You are on page 1of 14

Fa-art Wydanie internetowe 2 http://www.fa-art.pl/archiwum/wersja1/0900.

html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

strona główna archiwum miesięcznik

SZACUNECZEK

Pisanie jest kondycją chwalebną, ale bezczelną – powiada Roland Barthes w


felietonie Powieść i potomstwo (z tomu Mitologie), a temu akurat
felietonowi niniejszy felieton zawdzięcza najwięcej.
Tak więc pisarstwo to ewidentny skandal, to policzek wymierzony
rzeczywistości, w której żyjemy, jej normom „bohaterstwa” i regułom gry o
sukces i przetrwanie. Dlatego pisarz jako „artysta”, jako ten, który chętnie
mówi o sobie „stoję z boku”, „mnie to nie dotyczy”, „olewam wasze reguły”,
jest oczywiście osobnikiem wykluczonym i wygnanym. Wszelako istnieją
trzy sytuacje, kiedy banicie można darować, na powrót włączyć go w główny
nurt rzeczywistości, zawiesić, a po pewnym czasie nawet anulować karę
wygnania. Raz – jeśli da się udowodnić, że ów pisarz jest jednym z nas, dwa
– kiedy artystę da się przedstawić jako osobnika, który szanuje to, co
Barthes nazywa moralnością jezuicką, trzy – gdy skandaliczność będzie
można skojarzyć ze skutecznością.
Zacznijmy od tej ostatniej sytuacji. Oto czytam nekrologi, jakie zdążyły się
pojawić (głównie w dziennikach) po śmierci Wojciecha Żukrowskiego. Skąd
one? – zachodzę w głowę. Akurat nad tą trumną należałoby zachować
wyjątkową ciszę. Bo też w konkurencji „kompromitacja” tudzież w

1 z 14 2009-09-18 17:46
Fa-art Wydanie internetowe 2 http://www.fa-art.pl/archiwum/wersja1/0900.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
zawodach „zbłądzenie” nic ani nikt nie może zagrozić mistrzostwu Polski,
jakim od grudnia 1981 roku cieszył się pułkownik Żukrowski. Skąd zatem?
Ano stąd, że – jak napisano we wszystkich nekrologach – autor Kamiennych
tablic był pisarzem niezwykle popularnym, chętnie czytanym, że – jak
podają statystyki – w latach 1946-1986 opublikował przeszło 150 książek
(rzecz jasna, licząc ze wznowieniami) w łącznym nakładzie 5,5 mln
egzemplarzy (sam nakład wspomnianego tu bestsellera osiągnął coś z milion
sztuk). Dziennikarze działów kulturalnych wysokonakładowych pism, radia i
telewizji – jako strażnicy kapitalistycznych dogmatów – nie mogli być
obojętni. Do tego stopnia obojętni być nie mogli, że wzięli dzisiejsze
kryterium sukcesu i przyłożyli do rzeczywistości, której od dawna nie ma.
Może i coś było nie tak z tym Żukrowskim, ale z liczbami (a tylko one robią
dziś wrażenie) nie sposób się spierać. Nie chcę tutaj powtarzać tego, co
konstatowano w latach 90. wielokrotnie, ale chyba nie mam wyjścia: pisarz
staje się ważny, wraca z owej banicji z chwilą, kiedy nakład przekroczy
pewną masę krytyczną, jak to się na przykład stało w wypadku Andrzeja
Sapkowskiego. Owszem, facet pisze sobie gdzieś na boku bzdety spod znaku
magii i miecza, czort z nim. Ale kiedy bzdety te coraz chętniej ludziska
kupują, trzeba koniecznie zająć się zjawiskiem, ba, zrobić z tego zjawisko!
To właśnie miałem na uwadze, mówiąc o przejściu skandaliczności w
skuteczność. Przy czym owa skuteczność jest fetyszyzowana do tego
stopnia, iż łatwo tu o nieporozumienie, o ewidentny anachronizm (sukces
Żukrowskiego). Cóż, pamięć autorów nekrologów dobra, ale krótka…
Doprawdy, mając za strategicznego wydawcę Ministerstwo Obrony
Narodowej, było się w Peerelu wręcz skazanym na sukces (nota bene Janusz
Przymanowski miał lepszy wynik: przeszło 7 milionów egzemplarzy, wedle
tej samej statystyki). Jak to działało? Mniej więcej tak: Skąpani w ogniu
dostają pierwszą nagrodę Wydawnictwa MON w konkursie na prozę (1960),
po czym – już jako książka – rzecz zostaje wyróżniona nagrodą literacką
Ministra Obrony Narodowej (1961), po czym w latach 1962, 1963, 1964 i
1965, czyli z częstotliwością karabinu maszynowego, pojawiają się
wznowienie tego szlagieru. Czy to oznacza, że wszyscy łaknęli podówczas
przygód dzielnego kapitana Kosińskiego, utrwalającego władzę ludową na
ziemiach odzyskanych, czy raczej to, że wtedy, w tamtym świecie, nakłady
się po prostu „robiło” (usługa dla zaprzyjaźnionych i posłusznych literatów)?
A wspomniane, uchodzące za mocny argument, Kamienne tablice, dzieło
konsekwentnie socrealistyczne, opowiadające o tym, jak węgierski
dyplomata nie dał się skusić australijskiej lekarce mamiącej kochanka wizją
kapitalistycznego raju? Przecież w połowie lat 60. rzecz robiła za
soft-pornograficznego raka, co to jest rybą na bezrybiu… Publika chciała
momentów, to je dostała do naszego proto-Nienackiego. W efekcie Piotr
Kuncewicz może bezkarnie wypowiadać pół-prawdę: „Mówiło się o nim
[Żukrowskim] jako pisarzu wylansowanym przez władze, ale władze wcale
nie musiały go lansować – wcześniej wylansowali go czytelnicy” (z
wypowiedzi dla „Gazety Wyborczej”).
Jest w tym jakaś logika kapitalizmu: nie ważne, jak wyprodukował
gigantyczną masę towarową, nie ważne, czym w istocie był ten towar,
ważne, że popisał się skutecznością (wiadomo – z liczbami nikt spierał się nie
będzie). Skuteczny, czyli godny szacunku. Idę szybciutko do drugiej odmiany
szacuneczku, a zarazem wracam do genialnego tekstu Barthesa. Okazuje się
tedy, że mamy, tu nad Wisłą, w roku 2000, świat taki, jaki istniał sobie w
latach 50. nad Sekwaną. Wtedy to właśnie autor S/Z obśmiewał w najlepsze
notki zamieszczone w magazynie „Elle”, gdzie zaprezentowano francuskie
pisarki w ten sposób: „dwie córki, jedna powieść”, „dwóch synów, cztery

