Professional Documents
Culture Documents
Początek
Pierwsze próby określenia widowni outdooru miały miejsce już prawie 50 lat temu.
Pierwsze przybliżenie, jakie próbowano uzyskać, to pomiar natężenia ruchu w
poszczególnych lokalizacjach – wydawało się wówczas, że jest ono najłatwiejsze do
zmierzenia, a z całą pewnością było na tamte czasy jedynym osiągalnym technicznie (lata
’50-’60). W kolejnych latach udoskonalano metody, stawiano sobie coraz bardziej
wymagające cele a uzyskiwane wyniki stawały się porównywalne z tymi, które otrzymywano
z badań pozostałych mediów (lata ’70-’90). Jednak dopiero przełom technologiczny kilku
ostatnich lat pozwala na realizację wszystkich zamierzonych celów i dostarczanie wszystkich
wskaźników potrzebnych do planowania kampanii reklamowej.
Mówi się, że: „Traktuj outdoor jak krzyk", co oznacza, że w sposób bardzo
nieskomplikowany musi ona dotrzeć do odbiorcy, który przeciętnie poświęca jej nie więcej
niż 10 sekund. Reklama zewnętrzna jest wypróbowanym sposobem na dotarcie do osób, które
większość czasu spędzają w ruchu. Reklama outdoor’owa – charakteryzuje się tym, ze jest
prezentowana na specjalnie do tego przeznaczonych tablicach reklamowych: billboardach,
citylightach, słupach ogłoszeniowych, nośnikach zamocowanych na wiatach przystankowych
czy nawet kioskach. Outdoor jest elementem działań reklamowych ATL (Above The Line),
czyli działań realizowanych poprzez ogólnodostępne media o charakterze masowym. W
odróżnieniu od innych mediów docierających do dużej grupy docelowej (takich jak np. prasy
lub telewizji) outdoor przenosi wyłącznie treść reklamową zawężona najczęściej do formy
graficznej. Reklama outdoorowa pozwala na dotarcie do jak największej liczby klientów
poruszających się pieszo lub za pomocą komunikacji miejskiej.
Rodzaje
Trudno wyobrazić sobie nowoczesne miasto bez reklamy zewnętrznej w ogóle, choć w
niektórych krajach podejmowane były już takie próby. W czerwcu 2005 r. dwóch artystów:
Christoph Steinbrener i Rainer Dempf – w ramach projektu Delete! i we współpracy z
austriacką Izbą Handlową – zasłoniło żółtą folią wszystkie reklamy w Wiedniu. Projekt, który
miał na celu wywołanie dyskusji, jak wiele reklam jest w stanie pomieścić jedno miasto, trwał
przez dwa tygodnie. Po tygodniu na jednej z żółtych folii pojawiło się wymalowane hasło:
„Potrzebuję konsumenckiej informacji!”
Podobnym tropem poszło Sao Paulo, choć realizacja pomysłu była bardziej drastyczna i w
dodatku usankcjonowana przez prawo. W styczniu 2007 wprowadzono całkowity zakaz
reklamy zewnętrznej. Ze ścian, przystanków, nośników wolnostojących zniknęły wszystkie
reklamy. To kontrowersyjne posunięcie wywołało liczne protesty – nie tylko zresztą ze strony
środowiska reklamowego.
W Polsce głównym problemem, jeśli chodzi o reklamę zewnętrzną, zdaje się być nie tyle
liczba samych nośników (szczęśliwie systematycznie redukowane są nośniki mniejszych
formatów i gorsze jakościowo), co zalewająca ulice polskich miast tzw. dzika reklama oraz
brak standaryzacji, jeśli chodzi o nośniki wielkoformatowe. Te ostatnie, ze względu na
rozdrobniony rynek, wieszane są w zasadzie gdzie bądź i jak bądź. W naszym kraju nie ma,
bowiem jeszcze takich miejsc, jak w Londynie Piccadilly Circus czy w Nowym Jorku Times
Square, gdzie w jednej lokalizacji zgromadzone są wszystkie reklamy wielkoformatowe i
stanowiące w ten sposób część kolorytu miasta.
Bibliografia: