You are on page 1of 22

Spis tres ci

Przedmowa: Moja edukacja lozoczna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .


Ingardenowa wizja ludzkiego swiata 5; Dziaanie a wartos ci 8; Filozoa jako etyczny personalizm 12; Godnos c czowieka 13

I. Roman Ingarden: od jakos ci do odpowiedzialnos ci Roman Ingarden metazyk wolnos ci . . . . . . . . . . . . . .


Koncepcja metazyki w Sporze o istnienie swiata 19; Problematyka wolnos ci czowieka 25; Czowiek a kultura 28; Jako sci metazyczne w dziele literackim 32; Ingardena metazyka wolnos ci 36

19

Zagadnienie czasu w lozoi Romana Ingardena . . . . . . . .


Pozycja teoretyczna Ingardena 40; Czas w odczycie paryskim z 1937 roku 41; Analiza czasu w zakon czeniu eseju Czowiek i czas 44; Czas w Sporze o istnienie swiata 46; Czas a konstytucja 47; Czas a czysta swiadomos c 52

40

Swiat a ontologia Ingardena . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .


Podzia zagadnien lozocznych zwia zanych ze sporem o istnienie swiata 59; Sensualistyczna geneza ontologii Ingardena 63; Ingardena wizja swiata a jego ontologia 67; Kierunek realizm 77; Ontologia Ingardena a przedmioty intencjonalne 83; Uwagi kon cowe 84

58

Obraz a struktura swiadomos ci . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .


Wprowadzenie 86; Ingardena teoria obrazu i jej krytyka 87; Struktura wygla do w w uje ciu Ingardena 88; Struktura do swiadczenia zmysowego 90; Ingardena analiza obcowania z obrazem 94; Wygla dy podstawowa warstwa obrazu 101; Ingardena koncepcja zmysowos ci 105

86

Problematyka dos wiadczenia zewne trznego w lozoi Romana Ingardena . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .


Zagadnienie ska d i doka d lozofa 107; Struktura spostrzegania zmysowego 108; Przedmiot poznania zmysowego w Logische Untersuchungen Husserla 110; Zagadnienie uprawomocnienia dos wiadczenia zewne trznego we wczesnych tekstach Ingardena 113; Spo r Ingardena z Husserlem o strukture spostrzegania 116; Problematyka konstytucji w wykadach lwowskich 1926/1927 121; Poziomy swiadomos ci w paragrae 46 Sporu o istnienie swiata 129; Krytyka poje c , zwia zanych z do swiadczeniem zmysowym 133; Sytuacja czowieka poznaja -

107

VI

Spis tres ci
cego w ostatnich tekstach Ingardena 149; Dos wiadczenie a rozumienie 153; Podsumowanie: problem fenomenologicznej epistemologii 160

Intencjonalnos c a ontologia Ingardena . . . . . . . . . . . . . . .


Czowiek a swiat, w kto rym czowiek z yje 163; Wizja rzeczywistos ci ludzkiej Ingardena 164; Intencjonalnos c wedug Badan logicznych Husserla 165; Racjonalistyczny sensualizm Badan logicznych 166; Sensualistyczna geneza ontologii Ingardena 168; Modykacje koncepcji odniesienia przedmiotowego w ostatnich tekstach Ingardena 172; Dos wiadczenie a rozumienie 173

163

Czy Roman Ingarden by fenomenologiem? . . . . . . . . . .

177

wiat oso II. Karol Wojtya: S b doskonala cych sie moralnie Nowos c a tradycyjnos c lozoi Karola Wojtyy . . . . . . . Filozoa Karola Wojtyy a fenomenologia . . . . . . . . . . . .
Fenomenologia 197; Droga mys li Karola Wojtyy 198; Fenomenologia moralnos ci 203; Podsumowanie 204

187 197

Fenomenologiczne podstawy etyki wedug Karola Wojtyy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 206


Dos wiadczalny charakter etyki 206; Norma a wartos c 207; Przez ycie etyczne a fenomenologia i pocza tek lozofowania 210

Epistemologiczne podstawy lozoi Karola Wojtyy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 215


To, co w czowieku nieredukowalne 216; Fenomenologia dziaania 220; Moralnos c jako was ciwie ludzki wymiar bytu 222; Racjonalnos c czowieka 229; Realizm fenomenologiczny jako podejs cie caos ciowe 231; Ku otwartemu racjonalizmowi 233

Czowiek a swiadomos c . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 237


Problematyka czowieka w mys li pokartezjan skiej 237; Zagadnienie miejsca swiadomos ci w strukturze czowieka 240; Struktura swiadomos ci a struktura czowieka 247; Swiadomos c i jej funkcje; przez ywanie a intelektualny model swiata 252

Fenomenologia i patologia wolnos ci. Henri Ey i Karol Wojtya . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .


Swiadomos c a dziaanie 260; Potencjalnos c , swiadomos c i to, co nies wiadome 263; Stawanie sie czowieka 266; Byt swiadomy w La conscience Henri Eya a w Osobie i czynie Wojtyy 267

258

Spis tres ci

VII

Karola Wojtyy papiez a Jana Pawa II lozoczna koncepcja czowieka . . . . . . . . . . . . . . . . . .


Potrzeba traktowania czowieka jako caos ci 274; Czyn jako podstawowe zro do poznania czowieka 274; Dwa ro z ne sposoby dziaania istot z ywych 275; Czowiek jako wolny podmiot swoich czyno w 276; Spenianie sie czowieka jako rozwo j moralny 277; Czowiek a moralnos c 277; Wolnos c czowieka 278; Prawda o dobru 279; Spoeczny wymiar czowieka: uczestnictwo 280; Stosunki mie dzyludzkie jaty i my 280; Spoeczen stwo i wspo lnota 281; Sens alienacji (wyobcowania) jednostki w spoeczen stwie 282; Maz en stwo i rodzina jako najprostsze i podstawowe wspo lnoty 283

274

III Fenomenologia, antropologia, metazyka


A. Pocztek filozofowania

Zagadnienie punktu wyjs cia w lozoi a realizm . . . . . . . . 287 Poznanie a zmysy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .


Sensualistyczna konstrukcja wraz en w nowoz ytnym empiryzmie 303; Go wne trudnos ci naocznos ci ejdetycznej (wesensschau) Husserla 304; Odczuwanie zmysowe (das Empnden) wedug Erwina Strausa 305; Ogo lnos c odczuwania 306; Odczuwanie a spostrzeganie 308; Postawa konkretna a kategorialna wedug Gelba i Goldsteina 308; Naocznos c a intencjonalnos c 310; Podsumowanie 313

303

Fenomenologia a wizja czowieka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .


Zagadnienie metody antropologii lozocznej 316; Ro z ne rozumienia fenomenologii 319; Zagadnienie opisu fenomenologicznego w antropologii 322; Zagadnienie statusu teoretycznego fenomenologii czowieka 322; Metoda fenomenologiczna 325

316

Fenomenologia jako fundamentalna lozoa moralna wedug Stephana Strassera . . . . . . . . . . . . . . . . . . 330


Zagadnienie tego, co funduje 331; Jednos c swiata a wielos c byto w 333; Dos wiadczenie a konstytucja 335; Wspo granie a konstytucja 337; Swiat w przeciwien stwach (im Widerspruch) 340; Obszar (Bereich) naturalny a swiat czowieka 341; Wymiar wysokos ci 342; Granice lozoi transcendentalnej 345; Absolutna odpowiedzialnos c 347; Wiara rozumowa 349

Fenomenologia jako badanie fundamentalne . . . . . . . . .


Husserla s wiat, w kto rym z yjemy 353; Fenomenologia a koniec historii 356; Fenomenologiczne podstawy perfekcjoryzmu 359; Metazyka a fenomenologia 361

353

VIII

Spis tres ci

Problematyka rozumienia w uje ciu Danuty Gierulanki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 365 Kontekst doktrynalny podstawowych pytan lozocznych . . . . . . . . . . . . . . . . . .
B. Czowiek a wartoci

376 387

O sytuacji epistemologicznej wartos ci moralnych . . . . . . . .


Centralna sytuacja wartos ci moralnych w ludzkim swiecie 387; Odpowiedzialnos c a wartos c moralna. Warunki ich moz liwos ci. Konsekwencje metodologiczne 389; Analiza fakto w moralnych. Ich nieredukowalnos c 394; Moralnos c a rozumnos c 400; Godnos c osoby jako podstawa wartos ci moralnych 403; Czy nalez y oczekiwac powszechnej zgody w kwestiach moralnos ci 405; Moralnos c a chrzes cijan stwo 407; Podsumowanie 408

Wartos ci a osoby . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Wartos ci podstawowa kategoria bytu czy wyraz ontologicznej bezradnos ci? 410; Dietricha von Hildebranda fenomenologiczna klasykacja wartos ci 414; Johna Crosbyego krytyka tomistycznego bonum 417; Centralnos c oso b w swiecie wartos ci 419; Trzy typy metazyki 425

410

Obraz(y) czowieka przed i po Os wie cimiu . . . . . . . . . . . 427


Obraz czy obrazy czowieka? 427; Dwa schematy czowieka: socjalistyczny i liberalny 427; Dos wiadczenia obozo w koncentracyjnych i ich znaczenie 429; Mit nowoz ytnej kartezjan skiej nauki 430; Czowiek jako osoba 432; Osoba a spoeczen stwo 432; Czowiek jako istota staja ca sie 434; Czowiek po Os wie cimiu 435

Godnos c czowieka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Metazyczny testament Romana Ingardena . . . . . . . . . .


Metazyka tego, co istnieje, w Ksia z eczce o czowieku Romana Ingardena 448; Dogmatyczna ontologia a krytyczna metazyka 451; Dobro jakos c , czy rodzaj dynamiki osoby? 453; Swiat a wyz sze moce 454; Racjonalnos c lozoi jako metazyki 456

438 448

Informacja o pierwodrukach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Indeks oso b . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Publikacje Andrzej Po tawskiego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

458 460 465

Nota biograczna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 463

Przedmowa
Wybo r moich rozpraw i artykuo w pod tym tytuem ma przedstawic zarys tego, czego udao mi sie nauczyc na temat lozocznego obrazu czowieka i swiata, w kto rym z yje czowiek a jest to was nie stworzenie, dla kto rego, przynajmniej potencjalnie, jest to wszelki byt oraz na temat zadan i miejsca lozoi, jej podstaw i dro g jej tworzenia. Pierwsza cze sc pos wie cona jest lozoi mego akademickiego nauczyciela, Romana Ingardena. Sa dze , z e analiza jego mys li pozwala bardzo dobrze ukazac z jednej strony potrzebe takiego obrazu, z drugiej zas trudnos ci, jakie jego tworzeniu stawia kartezjan ski punkt wyjs cia mys li nowoz ytnej. Cze sc druga, omawiaja ca mys l Karola Wojtyy, szkicuje pewna prosta i nader przekonuja ca droge do odzyskania zachwianej w nowoz ytnos ci integralnos ci mys li i obrazu rzeczywistos ci oraz podstawowe rysy tego obrazu i perspektywy, jakie otwiera. Obie te cze sci stanowia tez , do pewnego stopnia, zarysy monograczne two rczos ci dwu mys licieli, kto rzy posiadaja okres lone i waz ne miejsce w kulturze polskiej, a takz e swoje miejsce w kulturze swiatowej i z kto rymi miaem szcze scie najbliz ej sie zetkna c . Cze sc trzecia zawiera analizy szeregu aspekto w tak uje tego tematu. W ich tle znajduje sie przede wszystkim mys l Edmunda Husserla, lozofa, kto ry pro bowa na wszelkie sposoby dotrzec do integralnej wizji bytu i to wizji, kto ra miaaby zmienic z ycie ludzkie i nadac mu kierunek, pozwalaja c

