You are on page 1of 9

1

Czerwone dynastie w mediach Dzieci reimu Od oficjalnego upadku komunizmu w Polsce ju troch czasu mino, a mimo to charakterystyczna mentalno i dawne nawyki z przeszoci nie opuszczaj wielu dziennikarzy czy twrcw kultury. Zwaszcza daj zna o sobie przestarzae, ale wci niezawodne schematy rozprawiania si z niewygodnym przeciwnikiem, ktre mona by streci w trzech sowach: antykatolicyzm, antypolonizm i antysemityzm. Historie rodzin zaangaowanych w umacnianie wadzy komunistycznej w Polsce pokazuj, jak ten sposb mylenia przechodzi z pokolenia na pokolenie na podobiestwo choroby dziedzicznej. Charakter dziennikarstwa Anny Bikont i Marii Kruczkowskiej, pisarstwo Sergiusza Kowalskiego oraz twrczo Jacka Kaczmarskiego s tego dobrymi przykadami. Wilhelmina Skulska, najbardziej chyba wpywowa dziennikarka w stalinowskiej prasie, bya wspzaoycielk gwnego organu partii komunistycznej "Trybuny Ludu" oraz dziennikark tej gazety w latach 1948-1956 (por. Ciborska: "Leksykon polskiego dziennikarstwa", Warszawa 2000, s. 498). Crkami Skulskiej i byego redaktora komunizujcych "Sygnaw" w latach 30. Andrzeja Kruczkowskiego s dwie redaktorki "Gazety Wyborczej": Anna Bikont i Maria Kruczkowska. Znana dziennikarka Krystyna Zieliska wspominaa po latach: "W Stowarzyszeniu Dziennikarzy w latach pidziesitych te odbieralimy niez edukacj. Oto na przykad Wilhelmina Skulska miaa wyjtkowo dobrze poinformowane rda, z ktrych czerpaa materiay do swoich obszernych reportay. Opisywaa, jak le si dzieje w fabryce X lub Y i nazajutrz zmieniano kierownictwo zakadu! Nie zdziwiam si wic, gdy w SDP odby si wykad pod tytuem "Wkad reportay Wilhelminy Skulskiej w realizacj zada Planu Szecioletniego" (cyt. za: "Z historii PRL. Dziennikarze", oprac. J. Waglewski, Warszawa 2003, s. 196-197.). Ciekawe, e nawet wielce zaprzyjaniony ze Skulsk, nieyjcy ju redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Maciej ukaszewicz, pisa o Skulskiej jako "niegdy czoowej przedstawicielce prasy reimowej" (por. M. ukaszewicz: "Weryfikacja. Z notatnika stanu wojennego 1981-1982", s. 77). Wadysaw Kowalski ps. "Grzech", czonek Komunistycznej Partii Polski, to dziadek Sergiusza Kowalskiego, zwizanego z "michnikowcami" socjologa i publicysty. Wiesaw Toporowicz, autor biogramu powiconego Wadysawowi Kowalskiemu, czonkowi KPP, okreli go jako "wyznawc ultralewicowych pogldw zarwno w teorii, jak i dziaalnoci". By kim z tych, ktrych Rosjanie okrelaj jako ludzi wyznajcych pogldy "na liewo od zdrawogo uma" (na lewo od zdrowego rozsdku) ("Sownik biograficzny dziaaczy polskiego ruchu robotniczego", t. 3, Warszawa 1992, s. 375.). Wadysaw Kowalski by ekstremistycznym tropicielem antysemityzmu. Sekciarski charakter pogldw W. Kowalskiego okaza si trudny do strawienia nawet dla kierownictwa fanatycznej agentury sowieckiej, jak bya Komunistyczna Partia Polski. Kowalskiego potpiono za sekciarstwo w oficjalnym licie

