You are on page 1of 7

XXII Przemierzali kolejny korytarz, ktry miejscami by tak niski, e Geralt i Nifriel szli zgici w p, wadzc niekiedy gowami

o nierwny strop !ied"min ostronie otworzy drzwi dolnego szyb# Powietrze byo t#taj coraz gstsze, momentami odbierao im oddec$y %rak &wiata poc$odni, zwisajcyc$ ze stempli, #tr#dnia por#szanie %yli zdani na biaowosego i jego wycz#lone zmysy, gdy nawet latarenki krasnol#dw nie potrafiy pokona' mrok# (edalion na szyi !ilka nagle zacz nerwowo drga', #derzajc g#c$o w skrzni ) kadym kolejnym krokiem drgania wzbieray na sile, ostrzegajc przed niebezpiecze*stwem Przystanli +i, od wypadk# wypi jaskk, przetar czoo kci#kiem prawej doni )mr#onym spojrzeniem wid od &ciany do &ciany, l#str#jc bacznie kade zaamanie ! ciszy, jaka zalega, kady oddec$ by jak potworne sapanie dzikiej bestii -iwy por#szy ramionami, rozprostowa szyj )akrci my*ca mieczem, a &wisn +#szy przed siebie +ozwanie, cz#jnie Przej&cie rozszerzyo si, po&rodk# wyrs skalny filar, a obok niego w kier#nk# prawej &ciany sterczay w rwnym szereg# stalagmity -yc$a' byo agodny sz#m wody, przerywany kapicymi ze strop# kroplami, ktre #padajc, brzmiay jak lawina s#nca z gr .o jaki& czas co& c$arczao w oddali, a szemranie podziemnego jeziorka przec$odzio w niezno&ny c$l#pot %iaowosy wyjrza zza skalnego s#pa, jednocze&nie gestem doni nakaz#jc reszcie, by nie podc$odzia /okadnie obejrza stwora stojcego tyem 0ceni, e jest od niego ze dwa razy wyszy, ale przez to wolniejszy !ied"min podnis kamie*, wyszed z #krycia, po czym cisn nim z caej siy +osa bestia, o masywnym cielsk#, rykna rozj#szona Patrzya na +i,a w&ciekym, morderczym spojrzeniem, jec kolce na ramionac$, szczerzc dwa rzdy ostryc$ zbisk !ilk sta niewzr#szony, odwzajemniajc spojrzenie .$wyci miecz ob#rcz, #noszc ostrze na sztorc Go&ny krzyk wstrzsn jaskini, zad#dni ec$em -iwy natar na przeciwnika )winnie przetoczy si midzy gr#bymi nogami Potne szpony st#kny o siebie, apic powietrze +ze"nik wsta byskawicznie +bn z caej siy w plecy -#n ostrzem kawaek w d !yszarpn 1rasnol#dy wziy na siebie okadanie zgnilcw, ktre wyszy nagle z podziemnyc$ t#neli Nifriel z pocztk# im w tym pomagaa, ale widzie' co& tak ogromnego, a nawet nie przyoy' rki do walki byoby niewybaczalnym bdem /obia c$#derlawego m#tanta, wyja zef$ara i wycelowawszy strzelia Grot prze&widrowa skr olbrzyma %y ledwie jak #kszenie pszczoy, ale na tyle mocne, by zwrci' na siebie #wag %estia rykna dono&nie, napia mi&nie, got#jc si do szary na ni 2lfka odskoczya w bok 3#k wstrzsn jaskini )e &cian, w c$m#rze py#, sypny skalne odamki Piwnooka cia kilka razy sztyletami, zanim stwr doszed do siebie Geralt korzystajc z c$wili zoy palce w 4#en 1reat#ra o rogac$ zakrconyc$ jak # barana t#pna warczc !oda c$l#pna, pryskajc wok !ied"min patrzy m# prosto w &lepia, miecz nadal trzyma ob#rcz -zed powoli po okrg#, dranic i prowok#jc spokojem 1iedy tylko nadszed kolejny atak, siwy og#szy przeciwnika 5ardem .i szybko, dotkliwie, seri ciosw w pier&, ryjc ostrzem jak najgbiej 6 /o c$olery, co to za pask#dztwo78 6 spytaa elfka 6 9o tylko