Przedmowa

ludzkos ci wyjs c z kryzysu cywilizacji oraz to, co naroso w pracy naste pnych pokolen na jej osia gnie ciach, przede wszystkim w ramach ruchu fenomenologicznego. W tle tym znajduje sie tez analiza i wnikliwa, wszechstronna krytyka nowoz ytnej cywilizacji zachodniej, kto rej niemal cay swo j aden z przedtwo rczy wysiek pos wie ci Robert Spaemann. Z stawionych teksto w nie jest wprawdzie temu lozofowi po swie cony, ale wszystkie waz niejsze jego prace sa juz doste pne w je zyku polskim i czytelnik moz e atwo zapoznac sie z nimi. Publikacja szeregu w ro z nym czasie i dla ro z nych gremio w przygotowywanych artykuo w pocia ga za soba pewne nieuniknione powto rzenia. Moz e jednak nie jest to tylko niepotrzebne powie kszanie obje tos ci ksia z ki, lecz powto rzenia te przyczynia sie takz e do wie kszej jasnos ci i dobitnos ci wyraz anych przez nie tres ci. Uzupenieniem tej przedmowy be dzie tekst, wygoszony przeze mnie z okazji 85-lecia, Moja edukacja lozoczna.

Moja edukacja lozoczna


Chce mo wic o mojej edukacji lozocznej, poniewaz jako skromny pracownik na tym polu nie wymys liem niczego nowego, a rozumienia swiata, w kto rym z yje ja i inni ludzie uczyem sie przede wszystkim od innych. W ten sposo b staraem sie jednak w miare swoich si speniac wymo g oryginalnos ci w sensie denicji, podanej przez Cypriana Norwida, tj. sumiennos ci wobec zro de. Choc wie ksza cze sc czasu pos wie ciem zagadnieniu poznania, to jednak tym, co mnie najbardziej interesowao by czowiek i jego swiat przedmiot, dla kto rego istotna jest sprawa dobrego z ycia zas , jak napisa Robert Spaemann gdzie w gre wchodza sprawy dobrego z ycia, naprawde nowe bywa tylko to, co faszywe 1. Nie moge wie c przekazac Pan stwu jakichs nadzwyczajnych rzeczy. Ale to, co powiem, moz e sie byc moz e jednak na cos przydac . Ingardenowa wizja ludzkiego swiata Jako uczen najwybitniejszego w Polsce przedstawiciela ruchu fenomenologicznego, Romana Ingardena, startowaem z pozycji jego pogla do w. By to punkt wyjs cia, kto ry z jednej strony polega na przyje ciu bardzo ambitnego rozumienia lozoi, z drugiej zas umieszcza pocza tkuja cego adepta lozoi w samym centrum pewnych podstawowych kopo1 Robert Spaemann, Szcze scie a z yczliwos c. Esej o etyce, tum. Jarosaw Merecki, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1997, s. 7.

Przedmowa: Moja edukacja lozoczna

to w mys li nowoz ytnej, widzianych z perspektywy okres lonego punktu na lozocznej mapie poowy zeszego wieku. Aby zdac sobie bliz ej sprawe z tej perspektywy trzeba sie jednak cofna c poprzez klasyczna fenomenologie do pocza tko w ery nowoz ytnej. Pomie dzy wiekiem XVI i XVIII powsta bowiem paradygmat lozoi oparty o postulat jej naukowos ci (nauki scisej) i pewnos ci wyniko w oraz o odcie cie wne trza czowieka od swiata zewne trznego, radykalne przeciwstawienie tego wne trza rozumianego jako kartezjan skie cogitare, cos pozas wiatowego swiatu materii i przyrody. W paradygmacie tym sformuowany przez Kartezjusza idea jasnego i wyraz nego poznania zosta zastosowany do uje tego w duchu brytyjskiego empiryzmu poznania rzeczywistos ci zewne trznej. U Husserla, kto rego Ingarden by chyba najwierniejszym uczniem, znalazo to wyraz m. in. w tzw. schemacie tres c jej uje cie jako... (np. jako pewien spostrzegany przedmiot). Schemat ten charakteryzuje ro wniez Ingardenowa koncepcje spostrzez enia jako tego, co w empiryzmie uwaz a sie za podstawe naszej wiedzy: spostrzegania zmysowego i w pewnym sensie decyduje o strukturze ontologii Ingardena. Jak kaz dy wybitny lozof, Ingarden posiada okres lona wizje rzeczywistos ci, wizje , kto ra stara sie uprawomocnic . Wyrazi ja w swoim testamencie lozocznym, eseju Czowiek i czas. Pisze on tam:
Jestem sia , kto ra sama siebie tworzy, sama siebie buduje i sama siebie przerasta, o ile zdoa sie skupic , a nie rozproszy sie [...] Jestem sia , kto ra raz w swiat sobie obcy rzucona, swiat ten sobie przyswaja i ponad to, co zastaje, nowe dla swego z ycia niezbe dne dziea wytwarza [...] Jestem sia , kto ra chce byc wolna [...] Trwac i byc wolna moz e tylko wtedy, jez eli siebie sama dobrowolnie odda na wytwarzanie dobra, pie kna i prawdy. Wtedy dopiero istnieje 2.