Page 1 of 9

Komitetu Wykonawczego Midzynarodwki Komunistycznej do Komunistycznej Partii Polski z 19 grudnia 1922 roku. Duo pniej, w 1934 r., W. Kowalskiego uwiziono w Zwizku Sowieckim, a w 1937 r. stracono. Jacek Kaczmarski (znany pieniarz, poeta i kompozytor), pochodzi z rodziny ydowskiej, bardzo mocno zwizanej z ideologi komunistyczn. List entuzjastw komunistycznego raju otwiera dziadek J. Kaczmarskiego, ktry przekazywa wnuczkowi bardzo prawowiern wobec wczesnej wadzy wizj, e "komunizm jest znakomitym ustrojem" i e "partia ma racj, tylko s niedocignicia" (cyt. za M. Wyrwich: "Pportret bez kanalii", "ycie" z 8 czerwca 2001 r.). Dziadek J. Kaczmarskiego by nawet komunistycznym dygnitarzem, m.in. ambasadorem PRL w Kambody (wg "Tygodnika Solidarno" z 4 maja 1990 r.). Zaraeni komunizmem byli rwnie jego rodzice, ktrzy przez lata studiowali w Zwizku Radzieckim. Sam J. Kaczmarski "dorasta w warszawskich kamienicach "getta dla komunistw"" i "od najwczeniejszych lat bywa z rodzin na warszawskich salonach komunistw" (cyt. za M. Wyrwich, op.cit.). Jego pracujcy w wydziale kultury KW PZPR ojciec Jan Kaczmarski nie odznacza si szczeglnym zamiowaniem do wolnoci sowa. Bogdan Dobosz pisa na ten temat w tekcie pt. "Kultura PRL": "Przykadem wikszej wolnoci rodowiska artystycznego moe te by wydawany poza cenzur biuletyn ZPAP. Kiedy jego numery zaczy si robi coraz bardziej 'otwarte', kto usuny zanis biuletyn do wydziau kultury KW PZPR, gdzie przekaza go Janowi Kaczmarskiemu. Wywoao to awantur, ktra odebraa autorom biuletynu chci do dalszych eksperymentw" ("Najwyszy Czas" z 4 grudnia 2004 r.). Wzrastanie w rodzinach zaangaowanych w umacnianie wadzy komunistycznej w Polsce nie pozostawao bez wpywu na sposb mylenia i charakter dziennikarstwa Anny Bikont i Marii Kruczkowskiej, pisarstwa Sergiusza Kowalskiego oraz twrczoci Jacka Kaczmarskiego. Anna Bikont i Maria Kruczkowska z "Gazety Wyborczej" Obie siostry redaktorki, crki Wilhelminy Skulskiej, przeprowadziy w "Gazecie Wyborczej" z 6-7 marca 1999 r. atak na podrczniki znanego, patriotycznego historyka dr Andrzeja Leszka Szczeniaka. Publikacja ta zapocztkowaa nagonk zmierzajc do wycofania jego podrcznikw ze szk i ksigar. Anna Bikont szczeglnie wyspecjalizowaa si w niszczeniu osb inaczej mylcych ni redakcja "Wyborczej". Bya autork napaci na Wojciecha Cejrowskiego w artykule pt. "Brunatny kowboj RP" ("Gazeta Wyborcza" z 4 marca 1995 r.). Zarzucia Cejrowskiemu rzekome propagowanie antysemityzmu i faszyzmu oraz sugerowaa wyrzucenie jego programu z telewizji. Atak Bikont rozpocz dugotrwa nagonk na Cejrowskiego i ostatecznie speni swoje zadanie, bo jego program znikn z maego ekranu. Szczeglnie skandaliczna bya jej rola w wybielaniu przernych stalinowskich twrcw. Suy temu cykl artykuw w "Wyborczej" napisanych wsplnie z Joann Szczsn, a pniej wydana przez nie obszerna ksiga zakama i faszw pt. "Lawina i kamienie. Pisarze wobec komunizmu", Warszawa 2006.