2 z 14 2009-09-18 17:46
Fa-art Wydanie internetowe 2 http://www.fa-art.pl/archiwum/wersja1/0900.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
powieści” (wszystkie cytaty z tegorocznego wydania Mitologii w przekładzie
Adama Dziadka). Oczywiście, najważniejszy jest komentarz: „Piszcie, jeśli
chcecie, wszyscy będziemy z tego bardzo dumni; ale nie zapominajcie rodzić
dzieci, bo to jest wasze przeznaczenie”. Pisarstwo jest bezczelnością, lecz nie
aż tak wielką wtedy, kiedy potrafimy wskazać na związki pisarza z
rzeczywistością. Stąd notę o Oldze Tokarczuk, autorce opowiadania
Życzenie Sabiny zamieszczonego na łamach „Wysokich Obcasów” (z 26
sierpnia), zamyka fraza: „ma męża i syna”. Co prawda dopuszcza się
Tokarczuk czynów bezczelnych i skandalicznych (pisze, o zgrozo, prozę
artystyczną!), ale spokojnie, drogie czytelniczki ilustrowanego dodatku do
„Gazety Wyborczej”, nie bójcie się – pisarka jest przecież jedną z nas, ma
męża i syna.
No i przykład trzeci, bardzo podobny, gdyż także ufundowany na regule
„jeden z nas”. Ściślej biorąc, na trudniejszym wariancie tej reguły, bo w
końcu trudniej być człowiekiem sukcesu w amerykańskim stylu (a więc
przede wszystkim człowiekiem bogatym) niż posiadać męża/żonę i dziecko.
Schemat jednak ten sam – pisarz może być włączony do dobrego
towarzystwa, może stać się bohaterem naszych czasów, aliści pod pewnymi
warunkami. Oto w 17. numerze magazynu „Viva” (z Britney Spears na
okładce), zaraz po opowieści o Brooke Shields, w sąsiedztwie zwierzeń
księżniczek i top-modelek znalazł się obszerny wywiad z Piotrem
Siemionem, jak czytamy na stronie 59: „autorem najmodniejszej ostatnio
powieści”. Trudno jednak być aż tak naiwnym i spodziewać się, że
dziennikarka „Vivy”, mając na uwadze czytelników „Vivy”, będzie
rozmawiała z pisarzem o literaturze czy choćby o „najmodniejszej ostatnio
powieści”. W końcu powieść to nie kapelusik, i choć najmodniejsza w tym
sezonie, gadać o niej znaczyłoby – głowę odbiorców ekskluzywnego
magazynu zawracać. Wywiad ten należy oczywiście do piśmiennictwa
parenetycznego (chodzi o to, by polską publiczność zbudować – i
wychować! – przykładem światowej kariery rodaka). Mowa w nim o tym,
jak to nauką i pracą ludzie się bogacą. Nauką nie tyle nawet w prestiżowym
uniwersytecie amerykańskim, ile studiami, o których wiemy, że kosztowały
„25 tysięcy dolarów rocznie” (i tylko to o czymś świadczy, nieprawdaż…).
A pracą? Posłuchajmy: „między 1 a 9 czerwca przepracowałem 117 godzin i
byłem trzy razy w Londynie”. Oczywiście, dla „Vivy” i w ogóle dla pewnego
sposobu myślenia o świecie (nazwijmy go tu – myśleniem tych, którzy
sprawują władzę symboliczną i reprezentują dominujący dyskurs medialny)
Siemion jest interesujący tylko w jednym wymiarze. To bohater należący –
jak czytamy – do „świata pieniądza”. Mimo to powstaje nie lada problem:
„Ale pan jeszcze książki pisze…” – wzdycha boleśnie wywiadowczyni
„Vivy”. Jasne że istnieje zgoda na tę bezczelność (ludzie sukcesu
zaludniający „świat pieniądza” mogą się po fajrancie zabawiać, jak chcą), ale
powstaje też pewne zamieszanie. Coś z tym trzeba zrobić. Wywiadowczyni,
nie ma pomysłu w tym zakresie, Piotr Siemion – ma. I tu docieramy do
najzabawniejszego fragmentu rozmowy pt. Udowodnię Ameryce, że można
mieć wszystko. Oto bowiem autor Niskich Łąk reklamuje się jako śmiałek,
który chce zasypać przepaść między „światem pieniądza” i literaturą: „I tu, i
tam chcę być profesjonalistą. Zawodowcem, który wie, co robi. Amerykanie
lubią powtarzać, że nie można mieć wszystkiego naraz. Chcę pokazać sobie i
im, że można. Firma, pisanie? Tak”. Zostawmy ma boku humorystyczność i
buńczuczność tej deklaracji i zadajmy tylko jedno pytanie: dlaczego Siemion
chce coś udowodnić Ameryce, będąc od jakiegoś czasu ponownie w Polsce?
Toż to na kilometr zalatuje łatwizną, bo czyż nie byłoby zasadniej
udowadniać Ameryce w Ameryce, gdzie co pięć minut – parafrazując

3 z 14 2009-09-18 17:46
Fa-art Wydanie internetowe 2 http://www.fa-art.pl/archiwum/wersja1/0900.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
powiedzonko Janusza Głowackiego – ląduje samolot, z którego wychodzi
pisarz, co to ma święte przekonanie, iż swoim pisarstwem rzuci Amerykę na
kolana… Udowadniać cokolwiek Ameryce w Polsce? Gdzie konkurencji
praktycznie żadnej? Wychodzi na to, że od bezczelności zacząłem i
bezczelnością kończę, tyle że jest to bezczelność zupełnie innego rodzaju.

