You are on page 1of 367

Anthony Giddens Nowoczesno!" i To#samo!" Dane o oryginale: Anthony Giddens Modernity and Self-Identity.

Self and Society in the Late Modern Age Copyright Anthony Giddens 1991 First published 1991 by Polity Press in association with Blackwell Publishers Reprinted 1992, 1993 Projekt obwoluty, ok$adki i strony tytu$owej STEFAN NARGIEL%O Redaktor IZABELA R&A'SKA Redaktor techniczny TERESA SKRZYPKOWSKA Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Naukowe PWN SA Warszawa 2001 ISBN 83-01-13549-2 Wydawnictwo Naukowe PWN SA 00-251 Warszawa, ul. Miodowa 10 tel. (0-prefiks-22) 69543-21 faks: (0-prefikir-22) 826-71-63 e-mail: pwn@pwn.com.pl http://www.pwn.pl V Spis rzeczy Podzi(kowania ........................ Wprowadzenie ........................ 1 3 15

I. Ramy p)nej nowoczesno!ci ............

Kilka oglnych uwag o nowoczesno!ci........ codziennego ......................... 30

21

Lokalizacja, globalizacja i transformacja #ycia Do!wiadczenie zapo!redniczone ............ Dlaczego nowoczesno!" i to#samo!"?......... egzystencjalny .................. 50 51 60 67 33 40 46

P)na nowoczesno!" i jej parametry egzystencjalne .

II. To # samo !" . Bezpiecze * stwo ontologiczne a niepokj Bezpiecze*stwo ontologiczne i zaufanie ....... L(k i organizacja spo$eczna .............. Pytania egzystencjalne ................. Cia$o i !wiadomo!"................... Motywacja........................ 89 98 104 112 122 79

EL Trajektoria to#samo!ci ...............+ . -,; VI Spis rzeczy Cia$o a samorealizacja ................. 137

To#samo!" jednostki, historia, nowoczesno!" ..... Style #ycia i plany #yciowe .............. Teoria i praktyka czystej relacji ............

Anorexia nervosa a refleksyjno!" cia$a ........ IV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo ........... Parametry ryzyka .................... 157 171 150 Los, fatalizm, momenty prze$omowe ......... ,wiadome podejmowanie ryzyka ...........

142 150

Ryzyko, bezpiecze*stwo i kokon ochronny ...... Ryzyko, zaufanie i systemy abstrakcyjne ....... abstrakcyjne ..................... 189

174 184

Bezpiecze*stwo, dewaluacja umiej(tno!ci i systemy

Nowe podstawy dzia$ania a problemy ekspertyzy . . Podsumowanie: autorytet, ekspertyza i ryzyko .... V. Separacja do!wiadczenia .............. Czynniki instytucjonalne ................ Obszary izolowane ................... 214 218 221 225 198 200 204 Samozwrotno!" i obszar #ycia jednostki .......

192 195

Spo$eczne w$-czenie szale*stwa ............ Izolacja choroby i !mierci ............... Prywatyzacja pasji ................... 223 231 a

Separacja od !rodowiska naturalnego ......... Narcyzm i to#samo!" .................. Sennett. Narcyzm charakterologiczne ....................... Lash. Narcyzm kulturowy ............. Uwagi krytyczne .................... Po#ytki z terapii .................... 238 244 248 248

nieprawid$owo!ci 231 234

VI. Niepokoje to#samo!ciowe ............. Wp$yw ryzyka i w-tpliwo!ci .............. do!wiadczenia ......................... 251

Bezpiecze*stwo ontologiczne, l(k i separacja Czysta relacja: stresy i napi(cia ............ Unifikacja a fragmentacja ............... Spis rzeczy VII Bezsilno!" a kontrola.................. 261 Autorytet a niepewno!" ................ 265 Do!wiadczenie osobiste a do!wiadczenie urynkowione 268 W$a!ciwa dynamika: gro)ba bezsensu ......... 274 254 256

&ycie w !wiecie": dylematy to#samo!ciowe..... 258

Powrt wypartych tre!ci ................ 276 VII. Narodziny polityki #ycia .............. 285 Co to jest polityka emancypacji? ........... 286 Polityka #ycia...................... 291 Polityka #ycia, cia$o i !wiadomo!" .......... 296 &ycie osobiste, potrzeby planetarne .......... 300 Podsumowanie: program polityki #ycia ........ Powi-zania i implikacje ................ Indeks osb .......................... Podzi(kowania W przygotowaniu tej ksi-#ki pomog$o mi mniej i bardziej bezpo!rednio wiele osb. Mia$em to szcz(!cie, #e mog$em przedyskutowa" zawarte tu pomys$y w ramach rozwini(tego cyklu seminariw w dwch szczeglnie stymuluj-cych intelektualnie ! rodowiskach: Wydzia $ u Nauk Spo $ ecznych i Politycznych uniwersytetu w Cambridge i Katedry Socjologii Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara. Jestem wdzi(czny uczestnikom tych seminariw za liczne pouczaj-ce uwagi i cenne rady. Kilka osb uwa#nie i krytycznie przeczyta$o maszynopis. Jestem szczeglnie zobowi-zany Zygmuntowi Baumanowi, Da-vidowi Heldowi, Lewisowi A. Coserowi i Dennisowi Wrongowi. Naprawd( wiele zawdzi(czam Teresie Brennan, ktrej uwagi do maszynopisu by$y niezmiernie pomocne. Wp$yw Deirdre Boden jest widoczny w wielu miejscach ksi-#ki: wiele da$y mi r#ne materia$y i nie publikowane artyku$y, ktre mi przez d$u#szy czas przesy$a$a, a tak#e bezpo!rednie dyskusje. Ann Bone, ktra przygotowa$a ksi -# k ( do druku, poczyni $ a wiele uwag stylistycznych i merytorycznych, ktre odmieni$y tekst. Pozosta$e osoby, ktrym 319 307 314 S$ownik podstawowych poj(" ............... 304

chcia$bym podzi(kowa" za wk$ad w ostateczny kszta$t ksi-#ki, to Richard Appelbaum, K-ty Giddens, Sam Hollick, Harvey Molotch, Helen Blunt, Avril Symonds i John Thompson. Anthony Giddens Wprowadzenie ivwestia nowoczesno!ci, jej rozwoju i aktualnego kszta$tu jej form instytucjonalnych, zaistnia$a na nowo jako fundamentalny problem socjologiczny u progu dwudziestego pierwszego wieku. Zwi-zek mi(dzy socjologi- a pojawieniem si( nowoczesnych instytucji jest znany od dawna. Wsp$cze!nie wiemy jednak, #e te powi-zania sbardziej z$o#one i problematyczne, ni# kiedy! s-dzono, i #e ponowna analiza natury nowoczesno!ci musi i!" w parze z rewizjpodstawowych za$o#e* analizy socjologicznej. Nowoczesne instytucje r#ni- si( od wszelkich wcze!niejszych form porz-dku spo$ecznego ze wzgl(du na swoj- dynamik(, to, w jakim stopniu podwa#aj- tradycyjne zwyczaje i obyczaje, i na ich globalny zasi(g. Nie s- to jednak tylko zmiany zewn(trzne. Nowoczesno!" radykalnie przekszta$ca charakter #ycia codziennego i zmienia najbardziej osobiste do!wiadczenia cz$owieka. Nowoczesno!" nale#y rozwa#a" na poziomie instytucjonalnym, ale transmutacje zachodz-ce na tym poziomie znajduj- bezpo!rednie prze$o#enie na #ycie jednostek i, co za tym idzie, ich to#samo!". Istotnie, jedn- z wyr # niaj - cych cech nowoczesno ! ci jest zacie ! niaj - ca si ( wzajemna zale#no!" mi(dzy dwoma kra*cami" bytowo!ci i intencjonalno!ci: czynnikami globalnymi z jednej strony i indywidualnymi dyspozycjami z drugiej. Celem tej ksi-#ki jest analiza natury Wprowadzenie tych wzajemnych powi-za* i zbudowanie s$ownika pozwalaj-cych

j- uchwyci" kategorii. We wprowadzeniu postaram si( zarysowa" i stre!ci" g$wne watki ca$ego przedsi(wzi(cia. Taka strategia poci-ga za sob- niestety konieczno!" pewnych powtrze*, w tej mierze pozostaje mi wi(c liczy" na wyrozumia$o!" Czytelnika. Mimo # e g $ wnym przedmiotem rozwa # a * jest to # samo !" jednostki, nie jest to zasadniczo praca psychologiczna. Ksi-#ka w przewa#aj-cej mierze koncentruje si( na powstawaniu nowych mechanizmw to#samo!ciowych, ktrym nadaj- kszta$t - i przez ktre s- zarazem kszta$towane - instytucje nowoczesno!ci. To#samo!" jednostki nie jest bezwoln-, zdeterminowan- przez czynniki zewn(trzne rzecz-. Jakkolwiek lokalne by$yby konteksty dzia $ ania jednostek, konstruuj - c swoj - to # samo !" czynnie uczestnicz- one w spo$ecznych oddzia$ywaniach o globalnych konsekwencjach i implikacjach. Socjologia i nauki spo $ eczne w szerszym rozumieniu s nieroz $- cznymi elementami instytucjonalnej refleksyjno ! ci nowoczesno!ci, zjawiska o fundamentalnym znaczeniu dla zawartej w tej ksi-#ce analizy. Na refleksyjno!" nowoczesno!ci sk$adaj- si( nie tylko badania akademickie, ale tak#e wszelkie podr(czniki, przewodniki, dzia$alno!" terapeutyczna i poradnictwo. W kilku przypadkach szeroko powo$uj( si( wi(c na badania socjologiczne i praktyczne przewodniki po #yciu" nie tyle w celu udokumentowania jakiej! kwestii, ile dlatego, #e ssymptomatyczne dla zjawisk spo$ecznych i trendw rozwojowych, jakie staram si( ustali". S- to bowiem nie tylko prace dotycz-ce" procesw spo$ecznych, ale materia$y, ktre w jakim! stopniu na te procesy si( sk$adaj-. Oglnie, jest to ksi-#ka o charakterze analitycznym, a nie opisowym, i w kilku krytycznych momentach wywodu w celu

udokumentowania proponowanego stanowiska odwo$uje si( do typw idealnych. Staram si( uchwyci" strukturuj-ce w$a!ciwoWprowadzenie !ci nowoczesno!ci, ktre stanowi- jej rdze* i wsp$oddzia$uj- z refleksyjno!ci- ja)ni. Nie analizuj( jednak szczeg$owo, w jakim stopniu rozwini(te s- niektre ze wspomnianych procesw w okre!lonych warunkach ani nie wskazuj( na procesy przepiwne. Rozpoczynam rozdzia$em, w ktrym zarysowuj( ramy ca$ej analizy. Wykorzystuj-c dla ilustracji konkretne badanie, proponuj( charakterystyk( kluczowych aspektw rozwoju nowoczesno!ci. Obok refleksyjno!ci instytucjonalnej nowoczesne #ycie spo$eczne cechuj- procesy dog$(bnej reorganizacji czasu i przestrzeni powi-zane z ekspansj- mechanizmw wykorzeniaj-cych, na ktrych drodze relacje spo$eczne zostaj- wyrwane z bezpo!rednich uwarunkowa* i ponownie uporz-dkowane w skali wielkich dystansw przestrzenno-czasowych. Skutkiem takiej reorganizacji czasu i przestrzeni, wraz z towarzysz-cymi jej mechanizmami wykorzeniaj-cymi, jest wzmocnienie i glo-balizacja zaznaczaj-cych si( ju# wcze!niej przejaww nowoczesno!ci oraz zmiana tre!ci i natury #ycia codziennego. Nowoczesno!" jest porz-dkiem posttradycyjnym, ale to nie oznacza, #e r(kojmi( tradycji i obyczaju zast-pi$a pewna wiedza racjonalna. W-tpienie, ktre jest nieroz$-czn- cech- nowoczesnej my!li krytycznej, przenika zarwno #ycie codzienne, jak i !wiadomo!" filozoficzn-, tworz-c oglny wymiar egzystencjalny wsp$czesnego !wiata spo$ecznego. Nowoczesna instytucjonalizacja zasady radykalnego pow - tpiewania polega na d -# eniu do formu$owania wszelkiej wiedzy w postaci hipotez, czyli twierdze*, ktre jak najbardziej mog- by" prawdziwe, ale s- z zasady zawsze

otwarte na rewizj( i w ka#dej chwili mog- zosta" odrzucone. Systemy zakumulowanej wiedzy specjalistycznej - b(d-ce istotnymi czynnikami wykorzeniania - reprezentuj- wielorakie, cz(sto wzajemnie si( zwalczaj-ce i r#ne w swoich implikacjach )rd$a autorytetu. W warunkach, jak j- okre!lam, wysoko rozwini(tej" lub Wprowadzenie p)nej" nowoczesno!ci - w naszym dzisiejszym !wiecie to#samo!", podobnie jak jej szerszy kontekst instytucjonalny, musi by" tworzona w sposb refleksyjny. Realizacji tego zadania nie u$atwia osza$amiaj-ca rozmaito!" opcji i mo#liwo!ci. W okoliczno!ciach, na ktre sk$ada si( niepewno!" i konieczno!" wybierania, szczeglne zastosowanie maj- poj(cia zaufania i ryzyka. Zaufanie uwa#am za zjawisko kluczowe dla ca$ego procesu rozwoju osobowo ! ci, posiadaj - ce przy tym odniesienie do mechanizmw wykorzeniaj-cych i systemw abstrakcyjnych. W swoich zasadniczych przejawach zaufanie jest bezpo!rednio zwi-zane z osi-ganiem pierwotnego poczucia bezpiecze*stwa ontologicznego. Relacja zaufania ustanowiona mi(dzy dzieckiem a opiekunami jest szczepionk-", ktra chroni przed potencjalnymi niebezpiecze*stwami i zagro#eniami, na jakie jednostka jest nara # ona uczestnicz - c w najbardziej nawet codziennych czynno!ciach. Tak rozumiane zaufanie tworzy kokon ochronny", ktry stoi na stra#y ego w jego codziennych poczynaniach. Uniewa#nia" ono potencjalne zdarzenia, ktre parali#owa$yby wol( dzia$ania jednostki i jej poczucie przynale#no!ci, gdyby mia$a je powa#nie bra" pod uwag(. W bardziej specyficznym wydaniu zaufanie jest !rodowiskiem interakcji z systemami abstrakcyjnymi, ktre z jednej strony odzieraj- #ycie codzienne z tradycyjnych

tre!ci, a z drugiej ustanawiaj- globalizuj-ce wp$ywy. Zaufanie jest tu ) rd $ em owego przeskoku w wiar ( ", ktrego wymaga praktyczne zaanga#owanie. Nowoczesno!" to kultura ryzyka. Nie chc( przez to powiedzie", #e #ycie spo$eczne sta$o si( w swej istocie bardziej ryzykowne, ni# by$o. Dla wi(kszo!ci ludzi w spo$ecze*stwach rozwini(tych wcale tak nie jest. Chodzi o to, # e kategoria ryzyka nabiera fundamentalnego znaczenia dla tego, jak laicy oraz wyspecjalizowani technicy organizuj - ! wiat spo $ eczny. W warunkach nowoczesno!ci przysz$o!" jest bezustannie wch$aniana Wprowadzenie 7 przez tera)niejszo!" w wyniku refleksyjnej organizacji obszarw w ie d zy . Te ry t o ri u m p rzy s z $ o ! c i zo s t a $ o , b y t ak rze c , zagospodarowane i skolonizowane. Jednak taka kolonizacja z samej swej natury nigdy nie mo#e by" pe$na, bo my!lenie w kategoriach ryzyka jest wpisane w ocen( projektw z punktu widzenia mo#liwych odchyle* od spodziewanych wynikw. Szacunek ryzyka sk$ania do precyzji, wr(cz kwantyfikacji, ale jest niedoskona $ y z natury. Zwa # ywszy na ruchliwy charakter nowoczesnych instytucji po $- czony ze zmienn - i cz ( sto kontrowersyjn- natur- systemw abstrakcyjnych, w istocie wi(kszo!" szacunkw ryzyka zawiera wiele niewiadomych. Nowoczesno!" zmniejsza ogln- ryzykowno!" pewnych sfer i sposobw #ycia, ale jednocze!nie wprowadza nowe, prawie lub ca$kiem nieznane wcze!niejszym epokom parametry ryzyka. Sw!rd nich rodzaje ryzyka na wielk- skal(, wynikaj-ce z globalnego wymiaru systemw nowoczesno!ci. ,wiat p)nonowoczes-ny !wiat, ktry okre!lam mianem wysoko rozwini(tej nowoczesno!ci -

jest apokaliptyczny, ale nie przez to, #e nieuchronnie zmierza ku katastrofie, tylko dlatego, #e niesie ze sob- takie formy ryzyka, jakich nie zna$y wcze!niejsze pokolenia. Bez wzgl(du na post(py negocjacji mi(dzynarodowych i kontroli zbroje*, ryzyko konfliktu zbrojnego ze skutkiem masowej destrukcji pozostanie dopty, dopki istnie" b(dzie bro* j-drowa, lub sama konieczna do jej wyprodukowania wiedza, i dopki nauka i technika b ( d zaanga#owane w tworzenie nowych rodzajw uzbrojenia. W sytuacji, w ktrej natura, jako zjawisko zewn(trzne wobec #ycia spo$ecznego, w pewnym sensie si(gn($a kresu" na skutek dominacji ludzkiej, ryzyko katastrofy ekologicznej stanowi sta$y element perspektywy naszego # ycia codziennego. Rwnie nieuniknionymi elementami naszego do!wiadczenia s- tak#e inne rodzaje ryzyka na wielk- skal(, jak za$amanie globalnych mechanizmw rynkowych albo powstanie totalitarnych supermocarstw. Wprowadzenie W warunkach wysoko rozwini ( tej nowoczesno ! ci coraz powszechniejszym zjawiskiem jest wp$yw odleg$ych wydarze* na to, co dzieje si( w bezpo!redniej blisko!ci, oraz na struktur( wewn(trzn- to#samo!ci jednostki. G$wn- rol( odgrywaj- tu bez w - tpienia ! rodki przekazu: materia $ y drukowane i media elektroniczne. Ju # od dawna, pocz - wszy od pierwszych do ! wiadcze * zwi - zanych z pos $ ugiwaniem si ( pismem, do!wiadczenie zapo!redniczone kszta$tuje zarwno to#samo!" jednostek ludzkich, jak i elementarny porz-dek relacji spo$ecznych. Wzajemne przenikanie samorozwoju i systemw spo$ecznych, z systemami globalnymi w$-cznie, zaznacza si( coraz wyra)niej wraz z rozwojem masowej komunikacji, a w szczeglno!ci komunikacji

elektronicznej. ,wiat", w ktrym dzi! #yjemy, r#ni si( wi(c pod paroma wzgl(dami zasadniczo od !wiata, w ktrym #yli ludzie w minionych okresach historycznych. Pod wieloma wzgl(dami jest to pojedynczy !wiat o jednolitych ramach do!wiadczenia (na przyk$ad je!li chodzi o podstawowe osie czasu i przestrzeni), ale zarazem jest to !wiat, ktry wytwarza nowe formy r#nicowania i rozproszenia. Uniwer-sum dzia$ania spo$ecznego, w ktrym media elektroniczne odgrywaj- g$wn- i konstytutywn- rol(, nie odpowiada jednak hiperrzeczywisto!ci" w sensie zaproponowanym przez Baudrillarda. Baudrillard myli wszechobecny wp$yw do!wiadczenia zapo!redniczonego z samozwrotno!ci- systemw spo$ecznych nowoczesno!ci, czyli z faktem, #e systemy te staj- si( w wi(kszo!ci autonomiczne i s- determinowane przez ich w$asne konstytutywne oddzia$ywania. W posttradycyjnym porz-dku nowoczesno!ci, w kontek!cie nowych form zapo!redniczania do!wiadczenia, to#samo!" jednostki staje si( przedsi(wzi(ciem refleksyjnym. Refleksyjny projekt ja", ktry polega na utrzymywaniu spjnych, chocia# wci-# na bie#-co weryfikowanych narracji biograficznych, rozgrywa si( w kontek!cie wielokrotnego wyboru zapo!redWprowadzenie niczonego przez systemy abstrakcyjne. Poj(cie stylu #ycia nabiera w warunkach nowoczesno!ci szczeglnego znaczenia. Wraz ze s $ abn - cym oddzia $ ywaniem tradycji i rosn - cym udzia $ em dialektycznego wsp$oddzia$ywania globalno!ci i lo-kalno!ci w rekonstytuowaniu #ycia codziennego, jednostki s- zmuszone dokonywa" wyborw to#samo!ciowych spo!rd r#norakich opcji. Oczywi ! cie wyst ( puj - te # przeciwstawne, standaryzuj - ce

tendencje. Ich najwyra ) niejszym chyba przejawem jest urynkowienie, poniewa# kapitalistyczna produkcja i dystrybucja stanowi- rdze* instytucji nowoczesno!ci. Jednak#e z uwagi na otwarty" charakter # ycia spo $ ecznego, zwielokrotnienie kontekstw dzia$ania i r#norodno!" o!rodkw w$adzy" ro!nie znaczenie wyboru stylu #ycia w konstruowaniu w$asnej to#samo!ci i organizowaniu codziennej aktywno!ci. G$wnym czynnikiem strukturacji to#samo!ci jednostki staje si( refleksyjne planowanie #ycia, ktre ze swej natury zak$ada ocen( ryzyka zapo!redniczonprzez kontakt z systemami eksperckimi. Zaraz na pocz-tku nale#y wyja!ni" ewentualne niejasno!ci co do zwi-zku stylu #ycia z planowaniem #ycia. Poniewa# poj(cie stylu #ycia zosta$o przej(te przez reklam( i inne !rodki promocji dbr konsumpcyjnych, mo#na odnie!" wra#enie, #e styl #ycia" nale#y wy$-cznie do sfery zainteresowa* zamo#niejszych grup czy klas. Ubodzy s- w zasadzie pozbawieni mo#liwo!ci dokonywania wyborw w zakresie stylu #ycia. Jest to pod wieloma znacz-cymi wzgl(dami prawd-. Kwestie klasowe i nierwno!ci, zarwno w skali pa*stwowej, jak i na poziomie !wiatowym, jak najbardziej pojawiaj- si( w ramach zawartego w tej ksi-#ce wywodu. Podzia$y klasowe i inne fundamentalne linie podzia$w spo$ecznych, jak te zwi-zane z p$ci- i etniczno!ci-, mo#na cz(!ciowo zdefiniowa" w kategoriach nierwnego dost(pu do r#nych form samorealizacji i uzyskiwania nowych podstaw dzia$ania, ktre zostan- omwione. Nale#y pami(ta", #e r#nica, 10 Wprowadzenie wykluczenie i marginalizacja s- efektami nowoczesno!ci. Kusz-c mo # liwo ! ci - emancypacji, nowoczesne instytucje kreuj -

jednocze ! nie mechanizmy t $ umienia w $ asnego ja", a nie samorealizacji. By$oby jednak powa#nym b$(dem uznanie zjawisk analizowanych w tej ksi-#ce za ograniczone w swoim zasi(gu do materialnie uprzywilejowanych jednostek. Styl #ycia" odnosi si( rwnie# do decyzji i sposobw dzia$ania podejmowanych w warunkach powa#nych ogranicze* materialnych. Takie style #ycia mog- rwnie# obejmowa" bardziej lub mniej !wiadome odrzucenie szeroko rozpowszechnionych sposobw zachowa* i wzorw konsumpcji. Jednym z aspektw wsp$oddzia$ywania czynnikw lokalnych i globalnych jest zjawisko, ktre nazywam transformacj intymno!ci". Intymno!" ma swoj- w$asn- refleksyjno!" i samozwrotny porz-dek. Czysta relacja" ma kluczowe znaczenie jako prototyp nowych wymiarw #ycia prywatnego. Czysta relacja polega na tym, #e rozmywaj- si( kryteria zewn(trzne i zwi-zek jest utrzymywany jedynie dla korzy!ci, ktrych sam dostarcza. W warunkach czystej relacji stosunek zaufania mo#e si( zawi-za" jedynie na drodze wzajemnych zwierze*. Innymi s$owy, zaufanie z definicji nie mo#e ju# by" zakotwiczone w kryteriach zewn(trznych wzgl(dem samego zwi-zku - jak relacje pokrewie*stwa, powinno!ci spo$ecznej czy tradycyjnych zobowi-za*. Podobnie jak to#samo!" jednostki, z ktr- jest mocno spleciona, czysta relacja podlega d$ugoterminowej refleksyjnej kontroli ze wzgl(du na zmiany i przekszta$cenia zachodz-ce na zewn-trz. Czyste zwi - zki opieraj - si ( na zobowi - zaniu", ktre jest szczeglnym rodzajem zaufania. Zobowi-zanie jest z kolei zjawiskiem mieszcz-cym si( w wewn(trznej logice czystego zwi-zku i oznacza zobowi-zanie wobec samego zwi-zku oraz wobec innych zaanga # owanych osb. Potrzeba intymno ! ci jest

nieroz$-cznie wpisana w czyst- relacj( ze wzgl(du na Wprowadzenie 11 zaufanie, na ktrym si( opiera. B$(dem wielu komentatorw wsp $ czesnych zjawisk spo $ ecznych jest wi ( c postrzeganie poszukiwania intymno!ci" wy$-cznie w kategoriach negatywnych, jako reakcji na rosn-c- bezosobowo!" powi(kszaj-cego si( uniwersum spo$ecznego. Anga#owanie si( w czyste relacje bywa oczywi!cie cz(sto sposobem obrony przed napieraj-cym !wiatem zewn(trznym, ale z drugiej strony czyste relacje s- przesycone zapo ! redniczonymi oddzia $ ywaniami wielkich systemw spo$ecznych i zazwyczaj aktywnie organizuj- te oddzia$ywania w obr(bie samego zwi-zku. Oglnie rzecz bior-c, zarwno w #yciu osobistym, jak i w szerszych kontekstach spo$ecznych, procesom przejmowania kontroli i tworzenia nowych podstaw dzia$ania towarzyszy wyw$aszczenie i utrata. W takich procesach indywidualne do!wiadczenie i systemy abstrakcyjne wyra)nie si( zaz(biaj-. Przekwalifikowanie si(" ponowne zdobywanie wiedzy i umiej(tno!ci - czy to w odniesieniu do spraw #ycia osobistego, czy do relacji spo$ecznych w szerszym wymiarze, jest powszechn - i dominuj - c - odpowiedzi - na wyw$aszczaj-cy efekt systemw abstrakcyjnych. Jest to reakcja zale#na od sytuacji i z regu$y dostosowana do specyficznych wymogw kontekstu. Jednostki s- sk$onne przekwalifikowa" si( tym gruntowniej, im radykalniejsze zmiany w ich #yciu wchodz- w gr( i im bardziej krytyczne s- decyzje, przed ktrymi stoj-. Jednak#e przekwalifikowanie jest zawsze tylko cz(!ciowe i podatne na wp$yw rewidowal-nej" wiedzy eksperckiej i rozbie#no!ci w opiniach samych ekspertw. Postawy zaufania oraz bardziej

pragmatyczna akceptacja, sceptycyzm, wykluczenie i wycofanie burzliwie wsp $ istniej - w przestrzeni spo $ ecznej, wi -#- c jednostkowe dzia$ania z systemami eksperckimi. W dobie p)nej nowoczesno!ci nastawienia laikw wobec nauki, techniki i innych ezoterycznych form wiedzy specjalistycznej wyra#aj- z regu$y 12 Wprowadzenie te same mieszane uczucia szacunku i rezerwy, aprobaty i niepokoju, entuzjazmu i niech(ci, ktre w swoich pracach wyra#ajfilozofowie i analitycy spo$eczni (tak#e eksperci). W powi-zaniu z oddzia$ywaniem systemw abstrakcyjnych, refleksyjno!" to#samo!ci ma zasadniczy wp$yw na cia$o oraz procesy psychiczne. Cia$o w coraz mniejszym stopniu funkcjonuje poza samozwrotn - logik - systemw nowoczesno ! ci, jako zewn(trzne i dane", a w coraz wi(kszym stopniu samo jest refleksyjnie mobilizowane. Wszystko to. co mo#e przypomina" masowy p(d ku narcystycznej kultywacji wygl-du cia$a, jest w istocie wyrazem du#o g$(bszej troski o czynne konstruowanie" i kontrol( nad cia$em. Istnieje tu integralny zwi-zek mi(dzy rozwojem cielesnym a stylem #ycia, ktry przejawia si( na przyk$ad w poddawaniu cia$a specyficznym re#imom. Ale wa#ne s- te# inne r#norodne czynniki b(d-ce odbiciem socjalizacji mechanizmw i procesw biologicznych. W dziedzinach reprodukcji biologicznej, in#ynierii genetycznej i r#nego rodzaju interwencji medycznych cia$o staje si( przedmiotem wyborw i mo#liwo!ci, ktre majznaczenie nie tylko dla samej jednostki. Istniej- !cis$e powi-zania mi ( dzy osobistymi aspektami konstruowania cielesno ! ci i czynnikami globalnymi. Techniki reprodukcyjne i in#ynieria genetyczna to tyko przyk$adowe fragmenty oglnych procesw

transformacji przyrody w sfer( dzia$alno!ci ludzkiej. Nauka, technika i ekspertyza w bardziej oglnym sensie odgrywajfundamentaln- rol( w tym, co nazywam separacj- do!wiadczenia. Do!" znajomo brzmi- s-dy, #e nowoczesno!" wi-#e si( z instrumentalnym podej!ciem do przyrody i #e kwestie etyczne i moralne nie mieszcz- si( w perspektywie naukowej. Jednak#e chcia $ bym przeformu $ owa " te zagadnienia w kontek ! cie instytucjonalnego wyja!nienia porz-dku p)no-nowoczesnego, w kategoriach jego samozwrotno!ci. Nowoczesne instytucje zmierzajoglnie w kierunku tworzenia Wprowadzenie 13 !rodowisk dzia$ania uporz-dkowanych ze wzgl(du na dynamik( samej nowoczesno!ci i oderwanych od kryteriw zewn(trznych", czyli czynnikw pochodz-cych spoza systemw nowoczesno!ci. Istnieje wprawdzie szereg wyj-tkw i tendencji przeciwnych, ale codzienne # ycie spo $ eczne coraz bardziej oddala si ( od prawdziwej" natury i oddziela od r#norakich do!wiadcze* zwi-zanych z kwestiami i dylematami egzystencjalnymi. Szaleniec, kryminalista i cz$owiek ci(#ko chory s- fizycznie odseparowani od ludzi normalnych, a miejsce erotyki" zajmuje seksualno!"", ktra z kolei zostaje ukryta przed okiem innych. Separacja do!wiadczenia oznacza, #e wi(kszo!" ludzi rzadko i przelotnie uczestniczy w zdarzeniach i sytuacjach wi-#-cych jednostkowe #ycie z szerszymi kwestiami moralno!ci i sko*czono!ci. Sytuacja ta nie wynik$a, jak s-dzi$ Freud, z narastaj-cego psychicznego st$umienia poczucia winy, wymuszonego przez nader z$o#ony charakter nowoczesnego #ycia spo$ecznego. Mamy tu raczej do czynienia z instytucjonaln- represj-, w ktrej, jak

uwa#am, g$wn- rol( odgrywaj- mechanizmy nie winy, ale wstydu. Wstyd jest blisko spokrewniony z narcyzmem, ale, jak ju# wspomina$em, b$(dem jest przyjmowa", #e to#samo!" jednostki staje si( coraz bardziej narcystyczna. Narcyzm jest jednym z wielu r#norodnych mechanizmw - a w niektrych wypadkach patologii - psychicznych, ktre s- efektem powi-za* mi(dzy to#samo!ci-, wstydem i refleksyjnym projektem ja". Indywidualne poczucie bezsensu - poczucie, #e #ycie nie ma do zaoferowania nic godnego uwagi - staje si( w warunkach p)nej nowoczesno!ci fundamentalnym problemem psychicznym. To zjawisko nale#y rozumie" w kategoriach wypierania pojawiaj-cych si( w #yciu codziennym w-tpliwo!ci moralnych, ktrym odmawia si( odpowiedzi. Izolacja egzystencjalna" to nie tyle oddzielenie jednostek od siebie nawzajem, ile ich 14 Wprowadzenie oddzielenie od zasobw moralnych koniecznych do osi-gni(cia #yciowej satysfakcji i pe$ni egzystencjalnej. Refleksyjny projekt ja" generuje programy samorealizacji i samodoskonalenia. Jednak#e dopki te mo#liwo!ci s- postrzegane przede wszystkim jako kwestia rozszerzenia zasi(gu nowoczesnych systemw kontroli na ja)*, pozostaj- pozbawione tre!ci moralnej. Autentyczno!"" staje si( nadrz(dn- warto!ci- i tworzy ramy samorealizacji, ale jest to proces moralnie upo!ledzony. Represja kwestii egzystencjalnych nie jest jednak w #adnym razie pe$na. W warunkach rozwini(tej nowoczesno!ci, kiedy systemy kontroli instrumentalnej s- bardziej obna#one, a ich negatywne konsekwencje bardziej widoczne ni# kiedykolwiek wcze!niej, pojawiaj- si( tak#e r#ne formy przeciwdzia$ania jej. Wybory

stylw #ycia w warunkach wzajemnego powi-zania kontekstw lokalno!ci i globalizacji wi-#- si( z dylematami moralnymi, ktrych - co staje si( rzecz- coraz bardziej oczywist--nie mo#na ju# po prostu spycha" na bok. Te kwestie wymagaj- nowych form politycznego zaanga#owania, jakie zwiastuj- i jakim daj- pocz-tek nowe ruchy spo$eczne. Promuj-ca samorealiz-j( cz$owieka, zarwno na poziomie indywidualnym jak i zbiorowym, polityka #ycia" wy$ania si( z cienia polityki emancypacji". Emancypacja, oglny imperatyw post(powego O!wiecenia, w swoich r#nych odmianach stanowi warunek wy$onienia si( programu polityki #ycia. We wci-# rozdartym podzia$ami i naznaczonym starymi i nowymi formami przemocy !wiecie znaczenie polityki emancypacji nie zmniejsza si ( . Do dotychczasowych stara* politycznych do$-czaj- jednak nowe formy zaanga#owania w polityk( #ycia. Na zako*czenie przedstawi( w zarysie g$wne punkty programu polityki #ycia. Program ten wskazuje na konieczno!" stawienia czo$a specyficznym dylematom moralnym i zmusza nas do podniesienia wykluczonych przez nowoczesn- instytucjonalizacj( kwestii egzystencjalnych. I Ramy p)nej nowoczesno!ci JN a wst(pie moich rozwa#a* pozwol( sobie przytoczy" wyniki pewnego badania, ktre do!" arbitralnie wybra$em spo!rd swoistego nurtu bada* socjologicznych. Second Chances autorstwa Judith Wallerstein i Sandry Blackslee to studium rozwodu i powtrnego ma$#e*stwa1. W swojej ksi-#ce autorki charakteryzujwp$yw, jaki przez mniej wi(cej dziesi(" kolejnych lat wywiera$ rozpad ma$#e*stwa na sze!"dziesi-t par rodzicw i ich dzieci. Zdaniem autorek jakkolwiek rozwd stanowi zagro#enie dla

poczucia komfortu i bezpiecze*stwa, i jako taki jest z pewno!cikryzysem #ycia osobistego jednostek, otwiera on zarazem nowe mo#liwo!ci rozwoju osobowego i rysuje perspektyw( osi-gni(cia szcz(!cia. Separacja i rozwd, oraz ich nast(pstwa, mog- sta" si( przyczyn- zaburze* psychicznych. Ale te# zmiany wywo$ane rozk$adem ma$#e*stwa staj- si( okazj-, aby, jak pisz- autorki, dojrze" emocjonalnie", zyska" nowy rodzaj kompetencji i dumy" i wzmocni" bardziej, ni# by$oby to mo#liwe wcze!niej, wi(zy intymnej za#y$o!ci". Zdaniem Wallerstein i Blackslee separacja ma$#e*ska stanowi punkt, w ktrym zastygaj- i krzepn- pewne wyobra#enia, 1 Zob. Judith Wallerstein, Sandra Blackslee, Second Chances, London 1989, Bantam. Cytaty zob. s. 293, 294, 296, 297 i 308. 16 /. Ramy p)nej nowoczesno!ci jakie b(d- odt-d determinowa$y dzia$anie jednostek. .rd$em i trwa$ym motywem gniewu bywa cz(sto sposb, w jaki nast-pi$o rozej!cie si( wsp$ma$#onkw, jak wwczas, kiedy kto! nagle odkrywa, #e partner lub partnerka ma romans z najlepszym przyjacielem obojga, zostawia li!cik, w ktrym jakby nigdy nic oznajmia, #e wszystko jest sko*czone, albo z dnia na dzie* zabiera dzieci i wyje#d#a, nie zostawiaj-c adresu [...]". Bez wzgl(du na to, ile blu i cierpienia kosztowa$o wsp$ma$#onkw bycie razem, rozpad ma$#e*stwa z regu$y rodzi #al po stracie partnera. Z regu$y te# im d$u#ej dwoje ludzi by$o ze sob-, tym d$u#ej #al si( utrzymuje. Jego przyczyn- s- utracone chwile sp(dzane razem i wsplne prze#ycia oraz zaprzepaszczone nadzieje pok$adane niegdy! w zwi-zku. Kiedy pojawia si( #al, zranione uczucia przes$aniaj- wszystko i, je#eli b(d- utrzymywa$y si( zbyt d$ugo,

mog- doprowadzi" do rozpaczy i za$amania psychicznego. Jak si( zdaje, uczucia wywo$ane przez rozwd najcz(!ciej nie znikaj- bez !ladu z up$ywem lat. Nowe zdarzenia, takie jak powtrne ma$#e*stwo albo spr o sposb wychowywania dzieci, mogspowodowa " gwa $ towne o # ywienie dawnych emocji. Je # eli partnerzy zachowali do!" siln- - cho"by w przewa#aj-cej mierze negatywn- - wi() psychiczn-, takie sytuacje zazwyczaj wzmagajprzygn(bienie. Zdaniem Wallerstein i Blackslee faza #a$oby pomaga pozbiera" si(" po rozwodzie. Ka#dego, komu uda$o si( oderwa"" od wsp $ ma $# onka lub wsp $ ma $# onki, czeka jeszcze zadanie wypracowania nowego poczucia ja", nowego poczucia to#samo!ci". W d$ugotrwa$ych zwi-zkach to#samo!ci wsp$ma$#onkw s- uzale#nione od siebie nawzajem i, w istocie, tak#e od samego ma$#e*stwa. W nast(pstwie zerwania zwi-zku ka#da ze stron musi wi(c si(gn-" wstecz do swoich wczesnych do!wiadcze*, by odnale)" inne wzory i podstawy Wprowadzenie 17 niezb(dne do osi-gni(cia niezale#no!ci, umiej(tno!ci #ycia w pojedynk( i skorzystania z drugiej szansy, jak- stworzy$ rozwd". Osoba w separacji lub po rozwodzie musi mie" wiele odwagi moralnej, by sprbowa " nowego zwi - zku i odkry " nowe zainteresowania. Tymczasem wiele osb traci w takich okoliczno!ciach zaufanie do w$asnych s-dw i mo#liwo!ci i jest gotowych w ogle zw-tpi" w sens uk$adania sobie #ycia. Takie osoby czuj-, #e #ycie to nie bajka i nigdy nie wiadomo, czym cz$owieka zaskoczy, wi(c jakkolwiek by je zaplanowa", i tak nic si( nie uda. Zniech ( caj - si ( do stawiania sobie nie tylko

dalekosi(#nych, ale nawet dora)nych celw, a tym bardziej nie dzia$aj- w kierunku realizacji zamierze*". Przezwyci(#enie tych emocji wymaga wytrwa$o!ci w pokonywaniu przeszkd i ch(ci zmiany dotychczasowych utrwalonych cech charakteru i przyzwyczaje*. Na to te# musz- si( zdoby" - zawsze g$(boko zranione rozk$adem domu rodzinnego - dzieci rozwiedzionych rodzicw. Dzieci rozwiedzionych rodzicw mwi- Wallerstein i Balckslee - staj- w obliczu trudniejszego zadania ni# dzieci osierocone. ,mier" jest nieodwracalna, ale ludzie, ktrzy wzi(li rozwd, #yj- i zawsze mog- zmieni" zdanie. Fantazja pojednania tak g$(boko zapada w dzieci(c- psychik( [...], #e [dzieci] nie s- w stanie oderwa" si( od niej dopty, dopki same wreszcie nie odejdod rodzicw i nie opuszcz- domu rodzinnego" . Problemy osobiste, przej!cia i kryzysy osobiste, zwi-zki osobiste... Jak wyra#a si( przez nie spo$eczny pejza# nowoczesno!ci i co mognam o nim powiedzie"? S- tacy, ktrzy powiedzieliby, #e niewiele, bo to, czym s- osobiste uczucia i troski, nie zale#y od miejsca ani czasu. Mo # na przyj -" , # e nowoczesno !" znacz - co zmienia !rodowiska spo$eczne jednostki, a tym samym wp$ywa na ma$#e*stwo, podobnie jak na inne I 18 /. Ramy p)nej nowoczesno!ci instytucje, jednak#e ludzie dalej maj- swoje #ycie osobiste i radzsobie najlepiej jak potrafi- ze zmianami spo$ecznymi zachodz-cymi w otaczaj-cym ich !wiecie. Ale czy aby na pewno tak jest? Przecie# warunki spo$eczne ani nie s- odizolowane od #ycia osobistego, ani te# nie s- jego !rodowiskiem zewn(trznym. Zmagaj-c si( z najbardziej prywatnymi problemami, poszczeglne jednostki

czynnie odtwarzaj- otaczaj-cy je !wiat #ycia spo$ecznego. ,wiat wysoko rozwini(tej nowoczesno!ci z pewno!ci- rozci-ga si( daleko poza bezpo!rednie !rodowisko jednostkowych zachowa* i spraw osobistych. Jest to pe$en niebezpiecze*stw gro)ny !wiat, do ktrego szczeglnie stosuje si( poj(cie kryzysu" rozumianego nie tyle jako dora)ne zak$cenie, ile nieprzerwanie utrzymuj-cy si( stan rzeczy. Owo nowe poczucie to#samo!ci", ktre wed$ug Wallerstein i Blackslee trzeba wypracowa" po rozwodzie, jest wyrazistym przyk$adem sk-din-d wymuszanego na nas wszystkich odnajdywania siebie", procesu, ktry wymaga od jednostki czynnego udzia$u i przemiany. Wallerstein i Blackslee podsumowuj- wyniki swojego badania w rozdziale Danger and Opportunity (Niebezpiecze*stwo i szansa). Chocia# tytu$ ten brzmi banalnie, stosuje si( nie tylko do ma$#e*stwa i jego zmiennych kolei, ale do ca$ego nowoczesnego !wiata. Sfera, jak j- dzi! okre!lamy, stosunkw osobistych" stwarza takie warunki dla rozwoju intymno!ci i wyra#ania siebie, jakich brakuje w licznych, bardziej tradycyjnych, kontekstach. Ale jednocze!nie stosunki te sta$y si( na swj sposb niebezpieczne i gro)ne. Wzory zachowa* i sposoby odczuwania zwi-zane z po#yciem seksualnym i ma$#e*skim okazuj- si( zmienne, niesta$e i otwarte". Mo#na wiele uzyska", ale te# nie mniej ryzykuj-c, trzeba samodzielnie przeciera" szlaki na nieznanym terenie. Rozwa#my na przyk$ad szeroko dyskutowane przez Wallerstein i Blackslee zjawisko zmiany charakteru rodzin, w ktrych Wprowadzenie 19 ktre! z rodzicw powtrnie wchodzi w zwi-zek ma$#e*ski, zaczynaj-c na nowo nie, jak by$o dawniej, po !mierci partnera, ale

po rozwodzie. Dziecko w takiej rodzinie mo#e mie" dwie matki, dwch ojcw i podwjne rodze*stwo, wraz z ca$ym z$o#onym uk$adem relacji pokrewie*stwa, ktry wynika z wielokrotnych ma $# e * stw rodzicw. Trudno ! ci nastr ( cza nawet sama terminologia: czy dziecko ma nazywa" macoch( mam-", czy mwi" do niej po imieniu? Rozstrzyganie takich problemw mo#e by" udr(k- i wyczerpa" psychicznie wszystkie strony - ale jest to te# przecie# okazja do zawi-zania si( nowego rodzaju satysfakcjonuj-cych relacji spo$ecznych. Jednego mo#emy by" pewni: zmiany, o ktrych mowa, nie zachodz- gdzie! na zewn-trz. Te nowe rozszerzone wi(zy rodzinne zosta$y ustanowione przez tych samych ludzi, ktrzy s- w nie jak najbardziej bezpo!rednio uwik$ani. L(k naturalnie towarzyszy wszelkiego rodzaju zagro#eniom. Wywo$uj- go niepokoj-ce sytuacje lub gro)ba ich zaistnienia, ale z drugiej strony uczynni- on mechanizmy przystosowawcze i pobudza do dzia$ania. Autorki Second Chances cz(sto powtarzajtakie okre!lenia, jak bl, troska i #al. Jednak rwnie cz(sto wymieniaj- odwag( i zdecydowanie. Najwyra)niej #ycie na chybi$ trafi$ przysparza problemw i s- tacy, ktrzy, u!wiadomiwszy to sobie, znajduj- azyl w rezygnacji i odr(twieniu. Ale jest te# wielu, ktrzy potrafi - z wi ( ksz - stanowczo ! ci - uchwyci " nowe mo#liwo!ci, jakie pojawiaj- si( wraz z wyczerpaniem ustalonych sposobw zachowa*, i umiej- si( zmieni". W jakim stopniu niepokoje, zagro#enia i mo#liwo!ci, o ktrych tu mowa, s- nowe? Na czym polega w odniesieniu do nich wp$yw wywierany przez instytucje nowoczesno!ci? W dalszej cz(!ci ksi-#ki b(d( si( stara$ odpowiedzie" na te pytania. Second Chances to praca socjologiczna, ale b(d- j- czyta" nie tylko

socjologowie. Prawdopodobnie zajrz- do niej terapeuci, doradcy rodzinni, pracownicy socjalni i zainteresowani jej 20 /. Ramy p)nej nowoczesno!ci tematyk- przedstawiciele innych zawodw. Nieprofesjonali!ci, a szczeglnie osoby, ktre same niedawno si( rozwiod$y, te# pewnie si(gn- po t( pozycj(, by odnie!" zawarte w niej idee i wnioski do w$asnej sytuacji #yciowej. Autorki dobrze zdawa$y sobie z tego spraw(. Mimo #e ksi-#ka jest zasadniczo utrzyman- w formule studium badawczego, prezentacja konkretnych wynikw, jej liczne fragmenty zawieraj-ce podpowiedzi, jak si( praktycznie zachowa", i wskazwki, jakie podj-" kroki, s- wyra)nie skierowane do czytelnikw, ktrzy w$a!nie znale)li si( w separacji lub s- od niedawna rozwiedzeni. Jedna ksi-#ka nie mo#e rzecz jasna wywrze" znacz-cego wp$ywu na ca$o!" spo$ecznych zachowa*. Ale Second Chances to tylko ma$y fragment obfitej i od wielu lat stale ukazuj-cej si( literatury specjalistycznej i popularyzatorskiej po!wi(conej ma$#e*stwu i zwi-zkom osobistym. Taka literatura jest cz(!ci- refleksyjno-!ci nowoczesno!ci, bo przyczynia si( do rutynowej organizacji i reorganizacji tych aspektw # ycia spo$ecznego, ktre s- w niej relacjonowane i analizowane. Dzisiaj ka#dy, kto rozwa#a ma$#e*stwo albo kogo spotyka rozpad ma$#e*stwa lub d$ugotrwa$ego zwi-zku, wie dobrze, chocia# niekoniecznie na poziomie !wiadomo!ci dyskursywnej, co jest grane" na spo$ecznej scenie ma$#e*stwa i rozwodu. Wiedza nie tyle towarzyszy faktycznym zdarzeniom, ile wsp$tworzy je. Podobnie rzecz ma si( ze wszystkimi innymi wymiarami #ycia spo$ecznego w warunkach nowoczesno!ci. Co wi(cej, ka#dy jest w jaki! sposb !wiadomy tej refleksyjnej

konstytucji nowoczesnego sposobu dzia$ania i jego odczuwalnych we w$asnym #yciu efektw. To#samo!" wyznacza nam trajektori(, ktra przecina r#ne ramy instytucjonalne nowoczesno!ci w duree zwanej kiedy! - na sposb bardziej przystaj-cy do czasw przednowoczesnych ni# nowoczesnych - cyklem #yciowym". Ka#dy z nas nie tylko ma", ale prze#ywa swoja biografi(, ktr- uk$ada refleksyjnie w miar( Kilka oglnych uwag o nowoczesno!ci 21 przyp$ywu spo$ecznych i psychicznych informacji o mo#liwo!ciach #yciowych. Nowoczesno!" jest porz-dkiem posttradycyj-nym, ktry codziennie, wraz z ka#d- decyzj-, jak si( zachowa", w co si( ubra", co zje!", i mnstwem innych, wymusza na ka#dym odpowied) na pytanie .jak #y"" i ka#e interpretowa" odpowiedzi w kategoriach w$asnej, rozwijaj-cej si( w czasie to#samo!ci. Przejd)my teraz od poziomu #ycia osobistego do p$aszczyzny bardziej zinstytucjonalizowanej. Koniecznym t$em dla dalszych rozwa # a * jest charakterystyka owego niepokoj - cego i niespokojnego zjawiska, jakim jest nowoczesno!". Kilka oglnych uwag o nowoczesno!ci Terminem nowoczesno!"" b(d( si( pos$ugiwa$ w bardzo oglnym znaczeniu, jako kategori- odnosz-c- si( do instytucji i wzorw zachowa * , ktrych pocz - tki si ( gaj - ko * ca europejskiego feudalizmu, chocia# znacz-cy wzrost ich realnego wp$ywu na losy !wiata zaznaczy$ si( z ca$- intensywno!ci- dopiero w wieku dwudziestym. Za odpowiednik nowoczesno!ci" mo#na z grubsza przyj -" ! wiat uprzemys $ owiony", pami ( taj - c jednak, # e industrializm nie jest jej jedynym wymiarem instytucjonalnym2. Przyjmuj( tu, #e industrializm odnosi si( do relacji spo$ecznych

wynikaj - cych z powszechnego zastosowania surowcw energetycznych i maszyn w procesach produkcyjnych. Industrializm stanowi jedn- z osi instytucjonalnych nowoczesno!ci. Jej drugim wymiarem jest kapitalizm, czyli system wytwarzania dbr, ktrego elementami s- konkurencja rynkowa i urynkowienie 2 Szersze omwienie najwa#niejszych punktw kilku kolejnych podrozdzia $ w mo # na znale )" w: Anthony Giddens, The Consequences of Modernity, Cambridge 1990, Polity Press. I 22 /. Ramy p)nej nowoczesno!ci si$y roboczej. Oba te wymiary nowoczesno!ci mo#na analitycznie oddzieli" od instytucji nadzoru, podstawy nies$ychanego rozwoju w$adzy organizacyjnej, jaka jest zwi-zana z nowoczesnym #yciem spo$ecznym. Nadzr oznacza wszelk- kontrol( ludno!ci, czy b(dzie to podporz-dkowanie ludzi Foucaultow-skiej w$adzy patrzenia", czy te # kontrola przez wykorzystanie informacji w celu skoordynowania czynno!ci spo$ecznych. Ten z kolei wymiar nowoczesno!ci r#ni si( od kolejnego: kontroli !rodkw przemocy w kontek!cie ..uprzemys$owienia wojny". Nowoczesno!" otwiera epok( wojny totalnej", w jakiej niszczycielski potencja$ uzbrojenia, szczeglnie zaznaczaj-cy si( istnieniem broni j-drowej, nabiera nieprawdopodobnych rozmiarw. Nowoczesno!" wytwarza specyficzne formy uspo$ecznienia, z ktrych najdonio!lejsz- jest pa*stwo narodowe. Brzmi to do!" banalnie, dopki nie u!wiadomimy sobie, #e spo$ecze*stwo" stanowi podstawowy przedmiot socjologicznego poznania i temu spo$ecze*stwu" socjologa, przynajmniej w odniesieniu do okresu

nowoczesno!ci, odpowiada w$a!nie pa*stwo narodowe - chocia# rwnowa#no!" ta rzadko jest ujawniana na poziomie teorii, pozostaj - c z regu $ y za $ o # eniem ukrytym. Jako ca $ o !" socjopolityczna, pa*stwo narodowe fundamentalnie r#ni si( od wi(kszo!ci porz-dkw tradycyjnych. Mo#e rozwin-" si( jedynie jako cz (!" wi ( kszego uk $ adu pa * stw narodowych (ktry wsp$cze!nie przybra$ charakter globalny), wykszta$ca specyficzne rozwi-zania terytorialne i mechanizmy sprawowania nadzoru i monopolizuje praktyczn- kontrol( nad !rodkami przemocy'. W literaturze dotycz-cej stosunkw mi(dzynarodowych pa*stwa scz(sto traktowane jak aktorzy" - dzia$aj-cy", a nie struktury". Jest te# po temu pe$ne 3 Zob. Anthony Giddens, The Nation-State and Violence, Cambridge 1985, Polity Press. Kilka oglnych uwag o nowoczesno!ci 23 uzasadnienie, bo nawet je#eli nowoczesne pa*stwa nie dzia$aj-" w dos$ownym sensie, s- one systemami zdolnymi do samokontroli, a przez to do prowadzenia spjnej polityki i realizacji planw w skali geopolitycznej. Jako takie, stanowi- najlepszy przyk$ad na innogln- cech( nowoczesno!ci: narodziny organizacji. Nowoczesne organizacje wyr#niaj- si( nie tyle ze wzgl(du na swj rozmiar czy biurokratyczny charakter, ile przez skupion- refleksyjn- kontrol(, jak- na rwni umo#liwiaj- i wymuszaj-. Nowoczesno!" to nie tylko organizacje- to organizacja: regularna kontrola stosunkw spo$ecznych na nieograniczonym obszarze czasu i przestrzeni. Nowoczesne instytucje s- pod wieloma kluczowymi wzgl(dami odr(bne w stosunku do ca$ej gamy przednowoczesnych kultur i sposobw #ycia. Czym!, co w najbardziej oczywisty sposb

odr#nia epok( nowoczesn- od wszystkich poprzedzaj-cych jokresw, jest nies$ychany dynamizm. Nowoczesny !wiat ucieka": nie tylko tempo zmian jest nieporwnanie szybsze ni# w przypadku jakiegokolwiek wcze!niejszego systemu, ale niespotykany jest tak#e ich zasi(g i radykalny wp$yw, jaki wywieraj- na zastane praktyki i zachowania spo$eczne4. Jak wyja!ni" w specyficznie dynamiczny charakter nowoczesnego #ycia spo$ecznego? W gr( wchodz- tu trzy elementy czy te# zespo$y elementw. Ka#dy z nich ma kluczowe znaczenie dla w-tkw rozwijanych w tej ksi-#ce. Pierwszy z tych elementw okre!lam jako rozdzielenie czasu i przestrzeni. Wszystkie kultury naby$y rzecz jasna jakiej! umiej(tno!ci mierzenia czasu i ustalania lokalizacji przestrzennej. Nie ma kultury, w ktrej jednostki nie mia$yby poczucia przysz$o!ci, tera)niejszo!ci i przesz$o!ci. Ka#da kultura dysponuje jakiego ! rodzaju znormalizowanymi oznaczeniami przestrzennymi, ktre rozeznanie miejsca. Jednak#e 4 Zob. Anthony Giddens, Consequences of Modernity. 24 /. Ramy p)nej nowoczesno!ci w warunkach przednowoczesnych czas i przestrze* $-czy$y si( za po!rednictwem miejsca. Wi(ksze kultury przednowoczesne wykszta$ci$y bardziej formalne metody odmierzania czasu i porz-dkowania przestrzeni, takie jak kalendarze i prymitywne (wed$ug standardw nowoczesnych) mapy. Stworzy$y one w istocie warunki dla rozsuwania" czasu i przestrzeni, ktre towarzyszy $ o pojawieniu si ( jeszcze rozleglejszych formacji spo$ecznych. Ale dla wi(kszo!" ludzi, i na u#ytek wi(kszo!ci codziennych czynno!ci, czas i przestrze* w znamionujprzestrzenne

epokach przednowoczesnych by $ y powi - zane miejscem. Wyznaczniki ,,kiedy" nie wi-za$y si( po prostu z wyznacznikami gdzie" dzia$ania, ale z sam- istot- tego dzia$ania. Oddzielenie czasu od przestrzeni zwi-zane by$o przede wszystkim z wykszta$ceniem pustego" wymiaru czasu, g$wnej d)wigni, za pomoc- ktrej tak#e przestrze* zosta$a oderwana od miejsca. Za podstawowy wyraz tego procesu s$usznie uwa#a si( wynalazek i rozpowszechnienie zegara mechanicznego, ale nie nale # y poprzestawa" na zbyt powierzchownej interpretacji tego zjawiska. Szerokie zastosowanie mechanicznych czasomierzy u$atwia$o, ale te# zak$ada$o g$(bokie strukturalne zmiany w obr(bie samej tkanki #ycia codziennego - zmiany, ktre nie mog$y ju# mie" charakteru lokalnego, ale nieuchronnie uniwersalny. Nasz wsp$czesny !wiat, z uniwersalnym systemem datowania i znormalizowanymi w skali globalnej strefami czasowymi, r#ni si( w p$aszczy)nie spo$ecznej i sposobie jego do!wiadczania od wszystkich epok przednowoczesnych. Mapa globu, na ktrej #adne miejsce nie jest uprzywilejowane (projekcja uniwersalistyczna), jest drugim, obok zegara, symbolem opr#niania" przestrzeni. Taka mapa nie jest jedynie odzwierciedleniem tego, co by$o zawsze" geografii Ziemi ale elementem zasadniczych zmian w dziedzinie relacji spo$ecznych. Kilka oglnych uwag o nowoczesno!ci 25 Opr#nianie czasu i przestrzeni nie jest w #adnym razie procesem jednostajnie liniowym, lecz przebiega dialektycznie. W warunkach spo$ecznych ustrukturowanych przez rozdzia$ czasu i przestrzeni pozostaje wiele mo#liwo!ci prze#ywania czasu". Co wi(cej, rozdzielenie czasu i przestrzeni wcale nie oznacza, #e odt-d b(d- to

wzajemnie nie powi-zane wymiary organizacji spo$ecze*stwa. Przeciwnie, w$a!nie w rozdzia$ stwarza warunki, w ktrych czas i przestrze* mog- wi-za" si( w struktury pozwalaj-ce koordynowa" czynno!ci spo$eczne bez konieczno!ci uwzgl(dniania specyfiki miejsca. Tak charakterystyczne dla nowoczesno!ci organizacje - i organizacja - s- nie do pomy!lenia bez ponownego powi-zania uprzednio oddzielonych od siebie czasu i przestrzeni. Nowoczesna organizacja spo$ecze*stwa zak$ada precyzyjn- koordynacj( dzia$a* wielu jednostek ludzkich, ktre nie s- fizycznie wsp$obec-ne. Kiedy" tych dzia$a* jest bezpo!rednio powi-zane z gdzie", ale ju# nie, jak w epokach przednowoczesnych, za po!rednictwem miejsca. Wszyscy doskonale wyczuwamy, jak fundamentalnym czynnikiem nies$ychanego dynamizmu, ktrego wraz z nowoczesno!cinabieraj - zdarzenia spo $ eczne, jest oddzielenie czasu od przestrzeni. Dzi(ki niemu postulat wykorzystania historii do tworzenia historii", w$a!ciwy wyzwalaniu si( nowoczesnego #ycia spo$ecznego z tradycyjnych ogranicze*, nabiera uniwersalnego znaczenia. Owa historyczno!" przybiera posta" globaln- wraz z powstaniem znormalizowanej przesz$o!ci" i przysz$o!ci" o uniwersalnym zastosowaniu: data taka jak rok 2000" staje si( znakiem rozpoznawalnym dla ca$ej ludzko!ci. Proces opr#niania czasu i przestrzeni jest kluczowy dla drugiego spo ! rd g $ wnych czynnikw dynamizmu nowoczesno ! ci wykorzeniania instytucji spo $ ecznych. Wybra $ em metafor ( wykorzenienia celowo, przeciwstawiaj-c j- koncepcji r#nicowania" stosowanej niekiedy przez socjologw dla 26 /. Ramy p)nej nowoczesno!ci oddania r#nicy mi(dzy przednowoczesnym i nowoczesnym

systemem spo$ecznym. R#nicowanie kojarzy si( z post(puj-cym podzia$em funkcji, dzi(ki ktremu r#nego rodzaju czynno!ci, lu)no ze sob- powi-zane w spo$ecze*stwach przed-nowoczesnych, nabieraj- z nastaniem nowoczesno!ci celowo!ci i precyzji. Jest to bez w-tpienia trafna obserwacja, ale nie oddaje ona podstawowego rysu i efektu instytucji nowoczesnych - wysadzania" relacji spo$ecznych z kontekstw lokalnych i ich odtwarzania na niezmierzonych obszarach czasu i przestrzeni. Owo wysadzanie" ! ci ! le odpowiada wykorzenianiu, ktre jest kluczowe dla nies $ ychanego przyspieszenia procesu rozsuwania czasu i przestrzeni towarzysz-cego nowoczesno!ci. Wyr#niam dwa rodzaje mechanizmw wykorzeniaj-cych: !rodki symboliczne" i systemy eksperckie". Wsplnie okre!lam je jako systemy abstrakcyjne. ,rodkami symbolicznymi s- !rodki wymiany o znormalizowanej warto!ci, a wi(c takie, ktre s- wymienialne mi(dzy r#nymi kontekstami. Naczelnym i najpowszechniejszym z nich jest pieni-dz. Wszystkie wi(ksze przednowoczesne formacje spo $ eczne wykszta $ ci $ y wprawdzie jaki ! rodzaj wymiany monetarnej, ale z nastaniem i pe $ nym wykszta $ ceniem nowoczesno!ci ekonomia pieni(#na staje si( znacznie bardziej wyrafinowana i z$o#ona. Pieni-dz wi-#e czas (bo jest narz(dziem kredytu) i przestrze* (poniewa# jego znormalizowana warto!" pozwala przeprowadza" transakcje jednostkom, ktre fizycznie nigdy si( nie spotykaj-). Systemy eksperckie wi-#- czas i przestrze*, rozwijaj-c wiedz( techniczn-, ktrej prawomocno!" nie zale#y od ekspertw ani ich klientw, ktrzy z niej praktycznie korzystaj-. Takie systemy przenikn($y w$a!ciwie wszystko: dotycztego, co jemy, lekarstw, ktre za#ywamy, domw, w ktrych mieszkamy, !rodkw transportu, z ktrych korzystamy, i ca$ego

mnstwa innych aspektw #ycia spo$ecznego i Kilka oglnych uwag o nowoczesno!ci 27 w warunkach nowoczesno!ci. Systemy eksperckie nie s- przy tym ograniczone do dziedzin ekspertyzy technicznej. Obejmuj- swym zasi(giem same relacje spo$eczne i sekrety osobowo!ci. Lekarz, doradca i terapeuta s- tak samo istotni dla systemw eksperckich nowoczesno!ci jak naukowiec, technik czy in#ynier. W obu przypadkach system ekspercki zasadniczo opiera si( na zaufaniu. Jak ju# wspomnia$em, poj(cie zaufania zajmuje w tej ksi-#ce miejsce centralne. Zaufanie nie jest tym samym co rodzaj zwi-zanej z wymianami formalnymi pewno!ci, okre!lonej przez Georga Simmla jako proste wnioskowanie indukcyjne"1. Pewne podejmowane w #yciu decyzje opieraj- si( na wnioskowaniu indukcyjnym na podstawie przesz$ych tendencji albo do!wiadcze*, ktre w przekonaniu wnioskuj-cego zachowuj- aktualno!" jako pewna podstawa wnioskowania. Taki rodzaj pewno!ci mo#e wzmacnia " zaufanie, ale sam przez si ( relacji zaufania wystarczaj-co nie definiuje. Zaufa" to znaczy uwierzy", przej!" na stron( wiary", ktrej nie daje si( do niczego innego sprowadzi". Zaufanie jest specyficznie zwi-zane z nieobecno!ci- w czasie i przestrzeni, i z niewiedz-. Nie potrzebujemy ufa" komu!, kogo mamy stale na oku i kogo poczynania mo#emy bezpo!rednio kontrolowa". I tak na przyk$ad monotonna albo mozolna i )le op$acana praca, w przypadku ktrej motywacja do sumiennego wykonywania zada* jest s$aba, odpowiada zazwyczaj pozycjom niskiego zaufania". W przypadku stanowisk wysokiego zaufania" wi(kszo!" czynno!ci zawodowych jest wykonywana pod

nieobecno !" kierownictwa czy personelu nadzoruj - cego6. Podobnie, nie ma 5 Zob. Georg Simmel, Filozofia pieni-dza, t$um. Andrzej Przy$(bski, Pozna* 1997, Humaniora, s. 147. 6 Zob. Alan Fox, Beyond Contract, London 1974, Faber. Szersze omwienie zaufania w kontek!cie systemowym mo#na znale)" w artykule Susan P. Schapiro The Social Control of Impersonal Trust, American Journal of Sociology" 1987, t. 93. 28 /. Ramy p)nej nowoczesno!ci potrzeby zaufania wwczas, kiedy jednostka wie, lepiej lub gorzej, jak technicznie funkcjonuje ca$y system. W odniesieniu do systemw eksperckich zaufanie wspiera ograniczon- wiedz( techniczn-, jak- ma wi(kszo!" ludzi na temat skodyfikowanych informacji, ktre rutynowo wp$ywaj- na ich #ycie. Na wiele sposobw i na r#nych poziomach zaufanie jest podstawwi(kszo!ci codziennych decyzji, ktre wszyscy podejmujemy w toku planowania kolejnych czynno!ci. Ale zaufanie nie jest w #adnym razie wy$-cznie efektem !wiadomie podejmowanych decyzji. Polega ono zwykle na oglnym nastawieniu, ktre le#y u podstaw tych decyzji, si(gaj-cym splotu zaufania z rozwojem osobowo!ci. Oczywi!cie mo#emy podj-" decyzj( o zaufaniu, i jest to powszechne zjawisko zwi-zane z trzecim, wspomnianym ju#, podstawowym wyznacznikiem nowoczesno!ci, o ktrym mowa b(dzie dalej w$a!ciw- nowoczesno!ci refleksyjno!ci-. Ale wiara, ktr- zak$ada zaufanie, mo#e te# opiera" si( takim wykalkulowanym decyzjom. Postawy zaufania, czy to wobec okre!lonych instytucji, osb czy systemw, czy te# te bardziej uoglnione, maj- bezpo!redni

zwi-zek z poczuciem bezpiecze*stwa psychicznego jednostek i grup. Zaufanie i bezpiecze*stwo, ryzyko i zagro#enie pojawiaj- si( w warunkach nowoczesno!ci w r#nych, historycznie specyficznych skojarzeniach. Na przyk $ ad mechanizmy wykorzeniaj - ce dostarczaj- szerokich obszarw wzgl(dnego bezpiecze*stwa dla codziennych dzia$a* spo$ecznych. Ludzie mieszkaj-cy dzi! w krajach uprzemys$owionych i niektrych innych miejscach na !wiecie nie s- na co dzie* nara#eni na pewne niebezpiecze*stwa, jak cho"by zagro#enie ze strony nieokie$znanej przyrody, na ktre byli bezustannie nara#eni mieszka*cy !wiata przednowoczesnego. Z drugiej strony, same mechanizmy wykorzeniaj-ce nios- ze sobryzyko i stwarzaj- nowe zagro#enia o charakterze lokalnym i globalnym. Produkty #ywno!ciowe zawieraj-ce sztuczne sk$adniki mog- mie" w$a!Kilka oglnych uwag o nowoczesno!ci 29 i ciwo!ci toksyczne, jakich pozbawiona by$a #ywno!" wytwarzana tradycyjnie, a czynniki zagra#aj-ce !rodowisku mog- okaza" si( zgubne dla ekosystemw w skali globalnej. Nowoczesno!" jest zasadniczo porz-dkiem posttradycyj-nym. Przekszta$cenie czasu i przestrzeni, wraz z mechanizmami wykorzeniaj-cymi, odrywaj- #ycie spo$eczne od gotowych wzorcw i ustalonych praktyk. W tych warunkach w pe$ni rozwija si( refleksyjno!", trzeci g$wny czynnik dynamizmu nowoczesnych instytucji. Refleksyjno!" nowoczesno!ci nie jest tym samym co w$a!ciwa wszelkiej ludzkiej aktywno!ci refleksyjna kontrola dzia$ania. Refleksyjno!" nowoczesno!ci oznacza, #e wi(ksza cz(!" spo$ecznej aktywno!ci i materialnego stosunku do przyrody jest

systematycznie poddawana rewizji ze wzgl(du na nowo zdobyte wiadomo!ci lub nabyt- wiedz(. Wiedza nie jest przy tym czym! ubocznym lub przypadkowym, ale stanowi strukturalny element nowoczesnych instytucji, co daje obraz nader z$o#ony, zwa#ywszy na to, na ile sposobw mo#na w warunkach nowoczesno!ci poddawa" refleksji refleksyjno!". Jak pokaza$o omwienie Second Chances, nauki spo$eczne nie tylko gromadz- wiedz(", jak mog- to czyni" nauki przyrodnicze, ale odgrywaj- kluczow- rol( w procesie refleksyjno!ci nowoczesno!ci. Jak si( okazuje, zarwno w przypadku nauk spo$ecznych jak i przyrodniczych, refleksyjno!" nowoczesno!ci zawodzi oczekiwania my!li O!wiecenia - chocia# sama jest tej my!li wytworem. Ojcowie nowoczesnej nauki i filozofii wierzyli, #e tworz- bezpieczne podstawy pewnej wiedzy o !wiecie spo$ecznym i naturalnym. Twierdzenia rozumu mia$y przezwyci(#y" tradycyjne dogmaty i zast-pi" zwyczajowe ustalenia gwarancj- prawdy. Tymczasem refleksyjno!" nowoczesno!ci praktycznie podwa#a t( gwarancj(, nawet w obr(bie samego rdzenia nauk przyrodniczych. Nauka nie opiera si( na indukcyjnej akumulacji dowodw, metodologicznej zasadzie w-tpienia. 30 /. Ramy p)nej nowoczesno!ci Ka#da doktryna naukowa, bez wzgl(du na to, jak by$aby ho$ubiona i zakorzeniona, jest otwarta na rewizj( - i mo#e zosta" w ca$o!ci odrzucona - w obliczu nowych idei i odkry". Ten integralny zwi-zek nowoczesno!ci z radykalnym w-tpieniem jest kwesti-, ktra, raz wypowiedziana, nie tylko burzy spokj filozofw, ale staje si( )rd$em niepokoju egzystencjalnego zwyk$ych ludzi. Tabela 1. Dynamika nowoczesno!ci ale na

rozdzielenie czasu i przestrzeni: warunki umo # liwiaj - ce uzewn ( trznienie relacji spo $ ecznych na nieograniczonych obszarach czasu i przestrzeni, a# po systemy globalne w$-cznie mechanizmy wykorzeniaj - ce: w ich sk $ ad wchodz - ! rodki symboliczne i systemy eksperckie (razem: systemy abstrakcyjne); mechanizmy wykorzeniaj-ce oddzielaj- interakcje od specyficznych w$a!ciwo!ci miejsca refleksyjno!" instytucjonalna: uregulowane wykorzystywanie wiedzy o warunkach #ycia spo$ecznego jako konstytutywny element jego organizacji i przekszta$cania Lokalizacja, globalizacja i transformacja #ycia codziennego Globalizuj-ce tendencje nowoczesno!ci s- wpisane w zarysowane powy#ej czynniki dynamiczne. Reorganizacja czasu i przestrzeni, mechanizmy wykorzeniaj - ce i refleksyjno !" nowoczesno ! ci zak$adaj- uniwesalizm, ktry t$umaczy ekspan-sywno!" i iskrzenie nowoczesnego #ycia spo$ecznego w zetkni(ciu z tradycyjnie ustalonymi praktykami. Mo#liwa dzi(ki nowoczesno!ci globalizacja dzia$alno!ci ludzkiej jest pod pewnymi wzgl(dami procesem rozwoju wi(zi o autentycznie !wiaLokalizacja, globalizacja i transformacja #ycia codziennego 31 towym zasi ( gu, takich jak globalny system pa * stw albo mi(dzynarodowy podzia$ pracy. Jednak#e w oglnym znaczeniu poj(cie globalizacji najlepiej rozumie" jako wyraz fundamentalnych aspektw rozsuwania czasu i przestrzeni. Globalizacja dotyczy punktw przeci(cia obecno!ci i nieobecno!ci, splotw spo$ecznych wydarze* i relacji na odleg$o!"" z kontekstami lokalnymi. Globalny zasi(g nowoczesno!ci nale#a$oby ujmowa" w kategoriach post(puj-cej relacji mi(dzy rozsuwaniem si( a chroniczn-

zmienno ! ci - lokalnych warunkw i uk $ adw. Globalizacj ( , podobnie jak pozosta$e z wy#ej wspomnianych procesw, nale#y rozumie" jako zjawisko dialektyczne, w obr(bie ktrego wydarzenia na jednym biegunie rozsuni ( tej relacji cz ( sto powoduj wyst-pienie odmiennych czy wr(cz odwrotnych zjawisk na drugim biegunie. W dalszym wywodzie g$wny nacisk b(d( k$ad$ w$a!nie na ow- dialektyk( lokalno!ci i globalno!ci. Globalizacja oznacza, #e w odniesieniu do skutkw przynajmniej niektrych mechanizmw wykorzeniaj-cych nie istnieje mo#liwo!" nieuczestniczenia w przemianach, ktre niesie nowoczesno!". Przyk$adem mo#e by" globalne ryzyko wojny j-drowej lub katastrofy ekologicznej. Nowoczesne instytucje, ktre dzia$aj- na ma$- skal(, na r#ne sposoby wp$ywaj- na ludzi #yj-cych w bardziej tradycyjnych warunkach, poza najbardziej rozwini ( tymi" cz(!ciami !wiata. Jednak#e w samych tych rozwini(tych regionach zwi-zek lokalno!ci i globalno!ci przybiera charakter wielu dog$(bnych transmutacji dotycz-cych istoty #ycia codziennego. Bezpo ! rednio mo # emy poj -" te transmutacje jako skutki oddzia$ywania mechanizmw wykorzeniaj-cych, ktrych efektem jest dewaluacja umiej(tno!ci w wielu aspektach #ycia codziennego. Taka dewaluacja umiej ( tno ! ci nie jest prostym procesem przejmowania i przyw$aszczania wiedzy #ycia codziennego przez ekspertw i technikw (bo charakter pl ich 32 /. Ramy p)nej nowoczesno!ci Do!wiadczenie zapo!redniczone 33 specjalizacji pozostaje cz(stokro" nieuchwytny i jest przedmiotem za#artych dyskusji); nie jest te# procesem jednokierunkowym, bo

wiedza specjalistyczna, jako cz(!" refleksyjno!ci nowoczesno!ci, jest w taki czy inny sposb bezustannie na powrt przejmowana i wykorzystywanajako w$asnaprzez laikw. Uwagi te w rwnym stopniu stosuj- si( do prac socjologw co innych specjalistw. Jak zauwa#yli!my, wyniki zawarte w takich ksi-#kach jak Second Chances z du#ym prawdopodobie*stwem przenikn- z powrotem do !rodowisk, w ktrych ludzie podejmuj- decyzje dotycz-ce swoich zwi - zkw, ma $# e * stwa i rozwodu. Pok $ adanie zaufania w mechanizmach wykorzeniaj-cych nie ogranicza si( do laikw, bo specjalist- mo#na by" zaledwie w odniesieniu do niewielkiego fragmentu zr#nicowanego bogactwa aspektw nowoczesnego, opartego na systemach abstrakcyjnych #ycia spo$ecznego. Ka#dy, kto #yje w warunkach nowoczesno!ci, pozostaje pod wp$ywem wielu systemw abstrakcyjnych, w ktrych funkcjonowaniu mo#e uzyska" co najwy#ej powierzchowne rozeznanie. ,wiadomo!" u$omno!ci i ograniczono!ci systemw abstrakcyjnych nie jest zarezerwowana dla znawcw ich funkcjonowania. Ma$o kto trwa w niez$omnej wierze w systemy wiedzy technicznej, ktre na niego oddzia$uj-. Ka#dy, !wiadomie lub nie, wybiera spo!rd konkurencyjnych mo#liwo!ci, jakie te systemy (lub ich odrzucenie) stwarzaj-. Zaufanie cz(sto miesza si( ze zgod- ze wzgl(dw praktycznych: jest to rodzaj umowy, ktr- jednostka zawiera z instytucjami nowoczesno!ci, a stawka jest umowna. Pow - tpiewanie i wrogo !" wzgl ( dem jednych systemw abstrakcyjnych mo#e doskonale wsp$istnie" z uznaniem innych za oczywisto!". Na przyk$ad, jednostka mo#e dok$ada" wszelkich stara*, #eby unikn-" spo#ywania produktw zawieraj-cych sztuczne dodatki, ale poniewa# sama nie hoduje wszystkiego, co je, nie ma innego wyj ! cia, jak zaufa " dostawcom # ywno ! ci

naturalnej", #e ich i produkty s - najwy # szej klasy. Kto inny mo # e wskutek rozczarowania ortodoksyjn- medycyn- zwrci" si( ku holizmowi, ale b(dzie to jedynie rodzaj nawrcenia. Osoba chora mo#e te# zupe$nie zw-tpi" w skuteczno!" wszelkiego lecznictwa i bez wzgl(du na rozwj choroby nie dopuszcza" do siebie #adnego specjalisty. Ale nawet w przypadku tak radykalnego odrzucenia nie uniknie ona w praktyce oddzia$ywania systemw medycyny i bada* medycznych, gdy # pod wieloma wzgl ( dami kszta $ tuj - one !rodowisko wiedzy" oraz konkretne aspekty #ycia codziennego. Wp$ywaj- cho"by na regulacje dotycz-ce produkcji artyku$w spo#ywczych - i tych sztucznych", i naturalnych". Do!wiadczenie zapo!redniczone Praktycznie ca$e ludzkie do!wiadczenie jest zapo!redniczone przez socjalizacj( , a w szczeglno!ci nabycie umiej ( tno! ci mwienia. J(zyk i pami(" s- !ci!le ze sob- splecione, zarwno na poziomie indywidualnych wspomnie*, jak i w skali zinstytucjonalizowanego do ! wiadczenia zbiorowego7. Dla ludzkiego #ycia j(zyk jest g$wnym i podstawowym narz(dziem rozsuni(cia czasu i przestrzeni, ktre wynosi dzia$alno!" cz$owieka ponad natychmiastowo !" i bezpo ! rednio !" do ! wiadczenia zwierz(cego8. J(zyk, jak powiada Levi-Strauss, jest machin- czasu, ktra umo#liwia odtwarzanie praktyk spo$ecznych z pokolenia na pokolenie, umo#liwiaj-c zarazem zr#nicowanie przesz$o!ci, tera)niejszo!ci i przysz$o!ci9. S$owo 7 Por. Paul Connerton, How Societies Remember, Cambridge 1989, Cambridge University Press. * Zob. Anthony Giddens, Central Problems in Social Theory,

London 1979, Macmillan. 9 Zob. Claude Levi-Strauss, Antropologia strukturalna, t$um. Krzysztof Pomian, Warszawa 1970, PIW. 34 /. Ramy p)nej nowoczesno!ci Do!wiadczenie zapo!redniczone 35 mwione jest przeka)nikiem, !ladem, ktrego ulotno!" znajduje dope$nienie w trwaniu sensu w czasie i przestrzeni dzi(ki opanowaniu przez cz$owieka strukturalnych w$a!ciwo!ci j(zyka. S$owo mwione jest nierozerwalnie zwi-zane z tradycj-. Jak w swoim studium mowy i pisma ujmuje to Walter J. Ong, kultury oralne ,,wiele pok$adaj- w przesz$o!ci, co zaznacza si( w ich wysoce konserwatywnych instytucjach oraz ustnych popisach i praktykach poetyckich, ktre s- szablonowe, stosunkowo niezmienne i obliczone na zachowanie wiedzy wy$uskanej mozolnie z przesz$ych do!wiadcze*; wiedza ta w przeciwnym razie, wobec braku pisma, za pomoc- ktrego mo#na by j- uwieczni", umkn($aby bez reszty"10. Mimo #e Levi-Straussowi i innym uda$o si( w zgrabny sposb uchwyci" zwi-zek mi(dzy pismem a wy$onieniem si( gor-cych", dynamicznych systemw spo$ecznych, tylko In-nis, a za nim McLuhan uj(li efekt wp$ywu !rodkw przekazu na rozwj spo$eczny, szczeglnie na pojawienie si( nowoczesno!ci, w eleganckie ramy teoretyczne". Obaj k$ad- nacisk na zwi-zki mi(dzy dominuj - cymi ! rodkami przekazu a przekszta $ ceniami przestrzenno-czasowymi. To, w jakim stopniu !rodek przekazu przyczynia si( do zmiany relacji przestrzenno-czaso-wych, zale#y nie tyle od tre!ci przekazw", ktrych jest no!nikiem, ile od jego

formy i sposobu powielania. Innis wskazuje dla przyk$adu, jak wprowadzenie papirusu jako materia$u pi!mienniczego przyczyni$o si( do rozszerzenia zasi(gu systemw administracyjnych przez sam fakt, #e jego '" Zob. Walter J. Ong, Interfaces of the World, Ithaca 1977, Cornell University Press. " Zob. Harold Innis, Empire and Communications, Oxford 1950, Oxford University Press; Marshall McLuhan, Przeka)niki, czyli przed$u#enie cz$owieka, w: Wybr pism, Jacek Fuksiewicz (wyb.), t$um. Karol Jakubowicz, Warszawa 1975, WAiF, s. 43-208. transport, magazynowanie i powielanie by$o znacznie $atwiejsze ni# uprzednio stosowanych !rodkw. Integraln- cz(!ci- nowoczesno!ci s- jej w$asne" !rodki przekazu: tekst drukowany, a nast(pnie sygna$ elektroniczny. Rozwj i ekspansja nowoczesnych instytucji by$y !ci!le powi-zane z nies$ychanym rozwojem mediacji do!wiadczenia, ktr- poci-gn($y za sob- te formy przekazu. R(cznie wytwarzane ksi-#ki by$y czytane po kolei: ksi-#ka musia$a przechodzi" z r-k do r-k. Ksi-#ki i teksty cywilizacji przednowoczesnych pozostawa$y w g$wnej mierze dostosowane do przekazu tradycji i mia$y prawie zawsze zasadniczo klasyczny" charakter. Materia$y drukowane z rwn$atwo!ci- co czas przecinaj- przestrze*, bo mog- by" mniej wi(cej rwnocze!nie rozprowadzone mi(dzy wi(ksz- liczb( czytelnikw12. Zaledwie p$ wieku po ukazaniu si( Biblii Guttenberga we wszystkich miastach Europy jak grzyby po deszczu powsta$y setki drukarni. Do dzi! s$owo pisane pozostaje rdzeniem nowoczesno!ci i jej globalnych sieci. Praktycznie wszystkie znane j(zyki ludzkie zosta$y uwiecznione drukiem i nawet tam, gdzie panuje wysoki analfabetyzm, materia$y wydane drukiem oraz umiej(tno!" ich

wytwarzania i interpretacji s - niezast - pionymi ! rodkami koordynacji administracyjnej i spo$ecznej. Obliczono, #e od czasw Guttenberga ilo!" drukowanych materia$w w skali globu co pi(tna!cie lat ulega podwojeniu13. Druk by$ jednym z g$wnych czynnikw narodzin wczesnego nowoczesnego pa*stwa i innych instytucji b(d-cych zal-#kiem nowoczesno!ci, ale gdy zwrcimy si( ku poszukiwaniom genezy rozkwitu nowoczesno!ci, istotny oka#e si( zwi-zek rozwijaj-cej si( masowej publikacji drukiem z przekazem 12 Zob. Christopher Small, The Printed Word, Aberdeen 1982, Aberdeen University Press. 13 Zob. J. M. Strawson, Future Methods and Techniques, w: The Future of the Printed Word, Philip Hills (red.), London 1980, Pinter, s. 15. 36 /. Ramy p)nej nowoczesno!ci elektronicznym. Pojawienie si( materia$w drukowanych w masowym obiegu uznaje si( zazwyczaj za zjawisko poprzedzaj-ce er( komunikacji elektronicznej. Szczeglnie radykalnie jedno drugiemu przeciwstawi$ McLuhan. Prawd- jest, #e w kategoriach samego czasowego nast(pstwa gazeta, naczelny przyk$ad masowej publikacji drukiem, zaistnia$a oko$o wieku przed nastaniem telewizji. Jednak#e postrzeganie jednego jako jedynie fazy poprzedzaj-cej pojawienie si( drugiego jest do!" myl-ce. Od samych swoich pocz-tkw elektroniczne !rodki przekazu wywiera$y znacz-cy wp$yw na przekaz ukazuj-cy si( drukiem. Mimo #e telegraf zosta$ wynaleziony ju# po pierwszej fali rozkwitu dziennikw i czasopism, mia $ zasadnicze znaczenie dla ukszta$towania si( gazety w jej wsp$czesnym rozumieniu, jako

)rd$a bie#-cych informacji, a w istocie rwnie# dla samej koncepcji informacji". Komunikacja telefoniczna i radiowa poszerzy$y zakres tego wp$ywu. Wczesne gazety (wraz z ca$- gam- magazynw i czasopism) odegra$y g$wn- rol( w ostatecznym oddzieleniu przestrzeni od miejsca, ale proces ten mg$ sta" si( zjawiskiem globalnym tylko dzi(ki integracji przekazw publikowanych drukiem i mediw elektronicznych. %atwo to wykaza" na przyk$adzie rozwoju nowoczesnej gazety. Susan R. Brooker-Gross zbada$a zmiany przestrzenno-czasoweggo zakresu" dziennikw. Ustali$a, #e typowa informacja prasowa pochodz-ca z po$owy dziewi(tnastego wieku, przed rozprzestrzenieniem si( telegrafu, r#ni si( zarwno od wcze ! niejszych nowin" z pocz - tkw wieku, jak i od wiadomo!ci, ktre zacz($y si( pojawia" p)niej. Informacje by$y relacjami z wydarze* w nieco oddalonych miastach Stanw Zjednoczonych, ale brakowa$o im natychmiastowo!ci, ktrej spodziewa$by si( wsp$czesny czytelnik gazet14. 14 Zob. Susan R. Brooker-Gross, The Changing Concept of Place in the News, w: Geography, the Media and Popular Culture, Jacquelin Burgess, John R. Gold (red.), London 1985, Croom Helm, s. 63. Do!wiadczenie zapo!redniczone 37 Jak wykaza$a Brooker-Gross, przed nadej!ciem telegrafu bie#-ce informacje stanowi$y opisy bliskich i niedawnych wydarze*, a im bardziej wydarzenie by$o oddalone, z tym p)niejsz- dat- si( ukazywa$o. Nowiny z daleka przychodzi$y, jak to okre!la autorka, jako paczki geograficzne". Na przyk$ad materia$y z Europy dos$ownie przychodzi$y w paczkach ze statkw i w takiej postaci, w jakiej zosta$y odebrane, by$y prezentowane: zawin-$ statek z

Londynu i oto wie!ci, ktre przywozi". Innymi s$owy, kana$y komunikacyjne i ograniczenia wynikaj-ce z r#nic przestrzennoczasowych bezpo!rednio kszta$towa$y tre!ci prezentowane na drukowanych stronach informacyjnych. W nast ( pstwie wynalezienia telegrafu, a potem telefonu i innych mediw elektronicznych, samo wydarzenie, a nie miejsce, gdzie nast-pi$o, w coraz wi ( kszym stopniu zacz ($ o stawa " si ( czynnikiem decyduj-cym o jego ukazaniu si( jako informacji. Wi(kszo!" mediw zachowa$a poczucie uprzywilejowanego miejsca" w stosunku do w$asnej lokalizacji i wyr#nia informacje lokalne, ale nie inaczej ni# przez wskazanie na wag( konkretnych wydarze*15. Prezentowane przez telewizj( i kino oraz obecne na kasetach wideo przekazy wizualne niew-tpliwie tworz- wymiar do!wiadczenia zapo!redniczonego, jaki jest nieosi-galny przez s$owo drukowane. Jednak#e podobnie jak dzienniki, magazyny, czasopisma i inne materia$y wychodz-ce drukiem, media te s- tyle# wyrazem, co narz(dziem wykorzeniaj-cych i globalizuj--cych tendencji, przez jakie wyra#a si( nowoczesno!". Wobec mo#liwo!ci reorganizacji czasu i przestrzeni jako czynnika konstytuuj-cego nowoczesne instytucje, podobie*stwa mi(dzy przekazem drukowanym i elektronicznym s- istotniejsze ni# r#nice mi(dzy nimi. Wida" to zw$aszcza w odniesieniu do 13 Por. Edward Relph, Place and Placelessness, London 1976, Pion; Joshua Meyerowitz, No Sense of Place, Oxford 1985, Oxford University Press. 38 /. Ramy p)nej nowoczesno!ci dwch zasadniczych cech do!wiadczenia zapo!redniczonego w warunkach nowoczesno!ci. Pierwsza z nich to efekt kola#u. Z

chwil-, kiedy wydarzenie zupe$nie lub prawie zupe$nie wypiera lokalizacj(, medialna prezentacja przybiera posta" przeplatanki historii i zdarze*, ktrych nie $-czy nic poza tym, #e s- donios$e i .,na czasie". Strona gazetowa i program telewizyjny s- rwnie wa#nymi przypadkami efektu kola#u. Czy efekt ten oznacza zanik narracji, czy te#, jak sugeruj- niektrzy16, wr(cz oddzielenie si( znakw od ich desygnatw? Z pewno!ci- nie. Kola# z definicji nie jest narracj-, ale wsp$istnienie r#nych zdarze* w !rodkach masowego przekazu nie jest te# chaotyczn- pl-tanin- znakw. Osobne, u$o#one jedna obok drugiej .,historie" s- raczej wyrazem hierarchii wa#no!ci znacze*, ktre s- w$a!ciwe przekszta$conemu ! rodowisku relacji przestrzenno-czasowych, gdzie miejsce przesta$o zajmowa" centraln- pozycj(. Nie uk$adaj- si( one rzecz jasna we wspln- opowie!", ale wywodz- si( z integralnych ca$o!ci my!lowych i rozumowych (oraz na r#ne sposoby je wyra#aj-). Drug- cech- znamionuj-c- do!wiadczenie zapo!redniczone jest wtargni(cie odleg$ych wydarze* do sfery codziennych do!wiadcze*, ktra okazuje si( w znacznej mierze zorganizowana przez te wydarzenia. Jednostka mo#e odbiera" wiele relacjonowanych w programach informacyjnych wydarze* jako zewn(trzne i odleg$e, ale wiele innych mo#e te# regularnie wp$ywa" na jej codzienne czynno ! ci. Towarzysz - ce do ! wiadczeniu zapo ! redniczonemu wra#enie swojsko!ci mo#e odpowiada" za powszechne poczucie odwrcenia porz-dkw", gdy napotkany rzeczywisty przedmiot lub wydarzenie wydaj- si( mniej realne ni# ich medialne przedstawienie. Co wi(cej, liczne do!wiadczenia, ktre w #yciu srzadko!ci- (jak 16 Zw$aszcza Jean Baudrillard, zob. Mark Poster, Jean Baudrillard, Cambridge 1989, Polity Press.

Do!wiadczenie zapo!redniczone 39 na przyk$ad bezpo!redni kontakt ze !mierci- i umieraj-cymi), sregu$- na poziomie przedstawie* medialnych, podczas gdy rzeczywiste zetkni(cie z samymi zjawiskami jest psychologicznie trudne. W dalszej cz(!ci ksi-#ki po!wi(c( temu zjawisku wi(cej miejsca. W sumie w warunkach nowoczesno!ci !rodki przekazu nie tyle odzwierciedlaj- rzeczywiste zdarzenia, ile cz(!ciowo je tworz-. Ale wcale st-d nie wynika - i nie nale#y wyci-ga" takiego wniosku #e media utworzy$y autonomiczny obszar hiperrzeczywisto!ci", sk$adaj-cy si( wy$-cznie ze znaku i obrazu. Powszechnie uznaje si(, #e nowoczesno!" dzieli, rozprasza. Niektrzy formu$uj- wr(cz twierdzenie, i# owo rozproszenie znamionuje pojawienie si ( nowej, wykraczaj - cej poza nowoczesno!" fazy rozwoju spo$ecznego - epoki ponowo-czesnej. Jednak#e integruj-ce w$a!ciwo!ci nowoczesnych instytucji srwnie wa#ne dla nowoczesno!ci - szczeglnie w fazie jej pe$nego rozwoju - jak czynniki dezintegruj-ce. Opr#nianie" czasu i przestrzeni uczynni$o procesy, ktrych efektem jest powstanie jednego !wiata" tam, gdzie do tej pory nie istnia$ #aden. W wi(kszo!ci kultur przednowoczes-nych, w$-czaj-c !redniowiecznEurop(, czas i przestrze* przenika$y si( z domenami bogw i duchw oraz by$y zwi-zane z prymatem miejsca"17. Wsplnie, ta charakterystyczna dlaprzednowoczesnych kosmologii wielo!" systemw kulturowych i form !wiadomo!ci tworzy$a naprawd( rozproszony zbir wsplnot ludzkich. P)na nowoczesno!", przeciwnie, wytwarza sytuacj(, w ktrej pod pewnymi wzgl(dami ludzko!" to my" - z naszymi problemami i szansami w !wiecie bez innych".