Page 2 of 9

Pisarz, poeta i dramaturg Bohdan Urbankowski okreli t ksik jako "walk drugiego pokolenia UB z drugim pokoleniem AK" ("Gazeta Polska" z 7 lutego 2007 r.). Z kolei zdaniem znanego publicysty i krytyka z "Rzeczpospolitej" Krzysztofa Masonia: "Najbardziej habica karta dwudziestowiecznej literatury polskiej zostaa wybielona w tej ksice niczym w chemicznej pralni" ("Rzeczpospolita" z 4-5 listopada 2006 r.). Szczeglnie bulwersujce byo zachowanie dwch pa ledczych z "Wyborczej", jak czsto nazywaj Bikont i Szczsn, w czasie spotkania z Gustawem Herlingiem-Grudziskim. Pojechay one specjalnie do Woch z zaskakujcym i prowokujcym tekstem na temat Z. Herberta. Reyser Jerzy Zalewski tak komentowa t spraw w wywiadzie dla "Naszej Polski": "Pan Herling, ktry by ju czowiekiem starszym, da si 'wpuci' ( ) zamiast je wyprosi, wda si w dalsz rozmow. Ale pniej przechorowa t spraw tak, e potem szybko umar" ("Nasza Polska" z 27 marca 2007 r.). Warto doda, e A. Bikont, ktra w pewnym okresie odkrya w sobie ydowsko, naley dzi do najzagorzalszych rzeczniczek jednostronnego spojrzenia na sprawy polsko-ydowskie. Wyrazem tego bya m.in. jej ksika pt. "My z Jedwabnego", Warszawa 2004 - grubany paszkwil na Jedwabne, Polakw i katolicyzm. Dodajmy, e mem A. Bikont jest Piotr Bikont, tumacz osawionego antypolskiego paszkwilu ydowskiego "Maus". Sergiusz Kowalski, socjolog i publicysta Sergiusz Kowalski najwyraniej wrodzi si w swego dziadka ultralewaka. Wyspecjalizowa si mianowicie w dziaaniach na rzecz tropienia rzekomego polskiego antysemityzmu i nacjonalizmu. W 1999 r. S. Kowalski sta si jednym z gwnych zaoycieli sawetnej organizacji "Otwarta Rzeczpospolita". Jak sam gosi, impulsem do jej utworzenia staa si sprawa podrcznikw do historii dr. Andrzeja Leszka Szczeniaka, na ktre, jak ju wspomniaem, rozptay nagonk na amach "Gazety Wyborczej" Anna Bikont i Maria Kruczkowska. W sierpniu 2000 r. S. Kowalski wystpi na amach "Res Publiki Nowej" z atakiem na "Solidarno", tradycje narodowe i zwizki Narodu z Kocioem. Pisa m. in.: "Byem na I Krajowym Zjedzie Delegatw NSZZ 'Solidarno'. Jesie roku 1981, gdaska Hala Oliwii. Siedziaem na galerii dla goci i wstydziem si (...). Dla tych z naszego korowskiego rodowiska, ktrzy zostalimy delegatami, atmosfera narastajcej narodowo-katolickiej euforii bya trudna do wytrzymania. (...) delegat patriota Pawe Niezgodzki (...) zaproponowa uchwa tej treci: 'Nasz zwizek wywodzi si z caej narodowej tradycji walki z przemoc i niesprawiedliwoci, walki o niepodlegy byt narodu, o godno i sprawiedliwo, o chleb codzienny i demokracj. W zmaganiach tych Koci zawsze by z narodem. Czerpiemy swe siy zarwno z tradycji ruchw oporu, jak i z kolejnych zryww robotniczych od Poznania 1956 roku do Gdaska 1980 roku. Wielkie znaczenie dla naszej sprawy miay obchody Millenium Chrztu Polski, jak rwnie obecno Jana Pawa II w naszej Ojczynie. Poprzez Solidarno nawizujemy do wielowiekowej tradycji demokratycznej w naszej pastwowoci, do charakteryzujcej j zasady tolerancji i wolnoci obywatelskiej, jak i do tradycji walk o spoeczne wyzwolenie, ktre w swym autentycznie

