You are on page 1of 14

http://www.mpp.org.pl/08-9/7-28.

html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

Od reaktywacji zimnej wojny do porażki „Imperium Zła” Stosunki transatlantyckie za


prezydentury Ronalda Reagana

Paulina Matera, Rafał Matera

CELEM ARTYKUŁU JEST PRZEDSTAWIENIE WPŁYWU zmian zachodzących w amerykańskiej


polityce zagranicznej wprowadzonych przez administrację Ronalda Reagana na stosunki Stanów
Zjednoczonych z Europą. Porzucenie polityki odprężenia wobec ZSRR przez nowego prezydenta i dążenie
do konfrontacji mającej na celu zniszczenie „imperium zła”, wzbudzało w Europie Zachodniej
zaniepokojenie. Obawiano się, że taka taktyka doprowadzi do zniszczenia dorobku epoki détente, a
najczarniejsze scenariusze przewidywały wybuch konfliktu nuklearnego. Nawet zniewolone narody zza
„żelaznej kurtyny” nie spodziewały się, że twarda polityka Reagana narzucenia Związkowi Sowieckiemu
wyczerpującego wyścigu zbrojeń, przyczyni się w rezultacie do odzyskania przez nie niepodległości.

Europa i Stany Zjednoczone w polityce światowej

Powrót do polityki odprężenia, postulowany przez państwa Europy Zachodniej, stał się niemożliwy po
objęciu stanowiska prezydenta Stanów Zjednoczonych przez Republikanina Ronalda Reagana. Podczas
swojej kampanii przed wyborami w listopadzie 1980 r., zapowiadał użycie radykalnych środków w celu
uzyskania przewagi w zimnej wojnie. Wśród nich znalazła się propozycja blokady Kuby czy zaminowania
irańskich portów. W Europie początkowo postrzegano te deklaracje jako celowo wyolbrzymione.
Komentowano, że Reagan chciał wykreować swój wyborczy image „twardego wojownika” jako
przeciwieństwo Cartera, oskarżanego o brak zdecydowania, co objawiło się w przypadku fiaska akcji
odbicia zakładników przetrzymywanych w Iranie1. Rozpoczynający swe rządy w styczniu 1981 r. Reagan
łączył ponadto eskalację zimnej wojny z planem poprawy sytuacji gospodarczej w Stanach
Zjednoczonych. Nowy prezydent nie starał się tonować swej konfrontacyjnej retoryki z kampanii
wyborczej. Zdecydowany antykomunista, nie wyobrażał sobie przyjaznych stosunków z sowieckimi
przywódcami zdolnymi tylko, jego zdaniem, „do zbrodni, oszustw i kłamstw”. Wzbudziło to niepokój na
Starym Kontynencie – w momencie objęcia władzy przez Reagana aż 86% Francuzów i 60% Niemców
było przekonanych o rychłym wybuchu poważnego międzynarodowego konfliktu2. Jednym z
ważniejszych dla Stanów Zjednoczonych frontów walk z wpływami komunizmu była Ameryka Łacińska.
Waszyngton czuł się wciąż zobligowany przez doktrynę Monroe’a do interwencji na półkuli zachodniej.
Reagan wychodził jednak ponad tę koncepcję, będąc raczej wierny poprawkom Theodore’a Roosevelta z
początku XX w. USA powracało do roli policjanta uprzedzającego niekontrolowany rozwój wydarzeń na
obszarach położonych na południe od swoich granic. W wielu przypadkach administracja amerykańska
wspierała finansowo i militarnie prawicowe junty wojskowe w ich zmaganiach z lewicową partyzantką. Na
tym tle często dochodziło do różnicy zdań z europejskim sojusznikami.

Taka sytuacja miała miejsce w Salwadorze, gdzie rządzącą od 1979 r. juntę próbowały obalić oddziały
komunistów, wspierane przez ZSRR. Zaangażowanie się USA w ten konflikt miało być antidotum na
porażkę w Wietnamie. Waszyngton oceniał, że batalia ta miała duże szanse na sukces oraz powinna
zdobyć poparcie społeczne, jako że Salwador znajdował się w tradycyjnej strefie wpływów Stanów
Zjednoczonych. Jednak opinia publiczna wypowiedziała się zdecydowanie przeciw tej interwencji. W tej
sytuacji urzędnicy Departamentu Stanu postanowili poszukać choćby moralnego wsparcia na Starym
Kontynencie. Udali się w podróż po stolicach zachodnioeuropejskich w marcu 1981 r., wioząc ze sobą
dokumenty udowadniające, że za lewicową partyzantką w Salwadorze stał ZSRR. Jednak w Bonn i Paryżu
nie demonizowano Związku Sowieckiego na modłę amerykańską. Przeciwnie – lewicowe rządy3 nie miały
nic przeciwko temu, żeby walczący partyzanci doszli do władzy, kładąc kres „prawicowemu totalizmowi”.
Najbardziej szokujące dla Waszyngtonu było poparcie udzielone przez rząd Francji nikaraguańskim
sandinistom – lewicowej partyzantce, która w 1979 r. przejęła władzę w Managui. Natomiast z polecenia
Reagana, CIA prowadziła szkolenie i zasilała bronią tzw. Contras – nikaraguańskich przeciwników
komunistycznej dyktatury4. Amerykanie przekonali się, że trudno im będzie znaleźć na Starym
Kontynencie towarzyszy broni w antykomunistycznej krucjacie. Byli zaskoczeni, że ich sojusznicy tak
łatwo ulegali „wrogiej propagandzie” na rzecz pokoju, prowadzonej z wielkim rozmachem przez ZSRR5.

1 z 14 2009-09-01 22:11
http://www.mpp.org.pl/08-9/7-28.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
W państwach Europy Zachodniej zaczęto bardziej obawiać się amerykańskiego radykalizmu, który
zwiększał możliwość wybuchu wojny nuklearnej niż rozszerzania się wpływów „oswojonego” nieco przez
détente Związku Sowieckiego. Tym bardziej, że konflikty miały miejsce na terenach znajdujących się poza
ich strefą zainteresowań – w Europie Zachodniej nie poczuwano się do wzięcia odpowiedzialności za losy
całego świata. Stany Zjednoczone starały się natomiast wspierać swoich sojuszników także na półkuli
zachodniej. 2 kwietnia 1982 r. wojska argentyńskie zajęły Wyspy Falklandzkie. Były one kolonią
brytyjską, zamieszkałą w ogromnej większości przez potomków emigrantów z tego kraju. Rada
Bezpieczeństwa ONZ nie uznała więc argumentu Argentyńczyków o konieczności wyzwolenia Malwinów
(tak w Argentynie nazywano te wyspy) spod okupacji. Wielka Brytania wysłała w rejon konfliktu swe
okręty, doprowadzając do usunięcia wojsk argentyńskich oraz obalenia rządzącego tym państwem
dyktatora – Leopolda Galtieri’ego. Pełnego wsparcia europejskiemu sojusznikowi udzieliły Stany
Zjednoczone – zarówno na forum ONZ, jak i udostępniając informacje własnych służb wywiadowczych,
co znacznie ułatwiło prowadzenie operacji. USA, czując się odpowiedzialne za formę rządów w Ameryce
Południowej, nie chcąc dopuścić do rozprzestrzeniania się na jej obszarze komunizmu, przychylnie
patrzyły na interwencję brytyjską, która pośrednio doprowadziła do ustanowienia w Argentynie rządów
cywilnych po erze generałów i junt wojskowych6.

Przyjazny klimat w stosunkach amerykańsko-brytyjskich, podbudowanych dodatkowo wzajemną


sympatią, wynikającą z podobnych poglądów na politykę i gospodarkę między Reaganem a Thatcher,
ochłodził incydent na Grenadzie. 19 października 1983 r. dokonano tam lewicowego zamachu stanu.
Sąsiedzi tego państwa poprosili Waszyngton o interwencję twierdząc, że przewrót został przygotowany
przez Kubańczyków. Reagan przychylił się do tej prośby – operacja na Grenadzie zakończyła się
sukcesem7. Spowodowała jednak protesty Londynu, wobec braku wcześniejszych konsultacji. Grenada
była bowiem członkiem Brytyjskiej Wspólnoty Narodów, więc amerykańska jednostronna akcja mogła
być odebrana jako podkreślenie całkowitej dominacji na półkuli zachodniej. Jednak brytyjska premier nie
chowała długo urazy, uznając później swą reakcję za zbyt ostrą8.

Istnienie „specjalnych stosunków” amerykańsko-brytyjskich zostało potwierdzone w praktyce przy okazji


zarządzonego przez Reagana w kwietniu 1986 r. bombardowania koszar wojskowych w libijskim
Trypolisie. Libia rządzona przez pułkownika Muammara Kadafiego, została uznana za członka
konfederacji państw terrorystycznych9 po zamachu w Berlinie, w którym zginął amerykański żołnierz.
Thatcher wyraziła wtedy zgodę, by samoloty amerykańskie korzystały z lotnisk na terenie Wielkiej
Brytanii, podczas gdy Francja i Włochy nie pozwoliły im nawet przelecieć przez swoje obszary
powietrzne10. Specjalne stosunki Reagana z Thatcher budziły nieufność w stolicach europejskich, jako że
brytyjska premier znana była z „eurosceptycyzmu”, co sugerowało jej lojalność raczej względem Stanów
Zjednoczonych niż partnerów z EWG. Ostatecznie jednak państwa Europy Zachodniej zadecydowały
przyłączyć się do amerykańskich sankcji wobec Libii. Wydaliły ze swych stolic dyplomatów tego kraju,
jednocześnie ich przedstawiciele opuścili Trypolis. Tym samym stanęli po stronie Waszyngtonu w jego
walce z terroryzmem, który zagrażał również obywatelom Europy Zachodniej. Przypomniano sobie, ze w
październiku 1985 r. to właśnie amerykańskie siły lotnicze uratowały z rąk palestyńskich porywaczy
włoski statek pasażerski Achille Lauro. Dwa miesiące później terroryści zaatakowali podróżnych na
lotniskach w Rzymie i w Wiedniu. Walka Amerykanów z międzynarodowym terroryzmem leżała więc
również w interesie krajów Europy Zachodniej, gdyż po opisanych wydarzeniach liczba turystów
zmniejszyła się w tym regionie niemal o połowę11.