17 Zob. Yi-Fu Tuan, Topophilia, Englewood Cliffs 1974, PrenticeHall; Robert David Sack, Conceptions of Space in Social Thought, London 1980, Macmillan. 40 /. Ramy p)nej nowoczesno!ci P)na nowoczesno!" i jej parametry egzystencjalne W pe$ni rozwini(t- nowoczesno!" znamionuje rozpowszechnione zw-tpienie w opatrzno!" po$-czone z dostrze#eniem dwoistej natury nauki i techniki, z jednej strony stwarzaj-cych nowe parametry ryzyka i zagro#enia, a z drugiej wci-# dostarczaj-cych ludzko!ci obiecuj-cych rozwi-za*. Ten sceptycyzm nie ogranicza si( do pism i rozwa#a* filozofw i intelektualistw. Jak ju# wiemy, !wiadomo!" egzytencjalnych parametrw refleksyjno!ci staje si( na szerok- skal( cz(!ci- samej refleksyjno!ci. &ycie w !wiecie" wysoko rozwini(tej nowoczesno!ci jest jak rozp(dzony moloch1*. Nie chodzi ju# tylko o bezustannie zachodz-ce zmiany. Sedno sprawy polega na tym, #e te zmiany wykraczaj- poza wszelkie oczekiwania cz$owieka i wymykaj- si( jego kontroli. Jego nadzieje na coraz skuteczniejsze podporz-dkowanie sobie spo$ecznego i naturalnego !rodowiska okazuj- si( bezzasadne. Refleksyj-no!" nowoczesno!ci bezpo!rednio wi-#e si( z tym zjawiskiem. Wiedza przenika warunki dzia $ ania, ktre opisuje i analizuje, co wprowadza wci-# nowe niejasno!ci w obszar, i tak uwik$anych w b $( dne ko $ a i podwa # alnych, posttradycyjnych pretensji poznawczych. Logika opatrzno!ciowa - wiara, #e doczesne poznanie natury rzeczy samo przez si( gwarantuje cz$owiekowi bezpieczniejszy i lepszy byt - zawiera w sobie pozosta$o!" si(gaj-cej czasw przednowoczesnych koncepcji losu. Jakkolwiek poj(cie losu mo#e

przybiera " posta " z $ owieszcz - , zawsze zawiera w sobie przekonanie, #e bieg zdarze* jest ju# z gry jako! u$o#ony. W warunkach nowoczesno!ci los nadal bywa pojmowany na 18 Zob. Anthony Giddens, Consequences of Modernity. Wa#nanaliz( opart- na nieco innej metaforze mo#na znale)" w pracy Jamesa R. Rosenaua Turbulence in World Politics, London 1990, Harvester. P)na nowoczesno!" i jej parametry egzystencjalne 41 sposb tradycyjny, ale zasadniczo nie przystaje do orientacji, ktra fundamentalne znaczenie przypisuje ryzyku. Uznanie istnienia ryzyka jako takiego, do czego w jakim! stopniu zmuszaj- nas abstrakcyjne systemy nowoczesno ! ci, oznacza przyj ( cie do wiadomo!ci i akceptacj( tego, #e nasze dzia$ania w #adnej mierze nie uk$adaj- si( w okre!lony z gry przebieg i zawsze pozostajotwarte na przygodne zdarzenia. W tym sensie w$a!ciwa jest charakterystyka nowoczesno!ci, jak- proponuje Ulrich Beck - jako spo $ ecze * stwa ryzyka"19. Zakres tego sformu $ owania nie ogranicza si( do stwierdzenia faktu, #e nowoczesne #ycie spo$eczne niesie nowe zagro#enia, ktrym ludzko!" musi stawi" czo$o. &ycie w spo$ecze*stwie ryzyka" to #ycie z analitycznym nastawieniem do mo#liwych sposobw dzia$ania, pozytywnych i negatywnych, wobec ktrych, jako jednostki i globalnie, stajemy w toku naszej spo$ecznej egzystencji. Z uwagi na swoj- refleksyjnie mobilizowan- - chocia# sprzecznwewn(trznie - dynamik(, nowoczesny sposb dzia$ania ma zasadniczo charakter kontrfaktyczny. Przed jednostkami i zbiorowo!ciami w posttradycyjnym !wiecie spo$ecznym w ka#dym momencie stoi otworem nieprzebrana ilo !" potencjalnych

sposobw post ( powania (wraz z towarzysz - cym ka # demu ryzykiem). Wybieranie spo ! rd takich mo # liwo ! ci zawsze sprowadza si( do pytania co by by$o gdyby" - jest kwesti- wyboru jednej z mo#liwych rzeczywisto!ci". Zamiast zak$ada" zwrot od typowej dla kultur tradycyjnych orientacji na przesz$o!"" do orientacji na przysz$o!"", #ycie w warunkach nowoczesno!ci najtrafniej ujmowa " w kategoriach rutynowo rozwa # anych kontrfaktycz-no!ci. 19 Zob. Ulrich Beck, Risikogesellshaft. Auf dem Weg in eine andere Modern(, Frankfurt 1986, Suhrkamp. 42 /. Ramy p)nej nowoczesno!ci Wobec radykalnego urefleksyjnienia p)nej nowoczesno!ci poj(cie przysz$o!ci nie sprowadza si( ju# do oczekiwania wydarze*, ktre dopiero nadejd-. Przysz$o!ci" s- refleksyjnie uk$adane w ramach aktualnych warunkw dzia$ania, kiedy ich cz(!ci- staje si( wiedza o nich. Jest to dok$adnie ten sam proces, ktry, na pozr paradoksalnie, mo#e cz(sto krzy#owa" plany konstruowane na podstawie tej wiedzy. Zainteresowanie futuro-logi- nie jest w warunkach wysoko rozwini ( tej nowoczesno ! ci zaj ( ciem ekscentrycznym, wsp$czesnym odpowiednikiem dawnej wiary w przepowiednie wr # ki. Przeciwnie, oznacza, # e rozwa # anie kontrfaktycznych mo#liwo!ci jest wpisane w re-fleksyjno!" w kontek!cie szacunku ryzyka i ewaluacji. Takie podej!cie jest oczywi!cie obecne nie od dzi! w nowoczesnych instytucjach. Na przyk$ad ubezpieczenie ju# od bardzo dawna wi-za$o si( nie tylko z ryzykiem wpisanym w rynki kapitalistyczne, ale z potencjalnprzysz $ o ! ci - szerokiego zakresu w $ a ! ciwo ! ci jednostek i zbiorowo!ci. Ze strony towarzystw ubezpieczeniowych ocena

ryzyka jest sama w sobie przedsi(wzi(ciem ryzykownym, ale ryzyko mo#na ograniczy" w niektrych jego kluczowych aspektach w sposb, jaki nie jest osi-galny w wi(kszo!ci praktycznych kontekstw dzia$ania. Ocena ryzyka dla firm ubezpieczeniowych jest ocen- statystyczn- i z regu$y towarzystwa te d-#- do wykluczenia tych aspektw czy form ryzyka, ktre nie podlegajrachunkowi prawdopodobie*stwa dla du#ej prby, czyli zrz-dze* opatrzno!ci". &ycie zawsze by$o ryzykown- spraw-, przedsi(wzi(ciem pe$nym niebezpiecze*stw. Dlaczego wi(c szacunek ryzyka i sk$onno!" do rozumowania w kategoriach kontrfaktyczno!ci mia$yby odr#nia" nowoczesne #ycie spo$eczne od systemw przednowoczesnych? Do tego mo#na jeszcze dorzuci" pytanie o wiedz( specjalistyczn-: czy jest co! szczeglnego w abstrakcyjnych systemach nowoczesno!ci, skoro i w kulturach przednowoczesnych ludzie radzili si( w swoich problemach speP)na nowoczesno!" i jej parametry egzystencjalne 43 cjalistw, takich jak czarownicy czy znachorzy? W rzeczywisto!ci w ka#dym z tych przypadkw r#nice mi(dzy og$em przednowoczesnych systemw i instytucjami nowoczesno!ci sogromne. Co do drugiego w kolejno!ci pytania, zasadnicz- r#nic( tworzy zasi ( g systemw abstrakcyjnych, ktre przenikn ($ y dos$ownie wszystko, oraz charakter zwi-zku mi(dzy wiedztechniczn- i potoczn-. W spo$ecze*stwach przednowoczesnych eksperci istotnie byli, ale niewiele by$o, szczeglnie w pomniejszych spo$eczno!ciach, systemw technicznych. St-d poszczeglni cz$onkowie takich spo$eczno!ci, je!li chcieli, mogli z powodzeniem #y" zdani prawie wy$-cznie na wiedz( w$asnej wsplnoty lokalnej

lub najbli#szej grupy rodowej. W czasach nowoczesnych takie wyobcowanie jest z gruntu niemo#liwe. Jak ju# wskazywa$em, pod niektrymi wzgl(dami dotyczy to ka#dego zak-tka globu, ale do rdzennie geograficznych obszarw nowoczesno!ci odnosi si( szczeglnie. Kiedy porwnujemy systemy przednowoczesnne i nowoczesne, r#nica co do relacji mi(dzy wiedz- techniczn- i potoczn- wi-#e si( z dost(pem, jaki maj- laicy do specjalistycznych umiej(tno!ci i informacji. W kulturach przednowoczesnych wiedza specjalistyczna z regu$y zasadza si( na procedurach i formach symbolicznych, ktre opieraj- si( jednoznacznemu i przejrzystemu zapisowi, a je!li nawet taki zapis powstaje, jest niedost(pny dla niewtajemniczonych, gdy# pi!mienno!" jest zazdro!nie strze#ondomen- nielicznych. Ten ezoteryczny pierwiastek zachowany w wiedzy specjalistycznej, szczeglnie tam, gdzie dosz$o do jego oddzielenia od sztuk i umiej(tno!ci", jest prawdopodobnie g$wnym )rd$em szczeglnego statusu, jaki mo#e uzyska" ekspert. Ezoteryczne aspekty ekspertyzy w systemach nowoczesnych nie maj- nic wsplnego z tamt- niewypowiadalno!ci-, s- za to uwarunkowane przez po $- czenie d $ ugotrwa $ ego szkolenia i specjalizacji - chocia# 44 /. Ramy p)nej nowoczesno!ci niew-tpliwie eksperci (jak socjologowie) do!" cz(sto zas$aniaj- si( wymy ! lnym s $ ownictwem i ceremonia $ em, # eby zachowa " wyr#niaj-cy status zwi-zany z technicznym charakterem ich wiedzy. Specjalizacja jest w rzeczy samej sednem nowoczesnych systemw abstrakcyjnych. Zasadniczo, wiedza, ktra sk$ada si( na nowoczesne formy ekspertyzy, jest dost(pna ka#demu, komu tylko

starczy !rodkw, czasu i energii, #eby j- zdoby". Fakt, #e wszystkim, co mo#e osi-gn-" jednostka, jest bycie ekspertem w zakresie jednego czy dwch niewielkich skrawkw nowoczesnych systemw wiedzy, oznacza, #e dla wi(kszo!ci systemy abstrakcyjne pozostaj- nieprzeniknione. Ich nieprzenikniono!" - podstawowy czynnik rozwoju zaufania w kontek ! cie funkcjonowania mechanizmw wykorzeniaj-cych - bierze si( z samego nasilenia specjalizacji, ktrej domagaj- si( i ktrej sprzyjaj- systemy abstrakcyjne. Cechuj-ca nowoczesn- ekspertyz( specjalizacja bezpo!rednio utwierdza b $( dny, umykaj - cy charakter nowoczesno ! ci. W odr#nieniu od wi(kszo!ci przednowoczesnych form nowoczesna ekspertyza jest intensywnie wykorzystywana refleksyjnie i generalnie jest zorientowana na ci-g$e samodoskonalenie lub wzrost efektywno!ci. Miar- skuteczno!ci ekspertw w zakresie rozwi-zywania problemw staje si( cz(sto ich umiej(tno!" dostarczania coraz bardziej przejrzystych i precyzyjnych definicji (co z kolei prowadzi do dalszej specjalizacji). Jednak#e im ostrzej zarysowany jest dany problem, tym bardziej zamazuj- si( s-siaduj-ce z nim obszary wiedzy, a co za tym idzie, tym trudniej jednostkom, ktre si(gaj- po dane rozwi-zanie, przewidzie" konsekwencje jego wdro#enia wybiegaj-ce poza specyficznie wyr#nion- dziedzin( jego zastosowania. Mimo #e ekspertyza jest cz(!ci- szerszych systemw abstrakcyjnych, sama d-#y do zwi(kszania ostro!ci kosztem pola widzenia, przez co mo#e przyczynia" si( do pojawiania si( niezamierzonych konsekwencji, nad ktrymi P)na nowoczesno!" i jej parametry egzystencjalne 45

nie sposb zapanowa" - chyba #e w drodze dalszego post(pu ekspertyzy, odtwarzaj-cego to samo zjawisko20. To po $- czenie specjalistycznej ekspertyzy i jej osobliwych konsekwencji stanowi g$wny powd, dla ktrego kontrfak-tyczna spekulacja, zwi-zana z zajmuj-c- pozycj( centraln- kategoriryzyka, jest w warunkach nowoczesno!ci a# tak istotna. W kulturach przednowoczesnych my!lenie naprzd" zazwyczaj rwna si ( indukcyjnemu wykorzystaniu nagromadzonych do!wiadcze*, albo zasi(ganiu wiedzy u wizjonerw. Na przyk$ad, trzeba zasia", #eby p)niej zebra" plon. i trzeba przy tym dostosowa" si( do zmiennych pr roku. Tradycyjnie ustalone techniki rolnicze, wspomagane by" mo#e magicznymi poradami, sstosowane dla po$-czenia aktualnych potrzeb z przysz$ymi efektami. W warunkach nowoczesnego #ycia spo$ecznego jednostki mog- na d$u#sz- met( $-czy" ustanowione zwyczaje z zasi(ganiem porad u okre!lonych ekspertw, czy to dla oglnej poprawy", czy w obliczu niespodziewanych okoliczno!ci. Sami eksperci - ktrzy, by raz jeszcze to podkre!li", nie stanowi- #adnej mo#liwej do wyr#nienia warstwy spo$ecze*stwa - aby mc upora" si( ze swoimi technicznymi zadaniami, musz- zdecydowa" si( na doskonalenie si( w ramach w-skich specjalizacji i nie mogzaprz-ta" sobie g$owy szerszymi konsekwencjami i implikacjami. W takich okoliczno!ciach szacunek ryzyka jest do!" skutecznie pogrzebany" w samych mniej lub bardziej utrwalonych sposobach dzia$ania. Ale praktyki te mog- w ka#dej chwili okaza" si( przestarza$e albo ulec zupe$nej przemianie. Wiedza specjalistyczna nie tworzy stabilnych podstaw indukcyjnych. Nieuchronnym efektem rozwoju systemw abs20 Na ten temat zob. Zygmunt Bauman, Wieloznaczno !"

nowoczesna, nowoczesno!" wieloznaczna, t$um. Janina Bauman, Warszawa 1995, Wydaw. Naukowe PWN. 46 /. Ramy p)nej nowoczesno!ci trakcyjnych s- nowe, ze swej natury osobliwe sytuacje i zdarzenia. Niebezpiecze*stwa le#-ce poza przenikni(tymi refleksyj-no!cisferami dzia$ania wci-# istniej- (na przyk$ad gro)ba trz(sienia ziemi i innych katastrof naturalnych), ale wi(kszo!" z nich jest przez te sfery filtrowana, a do pewnego stopnia tak#e czynnie wytwarzana. Cz(sto pojmujemy ryzyko w kategoriach parametrw prawdopodobie*stwa, ktre daje si( precyzyjnie oszacowa" - tak mniej wi(cej, jak prowadz- swoje rachunki firmy ubezpieczeniowe. Ale w warunkach p)nej nowoczesno!ci wiele form ryzyka nie poddaje si( jednoznacznej ocenie z uwagi na niestabilno!" !rodowiska wiedzy, w ktrym si( mieszcz-. Nawet te szacunkowe oceny ryzyka, ktre odnosz- si( do stosunkowo wydzielonych uk$adw, obowi-zuj- cz(sto tylko do odwo$ania". Dlaczego nowoczesno!" i to#samo!"? Uwa#am, #e w warunkach wysoko rozwini(tej nowoczesno!ci przekszta$cenia to#samo!ci i globalizacja stanowi- dwa bieguny dialektycznej relacji mi(dzy lokalno!ci- a globalno!-ci-. Innymi s$owy, zmiany zachodz-ce w prywatnej sferze #ycia osobistego sbezpo!rednio zwi-zane z ustanawianiem stosunkw spo$ecznych na bardzo szerok- skal(. Nie zamierzam przy tym zaprzecza" istnieniu wielorakich po!rednich zwi-zkw, takich jak na przyk$ad relacja mi ( dzy spo $ eczno ! ciami lokalnymi a organizacjami pa*stwowymi. Ale poziom przestrzenno--czasowego rozsuni(cia zwi-zany z rozwojem nowoczesno!ci jest tak rozleg$y, #e po raz pierwszy w dziejach ludzko!ci ja)*" i spo$ecze*stwo" s- ze sob-

wzajemnie powi-zane w wymiarze globalnym. W warunkach nowoczesnych istniej- czynniki wprost oddzia$uj-ce na relacje mi ( dzy to # samo ! ci - jednostki i instytucjami nowoczesno!ci. Jak ju# wcze!niej podkre!la$em, nowoDlaczego nowoczesno!" i to#samo!"? 41 czesno!" nadaje sferze aktywno!ci ludzkiej #ywio$ow- dynamik(, po$-czon- ze zmianami w obr(bie mechanizmw zaufania i !rodowisk ryzyka. Nie s-dz(, by, jak uwa#aj- niektrzy, epoka nowoczesna wyr#nia$a si( w stosunku do poprzednich szczeglnie wysokim poziomem l(ku i niepokoju. Inne epoki tak#e by$y dr(czone przez l(ki i prze!ladowane przez zagro#enia i nie ma chyba specjalnych podstaw, by przyjmowa", jak to si( niekiedy czyni, #e #ycie w ma$ych, bardziej tradycyjnych kulturach toczy$o si( spokojniej ni# dzi!. Ale niew-tpliwie zmieni$a si( tre!" i forma przewa#aj-cych niepokojw. Refleksyjno!" nowoczesno!ci obejmuje sam rdze* ja)ni. Mwi-c inaczej, w kontek!cie porz-dku posttradycyjnego ja" staje si( refleksyjnym projektem. Przemiany w #yciu jednostek zawsze wi-za$y si( z konieczno!ci- psychicznej reorganizacji, ktra w kulturach tradycyjnych cz(sto przyjmowa$a zrytualizowan- posta" rytua$w przej!cia. Jednak w tych kulturach, w ktrych na poziomie zbiorowo!ci zasadniczo wszystko pozostawa$o bez zmian z pokolenia na pokolenie, zmiana to#samo!ci -jak wwczas, gdy jednostka z wieku dorastania wkracza$a w doros$o!" - by$a wyra)nie zaznaczona. W uk$adach nowoczesnych, przeciwnie, zmiany to#samo!ciowe wymagaj- odkrywania i konstruowania w ramach refleksyjnego procesu, w ktrym przemiana osobista przeplata si( ze spo$eczn-. Wyra)nie podkre!laj- to Wallerstein i

Blackslee w swoim studium, ktre nie tylko dokumentuje ten proces, ale rwnie# go wsp$tworzy. Nowe poczucie w$asnej to#samo!ci", ktre zdaniem autorek jednostka musi piel(gnowa" po separacji ma $# e * skiej, tworzy si ( w ramach procesu powstawania niespotykanych dot-d relacji spo$ecznych, jak te zwi - zane z nowoczesnymi odmianami zast ( pczej opieki rodzicielskiej (samo poj(cie opieka rodzicielska" jest stosunkowo niedawnym wynalazkiem, ktry powo$uje do istnienia to, co opisuje). Analizowany przez Wallerstein i Blackslee proces 48 /. Ramy p)nej nowoczesno!ci si(gania wstecz do wcze!niejszych do!wiadcze*" stanowi w$a!nie cz(!" refleksyjnej mobilizacji to#samo!ci. Nie ogranicza si( on do sytuacji kryzysowych, ale jest w$a!ciwo!ci- nowoczesnego sposobu dzia$ania na poziomie psychiki. W tych warunkach systemy abstrakcyjne okazuj- si( kluczowe nie tylko dla porz-dku instytucjonalnego nowoczesno!ci, ale rwnie# dla formowania i zachowania ci-g$o!ci to#samo!ci. Na przyk$ad wczesna socjalizacja dzieci opiera si( nie tyle na bezpo!rednim przekazie pokoleniowym, ile, w rosn-cym stopniu, na poradach i instrukcjach ekspertw (pediatrw i pedagogw), ktrych nauczanie samo podlega refleksyjnej modyfikacji ze wzgl(du na post(py poznania naukowego. Socjologia i psychologia, podobnie jak inne dyscypliny akademickie, s- tym samym bezpo!rednio powi - zane z refleksyjno ! ci - to # samo ! ci. Ale najbardziej znamiennym przyk $ adem powi - za * miedzy systemami abstrakcyjnymi i indywidualn- !wiadomo!ci- s- wszelkie rodzaje nowo powstaj-cych form terapii i doradztwa. Rozwj terapii mo#na interpretowa" czysto negatywnie, jako odpowied) na og$upiaj-cy

wp$yw nowoczesnych instytucji na do!wiadczenie samego siebie i w$asne emocje. Mo#na powiedzie", #e nowoczesno!" niszczy zr(by osobowo ! ci, zast ( puj - c wsplnotowo !" i tradycj ( znacznie wi(kszymi, bezosobowymi organizacjami. Jednostka czuje si( samotna i opuszczona w ! wiecie, w ktrym zabrak $ o jej psychicznego wsparcia i poczucia bezpiecze*stwa, jakie dajbardziej tradycyjne uk$ady. Dzi(ki terapii, laickiej wersji spowiedzi, jednostka ma si( do kogo zwrci". Nie twierdz(, #e nale#y ca$kowicie odrzuci" takie stanowisko, bo bez w-tpienia jest ono pod niektrymi wzgl(dami s$uszne. Uzasadnione zdaje si( jednak przypuszczenie, #e mija si( ono z istot- problemu. To#samo!" jednostki staje si( problematyczna w warunkach nowoczesno!ci w sposb radykalnie odmienny, ni# mia$o to miejsce w kontekstach tradycyjDlaczego nowoczesno!" i to#samo!"? 49 nych. Nie jest to jedynie sytuacja utraty i nie oznacza rwnie#, #e poziom niepokoju wzrasta. Terapia nie jest jedynie !rodkiem walki z nowymi l(kami. Jest wyrazem refleksyjno!ci to#samo!ci, zjawiska, ktre, zarwno w odniesieniu do jednostki jak i w szerszym kontek ! cie instytucji nowoczesno ! ci, rwnowa # y prawdopodobie*stwo #yciowej wygranej i totalnej katastrofy. To stanowisko zostanie rozwini(te w kolejnych rozdzia$ach. Przed przyst-pieniem do gruntownej analizy powy#szych kwestii musimy podj -" par ( oglnych problemw zwi - zanych z ja ) ni - i to#samo!ci-. Rozwa#ania te, wraz ze sformu$owanymi ju# powy#ej poj(ciami, utworz- oglne t$o konceptualne dla ca$o!ci teeo studium. II

To#samo!". Bezpiecze*stwo ontologiczne a niepokj egzystencjalny Aby zda" spraw( z tego, czym jest to#samo!" jednostki, nale#y umie!ci" t( kategori( w ca$o!ciowym obrazie psychologicznej konstytucji jednostki. We wcze!niejszych pracach sugerowa$em, #e taki ca$o!ciowy obraz najlepiej naszkicowa" w formie modelu stratyfikacji"1. Przyjmijmy za nasz punkt wyj!cia twierdzenie, #e bycie istot- ludzk- oznacza ci-g$- !wiadomo!", w kategoriach takiego b - d ) innego opisu, tego, co si ( robi i dlaczego. Konsekwencje przyj(cia takiego stanowiska zosta$y prze!ledzone w ramach perspektywy fenomenologii egzystencjalnej i filozofii Wittgensteina. Wytwarzane i odtwarzane w naszych codziennych dzia$aniach konwencje spo$eczne podlegaj- refleksyjnej kontroli dzia$aj-cego, ktra stanowi warunek radzenia sobie" w rozmaitych sytuacjach #yciowych. W tym sensie !wiadomo!" refleksyjna charakteryzuje wszelkie dzia$anie ludzkie, a przy tym specyficznie warunkuje, omwion - w poprzednim rozdziale, w $ a ! ciw nowoczesno!ci refleksyjno!" instytucjonaln-. Ludzie nieustannie !ledz- okoliczno!ci w$asnych dzia$a*, co nale#y do definicji tych dzia$a*. Jest to rozumowa, refleksyjna kontrola dzia$ania. 1 Zob. Anthony Giddens, Central Problems in Social Theory, Cambridge 1979, Polity Press oraz The Constitution of Society, Cambridge 1984, Polity Press. Bezpiecze*stwo ontologiczne i zaufanie 51 Innymi s$owy, w normalnych warunkach dzia$aj-cy s- w stanie wyt$umaczy" swoje dzia$ania i wskaza" powody, dla ktrych je podj(li. Wiedza dzia$aj-cych nie ogranicza si( jednak wy$-cznie do

dyskursywnej !wiadomo!ci warunkw ich dzia$ania. Na zdolno!" radzenia sobie" sk$ada si( tak#e wiele czynnikw nale#-cych do !wiadomo!ci praktycznej, ktre s- zapisane w p$ynnym przebiegu codziennych czynno!ci. ,wiadomo!" praktyczna jest kluczowa dla refleksyjnej kontroli dzia $ ania, ale pozostaje raczej nie u!wiadomiona". Wi(kszo!" przejaww !wiadomo!ci praktycznej trudno by mie" na uwadze" w trakcie wykonywania czynno!ci spo$ecznych, gdy# w$a!nie to, #e pozostaj- niewypowiedziane i niekwestionowalne, pozwala dzia$aj-cym odda" si( temu, co majdo zrobienia. Mi(dzy !wiadomo!ci- dyskursywn- a !wiadomo!cipraktyczn- nie ma jednak #adnych barier poznawczych, takich, jakie dziel- oglnie rozumiane !wiadomo!" i nie!wiadomo!". Nie!wiadome czynno!ci poznawcze i kontrola emocjonalna z definicji opieraj- si( !wiadomo!ci i pojawiaj- si( w niej zawsze zniekszta$cone i przemieszczone. Bezpiecze*stwo ontologiczne i zaufanie , wiadomo !" praktyczna jest poznawczym i emocjonalnym oparciem dla w$a!ciwego wielu aspektom ludzkiej dzia$alno!ci w ka#dej kulturze poczucia bezpiecze*stwa ontologicznego. Poj(cie bezpiecze*stwa ontologicznego !ci!le wi-#e si( z nie-dyskursywn!wiadomo!ci- praktyczn- czy te#, w kategoriach fenomenologicznych, z braniem w nawias", ktre odpowiada nastawieniu naturalnemu" #ycia codziennego. Okazuje si(, #e alternatyw- pozornie ca$kiem trywialnych aspektw codziennego dzia$ania i dyskursu jest chaos. W tej mierze eksperymenty" Garfinkla z j(zykiem potocznym maj- wiele I 52 //. To#samo!"

wsplnego z podstawow- refleksj- filozoficzn- na temat egzystencji ludzkiej2. &eby odpowiedzie" na najzwyklejsze pytanie czy odnie!" si( do niezobowi-zuj-cej uwagi, trzeba wzi-" w nawias potencjalnie niemal niesko*czon- liczb( dost(pnych mo#liwo!ci. To, co sprawia, #e dana odpowied) jest ,,na miejscu" i do przyj(cia", tworzy wsplne - chocia# nie potwierdzone i niepotwierdzalne - ramy rzeczywisto!ci. Poczucie wsplnej rzeczywisto!ci ludzi i rzeczy jest mocne i kruche zarazem. Jego si$a bierze si( z przewidywalno!ci warunkw codziennego obcowania z lud)mi, ktre s- wytwarzane i odtwarzane przez zwyk$ych uczestnikw #ycia spo$ecznego. Eksperymenty Garfinkla $ ama $ y tak mocno ustanowione konwencje, #e reakcje osb nara#onych na tworzone w nich sytuacje zerwania porz-dku by$y natychmiastowe i dramatyczne. Reakcje te znamionowa$y poznawcz- i emocjonaln- dezorientacj(. Krucho!" nastawienia naturalnego jest jasna dla ka#dego, kto zapozna$ si( z dokumentacj- prac Garfinkla. Dochodzi do spi(trzenia niepokoju, ktry na co dzie* zazwyczaj skutecznie oddalaj- zwyk$e konwencje #ycia codziennego. Nastawienie naturalne oznacza wzi(cie w nawias pyta* o nas samych, o innych i o !wiat rzeczy, w ktrego istnienie nie mo#na w-tpi", aby skutecznie dzia$a". Gdyby zada" te pytania wprost, odpowiedzi okaza$yby si( du#o bardziej w-tpliwe, ni# mog$oby wynika" z samego braku podstaw" wiedzy jako takiej. To raczej trudno!ci wpisane w rozstrzyganie takich kwestii sprawiaj-, #e nawet tym z pozoru potwierdzalnym" rodzajom wiedzy i twierdzeniom brak ca$kowicie pewnych 2 Zob. Harold Garfinkel, A Conception of, and Experiments with, Trust as a Condition of Stable Concerted Actions, w: Motivation and Social Interaction, O. J. Harvey (red.), New York 1963, Ronald

Press; zob. tak#e John Heritage, Garfinkel and Ethnomethodology, Cambridge 1950, Polity Press.

Bezpiecze*stwo ontologiczne i zaufanie 53 podstaw. &eby #y", przyjmujemy za oczywiste kwestie, ktre - w !wietle wielowiekowych docieka* filozoficznych - rozsypuj- si( w py$ pod sceptycznym spojrzeniem. Nale#- do nich, trafnie tak okre!lane, kwestie egzystencjalne, zarwno te stawia-wiane na poziomie analizy filozoficznej, jak i te formu$owane w sposb bardziej praktyczny przez jednostki przechodz - ce kryzys psychiczny. S- to kwestie czasu, przestrzeni, ci-g$o!ci i to#samo!ci. W ramach nastawienia naturalnego dzia$aj-cy przyjmuj- bez pow-tpiewania egzystencjalne parametry swojego dzia$ania, ktre s- podtrzymywane - ale w #adnym razie nie ..ugruntowane" - przez interakcyjne konwencje, ktrych przestrzegaj-. Egzystencjalnie, oznacza to milcz-ce przyj(cie kategorii trwania i rozci-g$o!ci, wraz z to#samo!ci- rzeczy, innych osb i - co szczeglnie istotne dla tego wywodu - w$asnego ja". Dociekania takich spraw na poziomie abstrakcyjnej dyskusji filozoficznej to oczywi!cie co! zupe$nie innego ni# ich faktyczne prze # ywanie". Chaosowi, owej przera # aj - cej alternatywie zwyczajno!ci dochowywanych na co dzie* konwencji, odpowiada w sensie psychologicznym trwoga w rozumieniu Kierkegaarda, czyli perspektywa zostania bez reszty ogarni(tym przez l(ki si(gaj-ce samych korzeni naszego spjnego poczucia bycia w !wiecie". ,wiadomo!" praktyczna oraz odtwarzana przez ni- rutyna codzienno!ci pomagaj- wzi-" w nawias te niepokoje nie tylko - a

nawet nie przede wszystkim - dzi(ki stabilno!ci spo$ecznej, ktr- tworz-, ale ze wzgl(du na ich konstytutywn- rol( w wytwarzaniu perspektywy jak gdyby" w odniesieniu do kwestii egzystencjalnych. Dostarczaj- instrukcji, ktre na poziomie praktyki odpowiadaj-" na pytania, jakie mo#na by zada" odno!nie do struktur egzystencjalnych. Ze wzgl(du na dalszy przebieg tej analizy trzeba w tym miejscu koniecznie podkre ! li " , # e takie odpowiedzi" mieszcz - si ( w sferze emocjonalnej, a nie czysto poznawczej. Jak dalej zobaczymy, niezwykle wa#ne jest to, w jakim stopniu 54 //. To#samo!" r#ne !rodowiska kulturowe mog- by" )rd$em wiary" w spjno!" #ycia codziennego, uzyskiwanej za po!rednictwem dostarczanych przez nie symbolicznych interpretacji kwestii egzystencjalnych. Ale poznawcze ramy znaczenia nie zdo$aj- wygenerowa" wiary, je!li nie znajd- oparcia na poziomie oddania emocjonalnego, ktre - co postaram si ( wykaza " - pochodzi przede wszystkim z nie!wiadomo!ci. Takiemu oddaniu odpowiadaj- na rwni zaufanie, nadzieja i odwaga. Jak w psychologicznym rozwoju jednostki osi-gana jest taka wiara? Sk-d bierze si( poczucie bezpiecze*stwa ontologicz-nego, ktre przeprowadzi jednostk( przez rozmaite przej!cia, kryzysy i sytuacje wysokiego ryzyka? Ufno!" pok$adana w egzystencjalnych punktach zaczepienia, w sensie emocjonalnym i w pewnym stopniu poznawczym, opiera si( na nabytej we wczesnych do!wiadczeniach dziecka pewno!ci co do tego, #e na innych mo#na polega". Podstawowe zaufanie" -jak za Donaldem W. Winnicottem nazywa je Erik Erikson - tworzy wyj!ciowy splot, ktry daje pocz-tek

z$o#onemu uczuciowo--poznawczemu nastawieniu wobec innych osb, ! wiata rzeczy i w $ asnej to # samo ! ci3. Do ! wiadczenie podstawowego zaufania stanowi rdze* owej szczeglnej nadziei", o ktrej mwi Ernst Bloch, i )rd$o odwagi istnienia", jak jokre!la Tillich. Wykszta$cone dzi(ki trosce pierwszych opiekunw podstawowe zaufanie w krytyczny sposb wi-#e to#samo!" jednostki z ocenami innych. Wzajemno!" relacji z opiekunami, na jak- pozwala podstawowe zaufanie, jest nieu!wiadomion- formuspo $ ecznienia, ktra poprzedza ja podmiotowe" i ja przedmiotowe" oraz tworzy dopiero podstaw( jakichkolwiek rozr#nie* jednego od drugiego. 1 Pe$niejsz- prezentacj( tej kwestii mo#na znale)" w: Anthony Giddens, The Consequences of Modernity, Cambridge 1990, Polity Press oraz w tekstach )rd$owych, zob. Erik H. Erikson, Dzieci*stwo i spo$ecze*stwo, t$um. Przemys$aw Hejmej, Pozna* 1997, Rebis. Bezpiecze*stwo ontologiczne i zaufanie 55 Podstawowe zaufanie jest zasadniczo powi-zane z mi(dzypersonaln - organizacj - czasu i przestrzeni. Droga do u!wiadomienia sobie niezale#nej to#samo!ci postaci opiekunw prowadzi przez akceptacj( nieobecno!ci i polega na wykszta$ceniu przez dziecko wiary", #e opiekuj-ca si( nim osoba powrci, mimo #e teraz jej z nim nie ma. Podstawowe zaufanie wykszta$ca si( wraz z przestrzeni- potencjaln-", jak j- okre!la Winnicott (a w$a!ciwie struktur- przestrzenno-czasow-), w ktrej pojawia si( relacja - a zarazem dystans - mi(dzy dzieckiem a jego opiekunem. Powstanie przestrzeni potencjalnej umo # liwia dziecku odej ! cie od omnipotencji i uchwycenie zasady rzeczywisto!ci. Rzeczywisto!ci"

nie nale#y sprowadza" jedynie do danego !wiata rzeczy, gdy# sk$adaj- si( na ni- rwnie# uporz-dkowane przez wzajemn- relacj( dziecka i opiekunw do!wiadczenia. W procesie wykszta$cania w przestrzeni potencjalnej relacji mi(dzy dzieckiem a opiekunami od najwcze ! niejszych dni # ycia fundamentaln- rol( odgrywaj- nawyk i rutyna. Ustanowione zostaj- rdzenne powi-zania mi(dzy rutyn-, czyli odtwarzaniem koordynuj-cych dzia$ania konwencji, i poczuciem bezpiecze*stwa ontologicznego, jakie b(dzie towarzyszy" dzia$aniom jednostki w dalszym #yciu. To w$a!nie te powi-zania pozwalaj- zrozumie", dlaczego pozornie nieznacz-ce aspekty codziennej rutyny s- tak na $ adowane emocjonalnie, jak to ujawni $ y eksperymenty" Garfinkla. Ale w rutynie codzienno!ci znajduje te# wyraz tkwi-ca g$(boko ambiwa-lencja, ktra wynika z ich wczesnego powi-zania z dyscyplinowaniem. Jak pokaza$ Wittgenstein, czynno!ci rutynowe nie przebiegaj- nigdy po prostu automatycznie. Ze wzgl(du na kontrol( cia$a i dyskursu dzia$aj-cy musi zachowywa" ci-g$czujno!", aby radzi" sobie" w #yciu spo$ecznym. Nawyki i dzia$anie rutynowe to najwa#niejszy bastion obrony przed gro#-cymi jednostce l(kami, ale z tego samego 56 //. To#samo!" powodu jest to zjawisko samo przez si( wywo$uj-ce stan napi(cia. Jak mwi Winnicott, dziecko jest ca$y czas na kraw(dzi niewyobra#alnego l(ku". Ma$e dziecko nie jest jeszcze byciem", musi dopiero zosta" powo$ane do istnienia" przez !rodowisko, ktre swoj- troskliwo!ci- zapewniaj- mu opiekunowie4. Porz-dek rutyny przyczynia si( do powstawania wykszta$conych struktur" istnienia, bo daje poczucie bycia" i tworzy zasadnicz- dla

bezpiecze*stwa ontologicznego r#nic( w stosunku do niebycia". Porz-dek ten obejmuje postawy wobec przejaww !wiata rzeczy, ktrych symboliczne rezydua przenosz- si( na dalsze #ycie jednostki. Takie, w terminologii Winnicotta, obiekty przej!ciowe" s- $-cznikiem mi(dzy dzieckiem a opiekunami w przestrzeni potencjalnej. Te pierwsze przedmioty nie-ja", podobnie jak rutyna, z ktr- praktycznie zawsze si( wi-#-, zarazem chroniprzed l(kiem i wi-#- nowe do!wiadczenia z ustabilizowanym !wiatem obiektw i ludzi. Obiekty przej!ciowe zapowiadajtestowanie rzeczywisto!ci" w sensie Freudowskim, gdy# zaliczajsi ( do konkretnych ! rodkw, za pomoc - ktrych dziecko przechodzi od kontroli omnipotencjalnej do kontroli przez manipulacj(. S-dz(, #e ufno!", jak- w normalnych warunkach dziecko pok$ada w opiekunach, mo#na porwna" do emocjonalnej szczepionki przeciw niepokojom egzystencjalnym. Chroni ona przed zagro#eniami i niebezpiecze*stwami, jakie mog- nadej!", i pozwala zachowa " nadziej ( w obliczu wszelkich niesprzyjaj - cych okoliczno!ci, z jakimi mo#e si( spotka" jednostka. Podstawowe zaufanie s$u#y za os$on( przed ryzykiem i niebezpiecze*stwami, jakie nios- ze sob- sytuacje dzia$ania i bycia z lud)mi. Stanowi ono zasadniczy szkielet emocjonalny Bezpiecze*stwo ontologiczne i zaufanie 57 4 Zob. Donald W. Winnicott, The Maturational. Processes and the Facilitating Environment, London 1965, Hogarth, s. 57, 86. zabezpieczaj-cego pancerza, czy te# kokonu ochronnego, ktry jest niezb(dny ka#dej normalnej jednostce do tego, by radzi$a sobie ze sprawami #ycia codziennego.

W utrzymywanie si( przy #yciu, w sensie zdrowia zarwno fizycznego, jak i psychicznego, wpisane jest ryzyko. Fakt, #e zapo!redniczone do!wiadczenie ma tak silny wp$yw na zachowania ludzkie, w powi-zaniu ze zdolno!ci- do kalkulacji, w ktr- cz$owiek jest wyposa#ony, oznacza, #e ka#da jednostka ludzka mog$aby (w zasadzie) bez reszty ulec l(kowi zwi-zanemu z ryzykiem, jakie niesie zwyk$e #ycie. Owa odporno!"", ktra decyduje o oglnym optymistycznym spojrzeniu na rzeczywisto!" i nie dopuszcza do jednostki negatywnych my!li, wywodzi si( z podstawowego zaufania. Kokon ochronny to nie tyle przekonanie o w$asnym bezpiecze*stwie, ile przede wszystkim poczucie nierzeczywisto ! ci". Ewentualne wydarzenia, jakie mog $ yby stanowi" zagro#enie dla cielesnej lub psychicznej integralno!ci jednostki, zostaj- na poziomie praktyki wzi(te w nawias. Bariera ochronna, ktra w ten sposb powstaje, mo#e zosta" chwilowo lub na sta$e naruszona przez wydarzenia, ktre s- spe$nieniem i przez to dowodz- realno!ci wpisanych we wszelkie ryzyko opcji negatywnych. Ktry kierowca, min-wszy miejsce wypadku, nie dozna$ otrze)wienia, ktre zmusi$o go - przez nast(pne par( kilometrw - do wolniejszej jazdy? Takie zdarzenie pokazuje wcale nie na poziomie kontrfaktycznego !wiata abstrakcyjnych mo#liwo!ci, ale w namacalny i obrazowy sposb - jakie ryzyko wi-#e si( z prowadzeniem samochodu, i przez to przyczynia si( do chwilowego rozerwania kokonu ochronnego. Ale wkrtce powraca poczucie nienaruszalno!ci, a wraz z nim prawdopodobie*stwo, #e kierowca znw przyspieszy. Podkre!lenie wzajemnej zale#no!ci niekwestionowalnej rutyny i bezpiecze*stwa ontologicznego nie oznacza wcale, #e przekonanie o sprzyjaj-cych okoliczno!ciach" bierze si(

58 //. To#samo!" z uporu w przestrzeganiu ustalonych nawykw. Przeciwnie, jednostka, ktra, cokolwiek by si( dzia$o, !lepo trzyma si( rutyny, zdradza tym samym symptom neurotyczny. .rd$em takiej ko m p u l s y w n o ! c i j e s t - c z y m ko l w i e k s p o w o d o w a n e niepowodzenie dziecka w otwarciu potencjalnej przestrzeni w sposb, jaki da$by pocz-tek podstawowemu zaufaniu. Jest to kompulsywno!" zrodzona z nieprzezwyci(#onego l(ku, w ktrym zabrak$o szczeglnej nadziei, z jakiej, niezale#nie od konkretnych wzorw, zbudowane s- relacje spo$eczne. Skoro autonomia rozwijaj-cej si( jednostki opiera si( na rutynie, praktyczne opanowanie tego, co robi"" w r#nych sytuacjach, ktre niesie #ycie spo$eczne, nie tylko nie przeszkadza kreatywno!ci, ale jwarunkuje i od niej zale#y. Kreatywno!", czyli zdolno!" do dzia$ania i my!lenia w sposb nowy w stosunku do uprzednio ustanowionych wzorw, jest !ci!le zwi-zana z podstawowym zaufaniem. Samo zaufanie zawiera ju# w sobie pewien naturalny element kreatywno!ci, gdy# warunkuje oddanie si(, czyli przeskok w nieznane", zgod( na ryzyko, ktra jest rwnoznaczna z gotowo!ci- na przyj(cie nowych do!wiadcze*. Ufa" to jednak tak#e liczy" si( (!wiadomie lub nie) z mo#liwo!cistraty, ktra w przypadku podstawowego zaufania oznacza utrat( wsparcia ze strony opiekuna lub opiekunw. L(k przed utratsk$ania do wysi$ku. Relacje, ktre podtrzymuj- podstawowe zaufanie, s- przez dziecko emocjonalnie wypracowywane". Tym samym dziecko uczy si( pracy poznawczej", ktra musi zosta" wykonana przez uczestnika najbardziej nawet skonwencjonalizowanych sytuacji spo$ecznych.

Trudno nie zgodzi" si(, #e twrcze zaanga#owanie w relacje z innymi i ze !wiatem rzeczy jest podstaw- satysfakcji psychicznej i dotarcia do moralnego bycia". Poczucie w$asnej warto!ci, a co za tym idzie - zdrowie psychiczne, opiera si( na do!wiadczeniu kreatywno!ci jako czego! rutynowego i nie Bezpiecze*stwo ontologiczne i zaufanie 59 trzeba zg $( bia " tajnikw antropologii filozoficznej, aby to stwierdzi". Osoby, ktre - czy to dlatego, #e s- zmuszane do dzia$ania w okre!lony sposb, czy te# dlatego, #e nigdy nie zdo$a$y uzna" otaczaj-cych ich osb i rzeczy za w pe$ni solidne" - nie potrafi- #y" w sposb twrczy i maj- sk$onno!" do popadania w chroniczn- melancholi( lub schizofreni(. Winnicott twierdzi, #e warunkiem koniecznym wykszta $ cenia takiego twrczego zaanga#owania jest przeci(tnie obliczalne !rodowisko" we wczesnym dzieci*stwie. Dziecko musi przej!" etap szale*stwa", ktry pozwala mu by" szalonym w taki szczeglny sposb, w jaki wolno by" szalonym dziecku" i ktry okazuje si( szale*stwem tylko wwczas, gdy pojawi si ( w p ) niejszym # yciu". Szale*stwem" dziecka jest jego kreatywno!" na etapie nabywania pocz-tkowej rutyny i otwierania si( przestrzeni potencjalnej mi(dzy nim a jego opiekunami. Dziecko tworzy obiekt, ale nie mg$by on zosta" stworzony jako taki, gdyby ju# wcze!niej nie istnia$"5. Od wykszta$cenia podstawowego zaufania zale#y nabycie poczucia w$asnej to#samo!ci oraz zdolno!" okre!lania to#samo!ci innych osb i obiektw. Przestrze* potencjalna mi(dzy dzieckiem i opiekunami umo#liwia odrzucenie innych obiektw identyfikowanych jako nie-ja". W miar( jak najwa#niejsza osoba

opiekuna stopniowo zaprzestaje ci-g$ej troski o natychmiastowe zaspokajanie potrzeb dziecka, przestaje ono czu" si( zespolone z opiekunem. Przestrze* potencjalna, ktra pozwala wy$oni" si( w drodze oddzielenia wczesnemu (i nie!wiadomemu) nie-ja", odpowiada etapowi oddzielenia w psychoterapii doros$ych. We wczesnym dzieci*stwie zerwanie zwi-zku, ktre nie jest efektem wykszta$cenia zaufania i pewno!ci co do drugiej osoby, mo#e okaza" si( wstrz-sem o powa#5 Zob. Donald W. Winnicott, Creativity and Its Origins, w: Playing and Reality, Harmondsworth 1974, Penguin, s. 83. 1 60 //. To#samo!" nych konsekwencjach. Zarwno w przypadku dzieci, jak i doros$ych pacjentw zaufanie jest sposobem radzenia sobie z przestrzennoczasowym brakiem innego, jaki niesie ze sob- otwarcie przestrzeni potencjalnej. Proces osi-gania autonomii, w ktrym separacj( musi tak#e prze#y" analityk, sprowadza si( do tego, #e wprawdzie bardziej !wiadomie, ale na tej samej zasadzie co dziecko, pacjent odpuszcza". L(k i organizacja spo$eczna W poprzedniej cz(!ci stara$em si( pokaza", #e nabywana we wczesnym okresie #ycia rutyna i zwi-zane z ni- !rodki kontroli to znacznie wi(cej ni# tylko sposoby przystosowania si( do zastanego !wiata ludzi i rzeczy. Umo#liwia ona emocjonaln- akceptacj( rzeczywisto!ci !wiata zewn(trznego", bez ktrej stabilna ludzka egzystencja by $ aby niemo # liwa. Taka akceptacja, dzi ( ki rozpoznaniu sfery nie-ja", jest zarazem )rd$em indywidualnej to#samo!ci. Chocia# stanowisko to akcentuje emocjonalne aspekty

wczesnych do!wiadcze* rzeczywisto!ci, pozostaje w pe$nej zgodzie z pogl-dem Wittgensteina na natur( rzeczywisto!ci zewn(trznej. Interpretatorzy filozofii Wittgensteina przypisuj- mu niekiedy relatywizm, ale nie wydaje si(, #eby Wittgenstein by$ relatywist-. ,wiat rzeczywisto!ci zewn(trznej istnieje i jest uniwersalnie do!wiadczany, tylko nie znajduje bezpo!redniego odbicia w sensownych elementach konwencji, za pomoc- ktrych dzia$aj-cy organizuj- swoje czynno!ci. Sens nie jest budowany w drodze opisw rzeczywisto!ci zewn(trznej, nie tkwi te# w niezale#nym od do!wiadczenia rzeczywisto!ci porz-dku kodw semiotycznych. To, czego nie mo#na uj-" w s$owa" - wymiana z osobami i obiektami na poziomie codziennej praktyki - stanowi warunek konieczny tego, co mo#e by" powiedziane, i sensw powi-zanych ze !wiadomo!cipraktyczn-. L(k i organizacja spo$eczna 61 f Zatem znajomo!" sensu s$w to umiej(tno!" rutynowego pos$ugiwania si( nimi w toku #ycia codziennego. Poznajemy rzeczywisto!" nie w drodze percepcji tego, co jest, ale w wyniku r#nic, jakie s- wytwarzane w codziennych praktykach. Znajomo!" sensu s$owa st$" jest rwnoznaczna z wiedz- o tym, do czego st$ s$u#y, a wi(c tak#e, czym r#ni si( zastosowanie sto$u od zastosowa* innych przedmiotw u#ytecznych, takich jak krzes$o czy $awka. Ka#dy sens zak$ada zesp$ r#nic, przy czym nie s- to jedynie r#nice mi(dzy znaczeniami w sensie strukturalistycznym, ale takie, jakie stanowi- cz(!" napotykanej w codziennym do!wiadczeniu rzeczywisto!ci. Zanim jeszcze dziecko nauczy si ( mwi " , w przestrzeni potencjalnej mi(dzy nim a opiekunami powstaj- r#nice, z ktrych

z czasem wykszta$c- si( sensy j(zykowe. Rzeczywisto!" nie ogranicza si( do tu-i-teraz natychmiastowego do!wiadczenia zmys$owego, ale obejmuje tak#e to#samo!" i zmienno!" tego, co jest nieobecne, bo chwilowo znajduje si( poza zasi(giem wzroku albo wr ( cz nigdy nie by $ o przedmiotem bezpo ! redniego do!wiadczenia, a po prostu wiadomo, #e jest". Poznawanie rzeczywisto!ci zewn(trznej w przewa#aj-cej mierze opiera si( wi(c na do!wiadczeniu zapo!redniczo-nym. Takie do!wiadczenie staje si( pe$nowarto!ciowe dopiero dzi(ki subtelnym r#nicom, jakie wnosi j(zyk, ale dziecko chwyta pewne jako!ci rzeczywisto!ci zewn(trznej, na d$ugo zanim nauczy si( mwi". Warunkiem mo#liwo!ci poznania w$a!ciwo!ci nieobecnych osb i rzeczy, a wi(c uznania rzeczywistego !wiata za rzeczywisty, jest emocjonalne poczucie bezpiecze *stwa, ktre daje podstawowe zaufanie. Poczucie nierzeczywisto!ci, ktre mo#e prze!ladowa" jednostki, je#eli w ich wczesnym dzieci*stwie podstawowe zaufanie by$o zbyt s$abo rozwini(te, przybiera wiele postaci. Jednym mo#e si( wydawa", #e !wiat rzeczy i inni ludzie nie istniej- naprawd(, innym b(dzie brakowa$o poczucia ci-g$o!ci w$asnej to#samo!ci. 62 //. To#samo!" L(k nie ogranicza si( do konkretnej sytuacji ryzyka i zagro#enia. Nale#y go raczej kojarzy" z ca$o!ciowym systemem bezpiecze*stwa, ktry wykszta$ca jednostka. W zasadzie wszyscy badacze tego zagadnienia s- zgodni, #e l(k jest czym! innym ni# strach. Strach jest odpowiedzi- na konkretne zagro#enie, a zatem istnieje okre!lony przedmiot, ktrego on dotyczy. Jak powiada Freud, w przeciwie*stwie do strachu, l(k nie uwzgl(dnia przedmiotu". Innymi s$owy, l(k jest uoglnionym stanem emocjonalnym

jednostki. To, jak silny l(k b(dzie odczuwa" jednostka w danej sytuacji, mwi dalej Freud, zale#y w du#ym stopniu od jej wiedzy i poczucia mocy wzgl(dem !wiata zewn(trznego"6. Stan czujno!ci" r # ni si ( od l ( ku jako takiego, bo jest fizjologicznym, funkcjonalnym stanem gotowo!ci organizmu do konfrontacji ze )rd$em zagro#enia. Stan gotowo!ci do dzia$ania niejako wzbudza odpowiedni- reakcj( na zagro#enie. Natomiast sam l(k nie jest korzystny, bo nie wywo$uje odpowiedzi na zagro#enie i zazwyczaj parali#uje te reakcje, ktre by$yby adekwatne7. Z uwagi na swj rozproszony i lu)ny charakter oraz brak okre!lonego obiektu, l(k mo#e zwi-za" si( z przedmiotami, !ladami pami(ciowymi lub sytuacjami, ktre maj- niejasne (chocia# precyzyjne na poziomie nie!wiadomo!ci) prze$o#enie na w$a!ciwprzyczyn( l(ku, jakakolwiek by ona by$a. Prace Freuda pe$ne sprzyk$adw osb, ktre przejawiaj- r#nego rodzaju fiksacje i obsesje, ale poza tym wcale nie wydaj- si( szczeglnie zal(knione. L(k jest zast(powalny. Jego miejsce mo#e zaj-" symptom. Wtedy l(k zostaje wch$oni(ty" przez sztywny wzr zachowa*, jaki przyjmuje jednostka. Jest to jednak kiedy jednostka nie jest Lek i organizacja spo$eczna 63 w stanie lub nie mo#e go wype$nia", ogarniaj- dojmuj-cy l(k. Takie zast(pcze twory maj- dwie zalety. Po pierwsze, chroni- jednostk( przed bezpo!rednim do!wiadczeniem konfliktu psychicznego, jaki wynika z ambiwalencji. Po drugie, zapobiegaj- dalszemu rozwojowi l(ku w jego pierwotnym )rdle. Uzasadniony wydaje si( wi(c wniosek, #e l(k nie bierze si( z nie!wiadomego wyparcia, a przeciwnie - to wyparcie i zwi-zane z nim symptomatyczne wzr pe$en napi(", bo

zachowania s- wywo$ywane przez l(k. L(k to w zasadzie strach, ktry na skutek nie ! wiadomych napi (" emocjonalnych wyra # aj - cych wewn ( trzne niebezpiecze * stwa", nie za ! uzewn(trznione zagro#enia, utraci$ swj przedmiot. Uczucie l(ku mo#e by" do pewnego stopnia do!wiadczeniem !wiadomym, ale osoba, ktra stwierdza: odczuwam l(k", jest zazwyczaj rwnie# !wiadoma, czego si( l(ka. Lu)ny" l(k na poziomie nie!wiadomo!ci jest czym! zupe$nie innym. Ka # da jednostka wykszta $ ca jakie ! ramy bezpiecze * stwa ontologicznego oparte na r#nych postaciach rutyny. Ludzie radzsobie z niebezpiecze*stwami i wywo$ywanym przez nie l(kiem dzi(ki emocjonalnym i behawioralnym formu$om", jakie sta$y si( cz(!ci- ich codziennych zachowa* i potocznego my!lenia. L(k r#ni si( od strachu jeszcze tym, #e jest odpowiedzi- na (nie!wiadome) poczucie zagro # enia integralno ! ci systemu bezpiecze * stwa jednostki. Analiza l(ku zaproponowana przez Harry'ego Stacka Sullivana jest tu nawet bardziej przydatna ni# praca samego Freuda8. Sullivan zwraca uwag(, #e potrzeba bezpiecze*stwa pojawia si( bardzo wcze!nie w #yciu dziecka i jest dla cz$owieka znacznie wa#niejsza ni# impulsy wynikaj-ce z uczucia g$odu czy pragnienia"9. 6 Zob. Zygmunt Freud, Wst(p do psychoanalizy, t$um. S. Kempnerw-na, W. Zaniewicki, Warszawa 1982, PWN, wyk$ad 25: L(k, s. 386, 384. 7 Zob. ibid. 8 Zob. Harry Stack Sullivan, Conceptions of Modem Psychiatry, New York 1953, Norton. 9 Ibid., s. 14. 64

//. To#samo!" Podobnie jak Winnicott i Erikson, Sullivan podkre!la, #e dziecko zawdzi(cza wczesne poczucie bezpiecze*stwa trosce opiekunw. Wed$ug Sullivana dziecko jest wra#liwe na rodzicielsk- akceptacj( lub jej brak. L ( k dziecka, ktre nie wykszta $ ci $ o jeszcze !wiadomych reakcji na dezaprobat( ze strony innych, jest odpowiedzi - na brak akceptacji opiekuna. Taki l ( k jest do!wiadczeniem kosmicznym", ktre obejmuje reakcje na innych oraz kszta$tuj-c- si( samoocen(. Atakuje sam trzon osobowo!ci zaraz po wykszta$ceniu si( systemu bezpiecze*stwa i dlatego jednostce tak trudno go zobiektywizowa". Wzbieraj-cy l(k zagra#a cz(sto poczuciu w$asnej to#samo!ci, bo zaciera !wiadomo!" siebie w relacji do konstytutywnych cech !wiata obiektywnego. Jednostka do!wiadcza siebie dzi(ki poznawczej relacji do !wiata ludzi i rzeczy. Ta relacja jest zawsze oparta na systemie bezpiecze*stwa podstawowego, b(d-cym )rd$em podstawowego zaufania, wok$ ktrego budowane s- struktury poznawcze. Odr#nienie l(ku od strachu czy obawy, ktre odnosz- si( do obiektu zewn(trznego, wi-#e si( cz(sto z dalszym rozr#nieniem na l ( k neurotyczny i normalny10. Zwa # ywszy na zasadniczo nie!wiadomy przebieg reakcji l(kowych, rozr#nienie to nie wydaje si( jednak konieczne. L(k jest zawsze normalny i neurotyczny zarazem. Jest normalny dlatego, # e mechanizmy systemu bezpiecze * stwa podstawowego zawsze zawieraj - elementy generuj-ce l(k, a jest neurotyczny w tym sensie, #e - we Freudowskim znaczeniu tego sformu$owania - nie posiada przedmiotu". W zale # no ! ci od psychospo $ ecznego rozwoju jednostki l(k mo#e w r#nym stopniu upo!ledza" osobowo!" lub przejawia" si( na przyk$ad w postaci zachowa* kompulsy w-nych

czy fobii, ale te r#nice nie s- odzwierciedleniem r#nych 10 Por. Rollo May, The Meaning of Anxiety, New York 1977, Washington Square Press. L(k i organizacja spo$eczna 65 rodzajw l(ku. Odpowiadaj- one r#nym poziomom l(ku i mechanizmom wyparcia, z ktrymi on si( wi-#e. W zarodku l(ku tkwi strach przed rozdzieleniem z najwa#niejszopiekuj-c- si( osob- (z regu$y matk-), odczucie gro)ne dla kszta$tuj-cej si( osobowo!ci dziecka i jego ca$ego systemu bezpiecze*stwa. L(k przed utrat-, ciemna strona zaufania wykszta $ conego przez przestrzenno-czasow - nieobecno !" opiekunw, na wskro! przenika pierwotny system bezpiecze*stwa. Przejawia si( jako wrogo!" wywo$ana przez poczucie bycia porzuconyrr, przeciwie*stwo mi$o!ci, ktra wraz z zaufaniem daje nadziej( i !mia$o!". Spowodowane l(kiem wrogie uczucia dziecka nale#y rozumie" jako reakcje na bl wywo$amy bezradno!ci-. Je#eli dziecko nie zdo$a opanowa" i ukierunkowa" tych uczu", mog- one zaowocowa" spiral- l(ku. Jest to szczeglnie prawdopodobne wtedy, gdy odpowiedzi - na gniew dziecka jest wrogo !" opiekunw". Najwa#niejszymi sposobami unikni(cia potencjalnej spirali l(ku sidentyfikacja i projekcja. Identyfikacja ma zawsze charakter cz(!ciowy i zale#y od kontekstu, a polega na przejmowaniu od innych rysw osobowo!ci lub wzorw zachowa*, ktre przyczyniajsi ( do zniesienia lub os $ abienia wzorw l ( kotwrczych. Identyfikacji towarzyszy zawsze wiele napi(". Poniewa# jest cz(!ciowa, s- w ni- zaanga#owane mechanizmy projekcji i zasadniczo jest reakcj- obronn- na l(k, ktrego dziecko si( obawia.

Pierwszym impulsem do identyfikacji, a zarazem wst(pem do aktywno!ci poznawczej, w toku ktrej dziecko uchwyci w$a!ciwo!ci ! wiata obiektywnego, jest l ( k spowodowany nieobecno ! ci opiekuna, a wi(c relacja przestrzenno-czasowa, w ktrej wykszta$ci si( podstawowe zaufanie. Innymi s$owy, stawanie si( cz(!ciinnego" pozwala stopniowo poj-" nieobecno!" i zrozumie", kim jest inny" jako odr(bna osoba. " Zob. Zygmunt Freud, Wst(p do psychoanalizy/ vi 66 //. To#samo!" Bior-c pod uwag( !cis$e zwi-zki $-cz-ce l(k, zaufanie i interakcj( spo$eczn-, $atwo stwierdzi", #e rytua$y #ycia codziennego to mechanizmy obronne. Nie oznacza to, #e takie rytua$y nale#y rozpatrywa " w kategoriach funkcjonalnych, jako sposoby redukowania l(ku (a zatem !rodki integracji spo$ecznej), ale #e sone powi-zane ze spo$ecznymi mechanizmami przezwyci(#ania l(ku. Zachowywanie uprzejmej nieuwagi" w stosunku do obcych ludzi na ulicy - przedmiot b$yskotliwej analizy Goffmana - s$u#y podtrzymaniu postaw uoglnionego zaufania, ktre jest warunkiem interakcji w sytuacjach publicznych12. Jak wynika z porwnania tego zjawiska z typowymi postawami w warunkach przednowoczesnych, tak w$a!nie, w codziennych interakcjach, dokonuje si(" nowoczesno!". Uprzejma nieuwaga oznacza, #e w warunkach nowoczesno!ci uczestnicy sytuacji publicznych zawieraj- umow( o wzajemnym rozpoznaniu i ochronie. Kto!, kto mija na ulicy inn- osob(, za pomoc- nienachalnego spojrzenia daje wyraz temu, #e uwa#aj- za godn- powa#ania, a nast(pnie odwraca wzrok, #eby zasygnalizowa"

brak agresji, a osoba mijana robi dok$adnie to samo. W wielu !rodowiskach tradycyjnych, gdzie istnieje ostra granica mi(dzy swoimi" i obcymi", rytua$y uprzejmej nieuwagi nie wyst(puj-. Cz$onkowie takich spo$eczno!ci b(d- ca$kiem unika" wzroku innych albo wpatrywa" si( w nich w sposb, jaki w !rodowisku nowoczesnym zosta$by odebrany jako bezczelny lub gro)ny. Opisane przez Goffmana codzienne rytua$y zaufania i taktu to znacznie wi(cej ni# tylko sposoby ochrony poczucia godno!ci w$asnej i innych (albo, w innych przypadkach, atakowania i podwa#ania godno!ci). O ile dotycz- one samej tkanki codziennych interakcji, bo wi-#- si( z kontrol- gestw, poPytania egzystencjalne 67 Zob. Erving Goffman, Relations in Public, London 1971, Allen Lane. stawy cia$a, mimiki i spojrzenia oraz u#ycia j(zyka, o tyle dotykajnajbardziej elementarnych aspektw bezpiecze*stwa ontologicznego. Pytania egzystencjalne Bezpiecze*stwo ontologiczne na poziomie nie!wiadomo!ci i !wiadomo!ci praktycznej to tyle, co umiej(tno!" udzielania odpowiedzi" na pytania egzystencjalne, ktre w taki czy inny sposb stawia samo ludzkie #ycie. L(k, jak powiada Kierkegaard, w pewnym sensie przychodzi wraz z wolno!ci-. Wolno!" nie jest bowiem dan- w$asno!ci- jednostki ludzkiej, ale bierze si( ze zrozumienia przez ni- rzeczywisto!ci zewn(trznej i-w$asnej indywidualnej to#samo!ci w wymiarze ontologicznym. Tak nabyta autonomia jest rwnoznaczna z poszerzeniem zakresu do!wiadczenia zapo!redniczonego, czyli mo#liwo!ci zaznajomienia

si( z w$asno!ciami obiektw i zdarze* znajduj-cych si( lub zachodz-cych poza tym, co bezpo!rednio dost(pne do!wiadczeniu zmys$owemu. Maj-c to na uwadze, mo#na przede-finiowa" zaproponowany przez Kierkegaarda opis l(ku jako mo#liwo!ci wolno!ci"13. L(k w sensie oglnym bierze si( st-d, #e jednostka jest w stanie my!le" naprzd, a w rzeczy samej jest zmuszona do takiego kontrfaktycznego antycypowania przysz$ych mo#liwo!ci w odniesieniu do aktualnego dzia$ania. Ale gdy si(gniemy g$(biej, oka#e si(, #e l(k (lub prawdopodobie*stwo jego wyst-pienia) ma swoje )rd$o w wierze" w samodzielne istnienie osb i rzeczy, ktra jest wpisana w struktur( bezpiecze*stwa ontologicznego. Pierwsze pytanie egzystencjalne, na ktre odpowiada" dziecko na wczesnym etapie rozwoju psychicznego, dotyczy 13 S0ren Kierkegaard, Poj(cie l(ku, t$um. Alina Djakowska, Warszawa 1996, Aletheia, s. 109. 68 //. To#samo!" samej egzystencji i odkrycia ontologicznych ram rzeczywisto!ci zewn(trznej". Kierkegaard dotyka tej kwestii bezpo!rednio, kiedy przedstawia l(k - podstawowy rodzaj zgrozy - jako zmaganie bytu z niebytem". Bycie" jednostki ludzkiej to bycie ontologicznie !wiadomym14. Jest to co! innego ni# poczucie w$asnej to#samo!ci, jakkolwiek jedno z drugim splata si( w do!wiadczeniu dziecka. Nieustaj-ce wyzwanie, jakim jest dla jednostki walka bycia z niebyciem", nie ogranicza si( do akceptacji" rzeczywisto!ci, ale wymaga ustanawiania, w sytuacjach # ycia codziennego, ontologicznych punktw odniesienia. Egzystencja jest modusem bycia-w-!wiecie w sensie Kierkegaardowskim. Ka#da istota ludzka odpowiada" na pytanie o bycie, po prostu dokonuj - c"

codziennego #ycia, przez rodzaj czynno!ci, jakie wykonuje. Jej odpowiedzi" na to i inne pytania egzystencjalne, o ktrych dalej, mieszcz- si( na poziomie zachowa*. W warunkach przednowoczesnych kluczow- rol( w segmen-tacji dzia$ania i ram egzystencjalnych odgrywa$a tradycja. Tradycja porz-dkuje #ycie spo$eczne wedle przykaza* ontologicznych. Po pierwsze, tak porz-dkuje czas, #e odcina dost(p do kontrfaktycznych przebiegw przysz$ych zdarze*. We wszystkich, nawet zdecydowanie tradycyjnych, kulturach ludzie rozr#niajprzysz$o!", tera)niejszo!" i przesz$o!" oraz rozwa#aj- mo#liwe sposoby post(powania ze wzgl(du na ich skutki w przysz$o!ci. Jak widzieli!my w poprzednich rozdzia$ach, tam, gdzie przewa#ajtradycyjne modele dzia$ania, przesz$o!" nak$ada si( na przysz$o!" ca$ym szeregiem usankcjonowanych praktyk". Czas nie jest pustym wymiarem, a konsekwentny sposb bycia" odnosi przysz$o!" do przesz$o!ci. Na dodatek tradycja wytwarza poczucie trwa$o!ci rzeczy, Pytania egzystencjalne 69 ktrego poznawczy aspekt jest zazwyczaj przemieszany z moralnym. Jest jak jest, bo tak by " powinno. Wyra ) ne rozstrzygni(cia ontologiczne mo#na oczywi!cie odnale)" w wielu kulturach tradycyjnych i praktycznie we wszystkich zracjonalizowanych systemach religijnych, ale mi(dzy nimi a samymi praktykami tradycyjnymi cz(sto jest du#e napi(cie. Drugi typ pyta* egzystencjalnych dotyczy nie tyle samej natury bycia, ile stosunku mi(dzy !wiatem zewn(trznym a #yciem ludzkim. Tak # e tutaj -jako sko * czono !" # ycia ludzkiego przeciwstawiona niesko*czono!ci czasu albo wieczno!ci" -

pojawia si( fundamentalny problem czasu. &ycie ludzkie toczy si( w atmosferze, jak j- gdzie indziej okre!li$em, sprzeczno!ci egzystencjalnej, ktra polega na tym, # e nale # ymy do nieo#ywionego, bezwolnego !wiata, ale wyr#niamy si( w nim jako istoty !wiadome naszej sko*czono!ci. Jak powiada Heidegger, Dasein to bycie, ktre nie tylko #yje i umiera, ale ma !wiadomo!" horyzontu w $ asnej ! miertelno ! ci. Jest to egzystencjalna !wiadomo!" nie-bycia", o ktrej Tillich mwi: !wiadomo!", #e niebycie jest cz(!ci- naszego bycia"15. W czysto biologicznym sensie !mier" jest rzecz- stosunkowo prost- i polega na ustaniu funkcji organizmu. Kierkegaard wskazuje jednak, #e w przeciwie*stwie do !mierci biologicznej, !mier" subiektywna" jest kompletnniepewno!ci-" - czym!, czego nie mo#emy pozna" od wewn-trz. Problem egzystencjalny stanowi podej!cie do !mierci subiektywnej, albowiem: Jest tak, #e jakiekolwiek poznanie !mierci jest #yj-cej jednostce ca $ kowicie niedost ( pne, gdy # nie mo # e ona do!wiadczalnie wystarczaj-co zbli#y" si( do !mierci, by komicznie nie po!wi(ci" si( na o$tarzu w$asnego do!wiadczenia , a #e 14 Zob. Anthony Giddens, New Rules in Sociological Method, London 1981,Macmillan. b Paul Tillich, M(stwo bycia, t$um. Henryk Bednarek, Pozna* 1994, Rebis. 1 70 //. To#samo!" nie mo#e do!wiadczalnie powstrzyma" eksperymentu, niczego si( dzi(ki niemu nie dowie"16. Egzystencjalny horyzont sko*czono!ci nie odrywa g$wnej roli jako

) rd $ o l ( ku w teorii psychoanalitycznej. , ci ! lej mwi - c, nie!wiadomo!" nie mo#e przedstawi" sobie w$asnej !mierci nie z powodu, na jaki wskaza$ Kierkegaard, ale dlatego, #e nie ma poczucia czasu. Wed$ug teorii Freuda l(k przed !mierci- bierze si( przede wszystkim z obawy przed utrat- innych, a zatem jest silnie zwi - zany z pierwotnym zapanowaniem nad nieobecno ! ci - . Rozbie#no!" mi(dzy tymi dwiema interpretacjami jest jednak do!" powierzchowna. Skoro bowiem nie jeste!my w stanie poj-" !mierci subiektywnej", !mier" okazuje si( niczym innym, jak przej!ciem od bycia do niebycia, a obawa przed niebyciem przekszta$ca si( w naczelny niepokj rozwijaj-cego si( dziecka. Zagro#eniem bycia dla dziecka staj- si( przede wszystkim uczucia i przeczucia utraty, czyli sytuacja, w ktrej dziecko zdaje sobie spraw(, #e sta$o!" osb i rzeczy wi-#e si( ze stabilnymi relacjami, jakie utrzymuj- z nim opiekunowie. Mo#liwo!" utraty opiekunw stanowi pierwotne )rd$o l(ku przed w$asn- !mierci- lub chorob-. By" mo#e istotnie na poziomie nie!wiadomo!ci jednostka nie mo#e poj-" w$asnej !mierci. Jak mwi Freud, wszyscy nie!wiadomie wierzymy, #e prze#yjemy w$asn- !mier" jako jej widzowie. Ale !wiadomo!" sko*czono!ci, ktr- w miar( poznawania kategorii temporalnych wykszta$ca ka#da istota ludzka, wi-#e si( z absolutnie fundamentalnym rodzajem l(ku. Zgoda, #e !wiadomo!" !mierci jest najwa#niejsza dla egzystencji aktorw spo$ecznych, nie jest rwnoznaczna z bezwarunkowym przyj ( ciem filozofii autentyczno ! ci", wyprowadzonej z tej konstatacji przez Kierkegaarda i Heideggera. Dla Hei16 S0ren Kierkegaard, Concluding Unscientific Postscript, Princeton 1941, Princeton University Press, s. 147 (wyd. oryg. Afsluttende uvidens-kabelig efterskript, 1846).

Pytania egzystencjalne 71 deggera !mier" jest najbardziej w$asn- mo#liwo!ci-" Dasein, ktra, ujawniaj - c si ( jako konieczno !" , umo # liwia wybr w$a!ciwej egzystencji". To sko*czono!" pozwala nam dostrzec niedost(pny dla istot pozbawionych jej horyzontu moralny wymiar sk-din-d ulotnych zdarze*. G$os sumienia", ktry niesie ze sob!wiadomo!" sko*czono!ci, uzmys$awia ludzkiemu byciu jego czasow- istot( jako bycia-ku-!mierci". Zdecydowaniem" nazywa Heidegger nagl-c- potrzeb( rzucenia si( w wir #ycia i zaczerpni(cia tego, co ono oferuje, zanim przeminie dany jednostce czas17. Heidegger nie proponuje tu filozofii moralnej, ale relacjonuje prawd( ludzkiego do!wiadczenia. Z pewno!ci- jednak trudno by broni" tego stanowiska na gruncie transcendentalnym. Jest to obserwacja skierowana do cywilizacji dotkni(tej, jak to okre!li$ Kierkegaard, chorob- na !mier"", czyli sk$onnej przyj-" do wiadomo ! ci, # e ! mier " istotnie oznacza koniec1*. O ile wykszta$cane w rozwoju psychicznym jednostki niepokoje zwi-zane ze sko*czono!ci- s- uniwersalne, o tyle reprezentacje !mierci sspecyficzne kulturowo. Kosmologie religijne wykorzystuj- cz(sto te niepokoje, buduj-c koncepcje #ycia po !mierci lub cyklw odradzania si(. Ale w #adnym razie nie jest tam naczelnym sposobem wdra#ania warto!ci moralnych nie-trwa$o!" ludzkiej egzystencji. Trzecia kategoria pyta* egzystencjalnych dotyczy istnienia innych osb. Nie ma chyba drugiej kwestii, ktra by$a przedmiotem rwnie wnikliwych docieka* wczesnej fenomenologii. Trzeba jednak uwa#a", aby unikn-" b$(dw filozoficznych, jakich pad$a ofiar-. Husserl zaczerpn-$ swoj- definicj( kszta$towania wiedzy

interpersonalnej z Kartezja*skiego 17 Cytaty z: Martin Heidegger, Bycie i czas, t$um. Bogdan Baran, Warszawa 1994, Wydaw. Naukowe PWN, s. 377-379. 18 Zob. S0ren Kierkegaard, Bojaf* i dr#enie; Choroba na !mier", t$um. Jaros$aw Iwaszkiewicz, Warszawa 1972, PWN. 72 //. To#samo!" racjonalizmu. Zgodnie z t - tradycj - , jednostka postrzega wprawdzie cia$o innej osoby, ale nie jest w stanie postrzega" innej osoby jako podmiotu. Umys$ ludzki jest bardziej znany ni# cia$o" pisa$ Descartes. Ale mog( pozna" tylko cia$o innego - pisze dalej gdy# nie mam dost(pu do jego !wiadomo!ci19. Zdaniem Husserla u!wiadamiamy sobie uczucia i do!wiadczenia innych osb jedynie na podstawie empatycznego porwnania z w $ asnymi. Jak wiadomo, nieadekwatno!" tego pogl-du jest jedn- z nieusuwalnych usterek jego filozofii. Transcendentalna filozofia ego ko*czy si( nierozstrzygalnym solipsyzmem. Problemu tego mo # na unikn -" wychodz - c od p ) nego Wittgensteina lub bardziej wyrafinowanej wersji fenomenologii egzystencjalnej. Samo!wiadomo!" nie ma pierwsze*stwa przed !wiadomo!ci- innych, gdy# w obu przypadkach po!rednikiem jest z natury publiczny - j(zyk. Intersubiektywno!" nie wywodzi si( z subiektywno!ci: jest wprost przeciwnie. Jak jednak odnie!" to stanowisko do rozwoju osobowego, skoro wczesne do!wiadczenia dziecka wyprzedzaj- nabycie zdolno!ci pos$ugiwania si( j(zykiem? Poza tym, je!li zerwiemy z pogl-dem Husserla, to czy mo#na widzie " egzystencj ( innych jako problem egzystencjalny? Odpowiedzi na te pytania wynikaj- z naszych wcze!niejszych

rozwa#a*. Nabywanie wiedzy o innych jest bezpo!rednio zwi-zane z poznawaniem przez dziecko !wiata zewn(trznego i z pierwszymi sygna$ami tego, co z czasem przekszta$ci si( w poczucie w$asnej to#samo!ci. Nie jest tak, #e jednostka w jakim! momencie nagle napotyka innych. Odkrywanie innych" w emocjonalno-poznawczy sposb odgrywa kluczow- rol( w pocz-tkowej fazie rozwoju samo!wiadomo!ci jako takiej. Dopiero zaawan19 Zob. Rene Descartes, Medytacje o pierwszej filozofii, t$um. Maria Ajdukiewicz, Kazmierz Ajdukiewicz, Krakw 1958, PWN, s. 30. Pytania egzystencjalne 73 sowanie tych wczesnych procesw rozwojowych umo # liwia p)niejsze nabycie umiej(tno!ci pos$ugiwania si( j(zykiem. Problem innego" nie polega na przej!ciu od pewno!ci w$asnego do!wiadczenia wewn(trznego do innej, niepoznawalnej, osoby. Dotyczy on integralnego zwi-zku mi(dzy poznawaniem w$a!ciwo!ci innych osb a wykszta$caniem g$wnych osi bezpiecze*stwa ontologicznego. Pok$adane w innych na wczesnych etapach #ycia zaufanie, ktre jest tak#e rutynowo zakorzenione w dzia$aniach doros$ych, stanowi punkt wyj!cia do!wiadczenia stabilnego !wiata zewn(trznego i poczucia spjnej to#samo!ci. Jest to kwestia wiary", #e na innych mo#na polega". Zaufanie innym wywodzi si( z indywidualnej ufno!ci - ufno!ci pok$adanej w postaciach opiekunw, ktra poprzedza rozpoznanie ich jako osb", a p)niej tworzy uoglniony aspekt intersubiektywnej natury # ycia spo$ecznego. Zaufanie, stosunki mi(dzyludzkie i przekonanie o realno!ci" rzeczy s- nierozdzielne w sytuacjach spo$ecznych w doros$ym #yciu. Reakcje innego s- nieodzowne dla podtrzymania

obser-wowalnego/relacjonowalnego" !wiata, jednak pod #adnym wzgl(dem nie mo#na na nich ca$kowicie polega". Reprodukcja spo$eczna nie przebiega zgodnie z przyczynow- determinacj-, jaka rz-dzi !wiatem fizycznym, ale w my!l konwencji, ktrej u#ycie jest tyle# !wiadome, co przygodne. Ponadto nie nale#y rozumie" !wiata spo$ecznego jako zbioru wielu sytuacji, w ktrych ego napotyka alter, ale jako !wiat, w ktrym ka#da osoba czynnie uczestniczy w procesie organizowania przewidywalnej interakcji spo$ecznej. Porz-dek #ycia codziennego to cudowne zdarzenie, ale nie oznacza to, #e jest wynikiem interwencji z zewn-trz. Jest on bezustannie, w ca$kowicie rutynowy sposb, osi-gany przez zwyk$ych uczestnikw #ycia spo$ecznego. Jest sta$y i niezmienny, ale mo#e nim zachwia" ka#de spojrzenie, zmiana tonu, wyrazu twarzy lub postawy cia$a. 7 74 //. To#samo!" Czwarty rodzaj pyta* egzystencjalnych dotyczy ju# dok$adnie to#samo!ci jednostki. Ale czym jest to#samo!" jednostki? Jako #e ja)* jest tworem do!" amorficznym, to#samo!" jednostki nie mo#e odnosi" si( jedynie do trwania w czasie, tak jak to#samo!"" rzeczy i przedmiotw definiuj- filozofowie20. W przeciwie*stwie do ja)ni w ogle, to#samo!"" ja)ni zak$ada !wiadomo!" refleksyjn-. Jest ona tym, czego jednostka jest ! wiadoma w wyra # eniu samo!wiadomo!"". Innymi s$owy, to#samo!" jednostki nie jest po prostu czym! danym jako wynik ci-g$o!ci jej dzia$ania, ale czym!, co musi by" rutynowo wytwarzane i podtrzymywane przez refleksyjnie dzia$aj-c- jednostk(. To#samo!" jednostki opiera si( na j(zykowym zr#nicowaniu ja"/,,mnie'7ty" (lub ich odpowiednikach). Zaproponowana przez

George'a Herberta Meada para / (ja"; ja podmiotowe")lme (mnie"; ja przedmiotowe") nie jest jednak zadowalaj-cym rozstrzygni(ciem kwestii to#samo!ci jednostki. W teorii Meada ja przedmiotowe" jest to#samo!ci- - to#samo!ci- spo$eczn- - ktr- w toku rozwoju psychicznego dziecka u ! wiadamia sobie ja podmiotowe". Ja podmiotowe" jest niejako aktywn-, prymitywninicjatyw- jednostki, ktra chwyta ja przedmiotowe" jako odbicie wi(zi spo$ecznych. Mo#na zgodzi" si( z Meadem, #e niemowl( zaczyna wykszta$ca" ja)* w odpowiedzi na spo$eczny charakter wczesnych do!wiadcze*. Ale relacja ja"/,,mnie" (oraz ja"/mnie"/ ty") jest relacj- wewn-trz j(zyka, a nie $-cznikiem mi(dzy niezsocjalizowan- cz(!ci- jednostki (ja") i jej to#samo!cispo$eczn-". Ja" jest no!nikiem j(zykowym, ktremu sens nadajsiatki poj(ciowe stanowi-ce zasoby 2(1 Oczywi!cie kwestia ta by$a szeroko dyskutowana przez filozofw, szczeglnie w nurcie zapocz-tkowanym przez Hume'a. W ci-gu ostatnich dwudziestu lat zgromadzi$a si( na ten temat ogromna literatura. Pytania egzystencjalne 75 dyskursywne podmiotu. Umiej(tno!" j(zykowego u#ycia ja" i innych kategorii zwi-zanych z podmiotowo!ci- jest warunkiem pojawienia si( samo!wiadomo!ci, ale sama przez si( jej nie definiuje. To#samo!" jednostki nie jest rysem charakterystycznym jednostki ani nawet zespo$em takich rysw. Jest to ja pojmowane przez jednostk( w kategoriach biograficznych. Tu tak#e to#samo!" zak$ada ci-g$o!" w czasie i przestrzeni, ale to#samo!" jednostki jest refleksyjn- interpretacj- takiej ci-g$o!ci przez jednostk(. Zak$ada

to poznawczy element bycia osob-". Bycie osob-" oznacza nie tylko, #e jednostka jest refleksyjnym aktorem, ale tak#e #e dysponuje ona poj(ciem osoby (zarwno w odniesieniu do siebie, jak i do innych). Oczywi!cie rozumienie poj(cia osoby jest uwarunkowane kulturowo, chocia# pewne elementy tej koncepcji powtarzaj- si( wsz(dzie. W$a!ciwa wszystkim znanym kulturom zdolno !" pos $ ugiwania si ( wyra # eniem ja" w zmiennych kontekstach jest elementarn- cech- refleksyjnych koncepcji ja)ni. Najskuteczniejsz- metod- analizy to#samo!ci jednostki jest odwo$anie si( do przypadkw osb, ktre czuj-, #e ich to#samo!" jest rozbita i s$aba. Bardzo znacz-cy jest wk$ad Lainga do tego typu analiz21. Pokazuje on, #e pozbawiona ontologicznej pewno!ci jednostka wykszta$ca jedn- lub wi(cej z nast(puj-cych cech. Po pierwsze, mo # e nie odczuwa " konsekwentnej ci - g $ o ! ci biograficznej. Mo#e te# nie uzyska" trwa$ego poczucia, #e #yje. Laing cytuje bohatera Kafki: Nigdy nie zdarzy$o mi si(, bym czu$ si( [wewn(trznie - dop. t$um.] przekonany o tym, #e #yj("22. Nieci-g$o!" w do!wiadczeniu czasu jest zazwyczaj podstawowcech- takiego uczucia. Do!wiad21 Zob. Ronald D. Laing, Podzielone ja, t$um. Maciej Karpi*ski, Pozna* 1995, Rebis. 22 Ibid., s. 135. 76 //. To#samo!" czany czas mo#e przybiera" posta" oderwanych momentw, z ktrych ka#dy oddziela uprzednie do!wiadczenia od kolejnych tak, #e utrzymanie ci-g$ej narracji" staje si( niemo#liwe. Uczuciom tym cz(sto towarzyszy l(k jednostki, #e zostanie unicestwiona, poch$oni(ta, zmia#d#ona lub zalana przez napieraj-ce z zewn-trz

wydarzenia. Po drugie, w zmiennym !rodowisku taka osoba jest obsesyjnie zaprz-tni(ta obawami o w$asne #ycie i niezdolna do praktycznego dzia$ania. Do!wiadcza ona, jak to okre!la Laing, !mierci wewn(trznej", ktra bierze si( z niemo#no!ci zatrzymania napieraj-cych zagro#e* - niezdolno!ci do zachowania w ca$o!ci kokonu ochronnego, o ktrym mwi$em wcze!niej. Aby umkn-" niebezpiecze*stwom, jakie ich prze!laduj-, ogarni(ci takimi l(kami ludzie mog- d-#y" do zlania si( z otoczeniem". Po trzecie, taka osoba nie jest w stanie zachowa" przekonania o w$asnej warto!ci. Czuje si( moralnie pusta", bo nie wygrzewa si( w cieple mi$o!ci w$asnej i szacunku dla siebie"23. Paradoksalnie, cz(sto poddaje wwczas swoje zachowania i my!li ci-g$ej obserwacji. Taka samoobserwacja przybiera posta" obsesji i, podobnie jak w pozosta$ych przypadkach, owocuje poczuciem martwoty, ktre zajmuje miejsce naturalnego o#ywienia !wiadomo!ci. Normalne poczucie w$asnej to#samo!ci jest odwrotno!ci- tych cech. Osoba, ktrej to#samo!" jest w miar( sta$a, ma poczucie ci-g$o!ci biograficznej, a wi(c jest w stanie odnie!" si( refleksyjnie do przebiegu w$asnego #ycia i, mniej lub bardziej wyczerpuj-co, zrelacjonowa" je innym. Osoba ta wykszta$ci$a tak#e przez wczesne relacje zaufania kokon ochronny, ktry w sytuacjach #ycia codziennego izoluje j- od wp$ywu czynnikw, ktre mog$yby naruszy" ca$o!" jej to#samo!ci i zagrozi" poczuciu w$asnej warto!ci. Wreszcie jednostka taka jest w stanie uzna" w$asn- warto!". Ma do!" szacunku dla samej Pytania egzystencjalne 11 siebie, by zachowa" poczucie, #e #yje, czyli #e refleksyjnie kontroluje rzeczywisto!", a nie jest jedynie jej bezwolnym

elementem. Pytanie egzystencjalne o to # samo !" jednostki wi -# e si ( z krucho!ci- subiektywnie konstruowanej biografii. To#samo!" jednostki nie le#y w jej zachowaniu ani -jakkolwiek sk-din-d ma to wielkie znaczenie - w sposobie, w jaki jest odbierana przez innych. To#samo!" jednostki zale#y od jej zdolno!ci do podtrzymywania ci-g$o!ci okre!lonej narracji. Aby jednostka mog$a na co dzie* utrzymywa" normalne relacje z innymi, jej #yciorys nie mo#e by" ca$kowicie fikcyjny. Jednostka w$-cza do niego bie#-ce wydarzenia ze !wiata zewn(trznego, ktre uk$ada w nieprzerwan- histori(" o sobie. Jak mwi Charles Taylor: Aby mie" jakie! wyobra#enie tego, kim jeste!my, musimy mie" wyobra#enie tego, jak stawali!my si( i dok-d zmierzamy"24. Istnieje z pewno!ci- nie!wiadomy wymiar tej nieustaj-cej pracy". By" mo#e to sny nadaj- struktur( biografii. Bardzo mo#liwe, #e po ka#dym dniu jedne wspomnienia s- we !nie utrwalane, a inne odrzucane25. Stabilne poczucie w $ asnej to # samo ! ci zale # y od innych wyznacznikw bezpiecze*stwa ontologicznego - uznania za rzeczywiste rzeczy i innych ludzi - ale nie daje si( z nich wprost wyprowadzi". Jak pozosta$e wymiary egzystencjalne bezpiecze*stwa ontologicznego, poczucie w$asnej to#samo!ci jest tyle# solidne, co kruche. Jest kruche, poniewa# biografia, ktrjednostka jest w stanie refleksyjnie przywo$a", jest tylko jedn- z wielu mo#liwych do opowiedzenia historii rozwoju jej ja". 24 Charles Taylor, .rd$a podmiotowo!ci. Narodziny to#samo!ci nowoczesnej, t$um. Marcin Gruszczy*ski et al., Warszawa 2001, Wydaw. Naukowe PWN, s. 94. Je ! li chodzi o narracje to#samo!ciowe, zob. tak#e Alasdair Maclntyre, Dziedzictwo cnoty. Studium z tre!ci moralno!ci, t$um. Adam Chmielewski, Warszawa

1996, Wydaw. Naukowe PWN. 23 Zob. Anthony Giddens, The Constitution of Society, rozdz. 2. 78 //. To#samo!" Jest solidne, bo mo#na z nim bezpiecznie stawi" czo$o napi(ciom i zmianom !rodowiska spo$ecznego, w ktrym obraca si( jednostka. Podobnie jak w przypadku innych dziedzin egzystencjalnych tre!"" to#samo!ci jednostki, rysy, z ktrych budowane sbiografie, s- kulturowo i spo$ecznie zr#nicowane. Pod wieloma wzgl(dami jest to oczywiste. Na przyk$ad to, jak dana osoba si( nazywa, stanowi podstawowy element jej biografii, a sposoby nazywania osb - w jakiej mierze wyra#ane s- przez nie relacje pokrewie*stwa, czy to, jak osoba si( nazywa, ulega zmianie na okre!lonych etapach #ycia - zale#- od kultury. S- te# jednak inne, subtelniejsze, ale te# bardziej znacz-ce r#nice. Refleksyjne biografie r#ni- si( mi(dzy sob- tak, jak r#ne opowie!ci, na przyk$ad form- czy stylem. Jak b(d( si( stara$ pokaza", jest to kwestia fundamentalna dla wyr # nienia mechanizmw to#samo!ciowych w warunkach nowoczesno!ci. Tabela 2. Pytania egzystencjalne pytania egzystencjalne to pytania dotycz-ce podstawowych parametrw #ycia ludzkiego, na ktre odpowiada" ka#dy, kto radzi sobie" w warunkach spo$ecznych; zawieraj- one nast(puj-ce elementy ontologiczne i epistemologiczne: egzystencja i bycie: natura egzystencji, to#samo!" rzeczy i zdarze* sko*czono!"#ycia ludzkiego: sprzeczno!" egzystencjalna polegaj-ca na tym, #e istoty ludzkie s- cz(!ci- natury, a jednocze!nie nie przystaj- do niej jako istoty rozumne i refleksyjne do!wiadczenie innych: jak jednostki interpretuj- cechy i dzia$ania

innych jednostek ci-g$o!" to#samo!ci: trwa$e poczucie bycia osob- zwi-zane ci-g$o!ci- do!wiadczenia w$asnego ja" i w$asnego cia$a Cia$o i !wiadomo!" 79 Cia$o i !wiadomo!" ,wiadomo!" jest zamkni(ta w ciele. Poczucie granic i w$asno!ci cia$a le#y u )rd$a pierwotnego rozeznawania si( w !wiecie, kiedy dziecko uczy si( w$a!ciwo!ci rzeczy i innych osb. Dziecko nie wie, #e ma" cia$o, poniewa# to samo!wiadomo!" bierze si( z cielesnego zr#nicowania, a nie odwrotnie. O wzajemnym stosunku cia$a i !wiadomo!ci znw wiele mo#e powiedzie" Wittgenstein. Dziecko uczy si( w$asnego cia$a przede wszystkim dzi(ki praktycznym kontaktom ze !wiatem rzeczy i ludzi. Poznaje rzeczywisto!" przez codzienn- Praxis. Cia$o nie jest wi(c jedynie bytem", ale - jak to rwnie # podkre ! la Merleau-Ponty -jest do ! wiadczane jako praktyczny sposb radzenia sobie z zewn(trznymi sytuacjami i zdarzeniami. Wyraz twarzy i inne gesty s- zasadnicz- cz(!ci- owej kontekstualno!ci czy te# indeksalno!ci, ktra stanowi warunek codziennej komunikacji. Aby by" kompetentnym uczestnikiem #ycia spo$ecznego, to znaczy takim, ktry na rwni z innymi bierze czynny udzia$ w procesie wytwarzania i odtwarzania relacji spo$ecznych, trzeba umie" skutecznie panowa" nad swoja twarz- i cia$em. Kontrola cia$a jest g$wnym aspektem tego, czego nie daje si( wyrazi" s$owami", poniewa# tworzy niezb(dne ramy dla tego, co wypowiadalne (a zatem sensowne). Prace Goffmana i Garfinkla stanowi- pod wieloma wzgl(dami empiryczne kontynuacje w-tkw podniesionych przez Wittgensteina na poziomie filozoficznym. Pokazuj- one, jak starannej,

pe$nej i nieustannej kontroli nad cia$em wymaga od jednostki ka#da sytuacja interakcji spo$ecznej. Co wi(cej, kompetencja oznacza nie tylko sam- zdolno!" utrzymywania takiej !wiadomej kontroli, ale tak#e umiej(tno!" sygnalizowania tego innym. Kompetentny uczestnik to uczestnik rutynowo postrzegany jako taki przez innych. Musi on wystrzega" si( najmniejszych uchybie*, a je!li ju# potkni(cie si( zdarzy, musi 80 //. To#samo!" umie" wykrzykni(ciem lub gestem zasygnalizowa" innym, #e nie dzieje si( nic z$ego"26. Rutynowa kontrola cia$a jest konieczna do zachowania kokonu ochronnego w sytuacjach codziennej interakcji. W codziennych sytuacjach jednostka zachowuje orientacj( cielesn-, wykazuj-c, by pos $ u # y " si ( kategori - Goffmana, swobodn - kontrol ( "27. Do!wiadczenie i sprawno!" cia$a decyduj- o tym, co jednostka b(dzie odczuwa$a jako realne zagro#enia, a zatem co uzna za stan zagro#enia. Jak rzeczowo zauwa#a Goffman, prawie ka#da czynno!", ktr- jednostka swobodnie wykonuje, kiedy! wymaga$a od niej powa#nego skupienia woli. Chodzenie, przechodzenie przez ulic(, mwienie pe$nymi zdaniami, za$o#enie spodni z d$ugimi nogawkami, zawi-zanie butw, dodanie s$upka liczb - wszystkie te rutynowe czynno!ci, ktre pozwalaj- bez zawahania nale#ycie si( zachowa", s- sprawno!-ciami nabytymi, czynno!ciami, przy ktrych na pocz-tku nie raz oblewa$ cz$owieka zimny pot"2s. Swoboda, jak- w danej sytuacji zachowuje jednostka, wykszta$ci$a si( na d$ugiej drodze pe$nej l(kw i nadziei, ktre wi-za$y si( z podobnymi sytuacjami. Aktorzy wykszta$caj- odpowiednio krtki czas reakcji", czyli odpowiednio skrcony czas potrzebny na ocen(

zagro#enia i odpowiedni- odpowied) na nie. Wymagane jest jednak tak bezwzgl(dne i bezustanne panowanie nad w$asnym cia$em, #e w chwili stresu mo#e za$ama" si( kompetencja ka#dego - a wwczas struktura bezpiecze*stwa ontologicznego jest wystawiona na niebezpiecze*stwo. Tematyka cia$a w najnowszej teorii socjologicznej szczeglnie kojarzy si( z nazwiskiem Foucaulta. Analizy Foucaulta dotyczrelacji cia$a i mechanizmw sprawowania w$adzy, 26 Zob. Erving Goffman, Relations in Public. 27 Ibid., s. 248. 28 Ibid. Cia$o i !wiadomo!" 81 a w szczeglno!ci pojawienia si( w epoce nowoczesnej w$adzy dyscyplinuj-cej". Cia$o staje w centrum uwagi nowoczesnej w$adzy, ktra, w przeciwie*stwie do w$adzy przednowocze-snej, nie d-#y do naznaczenia" go, ale w zamian poddaje wewn ( trznej dyscyplinie i samokontroli. Przedstawione przez Foucaulta mechanizmy dyscypliny prowadz- do ukszta$towania pos$usznych cia$"29. Jakkolwiek wa#na jest zaproponowana przez Foucaulta interpretacja dyscypliny, jego stanowisko w odniesieniu do cia$a nie jest w pe$ni zadowalaj-ce. Nie jest on w stanie przeanalizowa" relacji miedzy cia$em i dzia$aniem, bo pod ka#dym wzgl(dem uto#samia jedno z drugim. Zasadniczo, cia$o plus w$adza rwna si( dzia$anie. Idea ta nie jest jednak satysfakcjonuj-ca i wydaje si( ma$o wyrafinowana w zestawieniu z rozwijanym przed Foucaultem stanowiskiem Mer-leay-Ponty'ego i wsp$czesnymi analizami Goffmana. Dyscyplina cia$a jest koniecznym warunkiem spo$ecznej

kompetencji jednostki i nie jest specyficznym rysem nowoczesno!ci, ma raczej charakter ponadkulturowy i w sposb ci-g$y towarzyszy zachowaniom jednostki w duree jej codziennego #ycia. A co najwa#niejsze, rutynowa kontrola cia$a jest zarwno integraln- w$a!ciwo!ci- samego dzia$ania, jak i koniecznym warunkiem, by inni uwa#ali jednostk( za osob( kompetentn- i godn- zaufania. Podwjne znaczenie cia$a dla dzia$ania t$umaczy wyra)nie uniwersalny charakter rozr#nienia ja podmiotowego" i ja przedmiotowego". Uregulowana kontrola cia$a jest podstawowym !rodkiem utrzymania ci-g$o!ci biograficznej i to#samo!ci, ale jednocze!nie sprawia, #e ja" jest prawie przez ca$y czas na widoku" w tym sensie, i# jest uciele!nione. Si(gaj-ca wczesnego dzieci*stwa potrzeba opanowania obu tych wymiaZob. Michel Foucault, Nadzorowa" i kara". Narodziny wi(zienia, t$um. Tadeusz Komendant, Warszawa 1998, Aletheia.