Page 3 of 9

polskim nurcie czyy si zawsze z walk o niepodlego narodow'. Zjazd, co prawda, nie przyj uchway w tym kontekcie, ale uzna j za 'cenny wkad'. Czy to - projekt uchway i sympatyczna reakcja Zjazdu czego nam nie przypomina? Gdyby nie stan wojenny, 'Solidarno' musiaaby si podzieli - na wiksz i mniejsz poow. Po narodowokatolickiej stronie znalazoby si - nie wiem ile, ale - duy procent zwizkowcw. Po stronie 'rowych' byoby nas duo mniej. Zostalibymy wywiezieni na taczkach, Edelman pierwszy (...)". Atak S. Kowalskiego na pikne sowa proponowanej przez Pawa Niezgodzkiego uchway mwi sam za siebie. Pokazuje rozmiary wyobcowania S. Kowalskiego z polskoci. Trudno nie zgodzi si w tym momencie z Pawem Paliwod, ostro polemizujcym z tekstem Kowalskiego w artykule pt. "Gorliwy mot na czarownice" ("ycie" z 2 sierpnia 2000 r.). Paliwoda zapytywa: "Co jest zego w stwierdzeniu, e w zmaganiach o wolno 'Koci zawsze by z narodem'; albo e 'Wielkie znaczenie dla naszej sprawy miay obchody Millenium Chrztu Polski, jak rwnie obecno Jana Pawa II w naszej Ojczynie'; czy wreszcie, e "Poprzez 'Solidarno' nawizujemy do wielowiekowej tradycji demokratycznej w naszej pastwowoci, do charakteryzujcej j zasady tolerancji i wolnoci obywatelskiej"? Panu Kowalskiemu takie stwierdzenia pachn na kilometr antysemityzmem. "(...) Tym bardziej niepokoi mnie, e w tog obrocy Marka Edelmana stroi si Sergiusz Kowalski. Zdezorientowany, peen antykatolickich emocji, niezdolny do racjonalnego dyskursu. Osoba, ktra nienawistnym sposobem pisania, insynuacjami i pomwieniami bardzo utrudnia mudny, ale obiecujcy dialog polsko-ydowski". Przy okazji Paliwoda przypomnia, e Sergiusz Kowalski od dawna cieszy si z saw jako "autor paskudnych publikacji". Warto doda, e Sergiusz Kowalski wystpi z bliniaczo podobnym do cytowanego tekstem, rwnie na amach ydowskiego miesicznika "Midrasz" z listopada 1999 r., gdzie m.in. szczeglnie mocno ubolewa, piszc o trudnej do utrzymania narodowo-katolickiej euforii z tego powodu, e w czasie I Krajowego Zjazdu Delegatw NSZZ "Solidarno" w 1981 roku: "Wielki znak krzya growa nad stoem prezydialnym, obrady rozpoczynay si od katolickiej mszy" ("Midrasz" z listopada 1999 r.). Polemizujc z tymi antykatolickimi pojkiwaniami S. Kowalskiego Mirosaw Malaski pisa w "Naszej Polsce": "Trudno (...), aby takie obrady rozpoczynay si od znienawidzonej 'Midzynarodwki' czy od pieni Walterowcw... Zjazd mia przecie miejsce w Polsce, ktra powoli, lecz stanowczo, uwalniaa si od narodowego i ateistycznego zniewolenia. Jeli taka atmosfera przeszkadzaa Sergiuszowi Kowalskiemu i jego towarzyszom ze rodowisk korowskich, to mogli oni przecie zaoy wasne - niezalene od tych wartoci - zwizki zawodowe i inne stowarzyszenia. Walczylimy przecie o pluralizm, prawda?" ("Nasza Polska" z 5 lipca 2000 r.). Mona ubolewa, e do takiego podziau nie doszo, bo wtedy, jak przyznaje sam S. Kowalski, lewicowa opozycja laicka reprezentowaaby bez porwnania mniejsz si, ni narodowo-chrzecijaska "Solidarno" i zostaaby wywieziona na taczkach. Tyle e ludzie z lewicy laickiej woleli cierpliwie kamuflowa swoje pogldy i opanowywa