kaczerb : odpar #nikajc #derzenia apy zako*czonej tpymi szponami Precyzyjnym ciciem odrba kreat#rze dwa kik#ty, wyrastajce z brz#c$a i wygldajce jak dodatkowe, mniejsze apy 1aczerb rykn, zarz#ci cielskiem, szczerzc szeregi zbisk Geralt z caej siy wbi miecz w jego pier&, gboko prawie po sam jelec Przekrci ostrze, wyszarpn je z tr#dem Gsta ma" trysna z rany Potwr zac$wia si +i, ci z pobrot# w lewe kolano, Nif podcia dr#gie 0lbrzym r#n jak koda na ziemi !ied"min dobi go, podrzynajc m# gardo 0tar pot z br#dnego czoa, oblepionego kosmykami szarobiayc$ wosw !oda pociemniaa od posoki, odgosy trzaskw, c$robotanie i ryki #cic$y przynajmniej na jaki& czas Piwnooka zerwaa nie&miertelnik z krzakw rosncyc$ w wodzie, podczas gdy mczyzna przesz#ka jeszcze zwoki lece w ciemnym za#k# 6 (oemy wraca' : oznajmi po c$wili siwy 6 Nareszcie, bo bym co wypi : odpar zn#dzony ;arpen +i, c$cia j# i&' w stron powrotnego korytarza, ale elfka zatrzymaa go

6 Geralt, mam do ciebie ma pro&b 6 9eraz7 6 westc$n 6 9o nie moe poczeka'7 Pokrcia przeczco gow 6 No dobrze, o co c$odzi7 6 (oesz odrba' m# jeden z rogw7 .$ciaabym mie' trofe#m 6 Nietypowa pro&ba : stwierdzi 6 5le sprb#j !ied"min obejrza rogi, na szcz&cie jeden z nic$ by j# nadkr#szony, tote dziki tem# zdoa odrba' go stalowym mieczem !yci te dla siebie jeden ze szponw 6 .iekawe po co jej ten rg7 : -$eldon wyrazi ciekawo&', drapic skro* 6 Nie domy&lasz si7 0na jest kobit, a 6 )igrin prbowa naprowadzi' go na trop 6 !ida' elfowi nie staje : skwitowa -kaggs !rcili tymi samymi zawiymi t#nelami, ktre ic$ t#taj przywiody 9ym razem wiay p#stk i cisz !szelkie zagroenie zostao pogrzebane, za jaki& czas pewnie zdec$nie z god# -pojrzeli po raz ostatni w mrok, zamknli za sob jedne drzwi, a otworzyli dr#gie %lask popo#dniowego so*ca o&lepi ic$ tak mocno, e m#sieli zasania' oczy Nif cz#a, jakby wysza wa&nie z innego &wiata Przez c$wil wszystko wygldao dziwnie obco 1rasnol#dy byy j# #mwione na picie w karczmie /#go namawiany Geralt take obieca przyj&', c$o' jego ent#zjazm dalece odbiega od wykazywanego przez pozostayc$ Nif odesza po cic$#, korzystajc z oglnego zamieszania -za przed siebie po kamienistyc$ drogac$, wiodcyc$ pod gr )doaa zapamita' niektre p#nkty otoczenia, tote atwiej moga trafi' do dom# 9ak naprawd baa si powrot#, bo wiedziaa, e prdzej czy p"niej spotka elfa Nie bya gotowa na rozmow -yszc sz#m wodospad# wiedziaa, e zaraz skrci w jeden z t#neli Potem tylko kilka krokw poprzez plac i stanie pod drzwiami swojej siedziby .zerwone, miejscami odrapane z farby, drzwi skrzypny cic$o )nikna w c$odnym, zacienionym pokoj# z #cz#ciem #lgi Pooya trofe#m na blacie sto#, zrz#cia skrzni, gr#b, zgniozielon bl#zk oraz pas Podwina rkaw szarej kosz#li +ana bya pask#dna z wygld#, ale tylko powierzc$owna Przemya j wod, posmarowaa ma&ci i zacza zawija' banda )apaa go w zby, eby lepiej zawiza', kiedy #syszaa p#kanie 6 Prosz : wycedzia, walczc z opatr#nkiem <orwet$ powoli #c$yli drzwi, przestpi prg /opiero po c$wili spojrza na elfk moc#jc si z pasem materia#, cz&ciowo owinitym wok przedramienia Niedbaym r#c$em