Państwa członkowskie NATO nie zajęły jednolitego stanowiska w sprawie konfliktu między Irakiem a
Iranem, rozpoczętego we wrześniu 1980 r. Sytuacja była o tyle skomplikowana, ze oba państwa były
rządzone przez dyktatorów. W Iranie, pod rządami Chomeiniego, antyamerykanizm był nierozerwalną
częścią ideologii państwowej. Stany Zjednoczone nie brały też pod uwagę oficjalnego opowiedzenia się po
stronie irackiego reżimu wojskowego zaprowadzonego przez Saddama Husajna. Francja i Wielka Brytania
wykorzystywały konflikt, sprzedając broń obu walczącym państwom12. Podobny charakter miało
zaangażowanie Reagana – bez wiedzy Kongresu sprzedawał on broń Iranowi, a uzyskane środki
przeznaczał na wspieranie nikaraguańskich Contras, która wyszła na jaw w listopadzie 1986 r.13. Reagan
wysyłał również w rejon Zatoki Perskiej okręty wojenne, które miały chronić kuwejckie tankowce.
Paradoksalnie, były one ostrzeliwane z broni produkowanej w państwach członkowskich NATO14. W

2 z 14 2009-09-01 22:11
http://www.mpp.org.pl/08-9/7-28.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
lipcu 1987 r. Stany Zjednoczone zwróciły się do Wielkiej Brytanii z propozycją wspólnej akcji
odminowania Zatoki Perskiej. Brytyjczycy zwlekali z odpowiedzią – z jednej strony miny zagrażały
transportowi ropy do Europy, jednak obawiano się, że Amerykanie mogą wdać się przy tej okazji w
konflikt z Iranem, wciągając ich do tych działań. Ostatecznie w Zatoce Perskiej pojawiły się trałowce
krajów Unii Zachodnioeuropejskiej pod dowództwem brytyjskim, które działały niezależnie od akcji
Amerykanów15.

Stany Zjednoczone zdołały nawiązać współpracę z Europą Zachodnią na Bliskim Wschodzie. 6 czerwca
1982 r. armia izraelska zajęła południowy Liban, w którym znajdowały się bazy palestyńskie. Na
odbywającym się w tym czasie szczycie najbardziej uprzemysłowionych państw świata – grupy G7 w
Wersalu, wydano specjalne oświadczenie, nawołujące do zawieszenia broni. Wezwano Radę
Bezpieczeństwa ONZ, by położyła kres brutalnej wojnie. Zaznaczono również, że każdy z podpisujących
deklarację rządów zastrzega sobie prawo do podjęcia dostępnych środków w celu zakończenia walk w
Libanie16. Stany Zjednoczone gotowe były wysłać tam swoje oddziały, lecz chciały również pozyskać
poparcie innych rządów, szczególnie Francji, która miała dobre stosunki ze swoją byłą kolonią. Prezydent
Mitterand stwierdził, że wojsko francuskie weźmie udział w operacji pokojowej tylko w ramach ONZ.
Chciał również potępić izraelski atak, przed czym jednak powstrzymali go Amerykanie. Ostatecznie, do
Libanu wysłano siły pokojowe złożone z Amerykanów, Francuzów i Brytyjczyków. Jednak były one zbyt
małe, by ustanowić pokój. Po zamachu Palestyńczyków na amerykańskie koszary w październiku 1983 r.,
w którym śmierć poniosło 240 żołnierzy, Reagan zaczął wycofywać się z Libanu, godząc się fiaskiem swej
polityki w tym regionie. Podobnie postąpiły oddziały brytyjskie, włoskie i francuskie, ostatecznie
opuszczając Bejrut w marcu 1984 r.17.

Punkt widzenia państw Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych różnił się w odniesieniu do konfliktu
izraelsko-palestyńskiego. Uzależnienie większości krajów EWG od dostaw ropy z Bliskiego Wschodu
sprawiało, że brały one pod uwagę stanowisko zasobnych w ten surowiec państw arabskich, które zaczęły
na początku lat 80. promować udział Organizacji Wyzwolenia Palestyny (OWP) w procesie pokojowym.
Na szczycie EWG w Luksemburgu w grudniu 1980 r. uznano te żądania za zasadne i zadeklarowano
większe zaangażowanie się Europy Zachodniej w proces unormowania sytuacji na Bliskim Wschodzie.
Reagan natomiast uważał OWP za organizację terrorystyczną, a roztaczana przez państwa arabskie wizja
objęcia przez nią rządów w Palestynie była nie do przyjęcia – równała się bowiem likwidacji Izraela. W
rezultacie państwa europejskie zaangażowały się na forum ONZ głosując w sprawach dotyczących
Bliskiego Wschodu za rezolucjami korzystnymi dla Palestyńczyków, np. uchwały z 1981 r. głoszącej
prawo do posiadania przez nich własnego państwa. Rezolucje te były przyjmowane przez Zgromadzenie
Ogólne większością głosów – przeciw głosowały Stany Zjednoczone, Kanada, Norwegia i Izrael18. Jednak
na tym kończyła się aktywność europejska – wszelkie negocjacje były prowadzone pod egidą
amerykańską. Stany Zjednoczone działały bez konsultacji z państwami Starego Kontynentu, rozgrywając
kolejną partię zimnej wojny z popierającym Palestyńczyków Związkiem Sowieckim.

Kraje Europy Zachodniej nie były również lojalne wobec Stanów Zjednoczonych, gdy w grę wchodziło
zdobywanie ogromnego rynku chińskiego. Mimo wciąż napiętych stosunków na linii Pekin-Moskwa,
Reagan nie zamierzał wykorzystać tych antagonizmów, krytykując Nixona i Kissingera za ich zbliżenie do
„politycznie wrogiej” ChRL. Jednocześnie dostarczał broń Tajwanowi, który był uważany przez Pekin za
zbuntowaną prowincję. Doprowadziło to do znacznego pogorszenia stosunków amerykańsko-chińskich.
Skorzystała na tym Europa – w maju 1985 r. podpisano porozumienie handlowe między EWG a Chinami.
Premier Zhao Ziyang był częstym gościem w Londynie, Paryżu, Bonn i Rzymie19. Sekretarz stanu USA –
George Schultz – pojechał wtedy czym prędzej z wizytą do Pekinu, sygnalizując w ten sposób możliwość
ponownego ocieplenia stosunków z Chinami. W innym przypadku Stany Zjednoczone musiałyby uznać
swą porażkę w rywalizacji z EWG na tym ważnym rynku. Stosunek państw europejskich do konfliktów
światowych zdecydowanie różnił się od założeń Reagana zwalczania komunizmu we wszystkich krajach
świata. Zasobna, ale także przestraszona perspektywą wybuchu konfliktu atomowego Europa, coraz
bardziej zamykała się w kręgu własnych interesów. Na jej bierność wpływało także przekonanie, że Stany
Zjednoczone dążyły do unilateralizmu. Nie konsultowały swoich decyzji i były gotowe atakować tam,
gdzie widziały zagrożenie dla swego bezpieczeństwa. Europa miała być dla nich jedynie narzędziem do
wykonania ich planów. Mentalność europejska była też bardziej odporna na reaganowską „czarno-białą”

3 z 14 2009-09-01 22:11
http://www.mpp.org.pl/08-9/7-28.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
retorykę – trwający pokój sprzyjał rozwojowi – nie chciano tego zmieniać przez przyłączanie się do
amerykańskich „prowokacji”.

Europa wobec mocarstwowego wyścigu zbrojeń

Objęcie władzy przez Reagana rozpoczęło nowy etap zimnej wojny po okresie détente, kiedy trwało
swoiste zawieszenia broni. Amerykański prezydent postanowił na nowo obudzić uśpioną czujność
Zachodu. Zauważył, że Stany Zjednoczone przez lata odprężenia pozostały w dziedzinie zbrojeń w tyle za
Związkiem Sowieckim. Twierdził, że wobec tego nie mógł kontynuować negocjacji rozbrojeniowych –
warunkiem ich podjęcia było dla niego uzyskanie przewagi nad adwersarzem, gdyż w przeciwnym
przypadku to ZSRR brałby udział w rozmowach z pozycji siły. Prezydent polecił kontynuowanie
zarzuconych pod wpływem silnej presji europejskiej badań nad bombą neutronową i przedstawił projekt
niezwykle kosztownego programu obronnego – Inicjatywy Obrony Strategicznej, zwanego potocznie
planem „gwiezdnych wojen”. Bezkompromisowość Reagana spowodowała, że na Starym Kontynencie
zapanowało przekonanie o nieuchronności wybuchu wojny atomowej. W przeciwieństwie do swoich
poprzedników, Reagan nie starał się uspokajać tych nastrojów – wręcz przeciwnie – kolejne jego
wypowiedzi podsycały lęki. Nawet przychylni obecności amerykańskiej broni nuklearnej w Europie
szefowie rządów Wielkiej Brytanii i RFN – Margaret Thatcher i Helmut Schmidt, nie mogli lekceważyć
zdania swoich wyborców. Dla wyrastających jak grzyby po deszczu ruchów pacyfistycznych na Starym
Kontynencie, Stany Zjednoczone były większym zagrożeniem dla pokoju niż ZSRR. Za Oceanem
postrzegano europejski ruch pokojowy jako artykulację wrogości do Ameryki – nie rozumiano, jak ludzie
mogli sprzeciwiać się rozmieszczania amerykańskich rakiet, podczas gdy sowieckie pociski SS-20 były
wymierzone prosto w ich domy. Pojawiły się również – częściowo uzasadnione – podejrzenia, że
podsycanie nastrojów antyamerykańskich i popieranie wzmożonej aktywności pacyfistów było dziełem
KGB20.