Page 4 of 9

oglnonarodow "Solidarno" od wewntrz, wykorzystujc sytuacj powsta po stanie wojennym, kontrol nad pienidzmi dostarczanymi z Zachodu i naiwne czy celowe wsparcie L. Wasy. Sergiusz Kowalski popisa si rwnie tekstem penym epitetw pod adresem Ligi Polskich Rodzin, opublikowanym na amach "Tygodnika Powszechnego". Pisa m. in.: "O formacji Macierewicza, Janowskiego, Giertycha i Wrzodaka wiemy, wbrew pozorom, wszystko. Bior na siebie wszelk - take prawn - odpowiedzialno, nazywajc ich tpym, antyeuropejskim ciemnogrodem, gromad chorych nacjonalistw, antysemick czarn sotni, pki co wyywajc si w sownej agresji. Powtarzam: zyskali oni tak znaczc parlamentarn reprezentacj dziki trwajcemu lata haniebnemu milczeniu liberalnych elit. Take Kocioa. Gdyby w por wyproszono ich z przedpokojw - owszem, w wielu przypadkach z uyciem artykuw kodeksu karnego, a winni to uczyni ich prawicowi koledzy - ci ludzie nie trafiliby dzi na polityczne salony" ("Tygodnik Powszechny" z 7 padziernika 2001 r.). Paszkwil Sergiusza Kowalskiego i Magdaleny Tulli W 2003 r. S. Kowalski opublikowa wraz z mao znan pisark Magdalen Tulli ksik "Zamiast procesu. Raport o mowie nienawici". Bya to publikacja stanowica szczeglnie jaskrawy przykad zaplanowanego antypolonizmu, opartego na absurdalnym rzucaniu oskare o rzekomy antysemityzm i rne inne rodzaje ksenofobii, ktrych nie lubili autorzy publikacji. Wiele miejsca powicono w niej atakom na duchownych katolickich, pitnowanych za rzekome przejawy "mowy nienawici", za rzekomy antysemityzm, wzgldnie germanofobi, rzekome skrajne wypowiedzi w obronie wartoci moralnych. Wrd atakowanych znalaz si m. in., i to dwukrotnie, sam Prymas Polski - ks. kard. Jzef Glemp. Dobrana para paszkwilantw zarzucaa Prymasowi Polski rzekomy antysemityzm, upowszechnianie "nieprzyjaznego stereotypu yda" i "stereotypu ydokomuny", przy rwnoczesnym przesadnym jakoby wyolbrzymianiu rozmiarw antypolonizmu za granic. Wypominali Prymasowi Polski, e zwraca uwag w swoich wypowiedziach na wiodc rol ydowskich funkcjonariuszy UB w stalinizacji Polski, a nawet uznali za niedopuszczalny sam fakt podwaania wiarygodnoci ksiki T. Grossa "Ssiedzi". Mao tego, posunli si jeszcze dalej, krytykujc ks. abp. Jzefa Michalika, wiceprzewodniczcego Episkopatu, i ks. abp. Kazimierza Majdaskiego za to, e omielili si pitnowa eutanazj. Ksidzu arcybiskupowi Majdaskiemu zarzucili rwnie jakoby niezgodnie z prawd sugerowa, e Niemcy d do zabrania polskich ziem zachodnich. Sergiusz Kowalski i Magdalena Tulli przypucili rwnie ostry atak na ks. bp. Adama Lep za krytykowanie sfabrykowanego po 1989 r. mitu o "polskim antysemityzmie" oraz na ks. bp. Stanisawa Stefanka - za synn, tak przejmujc homili z 11 marca 2001 r. w obronie godnoci Polakw, poddawanych na tle sprawy Jedwabnego oszczerczym pomwieniom. Brak miejsca nie pozwala na szersze omwienie rozlicznych innych autorw posdzonych o rzekom mow nienawici przez Kowalskiego i Tulli. Do powiedzie, e wrd atakowanych znaleli si jeszcze m.in.

