I Jest teatr i jest dyrektor teatru. Dyrektor ma hobby: badanie snw, wasnych i cudzych, ktre zapisuje dokadnie i segreguje w kartotece. Jest w tym zamiowaniu jakby podwiadoma tsknota za czym innym, tajemniczym, zakrytym, sigajcym poza rzeczywisto widzialn. S te dwie kobiety: Laura, prowadzca dyrektorowi gospodarstwo domowe, przesadnie troskliwa, opiekucza, kochajca si w nim potajemnie, czego on zdaje si jakby niezauwaa. Druga kobieta jest bardzo pikna i moda, o teatralnym imieniu Lizelotta, pierwsza aktorka owego teatrzyku Mae Zwierciado. Ambicj teatru jest odbija najwierniej rzeczywisto. Gdy w tym teatrze podaje si na scenie kaw, to kawa pachnie. Dyrektor zakreli wok swego teatreu nieprzekraczalne granice dowiadczenia. Jest to teatr realistyczny, a nawet w cyzelacji drobiazgw naturalistyczny, teatr ywych ludzi i prawdziwych, realnych zdarze, w ktrym jako jedyny siy motoryczne wystpuj i determinuj bieg akcji prawa natury. Dyrektor, fanatyk prawdy, pojtej w sensie empirycznym, uwaa swj teatr za swoicie jedyny i najdoskonalszy z moliwych. moliwych jednak wkrada si pewien cie wahania. Od pewnego czasu skada mu wizyt dwch autorw, oferujc swe dziea do realizacji. Obaj s modzi i sympatyczni. Jest w nich co, co w dziwny sposb pociga dyrektora i kae wita ich za kadym razem yczliwie, aczkolwiek ich teatralne pomysy s nie do przyjcia, nie mieszcz si w tym rozumieniu sztuki, jakie dyrektor uwaa za jedynie moliwe. Oto jeden z nich przynosi mu np. utwr o zagadzie miasta, wysadzonego w powietrze przez szalonego inyniera, aby w jego miejscu stano nowe. To przypomina moe ponure przepowiednie modnych aktualnie katastrofistw, ale jaki ma zwizek z rzeczywistoci? I jak niebezpieczne skutki mogoby spowodowa w teatrze widowisko tego rodzaju, nazbyt brutalne dla realistycznych rodkw wyrazu. Albo ta druga niby-sztuka Ga kwitncej jaboni, ktrej tekst nie duy jest od tytuu, kilka sw o dziewczynie, co wesza z gazi kwitncej jaboni i nic wicej. To oczywicie nie mieci si w stylu teatru, cho w tych dziwnych pomysach tai si zdaje co niepokojcego niepokojcego pocigajcego zarazem, co ze wiata niejasnych przeczu i poetyckiego marzenia, co, co zdaje si przedua lini poza granice, zakrelone przez wyobrani i wol dyrektora. Czuje to Lizelotta, czuje Montek, gwny mechanik teatralnej maszynerii i twrca zdumiewajcych publiczno jej widowiskowych efektw. Czuje to nawet sam dyrektor, cho broni si przed uwiadomieniem tego, bo mogoby to zrujnowa jego wizj teatru. Cho on sam nie zdajc sobie nawet sprawy przekracza jakby niekiedy w krg przez siebie zakrelony, owo dogmatyczne std dotd, i autor, ktrego wystawia, i widz z teatralnej Sali id czasem dalej, gdzie indziej. A wic poza ow naturalistyczn rzeczywistoci teatru miaeby istnie jaki teatr inny, jaka rzeczywisto dalszych cigw tych zdarze, ktre kocz si pozornie z zapadniciem kurtyny?
II Drugi akt dramatu to swoisty teatr w teatrze. Wystawione zostaj dwie jednoaktwki. Pierwsza Matka: izba mieszkalna zagubiona wrd lasw i zakopanej wrd niegw leniczwki. Zakcenie przez nieg ruchu kolejowego sprowadza do izby gocia, ktr jest moda, pikna, elegancka pani z wielkiego zapewne miasta. W leniczwce zastaa tylko star kobiet (crka z mem-leniczym gdzie wyjechali). Tu moda kobieta, wrd pospolitych sprztw mieszkania spostrzega przedmiot raczej niespotykany w lesie pianino znakomitej marki Gerarda. Na pianinie fotografia zicia starej kobiety. Okazuje si, e los i przypadek sprowadzi wytwornego gocia do domu mczyzny, ktry kiedy by jej wielk mioci. Zaskozenie i lekkomylna pokusa sprawia, e kobieta chce poczeka i zobaczy go po tylu latach. Stara kobieta stwierdza, e to nie moe si zdarzy, bo jeju zi to niepojty i dziwny czowiek, bo lubi czasem przystan i przez dugi czas wyglda przez okno, jakby poza las. A tymczasem wkrtce ma si pojawic na wiecie jego dziecko. Stara bezceremonialnie zmusza gocia do opuszczenia izby zanim modzi powrc. Moda odjeda, a po chwili wraca mody leniczy z on. Mczyzna sysza z dala, e kto tu by i wasnie odjecha. Zobaczy otwarte pianino, poczu zapach perfu,. tamtych perfum, zapach wypalonych przez gocia papierosw. Stan przed oknem, zapatrzy si, guchy na wszystko. A wic jest tak jak stara kobieta przewidziaa. A patrz sobie patrz umiechna si ironicznie.