Dariusz Nowacki

Wystrzał z „Aurory”. W „Studium” 2000, nr 2-3 Michał Witkowski znęca


się nad najnowszą powieścią Zyty Rudzkiej Mykwa. Dobre prawo recenzenta
– ktoś powie. Tymczasem nie! Już na wstępie recenzji Witkowski
ostentacyjnie odrzuca zasady krytycznego savoir vivre, nakazujące
neutralność względem ideowych i estetycznych wyborów pisarza oraz
ograniczenie malkontenctwa do przypadków niespójności, usterek czy
niezręczności w operowaniu obraną konwencją. Witkowski protestuje
przeciwko samej konwencji, jaką posłużyła się Rudzka (proza
mitograficzna), „ponieważ właśnie tego modelu ja znieść nie mogę”. To
oczywiście żaden argument, dlatego autor wyjaśnia: powstało już za dużo
takiej literatury, to stało się zbyt łatwe, Rudzka odcina kupony od
koniunktury, jaka zawiązała się przed wielu laty. Nam również już przejadła
„archeologia miejsca”, w istocie wznosząca koszmarne mitologie. Nigdy
zresztą nie byliśmy jej zwolennikami. Witkowskiemu należałoby się zatem
brawo, ale… Czy warto znęcać się nad autorką z drugiej linii, czy nie
bardziej męskie byłoby danie odprawy koryfeuszom nurtu? Dodajmy, że
Witkowski przedstawia zarazem program literacki. Roczniki siedemdziesiąte
już tak nie piszą – oświeca nas bezlitosny krytyk. Świetnie, ale czy na
pewno? Gdzie one w ogóle są, te roczniki siedemdziesiąte? Polemiczna
wypowiedź Witkowskiego zabrzmiała niczym wystrzał z krążownika
„Aurora”. Wiadomo jednak, że marynarze z tego słynnego okrętu strzelali
ślepakami. Najważniejsze zatem pytanie brzmi: czy w ślad za tym
wystrzałem ktokolwiek z roczników siedemdziesiątych ruszy na Pałac
Zimowy, wzniesiony z dzieł Chwina, Huellego, Szewca?

Kompleks krasnoludków. W „Odrze” 2000, nr 7-8 Stanisław Bereś


rozmawia z Olgą Tokarczuk o „tajemnych porządkach świata” (taki też jest
tytuł wywiadu). Szczególnie tych, jakie pisarka odkryła w swojej ostatniej
powieści. W toku rozmowy wywiadowca czyni takie oto zwierzenie: „Dla

4 z 14 2009-09-18 17:46
Fa-art Wydanie internetowe 2 http://www.fa-art.pl/archiwum/wersja1/0900.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
mnie bardzo ważny był świat poniemieckich przedmiotów, wśród których się
wychowałem (…). Z mojego kubka ktoś pił, z talerza jadł, na moim łóżku
ktoś wcześniej się urodził lub umarł.” Pisarka trzyma fason i odpowiada:
„Odczuwam to bardzo podobnie i mam nawet na to własną nazwę: opowieści
rzeczy.” No proszę, a my już myśleliśmy, że chodzi o opowieści starego
Walta Disneya. Wiadomo przynajmniej, czym stoi młoda polska literatura –
kompleksem krasnoludków. A że wysiedleni ze Śląska Niemcy zlali się
rozmówcom w jedno z Królewną Śnieżką? Nie dziwota. Jak pamiętamy,
Śnieżka również była blond bestią.

Donos na nos. Okładkę tegoż numeru „Odry” zdobi niby to aforyzm


Dariusza Zaborka: „Kto nie ogląda telewizji, stawia się poza
społeczeństwem” (wyjęty z artykułu Talk-show jako cyrk końca XX wieku –
do odnalezienia wewnątrz numeru). Wszystkim nieprzyjaciołom „FA-artu”
donosimy uprzejmie, że niekiedy nawet my sami podejrzewaliśmy Cezarego
K. Kędera o aspołeczną postawę.

Do kogo dzwoni Henryk Sienkiewicz? W „Gazecie Wyborczej” z 18


sierpnia rozkoszny rysunek, przedstawiający telefoniczną rozmowę Henryka
Sienkiewicza z Adamem Michnikiem. Jak można sądzić z tekstu w dymkach,
obaj panowie pozostają w wielce zażyłych stosunkach, gdyż w rozciąganiu
patronatu nad kulturą narodową dziennik Michnika nie ma sobie równych.
Ponieważ jednak, mgliście, bo mgliście, ale pamiętamy, jakie były polityczne
i społeczne przekonania autora Trylogii, to wydało się nam, że akurat
redakcję „Wyborczej” Sienkiewicz obchodziłby szerokim łukiem, swoimi
telefonami zamęczając może nie „Gazetę Polską”, ale takiego Tomasza
Wołka z „Życia”.