Page 5 of 9

ks. W. Chrostowski, ks. W. Somka, ks. H. Jankowski, ks. E. Orowski, ks. P. Berger, ks. prof. J. Frckiewicz; z innych rodowisk - m.in. posowie: A. Macierewicz (wielokrotnie) i M. Jurek; profesorowie: W. Bojarski, P. Jaroszyski, W.J. Wysocki, R. Dybczyski, S. Kurowski, I.C. Pogonowski, R. Bender; tacy dziennikarze, jak redaktor naczelny "Naszej Polski" P. Jakucki, redaktor naczelny "Gosu" P. Bczek, znani publicyci "Tygodnika Solidarno" - B. Margueritte, T. Kuczyska, W. yszkiewicz, a take prezes Kongresu Polonii Amerykaskiej E. Moskal, W. ysiak, K. Kkolewski, J. Narbutt, J. Korwin-Mikke, S. Michalkiewicz (wielokrotnie), crka gen. Fieldorfa "Nila" - M. Fieldorf, nieyjcy od dziesicioleci synny historyk idei - prof. F. Koneczny, E. Polak-Pakiewicz i wielu, wielu innych. Z du satysfakcj odnotowuj, e w tak dostojnym gronie zajem zdecydowanie pierwsze miejsce pod wzgldem objtoci cytowanych w ksice moich tekstw. Teksty S. Kowalskiego roj si od rnych epitetw i wyzwisk. Wemy dla przykadu opublikowany w "Tygodniku Powszechnym" z 1 stycznia 2006 r. artyku pt. "obuzy w polityce". Oto kilka fragmentw w typowym dla S. Kowalskiego stylu: "Od obuzw oczywistych, jak Roman Giertych i Andrzej Lepper, gorsi s ci, ktrzy toruj im drog do wadzy. Wybieraj na marszakw, do komisji, bior do koalicji ( ). Jak obuz zachowa si Bronisaw Wildstein, ktry rzuci nam triumfalnie list przemieszanych agentw i ich ofiar. ( ) obuzeri niezwyk - ale i daremn - byo zakazanie przez prezydenta Warszawy Lecha Kaczyskiego w czerwcu 2005 r. Parady Rwnoci - przyszo 2,5 tysica ludzi wszelkiej orientacji (w tym niej podpisany) rozgniewanych nie na arty ostentacj prezydenta w amaniu prawa obywatela. ( ) Godn siebie obuzeri popisali si Jacek Kurski i jego szefowie bracia Kaczyscy - pierwszy wycigajc konkurentowi 'niegodnego' dziadka, a drudzy wyrzucajc go za to z klubu, po czym za chwil z powrotem przyjmujc. Byo to wedle wszelkich oznak dziaanie ukartowane i rozpisane na role". Rzecz ciekawa i bardzo wymowna, e zwizany z "michnikowcami" Sergiusz Kowalski wystpi 31 marca 2007 r. z gwatownym atakiem na lustracj (w napisanym wsplnie z Nin Krako i znanym krakowskim agnostykiem Janem Woleskim tekcie "Lustracyjny koek"). Jacek Kaczmarski, bard "Solidarnoci" Wzrost wpyww moczarowskich w PZPR powodowa narastanie krytycyzmu wobec wadzy w krgach rodziny J. Kaczmarskiego, widzcych coraz wiksze odsuwanie na bok komunistw ydowskiego pochodzenia. Sam Jacek Kaczmarski przey szczeglny szok, gdy w 1968 r., jako jedenastolatek, z naga "dowiedzia si, e ustrj szanowany przez jego bliskich nie jest tak doskonay (...). Widzia 'paowane' rozmowy pomidzy klasow milicj a studentami. Tego samego roku przey nastpny szok. Dowiedzia si, e jest ydem. Obserwowa, jak niektrzy przyjaciele rodzicw wyjedaj z Polski, a grono jego kolegw znacznie si kurczy" (wg M. Wyrwich, op.cit.). Stopniowo zacz przyjmowa pogldy opozycyjne, ale nawet jeszcze w dziesi lat po marcu 1968 r. stanowczo odmwi wydawania kaset w obiegu niezalenym. Dopiero lata 80. przyniosy prawdziwy rozkwit jego opozycyjnej dziaalnoci. Niektrzy jednak zarzucali mu oportunistyczne "siedzenie

Page 6 of 9

okrakiem na barykadzie". Cz warszawskiego rodowiska opozycyjnego krytykowaa zaangaowanie si J. Kaczmarskiego wraz z grup wsppracujcych z nim muzykw w dziaalno Teatru Na Rozdrou. Jak pisa Maciej Wyrwich, w wietnym, zobiektywizowanym portrecie J. Kaczmarskiego we wspomnianym artykule w "yciu" (op.cit.) przejcie J. Kaczmarskiego do wystpw w Teatrze Na Rozdrou spowodowao "pewn konsternacj w rodowisku artystycznym. Honoraria, jakie zaproponowano 'piewajcej modziey' wykraczay daleko poza zwyczajowe stawki. W rodowisku aktorw warszawskich mwiono wwczas, e 'modzie daa si kupi'. Ale i anga te by rodowiskow profanacj. Dyrektorem teatru bowiem i inicjatorem zatrudnienia by Marcin Zdziski, byy wsppracownik Ryszarda Filipskiego, postrzeganego przez niektre rodowiska jako antysemita". Tym wiksze wyrzuty w zwizku z ca spraw miano do J. Kaczmarskiego jako do piosenkarza wywodzcego si z ydowskiej rodziny. Dopiero lata 1980-1981 przyniosy prawdziwy rozkwit opozycyjnej twrczoci piosenkarskiej J. Kaczmarskiego. Sta si jednym z bardw "Solidarnoci", jedzi z wystpami do rozlicznych strajkujcych zakadw pracy. Ogromny rozgos zdobyy napisane wczeniej "Mury". Powstay nowe bardzo popularne utwory, w tym m.in. znakomity "Rejtan". Stopniowo zarysowuj si jednak wyrane rysy w jego twrczoci. Niezadowolenie duej czci widowni wywoa utwr "Czerwony autobus", dajcy upust skrajnym uprzedzeniom J. Kaczmarskiego do polskoci i jego cigotkom do tropienia polskiego antysemityzmu. Podczas koncertu w Warszawie wykonanie tego utworu spowodowao wygwizdanie piosenkarza, a wiele osb na dowd protestu opucio sal. Szczeglne oburzenie wywoa fragment o "polskiej dziczy". Kaczmarski pisa w piosence m.in.: Pdzimy przez polsk dzicz, Wertepy, chaszcze, bota. Popatrz w ty, tam nie ma nic, aoba i sromota. Popatrz w przd, tam raz po raz cel mg niebiesk kusi, tam chce by kady z nas, kto nie chce by, ten musi. W czerwonym autobusie W czerwonym autobusie W czerwonym autobusie mija czas. Tu stoi mody yd, nos zdradza yd, czy nie yd I jakby byo mu wstyd, e mimo wszystko przey A baba z koszem jaj ju szepce do czowieka Wie o tym cay kraj, e ydzi to bezpieka. Wic na co jeszcze czekasz Wic na co jeszcze czekasz Wic na co jeszcze czekasz w mord daj (...)

