You are on page 1of 173

Bateria zostaa Relacja uczestnika kampanii wrzeniowej

Apoloniusz Zawilski

Spis treci
Od autora ................................................................................................................................................ 2 Objanienia uytych terminw wojskowych ....................................................................................... 165 Ilustracje .............................................................................................................................................. 167 Mapy.................................................................................................................................................... 170

Od autora
Ksika niniejsza powstaa w lalach 1940/42. Zasadnicza koncepcja i pierwszy rozdzia zrodziy si jeszcze w listopadzie 1939 r., gdy przez dugie, bezsenne noce w szpitalu przetrawiaem splot zdarze i zawioci losu, ktry gna nas ku katastrofie. Postpy mojej pracy byy niejako wykadnikiem sytuacji wojennej. Znaczn cz ksiki zdoaem napisa do maja 1940 r., lecz klska Francji na dugo zahamowaa dalszy jej rozwj. Ochot do podjcia na nono pracy wzbudzio dopiero fiasko inwazji niemieckiej na Wielk Brytani w jesieni 1940 r. Lecz rzeczywicie silnym zastrzykiem sta si wybuch wojny niemiecko-rosyjskiej w czerwcu 1941 roku, a w szczeglnoci zahamowanie ofensywy wojsk niemieckich pod Stalingradem. Przez cay czas okupacji nosiem si z zamiarem wy dania ksiki zaraz po oswobodzeniu kraju od Niemcw, lecz stany temu na przeszkodzie dwa wydarzenia: powstanie warszawskie, a nastpnie mier bohaterki wtku romantycznego. Oba te wydarzenia, chocia niewspmierne co do wielkoci, wpyny zgodnie na zdewaluowanie si w moim pojciu caej zawartoci ksiki. Dopiero upyw 2 lat od momentu zniszczenia stolicy i zatarcie si w pamici przey osobistych pozwoliy mi zdoby pewne oddalenie perspektywiczne, umoliwiajc wykoczenie pracy. Na decyzj wydania ksiki wpyno i to, e dotychczasowe publikacje o wrzeniu nie odpowiadaj caej zoonoci tego okresu. Podczas kiedy z Zachodu napywaj coraz nowe opowiadania i powieci o walkach pniejszych, to o wrzeniu poza ocen polityczn i wojskow klski wiemy tylko to, comy na wasne oczy widzieli. Caa reszta mieci si na granicy plotki i legendy. Ksika, ktr przedstawiam czytelnikom, jest relacj zdarze prawdziwych. Oczywicie, jest to relacja zabarwiona widzeniem czowieka, ktry tkwi w nastroju poklskowym i by ode cakowicie

uzaleniony. Wskutek tego refleksje zawarte w ksice stanowi czsto odbicie przemyle pniejszych, ale sama akcja, opisy, dialogi, osoby, cytaty s topograficznie zbiene z rzeczywistoci. W kilku zaledwie miejscach pozwoliem sobie na wprowadzenia literackie lub zastpiem nazwiska znakami. Akcja ksiki obejmuje may zakres. Jej punktem rodkowym jest bateria. Poza ramy wasnego widzenia wychodz tylko w stopniu koniecznym dla zorientowania czytelnika w oglnym pooeniu. Jednak opisywana prawda rozrasta si do szerokich uoglnie, wnioskw i oskare. Jedyna to bodaj korzy z poniesionej klski w 1939 roku, e moemy sobie powiedzie wszystko to, co zwykle ukrywa si przed spoeczestwem, gdy dziaania orne zostan uwieczone powodzeniem. Oddajc dzi ksik w rce czytelnikw - w siedem lat od jej zapocztkowania - pragn, aby zechcieli moj prac traktowa jako przyczynek do penego poznania warunkw walki w 1939 roku. A. Z.

Rozdzia I Sierpie 1939 r. Miesica tego oczekuje z zapartym tchem cay wiat. Trwajca bowiem od wiosny wojna nerww midzy Rzesz a Polsk i Jej potnymi sojusznikami Angli i Francj grozi lada chwila wybuchem walki ornej. Jeeli jednak sierpie nie przerwie upragnionego przez narody pokoju, moe uda si widmo wojny odsun do wiosny. Nadziej t udzi si nieprzygotowana do wojny Anglia, a Polsce trzeba wielu miesicy, aby zakoczona wanie poyczka lotnicza wydaa konkretne rezultaty. Tymczasem propaganda niemiecka pieni si w oszczerczych kalumniach i zachannych daniach. Najpowaniejsze dzienniki przecigaj si, by si dobrze zasuy Fhrerowi. Ju nie wystarcza Gdask i pas eksterytorialny do Prus Wschodnich. Wszystko, co byo niemieckie, musi wrci do Reichu! Teutoska bestia coraz mielej deklaruje brutalne swe zamiary. Rokowania angielsko-francusko-sowieckie, po ktrych sobie tyle obiecywano, rozchodz si bez wyniku. Spragniony nowin czytelnik na pierwszych stronach pism zamiast rewelacyjnych wydarze politycznych znajduje artykuy, ktre usiuj da syntez chwili. Pikna sierpniowa pogoda zdaje si nie podziela ludzkich nastrojw, ktre osigny niebywae napicie, cho przecie nie widziany od dugiego czasu ambasador Moltke zawita onegdaj do Warszawy, a wiszce od kilku tygodni pytanie, czy rzd polski wyrazi zgod na wejcie statku szkolnego Schleswig-Holstein do Gdaska, doczekaa si te pozytywnej odpowiedzi. Co prawda rozgonia wrocawska w audycjach w jzyku polskim ze wzrastajcym nateniem donosi o zaniku bilonu w Polsce, o rozruchach ukraiskich w Maopolsce Wschodniej, wreszcie o szerzcych si poarach majtkw niemieckich, ktre czasem wybuchaj dopiero w dniu nastpnym. Ale s to jedynie ssiedzkie szpilki, obliczone na wyczerpanie nerwowe. Dopiero wiadomo o zawarciu paktu nieagresji midzy Rzesz i ZSRR wywara zarwno silne jak i przygnbiajce wraenie. Na nic nie przydao si owiadczenie ministra Becka, e zdarzenie nie wnosi nowych elementw do sytuacji Polski z powodu istnienia takiego samego paktu rwnie midzy Polsk i ZSRR. Niestety owiadczenie to, formalnie suszne, nie miao mocy przekonywajcej.

Polska zostaa dziki swojej wadliwej polityce definitywnie izolowana od swego naturalnego sojusznika, ktry mg Jej przynie realn pomoc w walce z Niemcami. Wiadomoci o obsadzeniu Sowacji dopeniy miary niebezpieczestwa. Wszak Polska z miejsca bya oskrzydlona. Od pnocy nieprzyjaciel zagraa stolicy Pastwa i natychmiast odcina poczenie z morzem, od poudnia i zachodu szachowa najwaniejsze orodki przemysowe. Mimo tak nieodpartych i oczywistych racyj nastrj spoeczestwa wcale nie by pesymistyczny. Przeciwnie, wyczuwao si ochot do ornej rozprawy ze znienawidzonym ssiadem. Wiara w powodzenie walki bya niemal powszechna. Wiara ta wypywaa z jakiej subiektywnej oceny pooenia, z oceny wysokich wartoci bojowych wasnego onierza i niedoboru tych wartoci u onierza niemieckiego. Wzmacniao j szeroko rozpowszechnione przekonanie, e hitleryzm lada chwila utonie w powodzi rewolucji, ktra jest nieunikniona. Zreszt poparcie Anglii i Francji dawao nieograniczone nadzieje.

Radio Polskie byo tym czynnikiem, ktry stara si dziaa na umysy uspokajajco. Udawao si to w duej mierze dziki doskonaemu doborowi speakerw, ktrzy najbardziej zowrbne doniesienia potrafili wygasza z tak zadziwiajc i sugestywn obojtnoci, e suchacz czu si zmuszony przyj ten ton za niekamany objaw spokoju, siy i zdecydowania. Obok tych owiadcze od czasu do czasu goniki rozbrzmieway rwnie nadzwyczaj bojowymi wypowiedziami przywdcw politycznych i generaw, ktre wzniecay dreszcz podniecenia i ch walki. Na wielkich plakatach z podobizn marszaka migego Rydza w okolu samolotw widniay miao i z wyzwaniem rzucone sowa Silni, Zwarci, Gotowi. Na cianach, parkanach i szybach wymalowane czarn farb napisy Twierdz nam bdzie kady prg sprzeczay si z plakatami swoim obronnym charakterem narodu wypieranego przez wieki na wschd. Stalimy w przededniu chwili, rwnej swoim dalekosinym znaczeniem Powcom i Grunwaldowi.

Dla armii wiosna i lato tego roku byy bardzo znojne. Z jednej strony bezustanna gotowo do mobilizacji, poczona z uciliwymi staymi dyurami i cakowitym ograniczeniem swobody, z drugiej - intensywne przygotowanie obrony wzdu otwartych zupenie granic, wreszcie gorczkowe szkolenie nie tylko rekruta, ale i caej kadry - zarwno oficerskiej jak i podoficerskiej. W dziedzinie mobilizacji poczyniono cay szereg spostrzee na pierwszych dywizjach, wysanych do obsadzenia granicy. Spostrzeenia te trzeba byo natychmiast wprowadzi do planw mobilizacyjnych swoich formacyj, wskutek czego cae planowanie i wykonanie mobilizacji wraz ze wszystkimi zacznikami ulego gruntownej przerbce. Masa wydanych wieo regulaminw i instrukcji domagaa si praktycznego zastosowania, a wyszo ich wicej w tym kilkumiesicznym okresie ni w cigu jakiegokolwiek innego okresu 20-lecia niepodlegoci. O yciu prywatnym nie byo w ogle mowy, powiedzenie, e suba oficera trwa 24 godziny na dob, nabrao penej susznoci. Urlopy pocztkowo wstrzymano zupenie; zaczto udziela ich w lipcu, ale w niezmiernie skpych dawkach, i to tylko najstarszym oficerom i podoficerom, tak e faktycznie og kadry nie skorzysta z bezsprzecznie nalenego mu odpoczynku po uciliwej subie. Midzy wyszymi dowdztwami i odnonymi formacjami siy zbrojnej kursoway bez przerwy listy, rozkazy, meldunki, zapytania, wyjanienia, nierzadko rwnie - depesze, ktre wrd nocy stawiay

cay personel danego dziau na nogi, aby udzieli wyczerpujcej odpowiedzi na dane zagadnienie. Wojna nerww wyciskaa na nas swoje pitno w znacznie silniejszym stopniu, ni si to czuo poza koszarami. Nawet w kasynie, gdzie czowiek szuka chwili wypoczynku, rozmawiao si prawie wycznie o moliwociach wojny lub pokoju. Nie wiadomo, dlaczego wrd starszych utaro si przekonanie, e wojny mimo wszystko nie bdzie. - Nie bdzie - dowodzili z uporem. - Bdzie - odzywali si modsi. Na og argumentacja starszych bya bardziej przekonywajca, jednak intuicyjna wiara modych nie zgadzaa si z tymi wywodami, chocia nie umieli oni przeciwstawi do rozsdnych racji. - Niemcy dusz si swoim potencjaem zbroje. Hitler dyszy dz podboju - powtarzali przyswojon myl. - Hitler nie jest jednak szalecem - gosili z wiar tamci. - Alianci stanowi zreszt potg niezachwian - dodawali dla wzmocnienia swego stanowiska. - Hitler musi co robi - zwolennicy wojny szli po utartej drodze sdw o dyktaturze. Gdy sdy na chwil zdaway si rwnoway, wysuwano moment oglnoludzki, z upodobaniem powtarzany przez moralistw. - Czy mona si way na tak wielkie zniszczenie, ktre niechybnie przyniosaby wojna? Tymczasem wiadomoci byy niedwuznaczne. - Sytuacja polityczna w tej chwili jest tak naprona, jak nigdy jeszcze dotd - mwi kapitan II oddziau koo 20 sierpnia. - W najbliszych dniach musi nastpi rozstrzygnicie, gdy wszystkie pokojowe argumenty s wyczerpane. Milczelimy, gdy cign dalej: - Trzeba si liczy z tym, e Niemcy musz wywoa wojn. Musz, aby zapobiec katastrofie wewntrznej. Ta okoliczno przeway szal. Patrzyem na rozmwc ze wzrastajcym zrozumieniem. egnajc si z tym oficerem, odniosem wraenie jakiego wewntrznego wstrzsu, a jednoczenie i uspokojenia. Tak, ta argumentacja trafiaa mi do przekonania. Wojna jest przesdzona. Gdy wracaem wieczorem do swego mieszkania, Bydgoszcz bya, jak zwykle o tej porze, oywiona i pikna ze swoim wykoczeniem ulic, rwn lini kamienic i zieleni skwerw, alei i parkw. Rj dziewczt z rozbawieniem rzuca zalotne spojrzenia, chichota, cieszy si yciem. Smutno byo nie w sobie kontrast do tego wszystkiego, co otaczao zewszd w chodzie pogodnego wieczoru: pikne, wiee, pachnce. Niestety, wojny nie da si unikn.

Rozdzia II Gdy w nocy z dnia 23 na 24 zjawi si u mnie ordynans wrczajc wezwanie mobilizacyjne, uczucia, ktre si we mnie zrodziy, cakowicie zamykay si w sowach: - Aha, to ju. Dopiero pustka ulicy i przelatujce z ogromn szybkoci motocykle oraz zadyszani gocy - wszystko to dawao pozna, e dzieje si co naprawd niezwykego. Zatrzymaem jeden z byskawicznych pojazdw i za minut byem w dowdztwie, gdzie zastaem ju wikszo oficerw. Po sprawdzeniu obecnoci dowdca puku oznajmi oficjalnie o zarzdzeniu mobilizacyjnym. Godzin A wyznaczono na sm rano. Od wczesnego rana naleao przystpi do wykonania czynnoci ujtych w czci natychmiast. Czas do godziny A naleao powici dokadnemu zaznajomieniu wykonawcw z ich czynnociami. - Nastpnie pukownik rozda elaboraty rnob. odnonym dowdcom i poleci przystpi do pracy. Mobilizacja!!! Sowo w swym brzmieniu nie zdradzajce zowrbnej dynamiki - ile wznieca uczu niezwykych, przey niecodziennych, nadziei grnych! Ile obaw u on i matek, ponurej zadumy u powoanych ojcw rodzin, niecierpliwej ochoty u modziey, zatroskania - u starszych... Ile zapowiada zmian i komplikacyj... Dla nas, wojskowych, mobilizacja prcz tego stwarzaa perspektyw wielu uszeregowanych czynnoci, ktre naleao wykona w cile przewidzianym czasie, przy uyciu ograniczonych rodkw, czynnoci, zdajcych zgodnie do sformowania powierzonych oddziaw, i to w stanie umoliwiajcym niezwoczne uycie ich do dziaania. Bya zatem pierwszym egzaminem sprawnoci bojowej. Pierwszym i moe - najtrudniejszym. W takim rozumieniu otworzyem w kancelarii dziennik baterii, ktry po raz pierwszy od 20 lat opuszcza budynek dowdztwa puku i - z najcilej tajnego - nie tylko mia si sta jawnym, lecz przeistoczy si w realny organizm 8 baterii. Byem wanie dowdc tej baterii, a poniewa na stanowisko to zaawansowaem ledwie przed p rokiem, tym gorliwiej postanowiem zabra si do pracy -- teraz w obliczu istotnej potrzeby. Niewiele jednak byo chwilowo do zrobienia. Elaborat, nad ktrym przelczaem niejedno popoudnie wiosny i ata, by mi znany w swych zasadniczych czciach na pami. Moi bezporedni pomocnicy byli zaznajomieni ze swoimi dziaami dokadnie. Cao bya w zupenoci aktualn. Tote poprzestaem na krtkim przemwieniu do baterii, ktra od godziny czekaa na korytarzu, i udaem si do domu, aby poczyni osobiste przygotowania. Mieszkaem wwczas o 20 minut od koszar, miaem wic duo czasu do rozmyla, tym wicej, e ulica po niedawnym oywieniu leaa przede mn pusta i cicha. Si rzeczy przypomniaa mi si quasi-mobilizacja w zwizku z Zaolziem. Popyny wspomnienia i myli. Jaka szkoda, e konflikt sudecki nie przybra innego kierunku. Interesujce byoby ustali, czy Polska rzeczywicie odegraa wwczas rol jzyczka u wagi, zmuszajc swym ulegym stanowiskiem wobec Niemiec potnych gwarantw Czechosowacji do ustpstw na rzecz Hitlera. Jeeli tak, to ju z perspektywy jednego roku mona byo oceni to posunicie jako najwikszy bd naszej polityki zagranicznej.

Czy nie naleao stan twardo, jak przez tyle lat, na gruncie Traktatu Wersalskiego obok samolubnej, lecz w gruncie rzeczy mao szkodliwej Republiki Czeskiej - nawet za cen Zaolzia. Czy wywoana tym stanowiskiem wojna nie byaby znacznie korzystniejsza od wojny, ktra teraz miaa si zacz? - Prawda - biegy myli - sojusznikw mamy silnych, ale w rodkowej Europie jestemy sami. - Zupenie sami i pierwsze uderzenie Niemiec, przy uyciu czeskich armat, samolotw i czogw, w straszliwej swej sile runie na nas - i tylko na nas. - Czy przed rokiem nie byo pod tym wzgldem duej rnicy? - A stanowisko Rosji Sowieckiej? - Nikt chyba nie potrafi dowie, e mogaby si ona sta w cigu tygodnia z zaartego wroga Niemiec - ich przyjacielem. Et, chciaoby si spotka p. Becka i wygarn mu wszystkie racje. - Tak, zguba Polski bya zdecydowana przez ciebie, i to w chwili triumfu zaolziaskiego. Lecz wtedy zdania byy inne. Oto przypomniao mi si, jak w Boguminie mj wczesny dowdca dywizjonu wykada, e wsppraca z Niemcami jest nakazem chwili, e tylko w poczeniu z si, ktr oni reprezentuj, mona uzyska kolonie. Zauwayem wtedy niemiao, e musimy si liczy z faktem generalnej rozprawy z nimi, e nasze interesy s zbyt rozbiene - lsk, Pomorze, Prusy - to s sprawy sporne. Lecz w odpowiedzi spotkao mnie wwczas pene pobaania spojrzenie i krtka odprawa: - Nie zna si pan, poruczniku, na polityce. Byem wwczas bardzo ciekaw, co by te powiedzia niemiecki oficer, strzegcy mostu na Odrze, z ktrym przed chwil skoczylimy rozmow. Otya jego posta w le dopasowanym mundurze wygldaa dobrodusznie, ale na pewno kryla w sobie swj niemiecki punkt widzenia. Zgrzytnicie klucza w zamku bramy przypomniao mi, e ju bardzo pno i trzeba si popieszy, gdy o wicie czeka cika praca. Nastpny ranek zasta puk wrd oywionego ruchu. Jednak myliby si ten, kto by przypuszcza, e zobaczy baterie w penym ordynku gotowe do wymarszu. Tak nie byo. Puk artylerii (i nie tylko artylerii) w czasie pokoju to tylko kadra i 1 lub 2 roczniki poborowych oraz niezbdna ilo rodkw potrzebnych do szkolenia. To po prostu jednostka szkolca, ktra mao przypominaa puk w czasie wojny, a wic jednostk bojow. To, co tkwio w szeregach - to tylko poborowi, ktrzy si szkolili. onierze wyszkoleni znajdowali si w wikszoci poza koszarami i trzeba ich byo mobilizowa. Stan puku z kilkuset onierzy mia si powikszy do kilku tysicy, z 9 pododdziaw do 21, o penych etatach wojennych. Tak wic ruch oywiony trwa. Chodzio o to, by jak najpieszniej wysa personel celem uruchomienia kilkunastu komisji poboru koni. Konie - to bya czua strona kadego oddziau konnego. Nie do sprawne funkcjonowanie aparatu pobierczego i rozdzielczego mogo opni gotowo.

Drug palc kwesti byy rodki transportowe dla tych pododdziaw, ktre miay si organizowa poza koszarami, przewz bowiem potrzebnego materiau nie da si pomyle bez pakownych samochodw ciarowych. Byem wanie dowdc pododdziau, ktry musia zainstalowa si w odlegym o 4 km Mylcinku. Lecz nie to byo w tej chwili moim gwnym zmartwieniem. Przez cay dzie mobilizacji trapi mnie fakt, e zasb ludzi, ktrymi miaem rozporzdza po rozesaniu tzw. zawizkw do oddziaw nieistniejcych, by na warcie, co mnie wprost obezwadnio zaraz we wstpnych poczynaniach. Interweniowaem co godzin u dowdcy puku, lecz bezskutecznie, gdy odbieranie warty przez inny oddzia nie miao sensu, za oddzia zbierajcy, przeznaczony w planie do objcia obowizkw gospodarza koszar, jeszcze si dostatecznie nie zorganizowa. Miaem wic od razu trudnoci, ktre zmuszay do wysikw nadprogramowych i interwencji nie ujtych w planie. Koszary, w ktrych biegay w rnych kierunkach oddziaki umundurowane, zaczynaj si stopniowo napenia cywilami w marnych, pomitych kapotach, przewanie z odkrytymi gowami - to rezerwici, ktrzy za chwil zasil szeregi. Przychodz pierwsze partie koni z poboru, zajedaj auta ciarowe, osobowe, motocykle. Ruch z kad chwil wzmaga si, praca gorczkowa wre w kadym magazynie, w kadym kcie. Nikt nie siedzi bezczynnie, nikt nie ma czasu na rozmylanie czy obserwacje. Mundury, ekwipunek, bro, ywno, som, drzewo - jedni aduj i wywo, drudzy wanie rozadowuj wozy i wnosz do magazynw. Niewtajemniczony a krytyczny obserwator mgby zarzuci bezplanowo, niead, brak ekonomii. - Nie, to obraz dziaania, kalkulacj przeprowadzono ju przedtem. Co chwil przyjmuj garstk rezerwistw z cyfr 8 na kartach powoania, wpisuj ich wedug specjalnoci w odpowiednim wierszu listy imiennej baterii, nastpnie odsyam do magazynu mundurowego, gdzie za okazaniem nadanego numeru otrzymuj odpowiedni zestaw umundurowania. Stamtd rezerwista idzie do magazynu broni dla zaopatrzenia si w przeznaczone dla uzbrojenie, wreszcie do magazynu taborowego, gdzie w wypadku przydziau konia lub pary koni otrzymuje taki czy inny rodzaj ekwipunku koskiego. Jest to metoda nieodzowna w artylerii, gdzie rnorodno umundurowania, uzbrojenia i ekwipunku nie pozwala szablonowo wtyka onierzowi cz po czci. W nakazanym czasie udao mi si odprawi sprzt artyleryjski do Mylcinka. Lecz koszary jeszcze do wieczora pozostay orodkiem gwnym baterii. Dopiero o zmroku zdecydowaem si przenie ze wszystkimi agendami; ju przedtem zostali tam skierowani przydzieleni mi oficerowie rezerwy i grupy czciowo zmobilizowane. We dworze w Mylcinku wanie wstano od kolacji. Zdaje si, e odbijaem znacznie mymi zakurzonymi butami i spocon twarz od caego towarzystwa. Wypity za pomylno sprawy polskiej alkohol wprowadzi beztrosk i pewn pobaliwo dla moich zachodw, gdy spiesznie wypijaem herbat i prosiem moich oficerw do oficyny, gdzie byy pomieszczenia na kancelari. W dobry humor wprawia mnie pani domu, mwic, e niestety nie ma pocieli dla jeszcze jednego pana. Rzeczywicie by to kopot na miar wojny! Poniewa zapadaa noc, zachodzia konieczno podziau pracy i najkrtszego bodaj wypoczynku, gdy nazajutrz czekaa dalsza bieganina. Przy omawianiu czynnoci zapoznaem moich subalternw ze stanem dotychczasowym i przedstawiem szczegowo, co pozostao jeszcze do zrobienia. Zrobio to, zdaje si, na nich oszoamiajce wraenie, gdy nasi oficerowie rezerwy byli na og przyzwyczajeni do roli statystw. Sam czuem si zmczony, lecz nie byoby to tak dokuczliwe, gdyby

nie okrutny bl gowy, pochodzcy z nerwowego wysiku. Tote, gdy nabraem dostatecznego przewiadczenia, e sprawy pjd dobrze, pozostawiem przy licie imiennej jednego z oficerw, sam za pooyem si w przylegym pokoju. Dugo leaem bezsennie. Nie wiem, czy zasnem, czy nie, gdy wtem kto mnie zacz gwatownie szarpa. Okazao si, e przyjecha dowdca puku. Ju z daleka syszaem podniesiony jego gos i jkliwe tumaczenie si mego plutonowego, ktry niedawno wanie przywiz uprz i nie mg wskaza kancelarii. Ledwie zdyem wymwi pierwsze sowa meldunku, gdy caa furia niezadowolenia zwalia si na mnie. Nie mogem si poapa. Bya to metoda czy zdenerwowanie? Bateria bowiem przezwyciya ju pocztkowy kryzys i formowaa si zgodnie z planem. Po tym przykrym incydencie poszedem do kancelarii, siadem nad list i patrzyem bezmylnie na szereg zapisanych nazwisk. Gowa pkaa z blu, na sercu leg kamie goryczy. Przybya nowa partia rezerwistw. Coraz wicej przysyano do baterii, gdzie s niezbdni wyszkoleni artylerzyci, uanw i piechurw. Zajem si rozmieszczeniem ich na takie stanowiska, jak na wonicw, ordynansw, do obsugi karabinw maszynowych. Przed witem zjawi si szef z meldunkiem, e samochd si zepsu, a byo jeszcze duo materiau do przywiezienia. Zmartwio mnie to, ale pozwolio zapomnie o doznanej przykroci. Nie byo rady, trzeba byo uciec si do wozw. Oczywicie, mogo mi to znacznie popsu szyki, ale zasadniczo spodziewaem si pomimo tej nawet przeszkody zdy na czas. Wzeszo soce, zrobio si weselej. onierze wieo umundurowani krztali si po podwrzu. Pasza i materia pomocniczy pitrzyy si po ktach. Gra mundurw i uprzy malaa. Do penego etatu brakowao mi tylko 10 onierzy. Jednak koni miaem dopiero 60, gdy potrzeba byo 160. Czekaem teraz chwili, gdy powrc poszczeglne partie onierzy z pracy, by przystpi do organizowania zespow, gdy dotychczas kady nowoprzybyy, zaledwie zdy si umundurowa i odebra ekwipunek, ju by porywany do pobierania sprztu, amunicji, ywnoci, paszy, umundurowania itd. Oto nadjechao dodatkowych 5 jaszczy, ktre miay tworzy kolumn amunicyjn, nadeszy i inne partie. Zrobio si na podwrzu rojno. Nastpuje zbirka. Energiczny szef ustawia bractwo, wrd ktrego jeszcze niejednemu paruje z ba nadmiar alkoholu wypitego na poegnanie z Marysi czy Kasi. Pierwsze przywitanie. - Czoem bateria! - Odpowied wypada do rwno. Tak, to ju mona by nazwa oddziaem. Bateria staje si faktem. Odczytuj skad zespow: dziaonw artyleryjskich, patroli telefonicznych, druyny karabinw maszynowych, patroli zwiadowczo-obserwacyjnych, taboru. Gdzieniegdzie brakuje jeszcze kogo, lecz to ju drobnostka. Stopniowi (dowdcy poszczeglnych zespow) otrzymuj gotowe spisy imienne, ogldaj swoich ludzi, zaznajamiaj si nawzajem. Nie szczdz na to czasu. Zdaj sobie doskonale spraw ze znaczenia dobrych, zgranych zespow. W baterii pojedynczy czowiek niewiele znaczy. Podczas gdy w piechocie pewne zadanie moe wykona dowolna grupa strzelcw, to niestety w baterii funkcjonowa moe tylko odpowiedni zesp; gdy zespoy zostan zdekompletowane, zbytnio uszczuplone, bateria nie bdzie moga dziaa.

Czuj si ju dowdc zebranej gromady. Gromada zaczyna y, mona ni kierowa wedug zasad wojskowego rozkazodawstwa. Wreszcie nadchodz konie. Okazuje si, e transport idzie wprost od komisji poborowej. Troch le, ale temu da si zaradzi, trzeba tylko zawiadomi oficera rozdzielczego, by przysa o tyle koni mniej. Korzystam z okazji, gdy przyjecha oficer mobilizacyjny. Za chwil jestemy na punkcie rozdzielczym. Tu widzimy cae stada koni. Poganiacze cywilni le przed nimi i pi. Kochany Ksawery1 (oficer rozdzielczy, mj przyjaciel) klnie w ywe kamienie, bo sterczy w lesie ca dob bez pomocy. Umiechnem si, bo znaem Ksawerego z jego chronicznego zego humoru i z poczciwoci serca, a wiedziaem dobrze, e bardziej pracowitego oficera nie mona by znale w caym garnizonie. W gruncie rzeczy nie pozwoliby si on zastpi; pracowa do utraty tchu. Zy humor suy za alibi. Odliczylimy brakujce do penego stanu konie i byem gotw. Wanie zdyo z koszar powrci auto, ktrym zabraem si, aby uzupeni brakujcych kanonierw. A oto nowy obrazek. Na ulicy przed koszarami niemoliwy cisk, a to z powodu prac brukarskich na jezdni. Rozpocz je zarzd miejski przed tygodniem i mimo mobilizacji kontynuowa dalej, co stwarzao olbrzymie trudnoci dla ruchu. Dwch policjantw u wylotw wskiego odcinka jezdni musiao cigle interweniowa i zaegnywa spory. Jeeli tok na ulicy wywoywa niezadowolenie, to koszary wprost oszaamiay. Rojowisko ludzi, koni i wozw kbio si i przewalao. awy, schody, miejsca pod cianami i potami byy oblepione ludzkim mrowiem. Same bloki a huczay od przepenienia. Kupy nawozu koskiego, zgubionej somy i siana, wyrzuconych przez szoferw szmat - walay si na caym dziedzicu. Sam plac, tak starannie zawsze utrzymany, by zryty i poorany setkami obcionych k, stratowany tysicem kopyt koskich. Ktra bateria, majca wczeniejsz godzin gotowoci, staa ju w penym ordynku, czekajc na znak ruszenia. Oficerowie biegali, meldowali, wydawali rozkazy, onierze stali w milczeniu, suchajc jakich zarzdze. Zameldowaem dowdcy puku o stanie pracy. Uzupeniem brakujcych kanonierw, zdobyem samochd i wracaem do Mylcinka. Soce stao wysoko. Spojrzaem na zegarek: dwunasta. Za trzy godziny musiaem by gotowy. Lecz gdy wysiadaem w Mylcinku, czuem si zupenie uspokojony i zadowolony, gdy formowanie baterii posuno si wyranie naprzd. Konie przewanie poubierane i posiodane, wozy czciowo zaadowane - prawie wedug instrukcji i schematw. Amunicja z wyjtkiem zapalnikw, ktre byy jeszcze w skrzyniach na wozie szarwarkowym - woona do jaszczy. A co najwaniejsze, obiad gotowy! Kazaem wyda straw, a zaraz potem zaprzga. Upyno kilka dobrych kwadransw, w cigu ktrych duo jeszcze byo rozkazw, nawoywa i bieganiny, jednak wreszcie wszystko znalazo si na swoim miejscu. Kiedy wic przyjecha adiutant z zapytaniem, czy bateria bdzie gotowa do przegldu w nakazanym czasie, mogem z satysfakcj zameldowa, e tak. Ale w oznaczonej godzinie zamiast zapowiedzianego przegldu otrzymaem

Por. Ksawery Dokurno, zgin -w oflagu w 1943 r.

rozkaz przejcia do koszar i zajcia swoich starych pomieszcze. Zdziwiem si, lecz byo oczywiste, e do dziaa bojowych jeszcze nie doszo.

Rozdzia III Ukoczy mobilizacj - to nie znaczy jeszcze zorganizowa jednostk bojow. Nie bya to bateria, jakie widywalimy nieraz na defiladach. O, nie, Bateria zoona z rezerwistw i z koni cywilnych jest tak niemrawym tworem, e nie umie nawet maszerowa. Pierwsze ruszenie z miejsca jest przedstawieniem rwnie komicznym, jak i poaowania godnym. 13 zaprzgw artyleryjskich, 17 wozw stanowi zagadnienie - kady zaprzg sam w sobie. Nastpuje przemarsz do koszar. Oto oficer zwiadowczy podaje znak maszerowa. Oddzia konny, czyli zwiad, wypycha konie nieco naprzd, pniej zwraca je w kierunku marszu. Ale gdzie tam? Cz koni cofa si, rzuca gowami, ktry ko wierzga z rozmachem i w jednej chwili z uszykowanego oddziau robi si bezadna kupa. Tam gdzie ko z jedcem ucieka, tu znowu krewki rumak usiuje nie bez powodzenia zrzuci zwiadowc. Wreszcie udaje si jako zwiadowi uformowa trjki. Rusza pierwsze dziao! - Dobrze. Aha, to konie wojskowe. Rusza pierwszy jaszcz, to te jeszcze wojskowe. Ale przypatrzmy si nastpnemu zaprzgowi, ktry zabiera si do drogi. Z chwil komendy marsz i opuszczenia nad koniem podrcznym bata, z szstki robi si kotowisko. Jedna para wchodzi gwatownie w szleje, druga nie chce ruszy. Konie, ktre chciay i naprzd, szarpnite z powrotem nieporuszonym ciarem dziaa, cofaj si i wpadaj na tyln par, a poczuwszy z tyu zbyt bliski oddech swoich zaplecznych, wyrzucaj zadami. Tamte znw gryz konie poprzedzajce za nasady ogonowe, w zady, grzbiety. Powstaje kwik, postronki si plcz, dyszel idzie do gry, podnoszc stalowymi wsami konie dyszlowe, gniotc im bezlitonie krta. Jezdni, obsuga i wszyscy obecni s podminowani i struchleli. Ruszy wydaje si niepodobiestwem. Wreszcie jednak czciowo batem, czciowo cmokaniem i zacht udaje si szstk wprawi w ruch. Za ni mniej wicej w ten sam sposb rusza nastpna i dalsza. Bateria maszeruje, lecz jake opakany to marsz! Jedne szstki id poamane w zygzak, drugie jako trawersem, inne rw z determinacj naprzd, a dognawszy poprzedzajcy zaprzg id z wiszcymi postronkami. Nie obchodzi si i bez wypadku; tam oto zatrzymaa si szstka, kanonier wypltuje konia z postronka. Poechtany pod brzuchem ko wierzga i dosiga kanoniera w okolicy krzya. Szczciem ten by za blisko, by odczu ca si rozmachu. Odlatuje na trzy metry, wstaje, nic mu nie jest. Stoj oczywicie z boku, widz dokadnie wszystko, znam zreszt to widowisko, widziaem je na Zaolziu. Pouczam kanonierw, jak uywa bata i ostrg, to si miej, to znw truchlej na przemian. Konie nie s przyzwyczajone chodzi w takich zespoach, nie w zaprzgu na sobie czowieka, trzyma tyle elastwa w pysku. Nie rozumiej dziaania ostrogi, ni wojskowej komendy, trzeba na nie cmoka. Gdy ruszenie baterii staje si faktem, przeskakuj galopem na swojej Bajce na czoo kolumny, ktra przez ten czas rozcigna si na przestrzeni kilometra i z kolei wicz zatrzymanie.

I tak trzeba krok po kroku wiczy kady szczeg, kady fragment, aby do chwili wprowadzenia baterii do walki wszczepi w ni sprawno bojow. A materiau do przewiczenia jest masa. Zacznijmy od nomenklatury.2 Kanonier nie widzia jeszcze nigdy penej baterii. Trzeba mu objani jej skad. Stoimy na placu koszarowym w kolumnie parkowej. Oto na prawym skrzydle stoi zwiad, ktry pomaga bezporednio dowdcy baterii w pracy rozpoznawczej i w prowadzeniu ognia. Za zwiadem druyna cznoci: patrol konny do szybkiej budowy i patrole piesze z wozami. W rodku dziao obok dziaa, w drugim rzucie jaszcz obok jaszcza - linia ogniowa - trzon baterii i jej potga. Za linia ogniow druyna karabinw maszynowych, ktre maj broni sprztu, gdy nie bdzie czasu odczepi lub odwrci dzia do podchodzcego nieprzyjaciela. Z lewej strony sprztu stoi wz przy wozie - tabor baterii, ktry wiezie wszystko, co potrzebne jest dla ycia baterii. Bateria wtedy objawia si nam jako rozgaziona maszyna, nad ktrej sprawnym dziaaniem musi czuwa 5 oficerw i 30 podoficerw. To tylko wzrokowe ogarnicie oddziau. A przecie trzeba pozna jej funkcjonowanie. Trzeba sprawdzi znajomo posugiwania si sprztem, nauczy uycia maski przeciwgazowej nowego typu - wprost z magazynu. Trzeba pokaza, jak si bandauje ran opatrunkiem osobistym. Trzeba to, trzeba tamto. Powstaj coraz nowe, coraz dalsze potrzeby, ktre bynajmniej nie kocz si, przeciwnie z kadym dniem rosn. Nosz stale w torbie polowej zeszyt i co chwil notuj uwagi i spostrzeenia. Gdy spostrzee nazbiera si duo, robi odpraw lub zbirk baterii i podaj je do wiadomoci.

Gdy po 40 godzinach pracy w nieustannym ruchu wyszedem do miasta, wiat wyda mi si nie ten sam. Samo miasto widziao mi si, jakbym je zna gdzie w poprzednim wcieleniu. wiata, wystawy, ludzie woali z niebywa sil. Dopiero teraz odczuem, jak gboko i bez reszty byem pochonity przez ostatnie dwie doby spraw wojny, podczas gdy ycie szo normalnym swym trybem. Zrozumiaem, jak to ycie mieszczaskich wygd i przyjemnoci jest pocigajce i drogie, a jednoczenie jak bardzo zagroone. Wszedem do Baru Okocimskiego na kolacj. Od wejcia wiono na mnie zoonym zapachem potraw i przystawek. Spoza biao nakrytych stow wystaway torsy i gowy zaywnych i dobrze zbudowanych jegomociw. Znalazem wolny stolik i zamwiem bez karty ozr cielcy w sosie chrzanowym. Bya to odkryta przeze mnie niedawno specjalno baru. W sali dobrze owietlonej panowa miy nastrj ciepa i sytoci. Z gonika radiowego sczya si cicha, beztroska muzyczka. Nic tu nie przypominao nastrojw koszarowej gorczki. Czasem rzuci kto goniejsze sowo do ssiada czy zaszeleci odwracan gazet, lub przesza w mikkich pantoflach zgrabna kelnerka. Poza tym nic nie zakcao trawiennego spokoju. Z przyjemnoci wypiem po ozorze piwo i wypaliem papierosa. Troch mi si wydawao dziwne, e nie potrzebuj si spieszy. Zmczenie jednak nie dao dugo zapomnie o sobie. Zapaciem wic i skierowaem si wprost do domu.

Rozdzia IV

Wykaz uytych terminw wojskowych znajduje si na kocu ksiki.

Przedpole Bydgoszczy byo od dwch miesicy umacniane, System obronny cign si na pnocnym zachodzie w odlegoci 10 km od miasta rwnolenikowo, dalej od strony zachodniej wygina si na poudnie i pod Kruszynem przecina szos nakielsk i kana Bydgoski. Cz rwnolenikowa miaa znaczenie rygla, osaniajcego samo miasto. Zasadniczo oglna linia obrony sza pasem rozcigajcych si poudnikowo jezior Byszewskich (na zachd od Koronowa), dalej od Bydgoszczy. Midzy poudniowym jeziorem zapory Byszewskiej a cyplem, gdzie okopy Bydgoszczy rozchodziy si na wschd i poudnie, bya pocztkowo przestrze nieufortyfikowana, ktra jakby brama zapraszaa nacierajcego do wejcia tworzc worek. Dnem worka miaa by wanie linia rwnolenikowa roww i drutw na pnoc od Bydgoszczy. Zaczepny plan obrony prawdopodobnie przewidywa pod oson silnej bariery Byszewskiej uderzenie boczne na zaangaowanego w powyszy sposb nieprzyjaciela z kierunku pnocno-wschodniego, gdzie od Brdy. Nie wiem, czy plan ten nie utrzyma si, czy te wyda si zbyt ryzykowny, do e w ostatnich dniach wojsko zajte na bliszej linii umocnie poszo wanie do owej bramy, by na gwat okopywa si tutaj. Pocztkowo prace fortyfikacyjne byy okryte tak gbok tajemnic, e od oficerw opracowujcych je odbierano specjaln przysig, e w ogle z nikim, a nawet midzy sob nie bd prowadzili na ten temat rozmw. Oczywicie, z chwil rozpoczcia prac w terenie plan musia si ujawni, choby dlatego, e ruch na ssiednich drogach nie zosta zamknity. Legitymowanie osb przejedajcych samochodami i zapisywanie numeru samochodu byo dla obcego wywiadu bardzo iluzoryczn przeszkod. Zreszt w terenie otaczajcym mieszkao tak wiele ludnoci niemieckiej, e fraszk byo przy okruszynie sprytu zrobi dokadny plan roww, zasiekw i schronw. Co prawda nad kadym odcinkiem batalionowym czuwa oficer informacyjny, ktry mia duo obowizkw, ale to w niczym nie przyczyniao si do zabezpieczenia tajemnicy. Co z tego, e w oficer w kadym Niemcy widzia szpiega, kadego onierza umiejcego po niemiecku podejrzewa o wrogie kontakty. Wyta wzrok i such, by swoje zadanie speni naleycie. Co z tego, kiedy warto obciajc miay tylko fakty, a o fakty byo bardzo trudno. Kiedy zapano pewnego Ukraica z rysunkiem, wyranie przypominajcym zarys linii okopw, to ten mg si jeszcze tumaczy, e to jest plan drogi z Nowego Scza do Lwowa, i trzeba mu byo udowadnia jego przestpczy zamiar. Niestety, nie byo z samej gry dobrze obmylanych, a zreszt bardzo prostych zarzdze, zabezpieczajcych naleycie przebieg linii obronnej przed rozpoznaniem wroga: mieszkacw nie wypuszcza ze swoich rejonw, przybyszw zatrzymywa. W cigu sierpnia byem kilkakrotnie na bliszej pozycji, aby zaznajomi si z przedpolem, zobaczy, gdzie wybrano stanowiska dzia, punkty obserwacyjne, dozory. Ekipy topograficzne okreliy ca mas punktw terenowych dla zapewnienia celnoci ognia. Pokazano mi nawet zdjcia widokowe terenu z poszczeglnych punktw obserwacyjnych. Kada bateria miaa trzy punkty w rnych czciach swego odcinka. Na kadym punkcie budowano schron polowy, tak e obsada punktu miaa by pod poziomem, nad poziom mia tylko wystawa peryskop przyrzdu optycznego. Okopy, rowy cznikowe, stanowiska odwodw byy ju wykoczone. W niewielkiej odlegoci przed okopami, a w wielu miejscach i wewntrz pozycji rozcigaa si sie drutw kolczastych. Gdzie teren wydawa si szczeglnie korzystny dla natarcia czogw, stay poty z kozw elaznych. Cao systemu oparta o las w ten sposb, e stanowiska artylerii, odwody, dojcia, ewentualne przegrupowania byy prawie cakowicie ukryte zarwno przed obserwacj naziemn jak i powietrzn. Odcinek wydawa si mocny. Ten wanie odcinek mia pozosta bez obsady, przynajmniej pocztkowo. Rzucono si natomiast z ca energi, aby cho w miar monoci ufortyfikowa wspomnian bram. W niedziel 27

sierpnia o wicie pojechay oddziay robocze do budowy schronw, pniej udalimy si - dowdca dywizjonu i trzech dowdcw baterii - wypoyczonym autem, aby zapozna si z nowym przedpolem. Dzie by, jak wszystkie od duszego czasu, pogodny i jasny, soce przygrzewao agodnie. Miasto kipiao rojnym tumem ludzi, spragnionych niedzielnego spaceru po caotygodniowej pracy. wiat za miastem lea cichy i senny, powietrze przesycone byo bogim zapachem zotej jesieni. Gdzieniegdzie snuy si pierwsze nici babiego lata. Po pgodzinnej jedzie wysiedlimy na nowej pozycji. Oglny jej kierunek trzyma si szosy Zielonczyn-Mrocza. Linia okopw biega tym razem grzbietem lekkiej fali, przybierajcej miejscami ksztat okrgych pagrkw. Za szos cigno si pasmo troch wysze, ale nie nadajce si na przedni skraj pozycji, ze wzgldu na alej przy drodze, ktra zasaniaa wgld w dalszy teren. Z tej samej przyczyny nie mona go byo wykorzysta dla artyleryjskich punktw obserwacyjnych. Jedynie w pnocnej czci tworzy si pewien masyw, ktry przewysza przydrone drzewa. Robt nie prowadzono ze wzgldu na niedziel. Przeszlimy cay odcinek nie spotkawszy nikogo (nasze oddziay ciy drzewa w lesie), rozmiecilimy poszczeglne obserwatoria i ruszylimy w powrotn drog.

W koszarach czekaa mnie niespodzianka. Oto przy sprawdzaniu wyposaenia zauwaono brak zapalnikw. Po kilku godzinach poszukiwa okazao si, e by to faszywy alarm: zapalniki byy, tylko w niewaciwym miejscu. Maszyna bateryjna zaczynaa si przeciera, poszczeglni dowdcy wczuwali si w swoje obowizki, nabierali odwagi do decydowania w swoim zakresie, krztali si przy swoich zespoach. Znalazem godzin czasu, by powanie przemwi do ich poczucia obowizku i pokrtce, lecz rzeczowo naszkicowa rol kadego stopniowego. Kadem silny nacisk na samodzielno podoficerw w wewntrznym yciu pododdziaw, gdy oficerowie za dzie lub dwa bd bez reszty zajci sprawami bojowymi. Bateria z kadym dniem, z kad godzin nabieraa rumiecw ycia i znamion sprawnoci. Najwiksz trosk sprawiay konie. 100-milimetrowe haubice, w ktre by wyposaony kady III dywizjon p.a.l.-u, jakkolwiek zaliczay si organizacyjnie i taktycznie do artylerii lekkiej, byy znacznie cisze od swoich siostrzyc, 75-milimetrowych armat francuskich. Tymczasem konie przedstawiay si co najmniej w 50% nieszczeglnie. Mae i o zej kondycji nie pozwalay spodziewa si wielkiej siy i wytrzymaoci. Ukazao si to ju w czasie pierwszego marszu na stanowisko wyczekiwania do lasw na poudnie od Koronowa. Piaszczysta lena droga wycigaa wszystkie siy z niezgranych szstek. Lekkie nawet wzniesienie zmuszao do uciekania si do batw i pchania sprztu przez obsug. Przeadowane wozy zatrzymyway si w poowie pagrka i trzeba byo znaczn cz adunku zrzuca, by umoliwi dalszy marsz. Wystarczy powiedzie, e na przebycie niecaych 20 km zuylimy przeszo pi godzin.

Trzy dni jeszcze biwakowalimy w owym lesie, pdzc koczowniczy tryb ycia, nie rozbierajc si i pic pod goym niebem, gdy wreszcie 30 sierpnia koo 14-ej przyszo zarzdzenie alarmu i natychmiastowego zajmowania stanowisk ogniowych.

Rozdzia V By ju najwyszy czas, aby wyj z okresu przygotowa, ktre nas zadrczay. Cige wyjazdy w teren dla budowy schronw i wykaczania prac topograficznych obrzydy zupenie. Do pozycji ze stanowiska wyczekiwania byo przeszo 10 km, skutkiem czego kada praca na pozycji wraz z dojazdami konnymi pochaniaa cay dzie. Na domiar zego prace topograficzne, nie poprzedzone przewidywaniami taktycznymi, nie miay duego sensu, gdy na okrelenie wszystkich punktw na przedpolu nie byo czasu, te za, ktre wybraem, mogy si okaza nieprzydatne. Wskutek przecienia prac przez dwie noce poprzedzajce alarm znowu nie spaem. Najbardziej mczca bya noc ostatnia, spdzona na odprawie, a co przykrzejsze - na dugim oczekiwaniu, zanim j nowo przydzielony dowdca dywizjonu rozpocz. By to najwidoczniej czowiek o mocnych zasadach. Nie powiedzia nawet swka w zamierzonej sprawie, dopki nie zebrao si cale gremium: trzech dowdcw baterii. Jednego wanie z jakiego powodu brako. Siedzielimy wic my dwaj w ciepym pokoju, w penym ekwipunku, patrzc na siebie przekrwionymi oczami i mylc o bezsensownej stracie dwch godzin. Gdy z treci odprawy wyniko, e trzeba natychmiast sporzdzi dokadny raport stanu i jak najszybciej go dorczy, pomylelimy z ledwie tajonym oburzeniem, e moglimy to byli zrobi przez czas oczekiwania. Omawianie prostych rzeczy cigno si z obezwadniajc pedanteri, jak gdybymy byli wyzuci z najprymitywniejszych poj o subie. Wreszcie okoo 1-ej w nocy wstalimy znad swoich notesw, eby wykona nakazane zarzdzenia, a w pierwszym rzdzie w raport. Pocwaowaem do kwater baterii i z pasj rzuciem si do roboty, zanim przyszed rozbudzony szef. W godzin raport by gotw z wyjtkiem rubryki dotyczcej rocznikw ludzi. Wymagaa ona przewertowania 150 kart powoania. Powierzyem wic dokoczenie i wysanie raportu szefowi, sam runem na ko, by cho ze trzy godziny si przespa. Nie mniej trudn, ale przynajmniej nie tak piln spraw stanowio uruchomienie podyktowanego na cay tydzie programu pracy. Do poudnia wszystko co yo miao by szkolone i to zarwno oficerowie rezerwy jak i podchorowie, podoficerowie i szeregowi. Kada grupa oddzielnie i wedug osobnego programu. By to oczywisty absurd. W ten sposb dowdztwo w gruncie rzeczy przeszkadzao oddziaom konsolidowa si. Ale oto alarm przerywa te bolczki. W cigu 15 minut bateria staa gotowa, wszyscy podnieceni, lecz peni ochoty. Mielimy wstpi w okres dziaa bojowych, bardziej interesujcych ni formowanie oddziaw. Ruszylimy w kierunku pozycji peni optymizmu. Zaledwie wyjechalimy za pierwsze zabudowania, gdy niespodziewanie zza lasw wysza chmura. Zrobio si ciemno. Powia gwatowny wiatr. Na drodze podnis si tuman kurzu. Zagrzmiao. Luna struga wody, deszcz siek po twarzy, piersiach, udach obejmujcych konia. Za chwil byem mokry do ostatniej nitki, w butach chlupaa askotliwie woda, z kw sioda ciekaa pod siedzenie. - Gdybym by przesdny, uwaabym to za zy znak - pomylaem gono.

Na drodze powstaa rzeka, w maych dolinkach porobiy si stawki. Kade wklnicie pene byo wody. Konie brodziy w wodzie po pciny, rozpryskujc na wszystkie strony boto. Po deszczu zrobio si zimno. Kady marzy o wylaniu z butw wody i naoeniu paszcza. Lecz nie byo na to czasu. Za zwiadem i czci cznoci wyrwaem kusa naprzd, zdajc dowdztwo oficerowi ogniowemu. Po spyniciu wody droga staa si liska i botnista. Pod gr konie ledwie mogy si wydrapa. Jednak mimo tych przeszkd do szybko przybyem w rejon stanowiska ogniowego. Natychmiast wykonaem niezbdne czynnoci, nastpnie wskazaem patrolom kierunki budowy linii telefonicznej. Zrobio nam si cieplej od szybkiej jazdy, soce ukazao si znowu. Przemoczone odzienie scho prdko. Po krtkiej burzy pogoda szybko wysysaa z ziemi nadmiar wilgoci. Ale oto nadjechaa bateria, natychmiast odprzodkowano sprzt na wskazanym miejscu i z caym popiechem przystpiono do kopania wykopw dziaowych i maskowania.

Wrd wrzawy nie zwrciem uwagi na dziwne zachowanie si mego oficera ogniowego. By to zaywny mczyzna w wieku po czterdziestce, profesor z zawodu, o agodnym i dobrodusznym wygldzie. Gsta, lecz ju posiwiaa czupryna dodawaa mu powagi, ktrej i tak nie brako jego spokojnemu, nawet niemiaemu sposobowi bycia. Nie by to zastpca (oficer ogniowy w gruncie rzeczy wicej dowodzi trzonem baterii ni zajty na punkcie obserwacyjnym sam dowdca), jakiego bym sobie yczy, gdy nie posiada wielu cech potrzebnych w dowodzeniu. Maa inicjatywa, brak pewnoci siebie, brak spostrzegawczoci, nie mwic ju o brakach w technicznym wyszkoleniu, nie usposabiay mnie zbyt optymistycznie co do bojowej wsppracy. Pocieszaem si jedynie nadziej, e nadrobi te niewtpliwe braki obowizkowoci i siwymi wosami, ktre musiay wrd onierzy wzbudza szacunek. Lecz oto profesor, gdy podjechaem do, wyzna mi z zakopotaniem, e jako le si czuje, poprosiem go wic, aby odpocz, a ja prac pokieruj osobicie, gdy nie potrzebuj jeszcze jecha na punkt obserwacyjny. Zreszt byo jeszcze dwch dowdcw plutonw, ktrzy przystpowali do pracy z zapaem i ze zrozumieniem rzeczy. Mj stosunek do porucznika by neutralny i, jeeli tak nazwa to mona, lojalny. Dopiero w czasie alarmu, gdy porucznik nie wykaza adnej inicjatywy, powiedziaem kilka cierpkich sw. Pech chcia, e pukownik doda co od siebie, gdy bateria po przybyciu na miejsce zatrzymaa si aa rodku drogi, zamiast, poszuka ukrycia pod drzewami. Te dwa incydenty w poczeniu z brakiem pewnoci siebie spowodoway zaamanie si profesora po tygodniu bd co bd silnych i niezwykych przey. Oczywicie, wtedy jeszcze nie oceniaem jego zachowania tak tragicznie, kadem je raczej na karb chwilowego zniechcenia. Zreszt nie miaem czasu, aby si nim specjalnie zajmowa. Trzeba byo przygotowa bateri do dziaania. Gdy ju bateria zajechaa, zjawi si pukownik i zauway, e dziaa naleaoby umieci nieco w gbi lasu, w miejscu, ktre mi si przedtem wydao podmoke. Popieszyem wybra nowe stanowiska. Kanonierzy rzucili si natychmiast do przetaczania sprztu i kopania na nowo. Kiedy zapad wieczr, udaem si, by sprawdzi, jak rozlokowane s konie, pniej za, gdy zamierzaem pomyle o sobie, musiaem siada na ko i jecha za swoim patrolem, ktry poszed ju dawno z lini do centrali dywizjonu i bdzi. Dowdca puku nie mg si dodzwoni do mego punktu obserwacyjnego.

I tak ju przejedziem ca noc. Najpierw udaem si do miejscowoci, gdzie miaa si znajdowa wspomniana centrala. Tu bdziem dugo, zanim j znalazem, gdy napotkani onierze nie chcieli udziela adnych informacyj zgodnie z surowymi rozkazami, by nie zdradza tajemnicy wojskowej. W centrali zebrali si przypadkowo wszyscy dowdcy i wyonia si z tego znowu odprawa; tym razem na tematy bojowe. Nastpnie pojechaem na punkt, aby stamtd zameldowa si w dowdztwie puku dla udowodnienia, e czno istnieje. Gdy nasta dzie, trzeba byo zosta na punkcie, aby przypieszy budow schronw. Tote dopiero koo poudnia mogem wrci na stanowisko. Tu z ca wyrazistoci i tragiczn jasnoci rzucia si w oczy posta biednego profesora. Klcza jakie 20 m za dziaami z rozwian lekko grzyw wosw, bez furaerki. Tpo i nieruchomo patrzy na ruch na stanowisku, tylko czasami wydawa jakby szept i palcami rk wykonywa lekko dostrzegalny gest. To, co usyszaem od podchorego Gusa, byo jeszcze smutniejsze. - Pan porucznik tak ca noc klczy - mwi - zwracaem si kilka razy do niego, ale dawa zupenie nieprzytomne odpowiedzi. - A czy spokojnie si zachowywa? - zapytaem na dobre zaniepokojony. - Na og tak - odpowiedzia podchory - tylko nad ranem nagle podnis gos i zawoa Bateria, na moj komend zaprzodkowa, maszerowa do koszar. - A czemu nie odprowadzi go pan do jakiego domu? - pytaem. - Moe by si tam uspokoi. - Prbowaem - odrzek rezolutny podchory - ale si opiera i nie chcia i. Ogarno mnie jakie dziwne uczucie zakopotania i wstydu przed kanonierami, e oto jeden z nas, oficerw, okaza si tak mao odporny, ale opanowaem je i wydzwoniem lekarza dywizjonowego, ktremu opowiedziaem, co zaszo. Potem podszedem do porucznika i zaczem nakania go, aby poszed ze mn co zje i wypocz. Nie mwi nic, tylko wydawa niewyrane dwiki. Po dugich namowach udao mi si dwign go na nogi i odprowadzi do najbliszego domu. Rwnie przyby tam lekarz, ktry przej ode mnie opiek nad chorym. Oczywicie lekarz z miejsca orzek, e porucznik w tym stanie nie nadaje si do suby. Zameldowaem o ubytku oficera do dowdztwa i pogryem si w niewesoych mylach. Biedny porucznik by bezsprzecznie pierwsz ofiar wojny, ale na to nie byo rady. Niemniej jednak kurs w stosunku do oficerw sta si od tego dnia agodniejszy. Bo oto zdarzyo si rwnoczenie z opisanym wypadkiem, e kapitan suby staej postrzeli si, jak si mwio, przez nieuwag podczas czyszczenia pistoletu. Gdyby nawet byo tak, jak mwiono, nie mona byo zaprzeczy faktowi, e wyczerpanie fizyczne i nerwowe po tygodniu zaledwie trudu, gdy wojna si jeszcze nie zacza, przybrao zastraszajce rozmiary. Podoficerowie skutkiem cigego wydawania rozkazw ochrypli tak doszcztnie, e ju teraz mwili szeptem. Niemao do zagodzenia kursu przyczynio si przekonanie przeoonych, e wojny jednak nie bdzie. Hitler si nie odway, dyplomacja znajdzie jakie wyjcie czy obejcie sprawy. Jeszcze 31 sierpnia, gdy pierwsze bombowce za kilka godzin miay zrzuci swj adunek bomb, mj dowdca dywizjonu podczas odprawy na punkcie obserwacyjnym mwi: - A ja wam rcz, moi panowie, e nie bdziemy wojowa. - I tylko dla porzdku wskaza przypuszczalne cele do zerodkowa ogniowych, nakaza ich topograficzne okrelenie, kasujc dotychczasowe przygotowania.

Ta niewiara udzielaa si wreszcie i modszym oficerom. Ktry z kolegw zauway artobliwie, e niedugo zaczniemy demobilizowa bateri, a sprzt skada do magazynw mob. Myl ta wydawaa si odraajca, niemal jak myl o przegranej wojnie. al nam byo stanu, ktry si wytworzy i niejako normalizowa si. Szczeglnymi obawami napawaa nas osoba kwatermistrza puku, majora W., ktry miaby zasadniczy wpyw przy zdawaniu sprztu i ekwipunku. Znany nam ju Ksawery, ktry przeszed wszystkie stadia wsppracy z nim, mia wszelkie moliwe zatargi, o ktrych nie sposb pisa, uzmysowi nam ca procedur zdawania. Ile to nocy spdzi major W. nad obmylaniem wszystkich moliwych sposobw obrzydzenia nam ycia, ile razy kady dowdca baterii bdzie musia przejrze, przeliczy, kaza oczyci, zakonserwowa bro, zanim j zoy w magazynie; ile to i jak dugie bd dochodzenia, protokoy strat, raporty i kary. Za ile rzeczy, co ju byo najmniejsze, trzeba bdzie paci. I e nie byy to bezpodstawne arty, przekonalimy si na wasnej skrze kilka miesicy temu w czasie akcji zaolziaskiej, kiedy bateria nasza, ktra zmobilizowaa si w cigu 24 godzin, zdawaa sprzt przez cay miesic, a protokoy nie doczekay si w ogle zaatwienia. Zdawanie wic baterii przy takich auspicjach byo doprawdy koszmarem. Wolelimy wojn. Byy i gbsze podstawy tego nastawienia. Przywizywalimy du wag do znaczenia Polski jako siy militarnej w walce z Niemcami. Wprawdzie nie udziem si nadziej, e w cigu 3 dni bdziemy w Berlinie, zawsze jednak wierzyem, e przy uyciu wszystkich rodkw, ktrymi rozporzdzalimy, moemy utrzyma si obronnie, dopki jakie wiksze dziaania na Zachodzie nie umoliwi nam z kolei zaczepnego dziaania. Wiara ta opieraa si po prostu na wierze kierownictwa wojskowego i jak kada wiara nie dopuszczaa rozumowej analizy. Co prawda powtarzane od czasu do czasu wykady oficerw II oddziau o armiach ociennych wywoyway wielki niepokj, najprostszy bowiem rachunek wykazywa, e stalimy nie tylko wobec wielokrotnej przewagi ilociowej, lecz take wobec przewagi organizacyjnej i niewtpliwej przewagi technicznej. Zwyke porwnanie polskiej i niemieckiej dywizji piechoty wykazywao u nas niedostatek artylerii cikiej, niszo artylerii lekkiej i niemal zupeny brak artylerii przeciwpancernej i przeciwlotniczej. Przeciw liczbom wysuwano jednak argumenty omwieniowe, jak np. e jednostki niemieckie s przy swojej przewadze uzbrojenia zbyt cikie, by mc sprosta w walce lekkim jednostkom polskim, e sprzt pancerny nieprzyjaciela wobec swoich brakw moe nie wchodzi w rachub, a nadto dawano do zrozumienia, e w arsenaach naszych znajduje si nowy i doskonay, cho bliej nie okrelony sprzt, ktry bdzie stanowi zaskoczenie dla wroga. Te niewiadome z naszej strony stanowi miay rkojmi wygrania wojny. Dlatego te do wojny przystpowalimy z ufnoci.

Rozdzia VI Przesunicie baterii na now pozycj ujawnio due braki; Martwiem si te nie na arty, co to bdzie w przyszoci. Jakie wic byo moje zdziwienie i rado, kiedy podczas rozmieszczania dzia wyroli nagle przede mn dwaj oficerowie i zameldowali swj przydzia do 8 baterii. Byli to porucznik ukasiewicz i podporucznik Kozubek, obaj dobrze mi znani z wicze.

Szczeglnie mio mi byo widzie ukasiewicza, z ktrym ucaowalimy si serdecznie. Znalimy si dobrze z czasw zaolziaskich, polubiem go za jego mski charakter; by to czowiek w sile wieku, peen energii, wytrway, wymagajcy. Jednym sowem taki, o jakim nawet nie marzyem. W cywilu wyszy urzdnik Banku Cukrownictwa w Gdyni, by w mundurze doskonaym oficerem. Przypuszczaem nawet, e za kilka dni przejmie ode mnie bateri, poniewa do puku przyszo zapotrzebowanie na szeciu oficerw suby staej, potrzebnych widocznie do obsady nowych formacji artylerii. Miary mego zadowolenia dopeni otrzymany wanie fonogram, zarzdzajcy na dzie 1 wrzenia gruntowne czyszczenie i przegld caoci sprztu. Mogem wic nareszcie pozosta z bateri na stanowisku. Obiecywaem sobie po tym bardzo duo, gdy pozwalao mi to wprowadzi nowoprzybyych w tok spraw, no i... wyspa si! Jako ranek 1 wrzenia mija bardzo spokojnie i dopiero koo poudnia zjawiem si znw na punkcie, ktry tym razem by w wiatraku w Trzemitowie. Tu jednak zastaem wiele zmian. Przede wszystkim nie byo ju mynarza. Uciek - jak mwili mi onierze. Skrzydo wiatraka zostao natomiast nietknite, chocia dowdca dywizjonu poleci dnia poprzedniego je usun. - Przeklty szwab - pomylaem - uciek, eby donie, e wiatrak jest obsadzony. Drug wiadomoci byo, e Niemcy przekroczyli o wicie granic i zajli ju Wicbork i Spolno. Mwi to pewien kolejarz, ktry co si w nogach krci peday swego roweru, aby uciec przed Niemcami i poprzedzajcymi ich bandami ludnoci niemieckiej. Wreszcie z Bydgoszczy powrci ordynans i donis, e wczoraj zarzdzono powszechn mobilizacj. Wojna bya wic faktem! Co prawda kazano uciekinierom nie rozsiewa alarmistycznych wiadomoci, ale nie miao to sensu, gdy za kilka godzin moglimy na wasne oczy zobaczy Niemcw przed sob. Tymczasem, zanim naszych uszu zdy doj huk strzaw armatnich, jakby za dotkniciem rdki czarodziejskiej zmienia si do gruntu umysowo ludzka, niby wychodzc naprzeciw duchowi wojny. W jednej chwili zrozumiaem ubolewania moralistw caego wiata, e wojna niosc zniszczenie i ndz materialn, czyni stokro wiksze spustoszenie w dziedzinie psychiki ludzkiej. Zmiana nastpia wprost automatycznie. Bo oto jeszcze gsi nie poczuy godu po ostatnim posiku, podanym rk gospodyni, kiedy ju kanonierzy apali je i ukrcali gowy. Jeszcze pierzyny nie oziby z ciepa nocnego, gdy je wleczono do swoich legowisk. Wszystko, od prosiakw poczwszy a koczc na pacie skry na buty, znajdowao byskawicznie nowych wacicieli. Zanim zdyem w tej sprawie interweniowa, ustali granice, ju mienie mynarza byo co najmniej przetranslokowane. Mwi ustali granice, gdy bdc sam narzdziem wojny, zdawaem sobie spraw, e z pozostawionych, a nawet znalezionych u ludzi zapasw mona i naley korzysta jako z tzw. zasobw miejscowych. Uwaabym si za maniaka, gdybym zabroni bra dla koni siano a dla ludzi ywno, lecz chodzio tu o naoenie pewnych hamulcw moralnych, ktre czowieka powstrzymuj od grabiey. Jest bowiem rnica midzy braniem a grabie.

Jeeli onierz bierze dla konia korzec owsa, to postpujc w dobrej intencji, nie popenia przestpstwa. Nawet gdy apie kur, nie jest jeszcze grabiec. Dopiero gdy zabiera rzeczy nieprzydatne do prowadzenia walki, z myl o dalszej wasnej egzystencji - jest to z ca pewnoci grabie. Nie o samo mienie wic chodzio, ani nawet nie o zasady moralne, lecz o to, by onierz wyzuwszy si z podstawowych zasad nie utraci zrozumienia dla swojego powoania, po prostu by z onierza nie sta si odakiem, yjcym nie dla wojny, lecz z wojny. Mylaem sobie tak przy zapadajcym zmroku na jakim piernacie, ktry mi usuni kanonierzy podsunli. Nie opodal lea Kozubek snujc swoje myli. Towarzyszy mi on zamiast oficera zwiadowczego, wysanego na ten czas na punkt boczny. Zachowywa si bardzo potulnie i by smutny. Zapytany o powd, odpowiedzia, e czuje si nieswojo w tak nagle dla powstaej atmosferze wojny. Co pana mianowicie tak usposabia? - indagowaem. - W ogle si jeszcze nie otrzaskaem, poniewa dopiero wczoraj zobaczyem to wszystko. - No, i szczeglne wraenie wywiera na mnie nasz punkt. - Dlaczego? - spytaem czciowo rozumiejc jego stan. Kozubek by literatem z zawodu, dlatego te nie zdziwiem si, gdy w dalszym cigu rozmowy przyzna si, e wntrze wiatraka z olbrzymim, zbatym koem rozpdowym, belkami rusztowa i dachu, jakimi przyporami - w zestawieniu z kryptonimem Faust, ktrym bateri ochrzczono, dziaao na jego podniecon wyobrani, wywoujc w niej niesamowity obraz. Telefonici kontrolujcy linie, zgaszali si co chwila sowami: tu Faust - nie dajc ani na moment, nawet gdy si usno, zapomnie, e jest si zawsze tu i wanie tu, w tym wiatraku. Dudnienie schodw, gdy kto pi si do gry, potgowao wraenie od strony akustycznej. Lecz teraz ruch w wiatraku usta i byo zupenie spokojnie, gdy wic urwaa si nasza rozmowa, pogrylimy si znowu w mylach. Wtem cisz wieczoru przerwa tupot czyich ng na schodach prowadzcych na gr. By to oficer piechoty. Jecha podwodami ze swym plutonem, prosi o wskazanie drogi do Koronowa. Gdy dowiedzielimy si, e od rana pod naporem Niemcw wycofuje si wraz z pukiem od granicy, porwalimy si na nogi z podniecenia. Podsunem mu map i prosiem, eby pokaza, co mu jest wiadome; wodzi po niej drcym od caodziennego zdenerwowania palcem. Pokazywa, gdzie bya pierwsza pozycja opniania, jak artyleria niemiecka gsto okadaa ich ogniem, dokd si wycofywali. Postawiem kilka pyta i suchaem z zapartym tchem. Okazao si, e osania z plutonem odwrt batalionu. Ledwie si oderwa od nieprzyjaciela, poszed lasami. Nie znalaz swego oddziau. Chopcy s miertelnie zmczeni. Wzi podwody. Podczas gdy dowdca rozmawia z nami, kanonierzy raczyli na dole strzelcw, czym mogli. Ucisnem rk rozognionemu koledze i poegnaem go, jak czowieka troch z tamtego wiata. Popatrzyem na najbliszych w krgu wiata, byli bardzo powani i skupieni.

Rozdzia VII

Dzie 2 wrzenia nie by korzystnym dniem do przyjcia oczekiwanego wroga. Od rana gsta mga nie pozwalaa widzie nic przed sob, tak e moja wspaniaa panorama bya nieprzydatna. Chodziem zy po wiatraku, nie mogc sobie miejsca znale. We mgle upatrywaem czarta, ktry dawa nieprzyjacielowi zason do podanego dla ugrupowania si. Ile to porusze musiao si kry za nieprzejrzyst cian, ile doskonaych celw, ktre mgbym razi ogniem. Zaciskaem z bezsilnej wciekoci pici i rzucaem si z kta w kt, nie mogc dla niej znale ujcia. Byem pewien, e mga Niemcom nie przeszkadza, gdy s doskonale poinformowani o rozmieszczeniu naszych pozycji, natomiast dla nas jest czynnikiem wysoce szkodliwym. Gdy mina jedna, a potem druga godzina, a widoczno si nie poprawiaa, zdecydowaem si rzuci moje obserwatorium i i do pierwszej linii piechoty. Do stanowisk piechoty prowadzia droga wprost na zachd przez wiosk, ktr od folwarku tej samej nazwy oddzielaa wskotorowa kolejka. Tam wanie przesunem si do mego obserwatora wysunitego. Tu zastaem wszystkich w duym podnieceniu, bo oto niedawno zjawi si tu niemiecki czog rozpoznawczy, przestrzeli dowdc kompanii i znik bezkarnie we mgle. Za nami z okien wystaway wprawdzie dugie lufy karabinw przeciwpancernych, ale widocznie obsuga nie moga dojrze czogu. Po duszej chwili bezskutecznego czekania wrciem na zasadniczy punkt, gdy widoczno o tyle si poprawia, e mona byo dojrze wiksze kompleksy ju na dalsz odlego. Przyszed rozkaz sprawdzenia kilku strzaami danych ognia. Z niecierpliwoci oczekiwaem pierwszego wybuchu, ale niestety znik gdzie w oparach mgy. Gdy jednak po kilku strzaach upewniem si, e dane ognia s dobre, byem cakowicie gotowy na przyjcie nieprzyjaciela. Co prawda i tym razem nie mona byo wykorzysta prac topograficznych mimo wykonania pomiarw w terenie, gdy w czasie oblicze okazao si, e niestety koci w Samsiecznie, ktry by jednym z punktw nawizania, nie by uwidoczniony w katalogu punktw triangulacyjnych. Przygotowanie opierao si zatem na nowoopracowanych i piknie wydanych arkuszach taktycznej mapy Polski, ktre zapewniay du dokadno. Czas duy si, niecierpliwo wzrastaa, bo oto po raz pierwszy miao si strzela do rzeczywistych celw, nie za do jakich desek, ktre patrzyy pstrymi plamami ze wzgrz poligonu. To miao by co innego, i to nie tylko ze wzgldw emocjonalnych, lecz i czysto praktycznych, bo cel bojowy nigdy nie projektowa si tak wyranie jak malowane figury, a prcz tego by ruchomy i czsto szybko znika. Tote 4 pary oczu uzbrojonych w lornetki wpatryway si zachannie w od legy teren, by przyapa gdzie poruszenie nieprzyjaciela. Draem jak debiutant przed wystpem, wciskaem oczy w obiektywy przyrzdu, e a bolay, bo jakkolwiek mga ustpia, widoczno w tym dniu do koca nie bya najlepsza. Przyszed rozkaz pooenia ognia na kilku punktach tzw. koniecznego przejcia: skrzyowaniach, mostach, groblach, lecz ja pragnem ujrze cele na wasne oczy. Po chwali odpowiedziay nam ogniem baterie nieprzyjacielskie, lecz niestety gdzie zza zakrycia. Nagle obserwator w okienku prowadzcym do skrzyda wiatraka krzykn: Widz byski. Wpatrzyem si uwanie we wskazane miejsce, lecz nic nie mogem dojrze, mimo e byski miay si powtarza. Ju posdzaem obserwatora o blagowanie, postanowiem wic wdrapa si samemu do niego.

Za chwil tkwiem w okienku. I rzeczywicie w zamglonej dali ujrzaem krtkotrwae, kolejne rozjanienia, ktre poprzedzay wybuchy nieprzyjacielskich pociskw w pobliu naszej pozycji. Za chwil leciay ju moje pierwsze pociski na le ustawion bateri nieprzyjaciela. Poprawiem pierwsz komend, posza seria druga, trzecia. Przedpole stopniowo oywiao si, tam dostrzeono kolumn wojska, tu oboki kurzu wzniecanego prawdopodobnie przez oddzia konny lub motorowy, gdzie indziej znowu jakby nieprzyjacielski punkt obserwacyjny. Wszystko to wymagao obsuenia, gdy z innych punktw nie byo jeszcze widoczne. Uwag moj zwrciy gste tumany kurzu, unoszce si nad odleg wiosk, prawdopodobnie byy to czogi lub artyleria podchodzcego nieprzyjaciela. Przeliczyem odlego na celownik: 10 tysicy metrw - maksymalna donono haubicy. Daem strza prbny, poszed za wiosk, doskonale. Nastpne serie pokryy ju osiedle. W ten sposb praca na punkcie trwaa przy czynnym i duchowym wspudziale wszystkich obecnych. Kady projektujcy si jako celny strza by witany z radoci. Kada seria ognia skutecznego napawaa obserwatorw zachwytem. Oywiony akcj krzyknem do Kozubka: - Widzi pan, nie jest tu tak le! - A le nie byo rzeczywicie. Cay ogie nieprzyjacielskich bateryj szed na lewo od nas, lecz, jak widzielimy z naszego punktu doskonale, nie lea celnie, by tylko gsty. Przy nas dotychczas upado zaledwie kilka pociskw i mona byo pracowa spokojnie i bezpiecznie. Co prawda z wszystkich stron rozlegao si trzaskanie karabinw maszynowych, ktre usioway zestrzeli latajce czsto samoloty niemieckie, lecz do tego ju jak i do niegronych dotychczas maszyn zdoalimy si od rana przyzwyczai. Niedaleko od wiatraka znajdowao si masywne wzgrze, ktre swym jzykiem wybiegao w teren nieprzyjaciela i miao by bastionem obrony. Na rodku masywu mia powsta potny schron, lecz niestety nie zosta wykoczony. Wida byo zway ziemi z obszernego wykopu, kupy tuczonych kamieni i cementu. Niemcy przypuszczalnie ujli go w swym planie zniszcze, gdy nadlecia nagle trjmotorowy olbrzym, zniy si i sypn na wzgrze bombami. Nie byo ono obsadzone, tote nie wyrzdziy nikomu krzywdy, lecz potne wybuchy odbiy si kilkakrotnie echem, robic na nas silne wraenie. Spodziewalimy si dalszych wyczynw gronego aeronauty, widocznie jednak na nas byo jeszcze za wczenie. Tymczasem oywienie panujce na punkcie przechodzio telefonicznie na stanowisko. I tam cieszono si z wynikw strzelania. Obdarzony werw telefonista w przerwach, gdy nie potrzebowa przekazywa komendy ogniowej, opisywa w barwnych sowach sukcesy dnia, wyolbrzymiajc i upraszczajc wydarzenia.