Wśród demonstrujących w RFN panowało poczucie, że obecność amerykańskich bomb była


ograniczeniem suwerenności ich państwa. Zupełnie inna sytuacja panowała we Francji – posiadała ona
bowiem własną broń nuklearną, która była symbolem niezależności. Paradoksalnie, w kraju od początku
zimnej wojny najbardziej niechętnemu w całej Europie Zachodniej polityce Stanów Zjednoczonych, na
początku lat 80. wykazano największe zrozumienie dla planów Reagana. Prezydent Mitterand zapewniał,
że współpraca z NATO była jednym z priorytetów francuskiej polityki zagranicznej, popierając
jednocześnie dążenia amerykańskiego prezydenta do uzyskania militarnej przewagi nad ZSRR. Tym
samym odciął się zdecydowanie od wschodniego mocarstwa, które de Gaulle uważał za kluczowe do
budowania silnej, niezależnej od USA, pozycji Francji w Europie21. Dla socjalisty Mitteranda
zdecydowana antysowiecka postawa była bronią przeciwko rosnącym w siłę jego przeciwnikom
politycznym – partii komunistycznej. Niepokoił go także niemiecki antyamerykanizm – nie chciał
dopuścić, by RFN głosząc hasła narodowej niezależności wyrwała się spod międzynarodowej kontroli.
„Każdy, kto gra na odłączenie kontynentu europejskiego od Ameryki, wystawia na niebezpieczeństwo
równowagę sił, a tym samym zagraża sprawie zachowania pokoju” – powiedział Mitterand w Bundestagu
20 stycznia 1983 r.22.

Ostatecznie europejscy pacyfiści zdołali jednak przezwyciężyć bezkompromisowość Reagana. W styczniu


1983 r. wiceprezydent George Bush, udał się do Europy, a 31 stycznia odczytał w Berlinie Zachodnim – w
mieście-symbolu amerykańskiego zaangażowania na Starym Kontynencie, „list otwarty prezydenta
Reagana do ludzi w Europie”. Zaproponował w nim tzw. „opcję zerową” – wycofanie stacjonujących na
całym świecie amerykańskich i sowieckich rakiet średniego zasięgu23. Mimo że nie miało to dotyczyć
rakiet znajdujących się na okrętach podwodnych i samolotach, dla rządów państw europejskich była to
zbyt daleko idąca propozycja, która zagrażała ich bezpieczeństwu. Takie rozwiązanie było zresztą mało
prawdopodobne wobec zerwania dialogu amerykańsko-sowieckiego. Propozycja Reagana wystawiała na
próbę niezdecydowanych sojuszników. Przywódcy państw Europy Zachodniej doceniali bowiem chęć
Stanów Zjednoczonych do wzięcia całkowitej odpowiedzialności za bezpieczeństwo zbiorowe. Reagan
rozumiał, że szefowie państw europejskich nie mogli zupełnie zlekceważyć nastrojów społecznych, lecz
był przekonany, że nie zdecydują się na rezygnację z amerykańskiego „parasola nuklearnego”. Na
konferencji prasowej 31 maja 1983 r., po zakończeniu szczytu państw grupy G7 w Williamsburgu (USA)

4 z 14 2009-09-01 22:11
http://www.mpp.org.pl/08-9/7-28.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
zapowiedział, że nie zrezygnuje z rozmieszczenia rakiet w Europie, gdyż prosili go o to sami
zainteresowani. Stwierdził, że nie zawiedzie swoich sojuszników pod naciskiem ZSRR, który za wszelką
cenę chciał nie dopuścić do wzmocnienia obronności Zachodu24. Ostatecznie zdecydowano, na
posiedzeniu ministrów obrony NATO w Montebello w październiku 1983 r., że w Europie będzie
utrzymywana minimalna ilość broni jądrowej, niezbędna do „odstraszania” ZSRR przed ewentualnym
atakiem. Zapowiedziano również usunięcie do 1988 r. 1400 głowic jądrowych z obszaru Europy25.
Jednocześnie zaczęto stopniowe rozmieszczanie rakiet z głowicami atomowymi typu Cruise i Pershing II:
w Wielkiej Brytanii, RFN i we Włoszech jesienią 1983 r., natomiast parlamenty Belgii i Holandii zezwoliły
na to posunięcie dopiero w 1985 r. 26.

W Europie społeczeństwo przyjęło decyzję amerykańską z niezadowoleniem – liczono bowiem, że


postępujący proces redukcji zbrojeń doprowadzi do zmniejszenia zagrożenia i tym samym uniezależni
Stary Kontynent od amerykańskiego systemu obrony. Oburzenie wzbudził komentarz Reagana, który
publicznie podkreślał zalety rozmieszczenia broni nuklearnej w europejskich krajach NATO wskazując, że
dzięki temu Stany Zjednoczone w razie konfliktu na tym obszarze nie będą musiały „naciskać swojego
guzika” i rozpoczynać globalnego konfliktu atomowego. Z tej wypowiedzi wynikało, że prezydent brał pod
uwagę ograniczoną wojnę nuklearną w Europie – potwierdzając najgorsze obawy swoich aliantów27.
Trzeba również zauważyć, że wzrost nastrojów antyamerykańskich wśród obywateli państw Europy
Zachodniej miał reperkusje wśród opinii publicznej po drugiej stronie Oceanu. Społeczeństwo
amerykańskie, mające świadomość ponoszenia większości kosztów obrony Europy Zachodniej28, było
rozgoryczone niewdzięcznością sojuszników ze Starego Kontynentu. W USA coraz śmielej zabierali głos
zwolennicy izolacjonizmu, podważając sens istnienia NATO w sytuacji, gdy i tak amerykańskie
interwencje zapobiegające komunistycznym wpływom miały charakter unilateralny, a europejscy
sprzymierzeńcy bez skrępowania krytykowali te poczynania. Nie po raz pierwszy w Kongresie pojawiły
się wtedy głosy o konieczności wycofania znacznej części amerykańskich oddziałów stacjonujących na
kontynencie po drugiej stronie Atlantyku.

Dlatego też zgłoszenie przez Francję w 1984 r. inicjatywy ożywienia działalności Unii
Zachodnioeuropejskiej29, zostało przyjęte w Waszyngtonie z mieszanymi uczuciami. Uczestnicy spotkania
w Rzymie w czerwcu 1984 r. – ministrowie obrony Francji, RFN, Beneluksu, Wielkiej Brytanii i Włoch
zapewniali, że wzmocnienie ich współpracy w dziedzinie obronności nie przekreśla znaczenia NATO.
Jednak Reagan obawiał się supremacji Francji, co mogło jego zdaniem rozluźnić więzy transatlantyckie i
doprowadzić do zbliżenia Europy Zachodniej z ZSRR30. Równocześnie z europejskimi propozycjami
toczyła się kolejna debata na temat sensu istnienia NATO. Wszyscy jego uczestnicy zdawali sobie sprawę,
że sojusz nigdy nie był monolitem, a kraje Europy Zachodniej, wzmacniając swą siłę polityczną i
gospodarczą, dążyły do niezależności od Stanów Zjednoczonych. Coraz częściej interesy jednoczącej się
Europy i USA były rozbieżne. Przemawiając na konferencji państw NATO w Hamburgu w kwietniu 1983
r., asystent sekretarza stanu do spraw europejskich – Richard Burt ostrzegał, że w Stanach Zjednoczonych
popularność zyskuje „globalny unilateralizm”. Wyraziciele tego poglądu zakładali, że bezpieczeństwo
Ameryki było zagrożone przez wydarzenia w wielu krajach na świecie, umieszczając Europę na dalszym
miejscu listy potencjalnych regionów konfliktów. Z tego wypływał wniosek, że należało zmniejszyć
zaangażowanie amerykańskie na Starym Kontynencie i prowadzić politykę niezależną od opinii
sojuszników z NATO. Burt nie podzielał tego zdania – uważał, że Europa nadal potrzebowała
amerykańskiej pomocy militarnej. Nawoływał do wewnętrznej debaty i ewentualnych zmian zasad
funkcjonowania sojuszu31.