82 //. To#samo!" rw cielesno!ci naraz t$umaczy, dlaczego poczucie cielesnej integralno!ci - kiedy ja" mo#e czu" si( bezpiecznie w ciele - zale#y od tego, na ile potwierdzaj- je inni. To, co Goffman nazywa wra#eniem normalno!ci", jest istot- rutynowego wymiaru interakcji. Wra#enie normalno!ci tworz- (podlegaj-ce !cis$ej kontroli) maniery cia$a, dzi(ki ktrym w warunkach normalno!ci" jednostka czynnie odbudowuje swj kokon ochronny. Wra#enie normalno!ci oznacza, #e mo#na bezpiecznie, zwracaj-c tylko powierzchown- uwag( na stabilno!" otoczenia, kontynuowa"

wykonywanie danej czynno!ci"30. Jest ono cielesnym przejawem opisanego powy#ej procesu wy$-czania". Jak o wszystkie aspekty interakcji w #yciu codziennym, o wra#enie normalno!ci trzeba nies$ychanie dba", mimo #e zasadnicz- jego cech- jest pozorna niedba$o!". Stopie * zgodno ! ci osi - ganego przez jednostk ( wra # enia normalno!ci z jej narracj- biograficzn- jest rzecz- nies$ychanie istotn- dla bezpiecze*stwa ontologicznego. Wszyscy ludzie we wszystkich kulturach oddzielaj- swoj- to#samo!" od pozorw" przyjmowanych na u#ytek r#nych sytuacji spo$ecznych. Jednak w pewnych okoliczno!ciach cz$owiek mo#e mie" poczucie, #e jego post(powanie jest w ca$o!ci udawane lub fa$szywe. Na przyk$ad m-# mo#e ukrywa" przed #on- fakt posiadania kochanki i planw rozwodowych. Zwyk$e rutynowe zachowanie staje si( wwczas fa$szywym spektaklem odgrywanej rutyny, do ktrej osoba ta czuje pewien dystans. Zachowuj-c si( jakby nigdy nic, utrzymuje pozory normalno!ci. Wszystko to, co by$o strukturuj-cym !wiadomo!" praktyczn- nawykiem, przekszta$ca si( w !ci!le obmy!lony, i prawdopodobnie nie!wiadomie niepokoj-cy, plan dzia$ania. Odgrywanie roli obowi - zkowego m(#a staje si( w efekcie osobowo!ci- fa$szyw-, ale nie tak-, jaka zachwia$aby poczuciem w$asnej to#samo!ci jednostki. Zob. Erving Goffman, Relations in Public, s. 250. Cia$o i !wiadomo!" 83 Je#eli jednak dysocjacja osobowo!ci przebiega na g$(bszym poziomie i nie ogranicza si( do pojedynczego kontekstu dzia$ania, mo#e doj!" do znacznie powa#niejszego przesuni(cia. Jednostka mo#e mie" poczucie, #e tylko odgrywa rutynowe zachowania, ktre

same w sobie straci$y dla niej sens. Je#eli Laing ma racj(, sytuacja taka prowadzi zazwyczaj do odciele!-nienia" ja)ni. Wi(kszo!" ludzi interesuje si( swoim cia$em i ma poczucie jedno!ci cia$a i !wiadomo!ci. Zbyt drastyczna rozbie#no!" mi(dzy przyj(t- rutyna narracj- biograficzn- jednostki jest przyczyn- powstania, jak je (za Winnicottem) okre!la Laing, ja" fa$szywego, w obr(bie ktrego cia$o staje si( przedmiotem lub narz(dziem, ktrym ja" steruje zza kulis. Wyzwolenie z cia$a, albo kompletne zjednoczenie cia$a i umys$u w formie duchowej ekstazy, jest idea$em, ktry $-czy wiele !wiatowych religii i pojawia si( tam w pozytywnym !wietle. Ale kiedy taka dysocjacja przydarza si( jako niepo#-dana cecha osobowo!ci, wyra#a ona egzystencjalny l(k, ktry bezpo!rednio dotyczy poczucia to#samo!ci jednostki. Osoba odciele!niona mo#e nie odczuwa" cielesnych pragnie* i odbiera" zagro#enia tak, jakby dotyczy$y kogo innego. W rzeczy samej znacznie lepiej ni# zwyk$y cz$owiek znosi sytuacje naruszenia fizycznego komfortu cia$a, ale cen- tej odporno!ci s- r#nego rodzaju silne stany l(kowe. Taka jednostka prowadzi swojnarracj ( to # samo ! ciow - z perspektywy ! wiadka czynno ! ci w$asnego cia$a, czy to z ch$odnym brakiem zaanga#owania, cynizmem, nienawi!ci-, czy kpin-. Zjawisko to opisa$ Kierkegaard, okre!laj-c je jako zamkni(cie" ja)ni przed cia$em. Dzia$ania jednostki s- wwczas niejako zdalnie sterowane31. Odciele!nienie wi -# e si ( z odwrceniem porz - dku, o ktrym pisa $ em w poprzednim rozdziale. Poddawani niewyobra#alnemu fizycznemu i psychicznemu ucisZob. S0ren Kierkegaard, Choroba na !mier". 84 //. To#samo!"

kowi wi () niowie nazistowskich obozw koncentracyjnych do!wiadczali stanw dysocjacji cia$a i !wiadomo!ci. Poczucie bycia poza" cia$em, stan, ktry opisywali jako sen", nie-rzeczywisto!"" lub bycie postaci- w przedstawieniu", mia$o wyra)nie wymiar funkcjonalny, gdy# umo#liwia$o uzyskanie dystansu do fizycznej deprywacji cia$a32. Uczucie nierzeczy-wisto!ci, jakie towarzyszy jednostkom schizoidalnym, przyjmuje cz(sto podobn- form(, a by" mo#e odpowiada analogicznemu mechanizmowi obronnemu. Odciele!nienie jest prb- przekroczenia niebezpiecze*stw i osi-gni(cia poczucia bezpiecze*stwa. W nieznacznym stopniu stanw odciele!nienia do!wiadcza ka#dy. Dotycz- one napi(tych sytuacji #ycia codziennego, w ktrych poczucie bezpiecze*stwa ontologicznego ulega zachwianiu. Takie stany rozdwojenia nie s- chroniczn- dyso-cjacj- osobowo!ci, ale przej!ciowymi reakcjami na przemijaj-ce niebezpiecze*stwa. Nie jest w tym miejscu nadu#yciem wskazanie na zbie#no!" stanowisk Winnicotta, Lainga i Lacana. Je!li bowiem hipoteza fazy lustra jest w mocy, percepcja - w ramach porz-dku wyobra#eniowego - cia$a jako odr(bnej ca$o!ci stanowi wa#ny etap formowania poczucia w$asnej to#samo!ci w rozwoju dziecka. Narracja to#samo!ciowa wymaga przekroczenia tej fazy, a !ci!lej mwi-c pojawienie si( takiej narracji jest !rodkiem jej przekroczenia. W !wietle tej hipotezy nic wi(c dziwnego, #e cz(st- odpowiedz- na powa#ny stres b(dzie poczucie dysocjacji !wiadomo!ci od cia$a. Jednostka wchodzi w przej!ciowy stan schizoidalny i odseparowuje si( od tego, co robi jej cia$o lub co jest z nim robione. W przypadku bardziej zaznaczonych i d$ugo utrzymuj-cych si( osobowo!ci schizoidalnych lustrzany obraz i to#samo!" 32 Zob. Bruno Bettelheim, The Informed Heart, London 1970,

Palladin, zob. tak#e Anthony Giddens, Central Problems. Cia$o i !wiadomo!" 85 mog- ulec zupe$nej zamianie. Poczucie sprawczo!ci opuszcza cia$o i w ca$o!ci przenosi si( w obszar wyimaginowanego !wiata narracji biograficznej. Narracja biograficzna traci kontakt z miejscem, gdzie wyobra#eniowo!" spotyka si( z zasad- rzeczywisto!ci, )rd$em wszelkiej aktywno!ci spo$ecznej. To#samo!" ja" traci zwi-zek z codziennymi rutynowymi dzia$aniami, w ktre zaanga#owana jest jednostka. Mo#e wr(cz uwa#a", #e inni jej nie widz-, bo dzia$aj-ce cia$o straci$o dla niej sens narz(dzia !wiadomo!ci". Freud zauwa#y$, #e dzieci cz(sto bawi- si(, i# s- niewidzialne, i #e zabawa taka nieraz odbywa si( przed lustrem. Dziecko znajduje sposb na znikanie przez szybkie uchylenie si( lub ucieczk( poza zasi(g w$asnego odbicia. Zabawa w znikanie wi-#e si( z g$(bokim l(kiem. Strach przed niewidzialno ! ci - si ( ga wczesnych relacji z opiekunami, a szczeglnie odnosi si( do l(ku, #e nieobecna tu i teraz matka nigdy nie wrci. Poznawanie w$asnych mo#liwo!ci znikania pomaga dziecku poj-", #e nieobecny rodzic nie odszed$ na dobre"33. Poczucie bycia niewidzialnym mo#e przybra" posta" chroniczn-, kiedy gro)ba znikni(cia rodzicw zwi-#e si( z mechanizmami obronnymi przed byciem ca$ym sob- we w$asnym ciele. Znw wida" tu wyra)nie, jak nies$ychanie istotny jest fakt, #e w normalnym" rozwoju psychicznym jednostki cia$o to co! znacznie wa#niejszego ni# narz(dzie przekazywania innym drobnych uczu" i emocji. Wygl-d cia$a i jego gesty nigdy nie dadz- pe$nego obrazu to#samo!ci jednostki, ale kiedy nie daj- jej wyrazu w ogle, uczucie bycia uciele!nionym, ktre przek$ada si( na poczucie pe$nego

uczestniczenia w codziennych czynno!ciach, ulega przemieszczeniu lub zanikowi. 13 Zob. Zygmund Freud, Poza zasad- przyjemno!ci, w: Poza zasadprzyjemno!ci, t$um. Jerzy Prokopiuk, Warszawa 1976, PWN. 86 //. To#samo!" Laing wyr#nia cztery charakterystyczne rysy patologii !wiadomo!ci fa$szywej: ,,1. System fa$szywej !wiadomo!ci stopniowo rozszerza si( i przenika coraz wi(cej aspektw #ycia jednostki. 2. Uniezale#nia si( od rutynowych czynno!ci cia$a. 3. Zaczynaj- go dr(czy" zachowania kompulsywne. 4. Czynno!ci cia$a staj- si( coraz bardziej marlwe, odrealnione, fa$szywe, mechaniczne*. "j4. Przedstawiony przez Lainga opis przypadku m$odego schizofrenika dobrze oddaje owo uczucie oderwania od codziennych rutynowych czynno!ci. Mia$ on poczucie, #e my!li w jego mzgu", jak si( wyra#a$, nie s- tak naprawd( jego. Mia$ te# poczucie, #e odgrywa" wszystkie swoje zachowania odpowiadaj - ce konwencjom codziennego #ycia spo$ecznego i #e jego cia$o zachowuje si( w tym wszystkim mechanicznie i dzia$a na ja$owym biegu", albo rz-dzi nim niezg$(biona kompulsja. Kiedy na przyk$ad #ona nalewa$a mu fili#ank( herbaty, dzi(kowa$ z u!miechem, ale natychmiast opanowywa$o go gwa$towne uczucie, #e jego #ona dzia$a mechanicznie i on sam reaguje zgodnie z -jak to sam okre!li$ - mechanik- spo$eczn-". Radzenie sobie" w sytuacjach #ycia codziennego wymaga od wszystkich uczestnikw #ycia spo$ecznego ci-g$ej i nieprzerwanej pracy. Ta praca nad kontrol- cia$a i wyrazu twarzy jest tak g$(boko

zakorzeniona w !wiadomo!ci praktycznej, #e wi(kszo!" ludzi nawet nie zauwa#a, kiedy j- wykonuje. Ale dla osoby schizoidalnej lub schizofrenicznej, ktra nie potrafi zachowa" niezm-conego poczucia integralno!ci cia$a, wysi$ek potrzebny do osi-gni(cia wra#enia normalno!ci mo#e okaza" si( ci(#arem nie do zniesienia. Osoba taka mo#e najzwyczajniej przesta" radzi" sobie" (w podwjnym sensie tego wyra#enia) i zupe$nie pogr-#y" si( w wewn(trznym !wiecie fantazji. Ronald D. Laing, Podzielone ja, s. 150. Cia$o i !wiadomo!" 87 Cia$o nie jest oczywi!cie tylko konkretnym narz(dziem dzia$ania. Jest te# organizmem fizycznym, o ktry jego w$a!ciciel powinien odpowiednio dba", ma p$e" i mo#e by" )rd$em przyjemno!ci i blu. Fakt, #e przez pierwsze lata #ycia cz$owiek nie jest w stanie sam o siebie dba", ma fundamentalne znaczenie dla kondycji ludzkiej. Rutynowe czynno!ci zwi-zane z piel(gnacj- dziecka tworz - zr - b ! rodowiska zaufania, w ktrym # yje. Doro ! li opiekunowie s- rwnie# #ywicielami. Sposoby dostarczania pokarmu i zaspokajania innych podstawowych potrzeb organizmu mo#na uj-" w kategori( re#imw. Dziecko od pocz-tku uczy si(, #e pokarm nie zjawia si( na zawo$anie, ale w pewnym rytmie. Dzia$anie i apetyt jednostki zawsze w jakim! stopniu modyfikujre#im. Nawet noworodek potrafi uwarunkowa", nieraz bardzo znacz-co, reakcje opiekunw. Z drugiej jednak strony ka#dy re#im jest ustrukturowany spo $ ecznie i kulturowo. To, na ile znormalizowany i !ci!le przestrzegany jest re#im pokarmowy osoby doros$ej, zale#y od kultury, w ktrej ta osoba #yje. To samo dotyczy re#imw seksualnych, czy to w odniesieniu do dzieci, czy

doros$ych. Ubir to kolejny rodzaj re#imu. We wszystkich kulturach ubir znaczy znacznie wi(cej ni# ochrona cia$a. Ma oczywisty sens symboliczny, a wi(c jest !rodkiem wyrazu narracji to#samo!ciowej. Re # imy r # ni - si ( od zwyk $ ych praktyk radzenia sobie". Przestrzeganie ka#dej rutyny #ycia codziennego wi-#e si( z nieustann- kontrol- cia$a, ale re#imy s- takimi wyuczonymi praktykami, jakie poci-gaj- za sob- kontrol( potrzeb organicznych. Re#imy, z cz(!ciowym pomini(ciem ubioru, s- wymuszone przez fizjologi( organizmu, niezale#nie od tego, jaki przyjmuj- wymiar symboliczny. Re#imy dotycz- opozycji gratyfikacja-deprywacja i dlatego, jak pokaza$ Freud, ju# pocz-wszy od najwcze!niejszych przymiarek do zasady rzeczywisto!ci koncentruje si( na nich energia motywacyjna. Zatem r#ne re#imy, ktre przyj($y posta" zachowa* nawykowych, //. To#samo!" Motywacja 89 funkcjonuj- jako nie!wiadome czynniki warunkuj-ce sposb post(powania i uk$adaj- si( w trwa$e wzory motywacyjne. Re#imy s- metodami samodyscypliny, nie da si( ich jednak sprowadzi" do konwencji porz-dku #ycia codziennego. S- to nawyki osobiste, ktre rzeczywi!cie do pewnego stopnia odpowiadaj- konwencjom spo$ecznym, ale odzwierciedlaj- te# indywidualne sk$onno!ci i nastawienia. Kluczowe znaczenie re#imw dla to#samo!ci bierze si( st-d, #e wi-#- one nawyki z wymiarem, jakim jest wygl-d zewn(trzny cia$a. Nawyki zwi-zane z jedzeniem s- same przez si( rytualnymi spektaklami, ale maj- te# wp$yw na sylwetk( cia$a i przez to mwi-

co! o pochodzeniu spo$ecznym jednostki, a tak#e o piel(gnowanym przez ni- wizerunku w$asnym. Z re#imami pokarmowymi wi-#- si( te# specyficzne patologie oraz szereg trwa$ych pozytywnych przejaww dyscypliny fizycznej. Obejmuj-ca posty i inne formy umartwiania cia$a asceza wi-#e si( z regu$y z kultywacj- warto!ci religijnych, podobnie zreszt- jak w ogle poddawanie cia$a pewnego rodzaju re#imom. Takie pozbawianie cia$a satysfakcji fizycznej, podobnie jak na$ogowa konsumpcja, jest w ka#dym spo$ecze*stwie cz(stym przejawem zaburze* psychicznych. To samo dotyczy re#imw seksualnych. Celibat jest wysoko cenionprzez r#ne porz-dki religijne form- wyrzeczenia si( potrzeb cielesnych, ale, podobnie jak rozmaite obsesje seksualne, mo#e te# zdradza" problem osobowo!ciowy. Re#imy dotycz-ce stroju s- w podobny sposb wpisane w dynamik( osobowo!ci. Ubir jest !rodkiem samoprezentacji, ale odnosi si( te# bezpo!rednio do ukrywania/ujawniania na poziomie biografii osobistej, a zatem wi-#e konwencj( z podstawowymi aspektami to#samo!ci jednostki. Jak nale#y rozumie" cia$o w kontek!cie jego cech p$ciowych? To oczywiste, #e p$e" jest kwesti- wyuczon- i efektem nieustannej pracy", nie za! prostym efektem r#nicy biologicznej. W kwestii tego aspektu cielesno!ci mo#na nawi-za" do podstawowych w - tkw etnometodologii rozwijanych przez Garfinkla. Etnometodologia bywa tak !ci!le uto#samiana z analizkonwersacyjn-, #e cz(sto zapomina si(, i# u )rde$ dzie$a Garfinkla le # y bezpo ! rednie zainteresowanie kwesti - spo $ ecznego konstruowania p$ci. Omawiany w Studies in Ethnometh-odology przypadek transseksualnej Agnes dowodzi, #e bycie m(#czyzn-" lub kobiet-" opiera si( na nieustannej kontroli i obserwacji cia$a i

jego gestw. W rzeczywisto!ci nie istnieje #adna jednoznaczna cecha fizyczna, ktra odr#nia$aby wszystkich m(#czyzn od wszystkich kobiet35. Jedynie osoby, ktre maj- w miar( pe$ny obraz tego, czym jest przynale#no!" do obu p$ci, s- w stanie w$a!ciwie oceni" nies$ychane znaczenie szczeg$w w sposobie prezentacji i pos$ugiwania si( cia$em, od ktrych zale#y osi-ganie" p$ci. Motywacja Jak wyja!ni$em na pocz-tku tego rozdzia$u, racje, dla ktrych podejmowane s- dzia$ania, s- nieroz$-cznie wpisane w refleksyjnkontrol( dzia$ania, jak- sprawuj- wszyscy. Racje nie uk$adaj- si( w jakie! sekwencje czy inne struktury, ale stanowi- raczej ci-g$cech( dzia$ania. Aspektem kompetentnego dzia$ania jest rutynowe odwo$ywanie si(" do tego, co stanowi podstawy okre!lonych zachowa*. Racje r#ni- si( od motyww, ktre dotycz- )rd$a dzia$ania. Motywy nie wp$ywaj- stale na dzia$anie w taki sposb jak powody. Rutynowe dzia$anie w wielu swoich aspektach stanowi jedynie element #ycia codziennego i nie jest bezpo!rednio motywowane. Motywy, podobnie jak powody, nie swyodr(bnionymi jednostkami 33 Zob. Harold Garfinkel, Studies in Ethnomethodology, Cambridge 1984, Polity Press. 90 //. To#samo!" psychologicznymi. Motywacj ( nale # y raczej rozumie " jako zasadnicze poczucie" jednostki, na ktre sk$adaj- si( r#ne nie!wiadome nastawienia, jak rwnie# bardziej bezpo!rednie impulsy. Ma$e dzieci nie maj- motyww, a jedynie potrzeby i ch(ci.

Niemowl( nie jest oczywi!cie biernym organizmem. Niezale#nie od tego, jakie re#imy prbowaliby mu narzuci" opiekunowie, jego reakcje polegaj- na nieustannym czynnym nak$anianiu ich do zaspokajania jego zachcianek. Potrzeb nie nale#y jednak myli" z motywami, poniewa# nie obejmuj- one kognitywnej antycypacji osi-galnego stanu rzeczy definiuj-cej motywacj(. Motywy wynikajg$wnie z l(ku po$-czonego z nabyt- wiedz-, jak zapewni" sobie poczucie bezpiecze*stwa ontologicznego. Motywacj ( nale # y zatem analizowa " za pomoc - kategorii zwi-zanych z wcze!niej opisanym systemem bezpiecze*stwa ontologicznego. Mwi-c !ci!lej, motywy wi-#- si( z emocjami towarzysz-cymi wczesnym relacjom zaufania. Relacje zaufania mo # na rozumie " jako tworzenie wi ( zi spo $ ecznych, czyli na$adowanych emocjonalnie stosunkw zale#no!ci od innych, ktrych pocz - tkiem s - relacje z opiekunami36. Wcze ! nie ustanowione z opiekunami wi(zi, ktre znajduj- odd)wi(k w we wszystkich p)niejszych bliskich relacjach jednostki, s- bogate we wszelkiego rodzaju gesty emocjonalne. Mimo #e ma$e dziecko nie wie jeszcze, co to jest emocja", i niezale#nie od tego, #e - jak wykazuj- konstruktywistyczne interpretacje37 sens emocji zale#y od kontekstu, reakcje emocjonalne s- typowym elementem jego #ycia. Gesty emocjonalne, w tym p$acz 3(1 W analizie tej wykorzystuj( prac( Thomasa J. Scheffa i Suzanne Retzinger Emotions and Violence (New York 1991, Lexington Books), chocia# w przeciwie*stwie do jej autorw nie forsuj( zwi-zku mi(dzy wstydem, oburzeniem i przemoc-. 37 Zob. Rom Harre, Personal Being, Oxford 1983, Blackwell. Motywacja 91

i u!miechni(ta buzia dziecka oraz wyra#ana przez cia$o troska opiekunw, stanowi- integralny element rozwoju wi(zi spo$ecznej. Poprzez anga#owanie si( w na$adowane emocjonalnie relacje dziecko zostaje uwik$ane w napi(cia oddzia$uj-ce na jego wi(zi z opiekunami. Wyrazem wywo$anego w ten sposb l(ku mo#e by" poczucie winy. Poczucie winy jest l(kiem wywo$anym przez strach spowodowany wykroczeniem, kiedy my!li i czyny jednostki nie odpowiadaj - normatywnym oczekiwaniom otoczenia. Jak sugestywnie pokaza$a Klein, do!wiadczenie winy pojawia si( w #yciu jednostki znacznie wcze!niej, ni# s-dzi$ Freud. Mechanizm powstawania poczucia winy by$ w literaturze psychoanalitycznej przedmiotem szerokich docieka*, ale w kontek!cie problemw to#samo!ciowych zdecydowanie wa#niejszy jest znacznie s$abiej zbadany wstyd. Win( mo#na zmaza" przez zado!"uczynienie. Dotyczy ona aktw dokonanych i niedokonanych. Uporczywe nie!wiadome prze#ywanie winy mo#e mie" wi(kszy wp$yw na to#samo!" ni# wstyd, ale wina odnosi si( przede wszystkim do wyodr ( bnionych fragmentw zachowania i odpowiednich sposobw odkupienia. Wstyd dotyczy bezpo!rednio to#samo!ci, poniewa# zasadniczo oznacza l(k, czy narracja, dzi(ki ktrej jednostka utrzymuje spjnbiografi(, istotnie odpowiada rzeczywisto!ci. Pojawia si( rwnie wcze!nie jak poczucie winy, bo wywo$uj- go do!wiadczenia zwi-zane z uczuciem nieadekwatno!ci i upokorzenia, ktre znacznie wyprzedzaj - opanowanie zr # nicowanego j ( zyka. Niektrzy uwa#aj-, #e o ile poczucie winy jest prywatnym stanem l(kowym, wstyd ma wymiar publiczny. Nie jest to jednak najodpowiedniejsze rozr#nienie tych dwch rodzajw l(ku, gdy# w swych ostrych postaciach obydwa odnosz- si( do

uwewn ( trznionych figur, i to szczeglnie na poziomie nie!wiadomo!ci. I tak Sartre uwa#a, #e wstyd w zasadzie wida", i podaje przyk$ad m(#czyzny, ktry na przykre zdarzenie 92 //. To#samo!" reaguje wulgarnym gestem, a nast(pnie, zauwa#ywszy, #e inni na niego patrz-, i widz-c si( ich oczami, doznaje uczucia wstydu38. Ale wstyd mo#na te# odczuwa" w zupe$nej samotno!ci. Wstyd mo#e by" w istocie bardzo trwa$ym i g$(boko zakorzenionym uczuciem, ktre widoczne dla innych przejawy jedynie wyzwalaj-39. Wstyd bierze si( z poczucia braku zadowolenia z siebie, ktre z kolei mo#e stanowi" podstawowy i si(gaj-cy wczesnego okresu #ycia rys konstytucji psychicznej jednostki. Wstyd nale#y widzie" w kontek!cie integralno!ci ja", podczas gdy wina odnosi si( do poczucia jednostki, #e post-pi$a niew$a!ciwie. Helen B. Lewis wyr#ni$a dwie oglne kategorie wstydu. Jeden rodzaj wstydu okre!la jako otwarty i niezr#nicowany", drugi jako zduszony"40. Wstyd otwarty odnosi si( do uczu" dziecka, ktre jest przez kogo ! upokarzane. Wstyd zduszony jest odpowiednikiem nie u!wiadomionego poczucia winy. Wstyd ten bierze si ( z nie ! wiadomie prze # ywanej obawy o w $ asn adekwatno!". Jak stwierdza Lewis, wstyd zduszony wi-#e si( bezpo!rednio z poczuciem zagro#enia ontologicznego. Sk$adaj- si( na* wyparte obawy, #e narracja to#samo!ciowa nie wytrzyma prby ogniowej, na ktr- jest wystawiona jej spjno!" i zgodno!" z normami spo$ecznymi. Wstyd bardziej ni# poczucie winy podcina korzenie zaufania, bo znajduje fundamentalne prze$o#enie na dzieci(cy l(k przed odrzuceniem. Zaufanie pok$adane w innych jest warunkiem wykszta $ cenia u ma $ ego dziecka poczucia

bezpiecze*stwa 38 Zob. Jean Paul Sartre, Being and Nothingness, London 1969, Methuen (wyd. oryg. L'etre et le neant. Essai d'ontologie phenomeunolo-gigue, Paris 1943, Gallimard). 3" Zob. Gabriele Taylor, Pride, Shame and Guilt, Oxford 1985, Clevedon Press. 4(1 Zob. Helen B. Lewis, Shame and Guilt in Neurosis, New York 1971, International Universities Press. Motywacja 93 ontologicznego. Ale dlatego te# nieod$-cznie towarzyszy mu obawa przed opuszczeniem. Wstyd i zaufanie s- ze sob- bardzo !ci!le zwi-zane, bo prze#ycie wstydu grozi zerwaniem zaufania. Kiedy na przyk$ad osoba, s$usznie lub nie, uznaje, #e czyje! zachowanie wskazuje, i# ten kto! ma o niej mylne mniemanie, gotowa jest po!wi(ci" ca$y uk$ad zbudowanych ju# relacji zaufania. Podstawowe zaufanie wykszta$ca si( u dziecka, ktre postrzega !wiat jako uporz-dkowany, ci-g$y i daj-cy oparcie. W przypadkach, gdy oczekiwania te zostajzawiedzione, dziecko mo#e straci" zaufanie, i to nie tylko do innych osb, ale tak#e to pok$adane w samym porz-dku rzeczy. Jak mwi Helen M. Lynd, kiedy tak si( dzieje, stajemy si( obcymi w !wiecie, ktry dot-d uwa#ali!my za nasz dom. Ogarnia nas l(k, kiedy zdajemy sobie spraw(, #e nie mo#emy ju# polega" na naszych odpowiedziach na pytania Kim jestem? i Gdzie jest moje miejsce? [...], ka#de ponowne zachwianie zaufania zmienia nas w zagubione w obcym !wiecie dzieci"41. + Wstyd jest negatywn- stron- systemu motywacji dzia$aj-cej osoby. Drug- stron- wstydu jest duma lub poczucie w$asnej

warto!ci, czyli pewno!" co do s$uszno!ci i warto!ci w$asnej narracji to#samo!ciowej. Osoba, ktra piel(gnuje w sobie poczucie dumy, zachowuje przez to psychiczne poczucie, #e jej biografia jest w$a!ciwa i jednolita. Piel(gnacja poczucia dumy daje wi(cej ni# tylko ochron( i wzmocnienie to#samo!ci, bo istnieje wewn(trzne powi-zanie mi(dzy spjn- to#samo!ci-, jej stosunkiem do innych i szerszym poczuciem bezpiecze*stwa ontologicznego. Gdy co! zagra#a podstawom to#samo!ci, !wiat jest zagro#ony, z wy#ej wymienionych powodw, tak # e w innych aspektach jego realno!ci". 41 Helen M. Lynd, Shame and the Search for Identity, London 1958, Routledge, s. 46-47. 94 //. To#samo!" Oparta na wi(zi spo$ecznej duma jest bezustannie wystawiana na odzia$ywania ze strony innych, a do!wiadczenie wstydu cz(sto skupia si( na widocznym" aspekcie to#samo!ci, czyli na ciele. I rzeczywi!cie, Freud $-czy$ wstyd szczeglnie z ods$oni(ciem cia$a i nago!ci-. .rd$em wstydu jest nago!" na oczach innych. Jednak#e obawa przed publiczn- nago!ci- jest przede wszystkim zjawiskiem symbolicznym i wyrazem napi(cia mi(dzy dum- a wstydem w sytuacjach spo$ecznych. Ze wzgl(du na znaczenie dla to#samo!ci, r#nica mi(dzy wstydem a win- zaznacza si( w tym, #e wina nie znajduje #adnego pozytywnego odpowiednika w dumie lub szacunku dla siebie. Zanim przejd( dalej, my!l(, #e warto w$-czy" do tych rozwa#a* zestawienie, w ktrym Erikson i Lynd zdecydowanie przeciwstawiaj- o! winy" osobowo!ci osi wstydu", przyjmuj-c jednocze!nie, #e poczucie winy i wstyd na rwni modyfikuj-

postawy i zachowania jednostki, cz(sto w tej samej sytuacji. Literatura psychoanalityczna w niskim stopniu odwo$uje si( do kategorii wstydu, po cz(!ci dlatego, #e Freud po!wi(ci$ jej niewiele uwagi, ale przede wszystkim dlatego, #e odnosi si( ona do koncepcji, ktre trudno w$-czy" do g$wnego nurtu teorii psychoanalitycznej. S- to koncepcje ja" i to#samo!ci jednostki42. Piers i Singer wi-#- poczucie winy i wstyd odpowiednio z superego i idea$em ego43. Poczucie winy pojawia si( zawsze wtedy, kiedy zostaj- przekroczone zakazy superego, podczas gdy wstyd bierze si( z niemo#no!ci sprostania oczekiwaniom, jakie stawia idea$ ego. Win( wywo$uje ka#de przekroczenie lub dotkni(cie granic", wstyd za! rodzi si(, kiedy cel [...] nie Motywacja 95 42 Zob. Heinz Kohut, The Analysis of the Self, New York 1971, International Universities Press. 43 Zob. Gerhart Piers, Milton Singer, Shame and Guilt, New York 1953, Norton. O! winy O! wstydu dotyczy wyodr(bnionych aktw dotyczy ca$ej tkanki dnostki to#samo!ci je-naruszenia kodeksw i tabu autonomi( w drodze przezwyci(#ania represji ujawnienie wykrocze* obawa przed pogwa$ceniem zasad stosownego post(powania" w stosunku do cia$a poczucie krzywdzenia osoby kochanej lub szanowanej zaufanie oparte na braku zdrady lub nielojalno!ci

odnosi si( do procesu kumulacji, w ktrym jednostka osi-ga

pokonanie poczucia winy prowadzi do wykszta$cenia prawo!ci moralnej odnosi si( do g$(bokiej natury narracji to#samo!ciowej, co niekoniecznie wi-#e si( z rozwojem kumulacyjnym ujawnienie ukrytych cech, ktre rozbijaj- narracj( to#samo!ciowobawa o nieadekwatno!" cia$a w kontek!cie mechanizmw to#samo!ciowych poczucie bycia niegodnym partnerem dla osoby szanowanej lub kochanej zaufanie oparte na daniu si( pozna" innemu"- otwarcie si( nie rodzi l(ku przed demaskacjpokonanie wstydu prowadzi do wykszta$cenia stabilnej to#samo!ci zostaje osi-gni(ty" i wskazuje na niedostatek"44. Zamiast pos$ugiwa" si( kategori- idea$u ego, mo#na jednak pos$u#y" si( zaproponowan- przez Kohuta szersz- i cenniejsz- analiz- stosunku wstydu do to#samo!ci idealnej". Wstyd si(ga archaicznego !rodowiska", w ktrym jednostka po raz pierwszy wyodr(bnia w$asn- to#samo!" przez r#nic( w stosunku do postaci opiekunw. To#samo!" idealna" odgrywa kluczow- rol( w powstawaniu to # samo ! ci jednostki, bo tworzy kana $ pozytywnych aspiracji, w kategoriach ktrych wypracowywana jest narracja to#samo!ciowa. W wielu przypaIbid., s. 142. I 96 //. To#samo!" dkach wczesna omnipotencja przeobra#a si( przez akceptacj( w$asnych niedoskona$o!ci i ogranicze* w rzetelne poczucie w$asnej warto!ci. Takie stopniowe zmniejszanie zasi(gu i wp$ywu urojenia

wielko!ciowego - jak pisze Kohut - jest na ogl wyj!ciowym warunkiem zdrowia psychicznego pod wzgl(dem narcystycznego aspektu osobowo!ci"45. W procesie tym g$wn- rol( odgrywa do ! wiadczenie wstydu. Jednak # e w pewnych warunkach, szczeglnie w przypadkach zaburze* zwi-zanych z osobowo!cinarcystyczn-, poczucie dumy z siebie i w$asnych dokona* jest nadmiernie rozwini(te (mimo skrywanego poczucia ni#szo!ci) lub zburzone. Sytuacj( tak- Kohut opisuje jako: zmagania pacjenta, ktry cierpi na zaburzenie osobowo!ci narcystycznej, rozpacz, podkre!lam, rozpacz bez winy, tych, ktrzy [na przyk$ad - A.G.] w bardzo dojrza$ym wieku odkrywaj-, #e pogrzebali swj podstawowy wzr to#samo!ci w rozproszonych ambicjach i idea$ach, ktrych nie uda$o im si( osi-gn-". [...] Dla niektrych oznacza to stan zupe$nej beznadziei, kompletnego letargu, owej depresji bez winy, i autoagresji ogarniaj-cej tych, ktrzy czuj- si( przegrani [...]"4(S. Wstyd wi-#e si( bezpo!rednio z narcyzmem, ale nie nale#y go koniecznie $-czy" z ogarni(t- przez ambicje to#samo!ci- idealn-. Wstyd odnosi si( do trudno!ci, jakich nastr(cza jednostce oddzielenie jej w$asnej to#samo!ci od pierwotnej jedno!ci" z opiekunami, oraz do s$abo opanowanego poczucia omnipotencji. Niespjne d-#enia lub niemo#no!" znalezienia celu dla w$asnych d-#e* mog- doprowadzi" do takich samych l(kw zwi-zanych ze wstydem, co zbyt wygrowane ambicje. Jak zauwa#a Erikson, dzisiejszy pacjent cierpi najbardziej na skutek niepewno!ci, w co powinien wierzy" i kim powinien 45 Heinz Kohut, Analysis of the Self, s. 108. 46 Heinz Kohut, The Restoration of Self New York 1977, International Universities Press.

Motywacja 97 - a w gruncie rzeczy kim mg$by - by" lub si( sta"; natomiast pacjent wczesnej psychoanalizy cierpia$ najbardziej na skutek hamulcw, ktre uniemo#liwia$y mu bycie tym, kim s-dzi$, i# wie, #e jest"47. W nast(pnym rozdziale postaram si( wyja!ni" przyczyny tego stanu rzeczy oraz wska #( , dlaczego w warunkach nowoczesno!ci g$wn- rol( w konstytucji psychicznej zaczyna odgrywa" nie poczucie winy, ale wstyd. Erik H. Erikson, Dzieci*stwo i spo$ecze*stwo, s. 293. III Trajektoria to#samo!ci W rozwa#anej tu problematyce ja)ni i to#samo!ci pos$u#( si(, podobnie jak w rozdziale pierwszym, analizami i poradnictwem, ktre nie tylko odzwierciedlaj-, ale wsp$tworz- sfery aktywno!ci ludzkiej. Ksi-#ka Janette Rainwater Self-Therapy odnosi si( bezpo!rednio do praktyki terapeutycznej. Podobnie jak studium Wallerstein i Blackslee reprezentuje ona przebogaty zbir prac z tego zakresu i przede wszystkim dlatego j- tu przywo$uj(. Ta nosz-ca podtytu$ A Guide to Becoming Your Own Therapist (Jak zosta" swoim w $ asnym terapeut - ) praca jest w za $ o # eniu przyst ( pnym programem samorealizacji dla ka#dego: By" mo#e odczuwasz niepokj. Albo przyt$aczaj- ci( wymagania #ony, m(#a, dzieci czy szefa. Mo#e wydaje ci si(, #e twoi najbli#si ci( nie doceniaj-. Albo czujesz gniew, #e #ycie przesz$o ci ko$o nosa i omin($y ci( te wszystkie wspania$e rzeczy, ktre mo#na by$o zrobi". Czujesz, #e w twoim #yciu czego! zabrak$o. Zainteresowa$ ci( tytu$ tej ksi-#ki i chcesz wreszcie przej-" kontrol( nad w$asnym

#yciem. Co robi"?"1. Co robi"? Jak dzia$a"? Kim by"? Dla ka#dego, kto #yje w warunkach p)nej nowoczesno!ci, s- to pytania najistotniej1 Janette Rainwater, Self-Therapy. A Guide to Becoming Your Own Therapist, London 1989, Crucible, s. 9. Autoterapia 99 sze - i pytania, na ktre ka#dy z nas na jakim! poziomie odpowiada, czy to w sposb wyrozumowany, czy przez codzienne zachowania spo$eczne. S- to pytania egzystencjalne, chocia#, jak zobaczymy dalej, ich zwi-zek z kwestiami egzystencjalnymi, o ktrych by$a mowa w poprzednim rozdziale, nie jest prosty. Rainwater wyk$ada wiod-c- ide( swojej pracy ju# na pocz-tku. Zgadza si(, #e terapia przeprowadzana przez drug- osob( psychiatr( czy doradc( - jest wa#n-, a niekiedy kluczow- cz(!ciprocesu samorealizacji. Ale jej zdaniem terapia mo#e odnie!" skutek jedynie pod warunkiem, #e jednostka refleksyjnie si( w nizaanga#uje: kiedy klienci zaczn- tak#e uczy" si( auto terapii"2. Terapia nie jest bowiem czym!, co robi si(" pacjentowi albo co mu si( przydarza". Jest to do!wiadczenie, ktre anga#uje jednostk( w systematyczn- refleksj( o przebiegu jej #yciowego rozwoju. Terapeuta jest w najlepszym razie katalizatorem mog-cym przyspieszy" proces, ktry musi przyj-" posta" autoterapii. Jak stwierdza Rainwater, teza ta odnosi si( rwnie# do jej ksi-#ki, ktra mo#e dostarczy" wiedzy o mo#liwo!ciach zmiany siebie, ale wiedza ta b(dzie musia$a zosta" poddana interpretacji odbiorcy ze wzgl(du na jego w$asne problemy #yciowe. Autoterapia opiera si ( przede wszystkim na nieustannej samoobserwacji. Ka#dy moment #ycia, podkre!la Rainwater, jest

nowym momentem", w ktrym jednostka mo#e zapyta": Czego chc( dla siebie?". Refleksyjne prze#ywanie ka#dej chwili oznacza podwy#szon- !wiadomo!" w$asnych my!li, uczu" i wra#e* zmys$owych. Ta !wiadomo!" tworzy warunki zmiany i faktycznie stanowi i powoduje zmian(. Na przyk$ad pytanie: Czy zdajesz sobie spraw(, #e w tej chwili oddychasz?", w ka#dym razie je!li jest zadane po raz pierwszy, 2 Ibid. lju^ 100 ///. Trajektoria to#samo!ci zwyk$e wywo$uje natychmiastowa zmian(. Podniesienie takiej kwestii pozwala jednostce u!wiadomi" sobie, #e powstrzymuje normalny pe$ny cykl oddechowy, i pozwala jej cia$u odetchn-" z ulg-: g$(boko zaczerpn-" powietrza i zrobi" wydech". No i jak ci si( teraz, po przeczytaniu tego paragrafu, oddycha?"3 - zwraca si( Rainwater wprost do czytelnika, a mnie pozostaje zada" to samo pytanie ka#demu, kto w$a!nie czyta ten tekst... ,wiadomo!" bycia teraz albo, jak to okre!la Rainwater, rutynowa sztuka samoobserwacji" nie prowadzi wcale do chronicznego poch$oni(cia przez aktualne do!wiadczenie. Przeciwnie, jest ona warunkiem skutecznego planowania. Autoterapia oznacza d-#enie do pe$nego prze#ycia ka#dej chwili, ale stanowczo nie oznacza to ulegania chwilowym nastrojom. Pytanie: Czego w tej chwili dla siebie chc(?" nie odnosi si( do #ycia bie#-c- chwil-. Sztuka bycia teraz" staje si( )rd$em rozumienia siebie samego, co jest warunkiem planowania przysz$o!ci i konstruowania takiego przebiegu #ycia, jaki odpowiada wewn(trznym pragnieniom jednostki. Terapia jest procesem wzrostu i obejmuje najwa#niejsze

#yciowe przej!cia, jakie mog- przydarzy" si(jednostce. Za$ecanejest prowadzenie dziennika i uk$adanie swojej imaginacyjnej lub faktycznej autobiografii. Zdaniem Rainwater dziennik nale#y pisa" wy$-cznie dla siebie, nigdy z my!l- o pokazaniu go komukolwiek. Jest to miejsce, gdzie jednostka mo#e by" ze sob- ca$kowicie szczera i gdzie, na podstawie wcze!niej odnotowanych b$(dw i do!wiadcze*, mo#e naszkicowa" proces swojego ci-g$ego rozwoju. Niezale#nie od tego, czy dziennik ma !ci!le autobiograficzny charakter, czy te# nie, my!lenie autobiograficzne" odgrywa kluczow- rol( w przebiegu autoterapii. Albowiem poczucie spjno!ci historii w$as3 Ibid., s. 11. Autoterapia 101 nego #ycia jest najlepszym sposobem przezwyci(#enia zniewolenia przesz$o!ci- i otwarcia si( na przysz$o!". Autor autobiografii powinien zarwno cofa" si( jak najdalej we wczesne dzieci*stwo, jak i szkicowa" lini( swojego potencjalnego przysz$ego rozwoju. Autobiografia nie jest zwyk$- kronik- minionych zdarze*, ale korekcyjn- ingerencj- w przesz$o!". Jednym z przyk$adowych aspektw takiej ingerencji jednostki we w$asn- przesz$o!" jest opieka nad sob--jako-dzieckiem". Jednostka cofa si( my!l- do trudnego okresu lub traumatycznego wydarzenia z dzieci*stwa i koj-co przemawia do siebie-jako-dziecka, dodaje mu otuchy i wspiera je rad-. Zdaniem Rainwater w ten sposb mo#na przezwyci(#y" poczucie gdyby tylko". G$wnym celem spisywania materia$u biograficznego jest ostateczne uporanie si( z przesz$o!ci[...]"4. Jego innym aspektem jest " wiczenie korekcyjne do!wiadczenia emocjonalnego". Jednostka opisuje w formie

krtkiego opowiadania w czasie tera)niejszym wydarzenie z przesz$o!ci, staraj-c si( jak najdok$adniej odtworzy" jego przebieg i towarzysz-ce mu emocje. Nast(pnie od nowa spisuje ca$- histori( tak, jak chcia$aby, #eby przebiega$a, z nowymi dialogami, uczuciami i rozstrzygni(ciem. Rekonstrukcja przesz $ o ! ci idzie w parze z antycypacj prawdopodobnej przysz$ej trajektorii. Autoterapia zak$ada, jak to okre!la Rainwater, dialog z czasem" - proces, w ktrym jednostka odpytuje si( z tego, jak korzysta z czasu swojego #ycia. Pozytywne my!lenie o czasie, jako o tym, co jest do prze#ycia, a nie o #yciu jako czym! sko*czonym i wci-# umykaj-cym, pozwala unikn-" postawy bezradnej beznadziei". Czas, ktry nas ze sob- niesie", wi-#e si( z koncepcj- losu odpowiadaj-c- kulturom tradycyjnym, gdzie ludzie s- niewolnikami zdarze* i z gry przes-dzonych sytuacji i nie s4 Ibid., s. 56 ft, 102 ///. Trajektoria to#samo!ci w stanie podporz-dkowa" swojego #ycia w$asnemu samorozumieniu. Podtrzymywanie dialogu z czasem oznacza wy$apywanie niepokoj-cych momentw (faktycznych zdarze* z przesz$o!ci i tych, ktre dopiero mog- nast-pi") i pogodzenie si( z ich implikacjami, Opieraj-c si( na literaturze po!wi(conej badaniom z tego zakresu, Rainwater proponuje skal( nasilenia" zdarze* powoduj-cych stres (wskazuj-c rwnie#, #e takie wydarzenia mogby" przyczyn- chorb fizycznych). Nale#- do nich !mier" partnera, rozwd lub separacja ma$#e*ska, utrata pracy, problemy finansowe i wiele innych wydarze* i sytuacji.

W przej(cie kontroli nad w$asnym #yciem" wpisane jest ryzyko zwi-zane z otwarciem si( ca$ego mnstwa r#norakich mo#liwo!ci. Je!li oka#e si( to konieczne, jednostka musi by" przygotowana na mniej lub bardziej radykalne zerwanie z przesz$o!ci- i rozpatrzenie nowych sposobw post(powania, ktre nie s- oparte na ustalonych nawykach. Poczucie bezpiecze*stwa osi-gane przez trzymanie si( ustalonych wzorw jest kruche i podatne na p(kni(cia. Nie jest dobrym sposobem panowania nad w$asn- przysz$o!ci-, a oznacza raczej l(k przez ni-: Ludzie, ktrzy boj- si( przysz$o!ci, d-#- do tego, #eby si( zabezpieczy" - za pomoc- pieni(dzy, w$asno!ci, ubezpieczenia zdrowotnego, relacji osobistych, kontraktw ma$#e*skich. Rodzice prbuj- przywi-za" do siebie swoje dzieci. Niektre boja)liwe dzieci nie chc- opuszcza" rodzinnego gniazda. M(#owie i #ony staraj- si(, by ich wsp$ma$#onkowie jak najd$u#ej #yli i jak najd$u#ej byli sprawni. Twarda prawda psychologiczna jest taka, #e w stosunkach mi(dzyludzkich nie ma nic, co czyni$oby je stabilniejszymi ni# rynek gie$dowy, pogoda, bezpiecze*stwo narodowe itd. [...] takie chwytanie si( poczucia bezpiecze*stwa mo#e by" zabjcze dla relacji mi(dzyludzkich i przeszkadza" we w$asnym rozwoju jednostki. Im lepiej ka#de z nas potrafi nauczy" si( by" naprawd( obecnym w tera)niejszo!ci z innymi, nie wyznacza" regu$ i nie wznosi" barier na przysz$o!", tym silniejsi b(dziemy w sobie i tym bli#si i szcz(!liwsi w naszych zwi-zkach". Autoterapia 103 Wreszcie... !mier": i mo#liwo!", #e nad ni- rwnie# mo#esz mie" kontrol(!"5. Pytanie o !mier", pisze Rainwater, z regu$y wywo$uje w ludziach jedn- z dwch reakcji. Ze !mierci- wi-#e si( l(k, jak

wwczas, gdy jednostka po!wi(ca wiele swojego aktualnego czasu na zamartwianie si( !mierci- w$asn- i swoich bliskich, albo te# !mier" jest uwa#ana za wielk- niewiadom-, jej tematu jednostka, je!li to tylko mo#liwe, unika. Obie te postawy - l(ku przed !miercii negacji !mierci - mo#na napotka" w programie samopomocy, ktry opiera si( na takich samych technikach, jakie gdzie indziej w swojej ksi-#ce opisa$a Rainwater. Powrt my!l- do pierwszego do!wiadczenia !mierci innej osoby pozwala jednostce doszuka" si( w$asnych ukrytych uczu" zwi-zanych ze !mierci-. Spojrzenie naprzd oznacza w tym wypadku zastanowienie nad latami #ycia, ktre w przekonaniu jednostki jej pozosta$y, i wyobra#enie przysz$ej sytuacji w$asnej !mierci. Wyobra#eniowa konfrontacja ze !mierci- sk$ania do zadawania sobie wci-# na nowo pytania: Co robi"?". Wyobra) sobie, #e dowiadujesz si(, i# pozosta$y ci trzy lata #ycia. Przez te trzy lata b(dziesz si( cieszy" dobrym zdrowiem. [...] Co jest twoj - natychmiastow - reakcj - ? [...] My ! l, jak zaplanowa " sp(dzenie tego czasu? Albo gniew, #e jest go tak ma$o? Zamiast buntowa " si ( przeciwko przemijaniu albo pogn ( bia " si ( wymy!laniem sposobu, w jaki umrzesz, pomy!l raczej, jak chcesz sp(dzi" #ycie, jak chcesz prze#y" te ostatnie trzy lata. Gdzie chcesz #y"? Z kim? Czy chcesz pracowa"? Uczy" si(? Czy co! z tego wymy!lonego #ycia mo#na przenie!" do twojego prawdziwego #ycia?"6. Ibid., s. 194. Ibid., s. 209. 104

///. Trajektoria to#samo!ci To#samo!" jednostki, historia, nowoczesno!" Jak dalece historycznie specyficzne s- problemy i orientacje wyra#one w podr(czniku autoterapii" Rainwater? Mogliby!my oczywi!cie powiedzie" po prostu, #e poszukiwanie w$asnej to#samo!ci jest problemem nowoczesnym i wywodzi si( pewnie z tradycji zachodniego indywidualizmu. Baumeister twierdzi, #e w czasach poprzedzaj-cych nowoczesno!" nie istnia$ taki nacisk na indywidualno!" jak dzi!7. Kulturom przednowoczesnym obca jest idea, #e ka#da osoba ma wyj-tkowy charakter i sobie tylko w$a!ciwe mo # liwo ! ci, ktre mog - zosta " zrealizowane lub nie. W !redniowiecznej Europie urodzenie, p$e", status spo$eczny i inne atrybuty to#samo!ciowe by$y stosunkowo niezmienne. Zmiany mog$y dokonywa" si( wraz z przechodzeniem od jednego etapu #ycia do drugiego, ale rz-dzi$y nimi zinstytucjonalizowane procesy, wzgl(dem ktrych jednostka pozostawa$a stosunkowo bierna. Analiza Bau-meistera przypomina Durkheimowsk-: w pewnym sensie w kulturach tradycyjnych jednostka" nie istnia$a, a indywidualno!" nie by$a w cenie. Dopiero wraz z pojawieniem si( spo$ecze*stw nowoczesnych, a zw$aszcza zr#nicowanego podzia$u pracy, w centrum zainteresowania staje konkretna osoba8. Bez w-tpienia jest w tych pogl-dach wiele prawdy. Nie s-dz( jednak, #e chodzi tu o jednostk(", ktrej istnienie mia$oby by" wyr#niaj-c- cech- nowoczesno!ci, ani nawet o osobowo!". Bez w-tpienia indywidualno!"" by$a - w r#nym stopniu - ceniona w r # nych kulturach i oznacza $ a kultywacj ( indywidualnych mo#liwo!ci. Zamiast formu$owa" uoglnienia To#samo!" jednostki, historia. nowoczesno!"

105 7 8 Zob. Roy F. Baumeister, Identity. Cultural Change and the Zob. Emile Durkheim, O podziale pracy spo$ecznej, t$um. Struggle for Self, New York 1986, Oxford University Press. Krzysztof Wakar, Warszawa 1999, Wydaw. Naukowe PWN. na temat jednostki", osobowo!ci" czy nawet to#samo!ci jednostki" jako wyr#niaj-cych cech nowoczesno!ci, nale#a$oby raczej przyjrze" si( uwa#niej, jak s- skonstruowane. Zacznijmy od wymienienia paru wnioskw czy te# implikacji tego, czym jest i czemu s$u#y terapia wed$ug Rainwater. Z jej tekstu mo#na wyprowadzi" nast(puj-ce twierdzenia: (1) To#samo!" jest projektem refleksyjnym, za ktry jednostka jest odpowiedzialna (ten w-tek pojawi$ si( ju# w rozdziale pierwszym). Jeste!my nie tym, czym jeste!my, ale tym, co z siebie zrobimy. Nie by $ oby prawdziwe stwierdzenie, # e ja" jest pozbawione jakiejkolwiek tre ! ci, bo istniej - psychologiczne procesy kszta$towania w$asnej osobowo!ci i potrzeby psychologiczne, ktre dostarczaj- kryteriw reorganizacji osobowo!ci. Jednak#e poza tym to, kim stanie si( jednostka, wynika z jej stara* zmierzaj-cych do jej rekonstrukcji. Oznacza to wi(cej ni# po prostu lepsze poznanie samego siebie". Samo-rozumienie jest podporz-dkowane szerszemu i bardziej fundamentalnemu celowi, jakim jest wytwarzanie i odtwarzanie spjnego i satysfakcjonuj-cego poczucia to # samo ! ci. Uderzaj - c - cech - takiej refleksyjno ! ci jest jej wyczulenie na wyniki bada* socjologicznych i psychologicznych i nastawienie, w przewa#aj-cej mierze, na efekt terapeutyczny. (2) Ja" tworzy trajektori ( rozwoju od przesz $ o ! ci do antycypowanej przysz $ o ! ci. Jednostka przystosowuje swoj przesz$o!", analizuj-c j- ze wzgl(du na to, czego spodziewa si( po

(refleksyjnie zorganizowanej) przysz$o!ci. Trajektoria to#samo!ci jest spjna i wynika z poznawczej !wiadomo!ci r#nych faz przebiegu #ycia. To w$a!nie przebieg #ycia, a nie wydarzenia w !wiecie zewn(trznym, staje si( dominuj-c- figur- t$a" w sensie Gestalt. Nie jest ca$kiem tak, #e wszystkie wydarzenia zewn(trzne czy instytucje to nieokre!lono!"", na 106 ///. Trajektoria to#samo!ci tle ktrej wyra)nie wyr#nia si( jedynie przebieg #ycia. Ale wydarzenia te zaznaczaj- si( tylko o tyle, o ile przyczyniaj- si( do samorozwoju, stawiaj- przeszkody, ktre trzeba pokonywa", albo s- )rd$em w-tpliwo!ci, ktrym trzeba stawi" czo$o. (3) Refleksyjno!" ,,ja" jest ci-g$a i wszechogarniaj-ca. Zaleca si(, aby w ka#dej chwili, a przynajmniej z jak-! regularno!ci-, jednostka odpowiada$a sobie na pytania o to, co si( w danej chwili dzieje. Pocz-wszy od serii !wiadomie stawianych pyta*, jednostka przyzwyczaja si( do pytania: Jak mog( wykorzysta" ten moment, #eby si( zmieni"?". Taka refleksyjno!" nale#y do refleksyjnej historyczno!ci nowoczesno!ci, ktra jest poj(ciem w(#szym od refleksyjnej kontroli dzia$ania. Jak podkre!la Rainw at e r, p ol e g a ona na w y " w ic ze niu s i ( w s zt u c e samoobserwacji: Co si( teraz dzieje? O czym teraz my!l(? Co robi(? Co czuj(? Jak oddycham?"9. (4) Okazuje si(, #e to#samo!" jednostki jako spjna ca$o!" zak$ada

narracj(: narracja ja" staje si( jawna. Prowadzenie dziennika i przepracowywanie autobiografii to g$wne zalecenia maj-ce pomc w utrzymaniu zintegrowanego poczucia ja". Historycy s- na og$ zgodni co do tego, #e zwyczaj pisania autobiografii (podobnie jak biografii) rozwin-$ si( w okresie nowoczesnym10. Rzecz jasna, wi(kszo!" publikowanych biografii wychwala #ycie i osi-gni(cia jednostek wybitnych. Ich zadaniem jest wyr#nienie szczeglnych do!wiad9 Janette Rainwater, Self-Therapy, s. 15. 10 John O. Lyons, The Invention of the Self Carbondale 1978, Southern Illinois University Press. To#samo!" jednostki, historia, nowoczesno!" 107 cze* tych osb spo!rd do!wiadczenia, ktre przypada w udziale masom. Je!li od tej strony spojrze" na autobiografi(, jest ona raczej marginaln- cech- jednostkowej r#nicy w ogle. Ale autobiografiaszczeglnie w szerokim znaczeniu interpretacji przez jednostk( jej w$asnej historii, niezale#nie od tego, czy b(dzie ona spisana, czy nie -jest rdzeniem to#samo!ci jednostki w nowoczesnym #yciu spo$ecznym. Jak ka#da inna sformalizowana narracja, jest to co!, co musi zosta" wypracowane i co naturaln- kolej- rzeczy wymaga twrczego wk$adu. (5) Samorealizacja zak$ada panowanie nad czasem, ktre polega na ustanawianiu przez jednostk( jej stref czasowych; strefy te tylko sposb marginalny wi -#- si ( z zewn ( trznym porz - dkiem temporalnym (czyli zrutynizowanym ! wiatem cza-sowoprzestrzennym, ktrym rz-dzi zegar i zuniwersalizowane standardy pomiarowe). Pierwszorz(dne znaczenie czasu osobistego (duree codziennego #ycia spo$ecznego) podkre!lane jest w ca$ej ksi-#ce

Rainwater, chocia#, jak widzieli!my, nie w sensie filozofii wiecznego teraz", ale jako sposb kontrolowania danego jednostce #ycia. W$a!nie utrzymywanie dialogu z czasem" jest podstawsamorealizacji, bo jest to podstawowy warunek osi - gania satysfakcji w dowolnym momencie - #ycia pe$ni- #ycia. Przysz$o!" mieni si( mo#liwo!ciami, a jednostka nie jest zdana na przypadek. O ile to mo#liwe, przysz$o!" powinna by" uporz-dkowana przez te same procesy czynnej kontroli i czynnej interakcji, na ktrych opiera si( narracja to#samo!ciowa. (6) Refleksyjno !" ja ) ni rozci - ga si ( na cia $ o. Cia $ o (jak wspomina $ em w poprzednim rozdziale) nie jest biernym przedmiotem, ale elementem uk$adu dzia$ania. Obserwacja procesw, w ktrych uczestniczy cia$o Jak oddycham?" jest nieroz$-cznie zwi-zana z ci-g$- refleksyjn- uwag-, ktr- jedno108 ///. Trajektoria to#samo!ci stka powinna po!wi(ca" swojemu zachowaniu. ,wiadomo!" cia$a pozwala na uchwycenie pe$ni chwili" i umo#liwia !wiadomkontrol ( wra # e * zmys $ owych pochodz - cych z otoczenia zewn(trznego, jak rwnie# g$wnych narz-dw i oglnej kondycji fizycznej. ,wiadomo!" cia$a dotyczy tak#e jego potrzeb w zakresie "wicze* i diety. Jak zauwa#a Rainwater, mwi si( o przej!ciu na diet(" - a przecie# wszyscy jeste!my na diecie! Dieta to to, co jemy. W r#nych momentach w ci-gu dnia podejmujemy liczne decyzje, czy co! zje!" albo wypi", czy nie, i konkretnie co zje!" lub wypi". Je!li nie odpowiada ci twoja dieta, nadchodzi nowa chwila, a wraz z ni- moment podejmowania decyzji, w ktrym mo#esz zmieni" diet(. Panujesz nad ni-!"".

,wiadomo!" cia$a przywodzi na my!l re#imy stosowane w pewnych tradycyjnych systemach religijnych, a szczeglnie w religiach Wschodu. Istotnie, tak jak wielu innych wsp$czesnych autorw pisz-cych o samorealizacji i terapii, Rainwater w programie, ktry proponuje, czerpie z tej tradycji. R#nice s- jednak znaczne. ,wiadomo!" cia$a zostaje bowiem przedstawiona jako sposb budowania zr#nicowanej ja)ni, nie za! jako droga prowadz-ca do dezintegracji ego. Takie ! wiadome do ! wiadczanie w $ asnej cielesno!ci jest !rodkiem prowadz-cym do konsolidacji ja" jako zintegrowanej ca$o!ci, pozwalaj-cej powiedzie" oto jestem". (7) Samorealizacja jest rozumiana jako rwnowaga mi(dzy szans-a ryzykiem. Poluzowanie przesz$o!ci za pomoc- r#nych technik wyzwalania si( z ci-#-cych na niej nawykw emocjonalnych otwiera przed jednostk- ca$- gam( szans rozwoju osobowego. ,wiat wype$nia si( mo#liwymi, w sensie eksperymentalnych gier, jakie mo#e teraz rozpocz-" jednostka, Janette Rainwater, Self-Therapy, s. 172. To#samo!" jednostki, historia, no 'woczesnosc 109 sposobami bycia i dzia$ania. Nie jest te# prawd-, #e wyzwolona psychicznie osoba jest nara#ona na wiele sytuacji ryzyka, ajednostka o bardziej tradycyjnej osobowo!ci nie jest. R#nica polega na sekularnej !wiadomo!ci ryzyka, wpisanej w strategie kalkulacyjne, ktre maj- by" przyj(te w przysz$o!ci. Naturaln- konsekwencj- wy$amania si( jednostki z ustanowionych wzorw post(powania jest konieczno!" stawienia czo$a nowym niebezpiecze*stwom, w tym niebezpiecze*stwu, #e sprawy b(dmia$y si( gorzej ni# poprzednio. Wed$ug innej ksi-#ki o autoterapii:

Je#eli chcesz, #eby twoje #ycie kiedykolwiek zmieni$o si( na lepsze, musisz podj-" ryzyko. Musisz zerwa" z rutyn-, pozna" nowych ludzi, przetestowa" nowe pomys$y i pod-#y" nieznanymi szlakami. Ryzyko zwi-zane z w$asnym rozwojem przypomina podr# w nieznane, do obcego kraju, gdzie jest inny j(zyk i inne zwyczaje i samemu trzeba si( we wszystkim orientowa". [...] Paradoks polega na tym, #e je#eli nie zrezygnujemy ze wszystkiego, co pozwala nam czu" si( bezpiecznie, nie mo#emy naprawd( zaufa" przyjacielowi, partnerowi ani pracy, ktra co! nam daje. Prawdziwe poczucie bezpiecze*stwa nie pochodzi z zewn-trz, ale z wewn-trz. &eby czu" si( naprawd( bezpiecznie, musimy bez reszty zaufa" sobie. Je#eli nie podejmiemy !wiadomego ryzyka dla w$asnego rozwoju, na pewno pozostaniemy wi()niami naszej sytuacji. Albo w ko*cu podejmiemy ryzyko bez przygotowania. Tak czy inaczej oka#e si(, # e sami sobie ograniczyli ! my rozwj naszej osobowo ! ci i odci(li!my si( od dzia$ania podnosz-cego w$asn- warto!""12. (8) Moraln- osi- samorealizacji jest autentyczno!" (ale nie w sensie Heideggerowskim) polegaj-ca na byciu szczerym z samym sob-". Rozwj osobisty polega na przezwyci(#aniu blokad emocjonalnych i znoszeniu napi(", ktre uniemo#liwiaj- nam zrozumienie, kim jeste!my naprawd(. Umie" 12 Sharon Wegscheider-Cruse, Learning to Love Yourself, Deerfield Beach, Fa 1987, Health Communications. 110 ///. Trajektoria to#samo!ci dzia$a" autentycznie to wi(cej ni# tylko dzia$a" w !wietle jak najprawdziwszej i najpe$niejszej wiedzy o sobie. Umiej(tno!" taka zak$ada rwnie# zdolno!" rozdzielania - jak chce Laing - ,,ja" prawdziwego od ,,ja" fa$szywego. Jako jednostki nie jeste!my w

stanie tworzy" historii", ale je!li zlekcewa#ymy nasze wewn(trzne do!wiadczenie, odtworzymy j-, skazani na w(drwk( po !ladach, ktre wiod- donik-d, bo odcisn($y je narzucone nam przez innych uczucia i sytuacje z przesz$o!ci, a szczeglnie z dzieci*stwa. Has$o autoterapii brzmi: wyzdrowie" albo powtarza"". Moralno!" autentyczno!ci pomija wszelkie kryteria moralne i ma odniesienia do innych ludzi wy$-cznie w sferze relacji intymnych chocia# ta sfera jest uznawana za wysoce istotn- dla ja". Bycie szczerym z samym sob- oznacza odnalezienie si(, ale poniewa# jest to czynny proces tworzenia siebie, musi by" zorientowany na ca$o!ciowy cel - uwalniania si( od konieczno!ci i osi-gania spe$nienia. Spe$nienie jest do pewnego stopnia zjawiskiem moralnym, poniewa# oznacza piel(gnacj( poczucia, #e jest si( kim! dobrym" i osob- warto!ciow-": Wiem, #e kiedy podnios( swoj- warto!", zyskam poczucie harmonii, uczciwo!", zdolno!" wsp$odczuwania, energi( i mi$o!""13. (9) Przebieg #ycia jest postrzegany jako seria przej!"". Czy to z wyboru, czy te# z konieczno!ci, jednostka najprawdopodobniej b(dzie w nich uczestniczy$a, mimo #e nie s- one zinstytucjonalizowane ani nie towarzysz- im sformalizowane rytua$y. Wszelkie takie przej!cia zak$adaj- utrat( (jak rwnie#, zazwyczaj potencjaln - , korzy !" ), a w przypadku separacji ma$#e*skiej wymagaj- #a$oby, aby samorealizacja mog$a si( dokona". Przej!cia #yciowe nadaj- szczegln- wag( wsp$To#samo!" jednostki, historia, nowoczesno!" 111 13 Ibid., s. 79. zale#no!ci mi(dzy ryzykiem a szans-, o ktrej by$a mowa wcze!niej, szczeglnie, ale w #adnym razie wy$-cznie, wwczas, gdy

w zasadniczym stopniu bior- si( z inicjatywy jednostki, ktrej dotycz-. Zastanawianie si( nad wa#nym przej!ciem #yciowym, opuszczeniem domu rodzinnego, now- prac-, stawieniem czo$a bezrobociu, wej!ciem w nowy zwi-zek, poruszaniem si( pomi(dzy dwoma obszarami lub godzeniem dwch rodzajw rutyny, stawieniem czo$a chorobie czy rozpocz(ciem terapii za ka#dym razem oznacza !wiadome podj(cie ryzyka w celu pozyskania nowych szans, jakie otwieraj- kryzysy osobiste. Tego rodzaju przej!cia r#ni- si( od podobnych procesw w spo$ecze*stwach tradycyjnych nie tylko brakiem rytua$w przej!cia, ale przede wszystkim tym, #e wchodz- do refleksyjnie mobilizowanej trajektorii samorealizacji i w jej ramach s- przezwyci(#ane. (10) Rozwj ja" przebiega samozwrotnie. Trajektoria samego #ycia jest jedyn - nici - spajaj - c - ja". Zintegrowana to # samo !" , osi-gni(cie autentycznego ja", wynika z integracji do!wiadcze* #yciowych w narracji w$asnego rozwoju i z wytworzenia w$asnego systemu przekona*, dzi(ki ktremu jednostka wie, #e jest lojalna po pierwsze w stosunku do siebie". Podstawowe punkty odniesienia ustanawiane s- od wewn-trz", w zale#no!ci od tego, jak jednostka konstruuje i rekonstruuje swoj- histori(. Nasuwa si( oczywi!cie wiele w-tpliwo!ci. W jakim stopniu powy#sze koncepcje s- prawomocne? Czy nie zawieraj- elementw ideologicznych? Czy bardziej odnosz- si( do terapii, czy do zmian, jakim mog$o ulec ja" w warunkach nowoczesnych? Ale na razie pozostawi( te pytania bez odpowiedzi. Wydaje mi si( natomiast, #e cho" zarysowane wy#ej idee mog- si( wydawa" cz(!ciowe, nietrafione i stronnicze, to sygnalizuj112 ///. Trajektoria to#samo!ci

jak-! prawd( o ja" i to#samo!ci ja" we wsp$czesnym !wiecie !wiecie p)nej nowoczesno!ci. Jak to mo#liwe, zobaczymy, kiedy powi-#emy je z w$a!ciwymi temu !wiatu przekszta$ceniami instytucjonalnymi. Style #ycia i plany #yciowe T$em jest tu p)nonowoczesny pejza# egzystencjalny. W posttradycyjnym, refleksyjnie uporz-dkowanym i utkanym z systemw abstrakcyjnych !wiecie spo$ecznym, gdzie reorganizacja czasu i przestrzeni tworzy now- konfiguracj( lokalno!ci i globalno!ci, ja" ulega ogromnej przemianie. Terapia, w tym autoterapia, wyra#a t( zmian( i uczy, jak jej dokona" w ramach samorealizacji. Je!li chodzi o to#samo!", to zasadniczym wymiarem codziennego dzia$ania jest po prostu wybr. Z ca$- pewno!ci- #adna kultura nie eliminuje zupe$nie codziennych wyborw i wszystkie tradycje sprowadzaj- si( w praktyce do wybierania spo!rd niezliczonych sposobw dzia$ania. Jednak#e tradycja lub ustanowiony obyczaj z definicji nakazuj- #ycie w stosunkowo sztywno ustalony sposb. Nowoczesno!" stawia przed jednostk- ca$- gam( rozmaitych mo#liwo!ci, a rwnocze!nie, z racji braku fundamentalistycznych zap(dw, nie udziela wskazwek, ktre z nich powinno si( wybra". Ma to wiele konsekwencji. Jedn- z nich jest prymat stylu #ycia oraz to, #e styl #ycia sta$ si( czym! koniecznym. Poj(cie stylu #ycia brzmi nieco trywialnie, gdy# najcz(!ciej kojarzy si( jedynie z powierzchownym konsumeryzmem, tak jak style #ycia promowane przez kolorowe czasopisma i wizerunki reklamowe14. W rzeczywisto!ci mamy 14 Poj(cie styl #ycia" jest ciekawym przyk$adem refleksyjno!ci. Zdaniem felietonisty New York Timesa" Williama Safire'a wywodzi si( ono z pism Alfreda Adlera. W latach sze!"dziesi-tych

zapo#yczyli je radyka$owie i rwnocze!nie twrcy sloganw reklamowych. Jednak#e Style #ycia i plany #yciowe 113 jednak do czynienia ze zjawiskiem znacznie bardziej fundamentalnym, ni# wynika$oby z takich skojarze*. W warunkach p)nej nowoczesno!ci ka#dy ma jaki! styl #ycia, i w dodatku jest do tego w istotnym sensie zmuszony: nie ma wyboru - trzeba wybiera". Styl #ycia mo#na zdefiniowa" jako mniej lub bardziej zintegrowany zesp$ praktyk, ktre podejmuje jednostka nie tylko dlatego, #e s- u#yteczne, ale tak#e dlatego, #e nadaj- materialny kszta$t poszczeglnym narracjom to#samo!ciowym. Poj(cie stylu #ycia nie ma wi(kszego zastosowania w odniesieniu do kultur tradycyjnych, bo oznacza wybr spo ! rd wielu mo#liwo!ci i jest czym!, co si( przyjmuje", a nie przejmuje". Style # ycia s - zrutynizowanymi praktykami, ktre odpowiadaj nawykom #ywieniowym, sposobom ubierania si(, zachowania i zwyczajom spotykania si( w ulubionych miejscach. Jednak rutynowe dzia$ania jednostki podlegaj- refleksji i mog- ulega" zmianom z uwagi na zmienno!" indywidualnej to#samo!ci. Sk$adaj- si( na nie drobne decyzje, ktre codziennie podejmuje jednostka: w si( ubra", co zje!", jak zachowywa" si( w pracy, z kim spotka" si( wieczorem. Wszystkie takie wybory (wraz z tymi powa#niejszymi i brzemiennymi w skutki) s- nie tylko decyzjami, co robi", ale kim by". Im bardziej posttradycyjny jest porz-dek, w ktrym porusza si( jednostka, tym silniej styl #ycia dotyczy samego rdzenia to#samo!ci, jej kszta$towania i przekszta$cania. Poj ( cie stylu # ycia cz ( sto wi -# e si ( specyficznie ze sfer konsumpcji. Sfera pracy rzeczywi!cie w mniejszym stopniu ni#

sytuacje nie zwi-zane z prac- poddaje si( kontroli jednostki. zdaniem Dennisa Wronga (zob. The Influence of Sociological Ideas on American Culture, w: Sociology in America, Herbert J. Gans [red.], Beverly Hills 1990, Sage) g$wnym )rd$em by$ faktycznie Max Weber. Styl #ycia" zwi-zany ze Strande w znaczeniu Weberowskim przerodzi$ si( ostatecznie w styl #ycia" w u#yciu potocznym. 114 ///. Trajektoria to#samo!ci R#nica jest wyra)na, ale nie nale#y wyci-ga" st-d wniosku, #e styl #ycia nie dotyczy pracy. Szans( #yciowe w znaczeniu Weberowskim s- silnie uwarunkowane przez prac(, a kategori( szans #yciowych nale#y rozumie" w kontek!cie dost(pno!ci potencjalnych stylw #ycia. Sama praca te# nie jest ca$kiem oddzielona od sfery wybierania. Wybr pracy i !rodowiska pracy w warunkach nies$ychanie z$o#onego podzia$u pracy stanowi podstawowy czynnik wyboru stylu #ycia. Wielo!" stylw #ycia, o ktrej mowa, nie oznacza, #e wszystkie mo#liwo!ci s- na rwni dost(pne ka#demu albo #e ludzie przy dokonywaniu wyborw s- zawsze !wiadomi wszelkich dost(pnych im mo#liwo!ci. Wielo!" mo#liwych stylw #ycia, zarwno w sferze konsumpcji, jak i w pracy, jest dost(pna wszystkim grupom, ktre uwolni$y si( od determinacji przez tradycyjne konteksty dzia$ania. Oczywi!cie, jak podkre!la Bourdieu, zr#nicowanie stylw #ycia w zale#no!ci od grupy spo$ecznej nie jest jedynie efektem" r#nic klasowych w sferze produkcji, ale kluczowym strukturuj-cym czynnikiem stratyfikacji spo$ecznej15. Ca$o!ciowych wzorw stylw #ycia jest oczywi!cie mniej ni#

r#norodnych opcji dost(pnych przy podejmowaniu codziennych decyzji, a nawet d$ugoterminowych decyzji strategicznych. Ze stylem #ycia wi-#e si( zesp$ nawykw i orientacji, dzi(ki ktrym tworzy on pewn- - wa#n- dla zachowania poczucia bezpiecze*stwa ontologicznego - ca$o!", w obr(bie ktrej r#ne opcje tworz- mniej lub bardziej uporz-dkowany wzr. Osoba o jakim! okre!lonym stylu #ycia doskonale widzi, #e nie przystaj-" do niej pewne opcje i niektrzy ludzie, z ktrymi ma styczno!". Co wi(cej, na wybr lub tworzenie stylw #ycia 15 Zob. Pierre Bourdieu, Distinction, Cambridge, Mass. 1986, Harvard University Press (wyd. oryg. La distinction. Critique sociale dujugement, Paris 1979, Minuit). Style #ycia i plany #yciowe 115 wp$ywa nacisk grupy i powszechno!" wzorw rl, jak rwnie# warunki socjoekonomiczne. Wielo!" wyborw, z ktr- styka si( jednostka w warunkach p)nej nowoczesno!ci, wywodzi si( z kilku )rde$. Pierwszym z nich jest #ycie w porz-dku posttradycyjnym. Skoro znaki ustanowione przez tradycj( wyblak$y, dzia$anie w !wiecie wielorakich wyborw i wprowadzanie ich w #ycie to tyle, co wybr r#norodno!ci. Kto! mg$by wi(c na przyk$ad !wiadomie zlekcewa#y" wyniki bada*, z ktrych wynika, #e bogata w owoce i b$onnik, a uboga w cukier, t$uszcz i alkohol dieta jest korzystna dla organizmu i zmniejsza ryzyko pewnych chorb, i obstawa" przy ci(#kich, t$ustych i s$odzonych potrawach, jakie jadano od pokole*. Zwa#ywszy jednak na dost(pne opcje w kwestii diety oraz fakt, #e jednostka przynajmniej w jakim! stopniu ma ich !wiadomo!", takie

post(powanie jest wyrazem okre!lonego stylu #ycia. Drugim )rd$em jest opisane przez Bergera zjawisko plura-lizacji stylw #ycia"16. Jak pokazuje Berger, przez wi(ksz- cz(!" dziejw ludzie # yli w ! ci ! le zintegrowanych grupach. Przy pracy, odpoczynku i w sytuacjach rodzinnych jednostka zazwyczaj pozostawa $ a w podobnym ! rodowisku, co sz $ o w parze z charakterystyczn- dla kultur przednowoczesnych dominacjspo$eczno!ci lokalnej. ,rodowiska, w ktrych toczy si( nowoczesne #ycie, s- znacznie bardziej zr#nicowane i podzielone. Podstawowy podzia$ to podzia$ na sfer( prywatn- i publiczn-, ale ka#da z nich jest jeszcze zr#nicowana wewn(trznie. Style #ycia s- zazwyczaj zwi-zane z konkretnymi !rodowiskami i s- ich wyrazem. Wybr stylu #ycia jest wi(c cz(sto decyzj- o przynale#no!ci do pewnych !rodowisk kosztem innych. Jako #e jednostki w swoim #yciu codziennym 16 Zob. Peter L. Berger, Brigitte Berger, Hansfried Kellner, The Homeless Mind, Penguin, Harmondsworth 1974. 116 ///. Trajektoria to#samo!ci poruszaj- si( pomi(dzy r#nymi !rodowiskami i otoczeniami, mogczu" si( )le w tych, ktre podaj- w w-tpliwo!" ich w$asny styl #ycia. Wybory stylw #ycia i sposobw dzia$ania jednostki s- cz(sto zr#nicowane, tak#e z uwagi na wielo!" r#norodnych !rodowisk dzia$ania. Sposoby dzia$ania jednostki w jednym kontek!cie mogsta" w sprzeczno!ci z dzia$aniami, ktre ta sama jednostka podejmuje w innych kontekstach. Proponuj( nazywa" te segmenty sektorami stylu #ycia. Sektor stylu #ycia odnosi si( do takiego przestrzenno-czasowego wycinka ca$o!ci dzia$a* jednostki, w

obr ( bie ktrego jednostka podejmuje i realizuje w miar ( konsekwentne i uporz-dkowane praktyki. Sektory stylu #ycia saspektem regionalizacji dzia$a*17. Sektor stylu #ycia mo#e na przyk$ad obejmowa" sposb, w jaki jednostka sp(dza ktry! wieczr w tygodniu albo weekendy, w odr#nieniu od innych dni tygodnia. Przyja)* lub ma$#e*stwo rwnie# mog- stanowi" sektor stylu #ycia, o tyle jednak, o ile stan- si( wewn(trznie spjne za spraw- indywidualnie wybieranych sposobw zachowa*, w wymiarze czasowym i przestrzennym. Trzecim spo!rd czynnikw warunkuj-cych wielo!" wyboru w warunkach nowoczesnych jest zale#no!" usankcjonowanych przekona* od kontekstu. Jak wskazywa$em w pierwszym rozdziale, o ! wieceniowy projekt zast - pienia arbitralnej tradycji i spekulatywnych pretensji do wiedzy pewno!ci- rozumu okaza$ si( oparty na b$(dnym za$o#eniu. Refleksyjno!" nowoczesno!ci odnosi si( nie do warunkw rosn-cej pewno!ci, ale metodologicznego w-tpienia. Nawet najrzetelniejszym autorytetom mo#na wierzy" tylko do odwo$ania", a systemy abstrakcyjne, ktre na wskro! przenikaj- #ycie codzienne, zamiast jednoznacznych wskazwek i instrukcji proponuj17 Zob. Anthony Giddens, The Constitution of Society, Cambridge 1984, Polity Press, rozdz. 4. Style #ycia i plany #yciowe 117 wiele r#nych mo#liwo!ci. Do ekspertw zawsze mo#na si( zwrci", ale oni sami cz(sto nie zgadzaj- si( miedzy sob- zarwno co do teorii, jak i praktycznych diagnoz. We)my sam- terapi(. Osoba, ktra rozwa # a podj ( cie terapii, staje wobec nies $ ychanej r#norodno!ci szk$ my!lenia i rodzajw programw, a przy tym

musi liczy" si( z faktem, #e niektrzy psychologowie w ogle nie wierz- w skuteczno!" wi(kszo!ci metod terapeutycznych. To samo dotyczy naj!ci!lejszej czo$wki nauk !cis$ych, g$wnie dlatego, #e mo#e powsta" w-tpliwo!" co do samej ich naukowo!ci. A zatem osoba wymagaj-ca jakiego! leczenia mo#e by" zmuszona do dokonania wyboru nie tylko spo!rd najnowocze!niejszych technik terapeutycznych oferowanych przez klasyczn- medycyn(, ale tak#e spo!rd konkurencyjnych propozycji medycyny naukowej i holistycznej (ktre tak#e mog- przedstawia" nieprzebran- wielo!" mo#liwych rozwi-za*). Czwartym czynnikiem jest bez w - tpienia do ! wiadczenie zapo!redniczone, ktre w sposb oczywisty, ale rwnie# bardziej subtelnymi drogami wzbogaca pul ( mo # liwo ! ci. W miar ( post ( puj - cej globalizacji ! rodkw przekazu nieprzebrana r#norodno!" !rodowisk staje si( w zasadzie widoczna dla ka#dego, kto tylko zechce si(gn-" po stosowne informacje. Wywo$ywany przez telewizj( i pras( efekt kola#u nadaje szczeglny charakter przemieszaniu sytuacji i potencjalnych stylw #ycia. Z drugiej strony, wp$yw !rodkw przekazu na pewno nie przyczynia si( wy$-cznie do zr#nicowania i rozdrobnienia. Media mog- dawa" dost(p do !rodowisk, z jakimi jednostka prawdopodobnie nigdy si( osobi!cie nie zetknie, ale jednocze!nie znosz- granice mi(dzy sytuacjami, ktre do tej pory by$y nieodwo$alnie rozdzielone. Jak wskaza$ Meyrowitz, media, a szczeglnie media elektroniczne, zmieniaj- geografi( sytuacji" spo$ecznych: Za spraw- mediw stajemy si ( w coraz wy # szym stopniu bezpo ! redni - publiczno!ci- zdarze* rozI

+ 118 ///. Trajektoria to#samo!ci grywaj-cych si( w innych miejscach i sami mamy dost(p do publiczno!ci, ktra nie jest obecna fizycznie" '*. Podwa#a to tradycyjny zwi-zek miedzy otoczeniem fizycznym" i sytuacjspo$eczn-". Zapo!redniczone sytuacje spo$eczne przyczyniaj- si( do powstawania nowych podzia$w - i r#nic mi(dzy uprzednio istniej-cymi formami do!wiadczenia spo$ecznego. Chocia# do niektrych interpretacji Meyrowitza mo#na by mie" zastrze#enia, oglne wnioski wyp$ywaj-ce z jego analizy s- z pewno!ci- trafne. W !wiecie zr#nicowanych mo#liwo!ci stylw #ycia szczeglnego znaczenia nabiera strategiczne planowanie #ycia. Wzory stylw #ycia, takie lub inne plany #yciowe, w nieunikniony sposb towarzysz- posttradycyjnym formom organizacji spo$ecznej19. Plany #yciowe s- tre!ci- refleksyjnie zorganizowanej trajektorii to#samo!ci. Planowanie #ycia to sposb, w jaki jednostka uczynni-, w kategoriach ci-g$o!ci swojej biografii, przebieg przysz$ych dzia$a*. Mo#na tu tak#e mwi" o kalendarzach osobistych lub kalendarzach planw #yciowych, zgodnie z ktrymi jednostka wykorzystuje czas swojego #ycia. Kalendarze osobiste odmierzajczas ze wzgl(du na wa#ne zdarzenia w #yciu jednostki, w$-czaj-c je w jej w$asny chronologiczny ci-g zdarze*. Podobnie jak plany # yciowe, kalendarze osobiste mog - by " weryfikowane i rekonstruowane ze wzgl(du na zmiany zachodz-ce w #yciu jednostki i jej aktualne nastawienie. Jak pokazuj- autorki Second Chances, znacz-ca data kiedy si( pobrali!my" mo#e ust-pi" innemu, psychicznie istotniejszemu wyznacznikowi: kiedy moje ma$#e*stwo si( rozpad$o". Kalendarze osobiste w$-czaj- cz(sto

18 Joshua Meyrowitz, No Sense of Place, Oxford 1985, Oxford University Press. 19 Por. Peter L. Berger, Brigitte Berger, Hansfried Kellner, The Homeless Mind, s. 69 i nast. Style #ycia i plany #yciowe 119 elementy do!wiadczenia zapo!redniczonego, na przyk$ad wwczas, kiedy ma$#onkowie pami(taj-, #e pobrali si( dwa tygodnie po zabjstwie Kennedy'ego"20. Planowanie #ycia zak$ada specyficzny sposb organizacji czasu, poniewa# refleksyjna konstrukcja w$asnej to#samo!ci wymaga tyle# przygotowania si( na przysz$o!", co interpretacji przesz$o!ci, chocia# na pewno istotn- rol( w tym procesie odgrywa zawsze przerabianie" przesz$ych zdarze*. Oczywi!cie planowanie #ycia nie oznacza koniecznie strategicznych przygotowa* do przysz$o!ci w ogle, chocia# ksi-#ka Rainwater nie pozostawia w-tpliwo!ci, #e my!lenie naprzd a# do wyobra#onego ko*ca #ycia i branie pod uwag( wszelkich przeszkd, jakie mog$yby si( pojawi" na drodze, jest kluczowe dla samorealizacji jednostki21. Wybory stylw #ycia i planowanie #ycia nie dziej- si( po prostu w" # yciu codziennym i nie sk $ adaj - si ( na nie, ale tworz zinstytucjonalizowane uk$ady, ktre kszta$tuj- dzia$ania jednostek. Dlatego mi(dzy innymi, w warunkach p)nej nowoczesno!ci, ich oddzia$ywanie przybiera mniej lub bardziej uniwersalny charakter, bez wzgl(du na to, w jakim stopniu poszczeglne jednostki i grupy s- obiektywnie ograniczone przez swoj- sytuacj( spo$eczn-. We)my sytuacj( ubogiej czarnej kobiety z dzielnicy slumsw, samotnie wychowuj-cej kilkoro dzieci. Mo#na by przyj-", #e w obliczu opcji dost(pnych bardziej uprzywilejowanym nie pozostaje jej nic oprcz

gorzkiej zawi!ci. Jest skazana na trud codziennych zaj(", ktre przebiegaj- z dnia na dzie* niezmiennie, w !ci!le okre!lonym trybie. Nie ma okazji zazna" innego stylu #ycia 211 Zob. Harvey Sacks, On Members' Measurement Systems, Research on Language and Social Interaction" 1988-1989, t. 22. 21 Zob. Janette Rainwater, Self-Therapy, s. 56 i nast. 120 ///. Trajektoria to#samo!ci Style #ycia i plany #yciowe 121 I i trudno te# by jej by$o zaplanowa" w$asne #ycie, bo zbyt jprzyt$acza zewn(trzna konieczno!". Oczywi!cie, zarwno w przypadku jednostek, jak i grup, #yciowe szans( warunkuj- style #ycia (i nie powinni!my zapomina" o tym, #e wybory stylw #ycia s- cz(sto !wiadomie wykorzystywanym czynnikiem umacniania nierwnej dystrybucji szans #yciowych). Wyzwolenie si( z ucisku jest konieczne do poszerzenia zakresu mo#liwo!ci wyboru pewnych stylw #ycia (zob. rozdzia$ sidmy). Ale nawet sytuacj( najmniej uprzywilejowanych kszta$tuj- dzi! instytucjonalne elementy nowoczesno!ci. Niedost(pne wskutek deprywacji ekonomicznej mo#liwo!ci s- odbierane inaczej ni# te wykluczone przez tradycj(: w$a!nie jako mo#liwo!ci. Co wi(cej, w warunkach ubstwa tradycja ulega nieraz jeszcze dog$(bniejszemu rozk$adowi ni# gdzie indziej. Wskutek tego twrcze budowanie w$asnej to#samo!ci mo#e sta" si( domen- w$a!nie ludzi ubogich. Obyczaje odpowiadaj-ce stylom #ycia s- konstruowane przez #ycie w gettcie, jak rwnie# przez wykorzystanie wprost kulturowych stylw i sposobw dzia$ania.