Radosny nastrj trwa do wieczora i wszystko zapowiadao si jak najlepiej. Tote zdziwiem si niemao, gdy o zmroku dowdca dywizjonu, zawezwawszy mnie do aparatu, nakaza zwijanie linii i marsz w kierunku Bydgoszczy. Byem tak zaskoczony, e prosiem o powtrzenie rozkazu. Jeszcze wiksze zdziwienie powstao na stanowisku, gdzie po niedawnych uniesieniach rozkaz opuszczenia stanowiska by prawdziwym zgrzytem po szkle.

Nie byo jednak czasu na rozmylania i rozwaania. Za ledwie mogem zamieni z ukasiewiczem kilka sw na temat pracy na stanowisku, podczas gdy obsuga adowaa na wozy nadmiar dowiezionej a nie mieszczcej si w jaszczach amunicji, i ju trzeba byo rusza. Noc bya ciemna. Za nami w nieregularnych odstpach grzmiaa nieprzyjacielska artyleria, przed nami palia si wioska, co czynio niezwykle i przygnbiajce wraenie. Od czasu do czasu pod czarny nieboskon wybijay si wielogwiadziste rakiety, nie wiadomo czyje. Konie cigny swj ciar z pobrzkiem oku uprzy. Nikt nie rozmawia, wsuchujc si w odgosy nocy. Ju przejechalimy ze 2 km, gdy na zdyszanym koniu dopdzi mnie podoficer amunicyjny. - Co si stao? - krzyknem za siebie. - Wz z amunicj zosta, konie nie mog ucign - da si sysze zgorczkowany gos. - Dlaczego, czy marne konie? - Nie, ale ciko. - A ile pociskw woylicie? - Przeszo sto - brzmiaa odpowied plutonowego. Nie wiem, czy wiksze byo moje oburzenie czy podziw dla ludzkiej gupoty. Pocisk haubicy way 15 kg, zatem cay adunek wynosi znacznie ponad 1 tony. I to miaa cign po piaszczystej drodze para koni. Poniewa jednak, jak si okazao, wszystkie wozy byy obadowane, zadecydowaem da obsudze wprost w rce po dwa pociski. Nie miaem czasu czeka na wykonanie mego rozkazu, wic ruszyem szybkimi chodami, eby nie spni si na odpraw. Jako byli ju wszyscy na miejscu koo przystanku kolejki w pobliu opisywanej ju pozycji o przebiegu rwnolenikowym. Z kilku sw dowiedziaem si, e obrona zaamaa si na barierze Byszewskiej. Jakoby skutkiem niewysadzenia w por mostu przesza przeze wiksza ilo czogw, ktre zawayy na losach obrony. Najwaniejszym faktem byo, e trzeba byo zasadnicz lini obronn ewakuowa dla stworzenia nowego ugrupowania. Stanowiska dywizjonu miay by, jak wynikao z treci odprawy, nie tam, gdzie je od kilku miesicy przygotowywano, lecz okoo 18 km na wschd, a w okolicy Fordonu w lasach mariampolskich. Ruszylimy nie zwlekajc w -drog, skoro tylko nadszed sprzt. Droga bya cika, piaszczysta, nierwna. Konie cigny z trudem, spieszylimy si jednak, bo kawa nocy ju min, a midzy dwoma kompleksami lenymi, z ktrych w jednym bylimy, do drugiego za pdzi nas rozkaz, znajdowaa si co najmniej 6-kilometrowa przestrze bezlena; t trzeba byo sforsowa przed witem. Na dworze szarzao ju. Mona byo widzie oblane potem boki koskie. Oderwaem si od reszty dywizjonu, ktry poszed dusz drog, i byem oddalony od celu o kilka kilometrw, gdy na spienionym koniu dopad mnie goniec meldujc, e bateria ma wraca. Osupiaem, a potem porwa mnie gniew. - Dlaczego wraca?

Przecie przed kilku godzinami otrzymalimy wyrane dane. Poniewa goniec przyjeda nie od dowdcy, lecz od sztabu dywizjonu, kazaem mu przywie rozkaz na pimie, gdy moga zaj jaka pomyka. Nie opniao to ewentualnego powrotu, gdy i tak trzeba byo koniom da odpoczynek przed dalsz drog. Zatrzymaem bateri pod alej nie opodal kocioa w Osielsku. Przy kociele staa grupa samochodw. Wrd nich oficerowie widocznie jakiego wyszego sztabu. W tej chwili z grona oficerw wyszed do mnie, jak za chwil przekonaem si, major Pieko. Widocznie sysza on o co chodzio, gdy zaproponowa mi, ebym si zameldowa u bdcego wanie na plebanii generaa Bortnowskiego, ktry usunie te wtpliwoci. Generaa Bortnowskiego znaem, gdy przez kilka lat by moim inspektorem armii, razem przeywalimy emocje zaolziaskie. Tote uwaaem go za swego starego dowdc, chocia jako artylerzysta baem si go, poniewa do artylerii mia on wyrane uprzedzenie i wszystkie nieudane wiczenia przypisywa bdom i spnianiu si artylerii. Meldowa si bez wezwania zdawao mi si niestosowne i naiwne, gdy dowdca grupy operacyjnej nie dowodzi pojedynczymi bateriami. Jednak zachta majora jego sztabu przemoga ten szkopu i poprawiwszy nieco rynsztunek, ktry mnie ze wszystkich stron okala, wszedem do domu. W pierwszym pokoju siedzieli oficerowie. Trzeba byo pj dalej drzwiami w prawo. Genera znajdowa si dopiero w trzecim pokoju. Stal oparty o futryn okna z jedn rk w kieszeni. Jaki pukownik, trzymajc przed sob map, objania przebieg wczorajszej bitwy, dugo tumaczc si ze spnienia przeciwnatarcia swego puku. Zatrzymaem si przed otwartymi na ocie drzwiami. Im bliej generaa, tym czonki rozlunione w subie polowej nabieray wikszej sprystoci: kada partia mini przybraa swj ksztat, kady staw znalaz naleyte pooenie; palce rk uoyy si wzdu szww spodni. Byem wyranie nieotrzaskany z generalicj. Staem moe z minut, nie mic przerwa rozmowy. Dopiero gdy genera zwrci na mnie oczy, znieruchomiaem w postawie zasadniczej, usta za wyrzuciy jednym tchem przygotowany meldunek: - Panie generale, porucznik Kowalski, dowdca 8 baterii, 15 p.a.l-u - melduj posusznie, otrzymaem w nocy rozkaz zajcia stanowiska w lasach mariampolskich; przed chwil goniec przyjecha z rozkazem powrotu, nie wiem, ktry rozkaz wykona. Genera zrobi ruch, jakby potrzebowa mapy, postpiem krok naprzd i podaem mj mapnik. Genera spojrza w odpowiednie miejsce, odnalaz rejon mego stanowiska. - Caa artyleria nie tu, lecz tu - powiedzia, przesuwajc jednoczenie palce o 7 centymetrw na zachd, tj. w kierunku powrotnym baterii. - Nie tu, lecz tu - powtrzy. Pukownik chcia wpyn na decyzj generaa, eby bateria ju zostaa tutaj, lecz ten nie ustpi ze swego stanowiska. Po tym zwizym objanieniu nie pozostao mi nic innego, jak powiedzie: - Tak jest, panie generale, zrozumiaem - poczem wykona jak najsprawniej w ty zwrot i energicznie odmaszerowa.

Sprawa zostaa wyjaniona, lecz z powrotem baterii byo trudniej, gdy zrobi si ju biay dzie, a do lasu byo 4 kilometry. Rozgldalimy si w czasie marszu pilnie wok horyzontu. Kady szum czy warkot cina krew w yach, bo najgorsz bodaj rzecz dla baterii, gdy nadleci nieprzyjacielski lotnik jest znale si pod goym niebem. Tym razem popiech opaci si, gdy zaledwie dopadlimy pierwszych drzew lasu, gdy ukaza si nad nami samolot z czarnymi krzyami. Konie buchay par, bylimy zmczeni i godni. Zatrzymalimy si pod gstszymi koronami, kady oglda si za kuchni, tymczasem za szuka w chlebaku cho kawaka chleba dla zabicia czczoci odka; ktry z kolegw wyj z sakwy salami, poczstowa krkiem: zjedlimy bez chleba. Oparlimy znuone grzbiety o pnie drzew, by na moment odj plecom ciar rynsztunku. Bo te ten rynsztunek to byo utrapienie. Zdawaoby si, niewiele tego: prcz rewolweru torba poowa z ksikami i mapami, lornetka w futerale, mapnik, maska przeciwgazowa - lecz wszystko na wskich tamach wpijao si nieznonie w ramiona, ocierao obojczyki, przyduszao czowieka do ziemi, tak e gdy po duszym noszeniu udao si wreszcie zdj, miao si przez kilka sekund wraenie, jakby si roso.

Rozdzia VIII Krtki odpoczynek zrobi swoje, zerwalimy si prawie rano do drogi. Jakkolwiek genera przesun palec na mapie o kilka centymetrw, to do stanowiska byo blisko 14 km; wskazany rejon dotyczy bowiem innych baterii. Jechalimy starajc si przebywa stale w cieniu, gdy cie maskuje przed lotnikiem. Tam, gdzie cie z jednej strony drogi kry si, szukalimy go po drugiej. Czsto, gsto trzeba byo zjeda w las, by lnice czci rynsztunku i uzbrojenia nie zamigotay w promieniach olniewajcego soca. Z daleka te manewry marszowe wyglday, jakbymy co krok spotykali wite skarabeusze, ktrych spokoju nie wolno zakca. Wokoo sta sosnowy las. wiato soneczne tchno w pustk pmroku radosne barwy ycia. Las migota wieym kolorytem zieleni o rnorakim nateniu. Cieszy si spokojn radoci swego dostojnego pikna. Nie pozostaem guchy na woanie natury. Rado i spokj przenikay zwolna dusz, tak twardo zwizan powrozem obowizku. Balsamiczna wo sosen napawaa orzewiajc bogoci. Brat soce sa askawie swoje kojce ciepo, siostry - drzewa wycigay dugie ramiona, jakby woajc niemym gestem: gdzie pdzisz czecze? zosta z nami, patrz, jak nam tu dobrze. Gsty kobierzec murawy i mchu zachca nas do korzystania z jego nccej puszystoci. Nawet lotnik, ktrego burczenie wpadao nam w uszy, wydawa si piknym, brzczcym owadem. Tak, wiat by niewtpliwie pikny, lecz ycie czowieka w rozptanej zawierusze niewane - nie wchodzce w rachub. Gdy znalelimy si w otwartej dolinie Brdy, raczej z ochoty ni z odczucia niebezpieczestwa ruszyem kusem. Kusem rwnie przeskoczylimy most na rzece, poniewa lotnik cigle szybowa nad nami. Lecz oto znowu owion nas ze wszech stron urok lasu. Gdzieniegdzie pord drzew iglastych rosy dby, dodajc otaczajcej zieleni soczystoci i urozmaicenia. Uczucie bogoci wrcio z poprzedni si, podczas gdy dziaa toczyy si lekko po murawie zacienionej dukty.

Powoli zblialimy si do znanego mi stanowiska, a bezprzedmiotowe rojenia ustpiy utartemu szlakowi myli. Trzeba byo zastanowi si nad najsprawniejszym rozwiniciem baterii. Najpierw odprzodkowanie sprztu. Dziaa miay tkwi w cianie lasu, przed lufami za rozcigaa si wolna przestrze kwartau. Las w tym miejscu by tak gsty, e nie mona byo we wjecha, za odczepienie sprztu na dukcie mogo z miejsca zdradzi bateri przed lotnikiem. Nie byo jednak rady. Wyczekaem, a niebo oczycio si z samolotw, wtedy szybko rzuciem si z bateri na stanowisko i podaem komend odprzodkowania w prawo. Nie spodziewaem si wykonania tego jak na pokazie czy w peni sezonu wyszkoleniowego, lecz to, co ujrzaem za chwil, przeszo wszelkie oczekiwania. Kbowisko koni i ludzi, niczym w bitwie pod Issos. Zaprzgi pozdwajay, postaway na ukos, uwolnione ju przodki zamiast jecha prosto zawracay gdzie na porb, tam jaki bcwa wpar si ca szstk midzy drzewa i nie mg ani jecha dalej, ani si cofn. Na domiar zego przy dukcie przechodzi kabel. Wiele koni zdyo si we zaplta, cign na drog. Cenne minuty mijay, w grze ukosem przelatywa znowu lotnik, zachodzia obawa, e ostrzela bateri, a co gorsze, sfotografuje jako cel dla artylerii niemieckiej. W kocu jednak przy akompaniamencie komend, rad i kltw - przedsiwzicie si udao. Peen wzburzenia ruszyem galopem na punkt, gdy bya ju dziewita, a nie chciaem, by walka rozpocza si beze mnie. Tote Bajka wycigna si w potnych skokach niby struna. Oczywicie, trafiem pod sam pozycj na zasieki z drutu i musiaem je objeda. Okazao si jednak, e przedpole jest jeszcze wolne. Widocznie Niemcy tego dnia pno wstali. Tym razem nie miaem grujcej obserwacji, przeciwnie, blisk, bo 2, km najdalej. Schron nie by wykoczony, wic ulokowaem si wprost w okopie. Przygotowaem dane do wydatniejszych przedmiotw i miaem jeszcze wiele czasu, zanim na przedpolu zaczo si co dzia. W cigu godzin oczekiwania zaznajamiaem si uwanie z przedpolem. 5-kilometrowy odcinek 62 p.p. rozciga si od Brdy a po folwark Osowiec. Byem niemal w arytmetycznym rodku odcinka. Odnajdywaem poszczeglne obiekty na mapie i mierzyem do nich odlego ze stanowiska i kty przeniesienia od dozoru3. Wydawao mi si, e pozycja nasza jest, w odrnieniu do poprzedniej, mocna. Dlatego nie szczdziem pracy. Co prawda okopw prawie nie byo wida, tak dobrze byy maskowane. Stanowisk karabinw maszynowych te nie mogem odkry. Nie stanie si to pierwej, a zaczn strzela. Ruchu prawie nie ma, bo onierze pi na swoich stanowiskach. Wszelako zarys linii uwidoczniaj szerokie pasy drutw kolczastych. W niektrych miejscach jest tych pasw kilka, gdzie indziej cae przestrzenie za okopami s pokryte niskimi potykaczami, a i sam las jest niele odrutowany, tak e trzeba zawczasu pozna przejcia, bo gdyby tak, co nie daj Boe, nieprzyjaciel wypar nas ze stanowisk, moglibymy sami w owych potykaczach mier znale. Szosy i teren przydrony zabezpieczone kozami przeciwpancernymi. Teren przed pozycj jest raczej korzystny dla nieprzyjaciela ni dla nas, tak z uwagi na swoje uksztatowanie jak i na pokrycie. Nie do, e mocno sfalowany, ale jeszcze opodal pozycji tworzy gboki i rozlegy parw, ktry niewtpliwie bdzie dla nieprzyjaciela podstaw wyjciow. Szereg osiedli, czworobok lasu i aleje przydrone ograniczaj i tak niedaleki wgld. Wic najpierw na dalszym planie Mochle; czerwony dom na skrzyowaniu drg jest dozorem baterii; w lewo na kracu
3

Zdjcia panoramiczne przedpola, dokadne obliczenia i gotowe komendy ogniowe leay tymczasem gdzie w biurku poprzedniego dowdcy dywizjonu.

odcinka gsty drzewostan parku dworskiego w Osowcu; w prawo od dozoru, przechodzc wzrokiem przez las, ktrego skraje na szczcie s do aurowe, spostrzegamy kpy gospodarstw odosobnionych: dalej - Morzewiec i wreszcie - przy szosie koronowskiej - Tryszczyn. Jest to z wyjtkiem nieduych przewitw kres obserwacji. Lecz i w samym zasigu s jeszcze przeszkody. Najwiksz z nich jest parw, gdzie domy chowaj si po dachy; zaraz za nim wspomniany las. Wreszcie tu przed pozycj stoj mae wioski. W prawo i dalej - kol. Tryszczyn, bliej nas - Szczutki, w lewo za cign si zgodnie z przebiegiem pozycji wieo ukoczone Poniatwki. Obie wioski maj przebieg skony, lecz pierwsza jest objta w poowie systemem obronnym, druga w caoci znajduje si na przedpolu, ginc dalszym swym wylotem w parowie. Oczywicie, te domki i wioski na pierwszym planie s tylko do wieczora przeszkodami, gdy w nocy bd swoimi pomieniami owietla teren, by nie pozwoli nieprzyjacielowi na bezkarne podejcie do drutw. Jutro zostan z nich tylko dymice zgliszcza. Teraz wszake moj obserwacj w prawo musi uzupenia obserwator pomocniczy. Okoo poudnia, zrazu niewidoczne za zakryciem, poczy przewieca przewitami szybkie ruchy nieprzyjacielskie. Prawie jednoczenie ukazyway si na caym odcinku ciarowe auta; wysypywaa si z nich piechota, ktra dya do pod-staw wyjciowych, rozsypujc si z miejsca w tyralierk. Jeszcze poszczeglne grupy nie uszy i 50 krokw, gdy za nimi wykwity 4 bkitne kby dymu, a zaraz potem doszy naszych uszu odbite echem zwielokrotnione wybuchy. To ssiednia bateria witaa zbliajcych si. Za chwil poleciaa moja seria, zagradzajc im niejako drog. Lecz oni szli spokojnie, nie biegnc, ani nawet nie ogldajc si. - Pijani - krzykn kto z boku, o wiecie boym nie wiedz! Poprawiem celownik, hukny z baterii wystrzay i druga seria obja ich swoim rozrzutem. Ssiad rwnie znalaz odpowiedni celownik. Serie granatw rozrywajcych si w sekundowych odstpach stworzyy natenie, ktrego nie mg wytrzyma sztuczny animusz. Rzucili si, gdzie kto mg: kilku wcisno si w bruzd, grupka prysna do stogu, najbardziej zaawansowani biegli co si do pobliskiej zagrody. Ale oto znowu nawaa - i okrzyki zachwytu zerway si wzdu okopu: jeden strza trafi w sam rodek podwrza, inny grzmotn w dach stodoy, wybuchem wzniecajc sup ognia. Niemcy przyczaili si w swych kryjwkach, a dalsze wybuchy czyniy wokoo nich spustoszenie. Okop wrza radoci i przeklestwami. Zacieraem rce z nietumionej ochoty. To rzucaem krtk komend od aparatu, to znw wgryzaem si lornetk w teren, aby jak najdokadniej uchwyci, oceni, odgadn uchylenie strzaw, a nastpnie szybkim rachunkiem zamieni na dalsz komend. eby ju nastpne pociski dosigy nieprzyjaciela, zmiadyy go i odpdziy w nieadzie. Oto nadjechay nowe auta, nowe gromady piechoty cign do nas, ale ju miercionone elazo spdza zgraj z pola, lec co si do lasu i rozpraszaj si, wszake i tam si nie czuj bezpieczni, bo i w lesie wykwitaj bkitne dymy, napeniajc przestrze grzmotem, zgiekiem i mierci. Zza lasu wychodzia droga, ktra ukosem biega do szosy koronowskiej, dla mnie czciowo zakryta. Jednak te odcinki, ktre mogem obserwowa, zdradzay wzmoony ruch pojazdw mechanicznych. Tam wic skierowaem swj ogie. Kilkoma pociskami wstrzelaem dane z mapy, a pniej z zaadowanymi lufami czekaem. Ilekro z jednej lub z drugiej strony pojawiay si samochody,

okrzykiem ognia wywoywaem seri, ktra walia w drog. W ten sam sposb biy tam jeszcze 2 baterie, powodujc due zniszczenie i zamt. I o ile pocztkowo ruch na drodze by cigy, to pniej zacz si rwa, pojedyncze pojazdy to pieszyy si gorczkowo, to zatrzymyway si w miejscach, gdzie droga zostaa zepsuta, lub ustaway w ogle zniszczone. Za Szczutkami projektowaa si samotna stodoa. Do niej przekraday si grupki onierzy, czciowo z ssiedniego lasu, czciowo z gbi, zza zakrycia. Nabraem duej ochoty zniszczy t stodo. Zaczem si wic wstrzeliwa pojedynczymi strzaami. Z przykroci musiaem jednak zaniecha celu, gdy z przeliczenia amunicji okazao si, e wystrzeliem ju 180 pociskw, tj. przeszo poow jednostki ognia. Trzeba byo pohamowa swj artyleryjski temperament, gdy powstaway jeszcze do ostrzelania cele z planu ognia. Niezadugo rozpocza rwnie ogie nieprzyjacielska artyleria, - dotychczas bowiem bya to zabawa jednostronna. Ju pierwsze strzay targnwszy powietrzem wywoay w nas silne wraenie. Potne i tak wybuchy wzmacniao niebywale echo lasu. Ich ogie przedstawia si inaczej. Gdy mymy strzelali seriami, to oni bili w nas od razu nawaami po kilkadziesit pociskw. Tote powsta jeden nieustanny grzmot, oskot i zdawao si, ulewa elaza. Przytuli si kady jak mg najcianiej do przedniej ciany okopu, eby przeczeka ten huragan, lecz gdy nie ustawa, trzeba byo mimo to wychyli gow, eby zobaczy, czy nie nastpiy jakie zmiany na przedpolu. Okazao si jednak, e cay ogie lea w znacznej odlegoci od okopu, tak e tylko wiksze odamki mogy nam zagraa. Natomiast o kilometr w prawo pociski zasypyway pozycj. - Tam musi by gorco - pomylaem - ale tu, gupcy, trwonicie amunicj. I zdziwiem si, e nieprzyjaciel nie zna przebiegu pozycji. A moe jeszcze nie mia naleytej obserwacji? W tej wanie chwili zawezwa mnie do aparatu dowdca dywizjonu i nakaza pooy niezwocznie ognie wzbraniajce na stwierdzone na drogach i w miejscowociach oddziay nieprzyjacielskie. Nie widziaem tych oddziaw, gdy byy za zakryciem, tote ogie kadem wycznie na podstawie przygotowania z mapy. Nie byo wasnego lotnika do stwierdzenia celnoci serii, strzelao si wic bez adnej satysfakcji. Ogie nieprzyjacielskiej baterii tymczasem nie ustawa, przeciwnie, wzmaga si po kadej naszej serii. Nieprzyjaciel strzela coraz celniej. Zaczlimy z popiechem szuka w terenie punktu obserwacyjnego. Wszystkie szka penetroway zagrod za zagrod. A wreszcie uwag nasz zwrci oywiony ruch w jednej z nich. Pooona na wzgrzu, otoczona koron drzew, z wystajcym w grze koem turbiny powietrznej stanowia wymarzony cel artyleryjski. Nie omieszkaem posa tam kilku serii. Jako i ssiad zoczy cel. Powstao znowu samorzutne zerodkowanie ognia, w wyniku ktrego zagroda stana w ogniu. Chwil wczeniej lewoskrzydowa bateria zapalia dwr w Osowcu, tak e na caym odcinku wznosiy si w niebo kby czarnego dymu i czerwonych pomieni. Dosignity widocznie nieprzyjaciel musia zaprzesta ognia, lecz za kilkanacie minut grzmotny w nas jeszcze zacieklej gromady pociskw. Jednak nie cierpielimy zbytnio, siedzc w wskim i do gbokim okopie.

Piechota nie braa jeszcze udziau w walce, gdy nieprzyjaciel by zbyt daleko, jednak tu i tam wyskoczyy mae patrole i szy mu naprzeciw. W Szczutkach patrol zapa jeca. Strzelec z bagnetem na broni prowadzi go z powrotem do okopu. Rzucili si zewszd hurmem onierze, by ujrze na wasne oczy pierwszego autentycznego Niemca. Jedni pytali o najrozmaitsze bahe rzeczy, drudzy zorzeczyli, inni znw ogldali ciekawie jeca nic nie mwic. - Wydusimy was jak robactwo, wy, winie niemieckie - mwili najzacieklejsi z sykiem nienawici, podsuwajc pi pod nos. I nic dziwnego - to byli onierze w przygniatajcej wikszoci z Pomorza; nienawidzili oni Niemcw wicej ni ktokolwiek inny w Polsce. A zreszt ju w tej chwili wielu z nich miao swoje rodziny po drugiej stronie frontu i przeczuwao najgorsze. Wszak od trzech dni dochodziy nas nieprawdopodobne wieci, e Niemcy bez sowa rozstrzeliwuj ksiy, ca inteligencj i wszystkich dziaaczy polskich. Pojedynek artyleryjski trwa do wieczora. Do wikszoci punktw byem wstrzelany, cele w porzdku numerowym zapisane, tak e wystarczyo wywoa odpowiedni numer celu, a pociski za chwil leciay w danym kierunku. Oczekiwalimy wyruszenia nieprzyjaciela do natarcia, ktre byo przewidywane przed zapadniciem zmroku; tymczasem nadchodziy wiadomoci z prawego skrzyda, gdzie bateria 7 dokonaa kolosalnych spustosze u nieprzyjaciela, zamierzajcego widocznie na tym skrzydle wykona swj gwny i rozstrzygajcy wysiek. Soce zapado ju za lasy, na wiecie czyni si mrok. adne oznaki ze strony niemieckiej nie zwiastoway, eby natarcie miao wyruszy, jakkolwiek nieprzyjaciel osign podstaw wyjciow znacznymi siami. Skierowaem wic lufy baterii na Szczutki, gdzie mia by w nocy pooony ogie zaporowy w wypadku, gdyby nieprzyjaciel chcia korzystajc z ciemnoci w jednym skoku opanowa sytuacj. Zasad takiego ognia jest, aby by jak najbliej wasnej linii obronnej, by na danie piechoty, sygnalizowane umwion barw rakiety (zazwyczaj czerwone) rozpocz ten ogie najpniej w 30 sekund i strzela z najwysz szybkoci. Przy spenieniu powyszych warunkw ogie taki jest istotnie zapor, ktrej nie mona przej. Miaem pewne obawy, po pierwsze, czy poo ogie dostatecznie blisko, po wtre, czy obsuga potrafi ju strzela z najwysz szybkoci. Pierwszej obawy wyzbyem si, podajc komend do serii prbnej, ktra za chwil gruchna tak rozgonie i uplasowaa si tak blisko, e zaczto woa ze wszystkich stron, eby zaprzesta. W zwizku z drug zawezwaem do aparatu porucznika ukasiewicza i zarzdziem dokadne omwienie z obsug dzia techniki ognia i przygotowania zawczasu amunicji. Tymczasem zrobio si ciemno. Jeszcze wytrzymalimy na sobie kilkanacie niemieckich wystrzaw w odpowiedzi na moj seri prbn - i zapanowa zupeny spokj. Od tyu zaczli dochodzi ludzie z poywieniem. onierze po caodziennym pocie rzucali si chciwie na straw. Do nas przyszli ordynansi z jak grochwk, ju zimn. Zjedlimy co byo, odesaem zbdnych kanonierw i konie na stanowisko, nastpnie zwiadowcy i telefonici zabrali si do urzdzenia noclegu. Poniewa w tym wzgldzie niewiele mona byo zdziaa, otuliem si paszczem i usiadem w okopie.

Przede mn czarna ciana nocy, obok karabin maszynowy z wypalikowanymi do nocnego strzelania kierunkami. Zatopiem si w zadumie. Przechodziy przez gow myli ni to wesoe ni smutne. Czuem si znuony i pragnem wypoczynku, lecz byo chodno i przelatujce raz wraz po plecach dreszczyki poszyy drzemk. Przymknem oczy, tu przy mnie terkota co chwila dzwonek telefonu, a telefonista niestrudzenie zgasza si, prbowa swego induktora i oznajmia linia dobra, koniec. Tak przesza w spokoju moe godzina. Wtem da si sysze strza z karabinu. Za chwil drugi, pniej zatrzaska tu obok karabin maszynowy, zawtroway mu z lewa i prawa dalsze - i wnet cay odcinek rozbrzmia gwatown strzelanin. Zerwaem si otrzewiony najzupeniej i wpatrzyem si w przedpole. - Co u licha - zaklem - nic nie widz. - Ale mog i w prawo lub lewo ode mnie - przysza za moment refleksja. Ju krzyknem telefonicie do dzia, ju chciaem zakomenderowa ogie zaporowy, gdy nagle ze wszystkich stron rozlegy si syreny dowdcw i gone krzyki: Przerwij ogie! Nie strzela! Upyno kilka minut, nim stumiono wszystkie rda ogniowe; byo widoczne, e kto zrobi faszywy alarm. Jako, gdy si wreszcie uspokoio zupenie, wypez z drutw jaki cie i dopadszy jednym susem okopw, wyjka przerywanym gosem: - Gupi, strzelalicie do mnie W gosie tym wyczuwao si mierteln trwog, spotgowan przez gwatown czkawk. By to onierz wysany na podsuch, by nieprzyjaciel niepostrzeenie nie podszed i nie zniszczy drutw. Widocznie, gdy si poruszy, kto ze skrzyda wzi go za nieprzyjaciela i wypali, co stao si hasem do oglnej strzelaniny na olep.

Rozdzia IX Wpatrywalimy si bez przerwy w przestrze, czy nie wypeznie skd jaka naprawd zowroga sylwetka. Rozigrana wyobrania stwarzaa podejrzane szmery, widma, odgosy. Czuwalimy wszyscy bez wyjtku, ywic przekonanie, e si jeszcze co tej nocy rozegra. Wbrew tym oczekiwaniom dowdca dywizjonu wezwa mnie do aparatu i bez adnego przygotowania wyda rozkaz: zwija bateri i przez Czykwko (przedmiecie Bydgoszczy) jecha do lasw na poudnie od miasta. Osupiaem, gdy prdzej spodziewabym si wszystkiego, ni opuszczenia bez walki pozycji, ktr uwaaem za grb nasz lub Niemcw. Zaskoczenie byo tym wiksze, e nie miaem na punkcie koni i trzeba byo 3 kilometry i na piechot, co bynajmniej nie przypieszao zwinicia. Gdy dobrnlimy po piasku na stanowisko, bateria bya ju gotowa do odjazdu, jednak brako jeszcze obsady punktu pomocniczego i telefonistw, ktrzy zwijali linie. Postanowiem poczeka, by nie traci tych ludzi. Co prawda z rozkazw wynikao, e naley si pieszy, ale wiedziaem, e na pewno jest jaki zapas bezpieczestwa. Tote ruszylimy dopiero p godziny po moim przybyciu, nie doczekawszy si zreszt spnionych. Wyjechalimy z gstwiny lasu wrd zupenej ciszy. Dopiero po nierwnej nawierzchni szosy dziaa nieco zadudniy. Poza tym szosa bya cicha i pusta, jakkolwiek rozkaz wycofania si dotyczy caego

odcinka. Wywnioskowaem z tego, e jad jeden z ostatnich. Zaczem wic troch nadrabia czas kusem. Ju przebyem pl drogi do Czykwka, gdy nagle z kierunku marszu doszy mych uszu odgosy strzaw. W miar jak posuwalimy si naprzd strzelanina stawaa si wyraniejsza, a od czasu do czasu dawa si sysze rwnie karabin maszynowy. - A c to znowu? - pomylaem - same niespodzianki mnie dzi spotykaj. Czyby Niemcy przeamali od zachodu pozycj i byli ju na przedmieciu? W takim razie niech to wszyscy diabli porw wzrastaa we mnie pasja - jeszcze si wojna dobrze nie zacza, a bateri ju szlag trafi. Ale za moment przysza rozwaga, e za mn musz by jeszcze oddziay piechoty. Jeeli nawet jest nam sdzone nie wydosta si std, to impreza ta musi kosztowa Niemcw bardzo drogo. Wrd takich rozmyla wycignem z kolumny karabiny maszynowe naprzd i jechaem dalej. Po niejakim czasie zamajaczyo na szosie co ciemnego. Byy to tabory, i to artyleryjskie. Poznaem szefa 4 baterii, wic bez namysu zapytaem. - Co to za strzelanina? - Dywersja - odpowiedzia krtko. - Jakto dywersja? - naprawd nie rozumiaem. - No, Niemcy miejscowi - wyjania szef. - Aha - powiedziaem takim tonem, jakbym ujrza w rzeczywistoci jakie zdarzenie, o ktrym czytao si tylko w powieciach z kolonii. Dywersja: - Kada litera, kada zgoska, dwik i znak nabray jasnoci poznania. To tak wyglda dywersja! Nie mog powiedzie, ebym nie by w tej sprawie poinformowany. Wiedziaem, jak i kiedy dywersja powstaje i jaki ma wpyw na wojsko, wpyw przede wszystkim moralny. Wiedziaem przecie, e na zajmowanym przez nas terenie dywersja jest moliwa i prawdopodobna. A jednak nie pomylaem o tym, czy to z powodu pochonicia bateri, czy przez lenistwo mylowe. Zreszt brak zajcia si t spraw z mojej strony nie odgrywa i tak adnej roli. Natomiast istniay organa, ktrych program dziaania obejmowa rwnie zagadnienia dywersji. Jake one dziaay, jeeli nam zagradzaj teraz drog bandy dywersantw? Gdzie policja, andarmeria i setki przewidywa? Moe to wiara w lojalno mniejszoci niemieckiej powstrzymaa te kroki zapobiegawcze? Fala goryczy wezbraa we mnie. Takie wic oto owoce zbieramy z caej naszej tolerancji. Ile to razy widziaem u Niemcw najrozmaitsze pisma z Rzeszy, na cianach przykazania modziey hitlerowskiej; bodaje portrety Hitlera czy Wilhelma! Ile to razy trzeba byo na manewrach wzi za pysk niejednego psubrata za sprzeciw, harde wystpienie. Ale nie, nie wolno byo. Przeciwnie, od kadego kwaterodawcy musiao si mie zawiadczenie, e nie ma do wojska adnych pretensji. Co za mieszne zarzdzenie stosunku do kwaterodawcy Niemca? Raz - pamitam - w zimie wyjechalimy poza garnizon. Poniewa wiczenie miao si zacz o pnocy, a dopiero zapad wieczr, trzeba byo kilka godzin przeczeka, oczywicie w cieple, bo by silny mrz. Wybralimy do tego celu duy dom, jak si okazao niemiecki, zreszt w tej miejscowoci mao byo Polakw. Siedzimy na skrzypicych krzesach przy pustym stole, a okoo 9-ej wchodzi gospodyni i wyraa swoje zdziwienie, e nie zabieramy si w swoj drog; przecie pokj by

zamwiony tylko na wieczr, a ona mim dzieci pooy (miaa cay dom do dyspozycji, a nasz pokj wcale nie wyglda na sypialni). Mona sobie wyobrazi, co taka Niemka musiaa sobie w duchu myle, jeeli odwaya si na tak bezczelne wystpienie. Nie potrzebuj dodawa, e fakty takie miay miejsce w czasie przyjaznych deklaracji rzdu niemieckiego. Co prawda prasa prowincjonalna przestrzegaa przed dziaalnoci miejscowych Niemcw. Pniej w okresie zaostrzenia stosunkw wykrywao si nawet najrozmaitsz bro, przygotowane flagi ze swastyk, mundury itp. Ale do ostatniej chwili nie wystpiono z do silnymi represjami. Jeeli co si robio, to po cichu, w bardzo ograniczonym zakresie, co oczywicie zamiast sia postrach wzniecao tylko nienawi i zacieniao konspiracj. Z wrog dziaalnoci Niemcw spotkaem si ju w czasie wojny. Kilka razy bowiem zdarzyo si, e linie telefoniczne zostay zerwane. Ale sprawca by nieuchwytny, wic z braku czasu przechodzio si nad tym do porzdku dziennego. (Niemcy potem pacili za to samo rozstrzelaniem wszystkich mczyzn z najbliszej miejscowoci). Pniej batalionowi 9 dywizji zagin wz z pienidzmi wraz z patnikiem i eskort. Padli ofiar dywersji. No, trudno. Trzeba si lepiej pilnowa. Ale to, co si dziao obecnie, przeszo przecie ludzkie pojcie. Sama liczba powinna dawa wojsku bezpieczestwo, a tymczasem oto z ciemnoci, zza drzew i domw padaj w rodek zwartej kolumny strzay. A nie byy to tylko tabory. Dalej staa unieruchomiona strzelanin reszta dywizjonu. Wstyd, bl i wcieko zlay si w jedno uczucie, tak silne, e w pierwszej chwili poczuem sabo w kolanach. Wic przy takim akompaniamencie odbywa si nasze wycofywanie si z pozycji. Lecz o caej sile tego akompaniamentu nie miaem jeszcze wwczas pojcia. Oto gdymy walczyli na pozycji, w miecie rozgryway si wypadki, ktre pniej otrzymay nazw krwawej bydgoskiej niedzieli. Ju od soboty rozlegaa si w miecie tu i wdzie strzelanina, w niedziel zuchwalstwo dywersji doszo do tego, e ostrzeliwano w biay dzie grupy onierzy, porywano pojedyncze wozy. Kto z Niemcw nie mia broni, stara si szerzy niead przez podawanie faszywych alarmw. Nie wiadomo skd rozlegay si woania: gaz. Wierzc czy nie wierzc, wcigali jednak onierze na gowy maski i uciekali, zostawiajc rynsztunek. Tote walay si po ulicach opustoszaych z ludzi rozbite wozy, plecaki, chlebaki; na trawnikach pasy si pozostawione w popochu konie. I nie mona si dziwi onierzowi, e dawa si takimi sposobami demoralizowa. Nie ma bowiem nic gorszego od pojedynczego strzau z niewiadomego kierunku na pustej ulicy - od strzau w plecy. Z drugiej strony tabory s zawsze obsadzone onierzami o mniejszej wartoci bojowej, std te i popoch. Widzc to zaoga, skadajca si z batalionw marszowych, rzucia si na wyszukiwanie dywersantw, a radni miasta wydali organizacjom wojskowym posiadan bro i amunicj. Zacza si rozprawa z dywersj. Milicja obywatelska z piwnic, z kominw, z altan wycigaa dywersantw. Kto z broni w rku wpad w polskie rce, wojska czy milicji, ten ju nie uszed z yciem. Umysy zaczy si rozpala, nienawi wyszukiwaa coraz to nowych sprawcw zdradliwej dywersji. Signito po duchowych kierownikw akcji, bogatych i wpywowych obywateli niemieckich. Zgino wic wielu wacicieli nieruchomoci, magazynw, przedsibiorstw, ktrzy cho nie strzelali, ale wprawiali w ruch zuchwae rce. Prcz porzuconych rekwizytw wojskowych pojawiy si teraz na ulicy trupy. Niektrzy przeprowadzali egzekucje nad Brd, aby jak najprdzej wrci do dalszej akcji. Inni wiedli ich na Nowy Rynek i tam wymierzali sprawiedliwo, skutkiem czego tworzyy si zway cia ludzkich. Zajado obu stron dosza do niebywaych rozmiarw. Niemcy strzelali, cho wiedzieli, czym to im grozi. Polacy ujtym nie dawali pardonu.

Po caodziennej walce dywersja schronia si z miasta na przedmiecia i tam wrd ciemnoci nocy skierowaa si przeciwko wojsku. - Co robi? - pyta dowdca dywizjonu. I z zaprzgami w ostrzeliwan ulic, znaczy - narazi si na zamt, zamieszanie, a moe nawet i masakr. - Wysa wszystkie I.k.m. - podsun kapitan Szwejkowski - to zaraz zrobi porzdek. Poprowadzi na ochotnika podporucznik Rabijasz. Myl przyjto jednogonie, nie tyle z uwagi na l.k.m.-y, ile na Rabijasza. - Tak, pjdzie Rabijasz, to na pewno co zrobi. - To bya firma pod kadym wzgldem, oficer odwany, z temperamentem, niebywa fantazj. Lubilimy go wszyscy i cenilimy ogromnie. Poszli. Wnet rozpocz si silny ogie. Kto rozochocony wypali z kolumny, ale zaraz inni zgasili niewczesnego strzelca. Chodziem wzdu baterii, nie mogc znale sobie miejsca. Po chwili zdziwienia i wciekoci przysza tpa zgryzota. Tak, zgryzota. Oto do nieszcz oglnych doszo nieszczcie moje wasne. W miecie bowiem, wrd caej zawieruchy bya rwnie moja narzeczona.

Rozdzia X. Poznaem j blisko 4 lata temu. Bya nauczycielk gimnazjum. Razem ugruntowywalimy swj byt. Razem nilimy mj sen o szpadzie. Ona uczya si do egzaminu kwalifikacyjnego, ja przygotowywaem si do Wyszej Szkoy Wojennej. Zwyka kolej rzeczy u modych ludzi, ktrzy nie majc nic prcz skromnych stanowisk, rozporzdzaj krzyn ambicji i wytrwaoci, aby w przecitnych swoich warunkach osign co w yciu. Wanie w tym roku dziki memu awansowi, mielimy si pobra. Zoyem podanie do Ministerstwa. Podanie przeszo sprawnie przez wszystkie instancje i doczekaem si odpowiedzi, w ktrej waciwy referent wyznaczy mi kaucj w wysokoci 4 tysicy zotych, patn jednorazowo z gry na P.K.O. Niestety, ani ja, ani w ogle nikt z rodziny obojga nie rozporzdza tak znaczn sum. Zoyem wic drugie podanie z wnioskiem o obnienie kaucji do 2 tysicy, dowdca popar podanie wyczerpujcym uzasadnieniem i czekalimy... a doczekalimy si wojny. Halina nie miaa w Bydgoszczy rodzicw, tote w ostatnich czasach czsto poruszaem spraw ewakuacji. Zawsze zbywaa mnie lekcewacym owiadczeniem, e przecie nawet w najgorszym wypadku - w wypadku klski - jako y bdzie mona. Nie udziem si co prawda wartoci tych nadziei, ale z drugiej strony wiedzc, e system obronny Bydgoszczy jest trzeci lini obronn od granicy4, nie spodziewaem si, eby doszo tak prdko do ewakuacji. A gdy w kocu sierpnia wywoono wszystko i wszystkich pozostajcych w zwizku z wojskiem, Halina bawia w omy u rodzicw. Zadepeszowaem. Przyjechaa jako jedyna pasaerka w caym pulmanowskim wagonie. Znajdowaem si w tym czasie ju poza Bydgoszcz. Odwiedzia mnie skorzystawszy z okazji samochodowej i przeya emocj alarmu w czasie burzy. Nie chciaa opuci Bydgoszczy, a ja nie wiem, dlaczego nie nalegaem.

Byy to wiadomoci bdne, przed lini obronn Bydgoszczy znajdoway si tylko elementy osonowe.

Nie widziaem si z ni wicej, ale czno utrzymywa ordynans, przywoc papierosy, czekolad, wiadomoci. Teraz, gdy oddanie Bydgoszczy Niemcom miao w najbliszych godzinach sta si faktem, idylla moga skoczy si tragicznie. Halina nie miaa w Bydgoszczy nikogo, kto by mg si ni zaopiekowa, czy pomc w nieszczciu. Zreszt przedzielenie nas lini frontu nie miecio si w mej gowie, a wypadki ostatnich godzin stworzyy nowe podstawy obaw. Chodziem wic zgorczkowany, w gowie mi szumiao od zowrogich przeczu, a tymczasem byem obezwadniony. Ordynans gdzie si zawieruszy. Moe by si odway pojecha na rowerze, bodaj ostrzec j i skoni do opuszczenia miasta. Jeden z kolegw mia motocykl, mgbym sam pojecha, ale na stanowisku dowdcy baterii o takiej eskapadzie nawet marzy nie mona byo. Czuem doskonale swoj bezsilno, pozostawaa mi tylko zgryzota. Tymczasem Rabijasz przepdzi dywersantw, wic ruszylimy ku miastu. Lecz zaledwie wjechalimy w ulic, gdy ze wszystkich stron odezway si strzay. Wygldao na to, e strzelaj nam w twarze. Ale ju nie zatrzymywalimy si, kady si przeegna, zacisn zby i szed (jezdnych pieszylimy, by zmniejszy cel). Szedem nie na czele, lecz z boku baterii, aby by wszdzie moliwie najbliej w razie jakiego wypadku. Posuwaem si jak automat. Strzelanina nie ustawaa, ale w baterii jako nie sycha byo ani jku rannych ludzi, ani kwiku koni. Wszystko to wyczerpao mnie tak bardzo, e ostatecznym wysikiem wskoczyem na przodek dziaa, by tam zamkn oczy i odpocz cho chwil. Przodek podskakiwa na kocich ebkach bruku, elazna porcz bia po gowie, ale te niewygody dziaay na mnie dodatnio. Zbliylimy si do mostu na Brdzie, karabin maszynowy siek gradem; zdawao si, e nadchodzi ostatnia godzina. I tak jak w czasie gwatownej burzy zawieci gdzie skrawek bkitu, budzc nadziej, tak oto dwa kanonierskie sowa wlay do mej duszy nowy zapas si. Gdy bowiem podskakiwaem, wykonujc najwymylniejsze plsy, zbliy si jezdny do kanoniera obsugi i powiedzia: - Id na przodek i trzymaj pana porucznika. - Po co? - Trzymaj, eby nie spad, bo jak jemu co si stanie, to i caa bateria przepadnie. Ta niezachwiana wiara prostego onierza staa si bodcem, ktry zaguszy bl i zwtpienie i zagrza do dalszego wysiku. witao ju, gdy peryferiami ominlimy miasto, a nastpnie osignlimy kompleks leny na poudnie od Brdy. Po drodze mielimy mono obserwowa zniszczenie, jakiemu ulego lotnisko i warsztaty lotnicze. Widzielimy powyrywane ogrodzenia wraz ze supami betonowymi, zburzone ciany budynkw, wagony na bocznicach z materiaem lotniczym rozbite. Przede wszystkim trzeba byo teraz sprawdzi stan baterii, kto jest, a kogo nie ma. Okazao si, e spord jadcych z bateri dwch tylko byo rannych, i to z oddziau, ktry poszed na pacyfikacj dywersantw. Podczas samej przeprawy nikt, ale to literalnie nikt nie odnis uszczerbku. Nie chciao si w to po prostu wierzy, majc w pamici straszn strzelanin. Natomiast brakowao troch ludzi z cznoci i zwiadu, pozostawionych na poprzedniej pozycji.

Po nieprzespanej nocy najbardziej chce si spa rano, gdy wzejdzie soce. Spojrzaem na swoich ludzi, wygldali odraajco, jak po przehulanej nocy. Blado w poczeniu z zarostem nadawaa im wyraz beznadziejny. Zapadnite po cikiej walce ze snem oczy, cite rysy wyraay tp obojtno. Cignlimy noga za nog na stanowisko, skd powlokem si za zwiadem na punkt obserwacyjny na poudniowym przedmieciu Bydgoszczy. I oto leao przede mn to pikne miasto jako nowe przedpole, do ktrego miaem strzela. A w miecie midzy innymi znajdowaa si droga memu sercu istota. Nie, to doprawdy byo nieludzkie skierowywa na miasto dziaa i mie wiadomo, e prcz mojej jest jeszcze 4 czy 5 innych bateryj, ustawionych na ten kierunek. I bybym biada, jak prorok nad zburzeniem Niniwy, lecz na szczcie zmczenie powalio mnie na murawie przy drodze, gdzie usnem jak kamie. Zbudziem si po dwch godzinach jeszcze bardziej zmczony ni przed snem. Gow rozsadza bl, koci bolay jakbym spad z wysokiego drzewa, a w oczach migota racy blask soca. - C tu robi? Wokoo spokj. Nieprzyjaciela nie ma. Mieszkacy domku, przy ktrym zainstalowalimy aparat, uciekli, pozostawiajc smrd i ndz, ktre wyzieray z kadego kta. Z przyzwyczajenia nabytego ju na wojnie spojrzaem na map, obliczyem dane, a potem oddaem dwa ognie wzbraniajce na Czykwko, gdziemy w nocy przeszli przez takie pieko, oraz na przejazd kolejowy na ulicy Gdaskiej, prawie dokadnie na kasyno wasnego puku. Lecz i to mnie nie zagrzao. Pogryem si w ponurych rozmylaniach. W duszy co mnie ksao i gnioto, na sercu leg ciki kamie tpego oczekiwania. Na co - sam nie wiedziaem. Rozwaaem w sobie cigle jedn i t sam spraw, utknwszy jednak na martwym punkcie nie mogem z niego ruszy. Ordynansa nie byo. Nikogo innego nie mogem posa. Rozdranienie dochodzio do tego stopnia, e rozpakabym si jak mae dziecko, gdyby nie otaczajcy mnie towarzysze. Wygldaem widocznie na bardzo zatroskanego, gdy po pewnym czasie zwrci si do mnie podporucznik Szuehiewicz, oficer zwiadowczy, z zapytaniem, co mi dolega. Opowiedziaem w kilku sowach ca spraw. Szuchiewicz okaza si doskonaym doradc. - Niech pan porucznik pole chopaka na rowerze. Tu krc si tacy z milicji obywatelskiej. - Krc si? Wic dawaj pan takiego. W jednej chwili rozdranienie ustpio miejsca zapaowi. W mgnieniu oka zredagowaem rozkaz, eby Halina tak jak stoi wsiadaa na ram i przyjedaa do mnie. Jako zjawi si chopak. Wrczyem mu kartk, podaem ustnie adres (na kartce by na wszelki wypadek adres zmylony) i niemal pobogosawiem go na drog. Z przedmiecia dochodziy mgliste odgosy wystrzaw. Na kociele ewangelickim usadowi si karabin maszynowy dywersantw. Miaem ochot posa mu par pociskw, ale niestety koci znajdowa si za lini wasnej piechoty. Zostawiem go usiowaniom innych. Jako koo poudnia koci stan w pomieniach. Widocznie Polacy nie mogc dywersantw wykurzy w inny sposb podoyli pod nich ogie. Poza tym panowa nadal spokj: zarwno na przedpolu jak i w naturze. Oczekiwanie na powrt posaca, jakkolwiek stao si niepokojce, to jednak w porwnaniu ze stanem poprzedniej beznadziejnoci nabrao jakiego sensu. Ale sdzone mi byo przey niepokj innego rodzaju. Oto, gdy powinien ju by nadjecha posaniec, zawezwa mnie dowdca -dywizjonu do stawienia si u siebie z czci zwiadu i cznoci, rozkazujc pozostawi bateri na stanowisku i punkt obsadzony.

Co byo robi? Pognaem na stanowisko, gdzie znajdoway si zbdne patrole. Za p godziny bylimy u dowdcy dywizjonu. Tam dowiedziaem si o decyzji przesunicia dywizjonu o 10 kilometrw dalej w lasy. Trzeba byo zawczasu rozpozna stanowisko i zbudowa czno. Prace mieli wykona wyznaczeni z poszczeglnych baterii oficerowie, dowdcy baterii pozostawali przy bateriach. Wydawszy wic rozkazy pocwaowaem z powrotem. Nic to, e pod nogami by piasek, nic to, e poczuem chybotanie si sioda (pewnie luzak nie docign poprgu) - mimo wszystko leciaem jak szalony, aby tylko prdzej. Ale nie ujechaem kilometra, gdy nagle poczuem, e si zsuwam wraz z siodem niepowstrzymanie do tyu. Zanim si zorientowaem, zanim zwolniem tempo, ju leciaem koziokiem w ty wrd wierzga kobyy. (Bajka nie znosia ucisku na ldwie). Udao mi si tylko zacisn w garci wodze tak mocno, e ich nie puciem. Zaczo si siodanie. Bajka naleaa do koni, ktre nie daway si sioda na dworze. Namordowalimy si wic obaj z luzakiem niemao, zanim wreszcie, przeparszy klacz do drzewa, woylimy na ni cikie siodo. Poczuwszy pod sob wierzchowca, zapomniaem o gniewie na luzaka. Pdziem ca si pary dalej. Jako po kilku minutach ujrzaem z daleka przedmiot moich niepokojw, zgryzoty i mki. Halina staa przy domku w letnim kostiumie, umiechajc si na powitanie.

Rozdzia XI. Miaem uformowany ju w gowie dalszy plan dziaania: Przy okazji zmiany stanowiska zaadowa Halin do pocigu, ktry, jak przypuszczaem, musia jeszcze kursowa z Brzozy (gdy dworzec w Bydgoszczy by zbombardowany), i w ten sposb umoliwi jej w ostatniej chwili ewakuacj. Przed Brzoz (stacja na linii do Inowrocawia) miaem wanie przejeda z bateri, tak e w niczym nie uchybiaem obowizkom. W rezerwie pozostawaa moliwo wysania jej samochodem z rodzin Szuchiewicza, ktr mody milicjant mia rwnie zawiadomi. Halina przywioza nam nowe wiadomoci. Dowiedzielimy si, e Anglia i Francja wypowiedziay Niemcom wojn i jaki z tego powodu entuzjazm powsta w Warszawie. e wiadomo ta pokrzepia ducha mieszkacw Bydgoszczy, ktrzy z tym wiksz zawzitoci rzucili si na dywersantw, e radosn t nowin Rydz migy nakaza podawa spotkanym w polu oddziaom. Co do przebiegu dziaa bojowych podawaa - na podstawie komunikatw, e na lsku i pod Czstochow tocz si krwawe walki, w ktrych nasze wojsko zniszczyo mas nieprzyjacielskiej broni pancernej. e Gdask jest opanowany przez oddziay polskie przy wspdziaaniu desantu angielskiego. I wreszcie, e gen. Db-Biernacki wkroczy do Prus Wschodnich. Wiadomoci te wywary na nas dodatnie wraenie i niebywale pokrzepiy na duchu. Jedyn skaz na tej caoci by przykry fakt, e oddajemy Bydgoszcz. Lecz i t spraw tumaczy nam optymizm Haliny. - Pocieszcie si - mwia - za kilka dni wrcicie do Bydgoszczy, wasze wycofywanie si jest na pewno strategicznym posuniciem. Jako na to wygldao, bo przecie wycofywalimy si nie pobici, lecz na rozkaz. Od dowdztwa rwnie w wielkiej tajemnicy dochodziy podszepty, e dy si do wcignicia Niemcw w gb kraju, aby uderzeniem bocznym zada im tym wiksze straty, im dalej si wedr. Gdzie miay znajdowa si siy do wykonania tego manewru, nikt nie wiedzia. Jedni twierdzili, e s skoncentrowane w Borach Tucholskich, inni, e znajduj si w Poznaskiem, gdzie front jeszcze si nie cofn.

Wierzylimy w t moliwo, majc w pamici synny manewr znad Wieprza, zreszt nie byo jeszcze u nas wida oznak klski ani rozkadu. Nastpnie Halina opowiadaa nam o walkach z dywersantami: - Nagle obudziy nas strzay - mwia - mylelimy, e to Niemcy zajmuj miasto. Ulice zrobiy si puste, wszyscy siedzieli w domach. Ale ja poszam do gazowni. - A po, co? - Bo tam teraz pracuj. Gimnazjum nieczynne. Przecie jestem urzdniczk magistratu. - No tak, ty zawsze musisz robi inaczej ni wszyscy. - A wiecie! W naszym domu w piwnicy umiecili si dywersanci i nikt nie mg ich odszuka. - I tam zostali? - Nie. Pokazaam przechodzcym milicjantom i zaraz ich wycignli. - No, to masz szczcie, e teraz nie jeste w Bydgoszczy. Ju jutro byaby bohaterk narodow. Oczywicie: stracon. W rzeczy samej i ja czuem, e mam szczcie. W sprawie ewakuacji wysaem jeszcze raz dzielnego junaka dla przywiezienia walizki Haliny. Krieger tak si nazywa junak - mia przyjecha wspomnianym samochodem do Brzozy. Niestety, ani jego, ani walizki nie ogldaem ju nigdy. Nadchodzi wieczr, a z nim godzina zwinicia bateria. W oywionym nastroju spdzilimy 2 godziny oczekiwania na zmierzch, a nastpnie ruszylimy powoli na stanowisko. Jake byem teraz szczliwy! Przy boku miaem drog sercu istot, ktra dziki mnie unikna zowrogich rk i znajdzie spokojniejsze schronienie w gbi Polski. Na stanowisku bateria czekaa moich rozkazw, czuem si dumny i potrzebny. wiey przypyw energii wyprostowa mi plecy i wypogodzi twarz.

Zjechalimy ze stanowiska ju po ciemku. Kilka kilometrw piaszczyst dukt, a pniej szos. Tu oczom naszym przedstawi si nowy obrazek wojenny. Uciekinierzy! Jechali, szli, cignli wzki - niepowstrzyman fal. Sprbowaem ich wymin. Gdzie tam? Wzdu szosy cign si niekoczcy si w drabiniakw, wozw, rowerw i pieszych z tumokami, pierzynami, meblami, dziemi, zwierztami i wszelkim dobytkiem domowym. Spod zgarbionych plecw wyzieray twarze zatroskane i wylknione. Nigdzie nie syszao si ywej rozmowy, kady w milczeniu przeywa swj smutek i swoj trwog. Tylko gdzieniegdzie zapakao dziecko, szczekn pies czy g odezwaa si. Cignli jak cienie na niedol wygnacz. al byo patrze na t ndz ludzk, serce ciskao si od tumionego, guchego blu i wstydu. Dobry nastrj sprzed p godziny znikn bez ladu. Z trosk rozmylaem o losie Haliny, ktry na ni ju czeka, o niepewnoci jutra i poniewierce wrd udzi obcych, obojtnych na ludzk dol, gdy nadmiar wasnych zmartwie zmniejsza wspczucie dla innych.

Stacj w Brzozie zastalimy ciemn, guch i pust. Z trudem wyszukany kolejarz poinformowa, e ostatni pocig odszed rano i ju wicej pocigw nie bdzie. A wic z ewakuacji nic. Nie byo rady. Zostawiem ordynansa (ktry odnalaz si przed wieczorem), aby czeka na chopca z walizk, z bateri za po napojeniu koni pojechalimy dalej. Z samochodu po namyle zrezygnowaem, gdy trudno byo sobie wyobrazi, aby mogo si w nim znale wolne miejsce. Wysana naprzd na stanowisko ekipa nic nie przygotowaa, tumaczc si grasowaniem band dywersyjnych. Nie byem specjalnie zy, raczej dzikowaem Bogu, e przynajmniej nie zgubili si w lesie i e po drodze zapali nasz tabor, ktrego przez cay dzie nie widzielimy na oczy, a razem z nim ani owsa, ani strawy. Rozwinicie baterii wrd zupenych ciemnoci postpowao mozolnie, lecz okoo pnocy wszystko byo gotowe. Przy pomocy ktomierza-busoli skierowaem dziaa na dwie czce si na linii piechoty drogi, gdzie w razie potrzeby miaem pooy ogie zaporowy. Punkt na noc obsadzi ppor. Kozubek, gdy poza wspomnianym ogniem zaporowym i tak nie mona by w nocy strzela, szczeglnie przy istniejcych warunkach terenowych. Reszt nocy spdzilimy w zabudowaniach gospodarstwa, przy ktrym stay dziaa. Izba, ktr zajem w opuszczonej chacie, przedstawiaa szczeglny widok. Bya zniszczona i zdemolowana, jednak nie sam fakt zniszczenia nadawa jej charakterystyczne pitno. Curiosum stanowi sposb, z jakim przeprowadzono dewastacj. Oto okna byy nie tylko wybite, ale rwnie szko, ktre wypado z ram, potuczone na drobne kawaki. Lustra tak jak okna wysadzone z ram i starte niemal na proszek. Na kadym kroku widziao si nie rozmach wciekoci, lecz jak piekieln premedytacj. Nie mogem si oprze zdziwieniu na widok doprowadzonej do doskonaoci ruiny wntrza. - Co za diabe mg tu buszowa? - wyrwao mi si pytanie. - To Niemcy - odpowiedziaa moja towarzyszka, ktra jako kobieta prdzej spostrzega pewne szczegy nie zauwaone przeze mnie. - C by im z tego przyszo? - zapytaem nieprzekonany. - Widocznie uciekli do swoich z chwil, gdy si dowiedzieli o wojnie. Zreszt planowo i dokadno, ktr wida wszdzie dokoa, najlepiej wskazuj, kto by niszczycielem. Pokiwaem gow jak nad spraw oczywist, lecz bardzo dla mnie niezrozumia. Niestety mieszkanie nie stwarzao warunkw do wypoczynku. Od le zaoonych okien cign chd, zimny wiatr wpada do pokoju, mimo, i bylimy otuleni w paszcze i koce, szczkalimy z zimna zbami. Zapadaem w psenne odrtwienie, ale terkotliwy dzwonek aparatu budzi mnie co kwadrans, aby da mi tym dotkliwiej odczu nieprzyjemne dreszcze. Wreszcie nasta z upragnieniem oczekiwany wit. Wschodzce soce zastao mnie w drodze na punkt. Las lni i pachnia jak niedzielnego poranka, jednak dobre samopoczucie, ktre towarzyszyo mi wwczas, nie wrcio. Linia obronna biega tym razem wzdu traktu lenego. Dziki przejrzystoci lasu miao si widoczno sigajc 300 metrw w gb przedpola. Gdzieniegdzie polany lub wiee porby zwikszay nieco wgld, lecz na og trzeba byo si liczy z tym, e walk przyjdzie przyj na najbliszym dystansie, bez monoci wykorzystania nie tylko ognia artylerii, ale nawet broni maszynowej.

Oglnie biorc, linia stwarzaa due niebezpieczestwo wpltania si w walk wrcz, co przy liczebnej przewadze nieprzyjaciela mogoby si skoczy niepowodzeniem, a w razie koniecznoci wycofanie si w tej sytuacji doprowadzioby prawdopodobnie do rozproszenia i powanych strat. e pozycja ta bya czasowa, nie ulegao ju teraz kwestii, bez wzgldu na to, w jaki sposb tumaczyoby si oddanie Bydgoszczy. Tote sprawa niepostrzeonego opuszczenia jej bya wana. Wobec tego jednak, e lasy cigny si a do Torunia, nie mona byo znale zadowalajcego rozwizania. Zreszt, jeli chodzio o ukrycie dalszego ruchu, byo to dobre, pod warunkiem, e sam moment oderwania si udaoby si przeprowadzi pomylnie. Gdy stanem na punkcie, panowa wok oywiony ruch. Strzelcy kopali wnki, dowdcy rozmieszczali karabiny maszynowe, wybierali stanowiska odwodw, ogldali dokadnie przedpole i wskazywali kierunki strzau. Drogi zawalono drzewami dla zabezpieczenia si przed broni pancern. Zameldowaem si u dowdcy batalionu, na ktrego odcinku miaem zaj punkt, lecz nie uzyskawszy ani wskazwek, ani da piechoty, przeprowadziem prace przygotowawcze do strzelania wedug wasnego rozumienia. Wrd takich przygotowa upyna wiksza cz dnia, nic jednak nie zdradzao zbliania si nieprzyjaciela. Gdy ju wszystko byo do dziaania gotowe, dowdca dywizjonu zada zoenia obowizujcych meldunkw, ktrych sporzdzanie i wysyanie dotychczas jeszcze szwankowao. Najwaniejszy z nich by raport stanu baterii, jako podstawa do zaopatrzenia przez kwatermistrzostwo, oraz meldunek amunicyjny, sucy do regulowania zuycia i dostarczenia amunicji artyleryjskiej. Przez kilka dni, gdy akcja bojowa bya oywiona, machao si na meldunki rk, ale teraz trzeba byo te niewtpliwej wanoci sprawy uregulowa. Po kwadransie znalazem si na stanowisku. Bateri ujrzaem w dobrej formie. onierze, wypoczwszy w cigu poprzedniego dnia i kilku godzin nocy, krztali si przy dziaach, koniach i wozach. Czyszczono i oliwiono sprzt, smarowano osie k, ogldano i naprawiano wozy. Sprowadzony z 7 baterii puszkarz (w puku zabrako puszkarza do naszej baterii) sprawdza jako fachowiec funkcjonowanie mechanizmw dzia. Kowale na stanowisku przodkw przekuwali dalsze partie koni, ktre jeszcze nie byy przekute od czasu mobilizacji. Jezdni czycili konie i uprz. Szef w asycie jaszczowych i sanitariuszy weterynaryjnych bada u koni stan ng, piersi i grzbietw; w razie potrzeby wymienia konie, tak by uszkodze ciaa nie pogbi siodem lub uprz. Z zadowoleniem przyjem wszystkie te objawy troskliwoci i gospodarnoci podoficerw i onierzy. Jeszcze bardziej podobao si to wszystko Halinie, ktra przespawszy si nieco w cigu dnia bya zachwycon romantycznoci sytuacji. - Tak tu piknie i spokojnie, e wolaabym zosta z bateri ni by w miecie, gdzie co chwil trzeba chowa si do schronu. - I owszem - odparem - teraz jest spokojnie, ale nie wiadomo, co bdzie za godzin. ukasiewicz opowiada ze miechem, jak to przed paru godzinami odbyo si odkrycie baterii. Oto Halina, wyszedszy poza obejcie, zapytaa z zaciekawieniem, gdzie s dziaa. Dopiero popatrzywszy uwaniej na stojce opodal na czce cztery kopy siana, wykrzykna z podziwu. - Ah, doskonale, nigdybym nie powiedziaa, e tam stoi bateria. Bya to rzeczywicie bateria, maskowana stosownie do otaczajcego ta sianem.

Podobnie jak Halina odczuwaa niezwyko swego pooenia, tak i kanonierzy znaleli si z powodu obecnoci kobiety w baterii w warunkach nieco odmiennych ni normalne. Kwiecista i bezporednia gwara onierska musiaa z koniecznoci straci na barwie. Wszyscy starali si by jeli nie uprzejmi, to przynajmniej poprawni w odniesieniu do Haliny, a w rozmowach midzy sob nie okazywa grubiastwa. Gdy wyrwao si komu jakie mocniejsze sowo, towarzysze z penym wymowy gestem wskazywali na Halin, zamykajc niepohamowanemu rozmwcy plugawe usta. Tak tedy stosunki wewntrznobateryjne ksztatoway si pomylnie mimo pewnych - moe tylko zmylonych - trudnoci. Trudnoci wynikay gwnie std, e jak ju wspominaem, onierze moi rekrutowali si w znacznej wikszoci z Pomorza i skutkiem wycofywania si polskich oddziaw pozostawiali na asce losu swoje rodziny, matki, ony, siostry. Tymczasem ja salwowaem w ostatniej chwili narzeczon. Inna sprawa, e ich rodziny mogy w tej chwili pyn z fal uchodcw, lecz oni widzieli je myl bezbronnymi i zagroonymi. Widok Haliny mg wic zbudzi w ich umysach zawi i al. Niezalenie jednak od spraw osobistych suba postpowaa swoj drog. Przed wieczorem zostaem zawezwany do dowdcy wspieranego puku piechoty na odpraw, gdzie podano szereg wskaza i przestrg. Tam dowiedziaem si rwnie, e Bydgoszcz dotychczas nie jest jeszcze zajta przez oddziay niemieckie, a nasze przedpole pozostaje wolne. Wobec tego przeprowadziem wieczorem zbirk baterii, na ktrej odczytano wol przeoonych w formie rozkazu dziennego. Skorzystaem ze sposobnoci, aby podzieli si z podwadnymi otrzymanymi wiadomociami z innych terenw walki. Dzie pracy zakoczylimy wreszcie sporzdzeniem w rejonie stanowiska zapr przeciwczogowych na drogach, a poniewa noc zapowiadaa si spokojna, kazaem jeszcze kanonierom (z wyszego rozkazu) rozebra konie, aby lepiej wypoczy bez uprzy, W ten sposb upyna jeszcze caa doba.

Nastpny dzie 6 wrzenia by rwnie pikny i pogodny jak poprzedni. onierze korzystajc ze spokoju, mogli si czciowo rozebra, umy nogi, wypra onuce, a nawet wycign si na socu. Lec na klepisku stodoy robiem w myli przegld sprawnoci baterii. Zatrzymaem si duej nad zwiadem i druyn cznoci. Musiaem sobie przyzna, e praca tych wanych czonw pododdziau nie staa na naleytym poziomie. W zwiadzie nie miaem energicznego podoficera, ktry by potrafi samodzielnie zaj si komi i ludmi i w ten sposb odciy mnie od tych spraw. Do tej pory bowiem nigdy nie miaem pewnoci, czy konie byy w czas obrokowane i do czsto pojone. Trzej podchorowie suby czynnej, ktrych miaem przy sobie, mimo dobrego przygotowania artyleryjskiego nie posiadali ani dowiadczenia pod wzgldem praktycznym, ani te nie odznaczali si zaciciem dowdczym. Nic te dziwnego, e w czasie przejcia przez Bydgoszcz zaginy ze zwiadu 3 konie z luzakiem. Odnalazy si dopiero po 3 dniach bdzenia po najrozmaitszych oddziaach. Jeszcze gorzej przedstawiaa si sprawa z cznoci. Tak si jako zoyo, e na 6 etatw podoficerskich dostaem tylko dwch podoficerw: jednym z nich by starszy jegomo, ktry przysiga si na wszystkie witoci, e dawno zapomnia, co si w tej cznoci robi, drugim modzik bez adnej powagi. Oczywicie, starszemu przydzieliem funkcj gospodarcz, modzik z koniecznoci zosta dowdc druyny. Jednak prawdziwy kopot zacz si przy wyznaczaniu dowdcw patroli, i to nie dlatego, e brakowao kandydatw. Podoficerw mona by z powodzeniem zastpi bombardierami, ale w tym sk, e bombardierw byo o wiele za duo. Na przeszo 20 szeregowych cznoci nie wicej ni 5 by

w stopniu kanoniera; reszta nosia po jednej belce i stanowia spoeczno doskonale wyrwnan. I to nie tylko wzrokowo. Rwnie technicznie wszyscy byli bardzo dobrzy. Kady zna l si na aparacie i subie ruchu, nic wic dziwnego, e trudno byo wyoni spord wszystkich dobrych - najlepszych na dowdcw. Zreszt przydziay zostay nadane w pierwszym dniu mob. bez znajomoci poszczeglnych onierzy. Teraz naleaoby wprowadzi uzasadnione przesunicia. Trzeba wiedzie, e suba telefonisty jest cika, samodzielna i niewdziczna. Niejednokrotnie zachodzi potrzeba dwa lub trzy razy na noc sprawdza nawet czterokilometrow dugo kabla, gdy linia przestanie dziaa. Mona sobie wyobrazi, jak przykro jest o pnocy zwleka si z barogu i i w pole na poszukiwanie przeszkody. Przy rozwiniciu lub zwiniciu baterii zawsze najwicej napracuj si telefonici, ktrych si z reguy zostawia. Tote dla dobrego funkcjonowania cznoci wicej ni gdzie indziej potrzebna jest sprysto, a co za tym idzie - posuszestwo. Wanie w danych warunkach nie mona byo ze zrozumiaych powodw osign tego wanego czynnika. Na domiar zego, mj jedyny kapral zagin w czasie wycofywania si baterii. Jak mi zameldowali inni, zapa go jaki sierant, wsadzi do radiostacji i zagrozi rewolwerem na wypadek, gdyby usiowa odej. Zrazu nie traktowaem tego powanie, ale mija trzeci dzie, a dowdca cznoci nie zjawia si. Przez cay ten czas sam dowodziem patrolami, jednak na dalszy dystans tak by nie mogo. Musiaem teraz wreszcie zdecydowa si na wyznaczenie nowego dowdcy druyny. W dniu tym byem szczeglnie niezadowolony z moich patroli, gdy w czasie kilkakrotnych przejazdw ze stanowiska na punkt i z powrotem stwierdziem naocznie, jak niestarannie pooono linie telefoniczne; przewody, zamiast biec co najmniej w odlegoci 50 m od siebie, biegy tu przy sobie, krzyujc si niejednokrotnie, co w wypadku celnego strzau artyleryjskiego mogo pozbawi punkt cznoci ze stanowiskiem ogniowym w najkrytyczniejszym momencie. Po wtre kabel zamiast lee najbliej ziemi zwisa z krzakw i ostw, co naraao go na zerwanie przez konie i wozy. Co krok spotykaem na kablu zcza i to - niezaizolowane. Czsto rwnie obserwowaem kilkucentymetrowe odcinki, bez adnej racji pozbawione powoki izolacyjnej. Kipiaa we mnie pasja, tym wicej e sam podczas przejazdw kilka razy omal nie zerwaem przewodu, a Bajce, ktra si panicznie baa dotyku kabla, o mao nie porozcinaem pcin. Zebrawszy druyn podaem swoje spostrzeenia i wytknem bdy. Uwagi moje przyjto w milczeniu. Ja jednak musiaem przyj do wiadomoci pewne wyjanienia. Tak np. pozostawienie zcz niezaizolowanych zostao spowodowane brakiem tamy izolacyjnej tudzie zcz. Tama wyczerpaa si w cigu kilku dni, zcz wcale nie otrzymano. W tych warunkach adna zmiana organizacyjna nie moga wiele pomc. Co do zwiadu nastrczyo si zupenie udatne rozwizanie. Kosztem karabinw maszynowych, gdzie znalaz si starszy strzelec z ukoczonym kursem, przeniosem kaprala nadterminowego Behrentala na stanowisko podoficera zwiadowczego. Bystry jak iskra, bardzo inteligentny i doskonale wyszkolony ten chopak dawa pen gwarancj wypenienia swoich powinnoci na tym, jak zreszt na kadym innym stanowisku. Z caego szeregu zmian i uzupenie te byy najwaniejsze, tote przeprowadziwszy je, mogem tak jak kanonierzy umy nogi i zmieni skarpetki. Wanie w czasie tej czynnoci zdarzy si taki wypadek: Podoficer subowy zameldowa przyprowadzenie trzech osb, podejrzanych jakoby o szpiegostwo. Byli to Niemcy - dwch mczyzn i jedna kobieta. Spojrzaem na nich i zachciao mi si serdecznie mia. Jeden z mczyzn by uomny, kobieta karowata o dugich, paskich stopach. Na twarzach bezgraniczna tpota.