Ledwie zapada kurtyna, a ju podnosi si znowu i odsania przed widzem inn przestrze. W czas powodzi na poddaszu schronia si caa rodzina m, ona, mae dziecko i stary ojciec mczyzny. Woda wzrasta, jedyna nadzieja to zbliajca si z dala d. Jest przepeniona i jedna osoba musi pozosta. Pada na ojca, ktry pocztkowo niewiadomy istoty rzeczy chwyci si instynktownie krawdzi odzi. Syn podnis wioso i uderzy po rkach ojca, dz zacza si oddala. Z toncego domu dobiega tylko rozpaczliwe woanie opuszczonego. Oto jeszcze jedna projekcja wizji teatralnej twrcy tego teatru. Jest to teatr jakby maego realizmu, rejestrujcy precyzyjnie drobne zdarzenia z codziennego, powszedniego ycia, zwyczajne historie, jakie mog si zdarzy zawsze i wszdzie. ycie sprawia pewne problemy, a czowiek musi podejmowa okrelone decyzje, ktre okazuj si czsto ostateczne, zamykaj spraw na zawsze. Matka ocalia swoj decyzj szczcie i spokj crki; mody ojciec uratowa on i dziecko, zrobi to, co w istniejcej sytuacji zrobi by powinien. ycie przedstawiane w Maym Zwierciadle wydaje si dosy proste, trzeba je jedynie rozumie i wyciga z tego rozumienia waciwe wnioski. Ale czy istotnie zdaztenia, jakie widz obserwuje na scenie tego teatru, kocz si definitywnie z zapadniciem kurtyny, czy prawda teatru jest prawd ostateczn i cakowit? Odpowied na te pytania daje akt trzeci.
III Miny lata, nad wiatem przewalia si wojna. Resztki Maego zwierciada wegetuj w podziemiach zniszczonego miasta, rozproszyli si ludzie, pozostali jedynie pani Laura, stary wony, kilku wiernych niedobitkw i dyrektor. Dyrektor postarza si, zbiednia, ma kopoty ze zdrowiem, straci dawn energi, nawet owe sny, jego dawna namitno, jakby mu po trosze zobojtniay. Tylko jego instynkt czowieka teatru domaga si niecierpliwie ponownego otwarcia jego umiowanego Maego Zwierciada. Zapada zmrok i w tym momencie akcja dramatu przekracza niepostrzeenie niewidzialn granic midzy jaw a snem, midzy dotykaln i wymiern rzeczywistoci ycia, a jakim tajemniczym czwartym wymiarem, sigajcym w gb. Zjawiaj si mgliste widma dawnych znajomych: nie yjcych ju niefortunnych autorw, ktrych odrzucone sztuki zagrao samo zycie; pojawia si wty cie Lizelotty nioscej w rku ga kwitncej jaboni, odzywaj si echa zdarze, ktre przecie w jego teatrze ju dawno zostay zaatwione. Nic nie pomoga mdro starej kobiety urocza zjawia piknej pani nawiedza tajemnie stary dom w gbokim lesie, wnoszc w jego cisze niepokj niepokj cierpienie; gos porzuconego ojca dolatuje wieczorami z jakiej bezmiernej odlegoci jak nie dajcy si uciszy wyrzut sumienia. A przecie w Maym Zwierciadle wszystko zostao do koca dograne, wyrane zakoczenia zawsze byy ambicj dyrektora. Nie wszystko jednak koczy si wraz z zapadniciem kurtyny. Istniej tajemne stany duszy, gboko skryte, ktrych naturalistyczny teatr dyrektora wydoby nie umia. Robi to za doskonale potrafi Teatr Snw, teatr z tamtego brzegu, ten, ktry dopenia i poszerza rzeczywisto jawy o wymiar gbi. Dyrektor Maego Zwierciada broni si zawsze przed t irracjonaln pokus, cho w gbi swego serca istnienie owej nadrealnej strefy niepojtych tajemnic zawsze przeczuwa i jej granice nieraz niewiadomie przekracza. Jego mier staje si przejciem w w nieuchwytny, mglisty, chwiejny w swej eterycznej konsystencji wymiar spraw niedopowiedzianych, zakrytych, a przecie rwnie realnych, jak dotykalny i wymierny wiat jego teatru natury.