Zaświadczenie. Przeczytaliśmy numer „Wiatraków” z czerwca 1962 r., nie


dlatego, że jakoś szczególnie odbiła nam szajba, tylko dlatego, iż najnowszy,
potrójny! (wiosna-lato-jesień 2000) numer kwartalnika „Metafora” z
Bydgoszczy w jednej czwartej swej ponadtrzystustronicowej objętości jest
przedrukiem dokumentującym dużą imprezę poetycką sprzed 38 lat. Jerzy
Górec-Rosiński, nestor, lat 80, wtedy redaktor oraz organizator, i dziś
redaktor oraz organizator, pisze o tym tak: „Wydając materiały pierwszej
Wiosny Poetyckiej w Bydgoszczy, pragniemy przeciwstawić się głoszonej
dziś przez niektórych historyków literatury, publicystów, a nawet pisarzy
tezie, jakoby kultura i literatura – jedynie słuszna – rozpoczęła się od nich,
lub od momentu odzyskania suwerenności Polski. Nie miejsce i czas na
kontynuowanie sporu. Ta skromna dokumentacja (…) zaświadczy o
żywotności literatury w czasie dla niej trudnym, dla wielu tragicznym.
Zaświadczy też o tożsamości poetów, borykających się z losem i
społecznymi uwikłaniami. Problemy wczorajsze są problemami dzisiejszymi
(…) Idee estetyczne są ‘wieczne’. (…) Wolność twórcza jest wartością
niepodzielną i nadrzędną. Twórczość – indywidualnym etosem, a literatura
jej wielorakością. Nie można od niej – jak od dziewicy – żądać
bezgrzeszności, albowiem dziewictwo pisarza kończy się z chwilą, gdy
zawiera małżeństwo z odwieczną i wieloraką grzesznicą, jaką jest
literatura…”. Prawie osiemdziesięciostronicowe zaświadczenie o braku
dziewictwa? Może i wolność twórcza jest wartością, ale od tej polskiej
ponowoczesności to nas już głowa boli.

Rzeszowski okop. „Nowa Okolica Poetów” ma taki (stały) projekt okładki,

5 z 14 2009-09-18 17:46
Fa-art Wydanie internetowe 2 http://www.fa-art.pl/archiwum/wersja1/0900.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
że początek „okolicy” i początek „poetów” daje czytelnikowi
rozróżniającemu kolory słowo „okop”. W numerze 1/2000 jest akurat
„okop” biały na szarym. Zajrzeliśmy, by dowiedzieć się, któż to się okopał i
dowiedzieliśmy się, że to już nie byle jaka transzeja, ale nowy bastion
postmoderny. Jacek Gutorow przebywa Na kresach człowieka, co dla
normalnych ludzi wykłada się podtytułem Problem humanizmu w
dekonstrukcji Jacquesa Derridy, zaś Roman Magryś, recenzując Efekt
inskrypcji M.P. Markowskiego, cieszy się: „Derrida zdekonstruowany”.
Następne dwa teksty kręcą się z kolei wokół Richarda Rorty’ego. Jeszcze
kilka lat temu nikomu by do głowy nie przyszło, że się zaraza tak
rozprzestrzeni, ale co się odwlekło, to widać nie uciekło. Prawdę mówiąc
odkąd znany z dawania oporu postmodernie „Przegląd Artystyczno-
Literacki” opublikował tłumaczenie tekstu Derridy Opory (w nr 11-12/99)
nic nas już nie zdziwi. No, ewentualnie podnieślibyśmy prawą brew, gdyby
„Fronda” dała wywiad z Żakiem.

Beksiński. W „Nowej Okolicy Poetów”, pomijając spory tłumek poetów


polskich i zagranicznych oraz inne atrakcje, zwróciliśmy uwagę na skromny,
jednotekstowy dział pod nazwą „Galeria Okolicy”. Artur Olechniewicz,
artykułem o tytule nieco freudowsko wydumanym: Porzucenie ciasnego
siedliszcza, udowadnia, że tęgi z niego publicysta. Nawet powiedzielibyśmy
– cicho, by nie zapeszyć – publicysta z zadatkami na eseistę. Rzecz jego,
traktująca o Beksińskim Zdzisławie, słusznie długa jest, a narrację ma, nie
można rzec, wciągającą. Dowiadujemy się dużo nie tylko o Beksińskich
zawirowaniach prywatno-rodzinnych i o samym artyście, ale też co nieco o
recepcji dzieł oraz o historii Sanoka i zwyczajach mieszkańcach tego miasta
płci obojga. Mnóstwo ciekawych, mocno zabawnych obserwacji
mikrosocjologicznych, a na okrasę kilka wspomnień z ciutką nostalgii.
Wszystko osnute wokół zorganizowanej w Sanoku wystawy w odnowionym
zamku. Czytać, koniecznie czytać Olechniewicza! Beksiński Beksińskim –
prace trzeba by wpierw obejrzeć.

A poza tym uważamy, że. Sierpniowy numer „Res Publiki Nowej” byłby
nudny jak flaki z olejem, gdyby nie mały tekścik z cyklu A poza tym uważam,
że autorstwa Tomasza Jastruna, dopowiadającego do tytułowych słów:
„nigdy jeszcze nie byłem równie źle traktowany jako autor, jak jestem
dzisiaj”. Trochę w tym naszej winy (patrz poprzednie wydanie miesięcznika),
choć Tomasz Jastrun, narzekający na obyczaje młodszych od niego
reaktorów, przykładowo: nie skracających tekstów z głową, do redakcji
„FA-artu” tekstów przecież nie śle. Jednak z wyznanymi w rozpaczy
marzeniami, żeby zarabiać tyle, ile hydraulik, Jastrun z deczko przesadził.
Choć – zaraz! Może wcale nie przesadził, tylko mu koledzy z „RPN” tekst
podredagowali? Gdyż cały numer „RPN” jest anonsowany, przynajmniej na
okładce, blokiem tekstów pod hasłem Cudowne owocowanie drzewa
owocowego w zimie, zaś już na stronie spisu treści czytamy, iż blok ów w
rzeczywistości nosi nazwę „Solidarność” – cudowne owocowanie drzewa
owocowego w zimie. Podejrzewamy, że zmianę w wersji okładkowej
podyktowała chęć skuszenia do kupna numeru muszki owocówki, która na
„Solidarności” by nie siadła. Co ma jedno z drugim wspólnego? Narzekając
na kondycję finansową autorów mógł Jastrun marzyć, by zarabiać jak
elektryk, a, być może, po redakcji skończyło się na hydrauliku.