W takich sytuacjach refleksyjna konstytucja w$asnej to#samo!ci mo#e by" pod ka#dym wzgl(dem tak samo wa#na jak w przypadku zamo#niejszych warstw, i rwnie podatna na efekt globalizacji. Chocia# #ycie czarnej kobiety samotnie wychowuj-cej dzieci jest zwykle mozolne i zamkni(te w trybach codzienno!ci, ma ona !wiadomo!" czynnikw, ktre wp$ywaj- na zmian( pozycji kobiet w ogle, i z pewno!ci- wiedza ta zmienia jej w$asne dzia$anie. Zwa#ywszy na prymitywne warunki, w ktrych #yje, b(dzie ona niejako z natury rzeczy stara$a si( wyprbowa" nowe sposoby dzia$ania, czy to w odniesieniu do dzieci, relacji seksualnych, czy przyja ) ni. Takie rozpoznanie, jakkolwiek niekoniecznie wyrozumowane, zak$ada refleksyjne kszta$towanie przez niw$asnej to#samo!ci. Z drugiej strony, w wyniku deprywacji, jakich do!wiadcza, przedsi(wzi(cia te mog- sta" si( niezno!nym ci(#arem i zamiast j- wzbogaci", mogby" )rd$em rozpaczy. Planowanie #ycia jest szczeglnym przypadkiem szerszego zjawiska kolonizacji przysz$o!ci", ktre przybli#( w nast(pnym rozdziale. Dialog z czasem", o ktrym pisze Rainwater, przebiega z pewno!ci- bardzo r#nie w r#nych okoliczno!ciach i w obr(bie r#nych warstw spo$ecznych. Opisana (i zalecana) przez niorientacja na kontrol( czasu wywo$uje sprzeciw i zaburzenia temporalne, jak rwnie# prby refleksyjnego przeci-gni(cia przysz$o!ci do tera)niejszo!ci. Nastolatek, ktry wszystko olewa", nie zastanawia si( nad swoj- ewentualn- karier- i zupe$nie nie my!li o przysz$o!ci", odrzuca t( orientacj(, ale robi to w akcie sprzeciwu wobec coraz bardziej przyt$aczaj-cej temporalnej wizji !wiata. Wielo!" mo#liwo!ci mo#e wreszcie odnosi" si( tak#e bezpo!rednio

do relacji z innymi i do przekszta$ce* sfery intymno!ci22. Nie b(d( tu szczeg$owo wnika$ w kwestie, czy relacje osobiste r#ni- si( dzi! znacz-co od bliskich wi(zi mi(dzyludzkich w warunkach przednowoczesnych. Wiadomo, # e nowoczesne ma $# e * stwo radykalnie r#ni si( od instytucji ma$#e*stwa w przednowoczesnej Europie i w kulturach nienowoczesnych w ogle. Podobnie rzecz ma si( z przyja)ni-. Grecy nie znali s$owa przyjaciel" w dzisiejszym znaczeniu. $owo philos odnosi$o si( do ka#dego z najbli#szych, bez wzgl(du na to, czy byli to krewni, powinowaci, czy osoby spoza rodziny"23. To, kogo mo#na by$o okre!li" jako philos danej osoby, zale#a$o w g$wnej mierze od jej pozycji spo$ecznej; istnia$ tylko w-ski margines spontanicznego wyboru. Taka 22 Zob. Anthony Giddens, The Consequences of Modernity, Cambridge 1990, Polity Press. 23 Pat Easterling, Friendship and the Greeks, w: The Dialectics of Friendship, Roy Porter, Sylvana Tomaselli (red.), London 1989, Routledge, s. 11. 122 ///. Trajektoria to#samo!ci sytuacja jest typowa dla wielu kultur tradycyjnych, w ktrych, 0 ile w ogle istnieje, poj(cie przyjaciela odnosi si( przede wszystkim do swoich", w odr#nieniu od obcych", nieznajomych i potencjalnych wrogw. Zwi - zki intymne i przyja ) nie w systemach nowoczesnych charakteryzuj- si( dowolno!ci- wyboru spo!rd wielu mo#liwych partnerw. Blisko!" jest naturalnie sprzymierze*cem takich relacji, a zakres realnego wyboru bywa r#ny w zale#no!ci od szeregu r#nic spo$ecznych i psychicznych. Ale k-ciki samotnych serc,

kawiarenki internetowe i inne formy nawi-zywania znajomo!ci pokazuj-, #e wybr mo#na sobie bez trudu zapewni", je!li tylko jednostka jest gotowa do reszty wyzby" si( tradycyjnych sposobw dzia$ania. O byciu z kim!" mo#emy mwi" dopiero wwczas, gdy znajomo!ci s- zawierane do!" swobodnie. Stosunkowo trwa$e zwi-zki seksualne, ma$#e*stwa 1 przyja)nie zbli#aj- si( dzi! do czystej relacji. W warunkach wysokorozwini(tej nowoczesno!ci, z powodw, ktre wy$usz-cz( dalej, czysta relacja (nie maj-ca nic wsplnego z czysto!ciseksualn-) nabiera kluczowego znaczenia dla refleksyjnego projektu to#samo!ci jednostki. Wyra)nie wynika to z ksi-#ki Rainwater, a tak#e w$a!ciwie z wszystkich podr(cznikw autoterapii i innych prac po!wi(conych terapii. Teoria i praktyka czystej relacji Poni#szy fragment pochodzi z rozdzia$u Emotional Uncertainty Relationships (Niepewno!" emocjonalna w zwi-zkach) zawartego w studium Shere Hite Women in Love. Badanie Hite opiera si( na obszernych wypowiedziach Amerykanek na temat ich prze#y" i uczu" zwi-zanych z m(#czyznami. Jedna z nich odpowiada nast(puj-co: Z jakiego! powodu ci-gle mi czego! brakuje. Albo wcale nie dzwoni, albo, kiedy dzwoni, nie jest dosy" romantyczny, i tak dalej. Teoria i praktyka czystej relacji 123 [...] Kiedy prbuj( z nim porozmawia", naprawd( porozmawia", czuj(, #e zupe$nie nie mog( do niego dotrze". [...] Wszystko obraca si( wok$ tego samego -jakie pytanie powinnam sobie zada": Czy z jego strony wszystko jest w porz-dku (czy jeszcze mnie kocha)?, a mo#e Czy wszystko jest w porz-dku ze mn-! Co ja czuj(?.

Skoro czuj( si( taka nieszcz(!liwa, a on nie chce ze mnporozmawia " i pomc zaradzi " moim problemom, to czy powinnam stwierdzi": No c#, wszystko jest w zupe$nym porz-dku, bo on jest fajny i wci-# mnie kocha? Czy mo#e powinnam powiedzie": Ten zwi-zek jest koszmarny i zerw( go, bo nie jestem w nim szcz(!liwa*? Kocham go i dlatego trudno mi z nim zerwa". Czy powinnam pomc mu bardziej si( otworzy", czy zaj-" si( sob- i rzuci" go? [...] K$opot polega na tym, #e on najpierw mwi, jaki jest wra#liwy i zakochany, a potem zaprzecza temu albo zachowuje si( zupe$nie inaczej, ch$odno. Zadaj( sobie pytanie: Czy chc( by" z tym cz$owiekiem za wszelk- cen(?. To prawie tak, jakby kto! zaci-gn-$ mnie na g$(bok- wod(, a kiedy ju# si( tam znalaz$am (emocjonalnie) i naprawd( si( zakocha$am, i zaufa$am mu, mwi: Co takiego? Dlaczego w$a!nie ja?. Ca$y czas tak si( ba$am i my!la$am, #e to niewa#ne, pozwala$am mu w-tpi", a sobie mwi$am: Trzeba mu zaufa", trzeba mu zaufa", i nie bra$am do serca negatywnych sygna$w, my!la$am, #e po prostu nie czu$ si( pewnie albo reagowa$ na co!, co ja robi$am, sama staraj-c si( robi" wra#enie odpornej na zranienie. Zawsze tak bardzo si( ba$am i zastanawia$am si(: Czy kto! zechce zwi-za" si( ze mn- na zawsze?"24. S- to refleksje kobiety, ktra nie mieszka z m(#czyzn- i opisuje bardzo wczesny etap swojego zwi-zku. Jednak z uwagi na ich wyja!niaj-cy" charakter, daj- one wgl-d w struktur( zwi-zkw osobistych. W centrum jest mi$o!", mo#na by wi(c s-dzi", #e dociekanie, czym jest intymno!", przynajmniej w tych wypadkach, w ktrych wi-#e si( z seksem, powinno skupia" si( na analizie natury zwi-zku romantycznego. Przywo$any fragment jest relacj-

prze#y" kobiety i mimo #e stanowisko m(#czyzny, ktry si( w tej relacji pojawia, nie zosta$o przytoczone, mo#na Shere Hite, Women in Love, London 1988, Viking. 124 ///. Trajektoria to#samo!ci wywnioskowa", #e najwa#niejszym wymiarem tej relacji jest zwi-zek dwojga p$ci. Nie umniejszaj-c znaczenia tego aspektu relacji, chcia$bym jednak skupi" si( na innych. Wyst(puj- tu bowiem, jak postaram si( pokaza", elementy tworz-ce rwnie# inne relacje intymne, na przyk$ad mi(dzy kochankami tej samej pici lub bardzo bliskimi przyjaci$mi. S- to elementy, z ktrych zbudowana jest czysta relacja. W idealnym przypadku s- one nast(puj-ce: (1) W przeciwie*stwie do wi(zi osobistych w spo$eczno!ciach tradycyjnych, czysta relacja nie jest zakotwiczona w warunkach zewn(trznych #ycia spo$ecznego i ekonomicznego. Ma ona, by tak rzec, charakter lu)ny. Spjrzmy dla ilustracji, jak kiedy! wygl-da$o ma$#e*stwo. Ma$#e*stwo by$o kontraktem, w dodatku zawieranym najcz(!ciej z inicjatywy rodzicw lub krewnych, a nie samych ma$#onkw. Na jego zawarcie du#y wp$yw mia$a kalkulacja ekonomiczna, by$o ono cz(!ci- wi(kszych systemw i transakcji ekonomicznych. Jeszcze w czasach nowoczesnych, kiedy w znacznej mierze rozpad $ y si ( dawne instytucjonalne ramy ma$#e*stwa, w(ze$ ma$#e*ski by$ utwierdzany przez podzia$ obowi-zkw miedzy ma$#onkami, zgodnie z ktrym m(#czyzna zarabia na #ycie, a kobieta dba o dzieci i dom (chocia# nie mo#na zapomina" o tym, #e kobiety zawsze mia$y du#y udzia$ w zasobach si$y roboczej). Niektre z tych tradycyjnych aspektw ma$#e*stwa utrzymuj- si( nadal, szczeglnie w pewnych grupach socjo-

ekonomicznych. Jednak ogln- tendencj-, zapocz-tkowan- przez pojawienie si( mi$o!ci romantycznej jako g$wnego motywu zawierania zwi-zkw ma$#e*skich, jest eliminacja tych istniej-cych uprzednio obowi-zkw. Ma$#e*stwo staje si( w coraz wy#szym stopniu zwi-zkiem tworzonym i podtrzymywanym o tyle, o ile bliski kontakt z drug- osoba jest )rd$em satysfakcji emocjonalnej. Jak si( te# okazuje, jego inne aspekty, Teoria i praktyka czystej relacji 125 nawet pozornie tak fundamentalne jak posiadanie dzieci, nie tylko nie cementuj- zwi-zku, ale mog- przyczynia" si( do jego post(puj-cego rozk$adu. W jeszcze wy#szym stopniu wykazuj- t( cech( nowoczesne przyja)nie. Przyjaciel to w$a!nie kto!, z kim utrzymuje si( relacj( dla tego, co ona sama daje, a nie z jakichkolwiek innych powodw. Mo#na si( zaprzyja)ni" z koleg- z pracy, a codzienne towarzystwo i zwi-zane z prac- wsplne zainteresowania mog- pomc w nawi-zaniu przyja)ni, ale jest to przyja)* tylko o tyle, 0 ile znajomo!" z drug- osob- stanowi warto!" sam- przez si(. Z tego samego powodu istnieje te# wyra)na r#nica mi(dzy przyjaci$mi i krewnymi. Wi(zy krwi nak$adaj- na cz$onkw rodziny obowi-zki, ktre, jakkolwiek s$abe, wci-# pozostaj- w mocy. Co wi(cej, o ile obowi-zki te mog- by" oglnikowe 1 niejasne, o tyle wi(zw rodzinnych, b(d-cych ostatecznie wi(zami krwi, nie mo#na zerwa". Przyja)niom pomagaj- trwa" elementy ich wewn(trznej inercji, ale zarwno w praktyce, jak i w teorii przyjacielem drugiej osoby jest si( tylko o tyle, o ile uczucie blisko!ci jest odwzajemniane dla niego samego. (2) Czysta relacja ma warto!" tylko dla tego, co sama oferuje

partnerom. Punkt ten jest naturalnym dope$nieniem punktu pierwszego. Dok$adnie w tym sensie jest to relacja czysta". Wszelkie relacje mi(dzyludzkie bywaj- bez w-tpienia trudne, napi(te i zarazem satysfakcjonuj-ce. Ale w zwi-zkach, ktre istniej- wy$-cznie dla nich samych, wszelkie nieporozumienia mi(dzy partnerami z natury rzeczy zagra#aj- samej relacji. Dlatego te# trudno tu, jak to bywa w relacjach wyznaczonych przez kryteria zewn(trzne, wymigiwa" si(" od zobowi-za*. Kiedy tylko jedna ze stron zaczyna tak dzia$a", natychmiast zra#a do siebie drug-. Specyficzne napi(cia, jakie towarzysz- takiej sytuacji, szczeglnie je!li jest to sytuacja ma$#e*ska, s- dobrze udokumentowane w innym fragmencie ksi-#ki Hite: I 126 ///. Trajektoria to#samo!ci Kobiety masowo wyst(puj- ze zwi-zkw ma$#e*skich, czy to w wyniku rozwodu, czy emocjonalnego zerwania, gdy opuszczajpartnera duchowo. [...]. Wi(kszo!" z nich, po pocz-tkowym okresie stara*, dalej szuka odpowiedniego miejsca, gdzie mog$yby ulokowa" swoje uczucia. Ale po pierwszych latach, ktre up$ywajpod znakiem radzenia sobie, jedna po drugiej rezygnuj- i po cichu, stopniowo, by" mo#e dla nikogo niezauwa#alnie, zaczynajsi( wycofywa""2-1. Ale... wi(kszo!" kobiet nie zaprzestaje poszukiwania mi$o!ci lub odpowiedniego dla siebie zwi-zku: Jak mwi jedna z kobiet, mi$o!" wraca do nas, zawsze wyp$ywa na powierzchni(, jakby to by$ klucz do czego!: Trudno mi to wyrazi" s$owami, ale w mi$o!ci romantycznej jest klucz do mojego ja', do prawdy o mnie, mojej wewn(trznej istoty. Wiele kobiet tak

w$a!nie to czuje. Dlaczego tak jest? By" mo#e kobiety maj- racj(, kiedy wracaj-, prbuj- odnowi" mi$o!" albo zrozumie", co si( popsu$o [...] w wi(kszo!ci kobiety chc- nie tylko, #eby je po prostu kocha", ale opowiadaj- o prawdziwej mi$o!ci, jakiej pragn-. Nie trzeba si( wi(c dziwi", #e tak wiele kobiet, ktre maj- partnerw, wci-# czeka na prawdziwe uczucie i cz(!ci- siebie wierzy, #e jest jeszcze co!, #e od #ycia mo#na oczekiwa" wi(cej. [...] A dlaczeg#by nie?"26. Znw mo#na by pomy!le", #e chodzi tu o mi$o!" lub pragnienie mi$o!ci, a nie co! charakterystycznego dla relacji jako takiej. Jednak#e za trudnym i wieloznacznym poj(ciem, jakim jest mi$o!", stoi struktura relacji seksualnej, ktra w tym kontek!cie nie jest warto!ci- samowystarczaln-. Co wi(cej, wiele wskazuje na to, #e m(#czy)ni pragn- silnej wi(zi uczuciowej rwnie mocno jak kobiety, i tak samo si( jej oddaj-27. Inna sprawa, #e gorzej sobie w tej sytuacji radzTeoria i praktyka czystej relacji 127 25 Ibid., s. 526. 26 Ibid., s. 655. 27 Zob. na przyk$ad Kenneth Solomon, Norman B. Levy, Men in Transition, London 1983, Plenum. i trudniej im mwi" o w$asnych uczuciach i potrzebach, ale to ju# wybiega poza przewodni temat naszego wywodu. Trudno!ci w stworzeniu i utrzymaniu satysfakcjonuj-cej relacji wi-#- si( po cz(!ci z problemem mi$o!ci i asymetrii p$ci, ale w znacznym stopniu dotycz- rwnie# codziennych problemw, jakie s- typowe dla czystej relacji. Opisane przez pierwsz - z cytowanych respondentek poczucie wiecznego niezadowolenia" ze zwi-zku

odzwierciedla wpisane w czyst- relacj( trudno!ci ze stworzeniem i podtrzymaniem relacji, ktra opiera si( na zadowalaj-cej obie strony wzajemno!ci i rwnowadze mi(dzy tym, co ka#da z nich wnosi do wsplnego zwi-zku i co z niego bierze. (3) Czysta relacja jest ustrukturowanym refleksyjnie zwi-zkiem o otwartym i ci-g$ym charakterze. To rwnie# wynika jasno z cytatu na s. 122-123, ktrego wiod-cym motywem jest pytanie: Czy wszystko jest w porz-dku?". Im wyra)niej celem relacji staje si( ona sama, tym wa#niejsze w niej - tak#e jako )rd$o napi(" wspomnianych w punkcie drugim - staje si( takie refleksyjne pow-tpiewanie. Takie, typowe dla czystej relacji, ci-g$e upewnianie si ( o stanie relacji ma wyra ) ny zwi - zek z refleksyjnym projektowaniem w$asnego ,,ja". Zapytanie: Jakja si( czuj(?" odnosi si( bezpo!rednio do korzy!ci, jakich jednostce dostarcza relacja, a tak#e do blu, ktrego mo#e w niej dozna". (Reakcja partnera: Dlaczego w$a!nie ja?" rwnie# wi-#e si( z zale#no!cimi(dzy poczuciem w$asnej to#samo!ci a wymogami czystej relacji). Refleksyjna koordynacja wszelkich bliskich zwi-zkw, bez wzgl(du na to, w jak ma$ym stopniu by$yby naprawd( czyste", sk$ada si( dzi! na szersze zjawisko refleksyjno!ci nowoczesno!ci. Ca$- masa artyku$w ukazuj-cych si( w gazetach i kolorowych czasopismach, publikacje specjalistyczne i podr(czniki, programy radiowe i telewizyjne przekazuj- wyniki bada* 128 ///. Trajektoria to#samo!ci Teoria i praktyka czystej relacji 129 i dyskusje o bliskich relacjach, tym samym rekonstruuj-c

opisywane zjawisko. Tak#e praca Hite pozostaje w interesuj-cej, chocia# w niczym nie wyj-tkowej, relacji do zjawiska refleksyjno!ci nowoczesno!ci. Podobnie jak wcze!niejsze prace tej autorki28, opiera si( na standardowej procedurze wywiadu kwestionariuszowego, ktra jest wykorzystywana w niezliczonych badaniach socjologicznych. Jednak#e jej praca si(gn($a szerokiego forum odbiorcw, ktrzy dostosuj- si( do obserwacji wynikaj-cych z badania, gdy tymczasem ich zaznajomienie z tymi wynikami mo#e sta" si( podstaw- modyfikacji tych pogl-dw i odpowiednich dyspozycji co do zachowa*. (4) W czystej relacji g$wn- rol( odgrywa oddanie". Zdawa" by si( mog$o, #e oddanie charakteryzuje wiele zachowa* spo$ecznych cz$owieka i mo#na je odnale)" we wszystkich kr(gach kulturowych. Na przyk $ ad, bycie wiernym wyznawc - jakiego ! obrz - dku religijnego powinno by" rwnoznaczne z pe$nym oddaniem si( jego warto!ciom i praktykom. Ale wyznanie wiary to nie to samo co oddanie i mwi-c o tym ostatnim w kontek!cie bliskich relacji mi(dzyludzkich, mamy raczej na my!li zjawisko historycznie nowe. W czystej relacji oddanie jest tym, co zasadniczo zast(puje zewn(trzne punkty oparcia dla bliskich wi(zi osobistych w warunkach przed-nowoczesnych. Mi$o!" w sensie wsp$czesnej mi$o!ci romantycznej jest rodzajem oddania, ale oddanie jest kategori- szersz- ni# mi$o!". Kim, w kontek!cie bliskiego zwi-zku, jest oddana osoba"? Jest to kto!, kto dostrzega wpisane w nowoczesny typ relacji napi ( cia, a mimo to pragnie jej, przynajmniej na jaki! czas, i to dok$adnie dla tego, co mo#e ona da" sama przez si(. Przyjaciel jest ipso facto osob- oddan-. Strona 28 Zob. na przyk$ad Shere Hite, Sexual Honesty, New York 1974, Warner.

m w zwi-zku ma$#e*skim mo#e by" tak- osob- o tyle, o ile zwi-zek ten nie jest utrzymywany wy$-cznie przez takie lub inne zobowi-zania zewn(trzne i wewn(trzn- inercj(. Partnerzy widz- w oddaniu wsparcie emocjonalne, na ktre przynajmniej przez jaki! czas mo#na liczy" mimo wstrz-sw, jakim b(dzie ulega$ zwi-zek (chocia# najcz(!ciej b(dzie si( ono wi-za$o z oczekiwaniem wzajemno!ci). Si$a mi$o!ci do pewnego stopnia stabilizuje oddanie, ale mi$osne uczucia same przez si( nie s- )rd$em ani racj- oddania. Osoba jest oddana innej tylko i wy$-cznie wwczas, gdy tak zdecyduje. Kobieta ze studium Hite czuje, #e kocha swojego partnera, ale jej mi$o!" nie wystarcza, by w odpowiedzi uzyska" jego oddanie, na ktrym jej zale#y. I nie mo#e wystarczy", bo oddanie prawie zawsze wi-#e si( z inwestycj- bez gwarancji. Czysta relacja nie mo#e istnie" bez istnienia w niej wzajemno!ci. Uwzgl(dnia to proponowany przez Rainwater program autoterapii, podobnie zreszt- jak wi(kszo!" innego rodzaju przedsi(wzi(" terapeutycznych. Refleksyjno!" to#samo!ci powinna prowadzi" do lepszego i dog$(bniejszego samopoznania mi(dzy innymi dlatego, #e przyczynia si( do zmniejszenia wzajemnej zale # no ! ci partnerw w bliskich zwi-zkach. Zdaniem Rainwater dobrze uk$adaj-ca si( relacja to taka, w jakiej ka#da osoba czuje si( wolna i niezale#na, i jest przekonana o w$asnej warto!ci. Gdy tak nie jest, zaczyna dzia$a", jak to okre!lam, wewn(trzna inercja. Dzieje si( tak na przyk$ad w przypadku wsp$uzale#nienia partnerw. Kategoria wsp$uzale#nienia" zosta$a pierwotnie ukuta w odniesieniu do sytuacji jednostek pozostaj - cych w zwi - zkach z osobami chemicznie uzale#nionymi od alkoholu lub innych !rodkw

odurzaj-cych. Osoba uzale#niona w zwi-zku to osoba, ktra bez wzgl(du na to, jak bardzo go nienawidzi lub ile w nim wycierpia$a, psychicznie nie jest w stanie z niego odej!". Z powodw, ktre dla niej samej s- niezrozumia$e (chocia# i 130 ///. Trajektoria to#samo!ci Sl mo#e je ujawni" terapia indywidualna lub rodzinna), osoba taka uzale#ni$a si( od zwi-zku, z ktrego nie czerpie wystarczaj-cej satysfakcji psychicznej29. Oddanie tak trudno jest osi-gn-" w$a!nie dlatego, #e partnerzy musz- wzajemnie przystosowa" si( do siebie. Pozostaje ono w dynamicznej relacji z refleksyjno!ci-. ktra ma rwnie du#e znaczenie dla istniej-cego uk$adu. Oddana osoba jest gotowa podj-" ryzyko, jakie poci-ga za sob- rezygnacja z innych potencjalnych opcji. W pocz-tkowej fazie partnerzy na og$ starannie !ledz- poczynania drugiej strony, bo zbyt pochopne oddanie si( ledwie rozpocz(tej relacji mo#e $atwo wywo$a" zupe$ne wycofanie z niej drugiej osoby. Respondentka Hite wykazuje szczegln- czu$o!" w$a!nie na tym punkcie. (5) Czysta relacja opiera si( na intymno!ci, od ktrej zale#y stabilno!" zwi-zku. Intymno!" nale#y odr#ni" od charakteryzuj-cego warunki #ycia w Europie przednowoczesnej i kultury nienowoczesne w ogle - raczej negatywnego zjawiska braku prywatno!ci. Blisko!" fizyczna i, wed$ug standardw nowoczesnych, brak prywatno!ci by$y niemal nieuniknione, zwa#ywszy na architektur( codzienno!ci ma$ej spo$eczno!ci, ale odnosi$y si( rwnie# do #ycia zamo#niejszych grup spo$ecznych30.

Bezpo ! rednia blisko !" nie ogranicza $ a si ( do warunkw mieszkalnych, ale dotyczy$a wi(kszo!ci sytuacji spo$ecznych. Zjawiskiem kontrowersyjnym, je ! li chodzi o powi - zania przyczynowe, ale doskonale udokumen-' Wsp$cze!nie ukazuje si( bardzo wiele prac, zw$aszcza w Stanach Zjednoczonych, po!wi(conych wsp$uzale#nieniu, od tekstw specjalistycznych pocz-wszy, a sko*czywszy na popularnych omwieniach i programach terapeutycznych. Typowym przyk$adem jest praca Melody Battie Co-Dependent No More, New York 1987, Harper. 30 Zob. s$ynn- analiz( Norberta Eliasa Przemiany obyczajw w cywilizacji zachodniej, t$um. Tadeusz Zab$udowski, Warszawa 1980, PIW. Teoria i praktyka czystej relacji 131 towanym historycznie, jest przypadaj-cy na pocz-tkow- faz( epoki nowoczesnej rozwj #ycia osobistego". Intymno!" jest formprywatno!ci, a w ka#dym razie to dzi(ki prywatno!ci mo#na osi-gn-" intymno!" i ona czyni j- po#-dan-31. Bensman i Lilienfeld zwracaj- szczegln- uwag( na rosn-cpotrzeb( intymno!ci w spo$ecze*stwach nowoczesnych:,,zapotrzebowanie na intymno!" staje si( tak dojmuj-ce, #e praktycznie przeradza si( w kompulsj("12, co ich zdaniem jest zwi-zane z efektem alienacji wywo$anym istnieniem w nowoczesnym !wiecie wielkich bezosobowych instytucji. &ycie spo$eczne zaczyna w znacznej mierze toczy" si( torem czysto instytucjonalnym, pod nieobecno!" i poza zasi(giem wp$ywu zwyk$ego cz$owieka. Ucieczka w intymno!" jest prb- zapewnienia sobie sensu #ycia w bliskim otoczeniu, ktre nie zosta$o wch$oni(te

przez wielkie systemy. Poniewa# inni autorzy zajmuj- podobne stanowisko, wrc( jeszcze do tej tezy. Nie w pe$ni jednak si( z nizgadzam. Poszukiwanie intymno!ci ma te# swoje walory. Nie sprowadza si( jedynie do negatywnych reakcji na wszechogarniaj - cy ! wiat wielkich instytucji i procesw spo$ecznych. Prywatno!" stwarza mo#liwo!" osi-gni(cia satysfakcji psychicznej, jak- daje intymno!". Nadzieja na nawi-zanie intymnej wi(zi najsilniej chyba $-czy poziom refleksyjnego projektu ja" i czyst- relacj(. Intymno!" lub jej poszukiwanie jest istot- nowoczesnych form przyja)ni i trwa $ ych wi ( zi seksualnych. Wi ( kszo !" podr ( cznikw terapeutycznych, w tym ksi-#ka Rainwater, nie pozostawia w-tpliwo!ci, #e wykonanie pracy" psychicznej jest zazwyczaj " Goffman ma wiele interesuj-cych obserwacji odno!nie do tego, jak jednostki zachowuj- w #yciu codziennym prywatno!" i dlaczego uwa#aj- j- za tak wa#n-. Jednocze!nie traktuje on prywatno!" jako uniwersaln- potrzeb( i rzadko umieszcza swoje analizy w kontek!cie historycznym. 3J Zob. Joseph Bensman, Robert Lilienfeld, Between Public and Private, New York 1979, Free Press. 132 ///. Trajektoria to#samo!ci warunkiem osi-gni(cia intymno!ci, i #e mog- do niej doj!" tylko jednostki, ktre nie maj- problemw z w$asn- to#samo!ci-. Studium terapeutyczne, na ktre si( powo$ywa$em, daje dobre podsumowanie tej kwestii: intymna przyja)* lub zwi-zek, mwi autorka, jest wyborem dwojga dowolnych ludzi, ktrzy zobowi-zuj- si( wobec siebie dzieli" znacz-cy styl #ycia [podkr. A.G.]"33. Opisuje ona kilka przypadkw relacji, w ktrych

partnerom nie uda$o si( wykszta$ci" intymno!ci. Niektre z nich szdominowane przez konflikt. Nieustanne k$tnie i sprzeczki s- na porz-dku dziennym, a bl psychiczny nieroz$-cznie towarzyszy takiej relacji, a# staje si( warunkiem jej trwania. Na przeciwleg$ym biegunie w stosunku do takich nap(dzanych przez konflikt relacji s- relacje beznami(tne". Bezpo!redniego antagonizmu w$a!ciwie w nich nie ma, ale brak te# silnej wi(zi. Relacja trwa na zasadzie inercji. Wsp$#ycie partnerw uk$ada si( na co dzie* w miar( zgodnie, ale s- znudzeni i niech(tni sobie nawzajem. Bycie razem dla wygody" to z kolei taka sytuacja, w ktrej, otwarcie lub nie, partnerzy postanowili zadowoli" si(" tym, co uzyskaj- nie tyle w zwi-zku, ile dzi(ki niemu, pozostaj- w nim, bo jego rozpad narazi$by ich na zbyt wiele k$opotw, czy wreszcie po to, #eby unikn-" samotno!ci. Wszystkim tym relacjom na przetrwanie" mo#na przeciwstawi" wi(zi intymne, w ktrych niezb(dna jest dba$o!" 0 jako!" zwi-zku". Za ka#dym razem, gdy relacji grozi przekszta$cenie si( w ktry! z powy#szych typw, konieczne staje si( ponowne zobowi-zanie wobec siebie nawzajem 1 podj(cie wszelkich stara* i decyzji, ktre przywrc- wzajemnblisko!"". Je#eli ktra! ze stron sama nie jest do!" zintegrowana, by sprosta" wymogom intymno!ci, potrzebne jest te# jej zobowi-zanie wzgl(dem siebie samej, #e upora si( 33 Sharon Wegschnider-Cruse, Learning to Love Yourself, s. 96. Teoria i praktyka czystej relacji 133 z w$asnym problemem"34. Jak podkre!la autorka, aby mo#liwa by$a intymno!", ka#da ze stron musi zachowa" jaki! obszar prywatno ! ci. Zachowanie rwnowagi mi ( dzy autonomi - a

wsplnot- uczu" i do!wiadcze* jest konieczne, aby blisko!" nie zmieni$a si( we wzajemne uzale#nienie partnerw. W tym kontek!cie intymno!ci nie nale#y rzecz jasna myli" z po#yciem seksualnym. Wi(zy intymne mog- wykszta$ci" si( bez udzia$u seksu, tak#e miedzy przyjaci$mi. Z kolei zwi-zki, ktrymi rz-dzi konflikt, mo#e cechowa" bogate po#ycie seksualne partnerw. Z drugiej jednak strony zaanga#owanie seksualne jest cz(sto drogdo zawi-zania intymnej wi(zi, a zarazem elementem refleksyjno!ci cia$a, o ktrej b(d( jeszcze mwi$. (6) Czysta relacja wymaga od partnerw wzajemnego zaufania, ktre ze swej strony !ci!le wi-#e si( z osi-gni(ciem intymno!ci. W czystej relacji zaufanie nie jest i nie mo#e by" jedynie za$o#eniem". Jak inne aspekty takiej relacji, wymaga pracy. Zaufanie partnera trzeba zdoby". Przednowoczesne uk$ady opiera$y si( na zaufaniu, ktre, o czym by$a ju# mowa, odpowiada$o okre!lonym pozycjom. Spiski i intrygi knute przez cz$onkw rodzin krlewskich w celu obj(cia w$adzy pokazuj-, #e krewnym nie zawsze mo#na by$o ufa". Jednak w wi(kszo!ci przypadkw obowi-zki rodzinne by$y z pewno ! ci - wype $ niane i tworzy $ y w miar ( stabilny uk $ ad wzajemnego zaufania, w ramach ktrego toczy$o si( #ycie codzienne. Pozbawione tej jako!ci wi(zy osobiste w czystej relacji wymagaj- nowego rodzaju zaufania. Jest to w$a!nie zaufanie, ktre mo#na osi-gn-" przez intymno!". Zak$ada ono otwarcie si( przed partnerem, gdy# - pod nieobecno!" zewn(trznych punktw oparcia - !wiadomo!", #e druga strona jest w pe$ni oddana relacji i nie #ywi resentymentu, jest jedyn- podstaw-, na ktrej mo#na zbudowa" zaufanie35. 34 Ibid., s. 100. 35 Zob. Anthony Giddens, Consequences of Modernity, s. 194 i

nast. 134 ///. Trajektoria to#samo!ci Aby zbudowa" zaufanie, jednostka musi zarwno ufa", jak i by" godna zaufania, przynajmniej na u#ytek samej relacji. Poniewa# zaufanie jest silnie zwi-zane z intymno!ci-, wymaga takiej samej, jak intymne porozumienie, rwnowagi mi(dzy autonomi- i otwarto!ci-. Budowanie wzajemnego zaufania w czystej relacji polega na tym, #e ka#da ze stron powinna zna" osobowo!" drugiej na tyle, by mc zawsze wywo$a" u niej po#-dan- reakcj(. Dlatego miedzy innymi autentyczno!" jest tak wa#na dla samorealizacji. Chodzi o to, by jedna osoba mog$a polega" na tym, co mwi i robi druga. O ile zdolno!" do nawi-zania intymnej wi(zi z drug- osobjest wa#nym aspektem refleksyjnego projektu ja" - a jest nim bez w-tpienia - o tyle panowanie nad sob- jest warunkiem koniecznym osi-gni(cia autentyczno!ci. Jak tworzy si( wi() zaufania? Wskazwek poszukajmy znw w podr(cznikach autoterapii. Wegscheider-Cruse podaje szereg praktycznych sposobw budowania zaufania, wyprowadzonych z systematycznych bada * zwi - zkw mi ( dzyludzkich. Nale # y codziennie wys$ucha" si( nawzajem", bo rozmowa jest bardzo wa#na dla utrzymania intymnych wi(zi. Takie rozmowy i s$uchanie nie powinny ogranicza" si( do relacji z trywialnych wydarze* dnia. Sprawy wa#kie powinny by" przedmiotem powa#nych dyskusji. Partnerzy powinni zaj-" si( jedn- spraw- a# do skutku, #eby wi(cej do niej nie wraca"", bo odgrzewanie starych historii obni#a wzajemne zaufanie i stwarza nowe problemy". Nigdy nie doprowadzone do zadowalaj-cego rozstrzygni(cia przedawnione sprawy s- wi(kszym zagro#eniem dla relacji zaufania ni# nowe

trudno!ci, ktrym cz(sto $atwiej podo$a". Nale#y dosi(gn-" uczu", jakie kryj- si( za problemami", bo zewn(trzne pozory mogprzes$ania" wewn(trzn- dynamik( sytuacji tak, #e rozmowa, ktra nie jest g$(boka", nigdy ich nie dotknie. Wed$ug innych zalece*, nale#y te# piel(gnowa" atmosfer( wzajemnej troski, Teoria i praktyka czystej relacji 135 stara" si( wsplnie sp(dza" czas na rozrywkach i uczy" konstruktywnego wyra#ania gniewu"36. (7) W czystej relacji jednostka nie tylko rozpoznaje drug- osob(", a w jej reakcjach znajduje potwierdzenie w$asnej to#samo!ci. Jak wynika z powy#szych punktw, to#samo!" jednostki jest raczej efektem czynnego samopoznania i rozwoju intymnej wi(zi z drugosob-. Procesy te przyczyniaj- si( do powstania wsplnej historii", ktra mo#e du#o !ci!lej po$-czy" partnerw ni# wsplnota prze#y" wynikaj-ca z podobnej pozycji spo$ecznej. Takie wsplne prze#ycia nie musz - idealnie przystawa " do przestrzenno-czasowego porz-dku, jaki dominuje na zewn-trz relacji. Wypada jednak podkre!li" - czemu wi(cej uwagi po!wi(c( dalej - #e nie s- one wy$-czone poza ten porz-dek, ale specyficznie we* wpisane. W rzeczy samej, wsplne historie s- wytwarzane i podtrzymywane zasadniczo w takim stopniu, w jakim przystaj- do planw #yciowych partnerw. Czysta relacja odpowiada parze partnerw, ale jej skutki wybiegajpoza dwuosobowy uk $ ad. Dana jednostka mo # e te # by " zaanga#owana w szereg r#nych zwi-zkw, ktre zbli#aj- si( do tego typu relacji. Za! czyste relacje s- z regu$y wzajemnie powi-zane, tworz-c szczeglne uk$ady oparte na intymno!ci wzajemnych wi(zi. Jak poka#( w nast(pnym rozdziale, uk$ady takie

s- przejawem instytucjonalnie usankcjonowanego podzia$u na sfer( prywatn- i publiczn-. G$wne domeny, w ktrych zawi-zuje si( czysta relacja, to seksualno!", ma$#e*stwo i przyja)*. Na ile relacje intymne ulegajprzez to zmianie, wyra)nie zale#y od sytuacji i zr#nicowania pozycji socjoekonomicznych, tak samo jak w przy36 Zob. 136 ///. Trajektoria to#samo!ci padku wi(kszo!ci omawianych tu przejaww nowoczesno!ci. Relacje $-cz-ce rodzicw i dzieci, jak rwnie# szersze relacje rodzinne odbiegaj- nieco od podstawowej czystej relacji. Oba te typy relacji opieraj- si( w znacz-cej mierze na pokrewie*stwie biologicznym, ktre jest kluczowym warunkiem ich trwania. Ale rwnocze!nie mog- si( one nape$nia" elementami czystej relacji. W miar ( jak tradycyjne powinno ! ci i obowi - zki w relacjach rodzinnych zanikaj-, relacje te zaczynaj- w rosn-cym stopniu wykazywa" w$a!ciwo!ci wymienione wy#ej. Takie wi(zi mogos$abn-" i przybra" czysto formalny charakter, albo te# ulec przekszta$ceniu w wi(zi intymne. Relacje rodzice-dzieci stanowi- przypadek szczeglny z uwagi na swoj- drastyczn- asymetryczno!" i znaczenie dla przebiegu socjalizacji. Bliskie wi(zi mi(dzy rodzicami a dzie"mi powstaj- w warunkach !cis$ej zale#no!ci niemowl(cia od doros$ych, a zarazem tworz- w(ze$ psychiczny, ktry umo#liwi dziecku wykszta$cenie zdolno!ci nawi-zywania wi(zi intymnych w dalszym #yciu. Jednak#e w warunkach nowoczesno!ci im bardziej dziecko zbli#a si( do doros$o!ci i niezale#no!ci, tym wi(cej w jego stosunkach z Sharon Wegschneider-Cruse, Learning to Love Yourself, s. 101-103.

rodzicami elementw czystej relacji. Osoba, ktra opu!ci$a dom rodzinny, mo # e, w poczuciu obowi - zku, w dalszym ci - gu podtrzymywa" sta$y kontakt z rodzicami. Aby jednak relacja ta by$a g$(bsza, musi wykszta$ci" si( uk$ad refleksyjnego zaufania, obejmuj-cy wzajemnie uznawane zobowi-zanie wobec relacji. Kiedy kto! zostaje macoch- lub ojczymem starszego dziecka, wzajemne wi(zi przyjmuj- od razu charakter czystej relacji. Co robi"? Jak jest? Pytania te $-czy refleksyjno!" instytucjonalna. Wszystko, co odnosi si( do ,,ja" jednostki i obszaru czystych relacji, tak samo dotyczy cia$a. Mo#na powiedzie", #e w warunkach p)nej nowoczesno!ci cia$o staje si( coraz bardziej uspo$ecznione i jest w coraz wi(kszym stopniu w$-czane w proces refleksyjnej organizacji #ycia spo$ecznego. Cia$o a samorealizacja 137 Cia$o a samorealizacja W porwnaniu z takimi poj(ciami, jak ja)*" czy to#samo!" jednostki", cia$o" wydaje si( terminem prostym. Cia$o jest miejscem, w ktrym mamy szcz(!cie - lub nieszcz(!cie - przebywa", )rd$em dobrego samopoczucia i przyjemno!ci, lecz rwnie# obiektem chorb i napi(". Jednak#e, o czym by$a ju# mowa, cia$o nie jest jedynie przedmiotem fizycznym, ktry posiadamy". Jest ono uk $ adem dzia $ ania, ) rd $ em praktyk, ktrego czynne zaanga # owanie w codzienne interakcje jest konieczne do zachowania spjnego poczucia w$asnej to#samo!ci. Mo#na wyr#ni" kilka aspektw cielesno!ci o szczeglnym znaczeniu dla ja" i to#samo!ci jednostki. Wygl-d cia$a obejmuje wszystkie cechy zewn(trzne, w tym strj i ozdoby, ktre s- dla danej jednostki i innych osb widoczne i stanowi- zazwyczaj

wskazwki do interpretacji jej zachowa*. Sposb bycia decyduje o tym, jaki u#ytek robi jednostka z wygl-du w typowych codziennych sytuacjach. Oznacza to sposb wykorzystania cia$a w ramach konwencji sk$adaj-cych si( na #ycie codzienne. Zmys$owo!" cia$a odnosi si( do sposobu przyjmowania przyjemno!ci i blu. Wreszcie, cia$o jest poddawane rozmaitym re#imom. Okre!lony wygl-d cia$a i sposb bycia wyra)nie nabierajszczeglnego znaczenia z nastaniem nowoczesno!ci. W kulturach przednowoczesnych wygl-d by$ z regu$y znormalizowany ze wzgl(du na tradycyjne nakazy. Na przyk$ad ozdabianie i malowanie twarzy zawsze w jakim! stopniu mia$o wyr#nia" jednostk(, ale zakres, w ktrym zastosowanie tych !rodkw w takim celu by$o mo#liwe lub po#-dane, by$ zwykle mocno ograniczony. Wygl-d mia$ przede wszystkim znamionowa" to#samo!" spo$eczn-, a nie podkre!la" osobowo!" jednostki. Wsp$cze!nie strj pozostaje nadal zwi-zany z to#samo!ci138 ///. Trajektoria to#samo!ci spo$eczn- i s$u#y identyfikacji p$ci, pozycji klasowej i statusu zawodowego. Na sposb ubierania wp$ywa na pewno otoczenie spo$eczne, reklama, zasoby socjoekonomiczne i inne, bardziej sprzyjaj-ce standaryzacji ni# indywidualizacji, czynniki. Ale fakt, #e na okre!lenie znormalizowanych w stosunku do danej pozycji spo$ecznej stylw ubierania mamy specjalne s$owo uniform", wskazuje, i# w innych przypadkach wybr stroju jest stosunkowo nieskr ( powany. Mwi - c najkrcej, w kontek ! cie wcze ! niej omawianych kwestii wygl-d zewn(trzny staje si( g$wnym elementem refleksyjnego projektu ,,ja". Powstanie wielu zr#nicowanych !rodowisk dzia$ania ma du#y

wp$yw na style zachowa*. Jednostka musi wi(c sprosta" nie tylko okre!lonym przez pewne oglne standardy zachowa* w sytuacjach codziennych wymogom interakcji w miejscach publicznych, ale przy tym zachowywa" si( odpowiednio do wielu r#norodnych sytuacji i miejsc. Naturalnie, ze wzgl(du na wymagania, ktre stawia przed nimi dana sytuacja, jednostki modyfikuj- nieco zarwno swj wygl-d, jak i sposb bycia. Fakt ten sk$ania wielu autorw do formu$owania tezy, #e to#samo!" jednostki rozpada si( na szereg r # nych sytuacyjnych to # samo ! ci, ktrym brak wewn ( trznej osi to # samo ! ci ja". Z pewno ! ci - jednak, co potwierdza ca$e mnstwo bada* nad to#samo!ci- jednostki, tak nie jest. Jednostka zachowuje normalnie spjn- to#samo!" dzi(ki temu, #e jej sposb bycia w r#nych sytuacjach interakcyjnych pozostaje wzgl(dnie sta$y i niezmienny. Jednostka nie musi obawia" si( demaskacji, poniewa# sposb bycia pozwala utrzyma" spjno!" wra#enia, #e dobrze si( czuje we w$asnym ciele" i ze swoj- narracj- osobow-. Aby dana osoba robi$a normalne wra#enie", a przy tym mog$a zachowa" poczucie ci-g$o!ci w$asnego trwania w czasie i przestrzeni, narracja ta musi uwzgl(dnia" jej sposb bycia. W wi(kszo!ci sytuacji nie stanowi to problemu (jednak w ka#dej chwili mo#e okaza" si( problematyczne). Cia$o a samorealizacja 139 Ani wygl-d zewn(trzny, ani sposb bycia nie mog- w posttradycyjnych warunkach wysoko rozwini(tej nowoczesno!ci by" pozostawione samym sobie. Zasada czynnego konstruowania to # samo ! ci ca $ kiem wprost dotyczy tak # e cia $ a. Zwi - zane bezpo!rednio z wzorami zmys$owo!ci re#imy, jakim poddawane jest cia$o, s- podstawowym mechanizmem kultywacji, a wr(cz

kreacji cia $ a, na ktrej koncentruje si ( instytucjonalna refleksyjno!" nowoczesno!ci. &eby przyjrze" si( bli#ej tej kwestii, skorzystajmy raz jeszcze z fachowej instrukcji. Boclysense autorstwa Verona Colemana jest jednym z masowo ukazuj-cych si( poradnikw, jak pogodzi" zwyczajow- wiedz( dotycz-c- cia$a z zalewem nowych informacji pochodz-cych z systemw abstrakcyjnych (od - jak sam Coleman lekarzy, a tak#e terapeutw stosuj-cych metody holistyczne, dietetykw i innych specjalistw)37. Podobnie jak poprzednio, potraktujmy te porady jako symptomatyczne dla analizowanych zjawisk spo$ecznych. Poradnik Colemana zawiera wszechstronny program diagnostyczny", za pomoc- ktrego mo#na skontrolowa" wiele aspektw swojego zdrowia i podatno!" na r#ne dolegliwo!ci i zaburzenia. Jest to planowanie #ycia w bardzo konkretnym sensie zosta$o nawet za$-czone zestawienie, na podstawie ktrego mo#na sobie wyliczy" d$ugo!" #ycia. Ka#da cz(!" ksi-#ki (klinika") zawiera kwestionariusz zdrowia, rejestr faktw" (podsumowuj-cy aktualny stan wiedzy medycznej na dany temat) i plan dzia$ania" (czyli co jednostka mo#e zrobi" w tej dziedzinie dla swojego zdrowia). Koncepcja ryzyka zajmuje w ca$ej tej pracy centralne miejsce. Odpowiadaj - c na pytania zawarte w kwestionariuszach, czytelnik zbiera punkty, 37 Zob. Vernon Coleman, Bodysense, London 1990, Sheldon Press. $ I 140 ///. Trajektoria to#samo!ci na podstawie ktrych mo#e oszacowa" ryzyko zapadni(cia na

okre!lone choroby, szczeglnie na raka, niewydolno!" uk$adu kr-#enia i serca, choroby uk$adu oddechowego, dolegliwo!ci trawienne i mi(!niowo-stawowe. Dwie najwi(ksze cz(!ci s- po!wi(cone zwyczajom #ywieniowym i trosce o zdrowie. Ka#da z nich zawiera lekcj( pogl-dow- na temat trudno!ci, jakich samym profesjonalistom nastr(cza analizowanie najr#niejszych, wzajemnie sprzecznych twierdze*, typowych dla systemw eksperckich. Jak to ujmuje Coleman: Gdyby cz$owiek mia$ wierzy" we wszystko, co dzi! pisz- o #ywno!ci, pewnie nic by ju# nigdy nie wzi-$ do ust. Je!li w$-czy si( telewizor albo radio, albo otworzy jakie! czasopismo czy gazet(, zawsze mo#na natrafi" na mro#-ce krew w #y$ach doniesienia o strasznych rzeczach, na jakie jest si( nara#onym poprzez produkty spo#ywcze. Ju# samo to by wystarczy$o. Co to za przyjemno!", kiedy siadasz do apetycznie prezentuj-cego si( posi$ku z obaw-, #e to mo#e by" twj ostatni. Jakby tego by$o ma$o, nowe informacje scz(sto sprzeczne z danymi sprzed tygodnia. [...] wi(c jaka jest prawda o tym, co jemy? [...] Co ci s$u#y, a co szkodzi? Czego powiniene! unika", a czym mo#esz bezkarnie si( zajada"?"3". Coleman stara si( autorytatywnie odpowiada" na te pytania, chocia# musi pogodzi" si( z tym, #e inni eksperci mog kwestionowa" wiele spo!rd rzeczy, o ktrych pisze, a w licznych przypadkach nie sposb oszacowa" ryzyka z uwagi na brak dostatecznej wiedzy. Wed$ug Colemana nale#y ograniczy" spo#ycie cholesterolu. Spo#ycie t$uszczw zwierz(cych, soli i cukru powinno zosta" zredukowane do minimum. Te zalecenia s- czynione z pe$nym przekonaniem. Za to jego zdaniem kawa - ktr- na przyk$ad Rainwater zaleca odstawi" zupe$nie ze wzgl(dw

Ibid., s. 23-24. Cia$o a samorealizacja 141 zdrowotnych nie zas$uguje na z$- pras(, bo brak jednoznacznie pewnych dowodw !wiadcz-cych o jej szkodliwo!ci"39. Otr(by i inne produkty zawieraj-ce b$onnik s- dobre, bo zdrowe dla przewodu pokarmowego, ale substancje dodawane do produktw spo#ywczych zosta$y potraktowane z ostro#no!ci-. Coleman mocno podkre!la, #e !rodki te, stosowane dzi! w przemy!le spo#ywczym na masow- skal(, wraz z pestycydami, ktrymi spryskiwane sp$ody rolne, zosta$y tylko powierzchownie zbadane pod k-tem ich wp$ywu na zdrowie i #e w zasadzie przetestowanie d$ugoterminowych skutkw ich stosowania w ogle nie jest mo#liwe. O ile ca$kowite wykluczenie z diety wszystkich tych sztucznych dodatkw mo#e okaza" si( bardzo trudne, Coleman radzi, #eby przynamniej stara" si( zaopatrywa" u miejscowych ogrodnikw i rolnikw oraz w sklepach sprzedaj-cych !wie#e i organicznie nawo#one produkty. Wyczucie cia$a" poci-ga za sob- trosk( o cia$o", czyli jak pisze Coleman, co ! , czego nie zapewni - eksperci. Je ! li jest to uzasadnione, nale#y oczywi!cie zasi(ga" porady specjalistw, ale odporno!" na choroby to przede wszystkim kwestia wykszta$cenia wewn(trznej sprawno!ci" cia$a. Troska o cia$o oznacza ci-g$e ws $ uchiwanie siew cia $ o", zarwno po to, # eby w pe $ ni do!wiadczy" korzy!ci, ktre daje zdrowie, jak i po to, aby wy$owi" sygna$y, #e dzieje si( co! z$ego. Troska o cia$o wyzwala energi( cia$a", a wi(c wi(ksz- zdolno!" unikni(cia powa#nych chorb i umiej(tno!" radzenia sobie z drobnymi dolegliwo!ciami bez potrzeby brania lekw. Energia cia$a pozwala te# utrzyma", a nawet

poprawi" wygl-d zewn(trzny. Wiedza o funkcjonowaniu cia$a oraz jego staranna i czujna obserwacja umo#liwiaj- zachowanie g$adkiej skry i szczup$ej sylwetki. 19 Ibid., s. 29. 142 ///. Trajektoria to#samo!ci Jak rozumie" twierdzenie, #e cia$o sta$o si( cz(!ci- refleksyj-no!ci nowoczesno!ci? W$a!ciwe epoce rozwini(tej nowoczesno!ci re#imy, ktrym poddawane jest cia$o, i organizacja do!wiadczenia zmys$owego s- przedmiotem ci-g$ej refleksyjnej uwagi ze wzgl(du na wielo!" mo#liwych wyborw. Zarwno planowanie, jak i wybr jakiego! stylu #ycia wi-#- si( (z zasady) z poddawaniem cia$a pewnym re # imom. Postrzeganie tego zjawiska jedynie w kategoriach zmieniaj-cych si( (i zwi-zanych z reklam- dbr konsumpcyjnych) idea$w wygl-du cia$a, na przyk$ad szczup$ej sylwetki lub m$odo!ci, by$oby podej!ciem bardzo krtkowzrocznym. Stajemy si( odpowiedzialni za projekt w$asnego cia$a i, jak wskazywa$em wy#ej, w pewnym sensie jeste!my zmuszeni je projektowa", tym bardziej, im bardziej posttradycyjne s- warunki spo$eczne, w ktrych #yjemy. Studium przypadku anorexia nervosa, obsesji na punkcie wygl-du zewn(trznego i szczup$ej sylwetki, w pe$ni uwidoczni istot( sprawy. Anorexia nervosa a refleksyjno!" cia$a Przytaczam tu opis do ! wiadczenia kompulsji zwi - zanej z anoreksj-. Jego autork- jest kobieta, ktrej ostatecznie uda$o si( wyzwoli" z jej wi(zw: Zacz($am si( przebiera" w dziwaczne ciuchy, z wyprzeda#y i w$asnej roboty. I makija# - nietypowy makija# - bia$e albo czarne usta, ciemne powieki w agresywnych kolorach. Wydepilowa$am

brwi i natapirowa$am w$osy. Mama by$a oburzona. Krzycza$a na mnie i zabroni$a mi tak wyj!" z domu, wi(c ubra$am si( normalnie, ale w autobusie znowu si( przebra$am. To by$y tylko pozory; w !rodku by$am przera#ona i samotna, jednak rozpaczliwie chcia$am by" sob-, powiedzie", kim jestem, wyrazi" swoj- prawdziw- natur(. Nie mog$am znale)" s$w, wi(c u#y$am twarzy. Ogl-da$am zdj(cia Anorexia nervosa* a refleksyjno!" cia$a 143 w magazynach i tamte dziewczyny by$y pi(kne i szczup$e. By$o w tym co!, co czu$am. Tylko #e ja nie by$am szczup$a, a bardzo tego chcia$am. Przesta$am je!", nie nagle, po trochu. Zosta$am wegetarian-k-. Mama robi$a o to mnstwo ha$asu, a kiedy schud$am, zaprowadzi$a mnie do lekarza. Lekarz namawia$ mnie, #ebym przynajmniej jad$a ryby, wi(c tak zrobi$am. [...]" P)niej posz$a do szpitala na wyci(cie wyrostka: Dwa miesi-ce po operacji posz$am na imprez(. Spotka$am tam starego znajomego. Zwrci$ uwag(, #e schud$am, i powiedzia$, #e dobrze mi z tym; dok$adnie, powiedzia$, #e wygl-dam o wiele atrakcyjniej. Odt-d zdecydowanie ograniczy$am posi$ki. Przesta$am je!" ziemniaki i chleb, potem mas$o i ser. Zacz($am po#era" wszystkie informacje o kaloriach i z zapartym tchem czyta$am ksi-#ki o dietach. Zacz($am wa#y" jedzenie, wymierza$am je wed$ug warto!ci kalorycznej. [...] Moja dieta by$a niezmienna. Codziennie musia$o by" to samo. Wpada$am w panik(, je#eli w sklepie nie mieli dok$adnie takiego chrupkiego pieczywa, jakie chcia$am. Wpada$am w panik(, je#eli nie mog$am, zgodnie z rytua$em, zje!" o tej samej porze. [...]" Wreszcie trafi$a do #yczliwej i m-drej lekarki, ktra pomog$a jej znw zacz-" je!" bardziej konkretnie.

Ufa$am jej. Potrzebowa$am jej, tej osoby, ktra tak uwa#nie s$ucha$a, co mia$am do powiedzenia, nie os-dza$a mnie, nie mwi$a, co mam robi", pozwala$a by" sob-. Z jej pomoc- stara$am si( rozwik$a" w(ze$ moich popl-tanych i sprzecznych emocji. Ale ostatecznie wszystko zale#a$o ode mnie. Trudno mi by$o si( z tym pogodzi". Ona mi pomog$a, ale nie mog$a mi powiedzie", jak #y". W ko*cu to by$o moje #ycie. Nale#a$o do mnie. Mog$am je piel(gnowa"; mog$am je #ywi" lub zag$odzi". Mog$am wybiera". To by$ taki straszny ci(#ar, ci(#ar wyboru, #e czasami my!la$am, #e sama go nie ud)wign(. [...] By" kobiet- to ryzykowna sprawa. Odkry$am nowe strategie radzenia sobie, takie, jakie mog( kontrolowa". Moja walka o bycie sob-, o autonomi( i wolno!", ci-gle trwa"40. 40 Joan Jacobs Brumberg, Fasting Girls. The Emergence of Anorexia Nervosa as a Modern Disease, Cambridge, Mass. 1988, Harvard University Press. I I 144 ///. Trajektoria to#samo!ci Oczywi!cie poszczenie i wyrzekanie si( r#nych rodzajw pokarmu ju# dawno nale#a$o do praktyk religijnych i jest spotykane w wielu r # nych kr ( gach kulturowych. W ! redniowiecznej Europie podejmowanie d$ugotrwa$ych postw dla uzyskania zbawienia by$o stosunkowo cz(stym zjawiskiem. Osi-gana przez wyrzeczenie si( pokarmu ! wi ( to !" kobiet by $- szczeglnie istotna. Wiele !redniowiecznych kronik zawiera relacje o !wi(tych kobietach, ktre za spraw- regularnych postw uzyska$y stan $aski duchowej. Siedemnasto- i osiemnas-towieczni lekarze okre!lali te praktyki

mianem anorexia mira-bilis (cudowna utrata apetytu)41. Panuje jednak powszechna zgoda co do tego, #e anorexia nervosa r#ni si( zasadniczo od anorexia mirabilis, bo nale#y do epoki nowoczesnej i jest szczeglnie charakterystyczna dla jej wsp$czesnego okresu fazy p)nej nowoczesno!ci. Anorexia mirabilis nie by$a typowa dla nastolatek i m$odych kobiet, jak to dzisiaj cz(sto si( zdarza. Nie wi-za$a si( ponadto z kultywowaniem wygl-du zewn(trznego, lecz raczej z wyrzeczeniem si( potrzeb zmys$owych na rzecz wy#szych warto!ci. Anorexia nervosa pojawia si( wraz z nastaniem zjawiska poszcz-cych dziewcz-t", ktre przypada na koniec dziewi(tnastego wieku, chocia # jest to wci -# jakby syndrom przej ! ciowy, prowokacyjny, w wieku sekularyzacji, relikt dawnej religijnej kultury kobiet"42. W$a!ciwa anoreksja rozpowszechnia si( dopiero z narodzinami diety", w w-skim znaczeniu tego s$owa, pocz-wszy od lat dwudziestych dwudziestego wieku a# do dzi!. Fakt, #e anoreksja dotyczy przede wszystkim kobiet, wynika na pewno z tego, #e istnieje zwi-zek mi(dzy diet- a zmiennymi standardami wygl-du fizycznego. Wcze!niejsze skojarzenie 41 Ibid., s. 100. 42 Zob. zw$aszcza Hilde Bruch, The Golden Cage. The Emergence of Anorexia Nervosa, London 1978, Routledge. Anorexia nervosa a refleksyjno!" data 145 korpulentnej sylwetki z zamo#no!ci- praktycznie zanik$o pod koniec lat dwudziestych czy trzydziestych dwudziestego wieku. Kobiety zacz($y troszczy" si( o figur( w sposb, jaki w wi(kszo!ci nie dotyczy$ m(#czyzn. Trzeba jednak pami(ta", #e lata dwudzieste to tak#e okres, w ktrym dieta" w szerszym znaczeniu zosta$a po raz pierwszy powi-zana z kontrol- wagi cia$a i samoregulacj-

zdrowia. By$ to rwnie# okres, w ktrym nabra$a tempa produkcja #ywno!ci, czego efektem by$o znaczne poszerzenie asortymentu dost(pnych produktw spo#ywczych. Bycie na diecie" w w(#szym znaczeniu tego wyra#enia jest tylko szczeglnym przypadkiem oglniejszego zjawiska, polegaj-cego na poddawaniu cia$a re#imom dietetycznym w celu osi-gni(cia jakiego! efektu to#samo!ciowego. Z tego punktu widzenia anoreksj( i jej pozorne przeciwie*stwo, kompulsywne przejadanie si(, nale#y rozumie" w kategoriach dramatycznie przejawiaj - cej si ( potrzeby tworzenia i podtrzymywania wyr#niaj-cej to#samo!ci indywidualnej oraz indywidualnego poczucia odpowiedzialno!ci za to zadanie43. S- to kra*cowe przejawy praktyki poddawania cia$a re#imom, ktra sta$a si( cz(!ci- naszej codzienno!ci. Anoreksja jest z$o#onym zjawiskiem, ktremu po!wi(cono tomy fachowej literatury, wi(c trudno w tym miejscu przedstawi" jego szczeg$ow- analiz(. Pragn( natomiast skoncentrowa" si( na tych jego aspektach, ktre bezpo!rednio odnosz- si( do oglnego profilu tej ksi-#ki. Mo#na przyj-", #e anoreksja jest zwi-zan- z to#samo!cijednostki i jej wygl-dem zewn(trznym patologi- refleksyjnej samokontroli, w ktrej dominuj-c- rol( odgrywa uczucie wstydu. W do!wiadczeniu autorki wypowiedzi, ktrej obszerny fragment zosta $ zacytowany, pojawiaj - si ( wszystkie wa # ne aspekty anoreksji. Jej ch(" 43 Opis pochodzi z rozdzia$u smego pracy Marilyn Lawrence The Anorexic Experience, London 1984, Women's Press. 146 ///. Trajektoria to#samo!ci schudni(cia nie przybiera postaci nag$ego wstr(tu do jedzenia. Jest to kontrolowany i post(puj-cy po trochu" proces. Po!wi(ca ona

diecie ogromnie du#o uwagi i stara*, z powodzi dost(pnych rodzajw #ywno!ci !wiadomie komponuj-c ascetyczny re#im. O refleksyjnym charakterze tego procesu !wiadczy jej determinacja w po#eraniu" wszystkich dost(pnych informacji o kaloriach. Bardzo czytelna jest te# !wiadoma potrzeba wykszta$cenia w$asnego, odpowiadaj-cego to#samo!ci, stylu #ycia. A opozycja wstyd-duma jasno przejawia si( w pozorach", ktre prbuje tworzy", aby ostatecznie przekona" si(, #e swoje poczucie warto!ci powinna #ywi"", a nie g$odzi"". Dlaczego anorexia nervosa mia$aby by" g$wnie przypad$o!cikobiet, w tym szczeglnie kobiet m$odych? Na pewno wa#n- rol( odgrywa tu fakt, #e u kobiet bardziej ni# u m(#czyzn ceniona jest atrakcyjno!" fizyczna (chocia# ta asymetria powoli zanika). Do tego dochodzi w $ a ! ciwy wczesnym etapom doros $ o ! ci kryzys to#samo!ciowy. Powszechnie uwa#a si(, #e anore-ksja wi-#e si( z niech(ci- doro!ni(cia", a co za tym idzie, z odrzuceniem dojrza$o!ci i pragnieniem, aby zamiast sta" si( kobiet-, pozosta" dziewczynk-. Nie jest to jednak wystarczaj-co przekonuj-ce wyt$umaczenie. Jak zauwa#a jedna z in-terpretatorek, mylnie traktuje ono anoreksj( jako specyficzn- chorob(, a nie ogromnie z$o#on- reakcj( na zagubienie to#samo!ci"44. Anoreksj( nale#y raczej rozumie" w kategoriach wielo!ci opcji, jakie s- dost(pne w epoce p ) nonowoczesnej, oraz w kontek ! cie trwaj - cego wykluczenia kobiet z pe$nego uczestnictwa w generuj-cych te opcje sferach aktywno!ci spo$ecznej. Formalnie, kobiety mog- dzi! wybiera" spo!rd 44 Por. Marcia Millman, Such a Pretty Face, New York 1981, Berkeley Books; Kim Hermin, The Obsession. Reflection on the Tyranny of Slenderness, New York 1981, Harper.

Anorexia nervosa a refleksyjno!" cia$a 147 ca$ego bogactwa szans i mo#liwo!ci, ale w maskulinistycznym !wiecie wi(kszo!" z tych drg jest przed nimi praktycznie zamkni(ta. Co wi(cej, aby si(gn-" po te mo#liwo!ci, ktre istniej-, kobiety musz- rezygnowa" w znacznie wi(kszym stopniu ni# m(#czy)ni ze swoich starych ustalonych" to#samo!ci. Innymi s$owy, ich do!wiadczenie otwarto!ci szans, ktre cechuje p)nnowoczesno!", jest tyle# pe$niejsze, co pe$ne sprzeczno!ci. W uj(ciu Orbach anoreksja jest form- protestu, ktra przejawia si( nie przez wycofanie, ale przez ci-g$e zaanga#owanie w refleksyjno!" kszta$towania w$asnej cielesno!ci45. W minionych czasach, kiedy pozycje spo$eczne zajmowane przez kobiety by$y na og$ !ci!le wyznaczone, kobiety wyra#a$y za pomoc- cia$a sprzeciw w postaci symptomw histerycznych. Dzisiaj ich protest splata si( z refleksyjn- kontrol-, jaka charakteryzuje porz-dek posttradycyjny. Symptom anorekty-czki stoi w ca $ kowitej sprzeczno ! ci z flegmatyczn- reakcj- jej dziewi(tnastowiecznej siostry. Nie dla niej omdlenia, zas$abni(cia, wymachiwanie pi(!ciami. Znakiem jej protestu jest znaczna i skuteczna transformacja w$asnego cia$a [...]"4*. Kiedy kobieta mia$a niewiele opcji i by$y one w-sko zdefiniowane, jej nie!wiadomy bunt, ktrego narz(dziem by$o cia$o, by$ rozmyty i nieokre!lony. Natomiast w sytuacji pozornej wielo!ci opcji jej reakcja jest precyzyjna i !ci!le kontrolowana. Jak zwraca uwag( Orbach, anorektyczna jednostka nie jest biernofiar- dietetykw. Przeciwnie, re#imy, ktrym poddaje swoje cia$o, stosuje czynnie i bardzo !wiadomie. W anorektycznych stylach #ycia rozpoznajemy wi(c specyficznwersj( napomnienia Rainwater: Ty masz kontrol(", tylko

45 Zob. Susie Orbach, Hunger Strike. The Anorexic's Struggle as a Metaphore of Our Age, London 1986, Faber. 46 Ibid., s. 27 i nast. 148 ///. Trajektoria to#samo!ci #e prba zapanowania nad w$asnym #yciem przybiera tu posta" kompulsji. Jednostki anorektyczne cz(sto poddaj- swoje cia$o ekstremalnym re#imom. Taka osoba mo#e na przyk$ad odby" kilkumilowy bieg, nast(pnie wzi-" udzia$ w wyczerpuj-cych i d$ugich zaj(ciach gimnastycznych, a potem pj!" na si$owni(. Takie czynno!ci daj- poczucie satysfakcji, nie rozpaczy, i wyra)nie wida" w nich elementy przejmowania kontroli. W ascezie anorektycznej jest zdecydowanie i si$a", a przez to ma ona wi(cej wsplnego z samowyrzeczeniem per se ni# z idea$em smuk$ej sylwetki. ,miertelna g$odwka w morzu rzeczy", jak pisze John A. Sours, jest wyrzeczeniem, ktre paradoksalnie potwierdza z ca$- mocrefleksyjn- konstrukcj( to#samo!ci i cia$a jednostki47. Jednak # e kompulsywna kontrola r # ni si ( zasadniczo od refleksyjnej samoobserwacji, i nie dziwi fakt, #e anorektyczki cz(sto czuj- si( ubezw$asnowolnione przez re#im, ktremu podda$y swoje cia$o. Zgodnie z koncepcjami Winnicotta i Lain-ga cia$o staje si( cz(!ci- systemu osobowo!ci fa$szywej, ktry jest oderwany, a zarazem podporz-dkowany wewn(trznym aspiracjom jednostki. Pochodz-ce z nie!wiadomego wstydu destruktywne uczucia skupiaj- si( na stosowanych wobec cia$a re#imach. Niezwyk$e nasilenie, jakie mo#e osi-gn-" anorektyczna asceza, nosi znami( bezwzgl(dnego wewn(trznego po!wi(cenia si(, ktrego )rde$, tkwi-cych w projekcie to#samo!ciowym, jednostka jest tylko cz(!ciowo !wiadoma. Obco!"" cia$a - w ktrym jednostka nie czuje

si( dobrze - t$umaczy, dlaczego anorektyczki potrafi- doprowadzi" dietetyczny re#im a# do momentu faktycznego zag$odzenia si( na !mier"". Jednostka czuje si( godnie" tylko dzi(ki re#imowi samoregulacji, ktry jest tak zupe$ny, #e najmniej47 Zob. John A. Sours, Starving to Death in a Sea of Objects, New York 1981, Aronson. Anorexia nervosa a refleksyjno!" cia$a 149 sze odst ( pstwo staje si ( rwnoznaczne ze ! miertelnym zagro#eniem. Anoreksja to g $ d bezpiecze * stwa w ! wiecie licznych i wieloznacznych opcji. Znajduj-ce si( pod !cis$- kontrol- cia$o znamionuje bezpieczny byt w otwartym !rodowisku spo$ecznym. Jak przeczytali!my w przytoczonej osobistej relacji, bycie kobietto ryzykowna sprawa". Konstruowanie w$asnej to#samo!ci i cia$a odbywa si( w obr(bie kultury ryzyka, o ktrej bli#ej w nast(pnym rozdziale. 1 IV Los, ryzyko i bezpiecze*stwo Los, fatalizm, momenty prze$omowe JKzeczywisto!" wysoko rozwini(tej nowoczesno!ci to rzeczywisto!" szans i ryzyka, ktre s- koniecznym dope$nieniem systemu zorientowanego na dominacj( nad przyrod- i refleksyjne tworzenie historii. Formalnie rzecz bior-c, los i przeznaczenie nie maj#adnej roli do odegrania w tym systemie, ktry (z zasady) funkcjonuje za spraw-, jak to b(d( okre!la$, ludzkiej kontroli nad przyrod - i spo $ ecze * stwem. , wiat przysz $ ych zdarze * jest kszta$towany przez ludzi w miar( mo#liwo!ci okre!lonych przez

szacunek ryzyka. Jednak poj(cia losu i przeznaczenia wcale nie zanik$y w spo$ecze*stwach nowoczesnych, a prze!ledzenie ich natury okazuje si( bogate w istotne dla analizy nowoczesno!ci i to#samo!ci implikacje. By" mo#e jest to zbyt du#e uoglnienie, ale mo#na z pewno!ci- uzna", #e nie ma kultury nienowoczesnej, w ktrej systemie filozoficznym centralnej pozycji nie zajmowa$yby tak czy inaczej rozumiane poj(cia losu i przeznaczenia. ,wiat nie jest tam postrzegany jako splot nie zmierzaj-cych donik-d wydarze*, ktre s- podporz-dkowane wy$-cznie prawom natury i cz$owiekowi. Przeciwnie, istnieje wewn(trzna logika rzeczywisto!ci, ktra wi-#e #ycie jednostki z wydarzeniami w skali kosmicznej. Przeznaczenie cz$owieka, czyli kierunek, w jakim potoczy si( jego #ycie, jest okre!lone przez jego los, a wi(c to, co niesie dla niego przysz$o!". Chocia# istnieje mnstwo r#Los, fatalizm, momenty prze$omowe 151 nych pogl-dw, ktre mo#na by przyporz-dkowa" tym dwm koncepcjom, zgodnie z wi(kszo!ci- z nich punktem, w ktrym los zbiega si( z przeznaczeniem, jest !mier". W my!li greckiej los (moira) niesie !mier" i zgub(; jest wielk- pot(g- - wi(ksz- nawet ni# najstarsi bogowie1. Z uwagi na charakter nowoczesnego #ycia spo$ecznego i kultury nowoczesnej ch(tnie przeciwstawiamy dzi! poj(ciu losu koncepcj( otwarto!ci przysz$ych wydarze*. Jeste!my sk$onni uto#samia" los z determinizmem z gry okre!lonych przebiegw zdarze*, ktry stoi w opozycji do !wiatopogl-du nowoczesnego. Jednak#e mimo to, #e koncepcja losu istotnie ma konotacj( cz(!ciowo ustalonej" przysz $ o ! ci, z regu $ y zawiera tak # e moraln - koncepcj ( przeznaczenia oraz ezoteryczny pogl-d na wydarzenia dnia

codziennego, gdzie ezoteryczno!"" oznacza, #e wydarzenia te nie s- do!wiadczane jedynie w kategoriach ich wzajemnych powi-za* przyczynowych, ale #e maj- tak#e sens kosmiczny. W tym rozumieniu los ma niewiele wsplnego z fatalizmem, z ktrym si( go dzisiaj na og$ kojarzy. Fatalizm jest ucieczk- od nowoczesno!ci, odrzuceniem nastawienia na kontrol( przysz$o!ci na rzecz postawy dopuszczaj-cej dowolny bieg wypadkw. Najwa#niejszym punktem $-cz-cym wcze!niejsze koncepcje losu z koncepcjami, ktre pojawi$y si( po okresie !redniowiecza, jest pochodz-ca od imienia rzymskiej bogini powodzenia koncepcja fortuny", ktra mocno star$a si( z dominuj-cymi wierzeniami chrze!cija*skimi. Odmian- koncepcji losu by$a z pewno!ci- idea boskiej opatrzno!ci, ale, jak wskaza$ Max Weber, chrze!cija*stwo przewidywa$o dla jednostki ludzkiej du#o bardziej aktywn- rol( do odegrania na tej ziemi ni# 1 Zob. Liz Greene, The Astrology of Fate, London 1984, Allen and Unwin. [i 152 IV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo tradycyjne religie Grecji i Rzymu2. Bogini nie podoba$a si( Ko!cio$owi, bo idea, #e cz$owiekowi mo#e si( powodzi"", oznacza$a, #e mo#na osi-gn-" stan $aski bez trudu pe$nienia na tym !wiecie funkcji narz(dzia w r(ku Boga. Jednak#e idea fortuny zachowa$a si( w lokalnych wierzeniach, przy"miewaj-c cz(stokro" wiar( w nagrod( za dobre uczynki w przysz$ym #yciu. Sposb, w jaki pos$uguje si( kategori- fortuny Machia-velli, pokazuje wyra)ne przej!cie mi(dzy tradycyjnym rozumieniem tego poj(cia a pojawieniem si( nowych stylw spo$ecznego dzia$ania, z ktrych

wykluczony zostaje czynnik losu. W Ksi(ciu pisze: Wiem dobrze, jak wielu mia$o i ma to przekonanie, #e sprawy !wiata tak s- kierowane przez los i Boga, i# ludzie swym rozumem nie mog- ich poprawi" i s- wobec nich bezradni; przeto mogliby s-dzi", #e nie warto zbytnio trudzi" si( nad tymi sprawami, lecz spu!ci" si( na los. [...] S-dz(, #e mo#e by" prawd-, i# los w po$owie jest panem naszych czynno!ci, lecz jeszcze pozostawia nam kierowanie drug- ich polow- lub nie o wiele mniejsz- ich cz(!ci-. [...] Powiem, jako si( widzi, #e ksi-#(, ktremu dzisiaj powodzi si( dobrze, jutro upada, a nie spostrzega si(, by on zmieni$ sw- natur( lub jak-! z cech [...] ksi-#(, ktry wy$-cznie polega na losie, upada, gdy tylko ten si( zmieni. Jestem nadto przekonany, #e temu wiedzie si( dobrze, ktrego sposb post(powania zgodny jest z duchem czasw, natomiast nie szcz(!ci si( temu, ktrego post(powanie nie jest zgodne z czasami"3. Nie dziwnego, #e badania polityczne powinny doprowadzi" do )rde$ transformacji sposobw pojmowania losu, bo chocia# propaganda mo#e przedstawia" narody jako kierowane przez los ku okre!lonemu przeznaczeniu, w praktyce polityka - w warunkach nowoczesnych - opiera si( na sztuce przewidywania. Istotpolitycznego rozs-dku jest obmy!lanie, jaki obrt mogLos, fatalizm, momenty prze$omowe 153 2 Zob. Max Weber, The Sociology of Religion, Boston 1963, Beacon. 3 Niccol Machiavelli, A'j-fqz'e, t$um. Krzysztof Nanke, Warszawa 1984, PIW, s. 110-111. przyj-" sprawy, je#eli zostanie podj(ta okre!lona strategia dzia $ ania, i porwnywanie tego z innymi mo # liwo ! ciami.

Machiavelli cieszy si ( s $ aw - twrcy nowoczesnej strategii uprawiania polityki, ale jego praca zawiera wiele bardziej fundamentalnych innowacji. Zapowiada nadej!cie epoki, w ktrej ryzyko i kalkulacja ryzyka wypieraj- koncepcj( fortuny praktycznie ze wszystkich sfer ludzkiej dzia$alno!ci. Jak si( zdaje, w czasach Machiavellego nie istnia$o jednak specjalne s$owo na okre!lenie ryzyka. Poj(cie to pojawia si( w my!li europejskiej dopiero sto lat p)niej. (W j(zyku angielskim do dziewi(tnastego wieku s$owo to pisa$o si( zazwyczaj z francuska, jako risque. Przez jaki! czas pisownia francuska wsp$istnia$a z pisowni- angielsk-, w ktrej wyraz ten odnosi$ si( przede wszystkim do dziedziny ubezpiecze*. Termin risque, oznaczaj-cy #art, ktrym mo#na kogo! obrazi", nadal zachowuje star- pisowni(4). Poj(cie ryzyka nabiera szczeglnego znaczenia w spo$ecze*stwie, ktre zrywa z przesz$o!ci- i tradycyjnymi sposobami dzia$ania i staje wobec tyle# otwartej, co w-tpliwej przysz$o!ci. Twierdzenie to odnosi si( zarwno do zinstytucjonalizowanych obszarw ryzyka, jak i do innych dziedzin. Jak pokaza$em w rozdziale pierwszym, ubezpieczenie jest jednym z zasadniczych elementw porz-dku ekonomicznego nowoczesnego !wiata - cz(!ci- szerszego zjawiska zwi-zanego z kontrol- czasu, ktre b(d( nazywa$ kolonizacjprzysz$o!ci. Otwarty" charakter tego, co ma nadej!", jest wyrazem podatno!ci !wiata spo$ecznego na zabiegi zmierzaj-ce do nadania mu okre!lonego kszta$tu i zdolno!ci cz$owieka do kszta$towania fizycznych warunkw w$asnego bytu. O ile przysz$o!" uwa#ana jest za 4 Por. Torsen Hagerstrand, Time and Culture, w: Time Preferences, G. Kirsch (red.), Berlin 1985, Wissenschaftszentrum; Helga Nowotny, Eigenzeit. Enstehung wid Strukturierung eines

Zeitgefiihls, Frankfurt 1989, Suhrkamp, rozdz. 2. 154 IV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo zasadniczo nieodgadnion-, o tyle w miar( jej odrywania si( od przesz$o!ci przekszta$ca si( w nowe terytorium - terytorium kontrfaktycznych mo#liwo!ci. Ustanowione jako takie, terytorium to nadaje si( do skolonizowania przez inwazj( kontrfaktycznych pomys$w i kalkulacj( ryzyka. Jak ju# wspomina$em, kalkulacja ryzyka nigdy nie jest w pe$ni wyczerpuj-ca, bo nawet w stosunkowo ograniczonych !rodowiskach ryzyka zawsze jest miejsce dla niezamierzonych lub nieprzewidzianych efektw. W !rodowiskach, z ktrych wyeliminowane zosta$o poj(cie losu, wszelkie, nawet !ci!le przystaj-ce do ustalonych wzorw, dzia$anie jest z zasady kalkulowalne'" w kategoriach ryzyka. W odniesieniu do praktycznie wszystkich zwyczajw i czynno!ci mo#na zrobi" jaki! oglny szacunek ryzyka z punktu widzenia specyficznych skutkw. Wtargni(cie w obszar #ycia codziennego systemw abstrakcyjnych oznacza, #e !wiadomo!" ryzyka przenika dzia$ania niemal ka#dego cz$owieka. Zanim przejd( do szerszego omwienia ryzyka i jego zwi-zku z to#samo!ci- jednostki, chc( wprowadzi" pewne spokrewnione z kategori- losu poj(cia. Musimy wi(cej sobie powiedzie" 0 fatalizmie, a wiec kategorii, ktra, jak ju# wspomina$em, ma wi(cej wsplnego z nowoczesnym #yciem spo$ecznym ni# z kulturami tradycyjnymi. Fatalizm, jak go tu rozumiem, r#ni si( od stoicyzmu, czyli niewzruszonej postawy w obliczu strapie* 1 prb, ktre niesie #ycie. ,wiatopogl-d fatalistyczny sprowadza si( do rezygnacji i pozostawienia spraw ich w$asnemu biegowi. Postawa ta wynika z podstawowych za$o#e* nowoczesno!ci,

chocia# stoi w opozycji do nich. Fatalizm nale#y oddzieli" od poczucia, #e jakie! zdarzenie jest brzemienne w skutki. Prze$omowe wydarzenia lub okoliczno!ci to takie, ktre maj- szczeglne konsekwencje dla jednostki lub grupy5. Nale#- do nich niepo#-dane skutki pojawiaj-ce 5 Zob. Erving Goffman, Interaction Ritual, London 1972, Allen Lane. Los, fatalizm, moment}' prze$omowe 155 si( w przypadku, jak je okre!l(, ryzyka o szerokim zasi(gu, a wi(c ryzyka, przy ktrym nara#one jest #ycie du#ej liczby osb, ale tak#e pewnych rodzajw jednostkowego ryzyka. Momenty prze$omowe to takie sytuacje, w ktrych jednostki zostaj- powo$ane do podj(cia decyzji szczeglnie wa#nych ze wzgl(du na ich ambicje lub, oglnie, decyzji, ktre zawa#- na ich #yciu. Momenty prze$omowe majszczeglny wp$yw na losy jednostek. Momenty prze$omowe mo#na rozumie" w kategoriach szerszych w$a!ciwo!ci maj-cych konsekwencje dzia$a*, ktre jednostka podejmuje na co dzie* i w skali swojego #ycia. Z punktu widzenia jednostki wi(ksza cz(!" #ycia codziennego nie ma #adnych nast(pstw i zdaje si( nie mie" szczeglnie donios$ego znaczenia dla jej ca$o!ciowych celw. Jednak niektre rodzaje czynno!ci, na przyk$ad zaj( cia zwi-zane z prac- zawodow-, maj- w jej przekonaniu powa#niejsze nast(pstwa ni# pozosta$e. Rozwa#my przeanalizowane przez Goffmana, z w$a!ciw- mu b$yskotliwo!ci-, zjawisko zabijania czasu"6. Czas do zabicia bywa rwnie#, ciekawostka, okre ! lany mianem czasu wolnego". Jest to mieszcz-cy si( mi(dzy wa#niejszymi przedzia$ami #ycia czas, ktry trzeba czym! wype$ni". Osoba, ktra ma p$ godziny miedzy

jednym zaj(ciem a drugim, mo#e poczyta" gazet( albo postanowi" prze-pr#nowa" ten czas, zamiast zrobi" z niego dobry" u#ytek. Czas do zabicia jest odgraniczony od reszty #ycia jednostki i (je!li nie zdarzy si( nic szczeglnego) nie ma na nie wp$ywu. W przeciwie*stwie do niego wiele czynno!ci o wa#nych skutkach dla #ycia jednostki przebiega rutynowo. Wi(kszo!" czynno!ci, czy to w oficjalnych, czy w nieoficjalnych przedzia$ach rzeczywisto!ci, nie nastr(cza innych problemw ni# ewentualne trudno!ci z wykonywaniem okre!lonych zada*. - -1 'r-l **'"-:*.'+ 156 IV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo Innymi s$owy, ci-gle trzeba podejmowa" trudne decyzje, ale jest to za$atwiane za pomoc- strategii wypracowanych dla radzenia sobie z nimi w toku wykonywanych czynno!ci. Mo#e jednak zdarzy" si( i tak, #e jaka! sytuacja b(dzie jednocze!nie brzemienna w skutki i problematyczna. Takie w$a!nie sytuacje i epizody to momenty prze$omowe. Z momentem prze$omowym mamy do czynienia wwczas, kiedy zdarzenia zbiegaj- si( w taki sposb, #e jednostka staje niejako na rozdro#u albo dowiaduje si( o czym!, co ma du#e konsekwencje dla jej #ycia7. Do momentw prze$omowych nale#y decyzja o ma$#e*stwie, sam !lub, a potem by" mo#e decyzja o separacji i faktyczne rozstanie. Inne przyk$ady to zdawanie egzaminw, decyzja o podj(ciu kursu zawodowego lub wybr kierunku studiw, przyst-pienie do strajku, zmiana pracy, poznanie wynikw bada* lekarskich, utrata du#ej sumy pieni(dzy w grze hazardowej lub wygrana na loterii. Momenty prze$omowe wynikaj- cz(sto z przypadkowego zbiegu r#nych okoliczno!ci. Ale cz(sto s- te# !wiadomie prowokowane, jak na przyk$ad sytuacja,

kiedy jednostka decyduje si( zainwestowa" wszystkie swoje oszcz(dno!ci we w$asn- dzia$alno!". Podobnie jak w #yciu jednostek, momenty prze$omowe zdarzaj- si( te# oczywi!cie w historiach zbiorowo!ci. S- to okresy przej!ciowego bez$adu, kiedy dany stan rzeczy zmienia si( za spraw- kilku kluczowych zdarze*. Momenty prze$omowe, a raczej pewna kategoria mo#liwo!ci, ktre jednostka definiuje jako prze$omowe, maj- szczeglny zwi-zek z ryzykiem. S- to momenty, w ktrych szczeglnie kusi fortuna. W warunkach tradycyjnych nale#a$o wwczas zasi(gn-" opinii wyroczni lub zacz-" zjednywa" sobie bogw. 7 Tego drugiego Goffman nie bierze pod uwag( w swojej analizie sytuacji prze$omu, ale otrzymanie prze$omowej informacji ma znaczenie kluczowe z punktu widzenia jednostki, ktra zastanawia si( nad w$asnym #yciem i obmy!la sposb dzia$ania na przysz$o!". Los, fatalizm, momenty prze$omowe 157 Kiedy zbli#a si( moment prze$omowy albo czeka na podj(cie prze$omowa decyzja, jednostki cz(sto szukaj- pomocy u ekspertw. W istocie nierzadko w$a!nie ekspertyza pozwala orzec, #e dana sytuacja jest prze$omowa, jak na przyk$ad w przypadku diagnozy medycznej. Jednak eksperci udzielaj- jednoznacznej instrukcji dzia$ania tylko w stosunkowo niewielu sytuacjach. Informacje pochodz - ce z systemw abstrakcyjnych mog - pomc w oszacowaniu ryzyka, ale w dalszym ci-gu dotyczy ono jednostki. Prze$omowe decyzje s- niemal zawsze z definicji trudne, z uwagi na typowe przemieszanie towarzysz-cych im w-tpliwo!ci z rang- ich nast(pstw. Momenty prze$omowe zagra#aj- kokonowi ochronnemu, ktry zapewnia jednostce poczucie bezpiecze*stwa ontologicz-nego, bo

postawa wszystko po staremu", tak wa#na dla jego utrzymania, musi ulec powa#nemu zachwianiu. S- to momenty, kiedy jednostka musi wyruszy" naprzeciw nowemu, wiedz-c, #e dana decyzja lub strategia dzia$ania jest nieodwracalna, a w ka#dym razie odt-d trudno ju# b(dzie wrci" do #ycia po staremu. Momenty prze$omowe niekoniecznie wi-#- si( z du#ym prawdopodobie*stwem, #e sprawy przybior- z$y obrt, to znaczy z sytuacjami wysokiego prawdopodobie * stwa przegranej. ,rodowisko ryzyka jest raczej uwa#ane za niebezpieczne z powodu skali nast ( pstw ewentualnego niepowodzenia. Momenty prze$omowe ujawniaj- ryzyko na wielk- skal(, ktre dla jednostki jest porwnywalne z ryzykiem zwi-zanym z aktywno!ci- zbiorow-. Parametry ryzyka Poniewa# ryzyko i prby jego szacowania maj- fundamentalne znaczenie dla kolonizacji przysz$o!ci, badanie ryzyka mo#e nam du#o powiedzie" o istocie nowoczesno!ci. W gr( wchodzi kilka czynnikw: zmniejszenie zagro#e* #ycia jednostki, o du158 IV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo #ym znaczeniu dla bezpiecze*stwa #ycia codziennego opanowanego przez systemy abstrakcyjne; tworzenie instytucjonalnie ograniczonych obszarw ryzyka; kontrola ryzyka jako kluczowy aspekt refleksyjno ! ci nowoczesno ! ci; powstanie w wyniku globalizacji ryzyka na wielk- skal(; oraz fakt, #e wszystko to dzieje si( w naturalnie niestabilnej atmosferze ryzyka". Nowoczesne zaabsorbowanie ryzykiem nie ma bezpo!rednio nic wsplnego z faktycznym wyst(powaniem zagro#enia #ycia. Je!li chodzi o wymiar #ycia jednostki, pod wzgl(dem przeci(tnej d$ugo!ci #ycia i zapadalno!ci na powa#ne choroby ludzie w

spo$ecze*stwach rozwini(tych s- w du#o bezpieczniejszej sytuacji ni# wi(kszo!" populacji w minionych epokach. Pod koniec osiemnastego wieku w Wielkiej Brytanii, na owe czasy najwy#ej rozwini ( tym ekonomicznie spo $ ecze * stwie ! wiata, wci -# powszechne by$y !miertelne epidemie, ktrych ofiarami pada$y tysi-ce ludzi. Oprcz !miertelnych chorb ludno!" cierpia$a na szereg rozpowszechnionych schorze* endemicznych. Wiele z nich mia$o oczywist- przyczyn(8: Utrapienia, znu#enia, gor-czkowe ch(ci Ludzkiego !wiata, w ktrym nie ma ko*ca j(kom; ,wiata, gdzie pod siwizn- narastajmroki Zniedo$(#nienia, m$odzie# chorowita kroczy". Statystyki pozwalaj-ce z jak-! dok$adno!ci- oceni" zmiany, ktre mia $ y wp $ yw na ! miertelno !" , si ( gaj - zaledwie pocz - tku dwudziestego wieku. Z badania, w ktrym za punkt wyj!cia przyj(to rok 1907, wynika, #e chocia# !miertelno!" noworodkw znacznie spad$a w porwnaniu z wiekiem dziewi(tnastym, noworodki wci-# umiera$y9. W 1907 roku mniej wi(cej 8 John Keats, Oda do s$owika, w: 33 wiersze, t$um. Stanis$aw Bara*-czak, Krakw 1997, Znak, s. 79. ' John Urquhart, Klaus Heilmann, Risk Watch, New York 1984, Facts on File. Parametry ryzyka 159 jedno dziecko na siedmioro umiera$o w pierwszym roku #ycia, podczas gdy w 1977 roku - jedno na sze!"dziesi-t siedem. Poni#sze lista obejmuje niektre najwa#niejsze post(py w dziedzinie zdrowia, ktre przyczyni$y si( do spadku ryzyka w okresie od 1907 do 1977 roku, czyli w latach przypadaj-cych na okres #ycia osb maj-cych w 1977 roku siedemdziesi-t lat:

Bezpieczna woda pitna Odprowadzanie !ciekw komunalnych . Higieniczne przygotowywanie # ywno ! ci Pasteryzacja mleka Ch$odnictwo Centralne ogrzewanie Powszechne stosowanie naukowych zasad #ywienia Powszechne stosowanie naukowych zasad higieny osobistej Eliminacja wi(kszo!ci chorb paso#ytniczych, w tym malarii Kontrola gryzoni i insektw Ci-g$e doskonalenie jako!ci opieki prenatalnej i postnatalnej Ci-g$e doskonalenie jako!ci opieki nad dzie"mi i niemowl(tami Ci-g$e doskonalenie jako ! ci leczenia chorb zaka ) nych Ci - g $ e doskonalenie jako ! ci leczenia chirurgicznego Powszechne stosowanie naukowych zasad szczepie* ochronnych Praktyczne wdro#enie transfuzji krwi Organizacja oddzia$w intensywnej opieki medycznej w szpitalach Ci-g$e rozszerzanie i doskonalenie procedur diagnostycznych Ci-g$e doskonalenie terapii nowotworw Ci-gle doskonalenie terapii choroby wie*cowej Umo#liwienie i praktyczne wdro#enie planowania rodziny Polepszenie i legalizacja metod przerywania ci-#y Powszechne przyj(cie zasad bezpiecze*stwa pracy Pasy bezpiecze*stwa w samochodach Ci-g$e doskonalenie profilaktyki dentystycznej, okulistycznej i laryngologicznej , wiadomo !" szkodliwo ! ci palenia, oty $ o ! ci, nadci ! nienia i siedz-cego trybu #ycia"10. Ibid., s. 12. 160 IV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo Nie mo#na jednoznacznie stwierdzi", w jakim stopniu ka#dy z punktw tej listy wp$yn-$ na zmiany, ktre ukaza$o porwnanie lat

1907 i 1977, bo pe$ny efekt niektrych, a by" mo#e wielu z nich odczuj- dopiero kolejne pokolenia. Takim zmniejszaj-cym ryzyko zmianom wypada ponadto przeciwstawi" znaczn- liczb( czynnikw negatywnych. Na przestrzeni #ycia pokolenia 1907 dosz$o do wybuchu dwch wojen !wiatowych, w ktrych masowo gin(li ludzie. Przez znaczn- cz(!" tego okresu stopniowo wzrasta$o ryzyko ! mierci i odniesienia powa # nych obra # e * w wypadkach samochodowych. Od lat trzydziestych do sze !" dziesi - tych pokolenie to mia$o kontakt z wieloma !rodkami farmaceutycznymi, ktre nie by$y uprzednio poddane wystarczaj-cym wed$ug wsp$czesnych standardw testom. Pokolenie to wypi$o du#o alkoholu i wypali$o miliony produktw tytoniowych, zanim w pe$ni rozpoznano ich w$a!ciwo!ci toksyczne. Zatrucie !rodowiska, ktre zdaniem wielu ekspertw znacznie zwi(ksza podatno!" na r#ne powa # ne choroby, znacznie wzros $ o. Wreszcie cz $ onkowie pokolenia 1907 przez ca$e #ycie spo#ywali pokarmy zawieraj-ce sztuczne dodatki i wyprodukowane przy u # yciu nawozw chemicznych, ktrych skutki dla zdrowia s- w najlepszym razie nieznane, a w najgorszym s- nimi najcz(!ciej wyst(puj-ce choroby !miertelne. Zdaje si( jednak, #e je!li chodzi o podstawowe bezpiecze*stwo #ycia, czynniki zmniejszaj-ce ryzyko maj- znaczn- przewag( nad now- grup- zagro#e*. Mo#na to wykaza" na wiele r#nych sposobw. Jednym z nich jest porwnanie, jak faktycznie powodzi$o si( grupie z 1907 roku, z tym, jak powodzi$oby si( jej, gdyby g$wne rodzaje zagro#e* przypadaj-ce na 1907 rok utrzymywa$y si( przez ca$y okres #ycia urodzonych wtedy osb. Jest to do!" spekulatywne podej!cie, ale w znacznej mierze oparte na metodach statystycznych. Z rachunku wynika, #e pod wzgl(dem

prze#ycia brak znacz-cej r#nicy do wieku dwudziestu lat. Dalej jednak krzywa rzeczyParametry ryzyka 161 wistych przypadkw prze#ycia zaczyna systematycznie wznosi" si( coraz wy#ej ponad krzyw- uzyskan- na podstawie kalkulacji ryzyka na rok 1907. Mo#na tak#e porwna" wyniki z lat 1907 i 1977, zestawiaj-c przeci(tn- d$ugo!" #ycia grupy z 1907 roku z odpowiednimi rokowaniami dla pokolenia 1977. Ju# pocz-wszy od pierwszego roku #ycia a# do podesz$ego wieku zaznacza si( tu wyra)na rozbie#no!" na korzy!" grupy z 1977 roku (chocia# niew-tpliwie nie mo#emy by" pewni, jakie dodatkowe czynniki wp$yn- na ryzyko utraty #ycia w przypadku przysz$ych pokole*). Ryzyko odnosi si( do przysz$ych wydarze* - ich zwi-zku z aktualnymi praktykami - a zatem kolonizacja przysz$o!ci niesie ze sob- nowe, niekiedy zinstytucjonalizowane, sytuacje ryzyka. W stosunkowo ograniczonym wymiarze sytuacje takie istnia$y zawsze. Przyk$adem jest rozpowszechnione zjawisko hazardu. Niektre obszary ryzyka zinstytucjonalizowanego wyst(puj-ce w kulturach nienowoczesnych nie maj- odpowiednikw w nowoczesnym #yciu spo$ecznym. Firth opisuje na przyk$ad zinstytucjonalizowanform( prby samobjczej na wyspie Tikopia". Zgodnie z przyj(tpraktyk-, osoba, ktra ma powa#ne zmartwienie, wyrusza na morze w cz$nie. Poniewa# wody s- niebezpieczne, istnieje powa#ne ryzyko, #e nie prze #yje tej wyprawy. Jej szans( przetrwania zale#- rwnie# od tego, jak szybko inni cz$onkowie spo$eczno!ci zauwa#- i zareaguj- na jej nieobecno!". O ile ryzyko tego przedsi(wzi(cia wyra)nie przypomina ryzyko zwi-zane z

prbami samobjczymi w kulturze nowoczesnej, o tyle w tym ostatnim przypadku brak elementu instytucjonalizacji ryzyka12. " Zob. Raymond Firth, Suicide and Risk-Taking in Tikopia Society, Psychiatry" 1957, nr 24. 12 Zob. James M. A. Weiss, The Gamble with Death in Attempted Suicide, Psychiatry" 1957, nr 20. 162 IV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo Parametry ryzyka 163 Jednak oglnie rzecz bior-c, instytucjonalnie ustrukturowane obszary ryzyka s - znacznie cz ( stsze w spo $ ecze * stwach nowoczesnych ni# przednowoczesnych. Takie systemy ryzyka zinstytucjonalizowanego dotycz- praktycznie ka#dego, bez wzgl(du na to, czy bierze w tej grze" czynny udzia$, czy te# nie. Najlepszy przyk$ad to konkurencja na rynku dbr, si$y roboczej, inwestycji czy pieni-dza. R#nica mi(dzy takimi zinstytucjonalizowanymi systemami a innymi parametrami ryzyka polega na tym, #e ryzyko nie jest jedynie ich przypadkowym aspektem, ale cale s- z niego zbudowane. W obszarach ryzyka zinstytucjonalizowanego jego wymiar jednostkowy na wiele sposobw splata si( z ryzykiem zbiorowym. Na przyk$ad d$ugo!" #ycia jednostki ma bezpo!redni zwi-zek z globaln- gospodark- wolnorynkow-. Jednak#e w kontek!cie naszych rozwa#a* wa#niejsze jest ich znaczenie dla przebiegu kolonizacji przysz$o!ci. We)my na przyk$ad gie$d(. Jest to uregulowany rynek, ktry oferuje szereg papierw warto ! ciowych (kategoria sama przez si ( interesuj - ca) wystawianych przez po#yczkobiorcw wierzycielom. Daje to jednym i drugim mo#liwo!" wyboru sposobw strukturowania

ryzyka ze wzgl(du na ich cel, jakim jest zysk finansowy. Ma to tak#e wp$yw na wycen( warto!ci papierw warto!ciowych w zale#no!ci od spodziewanego zysku i z uwzgl(dnieniem ryzyka podejmowanego przez inwestorw13. Po # yczkodawcy i po#yczkobiorcy maj- wiele wymaga* finansowych. Niektrzy po#yczkodawcy s- nastawieni na d$ugoterminow- akumulacj( pieni(dzy, a inni, zorientowani na szybki zysk, maj-c na uwadze swj cel, b(d- sk$onni podj-" nawet du#e ryzyko. Po#yczkobiorcy z regu$y potrzebuj- pieni(dzy na d$ugo, ale pewne ryzyko straty ze strony po#yczkodawcw jest nieuniknione. Na rynku gie$doI 13 Zob. Peter G. Moore, The Business of Risk, Cambridge 1983, Cambridge University Press, s. 10 i nast. wym inwestorzy maj- do wyboru wiele stopni ryzyka i sposobw asekuracji, podczas gdy po#yczkobiorcy staraj- si( dostosowa" warunki otrzymania kapita$u do stopnia ryzyka przedsi(wzi(", w ktre chc- go zainwestowa". Gie$da jest uteoretyzo-wan- domenwyrafinowanej refleksyjno!ci - zjawiskiem, ktre bezpo!rednio modyfikuje charakter ryzyka zwi-zanego z po#yczaniem pieni(dzy. Badania wykazuj- wi(c, #e wska)nik cena/zysk jest marnym predyktorem zysku lub wzrostu dywidendy. Zgodnie z niektrymi teoriami stosowanymi na rynku inwestycji gie$dowych dowodzi to, #e rynek gie$dowy nie jest w stanie ustali", ktre przedsi(biorstwa najkorzystniej spo#ytkuj- zasoby finansowe, i odpowiednio wyliczy" strategii ryzyka. Wed$ug innych teorii za wynik ten odpowiada retencja zyskw i inne mo#liwe do ustalenia czynniki, z czego wynikaj- odpowiednio r#ne strategie. Miar- refleksyjnej z$o#ono!ci takich kalkulacji jest fakt, #e rodzaj przyj(tej teorii mo#e wp$ywa" na sam- polityk( retencyjn-14.