Ingarden widzi zatem czowieka jako istote w sposo b wolny dziaaja ca i rozwijaja ca sie w sensie ontycznym w swych czynach, skierowanych ku realizacji najwyz szych wartos ci: dobra, prawdy i pie kna. Wartos ci te stanowia wie c
2 Roman Ingarden, Ksia z eczka o czowieku, Wyd. Literackie,Krako w 1972, s. 7374.

Ingardenowa wizja ludzkiego swiata

o sensie ludzkiego swiata, o ge bszym sensie z ycia i bytu 3, ukazuja cym sie nam w jakos ciach metazycznych, scis le z wartos ciami tymi zwia zanych i objawiaja cych sie zazwyczaj w zoz onych, a cze sto bardzo sie mie dzy soba ro z nia cych sytuacjach z yciowych lub mie dzyludzkich zdarzeniach, jakby jakas szczego lna atmosfera, [...] kto ra wszystko przenika i swiatem swym wszystko rozs wietla 4. Sa dze , z e tak scharakteryzowana wizja czowieka i swiata, w kto rym czowiek z yje, moz e byc okres lona jako (1) realistyczna, przyjmuja ce wolne dziaanie czowieka w realnym swiecie; (2) perfekcjorystyczna, podkres laja ca realny rozwo j czowieka w oparciu o jego wolne dziaanie; (3) sugeruja ca uje cie holistyczne, pierwszen stwo caos ci, w kto rych dopiero ukazuje sie to, co naprawde istotne; (4) przyznaja ca w ludzkim swiecie centralne miejsce wartos ciom jako temu, co pozwala czowiekowi realizowac siebie, pozwala mu, moz na chyba smiao po Arystotelesowsku powiedziec , prowadzic dobre z ycie. Nie zamierzam omawiac szczego owo kopoto w, zwia zanych z problematyka realizmu, choc oczywis cie tkwia one ge boko w tle tego, co powiem. Mo wiem i pisaem o tym sie nad pewwielokrotnie 5. Chciabym natomiast zastanowic nymi podstawowymi rysami lozoi, kto ra mogaby sprostac zadaniu uczynienia bardziej zrozumiaymi nas samych i naszego swiata i pomo c nam w prowadzeniu dobrego z ycia. Rozwaz ania te stanowia pro be kontynuacji Ingardenowych pro b
R. Ingarden, O dziele literackim, PWN, Warszawa 1960, s. 369. Tamz e, s. 368. 5 Zob. niz ej, rozprawy: Swiat a ontologia Ingardena (s. 59 nn.), Roman Ingarden metazyk wolnos ci (s. 19 nn.) i Intencjonalnos ca ontologia Ingardena (s. 165 nn.). Poza tym: Rzeczy i dane zmysowe. Swiat i spostrzez enie u G. E. Moorea, PWN, Warszawa 1966; Swiat, spostrzez enie, swiadomos c. Fenomenologiczna koncepcja swiadomos ci a realizm, PWN, Warszawa 1973; zbio r moich mo j artykuo w Realizm fenomenologii, Wyd. Rolewski, Torun 2001; Realizm Romana Ingardena. Teoria poznania Badan logicznych Husserla a zagadnienie intencjonalnos ci, Kwartalnik Filozoczny XXXI, 2003. z. 1, s. 515; Droga lozoczna Romana Ingardena. Mie dzy analityczna lozoa swiadomos ci a swiatem oso b, w: Roman Ingarden i da z enia fenomenologo w, Czesaw Gombik (red.), Wydawnictwo Gnome, Katowice 2006, s. 1720.
4 3

Przedmowa: Moja edukacja lozoczna

adekwatnego opisania naszego dos wiadczenia i wychodza od problematyki wartos ci. W tej linii rozwaz an nauczyem sie najwie cej od Karola Wojtyy i Roberta Spaemanna. Dziaanie a wartos ci Kto zna koncepcje czowieka Karola Wojtyy Jana Pawa II ten mo g juz zauwaz yc , z e powyz sze podsumowanie Ingardenowej wizji moz na by ro wniez zastosowac do pogla do w Wojtyy. Sa to bowiem po prostu podstawowe rysy obrazu, wypracowanego przez europejska staroz ytnos c i chrzes cijan stwo. Ingarden wyznaje jednak, z e dla wartos ci, owego decyduja cego, jego zdaniem, w naszym swiecie czynnika, nie potra znalez c miejsca w swej ontologii. Ontologia, zbudowana na spostrzeganiu, jest z natury statyczna i nadaje sie znacznie lepiej do analizy dzie sztuki terenu, na kto rym lez a chyba go wne osia gnie cia Ingardena. Dynamiczna i perfekcjorystyczna wizja Czasu i czowieka zmies cic sie w niej nie moga. Oparty o czysta swiadomos c paradygmat nie pozwala bowiem na bezpos redni wgla d w dziaanie i rozwo j. W swej krytyce fenomenologii Schelerowskiej pokaza to Karol Wojtya, zarzucaja c Schelerowi nie uwzgle dnienie tego aspektu w opisach przez ywania 6. Sam Wojtya stwierdza natomiast, z e w przez yciu etycznym uzyskujemy taki doste p, poniewaz przez ycie to zwia zane jest nierozerwalnie z dziaaniem. W tej perspektywie pojawia sie tez dopiero moz liwos c zrozumienia roli wartos ci najpierw i przede wszystkim wartos ci moralnych i w niej dopiero ukazuje sie ich swoistos c 7.
6 Karol Wojtya, Ocena moz liwos ci zbudowania etyki chrzes cijan skiej przy zaoz eniach systemu Maksa Schelera, TN KUL, Lublin 1959, zwaszcza ss. 118125. 7 Rzecz charakterystyczna, z e was nie pytanie, czy wartos ci moralne stanowia osobna grupe , uwaz a Ingarden za nierozstrzygnie te (choc , przyznac trzeba, w niemieckiej redakcji eseju Uwagi o wzgle dnos ci wartos ci z roku 1969 by juz goto w na pro be przyja c specyczna odmiennos c wartos ci moralnych wobec innych rodzajo w wartos ci; w nieopublikowanej dyskusji z roku 1969 przyzna zas , z e stwierdzenie, co decyduje o moralnym charakterze pewnej wartos ci, jest zadaniem bardzo trudnym i nie jest dla niego cakiem jasne, czy nie decyduje tu okres lony stosunek do czowieka).