pooy na stole obok szkaratn c$#st 6 /aj, ja to zrobi : powiedzia spokojnie, podc$odzc bliej 6 Poradz sobie : b#rkna cofajc rk =ednooki #&miec$n si tylko pod nosem !ygldao na to, e Nif, ktr kiedy& zna znw wracaa )ignorowa jej odmow -tanowczym gestem wyrwa jej banda z doni, zawin go staranniej, a na koniec zawiza 6 /zik#j : odpara cic$o, wbijajc wzrok w cz#bki swoic$ wytartyc$ b#tw 6 !ypraw c$yba zwie*czy s#kces : stwierdzi patrzc na rg spoczywajcy obok c$#sty 6 9ak, zdobyli&my nie&miertelnik : odpowied" bya krtka, tre&ciwa 6 (iaem na my&li trofe#m, wyglda impon#jco 6 5c$, to rg kaczerba .$ciaam mie' pamitk 6 !alczya& z tym czym&7 6 pytaniem prbowa podtrzyma' rozmow 6 0wszem, ale wa&ciwie to Geralt pokona potwora, ja go ledwie drasnam )reszt to nieistotne )dobyli&my zioa =eszcze troc$ i wyleczymy /ziewic z 5edirn Potem skopiemy d#pska 1aedwe*czykom, a dalej Pooy jej palec na #stac$ 6 .$od"my co& zje&', pewnie jeste& godna : stwierdzi, zmieniajc temat 6 .zas odwiedzi' miejscow karczm 6 Nie jestem godna : odpara 6 =# to gdzie& syszaem, a teraz powiedz mi, jaki jest prawdziwy powd : odpar 6 >epiej pjd do )ei i /eit$a, moe potrzeb#j pomocy : prbowaa go zby' wymwk 6 5lbo 5inei przy c$oryc$ 6 c$ciaa wyj&', ale zastpi jej drog

6 Nif, przesta* #dawa' >epiej powiedz, ebym znikn ci z ocz# -pojrzaa na niego jednym okiem, dr#gie zasoniy niesforne kosmyki wosw 2lf odgarn je delikatnie, pocaowa piwnook w czoo 6 9o takie niezrczne : szepna, robic krok w ty 6 .o jest niezrczne7 ?akt, e prb#j zapewni' nam przyszo&', bo jestem odpowiedzialny za komando, a take za ciebie7 6 )a komando i owszem, za mnie nie -ama m#sz sobie radzi', tak jak to byo kiedy& )bytnio polegam na innyc$, czas to zmieni' 6 ($m : mr#kn ca#jc cz#bek jej prawego #c$a 6 Poprac#jesz nad tym j#tro : mr#kn, przeczes#jc palcami wosy elfki 6 =a nadal odpowiadam za ciebie, bo jeste& cz&ci mojego ycia 6 <orwet$ 6 5 take cz&ci komanda : doda po d#szej c$wili 6 -kd ta naga propozycja7 Przecie zawsze stronie& od t#mw 6 No tak, pon#ry elf siedzcy w swojej samotni, jak ta za bestia, nagle zapragn towarzystwa, w dodatk# pomidzy /$@oine ! istocie, dziwna zac$cianka =e&li Aergen ma by' dla wszystkic$, to trzeba zacz' przyzwyczaja' innyc$ do naszej obecno&ci 6 +oz#miem, ale lepiej jak pjdziesz sam 6 /laczego7 (asz jakie& obawy7 6 0bawiam si, e nie sta' mnie na takie wygody : odpowiedziaa szczerze, z brak# innego wyj&cia 6 ! istocie, to powana sprawa P"niej j rozwiemy, a teraz c$od"my co& zje&', to rozkaz )aniec$aa dalszego protestowania, wiedzc, e i tak nie wygra z jego #porem ! tej kwestii byli do siebie podobni Pozwolia nawet, aby obj j ramieniem 1iedy szli &ciekami, cz#a na sobie spojrzenia innyc$, w tym elfw Niecodzienne, peszce #cz#cie towarzyszyo ciemnowosej Przecie <orwet$ nigdy p#blicznie nie okazywa zainteresowania jej osob, a przynajmniej zawsze #dawa, e jest inaczej 9eraz spacerowali jak gdyby nigdy nic, wieczorn por przy ksiyc# Przycign Nif bliej siebie, ostentacyjnie demonstr#jc &wiat#, e ta oto elfka zostaa w pewnym sensie zdobyta, a kady, kto &mie j