You are on page 1of 351

J. R. R.

TOLKIEN

SIMARILLION

Przekad: Maria Skibniewska

Tytu oryginau: The Silmarillion

Data wydania polskiego: 1996 r. Data pierwszego wydania oryginalnego: 1977 r.

PRZEDMOWA
mierci autora, jest relacja Silmarillion, wydany w cztery lata po s o Dawnych Dniach, czyli o Pierwszej Erze Swiata. Wadca Pier scieni zawiera histori e doniosych wydarze n, ktre si e rozegray pod koniec Trzeciej Ery, lecz zamieszczo , w zamierzche czasy, ne w niniejszym tomie legendy si egaja g ebiej w przeszo sc gdy pierwszy Wadca Ciemno sci, Morgoth, przebywa w Srdziemiu i gdy Elfy Wysokiego Rodu toczyy z nim wojn e, aby odzyska c Silmarile. Silmarillion jest wszak ze nie tylko opowie scia o czasach dawniejszych ni z epoka, w ktrej rozgrywa si e akcja Wadcy Pier scieni, lecz dzieem w zasadniczej swej koncepcji o wiele wcze sniejszym ni z tamta trylogia. Praca ta, wprawdzie nie opatrzona tytuem, pod jakim si e dzisiaj ukazuje, istniaa ju z przed pwiekiem; w podniszczonych notatnikach autora si egajacych roku 1917 mo zna pierwsze, cz znale zc esto notowane w po spiechu, owkiem, wersje opowie sci stanowiacych jadro caej tej mitologii. Pewne wzmianki o niej rozsiane sa na kartach jednak nie zostaa dotad Wadcy Pier scieni, cao sc opublikowana, chocia z Ojciec mj nigdy w ciagu swego dugiego z ycia jej nie poniecha i nie przesta nad nia pracowa c nawet w ostatnich latach z ycia. Przez cay ten czas Silmarillion, narracyjna, poddawany by w zasadzie traktowany po prostu jako obszerna cao sc nieznacznym tylko przerbkom i od dawna stanowi okre slona tradycj e i to dla p zniejszych dzie. Lecz nie by to jeszcze tekst ostatecznie opracowany, zmianom wiata; pewne ulegay nawet niektre istotne koncepcje przedstawionego w nim s legendy powtarzay si e w krtszych lub du zszych wersjach i w r znej stylizacji. Z biegiem lat zmiany i warianty dotyczace zarwno szczegw, jak i szerokich perspektyw obrazu, tak go skomplikoway, tak si e rozrosy i nawarstwiy, z e ustalenie jednolitej i ostatecznej wersji wydawao si e niemo zliwe. Ponadto w starych legendach (starych nie tylko dlatego, z e opowiaday o Pierwszej Erze Swiata, lecz starych rwnie z w odniesieniu do czasu swego powstania w zamy sle autora) Ojciec mj utrwala i przekazywa wasne najg ebsze refleksje. W p zniejszych dzieach teologiczne i filozoficzne zainteresowania przesoniy mitologi e i poezj e; stad powstay niezgodno sci w tonacji. mierci Ojca przypad mi obowiazek Po s nadania Jego spu sci znie takiej postaci, aby ja mo zna byo wyda c drukiem. Zdawaem sobie jasno spraw e, z e prba 3

przedstawienia w jednym tomie materiaw tak r znorodnych zaprezentowania Silmarillionu jako owocu procesu twrczego, ktry nieustannie podlegajac ewolucji trwa przeszo p wieku prowadziaby tylko do chaosu i zatarcia rzeczy najbardziej istotnych. Postanowiem wi ec opracowa c jedna wersj e, selekcjonujac i porzadkuj ac materiay tak, aby powstaa mo zliwie najbardziej konsekwentna . W tej pracy z i wewn etrznie spoista cao sc rdem szczeglnych trudno sci stamierci Turina Turambara), pozostawione y si e dla mnie ko ncowe rozdziay (od s przez dugie lata bez zmian i pod wielu wzgl edami wyra znie niezgodne z bardziej ciami ksia rozwini etymi innymi cz es zki. Doskonaej konsekwencji, czy to w obr ebie niniejszego tomu, czy te z pomi edzy nim a innymi opublikowanymi dzieami mego Ojca nie nale zy si e doszukiwa c; je sli w ogle daoby si e ja osiagn a c, to jedynie wielkim i niepotrzebnym o Silmarilach jako kompilacj kosztem. Zreszta Ojciec pojmowa opowie sc e opracowana po wielu latach na podstawie wielu r znorodnych z rde (poezji, kronik i przekazw ustnych), ktre przetrway w odwiecznej tradycji; na tej samej zasadzie powstaa niniejsza ksia zka, oparta w znacznym stopniu na wcze sniejszych prozatorskich czy poetyckich utworach; nie tylko formalnie przedstawiona jako kompendium, lecz w pewnej mierze stanowiaca je rzeczywi scie. Tym nale zy tumaczy c zmienne tempo narracji, wi eksze lub mniejsze bogactwo szczegw w r znych fragmentach i wiele innych kontrastw; na przykad drobiazgowa do w opisach miejsc i watkach kadno sc w legendzie o Turinie Turambarze jaskrawo si e r zni od penego dystansu i wynioso sci tonu, jakim opowiedziane sa wydarzenia z ko nca Pierwszej Ery, gdy zniszczono Thangorodrim i pokonano Morgotha; z tych samych przyczyn napotykamy tak ze w innych fragmentach r znice tonu i punktw widzenia, pewne niejasno sci, a nawet tu i wdzie niekonsekwencje. Je sli chodzi o tekst zatytuowany Valaquenta (Historia Valarw), nale zy przypuszcza c, z e obok tre sci zachowanych od najdawniejszych czasw, gdy Eldarowie z yli w Valinorze, znalazy si e tam tak ze zmiany czy dodatki wprowadzone w p zniejszych epokach; dlatego w narracji czas przeszy przeplata si e z tera zniejszym i zmienia si e w pewnym sensie punkt widzenia; niekiedy mwi si e o nadprzyrodzonych siach tak, jak gdyby wcia z byy obecne i czynne, niekiedy tak, jakby wiata, ktry dawno przemina nale zay do odlegej przeszo sci, do porzadku s i zachowa si e jedynie w pami eci. Tytu ksia zki brzmi i musi brzmie c Silmarillion, lecz oprcz waciwej historii Silmarilw obejmuje ona cztery krtsze opowie s sci. Dwie z nich, zamieszczone na poczatku: Ainulindale (Muzyka Ainurw) i Valaquenta (Hici storia Valarw), sa s sle zwiazane z historia Silmarilw. Co do dwch pozostaych, zamieszczonych na ko ncu, Akallabeth (Upadek Numenoru) i Pier scienie Wadzy, uwa zam za konieczne podkre sli c, z e sa to odr ebne, samoistne utwory. Waczyem je do tej ksia zki zgodnie z wyra znym z yczeniem Ojca; uzupeniaja wiat, a one okres dziejw od Muzyki Ainurw, z ktrej zrodzi si es z do ko nca 4

Trzeciej Ery, gdy powiernicy Pier scienia odpyn eli z Szarej Przystani. W ksia zce wyst epuje mnstwo imion wasnych, ktrych indeks znajduje si e na ko ncu tomu. Imiona samych osb (ludzi i elfw) odgrywajacych wa zna rol e w historii Pierwszej Ery sa jednak ze mniej liczne i wszystkie one figuruja w tablicach genealogicznych. Dodaem te z zestawienie dosy c skomplikowanych nazw r znych szczepw elfw, a poza tym not e o poprawnej wymowie sw z j ezyka elfw1 i list e najwa zniejszych czastek sowotwrczych spotykanych w nazwach i imionach oraz map e. atwo zauwa zy c, z e Ered Luin, czyli Ered Lindon, pot ez ny a ncuch Gr B ekitnych, zaznaczony na wschodnim kra ncu tej mapy, stanowi zachodnia granic e obszarw przedstawionych na mapie w pierwszym tomie Wadcy Pier scieni. W tek scie ksia zki zamie sciem mniejsza mapk e, ktra pozwala jednym rzutem oka zorientowa c si e, gdzie le zay krlestwa elfw po powrocie Noldorw do Srdziemia. Poza tym nie chciaem obcia za c ksia zki jakimikolwiek komentarzami czy przypisami. Pozostao ogromne bogactwo nie opublikowanych prac mego Ojca dotyczacych Trzech Er: opowiadania, rozprawy lingwistyczne, historyczne i filozoficzne; nie trac e nadziei, z e kiedy s w przyszo sci wydanie ich drukiem 2 oka ze si e mo zliwe . W naje zonej trudno sciami i watpliwo sciami pracy nad przygotowywaniem tekstu tej ksia zki cennej pomocy udziela mi w latach 1974-1975 Guy Kay. Christopher Tolkien

W wydaniu polskim z noty zrezygnowano, gdy z podane tam wyja snienia dotycza wymowy w j ezyku angielskim (przyp. red.). 2 Spu scizn e J.R.R. Tolkiena wzbogacia wydana w 1980 r. przez wydawnictwo George Allen & Unwin Ltd ksia zka pt. Unfinished Tales of Numenor and Middle-earth, tak ze zredagowana przez Christophera Tolkiena (przyp. red.).

I AINULINDALE

Muzyka Ainurw
Na poczatku by Eru, Jedyny, ktrego na obszarze Ardy nazywaja Iluvatarem; On to powoa do z ycia Ainurw, Istoty Swi ete, zrodzone z Jego my sli. Ci byli z Nim wcze sniej, ni z powstao wszystko inne. Rozmawia z nimi i poddawa im piewali dla Niego i On radowa si tematy muzyczne. Ainurowie za ss e ta muzypiewa sam albo te ka. Przez dugi wszak ze czas ka zdy Ainur s z aczy swj gos z kilku jedynie wspbra cmi, a reszta suchaa. Ka zdy bowiem pojmowa tylko t e czastk e my sli Iluvatara, z ktrej si e zrodzi, a do zrozumienia swoich wspbraci dochodzi bardzo powoli. W miar e jednak, jak si e wsuchiwali, zaczynali rozumie c coraz g ebiej, a gosy ich zespalay si e w coraz doskonalszej harmonii. A z wreszcie Iluvatar zgromadzi wszystkich Ainurw i objawi im pot ez ny temat, odsaniajac rzeczy wi eksze i wspanialsze ni z te, ktre im przedtem da pozna c, zako a blask poczatku i wspaniao sc nczenia tak ol sniy Ainurw, z e pokonili si e Iluvatarowi w milczeniu. Wwczas rzek: Chc e, aby scie z tego tematu, ktry wam objawiem, rozwin eli harmonijna Wielka Muzyk e, a poniewa z natchnaem was Niezniszczalnym Pomieniem, moz ecie, je sli chcecie, wzbogaci c temat wasnymi my slami i pomysami. A ja b ed e . Wtedy sucha i radowa si e, z e za wasza sprawa wielkie pi ekno wcieli si e w pie sn gosy Ainurw na podobie nstwo harf i lutni, fletw i trab, wiol i organw, i niezliczonych chrw wy spiewujacych sowa, zacz ey ksztatowa c z tematu Iluvatara Wielka Muzyk e; z przeplatajacych si e i nieustannie zmiennych melodii wzbiy si e harmonijne d zwi eki i popyn ey poza zasi eg suchu w g ebie i wysoko sci, wypeniy przestrze n, ktra zamieszkiwa Iluvatar, przelay si e przez jej granic e; Muzyka i echa Muzyki rozlegy si e w Pustce, a z przestaa by c pustka. Nigdy ju z p zniej Ainurowie nie stworzyli rwnie wspaniaej muzyki, chocia z powiedziane jest, z e przed Jego chry Ainurw i Dzieci Iluvatara za spiewaja pi ekniejsza jeszcze pie sn obliczem po dopenieniu si e dni. Wwczas dopiero objawione przez Niego tematy znajda wyraz doskonay i w tym samym momencie stana si e Bytem, gdy z ka zdy b edzie ju z w peni rozumia Jego my sl zawarta w przydzielonej sobie czast ce i b edzie wiedzia, z e pozostali pojmuja rwnie dobrze swoje czastki, a Iluvatar natchnie ich tajemnym ogniem i b edzie si e radowa. W tamtej wszak ze godzinie Iluvatar sucha i przez pewien czas wydawao si e, z e to jest dobra muzyka, bo nie 7

byo w niej skazy. Lecz gdy temat rozwija si e dalej, w sercu Melkora zbudzia , z watki si e ch ec eby wple sc wysnute z wasnej wyobra zni, niezgodne z tematem Iluvatara; chcia bowiem w ten sposb przyda c swojej roli wi ecej mocy i blasku. Melkorowi dana bya szczeglna wadza i wiedza, a nadto udzia we wszelkich darach, rozdzielonych mi edzy innych jego braci Ainurw. Cz esto zapuszcza si e samotnie w puste przestrzenie, szukajac Niezniszczalnego Pomienia, palia go bowiem z adza stwarzania Bytw wasnego pomysu; wydawao mu si e, z e Iluvatar nie ma z adnych planw co do Pustki i niecierpliwie pragna ja po swojemu wypeni c. Nie znalaz jednak Pomienia, ktry nale zy wyacznie do Iluvatara, a poniewa z wiele czasu sp edza w samotno sci, wyl egy si e w jego sercu my sli odmienne ni z my sli innych Ainurw. Niektre z tych wasnych my sli wprowadzi do swojej muzyki i natychmiast piewali obok niego, zbici z tropu i zaniepowstay jaskrawe dysonanse, a ci, co s pokojeni, zgubili watek melodii, kilku za s sprbowao dostroi c ja do gosu Melkora, zamiast urzeczywistnia c pierwotny zamys. Tak wi ec dysonanse wprowadzone przez Melkora rozprzestrzeniy si e, a melodie przedtem rozbrzmiewajace zaton ey w morzu skconych d zwi ekw. Iluvatar sucha i czeka, a z wreszcie cieray si jak gdyby burza rozszalaa si e nad Jego tronem, czarne fale s e ze soba w straszliwym gniewie i zdawao si e, z e nic nigdy ju z ich nie u smierzy. Wtedy Iluvatar wsta i Ainurowie zobaczyli, z e si e u smiecha. Podnis lewa r ek e i natychmiast z chaosu wyoni si e nowy temat, zarazem podobny i niepodobny do pierwotnego, a muzyka stopniowo nabieraa nowej siy i pi ekno sci. Lecz dysonanse Melkora znw si e wzbiy zgrzytem ponad inne gosy i wojna d zwi ekw rozp etaa si e jeszcze gwatowniej; wielu Ainurw w przygn ebieniu umilko, wi ec gos Melkora wzia gr e nad caa muzyka. Po raz drugi Iluvatar wsta i tym razem oblicze Jego byo surowe. Podnis prawa r ek e i oto trzeci temat wyoni si e z chaosu, odmienny od obu poprzednich. Z poczatku bowiem zdawa si e agodny i sodki, ledwie szemrzacy melodyjnymi cudnymi d zwi ekami, lecz nie dawa si e przytumi c, wzmaga si e stopniowo i pog ebia. W ko ncu brzmiao to tak, jakby przed tronem Iluvatara rozwijay si e jednocze snie dwie symfonie, cakowicie r zne. Jedna g eboka, rozlewna i pi ekna, lecz powolna i nasycona bezgranicznym smutkiem, ktry zdawa si e gwnym z rdem jej pi ekno sci. Druga osiagn ea , lecz bya haa wprawdzie teraz jaka s wasna spjno sc sliwa, pr zna i powtarzaa ; niewiele w niej byo harmonii, tworzya raczej swe motywy w niesko nczono sc krzykliwe unisono, jakby mnstwo trab grao w kko kilka wcia z tych samych tonw. Ta druga staraa si e gwatowno scia gosw zaguszy c pierwsza, ale daremnie, bo tamta przejmowaa z niej najbardziej tryumfalne d zwi eki i wplataa je . I gdy tak si we wasna uroczysta pie sn e zmagay dwie fale Muzyki, wstrzasaj ac przybytkiem Iluvatara i wprawiajac w dr zenie cisz e nigdy przedtem nie poruszona, Iluvatar po raz trzeci wsta, a tych, ktrzy spojrzeli na Jego oblicze, zdja l ek. Podnis obie r ece i Muzyka urwaa si e na jednym akordzie, g ebszym ni z Otcha n 8

wiato oczu Iluvatara. i wy zszym ni z Firmament, przenikliwym jak s Wtedy Iluvatar przemwi: Wielka moc maja Ainurowie, a najmocniejszy z nich jest Melkor, lecz niech wie i on, i ka zdy z was, z e jam jest Iluvatar. Poka ze wam teraz wszystko, co wy spiewali scie, aby scie zobaczyli swoje dzieo. Ty za s, Melkorze, przekonasz si e, z e nie mo zna wprowadzi c do symfonii z adnego tematu, ktry by w istocie nie mia swego z rda we mnie i z e nie uda ci si e zmieni c tej muzyki na przekr mojej woli. Kto si e o to pokusi, oka ze si e w ko ncu tylko narz edziem moich planw, ujrzy bowiem rzeczy wspanialsze ni z wszystko, co sam zdolny jest sobie wyobrazi c. Strach ogarna Ainurw, poniewa z nie rozumieli jeszcze sw Iluvatara, a Melkor pali si e ze wstydu, ktry przerodzi si e w tajemny gniew w jego sercu. Lecz Iluvatar wsta w caym majestacie i opu sci pi ekne krainy stworzone dla Ainurw, oni za s poda zyli za Nim. Gdy za s znale zli si e w Pustce, Iluvatar rzek: Spjrzcie! Oto wasza Muzyka! I ukaza im Wizj e, aby wzrokiem poznali to, co przedtem byo dost epne tylko ich uszom; zobaczyli nowy Swiat w postaci kuli zawieszonej po srd Pustki, z niej wyodr ebnionej. A kiedy tak patrzyli z podziwem, Swiat zacza przed ich oczyma odsania c swoja histori e i wydao im si e, z e z yje i ro snie. Czas jaki s przypatrywali si e w milczeniu; a potem Iluvatar powtrzy: i ka Oto wasza Muzyka! To jest wasza pie sn zdy znajdzie zawarte w niej, waczone w obraz, ktry wam ukazaem, rzeczy przez siebie, jak mniemacie, wymy slone czy te z dodane. Ty za s, Melkorze, odkryjesz wszystkie swoje tajemne my sli i zrozumiesz, z e sa one tylko czastk a cao sci, przyczynkiem do jej chway. Wiele jeszcze mwi im wtedy Iluvatar, a poniewa z zapami etali Jego sowa i znali motywy, ktre ka zdy z nich wprowadzi do Muzyki, wiedzieli du zo o tym, co byo, co jest i co b edzie, i mao pozostao spraw przed nimi zakrytych. Sa wszak ze takie, o ktrych nie mo ze wiedzie c ani z aden Ainur z osobna, ani wszyscy razem. Nikomu bowiem nie objawi Iluvatar wszystkich swoich planw, zachowujac peni e wiedzy tylko dla siebie; tote z w ka zdej erze przybywao co s cakowicie nowego i niemo zliwego do przewidzenia z gry, poniewa z nie byo wy wiedzione z rzeczy wcze sniejszych. Tak si e stao, z e w wizji Swiata, roztoczonej wtedy przed ich oczyma, Ainurowie ujrzeli rzeczy, o ktrych wcale nie my sleli tworzac Muzyk e. Ze zdumieniem zobaczyli Dzieci Iluvatara i siedzib e dla nich przygotowana; zrozumieli, z e to oni ksztatujac symfoni e pracowali nad utworzeniem tej siedziby, nie wiedzieli jednak, z e ma ona su zy c jakiemu s innemu celowi, a nie tylko by c pi ekna sama w sobie. Dzieci swoje stworzy bowiem Iluvatar sam, a zjawiy si e dopiero wraz z trzecim tematem; nie byo ich w pierwszym, danym poczatkowo Ainurom, tote zz aden z nich nie mia udziau w tej czastce tworzenia. 9

Gdy wi ec Ainurowie zobaczyli Dzieci Iluvatara, tym bardziej je pokochali za to, z e byy inne, nieznane i wolne, a widzac w nich nowe odzwierciedlenie my sli Iluvatara, dowiedzieli si e czego s wi ecej o Jego madro sci, dotychczas nie objawionej nikomu, nawet Ainurom. Dzieci Iluvatara to Elfy i Ludzie Pierworodni i Nast epcy. W srd wszystkich wspaniao sci Swiata, jego bezmiernych przybytkw i przestrzeni, i wirujacych ogni, Iluvatar wybra dla nich miejsce w G ebinach Czasu pomi edzy niezliczonymi gwiazdami. Miejsce to mogoby si e wydawa c niepozorne temu, kto widzi tylko majestat Ainurw, a nie dostrzega ich straszliwej bystro sci, podobnej kolumnie wspartej na caym obszarze Ardy i wznoszonej dopty, dopki jej sto zkowaty szczyt nie stanie si e ostrzejszy od igy albo temu, kto podziwia niezmierzony ogrom Swiata, wcia z jeszcze ksztatowanego przez Ainurw, a nie zwa za na dro ka biazgowa dokadno sc zdego szczegu. Lecz najpot ez niejsi spo srd Ainurw, gdy zapatrzeni w objawiona im wizj e ujrzeli to miejsce i zbudzone w nim Dzieci Iluvatara, ku niemu skierowali wszystkie swj my sli i pragnienia. A ich przywdca by Melkor, najmo zniejszy poczatkowo z Ainurw uczestniczacych w tworzeniu Muzyki. Melkor udawa zrazu nawet sam przed soba, z e chce tam zstapi c; aby wszystko uporzadkowa c dla dobra Dzieci Iluvatara. Ujarzmia przy tym wzburzenie przeszywajace go na przemian falami goraca i zimna. W g ebi serca pragna jednak nagia c do swojej woli zarwno elfy, jak i ludzi, zazdrosny o dary, w ktre Iluvatar obieca wyposa zy c swoje dzieci. Melkor chcia mie c poddanych i sugi, by c czczony jako wadca i panowa c nad wola innych istot. Tymczasem pozostali Ainurowie spogladali na siedzib e zgotowana dla Dzieci Iluvatara po srd bezmier nych przestworzy Swiata i nazwana przez elfy Arda, czyli Ziemia, cieszyli si e wiatem, sycili oczy r s znorodno scia kolorw i serca ich wypeniaa wielka ra , zmieszana jednak z wielkim niepokojem, bo morze szumiao gwatownie. do sc Badali wichry, powietrze i wszystkie elementy, z jakich bya utworzona Arda z elazo, skay, srebro, zoto i mnstwo innych skadnikw lecz najbardziej zachwycaa ich woda. Eldarowie powiadaja, z e w wodzie wa snie przetrwao po dzi s dzie n wierniejsze ni z gdzie indziej na tej ziemi echo pierwotnej Muzyki Ainurw; tote z wielu Dzieciom Iluvatara nigdy si e nie przykrza gosy Morza, chocia z nie wiedza, co w nich naprawd e sysza. Ten spo srd Ainurw, ktremu elfy naday imi e Ulmo, po swi eci wszystkie swoje my sli wodzie, a mia on od Iluvatara dar najg ebszego rozumienia muzyki. Powietrzem i wiatrem zajmowa si e gwnie Manwe, najdostojniejszy z Ainurw. Tkank e Ziemi wzia pod swa piecz e Aule, niewiele ust epujacy Melkorowi umie i chlub j etno sciami i wiedza, lecz znajdujacy przyjemno sc e w samej pracy tworzenia i zaletach dzie, nie za s w posiadaniu ich ani we wasnym mistrzostwie; Aule lubi rozdawa c, nie gromadzi swoich wyrobw, jest wi ec wolny od trosk i ko nczac jedna robot e, zabiera si e ochoczo do nast epnej. I rzek Iluvatar do Ulma: 10

Czy nie widzisz, z e tutaj, w tym maym krlestwie w G ebinach Czasu Melkor wypowiedzia ci wojna w twojej wasnej dziedzinie? Wynalaz ostre i bezlitosne mrozy, lecz nie udao mu si e zniszczy c pi ekna twoich z rde i czystych nieg, na przemy jezior. Spjrz na s slne rze zby szronu! Melkor wymy sli piekacy z ar i nieokieznany ogie n, ale nie zdoa wysuszy c w twoim sercu pragnie n ani te z stumi c cakowicie muzyki morza. Podnie s lepiej wzrok ku wy zynom, przyjrzyj si e chwale obokw i wcia z zmieniajacym si e mgom, posuchaj szumu deszczu zraszajacego Ziemi e! Oboki przybli za ci e do przyjaciela, ktrego kochasz i ktry ma na imi e Manwe. Na to odpowiedzia Ulmo: Zaprawd e, Woda staa si e teraz jeszcze pi ekniejsza, ni z bya w mojej wyobra zni. Nigdy te z, nawet w najskrytszych my slach, nie wymarzyem patkw niegu ani te s z w swojej muzyce nie wy spiewaem szmeru deszczu. Pjd e teraz do Manwego i we dwch b edziemy tworzy c melodie ku wiecznej Twojej rado sci. Tak wi ec od poczatku Ulmo i Manwe sprzymierzyli si e ze soba i we wszystkich sprawach najwierniej su zyli zamysom Iluvatara. Gdy Ulmo jeszcze odpowiada Iluvatarowi, a wszyscy Ainurowie stali zapatrzeni, wizja oddalaa si e, a z wreszcie zostaa zasoni eta przed ich oczyma; i wy , ktra dao im si e, z e w tej samej chwili ujrzeli co s nowego: Ciemno sc przedtem leznali tylko w my slach. Zakochali si e w pi eknie wizji i z wielkim przej eciem s dzili, jak si e odsania przed nimi historia stajacego si e Swiata, lecz nie poznali jej w peni, bo wizja znikn ea, zanim si e zamkn ey kr egi czasu. Niektrzy z Ainurw mwili, z e stracili ja z oczu przed nastaniem ery panowania ludzi i zmierzchem Pierworodnych; tak tedy, chocia z Muzyka obj ea wszyst ko, Valarowie nie zobaczyli czasw p zniejszych ani ko nca Swiata. Zrodzi si e w nich wwczas niepokj, lecz Iluvatar przywoa ich i rzek: Wiem, czego pragna wasze serca: aby to, co si e wam objawio, stao si e bytem prawdziwie, takim, jakim wy sami jeste scie, a zarazem odmiennym od was. Dlatego powiadam: Ea! Niech si e stanie! I wysyam w Pustk e mj Niezniszczalny Pomie n, ktry b edzie si e pali w sercu Swiata, a Swiat ten b edzie istnia prawdziwie. Ci spo srd was, ktrzy tego pragna, moga tam zstapi c. I nagle Ainurowie wiato; jak gdyby obok z z ujrzeli w dali s ywym sercem z pomienia; i zrozumieli, z e to ju z nie wizja tylko, lecz rzecz nowa, stworzona przez Iluvatara: Ea, Swiat, ktry Jest. c Ainurw wcia Tak si e stao, z e cz es z jeszcze mieszka wraz z Iluvatarem poza obr ebem Swiata, inni za s a mi edzy nimi wielu spo srd najmo zniejszych i naj pi ekniejszych po zegnali Iluvatara i zstapili na Swiat. Lecz Iluvatar postawi tego od nich za im warunek lub mo ze mio sc zadaa, aby odtad caa ich wadza ograniczaa si e do obr ebu Swiata i z nim bya zwiazana raz na zawsze, dopki si e 11

wszystko nie dopeni, aby w ten sposb oni stali si ez yciem Swiata, a Swiat ich z yciem. Dlatego nazwano ich Valarami, to jest Pot egami Swiata. ogarn eo ich zrazu zdumienie i czuli Gdy wszak ze Valarowie zstapili na Swiat, si e zbici z tropu, poniewa z nic z tego, co im wizja objawia, nie byo jeszcze gotowe, lecz dopiero si e poczynao i czekao na uksztatowanie w ciemno sciach. Wielka Muzyka bya bowiem jedynie tworem i wykwitem my sli w pozaczasowych przestrzeniach, a wizja zapowiedzia. Teraz Valarowie znale zli si e u poczatku Czasu i zrozumieli, z e musza wypeni c zarysy dane im w wizji i zapowiedziane w pie sni. Tak wi ec w niezmierzonych i niezbadanych postaciach rozpoczynali przed niezliczonymi i zapomnianymi wiekami swoja wielka prac e w G ebinach Czasu i trudzili si e, dopki nie nadesza godzina, gdy na wyznaczonym miejscu, wybranym w rozlegych przestrzeniach Ei, powstaa siedziba dla Dzieci Iluvatara. Najwi ekszy udzia w tych pracach mieli Manwe, Aule i Ulmo, lecz by z nimi takz e od pierwszej chwili Melkor, ktry we wszystko si e wtraca i w miar e mo zno sci stara si e ka zde dzieo podporzadkowa c wasnym z yczeniom i celom; on te z roz pali wielkie ognie. Gdy Ziemia bya jeszcze moda i ognista, zapragna ja posia sc i rzek do innych Valarw: . To b edzie wyacznie moje krlestwo. Bior e je sobie na wasno sc Nie dopu sci do tego Manwe, brat Melkora, jak on zrodzony z my sli Iluvatara, gwny wykonawca drugiego tematu, ktry Iluvatar wprowadzi do Wielkiej Muzyki, aby zaguszy c dysonanse Melkora. Manwe przywoa mnstwo duchw, wi ekszych i mniejszych, aby zstapiwszy na pola Ardy obroniy ja przed Melkorem i nie pozwoliy zniszczy c jej ogniem, zanim osiagnie peni e rozkwitu. Rzek tedy Manwe do Melkora: tego krlestwa, bo ci si Nie we zmiesz sobie na wyaczn a wasno sc e ono nie nale zy, skoro wielu innych trudzio si e nad jego uksztatowaniem nie mniej od ciebie. Rozgorza spr i sprzymierzeni z Manwem Valarowie tym razem zmusili Mel kora do odwrotu; wycofa si e wwczas w inne strefy Swiata, gdzie mg robi c, co zechcia, lecz z adza panowania nad Arda nie wygasa w jego sercu. Teraz Valarowie przyoblekli si e w ksztat i barw e, a poniewa z przyciagn ea ich do majacych na Swiat mio sc si e narodzi c Dzieci Iluvatara, wybrali sobie posta c na wzr i podobie nstwo tych istot, ktre im Iluvatar objawi w wizji, lecz bardziej wiecie dostojna i wspanialsza. Posta c ich ksztatowao raczej to, co wiedzieli o s widzialnym, ni z to, co wiedzieli o jego istocie. Poza tym nie jest im ona koniecznie potrzebna, u zywaja jej tak jak my szat, a my przecie z nawet nadzy nie tracimy nic z naszej istoty. Tote z Valarowie chadzaja czasem nie przyodziani i wtedy nawet Eldarowie nie moga ich wyra znie widzie c, chocia z sa przy nich blisko. Je sli wszak ze przybieraja widomy ksztat, to jedni m eski, a inni z e nski, bo taki podzia istnia mi edzy nimi od poczatku i on to wyrazi si e w wyborze postaci, nie by to wszak ze wybr dowolny, podobnie jak nikogo z nas sama szata nie czyni kobieta 12

lub m ez czyzna, chocia z obyczaj zwykle przeznacza ka zdej pci odmienne ubiory. Ale postacie, w ktre si e przyoblekaja Mo zni, nie zawsze przypominaja krlowe i krlw Dzieci Iluvatara, bo Mo zni niekiedy okrywaja si e paszczem wasnych my sli objawiajacych si e w grozie i majestacie. Valarowie zgromadzili wok siebie licznych sojusznikw, duchy ni zsze lub prawie rwne im dostoje nstwem, i wszyscy razem pracowali nad uporzadkowa niem Ziemi i poskromieniem zam etu. Wtedy Melkor ujrza ich robot e i Valarw chodzacych po Ziemi jako siy uciele snione, przyodziane w szaty Swiata, pi ekne, ja sniejace chwaa i dobroczynne; i ujrza, jak Ziemia przemienia si e w ogrd ku ich rado sci, bo u smierzyli chaos. Zapaa tym gor etsza zawi scia i tak ze przybra widzialna posta c, lecz ponura i straszna; na podobie nstwo gniewu i zo sci jatrz a cych jego serce. Zstapi na Ard e z wi eksza moca i majestatem ni z inni Valarowie, niby gra, co stopami nurza si e w morzu, a gowa si ega nad chmury, w pancewieciy jak pomienie, ktre rzu z lodu i wie ncu z dymu i ognia; oczy Melkora s niszcza z arem i przeszywaja morderczym chodem. Tak si e zacz ea pierwsza bitwa Valarw z Melkorem o ad Swiata. O tych burzliwych wydarzeniach elfy niewiele wiedza. To, co tutaj zostao opisane, opowiedzieli im sami Valarowie, gdy w Valinorze rozmawiali z ludem Eldarw, Eldalie, i pouczali go. Valarowie wszak ze niech etnie wspominali o wojnach toczonych wiecie elfw. Mwiono jednak w plemieniu jeszcze przed pojawieniem si e na s Eldarw, z e Valarowie opierajac si e Melkorowi da zyli wcia z do wprowadzenia adu na Ziemi i przygotowania jej na przyj ecie Pierworodnych; budowali krainy, a Melkor je burzy; z obili doliny, a Melkor je zasypywa, rze zbili gry, a Melkor je obala, dra zyli wkl ese dna mrz, a Melkor przelewa ich wody przez brzegi. Nic nie mogo spokojnie trwa c ani rozwija c si e, bo cokolwiek Valarowie zaczynali robi c, Melkor unicestwia albo psu owoce ich pracy. Mimo to nie cay trud Valarw poszed na marne, a chocia zz adne z dzie nie urzeczywistniao w peni ich woli i zamiarw, chocia z ka zda rzecz r znia si e w ksztatach i barwach od pierwotnego zamysu, Ziemia z wolna zostaa uksztatowana i umocniona. I tak wreszcie byo przygotowane pomieszkanie dla Dzieci Iluvatara w G ebinach Czasu i po srd mnogo sci niezliczonych gwiazd.

II VALAQUENTA

O Valarach i Majarach - wedug wiadectw Eldarw s


Eru, Jedyny, ktry w j ezyku elfw nosi imi e Iluvatara, na poczatku wywid piewali Wielka ze swoich my sli Ainurw, oni za s grali i s Muzyk e przed jego ob liczem. Z tej Muzyki pocza si e Swiat, Iluvatar bowiem nada pie sni Ainurw wiato w ciemno posta c widzialna i ujrzeli ja jak s sc sciach. Wielu z nich zakochawiata i w jego historii, gdy zobaczyli, jak si o si e wwczas w pi ekno sci s e rodzi i rozwija w objawionej im wizji. Dlatego Iluvatar obdarzy ich wizj e rzeczywistym Bytem, osadzi ja po srd Pustki i zesa Tajemny Ogie n, aby si e wiecznie pali w sercu Swiata, ktry nazwany zosta Ea. Potem ci z Ainurw, ktrzy tego pragn eli, powstali i weszli w Swiat, a stao si e to u poczatku Czasu. Wzi eli na siebie obowiazek uksztatowania Swiata, aby wasnym trudem uczyni c go takim, jaki objawi im si e w wizji. Dugo pracowali w obr ebie Ei, w przestrzeniach, ktrych rozlego sci my sl elfw ani ludzi nie jest zdolna obja c, a z w oznaczonym czasie powstaa Arda, Krlestwo Ziemi. Wtedy Ainurowie przyoblekli ziemskie szaty, zstapili na Ziemi e i tam zamieszkali.