Państwa Europy Zachodniej, pomimo licznych nieporozumień, widziały się wciąż zdecydowanie w roli
sojusznika Stanów Zjednoczonych. Zgłosiły chęć współpracy z USA w programie „gwiezdnych wojen”.
Odmienne zdanie wyraziła jedynie Francja, która zaproponowała uruchomienie projektu niezależnego od
amerykańskiej technologii. W 1985 r. zaproponowała europejski program badań kosmicznych „Eureka”,
który miał służyć celom pokojowym. Wzięło w nim udział 17 państw europejskich, lecz nie zrezygnowały
one, mimo nacisków francuskich, z udziału w projekcie amerykańskim. Margaret Thatcher stwierdziła, że
nie było sensu odcinać się od potężnego sojusznika tym bardziej, że Stany Zjednoczone były w stanie
przeznaczyć najwięcej środków na badania i szybciej osiągnąć wyznaczone cele32. Krytyka wobec
agresywnej polityki Reagana wyraźnie opadała – państwa Europy Zachodniej doszły do wniosku, że

5 z 14 2009-09-01 22:11
http://www.mpp.org.pl/08-9/7-28.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
wyścig zbrojeń mógł doprowadzić do przełomu w zimnej wojnie. W maju 1984 r. w Waszyngtonie,
ministrowie spraw zagranicznych krajów NATO przyjęli deklarację potępiającą kontynuację wyścigu
zbrojeń przez ZSRR, a Reagan wzywał to państwo do rozpoczęcia rozmów rozbrojeniowych. Na początku
1985 r. przedstawiciele ZSRR rzeczywiście zainicjowali rozmowy sondażowe. Reagan nie zamierzał
jednak rezygnować z „twardego kursu” podkreślając, że nie przyjmie interpretacji porozumień, które
„zakładałyby amerykańską zgodę na podział Europy”33. Słowa te zostały wypowiedziane w lutym 1985 r.
– w czterdziestą rocznicę podpisania porozumień jałtańskich, które dały początek rozpadowi Starego
Kontynentu na dwa zwalczające się bloki polityczne. Reagan dał do zrozumienia, że nie zadowoli się
połowicznymi rozwiązaniami, jakie zaakceptowali jego poprzednicy tworzący politykę odprężenia. Tym
razem cała Europa miała odzyskać suwerenność, co byłoby pierwszym krokiem do zwycięstwa Stanów
Zjednoczonych w zimnowojennych zmaganiach.

Europejscy sojusznicy Stanów Zjednoczonych mieli niewielki wpływ na amerykańskie decyzje dotyczące
rozbrojenia. Postęp w tej dziedzinie mógł być osiągnięty pod warunkiem gotowości obu supermocarstw
atomowych – USA i ZSRR do rozpoczęcia dialogu. Nadzieje na zahamowanie wyścigu zbrojeń pojawiły
się wraz z objęciem władzy w ZSRR przez Michaiła Gorbaczowa w 1985 r. Nowy I sekretarz miał
świadomość, że tempo rywalizacji z USA rujnowało sowiecką gospodarkę. Planował przeprowadzić
reformy ratujące jego kraj z zapaści – warunkiem koniecznym było zlikwidowanie napięcia w stosunkach
z Waszyngtonem. Dlatego już w kwietniu 1985 r. Gorbaczow wystąpił z propozycją redukcji rakiet
średniego zasięgu rozmieszczonych w Europie po obu stronach „żelaznej kurtyny”. W listopadzie 1985 r.
nastąpiło pierwsze od sześciu lat spotkanie na szczycie w Genewie, rozpoczynające serię rozmów
rozbrojeniowych. Amerykański prezydent wciąż uważał, że powinny być one prowadzone z pozycji siły –
wiedział bowiem, że Amerykę stać na prowadzenie wyścigu zbrojeń, który dla ZSRR mógł się okazać
morderczy. Dlatego spotkania na szczycie i na niższym szczeblu często kończyły się impasem34. Było to
przyjmowane z ulgą przez państwa Europy Zachodniej, gdyż chęć zademonstrowania woli rozbrojenia
prowadziła przywódców mocarstw do deklaracji całkowitego rozbrojenia nuklearnego, co uczyniłoby
kontynent praktycznie bezbronnym wobec sowieckiej przewagi w dziedzinie broni konwencjonalnych.
Europejscy członkowie NATO niepokoili się, że żaden ich przedstawiciel nie brał udziału w tych
negocjacjach. Nawet Margaret Thatcher, która starała się wpływać na przebieg dialogu amerykańsko-
sowieckiego, nie została dopuszczona do głosu35.

Reaganowi w jego planach prowadzenia zimnej wojny aż do bezdyskusyjnego zwycięstwa, wiernie


sekundowała Thatcher. Podczas swojej wizyty w Moskwie w marcu 1987 r. zdecydowanie zażądała od
Gorbaczowa porzucenia „doktryny Breżniewa”, czyli rezygnacji z rozszerzania i utrzymania wpływów
politycznych na świecie. Gorbaczow odpowiedział na to propozycją kolejnych ustępstw w dziedzinie,
która stanowiła największy ciężar dla systemu sowieckiego – wyścigu zbrojeń. Był to plan tzw.
„podwójnej opcji zerowej”, polegający na wycofaniu z Europy także rakiet krótkiego zasięgu.
Waszyngton nie chciał obrać takiej drogi – odpowiedział 5 maja 1987 r. projektem redukcji o połowę
wszystkich arsenałów broni jądrowej. Plan ten z kolei nie został zaakceptowany przez Moskwę.
Brytyjczycy byli gotowi na niego przystać, lecz Francuzi zdecydowanie nie chcieli zrezygnować ze swej
force de frapper. Ostatecznie w grudniu 1987 r. na szczycie Reagan-Gorbaczow w Waszyngtonie, udało
się podpisać porozumienie, na podstawie którego miano zlikwidować wszystkie rakiety krótkiego i
średniego zasięgu. ZSRR zobligował się do wycofania 1500 głowic atomowych z Europy Wschodniej, a
Stany Zjednoczone z około 600 z zachodniej części kontynentu36. Tym razem mocarstwa Europy
Zachodniej nie wystąpiły przeciwko realizacji „opcji zerowej”. Nie były bowiem zmuszone do zniszczenia
własnych sił nuklearnych, jako że układ był dwustronny, zawarty bez konsultacji z nimi. Niezadowolona z
porozumienia waszyngtońskiego mogła być tylko RFN, polegająca całkowicie na broni amerykańskiej.
Stawiało to pod znakiem zapytania zasadność przynależności tego państwa do NATO, co z kolei
niepokoiło pozostałe państwa europejskie. Gorbaczow, zdając sobie sprawę z pogorszenia się stosunków
między Stanami Zjednoczonymi a ich europejskimi sojusznikami, starał się dzięki temu umocnić swoją
pozycję. Powtarzane przez niego wielokrotnie zapewnienia, że ZSRR nie użyje pierwszy broni atomowej,
miały na celu rozbudzenie w Europie Zachodniej wątpliwości o sensie istnienia NATO i pozostawanie w
uzależnieniu od USA. Liczył również, że wobec rosnącej pozycji gospodarczej państw zjednoczonej
Europy, znajdzie w nich atrakcyjnego partnera handlowego i wyrozumiałego wierzyciela. Jego podróże do
Bonn, Londynu i Paryża wykreowały go na człowieka, który dążył do obalenia reżimu komunistycznego

6 z 14 2009-09-01 22:11
http://www.mpp.org.pl/08-9/7-28.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
w ZSRR i włączenia tego kraju do rodziny państw demokratycznych. Przywódca supermocarstwa wzywał
do budowy „wspólnego europejskiego domu”, który pomieściłby wszystkie państwa – od Wielkiej
Brytanii do ZSRR37. Takie słowa przyniosły „Gorby’emu” wielką popularność na Starym Kontynencie,
lecz wzbudziły zaniepokojenie w Stanach Zjednoczonych. Walka o wpływy w Europie, prowadzone od
początku zimnej wojny, mogły przecież zakończyć się dla Amerykanów w ostatniej fazie wynikiem
niekorzystnym. Przed jawną niesprawiedliwością dziejową Europę uchroniła jednak samodestrukcja
„imperium zła”.

Kraje Europy Środkowo-Wschodniej w antykomunistycznej „krucjacie” Reagana

Na początku lat 80. nastąpił renesans zainteresowania świata zachodniego zniewoloną częścią Europy.
Stało się to głównie za sprawą Polski, gdzie formował się szeroki antykomunistyczny ruch społeczny,
skupiony wokół Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. Jego wciąż rosnące
wpływy do tego stopnia niepokoiły rządy sowiecki i polski, że 13 grudnia 1981 r. generał Wojciech
Jaruzelski ogłosił stan wojenny. Europa Zachodnia poczuła ulgę, że nie doszło do kolejnej krwawej
interwencji sowieckiej, jak to miało miejsce w przypadku Węgier w 1956 r. i Czechosłowacji w 1968 r.,
czego obawiano się najbardziej. Powszechna była sympatia dla dążeń niepodległościowych Polaków, co
objawiało się w hojnej pomocy humanitarnej. Choć w Polsce doceniano te gesty, oczekiwano z nadzieją,
że pójdą za nimi również deklaracje o charakterze politycznym, a nawet sankcje wobec ZSRR. Jednak
państwa Europy Zachodniej nie zamierzały zmieniać swojej dotychczasowej polityki wobec sowieckiej
strefy wpływów. Natomiast Reagan przewidywał wprowadzenie sankcji ekonomicznych wobec ZSRR
licząc, że oprócz obrony prawa Polaków do niezależności, przy okazji uda mu się osłabić gospodarczo
wrogie mocarstwo. Prezydent liczył, że do jego akcji przyłączą się państwa zachodnioeuropejskie, bo tylko
w takim przypadku obostrzenia mogłyby przynieść pożądany skutek. Jednak lista ewentualnych sankcji
została przyjęta z dużą podejrzliwością przez dyplomatów z Europy Zachodniej. Szefowie gabinetów
oponowali przeciwko karaniu zarówno ZSRR jak i Polski, której też miały dotyczyć amerykańskie
ograniczenia38. W okresie odprężenia zdążyli oni bowiem wypracować swego rodzaju modus vivendi ze
wschodnim mocarstwem, a korzystne powiązania gospodarcze zmuszały ich do zajęcia pragmatycznej
postawy. Mimo wyrażanej sympatii dla walki „Solidarności”, rządy zachodnioeuropejskie ograniczyły się
do dyplomatycznych protestów, redagowanych w takiej formie by za bardzo nie zrazić do siebie ZSRR39.