- Nie, ci ludzie nie mogli by szpiegami, urgaj wszelkim pojciom o tego rodzaju zajciu. Spojrzenie moje zatrzymao si duej na drugim mczynie. Tak, ten z powierzchownoci sdzc mg by brany pod uwag. Lecz blady strach, ktry malowa si na jego twarzy podobnie jak u tamtych, dyskwalifikowa go do rzdu ordynarnego bosza. Wszyscy troje robili na mnie wraenie, jakby wanie odeszli od wzka, na ktrym wioz swj dobytek z Prus na nowe gospodarstwo w Polsce. Wzek stoi na drodze, a oni poszli napi si wody. I oto nagle zrozumieli, co im zagraa. Musieli wiedzie, gdy znajdowalimy si nie dalej ni 20 km od Bydgoszczy. - Co macie im do zarzucenia? - zapytaem kaprala dokonawszy lustracji. - Siedzieli w lesie i podgldali, co bateria robi. - A nie znalelicie przy nich broni? - Nie. Co tu z nimi zrobi? Przy baterii ich trzyma niesposb. Odesa - nie wiadomo dokd? - Moe odrzucili bro w krzaki, jak do nieb podeszlicie? - prbowaem wybada stanowisko kaprala. - Nie, nie zauwaylimy tego. - W takim razie puci ich, niech id w tamtym kierunku - i wskazaem kierunek odwrotu. - Puci - powtrzy kapral z wyranym zawodem w gosie. - Tak - powtrzyem - skoro nie ma danych... - Tak jest! - wypowiedziane byo przez kaprala bez adnego entuzjazmu. Rwnie pniejszy meldunek wiadczy o przebytej walce midzy karnoci wojskow a nienawici. - No jak, pucilicie? - zapytaem, gdy wrci. - Tak jest, puciem, ale mi bardzo al.

Rozdzia XII Bya pewnie godzina 16, gdy spokj wrd polany zakciy wybuchy pociskw nieprzyjacielskiej artylerii. W jednej chwili znalazem si na koniu i pdziem galopem na punkt. Cichy dotychczas i drzemicy br rozbrzmiewa kanonad dzia. Rozgone warknicia zapychay uszy kujc mas zbitego powietrza. Las napenia si wciekym haasem lub zamiera w niemym oczekiwaniu na nowe ciosy. Drzewa pochylay si lkliwym poszumem, jakby szepcc sowa trwogi i zdumienia. Wszystko, co yo w lenym ustroniu, drao w przepojonej mierci i zniszczeniem atmosferze, a grzmot i oskot objy wadztwo nad przestrzeni. Dopadem pozycji, lecz tu nie zaszy adne zmiany. Pociski nieprzyjacielskie nie byy celne, szukay nas po omacku, krzepiy tylko na duchu nie widoczn dla nas jeszcze piechot niemieck. Wykonaem dwa ognie na skrzyowanie drg w lesie i na szos inowrocawsk - z podobnym skutkiem jak artyleria niemiecka, gdy adnej obserwacji na te punkty nie miaem. Rozkaz opiera si najwidoczniej na przypuszczeniu, e tamtdy przechodz kolumny nieprzyjaciela.

Nastaa denerwujca cisza, wyczuwalimy bowiem, e nieprzyjaciel jest tu. Nie moglimy go dojrze, majc przed sob las, lecz wycofujce si placwki oznajmiay zblianie si wroga. Sekcja obserwacyjna dozorowaa z nateniem mj pas dziaania, gdzie polana miejscowoci Piecki dawaa jaki taki wgld w teren. Na wprost przed nami widzielimy tylko na odlego 200 m wzdu drogi, na ktr nastawiony by ogie zaporowy baterii. W lewo widok zasaniay cakowicie wikliny porastajce na p wysche trzsawisko. Za tym trzsawiskiem byo jeszcze ze 400 m frontu do jeziora Jezuickiego, ktre obsadzaa aurow lini jedna druyna. Ta druyna stanowia z ca pewnoci najsabszy punkt obrony na lewym skrzydle puku, gdy praktycznie biorc nie bylimy z ni zwizani ogniowo, a odwd kompanijny, ktry by ewentualnie mg wesprze j si yw, mia stanowiska poza nami. Co prawda wzmacnia j obserwator pomocniczy baterii, lecz zachodzia obawa, e w wypadku jednoczesnego zagroenia nie zd odda ogni i na kierunku moim i obserwatora pomocniczego. Na domiar zego porozumienie telefoniczne ze stanowiskiem, a przez stanowisko i z obserwatorem pomocniczym tak si wanie pogorszyo, e ledwie byo sycha gos w suchawce, co wykluczao przeprowadzenie jakiejkolwiek rozmowy. W tym owietleniu sytuacja nasza przedstawiaa si gronie: wisielimy, e tak powiem, na cienkim jak wos druciku. Z chwil pknicia tego drucika bateria nie odegraaby adnej roli w walce wanie w momencie, gdy kady pocisk szed na wag naszej krwi. Musz wyzna, e draem ze straszliwej obawy zawodu, mimo e nie miaem na sumieniu adnej lekkomylnoci: jak zawsze tak i wtedy punkt obserwacyjny ze stanowiskiem czyy dwa przewody, aparaty byy sprawdzone, linie skontrolowane. Zdarzay si nam takie wypadki ju nieraz, lecz nigdy w tak draliwej chwili. O, jakeby mi si wtedy przydao radio! Niestety, bateria nie bya wyposaona w ten sprzt, a dywizjon rozporzdza tylko czterema radiostacjami, ktre na skutek wyszego rozkazu nie byy jeszcze w uyciu. Grzmotny nieprzyjacielskie serie, tym razem tu przed pozycj, i nie wyrzdziwszy adnej szkody umilky. Milczelimy i my czekajc najwaciwszego momentu. Tymczasem moment w zblia si cicho, jak zblia si piechur po mikkiej drodze. Ju najbliej drogi umieszczony obserwator szepn: id. Ju zniecierpliwiony poszept rozlega si wzdu linii, a pytajce i dne sygnaw oczy strzelcw skieroway si na dowdc. Lecz sygnau nie dawano, czekajc snad na bateri. Ja za postanowiem czeka tak dugo, jak -dugo nam nerwy pozwol, wiedzc, e efekt zaskoczenia bdzie tym wikszy, im bliej podpucimy nieprzyjaciela. Bateria od kwadransa czekaa gotowa. Oficer ogniowy przy aparacie, dziaonowi za swoimi dziaami z uniesion praw rk, zamkowi w zakroku ze sznurami spustowymi w doni i wzrokiem utkwionym w dziaonowych. Wszyscy w kamiennym skupieniu oczekiwali hasa. Miaem ich w oczach. - Ju s tu - poszed po linii natarczywy pomruk. Jako mona byo w lesie ujrze postacie w baniastych hemach, w stalowo niebieskich mundurach, jak odchodziy od drogi ukosem, aby na polan wej w tyralierce. Wtedy przechyliem si do swego telefonisty i zionem z si: Pal Pal - poszo po drucie. Pal - rykn oficer ogniowy, a za nim dziaonowi opuszczajc kolejno prawe przedramiona.

Zamkowi szarpnli za sznury, podskoczyy w potnym wstrzsie dziaa, cofny si gadkim ruchem stalowe lufy i cztery w odstpach sekundowych wystrzay, jakby warknicia czterech zajadych brytanw rzuciy w stron napastnika swoje wcieke: Precz!. Zaszumiao za nami, zachichotao, zgiy si wierzchoki drzew pod si tego poszumu - chichotu, jkna ziemia i stalowe zby odamkw szukay po lesie swego eru. Zatrzaska na ten sygna nasz karabin maszynowy i plun gradem zjadliwy cli kulek. - 200 m bliej - krzyczaem, zanim przebrzmiaa pierwsza seria. - 200 m bliej - powtrzy telefonista - i ju leciay pociski, zdzierajc nam zda si wosy z czaszek. - 100 m bliej - komenderowaem, chcc cel razi w caej jego gbokoci. Otarem pot z czoa. Teraz czuem si, jakbym sam by pod wasnym ogniem. Kada seria formalnie wgniataa nas swym jazgotem we wnki, z kadego wybuchu leciay na nas take odamki, pene oczy i nozdrza mielimy kurzu i dymu. Ogie bowiem lea nie dalej ni 100 m od pozycji. Nie przejmowaem si tym jednak, lecz komenderowaem dalej: - Po 4, prdzej strzela! Pociski zaczy i strumieniem, napeniajc przestrze ustawicznym grzmotem. Przed pozycj stana ciana gstego dymu, zasaniajc wszystko na przedpolu. Strzelcy strzelali na olep. Co chwila musiaem krzycze na strzelcw, eby si chowali, gdy odamki mogy i nas razi, a nie byo wykluczone (2 szanse na 100), e jaki specjalnie krtki pocisk wpadnie w pozycj. Gdy reszta naway ogniowej przesza i zamilk karabin maszynowy, uszu naszych doszy przeraone gosy uciekajcych w panicznym popochu Niemcw, za ktrymi goniy odosobnione nawoywania do powrotu. Daremnie. Nikt nie wraca. Przedpole byo cakowicie oczyszczone, tylko w lewo na skraju trzsawiska usadowi si nieprzyjacielski karabin maszynowy, usiujc tym naprawi sytuacj. Lecz wystarczya celna seria, aby i ten poda ty i ratowa si ucieczk. Plac boju nalea do nas, tote wybiegli co najciekawsi, by zobaczy, co si tam dzieje. Tymczasem piechurzy z penym podziwu i zdumienia naboestwem spogldali na obsad punktu, dopiero teraz rozumiejc, co moe znaczy w boju artyleria. Nikt nie wtpi, e sukces naley wycznie do artylerii, tote gdy zaczta napywa z pola walki zdobycz, wszyscy jednogonie uznali, e naley do baterii. Zdobycz stanowi motocykl, karabiny, radiostacja, poza tym hemy, maski pgaz., pachty namiotowe, konserwy. Wszystko, co obciao niepotrzebnie przy ucieczce, cisnli na ziemi onierze najlepszej armii wiata. Zapanowaa na punkcie ywa rado. Wrd miechw i dowcipw onierze ogldali poszczeglne przedmioty, majstrowali przy motocyklu, prbowali konserwy nie szczdzc im nagany. - Niech si ciesz - pomylaem w duchu - moe ta rado bdzie musiaa im na dugo wystarczy. Tymczasem lewy odcinek przeywa rwnie silne emocje. Jeszcze w czasie wykonywania pierwszych serii zgosi si do telefonu mj obserwator pomocniczy i zacz mi co bezadnie i gorczkowo opowiada. Poniewa porozumienie, jak ju wspomniaem, byo bardzo anemiczne, wic nie mogem

go wcale zrozumie, a i on mnie nie rozumia, gdy kazaem si wyczy, chcc kontynuowa idcy wanie ogie. Z caej rozmowy zdoaem uchwyci sowo wycofuje si, z czego wywnioskowaem, e wycofuje si wasna piechota, a wic e jest le. W te pdy kazaem odszuka dowdc kompanii, ktremu zakomunikowaem tragiczn wiadomo. D-ca kompanii, por. Bartoszewicz, jak sta tak co si w nogach popdzi na zagroony odcinek, gdzie swoj obecnoci sprawi, e druyna zatrzymaa si do chwili, kiedy uporawszy si z nieprzyjacielem u siebie przeniosem ogie w lewo, co zmusio i tam nieprzyjaciela do cofnicia si. Lecz najgorcej w dniu tym byo na prawym odcinku puku, gdzie nieprzyjaciel korzystajc z atwoci podejcia wdar si w pozycj i dy naprzd. Miejscowy dowdca obrony, czy z faszywego wstydu, czy z poczucia siy, nie zameldowa wyszemu dowdcy o wdarciu si nieprzyjaciela, chcc go widocznie zlikwidowa we wasnym zakresie. Odwd jednak przyby z wasnej inicjatywy, zwabiony odgosami oywionej walki i uderzeniem wrcz wyrzuci nieprzyjaciela z pozycji. Satysfakcja z odparcia ataku bya wic zupena, lecz niestety krtkotrwaa, bo zaledwie zapad pierwszy mrok, nadszed stereotypowy rozkaz: - Jecha dalej! Rozkaz ten automatycznie wywoa w nas uczucie smutku i niepokoju. Smutek nasz pogbi si, gdy dowiedzielimy si o mierci por. Westphala, dobrego naszego znajomego. Jako dowdca 9 kompanii wyszed w nocy z 5 na 6 wrzenia na wypad. Wskutek ciemnoci nocnych kompania dostaa si pod bliski ogie karabinu maszynowego, a dowdca idc na czele otrzyma postrza w pachwin. Rana krwawia tak obficie, e zanim znalaz si pod opiek lekarsk, wyzion ducha z upywu krwi. Wiadomo ta wstrzsna nami do gbi, gdy por. Westphala znalimy dobrze i lubilimy go. Jest to rzecz zwyka, e nie chce si da wiary w nieoczekiwany zgon kogo, kogo si niedawno widziao nie tylko ywym, ale w beztroskim, wesoym usposobieniu; tak i w tym wypadku nie moglimy si oswoi z tym faktem, mimo e nie ulega on wtpliwoci i e w ogle trzeba byo z takimi faktami si liczy.

Rozdzia XIII Uderzenie si niemieckich na ziemie polskie szo z trzech stron: jedn armi na Pomorze od zachodu, jedn z Prus Wschodnich - wprost na poudnie i trzema armiami ze lska i z terenu Sowacji, gdzie najhardziej wysunita na wschd armia sigaa a po Nowy Targ. Najsilniejszy cios skierowano na Czstochow, na styk armii d i Krakw wprowadzajc do walki mas broni pancernej i zmotoryzowanej. Pod Czstochow te rozgorzay najkrwawsze boje, w ktrych Polacy zniszczyli wiele nieprzyjacielskich czogw i samochodw pancernych, lecz mimo to musieli odda teren. Gdzie opr polski by silniejszy, tam rzucono bombowce, ktre szerzyy nieopisane spustoszenie. Fizyczn niemoliwoci byo utrzyma si pod lawin elaza z nieba i morderczym ogniem z ziemi. W tych warunkach front zachwia si ju w pierwszych dniach wojny, a dywizje pancerne i zmotoryzowane nieprzyjaciela, przedarszy si przez lini frontu, dyy w gb kraju, aby szerzy demoralizacj na tyach i odcina drogi odwrotu jednostkom wycofujcym si. Na froncie armii

Toru, wepchnitej gboko w gardziel korytarza, dziaania niemieckie rozpoczy si od zachodu uderzeniem na Chojnice, od pnocy na Grudzidz. Oba te dziaania miay odci i zlikwidowa siy polskie wysunite powyej tej linii oraz stworzy jednolity front niemiecki od pnocy. Po dramatycznych bojach pod wiekatowem. Tuchol i wieciem jednostki polskie zostay rozbite, zdoay si wycofa tylko resztki Pomorskiej Brygady Kawalerii, poowa si 27 d.p. i trzecia cz 9 dywizji, ktra w pierwszym dniu wojny pospieszya z Koronowa na pomoc pod Tuchol. Rwnoczenie z akcj na froncie dowdztwo niemieckie rzucio w gb kraju niezliczone eskadry samolotw z zadaniem zniszczenia kraju. W pierwszym rzdzie niszczono lotniska, sprzt i urzdzenia lotnicze oraz transporty ewakuacyjne. Nastpnie rozpoczto systematyczne bombardowanie dworcw kolejowych, pocigw i kolumn ewakuacyjnych, mostw, obiektw wojskowych, zakadw fabrycznych oraz pocze telefonicznych. Co dzie pojawiay si na niebie chmary samolotw, ktre obrzucay bombami wszystko, co stanowio jakkolwiek warto dla prowadzenia wojny, a nierzadko i ludno cywiln do pastuchw na pastwiskach wcznie. O wikszoci celw lotnicy byli poinformowani zawczasu: tam gdzie odszukanie obiektu nastrczao trudnoci, kolonici niemieccy oznaczali cele specjalnymi znakami dla cignicia uwagi lotnika. Na ludno miast, osiedli fabrycznych i zakadw pad strach. Nieustanne alarmy lotnicze uniemoliwiay jakkolwiek prac. Wszystko co yo chronio si do lasw, lub gdy nie byo czasu, do schronw i roww przeciwlotniczych. Zjawiajce si nad miastem samoloty wywoyway wszdzie popoch. Najwiksze wraenie wywary naloty pierwszego dnia wojny, gdy ludno nie chciaa uwierzy, e to naprawd wojna i wybiegaa, aby na wasne oczy zobaczy nadlatujce samoloty. Powszechnie przypuszczano, e s to w wielkim zakresie prowadzone wiczenia obrony przeciwlotniczej, tote roje gapiw wysypyway si na otwarte place, by obserwowa potne maszyny. Znakw nie mona byo rozpozna z powodu znacznej wysokoci, mniemano jednak, e s to nowe bombowce polskie. Dopiero pierwsze bomby cuciy ciekawych. onierze na froncie nie zaangaowanym w walce byli na og w lepszym pooeniu, oczywicie pocztkowo. Samo rozczonkowanie oddziaw w terenie, przy bezustannej trosce dowdcw o ukrycie, zmniejszao skutki nalotw. Nadto obrona przeciwlotnicza, cho niedostateczna, trzymaa samoloty na znacznej wysokoci. Wreszcie czujno na kadym szczeblu bronia oddziay od katastrofalnego zaskoczenia. Jednakowo onierz frontowy bardzo cierpia moralnie, a to z powodu zupenego braku wasnego lotnictwa. Caymi dniami przelatyway mu nad sowami eskadry niemieckie, basowy ich warkot brzmia cigle w uszach, a polskich samolotw nie widziao si w ogle. Nieraz zdawao si, e oto nareszcie inne sylwetki, inny warkot - moe to upragnione samoloty angielskie... Wpatruj si wszyscy. Kto ma lornetk, skierowuje obiektywy do gry. Chwila oczekiwania i nadziei, a potem jeszcze wikszy zawd. Niestety, w przestworzu panowa niepodzielnie znak czarnej swastyki. Natomiast o wasnym lotnictwie powstawaa w kraju straszliwa legenda. O kadym puku lotniczym zaczy kry niewiarygodne historie. Podnoszono karygodny brak gotowoci, niezaradno dowdztw w czasie bombardowania, niecelowo, a nawet zgubno zarzdze z gry. Wiadomoci o zniszczeniu polskiego sprztu lotniczego jeszcze na lotniskach zaopatrywano komentarzami o dziaaniu szpiegostwa, a na koniec o zdradzie.

Chwilowo te nie mieszczce si w gowie wieci nie dochodziy do oddziaw, tote brak lotnictwa na polu walki by dla onierza prawdziw zagadk. Zapytywano z natarczywym niepokojem: Gdzie s nasze samoloty? Czemu nie obrzucaj bombami nieprzyjaciela tak, jak on nas? - Dowdcy musieli mimo brzemienia zada znale w sobie tyle optymizmu, by z dostateczna wiara zapewnia onierzy, e lotnictwo nasze jest, lecz jest w dyspozycji naszego dowdztwa i dziaa tam, gdzie tego warunki walki najbardziej wymagaj. Tymczasem wrg niszczy, burzy, w perzyn obraca wszystkie urzdzenia konieczne do zasilenia oddziaw osony, przeprowadzenia mobilizacji, a wreszcie koncentracji jednostek zmobilizowanych do rozstrzygajcej walki. Przez nastpne trzy doby 15 dywizja pozostawaa w lunej stycznoci z nieprzyjacielem, wykonujc nakazany w dniu 6 wrzenia odwrt, gdy dotychczasowe zadanie dywizji wobec rozbicia polskich oddziaw i zniszczenia mostu w Fordonie skoczyo si. W nocy kontynuowalimy marsz, dnie powicalimy czciowo na zajecie i przygotowanie obrony, czciowo na odpoczynek, o ile stan sprztu i uzbrojenia nie wymaga czyszczenia i naprawy. Cel marszowy osigalimy zwykle w godzin lub dwie po wicie. Pniej nastpowao rozlokowanie oddziaw w terenie i zajcie stanowiska. Nastpnie mniej wicej do poudnia okopywalimy si i zapoznawalimy si z polem ewentualnej walki. Wreszcie nastpowao wydawanie strawy i oczekiwanie na nieprzyjaciela. Czasem czekalimy nadaremnie do wieczora, czasem w dali pokazay si lekkie czogi rozpoznawcze, do ktrych posao si kilka pociskw. Lecz do zwarcia chwilowo nie dochodzio. Dnie zatem byy znone, mona byo nawet ze dwie godziny ukra na przespanie si. Lecz noce byy upiorne. Wleklimy si noga za nog, z reguy drogami polnymi w obawie przed broni pancern, po piachu, po wzgrzach, gdzie konie ledwie mogy wycign sprzt. Przecitna szybko marszu wynosia nie wicej ni 3 km na godzin, co w linii prostej dawao jeszcze mniej, poniewa drogi polne nie wyznaczay danego kierunku. Najwiksz plag tych nocy bya zmora snu. Sen tak natarczywie opanowywa wszystkich, e nie podobna go byo zwalczy. Spa piechur uczepiony biedki czy wozu, spal jezdny, spa wonica, spay konie. Kolumna przedstawiaa sob korowd sennych mar. Gdy ten korowd zatrzyma si z jakiegokolwiek powodu, kady gdzie sta, wali si na ziemi i zamienia w martw bry. Wprawi taki korowd w dalszy ruch byo niemal niepodobiestwem. Zdarzao si czsto, e cz kolumny zatrzymywaa si w dobrej wierze, e to ju odpoczynek, a to tymczasem zatrzymyway si tylko konie jakiego nieprzytomnego wonicy. I gdy czoo kolumny maszerowao dalej, ogon sta na miejscu, dopki kto z dowdcw nie odkry fatalnej pomyki. Jeszcze gorzej byo, gdy jaki wz zostawszy nieco w tyle zmyli drog. Wtedy reszta kilkukilometrowego pochodu sza niewiadomie za nim, rano dopiero orientujc si co zaszo. W takich warunkach prowadzenie baterii w nocy byo prac wyczerpujc nie tylko fizycznie, ale i nerwowo, tym bardziej e i samemu chciao si spa nieznonie, a przed oczami staway cigle koszmarne majaki. A pracy wymagajcej ustawicznej uwagi i czujnoci byo bardzo duo. Np. wz si zepsu, trzeba go zatrzyma na uboczu, naprawi, a pniej wprowadzi na swoje miejsce. Nie wolno przy tym zatrzyma kolumny, kolumna musi maszerowa dalej. Tote normalnie wz taki gin na kilka dni w odmcie taborw. Ach, te tabory! Ile one zdrowia kosztoway! Wasne byy kul u nogi, cudze - przeszkadzay cigle i wszdzie. Do rozpaczy doprowadzaa straszna ich niesprawno, rozwleko i powolno marszu.

Nic w tym dziwnego, gdy si zway, e taborami dowodzili podoficerowie, ktrzy wskutek staroci lub niedostwa nigdzie indziej si nie nadawali. onierz-taboryta by to w wikszoci, rzec mona, odpadek ludzki, ktry nie pasowa do linii. Miary zego dopeniay wozy, uprz i konie z poboru: ocierao si to, rwao, amao, psuo co krok! Lecz niestety twarda rzeczywisto wojny nie chciaa przyj tych usprawiedliwiajcych momentw, przeciwnie - erowaa na nich, a mymy cierpieli, tracc czas i wkadajc wielokrotnie wikszy wysiek, niby byo trzeba przy sprawnym sprzcie. Szlak dywizji prowadzi przez Gniewkowo. Dbrow Biskupi, Radziejw, Brze Kujawski, Choce, Gbin, Iw - coraz bliej Bzury i coraz bliej klski. W drodze karmilimy si wiadomociami raz pocieszajcymi, raz smutnymi, ktre nie wiadomo w jaki sposb do nas docieray. Witano si np. radosn nowin, e Anglia przysaa nam 1000 bombowcw na pomoc, to znw szeptano ze zgroz, e oddziay w korytarzu, a wrd nich Pomorska Brygada Kawalerii, s doszcztnie rozbite. Charakterystyczn cech tych wiadomoci byo to, z czym zreszt spotykalimy si podczas caej wojny - e pomylne okazyway si nieprawd, za niepomylne w szybkim czasie si potwierdzay. Oto ju 7-go rano spotkalimy w Gniewkowie mieszany konno-pieszy oddzia 16 puku uanw pod dowdztwem porucznika, ktry przyzna, e Brygada jest rzeczywicie rozbita. Nie chcia mimo nalega opowiada szczegw. Jego milczenie jednak byo bardziej wymowne ni najszczegowsza relacja. Dopiero pniej opowiada mi kto z tego puku, jak doszo do klski na jego odcinku. Przez pierwsze dwa dni walczylimy z piechot niemieck skutecznie, trzeciego dnia zaczlimy si cofa ku poudniowi. A tu przysza wie, e Niemcy si cofaj. Wtedy szwadron skoczy w pocig i to byo - mwi - nasz zgub. Niemcy odcili nam drog odwrotu, zaczlimy piesznie wycofywa si ku Wile. Cwaowalimy szos pod ogniem karabinw maszynowych. Kto dopad Wisy, rzuca si w wod w nadziei przejcia wpaw na drug stron. Niestety jednak prd znis konie. Konie i jedcy zaczli ton. Rozlegy si przeraliwe woania o pomoc. Lecz pomocy nikt nie mg udzieli, tylko kulki jeszcze za nimi wistay. Uratowa si ten, kto by bez konia i dobrze pywa. Inny znw opowiada, jak uani, ktrzy utracili konie w walce, przeprawili si pod wieciem odziami na wysp, jak sieky za nimi karabiny maszynowe. Co tam ludzi zgino - mwi - to strach pomyle, wystarczy powiedzie, e od tego miejsca woda w Wile zrobia si czerwona. Byo to opowiadanie tracce legendami z dawnych krwawych czasw, niemniej jednak byo faktem, e Pomorska Brygada Kawalerii bya jedn z pierwszych jednostek startych niszczcym pochodem wroga. Od Gniewkowa poczwszy dywizja nie miaa staej cznoci z ssiednimi jednostkami oraz z dowdztwem armii. Z rozkazu d-cy dywizji z dnia 7 wrzenia wynikao, e sytuacja przedstawiaa si gronie. W dalszym marszu ku Warszawie - pisa gen. Przyjakowski - wypadnie nam, by moe, stoczy szereg walk i potyczek. Wzywam podlegych mi onierzy do zachowania dobrej myli, wytrwaoci i hartu ducha5. Cz rozkazu powicona sprawie taborw wskazywaa, e chodzi o jak najdalej idce usprawnienie zdolnoci marszowej dywizji. Nakazano wszelkiego rodzaju ciki adunek, jak kunie, warsztaty itp., usun, gorsze konie i wozy zostawi, obcienie reszty wozw jak najhardziej zmniejszy.
5

Cytat z pamici (przyp. autora).

Wyczuwao si, e co jest nie w porzdku. Zdradzaa to zarwno tre zarzdze jak i denerwujcy popiech, z jakim je wydawano. Nocy tej nasz odwrt owietlay krwawe uny poarw. To oddziay saperskie paliy sterty i stodoy ze zbiorami - najwiksze bogactwo Kujaw. Wycofywalimy si na dobre! Tymczasem, zanim ponownie zetknlimy si z wrogiem, towarzyszyy nam cigle napady dywersantw, i to w biay dzie. Nie wiem, czy ci ludzie potracili zmysy, czy nienawi zabia w nich doszcztnie rozsdek, czy wreszcie przypuszczali, e kilka niepowodze wystarczy, aby zdemoralizowane w ich pojciu oddziay rozpierzchy si w nieadzie. Ale mylili si wprost biegunowo, bo onierz, cho zmczony, godny i niewyspany, jednak na odgos podstpnych wystrzaw rzuca si bez rozkazu na poszukiwanie znienawidzonych indywiduw. Wszake dywersanci byli na og tak dobrze ukryci w zabudowaniach, e nie mona ich byo uj ywcem. Wtedy decydowano si odda ich na pastw pomieni. Gdzie za wpadli onierzom naszym w rce, rozstrzeliwano ich w mgnieniu oka. Szczeglnie charakterystyczne wiato rzuca niej przytoczony wypadek. Oto w czasie domarszu do Gniewkowa zauwayem w kartoflisku opodal drogi onierza z broni jak na polowaniu i jaka posta w krwawo-brzowym okryciu6 z czym przypominajcym karabin czy inn bro dug. onierz domaga si czego od istoty. Sycha byo jego gos nalegajcy. Przypuszczalnie da oddania broni. Tajemnicza posta (z logik kobiec) ignorowaa to danie tak dalece, e nie zwracaa na wcale uwagi. Zachowanie si onierza wobec do niezwykego osobnika zdradzao irytacj i bezradno. I nie wiem, jak dugo trwayby jeszcze te osobliwe pertraktacje, gdyby zachowanie si brzowej sylwetki nie przerodzio si w niespodziewany wystrza i to wystrza wymierzony w oglnym kierunku maszerujcego wojska. Gdy usyszaem wist kuli, wtedy dopiero zwrciem wicej uwagi na rozgrywajc si scen. Oto onierz na skutek wystrzau zamar na chwil ze zdumienia czy zoci. Nieznany osobnik, by moe przeraony wasnym czynem, potkn si i wywrci. Wtedy dopiero onierz, widocznie w przystpie nagej jasnoci, co mu robi naley, wypali raz, drugi i trzeci do szamoccego si krwawo-brzowego kbka, splun z obrzydzenia i ruszy na ukos do drogi za swoj kompani.

Rozdzia XIV 9 wrzenia po caonocnym marszu znalelimy si w Brzeciu Kujawskim, zajmujc jak zwykle na dzie ugrupowanie obronne. Pikny, soneczny i ciepy dzie rozwia przytaczajce myli nocy, wlewajc w serce nieuzasadnion otuch. Wanie robiem przegld zmizerowanych koni, podczas gdy moi telefonici budowali czno na p.o., i wzrok mj poprzez zady koskie i rzd czereni, dajcych ukrycie przed lotnikiem, spocz na wyniosej wiey kocioa w Brzeciu. Dziwne, ile taka wiea moe nasun skojarze. Najpierw, e w baterii mam narzeczon, co jest romantyczne, lecz cokolwiek niewygodne. Pniej, e bd co bd - znajduj si w sytuacjach, w ktrych z wielk atwoci mog straci ycie, a wtedy pozycja mojej narzeczonej, moe sta si w baterii nadzwyczaj kopotliwa. Przypomniaa mi si wreszcie nadzwyczaj taktowna postawa pukownika Stachowicza, do ktrego zwrciem si przy okazji z prob o poinformowanie, czy istnieje jeszcze moliwo ewakuacji. Pukownik Stachowicz odpowiedzia mi na to bez ladu zdziwienia, jak mczyzna do mczyzny:

By to spadochroniarz niemiecki (przypisek pniejszy).

Najlepiej, gdy pani bdzie jechaa z bateri, rozumiejc, e narzeczon zabraem nie z innego powodu, jak z ostatecznej koniecznoci. Zatem peen optymizmu w ten soneczny, ciepy dzie jesienny spojrzaem na wie kocieln i zrozumiaem, e naley wzi lub, i to niezwocznie, gdy stanowisko o 2 km od kocioa mogo si ju nie zdarzy tak prdko. Z nawyku wojskowego pomylaem, co na to powiedz przeoeni, lecz w por przysza mi myl o uzyskanym zezwoleniu. Brak 4 tysicy zotych dla nadania mocy zezwoleniu nie wchodzi w warunkach wojennych w rachub. Jake mieszne byy dla nas sprawy pienine wobec rozgrywania si tak wielkich spraw. Skoczywszy przegld i nakazawszy szefowi i sanitariuszowi weterynaryjnemu opatrzenie koni skaleczonych, pospieszyem do Haliny, aby poda objawiony termin lubu. Zaskoczona nieco bliskoci przeomowej chwili, odpowiedziaa jednak w zupenoci wymogom sytuacji i projekt mj bez przeszkd aprobowaa. Przygotowania do lubu nie zajy duo czasu. Chodzio tylko o ogolenie si i zaoenie czystego abotu. Poniewa lekarz dywizjonu mia wasny samochd, obiecywaem sobie cay obrzdek lubny zaatwi w cigu godziny. Brze przey niedawno gron emocj nalotu. Panujce oywienie nosio lady gorczkowego popiechu i niepewnoci. Na gwnej ulicy ruch ewakuacyjny wozw by tak gesty, e przy kadym rozgazieniu robiy si zatory, ktre zatrzymyway wszystko w bezproduktywnej kotowaninie. Pod mostem na rzeczce zaoono ju miny. Oddziaek saperw sta na stray adunkw, gotowy w kadej chwili podpali lont. Wskutek tych przeszkd, pokonawszy przestrze do mostku w mgnieniu oka, musielimy zuy znaczn ilo czasu na przebijanie si przez tok w miecie. Jak kada wiekami uwicona ceremonia, tak i lub nastrczy szereg trudnoci, ktre przy dobrych chciach proboszcza i naszych zostay szybko pokonane. Najpierw dowody: okazao si, e mamy w nadmiarze. Pniej zapowiedzi. - Czy wyszy i w jakim kociele? -Nie, nie wyszy w adnym. - Dobrze. Wyjtkowe okolicznoci. - Teraz spowied. - Nie mamy czasu. - Chwileczka... Proboszcz zabra si do przygotowania lubu. Wikary zasiad w konfesjonale. Ledwo skleciem szeptem jedno zdanie, ju - Ego te absolvo... Idziemy do otarza. - wiadkowie? - Doktor i szofer. Wreszcie ostatnia przeszkoda: - Obrczki? Gdzie s obrczki?

- Nie mamy, skde? Ale i tu przytomno umysu zakrystiana ratuje sytuacj. - Piercionki zarczynowe. Pokropienie. Veni creator... Ledwie spisano akt, ju pdzimy samochodem z powrotem, a za chwil ja sam galopem na punkt z jedyn oznak uroczystego aktu - biaym abotem na szyi w miejsce codziennego khaki. Niestety, nie dane mi byo zamkn si w ramach wasnego przeycia, sprawy publiczne z ca natarczywoci opanoway moje myli. Audycja, ktr usyszelimy na plebanii, przepdzia precz cay optymizm, ktry w nas wstpowa razem z socem, i nasuna znowu myli czarne jak bezsenna noc. Radio funkcjonowao jak w okresie pierwszych prb i dowiadcze, z t rnic, e zamiast piskw, wistw i charkotu wpaday w rodek audycji niezwykle sowa i symbole: Uwaga, uwaga - DF 25... zblia si... nadchodzi... przeszed... W toku mowy prelegenta daway si sysze jakby dochodzce spoza kabiny odgosy nawoywa, relacyj, polece. Antena nadawcza podporzdkowana celom wojny pracowaa gorczkowo. Wtedy pochonity byem formalnociami popiesznego lubu, lecz teraz z ca jaskrawoci uwiadomiem sobie te wraenia. Zdenerwowanie w radio! Panika w Brzeciu, tok na drodze - mostek przygotowany do wysadzenia i przerywane szyframi audycj - wytworzyy w mojej gowie kotowisko myli. Niemcy pod Warszaw. Wszyscy do okopw. Oficerowie meldowa si w ogie - tak mniej wicej brzmiay wezwania pukownika Umiastowskiego. Ogarna mnie irytacja, ktra przesza stopniowo w sceptycyzm. Jake to, ju, tak prdko pod Warszaw? Co znacz te gorce apele do wojska, do oficerw? Przecie wojsko jest tak spoist i wyran organizacj, e wszelkie najgortsze apele zastpuje zwyky rozkaz, przymus, w ostatecznoci sd poowy. Jako mi si to wszystko nie podobao, zbyt wyranie trcio to cywilem. Nawet najmniejsza grupa onierzy zoona z kilkunastu onierzy musi mie swego oficera - rozleg si gos mwcy. Z jakiej racji? - mylaem. Przecie regulamin piechoty okrela wyranie stosunek oficerw do szeregowych 1:67 (pluton piechoty) i nigdzie nie widziaem stosunku jeden do kilkunastu, czyby zatem nasze wojsko nie chciao si bi? Ale w takim razie nic nie pomog i oficerowie jakich sub, ktrzy nie maj wyranych przydziaw - jak gosi pukownik Umiastowski. Czemu natomiast, jeli znajduj si zbdni oficerowie, nie organizuje si dodatkowych jednostek, wzgldnie milicji do zasilania czy luzowania obrony, czy wreszcie powikszenia odwodw? Musz wyzna z ca szczeroci, e nie odpowiada mi wcale apel radiowy i dawa mi wiele do mylenia. Tote reszt dnia spdziem na niewesoych medytacjach, obserwujc zamiast nieprzyjaciela, o ktrym nie byo wiadomoci, sznury uchodcw. Jeeli stolica bya miertelnie zagroona przez wroga (na co wygldao), naleao do obrony woa wszystkich, kto yw. Czy wic susznym jest rniczkowa obywateli wobec najwikszego ich obowizku - niesienia wasnego ycia za ycie kraju? Nie! Kady w miar swoich zdolnoci i si powinien stan do walki, majc do ofiarowania najwikszy swj skarb - ycie. Tymczasem apel pukownika Umiastowskiego popycha jednych, wytwarzajc przez przemilczenie niejako zwolnienie od walki - drugich. Czyby pukownik Umiastowski nie zdawa sobie sprawy z tej podstawowej sprzecznoci? Niestety, nie mogem na te pytania znale odpowiedzi.

Dopiero pniej - znacznie pniej - zrozumiaem istotny sens apelu. Oto 7-go zarzdzono w Warszawie ewakuacj, ktra bardzo szybko zamienia si w masowy pochd, przeksztacajc si czstokro w panik. Nierozwany krok, poparty chci ujcia w bezpieczne miejsce, ogaaca stolic z siy ywej, tej siy, ktra bya potrzebna dla jej obrony. Rozumie si, e masowy wymarsz na wschd nie mg dobrze usposobi obrocw. Apele miay powstrzyma strumie ludzki, ktry przybra rozmiary ywiou, odwracajc cakowicie uwag od sprawy obrony. Wieczr tego dnia, jakby chcc wraz ze znikniciem soca zgasi resztk optymizmu, ktrym jego promienie mnie napeniay, przynis nowe smutne wieci. Oto zaraz po zjedzie ze stanowiska wypyn naprzeciw baterii z mroku jedziec, w ktrym ze zdziwieniem i radoci, jak wywouje spotkanie znajomych na wojnie, poznaem podkomendnego kaprala sprzed roku. By on na zasadzie terytorialnoci zmobilizowany, jak si okazao, do dywizjonu artylerii, biorcego udzia w walce na pnocnym froncie w armii Modlin w rejonie Mawy. - Co tu robisz? - zapytaem z pominiciem regulaminowego zwrotu, poniewa lubiem tego chopaka. - Bkam si, panie poruczniku, bo mj oddzia zosta rozbity. I nie czekajc na dalsze pytania zacz opowiada, w jaki sposb to si stao. - Przez trzy dni walczylimy z duym powodzeniem - mwi - ale poniewa Niemcy byli silnie ufortyfikowani, wic nie moglimy ich ruszy. Wida dowdztwo postanowio cofn si o tyle, aby nieprzyjaciela wycign w goe pole i wtedy go pobi. Doskonaa decyzja - cign arbitralnie - ale powzita za pno, spowodowaa nasze zniszczenie. - Jakto za pno? - podchwyciem. - Ano, otrzymalimy o trzeciej nad ranem rozkaz wycofania si. Zanim zwinlimy bateri, zaczo wita i marsz na now pozycj odbywalimy w biay dzie. Na nasze nieszczcie zjawi si nad nami lotnik i zacz z lotu koszcego siec ogniem karabinw maszynowych. To nas zgubio, gdy w baterii powstaa panika. Kady ucieka gdzie mg. Jezdni poobcinali postronki i galopem do lasu, obsuga rozsypaa si na wszystkie strony. Na drodze zosta tylko sam sprzt. - I nikt nie wrci? - zapytaem zdawionym gosem. - Wrcio nas troch - doda - ale niestety nie byo koni, ani uprzy, wic nie moglimy zabra dzia. Zaniemwiem, uprzytomniwszy sobie groz i hab takiego obrazu. Patrzyem na sylwetk jadcego obok mnie cienia jak na upiora - upiora martwej, opuszczonej baterii. Kapral przerwa na chwil opowiadanie, potem za zaci smutnym gosem osobiste wynurzenia. - Gdyby tak by tam pan porucznik albo porucznik Morawski, toby do paniki nie doszo. - A dlaczego doszo? - rzuciem opryskliwie w odpowiedzi na ch pochlebstwa. - Nasz dowdca baterii, kapitan rezerwy, bardzo dobry czowiek, ale nie umia wzi baterii mocno w gar, nie znal poza tym swoich ludzi, nie potrafi energicznie wystpi i dlatego wszystko si pod wpywem panicznego strachu rozpierzcho. - Tak - pokiwaem gow swoim mylom. Panika!... Obdny strach, ktry udziela si zbiorowisku ludzkiemu na skutek jakiego wielkiego, nieogarnitego, w czci wyimaginowanego niebezpieczestwa: poaru, powodzi, oberwania si balkonu, napadu lotnika... Zjawisko dziwne, charakterystyczne dla tumu, wymykajce si zdrowemu

sdowi jednostki. Zjawisko posiadajce jednak, jak kade inne, swoje prawa. A oto jednym z nich jest, e przytomno umysu silnego czowieka moe powstrzyma tum od poddania si panice i uchroni przed jej nieobliczalnymi skutkami. - Tum jest lepy, nierozumny, oszalay, lecz skonny do ulegoci przed si - przypomniay mi si wywody jakiego generaa francuskiego, ktrego czytaem przed sam wojn. - Wic powiadasz, e gdyby by pan porucznik Morawski albo ja, toby paniki nie byo - odezwaem si wicej do swoich myli ni do towarzysza. - Jestem tego pewien, gdy wystarczyo krzykn: Nie bjcie si!, albo: Do roww!, zreszt cokolwiek, bye powstrzyma kanonierw od rozsypki. Przypomniaem sobie z gorycz nasze pokojowe wiczenia obrony przeciwlotniczej tzw. biernej. W tych wiczeniach chodzio wanie o to, aby oddzia napadnity gwizdkiem kierownika wiczenia rozprysn si, znik w krzakach, zapad si pod ziemi. Im szybciej i gruntowniej oddzia si rozpierzch, tym lepiej by wyszkolony. Tymczasem okazao si, e przed prawdziwym lotnikiem nie tylko nie naley woa: Lotnik! kryj si! - lecz przeciwnie - dy wszelkimi sposobami do zachowania caoci oddziau lub przynajmniej jego organicznych czci. Bowiem oddzia bez zachty ma zgodn z instynktem tendencj do rozpraszania si, lecz, niestety, nie mona go tak atwo jak na wiczeniach - gwizdkiem na koniec alarmu zwoa na jego dawne miejsce. Lepiej zatem skutkiem zatrzymania oddziau na miejscu straci nawet 10 procent stanu, lecz zachowa oddzia, anieli przez rozproszenie nie ponie adnych strat prcz straty oddziau. Tak, wojna dopiero uczya nas waciwych metod walki, obrony i zachowania si, lecz wojna kazaa sobie drogo za to paci, przekrelajc krwaw rk wiele uznanych, udowodnionych i wypraktykowanych mdroci pokojowych. Marsz tej nocy okaza si dla mnie znacznie trudniejszy, ni mi si z pocztku wydawao. Nie zmruywszy oka poprzedniej nocy, nie mogem i teraz pozwoli sobie na p godzinny bodaj odpoczynek. Z braku bowiem map musiaem w drodze posugiwa si otrzyman marszrut7. Gros drogi miaem, jak si potem przekonaem, odby w skadzie dywizji, lecz chodzio o ostatni etap, w ktrym naleao wyczy z kolumny, aby znale si przed witem w nakazanym dla baterii punkcie. Poniewa marszruta podawaa tylko miejscowoci, przez ktre naleao przej, a nie orientowaa co do odlegoci, trzeba wic byo stale si kontrolowa. Ciemna, bezksiycowa noc wybitnie utrudniaa orientacj, gdy nawet przy duej czujnoci nie byo si pewnym, czy nie usza uwagi jaka droga, drogowskaz, czy nazwa miejscowoci. Nadto bardzo marna odbitka marszruty i dziwne podobiestwo nazw osiedli, ktre do dzi pamitam jako jakie... szewo (Byszewo, Brzeszewo. Jaroszewo), wymagay cigego zagldania do kartki i zapalania wiata. Nie skami, jeeli powiem, e marsz w takich warunkach by bardziej mczcy i denerwujcy ni walka, tym wicej, e przy wyruszeniu otrzymaem ostrzeenie o moliwoci napadu broni pancernej. W jaki sposb miaem si przed tym napadem broni? Nie miaem o tym najmniejszego pojcia. Falanga wozw przede mn, falanga wozw za mn. Niechby si ukazay czogi, co wtedy zrobi z wozami? Czy czeka a si usun z drogi, czy strzela nie zwaajc na nic? Nieraz ogarniaem przy wietle latarki upionych kanonierw i upione konie i staraem si wyobrazi sobie, jak szybko w razie potrzeby potrafiliby poj, o co chodzi, jak szybko odprzodkowa i przygotowa w ciemnoci
7

W nastpnym dniu otrzymalimy kalkowe odbitki tego odcinka mapy, wykonane przez sztab puku.

sprzt, i z przeraeniem przewidywaem najgorsze. Jedyne, co mnie trzymao w stanie rozwagi, to nadzieja, e czogi nie pojawi si na tym piaszczystym trakcie. Ale nadzieja bywa te denerwujca. Zaczo lekko szarze, gdy doszlimy do punktu, w ktrym naleao wyczy si z kolumny. Tu dopiero ujawnio si wielkie przemczenie onierzy. Nie wystarczyo wskazanie nowego kierunku. Gdzie tam? Trzeba byo pojedynczych jedcw apa za rkawy i wciga na waciw drog, a i tak si okazao, e cz zwiadu pojechaa za kolumn i dopiero jeden z podoficerw krzykami, wyzwiskami, a wreszcie rkoczynami zawrci zabkanych.

Rozdzia XV Istniej dwa zasadnicze rodzaje dziaa bojowych: dziaania zaczepne i dziaania obronne. Midzy tymi dziaaniami zachodz diametralne rnice, zarwno co do istoty jak i formy. Pierwsze s udziaem silniejszego, drugie - sabszego przeciwnika. Silniejszy dziki swej liczebnej i technicznej przewadze dy do narzucenia przeciwnikowi bitwy w korzystnych dla siebie warunkach, majc inicjatyw co do miejsca i czasu uderzenia. Sabszy pokada nadziej w przygotowanym systemie obronnym, ktrym obiecuje sobie zniszczy i zatrzyma sil przebojow nacierajcego, aby nastpnie samemu przej do natarcia. Bronicy si musi posiada wiele siy moralnej, podczas gdy nacierajcy nabiera jej przez sam fakt przewagi i wiadomo dziaania zaczepnego. To abecado sztuki wojennej jest zrozumiale dla kadego onierza, tote ilekro onierz idzie naprzd, odznacza si dobrym nastrojem, ilekro musi si broni lub, co gorsza, cofa - traci wybitnie na minie. Zrozumiale wic jest, e nastrj mj i moich onierzy poprawi si ogromnie, gdy stao si wiadome, e nie tylko dalej cofa si nie bdziemy, lecz przeciwnie, sami wyruszymy do natarcia. Doskonay ten nastrj odnosi si do dni 11 i 12 wrzenia, kiedy to rzeczywicie wygldao, jakbymy mieli rozpocz dziaania zaczepne. Do poprawy samopoczucia przyczyni si nadto jednodniowy odpoczynek, ktry umoliwi oprcz wyspania si oczyszczenie dzia i koni oraz doprowadzenie do porzdku sprztu telefonicznego, uprzy, wozw, obluzowanych podkw, ocierajcych butw itd. itd. Fakt wydania gorcego obiadu natychmiast po ugotowaniu (nie za jak w czasie dziaa wtedy, gdy okolicznoci na to pozwol) te nie by bez znaczenia. Sam dzie domniemanego natarcia zacz si wietnie. Oto bezporednio po pobudce, usyszelimy najpierw warkot, a potem ujrzelimy nadlatujcy na bardzo niskiej wysokoci samolot. Zanim zdoalimy si jednak zorientowa, co nam zagraa i co naley robi, rozleg si trzask karabinu maszynowego naszej obrony przeciwlotniczej i samolot spad z hukiem na ziemi. Ta nago i pomylno zdarzenia zostay jednogonie przyjte jako dobry omen dla zamierzonej akcji. Z tego, czego si dowiedziaem na odprawie u dowdcy dyonu, mona byo wywnioskowa, e myl przewodni natarcia miao by boczne uderzenie na nieprzyjaciela, ktry zgodnie ze sw taktyk miaby si pcha szos z Wocawka na Kowal z zamiarem oskrzydlenia naszej dywizji. W wykonaniu zadania przyjto ugrupowanie obronne z silnymi odwodami do akcji w oglnym kierunku pnocnym i pnocno-zachodnim, na wysokoci st. Czerniewice na linii kolejowej KutnoToru, z wygitym lewym skrzydem ku poudniowi w oparciu o miowice. Prawe skrzydo koczyo si bez wygicia i przypuszczalnie miao by terenem dla interwencji odwodw jako siy

uderzeniowej, gdy nieprzyjaciel zaangauje si w kierunku m. Kowal (na przedpolu na pnocny wschd od ugrupowania). Plan dziaania opiera si na studium mapy, ktra wskazywaa istnienie za szos Wocawek-Kowal obszaru bot i mokrade, gdzie obiecywano sobie po uzyskaniu powodzenia zepchn nieprzyjaciela. Moja bateria otrzymaa odcinek najbardziej prawoskrzydowy - na wschd od wspomnianej stacji Czerniewice z kierunkiem strzau na pnoc8.

Po normalnych czynnociach domarszu, rozpoznania stanowisk ogniowych i punktw obserwacyjnych, tudzie po rozwiniciu baterii i przygotowaniu danych ognia rozpoczo si zwyke oczekiwanie na pojawienie si nieprzyjaciela. Jednak nieprzyjaciel, mimo byskawicznego tempa swoich porusze, nie zjawi si na placu boju. Oczekiwanie powoli, ale nieubaganie rozpraszao korzystny i tak podany dobry nastrj, sprowadzajc z powrotem zobojtnienie i apati napronej bezczynnoci.

Sil rzeczy uwaga, skierowana przez p dnia na dziaanie, ktre jednak nie nastpowao, zwrcia si ku zjawiskom otaczajcym. Oto drog pod oson drzew maszeruj grupy modych mczyzn z zatroskaniem i powag na twarzach. - Dokd to? - pytam zainteresowany, zwracajc si do jednego. - My z kartami powoania - odzywa si ktry z grupy. - Mielimy si stawi w Gnienie, ale kiedy tam przyszlimy, to ju R.K.U. nie byo. - C wic robicie tutaj? - Idziemy za wojskiem, moe gdzie nas bd potrzebowa. - Ale nikt nas nie chce, wszyscy mwi, e to nie do nich - dodaje drugi. - Nie wiemy ju, co mamy robi. Czy i dalej, czy wraca do domu? - E, wraca to jeszcze mamy czas - podchwytuje kto bardziej zdeklarowany. Nie mogem im nic doradzi, bo absolutnie nie orientowaem si, gdzie mog si znajdowa interesujce rezerwistw orodki, tote przytaknem tylko bardziej aktywnemu zamiarowi i yczyem im szczliwej drogi. Jednak upokorzenie, jakiego doznao moje poczucie porzdku i zaufanie do sprawnoci organizacji wojskowej, wywoao we mnie dojmujcy bl i wywloko przykryty warstw pomylnych dozna pesymizm. Nie ulegao bowiem wtpliwoci, e mobilizacja na szerokich poaciach terenu walki zawioda i e z powstaego tu chaosu nie wykluj si adne nowe jednostki, ktre by mogy zasili nasze szeregi lub

Wedug innej wersji chodzio o to. e 27 d.p., ktra bya na pnoc od 15 d.p meldowaa, e nie zdoa wasnymi silami obroni si, std konieczno ubezpieczenia si 15 d.p. od prawego skrzyda.

stworzy za nimi wa obronny. Cienkimi strumykami przedzierao si poznanie strasznej prawdy, ktrego peni miaa przynie dopiero katastrofa. W tym jednak czasie takie myli spotykay si z wewntrzn nagan i byy odrzucane jako niedorzeczne i nieprawdopodobne, cho fakty byy zatrwaajce, w pierwszym rzdzie - przybierajce na sile uchodstwo. Uchodstwo, obserwowane migawkowo w pierwszych dniach cofania si, urastao obecnie do rozmiarw ywiou. Drogi, na ktrych nie mieciy si oddziay ze swoimi taborami, zawalay masy wozw drabiniastych obadowanych dziemi, starcami i mieniem uchodczym. Fala ta, podajc przed wojskiem lub razem z nim, zalewaa miejscowoci, lasy i ogrody, wzniecaa popoch, ogoacaa wsie z ywnoci i paszy niezmiernie cennej dla cofajcych si i skazanych na niedostateczne zaopatrzenie oddziaw. Normalnie pojawienie si nasze lub uchodcw w jakiej okolicy wywoywao ogromne poruszenie, a nastpnie masowe pakowanie si i ucieczk ludnoci miejscowej. W Zakrzewie, koo wspomnianej Dbrowy Biskupiej obstpiy mnie na szosie zakonnice i zaczy prosi, abym poradzi, co robi. Naturalnie kryy rozmaite wersje i domysy, kto winien wedug zarzdzenia wadz ucieka, a kto pozosta na miejscu. Jedni twierdzili, e ludno cywilna ma zachowa si biernie i spokojnie. Inni dowodzili, e mczyni zdolni do walki maj uchodzi, za kobiety i niezdolni pilnowa gospodarstw. Inni znowu o adnych zarzdzeniach nie wiedzc wzorowali si na miejscowych wadzach, ktre w przeczuciu niebezpieczestwa, jakie im grozio od Niemcw, uwaay za konieczne ewakuowa si. A wic pynli drogami kolejarze, pocztowcy, policjanci, lenicy, samorzdy i ludzie, cakiem zwyczajni, ktrzy nie chcieli by gorsi od swoich wjtw i komendantw. W pewnym miejscu nastpio zderzenie dwch wielkich fal: jednej z zachodu, drugiej - z pnocy, z prawego brzegu Wisy. Powstaa konsternacja i oszoomienie, gdy zarwno jedni jak i drudzy przypuszczali, e dalej na poudnie czy dalej na wschd - bdzie bezpieczniej. Tymczasem okazywao si, e wszdzie niebezpieczestwo byo jednakowe, wic rozkaday si cae obozy po wsiach czasem ju opuszczonych, aby wypocz, poywi si i naradzi, co czyni dalej. Strach przed lotnictwem zagania wszystko w cienie drzew i zabudowa. Tylko dziatwa, nie dajca si utrzyma w rygorze i strachu, bawia si i uganiaa jak u siebie w domu, dajc ujcie swej nienaruszonej jeszcze ywotnoci. W opuszczonych kuchniach lub prowizorycznych paleniskach gotowaa si strawa z zapasw znalezionych na miejscu i wysupanych z wasnych workw. I tak min znowu dzie, ktry si zacz obiecujco, a skoczy si niczym. Drobny kapuniaczek przypieszy nadejcie nocy, ktra jednak nie bya niepokojca mimo wyczuwanej bliskoci nieprzyjaciela. Daleko gorszy byby marsz. Lecz my wida na dobre postanowilimy si nie cofa dalej i czekamy na wroga gotowi do walki. Jestem zadowolony z wyboru punktu obserwacyjnego, ktry mieci si przy stercie somy. Nocleg wic bdzie dobry. cznicy przynieli ze stanowiska kolacj, patrol powracajcy z punktu pomocniczego dostarczy szynk w puszkach, zaopatrzywszy si w ni w jaki sposb na stacji. Zaspokoimy gd. Czeg wicej mona sobie yczy w takich warunkach? Co prawda nie mamy przed sob piechoty, jest ona nieco w lewo, lecz ostatecznie obsada punktu moe si sama rozprawi z jakim zabkanym patrolem niemieckim. Na szczcie mamy kilka granatw rcznych, zdobytych nie wiem jak. Zreszt broni nas zapora ogniowa, ktra bateria przygotowaa midzy nami a nieprzyjacielem. Jedno sowo komendy uruchomi stalowy pancerz z ognia i elaza. Moemy spa spokojnie, naturalnie nie wszyscy. Cz musi czuwa.

Sen bardzo szybko skleja powieki. Nic si nie ni, bo sen jest gboki. Gdy si czowiek obudzi pod wpywem jakiego szmeru czy dzwonka sprawdzajcego lini, to nie wie, czy spa kwadrans czy wiek. Zreszt rzadko kto reaguje na tak sabe odgosy. Huk armat nieprzyjacielskich budzi tylko bardziej nerwowych i tych, w pobliu ktrych rozrywaj si pociski. - Panie poruczniku - budzi mnie gos telefonisty - prosz suchawk. - Tu porucznik Kowalski - zgaszam si. - Tu ukasiewicz. Suchaj, na nas strzela artyleria. Nie chce mi si wierzy. - - Jak to? Prosto na stanowisko? - Nie. W pobliu. Za bateri, nieco w lewo, padaj pociski, chwilowo niegrone, gdy grzzn w bagnie, nie rozrywaj si, lecz przy lekkiej zmianie kierunku ognia mog szkodzi baterii. Co robi? Stanowisko przodkw, ktre wanie miecio si w tym kierunku, rozkaza przesun na drug stron pozycji ogniowej. Czy nie warto by pomyle i o przesuniciu stanowiska? Bardzo trudna to sprawa w nocy. - Nie, chwilowo nie - decyduj po namyle. Troska spdza sen z powiek, lecz nie na dugo. Huk armat ustaje. Nieprzyjaciel da znak o sobie i zamilk. Ale stanowisko pozostaje jeszcze dugo pod wraeniem bliskiego niebezpieczestwa.

Rozdzia XVI Nastpny dzie przynis pewne wyjanienie sytuacji. Okazao si, e 27 dywizja czuje si w mocy zatrzyma natarcie na swoim kierunku, natomiast narastaa obawa uderzenia Niemcw na lewe skrzydo 15 dywizji, ktre znajdowao si w miowicach. W tych warunkach musiaem zmieni o dziaania z pnocnej na pnocno-zachodni, w kierunku na miowice i podsun sprzt bliej do stanowisk obronnych. Dziki panujcej rano mgle, ruchy, ktre trzeba byo wykona, nie pocigay za sob ryzyka zdradzenia si przed lotnikiem. Sam rozkaz co do przesunicia baterii by mi na rk, gdy w ten sposb porzucaem rejon, gdzie nieprzyjaciel upatrzy sobie cel do swoich wyczynw strzelniczych w nocy, a nie byo wykluczone, e zechce je kontynuowa i w dzie, nie daj Boe, z lepszym skutkiem. Natomiast rozpoznanie punktu obserwacyjnego nastrczyo pewne trudnoci, gdy mga jednakowo kwalifikowaa na razie wszystkie punkty. Zatem naleao przynajmniej szuka cznoci z piechot, zajmujc gdzie stanowiska. Zamiast piechoty spotkalimy grupk maruderw poszukujcych swoich oddziaw. Tych bez namysu uyem pod dowdztwem swego kaprala do rozpoznania, gdy na przedpolu sycha byo dwustronn strzelanin, co wiadczyo niechybnie o bliskoci nieprzyjaciela. Wreszcie oficer zwiadowczy wysany nieco w bok zdoa odnale folwark i dowdc batalionu, ktry, przyjwszy do wiadomoci obecno baterii na swoim odcinku, udzieli zasadniczych informacji wraz z zaznaczeniem na mapie zarysw pierwszej linii piechoty.

Tymczasem mga zacza stopniowo ustpowa, wobec czego naleao rozejrze si za jakim obserwatorium. W przewiadczeniu, e takowe musi si znajdowa w pobliu dowdcy baonu, zboczyem z obranego kierunku i kwadrans pniej znalazem si za przykadem obecnego tam obserwatora baterii 6-ej na stogu yta w pobliu folwarku. Nieprzyjaciel jakby tylko na to czeka, gdy jeszcze nie zdyem si jako tako rozlokowa ze swoimi przyborami, kiedy za nami gruchna jedna, po chwili za druga seria ognia. Mimo woli oderwaem wzrok od lornetki i obejrzaem si za siebie. Wraenie, jakie odebraem, mona by porwna z wraeniem zawodnika, ktry nagle stwierdzi u swoich przeciwnikw wysok klas. - Dobrze strzela - krzyknem z dodatkiem przeklestwa do siedzcego na drugim stogu podchorego Hilareckiesro. I rzeczywicie, obie serie byy wybitnie udane. Byy to serie rozpryskowe, sadzc z kbw czarnego dymu - granatami. Niemal dokadnie na linii zabudowa wioski, w naleytym rozmieszczeniu wszerz, na najlepszej wysokoci. Gdyby bya wyej, odamki miayby mniejsz si dziaania, przy niszych za rozpryskach - pole raenia odamkami byoby minimalne. Tak jak seria leaa, byo najlepiej. Po prostu tylko pogratulowa artylerzycie z przeciwka i czym prdzej zniszczy go. Lecz zanim zdyem obj i oceni opisan seri, hukno, grzmotno, jakby 100 piorunw naraz, tu przed nami, czy przy nas (na tak bliski dystans nigdy tego dokadnie nie mona okreli) i kiedy podnielimy si, aby popatrze, czy wiat jeszcze stoi, ujrzelimy si w kbach gryzcego dymu, ktry napenia nozdrza swdem spalenizny. Z caa furi zabraam si do przygotowywania danych ognia do niebezpiecznego obserwatora, ktry siedzia na takim samym stogu na horyzoncie. Mj podziw zmieni si w zo, tym bardziej e by niezasuony, bowiem obserwowane i podziwiane poprzednio serie nie byy tak udatne, jeli si zway, e nieprzyjaciel przeznaczy je nie dla odlegej o 400 m wioski, lecz dla nas. Zacz si regularny pojedynek artyleryjski. Na kad seri stamtd odpowiadaem seri swoj, najpierw na wykryty punkt, a potem na przypuszczalne stanowisko ogniowe. Przypuszczalne dlatego, e nie miaem co do jego pooenia adnych innych podstaw oprcz wasnych domysw i zapewnie kapitana Dmowskiego, dowdcy 6 baterii. Danych pewnych i rokujcych naleyty skutek naszego strzelania mg nam dostarczy tylko wasny lotnik lub pluton pomiarowy, co jednak w tej wojnie byo nieosigalnym luksusem. Rwnie od przeoonych nie nadchodziy adne rozkazy ogniowe, ani plany czy dane-, jednym sowem - adne elementy prowadzenia walki ogniowej. Cale rozkazodawstwo artyleryjskie ograniczao si do wyznaczenia rejonu stanowiska ogniowego i punktu obserwacyjnego. Dalsza dziaalno artylerii bya uzaleniona wycznie i cakowicie od inicjatywy i woli danego dowdcy baterii. Presja z pierwszych dni mobilizacji znika bez ladu, kontrola ustaa, instrukcje lub wskazwki nie nadchodziy. W tych warunkach dziaalno na tym punkcie szybko mnie znudzia i znuya. Znudzia z powodu maej i trudnej do sprawdzenia skutecznoci, a znuya, poniewa stg nie dawa moliwoci rozmieszczenia mego personelu, a co za tym idzie - usprawnienia pracy. Telefon zamiast tu przy mnie mieci si pod stogiem, tak e komendy musiaem podawa gosem podniesionym. Sam punkt jako taki by bardzo marny ze wzgldu na ograniczony zasig obserwacji i w gb i wszerz. Z lewej strony zabudowania i sady wioski ukonie przegradzay sob przedpole, a drug cz zasaniay, z prawej zagroda na pierwszym planie uniemoliwiaa wgld w t cz odcinka.

Z tych powodw widziaem si zmuszony poszuka innego punktu. Powrciwszy do miejsca, w ktrym zboczylimy z wytyczonego kierunku, zaczlimy si posuwa na przeaj. Nie wiem, czy uszlimy 100 krokw, gdy przed nami wrd wioski rozlegy si oguszajce wybuchy. Byy to wedug mojej oceny strzay nieprzyjacielskiego dziaka piechoty. Skoczylimy naprzd jak pod dziaaniem spryny, aby jak najprdzej wyj na skraj wsi i obezwadni zuchway wystp przeciwnika. Naturalnie, daleki od doskonaoci kabel zawid i tym razem. Telefonici musieli biec co rychlej na poszukiwanie przyczyny niesprawnoci i dalsza budowa linii ulega przerwie. Ostatni przeszkod, jak spotkalimy na swej drodze, by przepywajcy przez wiosk strumie. Poniewa nie zauwaylimy kadki, ani w prawo, ani w lewo, wic skoczylimy do strumyka i przeszlimy go w brd. Wybuchy nieprzyjacielskie wci grzmiay w naszych uszach, wywoujc w wyobrani obrazy zniszczenia proporcjonalne do huku. Dziki wskazwkom bdcych na miejscu piechociarzy udao mi si szybko dojrze cel i umiejscowi go na mapie. Wyliczenie danych i skierowanie ognia zajo jeszcze 3 minuty, a nareszcie zaczy lecie nasze pociski. Tryumf, jaki odniosem wnet nad napastniczym dziakiem, by tak atwy, e nie dawa penej satysfakcji, bo nieprzyjaciel zaraz po pierwszych strzaach zorientowa si, e odnosz si one do niego i znik ze stanowiska. Jakkolwiek zmuszenie przeciwnika do zaprzestania ognia jest wystarczajcym osigniciem, to jednak nie zaspokajao naszej chci wyadowania na nim nienawici i zniszczenia go. Z alem wspominalimy boje pod Bydgoszcz, gdzie skutki naszego ognia na zbliajcych si Niemcw byy tak zabjcze, a nas tak podnosiy na duchu. Tym razem punkt okaza si bardzo dobry. Nie wyszukujc specjalnego wzniesienia ani podwyszenia, widzielimy przed sob rozlegy szmat ziemi, mimo e nasze stanowiska znajdoway si niej od nieprzyjacielskich. Wznoszcy si agodnie w kierunku przeciwnika teren nie dawa mu wcale pod wzgldem obserwacji przewagi, a nam jej nie umniejsza. Tote zajlimy si z duym oywieniem wyszukiwaniem celw, aby je kolejno obezwadnia. Na og jednak przedpole ziao pustk. Od czasu do czasu tylko nieprzyjaciel rozdziela na rne punkty naszej pozycji pojedyncze serie, niecelne, nieskuteczne i mao nas obchodzce. Poza tym nic si nie dziao. adnych przygotowa do natarcia, ani zajmowania stanowisk przez rodki ogniowe, nic, co by wymagao naszego przeciwdziaania. Ta pustka pola walki, z ktr w przyszoci mielimy si rwnie spotka, bya denerwujca i zdradziecka. W takiej bowiem sytuacji nastpowao nage uderzenie gdzie w prawo czy w lewo od nas, w odlegoci 5 czy 10 km i wieczorem cae ugrupowanie wycofywao si ze stanowiska, aby zabiega drog kolumnie pancernej lub motorowej, ustawia si czoowo, tworzy nowy front! Niemcy nie kwapili si do zaczepnego dziaania na tych odcinkach frontu, gdzie nie mieli przygniatajcej przewagi liczby i sprztu. W oczekiwaniu na zgromadzenie odpowiednich si mogli sta dzie lub nawet dwa zamiast, jakby niewtpliwie czynili nasi dowdcy, dy do wykonania dziaania tym, co ju mieli na miejscu. Wychwalane w tej i w wielu pniejszych kampaniach bohaterstwo onierza niemieckiego streszczao si w istocie w miadeniu przeciwnika elazem. Bombowce, czogi, armaty, miotacze pomieni, karabiny maszynowe - oto ulubione elementy dowdztwa niemieckiego, na ktrych budowao ono niebywae swoje sukcesy. Dopiero na gruzach zniszczonych miasteczek, dworcw i wsi zjawia si wypoczty, dobrze odywiony i ogolony onierz niemiecki, najczciej w samochodzie, i swoj bohatersk min rozsiewa saw swego ora i wzbudza strach i podziw u podbitych. W rzeczywistoci onierz niemiecki by tchrzem i z najwiksz niechci szed w bj bezporedni, a ju uchowaj Boe na bagnety!.

Oczywicie, nikt lepiej o tym nie wiedzia jak samo dowdztwo niemieckie, tote nigdy nie inicjowao dziaa, w ktry by mogo zaistnie ryzyko niepowodzenia. Dno do byskawicznego dziaania nie przenikaa do szeregw wojska. Wszelkie poczynania byy usystematyzowane i odmierzone, liczce si z wymogami onierza, szanujce jego wygody, pory snu i posiku. Byskawiczno pojawiaa si dopiero jako wynik operacji wielu jednostek w komunikatach naczelnej komendy, lecz same operacje nie miay charakteru popiechu. Nie byo tu mowy o napoleoskich wyczynach marszowych i bitewnych. Nie, tu robia wszystko technika, no, i sawetna na cay wiat organizacja. Ta organizacja potrafia dostarczy propagandzie namiastek nadzwyczajnych wysikw dywizyj, ktre np. w cigu 24 godzin przebyway 120 km i wicej. Jednak te sawne dywizje nie chciay pokaza si nam na przedpolu. Czekalimy nadaremnie. A w nasze oczekujce szeregi wstpowaa - w miejsce silnych instynktw walki - zwyczajna nuda, ktra w poczeniu z cikimi marszami rozhartowywaa ducha. onierz, nie majc monoci mierzenia si z wrogiem i oddajc mu od szeregu dni pole bez walki, demoralizowa si niemal w takim stopniu, jakby oddawa je po najciszych bojach. onierz polski nie mg znale paszczyzny, na ktrej mgby si skutecznie przeciwstawi nieprzyjacielowi. Nieprzyjaciel miady kady nasz opr bombami lub czogami, zanim moglimy wprowadzi do dziaania nasz bro. Zreszt marsze szerzyy rwnie znaczne spustoszenia w kompaniach strzeleckich, skazanych na odbywanie ich wycznie pieszo. Zdarzay si wypadki wyczerpania i to takiego stopnia, e - jak mi opowiada kolega - strzelec, silny i zdrowy na oko, ustawa ze zmczenia, oddawa krew ustami i koczy ycie wprost na drodze. Dziesitki wypadkw otarcia lub odbicia ng, otarcia pachwin zmniejszay z kadym dniem stan liczebny kompanij, a powikszay liczb maruderw. Maruderzy wlokcy si w znacznym oddaleniu za oddziaami stawali si zjawiskiem nader niepokojcym. onierz, ktry zakosztowa samotnej wdrwki, nie atwo wraca dobrowolnie pod rozkazy swego dowdcy. Posiadajc mniejsz warto fizyczn i moraln, atwo dochodzi do wniosku, e nie podporzdkowujc si nikomu, unika ciarw suby na postojach i w marszu, unika rwnie i walki, mogc w ukryciu nabra si do dalszej wdrwki w kierunku odwrotu. Czstym zjawiskiem sta si may stan udzi do akcji, a rwnoczenie takie przepenienie przy kotach, e nie wystarczao strawy dla subowo nieobecnych. Sam miaem bardzo ciekawe zdarzenie, ktre zmusio mnie do gbokich rozwaa. Oto bdc na pozycji w Dbrowie Biskupiej spostrzegem 2 strzelcw wlokcych si boso. Zbliyli si do mnie i zapytali, gdzie znajduje si ich puk. Poniewa oglnie mona si byo orientowa w ugrupowaniu dywizji, wic wskazaem im odpowiedni kierunek. Jakie byo moje zdziwienie, gdy 2 maruderzy podnieli si po chwili z ziemi i zaczli i w kierunku wprost przeciwnym. To byy skutki nieprzyjmowania walk. Dlatego te, aby utrzyma naleyty poziom moralny onierza, potrzeba mu byo walki, walki moliwie z takimi samymi jak on ludmi, a nie z maszynami, od ktrych musia tylko wytrzymywa ciosy. Walka hartowaa i budzia koleestwo rodzce si w najkrytyczniejszych chwilach, pozwalaa ujawni si ducha dowdcw, kolegw, a take wasn. Walka przekonywaa wreszcie o potdze wasnych rodkw ogniowych, brak dziaania ktrych mg nasun myl, e nie ma ich w ogle. Walki jednak w tym sensie nie doczekalimy si rwnie lego dnia. Dozorowanie i stanie w gotowoci - oto wszystko.

I owszem, przed samym zmierzchem zdarzy si moment, ktry pobudzi szybsze krenie krwi w yach, lecz niedorzeczny pech (tylko sowo pech jest tu waciwe) utrci t kapitaln okazj do osignicia piknego sukcesu. Oto, gdy ju si zrobio szaro, zaobserwowaem nagle goym okiem cztery w dobrze znanych mi odstpach powstajce byski na horyzoncie. - Bateria - zajaniao mi w oszoomionej gowie. I naga rado wypenia mnie po brzegi. Pniej przyszy wtpliwoci. - Czyby mg si znale taki dure, eby stawia bateri na odkrytym stanowisku? Lecz tak. Takie cztery byski nie mogy nic innego znaczy, tylko stanowisko ogniowe. Zreszt za chwil rozrywajce si gdzie za nami pociski day ostateczne potwierdzenie. Nadzwyczajny nastrj udzieli si caemu punktowi. Szuchiewicz w radosnej pasji zacz kl. Entuzjazm nasz by zrozumiay, jeli si zway, e ostrzelanie nieprzyjacielskiego stanowiska tak ni std ni zowd jest gratk nie lada. To tak, jakby myliwy wybrawszy si na zajce upolowa nagle nosoroca. Nie tracc zatem ani chwili cennego czasu zaczem drcymi z popiechu i zniecierpliwienia rkami umiejscawia cel na mapie, a mierzc zasadnicze dane, krzyczaem na bateri komend, jakby to bya komenda na defiladzie zwycistwa przed Naczelnym Wodzem. Chwila - i bateria gotowa. Jeszcze chwila - precyzuj komend kierunku i dononoci. Bateria nastawia j w popiechu. Wreszcie... strza. Patrzymy z wyteniem, gdzie te padnie pierwszy pocisk. Dobrze. Poprawiam dane i natychmiast leci drugi. Mam na ustach komend do serii. Bateria moe ju bi skutecznie. Krew w skroniach pulsuje, sekundy wyczekiwania wyduaj si nieznonie, a przed oczami jawi si wizja spustoszenia, ktre ponios moje pociski. Dzika rado rozsadza serce. - Moe uciekn - podszeptuje wtpliwo. - Nie, nie uciekn, ju nie zd, zasypi ich nawa pociskw, nie bd aowa amunicji. Niech dowdca dywizjonu czyni wymwki. Dla takiego celu warto. Jestem zdecydowany posa 50, moe wicej granatw. Lecz co to? Odrywa si za nami jaki ciki, daleki poszum, chichot. Przybiera na sile, staje si grzmotem. Leci prosto na nas (to si czuje), przypaszcza nos do ziemi i nie wiadomo kiedy powstaje potny, straszny wybuch, szarpnicie powietrza, brzki szyb. Wzbija si tuman kurzu. Podnosimy strwoone gowy - jeszcze yjemy? Moe nie wszyscy. Lecz co to? Leci drugi. Pojmuj sytuacj i krzycz na cay odcinek. - Chowa si! Zapeniaj si najblisze wnki: po trzech, po czterech jak myszy w ucieczce przed kotem. Znowu wybuch. Podbiegam do aparatu, dam dowdcy dywizjonu, melduj. - Moe to pana bateria - odpowiada dowdca.