Valarowie
Najmo zniejsze po srd tych istot elfy nazywaja Valarami, Pot egami Ardy, a ludzie cz esto nazywali je bogami. Jest siedmiu Wielkich Valarw i siedem jest te z Valier. Wyliczymy ich imiona w takim brzmieniu, jakie nadano im w mowie el fw z yjacych niegdy s w Valinorze, chocia z elfy osiade w Srdziemiu nazyway ich w swoim j ezyku inaczej, a ludzie nadawali im wiele r znych imion. Oto imiona Wadcw wymienione we wa sciwej kolejno sci: Manwe, Ulmo, Aule, Orome, Mandos, Lorien i Tulkas. Wadczynie za s nazywaja si e: Varda,

15

Yavanna, Nienna, Este, Vaire, Vana i Nessa. Melkora ju z si e nie zalicza do Valarw i nikt na Ziemi nie wymawia jego imienia. Manwe i Melkor byli bra cmi pocz etymi z my sli Iluvatara. Ze wszystkich Ainurw, ktrzy weszli w obr eb Swiata, najpot ez niejszy by na poczatku Melkor, lecz Manwe, najmilszy Iluvatarowi, najlepiej rozumie zamiary Jedynego, tote z on mia by c, gdy si e dopeni czas, pierwszym z Krlw Ziemi, wadca caej Ardy i wszystkiego, co na niej istnieje. Manwe z rzeczy ziemskich najbardziej upodoba sobie wiatr i oboki, i wszystkie strefy powietrza, od wysoko sci do g ebin, od najdalszego rabka otulajacej Ard e Zasony a z do podmuchw szeleszczacych w trawie. Nosi wi ec przezwisko Sulimo, to znaczy Wadajacy Oddechem Ardy. Kocha wszystkie chy ze ptaki o mocnych skrzydach, one za s przylatuja i odlatuja na ka zde jego skinienie. U boku Manwego z yje Varda, Pani Gwiazd, ktra zna wszystkie strefy Ei. Pi ekno sci Vardy nie sposb opisa c w mowie elfw czy ludzi, bo w jej obliczu wiato Iluvatara. W s wietle jest jej sia i jej rado . Z g dotychczas ja snieje s sc ebin Ei przybya, aby pomaga c Manwemu; jeszcze przed poczatkiem Muzyki spotkaa i odtracia Melkora, ktry ja znienawidzi i l eka si e jej bardziej ni z wszystkich innych istot stworzonych przez Jedynego. Manwe i Varda rzadko si e rozstaja i przeniegami, na Oiolosse, bywaja w Valinorze. Paac ich wznosi si e ponad wiecznymi s najwy zszej wie zycy najwy zszej na Ziemi gry Taniquetil. Z wy zyn swojego tronu, je sli Varda jest przy nim, Manwe patrzac na Ziemi e si ega wzrokiem dalej ni z wszystkie inne istoty, poprzez mg e i ciemno sci, nad ogromnym obszarem morza. A Varda, gdy jest przy niej Manwe, lepiej ni z wszystkie inne istoty syszy gosy rozlegajace si e od wschodu po zachd, od gr i z dolin, a tak ze z ciemno sci, ktre Melkor rozpostar nad pewnymi krainami Ardy. Ze wszystkich Mo znych zawiecie Varda cieszy si mieszkujacych na tym s e najwi eksza czcia i mio scia elfw. Nazywaja ja Elbereth i wzywaja jej imienia po srd cieni Srdziemia, wielbia je piewanych, gdy gwiazdy wschodza w pie sniach s na niebie. Ulmo panuje nad Wodami. Zyje samotnie, nie ma staej siedziby, lecz porusza si e swobodnie we wszystkich g ebokich wodach na Ziemi czy pod Ziemia. Ulmo tylko Manwemu ust epuje pot ega; przyja zni si e z nim naj sci slej, dopki nie powsta Valinor, p zniej wszak ze rzadko uczestniczy w zebraniach Valarw, chyba z e narada dotyczya najdonio slejszych spraw. Obejmuje my sla caa Ard e i nie jest mu na niej potrzebne jakie s wasne miejsce, gdzie by mg odpoczywa c. W dodatku nie lubi chodzi c po ladzie i w przeciwie nstwie do innych Valarw niecz esto przyobleka cielesna posta c. Je sli to czyni, budzi przera zenie w Dzieciach Eru, ktrym si e ukazywa; gro znie bowiem wyglada ten Krl Morza, niby spi etrzona fala p edzaca w gab ladu, z grzebieniem piany na ciemnym hemie, w szacie jak pancerz z usek l sniacych srebrzy scie na ciemnej zieleni. Pot ez nie graja traby 16

Manwego, lecz gos Ulma jest g ebszy od g ebin oceanu, ktrych nikt prcz niego nie zna. Jednak ze Ulmo kocha zarwno elfy, jak ludzi i nigdy ich nie opu sci, nawet wtedy, gdy cia zy nad nimi gniew Valarw. Czasem podpywa niewidzialny do brzegw Srdziemia albo zapuszcza si e dalej wraz z wrzynajacymi si e g eboko w lad odnogami morza. I tam gra na swoich wielkich rogach Ulumuri, zrobionych z biaej muszli; ka zdy, kto raz usyszy t e muzyk e, na zawsze ja zachowuje w sercu ciej jednak Ulmo przemai nigdy ju z si e nie uleczy z t esknoty do morza. Najcz es wia do mieszka ncw Srdziemia gosami, ktre sa dla ich uszu po prostu muzyka wody. Wszystkie bowiem morza, jeziora, rzeki, z rda i strumienie podlegaja jewiata. Dzi go wadzy; jak mwia elfy, duch Ulma pynie wszystkimi z yami s eki temu Ulmo, nawet przebywajac w g ebinach, dowiaduje si e o wszystkich potrzebach i troskach Ardy, ktre inaczej byyby ukryte przed Manwem. Aule rozporzadza moca nieznacznie tylko mniejsza ni z Ulmo. Podlegaja mu wszystkie substancje, z ktrych jest zbudowana Arda. Na poczatku wiele pracowa wesp z Manwem i Ulmem: on to uksztatowa lady. Jest kowalem i mistrzem wszelkich rzemios, lubuje si e w kunsztownej robocie, wykonujac z rwna biego scia najdrobniejsze przedmioty, jak i olbrzymie budowle. Jego dzieem sa drogie kamienie ukryte we wn etrzu Ziemi i zoto, ktre tak pi eknie l sni w r eku, ciany gr i baseny mrz. Noldorowie najwi a tak ze s ecej nauczyli si e wa snie od niego i zawsze si e z nim przyja znili. Melkor zazdro sci Aulemu, ktry by mu najbli zszy my slami i wadza; dugo te z wadzili si e z soba. Melkor stara si e skazi c i zepsu c ka zde dzieo Aulego, tak z e w ko ncu Aule znu zy si e ciagym naprawianiem szkd i nieporzadkw czynionych przez tamtego. Obaj pragn eli tworzy c rzeczy nowe i wasne, jakich by nikt inny nie potrafi wymy sli c, i obaj lubili, aby chwalono ich umiej etno sci. Lecz Aule dochowa wierno sci Jedynemu i jego woli podporzadkowywa wszystko, co robi; nie by te z zawistny o cudza prac e, ch etnie si e dzieli z innymi sekretami swojego kunsztu. Melkor, trawiony przez zazdro sc , w ko i nienawi sc ncu nie mg ju z stworzy c nic wasnego, przedrze znia tylko zo sliwie cudze pomysy i prbowa zniszczy c to, co inni zrobili. Ma zonka Aulego jest Yavanna, Darzaca Owocami. Kocha wszystko, co ronie w ziemi, i piastuje w my s sli wszystkie niezliczone odmiany ro slinno sci, od wielkich jak wie ze drzew z pradawnych puszcz, a z do mchu obrastajacego gazy i do tajemniczych z d zbe ukrytych w ple sni. Yavanna mi edzy Paniami z rodu zaraz po Vardzie. Gdy si Valarw odbiera cze sc e ukazuje jako kobieta, jest wysoka i ubrana w zielone szaty, ale niekiedy przybiera inne postacie. Widziano ja wcielona w ksztat drzewa wystrzelajacego a z pod niebo, w koronie So nca; jego gaazki ociekay zota rosa, a ze zwil zonej nia jaowej gleby zaraz wschodzia zielona ru n zbo za. Korzenie drzewa zanurzay si e w wodach Ulma, w li sciach szepta wiatr Manwego. W j ezyku eldari nskim Yavanna nazywa si e Kementari, co znaczy Krlowa Ziemi. ciej bywaja Dwaj bracia Feanturi wadcy duchw najcz es nazywani 17

Mandos i Lorien. Ale sa to wa sciwie nazwy miejsc, ktre sobie obrali za siedziby, a imiona braci brzmia naprawd e Namo i Irmo. Starszy, Namo, mieszka w Mandos, ci Valinoru. Jest stra w zachodniej cz es znikiem Domw Umarych i on to zwouje duchy polegych. Niczego nie zapomina i wie o wszystkim, co dopiero ma si e sta c w przyszo sci, z wyjatkiem spraw, ktrych Iluvatar sam jeszcze nie rozstrzygna. Namo jest S edzia w srd Valarw, lecz feruje wyroki i wymierza kary tylko na polecenie Manwego. Za z on e ma Vaire, Tkaczk e, ktra wszystko, cokolwiek si e zdarza w Czasie, wplata w swoje wzorzyste tkaniny i ozdabia nimi sale w paacu Mandosa, rozrastajacym si e wcia z, w miar e jak pyna wieki. Modszy brat, Irmo, wiecie pi jest panem wizji i marze n sennych. Nie ma w s ekniejszego miejsca ni z jego ogrody Lorien w krainie Valarw, zaludnione przez liczne duchy. Zona Irma, agodna Este, leczy wszelkie rany i koi zm eczenie. Nosi szara sukni e i obdarza pi na wyznu zonych odpoczynkiem. Nie spotyka si e jej za dnia, bo wtedy Este s spie po srd ocienionego drzewami jeziora Lorellin. Wszystkie istoty mieszkajace w Valinorze czerpia orze zwiajac a wod e ze z rde Irma i Este, a nawet Valarowie cz esto w Lorien szukaja odpoczynku i ulgi od ci ez kiego brzemienia Ardy. Pot ez niejsza ni z Este jest Nienna, siostra braci Feanturi, z yjaca samotnie. Nienna dobrze zna smutek, opakuje ka zda ran e zadana Ardzie przez niszczycielska furi e Melkora. Gdy rozwijaa si e Wielka Muzyka Ainurw, na dugo przed w lament, jej zako nczeniem Nienna, ogarni eta z alem, przemienia swoja pie sn i tak watek smutku wpleciony zosta w symfoni e Swiata, zanim jeszcze ten Swiat si e narodzi. Nienna wszak ze nie nad soba pacze, a ci, ktrzy jej suchaja, moga si e nauczy c miosierdzia i wytrwao sci w nadziei. Nienna mieszka na zachd od Zachodu, na pograniczu Swiata; rzadko odwiedza Valimar, miasto rado sci. Cz eciej bywa w paacu Mandosa, znajdujacym s si e w bliskim sasiedztwie jej siedziby, a ci, co tam czekaja, wzywaja Nienn e, bo przynosi im si e ducha i przemienia z al . Okna jej domu zwrcone sa w madro sc ku temu, co le zy poza murami Swiata. Sia i m estwem przewy zsza wszystkich Tulkas, przezwany Astaldem, to znaczy Walecznym. Ostatni przyby na Ard e, z eby wesprze c Valarw w pierwszej bitwie z Melkorem. Lubuje si e w zapasach i prbach si; nie u zywa z adnego wierzchowca, bo w biegu prze sciga ka zde dwuno zne czy czworono zne stworzenie i jest niestrudzony. Wosy i brod e ma zociste, a cer e rumiana. Jego or ez em sa r ece. Nie , ani o przyszo , jako doradca nie na wiele mo troszczy si e ani o przeszo sc sc ze si e przyda c, lecz w przyja zni jest niezawodny. Jego z ona Nessa, siostra Oromego, tak ze si e wyr znia zwinno scia i chy zo scia. Kocha sarny i jelenie, zwierz eta te zawsze jej towarzysza, gdy w edruje po puszczach, lecz Nessa jest od nich szybsza, miga niby strzaa. Uwielbia taniec i ta z wosami rozwianymi na wietrze, s nczy na wiecznie zielonej murawie Valimaru. Orome jest pot ez nym wadca, nie tak silnym jak Tulkas, ale w gniewie gro zmieje, zarwno podczas zabawy, jak niejszym od niego. Tulkas zawsze si e s mia si i w boju, s e nawet walczac twarza w twarz z Melkorem, gdy Valarowie 18

toczyli z nim bitwy jeszcze przed narodzinami elfw. Orome kocha krainy Srdziemia i niech etnie je opu sci, by jako ostatni z Valarw uda c si e w ko ncu do Valinoru; dawnymi czasy przeprawia si e cz esto przez gry na wschd i wraca wraz ze swoja dru zyna do wzgrz i rwnin Srdziemia. Jest my sliwym, t epi potwory i dzikie bestie, lecz bardzo lubi konie i psy my sliwskie. Kocha te z drzewa i dlatego nadano mu imi e Aldaron, a w mowie Sindarw Tauron, czyli Pan Lasw. Jego wierzchowiec, Nahar, jest w so ncu biay, a w nocy l sni srebrzy scie. Valaroma, wspaniay rg Oromego, d zwi ekiem przywodzi na my sl wschd so nca w szkaratnym blasku albo byskawic e rozdzierajac a chmury. Granie rogw dru zyny Oromego sycha c najlepiej w lasach, ktre Yavanna wyhodowaa w Valinorze, bo tam wiczy swoich przybocznych i swoje zwierz wa snie Orome c eta, przygotowujac dru zyn e do tropienia zych stworw su zacych Melkorowi. Zona Oromego, Vana, czyli Wiecznie Moda, jest modsza siostra Yavanny. Gdziekolwiek stapnie, z zieleni wyrastaja kwiaty i korony ich otwieraja si e pod jej spojrzeniem. Wszystkie piewem. ptaki witaja Van es Takie sa imiona Valarw i Valier, Wadcw i Wadczy n Ardy. Nakre slili smy wiadectw Eldarw, ktrzy te Istoty spotykali w Amanie. ich wizerunek wedug s Ale postacie, w jakich si e one objawiay Dzieciom Iluvatara, chocia z pi ekne i dostojne, byy jedynie szata okrywajac a ich pi ekno i moc. Wyjawili smy tylko czast k e tego, co wiedzieli niegdy s Eldarowie, ale wszystko to jest niczym w porwnaniu z istota ich bytu, si egajacego w gab obszarw i epok niedost epnych naszym umysom. W srd nich Dziewi ecioro growao pot ega i dostoje nstwem, lecz jednego trzeba odja c z ich liczby, pozostaje wi ec O smioro Aratarw, Szlachetnych Ardy: Manwe i Varda, Ulmo, Yavanna i Aule, Mandos, Nienna i Orome. Chocia z Manwe jest ich krlem i suwerenem z ramienia Eru, wszyscy sa rwni sobie majestatem i przewy zszaja ponad wszelka miar e innych, zarwno Valarw, jak Majarw i wszystkie istoty zesane przez Iluvatara na Swiat.

Majarowie
Wraz z Valarami przyszy inne duchy, tak ze wcze sniejsze ni z Ea, podobne w istocie do Valarw, lecz ni zszej rangi. Sa to Majarowie, podlegli Valarom, ich sudzy i pomocnicy. Elfy nie znaja ich liczby i niewielu Majarw ma imiona w j e zykach Dzieci Iluvatara, bo chocia z w Amanie dzieje si e inaczej, w Srdziemiu istoty te rzadko ukazyway si e w widzialnej postaci elfom czy te z ludziom. Najwa zniejsi Majarowie z Valinoru, ktrych imiona powtarzaja si e w historii Daw19

nych Dni, to Ilmare, su zebnica Vardy, i Eonwe, chora zy i herold Manwego, z ktrego zbrojna pot ega nic si e nie mo ze rwna c na Ziemi. Lecz Dzieci Iluvatara najlepiej znaja Ossego i Uinen e. Osse jest wasalem Ulma i wada morzami obmywajacymi brzegi Srdziemia. Nie zapuszcza si e w g ebiny, kocha wybrze za i wyspy, a tak ze wiatry podlege mieje si Manwemu; lubuje si e bowiem w sztormach i s e w srd ryku wzburzonych fal. Jego ma zonka Uinena, Pani Mrz, rozpo sciera dugie wosy we wszystkich wodach pod niebem. Kocha wszelkie stworzenia z yjace w sonych wodach i wszelkie rosnace tam ro sliny; ja to wzywaja marynarze, bo Uinena ma wadz e swojego m u smierzania fal i ona to pow sciaga dziko sc ez a, Ossego. Numenorejczycy dugo z yli pod jej opieka i czcili ja nie mniej ni z Valarw. Melkor nienawidzi morza, poniewa z go nie mg ujarzmi c. Podobno w czasach, gdy Valarowie ksztatowali Ard e, Melkor prbowa wciagn a c do swojej su zby Ossego, obiecujac mu w nagrod e wadz e i krlestwo Ulma. Dlatego wa snie szalay na morzach burze, ktre niszczyy lad. Lecz Uinena na pro sb e Aulego uagodzia m ez a i zaprowadzia go przed oblicze Ulma; Osse uzyska przebaczenie, wrci pod zwierzchnictwo Ulma i odtad dochowywa mu wierno sci. Przynajmniej w zasadzie, bo nigdy nie wyzby si e cakowicie brutalno sci i niekiedy samowolnie rozp etuje w scieke burze bez rozkazu swojego pana Ulma. Tote z mieszka ncy wybrze zy i z eglarze, mimo z e kochaja Ossego, nigdy nie moga mu ufa c. Meliana z plemienia Majarw su zya dwm paniom, zarwno Vanie, jak Este, i dugo przebywaa w Lorien, piel egnujac drzewa i kwiaty w ogrodach Ir piewaja ma, zanim si e przeniosa do Srdziemia. Sowiki s o niej, gdziekolwiek si e pojawi. Najmadrzejszy z Majarw by Olorin. On tak ze mieszka w Lorien, lecz wiele w edrowa i cz esto odwiedza dom Nienny; od niej si e nauczy miosierdzia i cierpliwo sci. Z Quenta Silmarillion mo zna si e du zo dowiedzie c o Melianie, ta nie wspomina. Olorin bowiem, chocia lecz o Olorinie opowie sc z kocha elfy, nawiedza je w postaci niewidzialnej lub w postaci jednego z nich, tak z e nie wiedzieli, skad pochodza pi ekne wizje i madre pomysy, ktre Olorin zaszczepia w ich sercach. W p zniejszych czasach sta si e przyjacielem wszystkich Dzieci Iluvatara i litowa si e nad ich niedolami, a ci, ktrzy jego rad suchali, d zwigali si e z rozpaczy i odpychali od siebie wizje ciemno sci.

Nieprzyjaciele
Na ko ncu trzeba wymieni c Melkora, Tego, Co Powstaje z Moca. Lecz utraci to imi e: Noldorowie, ktrzy po srd elfw najwi ecej ucierpieli od jego zo sci, nie 20

chcieli go wymawia c i mwili o nim Morgoth, czyli Czarny Nieprzyjaciel Swiata. Przez Iluvatara obdarzony zosta wielka pot ega, na rwni z Manwem. Przypada mu czastka siy i wiedzy danych wszystkim Valarom, ale z le u zy tych darw, roztrwoni si e na czyny przemocy i tyranii. Po zada bowiem Ardy i wszystkiego, co na niej istniao, zazdro sci Manwemu krlewskiej wadzy i zwierzchnictwa nad dziedzinami innych Valarw. By wielki, lecz przez pych e zacza gardzi c wszystkim poza soba, a z sta si e , aby duchem niszczycielskim i bezlitosnym. Rozum przemieni w przebiego sc znieprawia c i nagina c do wasnej woli ka zdego, kto mg mu by c u zyteczny, a z sta si e bezwstydnym kamca. Poczatkowo akna Swiata, ale z e nie mg go po na swoja , zstapi sia sc wyaczn a wasno sc przez ogie n i gniew w straszny z ar . Ciemno ciej do szerzenia na i ni zej jeszcze w Ciemno sc sci te z u zywa najcz es Ziemi za i grozy, tak z e wszystkie z ywe stworzenie musiao dr ze c z l eku. Tak wielka mia jednak moc, z e niegdy s, w niepami etnej przeszo sci wspzawodniczy z Manwem i innymi Valarami i przez dugie lata panowa nad wi ekszo scia krain Ardy. Nie by wszak ze sam. W czasach swej wielko sci przyciagn a ku sobie wielu Majarw, ktrzy przy nim zostali nawet w Ciemno sciach; innych p zniej zn eci kamstwami i podst epnymi darami, aby przeszli na jego su zb e. Najstraszliwsze duchy po srd jego sug, Valaraukarowie, plagi ognia, znani byli w Srdziemiu pod imieniem Balrogw, demonw grozy. Spo srd jego sug, ktrzy mieli imiona, najwi eksza moc mia duch nazwany przez Eldarw Sauronem lub Gorthaurem Okrutnym. By on poczatkowo Majarem w su zbie Aulego i zachowa wielka wiedz e swojego plemienia. Sauron uczestniczy w zowrogich dzieach Melkora, Czarnego Nieprzyjaciela Swiata, i w jego oszuka nczych chytrych planach; w tym tylko by od swego pana mniej nikczemny, z e przez dugi czas su zy komu s innemu, nie wyacznie sobie. Z biegiem wiekw sta si e wszak ze jak gdyby cieniem Morgotha i widmem jego przelad za nim ta cie wrotno sci, idac ws sama zgubna s zka ku Pustce. Na tym si e konczy Valaquenta.

III QUENTA SILMARILLION HISTORIA SILMARILW

Poczatek dni
M edrcy powiadaja, z e Pierwsza Wojna zacz ea si e, zanim Arda zostaa ostatecznie uksztatowana, gdy nic na niej jeszcze nie roso ani nie z yo, i z e przez dugi czas Melkor mia przewag e. Lecz w pewnym momencie przyby na pomoc Valarom duch pot ez ny i srogi, ktry w dalekim niebie usysza, z e w Maym Krmiechu, gdy zstapi lestwie toczy si e bitwa. Caa Arda rozbrzmiewaa echem jego s Tulkas Mocny, ktrego gniew niby pot ez ny wicher rozprasza chmury i przep edza miechem Tulkasa, opu ciemno sci. Melkor uciek przed tym gniewem i przed s sci Ard e i pokj zapanowa na dugie wieki. Tulkas pozosta, przyaczy si e do Valarw Krlestwa Ardy. Lecz Melkor przyczajony w ciemno sciach zewn etrznych paa odtad przez wieki szczeglna nienawi scia do Tulkasa. W tym okresie Valarowie zaprowadzili ad na morzach, ladach i w grach, a Yavanna posiaa wreszcie z dawna przygotowane ziarna. Gdy ognie ugaszowiato, wi no lub pogrzebano pod dziewiczymi grami, potrzebne si e stao s ec Aule na pro sb e Yavanny wyku dwie ogromne latarnie, aby o swietlay Srdziemie, zbudowane jego staraniem w okr egu mrz. Varda napenia latarnie, Manwe obwid je aureola, a inni Valarowie umie scili je na kolumnach wystrzelajacych wy zej ni z szczyty wszystkich gr w p zniejszej erze. Jedna latarnia, nazwana Il luina, wznosia si e w pobli zu pnocnej kraw edzi Srdziemia, druga Ormal wiato spywajac nad jego poudniowym brzegiem, a s z Latarni Valarw zalewao Ziemi e tak, z e dzie n panowa na niej niezmiennie. Nasiona Yavanny zacz ey teraz szybko kiekowa c, wschodzi c i rosna c, ziemia okrya si e mnstwem odmian ro slin, wielkich i maych: mchw, traw, olbrzymich paproci i drzew, si egajacych wierzchokami pod oboki niby z ywe gry, lecz stopami zanurzonych w zielonym pmroku. Zjawiy si e zwierz eta i zamieszkay na trawiastych rwninach, w rzepieway kach, jeziorach i w cienistych lasach. Ale nie kwity jeszcze kwiaty i nie s ptaki, czekajace na swoja godzin e w onie Yavanny, lecz bogactwo jej wyobra zni rodkowej cz ci Ardy, gdzie spotykao byo rozsiane wsz edzie, a najhojniej w s es 23

wiato obu Latarni. Tam te si e i mieszao s z, na wyspie Almaren po srd Wielkiego wiecie byo Jeziora, obrali sobie pierwsza siedzib e Valarowie, gdy wszystko na s wie zieleni urzekaa oczy twrcw Ardy; dugi czas jeszcze mode i nowe, a s zo sc trwali w zadowoleniu. A kiedy Valarowie tak odpoczywali po trudach, patrzac, jak ro snie i rozwija si e to, co obmy slili i czemu dali poczatek, Manwe pewnego dnia wyda wielka uczt e i zaprosi na nia Valarw wraz z ich zast epami. Lecz Aule i Tulkas czuli si e znu zeni, bo podczas ksztatowania Ardy umiej etno sci pierwszego i sia drugiego nieustannie okazyway si e przydatne. Melkor wiedzia o wszystkim, co czynili, majac tajemnych przyjaci i szpiegw mi edzy Majarami, ktrych zdoa przecia gna c na swoja stron e; daleko w g ebi ciemno sci paa wcia z nienawi scia i zazdroci Valarom ich dzie, pragnac s wszystkie istoty podporzadkowa c wasnej woli. Zgromadzi wi ec wok siebie duchy z r znych stref Ei, znieprawi je naginajac do su zby swoim niecnym celom i poczu si e pot ez ny. Uzna; z e czas dojrza, aby przystapi c do dziaania; zbli zy si e wi ec znw do Ardy, obja ja wzrokiem i widzac, jak jest pi ekna w krasie Wiosny, zawrza tym gor etsza nienawi scia. Tymczasem Valarowie zebrani na wyspie Almaren nie l ekali si e niczego, bo w blasku Illuiny nie widzieli cienia, ktry Melkor rzuci z dalekiej pnocy; Melkor bowiem sta si e teraz czarny jak Noc Pustki. Pie sni opowiadaja, z e w tych dniach Wiosny Ziemi Tulkas za slubi Ness e, siostr e Oromego, ktra ku rado sci Valarw ta nczya na zielonej ace Almaren. liwy Tulkas usna, Zm eczony i szcz es wi ec Melkor osadzi, z e wybia jego godzina. Przedosta si e przez Sciany Nocy wraz ze swoja armia i zstapi na lad Srdziemia u jego pnocnych rubie zy, a Valarowie nic o tym nie wiedzieli. Melkor zabra si e do dra zenia ziemi i budowania g eboko pod jej powierzchnia wiata latarni Illuiny olbrzymiej fortecy u stp mrocznych gr, gdzie promienie s docieray ju z osabione i wyzi ebe. Forteca nazywaa si e Utumno. Chocia z Valarowie jeszcze o jej istnieniu nie wiedzieli, pyn ey z niej fale nikczemno sci Melkora Ardy. Ziele i ze uroki jego nienawi sci skaziy wiosenna pi ekno sc n wi eda i butwiaa, wodorosty i mu dawiy rzeki, tworzyy si e cuchnace zatrute bagniska wyl egarnie dokuczliwych much, lasy stay si e ciemne i niebezpieczne, wypeniaa je groza, a zwierz eta zdziczae i uzbrojone w potworne ky i rogi rumieniy gleb e krwia. Wreszcie Valarowie zrozumieli, z e to Melkor wznowi swoje zowieszcze dziaanie, i zacz eli szuka c jego kryjwki. Lecz Melkor, zadufany w pot edze swej fortecy i swoich sug, wszcza znienacka wojn e i zada pierwszy cios, zanim Valarowie zda zyli si e przygotowa c do obrony; zaatakowa Illuin e i Ormal, zwali supy i rozbi latarnie. Pot ez ne supy padajac zdruzgotay lady, wzburzone morza wysta piy z brzegw. Pomienie roztrzaskanych latarni rozlay si e po ziemi dopeniajac zniszczenia. W tej katastrofie zatara si e pierwotna rze zba Ardy, zmacona zostaa harmonia ladw i wd, i nigdy ju z nie udao si e odtworzy c zaplanowanego przez 24

Valarw adu. W srd zam etu i ciemno sci Melkor uszed, ale przej ety trwoga, bo ponad hukiem fal usysza gos Manwego, pot ez ny jak wichura i poczu dr zenie ziemi pod stopami Tulkasa. Zda zy jednak skry c si e w Utumno, zanim go Tulkas dogoni, i tam si e przyczai. Valarowie nie mogli go wtedy zmia zd zy c, gdy z musieli u zy c niemal wszystkich swoich si, aby u smierzy c chaos na Ziemi i uratowa c z ruin wszystko, co mo zna byo jeszcze ocali c z dzie przedtem stworzonych; p zniej mieli ju nie s z powtrnie przeksztaca c Ardy, bo jeszcze nie wiedzieli, gdzie przebywaja Dzieci Iluvatara; a nie znali dnia, w ktrym miay si e one pojawi c na Ziemi. Tak si e sko nczya Wiosna Ardy. Siedziba Valarw, na wyspie Almaren, bya doszcz etnie zniszczona; nie mieli dla siebie miejsca na powierzchni Ziemi, opu scili wi ec Srdziemie i zamieszkali w Amanie, a to jest kraina najdalej wywiata, bo jej granic suni eta ku zachodniej kraw edzi s e od zachodu stanowi Morze Zewn etrzne, zwane w mowie elfw Ekkaja, oblewajace wkoo Krlestwo Ardy. Nikt prcz Valarw nie wie, jak wielkie jest to Morze, lecz za nim wznosza si e Sciany Nocy. Wschodnie obrze za Amanu oblewaja fale Belegaeru, Wielkiego Morza Za chodu; gdy Melkor wrci do Srdziemia, Valarowie, nie mogac go podwczas jeszcze pokona c, umocnili swoja dziedzin e, budujac na wybrze zu Pelori, Gry Amanu, najwy zsze na Ziemi. Nad caym za s pasmem Pelori growa szczyt, na ktrym Manwe ustawi swj tron. wi W mowie elfw ta s eta gra miaa nazw e Taniquetil albo Oiolosse Wieczna Biel, albo Elerrina Uwie nczona Gwiazdami. Miaa wiele jeszcze innych nazw, lecz Sindarowie w p zniejszym swoim j ezyku nazywali ja zazwyczaj Amon Uilos. Z wysoko sci Taniquetilu Manwe i Varda mieli otwarty widok na caa Ziemi e, si egajac wzrokiem a z do jej najdalszej wschodniej kraw edzi. ciana Tam, za s gr Pelori, w krainie zwanej Valinorem, urzadzili sobie Valarowie siedzib e, tam mieli swoje domy, ogrody i wie ze. Zgromadzili w tej dobrze wiata i wszystkie pi strze zonej dziedzinie ogromne zasoby s ekne rzeczy ocalone z gruzw Almarenu i stworzyli wiele innych, jeszcze pi ekniejszych, tak z e Vali nor za cmiewa pi ekno scia nawet Srdziemie z czasw, gdy Arda kwita wiosna; i bya to kraina bogosawiona, poniewa zz yli tam Nie smiertelni; nic nie wi edo ani si e nie starzao, z adna plama nie kazia kwiatw i li sci, z yjace tam stworzenia nie znay chorb ani zepsucia, bo nawet kamienie i wody byy u swi econe. Gdy Valarowie uksztatowali ostatecznie Valinor i osiedlili si e tam na dobre, wznie sli za grami po srodku rwniny miasto Valmar o wielu dzwonach. Przed 25

jego zachodnia brama wznosio si e wzgrze zwane Ezellohar albo Korollaire, piewau swi econe przez Yavann e, ktra siedziaa tam dugo na zielonej murawie, s jac zakl ecia i wymieniajac w pie sni wszystkie ro sliny od dawna obmy slone, aby zdobiy Ziemi e. Nienna natomiast milczaa zatopiona w my slach i tylko zraszaa wzgrze zami. Valarowie za s zgromadzili si e i siedzac na swoich tronach w Kr egu Przeznaczenia, czyli Mahanaksarze, opodal zotych bram Valmaru, w milczepiewaa, a Valarowie czuwali. niu suchali pie sni. Yavanna Kementari s I gdy patrzyli na wzgrze, ujrzeli, jak wschodza z ziemi dwa wysmuke p ewiatem i nic nie byo sycha dy. Cisza panowaa nad s c prcz gosu Yavanny, piewaa, dwa mode drzewka rosy, coraz wy a w miar e jak s zsze i pi ekniejsze, wiecie Dwa Drzewa Valinoru, najsawa z w ko ncu zakwity. Tak si e zjawiy na s niejsze z dzie Yavanny; wok nich i ich losw osnute sa wszystkie opowie sci o Dawnych Dniach. Jedno miao li scie ciemnozielone, od spodu l sniace srebrzy scie, a z jego niewiata spywaa na traw zliczonych kwiatw rosa srebrnego s e i ziemia u jego stp migotaa cieniami roztrzepotanych li sci. Drugie drzewo miao li scie jasne jak otwierajace si e wczesne li scie buku, byszczace na brzegach zotem. Kwiaty koysay si e na ga eziach niby p eki z tych pomykw, a ka zdy tworzy jak gdyby cieka na ziemi l sniacy ro zek, z ktrego zoty deszcz s e, a kwiaty tego drzewa prowiatem. Jednemu dano w Valinorze imi mienioway ciepem i jasnym s e Telperion albo Silpion, albo Ninquelote i wiele innych jeszcze. Drugie nazywano Laurelin, Malinalda lub Kulurien, ale w pie sniach spotyka si e rwnie z wiele innych nazw. W ciagu siedmiu godzin ka zde z drzew rozjarzao si e i osiagao peni e blasku, a potem stopniowo gaso, lecz zawsze jedno z nich budzio si e do z ycia na godzin e przed zga sni eciem drugiego. Dzi eki temu w Valinorze dwa razy dziennie przez wiato, gdy oba drzewa ja godzin e panowao agodne, mi ekkie s sniay nikym blaskiem, a zote i srebrne promienie stapiay si e ze soba. Starsze z drzew, Telperion, pierwsze osiagn eo peni e rozkwitu, a Valarowie nie wliczyli do rachunku godzin tej pierwszej, gdy zal snio biaym srebrzystym brzaskiem, lecz nazwali ja Godzina Otwarcia i od niej dopiero liczyli wieki swojego panowania w Valinorze. Tak wi ec od Pierwszego Dnia i przez wszystkie nast epne a z do Zmierzchu Valinoru Telperion gas o godzinie szstej, a Laurelin o dwunastej. Dzie n w Amanie wiata zasypiajacego trwa dwana scie godzin, a ko nczy si e, gdy dwa s Laureliwiato, nu i budzacego si e Telperiona mieszay si e ze soba po raz drugi. Lecz s ktre wypromieniowao z drzew, trwao dugo, zanim si e rozproszyo w powieciekajac trzu lub wsiako w ziemi e, a Varda zbieraa ros es a z Telperiona i deszcz spywajacy z Laurelinu do dwch wielkich mis, jak l sniace jeziora; byy to dla Vawiata zarazem. Tak si liwo larw studnie wody i s e zacz ey Dni Szcz es sci Valinoru