Wobec powściągliwości Europy Zachodniej Reagan zdecydował się działać unilateralnie. Jeszcze w
grudniu 1981 r. ogłosił embargo na dostawę do ZSRR technologii związanej z produkcją i transportem
ropy naftowej oraz gazu. Prezydent zdecydował się na uderzenie w sektor, na którym najbardziej zależało
państwom Europy Zachodniej w stosunkach ze Wschodem. Przyłączenie się do sankcji oznaczałoby dla
nich konieczność rezygnacji z projektu budowy rurociągu gazowego, biegnącego z Półwyspu Jamalskiego
do RFN, Francji, Włoch, Holandii i krajów skandynawskich. Reagan proponując taki rodzaj sankcji, chciał
przy okazji zerwać zbyt duże, jego zdaniem, uzależnienie Europy od dostaw energetycznych surowców ze
Wschodu. Mogło to w rezultacie doprowadzić do sytuacji, kiedy Stany Zjednoczone nie mogłyby liczyć na
poparcie ze strony krajów Starego Kontynentu dla swojej coraz bardziej konfrontacyjnej polityki wobec
ZSRR. Wprawdzie minister gospodarki RFN Otto Lambsdorff przekonywał, że Niemcy Zachodnie miały
też wiele innych alternatywnych źródeł surowców energetycznych, lecz Stany Zjednoczone uważały wciąż
rurociąg jamalski za magnes przyciągający ich europejskich sojuszników do ZSRR. Wobec odmowy
państw europejskich, wspólna akcja świata zachodniego była niemożliwa do zrealizowania. Przedłużający
się konflikt na tym tle doprowadził do poważnego kryzysu wewnątrz sojuszu40.

Reagan, chcąc naprawić stosunki z aliantami, udał się w czerwcu 1982 r. w podróż po Europie – w
przeciwieństwie do swoich poprzedników promujących politykę odprężenia, nie uwzględnił w swoich
planach wschodniej części kontynentu. Podczas wizyt w Londynie, Bonn i Paryżu, bezskutecznie
próbował przeforsować sankcje wobec ZSRR. Jego argumenty nie trafiały do przekonania europejskim
przywódcom: twierdzili, że gdyby nawet proponowane ograniczenia zostały wprowadzone, na pewno nie
doprowadziłyby do zatrzymania sowieckich zbrojeń. Poza tym Reagan, wymagając od nich wyrzeczenia
się zysków, sam zniósł wprowadzone przez Cartera po ataku sowieckim na Afganistan embargo na
dostawy zboża do ZSRR41. W Europie Zachodniej panowało przekonanie, że nie uzyskując poparcia
Reagan będzie musiał wycofać sankcje. Jednak amerykański prezydent nie zamierzał uginać się pod taką

7 z 14 2009-09-01 22:11
http://www.mpp.org.pl/08-9/7-28.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
presją. Po powrocie z Europy nie tylko podtrzymał „technologiczne” embargo, ale rozszerzył obowiązek
jego stosowania na filie amerykańskich firm za granicą oraz przedsiębiorstwa działające na amerykańskiej
licencji. Za niepodporządkowanie się temu poleceniu przewidywał wysokie grzywny i odcięcie dostępu do
towarów i informacji pochodzących ze Stanów Zjednoczonych. Taka decyzja naraziłaby na olbrzymie
straty firmy działające we wszystkich krajach Europy. Poza tym, będąca przedmiotem najbardziej
zagorzałych sporów budowa gazociągu jamalskiego miała być oparta na technologii dostarczanej przez
europejskie filie przedsiębiorstw amerykańskich. Doszły one do wniosku, że bardziej opłacalna była
odmowa zastosowania się do instrukcji Reagana i nie zrezygnowały z budowy gazociągu. Oburzone były
również rządy państw europejskich – wydając takie rozporządzenie, amerykański prezydent naruszał
suwerenność poszczególnych krajów, próbując wywrzeć wpływ na ich politykę gospodarczą. Schmidt
stwierdził, że działania Stanów Zjednoczonych mogły spowodować zerwanie przyjaźni z RFN, nawet
najbliższa Reaganowi pod względem politycznym Thatcher poczuła się „głęboko urażona”. Prezydent w
końcu dał za wygraną – zniósł embargo technologiczne w listopadzie 1982 r.42.

Nietrudno zauważyć, że w toku kłótni między sojusznikami zgubiono gdzieś interes Polski, w której
obronie Amerykanie zdecydowali się wprowadzić sankcje. Wprawdzie propagandowo wypadli lepiej niż
kunktatorsko, a raczej pragmatycznie nastawiona Europa Zachodnia, jednak niewiele z tego wynikało dla
„Solidarności”. Co więcej, Reagan starając się upiec trzy pieczenie na jednym ogniu: wesprzeć polskich
dysydentów, osłabić ZSRR i zerwać powiązania swoich europejskich sojuszników ze Wschodem, nie
osiągnął w pełni żadnego z tych celów. Doprowadził tylko do pogorszenia się stosunków z własnymi
sojusznikami, dając kolejne argumenty zwolennikom zwrotu Stanów Zjednoczonych ku izolacjonizmowi.
Europejskie instytucje zajmujące się polityką zagraniczną, w swoim wspólnym raporcie o stanie sojuszu
amerykańsko-europejskiego stwierdziły, że „skończył się czas starego systemu, opartego na przewadze
Stanów Zjednoczonych i europejskiej niechęci do przyjmowania na siebie większej odpowiedzialności”43.
Nie oznaczało to oczywiście końca sojuszu – mimo wszystkich kontrowersji, Europę Zachodnią wciąż
łączyło wiele wspólnych interesów ze Stanami Zjednoczonymi. Jednak państwa europejskie zdążyły już do
tamtego czasu zbudować solidne podstawy własnej polityki zagranicznej i nie pozwalały, by Amerykanie
w nią ingerowali.

Reagan nie zamierzał złagodzić swojego stanowiska wobec ZSRR z powodu niechęci sojuszników,
odmawiającym przyłączenia się do jego walki. Stąd w dużej mierze wynikała jego popularność w Europie
Środkowo-Wschodniej, mimo komunistycznej propagandy przedstawiającej go jako trzymającego palec na
przycisku atomowym szaleńca, gotowego zniszczyć świat. Duże nadzieje wzbudziło przemówienie
amerykańskiego prezydenta z 8 marca 1983 r., w którym nazwał Związek Sowiecki „imperium zła”.
Odnosząc się w nim wielokrotnie do Biblii, Reagan przeciwstawił totalitarne państwo, którego jedyną
ideologią jest rewolucja, światu demokratycznemu – ceniącemu wolność i wiarę w Boga44. Podkreślanie
znaczenia wartości religijnych było odebrane pozytywnie w krajach zza „żelaznej kurtyny”, gdzie, tak jak
np. w Polsce, kościół skupiał wokół siebie opozycję. Mowa Reagana została wygłoszona w okresie
„wielkiej smuty” w ZSRR, kiedy po śmierci Breżniewa w listopadzie 1982 r., oprócz kolejnych zmian
przywódców45, wyraźnie widać było, że gospodarka nie wytrzymuje wyścigu zbrojeń. Poza tym śmierć
Breżniewa, twórcy doktryny o obronie status quo w państwach socjalistycznych, czyli utrzymania w
zależności wszystkich państw satelickich, dawała nadzieję na zmianę stanowiska ZSRR w tej sprawie.
Tezy wygłoszone przez Reagana zostały stanowczo poparte przez rząd brytyjski, który po raz kolejny
okazał się najwierniejszym sojusznikiem USA.

Wizja prezydenta USA walki z komunizmem „ukonstytuowała się” w momencie jego wyboru na drugą
kadencję. Przedstawiona w 1985 r. „doktryna Reagana” miała na celu osłabienie ZSRR do tego stopnia,
że imperium miało się rozpaść, a opozycja w krajach od niego uzależnionych miała pokojowo przejąć
władzę. Prezydent zapowiedział, że zadaniem Ameryki będzie „utrzymywanie i obrona wolności i
demokracji” oraz „na wszystkich kontynentach przeciwstawienie się agresji wspieranej przez ZSRR (…)”.
Prezydent uznał takie działania za obronę samych Stanów Zjednoczonych Jednym z elementów tej
strategii było wspieranie działającej nielegalnie polskiej „Solidarności”46.