Podobnie jak inne obszary ryzyka, rynki gie$dowe czynnie wykorzystuj- ryzyko do wytwarzania przysz$o!ci", ktra jest nast(pnie kolonizowana. Uczestnicy rynku doskonale zdaj- sobie z tego spraw ( . Jedn - z ilustracji tego faktu jest istnienie specyficznych rynkw przysz $ o ! ci. Dzi ( ki aktywacji ryzyka wszystkie oszcz(dno!ci i po#yczki tworz- mo#liwe przysz$e !wiaty. Ale rynki przysz$o!ci zupe$nie bezpo!rednio oddaj- przysz$o!" w zastaw, tworz-c tam przycz$ek, ktry stanowi specyficzne zabezpieczenie dla pewnych po#yczkobiorcw. Refleksyjna kontrola ryzyka jest wpisana w systemy ryzyka zinstytucjonalizowanego. Nie jest ona natomiast cz(!ci- innych parametrw ryzyka, ktre maj- nie mniej zasadnicze znaczenie dla szans i planw #yciowych. Wa#nym sk$adnikiem 14 Zob. Richard A. Brearley, Stewart Myers, Principles of Corporate Finance, New York 1981, McGraw-Hill. 164 TV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo wsp$czesnej ekspertyzy i dyskursu publicznego jest rozk$ad ryzyka, czyli analiza ryzyka w danym uk$adzie dzia$ania, przy aktualnym stanie wiedzy i w aktualnych warunkach. Jako #e to, co aktualne", w obu przypadkach wci-# si( zmienia, rozk$ady takie trzeba wci-# rewidowa" i uaktualnia". We)my za przyk$ad na co umieramy", czyli najwi(ksze czynniki ryzyka zwi - zane ze ! miertelno ! ci - 15. Rozk $ ad ryzyka podstawowych chorb, ktre zagra#aj- #yciu, wskazuje na du#e r#nice mi(dzy prze$omem wieku i sytuacj- obecn- w krajach rozwini(tych. Do 1940 roku takie choroby zaka)ne, jak gru)lica, zapalenie nerek czy b$onica, wypad$y z pierwszej dziesi-tki chorb powoduj-cych !mier". Choroby serca i nowotwory znalaz$y si( po

roku 1940 na pierwszym i drugim miejscu w!rd przyczyn !mierci i ich usytuowanie nie zmieni$o si(. Za g$wny powd tej zmiany uwa#a si( wi(kszy odsetek ludzi powy#ej pi("dziesi-tego roku #ycia, ale niektrzy nie zgadzaj- si( z tym stanowiskiem, wskazuj-c w zamian na diet( i czynniki !rodowiskowe. Nale#y zwrci" uwag(, #e od 1900 roku zasadniczej zmianie uleg$y koncepcje s$u#-ce ustalaniu g$wnych przyczyn zgonw. To, co na prze$omie wiekw pierwotnie okre!lano oglnie jako wewn-trzczaszkowe wylewy pochodzenia naczyniowego", przekszta $ ci $ o si ( w latach sze !" dziesi - tych w wylewy naczyniowe ze skutkami dla centralnego uk$adu nerwowego", a od tamtego czasu przyj($o nazw( choroby mzgowo-naczyniowe". Takie zmiany to co! wi(cej ni# chwilowe trendy. S- one wyrazem zmian pogl-dw naukowych na dane schorzenie. Uwa#a si(, #e w krajach o wysokiej zapadalno!ci na chorob( wie*cow-, jak Wielka Brytania i Stany Zjednoczone, oko$o dwch trzecich populacji po trzydziestym pi-tym roku #ycia ma zw(#one t(tnice wie*cowe, chocia# nie na tyle, aby elektrokarParametry ryzyka 165 Zob. John Urquhart, Klaus Heilmann, Risk Watch, rozdz. 4. diogram wykaza$ konkretne symptomy lub zmiany patologiczne. Ka#dego roku w przybli#eniu jedna osoba na osiemdziesi-t w wieku trzydziestu pi(ciu lat ma zawa$ serca, ale tylko niewielki procent tych przypadkw ko*czy si( zgonem. Choroby serca wyst(pujcz(!ciej u m(#czyzn ni# u kobiet, chocia# ta r#nica zmniejsza si(. W Stanach Zjednoczonych i jeszcze w jednym czy w dwch krajach, po systematycznym wzro!cie przez wiele lat, odsetek zgonw wywo$anych przez chorob( wie*cow- zacz-$ spada". Przyczyny tego

zjawiska s- przedmiotem o#ywionej dyskusji. Mog- do nich nale#e" zmiany sposobu od#ywiania si(, poprawa bezpo!redniej pomocy medycznej, ograniczenie liczby palaczy lub wzrost liczby osb doros$ych regularnie wykonuj-cych "wiczenia fizyczne. Panuje powszechna zgoda co do tego, #e r#ne elementy stylu #ycia majsilny wp$yw na ryzyko chorb serca. Na poparcie tego pogl-du istnieje wiele danych porwnawczych. Japonia ma najni#szy spo!rd wszystkich krajw przemys$owych wska)nik zachorowa* na chorob( wie*cow-. Jednak zapadalno!" na t( chorob( dzieci i wnukw japo*skich imigrantw w Stanach Zjednoczonych jest taka jak w USA, a nie w Japonii. Ale to, jaki wp$yw na etiologi( chorb serca ma, w porwnaniu z innymi elementami stylu #ycia, dieta, nie jest ca$kiem jasne. Na przyk$ad Francja ma niski wska)nik zachorowa* na chorob( wie*cow-, mimo #e dieta Francuzw jest bogata w substancje, ktre, zgodnie z aktualnwiedz-, j- wywo$uj-. Rak nie jest jednolit- jednostk- chorobow-, przynajmniej je!li chodzi o zwi-zane z nim ryzyko zgonu. Pocz-wszy od prze$omu wieku r#ne postacie chorb nowotworowych r#nie si( rozwija$y. Wska)nik zgonw na raka p$uc zacz-$ systematycznie wzrasta" od 1930 roku, a jego utrzymuj-c- si( tendencj( wzrostow- mo#na t$umaczy" odsuni(tymi w czasie skutkami szeroko rozpowszechnionego a# do p)nych lat sze!"dziesi-tych palenia. Z drugiej jednak strony nast-pi$ 166 IV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo Parametry ryzyka 167 stopniowy spadek zachorowa* na inne nowotwory. W!rd

ekspertw panuje rozbie#no!" zda* co do przyczyn tego stanu rzeczy. Ich opinie co do tego, czy i w jakim stopniu dieta i czynniki !rodowiskowe wywo$uj- te choroby, rwnie# s- podzielone. Regularna i szczeg$owa kontrola czynnikw ryzyka zdrowotnego stanowi doskona$y przyk$ad nie tylko rutynowej refleksyjno!ci wobec zewn(trznych czynnikw zagro#enia, ale wsp$oddzia$ywania systemw eksperckich i zachowa* laikw w stosunku do czynnikw ryzyka. Specjali!ci w dziedzinie medycyny i inni naukowcy dostarczaj- materia$w, na podstawie ktrych badany jest rozk$ad ryzyka. Ale rozk$ad ryzyka nie pozostaje ju# wy$-czn- domen- ekspertw. Og$ populacji jest tego, cho"by tylko z grubsza, !wiadomy, a medycyna i inne dyscypliny rzeczywi!cie staraj- si( udost(pnia" laikom swoje odkrycia. Ich odbir wp$ywa na style #ycia w ca$ej populacji, chocia# zmiany wzorw zachowa* zale #- zazwyczaj od przynale # no ! ci klasowej, przy czym profesjonali!ci i grupy wysoko wykszta$cone podejmuj- je ch(tniej. Jednak#e stanowisko ekspertw -je#eli w ogle mo#na tu mwi" o jakim! jednolitym stanowisku - mo#e nagle ulec zmianie, nawet je#eli uprzednio postulowane zmiany w obr(bie stylw #ycia zosta$y ju# poczynione. Niektrzy pami(taj- by" mo#e, #e palenie by$o kiedy! zalecane przez pewne !rodowiska ekspertw jako !rodek odpr(#aj-cy, a #eby mie" zdrowe cia$o, nale#a$o je!" krwiste mi(so, mas$o i !mietan(. Poj ( cia i terminy medyczne zmieniaj - si ( , w miar ( jak poszczeglne teorie s- poddawane rewizji i odrzucane. Co wi(cej, w obr(bie profesji medycznej w ka#dej kwestii panuje znaczna, niekiedy radykalna rozbie#no!" zda* co do czynnikw ryzyka oraz etiologii g$wnych chorb zagra#aj-cych #yciu. S- te# specjali!ci znajduj-cej coraz wi(ksze uznanie ortodoksyjnych !rodowisk -

medycyny alternatywnej, ktrzy, nawet w przypadku tak powa#nych schorze*, jak choroba wie*cowa i rak, podwa#aj- co bardziej ugruntowane pogl-dy. Ocena ryzyka utraty zdrowia zale#y w du#ej mierze od tego, kto w tych dysputach ma racj(", bo o ile rozk$ad ryzyka dla okre!lonego punktu w czasie wygl-da na obiektywny, interpretacja ryzyka, na ktre jest nara#ona jednostka lub grupa, zale#y od tego, czy nast-pi- zmiany stylu #ycia oraz czy b(d- one oparte na miarodajnych za$o#eniach. Raz ustanowiony fragment stylu #ycia, powiedzmy, okre!lony sposb od#ywiania si(, mo#e by" odporny na modyfikacje, bo najpewniej ulegnie integracji z innymi wymiarami aktywno!ci danej osoby. Wszystkie te rozwa#ania przyczyniaj- si( do refleksyjnego przyjmowania zapo!redniczonych przez systemy abstrakcyjne parametrw ryzyka. Trudno si( dziwi", #e w obliczu takiej z$o#ono!ci niektre osoby trac- zaufanie w$a!ciwie do wszystkich specjalistw w zakresie medycyny, jedynie w ostateczno!ci zasi(gaj- ich porad i uparcie trzymaj- si( swoich w$asnych nawykw. W odr#nieniu od zagro#e* zdrowia czynniki ryzyka na wielkskal( s- z definicji oddalone od poszczeglnych osb, chocia#, znw z definicji, znajduj- bezpo!rednie prze$o#enie na szans( #yciowe ka#dej jednostki. Oczywistym b$(dem by$oby przypuszcza", #e ludzie #yj-cy w warunkach nowoczesno!ci s- pierwszymi, ktrzy obawiaj- si( strasznych katastrof, jakie mog- si( wydarzy". Wizje eschatologiczne by$y w wiekach !rednich powszechne, a s- te# inne kultury, dla ktrych !wiat jest pe$en ogromnych niebezpiecze*stw. Jednak zarwno pojmowanie, jak i charakter tych katastroficznych wizji r#ni- si( pod pewnymi wzgl(dami od wsp$czesnej !wiadomo!ci istnienia czynnikw ryzyka o szerokim zasi(gu.

Ryzyko to wynika z gwa$townie przebiegaj-cych procesw globalizacyjnych. Jeszcze p$ wieku temu ludzko!" nie by$a wystawiona na tego rodzaju niebezpiecze*stwo. I + 168 IV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo Te nowe czynniki ryzyka tworz- ciemn- stron( nowoczesno!ci i nie znikn-, dopki trwa" b(dzie nowoczesno!". Takie jak dzi! lub podobne zagro#enia b(d-, jako trudne do przewidzenia skutki uboczne, niezmiennie towarzyszy $ y gwa $ townym zmianom spo$ecznym i technicznym. Czynniki ryzyka na wielk- skal( majszczeglny charakter. Im bardziej zgubnych niebezpiecze*stw dotycz-, tym mniej jeste!my !wiadomi, czym tak naprawd( ryzykujemy - bo je!li co! idzie nie tak", jest ju# za p)no, by temu zaradzi". Pewne tragiczne wydarzenia, jak na przyk$ad katastrofa w Czernobylu, daj- wyobra#enie o tym, co mog$oby si( wydarzy". Podobnie jak w wielu innych kwestiach, specjali!ci nie s- w pe$ni zgodni co do d$ugoterminowych skutkw wyciekw radioaktywnych, jakie nast-pi$y przy awarii elektrowni, dla nara#onej na nie ludno!ci. Oglnie uwa#a si(, #e spowoduj- one wzrost zachorowa* na pewne choroby i b(d- mia$y oczywi!cie dramatyczne nast(pstwa dla ludzi, ktrzy mieli z nimi bezpo!redni kontakt w Zwi-zku Radzieckim. Ale szacunek skutkw wi(kszej awarii nuklearnej, nie mwi-c ju# o konflikcie nuklearnym cho"by na ma$- skal(, pozostaje kwesti- czystej kontrfaktycznej spekulacji. W przypadku czynnikw ryzyka na wielk- skal( musz- by" stosowane inne metody szacunkowe ni# w przypadku zagro#e*, ktrych skutki poddaj- si( systematycznej kontroli i obserwacji -

chocia # interpretacje te trzeba nieustannie rewidowa " i aktualizowa" w !wietle nowych teorii i informacji. Teza, zgodnie z ktr - ocena ryzyka jest sama przez si ( ryzykownym przedsi(wzi(ciem, nigdzie nie sprawdza si( lepiej ni# w ocenie ryzyka na wielk- skal(. Powszechnie stosowan- metod- szacowania ryzyka awarii reaktorw j-drowych jest model drzewa usterek. Powstaje ono na zasadzie wyliczania wszelkich znanych !cie#ek prowadz - cych do mo # liwej usterki reaktora, a nast ( pnie wyszczeglniania !cie#ek prowadz-cych do tych !cie#ek, i tak dalej. Ko*cowym efektem ma by" mo#liwie precyzyjne okre!Parametry ryzyka 169 lenie ryzyka. Metoda ta znalaz$a zastosowanie w badaniach bezpiecze*stwa reaktorw w Stanach Zjednoczonych i kilku krajach europejskich. Pozostawia ona jednak wiele niedopowiedze*16. Nie sposb precyzyjnie oszacowa" ryzyka ludzkiego b$(du lub sabota#u. Katastrofa w Czernobylu by$a skutkiem b $( du cz $ owieka, podobnie jak wcze ! niej po # ar najwi( kszej stacji nuklearnej w Brown's Ferry w Stanach Zjednoczonych. Po#ar wybuch$, kiedy technik, pogwa$caj-c ustanowione procedury, szuka$ ze !wieczk- przecieku powietrza. Niektre drogi prowadz-ce do potencjalnej katastrofy mo#na zupe$nie przeoczy". Wiele pomini(" zdarza$o si( przy szacunkach ryzyka na ma$- skal(, a przy czynnikach ryzyka na wielk- skal( niebezpiecze*stwa ustalano cz(sto dopiero we wstecznej analizie danych i za$o#e*. Sta$o si( tak w hipotetycznej sytuacji, kiedy ameryka*ska Narodowa Akademia Nauk otrzyma$a za zadanie okre!lenie ryzyka, na jakie nara#one zosta$yby dostawy #ywno!ci, gdyby wybuch$ konflikt nuklearny o okre!lonym nat(#eniu. Grupa

zaanga#owanych w te badania naukowcw ustali$a, #e powsta$y ubytek warstwy ozonowej nie by$by gro)ny dla zasobw #ywno!ci ocala$ej ludno!ci, bo wiele ro!lin uprawnych, ktre s- zdolne przetrwa " w warunkach podwy # szonego promieniowania ultrafioletowego, mo#na by nadal hodowa". Nikt z cz$onkw konsylium nie zauwa # y $ jednak, # e podwy # szony poziom promieniowania praktycznie uniemo#liwi$by ludziom wykonywanie jakichkolwiek prac rolnych17. Czynniki ryzyka na wielk- skal( stanowi- jeden z elementw oglnej atmosfery ryzyka", ktra cechuje p)n- nowoczesno!" z jej zapo!redniczonymi przez systemy eksperckie nowin16 Zob. Paul Slovic, Baruch Fischoff, How Safe Is Safe Enough'!, w: Risk and Chance, Jack Downie, Paul Lefrere (red.), Milton Keynes 1980, Open University Press. 17 Zob. Philip M. Boffey, Nuclear War, Science" 1975, t. 190. 170 IV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo karni naukowymi. Jak zauwa#a Rabinowitch: Jednego dnia dowiadujemy si( o szkodliwo!ci rt(ci i biegniemy opr#ni" nasze p$ki z puszek z tu*czykiem, a jutro mo#e si( okaza", #e mamy wystrzega" si( mas$a, ktre nasi dziadkowie uwa#ali za najbardziej zdrowotny z produktw, i #e musimy zeskroba" ze !cian farb( o$owiow-. Dzi! niebezpiecze*stwo czai si( w fosforanach w naszym ulubionym detergencie, jutro przyjdzie kolej na insektycydy, ktre par( lat temu witano jako wybawicieli milionw od !mierci g$odowej. Gro)ba !mierci, ob$(du i - chyba jeszcze straszniejszy rak czai si( we wszystkim, co bierzemy do ust i do r-k"18. Cytat ten pochodzi sprzed jakich! dwudziestu lat. Od tamtego czasu w

tu * czyku znaleziono nowe szkodliwe pierwiastki, pewne detergenty, ktre w latach siedemdziesi-tych uchodzi$y za bezpieczne, zosta$y wycofane, a jednocze!nie niektrzy lekarze doszli do wniosku, #e lepiej je!" mas$o ni# zalecane wcze!niej niskokaloryczne margaryny. Problem, powtrz(, nie polega na tym, #e #ycie sta$o si( samo w sobie bardziej ryzykowne ni# w minionych epokach. Rzecz polega na tym, #e w warunkach nowoczesno!ci my!lenie w kategoriach ryzyka i szacunek ryzyka jest na dobr- spraw( zaj(ciem, ktremu nieustannie, cho" mo#e niedostrzegalnie, oddaj- si( zarwno laicy, jak i eksperci. Nale#y pami(ta", #e w odniesieniu do wi(kszo!ci systemw eksperckich, jakie wkraczaj- w nasze #ycie codzienne, wszyscy jeste!my laikami. Mno#eniu specjalizacji towarzyszy rozwj nowoczesnych instytucji, a dalsze zaw(#anie zakresw specjalistycznych dyscyplin jawi si( jako nieunikniony efekt post(pu technicznego. Wraz z post(puj-c- specjalizacj- kurczy si( obszar, w ktrym jakakolwiek jednostka mo#e si( uwa#a" za eksperta. W innych ]8 Eugene Rabinowitch, Living Dangerously In the Age of Science, Bulletin of the Atomic Scientists" 1972, nr 28. ,wiadome podejmowanie ryzyka 171 dziedzinach #ycia b(dzie ona w takiej samej sytuacji jak ka#dy. Nawet w dziedzinach, w ktrych w!rd ekspertw panuje konsens, zmienny i rozwojowy charakter nowoczesnej wiedzy powoduje, #e jej wtrny wp$yw na my!lenie i dzia$anie laikw mo#e by" niejednoznaczny i z$o#ony. Tak wi(c nowoczesna atmosfera ryzyka niepokoi wszystkich. Nikt nie mo#e si( czu" bezpieczny. ,wiadome podejmowanie ryzyka

Istnieje oczywi!cie r#nica mi(dzy ryzykiem, na jakie nara#amy si( !wiadomie, a ryzykiem wpisanym w warunki #ycia spo$ecznego lub typowym dla wybranego przez nas stylu #ycia. Obszary ryzyka zinstytucjonalizowanego dostarczaj- pewnych ram, w ktrych jednostki mog- zdecydowa", czy podj-" du#e ryzyko, tak#e utraty # ycia, jak w niebezpiecznych sportach i tym podobnych przedsi(wzi(ciach. Ale r#nica mi(dzy ryzykiem podejmowanym na w$asne #yczenie a ryzykiem, jakiego jednostka wcale nie szuka, jest cz(sto zamazana, i po prostu nie zawsze odpowiada podzia$owi na obszary ryzyka zewn(trznego i zinstytucjonalizowanego. W$a!ciwe nowoczesnej gospodarce czynniki ryzyka dotycz-, o czym by$a ju# mowa, prawie ka#dego, niezale#nie od tego, czy dana jednostka czynnie uczestniczy w tworzeniu porz - dku gospodarczego. Inne przyk$ady to prowadzenie samochodu i palenie. Prowadzenie samochodu jest na og $ czynno ! ci dobrowoln-, ale w wielu przypadkach styl #ycia i inne czynniki sprawiaj - , # e korzystanie z samochodu staje si ( bliskie konieczno!ci. Mo#na z w$asnej woli zacz-" pali", ale kiedy palenie przejdzie w na $ g, staje si ( tak samo kompulsywne, jak uzale#nienie od alkoholu19. 19 Zob. John Urquhart, Klaus Heilmann, Risk Watch, s. 89. 172 IV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo Czynne podej!cie do pewnych typw ryzyka jest istotnym elementem atmosfery ryzyka. Pewne aspekty czy te# rodzaje ryzyka same przez si( stanowi- warto!", jak uczucie podniecenia przy szybkiej je)dzie samochodem, ktre niebezpiecznie przypomina dreszczyk wywo$ywany przez pewne przedsi(wzi(cia w obszarach ryzyka zinstytucjonalizowanego. Rozpocz(cie palenia przy pe$nej

!wiadomo!ci jego szkodliwego wp$ywu na zdrowie jest przyk$adem brawury, ktra tak#e mo#e dostarcza" psychicznej satysfakcji. Je!li rzeczywi!cie tak jest, zachowania te mo#na rozpatrywa" w kategoriach kultywowania ryzyka", ktre omwi( dalej. Ale w wi ( kszo ! ci przypadkw masow - biern - akceptacj ( ryzyka zwi-zanego z takimi praktykami, jak jazda samochodem lub palenie papierosw, nale#y rozumie" inaczej. Zazwyczaj wysuwa si( dwa rodzaje argumentw. Wed$ug jednych wielkie korporacje i inne pot(#ne, wp$ywowe czynniki spiskuj-, aby ukry" przed spo$ecze*stwem prawdziwe parametry ryzyka lub stosuj- reklamy i inne metody warunkowania, aby znaczna cz(!" populacji mimo wszystko popad$a w ryzykowne nawyki. Drugi rodzaj interpretacji zak$ada, #e wi(kszo!" laikw nie bierze sobie zbytnio do serca indywidualnego lub odsuni(tego w czasie ryzyka, mimo #e wr(cz przesadnie reaguje na zbiorowe katastrofy i czynniki, ktre sbardziej widoczne". Obie interpretacje k$ad- nacisk na pozornie irracjonalne motywy zachowa*. &adna z nich nie wydaje si( szczeglnie przekonuj - ca, chocia # bez w - tpienia czynniki wymienione w ka#dej z nich nie s- bez znaczenia. G$wne powody tkwi- prawdopodobnie w charakterystycznych cechach stylw #ycia i planach #yciowych. Jako #e specyficzne praktyki tworz- zazwyczaj spjny uk$ad nawykw #yciowych, jednostki nie zawsze, a wr(cz rzadko kiedy szacuj- czynniki ryzyka oddzielnie, ka#dy w swojej dziedzinie. Przy planowaniu #ycia ludzie maj- na wzgl(dzie ,wiadome podejmowanie ryzyka 173 pakiety" czynnikw ryzyka, nie kalkuluj- natomiast, jakie implikacje mog- mie" poszczeglne ryzykowne zachowania. Innymi s$owy, decyduj-c si( na dany styl #ycia, podejmuj- pewne

mieszcz-ce si( w rozs-dnych granicach" ryzyko jako cz(!" ca$ego pakietu. D-#enie do kolonizacji przysz$o!ci jest nieod$-cznym elementem strategii planowania #ycia. Podobnie jak w przypadku przysz$o!ci zbiorowej, wtargn -" mo # na jedynie na skrawek obszaru przysz$o!ci, ktra wymyka si( szacunkom ryzyka. Ka#da jednostka zak$ada teczk( z szacunkami ryzyka, ktre mog- by" mniej lub bardziej czytelne, miarodajne i otwarte". Mo#e te# w wy#szym stopniu biernie zda" si( na bieg wypadkw. My!lenie w kategoriach ryzyka okazuje si( raczej nieuniknione. Wi(kszo!" ludzi ma tak#e !wiadomo!" ryzyka, jakie wi-#e si( z odrzuceniem takiego my!lenia, nawet je#eli woli je zlekcewa#y". W na$adowanych refleksyjnych warunkach rozwini(tej nowoczesno!ci #ycie na automatycznym pilocie" staje si( coraz trudniejsze i coraz trudniej ochroni" okre!lony styl #ycia, cho"by by$ silnie zakorzeniony, przed uoglnion- atmosfer- ryzyka. &eby nie by$o nieporozumie*, nale#y w tym miejscu podkre!li", i# szacunek ryzyka jest w wi(kszo!ci przeprowadzany na poziomie !wiadomo!ci praktycznej i, jak dalej wska#(, kokon ochronny podstawowego zaufania nie przepuszcza sk-din-d niepokoj-cych zdarze*, ktre potencjalnie wp$ywaj- na okoliczno!ci #ycia jednostki. Nie$atwo jest by" na luzie" w dobie rozwini(tej nowoczesno ! ci, kiedy ramy odpowiedzialno ! ci" i rozwj wsplnych historii" to w przewa#aj-cej mierze osi-gni(cia refleksyjne. Ale takie historie tworz- cz(sto warunki, w ktrych, przynajmniej w okre!lonych fazach #ycia jednostki, stosunkowo $atwo jej zachowa" poczucie bezpiecze*stwa ontologicznego. 174 IV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo

Ryzyko, bezpiecze*stwo i kokon ochronny Jak ju# wcze!niej podkre!la$em, wra#enie normalno!ci" odnosi si( do czego! wi(cej ni# pokaz, ktry urz-dzaj- dla siebie jednostki, #eby podtrzyma" interakcj(. W sytuacjach #ycia codziennego rutynowe zachowania jednostek przecinaj- si( ze szlakami, ktrymi jednostki poruszaj- si( w czasie i przestrzeni, tworz-c normalne" i przewidywalne" warunki #ycia. Normalno!" jest starannie wypracowywana w ramach aktywno!ci spo$ecznej. Dotyczy to na rwni cia$a i artykulacji spraw i celw jednostki. Jednostka musi by" obecna cia$em, #eby w ogle by"20, a cia$o, jako fizyczne ja", trzeba bezustannie chroni" i wspiera", zarwno uczestnicz-c bezpo!rednio w codziennych sytuacjach, jak i przy planowaniu #ycia, ktre przekracza ograniczenia czasu i przestrzeni. W jakim! sensie cia$o jest wiecznie wystawione na niebezpiecze*stwo. Zawsze, nawet w najbli#szym otoczeniu, obecne jest ryzyko uszkodzenia cia$a. Dom na przyk$ad jest miejscem niebezpiecznym. Wysoki odsetek powa # nych obra # e * jest spowodowanych wypadkami w domu. Zgodnie z nader rzeczow - definicj Goffmana, cia$o jest urz-dzeniem, od ktrego sprawno!ci zale#y bardzo wiele, i w$a!ciciel wci-# poddaje je prbom ognia"21. Jak sugerowa$em w rozdziale drugim, podstawowe zaufanie jest podstaw- zwi-zku mi(dzy rutyn- codzienno!ci i wra#eniem normalno ! ci. W sytuacjach # ycia codziennego podstawowe zaufanie wyra#a si( przez branie w nawias ewentualnych zdarze* lub spraw, ktre w pewnych warunkach mog$yby wywo$a" panik(. To, co zdaj- si( robi" i kim zdaj- si( by" inni ludzie, uwa#a si( zazwyczaj za to, co faktycznie robi- i kim faktycznie s-. Rozwa#my jednak, dla przyk$adu, !wiat szpiega, 20 Zob. Erving Goffman, Interaction Ritual, s. 166.

21 Ibid., s. 167. Ryzyko, bezpiecze*stwo i kokon ochronny 175 ktremu instynkt samozachowawczy nakazuje w-tpi" w szereg pozorw normalno!ci, jakie akceptuj- inni. Szpieg zawiesza cz(!" uoglnionego zaufania, ktre pok$adamy w !wiecie, gdzie jest jak jest", i cierpi m(ki niepokoju przez zupe$nie przyziemne wypadki. Pomy$ka telefoniczna mo#e najwy#ej troch( zdenerwowa" zwyk$ego cz$owieka, ale dla agenta wywiadu mo#e stanowi" sygna$ wysoce niepokoj-cy. Poczucie cielesnego i psychicznego luzu" jest, jak ju # wspomina$em, ci(#ko wypracowywane w toku codziennych rutynowych czynno!ci. Je#eli w sytuacjach dzia$ania wydajemy si( na og$ mniej podatni, ni# istotnie jeste!my, to dlatego, #e d$ugo uczyli!my si(, jak unika" potencjalnych zagro#e* i jak je neutralizowa". Najprostsze czynno!ci, takie jak chodzenie bez przewracania si(, niezderzanie si( z r#nymi przedmiotami, przechodzenie przez ulic( lub jedzenie no#em i widelcem, zosta$y wyuczone w sytuacjach, ktre pierwotnie mia $ y wymiar prze$omowy. Wra#enie, #e przez wi(kszo!" czasu nic takiego si( nie dzieje", wynika z nieustannej czujno!ci, ktrej osi-gni(cie wymaga d$ugiej wprawy i od ktrej zale#y utrzymanie kokonu ochronnego, b ( d - cego z kolei warunkiem mo # liwo ! ci przeprowadzenia jakichkolwiek regularnych dzia$a*. Goffmanowski Umwelt jest kategori-, za pomoc- ktrej zazwyczaj analizuje si( wskazane powy#ej zjawiska. Umwelt jest rdzeniem (wypracowanej) normalno!ci, ktr- otaczaj- si( jednostki i grupy22. Poj(cie to pochodzi z bada* nad zachowaniami zwierz-t. Zwierz(ta s- wra#liwe na otaczaj-cy je !wiat z punktu widzenia

niebezpiecze * stw, jakie mog - z niego pochodzi " . Zakres wra#liwo!ci jest r#ny u r#nych gatunkw. Jedne zwierz(ta ju# z odleg$o!ci paru mil odbieraj- d)wi(ki, zapachy i ruch. Umwelt innych jest bardziej ograniczony. 22 Zob. Erving Goffman, Relations in Public, London 1971, Allen Lane, s. 252 i nast. 176 IV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo W przypadku ludzi Umwelt rozci-ga si( poza bezpo!rednie otoczenie fizyczne. Mieszcz- si( w nim nieograniczone obszary czasu i przestrzeni i odpowiada on, by pos$u#y" si( kategoriSchiitza, systemowi istotno!ci, ktry obejmuje #ycie jednostki. Jednostki zachowuj- bez ma$a ci-g$- czujno!" na sygna$y, ktre odnosz- ich aktualne czynno!ci do odleg$ych w przestrzeni znacz-cych osb i zdarze*. Umwelt jest ruchomym" !wiatem normalno!ci, ktry jednostka zabiera ze sob- przechodz-c od sytuacji do sytuacji, chocia# osi-gni(cie normalno!ci zale#y tak#e od innych, ktrzy potwierdzaj- odtwarzanie tego !wiata lub w nim uczestnicz-. Jednostka wytwarza niejako przed sob- czo$o fali odpowiednio!ci", ktra porz-dkuje przygodne zdarzenia ze wzgl(du na ryzyko i ewentualne powody do niepokoju. Ruch w czasie i przestrzeni - fizyczna ruchliwo!" ca$a przemieszczaj-cego z jednego miejsca w drugie - ka#e jednostce skupia" uwag( na fizycznych w$a!ciwo!ciach kontekstw dzia$ania, ale zwi-zane z nimi zagro#enia s- kontrolowane ze wzgl(du na znacznie szerszy i bardziej rozproszony wachlarz niebezpiecze*stw. We wsp$czesnym zglobalizowanym !wiecie Umwelt obejmuje tak#e ! wiadomo !" ryzyka o szerokim zasi ( gu, ktre odpowiada zagro#eniom, jakich nie sposb zupe$nie wyeliminowa".

W warunkach nowoczesnych, sk-d znik$a na og$ fortuna, ludzie ssk$onni dzieli" Umwelt na zdarzenia zaplanowane i przygodne. Przygodne zdarzenia tworz- przy tym t$o dla pierwszoplanowych istotno!ci, z ktrych utkany jest bieg zdarze*. Takie zr#nicowanie pozwala te# jednostce wyodr(bni" i przenie!" w sfer(, wobec ktrej tak#e b(dzie wykazywa" uwag(, ale minimaln-, ca$y szereg faktycznych i potencjalnych wydarze*. Naturalnym nast(pstwem jest to, #e ka#dy uczestnik interakcji przyjmuje, i# wi(kszo!" jego dzia$a* jest innym oboj(tna - chocia# oboj(tno!", w postaci kodw uprzejmej nieuwagi, tak # e jest w publicznych sytuacjach wsp$obecno!ci wypracowywana. Ryzyko, bezpiecze*stwo i kokon ochronny W przeciwie*stwie do paranoika zwyk$y cz$owiek jest wi(c w stanie przyj-" do wiadomo!ci, #e momenty prze$omowe dla jego #ycia nie s - skutkiem losu. Przymierzaj - c si ( do ryzykownego przedsi(wzi(cia, trzeba liczy" na szcz(!cie, ale ma ono tak#e szersze znaczenie jako ogniwo $-cz-ce szans( z prze$omem, ktry ma przynie!", kiedy jednostka ma szcz(!cie lub pecha. Poniewa# jednak cz(sto trudno nakre!li" granic( mi(dzy zdarzeniami przygodnymi a zaprojektowanymi, nieporozumienia" w tej mierze, gdy jeste!my przekonani, #e co!, co si( komu! przydarza, zosta$o wykalkulowane, podczas gdy nie zosta$o, lub odwrotnie, mog- by" przyczyn- powa#nych napi(". Wykrycie kalkulacji $atwo mo#e okaza" si( bardzo niepokoj-ce, jak na przyk$ad wwczas, gdy m-# zaczyna podejrzewa" #on( o niewierno!", kiedy dowiaduje si(, #e jej pozornie przypadkowe spotkanie z by $ ym kochankiem faktycznie wcale nie by $ o dzie $ em przypadku. Przyj ( cie uoglnionego zaufania, jakie wi-#e si( z identyfikacj- przygodnych zdarze*, dotyczy dalszych oczekiwa*, jak rwnie# bie#-cych

interpretacji. Na og$ w sytuacjach spo$ecznych jednostka przyjmuje, #e inni obecni nie wykorzystaj- kiedy! w przysz$o!ci tego, co si( tu i teraz dzieje, w jaki! z$o!liwy lub nie#yczliwy sposb. Jednak to, jaki kto w przysz$o!ci zrobi u#ytek z bie#-cych sytuacji, pozostaje kwesti- otwart-. Kokon ochronny to os$ona zaufania, ktra umo#liwia podtrzymanie mo#liwego Umwelt. Podglebie zaufania jest warunkiem i wynikiem rutynowego przebiegu zdarze* w !wiecie, gdzie nic takiego si( nie dzieje" - !wiecie faktycznych i mo#liwych wydarze*, ktre tworz- !rodowisko bezpo!rednich czynno!ci jednostki i jej planw na przysz$o!", gdzie, z jej punktu widzenia, od wi(kszo!ci nic nie zale#y". Zaufanie obejmuje tu faktyczne i potencjalne zdarzenia w !wiecie fizycznym, jak rwnie# spotkania i dzia$ania w sferze #ycia spo$ecznego. &ycie w ramach nowoczesnych instytucji spo$ecz178 IV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo nych, gdzie ryzyko jest rozpoznawane jako takie, nie zawsze sprzyja pok$adaniu uoglnionego zaufania w odrzuconych mo#liwo!ciach", czyli mo#liwo!ciach, ktre zosta$y wykluczone jako nieadekwatne wzgl(dem to#samo!ci i celw jednostki. Poczucie bezpiecze*stwa psychicznego, jakie daj- koncepcje losu, jest w wi(kszo!ci niedost(pne, podobnie jak personaliza-cje zdarze* naturalnych w postaci duchw, demonw i innych bytw. Dalszych problemw zwi-zanych z relacj- uoglnionego zaufania i Umwelt nastr(cza ci-g$a konstruktywna ingerencja w #ycie codzienne systemw abstrakcyjnych. W nowoczesnych warunkach spo$ecznych, im bardziej jednostka stara si( refleksyjnie nada" kszta$t swojej to#samo!ci, tym wi(ksz-

ma !wiadomo!", #e o przysz$o!ci decyduje to, co dzieje si( teraz. W miar( jak jednostka odchodzi od koncepcji fortuny, g$wnym wymiarem kolonizacji jej obszarw w$asnej przysz$o!ci staje si( szacunek ryzyka, lub wywa#anie ryzyka i szans. Jednak#e z psychologicznego punktu widzenia kluczow - rol ( odgrywa gwarantowana przez kokon ochronny mo#liwo!" zignorowania niebezpiecznych skutkw, na jakie wskazuje my ! lenie w kategoriach ryzyka. Skoro sporz-dzanie rozk$adw ryzyka jest tak wa # nym wymiarem nowoczesno ! ci, jednym ze sposobw osi - gni ( cia tego efektu mo # e by " znajomo !" stosunkw prawdopodobie*stwa dla r#nego typu aktywno!ci lub zdarze*. Mo#liwo!", #e co! pjdzie nie tak", mo#na odsun-" na bok jako tak ma$o prawdopodobn-, #e nie warto zaprz-ta" sobie ni- g$owy. Oblicza si ( , # e pod wieloma wzgl ( dami samolot jest najbezpieczniejszym !rodkiem transportu. W wypadku lotnictwa cywilnego ryzyko !mierci w katastrofie lotniczej wynosi 1:850000 i jest to wynik podzielenia liczby ofiar katastrof lotniczych w danym przedziale czasu przez ca$kowit- liczb( lotw pasa#erskich w tym okresie23. Zob. John Urquhart, Klaus Heilmann, Risk Watch, s. 45. Ryzyko, bezpiecze*stwo i kokon ochronny 179 Maj-c na uwadze liczb( wypadkw, ktrym ludzie ulegaj- w domu, w pracy i w r#nych innych miejscach, trudno zaprzeczy", #e fotel kursowego samolotu unosz-cego si( osiem kilometrw nad ziemijest najbezpieczniejszym miejscem na !wiecie. A jednak wielu ludzi wci-# przera#a latanie, a s- i tacy, ktrzy mimo istniej-cych mo#liwo!ci i !rodkw, jakimi dysponuj-, nigdy nie wsiadaj- do samolotu. Nie mog- pozby" si( my!li, co by by$o, gdyby jednak co!

posz$o nie tak. Co ciekawe, niektrzy z nich nie maj- nic przeciwko poruszaniu si( samochodem, mimo #e na pewno zdaj- sobie spraw( ze zwi-zanego z tym znacznie wy#szego ryzyka utraty zdrowia i #ycia. Jak si( zdaje, kontrfaktyczno!" mocno wa#y na tych wyborach i cho" wypadki drogowe mog- by" makabryczne, nie wywo$uj- w nich takiego przera#enia jak potencjalny przebieg katastrofy samolotu. Inne czynniki, ktre mog- si( przyczynia" do zmniejszenia niepokoju spowodowanego !wiadomo!ci- ryzyka jako ryzyka, to odsuni(cie w czasie i dystans przestrzenny. M$oda, ciesz-ca si( dobrym zdrowiem osoba mo#e mie" pe$n- !wiadomo!" ryzyka, jakie niesie palenie, ale b(dzie odnosi" je do czasu nale#-cego w jej poj(ciu do nieprawdopodobnie dalekiej przysz$o!ci, kiedy dojdzie do czterdziestki, a w tak dalekiej przysz$o!ci zagro#enia te zupe$nie si ( rozmywaj - . Ryzyko, ktre nie dotyczy bezpo ! rednio codziennych sytuacji #yciowych, na przyk$ad czynniki ryzyka na wielk- skal(, tak#e mo#e by" wy$-czone z Umwelt. Innymi s$owy, zwi-zane z nim niebezpiecze*stwa s- zbyt odleg$e od praktycznej strony #ycia jednostki, by bra$a ona powa#nie ewentualno!" ich wyst-pienia. Poj(cie losu nie znik$o jednak bez !ladu. Mo#na je napotka" w niepokoj-cym po$-czeniu pogl-dw odpowiadaj-cych niereligijnemu rozumieniu ryzyka z postawami fatalistycznymi. Wiara w opatrzno !" - znacz - ce zjawisko zwi - zane z pewnymi podstawowymi w$a!ciwo!ciami samej nowoczesno!ci - to "'.4". =4 180 TV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo

Ryzyko, bezpiecze*stwo i kokon ochronny 181 jedna z postaci, w jakiej wraca poj(cie fortuny. Opatrzno!ciowe interpretacje historii stanowi$y g$wny wymiar kultury o!wiecenia, nie dziwi wi(c, #e ich pozosta$o!ci w my!leniu potocznym zachowa$y si( do dzisiaj. Za! postawy wobec ryzyka na wielk- skal( wci-# chyba nosz- znami( wiary w opatrzno!". Nawet je!li #yjemy w apokaliptycznych czasach i jeste ! my nara # eni na wiele globalnych zagro#e*, ludzie zachowuj- przekonanie, #e rz-dom, naukowcom i in#ynierom mo#na zaufa", i# podejm- s$uszne kroki, aby zapobiec wi(kszym katastrofom, inni za! uznaj-, #e na koniec i tak b(dzie, co ma by"". Takie postawy mog - jednak przekszta $ ci " si ( w my ! lenie fatalistyczne. Etos fatalistyczny jest jedn- z mo#liwych reakcji na niereligijn- kultur( ryzyka. Istniej- rodzaje ryzyka, z ktrymi spotykamy si ( wszyscy, jako jednostki, ale rwnie # jako zbiorowo!ci, i ktrym nikt z nas nie jest w stanie zaradzi". Jak powiedzia$by rzecznik takiego !wiatopogl-du, wszystko, co nam si( zdarza w #yciu, jest dzie$em przypadku, a zatem nie pozostaje nic innego, jak pogodzi" si( z tym, #e b(dzie, co ma by"", i zostawi" rzeczy samym sobie. Niezale#nie od tego, zwa#ywszy naciski, ktre popychaj- nas w kierunku przyjmowania czynnej i twrczej postawy wobec osobistych i zbiorowych okoliczno!ci naszej egzystencji, raczej trudno by$oby zachowa" postaw( fatali stycznw ka#dej dziedzinie #ycia. W pewnych sytuacjach ryzyka fatalizm przechodzi cz(sto w bardziej ogln- postaw(, jak j- gdzie indziej okre ! li $ em, pragmatycznej akceptacji" lub cynicznego pesymizmu". Pierwsza z wymienionych postaw polega na przezwyci(#aniu przeciwno!ci z dnia na dzie*, druga na odpieraniu

niepokojw za pomoc- sarkastycznej ironii24. Jest wiele niepo#-danych zdarze*, ktre mog- naruszy" ochronnwarstw( bezpiecze*stwa ontologicznego i wywo$a" panik(. Powody do paniki mog- przybiera" wszelkie formy i rozmiary, od czterominutowego ostrze # enia przed totaln - katastrof - do po!lizgni(cia si( na skrce od banana. Takim powodem mo#e by" symptom lub uraz fizyczny albo niepokj o losy jakiego! #yciowego projektu, faktyczny upadek takiego projektu, czy te # niespodziewane zdarzenia wdzieraj-ce si( w obszar Umwelt. Najwi(kszym wyzwaniem, z jakimi musz- sobie radzi" jednostki, ssytuacje, ktre nie tylko napawaj- przera#eniem, ale wprowadzajrealne zmiany, czyli momenty prze $ omowe. W momencie prze$omowym jednostka zdaje sobie spraw(, #e stoi wobec nowych niebezpiecze*stw i szans. Okoliczno!ci te wymuszaj- na niej zarzucenie, w danym zakresie, rutynowych nawykw, nawet wwczas, gdy s- one !ci!le zintegrowane z jej to#samo!ci-. Jednostka mo#e przyj-" r#ne strategie. Mo#e, z takich czy innych powodw, niezmiennie trzyma " si ( ustalonych sposobw post(powania, nie zwa#aj-c na to, czy s- one odpowiednie ze wzgl(du na nowo zaistnia$e okoliczno!ci. Taka strategia nie zawsze jednak jest mo#liwa do przeprowadzenia. Na przyk$ad osoba, ktra odesz$a od partnera, nie mo#e dzia$a" tak, jak wwczas, gdy byli par-. Wiele momentw prze$omowych ze swej natury zmusza jednostk( do zmiany zwyczajw i rewizji projektw. Nie zawsze jest tak, #e momenty prze$omowe przytrafiaj- si(" jednostkom. Bywa, #e si( je kultywuje lub celowo prowokuje. Szerok- kategori( sytuacji, w ktrych prze$omo-wo!" jest wynikiem !wiadomych zabiegw, tworz- obszary ryzyka zinstytucjonalizowanego i niektre inne, bardziej

zindywidualizowane ryzykanckie przedsi(wzi(cia25. Takie sytuaZob. Anthony Giddens, The Consequences of Modernity, Cambridge 1990, Polity Press. 23 Por. Charles W. Smith, The Mind of the Market, Totowa 1981, Rowman and Littlefield. 182 IV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo cje s- polem do demonstracji odwagi, zaradno!ci i wytrwa$o!ci, a ludzie s- w pe$ni !wiadomi ryzyka, na jakie si( nara#aj-, ale wykorzystuj- je dla stworzenia warunkw krytycznych, ktre snieosi-galne, kiedy rzeczy przebiegaj- rutynowo. Wi(kszo!" obszarw ryzyka zinstytucjonalizowanego, w $- czaj - c sektor gospodarczy, to zawody, czyli przestrzenie, gdzie do podj(cia ryzyka sk$ania konkurencja z innymi lub ch(" przezwyci(#enia przeszkd, jakie stwarza !wiat fizyczny. W przeciwie*stwie do sytuacji czysto losowych", jak na przyk$ad loterie, zawody wymagaj- oddania i czynnego dostosowania si( do okoliczno!ci. Wra#enia, jakich mo#e dostarczy" kultura ryzyka, zale#- od !wiadomych decyzji o wystawieniu si( na niepewny los, gdy# dzi(ki temu to, co si( dzieje, wyr#nia si( na tle zrutynizowanej codzienno!ci. Wra#e* mo#na poszukiwa" w ryzyku wy#szego stopnia nieuczestnicz-co, jako widownia sportw ekstremalnych, lub tam, gdzie prawdopodobie*stwo utraty #ycia lub zdrowia jest w rzeczywisto!ci niewielkie lub udawane (jak przeja#d#ka kolejkgrsk-). Balint wyr#nia kilka typw postaw, ktre decyduj- o czerpaniu wra#e* z sytuacji ryzyka. S- to: !wiadomo!" bycia wystawionym na niebezpiecze*stwo, dobrowolne wystawienie si( na niebezpiecze*stwo oraz mniejsza lub wi(ksza pewno!" wyj!cia ca$o z niebezpiecznej sytuacji26. Weso$e miasteczko jest miejscem,

gdzie wi(kszo!" sytuacji, w ktrych ludzie szukaj- wra#e*, zosta$a skopiowana, ale w sposb kontrolowany, przez co zostaj- zubo#one o dwa kluczowe wymiary: czynne panowanie jednostki nad sytuacj- i czynnik niepewno!ci, ktry z jednej strony zmusza jednostk(, by zapanowa$a nad sytuacj-, z drugiej za! pozwala jej wykaza" si( tym osi-gni(ciem. Goffman zauwa # a, # e cz $ owiek o silnej sk $ onno ! ci do podejmowania ryzyka, na przyk$ad zagorza$y hazardzista, z wolnej Zob. Michael Balint, Thrills and Regressions, London 1959, Hogarth. Ryzyko, bezpiecze*stwo i kokon ochronny 183 gry mo#liwo!ci potrafi wy$owi" szans( w sytuacjach, ktre inni potraktowaliby jako zwyczajne i nic nie znacz-ce. Mo#na by doda", #e umiej(tno!" dostrze#enia takich haczykw zwi(ksza szans( na podj(cie nowych sposobw dzia$ania w starych kontekstach. Odkrycie lub sprowokowanie przygodno!ci sprawia, #e sytuacje, ktre wydawa$y si( !ci!le okre!lone i z gry przes-dzone, znw jawi - si ( jako ) rd $ o tryskaj - ce nieznanymi mo # liwo ! ci. Kultywowanie ryzyka zbiega si( w tym miejscu z pewnymi podstawowymi kierunkami nowoczesno!ci. Mo#liwo!" zburzenia ustalonego porz-dku rzeczy i otwarcia nowych drg, a wi(c kolonizacji nowego fragmentu przysz $ o ! ci, jest rysem niepokoj-cego charakteru nowoczesno!ci. Mo#na by, jak s-dz(, powiedzie", #e podejmowanie ryzyka jest rodzajem eksperymentu z zaufaniem" (w sensie podstawowego zaufania), a co za tym idzie, ma wp$yw na to#samo!" jednostki. Pewno!"", o ktrej pisze Balint, mo#na by uzna" za odpowiednik zaufania - #e uda nam si( przezwyci(#y" niebezpiecze*stwa, na

jakie !wiadomie si( wystawiamy. Dla jednostki zapanowanie nad takimi niebezpiecze*stwami jest okazj- do sprawdzenia si( i pokazania sobie oraz innym, #e poradzi sobie w najtrudniejszych warunkach. Strach jest podniecaj-cy, ale to w$a!nie strach pozwala panowa" nad sytuacj-. Wra#enia, jakich dostarcza !wiadome ryzyko, czerpi- swoj- moc z odwagi istnienia", ktra odpowiada wczesnej socjalizacji. W sytuacjach !wiadomie podejmowanego ryzyka odwaga przejawia si( w$a!nie przez to, co poddawane jest prbie. Jednostka poddaje testowi swoj- nienaruszalno!" przez to, #e b(d-c w stanie wyobrazi" sobie najgorsze", mimo wszystko, niczym do tego nie zmuszana, prze naprzd. Poszukiwanie wra#e* lub, my!l-c bardziej trze)wo, poczucia kontroli sytuacji, ktre mo#na osi-gn-" w !wiadomej konfrontacji z ryzykiem, bez w-tpienia bierze si( z przezwyci(#enia rutyny. Znajduje te# jednak pod$o#e psychologiczne w wyra)184 IV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo nym kontra!cie, jaki zarysowuje si( w stosunku do bardziej odsuni(tych i niejednoznacznych gratyfikacji pochodz-cych z innych sytuacji styczno ! ci z ryzykiem. W przypadku kultywowanego ryzyka zetkni(cie si( z niebezpiecze*stwem i jego pokonanie jest wpisane w samo dzia$anie, podczas gdy w innych gro)nych sytuacjach op$acalno!" powzi(cia takich a nie innych strategii mo#e pozostawa" niezauwa#ona latami. Ryzyko, zaufanie i systemy abstrakcyjne Systemy abstrakcyjne nowoczesno!ci tworz- szerokie obszary wzgl(dnego bezpiecze*stwa, w ktrych toczy si( #ycie codzienne. Jak ju# wspomina$em w tym rozdziale, aspektem my!lenia w kategoriach ryzyka jest rzecz jasna pewien odczuwany stan

zagro # enia, ale jest ono zarazem ! rodkiem stabilizuj - cym przysz$o!", a wi(c metod- kolonizacji przysz$o!ci. Wzgl(dnie sta$y, dog$(bny i gwa$towny bieg zmian, jakie charakteryzuj- nowoczesne instytucje, wraz z ustrukturowan- refleksyjno!ci-, oznacza, #e zarwno na poziomie codziennych praktyk, jak i filozoficznych interpretacji nic nie mo#na uzna" za pewne. Sposb post(powania, ktry dzi! jest poprawny-odpowiedni-i-zalecany, jutro, w !wietle nowych okoliczno!ci lub odkry", mo#e ju# by" postrzegany zupe$nie inaczej. Ale jednocze!nie, je!li chodzi o wiele codziennych dzia$a* spo$ecznych, pozostaj- one skutecznie zrutynizowane przez wzajemne powi-zania w czasie i przestrzeni. Rozwa#my kilka przyk$adw. Nowoczesny pieni-dz stanowi niezmiernie skomplikowany system abstrakcyjny i jest najlepszilustracj- funkcjonowania systemu abstrakcyjnego, ktry zespala prawdziwie globalne procesy z najbardziej przyziemnymi drobiazgami w # yciu codziennym. Nawet w biedniejszych warstwach spo$ecze*stw rozwini(tych (i nawet mimo to, #e wiele transakcji nie ma charakteru wymiany monetarnej), Ryzyko, zaufanie i systemy abstrakcyjne 185 gospodarka pieni(#na jest mechanizmem, ktry reguluje przebieg zaspokajania wielu codziennych potrzeb. Zarwno w skali globalnej, jak i na rynkach lokalnych pieni-dz miesza si( z innymi systemami abstrakcyjnymi. Istnienie zorganizowanej wymiany monetarnej umo#liwia regulacj( kontaktw i transakcji na odleg$o!"" (w wymiarze przestrzennym i czasowym), dzi(ki ktrym wp$ywy globalne i lokalne wzajemnie si( splataj-. W powi-zaniu z rwnie z$o#on- struktur-, jak- jest podzia$ pracy, system monetarny rutynizuje dostarczanie potrzebnych na co dzie* dbr i

us$ug. Oprcz tego, #e przeci(tny cz$owiek mo#e korzysta" z wi ( kszej ni # w warunkach gospodarki przednowoczesnej r#norodno!ci dbr i produktw #ywno!ciowych, ich dost(pno!" nie jest ju# bezpo!rednio zwi-zana z jakim! konkretnym czasem lub miejscem. Na przyk $ ad wiele sezonowych produktw spo#ywczych jest w sprzeda#y przez okr-g$y rok, a takie, ktrych w ogle nie mo#na wyprodukowa" w danym kraju, s- tam stale do nabycia. Jest to przyk$ad kolonizacji czasu oraz organizacji przestrzeni, bo indywidualny konsument nie musi ju# troszczy" si( 0 przysz$o!". W rzeczy samej, w warunkach #ycia codziennego, uporz-dkowanego przez funkcjonuj-cy dynamicznie nowoczesny system gospodarczy, gromadzenie zapasw w ogle traci jakikolwiek sens - chocia# niektrych mog- do tego sk$ania" obawy przed ryzykiem na wielk- skal(. Taka praktyka podnosi koszty #ycia, bo anga#uje dochody, ktre mo#na by wykorzysta" inaczej. Tak czy owak gromadzenie jest strategi- na krtki dystans, chyba #e jednostka sama zajmie si( produkcj- #ywno!ci. Je!li jednostka pok$ada zaufanie w systemie monetarnym i podziale pracy, dajone wi(ksz- pewno!" 1 bezpiecze*stwo ni# jakiekolwiek inne rozwi-zanie. Inn- ilustracj- jest zaopatrzenie w wod(, zasilanie w energi( niezb(dne do ogrzewania i o!wietlenia oraz oczyszczanie i odprowadzanie !ciekw. Systemy te, wraz z ekspertyz-, na r 186 IV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo ktrej s- oparte, stabilizuj- liczne obszary #ycia codziennego, zarazem, podobnie jak pieni-dz, radykalnie przekszta$caj-c je w stosunku do przednowoczesnych warunkw #ycia. Wi(ksza cz(!"

populacji krajw rozwini ( tych ma dost ( p do wody za przekr(ceniem kurka, rwnie niek$opotliwe jest ogrzewanie i o!wietlenie, a nieczysto!ci mo#na si( szybko pozby" przez spuszczenie wody. System kanalizacji zdecydowanie zredukowa$ jedn- z najwi(kszych trosk, jakie towarzyszy$y #yciu wielu spo$ecze*stw przednowoczesnych - niepewne zaopatrzenie w wod(27. %atwy dost(p do wody w domach pozwoli$ na podniesienie standardw czysto!ci i higieny osobistej, co znacz-co przyczyni$o si( do poprawy zdrowia spo$ecze*stwa. Woda bie#-ca jest tak#e konieczna w nowoczesnych systemach odprowadzania !ciekw i tak#e przez to ma pozytywny wp$yw na utrzymanie zdrowia. Elektryczno!", gaz oraz paliwa sta$e w ci-g$ym zaopatrzeniu podobnie pomagaj- w regulacji norm komfortu fizycznego oraz daj- mo#liwo!" gotowania i u#ywania wielu sprz(tw domowych. Reguluj- one #ycie w domu i poza domem. O!wietlenie elektryczne umo # liwi $ o kolonizacj ( nocy28. W warunkach domowych czynno!ciami rutynowymi rz-dzi potrzeba regularnego snu, nie za! przemiana dnia i nocy, a na zewn-trz ro!nie liczba instytucji, ktre funkcjonuj- dwadzie!cia cztery godziny na dob(. Warunkiem rozwoju takich systemw abstrakcyjnych jest interwencja techniczna, ktra oczywi!cie modyfikuje rwnie# wiele innych aspektw nowoczesnego #ycia spo$ecznego. Uspo$ecznienie przyrody" pozwoli $ o ustabilizowa " wiele jej dotychczas nieregularnych lub nieprzewidywalnych skutkw, jakie odczuwa$ cz$owiek. W epokach przednowoczesnych 27 Zob. Murray Melbin, Night as Frontier, New York 1987, Free Press. 28 Zob. Rene Dubos, The Wooing of Earth, London 1980, Athlone. Ryzyko, zaufanie i systemy abstrakcyjne

187 panowanie nad przyrod- by$o rwnie# przedsi(wzi(ciem o du#ym rozmachu, szczeglnie w wielkich krajach rolniczych, gdzie przedsi ( wzi ( cia irygacyjne, przecinki lasw i inne zabiegi zmierzaj-ce do podporz-dkowania przyrody cz$owiekowi by$y na porz-dku dziennym. Jak podkre!la Dubos, u progu epoki nowoczesnej Europa by$a w wi(kszej cz(!ci podporz-dkowanym cz$owiekowi obszarem, uformowanym z pierwotnych lasw i bagien przez wiele pokole* ch$opw29. Jednak#e w ci-gu ostatnich dwch czy trzech wiekw proces ludzkiej interwencji w !rodowisko naturalne znacznie przybra$ na sile. Co wi(cej, jego zasi(g nie ogranicza si( ju# do okre!lonych obszarw czy regionw, ale, podobnie jak inne wymiary nowoczesno!ci, ma zasi(g globalny. W efekcie tych procesw cz$owiek mo#e czu" si( bezpieczniej. Na przyk $ ad podr # owanie zosta $ o uregulowane i sta $ o si ( bezpieczniejsze dzi(ki budowie nowoczesnych drg, kolei, statkw i samolotw. Tak jak w przypadku innych systemw abstrakcyjnych, innowacje te poci-gn($y za sob- przeogromne zmiany dotycz-ce charakteru i zakresu podr # y. Ale ka # dy, kto dysponuje niezb(dnymi !rodkami finansowymi, mo#e dzi! bez chwili wahania wyruszy" w drog(, jaka jeszcze dwa wieki temu nie odstr(czy$aby tylko najwi(kszych !mia$kw i trwa$aby nieporwnanie d$u#ej. Bezpiecze*stwo #ycia codziennego pod wieloma wzgl(dami poprawi$o si(, ale cena, ktr- p$acimy za t( popraw(, jest te# niema$a. Funkcjonowanie systemw abstrakcyjnych opiera si( na zaufaniu, ale nie sposb czerpa" z nich korzy!ci moralnych, jakie daj- stosunki mi(dzyludzkie, albo jakie zapewnia$y systemy tradycyjne, w ktrych #ycie codzienne mie!ci$o si( w okre!lonych ramach moralnych. Co wi(cej, #ycie codzienne, ktre w ca$o!ci

przenikaj- systemy abstrakcyjne, niesie takie rodzaje ryzyka, ktrym jednostka nie bardzo jest w stanie stawi" 188 IV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo czo$o. Do tej kategorii ryzyka nale#y ryzyko na wielk- skal(. System coraz !ci!lejszych zale#no!ci, a# po autonomiczne systemy globalne, oznacza wzrost podatno!ci ca$ego uk$adu w sytuacji niesprzyjaj-cych okoliczno!ci, ktre b(d- mia$y wp$yw na system jako ca$o!". Odnosi si( to do ka#dego z wy#ej wymienionych przyk$adw. Nawet niewielka suma pieni(dzy, jak- dana jednostka posiada, podlega wahaniom globalnej ekonomii, na co nawet najwi(ksze pa*stwa maj- ma$y wp$yw. Lokalne systemy monetarne mog- ulec kompletnemu za$amaniu, jak to mia$o miejsce w Niemczech w latach dwudziestych. W pewnych okoliczno!ciach, ktre w tej chwili by" mo#e trudno sobie w ogle wyobrazi", to samo mo#e sta" si( w skali globalnego porz-dku ekonomicznego, z dramatycznymi skutkami dla miliardw ludzi. D$ugotrwa$e susze lub inne problemy z centraln- dystrybucj- wody mog- mie" znacznie powa#niejsze nast(pstwa ni# okresowe niedobory wody w czasach przednowoczes-nych, podczas gdy d$ugotrwa$e odci(cie energii mo#e zupe$nie zaburzy" rytm codziennego #ycia ogromnej liczby ludzi. Przekszta $ cone przez cz $ owieka ! rodowisko naturalne jest sugestywnym i, niezale#nie od tego, szalenie wa#nym przyk$adem ilustruj-cym charakter tych procesw. McKibben przekonuj-co pokazuje, #e interwencja cz$owieka w !rodowisko naturalne jest tak g$(boka i daleko posuni(ta, #e mo#na wr(cz mwi" o kresie natury". Nowe !rodowisko, jakie stworzy$ cz$owiek, r#ni si( zupe$nie od dawnego !rodowiska naturalnego, ktre istnia$o

niezale#nie o dzia$alno!ci ludzkiej i by$o jej w miar( niezmiennym t$em. Przypomina dawne !rodowisko w tym, co pojmujemy jako zjawiska naturalne (deszcz, wiatr, upa$), ale nie daje #adnej pociechy, ucieczki od !wiata ludzi, poczucia trwa$o!ci, czy nawet wieczno!ci"30. s. 96. Bil) McKibben, The End of Nature, New York 1989, Random House, Bezpiecze*stwo, dewaluacja umiej(tno!ci i systemy abstrakcyjne 189 Natura w dawnym sensie by$a, jak wskazuje McKibben, ca$kiem nieobliczalna. Burze nadchodzi$y bez zapowiedzi, z$e lata niszczy$y plony, niszczycielskie powodzie by$y nast(pstwem nieoczekiwanych opadw. Nowoczesny rozwj techniki i ekspertyzy umo#liwiaj- lepsz- kontrol( warunkw pogodowych, a skuteczniejsza kontrola ! rodowiska naturalnego pozwala przezwyci(#y" lub zminimalizowa" oddzia$ywanie czynnikw naturalnych. Jednak#e pod wieloma wzgl(dami !rodowisko cz$owieka jest bardziej nieobliczalne ni# dawna natura", bo nie mo#emy by" pewni, jak nowy porz-dek naturalny b(dzie si( zachowywa$. We)my hipotez( globalnego ocieplenia, zjawiska, ktre, o ile rzeczywi!cie zachodzi, doprowadzi do spustoszenia w skali globu. Zdaniem McKibbena dost(pne dane wskazuj- na rzeczywiste istnienie efektu cieplarnianego", a co wi(cej, uwa#a on, #e proces ten zaszed$ ju# zbyt daleko, by kontrolowa" cho"by dora)nie jego skutki. By" mo#e ma co do tego racj(. W ka#dym razie, w chwili, kiedy pisz( te s$owa, nie mo#na mie" jakiejkolwiek pewno!ci, #e tak nie jest. Niebezpiecze*stwa zwi-zane z globalnym ociepleniem nale#- do kategorii ryzyka na wielk- skal(, na ktre

jeste!my nara#eni wszyscy, ale praktycznie nie sposb go precyzyjnie wyliczy". Bezpiecze*stwo, dewaluacja umiej(tno!ci i systemy abstrakcyjne Systemy abstrakcyjne powoduj- dewaluacj( umiej(tno!ci, i to nie tylko w kontek!cie pracy zawodowej, ale we wszystkich sektorach # ycia spo $ ecznego, z ktrymi maj - styczno !" . Dewaluacja umiej(tno!ci w #yciu codziennym jest przyczyn- alienacji i fragmentacji to#samo!ci jednostki. Przyczyn- alienacji jest wtargni(cie systemw abstrakcyjnych, a szczeglnie systemw eksperckich, do wszystkich dziedzin #ycia codziennego, przez co zachwiane zostaj- dotychczasowe formy kontroli lokalnej. w 190 IV. Los, lyzyko i bezpiecze*stwo W znacznie bardziej zwi-zanych z miejscem spo$ecze*stwach przednowoczesnych wszyscy ich cz$onkowie wykszta$cali wiele umiej(tno!ci i odmian wiedzy lokalnej" w sensie Geertzow-skim, zwi - zanych z ich # yciem codziennym. Organizacja tych umiej(tno!ci w ca$o!ciowe praktyczne schematy post(powania w odniesieniu do kwestii wewn - trzspo $ ecznych i ! rodowiska naturalnego umo # liwia $ a takim spo $ eczno ! ciom lokalnym przetrwanie. Jednak#e wraz z ekspansj- systemw abstrakcyjnych warunki #ycia codziennego zacz($y si( zmienia" i wzajemnie przenika" na znacznie wi(kszych obszarach czasu i przestrzeni. Takie procesy wykorzeniania wi-#- si( z utrat- tego, co by$o. By$oby jednak b$(dem postrzeganie tych strat w kategoriach przejmowania w$adzy jednych jednostek lub grup przez inne. Procesy takie istotnie zachodz-, ale w sposb nieca$kowity. Na przyk $ ad rozwj medycyny profesjonalnej doprowadzi $ do

weryfikacji #ywionych dotychczas przez wielu laikw przekona* i umiej(tno!ci praktycznych. Lekarze i inni specjali!ci w zakresie nauk medycznych czerpi- autorytet z postulatw naukowo!ci zawartych w skodyfikowanych zasadach ich post ( powania. Poniewa# jednak w$a!ciwa ekspertyzie specjalizacja sprawia, #e sami eksperci s- w wi(kszo!ci sytuacji laikami, nikt bezpo!rednio nie panuje nad tym, jaki wp$yw wywieraj- systemy abstrakcyjne. W$a!nie ten efekt jest pod$o#em zaistnienia zjawiska ryzyka na wielk- skal(. Braverman nie ma racji twierdz-c, #e w sferze pracy zawodowej zachodzi jednokierunkowy proces dewaluacji umiej ( tno ! ci ludzkich. Miejsca pracy kszta$tuj- wci-# nowe umiej(tno!ci i nabywaj- ich tak#e ci, ktrych dotychczasowy fach sta$ si( niepotrzebny. Podobny proces zachodzi te# w wielu innych sektorach dzia$alno!ci spo$ecznej, w ktrych daje si( odczu" wp$yw systemw abstrakcyjnych. Przejmowanie przez laikw wiedzy i kontroli jest podstawowym aspektem zjawiska, ktre gdzie indziej okre!li$em jako dialektyka kontroli". Bezpiecze*stwo, dewaluacja umiej(tno!ci i systemy abstrakcyjne 191 Jakiekolwiek umiej(tno!ci i rodzaje wiedzy straciliby laicy, nadal pozostaj - sprawni i zorientowani w warunkach, w jakich przebiegaj- ich codzienne czynno!ci i jakie za pomoc- tych czynno!ci w pewnym stopniu wci-# na nowo odbudowuj-. Istnieje zatem dialektyczny zwi-zek mi(dzy towarzysz-cym ekspansji systemw abstrakcyjnych efektem wyw$aszczania a umiej ( tno ! ciami i wiedz - , ktre s - przedmiotem tego wyw$aszczania. Istnienie takiego zwi-zku zapewnia nieustannmodyfikacj( i przekszta$cenia skutkw, ktre systemy abstrakcyjne

wywieraj- w #yciu codziennym. Problem polega nie tylko na przejmowaniu kontroli, ale w niektrych wypadkach nawet na tworzeniu nowych podstaw dzia$ania. W po$-czeniu z efektem wykorzeniania ekspansja systemw abstrakcyjnych tworzy coraz wi(ksze pakiety w$adzy, ktra odpowiada posiadanym przez cz$owieka mo#liwo!ciom dokonywania zmian w !wiecie materialnym i transformacji warunkw w$asnego dzia$ania. Przejmowanie tej w$adzy stwarza warunki do dzia$a*, jakie w minionych epokach nie mie!ci$y si( w polu ludzkich mo # liwo ! ci. S - to nowe podstawy zarwno indywidualnego, jak i zbiorowego dzia$ania, chocia# wzajemne relacje tych dwch poziomw s- cz(stokro" zawi$e i zarwno badaczom, jak i laikom w #yciu codziennym trudno je rozdzieli". Obfito!" systemw abstrakcyjnych przek$ada si( na du#y zakres mo#liwo!ci, z ktrymi na co dzie* spotyka si( jednostka. Staje ona cz(sto przed wyborem mi(dzy lokalnym i nieprofesjonalnym sposobem post(powania a procedurami promowanymi przez systemy abstrakcyjne. Taka sytuacja nie sprowadza si( jedynie do konfliktu mi(dzy tradycj-" a nowoczesno!ci-, chocia# cz(sto przyjmuje i taki wymiar. Wskutek procesw przejmowania kontroli powsta$o niesko*czenie wiele przepa!ci mi(dzy nieprofesjonalnymi przekonaniami i praktykami a sfer- systemw abstrakcyjnych. W dowolnej sytuacji, je!li tylko 192 IV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo pozwala na to czas i inne okoliczno!ci, ka#dy ma mo#liwo!" nabycia ca$kiem nowych lub cz(!ciowych umiej(tno!ci z punktu widzenia okre ! lonych decyzji lub rozwa # anych sposobw post(powania.

Nowe podstawy dzia$ania a problemy ekspertyzy We)my za przyk$ad osob(, ktr- boli kr(gos$up. Jak ma szuka" pomocy? Je#eli mieszka w Wielkiej Brytanii, mo#e wybra" si( do lekarza pierwszego kontaktu w pa*stwowej przychodni zdrowia. Lekarz pierwszego kontaktu skieruje j- do specjalisty, ktry udzieli jej porady lub przedsi(we)mie dzia$ania w celu poprawy jej stanu zdrowia. Mo#e si( jednak okaza", #e specjalista nie b(dzie w stanie udzieli " jej skutecznej pomocy. Diagnozowanie schorze * zwi-zanych z kr(gos$upem jest zawsze trudne, a wi(kszo!" stosowanych form terapii wzbudza kontrowersje zarwno w obr(bie profesji medycznej, jak i poza ni-. W przypadku wypadania dysku niektrzy specjali!ci zalecaj- na przyk$ad operacj(. Z innych bada* wynika jednak, #e pacjenci z wypadaj-cym dyskiem majprawie takie same szans( na wyzdrowienie bez operacji jak przy leczeniu operacyjnym. Powa # ne r # nice pod wzgl ( dem przyjmowanych strategii wyst(puj- te# w zale#no!ci od kraju. I tak odsetek pacjentw, ktrzy s- kierowani na operacj( dysku w Stanach Zjednoczonych, jest dziesi(ciokrotnie wy#szy ni# w Wielkiej Brytanii, a r#nica ta odzwierciedla mi(dzy innymi r#ne w obu tych krajach filozofie post(powania ze schorzeniami kr(gos$upa. Je#eli nasza pacjentka zechce poszpera" g$(biej, z pewno!ci- odkryje, #e nawet je!li uzna" terapi( inwazyjn- za najlepsz - z mo # liwych strategii, to w kr ( gach medycyny ortodoksyjnej istniej- znaczne rozbie#no!ci opinii na temat technik operowania. Na przyk$ad niektrzy chirurdzy uwa#aj-, Nowe podstawy dzia$ania a problemy ekspertyzy 193 #e mikrochirurgia sprawdza si( lepiej ni# zwyczajowo stosowane metody chirurgii kr(gos$upa.

Id-c jeszcze dalej, pacjentka dowie si( rwnie# o istnieniu wielu innych terapii kr(gos$upa, stosowanych w przypadkach wypadania dysku oraz innych przej!ciowych i chronicznych schorze*. R#nisi( one mi(dzy sob- nie tylko rodzajem oferowanych zabiegw, ale tak#e interpretacjami )rd$owych przyczyn blw i patologii kr(gos$upa. Osteopatia opiera si( na ca$kiem innych za$o#eniach ni# kr(garstwo. Reprezentuj-ce ka#d- z takich orientacji szko$y konkuruj - ze sob - . Do dost ( pnych form terapii nale #fizykoterapia, akupunktura, terapia gimnastyczna, refleksologia, systemy korekty postawy, jak metoda Alexandra, terapie farmakologiczne, dietetyczne, praktyczne uzdrowicielstwo i z pewno!ci- wiele innych. Wed$ug jednej ze szk$ )rd$em wi(kszo!ci schorze* kr(gos$upa, tak#e tych najpowa#niejszych, jest stres psychosomatyczny, a zatem ich leczenie powinno polega" na eliminacji czynnikw stresogennych, a nie oddzia$ywaniu na sam kr(gos$up. Zgodnie z tym za$o#eniem najlepsze wyniki dajtechniki psychoterapeutyczne, medytacja, joga i bio-feedback*. W tym punkcie nasza pacjentka mo#e uzna", #e co za du#o to niezdrowo, i postanowi" samodzielnie zbada" spraw( swojej dolegliwo ! ci i konkurencyjnych metod terapeutycznych. Popularnonaukowych publikacji dotycz-cych kr(gos$upa jest na rynku wiele. Wi(kszo!" zawiera przegl-d oglnego stanu wiedzy medycznej na ten temat i rzeczowy informator o dost(pnych metodach terapeutycznych. W ! rd zwolennikw sk - din - d konkurencyjnych terapii istnieje rzecz jasna du#a zgodno!" co do anatomicznej budowy cia $ a. Ich czytelniczka mo # e wi ( c stosunkowo szybko poj-" podstawowe przyczyny dolegliwo!ci * Nauka kontroli funkcji w$asnego organizmu, na przyk$ad rytmu serca lub oddechu, przy wykorzystaniu urz-dze* sygnalizuj-cych

przebieg tych funkcji - przyp. t$um. 194 TV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo kr(gos$upa. Mo#liwo!" przeszkolenia si( i zdobycia wiedzy jest wi(c w zasi(gu r(ki osoby, ktra zada sobie trud poznania przynajmniej w zarysie r#nych metod terapeutycznych i r#nic mi(dzy nimi a wyj!ciow- porad- lekarsk-. Podj(cie decyzji, je#eli w ogle na co! si( zdecyduje, mo#e nie by" $atwe, bo wymaga rozwa#enia r#nych twierdze* formu$owanych w ramach r#nych podej!". Nie istnieje nadrz(dny autorytet, do ktrego mo#na by si( zwrci". Jest to typowa bol-czka epoki wysoko rozwini(tej nowoczesno!ci. Je # eli jednak osoba taka podejmie trud odpowiedniego przeszkolenia si(, ma szans( dokona" dzi(ki temu rozs-dnego wyboru. Tego rodzaju decyzje nie ograniczaj- si( do wyboru jakiego! sposobu dzia$ania. Wp$ywaj- one zwrotnie na narracj( to#samo!ciow- jednostki i staj- si( narz(dziem jej tworzenia. Na przyk$ad decyzja o kontynuacji konwencjonalnej lub supernowoczesnej terapii jest nie tylko !wiadomym wyborem, ale tak#e mwi co!" o stylu #ycia jednostki, ktra go podj($a. Oznacza to, #e prawdopodobnie dana osoba, by" mo#e wr(cz z pokor-, trzyma si( ustalonych wzorw post(powania. Jest to tym bardziej prawdopodobne, je!li odwiedza lekarza pierwszego kontaktu, a nast(pnie specjalist(, do ktrego zosta$a skierowana, i wype$nia jego zalecenia, uznaj-c autorytet obu z racji ich wykonywanego zawodu lekarza. Wybr jakie! alternatywnej terapii, szczeglnie spo!rd ich co bardziej ezoterycznych odmian, mo#na by natomiast odczyta" jako wyraz, a tak#e cz(!", okre!lonego stylu #ycia, jaki jednostka wybiera i jakiemu si( oddaje. W przypadku wi(kszo!ci takich decyzji spotykaj- si( cz(sto

koncepcje fortuny, fatalizmu i !wiadomego ryzyka. A poniewa# sami profesjonali!ci rzadko kiedy s- zgodni, nawet w dziedzinie, ktra jest ich domen-, znajduj- si( czasem w pozycji stoj-cego przed tak- sam- decyzj- laika. W systemie pozbawionym ostatecznych autorytetw jest norm-, #e nawet Podsumowanie: autorytet, ekspertyza i ryzyko 195 najbardziej ho$ubione pogl-dy, ktre tworz- podstawy systemw eksperckich, s- poddawane rewizji i modyfikowane. W ramach refleksyjno!ci nowoczesno!ci laicy rutynowo przyjmuj- nowe podstawy dzia$ania, ale problemw nastr(cza cz(stokro" ich prze$o#enie na przekonania jednostek i na dzia$anie. Czynnik fortuny, czy te# fatalizmu, pomaga wi(c jednostkom .,dzia$a"", mimo i# #adne, lokalne czy profesjonalne, dane nie daj- pewno!ci co do rezultatw. Podsumowanie: autorytet, ekspertyza i ryzyko Jak podkre!la$em wcze!niej, nie sposb bez reszty uwolni" si( od systemw eksperckich nowoczesno!ci. Jest to jeden z efektw #ycia w !wiecie ryzyka na wielk- skal(. Ale oczywi!cie style i obszary #ycia mo#na tak przykroi", by swobodnie porusza" si( mi(dzy r#nymi mo#liwo!ciami, jakimi mieni si( !wiat zorganizowany na modl( systemw abstrakcyjnych. W odniesieniu do niektrych, a nawet wielu systemw, ktre rutynowo b-d) sporadycznie oddzia$uj- na #ycie jednostki, zaufanie mo#na cz(!ciowo zawiesi". Trudno by, o ile w ogle by$oby to mo#liwe, odci-" si( zupe$nie od nowoczesnego systemu monetarnego. Ale jednostka mo # e postanowi" przechowywa" wszelkie swoje zasoby w postaci dbr i w$asno!ci osobistej i w miar( mo#liwo!ci nie mie" do czynienia z

bankami i innymi instytucjami finansowymi. Wiele odcieni sceptycyzmu i pow-tpiewania daje si( pogodzi" z pragmatyczn- i fatalistyczn - postaw - wobec systemw abstrakcyjnych modyfikuj-cych #yciowe szans( jednostek. S- i tacy, ktrych wybrany styl #ycia ka#e im powrci" do bardziej tradycyjnych autorytetw. Na przyk$ad fundamentalizm religijny jasno mwi, co robi", w epoce, ktra wyrzek$a si( ostatecznych autorytetw. Trzeba je na nowo powo$a" przez 196 IV. Los, ryzyko i bezpiecze*stwo Podsumowanie: autorytet, ekspertyza i ryzyko 197 odwo$anie si( do wiekowych formu$ religijnych. Im bardziej zamkni(ty" jest dany porz-dek religijny, tym skuteczniej ..rozwi-zuje" on problemy zwi-zane z #yciem w !wiecie wielorakich mo#liwo!ci. Jednak s$absze formy wiary religijnej mog- z pewno!ci- dawa" znacz-ce wsparcie w podejmowaniu wa#nych #yciowych decyzji. Wi(kszo!" tych problemw zaostrza si( lub daje wyra)niej odczu" w prze$omowych momentach #ycia jednostki. Poniewa# za! momenty prze$omowe s- z definicji momentami o powa#nych nast(pstwach, jednostka ma poczucie, #e stoi na rozdro#u #yciowych szlakw. Momenty prze$omowe to czas, kiedy ludzie cz(sto sk$aniaj- si( ku bardziej tradycyjnym autorytetom. W tym sensie b(d- szuka" oparcia w ustalonych pogl-dach i dobrze znanych strategiach dzia $ania. Z drugiej strony, momenty prze$omowe s- tak#e okazj- do doszkolenia si( i nabycia nowych podstaw dzia$ania. S- to chwile, w ktrych, bez wzgl(du na stopie* swojej refleksyjno!ci, jednostka musi #ywo si( zainteresowa"

wymaganiami i szansami, jakie stwarza nowa sytuacja. Nic te# dziwnego, #e w tych momentach, kiedy trzeba na nowo przyjrze" si( swojemu #yciu, zdobywanie nowej wiedzy i umiej(tno!ci przebiega szczeglnie intensywnie i owocnie. Konieczno!" podj(cia brzemiennych w skutki decyzji motywuje jednostki do zaanga#owania niezb(dnej ilo!ci czasu i energii w rozpoznanie warunkw, jakie napotykaj-. Momenty prze$omowe odpowiadajpunktom przej!cia, ktre dotycz- nie tylko warunkw dzia$ania jednostki w przysz$o!ci, ale rwnie# jej to#samo!ci. Podj(cie wa#nych #yciowych decyzji przekszta$ca bowiem refleksyjny projekt to#samo!ci jednostki poprzez skutki dla stylu #ycia. Nic te# dziwnego, #e w momentach prze$omowych ludzie zwracajsi( dzi! cz(sto do systemw eksperckich, a !ci!lej do terapeutw i konsultantw, maj-c na uwadze konieczno!" odbudowania swojej to#samo!ci. Decyzja o rozpocz(ciu terapii mo#e pomc w odnalezieniu nowych podstaw dzia$ania. Trzeba te# jednak doda", #e taka decyzja nie r#ni si( w swej istocie od innych, podejmowanych w warunkach nowoczesno!ci, decyzji dotycz-cych stylu #ycia. Jaki rodzaj terapii wybra" i na jak d$ugo? Jak pokazuje lektura Self-Therapy, mo#na te# nada" nowy kierunek swojemu # yciu bez bezpo ! redniej konsultacji z ekspertem czy profesjonalist-. Z drugiej strony, wielu terapeutw utrzymuje, #e regularny kontakt z profesjonalnym doradc- jest koniecznym warunkiem realnej zmiany osobowej. R#norodno!" terapii, z ktrych ka # da oferuje zakres us $ ug obejmuj - cych obszary podobnych problemw, jest dzi! przeogromna. Wielu terapeutw !ci!le przestrzega ustanowionych przez Freuda podstawowych zasad psychoanalizy i zgodnie z t- doktryn- uk$ada swoje procedury terapeutyczne. S- te# jednak zwolennicy terapii

behawioralnej, zdaniem ktrych psychoanaliza jako metoda terapeutyczna nie ma #adnych podstaw. W dodatku sama psychoanaliza dzieli si( na szereg r#nych odmian, a oprcz tego istnieje wiele innych rozmaitych szk$ my!lenia i technik terapeutycznych. Refleksyjne odwo $ anie si ( do systemw abstrakcyjnych w celu odbudowania w$asnej to#samo!ci samo przez si( odzwierciedla wi(c podstawowe dylematy nowoczesno!ci. V Separacja do!wiadczenia (_-z(sto mwi si(, #e nowoczesno!" k$adzie pot(#ny nacisk na kontrol(, a wi(c podporz-dkowanie !wiata w$adzy cz$owieka. Twierdzenie to jest z pewno!ci- s$uszne, ale nie jest dobrze sformu$owane i wymaga przez to starannego wyja!nienia. Jednym z aspektw znaczeniowych kontroli jest podporz-dkowanie natury potrzebom cz$owieka poprzez kolonizacj( przysz$o!ci. Na pierwszy rzut oka proces ten wydaje si( nawi-zaniem do rozumu instrumentalnego", a wi(c zastosowaniem sformu$owanych przez cz$owieka zasad naukowych i technik do panowania nad !wiatem przyrody. Je!li jednak przyjrzymy si( temu procesowi bli#ej, oka#e si(, #e jest to samozwrotny system wiedzy i w$adzy. Tak te# nale#y rozumie" wyra#enie kres natury". Znacz-ce przyspieszenie i pog$(bienie ludzkiej kontroli nad !wiatem naturalnym wi-#e si( bezpo ! rednio z globalizacj - oraz dzia $ alno ! ci - spo $ eczn - i ekonomiczn- cz$owieka. Kres natury" oznacza, #e !wiat przyrody w znacznej mierze przekszta$ci$ si( w sztuczne !rodowisko" z$o#one g$wnie z ustrukturowanych systemw, ktre s- nap(dzane i wprowadzane w ruch przez zasoby formu$owanej przez cz$owieka wiedzy, nie za! przez inne, zewn(trzne wzgl(dem dzia$alno!ci ludzkiej czynniki.