- Nie, to cika - krzycz z wciekoci i biegn znw do wnki, bo zblia si dalszy. Telefonici rzucaj aparat, obsada punktu rozpierzcha si w poszukiwaniu schronienia. To nie arty, pociski rozrywaj si wprost na nas. Jeszcze nie wiemy gdzie. Moe par metrw z przodu, moe z tyu, ale to si liczy w nas, bo jestemy rozoeni na znacznej przestrzeni. - Niech Bg broni by rannym - myli kady - jeli ju, to niech zabije od razu, na miejscu! Pada blady strach, bo pociski lec nadal; rzadko, co minut, lecz cigle tak samo celnie. Jestemy bezradni. Moemy tylko chowa si i czeka swego losu. - Niech to diabli - pluj z pasj, przyzwyczaiwszy si do grozy pooenia. - Kiedy to si skoczy? Lecz skazani jestemy jeszcze dugo na mki. Dziesi samobjczych, cikich, tak skutecznych jak aden nieprzyjacielski pociskw wyszo z tyu, wyryo koo nas swoje obszerne leje i rozsypao mordercze odamki razem z ogniem i ziemi. Dziesi strasznych w swej niemocy i trwodze minut, jak dziesi niekoczcych si wiekw, przeya nasza szalejca wyobrania. Dziesi wstrzsw nerwowych. Jestemy oguszeni, cisza, ktra nastaje po wybuchach jest tak wielka, e sycha w uszach bicie dzwonw. Wychodzimy z wnk nie wierzc, e to si skoczyo. Spogldamy na siebie, jak gdybymy si znaleli na innym wiecie. Jestemy cali - to dziwne, mylimy, moglibymy w tej chwili ju nie y. Lecz niestety s i ranni. Jeden kanonier w gow, jeden strzelec w nog. - Psia krew, znowu pech. Gdyby kanonier mia hem piechura zamiast swojej furaerki, a piechur but kanoniera zamiast swoich owijaczy, nie byliby ranni. Trzeba si nimi zaj. Pierwsza pomoc i transport do tyu. Zanim ochonlimy z przeraenia i zlikwidowalimy rannych zapad ju mrok, tak e nie mona byo marzy o dalszym ostrzeliwaniu baterii nieprzyjaciela. Jakkolwiek pociski mona by i w tym czasie obserwowa, lecz przedmioty orientacyjne skryy si ju w cieniu nocy. Przepada na ten raz pikna okazja, przepada moliwo sukcesu. Zostaa tylko zo i gorycz zawodu. Zamiast upolowa stanowisko nieprzyjaciela sam omal nie staem si upem, i to naszej (o ironio!) baterii cikiej.

Rozdzia XVII Po marszu trwajcym ca noc i cz przedpoudnia, stanlimy przy jakim dworze. adny, jak caa jesie 1939 roku, dzie nastroi nas znw pogodnie, jakkolwiek niewiele byo do tego podstaw. Widocznie sam fakt zebrania si baterii po dwch dniach w komplecie i widok przychylnych twarzy odegra tu gwn rol. Stopniowi bez specjalnych zarzdze rzucili si do swoich obowizkw. Widoczne byo, e czas i wsplno przey zaczy ju robi swoje. Napeniao to mnie znacznym zadowoleniem, tak e uczuem potrzeb odwieenia si i ogolenia, mimo e tpe yletki nie bardzo mnie do tego zachcay. Chcc pogbi dobry nastrj, postanowiem przed wydaniem wczesnej kolacji zebra ca bateri dla stwierdzenia wygldu zewntrznego i odczytania rozkazu. Mia to by pity i ostatni rozkaz baterii. Nie by to rozkaz zawierajcy nadzwyczajne jakie zdarzenia, pochway czy awanse. Nie, te rzeczy naleay do wyszego dowdcy, mnie natomiast chodzio o sam fakt rozkazu, jako sposb oddziaywania na psychik podwadnych onierzy.

onierz dziaajc w wikszych czy mniejszych zespoach podlega w czasie akcji rnym wypadkom, nastrojom i mylom. Moe wyolbrzymia sobie potg przeciwnika lub przecenia ogrom niebezpieczestwa, ktre mu zagraao. Moe odbiega myl od suby i zdawa si na los szczcia. Ot w tym miejscu chciaem interweniowa ja, dowdca i bezporednia sia, ktra wymagaa podporzdkowania si swej woli niezalenie od niebezpieczestwa bomb i granatw. Chciaem narzuci, wzmocni i zapewni przez osobiste zetknicie si z podwadnymi - swoj wadz, jakkolwiek nic ulegaa ona formalnie adnej wtpliwoci. Przez postawienie da, zakazw i upomnie chciaem wyprbowa powierzony mi instrument, aby wiedzie, czy nie zawiedzie on mnie w chwili najciszej potrzeby. Chciaem niejako zebra i uporzdkowa wodze, podobnie jak jedziec, gdy przesadziwszy kilka przeszkd, zabiera si do dalszej jazdy. Godziny postoju upyny bardzo szybko i z duym poytkiem dla sprawnoci bojowej baterii. Niemniejszy poytek przynis widok jecw, ktrzy w liczbie kilkunastu umieszczeni byli w zabudowaniach folwarku. Wbrew przyjtemu pniej sdowi, e onierze niemieccy s elegancko ubrani, wygld ich zrobi na mnie wraenie ujemne. Nie znajc caej rnorodnoci niemieckiego umundurowania przypuszczaem, e mam przed sob czonkw raczej organizacji wojskowych, a nie wojska. Niejednolito materiau kurtki i spodni wydawaa si wiadczy, e to mundury zbierane, a nie fasowane, tak jak u nas w Strzelcu czy Przysposobieniu Wojskowym. Brudni, zaronici, zaboceni, jak wszyscy jecy na wiecie robili wraenie poaowania godnych. Szkoda, e nie moga ich widzie niejedna z pa, ktre jakby opacone przez propagand niemieck - tak chtnie pniej przeciwstawiay niechlujno naszego wojska schludnoci i elegancji zwyciskiego wojska niemieckiego. onierze nasi ogldajc jecw przekonywali si, e nie taki diabe straszny, skoro go zapa mona - i obiecywali sobie naapa wicej takich. Pierwszy zmrok zasta nas podcignitych i uporzdkowanych w dalszym marszu. Poniewa noc nic sobie nie robi z najlepszych nawet nastrojw dziennych, wic po kilku godzinach jednostajnego kolebania si zapadem jakby w odrtwienie. Niewesoe myli znw bkay si nieskrystalizowane w sennej gowie, bowiem to, czego dowiedziaem si w sztabie dywizji stacjonujcym we dworze, bynajmniej nie byo pocieszajce. Oto w dniu nastpnym mielimy ostatni raz otrzyma chleb, gdy piekarnia polowa zaprzestaa swej pracy. Dostawa amunicji, ktra odbywaa si dotychczas drog okrn przy uyciu rodkw koowych, nastrczaa wielkie trudnoci i bya niedostateczna, a ostatnio wprost zawodzia, wobec czego - mg nastpi rwnie brak amunicji. Chleb i amunicja, dwa podstawowe rodki prowadzenia walki, byy wic na wyczerpaniu. Naleao jak najprdzej oprze si na jakiej podstawie, ktra by moga zasili jednostk, i tak z duym szczciem operujc w trudnych warunkach. Tego zdawano si wanie oczekiwa. Jednym sowem szukano jakiego stanu bardziej staego ni dotychczasowy, polegajcy na cigym cofaniu si. Takim oparciem w naszej wyobrani musiaa by Warszawa. Warszawa, jako obszar operacyjny z ujciami wielkich rzek i wzem kolejowym, miaa by ostatnim krokiem, jaki wolno byo zrobi nieprzyjacielowi. Od tego punktu zacz si powinna akcja w kierunku odwrotnym. Mijay wanie dwa tygodnie, i Francja, ktra niewtpliwie zdya ju przeprowadzi mobilizacj, przy poparciu Anglii miaa wymierzy miertelny cios Niemcom w chwili, gdy stan ca potg pod Warszaw. Takie byy nasze uproszczone rachuby, ktrymi staralimy si zaguszy narzucajce si wtpliwoci i obawy. Marsz zoonej kolumny by tej nocy wyjtkowo powolny. Konie szy noga za nog i musiay si co chwila zatrzymywa, gdy wjeday na kolumny oddziaw pieszych. Tote wskutek tej powolnoci cel marszowy - rejon Gbina - osignlimy dopiero okoo godziny 13 dnia 14 wrzenia. W poudnie

jeszcze w drodze otrzymalimy rozkazy do rozwinicia si na wskazanej podstawie. I tym razem miao wyj natarcie, i to bez zwoki, bo o godzinie 14. Niespodziewana ta decyzja dodaa nam bodca, tak e natychmiast otrzsnlimy si z sennego nastroju i zaczlimy od razu myle kategoriami walki. Dziki kilkukilometrowej odlegoci do podstawy wyjciowej, mogem, oderwawszy si ze zwiadem od linii ogniowej, przeprowadzi zawczasu rozpoznanie i zbudowa czno. Gotowo baterii bya kwesti domarszu sprztu na stanowisko. Jeszcze przed oznaczon godzin stawiem si na punkcie, a w jaki czas potem oficer ogniowy, ustawiwszy dziaa w danym przez mnie kierunku, zameldowa, e jest gotowy do strzau. Lecz okazao si, e popiech mj by niepotrzebny, gdy zdroone bataliony nie przybyy jeszcze na wyznaczone stanowiska. Nie przybyy take w cigu nastpnych dwch godzin, o ktre natarcie musiao by przesunite. Mimo tego powzito decyzj rozpoczcia natarcia siami bdcymi na miejscu: III batalionem 61 puku, ktry ju wczeniej tam dziaa, i III batalionem 59 puku, ktry zdoa przymaszerowa oraz przy wsparciu III dywizjonu haubic. Popiech i nieodwoalno decyzji wiadczyy, e dywizja otrzymaa wane zadanie do wykonania. Zadaniem tym miao by zniszczenie przepraw na Wile, ktre nieprzyjaciel zbudowa na pnoc od Gbina koo miejscowoci Dobrzykw. Naleao wic energicznym uderzeniem zepchn do rzeki te oddziay nieprzyjaciela, ktre si ju przeprawiy, doj do kadek czy pontonw i spali je, aby uniemoliwi nieprzyjacielowi zasilenie jego si w walkach pod Kutnem, gdy kada godzina wzmacniaa siy przeciwnika na lewym brzegu i czynia dla nas zadanie trudniejszym, wyrwnujc stosunek si na nasz niekorzy. Pierwszym przedmiotem natarcia mia by odlegy o 3 km las, na ktrego skraju stwierdzono stanowiska nieprzyjaciela. Teren dzielcy podstaw wyjciow od pierwszego przedmiotu by nadzwyczaj trudny dla nacierajcego, a to z powodu nieprzejrzystoci i kompletnego braku punktw obserwacyjnych. By to obszar doliny Wisy o niejednolitej glebie i pokryciu. Piaszczyste uprawne wzgrza, bagniste wklnicia, wyrastajce kpami olchy, wreszcie porozrzucane pojedyncze zabudowania - tworzyy bezadn mieszanin, ktra w wysokim stopniu utrudniaa orientacj: posuwanie si napotykao na trudnoci wskutek masy roww odwadniajcych, mokrade i potw. W takim to terenie miao postpowa natarcie z linii wzgrz, wprawdzie wyranie oznaczonych na mapie i odcinajcych si cd dalszego terenu, lecz zbyt odlegych od wskazanego przedmiotu. O godzinie 16 stan pukownik X., jako dowdca zamierzonego natarcia, w otoczeniu podlegych oficerw piechoty i artylerii na wzgrzu 98 i rozpocz wydawanie rozkazw. - Zadanie panom jest wiadome - zacz. - Zamiarem moim jest batalionem 59 pp. jako lewoskrzydowym i batalionem pana majora Wysockiego - tu zwrci si do wymienionego dowdcy, ktry wyjwszy z ust nieodstpn fajk skoni gow w kierunku rozkazodawcy na znak, e sucha i rozumie - jako prawoskrzydowym - zdoby w pierwszym skoku las. - Tu wskaza ledwie widoczny nad wierzchokami leszczyny ciemniejcy pas zieleni. - Strasznie daleki przedmiot - szepn do mnie kapitan Szwejkowski. Spojrzaem na map, eby oceni odlego, lecz musiaem w tej chwili oderwa wzrok, gdy rozkaz pyn dalej. - Po zdobyciu lasu batalion lewoskrzydowy zrobi w prawo zwrot - nastpio przesunicie lewej rki z pooenia w bok do pooenia w przd - i w cznoci z batalionem prawoskrzydowym natrze na m. Dobrzykw.

Nastpia przerwa, jakby w oczekiwaniu jakich pyta z naszej strony, ale poniewa plan by tak genialnie prosty, pyta nie byo. Po krtkiej chwili zwracajc si do nas, artylerzystw, pukownik X. cign dalej niemal w tonie ubolewania: - Panowie artylerzyci, musicie i krok w krok za piechot, bo teren nieprzejrzysty i trudno jest znale jakie punkty obserwacyjne. - My zawsze jestemy w pierwszej linii odezwa si nieoczekiwanie a zaczepnie kapitan Szwejkowski ale tu chodzi o to, e jeeli mamy i cigle kady za swoim batalionem, to nie bdziemy mogli wykona adnych zerodkowa ogniowych dywizjonem. Bdziemy dziaa tak jak baterie towarzyszce, kada oddzielnie. - Niech bdzie towarzyszce - zareplikowa dowdca natarcia. - Moje m.p. (miejsce postoju) tutaj - wyrzek na zakoczenie rozkazu. - A front, prosz panw, taki - doda jeszcze, gdymy zaczli si ju zbiera do odejcia, i wycign oba ramiona w bok dla wyranego i nie pozostawiajcego wtpliwoci pokazania, jaki ma by front. Te rozkrzyowane ramiona na wzgrzu przed zadrzewion, mokr i nie zachcajc dolin miay by symbolem najbliszych niepowodze. Co do dygresji o panach artylerzystach, to kapitan Szwejkowski mia cakowicie racj twierdzc, e bylimy stale z piechot w pierwszej linii. Jedynie na pozycji w pierwszym dniu wojny punkty nasze byy nieco odsunite w ty, tak jak nakazywa regulamin artylerii dla zapewnienia wikszego bezpieczestwa, a przede wszystkim swobody w pracy. Pniej musielimy si wyrzec racjonalnych punktw na korzy cilejszej wsppracy z piechot, na ktrej bezporednia obecno artylerzysty z czekajcymi za nim w gotowoci czterema lufami dzia robia nadzwyczaj dodatnie wraenie. Dlatego te podkrelenie, e mamy i razem z piechot byo niepotrzebne, poniewa i tak bymy z ni poszli; natomiast naleao uzupeni rozkaz wielu niezbdnymi informacjami i zaleceniami, ktre pukownik X. pomin w popiechu, a ktrych brak potem da si fatalnie odczu. Jednak wtedy, zasugerowani gestami i peni najlepszych nadziei, rozeszlimy si, aby przystpi do wykonania zadania. Wspierany przeze mnie lewoskrzydowy batalion majora Hambergera mia wyruszy z podstawy na ukos na swj kierunek i ja wedug otrzymanych rozkazw miaem go spotka w drodze. Najpierw wszake spotkaem kuchni baterii ku uciesze wszystkich, gdy od czasu wczesnego niadania, jeszcze w marszu, cay dzie nic w ustach nie mielimy. Pniej, posuwajc si przy terkotliwym akompaniamencie rozwijanego bbna z kablem, spotkaem ku mojej uciesze kompani strzeleck w olszynie. Uciecha bya krtka i zawodna, bo kompania naleaa do batalionu majora Wysockiego. Nieobecny dowdca by przypuszczalnie na odprawie. Byem w tym dniu w jakim wybitnie aktywnym nastroju, ktry we mnie wstpi widocznie pod wpywem popiechu dowdcy natarcia, nic wic dziwnego, e przyszed mi do gowy pomys: - A nuby podporzdkowa sobie t kompani i w ten sposb poczywszy dowdztwo nad piechot i artyleri, a wic czynnikiem ruchu i ognia, rozpocz akcj na wasn rk. Zachcaa mnie do tego rwnie okoliczno, e wiedziaem niemal dokadnie, gdzie szuka nieprzyjaciela, a to dziki informacji, ktr otrzymaem od przygodnej dziewczyny jeszcze w chwili rozpoznania. Lecz po chwili wahania oddaliem t myl jako niedorzeczn, a nawet karygodn.

Idc na przeaj zabrnem z garstk swych ludzi w sam rodek obszaru i poczuem si nieswojo wobec wyczekujcej jakby zewszd ciszy. Tylko z oddali, na zachd w lewo od nas, dochodziy odgosy kanonady i gwatownego ognia karabinw maszynowych. Postanowiem odnale swj punkt stania, lecz okazao si to nieatwe. Dopiero wtedy wystpiy w caej okazaoci trudnoci, na jakie musiay napotka oddziay tutaj dziaajce. Teren, ktry dziki swemu pokryciu dawa due moliwoci ukrytego dojcia i zaskoczenia przeciwnika, wymaga rwnoczenie zwrcenia bacznej uwagi na zachowanie cznoci wzrokowej midzy oddziaami, gdy w przeciwnym razie grozio pogubienie si. W tym terenie trzeba byo po prostu trzyma si za rce. Podczas gdy w egzotycznych powieciach dwaj wdrowcy potrafi spotka si w puszczach cigncych si setkami kilometrw, tu, w kwadracie o trzykilometrowym boku, szukaem batalionu ju godzin. Nie miaem go zreszt znale w ogle, jak nie mogli go znale gocy z rozkazami i wasna kompania karabinw maszynowych, ktr spotkaem w chwili, gdy wychodzia z jakich zabudowa. Metoda wskazywania kierunkw rk zawioda cakowicie. - Nie widzia pan majora Hambergera? - pady pierwsze sowa z ust porucznika Wanata. - Nie, nie widziaem, ale rwnie go szukam - odrzekem. Wobec zgodnoci celu poczylimy si razem i poczlimy i dalej. Przeskakiwalimy poty, brnlimy po wieej roli, omijalimy rdzawe bagienka. Stanowilimy w poczeniu si nie lada: 11 karabinw maszynowych, dobrze funkcjonujcych i bateria, od ktrej drut trzymaem w rku, mogy ju da nieze wsparcie ogniowe piechocie, lecz tej piechoty wanie brakowao. Ju w niektrych miejscach midzy kpami olszyny i sadami zagrd zacza przeziera lizjera lasu, ju w linii prostej odlego bya nie wiksza ni p kilometra, a w sytuacji nic si nie zmienio. Brak piechoty (karabiny maszynowe nie uwaaj si za piechot) sta si denerwujcy. - Co robi? Drogocenny czas - tym drogocenniejszy, e nie wiele go do zmroku zostao - upywa, a tu absolutnie nie zanosio si na jak akcj. Na wszelki wypadek karabiny maszynowe zajy stanowiska ogniowe, ja rozejrzaem si za dogodnym punktem obserwacyjnym. Wtem kto zwrci uwag, e za nami w lewo posuwa si w naszym kierunku tyraliera. - Miaoby to by to, na co czekamy z upragnieniem? - pomylelimy jednoczenie. Lecz w tej chwili od strony owej tyralierki pad strza, pniej jeszcze kilka. Pocisk zawista nad nami. Przyoyem lornetk do oczu. - Psiakrew, bior nas za nieprzyjaciela - syknem do porucznika Wanata. Jako zbliajcy si do nas oddziaek rozpocz regularny ogie. Na to nasi karabinierzy, niewiele si namylajc, zaczli odwraca na stanowiskach swoje maszyny z cakiem powanym zamiarem ostrzeliwania rzekomego napastnika. - Patrz pan, co oni robi - krzyknem do kolegi. - Tu zaraz bdzie prawdziwa bitwa. Porucznik Wanat zerwa si z miejsca i uspokoi swoje karabiny, tak e te zwrciy si w stron waciwego nieprzyjaciela. Ale za nami naszym ladem bieg mj patrol z aparatem, nie zdajc sobie sprawy z niebezpieczestwa. Krzykami i ruchami ledwiemy go pooyli. Sami pochowalimy si w bruzdy i znieruchomielimy. To pomogo. Zuchowaty oddziaek pojwszy swoj omyk zaprzesta

strzelania, nie przestajc jednak posuwa si naprzd. W pewnym momencie zerwa si rwnoczenie i z okrzykiem Hurra zacz biec w lewo od nas w kierunku lasu. - Moe bymy te zrobili may wypad? - zaproponowaem. - Wycignij pan po jednym z kadego karabinu, ja dam patrol i troch zwiadu; niech skocz naprzd - mwiem do porucznika Wanata. - Co nam szkodzi pomc tym zuchom, moe akurat kto tam siedzi - popar mnie Szuchiewicz. Tam oznaczao kilka opuszczonych gospodarstw przedzielajcych nas od lasu. W mgnieniu oka znaleli si ochotnicy, ktrych komend: - Bagnet na bro - wyeliminowa spord reszty dowdca piechoty. Ci, krzyknwszy rwnie Hurra, pobiegli przed siebie. Odbywao si to wszystko z takim humorem, e wygldao jak jaka doskonaa zabawa. onierze rzucili si bowiem do zabudowa na p z zapaem, na p ze miechem, poniewa przeciwnik nie da chwilowo niczym pozna swojej obecnoci i wydawao si raczej, e go nie ma. Tote zdziwilimy si na prawd, gdy po chwili powrcia grupka strzelcw prowadzc autentycznego jeca. - Dawaj go tu - zakrzyknlimy naprzeciw. - Piorunem niech opowiada, co wie - niecierpliwilimy si dalej. Patrol wyjani, e to lzak z Raciborza, student. - Mniejsza o to. - Przytaknlimy gowami i zaczlimy pyta o interesujce nas sprawy wojskowe. - Jak mia przed chwil funkcj? Czujka, placwka, patrol? Okazao si, e polskiej terminologii wojskowej nie zna. Nie szkodzi. Bylimy obeznani z najprostszymi nazwami niemieckimi w tej materii. - Skd si tu wzili? - Przeprawili si przez rzek. - .Jak dawno? - Wczoraj. - Czy duo jest tu wojska? - Wczoraj byy trzy kompanie piechoty. Przeprawiy si na odziach. Rwnoczenie budowano most. Indagacje pozwoliy do dokadnie okreli sytuacj: Oto nieprzyjaciel stworzy przyczek mostowy. Bya to tylko piechota bez adnej innej broni pomocniczej. Kompanie nie byy liczne - okoo 100 ludzi kada. Nasze pooenie odpowiadao rodkowej kompanii. Do tej chwili kompania jeca jeszcze nie bya niczym zasilona. - Doskonale. Porucznik Wanat przypomnia, e jeca naley jak najszybciej odesa do dowdztwa puku, ktre zechce we waciwy sposb wykorzysta uzyskane wiadomoci. Nie sprzeciwiem si, lecz moja dza czynu nie chciaa przej do porzdku dziennego nad stwierdzonymi faktami. Zadaem dowdcy dywizjonu. Zgosi si. Uprzedzi mj meldunek pytaniem, gdzie si znajduj? Z cala dokadnoci okreliem na mapie, dodajc, e jest ze mn kompania k.m. i e cznoci z batalionem majora Hambergera nie mamy. Nastpnie zaczem opowiada o ujciu jeca i wiadomociach std zaczerpnitych, wreszcie z caym zapaem prosiem

go, eby spowodowa przysanie tu choby kompanii piechoty, aby mona byo zapuci si w las za nieprzyjacielem. Na to dowdca dywizjonu odpowiedzia mi uspokajajco, e wszystko si ju robi, e nie tylko kompania, lecz batalion przybdzie do nas. Te uspokajajce zapewnienia byy prysznicem, ktry nie tyle ostudzi moj niecierpliwo, ile mnie zawstydzi. Jednak w mojej wyobrani (i nie tylko wyobrani) przez Wis odbywaa si gromadna przeprawa coraz to nowych jednostek, ktre jutro uzyskaj przewag nad nami. Biadaem w duszy, e ta powolno zemci si na nas pniej. - Dlaczego nie dziaamy dzisiaj, pki jeszcze widno? - zapytywaem sam siebie z niepokojem. Z zazdroci spogldaem na prostych onierzy, ktrym szczliwie zakoczony wypad dawa niekaman satysfakcj, bez dociekania dalszych nastpstw lub moliwoci. Ot, zapali jeca, czy nie jest to przyjemne? Napdzili strachu reszcie pludrw, ktrzy co sil w nogach uciekali do lasu. miejc si na cae gardo prawi jeden z czonkw wyprawy, z jakim przeraeniem przyjli Niemcy ich atak na bia bro. - Ale to dziady, pokaza bagnet z daleka, to ju ich nie ma. Wanie chodzio o ten bagnet. W przecitnym terenie mona by improwizowa natarcie, powiedzmy, punktem obserwacyjnym, gdyby si miao za sob wsparcie ogniowe artylerii. Przypuszczalnie ogie baterii i karabinw maszynowych przygwodziby nieprzyjaciela do ziemi i pozwoli go wybra jak tuste szpaki. Lecz tu wchodzi w gr las. Las, ktry stanowi odrbne rodowisko, stwarza cakiem odmienne warunki walki. Tu nie sia ogniowa miaa znaczenie decydujce, lecz bagnet i granat. Wiedzielimy o tym z porucznikiem Wanatem a nazbyt dobrze, tote aden z nas nie kwapi si z propozycjami akcji zaczepnej, ktrej los z ca pewnoci byby przesdzony. Jedyne co mogem zrobi, to postrzela nieco po lesie, aby jeszcze przeposzy spdzon placwk. Zreszt zaczo ju szarze, wic czas byo pomyle i o ogniu zaporowym na noc. W lewo, skd przez cay czas dolatyway odgosy intensywnej strzelaniny, zaczy wypryskiwa nad horyzontem biae rakiety. Takie same znaki pojawiy si rwnie nad lasem przed nami. Nie robilimy sobie nic z tego, gdy byy to normalne sygnay niemieckich oddziaw, ktre w ten sposb informoway si wzajemnie o pooeniu. Nasze rakiety nie byy dotychczas uyte ani razu. Ognie wyskakiway co chwila jak na fajerwerkach. Zastanawiaem si, po jakiego licha uywaj oni do tego celu a tylu adunkw, gdy mona by wskaza swoje pooenie jedn rakiet. Nie mogem sobie tego inaczej wytumaczy jak tym, e czste powtarzanie sygnaw suy dowdztwu, aby mogo bez adnych wtpliwoci oznaczy zarys linii oddziaw. Wtem, zupenie nieoczekiwanie, wykwita rakieta tu obok - zdawaoby si, e j rk mona byo pochwyci. - Co znowu, czyby i tu co byo? - Jakby w odpowiedzi na to pytanie wyleciaa z sykiem druga, rozjania na moment horyzont, zawisa w najwyszym swym punkcie i zgasa. - Dobrze - szepnem do siebie. Oceniem odlego, byli 200 m w prawo, za alej, na rwnej wysokoci z nami. Przeliczyem w myli komend. Sprawdziem prawie na palcach, bo kady bd mg kosztowa wasne ycie. Bateria ju adowaa. Zastygem w znanym tylko artylerzystom dreszczu oczekiwania: - Gdzie te upadnie? Krtki szum, fontanny czarnego dymu i wreszcie wielokrotne detonacje. omot, omot... jak uderzenie drwala o pusty pie.

- wietnie! Uniosem si w zachwycie nad moimi haubicami, ktre tak posusznie kady ogie tam, gdzie chciaem. Spoza alei wystrzeliy rakiety jedna, druga, trzecia, jakby wolay: Patrzcie, to my, nie strzelajcie do nas. - W to mi byo graj! - Ten sam celownik. Druga seria uplasowaa si dokadnie w miejscu rakiet. Zacieraem rce z podwjnej uciechy. Raz, e udao mi si tak dobrze ich dosta, po drugie, e byli w bdzie, jakoby do nich strzelaa wasna artyleria. Znowu to samo: oni rakiety, ja seri. Wreszcie zaczli przerzuca si na inne kolory. Zielone, co znaczyo przypuszczalnie tak jak u nas: Wyduy ogie. - O nie, nie wydu, taki jest dla mnie doskonay. I znowu seria. Czerwone, czyli: Przerwij ogie. - Ani mi si ni - wanie teraz dopiero zaczn!... Jako zaczem ich okada raz po razie. Strumie pociskw lecia w dobrze odmierzonych odstpach w myl ekonomicznej zasady: moliwie niewiele amunicji rozoy w czasie tak, aby uzyska najduszy czas obezwadnienia nieprzyjaciela. Kompleks zagrd za alej przesoni si gstym, czarnym dymem, ktry powoli si przerzedza, tak e kady nastpny wybuch mona byo uchwyci po ciemniejszym kbowisku i gwatownym ruchu powietrza, zanim spnione fale dwikowe potrciy bbenki uszu. Nieprzyjaciel jednak nie zaprzesta swego uporczywego sygnalizowania, wskutek czego ponad kbami dymu w grze unosiy si rnokolorowe wiata, jakby na zamwienie owietlajc nam rejon celu. Cay obraz przedstawia si niewtpliwie piknie i mg nasun wiele trafnych porwna, gdyby na patrzy z punktu widzenia estetyki. Dalecy jednak bylimy od tego, jakkolwiek zapatrywania na samo strzelanie byy rne. Otoczenie moje byo nie na arty przeraone bliskoci ognia, ktry, podobnie jak pod Bydgoszcz, lea w bardzo niewielkiej odlegoci, tak e znajdowalimy si z ca pewnoci w zasigu duych odamkw. Zreszt co chwila daway si sysze krtkie ich planicia o rol, niby uderzenia kijank. Jeli chodzi o mnie, to byem jeszcze o wiele za mody, aby zaprzesta strzelania, ktrego skutki mogem stwierdzi naocznie, tym wicej, e ryzyko nie byo znowu takie wielkie, nie wiksze w kadym razie ni pod Bydgoszcz, cho sytuacja ksztatowaa si odmiennie. Tam bylimy okopani, a wic schowani poniej powierzchni ziemi, ale za to znajdowalimy si na linii strzau i moglimy by raeni na skutek rozrzutu, tu leelimy na powierzchni i moglimy by atwiej dosignici odamkami, lecz znajdujc si w bok od linii strzau bylimy naraeni w nierwnie niniejszym stopniu na rozrzut, bowiem rozrzut wszerz jest 10 razy mniejszy od rozrzutu w gb. Jedyne, co nam grozio naprawd, to moliwo pomyki obsugi z powodu ciemnoci, ale te dlatego staraem si nie zmienia danych ognia, a szczeglnie kierunku. Naturalnie nie wszyscy zdawali sobie z tych rzeczy spraw i przeceniali niebezpieczestwo, chocia fakt mojej osobistej obecnoci w strefie zagroonej powinien by wpywa uspokajajco. Tote nie zwracaem specjalnej uwagi na to, zaprztnity pytaniem, czy dowdca dywizjonu zaaprobuje przewidywane zuycie amunicji. Gdy

jednak przez telefon zaczto woa, e gdzie tam blisko wasnych oddziaw padaj moje pociski, byem zmuszony z wielkim alem zaprzesta ognia, jak mwca musi przerwa przemwienie, gdy ze wszech stron podaj sowa: ,.Siadaj pan. Nie mog twierdzi, e moja akcja bya poyteczna - kto wie, moe rzeczywiste straty nieprzyjaciela byy tak mae, jak nasze w miowicach pod ogniem wasnej artylerii, lecz oddziaywanie moralne musiao by due, a poparte dziaaniem piechoty, mogo si zamieni w sukces. Niestety, adnego dziaania nie przedsiwzito.

Rozdzia XVIII. Jest rzecz niewtpliw, e istniej dni feralne. Jakkolwiek kady dzie moe z jednakowym prawdopodobiestwem przynie nieszczcie, to jednak s pewne przesdy, ktre je cz z datami miesica, inne za z dniami tygodnia, czy te z obu kombinacjami rwnoczenie. Zdarzaj si ludzie tak gboko wierzcy w zowrog moc feralnej daty, e nigdy nic waniejszego nie postanowi, ani nie zaczn w takim dniu. To s ludzie przesdni. Inni, to jest wikszo otaczajcych nas blinich, ograniczaj si do stwierdzenia p artem, p serio feralnoci dnia. S nieszczcia rzeczywiste, ktre nie potrzebuj uzasadniania. Ich posta, sia i znaczenie nie ulegaj adnej wtpliwoci - s oczywiste. Istniej rwnie nieszczcia urojone, majce swe rdo w nadwraliwoci jednostki i w nadmiernym zainteresowaniu dla wasnej osoby; subtelnej analizie tych nieszcz powica wiele stron literatura pikna. Nieszczcie, ktre tu zamierzam przedstawi, jest z gatunku rzeczywistych, tote wierz, e znajdzie ono cakowite zrozumienie. Miadca do zego losu dotkna 61 p.p - z przydomkiem waleczny. Pitek 15 wrzenia by dla z niezbit pewnoci najczarniejszym dniem w caej kampanii. Jakkolwiek pniej przyszy jeszcze cisze dni zmaga, dni haby i kapitulacji, jednak byy to dni katastrofy oglnej, grzebicej w swoich rumowiskach wszystkich; pniej przekonalimy si, e nie bya to katastrofa ostateczna i powoli w zwtpiae serca zacza wstpowa nadzieja. Lecz klska, ktra spotkaa 61 p.p., bya tak nieodwoalna i bezporednia, jak sama mier, ktr znalazy dziesitki oficerw i szeregowych z dowdc puku na czele. Przyczyn wywoujcych wypadki doszukujemy si zwykle dopiero wtedy, gdy ju nastpi skutki, bardzo rzadko wczeniej. Prawda ta odnosi si w caej rozcigoci do katastrofy, ktrej uleg 61 p. p. Niewtpliwym i pierwszym rdem przyszych niepowodze by fakt zmylenia drogi przez dwa bataliony puku jeszcze w nocy z 13 na 14 wrzenia, ktre skutkiem tego nie przybyy na czas na pole walki. Drugim powodem (naturalnie ujawni si on ju po fakcie) byy wszystkie te czynniki, ktre utrudniay i zdezorganizoway natarcie na in. Dobrzykw, wskutek czego nie dostarczono dostatecznie dokadnych danych o nieprzyjacielu. Trzeci i najbezporedniejsz przyczyn klski stanowia nadzwyczaj gsta mga, przesaniajca w dniu tym widok na trzy kroki, kiedy to spnione bataliony wyruszyy na wypad, aby odrobi poprzednie bdy.

Prawie bezporednio po strzelaniu dowdca dywizjonu wezwa mnie do aparatu i poleci - czego nigdy przedtem nie byo - uda si na stanowisko na odpoczynek. Byo to niezgodne z akcj, ktra zacza si zawizywa w ostatnich godzinach dnia, lecz rozumiejc, e dowdztwo przewidywao jakie intensywniejsze dziaanie na dzie nastpny, a wic i potrzeb wieych si, zdaem kierownictwo ogniowe oficerowi zwiadowczemu, sam za z czci zwiadu udaem si wzdu linii na stanowisko. Ju wtedy zetknem si z jednym z batalionw, ktry mia sta si bohaterem nastpnego poranku. Uderzyo mnie, e batalion ten maszerowa w odwrotnym kierunku - od nieprzyjaciela. Podjechaem wic do dowdcy i poprosiem o wyjanienie niezrozumiaego dla mnie marszu. - Na Dobrzykw - otrzymaem zdecydowan odpowied. - Na Dobrzykw? - powtrzyem zdziwiony. - Wprost przeciwnie, panie kapitanie (by to kapitan Janerowicz). - Jak to? - obruszy si. - Z ca pewnoci naley i w przeciwn stron. Ja jestem zorientowany w tym terenie. Nie pomogy zapewnienia, musiaem zej z konia i orientowa kapitana, co si po pewnym czasie udao dziki jezioru, ktrego plusk syszelimy w pobliu. Reszt wtpliwoci rozwiaa gwiazda polarna, ktr znalelimy wrd lekkich chmurek. W ten sposb skierowaem batalion we waciwym kierunku - ku czekajcej go zgubie.

Rano, chcc niejako dla rekompensaty za nieprzespan w zimnym polu noc uraczy obsad punktu gorc straw wprost z kota, zabraem ze sob kuchni. Linia ogniowa miaa otrzyma straw po obsueniu punktu. Poniewa nie mogem jecha z kuchni na przeaj, z uwagi na liczne rowy, musiaem dobra mniej wicej zgodn z moim kierunkiem drog. Bdc ju otrzaskany z tym terenem nie obawiaem si zabdzenia. Mimo to w cigu drogi nasuway si rne wtpliwoci, tote musiaem kontrolowa si co krok z powodu mgy i szeregu zaama, adnymi charakterystycznymi znakami na mapie nie oznaczonych. Wielk pomoc okazywa mi w tym kompas. Wreszcie, gdy wywnioskowaem, e musz ju znajdowa si w pobliu punktu, zaczem woa porucznika Szuchiewicza, gdy rozgldanie si i wypady kuchni w rnych kierunkach nie day rezultatu. Nie poskutkoway jednak i woania. Ogarniao nas zdenerwowanie, zwaszcza gdy w pewnej chwili bezowocnych poszukiwa wybucha na przedpolu gwatowna strzelanina i moja obecno na punkcie wydaa mi si niezbdna. Tym razem odezway si i strzay artylerii od strony nieprzyjaciela. - Do kogo oni strzelaj? - pytaem sam siebie. - Przecie wida zaledwie do koca wasnego nosa. Lecz niemniej pociski rozryway si gdzie w pobliu; niestety such bez pomocy wrae wzrokowych nie mg nawet uchwyci kierunku. Kucharze, nie przyzwyczajeni do tak bliskiej walki, rozgldali si trwonie. Ja, zakrzyknwszy ju ze dwadziecia razy Szuchiewicz, zaczem traci panowanie nad sob ze zoci i bezradnoci. - Co pocz? - zapuszcza si zbyt gboko byo niebezpiecznie wobec nadzwyczajnej bliskoci nieprzyjaciela. Mona by atwo sta si ofiar jego ognia lub, co gorsza, nieoczekiwanie wpa ywcem w jego rce. - Nie, jednak musimy ich znale - pomylaem. Cofnlimy si nieco do tyu i kierujc si w poprzek zaczlimy szuka kabla. Ten musia nas niechybnie wyprowadzi z kopotliwej sytuacji. Dawno ju

zsiedlimy z koni i postpowalimy krok za krokiem, przygotowani na wszystko. Spotkane po drodze gospodarstwa obeszlimy ostronie, nastpnie wyszlimy na wzgrek, za wzgrkiem na k. - Czy to nie tu lea nasz patrol? - rzuciem nagle do zwiadowcw, uderzony znajomoci miejsca. - Tak, tu - odpowiedzieli chrem. - To szukajcie prdko kabla. - Po chwili skrztnych poszukiwa okazao si, e kabla nigdzie nie ma. Najrniejsze domysy zaczy kry po gowie. A moe punkt dosta si do niewoli i kabel Niemcy cignli do siebie, eby przerwa czno ze stanowiskiem. Zrobio mi si gorco. Spojrzaem osowiay po towarzyszach. - Tu zaraz jest droga, panie poruczniku - odezwa si kapral Behrental. - Moe tam pjdziemy. Skoczylimy co rychlej do drogi, gdzie kabel nie mg adn miar uj naszej uwagi. Nie byo go jednak. Gotowaem si wewntrznie, zapalaem papierosa po papierosie i nie koczc ciskaem w rol. Nie znajdowaem innego sposobu, jak wsi na konie i czym prdzej pdzi na stanowisko, moe tam znajdzie si jakie wyjanienie. Ruszylimy tgim kusem. Lecz w teje chwili nastpio co, co przekrelio wszelkie zamiary. Oto z mgy przepenionej hukiem, warczeniem i oskotem zaczy wyania si postacie onierzy, biegncych jak oszalae zwierzta z poaru. Najpierw zjawi si pojedynczy strzelec, ktry wrd oznak wielkiego przeraenia z rk krwi zbroczon sadzi na olep przed siebie. Zanim pojem, co si dzieje, wypyno znowu z mgy dwch onierzy, podajcych z niemniejszym przeraeniem ladami pierwszego. Bez broni i rynsztunku, z umazanymi twarzami, z ruchami zdradzajcymi paniczny strach, biegli nie zwracajc uwagi na nikogo i na nic. Gdy krzyknem chcc ich zatrzyma, nie obdarzyli mnie nawet najmniejszym odruchem, pochonici trwog. Byem pewien, e mnie nie spostrzegli wcale. - Stjcie! - woaem jeszcze za znikajcymi we mgle, lecz bezskutecznie. Powrciem kilku skokami na drog na spotkanie napywajcych w dalszym cigu rozbitkw, lecz ci rwnie nie zwaali na moje woania i pdzili dalej, wymijajc mnie z obu stron. - Na Boga, nie uciekajcie, przecie nikt was nie goni - krzyczaem z uniesieniem. Daremne byy moje wysiki. Fala uciekajcych pyna nadal, nie dajc si adn miar powstrzyma. W odpowiedzi na moje woania ogldali si trwonie za siebie i przypieszali kroku. Wtedy w ostatecznej pasji chwyciem rewolwer i zagroziem strzelaniem, jeli si nie zatrzymaj. W ten sposb ocuciem najblisz grupk, ktra ujrzawszy bezporednio grob strzau, stana wylkniona przede mn. - Co si z wami dzieje? - Tam strzelaj do nas nasi - wyjka jeden. - Co on mwi? - zwrciem si do drugiego nic nie rozumiejc. - Kln si Bogiem, widziaem naprzeciw nasze hemy. - Nastpna grupa, ktra si wyonia z mgy, w dalszym cigu gnaa na olep, nie zwaajc na zatrzymanych. Poniewa groenie rewolwerem moe odnie skutek tylko raz jeden, dalsze za pogrki staj si czcze i mieszne, zaniechaem rycho tego argumentu. Spojrzenie moje, pene bezsiy i wstydu, pado przypadkowo na kuchni. Zrozumiaem.

Kuchnia nas uratuje. Zakrzyknem na kucharzy. W lot odkryli koty, cho bez zrozumienia na twarzach. - Wydawa jedzenie kademu. - Tym argumentem zatrzymani strzelcy zaczli z niedowierzaniem otacza koty, ktre wydzielay miy zapach grochwki, stwarzajc jednoczenie nastrj pewnego bezpieczestwa. Jednak nadpywajce w dalszym cigu grupy z trudem pojmoway znaczenie tajemniczej kuchni i zdradzay raczej tendencje ucieczki ni pozostania. Lecz wtedy czujc e sytuacja zostaa opanowana, postawiem si wyranie w roli przeoonego i zaczem w miar monoci spokojnie, lecz zdecydowanie zatrzymywa nadbiegajcych, pozwalajc jedynie rannym na dalsze odejcie na przypuszczalny punkt opatrunkowy. I kuchnia pocza spenia swoje zadanie. W braku menaek u przypadkowych konsumentw, nalano zupy do duej miednicy. Obecni otoczyli j ciasnym krgiem i czerpali, czym kto mia, smakowit potraw. Po chwili wytworzy si ju pewien orodek, ktry zacz wprost na podstawie prawa fizycznego przyciga nowych przybyszw. Nadchodzcy, widzc kolegw caych, spokojnych i zajadajcych w spokoju, odzyskiwali panowanie nad sob i przyczali si do nas. Coraz rzadziej wypadao mi interweniowa, aby zdrowi nie odchodzili z rannymi. Nieznona atmosfera paniki zacza ustpowa miejsca uczuciom mniej niepojtym. Z urywkowych sw i skarg, ktre z trudem wyrzucali z siebie przez zacinite skurczem strachu szczki, mogem w przyblienia odtworzy rozmiary klski. Oto dwa bataliony z dowdc puku podpukownikiem Sobolt na czele wyruszyy na wypad, ktrym obiecyway sobie zdoby Dobrzykw, a nastpnie zaj i zniszczy przepraw. Wskutek mgy bataliony posuway si w kolumnie bez specjalnych ubezpiecze, ktre i tak nie mogyby nic dojrze. W ten sposb cay oddzia nic nie przeczuwajc dosta si pod bezporedni obstrza karabinw maszynowych nieprzyjacielskiego ubezpieczenia. Skutki morderczego ognia, okazay si straszne: dowdca puku, dowdca czoowego batalionu, wielu oficerw i onierzy polego na miejscu, wielu wio si w miertelnych ranach, reszta - przeraona tak nieoczekiwanym obrotem sprawy pierzchna z powrotem, zostawiajc cay sprzt na pobojowisku. - Dziaka przeciwpancerne, biedki z karabinami maszynowymi, amunicja - wszystko to zostao - mwi jaki strzelec. Przetarem twarz jakbym si budzi ze snu. - Czy to by moe? - szepnem. Strzelcy spogldali na siebie ponuro. Niedobitki wycofujcego si z pola walki batalionu zbieray si w dalszym cigu przy nas. Zjawiali si ju onierze z broni i bez oznak paniki. To by element odporniejszy, ktry zdoa wytrzyma nerwowo zaskoczenie i wycofa si w porzdku, moe nawet na rozkaz: zawizyway si grupki, dzielc si wzajem piorunujcymi wraeniami. Rozgldaem si za jakimkolwiek starszym rang, aby mu powierzy dowdztwo nad zbieranin. Nigdzie jednak nic widziaem bodaje kaprala. Jednolity tum strzelcw bez adnych szar. - Co to znowu znaczy? - stanem wobec dalszej zagadki. Rozwizanie jej znalazem dopiero potem. Okazao si, e rola podoficera bya w tej kampanii wicej zobowizujca ni zaszczytna, i rola ta nie zostaa naleycie obsadzona i speniona. ycie pododdziau, tak w czasie pokoju jak i wojny, spoczywa gwnie i przede wszystkim na barkach korpusu podoficerskiego. Due wysiki ze strony wychowawcw wojskowych, aby oficera wprowadzi

w rodek rzeszy onierskiej - niejako wgnie go i wmiesza w mas - nie day rezultatu. Ani wsplne sale sypialne z onierzami, ani wsplna strawa z kota w okresach praktyki adeptw suby oficerskiej nie osigny celu. Oficer by mimo wszystko poza yciem onierstwa. Zreszt oficerw byo mao i mieli oni inne przeznaczenie. Tymczasem stay, pewny normalny i waciwy wpyw na ycie onierza we wszystkich przejawach mg mie tylko podoficer, ktry sam wzi z tego ycia pocztek w swej subie, Naleao wic dy do odpowiedniej rozbudowy i wychowania korpusu podoficerskiego. Dopki trwa pokj, mona byo sobie robi najrozmaitsze eksperymenty, bo i tak oddziay miay sta obsad. Dowdca - ojciec, i szef - matka, jak mwili onierze, gwarantowali wszystko. Lecz mobilizacja, a potem akcja pokazay dotkliwe braki z powodu wadliwego przygotowania niszych dowdcw. Pluton piechoty ze swoim dowdc - podporucznikiem rezerwy - i modymi kapralami jako druynowymi mg by dobry przy marszu naprzd, musia jednak pozostawia wiele do yczenia przy ustawicznym cofaniu si. Ogrom obowizkw porzdkowych, niewiele majcych wsplnego z bojem, lecz nie mniej wanych dla ycia pododdziau ni sam bj, przytoczy barki niedowiadczonych rezerwistw. Okaza si brak zastpcy dowdcy plutonu, ktrym wedug etatu powinien by sierant, a wic czowiek majcy due dowiadczenie. Kaprale, ktrzy po 2 tygodniach dziaa przy szansach wyrwnanych mogliby ju awansowa na plutonowych i zdoby szereg krzyy za waleczno - w naszych warunkach walki stpieli, a widzc nieustajcy acuch obowizkw przed sob - po prostu ich nie podejmowali. Gdy do tego wszystkiego dodamy jeszcze obaw przykrych nastpstw z tytuu owej szary w razie dostania si do niewoli, to nie zdziwi nas bardzo fakt zdejmowania dystynkcji z naramiennikw, aby uton w masie. W gromadzie okoo 200 onierzy z ca pewnoci musieli tkwi podoficerowie, lecz nie mieli ochoty, nie widzieli korzyci, nie czuli zaszczytu z przyznania si do swojej szary. W gruncie wic rzeczy metody wychowawcze w wojsku nie zdoay wszczepi w masy poczucia odpowiedzialnoci. Znalazem si w kopocie nie lada, co te z t gromad dalej robi. Zapomniaem naturalnie dawno o swoim kablu, zapomniaem o punkcie - wobec tych resztek, ktre naleao jednak uratowa, nie pozwoli im si rozproszy. Wreszcie gdy zastanowiem si, czy nie odkomenderowa jednego ze swoich podoficerw, wypyn ze szlaku katastrofy podporucznik rezerwy. Jemu te przypada w udziale komenda. Za chwil strzelcy wezwani rozkazem zaczli si ustawia w szereg, odlicza itd. Znaczyo to, e oddzia zosta uratowany.

Wedug niesprawdzonej wersji jaki oddzia dotar jednak do miejsca przeprawy na Wile i zniszczy kadk, czciowo palc j, czciowo rozbijajc i puszczajc z prdem wody.

Rozdzia XIX Zdarzenia maj zwykle prostszy przebieg ni nasze domysy. Tak te byo i ze znikniciem mego punktu. Nie uleg on adnemu nieszczciu, tylko po prostu - zosta przesunity z powrotem na podstaw wyjciow. Rozkaz dowdcy dywizjonu wpyn do oficera zwiadowczego w chwil po moim wyruszeniu ze stanowiska ogniowego, zosta za wydany w zwizku z tym, e dywizja przesza na reszt dnia do obrony. Dowiedziaem si o tym zaraz po rozstaniu si z resztkami rozbitego batalionu. Spotkaem bowiem starszego sieranta, ktry jecha rowerem z rozkazem dla majora Hambergera. Rozkaz przeczytaem (miaem prawo to zrobi), lecz na zapytanie cznika, gdzie

znajduje si ten batalion, nie mogem da dokadnej odpowiedzi. Natomiast w drodze spotkaem znowu kilka grupek strzelcw z tego wanie oddziau, co pozwalao si domyli, e si te wycofuje. Uspokojony na stanowisku ogniowym o los wasnych onierzy, mogem zoy telefonicznie meldunek do dowdcy dywizji o spotkanych oddziaach. By to mj obowizek. T sam drog telefoniczn otrzymaem dla nich rozkazy. Zredagowawszy je na pimie posaem przez swoich zwiadowcw do odnonych batalionw. Mga poranna, ktra si tak dobrze przysuya Niemcom, ustpia pod mocnym dziaaniem soca bez ladu. Nasta ciepy, jesienny dzie. Umysy, wzburzone koszmarnymi przejciami, zaczy si uspokaja pod wpywem piknej pogody i ciszy. Nie sycha ju byo warczenia karabinw i wystrzaw artyleryjskich. Teren, ktry by przez kilkanacie godzin widowni rnych usiowa, zabiegw, star, drobnych sukcesw - i wielkiej poraki, lea teraz przed nami martwy i niezbadany. Czy co si dziao jeszcze w tych olszynach, tak niedawno rozbrzmiewajcych odgosami walki? Moe rozlegay si tam jki rannych lub nieustajce skamlenie o wod konajcego z upywu krwi. Nie wiedzielimy. Pole waki nie do nas naleao. Nasi martwi i ranni towarzysze byli w mocy nieprzyjaciela, zdani na jego ask i nieask, na jego nienawi lub wielkoduszno. O, jake ciko byo pozostawi tych nieszczliwych, potrzebujcych - jak moe nigdy w yciu braterskiej pomocy, kojcego sowa pociechy, czy kropli wody na spieczone wargi. Niestety, twarda rzeczywisto wojny nakazywaa niekiedy powica rannych nie baczc na ich mki, al, bluniercze przeklestwa, czsto nawet - mier. Jake wielu z nich umaro samotnie nie doczekawszy si niczyjej pomocy, jak wielu stracio nog lub rk z powodu spnionej interwencji lekarza. Dobrze byo, jeli przeciwnik zajmowa natychmiast pole walki. Wtedy znienawidzone i strachem przejmujce, lecz pomocne czasem rce nieprzyjaci udzielay pierwszej pomocy, budzc w miejsce nienawici uczucie wdzicznoci w sercach rozhartowanych bolesnym ciosem. Lecz ile mk przedmiertnych musieli wycierpie ranni, pozostawieni przez swoich i nie podjci przez wrogw, gdy pole przez kilka dni pozostawao niczyje. Zaiste, serce si krwawi na myl o tym, z ubolewaniem wspomina si te wypadki, gdzie moe nie do uwagi powicono rannym, pozostawiajc ich jak niepotrzebny balast. Moe nie do dobitnie powtarzano onierzom, e ranny pozostawiony na polu walki - to zaprzeczenie koleestwa. Niestety, dowdcy nie mogli sobie pozwoli na zbytni humanitaryzm, gdy musieli przede wszystkim ratowa i dba o zdrowych, traktujc rannych jako straty. Tymczasem wymagania ycia mimo wszelkich uczu i wzrusze narzucay si nam z ca brutalnoci. Po prostu zacz nam doskwiera gd. Oprniona kuchnia wywoaa na baterii ogln konsternacj. A gdy kucharze opowiedzieli okolicznoci zniknicia zupy, kanonierzy nie taili swego niezadowolenia. To samo spotkao mnie na punkcie. Kamienna ozibo poczona ze spojrzeniami spode ba obwiniay mnie za pne przybycie, niedostarczenie niadania, a moe i za przejmujce zimno w nocy. Chcc si pozby widoku odtych i sztywnych twarzy, wysaem czym prdzej wszystkich prcz patrolu telefonicznego na odpoczynek. Nie zaspokoio to jednak godu. Chleba ju nie fasowalimy, nie mona wic byo, jak si ju onierz nauczy, zje go, popijajc wod. Naleao postara si o jak ywno. Obrona, czyli stanie w miejscu i czekanie, dawaa duo czasu na zajcie si sprawami aprowizacyjnymi, ktre staway si z kolei najwaniejsze. Po maym przesuniciu punktu w bok i zmianie o kilka kilometrw stanowiska, ktra to zmiana wymagaa nieco uwagi w wyborze miejsca (ukrycie przed lotnikiem) i duo ostronoci w samym wykonaniu, nie mielimy istotnie rai do roboty. Wzdu pozycji przechodzili oficerowie piechoty rozmieszczajc k.m. W oczekiwaniu na rezultaty poszukiwa spogldalimy za siebie w stron Gbina, gdzie zaczynao operowa niemieckie lotnictwo. Samoloty rozpoznawcze dokonyway przelotw w najprzerniejszych kierunkach. Dziaka

przeciwlotnicze wyrzucay ogniste wstgi pociskw; samoloty to si zniay, to znowu wzbijay do gry. Oddaleni o 5 kilometrw od miasta i cakiem bezpieczni, obserwowalimy to widowisko z leniw uwag, odwracajc si tylko wtedy, gdy goniej zawarcza silnik lub powstao wiksze natenie ognia obrony przeciwlotniczej. Kompleks lasw zasania samo miasto, tak e widzielimy tylko to, co si dziao w powietrzu. Soce i pikna pogoda sprawiay, e i warkot samolotw i wybuchy wieccych smug wydaway si jak weso zabaw, ktra mogaby w kadej chwili ulec przerwie, gdyby si ktry z partnerw znudzi. Lecz trway one dalej, a nawet staway si coraz intensywniejsze. Znienacka dao si sysze guche i cikie burczenie, to bombowce zaczy swj pokaz. Powoli przestrze napeniaa si warkotem o rnym nateniu i dwojakiego rodzaju wybuchami: zupenie nike - to byy strzay artylerii: stentorowe, wielokrotne, czsto poprzedzane szataskim wyciem silnika - to wybuchy pustoszcych bomb. Pierzchn nasz spokj i obojtno. Zatroskani ogldalimy si za siebie. Staa tam bowiem w pobliu miasta nasza bateria. Chwaliem sobie, e nie zgodziem si na zajcie stanowiska bliej miasta obok jakiej fabryki przy szosie, lecz wanie dalej i od miasta i od szosy, na skraju lasu. Jednak licho nie pi. Mogli le zamaskowa dziaa czy zdradzi si ruchem, a wtedy nieszczcie gotowe. Kazaem zapyta telefonicznie, czy bomby padaj daleko od stanowiska. Odpowied bya zadowalajca. Uspokojony udaem si do chatynki w pobliu wzgrza, celem napicia si wody. Chatynka maa i uboga, jak wikszo dookoa, uderzya mnie obecnoci i spokojem jej mieszkacw. Na pryczy siedzia oparty o cian gospodarz, po izbie krztay si kobiety. By to obrazek do zastanawiajcy w tych dniach powszechnej paniki i ucieczki. Nie spodziewaem si zasta kogo, albowiem poprzedniego dnia, zaledwie zjawilimy si z bateri, wszyscy mieszkacy z otaczajcych domkw pobiegli do lasu tak prawie jak stali. Podnoszc do ust szklank zapytaem gospodarza, dlaczego nie ucieka w lad za innymi. Gospodarz okaza si stoikiem i filozofem. - Dokd mam ucieka? Kadego spotka, co mu jest pisane, czy bdzie ucieka, czy nie. - Nie bardzo - pomylaem - gdybym stan z bateri na rodku rynku, to na pewno byaby mi pisana zguba. Lecz rozmwca nie rzuca sw na wiatr, mwi to z caym przekonaniem. Widocznie udzielio si ono rwnie niewiastom, ktre nie objawiay adnego strachu ani podniecenia. - Ja przebyem wojn wiatow - cign dalej - i nieraz byem o wos od mierci, ale zawsze jako Bg nade mn czuwa. Podziwiaem jego wiar, nie podtrzymywaem jednak rozmowy, zajty wci mylami o baterii. Ale onierz, ktry przeby wojn, nie potrzebuje specjalnej zachty, aby zacz opowie o swoich losach. Tote opowiada mi o sobie, korzystajc z tego, e mu nie przerywaem i objawiaem, jak mu si zdawao, zaciekawienie. Przytakujc od czasu do czasu, suchaem jego opowieci, przeplatanej mdrymi uwagami czowieka, ktry nie tylko niejednego dowiadczy, ale i przemyla. Nie pamitam wszystkiego, co mi mwi, lecz wywar na mnie dodatnie wraenie; opuszczajc izb wyniosem czstk jego filozofii yciowej, ktra miaa nie dalej jak za 3 dni znale zastosowanie. Bombardowanie rozpoczo si na dobre. Ju nie pojedyncze wybuchy, lecz cae nieregularne serie nadlatyway wraz z wiatrem do naszych uszu. - To ci wal - powtarzali od czasu do czasu kanonierzy. Nad lasem ukazay si supy czarnego dymu z poncych obiektw wojskowych - jakby zapewne poda niemiecki komunikat - w rzeczywistoci za budynkw nic z wojskiem nie majcych wsplnego.

Loty nurkowe, tak straszne dla atakowanych, transponoway cz swojej grozy i na nas. Dugotrwao ataku zacza po prostu mczy swoj gron monotoni. Daleko jednak silniej dziaao bombardowanie na ludzi w ssiedztwie miasta. Wybuchy wrd zabudowa, murw i sklepie wywoyway piekieln wrzaw i nieopisany zamt, chrzst walcych si domw, dwik szyb. Wszystko, co yo, zamaro w trwonym bezruchu. Dugie godziny strasznego widowiska upyway pomidzy grob mierci a nadziej ycia. Jedyn czynnoci, ktr mona byo bez przeszkd wykonywa, to oczekiwa zakoczenia nalotu. Bateria staa w odlegoci 1,5 km od rodka miasta, a p km od zabudowa fabrycznych przy szosie Pockiej. Poniewa na przedpolu nic si nie dziao, wic i bateria moga si pogry w martwocie, aby bro Boe niczym nie zdradzi si przed lotnikiem. Bliej fabryki z drugiej strony szosy znajdowaa si na stanowisku bateria 9. Fatalna sia tego dnia wisiaa w dalszym cigu nad nami. Widocznie nie do byo skrwawienia dwch batalionw. Moloch wojny akn dalszych ofiar. Oto w pewnym momencie powietrzny potwr wzi kierunek szosy, spad gwatownie z gry, zarycza ca moc silnikw i dotykajc nieledwie wierzchokw drzew, wysypa peen zapas swoich bomb - o zgrozo! - na dziaa i przodki 9 baterii. Inaczej wyglda detonacja z oddalenia, a zupenie inaczej z bliska. Dopiero pniej miaem mono sprawdzi to na sobie. Wynik tego bezporedniego nalotu wynosi dziewiciu zabitych i kilkunastu rannych, okoo 20 koni zabitych, dwa dziaa zniszczone. Jest to strata kolosalna, jeli si zway minimalny czas kilku sekund i niewielk liczebno grupy. Zostaem uderzony jak obuchem w gow t wiadomoci.

Przejmujcy obraz zniszczenia Gbina wystpi z ca jaskrawoci wieczorem w krwawym blasku poncych domw. Stoczeni na rynku i ulicach dojazdowych, przypatrywalimy si niszczcemu dziaaniu ognia. Staem naprzeciw kocioa, ktry pomieniami swymi owietla, niby wielka wieca, przestrze dookoa siebie. Szalejcy ogie ogarnia gwn wie, strzela w gr garciami iskier, wpija si w pikn konstrukcj poczta z geniuszu architekta, pozbawiajc j stopniowo zakltej siy, ksztatu i pikna. Przepalone belki zapaday si raz wraz i pocigay za sob zway cegie i tynku, lecz pomienie, jakby pod wpywem niewidzialnego pogrzebacza, wybuchay ze zdwojon si, pdzc gdzie hen ku grze drog, ktr przez kilka wiekw wznosiy si sowa suplikacyj: Od powietrza, godu, ognia i wojny - zachowaj nas, Panie. Zwisajce na dzwonnicy dzwony milczay, pogrone w penej zdziwienia zadumie, e nikt ich nie koysze, jak to si tyle razy dziao, dla wydobycia gosu na trwog. Nie, nikt nie dzwoni, ani te nikt nie biegnie gasi czy ratowa cokolwiek. aroczne pomienie trawi wszystko bez przeszkd. W rnych czciach rynku stay ju kamienice wypalone lub zburzone bombami. Czerniejce otwory okien jak niewidzce oczy trupa spoglday na takie same otwory naprzeciw, z ktrych jeszcze bucha ogie - wiedzc, e niezadugo pogr si i one w ponurej martwocie. Na drodze walay si cae rulony blachy, zerwanej z dachw gwatownym podmuchem. Inne zwisay wzdu cian, jak achmany. Zniszczenie i pustka owieway dusz czarn chmur. Czarniejsze ni chmura myli opltyway rozum. - Co to jest wojna i jakim celom ona suy? - formowao si w gbi wiadomoci pytanie. Jaki sens z oglnoludzkiego punktu widzenia ma sukces bitewny? Czy ogrom zniszcze, ktry za sob pociga, nie stanowi zbyt wygrowanej ceny? Jak dla kogo - przychodzi z odpowiedzi nabyty cynizm. Zachanny zwycizca zajmuje chtnie i ruiny, na ktrych bdzie tworzy nowe ycie, wspanialsze i racjonalniejsze, jak gosi jego idea usprawiedliwiajc w ten sposb wszystkie zbrodnie,

gwaty i zniszczenia. Lebensraum - zatrzsem si z nagego przypywu oburzenia. Co nas obchodzi czyja przestrze yciowa? Czy my nie potrzebujemy tej przestrzeni, czy u nas moe by mowa o wolnych obszarach? Idea narodowego socjalizmu roztrbiona na cay wiat, czy moe by dla nas tyle atrakcyjna, abymy si mieli wyrzec swego stanu posiadania, swego bytu? e Niemcy dla swoich celw id za swoim przewodnikiem jak owce za baranem - moe by dla nas dostatecznym impulsem, abymy si mieli przyczy do stada? Oni w swej tpocie i zarozumiaoci pozbawionej wszelkiego krytycyzmu uwaaj swoj drog za nieomyln i wszystkich obowizujc. My musimy wtpi. Historia bowiem uczy nas czego innego: oto pod pokrywk idei id ci zgodniali nosiciele kultury po upy. Jak Krzyacy pod hasem szerzenia chrzecijastwa tpili bez miosierdzia Sowian i Litwinw, tak ci pod innym hasem wycigaj rk po cudze, szerz poog, zarzucajc nam to, co dawniej byo dla nich pretekstem do mordw. Nastpowao wyzwalanie si nienawici, tak starannie w czasie pokoju tumione wzgldami politycznymi utrzymania dobrych stosunkw. onierz pierwszy wrci do swojej naturalnej roli wroga niemczyzny. Inteligent musia dopiero ujrze na wasne oczy te argumenty barbarzystwa, ktre byy zdolne najdobitniej przemwi do jego uczu. Czuem, jak we mnie zmienia si co i krystalizuje. Oo! ju, bym teraz nie puci wolno tych trojga zapanych pod Bydgoszcz. Musieliby odpowiedzie za wandalizm swych pobratymcw. Niestety kierownictwo wojskowe nie wyzwolio si jeszcze dotychczas z dentelmeskiej lojalnoci wobec przeciwnika, ktrego si szanuje. Zamiast wprowadzi pen zacito jako najwaniejszy nasz or i skierowa onierza do walki na mier i ycie, cofano si rozhartowujc wol i ponoszc bezuyteczne straty w marszu. Dowdztwo prowadzio wojn, jakby to bya wojna dwch dynastii, a nie wojna dwch narodw. Gdyby przyj starcie bez pardonu, to amunicja, ktr tracilimy na drogach i w rowach, byaby wykorzystana przeciw wraym gowom, nogi piechurw otarte w marszach odwrotnych niosyby ich do szturmu! Oczekiwanie na ruszenie z miejsca przeduao si jak zwykle na cae godziny. Do osi marszu cigay ze wszech stron oddziay, ktre stopniowo zajmoway miejsca na trasie. Nie wiadomo byo, komu i czemu naley da pierwszestwo - czy kolumnom taborowym, ktre wiozy resztki ywnoci i amunicji, czy piechocie, ktra przestrze marszow musiaa pokona wysikiem wasnych ng i bya nieodzowna do walki, czy artylerii potrzebujcej osony piechoty. Nie byo organu, ktry by t spraw rozstrzyga i klasyfikowa oddziay. Tote panowaa cakowita pod tym wzgldem dowolno. Kady dowdca uwaa, e jego oddzia jest najwaniejszy, jemu zatem naley si pierwszestwo. Na szczcie do nastpnego celu marszowego prowadzia szosa. Ju dawno nie odbywalimy marszu drog bit, gdzie mona osign pewne tempo i w ogle przewidywa cokolwiek. Za cich zgod dowdcy dywizjonu pozwoliem sobie opuci moje miejsce w ogonie kolumny i wymijajc rne oddziay posuwajce si stpem, odbywa marsz szybszymi chodami. Pierwszy to i ostatni raz jechaem z szybkoci 7-8 km na godzin, czyli trzy razy wiksz ni normalnie w czasie kampanii. Jazda kusem wysoce usprawniaa marsz, zmuszajc wszystkich do uwagi i starania. Dla oczyszczenia lewej strony drogi w razie wymijania kolumny jecha o 100 metrw naprzd zwiad, ktry woa Lewa wolna, dziki czemu bateria moga posuwa si bez zwolnienia szybkoci. Wszystko odbywao si jak z patka, mimo e jaszcze byy zaprzone w czwrki, gdy musielimy wsplnie z bateri 7 uzupeni brak koni w baterii 9. Najwaniejsze moe dla nas byo, e mczca zmora snu ustpia jakby pod dziaaniem niewidzialnej siy. Kilometra przebyty wzrasta, kilometra pozostay do przebycia mala jak na nasze moliwoci szybko. Byem pewien, e dojad na miejsce przed witem, dziki czemu odpadaa obawa napadu lotniczego. Ta obawa staa si gwnym motorem popiechu. Po drodze we wszystkich

miejscowociach spotykalimy lady caodziennych atakw. Najbardziej day si one mimo nocy zauway w Sannikach. Przede wszystkim nas obchodzca jezdnia bya w wielu miejscach uszkodzona bombami, co mimo prowizorycznego wyrwnania nawierzchni zmuszao do wolniejszej jazdy. Pozrywane druty telefoniczne zwisay caymi pkami ze slupw, nierzadko rwnie powyamywane supy leay obok szosy lub wisiay uczepione nieprzerwanych w tym miejscu przewodw. Gdzieniegdzie tliy si jeszcze szcztki zabudowa. W pewnym momencie, owietlajc drog, skierowaem strumie wiata w bok. Widok, ktry przedstawi si moim oczom, zmusi mnie do cofnicia czym prdzej latarki. Pod murami spalonego domu lea cay szereg trupw ludzkich, i to ludzi cywilnych. W jednej chwili stano mi przed oczami nieraz w dziecistwie z ciekawoci ogldane barokowe wntrze kocioa. Stali tam w najprzerniejszych pozach wici pascy, ktrzy swymi niemymi gestami robili na mnie wielkie wraenie. Te trupy przypominay ich do zudzenia. Krwawe niwo wojny zbierao obficie swj plon. Na wszystkich szlakach komunikacyjnych, od zachodniej granicy poczwszy a hen za Woy i Podole, na drogach kolejowych, na szosach, traktach, droynach i ciekach paday pod bombami dziesitki i setki istnie ludzkich, paday samotnie bez pomocy i bez wspczucia, jak samotna i egoistyczna bya ich ch ujcia w bezpieczne miejsce. Ten sam powiew, ktry poruszy masy ludzkie do ucieczki, inne masy napoi jakim dzikim pragnieniem posiadania. Tote gdy mieszkacy okolicznych osiedli biegli do miejsc rozbitych transportw, unieruchomionych kolumn, porzuconych wozw, to biegli nie po to, aby nie pomoc w nieszczciu, lecz po to, aby z cudzego nieszczcia korzysta. Bandy hultajskie wyzbywszy si wszelkich hamulcw moralnych penetroway pobojowiska w poszukiwaniu upu. Chciwo czynia je raczej podobnymi do bestyj ni do ludzi. Zalepieni pragnieniem zdobyczy, utraciwszy zdrowy rozsdek i jakkolwiek lito, cigali z dogorywajcych onierzy i ludzi cywilnych odzie czy obuwie, nie czekajc a ci skonaj. Zaiste, ponury to obrazek dni wrzeniowych 1939 roku. A zowieszczy los wyrywa cae gromady spokojnie siedzcych obywateli i gna precz na poniewierk, niezwyke przeycia i zniszczenie. Dugo jeszcze goniy mnie zwidy, zanim wreszcie rozwiay je nowe wydarzenia. Mniej wicej w poowie odlegoci zdarzy si wypadek, ktry co najmniej o p godziny opni nasz marsz. Oto zwyke uprzedzenie zwiadu nie zwolnio nam wcale drogi, wskutek czego musielimy si zatrzyma. Okazao si, e szosa bya zatarasowana stojcymi obok siebie dwiema kolumnami: z prawej strony szosy kolumn samochodow, z lewej - taborow. Rzuciem si co rychlej, aby zrobi przejazd. Poniewa o uruchomieniu pogronych w gbokim nie taborw nie mona byo marzy, chwyciem si myli poruszenia kolumny samochodowej, co zdawao si by znacznie atwiejszym, gdy kierowcy siedzieli na swoich miejscach. Gdy ju caa kolumna samochodowa bya gotowa do ruszenia, znalaz si nagle dowdca kolumny, oficer. Od sowa do sowa przyszo do ostrej sprzeczki, a nastpnie do gwatownego wybuchu gniewu. Gdy incydent wreszcie zlikwidowalimy i bateria moga ruszy dalej, przyszo uspokojenie i wstyd z powodu uniesienia, lecz pozostaa wiadomo, e niestety zblialimy si ju do wyczerpania nerwowego, ktre mogo w takich warunkach lada dzie uniemoliwi naleyte funkcjonowanie.

Rozdzia XX.