Przełomowym momentem dla amerykańskiej polityki wobec Europy Środkowo-Wschodniej było dojście
do władzy Gorbaczowa i zmniejszenie napięcia zimnowojennego. Zapowiedzi reform w ZSRR, ogłoszenie

8 z 14 2009-09-01 22:11
http://www.mpp.org.pl/08-9/7-28.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
„pierestrojki” (przebudowy systemu) i „głasnosti” (jawności, czyli otwarcia informacyjnego) sprawiły
złagodzenie kontroli sowieckiej nad państwami satelickimi. Zwolnienie w 1986 r. polskich więźniów
politycznych skłoniło Stany Zjednoczone do zniesienia sankcji nałożonych na Polskę w 1981 r. Polska i
Węgry – kraje, gdzie dążenia niepodległościowe szły w parze z próbami reform gospodarczych, były w
centrum zainteresowania Waszyngtonu. Dzięki jego wsparciu możliwe stało się przystąpienie w 1986 r.
tych dwóch krajów do Międzynarodowego Funduszu Walutowego47. Z drugiej strony, Amerykanie
„ukarali” rumuński rząd Nikolae Ceauşescu za prześladowania opozycji i łamanie praw człowieka
zniesieniem klauzuli najwyższego uprzywilejowania w stosunkach handlowych48.

Polityka Reagana wobec krajów Europy Środkowo-Wschodniej zdecydowanie różniła się od strategii jego
poprzedników. Można powiedzieć, że zbierał on plon z pielęgnowanej przez całą zimną wojnę strategii
„rozmiękczania komunizmu”. Właśnie za kadencji Reagana nastąpił wyczekiwany moment – rozkładu
totalitarnego ustroju. Przewidywana przez amerykańskich sowietologów – erozja „imperium zła” – miała
dać wolność krajom włączonym w jego strefę wpływów. Zdecydowanie w dążeniu do przyspieszenia tego
procesu, prezentowane przez amerykańskiego prezydenta, miało ponadto niebagatelny wpływ na
umocnienie pozycji opozycjonistów w krajach za „żelazną kurtyną”.

Ewolucja stosunków ekonomicznych w dobie reaganomiki i thatcheryzmu

W dekadzie rozkładu systemu komunistycznego i jednoczesnych tendencji do globalizacji, stosunki


gospodarcze amerykańsko-europejskie kształtowały się pod wpływem tych procesów. Dominacja
ekonomiczna Zachodu nie podlegała wciąż dyskusji, ale gospodarczy front atlantycki nie przypominał już
monolitu. Interesy po dwóch stronach Oceanu często się rozmijały. Europejska Wspólnota Gospodarcza
stawała się coraz silniejsza. Po rozszerzeniu północnym w 1973 r. w latach 80. przeprowadzono dwa
następne: tzw. śródziemnomorskie, w wyniku których członkami EWG zostały Grecja (1981 r.), Hiszpania
i Portugalia (1986 r.). W tym czasie następowało też zbliżenie na linii EWG i EFTA, a na polepszenie
stosunków między obu ugrupowaniami wpłynęła Deklaracja Luksemburska z 1984 r., która po raz
pierwszy otwierała drogę wszystkim krajom Europy Zachodniej do rozszerzenia współpracy poza strefę
wolnego handlu i unię celną. Jeszcze większe znaczenie dla integracji europejskiej miało ogłoszenie w
1986 r. Jednolitego Aktu Europejskiego, który precyzował nowe cele i zadania EWG (m.in. na współpracę
w dziedzinie socjalnej i ochrony środowiska) oraz ustanawiał podstawy prawne do prowadzonej już
działalności przez Wspólnotę, ale nie zapisanej formalnie w Traktatach Rzymskich (m.in. współpraca w
dziedzinie walutowej oraz badań nad nowoczesną technologią)49. Organy EWG uzyskały nowe
kompetencje, które wzmacniały ich ponadnarodowy charakter. Europa Zachodnia uczyniła znaczny krok
na drodze do unii ekonomicznej i monetarnej. Stany Zjednoczone w okresie kadencji Reagana nie miały
pomysłu, ani politycznych możliwości na odpowiednie „sterowanie” procesem integracyjnym w Europie.
Wciąż jednak potrafiły w pojedynkę przeciwstawić swój potencjał europejskiej sile.

Dość wymiernym czynnikiem rozwoju gospodarki światowej. będącym przedmiotem rywalizacji


europejsko-amerykańskiej, był postęp technologiczny, określany niekiedy w literaturze jako kolejna
rewolucja naukowo-techniczna. Do najbardziej rozwijających się gałęzi należały elektronika (a zwłaszcza
mikroelektronika), elektrotechnika, inżynieria materiałowa, biotechnologia, chemia i farmaceutyka.
Symbolem przemian było powszechne zastosowanie mikroprocesorów. W latach 80. największym
budżetem na naukę, technologię i eksperymenty badawcze dysponowały zdecydowanie Stany
Zjednoczone. Państwo to miało ogromną przewagę także w liczbie naukowców i inżynierów. Pracowało
ich tam około miliona w 1989 r. w RFN zatrudniano 1/5, a we Francji i Wielkiej Brytanii – 1/10 tylu ludzi
nauki co w USA50. Nic więc dziwnego, że ojczyzną patentów w drugiej połowie XX w. były Stany
Zjednoczone i tam rejestrowano ich najwięcej w latach 80. Niezwykle innowacyjnym narodem byli też
Japończycy, którzy wypuszczali dwukrotnie więcej patentów niż trzeci w tej klasyfikacji Niemcy51.
Przepaść dzieląca te trzy kraje od pozostałych była także widoczna w pozostałych tego typu rankingach.

Recesja z początku lat 80. XX w., będąca pokłosiem drugiego szoku naftowego nie była tak duża jak ta
wywołana wstrząsem z 1973 r. Średnio bowiem produkcja przemysłowa spadła o zaledwie 2 punkty, a
inwestycje o 4. Począwszy od 1984 r. (a w przypadku części krajów już od 1983 r.) można mówić o
powrocie dobrej koniunktury, choć jej dynamika wciąż nie była porównywalna do tej sprzed 1974 r. W

9 z 14 2009-09-01 22:11
http://www.mpp.org.pl/08-9/7-28.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
sumie tempo produkcji przemysłowej w krajach rozwiniętych gospodarczo w latach 80. wynosiło poniżej
3% rocznie. Spośród państw wyższą dynamikę wzrostu produkcji posiadały Stany Zjednoczone. Ich
gospodarka rozwijała się w tempie od 0,5% do 1% szybciej niż w poszczególnych krajach
zachodnioeuropejskich (zob. tab. 1)52.

Tabela 1. Tempo wzrostu produkcji przemysłowej w latach 80. w wybranych krajach kapitalistycznych
(średnio roczny procentowy wzrost). Źródło: D. H. Aldcroft, The European Economy 1914-1990, London
1993, s. 221.

Przed wielkim dylematem stawały rządy państw europejskich i Stanów Zjednoczonych w kwestii
przezwyciężenia negatywnych zjawisk zachodzących w gospodarce. Nie było to sprawą prostą, bowiem
keynesowskie metody pobudzania koniunktury, tj. rozszerzanie strumieni kredytu i pieniądza,
przyspieszały tempo inflacji i powodowały stagnację. W tych warunkach wiele rządów uznało walkę z
inflacją za ważniejszą od walki z bezrobociem i odrzuciło zasady polityki pełnego zatrudnienia. Zaczęto
ograniczać zakres ingerencji państwa w gospodarkę. Następował zwrot w stronę tendencji liberalnych i
wolnego rynku. W związku z tym w latach 80. zarówno gospodarka amerykańska, jak i europejska
potrzebowały bodźca do reform. Po obu stronach Atlantyku znaleźli się jednak ambitni i skuteczni
politycy oraz ekonomiści, którzy odważyli się te reformy wcielać w życie.

Po zwycięstwie w wyborach prezydenckich w 1980 r. Reagana sytuacja w USA uległa stopniowej


poprawie. Program gospodarczy wdrażany przez nowego prezydenta otrzymał miano reaganomiki.
Charakteryzował się on restrykcyjną polityką pieniężną, redukcją podatków, zmniejszeniem i
zrównoważeniem budżetu (tego nie udało się uzyskać administracji Reagana) oraz wzrostem wydatków na
cele militarne. Rynek został uznany za najskuteczniejszy mechanizm alokacyjny, regulujący i
motywacyjny. Ograniczono w ten sposób wpływ na gospodarkę interwencjonizmu państwowego53.