Fakt, #e natura sta$a si( systemem samozwrotnym, wymaga tu szczeglnego podkre!lenia, pozornie bowiem !rodowisko Separacja do!wiadczenia 199 naturalne jest oddzielone od !wiata b(d-cego dzie$em cz$owieka. %atwiej mo#e dostrzec samozwrotno!" #ycia spo$ecznego, w tym roli to#samo!ci jednostki. Jednak cz(sto myli si( samozwrotno!" nowoczesnego #ycia spo$ecznego z rozr#nieniem spo$ecze*stwa" i natury", a co za tym idzie, samozwrotno!" uwa#a si( cz(sto za w$a!ciwo!" wszelkich systemw spo$ecznych, a nie przede wszystkim instytucji nowoczesno!ci. Ale systemy spo$eczne stajsi( samozwrotne, a w ka#dym razie ca$kowicie samozwrotne, jedynie wwczas, gdy wchodz - w faz ( refleksyjno ! ci instytucjonalnej, a co za tym idzie, stwarzaj- mo#liwo!" kolonizacji przysz $ o ! ci. & ycie spo $ eczne, ktre organizuje tradycja, niekwestionowany nawyk, lub praktyczne przystosowanie do zewn(trznych warunkw naturalnych, nie wykazuje typowej dla dynamiki nowoczesnej samozwrotno!ci. Nies$ychane znaczenie dla wykszta$cenia takiej dynamiki ma zanik moralno!ci, a szczeglnie tych postaw moralnych, ktre s- mocno wpisane w praktyki codzienno!ci. Zasady moralne stoj- bowiem w sprzeczno!ci z koncepcj- ryzyka i wykorzystania dynamiki kontroli. Moralno!" ma charakter zewn(trzny w stosunku do kolonizacji przysz$o!ci. W odr#nieniu od zwyk$ego obyczaju tradycja mia$a zawsze wi-#-cy", normatywny charakter. Tu z kolei czynnik moralno!ci zawiera si( w okre!leniu normatywny". Wi-#-cy charakter tradycji przejawia si( w dzia$aniach, ktre s- zgodne z przykazaniami, jak powinno si( co! robi" lub jak nie powinno si( czego! robi". Tradycyjne zachowania maj- w$a!ciwy sobie wymiar moralny,

ktry opiera si ( technicznym modyfikacjom i nowinkom. Niezmienno!" tradycji nie wynika z akumulacji wielowiekowych m-dro!ci. Dzi(ki przestrzeganiu nale#-cych do tradycji nakazw normatywnych mo#liwa jest natomiast harmonizacja przesz$o!ci z tera)niejszo!ci-. Jak pisze Shils: Zatem tradycja to nie tylko statystycznie cz(sto powracaj-ce na przestrzeni nast(puj-cych po sobie pokole* podobne przekonania, 200 V. Separacja do!wiadczenia praktyki, instytucje i dzie$a. Powracaj- one jako normatywne skutki - a niekiedy normatywny cel - przedstawiania tradycji i uznawania jej za normatywnie wi-#-c-. W$a!nie w przekaz normatywny wi-#e pokolenia zmar$ych z pokoleniami #yj-cych w uk$ad spo$eczny. [...] Zmarli [...] s- przedmiotem przywi-zania, ale, co bardziej znacz-ce, ich dzie$a i normy zapisane w ich praktykach wywieraj- wp$yw na dzia$ania kolejnych pokole*, dla ktrych sami pozostaj- nieznani. Na przestrzeni czasu normatywny rdze* tradycji si$- bezw$adu utrzymuje spo$ecze*stwo w okre!lonym kszta$cie"1. Samozwrotno!" i obszar #ycia jednostki Wykszta$cenie samozwrotnych systemw spo$ecznych le#y u podstaw refleksyjnego projektu to#samo!ci. Do wykszta$cenia samozwrotnego obszaru #ycia jednostki przyczyni$y si( na pewno r#ne przebiegaj-ce rwnocze!nie zmiany spo$eczne. Ka#da z nich w nast(puj-cy sposb prowadzi do wyj(cia" obszaru #ycia, jako odr(bnej i zamkni(tej trajektorii, z otaczaj-cych je zdarze*: (1) Obszar #ycia staje si( samodzielnym, oderwanym od cyklu pokole* odcinkiem czasu. Idea cyklu pokole*" faktycznie traci sens w obliczu zerwania zwi-zkw $-cz-cych #ycie jednostki z

wymian- pokole*. Jak trafnie zauwa#a Shils, istnieje !cis$y zwi-zek mi(dzy tradycj- a ci-g$o!ci- pokoleniow-. W spo$ecze*stwach przedtradycyjnych r#nice pokoleniowe by$y podstawow- miarup$ywu czasu. Pokolenie tworzy osobn- grup( plemienn- lub gromad(, przez co #ycie jednostki zostaje wpisane w ci-g przekszta$ce* zbiorowo!ci. W dobie nowoczesno!ci sens kategorii pokolenia coraz silniej wi-#e si( ze znormalizowanym czasem. Innymi s$owy, mwimy o pokoleniu lat pi("dziesi-tych czy pokoleniu lat sze!"dziesi-tych Samozwrotno!" i obszar #ycia jednostki 201 itd. Tak pojmowane czasowe nast(pstwo niewiele ma wsplnego z charakterystycznymi dla epok wcze!niejszych procesami przemian zbiorowo!ci. W systemach tradycyjnych cykl pokole* ma wyra)ny sens odnowy, gdy# ka#de nowe pokolenie w znacznej mierze odkrywa i odtwarza #ycie swoich przodkw. Element odnowy zasadniczo zanika w warunkach wysoko rozwini(tej nowoczesno!ci, gdzie sposoby dzia$ania s- przejmowane o tyle, o ile znajduj- refleksyjne uzasadnienie2. (2) Obszar # ycia zostaje wyodr ( bniony z zewn ( trznych wyznacznikw zwi-zanych z miejscem, a samo poj(cie miejsca traci na znaczeniu w obliczu rozwoju mechanizmw wykorzeniaj-cych. W wi(kszo!ci kultur tradycyjnych, niezale#nie od stosunkowo cz(stych migracji ich populacji oraz przemierzanych przez nie niekiedy ogromnych obszarw, #ycie spo$eczne by$o na og$ zwi-zane z miejscem. Podstawowym czynnikiem zmiany tego stanu rzeczy nie jest nasilenie ruchliwo!ci, ale fakt, #e miejsca uleg$y ca$kowitemu spenetrowaniu przez mechanizmy wykorzeniaj-ce,

ktre powi-za$y lokalne dzia$ania w relacje przestrzenno-czasowe o wci-# rosn-cym zasi(gu. Miejsce staje si( z$udzeniem'. Ludzie pozostaj- zwi-zani ze swoim bezpo!rednim otoczeniem, ale nie jest ju# ono wymiarem do!wiadczenia i nie zapewnia poczucia bezpiecznej swojsko!ci, jakie dawa$o w$asne miejsce w porz-dku tradycyjnym. Wa # n - rol ( odgrywa tu rwnie # rosn - ce zapo ! redniczenie do ! wiadczenia. Swojsko !" (wydarze * spo$ecznych, ludzi oraz miejsc) nie zale#y ju# tak bardzo od bezpo!redniego otoczenia. Miejsce jako zewn(trzny punktu odniesienia traci wi(c na znaczeniu w #yciu jednostki. Przestrzenny wymiar dzia$alno!ci Edward Shils, Tradition, London 1981, Faber, s. 25. 2 3 202 V. Separacja do!wiadczenia ludzkiej wi-#e si( za to coraz bardziej z refleksyjnym projektem to#samo!ci. Miejsce zamieszkania jednostki, w ka#dym razie od osi-gni(cia przez ni- doros$o!ci, jest kwesti- jej skorelowanego z planami #yciowymi wyboru. Oczywi!cie wszystkim tym procesom towarzysz- dialektyczne procesy przeciwne. Jednostki mog- na r#ne sposoby aktywnie d-#y" do zakorzenienia si( z powrotem w jakim! miejscu. Niektre z takich zabiegw, jak kultywacja poczucia wsplnotowej dumy, s- by" mo#e zbyt ma$o wyraziste, by da" wi(cej ni# namiastk( wyobra#enia 0 tym, jak by$o dawniej. Powodzenie w zakorzenieniu si( od nowa zale#y od tego, czy jednostce uda si( dokona" nie$atwego dzie$a Zob. John Kotre, Outliving the Self, Baltimore 1984, John Zob. Anthony Giddens, The Consequences of Modernity, Hopkins University Press. Cambridge 1990, Polity Press.

nierozdzielnego wplecenia w $ asnych dzia $ a * w kontekst konkretnego miejsca. (3) Obszar #ycia coraz bardziej wyzwala si( z zewn(trznych wyznacznikw zwi-zanych z istniej-cymi wcze!niej wi(ziami mi(dzy jednostk- a innymi jednostkami i grupami. W warunkach przednowoczesnych r # nego rodzaju wi ( zy pokrewie * stwa stanowi $ y na og $ jednoznaczny zewn ( trzny kontekst do ! wiadczenia jednostki. Relacje rodzinne pomaga $ y w podejmowaniu kluczowych decyzji #yciowych, ktre determinowa$y przebieg zdarze* na przestrzeni ca$ego #ycia jednostki, a w wielu przypadkach ca$kowicie je przes-dza$y. Decyzje, kiedy i z kim si( pobra", gdzie mieszka", ile mie" dzieci, jak dba" o dzieci, jak sp(dzi" staro!", to tylko par( najbardziej oczywistych przyk$adw. Zewn(trzne wyznaczniki miejsca i pokrewie*stwa zazwyczaj !ci!le si( ze sob- wi-za$y. Du#- rol( odgrywa$o przy tym rwnie# przekazywanie maj-tku, w tym przede wszystkim pami-tek rodzinnych 1 nieruchomo!ci. W warunkach nowoczesno!ci kolejne pokolenia rzadko kiedy mieszkaj- w tych samych domach. Na terenach wiejskich i w obr(bie nielicznych pozosta$ych Samozwrotno!" i obszar #ycia jednostki 203 rodw arystokratycznych nadal istniej- domy, w ktrych od dawna, nawet od wiekw, mieszkali cz$onkowie tej samej rodziny. Ale szerszym masom ludno!ci takie zjawisko nie jest nawet znane, a kluczowe dla wielu przednowoczesnych spo$ecze*stw poj(cie przodkw sta$o si( rozmyte i w praktyce trudno si( z nim zetkn-". Pozbawiony zewn(trznych wyznacznikw, jakich dostarczaliby inni, obszar #ycia znw jawi si( jako trajektoria wyznaczona przede

wszystkim przez indywidualne projekty i plany. W tych planach i projektach jest oczywi!cie miejsce dla innych, od cz$onkw rodziny, z ktrej jednostka pochodzi, do partnerw we w$asnej rodzinie, dzieci, przyjaci$, kolegw i znajomych. Nowe rodzaje intymnych wi(zi z niektrymi z owych innych nabieraj- kluczowego znaczenia dla wykszta$canych przez jednostk( struktur zaufania. Ale ich zawi-zanie jest mo#liwe jedynie w drodze refleksyjnej kontroli obszaru w $ asnego # ycia jako odr ( bnego i samozwrotnego fenomenu. (4) &ycie zostaje ustrukturowane wok$ otwartych progw do!wiadczenia", ktre zast(puj- dawne rytualne przej!cia. Sam rytua$ jest zewn(trznym punktem odniesienia, o ktrego zaniku w odniesieniu do najwa#niejszych etapw #yciowych: narodzin, dojrzewania, ma$#e*stwa i !mierci, powiedziano ju# wiele. Jak wskazywano, zanik rytua$u, ktry wyr#nia epok( nowoczesn-, oznacza dla jednostek utrat( psychicznego oparcia w sytuacjach wymagaj-cych przej!cia. Niezale#nie od tego, czy istotnie tak jest bo przecie# Radcliffe-Brown w swojej s$ynnej dyskusji na te tematy z Malinowskim twierdzi$, #e rytua$y raczej zaostrzaj- ni# $agodzl(k - z punktu widzenia naszych rozwa#a* istotne s- konsekwencje przesuni(cia ci(#aru podejmowania decyzji na jednostk(. Ka#da faza przej!cia mo#e przybra" form( kryzysu to#samo!ci i cz(sto tak w$a!nie 204 V. Separacja do!wiadczenia jest przez jednostk( do!wiadczana4. W rzeczy samej, je#eli jednostka ma silnie rozwini(t- !wiadomo!" refleksyjn-, obszar #ycia zarysowuje si( w postaci antycypowanej konieczno!ci napotykania i przezwyci(#ania okresw kryzysowych.

Twierdzenie, #e obszar #ycia jest wewn(trznie samozwrotny, nie jest to#same z przyj(ciem indywidualizmu metodologicznego. Pojawienie si( idei samowystarczalnej jednostki" by$o z pewno!ciw znacznej mierze odpowiedzi - na rozwj instytucji nowoczesno!ci. Nie jest to jednak stanowisko metodologiczne, ku jakiemu sk$aniaj- zawarte w tej ksi-#ce analizy. Nie wynika te# z nich, jakoby jednostka by$- oddzielona od szerszego kontekstu zdarze* spo$ecznych. Mo#na nawet powiedzie", #e jest wprost przeciwnie. To#samo!" stanowi trajektori(, ktrej spjno!" jest uwarunkowana przez refleksyjne odwo $ anie do szerszego !rodowiska spo$ecznego. Sprz(#one z refleksyjno!ci- d-#enie do przejmowania kontroli pcha jednostk( w wir zewn(trznych wydarze* z si$- nie maj-c- sobie rwnej w przesz$o!ci. Tym samym mechanizmy wykorzeniaj-ce docieraj- do sedna to#samo!ci, ale nie opr#niaj-" jej tak po prostu, pozbawiaj-c wcze!niejszych punktw oparcia. Pozwalaj - raczej (zasadniczo) znacznie skuteczniej, ni# by$o to mo#liwe przedtem, zapanowa" nad relacjami i sytuacjami spo$ecznymi, ktre jednostka refleksyjnie w$-cza w proces kszta$towania w$asnej to#samo!ci. Czynniki instytucjonalne Nastawienie nowoczesno!ci na kontrol( reprodukcji spo$ecznej i to#samo!ci jednostki kszta$tuje do!wiadczenie moralne cz$owieka. Wp$yw ten b(d( okre!la$ mianem separacja Por. Erik H. Erikson, Identity. Youth and Crisis, London 1968, Faber. Czynniki instytucjonalne 205 do!wiadczenia. Zjawisko separacji do!wiadczenia wi-#e si( bezpo!rednio z samozwrotno!ci- #ycia spo$ecznego i to#samo!ci

jednostki. W miar( coraz pe$niejszego rozwoju nowoczesno!ci systemy abstrakcyjne zaczynaj- odgrywa" coraz bardziej zasadnicz- rol( w koordynacji r#nych wymiarw #ycia codziennego. Refleksyjna organizacja tych systemw wymaga redukcji do minimum jakichkolwiek zewn(trznych zak$ce*". Mo#emy prze!ledzi" przebieg tych procesw w odniesieniu do kilku zespo$w czynnikw, ktre si(gaj- pocz-tkw epoki nowoczesnej, ale powa#nego znaczenia nabra$y dopiero w efekcie radykalizacji i globalizacji instytucji nowoczesno!ci. Pierwszym i w pewnym sensie najwa#niejszym jest rozszerzenie w$adzy administracyjnej przez wzmo#enie instytucji nadzoru5. Rozszerzenie mo#liwo!ci nadzorowania jest g $ wnym narz ( dziem kontroli dzia $ a * spo$ecznych za pomoc- !rodkw spo$ecznych. Efektem nadzoru jest szczeglny rodzaj asymetrii oraz ugruntowanie, w mniejszym lub wi(kszym stopniu, panowania pewnych grup i klas nad innymi. Nie to jednak jest najistotniejsze. Znacznie wi(ksze znaczenie ma bardziej oglny wymiar wzmo#enia kontroli administracyjnej, zjawisko, nad ktrym nikt do ko*ca nie panuje i ktre dotyczy dzia$a* ka#dej jednostki. Nawet w systemach przednowoczesnych nadzr wi-#e si( z refleksyjno!ci- instytucjonaln-. Jest on warunkiem, a zarazem, do pewnego stopnia, produktem refleksyjno!ci instytucjonalnej, a zatem szczeglnym instytucjonalnym przejawem rekursywnego charakteru reprodukcji spo$ecznej. Jednak#e w systemach, ktre cechuje silnie rozwini(ty nadzr, reprodukcja spo$eczna przebiega w coraz wy#szym stopniu samoczynnie. 3 Por. Anthony Giddens, A Contemporary Critique of Historical Materialism, t. 1, Berkley 1981.

206 V. Separacje do!wiadczenia Sposoby zapisu informacji lub wiedzy zwi-zanej z reprodukcjsystemow- s- szczeglnie symptomatyczne dla mechanizmu nadzorowania, ktry polega na odrywaniu systemw spo$ecznych od ich zewn(trznych wyznacznikw, a zarazem umo#liwia ich rozszerzanie si( na coraz wi(ksze po$acie czasu i przestrzeni. Nadzr plus refleksyjno!" oznaczaj- wyg$adzanie nierwno!ci". W efekcie na przyk$ad zachowania, ktre nie przystaj- do systemu, czyli nie mog- zosta" !wiadomie w$-czone do mechanizmu reprodukcji systemu, staj- si( dziwaczne i ekscentryczne. Je#eli wyznaczniki zewn(trzne zostan- kompletnie wyeliminowane, system stanie si( ca$kowicie samo-zwrotny. Nie oznacza to bynajmniej, #e panuje jednomy!lne przyzwolenie na systemy samozwrotne i #e s- one wolne od konfliktw. Przeciwnie, nieraz swewn(trznie sprzeczne lub rozdarte przez wewn(trzne spory. Z uwagi na ich zdolno!" do przekszta$cania uk$adu, takie konflikty sjednak podporz - dkowane zasadom systemowym, nie za ! zewn(trznym kryteriom i roszczeniom. W praktyce pod$o#em wielu konfliktw s- napi(cia mi(dzy refleksyjn - reprodukcj - systemow - a si $- obyczaju lub zewn(trznych wymogw, jakie stawia tradycja. Tradycja sama w sobie jest z$o#onym zjawiskiem, poniewa# refleksyjne odwo$ania do tradycyjnych symboli i praktyk nie stoj- w sprzeczno!ci z samozwrotnym uk$adem relacji spo$ecznych, a s- jego cz(!ci-. W tych kategoriach nale#y rozumie" problem mo#liwo!ci ,,odbudowy" tradycji w warunkach zupe$nie ju# post-tradycyjnych. Uwaga ta odnosi si ( zarwno do relacji mi ( dzyludzkich, jak i do wytworzonych przez ludzi przedmiotw materialnych. W tym

kontek!cie wsp$czesne spory o postmodernizm i powrt do romantyzmu w architekturze skupiaj- si( na pytaniu, czy w reakcjach na modernizm" s- jakie! elementy zewn(trznych wzorw tradycyjnych, czy te#, przeciwnie, wzory te zosta$y bez reszty wprz(gni(te w samozwrotny Czynniki instytucjonalne 207 system nowoczesno!ci. Je#eli prawd- jest to drugie, prby odnowy tradycyjnej stylistyki mog- si( $atwo zdegenerowa" i przekszta$ci" w kicz. Drugim wa#nym elementem transformacji instytucjonalnej, ktrego efektem jest samozwrotno!" systemu, jest reorganizacja sfery prywatnej i publicznej. Proces ten sprowadza si( po cz(!ci do powstania nieobecnego w systemach przednowoczes-nych spo $ ecze * stwa obywatelskiego. Nastaniu spo $ ecze * stwa obywatelskiego towarzysz- narodziny nowoczesnej pa*stwowo!ci, ktra pozostaje z nim w relacji zwrotnej. W pa * stwach tradycyjnych, przynajmniej na terenach rolniczych, wi(ksza cz(!" #ycia codziennego przebiega$a poza zasi(giem pa*stwowej w$adzy administracyjnej. Pod wzgl(dem tradycji i stylw #ycia spo$eczno!" lokalna mia$a znaczn- autonomi(. Aparat administracyjny nie wywiera$ #adnego wp$ywu na wi(kszo!" dzia$a* jednostek. Ten obszar dzia $ alno ! ci nie stanowi $ jednak spo $ ecze * stwa obywatelskiego. Jego istnienie !wiadczy$o raczej o utrzymywaniu si( modeli #ycia, ktre by$y wy$-czone z refleksyjnego porz-dku centrum politycznego. W nowoczesnych formacjach spo$ecznych pa*stwo i spo$ecze*stwo obywatelskie rozwijaj- si( wsplnie jako wzajemnie powi-zane procesy przemian. Warunkiem ich przebiegu jest, paradoksalnie,

zdolno!" pa*stwa do wywierania wp$ywu na wiele aspektw codziennych praktyk obywateli. Spo$ecze*stwo obywatelskie wy$ania si( jako druga strona" procesu ingerencji pa*stwa w sprawy #ycia codziennego. Krtko mwi-c, zarwno pa*stwo, jak i spo$ecze*stwo obywatelskie cechuje samozwrotno!" w ramach ustanowionych przez nowoczesno!" systemw refleksyjnych. Wszystko, co dotyczy relacji pa * stwa i spo $ ecze * stwa obywatelskiego, odnosi si( rwnie# do stosunku sfery publicznej do prywatnej. Sfera prywatna przeciwstawia si( publicznej w dwch aspektach. Oba z nich wi-#- si( ze zmianami spowodowanymi przez rozwj nowoczesno!ci, 208 V. Separacje do!wiadczenia a wr(cz s- przeze* zdeterminowane. Pierwszym z tych aspektw jest zarysowanie si( r#nicy mi(dzy pa*stwem a spo$ecze*stwem obywatelskim. Sfera publiczna jest domen- pa*stwow-, sfera prywatna za! to obszar, ktry opiera si( ingerencji nadzoru pa*stwowego. Poniewa# jednak gwarantem praworz-dno!ci jest pa*stwo, sfera prywatna jest w pewnym sensie kwesti- definicji prawnej. Nie stanowi jej po prostu to wszystko, co znalaz$o si( poza sfer- czystej pa*stwowo!ci, gdy# pa*stwo uczestniczy tak#e w sposb konstruktywny w definiowaniu prywatnych praw i przywilejw. Drugi wymiar opozycji sfery prywatnej i publicznej dotyczy podzia$u na sprawy jawne i niejawne. Znw nie nale#y tu uto#samia" rozwoju sfery prywatnej (oraz potrzeby intymno!ci) z erozj - w $ a ! ciwej spo $ eczno ! ciom przednowoczesnym sfery publicznej. Tak- tez( stawia w swoich wczesnych pracach Richard Sennett6. Sennett zwraca uwag( na fakt, #e poj(cia sfera

publiczna" i sfera prywatna" s- wytworem epoki nowoczesnej. Poj(cie sfery publicznej wzi($o si( z nowego poczucia wsplnej w$asno!ci i dbr, podczas gdy poj(cie sfery prywatnej znalaz$o po raz pierwszy zastosowanie w odniesieniu do przywilejw warstwy panuj-cej. Do osiemnastego wieku okre!lenia te nabra$y znaczenia, jakie maj - dzi ! . Sfera publiczna" zosta $ a uto # samiona z elektoratem w sensie publiki" oraz z wystawionymi na widok publiczny dziedzinami #ycia i obszarem dobra wsplnego. Sferprywatn-" sta$y si( natomiast r#ne od sfery publicznej dziedziny # ycia7. Sennett twierdzi, # e wczesn - faz ( nowoczesno ! ci charakteryzowa$ porz-dek publiczny zwi-zany z kosmopolitycznym #yciem o!rodkw miejskich, ktry z czasem zanik$ w efekcie post(puj-cych zmian spo$ecznych. 6 Zob. Richard Sennett, The Fall of Public Man, Cambridge 1977, Cambridge University Press. 7 Zob. ibid., rozdz. 5. I Czynniki instytucjonalne 209 Teza ta nie jest jednak w pe$ni przekonuj-ca. &ycie publiczne, o jakim pisze Sennett, odnosi$o si( do znacznie bardziej tradycyjnych !rodowisk miejskich tak samo, jak do nowoczesnego #ycia spo$ecznego. W przednowoczesnych miastach kwit$a kultura kosmopolityczna. Ludzie spotykali ju# tam obcych na co dzie*. Ale wi(kszo!" sytuacji spo$ecznych mia$a nadal charakter kolegialny i ogranicza$a si( do interakcji z reprezentantami tego samego stanu, rodziny lub innymi swoimi". Jak jasno pokazuje Elias, prywatno!" nie by$a jeszcze w pe$ni wydzielon- sfer-8. Sfer( publiczn- mo#na w pe$ni odr#ni" od sfery prywatnej dopiero wraz z powstaniem

spo$ecze*stwa obcych w pe$nym tego s$owa znaczeniu, to znaczy wtedy, gdy poj(cie obcy" traci sens. Odt-d zarysowuje si( jednoznaczna r#nica mi(dzy uprzejm- nieuwag-, ktra jest motorem uoglnionego zaufania w warunkach publicznych, a obszarem prywatno!ci, w tym szczeglnie sfer- relacji intymnych. Prywatno!" oraz zwi-zane z ni- potrzeby psychiczne wzi($y si( niemal na pewno z jeszcze innego podzia$u, jaki si( zarysowa$ - z podzia$u na dzieci*stwo i doros$o!". Nie ulega w-tpliwo!ci, #e w przednowoczesnej Europie, podobnie jak w innych kulturach nienowoczenych, dziecko bardzo wcze!nie stawa$o si( cz$onkiem wsplnoty spo $ ecznej doros $ ych, zarwno w uk $ adach pozarodzinnych, jak i w domu. Wraz z pojawieniem si( osobnej kategorii dzieci*stwa zaznaczy$ si( czas dorastania do pe$nego uczestnictwa w #yciu spo$ecznym. Dzieci*stwo zosta$o schowane w domu i poddane sformalizowanemu kszta$ceniu. Odseparowane od !wiata doros$ych, a w ka#dym razie inaczej ni# on uformowane, dzieci*stwo staje si( stref-, w ktrej w ukryciu kszta$tuje si( do!wiadczenie prywatno!ci. Kszta$8 Zob. Norbert Elias, Przemiany obyczajw w cywiizacji Zachodu, t$um. Tadeusz Zabludowski, Warszawa 1980, PIW. vy 210 V. Separacje do!wiadczenia cenie jest w pewnym sensie dzia$alno!ci- publiczn-, gdy# przebiega poza domem, ale mimo to szko $ a pozostaje dla uczniw kontekstem odr(bnym od !wiata pracy i innych zaj(" doros$ych. Efektem tych procesw segregacji staje si( post(puj-ce ukrywanie wielu kwestii zwi-zanych z dojrzewaniem, w tym g$wnych

aspektw seksualno!ci9. W du#ym stopniu t$umaczy to narodziny terapii z ich podstawowym celem terapeutycznym, jakim jest poznanie dzieci*stwa pacjenta. Dzieci*stwo jako osobna sfera staje si( infrastruktur-" osobowo!ci. Nie oznacza to postawienia znaku rwno ! ci mi ( dzy nowoczesno ! ci - a narastaj - c - represj psychiczn-. Pogl-d taki k$ci$by si( z ca$o!ci- prezentowanego tu stanowiska. Chodzi raczej o to, # e dzi ( ki pojawieniu si ( nowych ,,pl poznawczych", jakie stwarza wynalazek" dzieci*stwa, staje si( mo#liwa oparta na eksploracji do!wiadcze* z dzieci*stwa odnowa terapeutyczna. W obu wyr#nionych powy#ej aspektach prywatno!ci jako drugiej strony" ingerencji pa*stwowej i jako tego, co niejawne, prywatno!" okazuje si( wytworem sfery publicznej, a sfera publiczna efektem prywatno!ci, obie te sfery za! tworz- cz(!" nowo powsta$ych systemw samozwrotno!ci. Zmiany te stanowi- fundamentalny element oglnej struktury transformacji sfery intymnej. Nast ( pstwem psychologicznym dwch opisanych powy # ej procesw jest wzrost znaczenia wstydu w stosunku do poczucia winy. Poczucie winy wi-#e si( zasadniczo z mechanizmami zewn ( trznymi w stosunku do samozwrotnych systemw nowoczesno!ci. Poczucie winy zawiera w sobie sens wykroczenia moralnego. Jest to l(k, ktry bierze si( z niemo#no!ci lub pora#ki w zakresie wype$niania w swoim dzia$aniu pewnych moralnych. Ten rodzaj l(ku najsilniej " Ibid., s. 242-272. Czynniki instytucjonalne 211 zaznacza si( w spo$ecze*stwach, w ktrych zachowaniami rz-dzustalone przepisy moralne, tak#e te ustanowione i usankcjonowane nakazw

przez tradycj(. Wstyd bardziej bezpo!rednio i !ci!lej ni# poczucie winy wi-#e si( z podstawowym zaufaniem, poniewa# poczucie winy dotyczy okre!lonych zachowa* i czynno!ci poznawczych, nie zagra # a jednak integralno ! ci to # samo ! ci jako takiej. W przeciwie*stwie do winy, wstyd bezpo!rednio podwa#a poczucie bezpiecze * stwa w odniesieniu do to # samo ! ci i otoczenia spo $ ecznego jednostki. Im bardziej samozwrotna staje si ( to#samo!" jednostki, tym bardziej podstawow- rol( w jej osobowo ! ci zaczyna odgrywa " wstyd. Jednostka w coraz mniejszym stopniu opiera si( w swoim #yciu na nakazach pochodz-cych z zewn-trz i coraz bardziej refleksyjnie projektuje swoj- to#samo!". Ma to ogromne znaczenie, poniewa# wynika st-d, #e nowoczesna cywilizacja nie opiera si(, jak s-dzi$ Freud, na wyrzeczeniu si( pragnienia. Freud pos$uguje si( w swoich pracach poj(ciem cywilizacji w bardzo szerokim znaczeniu. Nie ma on na my ! li tylko nowoczesno ! ci10. Cywilizacj - jest ka # da forma organizacji spo$ecznej lub kulturowej wykraczaj-ca poza prymityw-no!"". Jest to post(powy porz-dek spo$eczny, ktrego stopie* z$o#ono!ci z za$o#enia wzrasta. Cen- tej z$o#ono!ci oraz wy#szych osi-gni(" cywilizacyjnych", ktre umo#liwia #ycie kulturalne, jest zatem nasilaj-ca si( represja, a wi(c tak#e poczucie winy. Cywilizacja z konieczno!ci oznacza wyrzeczenie si( cia$a, poniewa# pop(dy, ktre w przeciwnym razie popycha$yby do niew$a!ciwych zwi-zkw erotycznych z obcymi i niedopuszczalnej agresji wobec innych, trzeba trzyma" na wodzy. Freud przyznaje, #e #ycie kulturalne jest bezpieczniejsze ni# egzystencja istot prymitywnych". Jednak#e z dru10 Zob. Zygmunt Freud, Kultura jako )rd$o cierpie*, t$um. Jerzy

Prokopiuk, Warszawa 1995, KR. 212 V. Separacje do!wiadczenia giej strony komfort bezpiecze*stwa jest osi-gany kosztem powa#nego ograniczenia w$a!ciwych cz$owiekowi sk$onno!ci. Z tego punktu widzenia cywilizacja jest formacj- w wi(kszym stopniu moraln- ni# dawniejsze formy porz-dku spo$ecznego, ktre stopniowo wypiera. Wyparta przez cywilizacj( agresja zostaje, wraz z pop(dem seksualnym, odprowadzona z powrotem w obszar ego jako surowa samoocena moralna, a wi(c surowe sumienie moralne. Takie srogie superego staje si( )rd$em poczucia winy. Cywilizacja i silne superego nale#- do siebie niczym za$oga czuwaj-ca nad zdobytym miastem". Wina - podsumowuje Freud - to najwa#niejszy problem procesu rozwoju kultury"; za post(p kultury p$acimy utrat- szcz(!cia w wyniku podwy#szenia poczucia winy"". Je ! li postawimy znak rwno ! ci mi ( dzy cywilizacj - " a nowoczesno!ci- i spojrzymy na pocz-tkowe stadium jej rozwoju, powi-zanie poczucia winy z instytucj- sumienia istotnie oka#e si( nieprzypadkowe. Mechanizm kszta$towania si( sumienia mo#emy prze ! ledzi " , id - c za zaproponowan - przez Maxa Webera interpretacj- zwi-zku mi(dzy purytanizmem a narodzinami kapitalizmu12. Ostatecznie, w my!l analizy Webera, kapitalista nadaje rozmach rozwojowi instytucji nowoczesno!ci przez to, #e zrzeka si( gratyfikacji, jakie niesie akumulacja maj-tku. Ale co z okresem p)niejszym, czasem w$a!ciwego rozkwitu nowoczesno!ci? Kontynuatorom my!li Freuda od dawna nastr(cza trudno!ci pogodzenie jego idei z pozornym permisywizmem moralnym p ) nej nowoczesno ! ci. By " mo # e przyt $ oczona

wymaganiami, jakie wcze!niej postawi$a, cywilizacja rozsypa$a si(, pozwalaj-c ka#demu da" upust swoim po#-daniom? By" mo#e z jakiego! powodu miejsce 11 Ibid., s. 72, 73. 12 Zob. Max Weber, Etyka protestancka a duch kapitalizmu, t$um. Jan Mizi*ski, Lublin 1994, Tekst. Czynniki instytucjonalne 213 pow!ci-gliwo!ci moralnej zaj-$ hedonizm? Takie wyja!nienia nie brzmi- do!" przekonuj-co. Dlaczego okres nasilenia i glo-balizacji instytucji nowoczesnych mia$by wi-za" si( z poluzowaniem poczucia winy, skoro wzrost poczucia winy nieod$-cznie towarzyszy wzrostowi kulturowej z $ o # ono ! ci? Je ! li jednak odrzucimy twierdzenie, jakoby pot(gowanie winy sz$o w parze z rozwojem cywilizacyjnym, ujrzymy wszystko w nowym !wietle. Na poziomie do!wiadczenia jednostki nowoczesno!" oznacza wyzbywanie si( poczucia winy. Sumienie moralne, by" mo#e w$a!nie takie, jakie opisa$ Weber, mog$o rzeczywi!cie odegra" kluczow- rol( we wczesnej fazie nowoczesno!ci, bo to dzi(ki niemu zewn(trzne nakazy moralne przekszta$ci$y si( w wewn(trzne parametry dzia$ania spo$ecznego. Przekonania puryta*skie sta$y si( motorem wykorzeniania nowych systemw ekonomicznych z zewn(trznych ogranicze*, w jakich tkwi$y. Purytanizm mg$ wi(c by" jednym z g $ wnych, wykraczaj - cych poza sam - sfer ( ekonomiczn - , instrumentw w okresie startu" nowoczesno!ci wchodzenia porz-dku spo$ecznego i naturalnego w faz( samozwrotno!ci. Mo#na jednak powiedzie", #e zas$uga purytanizmu w wi(kszym stopniu, ni# na promowaniu nowych wzorw to#samo!ciowych, polega$a na zapewnianiu pierwszym pokoleniom przedsi(biorcw

oparcia, dzi(ki ktremu mogli swobodnie, bez nara#ania na uszczerbek ustanowionych obyczajw i konwencji poszukiwa" nowych sposobw dzia $ ania. Przenikaj - cy kolejne systemy nowoczesno!ci duch purytanizmu" pozostaje w tym uj(ciu )rd$em zewn(trznych ogranicze* nowego porz-dku spo$ecznego, nie za!, jak chce Marcuse, g$wnym motorem jego powstawania. W miar( post(puj-cego uwalniania si( z wi(zw tradycji, g$wnym mechanizmem psychicznym staje si(, zamiast dynamiki winy, wstyd. Naturalnie, nawet w fazie wysoko rozwini ( tej nowoczesno ! ci mechanizm poczucia winy zachowuje du # e znaczenie, podobnie zreszt- jak zobowi-zania i I 214 V. Separacje do!wiadczenia moralne, gdy#, jak poka#( dalej, b(d-ca dzie$em samozwrot-nego porz-dku nowoczesno!ci represja instytucjonalna nie osi-gn($a jeszcze nawet w przybli#eniu pe$ni swoich mo#liwo!ci. Obszary izolowane Nastawienie nowoczesno!ci na sprawowanie kontroli, w kontek!cie systemw samozwrotnych. znajduje wyraz w doskonale znanych wytworach kultury i my!li filozoficznej. W-tkiem przewodnim refleksyjno!ci nowoczesno!ci jest przyjmuj-ca rozmaite postaci my!l pozytywistyczna. Celem pozytywizmu jest wyzwolenie procesw przemian, ktre wprowadza w ruch oraz obja!nia, od os-du moralnego i kryteriw estetycznych. Nie wchodz-c jednak w analiz( dyskursu pozytywistycznego, chcia$bym raczej zwrci" uwag ( na jego odpowiednik instytucjonalny, ktrym jest nawarstwienie procesw os$abiania oddzia$ywa* zewn(trznych.

Procesy segregacji instytucjonalnej zachodz- w r#nych obszarach. W ka#dym przypadku ich skutkiem jest wykluczenie podstawowych aspektw do!wiadczenia #yciowego, a w szczeglno!ci kryzysw moralnych, z normalnego #ycia codziennego, ktrego przebieg wyznaczaj- systemy abstrakcyjne. Poj(cie separacji do!wiadczenia odnosi si( do ukrywania wydarze*, ktre prowadzi do izolacji rutyny zwyk$ego #ycia od nast(puj-cych zjawisk: szale*stwa, przest(pczo!ci, choroby i !mierci, seksualno!ci oraz przyrody. Niekiedy taka izolacja bezpo!rednio przek$ada si( na organizacj( instytucji. Jest tak w przypadku azylu, wi(zienia i szpitala. W innych przypadkach wynika z bardziej oglnych regu $ funkcjonowania samozwrotnych systemw nowoczesno ! ci. Najoglniej rzecz ujmuj-c, uwa#am, #e b(d-ce osi-gni(ciem nowoczesno!ci bezpiecze*stwo ontologiczne na poziomie rutyny codzienno!ci jest okupione instytucjoObszary izolowane 215 naln- separacj- #ycia spo$ecznego od fundamentalnych kwestii egzystencjalnych, ktre s- )rd$em najwa#niejszych dylematw moralnych cz$owieka. Aby jednak mc ten w-tek prze!ledzi" i rozwija " , trzeba wpierw przywo $ a " pewien zasb danych historycznych. Kiedy spojrzymy wstecz na kszta$towanie si( r#nych obszarw segregacji, dostrze#emy procesy, ktre sta$y si( pod$o#em wyparcia, w sferze konstytucji systemw spo$ecznych nowoczesno!ci, kryteriw zewn(trznych przez wewn(trzne. Do analizy instytucji azylu lepiej nadaje si( praca Rothmana ni# Foucaulta13. Mimo i# badania Rothmana skupiaj- si( na szpitalach dla ob$-kanych w Stanach Zjednoczonych, jego wnioski majszersze zastosowanie. Foucault $-czy azyl i wi(zienie jako obszary

zamkni(cia z d-#eniem do dominacji rozumu bur#uazyjnego14. Wszyscy ci, ktrzy prbuj- podwa#a" niezale#ne twierdzenia rozumu, b(d- odt-d wykluczeni z udzia$u w porz-dku spo$ecznym. Jakkolwiek sugestywne i wa#ne, stanowisko to ma jednak powa#ne usterki. Bez szczeg$owego wdawania si( w nie mo#na powiedzie", #e chodzi tu nie tyle 0 rozum", ile o post ( puj - ce przemiany o charakterze refleksyjnym. To, co mia$o sta" si( ob$(dem", przest(pczo!ci-" 1 ubstwem", mia$o przed nastaniem nowoczesno!ci status zewn(trznych, a wi(c niezale#nych od cz$owieka, cech egzystencji ludzkiej. Nie my!lano o nich wwczas jako o problemach spo$ecznych". Jeszcze w osiemnastym wieku cech tych, ktre stawa$y si( nast(pnie podstaw- kategoryzacji jednostek, nie uwa#ano bynajmniej za wska)nik pora#ki jednostki czy wsplnoty. 13 Zob. David J. Rothman, The Discovery of the Asylum, Boston 1971, Little Brown. 14 Sf'f, 216 V. Separacje do!wiadczenia Wiele mwi-ce s- postawy wobec n(dzy. Terminu biedny" u#ywano na pocz-tku osiemnastego wieku w odniesieniu do r#nych kondycji spo$ecznych. Dysputy i prawodawstwo dotycz-ce biedakw odnosi$y si( bez r#nicy do wdw, sierot, chorych, starcw, kalek i ob$-kanych. Ich cech- wyr#niaj-c- by$a okre!lona moralnie kondycja bycia potrzebuj-cym", nie za! szczeglne okoliczno ! ci, jakie do tego doprowadzi $ y. Prawo stanu Massachusetts, ktre sta$o si( wzorem dla innych stanw Ameryki, Zob. Michel Foucault, Nadzorowa" i kara". Narodziny wi(zienia, t$um. Tadeusz Komendant, Warszawa 1998, Aletheia.

stanowi$o, #e z bied- mamy do czynienia wtedy, gdy cz$owiek z natury wymaga zrozumienia, #e nie jest zdolny sam troszczy" si( o siebie"15. Stanowisko to r#ni si( ju# od dawniejszych postaw w Europie, gdy# czyni bied(, ktra by$a wcze!niej niezale#nym wymiarem okoliczno!ci #yciowych, przedmiotem publicznej troski. A jednak, jak pokazuje stosunek do przest(pczo!ci lub, mwi-c !ci!lej, w$cz(gostwa w osiemnastowiecznej Ameryce, w postawach tych zachowa$y si( silne odwo$ania do czynnikw zewn(trznych. W$cz(gostwo, podobnie jak bied( w ogle, uwa#ano za zjawisko g$wnie endemiczne, uwik$ane w rozmaite wykroczenia moralne. Kolonizatorzy oceniali wiele zachowa* jako zachowania wyst(pne, doszukuj-c si( najpowa#niejszych nast(pstw nawet w drobnych wykroczeniach. Ich szerokie pojmowanie wyst(pku mia$o pod$o#e religijne - grzech rwna$ si( przest(pstwu. Kodeksy karne przewidywa $ y karanie odst ( pstw religijnych, takich jak ba$wochwalstwo, blu)nierstwo i uprawianie czarw, a duchowni pi(tnowali wyst(pki przeciwko osobom i mieniu jako wyst-pienia przeciw Bogu. Dowolnie mieszaj-c te dwie kategorie, koloni!ci stworzyli nies $ ychanie d $ ug - list ( czynw zakazanych. Uto#samienie nieporz-dku z grzechem utrudnia$o prawodawcom i duchownym odr#nianie wyst(pkw powa#nych od b$ahych przewinie*. Jedne i drugie !wiadczy$y o naturalnym zepsuciu cz$owieka Obszary izolowane 217 i w$adzy szatana - nie pozostawia$y w-tpliwo!ci, #e przest(pca pozostanie zagro#eniem publicznym i pot(pionym grzesznikiem"1<s. Idea kary i poprawy !wieckiej wy$ania$a si( stopniowo jako cz(!"

bardziej gruntownych przemian, w wyniku ktrych !wiat spo$eczny i !wiat naturalny okaza$y si( podatne na zmiany, a nie raz na zawsze dane. Kontrola spo$eczna" nie by$a wi(c przede wszystkim !rodkiem panowania nad istniej-cymi wcze!niej odchyleniami". To odchylenia" te okaza$y si( w znacz-cej mierze efektem konieczno ! ci, jakie pojawi $ y si ( wraz z przekszta $ ceniem naturalnych, danych warunkw dzia$ania w okoliczno!ci poddaj-ce si( manipulacji. Izolacja szale*cw i przest(pcw zaostrzy$a si( w wyniku odr#nienia tych kategorii od oglnego poj(cia biedy oraz w efekcie ustalenia stanowiska, i# s- one naturalnie podatne na zmian(. Specjalne o!rodki, w ktrych zamykano odst(pcw, mia$y umo # liwia " ich napros-towywanie oraz utrzymywanie systematycznej kontroli nad przebiegiem #ycia codziennego na zewn-trz. Idea, i# cz$owieka mo#na naprostowa", wi-za$a si( !ci!le z nowym rozumieniem #ycia spo$ecznego jako procesu podatnego na radykalne zmiany. Pierwsi reformatorzy wi(ziennictwa, podobnie jak p)niej wielu socjologw, pragn(li udowodni", #e warunki sprzyjaj-ce zachowaniom przest(pczym tworzy przygn(biaj-ce #ycie, na jakie s- skazani ludzie nale#-cy do grup, ktrym gorzej si( powodzi. Zmiana warunkw #ycia mog$aby doprowadzi" do zmiany zachowa* tych, ktrzy $ami- zasady przyzwoito!ci. Wady #ycia spo$ecznego", zauwa#a kurator wi()nia w Pennsylwanii lat czterdziestych dziewi(tnastego wieku, zapowiedzia$y upadek jego losw i nadziei"17. Istnienie przest(pczo!ci przesta$o by" znakiem niezbadanych w$a!ciwo!ci ludzkiej natury, ale !wiadczy$o o tym, #e spo$eDavid J. Rothman, The Discovery, s. 4. 16 Ibid., s. 15.

17 Ibid., s. 72-73. 218 V. Separacja do!wiadczenia cze*stwo nie stoi na wysoko!ci zadania w kwestii dba$o!ci 0 prawo!" obywatelsk-. W$a!ciwa organizacja spo$eczna powinna chroni" przed pokusami, jakim mogliby ulec potencjalni bandyci, a jednocze!nie zapobiega" sprzyjaj-cym przest(pczo!ci okoliczno!ciom. Inicjatywie tworzenia wi(zie* towarzyszy$a refleksja moralna. Dyscyplina i organizacja wi(zienna by$y form- edukacji moralnej, ktra dzi(ki oderwaniu wi()nia od deprawuj-cego otoczenia mia$a doprowadzi" do jego rehabilitacji. Wi(ziennictwo sta$o si( laboratorium poprawy spo $ ecznej. Jednak # e rutyna # ycia wi ( ziennego w przerysowany sposb na ! ladowa $ a rutyn ( ustanowion - w warunkach nowoczesno ! ci dla wszystkich. Wi(zienie jest wi(c w takim samym sensie laboratorium, w jakim s- nim inne konteksty nowoczesno!ci: !rodowiskiem, w ktrym organizacja i zmiana spo$eczna, zarwno jako warunki #ycia jednostki, jak i czynniki przebudowy to#samo!ci jednostki, srefleksyjnie aran#owane. Spo$eczne w$-czenie szale*stwa Podobny by$ kierunek rozwoju azylu. Pocz-tkowo uwa#ano, #e szale*stwo, podobnie jak przest(pczo!", wynika z woli Boga 1 szale*cy zas$uguj- na jak-! pomoc ze strony spo$eczno!ci. Mo#na przyj-", #e obraz Pinela wyzwalaj-cego szale*cw z kajdan przedstawia kierunek, jaki obra$a ca$a epoka nowoczesna. W rzeczy samej, idea wyswobodzonego Prometeusza, ktra tak zainspirowa$a Marksa, niesie ten sam obraz wyzwolenia z okw tradycji i obyczaju, ktry pocz-wszy od o!wiecenia o#ywa$

wielokrotnie. Ob$(d sta$ si( mo#liwo!ci- tak samo otwart-", jak wszelkie inne rodzaje zachowa * i stosunkw spo$ecznych. Medykalizacja szale*stwa jako choroby psychicznej" to tylko jeden z aspektw tego zjawiska. Ob$(d by$ chorob- organizmu, ale panowa$o przekonanie, #e wiele jego Spo$eczne w$-czenie szale*stwa 219 form ma pod$o#e spo$eczne, za! kontrola zachowa* mia$a by" g$wnym !rodkiem prowadz-cym do wyzdrowienia. W rzeczy samej wielu psychiatrw wi-za$o etiologi( choroby psychicznej z czynnikami spo$ecznymi, w tym z sam- cywilizacj-". Szczeglne znaczenie mia$o jednak wy$onienie si( pogl-du, #e w sprzyjaj-cych warunkach choroba psychiczna, podobnie zreszt- jak sk$onno!ci przest(pcze, mog$a zaatakowa" ka#dego. Stanowi-ca zrazu szczeglny, cho" niejasno okre!lony, wymiar biedy, a zatem zarezerwowana dla posplstwa, choroba psychiczna nabiera sensu ryzyka, jakie wi-#e si( z nowoczesnym #yciem. Szale*stwo nie odpowiada #adnemu szczeglnemu poziomowi #ycia. Nikt nie stoi do!" wysoko, by by" poza jego zasi(giem [...], zdetronizowa$o ono monarch( i rzuci$o cie* na wiejsk- chat("IS. W zamy!le azyle mia$y s$u#y" terapii. Zamkni(cie mia$o przywraca" do zdrowia raczej dzi(ki specyfice samego miejsca ni# dzi(ki stosowanym tam lekom i zabiegom. Szpital psychiatryczny mia$ zapewnia" !rodowisko, ktre prowadzi$oby do metodycznego naprostowywania ca$ego spo$ecze*stwa. Znw wyra)nie wida" tu moralny wymiar reformy zaburzonej osobowo!ci. Podobnie jak w wi(zieniu, do tego celu mia$ prowadzi" spot(gowany nadzr po$-czony z rutynowym przestrzeganiem dyscypliny. ,wiadomie stosowan- definicj- ob$(du by$a, podobnie jak w przypadku

szale*stwa, nieudolno!" spo$eczna, a wi(c niezdolno!" lub niech(" do prowadzenia #ycia w wymagany na zewn-trz sposb. Azyl, podobnie jak wi(zienie, ma uderzaj-co wiele wsplnego z szerszym !rodowiskiem spo$ecznym nowoczesno!ci. Foucault nie ma racji, doszukuj-c si( tego podobie*stwa w istocie samej dyscypliny, bo odebranie, przez zamkni(cie w wi(zieniu lub azylu, r#nych spo$ecznych i osobistych praw Ibid., s. 124. 220 V. Separacja do!wiadczenia stanowi bez w-tpienia zasadniczy wymiar tych instytucji. Ich cechwspln- z szerszymi strukturami nowoczesno!ci s- zabiegi zmierzaj-ce do wykszta$cenia refleksyjnej samokontroli nawet u tych mniejszo!ci, ktre wydaj- si( krn-brne z natury. Miarskuteczno!ci leczenia" przesta$y by" wyznaczniki zewn(trzne, ale zdolno!" i ch(" pacjenta do zadowalaj-co dobrego funkcjonowania w szerszym ! rodowisku spo $ ecznym. Z innych wzgl ( dw najbardziej rozpowszechnion - metod - staje si ( po prostu trzymanie pod nadzorem. Zamkni(cie s$u#y przynajmniej ochronie reszty spo$ecze*stwa przed uporczywymi nieprawid$owo!ciami zachowa* tych mniejszo!ci. Odchylenie" zosta$o wynalezione" jako cz(!" samozwrot-nych systemw nowoczesno!ci, wi(c jest definiowane w kategoriach kontroli. Zatem przest(pczo!" i ob$(d jako kwestie o charakterze zewn(trznym zostaj- dokumentnie wyparte. Jest to jednak raczej wyparcie instytucjonalne ni# personalne, bo nie obci-#a ono sumienia". Jest to wykluczenie z g$wnych obszarw #ycia spo $ ecznego potencjalnie niepokoj - cych spraw, warto ! ci i zachowa*. Takiej represji poddawane s- kwestie moralne i

egzystencjalne. Na przyk$ad w zachowaniach klasyfikowanych dzi! jako choroba psychiczna" ujawniaj- si( alternatywne, wychodz-ce daleko poza codzienne troski i zaj(cia, sposoby postrzegania tego, co uchodzi za rzeczywisto!" dnia codziennego. Odk-d powsta$y szpitale psychiatryczne, niewielu ludzi ma sta$y kontakt z ob$-kanymi. Niedostrzegalne sta$y si( te# zwi-zki, ktre $-czy$y kiedy! bied(" w dawnym sensie tego s$owa z zewn(trznymi nakazami moralnymi i tradycj-. Wi(zienia i szpitale psychiatryczne gwa$townie zatraci$y walor egzotyki, wcze!niej czyni-cy je widowiskiem, ktremu przygl-da$ si( ca$y !wiat zewn(trzny. Przekszta$ci$y si( we wprz(gni(te w dynamik( nowoczesnych transformacji o!rodki technicznej korekcji. Izolacja choroby i !mierci 221 Izolacja choroby i !mierci Dzisiejsze szpitale bardzo stopniowo wykszta $ ca $ y si ( z dawniejszych instytucji powo$anych do walki z naporem biedy". Szpitale", z ktrych z czasem mia$y powsta" wi(zienia, azyle dla ob$-kanych i nowoczesna instytucja szpitalnictwa, skupia$y owprzemieszan- kategori( ludzi, o ktrej by$a ju# mowa. Wy$onienie si( odr(bnej dziedziny terapii medycznej skoncentrowanej na ludziach z konkretnymi problemami natury fizykalnej" by$o cz(!ci- dok$adnie tych samych procesw, ktre doprowadzi$y do powstania innych instytucji zamkni(tych. Powstanie szpitala w dzisiejszej postaci wi-#e si( !ci!le z profesjonalizacj- medycyny. Szpital stwarza mo#liwo!" skupienia w jednym miejscu technik medycznych i sprzyja ekspertyzie medycznej. Ale, podobnie jak wi(zienia i azyle dla ob$-kanych, jest tak#e miejscem izolacji jednostek, ktre nie s- w stanie prawid$owo

uczestniczy" w #yciu spo$ecznym, i podobnie jak tamte instytucje uki'ywa przed og $ em spo $ ecze * stwa pewne kluczowe do!wiadczenia #yciowe chorob( i !mier". Jak ju# wspomina$em w poprzednim rozdziale, w spo$eczno!ciach przednowoczesnych wielu ludzi chronicznie chorowa$o, a kontakt ze !mierci- by$ do!" codziennym do!wiadczeniem ka#dego. Jak uwa#a Elias, by" mo#e Aries przesadza nieco, kiedy sugeruje, #e w czasach, gdy !mier" nie by$a jeszcze skrywana, umieraj-cy, otoczeni przez swoich bliskich, przyjmowali j- spokojnie i pogodnie. Zdaniem Eliasa towarzystwo bliskich przy $o#u !mierci niekoniecznie by$o czym! przyjemnym, bo #ywi nie szcz(dzili umieraj-cym kpin i ur-gania19. Tak czy inaczej, nawet je!li !mierci i wwczas towarzyszy$y fundamentalne l(ki i niepokoje, nie by$o w niej nic do ukrycia. w Zob. Norbert Elias, The Loneliness of the Dying, Oxford 1985, Blackwell. L 222 V. Separacja do!wiadczenia Rzecz nie tylko w tym, #e wsp$cze!nie !mier" jest rutynowo ukrywana przez ludzkim wzrokiem. Chodzi te# o to, #e sta$a si( spraw- techniczn-, ktrej ocena spoczywa w r(kach reprezentantw profesjonalnej medycyny. To, czym jest !mier", staje si( kwesti- przyj(cia za moment, od ktrego nale#y uzna", #e dana osoba nie #yje, ustania tej czy innej funkcji organizmu. ,mier" pozostaje pot(#nym czynnikiem zewn(trznym ludzkiej egzystencji i nie sposb w$-czy" jej, jako takiej, w samozwrotne systemy nowoczesno!ci. Jednak zosta$y w nie w$-czone wszelkie prowadz-ce do !mierci i sk$adaj-ce si( na proces umierania procesy. Sama !mier" staje si( punktem zerowym: jest to nie mniej,

nie wi(cej, jak tylko moment, ktry wyznacza kres ludzkiej kontroli nad ludzk- egzystencj-. Dzieje kary !mierci dobrze ilustruj- owo d-#enie do przemienienia !mierci w jedynie zdarzenie". Jak pokaza$ Foucault i inni autorzy, w czasach przednowoczesnych kara !mierci, cz(sto powi-zana z zastosowaniem innych metod zadawania blu, przyjmowa$a cz(sto posta" zbiorowego spektaklu. Z nastaniem wi(zienia karanie schodzi z widoku publicznego i przyjmuje form( dysyplinarn-. Uwadze Foucaulta umykaj- jednak, zbie#ne z w-tkiem jego analizy, zmiany, jakim w wi(zieniu ulega kara !mierci. Egzekucje publiczne by$y nie tylko okrutne, ale g$o!ne i rozci-gni(te w czasie. Ca$y ich p)niejszy rozwj zmierza$ do ich maksymalnego wyciszenia"20. Na przyk$ad w Anglii bardzo dbano o to, aby skazany sp(dza$ swojostatni- noc jak najbli#ej miejsca stracenia, aby mo#liwie jak najbardziej skrci " trwanie ostatecznego wykonania kary. Wprowadzono szereg modyfikacji technicznych, ktrych celem by$o podniesienie skuteczno!ci i uciszenie procedury wykonywania kary !mierci. Innymi s$owy, !mier" mia$a by" natych2(1 Zob. John Lofland, State Executions, Montclair 1977, Patterson Smith. Prywatyzacja pasji 223 miastowa i dyskretna. W wielu krajach kara !mierci zosta$a zniesiona. Za t- reform- stoj- motywy humanitarne, ale tak#e taki, #e egzekucja ostatecznie odbiera mo#liwo!" spo$ecznej kontroli jednostki. Prywatyzacja pasji Znikni(cie seksualno!ci ze sceny publicznej odpowiada procesowi prywatyzacji pasji. Pasja odnosi$a si( niegdy! do #arliwo!ci ekstazy

religijnej i bogobojno!ci. Dotyczy$a tych dok$adnie momentw, w ktrych jednostka mia$a poczucie zjednoczenia z si$ami kosmosu, a wi(c sfer- daleko wykraczaj-c- poza do!wiadczenie codzienne. Wsp$czesne poj(cie pasji zatraci$o zupe$nie konotacj( religijn-, a jego niereligij-ny sens ogranicza si( niemal zupe$nie do sfery seksu. Jest to jeden z aspektw przej!cia, w wyniku ktrego seksualno!"" zosta$a wyodr(bniona jako zjawisko r#ne od szeroko rozumianej erotyki, niegdy! $-czonej cz(sto z do!wiadczeniem estetycznym i nieokie$znan- natur-21. Nie ma kultury, w ktrej zachowania seksualne mia$yby zupe$nie otwarty charakter i odbywa$y si( na oczach wszystkich. Wiele jednak wskazuje na to, #e w przednowoczesnej Europie czynno!ci seksualne nie by$y !ci!le skrywane przed osobami postronnymi. By$o to do pewnego stopnia nieuniknione, gdy# w ni#szych warstwach spo$ecze*stwa rodzice sypiali zazwyczaj w tym samym pomieszczeniu co dzieci, a nieraz i inni krewni. Zachowania seksualne poza domem rwnie# nie nale#a$y raczej do rzadko!ci. Znw, mo#na by s-dzi", #e prywatyzacja pasji wi-#e si( z narodzinami nowej !wiadomo!ci moralnej, sumienia. Zgodnie z takim pogl-dem seksualno!" w coraz wi(kszym stopniu 21 Niklas Luhmann, Love as Passion, Cambridge 1986, Polity Press. 224 V. Separacja do!wiadczenia stawa$a si( zjawiskiem lubie#nym i jako takie zakazanym. Foucault przyczyni$ si( do wykazania, jak mylna jest ta interpretacja. Jego zdaniem wszystko wskazuje, #e by$o inaczej: Seksualno !" dostaje si ( pod klucz. Przeprowadza si ( do mieszkania. Konfiskuje j- mieszcza*ska rodzina. I zagarnia do

powa # nej czynno ! ci reprodukowania. Wok $ seksu zapada milczenie. [...] Zarwno w wymiarze spo$ecznym, jak i w ka#dym domu seksualno!" uznana, lecz po#yteczna i p$odna zajmuje jedno jedyne miejsce: sypialni( rodzicw. Reszt( trzeba, naturalnie, zatuszowa"; konwenans obyczajowy unika cia$a, pow!ci-gliwo!" s$w odbarwia wypowiedzi"22. W interpretacji tej, ktra, szeroko rzecz ujmuj-c, jest zgodna z wyja!nieniami Freuda, prywatyzacja seksualno!ci wi-#e si( z represj-, ktra jest cen-, jak- musimy p$aci" za owoce cywilizacji. Foucault nie tyle przeciwstawia swoj-, jak j- okre!la, hipotez( represji" innej hipotezie, ktra dla odmiany uwypukla mno#enie si( dyskursw podnosz - cych kwesti ( seksualno ! ci na forum publicznym, ile zestawia je ze sob-. Jednak#e teza Foucaulta, #e seksualno!" staje si( wszechobecnobsesj-, nie jest bardziej przekonuj-ca ni# stanowisko, z ktrym polemizuje. Obie te propozycje mo # na natomiast zast - pi " nast ( puj - c - . Seksualno !" " w sensie nowoczesnym zosta $ a wynaleziona, kiedy zachowania seksualne zesz$y ze sceny publicznej". Od tego momentu seksualno!" sta$a si( cechjednostki, a !ci!lej mwi-c, jej cia$a. Zwi-zany z win- erotyzm stopniowo ust(puje miejsca nowemu zwi-zkowi seksualno!ci z to#samo!ci- i sk$onno!ci- do wstydu. Ukrywanie zachowa* seksualnych odpowiada$o nie tyle skrywaniu nie-przyzwoito!ci, ile odbudowie seksualno!ci z przeniesieniem jej 22 Michel Foucault, Historia seksualno!ci, t$um. Bogdan Banasiak, Tadeusz Komendant, Krzysztof Matuszewski, Warszawa 1995, Czytelnik, s. 13. Separacja od !rodowiska naturalnego 225

akcentu na now- sfer( intymno!ci. Seksualny rozwj i satysfakcja staj- si( odt-d elementem refleksyjnego projektu to#samo!ci jednostki. Rozmaite dyskursy seksualno!ci", o ktrych pisze Foucault, stanowi- cz(!" wielowymiarowego procesu refleksyjnych, samozwrotnych systemw. Seksualno!" sta$a si(, jak powiedzia$by Luckmann, kodem komunikacyjnym", nie za! przejawem oglniejszych potrzeb egzystencji ludzkiej23. W zachowaniach seksualnych zawsze istnia$a granica mi(dzy przyjemno!ci- a prokreacj-. Jednak wraz z zawi-zaniem si( nowej relacji mi(dzy seksualno!ci- a intymno!ciseksualno !" bardziej ni # kiedykolwiek wcze ! niej zaistnia $ a niezale#nie od prokreacji. Seksualno!" nabra$a podwjnego znaczenia: jako ! rodek samorealizacji oraz podstawowy mechanizm osi-gania i wyra#ania intymno!ci. Straci$a przez to zwi-zki z szersz- tradycj- i etyk- oraz nast(pstwem pokole*. Pozostaje, a raczej staje si( ona podstawow- sfer- prze#ywania", a s$owo prze#ycie" nabiera w odniesieniu do #ycia seksualnego szczeglnego znaczenia. Ale to prze#ycie" niewiele ma wsplnego z obszarami egzystencjalnymi, do ktrych w pewnym sensie odsy$a nas seks. Separacja od !rodowiska naturalnego W dziedzinach, o ktrych by$a w$a!nie mowa, mo#na zatem prze!ledzi" przebieg rozszerzaj-cego si( procesu segregacji moralnej. G$wne domeny #ycia, w tym tak#e te na pierwszy rzut oka bardziej biologiczne" ni# spo$eczne, zosta$y podwjnie podporz-dkowane samozwrotno!ci i refleksyjno!ci. Jednoczenie, w miar( powstawania nowych pl mo#liwo!ci dla dzia$a* spo$ecznych i rozwoju osobowego, zaczyna brakowa" miejsca na pytania egzystencjalne. W kulturze, w ktrej sfery

21 Zob. Niklas Luhmann, Love as Passion. 226 V. Separacja do!wiadczenia Separacja od !rodowiska naturalnego 227 moralno!ci i estetyki nikn- w powodzi wiedzy technicznej, separacja do!wiadczenia jest poniek-d z gry zaplanowanym efektem. W znacznym stopniu jest ona jednak niezamierzonym skutkiem procesw strukturacji, endemicznych dla nowoczesno!ci, ktrej samozwrotne systemy trac - kontakt z kryteriami zewn(trznymi. Do wymienionych ju# procesw musimy jeszcze doda" rozwj sztucznego ! rodowiska. Powszechnie uwa # a si ( , # e do podstawowych za$o#e* nowoczesnego !wiatopogl-du nale#y instrumentalne pojmowanie natury jako !rodka realizacji ludzkich celw. Wielu wskazuje te# jako locus dassicus tego pogl-du nie kogo innego jak samego Marksa. w, jak mo#na by s-dzi", radykalny krytyk nowoczesnego #ycia spo$ecznego okazuje si( sk$ania" ku pewnym jego najg$(biej zakorzenionym cechom. Marks by$ krytykiem kapitalizmu i uwa#a$ go przede wszystkim za irracjonalny sposb organizacji nowoczesnego przemys$u. Jednak rozwj czynnikw produkcji by$ wed$ug niego kluczem do przysz$ego szcz(!cia ludzko!ci. Mo#na, szczeglnie we wczesnych pracach Marksa, doszuka" si( fragmentw, w ktrych bardziej subtelnie traktuje on przyrod(, tak#e w relacji do ludzkich aspiracji. Jednak#e ca$o!ciowy wyd)wi(k jego pogl-dw na przyrod( jest instrumentalny, i pod tym wzgl(dem s- one raczej zgodne z g$wnym nurtem my!li i kultury zachodniej ni# krytyczne wobec niego.

Nie wystarczy jednak na tym poprzesta". Problem bowiem nie tylko w tym, #e z nastaniem nowoczesno!ci ludzie zacz(li traktowa" przyrod( jako bezw$adny uk$ad si$, ktre nale#y zaprz-c do s$u#by ludzkim celom, gdy# idea ta wci-# nosi w sobie za$o#enie, i# natura jest sfer- odr(bn- od spo$ecze*stwa ludzkiego. Pocz-tkiem kresu natury" jest natomiast coraz staranniejsze porz-dkowanie !wiata przyrody zgodnie ze struktur - samozwrotnych systemw nowoczesno!ci. W nowoczesnym !wiecie ludzie #yj- w sztucznym !rodowisku w podwjnym sensie. Po pierwsze, wskutek rozwoju terenw zabudowanych, w ktrych mieszka wi(ksza cz(!" populacji, miejsce zamieszkania cz$owieka oddziela si( od natury, reprezentowanej ju# tylko przez wie!" i dziko!"". Po drugie, w bardzo g$(bokim sensie, natura dos$ownie przestaje istnie", gdy# naturalnie wyst(puj-ce zdarzenia s- coraz mocniej wci-gane w obr(b spo$ecznie determinowanych systemw. Je!li chodzi o pierwszy z tych czynnikw, mo#na powiedzie", #e #ycie ludzkie jest odizolowane od natury, kiedy przebiega w wytworzonym przez cz$owieka otoczeniu. W mie!cie przyroda" to starannie chronione tereny zielone, ale s - one na og $ projektowane przez cz$owieka jako parki czy tereny rekreacyjne. Cz $ owiek uprawia ogrody, dogl - da drzew, hoduje ro ! liny doniczkowe, ale s- to elementy sztucznego !rodowiska, naturalne" jedynie w tym sensie, #e nie s- w ca$o!ci wyprodukowane przez cz$owieka, lecz istniej- dzi(ki procesom organicznym. Nowoczesne miasto jest zdecydowanie najwi(kszym i najbardziej sztucznym siedliskiem ludzkim, jakie zna historia. Sposobem na zaspokojenie potrzeby blisko!ci z natur-" mo#e by" podr# na wie! albo wyprawa w dzicz, ale nawet tu natura" jest spo$ecznie ustrukturo-

wana i oswojona. Rozkwit poj(cia dziko!ci" przypada na wczesnfaz( nowoczesnego rozwoju spo$ecznego. Odnosi$o si( ono szczeglnie do niezbadanych przez ludzi nowoczesnego Zachodu i nieznanych im zak-tkw !wiata naturalnego. Dzi! jednak#e dzikie tereny to z regu$y te, ktre z jakich! powodw nie nadaj- si( do zamieszkania ani pod upraw ( , albo te # zosta $ y celowo przeznaczone do celw wypoczynkowych. Drugi z wymienionych czynnikw izoluje natur( od ludzkiego #ycia w sposb jeszcze bardziej fundamentalny. Natura jest w coraz wi(kszym zakresie poddawana ingerencji cz$owieka, przez co traci w$a!ciwy sobie charakter zewn(trznego 228 V. Separacja do!wiadczenia kryterium istotno!ci. Separacja od natury w tej postaci jest zjawiskiem bardziej subtelnym, ale radykalniejszym ni# jej poprzedni rodzaj. Natura, jako cykl dobowy, pory roku oraz warunki klimatyczne, wci-# jakby pozostaje niezast-pionym !rodowiskiem zewn(trznym dzia$a* ludzkich, niezale#nie od tego, jak bardzo instrumentalne by one by$y. Jest to jednak z$udne wra#enie. Uspo$eczniona natura zostaje wprz(gni(ta w proces kolonizacji przysz$o!ci i wci-gni(ta w tworzone przez nowoczesne instytucje wsz(dzie tam, gdzie si(gaj- cz(!ciowo nieprzewidywalne obszary ryzyka. Jakie znaczenie ma separacja do!wiadczenia? Problemem tym zajm( si( w kolejnych rozdzia$ach, a w tym miejscu ogranicz( si( jedynie do kilku oglnych uwag. W warunkach nowoczesno!ci taka separacja umo#liwia ustanowienie rozleg$ych obszarw wzgl(dnego bezpiecze*stwa w #yciu codziennym. Jej skutkiem, ktry, jak widzieli!my, nale#y rozumie" przede wszystkim w kategoriach

niezamierzonych konsekwencji rozwoju nowoczesnych instytucji, jest represja grupy podstawowych moralnych i egzystencjalnych aspektw #ycia ludzkiego, ktre zostaj- wyparte. Represja instytucjonalna, jakiej symptomem jest segregacja moralna, nie jest jednak to#sama z wyparciem psychicznym. Nie wi-#e si( ona z uwewn(trznieniem, jak u Freuda, coraz to surowszych form rachunku sumienia. Przeciwnie, by to jeszcze raz powtrzy", poczucie winy w znacznym stopniu ust(puje miejsca bezpo!rednio zwi-zanemu z otwart-" struktur- to#samo!ci mechanizmowi wstydu. Powstanie stosunkowo bezpiecznego !rodowiska #ycia codziennego ma zasadnicze znacznie dla zachowania poczucia bezpiecze*stwa ontologicznego. Innymi s$owy, ontologiczne bezpiecze*stwo opiera si( w decyduj-cej mierze na samej rutynie. Mimo #e dzi! cz$owiek pod wieloma wzgl ( dami na og $ lepiej ni # w kulturach przednowoczesnych panuje nad Separacja od !rodowiska naturalnego 229 swoim #yciem codziennym i jest ono bardziej przewidywalne, struktura bezpiecze*stwa ontologicznego robi si( krucha. Kokon ochronny istnieje prawie wy$-cznie dzi(ki spjno!ci rutynowych zachowa * , ktre s - uporz - dkowane w refleksyjny projekt to#samo!ci. Uporz-dkowane przez systemy abstrakcyjne szerokie obszary #ycia s- bezpieczne dzi(ki obliczalnym", w Weberowskim sensie, warunkom dzia$ania. Ale sama rutyna, ktra daje to bezpiecze*stwo, jest z regu$y pozbawiona sensu moralnego i jednostki mog- jej do!wiadcza" jako praktyk pustych" lub, przeciwnie, narzucaj-cych si(. Kiedy z jakiego! powodu dochodzi do zerwania rutyny, lub gdy jednostka !wiadomie postanawia

lepiej zapanowa" nad w$asn- to#samo!ci-, mo#e to doprowadzi" do kryzysu egzystencjalnego. Jednostka mo#e odczuwa" szczeglny brak w momentach prze$omowych, gdy# wwczas w$a!nie dylematy moralne i egzystencjalne staj - si ( najbardziej dojmuj - ce. Jednostka staje jakby oko w oko z wypartymi tre!ciami, ale mo#e jej zabrakn-" !rodkw psychicznych i spo$ecznych, by upora" si( z tak rysuj-cymi si( kwestiami. Podobnie jak w przypadku innych procesw nowoczesnego rozwoju spo$ecznego, separacji do!wiadczenia nie nale#y rozumie" jako wszechogarniaj-cego i jednorodnego procesu. Przeciwnie, jest to skomplikowane zjawisko, ktre wyzwala sprzeczno!ci, ale te# stwarza mo # liwo ! ci przystosowawcze. Trzeba pami ( ta " , # e separacja nie jest jednorazowym wydarzeniem, nie jest te# uk $ adem jednoznacznych rozgranicze * . Towarzysz - ce jej wykluczenia i ucisk odpowiadaj - zazwyczaj zr # nicowaniu pionowemu i nierwno!ciom. Granice do!wiadcze* wydzielonych w procesie separacji to granice b$(du, pe$ne napi(" i z trudem kontrolowanych si$, lub, by u#y" innej metafory, pola bitwy, niekiedy dos$ownie bitew spo$ecznych, ale najcz(!ciej zmaga* psychicznych toczonych w sferze to#samo!ci jednostki. 230 V. Separacja do!wiadczenia Musimy te# mie" na uwadze oddzia$ywanie do!wiadczenia zapo!redniczonego. Z wyj-tkiem wyspecjalizowanych profesjonalistw, jednostki maj- bardzo rzadko kontakt ze !mierci- i ci(#k- chorob-, ale nie dotyczy to do!wiadczenia zapo!redniczonego. Beletrystyka i materia$y dokumentalne pe$ne s- obrazw przemocy, seksu i !mierci. Wskutek szerokiego oddzia$ywania r#nego rodzaju !rodkw przekazu sytuacje takie s-

dzi! prawdopodobnie bli#sze do!wiadczeniu cz$owieka ni# w kulturach przednowoczesnych. Wiele form twrczo!ci popularnej ma w istocie form( moralitetw, w ktrych jest rozwijany w-tek narracyjny i budowany porz-dek moralny. Te fikcyjne !wiaty wyra)nie w jakim! stopniu wypar$y swoje odpowiedniki w #yciu codziennym. Jednak # e przez zapo ! red-niczony j ( zyk i wyobra#eniowo!" jednostki uzyskuj- dost(p do prze#y" pod wzgl(dem r#norodno!ci i zasi(gu wykraczaj-cych daleko poza to, co mo # na by osi - gn -" bez takich zapo ! rednicze * . Zatem wra#liwo!" egzystencjalna nie s$abnie i nie przepada bez reszty, a otwarcie nowych pl do!wiadczenia mo#e nawet j- wzbogaca". W sumie jednak zapo!redniczone do!wiadczenie na pewno pog$(bia, a nie przezwyci(#a izolacj(. Fascynacja fikcyjnym realizmem", jaki reprezentuj- na przyk$ad opery mydlane, jest wyrazem obaw zwi-zanych z upadkiem moralnego wymiaru codzienno ! ci. Ale takie zainteresowania utwierdzaj - tylko separacj ( codziennych zaj (" i ich dawnych zewn ( trznych wyznacznikw. Kiedy za! jednostki, jak cho"by w momentach prze$omowych, staj- twarz- w twarz z wyzwaniami egzystencjalnymi, doznaj- szoku i do!wiadczaj- odwrcenia rzeczywisto!ci. Odwrcenie rzeczywisto!ci jest w istocie cz(sto funkcjonaln- reakcj- psychiczn-, ktra pomaga ukoi" wzbieraj-ce w takich sytuacjach l(ki - nie!wiadomym !rodkiem znieczulaj-cym. Narcyzm i to#samo!" 231 Tabela 3. Separacja do!wiadczenia od #ycia codziennego zostaj- odizolowane: szale*stwo: wyraz cech osobowo!ci i zachowa*, ktre dotykajprze#y" wy$-czonych" przez zwyk$e postawy bezpiecze*stwa

ontologicznego przest(pczo!": wyraz cech osobowo!ci i zachowa*, ktre mogstanowi" alternatyw(" dla rutynowych spraw i zaj(" (oczywi!cie nie wszystkie konkretne formy dzia$alno!ci przest(pczej nale#- do tej kategorii) choroba i !mier": punkty styczno!ci mi(dzy #yciem spo$ecznym a zewn(trznymi kryteriami !miertelno!ci i sko*czono!ci seksualno!": erotyzm jako forma wi-#-ca #ycie jednostki i trwanie w skali pokole* natura: !rodowisko naturalne istniej-ce niezale#nie od spo$ecznej aktywno!ci cz$owieka Narcyzm i to#samo!" Sennett. Narcyzm a nieprawid$owo!ci charakterologiczne Jak wynika z dotychczasowych rozwa#a*, rozwj w$asny w p)nej nowoczesno!ci przebiega w okoliczno!ciach silnej deprywacji moralnej. Odseparowany od kluczowych rodzajw prze # y " $-cz-cych wyzwania #ycia codziennego, a nawet d$ugoterminowe planowanie #ycia z kwestiami egzystencjalnymi, refleksyjny projekt to#samo!ci zostaje o#ywiony i wydobyty z oglnego planu zubo#enia moralnego. Na pewno w tych okoliczno!ciach ogromnrol( ma do odegrania nowo powsta$a sfera czystych relacji, jako obszar prze#y" tworz-cych moralnie satysfakcjonuj-ce !rodowisko #yciowego rozwoju jednostki. 232 V. Separacja do!wiadczenia Czy zjawisko to oznacza moralne wycofywanie si( to#samo!ci jednostki z nieprzyjaznego !wiata zewn(trznego? Niektrzy autorzy rzeczywi!cie posuwaj- si( do takiego wniosku; zwa#ywszy na szeroki zakres oddzia$ywania, ich pogl-dy wymagaj- szczeg$owej

analizy. W spo$ecze*stwie nowoczesnym to#samo!" jest delikatna, krucha, pop(kana i rozsypana - taka koncepcja przewa#a we wsp$czesnych dyskusjach nad to#samo!ci- i nowoczesno!ci-. Niektre z tych pogl-dw bezpo!rednio wi-#- si( z poststruk-turalizmem. ,wiat zostaje rozbity na konteksty i rozproszony, a wraz z nim to#samo!"24. W rzeczy samej, dla wielu autorw pisz-cych w konwencji poststrukturalistycznej to#samo!" zupe$nie przestaje istnie". Jedynym podmiotem jest podmiot zdecentralizowany, ktry odnajduje swoj- to#samo!" w elementach j(zyka czy dyskursu. Rwnie mocno rozpowszechnionym rozumieniem to#samo!ci jest postrzeganie jej w kategoriach narcyzmu. W zwi-zku ze swoj- tez- ko*ca #ycia publicznego Sennett mwi wi(c o pojawieniu si( narcystycznych zaburze* charakteru". W miar( jak kurczy si( sfera dzia$alno!ci publicznej, a miasta w coraz mniejszym stopniu sk$adaj- si( z otwartych przestrzeni spotka*, a przemieniaj- si( w arterie komunikacyjne, to#samo!" staje przed wyzwaniami, z ktrymi nie jest w stanie skutecznie si( upora"25. Narcyzmu, powiada Sennett, nie nale#y myli" z samouwielbieniem. Istot- narcyzmu jako zaburzenia charakterologicznego jest takie zaprz-tni(cie jednostki jej w$asn- to#samo!ci-, #e zatraca ona granice mi ( dzy sob - a ! wiatem zewn ( trznym. Jednostka narcystyczna widzi wydarzenia zewn(trzne przez pryzmat w$asnych potrzeb i pragnie*; interesuje j- tylko ,,co to 24 Zob. na przyk$ad Michael R. Wood, Louis A. Zurchner, The Development of a Postmodern Self, New York 1988, Greenwood. 25 Zob. Richard Sennett, Fall of Public Man. Narcyzm i to#samo!" 233

oznacza dla mnie". Narcyzm zak$ada nieustanne poszukiwanie w$asnej to#samo!ci, jest to jednak wysi$ek daremny, poniewa# niezaspokojona potrzeba znalezienia odpowiedzi na pytanie kim jestem" nie jest konkretnym zadaniem do wykonania, ale wyrazem narcystycznego zainteresowania sob-. Narcyzm jest przeciwie*stwem oddania, ktre jest potrzebne do podtrzymania wi(zi intymnych, bo oddanie nak$ada ograniczenia na zakres do ! wiadcze * , jakie trzeba wyprbowa " w poszukiwaniu samospe$nienia. Pod wp$ywem narcyzmu cia$o zamienia si( w instrument zmys$owej gratyfikacji, a zmys$owo!" przestaje by" !rodkiem komunikacji z innymi. Relacje intymne oraz szersze zwi-zki ze !wiatem spo$ecznym staj- si( w pewnych wymiarach wewn(trznie destruktywne. Pomimo, a raczej wskutek ci-g$ej pogoni za gratyfikacj- perspektywy podejmowanych dzia$a* okazuj- si( blade i nieciekawe. Jednocze!nie zdaje si( zanika" jakiekolwiek poczucie godno!ci osobistej i obowi-zku publicznego. Miejsce godno!ci zajmuje autentyczno!". Dane dzia$anie jest dobre, bo autentyczne ze wzgl(du na pragnienia jednostki, i jako takie powinni je postrzega" inni. Zdaniem Sennetta jedn- z przyczyn rozpowszechnienia narcyzmu jest fakt, #e sfera publiczna jest martwa". W #yciu prywatnym ludzie szukaj- tego, czego nie daje im przestrze* publiczna. Sytuacja ta ma swoje instytucjonalne )rd$a w upadku autorytetu tradycji i narodzinach areligijnej kapitalistycznej kultury miejskiej. Kapitalizm wytwarza konsumentw o zr#nicowanych potrzebach (ktre kultywuj - ). Sekularyzacja powoduje redukcj ( sensu moralnego do natychmiastowo!ci wra#enia i doznania. Miejsce naturalnego charakteru" cz$owieka, w jaki wierzy$o o!wiecenie, zajmuje osobowo!"". Osobowo!" staje si( kryterium r#nic mi(dzy

lud)mi i podstaw- przekonania, i# zachowania s- kluczem do wewn(trznego ,,ja" jednostek. Z perspektywy rozwoju osobowo!ci uczucia 234 V. Separacja do!wiadczenia maj- wi(kszy wp$yw na kszta$towanie to#samo!ci ni# racjonalna kontrola dzia$ania. Zaistnienie w #yciu spo$ecznym idei osobowo!ci da$o podstawy dominacji porz-dku wewn(trznego. Wi(zi i uk$ady spo$eczne zacz($y odt-d traci" na znaczeniu na rzecz obsesyjnego zainteresowania to#samo!ci- spo$eczn-. Bezosobowe do!wiadczenie wydaje si( dzi! bezsensowne, a spo$eczna z$o#ono!" jawi si( jako nieopanowane zagro#enie. Do!wiadczenie, ktre zdaje si( mwi" co! o wn(trzu, pomaga okre!li" w$asne ja, rozwin-" je lub odmieni", nabiera dla odmiany wielkiego znaczenia. W spo$ecze*stwie intymnym wszystkie zjawiska spo$eczne, bez wzgl(du na to, jak bezosobowa by$aby ich struktura, aby mia$y znaczenie, musz- najpierw zosta" przefor-mu$owane na j(zyk osobowo!ci"26. Lasch. Narcyzm kulturowy Zagadnienie narcyzmu w kontek!cie nowoczesnej to#samo!ci wnikliwiej zbada$ Christopher Lasch27. Lasch wi-#e narcyzm szczeglnie z apokaliptyczn - natur - nowoczesnego # ycia spo$ecznego. Powszechna !wiadomo!" globalnego ryzyka, jakie idzie w parze z rozwojem nowoczesnych instytucji, sprawia, #e na poziomie codziennego dzia$ania nikt ju# nie zastanawia si(, jak zapobiec globalnym katastrofom. Wi(kszo!" ludzi odgradza si( od tych problemw i, koncentruj - c si ( na sprywatyzowanych strategiach przetrwania", ca$kiem wymazuje ze swojego #ycia scenariusze ryzyka na wi(ksz- skal(. Straciwszy nadziej( w

mo#liwo!" zapanowania nad szerszym !rodowiskiem spo$ecznym, ludzie wycofuj- si( do czysto osobistych !wiatw i oddajpsychicznemu i fizycznemu samodoskonaleniu. Lasch $-czy t( sytuacj( z koncepcj- kresu 26 Ibid., s. 219. 27 Zob. Christopher Lasch, The Culture of Narcissism, London 1980, Abacus oraz The Minimal Self, London 1985, Picador. Narcyzm i to#samo!" 235 historii, a wi(c zatraceniem ci-g$o!ci historycznej jako poczucia w$asnej przynale#no!ci do szeregu nast(puj-cych po sobie, si(gaj-cych przesz$o!ci i wybiegaj-cych w przysz$o!" pokole*. W tych warunkach ludzie s- spragnieni bezpiecze*stwa psychicznego i - niepokoj-co nieuchwytnego - poczucia samospe$nienia. Lasch zgadza si( z Sennettem, #e narcyzm to tyle# samouwielbienie, co nienawi!" do siebie. Narcyzm jest obronprzed dzieci(cym gniewem, prb- kompensacji za pomoc- omnipotentnych fantazji tworzonych przez uprzywilejowan to#samo!". Osobowo!" narcystyczna s$abo rozpoznaje potrzeby innych, a uczucia wielko!ci !cieraj- si( w niej z poczuciem pustki i nieautentyczno!ci. Pozbawiona pe$nowarto!ciowych relacji z innymi, jednostka narcystyczna dla podparcia niepewnego poczucia w$asnej warto!ci potrzebuje ci-g$ego nap$ywu wyrazw podziwu i aprobaty. Wed$uhg Lascha narcyz jest: chronicznie znudzony w swoim niespokojnym poszukiwaniu natychmiastowej intymno ! ci - podniety emocjonalnej bez przymusu i bez zobowi-za* - promiskuistyczny, a cz(sto tak#e panseksual-ny, gdy# odpowiadaj-ca za agresj( fuzja impulsw pregenitalnych i edypalnych kieruje go ku r#nego rodzaju

perwersjom. Uwewn(-trznione z$e wzory sprawiaj-, #e wci-# martwi si( o swoje zdrowie, a hipochondria sk$ania go z kolei ku terapii oraz grupom i ruchom terapeutycznym''2!i. Terapia za! nie tylko nie likwiduje tych symptomw, ale mo#e przyczyni" si( do ich utrwalenia, gdy# w sytuacji terapeutycznej jednostka staje si( o!rodkiem uwagi i refleksji. Nastawiony na standaryzacj( konsumpcji i kreowanie smakw przez reklam(, kapitalizm konsumpcyjny znacz-co przyczynia si( do rozwoju narcyzmu. Idea stworzenia wykszta$Christopher Lasch, Culture of Narcissism, s. 85-86. li; 236 V. Separacja do!wiadczenia conego i rozeznanego cz$owieka publicznego dawno upadla pod naporem konsumeryzmu, czyli spo $ ecze * stwa pozorw". Konsumpcja odwo$uje si( do alienacji nowoczesnego #ycia spo$ecznego i obiecuje jej przezwyci(#enie. Wszystko, czego pragnie jednostka narcystyczna - a pragnie ona by" atrakcyjna, pi(kna i lubiana - mo#e mie", je!li tylko b(dzie konsumowa" odpowiednie" dobra i us$ugi. Dlatego w warunkach nowoczesno!ci wszyscy #yjemy w !wiecie luster, w ktrych chcemy widzie" nasze pozbawione skazy, spo$ecznie dowarto!ciowane ,Ja". Lasch przyznaje, #e na poziomie relacji osobistych pojawia si( nowa potrzeba intymno ! ci. Jednak # e intymno !" staje si ( nieosi-galna z tych samych przyczyn, ktre popychaj- jednostki do jej poszukiwania. Niemo#no!" zaanga#owania si( w cokolwiek poza utwierdzaniem w$asnego ja" udaremnia osi-gni(cie intymno!ci. Jednostki spodziewaj- si( po wi(ziach intymnych znacznie

wi(kszej ni# kiedykolwiek dot-d satysfakcji emocjonalnej i bezpiecze*stwa. Z drugiej jednak strony, ceni- sobie autonomi(, jaka jest niezb(dna do utrzymania narcystycznych mechanizmw ochronnych ego. Narcyz ma w zwi-zku z tym bardzo wygrowane wymagania w stosunku do swoich partnerw i przyjaci$, podczas gdy sam nie jest wcale sk$onny dawa" siebie" innym. Upadek rodziny patriarchalnej, a w istocie rodziny w ogle, ma wed$ug Lascha !cis$y zwi-zek z narodzinami narcyzmu. W miejscu opuszczonym przez dawny autorytet rodzinny" i autorytet tradycyjnych przywdcw i m(drcw rodzi si( kult ekspertyzy. Nowi eksperci s- wpisani w terapeutyczn- kultur( narcyzmu. W ramach nowego paternalizmu" eksperci wszelkich specjalizacji s$u#- zaspokajaniu potrzeb rzesz laikw. Wiele nowoczesnych form ekspertyzy nie bierze si( wcale z zaspokajania rzeczywi!cie odczuwanych potrzeb. W du#ej mierze to sami eksperci wytwarzajpotrzeby, ktre nast(pnie Narcyzm i to#samo!" 237 podejmuj- si( zaspokoi". Uzale#nienie od ekspertyzy staje si( sposobem #ycia. Wracamy tu do narcyzmu, poniewa# )rd$em, z ktrego wywodzi si( osobowo!" narcystyczna, jest bunt przeciw dzieci(cej zale#no!ci. W spo$ecze*stwach nowoczesnych, gdzie zale#no!" ta rozszerza si( na wi(kszo!" dziedzin doros$ego #ycia, narcyzm nasila si( jako reakcja na wzmo#one poczucie bezsilno!ci. W swoich p)niejszych rozwa#aniach Lasch dopracowa$ i nieco zmodyfikowa$ swoje wyj!ciowe stanowisko. Po$o#y$ przy tym nacisk na w-tek przetrwania jednostki w napieraj-cym i niepokoj-cym !wiecie. Przetrwanie, podkre!la Lasch, jest w rwnym stopniu trosk- codziennego #ycia jednostek i takich systemowych dzia$a*

spo $ ecznych, jak ruchy pokojowe i ekologiczne. W epoce wsp$czesnej przetrwanie sta$o si( kwesti- nadrz(dnej wagi, jednak samo jej nag$o!nienie, ktre sprawia, #e staje si( ona niemal elementem codziennej rutyny, sprawia, #e odd)wi(k ze strony poszczeglnych jednostek jest nik$y i beznami(tny. Konieczna staje si( dramatyzacja ryzyka, najakie jest nara#ona ludzko!", i w pewnych tak w$a!nie dzia$aj-cych grupach nacisku oraz ruchach spo$ecznych le#y nasza nadzieja na przysz$o!". Ale b(d-ce skutkiem ci-g$ego mwienia o apokalipsie poczucie obl(#enia cz(sto staje si( raczej przyczyn - oglnego odr ( twienia ni # bod ) cem do podejmowania dzia$a*. Lasch rezygnuje stopniowo z kategorii kultura narcyzmu" na rzecz kultury przetrwania". Nowoczesne #ycie spo$eczne w coraz wi(kszym stopniu uk$ada si( na wzr strategii, jakie podejmuj- jednostki w obliczu spi(trzonych przeciwno!ci, wobec ktrych stoi jedynie defensywnie oddzielone od !wiata zewn(trznego minimalne ja". Apatyczny stosunek do przesz$o!ci, wyrzeczenie si( przysz$o!ci i mocne postanowienie, by #y" z dnia na dzie*, to typowe podej!cie do #ycia, jakie wykszta$ca si( w warunkach silnego oddzia$ywania czynnikw, nad ktrymi jednostki w swoim poczuciu prawie lub wcale nie panuj-. 238 V. Separacja do!wiadczenia Uwagi krytyczne Pogl-dy Sennetta i Lascha spotykaj- si( z uznaniem jednych i krytyk- innych (ponadto Lasch krytykuje Sennetta). Nie chc( tu !ledzi" tych dyskusji, lecz jedynie odnie!" si( do tych ich aspektw, ktre wi-#- si( bezpo!rednio z tematyk- tej pracy. Jak ju# mwi$em, nie zgadzam si( z pogl-dem, jakoby istniej-ca w pocz-tkowej fazie nowoczesno!ci sfera publiczna stopniowo

zanika$a, wystawiaj-c jednostki na pastw( nieuporz-dkowanej, przyt$aczaj-cej rzeczywisto!ci spo$ecznej. Generalnie mo#na powiedzie", #e mimo trudno!ci i przeciwie*stw, w miar( rozwoju nowoczesnych instytucji, sfera publiczna rozrasta $ a si ( , a jednocze!nie przybywa$o mo#liwo!ci czynnego uczestnictwa w niej jednostek. Nie by$ to jednolity proces. Du#e obszary nowoczesnego #ycia wielkomiejskiego cechuje bez w-tpienia pry watyzm, efekt zaniku znaczenia lokalizacji i zwi(kszenia si( ruchliwo!ci. Z drugiej strony, nowoczesna przestrze* miejska stwarza niespotykane w bardziej tradycyjnych spo$eczno!ciach mo#liwo!ci prowadzenia kosmopolitycznego #ycia publicznego29. Nowoczesne warunki miejskie daj- bowiem szans( poznania ludzi podobnego pokroju i w ogle rozwijania bardziej r#norodnych zainteresowa*. Je!li chodzi o #ycie publiczne" w szerszym znaczeniu, nale#y pami(ta", #e we wczesnej fazie nowoczesno!ci prawa wi(kszo!ci ludno!ci do uczestniczenia w #yciu politycznym czy gospodarczym by$y mocno ograniczone. W ramach klasycznego kontraktu kapitalistycznego robotnik z chwil- przekroczenia bram fabryki zrzeka$ si( wszelkiej kontroli nad w$asn- prac-. Prawo do zrzeszania si( w zwi-zkach zawodowych uzyskano dopiero po d$u#szym czasie. Zwie*czeniem d$ugoletnich prawo do realnego 29 Por. Claude Fischer, To Dwell Among Friends, Berkeley 1982, University of California Press. Uwagi krytyczne 239 uczestnictwa we w$adzach lokalnych i centralnych. Tak#e zbiorowe uczestnictwo w innych sferach #ycia publicznego, na przyk$ad w r#norodnych organizacjach samopomocy, jakie funkcjonuj- dzi! walk by$o rwnie#