26

i odtad te z zacz ea si e Rachuba Czasu. Pyn ey wieki i zbli zaa si e wyznaczona przez Iluvatara godzina przyj scia na wiat Pierworodnych. Srdziemie s pogra zone byo w pmroku pod gwiazdami, zapalonymi przez Vard e w dawnej, niepami etnej epoce jej pracy nad ksztatowaniem Ei. Melkor za s mieszka w ciemno sciach, lecz wcia z jeszcze wychodzi cz esto ze swej kryjwki, przybierajac r zne pot ez ne i gro zne postacie; wada mrozem i ogniem; od szczytw gr a z do rozpalonych pod nimi w g ebi ziemi piecw ognistych; podlegay mu wszystkie okrutne, gwatowne i mordercze siy, jakie liwy Valinor, w owych dniach istniay. Valarowie rzadko opuszczali pi ekny i szcz es aby przebywszy gry Pelori udawa c si e do Srdziemia, chocia z nie przestali kocha c tych krain ani troszczy c si e o ich losy. W sercu Bogosawionego Krlestwa Aule mia swoja siedzib e i przez dugi czas pracowa tam wytrwale. W wi ekszym stopniu ni z inni przyczyni si e do uksztatowania tej krainy i wytwarza niekiedy jawnie, a niekiedy w ukryciu, mnstwo rzeczy pi eknych i foremnych. Od niego pochodzi wiedza i nauka o Ziemi i o wszystkim, co ona zawiera, zarwno wiedza tych, ktrzy niczego nie wytwarzaja, lecz staraja si e zbada c i zrozumie c to, co jest, jak i tych, ktrzy si e trudnia rozmaitym rzemiosem, a wi ec tkaczy lub mistrzw obrbki drewna czy metalu, a tak ze tych, co uprawiaja rol e i gospodaruja na niej; ci ostatni wszak ze, jak ka zdy, kto ma do czynienia z ro slinami dajacymi owoce, musza szuka c te z rady u ma zonki Aulego, Yavanny Kementari. To Aulego wa snie nazwano Przyjacielem Noldorw, gdy z od niego wiele nauczyli si e p zniej i dzi eki temu zasyn eli jako najbieglejsi w srd elfw w rozmaitych umiej etno sciach; na swj sposb, na miar e otrzymanych od Iluvatara darw, niejedno dodali do tego, czego ich Aule nauczy. Kochali si e bowiem w kunszcie mowy i pisma, w ozdobnych haftach, rysunkach i rze zbie. Noldorowie te z pierwsi opanowali tajniki szlifowania szlachetnych kamieni i wytwarzali przepi ekne klejnoty; najpi ekniejszymi z ich dzie byy Silmarile, ktre zagin ey. Manwe Sulimo, pierwszy w hierarchii Valarw doskonao scia i dostoje nstwem, osiad na pograniczu Amanu i nie przesta si e troszczy c o Krainy Zewn etrzne. Tron jego sta w majestacie na szczycie Taniquetilu, najwy zszej gry wiata wznoszacej s si e na brzegu morza. Duchy w postaci jastrz ebi i orw wcia z przylatyway do jego siedziby i odlatyway z powrotem, a wzrok ich si ega do dna wiata. Duchy te przynosiy mrz i przebija pieczary wydra zone pod korzeniami s Manwemu wiadomo sci o wszystkim niemal, co si e dziao na obszarze Ardy. Pewne sprawy byy jednak zakryte nawet przed oczyma Manwego i jego sug, tam bowiem, gdzie Melkor czai si e ze swymi czarnymi my slami, zalega nieprzenikniony cie n. Manwe nie dba o wasna chwa e i nie strze ze zazdro snie swojej wiatu. Z wszystkich elfw najbarwadzy, lecz rzadzi tak, aby zapewni c pokj s piewu i poezji. Poezja jest rado dziej kocha Vanyarw, ktrym udzieli daru s scia, 27

a melodia sw muzyka Manwego. Nosi on szaty niebieskie, a w oczach jego tli si e b ekitny pomie n, bero za s zrobili mu Noldorowie z szafirw. Iluvatar wiata Valarw, elfw i ludzi, a zaramianowa go swoim namiestnikiem, krlem s zem ich gwnym obro nca przed nikczemno scia Melkora. U boku Manwego z yje Varda, nazywana w mowie Sindarw Elbereth, Krlowa Valarw, ktra utworzya gwiazdy. Par e t e otaczaja liczne zast epy dobroczynnych duchw. Ulmo nie ma z ony i nie mieszka w Valinorze; odwiedza t e krain e tylko wtedy, gdy odbywa si e tam jaka s wa zna narada Valarw. Odkad istnieje Arda, Ulmo osiedli si e na Oceanie Zewn etrznym i tam po dzi s dzie n mieszka. Stad rzadzi wszystkimi ruchami wd, przypywami i odpywami, i biegiem rzek; dba, aby z rda nie wysychay, aby rosa i deszcze od swie zay wszystkie krainy pod niebem. W g ebinach oceanu obmy sla wspaniaa i straszna muzyk e, a jej echo rozwiata, czy to w rado biega si e wszystkimi z yami s sci, czy w smutku, bo wesoe jest z rdo, gdy tryska w blasku so nca, lecz poczatek swj bierze w bezdennym smutku u posad Ziemi. Teleri wiele si e nauczyli od Ulma, dlatego ich muzyka wyra za jednocze snie smutek i urzeczenie. Razem z Ulmem przyby na Ard e Salmar i sporzadzi dla swego pana rg, ktrego muzyki nikt nie mo ze zapomnie c, je sli ja raz usysza. Oprcz wielu innych duchw su zy Ulmowi dwoje Majarw, Osse i Uinena, ktrzy zarzadzaj a falami i ruchami Mrz Wewn etrznych. Za sprawa pot egi Ulma nawet w cieniu Melkora z ycie kra zyo tajemnymi z yami, tak z e Ziemia nie umara. Ulmo nasuchiwa gosu ka zdego stworzenia, ktre zaba wiate Valarw; nigdy te kao si e w ciemno sciach czy te z oddalio zanadto od s z nie opu sci Srdziemia, nie przesta si e troszczy c o wszystko, co si e tam p zniej dziao, o zniszczenia czy o zmiany, i b edzie si e troszczy o to zawsze, a z do ko nca dni. Yavanna tak ze w tych czasach ciemno sci nie chciaa si e cakowicie wyrzec pami eci o Krainach Zewn etrznych, bo wszystko, co ro snie, jest drogie jej sercu, i bolao ja, z e Melkor skazi z ycie, przez nia posiane w Srdziemiu. Niekiedy wiec porzucaa dom Aulego i kwitnace aki Valinoru i spieszya do Srdziemia, aby goi c rany zadane przez Nieprzyjaciela. Po powrocie za s mi edzy Valarw nalegaa, z eby podj eli walk e ze zymi siami, ktre koniecznie trzeba pokona c, zanim przyj da na Swiat Pierworodni. Orome, pogromca dzikich bestii, tak ze zapuszcza si e od wiato; by wspaniaym myczasu do czasu w ciemno sci lasw, gdzie nie si egao s liwym, uzbrojonym w uk i wczni s e, tropi wi ec i zabija potwory i drapie zne stwory podlege wadzy Melkora. Dosiada Nahara, biaego wierzchowca, ktry l sni jak srebro w srd cieni. U spiona ziemia dr zaa pod zotymi kopytami Nahara, wiata nad rwnigos pot ez nego rogu Oromego, Valaromy, nis si e w pmroku s nami Ardy, gry rozbrzmieway echem tej muzyki, ze cienie umykay przed nia, a Melkor kuli si e w swoim Utumno ze strachu przed gniewem wielkiego Valara. lady po przeje Lecz zanim s zdzie Oromego zda zyy ostygna c, rozproszeni sudzy

28

Melkora znw si e zbierali, a ciemno sci i fasz ogarniay z powrotem caa Krain e. Oto wszystko, co trzeba wiedzie c o sprawach Ziemi i jej wadcw na poczatku wiat przybra taka czasu, zanim s posta c, w jakiej ujrzay go Dzieci Iluvatara. Elfy bowiem i ludzie sa Dzie cmi Iluvatara, Ainurowie za s, nie rozumiejac w peni tematu, ktry wprowadzi do Wielkiej Muzyki te istoty, nie o smielili si e niczego im samowolnie przydawa c. Tote z Valarowie sa w stosunku do nich raczej starszymi bra cmi i wodzami ni z panami. Je sli elfy czy ludzie nie chcieli si e podda c zaleceniom Ainurw, a ci, powodowani zreszta najlepszymi intencjami, prbowali wywiera c nacisk, rzadko wynikao z tych stara n co s dobrego. Ainurowie w rzeczywisto sci mieli do czynienia gwnie z elfami, za sprawa Iluvatara bardziej z natury do nich podobnymi, chocia z mniej pot ez nymi i dostojnymi. Ludziom natomiast udzieli Iluvatar osobliwych darw. Powiadaja bowiem, i z po odej sciu Valarw zapada cisza, a Iluvatar przez dugi wiek by samotny i pogra zony w my slach. Wreszcie przemwi: Zaprawd e miuj e Ziemi e, ktra ma by c mieszkaniem Quendich i Atanich, Najpi ekniejsi ze wszystkich ziemskich istot b eda Quendi; oni to wymy sla i urzeczywistnia wi ecej cia na s wiecie. pi ekna ni z inne moje Dzieci; oni te z zaznaja najwi ekszego szcz es Lecz Atanim przypadnie nowy dar ode mnie. Tchna wi ec w serce czowiecze wiata i nie dajac t esknot e przekraczajac a granice s a si e zaspokoi c tym, co na nim ; da te mo zna znale zc z ludziom moc ksztatowania w srd pot eg i przypadwiata wasnego z kw s ycia w sposb nie wyznaczony przez Muzyk e Ainurw, ktra okre sla niejako los wszystkich innych istot i rzeczy; dziaanie ludzi, ich obywiat, a czaje i uczynki, uksztatuje ostatecznie s z si e dopeni wszystko do ko nca i w ka zdym szczegle. wiata, Iluvatar wiedzia, z e ludzie, z yjac w srd r znych i skconych pot eg s cz esto b eda badzili i nie zawsze u zyja swoich darw zgodnie z prawami harmonii, lecz rzek: Ci tak ze w swoim czasie przekonaja si e, z e cokolwiek uczynia, obrci si e to w ko ncu tylko na chwa e mojego dziea. Elfy wszak ze sadz a, z e ludzie przyczyniaja wiele trosk Manwemu, ktry najlepiej zna zamysy Iluvatara; Pierworodnym wydaje si e bowiem, z e plemi e czowiecze podobniejsze jest do Melkora ni z do innych Ainurw, chocia z Melkor zawsze si e l eka ludzi i nienawidzi ich, nawet tych, ktrzy mu su zyli. Z darem wolno sci aczy si e drugi, ktry polega na tym, z e dzieci czowiecze wiecie i nie sa przez krtki czas jedynie ciesza si ez yciem na s z nim na stae zwia zane; odchodza z niego, lecz elfy nie wiedza dokad. W przeciwie nstwie do ludzi do Ziemi i caego s wiata jest elfy maja pozosta c a z do ko nca dni, a ich mio sc wskutek tego bardziej wyaczna i silniejsza, a tak ze, w miar e jak wieki pyna, zabarwia si e coraz g ebszym smutkiem. Elfy bowiem nie umra, dopki nie umrze ten wiat, chyba z s e ktry s zostanie zabity lub uwi ednie ze smutku (obu tym rodzajom 29

mierci plemi pozornej s e to podlega); wiek nie ujmuje im si, ale moga odczuwa c znu zenie po dziesi eciu tysiacach stuleci istnienia; umare elfy zabiera Mandos do swoich paacw w Valinorze, skad moga kiedy s powrci c. Lecz synowie czowiewiat; dlatego wsz czy umieraja prawdziwie i opuszczaja s edzie, gdziekolwiek na mi albo Przechodniami. Smier nim przebywaja, nazywani sa Go sc c jest ich przeznaczeniem, darem, ktrego nawet Valarowie zm eczeni brzemieniem tysiacleci moga im pozazdro sci c. Ale Melkor zmiesza z ciemno scia i skazi swoim cieniem ten dar Iluvatara, dobro przemieni w zo, a nadziej e w l ek. Niegdy s wszak ze w Valinorze Valarowie powiedzieli elfom, z e ludzie wacz a si e w Druga Muzyk e Ainurw; Iluvatar jednak nigdy nie objawi, co wedle jego zamierze n stanie si e po ko ncu Swiata z elfami, i tej tajemnicy Melkorowi nie udao si e przenikna c.

II

Aule i Yavanna
Mwiono, z e to Aule najpierw uksztatowa krasnoludw w ciemno sciach Srdziemia, tak bowiem pragna pojawienia si e Dzieci Iluvatara; aby mie c uczniw i przekaza c im wiedz e oraz swoje umiej etno sci, z e nie mg du zej czeka c, a z Jedyny urzeczywistni ten swj zamys. Nada krasnoludom taka posta c, jaka po dzi s dzie n maja, poniewa z nie wiedzia dokadnie, jak b eda wygladay Dzieci Iluvatara, a poza tym wadza Melkora jeszcze wtedy ciamajace nadej sc z ya nad Ziemia, Aule wi ec chcia te uczynione przez siebie istoty uzbroi c w si e . Bojac i nieust epliwo sc si e, z e inni Valarowie go zgania za to przedsi ewzi ecie, pracowa w ukryciu i tak stworzy pierwszych Siedmiu Ojcw Krasnoludzkiego Plemienia w grocie pod grami Srdziemia. Iluvatar wiedzia, co robi Aule, ktry uko nczywszy swoje dzieo, bardzo z niego zadowolony natychmiast zacza uczy c krasnoludw mowy, ktra dla nich obmy sli. Iluvatar zawoa go. Aule usysza gos Iluvatara, lecz milcza. Iluvatar zapyta: Dlaczego s to uczyni? Dlaczego si e porywasz na co s, co jak dobrze wiesz przekracza twoja moc i wadz e? Dostae s ode mnie w darze tylko twj wasny byt, nic wi ecej, tote z istoty, ktre sa dzieem twoich rak i twoich myli, moga s z y c jedynie twoim bytem, porusza c si e na rozkaz twojej woli albo sta c w miejscu, gdy im rozka zesz. Czy tego chciae s? Aule odpar: Nie chciaem takiej wadzy. Pragnaem tylko stworzy c istoty inne ni z ja, abym je mg kocha c i uczy c podziwu dla pi ekna Ei, ktra Ty powoae s do bytu. Zdawao mi si e bowiem, z e na Ardzie jest bardzo wiele miejsca dla r znych stworze n, ktre mogyby si e nia radowa c, lecz pozostaa dotychczas prawie pusta i niema. Nie popchn cierpliwo sc ea mnie do tego szale nstwa. Ale to Ty wszczepie s w moje serce wol e tworzenia nowych rzeczy; dziecko niewiele rozumie, lecz prbuje naladowa s c uczynki ojca nie dlatego, z e chce je wyszydzi c, lecz dlatego wa snie, z e jest synem swojego ojca. C z mam zrobi c teraz, aby s si e na mnie nie gniewa na wieki? Oto jak dziecko ojcu ofiaruj e ci te dziea moich rak, ktre ty s mi 31

da. Uczy n z nimi, co zechcesz. Ale mo ze powinienem sam zniszczy c te owoce wasnego zarozumialstwa? I Aule chwyci ci ez ki mot, z eby zmia zd zy c krasnoludw, lecz czyniac to paka. Iluvatar wszak ze, przejednany skrucha Aulego, ulitowa si e nad nim i nad jego t esknota. Krasnoludowie tymczasem skulili si e z przera zenia i bagali o ask e, schylajac gowy w pokonie. I rozleg si e znowu gos Iluvatara, ktry rzek do Aulego: Przyjaem twoja ofiar e ju z wtedy, gdy mi ja zo zye s. Czy z nie widzisz? Maja ju z teraz wasne z ycie i mwia wasnym gosem. Gdyby nie to, czy z uchylayby si e przed ciosem mota i nie poddaway bez sprzeciwu twojej woli? Aule odo zy wi ec mot i z rado scia dzi ekowa Iluvatarowi: Pobogosaw moim dzieciom i racz je udoskonali c! Lecz Iluvatar rzek: Ja daem byt my slom Ainurw przed poczatkiem Swia ta i podobnie teraz przyznaj e na tym Swiecie miejsce twojej urzeczywistnionej t esknocie, lecz nie b ed e dziea twoich rak wz aden inny sposb udoskonala, pozostana takie, jakimi je uczynie s. Nie pozwol e jednak, aby si e zjawiy na Ardzie wcze sniej ni z Pierworodni, urodzeni z mojej my sli, i nie mog e poba za c twojej niecierpliwo sci. Twoje dziea b eda spay w ciemno sciach pod kamieniami i wyjda stamtad dopiero wtedy, gdy Pierworodni obudza si e na Ziemi. I ty, i one czeka c musza tej godziny, cho cby si e wam wydawaa bardzo daleka. Lecz gdy nadejdzie, zbudz e krasnoludw i b eda to niejako twoje dzieci; cz esto te z mi edzy twoimi a moimi dzie cmi wybucha c b eda spory, moje przybrane dzieci b eda si e wadziy z moimi pasierbami. Uo zy wi ec Aule Siedmiu Ojcw Krasnoludzkiego Plemienia do snu w miejscu odosobnionym i wrciwszy do Valinoru czeka dugie lata. Poniewa z miay na s wiat, gdy wadz przyj sc e nad Srdziemiem sprawowa jeszcze Melkor, Au . Dlatego sa le da krasnoludom krzep e i wytrwao sc twardzi jak kamie n, uparci, w przyja zni wierni, w nienawi sci zawzi eci; lepiej ni z wszystkie inne obdarzone mowa stworzenia znosza trudy, gd i cielesne rany. Zyja te z dugo, o wiele du zej ni z ludzie, lecz nie sa nie smiertelni. Elfy niegdy s sadziy, z e krasnoludowie po mierci wracaja s do ziemi i kamieni, z ktrych powstali, lecz oni sami my sla inaczej. Wierza, z e Aule, ich twrca, ktrego nazywaja Mahalem, opiekuje si e nimi i umarych zabiera do Mandosa, gdzie sa przygotowane dla nich osobne siedziby; wedle rozpowszechnionej w srd krasnoludw legendy Aule objawi ich praojcom, z e Iluvatar ich u swi eci i przyjmie pomi edzy swoje Dzieci, gdy si e dopenia Dni. Ich zadaniem b edzie wtedy su zenie Aulemu i pomaganie mu w odbudowie Ardy po Ostatniej Bitwie. Wierza te z, z e Siedmiu Ojcw powraca do z ycia, ka zdy w swoim plemieniu i z tym samym co na poczatku imieniem: najsawniejszy z nich by w p zniejszych wiekach Durin, ojciec plemienia najbardziej zaprzyja z-

32

nionego z elfami i osiadego w Khazad-dumie. Aule ksztatujac krasnoludw pracowa w tajemnicy przed innymi Valarami, w ko ncu jednak zwierzy si e Yavannie i opowiedzia jej wszystko, co si e stao. Yavanna odpara: Eru jest miosierny. Widz e, z e teraz cieszysz si e, i susznie: nie tylko . Poniewa ci przebaczy, lecz okaza te z wspaniaomy slno sc z jednak ukrywae s przede mna swj zamys, dopki go nie urzeczywistnie s, twoje dzieci nie b eda zbytnio kochay tego, co ja miuj e. Tak samo jak ich ojciec, nade wszystko b eda si e luboway w rzeczach zrobionych wasnymi r ekami. B eda dra zyy ziemi e nie dbajac o to, co ro snie na jej powierzchni. Niejedno drzewo padnie pod ostrzem ich bezlitosnych toporw. To samo mo zna by powiedzie c o Dzieciach Iluvatara rzek Aule. i budowa B eda przecie z musiay je sc c. Wszystko, co z yje i ro snie w twoim i miaoby ja, krlestwie, ma samo w sobie warto sc nawet gdyby nigdy si e nie nawiecie te nowe istoty, lecz Eru im da panowanie, aby na swj po rodziy na s zytek korzystay z tego, co znajda na Ardzie, chocia z nie bez szacunku i wdzi eczno sci. Je zeli Melkor nie skazi ich serc! powiedziaa Yavanna, wcale nie pocie szona, lecz zatroskana my sla o tym, co mo ze si e sta c w przyszo sci ze Srdziemiem. Posza wi ec do Manwego, stan ea przed nim i nie zdradzajac sekretu swego m ez a spytaa: Krlu Ardy, czy to prawda, co mwi Aule, z e Dzieci Iluvatara, gdy przyjda, b eda miay wadz e nad stworzonymi przeze mnie rzeczami i b eda mogy z nich korzysta c do woli? Tak, prawda odpar Manwe ale dlaczego pytasz, skoro Aule ju z ci to wytumaczy? Yavanna chwil e milczaa zagladaj ac w gab wasnych my sli. Potem odrzeka: . Pytam, bo serce we mnie dr zy z l eku przed tym, co przyniesie przyszo sc , z Kocham swoje dziea. Czy z nie do sc e tak wiele z nich Melkor skazi! Czy nic z tego, co si e zrodzio z moich my sli, nie b edzie wyj ete spod wadzy innych istot? A co by s chciaa oszcz edzi c, gdyby to od ciebie zale zao? spyta Manwe. Ktre z twoich dzie jest ci najdro zsze? Ka zda rzecz jest cenna powiedziaa Yavanna i ka zda przyczynia si e do warto sci innych. Lecz kelvary moga ucieka c i broni c si e, podczas gdy olvary przywiazane sa korzeniami do miejsca, gdzie rosna. Kocham drzewa. Dugo rosna, lecz pr edko mo zna je u smierci c i nikt nie b edzie opakiwa straty tych, ktre nie paca haraczu z owocw, rodzacych si e na ich ga eziach. Chciaabym, z eby drzewa mogy przemawia c w imieniu wszystkich stworze n zakorzenionych w ziemi i wymierza c kar e tym, ktrzy je krzywdza. 33

Bardzo dziwny pomys! rzek Manwe. o tym mwi odpara Yavanna. Kiedy przebywae A jednak Pie sn s na wysoko sciach budujac razem z Ulmem chmury i spuszczajac deszcz, ja podnosiam gaazki wielkich drzew, aby je woda zrosia, i syszaam, jak w srd deszczu piewao na chwa i wiatru wiele drzew s e Iluvatara. Manwe dugo milcza, a my sl Yavanny zaszczepiona w jego sercu rosa i roz znowu wijaa si e tak, z e dostrzeg ja Iluvatar. I wydao si e Manwemu, z e Pie sn rozbrzmiewa wok niego, i zrozumia wiele motyww, ktre byy wkomponowane w harmoni e, a ktrych nie zauwa zy suchajac Muzyki po raz pierwszy. Potem ukazaa mu si e znowu Wizja, ale tym razem nie tak odlega jak w pierwszym objawieniu, bo on sam by w nia waczony, cho c jednocze snie widzia r ek e Eru, podtrzymujac a wszystko. I zobaczy, jak Eru wyciagn a r ek e i jak zjawiy si e na niej r zne cudowne rzeczy, ktre dotychczas byy przed nim ukryte w sercach Ainurw. Manwe ockna si e i pospieszy na zielone wzgrze Ezellohar, usiad obok Yavanny pod Dwoma Drzewami i rzek: O, Kementari! Eru przemwi do mnie, oto jego sowa: Czy ktokolwiek spo srd Valarw sadzi, z e nie syszaem wszystkiego, co jest zawarte w Pie sni, a z do najcichszego d zwi eku i najsabszego gosu? Zwa zcie wi ec, co wam powiadam! Gdy zbudza si e moje Dzieci, zbudzi si e tak ze my sl Yavanny i przywoa z wielkiej dali duchy, aby zstapiy pomi edzy kelvary i olvary, i niektre z tych duchw w srd nich zamieszkaja, a moje Dzieci b eda je szanoway i b eda si e l ekay ich sprawiedliwego gniewu. Do czasu wszak ze, pki Pierworodni b eda sprawowali wadz e i pki Drugie Pokolenie b edzie mode. Przypomnij sobie, Kementari, twoja my sl piewaa samotnie. Czy nie pami przecie z nie zawsze s etasz? Spotkaa si e kiedy s z moja i razem wzbiy si e wysoko jak na skrzydach wielkich ptakw, ktre szybuja ponad obokami. Te my sli za sprawa Iluvatara tak ze stana si e rzeczywisto scia, a zanim jego Dzieci zbudza si e do z ycia, zjawia si e szybkie jak wiatr Ory Wadcw Zachodu. Yavanna uradowana wstaa i podnoszac ramiona ku niebu zawoaa: Niech moje drzewa rosna wysoko, z eby Ory Krla mogy si e na nich zagnie zdzi c! Manwe tak ze wsta, tak ogromny, z e gos jego dolatywa do Yavanny z gry, cie jak gdyby ze s zki wichrw. wysokie. Ory zamiesz Nie! rzek. Tylko drzewa Aulego b eda do sc kaja na szczytach gr i tam sysze c b eda gosy wzywajace naszej pomocy. Ale po lasach b eda chodzili Pasterze Drzew. Manwe odszed, Yavanna za s wrcia do Aulego; zastaa go w ku zni zaj etego wlewaniem w formy roztopionego metalu. Jak szczodry jest Eru! powiedziaa. Niech si e wi ec strzega twoje 34

dzieci, bo w lasach znajda si e pot ez ne duchy, ktrych gniewu nikt nie b edzie mg wyzywa c bezkarnie. A jednak moje Dzieci b eda potrzeboway drewna rzek Aule i wzia si e znowu do roboty.

III

Pojawienie si e elfw i uwi ezienie Melkora


wiatem Drzew za Grami Amanu, Przez dugie wieki Valarowie cieszyli si es , ktra podczas gdy Srdziemie le zao w pmroku pod gwiazdami. Ro slinno sc wykiekowaa w blasku Latarni, przestaa si e rozwija c, odkad zapady ciemno sci. Ale najstarsze formy z ycia ju z istniay, olbrzymie wodorosty w morzach, cienie wielkich drzew na ladzie, a tak ze stare, pos epne i silne stwory w dolinach okrytych mrokiem wzgrz. Prcz Yavanny i Oromego Valarowie rzadko si e zapuszczali na te pola i w gab tych lasw. Yavanna przechadzaa si e w srd cieni zasmucona, z e na Ardzie op znia si e wszelki wzrost i spenienie obietnic Wiosny. Usypiaa wiele r znych ro slin, ktre powschodziy o Wio snie, z eby nie starzejac si e czekay na godzin e przebudzenia, wcia z jeszcze daleka. Tymczasem na pnocy Melkor budowa swoja pot eg e i nie spa, lecz czuwiat ze istoty, ktre na swj sposb znieprawi, tak wa i pracowa; wysya na s z e senne mroczne lasy zaroiy si e od potworw siejacych postrach. Inne demony gromadzi u swego boku w Utumno, a byy to duchy, ktre pierwsze przystay do wietno niego na su zb e, jeszcze za dni jego s sci, i upodobniy si e najbardziej do i groza bia od swego pana: serca miay z pomieni, lecz spowijaa je ciemno sc nich z daleka; uzbrojone byy w bicze z pomieni, a nazwano je p zniej w Srdziemiu Balrogami. W tych ponurych czasach Melkor wyhodowa te z wiele innych potworw, o rozmaitych postaciach i odmianach, a wszystkie one stay si e na duwiata; rozciaga gie wieki plaga s wwczas Melkor swe panowanie coraz dalej i dalej na poudnie Srdziemia. Zbudowa te z fortec e i zbrojowni e nieopodal pnocno-zachodnich wybrze zy morza, przygotowujac si e do odparcia wszelkich atakw, jakie mogyby mu grozi c ze strony Amanu. Dowdztwo tej warowni powierzy swojemu namiestnikowi,

36

Sauronowi, a nazywao si e to miejsce Angbandem. Wreszcie Valarowie zwoali narad e, zaniepokojeni wie sciami, ktre Yavanna i Orome przynosili z Krain Zewn etrznych. Yavanna zabraa gos mwiac: O, pot ez ni wadcy Ardy! Przez krtka tylko chwil e ogladali smy wizj e, Iluvatar wpr edce ja rozwia, mo ze dlatego nie potrafimy przewidzie c dokadnie dnia ani godziny, gdy si e ma to sta c, ale z pewno scia ta godzina si e przybli za i zanim wiek upynie, nadzieje nasze si e spenia i obudza si e Dzieci Iluvatara. Czy dopucimy, aby zastay kraj przeznaczony na ich mieszkanie spustoszony i owadni s ety przez ze siy? Czy pozwolimy, z eby brodziy w ciemno sciach, gdy my cieszymy wiatem? Aby za swego wadc si es e uznay Melkora, podczas gdy Manwe zasiada na szczycie Taniquetilu? ju Nie! krzykna Tulkas. Ruszajmy na wojn e bez zwoki. Do sc z dugo odpoczywali smy i skrzepili smy si e znowu. Czy wiecznie mamy bezczynnie patrze c, jak ten jeden nikczemnik sprzeciwia si e naszym zamysom? Wtedy na skinienie Manwego przemwi Mandos: To prawda, Dzieci Iluvatara zbudza si e zapewne, nim ten wiek upynie, ale jeszcze nie zaraz. Pami etajmy, z e Pierworodnym przeznaczone jest zjawi c si e w srd ciemno sci i z e najpierw maja ujrze c gwiazdy. Wielkie swiata zaja snieja dopiero u schyku ich ery. Nie kogo innego, lecz Vardy wzywa c b eda zawsze w potrzebie. Wwczas Varda opu scia Krag Rady, aby z wysoko sci Taniquetilu spojrze c na Srdziemie okryte ciemno scia pod nikymi podlegymi jej gwiazdami. I przystapia zaraz do wielkiej pracy, do najwi ekszego ze wszystkich dzie dokonanych przez Valarw, odkad zstapili na Ard e. Zebraa srebrna ros e z olbrzymich mis stojacych pod Telperionem i z niej uksztatowaa nowe gwiazdy, byszczace ja sniej ni z stare, aby o swietli c kraj na przyj scie Pierworodnych. Dlatego t e, ktra w g e wiat, nosia imi binach czasu, gdy si e ksztatowa s e Tintalle, Rozniecajaca Swiata, elfowie nazwali p zniej Elentari, Krlowa Gwiazd. Wtedy to Varda umie scia na firmamencie gwiazdy Karnil, Luinil, Nenar, Lumbar, Alkarinque i Elemmire, a wiele innych, starych gwiazd skupia w gromady niby drogowskazy na niebie Ardy: Wilwarin, Telumendil, Soronume i Anarrima, a tak ze Menelmakar w l snia cym pasie, znak wr zebny Ostatniej Bitwy, ktra si e rozegra u kresu dni. Wysoko za s na pnocy, jako wyzwanie Melkorowi, zawiesia koron e z siedmiu pot ez nych gwiazd, Valakirk e, Sierp Valarw, znak przeznaczenia. Powiadaja, z e o tej samej godzinie, gdy Varda ko nczya swoja prac e a trwao to bardzo dugo i gdy po raz pierwszy Menelmakar wzeszed na niebie, a Helluin b ekitnymi ognikami wiata, Dzieci Ziemi zbudziy si zamigota we mgle nad kraw edzia s e. Nad o swietlonym gwiazdami jeziorem Kuivienen, Woda Przebudzenia, Pierworodni ockn eli si e ze snu, w ktrym spoczywali z woli Iluvatara; czas jaki s w milczeniu stali 37

wiata najpierw gwiazdy na na brzegu, a gdy otworzyli oczy, zobaczyli z caego s niebie. Odtad zawsze je kochali, a Vard e Elentari czcili ponad innych Valarw. wiata kontury mrz i ladw W srd przemian s rozpaday si e i na nowo ksztatoway; rzeki nie utrzymay si e w swoich pierwotnych o zyskach, gry ruszyy si e ze swoich posad, tote z nikt ju z dzisiaj nie odnajdzie drogi do Kuivienen. Elfy jednak ci Srdziemia, opowiadaja, z e jezioro to le zao we wschodniej cz es na jego pnocnym pograniczu, i byo wa sciwie zatoka Wewn etrznego Morza Helkar, rozlanego przed wiekami na miejscu, gdzie pierwotnie tkwiy korzenie gry podtrzymuja cej latarni e Illuin e, dopki jej Melkor nie zburzy. Wiele strumieni spywao od wschodu z wy zyn do jeziora, wi ec pierwszym d zwi ekiem, jaki usyszay elfy, by szum bystrego nurtu i plusk wody na kamieniach. Przez dugi czas mieszkali w tej swojej pierwszej ojczy znie, nad woda i pod gwiazdami, a chodzac po ziemi podziwiali na niej wszystko; wkrtce te z zacz eli tworzy c wasny j ezyk i nadawali nazw e ka zdej rzeczy, ktra zobaczyli. Siebie nazywali Quendi, to znaczy mwiacy gosami, bo nie spotkali jeszcze z adnego piewa innego z ywego stworzenia umiejacego mwi cis c. Pewnego razu zdarzyo si e, z e Orome jadac na owy do wschodnich krain skr eci nad morzem Helkar ku pnocy i pomkna przez cienie Orokarni, Gr Wschodu. Nagle wierzchowiec jego, Nahar, zar za go sno i zatrzyma si e jak wryty. Orome, zaskoczony, siedzia chwil e w milczeniu i wydao mu si e, z e w ciszy krainy piew wielu gosw. pod gwiazdami syszy daleki s Tak oto, wa sciwie przypadkiem, Valarowie dowiedzieli si e o przybyciu na Ard e tych, ktrych od dawna wyczekiwali. Orome patrzy na elfy ze zdumieniem, jakby te istoty pojawiy si e nagle, jakim s cudem, zupenie niespodziewanie; jest wiata, z to znamienna cecha Valarw, pochodzacych spoza s e ka zda rzecz i ka zde stworzenie pojawiajace si e w oznaczonym czasie na Ei witali jak co s nowego i niespodziewanego, chocia z wszystko zostao niegdy s zapowiedziane w Muzyce i z gry ukazane w Wizji. Poczatkowo Pierworodni byli silniejsi i pot ez niejsi ni z w p zniejszych epokach, lecz nie pi ekniejsi; wprawdzie uroda Quendich za dni ich modo sci przewy zszaa wszelkie pi ekno, jakie Iluvatar powoa do bytu, lecz czas jej nie zniszczy; z ycie na Zachodzie, troski i do swiadczenia jeszcze ja wzbogaciy. Orome od razu pokocha Quendich i nada im w ich wasnej mowie imi e Eldarw, czyli Gwiezdnego Ludu; p zniej wszak ze nazywano tak tylko te elfy, ktre poszy za Oromem na Zachd. Jednak ze wielu Pierworodnych zl eko si e na widok tego obcego przybysza, a stao si e to za sprawa Melkora. W p zniejszych bowiem czasach m edrcy stwierdzili, z e Melkor, zawsze czujny, wcze sniej ni z ktrykolwiek z Valarw wiedzia o przebudzeniu si e Quendich, wysya wi ec cienie i ze duchy, aby ich szpiegoway i uprowadzay. W ciagu kilku lat poprzedzajacych przybycie Oromego zdarzyo si e wielokrotnie, z e elf, ktry odaczy si e od wspbraci i zabaka zbyt 38