Mniej spektakularne sukcesy odnosiła w dobie reganomiki Europa Zachodnia. W Wielkiej Brytanii
dopiero rządy konserwatystów pod wodzą Margaret Thatcher w latach 80. skierowały brytyjską
gospodarkę na właściwe tory. Premier podjęła bowiem energiczną walkę z inflacją, dokonała prywatyzacji
znacjonalizowanych gałęzi gospodarki oraz ograniczyła znacznie wpływy związków zawodowych. W
wyniku reformy podatkowej obniżona została stopa opodatkowania dochodów, spłaszczono stosowaną w
podatkach progresję oraz zmniejszono wydatki państwa na cele socjalne. Thatcheryzm, podobnie jak
reaganomika, okazał się sukcesem. Mimo sporych kosztów społecznych, udało się wejść Wielkiej Brytanii
na ścieżkę wzrostu, pozbywając się przy tym uciążliwej inflacji54. Inną opcję od brytyjskiej wybrała
Francja, która w czasie rządów lewicy zdecydowała się powiększyć, i tak już spory, sektor publiczny.
Jednak nacjonalizacja banków oraz zakładów związanych z przemysłem stalowym i zbrojeniowym nie
przyniosła oczekiwanych rezultatów. Dlatego też w drugiej połowie lat 80. przystąpiono do ponownej
prywatyzacji, szczególnie sektora bankowości. Francja w porę przystąpiła do restrukturyzacji przemysłu,
stawiając na nowoczesne technologie, ale i na tradycyjne gałęzie, cieszące się wciąż wielkim popytem: tj.
na branżę motoryzacyjną, lotniczą i zbrojeniową. Szybciej od brytyjskiej, francuskiej, czy włoskiej
gospodarki rozwijały się Niemcy Zachodnie. W RFN, zarówno chadecja, jak i liberałowie promowali
koncepcję społecznej gospodarki rynkowej. Program ten przyjmował za podstawę zasady wolności
gospodarczej, zakładał jednak stałą obecność państwa w systemie ekonomicznym oraz prowadzenie
aktywnej polityki, zwłaszcza w sferze społecznej. W RFN rozwijały się nowoczesne technologie – w
Europie państwo to nie miało sobie równych pod względem wysokiej jakości samochodów oraz sprzętu
AGD i RTV. W latach 80. takie przemysły, jak: stoczniowy, elektrotechniczny i stalowy, znalazły się pod
parasolem ochronnym państwa. Jednak generalnie ingerencja rządu w gospodarkę zmniejszała się, co w
porównaniu z innymi krajami europejskimi było novum55. Natomiast wpływ pozostałych państw
europejskich na gospodarkę światową był niewielki. Większe znaczenie odgrywały poszczególne regiony:
Beneluks, Skandynawia, kraje śródziemnomorskie. Owszem, w wąskiej specjalizacji, liczyły się
pojedyncze państwa europejskie, jednak tak naprawdę ich znaczenie wzrastało w ramach całego bloku
regionalnego lub europejskiego. Dlatego też proces integracyjny pogłębiał się.

W diametralnie odmiennym położeniu znajdowała się w latach 80. gospodarka państw Europy Środkowo-
Wschodniej. Postępował tam rozkład kierowanego centralnie systemu ekonomiczno-społecznego.

10 z 14 2009-09-01 22:11
http://www.mpp.org.pl/08-9/7-28.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Zmniejszały się stale, w porównaniu z okresami wcześniejszymi, parametry ekonomiczne. Nie widać było
natomiast kryzysu w przygotowaniach militarnych bloku. ZSRR zbliżał się w połowie lat 80. do sumy 150
mld rocznie w wydatkach wojskowych, co stanowiło 10-15% całego dochodu tego państwa. Wielki wkład
był też udziałem pozostałych krajów (od 4% w Polsce do 8% w NRD)56. Charakterystyczną cechą
gospodarki socjalistycznej lat 80. była powiększająca się luka technologiczna między krajami bloku
wschodniego a Zachodem. Wielkim problemem bloku była też powolna degradacja środowiska
naturalnego. Skażenie powietrza, zanieczyszczenie wód oraz brak nowoczesnych oczyszczalni
powodowało katastrofę ekologiczną, której apogeum przypadło na awarię reaktora atomowego w
Czarnobylu w 1986 r. W takich realiach rywalizacja Europy Wschodniej z drugą częścią kontynentu lub
ze Stanami Zjednoczonymi była z góry skazana na porażkę.

Na gospodarcze stosunki między Europą a USA ogromny wpływ wywierały związki handlowe. Do
powiększania światowych obrotów przyczyniała się liberalizacja wymiany międzynarodowej. Najszybciej
dokonywały jej kraje europejskie, natomiast Stany Zjednoczone nie mając na półkuli zachodniej tak
silnego wsparcia wśród pozostałych państw (oprócz Kanady) mogły jedynie naciskać na dalszą redukcję
taryf w ramach GATT. Jednak pomimo stopniowego (począwszy od lat 40. XX w.) zmniejszania i
znoszenia ceł okazało się, że w połowie lat 80. wciąż jeszcze 2/3 globalnych obrotów podlegało różnego
rodzaju restrykcjom eksportowym i importowym. Dlatego też przed Urugwajską Rundą GATT (początek
negocjacji – 1986 r.) postanowiono skoncentrować się na likwidacji pozostałych barier, subsydiów
rządowych, odrzuceniu limitów inwestycyjnych oraz uporządkowaniu kwestii związanych z markami
handlowymi i prawami autorskimi57.

W dobie recesji na początku lat 80., rozpoczęła się swoista „wojna handlowa” między Stanami
Zjednoczonymi, Wspólnotami Europejskimi i Japonią. Amerykanie mieli za złe państwom
zachodnioeuropejskim ustalanie cen dumpingowych na stal, co prowadziło do ograniczenia jej produkcji w
Stanach Zjednoczonych. Jednak największą kością niezgody był handel produktami rolnymi. Kraje
europejskie znacznie zmniejszyły ich import zza Oceanu, jednocześnie zdobywając dla swojej żywności
rynki tradycyjnie zdominowane przez Stany Zjednoczone: Bliski Wschód i Amerykę Łacińską58. W
wyniku swoistej batalii handlowej zmieniały się struktura geograficzna i towarowa. W połowie lat 80. na
pierwsze miejsce w światowym handlu awansowały Niemcy Zachodnie, które wyprzedziły pod tym
względem Stany Zjednoczone. W 1987 r. na RFN przypadało niemal 13% ogólnoświatowego eksportu,
podczas gdy na USA mniej niż 11%. Jeszcze większa była przewaga RFN w eksporcie światowym
produktów przemysłowych. Jej udział w latach 80. wynosił ponad 20% i kraj ten wyprzedzał Japonię
(18%) i USA (15%). Kraje europejskie: Francja, Wielka Brytania i Włochy także liczyły się w handlu
światowym i w 1987 r. ich wspólny udział sięgał 17%59. Jeśli zbilansowalibyśmy wkład całej EWG i
EFTA, przewaga Europy nad Stanami Zjednoczonymi byłaby bezsporna.

Wykres I. PKB USA i pięciu największych europejskich gospodarek w 1989 r. (w mld dol. o sile
nabywczej z 1990 r.). Źródło: A. Maddison, The World Economy: A Millennial Perspective, OECD, Paris
2002, s. 272-342.

W latach 80. zauważalna była tendencja do przeciwstawienia się hegemonii gospodarczej Stanów
Zjednoczonych. Europa, jako coraz bardziej zwarty blok, umiejętnie odbierała rynki handlowe i
kapitałowe, na których królowały dotąd przedsiębiorstwa amerykańskie. Nie znaczy to, że USA traciło
zdolność konkurencyjną. Swój ogromny potencjał potwierdzało w najnowocześniejszych dziedzinach
produkcji, wciąż niedostępnych dla swoich przeciwników-sojuszników zza Oceanu. O mocy gospodarki
amerykańskiej najlepiej świadczył jej udział w globalnym PKB. W 1989 r. był to wkład powyżej 21% (5,7
bln dol.). Dla porównania PKB całej Europy Zachodniej równał się 5,9 bln dol. co stanowiło ponad 22%
globalnego dochodu. Dokładając do tego zmniejszający się udział Europy Wschodniej (bez ZSRR wynosił
on w 1989 r. powyżej 700 mld dol. co stanowiło około 3% światowego PKB)60 to przewaga Europy była
niewielka rozpatrując to w kategoriach potencjalnych możliwości (biorąc pod uwagę liczbę ludności).
Przewaga USA doskonale była też widoczna w porównaniu z poszczególnymi gospodarkami europejskimi
(zob. wykres I) i to zarówno w wielkościach bezwzględnych, jak i liczonych na jednego mieszkańca. W
końcu lat 80. USA prowadziło w tych rankingach. W 1989 r. na obywatela USA przypadało przeciętnie 23
tys. dol. W drugiej w zestawieniu – Szwajcarii PKB per capita wynosił 2 tys. mniej. W pozostałych

11 z 14 2009-09-01 22:11
http://www.mpp.org.pl/08-9/7-28.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
bogatszych państwach zachodnioeuropejskich PKB na mieszkańca wahał się między 15 a 18 tys., a we
wschodnioeuropejskich był kilkakrotnie mniejszy61. Analizując stosunki transatlantyckie za prezydentury
Reagana, można dostrzec wiele analogii z relacjami w czasach nam współczesnych, kiedy na fotelu
prezydenckim zasiada George W. Bush. Dezaprobata Europy Zachodniej wobec konfrontacyjnej polityki
światowej, dyskusje o roli NATO czy rywalizacja na polu ekonomicznym, zdają się być stałymi
problemami sojuszu amerykańsko-europejskiego. Mimo całkowicie odmiennych warunków
geopolitycznych, trudno nie zwrócić uwagi na nieśmiertelne „specjalne stosunki” Stanów Zjednoczonych
z Wielką Brytanią, czy na swoisty proamerykanizm Europy Środkowo-Wschodniej. Tak jak Reagan w
latach 80., tak w pierwszej dekadzie XXI w. G. W. Bush jest dla społeczeństw europejskich symbolem
unilateralizmu Ameryki. Taka konkluzja może jednak paradoksalnie prowadzić do optymistycznych
wniosków. Rozbieżności transatlantyckie są możliwe do przezwyciężenia – mimo wielu punktów
spornych, sojusz Zachodu jest trwały, ze względu na wspólną politykę bezpieczeństwa i liczne więzy
polityczne i ekonomiczne.

