You are on page 1of 124

ZESZYTY ETNOLOGII WROCAWSKIEJ

NR1(4)

Katedra Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Wrocawskiego

ZESZYTY ETNOLOGII WROCAWSKIEJ

NR 1(4)

Wrocaw 2002

Redakcja: Elbieta Berendt Marcin Brocki Eugeniusz Kosek Mirosaw Marczyk (sekretarz) Adam Paluch (red. naczelny) Redaktor tomu: Mirosaw Marczyk Recenzent: Katarzyna Kaniowska

Streszczenia w j. angielskim: Justyna Deszcz Agata Sypniewska Zdjcie na okadce: pomys: Konrad Grny realizacja: ukasz Wonica Wydawnictwo Katedry Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Wrocawskiego Wrocaw, ul. Szewska 50/51, tel./fax: (071)343 05 53 http://www.etnologia.uni.wroc.pl Copyright by Katedra Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Wrocawskiego ISSN 1642-0977 Skad i druk: ATLA 2, 54-058 Wrocaw, ul. Samotna 8a, tel./fax: 354 30 54

Spis treci

Adam Paluch Z mojej strony..., czyli o pamici ........................................................... 9

Artykuy
Leszek Koczanowicz Spoeczestwo obywatelskie jako wyzwanie etyczne .............................13 Dorota Koodziejczyk The Ground Beneath Her Feet, the globe under his pen Rushdies everything novel .................................................................... 27 Agata Sypniewska Charles Taylor i jego krytycy................................................................. 37 Adam Paluch Sport (?) z filozofi w tle ...................................................................... 51 Karolina Dabert Krtka historia disco-polo .................................................................... 57 Grzegorz Dbrowski Rytua przejcia w MONAR-ze ..............................................................71 Lucyna Ratkowska O chorobie i umieraniu w mass-mediach .....................................................91

Polemiki opinie recenzje informacje


Ojczyzny sowa. Narracyjne wymiary kultury (M a r c i n B r o c k i) .................................................. 109 Semiotyczny idiolekt (M a r c i n B r o c k i) ........................................ 112 Dylematy wielokulturowoci (K o n r a d G r n y) ............................. 115 Konferencja w Tartu (M a r c i n B r o c k i).......................................... 116 Polacy na Wschodzie (M a g o r z a t a M i c h a l s k a) ..................... 119 Katedra Etnologii i Antropologii Kulturowej (M i r o s a w M a r c z y k) .................................................................. 121 Absolwenci (M i r o s a w M a r c z y k) .............................................. 122 Prace magisterskie (M i r o s a w M a r c z y k) .................................. 124

Contens

Adam Paluch From my side..., that is about memory ........................................................ 9

Articles

Leszek Koczanowicz Civil society as an ethical challenge ....................................................... 13 Dorota Koodziejczyk The Ground Beneath Her Feet, the globe under his pen Rushdies everything novel ........................................................................................... 27 Agata Sypniewska Charles Taylor and his opponents .......................................................... 37 Adam Paluch Sport (?) and its philosophical background ........................................... 51 Karolina Dabert A short history of disco-polo .................................................................. 57 Grzegorz Dbrowski Rite of passage in MONAR ..................................................................71 Lucyna Ratkowska On illness and dying in mass-media ...................................................... 91

Debates opinions reviews information


Word homelands (M a r c i n B r o c k i) .................................................. 109 Semiotic idiolect (M a r c i n B r o c k i) ................................................... 112 Dilemmas with multiculturality (K o n r a d G r n y) ............................. 115 Conference in Tartu (M a r c i n B r o c k i) .............................................. 116 The Poles in the West (M a g o r z a t a M i c h a l s k a) ......................... 119 Faculty of Ethnology and Cultural Anthropology (M i r o s a w M a r c z y k) ...................................................................... 121 Graduates (M i r o s a w M a r c z y k) .................................................. 122 Master thesis (M i r o s a w M a r c z y k) ................................................ 122 Bronisaw Pisudski on the stamp (M i r o s a w M a r c z y k) ................ 124

Z mojej strony..., czyli o pamici

Wiosn tego roku zostaem zaproszony na konferencj powicon Pamici, ktra odnotujmy zostaa zorganizowana przez Jarosawa Eichstaedta w Muzeum Wntrz Dworskich w Oarowie. Z ubolewaniem musiaem odmwi przesympatycznemu skdind organizatorowi nie pozwoliy mi inne obowizki, ale i take moje niedostateczne przygotowanie do takiego przedsiwzicia. Ale teraz, przy okazji otwarcia czwartego numeru ZEW-u, chc w kilku sowach wypowiedzie si na ten temat, poniewa jest on istotny dla wszystkich miertelnikw, take robicych w nauce. Myl, e bd to raczej lune refleksje, a nie jakie uczenie poukadane przemylenia, ale na tych stronach mog sobie na to pozwoli. Esej ten mona byoby zacz np. w ten sposb: o czym to ja zamierzaem pisa..., zaraz..., zaraz, aha o pamici. Na og o pamici pamitamy wtedy, gdy czego nie moemy sobie przypomnie, a wic gdy nam po prostu pami zaczyna szwankowa. Z pamici jest tak, jak z powietrzem dopiero, gdy zaczyna nam go brakowa, zauwaamy to. Warto sobie uzmysowi, e pami odgrywa istotne znaczenie przy wyobraeniach, procesie postrzegania rzeczywistoci. Pami, a w zasadzie jej brak, niedostatek potrafi przyczyni si do zafaszowania aktw naszego dowiadczenia z przeszoci. Pamitanie utrzymuje te akty przy yciu (yje to w naszej pamici; pamitam to, jak dzi), ale istnieje take zapominanie, ktre dowiadczamy wtedy, gdy czego nie moemy sobie przypomnie i wtedy to wanie przypominamy sobie o naszej pamici (zawodnej). Okazuje si, e pami to proces, w ktrym (1) zapamitujemy nasze spostrzeenia, a niekiedy celowo uczymy si ich na pami, nastpnie (2) zachowujemy je w pamici lub te zapominamy oraz (3) przypominamy sobie czyli odpamitujemy. Pami jest uobecnianiem, chocia nieobiektywnym, zaistnienia; suy nam do odtwarzania tego co byo, mino, ale najczciej w postaci uomnej

10 - ale jednak. Trudno, wrcz nie sposb, byoby y, egzystowa sensownie, bez pamici (skutki choroby Altzheimera). Czy potrafimy wszystkie, kolejne, nowe dowiadczenia, akty percepcji zapamita, utrwali? (kto, kiedy powiedzia, e w rzece pamici jest morze pamitek). Raczej nie, ale i nie ma takiej potrzeby. Ju na poziomie postrzegania zmysowego odbywa si selekcja, a pniej take i wiadoma obrbka tych aktw. Jak mia powiedzie William James: Gdybymy pamitali wszystko, czulibymy si tak le, jak gdybymy niczego nie pamitali. Na og spostrzegamy wicej ni moemy zachowa i zachowujemy wicej, ni moemy sobie przypomnie, odtworzy. Pami z pewnoci jest jednym z elementw wpywajcych na nasz kondycj poznawcz, a wic stanowi ostatecznie o subiektywnym obrazie rzeczywistoci. Mwi si o rnych rodzajach pamici: selektywnej, wzrokowej, suchowej, dotykowej, jest pami mechaniczna, biologiczna/dziedziczna, logiczna. Jest pami, ale take i rozpamitywanie, wspominanie, ktre ju raczej nie sposb zaliczy do procesu poznawczego, a zwizane s raczej z nasz wraliwoci, uczuciami, czsto bardzo osobistymi. Mwi si: nie mam pamici, ale jestem pamitliwy, czy te zapamitam ci to do koca ycia. S wreszcie dni pamici narodowej, mwi si o cywilizacji pamici, co si upamitnia, kto yje w naszej pamici, a kogo naley z niej wymaza. Niekiedy lepiej jest co zapomnie, tzn. wybaczy, a wic, nie tyle usun z pamici, bo na to silna jest tylko nie pami, a wic amnezja, lecz wiadomie nie wynosi tego czego, nie uzewntrznia si z tym. Ta pami jest ukryta przed zewntrznoci, yje tylko w nas, my j uspokajamy, bo celowo zapomnielimy(?) dla dobra ogu, wanej sprawy, czy te z innych istotnych przyczyn. Utar si nawet taki grzecznociowy zwrot: ach niewane, ju o tym zapomniaem. S take pamitki i pamitniki (czy okrelenie to wzio si std, e pisze si, aby uchroni co od nie pamici, zapomnienia, czy te wynika z faktu, e pisze si wspomnienia sigajc w pami, wygrzebujc co z niej?). Te pierwsze maj uaktywni nasz pami, przywoa odlege fakty, zdarzenia, osoby. Std te ich szczeglna warto dla ich wacicieli, ktrzy znaj ich kontekst, w ktrym wystpoway. Lecz naley zda sobie spraw i z tego, e wspominajc przy ich pomocy, jak my do ognia lgn rne fikcje, pozory, ukadaj si rne scenariusze, fabuy - tworzy si nowa rzeczywisto, ktra przecie ni jak nie jest odwzorowaniem tamtejszoci. Te drugie staj si niekiedy (czsto?) rdem bada (np. historykw, etnologw, socjologw), a niekiedy stanowi po prostu lektur, ktr mog zainteresowa si take krytycy. Jeeli s rdem do bada faktw, zjawisk spoeczno-kulturo-

11 wych, to naley bra pod uwag fakt, e to tylko rda porednie, czsto w tym celu wywoywane (z braku innych). Przykrym faktem jest, e proces starzenia, upyw czasu obnia pojemno naszej pamici: zaczynamy stopniowo coraz czciej zapomina, coraz intensywniej przypomina sobie, odblokowywa pami (proces anamnezy) - z rnymi skutkami. Ale jest i pewna pociecha: ot neurobiolodzy odkryli ostatnio, e w starzejcym si mzgu powstaj jednak nowe neurony (uwaano dotd, e z czasem tylko je tracimy). Pamici mona take pomc: zalecany jest sport, ruch, dieta niskokaloryczna (czyby pomagaa na wszystko ?), a take wysiek intelektualny oraz... alkohol pity w maych ilociach. No, to ju co! Tylko, abymy pamitali, e naley si napi... Miejmy nadziej, e niedugo pojawi si lek na nasz amnezj i demencj starcz w postaci rewelacyjnej piguki, jaka cud-recepta, a pki co, wypijmy te lecznicze porcje na pami i za pami pki pamitamy.

Wrocaw, sierpie 2002

Adam Paluch

12

13
Zeszyty Etnologii Wrocawskiej Nr1(4)/2002
Katedra Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Wrocawskiego

LESZEK KOCZANOWICZ

Spoeczestwo obywatelskie jako wyzwanie etyczne1

Civil society as an ethical challenge


The author analyses the beginning and growth of the idea of civil society in Poland, stressing the significance of the Solidarity movement for the restoration of this idea. The author argues that in its heroic period Solidarity was a perfect example of the association of aware citizens as Michael Walzer describes civil society. For the West, the Polish August of 1980 confirmed the usefulness of a concept, which saw mass participation in the social life as a sign of the real democratization of the society. The author considers Solidarity as basically an ethical movement focused on two aims: it had to play a role of a trade-union organization fighting for the rights of workers as well as it had to be an example of ethically motivated association whose task was to implement values into hostile environment of the communist state. This discrepancy led to the model of the union in which only regional not professional or occupational divisions were permitted. It was the model of organization which was to emphasize a deep unity grounded in ethical values mostly concerning national identity. Solidarity was perceived as another embodiment of Polish struggle for independence. After the Martial Law the idea of civil society got a new significance - it became an expression of the society organized against the state. The author argues that the foundation of the idea of civil society lay in an ethical rather than social challenge. It was deliberately utopian to a high degree, serving as a criterion of the societys recovery from contamination by the totalitarian state. The problems appeared when in 1989 the dissidents came to power and had to change the ethical utopia into a real system of institutions. Then, the question arose to which extent the two concepts of civil society ethical and political could be harmonized. The ethical concept of civil society paradoxically became an obstacle in forming structures of the democratic state. From a theoretical perspective the problem took on a form of the question to which extent civil society and the functioning of public sphere was dependent on individual virtues of participants in the social life. The
1 Artyku napisany by w jzyku angielskim, na jzyk polski przetumaczya go Agata Sypniewska.

14

Leszek Koczanowicz

author concludes comparing the Eastern, ethical concept of civil society to Western one, perceiving not only differences but also background similarities. The author believes in the possibility of harmonizing these two concepts and taking mutual advantages by using each other experience. translated by Agata Sypniewska

1. Wprowadzenie. Idea spoeczestwa obywatelskiego w Europie Wschodniej i na Zachodzie. Oywienie idei spoeczestwa obywatelskiego zwizane byo ze znaczeniem, jakie pojcie to zdobyo w czasach walki przeciw totalitarnemu systemowi komunistycznemu. Idea stworzenia sieci organizacji pozarzdowych, ktra moga si wwczas wydawa przestarzaa w nowoczesnym spoeczestwie kapitalistycznym, ujawnia sw si w konfrontacji z pastwem totalitarnym. Tryumf rewolucji w Europie Wschodniej pokaza, e strategia opozycji bya skuteczna. Wytworzenie instytucji niezalenych od pastwa umoliwio okrelenie granic interwencji pastwa w ycie spoeczne. W kocu okazao si to miertelne dla ideologii komunistycznej, opierajcej si przede wszystkim na zaoeniu, e pastwo powinno kontrolowa wszystkie sfery rzeczywistoci spoecznej. Uniwersalizacja tej polityki doprowadzia do rozwoju idei spoeczestwa obywatelskiego nie tylko w sytuacji totalitarnej opresji, ale take w liberalnej demokracji przedstawicielskiej i w warunkach ekonomii wolnorynkowej. To przesunicie zbiego si z ogln krytyk pastwa jako gronej siy, dcej zawsze do podporzdkowania jednostki swoim wasnym celom. Krytyka ta, ktra swj najlepszy wyraz znalaza w dzieach M. Foucaulta, doprowadzi miaa do rozwaa nad alternatywnymi strategiami organizacji ycia spoecznego. Paradoksalnie, liberaowie po drugiej stronie politycznego spektrum take dostrzegali niebezpieczestwo wzrastajcej siy pastwa i odwoywali si do idei spoeczestwa obywatelskiego majc na celu wytworzenie przestrzeni wzgldnie wolnej od interwencji pastwa. J. Habermas w swojej wpywowej ksice na temat sfery publicznej otworzy debat na temat moliwego zakresu dziaania organizacji wolnych od kontroli rzdowej we wspczesnych spoeczestwach2 . Obu stronom uwikanym w debat spoecze2 Jurgen Habermas, The structural transformation of the public sphere: an inquiry into a category of bourgeois society; przekad na angielski: Thomas Burger przy wsppracy F. Lawrenecea , Cambridge, Mass.: MIT Press , 1989 . Debata Habermas - Foucault najpeniejszy wyraz znajduje w Critique and power : recasting the Foucault/ Habermas debate, Michael Kelly, Cambridge, Mass.: MIT Press, 1994.

Spoeczestwo obywatelskie jako wyzwanie etyczne

15

stwo obywatelskie dawao szans przekroczenia pozornie nieuniknionego konfliktu midzy organizacj ycia spoecznego i daniem swobody ekspresji potrzeb przez jednostki. Pojcie sfery publicznej jest w duym stopniu projektem utopijnym, stanowicym postulat liberalizmu istniejcego jedynie w ograniczonej formie. Jako postulat, spoeczestwo obywatelskie odgrywao zawsze wan rol idei regulatywnej, pozwalajcej okreli granice pastwowego interwencjonizmu. W Europie Wschodniej slogan spoeczestwo obywatelskie uywany przez opozycj demokratyczn suy innemu celowi. Nieograniczona wadza pastwa bya zarwno postulatem doktrynalnym jak i rzeczywistoci polityczn. Spoeczestwo obywatelskie miao by lekarstwem, ale take ideologiczn i polityczn odpowiedzi na roszczenia cakowitej kontroli nad jednostkami, wysuwane przez pastwo komunistyczne. Jednak by ukaza rda popularnoci tego pojcia musimy zwrci si na moment ku historii ideologii komunistycznej.

2. Komunizm i sfera publiczna. Ideologia i rzeczywisto. Komunizm w Polsce jak i w innych pastwach Europy Wschodniej doprowadzi do cakowitego wchonicia sfery publicznej przez aparat pastwowy. Dziao si to w wymiarze politycznym i ideologicznym. Ideologia komunistyczna zaja niemal cay obszar tradycyjnego mylenia, przekadajc je na kategorie kolektywne. W walce z ideologi buruazyjn kadziono nacisk na niewystarczalno pojcia indywidualizmu jako uytecznego narzdzia rozumienia i organizacji rzeczywistoci spoecznej. Zamiast tego, komunistyczna ideologia proponowaa rozwizanie zbiorowe, ktre ucielenia miaa idea partii komunistycznej. Partia staa si wic polityczn inkarnacj ideologii kolektywistycznej. Jak podkrela Ken Jowitt, partia komunistyczna bya mieszanin cech nowoczesnych i przednowoczesnych, co pomagao jej pozyskiwa pewne warstwy spoeczestwa, szczeglnie chopstwo, ktre wci przywizane byo do tradycyjnego sposobu ycia. Jowitt konkluduje: dystynktywn cech organizacji leninowskiej jest wymieszanie elementw statusu (tradycyjnego) i klasy (nowoczesnej) w ramach charyzmatycznej bezosobowej organizacji3 . Ideologia kolektywistyczna w praktyce politycznej przyja posta familiaryzacji Partii , to znaczy ...rutynizowania organizacji charyzmatycznej w kierunku tradycyjnym4 . Na empirycznym poziomie yKen Jowitt , New World Disorder.The Leninist Extinction, The University of California Press, Berkeley, Los Angeles, Oxford 1992, s. 16. 4 Ibidem, s. 40.
3

16

Leszek Koczanowicz

cia codziennego kolektywistyczna ideologia przeistaczaa si w nieustajc walk rozmaitych klik i grup interesu5 . Cho sytuacja ta w najmniejszym stopniu nie przeszkadzaa oficjalnej ideologii kolektywizmu, czynia j jednak czym odpychajcym dla wikszoci spoeczestwa. Odpowiadajc na t kolektywistyczn ideologi ruch podziemia musia pooy nacisk na warto indywidualizmu. W istocie odzwierciedla on dowiadczenie milionw ludzi. Jednym z paradoksw ycia spoecznego pod rzdami komunizmu bya nieufno ludzi wobec wszystkiego co oferowa rzd. Ludzie uczyli si jak trwa na ziemi niczyjej midzy pastwowo zarzdzanym yciem spoecznym i wasnymi potrzebami. Kady musia posiada mnstwo indywidualnej inicjatywy by przetrwa, problem jednak polega na tym, e bya to inicjatywa ograniczona do warunkw istniejcych instytucji spoecznych. Polskie spoeczestwo, szczeglnie w latach 70-tych, stao si bezwstydnie liberalne, zupenie zreszt niewiadomie. Ale byo take jasne, e ideologia komunistyczna miaa suszno co do tego, e jednostka nie mogaby przetrwa bez pomocy innych. Jednak wbrew oficjalnej ideologii, inni pochodzili z najbliszego spoecznego otoczenia przyjaci i rodziny. Kolektywizm przejawi si wic na przed-nowoczesnym poziomie naturalnych wizi pokrewiestwa i lokalnoci przecinajc linie podziaw politycznych6. Ujmujc to w kategoriach Jowitta, mona powiedzie, e w tej mierze, w jakiej ycie oficjalne stanowio mieszanin elementw nowoczesnych i przednowoczesnych, ycie codzienne utrzymywao si na poziomie relacji przednowoczesnych. Indywidualizm by wic w tych okolicznociach ograniczony i faktycznie na wszystkich poziomach spoeczestwa tryumfowaa ideologia kolektywistyczna. Na czym wic polegaa rnica midzy oficjalnym kolektywizmem i tym prywatnym, codziennym? Stanowio j zaufanie 7 . Ludzie mieli jasno co do tego, e mog zaufa przyjacioom i czonkom rodziny, ale w wiecie oficjalnym znajdowali si w relacji interesu. Mielimy wic sytuacj niemal symetrycznego podziau na dwie sfery, okrelone przez rne mechanizmy spaja5 Katherine Verdery, What Was Socialism and What Comes Next?, Princeton University Press 1996, s. 19-38. 6 Przypominam sobie histori opowiadan w Polsce w najbardziej dramatycznym okresie tu po wprowadzeniu stanu wojennego, o pewnym bloku mieszkalnym, w ktrym yli ludzie o rnych orientacjach politycznych, ale wszyscy cierpicy na brak alkoholu, ktry by racjonowany w tamtym czasie. Wymieniali oni wic przepisy na bimber i w tej dziaalnoci wszelkie bariery polityczne zostay przeamane. 7 Nie chciabym wchodzi tu gbiej w teori zaufania. Przyjmuj na poziomie teoretycznym definicj zaufania podan przez Piotra Sztompk w jego ksice Trust. A Sociological Theory, Cambridge University Press 1999. Definicja ta brzmi: Zaufanie jest zakadem co do przyszych dziaa innych (s. 25).

Spoeczestwo obywatelskie jako wyzwanie etyczne

17

jce. Z jednej strony oficjalny kolektywizm zdegenerowany do walki o wadz i ekonomiczne przywileje. Z drugiej strony, sfera prywatno-publiczna organizowana przez osobiste zaufanie. Uyem tu celowo oksymoronu prywatno-publiczna, by podkreli, e chocia sfera ta ufundowana bya na cnocie prywatnych, czsto rodzinnych wizi, to musiaa ona peni funkcj opinii publicznej. Wyraao si to w wypaczonej formie politycznych plotek, artw i anegdot przekazywanych z ust do ust. Jednym z najbardziej interesujcych i do dzi wystarczajco nie wyjanionych zjawisk w komunizmie bya interakcja obu sfer. Pozornie ignoroway si one wzajemnie, ale z obu stron dochodzio do interwencji. Dowcipy polityczne byy czsto produkowane przez Parti lub tajnych agentw, jako cz wewntrznej walki w ramach aparatu wadzy. Z drugiej strony, rzdzcy musieli przynajmniej w pewnym zakresie bra pod uwag opini publiczn i manipulowa ni. 3. Powstanie Solidarnoci i odbudowa zaufania Kiedy w sierpniu 1980 roku robotnicy polscy rozpoczli strajk, stao si wkrtce oczywiste, e sprawa dotyczy czego znacznie waniejszego ni poprawy warunkw ycia i pracy. Protest robotnikw rozpocz si od postulatw dotyczcych pac, ale czy si z odrzuceniem pastwa komunistycznego jako przedstawiciela klasy robotniczej. Pozbawiony jakiegokolwiek demokratycznego uprawomocnienia, komunizm zmuszony by odwoywa si do marksistowskiej eschatologii jako ostatecznego uzasadnienia systemu spoecznego i politycznego. Ten rodzaj uprawomocnienia by bardzo daleki od spoecznej praktyki i klasa robotnicza rozumiana bya raczej jako teoretyczny konstrukt ni empiryczna rzeczywisto ycia w fabrykach czy na przedmieciach miast przemysowych. Jednak ideologowie pastwa komunistycznego wci prbowali tworzy wi midzy wadz polityczn i klas robotnicz. Odrzucajc to historyczne uprawomocnienie, robotnicy uruchamiali to, co w terminach Ernesto Laclau mona by opisa jako acuch ekwiwalencji. Rne dania znajdoway swj wsplny mianownik w opozycji wobec istniejcego reimu. Ken Jowitt opisuje znaczenie Solidarnoci w nastpujcy sposb: Solidarno jest najpotniejsz i najbardziej znaczc liberalnodemokratyczn rewolucj od czasw Rewolucji Francuskiej. Jako uderzajca ilustracja ironicznej a nie dialektycznej natury historycznego rozwoju, bya rewolucj przeprowadzon przez klas robotnicz, nie redni; klas robotnicz wytworzon przez anty-liberaln leninowsk parti i wychowan przez anty-liberalny koci rzymsko-katolicki8. Jowitt ma suszno, jeli
8

Ken Jowitt, s. 253-254.

18

Leszek Koczanowicz

wemiemy pod uwag form ruchu solidarnociowego. Daleko przekracza on system instytucji komunistycznych i w sposb nieunikniony musia si zderzy z pastwem komunistycznym. Dlatego te Solidarno pokazaa, e strategia kooptacji ju nie dziaa, i e inkluzja si spoecznych nie jest ju waciw strategi utrzymywania monopolu partii9 . Jednak, jeli przyjrzymy si treci da, szczeglnie tzw. daniom ekonomicznym, to znaczy tym, ktre stawiane byy przed polityzacj gdaskich strajkw, dostrzeemy cakiem odmienny obraz. Robotnicy domagali si pewnych biurokratycznych przywilejw, i oczekiwali, e otrzymaj je od pastwa jako znak dobrej woli komunistw. Postawa ta bya uzasadniona nawet przez sytuacj geopolityczn Polski w tamtym czasie, w wiecie spolaryzowanym przez dwa rywalizujce obozy. W takich okolicznociach, narzucajcych ow samo-ograniczajc si rewolucj, Solidarno musiaa znale swoje cele w sferze etycznej. Jako e nie moga rozwin adnego politycznego programu, ktrego rezultatem mogoby by przejcie wadzy, musiaa si skoncentrowa na moralnym wymiarze ycia spoecznego i politycznego. Innymi sowy, wartoci dotd ograniczone do sfery prywatnej (czy te prywatno-publicznej) miay wyoni si jako wartoci przyjmowane w oficjalnej sferze polityki rzdowej i administracji. Najbardziej uderzajcym przykadem tej postawy etycznej bya debata nad sprawami ekonomicznymi. Oficjalne stanowisko Solidarnoci miao promowa samorzdno jednostek ekonomicznych. Robotnicy mieli mie decydujcy wpyw zarwno na tworzenie polityki wasnej fabryki jak i jej zarzdu. Pomys ten, oczywicie daleki od jakiegokolwiek liberalnego programu, mia do pewnego stopnia charakter taktyczny, jako e wwczas nikt nie mg przewidzie upadku pastwa komunistycznego. W takiej sytuacji samorzdno ekonomiczna wydawaa si pierwszym krokiem ku ekonomii wolnorynkowej akceptowanym przez pastwo. Nie sdz jednak by idea rozwijana bya wycznie w celach dyplomatycznych. Miaa ona swj wymiar etyczny zwizany z szerokim zagadnieniem etyki pracy i etyki solidarnoci. Jan Rulewski, nawizujc do kazania ksidza Tischnera, na Pierwszym Kongresie Solidarnoci przedstawi etyczn wizj ekonomii. Marz o przedsibiorstwie...w ktrym pracownik, urzdnik, inynier byliby wacicielami tego przedsibiorstwa i jego zarzdcami. Dowiadczenie polityczne naszego kraju dowiodo, e na tyle, na ile przyjaciel nam pomaga, na tyle te rzdzi w naszym kraju, a jest to czym zupenie innym ni gdybymy sami rzdzili krajem. Dlatego musimy stworzy sytuacj, w ktrej wasno fabryczna bdzie podzielona i zwrcona ludziom w niej pracujcym zgodnie z tym, jak dugo w niej pracu9

Ibidem, s. 254.

Spoeczestwo obywatelskie jako wyzwanie etyczne

19

j. Byby to nieodwoalny akt, ktry gwarantowaby brak konfliktw. Zobowizywaby on nie tylko ludzi pracy, lecz te rodziny stwarzajc nowy model kultury w naszym spoeczestwie 10 . Ekonomia zatem miaa wyraa wartoci moralne uznawane w prywatnym yciu spoeczestwa. Zaufanie i sprawiedliwo powinny przywieca reformom spoecznym i przenika wszystkie sfery aktywnoci politycznej i spoecznej. To zaangaowanie etyczne byo zaoeniem Solidarnoci w podwjnym sensie. Z jednej strony miaa ona peni funkcje normalnego zwizku zawodowego, walczcego o prawa pracownikw. Z drugiej strony miaa by przykadem stowarzyszenia motywowanego etycznie, ktrego zadaniem byo krzewienie wartoci w nieprzyjaznym rodowisku pastwa komunistycznego. Ta rozbieno miaa wpyw na wszystkie wymiary dziaalnoci ruchu. Solidarno taka, jaka ukonstytuowaa si w 1980 roku by tkanin splecion z rozmaitych politycznych orientacji, poczonych przez zgod co do wartoci etycznych wyraanych w imi zwizku. Z tego te powodu Solidarno odesza od tradycyjnego schematu organizacyjnego zwizku zawodowego, co mogoby doprowadzi do podziaw i przyja zamiast tego model, w ktrym dozwolone byy jedynie podziay regionalne, nie za zwizane z zawodem czy wykonywan prac. Ten model organizacji, jak rwnie sama nazwa, miay by wyrazem gbokiej jednoci ugruntowanej w wartociach etycznych. Najbardziej istotny zesp wartoci zwizany by z problematyk tosamoci narodowej. Solidarno postrzegana bya przez wikszo zaangaowanych w ni ludzi jako nowe ucielenienie polskiej walki o niepodlego, pewnego rodzaju kontynuacja dugiej tradycji. Nastawienie takie znalazo swj wyraz w stwierdzeniu, e odbudowa narodowej tosamoci i godnoci stanowi podstawowe zadanie Solidarnoci, istotniejsze ni tworzenie ekonomii wolnorynkowej czy sprawiedliwego spoeczestwa. Zadanie to traktowane byo nawet jako waniejsze ni budowanie spoeczestwa demokratycznego. Nard, rozumiany jako zesp wartoci cile zwizanych z nauk kocioa katolickiego, mia odgrywa rol decydujc w organizacji spoeczestwa. Zamiast poszukiwania kompromisu w sferze politycznej, Polacy mieli odkrywa niejawne, czciowo zapomniane wartoci i na nich oprze porozumienie. Synna uwaga Wasy pod koniec strajkw w 1980 roku doszlimy do porozumienia jak Polak z Polakiem bya prostym sformuowaniem takiej ideologii 11 .

The Solidarity Congress 1981.The Great Debate. Gdask, Sierpie 80 , Rozmowy, Andrzej Drzycimski, Tadeusz Skutnik (red) , Gdask 1990, s. 433.
11

10

20

Leszek Koczanowicz

4. Znaczenie Solidarnoci dla odnowy idei spoeczestwa obywatelskiego. Szczeglna rola Solidarnoci zarwno w bloku komunistycznym jak i na Zachodzie wynikaa z dwch powodw. Po pierwsze, Solidarno osigna punkt szczytowy w rozwoju strategii demokratyzacji systemu komunistycznego. W konfrontacji z opresyjnym reimem, strategie skierowane na radykaln zmian poniosy klsk. Powstania w NRD w 1953 i na Wgrzech w 1956 dowiody, e reim by w stanie zmierzy si z kad prb obalenia jego rzdw. Polski Padziernik, a przede wszystkim Praska Wiosna pogrzebay nadzieje ywione od dawna przez liberalnych, rewizjonistycznych marksistw, e ewolucja w ramach sytemu moe doprowadzi do sprawiedliwszego socjalizmu z ludzk twarz 12 . W takiej sytuacji stworzenie strategii skierowanej nie na przejcie wadzy, ale na przeksztacenie spoeczestwa miao znaczenie zasadnicze. Powstanie Solidarnoci dowiodo, e taka strategia dziaa. Jednak lekcja Solidarnoci bya znacznie bardziej zoona. Przez wycofanie si z bezporedniej walki o wadz, poprzez wprowadzenie (czy te, powiedziaabym - ponowne wprowadzenie) wymiaru etycznego w dziaalno zwizku zawodowego i oglniej, w ycie spoeczne i polityczne, Solidarno wytworzya nowy obszar polityczny, ktry pod nieobecno lepszego pojcia nazwano spoeczestwem obywatelskim. Ten nowy wymiar polityczny przyciga uwag Zachodu, najpierw jako sukces w walce z reimem, potem za jako potwierdzenie roli wartoci w yciu politycznym. Wartoci etyczne stanowice motywacj wszelkiego ruchu politycznego po Rewolucji Francuskiej, straciy na wanoci w demokracjach Zachodu zorientowanych na pragmatyczn polityk pastwa dobrobytu. Konflikt midzy etyk i polityk wydawa si nieuniknion konsekwencj nowoczesnej demokracji. Sukces Solidarnoci pokaza, e motywacja etyczna moe wci odgrywa istotn rol w polityce. Co wicej Solidarno wyonia si jako organizacja nie tylko niezalena od pastwa, ale przede wszystkim przeciwstawiajca si aparatowi pastwa. Pokazao to, e potencja istniejcy w sferze publicznej wci stanowi rdo politycznej inspiracji. Okazao si, e ludzie mog si organizowa bez pomocy pastwa i e organizacja taka dziaa lepiej ni suby pastwowe. Nawet na Zachodzie, gdzie nie byo takiej potrzeby odrnienia sfery pastwowej od publicznej, rozczarowanie wszechmocn biurokracj stawao si coraz wiksze. Solidarno ogldana zachodnim okiem jawia si jako kombinacja dwch utopijnych projektw: polityki opartej o etyk i wolnego zrzeszenia ludzi przeciwko aparatowi pastwa. Te dwa projekty byy, historycznie rzecz biorc, ram nowoczesnej
12 Polski Marzec i Praska Wiosna byy ostatnimi prbami wykorzystania marksizmu jako narzdzia przeciwko reimowi komunistycznemu.

Spoeczestwo obywatelskie jako wyzwanie etyczne

21

agendy politycznej w jej rnych wcieleniach, od liberalizmu po nacjonalizm. Dla liberaw najistotniejszy w dowiadczeniu Solidarnoci by fakt, e ludzie s w stanie wykreowa ruch, ktry odbudowa sfer publiczn z niemal cakowitego zniszczenia wartoci narodowych pozornie niepodatnych na prby ich wykorzeniania. Solidarno, jak pokazaem wczeniej, bya take i przede wszystkim ruchem robotniczym.Ta strona Solidarnoci pozwalaa mylicielom lewicowym traktowa ten ruch jako spenienie utopii lewicowej. Jak zauwaa Michael Walzer, idealne spoeczestwo w myli lewicowej jest ...polityczn wsplnot, pastwem demokratycznym, w ramach ktrego moemy by obywatelami: zaangaowanymi w sposb wolny i peny i podejmujcymi decyzje. A obywatel z tego punktu widzenia to najlepsza rola jak mona odgrywa. Dobre ycie oznacza polityczn aktywno, prac z naszymi wspobywatelami, zbiorowe okrelanie naszego wsplnego przeznaczenia nie dla tego czy innego celu lecz dla samej pracy, w ktrej nasze najwysze zdolnoci jako racjonalnych i moralnych sprawcw [agents] znajd swj wyraz. Znamy siebie najlepiej jako osoby, ktre proponuj, debatuj i decyduj13. W swoim heroicznym okresie 198081 Solidarno bya doskonaym przykadem zrzeszenia wiadomych obywateli. Jej sia opieraa si na aktywnym udziale czonkw w procesie podejmowania decyzji. To uczestnictwo dao Solidarnoci uprawomocnienie, jakiego partii komunistycznej zawsze brakowao. Dlatego te w oczach Zachodu Polski Sierpie 1980 roku potwierdzi take uyteczno koncepcji, wedug ktrej masowe uczestnictwo w yciu spoecznym byo znakiem rzeczywistej demokratyzacji spoeczestwa. Wszystkie wspomniane wyej czynniki wytworzyy obraz Solidarnoci, ktry odpowiada kadej moliwej koncepcji spoeczestwa obywatelskiego. Wyjtkiem bya taka, ktra wizaa je z interwencjonizmem pastwa. Jednak nawet w tym przypadku mona powiedzie, e dramatyczny konflikt midzy pastwem i niezalenym ruchem by spowodowany okolicznociami konfrontacj z komunistycznym totalitaryzmem. W odmiennej sytuacji Solidarno mogaby si sta partnerem pastwa w rozwizywaniu problemw spoecznych.

5. Stan wojenny albo etyka anty-polityki Kiedy 13 grudnia 1981 gen. Jaruzelski w swoim patetycznym przemwieniu ogosi wprowadzenie stanu wojennego, take nie mg si powstrzy13 Michael Walzer The Concept of Civil Society [in:] Toward a Global Civil Society, red. Michael Walzer, Bergham Books, Providence Oxford, 1995, s. 9.

22

Leszek Koczanowicz

ma od uycia retoryki romantycznej. Przemwienie pene byo refleksji nad histori Polski i dramatycznych odniesie do przeznaczenia Narodu. Pokazao to jak gboko wymiar etyczny zakorzeniony by w jzyku politycznym w okresie tzw. pierwszej Solidarnoci. Genera Jaruzelski, mwic o swojej decyzji jako o rzuceniu si w strumie polskiej historii, wydawa si w duym stopniu wykorzystywa jzyk narodowy, ktry Solidarno umieszczaa w centrum dyskursu politycznego. Ten jzyk wartoci i jednoci Narodu by nieunikniony i sytuacja ta oznaczaa gbok zmian, jak Solidarno wprowadzia do wiadomoci spoecznej w Polsce, nawet do wiadomoci swoich wrogw. Jednak dla aktorw politycznych tamtych czasw rnica midzy obozami bya znacznie istotniejsza ni moliwe podobiestwa. Opozycja nawet silniej podkrelaa swoje zaangaowanie w rekonstrukcj spoeczestwa na podstawie etycznej i zrezygnowaa z jakichkolwiek prb przejcia wadzy. Adam Michnik w tekcie napisanym w 1982 roku w obozie dla internowanych w Biaoce prbowa przemyle teoretyczne podstawy i histori ruchu opozycyjnego w Polsce, by zarysowa moliwy scenariusz przyszoci. Zacz od stwierdzenia, e istota programu przedstawionego przez grupy opozycyjne ... ley w prbie zrekonstruowania spoeczestwa, odbudowy spoecznych wizi na zewntrz oficjalnych instytucji. Najwaniejsz kwesti byo nie to jak powinnimy zmieni system, lecz jak powinnimy si broni przed systemem?14 . W postawie tej Michnik widzi unikalny charakter Solidarnoci, ktry z ruchu uczyni model walki z wszelk dyktatur. Solidarno mona wymaza ze cian, ale nie z ludzkiej pamici. Czsto podkrela si wyjtkowy charakter polskiego eksperymentu: ze wzgldu na nieobecno przemocy, na taktyk odbudowywania spoecznych wizi poza oficjalnymi strukturami15 . Z tego te powodu opr wobec stanu wojennego postrzegany by jako zagadnienie bardziej moralne ni polityczne. Trudno jest znale uniwersaln formu. Kady we wasnym sumieniu musi odpowiedzie na pytanie o to, jak sprzeciwia si zu, jak broni godnoci, jak zachowa si w czasie tej dziwnej wojny, ktra jest nowym wcieleniem odwiecznej wojny prawdy i kamstwa, wolnoci i przymusu, godnoci i degradacji16 . Podkrelajc etyczne zaangaowanie opozycji, Michnik wyraa powszechny w tym czasie pogld, e bitwa midzy parti i opozycj ma natur etyczn. Dlatego wanie idea spoeczestwa obywatelskiego spotkaa si z nawet wikszym zainteresowaniem ni w okresie pierwszej Solidarnoci,
14 Adam Michnik, The Polish War: A Letter from Biaoka 1982 [in:] Adam Michnik letters from Prisonand Other Essays, University of California Press 1985, s. 28. 15 Ibidem, s. 39. 16 Ibidem, s. 40.

Spoeczestwo obywatelskie jako wyzwanie etyczne

23

w latach 1980-81. Po zniesieniu stanu wojennego stao si bardziej oczywiste, e rda nacisku s nadal nieosigalne dla aparatu partii. Ludzie, ktrzy wierzyli, e w obliczu przewagi demokratycznej i etycznej legitymizacji Solidarnoci partyjna nomenklatura gotowa bya zoy bro, byli bardzo rozczarowani. Pastwo zdawao si wci by w stanie kontrolowa sytuacj na poziomie politycznym. Dawao jednak wyraz saboci jeli chodzi o nieformalne relacje spoeczne. Partia tracia wadz nad dyskursem politycznym. Zamiast jzyka socjalizmu, reform spoecznych, zwracao si ku frazeologii narodowej. Synne owiadczenie Jaruzelskiego Bdziemy broni socjalizmu jak niepodlegoci jest dobrym przykadem oficjalnego dyskursu lat 80-tych. Ujmujc to w kategoriach Ernesto Laclau, mona powiedzie, e bya to prba poczenia dwch znaczcych: socjalizmu i niepodlegoci w celu znalezienia miejsca dla pierwszego powszechnie przyjmowanego jzyka polityki. Prba ta skazana bya na niepowodzenie, jako e znaczce socjalizm stracio cakowicie si przycigania. Prba reanimacji ideologii socjalistycznej przez powizanie jej z dyskursem narodowym nie moga si powie, poniewa dyskurs ten zajty ju zosta przez opozycj i koci katolicki. Dlatego te mimo utrzymywania wadzy politycznej partia bya przegrana na gruncie politycznego dyskursu. W takiej sytuacji idea spoeczestwa obywatelskiego zyskaa nowe znaczenie. Staa si wyrazem spoeczestwa zorganizowanego przeciwko pastwu; spoeczestwa zjednoczonego wok wsplnych symboli i wartoci. Sama idea solidarnoci suya jako podstawa dla takiej wizji spoeczestwa. Konflikty w spoeczestwie i samo pojcie konfliktu, postrzegane byy jako przyniesione z zewntrz przez siy obce spoeczestwu. Pierwszy krok w odbudowie istniejcej wczeniej jednoci spoecznej zalea od oparcia si pokusie uczestnictwa w regularnej politycznej grze. Idea spoeczestwa obywatelskiego wypywajca z takich rde miaa w przewaajcej mierze etyczny charakter. Spoeczestwo obywatelskie miao by organizacj ludzi przeciwko pastwu i poza pastwem. Pastwo traktowane byo jako skorumpowane a jedyna szansa duchowej odbudowy leaa poza systemem. Jako, e u podstaw idei spoeczestwa obywatelskiego, tak jak rozumiano j w latach 80-tych, leao wyzwanie etyczne a nie spoeczne, bya to idea w duym stopniu utopijna. Miaa suy jako kryterium odbudowy spoeczestwa z totalitarnego zepsucia. Sie niezalenych stowarzysze i organizacji miaa by wyrazem takiej zmiany. Jednake, poniewa budowa takiej sieci nie bya moliwa w warunkach opresyjnego reimu, musiaa pozosta ideaem systemu spoecznego.