Page 7 of 9

Piosenk koczyy wymowne sowa: "jedmy std". Wystpy J. Kaczmarskiego po 1989 r. wywoyway coraz wiksze kontrowersje. W przeciwiestwie do takich piosenkarzy, jak J. Pietrzak, A. Rosiewicz i L. Dugosz czy takich autorw tekstw satyrycznokabaretowych, jak J.M. Stanisawski, ktrzy identyfikowali si z nurtem patriotycznym i dali radykalnych przemian, Kaczmarski wyranie zwiza si z by opozycyjn lewic laick, tzw. michnikowcami. Straci bardzo wielu fanw po wystpieniu w 1992 r. z programem pt. "Wojna postu z karnawaem", ktry powszechnie uznano za antykocielny i antypatriotyczny. Szczeglne oburzenie wywoa atak na dzieje Polski, zwaszcza w tekcie osawionej "Sarmacji". Kaczmarski przedstawi tam histori Polski w grubiasko skarykaturyzowany sposb jako rzekom wielk seri rzezi, gupoty, nacjonalizmu, fanatyzmu katolickiego i antysemityzmu. Sam siebie okrela jako "kosmoPolaka", wyranie akcentujc swoj niech do patriotyzmu. Po opublikowaniu autobiograficznego "Portretu z kanali", widzc coraz wiksze rozmijanie si jego utworw z polsk publicznoci, Kaczmarski uzna, e ma ju do krainy "Ciemnogrodu". Szumnie ogosi swe opuszczenie Polski i emigracj do Australii. Wyjazd ten okaza si jednak cakowitym niewypaem. Pozbawiony polskich suchaczy, poszed na proczny "socjal", rozpada mu si rodzina. Od czasu do czasu wic wraca na koncerty do Polski. Dawa wtedy wyraz swej absolutnej sympatii do Unii Wolnoci, wielbi jej guru - B. Geremka, J. Kuronia czy A. Michnika. W 1998 r. nagle zaskoczy nawet najwikszych swoich entuzjastw ogoszeniem icie ekstremistycznego akcesu do Ruchu wiadomej Tolerancji, organizacji animowanej przez wsppracownika Urbanowego "Nie". W tezach opracowanych na uytek tej efemerycznej organizacji (miay by one rozlepione m.in. na drzwiach warszawskiej katedry), J. Kaczmarski wystpowa przeciwko Kocioowi i wartociom chrzecijaskim, domaga si m.in. legalnego dostpu modych ludzi do mikkich narkotykw, "poniewa tamsi ich szara rzeczywisto" (por. M. Wyrwich, op.cit.). Dzieciom zaleca kontestowanie autorytetu rodzicw, a warszawskiej modziey szkolnej - strajk (por. M. Wyrwich, op.cit.). Nawet wydawca popularnego zbioru utworw J. Kaczmarskiego pt. "A piewak take by sam" Adam Borowski stwierdzi, e Kaczmarskiego "akcja tolerancji" bya "jakim skrajnym idiotyzmem". Jak wspomina Borowski: "Doszo midzy nami do powanej awantury. Uzna wwczas, e popeni bd. Ale to ju podwayo nieco moje do niego zaufanie". (M. Wyrwich, op.cit.). Sam Kaczmarski pniej tumaczy si ze swego nieszczsnego wsparcia Ruchu wiadomej Tolerancji, e "kady ma jakie swoje lepe uliczki". Byy redaktor naczelny "Tygodnika Solidarno" Andrzej Gelberg wspomina tamten okres w yciu Kaczmarskiego: "Mia wystpi z koncertem w naszej redakcji. Kiedy si ludzie dowiedzieli o jego wyczynach, wielu odmwio przyjcia na koncert. Byli te tacy, ktrzy mwili, e przyjd, ale tylko po to, eby da mu w gb. W kocu Jacek odwoa swoje gadania, przeprosi publiczno i da znakomity koncert" (cyt. za M. Wyrwich, op.cit.). Wiele niesmaku wrd dotychczasowych zwolennikw J. Kaczmarskiego