Rżnij, Fulgenty! Jeżeli już koniecznie ktoś chce czytać o Słowackim i

6 z 14 2009-09-18 17:46
Fa-art Wydanie internetowe 2 http://www.fa-art.pl/archiwum/wersja1/0900.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Mickiewiczu to polecamy „Twórczość” (nr 8/2000) i szkic Krzysztofa
Rutkowskiego Przypadki Fulgentego Rymgayłły. Kto zacz ów Fulgenty?
Rutkowski upiera się, iż autentyczny domów budowniczy, w Paryżu
kształcony, nagradzany, do Towarzystwa Literackiego należący i Julka
lubiący. Resztę pewnie Rutkowski wedle wszelkich prawideł sztuki
nazmyślał, ale za to czyta się jak reportaż z sypialni najmodniejszej gwiazdy.
Są momenty. Damskie: panna, drukarnię posiadająca, uprawia z
zastępującym Julka Fulgentym seks na kasztach drukarskich. „Ona Julka
bardzo lubi (…) bo niedawno jak (…) jego tomik leżał, farba nieobeschła na
jej plecach odcisnęła wers: ‘Z tententem konia leci przez wrzosy…’.
Najpierw prosiła żebym tłumaczył, a potem do czysta wycałował.” prawi
Fulgenty. Wzruszające są owe ogólnikowo wspomniane „plecy”, zdaje się
najistotniejsze w miejscu, gdzie tracącą swą szlachetną nazwę. Z męskich
momentów mamy matkę Jula, Salomeę Becu, która w liście od syna „przy
słowie ‘kutas’ dopisała wyraźnie ‘Lelewel’.” Co prawda chodziło o kutasa u
butów, a współczesne znaczenie bodaj jeszcze nie funkcjonowało,
wszelako… No wiemy, wiemy, że zachwalanie Rutkowskiego w ten sposób
nie ma sensu. Esej nie esej, momenty nie momenty – dobra literatura
historyczna i już.

Artur Daniel Liskowacki: Eine kleine. Wydawnictwo 13 Muz. Szczecin


2000 .
Powieść nie wnosi wiele nowego do nurtu prozy „małych ojczyzn” czy – w
kontekście tej książki to może lepsza nazwa – „archeologii miejsca”. Ale też
autor chyba nie miał żadnych innowacyjnych ambicji. Najważniejsze dla
niego, że opowiada o ostatnich latach niemieckiego Szczecina (a nie na
przykład – Gdańska). Powstał utwór wcale umiejętnie wyzyskujący znaną
skądinąd poetykę, przyzwoicie napisany, będący przykładem lokalnej
literatury w dobrym tego słowa znaczeniu. Dodam, że podnietą dla autora
był wielce smakowity epizod z dziejów rodzinnego miasta: „W latach
1949-1955 istniał w Szczecinie Niemiecki Dom Kultury imienia Przyjaźni
Polsko-Niemieckiej”. Głównym wątkiem każdej z czterech części powieści
jest działalność innej sekcji Kulturhausu i jakieś konkretne wydarzenie
związane z tą dzialnością, bohaterem – osoba kierownika danej sekcji.
Wokół tego jednego wydarzenia i tej jednej postaci gromadzą się
retrospekcje z lat trzydziestych, wojennych i tuż powojennych. Kibicom
piłkarskim polecam część drugą powieści, gdzie mowa o niemieckiej
drużynie, która pod polską nazwą „Spójnia” uczestniczyła w rozgrywkach

7 z 14 2009-09-18 17:46
Fa-art Wydanie internetowe 2 http://www.fa-art.pl/archiwum/wersja1/0900.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
klasy „C” Zachodniopomorskiego OZPN. Fabularną osnową jest tu mecz
decydujący o awansie do wyższej klasy rozgrywkowej, zwycięski dla
niemieckich futbolistów. Ale też natychmiast po zwycięstwie klub został
rozwiązany, boisko zaorane. Piłkarzom z Kulturhaus pozwolono dalej kopać
piłkę, ale tylko rekreacyjnie. Cóż, nie takie rzeczy wówczas się działy –
westchnie czytelnik. W roku 1953 rozgoniono na cztery wiatry drużynę
„Wawelu” Kraków, ówczesnego wicemistrza kraju, bo – jako Okręgowy
WKS – znalazła się w tabeli kilka lokat wyżej przed Centralnym WKS. KU

Urszula Małgorzata Benka: O. Wydawnictwo Przedświt, Warszawa [bez


r. wyd.]. Bodaj pierwsza książka prozatorska autorki, która – przypomnijmy
– przed laty uchodziła za wielką nadzieję poezji polskiej (jej tomik
Perwersyjne dziewczynki z 1984 roku wielu krytyków do dziś wspomina z
przejęciem). Piszę „bodaj”, gdyż nota umieszczona na okładce, miast
przynosić elementarne wiadomości, informuje, że autorką O jest „intrygująca
i tajemnicza poetka z Wrocławia”. Dalej pojawia się obietnica: „Po
kilkunastu przeczytanych zdaniach tej prozy, doświadczysz jej niezwykle
sugestywnej i wciągającej do środka energii. Ten środek, do którego zostałeś
wciągnięty, jest początkiem przygody. Autorka zabiera Cię w podróż w głąb
jaźni”. Cóż, nota mówi o zawartości znacznie więcej niż chciała (nota)
powiedzieć. Jest właśnie tak, jak napisano: nad wyraz mętnie i dziwacznie,
pretensjonalnie i „poetycznie”, czyli literacko nieporadnie. Świetny
anty-przykład, osobliwy poradnik z tego się wyłania – instrukcja, jak nie
należy pisać „umetaforycznionej” prozy napędzanej „energią kobiecości”.
D.N.

