniu przeciwko prawu
"w inny sposób" niż prawo to formułowało, jednak jaki to był sposób, pozostawało tajemnicą korytarzy sądowych.
10 Propaganda religijna
Przestępstwa przeciwko wolności wyznania. Były to, na ogół, czyny stanowiące reakcję na prześladowania i
propagandę antyreligijną władz państwowych, ale nie tylko. Nieodpowiednie sformułowania w kazaniu, gromadzenie się
ludzi w miejscach rzekomych lub prawdziwych cudów (szczególnie szerokie koło represji karnych zatoczył w całym kraju
tzw. cud lubelski z 1949 r.)10, skrzętnie notowane wypowiedzi prefektów w murach szkół11, wszystkie podobne temu
wydarzenia stanowić mogły czyny przestępcze. Tak skazany został np. ks. Tadeusz Morawski, prefekt gimnazjum w
Chobrzanach, za to, że w 1949 r. jednemu z uczniów "zaszczepiał [...] jad nienawiści do zasad ustrojowych Polski
Ludowej" (Bombicki, nr 17, s. 226).
***
Analiza spraw sądowych katolickiego duchowieństwa wykazuje, że w okresie stalinowskim duchowni, zgodnie z

Strony 4/6
Instytut Pamięci Narodowej

przepisami prawa, "cierpieli z Narodem", jak w czasach okupacji hitlerowskiej. Należy bardzo mocno podkreślić, że w
systemie komunistycznym istotnym okazywał się stan świadomości oskarżonych, ich status i pochodzenie społeczne,
które przede wszystkim przyciągały uwagę śledczego, prokuratora, sędziego, ławnika. W tej mierze sądownictwo
komunistyczne przypominało osławiony "wymiar sprawiedliwości" hitlerowski, kierujący się w orzecznictwie m.in.
kryterium rasowym12. Duchowni stanowili osobną kategorię społeczną, szczególnie poddaną inwigilacji i represjom, ze
względu na rolę i funkcje, jakie pełnili w zniewolonym społeczeństwie. Jednak arsenał środków prawnych,
zastosowanych wobec osób duchownych, był ten sam, jaki stosowano wobec innych osób cywilnych. Podobna była i
praktyka działania władz śledczych, prokuratorskich, sądowych, więziennych. Stosowne przepisy prawa karnego
odbijały, jak w krzywym zwierciadle, obraz powołania, realizowanego przez osoby duchowne, charakter ich działalności
społecznej i duszpasterskiej, wtłoczonych w prostackie ramy walki klasowej oraz walki ideologicznej. Dzięki tym
przeciwieństwom rysuje się szczególnie wyraźnie nieludzki, ale i kuriozalny charakter "starego reżimu".