Wstawa blady dzie bez wyrazu. W powietrzu wisiaa wilgo, ktra moga zmieni si zarwno w deszcz jak i w pogod. Szary krajobraz jesieni roztacza si szeroko wrd rwnin. Coraz rzadziej trafiay si lady zniszcze. Widocznie ten odcinek nie by jeszcze objty dziaaniami. Bateria przebywszy szczliwie wiksz cz drogi posuwaa si stpa. Syszaem za sob dwiczny i miy dla ucha stukot dzia. Dziaonowi co chwil nawoywali jezdnych do popdzania koni. Zdecydowaem si ju nie kusowa, aby nie zmczy nadto koni, za to chciaem wycign ile si dao stpa. Wytwarza si ju nastrj waciwy dla ostatnich kwadransw przed osigniciem celu, kiedy to mona bdzie rozsta si z twardym siodem i wyprostowa nogi. Pucilimy wodze koniom, aby moliwie jak najbardziej uly im w pracy, sami rozgldalimy si leniwie po okolicy, snujc przerne myli. Nagle zelektryzowa nas znany dobrze warkot silnika. Rozejrzelimy si w okamgnieniu dookoa, a tu niespodziewanie przelecia nad nami samolot. Lekki mrok i dua szybko, spowodowana maa odlegoci, nie pozwoliy uchwyci znakw, lecz nikomu ani przez moment nie powstao w gowie, aby to mg by lotnik wasny. Wizja tego, co si tu bdzie dziao za chwil, zjeya wosy na gowie. Naleelimy do nielicznej grupy oddziaw tak daleko zaawansowanych w marszu. Dziaka przeciwlotnicze nie wiadomo gdzie byy, moe na stanowiskach, a moe razem z gros dywizji. Bylimy wic skazani na wasn obron. Popiech stanie si nasz zgub - przemkno mi przez myl lotem byskawicy. - Elkaemy ognia! - Gdzie elkaemy? - zawoaem zirytowany, gdy na mj rozkaz nikt nie zareagowa w adnej formie. Spojrzenia wszystkich pobiegy w tym kierunku, gdzie musia si znajdowa wz z karabinami maszynowymi; nie byo go. Okazao si, e w czasie marszu co si zepsuo w wozie i musia zosta dla usunicia uszkodzenia. Zimny dreszcz mn wstrzsn, gdy usyszaem ponowne zblianie si samolotu. Co robi, na mio Bosk? W teje chwili ujrzelimy znw straszny ksztat nad sob. I jak dziecko, ktre widzi wzniesiony nad sob topr, budzi si zroszone potem, aby zamiast topora ujrze sodk do matki, tak w miejsce nienawistnego znaku swastyki ujrzelimy na skrzydach samolotu nasz polski znak. Wasny lotnik? Co si dzieje? Czybymy pokonali ju kryzys i w miejsce dotychczasowej defensywy zaczynali w wikszym zakresie dziaa zaczepnie? A moe to podstp, moe to samolot nieprzyjaciela? Wszak mog i takie wypadki si zdarzy. Lecz nie. Lotnik nie mia agresywnych zamiarw, przelecia raz i drugi, zatoczy koo, wrci, znowu przelecia. Aha, szuka pewnie ldowiska. To samolot cznikowy. Moe przywiz dla wyszego dowdcy rozkazy, moe przylecia zapozna dowdztwo dywizji z pooeniem. Moe rzeczywicie podymy do jakiej akcji. Wczoraj syszaem, e wiksze jednostki nieprzyjaciela s pod Kutnem. Pod Sochaczewem podobno maj by dwie zmotoryzowane brygady, unieruchomione z powodu braku materiaw pdnych. Najprawdopodobniej dymy, aby je dobi. Dobrze, jedmy, przyjemnie jest nieprzyjaciela dobija. Wrd takich myli i domysw dojedalimy do Starych Bud, gdzie miay nastpi dalsze rozkazy. Tymczasem rozjanio si zupenie. Wraz z dniem doszy naszych uszu odgosy walk, ktre si odbyway, jak nam si wydawao, dookoa. Przed nami i w prawo rozlegay si bardzo bliskie detonacje bomb lotniczych. Z lewej strony, gdzie za Wis, te byo sycha strzay artyleryjskie. To byo dla nas zjawisko nowe. Dotychczas syszelimy strzay tylko wtedy, gdymy si zatrzymywali. W ten sposb zmuszalimy nieprzyjaciela do rozwijania si i walk z nami. Lecz byy to strzay z jednego i znanego nam kierunku. Teraz syszymy je a z trzech stron naraz i to w czasie, gdy

maszerujemy. Nasz nieprzyjaciel jest z tylu; daje o sobie zna, syszymy go; zosta kto za nami, aby go trzyma - to w porzdku. Lecz skde si wziy inne odgosy? To s widocznie jednostki, z ktrymi my nie mielimy stycznoci. Wtem pooenie nasze stao mi si jasne. Tak, z pewnoci. Jestemy osaczeni (pojcie kota nie byo mi znane). Sytuacja, w ktrej ze wszech stron syszy si kanonad, nie moe nic innego znaczy. Jestemy osaczeni i zgubieni. Straszne podejrzenie zaczo coraz mocniej kiekowa i nabiera na sile, lecz za adn cen nie bybym si nim podzieli z podwadnymi, z Halin. Przeciwnie, miaem obowizek okazywa im pogodn twarz, aby nie odbiera ducha. Czy jest tak, czy inaczej, przyszo sama pokae, nie ma sensu zanadto wybiega naprzd. Po pewnym czasie przyzwyczailimy si do takiego stanu, a w Budach Starych skierowalimy nasza uwag na inne zjawiska. Oto ukazyway si naszym oczom oddziay, z ktrymi dotychczas nie wspdziaalimy.. Szwadron uanw, to znowu bateria konna i inne wojska. Wszystko to cigno do obszaru lenego koo Bud, stwarzajc pozr koncentracji. Tu jednak zanosi si na co powaniejszego, czyme bowiem innym wytumaczy to gromadzenie si wojska. Nie przychodzi mi do gowy myl, e to s rozbitki, zreszt nie wygldaj na takich. S zorganizowani, spokojni, cierpliwi - jak my. Wida na nich lady zmczenia, lecz to nie dowodzi niczego, wszyscy jestemy zmczeni, jak onierze na caym wiecie w czasie akcji. Bateria zatrzymuje si w opotkach gospodarstwa, gdzie szereg alei wierzbowych stwarza ukrycie. Ludzie, ktrych zastajemy, naturalnie uciekaj w lasy. Izba, w ktrej do niedawna rozwijao si codzienne ycie jej mieszkacw, pozostaje do naszej dyspozycji. W dziey stoi ciasto na chleb, rozczynione dzie przedtem, wyronite i wymieszane - gotowe do pieczenia. Lepszego prezentu nie moglimy sobie wymarzy. Znajduj si fachowcy, ju wyrabiaj i wsadzaj do pieca chleb. Inni wycigaj z chlewa prosiaka, zarzynaj go, wiartuj. Kuchnia nabiera wody, rozpala ogie w palenisku. Bdzie obiad za wczoraj i dzi. W stodole w zapolu jest owies w snopkach, daleje go dla koni. Trzeba si ywi we wasnym zakresie. Nie mam skrupuw z pierwszego dnia wojny, gdy wiem ju, e to zostanie dla Niemcw. Skrupuy takie byyby teraz mieszne i nieyciowe. Bra wszystko, co potrzeba - decyduj. Zreszt mieszkacy odchodzc zostawili swe dobro do naszego rozporzdzenia w przekonaniu, e nieprdko powrc. onierz i ko na wojnie potrzebuje wiele poywienia, gdy jego okres trawienia trwa duej, praca organizmu jest wzmoona, chwile odpoczynku i snu s rzadkie. Okoo poudnia z samego rodka ycia baterii wyrywa mnie rozkaz do dowdcy dywizjonu. Dosiadam konia i jad, zwiad i wszystko co potrzeba do rozwinicia za mn. Zaczynamy - myl. Za wiele jednak mam przey za sob, by odczuwa rado, niecierpliwo czy obaw: jad w poczuciu obowizku. Aby si spotka w umwionym miejscu, musz przejecha ca dugo wioski z zachodu na wschd - ze trzy kilometry. Jest to bardzo charakterystyczna miejscowo, te Budy Stare. Umieszczona na skraju lasu jak wiele innych, tym si od innych wyrnia, e jej ulica biegnie lasem, zabudowania znajduj si midzy drzewami, co jest, przypuszczam, rzadkoci, a dla zgromadzonych oddziaw stwarza wielk dogodno. Ruch w tej wiosce, ktrego nie daoby si unikn take, gdyby si wioska znajdowaa w pewnym oddaleniu od lasu, by cakowicie kryty zason drzewn. A ruch tu panowa niebyway, tak e po do kopotliwym przedzieraniu si przy wjedzie do wsi widziaem si zmuszony zjecha w las i posuwa si na przeaj, korzystajc z jego maej gstoci.

Oczom moim ukazay si rozliczne w swej iloci, jakoci i rodzaju wojska. Kada wolniejsza, niezaronita podszyciem przestrze zajta bya przez jaki oddzia, grup taborw czy inny zesp. A wic stay w szykach i bezadnie wozy, biedki, kuchnie, rozcigay si szeregi kozw z karabinami, plecakami i innym sprztem, wyaniay si regularne linie i bezadne gromady koni obstawione rzdami koskimi, jukami, wszelakiego rodzaju uprz i rynsztunkiem. Midzy t rnorodn mieszanin krcili si gsto lecz bez popiechu onierze. Jedni zagldali do plecakw lub grzebali w wozach, inni zdejmowali odzienie, myli si, czesali lub golili. Wikszo jednak leaa gdzie kto mg: pod wozami, przy koniach, koo rynsztunku - i przewanie bya pogrona we nie po mczcym marszu nocnym, Na twarzach sczerniaych i wychudych malowa si niemal identyczny u wszystkich wyraz przemczenia i obojtnoci. Zdaway si one woa swoj kamienn nieruchomoci: spoczynku i snu. Konie, ktre w gromadzie robi normalnie tyle haasu: wierzgaj, gryz, r na widok siana lub owsa, stay lub leay ze smtnie zwieszonymi gowami, nie reagujc w swj zwyky sposb na obrok. ao ogarniaa na widok wystajcych kbw, wyranie zarysowanych eber i zapadych bokw. I one zdaway si prosi o to samo, co onierze. To ma by masa uderzeniowa - przebiego mi przez gow. Jechaem wrd tego obozowiska, zmuszony co krok objeda, cofa si, szuka przej i ogarniaem sceptycznym spojrzeniem te wszystkie objawy wyczerpania i apatii. Skaniay one mnie do pesymizmu. Czy wiele mona byo oczekiwa od tego onierza, ktry ju tyle razy pozostawi nieprzyjacielowi pole walki, tyle razy z nim si zwiera i odchodzi w poczuciu jego przewagi, ktry jeli jeszcze nie straci wiary, to w kadym razie moga si ona atwo zaama w trudnych momentach walki. O tych rzeczach si nie rozmawiao, nie dyskutowao, lecz odczuwao si je wyranie, tak jak onierz musia swoim prostym patrzeniem na wiat pojmowa, e kampania przyjmowaa niekorzystny obrt.

Dzie 16 wrzenia by wili krtkiego okresu walk o znaczeniu rozstrzygajcym dla dywizji. Koowrt wydarze zacz si obraca w szybszym tempie. Dezorganizacja, ktra dotychczas ujawniaa si w stopniu niejako dozwolonym, zarysowaa si obecnie nader jaskrawo. Charakter dziaa zatraca swj normalny, planowany, typowy wygld. Stawa si coraz bardziej dorywczy, impulsywny, bohaterski. Punkt cikoci decyzji, spoczywajcy w rkach dowdztwa, sil rzeczy wysuwa si z nich skutkiem rozproszenia oddziaw i przechodzi w rce niszych dowdcw, podoficerw, szeregowych. Dziaania bardziej ni przedtem uzaleniay si od wypadkw i byy niejako igraszk w rku zoliwego losu. Kilka tych dni ujawnio nam ostatecznie olbrzymi dyspozycj rodkw walki, ktrymi nieprzyjaciel zarzuci pole i krlowa nad nim bezapelacyjnie, przekreli stare doktryny wojenne, wprowadzajc w osupienie ich wyznawcw. Mtlik najrnorodniejszych czynnikw zada od dowdcw wyzbycia si zdobywanej przez lata wiedzy, dowiadczenia i poj o wojnie, a zastosowania metod wasnych, twrczych, wypywajcych z hartu ducha i wyobrani. By to okres ciki i niewdziczny. Wida to byo 16 wrzenia rwnie z filowania rozkazodawstwa. Oto najpierw musiaem ustawi bateri w kompleksie lenym Bud z -kierunkiem strzau na wschd i punktem obserwacyjnym u wschodniego wylotu Bud - z zadaniem bliej nieskonkretyzowanym. Pniej otrzymaem rozkaz przesunicia si na wa wzniesie rozcigajcych si poudnikowo 1 kilometra dalej na wschd,

jakby dla wsparcia natarcia. Zanim ten rozkaz wykonaem, zanim zdyem nawiza czno z dowdc piechoty i okopa si na punkcie, przyszed o zmroku nowy rozkaz, ktry wszystko dotychczasowe przekrela. Nie wiem, czy wtedy tak dobrze zdawaem sobie spraw z tego jak dzi, lecz miao to by przesunicie w obliczu nieprzyjaciela. Ze wzgrza, ktre dominowao nad terenem, dalej na wschd wida byo jak na doni pole walki. Naturalnie na pierwszym planie poncy koci. Na caym przedpolu kaskady biaych rakiet, ktre nieustannie rozjaniay przestrze. Z rnych punktw daway si sysze serie ognia broni maszynowej. Nie miaem monoci stwierdzi, do kogo ten ogie by skierowany, lecz mona byo pozna kierunek jego strumieni po wielkiej iloci pociskw wietlnych, ktre jakby na jakim pokazie zakrelay co chwila swj ognisty tor. W ogle widok roztaczajcy si ze wzgrza, zbyt jeszcze oddalonego, aby cokolwiek mogo nam zagraa, by wspaniay. Wszystkie efekty wietlne stwarzay wraenie jakiego wita poczonego z fajerwerkiem. Rozkaz swj dowdca dywizjonu rozpocz pytaniem, czy zd do godziny 22.30 zwin baterie i znale si na szosie przebiegajcej wzdu Bzury w okrelonym na mapie punkcie? Spojrzaem na zegarek - bya godzina 20. Odczytaem na mapie odlego od stanowiska do podanego punktu: 8 km. Tak jest, zd, ale patrole zwijajce linie telefoniczne bd musia zostawi. Liczyem, e dwie godziny wystarczy mi na domarsz, 30 minut na zjazd ze stanowiska, ewentualne opnienie nadrobi kusem na szosie. Tak jest, zd - powtrzyem dla upewnienia przeoonego. Natychmiast poczyem si ze stanowiskiem i wydaem odnone zarzdzenia. czno przeprowadzia jeszcze ze sob rozmow techniczn, dotyczc zwinicia linii, i na tym skoczyo si porozumienie. Wszyscy zabrali si do wykonania swoich czynnoci. Ja ze zwiadem udaem si na spotkanie linii ogniowej, aby ewentualnie przypieszy jej marsz, cho i bez tego wydawao mi si nie ulega wtpliwoci, e bateria zdy na czas dojecha na miejsce. Dopiero gdy znalazem si u wejcia do wsi, spostrzegem due a nieoczekiwane niebezpieczestwo. Oto droga wprost roia si od wojska, wszelkie dojazdy do traktu, objazdy, przejcia lene byy formalnie zawalone wozami, ktre czekay swojej kolejki. Bya to rwnie moja droga marszu. - Do licha - syknem ze zoci. - Dlaczego mi nie powiedziano, e nie ja sam jad, lecz i to cae taatajstwo? To mi wszystko popsuje. Nie chcc mimo wszystko da za wygran, zagbiem si w mapie, aby jednak znale rozwizanie. Tak, byo takowe. Okoo 600 m na pnoc biega rwnolegle do ulicy przesieka lena; gdzie w pobliu niej musiao znajdowa si stanowisko. Gdyby bateria wjechaa na t drog, uniezaleniaby si cakowicie od toku. Skoczylimy do tej przesieki. Owszem, bya istotnie i prowadzio nawet tdy poczenie telefoniczne punktu ze stanowiskiem. Traf zrzdzi, e szed wanie jaki onierz z aparatem. Wyonia si mono nawizania cznoci i uzupenienia rozkazu przez wskazanie tej drogi. Telefonista z caym zrozumieniem odda si na usugi, zaczy aparat do linii i zacz wywoywa stanowisko podanym kryptonimem. Niestety bez skutku. Nie pomogo woanie, dzwonienie, brzczenie, dmuchanie do suchawki. Stanowiska ju wywoa nie byo mona. Bez namysu popdzilimy przesiek z popiechem, aby zapa sprzt przed wyruszeniem z miejsca. Za chwil objy nas w swe posiadanie lene mroki. Zupene ciemnoci nie pozwalay nic dojrze na wycignicie rki. ycie, ktre tu panowao w cigu dnia, ustpio miejsca absolutnej ciszy. Powierzylimy si z ca ufnoci instynktowi koni, ktre nas niosy w nieprzeniknion ciemno.

Po kwadransie jazdy ciany wskiej droyny rozstpiy si i znalelimy si na maej polanie, gdzie staa gajwka. Wanie w rejonie tej gajwki miao by stanowisko, ktrego wybr powierzyem oficerowi zwiadowczemu, zalecajc mu popiech; poniewa jednak w cigu dnia byem zajty na punkcie coraz nowymi zmianami, nie poinformowaem si dokadnie o pooeniu dzia. To si teraz zemcio. Nie moglimy bowiem nigdzie znale baterii. Nie pomogy nawet woania, ktre gonym echem rozlegay si wrd lenej guszy. Jednak nie chciaem da jeszcze za wygran. Wzdu trasy bieg kabel, ktry dochodzi do samego stanowiska. Znale kabel znaczyo znale ni, ktra by doprowadzia do kbka. Runlimy na ziemi w poszukiwaniu zbawczego przewodu. Posugujc si nikym wiatem wypalonej latarki przeszukiwalimy drog i jej ssiedztwo. Obmacywalimy drzewa, korzenie, koleiny. Przesunlimy si kilkaset metrw do tyu. Powtrzylimy zabieg, lecz rwnie bez rezultatu. Byo prawdopodobne, e ju wczeniej linia zbaczaa z przesieki. Wtedy, zarzuciwszy poszukiwanie, postanowiem moliwie jak najprdzej wrci t sam drog, aby spotka albo patrol idcy z punktu obserwacyjnego, albo patrol od stanowiska. Jedno i drugie musiao wreszcie doprowadzi nas do celu. Stao si cakiem inaczej. Przejechawszy ze 2 km z powrotem poczuem nagle, e co nie jest w porzdku. Przede wszystkim poprzednia droga bya cakiem zaciemniona czcymi si w grze koronami drzew, obecna bya jasna, bya szersza od tamtej, pod nogami wida byo ty piasek, a tam nie. Poza tym powinienby si ju skoczy las i zaczyna pole, tymczasem tu nie zapowiadao si nic podobnego. Zrozumiaem, e zmyliem drog. Przypomniaem sobie moment przy wyjedzie z polany, gdy migna przede mn ciemniejsza i wiksza plama w cianie lasu: to musiaa by moja przesieka, jednak pocigna mnie wyraniejsza, janiejsza smuga drogi odchodzcej w tym miejscu pod ostrym ktem w lewo, a nie zauwaonej w czasie jazdy stamtd. Najpewniej byo przyzna si do bdu, zawrci do polany i pojecha ktrdy trzeba. Gdyby nie popiech, tak bym przypuszczalnie zrobi. Lecz perspektywa stracenia znowu 10 minut czasu, skonia mnie do skrcenia drogi, co, jak si okazao, w terenie lesistym i nieznanym jest bardzo ryzykownym przedsiwziciem. Aby wic nie traci przebytej ju drogi, skrciem najblisz dukt w prawo, susznie przypuszczajc, e musz ni dojecha do tamtej dukty, a to z tej racji, e w kadym lesie dukty biegn do siebie prostopadle. Zabdzenie jest dziwnym zjawiskiem, gdzie wszystkie wnioski zdawaoby si logiczne, wszystkie znaki orientacyjne zgodne - z nieznacznymi tylko odchyleniami - doprowadzaj w rezultacie do sytuacji cakiem innej, ni oczekujemy. Tak byo i w tym wypadku. Dojechawszy do domniemanej dukty, skrciem pod ktem prostym w lewo. Jakkolwiek szybko si zorientowaem, e i to nie jest jeszcze waciwa droga, gnaem galopem, aby wreszcie wydosta si z lasu. Jednak i tego nie mogem osign: przed nami rozciga si las i las. To ju wytrcio mnie z rwnowagi. Niepokj o bateri uwizion midzy taborami wzrasta. Zaczem wyrzuca swoim zwiadowcom, e jad za mn bezmylnie, e nie zwrcili w odpowiednim czasie mojej uwagi na waciw drog itd. Przy pierwszym zakrcie wiedziaem jeszcze do dobrze, gdzie jestem, lecz po kilku nastpnych straciem pewno siebie. Wykonaem jeszcze kilka prbnych skrtw, ale wszystko na nic. Trzeba byo zabra si do orientacji od podstaw. Szczliwie na niebie migotay gdzieniegdzie gwiazdy. Bez wikszego trudu odnalazem gwiazd polarn. Wszystko mogo zawie, lecz gwiazda nie moe - pomylaem. Jeeli bd jecha, majc j przed sob, musz wreszcie dojecha do Bud, obojtnie w jakim punkcie.

By to wniosek faszywy, poniewa Bud naleao szuka w kierunku wrcz przeciwnym. Wtedy jednak, jak kady bdzcy, byem zupenie pewny swojej decyzji. Musz wyzna, e nie zdarzyo mi si w mojej subie zabdzi albo zmyli drog. Lecz tu oto zidentyfikowaem pooenie Bud z kierunkiem pnocy. Dlaczego? Oto przed odnalezieniem gwiazdy miaem wraenie, e znajduj si one wedug linii w terenie w tym kierunku, a gdy j odnalazem, to utwierdzio mj faszywy sd, zamiast go zbi, jak si to dzieje zreszt z kadym faszywym twierdzeniem, ktre si posuguje logicznymi przesankami. Dlaczego jednak przestawiy mi si strony wiata? Nie wiem tego. Moliwe, e byo to nastpstwem cigych zmian w nakierowywanie baterii, przy zachowaniu tego samego kierunku odwrotu. Najpierw na zachd, pniej na pnoc i na kierunki porednie, a teraz wrcz odwrotnie: na wschd. Zaczlimy jecha w kierunku na gwiazd polarn na przeaj modym lasem, ktry w tym miejscu by niski i rzadki. Wkrtce wyjechalimy w pole. A jednak wyjechalimy, za chwil znajdziemy nasz dukt. Wszake, gdy ju wszystko zaczo przemawia za tym, e jestemy na waciwym szlaku, nagle jaki szczeg uksztatowania rozwia wszystko, co wydawao si znajome, a ukaza teren zupenie nowy, nieznany: wzgrza, drzewa - niewidziane, obce. Stanlimy przed skrajem jakiej wsi ciemnej i guchej. Kog by tu spotka, aby nas wreszcie poinformowa? Wie bya jakby wymara. Ani jednego wiata w oknie, ani szczeknicia psa, adnego odgosu ywej istoty. Wiatr w przydronych topolach zaszumia zowrogo. Zrobio mi si smutno, ciko i strasznie. - A nu wyskocz tu zamiast swoich, jacy Niemcy? Do diabla z tym wszystkim, tak gupio zaplta si w matni - to byo najgorsze. Teraz ju wiedziaem, e zabdziem, e tylko szczliwy traf moe nas uratowa. Zaprzestalimy ju szybkich chodw, gdy konie robiy bokami ze zmczenia. Stpalimy na lepo noga za nog, pozostawiajc koniom kierunek. O adnej orientacji nie chciaem myle. Dukty zawiody, gwiazda zawioda, mapy nie podobna byo odczyta z braku wiata. Ogarno mnie nagle zniechcenie i tsknota, eby to si ju raz wszystko skoczyo. Przestaem ju myle o baterii, tylko eby si samemu wyplta. Wtem, gdy beznadziejno pooenia osigna zda si punkt kulminacyjny, dolecia naszych uszu znany gos, ktry wyranie powiedzia: Cignijcie tu, do mnie. Nie wiem, czy ten gos (ppor. Kubickiego) by w setnej czci tak miy jego telefonistom jak nam. Od razu znikno zniechcenie, a wytrysa znowu energia i ch dziaania. Zawoaem do znajomego gosu po imieniu, odpowiedzia, dajc wiadectwo jedynemu nieomylnemu wraeniu tego wieczoru. Dojechaem, zsiadem z konia i wyznaem z ca szczeroci, e zabdziem i czy moe mi wskaza pewn drog do Bud, bo ju nie wierz sobie. W p godziny bylimy przy baterii. Tymczasem bateria daremnie walczya z prdem o miejsce w kolumnie. Zastalimy j na jednej z droyn wychodzcych na przepeniony trakt.

Chocia nie udao mi si wykona pierwszej czci mego projektu, to jednak nie zaniechaem dalszej, polegajcej na wyminiciu kolumny inn drog, ktr wynalazem jako przeduenie mojej przesieki. Niestety, ta droga bya ju zajta przez I dywizjon. Odnalazem dowdc dywizjonu, majora Wtorskiego (w kilka dni potem zgin) i poprosiem, eby mnie puci naprzd, ale okazao si, e ma takie samo zadanie jak ja, zatem musiaem maszerowa za nim. Stao si widoczne, e nie zd dojecha na miejsce o oznaczonej godzinie, gdy ju teraz bya godzina 22. Zanim dywizjon ustawi si cakowicie na drodze, zanim powyciga wszystkie wozy, za dnia ukryte w lesie, mino jeszcze p godziny. Ponosio mnie z niecierpliwoci, nie mogem usiedzie na siodle, ale niestety byem bezsilny. W warunkach manewrw w czasie pokoju nie nauczylimy si bra pod uwag momentu zatarasowania drogi. Tam wchodzi w rachub oddzia wasny, pozorowany nieprzyjaciel i odlego, ktr trzeba byo pokona. Przy boku za jecha rozjemca, ktry studiowa zachowanie si dowdcy i oddziau we wszelkich wypadkach, ocenia trafno decyzji - wydawa opini o sprawnoci oddziau. Jake inaczej byo tutaj. Od dwch godzin bateria gotowa czekaa na marsz, ktrego nie moga podj tylko z tego powodu, e przed ni szy inne oddziay. Niestety, nie byo rozjemcy, ktry by oczyci drog. Nie byo rozjemcy, ktry by usprawiedliwi...

Rozdzia XXI Zacz si marsz. Lecz zamiast uspokojenia przyszo dalsze zwtpienie. Oto okazao si, e zaprzgi jaszczy, gdzie szy czwrki w miejsce szstek, posuway si po piaszczystej drodze z najwiksz trudnoci. Chocia zwiad jecha zwykym stpem, to dziaa pozostaway kilkaset metrw w tyle, nie mogc adn miar nady. Trzeba byo z koniecznoci stosowa si do sprztu. W tym celu rozkazaem podawa oznajmienie: Bateria zostaa. W ten sposb co p kilometra rozlega si z tylu zmczony, jakby bagalny gos, ktry zatrzymywa nasz pochd, gdy odlego zacza si nadmiernie powiksza. Tak wic noc bya matk nowego pojcia, ktre z kadym nastpnym dniem nabierao coraz wicej tragicznej siy. Wanie tej nocy zjawi si w czasie marszu przy baterii pewien odam sztabu puku. Jak kady sztab tak i ten uwaa si za co w przeciwiestwie od oddziaw liniowych, traktujc je w zasadzie jako nic. Takie nic, ktre potrafi wykona tylko cz tego, co sztab wymyli, zechce i nakae. Ot temu sztabowi widocznie nie podoba si w dziwny marsz, ktry nie znajdowa odpowiednika w czasie pokoju. - Co to za baagan, kto tu dowodzi t bateri? - usyszaem nagle z ciemnoci. - Jak pan maszeruje? - denerwowa si dalej sztab.

- Jak pan widzi - odparem, wyranie silc si na spokj. - A jeli si panu nie podoba, prosz jecha samodzielnie - wolna droga. Sztab wyrazi jeszcze kilka sw swego niezadowolenia z organizacji marszu, lecz wreszcie odczy si od baterii. Tymczasem pod wzgldem organizacyjnym marsz by tak dalece przygotowany, e prowadzono nawet rozpoznanie drogi; to rozpoznanie ostrzego ju raz bateri, aby zaniechaa trasy I dywizjonu, jako bardzo cikiej, i skierowao j na lepsz drog. Niestety, wzmocnienie si koskich nie leao w moliwociach organizacyjnych, czego sztab nie chcia wzi pod uwag. Lecz wszystkie te przeycia i incydenty zblady wobec wypadku, ktry zaszed w momencie dojazdu do szosy. Gdy kopyta zwiadu zadzwoniy o tward nawierzchni, poweselaem od razu, skonstatowawszy, e jednak skoczyo si to beznadziejne peznicie po piasku i zacznie si atwiejsza cz marszu. Po kolei wjeday na szos konie wierzchowe, wozy cznoci - dalej powinnyby wjeda dziaa. Zatrzymaem czoo na takiej odlegoci, aby si moga zmieci caa bateria i zawrciem, aby zobaczy, gdzie s zaprzgi. - Czemu nie oznajmiono pozostania baterii? - gowiem si. Widocznie jest ona gdzie w pobliu i stara si raczej nas dogoni ni zatrzymywa. A moe ju zauwaya, e stoimy, i nie chce nas niepokoi swoim cigym jkiem rozpaczy. Czy to turkot k, czy jaki inny odgos zdradzi nasz obecno? Zanim zdyem stwierdzi, co si dzieje z bateri, day si sysze charakterystyczne cztery warknicia, nastpnie zaszumiao co w cieniach nocy, wzmogo si na sile i wzroso do gwizdu i nagle oguszyo mnie kilkakrotnym hukiem tararach. Zeskoczyem p sekundy wczeniej z konia, a po wybuchu zaczem biec dalej pieszo. Musiaem si jednak zatrzyma, gdy leciaa druga porcja. Huk by tak bezporedni, e czowiek wali si mimo woli na ziemi i dziwi si, e jeszcze yje. Kiedy dopadem linii ogniowej, oczom moim ukazay si w ciemnoci jeno sylwetki spokojnie stojcych koni i opuszczonych dzia. Zrozumiaem, co si stao: kanonierzy rozsypali si dookoa, przeraeni tak bliskimi wybuchami. Instynktownie krzyknem na miejsca!, powtrzyem raz jeszcze, uzupeniem komend na ko, lecz zaprzgi stay dalej osamotnione. Dopiero po chwili zaczy wysuwa si z ciemnoci pojedyncze sylwetki. Bez namysu chwytaem kadego, kto mi wpad pod rk, niemal wrzucaem na konia i daleje gnaem do zbawczej szosy. Zjawi si szef, poprowadzi zaprzgi, ja uruchamiaem coraz to nowe. Czasem w szstce brakowao jednego jezdnego. To nic. Byle zjecha z tego fatalnego miejsca, ktre nieprzyjaciel ostrzeliwa ogniem nkajcym. Ju wikszo zaprzgw posza, ju widziaem bateri ocalon, jeszcze tylko dwa, na ostatek jeden. - Do licha! Nie ma wicej nikogo?

Woam, szukam, nikt si nie zjawia. Ostatni jaszcz stoi bez obsady. Dopadam wreszcie do jakiego wozu na kocu kolumny, cigam kogo z siana, wskakujemy na konie. Ruszamy zdecydowanym zrywem. Na zakrcie znowu tok. - Co si stao? - Dwa dyszle zamane - odezwa si gos szefa. - Dlaczego? - A, tak si pieszyli, e nie zrobili dobrego zajazdu. - Ach, wy durnie! - zaklem raczej pod adresem samego niepowodzenia, gdy amanie si dyszli nie byo dla nas nowoci. Jeden dyszel zama si tego samego dnia rano podczas ostrego zajazdu, a i przedtem zdarzao si to czsto. Bodaj wszystkie dyszle byy ju poamane, widocznie drzewo ze staroci skruszao. Dyszle zapasowe ju dawno zuyte. Teraz naleao wprawia improwizowane. Perspektywa co najmniej p godziny, dokadnie w punkcie, do ktrego nieprzyjaciel wznawia co kwadrans ogie. Cae szczcie, e przy szosie byy jakie zagrody, gdzie mona byo znale potrzebny materia. Naturalnie nie odwayem si pozostawi niefortunnych zaprzgw, aby kanonierzy znowu nie pierzchli. Gdy tak staem mic nie wiadomo ktrego z rzdu papierosa i odzywajc si co chwil, aby da pozna zgorczkowanym onierzom, e cigle jestem z nimi, na szosie za nami rozleg si powolny, lecz miarowy marsz piechoty. - Co to za oddzia? - wybiegem naprzeciw z pytaniem. - Batalion 59 - brzmiaa odpowied. Poprosiem dowdc o niewymijanie mnie, a skocz napraw dyszli. Zgodzi si, acz niechtnie. By w stray tylnej dywizji. Po kilku minutach wszake chcia maszerowa dalej. Mimo sprzeciwu z mojej strony i powstaej std sprzeczki batalion wymin nas, odcinajc w ten sposb od reszty zatrzymanej opodal baterii, czego za wszelk cen chciaem unikn, jako czynnika w dalszym cigu dezorganizujcego mj oddzia. W gbi serca nie braem tego za ze kapitanowi Budrewiczowi, ktry bdc dowdc batalionu w pierwszym rzdzie by obowizany dba o swj oddzia. Tak tedy mnoyy si co chwila przeszkody, wyaniay si coraz nowe trudnoci, cieniay si coraz bardziej i z coraz to wikszym zgorczkowaniem oddziay, jakby pod dziaaniem niewidzialnego ucisku.

Na szosie panowa tok nie do opisania; kady jak mg i umia pcha si naprzd w poczuciu, e wanie on i jego oddzia jest najwaniejszy i ma najpilniejsze zadanie. Oddziay piesze, szeregi jednokonnych biedek, zwyke wozy, dziaa zostay pomieszane i zespolone tak, e wreszcie powstaa rnorodna i trudna do rozpltania masa ludzi, koni, dyszli i k. Caa szeroko szosy zawalona z tak dokadnoci, e nie sposb byo przedrze si nawet pojedynczo.

Wrd tej masy zagubi si na duszy czas wz z Halin, podczas gdy bateria porzdkowaa si na szosie. Lecz na szosie nie poprzestano. Biedki wjeday do roww, kompanie strzeleckie rozkaday si za rowami. Rozkaday si, poniewa w aden sposb nie mogy posun si dalej, gdzie cisk by jeszcze wikszy. Rzekby, roje pszcz na wyroju. Wszake cisza mimo ruchu, przepychania si, ustawiania, nasuwaa raczej analogi do jakiego zbiorowego ciaa pantery, gotujcej si do skoku. Oficjalnie bowiem cae to zbiorowisko, w ktrym, jak mi si zdawao, tylko 15 dywizja stanowia pewn wiksz cao, miao zadanie przeprawi si niepostrzeenie przez Bzur i uderzy na tyy czy skrzydo owych oddziaw nieprzyjacielskich pod Sochaczewem. Chodziem pord zaprzgw peen najczarniejszych myli. Cige trudnoci, mnoce si jak grzyby po deszczu, wyczerpay do szcztu wszystko, co by mona jeszcze nazwa zapaem, energi, staraniem. Najfatalniej odbi si wszake na mnie fakt rozpierzchnicia si kanonierw w krytycznym momencie. Daremne wydaway mi si moje wysiki, aby bateri scementowa, zwiza i sprzgn. Niestety, bateria zdradzaa skonnoci odrodkowe. Kryem zatem midzy zaprzgami to przestpujc oe, to przedzierajc si przez szstk i wypatrywaem, ilu te ja mam kanonierw na miejscu. Liczyem ju w myli kilkakrotnie i nie mogem si ani rusz wszystkich doliczy. Zaczem poszukiwa winnych wrd stopniowych. Ale c? Gdzie wina jest zbyt wielka, tam te bywa wielu winowajcw. Przepeniony gorycz, oskaraem cay nasz system wyszkoleniowy, znajdowaem, e uczylimy onierzy nie tego, co ma zastosowanie obecnie w wojnie. Zamiast wielu rzeczy, ktrymi obarczalimy gowy rekrutw, trzeba byo uczy ich wytrwania, dyscypliny, samodzielnoci w drobiazgach. miesznymi wyday mi si usiowania uczynienia z onierza wiadomego obywatela, nierealne pogadanki o mioci ojczyzny, o skarbach naturalnych itp. Trzeba byo uczy zachowania si w rzeczywistych warunkach walki, stwarza nieskoczon ilo rnych przypadkw i wskazywa, co naley w danych przypadkach czyni. Lecz tu znowu nie widziaem moliwoci przewidzenia i zaaranowania tych wszystkich przypadkw, ktre czyhay na wojnie. Znowu wracaem do tego, e trzeba oddziaywa na onierzy od wewntrz, a wic pogadanki, odczyty. Zagldaem onierzom w twarze, chcc z nich wydrze tajemnic waciwego postpowania. Lecz twarze te byy skamieniae, zamknite w sobie. Musiaem si zgodzi, e to jednak przede wszystkim s ludzie, w ktrych instynkt samozachowawczy by najsilniejszym motorem dziaania. Tylko fanatyzm mg zwalcza pragnienie ycia. Fanatyzmem brzydziem si jednak. Szarpaem si wewntrznie i bolaem nad swoj bezsilnoci. Jake ogarn wszystkich niezawodnie moj wol i zmusi do podporzdkowania si jej wbrew wszystkiemu? Czy jest to osigalne w ogle i czy jest to osigalne dla mnie? Wiedziaem, e nie mog puci pazem tego, co zaszo, lecz nie miaem pewnoci, czy zdoam unikn tego samego w przyszoci. Tamto skoczyo si dziki szybkiej interwencji, lecz jake to bdzie, gdy nic bdzie komu interweniowa?

Bezczynno i oczekiwanie sprzyjay tym minorowym nastrojom, a wtroway im echa gronych wybuchw. Nie ulegao wtpliwoci, e nieprzyjaciel przewidywa obecno naszych wojsk na szosie. Lecz mimo jego przewidywa i osawionej celnoci ognia, rozrywajce si opodal to z jednej, to z drugiej strony szosy pociski nie raziy nas wcale. Nieraz wydawao si, e wybuchy s tu, nieraz ukazywaa si w ciemnoci ognista kula granatu i czerwone luki odamkw, lecz jako na szczcie nieskutecznie. - Nie daj Boe, eby ten pocisk trafi w drog!... Wosy jeyy si na myl o podobnym wypadku. W miar jak mijay godziny oczekiwania, coraz silniej zaczo si wkrada podejrzenie co do istotnych naszych zamiarw. Ej, czy to czasem nie ucieczka, czy to nie ch przedostania si przez rzek ukradkiem, bez wdawania si w walk? - Czyme wytumaczy to stanie? Jeli istnieje rzeczywicie zamiar uderzenia na skrzydo, to utarczka z jakim mniejszym oddziaem nie odgrywa roli. Lecz jeli chodzi o niepostrzeone przemknicie si pod nosem nieprzyjaciela, to kade, najdrobniejsze nawet zdradzenie si moe pocign za sob nieobliczalne skutki. Masy wojska, ktre braem za rozmyln koncentracj - czy to nie przypadkowe zbiegowisko, ktrego nie mona traktowa jako siy bitewnej. Sialimy wic cichutko, nie prowadzc nawet rozmw ze sob, moe nie tylko w obawie przed nieprzyjacielem, ale i z powodu oczywistoci spostrzee; myli, ktre snuy si w mojej gowie, byy z pewnoci przedmiotem rozwaa i myli take wielu innych. Godziny nocy mijay bezsennie wrd zmiennych nastrojw, to nadziei, to znw zwtpienia. Kolejne wzloty i upadki ducha przechylay si na wzr szal, na ktrych spoczywa nasz los zy i dobry. Ktra szala przeway, ktry los zgotuje nam najblisza przyszo - mia rozstrzygn dzie nastpny. wit zasta nas jeszcze w tym samym miejscu, w ktrym zatrzymalimy si o godzinie 24.00 - o dwa kilometry od miejsca, w ktrym wedug otrzymanego rozkazu mielimy by o godz. 22,30. Przez reszt godzin nocy nie posunlimy si ani o krok dalej, zagubieni w toku, jak drobny pienidz w trawie. Noc mina bezowocnie. Dopiero o jasnym dniu pojawiy si symptomy zdradzajce, e kolumna ruszya. Na przedzie ujawnio si rozrzedzenie, gdzie dalej dawa si sysze turkot k. Otrzsnlimy si z apatii i porannego dreszczu, czekajc swojej kolejki. Lecz nie odbywao si to tak szybko, jakbymy solne tego yczyli. Widocznie przeprawa zabieraa wicej czasu ni zwyky przemarsz. Gdzie na horyzoncie zamajaczy samolot, naleao co rychlej znale jakie ukrycie. Skorzystawszy z pierwszych moliwoci, aby poruszy si w kolumnie, rozepchnlimy nieco cib i wyjechalimy z szosy do lasku opodal. Tu przede wszystkim pozbyem si przykrego uczucia zagubienia w tumie, a nastpnie orientujc si, e rozporzdzam co najmniej p godzin czasu do przeprawy, wydaem rozkaz nakarmienia koni, i, co mnie najwicej pochaniao, zabraem si do cisego sprawdzenia stanu, obiecujc w myli nieobecnym sd polowy. Stawa dziaon przy dziaonie, a ja z ca pedanteri badaem, czy s jakiekolwiek luki. Jakie byo moje zdziwienie, gdy stwierdziem, e wszyscy, ktrzy powinni by, byli na miejscu. Odetchnem z ulg, jakbym unikn jakiej wielkiej przykroci. Wic jednak nie byo tak le, jak przypuszczaem. Kanonierzy, jak zwykle w nocy, widocznie drzemali, gdy nadleciaa seria. Przeraeni nieoczekiwanym hukiem, zareagowali na w najprostszy sposb: ucieczk, moe nawet w kierunku

wybuchw - kto by tego mg teraz dociec? Oni, zdaje si, w najmniejszym stopniu. Pniej, gdy pierwszy strach przemin, powrcili do baterii. Tak to si musiao przedstawia. Jednak i to byo przestpstwem, tym wicej, e pod Gbinem pierzchnli ju raz kanonierzy od przodkw i dzia, gdy w pobliu stanowiska posypay si bomby. Jasne byo, e takie rozpraszanie si chroni ludzi i jest zgodne z instynktem samozachowawczym jednostek, miaem jednak dowd, e prowadzi to do unicestwienia oddziau, dlatego te dowdcy musz zwalcza ten instynkt zarwno u siebie jak i u podwadnych. Nie ulega wtpliwoci, e kanonier, ktry ucieka od dziaa, jest bezpieczniejszy, gdy z reguy przestaje by celem dla lotnika. Natomiast kanonier, ktry przy dziale pozostaje, jest naraony nie tylko na dziaania pocisku nieprzyjaciela, lecz i na eksplozj wasnej amunicji. Wychodzc wic z zaoenia bezpieczestwa jednostek, naleaoby w czasie nalotu npla unika dziaa jak zarazy, co jednak jest niemoliwe. Przesanki te nasuny mi si z tej przyczyny, e na moment przed zbirk dziaonw spotkaem por. Zublewicza i ppor. Makowskiego, dowdc i oficera ogniowego 1 baterii, z ktrych ten ostatni opowiedzia mi o tragicznym wypadku u siebie na stanowisku. Oto pocisk artyleryjski trafi w strzelajce dniao. Dziaon by maskowany siatka i soma, aby upodobni si do otaczajcego zboa. Naturalnie, cay ten atwo palny materia zapon gwatownym ogniem, spalajc pod sob obsug dziaonu zoona z 6 ludzi, ktrym po prostu nie podobna byo przyj z jakkolwiek pomoc. Mimo i miaem w pamici ten przejmujcy obraz, nie zawahaem si jak najkategoryczniej potpi wszelkich prb oddalania si ze swego etatowego miejsca bez wzgldu na sytuacj. Pierwszy raz posunem si tak daleko, e zagroziem oddaniem pod sd polowy kadego, kto przekroczy rozkaz, a zastrzeleniem na miejscu tego, kto si odway ucieka lub sia popoch mimo interwencji przeoonych. Bya to gra w otwarte karty, bez adnych wzniosych iluzji, ale niestety okolicznoci day takiej brutalnoci: odwoywanie si do poczucia obowizku, mioci ojczyzny i innych uczu byoby teatraln i bezuyteczn komedi. Tu musiaem wskaza nieubagany mus. Doprowadzeni tym zastrzykiem do wzajemnej rwnowagi, zburzylimy sztuczne drzewka, zasaniajce sprzt i konie, aby ponownie wyjecha na szos, ktra zacza oprnia si coraz wyraniej.

Bzura, zanim staa si dla wielu jednostek Styksem, bya tego poranka jakby miejscem schadzek, gdzie mona byo pierwszy, wzgldnie ostatni raz zobaczy kolegw, zamieni kilka sw, podzieli si wraeniami. Wbrew normalnym nastrojom zabysn tu ni std ni zowd humor. Jakby nad nami nie lata lotnik, nie grzmiaa gdzie artyleria, mielimy si do siebie, dowcipkowali, przedrzeniali. Wanie staem czoem nad zbiegiem drg. Na drodze dojazdowej stay 2 baterii: 4 i 6, na szosie moja i 9, przed nami morze wozw, ktre posuway si w kierunku przeprawy. W grze operowao lotnictwo, ale byo ono snad z nami w cichej zmowie, bo nie podejmowao adnych prb bombardowania czy ostrzeliwania. Stalimy wic niejako uspokojeni wzajemnym, acz bezpodstawnym spokojem. Nie wytrcia nas z rwnowagi nawet seria bomb, ktr lotnik nieoczekiwanie zrzuci. - Bestia, zauway nasz samolot i chce go zniszczy - odezwa si kto wtajemniczony.

Jako ujrzelimy oboki dymu wychodzce z jakiego sadu o kilometr pod lasem, lecz czy to pon samolot, nie mona byo powiedzie. Tymczasem fale wozw posuway si przed nami tak powoli, jakby chodzio o rekord najpowolniejszego domarszu do rzeki. Nagle od przodu nadjecha kto z rozkazem, aby wszelkie wozy zrzuci z drogi i zrobi miejsce dla artylerii. Byo to nasze wsplne yczenie, tajone od dawna w gbi serca. Rozpdzi na cztery wiatry te niekoczce si kolumny chopskich zaprzgw, da szerszy oddech oddziaom, uwolni od tej zmory, ktra wci nas trzyma i wie na kadym kroku, niby jaka fatalna sia we nie. - Tabory do roww! - zawoa pukownik Stachowicz, ktry zjawi si osobicie, aby otworzy drog dwm dywizjonom. Rozpocza si wic bezwzgldna walka z taborami. Rzucilimy si na taborytw, jak gromada spw na padlin, klnc i wymylajc, jakby ci biedacy znaleli si tutaj dla wasnej zabawy. Wybuchay na tym tle rwnie spory midzy dowdcami, bo gdy posuwajcy si z tyu chcia usuwa bezwzgldnie wszystkie wozy, to ten, do ktrego one naleay, nie mg si ich wyzbywa, gdy wiozy one bd co bd niezbdny sprzt czy pasz. Przy akompaniamencie pokrzykiwa zjechalimy z szosy i zbliylimy si nad sam brzeg rzeki. Tu panowaa atmosfera gorczkowa. Jak kto przyapany na gorcym uczynku sili si bez rezultatu na naturalno, tak i my udawalimy spokj, mimo e w nas nurtoway gbokie obawy. Nad przepraw patronowao kilka nieprzyjacielskich samolotw, ktre raz po raz obniay si w locie koszcym i staray si nas razi ogniem karabinw maszynowych, jednak bez adnego skutku. Nasze dziaa przeciwlotnicze obsypyway je rojem pociskw, lecz rwnie nieszkodliwie. Wygldao to tak, jakby i z jednej i z drugiej strony strzelano lep amunicj. Elkaemy baterii przyczyy si take do ostrzeliwania lotnikw, ile razy nadlatywali bliej ni 1 000 metrw. Jednak te usiowania nie tylko nie day rezultatu, lecz nas rozgoryczay, gdy elkaemy zacinay si po kadym strzale i w ogle nie chciay strzela ogniem cigym. Byy to stare Maximy wz. 06, ktre ju w czasie pokoju cieszyy si z saw. Wyzbywszy si nadziei zestrzelenia samolotu, przypatrywalimy si jak urzeczeni powietrznym manewrom. Niejednokrotnie wydawao si nam, e pociski dosigy samolotu, rozlegao si ju dookoa pene zachwytu Aa, lecz okazywao si wnet zudzeniem, gdy samolot wylatywa sponad roju pociskw nieuszkodzony i nadal czynny jak przedtem - bez powodzenia. Trwao to do dugo, i gdyby kto widzia tylko ten moment atakw lotniczych, odnisby wraenie, e wojna lotnicza jest zabaw, gdy tak to wanie wygldao. Niestety, byo to tylko preludium do oczekajcej nas tragedii. Wreszcie nadszed moment przeprawy. Dojechawszy do rzeki zdziwiem si bardzo, bo zamiast oczekiwanego przez 8 godzin mostu ujrzaem zwyky brd i to o stromych i kamienistych brzegach. Nie miaem pojcia, e w Bzurze mog by kamienie. Przestraszyam si, e konie nie wycign dzia na przeciwny brzeg, ale inna moliwo nie istniaa. Sta wprawdzie kilkadziesit krokw w d rzeki most z okrglakw, ale niestety zepsuty ju w tym czasie. Na mocie widniao porzucone ciarowe auto, ktre byo przyczyn uszkodzenia i ostatnim pojazdem usiujcym si przeze przeprawi.

Musiaem si zatem zdecydowa na przejcie w brd i to szybko, bo za mn czekali inni. Jak dalece jednak normalne wymogi ycia przeciwstawiaj si ludzkim deniom, wskaza fakt, raczej caa masa faktw, ktre zaistniay w czasie przeprawy. Drobnym faktem wprowadzajcym due zamieszanie byo - pragnienie koni. Nie widziaem czego podobnego ani przedtem, ani potem. Wjechaem do wody pierwszy. Bajka naturalnie rzucia si do picia. Znajc jej fochy i zachcianki, nie przejem si tym wcale, lecz opiem j ostrogami, a gdy to nie pomogo, uchwyciem pk wodzy i stukem j ordynarnie po gowie, tak e sterroryzowana musiaa si wyrzec picia i przej na drugi brzeg. W podobny sposb przeszo kilka wozw. Lecz gdy przysza kolej na dziaa, powstao denerwujce widowisko. Oto, gdy tylko konie poczuy pod nogami plusk wody, gdy wcigny nozdrzami rozkoszn jej wilgo, nie zwaajc na nic rzucay si do picia. Jeszcze caa szstka nie zdya zej do rzeki, jeszcze konie dyszlowe siedziay zadami na stromej pochyoci i dusiy si od ciaru dziaa, ktre je wgniatao za porednictwem dyszla, a ju przednie pary oddaway si piciu bez adnego wprost czucia. Nie pomagaa zachta cmokaniem, bicie batami, klocie ostrogami, nie pomacao nic zgoa, szstki nie podobna byo ruszy z miejsca, chyba tyle, eby i trzecia para moga wej do wody. Jeli i tego nie mona byo osign, to konie dyszlowe klkay i mimo niedogodnoci pozycji i dwiganego ciaru wciskay pyski midzy nogi swoich poprzednikw, aby zaczerpn nieco wody. Jezdni wyazili z siebie, aby pokona ten upr, kanonierzy obsugi chwytali jakie drgi, wskakiwali do wody i okadali z zapamitaniem konie. Wszystko bezskutecznie. Konie zaspokajay pragnienie, cho przez cay ten czas otrzymyway razy, ktrych odgosy rozlegay si na kilkaset metrw wokoo. Strach byo patrze na t walk gorczkowego popiechu czowieka ze spokojem pragnienia zwierzcia. Doprawdy nie wiadomo byo, kogo wicej aowa: czy zwierzt, ktre, od wieczora niepojone, po pracy usychay z pragnienia, czy ludzi, ktrym lada chwila grozia zagada. Zaiste, ciki problem dla Towarzystwa Ochrony Zwierzt. Przeprawa trwaa. Coraz to nowe zaprzgi wchodziy do wody i za kadym razem taki sam obrazek przedstawia si naszym oczom. Jezdni, wiedzc, czego si spodziewa, ze zdwojon si starali si powodowa komi, lecz wszystko to na nic. Po kilku daremnych prbach nakazaem nie przeszkadza koniom, dopki nie zaspokoj pierwszego pragnienia. W ten sposb przeprawa przecigaa si bardzo dugo. Jaszczy nie mona byo, tak jak przewidywaem, w czwrk wycign na drugi brzeg. Trzeba byo odprzga pary z zaprzgw, ktre ju si przeprawiy i doprzga je w wodzie do jaszczy. A oto niemniej przejmujcy obraz! Na brzegu zjazdowym nasz kolumn podjedajc do przeprawy przecinaa przy samej rzece jaka kolumna taborowa, ktra zdaa do brodu znajdujcego si za zepsutym mostem. Poniewa w tym wanym punkcie nie byo adnego organu wyszego dowdztwa, panowa tu zamt i dowolno, jak wszdzie. Kolumna taborowa korzystajc z chwilowych przerw, spowodowanych zablokowaniem przeprawy, odcinaa nas od rzeki, pync nieprzerwanym strumieniem, ktrego nie mona byo tak atwo zatrzyma.

Ani krzyk: Stj! ani przeklestwa, ani nawet chwytanie koni za pyski nie skutkowao. Kady jecha naprzd, lepy na to, co si dziao, i guchy na woanie. Jedynym argumentem, ktry potrafi zatrzyma wz, by rewolwer przyoony do ucha wonicy. Tote po serii wyzwisk i nawoywa dolatujcych na przeciwlegy brzeg widziaem, jak dowdcy doskakiwali do wonicw i grozili natychmiastowym zastrzeleniem, jeli nie zatrzymaj koni.

Zupenie inny nastroi panowa na drugim brzegu Bzury. Tu czulimy si niejako ocaleni, ani nie domylajc si w swej naiwnoci, e to dopiero pocztek gehenny. Jak z tamtej strony przed przepraw, tak tutaj po przeprawie zbieralimy si w jednym miejscu pod rzdami leszczyny. Ogln wesoo wywoa sw zmizerowan, malutk twarz Wiesaw9, ktry w olbrzymim hemie wyglda jak dzieciaczek. mielimy si pokazujc go sobie wzajemnie, ale mielimy si z samej radoci spotkania. Ktry z kolegw, chyba tene Wiesaw, nie tracc kontenansu wystpi z kalamburem. - Czym wolaby by, koniem czy ptakiem? - zapyta, z gry zadowolony, e mnie nabra. Pod wraeniem widzianego przed chwil cikiego losu koni wolaem by ptakiem. - A to znaczy gu-ptak - zwrci si do Luniaka. - A gdybym wybra konia? - zaciekawiem si, aby oceni dowcip. - Wtedy byby wa-koniem - dorzuci popiesznie, zanoszc si od miechu z zadowolenia, e mu uatwiem reprodukcj. Potoczya si wesoa rozmowa, kto dorzuci jeszcze do serii kalamburw duraka i bylimy bardzo zadowoleni z siebie i ze swoich dowcipw. Bylimy, tak jak konie napoju, spragnieni ycia, ktre nas pocigao. Halina, dookoa ktrej utworzyo si mae kko, suchaa i mwia chtnie i z wdzikiem, zadowolona, e pozbylimy si marsa, towarzyszcego nam bez przerwy w cigu kampanii. Kto poczstowa ykiem zimnej kawy z manierki, inny wynalaz kawaek czekolady. Jednak chwila krtkiego odprenia prysa szybko. Zbliy si adiutant puku i wrczy komu naleao rozkazy. Jak pod dotkniciem rdki czarodziejskiej znika wesoo i beztroska, a powrcia wiadomo sytuacji, obowizku i niebezpieczestwa. Musielimy wychodzi naprzeciw swego losu.

Rozdzia XXII.

ppor. Wiesaw Annusewicz.

Dzie 17 wrzenia odznacza si t cudn pogod, jaka bywa tylko w jesieni. Soce zataczajc swj niski uk grzao lepiej ni w niejedno lato. Przezroczyste jesienne powietrze ukazywao wszystkie przedmioty w tak wyrazistych ksztatach, e a oczy bolay od patrzenia. Ani jedna chmurka nie przesaniaa opalowego nieba Ziemia, wydawszy swj coroczny pd, oddychaa spokojem spenionego macierzystwa. Na cierniskach bieliy si resztki babiego lata. Zaiste cudny to by dzie, ta niedziela 17 wrzenia. Jako zdawao si, e w powietrzu unosi si nieuchwytny, witeczny nastrj, ktry nie wiadomo dlaczego odrnia niedziel od dnia powszedniego. Do peni nastroju brako sygnaturki z najbliszego kocioa i strojnych gromad ludzi, podajcych do wioski kocielnej. To, co si dziao jednak tej niedzieli, stanowio jaskrawe zaprzeczenie przeszoci. Tam, skd dolatywa powinien gos dzwonu, rodzi si potworny huk armat, ktry zapenia sw sia cay horyzont dookoa. Ludzie przeszedszy rzek, zamiast kierowa si do domu boego, szli popiesznie w kierunku wrcz przeciwnym, niby zwierz dziki, do lasw. Przybytek Paski pospou z domami, ktrych strzeg, stal w pomieniach i zgliszczach. Maszerowalimy wawo w rejon wyznaczonego stanowiska. Aby uly koniom i by bliej ziemi w razie niespodziewanego ognia, szlimy pieszo. Wziwszy si z Halin za rce popieszalimy naprzd na czele baterii. By to ostatni kwadrans idylli przed dugimi dniami smutku. Od chwili lubu niewiele czasu powicaem onie. Przebywajc stale z dala od baterii widywaem si z Halin tylko w czasie marszw. Jeli marsz nie wymaga mojego kierownictwa, przychodziem do jej wozu, lecz niestety nie byem zajmujcym towarzyszem, gdy zasypiaem natychmiast, gdy tylko poczuem oparcie pod gow. Caymi dniami nie miewaem od niej wiadomoci, pozostawiajc j w zupenoci na opiece ukasiewicza. Zasadniczo do dyspozycji Haliny by mj ordynans, lecz tu wanie zachodzio cale nieporozumienie. Halina nie umiaa stawia jakichkolwiek da ordynansowi. Ordynans za by nicponiem, ktry dba wycznie o swoj skr i odek. Wicej dbaoci wykazywa ordynans ukasiewicza, kan. Woowelski. W rezultacie wic Halina nie tylko nie miaa do kogo ust otworzy, zagubiona ze swoim wozem, ale nawet cierpiaa gd. Dowiedziaem si o tym dopiero po wojnie, a gdy zapytaem, dlaczego przedtem nie mwia mi tego, odpara z ca szczeroci: - Bye taki wany i tak zajty t twoj bateri, e nie miaam odwagi nic ci mwi. Zdaje si, e ostatnio byem istotnie wany i nazbyt wyranie stawiaem bateri na pierwszym planie, a Halin na dalszym, i to nawet w drobnostkach. Taki dzie, jak ten wanie, pozwoli odczu niewaciwo mego dotychczasowego postpowania, a wypadek poprzedniej nocy wiadczy, jak bardzo potrzebowaa mojej opieki. W prawo, nie dalej ni 2 kilometry od nas, caa wioska staa ju w ogniu. Nieprzyjaciel nieprzerwanie obsypywa j granatami, chocia nie podobna byo przypuci, by moga tam by jeszcze cho jedna ywa istota. Skrcilimy tak, e wydawao si, jakobymy maszerowali do tej wioski. By to Brochw. - Co, ty tam chcesz i? - zapytaa z przestrachem Halina. - Naturalnie, niedaleko stamtd mam wyznaczone stanowisko.

- Ojej, ty, widz, oszalae zupenie, chodmy lepiej w drug stron. Objem j spojrzeniem penym rozbawienia, lecz odpowiedziaem cakiem powanie. - Nie mona. Tam mam rozkaz zaj stanowisko, wic musz, choby mi si to nie podobao. Spojrzaa na mnie nie przekonana. - Gdyby tu jeszcze nie byo tak duo baterii, to bym sobie poszuka innego miejsca, ale tak jak jest, przypuszczalnie wszystkie moliwe miejsca s wyznaczone dla innych baterii. - Ale jak ta artyleria zacznie strzela do ciebie? - A, wtedy moe rzeczywicie trzeba bdzie szuka czego innego. Nagle, gdzie niedaleko rozlega si detonacja bomb. Nastrj poranku znik momentalnie. Do ognia artyleryjskiego mona si byo przyzwyczai, lecz do bomb adn miar. Ruszylimy kusem. Jedno dziao z powodu zamania dyszla zostao. Nie chcc traci czasu na wsiadanie, bieglimy pieszo, tym bardziej, e do stanowiska byo ju niedaleko. Pozostawilimy ponc wiosk z prawej strony i szybko zbliylimy si do toru kolejowego, za ktrym miay by dwa wieloboki lasw, oznaczonych malutkim osiedlem, Janwek. Dojedajc do swego rejonu, spotkaem, jak to zwykle na wojnie, kapitana Rysego, dowdc artylerii pukowej 61 pp. - Co pan tu robi? - zapyta mnie na powitanie. - Mam zaj gdzie w tych laskach stanowisko. - Tu chce pan stawa ze sprztem? Czy pan wie, jak tu rano artyleria kropia? - Nie, nie radz tu panu zatrzymywa si, bo moe pan atwo std baterii nie wycign. W czasie, kiedy prowadzilimy t rozmow, bateria zjechaa nieco z drogi, aby w minimalnym bodaje stopniu, wykorzysta oson z drzew. Oczom naszym przedstawi si obraz wiadczcy nie tylko o prawdzie sw kapitana Rysego, lecz o czym jeszcze wicej. Na drodze lea zabity ko, o kilka krokw dalej jedziec, obaj razem trafieni widocznie w momencie szybkiej jazdy, na co wskazywao pooenie czonkw. Przy drodze leay szcztki potrzaskanych wozw, wok ktrych walay si porzucone czci oporzdzenia, szmaty i inne miecie. Spojrzelimy ze smutkiem na ten obraz mierci, szczerze aujc uana, ktry niedawno by uosobieniem ycia. Jednak, gdy wzrok nasz pobieg w lewo od drogi na kwadrat pola i odkry zabitego onierza niemieckiego, wstpia w serce nierozumna otucha i rado. - A macie, psubraty, zabilicie naszego onierza, zgin i wasz. Z tych oznak wynikao jednak, e teren, w ktrym znajdowalimy si, przechodzi z rk do rk, byo to niewtpliwie pole walki stoczonej zwycisko przez oddziay naszej dywizji poprzedniego dnia, a moe o wicie. Nie wiedzielimy o tym przedtem. Pachniao tu najwyraniej krwi ju rozlan, i t, ktra niechybnie moga by rozlana. Trudn miaem decyzj, lecz za chwil staa si ona jeszcze trudniejsza. Oto nadjecha naprzeciw nas jaki oficer z nienaturalnie radosn twarz. - O co chodzi? - pytay nasze ciekawe spojrzenia.

- Ciesz si, e panw widz, przed chwil byem w niezych opaach. Otrzymaem rozkaz stawi si autem w Wlce Smolanej. - Gdzie, gdzie? - zapytaem z nagym przypywem zainteresowania. - W Wlce Smolanej. - W Wlce Smolanej ma by mj punkt obserwacyjny. Prosz, niech Pan mwi dalej! - Przyjechaem do wioski, gdzie miaem spotka batalion. Jed ulic, rozgldam si, nikogo nie wida, zagldam na jedno podwrko, a tu nagle wyskakuje kilku w niebieskich mundurach: - Halt! halt! - krzycz do mnie. Ja w nogi. Oni ognia za mn. Ja nic, tylko gazu. I oto uratowaem si. Nie pytalimy si, co si stao z innymi, zreszt moe opowiada, lecz nie suchalimy dalej. Z tego, czegomy si dowiedzieli, wynikao, e nieprzyjaciel by bliej ni przypuszczalimy. Klem w duchu te wszystkie dodatkowe wiadomoci, wolabym ich wcale nie mie. Sytuacja bya naprawd kopotliwa. Sam lasek w pobliu toru by ju fatalnym stanowiskiem, gdy wprost przyciga ogie nieprzyjaciela jako obiekt, w ktrym musi si zawsze co kry. Do tego lasek ostrzeliwany i zapisany w wykazie celw. - Do diaba, od razu podstawiam si im do bicia. - Na ostatek ta blisko nieprzyjaciela, w wypadku najdrobniejszego cofnicia si piechoty, bateria od razu bya zagroona bezporednio. - Niech si dzieje co chce, zajmuj to stanowisko; gdzie bd jedzi? - Obrciem si wokoo. O 200 m dalej, gdzie si koczy lasek prostoktny, droga miaa niskie o szerokich koronach sosny, za plecami taki sam las, z przodu zagajnik. - Tu zajmiemy stanowisko: 1, 2, 3, 4 dziao - wskazywaem kolejno palcem drzewa. - Bj si Boga - wtrci si ukasiewicz - zgubimy bateri. Przecie nieprzyjaciel zobaczy wydmuchy, a ju na pewno byski. - No tak, zobaczy, ten zagajnik jest do niczego. Zatrzymaem si w niezdecydowaniu, chocia dziaonowi byli ju przy mnie, dziaa za jechay ju na stanowisko. W ostatniej chwili skierowalimy j do lasu za nami.

Dziaanie lotnictwa nieprzyjaciela, ktre w czasie naszej przeprawy byo dziwnie sabe, nagle bez adnego przejcia zmienio si nie do poznania. Niepostrzeenie niebo zaludnio si rojem bombowcw. Moe z 30 cikich maszyn przesonio widnokrg swoimi gronymi sylwetkami. Huk, warkot, szum skrzyde, dwik linek sterowych, jazgotliwy grzmot silnikw wypeniy przestrze tak bez reszty, e nie byo ju miejsca na inne wraenia suchowe. Znika bez ladu ranna nieszkodliwo. Bombowce stay si do najwyszych granic zaczepne. Wrd jednostajnego, niepojcie silnego warkotu rozlegay si co chwila silne grzmoty, coraz silniejsze, a nie do zniesienia, tak e dusza z trwogi zamieraa: to bombowce nurkoway na upatrzony cel. Wybuchy bomb zleway si w dugie serie, ktre stwarzay pozr walenia si wiata. Nie wiem, czy huczy tak orkan, czy grzmi podobnie trzsienie ziemi, czy burza na morzu czyni tyle piekielnej wrzawy jak ten straszliwy or powietrzny. Nigdy adne pioruny ani inne wyadowania atmosferyczne nic wywoyway tego niepojtego wraenia, ktre wyprost nie miecio si w skali

zmysw, lecz dziaao bezporednio ca swoj potg na ustrj nerwowy. Jak prd elektryczny, ktry ani parzy, ani boli, ani kuje, a jednak przejmuje nas do szpiku koci, tak i to straszne zjawisko akustyczne werao si w kad komrk organizmu ludzkiego oddzielnie: w mzgu czuo si pustk, w sercu chd, w nogach bezwad zbliony do paraliu, w rkach niepowstrzymane drenie. Na nic tu nie przydaa si wola, odwaga, pogarda mierci i caa gama zalet pozwalajcych zachowa spokj w obliczu zagady. Jak prdu elektrycznego nikt nie potrafi znie bez drenia i niezrozumiaego strachu, tak i tego ustokrotnionego wraenia haasu niesposb opanowa bez cierpnicia skry. Genera czy prosty szeregowiec czu si wobec tej trby powietrznej istot sab, bezradn, istot bez adnego znaczenia. Nie miay tu istotnego wpywu ani rozum, ani dowiadczenie, ani wiek. Wszyscy stawalimy si tak maluczcy, jak mrwka wobec piramidy. Std ta straszna prawda o bombowcach. Nieprzyjaciel osign swoim lotnictwem przewag nie przez to, e nas razi bombami, zabija, kaleczy, lecz przez to, e nas obezwadnia moralnie. Dopki jeszcze mona byo atakowi przeciwstawi wasne dziaa przeciwlotnicze czy przynajmniej karabiny maszynowe, nie mia on tego druzgoccego wpywu. Lecz gdy zawioda ju wszelka nadzieja ukazania si wasnych samolotw na polu walki, gdy zamilky dziaa bd zniszczone, bd wyczerpawszy amunicj, stalimy si biernym obiektem bomb i gorszego jeszcze moe terroru moralnego. Dowdca dywizji nie mia adnych rozkazw w tej dziedzinie, dowdcy pukw adnych rodkw do jakiejkolwiek walki, oddziay adnych szans przeszkodzenia, skrcenia czy zmniejszenia skutecznoci nalotw. Bylimy cakowicie bezradni, jak lekarz, ktry stwierdzi u pacjenta chorob dotychczas nieznan i niezbadan a straszn. Bylimy wanie takimi lekarzami i pacjentami rwnoczenie. Mg nas zbawi i uleczy tylko czas.

Ledwie zdyem wszystkie zaprzgi wcign pod drzewa, gdy zaczo si to przeraajce widowisko powietrzne. Siedziaem pod drzewem usiujc si zastanowi, co mam czyni dalej wobec takiego obrotu sprawy. Chwilowo byem pochonity dziaem, ktre pozostao z szefem. Bliski wybuch bomby w kierunku, z ktrego przyjechalimy, ukaza mi wizj oderwanych ng i rk, czci drewnianych i elaznych mego dziaa w gwatownym rozbryzgu. Zjawienie si szefa rozwiao te grone iluzje. Zdawao si, e powinienem si ju uspokoi. Jednak pod sercem czuem dalej jaki ucisk. Moe bateria le zamaskowana, wpadlimy przecie tutaj w ostatniej chwili. Obejrzaem si za siebie. Karowate, ale obficie rozgazione sosny daway pene ukrycie. - Jak tam, szefie - zapytaem dla upewnienia si - sprzt zamaskowany dobrze? - Dobrze, panie poruczniku. - Kanonierzy nie wasaj si przypadkiem? - Nie.

Nie mogem osobicie obj wzrokiem oddziau, gdy stalimy na zakrcie droyny lenej. Chciaem o co dalej pyta szefa, lecz nagy wybuch bomb tu tu zdawi gos w gardle. - Do licha! To ju na pewno zaczepio gdzie nas. - Przyszo mi do gowy zapyta wzdu kolumny, czy wszystko w porzdku. Najpierw usyszaem kilkakrotnie powtrzone pytanie, a za chwil zacza t sam drog i odpowied, ktr usyszaem, gdy tylko kto z koca zdecydowa si poda: - Wszystko w porzdku. Powinienem si ju teraz nieco uspokoi. Lecz nie. Ucisk z serca nie ustpowa. Halina poszperaa w swoim woziku i znalaza reszt kompotu ze liwek, w ktre zaopatrywa j kanonier Woowelski. Dostalimy po yeczce tego specjau, udajc zainteresowanie jego doskonaym smakiem. Ale kompot po jednym okreniu si skoczy, a z nim skoczyo si zajcie Haliny i nasze wymuszone zainteresowanie. Nalot trwa. I jak odurzajcy narkotyk zacz rozbiera nas na dobre. Ju nie szumiao w grze, to w gowie szumiao, huk silnikw i bomb nie dolatywa z zewntrz, lecz tkwi w uszach, drenie powietrza nie dotykao skry, to cae ciao drao. Spojrzelimy po sobie, jakby szukajc oparcia. Lecz ze wszystkich oczu wyzierao to samo nieme pytanie. O Boe, co to bdzie? - Usiedlimy pod drzewami, Halina porzucia swj wz i przysuna si do mnie, a gdy odwrciem do niej gow, rzeka: Jeeli bomba trafi, to zabije nas razem. Olbrzymim wysikiem woli powstrzymaem drenie ramienia, eby nie poznaa, e dr, i zamiast co powiedzie, umiechnem si, aby nie zaszczka zbami. Bombowce wyczyniay nad nami szataskie harce, to nurkoway, to si wznosiy, to sieky kulami, a przy kadej okazji mrozio krew w yach diabelne wycie silnika. Ju zdawao si, e nas dojrza, wanie nas - nurkuje, celuje w nas migem, bomby si odrywaj. - Boe, bd miociw!... Oguszajce detonacje, w uszach dzwony podziemne, w skroniach pulsowanie, ale jestemy ywi, raczej na wp ywi. Lecz jak dugo jeszcze? Albowiem miecz Damoklesa w najnowoczeniejszym ucielenieniu wisi wci nad nami. Brakuje powietrza do oddychania, to powietrze jest zatrute jak w kopalni. Nie ma ju papierosa w kieszeni. Usta s obrzmiae od cigego palenia, oczy krwi nabiege, a gardo nie moe przekn liny, lecz rka szuka bezwiednie jakiego przeciwnarkotyku, jakiego pozoru czynnoci, aby oderwa na jeden bysk myli uwag, ktrej naprenie moe doprowadzi do pomieszania zmysw. Nalot trwa dalej. Nie mwimy nic. Nikt nie odway si powiedzie ani sowa. Czy jest zreszt o czym mwi? Trwamy nieruchomo. - Waciwie mona by spa - przelatuje myl pserio, aby natychmiast okaza si absurdem. Ha, ha - spa. - Nie pamitam takiej godziny, w ktrej bybym dalszy snu ni teraz. Czy czowiek z motorem w gowie moe zasn? - Chyba snem wiecznym. Myli rozpierzchy si jak dzikie ptactwo. Na chwil zatraca si wiadomo czasu i sytuacji. - Waciwie, gdzie ja tu jestem, co ja robi, co oznacza to zgromadzenie ludzi, koni i k? - Aha, to bateria.

Ha, ha, adna mi bateria, do ktrej lotnik dolatuje na 100 krokw, ile razy tylko zechce! Oszoomienie osiga punkt kulminacyjny. - Czy to ju bdzie trwao wiecznie? - Tak wic wyglda wieczno? - Cigy huk bez przerwy. Zamykam oczy i czuj, jak zapadam w jak otcha. Staje si to uczucie nie do zniesienia. Wielkim wysikiem woli roztwieram powieki i poprzez gazie soniny dostrzegam skrawek jasnego nieba. I nagle myl z torw irracjonalnych wraca do normalnego koryta. Iskierka zdrowej czci mzgu, schowana jednak gdzie w gbi kory, odwaa si zaprzeczy odczuwanej rzeczywistoci. - Nie, to si musi skoczy. - Tak, ale zacznie si znowu. - Zacznie si, jednak bdzie przerwa. Przerwa na zajcie stanowiska. Aby co robi, bo inaczej poszalejemy! Myl pynie spokojniejszym nurtem, ju czepia si promyka nadziei, ju zamyla o ratunku. Rka dry dalej, w sercu ucisk, w uszach szum, lecz w gowie przebyskuje ju plan dalszego dziaania. Siedzenie ma ju sens, bo jest czekaniem, czekaniem na moment, w ktrym trzeba bdzie co zrobi.

Rozdzia XXIII Wreszcie nalot po ptoragodzinnym trwaniu uleg przerwie, dziesiciominutowej co prawda, ale wystarczajcej, aby bateria zdya zaj stanowisko. W czasie nalotu jeszcze zdoaem dokona wzrokiem wyboru stanowiska. Tu za laskiem bya olszyna do gsta, aby stworzy ukrycie przed lotnikiem i nie tak prowokacyjnie oznaczona na mapie jak lasek, a wic i mniej przycigajca uwag nieprzyjacielskiego artylerzysty. Byski i wydmuchy, mona byo przypuszcza, zakryje rzadki i karowaty, lecz rosncy na wydmie lasek. Samo rozwinicie w tym dniu byo o tyle charakterystyczne, e nie poprzedzone adnym rozkazodawstwem. Zasadniczo bowiem powinienbym wezwa oficera ogniowego, oficera zwiadowczego, szefa, ktry peni funkcje podoficera zaprzgowego i rozdzieli midzy nich zadania. Za bardzo jednak czas nagli, aby organizowa prac, co do ktrej miaem zreszt przewiadczenie e si nie uda, gdy zechc j potraktowa szablonowo. Przede wszystkim bowiem zajazd sprztu wymaga szybkoci i precyzji wykonania, musiaem wic to wykonanie wzi na siebie, zamiast mie pniej pretensj do kogo innego, gdyby si co nie udao. Oficera zwiadowczego wysa na przedpole nie mogem, gdy, pomijajc jego beznadziejny stan psychiczny, nie miaem dla niego w istocie zadania, ktrego sam waciwie nie znaem. Wiedziaem tylko oglnie, e miao by natarcie. W rozkazie wyszczeglniono tylko, gdzie mam zaj stanowisko ogniowe i punkt obserwacyjny; z tego, wedug opowiadania porucznika, wskazana w rozkazie miejscowo bya ju zajta przez nieprzyjaciela. O pooeniu wasnej piechoty nie miaem adnego pojcia.

Z tych te powodw nie mogem wkada zadania o wtpliwym wyniku na czyje barki. Zreszt wolaem wszystkie nici trzyma we wasnym rku, aby unikn pogubienia ich w trudnej i niejasnej sytuacji. Zaczlimy tedy powoli, lecz pewnie, jak nurek w morskiej gbinie, wykonywa kolejno czynnoci. Lecz w takim nastroju sam fakt wykonywania czegokolwiek mia ju due znaczenie. Czuem to z zadziwiajc jasnoci, e jeli w ogle chc utrzyma bateri i podtrzyma j na duchu, to musz zaj j strzelaniem, musz da jej prac, gdy w przeciwnym razie bezczynno moe j zabi moralnie. A wic najpierw dziaony wyjechay na stanowisko, pniej zatary za sob na wskiej, bezdrzewnej przestrzeni lady, zaczy odprzodkowywa, przygotowywa sprzt do strzelania. I nic to, e za chwil zacz si znowu nalot, bateria tkwia ju w toku waciwej swojej pracy. Gdy stwierdziem, e zajcie stanowiska stao si faktem, mogem zacz budow linii i poszukiwanie piechoty. Ze wszystkich patroli gotw do pracy by patrol konny, ten te patrol wziem ze sob, bez koni wszake, ktre musielimy zostawi przy baterii, gdy cay teren by otwarty i widoczny dla nieprzyjaciela. Przeszlimy piaszczyst wydm, doszlimy do drogi, na ktrej planowalimy poprzednio postawi sprzt, i zanurzylimy si w zagajnik po drugiej stronie. Szedem przed patrolem, aby wskaza tras i rozgldaem si rwnoczenie za kim, kto by mg mi udzieli podanych informacji. Jakby speniajc moje yczenie zjawi si nagle w rodku zagajnika na koniu pukownik Rawicz, ktrego puk by wanie rozoony gdzie na przedpolu. Widocznie nurt myli ukada si u wszystkich jednakowo w tej groz przejmujcej sytuacji, gdy pukownik Rawicz powita mnie gorcym wezwaniem. - Panie poruczniku, niech pan, na mio Bosk, strzela. - Tak jest, panie pukowniku, za chwileczk, ju bateria na stanowisku. - Tylko nie za krtko - doda zanim jeszcze skoczyem objanienie. Popatrzyem bez zrozumienia i nie wiedziaem, co odpowiedzie; wrciem do poprzedniego toku myli, pytajc gdzie mam szuka dowdcy baonu czy kompanii, ktry by wskaza mi przebieg pierwszej linii. Sens sw tylko nie za krtko zrozumiaem dopiero chwil pniej; oznaczao to, e obojtny dla piechoty jest cel, do ktrego bd strzela, ona chciaa, abym w ogle strzela, stwarzajc pozr, e j si wspiera, e w ogle co si robi. daa wsparcia moralnego, aby moga wytrwa dalej pod morderczym ogniem z ziemi i z powietrza. Przejwszy si wic sowami pukownika Rawicza natychmiast po wyjciu z zagajnika oddaem strza sprawdzajcy w kierunku dozorczym, pniej jeszcze kilka, aby zapewni sobie kierunek na wypadek, gdy zajdzie potrzeba strzelania do celu. Rwnoczenie rozesaem podchorych na poszukiwanie dowdcw piechoty. Dawszy upust chci dziaania kilkoma seriami na punkt, gdzie mg si znajdowa nieprzyjaciel, maszerowaem dalej, aby co rychlej znale si w pierwszych liniach. Dylimy na przeaj przez ogrody i poty. Na drodze pod sadem staa taczanka, ktra moga by pojazdem dowdcy baonu.