24

Leszek Koczanowicz

6. Spoeczestwo obywatelskie jako mit i jako rzeczywisto Rzeczywiste problemy pojawiy si w roku 1989, kiedy do wadzy doszli dysydenci, ktrzy etyczn utopi mieli zamieni w realny system instytucji. Powsta wwczas problem do jakiego stopnia te dwa pojcia spoeczestwa obywatelskiego mog zosta zharmonizowane. W wersji utopijnej spoeczestwo obywatelskie byo moralnym wymiarem wszelkich interakcji, w ktrych w gr wchodzio zaufanie. Polityka bya postrzegana jako rozszerzenie relacji midzyludzkich, tote nie byo nieuniknionego rozziewu midzy polityk i etyk. To skorumpowana polityka komunistyczna w warunkach realnego socjalizmu wprowadzaa ten konflikt. Z drugiej strony, spoeczestwo obywatelskie traktowane byo jako sie stowarzysze uksztatowanych poza pastwem. Ta definicja nie moga pozostawa w sprzecznoci z poprzedni, ale tak wanie si stao. Solidarno bya organizacj opart na wartociach, zwrcon przeciwko pastwu, dc do jednoci programowej i organizacyjnej. Jedno bya szczeglnie wana w konfrontacji z pastwem, byo wic oczywiste, e rne polityczne opcje prboway znale swoje miejsce w Solidarnoci. Dlatego te etyczny wymiar spoeczestwa obywatelskiego mia przewag nad ide, e spoeczestwo obywatelskie jest miejscem gdzie rne orientacje prbuj osign kompromis midzy sob, ze sfer publiczn i z administracj pastwow. Nie stanowio to problemu za komunizmu, ale po ostatecznym upadku reimu, ta etyczna koncepcja spoeczestwa obywatelskiego paradoksalnie staa si przeszkod w ksztatowaniu struktur pastwa demokratycznego. Byli dysydenci mieli trudnoci z akceptacj chaotycznej rzeczywistoci spoecznej, penej rnych konkurujcych si i niejednolitych programw ideologicznych. Z pewnoci nie by to ten rodzaj spoeczestwa obywatelskiego, jakie sobie wymarzyli. Z teoretycznej perspektywy powstaa kwestia, do jakiego stopnia spoeczestwo obywatelskie i funkcjonowanie sfery publicznej zalene jest od indywidualnych cnt uczestnikw ycia spoecznego. Zagadnienie to pojawio si na przykad przy okazji debaty nad sukcesem wyborczym postkomunistw. Standardowe wyjanienie polegao na czeniu tego sukcesu z mechanizmem ucieczki od wolnoci. W okresie transformacji ludzie zyskuj wolno, trac jednak poczucie bezpieczestwa, jakie zapewniao pastwo komunistyczne. Wolno staa si dla wikszoci z nich zbyt trudna do udwignicia. Dlatego te prbowali przywrci poprzedni sytuacj, gosujc na parti postkomunistyczn. Wyjanienie takie bardzo czsto stosowane byo przez takich rozczarowanych dysydentw jak Kuro, Michnik, czy Tischner. Ten ostatni jest autorem pojcia homo sovieticus, ktre suyo za okrelenie jednostek uksztatowanych przez ustrj totalitarny. Odniesienie do reliktw komunizmu umoliwiao mu wyjanienie poraki etycznej poprzez antropologiczny mechanizm

Spoeczestwo obywatelskie jako wyzwanie etyczne

25

mentalnego zniewolenia. W cytowanym wyej tekcie Michael Walzer po rozwaeniu czterech moliwych odpowiedzi na pytanie czym jest spoeczestwo obywatelskie, konkluduje, e istnieje pita odpowied, najnowsza..., wedug ktrej dobre ycie prowadzi mona jedynie w spoeczestwie obywatelskim, w domenie fragmentacji i walki, ale take konkretnej i autentycznej solidarnoci, gdzie speniamy zalecenie E.M. Forstera jedynie przyczaj si i stajemy si towarzyskimi, zdolnymi do ycia we wsplnocie mczyznami i kobietami. Jest to obraz ludzi zrzeszonych w sposb wolny, porozumiewajcych si miedzy sob, formujcych i reformujcych rnego rodzaju grupy, nie dla interesw rodziny, plemienia, narodu, religii, wsplnoty, braterstwa, interesu grupy lub ruchu ideologicznego, ale w imi samej towarzyskoci. Jestemy bowiem z natury spoeczni, zanim staniemy si istotami politycznymi czy ekonomicznymi17 . Spoeczestwo obywatelskie wedug Walzera jest podstaw podstaw [setting of setting] : wszyscy s wczeni, nikt nie jest stawiany ponad innymi. Jest ono ksztatowane i ograniczane przez dwa istotne czynniki: obywatelstwo i pastwo. Jak zauwaa Walzer obywatelstwo to dzisiaj rola w wikszoci pasywna,: obywatele s widzami, ktrzy gosuj. Midzy wyborami s, lepiej lub gorzej obsugiwani przez suby cywilne... Ale w sieciach spoeczestwa obywatelskiego - w zwizkach, partiach, ruchach, grupach interesu i tak dalej, ci sami ludzie podejmuj wiele drobnych decyzji i ksztatuj do pewnego stopnia pastwo i ekonomi18. Czonkowie wspczesnego spoeczestwa obywatelskiego s raczej przyziemnymi dziaaczami ni heroicznymi postaciami podejmujcymi kluczowe decyzje w sprawach wojny i pokoju. Walzer optuje take za kooperacj pastwa i spoeczestwa obywatelskiego. Tu odnosi si bezporednio do wschodnioeuropejskiego dowiadczenia separacji spoeczestwa obywatelskiego od pastwa, a nawet ich przeciwstawiania. Przywoujc ksik wgierskiego dysydenta Georga Konrada AntiPolitics, Walzer pisze: [Konrad] nakania swych przyjaci dysydentw do odrzucenia samej idei przejmowania czy dzielenia wadzy i do powicenia swej energii stowarzyszeniom religijnym, kulturalnym, ekonomicznym i zawodowym. Spoeczestwo obywatelskie jawi si w jego ksice jako alternatywa pastwa, ktre uwaa on za niezmienne i wrogie. Kiedy pierwszy raz j czytaem, argumentacja wydawaa mi si suszna. Patrzc wstecz ... z atwoci mog dostrzec w jak wielkim stopniu ksika ta bya wytworem swoich czasw... adne pastwo nie przetrwa dugo, jeli jest oddzielone od spoeczestwa obywatelskiego. Nie moe ono trwa duej ni jego wasna maszyneria przymusu; jest zgubione, dosownie, bez swojej wadzy. Tworzenie i odtwarzanie lojalnoci, obywatelskoci, politycznej kompetencji, i zaufania pokadanego w autory17 18

M.Walzer, op. cit., s. 16. Ibidem, s. 18.

26 tecie nigdy nie s dzieem samego pastwa, a prba realizacji czego takiego jedno ze znacze totalitaryzmu jest skazana na niepowodzenie19. Relacje midzy pastwem i spoeczestwem obywatelskim mog by i s bardzo skomplikowane, a czsto wrogie, ale obie strony potrzebuj siebie nawzajem. Jedynie pastwo demokratyczne jest w stanie wspiera spoeczestwo obywatelskie i odwrotnie, spoeczestwo obywatelskie moe rozkwita jedynie w demokracji. Jeli porwnamy Walzerowsk wizj spoeczestwa obywatelskiego z ide spoeczestwa obywatelskiego, rozwijan przez opozycj demokratyczn w pastwach Europy Wschodniej, natychmiast moemy dostrzec rnice. Po jednej stronie mamy zoono, fragmentacj, obywatelskie zaangaowanie w ycie codzienne, po drugiej etyczne standardy, jednoczenie si wok wartoci, i ambiwalentn postaw wobec polityki, lub te zaangaowanie w dyskurs polityczny na najwyszym poziomie. Te dwie strony wydaj si bardzo trudne do zharmonizowania, ale jeli ujrzymy t rnic jako odbicie historycznych okolicznoci, wtedy moemy w tle zobaczy take podobiestwa. W obu przypadkach celem byo rozwinicie strategii, ktra umoliwiaa ludziom uczestnictwo w yciu publicznym. W obu przypadkach zadanie takie wymagao przeformuowania idei obywatelstwa i zwizku midzy etyk i polityk. W Europie Wschodniej celem bya odnowa roli zaufania w zwizkach spoecznych. Na Zachodzie najistotniejsz spraw jest wprowadzanie coraz wikszej zoonoci do ycia spoecznego by przeciwstawia si lub uzupenia pragmatyczn administracj pastwow. W obu przypadkach spraw, ktra kae ludziom walczy o rozwj spoeczestwa obywatelskiego jest wolno. Obie strony mog si uczy od siebie i korzysta wzajemnie ze swoich dowiadcze. Zachodni zwolennicy spoeczestwa obywatelskiego mog przyj dowiadczenie Europy Wschodniej za dowd, e w pewnych sytuacjach etyka moe by potniejsza od polityki i e etyczny wymiar ycia spoecznego pozostaje nieusuwaln czci spoeczestwa. Dla Europy Wschodniej jest to innego rodzaju lekcja. Uczymy si, e czasami warto podj ryzyko obnienia standardw etycznych, jeli ma to zaowocowa rozszerzeniem aktywnoci spoecznej w rnych sferach ycia spoecznego.
19

Ibidem, s. 21.

Leszek Koczanowicz profesor w Katedrze Kulturoznawstwa Uniwersytetu Wrocawskiego

27
Zeszyty Etnologii Wrocawskiej Nr1(4)/2002
Katedra Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Wrocawskiego

DOROTA KOODZIEJCZYK

The Ground Beneath Her Feet, the globe under his pen Rushdies everything novel.

Ziemia pod jej stopami, wiat pod jego pirem Rushdiego powie o wszystkim
Powie Salmana Rushdiego The Ground Beneath Her Feet (polskie tum. Ziemia pod jej stopami ) jest prb, jak powiedzia sam autor, napisania powieci na wielk skal, nie tylko w sensie epickiego rozmachu, tutaj Rushdie ma ju du wpraw, ale przede wszystkim w sensie wyobraenia sobie wspczesnego mitu przekraczajcego bariery granic geograficznych i kulturowych. W artykule tym pomys powieci transkontynentalnej analizowany jest z pomoc kilku kluczowych terminw Arjuna Appaduraia - analizy globalizacji w jej kulturowych aspektach w oparciu o teori pkni (Modernity at Large, 1996), roli wyobrani w tworzeniu wspczesnych globalnych (migracyjnych, nomadycznych, mass-medialnych, diasporycznych) spoecznoci. Interesuje mnie tutaj zestawienie tekstu powieciowego z tekstem akademickim, a celem jest pokazanie pokrewiestwa tych dwch rnicych si w zaoeniu stylem i adresatem tekstw. Analizowana powie podejmuje wikszo wtkw i problemw, ktre dla Appaduraia okrelaj wspczesne nam procesy globalizacyjne. Znajdziemy wic w tekcie Rushdiego problematyk bezdomnoci (w sensie wykorzenienia), przepyww kultury (cultural flows Appaduraia) i ich ukierunkowa, wizj dynamicznych ukadw metropolia - peryferie (stare imperium tracce status centrum odniesie dla Indii rozwijajcych wasne metropolie i wyspy globalnego kosmopolityzmu; nowe metropolie wiata mediw i pop-kultury, czyli Ziemia Obiecana Ameryki), oraz mitotwrcz moc rocka i boski status jego gwiazd, a wszystko to w ciekawym, charakterystycznym dla powieci Rushdiego w ogle, rozszczepieniem midzy nieokieznan dezynwoltur artysty, ktry daje si ponie wyobrani, jzykowi, i skojarzeniom o niespotykanym zasigu kulturowo-historycznym, a ironicznym dystansem krytyka-niedowiarka, ktry w tej akurat powieci wciela si najwyraniej w etnografa. Dorota Koodziejczyk

28

Dorota Koodziejczyk

This is a rock-and-roll of a novel. The Ground Beneath her Feet has been called by critics the first rock-and-roll novel, but it is not enough this novel is forever more than that. It is a libretto for a rock opera, yearning for its muted twin music. It is indeed fascinating that Rushdie once again successfully founded his novel on a dialectic of what is in the text and what it excludes: the images and sounds hovering in the limbo of unrealized potential. This foundational dialectic frames a host of other wrestling oppositions in the novel, and the most paramount of them are: belonging and non-belonging, the twin and his (dead) shadow, the mythic love and its mortal adulteration, the earth and the sky, and, we could go on, the Orient as the prime direction (of history) and the West in the state of dis-orientation. The novel develops through these dramatic pulls to synthesize and disperse; to continue and discontinue at the same time; in short, to orient and disorient. To draw the world in a macroscale and still hold on to the tiniest phenomena of the everyday; it also means to cherish the most what one has willingly lost and left: India. The loss of the homeland is for the novels narrator, Rai, as well as for the two protagonists, Ormus and Vina Apsara, a promise of unbound freedom in the world. All of them reach for the world, for all of them the need to be an artist is the chief reason for their nomadic restlessness. The main question I want to pose about this novel is: in what sense is it a novel of globalization, what does ones life, chopped up between several continents, narrate? Considering the geographic span of the novel empires old and new, Bombay, London and New York the novel is indeed global, not in the least because of its narrative development from the East towards the West. The direction of contemporary migrations becomes a powerful metaphorical device in Rushdies novel the East has been lost, the world dis-oriented, and, in the ultimate aftermath of the empire, it means the conquest of the West. Heading West is of primary importance for the narratives mythic dimension: this is where the originator of the rock-music, the unacknowledged author of its first rolling the rocks hits goes, the most radically inspired musician in the World, Ormus Cama, the novels version of Orpheus. This how the narrator announces his story: This is the tale of Ormus Cama, who found the music first (142)1 . In what I would like to call the founding myth of rock-and-roll, the common conviction that rock music is of the West is undermined with playful cheekiness. The consequences of such a disclaimer is that any claim for authenticity in the world of (popular) culture can be im1 Again, like in Midnights Children, the beginning of the story proper is preceded by a crowd of other stories functioning as real or putative genealogies and sites of origin.

The Ground Beneath Her Feet, the globe under his pen Rushdies...

29

mediately ridiculed, as the order of time zones has long ceased to condition the order of info, culture, money, labour flows. Once the Orient is disoriented, the sequence is disarrayed into many crossing itineraries not bound by an ultimate destination. The reader is faced with a nudging sensation that The Ground Beneath Her Feet hails some ultimate stage of Rushdies writerly development. While translation could serve as a master-metaphor for all his previous novels, this one is different. But I would call it a difference of contiguity, as it does retain links with the idea of translation fundamental for the previous novels. Here the translation has already happened. The process of bearing-across of the categories from one world into another, usually in the experience of migration, is completed. It has happened in the sense that the novel boldly sets out to cross the borders of history and space in order to arrive at a truly timeless everywhere of the myth. Rushdie is heading for a contemporary myth, powerful enough to appeal to generations transformed globally by mass media. Such a myth has to be of the world, but also maintain the lure of the miraculous attracting to what is hidden: an eff of the ineffable, the dark glory of earthquakes, the slippery wonder of new life, the radiance of Vinas singing (20). The most worldly music generating the spirit of new religiosity, creating new rituals; it was only rock-and-roll, it seems, which could both generate and contain the myth of love and death, the contemporary version of Orpheus and Euridice. Global threatens with too much of a synthesis. Rushdies novel, while voraciously desiring a total vision, is still the novel about continual crossings over. It is premised on fissures and disjunctions, which can even open up into and earthquake chasm and wolf down the rocknroll goddess. The earthquakes, and there are several of them in the novel, bring about an ominous sense of an apocalyptic end. The ravines and clefts left by an earthquake open up an underground world, and chop up the earth, devoiding it of solidity. An earthquake becomes thus the novels major metaphor of destruction, but also of borders which can suddenly arise and set the worlds and the people apart. Just like the earth is ruptured by quakes, the global cannot be understood as an annihilation of borders in the name of an all-sweeping homogeneity. Rushdie declared that his aim was to write a genuinely intercontinental novel, and his predilection for prefixes inter and across says something about his interests in borderlines. The category of the intercontinental novel reiterates the dialectic of transgression as conflict, negotiation, often necessitating some strategy of survival2 . The border also means
2 A term coined by Homi Bhabha, see The Location of Culture, Routledge: London and New York, 1994.

30

Dorota Koodziejczyk

a split, the world founded on a conflict between incompatible things and categories. Subsequently, the idea of doubling and replicating enforces an on-going interrogation of one opposite by another about their respective claims to originality, authenticity or verity. Hence the twins separated yet mysteriously communicating, even from beyond life; the impersonation industry thriving after Vinas death and Ormuss obstinate delusion that Mira is Vina returned; or Vina immortalized, kept from the dead on innumerable TV screens which Ormus worships; finally, the world of real people and events, which, leaking through Ormuss blinded eye, seems improbable and absurd. In this love-and-death tale the crossing of borders between the states, continents, histories, fictions and, indispensably, worlds, under- and above-, becomes and imperative on a truly Promethean scale. To challenge the gods in order to free oneself from the confines of place, form, and time the protean is indeed always close. This is how Ormus, the prophetic bard of rocknroll, or perhaps his dead twin Gayomart, always present in his inner world, dreams his vision of transgression: The world is not cyclical, not eternal or immutable, but endlessly transforms itself, and never goes back, and we can assist in that transformation. Live on, survive, for the earth gives forth wonders. It may swallow your heart, but the wonders keep on coming. You stand before them bareheaded, shriven. What is expected of you is attention.[...] Sing against death. Command the wildness of the city. Life is elsewhere. Cross frontiers. Fly away. (145/146) The imperative of crossing and transgression is issued by the world of endless transformation. Here Arjun Appadurais vision of globalization harmonizes with Rushdies interest in the dynamics of splits and frontiers. This is how Appadurai explains his theory of rupture: the central feature of global culture today is the politics of mutual effort of sameness and difference to cannibalize one another and thereby proclaim their successful hijacking of the twin Enlightenment ideas of the triumphantly universal and the resiliently particular3 . Such cannibalization results in Rushdies novel in what I would term a geography of rifts. And although the three mega-cities of the world host the action of the novel, these are the transit zones: the sea and the air, which promise change and transformation, a journey to a different world, unbolting of a new vision, the emergence of a new metaphor. This is how the sea whispers to young Umeed, the future Rai, a world-famous photographer: its come-hither murmur, , its seductive roar [...] the lure of a different element, its promises of elsewhere (59). His career of a photo3 Arjun Appadurai, Modernity at Large. Cultural Dimensions of Globalization, University of Minnesota Press: Minnesota, 1966, p. 43.

The Ground Beneath Her Feet, the globe under his pen Rushdies...

31

grapher is exactly a pursuit of elsewhere. He seeks little oddities and miracles of the street, the awesome and sublime power of the everyday, the close encounter of life and death. Behind those clicks of the camera, those captures of the fleeting moment, there is the need to arrive at a final transformation, the ultimate form, the state of divinity, the full possession of mystery. Umeed-the-narrators story is half-told, as he sets out to write about gods, not mortals. His fear is that of remaining in the transit zone, of not being able to complete the transformation. In the chaos of globally floating narratives, converging briefly never to meet again, as he writes, the existential challenge is to weave for oneself a narrative which will develop into a definite and necessary transformation. But his story emerges after Gods death, thus his faith is not in the absolute epiphany but in mutual concession. Despite the novels rebellion against belonging, despite its effort to show the uncompromising challenge of unbound life, this particular narrative is a triumph of completion. Vinas life is tragically interrupted, like an unfinished song (5). Umeed stays on to write their story, to deliver the firsthand truth of a back-door lover, to conjure up meaning, in order to not only discard the illicit apocryphal gossip, but to write Vinas and Ormuss life (because their lives are one) to the very end:
And so Ive chosen to write here, publicly, what I can no longer whisper into her private ear [...] and then maybe she can find a sort of peace here, on the page, in this underworld of ink and lies, that respite that was denied her by life. So I stand at the gate of the inferno of language, theres a barking dog and a ferryman waiting and a coin under my tongue for the fare. (21)

The ultimate triumph here it is also the final reconciliation belongs to the scribe, the narrator, who stays on after the apocalyptic mayhem. For Umeed the story ends with finding a home in love, mortal love. This may seem a slightly lofty ending, but a big topic needs a pronounced completion. After an earth-shaking love of Ormus and Vina the world is restored back to mortals who can go on with their unimportant, but resilient, quotidianity: the cofees on and I have squeezed the oranges and the muffins are warming up nicely (573). We were never told what Vina used to have for breakfast she was all singing and big-issue action. The ground beneath her feet cracked and swallowed her; he will stay his ground this is how close, Umeed seems to say, we need to get to the heroic. This final statement Ill stand the ground, right here. This Ive discovered and worked for and earned. This is mine (575) is as close as he can get to the confession of faith, different though it is from Ormuss inspired belief in the power of imagination and exclusiveness of love. Umeeds belief is secular, it is of the world and in the world, hence it takes in a fair amount of irony and is premised, why not, on a strategic disbelief. He pokes fun at

32

Dorota Koodziejczyk

Vinas thirst for an unfathomable spiritual experience, forcing her to compile undiscriminately from among the worlds big and small religions:
though I know that dead myths were once live religions, that Quetzalcoatl and Dionysus may be fairy tales now but people, to say nothing of goats, once died for them in large numbers I can still give no credence whatsoever to systems of belief. They seem flimsy, unpersuasive examples of the literary genre known as unreliable narration. I think of faith as irony, which is perhaps why the only leaps of faith I am capable of are those required by creative imagination (123).

While Vina espouses, on her global tours, a spiritual and ethnic eclecticism, Umeed-Rai disclaims transcendence understood as a zone where higher powers dwell and operate the world. Yet, ironically, the story he tells is the myth embodied and alive. The myth provides the narrative structure for his story, and, also, allows to apply a macro-scale of vision fitting only gods. A non-believer tells a story of a divine love and art borne of that love. Moreover, this is going to be the only true version. In a sense, he is writing the Book, a New Testament of contemporary divinity. This is the leap of faith he takes. The stuff of fiction, the novel seems to communicate, is to rewrite the world so as to capture, process and narrate its mythic potential. Hence the novels sweeping global perspective, capable of upholding the capacious theme of love affair defying borders of all kinds. An ambitious project or megalomania, we could say. I think its actually both. Such a mega-scope must necessarily be supported by pathos and bigger-than-life imagery. First, to create a frame fitting gods; second, to unravel the mythic potential of the rock music, pop-culture at its wildest; third, to present the world which has finally overcome the division into the historical, civilizing, triumphantly universal West and primordial, tacitly passive Orient. The novel ridicules the Wests longing for Easts alleged spirituality, and Vina is herself and epitome of this longing: The arch-disciples of linearity of the myth of progress want, from the Orient, only its faded unchaginess, its myth of eternity (266). The myth of Ormus and Vina belongs to global culture, whose main feature is its untired dynamic, its forever-transforming transcience. In such a world the gods die, only to be reborn in yet another incarnation. Ormuss and Vinas music unites masses and mobilizes them to action. Vina has the power to engage her audiences in initiatives ranging form life-aid to political demonstrations. Vinas onstage preaching makes her a priestess-cum-goddess, a Che Guevara of the rocknroll, a commingled spiritual activist. She is Vina-Divina, a blaspheming goddess, defiling any authority super- or human. At the same time, she is the most earnest believer; although she is not capable of submission and humility, her religiosity is premised on the belief in the power of human action and imagination:

The Ground Beneath Her Feet, the globe under his pen Rushdies...

33

For all her fooling with Buddhist wisemen (Ripnoche Hollywood and the Ginsberg Lama) and the Krishna Consciousness cymbalists and Tantric gurus (those kundalini flashers) and the Transcendental rishis and masters of this or that crazy wisdom, Zen and the Art of the Deal, the Tao of Promiscuous Sex, SelfLove and Enlightenment, for all her spiritual faddishness, I always in my own godless way found it hard to believe that she actually believed in god. (17)

Representing the rock music as revelatory of global culture, specifically with its directed flow and emancipating power, Rushdie narrates a contemporary myth, but himself he is not so much a mythmaker whose inspiration has much in common with Orpheuss. Quite ironically, the bard slips constantly into an anthropologist4 , and the overall impression is that of an interplay between the teller-of-tales, perhaps Rushdies first genuine talent, and a critic conversant in new fashionable developments in the broadly conceived humanities. Rai the narrator shares then much of this authorial inbetweenness. Not being able to fully engage, he is doomed to witnessing the gods mighty passions; he wants to make the book sing with Ormuss lyrics and Vinas voice, but what we hear is, more often, his half-enchanted, halfironizing commentary, as if the project of delivering the truly global myth were too large to hold shape, rendering the outcome riven into the antithesis of wonderment and doubt. This is, obviously, the predicament of being the narrator, which Saleem, the protagonist of the Midnights Children, recognizes as an imperative of humility. Additionally, Rai, as a photographer, enjoys the ambivalent pleasure of voyeurism: vicinity but not insideness. This is what he says about his role: Halfway between voyeur and witness, high artist and low scum, thats where Ive made my life (12). The choice of halfways, of middleways, allows to record the events, at the same time forbidding to participate in them. Here Rushdies perennial interest with borders again comes to the fore: the subjects journey through the globe, just like the novels journey through millennias and mythologies, just as rock-and-rolls triumphant march all over the globe are never a smooth passage. The pathos and magnitude erupt in certain places, only to burn in the flame of their ardour; their story is recorded on the peripheries of events. Rai is an eyewitness undertaking the task of writing down the troubled lives of contemporary gods; he is their last disciple, with the traitors bit thrown in (Rushdie never dispenses of implying all possible associations). But the one who knows the whole truth, who had the chance to bask in gods radiance, is at the same time a disbeliever, and, symptomatically, he cannot hold a tune.

4 Similarly in Rushdies other novels, the commentary is often that of a historian/ historiographer, semiotician, art historian and lit. crit.

34

Dorota Koodziejczyk

All intricately played out aspects of globalization come down in Rushdies novel to one common denominator: it always signifies displacement. The place is disassociated with language, language from culture and so on. People are thrown all over the globe, traversing continents which demarcate the border between worlds. The two metropolises of this novel: Bombay and New York, with London as a stop-over, are indeed hotch-potch places for hybrids. Rai notes: Bombayites like me were people how spoke five languages badly and no language well (7). A Bombayite inhabits no language in particular and he is drawn to the idea of the U.S. as that mighty democracy of mispronunciation (19), where the name does not have to immediately betray ones origins; quite the reverse, it is soon mispronounced so as to fit the local accent, which Rai enjoys as the gesture of an unprejudiced inclusion. America a greedy swallower of cultures and traditions, in the novels words, a self-inventing and self-sustaining myth, a patria of expatriates, provides for Ormus the landscape necessary to write his lyrics: Yeah, America. Play it as it lays (252) this clichd phrase becomes in Ormuss songs a global call for love and freedom. America is the future, it is a promise of transformation, the lure for the displaced vagrants all those who do not belong. It can contain the whole too-muchness, producing both the ridiculous New Age gibber to which Vina is so prone, as well as the discourse of radical democracy. It sings with possibilities. In such a dis-oriented and displacing world of shifting realities and transient zones some will try to find a solid ground inhabit a language, culture, or at least scraps of them, as the novel makes it clear that no whole homes are anywhere left to inhabit. Others will perpetuate non-belonging, pitting levity against gravity, to echo one of the key metaphors of The Satanic Verses. Within the limits of a clearly delineated culture an outcast could only be thought of as singular, separate, self-contained. From the global perspective outsideness launches a new type of imagination, born of nonbelonging, reinforced by the transformation in the skys metamorphic membrane. Ormus and Vina have the power to create a new imagined community, inhabiting an imaginary landscape of music, feeding on the ample offer of the media and the commodities it produces. A mega-mythic love, uncompromising and radical, on the one hand, and, on the other, a show business market stalking their whole life, and, in case of Vina, not letting her die in the profitable impersononation business. The dynamic of the sacred and profane is always there where imagination emerges from earthquake rifts, and this imagination, in Appadurais famous phrasing, is ecumenical. Among the great struggles of man good/evil, reason/unreason, etc. there is also this mighty conflict between the fantasy of Home and the fanta-

The Ground Beneath Her Feet, the globe under his pen Rushdies...

35

sy of Away, the dream of roots and the mirage of the journey (55). In fact, all Rushdies novels spin their yarn out of this fantasy. However, while the previous novels constructed a bi-polar world of a migrant, in which the loss of roots could always be partly at least compensated by replanting oneself in a new place, the world of global displacements, because such is the world of The Ground Beneath Her Feet, cannot offer a haven. The world is on the move, former settlers become new nomads, and journeying itself has become home5 . This is a journeying among phantom traces of lost localities: home cities, topographies of childhood, nostalgic landscapes now changed beyond recognition (Rai writes about Bombays new skyscrapers: this is a story I dont need to tell). The new places are devoid of such basic uniqueness. New York, for example, is an abstract idea, an epitome of a cosmopolitan city, a contemporary dream of a classical polis. In this sense it is a posthistorical place, where chronologies become simultaneous, and localities erased. There are zones of peace, zones of conflict, and sometimes they get confused in an earthquake. Arjun Appadurai has called his vision of globalization a theory of rupture (Modernity at Large); in Rushdies novel a related vision is rendered as a space of rifts. The world is indeed uneven, and to move between zones is a vertiginous adventure. However, such notorious dis-orientations develop into a narrative which can be seen as a completion to the postcolonial venture. For such a postcolonial writing as can be traced in Rushdies fiction, globalization is a story of triumph. It preserves the marks of the old binaries, but manages to get past them. There is, in such a project, a certain dose of megalomania and a level of superficiality, as Rushdies novel so conspicously proves. This is, as the author himself has put it, an everything novel, also in the generic terms an essay and a critical commentary often dominates the narrative proper, or, rather, inscribes itself in it so that the two modes, roughly defined as discursive and narrative, are inextricable from each other. On the other hand, we could invalidate such divisions as writing, supported by the global imagination, is one. Which does not mean unified: just as the sky becomes in this novel a metaphor of the earth, the writing persists to be the metaphor of life. Thus, the global ruptured space becomes, ultimately, the metaphor of writing. The closure may seem imposing, but, as it hails new beginnings, we can see it as just another moment of transformation.

This is, again, a paraphrase of The Satanic Verses definition of nomadic life.

36 Bibliography:
Salman Rushdie: The Ground Beneath Her Feet, Vintage: London 2000. The Satanic Verses, Viking Penguin: Harmondsworth, 1989. Arjun Appadurai: Modernity at Large. Cultural Dimensions of Globalization, Minnesota University Press: Minnesota, 1996. Homi Bhabha: The Location of Culture, Routledge: London and New York, 1994.

Dorota Koodziejczyk adiunkt w Instytucie Filologii Angielskiej Uniwersytetu Wrocawskiego

37
Zeszyty Etnologii Wrocawskiej Nr1(4)/2002
Katedra Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Wrocawskiego

AGATA SYPNIEWSKA

Charles Taylor i jego krytycy*

Charles Taylor and his opponents


The author presents the main lines of the critique of Charles Taylors genealogy of modern moral identity which he developed in his Sources of the Self as well as Taylors responses to this critique., Two main lines seem to be dominant in the discussion reconstructed by the author. The first one concerns Taylors vision of modernity and the nature of the development of modern self. The critiques focus on some generalizations Taylor made in his psycho-history about the development of the moral self, especially about the modern trend of the affirmation of ordinary life in the context of his concept of goods and moral sources. The second line is connected with the problem of his realism versus anti-realism and with the question of theism in his moral philosophy. As to the first problem Taylors attitude is rather clear. The nature of the development of the modern identity is not free from conflicts but there is continuity in it. As to the questions of Taylors realism and theism as the source of his moral philosophy the author concludes that Taylor is a moral realist and not the ontological one. According to Taylor being a moral realist means not to decide anything about the nature of the world but only of what is perceived as the real in the moral visions of the moral subjects. Human beings need a moral order for their articulation. The realization of such an order is the aim of their moral articulation but it does not mean that morality is rooted in some rational order. Taylor indeed is a theist but he tries to separate his theistic believes from his moral philosophy. His theism could be treated as the part of his philosophical view only when it would be possible to define him as a realist. translated by Agata Sypniewska

Taylorowskie rda podmiotowoci doczekay si wielu recenzji, krytyk i komentarzy. Dyskusje dotyczce tej ksiki, cho ywe na Zachodzie, w Polsce s jednak nieznane. Jednym z pierwszych odzeww na ni by numer Inquiry z czerwca 1991 roku. Kolejny, i pierwszy w postaci ksikowej, stanowi zbir esejw pod
* Tekst ten jest czci wikszej caoci powiconej etyce Charlesa Taylora.

38

Agata Sypniewska

redakcj Jamesa Tully, Philosophy in an Age of Pluralism. The philosophy of Charles Taylor in question1 zawierajcy, podobnie jak wspomniany numer Inquiry, take odpowiedzi i komentarze kanadyjskiego filozofa. Tematy prac krytycznych powiconych ksice Taylora s bardzo rnorodne, dotycz zarwno kwestii zwizanych z histori filozofii, wizj nowoytnoci i ponowoytnoci, epistemologi i interpretacj w naukach spoecznych, jak i filozofi polityczn, etyk i religi. Wspomniany zbr pod redakcj Tullyego sam swoj konstrukcj wskazuje na gwne wtki analizy i krytyki dziea Taylora. Zbir ten skada si z piciu czci, grupujcych te tematy jego filozofii, ktre budz najwiksze zainteresowanie badaczy a czsto i najostrzejsz krytyk. Tematy te to: zaoenia filozoficzne, interpretacja nowoytnoci, nauka, filozofia praktyczna, etyka i polityka. We wspomnianym numerze Inquiry temat pierwszy pojawi si w postaci dyskusji nad realizmem vs anty-realizmem Taylorowskiej filozofii moralnoci. Temat drugi wiza si z pytaniami o zasadno jego wizji rozwoju nowoczesnej tosamoci, oraz o samo pojcie tosamoci nowoczesnej. Istotn rol odegraa tu krytyka teizmu jako ta Taylorowskiej koncepcji rde moralnych. Temat trzeci pojawi si jako dyskusja z nieprzejednan postaw Taylora wobec wikszoci wspczesnych teorii moralnych, jego walk z proceduralizmem jako przejawem naturalizmu w etyce. Temat czwarty i pity filozofia praktyczna, etyka i polityka w dyskusjach w Inquiry dotyczy gwnych poj Taylorowskiej koncepcji tosamoci moralnej: silnych wartociowa, narracyjnoci i dialogicznoci tosamoci moralnej. W niniejszym artykule chciaabym skupi si na problemach, ktre wi si z Taylorowsk teori moralnoci i przeprowadzon przez niego genealogi tosamoci moralnej, dlatego te korzysta bd w gwnej mierze z dyskusji zawartych w Inquiry, gdzie problematyka etyczna zdecydowanie dominowaa. Otwierajcy dyskusj Quentin Skinner w eseju Who are We? Ambiguities of the Modern Self, wyraa wtpliwoci co do zakresu Taylorowskiej wizji tosamoci nowoczesnej. Pyta o to, kim jest my tak czsto przywoywane w Sources of the Self. Taylor odpowiada, e jego celem byo zarysowanie pewnych sposobw mylenia i typw wraliwoci, ktre s tak rozpowszechnione na Zachodzie, e staj si przedmiotem szerokiego konsensusu, lub te s zakorzenione tak gboko, e faktycznie stanowi wsplne podoe dla rnych stron konfliktu. Ta druga sytuacja wydaje si Taylorowi nawet bardziej interesujca i istotniejsza owa wsplna podstawa niezgody- na bazie wsplnych tradycji mylenia, chocia uwaa, e do tej strony rozwoju nowoczesnej to1 Inquiry, 34, June 1991, Philosophy in an Age of Pluralism, Cambridge University Press, 1994.

Charles Taylor i jego krytycy

39

samoci nie przyoy w ksice naleytej wagi, czego skutkiem prawdopodobnie jest bd w Skinnerowskiej interpretacji rnych jego stwierdze. Tak na przykad Taylorowskiemu twierdzeniu o istotnej wadze trendu afirmacji ycia codziennego w epoce nowoczesnej, Skinner nadaje sens apologii rodziny i regularnej pracy, ktre to przekonanie Taylora nastpnie krytykuje. Dla Taylora ta linia rozwoju nowoczesnej tosamoci wywodzca si z protestanckiej kultury religijnej, ulega licznym transformacjom w toku dziejw. Nowa waloryzacja ycia oddanego wytwrczoci znalaza swj cig dalszy w wieckiej kulturze buruazyjnej, podkrelajcej wag aktywnoci ekonomicznej a nastpnie powrcia w prometejskim obrazie istoty ludzkiej jako wytwrcy u Marksa. Poczucie wartoci ycia domowego ulega podobnej rewolucji pod koniec osiemnastego wieku, kiedy podkrela zaczto warto uczu, ktre w sferze ycia domowego powstaj, nastpnie za przeksztaca si w afirmacj samej relacji miosnej w yciu maeskim.
W pewnym sensie zajmowaem si tu ledzeniem linii pokrewiestwa i warto tych spostrzee zaley od wanoci tych relacji pochodzenia i od tego jak duo wiata rzucaj one na wspczesne formy.[...] Sdz, e na przykad wspczesne przekonanie, e istotn czci spenienia jednostki jako istoty ludzkiej jest zwizek seksualny, stanowi kontynuacj wczeniejszej afirmacji ycia codziennego. To znaczy, tworzy si ono na podstawie przekonania, e istota egzystencji nie polega na wyrzeczeniu si siebie w drodze ku przekroczeniu tego co zwyczajne, lecz na waciwym sposobie przeywania zwyczajnoci. Ta wspczesna forma naoya si na post-romantyczne pojcie spenienia i to, wraz z koncentracj na yciu we dwoje, przerazioby purytanw. Ale istnieje tu kontynuacja2.

Przeksztacanie, a nawet radykalne przemiany form ycia nie wi si zdaniem Taylora w sposb konieczny z oderwaniem ich od swoich rde. Tym, co przypisuje Taylor owym atakowanym przez Skinnera nam jest, jak powiada, cao dziedzictwa. Moim celem nie jest zanegowanie konfliktu, co do natury ludzkiej czy udanych zwizkw seksualnych, ale wskazanie, jak wiele czy wszystkie jego strony. To w co my wierzymy, jest tym co podzielane3. Wszystkie strony zgodnie bowiem odnosz si do a) samej idei szczliwego zwizku, b) za dyskryminacji i wykluczenia, c) odrzucenia hierarchicznych wyobrae na temat dobrego ycia, w ktrych pewne sposoby spenienia przedkadane s nad inne. Zdaniem Taylora te trzy tematy pojawiy si w pierwotnej afirmacji zwykego ycia i nadal s istotne dla nowoczesnej tosamoci. Taylor zwraca jednak uwag na istnienie stanowisk krytycznych, lokujcych si na zewntrz tych tematw. Pny Foucault odrzuca temat pierwszy, wraz z caoci nowoczesnego rozumienia seksualnoci4 . Nie mniej nawet
2 3 4

Inquiry s. 238. Ibidem, s. 238. Ibidem, s. 239.

40

Agata Sypniewska

Foucault, jak podkrela Taylor, podtrzymuje temat drugi i trzeci. Skinner zarzuca Taylorowi lekcewaenie konfliktowej natury rozwoju nowoczesnej tosamoci, zwracajc uwag na historyczn kwesti walki o wadz i zwizan z tym przygodno procesw, poprzez ktre formoway si zachodnie wartoci a wraz z ni na przypadkowo strat i zyskw istniejcych potencjaw rozwojowych. To za powinno zdaniem Skinnera podkopywa nasz ufno w moralny postp jaki rzekomo w tych procesach si dokona. W odpowiedzi Taylor wyraa przekonanie o rozdzielnoci wiata wadzy i wiata idei moralnych.
Nie musimy dochodzi do Heglowskiej skrajnoci przypisywania historii koniecznego kierunku by poj, e pewne moralne idee posiadaj si, ktra nie jest jedynie funkcj tego, kto wygra bitw, przeciwnie ich wiadomo moe nam wrcz pomc zrozumie kto wygra dan bitw. Alternatywa nie istnieje jedynie pomidzy dwoma pogldami: e idee rzdz wiatem, lub, e wszystko jest wynikiem walki o wadz5 .