Dziaanie a wartos ci

Ingarden rozumie przez wartos ci w nie idealnym sensie zawsze [...] te jakies szczego lne niesamodzielne istnos ci, jakie pojawiaja sie na niekto rych indywidualnych, a w szczego lnos ci takz e realnych przedmiotach, istnos ci ro wnie indywidualne, jak te przedmioty 8. Pisze on takz e:
Wartos ci nie sa ani w tym sensie realne, w jakim realny jest pra d elektryczny [...] ani [...] jak realny jest np. gniew ludzki czy zachwyt, ale tez wcale nie sa tylko intencjonalnymi odpowiednikami naszych uczuc , poz a dan , pomys len czy ocen. Trzeba by tu szukac jakiejs drogi pos redniej, jakiegos odmiennego modus existentiae, kto ry z jednej strony byby czyms innym niz prosta realnos c , a z drugiej byby czyms wie cej niz prosta intencjonalnos c , zwyky koszmar ludzki narzucany na swiat [...] 9.

Przy tym, zgodnie ze swa oparta na jakos ciach ontologia , Ingarden pragnie porza dkowac ro z ne rodzaje wartos ci wedug ich charakterystyki jakos ciowej. W O odpowiedzialnos ci stwierdza z e [pewna okres lona wartos c ] istnieje w idei jako [...] pozytywna [...] ba dz [...] negatywna, to znaczy, [...] z e istnieja tego rodzaju idealne jakos ci wartos ci, kto re dopiero dopuszczaja konkretyzacje w indywidualnym wypadku, a tym samym umoz liwiaja wartos ciowe przedmioty indywidualne 10. Jak przedstawia sie jednak zagadnienie wartos ci w perspektywie dziaania i rozwoju rozwoju moralnego ludzkiej osoby? Odwoam sie tu znowu do analiz Karola Wojtyy. Podkres la on z naciskiem, z e was nie norma stanowi podstawe rozszczepienia sfery wartos ci moralnych na dobro i zo. Normatywny aspekt moralnos ci jest bowiem koniecznym naste pstwem dynamicznej struktury czowieka, jej umiejscowienia w centrum wolnego i odpowiedzialnego dziaania, czynu: aby naprawde dziaac , musimy potrac nadac naszym dziaaniom pewien kierunek; poje cie rozwoju czy poste pu zakada przeciez takz e moz liwos c odwrotu czy regresu. Kto idzie, idzie w jakims kierunku.
R. Ingarden,Studia z estetyki, t. 3, PWN, Warszawa 1970, s. 236. R. Ingarden, Wykady z etyki, oprac. Adam We grzecki, PWN, Warszawa 1989, s. 337. 10 R. Ingarden, Ksia z eczka... (cyt. wyz ej, przypis 2), s. 118, podkres lenie oryginau.
9 8

10

Przedmowa: Moja edukacja lozoczna

Wojtya uwaz a za niemoz liwe wyraz enie zoz onej rzeczywistos ci dobra i za moralnego w kategoriach czysto aksjologicznych, jako wartos ci pozytywnej czy negatywnej; bowiem was ciwy sens terminu wartos c implikuje cos pozytywnego, zas mo wienie o wartos ci negatywnej czy przeciwwartos ci nie odpowiada tres ci naszego dos wiadczenia moralnego. Wychodza c od analizy przez ycia winy, kardyna Wojtya stwierdza:
Zo moralne uwydatnia przede wszystkim konikt z zasada moralnos ci, z sumieniem, z norma natomiast przeciwstawienie dobru moralnemu uwidacznia sie w nim tylko wto rnie: uwidacznia sie was nie na gruncie odniesienia do zasady, do sumienia czy prawa, uwidacznia sie ponieka d przez to odniesienie. Widac sta d, z e tej rzeczywistos ci, jaka jest moralnos c , nie sposo b wyrazic tylko aksjologicznie. Trudnos ci, jakie nastre cza termin wartos c moralna, sa pod tym wzgle dem bardzo symptomatyczne. Wnosimy sta d, z e termin ten tylko do pewnego stopnia wyraz a poje cie nadrze dne w stosunku do dobra i za moralnego. Dobro i zo moralne samo w sobie jest rzeczywistos cia bogatsza i bardziej zoz ona , aniz eli zdolny jest wskazac termin wartos c moralna 11.

Zoz onos c faktu etycznego wia z e sie z jego natura dynamiczna , z podwo jna teleologia ludzkiego czynu. Z jednej bowiem strony swiadome dziaanie ludzkie kieruje sie ku pewnemu bezpos redniemu celowi, cos realizuje, z drugiej zas a czy sie ono zwaszcza wtedy, gdy podlega ocenie moralnej z pewnym stawaniem sie samego sprawcy, dziaaja cej osoby, czyni sama te osobe dobrym lub zym czowiekiem w znaczeniu moralnym. Owocem czynu, wolnego i swiadomego dziaania, jest moralnos c nie jak abstrakt, ale jako najs cis lejsza egzystencjalna rzeczywistos c zwia zana z osoba jako was ciwym swoim podmiotem 12. O dynamicznej naturze wartos ci zdaje sie tez w perspektywie powyz szego swiadczyc zacytowana wypowiedz Ingardena o pos rednim statusie ontologicznym wartos ci mie dzy realnos cia a intencjonalnos cia . Z punktu widzenia
11 Karol Kard. Wojtya, Problem teorii moralnos ci, w: W nurcie zagadnien posoborowych, Wyd. SS. Loretanek-Benedyktynek, t. 3, Warszawa 1969, s. 222. 12 K. Wojtya, Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne, Wyd. TN KUL, Lublin 1994, s. 147, podkr. oryginau.