daleko sam lub z paru tylko towarzyszami, gina i nigdy ju z nie wraca. W srd Quendich mwiono z l ekiem, z e porwa go owca. Najstarsze pie sni elfw, po dzi s dzie n rozbrzmiewajace echem na Zachodzie; wspominaja o cieniach czy widmach bakaj acych si e po grach nad Kuivienen lub przelatujacych nagle mi edzy ciga samotnych gwiazdami, a tak ze o Czarnym Je zd zcu, ktry na dzikim koniu s w edrowcw, aby ich po zre c. To wa snie Melkor, nienawidzac Oromego i bojac si e go, albo nasya swoje potworne sugi w postaci je zd zcw, albo te z rozsiewa kamliwe pogoski tego rodzaju, z eby Quendich usposobi c wrogo do Valara na wypadek, gdyby si e im pojawi swoim zwyczajem na koniu. Dlatego syszac r zenie Nahara i widzac je zd zca, niektrzy Pierworodni ukryli si e lub uciekli na wasna zgub e. Odwa zniejsi wszak ze zostali i pr edko zrozumieli, z e Wielki Je zdziec nie jest wysannikiem ciemno sci, bo jego oblicze janiejace wiatem Amanu od razu zjednao mu przychylno najszlachetniejszych s s sc nikach, ktrzy dali si elfw. O nieszcz es e usidli c Melkorowi, nic prawie na pewno nie wiadomo. Kt z bowiem z z yjacych zstapi w g ebokie lochy pod Utumno, kto zbada nikczemne zamysy Melkora? Jednak ze wedug mniemania m edrcw z Eressei wszyscy Quendi, ktrzy przed zburzeniem twierdzy Utumno wpadli w r ece Melkora, trzymani tam byli w wi ezieniu i sztuka powolnego okrucie nstwa zostali upodleni i zniewoleni. W ten sposb Melkor, dajac upust zawi sci i szyderstwu z Pierworodnych, wyhodowa ohydne plemi e orkw, ktre miao by c p zniej najzawzi etszym wrogiem elfw. Orkowie bowiem byli istotami z ywymi i rozmna zali si e tak samo jak inne Dzieci Iluvatara, a Melkor nie mia wadzy stwarzania z ycia, czy to prawdziwego, czy pozornego, odkad si e zbuntowa w epoce, o ktrej mwi Ainulindale, wiata. Tak powiadaja jeszcze przed poczatkiem s m edrcy. Orkowie w g ebi upodlocia, i su nych serc nienawidzili swego wadcy, sprawcy ich nieszcz es zyli mu tylko ze strachu. By to chyba najnikczemniejszy z post epkw Melkora, najgorszy w oczach Iluvatara. Orome sp edzi czas jaki s w srd Quendich, potem szybko pomkna przez lady Valarom wielka i morza z powrotem do Valinoru, by zawie zc nowin e. Opowiedzia im te z o cieniach mac acych spokj nad Kuivienen: Valarowie ucieszyli si e, ich przy lecz rado sc cmieway watpliwo sci i dugo naradzali si e, co zrobi c, z eby najskuteczniej uchroni c Quendich od zakusw Melkora. Orome, nie czekajac, co postanowia, pospieszy znw do Srdziemia i tam przebywa z elfami. Manwe dugo rozmy sla siedzac na szczycie Taniquetilu i prosi Iluvatara o rad e. Wreszcie zszedszy do Valmaru wezwa wszystkich Valarw, aby si e zebrali w Kr egu Przeznaczenia; przyby tam nawet Ulmo z Morza Zewn etrznego. I rzek Manwe: Oto rada, ktra Iluvatar natchna moje serce: musimy za wszelka cen e od39

zyska c panowanie nad Arda i uwolni c Quendich od cienia Melkora. Tulkas przyja te sowa z rado scia, lecz Aule ze smutkiem, przewidywa bowiatu wojna. Jednak wiem, jak okrutne rany zada s ze Valarowie poczyniwszy niezb edne przygotowania ruszyli zbrojna pot ega z Amanu, zdecydowani zdoby c warowni e Melkora i poo zy c kres jego panowaniu. Melkor nigdy potem nie zapomnia, z e wojn e podj eto w obronie elfw i z e to oni stali si e przyczyna jego kl eski. Ale Pierworodni nie uczestniczyli w dziaaniach wojennych i niewiele wiedzieli o tej wyprawie pot egi Zachodu przeciw Pnocy i walce stoczonej na poczatku ich dni. ci Srdziemia Melkor stawi czoo siom Valarw w pnocno-zachodniej cz es i caa ta okolica doznaa ci ez kich szkd. Lecz armia Zachodu odniosa w tym pierwszym starciu byskawiczne zwyci estwo, a sudzy Melkora uciekli do Utum no. Potem zast epy Valarw przeszy przez Srdziemie, zostawiajac stra ze wok Kuivienen; Quendi, nie wiedzac nic o Wielkiej Bitwie Pot eg, zapami etali tylko, z e ziemia trz esa si e i j eczaa pod ich stopami, wody burzyy si e, a na pnocy niebo zaczerwienio si e una jak gdyby olbrzymich ognisk. Obl ez enie Utumno ciagn eo si e dugo i byo bardzo ucia zliwe, wiele bitew rozegrao si e pod bramami warowni, lecz do elfw dotary tylko odlege odgosy tych zmaga n. Wielkie zmiany nastapiy wwczas w uksztatowaniu Srdziemia: morze dzielace je od Amanu rozlao si e szerzej, dno zapado g ebiej, woda wdara si e na wybrze ze i utworzya zatok e, otwarta ku poudniowi. Liczne mniejsze zatoki powstay mi edzy Wielka Zatoka a cie snina Helkarakse na dalekiej pnocy, gdzie prawie stykaja si e granice Srdziemia i Amanu. Najwa zniejsza z nich bya zatoka Balar, gdy z do niej wpadaa wielka rzeka Sirion spywajaca z wypi etrzonych teraz na pnocy nowych gr: Dorthonionu i a ncucha grujacego nad Hithlumem. Krainy dalekiej pnocy zostay wtedy spustoszone, gdy z tam znajdowaa si e warownia Utumno. Jej lochy wydra zone byy w ziemi na niezmiernych g eboko sciach, czelu scie ziay ogniem i roiy si e od su zby Melkora. W ko ncu bramy Utumno rozbito, mury wysadzono z fundamentw, a Melkor musia si e schroni c w najg ebszym lochu. Wtedy Tulkas wystapi jako najdzielniejszy wojownik w srd Valarw, stoczy pojedynek z Melkorem i powali go na twarz u swych stp; skuto nieprzyjaciela a ncuchem, zwanym Angainorem, zrobionym przez Aulego, i wzi eto go do niewoli. Swiat mg przez dugie wieki cieszy c si e pokojem. Jednak ze Valarowie nie wykryli wszystkich umocnionych pieczar i lochw, chytrze zamaskowanych w g ebi ziemi pod fortecami Angband i Utumno. Wiele wiecie, szukajac zych stworw tam si e przyczaio, wiele te z rozpierzcho si e po s liwszej dla zych si godzimiejsc ciemnych i pustkowi, aby tam doczeka c szcz es 40

ny. Zwyci ezcy nie uj eli te z Saurona. Kiedy po bitwie znad gruzw Pnocy wzbiy si e w gr e czarne chmury i przesoniy gwiazdy, Valarowie ruszyli z powrotem do Valinoru wlokac z soba Melkora, ktry mia r ece i nogi sp etane, a oczy zasoni ete przepaska. Tak go postawiono po srodku Kr egu Przeznaczenia, a chocia z pad na twarz u stp Manwego i baga o ask e, nie otrzyma jej: wtracono go do wi ezienia w warowni Mandosa, skad nie miertelny czowiek. Ogromny i pot zdoaby nikt uciec, ani elf, ani Valar, ani s ez ny ci Amanu. Tam Melkorowi kazano pokutowa ten zamek le zy w zachodniej cz es c przez trzy wieki; dopiero po ich upywie sprawa jego miaa by c ponownie rozpatrzona i wtedy wolno by mu byo po raz drugi prosi c o uaskawienie. Valarowie znw si e zgromadzili na narad e, lecz zdania byy podzielone. Jedni, ktrym przewodzi Ulmo, uwa zali, z e Quendim trzeba pozostawi c swobod e ruchw na obszarze Srdziemia, aby wykorzystujac swoje dary i umiej etno sci Valazaprowadzili w tym kraju porzadek i uleczyli go z ran. Jednak ze wi ekszo sc rw wzdragaa si e przed zostawieniem Quendich w srd niebezpiecze nstw i uudy wiata, ktrego mroki rozja wiato gwiazd; poza tym, urzeczeni pi s snia tylko s ekno scia elfw, pragn eli ich mie c przy sobie. W ko ncu wi ec Valarowie postanowili wietle Drzew, pod wezwa c Quendich do Valinoru, aby zamieszkali na zawsze w s opieka Pot eg Swiata. Mandos, ktry dotychczas milcza, rzek teraz: A wi ec c . wyrok zapad! Z tego zaproszenia elfw wyniko p zniej wiele nieszcz es Pierworodni poczatkowo niech etnie odnie sli si e do wezwania, bali si e Valarw, poniewa z z wyjatkiem Oromego widzieli ich tylko uniesionych gniewem i ciagn acych na wojn e. Orome wi ec raz jeszcze uda si e do elfw, aby wybra c spo srd nich grup e posw, ktrzy mieli odwiedzi c Valinor i potem zda c spraw e swojemu plemieniu. Posw byo trzech: Ingwe, Finwe i Elwe, p zniejsi krlowie. Ujrzawszy Valarw w caej chwale i majestacie, przej eci czcia, zapragn eli gowiata i wspaniao raco s sci Drzew. Orome odprowadzi wi ec posw z powrotem nad jezioro Kuivienen, aby zdali spraw e innym Quendim z tego, co widzieli w Valinorze, i nakonili wspplemie ncw do przeniesienia si e na Zachd, zgodnie z z yczeniem Valarw. Wwczas to nastapi pierwszy podzia w srd elfw. Cay bowiem szczep Inc tych, ktrym przewodzili Finwe i Elwe, daa si gwego i wi eksza cz es e porwa c za Oromem; ci znani byli p sowom wodzw i postanowia pj sc zniej pod mianem Eldarw, ktre Orome nada na poczatku wszystkim elfom w ich wasnym j ewiato gwiazd zyku. Wielu wszak ze odrzucio wezwanie, wolac od blasku Drzew s i otwarte przestrzenie Srdziemia; tych nazwano Avarimi, co znaczy Niech etni: Avari rozaczyli si e podwczas z Eldarami i wiele wiekw miao upyna c, zanim si e te dwa odamy elfw spotkay znowu. Eldarowie natychmiast zacz eli si e przygotowywa c do opuszczenia pierwszego swojego kraju osiedlenia na wschodzie i do dalekiej w edrwki. Uformowali trzy hufce, a pierwszy, najmniej liczny, ruszy w drog e, prowadzony przez Ingwego, 41

najwy zszego wadc e caego plemienia elfw. Wszed on do Valinoru i tam pozo sta u stp Pot eg Swiata, a wszystkie elfy czcza jego imi e; nigdy ju z nie wrci ani nawet nie spojrza w tamta stron e. Lud jego, Vanyarowie, czydo Srdziemia li Elfy Pi ekne, cieszy si e szczeglna aska Manwego i Vardy. Mao kto spo srd miertelnych ludzi mg kiedykolwiek zetkna s c si e z Vanyarami. Nast epny hufiec tworzyli Noldorowie, nazwani tak dla swej madro sci, szczep podlegy Finwemu, Elfy G ebokie, zaprzyja znione zwaszcza z Aulem. Pie sni wiele o nich mwia, bo w pradawnych czasach Noldorowie dugo i ci ez ko pracowali i walczyli w krainach Pnocy. Ostatni ruszy hufiec trzeci, najliczniejszy; jego czonkowie nazwani zostali Telerimi, poniewa z ociagali si e w pochodzie i nie byli cakowicie zdecydowani, z pmroku Srdziemia czy chca przej sc w blask Valinoru. Lubili wod e i gdy wreszcie dotarli na zachodnie wybrze ze, zakochali si e w morzu. W Amanie nazwano ich wi ec Elfami Morskimi, czyli Falmarimi, bo ich muzyka rozbrzmiewaa , szczep na wybrze zu, tam gdzie bija o nie fale. Ze wzgl edu na wielka liczebno sc ten mia a z dwch wodzw; byli to Elwe Singollo (to znaczy Szary Paszcz) i jego brat Olwe. Te trzy szczepy Eldarw, czyli Eldalie, ktre dotary wcze sniej lub p zniej na najdalszy Zachd, gdy nad nim jeszcze kwity Drzewa, nazwano Kalaquendimi, czyli Elfami Swiata. Byli wszak ze i tacy Eldarowie, ktrzy wprawdzie wyszli znad Kuivienen na Zachd, lecz w ciagu dugiej w edrwki zabadzili, zboczy li z drogi lub zatrzymali si e na wybrze zu Srdziemia; jak mwiono potem, ci Pierworodni rekrutowali si e w wi ekszo sci ze szczepu Telerich. Osiedlili si e nad wiata, lecz serca ich zawsze zwrcone morzem albo bakali si e po lasach i grach s byy ku Zachodowi. Kalaquendi nazywali tych swoich pobratymcw Umanyarami, poniewa z nigdy nie doszli do Amanu i nie poznali Bogosawionego Krlestwa. Zarwno Umanyarw, jak Avarich obejmowaa nazwa Moriquendi, czyli Elfy Ciemno sci, bo nie ujrzeli Swiata, ktre ja sniao nad Swiatem, zanim ukazay si e So nce i Ksi ez yc. Powiadaja, z e gdy hufce Eldarw ruszywszy z Kuivienen pod przewodem Oromego, ktry jecha na swoim biaym koniu Naharze podkutym zotymi podkowami, okra zay od pnocy morze Helkar i skr ecay na zachd, przed nimi nad pnocnym pobojowiskiem wisiay jeszcze ogromne czarne chmury i przesaniay gwiazdy. Niemao elfw zl eko si e wwczas, po zaowao decyzji opuszczenia pierwszej ojczyzny i zawrcio z drogi; o tych such zagina. Dugi i mozolny by pochd Eldarw na zachd, musieli bowiem przeby c nie zliczone mile bezdro zami i wertepami Srdziemia. Zreszta nie chcieli si e spieszy c, bo wszystko, co widzieli dokoa, budzio w nich podziw i wiele krain, wiele rzek n ecio ich, aby zabawili czas jaki s w owych stronach. Wprawdzie wszyscy 42

pragn eli w edrowa c, lecz niejeden bardziej si e l eka osiagn a c cel, ni zli do niego t eskni z nadzieja. Ilekro c wi ec Orome rozstawa si e z nimi, majac jakie s inne wa zne sprawy do zaatwienia, Eldarowie zatrzymywali si e w miejscu i czekali, pki przewodnik nie wrci. Po wielu latach takiej niespiesznej w edrwki zdarzyo si e, z e idac lasami trafili nad rzek e wi eksza ni z wszystkie, jakie dotychczas spotykali. Na drugim jej brzegu pi etrzyy si e gry tak wysokie, z e szczyty ich zdaway si e przebija c rozgwie zd zone niebo. Ta wa snie rzeka, nazwana p zniej Wielka Rzeka Anduina, stanowia przez wszystkie nast epne wieki granic e zachodnich krain Srdziemia, a Hithaeglir, Gry Mgie, wznosiy si e na granicy Eriadoru, lecz w tamtych dawnych czasach byy wy zsze i gro zniejsze ni z p zniej; wznis je Melkor, z eby przeszkodzi c Oromemu w jego wyprawach do Srdziemia. Teleri dugo obozowali na wschodnim brzegu rzeki i mieli ochot e pozosta c tam, lecz Vanyarowie i Noldorowie przeprawili si e na zachodni brzeg i Orome poprowadzi ich dalej przez grskie prze ecze. A gdy Orome znikna Telerim z oczu, ogarna ich strach przed ciemnymi szczytami majaczacymi za rzeka. By w hufcu Olwego elf, ktry zawsze zwleka w drodze; nazywa si e Lenwe. w Lenwe postanowi zaniecha c dalszej w edrwki na zachd i powid spora gromadk e elfw brzegiem wielkiej rzeki na poudnie; przez wiele nast epnych wiekw ich wspplemie ncy nie wiedzieli, co si e z ta grupa stao. W edrujacy w niej nazywali si e Nandorami, z czasem bowiem utworzyli odr ebny szczep, r zniacy si e od innych, lecz podobciej przy wodospadach i nad nie jak tamte kochajacy wod e; osiedlali si e najcz es bystrymi strumieniami. Wi ecej ni z inne elfy wiedzieli o wszelkich z ywych stworzeniach, drzewach i zioach, ptakach i zwierz etach. Po latach syn Lenwego, Dec szczepu za nethor, poda zy ostatecznie na zachd i przeprowadzi z soba cz es gry do Beleriandu, a stao si e to jeszcze przed wzej sciem Ksi ez yca. Vanyarowie i Noldorowie znale zli si e wreszcie za Grami B ekitnymi, Ered Luin, dzielacymi Eriador od najdalej na zachd wysuni etej krainy Srdziemia, nazwanej p zniej przez elfy Beleriandem; forpoczty zeszy przez Dolin e Sirionu na brzeg Wielkiego Morza pomi edzy fiordem Drengist i zatoka Balar, lecz tu na widok ogromnej wody wielu elfw przel eko si e i cofn eo w lasy i gry Beleriandu. Orome opu sci ich, aby pospieszy c do Valinoru i naradzi c si e z Manwem. Natomiast hufiec Telerich przeprawi si e przez Gry Mgliste i szed na przeaj rozlegymi ziemiami Eriadoru, przynaglany przez Elwego Singollo, ktry urzewiatami Valinoru pragna czony s jak najpr edzej znw je zobaczy c, a poza tym nie chcia rozstawa c si e z Noldorami, poniewa z bardzo si e przyja zni z ich wodzem Finwem. Tak wi ec po wielu latach Teleri rwnie z przebyli Ered Luin i weszli do ci Beleriandu. Tam si wschodniej cz es e zatrzymali i czas jaki s mieszkali za rzeka Gelion.

IV

Thingol i Meliana
W srd Majarw mieszkajacych w ogrodach Lorien nie byo istoty pi ekniejszej, rozumniejszej i lepiej umiejacej czarowa c gosem ni z Meliana. Mwia, z e wiate Meliana s piewaa, Valarowie porzucali swe zaj gdy w porze zmieszania s ecia, ptaki Valinoru przeryway swj radosny szczebiot, dzwony Valmaru milky, az rda wstrzymyway swe wody. Sowiki, czyli lomelindi, ktre Meliana napiewa uczya s c, otaczay ja, gdziekolwiek si e pojawia. Lubia g eboki cie n wiel kich drzew. Przed powstaniem Swiata bya najbli zej zwiazana z Yavanna, a gdy Pierworodni obudzili si e nad jeziorem Kuivienen, opu scia Valinor i zamieszka witem wypenia a na Bli zszych Ziemiach, aby przed s c cisz e Srdziemia swoim gosem i gosami towarzyszacych jej ptakw. Pod koniec w edrwki, jak mwia pie sni, Teleri dugo odpoczywali w Beleriandzie Wschodnim, za rzeka Gelion; wielu Noldorw podwczas jeszcze przeci Beleriandu, w lasach, ktre otrzymay p bywao w zachodniej cz es zniej nazwy: Neldoreth i Region. Wdz Telerich, Elwe, cz esto zapuszcza si e w lasy, chcac w siedzibach Noldorw odszuka c swego przyjaciela Finwego; pewnego razu idac piew sosamotnie przez roz swietlony blaskiem gwiazd las Nan Elmoth usysza s piewem lowikw. Elwe przystana i nagle czar pad na niego; z daleka, ponad s melindich, dobieg do jego uszu gos Meliany i wypeni mu serce zachwytem i t esknota. Elwe zapomnia o swoim plemieniu i o wszystkich swych pragniepiewem ptakw szed w cieniu drzew w gab niach; za s Nan Elmoth i zabadzi w tym lesie. W ko ncu jednak trafi na otwarta przestrze n pod gwiazdami, a gdy wiato Amanu wyjrza z ciemnego gaszczu, zobaczy stojac a na niej Melian eis promieniujace z jej twarzy. Nie odezwaa si e ani sowem, lecz Elwe w porywie mio sci podbieg do niej i uja ja za r ek e i w tym samym okamgnieniu taki czar ich ogarna, z e stali na tym miejscu przez dugie lata odmierzane obrotami gwiazd nad gowami dwojga zakochanych; ciemne drzewa w Nan Elmoth wybujay wysoko, zanim oni przemwili 44

nareszcie. Tak wi ec elfowie z jego szczepu szukali swego wodza nadaremnie, a z w ko ncu Olwe obja wadz e i poprowadzi Telerich dalej. Elwe Singollo nigdy z ywy nie przepyna morza i nie zobaczy ponownie Valinoru; Meliana tak ze nie powrcia tam, dopki trwao ich wsplne krlestwo; przekazaa wszak ze rodom elfw i ludzi czastk e ducha Ainurw, ktrzy przebywali z Iluvatarem, zanim po woa do bytu Swiat. Elwe zosta p zniej krlem, cieszy si e wielka sawa, a jego poddanymi byli wszyscy Eldarowie z Beleriandu; nazywano ten lud Sindarami, Elfami Szarymi, Elfami Pmroku, a ich krl nosi przydomek Szary Paszcz, co w mowie tej krainy brzmiao: Elu Thingol. Meliana bya krlowa madrzejsz a ni z istoty zrodzone w Srdziemiu; ukryty paac krlewski Menegroth, Tysiac Grot, znajdowa si e w Doriath. Meliana u zyczya swemu ma zonkowi pot ez nej wadzy, lecz Thingol ju z przedtem growa nad innymi Eldarami i on jeden w srd Sindarw zobaczy wasnymi oczami Drzewa w porze ich rozkwitu; chocia z by krlem Umanyarw, nie zalicza si e go do Moriquendich, lecz do Elfw Swiata, mo znych wiat w srd mieszka ncw Srdziemia. Z mio sci Thingola i Meliany przyszy na s najpi ekniejsze Dzieci Iluvatara, ktrych urody nikt w ciagu wiekw nie za cmi i nigdy nie za cmi.

Eldamar i ksia ze ta Eldalie, ludu Eldarw


Wreszcie hufce Vanyarw i Noldorw doszy na ostatnie zachodnie wybrzez e Bli zszych Ziem. W zamierzchych czasach po Bitwie Pot eg pnocny odcinek tych wybrze zy wygina si e coraz bardziej ku zachodowi, tak z e w ko ncu na pnocnej kraw edzi Ardy tylko waska cie snina dzielia Aman i le zacy na jego obszarze Valinor od Bli zszych Ziem, lecz woda ta pokryta bya lodowa kra, zmro zona srogim tchnieniem Melkora. Dlatego Orome nie zaprowadzi hufcw Eldalie dalej na pnoc, lecz skierowa je do pi eknej Doliny Sirionu, do kraju nazwanego p zniej Beleriandem; u tych wybrze zy, ktrych Eldarowie po raz pierwszy z l ekiem i podziwem ujrzeli Morze, rozpo sciera si e pomi edzy nimi a grami Amanu szeroki, ciemny i g eboki ocean. Wtedy wi ec, zgodnie z postanowieniem Valarw, Ulmo przyby na brzeg Srdziemia i przemwi do Eldarw stojacych tam zapatrzonych na ciemne fale; i pod wpywem sw Ulma, a tak ze muzyki jego rogw zrobionych z konch poznania morza. Ulmo wyrwa l ek zmieni si e w sercach Pierworodnych w ch ec wi ec od korzeni wysp e, ktra od dawna, od dni zam etu i upadku Illuiny sterczaa samotnie po srd wd, z dala od obu brzegw; z pomoca swoich sug przesuna ja niby ogromny okr et do zatoki Balar, gdzie Sirion wpada do morza, i tam ja zakotwiczy. Vanyarowie i Noldorowie weszli na wysp e i z nia razem zostali przecia gni eci przez morze, a z w ko ncu przybili do dugiego wybrze za u stp Gr Amanu; liwkroczyli do Valinoru, a gospodarze tej krainy przyj eli ich do wsplnej szcz es wo sci. Lecz wschodni rg wyspy, zbyt mocno zaryty w mielizn e u uj scia Sirionu, uama si e i pozosta na tym miejscu. Taki by, jak mwia, poczatek wyspy Balar, ktra p zniej Osse cz esto odwiedza. Teleri wszak ze pozostali w Srdziemiu, mieszkajac bowiem w Beleriandzie Wschodnim, daleko od morza, za p zno usyszeli wezwanie Ulma; wielu te z szukao wcia z jeszcze swego wodza Elwego i nie chciao bez niego w edrowa c za morza. Gdy jednak Teleri dowiedzieli si e, z e Ingwe i Finwe na czele swoich 46

szczepw odpyn eli, wielu z nich pospieszyo na wybrze ze Beleriandu i odtad z yli w pobli zu uj scia Sirionu t eskniac do przyjaci, ktrzy znikn eli za morzem. Na miejsce Elwego wybrali na krla jego brata, Olwego. Przez dugi czas mieszkali na wybrze zu zachodniego morza, a Osse i Uinena cz esto ich odwiedzali i zaprzyja znili si e z nimi. Osse siedzac na skale tu z obok kraw edzi ladu przemawia do nich i od niego Teleri nauczyli si e wszystkiego, co trzeba wiedzie c o morzu piewa i o muzyce morza. Od poczatku lubili wod e i umieli s c pi ekniej ni z inne elfy, lecz dzi eki przyja zni z Ossem zawartej w Beleriandzie rozmiowali si e w morzu, a w ich pie sniach sycha c byo szum fal bijacych o brzegi. Tak przemin eo wiele lat, a z wreszcie Ulmo da si e ubaga c Noldorom i ich krlowi Finwemu, ktrzy cierpieli z powodu dugiej rozaki z przyjacimi i pro Telerich sili, aby przywid Telerich do Amanu, je sli si e na to zgodza. Wi ekszo sc rzeczywi scie tego pragn ea, lecz Osse bardzo si e zmartwi, gdy Ulmo wrci na wybrze ze Beleriandu, z eby ich zabra c do Valinoru. Osse bowiem, ktry si e opie kowa morzami Srdziemia i brzegami Bli zszych Ziem z aowa, z e jego dziedzina c ich zdoa skoni nie b edzie rozbrzmiewaa gosami Telerich. Cz es c do pozostania i tych znano p zniej pod mianem Falathrimw, czyli Elfw z Falas, zamiesz kujacych przystanie Brithombar i Eglarest, pierwszych w Srdziemiu z eglarzy i szkutnikw. Wadca ich by Kirdan, Budowniczy Okr etw. Na Bli zszych Ziemiach pozostali tak ze krewniacy i przyjaciele Elwego Singollo, wytrwale poszukujacy zaginionego wodza: serca ich te z t eskniy do Valiwiata Drzew i byliby ch noru i s etnie popyn eli na Zachd, gdyby Ulmo i Olwe zgodzili si e zaczeka c jeszcze jaki s czas. Olwe jednak nagli do podr zy i wi eksza c Telerich wesza na wysp cz es e, ktra Ulmo poprowadzi przez morze. Garstka przyjaci Elwego zostaa na wybrze zu Srdziemia i przybraa nazw e Eglath, to jest Ludu Opuszczonego. Przebywali w lasach i w srd gr Beleriandu, unikajac odtad morza, ktre budzio w nich smutek. W g ebi serca nigdy nie przestali t eskni c do Amanu. W ko ncu Elwe ockna si e z dugotrwaego urzeczenia i wraz z Meliana wyszed z Nan Elmoth; zamieszkali odtad w lasach w g ebi ladu. Elwe goraco prawiato Drzew, lecz widzia je w twarzy Meliany niby w najgna ujrze c znw s czystszym zwierciadle i tym ich odblaskiem gotw by si e zadowala c. Wierni wspplemie ncy zgromadzili si e wok niego z rado scia i patrzyli ze zdumieniem na swego wodza. Elwe bowiem, ktry ju z przedtem by wspaniay, teraz wyglada jak krl Majarw: wosy jego l sniy srebrzy scie, wzrostem przewy zsza wszystkie Dzieci Iluvatara; niezwyke te z czekay go losy. lad za hufcem Olwego, a gdy zawin Tymczasem Osse pospieszy w s eli do Zatoki Eldamaru (to znaczy Krainy Elfw), zacza woa c Telerich, oni za s, poznajac jego gos, prosili Ulma, aby przerwa c podr z. Ulmo wysucha ich i pozwoli, z e47

by Osse przytwierdzi wysp e do dna i zakorzeni ja w fundamentach morza. Ulmo zgodzi si e na to ch etnie, bo rozumia serca Telerich i podczas narady Valarw by przeciwny sprowadzeniu ich do Valinoru sadz ac, z e dla Quendich stosowniej o takim jego post szym miejscem jest Srdziemie. Valarowie na wie sc epku byli niezadowoleni, a Finwe zasmuci si e, z e Teleri nie dopyn eli do Amanu, a jeszcze bardziej, z e nie znale zli Elwego, poja bowiem, z e nie zobaczy go ju z nigdy; chyba w Siedzibie Mandosa. Lecz wyspy nie ruszono z miejsca, na ktrym staa w Zatoce Eldamaru; dano jej nazw e Tol Eressea, to znaczy Samotna Wyspa, i na niej zamieszkiwali Teleri tak, jak sami pragn eli: majac nad soba gwiazdy niebios, a zarazem majac w zasi egu wzroku Aman i wybrze za krainy nie smiertelno sci; z yli dugo w odosobnieniu na Samotnej Wyspie, tote z z czasem utworzyli wasna mow e, odmienna od j ezyka Vanyarw i Noldorw. Tym za s dwom szczepom Valarowie dali ziemi e i miejsce, gdzie mogli si e osiedli c. Poniewa z nawet w kwitnacych i opromienionych blaskiem Drzew ogrodach Valinoru t esknili niekiedy do cianie gr Pelori i wzniesiono wywidoku gwiazd, zrobiono wyom w pot ez nej s soki zielony pagrek na dnie g ebokiej doliny nachylonej ku morzu, i nazwano go Tuna. Swiato Drzew spywao na Tun e od zachodu, tak z e cie n wzgrza pada zawsze na wschd i od tej strony otwiera si e widok na Zatok e Eldamaru, Samotna Wysp e i Morze Cienia. Przez Kalakiry e, Prze ecz Swiata, przedostawa si e blask Bogosawionego Krlestwa, rozniecajac zote lub srebrne skry w ciemnych falach i dosi egajac Samotnej Wyspy, dzi eki czemu jej zachodnie brzegi zieleniy si e pi eknie. Tam wa snie pojawiy si e pierwsze kwiaty, jakie widziano kiedykolwiek po wschodniej stronie Gr Amanu. Na wierzchoku Tuny zbudowali sobie Eldarowie miasto, biae mury i tarasy Tirionu; nad wszystkimi innymi growaa Wie za Ingwego, Mindon Eldalieva, wiato jej srebrnej latarni przebijao mgy i widoczne byo z daleka na morzu, as miertelnikom udao si lecz bardzo nielicznym tylko s e z pokadu statku dostrzec t e wask a smug e blasku. W Tirionie na wzgrzu Tuna Vanyarowie i Noldorowie mieszkali razem przez dugie wieki. Poniewa z z wszystkich cudw Valinoru najbardziej kochali Biae Drzewo, Yavanna daa im drzewo zupenie do Telperiona podobne, chocia z niewiatem; w mowie Sindarw co mniej wspaniae i nie promieniujace wasnym s nazwano je Galathilionem. Roso na dziedzi ncu pod Mindon Eldalieva i kwito obficie, a z jego nasion wyhodowano w Eldamarze wiele podobnych drzew. Jedno z nich zasadzono p zniej na Tol Eressei, gdzie si e bujnie rozwin eo; nazwano je Kelebornem i z niego zrodzio si e, gdy si e czas dopeni, Biae Drzewo Numenoru, Nimloth, ktrego historia opowiedziana jest na innym miejscu. Manwe i Varda szczeglnie kochali Vanyarw, Elfy Pi ekne, lecz Aule wyr znia Noldorw i wraz ze swoimi pomocnikami cz esto ich odwiedza. Noldorowie zdobyli ogromna wiedz e i wiele umiej etno sci, tak jednak akn eli g ebszej jeszcze nauki, z e wkrtce w r znych dziedzinach prze scign eli swoich mistrzw. Wprowa48

dzili mnstwo zmian do swego j ezyka, bo rozmiowani byli w sowach i szukali nowych najstosowniejszych nazw dla ka zdej rzeczy, ktra poznawali lub ktra sobie wyobra zali. Zdarzyo si e te z, z e murarze z plemienia Finwego pracujac w kamienioomie w srd gr w poszukiwaniu budulca bo lubili wznosi c wysokie wie ze pierwsi odkryli szlachetne kamienie i odtad dobywali z ziemi niezliczone ich okazy, wynale zli rozmaite narz edzia do ci ecia i ksztatowania klejnotw i szlifowali je na r zne sposoby. Nie gromadzili ich jednak, lecz hojnie rozdawali, wzbogacajac wasnym trudem cay Valinor. W p zniejszych czasach Noldorowie wrcili do Srdziemia i nasza opowie sc po swi econa jest gwnie ich czynom; dlatego warto wymieni c od razu rodowody ksia zat i ich imiona w takim brzmieniu, jakie przybray one p zniej w mowie elfw z Beleriandu. Krlem Noldorw by Finwe. Jego synami byli Feanor, Fingolfin i Finarfin, lecz tylko Feanora zrodzia Miriel Serinde, dwch za s jego modszych braci druga ma zonka Finwego, Indis z plemienia Vanyarw. Feanor przewy zsza braci sztuka wadania sowami, zr eczno scia rak i wiedza, a duch pali si e w nim jak pomie n. Fingolfin by najsilniejszy, najstateczniejszy i najm ez niejszy. Finarfin za s wszystkich za cmiewa uroda i wielka madro scia serca; zaprzyja zni si e p zniej z synami Olwego, wodza Telerich, i poja za z on e jego crk e, Earwen e z ab edziej Przystani Alqualonde. Wyliczmy z kolei siedmiu synw Feanora: rosy Maedhros; Maglor obdapiew jego syszano daleko wok na ladzie rzony pot ez nym gosem, tak z e s i morzu; pi ekny Kelegorm; ciemnowosy Karanthir; przebiegy Kurufin, ktry po ojcu odziedziczy zr eczne r ece; najmodsi bli zniacy, Amrod i Amras, jak dwie krople wody podobni z twarzy i usposobienia; dorsszy wsawili si e jako znakomici my sliwi w lasach Srdziemia. owami ch etnie te z zabawia si e Kelegorm, ktry w Valinorze przyja zni si e z Oromem i cz esto cwaowa za gosem jego rogu. Fingolfin mia dwch synw: Fingona, p zniejszego krla Noldorw na pwiata, oraz Turgona, wadc nocy s e Gondolinu; mia te z crk e, Aredhel e Biaa, wedug rachuby lat Eldarw modsza od braci; osiagn awszy peni e wzrostu i pi ekno sci, Aredhela bya silna i wysoka, lubia konno przemierza c lasy i polowa c. Towarzyszyli jej cz esto synowie Feanora, lecz z adnemu z tych krewniakw nie ofiarowaa swej mio sci. Nazywano ja Ar- Feiniel, Biaa Pania Noldorw, gdy z przy ciemnych wosach cer e miaa bardzo jasna, a ubieraa si e wyacznie w biel i srebro. Synami Finarfina byli wierny Finrod (przezwany p zniej Felagundem, Wadca Jaski n), Orodreth, Angrod i Aegnor, wszyscy czterej zaprzyja znieni z synami Fingolfina jak z rodzonymi bra cmi. Siostra ich Galadriela, najpi ekniejsza w srd caego potomstwa Finwego, miaa wosy l sniace zoci scie, jak gdyby w ich sieci

49

zachowa si e cay blask Laurelinu. W tym miejscu wypada opowiedzie c, jak si e to stao, z e Teleri w ko ncu przybyli do Amanu. Dugie wieki sp edzili na Tol Eressei, lecz z wolna serca ich si e wiato dosi zmieniay i coraz silniej pociagao ich s egajace poprzez morze Samotnej Wyspy. Dr eczya ich rozterka, bo kochali muzyk e fal bijacych o brzegi, poznania cudw a jednocze snie n ekaa ich t esknota do wspplemie ncw i ch ec wiata zwyci Valinoru; ostatecznie pragnienie s ez yo. Ulmo ulegajac woli innych Valarw wyprawi do Telerich przyjaciela ich, Ossego, a ten, chocia zzz alem, nauczy ich sztuki budowania statkw; gdy statki byy gotowe, ofiarowa im jako po zegnalny dar stado ab edzi o niezwykle mocnych skrzydach. Ptaki te pociagn ey biae statki po bezwietrznym morzu i w ten sposb Teleri wreszcie, jako ostatni hufiec elfw, dopyn eli do Amanu i wyszli na brzeg Eldamaru. Tam zamieszkali wiatem Drzew, chodzac i mogli do syta nacieszy c si es po wyo zonych zotem ulicach Valmaru i po krysztaowych schodach Tirionu na zielonym pagrku Tuna. ciej jednak pywali na swoich s migych statkach po wodach Zatoki EldaNajcz es maru lub brodzili w przybrze znych falach, z gowami l sniacymi od blasku docierajacego tutaj spoza gr. Noldorowie dali im mnstwo klejnotw, opali, diamentw, jasnych krysztaw, a Teleri rozsiali je po wybrze zu i rozrzucili w pytkich przybrze znych jeziorkach; wyawiali te z z morza mnstwo pere i zdobili nimi ciany swoich dworw a tak s ze paace Olwego w Alqualonde, ab edziej Przystani, o swietlonej przez wiele latarni. To bowiem by ich grd i port ich okr etw, budowanych w ksztacie ab edzi ze zotymi dziobami, z oczyma ze zota i gagatu. Bram e przystani tworzya lita skaa, sklepiona w uk i wyrze zbiona przez morze, a znajdowao si e to miasto na granicy Eldamaru, na pnoc od Kalakirii, gdzie wiatem. gwiazdy ja sniay silnym, czystym s Z biegiem wiekw Vanyarowie coraz bardziej kochali krain e Valarw i blask Drzew, tote z porzucili Tirion, miasto na wzgrzu Tuna, aby odtad mieszka c na Grze Manwego, na rwninach lub w lasach Valinoru; rozstali si e wtedy z Nol o Srdziemiu dorami. W sercach Noldorw nigdy bowiem nie zatara si e pami ec le zacym pod gwiazdami; mieszkali na prze eczy Kalakirya oraz w grach i dolinach, do ktrych dochodzi szum zachodniego morza; wprawdzie wielu z nich odwiedzao cz esto krain e Valarw i w edrowao daleko, by zbada c tajemnice ziemi i wody, i wszystkich z ywych stworze n, lecz mieszka ncy Tuny i mieszka ncy Alqualonde najch etniej trzymali si e podwczas we wasnym gronie. Finwe panowa w Tirionie, a Olwe w ab edziej Przystani, lecz za najwy zszego krla wszystkich elfw uwa zany by zawsze Ingwe, ktry pozosta na wieki u stp Manwego, na szczycie Taniquetilu. Feanor i jego synowie nigdy nie przebywali dugo na jednym miejscu; w edrowali daleko a z na pogranicza Valinoru, zapuszczali si e nawet na skraj ciemno sci, na zimne wybrze za Morza Zewn etrznego, bo pociagao 50

ich Nieznane. Cz esto go scili na dworze Aulego; Kelegorm wszak ze najch etniej odwiedza dom Oromego i tam wiele si e nauczy o ptakach i zwierz etach; zna tak ze ich mow e. Wszystkie bowiem stworzenia, ktre z yja lub kiedykolwiek z yy w Krlestwie Ardy, mo zna byo wwczas spotka c w Amanie, z wyjatkiem dzi kich, zych stworw Melkora. Byo tam wiele innych istot, ktrych w Srdziemiu wiata odmienia si nikt nie oglada i zapewne nigdy ju z nie zobaczy, bo posta cs e od tamtych dni raz na zawsze.