Co do kwestii wiary w moralny postp Taylor stwierdza, e wiadomo zyskw w moralnym rozwoju nie popada w konflikt z twierdzeniem o stratach. Zmiany w wiadomoci moralnej, ktre uznajemy za zyski tu Taylor daje przykad emancypacji kobiet, wskazujc na zanik wiary w rzekome powody ich niszej pozycji spoecznej, ograniczonych praw itd., nie wykluczaj strat. Jednoczenie bowiem z tym procesem i innymi mu towarzyszcymi, zanikowi ulego okrelonego typu spoeczestwo, odznaczajce si pewnymi wanymi zaletami, ktre zostay bezpowrotnie utracone, a ktrych brak nam wspczenie doskwiera. Strata ta jednak nie przekrela owego epistemicznego zysku. Krytycy religijnego podoa Taylorowskiej genealogii podmiotowoci moralnej widz w nim obroc augustynizmu, katolicyzmu czy oglnie teizmu, Taylor jest ich zdaniem dogmatyczny i naiwny jeli chodzi o moliwo wiary w bosko jako rdo moralne. Michael L. Morgan w swoim artykule na temat religijnego wymiaru dziea Taylora, przywouje wiele przykadw krytyki tego elementu jego koncepcji6 .

Ibidem Michael Morgan Religion History and Moral Discourse w: Philosophy in an Age of Pluralism, Cambridge University Press, 1994, s. 50. Wrd krytykw Taylorowskiego teizmu wymienionych przez Morgana znaleli si m.in. J. Glover, God loveth adverbs, London Review of Books 12, November 1990, Judith N. Shklar, Review of Sources of the Self Political Theory, 1 February 1991, Charles Larmore, Review of Sources of the Self, Ethics, October 1991, J.B Schneewind, Review of Sources of the Self , The Journal of Philosophy, August 1991, Bernard Williams, Republican and Galilean, The New York Review of Books, 37, 8 November 1990, Martha Nussbaum Our pasts, ourselves, The New Republic, 9 April 1990, Jeremy Waldron, How we learn to be good, Times Literary Supplement , 23-29 March 1990.
6

Charles Taylor i jego krytycy

41

Wrd nazwisk krytykw teistycznego aspektu myli Taylora, wymienianych przez Morgana znalazo si rwnie nazwisko Skinnera7 . Jego krytyka teizmu Taylora wydaje si rzeczywicie radykalna. Skinner rozpoczyna swoj recenzj od cytatu z historyka Alexandra Kinglake, ktry wyrazi yczenie, by we wszystkich kocioach umieszczona zostaa inskrypcja wane jeli prawdziwe. Tym samym mottem, zdaniem Skinnera, naleaoby opatrzy Taylorowskie rda podmiotowoci. W konkluzji swojego tekstu pisze on:
Nadzieja, ktr wyraa Taylor pod koniec swojej ksiki, uderza mnie jako przejaw donkiszoterii. Niemoliwy jest aden realistyczny projekt ponownego wcielenia obietnic teizmu w zasadniczo pluralistyczn filozofi spoeczn. Zbyt wielu z nas doszo do bolesnego wniosku, e chocia cudownie byoby rozmawia z anioami, to prawda jest taka, e anioy, z ktrymi chcielibymy rozmawia, nie istniej. Jest to jednak fakt, ktry wskazuje mora tej historii. Hume podkrela to dawno temu, ale dzisiaj istnieje chyba wiksza potrzeba powtrzenia tego stwierdzenia ni kiedykolwiek wczeniej, e jeli chcemy pozostawa w zgodzie z rzeczywistym zasigiem uczu i przekona, ktre faktycznie ksztatuj nasz nowoczesn er, musimy w jaki sposb odnale wartoci, ktre podtrzymywayby ycie spoeczne w ramach praktyk samego ycia spoecznego8.

Odpowied Taylora na artyku Skinnera jest rwnie zdecydowana mimo e na og wszelkie jego odpowiedzi i komentarze maj wywaony charakter i dominuje w nich ton kurtuazyjny. Stwierdza on mianowicie, e Skinner cakowicie opacznie interpretuje jego intencje, a momentami wrcz sens jego wypowiedzi. W zakoczeniu rde podmiotowoci Taylor istotnie stwierdza, e w okrelaniu rde moralnych przy caej potdze si naturalistycznych, nieporwnanie wikszy jest potencja pewnej perspektywy teistycznej9 . Skinner przeksztaca to stwierdzenie w argument Taylora za niezbdnoci teizmu. Zdaniem Skinnera Taylor utrzymuje, e ostatecznym i jedynym sposobem zaspokojenia naszego pragnienia sensu jest zwrcenie si ku Bogu10. Zdaniem Taylora zarwno Skinner jak i Kymlicka 11 myl si w interpretacji jego stwierdzenia, e nikt nie wtpi, e zwolennicy [teizmu] mog w nim odnale rdo moralne w peni zaspakajajce ich potrzeby12 . Obaj, odczytuj to jako stwierdzenie, e kady, bez wzgldu na przekonania moralne, przyjmie prze7

W ksice pod redakcj Tullyego znajdujemy skrcon wersj jego tekstu z

Inquiry. Quentin Skinner, Ambiguities of the Modern Self, Inquiry, vol. 34, No. 2, June 1991. 9 Sources of the Self , Harvard University Press, 1989, s. 518, rda podmiotowoci, PWN, Warszawa, 2001, s. 952. 10 Ibidem , s. 147. 11 Will Kymlicka, The Ethics of Inarticulacy, Inquiry, June, 1991. 12 Sources of the Self, s. 317, rda podmiotowoci, s. 591.
8

42

Agata Sypniewska

konania teistyczne za podstaw etyki. Taylor zwraca uwag, e intencj jego byo podkrelenie, e teici nie musz poszukiwa innych rde moralnych ni Bg, podczas gdy dla przedstawicieli pogldw nie-teistycznych istotom ludzkim wci brakuje takich rde. Podstawowe pytanie teistw brzmi czy to prawda?, za nie-teistw i co dalej?. Jako przykad drugiego przypadku przywouje Taylor pogldy Camusa. Stwierdzenie to dotyczyo wic nie uniwersalnej wartoci jednego z pogldw, ale znaczenia kadego z pogldw dla ich zwolennikw. Rwnie jego sformuowanie nieporwnanie wyszy (w odniesieniu do potencjau perspektywy teistycznej) wywoao, jak uwaa, nieporozumienia. Celem Taylora byo tu, powiada, wskazanie na niewspmierno midzy tym co silnie i sabo wartociowane13 . Problem polega tu jednak, jak si wydaje, wanie na protecie Skinnera przeciw traktowaniu wszelkich pragnie nie pocigajcych za sob perspektywy teistycznej jako niszych czy sabszych. Odpowied Taylora zdaje si to potwierdza. Skinner twierdzi zdecydowanie, e dla nie-teisty przyznanie, e teici znajduj w swym pogldzie rdo zaspakajajce ich potrzeby, jest niemoliwe. Dla nieteisty, to, co twierdzi teista jest po prostu faszywe, a twierdzi inaczej jest irracjonalnoci. Potwierdzanie przekona irracjonalnych jest natomiast form blokady psychologicznej lub samo-oszustwa. Dlatego wanie wspczeni niewierzcy nie s skonni do uznania, e teizm oferuje swoim zwolennikom w peni zaspokajajce rdo moralne. Od Humea do Russella, ich odpowied brzmi: przekona w oczywisty sposb mylnych i opartych na samooszustwie nie mona uzna za moliwe rdo czegokolwiek14 . Zdaniem Taylora, tego rodzaju rozumowanie odsania uderzajc lep plamk wspczesnej akademii, a brutalno sformuowa jej niewierzcych czonkw na temat rde wiary, przekracza granice nieprzekraczalne dla wyksztaconego wierzcego w stosunku np. do przedstawicieli innej wiary15 .
Taylor odwouje si tu do rozwijanej przez siebie koncepcji silnego wartociowania. Pojcie silnego wartociowania wyprowadza Taylor z koncepcji pragnie drugiego rzdu H. Frankfurta. Pojcie to zakada ludzk zdolno do dokonywania jakociowych rozrnie midzy pragnieniami. Pragnienia drugiego rzdu s, by tak rzec, pragnieniami pragnie, pragnieniami, ze wzgldu na ktre czego pragniemy. S to take pragnienia, dziki ktrym pewne nasze pragnienia jawi si nam jako istotnie wane, istotnie warte pragnienia a inne mniej. Pojcie silnych wartociowa oznacza wic dokonywanie rozrnie co do wartoci wasnych pragnie. Takie wartociujce rozrnienia zdaniem Taylora mog, lecz nie musz przekroczy progu artykulacji. Dokonujc ich, jednostka nie musi uwiadamia ich sobie w sposb racjonalny, silne wartociowanie blisze jest raczej sdowi intuicyjnemu. 14 Inquiry s. 148. 15 Inquiry, s. 242.
13

Charles Taylor i jego krytycy

43

Wspomniany wyej Will Kymlicka dowodzi, e Taylor bdnie interpretuje podstawow struktur wikszoci nowoczesnych teorii moralnych. Przede wszystkim nie dostrzega on rnicy midzy oglnymi i szczegowymi koncepcjami dobra, midzy procedurami szacowania dobra i specyficznymi wynikami tej procedury oraz midzy spoecznym i indywidualnym stosunkiem do moralnoci. Zdaniem Kymlicki kade z tych rozrnie odgrywa istotn rol we wspczesnych teoriach moralnych. Dlatego te, uwaa Kymlicka, Taylor nie dostrzega, e wielu teoretykw posiada znacznie bardziej zoone stanowisko wobec rde moralnych, ni jest on skonny im przypisywa. W odpowiedzi Taylor podkrela, e perspektywa naturalistyczna ujednolica ludzkie motywacje i nie rozpoznaje rnicy midzy wyszymi i niszymi motywami. Pierwotni utylitaryci opierali si zarwno na tym jak i na argumentach cile moralnych, by uprawomocni rygorystyczny konsekwencjalizm, ignorujcy jako czynw, by skupi si na ich skutkach. Innymi sowy, zakadana de facto jednolito ludzkich motyww uyta zostaje do uprawomocnienia de jure ujednolicenia czynw dla celw moralnego rozumowania. Taylor zgadza si, e wikszo proceduralistw, ktrych atakuje, znajduje miejsce dla poj dobrego ycia, a wielu z nich to podobnie jak on moralni realici. Podkrela jednak, e jego krytyka dotyczy zawania przez nich zakresu filozofii moralnej, zwracania stosunkowo znikomej uwagi na dobro i koncentracji na zasadach, poprzez ktre moemy okreli to, co suszne. Michael Rosen, w tekcie o znaczcym tytule Must We Return to Moral Realism? podnosi kwesti realizmu Taylorowskiej filozofii moralnoci. Poddaje w wtpliwo sugesti Taylora, e anty-realizm nie jest w stanie przedstawi adekwatnego ujcia fenomenologii dowiadczenia moralnego. Jest to jego zdaniem zaskakujce, jeli si wemie pod uwag fakt, e anty-realici za punkt wyjcia teorii moralnoci przyjmuj dowiadczenie. Wprawdzie, pisze Rosen, wielu anty-realistw to istotnie redukcjonici w kwestii natury dobra, skoncentrowani jedynie na kwestiach obowizku i ignorujcy kwesti tego, jak dalece nasze wybory s wbudowane w cao naszej koncepcji wartociowego ycia, to jednak nie jest to prawd wobec wszystkich anty-realistw. Jako przykady przywouje Rosen nazwiska I. Berlina, B. Williamsa i Philippy Foot. Zdaniem Taylora, dowodzi Rosen, anty-realizm zawsze wspiera si na naturalizmie, ktry stanowi ukryte rdo jego doktryny, z czym Rosen polemizuje. Rosen w peni zgadza si z Taylorem, e nie ma usprawiedliwienia dla sposobu, w jaki wspczesna anglo-amerykaska filozofia zrwnuje to, co materialne i fizyczne z tym co realne. Rosen wtpi jednak czy do tego sprowadza si anty-realizm. Myl, e nie i e rozumny anty-realizm - taki, ktry podkrela epistemologiczn rnic midzy rozumowaniami moralnymi i

44

Agata Sypniewska

przyrodoznawstwem i ontologiczn rnic midzy ich przedmiotami a wiatem empirycznym znajduje si bardzo blisko stanowiska Taylora16. Rosen wskazuje trzy aspekty, ktre zbliaj Taylora do anty-realizmu. Po pierwsze, w jego filozofii moralna rzeczywisto jest zalena od istnienia ludzkich istot, po drugie rozumowanie moralne stanowi cz ludzkiego wysiku nadawania sensu moralnemu dowiadczeniu, po trzecie brak u Taylora zaoe o istnieniu niezalenego porzdku moralnego. Te trzy aspekty zbliaj stanowisko Taylora do anty-realizmu w takim stopniu, e zdaniem Rosena spr midzy nimi jest czysto werbalny. W odpowiedzi Taylor zauwaa, e problemy wok anty-realizmu demonizowane s w wyniku zamtu mylowego w kwestii tego, czym jest moralny realizm. Bycie realist, pisze Taylor, na przykad w fizyce, oznacza pragnienie powiedzenia czego o wiecie istniejcym niezalenie od nas. Dla platonistw oznacza on rwnie wiar w byty od nas niezalene, jednak s to byty cakowicie innego rodzaju. Poczone siy platonizmu i nauk przyrodniczych w naszej kulturze intelektualnej uczyniy ten model realizmu moralnego dominujcym17 . Taylor zdecydowanie odmawia przyczenia si do niego. Etyka jest dla niego prb okrelenia ludzkich problemw moralnych. Jednak nic takiego jak problem moralny nie istnieje poza czowiekiem. Skoro jednak istniejemy, pewne sposoby bycia s wysze od innych na mocy tego jak istniejemy (komponent arystotelesowski), pewne dania s na nas nakadane przez innych na mocy tego jak istniejemy my i oni (komponent moralny). Ponadto wierz, e pewne dobra wyrastaj z naszej relacji do Boga (komponent teologiczny)18 . Wszystkie te komponenty uwaa Taylor za niezalene od modelu platosko-przyrodoznawczego. Wszystkie one maj charakter dbr zalenych od czowieka [human-dependent] Jeli na tym polega anty-realizm, pisze Taylor, wtedy on rwnie jest anty-realist. Zaznacza jednak, e w jego przypadku ten sposb klasyfikacji jest bezuyteczny, poniewa anty-realizm, w ktrym moe si znale miejsce dla teologii nie satysfakcjonowaby zwolennikw tego stanowiska. Wiarygodno stanowisku anty-realistycznemu nadaje, zdaniem Taylora, idea neutralnego uniwersum, ktrego istoty ludzkie dowiadczaj w kategoriach wartoci. Spraw kluczow jest tu fakt, e nie moemy wpyn na sposb naszego odczuwania i reagowania. To, jak si rzeczy maj, nie ma tu nic do rzeczy, powiada Taylor. W zakoczeniu swojej odpowiedzi Taylor odegnuje si od stanowiska poredniego midzy realizmem i projektywizmem, ktre jakoby miaby
16 17

Inquiry, s. 189 Inquiry, s. 242. 18 Ibidem, s. 245.

Charles Taylor i jego krytycy

45

zajmowa wraz z M. Rosenem. Zaprzecza sensownoci samej idei projektywizmu: nie ma niczego w wiecie poza nami, co mielibymy projektowa na nasz moralno. Zobowizanie moralne, pisze Taylor, jest czym, co odkrywamy, czym, co wie si z nami jako istotami jzykowymi, z drugiej za strony ze sposobem w jaki, bdc istotami jzykowymi dopasowujemy si do naszego wiata i z niego si wyaniamy19. Ostatecznie jednak deklaruje si jako realista moralny, stwierdzajc jednoczenie, e nie postrzega moralnoci jako zakorzenionej w jakim wewntrznie racjonalnym adzie w tradycyjnym sensie. Co nie znaczy, dodaje, e artykuowanie jej w kategoriach adu nie jest dla nas, jako istot jzykowych, zasadniczym celem20. Stephen Clark domaga si od Taylora peniejszego okrelenia specyfiki nowoczesnej tosamoci. Wyraa on liczne wtpliwoci wobec psycho-historii jak to okrela, uprawianej przez filozofa. Kwestionuje jego generalizacje zwizane z pojciami afirmacji zwykego ycia, rodziny i zwizkw uczuciowych we wspczesnym wiecie, dowodzc, z jednej strony, e elementy antycznej etyki wci zachowuj wspczenie aktualno, z drugiej, e pojcie nowoczesnej afirmacji zwykego ycia pozostaje w sprzecznoci z pojciem dbr najwyszych. Wydaje si, co zreszt zauwaa sam Taylor, e Clark kwestionuje ca Taylorowsk wizj nowoczesnoci i nowoczesnej tosamoci. Clark stwierdza wrcz, e Taylor pod pojciem nowoczesnoci umieszcza tylko to, co dotyczy biaej klasy redniej zbkanych protestantw21 . W odpowiedzi Taylor stwierdza:
Wtpliwoci te s do pewnego stopnia uzasadnione. Prawd jest, e rozumienie roli sztuki przez renesansowego platonika antycypowane byo przez Plotyna. Ale bd obstawa przy tezie gwnej. Np. tradycja opuszczania domu moe by czysto amerykaska, nie zakorzeniona w obyczajach brytyjskiej klasy robotniczej. Wtpi jednak, e to przyblia t ostatni bardziej do rodziny indiaskiej ni do jej amerykaskich kuzynw. Poza tym w jakim stopniu ten tradycyjny wzr dzi zanika? To istotne pytanie, poniewa od kadej prby okrelenia czego takiego jak nowoczesna tosamo oczekuje si opisania punktu czcego rne rodowiska, nie za miejsca, w ktrym kady dzi si znajduje. Pord tych, do ktrych mj portret si odnosi znajduj si francuscy Kanadyjczycy. Obserwowaem w cigu swojego ycia skutki ich dostosowywania si do trendw widocznych w innych spoeczestwach atlantyckich i to dokadnie w tych obszarach, w ktrych zwykle zachowywali odrbno22.

Taylor powraca take do zagadnie realizmu vs anty-realizmu, ktre dyskutowa z M. Rosenem, poniewa rwnie ich dotyczy krytyka Clarka. Clark
Ibidem, s. 246. Ibidem 21 Ibidem, s. 202. Tytu artykuu S. Clarka: Taylors Waking Dream: No One Reply. 22 Ibidem, s. 247.
20 19

46

Agata Sypniewska

wtpi w istnienie czego, co Taylor okrela mianem poziomu poredniego pomidzy naturalistycznym projektywizmem a platonizmem. Twierdzi, e to, co Rosen i Taylor uznaj za taki poziom nie istnieje. Wobec tego biorc pod uwag taylorowsk krytyk platonizmu uznaje go za projektywist, czy jak ujmuje to Taylor romantycznego naturalist. Nie jest jednak jasne dla Taylora czy Clark uznaje, e podj on prb przyjcia owego poredniego stanowiska i nie powiodo mu si to, czy te z gry uwaa go za projektywist. Clark przypisuje Taylorowi przekonanie, e dobra, najwysze dobra a nawet Bg s aspektami ludzkiego wiata, nie potrzebuj adnej siy sprawczej poza ludzkim uznaniem, ewaluacj. Jeli chodzi o dobra, odpowiada Taylor, to pierwsza cz zdania istotnie reprezentuje jego stanowisko, dobra nie istniayby w ludzkim yciu, gdyby nie byo ludzkich istot. Jednak drug cz zdania uznaje za cakowicie faszyw. Co do Boga nawet pierwsza cz zdania brzmi miesznie, w odniesieniu do mojego pojmowania Boga23 . Prb wyjanienia tego poredniego stanowiska zaczyna Taylor od przywoania wasnego twierdzenia, e platoska synteza naukowego wyjaniania i wgldu moralnego zostaa rozbita wraz z rozwojem nauk przyrodniczych. Clark stanowczo si temu sprzeciwia. Dla Platona badanie struktury uniwersum i badanie tego, co dobre i szlachetne prowadzi do tej samej rzeczywistoci Idei. Uwaga Taylora dotyczya faktu, e dla nas ju tak nie jest, poniewa pierwszy typ bada zaczlimy prowadzi w zupenie inny sposb, poczwszy od siedemnastego wieku. Te dwie linie rozumowania zostay rozdzielone, pisze Taylor, i w tym sensie platonizm jest martwy. Inn prb wykazania istnienia stanowiska poredniego midzy platonizmem i projektywizmem mogoby by, zdaniem Taylora, zwrcenie uwagi na zagadnienie sztuki epifanicznej. Clark jest sceptyczny wobec jego twierdzenia, e nie moemy poj adu, ktry byby nam dostpny w sposb nie zaporedniczony poprzez kreacj artystyczn. Taylorowi chodzio tu, jak pisze, o skontrastowanie sytuacji jaka miaa miejsce do osiemnastego wieku z sytuacj z jak mamy do czynienia w okresie post-romantycznym.
Kiedy wielki acuch bytw by powszechnie uwaany za struktur rzeczywistoci, dostarcza on oglnie dostpnych punktw odniesienia dla literatury i malarstwa. Publiczny jzyk wsplnych odniesie ufundowany by w powszechnym zrozumieniu, opisywa on niekwestionowan struktur bytu. Wraz z kocem platonizmu i pocztkiem pojmowania nas samych w kategoriach wewntrznoci i gbi, jzyk ten sta si niemoliwy. Jednak poeci nadal mog mwi o bytach, ktre tworz cz porzdku rzeczy, lub maj swe miejsce w kanonicznie rozumianej historii tak jak Rilke mwi o anioach lub Yeats o Bizancjum. Ale jest oczywiste, e nastpia radykalna zmiana. Anio nie jest
23

Ibidem, s. 247.

Charles Taylor i jego krytycy

47

ju czci porzdku rzeczy. Do znaczenia tego terminu musimy dotrze poprzez cay zbir obrazw, w ktrych Rilke artykuuje swoje poczucie rzeczywistoci. Innymi sowy, ta artykulacja tworzy nowy poetycki jzyk, ktrego cz zawiera si w pewnej konstelacji obrazw. Dostp do aniow Rilkego moliwy jest jedynie poprzez w jzyk artykuowanej wraliwoci. Dlatego wanie zmiana nie polega jedynie na fragmentacji. To znaczy nie polega ona jedynie na tym, e kiedy poeci posiadali wsplny jzyk a teraz kady ma wasny. Zmiana jest bardziej dalekosina. To czego nie jestemy w stanie przywrci, to publiczne rozumienie aniow jako czci niezalenego od czowieka porzdku ontycznego. Przeciwnie, porzdek Rilkego moe sta si nasz jedynie poprzez stae odtwarzanie od nowa przez wraliwo kadego nowego czytelnika. Tak wic wspczesne anioy s zalene od czowieka, mona te powiedzie, zalene od jzyka. Czy to czyni je jedynie projekcjami?24

Clark, zdaniem Taylora nie rozpoznaje pogldw wyrosych z rewolucji ekspresywistycznej: nowego rozumienia jzyka i sztuki, ktre pojawio si w osiemnastym wieku. Niewtpliwie, przyznaje Taylor, rozumienie to moe otworzy drog do skrajnego subiektywizmu. Umoliwia jednak take nowe sposoby eksploracji ludzkiej i duchowej rzeczywistoci, tak jak dziao si to w przypadku dziea Rilkego. Jak konkluduje Taylor: niedostrzeganie walki midzy tymi dwoma tendencjami rwna si ignorowaniu jednej z najwaniejszych kwestii spornych naszych czasw25 . Low-Beer poddaje analizie trzy zaoenia Taylorowskiej teorii moralnej. Po pierwsze, pyta na jakiego rodzaju konieczno powouje si Taylor dowodzc, e musimy by podmiotami silnej ewaluacji. Po drugie, interesuje go dlaczego zdaniem Taylora musimy konstruowa nasze ycie w i poprzez narracje. Po trzecie, dlaczego zdaniem Taylora musimy okrela si w dialogu. W odniesieniu do dwch pierwszych mwi on o niemoliwoci egzystencjalnej ycie bez jakiegokolwiek wymiaru wartoci, bez orientacji na dobro i prb autobiograficznych jego artykulacji, jest zupenie niemoliwe. W odniesieniu do zaoenia trzeciego, Low Beer argumentuje, e pewna minimalna zasada rwnego szacunku jest wbudowana w sam struktur komunikacji, dlatego te nie mamy wyboru i musimy pyta o normatywne uprawomocnienie relacji midzyludzkich26. Taylor stwierdza w odpowiedzi, e cho czciowo podziela stanowisko Low Beera, to silniej zaangaowany jest w innego rodzaju konieczno czy te niemoliwo. Tak mianowicie, ktra stanowi podstaw pogldu, e pewne sposoby ycia s nie do zniesienia. To natomiast prowadzi Taylora do kantowskiego pojcia warunkw transcendentalnych. Jednak nie wchodz tu w gr koniecznoci pojciowe, ani
Ibidem, s. 249. Ibidem 26 Ibidem, s. 217. Tekst Low Beera zatytuowany jest Living a Life and the Problem of Existential Impossibility.
25 24

48

Agata Sypniewska

te empiryczne czy psychologiczne niemoliwoci. Odnosz si one do tego, co chciabym nazwa nasz wiedz sprawcy [agent], to znaczy poczuciem tego, co odgrywa istotn rol w naszym yciu jako sprawcw. Przywodz nas one do przekonania, e warunki moliwoci naszych dziaa s takie a nie inne27 . Taylor przywouje tu gry jzykowe Wittgensteina i podaje przykad: akt nazywania czego wymaga kontekstu gry jzykowej, ktra zawiera nazywanie. Jako mwicy, rozumiemy, e to, co nazywamy nazywaniem jest moliwe tylko w tego rodzaju kontekcie. Tym, co tu kluczowe, nie jest znaczenie semantyczne, lecz warunki znaczenia naszych dziaa. W tym sensie egzystencja pozbawiona silnej ewaluacji byaby nie do zniesienia. Silna ewaluacja wydaje si ram egzystencji, skoro niemoliwe wydaje si pomylenie ycia w wiecie bez wartoci jako czego innego ni przeraajcej straty. Niemoliwo ta nie ma jednak charakteru psychologicznego ani pojciowego, lecz ugruntowana jest, powiada Taylor, w naszym poczuciu wasnego sprawstwa [agency], co Taylor czy z pojciem warunku transcendentalnego. W swej dyskusji z Taylorem Low-Beer rozrnia trzy rne obszary zagadnie szeroko pojtego ycia etycznego. Aby usytuowa si w naszym yciu etycznym musimy po pierwsze odpowiedzie na pytanie na czym polega ycie znaczce i spenione. Po drugie musimy zdefiniowa pewne osobiste ideay. Po trzecie za musimy uzna innych jako godnych szacunku, lub jako granic naszych praw, lub jako rdo nakadanych na nas zobowiza. Taylor skupia si na tym trzecim wymiarze, okrelanym mianem moralnego pytajc o moliwo jego uniknicia w yciu etycznym. I odpowiada twierdzco co szczeglnie istotne dla pyta o miejsce Foucaulta w kontekcie filozofii moralnej Taylora28 .
Inquiry, s. 250. W swojej genealogii wspczesnej podmiotowoci Taylor wyrnia trzy stae osie ycia moralnego. Pierwsz z nich jest o szacunku. Jest to o zobowiza wobec innych. Drug jest o ycia penego, tu mieszcz si kwestie osobistego poszukiwania sensu ycia, wartoci indywidualnych wyborw. O trzecia wie si z kategori godnoci. Godno, zdaniem Taylora stanowi miar szacunku, jaki wzbudzamy i jaki pragniemy wzbudza. Ta sfera ycia moralnego silnie wie si z potrzeb uznania przez innych. Wok kadej z osi konstytuuj si rne horyzonty sensu, ktre wspczenie nie maj ju charakteru obiektywnie danych lecz s wspokrelane przez jednostk. Tosamo moralna jednostki konstytuuje si przez odniesienie do wspokrelanych przez ni horyzontw wanoci. Jednak same te wanoci posiadaj status danych. Taylor podaje przykady owych wanoci - s to m.in. inni, bg, natura, rozum, mio w zalenoci od osi ycia moralnego. Mamy tu wic wyrane rnice w stosunku do koncepcji etycznej Foucaulta. Po pierwsze, w zamyle estetyki istnienia wyrana jest obecno tylko jednej z wymienianych przez Taylora osi ycia moralnego osi drugiej. W Foucaulta analizach etyki
28 27

Charles Taylor i jego krytycy

49

Pytanie Taylora jest nastpujce: Czy teza o nieuniknionoci silnej ewaluacji pociga za sob twierdzenie o niemoliwoci naszego ycia poza wymiarem moralnym? Z atwoci moemy sobie wyobrazi kogo kto moe [y poza tym, co moralne]. Mogaby to by osoba posiadajca zbir trwaych ideaw osobistych, lecz nie uznajca adnych zobowiza wobec innych, chocia oczywicie jej postpowanie wobec innych rzdzioby si pewnymi standardami. Moemy tu pomyle o Raskolnikowie przed jego nawrceniem przez Soni lub o kim, kto swe pogldy wynis z lektury Nietzschego. Wydaje mi si, e osoba taka jest cakowicie moliwa, w takim sensie w jakim nie jest moliwy podmiot cakowicie wolny od jakiejkolwiek silnej ewaluacji29 . Tak wic trzon argumentacji Taylora nie ukazuje moralnoci jako tego, co nieuniknione w yciu etycznym. Jednake, polemizujc z etyk komunikacyjn prezentowan przez Low Beera, Taylor wyklucza moliwo posiadania i rozwijania pewnych yciowych ideaw bez wymiany z innymi, wczajc w to pewn miar mioci lub przynajmniej uznania. Nieuniknionym horyzontem jest dla Taylora poczucie dugu wobec innych, lub solidarnoci z innymi. Przyjcie moralnego punktu widzenia wobec przynajmniej kilkorga innych jest nieodzowne dla tej cechy ludzkiej kondycji, ktr nazwabym jej zasadniczo dialogicznym charakterem30 . W dyskusji tej na plan pierwszy wysuwaj si dwa wtki. Pierwszy dotyczy wizji nowoczesnoci i natury rozwoju nowoczesnej tosamoci. Tu stanoseksualnej Grekw i Rzymian nie mogo zabrakn kwestii godnoci i uznania, jednak jako projekt (po)nowoczesny estetyka istnienia ogranicza si do jednej tylko osi osi samospenienia. Twierdzca odpowied Taylora na pytanie o moliwo uniknicia wymiaru moralnego w yciu etycznym, czy te ignorowania osi zobowiza wobec innych, ukazywaaby w tym kontekcie Foucaultiask estetyk istnienia jako rzeczywist, penoprawn etyk, jednak pod tym tylko warunkiem, e jest w niej miejsce dla jakichkolwiek innych silnych ewaluacji. 29 Ibidem, s. 250. 30 Ibidem, s. 252. W eseju Dialogical Self (w: The Interpretive Turn. Philosophy Science Culture, ed. D. R. Hiley, J. F. Bohman, R. Shusterman, Cornell University Press, 1991) Taylor pragnie umieci dialog w samym centrum naszego rozumienia ludzkiego ycia (s. 314). Nie moemy, pisze, zdefiniowa naszej tosamoci wycznie w kategoriach naszych indywidualnych wasnoci, definiujemy si czciowo w terminach tego, co uznajemy za nasze miejsce w dialogicznych dziaaniach. Kiedy utosamiamy si z nasz postaw np. szacunku wobec okrelonych innych, wtedy ta pozycja w rozmowie staje si czci naszej tosamoci. Dialogiczne ujcie tosamoci wymaga zdaniem Taylora przeksztacenia naszego rozumienia jzyka. Przyjmuje za Bachtinem, a przeciw Meadowi, e istoty ludzkie konstytuuj si w rozmowie, a tym, co zinternalizowane w dojrzaym podmiocie jest nie jak chcia Mead reakcja innego lecz cao rozmowy, wraz ze wszystkimi biorcymi w niej udzia gosami (s. 314).

50 wisko Taylora jest raczej jednoznaczne. Natura tego rozwoju nie jest bezkonfliktowa, lecz zachowuje cigo. Nawet najbardziej radykalne przemiany form ycia, nie wi si z zerwaniem ze rdami tych form. Drugi wtek stanowi problem realizmu vs anty-realizmu, powizany z kwesti teizmu w filozofii Taylora. Taylor z rwn atwoci i zasadnoci jest w stanie zdeklarowa si jako anty-realista (w dyskusji z Rosenem), jak i realista (take w tej dyskusji). Jednak to pierwsze samookrelenie uwaa za bezuyteczne dla prawdziwych antyrealistw ze wzgldu na fakt, e sam dopuszcza moliwo wczenia teologii, czy perspektywy teistycznej w to stanowisko. Anty-realici za zdecydowanie nie znajduj dla niej miejsca w ramach swojego mylenia. Z kolei jako realista deklaruje si z istotnym zastrzeeniem, e jest wycznie realist moralnym, co oznacza, e nie interesuje go jak sprawy maj si naprawd, a jedynie to, e istoty ludzkie potrzebuj moralnego adu dla swojej artykulacji. ad taki jest celem ich artykulacji moralnej, co nie znaczy e moralno jest zakorzeniona w jakim racjonalnym adzie. Istoty ludzkie dowiadczaj wiata w kategoriach wartoci i kluczowy jest tu fakt, e na sposb tego dowiadczania nie mona wpyn, ma on charakter niezaleny od ich woli i uznania. Taylor nie jest projektywist, neguje sam ide projektywizmu i na tej podstawie neguje take (w dyskusji z Rosenem) poziom poredni midzy projektywizmem i platonizmem. Jednoczenie jednak (w dyskusji z Clarkiem) podaje przykady obecnoci takiego stanowiska w wiadomoci nowoczesnej: platonizm - jako kosmologia - jest martwy, poniewa rozbiciu ulega synteza naukowego wyjaniania i wgldu moralnego, co stao si wraz z rozwojem nauk przyrodniczych. Te dwie linie rozumowania zostay rozdzielone i we wspczesnej wiadomoci przebiegaj osobno. Jest to wic argument historyczny czy te psycho-historyczny. sztuka epifaniczna: ad dostpny jest nam w sposb zaporedniczony przez kreacj artystyczn, do swego zaistnienia wymaga wypowiedzenia artykulacji. Taylor jest teist, jednak prbuje oddziela wasny teizm od uprawianej przez siebie filozofii moralnoci. Mona by rzec, e teizm jego nie przekada si na stanowisko filozoficzne, a przynajmniej Taylor robi wiele, by do takiej sytuacji nie dopuci. Bez wzgldu na to, czy daoby si okreli filozofa jako anty-realist, projektywist, czy zwolennika stanowiska poredniego midzy platonizmem i projektywizmem, to raczej nie daoby si okreli go na gruncie teoretycznym mianem realisty. A tylko wtedy jego teizm mgby by czci jego stanowiska filozoficznego. Agata Sypniewska suchaczka Doktoranckiego Studium Nauk o Polityce, Filozofii i Socjologii w Uniwersytecie Wrocawskim

51
Zeszyty Etnologii Wrocawskiej Nr1(4)/2002
Katedra Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Wrocawskiego

ADAM PALUCH

Sport (?) z filozofi w tle*

Sport (?) and Its Philosophical Background


It is claimed that body-building should become an Olympic discipline, but it is worth reflecting whether it really is a sport. It could rather be classified as the so-called cult of the body, itself being a strategy of society focused on consumption. Thus, it should rather be regarded as entertainment or artistic performance such as a fashion show, a beauty contest, or a strip-tease. translated by Justyna Deszcz

Zaczn od wstpnej deklaracji: mam due wtpliwoci, e to, co okrela si kulturystyk jest sportem, dyscyplin sportow. Zacznijmy wic od udokumentowanych definicji: Sport wiczenia i gry majce na celu podnoszenie sprawnoci fizycznej i jej manifestacj, uprawiane wg ustalonych regu, przy wspzawodnictwie w deniu do osignicia jak najlepszych wynikw1 . Kulturystyka2 , system wicze siowych wykonywanych przy uyciu specjalnych przyborw i urzdze(...) zapewniajcy harmonijny rozwj sylwetki, siy i sprawnoci3 . Ten system wicze siowych pniej zosta przerobiony (lata 40. XX wieku) na dyscyplin sportow, w ktrej na zawodach, a raczej pokazach, ocenia si wycznie wygld. Jeeli sport, jak powszechnie wiadomo,

* Poniszy tekst w nieco zmienionej postaci pt: Pakowanie w ciao by wygoszony na konferencji naukowej Czowiek, medycyna, kultura fizyczna zorganizowanej przez Papieski Wydzia Teologiczny, Akademi Medyczn, Akademi Wychowania Fizycznego we Wrocawiu: 25 26 04 2002. 1 Encyklopedia Powszechna PWN, T. 4, Warszawa 1976, s. 250. 2 Jakie jest pochodzenie tego terminu, skd si wzi dalibg nie wiem. 3 Maa Encyklopedia Sportu, T. 1, Warszawa 1984, s. 316.

52

Adam Paluch

ma na celu podnie sprawno w celu osignicia jak najlepszych wynikw, to co wsplnego ze sportem ma poprawa(?) wygldu uzyskiwana przez przyrost tkanki miniowej? Nie bardzo rozumiem. Kiedy, owszem, w tzw. kulturystyce byy konkurencje sprawnociowe (np. wielobj) i to uwiarygodniao j w jakim sensie jako dyscyplin sportow, ale tylko w jakim. Bo przecie, te wiczenia siowe byy tylko sposobem, drog do uzyskania dobrych wynikw w wieloboju ciarowym, a nie dyscyplin. Ale i z tym ju dawno zerwano pozosta pusty zachwyt nad ciaem i...to nadal nazywa si sportem. No, moe jeszcze pozostaa sia, ale tylko domylna, bowiem nie ma okazji, aby wykaza si ni na pokazach. Natomiast, jeeli chodzi o sprawno, to jest z tym pewien kopot. Nie ujawniam chyba adnej tajemnicy, jeeli wspomn, e adepci kulturystyki bior czsto koks, pakuj w ciao, a efektem takiego niedozwolonego dopingu jest to, e masa miniowa ronie jak na drodach, natomiast cigna pozostaj takie jak byy. Wynikiem czego, przy duym, wysiku odmawiaj posuszestwa i...zrywaj si. Ruch kulturystyczny, wraz ze wspczesnym jego animatorem Joe Weiderem, w swej filozofii zwraca uwag na perfekcyjny stan ciaa i umysu powoujc si na odlege czasy: Staroytni Grecy czcili harmonijny rozwj duszy i ciaa. Wspczesna kulturystyka nawizuje do tego ideau. I dalej: Podobiestwo fundamentalnych zaoe wspczesnej kulturystyki do koncepcji greckich jest uderzajce(sic! A.P.). Jeli dziedzina nasza stanie si oficjalnie dyscyplin olimpijsk bez wtpienia wniesie do dzisiejszych igrzysk zapomniane treci staroytne.4 Na amach tego samego pisma (z tzw. strony od wydawcy amerykaskiego) zachwalaj take, e: Kulturystyka to wicej ni sport, to styl ycia; nic lepiej nas nie dowartociuje jak wanie nasze ciao; Poprzez budowanie mini obudzilimy inne, upione w nas zdolnoci. A wic, mamy oto szczegln powtrk ze staroytnoci, a zarazem sposb na estetyczny, zdrowy styl ycia. Myl, e odwoywanie si kulturystyki do staroytnoci jest, mwic delikatnie, nieporozumieniem i nad interpretacj. W czasach antycznych osigano harmonijny rozwj czowieka, a wic ciaa i ducha, jakby z marszu, po drodze, przy okazji, prowadzc zdrowy tryb ycia, wiczc wydajno, sprawno przy rnych nadarzajcych si okazjach, np. podczas polowa, walk, take w powizaniu z rywalizacj sportow. Natomiast w tym, co okrela si kulturystyk jest odwrotnie, wszystko postawione jest na gowie: celem finalnym jest wygld uzyskiwany poprzez przyrost tkanki miniowej, czsto sposobem niezbyt zdrowym.

Muscle & Fitness, X, 1995, s. 5.