Ryszard Bugajski: Sól i Pieprz. Warszawskie Wydawnictwo Literackie


MUZA SA. Warszawa 2000. Kontynuacja fabuły opowiedzianej w filmie (i
książce) Przesłuchanie. „Główna bohaterka i zarazem narrator Soli i
Pieprzu, Małgorzata Chojnowska, to córka pamiętnej Toni – dziecko poczęte
z osobliwego związku więźniarki i oficera śledczego. Śledzimy jej losy na
przestrzeni kilkunastu lat, kiedy z czynnej działaczki solidarnościowego
podziemia staje się przymusową emigrantką, by po zmianach zaszłych w
Polsce znaleźć się wśród nowej elity władzy.” Tyle, zacytowana tu we
fragmencie, nota z okładki. Powieść Bugajskiego wydaje się zajmująca – acz
uprzedźmy od razu: artystycznie słabiutka to rzecz – co najmniej z dwu
względów. Obydwa te aspekty nie dotyczą, niestety, „normalnego
czytelnika”, albowiem jeden z tych smaczków mógłby stać się własnością
literaturoznawczych „badaczy owadzich nogów”, drugi zaś socjologów
zastanawiających się nad świadomością naszej klasy politycznej. Dla tych
pierwszych Pieprz i Sól (duże litery, bo to nazwa knajpy) będzie
zaskakującym przykładem żywotności nurtu nazwanego przez Przemysława
Czaplińskiego „realizmem antysocjalistycznym”, dla tych drugich –
zbeletryzowaną frazeologią, jaką od dziesięciu lat podtrzymują i doskonalą
elity III RP. Owszem, było ciężko w podziemiu, nie raz i nie dwa ubek pluł
nam w twarz, ale zwyciężyliśmy! I zasłużyliśmy na nagrodę. Co tam nagrodę
– prawdziwy deszcz beneficjów! Tak czy owak Sól i Pieprz nie jest
bynajmniej utworem niewinnym; w żadnym wypadku nie jest to – ot, taka
sobie – opowiastka, w której najnowsza historia Polski jest po prostu tłem, a
konflikty polityczne i zjawiska obyczajowo-społeczne należą do
realistycznego wyposażenia powieści. Rzecz Bugajskiego to legenda
(alegoria) nader sprytnie spreparowana, doskonałe zwierciadełko, w którym,

8 z 14 2009-09-18 17:46
Fa-art Wydanie internetowe 2 http://www.fa-art.pl/archiwum/wersja1/0900.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
ku swej uciesze, mogłoby się przejrzeć – jak o nim mówi bohaterka –
„solidarnościowe pokolenie”. D.N.

1. Podobno negatywny lub pozytywny ogląd świata zależy od obecności w


naszym mózgu substancji o nazwie serotonina. Np. słynny lek
antydepresyjny o nazwie Prozac, przyczynia się właśnie do jej wydzielania,
dzięki czemu możemy czytać polskie niskonakładowe pisma literackie bez
objawów przygnębienia i dojmującego poczucia bezsensu. Z drugiej strony,
pojawianie się serotoniny stymuluje także picie alkoholu, więc opracowany
ostatnio lek likwidujący alkoholowe uzależnienie, powstrzymuje jej
wydzielanie pod wpływem „kilku głębszych” (co sprawia, że alkoholik nie
odczuwa błogości i odprężenia, za to wpada w deprechę, którą znowuż
likwiduje branie Prozaca ...). No cóż, człowiek to białko i chemiczne reakcje,
po co więc zadaje sobie (czasem) pytanie: dlaczego „coś” jest bardziej niż
„nic”…

2. Zmarły niedawno amerykański fotograf Todd Webb (1905-2000), w


latach pięćdziesiątych fotografował Pittsburgh i działające wówczas wokół
tego miasta huty oraz stalownie. Ponieważ, nie znano wtedy jeszcze funkcji
serotoniny, ani też stymulujacego jej powstawanie Prozaca, trzeba było
zlikwidować większość z tych industrialnych obiektów (emitujących
dodatkowo w atmosferę niemal całą tablicę Mendelejewa). Zresztą należy tu
zaznaczyć, że to właśnie zdjęcia Todda Webba przyczyniły się do zmiany
oblicza tego przemysłowego miasta, które na początku lat pięćdziesiątych
wyglądało tak jak na fotografii poniżej. Dlaczego „coś” jest bardziej niż
„nic”...? WW

9 z 14 2009-09-18 17:46
Fa-art Wydanie internetowe 2 http://www.fa-art.pl/archiwum/wersja1/0900.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

Maciej Kalarus: Zaginione miłości. Wiersze. w.n.a. Katowice 2000.


Włodzimierz Kowalewski: Bóg zapłacz. Wydawnictwo W.A.B. Warszawa
2000.
Katarzyna Młynarczyk: Dzięwczęta z sąsiedztwa. Studio Motive. Katowice
2000.
Grzegorz Wróblewski: Prawo Serii. Instytut Wydawniczy „Świadectwo”.
Bydgoszcz 2000.

VII Ogólnopolski Konkurs Literacki im. Jerzego Szaniawskiego


Miejska Biblioteka Publiczna im. Jerzego Szaniawskiego w Zduńskiej Woli
ogłasza VII Ogólnopolski Konkurs Literacki im. Jerzego Szaniawskiego na
esej, opowiadanie, nowelę o tematyce współczesnej. Na konkurs należy
nadsyłać prace nigdzie nie publikowane, o objętości nie przekraczającej 20
stron maszynopisu. Opatrzone godłem prace w 3 egzemplarzach, wraz z
kopertą zwrotną z danymi osobowymi należy przesłać do 10 września 2000 r.
na adres: Miejska Biblioteka Publiczna im. Jerzego Szaniawskiego, ul. Łaska
12, 98-200 Zduńska Wola z dopiskiem „Konkurs Literacki”.