1 Jak osławione oświęcimskie Arbeit macht frei.


2 Choć warto zwrócić uwagę na doświadczenia ks. Władysława Bukowińskiego z Kazachstanu, powołującego się przed
sądem na prawo sowieckie i na wzór Pawłowy, jak zaznaczał we wspomnieniach, składającego sędziom podziękowania
za dotychczasowe dobre traktowanie. Aleksander Wat przywołuje za to w pamiętniku charakterystyczną scenę ze
lwowskim sędzią śledczym. Śledczy czynił kpiny z żydowskiego pochodzenia Wata, więc ten począł tłumaczyć mu, że
towarzysz Stalin stwierdził w 1930 r., iż antysemityzm to relikt kanibalizmu i jako taki karany jest w ZSSR śmiercią. Na to
sledowatiel - To po czemu nie uważajesz (nie szanujesz) Stalinaω A. Wat, Mój wiek, t. II. Inna historia: więzień
powołał się na Stalinowską Konstytucję z 1936 r. Sędzia wyjął ze swej szuflady pałę i rzekł - A wot tiebie stalinskaja
konstytucyja. Pamiętnikarski komentarz jest następujący: śledczy naprawdę wierzył, że sowieckie prawa są tylko dla
porządnych ludzi, jak on, a nie dla takiej "kontry" jak ów więzień na przykład.
3 Indianie amerykańscy święcie przestrzegali zawartych umów, chyba, że... jedna ze stron straciła życie. Zabójstwo
kontrahenta uroczyście więc zwalniało od zobowiązań wobec jego spadkobierców, potomków, pobratymców.
4 Zdzisław Albin Ziemba, Prawo przeciwko społeczeństwu. Polskie prawo karne w latach 1944-1956, Warszawa 1997,
passim. Autor omawia przepisy prawa karnego pod kątem podobnych kategorii.
5 Jaki obowiązywał w ZSSR w latach 1927-1958 i po którym rozpoznawano "Iwanów Iwanowiczów", "frajerów",
"przygłupów", "kontrę" i innych "faszystów". Z paragrafu 58 skazywano w ZSSR niejako "z urzędu" duchowych
katolickich. Treść paragrafu: Roman Dzwonkowski, Losy duchowieństwa katolickiego w ZSSR 1917-1939.
Martyrologium, Lublin 1998, s. 545-550 (tłum. Z ros. Heleny Owsiany). Komentarz np. Maria Turlejska, Te pokolenia
żałobami czarne... Skazani na śmierć i ich sędziowie, Warszawa 19902, s. 39-41; Aleksander Sołżenicyn w Archipelagu
Gułag. W kodeksie karnym republiki ukraińskiej był to paragraf 56.
6 Tu i poniżej numer sprawy oraz strony ze zbioru wyroków sądowych Księża przed sądami specjalnymi, [wybór] Maciej
R. Bombicki, Poznań 1993.
7 Archiwum Wojsk Lądowych, Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie, Akta sprawy Sr. 286/48 p-ko S. Marchewce,
sygn. 118/91/3871.
8 Tadeusz Lustig, Przerwany lot "Orląt", Kraków 1994, s. 31.
9 MELS, czyli obowiązkowy zestaw do wyuczenia na każdym kierunku studiów = Marks, Engels, Lenin, Stalin.
Charakterystyczne afisze ukazują pełnego tężyzny robotnika dźwigającego okładki MELS-a pod pachą, z Mickiewiczem
niekiedy na dokładkę. MELS stanowił również obowiązkowy zestaw każdej bibliografii oraz pozycji cytowanych we
wstępie lub chapeau marksistowskim.
10 Por. np. Jan Żaryn, Kościół a władza w Polsce (1945-1950), Warszawa 1997, s. 228-229.
11 Np. 31 wypowiedzi prefektów zestawiono w MBP w listopadzie 1948 r. dla Bolesława Bieruta. Osobno zestawiono
również 60 "wrogich" wypowiedzi duchowieństwa, w tym kilku biskupów. Por. Archiwum Akt Nowych, Sekretariat KC
PPR, sygn. 295/VII-218 (materiał udostępniony autorowi przez dra Jana Żaryna).
12 Na zakończenie - charakterystyczny przykład z terenu województwa białostockiego. Skazani za kontakty z
partyzantami w marcu 1953 r. księża Wiktor Borysiewicz i Czesław Rakowski, uznani zostali za "wodzirejów kułackich",
bowiem młody przywódca "bandy", Kazimierz Kamieński (1919-1953), miał nieszczęście być "synem kułackim, płodem
sanacyjnego, faszystowskiego wójta" (jak formułował sędzia w wyroku, idąc w ślady oskarżenia) - ojciec jego był przed

Strony 5/6
Instytut Pamięci Narodowej

wojną wiejskim wójtem, a więc posiadał zaufanie reakcyjnych władz Polski przedwrześniowej (Archiwum Państwowe m.
st. Warszawy, Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie, Akta sprawy Sr. 216/53 p-ko Kazimierzowi Kamieńskiemu i
innym, sygn. 216/53). Podobnie aresztowanym rolnikom z reguły wpisywano w repertoriach sądowych w rubryce
"zawód" - "bogacz wiejski", ewentualnie wpisywano wielkość posiadanej ziemi, z dokładnością do dziesiątych części
hektara.

Strony 6/6

You might also like