VI

Feanor i uwolnienie Melkora z okw


Tak wi ec wszystkie trzy szczepy Eldarw zgromadziy si e wreszcie w Valinorze, a Melkor by skuty a ncuchami. Bogosawione Krlestwo osiagn eo swj zenit, peni e chway i bogo sci, a trwao to dugo, je sli mierzy c latami w czas, ktry we wspomnieniach wydaje si e za krtki. Eldarowie w tym okresie dojrzeli ciaem i umysem, a Noldorowie postapili dalej jeszcze w wiedzy i umiej etno sciach: przez wszystkie te lata bowiem pracowali rado snie, wynajdujac albo tworzac wiele rzeczy pi eknych i godnych podziwu. Wtedy te z wymy slili pismo, a uczony Rumil z Tirionu opracowa znaki, ktrymi mo zna byo utrwala c mow e i pie sni, ryjac w metalu lub w kamieniu czy te z rysujac p edzlem albo pirem. W tym czasie w Eldamarze, w domu krla, w Tirionie na wzgrzu Tuna, urodzi si e najstarszy i najukocha nszy syn Finwego; na imi e mia Kurufinwe, lecz matka nazwaa go Feanorem, Duchem Ognistym, i pod tym mianem wyst epuje on we wszystkich opowie sciach Noldorw. Matk e jego, Miriel, nazywano Hafciarka, Serinde, poniewa z nikt nie umia lepiej od niej tka c i wada c iga; z adna z cr Noldorw nie moga si e z nia rwna c Finwego i Miriel w zr eczno sci tworzenia najkunsztowniejszych wyrobw. Mio sc bya wielka i radosna, zacz ea si e bowiem w Bogosawionym Krlestwie za dni jego blasku. Lecz urodzenie syna wyczerpao siy cielesne i duchowe Miriel tak, wiat pragn z e po wydaniu go na s ea ju z tylko uwolni c si e od trudw z ycia. Nadaa Feanorowi imi e i powiedziaa do m ez a: Nigdy wi ecej nie urodz e dziecka, bo wszystkie siy, ktrymi mogabym obdzieli c liczne potomstwo, zabra ten pierworodny. Finwe bardzo si e zmartwi, gdy z Noldorowie byli wtedy modym jeszcze pleciem Amanu. Odmieniem i pragna spodzi c wiele dzieci, aby si e cieszyy szcz es par wi ec z onie: Z pewno scia sa w Amanie leki na wszelkie sabo sci! Gdy wszak ze Miriel nie odzyskaa si; Finwe uda si e po rad e do Manwego, on za s powierzy 52

Miriel opiece Irma, rzadz acego w Lorien. Rozstajac si ezz ona (na krtki czas, jak mniema) Finwe by smutny, bo z aosny zdawa mu si e los skazujacy matk e na rozak e z synem i nie pozwalajacy jej nacieszy c si e nim, przynajmniej w pierwszym okresie jego dzieci nstwa. Tak, to bardzo smutne powiedziaa Miriel i pakaabym, gdybym nie bya tak okropnie znu zona. Nie miej mi za ze tego ani wszystkiego, co zapewne nastapi. Udaa si e wi ec do ogrodu Lorien i tam uo zya si e do snu, ale chocia z wygladaa, jakby spaa, w rzeczywisto sci duch jej opu sci ciao i cicho pomkna do siedziby Mandosa. Su zebne Este, z ony Irma, piel egnoway jej ciao tak, z e pozostao niezmienione, lecz duch ju z do niego nie wrci. Finwe z y w smutku, cz esto odwiedza Lorien i przesiadujac pod srebrzystymi wierzbami obok ciaa z ony woa ja po imieniu. Lecz nadaremnie. On jeden w Bogosawionym Krlestwie wyzuty by z powszechnej rado sci. Po jakim s czasie zaprzesta wi ec w edrwek do Lorien. skupi odtad Caa mio sc na synu. Feanor rs szybko, jakby tajemny ogie n z arzy si e w nim nieustannie. By wysoki, twarz mia pi ekna i wadcza, oczy rozjarzone przenikliwym blaskiem i jasne, chocia z wosy czarne niby skrzyda kru . Rzadko zmienia swoje cze. We wszystkich da zeniach okazywa zapa i stao sc zamiary pod wpywem czyich s rad, nigdy nie dawa si e ugia c przemocy. W srd wszystkich wczesnych i p zniejszych Noldorw odznacza si e najwi eksza przenikliwo scia umysu i zr eczno scia rak. Ju z za modu udoskonalajac dzieo Rumila obmy sli pismo, nazwane od jego imienia i u zywane przez Eldarw w ciagu wielu nast epnych wiekw; on te z pierwszy z Noldorw odkry sztuk e tworzenia klejnotw wi ekszych i ja sniej byszczacych ni z szlachetne kamienie, ktre znajdowano wietle gwiazd w ziemi. Poczatkowo byy to klejnoty biae i bezbarwne, lecz w s l sniy niebieskimi i srebrnymi pomykami ja sniej ni z Helluin; wytwarza te z inne krysztay, w ktrych mo zna byo zobaczy c rzeczy odlege, w pomniejszeniu, lecz wyra znie, jak gdyby oczyma orw Manwego. Umys Feanora i jego r ece rzadko pozostaway bezczynne. We wczesnej modo sci za slubi Nerdanel e, crk e znakomitego kowala Mahtana, ktrego Aule wyr znia askami. Od te scia Feanor nauczy si e wiele z dziedziny obrbki kruszcw i kamieni. Nerdanela niemal dorwnywaa m ez owi sia woli, lecz miaa wi ecej ni z on cierpliwo sci, staraa si e raczej zrozumie c my sl innych istot ni z nad nimi panowa c i zrazu pow sciagaa Feanora, gdy jego serce paao zbytnim z arem; p zniej zrazi ja swymi pochopnymi uczynkami i ma zonkowie oddalili si e od siebie. Nerdanela urodzia Feanorowi siedmiu synw i kilku z nich lecz nie wszystkim przekazaa w dziedzictwie wasne przymioty charakteru. Po pewnym czasie Finwe poja druga z on e, Indis Pi ekna, ze szczepu Vanyarw, bliska krewniaczk e wielkiego krla Ingwego, zotowosa, rosa, w niczym z niepodobna do Miriel. Finwe bardzo ja pokocha i odzyska rado sc ycia, lecz cie n 53

Miriel nigdy nie opuszcza jego domu ani serca; nikomu te z ze swoich bliskich nie po swi eca Finwe tyle mio sci i my sli co Feanorowi. Feanor nie by rad z powtrnego o zenku ojca, niezbyt kocha Indis oraz jej dwch synw, Fingolfina i Finarfina. Trzyma si e z daleka od nich, zaj ety poznawaniem sekretw Amanu, pog ebianiem wiedzy i ulubionymi r ekodzieami. Niejeden w tym rozamie domu Finwego upatrywa przyczyny p zniejszych niec , w ktrych Feanor odegra znaczna szcz es rol e; mwiono, z e gdyby Finwe nie szuka po stracie Miriel pociechy i zadowoli si e pierworodnym wspaniaym jedynakiem, Feanor inaczej by swoim z yciem pokierowa i unikni eto by wiele zego. c i wa Historia bowiem nieszcz es sni w rodzie Finwego wyryta jest g eboko w sercach elfw ze szczepu Noldorw. Ale synowie, ktrych urodzia Indis, a p zniej ich potomkowie dokonali wielkich czynw i okryli si e chwaa; a historia Eldarw byaby bez nich ubo zsza. Podczas gdy Feanor i inni noldorscy mistrzowie rzemios pracowali rado snie i nie przewidywali ko nca swoich trudw, a synowie Indis dorastali do penej dojrzao sci Penia Valinoru miaa si e ju z ku ko ncowi. Sko nczy si e bowiem wyznaczony wyrokiem Valarw czas niewoli Melkora, ktry trzy wieki prze zy samotnie w wi ezieniu Mandosa, teraz za s Manwe, tak jak mu przyrzek, wezwa go cie, a w sercu jego zbudziprzed trony Valarw. Ujrza Melkor ich chwa e i szcz es ; ujrza Dzieci Iluvatara siedzace a si e zazdro sc u stp Pot eg Swiata i w sercu jego ; ujrza bogactwo klejnotw i zapaa z wezbraa nienawi sc adz a posiadania tych skarbw. Ukry jednak swoje my sli i odroczy zemst e. Pod brama Valmaru uni zy si e przed Manwem i padszy do jego stp baga o przebaczenie; przysi ega, z e gotw jest przyja c ostatnie, najni zsze miejsce w srd wolnych mieszka ncw Valinoru i pomaga c Valarom w ich pracach, wiecie. Nienna a zwaszcza z e postara si e naprawi c szkody, ktre wyrzadzi na s popara pro sb e Melkora, lecz Mandos milcza. Wreszcie Manwe udzieli Melkorowi przebaczenia, lecz Valarowie nie chcieli go jeszcze traci c z oczu i zaufa c mu, nakazali wi ec, by nie oddala si e poza bramy Valmaru. Melkor wszak ze mwi i post epowa wtedy pi eknie, a zarwno Eldarowie, jak Valarowie odnosili wiele po zytku z jego rad, je sli si e o nie zwracali, tote z w jaki s czas p zniej pozwolono mu swobodnie porusza c si e po caym kraju i Manwe sadzi, z e Melkor jest uleczony. Manwe bowiem, z adnym zem nie skalany, nie mg zrozumie c za, a przy tym pami eta, z e na poczatku, w zamyle Iluvatara, Melkor by mu rwny. Nie przenikna s do g ebi serca Melkora i nie znikn dostrzeg, z e wszelka mio sc ea w nim na zawsze. Ulmo jednak nie da si e pozorom, a Tulkas zaciska pi ci, ilekro zwie sc es c Melkor, odwieczny jego wrg, przechodzi w pobli zu; Tulkas bowiem nieatwo wpada w gniew, lecz nieatwo te z zapomina. Mimo to Ulmo i Tulkas poddali si e wyrokowi Manwego, kto bo54

wiem chce by c obro nca prawowitej wadzy przed buntownikami, nie mo ze si e sam przeciw niej buntowa c. Melkor w skryto sci serca najbardziej nienawidzi Eldarw, nie tylko dlatego, z e byli pi ekni i weseli, lecz tak ze dlatego, z e w nich widzia przyczyn e wojen do nich, nej wyprawy Valarw i wasnego upadku. Tym gorliwiej udawa mio sc , ofiarowywa pomoc, su zabiega o ich przyja zn zac wiedza i praca we wszystkich wielkich przedsi ewzi eciach. Vanyarowie odnosili si e do niego podejrzliwie, wiecie Drzew niczego wi bo z yjac ws ecej nie pragn eli, Telerich natomiast Melkor lekcewa zy, sadz ac, z e niewiele sa warci i z e sa za sabi, aby posu zy c za narz edzia do jego celw. Tylko Noldorw pociagaa tajemna wiedza, jaka Melkor mgby im objawi c, niektrzy z nich ch etnie suchali wi ec z jego ust sw, ktrych dla wasnego dobra nie powinni byli nigdy usysze c. Melkor p zniej rozgasza, z e Feanor w sekrecie wiele si e od niego nauczy i z e najwspanialsze swoje dziea wykona pod jego kierunkiem; byo to jednak kamstwo tego chciwca i zawistnika, bo nikt w srd elfw bardziej nie nienawidzi Melkora ni z Feanor, syn Finwego, i on to pierwszy przezwa go Morgothem, Czarnym Nieprzyjacielem; wprawdzie da si e chytremu Melkorowi omota c i podburzy c przeciwko Valarom, lecz nigdy z nim si e nie przyja zni ani nie szuka u niego rad. Feanor bowiem majac serce pomienne dziaa zawsze szybko i na wasna r ek e, nikogo w Amanie nie proszac o pomoc czy rad e z wyjatkiem swej z ony, roztropnej Nerdaneli, ale i jej wpywom ulega tylko w krtkim pierwszym okresie ma ze nstwa.

VII

Silmarile i niepokoje w srd Noldorw


W tym okresie powstay dziea, ktre p zniej zyskay wi eksza saw e ni z wszystko, cokolwiek zrobiy elfy. Feanor bowiem osiagn awszy peni e si zapali si e do nowego pomysu, ktry by c mo ze zrodzi si e z mglistego przeczucia c . Rozmy nadciagaj acych nieszcz es sla, jak zachowa c najwi eksza chlub e Bogowiato jego Dwch Drzew, aby si sawionego Krlestwa, s e stao niezniszczalne. W sekrecie wzia si e do zamierzonej na dugie lata pracy, skupiajac na niej caa swoja wiedz e, caa moc i najsubtelniejsze umiej etno sci; i stao si e, z e w ko ncu stworzy Silmarile. Miay one posta c trzech wspaniaych klejnotw. Lecz dopiero u ko nca dni, gdy powrci Feanor, ktry zgina, zanim So nce si e zjawio na niebie, i przebywa odtad w Salach Oczekiwania, nie odwiedzajac nigdy swego plemienia, dopiero wtedy, gdy So nce zga snie, a Ksi ez yc spadnie z firmamentu, stanie si e wiadome, z jakiej substancji zrobione byy Silmarile. Wygladay jak krysztay z diamentw, lecz byy od diamentu twardsze i z adna sia znana w krlestwie Ardy nie moga ich skazi c ani rozkruszy c. Kryszta wszak ze by dla Silmarila tym, czym jest rodku ciao dla Dzieci Iluvatara: upina osaniajac a wewn etrzny ogie n, ukryty w s i obecny w ka zdej jej czastce, sama iskr ez ycia. Ten wewn etrzny ogie n Silmarilw wiata Dwch Drzew Valinoru i w Silmarilach stworzy Feanor ze zmieszanego s wiato to przetrwao, chocia wieciy s z Drzewa dawno umary. Dlatego Silmarile s wasnym blaskiem w ciemno sciach najg ebszej skrytki skarbca niby gwiazdy Varwiato, chon dy, lecz majac w sobie prawdziwe z ycie kochay s ey je i oddaway wiatu z powrotem, jeszcze cudowniej ubarwione. Wszyscy mieszka s ncy Amanu zdumiewali si e i zachwycali tym dzieem Feanora, a Varda u swi ecia Silmarile, miertelna istota, nieczysta r aby z adna s eka lub za sia nie moga ich dotkna c, nie nara zajac si e na oparzenie i uschni ecie. Mandos za s objawi, z e w nich jest zakl ety los Ardy, ziemi, wody i powietrza. Serce Feanora przylgn eo mocno do tych przedmiotw, jego r ekami utworzonych. 56

Silmarile, samo wspomnienie ich blaMelkor gwatownie zapragna posia sc sku trawio jak ogie n jego serce. Odtad rozpomieniony z adz a tym gorliwiej szu pomi ka sposobu, aby zgubi c Feanora, niszczac przyja zn edzy nim a Valarami i wspplemie ncami, chytrze jednak maskowa swoje zamiary i nic w jego postawie nie zdradzao ich nikczemno sci. Dugo musia pracowa c, posuwa si e zrazu bardzo wolno i niepr edko te knowania przyniosy mu owoce. Lecz kto sieje kamstwa, ten w ko ncu zawsze si e doczeka ich plonw, a wtedy ju z mo ze odpoczywa c ledzi po trudach i s c tylko, jak inni zbieraja z niwo i wyr eczaja go w rozsiewaniu dalej zego ziarna. Znalazy si e uszy gotowe sucha c Melkora; znalazy si e j ezyki skore do powtarzania jego sw. Przyjaciel przyjacielowi szepta Melkoro wyr we kamstwa niby sekrety, ktrych znajomo sc znia najmadrzejszych. Gorzko potem odpokutowali Noldorowie gupot e tych otwartych na fasze uszu. Widzac, z e zjedna ju z sobie wielu spo srd elfw, Melkor zacza si e mi edzy nimi krzata c i wplata c w swoje pi ekne zdania inne swka tak chytrze, z e suchaczom wydawao si e p zniej, i z wysnuli je z wasnych my sli. Umia w ich sercach wyczarowa c wizje wspaniaych krlestw, ktrymi mogliby na Wschodzie rzadzi c wedug wasnych ch eci, pot ez ni i wolni; szeptano wi ec sobie w coraz szerszych kr egach, z e Valarowie sprowadzili elfy do Amanu z zazdro sci, gdy z obawiali si e, z e Quendi wymkna si e spod ich wadzy, gdy rozwina w peni dary, otrzymane od i talenty twrcze, gdy si Iluvatara: pi ekno sc e rozrosna i zasiedla wielkie obszawiata. W dodatku elfy, w przeciwie ry s nstwie do Valarw, nic jeszcze wwczas nie wiedziay o majacym si e narodzi c plemieniu czowieczym, gdy z Manwe im wiat te tego nie wyjawi. Teraz Melkor powiedzia im w sekrecie, z e przyjda na s miertelne istoty, i rzuci cie inne, s n podejrzenia na Valarw, ktrzy ukryli przed elfami t e tajemnic e. Sam mao co wiedzia o ludziach, bo podczas Wielkiej Muzyki, zaprzatni ety wasnymi zamysami, nie sucha uwa znie Trzeciego Tematu, wprowadzonego przez Iluvatara, teraz jednak rozpuszcza pogoski w srd elfw, z e Manwe trzyma Pierworodnych w niewoli, aby ludzie, gdy si e z kolei narodza, mogli zaja c ich miejsce w krainach Srdziemia; Valarowie bowiem wiedza, z e to sabsze i krtko z yjace plemi e atwiej uda si e ujarzmi c, i dlatego postanowili odebra c elfom dziedzictwo, przeznaczone im przez Iluvatara. Nie bya to prawda, Valarowie nigdy nie pragn eli pozbawia c ludzi wolno sci, lecz wielu Noldorw ciowo w te przewrotne kamstwa. uwierzyo naprawd e czy te z tylko cz es I tak, zanim Valarowie si e spostrzegli, zmacony zosta spokj w Valinorze. Noldorowie zacz eli szemra c przeciw Valarom, niejeden elf, uniesiony pycha, zapomina, komu zawdzi ecza wszystko, co ma i co umie. A w goracym sercu Feanora gwatowniej ni z w innych rozpomienia si e ta nowa z adza wolno sci i rozleglejszych krlestw. Melkor cieszy si e skrycie, bo w ten sposb osiagn a wa snie cel swoich kamstw: zawsze nienawidzi Feanora bardziej ni z innych Pierworodnych i chcia mu wydrze c Silmarile. Po zada ich, lecz nigdy nie pozwolono mu si e nawet zbli zy c do nich. Wprawdzie Feanor na wielkie uroczysto sci stroi czoo tymi 57

ci klejnotami, lecz zazwyczaj trzyma je s sle strze zone, zamkni ete w najg ebszych skrytkach swego skarbca w Tirionie. Feanor bowiem pokocha Silmarile zachanna mio scia, skapi ich widoku wszystkim z wyjatkiem swewiato zawarte go ojca i swoich siedmiu synw i z czasem prawie zapomnia, z e s w Silmarilach nie jest jego dzieem i wasno scia. Feanor i Fingolfin, dwaj starsi synowie Finwego, zawsze cieszyli si e w Amanie powszechnym szacunkiem, jako dostojni ksia ze ta Noldorw, teraz jednak o nale owadn ea nimi pycha i zrodzia si e mi edzy nimi zazdro sc zne ka zdemu z braci prawa i posiado sci. Melkor rozpu sci po caym Eldamarze nowe kamstwa, a z do uszu Feanora doszy szeptane pogoski, z e Fingolfin wesp ze swymi synami knuje spisek, aby przeja c wadz e z rak Finwego i starszej linii jego potomkw, i z e si e to dzieje za przyzwoleniem Valarw, ktrym nie podoba si e, i z Silmarile znajduja si e w Tirionie, zamiast by c oddane pod ich piecz e. Do uszu natomiast Fingolfina i Finarfina trafiay inne podszepty: Strze zcie si e! Dumny syn Miriel nigdy nie kocha dzieci zrodzonych z Indis! Bardzo si e teraz rozwielmo zni, a ojciec we wszystkim mu ulega. Tylko patrze c, jak was przep edzi z Tuny! Widzac tedy, jak si e tli zarzewie jego kamstw, jak si e rozpala pycha i gniew mi edzy Noldorami, Melkor zacza im mwi c o potrzebie zbroje n; wtedy to Noldorowie po raz pierwszy wzi eli si e do kucia mieczy i wczni. Sporzadzali te z tarcze i zdobili je godami rywalizujacych ze soba rodw i szczepw. Tylko te tarcze obnosili w srd wspplemie ncw, or ez a za s nie pokazywali im, bo ka zdy my sla, z e on jeden zosta ostrze zony. Feanor urzadzi tajemna ku zni e, o ktrej nawet Melkor nic nie wiedzia, i tam ostrzy straszliwe miecze dla siebie i swoich synw; zrobi te z wysokie hemy z czerwonymi piropuszami. Gorzko mia poz aowa c Mahtan, z e wtajemniczy zi ecia w sztuk e obrbki metalu, ktrej sam si e nauczy od Aulego. Tak to kamstwami, przewrotnymi podszeptami i faszywymi radami Melkor posia niezgod e mi edzy Noldorami; ich wa snie stay si e p zniej przyczyna ko nca liwych dni Valinoru i zmierzch za szcz es cmi odwieczna chwa e. Feanor bowiem zacza otwarcie buntowa c si e przeciw Valarom, krzycza go sno, z e odejdzie z Valinoru, wrci do Krain Zewn etrznych, a Noldorw, je sli pjda za nim, wyzwoli z podda nstwa. Powstao silne wzburzenie w Tirionie, a zaniepokojony Finwe zwoa wszystkich wodzw na narad e. Fingolfin jednak natychmiast pospieszy do paacu ojca i stanawszy przed nim rzek: Krlu mj i ojcze! Czy nie ukrcisz pychy mego brata Kurufinwego, zwanego a z nazbyt trafnie Duchem Ognistym? Jakim prawem o smiela si e on przemawia c w imieniu caego naszego ludu, jak gdyby by krlem? To przecie z ty, ojcze, skonie s Quendich, z eby przyj eli zaproszenie do Amanu. Ty te z prowadzie s Nol wiatom Eldamaru. dorw duga droga w srd niebezpiecze nstw Srdziemia ku s 58

Je zeli dzisiaj nie z aujesz, z e s wwczas to uczyni, wiedz, z e przynajmniej dwaj synowie szanuja twoje sowa. Nie sko nczy jeszcze mwi c, gdy ju z do komnaty wpad Feanor w penym rynsztunku, w wysokim hemie na gowie i z pot ez nym mieczem u boku. A wi ec sprawdzaja si e moje podejrzenia! rzek. Przyrodni brat chce by c pierwszy przede mna u ojca, w tej sprawie i we wszystkich innych! po czym zwracajac si e do Fingolfina doby miecza i krzykna: Precz stad! Wracaj na swoje miejsce! Fingolfin skoni si e ojcu i bez sowa, nie spojrzawszy nawet na Feanora, wyszed. Lecz Feanor pobieg za nim i zatrzyma go przed wej sciem do krlewskiego domu. Przytknawszy byszczacy miecz do piersi Fingolfina powiedzia: To ostrzejsze ni zli twj j ezyk. Sprbuj jeszcze raz przywaszczy c sobie ojca, a pewno uwolni moje prawa i mio sc e Noldorw od tego, ktry by chcia zosta c przywdca niewolnikw. wiadkw syszao te sowa, gdy Wielu s z paac Finwego sta po srodku rojnego placu pod wie za Mindon; Fingolfin i tym razem nic nie odpowiedzia, lecz, przeciskajac si e przez tum w milczeniu, pospieszy do swego brata Finarfina. Wzburzenie mi edzy Noldorami nie mogo du zej uchodzi c uwagi Valarw, chocia z ziarna wa sni posiane zostay w ciemno sciach; teraz, gdy Feanor pierwszy otwarcie wystapi przeciw nim, Valarowie jego uznali za gwnego wichrzyciela; wprawdzie wszystkich Noldorw rozpieraa duma, lecz pierworodny syn Finwego wyr znia si e szczeglna samowola i zuchwalstwem. Manwe bardzo si e tym ledzi bieg wydarze martwi, ale milcza i tylko s n. Eldarowie przyszli do Ama , je nu dobrowolnie, mieli prawo pozosta c lub odej sc sli chcieli, a chocia z Valarowie uwa zali zamiar odej scia za szale nstwo, nie powstrzymaliby elfw wbrew ich ch eciom. Lecz nie mogli pu sci c pazem post epku Feanora, ktry ich zawid i obrazi. Wezwali go wi ec, aby si e stawi w Kr egu Przeznaczenia przed brama Valmaru i wytumaczy ze swoich sw i uczynkw. Wezwano te z wszystkich innych Noldorw, ktrzy mieli co s wsplnego z ta sprawa lub przynajmniej wiedzieli co s o niej; stojac w Kr egu Przeznaczenia przed Mandosem, Feanor musia odpowiada c na zadawane mu pytania. W ten sposb obna zono wreszcie korzenie Melkora, a Tulkas nie czekajac i wydobyto na jaw caa przewrotno sc ko nca narady pomkna, aby odszuka c zoczy nc e, uja c i ponownie postawi c przed sadem. Lecz sam Feanor te z nie by bez winy, bo zakci pokj Valinoru i wyciagn a miecz przeciw krewniakowi; tote z Mandos rzek do niego: Mwie s o podda nstwie, lecz je sli tak nazywasz acz ac a nas wi ez , to nie uda ci si e jej unikna c odchodzac stad, bo Manwe jest krlem caej Ardy, nie tylko Amanu. Swoim post epowaniem obrazie s prawo obowiazuj ace zarwno w Amanie, jak poza nim. Suchaj wi ec wyroku: na dwana scie lat musisz opu sci c Tirion gdzie o smielie s si e rzuca c pogr zki. Przez ten czas zastanw si e nad swoim post epowaniem i przypomnij sobie, kim i czym jeste s, Potem wrcisz i nastanie 59

znw pokj, a twoja wina b edzie wymazana; je sli inni ci przebacza. Fingolfin oznajmi: Ja wybacz e mojemu bratu. Feanor jednak nie rzek ani sowa i sta milczacy przed Valarami. Potem odwrci si e, opu sci zgromadzenie i odszed z Valmaru. Wraz z nim poszo na baci Valinoru zbudowali sobie w grach nicj e siedmiu synw i w pnocnej cz es obronny zamek i skarbiec; tam, w Formenos, przechowywano mnstwo klejnotw i or ez , a Simarile zamkni ete byy w komnacie z z elaza. Tam te z si e przenis do ukochanego syna krl Finwe, zostawiajac Fingolfinowi wadz e nad Noldorami w Tirionie. Pozornie sprawdziy si e wi ec kamstwa Melkora, lecz urzeczywistni je Feanor wasnymi uczynkami; posiane przez Melkora ziarna goryczy przetrway mi dugo i nie obumary w ciagu wiekw, zatruwajac przyja zn edzy synami Fingolfina i Feanora. Melkor widzac, z e knowania jego zostay ujawnione, skry si e w grach i przenosi si e z miejsca na miejsce pod postacia chmury. Daremnie szuka go Tulkas. wiato Drzew jest przyLecz mieszka ncom Valinoru zdawao si e w tym czasie, z e s mione, a cienie wszelkich pionowych form wydu c zyy si e i pog ebiy. Przez jaki s czas nikt w Valinorze nie widywa Melkora ani o nim nie sysza, dopki nagle nie zjawi si e w Formenos i nie zagadna Feanora pod drzwiami jego domu. Udajac przyjaciela, prbowa chytrymi sowami na nowo obudzi c w Feanorze buntownicze my sli o wyzwoleniu si e z zale zno sci od Valarw. Przekonae s si e mwi z e moje ostrze zenia byy suszne, wyp edzono ci e przecie z wbrew sprawiedliwo sci z miasta. Lecz je zeli twoje serce jest tak samo miae jak sowa, ktre wygosie wolne i s s w Tirionie, pomog e ci i wyprowadz e daleko od tego ciasnego kraiku. Czy z ja tak ze nie jestem Valarem? O tak, nawet mocniejszym od tych, co si e panosza w Valinorze. Zawsze sprzyjaem Noldorom, najzdolniejszemu i najdzielniejszemu z plemion Ardy. Feanor, ktry nie przetrawi jeszcze goryczy upokorzenia przed sadem Mandosa, w milczeniu spoglada na Melkora i rozwa za, czyby mu nie zaufa c przynajmniej na tyle, z eby przyja c jego pomoc w ucieczce do Krain Zewn etrznych. A Melkor widzac, z e Feanor si e waha, i wiedzac, z e jego serce op etay Silmarile, rzek wreszcie: Masz tutaj fortec e pot ez na i dobrze strze zona, ale nie ud z si e, Silmarile nie sa bezpieczne w z adnym skarbcu na obszarze krlestwa Valarw. Tu wszak ze przechytrzy i trafi dalej ni zli mierzy, dotkna sowami najg ebszego sekretu i roznieci ogie n gor etszy, ni z to byo potrzebne do jego celw: pomienny wzrok Feanora przebi pi ekne pozory i przedar si e przez mask e osaniajac a prawdziwe my sli Melkora. Feanor zrozumia, z e Melkor po zada Silmarilw. wzi Wtedy nienawi sc ea gr e nad l ekiem i Feanor przekla Melkora rozkazujac natychmiast. mu odej sc 60

Id z precz spod moich drzwi, zbiegu z wi ezie n Mandosa! I zatrzasna drzwi przed najpot ez niejszym z mieszka ncw Ei. Melkor oddali si e ze wstydem, sam bowiem by w niebezpiecze nstwie i wiedzia, z e jeszcze nie wybia godzina jego zemsty, lecz serce mia czarne z gniewu. Finwe za s bardzo si e przerazi i natychmiast wyprawi posw do Manwego, przebywajacego w Valmarze. Wysannicy z Formenos zastali Valarw zebranych na naradzie u bram miasta, gdy z zaniepokoio ich wydu zanie si e cieni. Orome i Tulkas natychmiast zerwali si e z miejsc, by ruszy c w po scig za zbiegiem, lecz w tej samej chwili nadbiegli z Eldamaru go ncy z wiadomo scia, z e Melkor uciek przez Kalakiry eiz e elfowie ze szczytu Tuny widzieli go, jak przelatywa gniewny w chmurze byskawic i grzmotw. Powiadali, z e skr eci na pnoc, bo Teleri z Alqualonde zobaczyli jego cie n sunacy nad ich przystania w kierunku Aramanu. Tak Melkor uszed z Valinoru i przez czas jaki s Dwa Drzewa znw ja sniay wiato ich wypeniao caa penym blaskiem i s krain e. Lecz Valarowie na pr zno przystarali si e dowiedzie c czego s wi ecej o zbiegym Nieprzyjacielu. Niepewno sc miewaa szcz cie wszystkich mieszka c es ncw Amanu jak daleka chmura, unoszona coraz wy zej przez powolne podmuchy zimnego wiatru. Zastanawiali si e bowiem z l ekiem, jakie ciosy czekaja ich jeszcze w przyszo sci.

VIII

Mrok nad Valinorem


Gdy Manwe dowiedzia si e, jaka drog e obra Melkor, wyciagn a wniosek, z e Nieprzyjaciel poda za do swojej dawnej twierdzy na pnocy Srdziemia; zaraz wi ec Orome i Tulkas pomkn eli na pnoc, zamierzajac, je sli si e da, prze scigna c ladu, ani wie zbiega, nie znale zli jednak ani jego s sci o nim poza wybrze zem Telerich, na bezludnych obszarach ciagn acych si e a z po kraw ed z Lodw. Odtad zdwo na pnocnych granicach Amanu, wszak jono czujno sc ze nadaremnie, gdy z Melkor, zanim jeszcze ruszya za nim pogo n, zawrci i chykiem przemkna daleko na poudnie. Wwczas bowiem mg jeszcze, podobnie jak wszyscy Valarowie, przedzierzga c si e w r zne postacie lub zrzuca c z siebie widzialne szaty; wkrtce potem mia t e wadz e utraci c ju z na zawsze. Tak wi ec niewidzialny przyby w ko ncu do ciemnej krainy Avathar. Ten waski pas ladu le za na poudnie od Zatoki Eldamaru u wschodnich podn zy gr Pelori; dugie pos epne wybrze ze ciagn eo si e daleko ku poudniowi, mroczne i niecianami gr a zimnym, ciemnym morzem cienie zbadane. Tam, mi edzy nagimi s wiecie i tam tajemnicza, nie znabyy g ebsze i g esciejsze ni z gdziekolwiek w s na innym mieszka ncom Ardy istota, Ungolianta, miaa swoja siedzib e. Eldarowie nie wiedzieli, skad si e wzi ea, lecz niektrzy opowiadali, z e zstapia z ciemnoci zalegajacych s nad Arda, przed wiekami, gdy Melkor po raz pierwszy spojrza z zawi scia na krlestwo Manwego, i z e na poczatku nale zaa do istot, ktre Melkor upodli i wciagn a do swojej su zby. Ungolianta wypara si e jednak i tego pana, chcac by c samowadna pania wasnych z adz i po zera c wszystko, cokolwiek znajdzie, z eby wypeni c swoja pustk e. Ucieka wi ec na poudnie, unikajac Valarw i my sliwych Oromego, gdy z ci zawsze najpilniej strzegli granic pnocnych, a poudniowe przez dugi czas zaniedbywali. Stad Ungolianta podpezaa ku Swiawiata zarazem akn tom Bogosawionego Krlestwa, gdy z nienawidzac s ea go chciwie.