w wi(kszo!ci spo$ecze*stw nowoczesnych, wymaga$o d$ugotrwa$ych czynnych zabiegw i zmaga*. Jest te# oczywi!cie druga strona tych zjawisk, ta, na ktrej koncentruj- si( Sennett i Lasch, a wiec rozwj wielkich instytucji biurokratycznych, ktrych rosn-ca arbitralna w$adza i wp$yw na produkcj( dbr pozbawia jednostki kontroli nad ich #yciem codziennym. Tendencje te nie pozostaj- jednak niezauwa#one, a kapitalizm biurokratyczny" jest bardziej, ni# przyjmuj- ci autorzy, p$ynny i pe$en wewn(trznych sprzeczno!ci. W pracach Lascha i wielu innych autorw, ktrych stanowiska szbli#one, mo#na dostrzec pewne niedowarto!ciowanie podmiotu ludzkiego. Jednostka jest tu przedstawiona jako bierna wobec napieraj-cych si$ zewn(trznych i myl-co lub zgo$a fa$szywie pokazana jest relacja mi(dzy mikrosytuacjami a szerszymi oddzia$ywaniami spo$ecznymi. Prawid$owy opis dzia$ania w ramach nowoczesno!ci powinien spe$nia" trzy warunki. Musi bra" pod uwag(, #e (1) na bardzo oglnym poziomie jednostki nigdy biernie nie przyjmuj- zewn(trznych warunkw dzia$ania, ale poddaj- je nieustannej refleksji i modyfikuj- ze wzgl(du na dane okoliczno!ci; (2) za rosn-c- refleksyjno!ci- #ycia spo$ecznego id-, szczeglnie wysokie w warunkach nowoczesnych, zdolno!ci przystosowawcze zarwno na poziomie zbiorowo ! ci, jak i poszczeglnych jednostek; (3) twierdzenie, #e podczas gdy mikrosytuacje s- elastyczne i podatne na modyfikacje, to wi(ksze systemy spo$eczne tworz- niekontrolowane !rodowisko dzia$ania, jest nieuzasadnione. Rozwa#my bardziej szczeg$owo ka#dy z tych warunkw. Je!li przeoczymy fakt, #e ka#dy podmiot ludzki ma mo#liwo!" pozyskania kontroli nad !wiatem spo$ecznym, ktry przez swoje

dzia$anie ustanawia i odtwarza, nie uda nam 240 V. Separacja do!wiadczenia si( uchwyci" na poziomie empirycznym, na czym polega tworzenie nowych podstaw dzia$ania. Nowoczesne #ycie spo$eczne zuba#a dzia$anie ludzkie, ale sprzyja wykorzystywaniu nowych mo#liwo!ci; alienuje, ale jednocze!nie pozwala jednostkom wp$ywa" na ograniczaj-ce je okoliczno!ci. W !wiecie p)nonowoczesnych instytucji mo#liwo!ci przeplataj- si( z ryzykiem na wielk- skal(. Ale nie jest to nieprzenikniony !wiat, ktry nie poddawa$by si( ludzkiej interwencji. Z jednej strony, systemy abstrakcyjne przenikaj- na wskro! codzienne #ycie ludzi, z drugiej za! reakcje na te systemy wi-#- ludzkie dzia$ania w uk$ad relacji spo$ecznych o nieograniczonym zasi(gu. Przebudowa #ycia codziennego ze wzgl(du na systemy abstrakcyjne sprzyja r#nym formom zale#no!ci lub, by wyrazi" si( mniej prowokacyjnie, zaufania. Spo$ecznego oddzia$ywania niektrych takich systemw w ich globalnym wymiarze nikt nie jest w stanie kontrolowa " , a ich efekty s - w pewnej cz (! ci zupe $ nie nieprzewidywalne. Jednak pod wieloma wzgl(dami ekspansja systemw abstrakcyjnych stwarza mo#liwo!ci do przejmowania kontroli, ktre zdecydowanie przekraczaj- te dost(pne w kulturach tradycyjnych. Za przyk$ad niech pos$u#- zmiany stylw #ycia rodzinnego wynikaj-ce z pojawienia si( czystej relacji. .rd$em danych na ten temat jest praca Judith Stacey30. Jak pokazuje ta autorka, jednostki, ktre prze#ywaj- do!wiadczenie rozk$adu tradycyjnego wzoru rodziny, ze wszystkimi towarzysz-cymi mu zagro#eniami i ryzykiem, czynnie zdobywaj- nowe terytoria i tworz- niespotykane

formy relacji rodzinnych. Stacey prowadzi$a swoje badania w mocno rozchwianym i gwa$townie zmieniaj-cym si( !rodowisku Doliny Krzemowej w Kalifornii. Wysoce refleksyjne jest samo badanie. Osoby bior-ce udzia$ Uwagi krytyczne 241 Zob. Judith Stacey, Brave New Families, New York 1990, Basic. w badaniu nawi-za$y trwa$y dialog z autork-, a ich zapatrywania na materia$y z wywiadw z nimi samymi i na sam tekst stanowikluczow- cz(!" raportu badawczego. Praca Stacey dotyczy dwch szerokich uk$adw relacji rodzinnych ludzi z klasy robotniczej, ktrzy, jak pisze, mieszkaj-, pracuj-, smuc- si( i kochaj-" w Dolinie Krzemowej. W przeciwie*stwie do swojego tradycyjnego odpowiednika, ma$#e*stwo nowoczesne polega zdaniem autorki na utrzymuj-cym si( dobrowolnym wzajemnym oddaniu partnerw. Mniej ni# kiedy! jest dzieci, o ktre trzeba si( troszczy", mniej jasny jest te# podzia$ obowi-zkw mi(dzy m(#czyzn i kobiety, zarwno w domu, jak i poza domem. Spo$eczne !rodowisko, w ktrym tworz- si( i trwaj- zwi-zki ma$#e*skie, sta$o si( niespokojne i rozchwiane. Skutkiem tego wiele osb #yje w poczuciu obl(#enia. Codzienna troska o przetrwanie", ktr- opisuje Lasch, przeziera wyra)nie z #ycia opisanych przez Stacey jednostek. Ale jednocze!nie rzuca si( w oczy, i# nastawienie to niekoniecznie poci-ga za sob- wycofanie we w$asny zamkni(ty !wiat. Sytuacja przedstawia si( zupe$nie inaczej. Stacey pokazuje, jak jednostki czynnie przetwarzaj- pozosta$o!ci po dawnych formach # ycia rodzinnego w relacje p $ ci i pokrewie*stwa nowego typu. Zasi(g takich przewarto!ciowa* wykracza poza !rodowiska lokalne i z pewno!ci- nie s- to zmiany

b$ahe. W rzeczywisto!ci jednostki, o ktrych mowa, s- w forpoczcie olbrzymiej przemiany instytucjonalnej. Tworz- si( rodziny rekombinowane", ktre nie opieraj- si( ju# na ustalonym z gry podziale rl m(skich i kobiecych. Rozwd zamiast tworzy" przepa!" mi(dzy #yciem przed i #yciem po, staje si( podstaw-, na ktrej budowane s- nowe uk$ady relacji mi(dzy dawnymi i nowymi ma$#onkami i dzie"mi z obu ma$#e*stw oraz przyjaci$mi i pozosta$ymi krewnymi obu par. Z tego typu bada* wcale nie wynika, jakoby narcyzm by$ tak r 242 V. Separacja do!wiadczenia powszechny, a jednostki wcale nie wycofuj- si( z zewn(trznego !wiata spo$ecznego, lecz !mia$o we* wchodz-. Przyjrzyjmy si ( uwa # niej zaproponowanej przez Lascha charakterystyce typowej osobowo!ci narcystycznej naszych czasw". Jego zdaniem #ycie codzienne naszych czasw obfituje" w elementy narcyzmu patologicznego" w ostrej postaci31. Narcyzm jest reakcj- obronn- na l(k i poczucie winy, ktra polega na przyj(ciu przedmiotowych wyobra#e* wielko!ciowych"32. Powstaje w odpowiedzi na obaw( przed opuszczeniem. Jednostka narcystyczna to nie jednostka, ktr- dr(czy sumienie czy poczucie winy. Ma ona raczej charakter chaotyczny i impulsywny". Od innych domaga si( dla siebie podziwu, ale stroni od intymno!ci. Narcyz cierpi na dojmuj-ce uczucie pustki i g$(bokie zaburzenia poczucia w$asnej warto!ci". Narcyzm jest strategi- obronndostosowan - , zdaniem Lascha, do zagro # e * , jakie niesie nowoczesny !wiat. Narcyzm zamyka si( na przesz$o!" i przysz$o!", niszcz-c" je psychicznie z obawy przed niebezpiecze*stwami, jakie

dzi! niesie rzeczywisto!", i ze strachu, #e wszystko ma si( ku ko*cowi". Lasch zaskakuj-co ma$o uwagi po!wi(ca jednemu z najwa#niejszych aspektw narcyzmu - relacji mi(dzy !wiadomo!cii cia$em. Mit o Narcyzie jest opowie!ci- o uwielbieniu w$asnego wygl-du; stosunek do wygl-du fizycznego odgrywa wed$ug wi(kszo!ci analiz narcyzmu fundamentalna rol(. Przejawiaj-cy si( w przestrzeganiu diety, ubiorze, wyrazie twarzy i na wiele innych sposobw kult cia$a jest powszechnym wymiarem wsp$czesnego stylu #ycia. W jakim stopniu zachowania te stanowi- form( narcyzmu? Na to pytanie pozwalaj - odpowiedzie " analizy przedstawione w tym i w poprzednich rozdzia$ach. Nie mo#na ju# zwyczajnie akcepUwagi krytyczne 243 " Zob. Chistopher Lasch, Culture of Narcissism, s. 74. 32 Ibid., s. 79. towa"", karmi" i ubiera" cia$a zgodnie z tradycyjnym rytua$em. Cia$o zaj($o centraln- pozycje w refleksyjnym projekcie to#samo!ci jednostki. Ci-g$a troska o cia$o w ramach kultury ryzyka jest wi(c niezbywaln- cech- nowoczesnych zachowa* spo$ecznych. Jak ju# podkre!la$em, je#eli sposoby korzystania w tym zakresie z mo#liwo!ci, jakie daje cia$o, s- kwesti- wyboru spo!rd wielu r#norodnych stylw #ycia, to samo wybieranie nie jest opcj-, ale konieczno!ci- wpisan- w proces budowania w$asnej to#samo!ci. St-d planowanie #ycia z punktu widzenia cia$a nie musi koniecznie przybiera" formy narcyzmu, a mo#e by" normaln- cz(!ciposttradycyjnego uk $ adu spo $ ecznego. Jak inne aspekty refleksyjno!ci nowoczesno!ci, planowanie w odniesieniu do cia$a

cz(!ciej wi-#e si( z wchodzeniem w !wiat zewn(trzny ni# z defensywnym wycofaniem si( ze*. Narcyzm jako kondycja kliniczna jest jedn- z kilku zwi-zanych z cia$em patologii, ktrych rozwojowi po cz(!ci sprzyja nowoczesne #ycie spo$eczne. .rd$em narcyzmu jako deformacji osobowo!ci jest niepowodzenie w wykszta$ceniu podstawowego zaufania. Dzieje si( tak szczeglnie wwczas, gdy dziecko nie potrafi w pe$ni uzna" autonomii podstawowego opiekuna, a co za tym idzie, wyra)nie wyodr(bni" granic w$asnej psychiki. Kiedy tak si( dzieje, poczucie omnipotencji w zakresie w$asnej warto!ci przeplata si( z przeciwnymi uczuciami pustki i rozpaczy. Przeniesione w doros$e #ycie, cechy te znamionuj- jednostk(, ktra jest neurotycznie uzale#niona od innych, szczeglnie w kwestii samooceny, ale ma zbyt ma$o autonomii, by skutecznie si( z nimi porozumiewa". Osobie takiej trudno b(dzie pogodzi" si( z konieczno!ci- liczenia si( z ryzykiem, ktre jest cech- nowoczesnego !wiata spo$ecznego. Prbuj-c zapanowa" nad #yciowymi niebezpiecze*stwami, b(dzie wi(c zawiesza" si( na kultywowaniu atrakcyjno!ci fizycznej lub uroku osobistego. Dominuj-cI I I 244 V. Separacja do!wiadczenia dynamik- narcyzmu, by odwo$a" si( do wcze!niejszych rozwa#a*, nie jest dynamika winy, lecz wstydu. Naprzemienne uczucia wielko!ci i bezwarto!ciowo!ci, z jakimi musi si( zmaga" narcyz, szasadniczo reakcjami na krucho!" poczucia w$asnej to#samo!ci,

ktra $atwo poddaje si( zawstydzeniu. Mwi-c o przewadze narcyzmu w epoce p)nej nowoczesno!ci, musimy uwa#nie oddzieli" !wiat skomercjalizowanych obrazw od faktycznych reakcji jednostek. Jak widzieli!my, w opisie Lascha ludzie wydaj- si( ospali w swoich reakcjach - w tym wypadku na rzeczywisto!" krzykliwych obrazw reklamowych. Pasywno!" i uzale#nienie od instytucji kapitalizmu konsumpcyjnego nale#- do najsilniej akcentowanych obserwacji Lascha. Chocia # oddzia$ywanie komercjalizacji jest bez w-tpienia silne, to jednak nie jest ona przez tych, na ktrych oddzia$uje, przyjmowana bezkrytycznie. Po#ytki z terapii Na zako*czenie wr"my jeszcze na chwil( do kwestii terapii, ktrLasch, mimo swoich odwo$a* do teorii psychoanalitycznej, postrzega przede wszystkim w kategoriach negatywnych, jako form ( uzale # nienia od ekspertw. Zamiast analizowa " bezpo!rednio pogl-dy Lascha na t( kwesti(, powo$am si( na bardziej porwnawcz- perspektyw( zawart- w s$ynnej pracy Philipa Rieffa33. Rieff wi-#e narodziny terapii z sekularyzacj- i spowodowanym, jak uwa # a, przez os $ abienie tradycyjnej religijno ! ci brakiem moralnym. Jak mwi, kontrola terapeutyczna" ma zapewnia" okre!lony poziom adekwatnego funkcjonowania spo $ ecznego" w warunkach, w ktrych odpowiednich wskazwek nie daje ju# religia. Kiedy! ludzie w nieszcz(!33 Zob. Philip Rieff, The Triumph of the Therapeutic, Harmondsworth 1966, Penguin. Po#ytki z terapii 245

ciu szukali pocieszenia w ko!ciele, teraz zwracaj- si( do pierwszego lepszego terapeuty. Dzi(ki terapii jednostka spodziewa si(, i# b(dzie kim! zrwnowa#onym w szalonym !wiecie, osobowo!cizintegrowan- w epoce rozszczepienia nuklearnego, cich- reakcj- na ha$a!liwe wybuchy"'4. Terapia ma na celu stworzenie pewnej siebie i szcz(!liwej jednostki bez poczucia wy#szej moralno!ci. Wielkie zagadki #ycia oddaje w zamian za skromniejsze i trwa$e poczucie zadowolenia. Najwa#niejsze to #y" dalej", mwi Rieff15. Jest w tym stanowisku du # o racji, ale trzeba je mocno przeformu$owa". Przede wszystkim nale#y zauwa#y", #e terapia nie jest prost- replik- dawnej w$adzy", a w szczeglno!ci autorytetu religii. Nie ma terapii autorytatywnych. Jak ju# wskazywa$em, ka#dy, kto decyduje si( na terapi(, ma do wyboru niemal#e niewyczerpan- r#norodno!" szk$, praktyk i filozofii, z ktrych wiele stoi w sprzeczno!ci z innymi. Je!li centralne miejsce w po!wi(conych metodom terapeutycznym intelektualnych debatach wydaje si( zajmowa" klasyczna psychoanaliza, jest to bardziej zas$ug- geniuszu Freuda ni# efektem powszechnej zgody co do wi(kszej prawomocno!ci lub skuteczno!ci tej w$a!nie formy terapii. Zatem terapia jest w wi(kszym stopniu wyrazem w$a!ciwych nowoczesno !ci dylematw i praktyk ni# zjawiskiem, ktre zast(puje bardziej tradycyjne formy spo$eczne i moralne. Czy terapia jest jedynie !rodkiem s$u#-cym przystosowaniu jednostek najbardziej niezadowolonych do niedoskona $ ego !rodowiska spo$ecznego? Czy jest w w-skim sensie niereligi-nym substytutem g$(bszych przemian, jakie by$y mo#liwe w warunkach przednowoczesnych? Nie ma w-tpliwo!ci co do tego, mo#e uzale#nia", a nawet prowadzi" do 34 Ibid., s. 34. #e terapia

35 Ibid., s. 35. 246 V. Separacja do!wiadczenia narcystycznego wycofania z rzeczywisto!ci. Wi(kszo!" form terapii wymaga czasu i pieni(dzy. W pewnym stopniu terapia jest rozrywk- kultywowan- przez warstwy uprzywilejowane. Jest te# jednak czym! wi(cej36. Terapia jest mocno wpisanym w refleksyjny projekt to#samo!ci jednostki systemem eksperckim. Terapia w postaci psychoanalizy ukszta$towa$a si( jako sposb radzenia sobie z patologiami osobowo!ci. Rozwin($a si( w!rd retoryki chorb" i !rodkw leczniczych", i w$a!nie lecznicze w$a!ciwo!ci r#nych form terapii - w tym klasycznej psychoanalizy - s- nadal przedmiotem za#artych sporw. Jednak#e podstawowy cel terapii w warunkach p)nej nowoczesno!ci polega na czym! zupe$nie innym. Zasadniczo terapi( nale#y rozumie" i ocenia" jako metodologi( planowania #ycia. Jednostka przystosowana" to jednostka, ktra nie tylko rozwin($a zdolno!" samorozumienia, ale potrafi zharmonizowa" swoje aktualne sprawy z projektami na przysz$o!" i psychicznym baga#em z przesz$o!ci. Terapia nie jest jedynie !rodkiem przystosowawczym. Jako wyraz uoglnionej refleksyjno!ci, w pe$ni daje wyraz zaburzeniom i w-tpliwo!ciom, ktre niesie nowoczesno!". Jednocze!nie stanowi cz(!" typowej dla porz-dku p)nej nowoczesno!ci mieszaniny szans i ryzyka. Mo#e prowadzi" do uzale#nienia i bierno!ci, ale mo#e te# dawa" nowe podstawy do dzia$ania i s$u#y" przejmowaniu kontroli. Po#ytki z. terapii 247 Niemniej jednak wysi$ki terapeutyczne maj- miejsce w warunkach separacji do!wiadczenia i samozwrotnych systemw

nowoczesno!ci. Nic dziwnego, #e wiele form terapii - ale nie wszystkie - s- ukierunkowane na kontrol(. Refleksyjny projekt to#samo!ci interpretuj- one wy$-cznie w kategoriach autodeterminacji, tym samym potwierdzaj-c, a wr(cz akcentuj-c separacj( obszaru #ycia jednostki od zewn(trznych wzgl(dw moralnych. 36 Dwie prace zawieraj-ce krytyk( interpretacji Lascha w odniesieniu do Stanw Zjednoczonych to: Daniela Yankelovicha New Rules. Searching for Self-fulfilment in a World Turned Upside Down, New York 1982, Bantham oraz Petera Clecaka America's Quest for the Ideal Self, Oxford 1983, Oxford University Press. Ostry atak na Lascha przypuszcza tak#e Dennis H. Wrong, zob. Bourgeois Values, No Bourgeoisie? The Cultural Criticism of Christopher Lash, Dissent" 1979 VI Niepokoje to#samo!ciowe Wp$yw ryzyka i w-tpliwo!ci 249 P)nonowoczena to#samo!" to nie jest ja" minimalne, ale do!wiadczenie wielkich obszarw bezpiecze*stwa przecinaj-cych si( niekiedy w subtelny, a niekiedy w dramatyczny sposb ze )rd$ami oglnego niepokoju. Uczucia niepokoju, obawy i desperacja cz(sto w do!wiadczeniu jednostki mieszaj- si( z przekonaniem, i# istniej- struktury spo$eczne i techniczne, na ktrych mo#na polega". Prze!led)my na podstawie dotychczasowych analiz, sk-d bior- si( takie odczucia. Wp$yw ryzyka i w-tpliwo!ci Do #ycia codziennego w wi(kszo!ci jego aspektw, w ka#dym razie jako fenomen podskrny, przenika radykalne pow-tpiewanie. W przypadku nieekspertw g$wnym tego skutkiem jest konieczno!"

lawirowania mi ( dzy sprzecznymi twierdzeniami wzajemnie rywalizuj - cych systemw abstrakcyjnych. Prawdopodobnie prowadzi to rwnie# do powstawania bardziej niejasnych obaw. Mo # e im zapobiega " uchwycenie si ( jednoznacznej wiary, szczeglnie takiej, ktra podpowiada, jaki przyj-" styl #ycia. Ale nawet najbardziej fundamentalistycz-nym z wyznawcw fundamentalizmu rzadko chyba si( zdarza ca$kowicie uciec od radykalnego w-tpienia. Nikt nie mo#e dzi! nie wiedzie", #e #ycie wed$ug przykaza* okre!lonej wiary jest jedn- spo!rd wielu mo#liwo!ci. Nawet moralne oburzenie, jakie prawdziwie wierz-cy" czuje w stosunku do niewiernych, jest cz(sto w istocie wyrazem jego drzemi-cych niepokojw, a nie bezwarunkowego oddania sprawie". &ycie w niereligijnej kulturze ryzyka jest z natury rzeczy pe$ne niepokoju, a uczucia l(ku mog- si( szczeglnie nasila" w okoliczno!ciach zdarze* o charakterze prze$omowym. Jak ju# wspomina$em, problem z #yciem w kulturze ryzyka, nawet w warunkach ryzyka zinstytucjonalizowanego, nie polega na tym, #e #ycie codzienne sta$o si( mniej bezpieczne ni# dawniej. Sprawa dotyczy l(ku, jaki niesie sama kalkulacja ryzyka, w powi-zaniu z problemem izolacji od nierealnych" zagro # e * , z efektem zaw(#enia pola planowanego #ycia do rozmiarw pozwalaj-cych nad nim zapanowa". Funkcj( filtru" potencjalnych zagro#e* spe$nia kokon ochronny, nie ma jednak jednoznacznie okre!lonej granicy mi(dzy uzasadnion-" wiar- w tera)niejszo!" i przysz$o!" a wiar- bardziej naiwn-. Wynika to z samej natury zaufania, ktre idzie w parze z ignorancj-". ,wiadome, a cz(sto twrcze oscylowanie na tak skonstruowanej granicy zaufania stanowi g$wny motyw kultywacji ryzyka. Tam jednak, gdzie granica ta nie

mo#e dostarczy" podniety i wra#e*, ogniskuj- si( na niej niepokoje. Szacunek ryzyka ma kluczowe znaczenie dla kolonizacji przysz$o!ci. Jednocze!nie zak$ada on otwarcie na nieznane. Istniej- takie obszary ryzyka, gdzie stopie* ryzyka, na ktre nara#ona jest w danej sytuacji jednostka, mo#na bardzo precyzyjnie okre!li". Ale nawet je!li ryzyko zwi-zane z wykonaniem danej czynno!ci jest znikome, przez sam fakt przyj(cia go do wiadomo!ci jednostka jest zmuszona u!wiadomi" sobie mo#liwo!", i# w ka#dej takiej sytuacji co! mo#e pj!" nie tak". Zasadniczo !wiadomo!" ta nie b(dzie specjalnie w niczym przeszkadza", je!li jednostka ma dobrze wykszta $ cone podstawowe zaufanie. Ale je ! li jej poczucie podstawowego bez250 VI. Niepokoje to#samo!ci piecze*stwa jest zbyt kruche, my!l o istnieniu cho"by niewielkiego ryzyka, szczeglnie w odniesieniu do bliskich sercu planw, mo#e okaza" si( niezno!na. Jest te# wiele sytuacji, w ktrych nie sposb dok$adnie okre!li" stopnia ryzyka, oraz takich, w ktrych powo$ani eksperci nie szgodni, a nieraz wyra#aj- zupe$nie sprzeczne stanowiska na temat ryzyka zwi - zanego z wyborem okre ! lonych sposobw post(powania. Na te problemy #ycia w areli-gijnej kulturze ryzyka nak $ ada si ( znaczenie wyborw stylw # ycia. Ucieczki od niepokojw, jakie w przeciwnym razie prze!ladowa$yby jednostk(, mo#e ona upatrywa" w przyj(ciu tradycyjnego czy te# z gry zaprojektowanego stylu #ycia. Ale z powodw, o ktrych by$a mowa, taka strategia zapewnia poczucie bezpiecze*stwa tylko w bardzo ograniczonym zakresie, poniewa# jednostka nie mo#e nie zdawa" sobie sprawy, #e jej wybr jest tylko jedn- z wielu

dost(pnych mo#liwo!ci. ,wiadomo!" ryzyka na wielk- skal( jest pewnie )rd$em niejasnego niepokoju dla wi(kszo!ci ludzi. I tu decyduj-ce znaczenie dla tego, jak mocno b(dzie on jednostce dokucza$, ma podstawowe zaufanie. Nie sposb wykaza", #e zamartwianie si( katastrof- ekologiczn-, wojn- nuklearn- albo unicestwieniem ludzko!ci przez inny, nie wiadomo jeszcze jaki, bicz bo#y, nie jest obaw- racjonaln-". Ale ludzie, ktrzy faktycznie dzie* w dzie* zaprz-taj- sobie g$ow( takimi obawami, za normalnych" nie uchodz-. Najskuteczniej udaje si( wy$-czy" takie mo#liwo!ci poza nawias i zaj-" si( #yciem codziennym wwczas, gdy zwi-zane z nimi ryzyko mo#na uzna" za znikome. Ale udaje si( to rwnie# w wyniku przypisania ewentualnych zagro#e* losowi, co jest jednym z aspektw p)nonowoczesnego powrotu fortuny. Mo#na wi(c nie zaprz-ta" sobie g$owy takimi ewentualno!ciami i za$o#y", #e wszystko b(dzie dobrze, a w ka#dym razie #e w wypadku pojawienia si( takiej lub innej katastrofy globalnej uderzy ona w innych. Wp$yw ryzyka i w-tpliwo!ci 251 Wreszcie, mo#na pok$ada" zaufanie w skuteczno!ci rz-dw i innych organizacji w zapobieganiu ewentualnym masowym zagro#eniom. Apokalipsa jako zesp $ statystycznych parametrw ryzyka wpisanego w egzystencj( ka#dego cz$owieka sta$a si( rzeczbanaln-. W pewnym sensie ka#dy musi #y" z poczuciem ryzyka, nawet je!li czyni wysi$ki zmierzaj-ce do pokonania owych niebezpiecze*stw, na przyk$ad przez przyst(powanie do grup nacisku lub ruchw spo$ecznych. Ale #aden stopie* wy$-czenia poza nawias !wiadomo!ci podstawowych niepokojw tego !wiata, ktry potrafi$by dos$ownie sam si( unicestwi", nie eliminuje ich bez

reszty. Motyw przetrwania", o ktrym pisze Lasch, wi-#e ten generalny niepokj z planowaniem #ycia w bardziej ograniczonych kontekstach dzia$ania. Satysfakcja, jak- jednostka czerpie z tego, #e nale#y do tych, ktrzy przetrwali", odnosi si( przede wszystkim do radzenia sobie z problemami, jakich nastr(cza refleksyjne uk$adanie w$asnej kariery #yciowej, chocia# z pewno!ci- tkwi tu tak#e element oglnej obawy o zbiorowe przetrwanie w !wiecie ryzyka na wielk- skal(. Istnieje wiele dowodw na to, #e nie!wiadoma obawa, #e wszystko jest sko*czone", dominuje w wielu przedzia$ach spo$ecze*stwa i ze szczegln- wyrazisto!cizaznacza si( w fantazjach dzieci(cych'. Bezpiecze*stwo ontologiczne, l(k i separacja do!wiadczenia Procesy przemian, ktrym podstawy da$a nowoczesno!", spowi-zane z oddzia$ywaniami globalnymi i niepokoj-ce jest ju# samo to poczucie bycia wrzuconym w rw-cy nurt globalnych 1 Por. Dorothy Rowe, Living with the Bomb, London 1985, Routledge; Robert Jay Lifton, Richard Falk, Indefensible Weapons, New York 1982, Basic. I ^^w 252 VI. Niepokoje to#samo!ci przemian2. Jeszcze wi(ksze znaczenie ma intensywno!" tych przemian, ktre w coraz wi(kszym stopniu dotycz- samych podstaw dzia$ania i to#samo!ci jednostki. Przeciwnie jednak ni# sugerowa$by wyd)wi(k analizy Lascha, nie jest wcale $atwo uchroni" bezpieczne lokalne #ycie" przed oddzia$ywaniem wielkich spo$ecznych systemw i organizacji. Aby zapanowa" nad zachodz-cymi zmianami, trzeba raczej wej!" w zewn(trzny !wiat

spo$eczny, a nie wycofywa" si( z niego. Zrozumienie rozp(dzonej natury nowoczesno!ci znacz-co pomaga wyja!ni", dlaczego w warunkach wysoko rozwini(tej nowoczesno!ci dosz$o do normalizacji kryzysu. Wiele na ten temat pisano i nie ma potrzeby w tym miejscu przywo$ywa" tych analiz. Kryzys" brzmi jak wielki przewrt w istniej-cym stanie rzeczy, lub jego gro)ba. Pierwotny sens tego poj(cia, ktre wywodzi si( z medycyny, odnosi$ si( do fazy choroby, w jakiej wyst(powa$o zagro # enie # ycia3. Jednak # e w nowoczesnych warunkach spo$ecznych kryzys, zarwno na poziomie indywidualnym jak i zbiorowymi, nabra$ szerszego znaczenia. Do pewnego stopnia ma wyd)wi(k retoryczny. W systemie otwartym na ci-g$e i dog$(bne zmiany dochodzi do wielu sytuacji, jakie mo#na w przybli#eniu nazwa " kryzysowymi. Nie jest to jednak tylko retoryka. Nowoczesno!", na wielu swoich poziomach, jest z natury podatna na kryzysy. Do kryzysu" dochodzi zawsze wtedy, kiedy jednostka lub zbiorowo !" zdradzaj - nag $ e nieprzystosowanie do rzeczywisto ! ci. W tym sensie kryzysy sta $ y si ( cz (! ci normalnego" #ycia, ale tak-, jaka z definicji nie poddaje si( rutynizacji. 2 Zob. Arnold Gehlen, Man in the Age of Technology, New York 1980, Columbia University Press. 3 Por. Jiirgen Habermas, Na czym polega dzi! kryzys? Problemy uprawomocnienia w p)nym kapitalizmie, t$um. Ma$gorzata %ukasiewicz, w: Teoria i praktyka. Wybr pism, Zdzis$aw 253 Krasnod(bski (wyb.), Warszawa 1983, PIW, s. 449-532. Bezpiecze*stwo ontologiczne, l(k i separacja do!wiadczenia Na pewnych poziomach pewna doza rezygnacji, a wi(c postawa mo # liwa jedynie przez odwo $ anie do losu, wystarcza, by

psychicznie poradzi" sobie z wszechobecnymi kryzysami. Ale do wielu sytuacji kryzysowych, nawet tych, ktre rozgrywaj- si( z dala od jednostki, nie sposb tak podchodzi", bo bezpo!rednio przek$adaj- si( one na warunki #ycia jednostki. Na przyk$ad kto!, kto dowiaduje si( z prasy o ci-g$ych kryzysach politycznych, mo#e z sarkazmem odnosi " si ( do zaradno ! ci politykw w ich opanowywaniu. Ale wiele z takich kryzysw bezpo!rednio wp$ywa na w$asne dzia$ania i mo#liwo!ci ludzi, a tak#e prowadzi do problemw ekonomicznych, takich jak wysokie bezrobocie lub brak mieszka*. Podatno!" p)nej nowoczesno!ci na kryzysy owocuje wi(c dwoma rodzajami zaburze*. Po pierwsze, przyczynia si( do powstawania oglnej atmosfery niepewno!ci, ktra niepokoi jednostk( bez wzgl(du na to, jak by si( stara$a zepchn-" j- w g$-b !wiadomo!ci. Po drugie, skazuje ka#dego na r#ne mniej lub bardziej znacz-ce sytuacje kryzysowe, ktre nieraz zagra#ajsamemu rdzeniowi to#samo!ci. Separacja do!wiadczenia pomaga opanowa" wiele niepokojw, ktre w przeciwnym razie zachwia $ yby bezpiecze * stwem ontologicznym jednostki, ale nara#aj- te# na okre!lone koszta. Pytania i w-tpliwo!ci egzystencjalne odnosz- si( do najbardziej podstawowe l(kw, jakich mo#e dozna" cz$owiek. W warunkach nowoczesno!ci pyta* tych zasadniczo nie trzeba sobie stawia" wprost. S- one instytucjonalnie zawieszone" i jednostka nie musi sama sobie z nimi radzi". W odniesieniu do panowania nad l(kiem, sytuacja ta ma paradoksalne skutki. Z jednej strony, w normalnych warunkach jednostka jest chroniona przed kwestiami, ktre mog$yby ujawni" si( w formie niepokoj-cych pyta*. Z drugiej strony, w ka#dym momencie prze$omowym lub innej sytuacji kryzysowej, w ktrej si( znajdzie, poczucie bezpiecze*stwa

ontologicznego jest natychmiast wystawione na ci(#k- prb(. 254 VI. Niepokoje to#samo!ci Separacja do!wiadczenia, zaufanie i pragnienie intymno!ci spotykaj- si( na poziomie psychicznym. Istnienie systemw abstrakcyjnych daje poczucie bezpiecze*stwa w #yciu codziennym, jednak, jak ju# sugerowa$em, pok$adane w tych systemach zaufanie jest )rd$em niewielkiej gratyfikacji psychicznej. Takie zaufanie rwnowa#y niewiedz(, ale nie dostarcza satysfakcji moralnej, jakdaje zaufanie drugiemu cz$owiekowi. Poczucie panowania nad w$asnym #yciem, ktre daje separacja do!wiadczenia, jest pozorne. Cz(sto te# towarzyszy jej utrzymuj-ce si( napi(cie psychiczne. Problemy egzystencjalne dotycz- bowiem fundamentalnych aspektw #ycia ka#dej jednostki, ktrych nie jest w stanie zupe$nie wyeliminowa" instytucjonalna represja. Wida" tu szerokie podstawy niepokoju emocjonalnego, szczeglnie je!li wzi -" pod uwag ( ryzyko na wielk - skal ( . Towarzysz - ca powstawaniu systemw samozwrotnych utrata trwa$ych punktw odniesienia jest przyczyn- niepokojw moralnych, ktrych jednostka nie jest w stanie w pe$ni przezwyci(#y". Czysta relacja: stresy i napi(cia Narracja to # samo ! ciowa w ramach refleksyjnego projektu to#samo!ci jest z natury rzeczy krucha. Rezygnacja z konkretnej to#samo!ci mo#e dostarcza" konkretnych korzy!ci psychicznych, ale jest te# z pewno!ci- ci(#arem. Jednostka jest zmuszona sama tworzy" i przebudowywa" swoj- to#samo!" ze wzgl(du na zmienne do!wiadczenia #ycia codziennego i sk$onno!" nowoczesnych instytucji do fragmentacji to#samo!ci jednostki. Co wi(cej, podtrzymywanie takiej narracji wp$ywa rwnie# na cia$o, a do

pewnego stopnia nawet je wsp$tworzy. Stresy z tym zwi-zane znajduj- bezpo!redni wyraz w #yciu osobistym. Czyste relacje, jak wiele innych aspektw wysoko Czysta relacja: stresy i napi(cia 255 rozwini(tej nowoczesno!ci, maj- swoje dobre i z$e strony. Dajmo # liwo !" rozwini ( cia zaufania opartego na dobrowolnym wzajemnym oddaniu i wzmo#onej intymno!ci. Je#eli takie zaufanie udaje si( osi-gn-" i utrzymywa", stabilizuj-co dzia$a ono na psychik( przez swoje bliskie pokrewie*stwo z podstawowym zaufaniem i postaciami opiekunw, na ktrych mo#na liczy". Zwa#ywszy, #e pokrewie*stwo to obejmuje rwnie# poczucie bezpiecze*stwa w !wiecie obiektywnym oraz w sferze relacji osobistych jako takich, ma ono ogromne znaczenie. Czysta relacja jest podstawowym !rodowiskiem, w ktrym jest budowany refleksyjny projekt w$asnej to#samo!ci, bo wymaga i przyczynia si( do systematycznego i ci - g $ ego samorozumienia, b ( d - cego warunkiem utrzymania trwa$ej wi(zi z inn- osob-. Oczywi!cie istnieje i utrzymuje si( wiele relacji, w ktrych symetria jest powa#nie zachwiana; na przyk$ad ka#dy z partnerw mo#e by" zniewolony przez cechy drugiej strony, ktre na zewn-trz uwa#a za odpychaj-ce (wsp$-uzale#nienie). Jednak w czystej relacji d-#enie do symetrii to co! wi(cej ni# po#-dany idea$ zwi-zku. Symetria definiuje czyst- relacj(. Rozwj terapii wi-#e si( !ci!le z pojawieniem si( czystej relacji, ale nie tylko ani nawet nie przede wszystkim dlatego, #e leczy szkody, na jakie nara#ona jest w takich zwi-zkach psychika. Swoje szczeglne miejsce terapia zawdzi(cza temu, #e w miar( jak znaczenia nabiera czysta relacja, istotne staje si( dog$(bne

rozumienie samego siebie, ktre pozwala jednostce czu" si( dobrze z sam- sob-. Panowanie nad sob- jest bowiem warunkiem otwarto!ci, ktra jest )rd$em nadziei (oddania) i zaufania w czystej relacji. Ale czyste relacje oraz wi() intymna, z ktr- s- splecione, stanowiogromny ci(#ar dla integralno!ci to#samo!ci. Jako #e relacja jest wy$-czona z zewn(trznych uwarunkowa*, jej jedynym oparciem moralnym jest autentyczno!"". Osoba ; n .+>!++ V-J. 256 VI. Niepokoje to#samo!ci &ycie w !wiecie: dylematy to#samo!ciowe 257 autentyczna to taka osoba, ktra zna siebie sam- i, dyskursyw-nie lub przez swoje zachowania, potrafi przekaza" t( wiedz- drugiej stronie. Bycie w autentycznym zwi-zku z drug- osob- mo#e dawa" ogromne oparcie moralne, znw ze wzgl(du na jego potencjalne powi-zanie z podstawowym zaufaniem. Ale )rd$o poczucia bezpiecze*stwa, jakim jest pozbawiona zewn(trznych kryteriw moralnych czysta relacja, jest mocno zagro#one w momentach prze$omowych i przy innych wi(kszych zmianach #yciowych. Co wi(cej, wewn-trz czystej relacji istniej- powa#ne napi(cia, a nawet sprzeczno!ci. Jest ona z definicji rodzajem relacji spo$ecznej, ktr- mo#e w ka#dej chwili zerwa" ka#da ze stron, i trwa tylko wtedy, gdy dostarcza ka#demu partnerowi gratyfikacji psychicznej. Z jednej strony, zobowi-zuje to, nie tylko wzgl(dem drugiej osoby, ale tak#e samej relacji spo$ecznej, i jest to kolejna w$a!ciwo!"

czystej relacji. Z drugiej strony, ka#dy z partnerw, kiedy zechce, mo#e j- zerwa" i obie strony maj- !wiadomo!", #e ich relacja trwa tylko do odwo$ania". Mo#liwo!" rozpadu relacji, do ktrego mo#e doj!" z woli jednej ze stron, zakre!la granice oddania. Nic dziwnego, #e przez czyst- relacj( przewijaj- si( wci-# gniew, w!ciek$o!" i przygn(bienie, a w konkretnych okoliczno!ciach intymno!" mo#e dostarcza" wi(cej blu ni# satysfakcji. &ycie w !wiecie: dylematy to#samo!ciowe W p)nej nowoczesno!ci #yjemy w !wiecie" w innym sensie ni# w minionych epokach. Ka#dy nadal gdzie! mieszka, a ograniczenia zwi-zane z cia$em sprawiaj-, #e zawsze gdzie! jest zlokalizowany w czasie i przestrzeni. Jednak#e przekszta$cenia kategorii miejsca i przemieszanie zlokalizowanych czynno ! ci z ich odleg $ ymi kontekstami oraz rola do!wiadczenia zapo!redniczonego radykalnie zmieniaj- sens tego, czym jest !wiat". Jest tak zarwno na poziomie !wiata prze#ywanego" przez jednostk(, jak i na poziomie oglnego !rodowiska dzia$a* spo$ecznych, w ktrym toczy si( zbiorowe #ycie spo$eczne. Chocia# wszyscy #yjemy w !rodowiskach lokalnych, !wiaty do!wiadczane u wi(kszo!ci z nas s- naprawd( globalne. Trudno rzecz jasna opisa " na poziomie abstrakcyjnym indywidualnie prze#ywane !wiaty. Ka#da osoba reaguje wybirczo na rozmaite ) rd $ a do ! wiadcze * bezpo ! rednich i zapo ! redniczonych sk$adaj-cych si( na Umwelt. Mo#emy jedynie z niejak- pewno!ci- stwierdzi", #e tylko w niewielu przypadkach !wiat do!wiadczany przystaje do zwyczajnych sytuacji, w ktre fizycznie wchodzi jednostka. Niezale#nie od tego, czy potraktujemy to jako zjawisko niepokoj-ce, czy uznamy za rutynowy element #ycia spo$ecznego, oddzia$ywania globalne na wskro! przenikaj-

lokalne konteksty dzia $ ania. Wszyscy czynnie, chocia # niekoniecznie w pe$ni !wiadomie, w$-czaj- do swojego codziennego post(powania elementy do!wiadczenia zapo!redniczonego. W przeciwie*stwie do tego, co mog$aby sugerowa" metafora efektu kola#u, proces ten nigdy nie przebiega w sposb przypadkowy ani bez czynnego udzia$u jednostki. Na przyk$ad gazeta prezentuje kola# informacji, podobnie jak, na szersz- skal(, ca$a prasa w danym rejonie lub kraju. Jednak ka#dy czytelnik narzuca na t( r#norodno!" jaki! w$asny porz-dek, kupuj-c okre!lon- gazet( i czynnie wybieraj-c z niej okre!lone tre!ci - lub tego nie robi-c. Do pewnego stopnia takie przejmowanie kontroli nad do!wiadczeniem zapo!redniczonym przebiega wed$ug wcze!niej ustalonych nawykw i stosuje si( do* zasada unikania dysonansu poznawczego. Oznacza to, #e dost(pne w nadmiarze informacje ssortowane dzi ( ki rutynowym zabiegom wykluczania lub reinterpretacji potencjalnie niepokoj - cych wiadomo ! ci. Z negatywnego punktu widzenia takie zamkni(cie si( I 258 VI. Niepokoje to#samo!ci Unifikacja a fragmentacja 259 1 mo#na uzna" za uprzedzenia, kiedy to jednostka nie chce powa#nie wzi-" pod uwag( pogl-dw i idei, ktre odbiegaj- od jej w$asnych. Jednak#e z innego punktu widzenia unikanie dysonansu jest cz(!ci- kokonu ochronnego, ktry pozwala zachowa" poczucie bezpiecze*stwa ontologicznego. Nawet dla najbardziej uprzedzonej

osoby o skrajnie ciasnych pogl - dach regularny kontakt z zapo!redniczonymi informacjami jest )rd$em pozytywnej kontroli jako interpretacji tych informacji w kontek!cie rutyny codziennego #ycia. Jednostki s- rzecz jasna w bardzo r#nym stopniu otwarte na nowe formy wiedzy i odporne na dysonans poznawczy. Ale !wiat prze#ywany ka#dej z nich jest efektem czynnych zabiegw i rozwija si( zgodnie z t- sam- psychodynamik-, od najbardziej lokalnych do najbardziej kosmopolitycznych sposobw #ycia. &ycie w !wiecie", gdy jest to !wiat p)nej nowoczesno!ci, niesie wiele rozmaitych napi(" i problemw na poziomie to#samo!ciowym. Naj$atwiej b(dzie je przeanalizowa", je!li potraktujemy je jako dylematy, ktrych rozwi-zanie, na takim czy innym poziomie, jest warunkiem zachowania spjnej narracji to#samo!ciowej. Unifikacja a fragmentacja Pierwszym dylematem jest opozycja unifikacja-fragmenta-cja. Nowoczesno!" dzieli, ale te# ujednolica. Pocz-wszy od poziomu jednostki, a sko*czywszy na ca$ych uk$adach planetarnych, tendencje integracyjne konkuruj - ze sk $ onno ! ciami do rozproszenia. Je!li chodzi o to#samo!", problem unifikacji dotyczy ochrony i restrukturyzacji narracji to#samo!ciowej w obliczu wielkich jednoznacznych i niejednoznacznych przemian, do ktrych przyczynia si( nowoczesno!". W warunkach przednowoczesnych fragmentacja do!wiadczenia nie by$a na og$ g$wnym )rd$em l(ku. Relacje zaufania mia$y charakter wi(zi lokalnych, nawet mimo generalnego braku intymno!ci w sensie nowoczesnym. Jednak # e w ramach porz - dku posttradycyjnego pojawia si( niesko*czenie wiele mo#liwo!ci, i to nie tylko w odniesieniu do sposobw dzia$ania, ale tak#e sposobw, na

jakie przed jednostk- !wiat stoi otworem". ,wiat", jak ju# mwi $ em, nie jest istniej - cym poza jednostk - idealnym porz-dkiem przestrzenno-czasowym. Istnieje wiele kana$w i )rde$, ktrymi !wiat przedostaje si( w sfer( jej bycia. Nie nale#y jednak postrzega" !wiata zewn(trznego" jako przyczyny alienacji i ucisku tylko dlatego, #e systemy spo$eczne s- wielkie lub oddalone od jednostki. Te w$a!ciwo!ci !wiata mog- rwnie dobrze s$u#y" unifikacji i fragmentacja nie jest jedynym sposobem, w jaki oddzia$uj- na to#samo!" jednostki. Oddalone zdarzenia mogstawa" si( bli#sze ni# to, co faktycznie dzieje si( w pobli#u, i wchodzi" w sk$ad struktur osobistych do!wiadcze*. To, co dzieje si( tu i teraz, mo#e by" bardziej nieuchwytne ni# dotycz-ce milionw wydarzenia na wielk- skal(. We)my kilka przyk$adw. Kto ! , kto rozmawia przez telefon z osob - oddalon - o dziewi(tna!cie tysi(cy kilometrw, jest w danej chwili bardziej przej(ty reakcjami swojego odleg$ego rozmwcy ni# obecno!ciinnych osb znajduj-cych si( w tym samym pomieszczeniu. Kto inny mo#e lepiej zna" wygl-d, osobowo!" i sposb dzia$ania przywdcy politycznego ni# w$asnego s-siada. Kto! mo#e te# wiedzie", sk-d si( bierze globalne ocieplenie, a nie mie" poj(cia, dlaczego cieknie kran w jego domu. Wydarzenia odleg$e lub na wielk- skal( nie s- te# koniecznie elementami mglistego t$a" konstrukcji psychicznej i to#samo!ci jednostek. Obawy zwi-zane z globalnym ociepleniem mog- sprowokowa" jednostk( do przyj(cia szczeglnego stylu #ycia, co niekoniecznie oznacza, #e musi ona zosta" aktywistk- ruchu ekologicznego. Mo#e !ledzi" przebieg dyskusji naukowych i uwzgl(dnia" w swoim #yciu sugerowane w nich !rodki. +

260 VI. Niepokoje to#samo!ci Fragmentacji wyra)nie sprzyja podkre!lany przez Bergera i innych czynnik r#nicowania si( kontekstw interakcji. W warunkach nowoczesno!ci jednostki wchodz- w wiele r#nych !rodowisk i sytuacji, z ktrych ka # da mo # e wymaga " innego rodzaju odpowiednich" zachowa * . Za teoretyka tych zjawisk par excellance uchodzi Goffman. Kiedy jednostka opuszcza jednsytuacje i wchodzi w drug - , czujnie dostosowuje swoj samoprezentacj(" do jej specyficznych wymogw. Cz(sto uwa#a si(, #e oznacza to, i# jednostka ma tyle to#samo!ci, ile istnieje r # nych kontekstw interakcji, co przywodzi na my ! l poststrukturalistyczn- interpretacj( to#samo!ci, aczkolwiek jest ona oparta na innych podstawach teoretycznych. Znw jednak b$(dem by$oby postrzeganie r#norodno!ci kontekstw jedynie w kategoriach nieuniknionej fragmentacji to#samo!ci, nie mwi-c ju# o dezintegracji do wielu r#nych ja". Rwnie dobrze mo#e ona, przynajmniej w pewnych warunkach, sprzyja " integracji to#samo!ci. Sytuacja ta przypomina omawian- wcze!niej r#nic( mi(dzy #yciem wiejskim i miejskim. Jednostka mo#e wykorzysta" r#norodno!" do tworzenia w$asnej wyj-tkowej to#samo!ci, ktrej spjna narracja b(dzie $-czy$a elementy wyniesione z r#nych sytuacji. Podobnie, osoba kosmopolityczna to w$a!nie taka, ktra czerpie si$( st-d, #e w wielu r#nych kontekstach czuje si( jak w domu4. Z problemem unifikacji i fragmentacji, podobnie jak z innymi, o ktrych dalej, wi-#- si( okre!lone patologie. Z jednej strony, istnieje typ osoby, ktra konstruuje swoj- to#samo!" wok$ zespo$u niezmiennych zobowi-za*; przez te zobowi-zania filtruje swoje

interpretacje i reakcje wobec wielu rozmaitych ! rodowisk spo$ecznych. Taka osoba to sztywny kom4 Por. Claude S. Fischer, The Urban Experience, New York 1984, Harcourt Brace Jovanovich. Bezsilno!" a kontrola 261 i pulsywny tradycjonalista, ktry nie dopuszcza wzgl(dno!ci kontekstu. Z drugiej strony, to#samo!", ktra rozmywa si( w r # norodnych kontekstach dzia $ ania, odpowiada reakcji przystosowawczej, ktr- Erich Fromm opisa$ jako autorytarny konformizm". Fromm wyra#a to nast(puj-co: Jednostka przestaje by" sob-; w pe$ni adaptuje ten rodzaj osobowo!ci, ktry oferuj- jej wzory kulturowe; dzi(ki temu staje si( zupe$nie podobna do innych, taka, jak- ci inni spodziewaj- si( jzobaczy". [...] Mechanizm ten mo#na porwna" z ochronn- barw-, jak- przybieraj- niektre zwierz(ta. Tak dalece upodabniaj- si( do otoczenia, #e z trudem mo#na je odr#ni""'"1. W takim przypadku, jak mo#na przypuszcza", fa$szywa to#samo!" bierze gr( i przes$ania oryginalne akty my!lowe, uczucia i pragnienia, ktre stanowi- w$a!ciw- motywacj( jednostki. To, co pozostaje z prawdziwej to # samo ! ci, wydaje si ( puste i nieautentyczne. Ale tej pustki nie mog- wype$ni" pseudoto # samo ! ci", ktre jednostka przyjmuje w r # nych kontekstach, gdy # o tyle odpowiadaj - one wewn ( trznym przekonaniom jednostki, o ile s- wywo$ane przez reakcje innych. Bezpiecze*stwo ontologiczne ma w tej sytuacji rwnie s$abe podstawy co w przypadku sztywnego tradycjonalizmu. Przyjmuj-c dan- to#samo!", jednostka ma poczucie bezpiecze*stwa tylko w

takim stopniu, w jakim inni uznaj- jej zachowania za odpowiednie lub rozs-dne. Bezsilno!" a kontrola Drugim dylematem jest opozycja bezsilno!"-kontrola. Je!li istnieje jaki! wsplny temat poruszany przez autorw pisz-cych o to#samo!ci w spo$ecze*stwie nowoczesnym, to jest nim 5 Erich Fromm, Ucieczka od wolno!ci, t$um. Olga Ziemilska, Andrzej Ziemilski, Warszawa 1993, Czytelnik, s. 180. 262 VI. Niepokoje to#samo!ci

z pewno!ci- w-tek poczucia bezsilno!ci jednostki w obliczu zr#nicowanej i nieprzebranej rzeczywisto!ci spo$ecznej. W przeciwie*stwie do !wiata tradycyjnego, gdzie, jak si( zdaje, jednostka panowa$a nad wieloma oddzia$ywaniami kszta$tuj-cymi warunki jej #ycia, w spo$ecze*stwach nowoczesnych kontrol( nad takimi oddzia$ywaniami przej($y czynniki zewn(trzne. Analizy tej kwestii skupiaj- si( wok$ sprecyzowanej przez Marksa koncepcji alienacji. W miar( rozwoju czynnikw produkcji, szczeglnie w warunkach gospodarki kapitalistycznej, jednostka oddaje kontrol( nad swoim #yciem dominuj-cym mechanizmom przemys$owym i rynkowym. To, co by$o ludzkie, staje si( obce. Si$a ludzka jest postrzegana jako moc pochodz - ca z uprzedmiotowionego !rodowiska spo$ecznego. Wyrazicielami tego pogl-du s- nie tylko kontynuatorzy my!li Marksa. Mo#na go rwnie#, w nieco innym wydaniu, odnale )" w pracach teoretykw spo $ ecze * stwa masowego". Zgodnie z ich stanowiskiem, im bardziej rozrastaj- si( systemy spo$eczne, tym bardzie odarte z autonomii czuj- si(

pojedyncze jednostki. Ka#da z nich jest jakby tylko atomem w zbiorowisku innych jednostek. Pogl-dy, ktre stara$em si( przedstawi" w tej ksi-#ce, zasadniczo odbiegaj- od tej wizji. W wielu systemach przed-nowoczesnych jednostki (i ludzko!" jako ca$o!") by$y bardziej bezsilne, ni# w swarunkach nowoczesno!ci. Ludzie #yli zazwyczaj w mniejszych grupach i spo$eczno!ciach, ale ma$a grupa to niekoniecznie grupa silna. W wielu takich niewielkich grupach jednostki pozostawa$y stosunkowo bezsilne, je!li chodzi o mo#liwo!" zmiany swoich warunkw spo$ecznych lub ucieczk( od nich. Na przyk$ad tradycja obowi-zywa$a najcz(!ciej w sposb niekwestionowalny. Jest te# wiele innych przyk$adw. Przednowoczesne uk$ady rodzinne by$y cz(sto sztywne i nie pozostawia$y jednostce pola do niezale#nego dzia$ania. Nie$atwo by$oby uzasadni" oglne stanowisko, jakoBezsilno!" a kontrola 263 by z nastaniem nowoczesnych instytucji wi(kszo!" jednostek by$a (lub czu$a si() bardziej bezsilna ni# kiedy!. Nowoczesno!" niesie ze sob- wyw$aszczenie - temu nie da si( zaprzeczy". Najwa#niejszymi skutkami systemw abstrakcyjnych s- separacja przestrzenno-czasowa i dewaluacja umiej(tno!ci. Nawet je#eli dystans i bezsilno!" nie zawsze id- w parze, pojawienie si( globalnych zwi-zkw oraz ryzyka na wielk- skal( stanowi- parametry #ycia spo$ecznego, nad ktrymi znajduj-ca si( w okre!lonym miejscu jednostka za bardzo nie panuje. Podobnie, procesy wyw$aszczeniowe s- istot- dojrzewania nowoczesnych instytucji i si(gaj- nie tylko codziennego #ycia, ale samego rdzenia to#samo!ci. Je#eli jednak uchwycimy te procesy dialektycznie i zauwa#ymy, #e

efektem globalizacji jest nie tylko zmiana ekstensjonal-na, ale tak#e intensjonalna, powstaje obraz bardziej z$o#ony. Nie mo#emy stwierdzi", #e wszelkie formy wyw$aszczenia koniecznie dajmo # liwo !" przej ( cia kontroli, szczeglnie na poziomie jednostkowego dzia$ania. Wiele procesw przekszta$conych w wyniku wykorzenienia lub przeorganizowanych pod wp$ywem systemw abstrakcyjnych nie mie ! ci si ( w polu widzenia znajduj-cej si( w okre!lonym miejscu jednostki. Z drugiej strony, zachodz- procesy, ktre umo#liwiaj- jednostce panowanie nad w$asnym #yciem w zakresie, jakie nie by$ osi-galny w warunkach przednowoczesnych. Bezsilno!" i przejmowanie kontroli przeplataj- si( ze sob- w r#nych sytuacjach i w r#nym czasie. Bior-c pod uwag( dynamik( nowoczesno!ci, ich wzajemna relacja nie jest stabilna. Jednostka, ktra pok $ ada zaufanie w innych lub w danym systemie abstrakcyjnym, zazwyczaj ma jednocze!nie !wiadomo!", i# nie ma na nie wi(kszego wp$ywu. Ale inwestycja zaufania daje tak#e nowe mo#liwo!ci. We)my przyk$ad pieni(dzy. Aby z nich korzysta", jednostka musi w$-czy" si( w systemy wymiany gospodarczej, bankowo!", inwestycje, 264 VI. Niepokoje to#samo!ci i tym podobne struktury, nad ktrymi bezpo!rednio nie panuje. Z drugiej jednak strony, zabieg ten pozwala jej o ile dysponuje odpowiednimi !rodkami - korzysta" z wielu mo#liwo!ci, ktre w przeciwnym razie by$yby przed ni- zamkni(te. Rozumiane jako zjawisko psychiczne, do!wiadczenie bezsilno!ci oczywi!cie zawsze odnosi si( do celw, planw i aspiracji jednostki oraz tego, jak wygl-da !wiat prze#ywany. Poczucie bezsilno!ci w

zwi-zkach osobistych mo#e przynie!" wi(cej szkd i nast(pstw psychicznych ni# bezsilno!" w stosunku do otaczaj-cych systemw spo$ecznych. Te rodzaje bezsilno!ci mog- rzecz jasna na wiele sposobw wzmacnia" si( nawzajem. Niejasny niepokj zwi-zany z ryzykiem na wielk- skal( mo#e na przyk$ad oglnie wzmaga" poczucie bezsilno!ci jednostki w konkretnych zlokalizowanych sytuacjach. Z drugiej strony, poczucie w$asnej s$abo!ci mo#e przenika" w gr(" w kierunku globalnych obaw. Mo#na, jak si( zdaje, przyj-", #e tego rodzaju powi-zania stanowi- pod$o#e mentalno!ci przetrwania". Z przetrwaniem" mamy do czynienia wtedy, gdy jednostka nie ma poczucia spo$ecznej kontroli nad gro)nym !rodowiskiem spraw osobistych i oglnospo$ecznych. Ale wyznaczony przez przetrwanie !wiatopogl-d ma sens zarwno pozyskiwania kontroli, jak i poczucia bezsilno!ci. Osoba, ktrej w relacjach osobistych i innych dziedzinach #ycia chodzi przede wszystkim o przetrwanie, niekoniecznie zaniecha$a wszelkiej kontroli nad warunkami w$asnego #ycia. Przeciwnie, zmierza ona do uzyskania pe$nej kontroli, nawet je!li w nieco negatywnym sensie. Bowiem przetrwa" to umie" w okre!lony sposb szcz(!liwie wyj!" z opresji, jakie szykuje #ycie, i skutecznie je przezwyci(#y". Nad dylematem bezsilno!"-kontrola rwnie# ci-#- patologie. Kiedy poczucie bezsilno!ci przyt$acza jednostk( w g$wnych dziedzinach prze#ywanej przez ni- rzeczywisto!ci, mo#emy mwi" o procesie poch$aniania. Jednostka czuje si( Autorytet a niepewno!" 265 zdominowana przez napieraj-ce z zewn-trz si$y, ktrym nie jest w stanie si( oprze" ani ich przekroczy". Czuje si( prze!ladowana przez nieub$agane moce, ktre odbieraj- jej autonomi( dzia$ania,

albo bezsilnie miota si(, uchwycona w wir wydarze*. Przeciwnym biegunem podzia$u bezsilno!"-kontrola jest omnipotencja. Jak wszystkie patologie osobowo!ci, jest to stan fantazji. Jednostka osi-ga poczucie bezpiecze*stwa ontologicznego dzi(ki fantazji dominacji. Wydaje si( jej, #e panuje nad !wiatem prze#ywanym jak nad teatrem marionetek. Jako mechanizm obronny, omnipotencja jest krucha i cz(sto psychicznie wi-#e si( z przeciwnym biegunem uk $ adu bezsilno !" -kontrola. Innymi s $ owy, w sytuacjach krytycznych mo#e przej!" w swoje przeciwie*stwo - poch$oni(cie. Autorytet a niepewno!" Trzeci dylemat dotyczy opozycji autorytet-niepewno!". W wielu regionach #ycia spo$ecznego p)nej nowoczesno!ci, w tym w sferze to#samo!ci, zabrak$o niepodwa#alnych autorytetw. Znacznie wi(cej ni# w kulturach przednowoczesnych jest za to )rde$ pretenduj-cych do rangi autorytetu. Sama tradycja by$a g$wnym )rd$em autorytetu, ktry nie odpowiada$ #adnej szczeglnej instytucji, ale na wiele sposobw przenika$ #ycie spo$eczne. Jakkolwiek rozmyta, tradycja by$a w istotnym sensie autorytetem jednoznacznym. Chocia# w ramach wielkich kultur przednowoczesnych mog $ o dochodzi " do star " mi ( dzy konkurencyjnymi tradycjami, tradycyjne pogl-dy i sposoby dzia$ania z gry wyklucza$y inne mo#liwo!ci. Nawet tam, gdzie tradycje rywalizowa$y ze sob-, by$y one zazwyczaj na tyle hermetyczne, #e zaanga#owanie w jedn- oznacza$o automatyczne odrzucenie pozosta$ych. Kiedy mowa o instytucjach specyficznie zwi-zanych z autorytetem, g$wne miejsce zajmuje oczywi!cie religia. W zasa266 VI. Niepokoje to#samo!ci

dzie we wszystkich pomniejszych kulturach przednowoczes-nych istnia$ tylko jeden porz-dek religijny, chocia# i tam zdarzali si( sceptycy, a je!li kto! odszed$ od religijnej ortodoksji, zawsze mg$ liczy" na pomoc czarownikw i szamanw. Ale te alternatywy rzadko kiedy rzeczywi ! cie zast ( powa $ y dominuj - cy system religijny. W wi(kszych spo$ecze*stwach tradycyjnych, gdzie porz-dki religijne by$y niekiedy bardziej zr#nicowane, te# nie istnia $ pluralizm w znaczeniu nowoczesnym, bo ortodoksji przeciwstawia$y si( r#ne herezje. Dwoma kolejnymi )rd$ami stabilnego autorytetu zwi-zanego bezpo!rednio z zachowaniem relacji zaufania w warunkach tradycyjnych by$y spo$eczno!" lokalna i uk$ad relacji pokrewie*stwa. Oba te systemy dostarcza$y wi-#-cych doktryn" oraz wzorw zachowa* zwi-zanych z silnym nakazem normatywnym. Poddanie si(, jakkolwiek g$(bokie, tradycyjnym autorytetom nie eliminowa$o niepewno!ci z #ycia codziennego w warunkach tradycyjnych. Mo # na zaryzykowa " twierdzenie, # e si $ a przednowoczesnych autorytetw niemal w ca$o!ci bra$a si( z nieprzewidywalno!ci #ycia codziennego i wielo!ci oddzia$ywa* uznawanych za nie poddaj-ce si( ludzkiej kontroli. Szczeglnie w$adza religijna ch(tnie utwierdza$a ludzi w przekonaniu, #e pe$no wok$ nich niebezpiecze*stw i zagro#e*, ktre jedynie duchowni mog- poj-" lub skutecznie nad nimi panowa". Religia czerpa$a w$adz( z tajemnic, ktre sama tworzy$a, roszcz-c sobie zarazem wy$-czny przywilej dost(pu do nich6. Niektre formy autorytetw tradycyjnych, w tym oczywi!cie religia, przetrwa$y do czasw nowoczesnych. W rzeczy samej religia nie tylko nie zanika, ale na nowo od#ywa z przyczyn Autorytet a niepewno!"

267 6 Zob. W. Warren Wagar, Terminal Visions, Bloomington 1982, University of Indiana Press. bezpo ! rednio zwi - zanych z nowoczesnym w - tpieniem. Wsp$czesna sytuacja r#ni si( jednak zasadniczo od przesz$o!ci. Formy w$adzy religijnej to dzi! tylko jedne z wielu tradycyjnie rozumianych autorytetw". Z wyj-tkiem sytuacji narzucania w$adzy przy u#yciu si$y (w$adza" pa*stwowa i autorytet" prawa), autorytet to zasadniczo to samo, co specjalistyczna porada. Nie ma autorytetw obejmuj-cych wszelkie obszary, ktrych dotycz- r#ne rodzaje ekspertyzy, co znaczy tyle, #e, jak ju# wspomina$em, w ramach systemw nowoczesno!ci w$a!ciwie ka#dy jest laikiem w zakresie wi(kszo!ci aspektw dzia$alno!ci spo$ecznej. W tej sytuacji autorytet nie jest ju# przeciwie*stwem w-tpienia. Przeciwnie, r # ne rodzaje ekspertyzy czerpi - si $( w $ a ! nie z zasady pow - tpiewania. Oceniaj - c twierdzenia konkurencyjnych autorytetw, laicy stosuj- zasad( sceptycyzmu poznawczego, ktrej przyj(cie wobec wielo!ci dost(pnych opcji staje si( konieczno!ci-. Oczywi!cie do!wiadczenie #ycia codziennego nie sprowadza si( zazwyczaj do nieprzerwanego pasma w-tpliwo!ci. Reorganizacja #ycia codziennego przez systemy abstrakcyjne powo$uje wiele rutynowych form aktywno!ci, ktre razem stwarzaj- wy#szy poziom przewidywalno!ci ni# ten, na ktry pozwala$o #ycie w wi(kszo!ci kultur tradycyjnych. Kokon ochronny jest buforem, dzi(ki ktremu wi(kszo!" ludzi nie jest nara#ona na takie radykalne w - tpienie, jakie towarzyszy sytuacjom zerwania codziennej rutyny albo upadku dalekosi (# nych ambicji. Powszechnym sposobem radzenia sobie z dylematem autorytet w-tpienie jest dzia$anie rutynowe i oddanie si( okre!lonemu

stylowi #ycia oraz pok$adanie zaufania w danym uk$adzie systemw abstrakcyjnych. Ale pod siln- presj- taki kompromisowy pakiet" mo#e ulega" rozpadowi. Niektrym jednostkom nie jest $atwo lub w ogle nie s- w stanie psychicznie zaakceptowa" faktu istnienia r#nych, wzajemnie sprzecznych autorytetw. Wolno!" wyboru jest dla 268 VI. Niepokoje to#samo!ci nich niezno!nym ci(#arem, wi(c szukaj- oni pocieszenia w szerszych systemach w $ adzy. Patologiczn - skrajno ! ci - jest sk$onno!" do dogmatycznego autorytaryzmu. Osoba o takich sk$onno!ciach wcale nie musi by" tradycjonalist-, ale nie zmienia to faktu, #e praktycznie wyrzeka si( swojej zdolno!ci do krytycznej oceny na rzecz przekona* sformu$owanych przez autorytet, ktrego regu$y i orzeczenia odnosz- si( do wi(kszo!ci aspektw jej #ycia. Nie nale#y myli" takiej postawy z wiar-, nawet z wiar- w fundamentalistyczne kodeksy religijne. Wiara opiera si( bowiem niemal bez reszty na zaufaniu. Natomiast ucieczka pod skrzyd$a autorytetu oznacza przede wszystkim poddanie si( mu. Jednostka nie potrzebuje ju# uczestniczy" w skomplikowanej grze, jakzak$ada ka#da relacja zaufania. Zamiast tego, na zasadzie projekcji identyfikuje si( z dominuj-cym autorytetem. Ogromn- rol( odgrywa tu psychologia przywdztwa. Poddanie si( autorytetowi przybiera zwykle posta" niewolniczego przywi-zania do autorytetu osobowego i prze!wiadczenia o jego nieomylno!ci. Patologi- odpowiadaj-c- przeciwnemu biegunowi jest stan, w ktrym nieustaj-ce uoglnione w-tpienie praktycznie parali#uje jednostk(. Najsilniej zaznacza si( ono w paranoi lub w takim parali#u woli, jaki sprawia, #e jednostka zupe$nie wycofuje si( ze

zwyk$ych relacji spo$ecznych. Do!wiadczenie osobiste a do!wiadczenie urynkowione Czwartym dylematem jest opozycja do!wiadczenie osobis-tedo ! wiadczenie urynkowione. Nowoczesno !" otwiera przed to#samo!ci- nowe perspektywy, ale oferuje standardowe efekty, jakie daje kapitalizm rynkowy. W ksi-#ce tej prbowa$em dok $ adnie prze ! ledzi " wp $ yw produkcji kapitalistycznej na nowoczesne #ycie spo$eczne. Wystarczy stwierdzi", #e Do!wiadczenie osobiste a do!wiadczenie urynkowione 269 kapitalizm jest jednym z g$wnych instytucjonalnych wymiarw nowoczesno!ci i #e proces akumulacji kapita$u stanowi jedn- z si$ nap(dowych rozwoju nowoczesnych instytucji w ogle. Kapitalizm prowadzi do urynkowienia na wiele sposobw. Jak wskaza$ Marks, najwa#niejszym chyba czynnikiem ekspansji kapitalistycznej jest powstanie dbr abstrakcyjnych. Warto!" wymienna pojawia si( dopiero wwczas, gdy warto!" u#ytkowa przestaje przystawa" do mechanizmw produkcji, sprzeda#y oraz dystrybucji dbr i us$ug. Zatem warto !" wymienna umo # liwia wykorzenienie relacji ekonomicznych na niezmierzonych obszarach przestrzenno-czasowych. Urynkowienie ma nast(pnie kluczowy wp$yw na sil( robocz-, o ktrej faktycznie mo#na mwi" dopiero wwczas, gdy zostaje oddzielona jako towar od samej pracy". Wreszcie, urynkowienie bezpo!rednio i coraz intensywniej w miar( rozwoju porz-dku kapitalistycznego kszta $ tuje konsumpcj ( . Ustanowienie standardowych, rozpowszechnianych poprzez reklam( i innymi sposobami, wzorw konsumpcji nabiera kluczowego znaczenia dla wzrostu gospodarczego. Urynkowi ( - + nie we wszystkich

wymienionych tu znaczeniach wywiera wp$yw na refleksyjny projekt to#samo!ci jednostki oraz powstawanie okre!lonych stylw #ycia. Wp$yw urynkowienia mo#na przedstawi" szczeg$owo w sposb nast(puj-cy. Rynek kapitalistyczny, z jego konieczno!ci-" ci-g$ej ekspansji, zaczyna zagra # a " tradycji. Rozwj kapitalizmu przekazuje szerokie sektory (chocia# nie ca$o!") reprodukcji spo$ecznej w obszar oddzia$ywania rynkw dbr i pracy. Rynek funkcjonuje bez wzgl(du na ustalone formy zachowa*, ktre w wi(kszo!ci s- przeszkod- w nieskr(powanej wymianie. W okresie wysoko rozwini(tej nowoczesno!ci przedsi(biorczo!" kapitalistyczna coraz bardziej d-#y do kszta$towania konsumpcji oraz monopolizacji I 270 VI. Niepokoje to#samo!ci warunkw produkcji. Rynek od zarania promuje indywidualizm w postaci praw i obowi-zkw jednostek, ale z pocz-tku odnosz- si( one przede wszystkim do wolno!ci zawierania umw i ruchliwo!ci, jaka charakteryzuje kapitalistyczny rynek pracy. Jednak#e z czasem indywidualizm ten zaczyna rozci-ga" si( na sfer( konsumpcji, a tworzenie indywidualnych potrzeb staje si ( podstawowym warunkiem trwania ca$ego systemu. Zarz-dzana przez rynek jednostkowa wolno!" wyboru przejmuje rol( oglnej struktury, za po!rednictwem ktrej jednostka wyra#a sama siebie. Proces ten streszcza si( cho"by w ska#eniu poj(cia styl #ycia" przez refleksyjne wci-gni(cie go w obszar reklamy. Reklamodawcy kieruj- si( socjologicznymi klasyfikacjami kategorii konsumentw, a jednocze!nie podsuwaj- im okre!lone pakiety" konsumpcyjne.

W mniejszym lub wi(kszym stopniu projekt to#samo!ci zaczyna przek$ada" si( na projekt posiadania po#-danych dbr i d-#enie do osi-gni(cia sztucznie skonstruowanego stylu #ycia. Na skutki tego stanu rzeczy zwracano uwag( wielokrotnie. Konsumpcja coraz to nowych dbr zaczyna w jakim! stopniu zast(powa" w$a!ciwy rozwj to#samo!ci. Miejsce istoty zajmuje pozr, gdy widoczne oznaki udanej konsumpcji rzeczywi!cie zaczynaj- przewa#a" nad w-tpliw- warto!ci- u#ytkow- dbr i us$ug. Dobrze oddaje t( sytuacj( Bauman: Odczuwana przez jednostk( potrzeba osobistej autonomii, samookre!lenia si(, #ycia autentycznego czy indywidualnej doskona$o!ci zostaje przekszta$cona w potrzeb( posiadania - i konsumowania dbr oferowanych przez rynek. To przekszta$cenie dotyczy jednak pozorw warto!ci u#ytkowej towarw, a nie ich faktycznej warto!ci u#ytkowej; jako takie jest z natury niewystarczaj-ce i ostatecznie obraca si( przeciwko sobie, poniewa# prowadzi jedynie do chwilowego ukojenia pragnie* i trwa$ej frustracji niezaspokojonych potrzeb. [...] Rozziew pomi(dzy potrzebami cz$owieka a indywidualnymi pragnieniami jest rezultatem dominaDo!wiadczenie osobiste a do!wiadczenie urynkowione 271 cji rynku. Rynek #ywi si( poczuciem braku szcz(!liwo!ci, ktry sam generuje: wyzwalane przeze* obawy, niepokoje i cierpienia zwi-zane z osobist- niedoskona$o!ci- wywo$uj- sposoby zachowa* konsumenckich koniecznych dla jego dalszego istnienia"7. Urynkowienie dzia$a pod pewnymi wzgl(dami jeszcze bardziej chytrze, ni# sugeruje ten opis. Urynkowieniu mo#e bowiem w powa#nym stopniu ulec sam projekt to#samo!ci. Nie tylko styl #ycia, ale samorealizacja mo#e zosta" opakowana i rozprowadzona

zgodnie z zasadami rynku. Takie poradniki jak Self-Therapy zajmuj- niejednoznaczn- pozycj(, je!li chodzi o rynkow- produkcj( samorealizacji. W pewnym sensie wy$amuj- si( z modelu znormalizowanych pakietw dbr rynkowych. Ale skoro tylko dostaj- si( na rynek jako gotowe teorie, jak sobie radzi"" w #yciu, zostaj- schwytane w siatk( tych samych procesw, ktrym formalnie si( przeciwstawiaj-. Nale#y mie" na uwadze, #e podobnie jak inne omawiane wcze!niej zjawiska, urynkowienie konsumpcji nie polega na prostej reorganizacji wzorw zachowa* lub dziedzin #ycia. Konsumpcja w warunkach dominacji masowych rynkw jest zjawiskiem nowym i bezpo!rednio wpisanym w procesy ci-g$ych przekszta$ce* #ycia codziennego. Do!wiadczenie zapo-!redniczone ma tu znaczenie kluczowe. ,rodki masowego przekazu rutynowo pokazuj- modele #ycia, do ktrych, jak nale#y s-dzi", ka#dy powinien aspirowa". Style #ycia ludzi zamo#nych zostaj- wystawione na widok publiczny i zaprezentowane jako warte na!ladowania. Jednak czynnikiem wa#niejszym, a przy tym subtelniejszym, jest oddzia$ywanie narracji przekazywanych przez media. Media nie sugerujbezpo!rednio konkretnych stylw #ycia, ale w taki sposb rozwijajopowie7 Zygmunt Bauman, Prawodawcy i t$umacze, t$um. Andrzej Ceynowa, Jerzy Giebu$towski, Warszawa 1998, Wydaw. IFiS PAN, s. 245-246. 272 VI. Niepokoje to#samo!ci !ci, #e uk$adaj- si( w spjne narracje, z ktrymi czytelnik lub widz mo#e si( identyfikowa". Opery mydlane i inne propozycje rozrywkowe mediw stanowi-

bez w - tpienia ucieczkowe i zast ( pcze formy doznawania nieosi-galnej w normalnych warunkach spo$ecznych satysfakcji. Ale wa#niejsza jest chyba sama ich narracja, ktra podpowiada sposb konstruowania w$asnej narracji to#samo!ciowej. W operach mydlanych przewidywalno!" i przypadek mieszaj- si( ze sobwed$ug wzorw, ktre, jako doskonale znane publiczno!ci, troch( niepokoj-, ale jednocze!nie uspokajaj-. S- w nich przemieszane przypadek, refleksyjno!" i los. To raczej forma, a nie tre!" ma tutaj znaczenie. Dzi(ki tym opowie!ciom jednostka uzyskuje poczucie refleksyjnej kontroli nad w$asnym #yciem i spjno!ci w$asnej narracji to#samo!ciowej, ktre bezpiecznie rwnowa#y trudno!ci z utrzymaniem narracji to#samo!ciowej w realnych sytuacjach #yciowych. Jednak#e urynkowienie nie zdobywa pola bez przeszkd ze strony jednostek i zbiorowo!ci. Nawet najbardziej uciskane jednostki - a w pewnym sensie szczeglnie one - twrczo i ze zrozumieniem odpowiadaj- na procesy urynkowienia, ktre wdzieraj- si( w ich #ycie. Jest tak w sferze zarwno do!wiadczenia zapo!redniczonego, jak i bezpo!redniej konsumpcji. Reakcji na do!wiadczenie zapo!redniczone nie mo#na ocenia" wy$-cznie w kategoriach rozpowszechnianych tre!ci. Jednostki czynnie dokonuj- rozr#nie* mi(dzy r#nego rodzaju informacjami, jakie do nich docieraj-, oraz po swojemu je interpretuj-. Nawet ma$e dzieci s- w stanie oceni" stopie* realizmu programw telewizyjnych i wiedz-, #e niektre z nich s - zupe $ nie fikcyjne; podchodz - do programw ze sceptycyzmem, drwinurynkowienia na Do!wiadczenie osobiste a do!wiadczenie urynkowione 273 i humorem8. Niepe$ny sukces

8 Zob. Robert Hodge, David Tripp, Children and Television, Cambridge 1989, Polity Press, s. 189, zob. tak#e John Fiske, Understanding Popular Culture, London 1989, Unwin Hyman. poziomie zbiorowym ma tak#e znaczenie dla sfery indywidualnego prze#ycia. W ramach funkcjonowania mechanizmw wykorzeniaj-cych urynkowieniu ulega na przyk$ad przestrze*. Nie oznacza to jednak jej pe$nej komercjalizacji lub normalizacji wed$ug standardw rynkowych. Pod wieloma wzgl(dami zabudowa oraz inne formy przestrzenne ulegaj- (dzi(ki czynnemu udzia$owi jednostek) odrynkowieniu. Urynkowienie jest motorem powstawania systemw samozwrotnych. Ale, jak poka#( w nast(pnym podrozdziale, nie zanikaj- przez to zewn(trzne kryteria estetyczne i prze#ycia moralne. W tym z$o#onym kontek!cie nale#y rozumie" proces in-dywiduacji. Refleksyjny projekt to#samo!ci musi po cz(!ci wi-za" si( ze zmaganiem z wp$ywami rynku, chocia# niekoniecznie zawsze sone szkodliwe. System rynkowy niemal#e z definicji wytwarza wielo!" mo#liwo!ci wyboru dbr i us$ug. Wielo!" mo#liwo!ci jest w znacz-cej mierze wynikiem procesw urynkowienia. Nie jest te# urynkowienie tym samym co standaryzacja. Je!li chodzi o rynki masowe, jest rzecz- oczywist-, #e zapewnienie stosunkowo znormalizowanej konsumpcji na wielk- skal( le#y w interesie producentw. Ale, jak w przypadku cytowanego przyk$adu odzie#y, standaryzacja cz ( sto zmienia si ( w kreowanie jako ! ci indywidualnych. Masowa produkcja odzie#y nie przeszkadza jednostkom wybirczo decydowa" o stylach ubierania, i to niezale#nie od normalizuj-cego efektu mody i innych czynnikw, ktre wp$ywaj- na ich decyzje. Podstawowym rodzajem patologii zachowa*, je!li chodzi o skutki

urynkowienia, jest narcyzm i tutaj jak najbardziej ma zastosowanie teza Lascha, aczkolwiek popada on w nadmierne uoglnienie. Oczywi!cie narcyzm, szczeglnie ten g$(boko zakorzeniony w rozwoju osobowo!ci, wyp$ywa te# z innych )rde$. Poniewa# jednak urynkowienie czyni wygl-d zewn(trzny miar- warto!ci jednostki, a rozwj osobowy nade wszyst274 VI. Niepokoje to#samo!ci ko efektem na pokaz, stwarza doskona$e warunki dla ujawnienia si( cech narcystycznych. Jednak#e istniej- te# patologiczne aspekty indywiduacji. Wszelki rozwj w $ asny zak $ ada umiej ( tno !" odpowiedniego reagowania na innych. Jednostka, ktra musi by" inna" ni# wszyscy, nie ma szansy refleksyjnie zbudowa" spjnej to#samo!ci. Przesadna indywiduacja wi-#e si( z koncepcjprzerostu w$asnej warto!ci, kiedy jednostka nie potrafi odnale)" w sobie wystarczaj-co trze)wej" to#samo!ci, jaka wsp$gra$aby z oczekiwaniami innych w danym !rodowisku spo$ecznym. Tabela 4. Dylematy to#samo!ci unifikacjafragmentacja: w refleksyjny projekt to#samo!ci w$-cza si( wiele kontekstualnych zdarze* i postaci do!wiadczenia zapo!redniczonego, po!rd ktrych trzeba wytyczy" w$a!ciwy kierunek bezsilno !" kontrola: gwarantowana przez nowoczesno !" dost(pno!" wielu stylw #ycia stwarza wiele mo#liwo!ci kontroli, ale tworzy te# poczucie bezsilno!ci autorytetniepewno!": w sytuacji braku ostatecznych autorytetw refleksyjny projekt to#samo!ci oscyluje mi(dzy pewno!ci- a niepewno!cido!wiadczenie osobistedo!wiadczenie urynkowione: narracj(

to#samo!ciow- trzeba konstruowa" w warunkach, w ktrych znormalizowany wp$yw na konsumpcj( zak$ca kontrol( osobistW$a!ciwa dynamika: gro)ba bezsensu Je!li sformu$owane dot-d wnioski s- s$uszne, powy#sze dylematy zwi-zane z refleksyjnym projektem to#samo!ci rozgrywaj- si( w kontek!cie przewagi systemw samozwrotnych. Innymi s$owy, refleksyjny projekt to#samo!ci powstaje w waW$a!ciwa dynamika: gro)ba bezsensu 275 runkach ograniczonego dost(pu jednostki do fundamentalnych kwestii, jakie roztacza przed nami wszystkimi ludzka egzystencja. Jak wi(c wida", refleksyjne d-#enia jednostki do realizacji jej projektu to#samo!ciowego rozgrywaj- si( w fachowym pod wzgl(dem technicznym, ale moralnie wyja$owionym !rodowisku spo $ ecznym. Nad najstaranniejszymi planami # yciowymi, przerastaj-c ka#dy z wy#ej wymienionych dylematw, zawis$a gro)ba braku sensu w$asnego #ycia. Najlepszym punktem wyj!cia zrozumienia, dlaczego tak jest, jest wskazanie na wsz(dobylskie systemy abstrakcyjne. &ycie codzienne staje si( za ich spraw- bardziej obliczalne, ni# mog$o na og$ by" w warunkach przednowoczesnych. Obli-czalno!" ta wyra#a si( nie tylko w tym, #e jednostki maj- zapewnione stabilne warunki spo$eczne, ale tak#e w nieprzerwanej refleksyjno!ci, dzi(ki ktrej wykszta$caj- w$asny stosunek do otaczaj-cego ich zewsz-d !wiata. Gro)ba bezsensowno!ci w$asnego #ycia jest zwykle oddalana za spraw- zaanga#owania w rutynowe czynno!ci, ktre, w powi-zaniu z podstawowym zaufaniem, pozwalaj - zachowa " poczucie bezpiecze*stwa ontologicznego. Potencjalnie niepokoj-ce pytania egzystencjalne rozmywaj- si( w!rd kontrolowanych codziennych

czynno!ci wykonywanych w ramach systemw samozwrotnych. Innymi s $ owy, panowanie nad rzeczywisto ! ci - zast ( puje moralno!". Umiej(tno!" panowania nad warunkami w$asnego #ycia, prowadzenia w miar( skutecznej kolonizacji przysz$o!ci i #ycia w ramach systemw samozwrotnych mo#e dawa" poczucie wzgl(dnie mocnego oparcia dla podejmowanych w #yciu dzia$a*. Nawet terapia, wzorcowa forma refleksyjnego projektowania w$asnej to#samo!ci, mo#e okaza" si( przejawem kontroli, sama przez si( staj-c si( systemem samozwrotnym. Podstawowe zaufanie jest niezb(dne do zachowania poczucia, #e wykonywane w tych ramach w$asne i spo$eczne czynno!ci 276 VI. Niepokoje to#samo!ci maj- sens. Jako postawa niekwestionowania !wiata, ktry jest taki jak trzeba", podstawowe zaufanie koi uczucie przera#enia, ktre w przeciwnym razie mog$oby da" o sobie zna". Jednak, jak ju# t$umaczy$em, taka postawa jest bardzo krucha, je#eli opiera si( w ca$o!ci na systemach samozwrotnych. W istocie mo#na by powiedzie", #e im bardziej otwiera si( i rozszerza odzierany z elementw tradycji refleksyjny projekt to#samo!ci, tym bardziej prawdopodobny staje si( powrt wypieranych tre!ci, i to w samym sercu nowoczesnych instytucji. Powrt wypartych tre!ci Jakie s- podstawowe okoliczno!ci, czy te# formy, w ktrych powracaj- tre!ci wyparte? Jako najwa#niejsze mo#emy wyr#ni" nast(puj-ce sytuacje: (1) W momentach prze$omowych jednostki bywaj- nara#one na konieczno!" stawienia czo$a sprawom, ktre g$adko dzia$aj-ce,

refleksyjnie ustrukturowane systemy abstrakcyjne utrzymujzazwyczaj z dala od !wiadomo!ci. Momenty prze$omowe z natury rzeczy, nieraz radykalnie, zak $ caj - rutynowy porz - dek rzeczywisto!ci. Tym samym zmuszaj- jednostk( do powtrnego przemy!lenia fundamentalnych aspektw jej egzystencji i planw na przysz$o!". Na pewno cz(sto mo#na poradzi" sobie w takich momentach wy$-cznie w ramach systemw samozwrotnych. Ale rwnie cz(sto nastr(czaj- one jednostce, a nierzadko rwnie# innym blisko z ni- zwi-zanym osobom, trudno!ci, ktre wybiegajpoza te systemy. Momenty prze$omowe to oczywi!cie bardzo szeroka kategoria. Ale wiele z nich nie tylko jednostk( zaskakuje. Nie mo#na sobie z nimi $atwo poradzi" bez odwo$ania si( do kryteriw moralno--egzystencjalnych. Jednostce trudno w momentach prze$omoPowrt wypartych tre!ci 277 wych my!le" nadal wy$-cznie kategoriami scenariuszy ryzyka lub ogranicza" ocen( potencjalnych strategii dzia$ania do parametrw technicznych. Wi(kszo!" najwa#niejszych punktw zwrotnych w #yciu cz$owieka to momenty, kiedy powracaj- kryteria zewn(trzne. Narodziny i !mier" to dwa najwa#niejsze momenty zwrotne mi(dzy bytem organicznym i nieorganicznym i trudno uciec od ich szerszych implikacji egzystencjalnych. W obu przypadkach systemy instytucjonalne izoluj- te prze#ycia od wp$ywu, jaki mog$yby wywiera" na innych. W kulturach przednowoczes-nych pord i !mier" te# naturalnie nie odbywa$y si( na oczach ca$ej spo$eczno!ci. Ale przebiega$y zazwyczaj w warunkach stworzonych przez grup( lub rodzin( i by$y !ci!le zintegrowane z tradycyjnymi obrz(dami,

jak rwnie # kosmologicznymi interpretacjami przemijania pokole*. Dzi! obie te kategorie zdarze* odbywaj- si( najcz(!ciej w odseparowanym !rodowisku szpitalnym i s- traktowane odr(bnie, jako nie zwi-zane z cyklem pokole* lub szerszymi kwestiami dotycz-cymi relacji mi(dzy istot- ludzk- a natur- nieorganiczn-. Z tych dwch zdarze* !mier" ukrywana jest staranniej, mo#e dlatego, # e bardziej jednoznacznie przywo $ uje kryteria zewn ( trzne. Narodziny s- bowiem wchodzeniem w #ycie i tak mo#na do nich podej!" technicznie. Procesu umierania nie sposb natomiast potraktowa" inaczej ni# jako pocz-tek utraty kontroli. ,mier" jest niepoj(ta dok$adnie dlatego, #e stanowi punkt zerowy, w ktrym zanika kontrola. W takich w$a!nie kategoriach nale#y rozumie" wskrzeszenie dyskusji publicystycznej po!wi(conej tematyce !mierci9. Trend ten na wiele sposobw przejawia si( na poziomie instytucji. Jednym z takich przejaww jest rozwj szpitali w kierunku ' Por. zw$aszcza Norbert Elias, The Loneliness of the Dying, Oxford 1985, Blackwell. 278 VI. Niepokoje to#samo!" tworzenia !rodowisk, w ktrych o !mierci mo#na by mwi" i odnie!" si( do niej, zamiast trzyma" jej fakt w ukryciu przed wszystkimi. Jak wielokrotnie wskazywano, w spo$ecze*stwach nowoczesnych rytua$y przej!cia s- stosunkowo s$abo zaznaczone w odniesieniu do najwa#niejszych przej!", jakimi s- pocz-tek i koniec #ycia. W wi(kszo!ci takich dyskusji podkre!lany jest fakt, #e pod nieobecno!" rytualnego porz-dku i zbiorowego uczestnictwa jednostka jest pozbawiona jakichkolwiek ustrukturowanych strategii radzenia sobie ze zwi-zanymi ze !mierci- napi(ciami i

l(kami. Zbiorowe rytua$y skupiaj- w momentach przej!ciowych grupow- solidarno!" i przydzielaj- wszystkim okre!lone zadania, takie jak wyznaczony okres #a$oby i zwi-zane z nim zachowania. By" mo#e teza ta jest trafna. Jednak#e wraz z utrat- tradycyjnych rytua$w przepada co! jeszcze wa#niejszego. Rytua$y przej!cia odnosz- uczestnicz-ce w nich jednostki do wi(kszych mocy kosmicznych, a tym samym wi-#- #ycie jednostki z szerszymi kwestiami egzystencjalnymi. Tradycyjny rytua$, podobnie jak wiara religijna, umieszcza$ dzia$anie jednostkowe w ramach struktur moralnych i $-czy$ je z podstawowymi pytaniami dotycz-cymi egzystencji ludzkiej. Utrata rytua$u jest rwnie# utrat- mo#liwo!ci uczestnictwa w takich strukturach, niezale#nie od tego, czy ma si( do nich stosunek ambiwalentny, lub jak bardzo wi-#- si( one z tradycyjnym dyskursem religijnym. Nie licz-c kr(gw !ci!le teologicznych, dyskusja o !mierci zosta$a przez nas sprowadzona do rozprawiania o chorobach. Na przyk$ad tym, co niepokoi nas w przypadku AIDS, nie jest fakt, #e choroba ta, a raczej jej nast(pstwa, prowadzi do !mierci, ale to, #e dotyczy ona w znacznej mierze ludzi stosunkowo m$odych i wi-#e si( z aktywno!ciseksualn-. ,mier" mo#e sta" si( problemem" pod warunkiem, #e jest przedwczesna, czyli wwczas, gdy jednostka nie mia$a mo#liwo!ci po#y" tyle, ile, bior-c poprawk( na czynniki ryzyka, przewiduje !rednia d$ugo!" #ycia. Powrt wypartych tre!ci 279 (2) Powrt wypartych tre ! ci mo # emy tak # e odnale )" w propagowaniu idei otwierania r#nego typu instytucji zamkni(tych. Tendencja ta wynika z pewno!ci- z wielu )rde$. Na przyk$ad prby rehabilitacji wi()niw w spo$ecze*stwie oraz terapii chorych

psychicznie za pomoc- opieki !rodowiskowej maj- z pewno!cipod$o#e ekonomiczne. Jednak#e istotnym czynnikiem tych zmian jest te# na pewno reformatorskie przekonanie, #e oddzielanie dewiantw" od normalnych" uczestnikw #ycia spo$ecznego nie jest rzecz- s$uszn- pod wzgl(dem moralnym. Na pierwszy rzut oka otwieranie instytucji zamkni ( tych wydaje si ( jedynie normalizacj-" odchyle*, czyli zabiegiem s$u#-cym zbli#eniu winowajcy i normalnych ludzi. Mo#e te# jednak mie" odwrotne znaczenie i o!miela" normalne" jednostki do stawiania czo$a potencjalnie niepokoj-cym pytaniom egzystencjalnym, zadawanym przez tych, ktrzy odstaj- od dominuj-cych norm rz-dz-cych #yciem spo$ecznym. Jak wskazywa$o wielu autorw, w wielu kulturach tradycyjnych uwa#ano styczno!" z chorymi psychicznie za drog( dost(pu do do!wiadczenia duchowego i boskiej prawdy. Dzisiaj styczno!" z nimi raczej nie wzbudza takich emocji. Z drugiej strony, choroba psychiczna, a szczeglnie r#ne odmiany schizofrenii, przypomina nam o krucho!ci stosowanych w codziennym #yciu konwencji, ktre porz-dkuj- zarwno nasze do!wiadczenie rzeczywisto!ci spo$ecznej, jak i podstawowe parametry naszej egzystencji w ogle. Na przyk$ad osoba cierpi-ca na schizofreni( paranoidaln- mo#e pomc nam zda" sobie spraw(, dlaczego, w przeciwie*stwie do niej, nie uwa#amy wcale spojrze* innych za nie#yczliwe, a kiedy kto! przypadkowo wpadnie na nas na ulicy, nie uznajemy tego za wyraz agresji. By" mo#e osoba, ktra s$yszy g$osy", nie jest w kontakcie z Bogiem, jednak mo#e wywo$a" u nas !wie#- refleksj( o naszej w$asnej normalno!ci" i by" mo#e 'MLi

280 VI. Niepokoje to#samo!ci uda nam si( dzi(ki temu zapyta" o niektre aspekty naszej niekwestionowanej (opartej na podstawowym zaufaniu) egzystencji. Zdaniem Foucaulta szale*stwo sk$ada si( z tego wszystkiego, co wykluczy$ nowoczesny tryumf rozumu. Nie trzeba jednak a# tak podnios$ej definicji ob$(du, by zauwa#y", #e choroba psychiczna ujawnia wyparte aspekty naszej egzystencji. Wi(cej racji od Foucaulta mo#e mie" w tej kwestii Goffman, dla ktrego choroba psychiczna oznacza nieumiej(tno!" lub niech(" zachowania podstawowych sytuacyjnych zasad przyzwoito!ci", jakich wymaga codzienne obcowanie z lud)mi. Spojrzenie z drugiej strony" na przyziemn - rzeczywisto !" ujawnia jej przygodny, a wr ( cz arbitralny charakter. Osoba chora psychicznie, lub okre!lone kategorie takich osb, istotnie prze#ywa przera#enie, ktre - co pokazuj- eksperymenty z zaufaniem" Garfinkla - normalnie utrzymuj- pod kontrol- konwencje sk$adaj-ce si( na codzienne interakcje spo$eczne. (3) Powrt tre!ci wypartych wida" tak#e w podstawowych zachowaniach zwi-zanych z seksem. Pasja zosta$a sprywatyzowana, jednak#e skutki tego s- dalekie od prywatnych. Seksualno!" sta$a si( g$wnym motywem d-#enia do intymno!ci, ale odnosi si( ona do problemw i wznieca uczucia wybiegaj-ce daleko poza osobisty zwi-zek dwojga ludzi. W intymnych zwi-zkach seksualnych ludzie cz(sto odnajduj- najwi(ksz- #yciow- satysfakcj( moraln-. Z jednej strony, zjawisko to mo#na rozumie" jako odpowiadaj-ce oglnemu procesowi separacji do!wiadczenia zaw(#enie celw moralnych i zacie!nienie !wiadomo!ci egzystencjalnej do sfery czysto osobistej.