- Gdzie jest pan major? - zapytaem wonicy. - Tam - wskaza rk w stron odgosw strzelaniny. Znowu posaem zwiadowc do jednej zagrody, sam kierujc si do innej. Zatrzymaem si pod stogiem, aby wykona powtrnie jaki ogie dla zajcia baterii. Byem absolutnie niezorientowany. Nie miaem pojcia, jak przebiega front. Mogem poda do prostopadle, ale nie byo te wykluczone, e id ukonie albo wprost rwnolegle. Do tego ulegaem jeszcze beznadziejnemu przyciganiu kocioa z prawej strony, jako punktu najwydatniejszego w terenie, na ktry si nakierowywaem mimo woli. Podchory powrci bez adnej wiadomoci. Ledwie zdy podej do stogu, gruchna seria pociskw, ktra nas obsypaa odamkami. - Wymacali nas - mrukn kapral Behrental. - Czyby wymacali? - zastanowiem si. Jeli tak, to musz mie w pobliu obserwatora. Ergo, musz by blisko nieprzyjaciela, ale w takim razie musi by blisko i wasna piechota. Teren bowiem by tu nieprzejrzysty, w miar zabudowany, horyzonty krtkie, obserwacja pewna tylko na 500 m, tj. od sadu do sadu. - Gdzieby mg si znajdowa obserwator? Na lewo w przd sta wiatrak, zachodzio prawdopodobiestwo, e ten wiatrak suy za punkt obserwacyjny. Moi modzi pomocnicy nalegali, eby tam strzela. Niestety, miaem rce zwizane, dopki nie odnalazem piechoty. Wiedziaem, co to strza samobjczy, w uszach dwicza mi nakaz pukownika Rawicza - tylko nie za krtko. W tej sytuacji mogem tylko strzela do celw domniemanych bez monoci obserwacji ich. Wnioski co do pooenia ognia wycigaem tylko z kbw dymu, ktry si unosi ponad pokryciem. Naturalnie, byy to cele (jeli w ogle byy) odlege, pooone przed najblisz wiosk, gdzie mia by mj punkt. Tymczasem bombardowanie trwao z niezmiennym nateniem. Nie wiadomo byo, czym si wicej martwi i czego bardziej ba. Czy tym, e lotnik za chwil odkryje bateri, gdy ta bdzie oddawa ogie, czy tym, e nie mog znale piechoty, czy odamkami, ktre nas cigle obsypyway, czy e nieprzyjaciel wznowi ogie do lasku, jak susznie przewidywa kapitan Rysy. Brr - wstrzsnem si od jakiego wewntrznego zimna. Za nami u piaszczystej podstawy lasku plasowao si ju kilka serii. - Ach, eby mu nie przyszo do ba przenie ognia w prawo - modliem si w duchu. Lecz nie mona byo powici uwagi jednemu zmartwieniu. Ostrzeliwano zajadle stg. Musielimy si przenie. Za jakimi badylami, stodo, liwami, przekradlimy si chykiem i bieglimy dalej naprzd pod oson sadu. Gdzie tam? Ogie natychmiast skorygowano. - No tak, nic atwiejszego. Jak si ma lornetk, to z takiego punktu aden ruch nie ujdzie uwagi. Padlimy w goym polu i leelimy przyczajeni w przypadkowych zagbieniach jak zajce. W gowie ju cigle tylko jedna myl, jak w miowicach: Jeli ju ma trafi, to na mier. Pewien bohater powieci Kellermanna nie znosi morza, gdy na morzu, jak zwyk mawia, jest si za bardzo na asce Boga. Ot tu, na tym polu, wobec tego ognia zdani bylimy cakiem i z najzupeniejsz oczywistoci na t ask Boga, losu, czy przeznaczenia. Gdybym by praktykujcym

chrzecijaninem, to by czas na gorliw modlitw. Lecz nie miaem dotychczas zwyczaju zanosi modw bagalnych, mimo e moja natura nie negowaa istnienia Boga. Wiedziaem, e modlitwa w takich wypadkach ma znaczenie odcigajce wyobrani od grozy sytuacji, a wzmoenie wiary umniejsza to, co si dzieje, przez samo zestawienie z potg wiecznoci. Jednak nie mogem si modli. Modlitwa w tym stanie moich pogldw - tak to oceniaem oznaczaaby przyznanie si do tchrzostwa i po prostu zaamanie si duchowe. Wobec tego czyniem najwysze wysiki, aby opanowa pobudzon instynktem samozachowawczym wyobrani w inny sposb. Pocieszaem si wic raczej nieodmienn logik przypadkw, szacujc z przyzwyczajenia artyleryjskiego prawdopodobiestwo trafienia. Przyczogali si telefonici, podaem komend, aby usysze szum swoich pociskw. Musiaem walczy ca moc ze sob, aby nie zacz ognia do wiatraka. Wiatrak mnie pociga, wszystko we mnie domagao si odwetu na wiatraku. Lecz nie mogem. Brak danych o piechocie, skona i bliska obserwacja, trudno trafienia do takiego celu, uniemoliwiay decyzj zarwno ze wzgldw taktycznych jak i technicznych. Staraem si rnymi sposobami odwrci uwag od hulajcych po polu pociskw i odamkw. W prawo skos na wzniesieniu sta samotnie budynek. Za tym budynkiem tkwio kilka postaci. Sylwetki odcinay si wyranie na tle jasnego nieba, zrowionego krwawymi blaskami poncej wioski. Artyleria niemiecka okadaa ten budynek od czasu do czasu ogniem. Sylwetki to przyskakiway, to si cofay od domu, jak chopcy od ognia, w ktrym piek kasztany. Obrazek ten stanowi pewn osobliwo, ktr mj umys stara si zrozumie. W ten sposb czas wpywa, a nigdy tak szybko czas nie upywa, jak na wojnie, cho poszczeglne stany skamienienia zdaj si by wiekami.

Bombardowanie za nami odbywao si dalej. Gwnym celem atakw bya przeprawa, czynna w tym dniu do wieczora. Nie podobna sobie wyobrazi, jak ona si tam odbywaa pod nieustannym deszczem bomb. Bya to niewtpliwie bezadna ucieczka, straszniejsza w swych skutkach ni historyczna przeprawa przez Berezyn lub Elster. Za 15 dywizj sza 25 i szcztki 27, do wsparcia ktrej pozostawiono pod Gbinem dwie baterie naszego puku. Kawaki oddziaw, grupki i pojedyncze wozy, jedcy i piesi po sforsowaniu rzeki gnali, aby znale schronienie w lasach za Bzur. Ruch ten odbywa si, nie baczc na operacje lotnictwa. cigane ogniem z nieba gromady szukay gdzie bd pod drzewami ukrycia i osony. Bombardowanie wic rozprzestrzeniao si na cay obszar, gdy chwilowo przeprawa bya rozpdzona i pusta. Artyleria, ktra powinna wspdziaa z rozwinitymi oddziaami piechoty, nie miaa monoci zorganizowania swej pracy. Piechota dogorywaa na swych rozrzuconych stanowiskach. Bezczynno bojowa wobec miadcej przewagi nieprzyjaciela, stay ruch odwrotowy za plecami zamiast ruchu zasilajcego pocign za sob po prostu na zasadzie prawa fizycznego pytki kordon obrony. To bowiem, co uwaalimy za natarcie, nie byo nim i by nie mogo. To bya jedynie osona przeprawy. Ta osona koo godziny 4 po po. drgna, jakby obudzona z caodziennego letargu, i zacza si powoli wycofywa. Pierwszym objawem odwrotu na naszym odcinku byy sylwetki za samotnym domem, ktre w pewnym momencie odwrciy si i zaczy odchodzi. Jakby w cisej cznoci z tym na przedpolu zaszczekay z nag zajadoci karabiny maszynowe. Z najbliszego sadu wprost przed

nami wyaniali si poszczeglni strzelcy i kierowali si rwnie ku tyowi. Najwidoczniej nieprzyjaciel rozpoczyna swoje natarcie. Wkrtce ku nam kroczyo opieszaym krokiem kilkunastu onierzy w duych od siebie odstpach. Zastanawiajce byy w tym cofaniu: powolno, ospao i bezgraniczna obojtno na ogie, ktry coraz natarczywiej zaczyna ciga odchodzcych. Gdy wycofujcy zrwnali si z nami, postanowiem przenie si z punktem z powrotem do stodoy koo stogu. Tu wkrtce zebra si may oddziaek, w ktrym ku swej uciesze ujrzaem oficera. - Niech mnie pan objani w pooeniu. Spojrza na mnie, jakby mi chcia urga albo zamia mi si w twarz. - To jest wszake paski oddzia? - zapytaem wskazujc na przybywajcych. - Tak. - A reszta? - Zostaa tam - odpar bez adnej chci kontynuowania rozmowy. Odpowiedzi te wywary na mnie tak samo beznadziejne wraenie, jak poprzednio ich marsz przez pole. Zaczem strzela, aby osoni odwrt. Lecz dla piechurw byo to rwnie obojtne. Zatskniem niemal za owymi rozbitkami spod Gabina. Oni na pewno zareagowaliby dodatnio, gdybym posa dla ich osony seri ognia, ci ju nie. Napyw z pierwszej linii trwa dalej. Zdecydowaem si skrci ogie na 2000 m. Bya to najblisza odlego baterii od linii walki. Moje oddalenie nie sigao 1,5 km. Musiaem wzi powanie pod uwag bezpieczestwo baterii. Z iloci wycofujcych si nie mona byo wyciga wnioskw, e piechota reprezentuje tu jak si. Trzeba byo liczy wycznie na siebie. Tymczasem trzeba by celownik stopniowo skraca, ale to tylko do pewnej granicy, bo potem nastpowao martwe pole ognia, gdzie nie mona nieprzyjaciela razi, tak jak nie mona dosign kamieniem kogo, kto skryje si z drugiej strony domu. Pozostawaa jeszcze moliwo walki wrcz, lecz wanie nasze stanowisko nie dawao pod tym wzgldem najmniejszych moliwoci. Przed lufami las, kady strza oddany na wprost zatrzymaby si na pierwszym drzewie i zamiast nieprzyjaciela raziby wasn obsug. - Nie, to te odpada. Nie miaem cznoci ani z dowdztwem artylerii, ani z dowdc piechoty. Byem uzaleniony wycznie od siebie i od rozwoju wypadkw. Zwlekaem z decyzj zdjcia ze stanowiska sprztu do ostatniej chwili, gdy ukazanie si z bateri na drodze te grozio zniszczeniem z gry. Tymczasem cofalimy si, podczas gdy bateria wykonywaa ogie na celowniku 1900 w 30sekundowych, rwnych odstpach. Przodki podcignite pod stanowisko czekay. Doszedem do zagajnika, ywic cige nadziej e co nastpi. Wszak mogoby nadej wzmocnienie, przeciwnatarcie odwodu, czy co innego, co potrzebowaoby ognia baterii. W takim nastroju rozterki ujrzaem nagle cznic telefoniczn, ktra obudzia nadziej uzyskania pocze z piechot, a porednio i z dowdztwem artylerii. - Co to za centrala? - krzyknem z oywieniem. - Pukowa, panie poruczniku - wybieg z objanieniem sierant.

- Dajcie mi dowdc puku! - Nie mamy. - A kogo macie? - Nikogo. - Z kime do diaba, jestecie poczeni? - Z nikim. Zakotowa we mnie gniew. Z przeraajc jasnoci stana mi przed oczami nasza sabo. Zawiodo natarcie, ktre nie istniao, zawid odwd, ktrego nie byo, zawioda centrala, nie majca z nikim poczenia. Chciaem spiorunowa sieranta, jakby on wszystkiemu by winien, ale splunem tylko i pobiegem na stanowisko. Z daleka krzyknem komend. - Odbj do zaprzodkowania, przodki na bateri! - Czas by ju najwyszy. Mimo gstwiny zjazd ze stanowiska odbywa si sprawnie, tylko czwarty jaszcz zaczepi tak nieszczliwie o pie, e musiano pie wyrbywa siekierami. Przygotowywaem si na najgorsze. Tymczasem tyralierka piechoty zacza przechodzi ju przez stanowisko. Powietrze naadowane byo arem. Czuem, e gdy odjad od jaszcza, jaszcz pozostanie. Odczekaem wic, dopki nie wywaono pnia, bateria znika ju z drugiej strony polanki. Zawarczay nad gowami silniki. Siekn karabin maszynowy. Jeden z dziaonowych skoczy galopem pod drzewo. - Ani kroku od zaprzgw! - ryknem z wciekoci. Z pola nadchodzili dalej piechurzy. - Obsuga na lew stron! Bagnet na bro! - komenderowaem dalej. Lada moment mg si ukaza nieprzyjaciel. Bajka zakulaa nieznonie. - To pocztek koca - przemkno mi przez gow. Wjechalimy na drog przy torze, ocienion alej, lecz c to znaczyo, gdy lotnik z 50 m widzia kady kamie. Byem przewiadczony, e nie unikn katastrofy, chodzio mi jedynie o zmniejszenie jej rozmiarw. Podaem komend rozczonkowania si baterii. W prawo i w lewo jak okiem sign biegy polami postacie pochylone w stron biegu i jakby przyduszone do ziemi ciarem atmosfery. Miejscami z byskawiczn szybkoci przebiegay oddziaki konne. Kopyta zda si nie dotykay ziemi, tylko tuman kurzu znaczy szlak ucieczki, a po znikniciu wiadczy, e tam byli. Czsto cwaowa ko bez jedca jak po szary, rozlega si turkot wozu, ktry ponosiy sposzone konie bez wonicy. Czsto wybuch bomb zmiata ca grup z pola widzenia. Wsplnym celem wszystkich uciekajcych bya puszcza, ktra jak przed wiekami, jak w powstaniu styczniowym, miaa otoczy nas swym opiekuczym mrokiem. W grze odbyway si bez ustanku orgie lotnictwa. Bomby sypay si na ziemi niby gruszki i wybuchay jak prochownie. Jechalimy po tym dnie piekie, wpatrujc si jak urzeczeni w straszny nieboskon, cho soce wiecio tak samo dobroczynnie jak rano. Zaiste, by on straszniejszy ni na plakatach propagandowych L.O.P.P. Bardziej przeraajcy ni najlepiej wyreyserowane klski ywioowe na filmach.

By to nowy ywio - potworny ywio techniki. Serce omotao w piersi jak mot o kowado. Ciaem wstrzsa dreszcz febry. Caym wysikiem woli staraem si jednak zachowa przytomno umysu, gdy to jedynie mogo mi zapewni panowanie nad bateri, ktra gotowa by prysn jak baka mydlana. Usiowalimy jecha kusem, lecz mao ktry zaprzg zerwa si do biegu. Cz zwiadu pomkna gdzie naprzd, cz zdoaem zapa. Byli to kapr. Behrental i bomb. Wollschlger. Uroli oni w tej chwili do roli adiutantw na polu walki. Co chwila cwaowali do tyu i donosili, co si dzieje w kolumnie rozcignitej na kilometr. Drog biegli gnani ogniem i przeraeniem piechurzy. Spotniali, zziajani, opuchli, dobywali resztek si aby uj przed prawdopodobn pogoni. Wrd nich byo wielu rannych. Rozkazaem przyjmowa ich na dziaa mimo wyczerpania koni. Halina odnalaza apteczk poow i zacza z wpraw robi opatrunki, wchodzc w tej chwili w rol, ktr miaa spenia przez reszt dni wojny, a rwnie i potem. Wzdu drogi i toru walay si porzucone biedki, podstawy od cekaemw, tornistry, opatki, hemy. Opodal na ciernisku staa zwrcona do nas twarz gowa ludzka bez jakiejkolwiek innej czci ciaa w pobliu. Polem bieg orkiestrant, ktry z caej swojej wietnoci dwiga mosin trb, ca pogit, bez jednego centymetra gadkiej powierzchni. Na rodku strumyka koo mostku tkwi wz bez koni. Sierant baga o konie, aby uratowa jaki cenny adunek. Zamiaem si do sieranta miechem, jakim szatan mieje si do szatana. W teje chwili dopad mnie Behrental z meldunkiem, e ostatni zaprzg usta. Bez namysu kazaem jaszcz zostawi, aby wzmocni pozostae o brakujce pary koni. Koo folwarku wybieg na drog major Ejsmond. Pod drzewem stao jedno jego dziao. Na wzgrzu za nim widniao straszliwe spustoszenie. Przeraajcy szkielet zniszczonej baterii. Konie pobite, dziaa potrzaskane. - Zajmij pan stanowisko. - Tak jest, panie majorze, niech tylko docign do lasu. Czy miaem jednak dojecha do lasu, czy ktokolwiek mia tam dotrze, Bogu tylko byo wiadome. Wyjechalimy ju ze zbawczej alei i posuwalimy si goym polem. W oddali czernia rg lasu. Uciekajcy kierowali si do na ukos, lecz zaprzgi musiay pilnowa drogi. Z rnych stron poyskiway czerwone cielska bomb niby ky bestii, ktra szukaa wci nowego eru pod sob. Gdzie przed nami wzbija si czarny obok poaru. Od puszczy dochodziy optacze eksplozje. Minlimy zakrt, ktry prowadzi do rogu puszczy. Postanowiem dojecha do niej z boku, inaczej ni inni. Jechaem wic dalej rwnolegle do ciany. Skrcilimy w prawo, jednak jeszcze za wczenie. Obrana droyna okazaa si lepa, a przed ni wzgrek piaszczysty. Ostrzeglimy te zaprzgi, ktre jeszcze na ni nie wjechay, ale pierwszych kilka trzeba byo poprzez wzgrek dopcha do drogi. - Dalej, wyprzga reszt wozw, jakie tylko s! Precz z nimi! Wszyscy do szprych! Naprzd! Razem! Targalimy szprychy k, a naprawd w krzyu trzeszczao. Pot zalewa oczy, w ustach czuo si sony smak wraz z chrzszczcym piaskiem. Lecz zgodny wysiek koni i udzi wyciga dziaa z bezdroa. Powoli i mozolnie, ale skutecznie. Zapomnielimy na chwil o bombach, gdy oczy wyaziy z orbit od wysiku. Tymczasem zaprzgi te, ktre byy ostatnie, poszy jako pierwsze. Obojtne to dla baterii. Nieche je ukasiewicz prowadzi jak umie. Ja musiaem zosta, a ostatni zaprzg znalaz si w ruchu. Wtedy dopiero mogem dopdzi czoo kolumny.

Nie zwaajc na kulenie Bajki gnaem galopem ladami szerokich kolein. Ju pojawiay si to z jednej, to z drugiej strony zagajniki, ywopoty, kpy drzew, ju w serce zacza wstpowa otucha. - A moe jednak ocalejemy? Jak gdyby na przekr tej przedwczesnej myli ukaza si nad nami samolot, i nie baczc e jechao nas tylko dwch, uwolni z zaczepienia bomb. Ciki jej tuw zacz obnia si z coraz wiksz szybkoci. Z instynktownym okrzykiem Z koni! runem na ziemi, wierzchowca polecajc opiece losu. Nie umiem powiedzie, jakie uczucia wwczas we mnie nurtoway. Prawdopodobnie zmczenie po ostatnim wysiku przy dziaach przytpio znacznie ich ostro. Jedyne, co wiem na pewno, to wiadomo miertelnego niebezpieczestwa, gdy bomba pada tu, nie dalej ni 12 m. Moe wrd uczu byo te troch ciekawoci, co te to bdzie, zabije czy nie... Sekundy mijay, konie pochyliy gowy w poszukiwaniu trawy. Zalega grobowa cisza, gdy such przygotowany do uchwycenia by moe ostatniego wraenia, innych odgosw nie przyjmowa. Tylko pulsowanie ttna w skroniach rozlegao si niby podziemne dudnienie. Konie postpiy krok naprzd. Ju by powinno nastpi. Skdsi dolecia warkot silnika, na drodze rozlegy si gosy, nawoywania. Nagle olnia mnie radosna myl. To niewybuch. Bomba, na ktrej eksplozj trzeba czeka - ju nie wybuchnie. Zerwaem si z ziemi i, jakby mi 50 procent trosk ubyo, wskoczyem na konia. Tymczasem bateria znalaza ukrycie pod gstymi koronami drzew niedaleko puszczy. Tame nadcigay ostatnie zaprzgi. Najgorsze mino. Bylimy ocaleni.

Rozdzia XXIV Gdyby ta ksika miaa by powieci, to akcja osigna ju dostateczne napicie, aby zacz prowadzi j ku pomylnemu zakoczeniu. Lecz niestety, jest to do pobieny opis zdarze rzeczywistych, ktre ostatecznie prowadziy do katastrofy. Jakkolwiek nie przeywalimy ju tak potnych wstrzsw, jak w tym dniu wielkiego bombardowania, to jednak czyhay na nas w dalszym cigu takie wypadki, ktre musiay przez wiele najrnorodniejszych dowiadcze doprowadzi nas do zagady. Chocia znajdowalimy si w ukryciu, to jednak nie moglimy uwaa si za cakowicie ocalonych. Mogo bowiem zdarzy si jeszcze, e wszdzie obecne oko lotnika nas dostrzee. Z pola napywali w dalszym cigu rozbitkowie, ktrzy kierujc si na bateri mogli z atwoci sprowadzi na swoich karkach jeden z samolotw i zdradzi nasze miejsce postoju. Tote nawoywalimy nadchodzcych do natychmiastowego krycia si, a kto chcia zbliy si do nas, odpdzalimy precz, tym bardziej, e dla pojedynczych grup byo wszdzie pod dostatkiem zasonitego miejsca. Jednak bezskutecznie. Do baterii doczali si coraz to nowi rozbitkowie. Tymczasem bombardowanie ustawao stopniowo. Bombowce, ktre przez cay dzie hasay w pojedynk, zaczy zbiera si w klucze, a nastpnie dokonyway przelotw patrolowych. W miejsce przeraliwego zgieku dolatywao naszych uszu jednostajne burczenie. Fatalny nastrj chorobliwego podniecenia pocz ustpowa. Poczulimy si jak chory, ktry przeszed szczliwie kryzys. Zblia si zachd soca, ktry nigdy w yciu nie by bardziej upragniony. Skone promienie wyduay coraz bardziej zbawcze cienie, ktre powoli zaczy spowija przestrze w szary mrok.

Przyrzeczone zajcie stanowiska stao si nieaktualne, chyba do walki wrcz, lecz byo mao prawdopodobne, aby nieprzyjaciel chcia na noc zapuszcza si do puszczy. Natomiast pasjonowaa mnie inna sprawa - ewentualno otworzenia ognia do kluczy samolotw. Jakkolwiek od chwili skonstruowania specjalnych dzia przeciwlotniczych adna instrukcja nie wspominaa o czym podobnym, to jednak teoretycznie nie byo to wykluczone. Po pewnym jednak namyle musiaem si wyrzec rewelacyjnych marze, gdy brak przyrzdu do mierzenia odlegoci w powietrzu, pomijajc ju spraw nastawiania zapalnika, wyklucza to przedsiwzicie. Wbrew niektrym okreleniom regulaminu, e lotnictwo jest przedueniem artylerii, byo ono w rzeczywistoci cakiem odrbnym rodzajem broni, o specyficznych waciwociach. Jako takie wymagao specjalnych rodkw do zwalczania, a wic wasnego lotnictwa i artylerii przeciwlotniczej. Inne sposoby mogy mie jedynie charakter pomocniczy, dla caoksztatu akcji prawie obojtny. Mielimy za sob oczywisty tego dowd. Gdy zabrako poza wasnymi samolotami rwnie i dzia przeciwlotniczych, bombowce robiy z nami, co chciay, Nie sposb byo oddziaom naziemnym oprze si ich morderczemu dziaaniu. I jeli my wyszlimy spod ich caodziennych ciosw cao, to zawdzicza to musielimy caemu szeregowi pomylnych okolicznoci. Najpierw do wczesna przerwa, kiedy bombowcw nie byo jeszcze. Pniej stanowisko ogniowe w pobliu linii nieprzyjacielskiej. Ta skdind niewygodna sytuacja zabezpieczya nas przed bombardowaniem, gdy nieprzyjaciel nie mg przypuszcza, e w odlegoci 1,5 km od jego oddziaw moe sta nasza bateria. Najlepszy dowd, e inna bateria, ktra staa o 2 km za nami, ulega rozbiciu. Lecz zostawa jeszcze marsz. Nie wiem, czemu przypisa tu nasze szczcie. Sdz, e znowu trzeba go upatrywa w fakcie, zdawaoby si, wcale nie korzystnym. Oto bateria - w przeciwiestwie do innych uciekajcych-nie moga jecha inaczej ni stpem. Zasadniczo powinno byo to nas zgubi, tymczasem wrcz przeciwnie - ocalio. Nieprzyjaciel albo pozostawia nas na ostatek, apic gortsze cele, albo w ogle nie przywizywa wagi do czego, co pezo w wim tempie. Moe nie bez znaczenia byo zaniechanie trasy oglnej, a kierowanie si wasn drog. Jak byo w istocie, nie podobna dociec. Wszake te same okolicznoci potwierdzayby przeciwn tez, gdyby nas ktry z bombowcw by zbombardowa. Zastanawialimy si nad nasz sytuacj w milczeniu, lecz w rzeczy samej bylimy skonni przypisywa tu rol jakiemu cudowi. Bo czy nie mona mwi o cudzie, gdy bateria na osiem zaprzgw wrd tysica bomb traci tylko jeden jaszcz, i to nie od bomby, lecz z powodu ustania koni? Czy oddzia liczcy 60 koni zczonych w grupy po 7 koni mg uj uwagi lotnika? Mogo to by tylko przeznaczenie. Z zapadniciem zmroku staa si aktualna kwestia dalszego marszu. Niestety, nie miaem w tej sprawie adnych wskazwek. Nie wiedziaem nic o dowdcy dywizjonu, od ktrego powinienbym otrzyma dalsze rozkazy. Przez cay okres dziaania byem z nim stale poczony telefonicznie, jednak nad Bzur tego poczenia nie byo, gdy nie podano mi, dokd naley prowadzi lini, a rozkaz do zajcia stanowiska otrzymaem bezporednio od dowdcy puku. wiadczyo to ju o pewnym zamieszaniu w dowdztwie, a moe o uproszczeniu rozkazodawstwa, gdy po wyznaczeniu 7 baterii do 27 dywizji III dywizjon skada si faktycznie z mojej baterii i plutonu baterii 9.

Tak czy owak, byem bez rozkazu, a co gorsze nie miaem dalszego odcinka mapy i nie orientowaem si co do oglnych zamiarw dywizji. Moje wiadomoci koczyy si na domniemanym natarciu na flank oddziaw niemieckich pod Sochaczewem. W tej chwili jednak sytuacja wygldaa nieco inaczej. - Co robi dalej? - zwrciem si z zapytaniem do ukasiewicza. - Nic nam innego nie pozostaje, jak maszerowa do Modlina. W jednej chwili stana mi przed oczami nasza sytuacja na mapie Polski. Bylimy na zachodnim skraju Puszczy Kampinoskiej, ktra zajmuje uk Wisy. Gdzie bliej zakrtu Wisy musia znajdowa si Modlin. Ten Modlin, ktry ju od szeregu dni jawi si w naszych mylach jako spokojna przysta, jako twierdza, ktra z ca pewnoci ostanie si przed zalewem wroga. Tene Modlin by odlegy teraz o jedn noc marszu. - Tak, jedziemy do Modlina - zadecydowaem bez namysu. Ockna si wyobrania pokrzepiona nadziej. Ju widziaem si, jak wjedam w mury twierdzy, witany radonie przez zaog. Ju czytaem w twarzach podziw, e przyprowadziem z pogromu ca bateri. - Nie zbraknie ju amunicji, nie bd potrzebowa wyrywa ng szkapom. Wszystko bdzie dobrze! Taki jest bieg wiecznie ywotnej i jake zudnej nadziei. Ale nieubagana rzeczywisto prawie natychmiast obcia skrzyda tym bujnym wzlotom fantazji. Oto ju pierwsze kroki wykazay ca nasz niemoc. Musielimy si przekona naocznie o starej prawdzie, e zwierzta nie s zdolne znie tego, co czowiek. Nas, mimo godu, zmczenia i niewyspania, pchaa naprzd nadzieja i wola wytrwania. Konie jednak byy u kresu swych si. Zaprzgi posuway si z najwyszym wysikiem. Zaledwie po 10 minutach marszu ich zmczenie wystpio z ca jaskrawoci. Konie buchay par, rzziy, wistay, saniay si na nogach. Najprymitywniejsze uczucia ludzkie nie pozwalay popdza czy bi. Tote bateria zatrzymywaa si literalnie co 100 m. - Jak daleko do Modlina? - zwrciem si do czowieka, ktry skdsi si wzi na drodze. - 30 km - brzmiaa odpowied. - Do diaba. - zaklem - ja przecie i trzech nie zrobi. Gdyby jeszcze droga odpowiadaa cho w przyblieniu naszym pojciom o drodze, jako by to szo. Lecz, niestety, to by te swego rodzaju fenomen. Prosz sobie wyobrazi piasek, przez ktry ju przejechay tysice k. Topiel piasku. Po prostu jakby przykad, jak wyglda zniszczona droga. Konie zapaday si po napistki, koa dzia i jaszczy grzzy po osie. Do ciaru dzia dochodzio olbrzymie tarcie. Usiowalimy prowadzi zaprzgi jedn kolej. W tym celu na czoo poszed zaprzg najsilniejszy, reszta miaa i dokadnie za nim. Gdzie tam! Piasek by zbyt grzski i suchy, aby koleina moga si utrzyma. Spogldalimy na siebie bez sowa, bojc si zdradzi z mylami. U progu puszczy spotykamy ostatni wiosk. Co moe to nam przynie? Ach, tak. Napoi konie. To je orzewi i wzmocni. - Idzie rozkaz wzdu kolumny. Biegn kanonierzy do urawia, wpuszczaj wiadro, becz nim, lecz uraw podnosi si lekko. - Co to jest? - A nic. W studni nie ma wody. - Wyraz zdziwienia i zawodu. Oto wic spotykamy si z nowym faktem: wysuszonej studni. Przy gorliwych zabiegach udaje si wyowi troch muu. Przynajmniej, aby zmoczy koniom chrapy. Konie rzucaj si chciwie, uparcie trzymaj by w brezentowych wiadrach, niestety, nie jest im dane zaspokoi pragnienia. Musimy rusza dalej z jeszcze wikszym zwtpieniem w duszy.

Na szerokiej smudze traktu leay co kilka krokw skrzynie z amunicj w paczkach i tamach, skrzynie z granatami rcznymi, granatniki, porozrzucane luzem pociski od granatnikw, jakie podstawy, podpory i Bg wie co jeszcze. Wszystko to jako balast zrzucono z wozw, aby umoliwi dalsz jazd. Robio to na nas jeszcze due wraenie, jakkolwiek mielimy ju za sob widoki znad Bzury. Pamitam, jak wana wydaa mi si raz wiadomo przed Gbinem, e niedaleko stoi jaszcz z amunicj 75 mm. Niemal potpiaem dowdc dywizjonu, e nie zwrci na to uwagi i nie umoliwi zabrania tego jaszcza. Pozostawienie bowiem sprztu to bya rzecz wana. Obecnie miaem ju za sob przykr decyzj - wyrzeczenia si wasnego jaszcza. Lecz tu widzielimy porzucon amunicj do karabinw i cekaemw, za co wedug postanowie regulaminowych grozia kula w eb. Zbieralimy tedy t cenn amunicj. Kanonierzy wpychali naboje do kieszeni, chlebakw, juk, do skrzy nicowych i gdzie si tylko dao. Wrzucalimy cae skrzynki z granatami i nabojami na przodki, na jaki wz, ktry si jeszcze znalaz, wszdzie, gdzie byo troch miejsca. udzilimy si naiwnie, e je jeszcze dowieziemy. Tymczasem brnlimy dalej pracowicie. Droga pustoszaa coraz bardziej. Ostatnie grupki onierzy wymijay po obu stronach bateri, tak e wreszcie bateria zostaa sama bez adnych dodatkw. Byem rad, e nie zawracaem sobie gowy organizacj tej rzeszy. Przed wyruszeniem bowiem zebrao si koo nas wielu onierzy najrozmaitszego autoramentu. Mimo szczerej niechci nie dao si tego unikn. Cignli do baterii, jako do oddziau, ktry mg zapewni bezpieczestwo. Zasadniczo mona si byo potrudzi jakim zorganizowaniem ich, lecz nie ywiem specjalnych zudze co do przydatnoci tej zbieraniny. Ograniczyem si jedynie do nazwania jej szumnie ubezpieczeniem baterii i jako takiemu kazaem posuwa si z tyu za nami. Jednak cigle zatrzymywanie si niecierpliwio przygodnych towarzyszy. Najpierw porzucili nas konni, ktrzy mieli moliwo znacznie szybszej jazdy, a potem i piesi, ktrzy na wasnych nogach mieli wiksze szanse dojcia do celu ni bateria. W rezultacie wic w niespena godzin znalelimy si sami. W ten sposb potwierdzio si dowiadczenie nabyte ju przedtem. Nieartylerzyci, poprzydzielam w czasie mobilizacji na rne stanowiska w baterii, wykruszali si w nieokrelony bliej sposb, a wreszcie, z zagubieniem si druyny elkaemw nad Bzur, znikli zupenie. Z etatowej baterii zosta tylko trzon: dziaa, obsuga, jezdni, telefonici. Posuwalimy si pieszo, nie marzc nawet o wsiadaniu na konie. Gdy tak wleklimy si, wyoniy si z cieni nocy jakie dwie postacie. - Kto tam? - pado pytanie od baterii. - Swoi. - Co za swoi? - Kapral Behrental i bomb. Wollschlger. Odwrciem gow w stron znajomych gosw. Ju od duszego czasu zwrciem uwag na ich nieobecno. Rozgldaem si na wszystkie strony. Nie mogem jednak adnego z nich dojrze od chwili usug oddanych w marszu pod bombami. - Gdziecie byli do tej pory? - Bkalimy si po okolicy i szukalimy baterii.

W czasie rozmowy podeszli bliej, wydao mi si, e ich wygld jest jaki inny, niby powinien by, ale rwnoczenie zainteresowao mnie, dlaczego nie maj koni. Zapytaem o to. - Konie zabia pod nami bomba - odparli. - To moe i wy jestecie ranni - zagadnem. - Nie, tylko potuczeni, ko tak mi si zwali na nog, e ledwie si spod niego wykaraskaem - poali si bombardier. - Musielimy zdj buty, bo nam ocieray poobijane nogi. - Ach, to dlatego wygldacie jak pielgrzymi!... Przyjrzaem si uwanie, byli boso, na ramionach zwisay zawieszone buty. Zachciao mi si mia; powstrzymaem t niewczesn wesoo, a zamiast tego wydaem polecenie, aby zaadowali si na wz cznoci, gdy zasuyli sobie na jazd. miech tego wieczoru byby rzeczywicie nie na miejscu. Nawet czowiek obdarzony wybitnym poczuciem humoru niewiele by znalaz powodw do wesooci. W dalszym cigu pezlimy jeszcze przez wiosk, niemal cakowicie wyludnion. Po obu stronach tego piekielnego traktu arzyy si zgliszcza chat. Gdzieniegdzie jeszcze wzbija si pomie, owietlajc drog krwawym odblaskiem. W powietrzu unosiy si sadze, a gryzcy dym napenia nozdrza swym ostrym zapachem. Drzewa z opalonymi koronami wyglday jak kikuty koczyn. Czowiek, ktry pojawi si przy dopalajcej si chaupie, wyglda raczej na jak potpion istot ni na mieszkaca tej strasznej ziemi. Koo drogi pakao samotnie stojce dziecko. W ndznej koszulinie, boso i z go gow, pen zmierzwionych powych wosw, zrobio na nas wstrzsajce wraenie. By to widok, na ktry stary wiarus, zaprawiony w bojach i niebezpieczestwach, mgby gono zaka. - Czego paczesz? dziecko? - zwrcia si Halina. Dziewczynka nie zareagowaa na pytanie. Dopiero, gdy Halina pogaskaa j uspokajajco po gwce, wyznaa, e czeka tu na matk, ktra ju rano odesza. - Mama mwia, e zaraz wrci - skaryo si biedactwo. Opodal siedzia starzec, caodzienny opiekun pozostawionego dziecka. Jego wyblake oczy zdaway si dopowiada reszt tragicznej prawdy. Bya to prawda, ktrej moe nie trzeba byo zdradza dziecku przedwczenie. Tote Halina zapewnia dziewczynk, e matka na pewno wrci, cho brzmienie tego zapewnienia nie kazao do przykada wiary. Jakkolwiek by to moe najsmutniejszy wypadek w cigu caej naszej kampanii, nie moglimy si jednak zbyt dugo zastanawia nad losem osieroconego dziecka, gdy pochania nas bez reszty trud marszu. Snad ruch tdy odbywa si i w czasie bombardowania, gdy wszdzie wida byo jego lady. Na drodze mona byo znale wszystko, co tylko mogo mie zastosowanie na wojnie. Miejscami trakt tak by zawalony trupami koskimi, szcztkami wozw, najrozmaitszymi skrzyniami, e trzeba byo objeda zatory opotkami. Gdzie indziej znowu w braku moliwoci objazdu zmuszeni bylimy oczyszcza drog ze szcztkw, ktre tamoway ruch. aonie wyglday rozrzucone przerne ksigi i papiery, do niedawna tak starannie przechowywane i takie wane. Piasek zacielay rwnie szeroko listy onierskie powierzone poczcie polowej, ktra nie zdoaa ani jednego z nich dorczy adresatowi. To jednak nie przeszkadzao nam w marszu, wic wgniatalimy rne regulaminy, ksigi i bloki bez skrupuw w ziemi, segregujc niejako w ten sposb sprawy wedug ich wanoci. W tym wypadku waniejszy by sprzt. Lecz za chwil bylimy zmuszeni przeprowadzi dalsz segregacj. Oto przed bateri pojawi si prg w miejscu, gdzie trasa drogi z objazdu wracaa na

waciwy trakt. Normalnie rzecz taka nie wchodzia w rachub, lecz tu konie zatrzymay si i mimo zachty nie chciay i dalej. Zwoaem na czoo obsug. Chwycilimy w wyprbowany ju sposb za koa, ale i to nie pomogo. Rozejrzaem si za innym jakim wjazdem. Nie byo. O cofniciu si w ogle nie mogo by mowy. Zaparlimy si jeszcze raz przy koach. Za ciko. Konie nie ruszyy. - Nie, nie poradzimy, trzeba wyrzuci cz amunicji - powiedzia ktry z oficerw. Poczuem krtkie ukucie koo serca, jak pod dziaaniem zatrutej igy. Wyrzuci amunicj i zostawi jako wiadectwo haby! O, jake niewspmiernie szczliwszym wydawa mi si dowdca okrtu, ktrego balast gin bezpowrotnie w odmtach oceanu! - Wyrzuca! - zadecydowaem jednak z wciek pasj i spojrzaem na zegarek. Miny ju dwie godziny od chwili wyruszenia, a mielimy za sob zaledwie 4 kilometry, czyli efektywna szybko naszego marszu wynosia 2 kilometry na godzin. Nagle wobec tych nieoczekiwanych przeszkd straciem wiar, e w ogle dokdkolwiek zdoam dojecha. Signem ze zniechceniem po nowego papierosa, spogldajc sceptycznie na powikszajcy si stos dek amunicyjnych. Z prawdziwie kobiec intuicj spostrzega ten gest i spojrzenie Halina. Widzc, e jestem bliski zaamania, wystpia z ca si swojej niezuytej energii i zacza mi przekada, e jednak zdoamy wszystko pokona i dojdziemy wreszcie do celu. Suchaem w milczeniu tych na niczym nie opartych zapewnie, nurzajc si w najczarniejsze zwtpienie. Kiedy ju zwtpienie zdawao si osiga swoje maksimum, nastpia pewna zmiana, ktra podniosa mnie istotnie na duchu. Po prostu poprawia si droga. Skoczy si przepastny piasek i zaczo si twardsza nawierzchnia. Koa zadudniy nieoczekiwanie. By to nadzwyczaj miy dwik dla ucha i dla serca. Raniej potoczyy si dziaa, szybciej podyy konie. Modlin stawa si bardziej osigalny. Jechalimy pnocnym skrajem puszczy. Z prawej strony mielimy ciemny i guchy obszar leny, z lewej w odlegoci kilku kilometrw biega rwnolegle do trasy, lecz przeciwko nam, Wisa. Okoo godziny 9 w kierunku Wisy zaczy si pokazywa biae wiata rakiet. Wylatyway co chwila z sykiem i owietliwszy na p minuty przestrze gasy. Prawdopodobnie byy to sygnay oddziaw niemieckich znajdujcych si za Wis, ale nie byo wykluczone, e jaki oddzia posuwa si razem z nami po tej stronie rzeki. Byo to o tyle moliwe, e w pobliu bieg trakt. Ten trakt mogli Niemcy wykorzysta, aby zabiec drog cofajcym si oddziaom polskim. Nie braem jednak tej moliwoci serio, gdy trakt w musia by tak samo piaszczysty jak i nasza droga, a wic - niemoliwy do przebycia dla jednostek zmotoryzowanych. Gdy marsz osign tak sprawno, e mona byo robi w myli obliczenia co do czasu przybycia na miejsce, zjawi si za mn jaki poczet konny, ktry wymin kusem bateri. Ju wczeniej usyszaem, e jadcy na czele pyta o dowdc baterii, tote zanim zdy si on ze mn zrwna, odezwaem si, dajc zna, gdzie jestem. By to kapitan ze sztabu dywizji. Nie znaem co prawda jego nazwiska, lecz upamitni mi si tym, e mia na gowie sztywn rogatywk, co byo na wojnie rzadkoci, gdy rogatywka naleaa do stroju garnizonowego. - Sucham pana kapitana - podszedem do konia. - Czy pan wie o rozkazie dowdcy dywizji? - Nie, nic nie wiem.

- Ot wszystkie oddziay dywizji maj zebra si w Myszorach. - Aha, a gdzie s te Myszory? - Na poudniowym skraju puszczy. A wic z drugiej strony. Bya to przykra perspektywa. - Czy nie wiadomo panu kapitanowi, co dywizja bdzie robia dalej? - Nie, wiem tylko o punkcie zbornym. Niedaleko spotka pan drog w prawo. Czoem. Poda mi rk i znikn w mroku pozostawiajc mnie w rozterce. Wymarzony obraz Modlina prysn. Myszory. Jecha do Myszorw to znaczy - oddala si od Modlina, a zblia si znowu do nieprzyjaciela. Zamyliem si. Ha, trudno. Ostatecznie jestem na wojnie i nie mog czyni tego, co mi si chce, lecz to, co mi ka. Gdybym jeszcze by rozbitkiem, jak ci przede mn, to mniejsza o to, lecz ja, chwaa Bogu, mam ca bateri, na ktrej dowdcy dywizji moe zalee. Moe dywizja rano ma zamiar uderzy na nieprzyjaciela? Kto to wie? Nie, nie mog dowdcy pozbawia ognia baterii, kiedy przypuszczalnie nie dysponuje on zbyt wieloma dziaami. To racja. Lecz rozkaz dowdcy moe nie zawiera adnego dalszego zamiaru prcz marszu wanie do Modlina. Czy posuwajc si nadal dotychczasow osi nie dziaabym po myli rozkazu? Tak, ale w jaki sposb dociec, e dowdca nie chce znowu naciera. Wtedy dalszy marsz do Modlina byby przestpstwem. Tu stana mi wizja krwawego przeciwnatarcia bez udziau baterii, ktra w midzyczasie szczliwie dociera do bram twierdzy. Prawie rwnoczenie przychodzi wiadomo o walce. - Wszak pan jest z 15 dywizji? - zapyta komendant. - Tak jest. - Czy panu nie byo wiadome, e paska dywizja sza do przeciwnatarcia? Do. Chocia wewntrznie byem przekonany o bezuytecznoci mego marszu do Myszorw, zdecydowaem si go podj. Pozostawaa kwestia drogi. Nie miaem mapy. Wskazwka droga w prawo nie moga by wystarczajca. Jedyn rad byo znale kogo miejscowego, kto by dokadnie wskaza drog. Na wzgrku przed nami staa chatka, przez to charakterystyczna, e bya jakby na kurzej apie. Pozostawiem bateri i pobiegem naprzd, aby zasign informacji bez zatrzymywania sprztu. Z wewntrz dolatyway liczne gosy rozmowy. Zastukaem pici w drzwi, lecz nie wywoao to poruszenia charakteryzujcego otwieranie. Wznowiem stukanie, ale znw bezskutecznie. Gwar ani nie cich, ani si nie wzmaga, pyn sobie dalej rwn fal. Dopiero gdy zastosowaem najrnorodniejsze groby i przeklestwa, gwar przycich, skrzypny drzwi wewntrzne, zgrzytn rygiel i w uchylonych drzwiach ukazaa si gowa. - Kto tam, o co chodzi? - Droga do Myszorw? - A tu zaraz bdzie krzy, koo krzya skrci w prawo i jecha prosto. - Ile kilometrw?

- Cztery. To rzekszy, rozczochrana gowa zamkna mi drzwi przed nosem. W czasie indagacji zdoaem zauway przez wsk szpar wntrze chatki. Przez tumany dymu wyglday zaronite twarze onierstwa. Jedli co, palili i rozmawiali. To ostatnie odnosio si do gaduw, ktrym nawet trud i zmczenie nie zdoay ust zamkn. Ta zadymiona atmosfera wydaa mi si tak mia wobec pustki i chodu nocy, ciepo chatki tak pocigajce, e zatskniem nagle do jakiegokolwiek barogu, aby tylko pooy zmczone koci. W tym czasie bateria ju mnie mina, musiaem znowu pdzi biegiem, aby nie przesza skrzyowania. - Koo krzya skrcamy w prawo! - ogosiem. - Co, dlaczego? - zapytywali koledzy. - Jedziemy na punkt zborny dywizji. Nie podobao si to z pewnoci i im, lecz nie mieli nic do powiedzenia. Skierowalimy szczliwie zaprzgi na now drog i z rwnym staraniem posuwalimy si naprzd, jakkolwiek nie przywieca nam ju podany cel. Zagbilimy si w puszcz. Gdzie przed nami rozbrzmieway wybuchy pociskw. Nie byo to zachcajce i odpychao, jak wspomnienie blu odpycha pacjenta od dentysty, Lecz podobnie jak pacjent do zabiegu, tak my podalimy peni determinacji na pole walki. Droga prowadzia najpierw ze wzgrza, a potem, osignwszy dno doliny, wspinaa si znowu pod gr. Gdy po pracowitych zabiegach udao si ca bateri wcign na grzbiet rozcigego wzniesienia, od Myszorw doleciaa gwatowna kanonada. Widocznie nieprzyjaciel rozpozna punkt zborny. - Do licha, czy to warto tam jecha? - Moje wtpliwoci oyy znowu. - Ta strzelanina nie wry nic dobrego. Jednak nie przerywaem marszu. Moja filozofia yciowa coraz bardziej skaniaa si ku fatalizmowi. - Wypadki wska, co naley czyni. Jako prdko zaistniay te wypadki. Oto w pewnym miejscu bateria musiaa si zatrzyma z powodu zatarasowania drogi przez kolumn taborow, ktra podaa w tym samym kierunku. Nie wiedziaem, skd si ona tam znalaza. Moe staa ju od wieczora? Z koniecznoci musiaem zatrzyma si rwnie. Wymija kolumny nie miaem ochoty, gdy jej stanie nie byo widocznie bezpodstawne. Udaem si naprzd, aby zasign jakich wiadomoci, lecz wszyscy bez wyjtku spali. Powrciem do baterii, lecz tu take sen obj ju w swe posiadanie ludzi i konie. Gdy tak rozgldaem si i szukaem kogo, aby zasign rady, na przedzie rozlego si szeleszczce stpanie koni i przede mn zjawi si ten sam kapitan z pocztem, ktry mnie skierowa na Myszory. - Co robi, panie kapitanie? - Nie mam pojcia, w kadym razie dalej nie ma sensu jecha - rzek on, ktry mnie na t drog skierowa. Stanem bezradnie wrd pustki lenej i upionej baterii. Wraca na swj kierunek nie mogem, to byo zbyt oczywiste marnotrawienie si i czasu. Odjechalimy ju ode 2 kilometry. Dalej jecha? - po

co? I nagle wysiki caego dnia stany mi jak ywe przed oczami, zsumowane i zaopatrzone w jedn etykiet: - Na darmo. Zawrza we mnie gniew i bezsilna wcieko. Niech to wszyscy diabli porw! Mam ju do tego szamotania si. Ani palcem nie rusz do rana. Niech si dzieje, co chce. Zmczenie trzech dni i trzech nocy bez chwili snu wzio gr. Powszechny pomr sennoci ogarn i mnie, jak epidemia nadwtlony organizm. Uoyem si na wozie z zupenie powanym zamiarem spania. Jednak zdarza si a nader czsto, e na drodze naszych zamierze i postanowie wyaniaj si wrcz nieprzewidziane i nieoczekiwane przeszkody, ktre oddziauj na nas nie tyle sw si, co niezwykoci. Tutaj t rol spenia stanowcza i nieprzewidziana interwencja Haliny. Gdyby kto inny z kolegw czy przygodnych oficerw chcia mnie mitygowa, to przypuszczalnie w tym stanie ducha posabym go do diaba. Lecz wanie interwencja osoby tak niekompetentnej i niefachowej jak Halina podziaaa na mnie otrzewiajco, wywoujc zawstydzenie i si do wytrwania. Ju od chwili mego gestu zniechcenia w czasie wyrzucania amunicji zacza ona wspdziaa czynnie przy wykonywaniu marszu. Zdajc sobie spraw, e znajdujemy si u kresu si, postanowia peni sub na rwni z nami. Patrzyem na to z pobaaniem, na ile pozwalao mi tlce gdzie w gbi poczucie humoru, lecz teraz oto, sam taki wany z t swoj bateri, musiaem ulec widocznemu jej postanowieniu - za wszelk cen popycha bateri naprzd! - Wstawaj i ruszaj dalej! - Dokde mam rusza? - Dokd chcesz. Moesz jecha naprzd, moesz z powrotem, ale spa ci nie wolno. Staraem si jeszcze przeczy i przekonywa o beznadziejnoci jakiegokolwiek marszu, lecz wszystko to nie miao wartoci. Suchaa tak, jak matka sucha tumacze maego Kazia, z tym jednak, e bya bez porwnania bezwzgldniejsza od tamtej. Sterroryzowany i zawstydzony zwlokem si z wozu i poczem czyni wysiki w kierunku rozbudzenia baterii, woa, szarpa, aja, tumaczy nieprzytomnym, e ruszamy dalej. Dokd - sam nie wiedziaem jeszcze. W midzyczasie ujrzaem wszake biegnc prostopadle do drogi dukt. Postanowiem obra t dukt, jako e by to kierunek odpowiadajcy poprzedniemu. Miaem za sob co prawda przykre dowiadczenie zabdzenia, lecz w tym wypadku nie byo to tak grone, jak moliwo znalezienia si pod bombami. A to zdawao si wanie tym mniej grone, im gbiej znajdziemy si w puszczy. Przeszlimy z tp obojtnoci kilka kilometrw. W bezporednim otoczeniu owiewaa nas pustka i spokj, jedynie z oddali dochodziy odgosy cikich wybuchw. Zanurzyem si w rodek puszczy na los szczcia, w nadziei, e gdzie spotkam kogo lepiej poinformowanego. Do tego czasu najwaniejszy warunek - marsz w kierunku Modlina - w kadym razie speniaem. Jako rachuby okazay si suszne prdzej ni przypuszczaem. Midzy poszczeglnymi wybuchami dobiegay naszych uszu jakie gosy, pobrzkiwania i skrzypienia z przodu. Jak si szybko przekonaem, byy to wszdzie obecne tabory, ktre cigny drog przecinajc ukonie nasz kierunek.

Czy nasza dukta suya dowdcy kolumny za punkt orientacyjny, czy te by to przypadek, do, e dochodzc do drogi ujrzaem kilku oficerw, z ktrych jeden, tytuowany majorem, owietla map i orientowa si co do dalszej drogi. Skorzystaem z chwili, kiedy oderwa wzrok, aby zapyta o kierunek marszu. - Do Modlina! - odpowiedzia krtko. By to wic w szczliwy traf, ktry znowu wprowadza bateri na waciw drog. W oczekiwaniu na przejcie kolumny, dalimy obrok koniom, a nastpnie wczylimy na koniec. Wszake przypado nam jeszcze przey wiele wzlotw i upadkw ducha. To, e zamiast bdzenia szlimy do okrelonego celu, byo pokrzepiajce. Lecz wnet musielimy znowu przey chwil zwtpienia, gdy przed niewielkim wzniesieniem konie stany. Trzeba byo si wyrzec tempa taborw i poda w oddaleniu ich ladem. Nie przychodzio to z atwoci, gdy kada droga ma lady. Musiaem w jakikolwiek sposb zachowa czno wzrokow, wzgldnie suchow. Nie majc nikogo ze zwiadu do pomocy, jechaem naprzd osobicie, tak by sysze gosy kolumny, a jednoczenie nie pozostawi baterii. By to koszmarny marsz. W zowrbnej ciszy puszczy powstaway nie wiadomo skd stokrotnie echem odbite cikie wybuchy, ktre napeniay serce uczuciami podobnymi do tych, ktre ogarnia musz cigan zwierzyn. Ciemne sylwetki drzew, krzeww jaowca stwarzay pozr jakiego niesamowitego zaludnienia zymi mocami, ktre naigraway si szyderczo z naszych mczarni i bezsilnoci. Z dala, gdzie zza zakrtu dolatywa a nader czsto gos czoowego jezdnego: Bateria zostaa. By to dwik, ktry targa we mnie wntrznoci, mrozi krew i napawa strachem. Czy bateria nie ustanie w ogle? Za adn cen nie chciabym podej do zaprzgw, aby nie usysze rozdzierajcego wistu i charczenia wyczerpanych koni. Nie chciabym ujrze tych biednych zwierzt zlanych potem, z patami piany w pachwinach i pysku. Nie, to by znowu rozhartowao moj wol.

Rozdzia XXV. Aby zrozumie, dlaczego wypadki w nastpnych kilku godzinach potoczyy si tak a nie inaczej, naley zatrzyma si chwil na pewnych rozwaaniach, ktre nam uzmysowi nasz narodowy temperament czy charakter, co zreszt w odniesieniu do walki ornej na jedno wychodzi. Kady nard stara si tak przedstawi swoj przeszo wojenn, aby wykaza jej gbok ide w oglnoludzkim dorobku cywilizacyjnym. Nie trzeba zbyt wielu argumentw, aby dowie, e nasze walki w cigu ostatnich wiekw byy przepojone ide wielk i suszn, jak suszn i wielk jest zawsze sprawa wolnoci narodu. W tych walkach zawsze nierwnych, a czsto beznadziejnych - ksztatowa si nasz narodowy typ bohatera, rny od bohaterw innych narodw. Nie jest to zwycizca, lecz buntownik, powstaniec, a czsto zesaniec. Czasy, kiedy nasza ziemia wydawaa zwycizcw, miny ju dawno. Tak dawno, e ile razy chcemy przytoczy jaki wspaniay przykad czynu naszego ora w skali dziejowej, musimy sign a do Grunwaldu lub Psiego Pola. Ani klasyczne zwycistwa pod Kircholmem czy Kuszynem, ani wiktoria krla Jana pod Wiedniem poza wiekopomnym rozprzestrzenieniem sawy naszego ora nie day si z tych czy innych powodw konkretnie wykorzysta dla naszego dobra. Bezporednio bowiem po

tych sukcesach musielimy stacza dugie, beznadziejne walki obronne, wysysajce i tak sabe nasze zasoby wojskowe i finansowe. Dopiero jednak po utracie niepodlegoci walki te nabray swego posmaku ofiary. Ptorawiekowa tradycja zmaga z najedc ubraa je w zaszczytn szat powicenia. Bo te w istocie byy one powiceniem - powiceniem wasnego ycia, wolnoci, mienia i spokoju rodziny. Wypywao to oczywicie std, e mielimy zawsze przeciw sobie przewag, o ktr kady ruch powstaczy musia si rozbi, co w rezultacie zamiast doprowadzi do wolnoci powodowao tym silniejsze zacinicie pt. Te smutne i coraz smutniejsze dowiadczenia wytworzyy charakterystyczne dla Polakw, a nic wsplnego z logik nie majce podejcie do sprawy wojowania. W poezji streszczao si ono we wzniosym wezwaniu wieszcza: Mierz siy na zamiary, nie zamiar podug si - w praktyce onierskiej oznaczao to bi wroga czym popado, o reszt nie dba. Byy to nastpstwa tego, e wszelkie rachuby iloci wojska, armat, karabinw wypaday zawsze na nasz niekorzy. Wobec tego do preliminarza bitewnego naleao wstawi kadorazowo pozycj, ktra miaa wyrwna tamte braki. Miao to by mstwo, pogarda mierci i zacieko. Tote kady z powstacw, czy to w kontuszu, czy w sukmanie, wiedzia e wygna wroga mona, ale trzeba dosta mu si do garda, i to prosto, bez adnej specjalnej sztuki. Bya to powszechna zasada, wedug ktrej dziaa szlachcie i chop, dowdca i onierz; rnica polegaa jedynie na tym, e pierwszy lecia na armaty z szabl, drugi z kos lub konic. Te pogldy przetrway z ca pewnoci do dnia dzisiejszego. I chocia dowdcy stwarzali w czasie pokoju najrozmaitsze koncepcje podej, obej, oskrzydle, to jednak w praktyce bitewnej najczciej uderzali czoowo. onierz dopiero wtedy czul, e walczy, gdy zobaczy wroga na wasne oczy i mg z okrzykiem hurra wyskoczy na z bagnetem w garci. To bya caa nasza taktyka zaczepna, jake rna od niemieckiej taktyki systematycznego miadenia, angielskiej metodycznoci w planowaniu, byskotliwej kombinacji francuskiej. Jest ona tak zespolona z naszym charakterem narodowym, e nikt z nas nie wyobraa sobie onierza polskiego posuwajcego si w cieniu czoga czy samolotu. Omiel si powiedzie wicej. Nikt w caym spoeczestwie nie zechciaby uzna bohaterskiej naszej armii, ktra by w podobny sposb jak Niemcy nas, z minimalnym wysikiem, zawojowaa jaki inny kraj. Zdaje si, e wtedy w miejsce podziwu dla wasnej armii zrodzioby si raczej wspczucie dla pokonanego w tak nierwnej walce wroga. Po prostu dla nas walka ofiarna, krwawa i beznadziejna jest jako sympatyczniejsza i blisza ni walka zwyciska, jakkolwiek czujemy dobrze, jak upajajcy musi by smak zwycistwa. Dnia 18 wrzenia w Puszczy Kampinoskiej mona byo ujrze niejako kopi walki powstaczej, prostej w konstrukcji, bogatej w ofiary i bezowocnej w skutki. W walce tej nasz onierz by bardziej podobny do powstaca spod Maciejowic, Ostroki, czy Krzywosdza, nibymy temu chcieli da wiar. Dowdcy przypominali bardziej niewykwalifikowanych waszmociw ni zaopatrzonych w garnitur nowoczesnej doktryny wojennej pukownikw i majorw.

Ranek tego dnia wsta mglisty i zawy. Zaczyna si nowy dzie, lecz dla nas nie oznaczao to jakiejkolwiek zmiany. Nic si nie koczyo i nic si nie zaczynao. Noc, dzie, znowu noc - byy to pory, ktre waciwie nie wiadomo po co nastpoway po sobie. Bylimy bowiem zagubieni tak gruntownie w czasie, e wydawao si nam, jakoby czas stan i nie posuwa si dalej, a nasz daremny marsz,

ktry odbywa si w miejscu, bdzie ju tak trwa bez koca. Wraenie zagubienia potgowaa ciga obecno lasu. Zanurzylimy si we wieczorem, wleklimy si w jego cieniu przez ca noc, a oto zrobi si nowy dzie i my w dalszym cigu w nim tkwilimy. By dzie, lecz my nie wiedzielimy, jaki to dzie, by wiat, ale gdzie byo nasze miejsce na tym wiecie? W ktrym kierunku by nasz dom? Gdzie by nieprzyjaciel i gdzie w Modlin czy te Warszawa, do ktrej dylimy? Czulimy si jak kot, ktrego wywieziono w worku daleko od domu i wypuszczono w jakiej nieznanej okolicy na zatracenie. Jednake wiato dzienne wpyno uspokajajco na nasz stan psychiczny. Mono posikowania si wzrokiem, mono widzenia przedmiotw takimi, jakie byy naprawd, bez ponurej tajemniczoci, dodawaa wiary. Ju nie trzeba byo obawia si zudnych koszmarw nocy. Dzie wzmacnia pewno siebie i przybiera sytuacj w realniejsze ksztaty. Znajdowaem si na rwni z innymi pod dziaaniem tych nastrojw, ktre wyranie wzmogy moj aktywno. Bateria woya si jako do tempa marszowego tak, e smutne nawoywania od pewnego czasu ustay. Odwayem si zrobi przegld. W tym celu stanem midzy drzewami i obserwowaem przejedajce zaprzgi, pokrzykujc do jezdnych z podrabiana dziarskoci. Konie postpoway mechanicznie noga za nog. Saby pobrzk oku uprzy wiadczy o ich ruchu. Przemoczona i zlepiona duga sier upodabniaa je do duych wiechci somy. Byy to szkapy mizerne i zamczone. Lecz speniay jeszcze swoje zadanie. W czasie marszu zatraci si nieco porzdek, dziaony byy pomieszane, midzy zaprzgami artyleryjskimi szy wozy, ale czy to nie byo w gruncie rzeczy obojtne dla samego posuwania si. Uczuem co w rodzaju satysfakcji. Nieoczekiwanie zjawi si dowdca dywizjonu. Zoyem odpowiedni meldunek i przyjem w zamian kilka uwag, odnoszcych si do porzdku marszowego. Pozostawiony przez pen dob sam sobie, poczuem si w tej chwili jak ujedony ko, ktrego po okresie wolnoci wzito na wdzido. Zajem si zaraz w myl wskaza uporzdkowaniem baterii. Po chwili ujrzaem rwnie porucznika Silkowskiego ze sztabu puku, a niemal bezporednio potem ukaza si adiutant pukowy kpt. Taczanowski. - A, doskonale si spisae - rzek do mnie na powitanie. Syszelimy, jak twoja bateria strzelaa nad Bzura. - Tak? - Zdaje si, e tylko ty prowadzie ogie. Pukownik jest bardzo zadowolony. Ta niewtpliwa pochwaa poechtaa mnie po sercu. Kapitan Taczanowski uwaa 8 bateri troch za swoj, poniewa dowodzi ni przedtem, nim przypada mi w udziale. Czuo si, e mwi to nie bez dumy, e ta wanie bateria zasuya na wyrnienie. Rozmawialimy o tym i o owym, a do czasu, kiedy kolumna zatrzymaa si na krtki odpoczynek. Doszedem do czoa, ktre zatrzymao si akurat na skrzyowaniu dukt. Kazaem luzakowi przesioda moje konie, tak, e ko luzaka mia odtd suy dla mnie, Bajk za mia on prowadzi pieszo. Tu w przypywie energii zdjem nastpnie paszcz wraz z okalajcym mnie rynsztunkiem, pozostawiajc sobie jedynie lornetk uwizan krtko na piersi. Reszta i tak mi nie bya potrzebna, gdy nie posiadaem mapy, a bez mapy strzelanie mogo by prowadzone tylko na wprost. Poami paszcza otarem buty z kurzu, poprawiem abot. Upewniaem si coraz bardziej, e bateria bya orodkiem zainteresowania, tak jak poprzedniego wieczora bya orodkiem, do ktrego cigali rni rozbitkowie. Pochlebiao mi to i czuem si jakby dumny.

Ale ju w tej chwili czekaa nas niespodzianka, o ktrej pojcia nie mielimy. Z tyu przyszed rozkaz ruszenia prosto, lecz nim zdyem poda komend, rozlegy si woania, e naley jecha w lewo. Wobec wyranej sprzecznoci wstrzymaem si z ruszeniem do chwili wyjanienia, czy w lewo czy prosto, aby unikn niepotrzebnych komplikacyj. - Za duo tu zebrao si dowdcw do jednej baterii - rzek Silkowski na p artobliwie, na p z sarkazmem. Nie odpowiedziaem nic na t uwag, ktra za chwil miaa si okaza nadzwyczaj trafn, i oczekiwaem decyzji. Skierowalimy si prosto, lecz bardzo szybko musielimy skrci na przeaj przez las w lewo, gdy przed nami ukazaa si gra, ktrej w adnym razie nie zdoalibymy pokona. Jak si w rezultacie okazao, znalelimy si na tej samej drodze, z ktrej zjechalimy, aby dosta si do Myszorw. Zainteresowaem si, o ile te kilometrw zbliylimy si do celu. Spojrzaem na map kapitana Taczanowskiego. Mapa wskazywaa 16 kilometrw efektywnej drogi. - Nieche to wszyscy diabli wezm. Jecha ca noc, mczy siebie i konie, eby w rezultacie znale si dopiero tutaj zamiast w Modlinie, to przechodzi wszelkie wyobraenie. Wzburzenie moje byo uzasadnione, gdy faktycznie zrobilimy co najmniej 25 km drogi, lecz w tym wiele niepotrzebnej i nieekonomicznej z powodu zejcia z kierunku, potem marszu na los szczcia, wreszcie za kolumn taborow. - Bybym ju do tej pory w Modlinie - zwrciem si do dowdcy dywizjonu. -- Dobrze by pan by zrobi - odpar z widocznym alem, e si tak nie stao. Odczuem w tonie tej odpowiedzi jakby zowrbne proroctwo. Skutkiem posunicia si naprzd, a nastpnie skrtu, bateria znalaza si na czele kolumny taborowej, majc przed sob drog woln. Dzie si rozjani zupenie, lecz mga nie ustpia o tyle, aby mg zagraa atak z powietrza. Tote dowdca dywizjonu nakaza mi czyni wszystko, aby przypieszy marsz i doj do celu, zanim rozpoczn si operacje lotnictwa. Jednak wkrtce stan temu na przeszkodzie kategoryczny sprzeciw oddziaw pieszych, podajcych za nami. Podpukownik cznoci, dowdca tych mieszanych oddziaw zada zatrzymania baterii, aby w myl wskaza regulaminu zorganizowa marsz ubezpieczeniowy, w ktrym piechota posuwaaby si przed artyleri. Dowdca dywizjonu majc na wzgldzie przytoczone wyej racje, nie chcia puszcza przed siebie piechoty: primo, aby nie traci czasu, zanim ta minie bateri, secundo, aby nie blokowa sobie drogi. Rozwin si spr o kompetencje. Dowdca dywizjonu pocz forsowa swoje stanowisko, przytaczajc wskazania regulaminw, wedug ktrych artyleria w terenie nieprzejrzystym, a przede wszystkim w lasach, powinna i rami w rami z piechot, aby ogniem na wprost torowa jej drog. Na to rozzoszczony podpukownik owiadczy, e w ogle nie potrzebuje artylerii, e wszelkie opory bdzie usuwa uderzeniem wrcz. Wobec takiego argumentu nie pozostawao nam nic innego, jak zatrzyma si i da pierwszestwo piechocie. Nie bya to jednak piechota, lecz wszelka zbieranina z rnych rodzajw broni, ktra stracia swj sprzt lub odczya si od swego oddziau. Na czele jednej z kompanii ujrzaem na przykad dowdc baterii przeciwlotniczej, ktrego dziaa zostay z tamtej strony Bzury. W skad kompanii wchodzili strzelcy, uani, lotnicy w stalowych mundurach, strzelcy pancerni w charakterystycznych kaskach i w

ogle wszystko, co nie miao si gdzie przyczepi. Za cae uzbrojenie suyy tylko karabiny, o cekaemach lub erkaemach nie byo mowy. Rne byy twarze tych onierzy. Jedne rozognione zapaem i nienawici, inne spokojne i surowe, jeszcze inne bierne i obojtne na wszystko. Szczeglny animusz zdradzali lotnicy i pancerniacy, dla ktrych marsz i walka piesza byy nowoci. Piechur szed na og z rezygnacj, nabyta w marszach od pocztku wojny. Wrd onierstwa szli rwnie oficerowie, ktrzy nie mieli stanowisk dowdczych w tej zbieraninie. Ich oddziay albo zostay zniszczone, albo rozpady si na szereg mniejszych, niezalenych od siebie grup. Oto kroczy samotnie jaki rotmistrz na rozstawionych po kawaleryjsku nogach, tam potyka si w piasku kapitan, nalecy do wyszego sztabu artylerii. Byli to ludzie, zdawao si, niepotrzebni i godni poaowania jak dyrektorzy rozbitych bankw. Spogldalimy te na nich z nieukrywan wyszoci; ich stan upadku wywysza niejako nasze cnoty i podkrela zasugi. - Nie wierzymy wam, ecie uczynili wszystko, aby utrzyma si na wyznaczonym stanowisku. Spotkao was nieszczcie, ale i sami na pewno ponosicie win. Szy od nas niejako fluidy z oskareniami, albowiem czowiek tzw. porzdny jest bezlitosny dla ludzkich niepowodze i zawsze chtnie dopatruje si w nich zasuonej kary. Tymczasem w drodze spr trwa dalej. Szczeglnie wiele haasu robi adiutant pukownika, ktry uwaa si za faktycznego dowdc. Pod pozorem zaprowadzenia porzdkw szarpa swego konia to w jedn, to w drug stron, i wszdzie znajdowa powd do uwagi czy nagany. W pewnym momencie uczepi si, e przed bateri znajdoway si dwa wozy i koniecznie chcia je wyrzuci na koniec. - Czyje to wozy? - Moje. - Precz z nimi na koniec! - Panie kapitanie, o ugrupowaniu mego oddziau decyduj ja, a nie pan. - adne wozy nie mog tu by! - Te wozy zawieraj sprzt cznoci, ktry musz mie pod rk. Nie wiadomo, jaki obrt przyjby nasz dialog i tak ju ostry, gdyby nie interwencja kapitana Taczanowskiego, ktry, jako osoba niezainteresowana, wytumaczy napastnikowi, e nie ma racji. Stan naszych nerww by tak nadszarpnity zmczeniem i przejciami, e byle co prowadzio do ktni. Wszyscy po trosze patrzylimy na siebie wilkiem, dajc chtnie upust swej zoci i rozgoryczeniu. Widzc niewielki zakres swego dziaania, obwinialimy nieraz przeoonych czy podwadnych za niepowodzenia i poraki, ani przeczuwajc, w jak wielkim rozmiarze zblia si ku nam klska. Lecz widzielimy wwczas tylko najblisze rzeczy. Gdyby nie interwencja, bybym gotw i w tej ktni na noe, poniewa wozy cznoci napaway mnie w owej chwili niemal zarozumiaoci. Oto w czasie krtkiego postoju donis jaki przedsibiorczy kanonier, e o kilka krokw w lewo stoj jakie bezpaskie wozy, gdzie znajduje si chleb. Nie wiem, czy istnieje w sowniku sowo, ktre by zdoao uczyni wiksze wraenie na baterii. Rzucili si wszyscy hurmem, aby zaopatrzy si w drogocenny, jedyny i nie widziany od czasu znalezionej w chaupie dziey, artyku ywnociowy. Skierowaem si i ja, aby przypilnowa

rwnomiernego rozdziau. Zanim jednak przeszedem odlego 20 krokw, z chleba nie byo ju ladu. Natomiast ujrzaem na wozach to, co mnie interesowao od pocztku wojny: sprzt cznoci. - Do licha, adne aparaty! Podszedem do jednego z wozw i wybraem najbardziej dla mnie podane zcza bakelitowe i tam izolacyjn, tudzie najnowszy aparat i torb narzdziow. - No, teraz bd mia czno murowan. Aby wykorzysta sytuacj cakowicie, wysaem za chwil telefonistw dla uzupenienia wszelkich brakw. - Teraz nie wacie mi si skada winy na sprzt. Sprzt macie w porzdku. Niech mi tylko w przyszoci nie bdzie poczenia, najbliszy zaraz oberwie po bie. Tak wic drobnostka, ktra za chwil nie miaa mie adnego znaczenia, wydawaa mi si zagadnieniem wielkiej wagi. Przez ten czas organizowa si marsz ubezpieczony. Nie mia on jednak adnych cech ubezpieczenia: ani szperaczy, ani szpicy, ani jakichkolwiek odlegoci. Sza po prostu kompania z dowdc na czele, a za nim po obu stronach drogi onierze z bagnetami na broni. Pod wpywem sporw ulegem psychozie spodziewanej walki. Zainteresowaem si wic kwesti ubezpieczenia bocznego, w tym wypadku z lewej strony od skraju puszczy, gdy prawa wydawaa si nie wchodzi w rachub z powodu obszaru lenego. Okazao si, e ubezpieczenia nie byo. Zrobiem wic alarm, e to jest niedopuszczalna lekkomylno. Za chwil wyznaczono oddziaek, ktry na ukos zanurzy si w las. Trzeba byo znale dla tego oddziau dowdc. Rozejrzaem si po szeregu, aby wyszuka jakiego podoficera. Wzrok mj pad na osobnika odznaczajcego si zaoonym na szyj sznurkiem rzemiennym. By to znak, e jest przypuszczalnie oficerem, gdy takie rzemienie nosilimy w celu zabezpieczenia rewolwerw przed wypadniciem. - Jest pan oficerem - zwrciem si raczej twierdzco ni pytajco. - Nie. - To moe podoficerem? - Nie, jestem furaowy. - To dlaczego nosisz, dziadu, rewolwer? - Znalazem go. - Dawaj tu prdko! I nie czekajc, a zacznie rewolwer odpina, rzuciem si rozbraja furaowego, ktry przywaszczy sobie bro, nie nalec do jego uzbrojenia. Byem zawiedziony w swoim przypuszczeniu i zy, e oto bro, ktra mi jest tak potrzebna dla moich oficerw, faktycznie bezbronnych, znajduje si niepotrzebnie w rkach, przeznaczonych do karabinu i do walki, a nie do dowodzenia. Za chwil rewolwer dosta ppor. Kozubek, lecz ubezpieczenie boczne poszo w rezultacie bez dowdcy. W takim stanie ducha i organizacji, gdzie piechociarze chcieli dowodzi artyleri, a artylerzyci wtrcali si w sprawy piechoty, dotarlimy -do zachodniego skraju wioski Polesie Stare.