tkn', bdzie mia do czynienia z jednookim 6 Patrz na nas : mr#kna, kiedy mijali )oltana i jego wesoyc$ kamratw, idcyc$ w kier#nk# karczmy 6 !stydzisz si mnie7 6 -kde, ale to dziwne, bo 6 %o nigdy tak nie spacerowali&my7 6 !a&nie 6 Przywykniesz do tego, tak jak ja przywykem do wiel# innyc$ zmian, jakie wprowadzia& do mojego ycia samym swoim istnieniem 6 /laczego tak nagle wszystko zmieniasz7 =eszcze przed c$wil 6 Przed c$wil j# mino : przerwa jej stanowczo 6 )roz#m to wreszcie Przesta* rozpamitywa', yj, po prost# yj, bo nie wiadomo co bdzie j#tro 6 9ylko po to mnie wycigne&7 6 (oesz wrci', je&li c$cesz 6 /obrze wiesz, e zostan Bsi#j jedynie zroz#mie' twoje zac$owanie 6 (#sisz prbowa'7 6 >#bi jasne syt#acje 6 5 nie my&laa& o tym, e przy odrobinie cierpliwo&ci wszystko moe samo znale"' rozwizanie7 6 0wszem, jednak mino j# troc$ czas#, miaam nadziej, e sam wyja&nisz wszelkie wtpliwo&ci 6 Nif, ja dotrzym#j obietnic, zwaszcza tyc$ zoonyc$ tobie 6 Nie m#sz by' kim& szczeglnym 6 (#sisz =este& wyjtkowa zawsze bdziesz Piwnooka westc$na 2lf otworzy drzwi, przep#&ci j przodem )eszli po sc$odac$, otworzy kolejne, a z wntrza #derzy ic$ zad#c$ %iesiadnikw siedziao sporo, ale sala nie bya

pena )ielonooki wyowi wzrokiem wolny stolik w gbi, naprzeciw nic$ %y skryty w kcie, zalany pmrokiem, co sprawio e sta si doskonaym wyborem ) kadym krokiem towarzyszyo im coraz wicej spojrze*, oraz komentarzy Nawet karczmarz niec$tnie ic$ obs#giwa Bsiedli naprzeciw siebie =ednooki najwyra"niej ignorowa ca syt#acj, ale w zac$owani# Nif wida' byo zdenerwowanie -iedziaa, zaciskajc nerwowo palce, wodzia wzrokiem patrzc, czy aby nie r#sz na nic$ z widami Pocz#a jak jego do* stanowczo zaciska si na jej nadgarstk# 6 -pokojnie, nic nam nie zrobi : powiedzia agodnie, patrzc elfce w oczy 6 =a na to nie pozwol 6 Po ostatnic$ wydarzeniac$ zaczynam w to wtpi' Gdybym bya sama, pewnie )acisn do* mocniej 6 =estem pewien, e maj na tyle roz#m# we bac$, by powstrzyma' zacietrzewienie na #szczypliwyc$ komentarzac$ 6 0by& mia racj 6 westc$na 6 .iko przywykn' do zmian, sam co& o tym wiem ) pocztk# zawsze jest pod gr Pewnie bdzie kilka niemiyc$ incydentw, ale potem widok elfa stanie si codzienno&ci )obaczysz, e #stan wszelkie wa&nie, kiedy dostrzeg w nas przyjaci 6 Naprawd w to wierzysz7 .$cesz mieszka' obok /$@oine, ktryc$ nienawidzisz7 6 5 ty7 )reszt nie jestem szale*cem 6 9o zbyt pikne, by trwao d#go Prdzej czy p"niej -askia moe straci' kontrol nad Aergen Po dr#gie twoje zdanie o miejskic$ elfac$ byo raczej ze, a teraz sam c$cesz by' jednym z nic$ 6 2lfy we ?lotsam czy w !yzimie byy jak wrzody na rzyci, a nie wolne, niezalene istoty !idzisz rnic7 6 .