Dziaanie a wartos ci

11

statycznego rozro z nienia sposobo w istnienia wydaje sie ona przeczyc wysokiej randze wartos ci w ludzkim swiecie. Ale przy uje ciu dynamicznym, gdy uznamy, z e pewne przynajmniej wartos ci sa czyms realizowanym, czyms w rozwoju sformuowaniu takiemu moz na przyznac pewna racje ; bowiem wartos ci moralne, wia z a c sie was nie z dynamika , rozwojem, da z eniem oso b, kto rym przysuguja , wykraczaja poza proste pojawianie sie w tym czy owym sposobie istnienia, be da c raczej aspektami dynamiki danej osoby i nie moga byc traktowane jako cos niezmiennego, co moz e sie w pewnym momencie zaprezentowac w peni swego uposaz enia. U podstaw takiej wizji stoi naturalnie inna niz Ingardenowa teoria poznania, przede wszystkim zas inny bardziej adekwatny opis naszego dos wiadczenia. Zamiast szerszych wywodo w, pozwole sobie na przywoanie raz jeszcze kilkakrotnie przeze mnie cytowanej ostatnio na tym miejscu dwa lata temu analizy pierwszego us miechu dziecka, podanej przez Frederika Jacobusa Johannesa Buytendijka 13, gdyz analiza ta stanowi niejako obrazowa kondensacje tego, o co chodzi. Buytendijk stwierdza, z e pierwszy us miech dziecka jest wyrazem rozkwitaja cego czowieczen stwa w nies miaym, wspo czuja cym spotkaniu. Jest on juz odpowiedzia , w kto rej konstytuuje sie bycie dla siebie, ale zakopotane soba bycie, wykraczaja ce juz poza witalne bycie przy sobie i przekraczaja ce pro g czuej wspo lnoty, wspo lnoty z matka . Wyraz a to zwie zle Wergiliusz, mo wia c: Incipe, parve puer, risu cognoscere matrem, zacznij teraz, may chopcze, w us miechu rozpoznawac matke 14. A zatem juz pierwszy us miech niemowle cia wyraz a jego obecnos c w swiecie obcuja cych ze soba oso b, swiecie penego czowieczen stwa, obcowania w mios ci.Znajduje sie ono tam juz , zanim dowie sie czegokolwiek o zewne trznym swiecie materialnym, zanim usyszy cos o wraz eniach zmysowych i zanim zacznie uz ywac je zyka.
13 Frederik Jakobus Johannes Buytendijk, Das erste L acheln des Kindes, w: tenz e, Das Menschliche. Wege zu seinem Verst andnis, Kohler, Stuttgart 1958, s. 101118, pierwodruk: Psyche (Heidelberg), Jg. II: 1947, s. 5770. 14 Ecl. IV, 60.

12

Przedmowa: Moja edukacja lozoczna

To pierwotne i jeszcze nie artykuowane poje ciowo, ale ge boko przez yte dos wiadczenie dziecka, dos wiadczenie, kto rego tres c rozwijaa poprzez wieki mys l i wielka literatura ludzkos ci, zawiera juz in nuce te podstawowa prawde o czowieku i jego swiecie. Filozoa jako etyczny personalizm W ten sposo b zarysowuje sie koncepcja lozoi jako etycznego personalizmu. Jest to koncepcja bardzo bliska stanowisku, wyraz onemu w wydanej przez sama jego smiercia ksia z ce Stephana Strassera, kto ry poprzez krytyczna analize pogla do w Husserla w swietle jego wasnych po znych wgla do w gosi potrzebe fenomenologii jako etycznej lozoi fundamentalnej 15. Zadaniem tak rozumianej lozoi jest analiza czowieka i jego swiata w naszej wasnej, penej perspektywie.Jest to lozoa fundamentalna, poniewaz ma badac sfere , na kto rej buduja sie wszelkie nauki, wybieraja ce sobie z niej tematy do badania przy abstrakcji od pozostaej tres ci tej sfery. Filozoa taka nie jest nauka w sensie kartezjan skiej nauki scisej, gdyz ma sie was nie troszczyc o to, aby utrzymac penos c obrazu i musi w mys l wezwania, wyraz onego przez pierwszen stwo wne trzu czowieka Karola Wojtye 16 dac uwzgle dnic aspekt moralnego, a wie c wolnego dziaania, sie gna c do przez yc . Jest w tym sensie jak lubi podkres lac Spaemann pragmatyzmem, a wychodza c od oso b ludzkich i swiata, w kto rym one z yja personalizmem. Posuguje sie pewnego rodzaju analiza , ale nie jest analityczna w tym sensie, z e miaaby konstruowac z prostych elemento w atrapy czy symulacje swych przedmioto w; obowia zuje w niej bowiem ro wniez zasada dynamicznego rozwoju, kto ra sformuowa jako biolog, etolog i psycholog Buytendijk: forma nierozwinie ta zrozumiaa jest jedynie poprzez rozwinie ta 17.
15 Stephan Strasser, Welt im Widerspruch, Gedanken zu einer Ph anomenologie als ethischer Fundamentalphilosophie, Kluwer, DordrechtBostonLondon 1991, Phaenomenologica t. 124. 16 K. Wojtya, Podmiotowos c i to, co nieredukowalne w czowieku, w: tenz e, Osoba i czyn oraz... (cyt. wyz ej, przypis 12), s. 435443. 17 F. J. J. Buytendijk, Das erste L acheln..., w: tenz e, Das Menschliche... (cyt. wyz ej, przypis 12), s. 102.