Ale jednocze!nie seksualno!" wy$amuje si( z tych ogranicze* i pewnie nierzadko przyczynia si( do ponownego odkrycia g$(bszego sensu pasji". Seksualno!" oddzieli$a si( od proPowrt wypartych tre!ci 281 kreacji, a wi(c tak#e od kosmicznego cyklu #ycia i !mierci. Zachowa$a jednak $adunek moralny i wymiar uniwersalny, ktry wynosi j- ponad egoistyczne interesy partnerw. Nie da si( jej zupe$nie oddzieli" od zaanga#owania moralnego i dramatw, z ktrymi wi-za$a si( mi$o!" seksualna jeszcze przed pojawieniem si( wzoru mi $ o ! ci romantycznej10. Ju # samo zaabsorbowanie nowoczesnego dyskursu seksualno!ci-, o ktrym mwi Foucault, oddaje do pewnego stopnia powszechn - ! wiadomo !" tych powi - za * . Seksualno !" zarwno odrzuca transcendentne uwarunkowania i do!wiadczenia, jak i nadaje im konkretny kszta$t w #yciu cz$owieka. Jak wskazuje Alberoni, lepiej ni# codzienne kontakty seksualne odzwierciedla to zjawisko do ! wiadczenie zakochania. W przeciwie*stwie do wi(kszo!ci przejaww seksualno!ci, zakochanie jest do!wiadczeniem intensywnym, uwznio!laj--cym i specyficznie niezwyczajnym". W takich sytuacjach seksualno!" staje si( narz(dziem s$u#-cym poznaniu granic mo#liwo!ci, horyzontw wyobra#eniowo!ci i natury"". (4) Powrt tre!ci wypartych zaznacza si( rwnie# w rozkwicie zainteresowania odbudow- tradycji, ktry jest odpowiedzi- na wymogi zmieniaj - cych si ( nowoczesnych i spo $ ecznych okoliczno!ci. Jakkolwiek fragmentarycznie, elementy tradycyjne zachowa$y si( oczywi!cie w wielu sektorach nowoczesnego #ycia, nawet je#eli ich wp$yw na zachowania ma charakter wybirczy. Co

wi(cej, pewne tradycyjne" cechy nowoczesnego #ycia spo$ecznego pochodz- w istocie z wcze!niejszych faz nowoczesno!ci12. S- to raczej formy zapisu i wyrazu 10 Zob. Niklas Luhmann, Love as Passion, Cambridge 1986, Polity Press, rozdz. 13 i 14. " Francesco Alberoni, Falling in Love, New York 1983, Random House, s. 13. 12 Zob. Eric Hobsbawm, Terence Ranger, The Invention of Tradition, Cambridge 1983, Cambridge University Press. 282 VI. Niepokoje to#samo!ci nowoczesnych trendw ni # autentyczne wi ( zi z g $( bok przesz$o!ci- historyczn-. Wsp$cze!nie widoczna jest wyra)na tendencja powrotu do minionych tradycji, a nawet ustanawiania nowych. Jak pisa$em w poprzednim rozdziale, nale#y powa#nie w-tpi" w mo#liwo!" skutecznej odbudowy tradycji w warunkach wysoko rozwini(tej nowoczesno!ci. W miar( jak refleksyjno!", razem z systemami eksperckimi, przenika #ycie codzienne, tradycja traci racj( bytu. Ustanawianie nowych tradycji" to po prosu sprzeczno!" sama w sobie. Ale niezale#nie od tego powrt do )rde$ moralnej pewno!ci w #yciu codziennym jako zaprzeczenie postawy ci-g$ej otwarto!ci na rewizj(" nowoczesnego progresy wizmu jest zjawiskiem znacz-cym. Niekoniecznie jest to regres do romantycznego odrzucenia" nowoczesno!ci. Powrt ten mo#e te# oznacza" pocz-tek wykraczania poza rzeczywisto!" opanowan- przez systemy samozwrotne. (5) Jako zjawisko cz(!ciowo niezale#ne od powy#szego mo#emy potraktowa" odnow( wiary i przekona* religijnych. Symbolika i

obrz(dowo!" religijna to nie tylko pozosta$o!ci zachowane z przesz$o!ci. Odrodzenie w-tkw religijnych i, szerzej, duchowych w spo$ecze*stwach nowoczesnych wydaje si( zjawiskiem bardzo szeroko rozpowszechnionym. Dlaczego tak jest? G$wni twrcy nowoczesnej teorii spo$ecznej, Marks, Durkheim i Max Weber, uwa#ali przecie#, #e w miar( rozwoju nowoczesnych instytucji religia b(dzie stopniowo zanika". Durkheim stwierdzi$, #e religia ma w sobie co! wiecznego", ale tym czym!" nie jest religia w sensie tradycyjnym. Symbole zbiorowej jedno!ci zachowuj- si( mianowicie w niereligijnej formie jako pochwa $ a idea $ w politycznych. Religia nie tylko nie zanik$a. Jeste!my !wiadkami powstawania nowych form wra#liwo!ci religijnej i duchowo!ci. Powrt wypartych tre!ci 283 Przyczyny tego zaanga#owania tkwi- w samych podstawach nowoczesno!ci. Spo$eczny i fizyczny !wiat, ktry mia$ by" poddawany panowaniu coraz pewniejszej wiedzy i skuteczniejszej kontroli, przekszta$ci$ si( w system, w ktrym obszary wzgl(dnego bezpiecze*stwa przeplataj- si( z radykalnym w-tpieniem i burz-cymi spokj scenariuszami ryzyka. Religia daje rodzaj pewno!ci, jakiej nie dopuszcza doktryna nowoczesno!ci. W tym uj(ciu wida", na czym polega si$a przyci-gania fundamentalizmu. Ale na tym nie koniec. Nowe formy religijno!ci i duchowo!ci to powrt wypartych tre!ci w najbardziej podstawowym sensie, gdy# odnosz- si( bezpo!rednio do kwestii moralnego sensu egzystencji, ktr- tak starannie rozmywaj- nowoczesne instytucje. (6) W nowych ruchach spo$ecznych zaznacza si( zbiorowe przejmowanie kontroli nad obszarami #ycia, ktre uleg$y represji

instytucjonalnej. W!rd niech nale#y wymieni" najnowsze ruchy religijne, chocia# oczywi!cie sekty i kulty z nimi zwi-zane bardzo si( mi(dzy sob- r#ni-. Ale niektre inne nowe ruchy spo$eczne maj- szczeglnie znaczenie i stanowi- namacaln- odpowied) na podstawowe instytucjonalne wymiary nowoczesnego # ycia spo$ecznego. Najwa#niejszym przyk$adem jest ruch feministyczny, mimo, a po cz(!ci w$a!nie dlatego, #e porusza kwestie starsze ni# nowoczesno !" . W swojej wczesnej fazie ruch ten by $ skoncentrowany przede wszystkim na zapewnieniu rwnych dla m(#czyzn i kobiet praw wyborczych i spo$ecznych. Jednak#e na wsp$czesnym etapie odnosi si( on do podstawowych wymiarw egzystencji spo $ ecznej i wywiera nacisk na radykalne przekszta $ cenia spo $ eczne. Ruchy ekologiczne i pokojowe, podobnie jak cz(!" ruchw walcz-cych o prawa cz$owieka, rwnie# reprezentuj - t ( now - wra # liwo !" na wyzwania p ) nej nowoczesno!ci. Jakkolwiek wewn(trznie zr#nicowane, ruchy takie stanowi- powa#ne 284 VI. Niepokoje to#samo!ci wyzwanie dla pewnych elementarnych za$o#e* i zasad organizacji, ktre nadaj- nowoczesno!ci jej charakterystyczny rozp(d. Powrotem wypartych tre!ci zajmiemy si( bardziej bezpo!rednio w nast ( pnym rozdziale. Mo # na bowiem twierdzi " , # e czas wysokorozwini(tej nowoczesno!ci jest czasem fundamentalnej przemiany - nie tylko ci-giem dalszym nieustaj-cej dynamiki nowoczesno ! ci, ale przedsmakiem dog $( bnych przemian strukturalnych. Ekspansja systemw samozwrotnych natrafia na zewn(trzne ograniczenia. Na poziomie zbiorowo!ci, w #yciu codziennym na pierwszy plan wracaj - pytania moralno--

egzystencjalne. Zwi-zane z samorealizacj-, chocia# zarazem rozci - gaj - ce si ( w skali globalnej, kwestie te wymagaj restrukturyzacji instytucji spo$ecznych i rozstrzygni(" nie tylko socjologicznych, ale tak#e politycznych. VII Narodziny polityki #ycia Cjdyby koncepcja obwarowanej to#samo!ci minimalnej mia$a by" poprawna, to#samo!" by$aby nie tylko kompletnie oddzielona od sfery politycznej, ale ustanowiona przez odrzucenie polityki na rzecz !ci!le odgraniczonej sfery osobistej. Patrz-c z takiej perspektywy, trudno by istotnie zako*czy" te rozwa#ania analizkwestii politycznych. Uwa#am jednak, #e istnieje polityczny wymiar w-tkw rozwijanych w poprzednich rozdzia$ach, a co wi ( cej, znajduj - one prze $ o # enie na przefor-mu $ owanie podstawowych problemw politycznych w fazie wysoko rozwini(tej nowoczesno!ci. Theodore Roszak twierdzi, #e #yjemy w czasach, w ktrych najbardziej prywatne do!wiadczenie odkrywania to#samo!ci osobistej i wype $niania osobistego przeznaczenia sta$o si( wywrotow- si$- polityczn- na wielk- skal("1. Jego zdaniem, krytycy tacy jak Lasch i inni myl- etos odkrywania w$asnego ja" ze staronowoczesnym" podnoszeniem w $ asnej warto ! ci. Nie odr#niaj- oni nowego d-#enia do rozwoju osobistego od kapitalistycznego nacisku na osobiste korzy!ci i akumulacj( materialn-. My!l(, #e to prawda, z tym #e nale#y t( kwesti( postawi" inaczej. Ot# etos samorozwoju jest znakiem wielkich ' Theodore Roszak, Person-Plabet. The Creative Destruction of Industrial Society, London 1979, Gollancz, s. XXVIII. 286 VII. Narodziny polityki #ycia

Co to jest polityka emancypacji? 287 przemian spo $ ecznych typowych dla ca $ ej epoki p ) nej nowoczesno!ci. W ca$ej ksi-#ce podkre!la$em charakter tych przemian: rozkwit refleksyjno!ci instytucjonalnej, wykorzenianie relacji spo$ecznych przez systemy abstrakcyjne oraz, co za tym idzie, wzajemne przenikanie si( kontekstw lokalnych i globalnych. W kategoriach politycznych ich skutki mo # na uchwyci " , odr#niaj-c polityk( emancypacji od polityki #ycia. Na pocz-tek skupi( si( na pierwszym z tych typw polityki, jednak to polityka #ycia najbardziej bezpo!rednio wi-#e si( z poruszanymi w tej ksi-#ce tematami. Czytelnikw prosz( w tym miejscu 0 wyrozumia$o!", je#eli zwi-zek mi(dzy polityk- emancypacji, o ktrej zaraz powiem, a rozwijanymi tu w-tkami nie b(dzie z pocz-tku oczywisty. Mam nadziej(, #e pod koniec rozdzia$u wszystko si( wyja!ni. Co to jest polityka emancypacji? Niemal#e od pocz-tku epoki nowoczesnej dynamik( nowoczesnych instytucji wprawia w ruch i w pewnym stopniu lansuje idea emancypacji cz$owieka. Na pocz-tku by$a to przede wszystkim emancypacja od dogmatycznych nakazw religii 1 tradycji. Dzia$anie ludzkie wyzwoli$o si( z dawnych ogranicze* za spraw- zastosowania metod racjonalnego rozumowania, nie tylko w nauce i technice, ale tak#e w samym #yciu spo$ecznym. Je!li, bior-c odpowiedni- poprawk( na uproszczenie, jakie si( z tym wi-#e, wyr#nimy w ramach nowoczesnej polityki trzy oglne tendencje: radykalizm (do ktrego zalicza si ( marksizm), liberalizm i konserwatyzm, to mo#emy przyj-", #e wszystkie one, cho" w r#ny sposb, s- zdominowane przez polityk( emancypacji.

My!liciele liberalni, podobnie jak radyka$owie, pragn(li uwolni" ludzi oraz w ogle warunki #ycia spo$ecznego od ogranicze* zwi-zanych z istniej-cymi wcze!niej praktykami i uprzedzeniami. Wolno!ci nale#y szuka" w stopniowej emancypacji jednostek w powi-zaniu z pa*stwem liberalnym, a nie przez planowanie rewolucyjnego wzlotu. Konserwatyzm", trzecia kategoria, niemal#e z definicji ma do oferowanych przez nowoczesno !" mo # liwo ! ci emancypacji stosunek bardziej nieprzychylny. Ale my ! l konserwatywna funkcjonuje wy$-cznie jako reakcja na emancypacj(. Konserwatyzm powsta $ jako odrzucenie my ! li liberalnej i radykalnej oraz jako krytyka wykorzeniaj-cych mechanizmw nowoczesno!ci. Polityk( emancypacji definiuj( jako oglne nastawienie na wyzwolenie jednostek i grup z ogranicze*, ktre ci-#- na ich szansach #yciowych. Sk$adaj- si( na ni- dwa zasadnicze elementy: d-#enie do zrzucenia okw przesz$o!ci, a zatem dopuszczenie postawy zmierzaj - cej do przekszta $ cania przysz $ o ! ci, oraz postawienie sobie za cel przezwyci (# enia nieuprawnionej dominacji jednych jednostek i grup nad innymi. Pierwszy z tych celw sprzyja dynamicznemu rozwojowi nowoczesno ! ci. Wy$amanie si( ze sztywnych schematw z przesz$o!ci pozwala lepiej zapanowa" nad w$asnym #yciem. Rzecz jasna, stopie* tej kontroli jest przedmiotem wielkich sporw filozoficznych. Niektrzy s-dz-, #e p(dem emancypacyjnym rz-dz- te same uwarunkowania przyczynowe, ktre w #yciu spo$ecznym dzia$ajmniej wi(cej tak samo, jak fizyczna przyczynowo!". Dla innych - i to stanowisko jest z pewno!ci- bardziej miarodajne -jest to zale#no!" refleksyjna. Ludzie potrafi- refleksyjnie u#ywa" historii

do tworzenia historii"2. 1 Por. Jiirgen Habermas, Knowledge and Human Interests, Cambridge 1987, Polity Press (wyd. org. Erkenntnis und Interesse, Frankfurt am Main 1968, Suhrkamp) -jest to klasyczna analiza zagadnienia. hi 288 VII. Narodziny polityki #ycia Wyzwolenie tradycyjnych ogranicze* ma w sobie niewiele tre!ci" oprcz tego, #e odzwierciedla charakterystyczne zorientowanie nowoczesno ! ci na poddanie ludzkiej kontroli uprzednio determinuj - cych dzia $ alno !" ludzk - w $ a ! ciwo ! ci ! wiata spo$ecznego i naturalnego. Polityka emancypacji jest bogatsza w tre!" jedynie w odniesieniu do istniej-cych podzia$w mi(dzy lud)mi. Zasadniczo jest ona polityk-., innych". Oczywi!cie dla Marksa klasa by$a motorem emancypacji i si$- sprawcz- historii. Do powszechnej emancypacji ludzko!ci mia$o doj!" w drodze stworzenia bezklasowego porz-dku spo$ecznego. Dla autorw nie pisz-cych w duchu Marksows-kim polityka emancypacji ma bardziej dalekosi(#ne znaczenie dla innych podzia$w: podzia$w etnicznych i podzia $ u p $ ci, podzia $ u mi ( dzy rz - dz - cych i rz-dzonych, narody bogate i biedne, wsp$czesne i przysz$e pokolenia. Ale we wszystkich przypadkach celem polityki emancypacji jest wyzwolenie nieuprzywilejowanych grup z opresji lub eliminacja wzgl(dnych r#nic mi(dzy nimi. Polityka emancypacji pos$uguje si( hierarchicznym poj(ciem w$adzy. W$adza jest rozumiana jako zdolno!" jednostek lub grup do egzekwowania od innych w$asnej woli. Wizj( t( charakteryzuje szczeglnie kilka kluczowych koncepcji i celw, na jakie jest

zorientowana. Polityka emancypacji zmierza do wyeliminowania wyzysku, nierwno!ci i ucisku. R#ni autorzy oczywi!cie r#nie je definiuj-, ale poniewa# g$wnym przedmiotem tego rozdzia$u nie jest charakter polityki emancypacji, nie b(d( ich systematycznie prezentowa$. Oglnie rzecz bior-c, wyzysk zak$ada, #e jedna grupa, powiedzmy, wy#sza w stosunku do klas robotniczych, biali w stosunku do czarnych lub m(#czy)ni w stosunku do kobiet, nieprawomocnie monopolizuje zasoby lub po#-dane dobra, do ktrych grupy wyzyskiwane nie maj- dost(pu. Nierwno!ci mogodnosi" si( do wszelkiego rodzaju po#-danych zasobw, Co to jest polityka emancypacji ? 289 ale najwi(ksze znaczenie przypisuje si( nierwnemu dost(powi do zyskw materialnych. W przeciwie*stwie do, na przyk$ad, r#nic w wyposa#eniu genetycznym, zr#nicowany dost(p do zyskw materialnych nale#y do mechanizmw tworz-cych nowoczesno!", a st-d mo#na go w zasadzie (chocia# niekoniecznie w praktyce) bez ogranicze* modyfikowa". Przemoc bezpo!rednio wi-#e si( ze zr#nicowaniem w$adzy, ktra jest wykorzystywana przez jedngrup( do ograniczania szans #yciowych innej. Podobnie jak inne aspekty polityki emancypacji, cel wyzwolenia spod przemocy zak$ada odwo$anie si( do zasad moralnych. Uzasadniona w$adza" mo#e broni" si( przed zarzutem przemocy tylko wwczas, gdy mo#na wykaza", #e zr#nicowane zasoby w$adzy s- moralnie nieuprawnione. Podstawowe cele polityki emancypacji to sprawiedliwo!", rwno!ci uczestnictwo. Oglnie rzecz bior-c, odpowiadaj- one trzem wymienionym wy#ej typom podzia$u w$adzy. Bywaj- one r#nie formu$owane i mniej lub bardziej si( zaz(biaj-.

Normy sprawiedliwo!ci okre!laj-, co nale#y uzna" za wyzysk, a kiedy, przeciwnie, relacja wyzysku staje si ( moralnie usprawiedliwion- relacj- w$adzy. Przypadkiem granicznym by$by tu anarchizm, o ile zgodnie z jego doktryn- mo#liwy jest porz-dek spo$eczny, w ktrym nie b(dzie nie tylko wyzysku, ale w$adzy w ogle. Niektre szko$y my!lenia przyjmuj-, #e d-#enie do rwno!ci spo$ecznej jest samo w sobie nadrz(dn- warto!ci-, ktra niekiedy przewy#sza wr(cz cele polityki emancypacji. Jednak#e zgodnie z wi(kszo!ci- stanowisk radykalnych i liberalnych pewne formy nierwno ! ci s - uzasadnione, poniewa # stanowi - bodziec ekonomiczny do podejmowania skutecznych inicjatyw gospodarczych. Trzeci cel, uczestnictwo, jest przeciwie*stwem ucisku, poniewa# zak$ada wp$yw jednostek lub grup na decyzje, ktre w przeciwnym razie by$yby im arbitralnie narzucane. Znw, idea$y demokratycznego uczestnictwa 290 VII. Narodziny polityki #ycia precyzuj- jego poziom, bo tak jak nie ka#da w$adza oznacza wyzysk, tak hierarchia w$adzy nie oznacza koniecznie ucisku. Poniewa# polityka emancypacji skupia si( nade wszystko na przezwyci(#eniu relacji wyzysku, nierwno!ci i ucisku, jej g$wnym kierunkiem jest od", a nie ku". Innymi s$owy, z wyj-tkiem zdolno!ci jednostek lub grup do rozwijania w$asnych mo#liwo!ci w warunkach narzucanych przez zbiorowo!" ogranicze*, natura emancypacji jest praktycznie pozbawiona tre!ci. Wida" to w niech(ci wi(kszo!ci progresywistycznych my!licieli od czasw o!wiecenia do my!lenia w kategoriach utopii (chocia# jest wiele wyj-tkw). Pisma Marksa to zdecydowany wyj-tek. Nale#y unika" socjalistycznej utopii", poniewa# nadaje ona konkretny kszta$t

po#-danemu porz-dkowi spo$ecznemu. Nie mo#emy z gry ustanowi", jak ludzie maj- w takim porz-dku #y". Kiedy nadejdzie, powinni zdecydowa" 0 tym sami. Je#eli za wi(kszo!ci- wersji polityki emancypacji stoi jaka! zasada s$aniaj-ca do dzia$ania, nale#y za ni- uzna" zasad( autonomii3. Emancypacja oznacza tak- organizacj( #ycia zbiorowego, #e jednostka ma tak czy inaczej rozumian- wolno!" 1 niezale#no!" dzia$ania w ramach #ycia spo$ecznego. Istnieje tu pewna rwnowaga mi(dzy wolno!ci- i odpowiedzialno!ci-. Jednostka jest w swoich zachowaniach wolna od narzucanych jej w warunkach wyzysku nierwno!ci i ucisku ogranicze*, ale nie znaczy to, #e jest odt-d absolutnie wolna. Wolno!" zak$ada odpowiedzialne dzia $ anie wobec innych i poszanowanie zobowi-za* wzgl(dem zbiorowo!ci. Znacz-cym przyk$adem my!li emancypacyjnej jest teoria sprawiedliwo!ci Rawlsa4. Podsta1 Zob. David Held, Models of Democracy, Cambridge 1987, Polity Press, ostatni rozdzia$. 4 Zob. John Rawls, Teoria sprawiedliwo!ci, t$um. Maciej Panufnik, Jaros$aw Pasek, Adam Romaniuk, Warszawa 1994, Wydaw. Naukowe PWN. Polityka #ycia 291 wowe warunki rz-dz-ce autonomi- dzia$ania s- wypracowywane w kategoriach sprawiedliwo!ci tematycznej. Rawls argumentuje, #e celem, ktry zespala d-#enia emancypacyjne, jest sprawiedliwo!". Ale to, jak jednostki i grupy b(d- faktycznie si( sprawowa" w ramach porz-dku sprawiedliwo!ci, pozostaje kwesti- otwart-. To samo mo#na powiedzie" o podj(tej przez Habermasa prbie

nadania polityce emancypacji kszta$tu teorii komunikacji5. Sytuacja komunikacji idealnej, ktra ma charakteryzowa" ka#dwypowied), przek$ada si( na #yw- wizj( emancypacji. Im bardziej warunki spo$eczne zbli#- si( do sytuacji komunikacji idealnej, w tym wi(kszym stopniu wy$aniaj-cy si( porz-dek spo$eczny b(dzie oparty na autonomicznym dzia$aniu wolnych i rwnych jednostek. Jednostki b(d- mog$y swobodnie wybiera" sposb dzia$ania na podstawie posiadanej wiedzy, podobnie ludzko!" na poziomie zbiorowo!ci. Ale niewiele wiadomo o tym, jakie te wybory w$a!ciwie b(d-. Polityka #ycia Polityka #ycia zak$ada emancypacj(, przynajmniej do pewnego stopnia, w obu podstawowych znaczeniach, o ktrych by$a mowa powy#ej, a wi(c wyzwolenie zarwno z niezmienno!ci tradycji, jak i z hierarchicznej dominacji. Powiedzenie, #e w polityce #ycia chodzi o to, co b(dzie, kiedy jednostki uzyskaj- okre!lony poziom autonomii dzia$ania, by$oby zbyt du#ym uproszczeniem, poniewa# w gr( wchodz- tak#e inne czynniki, ale jest to przynajmniej wst(pna wskazwka. Polityka #ycia nie 5 Zob. JUrgen Habermas, Theory of Communicative Action, Cambridge 1987, Polity Press, 2 t. (wyd. oryg. Theorie des kommunikativen Handelns, Frankfurt am Main 1981, Suhrkamp, 2 t.; wyd. poi., Teoria dzia$ania komunikacyjnego, t. 1, t$um. Andrzej Maciej Kaniowski, Warszawa 1999, Wydaw. Naukowe PWN). 292 VII. Narodziny polityki #y. odnosi si( przede wszystkim do warunkw, ktre umo#liwi$yby dokonywanie wyborw - to jest polityka wyboru. O ile polityka emancypacji jest polityk- szans #yciowych, o tyle polityka #ycia jest

polityk- stylu #ycia. poziomie

Polityka #ycia to polityka refleksyjnej i zbiorowym, radykalnie zmienia

mobilizacji porz-dku - systemu p)nej nowoczesno!ci - ktra, na indywidualnym egzystencjalne parametry dzia$ania spo$ecznego. Jest to polityka samorealizacji w refleksyjnie uporz-dkowanym !rodowisku, gdzie refleksyjno!" wi-#e to#samo!" i cia$o jednostki z systemami o zasi(gu globalnym. W ramach tego porz-dku w$adza polega na tworzeniu warunkw dzia$ania, a nie na hierarchii. Polityka #ycia jest polityk- stylu #ycia w powa#nym i bogatym sensie tego wyra#enia, o jakim by$a mowa w poprzednich rozdzia$ach. Aby da" formaln- definicj(, polityka #ycia dotyczy kwestii wynikaj-cych z procesw samorealizacji w warunkach posttradycyjnych, gdzie oddzia$ywania globalne g$(boko ingeruj- w refleksyjny projekt to#samo!ci, za! procesy samorealizacji jednostek oddzia$uj- na przebieg zdarze* w skali globalnej. Zagadnienia, do ktrych odnosi si( polityka #ycia, wyp$ywajwprost z zasadniczych w-tkw tej ksi-#ki i poni#ej postaram si( je w skrcie zestawi". Zagadnienia polityki #ycia pojawia$y si( wprawdzie ju# wcze!niej, ale polityka #ycia jako okre!lony zesp$ problemw i mo#liwo!ci pojawia si( dopiero z chwil- utrwalenia porz-dku nowoczesnego. Jak ju# wspomina$em, zagadnienia polityki #ycia wyprzedzaj- p)niejsze dalekosi(#ne zmiany, a w zasadzie rozwj form porz-dku spo$ecznego po drugiej stronie" samej nowoczesno!ci. Polityka #ycia jest, podkre!l(, polityk- decyzji #yciowych. Jakie to decyzje i jak nale#y je pojmowa"? Przede wszystkim s- to decyzje dotycz-ce samej to#samo!ci jednostki. Jak stara$em si( pokaza", to#samo!" jest dzi! dokonaniem refleksyjnym. Polityka #ycia

293 Polityka emancypacji wyzwolenie #ycia spo$ecznego z niezmienno!ci tradycji i obyczaju zmniejszenie lub eliminacja wyzysku, nierwno!ci lub ucisku; dotyczy kwestii podzia$u w$adzy i zasobw funkcjonuje zgodnie z zasadami etyki sprawiedliwo!ci, rwno!ci i uczestnictwa Polityka #ycia decyzje polityczne wyp$ywaj- z wolno!ci wyboru i w$adzy wytwrczej (w$adzy jako zdolno!ci dokonywania zmian) tworzenie moralnie uzasadnionych sposobw #ycia, ktrych celem jest samorealizacja w warunkach zale#no!ci globalnych rozwj etyki zwi-zanej z kwesti- jak powinni!my #y"?" w porz-dku posttradycyjnym, w kontek!cie kwestii egzystencjalnych Narracj( to#samo!ciow- trzeba kszta$towa", modyfikowa" i refleksyjnie podtrzymywa" w kontek!cie gwa$townych zmian zachodz-cych w #yciu spo$ecznym w skali lokalnej i globalnej. Jednostka musi tak godzi" na rozmaite sposoby zapo!red-niczone informacje ze sprawami lokalnymi, by po$-czy" w spjn- w miar( ca$o!" swoje projekty na przysz$o!" i przesz$e do!wiadczenia. Jest to osi-galne jedynie pod warunkiem, #e jednostka potrafi rozwin-" wewn ( trzn - autentyczno !" , czyli struktur ( podstawowego zaufania, dzi(ki ktrej obszar #ycia staje si( ca$o!ci- na tle zmiennych wydarze* spo$ecznych. Refleksyjnie u$o#ona narracja to#samo!ciowa nadaje spjno!" sko*czonemu #yciu jednostki w zmieniaj-cych si( warunkach spo$ecznych. Pod tym wzgl(dem polityka #ycia dotyczy rozpraw i sporw zwi-zanych z refleksyjnym projektem to#samo!ci. Pionierami idei, #e osobiste jest polityczne", ktra jest jednym z

aspektw polityki #ycia, byli przedstawiciele ruchu studenckiego, a w szczeglno!ci feministycznego. Uczestnicy ruchu studenckiego, w szczeglno!ci zwi-zani z sytuacjonizIf 294 VII. Narodziny polityki tycia mem", starali si( za pomoc- osobistych gestw i rewolty stylu #ycia" rzuci" wyzwanie biurokracji. Chcieli pokaza" nie tylko to, #e w #yciu codziennym wyra#a si( w$adza pa*stwowa, ale tak#e, #e wywrcenie zwyk$ych codziennych wzorw zachowa* stanowi realne zagro#enie dla w$adzy pa*stwowej. Jednak#e w tym uj(ciu polityka osobistych gestw jedynie mgli!cie zapowiada polityk( #ycia i jest bardziej zbli#ona do wzoru emancypacji. Celem jest bowiem wykorzystanie wzorw stylu #ycia jako !rodka do zwalczania lub podwa#ania ucisku. Feminizm bardziej bezpo!rednio otwiera sfer( polityki #ycia, chocia# oczywi!cie w-tki emancypacyjne pozostaj- podstawruchw feministycznych. Feminizm, przynajmniej w dzisiejszej postaci, musi dawa" pierwsze*stwo kwestii to#samo!ci. Kobiety, ktre chc- czego! wi(cej ni# #ycia rodzinnego - stwierdzono trafnie - czyni- #ycie osobiste politycznym z ka#dym krokiem, ktry oddala je od domu"6. Je!li kobiety coraz cz(!ciej b(d- podejmowa$y takie kroki, przyczyni- si( do emancypacji. Ale feministki zauwa#y$y, #e dla kobiety wyzwolonej najwi(kszego znaczenia nabiera kwestia to#samo!ci. Albowiem wyzwalaj-c si( z domu i domowo!ci, kobiety natrafi$y na zamkni(te !rodowisko spo$eczne. To#samo!" kobiet by$a tak !ci!le okre!lona przez dom i rodzin(, #e kiedy wysz$y na zewn - trz", okaza $ o si ( , i # jedynymi dost ( pnymi wzorami to#samo!ci by$y m(skie stereotypy.

Kiedy w po$owie lat sze!"dziesi-tych Betty Friedan po raz pierwszy powiedzia$a o problemie bez nazwy", mia$a na my!li fakt, #e wiele kobiet w roli #on i matek nie znajduje #yciowego spe$nienia, o ktrym marz-, prawie nie zdaj-c sobie z tego Polityka #ycia 295 sprawy7. Analiza tego problemu doprowadzi$a j- wprost do kwestii ja" i to#samo!ci. Prawdziwe pytanie bez nazwy" brzmi: kim chc( by"?"8. Friedan odnios$a t( kwesti( do w$asnych do!wiadcze*, gdy by$a m$od- kobiet-. Kiedy sko*czy$a college, wiedzia$a, #e stan($o przed ni- otworem wiele mo#liwo!ci, w tym mo#liwo!" zostania profesjonalnym psychologiem. Ale zamiast pj!" na studia doktoranckie, na ktre si( dosta$a, nie bardzo wiedz-c czemu, zrezygnowa$a z kariery zawodowej. Wysz$a za m-#, urodzi$a dzieci i prowadzi$a #ycie gospodyni domowej z przedmie!cia, ca$y czas t$umi-c w-tpliwo!ci co do braku celu w #yciu, a# wreszcie wyzwoli$a si( z tego stanu, kiedy u!wiadomi$a sobie i podj($a kwesti( w$asnej to#samo!ci oraz dostrzeg$a, #e ma potrzeb( spe$nienia si( gdzie indziej. G$(boki niepokj to#samo!ciowy Betty Friedan ujawni$ si(, jak sama jasno pokazuje, tylko dzi(ki temu, #e przed kobietami otworzy$o si( wiele mo#liwo!ci dzia$ania. Dopiero w !wietle tych opcji kobiety zda$y sobie spraw(, #e nowoczesna kultura nie zaspokaja ich podstawowej potrzeby rozwoju i spe$nienia w$asnych mo#liwo!ci jako istot ludzkich [...]"" Jej ksi-#k( ko*czrozwa#ania nad planowaniem #ycia jako sposobem, w jaki kobiety mog- konstruowa" w niezbadanej dot-d sferze publicznej ca$kiem nowe to#samo!ci. Jej nowy plan #yciowy dla kobiet" jest pod wieloma wzgl(dami zapowiedzi- p)niejszych poradnikw. Nowy

plan #yciowy zak$ada$ skupienie si( na rozwoju osobowym, przemy ! lenie i rekonstrukcj ( przesz $ o ! ci - polegaj - c - na odrzuceniu kobiecej mistyki" oraz rozpoznanie ryzyka. 6 Barbara Sichtermann, Feminity, The Politics of the Personal, Cambridge 1986, Polity Press, s. 2. 7 Zob. Betty Friedan, The Feminine Mystique, Harmondsworth 1965, Pelican. 8 Zob. ibid., s. 61. 9 Ibid., s. 68. 296 VII. Narodziny polityki #ycia Polityka #ycia, cia$o i !wiadomo!" Dzi!, gdy min ($ o kilkadziesi- t lat od chwili ukazania si( prze$omowej ksi-#ki Friedan, wida" jasno, #e wiele kwestii, ktre, jak si( zdawa$o, dotycz- tylko kobiet, wi-#e si( tak naprawd( z kwesti- wzgl(dno!ci to#samo!ci p$ci. Ju# samo to, czym jest p$e" i w czym powinna ona znajdowa" wyraz, sta$o si( kwesti- wielu mo#liwo!ci, w$-cznie z mo#liwo!ci- anatomicznej zmiany p$ci, z jak- jednostka przysz$a na !wiat. Polityka to#samo!ciowa nie ogranicza si(, rzecz jasna, do sprawy zr#nicowania p$ci. Im bardziej refleksyjnie stwarzamy siebie" jako osoby, tym bardziej znacz-ce staje si( to, kim jest osoba" czy istota ludzka". Mo#na poda" wiele przyk$adw, jak to si( dzieje i dlaczego. Na przyk$ad wsp$czesne spory wok$ aborcji tylko na pozr daje si( sprowadzi" do cia$a i tego, jakie prawa ma posiadacz" cia$a do jego wytworw. Ale w dyskusjach po!wi(conych aborcji zaznacza si( rwnie# problem, czy p$d jest osob- ludzk-, a je!li tak, to od jakiego momentu rozwoju. W kwestii tej, jak to cz(sto bywa w dziedzinie polityki #ycia, problemy definicji filozoficznej, praw cz$owieka i

moralno!ci sa nierozdzielne. Jak pokazuje sprawa aborcji, nie zawsze $atwo jest rozdzieli" dotycz-ce to#samo!ci kwestie zwi-zane z polityk- #ycia od spraw dotycz-cych samego cia$a. Cia$o, jak to#samo!", przesta$o by" raz na zawsze dane -jako okre!lony byt fizjologiczny - a jest mocno wplecione w refleksyjno!" nowoczesno!ci. Cia$o nale#a$o kiedy! do !wiata natury i cz$owiek mia$ jedynie nieznaczny wp$yw na jego zasadnicze funkcjonowanie. Cia$o by$o danym", nie zawsze dogodnym i odpowiednim, siedliskiem !wiadomo!ci. Wszystko to zmienia si ( wraz z nasilaniem si ( ingerencji systemw abstrakcyjnych w obszary zwi-zane z cia$em. Cia$o, podobnie jak ! wiadomo !" , staje si ( miejscem interakcji, uzyskiwania i przejmowania kontroli, w ktrym spotykaj- si( refleksyjnie organizowane procesy i systematyczPolityka #ycia, cia$o i !wiadomo!" 297 nie uporz-dkowana wiedza specjalistyczna. Samo cia$o wyzwoli$o si(, a emancypacja umo#liwia jego refleksyjne formowanie. Niegdy! siedziba duszy, potem )rd$o mrocznych wszetecznych potrzeb, cia$o okazuje si( plastycznym materia$em, ktry daje si( doskonale kszta$towa" wp$ywom wysoko rozwini(tej nowoczesno!ci. Wskutek tego zmieniaj- si( granice cia$a. Ma ono, jak si( okazuje, w pe$ni przepuszczaln- warstw( zewn(trzn-", przez ktr- rutynowo przenika do* refleksyjny projekt to#samo!ci i ukszta$towane na zewn-trz systemy abstrakcyjne. Konceptualnluk( mi(dzy nimi wype$niaj- poradniki dotycz-ce zdrowia, #ywienia, wygl-du zewn(trznego, gimnastyki, seksu i wielu innych spraw. Refleksyjne przejmowanie kontroli nad funkcjonowaniem i

rozwojem cia$a jest zasadniczym elementem debat i walk w obr(bie polityki #ycia. Zas$uguje to na szczegln- uwag(, poniewa# oznacza, # e cia $ o nie jest ju # biernym, urynkowionym i dyscyplinowanym" w sensie Foucaultowskim bytem. Gdyby tak by$o, cia$o by$oby g$wnym siedliskiem polityki emancypacji i rzecz polega$aby na jego wyzwoleniu z ucisku, jakiego pad$o ofiar-. W warunkach p)nej nowoczesno!ci cia$o jest istotnie mniej ni# kiedykolwiek uleg$e" w stosunku do !wiadomo!ci, gdy# jest z nisubtelnie zestrojone w refleksyjnym projekcie to#samo!ci. Samo cia$o -jego praktyczna mobilizacja - coraz bardziej bezpo!rednio odpowiada to#samo!ci, jakiej poszukuje jednostka. Jak zauwa#a Melucci: powrt cia$a zapocz-tkowuje nowe poszukiwanie to#samo!ci. Cia$o jawi si( jako sekretna strefa, do ktrej klucz ma tylko jednostka i do ktrej mo#e ona si( zwrci", szukaj-c nie uwik$anej w regu$y i oczekiwania spo$eczne definicji samej siebie. Spo$ecznie przydzielane to#samo!ci wdzieraj- si( dzi! w obszary tradycyjnie chronione barier- przestrzeni prywatnej"10. 10 Alberto Melucci, Nomads of the Present, London 1989, Hutchinson Radius, s. 123. 298 VII. Narodziny polityki #ycia Problem posiadania" cia$a mo#emy rozumie" w kategoriach jego szczeglnego podwjnego zaanga#owania w systemy abstrakcyjne i refleksyjny projekt to # samo ! ci. Jak ju # wspomina $ em, posiadanie", o ktrym tu mowa, to* poj(cie bardzo z$o#one, w ktrym zawieraj- si( wszystkie problemy zwi-zane z definicjosoby ludzkiej. W sferze polityki #ycia problem ten wi-#e si( z pytaniem, jak jednostka ma dokonywa" wyborw strategii rozwoju

cielesnego w ramach planw #yciowych oraz kto ma rozporz-dza"" wytworami i cz(!ciami cia$a. Cia$o i !wiadomo!" s- wzajemnie powi-zane w ramach jeszcze jednej fundamentalnej domeny, ktra sta$- si( na wskro! samozwrotna: reprodukcji. Termin reprodukcja" odnosi si( zarwno do zachowania ci-g$o!ci w skali spo$ecznej, jak i do biologicznego zachowania gatunkw. Ten zwi-zek terminologiczny nie jest przypadkowy. Reprodukcja biologiczna" sta$a si( dzi! ca $ kowicie spo $ eczna, czyli zosta $ a przej ( ta przez systemy abstrakcyjne i odtworzona na poziomie reflek-syjno!ci to#samo!ci. Oczywi ! cie reprodukcja nigdy nie by $ a wy $- cznie kwesti zewn(trznej konieczno!ci. We wszystkich kulturach przednowoczesnych znano na przyk$ad !rodki antykoncepcyjne. Niemniej sfera reprodukcji spoczywa $ a na og $ w sposb nieunikniony w r(kach losu. Wraz z pojawieniem si( mniej wi(cej skutecznych !rodkw antykoncepcyjnych, refleksyjn- kontrol- nad zachowaniami seksualnymi i wprowadzeniem r#nego rodzaju technik reprodukcyjnych, reprodukcja sta$a si( nade wszystko polem wielorakich mo#liwo!ci. Kres reprodukcji jako konieczno!ci losowej" jest !ci!le zwi-zany z kresem natury". Dot-d bowiem reprodukcja zawsze znajdowa$a si( na jednym biegunie ludzkiego zwi-zku z odseparowan- natur-, ktrego przeciwleg $ y biegun stanowi $ a ! mier " . In # ynieria genetyczna, ktrej potencja$ dopiero zaczynamy odkrywa", stanowi nowy wymiar zaniku naturalnego Polityka #ycia, cia$o i !wiadomo!" 299 charakteru reprodukcji. Cz$owiek mo#e dzi(ki niej sterowa" przekazywaniem genw, ostatecznie zrywaj-c zwi-zek $-cz-cy

istnienie gatunku z ewolucj- biologiczn-. Powstaj-ce w tym procesie zaniku natury nowe pola podejmowania decyzji dotykajnie tylko bezpo!rednio reprodukcji, ale fizycznej konstytucji cia$a i przejaww seksualno!ci. Takie pola dzia$ania odnosz- si( wi(c na powrt do kwestii p$ci i to#samo!ci p$ci oraz innych procesw kszta$towania to#samo!ci. Techniki reprodukcji zmieniaj- sens odwiecznego przeciwie*stwa p$odno!"-sterylno!". Sztuczne zap$odnienie i zap$odnienie in vitro w zasadzie ca$kowicie oddzielaj- reprodukcj( od tradycyjnych kategorii do!wiadczenia heteroseksual-nego. Osoba niep$odna mo#e sta" si( p$odna, ale mo#liwe staj- si( te# r#ne warianty rodzicielstwa zast(pczego. Szansa na posiadanie i wychowywanie w$asnych dzieci, jaka otwiera si( przed parami gejowskimi, to tylko jedna z wielu rozmaitych mo # liwo ! ci wyboru stylu # ycia wyp$ywaj-cych z tych nowych rozwi-za*. Fakt, #e seksualno!" nie musi ju# wi-za" si( z reprodukcj- - i na odwrt - przyczynia si( do przewarto!ciowania seksualno!ci w kategoriach stylu #ycia (chocia#, jak zawsze, w du#ym stopniu tylko na zasadzie refleksyjnej kontroli). R#norodno!" dost(pnych dzi!, lub wkrtce, opcji w sferze technik reprodukcyjnych jest znacz-cym przyk$adem szans i problemw zwi-zanych z polityk- #ycia. Narodziny Louise Brown 25 lipca 1978 roku wyznaczy$y nowy prze$om w reprodukcji cz$owieka. Po raz pierwszy stworzenie nowego #ycia, a nie negatywna kontrola #ycia za pomoc- antykoncepcji, sta$o si( celowym dzie$em cz$owieka. Zap$odnienie in vitro opiera si( na technikach w wi(kszo!ci ju# istniej-cych, ale dopiero pewne kluczowe innowacje pozwoli$y na zap$odnienie ludzkiej komrki jajowej poza cia$em. Dalszym post(pem jest przedimplantacyjne oznaczanie p$ci. Dzi(ki

I I 300 VII. Narodziny polityki #ycia &ycie osobiste, potrzeby planetarne 301 metodzie in vitro mo#na przy zastosowaniu amplifikacji DNA przenie!" ju# p$ciowy" embrion do macicy. Technika ta pozwala odr#ni" embrion m(ski od #e*skiego i implantowa" embrion po#-danej p$ci. Jeszcze inn- technik- jest zamra#anie embrionw. Pozwala ono przechowywa" embriony przez dowolny czas i wywo$ywa" kolejne ci-#e bez konieczno!ci dalszej stymulacji jajnikw i zbierania komrek jajowych. Identyczne bli)niaki mogwi(c urodzi" si( w odst(pie paru lat. Dalsze post(py w kontroli reprodukcji, na jakie si( zanosi, to ektogeneza i klonowanie. Ektogeneza polega$aby na tworzeniu ludzkiego #ycia ca$kowicie poza organizmem, a wi(c z pomini(ciem ci -# y. Klonowanie, tworzenie jakiej ! liczby genetycznie identycznych jednostek, mo#e zdawa" si( bardziej osobliwym pomys$em, ale jego realizacja jest chyba bli#sza i zosta$o ono dokonane w eksperymentach ze zwierz(tami". &ycie osobiste, potrzeby planetarne Zewn ( trzny ! wiat relacji spo $ ecznych pojawia $ si ( w dotychczasowych rozwa # aniach g $ wnie w kontek ! cie jego refleksyjnego wp$ywu na to#samo!" jednostki i styl #ycia. Jednak#e decyzje osobiste te# wp$ywaj- na sprawy globalne i w tym wypadku relacja przebiega od osoby" do planety". Uspo $ eczniona reprodukcja wi-#e jednostkowe decyzje z sam- ci-g$o!ci- gatunku na Ziemi. W miar( rozdzielania si( reprodukcji gatunku i

seksualno!ci, reprodukcja gatunku w przysz$o!ci staje pod znakiem zapytania. Rozwj populacji w skali globu zostaje wpisany w systemy samozwrotne. Og $ powi - zanych tymi systemami jednostkowych procesw decyzyjnych mo#e, jak inne uk$ady spo$eczne, doprowadzi" do nieprzewidywalnych " Zob. David Suzuki, Peter Knudtson, Genethics. Engeneering Life, London 1989, Unwin Hyman. skutkw. Reprodukcja staje si( zmienn- decyzj- indywidualn-, o nieznanym ca$o!ciowym wp$ywie na reprodukcj( gatunku. Mo#na doszuka" si( tak#e innych zwi-zkw mi(dzy wyborami stylu #ycia a oddzia$ywaniami globalnymi. We)my wzajemnie powi-zane kwestie globalnej ekologii i d-#e* do zmniejszenia ryzyka wojny nuklearnej. Skoro poruszamy tematy ekologiczne i ich zwi-zek z debatami politycznymi, powinni!my przede wszystkim zada" sobie pytanie, dlaczego znajduj- si( dzi! one w centrum uwagi. Cz(!" odpowiedzi tkwi w nagromadzonych dowodach na to, # e ! rodowisko materialne cz $ owieka uleg $ o znacznie dalej posuni(temu i g$(bszemu zniszczeniu, ni# wcze!niej s-dzono. Znacznie istotniejsza jest jednak zmiana postaw ludzi wobec tej kwestii. ,wiadomo!" faktu, #e nast-pi$ kres natury", nie ogranicza si( bowiem do kr(gw profesjonalnych. Sta$a si( ona powszechna. Wyra)nym elementem wzrostu !wiadomo!ci ekologicznej jest przekonanie, #e odwrcenie procesw degradacji !rodowiska zale#y od przyj(cia nowych wzorw stylu #ycia. Najwi(ksze szkody ekologiczne s - obecnie powodowane przez sposb # ycia prowadzony w nowoczesnych sektorach spo $ ecze * stwa ! wiatowego. Problemy ekologiczne uwypuklaj - now - i zacie ! niaj - c - si ( wsp $ zale # no !" systemw globalnych i uzmys$awiaj- wszystkim istnienie g$(bokich powi-za* mi(dzy The Ethics of

indywidualnymi dzia$aniami i problemami na skal( globaln-. Skuteczne zmaganie si ( z zagro # eniami spowodowanymi zniszczeniem !wiatowych ekosystemw b(dzie z pewno!ciwymaga $ o zgranych dzia $ a * na poziomie wy # szym od jednostkowych wyborw. Z drugiej jednak strony, nie sposb upora " si ( z tymi zagro # eniami bez uzyskania reakcji i odpowiednich dzia$a* ze strony ka#dej jednostki. Zakrojone na szerok- skal( zmiany w zakresie stylu #ycia, po$-czone ze zdj(ciem nacisku z akumulacji ekonomicznej, b(d- niemal na pewno "i 302 VII. Narodziny polityki #ycia konieczne, je#eli ma si( zmniejszy" istniej-ce ryzyko kl(ski ekologicznej. W z$o#onym splocie refleksyjno!ci musi i ma szans( narodzi " si ( powszechna ! wiadomo !" refleksyjnej natury systemw, ktre odpowiadaj- dzi! za przekszta$cenia wzorw ekologicznych. W centrum tych zagadnie* znajduje si( kwestia energii j-drowej, ktra $-czy oczywi!cie szeroko rozumian- ekologi( z istnieniem broni nuklearnej. Debata wok$ dalszej budowy elektrowni j-drowych i ich ewentualnego stosunku do istniej-cych )rde$ energii ilustruje jedn- z typowych kwestii, jakie s- podnoszone w ramach polityki #ycia. W gr( wchodz- czynniki ryzyka na wielkskal ( , zarwno te d $ ugotrwale narastaj - ce, jak i bardziej bezpo!rednie. Techniczna kalkulacja poziomu ryzyka nigdy nie daje niezbitych wynikw, gdy# nie jest w ni- wkalkulowany b$-d ludzki ani czynniki jeszcze nie rozpoznane. Ka#dy, kto na bie#-co !ledzi$by debaty po!wi(cone energii j-drowej, dostrzeg$by, #e eksperci s- w tej dziedzinie rwnie podzieleni, jak w przypadku

wszystkich innych dziedzin zdominowanych przez systemy abstrakcyjne. Je!li nie dokona si( kolejny prze$om technologiczny, szerokie wykorzystanie energii j-drowej wydaje si( nieuniknione, je#eli globalny rozwj ekonomiczny utrzyma si( na tym samym poziomie, a tym bardziej, je!li ma si( nasili". Przynajmniej cz(!ciowe uniezale#nienie si( od energii j-drowej, czy to w poszczeglnych krajach, czy na szersz- skal(, jest mo#liwe jedynie w wyniku znacznej zmiany na poziomie stylw #ycia. Podobnie jak w innych obszarach oddzia$ywania systemw samozwrotnych, nie sposb oceni" szkd, jakie ju# ponie!li ludzie i !rodowisko naturalne w wyniku pracy istniej-cych )rde$ energii j-drowej. Brak tu jednoznacznych danych. Wracamy tym samym do kwestii osobistych zwi - zanych z socjalizacj - biologii i reprodukcji. Jak to wyrazi$ jeden z autorw, nasze plemniki, nasze komrki jajowe, nasze &ycie osobiste, potrzeby planetarne 303 embriony i nasze dzieci" s- na froncie" walki na granicy ska#enia"12. Jak twierdz- rzecznicy g$(bokiej ekologii", odwrt od akumulacji ekonomicznej mg$by polega" na zast-pieniu nieskr(powanego rozwoju ekonomicznego rozwojem osobistym, a wiec kultywacjmo#liwo!ci wyra#ania siebie i kreatywno!ci. Refleksyjny projekt to#samo!ci jednostki mg$by zatem stanowi" ogniwo przej!cia od dotychczasowego porz-dku do porz-dku globalnego. Gro)ba wojny nuklearnej tak#e ma zwi-zek z refleksyjnym projektem to#samo!ci. Jak zwraca uwag( Lasch, jedno i drugie silnie uwydatnia problem przetrwania". Mo#na by jednak rwnie dobrze powiedzie", #e jedno i drugie uwydatnia mo#liwo!" pokoju: harmonijnego

wsp$istnienia ludzi w skali globu i satysfakcjonuj-cej psychicznie samorealizacji na p$aszczy)nie indywidualnej. Kwestia energii j-drowej ma w ramach polityki #ycia wymiar pozytywnej i negatywnej kontroli. Pokazuje z pewn- wyrazisto!ci- stopie* wzajemnego powi-zania poziomu osobistego i globalnego, bo gdyby zdarzy$a si( katastrofa ekologiczna, nikt na Ziemi nie mia$by gdzie si( schroni". Techniki wojskowe staj- si( coraz bardziej z $ o # one i stanowi - serie niezg $( bionych przez osoby niewtajemniczone systemw eksperckich (cz(!ciowo z uwagi na tajemnic(, jak- s- otaczane systemy zbrojeniowe). Ale same te procesy sprawiaj-, #e potencjalny wybuch wojny j-drowej nie jest ju# wy$-cznie zmartwieniem taktykw wojskowych i przywdcw politycznych, a dotyczy #ycia ka#dego cz$owieka. W sensie negatywnym, gro)ba konfrontacji j-drowej zbiega si( z innymi aspektami polityki #ycia jako czynnik pobudzaj-cy refleksyjn!wiadomo!" socjalizacji natury i nast(pstw tego faktu na poziomie #ycia osobistego. 12 Zob. John Elington, The Poisoned Womb, Harmondsworth 1986, Penguin, s. 236. 304 VII. Narodziny polityki #ycia Podsumowanie: program polityki #ycia Kwestie wchodz-ce w zakres polityki #ycia stawiaj- samo-zwrotne systemy nowoczesno!ci pod znakiem zapytania. Zainspirowany przez emancypacyjne oddzia$ywania nowoczesnych instytucji program polityki #ycia ujawnia granice mo#liwo!ci podejmowania decyzji wy$-cznie na podstawie kryte-rw wewn(trznych. Polityka #ycia przypomina bowiem o donios$o!ci tych dok$adnie kryteriw moralnych, ktre uleg $ y represji podstawowych instytucji

nowoczesno ! ci. Wida " tu ograniczenia inspirowanych poststrukturalizmem interpretacji postmodernistycznych". Zgodnie z nimi kwestie moralne straci$y jakikolwiek sens i kompletnie nie przystaj - do wsp $ czesnych warunkw spo$ecznych. Jednak#e o ile stanowisko to trafnie oddaje wymiar nowoczesno!ci, ktry odpowiada systemom samozwrotnym, zupe$nie nie t$umaczy ono, dlaczego zagadnienia natury moralnej powracaj- w roli centralnych zagadnie* polityki #ycia. Nie mo#na oderwa" zagadnie* polityki #ycia od systemw abstrakcyjnych, gdy# s- one okre!lone za pomoc- informacji pochodz-cych z r#nych )rde$ specjalistycznych. Jednak#e poniewa# skupiaj- si( one na tym, jak nale#y #y" w warunkach pe$nej emancypacji, nie mog- nie wywo$a" pyta* o charakterze moralnym i egzystencjalnym. Zagadnienia polityki #ycia stwarzaj- warunki do powrotu wypartych tre!ci. Domagaj- si( powrotu kryteriw moralnych w #yciu spo$ecznym i odbudowy wra#liwo!ci na kwestie, ktre instytucje nowoczesno!ci systematycznie rozmywaj-. Mo#emy teraz przyst-pi" do systematycznego podsumowania dotychczasowej dyskusji. Program polityki # ycia wynika z rozszerzenia si( polityki #ycia na wiele nowych obszarw. Ingerencja systemw abstrakcyjnych w obszar !wiata naturalnego sprowadza natur(, jako obszar zewn(trzny w stosunku do Podsumowanie: program polityki #ycia 305 ludzkiej wiedzy i dzia$alno!ci, do jej kresu. Jednak#e nies$ychany wzrost kontroli cz$owieka nad natur- (ktry, jak wsz(dzie tam, gdzie w gr( wchodzi kontrola, niesie nowe niewiadome) zosta$ ograniczony. Ograniczenie to stanowi nie tyle spowodowane przez cz$owieka zniszczenie i zaburzenie !rodowiska naturalnego, ile

inicjatywa wprowadzenia do dyskusji na nowo parametrw zewn ( trznych w stosunku do abstrakcyjnych systemw nowoczesno!ci. Innymi s$owy, na pierwszy plan wracaj- wyparte tre!ci egzystencjalne. Proces ten nie przebiega samoczynnie. Pojawiaj-ce si( zarwno na poziomie #ycia codziennego, jak i w kontek!cie zbiorowych zmaga*, problemy moralno-egzystencjalne s- aktywnie podnoszone w debacie publicznej. Moralny obszar takich dyskusji obejmuje nie tylko to, co nale#y zrobi", aby przetrwa" w !rodowisku naturalnym, ale tak#e to, jak nale#y chwyta" czy te# prze#ywa"" sam- egzystencj(, co odpowiada Heideggerowskiej kwestii bycia". Kres natury" stawia pod znakiem zapytania tak wiele spraw, bo tak rozleg$y sta$ si( wewn(trzny porz-dek nowoczesno!ci. One tak#e, jak inne powa#ne pytania moralne, wi-#- si( z wyborami stylu #ycia. Wszystkie niosze sob- trudne problemy analityczne oraz dylematy moralne. Drug- tak- dziedzin- jest reprodukcja biologiczna. Z punktu widzenia dominuj-cego !wiatopogl-du nowoczesnego reprodukcja, sprowadzona do procesw genetycznych, przebiega w sposb automatyczny. Je#eli jednak spojrze" na ni- z perspektywy moralnej, reprodukcja oka # e si ( uwik $ ana w sprzeczno !" egzystencjaln - . G $ wnym obszarem moralnym jest tu transcendencja, czyli jak cz$owiek powinien podchodzi" do w$asnej sko*czono!ci. Jak w ka#dym z pozosta$ych obszarw moralnych, to, jak powa#ne zagadnienia zwi-zane ze stylem #ycia znajd- tu wyraz, zale#y od sposobu, w jaki zostan- potraktowane szersze kwestie sprzeczno!ci egzystencjalnej i sko*czono!ci. Na przyk$ad problem tego, jakie prawa ma p$d, 306 VII. Narodziny polityki #ycia

jest silnie zwi-zany z pytaniem, czym jest #ycie", w kontek!cie zarwno moralnym, jak i analitycznym. Globalizacja stanowi trzeci wymiar ekspansji samozwrot-nych systemw nowoczesno!ci. Jak podkre!la$em w tej analizie, pojawienie si( systemw !wiatowych oznacza, #e !wiat w ktrym dzi! #yjemy, r#ni si( od !wiata z minionych epok. Globalizacja jednoczy ca$- spo$eczno!" ludzk-, po cz(!ci tak#e za spraw- ryzyka na wielk- skal(, od ktrego nie mo#e uciec nikt na Ziemi. Potrzeba nowych form wsp$pracy i chocia# panuje co do tego oglna zgoda, w !wiecie osobnych pa*stw narodowych s- one jedynie nieznacznie rozwini(te. Zwa#ywszy na czynniki ryzyka na wielk- skal(, pojawiaj-ce si( zasadnicze kwestie moralne przejawiaj- si( najcz(!ciej jako wyhamowywanie". Czy powinni!my robi" wyj-tki od zasady radykalnego w - tpienia? Czy nale # y ograniczy " niepohamowany rozwj bada* naukowych? Czy nale#y pot(pi" jako moralnie niewybaczalne posiadanie broni j-drowej? Kwestie te znajduj- konkretne prze$o#enie na nasz- egzystencj(", poniewa# odnosz- si( do przetrwania ludzko!ci jako takiej. Wi-#si( te# jednak z bardziej podstawow- kwesti- egzystencjaln- intersubiektywno!ci. Powracamy wreszcie do kwestii to#samo!ci widzianej przez pryzmat samozwrotnych systemw ! wiadomo ! ci i cia $ a. Przenikni(te na wskro! przez abstrakcyjne systemy nowoczesno!ci, cia$o i !wiadomo!" daj- mo#liwo!" wyboru spo!rd r#norodnych nowych stylw #ycia. Projekt to#samo!ci, je!li przewa#a w nim podstawowa perspektywa nowoczesno!ci, pozostaje projektem kontroli, ktrej jedynym wymiarem moralnym jest autentyczno!"". Jednak#e, jako #e dotyczy on najintymniejszych uczu" jednostki, projekt ten staje si( fundamentalnym impulsem

ku przywrceniu moralno!ci na poziomie #ycia codziennego. Zasadnicze pytania polityki #ycia skupiaj- si( na prawach osobowych i indywidualnych, jakie Powi-zania i implikacje 307 przywo $ uj - na powrt kwestie wymiarw egzystencjalnych to#samo!ci jako takiej. Powi-zania i implikacje Jakie znaczenie w polityce #ycia" odgrywa polityka"? W teorii politycznej przyjmuje si( rozr#nienie w-skiej i szerokiej koncepcji polityki. Pierwsza odnosi si( do procesw decyzyjnych w sferze rz-dowej pa*stwa; druga rozpoznaje polityczno!" wszelkich decyzji, jakie zmierzaj- do uzgodnienia stanowisk w debatach i sporach, gdzie !cieraj- si( sprzeczne interesy i warto!ci. Polityka #ycia jest polityk- w obu tych znaczeniach. W w-skim sensie istnieje z uwagi na fakt, #e pa*stwo i jego aparat rz-dowy wci-# zajmuj- pozycj( centraln-. Pa*stwo nie mo#e podejmowa" dowolnych decyzji prawnych obowi-zuj-cych szersze spo$ecze*stwo w odniesieniu do kwestii polityki #ycia. I tak na przyk$ad decyzja o kontroli bada* w zakresie in#ynierii genetycznej w jednym kraju niewiele by zmieni$a w tej dziedzinie w skali globalnej. Jeden rz-d mo#e zakaza" na w$asnym terytorium wykorzystywania )rde$ energii j-drowej, ale akt ten nie mo#e skutecznie ochroni" ludno!ci, je!li w pobliskich krajach takie )rd$a b(d- nadal wykorzystywane. We wszystkich zagadnieniach polityki #ycia przewija si( kwestia praw i obowi-zkw, a pa*stwo pozostaje wci-# g$wnym prawodawc- w tej mierze. Zagadnienia polityki #ycia b(d- nabiera$y coraz wi(kszego znaczenia w pa*stwowych obszarach #ycia publicznego i prawa. A zatem, o

czym by$a ju# mowa, domaganie si( praw emancypacyjnych z pewno!ci- nie straci na znaczeniu. Fundamentalne znaczenie zachowuj- na przyk$ad podejmowane prby rozszerzania praw obywatelskich, a dzi(ki takim prawom powstaj- obszary, w ktrych mog- by" otwarcie dyskutowane zagadnienia polityki #ycia. 308 VII. Narodziny polityki #ycia PYTANIA EGZYSTENCJALNE A POLITYKA &YCIA Domena Przestrze* System samozwrotny Zasadnicze kwestie moralne (1) jakie obowi-zki majmoralna lui bycie dzie wzgl(dem natury? (2) jakie s- zasady etyki !rodowiskowej? sko*czono!" prawa dzieci nienarodzonych? (2) jakie prawa ma p$d? (3) jakie zasady etyczne powinny rz-dzi" in#ynierigenetyczn-? #ycie indywiinnowacji dualne i zbiorowe globalne naukowo-technicznych? (2) jakie s- granice u#ycia przemocy w rozwi-zywaniu konfliktw? to#samo!" osobowo!" !wiadomo!" (1) jakie prawa ma wsp$dzia$anie systemy (1) jakie s- granice transcendencja reprodukcja (1) jakie s -

egzystencja przetrwanie

natura

jednostka i cia$o wobec w$asnego cia$a? (2) jakie (i czy) r#nice p$ciowe powinno si( zachowa"? (3) jakie prawa maj- zwierz(ta? Zagadnienia polityki #ycia w szerszym sensie przenikaj- wiele dziedzin p)nonowoczesnego #ycia. Rozszerzenie systemw abstrakcyjnych i socjalizacja procesw naturalnych otwierajbowiem przed jednostkami i zbiorowo!ciami wiele nowych mo#liwo!ci wyboru. Nie zamierzam wdawa" si( w szczeg$owe rozpatrywanie mo#liwych instytucjonalnych parametrw polityki #ycia w szerszym rozumieniu. Podstawow- rol( w podnoszeniu na pierwszy plan zagadnie* polityki Powi-zania i implikacje 309 #ycia i upominaniu si( dla nich o uwag( publiczn- odegra$y ruchy spo$eczne. Pozostaje pytaniem otwartym, czy takie ruchy sprekursorem zmian organizacyjnych w sferach aktywno ! ci politycznej13. W warunkach p)nej nowoczesno!ci, w ktrych refleksyjne prby kolonizacji przysz $ o ! ci nabieraj - do !" uniwersalnego charakteru, wiele rodzajw dzia$a* indywidualnych i inicjatyw zbiorowych mo#e wp$ywa" na kwestie polityki #ycia. Problemy polityki #ycia nie w pe$ni przystaj- do istniej-cych struktur politycznych i mog- sta" si( bod)cem do powstawania r#nych od aktualnie dominuj-cych form politycznych, zarwno w obr(bie pa*stw, jak i na poziomie globalnym. Dot-d polityka emancypacji by$a prezentowana tak, jakby stanowi$a jedynie wst(p do polityki #ycia. Jednak, rzecz jasna, wzajemne powi-zania mi(dzy polityk- emancypacji a polityk- #ycia s- znacznie bardziej z$o#one, ni# mog$oby wynika" z takiego

postawienia sprawy. Wraz z rozszerzaniem si( zakresu polityki #ycia, polityka emancypacji nie b(dzie traci" na znaczeniu. Praktycznie wszystkie kwestie polityki #ycia wywo$uj- problemy natury emancypacyjnej. W czasach p)nej nowoczesno!ci jednym z g$wnych czynnikw podzia$u klasowego oraz nierwno!ci w szerszym znaczeniu jest dost(p do !rodkw umo#liwiaj-cych samorealizacj(. Kapitalizm, jedna z si$ nap(dowych rozwoju nowoczesno!ci, jest systemem klasowym, ktry wytwarza znaczne nierwno!ci ekonomiczne zarwno w skali globalnej, jak i w spo$ecze*stwach rozwini(tych gospodarczo. D-#enia emancypacyjne, ktre przyczyni $ y si ( do utemperowania polaryzuj-cych skutkw nieskr(powanych" rynkw kapitalistycznych, w pe$ni wsp$graj- wi(c z celami polityki #ycia. Por. Alberto Melucci, Nomads. 310 VII. Narodziny polityki #ycia Polityka emancypacji nierzadko oznacza wi ( cej ni # tylko przygotowanie pola" dla spraw polityki #ycia. Inne mo#liwe powi-zania mo#emy prze!ledzi" na przyk$adach. Przywo$am dwa z nich: feminizm i podzia$y mi(dzy Pierwszym a Trzecim ,wiatem. Ruch kobiet ma jasno sprecyzowane cele emancypacyjne. Jego zadaniem jest wyzwolenie kobiet z tradycyjnych ogranicze* i umo # liwienie im uczestniczenia na rwnych prawach z m (# czyznami w dziedzinach # ycia spo $ ecznego wcze ! niej zdominowanych przez m(#czyzn. W pocz-tkowych latach istnienia tego ruchu na plan pierwszy, jak ju# mwi$em, wyra)nie wysuwa$y si( interesy emancypacyjne. Ale ju# wwczas by$y podnoszone tak#e inne kwestie. Kiedy w dziewi(tnastym wieku ruch kobiet nabra$ pocz-tkowego rozmachu, pojawia$y si( ju# g$osy, #e w gr(

wchodzi co! wi(cej ni# tylko emancypacja. Mo#liwo!" us$yszenia g$osw kobiet, mwiono, b(dzie wymaga$a powa#nych zmian faktycznej organizacji #ycia spo$ecznego. Kiedy wreszcie kobiety na rwni z m(#czyznami zaistniej- w zarezerwowanych dot-d dla m(#czyzn domenach #ycia spo$ecznego, wnios- tam warto!ci i postawy, ktre dog$(bnie te domeny przekszta$c-. Jak sugerowano, w!rd innych zmian, emancypacja kobiet wp$yn($aby na poziom agresji w spo$ecze*stwie i zreformowa$a stosunek do !rodowiska naturalnego. I dawniej, i dzi! feministki zwracaj- uwag( na fakt, #e przemoc militarna i wojny s- w zasadzie wy$-czn- domen- m(#czyzn. Tradycyjnie, wojowniczo!" by$a zawsze warto!ci- m(sk-, w odr#nieniu od kobiecej troski o utrzymanie domu i rodziny. Wszelkie wojska, przynajmniej do bardzo niedawna, sk$ada$y si( wy$-cznie z m(#czyzn, udzia$ w bitwach te# zdecydowanie by$ spraw- m(sk-. By" mo#e wi(c jeszcze w dobie nuklearnej przemoc militarna i sk$onno!" do wojen sbezpo ! rednio zwi - zane z m ( sk - agresywno ! ci - ? W ko * cu m(#czy)ni specjalizuj- si( Powi-zania i implikacje 31: w przemocy. Gwa$t, podobnie jak wojna, to czyn, do ktrego posuwaj- si( niemal wy$-cznie m(#czy)ni14. W miar( jak kobiety zrwnuj - si ( z m (# czyznami, szczeglnie w dziedzinach publicznych, mog- one zmienia" stworzone przez m(#czyzn i daj-ce podstawy wojnie i m(skiej agresji systemy warto!ci. Kobiety, jak twierdzono, wprowadz- warto!ci opieku*cze tam, gdzie uprzednio dominowa$a wyznawana przez m(#czyzn przemoc w dzia$aniu15.

Jak twierdzi$y niektre feministki, prometejska postawa wobec natury, techniki, a nawet samej nauki rwnie # stanowi odzwierciedlenie cech m(skich. M(#czy)ni zasadniczo podchodzdo natury instrumentalnie i s- nastawieni na dominacj( i manipulacj( jej zasobami. Stanowisko kobiet jest znacz-co inne i dlatego maj- one do natury stosunek wprost przeciwny16. Macierzy*stwo i inne zwi-zane z trosk- kobiece role sprawiaj-, #e s- one du#o silniej zwi-zane z naturalnymi procesami reprodukcji ni# m(#czy)ni. Socjalizacj( biologii i reprodukcji mo#na by z tej perspektywy rozumie" jako wtargni(cie m(skiego panowania jeszcze g$(biej w sfer( zasadniczo kobiec-. Wyzwalaj-c si( spod m(skiej dominacji, kobiety przez to tylko, #e s-, mog$yby zmieni" stosunek cz$owieka do natury. S- to tezy kontrowersyjne i przez wielu odrzucane17. Idea, #e wskutek emancypacji kobiety mog$yby zmieni" charakter si$ zbrojnych lub socjalizacji natury, ulega zburzeniu w momencie, gdy zanegujemy esencjalistyczne" teorie r#nic p$ciowych. Jak bowiem uwa#a wiele wsp$czesnych feministek, nie ma 14 Zob. Susan Brownmiller, Against Our Will, London 1975, Seeker and Warburg. 13 Por. Jean B. Elshtain, Women and War, New York 1987, Basic. 16 Wyrafinowan- analiz( tego zagadnienia stanowi praca Carolyn Merchant The Death of Nature, New York 1980, Harper. 17 Por. Teresa Brennan, Between Feminism and Psychoanalysis, London 1962, Routledge. 312 VII. Narodziny polityki #ycia Powi-zania i implikacje 313

zasadniczych r#nic mi(dzy m(#czyzn-" a kobiet-". R#nice wewn-trz tych kategorii przewy#szaj- to, co $-czy m(#czyzn i kobiety. W tym jednak miejscu prawdziwo!" tych koncepcji nie ma wi(kszego znaczenia. Rzecz w tym, #e mo#emy sobie wyobrazi" sytuacj(, w ktrej wywo$ane przez emancypacj( zmiany wp$ywajbezpo!rednio na zagadnienia polityki #ycia. Przyjrzyjmy si( pod tym k-tem podzia$om mi(dzy krajami Pierwszego i Trzeciego ,wiata. Nikt nie w-tpi, #e zmniejszenie nierwno ! ci w skali globu jest warunkiem osi - gni ( cia d$ugotrwa$ego bezpiecze*stwa. Trzeba zatem uruchomi" proces emancypacji, chocia# jak na razie nie bardzo wiadomo, jak si( do tego zabra " . Ma $ o prawdopodobne, by dalsze ! wiatowe uprzemys$owienie na wielk- skal( by$o w stanie zmniejszy" rozziew mi(dzy bogatymi i biednymi krajami. Pomijaj-c dalsze zniszczenia !rodowiska, jakie powodowa$by taki proces, brak po prostu wystarczaj-cych zasobw, aby #ycie ludno!ci Trzeciego ,wiata mog$o upodobni" si( do #ycia spo$ecze*stw Pierwszego ,wiata. Proces emancypacji biednych spo$ecze*stw musia$by si( zatem opiera" na zmianach w krajach rozwini(tych. Emancypacja zak$ada wi(c transformacj( na poziomie polityki #ycia. Czy istniej- jakie! oglne formu$y wi-#-ce polityk( emancypacji i polityk( #ycia? Jedn- z nich zaproponowa$ Marks w swoim s$ynnym sformu$owaniu kwestii #ydowskiej"18. Ci, ktrzy walczyli o wyzwolenie &ydw z ucisku i prze!ladowa* religijnych, nie robili tego, zdaniem Marksa, maj-c na uwadze czysto partykularne interesy. W jego przekonaniu by$a to walka o wolno!" od ucisku religijnego w ogle. Zasad( t( mo#na jeszcze rozszerzy". Walki uciskanych grup o wyzwolenie mog18 Zob. Karol Marks, W kwestii #ydowskiej, t$um. nie ustal., w:

Karol Marks, Fryderyk Engels, Dzie$a, t. 1, Warszawa 1962, KiW, s. 420-456. przyczynia " si ( do wyzwalania innych grup, poniewa # rozpowszechniaj - postawy wzajemnej tolerancji, z czego ostatecznie korzysta ka#dy. Jak prbowa$em pokaza", narodziny polityki #ycia odpowiadajcentralnej pozycji refleksyjnego projektu to#samo!ci w p)nej nowoczesno!ci oraz sprzecznej naturze rozwoju samo-zwrotnych systemw nowoczesno!ci. Mo#liwo!" podejmowania dowolnie wybranych stylw # ycia, podstawowa zdobycz porz - dku posttradycyjnego, wymaga pokonania nie tylko bariery emancypacji, ale tak#e wielu dylematw moralnych. Nie wolno lekcewa#y" trudno!ci, ktrych b(dzie nastr(cza" ich rozwi-zywanie, a nawet formu$owanie w sposb, jaki uzyska$by szerok- akceptacj(IS. Jak mamy przywrci" #yciu spo$ecznemu wymiar moralny i nie pa!" ofiar- uprzedze*? Im cz(!ciej wracamy do pyta* egzystencjalnych, tym cz(!ciej natrafiamy na konflikty mo ral ne . Jak i m zarad zi " ? Je # e l i nie is t nie j - # ad ne ponadhistoryczne zasady etyczne, to jak bez zastosowania si$y ludzko!" ma si( upora" ze starciami prawdziwie wierz-cych" ? Aby odpowiedzie" na te pytania, trzeba b(dzie z pewno!ci- dokona" zasadniczych przewarto!ciowa* w ramach polityki emancypacji oraz d-#e* polityki #ycia. " Zagadnienia te podejmuj( w przygotowywanej ksi-#ce, ktra stanowi trzeci tom A Contemporary Critique of Historical Materialism, ale jest te# dope$nieniem tej pozycji. W wi(kszej mierze ni# na kwestii to#samo!ci jednostkowej skupiam si( w niej na instytucjonalnych parametrach nowoczesno!ci. S$ownik podstawowych poj("

Bezpiecze*stwo ontologiczne (ontological security): poczucie trwania i porz-dku zdarze*, w tym zdarze* wykraczaj-cych poza obszar bezpo!redniego do!wiadczenia jednostki. Czysta relacja (pure relationship): relacja spo$eczna, ktra jest samozwrotna, to znaczy zasadniczo oparta na satysfakcji i gratyfikacji, ktrych sama dostarcza. Dewaluacja umiej(tno!ci w #yciu codziennym (deskilling ofday-to-day life): proces, w ktrym umiej(tno!ci #ycia codziennego zostajprzej(te przez systemy abstrakcyjne i przetworzone pod wp$ywem wiedzy technicznej. Dewaluacji umiej(tno!ci towarzyszy z regu$y proces przejmowania kontroli. Dialektyka lokalno!ci i globalno!ci (dialectic of the local and global): gra wzajemnych oddzia$ywa* mi(dzy uczestnictwem w kontekstach lokalnych a tendencjami globalnymi. Do!wiadczenie zapo!redniczone (mediated experience): w$-czanie w obszar zmys $ owego do ! wiadczenia cz $ owieka czasowo i przestrzennie oddalonych zdarze*. Efekt kola#u (collage offect): zestawienie heterogenicznych elementw wiedzy lub wiadomo!ci w tek!cie albo przekazie elektronicznym. S$ownik podstawowych poj-" 315 Historyczno!" (historicity): wykorzystywanie historii do tworzenia historii; fundamentalny aspekt instytucjonalnej refleksyjno!ci nowoczesno!ci. Kokon ochronny (protective cocoon): ochrona defensywna, ktra nie dopuszcza potencjalnych zagro#e* ze !wiata zewn(trznego i znajduje oparcie psychiczne w podstawowym zaufaniu. Kolonizacja przysz$o!ci (colonisation of the future): tworzenie

obszarw przysz $ ych mo # liwo ! ci dzi ( ki wnioskowaniu kontrfaktycz-nemu. Kryteria zewn ( trzne (extrinsic criteria): nie podlegaj - ce instytucjonalnej refleksyjno!ci nowoczesno!ci oddzia$ywania na relacje spo$eczne i #ycie spo$eczne. Kultura ryzyka (risk culture): fundamentalny kulturowy wymiar nowoczesno!ci, polegaj-cy na tym, #e !wiadomo!" ryzyka staje si( !rodkiem kolonizacji przysz$o!ci. Miejsce jako z$udzenie (place as phantasmagoric): proces, w ktrym cechy charakterystyczne miejsca s- dog$(bnie przenikni(te przez rozszerzone relacje spo$eczne i przekszta$cone w kategoriach tych relacji. Momenty prze $ omowe (fateful moments): momenty, ktre wymagaj- podejmowania decyzji lub przyst(powania do dzia$a* o powa#nych konsekwencjach dla jednostki. Nowoczesno!" wysoko rozwini(ta (lub p)na nowoczesno!") (high modernity or late modernity): wsp $ czesna faza rozwoju nowoczesnych instytucji, zaznaczaj - ca si ( radykalizacj - i globalizacj- podstawowych rysw nowoczesno!ci. Otwarte ludzkie panowanie nad rzeczywisto!ci- (open human control): ukierunkowana na przysz$o!" interwencja w !rodowisko naturalne, w ktrym procesem kolonizacji reguluje szacunek ryzyka. 316 S$ownik podstawowych poj(" Planowanie #ycia (life-planning): strategiczne przyjmowanie okre!lonego stylu #ycia w celu zagospodarowania przewidywanego obszaru #ycia, g$wnie ze wzgl(du na poj(cie ryzyka. Podstawowe zaufanie (basie trust): wywiedzione z wczesnego

dzieci*stwa przekonanie o trwaniu innych i !wiata obiektywnego. Polityka emancypacji (emancipatory politics): polityka wolno!ci od wyzysku, nierwno!ci i ucisku. Polityka #ycia (life politics): polityka samorealizacji w warunkach dialektyki lokalno ! ci i globalno ! ci oraz pojawienia si ( samozwrotnych systemw nowoczesno!ci. Prywatyzacja pasji (privatising of passion): przeciwstawienie pasji sferze seksu i jej separacja od sfery publicznej. Pytania egzystencjalne (existential questions): odnosz-ce si( do podstawowych wymiarw egzystencji kwestie zwi-zane z #yciem ludzkim oraz !wiatem materialnym, na ktre ka#dy cz$owiek odpowiada" w swoim #yciu codziennym. Refleksyjno!" instytucjonalna (institutional reflexivity): refleksyjno!" nowoczesno!ci obejmuj-ca rutynowe w$-czanie nowej wiedzy lub nowych informacji do warunkw dzia$ania, czego efektem jest ich przebudow- i reorganizacja. Refleksyjny projekt to#samo!ci (reflexive project of the self): proces budowania to # samo ! ci jednostki przez refleksyjne porz-dkowanie narracji. Re#imy (regimes): uregulowane sposoby post(powania odnosz-ce si( do zachowania i kultywowania cech cia$a. Rozdzielenie czasu i przestrzeni (separation of time and space): wyznaczenie osobnych wymiarw pustego" czasu i pustej" przeS$ownik podstawowych poj-" 317 strzeni umo#liwiaj-ce uzewn(trznienie wykorzenionych relacji spo$ecznych na nieograniczonych obszarach czasu i przestrzeni. Rozk$ad ryzyka (risk profiling): zarys rodzajw ryzyka w danym !rodowisku dzia$ania w !wietle aktualnych okoliczno!ci i wiedzy

technicznej. Ryzyko na wielk- skal( (high-consequence risk): powa#ne ryzyko dotycz-ce wielkiej liczby ludzi. Samozwrotno!" (internal referentiality): sytuacja, w ktrej relacje spo$eczne lub elementy !wiata naturalnego s- refleksyjnie organizowane w kategoriach kryteriw wewn(trznych. Sektor stylu #ycia (lifestyle sector): czasoprzestrzenny wycinek ca$o!ci dzia$a* jednostki, w ramach ktrych realizowany jest w miar( spjny zesp$ praktyk. Separacja do!wiadczenia (sequestration of experience): oddzielenie #ycia codziennego od do!wiadcze*, ktre mog$yby sk$oni" do stawiania potencjalnie niepokoj-cych pyta* egzystencjalnych, zw$aszcza w styczno!ci z chorob-, szale*stwem, przest(pczo!ci-, seksualno!ci- i !mierci-. Sposb bycia (bodily demeanour): stylizowany sposb zachowania jednostki w warunkach #ycia codziennego, w tym wykorzystanie wygl-du zewn(trznego w celu zaznaczenia w$asnej to#samo!ci. Sprzeczno !" egzystencjalna (existential contradiction): przeciwstawienie naturze istot ludzkich jako istot sko*czonych, ktre nale#- do !wiata organicznego, ale r#ni- si( od niego. Systemy abstrakcyjne (abstract systems): !rodki symboliczne i systemy eksperckie traktowane $-cznie. Systemy eksperckie (expert systems): systemy wszelkiej wiedzy specjalistycznej oparte na regu$ach proceduralnych i przekazywane jednym jednostkom przez drugie. +++-'+X-' + i + 318

S$ownik podstawowych poj(" , rodki symboliczne (symbolic tokens): ! rodki wymiany o standardowej warto!ci i dzi(ki temu wymienialne w niesko*czenie wielu r#nych kontekstach dzia$ania. To#samo!" jednostki (self-identity): to#samo!" ujmowana przez jednostk( w kategoriach jej biografii. Trajektoria to#samo!ci (trajectory of the self): konstruowanie szczeglnych warunkw #yciowych, w ktrych refleksyjny w$asny rozwj jednostki nabiera charakteru samozwrotnego. Umwelt (kategoria Goffmana): !wiat do!wiadczany, z ktrym jednostka rutynowo jest w kontakcie" ze wzgl(du na potencjalne niebezpiecze*stwa i stany zagro#enia. Wykorzenianie (disembedding): wysadzanie relacji spo$ecznych z kontekstw lokalnych i ich rekombinacja na nieograniczonych obszarach czasu i przestrzeni. Zaufanie (trust): oparte na zawierzeniu, ktre rwnowa#y niewiedz( lub brak informacji, poleganie na osobach lub systemach abstrakcyjnych. I Indeks osb* Adler Alfred 112 Agnes, osoba badana przez H. Garfinkla89 Ajdukiewicz Kazimierz 72 Ajdukiewicz Maria 72 Alberoni Francesco 281 Aries Philippe 221 Balint Michael 182, 183 Banasiak Bogdan 224 Baran Bogdan 71 Bara*czak Stanis$aw 158 (

Battie Melody 130 Baudrillard Jean 8, 38 Bauman Janina 45 Bauman Zygmunt 45, 271 Baumeister Roy F. 104 Beck Ulrich 41 Bednarek Henryk 69 Bensman Joseph 131 Berger Brigitte 115, 118 Berger Peter Ludwig 115, 118, 260 Bettelheim Bruno 84 Blackslee Sandra 15-18, 47, 98, 115 Bloch Ernst 54 Boffey Philip M. 170 * Indeks nie obejmuje Podzi(kowa*. Bourdieu Pierre 114 Bravennan H. 190 Brearley Richard A. 163 Biennan Teresa 311 Brooker-Gross Susan R. 36, 37 Brown Louise 299 Brownmiller Susan 311 Bruch Hilde 144 Bmmberg Joan Jacobs 143 Burgess Jacquelin 36 Ceynowa Andrzej 271 Chmielewski Adam 77 Clecak Peter 246 Coleman Vernon 139-141 Connerton Paul 33 Descartes Rene (Renatus Cartesius. Kartezjusz) 72 Djakowska Alina 67 Downie Jack 169 Dubos Rene Jules 186, 187 Durkheim Emile 104, 282 Easterling Pat 121 Elias Norbert 130, 209, 221, 277 320 Indeks osb

Indeks osb 321 Elington John 303 Elshtain Jean B. 311 Engels Fryderyk (Friedrich) 312 Erikson Erik H. 54,64,94,96,97,204 Falk Richard 251 Firth sir Raymond William 161 Fischer Claude S. 238, 260 Fischoff Bai-uch 169 Fiske John 272 Foucault Michel 22, 80, 81, 215, 219, 222, 224, 225, 280, 281, 297 Fox Alan 27 Freud Sigmund 13, 56, 62-65, 70, 85, 87, 91, 94. 197, 211, 212, 224, 228, 245 Friedan Betty 294-296 Froom Erich 261 Fuksiewicz Jacek 34 Gans Herbert J. 113 Garfinkel Harold 51, 52, 55, 79, 89, 280 Geertz Clifford 190 Gehlen Arnold 252 Giddens Anthony 21-23, 33, 40, 50, 54,68,77,84, 116,121, 133, 181, 201,205 Giebultowski Jerzy 271 Goffman Erving 66, 79-82, 131, 154-156, 174, 175, 182, 260, 280 Gold John R. 36 Greene Liz 151 Gruszczy*ski Marcin 77 Guttenberg Johannes (w$a!c. J. Gensfleisch zum Gutenberg) 35 Harre Rom 90 Harvey O. J. 52 Heidegger Martin 69, 70, 109, 305 Heilmann Klaus 158, 164, 172, 179

Hejmej Przemys$aw 54 Held David 290 Heritage John 52 Hermin Kim 146 Hills Philip 35 Hite Shere 122, 123, 125, 128-130 Hobsbawm Eric John Ernest 281 Hodge Robert 272 Hume David 74 Husserl Edmund 71, 72 Innis Harold 34 Iwaszkiewicz Jaros$aw 71 Jakubowicz Karol 34 Kafka Franz 75 Kaniowski Andrzej Maciej 291 Karpi*ski Maciej 75 Keats John 158 Kellner Hansfried 115, 118 Kempnerwna S. 62 Kennedy John Fitzgerald 119 Kierkegaard S0ren 53, 67-71,83 KirschG. 153 Klein Melanie 91 Knudtson Peter 300 Kohut Heinz 94-96 Komendant Tadeusz 81, 215, 224 Kotre John 201 Krasnodebski Zdzis$aw 252 Habermas Jiirgen 252, 287, 291 Hagerstrand Torsen 153 Lancan Jacques 84 Laing Ronald David 75, 76, 83, 84, 86, 110, 148 +

Lasch Christopher 234-239, 241, 242,244, 246,251,252,273, 285, 303 Lawrence Marilyn 145 Lefrere Paul 169 Levi-Strauss Claude 33, 34 Levy Norman B. 126 Lewis Helen B. 92 Lifton Robert Jay 251 Lilienfeld Robert 131 Lofland John 222 Luhmann Niklas 223, 225, 281 Lynd Helen Marrell 93, 94 Lyons John O. 106 %ukasiewicz Ma$gorzata 252 Machiavelli Niccol 152, 153 Maclntyre Alasdair 77 McKibben Bill 188, 189 McLuhan Marshall 34, 36 Malinowski Bronis$aw Kasper 203 Marcuse Herbert 213 Marks Karol (w$a!c. Karl Heinrich Marx) 218, 226, 262. 269, 282, 288, 289, 312 Matuszewski Krzysztof 224 May Rollo 64 Mead George Herbert 74 Melbin Murray 186 Melucci Alberto 297, 309 Merchant Carolyn 311 Merleau-Ponty Maurice 79, 81 Meyrowitz Joshua 37, 117, 118 Millman Marcia 146 Mizi*ski Jan 212 Moore Peter G. 162 Myers Stewart 163 Nanke Krzysztof 152 Nowotny Helga 153 Ong Walter J. 34 Orbach Susie 147 Panufnik Maciej 290 Pasek Jaros$aw 290 Piers Gerhart 94 Pinel Philippe 2IS Pomian Krzysztof 33 Porter Roy 121 Poster Mark 38 Prokopiuk Jerzy 85, 211 Przy$(bski Andrzej 27

Rabinowitch Eugene I. 170 Radclift'e-Brown Alfred Reginald 203 Rainwater Janette 98-108, 119, 121, 122, 129, 131, 140, 147 Ranger Terence 281 Rawls John 290, 291 Relph Edward C. 37 Retzinger Suzanne 90 Rieff Philip 244, 245 Romaniuk Adam 290 Rosenau James R. 40 Roszak Theodore 285 Rothman David J. 215, 216 Rowe Dorothy 251 Sack Robert David 39 Sacks Harvey 119 Safire William 112 Sartre Jean Paul 91, 92 Schapiro Susan P. 27 Scheff Thomas J. 90 Schiitz Alfred 176 322 Indeks osb Sennett Richard 208, 209, 231-233, 235, 238, 239 Shils Edward Albert 199, 200 Sichtermann Barbara 294 Simmel Georg Friedrich Eduard 27 Singer Milton 94 Slovic Paul 169 Small Christopher 35 Smith Charles W. 182 Solomon Kenneth 126 Sours John A. 148 Stacey Judith 240, 241 Strawson J. M. 35 Sullivan Harry Stack 63, 64 Suzuki David 300 Wagar W. Warren 266 Wakar Krzysztof 104 Wallerstein Judith 15-18,47,98, 118 Weber Max 113, 114, 151, 152,212, 213,229,282 Wegscheider-Cruse Sharon 109, 132, 134, 135 Weiss James M. A. 162 Winnicotl Donald Woods 54-56, 59, 64, 83, 84, 148 Wittgenstein Ludwig 50, 55, 60, 72, 79 Wood Michael R. 232 Wrong Dennis H. 113, 246 Yankelovich Daniel 246 Yi-Fu Tuan 39 Zab$udowski Tadeusz 130, 209 Zaniewicki W. 62 Ziemilska Olga 261 Ziemilski Andrzej 261 Zurchner Louis A. 232

Taylor Charles 77 Taylor Gabriele 92 Tillich Paul 54, 69 Tomaselli Sylvana 121 Tripp David 272 Urquhart John 158, 164, 172, 179 Wydawnictwo Naukowe PWN SA Wydanie I dodruk Arkuszy drukarskich 20,75 Sk$ad i $amanie: EGRAF, Warszawa Druk uko*czono w pa)dzierniku 2002 r. Druk i oprawa: Wroc$awska Drukarnia Naukowa PAN im. St. Kulczy*skiego Sp z o.o.

You might also like