$yba tak -plt palce z jej, mocno, zac$annie 6 Nie ps#j tego wieczor#, elaine )apomnijmy c$o' na c$wil o tym co nas czeka )robisz to dla mnie7 6 spyta m#skajc #stami do* elfki Pokiwaa twierdzco gow, mr#c oczy -korzystaa z #przejmo&ci elfa, c$o' nadal cz#a si niezrcznie 0derwaa kawaek pieczonego k#rczaka Bpia troc$ wina z k#bka Bciekaa wzrokiem od zielonego oka /zi& spojrzenie byo tak silne i pene #cz#', e mika pod jego wpywem 2lf westc$n ciko, jad w milczeni# ) cayc$ si prbowa do niej dotrze', ale nie #mia Na pocztk# to ona speniaa rol kropli drcej ska, co wicej odniosa s#kces, c$o' jeszcze nie wiedziaa o tym, e teraz skoczyby za ni w ogie* <c$ iskrzce spojrzenia spotkay si nagle 9rwali tak milczc w $ipnotycznym stanie <orwet$ wsta skwapliwie, #siad obok niej )acz szepta' do #c$a cae szeregi sw 6 Nif, do c$olery c$od"my std : #sta elfa m#skay #c$o piwnookiej 6 .$c by' z tob sam, z#penie sam (oesz przesta' d#ej #dawa', walczy' z czym& czego nie pokonasz )acisna palce na glinianym k#bk#, patrzya tpym wzrokiem w szkaratn tafl cieczy /raa Nagle zalay j wszystkie wspomnienia, te z ?lotsam i z barki Prbowaa jeszcze walczy', zabi' t mio&', ktra wypalaa od &rodka, &ciskaa serce, spinaa #mys stalowymi a*c#c$ami kajdan =# prawie m# #lega, prawie pozwolia sob zawadn' 6 1iedy to prawda : skamaa #miejtnie 6 %itwa jest teraz najwaniejsza 6 <stotnie, ale w tej c$wili mamy czas dla siebie, zrobili&my wszystko co mogli&my, a samym my&leniem problemw nie rozwiemy (nie nie okamiesz takimi wymwkami 6 <orwet$ 6 -za : pooy palec na jej #stac$, obj mocno 6 (oe i jestem potworem, ale nie #ciekaj ode mnie -plota rce na jego szyi, wt#lia policzek w skrzni, westc$na Powoli zaczynao do niej dociera', e intencje jednookiego s jak najbardziej szczere 9eraz nie moe go j# zawie&' Podpity )oltan wyc$yla wa&nie kolejny k#fel piwa, otar #sta w rkaw, czkn 6 1#rwa ma', ci si znow# migdal po ktac$ : wymamrota, patrzc na elfy 6 < to zawsze wtedy, kiedy ja jestem w pobli# : doda 6 1arczmarz# nalej mi jeszcze8 6 krzykn

Geralt, ktry wa&nie wyszed zza rog#, min par po cic$#, nie c$cc im przerywa' =ego #sta wygi p#&miec$ Bsiad razem z =askrem i reszt towarzystwa, aby wypi' za s#kces wyprawy, oraz par innyc$ rzeczy, bo krasnol#dy zawsze znajd powd do tego eby c$la' gorza Nif tkwia nadal wt#lona w elfa, zmr#ya oczy 6 <orwet$, dlaczego w ogle walczysz dla -askii, przecie nienawidzisz /$@oine 6 =este& pewna, e c$cesz o tym rozmawia'7 6 spyta 6 Gdyby byo inaczej, to pytanie by nie pado 6 0na jest inna od reszty /$@oine !alczy o woln /olin Pontar# dla wszystkic$ ras 9o o wiele lepsze od /ol %lat$anna 6 /laczego7 Przecie tam te mieszkaj elfy 6 !ida' niewiele wiesz o tym miejsc# -coia@tael nie maj tam wstp#, c$o' podobno to pa*stwo wolnyc$ 5en -eid$e =est podlege cesarzowi Nilfgaard#, rzdzone przez ?rancesk ?indabair, zwan take 2nid an Gleanna C-tokrotka z /olinD 6 Podobno to najpikniejsza kobieta &wiata =ednooki #&miec$n si lekko 6 %y' moe, ale jest kto&, kto przy'miewa j swym blaskiem 6 Powinnam by' zazdrosna7 6 ($m 0 sam siebie : za&mia si krtko Nif spona r#mie*cem Przynajmniej sprawia, e pon#ry elf c$o' na c$wil zmieni oblicze 9ak bardzo c$ciaa, eby co dzie* taki by 6 !racajc do temat# Przez te pi' lat w /olinie zamieszkao ponad dwa tysice elfw, a na &wiat przyszo zaledwie kilkana&cie dzieci : powiedzia cierpko, popijajc wino 6 5 ty nie c$ciaby& by' ojcem7 6 zapytaa, sk#bic kosmyk wosw 2lf zakrzt#si si, spojrza na ni 6 )adajesz dziwne pytania 6 /laczego7 Przecie