Godnos c czowieka

13

Caa problematyka wartos ci koncentruje sie w takiej wizji na osobach. Jaka jest jednak wartos c osoby? Ska d bierze sie ona, jes li nie chodzi po prostu o zachowanie kaz dego z nas, a wie c o wartos c jedynie dla tego, kto ma byc zachowany? Godnos c czowieka W tradycji i z yciu potocznym mo wi sie tu o godnos ci czowieka. Ingarden wia za ja jak wspominaem tu dwa lata temu z pewnym typem organizacji wewne trznej, przy czym podkres la jednak takz e scisy zwia zek tej organizacji z problematyka moralna 18. W przemo wieniu radiowym w czasie III sesji Soboru Watykan skiego w r. 1964 Arcybiskup Karol Wojtya powiedzia:
Uznawac godnos c czowieka to znaczy wyz ej stawiac jego samego niz wszystko, cokolwiek od niego pochodzi w widzialnym swiecie [...] Czowiek nie z yje dla techniki, cywilizacji czy nawet kultury; z yje natomiast korzystaja c z ich pomocy, stale zachowuja c swa wasna celowos c . Ta celowos c wia z e sie scis le z prawda : czowiek bowiem jest istota rozumna oraz z dobrem jako was ciwym przedmiotem wolnej woli. Nie sposo b uznawac godnos c czowieka nie licza c sie z ta celowos cia oraz na wskros duchowym jej charakterem. Tutaj ani poje cie homo faber, ani nawet poje cie homo sapiens rozumiane li tylko funkcjonalnie nie wystarcza. I sta d sprawa godnos ci osoby ludzkiej wcia z jest o wiele bardziej woaniem i postulatem aniz eli faktem juz dokonanym czy raczej wypracowanym przez ludzi w sensie zaro wno zbiorowym, jak i jednostkowym. Jakz e atwo mys lec i warto sciowac na zasadzie masy ludzkiej. A tymczasem trzeba koniecznie wszelka liczbe ludzi przewartos ciowywac wedle zasady: osoba i jej godnos c 19.

Godnos c osoby ludzkiej, podkres la Autor, znajduje pene potwierdzenie w fakcie Objawienia:
Fakt o w bowiem oznacza nawia zanie kontaktu mie dzy Bogiem a czowiekiem. Czowiekowi, kto rego stworzy na swo j obraz i podobien stwo przekazuje Bo g swe mys li i zamierzenia. Ale nie tylko to Bo g staje sie czowiekiem, wchodzi w dramat ludzkiego losu przez Odkupienie, przenika go swa aska 20.
R. Ingarden, Wykady z etyki (cyt. wyz ej, przypis 9), s. 238 i n. K. Wojtya, Czowiek jest osoba , w: tenz e, Osoba i czyn oraz... (cyt. wyz ej, przypis 12), s. 418 i n. 20 Tamz e, s. 419.
19 18

14

Przedmowa: Moja edukacja lozoczna

Potwierdzenie to okres la Arcybiskup Wojtya jako potwierdzenie w go re . Drugim kierunkiem jest potwierdzenie w do , waz ne dla ludzi nie uznaja cych rzeczywistos ci religijnej: w stosunku do swiata widzialnego w ekonomii, technice, cywilizacji.
Ale tu was nie zachodzi szereg uwarunkowan stworzonych przez przyrode albo tez stwarzanych przez ludzi. Sa to w pewnej mierze uwarunkowania nieuniknione. Powstaje zasadnicze pytanie i zasadnicze dla wszystkich zadanie: W jaki sposo b ws ro d tych rozlicznych uwarunkowan moz e byc zachowana najpeniej godnos c osoby ludzkiej? Bo musi byc zachowana! Inaczej wpadamy w konikt z sama celowos cia istnienia czowieka. I na nic sie wtedy przyda pos cig za srodkami; tym atwiej moga sie one stac srodkami samozniszczenia 21.

Robert Spaemann stwierdzi 22, z e argumentacja na rzecz niefunkcjonalnego poje cia godnos ci zdaje sie dowodzic rozszerzenia Kantowskiego sformuowania imperatywu kategorycznego, prowadza c do stwierdzenia: Poste puj tak, abys niczego na swiecie nie traktowa wya cznie jako srodka. Powouje sie przy tym na osia gnie cia wspo czesnej ekologii: wyrwanie rzeczy naturalnej z jej naturalnego srodowiska wymaga zawsze uprawomocnienia, w kto rym specyczne dobro tej rzeczy uwzgle dnione zostaje wedug swej wysokos ci. Zas kardyna Wojtya w zakon czeniu cytowanego przemo wienia mo wi o darze, okres lanym zwykle jako dar poboz nos ci, ale jak podkres la w istocie jest to dar czci nalez nej kaz demu stworzeniu ze wzgle du na Boga 23. Jaka jest jednak ro z nica czci, nalez nej wszelkiemu stworzeniu i tej, kto ra przysuguje czowiekowi? Oto z , stwierdza Spaemann, z yja ce istoty pozaludzkie nie moga uczynic zwia zku celowego, w kto ry sa wcia gnie te z zewna trz, swoim wasnym. Osoba staje sie absolutnym celem dla siebie, relatywizuja c swe wasne poz a dania, zamiary i interesy. Poprzez te
Tamz e, s. 419420. R. Spaemann, O poje ciu godnos ci czowieka, w: tenz e, Granice. O etycznym wymiarze dziaania, tum. Jarosaw Merecki, Ocyna Naukowa, Warszawa 2005, s. 147168. 23 K. Wojtya, Czowiek jest osoba , w: tenz e, Osoba i czyn oraz... (cyt. wyz ej, przypis 12), s. 420.
22 21