62

Zamieszkaa w wawozie, przybraa posta c potwornej paj eczycy i osnua czarwiana tkanina mroku wybrana szczelin e w skale. Tak wysysaa ka zdy promie ns w t ta, jaki moga zowi c, aby go wprza sc e tkanin e duszacej ciemno sci, a z wreszwiata nie moga si cie ani odrobina s e przedosta c do jej kryjwki i Ungolianta godowaa. Teraz do Avatharu przyby Melkor i odnalaz paj eczyc e; przybra znw taka posta c, w jakiej si e ukazywa panujac w Utumno: czarnego, ogromnego i straszliwego Wadcy. I takim ju z pozosta na zawsze. W srd czarnych cieni, ktrych nie dosi ega wzrokiem nawet Manwe ze swego najwy zszego tronu, Melkor wraz z Ungolianta knu plany zemsty. Ale paj eczyca, gdy jej wyjawi swj cel, walczya w niej z okropnym strachem; baa si wahaa si e zrazu, bo zachanno sc e niebezpiecze nstw Amanu i pot egi jego gro znych wadcw, nie chciaa wychyla c si e ze swej kryjwki. Melkor wi ec powiedzia: Je zeli mnie usuchasz i po spenieniu moich rozkazw nie b edziesz jeszcze syta, dam ci wszystko, czego w swym akomstwie zapragniesz. Tak, b ed e ci e obdarza obu r ekami! mia si Swoim zwyczajem szafowa hojnie obietnicami i s e w skryto sci serca. Tak oto wielki zodziej zastawi przyn et e na mniejszego. Nim wyruszyli w drog e, Ungolianta osnua ich oboje paszczem ciemno sci, Bez swiatem, w ktrym ka zda rzecz znika i ktrego z adne oko nie przeniknie, gdy z jest ono pr znia. Potem za swoje sieci, sznur po sznurze, od jednej szczeliny do drugiej, cz ea z wolna prza sc od wyst epu skalnego do kamiennej iglicy, a wcia z posuwaa si e dalej i wy zej, peznac i czepiajac si e nici, a z w ko ncu zalaza na sam szczyt Hyarmentiru, grujacy nad caa okoliczna kraina, odsuni ety daleko na poudnie od wielkiego Taniquetilu. pilnie tej cz ci Amanu, gdy Valarowie nie strzegli do sc es z na zachd od a ncucha Pelori ciagn ey si e w pmroku pustkowia, od wschodu za s gry zwrcone byy ku mglistym bezdro zom morza je sli pomina c zapomniany Avathar. A wi ec pos epna Ungolianta zatrzymaa si e na szczycie i spu scia z niego drabin e spleciona z czarnej prz edzy, aby Melkor mg si e wspia c na to wyniose miejsce i stojac obok swej sojuszniczki obja c wzrokiem Strze zone Krlestwo. U stp gry ciagn ey si e lasy Oromego, a na zachodzie migotay pola i pastwiska Yavanny, ozocone anami wysokiej pszenicy. Lecz Melkor patrza na pnoc, wietle Telperiona i Laugdzie w oddali ja sniaa rwnina i gdzie w zmieszanym s relinu byszczay srebrne kopuy Valmaru. Melkor za smia si e go sno i zwinnie zbieg zachodnim stokiem w d, a Ungolianta sun ea obok niego i jej ciemnoci osaniay ich oboje. Melkor dobrze wiedzia, z s e w Amanie tego dnia odbywa si e festyn. Wprawdzie pory roku i pogoda podlegaja woli Valarw, a w Valinomierci, lecz podwczas Valarowie mieszkali w Krlestwie rze nie ma zimy ani s Ardy, a to jest tylko maa czastka obszarw Ei i jej z yciem jest Czas pynacy nieustannie od pierwszej nuty a z po ostatni akord Eru Jedynego. Valarowie jak opowiada Ainulindale lubili przyobleka c posta c Dzieci Iluvatara i podobnie , pi jak one je sc c i zbiera c owoce Yavanny z Ziemi, ktra sami wedug planw Eru uksztatowali. 63

Tote z Yavanna ustanowia pory kwitnienia i dojrzewania dla ro slin w Valinorze, a gdy zbierano pierwsze plony z ka zdej z nich, Manwe urzadza wielkie wi s eto ku czci Eru i wszyscy mieszka ncy Valinoru zebrani na Taniquetilu dawapiewie. Teraz wa li wyraz swojej rado sci w muzyce i s snie nadszed taki dzie n i Manwe postanowi, z e ma si e odby c festyn jeszcze wspanialszy ni z wszystkie poprzednie od dnia przybycia Eldarw do Amanu. Wprawdzie ucieczka Melkora zapowiadaa ci ez kie trudy i nikt nie mg przewidzie c, jakie rany zada Nieprzyjaciel Ardzie, nim znw zostanie pokonany, Manwe chcia jednak wypleni c ziarna za posiane w srd Noldorw; zwoa wi ec wszystkich do swej siedziby na Taniquetilu i wezwa, by si e wyzbyli uraz zatruwajacych zgod e mi edzy ksia ze tami i zapomnieli o kamstwach Melkora. Przybyli wi ec Vanyarowie, przybyli Noldorowie z Tirionu, zgromadzili si e te z Majarowie, a Valarowie wystapili w caej swej pi ekno sci i majestacie. Spiewano przed Manwem i Varda w ich paacu na szczycie, ta nczono na zielonych stokach Taniquetilu, zwrconych na zachd, ku Drzewom. Ulice Valmaru opustoszay w owych dniach i cisza panowaa na schodach Tirionu, kraj cay drzema piewali jak zwykle na brzegu morza, gdy spokojnie. Tylko Teleri za grami s z ten szczep niewiele zwa za na pory roku i nie my sla o troskach wadcw Ardy ani o cieniu, ktry pad na Valinor, lecz nie dotkna jeszcze wtedy wybrze za. Nie wszystko wszak ze poszo po my sli Manwego. Feanor, jedyny, ktremu na uroczysto rozkazano przyj sc sci, stawi si e, ale nie przyszed Finwe ani z aden z pozostaych Noldorw osiadych w Formenos. Finwe bowiem o swiadczy: Dopki na moim synu, Feanorze, cia zy wyrok banicji i zabroniony mu jest wst ep do Tirionu, ja czuja si e pozbawiony krlestwa i nie chc e si e spotyka c z moim ludem. Feanor nie przywdzia te z od swi etnych szat, nie przyozdobi si e srebrem, zotem ani innymi klejnotami; odmwi Valarom i Eldarom rado sci ogladania Silmarilw, ktre zostawi zamkni ete w z elaznej komnacie skarbca w Formenos. Jednak ze spotka si e przed tronem Manwego z Fingolfinem i ksia ze ta pojednali si e, o tamtej chwili, gdy Feanor przynajmniej w sowach, Fingolfin wymaza pami ec zagrozi mu obna zonym mieczem. Wyciagn a do niego r ek e mwiac: Czyni e, co przyrzekem. Przebaczam ci i zapominam urazy. Feanor w milczeniu u scisna mu prawic e, ale Fingolfin doda: Jeste s moim przyrodnim bratem, lecz serce uznaje ci e za rodzonego. Ty b edziesz przewodzi, a ja pjd e za Toba. Oby nas nigdy wi ecej nie rozdzielia z adna zwada. Przyjmuj e twoja obietnic e odpar Feanor. Niech b edzie tak, jak rzeke s. Lecz obaj nie wiedzieli, jakiego znaczenia nabiora ich sowa w przyszo sci. Podobno w tym momencie, gdy Feanor i Fingolfin stali przed tronem Manwewiata Dwch Drzew zmieszay si go, s e ze soba, a zoty i srebrny blask opromieni 64

milczace miasto Valinor. Lecz o tej samej godzinie Melkor i Ungolianta zjawili si e nad polami Valinoru jak cie n czarnej chmury sunacej nad zalana so ncem ziemia i zatrzymali si e przed zielonym wzgrzem Ezellohar. Bez swiato Ungolianty wspi eo si e a z do korzeni Drzew, a Melkor, wskoczywszy na pagrek, przeszy czarna wcznia pnie a z do rdzenia, zrani je tak g eboko, z e zacz ey krwawi c z ywica, ktra rozlaa si e po ziemi. Paj eczyca zlizaa ja, a potem przechodzac od Drzewa do Drzewa przytykaa czarna paszcz e do ran, wysysajac z ywotne soki miertelny jad, niszczac i w zamian wsaczaj ac w ich tkanki swj s korzenie, ga ezie i li scie. Drzewa umary, lecz Ungolianta, wcia z jeszcze nie syta, wypia a z do dna Studnie Vardy, a pijac wyrzygiwaa z siebie czarne opary i pucha, przybierajac ksztaty tak olbrzymie i odra zajace, z e nawet Melkor si e przerazi. Tak wi ec wielkie ciemno sci ogarn ey Valinor. O tym zdarzeniu du zo mwi Aldudenie, Lament po stracie Dwch Drzew, ktry uo zy Elemmire ze szcze ani opowie pu Vanyarw i ktry znaja wszyscy Eldarowie. Lecz z adna pie sn sc nie jest zdolna wysowi c blu i zgrozy, jakie wtedy zapanoway w Bogosawio nym Krlestwie. Swiato zgaso, a ciemno sci, ktre nastapiy, nie byy tylko jego brakiem. W tej godzinie stworzone zostay Ciemno sci, ktre zdaway si e czym s wi ecej ni z utrata Swiata, jakim s samoistnym bytem; i przewrotnie wysnute ze Swiata miay t e moc, z e wdzieray si e przez oczy do serc i umysw, dawiac nawet wol e. Z wysoko sci Taniquetilu Varda widziaa, jak Cie n pi etrzy si e nagle w wie eta Gra z e mroku. Noc zalaa Valmar czarnym morzem. Wkrtce ju z tylko Swi wiatem. Umilky s piewy. Cisza wznosia si e niby ostatnia wyspa nad zatopionym s zalega nad Valinorem i nie maci jej z aden d zwi ek, tylko z daleka przez szczelin e w grskim a ncuchu wiatr nis lamenty Telerich, niby zimny krzyk mew. W tej bowiem godzinie od Wschodu zerwa si e mro zny wiatr, a olbrzymie cienie znad morza toczyy si e ku brzegowi i uderzay o mury przystani. Spojrza te z z wysokiego tronu Manwe: on jeden mia oczy zdolne przebija c mrok nocy, zobaczy wi ec poza nim chmur e Ciemno sci, ktrej nawet jego wzrok nie mg przenikna c, ogromna, lecz daleka i sunac a szybko ku pnocy. Zrozumia, z e to Melkor nawiedzi Aman i teraz znw ucieka. Ruszya pogo n; ziemia dr zaa od t etentu konnych zast epw Oromego, a skry wiatem, jakie bysn krzesane kopytami Nahara byy pierwszym s eo w Valinorze mierci Drzew. Lecz je lepo s zd zcy Valarw zbli zajac si e do chmury Ungolianty s pli, rozpraszali si e oszoomieni, zbici z tropu, tak z e nie wiedzieli, w ktra stron e si e obrci c. Valaroma, rg Oromego, oniemia, a Tulkas sta jak gdyby sp etany czarna siecia nocy i daremnie si e w niej szamota. A kiedy Ciemno sci przesun ey si e, byo ju z za p zno: Melkor uciek, dokad chcia; zemsta zostaa dokonana.

IX

Ucieczka Noldorw
W jaki s czas potem zwoano znw wielka narad e w Kr egu Przeznaczenia; Vawieciy jednak larowie siedzieli w cieniu, gdy z panowaa noc. Gwiazdy Vardy s nad nimi, a powietrze byo czyste, bo Manwe kaza wiatrom przep edzi c opary mierci i odepchna s c cienie znad morza. Yavanna podniosa si e ze swego miejsca i wesza na zielone wzgrze Ezellohar, nagie teraz i czarne; kada r ece na Drzewach, lecz byy szare i martwe; gaazki pod jej dotkni eciem amay si e i spaday mier na ziemi e. Z wielu piersi doby si e lament, a ci, co opakiwali s c Drzew, myleli, z s e wychylili ju z do dna kielich goryczy zgotowanej im przez Melkora. Mylili si e jednak. Yavanna stan ea przed Valarami i rzeka: Swiato Drzew zgaso i z yje ju z tylko w Silmarilach Feanora. Jak ze si e okaza przezorny! Nawet ci, ktrzy od Iluvatara otrzymali najwi eksza moc, moga wiato pewnych dzie dokona c tylko raz i nigdy wi ecej. To ja powoaam do bytu s Drzew, lecz nie mog e tego zrobi c po raz wtry na obszarze Ei. Gdybym wszak ze miaa chocia z odrobin e pierwotnego Swiata, mogabym przywrci c Drzewom z ycie, zanim ich korzenie zbutwieja. W ten sposb odzyskaliby smy to, co smy Melkora nie osiagn stracili, i nikczemno sc eaby swego celu. Wtedy zabra gos Manwe: Czy syszysz, Feanorze, synu Finwego, co mwi Yavanna? Czy zechcesz speni c jej pro sb e? Dugo czekano w ciszy na odpowied z, lecz Feanor milcza. Wreszcie Tulkas zawoa: wiecie Odezwij ze si e, Noldorze. Tak czy nie? Czy mgby ktokolwiek w s wiato Silmarilw nie wzi wiata? odmwi c Yavannie? Czy zs eo poczatku z jej s Lecz Aule, mistrz wszelkiego r ekodziea, powiedzia: Nie przynaglaj Feanora. Nie rozumiesz, jak wielkiej ofiary z adasz od niego. Daj mu czas do spokojnego namysu. Feanor wszak ze wykrzykna z rozgoryczeniem: 66

Sa dziea, ktrych mniej mo zni tak samo jak najmo zniejsi moga dokona c tylko jeden jedyny raz! I w takie dzieo twrca wkada swoje serce na zawsze. Moz e zdoabym rozbi c te klejnoty, ale nigdy ju z nie zrobibym nic rwnie wspaniaego. A niszczac je, roztrzaskam wasne serce i b ed e pierwszym Eldarem zabitym w Amanie. Nie, nie pierwszym rzek Mandos, lecz suchajacy go nie zrozumieli tych sw. I znowu zapada cisza. Feanor pogra zy si e w czarnych my slach. Wydao mu si e, z e osaczaja go wrogowie i przypomnia sobie, co Melkor mwi mu ostrzegajac, z e Silmarile nie sa w Amanie bezpieczne, bo Valarowie zechca je pewno odebra c. Czy z Melkor nie jest tak ze Valarem pomy sla kt z lepiej ni z on zna ich serca? Wszak ze zodziej najacniej odgaduje zamiary innych zodziei. Go sno za s krzykna: Dobrowolnie tego nie uczyni e! A je zeli Valarowie przymusza mnie, oka ze si e dowodnie, z e sa prawdziwymi bra cmi Melkora! Wwczas Mandos rzek: A wi ec usyszeli smy twoja odpowied z! Nienna za s wstaa i posza na wzgrze Ezellohar, zrzucia z gowy szary kaptur lady zostawione przez Ungoliant piewajac i zacz ea zami obmywa cs e, s z aobna o niedoli s wiata i Ska pie sn zeniu Ardy. Lecz gdy Nienna tak zawodzia, zjawili si e wysannicy z Formenos, Noldorociu. Opowiadali, z wie, z wie scia o nowym nieszcz es e Chmura nieprzeniknionych ciemno sci sunaca na pnoc zatrzymaa si e nad ich grodem, a bya w niej ukryta jaka s pot ez na istota, ktrej imienia nie znaja, lecz ktra promieniowaa ciemnocia. s By z nia Melkor i on to wtargna do domu Feanora, zabijajac u progu Finwego, krla Noldorw, i po raz pierwszy rozlewajac krew na ziemi Bogosawionego Krlestwa. Finwe sam jeden broni domu, gdy z wszyscy inni uciekli przed groza Ciemno sci. Wysannicy powiedzieli te z, z e Melkor rozbi skarbiec i zabra wszystkie klejnoty nagromadzone w Formenos. Silmarile przepady. Usyszawszy to Feanor wsta, podnis przed tronem Manwego r ek e i przekla Melkora, nazywajac go Morgothem Czarnym Prorokiem Swiata; odtad ju z zawsze pod tym imieniem znany by Melkor w srd Eldarw. Feanor przekla te z wezwanie Manwego i t e godzin e, gdy opu sci Formenos, aby si e stawi c na Taniquetilu; oszalay z gniewu i blu, a zarazem zadufany we wasne siy, odrzuca my sl, z e gdyby pozosta w domu, zginaby z r eki napastnika, ktry jego przede wszystkim zamierza u smierci c. Potem Feanor wybieg z Kr egu Przeznaczenia i uciek w srd nocy, kocha bowiem swego ojca bardziej ni z Swiato Valinoru, wiecie syn elf czy bardziej nawet ni z cudowne dziea wasnych rak, iz aden w s te z czowiek nie czci g ebiej ni z on swego rodzica. Prawie wszyscy wspczuli Feanorowi, lecz strata, ktra ponis, nie tylko jego dotkn ea. Yavanna pakaa na Wzgrzu l ekajac si e, z e Ciemno sci pochona 67

ostatnie promienie Swiata Valinoru na zawsze. Valarowie nie rozumieli jeszcze w peni, co si e stao, ale zgadywali ju z, z e Melkor wezwa na pomoc jaka s za si e spoza Ardy. Silmarile byy stracone i mo zna by my sle c, z e wobec tego nie ma znaczenia, czy Feanor na pro sb e Yavanny odpowiedzia tak czy nie. Jednak ze gdyby od razu, zanim nadeszy ze wie sci z Formenos, powiedzia tak, wszystkie jego nast epne uczynki byyby zapewne inne. Stao si e wszakz e tak, nie inaczej, i przybli zya si e godzina, ktra miaa rozstrzygna c o losach Noldorw. Tymczasem Melkor wymknawszy si e pogoni dotar na pustkowie Aramanu. ciana Kraj ten le za na pnocy mi edzy s gr Pelori a Wielkim Morzem podobnie jak na poudniu Avathar lecz by od niego rozleglejszy, a wybrze ze od gr dzieliy jaowe rwniny, tym zimniejsze, im bli zsze Lodw. Morgoth i Ungolianta jak najspieszniej przebyli t e krain e i przez mgy Oiomure dotarli nad cie snin e Helkarakse, gdzie woda dzielaca Araman od Srdziemia pokryta bya kra; przeprawili si e tutaj i tak wrcili nareszcie na pnocne rubie ze Krain Zewn etrznych. W edrowali wcia z razem, bo Morgoth nie mg si e pozby c Ungolianty, ktra otulaa go swoja chmura i nie spuszczaa z niego swoich licznych oczu; tak si e znale zli w kraju poo zonym na pnoc od fiordu Drengist. Stad Morgoth mia ju z niedaleko do ruin Angbandu, dawnej swojej pot ez nej fortecy na zachodzie. Ungolianta jednak odgadujac jego pragnienie i przewidujac, z e Melkor chciaby jej si e wymkna c, zatrzymaa go i za zadaa obiecanej nagrody. Suchaj no, Czarne Serce! Speniam twoje z yczenia. Ale wcia z jestem jeszcze godna. Czeg z chcesz wi ecej? odpar Morgoth. Czy chciaaby s wepchna c do wiat? Nie, tego ci nie przyrzekaem. Swiata nie pokniesz, swojego brzucha cay s bo ja jestem jego wadca. Nie wymagam a z tak wiele rzeka Ungolianta. Zabrae s przecie z z Formenos mnstwo skarbw. Oddaj mi je. Powiedziae s, z e b edziesz mnie obdarza obu r ekami. Morgoth musia ustapi c i mimo niech eci podawa jej klejnoty, ktre mia przy tych kasobie, jeden po drugim, a Ungolianta po zeraa je kolejno i tak pi ekno sc mieni zostaa stracona dla Swiata. Paj eczyca spucha i sczerniaa, lecz wcia z jeszcze nie nasycia swej z adzy. Jedna tylko r eka dajesz powiedziaa. Lewa. Otwrz no prawa! Morciska Silmarile, ktre, pomimo z goth w prawej s e zamkni ete w krysztaowej szkatuce, zaczynay mu ju z pali c do n tak, z e ja zaciska z blu. Za nic jednak nie chcia jej otworzy c. ci zapaciem. To ja u Nie! odpar. Do sc zyczyem ci wadzy, aby s moga dokona c w Amanie tej roboty. Nie jeste s mi du zej potrzebna. Nie dostaniesz, nawet nie zobaczysz tych klejnotw. Nale za do mnie odtad i na zawsze. Lecz Ungolianta dzi eki u zyczonej jej przez Morgotha sile urosa, on za s, dzie68

lac si e swoja moca, zmala; rzucia si e na niego, otoczya go swoja chmura, oplataa siecia lepkich wkien, gotowa udusi c ofiar e. Wtedy z garda Morgotha doby si e straszliwy wrzask, ktry echo roznioso w srd gr. Dlatego okolic e t e nazwano Lammoth, gdy z echo krzyku Morgotha przetrwao wieki i ka zdy, kto si e tu znalaz, mg je swoim gosem zbudzi c na nowo; cae pustkowie mi edzy grami a morzem zawsze odtad rozbrzmiewao jak gdyby j ekami torturowanych. Nigdy wiata nie syszano gosu pot przedtem na pnocy s ez niejszego i okropniejszego ni z ten wrzask Morgotha; gry si e zatrz esy, ziemia zadr zaa, skay pop ekay od niego. Dotar do najg ebszych zapomnianych lochw, gdzie pod gruzami Angbandu, w podziemiach, nie przeszukanych przez Valarw w goraczce walki, z yli jeszcze przyczajeni Balrogowie oczekujacy powrotu swojego wadcy; teraz na jego okrzyk wybiegli z podziemi i przemknawszy nad Hithlumem niby burza ognia spadli na Lammoth. Biczami pomieni rozdarli sie c Ungolianty, ona za s w panice rzucia si e do ucieczki pod osona czarnych oparw, ktre wypluwaa ze swego wn etrza; umkn ea z pnocy do Beleriandu, tam si e osiedlia pod Ered Gorgoroth i wypenia to miejsce taka groza, z e je p zniej nazywano Nan Dungortheb, Doli na Okropnej Smierci. Od dnia bowiem, gdy wykopano lochy Angbandu, z yy tam inne potwory z gatunku pajakw, a Ungolianta parzya si e z nimi i po zeraa je; nawet wwczas, gdy stamtad odesza, wynoszac si e gdzie s na dalekie, zapomnia ne poudnie Swiata, zostawia swoje potomstwo, ktre dalej snuo ohydne czarne sieci. O p zniejszych losach Ungolianty kroniki milcza, mwiono jednak, z e spotka ja straszliwy koniec, gdy z w swej nienasyconej zachanno sci wreszcie sama siebie po zara. Nie sprawdziy si e wi ec obawy Yavanny, z e Silmarile zostana pochoni ete przez ciemno sci i unicestwione; wpady jednak w r ece Morgotha, ktry wolny te , i wrci na ruraz, zgromadzi znw wszystkie swoje sugi, jakie zdoa odnale zc iny Angbandu. Na nowo zry ziemi e budujac rozlege lochy i kazamaty. Nad bramami wznis potrjny szczyt Thangorodrimu, spowity zawsze chmurami czarnego cuchnacego dymu. Su zyy Morgothowi niezliczone zast epy dzikich bestii i demonw, a plemi e orkw, wyhodowane przed wiekami, roso i mno zyo si e we wn etrzno sciach ziemi. Czarny cie n pad na Beleriand, lecz o tym wi ecej opowiedza nast epne karty tej opowie sci. Morgoth w Angbandzie wyku sobie ogrom na z elazna koron e, mianujac si e Krlem Swiata. Na znak swej godno sci osadzi w koronie Silmarile. R ece jego przepalone od dotkni ecia u swi econych kamieni pozostay ju z na zawsze czarne. Nigdy te z Morgoth nie pozby si e blu w opa . Nosi koron rzonych doniach, a bl tym bardziej rozjatrza w nim zo sc e stale, miertelnie jej ci chocia z m eczy go s ez ar. Raz i tylko na krtko opu sci tajemnie swoja pnocna dziedzin e, rzadko nawet wychyla si e z g ebokich podziemi fortecy, lecz stamtad, ze swej pnocnej stolicy, rzadzi armia sug. Przez cay czas trwania swego Krlestwa raz tylko sam doby or ez a. Teraz bowiem bardziej jeszcze ni z za dni panowania w Utumno, zanim py69

i dawa jej upust, rozkazujac cha jego doznaa upokorzenia, trawia go nienawi sc swym sugom i wpajajac im upodobanie do wszelkiego za. Mimo to dugo zachowa majestat przyrodzony Valarom, chocia z go przerodzi w terror, a z wyjatkiem najpot ez niejszych, wszystkie istoty na widok jego oblicza zapaday w czarna otcha n strachu. Kiedy si e dowiedziano, z e Morgoth uciek z Valinoru i z e pogo n go nie dosi ega, Valarowie dugo siedzieli w ciemno sciach w Kr egu Przeznaczenia, a Majaro Noldorw wrcia jednak do wie i Vanyarowie stali przy nich i pakali; wi ekszo sc Tirionu strapiona, z e mrok ogarna ich pi ekny jasny grd. Nagle w mie scie zjawi si e Feanor i zwoa wszystkich na krlewski dziedziniec, znajdujacy si e na wierzchoku Tuny. Nie zdj eto z niego wyroku banicji, lecz sam si e spod niego wyama wbrew woli Valarw. Szybko zgromadzi si e na dziedzi ncu tum Noldorw, ciekawych, co im powie Feanor. Wzgrze, prowadza wiata niezliczonych pochodni, ktre ka ce na n schody i ulice byszczay od s zdy nis w r eku spieszac na wiec. Feanor by mistrzem sw, jego j ezyk mia wielka wadz e nad sercami, je sli chcia go w tym celu u zy c. Tej nocy wygosi mow e, ktrej Noldorowie nigdy nie zapomnieli. Nami etne, surowe sowa, tchnace duma i gniewem, oszoomiy suchaczy. Feanora zwrcone byy gwnie przeciw Morgothowi, a jednak Gniew i nienawi sc wiele z tego, co mwi, opierao si e na kamstwach Nieprzyjaciela. Rozpacz po zamordowanym ojcu i z al po zrabowanych Silmarilach zmaciy mu umys. Ogosi si e krlem wszystkich Noldorw, jako spadkobierca Finwego, i jawnie wzgardzi postanowieniami Valarw. Ludu Noldorw! woa. Dlaczego mieliby smy du zej su zy c zazdrosnym Valarom, skoro nie sa oni zdolni nam ani swojemu krlestwu zapewni c bezpiecze nstwa od zakusw Nieprzyjaciela? Prawda, jest teraz ich wrogiem, lecz czy z nie nale zy do tego samego co oni rodu? Id e dzi s dopeni c zemsty, ale gdybym nawet nie mia tej powinno sci, i tak nie zostabym w tym kraju, z krewniakami mordercy mojego ojca i zodzieja moich skarbw. A nie jestem chyba jedynym m ez nym elfem w naszym m ez nym plemieniu. Czy z wy wszyscy nie stracili scie swego krla? Czy z nie ponie sli scie wielu innych jeszcze strat, stoczeni na tym waskim skrawku ziemi pomi edzy grami a morzem? wiato, ktrego Valarowie poskapili Niegdy s byo tutaj s Srdziemiu, ale teraz zrwnaa wszystkie kraje. Czy mamy tu bezczynnie siedzie ciemno sc c i tylko lamentowa c, baka c si e jak cienie we mgle i roni c daremnie zy do nieczuego morza? Czy nie lepiej wrci c do rodzinnego kraju? W Kuivienen strumienie pyna miejsca, by wolny lud agodnie pod gwiazdami, a na rozlegych polach jest do sc mg si e porusza c swobodnie. Tamten kraj czeka na nas, ktrzy go porzucili smy, op etani szale nstwem. Odejd zmy stad! A tchrze niech siedza w tym mie scie. 70

Mwi dugo, wzywa Noldorw, z eby poszli za nim, wasnym m estwem zdo i wielkie krlestwa w krajach Wschodu, zanim b byli wolno sc edzie za p zno; powtarza kamstwa Melkora, z e Valarowie zwabili ich podst epnie i trzymaja w nie woli, poniewa z chca odda c Srdziemie rodzajowi ludzkiemu. Wielu Eldarw po na s wiat to Drugie Pokolenie. raz pierwszy wtedy usyszao, z e ma przyj sc Przed nami wspaniay cel! krzycza. Chocia z droga do niego duga i ci ez ka! Po zegnajcie kr epujace was wi ezy, ale po zegnajcie zarazem wygodne z ycie! Po zegnajcie sabych! Po zegnajcie te z swoje skarby. Stworzymy nowe i b edziemy jeszcze bogatsi ni z dotychczas. Nie obcia zajcie si e na drog e rzeczami, lecz we zcie ze soba miecze. Zajdziemy bowiem dalej ni z Orome, wytrwamy du zej ni z Tulkas, nie za za wrcimy, pki nie dosi egniemy Morgotha. Odnajdziemy go, cho cby trzeba i sc wiata. Slubujemy i wojn nim na koniec s mu nienawi sc e na wieki. Gdy go poko namy i odbierzemy Silmarile, b edziemy jedynymi panami nieska zonego Swiata, liwej i pi wadcami Ardy szcz es eknej. Nie damy si e wyzu c z naszych praw z adnemu innemu plemieniu. Potem Feanor zo zy straszliwa przysi eg e. Siedmiu synw stan eo u jego boku lubowania, a ich obna i chrem powtrzyo za ojcem sowa s zone miecze l sniy mie zama krwawa czerwienia w blasku pochodni. Takiej przysi egi nikt nie s c ani te z nie powinien skada c, nawet w imi e Iluvatara. Feanor bowiem i jego synowie lubw, a na wezwali wieczne Ciemno sci, aby ich ogarn ey, gdyby nie dotrzymali s wiadkw powoali Manwego, Vard s e i u swi econa gr e Taniquetil, przyrzekajac ciga wiata Valara, demona, elfa czy te s c zemsta i nienawi scia a z do ko nca s z czowieka z nie narodzonego jeszcze ludzkiego plemienia, ka zda istot e du za czy maa, dobra czy za, jakiekolwiek stworzenie, ktre zjawi si e odtad a z po kres czasu, jeli sprbuje przywaszczy s c sobie, zagarna c lub przetrzymywa c Silmarile, nale zne z prawa Feanorowi i jego rodowi. Tak poprzysi egli Maedhros, Maglor, Kelegorm, Kurufin, Karanthir, Amrod wiadkw zadr i Amras, ksia ze ta Noldorw. Wielu s zao, syszac te straszne zakl ecia. W ten bowiem sposb zo zona przysi ega, w zej czy dobrej sprawie, wiazaa wiata. Tozarwno tego, kto jej dotrzyma, jak tego, kto ja zama, a z do ko nca s te z Fingolfin i jego syn Turgon sprzeciwili si e Feanorowi, pady gniewne sowa i omal znw nie doszo do rozstrzygania sporu ostrzami mieczw. Lecz Finarfin jak zwykle przemwi agodnie, prbujac Noldorw nakoni c do spokoju i rozwagi, aby pochopnie nie uczynili czego s, czego si e ju z nigdy nie da odrobi c; spord jego synw tylko Orodreth popar Finarfina. Finrod poszed za przykadem s swego przyjaciela Turgona, lecz wysmuka i odwa zna Galadriela, jedyna z e nska istota w srd Noldorw, ktra o smielaa si e zabiera c gos w sporze ksia zat, zapalia si e do planw Feanora. Nie zo zya wprawdzie przysi egi, lecz sowa Feanora o Srdziemiu znalazy odd zwi ek w jej sercu, gdy z marzya, by zobaczy c rozlege niestrze zone przestrzenie i rzadzi c jakim s krlestwem wedug wasnej woli. Po71

dobnie jak Galadriela my sla syn Fingolfina, Fingon, wzruszony przemwieniem Feanora, mimo z e go nie lubi. Synowie Finarfina, Angrod i Aegnor, jak zawsze zgadzali si e z Fingonem, ale ci trzej zachowali spokj i nie podnie sli gosu przeciw swym ojcom. zebranych NolW ko ncu po dugiej dyspucie Feanor zwyci ez y, wi ekszo sc dorw porwa nadzieja odmiany i przygd w nieznanych krajach. Finarfin raz jeszcze sprbowa ich nakoni c do odroczenia decyzji i rozwa zenia sprawy bez po spiechu, lecz odpowiedzia mu gromadny krzyk: Nie! Ruszamy natychmiast! Zaraz te z Feanor i jego synowie zaj eli si e przygotowaniami do wymarszu. Trudno oczekiwa c przezorno sci od tych, ktrzy o smielili si e wybra c w tak niebezpieczna drog e w nieznane kraje. Przygotowania zreszta odbyway si e w nadmiernym po spiechu; Feanor przynagla bojac si e, by czas nie ostudzi serc rozgrzanych jego sowami i by inni mwcy nie przeciagn eli ich na swoja stron e; przy tym mimo dumnych o swiadcze n nie lekcewa zy pot egi Valarw. Zaden jednak pose nie przyby z Valmaru, a Manwe milcza. Nie chcia zakazem powstrzymywa c Feanora ani przeszkadza c mu w spenieniu powzi etych zamiarw. Bole snie dotkna Valarw zarzut, z e zatrzymuja elfw wbrew ich woli i post epuja z nimi nieszczerze. Teraz wi ec obserwowali, co si e dzieje, i czekali, wcia z jeszcze nie wierzac, z e caa gromada Noldorw pjdzie ulegle za przewodem Feanora. Rzeczywi scie, gdy Feanor zacza ustawia c Noldorw w szyki do marszu, wybuchy niesnaski. Nie wszyscy bowiem, ktrzy na wiecu dali si e przekona c jego wymowie, z yczyli sobie mie c go za krla. Fingolfin wraz ze swymi synami cie mieszka szy si e wi eksza mio scia ludu, tote z jego dworzanie i wi ekszo sc ncw Tirionu postanowili go nie odst epowa c, gdyby zgodzi si e wyw edrowa c z Amanu; ostatecznie Noldorowie wyruszyli w t e ci ez ka drog e podzieleni na dwa hufce; Feanor ze swoimi zwolennikami szed w przedniej stra zy, lecz liczniejsza gromada ciagn ea za nim pod dowdztwem Fingolfina, ktry przyaczy si e do wyprawy ciowo dlatego, z wbrew wasnemu przekonaniu, cz es e na to nalega jego syn Finciowo poniewa gon, a cz es z nie chcia si e rozsta c ze swoim ludem, rwacym si e do czynu, i nie chcia te z zdawa c go na wol e zbyt porywczego Feanora. Poza tym za przewodem przynie zapomnia, z e przed tronem Manwego przyrzek pj sc rodniego brata. Z tych samych co Fingolfin pobudek szed wraz z nim Finarfin, chocia z bardzo niech etnie opuszcza kraj Valarw. Z wielkiego ludu, jakim si e stali Noldorowie w Valinorze, jedynie co dziesiaty odmwi uczestnictwa w eksodusie: jedni z mio sci do Valarw (zwaszcza do Aulego), inni z przywiazania do Tirionu i wszystkich pi eknych rzeczy, jakie tam stworzyli; nikt nie kierowa si e strachem przed niebezpiecze nstwami w edrwki. W chwili gdy trabka zagraa sygna do wymarszu, a Feanor przekracza bram e Tirionu, zjawi si e nareszcie wysaniec Manwego i ogosi jego sowa: Szale nstwu Feanora nie przeciwstawi e nic prcz mojej rady: Nie odchod z72

ciom, ktcie! Wyruszacie w za godzin e, a droga ta zaprowadzi was ku nieszcz es rych nawet nie przewidujecie. Valarowie nie udziela wam pomocy, chocia z nie b eda te z przeszkadzali. To bowiem musicie wiedzie c: dobrowolnie przyszli scie tutaj i od waszej woli zale zy, czy zostaniecie, czy te z odejdziecie. Ty wszak ze, ciagn Feanorze, synu Finwego, przez swa przysi eg es ae s na siebie banicj e. Drogo zapacisz za to, z e s uwierzy kamstwom Melkora. Powiadasz, z e on te z jest Valarem. A wi ec daremnie poprzysiage s mu zemst e, bo nigdy na obszarach Ei nie zdoasz pokona cz adnego z Valarw, nawet gdyby Eru, ktrego imienia wezwae s, uczyni ci e trzykro c pot ez niejszym, ni z jeste s. Lecz Feanor za smia si e i zamiast odpowiedzie c heroldowi Manwego, zwrci si e do Noldorw: Wi ec to tak? M ez ny lud ma pozwoli c, aby dziedzic jego krla odszed tylko z synami na wygnanie, a sam ma wrci c w jarzmo podda nstwa! Tym wszak ze, ze mna ktrzy mimo wszystko chca pj sc powiadam: wr za wam przeciwno sci losu. C z z tego, zaznali scie ich przecie z w Amanie, gdzie z ycie zaczynao si e ciu, a sko w szcz es nczyo w niedoli. Sprbujmy odwrotnej drogi, przez niedol e do rado sci, a przynajmniej ku swobodzie! Potem zawoa do herolda: Powtrz Manwemu Sulimo, najwy zszemu krlowi Ardy, moje sowa: By c mo ze Feanor nie zdoa pokona c Morgotha, lecz nie ociaga si e z wypowiedzeniem mu wojny, nie lamentuje z zao zonymi r ekoma. Kto wie, czy Eru nie roznieci we mnie pot ez niejszego ognia, ni z sadzisz. W ka zdym razie zadam Wrogowi Valarw takie ciosy, z e wie sci o nich zadziwia mo znych zasiadajacych w Kr egu Przeznaczenia. Oni te z w ko ncu pjda za mna! A teraz z egnajcie! Gos Feanora d zwi ecza taka sia, z e nawet herold Manwego skoni si e, jak gdyby otrzyma wa sciwa odpowied z, i odszed, Noldorowie za s, na nowo rozgrzani wymowa przywdcy, ruszyli w drog e. wita Feanor ze swa s wyprzedza wszystkich, posuwajac si e wybrze zem Eldamaru i nie ogladaj ac si e ani razu za siebie na zielone wzgrze Tuna i na Tirion. Wolniej i nie tak ochoczo ciagn a za nim hufiec Fingolfina. W jego szeregach wysuwa si e na czoo Fingon, lecz Finarfin, Finrod i inni najszlachetniejsi i najrozumniejsi z Noldorw trzymali si e na ko ncu pochodu i cz esto odwracali gowy, by spoglada c na swoje pi ekne miasto, dopki latarnia na wie zy Ingwego nie znikn ea im z oczu w srd ciemno sci. Ci nie sli ze ciu, a niektrzy soba wi ecej ni z inni Wygna ncy wspomnie n o porzuconym szcz es unosili te z r zne rzeczy wasnej roboty pociech e i brzemi e w drodze. Feanor prowadzi Noldorw ku pnocy, bo gwnym jego celem byo odszukanie Morgotha. Przy tym Tuna wznoszaca si e w pobli zu Taniquetilu le zaa prawie na rwniku Ardy i Wielkie Morze byo tam niezmiernie szerokie, dalej za s ku pnocy zw ez ao si e tak, z e pustkowia Aramanu od wybrze zy Srdziemia dzie73