W tym pamitnym miejscu sytuacja terenowa przedstawiaa si w ten mniej wicej sposb: Z lewej strony odsania si niewielki czworobok polanki z dwoma zabudowaniami przy dalszym skraju. Za to dla tych zabudowa suy kwadrat wysokiej i gstej drgowiny. Z prawej strony rs zagajnik o tyle przetrzebiony, e mona byo przedrze si przeze pieszo. Kilkaset metrw przed nami za poprzeczn przesiek wyania si rzadki starodrzew, ktry w perspektywie gstnia nieco. Na niewielkim wzniesieniu biegi wzdu drogi tor kolejki, odchodzc pniej od niej w prawo. Midzy zagajnikiem i starodrzewem z prawej strony by klin kilkuletniej kultury lenej. Ten klin odkrytej przestrzeni rozszerza si w kierunku od drogi, tak e jego podstawa wynosia 100, moe 150 metrw. Na tym klinie bliej wierzchoka ni podstawy by may wzgrek poronity z rzadka sonin. Cay obszar wynosi cznie do 600 metrw dugoci. Na nim to i w bezporednim ssiedztwie rozegray si smutne, bohaterskie i krwawe wypadki. Oto nagle bez adnych wczeniejszych znakw, jak kade zreszt zaskoczenie, pada seria ognia maszynowego. Osupielimy na moment, lecz prawie natychmiast rozleg si czyj gos: - To z tego domku! Okrzyk ten silniej ni haso lub rozkaz wywoa odruchow wprost reakcj. - Odprzodkowa! - ryknem do pierwszego dziaa. Zakotowao si przy dziale, rozleg si trzask wykadanego lemiesza, kilka zasapanych okrzykw, brzk opuszczanych tarcz ochronnych, omot otwieranego jaszcza i ju adowniczy wprowadza nabj do lufy. - Celuj wprost! Obsuga zarzucaa loe dziaowe, celowniczy naprowadza luf pokrtem kierunkowym, lecz byo to zbdne, bo domek sta tak blisko, e nie podobna byo we nie trafi. - Gotowe! - zakrzykn celowniczy. Obsuga odskoczya na bok, zanikowy chwyci za sznur spustowy, ale haso pal zastygo mi na ustach, bo oto piechota szybsza ni nasze czynnoci przygotowawcze zakrzykna hurra i rzucia si niepowstrzymanie w kierunku domku. Ju teraz nie wolno mi byo odda strzau, gdy byby to strza samobjczy. Zgrzytnem zbami i odwrciem si do adiutanta piechoty, aby go skl za bezsensowny zapal, ale gdy spojrzaem na jego twarz, zaniechaem zamiaru. Wszak ju dawno bya powzita decyzja jednakowa na wszystkie moliwoci - bra szturmem! Rozlegy si nowe serie ognia, tym razem jakby z drgowiny za domkiem, a moe ze skraju starodrzewu. Nowy oddzia piechoty rzuci si naprzd z tym samym przecigym a ostrym hurra. O strzelaniu w przd nie byo mowy. Domek by ju zajty, grupki onierzy zanurzay si w drgowinie. Obejrzaem si na boki, gdzieby si pozby z takim popiechem zaadowanego pocisku. W lewo za podlenym ywopotem olszyny przezierao gole pole. Tam kazaem odwrci dziao i odda strza, ktry ju si eksplozji mgby strzsn z drzew podstpne gniazda karabinw maszynowych. Ogie nagle usta, tak samo niespodziewanie jak powsta. Wygldao na to, e nieprzyjaciel pierzchn na samo ukazanie si bagnetw. Obsuga zabraa si do zaprzodkowania dziaa do dalszego marszu. Unoszono tarcze, skadano amunicj, przodek podjecha do zaczepy. Reszta piechoty mina nas wraz ze swoim dowdc. Incydent, zdawao si, by zlikwidowany.

Wtem pk granat. Odwrcilimy oczy. Nad zagajnikiem tu przy drodze unosi si kbek dymu, pozostao po rozprysku. - Niech to piorun trzanie, tu zaraz bdzie masakra. Znowu zagrzechota karabin maszynowy. Dziaonowy zachwia si i odskoczy krok w ty. - Co wam jest? - rzuciem szybko. - Nic. Trafi mnie w obcas. Ale to ma si. Tu kapral Jadewski spojrza na mnie swoimi bkitnymi oczami dwudziestoletniego chopaka. We wzroku tym wyczytaem przestrach, nieme pytanie i jakby wyrzut: Take to nas uczy, poruczniku - zdawa si mwi. - Gdzie tu znale zastosowanie dla rozwarcia, ktw pooenia i tych wszystkich mdroci, ktrych tyle przyswoilimy w szkole, gdzie nieodzowna linia piechoty, gdzie owo wspdziaanie? Zamiast tego wszystkiego wlelimy pod sam nos nieprzyjaciela, piechota plcze si przed nami, my przeszkadzamy piechocie. Co to jest, poruczniku? Nie wiedzia biedak, e ja bkam si rwnie w labiryncie podobnych pyta, mcz si chaosem i popadam w zwtpienie. Poczuem lito i al dla tych wszystkich modzikw, oszoomionych niepojtymi zjawiskami bitwy jak kapral Jadewski, i skazanych na rany i mki konania na skutek bdw. Z przodu rozlegy si dalsze serie ognia. Odezway si rwnie inne karabiny maszynowe. Odpowiedziano im nowymi okrzykami wciekoci i zapau. Lecz wida byo, e piechota nie posuwa si naprzd. Miast tego rozsypaa si po lesie i zacza strzela bezadnie, wytrzymujc morderczy zalew kul. Nagle rozlegy si woania: - Dywizjon na stanowiska. Dowdca baterii naprzd! - Wiedziaem, co to znaczy. dano wsparcia artyleryjskiego, poniewa szturm utkn w poowie drogi. By to klasyczny przykad naszej doktryny taktycznej w praktyce: Jak najprdzej na bagnety, a gdy le - pomoc dajcie mi, rodacy. Byoby to nawet suszne, gdyby za nami sza masa uderzeniowa, ktrej bylibymy stra przedni. Lecz my stanowilimy sami wszystko.

Gdy odezway si pierwsze serie ognia, oczywistym si stao, e mamy przed sob nieprzyjaciela. Naturalnie nie mg to by pojedynczy karabin maszynowy. Musia to by jaki oddzia wydzielony, poniewa bateria lub choby pluton modzierzy nie towarzyszy pojedynczemu karabinowi, lecz co najmniej kompanii piechoty czy dywizjonowi kawalerii. Jeli si to ju stwierdzio choby najoglniej, naleao powzi jaki plan (o obliczaniu wasnych si nie wspominam, gdy jest to zbyt odlege dla naszego charakteru). Rzadko zdarza si taka sytuacja, w ktrej byaby tylko jedna moliwo. Najczciej mona znale kilka sposobw wykonania jednego i tego samego zadania. Zadanie byo tu oczywiste: usun nieprzyjaciela, ktry zagradza nam drog. Lecz rozwiza dla tego zadania byo wiele. Naleao si wic zastanowi, czy i czoowo, czy zaj z boku i z ktrego, czy rozdzieli siy, jak uy artylerii. Jeeli nawet przyjto koncepcj najprostsz i wypywajc z bezwadnoci, to naleao wyda rozkazy kompaniom, wyznaczy odwd, wskaza oddziaom kierunki dziaania, okreli miejsce dowdcy itd. Tego wszystkiego nie zrobiono. Moe kto zbi przytoczone zarzuty jednym sowem: nie byo czasu na organizacj dziaania. To nieprawda. Tyle czasu, aby rozejrze si, zastanowi, powiedzie kilka zda, zawsze si znajdzie. Natomiast nie byo czego innego: pracy myli i w wyniku jej planu. Tego planu, ktry stwarza

arcydziea wojenne, planu, w ktrym nawet niezrozumiae dla nas czekanie prowadzi do zwycistwa. Wszak Wellington pokona Napoleona pod Waterloo dziki caodziennej, lecz czujnej bezczynnoci. Sia wic planu obok determinacji jest bardzo wielka. Niestety, w tym wypadku cay plan, cae rozkazodawstwo zastpi okrzyk hurra. I dopiero, kiedy okazao si, e opr nie ustpuje pod dziaaniem pierwszego uderzenia, zaczo si rozwojowe wydawanie rozkazw. - Dywizjon na stanowiska. Dowdca baterii naprzd! - powtarzali onierze nieprzerwanie. Bez chwili namysu wskoczyem na konia, zdoawszy ledwie w przelocie wyda rozkaz oficerowi ogniowemu, nakaza budow linii telefonicznej i pomyle o Halinie. Na kad myl o niej skra mi cierpa na grzbiecie. Wbiem ostrogi w brzuch koski, chcc go zmusi do galopu. Niestety, ko z poboru, przyzwyczajony chodzi za Bajk, nie zdradza zamiaru ruszenia. Rzuciem konia i pobiegem pieszo, gdy woania staway si coraz natarczywsze. Gniewao mnie to bezsensowne pomieszanie poj: dywizjon i dowdca baterii, bowiem dywizjon to s trzy baterie, a dowdca baterii nie ma pod rozkazami dywizjonu. Ten bezsensowny rozkaz przypomina woanie toncego o ratunek. Po drodze spotykaem rozrzuconych w gb i wszerz onierzy. Kryli si we wklsociach terenu i za drzewami i strzelali ze swoich karabinw. Byo to beznadziejne, gdy na kady strza z naszej strony leciay od nieprzyjaciela serie. Pociski wistay zewszd, jak roje pszcz. Wielu onierzy odnioso ju rany. Tu we wgbieniu strzelec z przeraeniem i rozpacz oglda strzaskan rk, kto z twarz tak przestrzelon, e w kcie ust widniaa zakrwawiona dziura, jcza i kuli si pod drzewem. Wrd zgieku, strzelaniny i nawoywa unosiy si w powietrzu jki i bagania. - Prosz zapewni dla mnie wsparcie artylerii - rozkaza podpukownik, zanim zdoaem do dobiec. - Czy widzi pan cele? - doda. - Domylam si, gdzie by mog - odpowiedziaem, ocigajc si, gdy o faktycznym ujrzeniu celw mowy by nie mogo - byy zamaskowane wrd koron drzew. - Niech je pan ostrzela! - Tak jest, panie pukowniku. Jak tu ostrzela te cele w zwyky sposb ogniem porednim ponad gowami piechoty? Byo to niemoliwoci. Wiedzia o tym zarwno kady oficer artylerii jak i najsabszy kapral. Jednak po wszystkich awanturach na drodze nie mogem tego meldowa dowdcy, gdy taki meldunek w obliczu wroga wygldaby na niech i nieudolno. Ju i tak piechota miaa pretensje do artylerzystw, e zbyt czsto meldowali o rnych niemoliwociach, gdy piechurzy dali od nich ognia. Nie chciaem wic rozgorycza dowdcy. Zreszt w ogle najwaniejsze byo rozwinicie baterii sposb strzelania mona byo ustali dodatkowo. Jedynym skutecznym i moliwym sposobem strzelania artylerii w tej sytuacji byo strzelanie na wprost. Ale takie strzelanie wymagao cakowitego wycofania si piechurw a za lini dzia do ewentualnej obrony sprztu jedynie. Lecz czy mona byo co podobnego wysuwa, czy moliwe byoby przekona piechot w takim stanie umysw, e zaistnia wypadek, kiedy ona musi zrezygnowa ze swego przewodnictwa i rol swoj ograniczy do ubezpieczenia sprztu? Gdybym by sam bez tej piechoty, ktra nie wiadomo skd si nagle wzia, las rozbrzmiewaby ju od dziesiciu minut salwami wybuchw. Od samego grzmotu potruchleliby Niemcy, to kady mj pocisk

mia pud wagi. Syszaem ju nieraz wybuchy granatw 100 mm haubic z najbliszej odlegoci. Te granaty, ktre pkay nam nad gowami, to byy dziecinne zabawki w porwnaniu z si wybuchw moich. Lecz niestety byem zwizanym zalenoci i nie mogem czyni tego, co uwaaem za najlepsze, tylko to, co mi kazano. Niecierpliwiem si oczekujc na poczenie ze stanowiskiem. - Co tak dugo? - ofuknem telefonist. - Strzelaj, musiaem kry si pod drzewami. - Dawaj bateri! Telefonista zacz przywoywa swego towarzysza na drugim kocu kabla. - Nikt si nie zgasza, panie poruczniku. Wkrado si we mnie straszne podejrzenie. O niesprawnoci linii mowy by nie mogo. Bya zbyt krtka. Niecay bben kabla. Niemal gosem mona si byo porozumie. Zerwaem si na nogi i zaczem co tchu w piersi biec z powrotem do baterii. Huragan myli zerwa si w mej gowie. Biegem, nie zwaajc na ogie, rannych i konajcych. Wyobraaem sobie, e na stanowisku spotkam zwa trupw, panik i jki rannych. Omyliem si w moich przypuszczeniach, gdy zastaem tam jedynie spokj, lecz by to spokj pustki. Odjedajc do dowdcy piechoty poleciem por. ukasiewiczowi zaj stanowisko na kulturze lenej, moliwie najbliej podstawy klina, aby mie starodrzew, o ile monoci, najdalej od luf dziaowych. Na prno jednak wzrok mj szuka dobrze znanych sylwetek moich haubic. Nie byo rwnie wida charakterystycznego w czasie zajazdu ruchu, ani sycha brzku i oskotu odprzodkowywanych dzia. Cay klin, ktry powinien by napeniony wrzaw przygotowa, by pusty jak cmentarz. - Gdzie si podziaa bateria? Dopiero gdy przybyem na miejsce, ujrzaem ca sytuacj. Na drodze, tu przy skrcie na dukt stao dziao zaprzone samotnie bez obsady. Konie stay przy skraju zagajnika ze smtnie spuszczonymi gowami, jakby rozumiay ogrom tego, co si dziao. Siodowy pary dyszlowej zwisa bezwadnie w przyklku oparty o dyszel i zawieszony na uprzy. Na nim siedzia przechylony nisko naprzd jezdny. Ko i jedziec byli nieywi. Bujna powa czupryna spywaa z gowy jezdnego, zakrywajc twarz i piersi. Zastyga rka obejmowaa rkoje bata, nogi tkwiy mocno w strzemionach. Rzekby, pomnik polegego na posterunku kanoniera. By to widok przeraajcy w swojej kamiennej nieruchomoci. Strugi krwi zabitego czowieka i konia tworzyy jakby podstaw, dziki ktrej cala grupa odcinaa si wyranie od szarotego piasku drogi. Opodal lea opuszczony aparat telefoniczny. Oderwaem przeraone oczy i przeniosem wzrok w lewo. Tu na dukcie stao drugie dziao. Jego zaprzg tkwi, jakby si wtoczony, w zagajniku. Nigdzie ywej duszy. Doskoczyem do dziaa. Nikogo. Trzeci zaprzg by doprowadzony do wzgrza i rwnie pozostawiony. - O Boe, co si tutaj stao? Gdzie ukasiewicz, Kozubek, gdzie dziaonowi? W kierunku od traktu dukta wznosia si nieco, a nastpnie opadaa za widocznym waem wzgrza. Tam postanowiem szuka rozwizania zagadki. Wzdu dukty wistay pociski, majc swoje rdo niewtpliwie w drgowinie z przeciwnej strony drogi. Nie zwaaem na to, lecz pdziem gnany

wiatrem straszliwych obaw. Przypuszczenie moje okazao si suszne. Za wzgrzem w dolinie staa grupa zaprzgw i wozw. Poczuem niejako ulg w sercu. Na wstpie ujrzaem zaraz por. ukasiewicza. - Jerzy, co to wszystko znaczy? - zawoaem z uniesieniem. - Wszystko skoczone. - Dlaczego nie zaje stanowiska? - Jestem oguszony, gowa mi pka, w moich oczach wybuch granat. Rozejrzaem si dokoa. Kilka krokw dalej chwia si na nogach ppor. Kozubek. - Co panu jest? - Dostaem odamkiem w gow - odpar pprzytomnie. - Gdzie jest do licha obsuga, dziaonowi? - Wszystkich popdzi adiutant do natarcia. Chwyciem si za gow. Wtem przysza mi straszna myl. - Halina jest z wami? - krzyknem do ukasiewicza. - Nie, nie widziaem twej ony. Byo to uderzenie obuchem w gow. Nieopisany strach zjey mi wosy. Nogi ugiy si, jakby przed zemdleniem. Zimny pot wystpi na czoo. Runem z powrotem pod gr. Nie chciaem dopuci cisncych si koszmarnych myli do gowy. Zanurzyem si w zagajnik. Kujce gazie sieky mnie po twarzy jak drut kolczasty; zataczaem si od potkni i okropnych atakw saboci. Biegem jednak nie zwaajc na nic. Przez zacinite gardo wydar si krzyk jej imienia - odtd ju bez ustanku powtarzaem to imi, amic gazie na swej drodze i przeskakujc wykroty. Niedaleko trwaa strzelanina, lecz nie syszaem jej nasuchujc tylko odpowiedzi. Jednak odpowiedzi nie byo, tylko sabo i jako obco dla ucha rozlega si po lesie wasny mj gos. - Halina - powtarzaem niby nad otwartym grobem. Niesamowite zwidy opanoway moj wyobrani. Pod tczwk gromadziy si najtragiczniejsze obrazy. Wszak Halina bya midzy nami, gdzie mier braa swoje niwo bez litoci i bez wyboru. Formuoway si w samooskareniu bolesne wyrzuty sumienia. - Dlaczego nie pomylae o niej wczeniej. Dlaczego nie zatroszczy si o wycofanie jej z pola ognia? Bateria, obowizek, walka. Jeste obudnym zarozumialcem! Masz teraz swoj bateri. Ona ci ju nie bdzie przeszkod. Dobiegem, potykajc si i brodzc przez zagajnik, a do dziaa na drodze. Tu powinna by! Jeli jej tu nie ma, to gdzie jej mam szuka? Zakrciem si dokoa. Nigdzie ladu. Poczuem nagle wobec tego opuszczonego dziaa z trupem kanoniera na stray wielk pustk i tp rezygnacj. Oto w jednym momencie zostaem pozbawiony baterii i ony. Jestem sam bez oddziau, ktry nadawa sens mojej obecnoci na wojnie, i bez istoty, ktra wizaa mnie z yciem.

Wstrzsnem si jak pod dziaaniem lodowatego prysznicu. Poczuem jakby otpienie. Ociale zaczem si przedziera przez zagajnik ku dukcie. Nagle pod krzakiem ujrzaem sanitariusza szczelnie przycinitego do ziemi. Kilka krokw dalej na dukcie lea ranny kanonier, bagajc na przemian po polsku i po rusku o wod i pomoc. Spazm gniewu chwyci mnie za gardo. - Dlaczego nie zajmiesz si rannym? - To nie z naszej baterii. - Nie z naszej baterii? - rzuciem si na jak burza, waliem piciami, kopaem butami. - Ty s . . . . synu, zabij jak psa, jeli nie bdziesz robi, co do ciebie naley. Sanitariusz doskoczy do rannego, jak wyrzucony z procy. Poleszuk spojrza na mnie wdzicznym wzrokiem i rzek: - ona pana porucznika jest tam. - Zdrowa? - Zdaje si, ranna. Skurcz blu chwyci mnie za serce, lecz nie czekajc dalszych wyjanie skoczyem we wskazanym kierunku.

Rozdzia XXVI Gdy nad bateri wybuch pierwszy pocisk, Halina zeskoczya z wozu i skrya si w zagajniku, gdzie umkna rwnie cz wojska. W zagajniku, pozostawiona sama sobie, pooya si w jakim zagbieniu i czekaa na oczyszczenie drogi. Tymczasem bateria zacza skrca w prawo na dukt, aby zaj wskazane stanowisko. Wtem nad jednym z dzia pk granat, w powietrzu ukazaa si kula ognista, rozleg si rozdzierajcy gos: - Jezus, Maria! Zakotowao si przy dziale, a w sekund potem ucicho. Za chwil przybieg zadyszany oficer z rewolwerem w rku, spdzi do kupy wszystkich kanonierw, jakich znalaz, i poprowadzi ich przed sob na pole walki. Zrobio jej si straszno samej w lesie niedaleko trupa. Wstaa wic i posza rwnie naprzd pod zadrzewiony wzgrek. Wtedy wypezn skdsi kanonier Woowelski, ordynans por. ukasiewicza. - Ja pjd z pani, bd pani pilnowa. I zaprowadzi Halin na drug stron wzgrza od strony pociskw nieprzyjaciela. - Tu za bardzo wiszcz kule - powiedziaa w pewnym momencie Halina, gdy ogie karabinw maszynowych przybra na sile - chodmy z powrotem na tamt stron. - Wszystko jest w rku Boga - odpar Woowelski zachowujc spokj prawowiernego yda - ale jeli pani ma przeczucie, e tam bdzie lepiej, to chodmy. Przeszli chykiem przez szczyt. Usadowili si niedaleko porzuconego zaprzgu koo wzgrza i znowu czekali. W czasie, kiedy rozgldaem si po stanowisku, jeszcze ich nie byo.

- Jak si czujesz, gdzie jeste ranna? - zawoaem gwatownie, przesadziwszy kilkanacie krokw dzielcych mnie od niej. - Nie jestem nigdzie ranna - odpara z umiechem. - Naprawd? - Jak widzisz. Stukilowy ciar spad mi z serca. No, przynajmniej jednego los mi oszczdzi. - Czemu nie strzelasz? - zapytaa mnie w zamian. - Jake mog strzela, przecie nie mam nikogo, eby przynajmniej odprzodkowa jedno dziao. - Tak? to pewnie od tego wybuchu, ktry przy tamtym dziale widziaam. Stopniowo olbrzymie napicie nerww ustpowao. Byem zdolny znowu pomyle o sytuacji bojowej. Jednake ta gmatwaa si coraz bardziej. Ju obecnie nie chodzio o to, czy dziaa tak, czy inaczej. Zagadnienie najwaciwszego uycia artylerii ustpio trosce, czy w ogle uda si jej uy. Kontuzjowanie oficerw nie byo tu najwiksz przeszkod; mogem sam ich zastpi, mogem znale kogo do pomocy, miaem kilku modych dziaonowych, doskonale wyszkolonych, lecz niepodobiestwem byo zastpi obsug. Do kadego dziaa potrzeba prcz dziaonowego 6 ludzi. Dopuszczalne minimum stanowio czterech kanonierw, z ktrych dobry celowniczy mgby rwnie kierowa prac dziaonu. Lecz niestety i tego minimum nie byo. Wszystkich, ale to dosownie wszystkich, porwa powodowany zapaem bitewnym adiutant - do nowego uderzenia.

By to dalszy nonsens. Cigle tkwilimy w formach XVII wieku. Od tego czasu technika walki zmienia si dziesiciokrotnie, a my nie moglimy wyzby si iluzji uderzenia. Dla tego pojcia nie byo miejsca w naszych warunkach. Byo to najbardziej mylne okrelenie ze wszystkich okrele taktycznych. Odzwierciedlao ono doskonale nasz temperament narodowy. Mona byo mwi o nim, kiedy rozstrzygajcym czynnikiem w boju byy cikie, skrzydlate, opancerzone chorgwie. Tam pd olbrzymiej masy natrafiajc na opr przeciwnika osiga rzeczywicie to, co rozumiemy pod sowem - uderzenie. Tam, niezalenie od dziaania samopaw i mieczy, sam impet skrzydlatego hufca roznosi szyki wroga; ciao zabitego towarzysza walc si na ywych przygniatao ich, dusio, ko pozbawiony swego pana par dalej, tratowa i gryz. Lecz niestety trzeba byo si z tym poegna, gdy z czasem ogie piechoty sta si skuteczniejszy, kiedy artyleria z twierdz wysza w pole. Pniej przyszed szyk skony, ktry mia ju cechy oskrzydlenia, a wreszcie linia tyralierska, ktra zapocztkowaa wspdziaanie ruchu i ognia. Odtd pojcie uderzenia stao si na dugi czas anachronizmem, gdy nawet kocowy epizod natarcia piechoty - szturm i walka na bagnety - nie posiada cech uderzenia, poniewa onierz szturmujcy nie wbija bagnetu w przeciwnika z rozpdu, lecz musia dobiegszy do swj impet pohamowa, aby go znale i zawiza z nim walk, bo przecie nie sta ten i nie czeka, a wbij mu bagnet w brzuch, chyba e ju wczeniej, zanim szturmujcy do dotar, podnis rce do gry. Wic prosz, gdzie tu w tym wypadku bya sytuacja do jakiegokolwiek uderzenia? Owszem, rodki techniczne nowoczesnej walki znw stwarzay warunki do uderzenia. Wspczesna husaria naziemna - bro pancerna i powietrzna - lotnictwo bombowe doskonale rozbijay szyki tradycyjnych broni - piechoty i kawalerii; ale gdzie one byy?

Tu nieprzyjaciel by zaopatrzony w karabiny maszynowe, ktrymi przygwada wszelkie prby szturmu, poza tym siedzia na drzewach. Przypumy, e dotarlimy do drzewa, na ktrym znajduje si gniazdo ogniowe: co czyni dalej, przecie bagnet go nie dosignie, granatem go nie strcimy; przeciwnie, on bdzie mg nas razi granatami przez zwykle ich opuszczanie. Gdzie jest wic efekt naszego uderzenia? Pozwlcie teraz dziaa artylerii. Odpdcie precz to wszystko z przedpola! Niech ustawi si naprzeciw ciany lasu bateria! Na drzewach s karabiny maszynowe. Tym lepiej - w gr id bez przeszkd wszystkie odamki. W cigu minuty dziao moe odda 8 strzaw, cztery dziaa oddadz ich 32. Prosz, znajdcie mi taki oddzia na wiecie, ktry by wytrzyma 32 strzay z bezporedniej odlegoci. Lecz niestety, zamiast zblia si do takiego dziaania, oddalalimy si ode coraz bardziej w swoim zacietrzewieniu, jakbymy si bali, e nieprzyjaciel za prdko ucieknie i nie zdymy okaza swego bohaterstwa. Bylimy w tym podobni do wariata, ktry bije bem o zamknit bram zamiast otworzy j kluczem schowanym w kieszeni. Oto nasz polski temperament. Giniemy i krwawimy si, zgrzytamy z wciekoci zbami, a nie chcemy w aden sposb pomyle. Majc pociski w jaszczach uywamy bagnetw. Pociski za le w jaszczach dalej z powodu braku rk, ktre by je mogy zaadowa do lufy. Obezwadniony wicej przez swoich ni przez nieprzyjaciela, legem pod wzgrkiem, aby nieco pozbiera rozpierzche myli, i - o ile moliwe - zastanowi si, co mgbym jeszcze zrobi. To, e Halin znalazem zdrow, dodao mi wiele otuchy. Poza tym jednak nie miaem adnych podstaw do jakiegokolwiek dziaania. I im duej zastanawiaem si nad sytuacj, tym janiejsze si stawao, e bateria jest skoczona. Brak ludzi uniemoliwia wszelk akcj. W tej chwili moe najdobitniej miaem si przekona, e podstaw kadej organizacji jest przede wszystkim czowiek. Niestety, wydarto mi moich ludzi w najpotrzebniejszej chwili. Obracaem w gowie rne moliwoci. Z pewnoci mona by znale troch jezdnych, lecz jezdni nie zastpi obsugi. O wycofaniu obsugi z pola walki mowy by nie mogo. Kto raz tam poszed, tym nie mona ju byo nigdzie dysponowa. Na niczym nie mona zbudowa adnego planu. W czasie tych zmaga z samym sob, gdy ch czynu nicowaa wszelkie moliwoci, a rozsdek odpowiada nic z tego, z zagajnika wyonia si grupa onierzy popdzanych przez plutonowego z rewolwerem w rku. Byli to ci, ktrzy zamiast przyczy si do szturmu zniknli w gszczach. By to jakby opatrznociowy moment, gdy chwil przedtem zjawi si telefonista od dowdcy piechoty, cignc za sob kabel, jakiego nie zdarzyo mi si widzie przez ca wojn - czerwony kabel specjalny. - Co to jest? - Pan pukownik da ognia i kaza budowa do baterii czno. - Poprocie pana pukownika. - Chciaem w zburzeniu zameldowa, e bateria ulega niesychanemu bezprawiu, zostaa pozbawiona caego stanu obsugi, e wobec tego nie moe by mowy o wykonaniu ognia. Ujem suchawk, w ktrej natychmiast odezwa si gos pukownika. da, baga, zaklina. Nie mogem doj, do sowa. Caa obcesowo mojego meldunku pierzcha. al mi si zrobio tego dowdcy i jego nadziei. W tej wanie chwili ujrzaem onierzy przedzierajcych si z zagajnika. Bysk postanowienia rozjani myl. Po co zabiera mu t resztk nadziei, moe wiadomo bliskiego wsparcia artylerii

podtrzymuje go na duchu, a moe to zadecyduje o powodzeniu, nie bd tej wiadomoci niweczy. W miejsce przygotowanego meldunku rzekem do suchawki: - Tak jest, panie pukowniku, za chwil bateria bdzie strzela. Z ca furi odrodzonego zapau rzuciem si z przygodn gromad do odprzodkowania i odsunicia sprztu od ciany lasu, tak aby w ogle mona byo przeze przestrzeli. Wrd gromady znalaz si jeden bombardier. Podzielilimy midzy siebie dwa przetoczone dziaa. Sprawilimy je do strzelania; kto skoczy po amunicj. Pod dowdztwem starszego ogniomistrza Wonika zajecha zaraz jaszcz na stanowisko. Zacza si improwizacja. onierze, ktrzy nie widzieli haubicy z bliska, musieli j teraz obsugiwa. Trzeba byo wic wpierw zainstruowa te czynnoci, ktrych sam wykona nie mogem. Wkrcenie zapalnika, przygotowanie adunku etc. Lecz wojna uczy szybko. Za chwil strzelec w owijaczach wpycha ju pocisk do lufy. Bombardier przy swoim dziale oznajmi: -- Gotowe! - Pal! - skomenderowaem od razu. Nie moe mie pojcia, kto nie by artylerzyst, jaka rado i spokj opanowuj czowieka, gdy jego dziao huknie wystrzaem. Powtrzylimy zaadowanie. Znowu poszy dwa strzay. Nie bateria to wprawdzie bya, ale dwa dziaa te co znacz.. Jakie miao to znaczenie dla dowdcy, ktry zaangaowa wszystkie siy do akcji i dla onierzy krwawicych bezskutecznie? Tylko moralne. O raeniu karabinw maszynowych, ktre nam zagradzay drog, nie mogem marzy. Byy zbyt blisko, aby je dosign ponad drzewami. Dziaa stay nie wicej ni 50 m przed cian lasu i jedyn moj trosk byo nie zaczepi ktrym z pociskw o wierzchoek drzewa. Celownik wskazywa 3 000 m. Przy prawym dziale czynnoci celowniczego spenia bombardier, przy lewym ja. Wszake u mnie celownik by unieruchomiony uderzeniem wikszego odamka, tote przed kadym strzaem musiaem luf naprowadza na oko, rwnolegle do lufy dziaa ssiedniego. Klem w duchu taki sposb prowadzenia ognia, lecz nie pozostawao nic innego. Przed lufami siedziaa Halina z ordynansem. Nieco obok zobojtniay na wszystko kpt. Borowicz, dugoletni wykadowca w Szkole Podchorych Artylerii. W pewnym momencie zainteresowa si on naszym strzelaniem. - Czy pan ma obserwacj? - zapyta tonem egzaminatora. - Nie, nie mam. - To jake pan strzela? - Tak, jak pan kapitan widzi - w przestrze. Nie mam adnego oficera, nie mam mapy, nie mam nic, co jest niezbdne do prowadzenia ognia. Jake ja mog inaczej strzela? Dziaam tylko dla podtrzymania piechoty. Kapitan Borowicz leg bezwadnie, pokonany barbarzysk si moich argumentw. Strzelalimy dalej. Lecz nie odbywao si to bez przeszkd. Oto zdobyty ju, ale wci ukryty w drzewie karabin maszynowy obsypywa nas z lewej strony deszczem zjadliwych kulek. Byy one niecelne, bo z drzewa trudno dobrze wycelowa, ale cige ich brzczenie nad uchem przeszkadzao i

gniewao. Jeszcze zanim wrciem z przedpola, Silkowski zorganizowa by szturm na ten karabin. Zebra grupk ludzi, wyrwa rewolwer z pochwy i z przeklestwem na ustach rzuci si na drgowin. Ale karabinu nie zniszczy, siedzia on dobrze zamaskowany i razi nas swym ogniem. Byem bezbronny wobec niego, jak czowiek z dynamitem wobec bandyty usadowionego za stoem biesiadnym. Strzeli we byo niepodobiestwem, wszdzie byli nasi onierze. Znowu musiaem dziaa moralnie. Odwrciem dziao i posaem pocisk wzdu dukty. Uspokoio to karabin, lecz nie na dugo. C? Szum leccego pocisku nie jest znw tak straszny. Gwna jego sia to wybuch. Niestety, wybuchu nie wolno mi byo w tym miejscu wywoywa. W ten sposb zamiast zmiady wszystkie opory, byem zmuszony rozsya swoje pociski, nie wiadomo gdzie. Czuo si w tym wszystkim jaki fasz, jak w pieni zacztej w niewaciwej tonacji. I jak pieni nie mona ju przerwa wobec otwartej kurtyny, tak i tego stanu nie mona byo naprawi. Musia ulec likwidacji sam. Na domiar wszystkiego ubrdao si komu, e moje pociski paday we wasne ugrupowania, gdy nieprzyjacielskie modzierze po kilkuminutowym ostrzeliwaniu domniemanej drogi odwrotu baterii skrciy swj ogie i zaczy nim okada starodrzew. Z przedpola zaczy dochodzi rozkazy: wyduy ogie! Nie mogem si w tym poapa, czy bowiem mg ktokolwiek wcznie ze mn mie o moim ogniu jakiekolwiek pojcie? Jednake wyduyem posusznie o 500 metrw. Jakie byo moje zdziwienie, gdy za chwil znowu nadeszy woania: wyduy ogie! - Co to moe znaczy u licha, czyby kto tam podszed z boku, czy jak? Nie rozumiaem. Zaprzestaem na chwil strzelania. Lecz z pola mimo to przyszed dalszy rozkaz: wyduy ogie! Wtedy stao si jasne, o co chodzi. Piechota braa wybuchy nieprzyjacielskich modzierzy za wybuchy moich haubic. To mnie dobio gruntownie. A wic i to na nic. No, to wicej ju dla was nic zrobi nie mog. Machnem na haubice rk i usiadem pokonany na ou, podczas gdy od przodu nadchodzio cigle woanie: wyduy ogie! - Zameldujcie do pioruna, e bateria ju dawno nie strzela, to co si rozrywa, to s pociski nieprzyjaciela - krzyknem do telefonisty. Telefonowa. Ale i to nie pomogo. Szo cigle to samo danie, jak wyrzut i skarga za niepowodzenie.

Wszelkiego rodzaju dziaalno ludzka jest wynikiem albo z gry sprecyzowanego planu, albo ksztatuje si pod wpywem okolicznoci zewntrznych, ktre maj dominujce znaczenie dla dziaania. Wprawdzie i plan musi si liczy z warunkami, ktre bd towarzyszyy jego realizacji; nie moe on i wbrew wszystkim i wbrew wszystkiemu, bo wtedy po prostu nie bdzie wykonany. Lecz przy istnieniu planu warunki rzeczywiste systematyzuj si, ukadaj si w jedn logiczn cao, bez zaci, przeciwstawnoci i niekonsekwencyj. W dziaaniu bez sprecyzowanego planu wykonuje si poszczeglne czynnoci zgodnie z logik i rozsdkiem wierzc, e musi to doprowadzi do pozytywnych wynikw. W rzeczywistoci dwie te generalne zasady przeplataj si ze sob i uzupeniaj nawzajem, gdy wykonawcy odznaczaj si rozwag i dojrzaoci. Plan jest konieczny, gdy jasny jest cel i sytuacja. W sytuacjach niepewnych naley raczej czeka i broni si od zasadniczych decyzyj, gdy najczciej bd one mylne.

Od waciwego stosunku do tych zasad i od trafnoci zastosowania ich w rzeczywistych warunkach zaley, czy kto posiada zdolnoci organizacyjne, czy nie. Zarzuca si Polakom brak organizacji. Niezupena to prawda. Lubimy organizowa tak jak inne narody, z t tylko rnic, e czsto organizujemy rzeczy nie wymagajce organizacji, nierealne lub niemoliwe. Powiedziabym, e im jaka akcja jest bardziej nierealna, tym wicej stara przykadamy, aby j przeprowadzi. Natomiast gdzie sens dziaania jest widoczny, tam nie widzimy potrzeby ubierania go w formy przemylane i przewidziane, tam idziemy na olep za pierwszym impulsem. To jest ciekawe u nas, e gdy jest pora na organizowanie, my puszczamy sprawy wasnemu biegowi, kiedy za jest za pno, chwytamy si kierowania. Nie doceniamy w tym wypadku znaczenia bezwadnoci, uwaajc za si twrcz wycznie ruch. W rzeczywistoci jednak nie wszystkie zmiany naley chwyta w lot, czasem lepiej wyczeka. Gdy stoimy w rodku dziaania, nie zawsze decyzja jest popatna, lepsze moe okaza si niezdecydowanie. Ujawniamy w tym wypadku nerwowo i brak cierpliwoci na odczekanie koniecznego czasu, aby da mono dla uformowania si wynikw naszej dziaalnoci. W tym pooeniu kalkulacje dowdcy powinnyby by nastpujce: Moe nasze dziaanie nieprzyjaciel odczu w jaki nieznany dla nas sposb? Kto wie, jakim reakcjom podlega on w cigu ostatnich godzin? Jakie decyzje wywoaj one u nieprzyjacielskiego dowdcy? Dlaczego nie da mu czasu na powzicie przedwczesnych, a wic bdnych decyzyj? A zatem czeka! Puszcza nam daa pod tym wzgldem dalsze dowiadczenie. Oto z przedpola przyszed nieoczekiwany rozkaz, ktry wystosowa dowdca natarcia do wszystkich znajdujcych si za nim oddziaw. - Porzuci wszystko, zebra ludzi z karabinami i pieszo wzgldnie konno maszerowa dukt rwnolegle do osi marszu, wymijajc w ten sposb opr nieprzyjaciela! Z dalszej czci rozkazu wynikao, e naley si pieszy, gdy siy wice nieprzyjaciela mog lada chwila ulec przewadze. Tak wic pragnienie powicenia si przebijao z nadzwyczajn wyrazistoci. Zamiast zdruzgota wroga adunkiem dynamitu, mielimy ten adunek tu przy nim zostawi. Spojrzaem bez zrozumienia na zwiastuna tego rozkazu, nieznanego mi porucznika cznoci. Jak to? Zostawi dziaa zamiast z nich strzela? To byby szczyt bezhoowia. Nie, dzia nie zostawi, najwyej zdejm je ze stanowiska i pjd swoj drog sam. Dziao - to mj sens i moja obrona. Jako zawinem si, aby odczepi si od tej optaczej piechoty. Znalaz si skdsi szef. Powiedziaem, o co chodzi. Sprowadzi kilka par koni. Z pozostawionych zaprzgw wyprzglimy konie pokaleczone i ociekajce obficie krwi, skazujc je na samotne konanie; zdrowe konie czylimy w szstki. Z duym trudem udao si skompletowa kilka zaprzgw. Musiaem na ten cel powici mego nowo kreowanego wierzchowca, siodo, pikny dar szefa departamentu artylerii, osobicie pozostawiajc na kole jaszcza. Jeszcze wiksze trudnoci nastrczy brak ludzi do obsadzenia par. Tote chwytalimy kadego, kto tylko wpad pod rk, i wsadzalimy na konie, choby si zaklina, e nie ma pojcia o jedzie. Dziao-pomnik zostao rwnie wyrwane ze swego spokoju i po odrzuceniu zabitego kanoniera i koni cignite za wzgrze, gdzie zbieraa si cao. Tu, gdy byo wszystko gotowe, przeszedem ponownie we wadanie dowdcy dywizjonu. - Niech pan jaszcze zostawi, wszystkie pary zaprzc do dzia. Przekazaem dalej zarzdzenie, nastpnie zwrciem si z prob o wskazanie trasy dalszego marszu.

- Tdy - poprowadzi palcem wzdu dukty na mapie. Gdy si ma z map do czynienia przez kilka lat, wtedy jedno spojrzenie wystarczy, aby na podstawie oglnego wraenia oceni drog. W tym wypadku wraenie byo fatalne. Dukta po prostu mnie przestraszya. Na caej dugoci trasy cigny si co kilkaset metrw poprzeczne wzgrza. Zgszczenie warstwie ujawniao duy spad terenu. W pamici stana mi mordga ostatnich dni. - Panie majorze, my t drog nie przejedziemy, konie s zbyt wycieczone - zameldowaem z ca stanowczoci. - Niech si pan nie martwi, prosz si pospieszy z doprzganiem, gdy nie mamy czasu. Porucznik cznoci dopingowa nas rwnie do pospiechu, przypominajc e tamci, ktrzy wi nieprzyjaciela, mog si szybko skoczy. Speszony swoj postaw, ktra nie uzyskaa aprobaty, zajem si formowaniem kolumny rezygnujc z dowodzenia. Faktycznym dowdc baterii sta si major. Tymczasem marsz ju si zacz. Na czele pojechali jacy jedcy, ktrym powierzono ubezpieczenie baterii. Podzieleni na kilka oddziaw, mieli na najbliszym skrzyowaniu rozjecha si w obie strony, a nastpnie posuwa si ssiednimi duktami na wysokoci czoa baterii. Regulowanie tempa miao odbywa si w ten sposb, e na kadym dalszym skrzyowaniu dukt, musiay patrole ubezpieczajce czeka, dopki dowdca dywizjonu nie poda umwionego znaku. By to sposb wybitnie szkolny, z t jedynie rnic, e normalnie ubezpieczenie takie powinienby wykonywa zwiad artyleryjski, podczas gdy w danym wypadku patroli nic z bateri nie czyo. 200 m przed nami projektowao si pierwsze widoczne wzgrze, ktre potwierdzao moje obawy. Major z porucznikiem cznoci i jakie wozy - to wszystko skryo si ju za wzgrzem. Rozlegy si w pewnym momencie woania i trzaskania batw, to ruszay rwnie dziaa. Szedem obok pierwszego; przy ostatnim, jako jedyny, ktry zachowa konia (nie nadawa si on do zaprzgu), jecha szef. Kontuzjowani oficerowie, Halina, wreszcie ordynans jako jedyny kanonier obsugi (bombardier jecha na koniu) maszerowali przy mnie. W ten sposb bateria bez jaszczy, bez obsugi, bez dziaonowych, bez dowdcw plutonw, bez zwiadu, bez cznoci - mimo pozornej swojej siy czterech dzia - zostaa w istocie zepchnita do roli taboru. Naturalnie, ani ja, ani nikt inny nie uwiadamia sobie znaczenia tego faktu od razu; zrozumienie przyszo dopiero potem. Tak wic zblialimy si do swego przeznaczenia w peni niewiadomoci. Zaprzgi nabytym ostatnio zwyczajem zatrzymay si na piaszczystej drodze po kilkunastu krokach, jeszcze przed zboczem gry. Zastosowano nowe rodki represji. - Chodmy naprzd, bo nie mog patrze na mk tych koni - poprosia Halina. Wysunlimy si na czoo i staralimy si nie spoglda za siebie. W ten sposb wspilimy si na wzgrze, a nastpnie zeszlimy na d. Tu pokusa zmusia mnie do odwrcenia gowy. Wtem ywiej zabio mi serce. Czybym si myli co do siy moich koni? Nad szczytem wzgrza ukazyway si stopniowo sylwetki jezdnych, by koskie, piersi, nogi; pierwszy zaprzg zacz przechodzi przez wierzchoek. - Woowelski, biegnij-no zahamowa dziao, tam nikogo nie ma. Zanim jednak pierwsze zeszo z pochyoci, ukazao si drugie, musiaem wrci co rychlej sam, aby zakrci hamulec.

- No, to jednak jako idzie - stwierdziem w duchu z wielkim odpreniem. Za wzgrzem sycha byo odgosy wspinania si dalszych dzia. Dalimy chwilk koniom odpocz i znowu naprzd. P kilometra dalej czeka podobny zryw. Zaprzgi, jakby si wcigny, szy rwniej, lecz pod gr pojawiy si te same trudnoci. Wzilimy si ostro do k. To pomogo. Nastpny kwarta stanowi rzadki starodrzew, mona wic byo zej z piaszczystej dukty i jecha midzy drzewami po trawie i mchu. Odetchnem, ale z du rezerw. Dwa wzgrza pokonane, jednak przed nami pitrzyo si jeszcze ze cztery. Zapomniaem ju o poprzednich niefortunnych przejciach i poczem intensywnie zastanawia si nad wykonaniem tego oto zadania: przejecha t trudn przestrze z grami i znale si na paszczynie. Tymczasem odlego midzy dowdc dywizjonu a nami powikszaa si. Widocznie spieszy si on do skrzyowa, aby dawa znaki, patrole ze swej strony spieszyy si, aby co rychlej wyjecha z zagroonego obszaru. W ten sposb ubezpieczenie nasze posuwao si zupenie oddzielnie, nieprzyzwyczajone do wiego tempa baterii. Pocztkowo moe nada za nim dowdca dywizjonu, lecz rycho i on straci je z oczu. Jednak to nam nie przeszkadzao. Ca uwag powicalimy moliwociom marszowym koni. Czy rzeczywicie podoaj? Zaczynao si to ukada ju znonie. Nagle jak piorun z jasnego nieba przygalopowa kanonier na koniu szefa z dala ju meldujc: - Panie poruczniku, czwarte dziao zostao. Przeknem lin, ktra mi si zgromadzia w ustach. - Jakto zostao? - Zostao pod gr, konie nie mog go ucign. Pan szef zapytuje, co ma robi? - Przecie dziao jest zaprzone w cztery pary. - Tak jest, ale konie nie chc ju i. Przeknem drugi raz lin. Wiedziaem, czego szef da ode mnie. Z przodu nadchodziy wezwania do popiechu. Miaem uczucie, jakby mnie rozrywano. Wytworzy si irytujcy nastrj. Musiaem wybiera i wyrzeka si. - Zostawi dziao, konie doprzc do nastpnych - usyszaem jakby nie mj gos. Odtd wypadki zaczy si toczy z du szybkoci. Za nastpn gr dopdzi mnie meldunek o trzecim dziale. Przyjem to, jak gnicie noem. Nie pamitam, kiedy wydaem dla niego ten sam rozkaz. Ju zostay mi tylko dwa dziaa. W gowie poczuem tp pustk. Odnosiem wraenie, jakbym tymi rozkazami odrbywa po kawaku wasnej duszy. Obejmowaem sytuacj z przeraajc jasnoci. Oto przyszed kres istnienia baterii. Wczoraj uratowalimy j cudem spod bomb, dzi musimy zostawia dziao po dziale dobrowolnie - na skutek nierealnoci rozkazodawstwa. Przemarsz bowiem przez napotykane wzgrza okaza si zgodnie z przewidywaniem niewykonalny, jak niewykonalne byoby wdrapywanie si po gadkiej cianie. Stan mi znowu przed oczami obrazek z Zaolzia. Oto w czasie incydentu na granicy sowackiej, w ktrym postanowiono uy siy zbrojnej, nasz wczesny dywizjon haubic mia zaj stanowisko na masywie grskim, na ktry prowadzia nadzwyczaj spadzista droga. Sze godzin trwao wciganie jednego dziaa i to przy uyciu - poza komi - caej obsugi, ktra doprzgaa si do osi specjalnymi szlejami. Wcignicie pozostaych jedenastu dzia byo niemoliwe z powodu wyczerpania fizycznego

ludzi. Dopiero wynalezienie innej drogi pozwolio w cigu reszty nocy doprowadzi sprzt na stanowisko. Trudno i darmo. Mimo najpatetyczniejszych deklamacji w dziedzinie praw fizycznych istnieje granica, ktra rozdziela rzeczy moliwe od niemoliwych. I tak, jeli szwadron kawalerii ma wykona szar na czogi, to nie ma w tym nic niemoliwego, gdy po prostu j wykona i rozoy si pokotem; moe si rwnie w pewnych okolicznociach zdarzy, e druyna wemie kompani do niewoli; lecz jelibymy chcieli przy uyciu pewnej siy, ktra jest mniejsza w sumie od skadowej ciaru i tarcia dziaa, wcign to dziao na szczyt gry - bdzie to prny trud. Taki trud miaem za chwil wykona osobicie. Przed nami stana znowu gra. Gste zagajniki po obu jej stronach roloway nas do piaszczystej dukty. Spojrzaem na spad i zrobio mi si gorco. Mimo to zajem si gorliwie spraw wjazdu. Kazaem wzi rozpd, o ile to naturalnie byo moliwe. Konie nacigny ca si postronki, pooyy si niemal na piersiach. Jezdni woali na przemian: jedni marsz, drudzy - wio! Konie wycigny wawego stpa. Kilka krokw pod gr i dziao stano - zaryte w piasku. Od ostatnich dzia doczy si szef. Uczepilimy si dziaa w pitk. Zapa, niecierpliwo, zo, zlay si w wybuch. Na prno. - Co jest - krzyknem ochryple - to musi pj. - Razem wszyscy do k! Konie marsz! - Razem! Razem! - Popdza do stu piorunw! Podrczne naprzd! Razem! Wyrywalimy sobie rce z barkw, wrastalimy stopami w piasek. Kroplisty pot wystpi na czoo, wosy zlepiy si w sople na skroniach, a my szarpalimy rozpaczliwie dziao za szprychy, nie chcc da za wygran. Improwizowani jezdni nie mieli batw, dalimy im w rce jakie gazie lub kije skate. - Naprzd! Razem! Jezdni bili konie zapamitale wrd kltw. - Razem! Naprzd! Dochodzilimy do zbydlcenia. Sieklimy konie po gowach i oczach, pod brzuchami. Kopalimy je. Halina odbiega na bok i zakrya twarz rkami, aby nie sysze i nie widzie tego zncania si. - Razem! Naprzd! - woaem zapamitale. Lecz nikt ju nie reagowa na haso. Rce ustay, konie zamiast wchodzi w szleje, po kadym razie cofay si, to znw gwatownie uderzay piersiami o napiersie, aby w teje chwili odskoczy. W powietrzu zawisa na moment przytaczajca cisza. Wszyscy zdawali si czego oczekiwa. Odniosem wraenie zapadania si ziemi pode mn. Znowu poczuem si rozrywany. Byem zmuszony z czego zrezygnowa, aby co innego ocali. Miaem do wyboru sprzt albo ludzi. Sprzt, do niedawna ywa cz oddziau, sta si teraz tylko symbolem honoru. Sprzt by guchy i martwy i nie mona go byo oywi wystrzaem. Dopiero w tej chwili spostrzegem, e nie mam zapalnikw. Zapalniki zostay w jaszczach, a jaszcze ju daleko za nami. Niechby si pokaza nieprzyjaciel! Przedtem nie mogem do strzela, przedzielony swoimi, teraz przeszkody nie ma, za to brak amunicji. Z przeraliw jasnoci zdaem sobie spraw, e stoj wobec najciszej decyzji, jak moe powzi dowdca baterii, decyzji pozostawienia z wasnej woli sprztu, nie z powodu uszkodzenia go przez nieprzyjaciela, ale z wyczerpania siy pocigowej.

- O Boe, czemu nie zniszczyy go raczej bomby! - jknem. Nigdy sobie takiego koca nie wyobraaem. Nie zawiedli mnie onierze, nie zawiedli pomocnicy, gotowi odda wszystkie siy na mj rozkaz, ale c z tego? To nie poruszy dzia. Pogryem si w odmtach walki duchowej. Gdzie przede mn by dowdca dywizjonu, lecz c on mg poradzi. Moi podwadni czekali stojc nieruchomo. W oczach ich czytaem niemy wyrzut. - Niedawno grozie sdem polowym, a dzi sam stane wobec niemoliwoci. - Tak - zdecydowaem si ostatecznie. - Musz zachowa zaufanie moich onierzy. Wczoraj dziki swej pogardzie niebezpieczestwa uratowali dziaa. Dzi oddam oto te same dziaa, aby ich uratowa. Dla nich samych i dla dalszej walki. Uczuem pod nogami grunt, ktry utrzyma mnie w rwnowadze. Dzie wczorajszy by tryumfem wychowawczym, nieche dzie dzisiejszy nie bdzie katastrof cho pod tym wzgldem. - Wyprzga konie, rozebra zamek! - zdecydowaem stanowczo. Jeli zostawi sprzt, to na mj rozkaz przynajmniej. Niech trwa moja wola. Rzucili si wszyscy szybko, jak do normalnej i zgodnie przewidzianej czynnoci. Otarem pot z czoa, zajrzaem do zamka, aby dopilnowa wyrzucenia przyrzdu spustowego. - Moe pan porucznik rozkae zostawi tylko dziao, na przodku mona by jecha - zaproponowa szef. - Nie, nie - odsunem t propozycj jak witokradztwo. - Nie wolno uywa przodka, ktrego dziao zostaje opuszczone. I oto za chwil bylimy wolni od dzia, ktre nas przygwaday kamieniem do ziemi, ale ktre rwnie dziki swemu bezwadowi cementoway bateri. Jakby te dziaa byy dotychczas uwizane do mnie sznurem i jakbym ja sam je do tej pory cign, poczuem nadzwyczajn lekko i niewako swojej osoby. Nic mnie ju w tej chwili nie hamowao, ale te nic nie popychao; poruszaem si jak pirko. W takim stanie dosiglimy w kilka minut dowdc dywizjonu. - Czy dziaa jad? - Nie, panie majorze. Dziaa zostawiem, gdy konie w aden sposb nie mogy ucign. - Co pan mwi? - Tak jest, dalszy marsz by niemoliwy - wybuchnem z cala pasj. Tu dowdca dywizjonu odwrci si ode mnie, jakby nie biorc pod uwag mego zapewnienia, zwrci si do oficerw i do szefa. - A pan co powie na to? - Niemoliwe, panie majorze - odpar ukasiewicz. - A pan? - Niemoliwe - doda Kozubek.

Porucznik Silkowski zapaka w gos: - O Boe, czegomy si doczekali! - A szef? - Jest niemoliwe, panie majorze. I tu jakby szala przewaya si na korzy mojej decyzji. Dowdca dywizjonu zwrci si znw do mnie. - Czy sprzt jest ukryty? - Nie, jest tylko prowizorycznie uszkodzony. Dowdca dywizjonu zrobi gest, jakby oblicza czas, a nastpnie mwi dalej. - Panie poruczniku, prosz zorganizowa moliwie najgruntowniejsze zniszczenie i ukrycie sprztu. - Tak jest, panie majorze. Nad nami w dalszym cigu wisia jaki fasz. Jakkolwiek od kilku dni wyzbyem si rozkazodawstwa i sam wykonywaem prac, postanowiem potraktowa rozkaz tak, jak na to zasugiwa. - Por. ukasiewicz pierwsze dziao! Por. Kozubek -drugie! Szef - trzecie! Podchory Mayer - czwarte! - wydaem polecenia. - Panie poruczniku, niech pan uda si osobicie. Fala wzburzenia oblaa mi twarz, przez moment zdawao mi si, e nie zdoam opanowa strasznego gniewu i wybuchn sowami wyrzutu i buntu. Jednak rozwaga przemoga wzburzenie. Zwinem si w sobie jak pies, powiedziaem tak jest i ruszyem na czele swego otoczenia z powrotem. - Major zdaje si zwariowa - rzek ktry z oficerw. Nie byem w stanie powiedzie ani sowa. Szlimy wic w milczeniu, jak na Golgot. Zaledwie jednak dotarlimy do pierwszego wzgrza, ukazali si jacy zasapani onierze. Los chcia, aby czara goryczy bya wypita do dna. Nie do byo poczucia bezsiy, nie do nadludzkiej decyzji, trzeba byo przey jeszcze osobiste ponienie. - Dokd panowie id, tam s Niemcy. Nie zwracalimy na nich uwagi w swej tpej rezygnacji. - Jak Boga kocham, Niemcy podchodz ju pod gr - -uderzy si w piersi jeden z onierzy. Jako bardzo szybko ukaza si nad szczytem obcy hem. Zdalimy sobie spraw, e waciwie ze swoimi rewolwerami jestemy bezbronni. To jakby nas otrzewio. Rzucilimy si biegiem w powrotn drog. Dopadlimy do dowdcy dywizjonu. - Niemcy goni za nami. Tu, ju niedaleko. - Co? Gdzie?

W teje chwili pada pierwsza seria ognia. To przekonao dowdc dywizjonu lepiej ni nasze zapewnienia, ktrym upar si nie dawa wiary. Ruszylimy do dalszej ucieczki. Jezdni pod dowdztwem szefa, ktre mu przekazaem, konno, reszta prcz por. Silkowskiego - pieszo. Za chwil konni znikli nam z oczu za nastpnym wzgrzem. - Nikt od swego losu nie ucieknie - przemkno mi przez gow credo starego wojaka spod Gbina. Podczas gdy biegem, piek mnie wstyd pomieszany z wciekoci za tak obfity cykl niepowodze, niepowodze polegajcych na cigym rozmijaniu si moich moliwoci z odpowiedni sytuacj. Oto cigali nas zdobywcy baterii, nie orientujc si nawet, jakim okolicznociom j zawdziczaj. Bydlaki - wydaje im si, e dokazuj wielkiego bohaterstwa. - Czemu nie pokazali si, gdy miaem moliwoci podjcia walki? Teraz jestem miesznie bezbronny. Mogem tylko miota si w wybuchach nienawici. Bieglimy ju kilkaset metrw w zabjczym tempie. Por. ukasiewicz, chory na serce, sania si na nogach i apa si rkami za piersi. - Nie mog dalej, zostawcie mnie, nie mog ju. Szczciem ukazaa si gdzie biedka od cekaemu. Podsadzilimy go na biedk, obok Halin. Za nami rozbrzmieway serie ognia. Wybieglimy na wzgrze. Tu ju wszyscy stracilimy oddech. Ale przed nami rozciga si gsty zagajnik. - Bogu niech bd dziki, jestemy ocaleni. Zanurzylimy si midzy gste drzewa. Biedka utkna na jakiej choince, ktrej nie moga przegi. Cisnlimy j, jako ju niepotrzebn.

Rozdzia XXVII Umys nasz nie jest zdolny ogarn wszystkich okolicznoci, ktre towarzysz ludzkiemu dziaaniu. Przyzwyczailimy si bra pod uwag jedynie przyczyn najbardziej widoczn, najlepiej nam odpowiadajc, lecz wcale nie jedyn. Gdy postpujemy jak drog, uzbrojeni w dowiadczenia przeszoci, nie widzimy wok nowych elementw, gdy za odrzucimy owe dowiadczenia, aby kierowa si li tylko wasnymi spostrzeeniami, wymykaj si nam znowu prawa oglne, ju dawniej stwierdzone, rzdzce dziaaniem. Tak czy owak, nie jestemy w stanie przewidzie i zapobiec caemu szeregowi niespodzianek, ktre nam zgotowa los, a to z tej prostej przyczyny, e nie podobna w czas odkry niezbadanych i nieznanych zwykemu pojmowaniu drg przeznaczenia. Ani przezorno, ani zapobiegliwo nie odgrywaj tu roli decydujcej, zjawiskami ycia bowiem rzdzi lepy traf w zalenoci od wyniku szczciem lub nieszczciem zwany. Zwizek midzy uplanowanymi wysikami a przypadkami, ktrym one ulegaj, jest niezmiernie trudny do uchwycenia. Moe jeszcze najwicej susznoci ma zasada audaces fortuna iuvat10, lecz ta nie miaa ju w naszej sytuacji zastosowania.

10

miaym szczcie sprzyja - zorg

Mymy si przekradali. Par godzin temu stanowilimy jeszcze zwart jednostk, bylimy si. Zorganizowalimy planowy odwrt. Rozrzucone szeroko po lesie patrole miay strzec naszego bezpieczestwa, las gwarantowa nam ukrycie przed napadem z powietrza. Przypatrzmy si, co w niedugim czasie pozostao z owej organizacji. Dziaa, jako balast zbyt ciki i pozbawiony faktycznego znaczenia, pozostay zaryte w piasku, krelc szlak naszych daremnych zmaga, patrole zniky bezpowrotnie, a oddzia nieprzyjacielski zdar nieoczekiwanie wszelkie pozory z istotnego naszego dziaania, czynic ze ucieczk, a nie obejcie, jak staralimy si myle. eby cho ta ucieczka daa nam realn korzy, jak byoby zachowanie caoci oddziau i ycia poszczeglnych jego czonkw. Ale i to si nie udao. Przeciwnie, w niewiele minut potem, gdy moglimy si poczu ocaleni przed bezporednim pocigiem, oddzia nasz przesta istnie gruntownie i cakowicie. I jak nie potrafi z dostateczn jasnoci wytumaczy, dlaczego poprzedniego dnia bateria dojechaa niemal bez strat pod tysicem bomb, tak niesposb zrozumie, dlaczego w tym dniu jedyny samolot, ktry ujrzelimy od rana, zbombardowa doszcztnie wanie nas, ukrytych w gstym lesie. Czy wymanewroway go owe nieszczsne patrole ubezpieczajce? Czy dojrza on przedtem z wysoka nasz marsz wzdu dukty? W jakim stopniu zawayy te okolicznoci, nie wiadomo, do, e obniy si on wanie nad nami i dosign wanie nas. By to najprawdopodobniej przypadek, cakowicie niezaleny od nas. Oto, gdy zanurzylimy si w gstwinie, gdzie nie widziao si na odlego piciu krokw, poniewa w przetrzebionym zagajniku gazie rozrosy si z nadzwyczajn obfitoci, zawarcza w grze motor i ukaza si tu nad lasem pojedynczy samolot. Nie zrobio to na nas wielkiego wraenia, gdy - raz jeszcze podkrelam - bylimy doskonale zamaskowani drzewami. Lotnik posia po nas seri ognia, lecz rozsypaa si ona bez adnego skutku po lesie. Ruszylimy wic dalej, pomieszani w tym czasie - pieszy i konni razem. Jednak lotnik nie speni widocznie jeszcze swego zamierzenia, wznisszy si bowiem wyej wykona ptl i za chwil znw obniy si nad nami. Wobec tego przytulilimy si ponownie pod drzewami. Halina, ordynans i ja znalelimy tym razem lekkie wgbienie, w ktrym przykucnlimy. Jedcy ju to podjechali pod drzewa konno, ju to zeskoczyli na ziemi trzymajc konie za uzdy. Samolot dotyka tym razem niemal wierzchokw drzew: karabin maszynowy sypn powtrnie garci pociskw, obserwator za wychyliwszy si z kabiny cisn co oburcz na nas. Widziaem wyranie ten ruch rzucania. Zdawao si, e skoczy si to tak, jak za pierwszym przelotem. Atoli w teje chwili nastpiy niezbyt gone trzy wybuchy, lotnik znik z oczu, w powietrzu zawisa cisza. Halina uniosa lekko gow z nad ziemi, spotkaem jej spojrzenie. W oczach jej zamigota umiech, jakby zamierzaa powiedzie: - No widzisz, ju po wszystkim. Lecz wtem las napeni si powszechnym jkiem. Ledwie poczty umiech zgas, jakby pod dziaaniem mronego powiewu. Niby na dany znak rozlegy si z wszech stron rwnoczenie przeraajce zawodzenia, woania, krzyk i pacz...

Zerwaem si na rwne nogi jak poderwany spryn. Jki przedziurawiay mi kompletnie uszy. Jeden rzut oka ukaza mi sytuacj w caej grozie. Zamiast oddziau ujrzaem bezadn miazg ludzi i koni. Por. ukasiewicz stal z twarz jak popi w pochylonym pprzysiadzie i obmacywa si nieprzytomnie rkami po udach. Z drugiej strony lea por. Silkowski z jedn nog w strzemieniu, przywalony ciarem zabitego konia i wzywa pomocy. W prawo p lea, p siedzia oparty na okciu kanonier z twarz posiekan jak rzeszoto, charczc i plujc krwi na wasne piersi. Opodal inny onierz postpi sztywno kilka krokw jak niesamowity automat, i z okrzykiem O Boe! run nieywy twarz na ziemi. Dalej poza zasigiem dokadnego widzenia wiy si i jczay inne postacie konajcych. Dogorywajce konie chrapay i wzdychay przejmujco, bijc powietrze nogami w przedmiertnych drgawkach. Lecz postaci centraln caej grupy by szef. On te zwraca powszechn uwag. Tarza si i zawodzi wniebogosy, podnoszc do gry obu rkami prawe udo, z ktrego zwisay krwawe strzpy nogi. Obok czernio si kilka metrw ogooconej wydmuchem bomby - ziemi. Twarz szefa wykrzywiona i zapieka od blu czynia wprost wstrzsajce wraenie. - Moja noga, moja noga - woa bezustannie rozdzierajcym gosem. - Wody, dajcie mi wody - baga aonie. Z dzielnego podoficera stal si w jednej chwili uosobieniem najstraszniejszej niedoli czowieka. Skoczyem do por. Silkowskiego, ktry z gbi wzywa pomocy. Do szefa pobiega szybko Halina. - Panie poruczniku, niech mnie pan zastrzeli - jcza dalej. - Ze mnie ju nic nie bdzie. - Ju ze mnie nic nie bdzie, prosz mnie dobi. Wstrzsnem si wewntrznie na te woania. Chwilowo nie mogem si oddali od por. Silkowskiego, gdy okazao si, e jest ranny. Zaczem nerwowo rozpina i zdziera koszul, aby zabandaowa ran. W pewnym momencie kolega zemdla. Tymczasem zawodzenie szefa rozlegao si dalej. Ju nie prosi, eby go dobi, lecz zacz si pogra w refleksjach. - O Boe ratujcie mnie wszyscy! Ja bym jeszcze mg y. Niechby mi kto obci nog do kolana i cign dobrze pasem. - Dobij go! - zachca jaki wewntrzny podszept. Spojrzaem jeszcze raz na wijcego si po ziemi. Halina odesza ode w poszukiwaniu noa. - Nie, nie jestem zdolny uczyni tego. To przewysza moje siy. Halina po bezowocnych poszukiwaniach podbiega do mnie i bagaa mnie, ebym zaj si szefem, bodaje zastrzeli go. Ppor. Kozubek roni rzsiste zy na uboczu. - Wody, wody - powtarza szef. O wodzie jednak nie mogo by mowy. W ogle caa sytuacja bya beznadziejna. O ile zdoaem si zorientowa, jedynie kilkoro nas, ktrzy bylimy pieszo, zostao caych. Reszta zacielaa powierzchni lasu, oddajc ducha Bogu lub wzywajc podobnie jak szef pomocy. Chobymy opatrzyli rannych, jak ich zabra, gdy nie mielimy ani jednego wozu? Byem bezradny. I jeli znalazo si wyjcie z sytuacji, to zawdzicza to musielimy znowu przypadkowi, a nie wasnej zapobiegliwoci.

W momencie, gdy koczyem opatrunek, stan nade mn niespodzianie ppor. Bancer. By to oficer, ktrego przed kilku miesicami odkomenderowano na Politechnik Warszawsk, z ktrej te nie zdy powrci do puku. Teraz wstpowa na scen. Nigdy w cigu caego ycia nie zdarzyo mu si chyba przyj bardziej w por ni wtedy. Naturalnie wywoa on we mnie swoim zjawieniem zdziwienie, zainteresowanie, pewn rado, lecz zdoaem opanowa te wszystkie uczucia. Cae moje zainteresowanie jego osob strecio si w gwatownym zapytaniu: - Masz wozy? Okrzyk ten musia zdziwi ppor. Bancera, lecz i on po chwilowym zaniemwieniu nie powiedzia nic ponad to, o co go pytaem. - Mam dwa. - Dawaj je tu! Rwnoczenie usysza on jki szefa i woanie Haliny o n. Znik na moment, aby skierowa swoje wozy, a nastpnie wrci dla przeprowadzenia operacji. Od kolana szefa zwisa na skrze kikut potrzaskanego podudzia. Aby przystpi do opatrunku, trzeba byo obci dwa strzpy. Halina po chwilowej konsternacji i odrazie powzia heroiczn decyzj obcicia nogi i zaoenia opatrunku. Dziki pomocy Bancera, ktry unis i przytrzyma kikut, moga wyrwna oberwanie. Nastpnie w braku opatrunku osobistego zerwaa z siebie bielizn i owina tryskajc krwi ran. Zachowanie si szefa stao si spokojniejsze. Pierwsza pomoc, wicej moralna ni faktyczna, zostaa udzielona. Inni wzywali w dalszym cigu ratunku. Halina staa si prawdziw i bardzo czynn sanitariuszk. Chodzia od rannego do rannego i wszystkim w miar monoci bandaowaa rany. My tymczasem adowalimy rannych na wozy. Powoli czynnoci nasze zaczy si czy w cao niepozbawion pewnego sensu. Daleko jednak wikszy sens nada krwawemu zdarzeniu wypadek, ktrego wiadkiem staa si Halina w czasie swego obchodu. By to zgon jednego z onierzy, kaprala Marchlewskiego. Oto Halina w czasie opatrywania usyszaa wyrany szept bagania: - Prosz pani, niech si pani zbliy. Podesza. - Ja umieram - mwi kapral Marchlewski. - Ale gdzie tam - staraa si pocieszy - pan bdzie jeszcze y. Niech pan pokae ran. - Nie, ja czuj, e to moja ostatnia godzina. Niech pani zapamita, co powiem. - Jestem Franciszek Marchlewski, syn Jana i Salomei, wie Jarzewo pod Szubinem, woj. pomorskie. Przerwa, gdy byo to ponad jego siy. - Pani powie mojej matce, e zginem za Ojczyzn. Tu kapral Marchlewski zacz si bi w piersi i prosi boskiego zmiowania: - Boe, bd miociw mnie grzesznemu, duszy mojej.

Za chwil skona. Gdy w kilka godzin pniej Halina opowiedziaa mi t scen, nie pamitam, czy byem wicej zdziwiony, czy oczarowany piknem tej mierci tak bohaterskiej, e rwnaa si najbardziej bohaterskiemu czynowi. Oto by prawdziwy onierz, ktry egna si w ten sposb ze wiatem w zaraniu swej modoci, nie zaznawszy jeszcze smaku ycia, i zamiast kltw i alw zdolny by ubra swoj mier w szat dostojestwa, potrafi nada jej naleyty sens. mier jego staa si w moim pojciu wiadectwem i symbolem wielkich wartoci onierza polskiego. Ta mier wspaniaa opromienia zot aureol nie tylko jego wasny, moe dotychczas nieznany grb, lecz wszystkie nasze pobojowiska i miejsca, gdzie si laa krew za spraw. Jelibymy szukali waciwego napisu na pomniku polegych, to nie widziabym pikniejszego od tych kilku sw czcych w jednej myli matk i kraj: Powiedzcie matce, e zginem za Ojczyzn.

Gdy zaadowalimy rannych na wozy, wyonia si ponownie kwestia marszu. W dalszym cigu nie miaem mapy, a major w czasie nalotu znik. Spojrzaem z bezbrzenym smutkiem na pobojowisko i zdaem sobie spraw, e przestaem by dowdc; reszta mojego oddziau leaa pogrona w nie wieczystym lub, stoczona na wozach, domagaa si na wszystkie tony wody, ktrej da nie mogem. Z dowdcy staem si sanitariuszem, rwnym w zakresie wadzy kademu szeregowcowi. Postpujc konsekwentnie ze swoimi mylami, nachyliem si nad trupem kanoniera Wojdyy, zdjem ze karabin oraz odpiem jego adownice z amunicj. Aktem tym niejako wkadaem na siebie obowizek walki bezporedniej z wrogiem, tudzie lubowaem zemst za polegych. Ranni oddawali zdrowym pienidze, fotografie i dokumenty z prob o dorczenie bliskim, wskazujc ich adres, o ile sami wiedzieli lub si domylali, gdzie ich rodziny mog si znajdowa. Przy poegnaniu pobojowiska przeylimy jeszcze jeden ciki moment. Oto zostawilimy na nim onierza jeszcze ywego, lecz tak ciko rannego w krgosup, e nie podobna go byo ruszy. Wszelkie prby podniesienia go spezy na niczym, gdy wy on wprost z blu i zaklina na wszystkie witoci, aby go zostawi, niech skona, byle nie przenosi katuszy porusze i wstrzsw. Strasznie byo patrze na trupy, ale stokro straszniej na ludzi, ktrzy stali na progu niechybnej mierci. Takim rwnie zdawa si by szef. Sczernia i zszarza, usta mu pobielay. Zdrtwiaymi rkami trzyma si kurczowo za udo i stara si podnie je jak najwyej, aby zatamowa krwotok. Zakadalimy na ran coraz to nowe bandae i chustki, cisnlimy udo paskiem, ale na niewiele si to wszystko zdao. Rana krwawia. Pod wozem, gdy sta, tworzya si kaua krwi, gdy jecha, znaczy si czerwony szlak. Pocieszalimy od czasu do czasu szefa, nie wierzc za grosz wasnym sowom i skrztnie unikajc jego wzroku, ktry to rozbyskiwa nadziej, to znw gas rezygnacj. Dziki Bancerowi wjechalimy po raz trzeci na trakt do Modlina, lecy tu koo pobojowiska. Okazao si, e Bancer mia map, bylimy wic topograficznie zorientowani, lecz pozostawaa kwestia, czy droga w dalszym cigu jest wolna, czy te zajmuje j nieprzyjaciel?

Wyjechalimy wkrtce na wschodni skraj puszczy. Oczom naszym ukazaa si leniczwka. Ordynans pobieg czym prdzej po wod. Moglimy wic za chwil zaspokoi straszliwe pragnienie rannych. Trakt bynajmniej nie by opustoszay. Opodal przy drodze stao jakie dziao w zaprzgu, starannie maskowane gami. Drog cigle przechodzili pojedynczo onierze. W pewnym momencie ujrzaem majora artylerii konnej w otoczeniu kilku konnych oficerw. - On mnie poinformuje - pomylaem. Podczas gdy ranni po raz drugi i trzeci pili apczywie wod, podszedem do grupy oficerw i poprosiem o informacje. Major, posgowo spokojny i zamknity w swych mylach, zamiast odpowiedzi zapyta mnie pogardliwie: - A gdzie paski oddzia? Nie zrozumiaem sensu pytania, lecz instynktownie wycignem rk w stron pobojowiska. Odpowiedziaem: -- Tam. - Gdzie tam? - podchwyci zaczepnie. Wtedy zrozumiaem. Major posdza mnie o ucieczk. Upokorzenie i wcieko wezbray we mnie w jednej chwili tak, e poczuem, jak mi twarz nabrzmiaa, z niesychanego wzburzenia uwizy mi sowa w krtani. Wbiem wzrok w majora, jakbym chcia si na rzuci, lecz w tym momencie odkryem w jego twarzy dziwny znany wyraz. Sekunda wysiku mylowego i ju wiedziaem: - Ach tak, to ja kilka godzin temu patrzyem w ten sam sposb na rotmistrza i kapitana, ktrzy szli bez oddziaw. - Gniew mj straci charakter reakcji na obraz, ch wybuchu spalia na panewce. Syknem przepraszam i odwrciem si na picie. Major by jeszcze za wielki do rozmowy ze mn. Nie wypi caej czary goryczy. Mg si nadyma w swej bezpoytecznej pozie. Nie zasignwszy adnych wiadomoci, zdecydowaem si odesa rannych bez adnej zwoki - prosto drog do Kazunia. W aden sposb nie chcieli jecha sami, bojc si wpa w rce Niemcw. Musielimy im przyrzec, e pjdziemy za nimi, skoro tylko uzyskamy potrzebne informacje. Wkrtce po odjedzie rannych udao si nam co nieco dowiedzie. Wszystko to byo jednak mgliste i dziwne. Kto mwi, jakoby do ostatnich dni brygada gen. Abrahama utrzymywaa czno midzy Warszaw i Modlinem, z duym powiceniem odpierajc nieprzyjaciela. Czy jednak trwao to dotychczas nie wiadomo. Inny znw nie radzi wychodzi poza skraj puszczy, gdy miaa tam strzela cika artyleria. - Gdzie? - zapytaem z nagym przypywem zainteresowania. - Na ten lasek - wskaza rk rozmwca. Drelimy jeszcze cigle po ostatnich przejciach i stalimy si tak miesznie wraliwi, e gdy ukaza si w grze samolot, padlimy bez namysu plackiem, mimo e lecia on na duej wysokoci.