na tym polega ycie 6 >epiej odmy te rozmowy o yci# na inny czas, dobrze7 6 -koro tak c$cesz, niec$ bdzie 0boje milczeli <orwet$ by z#penie wytrcony z rwnowagi Nie wiedzia, czy Nif co& s#gerowaa, czy tak tylko podja ten temat Niemniej jednak byo to niespodziewane wydarzenie Nagle zda sobie spraw z tego, i najwyra"niej nie jest jeszcze gotw na tak wielk odpowiedzialno&' Przez d#gi czas mia na gowie powaniejsze sprawy, dba przede wszystkim o innyc$, a nie o siebie 9eraz m#siaby znw zmienia' swoje ycie Przecie dzieci m#sz mie' ojca 9e wizje byy teraz ponad jego moliwo&ciami, dlatego w d#c$# baga, eby dzisiejsza rozmowa bya tylko sowami, ktre za c$wil przemin !ied"min siedzia obok =askra Patrzy na elfy z niedowierzaniem, popijajc gorza /ziwio go niemal wszystko, od fakt#, e siedz w karczmie jakby nigdy nic, po zac$owanie <orwet$a -tanowczy, wycofany, d#mny, a teraz pot#lny, ba nawet wesoy i to po&rd /$@oine 6 <orwet$ jest inny, za#waye&7 6 spyta od niec$cenia barda 6 ) warczcej bestii przeistoczy si w zakoc$anego k#ndla 6 9o miejsce zmienia kadego, no prawie : spojrza z #kosa na siwego 6 9r#dno mi #wierzy' w te zmiany, s zbyt pikne, zbyt proste : westc$n 6 -pjrz na nic$ =askier 6 Patrz i widz, e od dawna nie byli tak szcz&liwi 9o wspaniae, Geralt 5 mi gardo &ciska, a serce rozpiera rado&' 6 .$wilowe i #lotne, potem znow# wrc dawne czasy, spory i wa&nie 2lf bdzie elfem, a /$@oine pozostanie /$@oine !ilk nigdy nie bdzie zajcem 6 G#pio gadasz !icej wiary -askia daje <orwet$owi szans, je&li j wykorzysta to przestanie si kry' po norac$, a je&li mdrze zagra to zaczn go szanowa' >#dzie maj to do siebie, e pamitaj tylko to, co c$c =a tam ycz im najlepszego >#d", czy niel#d", kady zas#g#je na szcz&cie 6 (oe masz racj -tary j# jestem i pewnie zap#&ciem korzenie, dlatego ciko mi

wierzy' w cokolwiek 6 ($m, a nied#go sprc$niejesz : skwitowa poeta 6 %ardzo &mieszne : mr#kn 6 9ak czy inaczej moe <orwet$ sp#&ci troc$ z ton# 6 )b#d#je dom, spodzi syna i zasadzi drzewo7 6 .o& w tym g#&cie 6 0n i dzieci7 6 bard wyb#c$ &miec$em 6 No tak, to prawie tak niedorzeczne jak ty i celibat 6 Prawie robi rnic 6 0 czym tam rozprawiacie7 6 zainteresowa si )oltan 6 0 nic$ : !ilk skin w stron pary 6 5 id", te nie macie lepszyc$ tematw : wymamrota 6 Geralt pyta mnie, czy za#wayem, e <orwet$ si zmieni : wtrci =askier 6 5$a, d#pa m# #rosa od arcia Poza tym c$yba ma niezaspokojon c$cic na d#pczenie, bo cigle strzela oczami w cycki tej elfki < to c$yba tyle -woj drog to ja nie wiem co w nic$ widzi (ae s takie : skomentowa 6 )oltan, nie bd" zazdrosny .iesz oko ic$ szcz&ciem : powiedzia poeta 6 9a, wol cieszy' gb gorza : odpar wypijajc z k#fla do dna Nif dopia wino, spojrzaa na jednookiego =ego twarz znw bya zimna, powana -iedzia obok, sk#bic kawaki k#rczaka Nagle przypomnia sobie co&, od czego c$cia #ciec, a to niezmiennie powracao, &cigao go niemal jak psy od Aernona >edwie zdoa zapa' oddec$, a j# cie* kroczy za nim 6 P"no j#, powinni&my wraca' : powiedzia s#c$o -kina m# jedynie gow, wstajc Powstrzymaa pytania, a on to docenia !iedziaa, e #derzya