Page 8 of 9

wywoao przyjcie przez niego w 2000 r. Krzya Kawalerskiego OOP, nadanego mu przez Aleksandra Kwaniewskiego. Zoliwie nazywano to odznaczenie "medalem za sub", porwnywano przyjcie tego medalu z michnikowskim: "Od... si od generaa" czy te sowami Michnika o Cz. Kiszczaku jako "czowieku honoru". Sam J. Kaczmarski usprawiedliwia przyjcie wysokiego odznaczenia z rk A. Kwaniewskiego sowami: "(...) Cokolwiek si myli o Kwaniewskim, to jest to prezydent tego kraju. A ja jakie tam osignicia mam. Wic naley mi si uznanie. Podczas wrczania medalu doszo do pewnej manipulacji. Dowiedziaem si, e dostaem medal nie za swoje osignicia, ale za osignicia w ZSP, w ktrym nigdy nie byem. Zdecydowaem si jednak na przyjcie medalu z pen wiadomoci, bo chciaem powiedzie modym ludziom, ktrzy mi wierz, e to jest ich pastwo i demokratycznie wybrany prezydent" (cyt. za M. Wyrwich, op.cit.). Wspomniany ju wydawca zbioru utworw J. Kaczmarskiego i byy jego przyjaciel Adam Borowski z oburzeniem komentowa: "Przyjmujc medal od Kwaniewskiego i dajc koncert z okazji pidziesiciolecia ZSP, wpisa si w kamstwa" (cyt. za M. Wyrwich, op.cit.). Wspomniany byy redaktor naczelny "Tygodnika Solidarno", a kiedy w podziemiu wydawca kaset z nagraniami J. Kaczmarskiego, Andrzej Gelberg, stwierdzi: "Ja nie miaem adnych zudze wobec Jacka. (...) To wietny poeta, ale jego wybory yciowe stoj w istotnej opozycji wobec tego, co tworzy. Kiedy poszed do Kwaniewskiego po blach, powiedziaem: tego ju za duo. Zerwaem z nim przyja. Wida ta blacha ma dla niego wiksz warto, ni stare przyjanie" (cyt. za M. Wyrwich, op.cit.). Godny zaznaczenia jest kocowy, przedmiertny zwrot w zachowaniu J. Kaczmarskiego. Piosenkarz, ktry przez dziesiciolecia wyraa niech do Kocioa i katolicyzmu, na kilka godzin przed mierci nawrci si i przyj chrzest (wg M. Gajka: "Przemienieni", "Ozon" z 2 listopada 2006 r.). Jak pokazaem na tle wczeniejszych, nierzadko nie za mdrych wynurze barda, by on postaci bardzo kontrowersyjn, zwaszcza z uwagi na jego tylekro wyraane w przeszoci kliwe uwagi na temat patriotyzmu i religii. Tym bardziej zaskakujce byo jednogone zaakceptowanie w Sejmie w marcu 2007 r. uchway, ktra uczcia pomiertnie pami Jacka Kaczmarskiego z okazji jego 50. rocznicy urodzin. Prof. Jerzy Robert Nowak

Page 9 of 9

You might also like