Sport (?) z filozofi w tle

53

Myl, e niech si kulturystyka ma zdrowo i adnie, ale niech nie podszywa si pod szyld sportu. Pasuje bardziej pod takie widowiska jak pokaz mody, strip tease, wybory miss czy mistera5 . Pozostaa jeszcze strona estetyczna i pytanie, czy to co prezentuj jurorom i widzom jest adne, bo e im samym ta hipertrofia si podoba, to nie ulega wtpliwoci. Oczywiste jest take, e sdy dotyczce pikna, wrae estetycznych s spraw bardzo osobist jest to po prostu sprawa gustu, a same kryteria pikna nie s uniwersalne zarwno historycznie jak i przestrzennie. Kategoria pikna funkcjonowaa w antycznej aksjologii, obok takich idei jak mdro, dobro, a pikno dawniej odnosio si wycznie do ciaa ludzkiego: wysoka budowa, harmonia, waciwa proporcja poszczeglnych jego czci, co dzisiaj okrelamy krtko zgrabn sylwetk6 . Ideolodzy kulturystyki odwouj si do tych kanonw antycznych, ale to na og tylko deklaracje. Tu spotykamy si czsto z karykatur czowieka, wynaturzeniem, z hodowaniem poszczeglnych mini oddzielnie,7 z ciaem usianym sieci y i ylakw, z such i pergaminow skr, co nijak ma si do zgrabnie zbudowanej caoci, do pozytywnej percepcji estetycznej. Nie bd si zupenie zatrzymywa, na skdind bardzo wanym zagadnieniu, jakim jest zagroenie zdrowia przy wspomaganiu farmakologicznym,
5 Na marginesie warto si zastanowi nad dyscyplinami niewymiernymi w sporcie wyczynowym, z ktrymi stale s due kopoty z sdziowaniem, czyli mierzeniem osigni, gdzie nie miara rzeczywista lecz umowne wskaniki przesdzaj o wygranej, miejscach, medalach. Warto przypomnie choby bulwersujce opini spoeczn decyzje jurorw na ostatniej Olimpiadzie Zimowej w jedzie figurowej na lodzie. Czy nie naleaoby wydzieli je (np. pywanie synchronizowane, gimnastyka, wiele konkurencji hipicznych) z wymierzalnych sportw i utworzy odrbne ciao organizacyjne, w ktrym mog spotyka si dyscypliny, ktre nawizuj bardziej do osigni artystyczno-cyrkowych, baletowych, zwizanych ze zrcznoci, gibkoci, poczuciem estetycznym, owszem ze sprawnoci ciaa take, ale inn, bo niewymiern. 6 Oto wypowiedzi staroytnych na temat pikna: Platon pikno, nieskazitelna cao zamknite s w proporcji i wymiarach poszczeglnych czci ciaa; Arystoteles pikno tkwi w porzdku, symetrii i skoczonoci; Plotyn pikny to znaczy symetryczny; Cyceron pikno to symetryczny ksztat czonkw oraz mia dla oka barwa; w. Augustyn pikno rwnoznaczne jest z geometrycznym ksztatem i harmoni. Doznania estetyczne od wiekw oparte byy na liczbach i proporcjach. Znana jest tzw. odpowiednia proporcja (1:16) zwana zotym podziaem, czy te zot proporcj lub bosk proporcj. Twrca kanonu proporcji ciaa ludzkiego, rzebiarz grecki Poliklet (V wiek p.n.e.), poda zasad idealnego ciaa: wysoko ciaa powinna wynosi siedem i p gowy. 7 Jest to fragmentaryzacja ciaa, tak dzisiaj powszechna i widoczna w rnych odsonach kultury popularnej.

54

Adam Paluch

ktre tutaj czsto ma miejsce. Tylko zaznacz, e jeeli kulturyci uwaaj, e Rozwj mini jest najistotniejszym punktem filozofii zdrowia i kultury fizycznej wyznawanej przez Weidera,8 to dodajmy od razu, e owe czsto buduje si na chemii, a to nie jest obojtne dla zdrowia, na co ju od dawna gono zwraca uwag medycyna i inne ciaa, o czym rozpisuj si media. Jest chyba take oczywiste, e kulturystyka to nie tylko wiczenia i zmagania si z wasnym ciaem, ale take cay przemys zwizany z eleganckim sprztem i strojami, to wydawnictwa, a przede wszystkim przemys farmaceutyczny. Na zawodach, pokazach nie tylko rywalizuj ze sob kulturyci, ale take firmy farmaceutyczne, podobnie zreszt jest na stronach magazynw specjalistycznych powiconych kulturystyce. Uprawiacze mini s ambitni, bardzo rowo patrz w przyszo i zastanawiaj si nad tym jak to kulturystyka bdzie rozwija si w nie tak odlegej przyszoci. Oto wypisy z artykuu niejakiego Grega Merritta:9 Do zmniejszenia roli sztangi mog rwnie przyczyni si postpy w dziedzinie chemii, terapii genowej i chirurgii plastycznej (s. 66); Moe nadejdzie dzie, gdy bdzie mona sklonowa swoje komrki miniowe w celu zwikszenia objtoci mini (70); ...jeli naukowcy znajd sposb na transplantacj komrek klonowanych poza organizmem, to niewtpliwie wzbudzi to zainteresowanie kulturystw (70); Moe nadejdzie dzie, w ktrym geny i/lub hormony, ktre zwikszaj si u bykw czy map, zostan zastosowane u ludzi (70); By moe bdzie mona rwnie wszczepia silniejsze i wiksze zwierzce minie (np. goryla) ludziom (70) oto marzenia i ambicje rasowego sportowca. Do tych sportowych wicze pasuj wspczesne urzdzenia techniczne, aparaciki proponowane przez przebiegych producentw wyczuwajcych koniunktur rynkow; np. Abtronic Fitness System, czy Gym Form 8, ktre zainstalowane na ciele poprawi ci sylwetk, uksztatuj odpowiednio minie bez najmniejszego wysiku z twojej strony, dwigania ciarw, robienia pompek itp. I jeszcze jedna wypowied sportowca tego samego chowu: Kto wie, moe w pewnym momencie ewolucja zupenie wyeliminuje tych, ktrzy nie s na tyle silni, eby sprosta wysokim wymaganiom wspczesnego ycia. Wtedy wanie my ludzie sprawni, wytrzymali, potraficy przeciwstawi si wszelkim przeciwnociom losu, z twardymi jak stal miniami staniemy na czele wiata i powiemy innym: patrzcie na nas TAK NALEY Y10 . Oto i waciwa strategia: z miczaka, cherlaka przemieniam si w gr mini, ktra daje mi wadz.
8 9

Flex, 2000; 3, s. 4. Flex, 2000; 1. 10 Muscle, 2000; 10, s. 9. Chciaoby si uzupeni t wznios myl uywajc podobnej konwencji; panowie, czyby umys wam zaszkodzi? Ta epoka ju za nami.

Sport (?) z filozofi w tle

55

Dzisiaj modo, atrakcyjno fizyczna, uroda, aparycja, pikno ciaa jest pozytywnie odbierana przez spoeczestwo. Kojarzona jest z dobroci, inteligencj, zdrowiem, sprawnoci. Czowieka ocenia si po samym wygldzie, a wic pozory zaczynaj decydowa o wartoci czowieka: jeste tym na co wygldasz, co mwi o tobie twoja prezencja. Dobrze uksztatowane ciao wydaje si by przepustk w wielki, kolorowy wiat. Kulturystyka wpisuje si dzisiaj wyranie w to, co okrela si powszechnie mod na ciao Ksztatuje si typ czowieka, ktry redukuje siebie do wasnej cielesnoci ta jest dla niego najistotniejsza. Ulega dysmorfobii ciau jeszcze czego brak, jeszcze nie jest dostatecznie atrakcyjne, minie s sabo zdefiniowane, stale trzeba nabiera masy i rzebi, rzebi bez koca. Popada w bigomani i bez lustra ju y nie potrafi, bowiem stale musi ledzi swoje ciao, czy i jak ronie. Z tresera wasnego ciaa, na ktrym wymusza dotd odpowiednie ksztaty (wg wzorcw pyncych ze wiata), przemienia si stopniowo w jego sug, niewolnika to ono teraz nad nim zaczyna panowa i wymusza odpowiednie kroki. Ju nie moe przesta je wiczy, bowiem ono stale si tego domaga: da poprawy, jest stale niezadowolone z efektw, a kade zaniedbanie... lepiej o tym nie myle.11 Ale przecie ta zabawa chyba na myleniu nie polega...
11 Oto treci rozmw, jakie mona wyledzi w odpowiednich portalach internetowych: teraz ju nie mog przesta tam (siownia) chodzi; nie chodziem przez tydzie i oklapem.

Adam Paluch profesor w Katedrze Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Wrocawskiego

56

57
Zeszyty Etnologii Wrocawskiej Nr1(4)/2002
Katedra Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Wrocawskiego

KAROLINA DABERT

Krtka historia disco-polo

A Short History of Disco-Polo


Having their own conception of culture, the governments of the Peoples Republic of Poland established criteria along which cultural goods were to be classified. Wedding music, composed on the basis of folk songs and radio, did not satisfy them. It is in such a form that disco-polo existed long before in 1989 the folk claimed what should belong to their authentically folk culture and what was unquestionably popular as its product. Simultaneously, crowds of devoted fans, the appearance of discopolo on TV, and the massive sale of disco-polo tapes locate this kind music within mass culture. Taking into account the fact that disco-polo is a commodity generating huge profit, as well as functioning as an argument used by various political parties and constituting an issue discussed by scholars and artists, one has to contend that something supposedly so simple has actually become a complex phenomenon translated by Justyna Deszcz

Zjawisko zwane disco-polo ujawnio si kilka lat temu, kiedy to wolno otworzya drzwi nie tylko na Zachd, ale rwnie i te, prowadzce do lecych poza nasz wiedz pokadw rodzimej kultury. Wiele jest teorii na temat pochodzenia tego zjawiska, ujmujcych problem z rnych punktw widzenia. Wszystkie one jednak maj wsplny mianownik w postaci przekonania, e disco-polo funkcjonowao w cieniu dugo przed tym, jak owietliy je reflektory Sali Kongresowej. Pono nazw disco-polo wymyli Sawomir Skrta, ktry obecnie jest wacicielem wytwrni pytowej Blue Star z Regu pod Warszaw. Nazwa to, co przedtem nosio miano muzyki chodnikowej. To z kolei okrelenie wzio si z faktu, e pierwsze kasety z tym rodzajem muzyki sprzedawane byy, poza wiejskimi targowiskami, take na polowych kach, wystawianych na chodnikach miasteczek i miast zaraz po tym, jak umar PRL. Znaczenie nazwy disco-polo mona zinterpretowa, odwoujc si do fascynacji, jak w latach osiemdziesitych budzio w spragnionych Zachod-

58

Karolina Dabert

niego powiewu dyskotekach Italo-disco. Disco-polo znaczy wic tyle, co polska muzyka dyskotekowa (w odrnieniu od woskiej). Sama stylizacja na Italo-disco pojawia si z chwil, gdy zespoy, grajce na weselach i zabawach zaczy uywa instrumentw elektrycznych, a potem elektronicznych. Instrumenty klawiszowe, dziki ktrym mona uzyska rozmaite brzmienia zmieniy podkad tradycyjnych melodii, lecz nie zmieniy ich charakteru. Nadal byy to piosenki czy przypiewki, towarzyszce weselom i innym wiejskim uroczystociom. Sytuacja zmienia si, gdy prywatni producenci zaczli wydawa kasety z t muzyk. Bez adnej promocji i reklamy spotykay si one z gorcym przyjciem. Okazao si, e na tego typu produkcje zapotrzebowanie jest ogromne. Pewnego rodzaju papierkiem lakmusowym owych zapotrzebowa (na co wtedy nikt nie zwrci uwagi) bya popularno pocztwek dwikowych w latach siedemdziesitych. Byy one jedynym niepastwowym fonograficznym wytworem w tych czasach. Ireneusz Krzemiski w artykule polemicznym Inteligenckie zamieszanie ducha pisze: Pocztwki z nagraniami piosenek to bya peerelowska wersja disco-polo, oczywicie poddana kontroli i nie wystpujca w sprawozdaniach z ycia kulturalnego narodu1 . Pocztwki te day pocztek karierze Janusza Laskowskiego, uwaanego dzi za ojca disco-polo. Ukoronowaniem cichej popularnoci Laskowskiego sta si jego wystp na festiwalu w Opolu, gdzie wzbudzi entuzjazm piosenk Kolorowe jarmarki. Natomiast pierwsz gwiazd piosenki chodnikowej byy Polskie Ory. Jedni uwaaj, e by to amerykaski, polonijny zesp, drudzy, e byo to wiele zespow pod jedn nazw. Tak czy inaczej, swymi popularnymi, ludowymi, wojskowymi i spronymi piosenkami zdobyy tumy fanw, a co za tym idzie - klientw, skonnych kupi nawet fatalnie nagrane kasety z ich muzyk. Niewtpliwie Polskie Ory byy prekursorami discopolo we wspczesnej formie. Od nich te rozpocz si biznes.

Disco-polo i pienidze. Kasety sprzedawane na targowiskach i chodnikach rozchodziy si jak wiee bueczki. Produkowane nielegalnie, przynosiy niemae dochody producentom-chaupnikom. Czasy jednak zaczy si zmienia i naleao zalegalizowa dziaalno. Trudno dzi zaprzeczy, e powstanie wolnego rynku pozwolio nie tylko na nieskrpowane rozpowszechnianie muzyki disco-polo,
I. Krzemiski, Inteligenckie zamieszanie ducha, Tygodnik Powszechny nr 46/1996.
1

Krtka historia disco-polo

59

ale w niebagatelny sposb przyczynio si do wypynicia jej na szerokie wody kultury masowej. Zwycisko z walki o pozycj na rynku wyszo trzech potentatw: wytwrnia fonograficzna Green Star w Biaymstoku, ktrej wacicielem jest Jerzy Suszycki, wytwrnia Blue Star w Reguach pod Warszaw Sawomira Skrty oraz poznaska Omega Music, pozostajca we wsppracy z wytwrni warszawsk. Prawdziwa jednak rywalizacja toczy si midzy wytwrniami biaostock a warszawsk, spotgowana jeszcze faktem, i ich waciciele byli kiedy wsplnikami. Pomidzy wytwrniami istnieje wyrany podzia wpyww. Blue Star obsuguje Polsk centraln i rodkowowschodni, Green Star obszar pnocno-wschodni, a okolice Poznania - Omega Music. Wida wyranie, e cay wschd Polski, czyli tzw. Polska B jest gwnym terenem dziaania tych firm, natomiast zachd, poza Poznaniem, jest zaniedbany. Sytuacja taka nie moe dziwi, jeeli wemiemy pod uwag fakt, i wanie w wschd uwaany jest za kolebk disco-polo. Kada wytwrnia posiada zwizanych kontraktami wykonawcw. Gwiazdami Blue Stara s Shazza, Janusz Laskowski, zesp Fanatic; Green Star lansuje grupy Boys, Milano, Akcent; faworytami Omegi jest zesp Amadeo oraz Bogdan Smole, ktry niegdy by jedn z gwiazd poznaskiego, zasuonego kabaretu Tey. Kady z wymienionych tu wykonawcw nagra od kilku do kilkunastu kaset oraz ich wersje pytowe. Kady tytu sprzedany zosta w iloci kilkuset tysicy egzemplarzy kaset oraz kilku tysicy pyt. S to niebagatelne osignicia. Tylko Robert Chojnacki oraz zesp Varius Manx zdoali w owym czasie sprzeda wicej swych pyt, ni ich discopolowi rywale. Promocja wytworw poszczeglnych firm odbywa si zasadniczo dziki dwm miejscom: dyskotekom i telewizji Polsat. Kada z wytwrni zwizana jest z sieci ponad dwudziestu dyskotek. Zastpiy one wiejskie remizy, proponujc zabaw z rozmachem i w wielkim stylu. A styl ten to oczywicie disco-polo. Trzeba te podkreli, e dyskoteki te przeznaczone s na kilkaset do ptora tysica goci. S to wic przybytki gigantyczne, biorc pod uwag fakt, i znajduj si na wsiach. Waciciele potrafi jednak nawet dowie swych klientw do klubw wynajtymi autobusami z dworca PKP, a potem, nad ranem, odwie z powrotem zmczone zabaw i alkoholem towarzystwo. W dyskotekach tych rednio trzy razy w tygodniu wystpuj na ywo zespoy z danej wytwrni. Waciciele pac wytwrni za ich wystpy poow przyjtej stawki, ale za to wytwrnia ma okazj promowa swoich podopiecznych. Kada z dyskotek zwizana jest tylko z jedn wytwrni. Zespoy z konkurencji nie mog w niej wystpowa.

60

Karolina Dabert

Promocja na wielk skal do niedawna odbywaa si w telewizji Polsat. Pierwszym programem by Disco Relax, firmowany przez Blue Star i Omega Music. By to cig teledyskw wykonawcw disco-polo, przerywany rozmowami z nimi oraz informacjami o nowo wydanych kasetach i przewidywanych koncertach. W tygodniu kontynuacj programu bya lista przebojw, ustalana w systemie audiotele. Biaostocki Green Star nie czeka dugo i zaproponowa inny program Disco Polo Live. Jego formua bya niemal identyczna z programem Blue Stara, tyle tylko, e promowa wycznie wykonawcw biaostockich. Trzeba te podkreli, e kada z wytwrni reprezentuje nieco inny styl piosenek disco-polo: Blue Star specjalizuje si z muzyce dance, kierujc si nieco ku zachodniej modzie. Dopuszczalne s te melorecytacje i rapowania po angielsku, co nie do pomylenia jest w produkcjach wytwrni Green Star. Biaystok prezentuje tradycyjne disco-polo, odwoujce si do jego korzeni. S to wic wesoe i skoczne melodie w swojskim stylu. W ten nieskomplikowany sposb proste piosenki, grane pocztkowo na weselach i w dusznych remizach, wspomoone elektronik i podretuszowane dyskotekowym byskiem, stay si bardzo atrakcyjnym towarem. Jak to zwykle bywa, najwiksze radoci finansowe przeywaj porednicy. Sami wykonawcy natomiast, poza grup niekwestionowanych gwiazd, zadowalaj si przede wszystkim moliwoci pokazania si wiatu.

Dlaczego kochaj disco-polo? Ogromn popularno disco-polo i niemal entuzjastyczn reakcj na jego oficjalne pojawienie si tumaczy mona na wiele sposobw. Co wicej - niemal wszystkie znane mi opisy tego zjawiska trafnie rozpoznaj przyczyny niespodziewanego dla nas sukcesu disco-polo. Przyczyn tych jest zatem wiele i wszystkie one, wzite razem, mog da peniejszy obraz owego fenomenu. Disco-polo jest wspczesnym przejawem kultury ludowej. Zawiera w sobie elementy charakterystyczne zarwno dla kultury wiejskiej, jak i kultury przedmie wielkich miast. Ci, ktrzy uwaaj, e krlowanie disco-polo na przedmieciach i bazarach wyklucza je z krgu kultury ludowej, myl si. Kultura ludowa to nie tylko zesp wytworw i zachowa, charakterystycznych dla wsi, lecz bardzo szerokie pojcie, mieszczce w sobie - upraszczajc - to, co robi i wytwarza lud bez wzgldu na to, gdzie yje. Polityka propagowania kultury i sztuki ludowej w PRL-u bya zaprojektowana tak, by przekona wszystkich, i ludowe mog by tylko serwetki

Krtka historia disco-polo

61

z Koniakowa i owickie zapaski. Dziki takiemu podejciu na dugie lata zamknito niektrym naukom, w tym etnologii, drog do prowadzenia bada nad kultur ludu rozumian szerzej. Nie na rk byo analizowanie wspczesnych zachowa grup ludzkich, gdy badania takie mogy z powodzeniem obnaa system. Etnolodzy zatem siedzieli w skansenach, a ludow kultur z czasem zaczto utosamia z Cepeli i Mazowszem. Ale spontaniczna ludowa kultura, cho czsto niezauwaana lub pomijana, funkcjonowaa, gdy tam gdzie yj ludzie, tam te jest i ich kultura. Dzi jestemy wiadkami swoistego wyjcia z podziemia przejaww autentycznej kultury ludowej. My tego momentu si nie spodziewalimy, ale wydaje si, e wspuczestnicy tej kultury od dawna czekali na moliwo swobodnego i szerokiego odbioru treci, z ktrymi si utosamiaj. A odbiorcami disco-polo s gwnie ludzie z wyksztaceniem podstawowym i zasadniczym zawodowym, pochodzcy z mniejszych miast i wsi. Terenem, na ktrym widoczne jest najwiksze zapotrzebowanie na disco-polo jest cay wschd Polski, a wic region najbardziej kulturalnie i gospodarczo zaniedbany. To, co do disco-polo przyciga, to (poza odczuwaniem wsplnych korzeni kulturowych) schlebianie gustom odbiorcw. Teksty s proste i zrozumiae dla wszystkich; muzyka rytmiczna, atwa do taczenia, a schematyczna melodyjno piosenek sprawia, e bez trudu mona je nuci ju po kilkakrotnym wysuchaniu. Twrcy i wykonawcy nie chc oddziela si murem gwiazdorstwa od publicznoci i stoj raczej na pozycji rzemielnikw, dostosowujcych towar do biecych potrzeb. Chc, by pamitano, e s tacy sami, e tkwi nadal we wsplnocie ze swoj publicznoci, z ktrej przecie pochodz. Jestemy jednymi z Was! - zdaje si mwi zasadnicze haso promocyjne wszystkich wykonawcw tej muzyki. Disco-polo daje uczestnikom zabawy pewien komfort. Przede wszystkim niczego nie nakazuje, a jedynym chyba zaleceniem jest postulat zabawy. Dla pracujcych i niezamonych ludzi stanowi odskoczni. Mirosaw Pczak w swym artykule pt: Prosty system wartoci wyraony w piosenkach pisze: Ucieczkowa funkcja, bardzo istotna w kulturze popularnej, realizowana jest tutaj w sposb zupenie otwarty2 . W piosenkach discopolowych pokazany jest inny wiat - wiat zagodzony i poukadany. Gwiazdy disco-polo czsto mwiy o tym, e nie mog pogodzi si z serwowaniem przez rock i pop treci dekadenckich, przez co te przygnbiajcych. Oni maj ambicje, by oderwa spracowanego czowie2 M. Pczak, Prosty system wartoci wyraony w piosenkach, ycie Warszawy 06-07.07.1996.

62

Karolina Dabert

ka od jego codziennych problemw i da mu rado i beztrosk, choby tylko na czas suchania kasety. Rado t darowuje si midzy innymi dziki tekstom, w ktrych nie ma mierci, stresw, narkotykw i biedy. Nie ma tu te ani wyzwolonego seksu, ani wulgarnoci. Jest natomiast mio, ktra prowadzi zakochanych na lubny kobierzec. Jeeli jest rozstanie, to z powodu niezawinionego oddalenia, a jeeli zdarzy si zdrada, to winny jest ten trzeci. Cierpienie z powodu zawiedzionej mioci nie prowadzi do nihilistycznych wnioskw, a objawia si co najwyej kilkoma zami i tsknym spojrzeniem. Motyw mioci i rozstania jest dominujcy w nurcie sentymentalnym, wyranie zaznaczajcym si w obrbie tekstw piosenek disco-polo. Drug wyran tendencj jest pochwaa wesoej zabawy, z tacami i alkoholem, przy czym naduywanie tego ostatniego oraz palenie tytoniu, szczeglnie przez kobiety, nie jest pochwalane. W nurcie tym, ktry mona nazwa biesiadnym, jest te miejsce na seks, ale na ten swojski, rubaszny, a nigdy wulgarny. Teksty, mwice o uprawianiu mioci s zawsze bardzo konserwatywne i nigdy nie okrelaj w dosowny sposb tego, co opisuj. Piosenki disco-polo maj odpra i zapewnia bawicym si dobre samopoczucie. Atmosfera biesiady i dyskoteki zarazem pozwala oderwa si od powanych spraw, o ktrych informuj codziennie telewizja i radio. S one te nonikami wartoci, ktre zajmuj najwaniejsze miejsca w deklarowanym systemie wartoci modziey. Z bada CBOS wynika bowiem, e modzie na pierwszym miejscu stawia takie wartoci, jak szczliwe ycie rodzinne, spokojny, peen ciepa dom i dochodow prac. Teksty omawianych piosenek wyranie adresowane s do ludzi modych, pracujcych, posiadajcych pewne dobra, z ktrych na pierwszym miejscu stawia si samochd. Nimi te jedzi wikszo bohaterw teledyskw. Odczuwa si tu rwnie tsknot i denie do uporzdkowania swego ycia, do osignicia jakiej staoci, ktr nie trudno zinterpretowa, jako dom i rodzin. Wszystko to wiadczy wyranie o tym, jak gboko tradycyjne s owe treci. W tym sensie disco-polo mona porwna do tak konserwatywnych odpowiednikw, jak amerykaskie country lub te niemieckie Heimat Melodie.

Disco-polo i polityka. Wydarzenia, zwizane z przedostatni kampani prezydenck spowodoway, e dyskusje, jakie toczyy si wok disco-polo, przybray na ostroci. Powodem byo zaangaowanie si kilku wykonawcw w kampanie kandyda-

Krtka historia disco-polo

63

tw. Zesp Top One nagra na uytek kampanii Aleksandra Kwaniewskiego piosenk Ole! Olek, ktra staa si wielkim przebojem. Natomiast zesp Bayer Full przygrywa na spotkaniach przedwyborczych Waldemara Pawlaka. Lider tej grupy Sawomir wierzyski nie kry zreszt, e jest czonkiem PSL-u. Z wypowiedzi innych wykonawcw wynika, e zaangaowanie polityczne ich kolegw spotkao si z potpieniem ze strony rodowiska. Okazao si jednak, e fani disco-polo nie odebrali tego faktu negatywnie, a przyczyna bya jedna: ich preferencje zarwno muzyczne, jak i polityczne, w tym momencie wzajemnie si uzupeniy. Z przeprowadzonych przez OBOP bada wynikno, e osoby lubice disco-polo czciej gosoway w drugiej turze wyborw na Kwaniewskiego, ni na Lecha Was. Ponadto, ich sympatie partyjne wyranie byy skierowane ku SLD i PSL. Najmniej sympatykw disco-polo jest wrd wyborcw Unii Wolnoci i Unii Pracy. W pewnym sensie ma to swoje przeoenie na stopie wyksztacenia sympatykw disco-polo: prawie czterdzieci procent osb z wyksztaceniem zasadniczym zawodowym lubi ten rodzaj rozrywki, natomiast tak sympati deklaruje tylko (?) co dziesita osoba z wyksztaceniem wyszym. Pamita musimy take, e Polakw - magistrw mamy obecnie okoo siedmiu procent. Z tych samych bada wynika, e prawie siedemdziesit procent Polakw lubi lub raczej lubi disco-polo, a niecae trzydzieci procent jest odmiennego zdania. Jeeli dodamy do tego fakt, i osiemdziesit procent Polakw wie, co to jest disco-polo, to moemy by pewni, e mamy do czynienia ze zjawiskiem masowym.

Disco-Polo a kultura masowa. Jak wiadomo, najwicej problemw pojawia si przy definiowaniu zjawisk powszechnych, duych, niejako oczywistych. Z jednej strony wymagaj one ujcia w jakie ramy, z drugiej jednak trudno takim ujciom si poddaj. Kultura, zwana masow, jest wanie takim zjawiskiem. Dla jednych jest przedmiotem wieloletnich bada, inni odmawiaj jej racji bytu. Jak bymy jednak jej nie nazywali, kultura jest z nami i w nas od kiedy pojawilimy si na ziemi. A kultura, co wynika z kadej, nawet najbardziej oglnej jej definicji, musi by w jakim stopniu masowa, nie jest bowiem wymysem czy pomysem na ycie wyalienowanej jednostki, a zawsze w miar zwartym sposobem ycia wikszej lub mniejszej grupy. Moim zdaniem, nie jest grzechem wprowadzanie takich poj, jak kultura masowa, pod warunkiem, e nie bdziemy chcieli za jej pomoc tuma-

64

Karolina Dabert

czy wszystkiego. Jeeli natomiast potraktujemy j jako kategori uyteczn do analizy jakiego fragmentu naszej wspczesnej, spoeczno - kulturowej egzystencji, okae si, e bdziemy gboko wdziczni za to, e kto przed nami zechcia si tym zaj. Tak te jest rwnie przy zastanawianiu si nad zjawiskiem disco-polo. Pojcie kultury masowej moe by tu pomocne, i to z rnych wzgldw. Kultura masowa, jak pisze Antonina Koskowska3 , odnosi si do zjawiska przekazywania identycznych treci wielkim masom odbiorcw, przy czym rda tych treci s stosunkowo nieliczne. Za tym idzie ujednolicenie, w pewnym stopniu niezalene od kultury miejscowej, form zabawy i rozrywki. Takie zmasowane przekazywanie treci olbrzymiej iloci ludzi w jednym czasie jest moliwe tylko dziki rodkom masowego przekazu. Masowo owego przekazywania wpywa wprost na ujednolicenie treci poszczeglnych kultur, jednolite preferencje zachowa w obrbie grup, a przede wszystkim na standaryzacj wartoci. Im wiksza jednak publiczno, tym si rzeczy bdzie mniej jednolita, cho cz j zainteresowania, potrzeby, stopie wiedzy. Trzeba te pamita, e jest to czsto publiczno porednia, ktra ksztatuje si i buduje poprzez odbir tych samych treci poprzez radio, telewizj czy pras. Brakuje jej jednak bezporedniego kontaktu, co buduje przecie silne poczucie wsplnoty. Publiczno porednia, z racji swego rozproszenia, odbiera przekaz za pomoc rodkw technicznych, tak wic treci musz by zwielokrotnione. Osiga si to przez kopiowanie samego przedmiotu oraz poprzez wielo urzdze odbiorczych. Standaryzowane treci rozpowszechnia si z jednej strony za pomoc druku, zdj, nagra, a z drugiej strony przez radio i telewizj. Dostarczanie standaryzowanych kopii zapewnia treciom kultury szeroki zasig oraz niemal rwnoczesno odbioru. Programy w radio czy telewizji s niejako orodkami, wok ktrych gromadzi si owa porednia publiczno, utosamiajca si z jakimi ideami. W przypadku Disco-Polo publiczno porednia jest z pewnoci bardzo dua. Czasopisma, dotyczce Disco-Polo znikaj z kioskw, sprzedaje si dziesitki milionw kaset. Stosunkowo mao wydaje si pyt, wydawcy wiedz bowiem, e na bazarach i targowiskach s w uyciu radiomagnetofony, a kierowcy w swych samochodach maj w wikszoci przypadkw odtwarzacze kasetowe. Publiczno porednia gromadzia si rwnie przed telewizorami, ogldajc wyej ju wspominane programy i listy przebojw w Polsacie. Co jednak wydaje si wspczenie ciekawe, to ogromna publiczno bezporednia,
3

A. Koskowska, Kultura masowa, Warszawa 1983, s. 94-107.

Krtka historia disco-polo

65

ktra objawia si przy okazji koncertw, chociaby w sali kongresowej, jak rwnie w owych gigantycznych klubach - dyskotekach. Tak wic mona by powiedzie, e nie brakuje jej owego bezporedniego kontaktu, ktry buduje silne poczucie wsplnoty. Ludzie ci nie tylko widz w telewizji tumy bawicych si przy ich ulubionej muzyce, ale take mog sami dowiadczy tej radoci. Co wicej, i co moim zdaniem jest bardzo istotne, nie musz w tym celu jecha do miasta. Zespoy disco-polo koncertuj niemal bez przerwy, i to w tak maych i nie znanych miejscowociach, e naprawd dostpno ich koncertw jest niezwykle dua. Jed tam, gdzie nigdy nie pojedzie ani Maanam ani Kayah. Jasne jest, e ich koncert w byskach dyskotekowych lamp staje si wydarzeniem, a ludzie, ktrzy na nim bd, kupi na stoisku pod kocioem kaset z ich nagraniami. Tym bardziej, e bdzie ona 50% tasza od kaset wykonawcw rockowych i popowych. Disco-polo robi wraenie twrczoci spontanicznej, ale od jakiego czasu staa si take towarem. Jest to towar wytwarzany przez wyspecjalizowane instytucje i rozprowadzany dziki zorganizowanemu systemowi dystrybucji. Taka organizacja przekazywania treci jest bardzo charakterystyczna dla kultury masowej. Koskowska pisze, i masowy rynek odbiorcw kultury powsta dziki postpowi technicznemu, ktry to z kolei skrci czas pracy. Czas wolny ludzie zaczli przeznacza na korzystanie z dbr kultury. Stworzy si wic popyt masowy na owe dobra. Znaleli si wic tacy, ktrzy masowo te dobra dystrybuuj. Jednak spostrzeenia te dotycz w pracy Koskowskiej miasta i ludzi tam pracujcych. Na wsi postp techniczny wprawdzie w jakim stopniu rwnie skrci czas pracy, ale to nie jest w tej chwili a tak bardzo istotne. Na wsi bowiem, w zwizku z sezonowoci prac, byy i s okresy czasu wolnego, co nie ma nic wsplnego z technik, a raczej z porami roku. Dochodz tu take wita i obrzdy przejcia (chrzciny, luby). Tu zawsze by duy popyt na ten typ zabawy, ktry my nazywamy zabaw wiejsk, a wic tace i piewy przy muzyce na ywo. Sposb witowania niewiele si zmieni, zmienia si tylko oprawa. Byli mieszkacy wsi przynieli swoje zwyczaje i preferencje do miast. Obecni mieszkacy wsi owych zwyczajw nie zmienili, ani te nie wyrzekli si swych preferencji. rodki masowego przekazu dostarczaj nowych wzorw, ktre nie s odrzucane, ale nakadaj si na istniejce ju wzory. Std te muzyka disco-polo nosi cechy zarwno ludowej prostoty i prymitywizmu, jak rwnie posiada techniczne elementy muzyki dyskotekowej oraz opraw, imitujc wystpy wielkich gwiazd, ktre mona zobaczy w telewizji.

66 Disco-polo jako folklor.

Karolina Dabert

Tace na ziemiach polskich pojawiy si wraz z upowszechnieniem si uprawy roli i pasterstwa4 . Ich celem byo magiczne pobudzanie wegetacji rolin i podnoci zwierzt. Byy one wykonywane gwnie przy okazji obrzdw, zwizanych z rokiem sonecznym oraz obrzdw rodzinnych. Rwnoczenie z tacem i dziki niemu rozwijaa si muzyka, ktra nie bya jego gwn czci, a jedynie towarzyszya mu. Pocztkowo akcentowano rytm, klaskajc w donie, przytupujc i rytmicznie skandujc sylaby. Pniej, by wzmocni zaznaczanie rytmu, wprowadzono bben. Z czasem skandowanie przeksztacio si w szereg nastpujcych po sobie dwikw, uoonych w pewnym porzdku. W ten sposb pojawia si trzecia cz skadowa taca (po ruchu i rytmie), a mianowicie piew, jako towarzyszca tacowi melodia. Tre pieni mwia o walce, mioci, mierci. Sytuacja takiego cisego poczenia taca ze piewem trwaa bardzo dugo, a w disco-polo jest regu. Disco-polo bezsprzecznie wyrasta z tradycji taca i pieni ludowej, nie tylko ze wzgldu na to charakterystyczne i stae poczenie, ale take z uwagi na swj charakter i sposb funkcjonowania. Jeeli potraktujemy utwory disco-polo jako swego rodzaju ludow twrczo, od razu pojawi si pytanie, dlaczego nie chcemy potraktowa ich jako twrczoci artystycznej. Maj przecie autorw (co w twrczoci ludowej nie zawsze jest moliwe do ustalenia). Autorzy przebojw disco-polo wprawdzie czsto nie maj potrzebnych kwalifikacji ani wyksztacenia, lecz na przykad twrcom rockowym czy jazzowym rwnie czsto tego brakuje. A jednak disco-polo oskarane jest o tandet i wyjtkowe prostactwo artystyczne. I ma w sobie t jasn, ludow chwytliwo. W tym przypadku twrcy i odbiorcy rozumiej si bardzo dobrze. Nad tym, jak odrni ludowe od artystycznego tak, by nikogo nie urazi, zastanawiay si cae pokolenia folklorystw. Badacz kultury, Woch Benedetto Croce uj to tak: poezja ludowa wyraa drgnienia duszy, ktre nie s bezporednio poprzedzone jakimi gbokimi przemyleniami5 . Mowa tu o poezji, lecz my moemy myle o pieni czy piosence ludowej, gdy folkloryci, mwic o poezji, mieli na myli wanie pie. Poezja ludowa, we waciwym sensie tego sowa, nie istnieje bez piewu. Owo drganie duszy daje specyficzny akcent czy ton poezji ludowej, ktry zawsze jest jednakowy, niezalenie od jej pochodzenia. Dalej Croce dyplomatycznie opisuje, i poezja ludowa, by dotrze do celu nie rozlewa si tak dugim
4 5

G. Dbrowska, W krgu polskich tacw ludowych, Warszawa 1979, s. 30-31. G. Cocchiara, Dzieje folklorystyki w Europie, Warszawa 1971, s. 550.

Krtka historia disco-polo

67

i krtym biegiem, lecz zmierza drog krtsz i szybsz. By jednak nie obrazi tradycyjnych poetw ludowych, ktrych twrczo jest poparta samorodnym talentem i ktrej wartoci, nie tylko poznawczej, lecz i artystycznej, zaprzeczy nie sposb, Croce ostrzega, e istnieje poezja ludowa pikna i poezja ludowa brzydka, kolawa, uboga. Nasz odbir i sposb odrniania jednej od drugiej winien by taki sam, jak w przypadku poezji artystycznej. Wniosek z takiego postawienia problemu jest nastpujcy: tak jak moemy powiedzie i przeczyta, e wiersze poety X s sabe, tak te obiektywnej ocenie podlegaj teksty piosenek disco-polo. Pozornie wydaje si, e jest to nasze oczywiste prawo, ale gdy zjawisko jest nie poznane, istnieje zawsze obawa, e wydajc sdy a priori skrzywdzimy kogo lub te okaemy si nietolerancyjni, co w dzisiejszym czasach jest szczeglnie niemile widziane. Croce spostrzeg jeszcze jedn interesujc dla nas rzecz, zauway bowiem, e poezja ludowa moe funkcjonowa niejako poza rodowiskiem swego powstania6 . Jest to moliwe dziki temu, e poezja ta napotyka na waciwie usposobione dusze, czyli ludzi, nierzadko wyksztaconych, ktrzy zachowali wobec ycia lub wobec pewnych jego aspektw prostot i naiwno uczu. By moe s oni, wesp z twrcami disco-polo, owymi depozytariuszami archaicznych treci tkwicych zarwno w kulturze wsi, jak i w kulturze innych warstw...7 , o czym pisa Piotr Kowalski przy okazji rozwaa nad pojciem ludu. Takie zdefiniowanie problemu doprowadzio go do zdroworozsdkowego postulatu, by tego, co ludowe, szuka kierujc si nadal wyobraeniem o tym, e w niektrych spoecznych rejonach w osobliwy depozyt przechowuje si szczeglnie dobrze8 . Natomiast Michele Barbi pojmowa jako ludowe to, co osigno pewien stopie popularnoci9 . Z popularnoci t czy si zjawisko odmian kada bowiem pie, ktra staa si ludowa ma swoje odmiany, i to tym liczniejsze, im wikszy jest zasig jej rozpowszechniania. W takim ujciu sam twrca nie jest tak bardzo istotny, wany jest natomiast sposb i zakres funkcjonowania. W disco-polo znajdujemy wiele przeksztaconych tradycyjnych pieni ludowych, a take starych przebojw dyskotekowych takich gwiazd jak np: Boney M., co jednak wydaje si waniejsze, to fakt, i piosenki pisane teraz przez twrcw disco-polo ulegaj przeksztaceniom. piewaj je inni wykonawcy:
6 7

Ibidem, s. 552. P. Kowalski, Wspczesny folklor i folklorystyka. O przedmiocie poznania w dzisiejszych badaniach. folklorystycznych, Wrocaw 1990, s. 82. 8 Ibidem, s. 82-83. 9 G. Cocchiara, op. cit., s. 555.

68

Karolina Dabert

parodiuj discopolowi parodyci (Stan Tutaj), lub te wykonuj je nie znane, prowincjonalne zespoy na weselach. Daje si zauway take ch fanw do wasnych interpretacji piosenek, przejawiajca si nagrywaniem na tamy video swoistej karaoki i wysyaniem tych swoich teledyskw do telewizji. Jestem przekonana, e piosenki disco-polo maj ten niedefiniowalny ton poezji ludowej, o ktrym mwi Croce. Napotykaj te na swojej drodze cae rzesze owych waciwie usposobionych dusz. Uwaam take, o czym pisaam ju wczeniej, e disco-polo jest przejawem kultury ludowej. Jest te jej wytworem, ale o tyle specyficznym, e spotgowanym przez reprodukcj techniczn. Dziki temu z kolei staje si produktem kultury masowej. Proces ten przedstawia poniszy wykres. Kultura ludowa (disco-polo)

Kultura masowa (disco-polo) Kultura ludowa zostaje niejako przetrawiona przez rodki masowego przekazu, stajc si tym samym kultur masow. W tej formie powraca do ludzi, ktrzy byli pierwotnymi nonikami treci owej kultury ludowej. Mona zatem powiedzie, e w sporze o to, czy disco-polo to przejaw kultury masowej czy te przejaw kultury ludowej, obie strony maj racj.