Godnos c czowieka

15

relatywizacje wasnego skon czonego Ja rozszerza sie i staje sie czyms absolutnym. Staje sie niewspo mierna. Moz e oddac sie w suz be sprawy, kto ra zrazu jest dla niej obca, az do zoz enia w oerze samego siebie. Mo wia c za sw. Augustynem takie Ja zdolne jest do amor Dei usque ad contemptum sui. Z racji tej zdolnos ci osoba nie jako istota naturalna, ale jako istota potencjalnie moralna staje sie absolutnym celem dla siebie. Poniewaz moz e zrelatywizowac swoje wasne interesy, ma prawo z a dac , aby szanowano jej absolutny status podmiotu. [...] Poniewaz czowiek jako istota moralna jest reprezentacja tego, co absolutne, dlatego i tylko dlatego przysuguje mu to, co nazywamy ludzka godnos cia 24. Spaemann tak charakteryzuje sytuacje godnos ci czowieka we wspo czesnej cywilizacji:
Wspo czesna cywilizacja stanowi takie zagroz enie dla godnos ci czowieka, jakiego jeszcze dota d nie byo. Dawniejsze cywilizacje lekcewaz yy godnos c poszczego lnych ludzi lub caych grup ludzkich. Cywilizacja wspo czesna doprowadzia do przyje cia w ramach prawa idei ro wnych warunko w minimalnych dla wszystkich. Istnieje w niej jednak zarazem silna tendencja do zniesienia idei godnos ci jako takiej. I to z powodu, kto ry uwidacznia [...] przykad produkcji dzieci w probo wkach. Centralna sia we wspo czesnej cywilizacji jest pewien typ nauki typ kartezjan ski. Nauke te znamionuje radykalna redukcja jej przedmioto w do ich przedmiotowos ci, wykluczenie wszelkiego podobien stwa mie dzy res extensa i res cogitans, zakaz antropomorzmu, kto rego miejsce zajmuje radykalny antropocentryzm. Antropocentryzm ten rozszerzy panowanie czowieka nad przyroda do nieznanych dota d rozmiaro w. Idea, zgodnie z kto ra prowadzi to z koniecznos ci do coraz wie kszego wyzwolenia czowieka, zakada jednak, z e sam czowiek nie jest cze scia przyrody. W mie dzyczasie naukowe uprzedmiotowienie dotkne o takz e samego czowieka jako istoty naturalnej. Tym samym ro wniez dotkna go zakaz antropomorzmu. Sam czowiek staje sie antropomorzmem. Ludzkie spojrzenie na czowieka jest nienaukowe i ma co najwyz ej wartos c heurystyczna . Antropologia biologiczna, psychologia, socjologia moga interpretowac sztuke , moralnos c , religie , a nawet sama nauke tylko z punktu widzenia strategii przez ycia. Wo wczas zas [...] archaiczna idea godnos ci stanowi jedynie przeszkode . W swiecie, kto ry jedyny swo j cel widzi w naukowym organizowaniu warunko w dla dobrego samopoczucia moz liwie najwie kszej liczby ludzi, idea, kto ra podkres la to, co a czy naukowca z obiektami jego manipulacji
24

R. Spaemann, Granice, s. 157.

16

Przedmowa: Moja edukacja lozoczna

na przykad cos takiego, jak wspo lny etos jest niecelowa. Sam etos staje sie obiektem, kto ry moz na przeksztacic z racji instrumentalnych czy z racji funkcjonowania systemu. Nauka jako nauka nie ma etosu. Jes li jednak etos naukowca sam staje sie przedmiotem nauki, to ro wna sie to radykalnemu wyzwoleniu ze srodowiska tego, co ludzkie, czyli z tego, co jest warunkiem godnos ci 25.

Wprawdzie, jak zauwaz a Spaemann, ros nie dzis opo r przeciw scjentystycznemu upodlaniu czowieka. Ale jak dota d kieruje nim jedynie niejasne poczucie, ludzie nie wiedza cze sto dokadnie, czego i przed kim maja bronic , obrona ta przyjmuje nieraz cechy nieracjonalne, jak np. sprzeciw wobec spisu ludnos ci. To prowadzi do kolejnego naukowego uprzedmiotowienia oporu dla wywoania akceptacji i etos zostaje zasta piony psychologia spoeczna . Tymczasem idea godnos ci jest idea fundamentalnie etyczna i z istoty nie poddaje sie naukowemu uprzedmiotowieniu. Spaemann podkres la wie c, z e jedynym teoretycznym uzasadnieniem idei godnos ci czowieka jest metazyczna ontologia, lozoa tego, co absolutne. Dlatego pisze ateizm denitywnie pozbawia idee godnos ci czowieka jej uzasadnienia, a tym samym moz liwos ci teoretycznego ostania sie w danej cywilizacji 26. W dzisiejszych czasach w centrum dyskusji o sytuacji czowieka w spoeczen stwie i oceny ludzkich postaw oraz ustrojo w pan stw znajduje sie haso demokracja; jednakw dyskusjach tych cze sto przewaz a swoista ideologia demokracji jako ustroju, opartego o cakowita negacje istnienia jakiejkolwiek prawdy czy wartos ci absolutnej. Nie widzi sie lub wstydliwie przemilcza, z e taka ideologia musi prowadzic do faktycznej likwidacji demokracji jako ustroju, w kto rym szanuje sie czowieka.
25 26

Tamz e, s. 165166. Tamz e, s. 168.

You might also like