Paulina Matera, Rafał Matera

Przypisy:

1. W 1979 r., po obaleniu szacha, władzę w Iranie przejął muzułmański przywódca – ajatollah Ruhollah
Chomeini, wrogi wpływom Stanów Zjednoczonych w tym państwie. Odcięło to USA, uznane za „państwo
szatańskie”, od pewnego źródła ropy naftowej i zachwiało polityką bezpieczeństwa w tym regionie świata.
Największym ciosem dla prestiżu Stanów Zjednoczonych było jednak uwięzienie w listopadzie 1979 r.
amerykańskich zakładników w teherańskiej ambasadzie i nieudana próba ich odbicia.
2. R. J. Barnet, The Alliance. America, Europe, Japan. Makers of the Postwar World, New York 1983, s.
412.
3. Na początku lat 80. we Francji absolutną większość mandatów w wyborach w 1981 r. zdobyli socjaliści
(prezydentem był również socjalista – François Mitterand), a w RFN u władzy była koalicja
socjaldemokratów i liberałów do października 1982 r., kiedy rządy objął chrześcijański demokrata –
Helmut Kohl. W Wielkiej Brytanii od 1979 r. na czele rządu konserwatywnego stała Margaret Thatcher (J.
Krasuski, Europa Zachodnia po II wojnie światowej. Dzieje Polityczne, Poznań 1990, s. 457, 466, 472).
4. W. LaFeber, America, Russia and the Cold War 1945-1992, New York 1993, s. 314.
5. W. Bukowski, Moskiewski proces. Dysydent w archiwach Kremla, Warszawa 1998, s. 509.
6. G. Smith, Reagan and Thatcher, London 1990, s. 76-94.
7. R. Reagan, An American Life: an Autobiography, New York 1990, s. 134.
8. J. Krieger, Reagan, Thatcher and the Politics of Decline, Cambridge 1986, s. 152.
9. Reagan nazwał 8 lipca 1986 r. „członkami konfederacji państw terrorystycznych” Iran, Koreę
Północną, Kubę, Nikaraguę i Libię.
10. P. Johnson, Historia świata od roku 1917 do lat 90-tych, London 1992, s. 1028.
11. S. E. Ambrose, Rise to Globalism. American Foreign Policy since 1938, New York 1993, s. 330.
12. W. Roszkowski, Półwiecze. Historia polityczna świata po 1945 r., Warszawa 1998, s. 311.
13. M. A. Jones, op. cit., s. 707.
14. W maju 1987 r. została zbombardowana amerykańska fregata „Stark”, na której życie straciło 37
marynarzy. Ponieważ incydenty tego typu powtarzały się, były prezydent Carter wezwał Reagana do
wypowiedzenia wojny Iranowi, lecz prezydent nie zdecydował się na ten krok (S. E. Ambrose, op. cit., s.
341).
15. G. Smith, op. cit., s. 238.
16. La Politque étrangere de la France: textes et documents, avril-mai-juin 1982, Paris 1982, s. 122
(dostępne na stronie: http:// www.g7.utoronto.ca).
17. G. Brown Tindall, D. E. Shi, Historia Stanów Zjednoczonych, Poznań 2002, s. 1333.
18. J. Kukułka, Historia współczesna stosunków międzynarodowych, 1945-1994, Warszawa 1994, s. 368.
19. W. Roszkowski, op. cit., s. 368.
20. S. E. Ambrose, op. cit., s. 322.
21. J. Krasuski, op. cit., s. 453.
22. Cyt. za: H. Kissinger, Dyplomacja, Warszawa 2002, s. 855.
23. American Foreign Policy. Current Documents, 1983, Washington 1985, dok. 140.

12 z 14 2009-09-01 22:11
http://www.mpp.org.pl/08-9/7-28.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
24. U.S. Department of State, Bulletin, s. 20-22 (dostępne na stronie: http:// www.g7.utoronto.ca). Por. G.
Smith, op. cit., s. 110.
25. J. Kaczmarek, NATO, Europa, Polska 2000, Wrocław 2000, s. 41.
26. Więcej na ten temat można znaleźć w wydaniu specjalnym ”Foreign Affairs”, nr 68, 1989 – “Europe
in the Reagan Years”. Zob. także: W. LaFeber, America, Russia…, s. 308; M. A. Jones, Historia USA,
Gdańsk 2002, s. 696.
27. R. J. Barnet, op. cit., s. 415.
28. Europejskie kraje NATO wydawały na obronę średnio 3,5% swojego PKB, podczas gdy Stany
Zjednoczone – 5,8%. Ponad połowa amerykańskich środków była przeznaczana na cele związane z
systemem obronnym NATO (S. E. Ambrose, op. cit., s. 323).
29. 17 marca 1948 r. Wielka Brytania, Francja i kraje Beneluksu zawarły Unię Zachodnią – organizację,
której członkowie zobowiązali się do wzajemnej obrony w przypadku agresji. Organizacja ta została
przekształcona w 1954 r. w Unię Zachodnioeuropejską, przez włączenie do niej RFN i Włoch.
30. G. Lundestad, ”Empire” by Integration. The United States and European Integration, 1945-1997, New
York 1998, s. 111.
31. American Foreign Policy…, dok. 145.
32. J. Krasuski, op. cit., s. 468.
33. J. Kohan, Echoes Across the Gap, “Time”, 3rd September 1984.
34. Na spotkaniu na szczycie w Reykiawiku w październiku 1986 r. Gorbaczow zażądał zahamowania
programu „gwiezdnych wojen”, co doprowadziło do zerwania rozmów. Fiaskiem zakończyły się również
prowadzone miesiąc później w Wiedniu rozmowy ministrów spraw zagranicznych obu mocarstw (W.
Roszkowski, op. cit., s. 373).
35. M. A. Jones, op. cit., s. 706.
36. W. LaFeber, The American Age. United States Foreign Policy at Home and Abroad since 1750, New
York 1989, s. 696.
37. W. LaFeber, America, Russia…, s. 327.
38. Wśród sankcji wobec Polski znalazło się zawieszenie eksportu produktów rolnych; wstrzymanie
zabezpieczeń kredytowych; zerwanie komunikacji powietrznej organizowanej przez LOT; zakaz połowów
polskiej floty rybackiej na wodach amerykańskich. W wystąpieniu z 23 grudnia 1981 r. Reagan stwierdził,
że decyzje te mają charakter natychmiastowy, ale dodawał też, że sankcje nie są skierowane przeciwko
narodowi, ale przeciw władzom Polski (L. Pastusiak, Prezydenci, Warszawa 1989, t. 3, s. 415-416).
39. T. W. Simons, Jr., Eastern Europe in the Postwar World, New York 1991, s. 182.
40. M. McCauley, Rosja, Ameryka i zimna wojna, 1949-1991, Wrocław 2001, s. 81.
41. Decyzja ta została podjęta z powodu zalegania w amerykańskich magazynach ogromnych nadwyżek
zboża (S. E. Ambrose, op. cit., s. 324).
42. F. Halliday, The Making of the Second Cold War, London 1983, s. 221.
43. Cyt. za : R. J. Barnet, op. cit., s. 435.
44. President Ronald Reagan on Russia as an ”Evil Empire”, [w:] The Makings of America: The United
States and the World, vol. II, Lexington 1993, s. 501-504.
45. Od śmierci Breżniewa do marca 1985 r., kiedy na czele ZSRR stanął Michaił Gorbaczow, rządy
sprawowali jeszcze Jurij Andropow i Konstantin Czernienko.
46. P. Schweizer, Victory. The Reagan Administration’s Secret Strategy that Hastened the Collapse of the
Soviet Union, New York 1994.
47. J. Głuchowski, Międzynarodowe stosunki finansowe, Warszawa 1997, s. 24-25.
48. T. W. Simons, jr., op. cit., s. 196.
49. Jednolity Akt Europejski, [w:] Dokumenty Wspólnot Europejskich, oprac. A. Przyborowska-
Klimczak, S. Skrzydło-Tefelska, Lublin 1994, s. 311-315. Zob. też: J. Ruszkowski, E. Górnicz, M. Żurek,
Leksykon integracji europejskiej, Warszawa 1998, s. 95-96.
50. T. Nakamura, The Postwar Japanese Economy. Its Development and Structure, 1937-1994, Tokyo
1995, s. 274; RS 1996, s. 602.
51. C. Freeman, J. Hagendorn, Convergence and Divergence in the Internationalisation Technology, [w:]
Technical Change and the World Economy, ed. J. Hagendorn, Aldershot 1995, s. 39.
52. D. H. Aldcroft, The European Economy 1914-1990, London 1993, s. 198.
53. D. T. Critchlow, „Rewolucja” Ronalda Reagana i jej pokłosie, [w:] Historia Stanów Zjednoczonych

13 z 14 2009-09-01 22:11
http://www.mpp.org.pl/08-9/7-28.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Ameryki, T. 5, Warszawa 1995, s. 128.
54. J. Kaliński, Zarys historii gospodarczej XIX i XX w., Warszawa 2000, s. 298-299.
55. Ibidem, s. 300.
56. D. H. Aldcroft, op. cit., s. 266; G. Shopflin, Politics in Eastern Europe, Oxford 1993, s. 224-240.
57. J. Kaliński, op. cit., s. 296.
58. R. J. Barnet, op. cit., s. 430.
59. V. Zamagni, The Economic History of Italy 1860-1990, Oxford 1997, s. 365.
60. A. Maddison, The World Economy: A Millennial Perspective, OECD, Paris 2002, s. 275, 329.
61. Ibidem, s. 276-279, 337-341.

14 z 14 2009-09-01 22:11

You might also like