Zmierzch disco-polo. Dobra passa disco-polo zaamaa si jaki czas temu. Sprzeda kaset zacza spada, a osigna marne pidziesit procent w stosunku do swojego szczytu. Czym to mona wytumaczy? Jedn z przyczyn jest monotonia, jak proponuj poszczeglne zespoy. Wszystkie piosenki s do siebie niezwykle podobne. Rnice w stylu poszcze-

Krtka historia disco-polo

69

glnych wykonawcw s raczej symboliczne. Rynek nasyci si tym typem piosenki, a czci klientw znudzio si suchanie w kko tego samego. Wedug twrcw, jest to oznak tworzenia si bardziej profesjonalnego rynku disco-polo, na ktrym pozostan wykonawcy najlepsi. Reszta straci nakady i bdzie musiaa albo ustpi, albo si doskonali, albo te si przekwalifikowa. Tak zrobi lider zespou Bayer Full Sawomir wierzyski. On to, jako jeden z pierwszych wyczu zbliajcy si zmierzch disco-polo. Postanowi wic zmieni charakter swego repertuaru na religijno - pielgrzymkowy. Z pewnoci due znaczenie dla osabienia skali zjawiska mia fakt, e oglnopolskie media publiczne bardzo konsekwentnie zamkny swoje drzwi przed wszystkim, co miao jakikolwiek zwizek z disco-polo. Rwnie due i liczce si na rynku fonograficznym wytwrnie nie zdecydoway si na produkcj kaset czy pyt z t muzyk. Podjy natomiast prb oswojenia discopolo, czujc e nie naley rezygnowa z pienidzy, ktre same wpadaj w rce. Dlatego te Shazza i Stachurski zostali przecignici na drug stron, mieszajc troch i zbliajc odbiorcw disco-polo i popu. Trzeba te przyzna, e wykonawcy ci wykazali si doskonaym wyczuciem chwili, gdy z pewnoci najpowaniejszym rywalem disco-polo okazaa si wanie muzyka pop. Takiej sytuacji mona byo si spodziewa, gdy pop to dominujcy nurt muzyki popularnej niemal na caym wiecie. Pocztkowo pewna grupa optymistw sdzia, e to wanie disco-polo zajmie wakujce miejsce, czekajce na pop. Tak si jednak nie stao. Zespoy musiayby bowiem zrezygnowa ze swego pierwotnego charakteru, wzbogaci lini melodyczn, poszerzy instrumentarium i postara si o nieco mniej naiwne teksty. Bd to z braku chci, bd niedostatku talentw, wykonawcy nie zdecydowali si na tak daleko idce zmiany. Tak postaw podbudowywaa cz publicznoci, ktra z miejsca odrzucaa wszystko, co byo nowe, co nie wyrastao z discopolowych korzeni. Kiedy pojawia si polska muzyka pop okazao si, e potrafi ona zdystansowa sukcesy disco-polo. Na koncerty Varius Manx, Ich Troje czy Kasi Kowalskiej przychodz tumy modych ludzi, a sprzedanie ponad p miliona egzemplarzy albumu Sax and Sex Roberta Chojnackiego pokazao, jak ogromn publiczno zyskaa w Polsce profesjonalnie i pomysowo aranowana muzyka pop. Modny obecnie pop etniczny, w ciekawy sposb zaaranowany przez Bregowicza, a kopiowany przez cigle powstajce zespoy w rodzaju Brathankw niewtpliwie odpowiada na zapotrzebowanie, szczeglnie modych odbiorcw disco-polo. Skoczne melodie nawizujce do folkloru (polskiego, wgierskiego, poudniowoamerykaskiego itd.), skaniajce do taca, ktre mona piewa przy stole biesiadnym, mieszaj si w repertuarze zespow

70 weselnych z przypiewkami tradycyjnymi, przebojami z lat 70-tych i klasyk disco-polo. Jest zatem pewne, e cz fanw muzyki pop rekrutuje si z byych fanw disco-polo, ktrym bd to nieco zmieni si gust, bd te znudzenie kazao szuka czego innego. Wydaje si, e disco-polo w swej pierwotnej postaci wraca tam, skd przyszo - na wesela i chrzciny. Nage i gwatowne pojawienie si tego typu rozrywki byo spowodowane tym, e przez cae lata pozostawao ono w niechcianym ukryciu. Oficjalny obieg nie uwzgldnia gustw spoeczestwa, lecz podawa do lubienia ujednolicon papk. Gdy nastaa wolno, a z ni wolny rynek fonograficzny i wolne media, publiczno moga upomnie si o to, co naprawd lubi i co rzeczywicie jest jej. Mona te podej do problemu od innej strony: skoro marzylimy o wiecie, gdzie szanowane bdzie prawo do rnorodnoci, to nieskrpowane i tryumfalne tournee disco-polo moemy uzna za realizacj tego marzenia. Nie powinnimy przy tym apa si na pewnej, by moe podwiadomej tsknocie - co trafnie zauwaa Ireneusz Krzemiski - za wadz nad upodobaniami ludzkimi10 . Lud w okaza si rozswawolniony, ale nie ma innej drogi, jak mozolne pozyskiwanie go dla kultury tzw. wyszej poprzez edukacj i pokojowe ksztatowanie gustw estetycznych. Pierwsza euforia mina. Disco-polo osabo, ale z pewnoci nie przestanie istnie. W tej czy innej formie bdzie sposobem na spdzanie czasu pewnej, by moe z czasem zawajcej si grupy Polakw. I naprawd - nie ma w tym nic zego, pki kierowca autobusu, ktrym jedziemy, nie kae nam sucha pitej z kolei kasety z miksami przebojw zespou Amadeo...

10

I. Krzemiski, op.cit. nr 46/1996.

Karolina Dabert etnolog, absolwentka Szkoy Nauk Spoecznych przy Instytucie Filozofii i Socjologii PAN

71
Zeszyty Etnologii Wrocawskiej Nr1(4)/2002
Katedra Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Wrocawskiego

GRZEGORZ DBROWSKI

Rytua przejcia w MONAR-ze

Rite of passage in MONAR


On the one hand, this article offers an interpretation of the re-socialization program carried out at the MONAR center in Wroclaw through a prism of the rites de passage concept. On the other hand, this analysis is to discuss minor drama forms performed by the patients of several MONAR centers during the commemoration of the 19th anniversary of the setting up of the Wroclaw group. Finally, it is also an attempt at emphasizing the significance attributed to such exceptional and marginal activities, which in turn is to guarantee the successful passage. translated by Justyna Deszcz

Celem tego artykuu jest przedstawienie struktury procesu resocjalizacji wrocawskiego orodka MONAR-u1 oraz opis przedstawie teatralnych,
Sama idea MONAR-u powstaa w 1978 roku. Jest to fundacja zajmujca si resocjalizacj osb uzalenionych od narkotykw i profilaktyk antynarkotykow. Nazwa zwizana jest z orodkiem terapeutycznym dla osb uzalenionych w Garwolinie, ktry wwczas funkcjonowa przy Stoecznym Zespole Neuropsychiatrycznej Opieki Zdrowotnej dla Dzieci i Modziey. Inicjatorami pomysu byli pracujcy tam wwczas Ewa Andrzejewska i Marek Kotaski. Dziki nim powsta pierwszy samodzielny orodek dla narkomanw (15. 10. 1978) w Goskowie (dawne woj. Siedleckie). By to stojcy na uboczu podniszczony dworek z przyleg do niego ziemi. Na przeomie lat siedemdziesitych i osiemdziesitych powstaway kolejne tego typu orodki. Gwna idea resocjalizacyjna MONAR-u polega wanie na tworzeniu wsplnot terapeutycznych znajdujcych si w rnych miejscach w Polsce (najczciej s to autonomiczne placwki, takie jak wolno stojce budynki, ktrych adaptacj, konserwacj i zarzdzaniem zajmuj si bd zajmowali przebywajcy tam narkomanii). Na czele kadej wsplnoty terapeutycznej stoi lider, czyli osoba profesjonalnie przygotowana i majca za sob lata dowiadcze zwizanych z prac w MONAR-ze. Kada wsplnota resocjalizacyjna MONAR-u tworzy wasne zasady postpowania. Zasadniczy model leczenia obowizuje we wszystkich placwkach (Firlit 1990, s. 61 i 76; Kotaski 1984b, s. 16). Ponadto rnice wynikaj z faktu, e
1

72

Grzegorz Dbrowski

jakie miay w nim miejsce w zwizku z obchodami dziewitnastej rocznicy2 powstania tej placwki, przy czym uwagi na temat funkcjonowania MONAR-u zajmujce w tym tekcie stosunkowo wicej miejsca nili sam opis i analiza przedstawie naley traktowa, jako pretekst tudzie niezbdne to do tego, by wycign ewentualne wnioski odnonie roli teatru w sytuacji, jak tworzy MONAR dla osb potrzebujcych pomocy ze strony tej instytucji. Mwic o wrocawskim MONAR-ze, wypada przybliy, e trafiaj tu ludzie3, ktrzy s kierowani przez kompetentn osob lub placwk z terenu caego kraju. W duej mierze jednak, podjcie i kontynuacja leczenia zale od woli osoby pragncej zerwa z naogiem narkotykowym. Osoba, ktra zdecydowaa si podj leczenie bd znalaza si w MONAR-ze z polecenia konkretnej instytucji, rodziny, nie trafia wycznie w rce opiekunw i terapeutw. Staje przed spoecznoci wsplnot terapeutyczn skadajc si z narkomanw majcych za sob pewien okres leczenia i abstynencji. Opiek nad postpowaniem spoecznoci sprawuj osoby profesjonalnie do tego przygotowane. Na czele kadego orodka stoi lider, czsto bdcy charyzmatyczn postaci, majc za sob duy baga dowiadcze w leczeniu uzalenie narkotykowych. W pierwszym orodku w Goskowie tak osob by Marek Kotaski. We Wrocawiu funkcj t sprawuje, pracujcy tu od lat osiemnastu, Jarosaw Kosiski. Obok dyplomowanych wychowawcw i opiekunw wan rol odgrywaj byli narkomani, ktrzy przeszli proces resocjalizacji w MONAR-ze. S to tzw. neofici. Ich rola w leczeniu narkomanw jest nieoceniona, gdy z jednej strony s oni ywym przykadem moliwoci pokonania naogu, z drugiej za strony oni najlepiej potrafi zweryfikowa i oceni postaw kadego narkomana, wykry fasz w jego wypowiedziach, gdy sami, bdc jeszcze narkomanami, uciekali si do podobnych zachowa.

jedne orodki zajmuj si leczeniem modziey od 15-20 roku ycia a inne skupiaj narkomanw o dugim stau brania. Wrocawski MONAR powsta w 1984 i znajduje si w poniemieckiej duej willa; przy ulicy Jarzbinowej. Przebywajcy tam rezydenci z reguy mieszcz si w granicy wiekowej midzy 16 a 20 rokiem ycia. Pozostae informacje na temat struktury i metod funkcjonowania obowizujcych w orodkach MONAR-u (zwaszcza we wrocawskim), zostan zamieszczone ju w tekcie. 2 Rzecz miaa miejsce dnia 20. kwietnia 2002 r. 3 Warto zaznaczy, e we wrocawskim MONAR-ze, leczenie moe podj osoba w wieku 16-20 lat. W uzasadnionych przypadkach limit wieku moe by zmieniony, np. osoba studiujca (Kosiski, 2002, 4). Naley te doda, e limit wiekowy w rnych orodkach moe by inny. Przykadowo w Milejowicach pod Wrocawiem na leczenie przyjmowane s osoby starsze.

Rytua przejcia w MONAR-ze

73

Niewtpliwie duy udzia w decydowaniu o wanych dla orodka sprawach ma spoeczno terapeutyczna. Ona decyduje4 o przyjciu osoby wykazujcej ch leczenia, planuje i rozdziela prace przewidziane i konieczne do wykonania, kontroluje przestrzegania podstawowych zasad MONAR-u, pomaga tym, ktrzy tej pomocy potrzebuj, a nie radz sobie z now sytuacj. Spoeczno reguluje swoisty system prawa, jaki obowizuje w trakcie procesu resocjalizacji. Zapewnia rwnie elastyczno dziaa, bdcych odpowiedzi na biece problemy. Niemniej jednak kompetencje spoecznoci i oczekiwania, jakie wie si z jej dziaaniem, okrelaj podstawowe zasady MONAR-u5 . W przypadku orodka wrocawskiego s to: zasada bezwzgldnego przestrzegania abstynencji (narkotykowej, alkoholowej i nikotynowej) oraz zakaz stosowania agresji. Ich realizacji sprzyjaj natomiast takie reguy jak: zasada ograniczonego zaufania (wynika z potrzeby informowania o zachowaniach, ktre wi si z nieprzestrzeganiem dwch podstawowych zasad), ktra umoliwia kontrol nad leczcymi si osobami, bez wzgldu na realizowany przez nie etap leczenia; zasada leczenia si tylko raz, ktra ogranicza moliwo ponownego przyjcia poprzez narzucenie rocznego okresu karencji; zasada jawnoci, ktra daje podstaw do poruszania wszystkich problemw na zebraniu spoecznoci a dotyczcych leczcych si osb; zasada wspuczestniczenia rodzicw w terapii dzieci, ktra stwarza konieczno staego kontaktu z rodzicami osb leczcych si, informowania ich o przebiegu terapii oraz ponoszeniu przez nich ciarw zwizanych z pobytem ich dzieci w orodku; zasada podporzdkowania dziaalnoci orodka programowi a nie osobie, np. liderowi, ktra umoliwia swobodniejsz i bardziej samodzieln realizacj programw czstkowych (Kosiski, 2002, 1). Istotne znaczenie ma rwnie konieczno zamieszkania w orodku odwykowym, od momentu rozpoczcia, do momentu zakoczenia procesu resocjalizacji. W placwce wrocawskiej okres ten nie moe by krtszy ni osiem i duszy ni szesnacie miesicy6 (tame, 4).
4 Na marginesie chciabym doda, e chcc prowadzi badania we wrocawskim orodku MONAR-u, musiaem stan przed spoecznoci, ktra ostatecznie (wczeniej zyskaem aprobat lidera) wyrazia zgod na moje kontakty z orodkiem. 5 Zasady funkcjonowania MONAR-u najlepiej chyba okreli Marek Kotaski na przykadzie orodka w Goskowie: System jest bardzo elastyczny. Istnieje w nim wiele zasad, ale istnieje te wiele wyjtkw i dopiero to wszystko razem skada si o paradoksie! na elazny, spjny i konsekwentny program leczenia narkomanw (1984b, 21). 6 Pocztkowo we wszystkich orodkach MONAR-u resocjalizacja trwaa okoo dwch lat (Kotaski, 1984, 33). Obecnie z uwagi na wiksze zapotrzebowanie spoeczne i czstsze przypadki uzalenie narkotykowych wrd nastolatkw, okres ten skraca si do okoo jednego roku.

74

Grzegorz Dbrowski

Z perspektywy schematu MONAR-owskiej resocjalizacji dziaania, jakie maj tam miejsce, od momentu wejcia do momentu wyjcia ze spoecznoci, zwykle obejmuj trzy zasadnicze etapy. Jednostka przechodzi najpierw etap nowicjatu, nastpnie staje si domownikiem, a w ostatnim okresie jest monarowcem7 . Jest jeszcze jeden etap, poprzedzajcy trzy zasadnicze, ktry wczeniej zwizany by z koniecznoci dwutygodniowego odtrucia narkomana w szpitalu8 (zwaszcza dla osb uzalenionych od opiatw). W przypadku wrocawskiego orodka, etap ten wczony jest w cykl procesu resocjalizacji i poprzedza przyjcie jednostki do spoecznoci. W okresie wstpnym, jak jest okrelany, osoba ubiegajca si o przyjcie nosi drelichy, nie kontaktuje si z nikim spoza orodka, czas wypeniony ma dziaaniem w grupie. Stale przebywa pod opiek wyznaczonej osoby. W przypadku rezygnacji z leczenia nie obowizuje j roczny okres karencji. Dziaania powstrzymujce przed opuszczeniem orodka ograniczone s do indywidualnych interwencji. Przyjcie do grupy odbywa si na spoecznoci. Negatywna ocena okresu wstpnego [przez spoeczno G.D.] moe powodowa odmow przyjcia (Kosiski, 2002, 5). Na podstawie dowiadcze, gwnie z lat siedemdziesitych i osiemdziesitych, zwizanych z resocjalizacj osb uzalenionych od narkotykw, Marek Kotaski stwierdzi, e podczas takiej rozmowy przed spoecznoci o przyjcie do orodka, kandydat musi [...] opowiedzie o dnie ludzkiego ycia (1984, 16). Ma to by potwierdzeniem motywacji danej osoby do leczenia (tame). Zdaniem Kotaskiego atwiej jest wyleczy narkomana z bardzo dugim staem brania, ni osob dopiero rozpoczynajc przygod z narkotykiem. Wydawaoby si, e kiedy stopie zaawansowania jest jeszcze znikomy, powinno by atwiej i, e ludzie maj najwiksze szanse wyjcia. Nie jest tak jednak. Nie dotarli oni bowiem do najmroczniejszych obszarw narkomanii, nie osignli dna, czsto nie zaznali jeszcze tego, co jest ju udziaem dugoletnich narkomanw: upodlenia, rozpaczy i mki powolnego konania (Kotaski 1984, s. 24). Uwaga ta informuje porednio, jak trudna musi by resocjalizacja dla osb bdcych w wieku 16-20 lat, jak ma to miejsce w orodku wrocawskim. Warto jeszcze zwrci uwag na kwesti zwizan z noszeniem drelichw, co wedug Kotaskiego ma [...] warto symboliczn jakby pewnego rodzaju skry, ktr [trafiajcy do MONARu] zrzuci, gdy stanie si inny (1984, 33). Wczenie jednostki do spoecznoci, jako nowicjusza oznacza, e dopiero teraz rozpoczyna ona nauk ycia i cieszenia si codziennoci
7 Wymienione etapy i ich nazwy funkcjonuj we wszystkich orodkach zamknitych MONAR-u (Kotaski, 1984b, Siczek, 1987, 1994). 8 Praktykowano to np. w orodku w Zaczerlanach (Siczek, 1987, 166).

Rytua przejcia w MONAR-ze

75

(codzienno rozumiana jest tu jako opozycja do niecodziennych dowiadcze zmysowych pod wpywem narkotyku), gdy wedug Kotaskiego [...] narkomana trzeba nauczy y od pocztku (1984, 39). Najlepiej robi to wanie pracujcy w orodku neofici, narkomani, ktrzy przeszli gehenn oczyszczenia, i ktrzy potrafi zadawa jednostce pytania niszczce osobowo narkomana (tame, 15). Nauka ycia jest zreszt realizowana przez cay czas pobytu jednostki w orodku, z tym, e przechodzc kolejne etapy leczenia, zyskuje ona nowe prawa i stopniowo zaczyna podlega kolejnym programom, ktrych celem jest oswajanie rezydenta MONAR-u z normaln rzeczywistoci, do ktrej trafi po wyjciu z orodka. Najmniej praw ma nowicjusz. Pozostaje on pod sta kontrol grupy i zobowizany jest do wykonywania czynnoci wymagajcych wspuczestnictwa innych czonkw grupy. W przypadku orodka wrocawskiego, jeeli nowicjusz wychodzi do szkoy bd do lekarza, zawsze musi zostawa w towarzystwie opiekuna wyznaczonego przez spoeczno (Kosiski, 2002, 5). Na tym etapie, zadaniem kadry orodka i spoecznoci jest m.in. diagnoza uzalenie i wspuzalenie, krytyczna ocena postawy narkomaskiej, zdzieranie masek, wdraanie poczucia odpowiedzialnoci za wasne czyny, ukazanie systemu wartoci opartego na uczciwoci i szczeroci (tame). Kolejny etap resocjalizacji wie si z uzyskaniem statusu domownika, o czym rwnie decyduje spoeczno. Mona nim zosta po dwch miesicach pobytu w orodku. Domownik moe uczestniczy w SOM-ie9 , zarzdzie, podejmowa prace poza orodkiem na rzecz spoecznoci. Podlega te obowizkowi uczszczania (nowicjusz nie koniecznie) do szkoy i moe odbywa kursy ksztacce jego wiedz i umiejtnoci. W tym okresie moliwe staj si kontakty z rodzin. Na tym etapie prbuje si rwnie rozwizywa dotychczasowe problemy zwizane z okresem brania. W tym okresie powinna wykrystalizowa si u domownika wiadoma decyzja o leczeniu. Ponadto, Obowizkiem domownikw jest aktywne uczestniczenie we wszystkich inicjatywach orodka, tak wewntrznych jak i zewntrznych (organizowanie imprez, prelekcje w szkoach). Kolejnymi krokami w procesie usamodzielniania si s: wyjcia pod opiek, przepustka pod opiek, wyjcia samodzielne, samodzielna przepustka. Ze wzgldu na ogromne zagroenie szerokim dostpem do narkotykw na terenie miasta, szczeglnie uzyskanie wyj samodzielnych stanowi prg wiadomego kontynuowania leczenia (tame, 5-6). Na tym etapie zadaniem spoecznoci i opiekunw jest m.in. wdraanie zwyczajw zwizanych z utrzymywaniem abstynenSOM Suba Ochrony MONAR-u. SOM stoi na stray przestrzegania zasad abstynencji. Czonkowie SOM-u dbaj o to, by nikt nie wnosi do orodka narkotykw, alkoholu i tytoniu.
9

76

Grzegorz Dbrowski

cji, ksztatowanie pozytywnego obrazu samego siebie, rozwijanie nowych zainteresowa, pokazywanie atrakcyjnych form spdzania wolnego czasu, ksztacenie postaw pro-spoecznych, budowanie kontaktw interpersonalnych czy edukacja seksualna. Realizacji tych celw su m.in. terapie grupowe (te rodzinne) i indywidualne, terapie z elementami psychodramy i terapie ruchowe, terapie zajciowe i ruchowe, gry i zabawy dydaktyczne, uczestnictwo w zajciach sportowych i kulturalno-owiatowych oraz narzucanie przez grup rl spoecznych, ktre ma peni jednostka (tame, 6). Przejcie do ostatniego etapu resocjalizacji wie si z uzyskaniem tytuu monarowca. Zostaje si nim po smym miesicu pobytu w orodku. Charakterystyczna dla tego okresu jest daleko idca samodzielno i zalenie od przebiegu terapii z udziaem rodziny zaczynaj si dziaania w kierunku powrotu do domu lub szukania rozwizania problemu miejsca zamieszkania, ktry wie si z opuszczeniem orodka. Uzyskujc status monarowca, za zgod kadry terapeutycznej i z uwzgldnieniem opinii spoecznoci, mona podj decyzj o zakoczeniu leczenia10 . Monarowiec nie musi uczestniczy we wszystkich zebraniach spoecznoci, nadal jednak podlega obowizkowi terapii grupowej. Obowizkiem monarowca jest rwnie nauka lub praca poza orodkiem. Monarowcy S bardzo wanym elementem kontroli nad bezpieczestwem, pod ktem zachowania abstynencji. W przypadkach uzasadnionych ich udzia w yciu orodka staje si bardziej znaczcy. Przejmuj wwczas funkcj zarzdu (tame, 6). Na tym etapie duy nacisk kadzie si m.in. na: utrwalanie postaw abstynenckich, budowanie i rozwijanie kontaktw z rwienikami poza orodkiem, ksztatowanie sytuacji rodzinnej, materialnej, osobistej, ktra mogaby sprzyja opuszczeniu orodka, ksztatowanie bezpiecznych postaw seksualnych, powrt do domu w warunkach akceptacji i zrozumienia problemw zwizanych z uzalenieniem (tame, 6-7). Przedstawiony w skrcie program resocjalizacyjny wrocawskiego orodka MONAR-u, autorstwa Jarosawa Kosiskiego, odpowiada oglnemu schematowi, ktry powsta w oparciu o dowiadczenia wszystkich orodkw terapeutycznych, pod egid tej instytucji. Podstawowe zaoenia dotyczce bezwzgldnego przestrzegania abstynencji, nie stosowania agresji, zasady ograniczonego zaufania i jawnoci oraz podziau procesu resocjalizacji na trzy zasadnicze etapy, zwizane ze statusem nowicjusza, domownika i monarowca, powstay jeszcze w Goskowie (pierwszy orodek MONAR-u dla osb uzalenionych od narkotykw).
10

Jednak nadal o przebiegu terapii, decyduje indywidualny terapeuta.

Rytua przejcia w MONAR-ze

77

Wedug Marka Kotaskiego schemat ten stworzyo ycie (1984b, 28). Uwaga ta nie pozostaje bez znaczenia, bowiem wiadczy o tym, e model MONAR-owskiej resocjalizacji powsta w wyniku dziaa oddolnych. Wszelkie prawa i zasady, jakie tam obowizuj, s sum dowiadcze poprzednikw. One rwnie tworz wykadni do podejmowania kolejnych dziaa, opartych na reguach, ktre waciwe s tylko tej instytucji, bdcej, przynajmniej w pocztkowym okresie jej dziaania, alternatywn form przeprowadzania resocjalizacji narkomanw w Polsce11 . Niemniej jednak, MONAR obecnie zyska aprobat spoeczn, czego dowodzi m.in. fakt, e trafiajce tu na leczenie osoby, s kierowane przez instytucje sdowe czy placwki szpitalne. Czsto te, rodzina osoby uzalenionej od narkotyku, obdarza zaufaniem konkretny orodek MONAR-u. Jest wic MONAR instytucj, ktra zyskaa legitymacj zaufania spoecznego, mimo, e reguy jakie w niej obowizuj nierzadko budz kontrowersje, a jej zasady tworz czsto odmienny system wartoci od tych, ktre wyznaczaj rytm ycia przecitnego czonka spoeczestwa. Fakt kierowania jednostki do MONAR-u przez uprawomocnione instytucje spoeczne i przez rodziny osb uzalenionych, wydaje si by istotny, poniewa jest porednim potwierdzeniem tego, e osoba rozpoczynajca leczenie zostaje, za zgod spoeczestwa, wyczona z dotychczasowego trybu ycia, jaki wioda do tej pory. Nie mniejsze znaczenie mona przypisa istnieniu w MONAR-ze dwutygodniowego okresu wstpnego, ktry wskazuje na to, e trafiajca tu osoba nie jest ju czonkiem spoeczestwa i nie jest jeszcze czonkiem spoecznoci. Nie ma ona bowiem adnego statusu, co m.in. podkrelane jest przez noszenie drelichw, nie ma te adnych praw. Podlega natomiast programowym reguom orodka. Aby zosta nowicjuszem, a wic rwnie czonkiem spoecznoci, musi ona uzyska pozytywn opini grupy. Dopiero ten moment wyznacza pocztek uczestnictwa jednostki w zasadniczym procesie resocjalizacji, ktrego przejcie wymaga od niej osignicia statusu domownika i monarowca, o czym za kadym razem decyduje spoeczno. Naley przy tej okazji zaznaczy, e nabywanie kolejnych statusw nowicjusza, domownika i monarowca, suy przede wszystkim realizacji programu resocjalizacji. Z punktu widzenia struktury spoecznej natomiast, status przebywajcej w MONAR-ze jednostki nie
Warto doda, e z uwagi na alternatywne sposoby dziaa resocjalizacyjnych, metody MONAR-u nierzadko budziy wiele kontrowersji (uczak, 1995, 87-88). Jak zanotowa Kotaski: Fama gosi, e gruchocze si tu osobowo czowieka, zmusza do katorniczej pracy od witu do nocy, obraa si ludzi, depcze ich godno i niezaleno (1984, 38).
11

78

Grzegorz Dbrowski

jest jasno okrelony. Naley raczej traktowa j, jako osob wyczon z normalnego ycia. Nie mieszka ona bowiem w domu z rodzin, tylko przebywa w orodku12 (dla przypomnienia, przepustki, np. na wyjazd do domu, s udzielane dopiero na etapie wiadomego leczenia, kiedy jest si domownikiem). Kolejna kwestia, jak naleaoby tu podkreli, dotyczy faktu, e program MONAR-owskiej resocjalizacji nie przewiduje precyzyjnie momentu, ktry mgby nastpi np. po okrelonym z gry okresie pobytu w orodku, a ktry miaby dotyczy wyjcia jednostki ze spoecznoci (momentu bdcego rwnoczenie ponownym jej wejciem do spoeczestwa). O tym rwnie decyduj czonkowie spoecznoci i przedstawiciele kadry terapeutycznej, przy czym status monarowca uprawnia jednostk do czstych przepustek, bez opiekuna, co ma suy przygotowaniu jej do umiejtnoci organizowania sobie ycia poza orodkiem. Etap ten mona uzna za faz stopniowego wczania jednostki do spoeczestwa. Precyzyjnie okrelony moment separacji jednostki ze spoeczestwa (okres wstpny), jak rwnie fakt, e odbycie procesu resocjalizacji wymaga od niej przebywania w orodku dopty, dopki spoeczno nie ustanowi momentu jej wyjcia, wydaj si wskazywa na pewne podobiestwo, jakie zachodzi midzy MONAR-owskim schematem resocjalizacji a modelem rytuau przejcia. W MONAR-owskim schemacie resocjalizacji, uchwytne bowiem s pewne zachowania dajce si przyrwna do poszczeglnych faz, jakie wyszczeglni Arnold van Gennep w swej koncepcji dotyczcej rites de passage. Dosy czytelne s tu dziaania majce na celu wyczenie jednostki ze spoeczestwa i wczenia jej do spoecznoci MONAR-u, co mogoby odpowiada fazie separacji (rites de sparation). Ponadto, jednostka biorca udzia w procesie resocjalizacji, poprzez fakt uczestnictwa w wewntrznej strukturze orodka i podlegania jego reguom, nie za reguom obowizujcym na zewntrz, w spoeczestwie, w duej mierze pozwala si okreli jako ta, ktra przebywa w okresie marginalnym (marg). Rwnie wyjcie z orodka, zaznaczane w sposb uroczysty zwykle jest to dzie odwitny, przy czym zakoczenie leczenia jest podkrelane rytualnym pasowaniem jednostki przez lidera orodka na neofit, co najczciej odbywa si z udziaem nie tylko spoecznoci terapeutycznej, ale rwnie rodziny osoby koczcej leczenie mona by okreli mianem fazy agregacji (agrgation), ktra jest potwierdzeniem realizacji procesu przejcia13.
12 Jakkolwiek teoretycznie rezydenci MONAR-u podlegaj obowizkowi edukacji, to w praktyce kwestia chodzenia do szkoy zaley od indywidualnej sytuacji (np. jeli kto zostanie nowicjuszem w listopadzie, a wczeniej przerwa nauk, musi odczeka do wrzenia nastpnego roku). 13 Por. Burszta, Buchowski, 1992, 56; Stomma, 1981, 59; Turner, 1964, 5.

Rytua przejcia w MONAR-ze

79

Strukturalne podobiestwo, jakie zachodzi midzy tradycyjnym modelem rytuau przejcia a procesem resocjalizacji proponowanym przez MONAR, nie jest jednak wykadni do tego, eby uzna realizowan przez t instytucj ide przejcia za odpowiednik, znanych z kultur plemiennych i ludowych, zachowa proklamujcych zmian statusu jednostki. Zasadniczym czynnikiem, ktry kae odrni od siebie te dwa modele aktywnoci kulturowej, jest chociaby kwestia istnienia wiary w sakraln moc powodowania przejcia, jak miao to miejsce w przypadku tradycyjnych rytuaw przejcia (Stomma, 1981, 59). Trudno powiedzie to samo o przejciu proponowanym przez MONAR. Jest ono bowiem realizowane bez podpierania si jakkolwiek spjn ideologi religijn. Z drugiej strony, fakt zmiany statusu jednostki, przechodzenia przez ni kolejnych etapw resocjalizacji, ktre w sposb symboliczny zaznaczaj proces zmiany, jaka si w niej dokonuje, oraz to, e leczce si w MONAR-ze osoby przebywaj w stanie pewnego zawieszenia (mieszkaj w orodku, ktrego nie wolno samowolnie opuszcza), podlegajc przy tym reguom, jakie obowizuj tylko w spoecznoci, a nie w spoeczestwie, pozwala stwierdzi, e propozycja MONAR-u w duym stopniu wykazuje podobiestwo do teoretycznego modelu rytuau przejcia. Tym bardziej, e MONAR-owska metoda przywracania byych narkomanw do ycia w spoeczestwie bez narkotyku14 , zasadza si na szczeglnym rodzaju przejcia ze stanu narkomana (nieakceptowanego i czsto budzcego lk) do stanu akceptowanego i wolnego od naogu czonka spoeczestwa. Proklamacji przejcia nie towarzyszy tu jednak wiara w magiczn moc powodowania tego faktu. Spord wielu waciwych dla tradycyjnego rytuau przejcia elementw, ktre nie bd tu rozpatrywane, gdy nie jest to celem tego artykuu, warto, z uwagi na ch interpretacji przedstawie teatralnych, wskaza na te, ktre wi si z faktem odbywania resocjalizacji przez co najmniej rok, czemu towarzyszy konieczno zamieszkania w orodku. Jest to istotne o tyle, o ile podczas rytuaw granicznych (rites de marg), bdcych czci rytuau przejcia, osob poddawan procesowi przejcia trzyma si w fizycznym oddaleniu od zwykych ludzi albo usuwa si j z normalnego domowego otoczenia, umieszczajc j tymczasowo w zamknitej przestrzeni (Leach, 1989, 81)15 . Z perspektywy koncepcji rites de passage, rwnie wanym wydaje si
14 Program wrocawskiego orodka MONAR-u nosi nazw Wracam do domu (Kosiski, 2002, 1). 15 Warto te podkreli, e odosobnienie i poddawanie modziey surowym dowiadczeniom, zdaniem Ludwika Krzywickiego, peni, w przypadku plemion pierwotnych, skuteczn funkcj pedagogiczn (1957, 199).

80

Grzegorz Dbrowski

by fakt, e wczana do spoecznoci MONAR-u jednostka, razem z innymi uczestnikami procesu przejcia, podlega reguom innym ni te, ktre obowizuj w spoeczestwie. Z kolei wyjcie ze spoecznoci, oznacza dla niej podporzdkowanie si prawom, jakie obowizuj w spoeczestwie. Istnienie w MONAR-ze wymienionych praktyk, sugeruje, by zastanowi si nad zasadnoci okrelenia opisanej spoecznoci mianem communitas. Termin ten, bdcy wynikiem heurystycznej modyfikacji koncepcji rites de passage, ktrej dokona Victor Turner, okrela bowiem atrybuty stanu mediacji, jakiej podlegaj uczestnicy procesu przejcia. Wedug Turnera stan communitas jest zaprzeczeniem strukturalnego porzdku codziennoci. Jest on rwnie najwaniejszym momentem rytuau przejcia, ju to ze wzgldu na skondensowane wystpowanie form symbolicznych, jakie wwczas dochodz do gosu, ju z uwagi na panujc wwczas szczegln atmosfer poczucia wsplnoty, ktra rzdzi si innymi prawami, ni te, ktre obowizuj w yciu codziennym, i ktra podlega wycznie rytualnej kontroli (Buchowski, Burszta, 1992, 60; Burszta, 1998, 108-109). Stan communitas najlepiej okrelaj takie pojcia jak: sakralno, rwno, anonimowo, brak wasnoci, bezinteresowno, podporzdkowanie, nieprzestrzeganie praw rodowych, gupota, brak statusu. Struktur spoeczn natomiast, cechuj: wiecko, nierwno, system nomenklatury, wasno, egoizm, podporzdkowanie rnym osobom, obowizywanie praw rodowych, rozwaga, status (Burszta, 1998, 109-110). Odniesienie cech, okrelajcych stan communitas, do spoecznoci MONAR-u ujawnia, e nie wszystkie z nich s dystynktywne dla omawianej tu wsplnoty terapeutycznej. Trudno bowiem jest mwi o sakralnoci, jaka mogaby przywieca omawianemu tutaj procesowi resocjalizacji. Jak ju wczeniej zostao to zaznaczone, procesowi przejcia w MONAR-ze nie przywieca wiara w magiczne powodowanie tego faktu. Z drugiej strony, wikszo waciwych dla stanu communitas cech, moe suy charakterystyce spoecznoci. W duym stopniu bowiem, mona mwi o rwnoci jej czonkw, chociaby dlatego, e niezalenie od realizowanego przez jednostk etapu resocjalizacji, ma ona takie samo prawo gosu jak pozostali uczestnicy przejcia. Veto postawione nawet przez nowicjusza, w jakiejkolwiek sprawie, jest podstaw do ponownego przedyskutowania danego problemu bd do jego zamknicia. Nie panuje tu rwnie system nomenklatury, jak w spoeczestwie, jakkolwiek trudno mwi o anonimowoci, gdy utrudniaoby to poprawne prowadzenie terapii. Rozpatrujc problem wasnoci (bd jej braku) i egoizmu, mona wskaza na zasady ograniczonego zaufania i jawnoci, ktrych przestrzeganie sprawia, e wszyscy wiedz wszystko o wszystkich, ponadto egoizm nie jest aprobowany, podobnie, jak podstaw do wyznaczenia

Rytua przejcia w MONAR-ze

81

przez spoeczno dodatkowych prac jednostce na rzecz orodka, moe by posiadanie przez ni zotwki, o ktrej inni nie wiedzieli. Naley te zaznaczy, e wytykanie innym zachowa, ktre nie s podane przez spoeczno, nie wynika z chci osignicia indywidualnych korzyci przez zgaszajc pretensj jednostk, jest to raczej podyktowane interesem realizowania przez wszystkich programowych zaoe MONAR-u. Problem dotyczcy podporzdkowania bd podporzdkowania wszystkim osobom o okrelonej randze nie wymaga chyba komentarza. Kady podlega reguom wyznaczanym przez spoeczno. Podobnie rzecz ma si z nieobowizywaniem praw rodowych, bowiem odbywajcy resocjalizacj w MONAR-ze ludzie, wsplnie mieszkaj w orodku. Nie podlegaj tym samym reguom innym, ni te, ktre tam panuj. Kwestia statusu, o ile wczeniej zostaa ju podniesiona, wymaga natomiast rozwinicia. Ot, powoujc si na koncepcj rites de passage, mona przypuszcza, e fakt istnienia serii rytuaw marginalnych wiadczy o tym, e jednostka uczestniczca w tradycyjnie rozumianym procesie przejcia, pokonujc kolejne z nich, podlega permanentnej zmianie, ktrej zwieczeniem ma by wczenie jej do spoeczestwa, z now rang i nowym statusem. Jednak prawa, jakie panuj w tym stanie medialnym, ktrego dowiadcza jednostka, egzemplifikuj tylko ten etap. Podobnie jest chyba w MONAR-ze, gdzie osiganie statusu nowicjusza, domownika i monarowca ma znaczenie tylko w spoecznoci. Osoba przebywajca w MONAR-ze wpisana jest w wewntrzn struktur procesu przejcia, ktry ma jej uatwi osignicie nowego statusu w strukturze spoecznej. Dopki jednak w tym uczestniczy, nie jest jeszcze neofit i nie jest ju kim, kto uywa narkotykw. Jej stan jest nieokrelony. Omawiajc orodek wrocawski, naley jeszcze wspomnie o pewnych dziaaniach, ktre sprawiaj, e nie mona w sposb ostry okreli, czy spoeczno znajduje si w stanie communitas czy te nie. Chodzi przede wszystkim o spraw uczszczania do szkoy (w zalenoci od tego na jakim etapie leczenia jest jednostka), wydawania przepustek na wyjcie z orodka (z opiekunem lub bez) i kontakty z rodzin. Wynika to poniekd z programu, ktrego haso brzmi: wracam do domu, co w zasadzie wyjania celowo sukcesywnych stara, ktre maj doprowadzi do tego, by powrt ten by udany. Sam obowizek uczszczania do szkoy, z uwagi na wiek leczcych si we wrocawskim MONAR-ze osb, nie wymaga raczej komentarza. Zamykajc ten etap rozwaa, wypada jeszcze wspomnie o zasadzie, ktra mwi o tym, e dziaalno orodka podporzdkowana jest nie konkretnej osobie, tylko programowi. W praktyce, jej stosowanie nie dopuszcza do sytuacji, w ktrej kierownikiem (liderem) orodka, mogaby zosta osoba wyznaczona przez jakkolwiek instytucj odgrn, ktra nie byaby akceptowana przez spoeczno. Przestrzeganie tej zasady, zapewnia rwnie funk-

82

Grzegorz Dbrowski

cjonowanie poszczeglnych orodkw MONAR-u wedug schematu, ktry istnieje ju wier wieku. Wszystko, co zostao tu do tej pory powiedziane na temat MONAR-u pozwala przypuszcza, e to wanie spoeczno, pod czujnym okiem lidera i kadry terapeutycznej, ktra musi zosta zaakceptowana przez ow spoeczno, w najwikszym stopniu ustala biece zasady procesu przejcia i kontroluje jego przebieg. Zastanawiajc si nadal nad susznoci okrelania spoecznoci mianem communitas, wypada wrci do kwestii sakralnoci, bowiem idea kontaktu z sacrum, ktra jest jednym z zasadniczych elementw tradycyjnie pojmowanego rytuau przejcia, nie znajduje swego wyrazu w proponowanym przez MONAR procesie przejcia. Fakt ten, z jednej strony, moe podwaa zasadno ujmowania spoecznoci za pomoc pojcia communitas, z drugiej jednak strony, zmusza do refleksji na temat kultury wspczesnej, ktra jest, nawet w granicach administracyjnych Polski, tworem tak heterogenicznym i poprzedzielanym rnymi granicami mentalnymi, e trudno tu mwi o spjnym wiatopogldzie jej przedstawicieli, zwaszcza religijnym. Ponadto, o czym naley pamita, koncepcja rites de passage oraz pojcie communitas, powstay w odniesieniu do innej rzeczywistoci kulturowej, takiej, w ktrej idea sacrum bya immanentn czci branych pod uwag systemw kulturowych. Natomiast wikszo wspczesnych spoeczestw Zachodu, nie potrzebuje odnosi swych dziaa do sacrum. Waciwa kulturze Zachodu konwencja, ujmowania, organizowania i opisywania rzeczywistoci, potrafi obej si bez dogmatw. MONAR jest tego dobrym przykadem. Dowiadczenie empiryczne jest tu wystarczajc podstaw do przeprowadzania dziaa, ktre, przynajmniej w moim odczuciu, zasadzaj si na idei symbolizowania procesw przejcia, co z kolei jest prowokacj do tego, by stworzon przez MONAR struktur resocjalizacji porwnywa do koncepcji rites de passage a spoeczno do teorii communitas. Niezalenie od tego, czy MONAR-owski proces przejcia zostanie okrelony mianem zlaicyzowanego rytuau przejcia bd te wspczesnej jego formy, nie powinno by naduyciem zastosowanie pojcia communitas, przynajmniej dla potrzeb tego artykuu, na okrelenie spoecznoci. Jest ona bowiem grup, znajdujca si w stanie pewnego zawieszenia, ktrej celem jest osignicie przez jej czonkw zmiany statusu, z narkomana w neofit. Jest ona rwnie wsplnot otwart dla kadego czonka spoeczestwa16 , ktry uzaleni si od narkotykw. Uczenie tych osb postaw
Mona hipotetycznie zaoy istnienie instytucji, ktra zajmuje si leczeniem narkomanw i wykorzystuje w tym celu te same metody co MONAR, jednak
16

Rytua przejcia w MONAR-ze

83

pro-spoecznych, zachowa interpersonalnych, poczucia wasnej wartoci, a nade wszystko wpajanie im nawykw abstynenckich, wydaje si by poyteczne z punktu widzenia spoeczestwa, ktre nie wyksztacio oglnie uznanych systemw regulujcych uycie narkotyku. Przystpujc do opisu przedstawie teatralnych, ktre odbyy si we wrocawskim orodku MONAR-u z okazji dziewitnastej rocznicy jego powstania, wypada wstpnie dokona hipotetycznego rozrnienia na teatr dla wszystkich czonkw spoeczestwa (tak funkcj peni teatry publiczne) i teatr dla konkretnej grupy. Powodem takiego rozrnienia jest chociaby fakt, e kade przedstawienie jest rodzajem komunikatu nadawanego w konkretnym kodzie. Kod z kolei, moe by rny w zalenoci od kontekstu, do ktrego odnosi si dana sztuka. Mona przypuszcza, e znajomo konkretnych kontekstw moe wpywa na odbir przedstawie z nimi zwizanych. W przypadku przedstawie teatralnych, jakie miay miejsce we wrocawskim orodku MONAR-u, znajomoc owego kontekstu wydaje si mie due znaczenie dla odbioru caoci. Wypada przyjrze si zatem, jakimi waciwociami cechuje si teatr w MONAR-ze, gdzie widzami i aktorami s czonkowie spoecznoci zoonej z osb, ktre dziel ze sob wiele wsplnych dowiadcze, i ktre realizuj wsplny cel. Spord szeciu maych form teatralnych, jakie zostay zaprezentowane w orodku wrocawskiego MONAR-u, (wieczorem 20. kwietnia biecego roku), pi dotyczyo problemw zwizanych z uzalenieniem narkotykowym i jego przezwycianiem. Pomysodawcami i odtwrcami rl byli czonkowie spoecznoci terapeutycznych MONAR-u z orodkw w Gdasku, Krakowie, Zbicku (koo Opola) i Wrocawiu. W przegldzie udzia wzia jeszcze trzyosobowa grupa neofitw. Jako pierwsza wystpia grupa teatralna z orodka wrocawskiego (Teatr Stara Pralnia, tytu przedstawienia: Bez tytuu). rodkiem wyrazu bya tu pantomima. Tem do spektaklu byy ilustracje muzyczne (emitowane z magnetofonu). Przedstawienie skadao si z trzech czci. W pierwszej
dodatkowo wykorzystuje rwnie ide kontaktu z sacrum . Gdyby warunkiem wyleczenia jednostki z naogu narkotykowego i utrzymania przez ni abstynencji byo przyjcie przez ni uznawanego przez t wsplnot systemu przekona religijnych, mona by mwi o rytuale przejcia par excellence. Naley zaznaczy jednak, e jednostka, ktra przeszaby przez ten proces przejcia, zostaaby wczona w pierwszej kolejnoci do konkretnej grupy religijnej, ktrej idee warunkowayby jej percepcj rzeczywistoci spoecznej. MONAR, w odrnieniu od tego hipotetycznego modelu, daje wszystkim rwne szanse przygotowuje ludzi do ycia w spoeczestwie i pozostawia prawo wyboru przekona wiatopogldowych.