Na wzmiank o ogniu artylerii poczuem, e jestem bliski obdu. Cika artyleria. To to nikt inny, tylko ja tutaj strzelaem. Pogryem si nagle w kompletnym chaosie. Nie byem ju zdolny do walki z cigymi nieporozumieniami, sprzecznociami, dziwolgami i przypadkami sytuacji. Stany mi w wyobrani przeyte w tym dniu wypadki uszeregowane w jednym czasie: Na trakcie usadawia si nieprzyjaciel. Artyleria chcc zyska na czasie idzie naprzd i dostaje si od razu pod ogie. Piechota wykonuje szturm. Bateria zamiast wprost na nieprzyjaciela strzela za niego, trafiajc midzy wasne oddziay. Rwnoczenie dumny major d.a.k-u stoi z drugiej strony stanowisk nieprzyjacielskich i upaja si myl, e oto on, jeden z nielicznych dziery wadz nad swym oddziaem - zamiast tym oddziaem zabiera nieprzyjacielowi armaty. Bateria z niezrozumiaych powodw wymija stanowiska nieprzyjacielskie, mimo e mogaby je zniszczy. W midzyczasie, gdy wasna piechota zwtpia w powodzenie akcji, nieprzyjaciel si nagle wycofuje, a wycofujc si natrafia na dziaa, ktre, majc w tej chwili drog otwart, ugrzzy w piaszczystych pochyociach dukty. Lotnik lecc na ratunek swoich natrafia nie na tych, ktrzy szturmowali, lecz na tych, co obchodzili. Czy uwiadomienie sobie tego wszystkiego nie moe doprowadzi do szalestwa? Usumy cho jeden z tych wypadkw, a cay obraz bdzie si przedstawia inaczej. Niech np. bateria zamiast marszu strzela dalej na swoich. Nie uczyni to ju wielkiej szkody, gdy wszyscy uciekn z zagroonego miejsca. Niech nie strzela, tak jak to pniej miao miejsce - i czeka bezczynnie nie wiadomo na co, to za chwil bdzie miaa woln drog i uniknie tych najgorszych rzeczy, ktre j spotkay na pomylonym szlaku. Niech cokolwiek stanie si inaczej, a ju nie bdzie tego bezsensu. Lecz przypadek kierujcy wydarzeniami chce do najwyszego stopnia pogmatwa sytuacj i doprowadzi j do absurdu. Oto wszyscy, dc do jak najlepszych rozwiza, popenili wanie najwiksze bdy, jakie w tym momencie mona byo popeni. Wszystkie decyzje wicej i mniej trafne - pogbiy jedynie bezsensowno sytuacji. Czuem si jak gracz, ktry w gorczce hazardu zastosowa najrozmaitsze systemy i wszystkie systemy zawiody, doprowadzajc go do ruiny. Miaem wraenie, jakbym by do niedawna czowiekiem bogatym i powaanym, a oto straciem w jednej chwili wszystko i znalazem si na dnie ndzy. Sam wydaem si sobie niewany, saby i niepotrzebny. Czowiek obalony niepowodzeniem... Usiedlimy miertelnie zmczeni pod stogiem zboa przy drodze i grylimy zdobyty przez ordynansa chleb popijajc go wod. Chleb nie chcia przechodzi przez zasche i cinite garda. Ruszylimy samosze przed siebie. Podchoremu Kowalskiemu i bombardierowi Wollschlgerowi, ktrzy si nie wiedzie skd zjawili, pozwoliem i, tak jak chcieli, oddzielnie. Si bezwadnoci kierowalimy si na w Modlin, jakkolwiek zmienio si ju tak wiele od czasu, gdy po raz pierwszy powzilimy t decyzj. Szlimy gsiego w cakowitym milczeniu. Jedynie raz kto si odezwa, e nasi ranni powinniby ju by daleko. Pod jakim sadem ujrzelimy wozy. Za chwil przekonalimy si, e to nasze. Pod szefem staa kaua skrzepej krwi. Ry bliski utraty przytomnoci. Przestraszyem si, chocia i tak byem niemal pewien, e szef musi umrze. - Dlaczego nie jedziecie?

- Nie pojedziemy bez was. Co byo z nimi robi? Zaczem przekonywa, e powinni rusza natychmiast, poniewa my idziemy na przeaj, wic nie wiadomo, czy za nami nad drog. To poskutkowao. Wytyczylimy tras i ruszylimy przez pole, wozy potoczyy si drog. Szedem na czele z karabinem na ramieniu, za mn cigna caa kawalkada. Wziem z miejsca dobre tempo. Halina, mimo e od razu nasypao jej si piasku do pantofli, dotrzymywaa kroku. Reszta towarzystwa zostawaa w tyle, nie mogc nady. Nie zwaaem na to, chcc jak najprdzej doj do celu. Postanowiem wycign z nich wszystko, co da mogli, zamierzajc zatrzyma si tylko w ostatecznoci, gdyby ustali. Jednak ju po pierwszym kilometrze napotkalimy na swej drodze podmok k, ktr trzeba byo obej. Przypieszyem tym wicej kroku. Przed nami - dokadnie na obranym kierunku-widoczne byy w oddali gste kby dymu, powstajce z cikich wybuchw, ktre dochodziy naszych uszu. To zwichno nieco nasz kierunek. Brnlimy dalej po sypkim piasku, ktry usuwa si zoliwie spod ng, czynic marsz powolniejszym ni nam si zdawao. Jednak trzymalimy si. Koledzy nie ustawali, a przeciwnie - wcigali si do tempa. Kozubek, ktry od 2 dni mia nogi poocierane do krwi tak, e czu wilgo w butach, zrezygnowa ze zmiany skarpetek bojc si, e z chwil zdjcia butw nie naoy ich wicej. Zblialimy si do jakich okopw, za ktrymi rozciga si pot z drutu kolczastego. Jak si wkrtce okazao, okopy byy czciowo obsadzone przez wojsko. Bya to zewntrzna linia obronna Modlina: podchory i kilkunastu strzelcw. Pot z drutu kolczastego nalea do jakich fortyfikacji. Faktycznie wic zaczyna si ju obszar obronny Modlina, lecz my mylelimy o twierdzy. Zmczeni wdrwk, zbici z tropu potem, ktry zamyka drog, musielimy wbrew chciom wrci na drog. W ten sposb zamiast skrcenia zatoczylimy luk jak bumerang i stanlimy na ciciwie. Tu dziay si wedug naszego wyobraenia rzeczy niedopuszczalne. Oto w stron puszczy posuway si jakie oddziay piesze, do Modlina za cigny kolumny najrozmaitszych wozw i grupy onierzy. Bezkarno tych przemarszw wprowadzaa nas w podziw. Wszak nie dalej ni cztery kilometry std zostalimy wykryci przez lotnika i doszcztnie zniszczeni. Wkrtce zagadka wyjania si, gdy w grze pojawi si lotnik. Natychmiast zaczy mu towarzyszy charakterystyczne ogniki dzia przeciwlotniczych. Ruch mg si tu zatem odbywa, poniewa strzega go obrona przeciwlotnicza. Bya godzina przedwieczorna. Siedlimy przy drodze, aby wypocz i odby narad. Jedni parli, aby i do Modlina, ale nie wydawao si to ju takie oczywiste, gdy widziao si wojska idce w kierunku wrcz przeciwnym, inni radzili bardzo rozsdnie, eby zaszy si w jakiej chaupie i - zanim cokolwiek powemiemy - wyspa si przez noc. Rozkaz oficjalny wskazywa na lec ju za nami Rybitw jako punkt zborny 15 dywizji. Nie czulimy si jako podlegli temu rozkazowi, bo przecie nie stanowilimy ju adnej jednostki, majcej jakkolwiek warto bojow. Spraw rozstrzygn nieoczekiwanie wz cznoci, ktry nadjecha od strony puszczy. By to patrol, ktry unikn owych przej w puszczy. Tymczasem zapad zmierzch. Obudzilimy ukasiewicza, ktry zasn na goej ziemi. Zerwa si biedak przemarznity i trzs si jak w febrze. Telefonici zaopatrzyli nas w paszcze, ktrych wieli sporo. Ulokowalimy si na wozie i kazalimy jecha na Modlin. W gowie formowa mi si plan, aby przej przez Wis i Narew i kierowa si do Siedlec, wzgldnie Biaej, gdzie niewtpliwie musz by orodki organizacyjne dla nowych oddziaw. Tam z pewnoci kady oficer artylerii szed na wag zota.

Nie wiedzielimy, e tam nie byo nic prcz chaosu i zniszczenia.

Rozdzia XXVIII Powszechna mobilizacja, ogoszona 31 sierpnia, odwoana i znowu ogoszona, nie daa rezultatw. Z jednej strony bombardowania, z drugiej ewakuacja wadz, urzdw, zakadw, instytucyj, wreszcie masowa ucieczka rzesz obywateli, uniemoliwiy jakiekolwiek czynnoci mobilizacyjne. Wszelkie plany wziy z miejsca w eb. Nie tylko nie zdoay si zmobilizowa nowe jednostki, lecz ju zmobilizowane nie mogy z powodu fatalnej sytuacji frontowej dokona koncentracji. Ze zgaszajcymi si rezerwistami nie wiedziano co pocz; brako broni, umundurowania i sprztu, ktre nie wiadomo, gdzie byy. Zamiast planowej pracy zacza si improwizacja. Z baonw marszowych i orodkw zapasowych, resztek oddziaw walczcych formowano na gwat puki, poniewa nieprzyjaciel nadchodzi tu. By pod Wodzimierzem, by pod Tomaszowem, Lwowem, Lublinem. Wszdzie gorzaa walka, ktra zamieniaa si w cakowit klsk. Jake wic mieszne musiay by wszelkie plany i zamierzenia w tym czasie! Od chwili, gdy wsiedlimy na wz, skoczya si nasza wiadoma i planowa dziaalno, a miejsce jej zajo bierne oddanie si na los szczcia. Skoro tylko zdoalimy si ulokowa wrd aparatw i bbnw z kablem, pogrylimy si we nie. Ostatnie przejcia i zmczenie czwartej doby bez snu odebray nam resztk odpornoci. Dotychczas trzymaa nas mimo wszystko odpowiedzialno za losy baterii, lecz teraz, gdy ju baterii nie byo, nie podobna byo wykrzesa z siebie siy, mogcej zwalczy sen. Spalimy wszyscy nie wyczajc wonicy jak zabici, bez adnego czucia. Jedyn osob czuwajc bya Halina, ktra teraz staa si wyczn si popychajc nas do jakiego dziaania. Zdawao si, e ju obecnie nic nie stanie na przeszkodzie naszemu zamierzeniu. Widocznie jednak nie sdzone nam byo dojecha do Modlina. W pewnym bowiem momencie rozbudzono mnie na gwat sowami: - Co robi dalej, droga si skoczya. Dugo nie chciaem da za wygran, bo byo mi obojtne, czy si co skoczyo, czy zaczynao, lecz Halina okazaa si nieustpliwa. Mimo caej niechci musiaem zej z wozu, spenetrowa wszystko dokoa, zagbi si w mapie i doj do wniosku, e naley nieco wrci i skrci na pnoc, skd dochodziy odgosy kanonady. - Tam musimy teraz jecha. Tam gdzie sycha te strzay. - Nie, nie jedmy tam. - Dobrze - zgodziem si. - W takim razie wracajmy do Rybitwy. Wz i para koni to doskonaa rzecz. Mona wyznaczy jaki cel, a samemu spa dalej. Tak te uczynilimy. Niestety, do Rybitwy dojechalimy zbyt szybko, jak na nasze chci. Trzeba byo znowu wysiada. Bya godzina 21. Dowiedzielimy si zaraz na wstpie, e dywizja rozpocznie marsz o pnocy. Wyszukalimy wic izb, nie wiem z jakiej racji ogrzan, gdzie ukradlimy znw kilka godzin na sen.

Zerwano nas wrd oglnej krztaniny. Za oknem wykrzykiwa kto numery baonw, ktre miay si formowa do marszu. Czekalimy do dugo i bezskutecznie na nasz kolej, a wreszcie zdecydowaem si podszy pod III baon 61 pp. W ten sposb udao si nam przemyci na drog i wczy w kolumn. Nigdy nie zapomn tego niesamowitego marszu, w ktrym byo wicej stania ni posuwania si naprzd. Po dugich kwadransach wyczekiwania ruszylimy, aby po kilku minutach zatrzyma si znowu. Smutnie i zowrogo rozbrzmieway w ciemnoci przecige nawoywania marsz, to znowu stj. Jakby do wtru tym nastrojom grzmiay z wszech stron wybuchy cikich pociskw. Zasypialimy i budzilimy si na przemian. Tylko Halina bezsennie czuwaa i przeywaa t noc i ubiegy dzie za nas wszystkich. Obrazy ostatnich przej wieo wyryte w pamici dopiero w oprawie mrokw nocnych nabray w jej wyobrani penej siy. Draa na caym ciele i szczkaa zbami. Najgorzej wpywao na ni stanie. - Jedmy ju - bagaa, gdy zatrzymanie przecigao si zbyt dugo. Uspokajaem j jak mogem, lecz niewiele to pomagao. - Ja si boj - mwia dygoccym gosem. W pewnym momencie zacza paka i prosi, abymy rzucili wszystko i szli sami, byle i, a nie marnowa niepotrzebnie nocy. Ulegem przeraeniu. Nie chciaem dopuszcza zych myli, ale wygldao to na rozstrj nerwowy. Raz, budzc si ze snu, usyszaem z jej ust jakie sowo nie majce sensu. - Ojej, tu si nic nie dzieje. Struchlaem. Pogryem si w kamiennej zadumie udajc, e pi. Przypomniaem sobie, jak w puszczy w czasie szturmu kapelan wojskowy bogosawic Halin powiedzia: - -Niech pani Bg prowadzi! Nie wiem jak to si stao, e zaczem si arliwie modli. Gdy ruszalimy, uspokajaa si nieco, a ja zasypiaem rzeczywicie. Lecz kady postj na nowo wznieca jej niepokj i wtedy byo najgorzej. - Jak mnie to mczy - jczaa bezradnie. Bya to noc trwogi i zudze, tote z radoci powitaem szaro poranka. Dotarlimy do lasw palmirskich. Tam wyznaczono dla kadego puku oddzielny rejon, gdzie mia si zatrzyma i uporzdkowa. Trzymalimy si dalej przybranego puku. Po lewej stronie czerniay spalone skady amunicyjne. Za potem z drutu kolczastego stay osmalone ogniem drzewca. Jeszcze dotychczas dymiy tlejce si trawy i mchy. Cz drzew leaa poamana i powalona - widocznie od wybuchw magazynw z amunicj. Wida byo jakie wykroty i zwaliska. Nad caym terenem unosi si gsty i gryzcy dym. Lekkie powiewy wiatru napdzay ostry zapach spalenizny do nozdrzy i oczu, powodujc zawienie. Ziejcy zniszczeniem duy obszar lasu sprawia nader przykre wraenie. Zatrzymalimy si na skrzyowaniu drg u poudniowo-wschodniego cypla skadw. Tu na rozlegej przestrzeni rozlokoway si grupy wozw i onierzy, tworzc bezadne obozowisko. Przy samym

skrzyowaniu stal unieszkodliwiony ciki czog niemiecki, drugi taki sam kolos uzbrojony w armat czernia nieco gbiej w lesie. Oba wyznaczay szlak swj powalonymi do korzeni drzewami. Sosny leay tak rwniutko koo siebie i tak adnie wycielay drog przez las, e otworzylimy z podziwu usta. - To ci sia - szeptali midzy sob onierze. Lecz wkrtce przyzwyczaili si do tego widoku tak dalece, e powalenie sosny z korzeniami wydawao si niezbyt wielk sztuk. Obejrzaem czog z bliska. Wewntrz znajdoway si trupy kierowcy i obsady, czciowo zwglone i wydzielajce wo przypalonego ciaa. Przez szpary sczyy si wziutkie kosmyki dymu. Co si tu widocznie wewntrz tlio. Kto ciekawszy podnis pokryw wieyczki i wydziwia na gos nad urzdzeniem, uzbrojeniem i zaopatrzeniem stalowego potwora. Nieco dalej od obozowiska na polanie ustawia si kuchnia poowa 4 p.a.l-u. Smakowity zapach grochwki dolatywa a do nas i drani powonienie, od szeregu dni pozbawione podobnych podniet. Wanie ustawia si olbrzymi w kolejki przed kotem, opasujc cay obwd polany. Kanonierzy w sztywnych rogatywkach (prawdopodobnie oddzia pozostaoci) z ca niecierpliwoci oczekiwali momentu dotarcia do kota, obliczajc ilo szczliwszych od siebie poprzednikw. Prcz kolejki uprawnionych do otrzymania strawy otoczy kuchni tum onierzy spoza oddziau, ktrzy chciwie spogldali na miarowe ruchy czerpaka nalewajcego zup. Jakby na urgowisko wystawiono kocio wysoko na kuchni, tak e nie mg on uj niczyjej uwagi. Podoficer, rozdzielajcy wasnorcznie posiek, by w tej chwili nieograniczonym wadc tej zgodniaej rzeszy. Z wadzy swej zdawa sobie spraw i upaja si ni jak winem. Byle zamieszanie wstrzymywao bogosawiony ruch jego rki i nie wczeniej decydowa si uruchomi j znowu, a nastpi wzorowy porzdek. Poniej krlujcej kuchni sta podporucznik, lecz nie mia on nawet poowy tej wadzy, ktra bya udziaem faktycznego mistrza ceremonii. Tote mimo poparcia podporucznika, mego kolegi ze szkoy podchorych, dopiero po dugich targach udao si wysanemu przeze mnie kanonierowi zdoby menak jada dla nas wszystkich. Tak smacznej i tak skpo wymierzonej potrawy nie jedlimy bodaj nigdy w swoim yciu. Osiem osb musiao zadowoli si jedn menak, tak i wypado po dwie yki zupy na gow. A i tak bylimy przedmiotem zazdrosnych spojrze wielu par oczu tych, ktrzy i tego nie mogli zdoby. Mniej odporni moralnie posuwali si nawet do ebrania. Poszukiwanie jedzenia stao si powszechne. Kto wysupa jaki kawaek chleba czy soniny, znajdowa zaraz dziesitki przyjaci, ktrzy go obstpowali ciasnym wiecem. Kto nie mia ani przyjaci z chlebem, ani chleba, ten patrzy podliwie i w cichoci ducha cierpia gd dalej. Z gbi lasu dochodzi saby terkot karabinw maszynowych. Zbiorowisko onierskie krztao si lub leao na ziemi. Kady by pochonity spraw zaspokojenia godu. My bylimy zajci swoj menak. Wtem posyszelimy znienacka dwa bliskie odgosy, jakby wystrzay karabinowe. Lecz nie to poderwao nas z miejsca. Po lesie wion jaki podmuch, jakby chuchnicie smoka. Rozleg si gardowy pomruk ni to zdziwienia, ni przestrachu. - Aaaaaa... Unielimy gowy z wraenia. Szeroka fala ludzi suna w gb lasu, rzekby, porwana prdem wody. Jakby za pocigniciem sznurka pochyliy si w jedn stron grzbiety, odwrciy twarze i tum popyn niepowstrzymanym potokiem.

Rozlegy si gosy przeraenia i paniki: - Uciekajcie! Haso do ucieczki rozprzestrzenio si z nadzwyczajn szybkoci, chocia nikt nie zdawa sobie sprawy, dlaczego naley ucieka. Zdawao si, e nadjecha jaki czog, czynny i grony, czy znienacka wskoczy w rodek nieprzyjaciel z bomb czy granatami. - Co to? co to? - woali ci, ktrzy nie poddali si panice. Przyczyna wysza na jaw za chwil dopiero - nie tak znowu grona. Okrzyk trwogi wyrwa si z ust onierza, stojcego najbliej czogu, w ktrego wntrzu powstay owe dwa strzay. Takie wystrzay byy o tyle niebezpieczne, e zwiastoway zblienie si ognia do komory z amunicj i mogy poprzedza jej wybuch. Jednak dla dalej stojcych nie mogo to by grone. Wszake podchwycili oni to trwone sowo i uwierzyli w nie bez zastrzee. Od trzech tygodni przygotowani na wszelkie niespodzianki, alarmy i napady, wielokrotnie zaskoczeni wybuchami bomb, pociskw artyleryjskich lub pojawieniem si czogw - zareagowali nieopanowanym odruchem nadwtlonego systemu nerwowego. Na szczcie kto bardziej opanowany do wczenie zawoa: - Stjcie, stjcie, to z czogu! Panika znika rwnie szybko, jak powstaa. Wracajcy uciekinierzy spogldali ze wstydem na siebie. Przestrach ustpi natychmiast dobremu humorowi. Jedni namiewali si z drugich, zarzucajc im tchrzostwo i dobre nogi. Ci, ktrzy nie poddali si popochowi, wybuchnli salw miechu zapominajc, e przed chwil wosy jeyy im si z niezrozumiaego przeraenia. mielimy si i my, lecz po chwili zaczlimy si zastanawia nad otoczeniem. Wystarczy bowiem, aby kto uczyni raz rzecz niepoczytaln, a tracimy do niego zaufanie. - Jedmy od tego tumu - nalegaa Halina - on nas zgubi razem z sob. - Dokd mamy jecha? - Dokdkolwiek, byleby tylko nie stercze w morzu tego chaosu. Czynilimy przygotowania do opuszczenia obozowiska, gdy na drodze ukazaa si limuzyna, ktra zbliywszy si do nas, zatrzymaa si na skrzyowaniu. Wysiad z niej gen. Przyjakowski, dowdca dywizji, pukownik Stachowicz, dowdca artylerii dywizyjnej i kapitan dyplomowany Budek, pierwszy oficer sztabu. Genera trzyma w ustach zgas fajk. Powolnym ruchem podnis ogie i skoncentrowa sw uwag na zapalaniu. Nastpnie puci kb dymu i spokojnym, jakby w dal sigajcym wzrokiem obj cae obozowisko. Obraca si zwolna i niejako taksowa, co te mona jeszcze przedsiwzi z t gromad. W pewnej chwili zwrci si z czym do oficera sztabu. Ten przybra postaw zasadnicz i skoni lekko gow na znak posuszestwa czy zgody. W zachowaniu dowdcy dywizji uderzao absolutne panowanie nad sob, jak u czowieka, ktry wie naprzd, co bdzie. Kto, kto widywa generaa przedtem, nie mgby znale w nim szczeglnej zmiany. Opowiadano, e w czasie orgiastycznych nalotw nad Bzur genera zagbi si w czytaniu gazety. Jedynie najbliej siedzcy widzieli, jak rka generaa draa, a nic nie widzce oczy utkwione byy w jeden punkt.

Zupene przeciwiestwo generaa stanowi pukownik Stachowicz. Jeden rzut oka wystarczy, by zauway, jak wielkie w nim zaszy zmiany. Gboko wpade oczy wieciy pod okularami jakim niesamowitym ogniem zapau i uporu. Twarz nosia lady olbrzymiego zmczenia, bya sczerniaa, porowata, nieogolona. Pene i wiee dawniej policzki zwisay teraz, tworzc gbokie bruzdy, ktre biegy od nosa do ktw ust. Pukownik nie sta bezczynnie, lecz natychmiast po wyjciu z samochodu ruszy w rodek tumu i rozpocz organizowanie oddziaw. Wywoywa numery kompanii, ustawia onierzy w szeregu. Naznacza dowdcw, nakazywa spisywanie podwadnych, przeglda uzbrojenie; organizowa dywizj. Jeli jego wygld uszed czyjej uwagi, to gos musia zapa gboko w uszy wszystkich. By to bowiem gos do cna zdarty, ochrypy, amicy si. Czasem wrd wydawania polece zamiera on zupenie lub przechodzi w inn tonacj. Wida byo, e pukownik Stachowicz pracowa do utraty si bez wytchnienia i zwaania na cokolwiek. Pod jego palcym spojrzeniem ustawiay si karnie gromady onierzy i podporzdkoway si nowemu dowdcy. Przygldaem si usiowaniom pukownika i zrozumiaem, e brak mu dowdcw do obsadzenia stanowisk. W mgnieniu oka zapado postanowienie: zameldowa si do jego dyspozycji. Podzieliem si z t myl z towarzyszami, uznali j za suszn. Przyczy si do nas przybyy niedawno oficer z 27 dywizji. Nie zwlekajc ani chwili mimo prb Haliny, aby std odjeda, skierowalimy si w pitk do pukownika i ustawilimy si przed nim w szereg. Przerwa sw prac. Zwrci si za chwil do nas. Zoyem meldunek jako pierwszy. - Artyleria ma zbiera si koo leniczwki - usyszelimy wyjanienie. - Panie pukowniku, melduj posusznie, e my ju nie mamy dzia - zwierzyem si z ca szczeroci, nie chcc wprowadzi dowdcy w bd co do charakteru naszej obecnoci. - Nic nie szkodzi - odpar - dostanie pan w Warszawie inn bateri. Niech pan jedzie i zamelduje si do podpukownika Leonharda. Zrozumielimy, e reorganizacja dywizji nie ma charakteru prowizorycznego, gdzie artylerzyci mieliby dowodzi oddziaami piechoty, lecz bya to reorganizacja oparta o spodziewany w Warszawie sprzt, co pozwolioby odtworzy i artyleri dywizyjn. Zorientowalimy si dokadnie z mapy, gdzie naleao szuka puku, i ruszylimy natychmiast w drog. Wypado nam jeszcze raz przejecha wzdu skadw, artyleria bowiem zbieraa si o trzy kilometry w tyle. Sowa pukownika Stachowicza napeniy mnie optymizmem. Potwierdzay one niejako moje mniemanie, e najwaniejsz rzecz jest uratowanie ludzi, sprzt znajdzie si na miejscu. Poczuem si znowu przydatny i potrzebny. Wzmocnio to znacznie moje samopoczucie, poderwane bardzo dotkliwie niezwykymi wypadkami ostatniej doby. Jednak szybko zapadem w zadum. Przemylaem niezliczon ilo razy krok po kroku wszystko, co si dziao w puszczy, i popadaem to we wcieko nie wiadomo na kogo - to znowu w gorzki al. Analizowaem wszystkie decyzje i im duej si nad ktr zatrzymywaem, tym wicej wydawaa si bezsensowna i niecelowa. Przyczyn niepowodzenia dopatrywaem si znacznie wczeniej. Zawaya tu dotkliwie okoliczno, e dowdca dywizjonu nie zna podlegych mu dowdcw baterii.

Inaczej pracuje si z ludmi, z ktrymi zylimy si i o ktrych wiemy, czego mona od nich oczekiwa. Dlatego nie wzito pod uwag mego meldunku, e dukt bateria nie przejedzie. Byem pewien, e moje stanowisko w tej sprawie znalazoby echo u dowdcy, ktry mnie zna. Dlatego zlekcewaono moj opini, ktra bya chyba najbardziej miarodajna, gdy dotyczya mojej baterii, moich koni. Nicowaem w myli dalsze pytania, na ktre nie mogem znale odpowiedzi. Kim by w pukownik? owa piechota? Czy byli to przynajmniej ludzie z naszej dywizji? Czy mia on prawo podporzdkowywa mnie a w tym zakresie, eby dysponowa moim sprztem? e wspdziaa powinnimy, to byo jasne. Spotkalimy nieprzyjaciela na wsplnej drodze. Pdzenie go leao w interesie wszystkich. Lecz czy mg mi rozkazywa co wicej? Mimo wszystko znajdowaem si przecie w zasigu dowdcy puku i dowdcy artylerii dywizyjnej. Gmatwaem si w domysach i przypuszczeniach, nie mogc stan na adnym pewnym gruncie. Wszystkie uboczne kwestie szybko niky; pozostawa sam goy fakt; bateria nie istniaa. W gbi duszy ywiem nadziej, e przy pierwszym powodzeniu bd mg wrci do puszczy i zabra swoje dziaa. Niemcy nie zd ich uprowadzi z powodu tych samych trudnoci, ktre mnie zmusiy do pozostawienia ich.

Koo leniczwki panowa zupenie inny nastrj ni w obozowisku. Zaraz na wstpie spotkaem podporucznika Luniaka, ktry powita mnie serdecznie. Podporucznik Siwek wskaza miejsce, gdzie zbieraa si moja bateria. Z daleka syszaem, jak kto oznajmia moje przybycie. Za chwil stanlimy wrd garstki ludzi i koni, jaka pozostaa z caego oddziau. Tu uderzy mnie w twarzach onierzy szczeglny wyraz radoci, ktry ju miaem mono obserwowa rano. Cieszyli si naprawd z mojego widoku, tak jak ja si cieszyem spotykajc ich znowu. Jest to nadzwyczaj ciekawe, jak wsplno niebezpieczestw na wojnie sprzyja zawieraniu przyjani i braterstwa. Kilka chwil spdzonych z obojtnym towarzyszem pod ogniem, w obliczu mierci czyni ze istot niemal drog tylko dlatego, e razem przeywaa ona trwog i nadziej, pogard mierci i strach przed ni. Wtedy czowiek podlega jakby olnieniu; widzi obnaone wntrze dusz swego otoczenia i sam ukazuje sw dusz w wietle dziennym bez pozy, bez afektacji i bez zastrzee. Wz nasz zosta otoczony przez onierzy. Dopytywali si, zwierzali, opowiadali o swych przejciach w czasie rozki, biadali nad pozostawieniem sprztu. Najbardziej wstrznici byli wszyscy tragedi szefa, jako e lubili go za jego dzielno, energi i wytrwao. Byo z ich strony tyle szczeroci i bezinteresownoci, e rozmawiaem z nimi zupenie otwarcie i pozwalaem na tak sam otwarto moim podwadnym. C mi bowiem pozostao nad przywizanie moich onierzy? Ich zaufanie i wiara we mnie stanowiy jedyne oparcie moralne w cigu ostatnich dugich godzin, kiedy zdawao si, e wszystko dokoa rozsypuje si w gruzy. Zameldowaem si dowdcy puku. Zapyta o szczegy utraty baterii, o samym fakcie wiedzia ju od dowdcy dywizjonu.

W ciasnych ramach rzeczowego raportu nie mogem przedstawi do wyranie wszystkich okolicznoci, towarzyszcych temu zdarzeniu. Wyczerpanie koni. Bezprawne zabranie ludzi. Niemoliwa do przebycia droga. Pocig. Zbombardowanie. Oto wszystko. Przeycia, nastroje, wysiki te rzeczy wydaway si mao istotne wobec samego faktu. Na bryczce siedzia prcz dowdcy kapitan wierczyski i kapitan Taczanowski, ktry w puszczy otrzyma postrza w nog. Zalega na chwil cisza, ktr dowdca przerwa pytaniem o zdrowie mojej ony, a nastpnie zauway artobliwie, e nie moe ona narzeka na brak wrae w podry polubnej. Wobec przejcia na grunt prywatny potoczya si ywsza rozmowa. Po pewnym czasie dowdca znw zwrci si do mnie wydajc polecenia, dotyczce organizacji pozostaoci baterii, likwidacji ewentualnych nadwyek zbdnego sprztu i uszykowania si do dalszego marszu. Powrciem do baterii. Tu zjawili si ponownie koledzy. Podporucznik Luniak jako dowdca plutonu topograficzno-ogniowego wywija moim pokwitowaniem na stolik topograficzny, ktry wypoyczyem z jego sprztu przed samym wybuchem wojny. - Czy potrzebny ci jeszcze stolik? - woa, peen jakiego wisielczego humoru. - Bynajmniej - sprbowaem si dostroi do oglnego tonu. - To zwr mi teraz. - Pewnie aujesz, e nie rozpoyczye caego sprztu? Pokwitowania atwiej wozi ni teodolity. Zamielimy si wszyscy, lecz bez sarkazmu. Miay to by dowcipy, stolik bowiem i teodolity poginy. Podszed porucznik Dokurno, z ktrym yem najbliej w puku. Jego humor przekracza wszelkie oczekiwania, normalnie bowiem by on raczej skonny do desperacji z byle powodu. Lecz teraz wyglda po prostu na rozbawionego. Z jego zachowania mogo si wydawa, e znajdujemy si w tak wietnej sytuacji, o jakiej tylko marzy mona. W istocie Ksawery nalea do rzdu ludzi, ktrzy martwi si w powodzeniu, a znajduj upodobanie w klskach. Rzekby, przewidywa on ju dawno to wszystko, co si dziao, i teraz, kiedy nadszed czas spenienia przewidywa, nie posiada si z radoci. Naturalnie, trzeba byo zna Ksawerego tak jak ja, aby wiedzie, co jego humor oznacza w istocie. - Ha, jake tam, yjesz jeszcze staruszku? - Jako si pltam. Podszed, przywita si z Halin i z nami. - Moe pani godna, to prosz. Prowiantu, Bogu dziki, mamy jeszcze fur. - I owszem, przejedzeni nie jestemy. - Chwileczk. Popdzi biegiem do swoich wozw. Z daleka rozlegy si odgosy nawoywa. - Dawaj, diable, wszystko, co tam masz - woa do luzaka czy ordynansa. - ywo, ywo, niezdaro! Ksawery mia komiczny sposb odnoszenia si do swoich kanonierw. Dobiera do nich czasami wspaniae okrelenia, np. wyglda jak pobielacz grobw; rusza si niby mucha na ronie; jedzie jak pod narkoz. Ta haaliwo bya tak sympatyczna, e sami onierze si zamiewali. Nie zdylimy si obejrze, gdy ju taszczy bochenek chleba i jakie konserwy.

- Zaraz przynios tu troch zupy. Tymczasem czym chata bogata. Zabralimy si do szynki i pasztetu, za Ksawery zabawia nas jak umia. - A wiesz, staruszku, nie mam ju motocykla. - Co z nim si stao? - Podparem nim drzewo, oblaem benzyn i podpaliem. licznie si pali - zachwyca si beztrosko. - Zdye przynajmniej zapaci wszystkie raty? - Gdzie tam, nie zdyem. Przedstawiciel na pewno nie zarobi na mnie. Pyna rozmowa swobodna, szczera i wartka. Odginalimy si niejako od przygnbienia, ktre nas zatruwao swoim jadem i wypijao resztki si duchowych. Po dziesiciu minutach uczulimy w sercach ochot i przypyw energii. Otaczajcy obraz krztaniny i ruchu nabra jakich weselszych barw ycia, gosy brzmiay bardziej optymistycznie. Wrd opowiada o warunkach pracy i rnych perypetiach w dowdztwie puku, szczeglnie zabawn wydaa si przygoda ze sztandarem. Nie chodzio tu o zdobycie sztandaru czy specjalnie buczuczne cinicie go pod nogi dowdcy, jak w sienkiewiczowskiej Trylogii, lecz o rzecz tracc skandalem i profanacj. Sztandar pukowy, ktry otrzymalimy zaledwie w czerwcu ubiegego roku, okaza si symbolem na wskro pokojowym. Na wojnie, zamiast opota wspaniale nad naszymi gowami, jecha w pokrowcu, powierzony pieczy podoficera administracyjnego. Wozi si on z nim ju dugo i mczy si pilnowaniem. A wiadomo, e w takich warunkach najwiksza wito staje si dla stra jeno nieznonym balastem. Tote podoficer w cisn sztandar precz, aby si go wreszcie pozby. Trzeba trafu, e Ksawery jako oficer zwiadowczy puku zauway brak. - Gdzie jest sztandar? - Nie wiem, gdzie zgin. - Zgin, a co pan zrobi, eby go znale? Podoficer zacz si wtedy gsto tumaczy. Wtedy Ksawery wyj rewolwer i rzek krtko: - Albo sztandar, albo kula w eb. Wobec takiej alternatywy podoficer przyrzek, e sztandar znajdzie. Lecz Ksaweremu nie wystarczyo przyrzeczenie. Chodzi tak dugo trop w trop za podoficerem, a ten sztandar wycign z jakich krzakw. Byo to opowiadanie, z ktrego nie wiadomo byo, czy si mia, czy paka. Mimo humorystycznego ujcia epizod ten by nadzwyczaj zasmucajcy, wiadczy bowiem o rozpoczynajcym si rozkadzie.

Rozdzia XXIX Zgodnie z otrzymanym rozkazem przystpiem w godzinach popoudniowych do uporzdkowania oddziau. Porucznik ukasiewicz i podporucznik Szuchiewicz, ktry te si znalaz, spisali cay stan imiennie. Okazao si, e miaem do dyspozycji 47 szeregowych. Wprowadzio mnie to w osupienie.

Skd u licha nazbierao si jeszcze tylu? Wszak wczoraj po zbombardowaniu pozosta ze mn tylko ordynans, a potem przypadkowo spotkaem 2 kanonierw cznoci. Musiaem pogodzi si niestety z tym, e dziay si rzeczy uchodzce mojej kontroli. Bdc na posterunku od chwili poczcia baterii, na 10 kanonierw 9 znaem z nazwiska i z funkcji. Kadego sam wyznaczaem na jego stanowisko. Szczyciem si, e znam ich lepiej ni oni siebie nawzajem. Teraz stanem wobec zagadki p setki ywych i caych ludzi, co do ktrych nic absolutnie nie wiedziaem. Podlegali oni w cigu ostatniej doby jakim obcym wpywom, obcym rozkazom i racjom, ktre nie pytay mnie o nic, ba, nawet przeze mnie nie dziaay. Byo to dla mnie jako dla dowdcy wielkie upokorzenie. Oto sta przede mn oddzia skadajcy si z trzech oficerw, 47 szeregowych, kilkunastu koni i trzech wozw, ale nie czuem, e bateria jest moim i mnie oddanym tworem. Wynurzyli si z chaosu, z ktrego i ja wyszedem. Nie, ten twr nie napawa mnie dum, nie zachca do czynu, nie -zmusza do wytrwania. Nie byo dzia, ktre nas spaway w jedno ciao. Z grupy tej zorganizowaem trzy druyny: zwiad i telefonici pod dowdztwem kaprala Behrentala, obsuga - pod kapralem Jadewskim, oraz jezdni i taboryci jako trzecia druyna. Cz ludzi, ktra nie miaa karabinw, otrzymaa konie do prowadzenia. Z baterii powsta wic saby pluton piechoty bez broni maszynowej. Dziaajc dalej w myl powzitego planu, stanem przed szeregiem i rozpoczem przemwienie. Mwiem o duych wysikach, o zadaniach, ktre bateria wykonywaa, o szczciu, ktre jej suyo, a wreszcie - jak ciko nas los dotkn pozbawiajc nas sprztu. e jednak nie naley tego tragicznie przyjmowa, bowiem stanlimy wobec nowego zadania - uchronienia ycia, aby stan na innym posterunku. Tu wzruszenie wezbrao we mnie z tak si, e ledwie zdoaem wykrztusi jeszcze kilka sw, aby zakoczy myl, nastpnie machnem rk i wycofaem si czym prdzej za wz. Nie uszo wszake uwagi podwadnych moje zaamanie si, widziaem to ze sposobu zwracania si do mnie, przepojonego specjalnie podkrelon subordynacj i taktem. Rada, aby nie przyjmowa tego tragicznie, zawioda w zupenoci. W dalszym cigu nastpio zakopywanie zbdnego sprztu i przyborw obecnie ju niepotrzebnych. Wykopywano gbokie doy, wrzucano to wszystko razem i zasypywano piaskiem, nie wiem, czy w nadziei, e zabierzemy to prdko, czy dlatego, by nie dostao si w stanie przydatnym w rce nieprzyjaciela.

O zmierzchu puk uszykowa si w dug kolumn. Oddziay typowane na piechot miay i na czele, za nimi dziaa tych baterii, ktre jeszcze je miay, a na ostatek tabory. Chwilowo trzymaem si z moim plutonem przy wozach w pogotowiu do wyjcia naprzd, skoro tylko zostanie podane haso do marszu. Skadanie kolumny odbywao si z licznymi poprawkami, zatrzymaniami i sprawdzeniami. Jaki wz jecha przez duszy czas w przeciwn stron, jakby mia wczy si w ogon naszego ugrupowania. A moe wanie kierowa si on na Modlin, kto to wiedzia? Tymczasem zapada czarna noc. Moje druyny ulokoway si w lesie z zadaniem pochwycenia sygnau, my umiecilimy si na wozie. W ciszy nocnej zowieszczo zabrzmiay odgosy ogni nkajcych. Od razu zrobio si gronie i ponuro... Oczekiwanie przeduao si, a kolumna nie ruszaa. Powoli ruch usta, nawoywania ucichy, wszystko pogryo si w ciemnej otchani nocy. Kto nie wtajemniczony w to, e tu na drodze sta kilkukilometrowy cig wozw, czaiy si pod drzewami

setki uzbrojonych onierzy, przypuszczaby, e jest sam jeden w caej okolicy. Nie tylko ludzie, ale i konie pogray si w jakiej zadumie, ktra nie wiadomo kiedy przechodzia w sen. O obecnoci naszej wiadczyo czasem chrapanie kogo pogronego w zbyt mocnym nie. Zmczenie pokonao nawet napicie nerwowe. Tote wkrtce spali wszyscy. Od czasu do czasu budzc si z drzemki nawoywaem na kaprala Behrentala, czy uwaa, czy aby nie przeoczy hasa do marszu. Kapral Behrental odpowiada kadorazowo rozespanym gosem, e uwaa i e znaku jeszcze nie podano. Skontrolowawszy w ten sposb stan swojej czujnoci, pograem si w zamylenie i sen. Gdy pnoc zastaa nas bez adnych zmian, poczo wkrada si podejrzenie, e oddziay piesze poszy cichaczem, pozostawiajc reszt na pastw losu. Zupena cisza i bezczynno zdaway si potwierdza owo nieprawdopodobne podejrzenie. Wszake czekalimy dalej cierpliwie. W chwilach otrzewienia przypominaa si sytuacja sprzed trzech dni nad Bzur, gdzie ca noc spdzilimy u brzegu rzeki bezczynnie. Usiowaem uzmysowi sobie pooenie operacyjne. Oto bylimy oddaleni od Warszawy o 15 kilometrw, czyli o dwie odlegoci strzau artyleryjskiego. Od bram stolicy oddziela nas piercie oblenia, ktry za swoimi plecami musia mie z kolei lini obronn miasta. Wygldao wic na to, e siy polskie s w dogodnym pooeniu, aby natrze na nieprzyjaciela z obu stron i otoczywszy go zniszczy, wzgldnie wzi do niewoli. Musz wyzna, e nie widziaem zasadniczych przeszkd przeciwko takiemu dziaaniu. Wszak wystarczyoby, aby tylko z jednej strony uzyska powodzenie, a ju sukces byby zapewniony. Reorganizacja dywizji wskazywaa na to, e przygotowywano si do jakiej akcji. Jedyn spraw wtpliw w moim mniemaniu byo nawizanie cznoci i uzgodnienie akcji w czasie. Tak mnie pasjonowaa ta myl, e nie mogem si od niej uwolni, a w skrytoci ducha ywiem nadziej (sab i chwiejn), e dowdztwo pracuje wanie nad uzgodnieniem planu z kim tam w Warszawie, aby o wicie przystpi do obustronnego dziaania. Jednak do tej pory musiaoby si co o tym mwi. Moja nadzieja saba, a wreszcie pozostao przewiadczenie, e podobnego planu nie ma i nie bdzie. Mina ju dawno pnoc, a nic nie zapowiadao rychego ruszenia. Naprawd nie wiadomo byo co robi, gdy zaufanie do celowoci i skutecznoci zarzdze dowdztwa wobec ostatnich niepowodze, wobec braku aktywnoci, byo wysoce nadwerone. Major yromski, dowdca kolumny sanitarnej, zdecydowa si zawrci swoj kolumn z rannymi i jecha do Modlina. - Nie mog czeka, a mi wszyscy ranni poumieraj -rzek gono w ciemnoci. Przez p godziny sycha byo trzask amanych gazi, nawoywania i skrzyp wozw, a potem znowu nasta spokj. - Jedmy ju - nalegaa Halina - bo znowu zmarnujemy noc na daremnym czekaniu. - Dobrze, dobrze - przytaknem uspokajajco. Z cieniw nocy wypyna jaka posta. - Kto to? - zapytalimy. - To my, oddzia lotnikw.

Z dala dochodziy potne i osamotnione wybuchy. Dowdca oddziau, porucznik poda rk z czarnego mroku. - Co pan robi? - zagadnem. - Zamierzam i naprzd. - Aha, i naprzd - ywo zainteresowaem si projektem. - Co to macie z sob? - spostrzegem jaki dugi kij. - A, to karabin przeciwpancerny. Znalelimy go po drodze. - To doskonale. Oddzia lotnikw zyskiwa sympati. Po chwili lotnik zacz nalega, aby przyczy si do niego. Bya to rewelacyjna myl w moim pooeniu, tote odparem szczerze: - Bardzo chtnie, ale widzi pan, ja jestem w ramach puku i nie mog rozporzdza sob i oddziaem dowolnie. - Ale - cignem oywiajc si - jeli taki stan bdzie si przedua, to kto wie, czy nie skorzystam z paskiej rady. Lotnicy pooyli si gdzie w pobliu i czekalimy dalej. - Kapral Behrental, czy nic nie sycha? - Nie, panie poruczniku! Drogocenny czas upywa dalej bezczynnie. Echa wybuchw napeniay dusz smutkiem i jak beznadziejn myl, e ta monotonna groza jest jedyn realn rzecz. Oczy wbite w gusz staray si dojrze cokolwiek, lecz niestety przy nas nie byo nic. To, co powodowao nasze czekanie, czaio si gdzie ukryte, czujne, wrogie. Postanowiem poinformowa si w dowdztwie, czym wytumaczy to oczekiwanie na nic, ale wysany na zwiad kapral powrci z niczym. Nie mg dowdztwa znale. - Co to wszystko ma znaczy? Podejrzenie powstae przedtem wzbierao z coraz wiksz si. - Pewnie zapomnieli o nas. Zaczo szarze. Ju mona byo rozrni sylwetk na kilka krokw. W powietrzu czu byo wilgo poranka. Nagle w dusz wstpio co z energii, co z buntu i co z desperacji. - Nie mamy na co duej czeka! - zdecydowaem. Sygna mj przyjto jednomylnie. Pozostawilimy nasze wozy i ruszylimy obok kolumny naprzd. Kolumna wygldaa jak martwa - upiona, czy opuszczona. Po raz trzeci znalelimy si koo skadw amunicyjnych, ktre w nocy robiy jeszcze gorsze wraenie ni za dnia. Potykalimy si o korzenie i pnie, wpadalimy w doy, a wreszcie wyminlimy kolumn i znalelimy si na skrzyowaniu drg. - Dokde i dalej?

Dostaem od kogo map operacyjn, lecz z powodu maej skali nie mona si byo wedug niej orientowa. Przed nami odezway si gdzie karabiny maszynowe. - O, to bardzo blisko. Staralimy si pochwyci kierunek, skd dochodzi odgos strzelaniny. Podczas gdy zastanawialimy si nad wyborem kierunku, poruszya si z tyu caa kolumna. Do dzi nie mog dociec, czy wpyna na ni podobnie jak na nas szaro witu, czy moe nasze wyminicie spowodowao nieumylnie w ruch. Na przodzie maszerowaa cika bateria z radiostacj na czele, w ktrej siedzia kapitan, dowdca baterii. Na ten widok gna mnie tak wcieka zazdro, e ledwie zdoaem powstrzyma si od przeklestwa. - Dlaczego on ma bateri, a ja nie? Wic jednak nie wszyscy znaleli si w tak przekltej sytuacji jak ja. 155 mm haubice suny gucho po lenej drodze, cignione przez cztery pary rosych i grubych koni. Postpoway wolno, ale bez zbytniego wysiku. - Do licha, a moje konie byy ju do niczego - porwnywaem w myli. Radiostacja zrwnaa si z nami. Pluton pieszy z ppor. Szuchiewiczem poszed naprzd, a ja ze swoim otoczeniem szlimy przy radiostacji, trzymajc si uchwytw. Do dowdcy przysiad si jaki oficer, ktry okaza si po chwili jego znajomym. Zawizaa si rozmowa przy naszym niemym wspudziale. Po serii przypomnie, gdzie i kiedy si spotkali, po wymianie wsplnych znajomych, oficer w zwrci si do dowdcy z zapytaniem: - Czy moe pan jeszcze strzela ze swojej baterii? - Nie - odpar zapytany - brak mi zaponnikw. Zaponnik, wie pan, jest to taki malutki nabj prochu ze sponk, ktry suy do zapalenia adunku w komorze adunkowej. - To jedzie pan waciwie jako tabor - cign dalej rozmwca. - W rzeczy samej, tak. W chwil pniej zwierzy si kapitan towarzyszowi: - Niczego wicej nie pragn, tylko dojecha do Warszawy i odda jeden strza. To pragnienie dowdcy utkwio w mojej duszy niby drzazga, kujca, dokuczliwa, denerwujca. Oto egoistyczne cele bohaterstwa - sformuowao mi si w gowie bez adnego wspudziau woli. Nagle doznaem olnienia. Niemal chciaem krzykn. Zrobiem wyrane, cho absurdalne odkrycie. Oto wano rzeczy naley segregowa z punktu widzenia osobistego. Nie bezimienne dziaanie na korzy oddziau, lecz wiadome i pewne kroczenie drog, prowadzc do wasnej chway. Nie mozolne szukanie piechoty i wpatrywanie si w pole walki, gdy nikt tego nie widzi i nie oceni, ale pilnowanie dzia, aby je dowie do Warszawy. Nie tamto, lecz to zostanie w tej beznadziejnej walce osigniciem efektywnym. Oczywicie. To fakt niewtpliwy. Ten dowdca wybra lepsz czstk. Niestety, polityka dowodzenia bya mi zupenie obca. Zatopiem si w samoudrczeniu i wrciem do narzeka. - Ach, c ja znacz wobec tego bogacza?

Po raz setny pogryem si w alu i tsknocie za swoj bateri. Obecnie posiadanie baterii wydawao si najwiksz zasug, brak jej nie mg by okupiony adnymi dotychczasowymi wynikami. - Ach, czemu przy owej chatce skrciem do Myszorw, zamiast i na Modlin? - Czemu z tak ulegoci przyjmowaem rozkaz raz tego, drugi raz tamtego, zamiast kierowa si wasnymi racjami? Przeniosem si myl do wasnej baterii. Doszo mych uszu pokrzykiwanie na konie. Wydao mi si na moment, e to moje dziaa tocz si za mn. ywo stany mi w pamici pierwsze kroki zmobilizowanej baterii, kiedy to kady objaw postpu napawa mnie niewysowion radoci. Trzask batw, stukot podkutych kopyt, niski, lecz mocny brzk dzia po twardej nawierzchni, wszystko byo rdem zadowolenia i pewnoci siebie: Potem zajazdy, sprawianie baterii do strzelania, gorczka oczekiwania na strza, wreszcie wiadomo, e oto moje pociski lec, oto si rozrywaj tam, gdzie chciaem. Bateria jawia si w mojej wyobrani wyidealizowana jak co, co przemino. Tu wyoni si obraz dziaa pod Bydgoszcz. Pewno, e tkwimy mocno w systemie obronnym, w jakim systemie. 100% najlepszych nadziei, 100% zaufania do siebie i do dowdcw. Pierwsze doskonae rezultaty walk. Pierwsze sukcesy, pierwsze pomylne wiadomoci. Teraz co z tego zostao? Baterii nie ma. Systemu nie ma. Poczuem suche kania i bl serca.

Rozdzia XXX Oblenie Warszawy zacieniao si stopniowo. Od chwili podejcia do miasta pierwszych jednostek pancernych i zmotoryzowanych w dniu 8 wrzenia nieprzyjaciel zamyka -w miar przebijania si przez nasze oddziay coraz to nowy kierunek, nie troszczc si wcale o wasne tyy, ktre miay by z kolei chronione przez dalsze rzuty. Zagroenie stolicy narastao od wschodu, gdzie dziaay jednostki 4 armii niemieckiej i korpusu pancernego Guderiana rozbijajc w chaosie walki ruchowej porozrywane dywizje i puki polskiego frontu pnocnego. Obrona Warszawy tworzya si z oddziaw czciowo zorganizowanych w stolicy, czciowo z jednostek przybywajcych z frontu, dziki temu, e od zachodu nieprzyjaciel zajty armi Pozna i Toru nie zagraa miastu bezporednio. Warszawa i Modlin stanowiy orodek centralny, do ktrego cigay z poudniowego zachodu, pnocy i wschodu rozbite oddziay armii d, Modlin i Narew, dc czsto rwnolegle z jednostkami niemieckimi albo szlakiem, na ktrym ju przedtem byli Niemcy. Kto do wczenie, wzgldnie za wczenie, osign stolic, temu udao si jeszcze znale wolne przejcie, lecz kto zbyt dugo by w drodze, ten u bram miasta napotka na piercie oblenia. Najduej, bo a do 16 wrzenia istniao dojcie przez Puszcz Kampinosk. Jednake w niedziel 17 wrzenia, w zwizku z przerwaniem niemieckiego rygla nad Bzur zostao ono te zamknite. 15 dywizja, ktra dopiero 19 wrzenia znalaza si pod Warszaw, stana w nastpnym dniu wobec problemu przebicia si przez opr nieprzyjaciela. Stan bojowy dywizji uleg w cigu ostatnich dni znacznemu uszczupleniu. Uzbrojenie oddziaw skadao si prawie wycznie z karabinw i bagnetw, lecz duch onierza odznacza si tym wiksz determinacj. Okres pomieszania zosta

przerwany przez zorganizowanie oddziaw na nowo, wyznaczenie brakujcych dowdcw i wznowienie waciwego rozkazodawstwa. To wanie wpyno dodatnio na podniesienie si ochoty do dalszej walki.

Z gbokiego zamylenia wyrwaa mnie brutalnie seria ognia artyleryjskiego. Wyjedalimy wanie z lasu na polan, gdzie cigna si uboga wioska, Sierakw. U wylotu z lasu walay si przy drodze szcztki porozbijanych wozw z ich zawartoci, tudzie wzdte trupy koskie i strzpy odziey. Obraz ten wskazywa wymownie, e jest to punkt, do ktrego nieprzyjacielski artylerzysta wstrzela dane i wznawia od czasu do czasu ogie w miar potrzeby. Nage wybuchy pociskw przywoay mnie do rzeczywistoci. Nastpne serie poszy gdzie wicej w lewo. Wtedy weszlimy do wioski. Rozjanio si ju cakowicie. By to dzie 20 wrzenia, lecz wtedy bodaje nikt tego nie wiedzia, ba, prawdopodobnie zapomnielimy, co to za pora roku. Pochaniay nas sprawy o znaczeniu bez porwnania doniolejszym. Przed nami rozlegay si pomieszane i liczne serie ognia maszynowego. W przerwach wzbijay si donone okrzyki hurra, ktre byy zajad odpowiedzi na ogie. Okazao si, e nim rzucilimy swoje miejsce w kolumnie, piechota u wylotu drogi z lasu ju o pierwszym wicie napieraa wrcz na nieprzyjacielskie ubezpieczenia, spdzia czujki i placwki i para dalej z nieustann zacht dla siebie, a grob dla nieprzyjaciela: hurra, hurra. W lad za piechot, nie baczc na nic, pchay si sznury wozw wszelkiego rodzaju. Posunlimy si naprzd. Zaraz na wstpie ukaza si naszym oczom wiey trup onierza polskiego - a niewiele metrw dalej trup Niemca. By to znak, dokd sigay nieprzyjacielskie ubezpieczenia. Wzdu drogi po jej prawej, niezabudowanej stronie stay zaryte w piasku czarne szkielety cikich czogw, takich samych jak koo skadw. Byo ich 4 czy 5. To z pewnoci pozostao po dawniejszych natarciach niemieckich, ktre szy dokadnie t sam drog wrd lasw. Wic nasze komunikaty susznie donosiy o stratach nieprzyjaciela. P tuzina czogw na tak mao znaczcym, bezdronym odcinku - to nie lada ubytek. e mimo to nieprzyjaciel posuwa si dalej, to byo oznak jego wielkich rezerw. C e tyle czogw zniszczono, gdy reszta dosza w caoci do naszych stanowisk i zmiadya je. Okrzyki zaciekej nienawici i bohaterskiego zapau napeniy powietrze jakim radosnym uniesieniem. Gdzie dalej w prawo na wydmie piaszczystej zamajaczy las rk uniesionych do gry. O dziwo! Rce naleay do stalowych mundurw. Cay niemiecki oddzia szed, zabrany do niewoli, zaledwie kilku naszych onierzy eskortowao ich do lasu za nami. - Na pewno jaki odwd przyapany we nie - podzieliem si myl z towarzyszami. Zanosio si na adny sukces. Szlimy cigle ladami walk. Ju ze dwa kilometry spychali nasi nieprzyjaciela. Skoczy si Sierakw, weszlimy znw do lasu. Tu dopdzi nas kpt. Kostrowicki, dowdca 6 baterii, pozostawionej pod Gbinem. - Czoem, czoem. Gdzie bateria pana kapitana? - A tam gdzie jedzie - odpar z wyran niechci. - Co tam sycha na przedzie? - zapyta w intencji zmiany tematu.

-- Wanie idziemy. Kapitan na chwil zatrzyma si przy nas, Halina wyja kawaek soniny, ktr dostaa od telefonisty w puszczy i poczstowaa kapitana plasterkiem. Podzikowa, a potem wymin nas i ruszy konno naprzd. - Radzibym zej z tego konia, bo to niebezpiecznie. - A pal diabli, niech si ju raz to wszystko skoczy. Byo to niejako wyraenie naszych pragnie take. Jednake kapitan zdeklarowanie szuka mierci. Znalaz j tutaj jeszcze tego samego dnia. Droga - piaszczysta i kopna - bya formalnie zawalona taborami, ktre pitrzyy si w dwch, a nawet w trzech kolumnach. Szlimy midzy drzewami przy drodze. Mj pluton znik mi gdzie, moe porwany oglnym deniem naprzd. Wytworzy si nastrj tego rodzaju, e co popychao dalej, woao wprost: - Ju niedugo Warszawa! Kade 100 metrw przybliao nas do niej, kade 100 metrw wydartej przestrzeni napawao nas otuch i now energi. Ukaza si z tyu major Zwarycz ze sztabu dywizji. Min nas wycignitym kusem. - Kowalski naprzd, tam potrzeba dowdcw - zawoa i znik. Zgin on przed upywem godziny. Po gbokim piasku jechaa lekka bateria. Jakie dziaa stay rwnie na polance obok drogi z lufami ustawionymi wachlarzowato. W lewo leciay nawaowe serie pociskw artyleryjskich nieprzyjaciela, ktre z chichotem i szumem przelatyway ponad gowami. Wir bitewny porywa nas coraz gwatowniej. - Amunicja naprzd! - nadeszy od przodu woania. Wonice ogldali si na siebie przez pewien czas nawzajem, ale skoro jeden zebra lejce, pojechali i inni szybko za nim. - Amunicja naprzd - szo natarczywe danie. Hurra rozlegao si coraz bliej i coraz goniej. Znalelimy si jakby w nurcie, ktry porywa nas swoj sil. Dugie serie ognia wzmocnione echem lasu podniecay krew w yach, zapach prochu potgowa instynkt walki. Naprzd stao si wprost nakazem wewntrznym. Albo zgin, albo przej. O cofaniu si nie mogo by mowy. Lepsza mier ni beznadziejne czekanie caymi nocami - tam w lesie. Hurra - powtarzay si raz po raz okrzyki. Przycisnem mocniej karabin do boku; by nabity i zabezpieczony. Wystarczyo przestawienie bezpiecznika, aby by gotowy do strzau. Zbite drzewa sosen obejmoway zielonymi wstgami zbit i unieruchomion kolumn wozw i dzia na drodze, zlewajc si na horyzoncie w zwart cian, z ktrej leciay roje pociskw.

Naprzd! Byle dalej od koszmarnego bezruchu, byle bliej Warszawy. Mijalimy cigle kolumn, a wreszcie ukazay si naszym oczom sylwetki onierzy, posuwajcych si pod oson pni drzew w stron nieprzyjaciela. Wtem karabin maszynowy zagra zupenie blisko, omiatajc nas parzcym warem pociskw. Przypadlimy za drzewcami. Tu atmosfera bya ju bardzo gorca. Gdy deszcz pociskw usta nieco, wybieg z przodu jaki plutonowy. - Wszyscy naprzd do szturmu! Dla zadokumentowania swojego stanowiska trzyma w rku rewolwer, ktry kolejno naprowadza na kadego napotkanego przy wozie czy dziale onierza. - Hurra - rozlegao si coraz czciej, lecz ju zbyt czsto, aby porwa do dalszego zrywu. Kto domaga si wolnej drogi dla dziaa, lecz mowy o tym by nie mogo. Droga bya szczelnie zapchana. - Naprzd! - rycza plutonowy. Nagle ulewa kul przycisna nas wszystkich do ziemi. Jaki karabin gdzie, z najbliszej odlegoci siek po nas z drzewa, bez miosierdzia. Wydawao si, e pociski pozrywaj nam czaszki. Gdzie obok wrzasn ranny. To ocucio nasz zapa. Spojrzaem na sytuacj innymi oczami. - O rety! to ja zacignem tu Halin. Wyobrania, trzymana dotd na wodzy nadziej powodzenia, podsuna mi byskawicznie najtragiczniejsze obrazy. - Przecie ona moe by ranna - zaskowyczao mi w duszy. Gwatownym chwytem zerwaem hem z gowy i zasoniem nim gow Haliny. - Na mio Bosk, przerwijcie ten piekielny ogie - jknem, jakby to mogo wpyn w jaki sposb na nieprzyjacielski karabin. A tymczasem ten siek dalej bez najmniejszych przerw. Pociski wistay, brzczay, ryy ziemi przed nami, odskakiway od drzew gwatownymi rykoszetami. Byem bliski szalestwa. Straciem panowanie nad sob. Zdawao si, e otwarto nad nami pieko. Kiedy wreszcie usta ten wcieky ogie - po wystrzelaniu caej tamy - unielimy si na p omdleni z ziemi i zeszlimy w bok od drogi. - To dure, dokd on chce pdzi tych nieborakw! - splunem pod adresem plutonowego. Postanowiem za wszelk cen przedrze si przez t lini i to natychmiast. Skierowalimy si bez namysu dalej naprzd, lecz na ukos, aby obej w zdradziecki karabin. Po chwili zagrodzi nam drog wysoki plot z drutu kolczastego. Pochyliem si, aby przej midzy drutami. Jednak w teje chwili siekn za potu inny karabin i uczuem jakby ukucie w lewym udzie. - Do licha, oni tu wszdzie obstawili si karabinami. Cofnlimy si z powrotem. Dalej za nami cofa si bezadnie i z popiechem jaki zwiad artyleryjski. Widoczne byo, e po zepchniciu oddziaw przesaniajcych, doszlimy do linii cigej, gsto powizanej ogniem; lecz dla nas to nie byo adn rozsdn racj.

Wyjem map i gorczkowo zaczem si orientowa. Odnalazem nasz punkt stania. W prawo widoczna by niebieska linia strumienia. Ta linia wydaa mi si drog wyjcia. Jakby potwierdzajc moj myl wyoni si midzy drzewami jaki strzelec, a potem jeszcze kilku. - Suchajcie, panowie. Tam w prawo nie ma nikogo, tylko tu niedaleko stoi unieruchomiony czog; doszedem a do drogi, ale dalej balem si sam. Chodcie za mn. Zgadzao si to ze strumieniem. Udalimy si w prawo. Po drodze Halina podniosa rozwinity i zakrwawiony na jednym kocu banda. - To si moe przyda - rzeka odrywajc cz zuyt. W niewiele minut doszlimy do rowu, do poowy zamulonego i poronitego wysokimi badylami. Zbliyem si do rowu. Znowu zaterkota karabin. Badyle si zachwiay, czubki ich odskakiway na boki. - Aha, zapora paska. Uklkem, wsparem si na lewej rce i przeczogaem si pod wizk pociskw. Za mn posza Halina, nastpnie ordynans, a dalej reszta. Wydao si, jakbymy ju przeszli na drugi brzeg niebezpieczestwa. W prawo z boku sta w unieszkodliwiony w mniemaniu strzelca - czog. Wtem lasek si przerzedzi. W lewo na ukos migna jasna linia szosy z domkiem drnika na wprost. Szosa bya pusta i wolna. Lecz oto niecae 100 metrw przede mn wstao z ziemi czterech Niemcw. Stali i patrzyli na nas. Za nimi znowu las gstnia. - No, ju teraz nas nie zatrzymacie. W pewnej chwili jeden z nich zacz macha chusteczk ponad gow. - Co to? Poddajecie si? - przeszo mi przez myl. Postpiem krok naprzd, lecz co, jaki trzask chrustu czy szmer przeginanej gazi zwrci moj uwag. Spojrzaem w lewo. Jeden bysk wystarczy mi do zrozumienia caej sytuacji. Tam prowadzono naszych onierzy z rkami podniesionymi do gry. Tu przez powiewanie chusteczk proponuj mi poddanie si. - Ha, co, mam si podda? Niedoczekanie wasze. - Jak miecie, psubraty! Ja wam poka. Z wciekoci i dz zabijania padem na ziemi. Jednym ruchem palca odbezpieczyem karabin. Przeciwnik pad rwnie. Instynktownie odczuem, e moje stanowisko jest na lekkim wzgrku. - Nie strzelaj - zawoaa Halina. Nie zwaaem na to. Nienawi w tej chwili bya silniejsza ni jakiekolwiek inne uczucie. Przycisnem kolb do ramienia, podprowadziem muszk pod hem. - Psiakrew, trawa przeszkadza, bdzie rykoszet! - Nie strzelaj! Pierwszy opr. Muszka na cztery palce pod hemem. Wstrzymanie oddechu. Jeszcze chwila. Drugi opr i strza. Jednoczenie zagada pistolet maszynowy przeciwnika. Ujrzaem smug ognia i dymu. Z boku zatrzaska karabin maszynowy unieruchomionego czogu.

Przeszy mnie piorunujcy bl. Wydaem jk i przewrciem si na ksztat oguszonej ryby. Odniosem wraenie, jakby jakie stalowe rce uchwyciy mnie na wysokoci kolana i nagym szarpniciem zdary wszystkie minie wraz z butem i ubraniem, a po czubki palcw. Byem ranny. Uwiadomiem to sobie ze zgroz, niewiar i bezsiln wciekoci. Nieznony bl skrci mnie we dwoje. Czuem taki ucisk stopy, jakby znajdowaa si pod cinieniem stu atmosfer. W najwyszej desperacji signem po rewolwer. Do kurczowo uchwycia rkoje, palec szuka jzyka spustowego. Uniosem rewolwer do skroni. Wtem - dolecia mych uszu okrzyk trwogi i blu. By to okrzyk Haliny. Rka opada bezwiednie. Jednym skokiem Halina dopada do mnie. Spojrzaem na ni z wdzicznoci. - Zdejmij mi but - szepnem przekrelajc tym poprzedni gest - tak mnie stopa piecze. Zszed atwo, skarpetka rwnie. Powiew chodnego powietrza przynis mi nadzwyczajn ulg. Halina z przejciem zaja si bandaowaniem nogi, nie zwaajc na ogie, ktry trwa dalej. Towarzysze zbliyli si rwnie. Niemiec naprzeciwko wsta i powiewa wci chusteczk. Uoono mnie na paszczu i zaczto nie do domku, w bok od Niemca ze sab nadziej ujcia. Byle do tamtego lasku, Za domkiem bowiem gstnia ciemn cian znowu las. Gdzie w prawo, w kierunku naszego posuwania si biegli do szturmu onierze krtkimi skokami. Wtedy cekaemy bluzny ze wszystkich stron tak gstym strumieniem, e musielimy si wcisn w ziemi pod grob natychmiastowej mierci. Dopiero teraz mona byo odczu pen potg ognia. Widocznie znalelimy si na skrzyowaniu zapr paskich. Niemcy uruchomili wszystkie rda ogniowe, aby nikt ze szturmujcych nie podszed zbyt blisko. Przez kilka minut ogie wprost szala, chocia ju dawno przedpole byo unieruchomione. Cekaemy sieky dla cakowitej pewnoci, e nikt ywy nie przeszed. W chwil potem znalelimy si w mocy wroga.

Rozdzia XXXI. Po przejciu przez punkt segregacyjny znalazem jaku ciko ranny pomieszczenie w jakiej chacie. Noga zawinita ju trzecim bandaem krwawia cigle. Gdzie niedaleko dogasaa walka. Noc pena widze i majakw sennych okrya wszystko czarnym caunem. Ucichy karabiny maszynowe, tylko artyleria podtrzymywaa swoj gron i z muzyk. Ogarn mnie bezmiar przey wojennych. Jechaem na czele baterii. Konie z trudem stawiay kopyta na kamienistej drodze. Oowiane niebo pene grozy przyduszao nas do ziemi. Krajobraz przedstawia si jakby za przydymionym szkem. Nagle powia zowieszczy wicher. Czarna sylwetka rzucaa na ziemi potworny cie. - Lotnik, lotnik si zblia! Odlego 50 metrw, galopem, marsz. Bajka rwie pode mn po chropawej drodze. Przede mn jar z grzyw zaroli. Chwaa Bogu, jestemy uratowani. Lecz nie! Jarem pynie spieniona rzeka.

- Stj! Stj! Panie majorze, tdy nie mona. Boe, co to bdzie. Za mn grzmi kopyta pierwszych szstek.

Obraz si zmienia. Zielona rwnina. Na grze w dali mury grodu. Bateria w szyku rozwinitym posuwa si lekko po trawie. - Ju dojedamy. Jak tu jest piknie, wieo i przestronnie. A tu zaraz zbawcza Warszawa. - Na Boga, co si to stao? Powietrze przed chwil tak czyste przepenione jest teraz kurzem. Trawa znika. Wzbijaj si kby czarnego dymu. Pokazuj si hemy, ktre si chyl w jedn stron. - Aha, to obrazki z wojny wiatowej. Tyralierka za tyralierk, spowite w oboki dymu i kurzu. Przebiegaj jedcy z dobytymi szablami. Obraz si wika, nakrywa si, troi uwielokrotnia jak w kinie. - Ach nie, to bitwa o Warszaw. - Odprzodkuj! Celuj wprost! Ognia! Zaprzgi gnaj wichrem na wzgrek, ktry skd wyrs. Konie wycignite ledwie dotykaj brzuchami ziemi. - Co to? Oni szaruj. Odprzodkuj. Ognia! Ognia! Biegn pieszo, kurz przesoni wszystko. Wtem wyania si biaa chustka. Widz smugi pociskw. - Aaaa, jak boli... Budz si, lecz nie mog pozna, gdzie jestem. Troskliwy gos Haliny, ktra czuwa skulona przy nodze, przypomina mi wszystko. - Czy prdko pojedziemy do szpitala? Pytanie to musi brzmie strasznie wrd ciemnej nocy. Jednak sia zmczenia jest dua. Zapadam za chwil znowu w sen. Las, szeregi prostych drzew. Uwag przykuwaj jakie podejrzane szmery i cienie. - Niemcy id! - biegnie zduszony szept. - Spokojnie, spokojnie, przyjaciele. Czekam w napreniu, a si zbli. Wtem las niknie. Przed nami gste kolumny stalowych postaci. Maszeruj miarowo bez popiechu. - Od prawego bateri! - woam do aparatu. -Od prawego bateri! Nikt nie odpowiada. - Co to znaczy? Chc gdzie biec, lecz w nogach odczuwam ow, chc krzycze - gos mi si zaamuje i zamiast krzyku wydaj zaledwie szept. Ziemia dudni pod cikim krokiem butw.

- Prdzej strzela - wiszcz charczcym gosem, jednak na darmo. Wosy je mi si na gowie ze strasznej trwogi - co to bdzie? - Czy bateria gotowa? - krzycz. - Gotowa, gotowa - mwi Halina. Nie wiem, czy sysz to zapewnienie we nie, lecz ustaje na chwil niepokj. Wszake idea baterii pokutuje we mnie bezustannie, zrosem si z ni jak najcilej, zostaem przez ni w caoci pochonity. Bya to moja pasja i duma, ktra opanowaa wszystkie moje myli, moje pragnienia i ambicje, a teraz przeladowaa mnie i przeladowa miaa przez dugie dni i miesice...

Objanienia uytych terminw wojskowych


dziao - oglny synonim dla kadego rodzaju sprztu artyleryjskiego, armata - dziao strzelajce torem paskim, haubica - dziao przystosowane do strzelania torem stromym, modzierz dziao o torze stromym, dziaon - najmniejsza organizacyjnie jednostka artylerii, jaszcz - wz do przewoenia amunicji towarzyszcy dziau, przodek - (dziaa, jaszcza) - przednie pwozie, do ktrego zaprzga si konie, stopniowy - dowdca zespou, dziaonowy - dowdca dziaonu, jaszczowy - dowdca jaszcza w marszu i koni dziaonu na stanowisku przodkw, odprzodkowa - odczepi dziao (jaszcz) od przodka i skierowa w stron zamierzonego strzelania, zaprzodkowa - przyczepi dziao (jaszcz) do przodka, odbj - koniec strzelania, dozr - punkt na przedpolu, na ktry s skierowane lufy dzia, przedpole - teren przed pozycj obronn, punkt obserwacyjny - miejsce o dobrym wgldzie w przedpole, z ktrego dowdca baterii prowadzi ogie. W ksice bardzo czsto wystpuje okrelenie punkt. stanowisko ogniowe - miejsce, skd bateria prowadzi ogie, w ksice bardzo czsto samo stanowisko, stanowisko wyczekiwania - ukryte miejsce w pobliu stanowiska ogniowego, gdzie bateria czeka na waciwy moment do zajcia stanowiska ogniowego, stanowisko przodkw - miejsce przodkw (rodkw cigu), podczas kiedy dziaa s na stanowisku ogniowym,

centrala - w znaczeniu centrali telefonicznej, rozwinicie baterii - przyjcie ugrupowania do wykonania zadania, park, kolumna parkowa - miejsce zgrupowania sprztu artyleryjskiego na postoju, linia ogniowa - dziaa, jaszcze, karabiny maszynowe baterii, sprzt artyleryjski - tu w znaczeniu linii ogniowej, starodrzew - stary las, br, drgowina - mody las sosnowy o wysokich pniach i koronach u gry.

Ilustracje

Bateria lekka w czasie pokoju

Bateria lekka z mobilizacji

Prace przygotowawcze na puncie obserwacyjnym

Konie zwiadu

Mapy

D 1946 KSIGARNIA LUDOWA - TEOFIL LEMASKI - PIOTRKOWSKA 17 Copyright by Apoloniusz Zawilski K- 18 561 TOCZONO W DRUKARNI SW. WOJCIECHA POD ZARZ. PASTWOWYM W POZNANIU

You might also like