VIII Ogólnopolski Konkurs Poetycki „Człowiek – Dobro – Piękno”


Centrum Kultury i Sztuki w Siedlcach ogłasza VIII Ogólnopolski Konkurs
Poetycki, w którym mogą wziąć udział poeci niezrzeszeni oraz poeci będący
członkami związków – niezależnie od miejsca zamieszkania. Opatrzone
godłem utwory (poemat lub cykl 5 wierszy) w 5 egzemplarzach maszynopisu
wraz z kopertą zwrotną z danymi osobowymi należy przesłać do 15 września
2000 roku, na adres: Centrum Kultury i Sztuki, ul. bpa. I. Świrskiego 31,

10 z 14 2009-09-18 17:46
Fa-art Wydanie internetowe 2 http://www.fa-art.pl/archiwum/wersja1/0900.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
08-110 Siedlce.

II Ogólnopolski Konkurs Małych Form Literackich im. Stefana


Żeromskiego
Na konkurs należy przesłać krótki utwór literacki – esej, nowelę,
opowiadanie, dziennik – o objętości do 15 stron maszynopisu. Opatrzone
godłem prace (w trzech egzemplarzach) wraz z zaklejoną kopertą z danymi
osobowymi i krótką notą biograficzną należy przesłać do 15 września 2000
roku, na adres: Muzeum S. Żeromskiego, ul. Żeromskiego 8, 24-140
Nałęczów.

XIV Ogólnopolski Konkurs Poetycki o Liść Konwalii im. Zbigniewa


Herberta
Wydział Kultury, Turystyki i Sportu Urzędu Miejskiego w Toruniu oraz
Centrum Kultury Dwór Artusa w Toruniu ogłaszają XIV Ogólnopolski
Konkurs Poetycki o Liść Konwalii im. Zbigniewa Herberta. Na konkurs
należy przesłać maksimum pięciu utworów poetyckich (tematyka dowolna)
w trzech egzemplarzach maszynopisu. Opatrzone godłem prace wraz z
zaklejoną kopertą z danymi osobowymi należy przesłać do 15 września 2000
r. na adres: Centrum Kultury Dwór Artusa, Rynek Staromiejski 6, 87-100
Toruń z dopiskiem na kopercie: Konkurs Poetycki.

Konkurs „Być Polakiem w dawnym Breslau” z okazji 1000-lecia


Wrocławia
Redakcja miesięcznika „Odra”, Biuro Obchodów Milenium Wrocławia z
okazji 1000-lecia miasta ogłaszają konkurs na reportaż historyczny i
współczesny, esej lub opowiadanie pt. „Być Polakiem w dawnym Breslau”.
Organizatorzy zachęcają uczestników do przedstawienia indywidualnych
polskich losów w drastycznie zmienionym przez wojnę otoczeniu
społecznym, historycznym, etnicznym i kulturowym w oparciu o własne lub
innych doświadczenia i przeżycia. Jury, składające się z przedstawicieli
Instytutu Historii Uniwersytetu Wrocławskiego, Muzeum Miejskiego m.
Wrocławia i redakcji, przyzna następujące nagrody: I – 2500 zł; II – 1500 zł;
dwie III po 1000 zł; trzy wyróżnienia po 400 zł. Jury zastrzega sobie prawo
do innego podziału nagród. Wszystkie prace nagrodzone i wyróżniające się
poziomem zostaną zamieszczone w „Odrze”. Prace o objętości do 20 stron
maszynopisu, opatrzone godłem (z kopertą zawierającą dane autora), w 3
egz. maszynopisu, należy nadsyłać w terminie do 30 września 2000 r. pod
adresem: Redakcja miesięcznika „Odra”, Rynek Ratusz 25, 50-101
Wrocław.

III Konkurs Literacki o Nagrodę Skrzydła Ikara


Górnośląskie Towarzystwo Literackie w Katowicach, Koło Cieszyńsko-
Zaolziańskie Górnośląskiego Towarzystwa Literackiego, Redakcja
miesięcznika społeczno-kulturalnego „Śląsk”, Wydział Kultury Urzędu
Marszałkowskiego w Katowicach pod patronatem Marszałka Województwa
Śląskiego organizują III Konkurs Literacki na cykl wierszy lub poemat w
języku polskim i czeskim o nagrodę Skrzydła Ikara. Cykle wierszy nadesłane
na konkurs nie mogą liczyć mniej niż 5 utworów, poematy – co najmniej 100
wierszy. Opatrzone godłem utwory w 3 egzemplarzach maszynopisu, nigdzie
dotąd niepublikowane, wraz z kopertą zwrotną z danymi osobowymi należy
przesłać do 30 września 2000 roku na adres: Zarząd Górnośląskiego
Towarzystwa Literackiego, 40-012 Katowice, ul. Dworcowa 13, III p.

11 z 14 2009-09-18 17:46
Fa-art Wydanie internetowe 2 http://www.fa-art.pl/archiwum/wersja1/0900.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
I Studencki Konkurs Literacki „Graf”
Zespół twórczy „Warsztaty Literackie” przy WSHE w Łodzi ogłasza I
Studencki Konkurs Literacki „Graf”. Na konkurs można nadsyłać utwory
(poezja, proza poetycka, małe formy epickie i dramatyczne) o objętości nie
przekraczającej 5 stron maszynopisu. Opatrzone godłem prace wraz z
kopertą z danymi osobowymi należy nadsyłać do 30 października 2000 roku
na adres: „Warsztaty Literackie”, Wyższa Szkoła Humanistyczno-
Ekonomiczna w Łodzi, ul. Rewolucji 1905 r. nr 52, pok. 101, 90-222 Łódź.