84

Grzegorz Dbrowski

z nich, ubrani na biao aktorzy taczyli w rytm muzyki techno. Transowy charakter taca podkrelay dodatkowo byski emitowane z lampy stroboskopowej. Pod koniec tej czci przedstawienia, gdy muzyka ucicha a tancerze legli na pododze, przyszed czowiek ubrany na czarno i okry wszystkich suknem koloru czarnego. Tancerze budzc si ze snu, znw zaczli taczy (w rytm innej ju muzyki, opartej na rytmie, jednak bogatej w atonalne rodki wyrazu), jednak zewntrzn przestrze ich taca wyznaczao uoone w krg czarne sukno. Czowiek w czarnym ubraniu taczy razem z nimi i ustawia twarze i rce kadego z osobna w sposb sugerujcy jego wadz nad reszt. W scenie wieczcej przedstawienie, ubrani na biao tancerze zjednoczyli swoje siy, wyrwali si poza krg wyznaczany przez czarne sukno, a nastpnie okryli nim czowieka ubranego na czarno. Towarzyszya temu rwnie inna muzyka pene spokoju i optymizmu paszczyzny dwikowe, tworzone przez Jana Garbarka. Interpretujc to przedstawienie, mona zasugerowa, e czowiek w czarnym ubraniu mg symbolizowa dealera albo narkotyk, ktry pojawi si na modzieowej imprezie, i ktry ograniczy wolno zebranych tam osb. Jednak dziki grupowemu dziaaniu problem zosta pokonany modzi ludzie wyszli poza symbolizowany przez czarne sukno krg uzalenienia i dziaania mocy dealera bd narkotyku. Jako nastpna wystpia grupa modych ludzi z orodka MONAR-u w Gdasku. Ich przedstawieniu rwnie towarzyszya bardzo rytmiczna muzyka techno i byski z lampy stroboskopowej. Rwnie i tutaj, ze sceny nie pado adne sowo. Tym razem, ubrani na czarno aktorzy, siedzieli na pododze i mieli na piersiach przyczepione tabliczki z napisami: sabo, zwtpienie, samotno, lk i uzalenienie. Istota przedstawienia polegaa na tym, e jedna z tych osb postanowia wsta i zerwa swoj tabliczk z napisem sabo, w miejsce ktrej przykleia sobie now, z napisem odwaga. Nastpnie, osoba ta postanowia namawia kolejn, by zrobia to samo. Na piersiach aktorw, w miejsce starych, pojawiy si takie napisy, jak marzenia i sia. Rado wrd publicznoci wywoaa scena, w ktrej aktorzy ze zmienionymi tabliczkami podeszli do osoby, ktra miaa na piersi wypisane samotno. W miejsce tego przyklejono jej sowo przyja, co dodatkowo zaakcentowane zostao zbiorowym uciskiem. Od tego momentu, na scenie zostaa ju tylko jedna siedzca osoba z emblematem uzalenienie. Trzeba te doda, e dziewczyna grajca t posta, w peen ekspresji sposb pokazywaa, jak zmaga si sama ze sob, co obrazowaa wyciganiem przed siebie rk, ktre nie mogy sign tego, co byo istniejcym gdzie w oddali przedmiotem jej podania. Koniec przedstawienia wieczya scena, w ktrej wszyscy odmienieni, zerwali tabliczk z piersi ostatniej siedzcej osoby. W to miejsce przyczepili jej emblemat z napisem wolno.

Rytua przejcia w MONAR-ze

85

Nie ma chyba potrzeby interpretowa tego przedstawienia, gdy jego wymowa, podobnie jak poprzedniego, bya bardzo bezporednia. Trzecim z kolei, jaki zagoci na symbolicznej scenie wrocawskiego MONAR-u, by teatr przedstawicieli spoecznoci z Krakowa (Niekonwencjonalny Teatr Nie Teraz 90210, tytu przedstawienia: arwka wieci, blednie i ganie). Tutaj aktorzy byli nieco starsi od tych, ktrzy grali w dwch poprzednich spektaklach. Przedstawienie skadao si z dwch aktw i byo czym w rodzaju humoreski na temat ycia bezdomnych ludzi. Aktorzy wystpowali w przebraniu (peruki, mieszne stroje itd.). Pierwszy akt przedstawia grup rozrywkowo do ycia nastawionych ludzi, ktrzy spotykaj si w grskim schronisku. W nastpnym, ludzie ci byli grup bezdomnych, ktrzy kombinuj, jak zdoby troch grosza i jedzenia. Mimo tej sytuacji, na scenie wci panowa humor i nie pady adne sowa na temat narkotykw. Jednak liczne dialogi i odgrywane sytuacje, narzucay skojarzenia, e w gruncie rzeczy nie tylko o jedzenie tutaj idzie, ale i o narkotyk. W kadym razie, pokazywane tu byo ycie ludzi bez domu, pienidzy i jedzenia, ktrym, jeli ju trafi si jaki ksek, zabiera go przechodzcy od czasu do czasu normalny czowiek. Pewnej nocy, do miejsca, w ktrym spali bezdomni, przysza mier i zabraa jednego z nich. Po tym incydencie bya ju tylko jedna scena, w ktrej normalnemu czowiekowi zabrano hamburgera. Tym razem on by bezdomnym, co byo oznajmieniem faktu, e kadego moe spotka los podobny do tego, jaki przypad bohaterom tego spektaklu. Przedstawienie wzbudzao duo miechu w trakcie jego trwania, a gdy si skoczyo, wywoao burz oklaskw. Jako czwarty w kolejnoci wystpi teatr ze Zbicka (tytu przedstawienia: lady na piasku, krgi na wodzie). W tym przypadku, aktorzy rwnie liczyli sobie ponad dwadziecia lat. Ich spektakl by bardzo poetycki i metaforyczny. Nie byo tutaj umiechw. Aktorzy wystpowali w czarnych strojach, a przestrze sceny wyznacza krg wiec. Akompaniamentem muzycznym bya gra na gitarze jednego z aktorw. Peno tu byo niedopowiedzianych zda na temat mioci, pikna, sensu ycia, a take osigania krajobrazw umysu, ktre do niczego nie prowadz. W niektrych momentach aktorzy wygaszali swoje sentencje, stojc za pustymi ramami od obrazw. Od czasu do czasu po scenie przechadzaa si posta, owinita czarn chust, trzymajca w rkach biay zawinitek. Atmosfera bya przesiknita swoistym mistycyzmem i cho wikszo z sentencji, dotyczya tego, jak straszn rzecz jest uzalenienie od narkotyku, nie pado adne bezporednie sowo, ktre nazywaoby rzecz po imieniu. W ostatniej scenie, posta owinita czarn chust pooya swoje zawinitko na pododze i wycigna z niego bochenek chleba. Nastpnie aktorzy ustawili si w szeregu i wyrecytowali: Jestemy tylko ladami na piasku, krgami na wodzie.

86

Grzegorz Dbrowski

Spektakl ten, wedug wielu osb z publicznoci, z ktrymi rozmawiaem, by zbyt trudny. Z podobnym odbiorem spotkaa si propozycja wystpujcych, jako nastpnych w kolejnoci, neofitw. W tym przypadku, troje aktorw (dwch mczyzn i kobieta, grubo po trzydziestce), z pomalowanymi na biao twarzami, na tle obrazw malowanych farbami fluorescencyjnymi i przy akompaniamencie spokojnej muzyki autorstwa Erica Claptona, przechadzao si po scenie i wypowiadao rwnie metaforyczne sentencje, jak w poprzednim przedstawieniu. Mona byo np. usysze zdanie: Dajesz mi duo, dziki tobie widz wicej, ale nie potrafi ju odrni czerni od bieli. Rwnie i tu pojawiay si aluzje do okresu uzalenienia (np. kucanie w krgu nad zapalon wieczk)17 . Przedstawienie skoczyo si wypowiedzi na temat kamieni, ktre trwaj i s twarde (tak postaw musi zachowa neofita, ktry chce wytrwa w abstynencji). Bya to kolejna impresja twrcza, w ktrej nie nazwano narkotyku bezporednio po imieniu. Ostatni propozycj by, odgrywany przez grup z Gdaska (t sam, co poprzednio), spektakl oparty na fragmentach pochodzcych z Oenku Nikoaja Gogola. Nie rni si on niczym od szkolnych przedstawie teatralnych, jednak, co warte podkrelenia, by to akcent, e ludzie z orodka odwykowego mog odgrywa normalne role, jak ich rwienicy, ktrzy nie uzalenili si od narkotykw. Nastolatkom z wrocawskiego orodka MONAR-u najbardziej podobao si przedstawienie Gdaszczan, w ktrym aktorzy zrywali tabliczki znamionujce stan uzalenienia, przez co zyskiwali wolno, przyja, si, odwag i marzenia. Podobny osd wydao jury, w skad ktrego wchodzili przedstawiciele kadry poszczeglnych orodkw. Wypada zatem zastanowi si, dlaczego ten wanie spektakl zyska najwiksze uznanie. By moe zadecydowaa o tym najwiksza bezporednio wyrazu? W tym przypadku, zdefiniowano wprost to, co wie si z uzalenieniem, okrelono rwnie korzyci, jakie pyn z uwolnienia si od narkotyku. Warto jeszcze zwrci uwag, e spektakl ten w najbardziej skondensowany sposb ukaza przejcie od stanu uzalenienia do stanu nie brania. Mg to by symbol zmiany statusu, jaki dokonuje si w jednostce bdcej czonkiem spoecznoci MONAR-u. Dodatkowo, wanym wydaje si by to, e czynu tego dokonano grupowo. Podobnie byo w pierwszym przedstawieniu, gdzie rwnie grupa pokonaa dealera bd narkotyk. Co warte podkrelenia, zarwno propozycj Wrocawian jak i Gdaszczan (w obu przypadkach byli to ludzie nastoletni), cechowaa dua prostota formy i bezporednio wyrazu (mimo, e przedNarkomani uzalenieni od opiatw, przed dokonaniem iniekcji, podgrzewali kompot nad wieczk std prawdopodobnie pochodzi pojcie grzanie.
17

Rytua przejcia w MONAR-ze

87

stawienia te, jako jedyne, oparte byy wycznie na jzyku gestw), czego nie mona powiedzie o, penych metafor i niedopowiedze, przedstawieniach odgrywanych przez neofitw i czonkw spoecznoci (bdcych powyej dwudziestego i trzydziestego roku ycia) ze Zbicka i z Krakowa. Kilka sw naley powiedzie jeszcze o muzyce wykorzystanej przez nastolatkw z MONAR-u, jako to do ich przedstawie. Z jednej strony korzystanie z dynamicznych rytmw techno, mogo by podyktowane chci odzwierciedlenia imprez, na ktrych ludzie ci sigali po narkotyki. Z drugiej strony trzeba zaznaczy, e muzyka tego typu nie jest na co dzie podana w spoecznoci18 , okrela si j mianem toksycznej. Naley jednak podkreli, e w przypadku wita, a takim bya niewtpliwie uroczysto upamitniajca dziewitnast rocznic powstania wrocawskiego orodka MONAR-u, bardzo czsto maj miejsce dziaania, ktre symbolizuj odwrcenie panujcego na co dzie porzdku (Caillois, 1995, 131) w tym przypadku chodzi o codzienny porzdek spoecznoci Przy okazji omawiania prawidowoci zwizanych z obchodzeniem wita, naley zaznaczy, e w tej kategorii najlepiej zmieci si chyba pomys teatru z Krakowa, w ktrym omieszono narkomask przeszo, cho nie brakowao tu symboliki mierci. Jest jednak dawno dostrzeon przez humanistw prawidowoci, e podczas wita Narodziny tego co nowe, wiksze i lepsze s tak samo nieuchwytne i konieczne jak mier tego co stare. Jedno przeistacza si w drugie, lepsze, omiesza i zabija gorsze19 (Bachtin, 1975, 366). Na marginesie wypada doda, e posugiwanie si symbolik mierci moe mie na celu symboliczne zaakcentowanie zmiany20 , w tym wypadku takiej, ktra moga polega na umierceniu narkomaskiej osobowoci, w miejsce ktrej powouje si do ycia osob woln od narkotyku.
Uczestniczc w zebraniu spoecznoci miaem okazj si o tym przekona. Osobie, ktra miaa w posiadaniu kaset z muzyk techno, grupa przydzielia dodatkowe prace w orodku. 19 Warto doda, e eksponowanie symboliki mierci w trakcie MONARowskich przedstawie teatralnych, nie tyle jest narzdziem przestrogi, co warunkiem narodzin tego, co jest celem MONAR-u, stworzenia osoby wolnej od naogu, zmiany spoecznego statusu trafiajcych tu osb. 20 Wielu piszcych o inicjacji, bdcej jedn z form rytuaw przejcia podkrela, e konieczno dowiadczania symbolicznej mierci podczas tego rytuau, wie si z koniecznoci symbolicznego zaznaczenia mierci jednostki w poprzednim stanie, ktra bez tego nie mogaby si narodzi jako osoba dorosa (Eliade, 1997, 10). mier, ten najwikszy ze wszystkich rytua przejcia, nadaje si najbardziej do wyraenia w jzyku obrzdw i symboli kultury tradycyjnej kadego jakociowego przeomu, a wic te przerodzenia nowicjusza w czowieka dojrzaego (Wasilewski, 1979, 196-107).
18

88

Grzegorz Dbrowski

I chyba temu celowi mia suy pomys zorganizowania przegldu maych form teatralnych, z okazji wspomnianej rocznicy. Przedstawiciele spoecznoci z rnych orodkw, za pomoc jzyka teatru zamanifestowali to co jest celem MONAR-u, ale jest te celem wita spogldaniem w przyszo i zwycistwem tej przyszoci, tworzeniem wsplnoty, w ktrej obowizuje regua wolnoci, braterstwa i rwnoci (Bachtin, 1975, 366), umacnianiem si teje wsplnoty w bycie (Caillois, 1955, 138). Dokonujc konkluzji, mona stwierdzi, e pomys realizowania programowych celw MONAR-u za pomoc jzyka teatru, nie jest wycznie spenianiem funkcji terapeutycznych poprzez angaowanie przebywajcych tam ludzi w udzia w tworzeniu artystycznych form wyraania rzeczywistoci. Teatr bowiem, zwaszcza w stanie communitas, czego dowodzi wieczr teatralny z okazji jubileuszu wrocawskiego MONAR-u, jest skodyfikowanym systemem symboli, ktry opiera si na wsplnym dla wszystkich uczestnikw przejcia kontekcie. Dziki temu jzyk tego teatru moe by dobrym narzdziem, ktre suy wzmacnianiu nawykw mylowych i zwyczajw, ktre maj niezwyk warto dla grupy21 . Potwierdza to fakt, e wikszo goszonych ze sceny treci dotyczya jednego problemu, ktry MONAR stara si rozwizywa, wanie poprzez realizacj, implikujcego poniekd stan communitas, procesu przejcia. W tym przypadku, teatr wydaje si by czym wicej nili tylko rozrywk i metod terapii. Kwalifikuje si on poniekd do miana jednego z rytuaw marginalnych, jakie maj miejsce podczas rites de passage, i ktre, o ile mona je w przypadku MONAR-u tak okreli, wydaj si mie niemae znaczenie w proponowanym przez t instytucj procesie przejcia. Mwic natomiast o teatrze, wanie jako o jednym z rytuaw marginalnych, naleaoby zwrci uwag na to, e celem rytuau jest m.in. przekazanie jak najwikszej iloci treci istotnych dla grupy, treci bdcych sum wczeniejszych dowiadcze, treci konstytuujcych porzdek rzeczywistoci, w przypadku MONAR-u, rzeczywistoci zorientowanej wok celowoci podejmowanych przez t instytucj dziaa. Te z kolei jako nonik owych treci, dowiadcze i celw wykorzystuj, jak mona przypuszcza, metaforyczno sytuacji, jak jest w stanie stworzy teatralno przekazu, co sprawia, e w tym konkretnym przypadku seria przedstawie, jakie zaprezentowali leczcy si w MONAR-ze ludzie, staa si matafor wyraajc podstawow ide realizowan przez MONAR ide przejcia.

21 Zdaniem Bronisawa Malinowskiego, podobn funkcj speniaj rytuay inicjacji (1990, 394).

Rytua przejcia w MONAR-ze

89

Literatura Bachtin M. 1975 Twrczo Franciszka Rebelaisgo a kultura ludowa redniowiecza i renesansu. Prze. A. i A. Goreniowie, Wydawnictwo Literackie, Krakw. Buchowski M., Burszta W. J. 1992 O zaoeniach interpretacji antropologicznej, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa. Burszta W. J. 1998 Antropologia kultury. Tematy, teorie, interpretacje, Zysk i S ka Wydawnictwo, Pozna. Caillois R. 1995 Czowiek i sacrum, prze. A. Tatarkiewicz, E. Burska, Oficyna Wydawnicza Volumen, Warszawa. Eliade M. 1997 Inicjacja, obrzdy, stowarzyszenia tajemne. Narodziny mistyczne, prze. K. Kocjan, Znak, Krakw. Firlit G. 1990 Modzieowy Ruch na rzecz przeciwdziaania narkomanii MONAR powstanie i ewolucja ruchu, [w:] Studia nad ruchami spoecznymi T. III, (red.) J. Supiska, W. Modzelewski, Uniwersytet Warszawski Instytut Polityki Spoecznej, Warszawa, s. 59-110. Kotaski M. 1984 Ty zarazie ICH narkomani, Pastwowy Zakad Wydawnictw Lekarskich, Warszawa. 1984a Wstp, [w:] Problemy narkomanii. Zarys metod resocjalizacji i profilaktyki Monaru, Pastwowy Zakad Wydawnictw Lekarskich, Warszawa, s. 5-6. 1984b Model leczenia narkomanii w Goskowie, [w:] Problemy narkomanii. Zarys metod resocjalizacji i profilaktyki Monaru, Pastwowy Zakad Wydawnictw Lekarskich, Warszawa, s. 15-29.

90 Kosiski J. 2002 Wracam do domu, Komputerowy wydruk merytorycznego programu wrocawskiego orodka MONAR-u na rok 2002, s. 1-7. Krzywicki L. 1957 Pierwociny wizi spoecznej, Dziea T.1, Pastwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa. Leach E. R. 1989 Kultura i komunikowanie, [w:] Leach Edmund, Greimas Algirdas Julien, Rytua i narracja, prze. M. Buchowski, A. Gregorczuk, E. Umiska-Plisenko, Pastwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa, s. 21-98. uczak E. 1995 Narkomania jako problem spoeczny, Wydawnictwo ART., Olsztyn. Malinowski B. 1990 Mit, magia, religia, prze. B. Le, D. Praszaowicz, Polskie Wydawnictwo Naukowe, Warszawa. Siczek J. 1987 Zmartwychwstali, Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa. Stomma L. 1981 Antropologia kultury w Polsce dziedzictwo, pojcia, inspiracje, materiay do sownika, cz. III, Polska Sztuka Ludowa, R. XXXV, nr 1, s. 58-60. Turner W. V. 1964 Betwixt and Between: The Liminal Period in Rites de Passage, [w:] Symposium on New Approaches to the Study of Religion, (red.) M. E. Spiro, Chairman, American Ethnological Society, Seattle, s. 4-20. Wasilewski J. S. 1979 Podre do piekie. Rzecz o szamaskich misteriach, Ludowa Spdzielnia Wydawnicza, Warszawa.

Grzegorz Dbrowski suchacz lskoznawczego Studium Doktoranckiego w Uniwersytecie Wrocawskim

91
Zeszyty Etnologii Wrocawskiej Nr1(4)/2002
Katedra Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Wrocawskiego

LUCYNA RATKOWSKA

O chorobie i umieraniu w mass-mediach

On illnes and dying in mass-media


This article discusses the cultural background of the notion of death and in particular, its position within Euro-American culture as it is reflected in the press. The main focus is on the attitude towards the dying, death, and all that announces it. Our attitude to death is always ambiguous and depends on how and of what one dies. Those dying of such ailments as AIDS or Creutzfeldt-Jakob disease suffer immensely, both physically and. mentally Pain, the inability to control ones physiology, bodily ugliness, dependence on others, the impossibility of living on ones own and performing ones duties, and finally the sudden shattering of ones hopes and ambitions all these are related to the sense of losing those qualities that are regarded in our culture as human. Our relatives die in solitaire, in alien surroundings, whereas we ourselves do not partake in death. Society isolates people who are expected to die soon; the ill and the old exists as if beyond our world. Those who suffer from venereal or humiliating diseases are treated in a peculiar way. translated by Justyna Deszcz

Bd pikny, szczupy, aktywny. Odywiaj si zdrowo, uprawiaj sport. Bd optymist takie oto hasa przychodz mi na myl, kiedy kto mwi: ,,wspczesno. Nasz wiat, to wiat, w ktrym podan norm jest zdrowie i modo. Stronice czasopism, bilboardy przecigaj si w pokazywaniu modoci, pikna, sprawnoci. Wedug M. Lisowskiej-Magdziarz, yjemy w epoce swoistego kultu modoci, ktry wyraa si traktowaniem jej nie jako naturalnego okresu przejciowego pomidzy dziecistwem a dojrzaoci, lecz jako wartoci samej w sobie1 . Ponadto, na wiele aspektw naszego codziennego ycia patrzymy dzisiaj z perspektywy medycyny. Jeli kto nie akceptuje swojego ciaa idzie do chirurga plastycznego, jeli boli go gowa
1 Magorzata Lisowska Magdziarz, Bunt na sprzeda. Przemys muzyczny reklama semiotyka, Krakw 2000, s. 94.

92

Lucyna Ratkowska

bierze aspiryn, inny rodzaj piguki na depresj, jeszcze inny na nadpobudliwo. Wielkie odkrycia medycyny wpoiy w nas przekonanie, e ycie powinno by cakowicie wolne od blu. Norm jest bycie modym, dlatego obron przed staroci jest chodzenie w dinsach i adidasach, gdy s to akceptowane spoecznie kostiumy modoci. Nie chcemy si zestarze2 , jak zauwaa Adam Paluch: [...] czowiek chorobliwie wrcz poszukuje oznak starzenia si i defektw urody, ogarnia go permanentny lk przed utrat atrakcyjnoci i robi wszystko, aby zlikwidowa i zatuszowa te niemie ciau i spoeczestwu oznaki [...] Oszukujemy czas biorc odpowiedni kuracj ortomolekularn, wstrzykujc kolagen, robic lifting, poddajc si chirurgicznemu zabiegowi kosmetycznemu 3 . W naszej kulturze, ktr charakteryzuj szybkie przemiany, znaczenie wiedzy dawno zdobytej maleje, starzeje si ona wraz z ludmi. Starzy ludzie nie s autorytetami, nie obdarza si ich szacunkiem mwi si, e s w wieku poprodukcyjnym, stopniowo usuwaj si na margines ycia spoecznego, s zbdni. Niczego si ju od nich nie oczekuje. Czasami s nawet okrelani jako ciar dla spoeczestwa albo zajmuj miejsca pracy modym (chcc dorobi do emerytury), albo choruj i spoeczestwo ponosi tego koszty. Jestemy skonni przyj pogodn staro. Pogodni, samodzielni i samowystarczalni staruszkowie opiekujcy si swoimi wnukami (tak jak w reklamie cukierkw Werthers Oryginal) oto idea. Kiedy do obrazu staroci wkrada si choroba, czy niedono odrzucamy go. Powstaj domy starcw, ktrych pensjonariusze nierzadko maj rodziny, dorose dzieci. Organizuje si domy dziennego pobytu dla staruszkw z dzielnicy w skutek czego spdzaj oni coraz mniej czasu w domach, w krgu rodziny. Izolowani przez spoeczestwo ludzie starzy skupiaj si we wasnych koach rwieniczych tam ycie biegnie ich rytmem. Osobn kwesti jest stosunek do opiekunw, do ludzi ktrzy maj w rodzinie kogo wymagajcego staej opieki. W pewnym sensie mona uzna, i oni take s odsuwani na margines spoecznego ycia, czy po prostu uwaani za obcionych ciarem, ktry nie pozwala im na nic innego. Na przykad, jednej z kobiet odmwiono prawa do adopcji urzdniczka stwierdzia, e nie spenia ona wymogw adopcyjnych, poniewa: [...] od lat opiekuje si matk chor na Alzheimera. Dla orodka adopcyjnego jest to przeszkoda
2 Staro jest kategori zarwno kulturow jak i biologiczn, przy czym obie te kategorie czsto rni si od siebie. Miejsce ludzi starych w spoeczestwie wyznacza kultura. 3 Adam Paluch, Wizerunek nasz, czyli ciao na scenie ponowoczesnoci, [w:] Transformacja, ponowoczesno wok nas i w nas, pod red. A. Palucha, Wrocaw 1999, s. 122.

O chorobie i umieraniu w mass-mediach

93

nie do przeskoczenia. Powiedziano mi, e mam poczeka, a sytuacja si wyklaruje, czyli a matka umrze. Podobno nie jestem wystarczajco dyspozycyjna4 . Stereotypy dotyczce wieku starczego s zazwyczaj wyraane bardzo subtelnie. Media, na przykad, pokazuj w reklamach najczciej ludzi modych i zdrowych, chyba, e celem reklamy jest promocja artykuu przeznaczonego dla ludzi najstarszych na og rodka poprawiajcego stan zdrowia. Kadc nacisk na modo i ywotno, media sugeruj, e staro jest niepodana. Wspczenie coraz rzadziej syszymy o mierci jako naturalnym porzdku rzeczy; ludzie umieraj z powodu chorb, wypadkw. Leczymy choroby odsuwajc mier w przyszo, ale i tak wiadomo, e umierajcy na zawa serca osiemdziesiciolatek, to nie tylko przypadek choroby wiecowej zakoczony mierci. Choroba, ktr uznano za powd jego mierci bya przecie jedynie przejawem biologicznej staroci, ktry usun w cie pozostae. Dzi na mier przygotowuj nas historie choroby, ksieczki zdrowia, poczekalnie w przychodniach s to swego rodzaju rytuay medyczne. Wspczesne ,,umar nagle znaczy tyle co nie chorowa. Umieramy w szpitalach lub hospicjach, rzadziej we wasnych domach, z mniej lub bardziej pospolit diagnoz, tak jak: udar, niewydolno krenia, zapalenie puc czy rak. Kada mier ma jaki konkretny powd; np. w roczniku statystycznym istniej rubryki: zgony wedug przyczyn, zgony niemowlt wedug wieku i przyczyn...5 . O staroci, o mierci a take o chorobie, ktra t mier sprowadza, w naszej kulturze nie rozmawia si. Co ciekawe, ten zakaz wprowadza si take wrd ludzi starych, na przykad w jednym z Domw Dziennego Pobytu dla osb starszych we Wrocawiu zabronione jest palenie papierosw i picie alkoholu, a take rozmowy na tematy niekonstruktywne, na przykad na temat choroby6 . mier zostaa zawaszczona przez chorob i stanowi tym samym jej ostatni etap czy moment, dlatego myl, e wanie to kocowe stadium jakiej konkretnej choroby mona nazwa wspczesnym zwiastunem mierci.

Grayna, List tygodnia, Wysokie Obcasy (cotygodniowy dodatek do Gazety Wyborczej), nr 48 (140): 1.12.2001, s. 6. 5 Np.: Rocznik statystyczny wojewdztwa wrocawskiego, R.XIX, Wrocaw 1994, s. 104 105. Te same kategorie tabel wystpuj take w pozostaych rocznikach statystycznych. 6 Monika Sidorowicz, Przyjaciele seniorw, Wrocawska Gazeta Domowa, nr 14/136/200: 30.03 -03.04.2001 s. 5.

94

Lucyna Ratkowska

Co dzieje si dalej z umierajcym czowiekiem? Oto, co mwi Elisabeth Kubler-Ross na ten temat: [...] chory czsto zostaje wyrwany ze swego przyjaznego otoczenia i piesznie zawieziony do szpitala. [...] Jazd do szpitala mona uzna za pierwszy etap umierania.[...] Kiedy pacjent jest ciko chory, czsto traktuje si go jak kogo, kto nie ma prawa do wasnego zdania. Inna osoba podejmuje decyzje, czy, kiedy i w jakim szpitalu bdzie umieszczony. (...) Powoli, lecz nieubaganie zaczyna by traktowany jako przedmiot. Nie jest osob. Decyzje czsto podejmowane s bez zapytania go o wyraenie zgody7 . Stosunek personelu medycznego do umierajcych jest inny ni do reszty pacjentw unika si z nimi kontaktu, izoluje si ich. Wizyty lekarzy staj si coraz krtsze i rzadsze, czciej bada si puls i cinienie, izoluje si umierajcego poprzez przeniesienie do izolatki lub stawianie parawanw8 . Do tej problematyki nawizuje take Elbieta Sikorska, ktra powoujc si na badania R. Kalisha, pisze: [...] ludzi umierajcych unika si jako przyjaci, ssiadw itp., w wikszym nawet stopniu ni ludzi z dyskryminowanych grup etnicznych9 . Do umierajcych nie przyprowadza si w odwiedziny dzieci. Ponadto w szpitalach obowizuje zasada, by umierajcych trzyma w zudzeniu, e to jeszcze nie kres. Mwi si: wyjdziesz z tego, za rok pojedziemy.... Czsto prawd o zbliajcej si mierci zataja si nawet przed rodzin; matka zmarego siedmiolatka powiedziaa: [...] mam do lekarzy al o sam koniec, gdy Tomek lea w szpitalu. Sdziam, ze synek jeszcze z tego wyjdzie a oni zdawali sobie spraw, e to ju bardzo niedugo, a nie powiedzieli nam tego. Wtedy inaczej bym wszystko zrobia, naprawd inaczej10 . Dr Dangel inicjator jedynego w Polsce hospicjum dla dzieci powiedzia: W wikszoci szpitali nie rozmawia si o nadchodzcej mierci, tylko pozoruje si leczenie11 . Pacjent moe baga o wypoczynek, spokj i godno, w zamian za to dostanie kroplwki, transfuzje, podcz go do jakiego aparatu. Chciaby, eby cho jedna osoba zatrzymaa si, tak by mg z ni porozmawia ale zamiast tego ma wok siebie kilkanacie osb, bardzo
7 8

Elisabeth Kubler-Ross, Rozmowy o mierci i umieraniu, Pozna 1998, s. 25-26. Jacques Brehant, Thanatos. Chory i lekarz w obliczu mierci, Warszawa 1980,

s. 33. Elbieta Sikorska, Narodziny i rozwj wspczesnej opieki hospicyjnej na wiecie , [w:] W stron czowieka umierajcego, pod red.Jerzego Drkiewicza, Warszawa 1989, s. 67. 10 Dariusz Zaborek, Dotkn delikatnie, Magazyn (dodatek do Gazety Wyborczej ), nr 23 (222): 6.06.1997, s. 14. 11 Ibidem, s. 16.
9

O chorobie i umieraniu w mass-mediach

95

zajtych rytmem jego serca, ttnem, czynnoci puc, wydalaniem moczu i kau. Nikt nie traktuje go jednak jako istoty ludzkiej. Pacjent prosi by przesta, prosi o spokj i cisz bezskutecznie, gdy personel medyczny robi wszystko, by ratowa mu ycie. Dopki si to nie uda, dopki nie zostanie zaegnane niebezpieczestwo mierci, dopty nie spojrzy si na niego jak na czowieka12 . Gorliwi lekarze szukaj ratunku, nawet wtedy, gdy ratunku ju nie ma, uwaaj bowiem, e ,,My (lekarze) powinnimy pacjenta wydziera mierci13 . Ann Faulkner, profesor uniwersytetu w Sheffield twierdzi: ,,[...] lekarze wierz, e powinni wyleczy pacjenta, a mier traktuj jako osobist przegran14 . Z tej wypowiedzi wynika, e mier jest dla lekarzy wypadkiem, skutkiem czyjej nieudolnoci. Potwierdza to take fakt, i we Francji prywatne kliniki wol nie przeraa klienteli, a take swoich pielgniarek i lekarzy ssiedztwem mierci. Kiedy ona przychodzi, kiedy nie udao si jej unikn, odsya si zmarego, tu po zgonie, do domu, aby dla urzdu stanu cywilnego, dla lekarza sdowego i dla obcych ludzi tam wyzion ducha15 . Wana jest statystyka i moliwo powiedzenia, e dana klinika jest skuteczna ma duy procent wyleczonych, wysoko wyspecjalizowany personel i... tutaj si nie umiera, my leczymy ludzi, ratujemy im ycie. Lekarze nie s przygotowani do prowadzenia ze swoimi pacjentami (ani z nikim innym) rozmw o mierci. Nie s przygotowani intelektualnie nie posiadaj odpowiedniej wiedzy merytorycznej, tanatologicznej ani psychologicznej. Program ksztacenia przyszych lekarzy kadzie nacisk przede wszystkim na pokonywanie mierci, a nie na wspuczestnictwo w niej. Pierwszy kontakt, ze mierci studenci medycyny maj w prosektorium. Ponadto naley zauway, e lekarze take nale do naszej kultury zapomnienia o mierci, e yj tak jak i my w czasach ucieczki od mylenia i mwienia o niej. Nie dziwi wic fakt, e robi wszystko, aby tylko pacjenci nie umierali podczas ich dyurw: ,,[...] chodzio o to, eby nie umar na moim dyurze, bo wtedy musiabym wypisa kart zgonu, rozmawia z rodzin, a do takich rozmw nie byem przygotowany. Wic jeli bya szsta rano, a ja miaem dyur do dziewitej, to podawaem adrenalin lub w inny sposb przeduaem ycie do koca dyuru16 .
Kubler-Ross, op. cit., s. 26-27. Joanna Kuciel, Uly a nie zabija, ,,Sowo Polskie: 13.04.2001, s. 7. 14 Marcin Fabjaski, Prawda ostateczna, Polityka, nr34 (2155):22.08.1998, s. 62. Na ten temat pisze szerzej take: Brehant, op. cit., s. 28-30,46. 15 Philippe Aries, Czowiek i mier, Warszawa 1989, s. 574. 16 Magdalena Grochowska, lepiec idzie, ,,Magazyn (dodatek do ,,Gazety Wyborczej), nr 16 (242): 19.04.2001, s. 7.
13 12

96

Lucyna Ratkowska

Medycyna skupia si na reanimowaniu, intubowaniu, przeszczepianiu itp., jednym sowem na ratowaniu ycia. mier za, przeklta przybiera we wspczesnym wiecie obraz umierajcego z ciaem najeonym rurkami, sztucznie oddychajcego, czowieka umierajcego w samotnoci, w obcym dla siebie miejscu szpitalu. Wedug Elisabeth KblerRoss skoncentrowanie na skomplikowanej aparaturze, na cinieniu krwi jest rozpaczliw prb zaprzeczenia nadchodzcej mierci, ktra tak nas przeraa i przyprawia o tak niepewno, e ca nasz wiedz przelewamy na maszyny, gdy mniej si ich obawiamy ni cierpicej twarzy innej istoty ludzkiej, ktra raz jeszcze przypomina nam o naszej bezsilnoci, o naszych ograniczeniach i bdach i co waniejsze o naszej wasnej miertelnoci17 . Myl, i mona mwi o istnieniu w naszej kulturze chorb szczeglnych, takich, ktre budz przeraenie, strach, ktre powoduj, e chorzy s separowani. Z jednej strony s to choroby miertelne, ktre wi si ze zmian wizerunku ciaa, dugotrwaym cierpieniem tak fizycznym jak i psychicznym, a z drugiej - te, ktre sprawiaj, e czowiek traci wiadomo, pami oraz zdolno logicznego mylenia. Do takich chorb mona zaliczy na przykad raka, AIDS, chorob Creutzfeldta Jakoba (CJD) oraz tzw. ptasi gryp. Wszystkie one s chorobami miertelnymi, ale nie s to przecie jedyne miertelne choroby naszych czasw. Co jednak sprawia, e budz one wrd ludzi reakcje szczeglne, w przeciwiestwie np. do zawau serca. Zawa serca nie budzi w naszym spoeczestwie wielkich emocji. Moe dlatego, e jeli kto umiera z tego powodu, to jego mier jest uwaana za dobr jest szybka, czowiek nie mczy si dugo. Ponadto zawa serca jest czym w rodzaju awarii po prostu zepsuo si serce, jest to jedna chwila, moment (przynajmniej tak si potocznie uwaa). Nie ma tu mowy o adnym wirusie czy chorobie, ktra podstpnie, tajemniczo i stopniowo niszczy nasz organizm od wewntrz, tak jak dzieje si to np. w przypadku raka. Rak - taka diagnoza sprawia, e wikszo ludzi wchodzi w okres aoby po utracie bliskiej im osoby, ju w momencie usyszenia tego sowa18 . A przecie to dopiero pocztek walki, ktra moe trwa nawet kilka lat i moe, cho nie musi, zakoczy si wyzdrowieniem. Raka czsto zalicza si do tych chorb, ktre s kar np. kar za tzw. niezdrowy tryb ycia. Palacz ma raka puc, alkoholik raka przeyku, wtroby albo trzustki, ponieli wic konsekwencje za styl ycia, jaki wiedli. Ale to nie tumaczy jeszcze, dlaczego ludzi chorych na raka unika si. Dodatkowym aspektem tej choroby jest to, i
17 18

Kuber Ross, op. cit., s. 27. Fabjaski, op. cit., s. 62.