w niewa&ciwa str#n, a ta drgajc wzb#dzia w elfie co&, o czym jeszcze nie c$ce mwi', tote wolaa pot#lnie milcze' ) zad#c$# wyszli wprost na &wiee, rze&kie powietrze nocy Gdzie& niedaleko przy ognisk# syszeli &miec$y krasnol#dw !iatr sz#mia agodnie, a cykady daway koncert -zli powoli w ciszy <orwet$ wyglda na zamy&lonego, nieobecnego 2lfka znosia to dzielnie, po msk# Bliczki wiody ic$ pod gr, leniwie zakrcajc to w lewo, to w prawo Aergen w wikszo&ci j# spao, tylko gdzieniegdzie spotykali nocnyc$ markw Po m#rac$ spacerowali stranicy zbrojni w k#sze <m nie wolno byo zasn' na warcie Piwnooka spojrzaa na ksiyc i migoczce wok niego gwiazdy )apatrzona stracia rwnowag .z#jc, e #pada, odr#c$owo zapaa elfa za rk 6 -E#aess@me : szepna odzysk#jc rwnowag Nie odpowiedzia jej, nawet nie spojrza +#szy dalej przed siebie, a ona za nim +ozdzielili si przy swoic$ domac$ 2lfka pc$na drzwi, a te skrzypny cic$o 6 Gdyby co& zakcao ci sen, moesz przyj&' do mnie : oznajmi zimnym tonem, znikajc w mrok# swojej izby Nif sp#&cia wzrok %ya niewzr#szona dopki nie zamkna za sob drzwi -zor#jc plecami o malowane deski #siada na ziemi Przez mae okno wpaday blade sm#ki &wiata, #derzajce w kilk# miejscac$ w blat sto# i podog /#go siedziaa nier#c$omo, ze wzrokiem tpo #tkwionym w naprzeciwlegej &cianie .o& cigno j do elfa, sz#kaa byle pretekst#, eby tam i&', ale zwalczya t c$' !staa powoli, zrz#cia #branie i w&liznwszy si pod zimn po&ciel zasna szybko <orwet$ nie spa Fmic fajk siedzia na krze&le, rozmy&la o bitwie, -askii, a przede wszystkim o Nifriel, ktra jak $#ragan wywrcia jego ycie do gry nogami /o tej pory tylko jedna istota tego dokonaa 9eraz powraca w mglistyc$ wspomnieniac$, snac$, z niejasnym przesaniem =eszcze przed c$wil #silnie wmawia ciemnowosej, eby przestaa wraca' do tego co byo, a przecie sam yje przeszo&ci Przyk#ty do niej kajdanami nie c$ce, l#b nie moe by' wolnym Powiedzia to dlatego, e jej sia, pewno&' siebie teraz s take i jego /#ma zakazywaa m# o tym mwi' wprost 9ak naprawd nie by adn c$doon ikon, wielkim bo$aterem, tylko zwykym elfem Niekiedy sawa drania go, gdyby nie oddanie wobec braci i sistr, rz#ciby to w c$oler, osiad w jakiej& dzi#rze =ednak raz obrany cel m#si zosta' osignity %ezpiecze*stwo

-coia@tael wymaga &mierci +oc$e@a )a wszelk cen (iedzy innymi dlatego tak ciko jest m# si zaangaowa' -kadanie podniosyc$ deklaracji z wizj &mierci kroczcej za nim byoby nierozsdne ) dr#giej strony w pewnym sensie j# zwiza swoj przyszo&' 2lf westc$n ciko )gasi fajk !sta )rz#ciwszy #branie zaton w po&cieli z nadziej, e przez sen #syszy skrzypienie drzwi, a potem cic$e, kocie kroki =asno&' przemknie, my&lc e jest nieza#waona, m#&nie cz#bkiem piersi, skrytej pod szar kosz#l, jego policzek, po czym spocznie obok +ano, kiedy so*ce br#talnie wtargnie, caym swym majestatem, do pon#rego wntrza, zobaczy jej d#e radosne oczy )ac$y&nie si oddec$em, powc$a wosy, dotknie skry Potem przez reszt dnia caa izba bdzie nosi' na sobie &lad elfki )asn z takim marzeniem, ktre przez moment spio cae ciao przenikliwym dreszczem

You might also like