Pierwsze Zawody Poetyckie „O Wieniec Akantu”


Redakcja miesięcznika „Akant” ogłasza Pierwsze Zawody Poetyckie „O
Wieniec Akantu” pod hasłem „Dwa światy w jedno – kobieta i mężczyzna”.
1-3 wiersze (w czterech egzemplarzach) opatrzone godłem należy nadsyłać
do 31 października 2000 roku na adres: „Akantu”, 85-105 Bydgoszcz, ul.
Niedźwiedzia 7/7.

X Konkurs Poetycki o Nagrodę im. K. K. Baczyńskiego


Stowarzyszenie Literackie im. K. K. Baczyńskiego ogłasza ogólnopolski
konkurs na zestaw poetycki. Opatrzone godłem zestawy o łącznej objętości
100 wersów, w pięciu egzemplarzach maszynopisu, wraz z kopertą zwrotną z
danymi osobowymi oraz odcinek potwierdzenia wpłaty 15 zł (piętnaście
złotych) na konto Stowarzyszenia: Bank Pekao S.A. I o/Łódź,
10801141-3809-270006-801000, należy przesłać do 9 grudnia 2000 roku na
adres: Śródmiejskie Forum Kultury, 90-056 Łódź, ul. Roosevelta 17; z
dopiskiem na kopercie: X Konkurs Poetycki im K. K. Baczyńskiego.

XX Jubileuszowy Międzynarodowy Konkurs Poezji Wąglany 2001 „O


złote gęsie pióro” – „Szukamy talentów wsi”
W konkursie mogą wziąć udział piszący po polsku poeci z całego świata.
Prace zostaną ocenione w dwóch kategoriach: „O złote gęsie pióro” – teksty
autorów zrzeszonych i zamieszkałych w dużych aglomeracjach miejskich
oraz „Szukamy talentów wsi” – teksty autorów początkujących i
mieszkających we wsiach i małych miasteczkach. Opatrzone godłem zestawy
5 wierszy w 3 egzemplarzach maszynopisu, wraz z kopertą zawierającą dane
osobiste należy przesłać do 31 grudnia 2000 r. na adres: Towarzystwo
Przyjaciół Wąglan, Waldemar Jóźwik, Wąglany 50, 26-307 Białaczów z
dopiskiem „O złote gęsie pióro” lub „Szukamy talentów wsi”

I Ogólnopolski Konkurs na Tomik Wierszy Tyska Zima Poetycka


Teatr Mały w Tychach organizuje konkurs, w którym mogą brać udział
wszyscy autorzy (zrzeszeni i niezrzeszeni w związkach twórczych), którzy
wydali samodzielną książkę twórczą. Warunkiem udziału w konkursie jest
nadesłanie znormalizowanego maszynopisu ( do 50 stron) tomiku wierszy w
układzie graficznym przewidzianym do druku. Opatrzone godłem zestawy w
czterech egzemplarzach wraz z zaklejoną kopertą z danymi osobowymi i
krótką notą biograficzną, należy przesłać do 31 grudnia 2000 roku na adres:
Teatr Mały „Tyska Zima Poetycka”, ul. kard. A. Hlonda 1, 43-100 Tychy.

12 z 14 2009-09-18 17:46
Fa-art Wydanie internetowe 2 http://www.fa-art.pl/archiwum/wersja1/0900.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

"Arytmia" - http://arytmia.art.pl
Miłosz Biedrzycki - http://www.darta.art.pl/poezja
Miłosz Biedrzycki – http://www.potwory.orlik.pl/mlb.html
"bruLion" - http://ikp.ikp.pl/~brulion/brulion.html
"Czasopisma kulturalne w Polsce" Katalog Fundacji Batorego
- http://www.batory.org.pl/katalog
Cezary Domarus - http://free.polbox.pl/d/domarus
"Dlatego" - http://www.dlatego.art.pl
"ExLibris" - http://www.exlibris.pol.pl
"fotoTAPETA" - http://fototapeta.art.pl
Galeria Foksal - http://foksal.art.pl
"Galeria Korpus Kulturalny Almanach Sztuki" - http://www.kk.art.pl
"Krasnogruda", Fundacja Pogranicza - http://pogranicze.sejny.pl/
"Kursywa" - Internetowy Magazyn Literacki - http://free.art.pl
/kursywa
"Latarnik" - http://www.latarnik.pl
"Literatura na Świecie" - http://www.lns.art.pl
"Magazyn Literacki" - http://www.wyzwania.org.pl/magazyn
"Magazyn Sztuki" - http://www.magazynsztuki.home.pl
"Odra" - http://www.odra.art.pl
„Pimka” – http://www.pimka.iq.pl/
"Portret" - http://free.art.pl/portret
Polska 2000 - http://www.polska2000.pl
"Raster" - http://www.darta.art.pl/raster
"Szafa" - http://szafa.ata.com.pl/
"Siódma Prowincja" - http://www.7th-province.org.pl/
Ślonskie Beranie - http://www.gornyslask.pl/beranie/
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki - http://www.wyzwania.org.pl/magazyn
/prezentacje/dycki.htm
Michał Witkowski - http://free.art.pl/michal.witkowski
"Valetz" - http://magazine.valetz.art.pl

Wywrota - http://www.wywrota.pl

13 z 14 2009-09-18 17:46
Fa-art Wydanie internetowe 2 http://www.fa-art.pl/archiwum/wersja1/0900.html
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

Napisz do nas: fa_art@free.art.pl

Jesteś gościem

Data ostatniej aktualizacji: 09/18/2009 17:46:11

14 z 14 2009-09-18 17:46

You might also like