O chorobie i umieraniu w mass-mediach

97

czsto atakuje ona te organy, obszary ciaa, o ktrych mwi si z zaenowaniem odbytnica, gruczo krokowy, jdra, jelito grube, pcherz, pier, szyjka macicy. Wane jest take jak si umiera; przytocz tu opis z Polityki, ktry wedug mnie jest dosy charakterystyczny, jeli chodzi o nasz obraz mierci na raka: Odchodzenie w zawiaty potwornieje. W zwknieniu puc i raku krtani czowiek dusi si na raty, w raku jelita wymiotuje kaem. Cuchnie czasem tak, e smrd przechodzi cae mieszkanie i czu go ju na klatce schodowej. Krzyczy i wyje19 . Boimy si konania w cierpieniach i samotnoci, boimy si utraty godnoci i zdania si na ask i nieask ludzi. Przeklinamy dugotrwae umieranie z powodu przewlekej choroby, bo czujemy wzgldem niego wstrt i obrzydzenie: ,,Dziadek mia 89 lat, raka prostaty, umiera dugo [...] nie mg si zaatwi, mama wybieraa mu stolec palcami. Ja tego nie mogam robi [...]. Brzydka fizjologia [...] Ta brzydka staro, mier przeraay mnie. Z kochajcej i ukochanej wnuczki zmieniam si w zimnego potwora. Czuam wstrt do wasego dziadka, dlatego e umiera. Ba si takiej mierci. I tak mier mia20 . Skoro ja czuj wstrt i odraz do umierajcej, bardzo bliskiej mi osoby, to gdzie znajd kogo, kto w podobnej sytuacji nie bdzie czu obrzydzenia do mnie? Nie chcemy, by si nas brzydzono; pewien mczyzna, gdy dowiedzia si, e ma raka trzustki, powiedzia: ,,Nie chc zdycha jak pies. I prosi on, eby kupia mu rewolwer21 . W dzisiejszych czasach, kiedy podan mierci jest mier natychmiastowa, bezbolesna, w miar moliwoci niewiadoma22 , umieranie na raka wydaje si wic by czym odraajcym, niewyobraalnym. Rak nie jest straszny tylko dlatego, e jest chorob mierteln, budzi on groz i lk, dlatego, e jest traktowany jako choroba odczowieczajca. Czowiek naszych czasw nie wyje, nie krzyczy tylko umiecha si, jest zdrowy, sprawny i jest optymist. Czowiek naszych czasw nie mierdzi, tylko pachnie taszymi lub droszymi perfumami. Dlatego wydaje mi si, e chorych na raka mona postrzega, jako odwrotno, zaprzeczenie panujcego porzdku. Syszc diagnoz: nowotwr chory w oczach spoeczestwa zostaje zakwalifikowany do kategorii tych innych, tych z orbis exterior odBarbara Pietkiewicz, Wyklte sowo eutanazja, Polityka, nr 46 (2271): 11.11.2000, s. 4. 20 Grochowska, op. cit., s. 7. 21 Ibidem, s. 10. 22 Oto fragmenty artykuw, ktre do dobrze moim zdaniem obrazuj wspczesne ideay mierci: ,,Nie kady ma szczcie mie mier delikatesow: w spokoju, w odurzeniu, w piczce [ Pietkiewicz, op. cit., s. 4.], ,,Los do koca by dla niego askawy: Jerzy Giedroyc zmar we nie [Jerzy Baczyski, Poegnanie. Jerzy Giedroyc (1906 2000), ,,Polityka, nr 39 (2264): 23.09.2000, s. 15.].
19

98

Lucyna Ratkowska

raajcych, wrogich, niebezpiecznych. Rak przypomina o tym wszystkim, co staramy si ukrywa na co dzie, o czym staramy si zapomnie. Wrd radosnych optymistw patrzcych z nadziej w przyszo nie ma miejsca dla cierpicych, ktrzy wiedz, e czeka ich mier. Wrd sprawnych i zdrowych nie ma miejsca dla niedonych, zalenych od innych. W dobie higienicznego ycia, ktre na swj sposb pragnie zaprzeczy mierci, nie ma miejsca na brud, poniewa brud czy si z chorob a choroba ze mierci. Brud, bakterie, wirusy to wszystko wznieca strach i odraz, a to z kolei powoduje dystans odsun si od tego, by bezpiecznym, oto cel. Wedug Zygmunta Baumana [...] higiena jest efektem zdekonstruowania miertelnoci w nieskoczone serie indywidualnych przyczyn mierci oraz zdekonstruowania walki ze mierci w nieskoczenie rozszerzalne serie bitew przeciw okrelonym chorobom23 . Izolowanie chorych na raka zaczyna si na dugo przed ostatni odraajc faz choroby, ju sama diagnoza jest wyrokiem. Chorych bardzo czsto unikaj czonkowie rodziny i przyjaciele. Kontakt z nosicielem choroby, ktr uwaa si za przypado odraajc i zowrog, jest odczuwany jako przekroczenie pewnej granicy, a nawet przekroczenie tabu24 . Zachorowanie na raka moe zniszczy ycie osobiste, czy szans na karier zawodow chorego, a nawet zagraa mu utrat pracy, dlatego ci, ktrzy zdaj sobie spraw ze swojej choroby, zwykle mwi o niej nader ostronie, a czasem wrcz ukrywaj j przed otoczeniem. Amerykaska ustawa o jawnoci informacji z roku 1966 kuracj onkologiczn umieszczaa w kategorii faktw, ktrych ujawnienie stanowioby nieuzasadnione naruszenie prywatnoci obywatela. Choroba nowotworowa jako jedyna znajdowaa si w owym czasie na tej licie25 . Kolejnym aspektem tego problemu jest to, i nasza wiara w potg wspczesnej medycyny stoi w tej sytuacji w opozycji do jej rzeczywistych moliwoci. Nie do, e istnieje co takiego jak choroba nieuleczalna, to dodatkowo kuracja stosowana przez lekarzy jest czsto gorsza do samej choroby. Wydaje mi si, e chcemy wierzy w potg medycyny czy nie jest to jednym z powodw tego, i Wielka Orkiestra witecznej Pomocy od dziewiciu lat zbiera tak ogromne kwoty na ratowanie ycia? Chcemy wierzy, e jeli bdziemy mieli jedn karetk, jeden inkubator czy respirator wicej to gro23 Zygmunt Bauman, mier i niemiertelno. O wieloci strategii ycia , Warszawa 1998, s. 185. 24 Susan Sontag, Choroba jako metafora. Aids i jego metafory, Warszawa 1999, s. 10. 25 Ibidem, s. 11-12.

O chorobie i umieraniu w mass-mediach

99

ba mierci oddali si. Chcemy wierzy, e dzieci umieraj w szpitalach tylko dlatego, e nie ma odpowiedniego sprztu, czy pienidzy, bo sprzt i pienidze mona zdoby... Izolujc miertelnie chorych dajemy wyraz temu, i chcemy usun ich ze swego wiata, by nie zagraali naszej wierze w medycyn ratujc ycie, w medycyn wszechmogc, ktra klonuje, przeszczepia robi wszystko dla ratowania ludzkiego ycia i co najwaniejsze ratuje je. atwiejszym wydaje si by odizolowanie tych, ktrzy sw chorob przecz doskonaoci medycyny, ni naraenie wiary w ni na zachwianie. W grudniu 1997 roku dotary do nas informacje o ptasiej grypie, ogldalimy w rnego rodzaju programach informacyjnych rze drobiu w Hongkongu. Zwizane to byo z przypadkami tajemniczej choroby, na ktr zapado tam kilkanacie osb, a cztery z nich zmary. U wszystkich ofiar wykryto wirus, ktry dotychczas wystpowa jedynie u ptakw, std podejrzenie, e choroba moga przenie si z drobiu na ludzi. Wadze Hongkongu, w obawie przed rozszerzeniem si epidemii, zarzdziy wybicie wszystkich hodowanych tam kurczakw. I na nic si zday opinie naukowcw, ktrzy uwaali zabijanie kurczt za bezsensowne, poniewa istniaa moliwo roznoszenia choroby take przez inne zwierzta psy, koty lub szczury. Nie suchano take Davida Heymanna, eksperta wiatowej Organizacji Zdrowia (WHO), ktry mwi: Wrzawa wok ptasiej grypy jest irracjonalna. [...] Caa sprawa cieszy si zainteresowaniem niewspmiernie duym do swej rzeczywistej rangi. [...] W samych Stanach Zjednoczonych na zwyk gryp umiera co roku 20 40 tysicy ludzi. [...] Uwaam, e naley ocenia ptasi gryp z waciwej perspektywy26 . Co w tym wszystkim jest istotne? By moe to, i prawdopodobiestwo mierci np. w wypadku samochodowym byo duo wiksze ni zachorowanie na ptasi gryp, ale w tych okolicznociach naszymi uczuciami nie kieroway prawa wielkich liczb. Powodem tego moe by fakt, e wadze Hongkongu zarzdziy wybicie wszystkich hodowanych tam kurczakw, w obawie przed rozszerzeniem si epidemii a wic potraktowano te pierwsze cztery miertelne ofiary tajemniczego wirusa za pierwszy zwiastun wikszego nieszczcia, epidemii. Powodem mierci czowieka sta si kurczak kurczak hodowany po to, by pewnego dnia znale si na talerzu, kurczak a szczeglnie pier z kurczaka symbol zdrowego ywienia i dobrego smaku. Nagle kurcze z ananaEpidemia ptasiej grypy. Rze drobiu bezuyteczna ? , Gazeta Wyborcza: 03.0104.01.1998, s. 5. Informacje te pochodz z serwisw: AP, Reuters, dlatego konkretny autor tekstu nie zosta podany.
26

100

Lucyna Ratkowska

sem oraz jego pierwotna wersja kurczaki z fermy drobiu, zostay utosamione z trucizn, powodem mierci bogu ducha winnego czowieka. Konsumentw drobiu ogarn lk, dziki massmediom fakt, e dla np. przecitnego Polaka Hongkong ley na przysowiowym kocu wiata, utraci znaczenie. Ogldano zabijanie kurczt, wzrastao poczucie bezpieczestwa. Dlaczego nie zwracano uwagi na opinie naukowcw, wedug ktrych to wielkie zabijanie nie miao racjonalnego sensu? By moe owe kurczaki speniy rol ofiary, ktrej powicenie miao pozwoli na powrt do dobrych czasw. Przesanie tego wielkiego zabijania nikt nie musi obawia si zarazy, postawilimy barier zu spotgowane byo strojami (kombinezony, rkawice, maski gazowe) ekip zabijajcych kurczaki. Te ubrania wydaway si mwi: to wielkie zagroenie, ale my z nim walczymy i zwyciymy. Podobny mechanizm zadziaa w przypadku tzw. choroby szalonych krw27. Ju sama nazwa: choroba szalonych krw budzi niepokj, lecz jeszcze wikszy strach moe budzi chore zwierz. Jak wic zachowuje si chora krowa? jest niespokojna, nerwowa, przeczulona na bodce zewntrzne: dotyk, dwik, wiato. Tupie racicami o ziemi, oblizuje si. Ma napady agresji na przemian ze stanami otpienia, ma te zaburzenia ruchu potrzsa gow, krci si w miejscu jakby za wasnym ogonem, wysoko unosi koczyny, a jej chd jest chwiejny. Jednym sowem jest to bez wtpienia zachowanie nienaturalne. W krtkim czasie, oswojone krowy stay si obce, wrogie, niebezpieczne, inne ad i spokj zostay zakcone, chore krowy przestay przynalee do oswojonego, bezpiecznego wiata. Ju sama krowa, jej zachowanie budzi niepokj, jednak to dopiero pocztek spirali strachu. Nastpnym krokiem jest pytanie o skutek, tzn. jakie konsekwencje poniesie czowiek? I znw powtarza si schemat znany z ptasiej grypy wiat obiega fotografia umierajcej ofiary, ktra ley wychudzona w ku, z nieobecnym spojrzeniem, skurczonymi koczynami i z sond gastryczn wprowadzon przez nos28 . Ofiar jest niewiele, ale tak jak i poprzednio dane liczbowe w tym przypadku nas nie przekonuj, tak jak nie przekonuj nas wypowiedzi naukowcw o niewielkim w rzeczywistoci ryzyku zachorowania29 . Powoli budzi si strach, przy czym nie mwi tu ani o panice ani o jakim wszechogarniajcym lku, dla mnie najwaniejsze jest to, i istnieje co strach? lk? co sprawia, e spoycie woowiny spada. O ile nazwa: choroba CreutzfeldtaJakoba brzmi jedynie tajemniczo, o tyle jej potoczna
Nazwa naukowa tego schorzenia brzmi : gbczasta encefalopatia - BSE Por. np. opis: Janusz Michalak, Ryszard Kamiski, Epidemia strachu, Wprost, nr 7: 18.02.2001, s. 21. 29 Por. Magorzata Porada, Taczca mier, Gazeta Dolnolska (regionalny dodatek do Gazety Wyborczej), nr 283: 5.12.2000, s. 5.
28 27

O chorobie i umieraniu w mass-mediach

101

nazwa: gbczaste zwyrodnienie mzgu, budzi prawdziwe przeraenie. Mzg ten najdoskonalszy organ, od ktrego wszystko zaley gbk? Zwyrodnienie, zwyrodniay... Choroba jest nieuleczalna, nieodwoalnie koczy si mierci. Mass media zarzucay nas opisami: jak si umiera na chorob Creutzfeldta - Jakoba (CJD); oto jeden z opisw: [...] dziwnie nieracjonalne zachowania [...]. Nagle przerwaa nauk, cho bya jedn z lepszych uczennic. Staa si introwertyczk. [...] Miaa coraz gorszy nastrj. Lekarz stwierdzi depresj. Alison (opis dotyczy Alison Williams) zachowywaa si coraz dziwniej. Laa wod do wanny, ale nie braa kpieli. Wchodzia do wntrza poszwy kodry, zamiast si ni przykry. Zacza traci na wadze [...]. Cztery ostatnie miesice ycia Alison spdzia w szpitalu. Bya sztucznie karmiona. Nagle tu przed mierci stracia wzrok30 . Jeli doda jeszcze (z tego samego artykuu) informacj, e okres inkubacji choroby moe trwa od kilku do trzydziestu lat, to powd do strachu mamy powany. Dziwne zachowanie? a komu si ono nie zdarza od czasu do czasu? Depresja podobno coraz wicej ludzi na ni cierpi. Przerwanie nauki kadego roku jacy ludzie przerywaj nauk. Utrata wagi moda kobieta chudnie, jest to cakiem naturalne w dzisiejszych czasach. Symptomy tej choroby mieszcz si wic w granicach naszej codziennoci. Czy to sprawi, e na kadego smutnego, samotnego czy po prostu roztrzepanego (nalanie wody do wanny i nie wzicie kpieli) czowieka bdziemy patrze z podejrzeniami? Praktycznie kady staje si niebezpieczny, kady moe by niebezpiecznym nosicielem miertelnej choroby. Lecz nie tylko ludzie okazuj si niebezpieczni, cay otaczajcy wiat zaczyna nam zagraa. W prasie mona byo przeczyta: [...] na pewno wykluczenie woowiny z jadospisu zminimalizuje ryzyko zachorowania, ale nie ustrzee nas przed ni w stu procentach mwi prof. Liberski. Substancje pochodzce z krw mona bowiem znale w cukierkach elatynowych, w szczepionkach, kosmetykach i lekach. Grone mog si take okaza powszechnie stosowane zabiegi medyczne wykonane niedokadnie wyjaowionymi narzdziami chirurgicznymi lub narzdziami, ktrych nie mona sterylizowa - na przykad stosowanymi do bada endoskopowych. [...] Niebezpieczne staj si take wszelkie transplantacje i transfuzje krwi [...] W Europie odnotowano ju zakaenia CJD podczas przeszczepiania rogwki31 . miertelna choroba CreutzfeldtaJakoba (CJD) niewtpliwie obchodzi nas, przejmujemy si tym, co moe nas spotka. Gdyby tak nie byo, nie ograniczalibymy spoycia woowiny ani np. nie doszoby do tego, e grb
30 Dorota Romanowska, Marcin Rotkiewicz, Ryszard Kamiski, Epidemia szalonych ludzi, Wprost, nr 50 (941): 10.12.2000, s. 90. 31 Ibidem, s. 94.

102

Lucyna Ratkowska

jednej z ofiar by gboki na dziewi stp, a nie jak zwykle na sze, a grabarze zostali wyposaeni w ochronne ubrania i rkawice chirurgiczne32 . W mediach, przy okazji podawania informacji o chorobie szalonych krw, uywa si sowa epidemia. Dawniej wielkie epidemie byy postrzegane jako kara za grzechy. Straszna, nieodwracalna mier nie przychodzi przecie przypadkiem, jej pojawienie si zawsze jest lekcj moraln. A skoro bya to kara za co, to trzeba byo znale winnych zarazy33 . Tak te si stao, w prasie mona byo przeczyta: rdem epidemii ustalili naukowcy bya dodawana do paszy rolinoernych zwierzt karma wzbogacona misem i komi padych owiec w ten sposb natura zemcia si za ingerowanie w jej naturalny cykl34 . Mamy wic i motyw kary zemsty i winnych. I tak, jak w klasycznej epidemii najpierw pojawiy si pojedyncze ofiary, jakby ostrzegajc, pokazujc, e potrzebna jest odmiana. Te zwiastuny stanowi szans dla pozostaych wystarczy po prostu zrezygnowa z kilku posikw, wystarczy wrci do natury, ukorzy si przed ni i nie ingerowa w jej prawa. Powszechny lk spowodowa, e politycy musieli podj spektakularne decyzje. Trzeba zamkn rynek przed brytyjska woowin. Trzeba wybi wszystkie krowy. Zaczy wic trafia do nas obrazy setek martwych krw spychanych przez buldoery do wielkich dow. Skojarzenia jednoznaczne: masowe mordowanie. Niezalenie od racjonalnego uzasadnienia tego wielkiego zabijania, miao ono rwnie wpyn na zmniejszenie lku, ktry ogarn konsumentw woowiny. Miao pozwoli na powrt do dobrych czasw, kiedy - jak trafnie opisa to publicysta Polityki ycie wrci do normy, to w londyskich sklepach na czowieka wkadajcego do koszyka paczk woowiny przestan patrze jak na samobjc35 . Choroba szalonych krw poruszya take wtek obcoci. W zjednoczonej Europie znw pojawia si bardzo wyrana opozycja: swj obcy, a take cay cig skojarze z ni zwizany. Po pierwsze zamknito granice odgrodzono si od obcych, po drugie rodzimi rolnicy, prbujc przywrci zaufanie do woowiny, publicznie zjadali ogromne jej iloci, karmic ni take swoje dzieci. Zapewniali przy tym o naturalnym i bezpiecznym charakterze naszego rolnictwa. Miao z tego wynika, e to, co jest nasze jest dobre,

Pawe P. Liberski, Od kanibali do prionw, Gazeta Wyborcza, nr 90.2080: 16.04.1996, s. 10. 33 Jacques Ruffie, Jean Charles Sournia, Historia Epidemii. Od dumy do AIDS, Warszawa 1996, s. 94, 236-237. 34 Romanowska, Rotkiewicz, Kamiski, op. cit., s. 91. 35 Andrzej Koraszewski, Epidemia czy histeria, Polityka, nr 13 (2030): 30.03.1996, s. 18.

32

O chorobie i umieraniu w mass-mediach

103

zdrowe i bezpieczne. Tylko to, co obce zagraa. Dokadnie taki sam scenariusz powtarza si w Polsce, Francji i Niemczech. Kolejnym wspczesnym zwiastunem nieodwoalnej, pewnej mierci jest AIDS. Pojawi si nagle w 1980 roku, mimo antybiotykw, systemw diagnostycznych, intensywnych terapii i w ogle caej swojej potgi nowoczesna medycyna nie moga (i nadal nie moe) zapobiec mierci zaraonych. W latach 80tych XX wieku uwaano, e AIDS jest chorob marginesu spoecznego narkomanw, homoseksualistw, jednym sowem tych gorszych, innych. To przekonanie prowadzio do dyskryminacji zaraonych: chorych, ktrych uwaano za winnych swego losu, poniewa zarazili si przez grzech. Dyskryminacja dotkna take zdrowych, ale nalecych do tzw. grup wysokiego ryzyka. Fakt, e pierwsze zachorowania zostay wykryte wrd homoseksualistw, uznano za suszn kar, poniewa uwaano, e naruszaj oni obowizujce zasady moralne. Na przykad pose Stefan Niesioowski mwi: [...] gdyby wszyscy yli zgodnie z zasadami nauki chrzecijaskiej, nie byoby na wiecie plagi AIDS. (...) rozprzestrzenieniu si AIDS towarzyszy czsto zo i z tym zem naley walczy36 . Znakiem, pitnem choroby, symbolem zepsucia bya mier na AIDS powolna i postpujca degradacja caego organizmu, cznie z psychik, umysem, nie kontrolowaniem fizjologii. Monika Sznajderman czy z tym umieraniem skojarzenia dotyczce zgnilizny wewntrznej, zepsucia moralnego, ktrego odzwierciedleniem bya degeneracja fizyczna; Jednostka roztapia si w spoeczestwie, mikrokosmos przeglda si w makrokosmosie. I na odwrt: w chorym czowieku wiat rozpoznaje swoje najwiksze bolczki, dostrzega swj upadek. Czowiek i wiat, obraz zepsucia moralnego i odraajcej, fizycznej degeneracji caego organizmu staje si dla siebie nawzajem przejrzystym lustrem. A powstae w nim odbicie wzrasta w potocznej wiadomoci do rangi metafory aktualnej ludzkiej kondycji37 . Pocztkowo AIDS uwaano za przypado dotykajc tylko i wycznie grzesznych, winnych, innych by zatem synonimem za, za nie jednostkowego, lecz zbiorowego; by przejawem kary boej Chrystus przynosi miecz, a nie pokj. Miecz do walki ze zem pisa S. Niesioowski38 . Oprcz tego, e AIDS nis ze sob widmo totalnej zagady, jasno malowa take wizj radykalnego ratunku dla wiata, radykalnego uzdrowienia go i oczysz36 Stefan Niesioowski, Miosierdzie i Miecz, Gazeta Wyborcza, nr 265: 1011.11.1992, s. 12. 37 Monika Sznajderman, Zaraza. Mitologia dumy, cholery i AIDS, Warszawa 1994, s. 122-123. 38 Niesioowski, op. cit., s. 12.

104

Lucyna Ratkowska

czenia z wszelkiego za: za moralnego, spoecznego, za na poziomie fizycznym i metafizycznym39 . Kara boa dotkna grzesznych i oni wygin poprzez to nastpi oczyszczenie wiata ze za i grzechu i wszystko wrci do normy... Chorzy oraz zaraeni wirusem HIV tak jakby otrzymali now tosamo - kady chory stawa si jednym z nich. Jako obcy zostali uznani za niebezpiecznych, oni niemoralni chorzy obcy niebezpieczni. Oni chorzy stali si przeciwiestwem nas zdrowych, to oni cignli na nas chorob miertelne zagroenie. Jako reprezentanci niebezpiecznych sfer ycia pisaa Violetta KrawczykWasilewska chorzy podejrzewani s o z wol i ch zaraania zdrowej populacji40 . Potwierdzenia tych sw nie szuka si dugo, np. w 1990 roku wicedyrektor garwoliskiego liceum mwi: Ci narkomani, to tylko pluj na awki, eby wszystkich pozaraa AIDS41 . Zaczn si kradziee [...], w autobusie bd ku ludzi strzykawkami42 . Mwiono te, o wiadomym zaraaniu przez ugryzienie, pocaunek itd.43 Skoro nosicieli wirusa HIV oraz chorych na AIDS, uznano za obcych, logiczn konsekwencj tego bya ch odizolowania ich; powinni y poza marginesem normalnego ycia spoecznego toczcego si w naszym wiecie: [...] trzeba stworzy dla nich obiekty, gdzie oni bd w odosobnieniu44 . Rozwaano moliwo zamknicia chorych w specjalnych zakadach, by te projekt umieszczenia ich na jednej z wysp w pobliu Sztokholmu45 . Jednym sowem oni mog y wszdzie, ale nie tu. Kiedy w 1992 roku, po czterech dniach walki z mieszkacami Jzefowa, Marek Kotaski zrezygnowa z otwarcia tam orodka dla dzieci zakaonych wirusem HIV, wwczas mieszkacy zdeklarowali, e utworz dla nich specjalne konto46 . Sama obecno chorych w pobliu bya uwaana za niebezpieczn. Uwaano, e wirusa mog przenosi komary, pszczoy, muchy, osy, ptaki, a take myszy, psy, koty i wiewirki oraz osoby nie bdce staymi mieszka39 40

Sznajderman, op. cit., s. 114. Violetta Krawczyk-Wasilewska, Aids. Studium antropologiczne, d 2000,

s. 95. Beata Rogaczewska, Wszdzie, ale nie tu, Gazeta Stoeczna (regionalny dodatek do Gazety Wyborczej), nr 150: 27-28.06.1992, s. 6. 42 Anna Bikont, Chrzecijanie i lwy, Gazeta Wyborcza:, nr 162: 11-12.07.1992, s. 9. 43 Legendy dotyczce AIDS, HIV zebra D. Czubala; Dionizjusz Czubala, Wspczesne legendy miejskie, Katowice 1993, s. 62-73. 44 Bikont, op. cit., s. 9. 45 Ruffie, Sournia, op. cit., s. 198. 46 Rogaczewska, op. cit., s. 6.
41

O chorobie i umieraniu w mass-mediach

105

cami danej miejscowoci. Zaraeniem grozio take wsplne ujcie wody czy przewody wentylacyjne47 . Z tego wynika, e cay otaczajcy wiat stawa si niebezpieczny i woda, i powietrze, i zwierzta, i inni ludzie. Wedug Moniki Sznajderman zwizane jest to z koncepcj zmazy, pisze ona: W micie AIDS niezwykle ywy jest system wyobrae, zwizanych z symbolik kalajcego kontaktu [...]. Trudno, zaiste, przekona spoeczestwo, e drogi zakaenia s cile okrelone, skoro panuje powszechne, gboko zakorzenione przekonanie, i zarazi si mona nie tylko przez stosunek seksualny czy transfuzj, ale rwnie przez przedmioty, dotknicie osoby chorej, sama jej blisko, a nawet spojrzenie48 . Stosunek do HIV zacz si zmienia, gdy wirus zmieni twarz. Ju nie bya to twarz ebrzcego na ulicy narkomana, czy homoseksualnej pary49 , ktrzy tak naprawd byli anonimowi i naleeli do wrogiego, obcego i nieakceptowanego przez wikszo spoeczestwa wiata. mier na AIDS Rocka Hudsona czy Freddyego Mercury sprawia, e inaczej spojrzano na t chorob. Po mierci R. Hudsona, Dominique Lapierre napisa: Po raz pierwszy tragedia AIDS miaa twarz. Twarz jednego z pbogw50 . Po zakaeniu Earvina (Magic) Johnsona, po tym jak nie odszed on ze sportu tylko podj walk z chorob i nietolerancj, pisano np.: Postawa i zaangaowanie Johnsona moe przyczyni si do tego, e ludzie inaczej spojrz na dum XX wieku51 . I rzeczywicie tak si stao, Ponieni i wywyszeni, przeklci i wici, mieszkacy pieka i nieba kultury masowej pierwsi dotknici zostali plaga AIDS; stali si wybracami pisaa M.Sznajderman52 , dodajc nastpnie: Obok tematu za pojawia si wic mitologia wyboru, a wraz z ni powraca stare wyobraenie zarazy jako poprzedzajcego wszelk etyk sacrum; sacrum, ktre mona pitnowa i habi, ale jednoczenie w tym skalaniu wyIbidem. Sznajderman, op. cit., s.119. 49 Na przykad na ulicach polskich miast na pocztku lat 90tych, mona byo spotka ebrzcych nosicieli wirusa HIV, ktrzy odtrceni przez rodziny, nie mogc znale pracy, byli bez rodkw do ycia. Myl, e wanie taki obraz nosiciela wirusa HIV istnia w spoecznej wiadomoci. By to widok tak charakterystyczny, e zdjcie ebrzcego nosiciela znalazo si w kronice XX wieku. [Kronika XX wieku, pod red. M.B. Michalika, Warszawa 1991, s. 1330.] Motyw grup wysokiego ryzyka wykorzystany by take przez opiniotwrcz pras, np. na okadce tygodnika Der Spiegel umieszczono par nagich homoseksualistw i napis AIDS, sugerowao to, e zagroeni byli jedynie homoseksualici: Der Spiegel, nr 23:6.06.1983. 50 Dominique Lapierre, Wiksi ni mio, Warszawa 1992, s. 277. 51 Wojciech Fusek, Magiczny sezon, Gazeta Wyborcza, nr 231: 1.10.1992, s. 25. 52 Sznajderman, op.cit., s. 115.
48 47

106

Lucyna Ratkowska

nosi i uwica (...) Na przykadzie wyobrae dotyczcych ofiar AIDS ambiwalentny, sakralny charakter skalania wida szczeglnie wyranie: w wizerunku tych osb motyw wybrania, uwicenia i wyniesienia, wyrana mitologizacja splata si z motywem skaenia jako fizycznego zszargania i etycznego pohabienia53 . W AIDS zobaczono ju nie tylko gniew boy, ale take wynik prawdziwej mioci, lub nieszczliwego wypadku, np. przy transfuzji krwi. Filmy takie jak np.: Dzieciaki (re. Larry Clark)54 odeszy w cie, zostay uznane za niepoprawne, ich miejsce zajy filmy utrzymane w tym samym stylu, co Filadelfia (re. J. Demme) gdzie pozytywny bohater, homoseksualista chory na AIDS, walczy z nietolerancj i zwycia, umiera jako zwycizca, czowiek szczeglny bohater. Umiera w otoczeniu przyjaci, w poczuciu, e jest kochany. W ten sposb zaczo si oswajanie AIDS i HIV. Trzeci etap zmiany stosunku do HIV charakteryzuje si zaakceptowaniem przez ludzi faktu, e problem ten dotyczy wszystkich; racj bytu straci podzia na nas i na nich. W centrum uwagi znalazy si krew i sperma, zwykle kojarzone z yciem. Teraz stay si niebezpieczne, kalajce, stay si nosicielkami mierci. Susan Sontag napisaa: [...] obecnie AIDS zmusza ludzi, by myleli o seksie jako czym, co ma konsekwencje cakiem bezporednie: jak o samobjstwie lub morderstwie55 . AIDS stao si chorob w obrazie ktrej seks zosta bardzo wyranie skojarzony ze mierci... Jednak waniejsze wydaje mi si to, e spoeczestwa przyjy do wiadomoci fakt, e z wirusem HIV mona y nawet wiele lat, e zwyky kontakt nie zaraa. Sumujc - choroby ktre wymieniam w tym artykule identyfikowane s ze mierci. Choroba przesonia mier, ju sama diagnoza jest czsto prawie rwnoznaczna ze mierci. Jednoczenie choroba uwaana jest za co nieestetycznego, a nawet nieprzyzwoitego, szczeglnie w stanach terminalnych. Wydaje mi si, e to skupienie na chorobie, na szukaniu coraz to doskonalszych lekarstw, na izolowaniu nosicieli chorb lub ich zabijaniu, gdy s to zwierzta, jest prb odwrcenia uwagi od mierci. Izolujemy ludzi starych w domach seniora, chorych odsyamy do szpitali a umierajcych do hospicjw po prostu usuwamy z pola widzenia to, co bezporednio przypomiIbidem, s. 115-116. Dzieciaki (re. L.Clark) bohaterem tego filmu jest 16-letni nowojorski macho. Bawi go sypianie z dziewczynami modszymi od siebie. Kiedy jedna z jego ofiar odkrywa, e jest nosicielk wirusa HIV, wyrusza na jego poszukiwania chce ocali kolejn potencjaln ofiar. 55 Sontag, op. cit. , s. 159.
54 53

O chorobie i umieraniu w mass-mediach

107

na nam o mierci, o jej nieuchronnoci i naszej bezsilnoci wobec niej. Eksponujemy natomiast nasze zwycistwa w mass-mediach ogldamy setki martwych zwierzt (krw, kurczt), ktre byy nosicielami chorb przynoszcych czowiekowi mier. Zabijajc te zwierzta, tak jakby zabijamy przyczyny mierci to oznacza, e wygrywamy kolejn batali ze mierci; walczymy i wygrywamy. Chcemy usun z naszej codziennoci widoczne powody naszej miertelnoci i znw y tak, jakbymy nigdy nie mieli umrze. W naszej codziennoci kada indywidualna mier ma jaki indywidualny powd, wic walczymy z przyczynami mierci, toczymy walki, potyczki, prbujc zapomnie o tym, e jestemy miertelni. Nie mwimy, e kto zmar, bo by miertelny, nawet wtedy, gdy by to 90-letni staruszek. Sama miertelno choroby nie wystarcza jednak, aby wzbudzi strach i lk. Raka boimy si bardziej ni choroby serca, pomimo tego i dla kogo, kto raz przey zawa, prawdopodobiestwo mierci na t chorob nie jest wcale mniejsze ni w przypadku nowotworu. Najwiksz groz budz choroby postrzegane nie tylko jako miertelne, lecz przede wszystkim jako odczowieczajce, choroby ktre przemieniaj ciao czowieka w co odstrczajcego, obrzydliwego dla ludzi naszej kultury. Tak wanie dzieje si, a przynajmniej tak obrazuje to spoeczna wyobrania, w przypadku CDJ, raka, AIDS oraz staroci - czowiek umiera w blach, podczony do rnych aparatw, czsto traci zmysy, jego wygld si zmienia. Susan Sontag pisaa: Fikcja agodnej i atwej mierci naley do mitologii wikszoci chorb, ktre nie s uwaane za wstydliwe czy poniajce56 . Zgadza si, kada z wybranych przeze mnie chorb koczy si straszn, bolesn mierci s one i wstydliwe i poniajce: CDJ pochodzi od zwierzt, AIDS wie si z seksem, rak to kara, a ponadto czsto dotyka tych czci naszego ciaa, o ktrych mwimy z zaenowaniem, staro wie si ze zniedonieniem i zalenoci od innych, a w naszej kulturze jest to uwaane za poniajce.
56

Ibidem, op. cit., s. 124.

Lucyna Ratkowska studentka w Katedrze Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Wrocawskiego

108

109

Polemiki opinie recenzje informacje


Ojczyzny sowa. Narracyjne wymiary kultury1 .
Taki tytu nosi najnowsza praca, dzieo zbiorowe, duetu W. J. Burszty i W. Kuligowskiego. Tytuowe ojczyzny sowa s specyficznym antropologicznym gatunkiem pisarstwa (cho sowo gatunek jest w tym miejscu moe nie najszczliwsze), ktrego gwny wysiek nakierowany jest na przeksztacanie tego, co nieoczywiste (rozczne) w koherentn, dajc si wyjani cao, przy czym zabiegi (przekad), jakie w tym celu uruchamia autor-badacz nie zawsze daj si sprowadzi do wyranej, przejrzystej tzw. naukowej procedury. Nie chodzi tylko o to, e tzw. metafory bazowe (organizing, key, root metaphors), jakimi badacz stara si opisywa przedstawian rzeczywisto wicej nieraz mwi o autorskim/kulturowym sposobie przedstawiania rzeczywistoci ni o wiecie przedstawianym, ale te o wiele subtelniejsze i bardziej zoone sposoby zaangaowania autora-badacza w kreowanie wiata przedstawianego. Nie jest to
1 Ojczyzny sowa. Narracyjne wymiary kultury, red. Wojciech J. Burszta, Waldemar Kuligowski, Pozna, 2002.

temat nowy w antropologii wiatowej, lecz na gruncie polskiej etnologii przedsiwzicie wydaje si pionierskie - ilo tekstw analizujcych konkretnie literacko antropologicznych wysikw interpretacyjnych jest wci niewielka. Cieszy zatem fakt, e podjto si tego nieatwego zadania i przedstawiono efekty refleksji nad zagadnieniem w jednej pracy. Antropologia i literatura, jak pokazuj kolejne eseje zamieszczone w recenzowanym tomie, cz si ze sob na rnych poziomach. Czasami literatura suy jako metafora wyjaniajca procesy przeksztacania obrazu rzeczywistoci (karykaturowania) jakie s udziaem antropologii, czasem metonimicznie zaczyna si z antropologi utosamia. Mylenie o antropologii w kategoriach literatury pozwala na przedyskutowanie na nowo jej starych problemw: relacji opisu i interpretacji, teorii i metody, czy prawdy przedstawienia. W recenzowanej pracy znajduje si wiele interesujcych, zaskakujcych a niekiedy kontrowersyjnych tez na ten temat. Trzeba jednak

110 przyzna, e poziom poszczeglnych esejw jest nierwny i owe kontrowersje rozkadaj si niesymetrycznie w poszczeglnych esejach. Ju z kilkoma, zaprezentowanymi we wstpie, tezami redaktorw recenzowanego zbioru mona polemizowa. Trudno zgodzi si na redukcyjne formuy w rodzaju: Cudowna dziwaczno wiatw kultury rzadko daje si oywi w kostiumie zabalsamowanego i zadufanego w sobie jzyka, w caunie spetryfikowanych odniesie, atwej do przewidzenia kazualnoci czy powtarzalnych do znudzenia konkluzji. Ich jedynoci najlepiej odpowiadaj jednostkowe ujcia, ich wieloznaczne prawdy zawsze s jedynie, i a, prawdami autorskimi [s. 12]. Faszywe jest tu nie tyle podskrnie obecne przeciwstawienie pisarza i piszcych, ale odpowiadajca temu przeciwstawieniu opozycja: reprezentacja (oywienie) brak reprezentacji (wczeniej autorzy powoali sztuczn opozycj, ktrej uywaj w dalszej argumentacji: prosty realizm metody zoone przedstawienie literatury). Rzecz nie w tym, e w zabalsamowany, zamknity w koherentny system jzyk metody le reprezentuje (cokolwiek to mogoby znaczy). Reprezentuje w tym samym stopniu co jzyk autorski pozbawiony gorsetu metody (cho reprezentuje inaczej), ale autorzy (pisarze) s po obu stronach tej opozycji. S mistrzowie metody (do nich zaliczybym ca szko semiotyki kultury), ktrzy posugujc si mocno spetryfikowanymi kategoriami opisu i interpretacji tworz ywe obrazy wiata kultury, oraz tacy, ktrzy zasaniajc si symetri wieloznacznego wiata i jego reprezentacji zaprzestaj tumaczenia na rzecz bekotliwych, powtarzalnych do znudzenia formu odtwarzajcych jedynie porzdek ich wasnego jzyka (interpretacyjne perpetum mobile). Miakie interpretacje i opisy na og zdarzaj si tam, gdzie zwyczajnie brakuje autorom wyobrani, wiedzy i umiejtnoci kojarzenia faktw, a to przypado, ktra wymyka si ww. dychotomii (zreszt W. Burszta sam, w zgodzie z tak argumentacj, ukazuje to w eseju zamieszczonym w recenzowanym zbiorze). Esej K. Pitkowskiego stanowi waciwie podsumowanie dotychczasowej refleksji teoretycznej nad tekstualnoci antropologii, w szczeglnoci tej pyncej ze strony tzw. antropologii postmodernistycznej i niestety nie unikn jej wasnych puapek. Przede wszystkim powtrzy mit na temat antropologii klasycznej, ktr postmodernici reifikowali w celu, by moe, stworzenia lustra dla wasnej strategii. Bo gdzie jest antropologia klasyczna produkujca caociowe wizerunki partykularnych kultur [s. 33]? Niestety postmodernici nie s w stanie konkretnie jej wskaza, bo takiego caociowego tworu nie ma (por. np. ewolucjonistw i szko Boasa), raczej to oni sami tworz taki caociowy obraz profesjonalnej kultury antropologicznej. Poza

111 tym haso pozwlmy rdom mwi wasnym gosem [s. 33] jest nawoywaniem do porzucenia wiedzy jak o strategiach konstruowania rzeczywistoci wyniosa humanistyka z kryzysu reprezentacji. Pozytywne jest natomiast to, e autor pokaza w tekcie moliwe przejcie od traktowania antropologii jako literatury do wykorzystania literatury w antropologii, w zgodzie z przedstawion na pocztku intencj uwiadomienia sobie wzajemnego przenikania si dowiadcze antropologii i literatury. W kolejnym tekcie A. Bergandy przyglda si tekstualnoci wiata przez pryzmat Imienia Ry U. Eco. Gdyby nie to, e ksika Eco zostaa ju przez wszystkie moliwe autorytety, we wszystkich dyscyplinach humanistycznych omwiona, a strategia mylenia o wiecie jako tekcie - i to zarwno tym, ktry daje si atwo czyta, jak i takim ktrego nie sposb do koca rozpracowa omwiona w najdrobniejszych szczegach (sam Eco, semiotyk, mocno si do tego przyczyni) esej mgby zainteresowa. Z kolei tekst D. Koodziejczyk, jeden z najciekawszych w recenzowanym zbiorze, w sposb bardzo konkretny zwraca uwag na sposoby antropologicznego podporzdkowywania obcoci rnym praktykom dyskursywnym, oraz na wpyw efektw tej praktyki (tekstw antropologicznych) na literatur postkolonialn. John Barth jest bohaterem nastpnego eseju autorstwa W. Kuligowskiego, w ktrym Barth jawi si jako demaskator rzeczywistoci, znakomicie ukazujcy przenikanie faktw i fikcji, co wicej, upatrujcy w fikcji racji bytu faktw. Wg Kuligowskiego to grunt pod wspczesne pojednanie literatury i antropologii. Zastanawia jednak fakt, e Barth stawia siebie w pozycji uprzywilejowanego obserwatora, ktry agituje na rzecz okrelonego statusu ontologicznego kultury zdominowanej przez chaos, niemono, ciemno. Bardzo trudno jest antropologowi przej od badania rnych wizji ontologicznych statusw kultury, do utwierdzenia si w jakiejkolwiek oczywistoci na ten temat. Ale widocznie pytania ontologiczne naley sobie stawia nawet z wntrza tak nieufnej dyscypliny jak antropologia, cho odautorstwo takiej nauki jest o wiele silniejsze ni tej, dla ktrej ironia jest niezbywalnym elementem praktyki. Kolejne eseje traktuj o tym, e pisanie o innym jest zawsze pisaniem z wntrza jakiego konkretnego tutaj (Frckowiak), e literatura moe zawiera prawdy antropologiczne (agoda); jest te prba udramatyzowania samej opowieci o teorii dramatu spoecznego Victora Turnera (Dziekan), krtka historia literackiego powoywania podhalaskiej lokalnoci u St. Witkiewicza (Pomieciski), esej dotyczcy fabularyzowania w autobiografii (Dudziak), oraz tekst na temat fantastyki jako wspczesnej mitologii (Woyska). Tom powinien domyka tekst W. Burszty (ale zosta umieszczony

112 w rodku), ktry stanowi esencj tego czym jest antropologia jako literatura. Antropologia wg Burszty nie reprezentuje lecz tworzy uruchamia wyobrani, ktra pracuje na gruncie antropologicznej fikcji (tekstu). Zatem antropologia, cho nie jest tym samym, co literatura mwi prawd lub kamie tak jak literatura. Prawda i fasz zawieszone s natomiast w fikcji tekstu (retoryce, narracji), w stosunku do ktrej, jak twierdzi W. Burszta, nie ma rzeczywistoci uprzedniej. Jak sdz, jest to stwierdzenie nieco na wyrost, bo uprzednia jest rzeczywisto tekstu kulturowej interpretacji wiata danej zbiorowoci, ktra jest wyjciowym przedmiotem badania (wyjciowym, bo jak wiadomo, rnie badanie antropologiczne si koczy). Antropologia jest relacj z, opowieci na temat tej interpretacji, albo inaczej semioz w granicach profesjonalnej kultury, co zreszt cay esej Burszty znakomicie pokazuje. Pomimo tych kilku uwag krytycznych, ktrymi opatrzyem recenzowany tom, jest on w wikszej czci wart polecenia z kilku powodw: 1) uruchamia zmys krytyczny swoim niepodporzdkowaniem utartym ciekom antropologicznej dyskusji, 2) stanowi ciekaw prb omwienia wielowarstwowoci antropologicznego tekstu i jego wsplnych dowiadcze z literatur, 3) jest kolejnym elementem wewntrznej dyskusji nad pewnikami antropologii: kwesti autorstwa, metody i statusu samej antropologicznej opowieci. [Marcin Brocki]

Semiotyczny idiolekt1 .
Semiotyka kultury szkoy tartuskomoskiewskiej stanowi niewtpliwy fenomen na mapie wielkich orientacji teoretycznych XX wieku: istnieje ju od ponad 40 lat, wci si rozwija i stanowi rdo inspiracji dla kolejnych pokole badaczy. Po mierci J. otmana, niewtpliwego lidera szkoy, nastpi czas podsumowa dorobku, przemylenia na nowo potenConceptual Dictionary of the Tartu-Moscow Semiotic School, Jan Levchenko, Silvi Salupere (red.), seria: Tartu Semiotics Library 2, Tartu 1999.
1

cjau interpretacyjnego oraz prba szerszej prezentacji szkoy na zewntrz. Jednym z elementw realizacji tego celu jest m.in. recenzowany sownik, ktry stanowi pierwsz prb opisania systemu metajzyka tartusko-moskiewskiej szkoy semiotycznej. Rekonstrukcja taka nie jest zadaniem atwym, jak na wstpie zastrzegaj redaktorzy tomu. Przede wszystkim dlatego, e dotyczy szkoy w skad ktrej wchodz badacze rnych dyscyplin szczegowych (do niedawna, czyli do powstania w 1992 roku Insty-

113 tutu Semiotyki w Tartu, nie byo regularnego ksztacenia w zakresie semiotyki), ktrzy wnosz do metajzyka szkoy pojcia, lub tylko czci znacze, zakorzenione i funkcjonujce w obrbie ich wasnych dyscyplin, doprowadzajc do kreolizacji wsplnego metajzyka, lub nawet do funkcjonowania rwnolegle kilku metajzykw. Dodatkow trudno przy tego typu rekonstrukcji stanowi fakt, e w wsplny, zkreolizowany metajzyk, wypracowywany by przy okazji krtkich kontaktw badaczy, nieformalnych i formalnych spotka (choby w ramach synnych letnich szk semiotycznych organizowanych i zinstytucjonalizowanych przez otmana, w Tartu) oraz poprzez publikacje, artykuy programowe publikowane na przestrzeni 30 lat w serii Trudy po znakowym sistiemam, cho w ramach tego wydawnictwa, nigdy nie chciano narzuci publikujcym tam badaczom z gry okrelonego metajzyka. Ten dugi okres czasu i zmiany, jakie dokonyway si rwnolegle w humanistyce wpyny na ewolucj i przemiany w obrbie metajzyka szkoy. Ostatecznie zdoano wypracowa w miar spjny idiolekt, zrozumiay wewntrz grupy a z czasem coraz wyraniej i atwiej komunikowalny na zewntrz, dajcy si stosowa do bardzo wielu rnych obszarw bada semiotycznych, coraz bardziej odlegy jednak od dyscyplin szczegowych, z ktrych wywodzili si badacze szkoy. Autorzy recenzowanego sownika skutecznie radz sobie z tymi problemami. Podstawowe terminy s tumaczone przez przytoczenie ich konkretnego uycia we waciwym kontekcie, czyli takim, ktry nakierowuje nas na podstawowe znaczenie terminu (przez zacytownie fragmentw tekstw, w ktrych dany termin si pojawia). Dodatkowo autorzy przywouj kilka, odlegych czasowo, sposobw uytkowania terminu, pokazujc w ten sposb jego ewolucj. Dziki temu otrzymujemy rwnie moliwo samodzielnego odkrywania kluczowych poj, bez porednictwa jakiego zewntrznego w stosunku do nich metajzyka. Kolejne terminy same stanowi dla siebie kontekst wyjaniajcy. Sownik zawiera autorskie definicje terminw, ktre rozpowszechniay si w semiotyce od wczesnych lat 60. po koniec lat 80. Sownik zosta skonstruowany w oparciu o ograniczony korpus tekstw, pochodzcych gwnie z Trudow po znakowym sistiemam, materiaw szkoy o wtrnych systemach modelujcych oraz serii tekstw wykadw wygaszanych w ramach synnych letnich szk. Przedstawiono pojcia, ktre weszy na stae, lub silnie oddziayway na rozwj szkoy w ostatnim wierwieczu i ktre nale do leksyki semiotycznego metajzyka. Sownik zawiera terminy najczciej uywane przez przedstawicieli szkoy te, dziki ktrym bya postrzegana jako innowacyjna w humanistyce, wok ktrych budowany by kapita symboliczny szkoy. Obok poj wynalezio-

114 nych w ramach szkoy, przedstawiono rwnie te (stanowice zreszt wikszo), ktre w ramach szkoy nabray swojego specyficznego znaczenia, a zostay przejte z jzykw innych dyscyplin. Znajdziemy tu m.in. takie pojcia i terminy jak: asymetria struktury semiotycznej, autokomunikacja, fabua, gramatyka tekstu, gramatyka komunikatw niejzykowych, kultura (w piciu wersjach), model kultury, pole semantyczne, pami zbiorowa, przekad, semantyka mitu, semiosfera,, scenariusz mito-rytualny, system znakowy (trzy wersje), tekst (osiem wersji), typ kodu kultury, wtrne systemy modelujce (trzy wersje), znak. Jak wspomniaem, te kluczowe pojcia przytaczane s w kilku wersjach, na og odlegych czasowo, co pozwala na przeledzenie ewolucji danego terminu, sposobu jego rozumienia na rnych etapach rozwoju semiotycznego idiolektu. Ukad taki pozwala rwnie na przeledzenie luk i niecisoci w tym idiolekcie, wewntrznej niespjnoci szkoy, naprowadza zatem na istot niewidzialnego college`u (jak we wstpie okrela tartusko-moskiewsk szko semiotyczn Peeter Torop, obecny kierownik Instytutu Semiotyki w Tartu): wielocentryczno, wielotematyczno, spontaniczno, innowacyjno cechy, dziki ktrym do dzi jest zdolny inspirowa nowe pokolenia semiotykw, a take atwo adaptowa si w midzynarodowym rodowisku naukowym. Kady termin opatrzony jest krtk notk bibliograficzn, jednak nie wyodrbniono informacji na temat stosowanych w tym zapisie skrtw (taka informacja znajduje si zagubiona w potoku tekstu od redakcji). Sownik posiada dwa indeksy. Pierwszy jest alfabetycznym spisem pojawiajcych si w sowniku terminw (tylko w jzyku rosyjskim), wraz z podanymi stronami, na ktrych dane haso mona odnale. Podobnie drugi, ktry jest trjjzycznym (angielski, rosyjski, estoski) spisem, tym razem wycznie uatwiajcym przeoenie terminw rosyjskich na pozostae jzyki. W tym miejscu dotykamy najpowaniejszego mankamentu sownika. Brak podobnego opracowania w jzyku angielskim mocno zawa krg potencjalnych odbiorcw, natomiast ci, ktrzy maj mono signicia do oryginaw zostali dodatkowo uprzywilejowani. Nie jest to dobry sposb na umidzynarodowienie metajzyka szkoy i w tej mierze sownik w tej postaci nie speni swej funkcji. [Marcin Brocki]

115

Dylematy wielokulturowoci.
Jak powszechnie wiadomo wrzesie to jeden z tych miesicy w roku, w ktrym rzesze rnej proweniencji badaczy naukowcw wyruszaj na konferencje, aby spotka si, wymieni mylami, odczyta swoje referaty a nastpnie przedyskutowa omawiane problemy w ramach obrad plenarnych oraz wyjtkowo wanych dyskusji kuluarowych. Atrakcyjnoci owym spotkaniom dodaj czsto miejsca, w ktrych lokuje si uczestnikw, nie wspominajc o szacownych instytucjach bdcych pomysodawcami i gwnymi organizatorami konferencji, zawsze chccymi pokaza si od jak najlepszej strony. Podobnie stao si w przypadku Instytutu Kultury i Literatury Brytyjskiej i Amerykaskiej Uniwersytetu lskiego, ktry w dniach 26 28 wrzenia br. zorganizowa w Ustroniu midzynarodow konferencj pt. Dylematy wielokulturowoci: tosamo rnica inny. Obrady odbyway si w dwch miejscach, gdy gocie anglojzyczni umieszczeni zostali w innym hotelu ni uczestnicy wygaszajcy referaty w jzyku polskim. Ja naleaem do tych ostatnich i przypado mi w udziale uczestnictwo tylko w kilku panelach, gdy niemoliwym byo dotarcie do pitnastu sekcji skadajcych si na cao konferencji. Oto poruszana w nich problematyka: Globalizacje / przenikania; Lokalizowanie tosamoci; Jzyk i tosamo; Tosamo / hybrydyczno / pogranicze; Inny: teksty i przestrzenie; Cyberprzestrze a tosamo; Komunikacja, kultura, rnica; Inny obcy; Tosamoci i rozproszenia; Dowiadczenie Innego / Trzeciego; Tosamo: ja, ciao, podmiot; Trzeci; Dialog, bycie, niepewno; Teksty miasta; U nas na lsku. Tak szeroko zakrelona problematyka wystpie wiadczy o tym, e konferencja bya, konferencj interdyscyplinarn i jak wyrazi si po jej zakoczeniu Wojciech Kalaga (dyrektor Instytutu organizujcego konferencj) konferencj umoliwiajc transdyscyplinarny dialog, dialog w duchu alethei bardziej ni zero jedynkowej konfrontacji. Terminem wsplnym i spajajcym wikszo referatw bya tosamo, sowo klucz, ktre na dobre zadomowio si zarwno w dyskursie naukowym, jak i potocznym. Jednak autorzy konferencji zaproponowali oryginalne i nowatorskie jego rozumienie. Rezygnujc z redukujcego tosamo kojarzenia jej wycznie z terytorialnoci, ktre uniemoliwia moe rozumienie wielokulturowoci, postawili nie na tosamo lokaln a na lokalno tosamoci, uznajc za punkt wyjcia tosamo poszukujc swojego locum zarwno w przestrzeni realnej, mentalnej, jak i wirtualnej. Wrd bardzo wielu wypowiedzi, zarwno modych, jak i starszych prelegentw reprezentujcych rne

116 dziedziny humanistyki (filologi, filozofi, histori sztuki, kulturoznawstwo, socjologi czy antropologi) z pewnoci, co nie powinno dziwi, najciekawsze byo otwierajce konferencj wystpienie jednego z najwybitniejszych luminarzy wspczesnej nauki Zygmunta Baumana. W tekcie zatytuowanym Glokalizacja czyli jak si nie zgubi w tumie albo o tarapatach tosamoci w ciasnym wiecie przedstawi on celn diagnoz wspczesnych, ksenofobicznych lkw spoeczestwa postnowoczesnego, nasilajcych si po wydarzeniach z 11 wrzenia w Nowym Jorku. Posugujc si przykadami zaczerpnitymi ze wspczesnych rozgrywek politycznych w Europie Zachodniej, wykaza trafnie jak antyimigranckie fobie staj si dzi powszechnym, wrcz planetarnym, obyczajem. Wskaza ponadto na zjawisko, ktre jest jednym z gwnych wyznacznikw globalizacji wypenienie si wiata, przeywane i dowiadczane na co dzie od rodka jako ciasnota skazujca wszystkich na intymne i natrtne ssiedztwo, a wynikajce choby z nieszczelnoci i kruchoci wszelkich zakrelanych w przestrzeni granic. W sprawie problematyki dotyczcej tosamoci, sowa Zygmunta Baumana potwierdziy to, co intuicyjnie odczuwamy: zaczynamy o niej mwi, gdy nam jej nie wystarcza, gdy wsplnota si kruszy, odkrywamy tosamo, wedug Baumana, tosamo odkrywamy, gdy nie jest ju dana, lecz zadana. Jednak sam autor tych sw pozbawia nas zudze rozwizania tego typu spoecznych dylematw zauwaajc, e rozwizanie problemu tosamoci w zglobalizowanym wiecie jest problemem polityki globalnej, ktra jak dotd nie istnieje. Zorganizowana przez Instytut Kultury i Literatury Brytyjskiej i Amerykaskiej Uniwersytetu lskiego konferencja bya z pewnoci udana, bya ponadto bardzo dobrym przykadem refleksji interdyscyplinarnej nad jedn, co prawda dosy szerok, problematyk. Szczegowe zapoznanie si z efektami obrad i tekstami wystpie bdzie moliwe, gdy organizatorzy zamierzaj wkrtce je opublikowa w tomie pokonferencyjnym oraz w periodyku Er(r)go. [Konrad Grny]

Konferencja w Tartu.
W dniach 26.02-03.03.2002 odbya si w Tartu (Estonia) konferencja semiotyczna zadedykowana 80 rocznicy urodzin, zmarego w 1993 roku, Jurija otmana, zatytuowana Cultural Semiotics: Cultural Mechnisms, Boundries, Identities. Organizatorami konferencji by Instytut Semiotyki Uniwersytetu w Tartu oraz Estoskie Towarzystwo Semiotyczne. Wydarze-

117 nie to, bo w takich kategoriach, tak ogromne przedsiwzicie naley postrzega, zgromadzio blisko 150 semiotykw pracujcych w rnorodnych dziedzinach szczegowych z caego wiata. Pomimo faktu, e wikszo twrcw semiotycznej szkoy tartusko-moskiewskiej pracuje obecnie poza granicami byego ZSRR, Tartu, jako orodek w ktrym przez wiele lat pracowa otman i w ktrym zrodzia si semiotyka kultury, wci pozostaje centralnym punktem na semiotycznej mapie wiata. Owa centralno, symboliczny kapita szkoy, jest dostrzegany take przez wadze pastwowe czego najlepszym dowodem bya zorganizowana w ostatnim dniu konferencji wizyta uczestnikw i bankiet u Prezydenta Republiki Estonii, a take oficjalny patronat nad konferencj wadz pastwowych i miasta Tartu. Konferencja zostaa podzielona na dwie sekcje: 1) Cultural Semiotics and Complex Cultural Analysis, 2) Russian Culture sub specie semioticae lotmanianae. W gruncie rzeczy taki ukad konferencji powiela struktur dwch ostatnich dzie (zbiorw artykuw) otmana, z ktrych pierwsze Universe of Mind. A Semiotic Theory of Culture powicone jest w znacznej mierze teoretycznym rozwaaniom nad kwestiami podstawowych kategorii badawczych semiotyki kultury (tekstu kultury, semiosfery) czy zastosowa semiotyki do bada nad histori i czowiekiem, natomiast druga Biesiedy o russkoj kulturie dotyczy kultury rosyjskiej XVIII i XIX wieku. Rozpito tematw poszczeglnych wystpie bya ogromna, co przy tak duej liczbie uczestnikw, oraz zakresie inspiracji dzieem otmana, wydaje si oczywiste. Dotyczyy m.in. semiotyki przestrzeni i czasu (Nikolaeva, Chertov, Randviir), zastosowa koncepcji semiosfery do bada poszczeglnych fenomenw kulturowych (Han-Liang Chang, Kotov), kwestii ponownie rozwaonej prymarnoci pewnych systemw semiotycznych (Chien, Torop), logiki kultury (Rahimi), podobiestw i rnic midzy semiotyk kultury otmana a brytyjskimi i amerykaskimi studiami kulturowymi (Schonle), fenomenu masowej poezji na Litwie (Satkauskyte), znacze opozycji wody i ognia w kosmologii koranicznej (Toelle), czy najnowszych bada w zakresie neurosemiotyki nad asymetri pkul mzgowych (Chernigovskaya). Ogromna cz wystpie powicona bya inspiracjom i aplikacjom semiotyki kultury w rnych dziedzinach szczegowych (m. in. moje wystpienie na temat semiotycznej czci Nowej Etnologii Polskiej), m.in. do bada zjawisk kultury popularnej, teatru, spoecznych wymiarw twrczoci poetyckiej, dyskursu politycznego i wok polityki, historii, komunikacji niewerbalnej, interkulturowej etyki, estetyki, jzyka uczu, mitw narodowych, utopii itd. (sam program konferencji liczy siedem gsto, dwustronnie, zapisanych kartek). Konferencj otworzy tekst M. Gasparova na temat wspczesnych analiz intertekstualnych (jak

118 sam powiedzia, mia by to komentarz praktyka dotyczcy interketsualnych wymiarw poezji Mandelsztama) oraz pasjonujca prezentacja M. otmana na temat teorii holistycznych i atomistycznych w semiotyce, w ktrej zestawi dwie, w wielu punktach sprzeczne ze sob, tradycje semiotyczne Piercea i Saussurea. Zamkny wystpienia a raczej przedstawienia (jest to trafne okrelenie niezwykego spektaklu, w jaki przemieniy si te wykady) Aleksandra Piatigorskiego i Myrdene Anderson. Piatigorskij, z pozycji wsptwrcy, wielkiego szkoy tartusko-moskiewskiej, prbowa zneutarlizowa wczeniejsze tezy szkoy (w szczeglnoci narzucanie rzeczywistoci sztywnych kategorii badawczych w rodzaju opozycji binarnych, czy poszukiwaniu we wszystkim tekstu) poszukujc nowego paradygmatu dla semiotyki kultury w fenomenologii. W warstwie niewerbalnej siy oddziaywania przekazu Piatigorskij porazi suchaczy, natomiast merytoryczna zawarto wypowiedzi moga wzbudzi ju mniej entuzjazmu. Myrdene Anderson, antropoloka amerykaska, wspredaktor czasopisma The American Journal of Semiotics i Semiotica, jako praktyk, po przeszo 30 latach bada nad Lapoczykami w Norwegii, przedstawia swoje osobiste dowiadczenia z przekadu zoonej i stale rozwijanej teorii na praktyk bada antropologicznych. By to niezwykle wymowny i budujcy fakt, e ostatnie sowo na konferencji semiotycznej naleao do antropologa. Konferencji towarzyszyy wystawy i spotkania powicone pamici Jurija M. otmana. Otwarto wystaw dzie otmana w bibliotece uniwersytetu w Tartu, odwiedzono grb tego wielkiego semiotyka, burmistrz Tartu przyj uczestnikw w ratuszu, a w ostatnim dniu, kiedy caa konferencja przeniosa si do Tallina, otwarto kolejn wystaw a uczestnikw gocia Estoska Akademia Nauk, oraz Prezydent Republiki Estonii. Jak to zwykle przy okazji takich spotka bywa dyskusje nad prezentacjami przenosiy si z sal wykadowych do kuluarw, mieszka prywatnych, gdzie oprcz niezwykle pobudzajcej intelektualnie dyskusji merytorycznej zawierano blisze znajomoci, planowano dalsz wspprac, itp. Trzeba powiedzie, e dziki nieformalnej atmosferze spotka, przyjaznej i otwartej postawie uczestnikw, intensywnym dyskusjom panelowym konferencja okazaa si wzbogacajcym i dialogicznym dowiadczeniem. Organizatorzy konferencji stworzyli znakomite warunki do tego dialogu i to im nale si gwne sowa pochway. [Marcin Brocki]

119

Polacy na Wschodzie.
W dniach 10-12 padziernika 2002 r. w ramach obchodw 300-lecia Uniwersytetu Wrocawskiego odbya si konferencja midzynarodowa Kultura i wiadomo etniczna Polakw na Wschodzie. Tradycja i wspczesno. Zorganizowana zostaa przez Katedr Etnologii i Antropologii Kulturowej oraz Orodek Bada Wschodnich teje uczelni, a take Oddzia Dolnolski Stowarzyszenia Wsplnota Polska przy znacznym wsparciu finansowym Zarzdu Gwnego tego Stowarzyszenia. Konferencja miaa charakter interdyscyplinarny. Do udziau w niej organizatorzy zaprosili reprezentantw rodowisk naukowych (etnologw, folklorystw, historykw, socjologw, jzykoznawcw, filologw, politologw oraz pedagogw) zarwno z kraju (Uniwersytet Warszawski, Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu, Uniwersytet dzki, Uniwersytet Opolski, Uniwersytet w Biaymstoku, Uniwersytet im. M. Skodowskiej-Curie w Lublinie, Katolicki Uniwersytet Lubelski, Szkoa Gwna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, Instytut Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie, Instytut Slawistyki PAN w Warszawie), jak i z zagranicy (Wileska Wysza Szkoa Rolnicza, Narodowy Uniwersytet - Lwowska Politechnika, Instytut Sztuki, Folklorystyki i Etnologii im. M. Rylskiego Narodowej Akademii Nauk Ukrainy w Kijowie, Uniwersytet Przykarpacki w Iwano-Frankiwsku, Kirowogradzki Instytut Regionalnego Kierowania i Ekonomiki, Uniwersytet w Nowosybirsku, Chakkaski Uniwersytet Pastwowy w Abakanie). W konferencji uczestniczyli take dziaacze polskich organizacji funkcjonujcych w byych republikach ZSRR (Ukraina, Biaoru, Litwa, Rosja) oraz przedstawiciele rnego typu instytucji dziaajcych na potrzeby polskich rodowisk na Wschodzie (ta grupa mimo licznych zaprosze bya reprezentowana najsabiej). Taki dobr referentw mia na celu przedstawienie rnych punktw widzenia na procesy odradzania si wiadomoci narodowej Polakw za wschodni granic oraz wskazanie na potrzeby rodowisk polskich i moliwoci ich zaspokajania. Bya to ju czwarta w ostatnim dziesicioleciu konferencja midzynarodowa powicona problematyce wschodniej, zorganizowana przy wsppracy wyej wymienionych instytucji. Na trzech poprzednich mwiono o historii i wspczesnoci Polakw w Kazachstanie, o znaczeniu Syberii w historii i kulturze narodu polskiego oraz o dziejach Kocioa katolickiego za Uralem. Tym razem zaoeniem organizatorw bya merytoryczna refleksja nad zoonymi problemami odradzania si wiadomoci narodowej Polakw w warunkach zmienionej sytuacji politycznej po rozpadzie ZSRR. Ju we wstpnym referacie przedstawionym w ramach sesji plenarnej, ktra miaa miejsce w sali Oratorium Marianum Uniwersytetu Wrocawskiego, przez prof. dr hab. Ew Nowick Rusek z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego autorka zaprezentowaa rne postawy i moliwoci funk-

120 cjonowania polskich grup mniejszociowych w ramach nowo powstaych pastw. Znalazo to potwierdzenie w wypowiedziach referentw powiconych poszczeglnym krajom w trakcie obrad w sekcjach, ktre miay miejsce w Centrum Duchowoci Klaretyskiej w Krzydlinie Maej koo Woowa. E. Smukowa, R. Dzwonkowski i C. odowski przedstawili sytuacj na Litwa i Biaorusi, W. Siek na Dalekim Wschodzie, A. Kuczyski na Syberii, E. Jagieo w Uzbeksitanie, M. Gawcki w Kazachstanie. Poza tym podjto nastpujc tematyk: rne wymiary tosamoci Polakw mieszkajcych na Ukrainie (J. Kupczak, W. Plinski, L. Tomiowicz, L. Wakhnina, A. Polaczok), Biaorusi (T. Kruczkowski, D. Tarasiuk, M. Sobecki, P. Masowski), Litwie (K. Kossakowska-Jarosz, I. Kotowicz-Borowy, A. Adamowicz), otwie (M. Ostrwka), Syberii (J. Trynkowski, R. Opakaska), w Rosji (S. Dragua), na Bukowinie (E. Kosek, H. Krasowska), ukazane zarwno w perspektywie historycznej, jak i ze zwrceniem szczeglnej uwagi na sytuacj wspczesn i zmiany jakie w tym zakresie dokonay si wraz z powstaniem niepodlegych pastw posowieckich; zagroenia depolonizacyjne (Z. J. Winnicki, O. Matyukhina); rola jzyka (I. Grek-Pabisowa, K. Morita), szkolnictwa (K. Staro, A. Lubonewicz), Kocioa w ksztatowaniu tosamoci (F. M. Rosiski, I. Kabziska, A. Engelking, I. Czerniak, H. Giebien, T. Niedzieluk, M. Koprowski, M. Trojan); dziaalno polskich organizacji (A. Dobroski, L. Kociuk-Kulgawczyk, Z. Stawska); nowe inicjatywy organizacyjne w odradzaniu si polskoci (I. Dobrianski); polska prasa na Wschodzie (B. Biesiadowska, T. Zaleska, I. Czerniak i W. Lawszuk); polskie nekropolie (R. BoguckaLebied, G. Tokarz); adaptacja spoeczno-kulturowa wspczesnych repatriantw do nowych warunkw osiedlenia w Polsce widziana zarwno z pozycji bada naukowych (P. Hut), jak i przedstawiciela tej grupy spoecznej (A. Diaczyski). Jak si wydaje, zmiany jakie dokonay si w wyniku rozpadu ZSRR i powstania nowych pastw z jednej strony sprzyjaj odradzaniu si polskich grup mniejszociowych, z drugiej pojawiaj si pewne ograniczenia. W szeregu pastw dominujce w nich grupy narodowe staj przed problemem tworzenia (reaktywowania) wasnej tosamoci. Wytwarzaj one pewne mechanizmy obronne w stosunku do innych nacji zamieszkujcych w ramach wsplnych granic. W znacznym stopniu moliwoci funkcjonowania Polakw na Wschodzie uzalenione s od prowadzonej w poszczeglnych krajach polityki narodowociowej. Poza tym w pastwach, w ktrych istniej wzgldnie

121 zwarte skupiska polskie, gdzie byy podtrzymywane w poprzednim okresie tradycje kulturowo-narodowe, utrzymywany jest stay kontakt z Macierz, moemy obserwowa wiksze zaangaowanie w dziaalno narodow. Du rol w tym wzgldzie odgrywa znajomo jzyka polskiego, jego funkcjonowanie w rnych sferach ycia oraz religia. W tym miejscu naley podkreli istotne znaczenie Kocioa. Daje si rwnie zauway wiele barier w ksztatowaniu oraz rozwoju polskiej kultury i tosamoci narodowej. Wrd nich najczciej wymieniano: niewielk znajomo losw i problemw Polakw za granic wschodni w Polsce, niedostateczne wyksztacenie, problem maestw mieszanych narodowociowo i wyznaniowo, sab znajomo (bd jej brak) jzyka polskiego wrd najmodszego pokolenia. Wypowiedzi przedstawicieli polskich rodowisk na Wschodzie czsto miay charakter postulatywny. Zawieray list potrzeb skierowan pod adresem rnych instytucji, najczciej majcych swoj siedzib w Polsce, ale rwnie wskazyway na podjte inicjatywy oraz programy dziaa, ktre zamierza si realizowa. Organizatorzy planuj wydanie materiaw pokonferencyjnych drukiem, dziki ktrym mona bdzie dokadniej zapozna si z problematyk prezentowan na konferencji. W tomie uka si rwnie referaty, ktre z rnych przyczyn nie mogy by zaprezentowane na konferencji, a wpisuj si w szeroki wachlarz zagadnie, ktre byy przedmiotem obrad. [Magorzata Michalska]

Katedra Etnologii i Antropologii Kulturowej.


W kwietniu 2002 r. ulega zmianie nazwa Katedry Etnologii Uniwersytetu Wrocawskiego na Katedra Etnologii i Antropologii Kulturowej. Motyww tej zmiany jest wiele, jednak podstawow przyczyn byo dostosowanie nazwy Katedry do wspczesnych postaw i orientacji badawczych reprezentowanych przez jej pracownikw.

122

Absolwenci.
Dziewicioro Absolwentw Katedry Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Wrocawskiego jest obecnie suchaczami dwch studiw doktoranckich Studium Doktoranckiego Nauk Historycznych oraz Doktoranckiego Studium Nauk o Polityce, Filozofii i Socjologii. Do otwarcia przewodw przygotowuje si picioro doktorantw, za trzy ju otwarte to: Koncepcja rytuaw przejcia a problem narkomanii. Antropologiczna teoria, a spoeczna rzeczywisto przygotowywana przez Grzegorza Dbrowskiego (promotor dr Adam Paluch)

Na granicy dwch wiatw ydzi i kultura ydowska w polskiej kulturze ludowej od poowy XIX do poowy XX wieku przygotowywana przez Ew Banasiewicz (promotor dr hab. Adam Paluch); Mityzacja choroby. Choroba jako konstrukt spoeczny i kulturowy studium socjologiczno-etnologiczne przygotowywana przez Aleksandr Szlagowsk (promotor dr hab. Adam Paluch). We wrzeniu tego roku zostaa obroniona praca doktorska Janiny Radziszewskiej Interpretacja wizerunku grali tatrzaskich w pimiennictwie polskim XIX w. Studium historyczno-etnologiczne (promotor dr hab. Adam Paluch);

Prace magisterskie.
Wykaz prac magisterskich obronionych w Katedrze Etnologii i Antropologii Kulturowej we Wrocawiu w 2001 roku. Charakterystyka i symbolika parafernaliw szamana syberyjskiego napisana przez Sylwi Szymborsk pod kierunkiem dr hab. Franciszka Rosiskiego; Podr jako obrzd przejcia napisana przez Violett Dbrowsk pod kierunkiem dr Eugeniusza Koska; Narkotyki jako element przynalenoci kulturowej napisana przez Magdalen Pawlik pod kierunkiem dr hab. Adama Palucha; Postawy etniczne uczniw szkoy podstawowej i gimnazjum w Kodzku napisana przez Mieczysawa Duniewskiego pod kierunkiem dr Eugeniusza Koska; Rne aspekty taca w kulturze europejskiej napisana przez Magdalen Wojtanek pod kierunkiem prof. dr hab. Czesawa Robotyckiego; Nierzeczywisto fotografii. Studium z antropologii wizualnej napisana przez Ann Gobiowsk pod kierunkiem prof. dr hab. Czesawa Robotyckiego; Objawienia w Oawie. 20 lat pniej napisana przez Mart Jabo-

123 sk pod kierunkiem prof. dr hab. Czesawa Robotyckiego; mier w kulturze popularnej w oparciu o pisma codzienne napisana przez Agat Krasowsk-Marut pod kierunkiem dr hab. Adama Palucha; Charakterystyka etniczna Czeczecw napisana przez Sylwestra Warzech pod kierunkiem dr hab. Franciszka Rosiskiego; Wyobraenie anioa w kulturze popularnej na tle religii, filozofii i kultury ludowej napisana przez Magdalen Smo pod kierunkiem dr hab. Adama Palucha; Tradycyjne wierzenia Jakutw napisana przez Tomasza Frckiewicza pod kierunkiem dr hab. Franciszka Rosiskiego; Tosamo serbska w wietle rozpadu Jugosawii napisana przez Krzysztofa Otrbskiego pod kierunkiem prof. dr hab. Czesawa Robotyckiego; Przejawy amerykanizacji kultury polskiej po roku 1989 napisana przez Magdalen Kudo pod kierunkiem prof. dr hab. Czesawa Robotyckiego; Wspczesna rzeba na przykadzie prac wybranych twrcw ludowych napisana przez Katarzyn Adamczyk pod kierunkiem prof. dr hab. Barbary Bazielich; Kultura Buriatw widziana oczami podrnikw polskich w XVIII i XIX wieku napisana przez Dariusza Biaka pod kierunkiem dr Antoniego Kuczyskiego; Wizerunek kobiety w islamie napisana przez Joann Staszysk pod kierunkiem dr hab. Adama Palucha; Ceramika lska i jej orodki napisana przez Justyn Starczewsk pod kierunkiem prof. dr hab. Barbary Bazielich; Tradycja i wspczesno Polinezji Francuskiej na przykadzie Markizw napisana przez Aleksandr Babeck pod kierunkiem dr hab. Franciszka Rosiskiego; Buddyzm tybetaski we wspczesnym wiecie napisana przez Katarzyn Lichtorowicz pod kierunkiem dr hab. Adama Palucha; Prba monografii wsi Olimpw napisana przez Katarzyn Ignas pod kierunkiem prof. dr hab. Barbary Bazielich; Pochd pierwszomajowy w wietle antropologicznej koncepcji obrzdu napisana przez Piotra Skupienia pod kierunkiem dr hab. Adama Palucha; Internet nowa przestrze ycia czowieka napisana przez Marcina Maruta pod kierunkiem dr hab. Adama Palucha; Piercing w aspekcie spoeczestwa Zachodu napisana przez Iwon Orzisk pod kierunkiem dr hab. Adama Palucha; Sytuacja ludnoci czeskiej na przykadzie wsi Zaktka Czeskiego Ziemi Kodzkiej napisana przez Piotra Grochowieckiego pod kierunkiem dr hab. Adama Palucha; Midzynarodowe Towarzystwo wiadomoci Kryszny. Narodziny

124 nowej religii napisana przez Magorzat Werner pod kierunkiem dr hab. Adama Palucha; Stroje wspczesnych subkultur modzieowych napisana przez Sebastiana Piotrowskiego pod kierunkiem dr hab. Adama Palucha; Rola tradycji i obyczajw w walce Czeczecw o suwerenne pastwo napisana przez Tomasza urakowskiego pod kierunkiem dr hab. Adama Palucha.

Bronisaw Pisudski na znaczku.


W 1991 roku podczas midzynarodowej konferencji powiconej ocenie wkadu Bronisawa Pisudskiego (1866 1918) w badania etnograficzne nad tubylczymi kulturami Sachalina, odbywajcej si w Juno Sachalisku, na dziedzicu miejscowego muzeum odsonito pomnik tego zesaca i etnografa. W Juno Sachalisku zosta utworzony Instytut Naukowego Dziedzictwa B. Pisudskiego. Jego program naukowy i przedsiwzicia maj na celu dokumentowanie i ocen wkadu B. Pisudskiego w etnograficzne badania tubylczych ludw Sachalina Ajnw, Niwchw oraz tak zwanego Pomorza Amurskiego. Wspomniana konferencja w Juno Sachalisku bya drug z tego cyklu, pierwsza bowiem miaa miejsce w Sapporo (1995). Trzecia za odbya si w Krakowie i Zakopanem (1999), przy licznym udziale uczonych z wielu krajw wiata oraz wnuka B. Pisudskiego Kazuasu Kimury, ktry przyby na ni z Japonii. W rok pniej miaa miejsce kolejna konferencja powicona pamici B. Pisudskiego (Zakopane). Wszystkie te midzynarodowe spotkania maj ju swoj bogat bibliografi i ze wszystkimi czya si wielo form i przedsiwzi o charakterze medialnym, majcym na celu propagowanie dorobku uczonego i pamici o nim wystawy, plakaty, filmy, audycje radiowe i telewizyjne, pamitkowe adresy, karty pocztowe itp. W niektre z nich wyranie wpisywaa si dziaalno Antoniego Kuczyskiego z Katedry Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Wrocawskiego. Jego nakadem ukaza si cykl kart pocztowych powiconych B. Pisudskiemu. By rwnie inicjatorem idei wzniesienia symbolicznej mogiy B. Pisudskiego w Zakopanem, gdzie B. Pisudski przebywa po powrocie z zesania (1906) i prowadzi badania etnograficzne i folklorystyczne nad gralszczyzn Podhala. Mogi t wzniesiono podczas konferencji naukowej powiconej

125 B. Pisudskiemu zorganizowanej w 2000 roku przez Polsk Akademi Umiejtnoci oraz Towarzystwo Muzeum Tatrzaskiego, we wsppracy z Katedr Etnologii i Orodkiem Bada Wschodnich Uniwersytetu Wrocawskiego. Znajduje si ona na starym Cmentarzu Zasuonych w Zakopanem, zwanym Pksowym Brzyzkiem. W lutym 2002 roku, w wyniku wieloletnich stara A. Kuczyskiego, wszed do obiegu, wraz ze specjaln kopert i okolicznociowym datownikiem, znaczek pocztowy z wizerunkiem B. Pisudskiego. Znaczek o nominale 2 zote wydrukowany zosta technik offsetow na papierze fluoroscencyjnym w nakadzie 500 tysicy egzemplarzy. Jego autorem jest artysta plastyk Maciej Jdrysiak. Konwencja znaczka nawizuje do wczeniejszych wyda z cyklu Polacy na wiecie i jest realizacj idei ukazania postaci B. Pisudskiego w kontekcie jego dokona badawczych. Doda jeszcze naley, e rwnoczenie ukaza si inny znaczek, tym razem z wizerunkiem Jana Czerskiego, zesaca po Powstaniu Styczniowym, badacza Syberii, geologa i geografa, na ktrego cze olbrzymie pasmo grskie w Jakucji nosi nazw Gr Czerskiego. Oba znaczki przypominaj histori wkadu Polakw w badania Syberii i budz refleksje nad naszymi zwizkami z tym obszarem, gdzie wymiar martyrologiczny nierozerwalnie czy si z kulturotwrczym i ekonomicznym. [Mirosaw Marczyk]

You might also like