. Ochonawszy lia niezbyt du za odlego sc jednak z pierwszego uniesienia, Feanor zastanowi si e i zrozumia poniewczasie, z e wielka gromada nie zdoa pokona c niezliczonych mil drogi na pnoc i przeprawi c si e za morze bez statkw; budowa floty zaj eaby za du zo czasu, nawet gdyby Noldorowie mieli w swoich szeregach wprawnych szkutnikw. Powzia wi ec my sl, by nakoni c do wsplnego dziaania Telerich, z dawna przyjaznych Noldorom; w swym buntowniczym zacietrzewieniu liczy, z e tym sposobem jeszcze bardziej przy cmi chwa e Valinoru, a wzmocni wasne siy do walki z Morgothem. Poda zy wi ec do Alqualonde i przemwi do Telerich podobnie jak przedtem w Tirionie do swojego szczepu. Nic wszak ze z tego, co mwi, nie mogo przekona c Telerich. Przeciwnie, zmartwili si e post epkami pobratymcw z dawna z nimi zaprzyja znionych i prbowali ich nakoni c do zmiany planw, ktrych nie chcieli wcale wspiera c; odrzekli, z e nie u zycza swoich statkw ani te z nie pomoga Noldorom przy budowie wasnej floty wbrew woli Valarw. Nie pragn eli dla siebie innej krainy ni z wybrze za Eldamaru ani innego pana ni z Olwe; ksia ze Alqualonde; on bowiem nigdy nie sucha podszeptw Morgotha i nie przyjmowa go z yczliwie w swoim kraju; ufa, z e Ulmo i inni mo zni Valarowie naprawia zo wyrzadzone przez Nieprzyjaciela i z e wit przep nowy s edzi nocne ciemno sci. Feanor zawrza gniewem, gdy z l eka si e zwoki w wyprawie, i odpowiedzia Olwemu zapalczywie: Odmawiasz nam przyja zni w godzinie, gdy jej najbardziej potrzebujemy. A przecie z ch etnie korzystae s z naszej pomocy, kiedy przybyli scie nareszcie na te wybrze za, boja zliwi maruderzy z pustymi r ekami. Po dzi s dzie n gnie zdzilibycie si s e w szaasach na pla zy, gdyby Noldorowie nie zbudowali wam przystani, ciosajac skay i wznoszac mury. Nie odmawiamy wam przyja zni odpar Olwe ale czasem przyja zn wa snie nakazuje pow sciaga c szale nstwo druha. A gdy Noldorowie powitali nas z yczliwie i wspomogli przed laty, inna bya umowa. Wszyscy mieli smy na zawsze zosta c w Amanie, jak bracia i sasiedzi. Ale nie od was dostali smy nasze biae okr ety. Nie od Noldorw nauczyli smy si e sztuki budowania statkw, lecz od Wadcw Morza; wasnymi r ekami ci eli smy i gadzili biae belki, nasze z ony i crki utkay biae ptno na z agle. Tote z statkw nie odstapimy ani nie sprzedamy nawet w imi e przyja zni. Wiedz, Feanorze, synu Finwego, z e statki sa dla nas tym, czym dla Noldorw klejnoty, dzieem, w ktre wo zyli smy serce i ktrego nigdy nie mogliby smy stworzy c po raz drugi. Feanor wyszed z domu Olwego i siedzia za murami Alqualonde pogra zony w czarnych my slach, dopki nie zgromadziy si e tam jego hufce; gdy uzna, z e rozporzadza ju z dostatecznymi siami, poprowadzi Noldorw do ab edziej Przystani i kaza im wchodzi c na pokady zakotwiczonych statkw, aby je zaja c przemoca. Jedynie Teleri stawili opr i wielu napastnikw zepchn eli do morza. Poszy w ruch miecze, wywiazaa si e za zarta walka na statkach, na o swietlonym 74

latarniami nabrze zu i bulwarach, nawet na wielkiej sklepionej bramie Przystani. Trzykro c Noldorowie pod wodza Feanora atakowali i trzykro c byli odpierani, a wielu elfw po obu stronach polego; wreszcie na pomoc przyszy pierwsze oddziay hufca Fingolfina prowadzone przez Fingona; widzac bowiem, z e toczy si e bitwa i z e ich krewniacy przegrywaja, rzucili si e w wir walki nie pytajac o jej przyczyn e; wielu z nich przypuszczao, z e Teleri na rozkaz Valarw chca zatrzyma c c z marsz Noldorw. W ko ncu Teleri zostali pokonani. Znaczna cz es eglarzy skupionych w Alqualonde zgin ea pod ciosami okrutnych mieczy. Noldorw bowiem ogarn ea desperacka furia, a Teleri byli od nich sabsi, uzbrojeni przewa znie tylko w smuke uki. Noldorowie opanowali wi ec biae okr ety i obsadziwszy jak si e dao miejsca przy wiosach odpyn eli wzdu z brzegu na pnoc. Olwe na pr zno wzywa Ossego; Valarowie zabronili wstrzymywa c uciekinierw przemoca. Lecz Uinena opakiwaa polegych marynarzy, a morze wzburzyo si e gniewnie przeciw zabjcom, tak z e wiele statkw rozbio si e i wielu Noldorw uton eo. Wi ecej wz szczegw o tym Bratobjstwie w Alqualonde mo zna znale zc aobnej pie sni Noldolante, Upadek Noldorw, ktra Maglor uo zy, nim zagina. c Noldorw ocalaa, a gdy burza ucicha, ruszyli dalej Wi eksza wszak ze cz es w swoja drog e, jedni morzem, inni ladem, lecz droga okazaa si e bardzo duga, a w miar e jak si e posuwali, coraz trudniejsza. Przebrn eli szmat niezmierzonej nocy i znale zli si e w ko ncu na pnocnych rubie zach Strze zonego Krlestwa, u granic grzystego, zimnego pustkowia Aramanu. Tu nagle ujrzeli ciemna posta c spogladaj ac a z wysokiej skay na wybrze ze. Niektrzy twierdza, z e nie by to zwyky herold Manwego, lecz sam Mandos. Do uszu ich dobieg gos donony, uroczysty i gro s zny, nakazujacy im zatrzyma c si e i sucha c. Stan eli w miejscu i w srd ciszy wszyscy, od pierwszego szeregu a z do ostatniego, usyszeli przepowiedni e i klatw e, zwane Proroctwem Pnocy i Przeznaczeniem Noldorw. Wiele z tego, co si e kryo w Proroctwie, nie zrozumieli zrazu, dopki ich nie dotkn ey cia. Wszyscy jednak syszeli klatw ciagn p zniejsze nieszcz es e, ktra s a na siebie, je sli nie zechca pozosta c w Valinorze, podda c si e wyrokowi Valarw i wyjedna c ich przebaczenie. Nikt nie zliczy ez, ktre wylejecie. Valarowie ogrodza Valinor i zamkna cian ten kraj przed wami tak, z e nawet echo waszych skarg nie przeniknie za s e gr. ciga od Wschodu a Gniew Valarw b edzie s z po najdalszy Zachd rd Feanora, a tak ze tych wszystkich, ktrzy za nim pjda. Zo zona przysi ega popchnie ich na lubowali odnale , b tuaczk e, lecz ich oszuka, bo skarby, ktre s zc eda im na zawsze odj ete. Zle si e sko nczy to, co dobrze si e zacz eo, a sprawi to zdrada brata przeciw bratu i strach przed zdrada. Wydziedziczeni sa na wieki. Niegodnie rozlali scie krew wspplemie ncw i splamili scie ziemi e Amanu. Za krew zapacicie krwia i zamieszkacie z dala od Amanu w cieniu Smierci. Chocia z bowiem Eru da elfom ten przywilej, z e nie umieraja na obszarach Ei i nie maja do nich dost epu z adne choroby, ka zdy z was mo ze zgina c i wielu zginie od or ez a, 75

udr eki i smutkw, a ich bezdomne duchy stana wwczas przed Mandosem. Dugo b eda musiay u niego przebywa c, t eskniac do utraconych cia, lecz nie dostapi a lito sci, nawet gdyby ci, co polegli z ich r eki, za nimi or edowali. Ci za s, ktrzy wiatem przetrwaja w Srdziemiu i nie przyjda do Mandosa, znu za si e wreszcie s jak zbyt ci ez kim brzemieniem, zwi edna i stana si e jak gdyby z aosnymi cieniami w porwnaniu z modszym plemieniem p zniej narodzonym. Oto sowa Valarw! Wielu dr zao z przera zenia, lecz Feanor utwierdzi si e w swym uporze i odpar: lubowanie. Zo zyli smy przysi eg e i nie rzucili smy jej na wiatr. Spenimy s Gro za nam r zne niebezpiecze nstwa, mi edzy innymi tak ze zdrada, lecz nikt nie cierpimy w swoich szerepowiedzia i nie powie, z e splami nas tchrzostwo, z e s gach tchrzw i z e b edziemy si e ich bali. O swiadczam tedy, z e pjdziemy dalej obrana droga, i do przepowiedni dodam jeszcze jedna: dopki nie przeminie Arda, pie sni b eda sawiy nasze uczynki. Lecz Finarfin wwczas wyrzek si e dalszego marszu i zawrci z drogi, peen smutku i gorzkiego z alu do rodu Feanora, by bowiem zaprzyja zniony z Olwem, wadajacym w Alqualonde. Wraz z Finarfinem odaczyo si e od hufcw Feanora wielu elfw i w edrowali z powrotem strapieni, dopki nie zobaczyli znw w odwiata z wie dali s zy Mindon na szczycie Tuny, byszczacego w srd nocy. I tak w ko ncu znale zli si e znowu w Valinorze. Wyjednali sobie u Valarw przebaczenie i Finarfin obja wadz e nad resztka Noldorw w Bogosawionym Krlestwie. Nie mia wszak ze u boku synw, ktrzy nie zechcieli opu sci c synw Fingolfina, gdy cay lud tego ksi ecia poszed dalej na pnoc, czujac si e do tego zobowiazany wobec wspplemie ncw i ulegajac woli Feanora, a zarazem l ekajac si e stawi c czoo sadowi Valarw, gdy z niejeden splami r ece bratnia krwia w Alqualonde. Przy tym Fingon i Turgon, Noldorowie miaych i goracych os sercach, raz podjawszy zadanie gotowi byli wytrwa c a z do ko nca, cho cby to mia by c koniec bardzo gorzki. Tak wi ec znaczna wi ekszo sc posza dalej za Feanorem i wkrtce zacz ey dziaa c w gromadzie ze siy, tak jak byo zapowiedziane w proroctwie. Noldorowie zaw edrowali wreszcie na daleka pnoc Ardy, a gdy zobaczyli pierwsze kry na powierzchni morza, zrozumieli, z e zbli zaja si e do Helkarakse. Na pnocy bowiem lad Amanu wygina si e ku wschodowi, tak z e od wysuni etych ku zachodowi wschodnich brzegw Endoru czyli Srdziemia dzielia go wa ska cie snina, przez ktra pyn ey razem lodowate wody Morza Okr ez nego i fale miertelnie Belegaeru (Wielkiego Morza Zachodu); unosiy si e tam g este mgy i s cierajace zimne opary, nurt popycha s si e ze soba gry lodowe i zgrzytajace, g eboko zatopione kry. Taka bya cie snina Helkarakse, przez ktra prcz Valarw nikt nie o smiela si e przeprawia c, z wyjatkiem jednej Ungolianty. Feanor wstrzyma pochd i Noldorowie zacz eli si e zastanawia c, co robi c dalej. Cierpieli ju z dotkliwie od chodu i lepkiej mgy, przez ktra nie przenika ani jeden promyk gwiazd; wielu z aowao teraz, z e si e w t e drog e wybrali, zwaszcza 76

Eldarowie z hufca Fingolfina szemrali i przeklinali Feanora jako sprawc e ich nie doli. Feanor wiedzia, co o nim mwia, zawoa wi ec swoich synw na narad e. Ze po lodzie by wydosta c si e z Aramanu do Endoru byy tylko dwa sposoby: przej sc albo przepyna c na statkach. Statkw wszak ze mieli za mao; sporo ich utracili w ciagu dugiej z eglugi, a tych, ktre zostay, nie wystarczyoby, z eby wszyscy naraz mogli si e na nich przeprawi c; nikt jednak nie chcia czeka c na zachodnim brzegu, a z pierwsza partia zostanie przewieziona i statki wrca po nast epna; bo l ek przed zdrada ju z nurtowa serca Noldorw. Tote z Feanor i jego synowie postanowili zawadna c caa flotylla i wymkna c si e cichcem; od dnia bitwy w Alqualonde zatrzymali wadz e nad statkami, a ich zaogi skaday si e wyacznie z elfw oddanych bez zastrze ze n Feanorowi i tych, ktrzy brali bezpo sredni udzia w bitwie z Telerimi. Jak na zawoanie zerwa si e pomy slny wiatr z pnoco-zachodu i Feanor mg wymkna c si e skrycie wraz z synami i tymi spo srd Noldorw, ktrych uwa za za najwierniejszych swoich zwolennikw. Odpyn eli zostawiajac Fingolfina z jego hufcem w Aramanie. Morze byo w tym miejscu waskie, wi ec sterujac ku wschodowi i nieco na poudnie, bez strat dobili do drugiego brze gu i stan eli znw na ladzie Srdziemia. Wyladowali przy uj sciu fiordu zwanego Drengist, wrzynajacego si e g eboko w krain e Dor-lomin. Kiedy wyszli na brzeg, Maedhros, najstarszy syn Feanora, przyja zniacy si e z Fingonem, dopki ich nie powa sniy kamstwa Morgotha, zapyta ojca: Ktre statki i ktrych z eglarzy ode slesz teraz po reszt e naszych wspplemie ncw i kogo przede wszystkim ka zesz wzia c na pokad? My sl e, z e m ez ny Fingon powinien mie c pierwsze nstwo. miechem i wykrzykna: Lecz Feanor wybuchna op eta nczym s Nic i nikogo po nich nie ode sl e! Nie martwi mnie strata tych, ktrzy zostali po drugiej stronie cie sniny. Okazali si e niepotrzebnym obcia zeniem w naszej podr zy. Przeklinali mnie, niech wi ec przeklinaja dalej, wracajac z paczem do klatki Valarw. A okr ety spal e! Maedhros sta samotnie na uboczu, gdy Feanor wydawa rozkazy podpalenia biaych okr etw Telerich. Tam, na miejscu zwanym Losgar, w uj sciu waskiego fiordu Drengist, zgin ey w ogromnym, jaskrawym i straszliwym ogniu najpi ekwiata. Fingolfin i jego lud niejsze statki, jakie kiedykolwiek pyway po morzach s zobaczyli z dala czerwona un e pod chmurami i zrozumieli, z e ich zdradzono. Takie byy pierwsze plony Bratobjstwa i klatwy rzuconej na Noldorw. Widzac, z e Feanor opu sci go i z e ma do wyboru albo zgina c w Aramanie, albo ze wstydem wrci c do Valarw, Fingolfin by rozgoryczony, lecz jeszcze go jaka racej ni z przedtem zapragna znale zc s drog e do Srdziemia, aby si e porachowa c ze zdrajca. Pod przewodem Fingolfina i jego synw oraz Finroda i Galadrieli hufiec musia odby c duga, niezmiernie ucia zliwa w edrwk e, lecz w trudach roso Noldorw; byli przecie m estwo i hartowaa si e wytrwao sc z wspaniaym plemieniem, pierworodnymi dzie cmi nie smiertelnego Eru Iluvatara, a z e niedawno wy77

szli z Bogosawionego Krlestwa, nie zda zyli si e jeszcze znu zy c bytowaniem na Ziemi. Serca ich pon ey zapaem modo sci, a pod przewodem Fingolfina i jego do najsro synw oraz Finroda i Galadrieli odwa zyli si e wej sc zszej krainy Pnocy; nie majac innej drogi przed soba, stawili w ko ncu czoo grozie cie sniny Helkarakse i okrutnych gr lodowych. Niemao wspaniaych czynw dokonali p zniej Noldorowie, lecz z aden chyba nie przewy zszy bohaterstwa tej desperackiej przeprawy, podj etej w srd przeciwno sci i przygn ebienia. Wtedy to zgin ea Elenwe, z ona Turgona, i wielu innych Eldarw. Ze znacznie zmniejszonym hufcem stana wreszcie Fingolfin w Krainach Zewn etrznych. Nie kochali Feanora ani jego sy ladem i w Srdziemiu nw ci, ktrzy znowu szli jego s zad eli w traby o pierwszym wschodzie Ksi ez yca.

Sindarowie
Tymczasem, jak ju z wiemy, rosa pot ega Elwego i Meliany w Srdziemiu; Elwego uznaway za krla wszystkie elfy z Beleriandu, zarwno marynarze Kirdana, jak w edrowni my sliwi z Gr B ekitnych za rzeka Gelion. Nazywano go w mowie jego plemienia Elu Thingol, czyli Krl w Szarym Paszczu. Plemi e to samo siebie nazywao Sindarami, Elfami Szarymi gwia zdzistego Beleriandu, a chocia z byli to Moriquendi, pod panowaniem Thingola i dzi eki pouczeniom Meliany nabyli wielu umiej etno sci i stali si e najpi ekniejszymi, najmadrzejszymi z elfw Srdziemia. Pod koniec pierwszego wieku po uwi ezieniu Melkora, gdy caa Ziemia cieszya si e pokojem, a blask Valinoru osiagn a swj zenit, przysza wiat Luthien, jedyna crka Thingola i Meliany. Wi c Srdziemia na s eksza cz es drzemaa, u spiona przez Yavann e, lecz w Beleriandzie za sprawa Meliany kwito , a jasne gwiazdy byszczay srebrzystym ogniem. Luthien urodzia z ycie i rado sc si e w lesie Neldoreth, a na jej powitanie biae kwiaty nifredilw rozkwity niby gwiazdy ziemi. W drugim wieku niewoli Melkora zaw edrowali do Beleriandu krasnoludowie z Gr B ekitnych, czyli z Ered Luin. Sami siebie nazywali Khazadami, lecz Sindarowie nazywali ich Naugrimami, to jest Karami lub Gonnhirrimami, czyli Mistrzami Kamieni. Najdawniejsza ich siedziba le zaa daleko na wschodzie, lecz wybudowali sobie na mod e swojego plemienia podziemne paace i dwory na wschodnich stokach Ered Luin; mieli tam dwa miasta, ktre w swojej mowie nazywali Gabilgatholem i Tumunzaharem. Pierwsze, ktrego nazwa w mowie elfw brzmiaa Belegost, czyli Mickleburg, co mo zna by przetumaczy c: Wielka Twierdza znajdowao si e na pnoc od wysokiego szczytu Dolmed, a drugie na poudnie od tej gry; w mowie elfw nazywano je Nogrod, Hollowbold (czyli Siedziba Wydra zona w Skale). Naj79

wi ekszym podziemnym grodem krasnoludw by Khazad-dum zwany przez elfy Hadhodrondem, a p zniej w dniach, gdy go opanoway ciemno sci, nazwany Moria; lecz Khazad-dum le za daleko, w Grach Mglistych, wiele mil dzielio go od Eriadoru i by znany elfom tylko z imienia i z napomknie n krasnoludw z yjacych w Grach B ekitnych. Z Nogrodu i Belegostu przybyli Naugrimowie do Beleriandu, budzac wiel kie zdumienie w srd elfw, przekonanych, z e to oni sa jedynymi w Srdziemiu istotami, ktre umieja si e wypowiada c w sowach i u zywaja rak do wytwarzania r znych przedmiotw; i z e poza nimi istnieja tylko ptaki i zwierz eta czworono zne. Nic jednak nie rozumieli z mowy Naugrimw i brzmiaa ona w ich uszach twardo i nieprzyjemnie, tote z niewielu elfw zdoao ja opanowa c. Za to krasnoludowie uczyli si e j ezyka elfw bardzo szybko i woleli to od wtajemniczania obcych plemion w swj wasny j ezyk. Nieliczni te z Eldarowie odwiedzali kiedykolwiek Nogrod i Belegost; do wyjatkw nale zeli Eol z Nan Elmoth i jego syn Maeglin. Krasnoludowie jednak cz esto przychodzili do Beleriandu i zbudowali wielka drog e, ktra biega u podn zy gry Dolmed i dalej wzdu z rzeki Askar przecinajac Gelion po Sarn Athrad, Kamiennej Grobli, gdzie p zniej miaa si e rozegra c bi chodne, chocia twa. Stosunki mi edzy Naugrimami a Eldarami zawsze byy do sc z obu stronom przynosiy znaczne korzy sci; w tych wszak ze czasach nie dzieliy ich jeszcze urazy, ktre p zniej miay powa sni c te plemiona, i krl Thingol przyjmowa krasnoludw z yczliwie: Naugrimowie w p zniejszych latach bardziej byli skonni zaprzyja zni c si e z Noldorami ni z z innymi szczepami elfw czy ludzi, a to i mio do Aulego i ponad wszelkie inne skardlatego, z e z ywili g eboka cze sc sc by cenili klejnoty Noldorw. W srd ciemno sci Ardy krasnoludowie ju z tworzyli bardzo pi ekne przedmioty, gdy z od dni pierwszych swoich ojcw wyr zniali si e szczeglna biego scia w obrbce metali i kamieni, lecz w najdawniejszych czasach woleli z elazo i mied z od zota i srebra. Pod koniec drugiego wieku niewoli Melkora, Meliana, jasnowidzaca jak wszyscy Majarowie, ostrzega Thingola, z e Arda nie b edzie si e wiecznie cieszya pokojem. Tote z my slac o zbudowaniu sobie krlewskiej siedziby, Thingol chcia ja uczyni c obronna i zabezpieczy c na wypadek, gdyby w Srdziemiu znw si e zbudziy ze moce; poprosi te z o rad e i pomoc w tej sprawie krasnoludw z Belegostu, oni za s ch etnie na to przystali, byli bowiem jeszcze nie znu zeni i rwali si e do nowych prac. Zazwyczaj za swoje trudy, nawet je sli je znosili z przyjemno scia, z adali zapaty, lecz w tym przypadku uwa zali, z e trud ich zosta z gry wynagrodzony, Meliana bowiem nauczya ich wielu sekretw kunsztu, w ktrym pragn eli si e doskonali c, a Thingol da im mnstwo pi eknych pere. Dosta je od Kirdana, bo pytkie wody wok wyspy Balar obfitoway w pery; Naugrimowie, ktrzy nigdy przedtem nie widzieli niczego podobnego, bardzo si e nimi zachwycali. Zwaszcza jedna pera, wielko sci wiato gwiazdy odbite w morskiej pianie; nazwano ja go ebiego jaja, l snia jak s Nimfelos, a przywdca krasnoludw z Belegostu ceni ja bardziej ni z caa gr e 80

skarbw. Tak wi ec Naugrimowie dugo i ochoczo pracowali dla Thingola i stworzyli dla niego siedzib e na wzr wasnych miast, wydra zona w g ebi ziemi. W miejscu, gdzie nurt Esgalduiny dzieli Neldoreth od Regionu, wznosia si e w srd lasw skalista gra, a rzeka wia si e u jej stp. Tam si e znajdowaa brama do warowni Thingola, a nie byo do niej innego dost epu jak przez kamienny most zbudowany na rzece. Za brama szerokie korytarze prowadziy w d do wysokich sal i komnat wykutych w z ywej skale, tak ogromnych i licznych, z e susznie nazwano t e siedzib e Menegroth, to znaczy Tysiac Grot. Elfy bray udzia w robocie, pracujac wesp z krasnoludami, stosownie do talentw wa sciwych ka zdemu z tych plemion; razem urzeczywistniali wizj e Meliany, odtwarzajac obrazy dziww i pi ekno sci Valinoru, dalekiego zamorskiego kraju. Filary w Menegroth wyciosano wi ec na mi, i zawieszono na nich podobie nstwo bukw Oromego, z pniami, ga ez mi i li sc pieway jak w ogrodach Lorien, tryskay srebrzyste fontanzote latarnie. Sowiki s ny; woda l snia w marmurowych misach, a podogi mieniy si e r znymi kolorami ciany, wspinay si kamieni. Wyrze zbione zwierz eta i ptaki zdobiy s e na filary lub wygladay spomi edzy ga ezi obsypanych hojnie kwieciem. Z biegiem lat Meliacianach tkaniny wasnej roboty, przedstawiajace na i jej dworki rozwieszay na s dziea Valarw, istoty i zdarzenia, jakie widziano na obszarze Ardy od poczatku miaa ukaza jej dni, a tak ze cienie tych, ktre dopiero przyszo sc c. Zaden krl na wschd od morza nie mg si e nigdy poszczyci c pi ekniejsza siedziba. Gdy uko nczono budow e Menegroth, a w krlestwie Thingola i Meliany panowa pokj, Naugrimowie w dalszym ciagu przychodzili cz esto zza gr i prowadzili handel zamienny, kr ecac si e po tym kraju. Rzadko wszak ze odwiedzali wybrze ze Falas, bo nie cierpieli szumu morza i l ekali si e jego widoku. Nikt inny nie przywiata. Upywa trzeci nosi do Beleriandu wie sci ani pogosek z zewn etrznego s wiek niewoli Melkora i krasnoludowie zacz eli zdradza c zaniepokojenie; opowiadali krlowi Thingolowi, z e Valarowie nie wykorzenili do szcz etu za na Pnocy, a niedobitki potworw mno za si e od wiekw w ciemno sciach i teraz znw wychodza z kryjwek, zapuszczajac si e daleko w r zne strony. W krainie ciagn acej si e na wschd od gr mwili pojawiy si e znowu dwie bestie, a wasi pobratymcy, ktrzy tam mieszkaja; znowu uciekaja w gry. Wkrtce ze stwory zacz ey nawiedza c tak ze Beleriand, ciagn ac czy to przez prze ecze zza gr, czy od poudnia z tamtejszych mrocznych puszcz. Byy to wilki lub mo ze inne potwory w wilczej skrze, byy r zne bestie zrodzone z ciemno sci, a mi edzy nimi orkowie, ktrzy mieli p zniej zniszczy c Beleriand, na razie jednak nieliczni i zachowujacy si e ostro znie; w eszyli tylko po drogach i wyczekiwali powrotu swojego wadcy. Elfy wtedy jeszcze nie wiedziay, skad si e te bestie biora i czym sa, podejrzeway jednak, z e mo ze to Avari, ktry znikczemnieli i zdziczeli, z yjac na pustkowiach; podobno domysy te niedalekie byy od prawdy. Lud Thingola dotychczas nie potrzebowa or ez a, lecz teraz krl postanowi 81

go uzbroi c. Pierwsza bro n wykuli dla elfw Naugrimowie, bardzo biegli w tym rzemio sle, chocia zz aden nie mg si e rwna c z mistrzami w Nogrodzie, a zwaszcza z najsawniejszym w srd nich patnerzem, Telcharem. Naugrimowie to plemi e z dawna wojownicze, gotowe zawzi ecie bi c si e z ka zdym, kto wzbudzi ich gniew, czy to byli sudzy Melkora, czy Eldarowie, Avari czy dzikie bestie, a nawet nierzadko wspplemie ncy, krasnoludowie z innych stron i podlegli innemu wodzowi. Sindarowie pr edko nauczyli si e od nich rzemiosa patnerskiego, lecz nawet Noldorowie nigdy nie prze scign eli Naugrimw w szczeglnej sztuce hartowania stali i sporzadzania kolczug z aczonych w ogniwa metalowych kek; by to wynalazek kowali z Belegostu i nikt w tej dziedzinie z nimi nie mg wspzawodniczy c. Tak dobrze uzbrojeni Sindarowie przegnali ze swego kraju ze stwory i znw si e cieszyli pokojem, lecz w zbrojowniach Thingola przechowywano mnstwo toporw, wczni i mieczw, a tak ze wysokich hellenw i dugich kaftanw z l snia cych metalowych kek; kolczugi bowiem sporzadzane przez krasnoludw miay wie t e zalet e, z e nie imaa si e ich rdza i zawsze byszczay, jakby s zo wypolerowa okazaa si ne. Przezorno sc e dla Thingola bardzo pomy slna w czasach, jakie potem nastapiy. Jak ju z mwili smy, elf Lenwe z hufca Olwego odaczy si e od Telerich, gdy si e zatrzymali nad Wielka Rzeka, u granicy zachodnich krain Srdziemia. Niewiele wiadomo o w edrwkach Nandorw, ktrych Lenwe za soba prowadzi w d biegu Anduiny. Podobno jedni dugie wieki przebywali w lasach Doliny Wielkiej Rzeki, inni za s doszli w ko ncu do jej uj scia i osiedli nad Morzem, jeszcze inni przeprawili si e przez Ered Nimrais, Gry Biae, na pnoc i zaw edrowali na pustkowia Eriadoru mi edzy Ered Luin a odlegymi Grami Mglistymi. By to lud le sny, nie znajacy stalowego or ez a, tote z pojawienie si e na pnocy dzikich bestii bardzo go przerazio, jak o tym opowiadali krlowi Thingolowi goszczacy w Menegroth Naugrimowie. Syn Lenwego, Denethor, do ktrego uszu doszy wie sci o pot edze i majestacie Thingola, a tak ze o pokoju panujacym w jego krlestwie; zgromadzi ile mg rozproszonego ludu wok siebie i ruszy z tym zast epem przez gry do Beleriandu. Thingol przyja ich przyja znie jako krewniakw wracajacych po dugiej rozace do rodziny; ci osiedlili si e w Ossiriandzie; Krainie Siedmiu Rzek. Kroniki niewiele mwia o latach pokoju, ktre nastapiy po przybyciu Denethora do Beleriandu. Wtedy podobno minstrel Daeron, najsynniejszy uczony krlestwa Thingola, obmy sli swoje runy; Naugrimowie odwiedzajacy Beleriand nauczyli si e szybko tego pisma i cieszyli si e ta nowa umiej etno scia, ceniac wynalazek Daerona wy zej ni z sami Sindarowie, jego rodacy. Naugrimowie zanie sli to pismo runiczne, zwane kirth, za gry na wschd, gdzie je rozpowszechnili w srd 82