JERZY SZANIAWSKI eglarz (z Wybr dramatw oprac. A.Hutnikiewicz)
Jest to swego rodzaju studium socjologiczne, jak powstaj i utrwalaj si w wiadomoci zbiorowej pewne mity spoeczne. Jest jakie miasto w jakim kraju, nad jakim morzem konkretyzacja miejsca jest tu zbyteczna i niewana, bo problem podjty w tej komedii ma znaczenie uniwersalne. Misto jest siedzib uniwersytetu i admiralicji, jak kade miasto portowe sprzyja aktywnoci ludzi obrotnych i miaych, umiejcych zbija osobisty interes na rzeczach wielkich i maych. Ma te, jak kade rodowisko ambitne, swoich wielkich ludzi, swoj legend, ktra jego materialnej wietnoci dodaje pewnego blasku wartoci niezwykych i odwitnych, odwitnych nobilituje je niejako w oczach mieszkacw. T legend jest historia urodzonego w tym miecie bohaterskiego kapitana marynarki, ktry podpali statek i zgin z nim w odmtach morskich, bo nie chcia go odda nieprzyjacielowi. Zdarzyo si to przed 50 laty i oto miasto gotuje si do uwietnienia tej rocznicy. Rektor uniwersytetu, znakomity historyk, napisa z tej okazji olbrzymie dzieo o kapitanie Nucie, zamwiono te pomnik. Co prawda fakty dotyczce ycia kapitana s do mgliste i nie dajce si sprawdzi, ale od czego jest niezawodna twrcza intuicja i metoda prawdziwie naukowa, ktre umiejtnie zastosowane z nikych ladw zdolne s zrekonstruowa obraz rzeczy w szczegach o wybitnych znamionach prawdopodobiestwa. Rektor jest mistrzem w tej metodzie, tote w jego pomnikowym zarysie monograficznym kapitan Nut wypad tak wanie, jak powinien si przedstawia zawsze kady prawdziwy bohater: pikny, mody czowiek, gincy bohatersko na posterunku, z gow dumnie podniesion, z rozwianym wosem. Przy tym romantyk, w ktrego krtkiej biografii znalazo si te miejsce na wielk mio do kobiety niezwykej, arystokratycznej, mio powiadczon piknymi listami. Rektor uniwersytetu ma ucznia, bardzo zdolnego, z ktrego jest prawdziwie dumny, ale jednoczenie niezwykle dociekliwego, sceptycznego, nieufnego wobec wszelkich hipotez nie dajcych si sprawdzi. Niezalenie od mistrza zainteresowa si histori kapitana, znikn nawet z miasta na cay rok, aby szuka rde. Wyniki poszukiwa okazay si szokujce: rzeczywisty kapitan Nut okaza si zupenie kim innym od tego wyidealizowanego przez legend. Nie byo adnej bitwy, adnego zatonicia statku, adnego aktu bohaterstwa, a osobiste przymioty odbiegay od romantycznego obrazu. Kapitan Nut by przecitnym marynarzem, postury raczej nieciekawej, natury nie budzcej zaufania. Aby rozwia ostatecznie wszystkie iluzje kapitan Nut pojawia si w kocu na scenie. Okazuje si, e nie zgin, lecz yje i ma si wietnie, zwie si obecnie Szmidt i jest rodzonym dziadkiem owego sceptycznego modzieca, ktrego dociekliwo doprowadzia do kompromitacji mitu. Tak wic ycie stworzyo problem: co naley pocz w tak osobliwym pooeniu, gdy zderzyy si w bezporedniej konfrontacji prawda i kamstwo. Jednak cae miasto nadal yje w gorczce oczekiwania na imprez, nie wiedz jeszcze o kamstwie legendy. Kapitan Nut, ten z pomnika, jest ju wasnoci ludu, jest w pewnym sensie nietykalny. Tak myli nawet byy kapitan Nut, a teraz Szmidt. Wtpliwoci ma jedynie modzieniec, ale i on kapituluje wobec wzniosej nieprawdy. Bo oto zblia si wielka chwila. Lud gromadzi si licznie wok pomnika. Rektor wchodzi na podwyszenie i rozpoczyna mow. Mwi wspaniale i porywajco. Opadaj zasony i ludowi ukazuje si wspaniay pomnik kapitana. Nad prawd ycia zatriumfowaa zatem prawda wzniosej legendy. C z tego, e prawdziwy kapitan niewiele mia wsplnego z t modziecz, pikn postaci z kamiennego cokou.Stworzya go tsknota tumw, bo tumy chc mie swoich wielkich ludzi, wspaniae wzory bohaterskie, ktre niby znaki orientacyjne i potne drogowskazy stoj na biegncych biegncych nieskoczono gocicach, wskazujc kierunki niezmordowanego pochodu ku przyszoci coraz pikniejszej i wspanialszej. T tsknot tumw sztuka artysty przyobleka w widomy i urzekajcy ksztat i bdzie on trwa poprzez nieskoczone obszary czasu bardziej rzeczywisty, trwalej obecny w kadym wraliwym sercu i myli ludzkiej ni ycie samo.