r znych ludw; Sindarowie wszak ze rzadko tym sposobem utrwalali wydarzenia, a z do dni Wojny i wiele z tego, co przechowywano w pami eci, zgin eo w ruinach liwym i radosnym nie ma wiele do poDoriathu. Tak to ju z jest, z e o z yciu szcz es wiedzenia, pki si e ono nie sko nczy. Podobnie te cudowne i pi ekne dziea same sa swoimi pomnikami, dopki istnieja i mo zna je oglada c, a dopiero wtedy, gdy sa zagro zone lub na zawsze zniszczone, zaczyna si e je opiewa c w pie sniach. wieciy gwiazdy, a nocW Beleriandzie za owych dni z yy elfy, pyn ey rzeki, s Meliany osiagn ne kwiaty wypeniay powietrze swoja wonia; pi ekno sc ea pouwit o wio dnie, a uroda jej crki Luthien wschodzia jak s snie. Krl Thingol panowa ze swego tronu jako wadca Majarw, ktrych moc jest u spiona, ktrzy swa rado sc jak powietrze wdychaja przez wszystkie dni z ycia, my sli ich za s pyna niezmaconym strumieniem z wy zyn ku g ebinom. migajacy W Beleriandzie podwczas zjawia si e niekiedy Wielki Orome, s niby wiatr nad grami; gos jego rogu rozbrzmiewa szeroko pod wygwie zd zonym niebem, a elfy bay si e go, bo posta c mia wspaniaa, a ziemia dudnia pod kopytami Nahara; i gdy echo Valaromy grao w srd gr, mieszka ncy Beleriandu wiedzieli, z e wszelkie ze stwory umykaja daleko z ich kraju. cia; a poudnie Valinoru przechylao Lecz czas mija i zbli za si e koniec szcz es si e ku wieczorowi. Jak bowiem ju z opowiedzieli smy i jak wszystkim wiadomo bo wydarzenia te opisane sa w kronikach i opiewane w licznych pie sniach Mel kor z pomoca Ungolianty zabi Drzewa Valarw, umkna i wrci do Srdziemia. Walka jego z Ungolianta rozegraa si e daleko na pnocy, lecz przera zliwy krzyk Morgotha przebieg echem po Beleriandzie, a wszyscy mieszka ncy tego kraju zadr zeli ze strachu, bo chocia z nie wiedzieli, co ten krzyk zapowiada, usyszeli wtemierci. Wkrtce potem Ungolianta zbiega z pnocy i znalaza si dy zwiastuna s e w krlestwie Thingola, rozsnuwajac wok siebie groz e ciemno sci; moc Meliany do lasw Neldoreth, lecz poczwawstrzymaa paj eczyc e i nie pozwolia jej wej sc ra przez dugi czas z ya w cieniu przepa sci, ku ktrej opadaja poudniowe stoki Dorthonionu. Przylgn ea wi ec do tych gr nazwa Ered Gorgoroth, Gry Zgrozy, mia si i nikt nie s e w nie zapuszcza c, omijajac te okolice z daleka; Ungolianta wiato, a wody zatrua swoim jadem. Morbowiem zdawia tam wszelkie z ycie i s goth wszak ze, jak ju z mwili smy, wrci do Angbandu, odbudowa swa dawna twierdz e i nad jej brama spi etrzy spowite dymem wie zyce Thangorodrimu. Bra dziesiat ma ta bya o sto pi ec staj odlega od kamiennego mostu wiodacego do , lecz za maa w tym przypadku. Menegroth: znaczna to odlego sc Orkowie rozmno zeni w ciemnym wn etrzu ziemi byli ju z wtedy silnym i dzikim plemieniem, a pos epny wadca zaszczepi swoim sugom z adz e szerzenia mierci. Orkowie wi zniszcze nis ec wyszli z Angbandu pod osona chmur, ktre Morgoth rozsnuwa, i ukradkiem przebyli pnocne wy zyny, aby caa armia 83

wtargna c znienacka do Beleriandu i zaatakowa c krla Thingola. Wielu elfw w edrowao swobodnie po caym obszarze krlestwa, mieszkao spokojnie w maych ciej zaludnione byy tylko najrodzinnych grupach z dala od innych osiedli, a g es bli zsze okolice Menegroth w sercu krlestwa i wybrze ze Falas, gdzie si e skupiali z eglarze. Orkowie osaczyli Menegroth z dwch stron naraz: podchodzili z obozw na wschodzie pomi edzy rzekami Kelon i Gelion, na zachodzie za s, na rwninach mi edzy Sirionem, a Narogiem, zapuszczali si e zagonami w gab kraju i rabowali, co si e dao; odci eli Thingola od Kirdana i jego przystani w Eglarest. Krl wezwa wi ec na pomoc Denethora; stawiy si e licznie elfy z Regionu, z drugiego brzegu rzeki Aros, i z Ossiriandu, by stoczy c pierwsza bitw e w Wojnach o Beleriand. Zast epy Eldarw wzi ey w kleszcze wschodnia armi e orkw na pnoc od uskoku Andram, w poowie drogi mi edzy rzeka Aros i Gelion, i zaday nieprzyjacielowi druzgocac a kl esk e; niedobitkom uciekajacym na pnoc zastapili drog e Naugrimowie, ktrzy zeszli z gry Dolmed zbrojni w topory; niewielu zaiste orkw z tej armii zdoao wrci c do Angbandu. Lecz elfy drogo przypaciy zwyci estwo. Zast ep bowiem przybyy z Ossiriandu, rozporzadzaj ac tylko lekka bronia, nie mg sprosta c orkom, okutym z elazem, osaniajacym si ez elaznymi tarczami i wywijajacym dugimi dzidami o szerokich ostrzach. Denethor, odci ety od swoich, osaczony zosta przez nieprzyjaci na szczycie Amon Ereb. Tam poleg wraz z garstka krewniakw, zanim wojska z odsiecza. mier Thingola zda zyy nadej sc Pomszczono krwawo jego s c, gdy Sindarowie dopadli tylnych stra zy orkowej armii i wyci eli je w pie n. Lud opakiwa c jego zast go dugo i nie chcia ju z odtad mie c krla. Po bitwie cz es epu wrcia do Ossiriandu z z aobna wie scia, ktra takim l ekiem przej ea mieszka ncw tego kraju, z e nigdy nie chcieli walczy c w otwartym polu, stali si e bardzo ostro zni i z yli w ukryciu. Nazywano ich Laiquendil Elfy Zielone, bo nosili ubrania koloru li sci. Lecz wielu z nich wyw edrowao na pnoc do strze zonego krlestwa Thingola i zmieszao si e z jego ludem. Thingol wrciwszy do Menegroth dowiedzia si e, z e na zachodzie armia orkw odniosa zwyci estwo i zepchn ea Kirdana a z na sam brzeg morza. Wezwa wi ec wszystkich swoich poddanych, ktrych jego rozkaz mg dosi egna c, aby si e schronili pod osona lasw Neldoreth i Region, Meliana za s moca swoich czarw opasaa caa t e krain e niewidzialnym murem cieni i omamie n, Obr ecza Meliany, ktrej nikt nie mg przekroczy c bez zezwolenia jej lub jej ma zonka, chyba tylko istota obdarzona pot ez niejsza wadza ni z sama Meliana, wywodzaca si e z rodu Majarw. Kraj wewnatrz tej obr eczy, z dawna znany jako Eglador, nazywano odtad Doriathem, strze zonym krlestwem. Panowa w nim wcia z jeszcze pokj, chocia z by to pokj peen czujnego napi ecia. Poza Obr ecza czaiy si e niebezpiecze nstwa i strach, bo sudzy Morgotha grasowali wsz edzie, z wyjatkiem

84

warownych przystani na wybrze zu Falas. Wkrtce miay nastapi c wydarzenia, ktrych nikt w Srdziemiu nie przewidymierci wa, ani Morgoth w swoich lochach, ani Meliana w Menegroth, gdy z po s drzew nie nadchodziy ju z z Amanu z adne wie sci, czy to za po srednictwem go ncw, czy duchw, czy objawie n w marzeniach sennych. W tym te z czasie Feanor przepyna Morze na biaych okr etach Telerich, ktre spali w Losgarze, stanaw szy na drugim brzegu przy uj sciu fiordu Drengist.

XI

Ksi Sonce, ez yc i ukrycie Valinoru


Powiadaja, z e po ucieczce Melkora Valarowie dugo siedzieli bez ruchu na swoich tronach w Kr egu Przeznaczenia, myli si e jednak Feanor, gdy za slepiony szale nstwem oskar za ich o pr znowanie. Valarowie bowiem wiele moga dokona c sama my sla, niekoniecznie praca rak, a naradzaja si e mi edzy soba w milczeniu. Czuwali wi ec w srd nocy Valinoru, a my sli ich biegy poza granice Ei , a nie agodzia ich smuti w przyszo sc z do ko nca Dni, lecz ani moc, ani madro sc ku, nie przesaniaa za, ktre si e w tej godzinie dziao. Smier c Drzew nie bolaa ich bardziej dotkliwie ni z ska zenie serca Feanora; to by jeden z najnikczemniejszych post epkw Melkora, gdy z Feanor zosta wyr zniony w srd Dzieci Iluvatara szczeglnymi zaletami zarwno ciaa, jak umysu: m estwem, wytrwao scia, uroda, poj etno scia i umiej etno sciami, czy to wymagajacymi siy, czy zmy slno sci, a w sercu jego pali si e jasny pomie n. Tylko Manwe w pewnym stopniu wiedzia, jak wspaniaych czynw mgby dokona c ten elf ku chwale Ardy, gdyby nie da si e zwie sc Melkorowi. Tote z Manwe, gdy go ncy przynie sli mu odpowied z buntownika, zapaka i pochyli gow e, jak mwili Vanyarowie, ktrzy wtedy czuwali wiadkami tego zdarzenia. Lecz gdy wysannik powtarza wraz z Valarami i byli s ostatnie sowa Feanora zapowiadajace, z e bad z co bad z czyny Noldorw b eda uwiecznione w pie sniach, Manwe podnis gow e, jak gdyby usysza jaki s gos z bardzo daleka, i rzek: Zaiste tak si e stanie! Drogo Noldorowie za saw e w pie sniach zapaca, lecz zdob eda ja z pewno scia. Cena nie mo ze by c mniejsza! Wszak ze Eru mwi nam, wiecie pi z e pojawi si e na s ekno, jakiego nie wyobra zali smy sobie nawet, a zo mimo wszystko zrodzi te z dobre owoce. Lecz Mandos rzek: Zo jednak pozostaje zem, a Feanor wkrtce przyjdzie do mnie.

86

, z Gdy wreszcie nadesza wie sc e Noldorowie naprawd e ju z opu scili Aman i wrcili do Srdziemia, Valarowie wstali i zabrali si e do urzeczywistnienia zamysu powzi etego na milczacej naradzie, aby naprawi c wyrzadzone przez Melkora szkody. Manwe poleci Yavannie i Niennie u zy c caej mocy, jaka posiaday, i pomierbudzi c reszt ez ycia w Drzewach. Lecz zy Nienny nie zdoay leczy c ich s piewaa w telnych ran i przez dugi czas Yavanna sama s srd cieni. W ostatniej chwili, gdy ju z tracia nadziej e i gos jej osab, rozwina si e na bezlistnej gaaz ce Telperiona jeden wielki srebrny kwiat, a Laurelin urodzi jeden jedyny zoty owoc. Yavanna zerwaa kwiat i owoc, a Drzewa natychmiast ju z ostatecznie umary; ich martwe pnie po dzi s dzie n stoja w Valinorze jak pomniki minionej rado sci. Lecz Yavanna oddaa Aulemu srebrny kwiat i zoty owoc, Manwe je pobogosawi; Aule za s ze swoimi pomocnikami zrobi naczynia, w ktrych miay by c przechowane w caym swoim promiennym blasku; opowiedziane jest to wszystko w Narsilionie, Pie sni o So ncu i Ksi ez ycu. Valarowie powierzyli te naczywiecace nia Vardzie, z eby z nich zrobia lampy niebios, s ja sniej ni z stare gwiazdy, gdy z umieszczone bli zej Ardy; Varda nadaa im moc przemierzania dolnych warstw Ilmenu i nakazaa im w edrowa c po wyznaczonym szlaku nad rwnikiem Ziemi, z zachodu na wschd i z powrotem. Valarowie uczynili tak, poniewa z w pmroku wasnej krainy pami etali o ciemno sciach panujacych nad innymi krajami Ardy i postanowili o swietli c wiato przeszkodzio Melkorowi w szerzeniu za. Pami Srdziemie, aby s etali takz e o Avarich, ktrzy pozostali nad wodami swego przebudzenia, a nie chcieli te z cakowicie opu sci c Noldorw na wygnaniu. Manwe wiedzia poza tym, z e zbli za wiat przyjda si e godzina, w ktrej na s ludzie. Powiadaja, z e Valarowie, ktrzy niegdy s dla dobra Quendich stoczyli wojn e z Melkorem, teraz powstrzymali si e od zbrojnej walki dla dobra Hildorw, Drugiego Pokolenia, Modszych Dzieci Iluvatara. Tamta bowiem wojna, zako nczona zburzeniem twierdzy Utumno, zadaa Srdziemiu okrutne rany, a Valarowie obawiali si e, z e nast epna spowodowaaby jeszcze gorsze spustoszenia; Hildorowie miertelne i sabsze od Quendich mogliby nie prze jako istoty s zy c takiej grozy i takiego zam etu. Przy tym Manwemu nie zostao objawione, gdzie zbudza si e pierwsi ludzie, na pnocy, na poudniu czy na wschodzie. Dlatego Valarowie u zyczyli wiata innym krajom, a swj wasny umocnili przeciw wszelkim napa s sciom. Dawni Vanyarowie nazwali Ksi ez yc, kwiat Telperiona z Valinoru, Isilem Swietlistym, So nce za s, owoc Laurelinu Ognistozotym Anarem. Lecz Noldorowie mieli dla tych lamp nieba inne nazwy: Rana, Kapry snik i Vasa, Serce Ognia, ktre budzi i wyniszcza; So nce bowiem byo znakiem zapowiadajacym przebudzenie si e rodzaju ludzkiego i zmierzch plemienia elfw, ktrych pami ec wszak ze zawsze bya droga Ksi ez ycowi. Z wyboru Valarw statkiem So nca sterowa c miaa Ariena, zaliczana do Ma87

jarw, wyspa Ksi ez yca Tilion. Za dni rozkwitu Drzew Ariena piel egnowaa kwiaty w ogrodach Vany i zraszaa je jasnymi kroplami ronionymi przez Laurelin; Tilion by my sliwym z orszaku Oromego. Mia on srebrny uk i kocha si e w srebrze, tote z ilekro c chcia odpocza c po owach, opuszcza lasy swego pana ni i szed do Lorien, aby tam s c nad sadzawkami Este, w migotliwych promieniach Telperiona. Tilion wi ec prosi, z eby mu powierzono opiek e nad ostatnim Srebrnym Kwiatem. Ariena rozporzadzaa wi eksza od Tiliona pot ega, dlatego ja wyznaczono na sterniczk e So nca. Nie l ekaa si ez aru Laurelinu i nie mg on jej zrani c, gdy z Ariena bya na poczatku jednym z duchw ognistych; w przeci i nie posza do niego wie nstwie jednak do innych nie daa si e Melkorowi uwie sc na su zb e. Oczy jej tak byszczay, z e nawet Eldarowie nie mogli w nie patrze c, a opuszczajac Valinor zrzucia posta c i szaty, ktre tam nosia wzorem Valarw, i przeobrazia si e w nagi pomie n, straszliwy w peni blasku. Isil, wcze sniej uksztatowany, pierwszy si e wzbi w stref e gwiazd, by wi ec starsza z dwch nowych lamp, podobnie jak Telperion by starszym z Dwch wiatem s wiato ksi Drzew. Tak wi ec przez jaki s czas panowao nad s ez ycowe, a wiele istot niegdy s u spionych przez Yavann e ockn eo si e w tym okresie. Sudzy Morgotha byli zaskoczeni, lecz elfowie z Krain Zewn etrznych przyj eli t e zmian e z rado scia; w tym wa snie momencie, gdy Ksi ez yc wsta nad ciemno sciami wschodu, Fingolfin kaza zada c w srebrne traby i rozpocza pochd przez Srdziemie, a cienie prowadzonych przez niego Noldorw kady si e przed nimi dugie i czarne. Siedmiokro c Tilion przemierzy niebo i znalaz si e na najdalszym jego wschodnim kra ncu, gdy wreszcie uko nczony zosta statek Arieny. Anar wznis si e w glorii i pierwszy wschd So nca wyglada jak olbrzymi po zar nad szczytami Pelori; oboki Srdziemia rozpomieniy si e i rozleg si e szum mnstwa wodospadw. Wtedy Morgoth na dobre si e przerazi i zstapi w najg ebsze czelu sci Angbandu, odwoujac swoje sugi z powierzchni ziemi i spowijajac chmurami czarnych cuchnacych dymw swoja krain e, z eby ja ukry c przed blaskiem Gwiazdy Dnia. Wedug pierwotnych planw Vardy dwie lampy miay stale unosi c si e w przestworzach i suna c przez Ilmen, lecz nie razem. Obie miay porusza c si e z Valinoru na wschd i z powrotem, tak wszak ze, aby jedna zawracaa na zachodnim kra ncu swego szlaku w momencie, gdy druga wyruszaa ze wschodu. Poczatkowo wi ec wiate, liczono nowe dni podobnie jak za czasw Dwch Drzew: od zmieszania s czyli od momentu, gdy Ariena i Tilion mijali si e w swej w edrwce nad Srdzieci miem. Lecz Tilion okaza si e kapry sny, krok mia nierwny i nie trzyma si es sle cie Arieny i stara si wyznaczonej mu s zki; pociagaa go pi ekno sc e do niej zbli zy c, chocia z ogie n Anara go parzy, a wyspa Ksi ez yca ciemniaa. Tak wi ec z powodu kaprysw Tiliona, a bardziej jeszcze z powodu pr sb Irma i Este, ktrzy si e skar zyli, z e sen i odpoczynek wygnano z Ziemi i z e nie wida c nad 88

wiatu por nia teraz gwiazd, Varda zmienia plan tak, aby da cs e cienia i pmroku. Anar wi ec odpoczywa przez czas jaki s w Valinorze na chodnym onie Morza Zewn etrznego; tote z wieczory, gdy so nce schodzio z nieba na odpoczynek, byy wiata i wielkiej rado w Amanie pora najja sniejszego s sci. Lecz trway krtko, ciagali bo sudzy Ulma s so nce pospiesznie pod ziemi e, by tamt edy niewidzialne w edrowao ku wschodowi, gdzie znw wznosio si e na niebo. Inaczej noc byaby za duga i ze stwory chodziyby po ziemi przy po swiacie ksi ez ycowej. wiecio kolorowym blaOd z aru Anara Morze Zewn etrzne rozgrzewao si eis wiatem jeszcze przez jaki skiem, dzi eki czemu Valarowie mogli si e cieszy cs s czas po znikni eciu Arieny. Lecz w miar e, jak oddalaa si e podziemna droga ku wschodowi, blask morza przygasa, mrok zapada w Valinorze, a Valarowie wtewicie cienie Gr Obronnych kady dy najbardziej z aowali straty Laurelinu. O s si e ci ez ko na obszary Bogosawionego Krlestwa. Varda rozkazaa Ksi ez ycowi w edrowa c tak samo, przesuwa c si e pod ziemia z zachodu na wschd i wynurza c si e tam dopiero po zej sciu z nieba So nca. Tilion jednak nie utrzymywa nigdy regularnego tempa po dzi s dzie n si e pod tym wzgl edem nie zmieni i nie mg si e oprze c pociagaj acej go sile Arieny, co tak ze nigdy si e nie zmienio i nie zmieni. Dlatego cz esto mo zna ich oboje widzie c jednocze snie nad Ziemia, a czasami Tilion tak si e przybli za do Arieny, z e cie n Ksi ez yca zasania blask So nca i w peni dnia zapadaja ciemno sci. Zacz eli wi ec Valarowie liczy c dni wedug ruchw Anara i tak ju z musi zosta c do Przemiany Swiata. Tilion bowiem rzadko przedu za swj pobyt w Valinorze, lecz cz esto przyspiesza w edrwk e przez zachodnia krain e, nad Avatharem, Aramanem czy Valinorem, zanurza si e w otchani za Morzem Zewn etrznym i samotnie posuwa si e w srd jam i pieczar u korzeni Ardy. Tam nieraz marudzi i sp znia si e z wyj sciem znowu na niebo. wiata i by ja Tak wi ec po Dugiej Nocy Valinor znw mia wi ecej s sniej szy ni z Srdziemie, gdy z w Valinorze So nce odpoczywao, a ponadto dwie lamwiato py niebios najbardziej si e zbli zay do Ziemi nad tym jej regionem. Lecz s wiatem promieniujacym So nca czy Ksi ez yca nie mo ze si e rwna c z dawnym s wiato z z Dwch Drzew, zanim je Ungolianta zatrua swoim jadem. To s yje teraz ju z tylko w Silmarilach. wiate i przez jaki Morgoth nienawidzi nowych s s czas nie wiedzia, co pocza c wobec tego nieprzewidzianego ciosu, jaki mu zadali Valarowie. Potem zaatakowa Tiliona, wysyajac przeciw niemu duchy ciemno sci, i rozegraa si e bitwa w Ilmecie nie, poni zej s zek gwiazd, lecz Tilion wyszed z niej zwyci esko. Morgoth odmia si czuwa przed Ariena okropny strach i nie s e do niej zbli zy c; poniewa z nie , podzi mia ju z dawnej mocy; w miar e bowiem jak rosa w nim przewrotno sc coraz to nowe kamstwa i ze drapie zne stwory, ka zdemu udzielajac co s ze swojej wadzy i rozpraszajac ja w ten sposb; coraz silniej te z wiaza si e z ziemia i niech etnie wychyla si e z ciemnych lochw podziemnej warowni. W obawie przed 89

cierpie wzrokiem Arieny, ktrego nie mg s c, osania siebie i swoje sugi ciemno scia. Spowi te z caa okolic e swojej siedziby caunem g estych dymw i chmur. ledzili napa Morgotha na Tiliona i zastanawiali Z niepokojem Valarowie s sc si e, co knuje przeciw nim Nieprzyjaciel w swej zowrogiej chytro sci. Nie chcieli wszczyna c znw wojny w Srdziemiu, lecz pami etali ruin e Almaren i byli zdecydowani nie dopu sci c, aby podobny los spotka Valinor. Ufortyfikowali wi ec w tym czasie swj kraj, podwy zszajac obronne mury Pelori do zawrotnej wysoko sci od wschodu, pnocy i poudnia. Zewn etrzne stoki tych gr byy ciemne i gadkie, bez szczelin ani wyst epw skalnych, ktre by umo zliwiy wspinanie si e na nie; twarde jak szko zbocza uryway si e przepa sci scie, a wznosiy si e jak wie zyce ukoronowane biela lodw. Ustanowiono stra z czuwajac a dniem i noca na grskiej grani i zamkni eto wszelkie prze ecze z wyjatkiem Kalakirii, ktra Valarowie pozostawili otwarta przez wzglad na wiernych Eldarw, gdy z na zielonym wzgrzu w Tirionie Finarfin wcia z krlowa garstce Noldorw zamieszkujacych g eboki jar w srd gr. Wszystkie bowiem elfy, nawet Vanyarowie i wadca ich, Ingwe, potrzewiata i powieboway od czasu do czasu odetchna c powietrzem zewn etrznego s wem od morza, dolatujacym z kraju ich urodzenia. Przy tym Valarowie nie chcieli odcina c cakowicie Telerich od wspplemie ncw. Zbudowali wszak ze na Kalakirii pot ez ne wie ze, osadzili w nich licznych stra znikw, a przy wylocie otwartym na rwnin e Valmaru stale obozowa zbrojny zast ep. Tak wi ec z adne z ywe stwo rzenie ptak, zwierz e, elf ani czowiek nie mogo ze Srdziemia przedosta c si e do Valinoru przez t e strze zona granic e. W tym te z okresie, zwanym w pie sniach Nurtale Valinoreva, czyli Ukrycie Valinoru, powstay Zaczarowane Wyspy, a morze wok nich wypenio si e cieniami i odurzajacym urokiem. Wyspy te ciagn ey si e z pnocy na poudnie zagradzajac niby sie c szlak wiodacy z eglarzy przez Morza Cienia ku Tol Eressei Samotnej Wyspie. Prawie z aden statek nie mg si e tamt edy przemkna c, bo w gro znych cie sninach fale biy nieustannie o skay spowite mga. W panujacym tu pmroku dziwne znu zenie ogarniao z eglarzy i budzia si e w nich odraza do morza. Kto mimo to dotkna stopa jednej z wysp, stawa si e wi ez niem i zasypia, aby nie zbudzi c si e a z do Przemiany Swiata. Sprawdzia si e przepowiednia, ktra w Aramanie ogosi Mandos: dost ep do Bogosawionego Krlestwa zosta przed Noldorami zamkni ety, a z wielu wysannikw, ktrzy p zniej prbowali z eglugi na Zachd, nikt nigdy nie dopyna do Valinoru. Nikt z wyjatkiem jednego, o ktrym mwia pie sni.

XII

Ludzie
zyczywszy Srdziemiu Valarowie za swoimi grami mieli teraz spokj, a u wiata, nie troszczyli si s e przez dugi czas o Krainy Zewn etrzne. Nic wi ec nie przeciwstawiao si e tam wadzy Morgotha prcz m estwa Noldorw. Ulmo jednak pami eta o wygna ncach i na wszystkich wodach zbiera wiadomo sci z ladu. Odtad liczono czas w latach So nca, biegnacych szybciej i krtszych ni z du gie lata Drzew Valinoru. Powietrze w Srdziemiu stao si e podwczas ci ez kie od miertelno oparw wzrostu i s sci, a wszystkie istoty i rzeczy zmieniay si e i starzay w niezwyke przyspieszonym tempie: z ycie pienio si e na ziemi i w wodach, Arda rozkwitaa swoja Druga Wiosna, Eldarw przybywao, a Beleriand pod nowym So ncem zieleni si e i pi eknia. O pierwszym wschodzie So nca Modsze Dzieci Iluvatara obudziy si e w kra ci Srdziemia; lecz So inie Hildorien, we wschodniej cz es nce po raz pierwszy ukazao si e na zachodzie, wi ec otwierajac oczy ludzie ku niemu zwrcili wzrok, ciej kieroway si a stopy ich najcz es e w t e wa snie stron e. Eldarowie nazwali ich zrazu Atani, to znaczy Drugi Lud, lecz p zniej mwili o nich rozmaicie: Hildorowie, czyli Nast epcy, Apanonarowie P zniej Urodzeni, Engwarowie Cho rowici albo Firimarowie Smiertelni, a tak ze Uzurpatorzy, Obcy, Zagadkowi, Przekl eci Przez Siebie Samych, Ci ez kor ecy, Bojacy si e Nocy, Dzieci So nca. Niewiele si e dowiadujemy o ludziach z tych opowie sci, dotycza one bowiem Najdawmiertelnikw i zanik elfw; wyniejszych Dni, gdy nie zacza si e jeszcze rozrost s st epuja wi ec tylko ci ojcowie ludzi, Atanatari, ktrzy w pierwszych latach So nca wiata. Zaden Valar nie przyby do Hildorienu, i Ksi ez yca zaw edrowali na Pnoc s by si e ofiarowa c ludziom za przewodnika lub zaprosi c ich do Valinoru. Ludzie raczej si e bali Valarw, ni z ich kochali, nie rozumieli, jakie cele przy swiecaja wiatem. Ulmo jednak my Pot egom, nie zgadzali si e z nimi i wadzili si e ze s sla 91

o nich i wspdziaajac z zamiarami i wola Manwego, sa ludziom w nurtach rzek i strumieni swoje rady. Nie byli jednak w tych sprawach poj etni, zwaszcza we wczesnym okresie, przed zetkni eciem si e z elfami. Wprawdzie kochali wod e i odczuwali na jej widok dziwne poruszenie, lecz nie rozumieli przekazywanych im poucze n. Wszak ze powiadaja, z e wkrtce zacz eli w r znych miejscach spotyka c elfy ; ludzkie dzieci stay si i nawiazali z nimi przyja zn e towarzyszami zabaw i uczniacie mi starszego plemienia tych w edrownych elfw, ktre nigdy nie wstapiy na s zk e prowadzac a do Valinoru i znay Valarw zaledwie z imienia i z pogosek. Od powrotu Morgotha do Srdziemia upyn eo wtedy jeszcze niedu zo czasu i wadza jego nie si egaa daleko; w dodatku osabio ja nage pojawienie si e wiata. Byo wi bezpiecznie. Z dawpot ez nego s ec na rwninach i w grach do sc na obmy slone i posiane przez Yavann e w mroku nowe ro sliny mogy nareszcie zakiekowa c, wypu sci c li scie i zakwitna c. Modsze Dzieci Iluvatara mno zyy si e ich bya rado i w edroway na zachd, na pnoc i na poudnie, a rado sc scia poranka, kiedy to rosa jeszcze l sni i wszystkie li scie sa zielone. Lecz poranek trwa krtko, a dzie n nie zawsze spenia jego obietnice. Nadszed czas wielkich wojen mi edzy pot egami Pnocy; Noldorowie, Sindarowie i ludzie walczyli z armiami Morgotha Bauglira i doznali niemao cierpie n. Sprawiy to kamstwa; ktre Morgoth, tak samo jak niegdy s, znowu rozsia mi edzy swoimi przeciwnikami, a tak ze klatwa, ktra Noldorowie sami na siebie ciagn s eli, przelewajac bratnia krew w Alqualonde, i przysi ega Feanora, ktra ich c wczesnych wydarze w dalszym ciagu wiazaa. Tylko cz es n jest opisana w tej miertelnikw uwikaksi edze, gwnie to, co dotyczy Noldorw, Silmarilw i s nych we wsplne z nimi losy. W owych dniach ludzie nie r znili si e od elfw wzrostem ani sia fizyczna, lecz Pierworodni posiadali wi ecej wiedzy i umiej etno sci; byli te z pi ekniejsi, a ci, ktrzy mieszkali w Valinorze i obcowali z Pot egami mierSwiata, growali nad Elfami Ciemnymi o tyle, o ile oni z kolei growali nad s telnikami z czowieczego plemienia. Tylko Sindarowie z Doriathu, gdzie krlowaa Meliana z rodu Majarw, bliskiego Valarom, niemal dorwnywali Kalaquendim z Bogosawionego Krlestwa. ich dojrzewaa przez dugie wieki, choroby Elfy byy nie smiertelne, madro sc ani zarazy nie mogy ich zabija c. Jednak ze ciaa ich, ulepione z ziemskiej gliny, podlegay zniszczeniu i w owych czasach podobniejsze byy do cia ludzkich, gdy z od niedawna dopiero mieszka w nich pomie n ducha, ktry z biegiem wiekw mia je od wewnatrz przepali c. Ludzie wszak ze byli watlejsi ni z elfy, atwiej liwych przypadkw, a rany ich trudniej si gin eli od or ez a lub nieszcz es e goiy. Trapiy ich choroby i r zne dolegliwo sci, starzeli si e i umierali. Elfom nie jest wiadomierci. Jedni powiadaja, me, co si e dzieje z duchami ludzi po s z e ida one w ko ncu tak ze do Siedziby Mandosa, lecz czas oczekiwania sp edzaja w innych ni z duchy elfw miejscach, i z e z wyjatkiem Manwego tylko Mandos z woli Iluvatara 92

wie, dokad odchodza, gdy sko nczy si e dla nich czas milczacego rozpami etywania w paacach Mandosa nad Morzem Zewn etrznym. Nikt nigdy nie wrci z siedzib umarych, oprcz Berena, syna Barahira, ktrego r eka dotkn ea Silmarila, lecz Bemiertelnikw. Mo ren nie przemwi ju z potem ni sowem do s ze po smiertne losy ludzi nie zale za od Valarw i mo ze nie wszystko zostao zapowiedziane w Muzyce Ainurw? P zniej, gdy Morgoth zatryumfowa, zgodnie z jego z yczeniami elfy i ludzie odsun eli si e od siebie; Pierworodni wprawdzie jeszcze z yli w Srdziemiu, lecz coraz mniejsi i bledsi, podczas gdy ludzie zagarniali wszystkie prawa do sonecznewiata. Quendi wyw go s edrowali wi ec na pustkowia wielkich ladw lub na wyspy, wietle gwiazd, w lasach i pieczarach, rozmiowali si e w ksi ez ycowej po swiacie i s stajac si e podobni do cieni i wspomnie n, z wyjatkiem tych, ktrzy po zeglowali na Zachd i znikn eli ze Srdziemia. Lecz o brzasku wiekw elfy i ludzie byli sojusznikami i uwa zali si e za braci, a niektrzy ludzie nauczyli si e od Eldarw madro sci, byszczeli wspaniao scia i m estwem na rwni z wodzami Noldorw. W chwale i urodzie elfw, a tak ze w ich losie, peny udzia przypad potommiertelnikw, Earendilowi i Elwindze, a tak kom elfw i s ze ich synowi, Elrondowi.

XIII

Powrt Noldorw
Jak ju z powiedziano, Feanor i jego synowie jako pierwsi z Wygna ncw przy byli z powrotem do Srdziemia i przybili do brzegu przy uj sciach fiordu Drengist na pustkowiu Lammothu, krainy zwanej Rozgo snym Echem. Kiedy stawiali stopy na ladzie, krzyk ich rozleg si e i pomno zy w srd gr tak, z e zgiek jakby niezliczonych gosw wypeni cae pnocne wybrze ze. Wiatr od morza ponis z Losgaru szum ognia, ktry strawi okr ety Telerich, niby pomruk straszliwego gniewu, a ci, co go usyszeli z daleka, bardzo si e zadziwili. un e tego po zaru dostrzeg nie tylko opuszczony przez Feanora w Aramanie Fingolfin, lecz tak ze orkowie i wartownicy Morgotha. Zadna z opowie sci nie wspomina, co w g ebi serca pomy sla Morgoth dowiadujac si e, z e najzawzi etszy jego wrg, Feanor; nadciagn a z Zachodu na czele zbrojnych zast epw. Zapewne nie bardzo si e przelak, bo nie skosztowa jeszcze nigdy siy noldorskich mieczy; wkrtce te z si e okazao, z e postanowi odepchna c Noldorw z powrotem na morze. Pod zimnymi gwiazdami przed wschodem Ksi ez yca hufiec Feanora posuwa si e w gab ladu brzegiem fiordu Drengist, wrzynajacego si e mi edzy Wzgrza Echowe nale zace do pasma Ered Lomin, a z znalaz si e w rozlegej krainie Hithlum, i dotar wreszcie nad dugie jezioro Mithrim. Na jego pnocnym brzegu rozo zy obz, ktry odtad zyska to samo miano, co jezioro i jego okolica. Lecz wojska Morgotha, zaalarmowane zgiekiem ladowania w Lammoth i una nad Losgarem, pospieszyy prze eczami Ered Wethrin, Gr Cienia, i zaskoczyy Noldorw Feanora, zanim zda zyli dobrze urzadzi c i umocni c swj obz; tam wi ec, na szarych polach Mithrimu, rozegraa si e Druga Bitwa w Wojnach o Beleriand, a nazwano ja Dagor-nuin-Giliath, Bitwa pod Gwiazdami, gdy z toczya si e rozsawia potem szeroko. Noldorowie przed wschodem Ksi ez yca. Bitw e t e pie sn mimo liczebnej przewagi nieprzyjaciela i mimo zaskoczenia szybko odnie sli zwywiato Amanu w oczach byli silni ci estwo, gdy z majac nie przy cmione jeszcze s 94

i zwinni, straszni w uniesieniu gniewu, miecze za s mieli dugie i gro zne. Orkowie cigani przez rzucili si e do ucieczki, wycofujac si e z Mithrimu z ci ez kimi stratami, s zwyci ezcw nawet za Grami Cienia, na rozlegej rwninie Ard-galen, ciagn acej si e na pnoc od Dorthonionu. Tam na pomoc rozbitym oddziaom pospieszya i podzielia ich kl esk e druga armia Morgotha, ktra przeszedszy na poudnie w Dolina Sirionu oblegaa Kirdana w Przystaniach Falas; Kelegorm bowiem, syn Feanora, dowiedziawszy si e zawczasu o nadciaganiu tych wojsk, zastapi im drog e na czele oddziau Noldorw, atakujac znienacka z gr w pobli zu Eithel Sirion i spychajac orkw na moczary Serech. Prawdziwie ze byy wie sci, ktre dotary do Angbandu, ku wielkiej konsternacji Morgotha. Z pot ez nych armii przygotowywanych z my sla o podboju Beleriandu po dziesi eciu dniach bojw zostaa mu ledwie garstka niedobitkw. Mia jednak tak ze powody do rado sci, chocia z na razie jeszcze o tym nie wiedzia. Feanor bowiem, rozpomieniony nienawi scia do Nieprzyjaciela, nie zatrzycigajac ma si e, lecz s resztki orkw spodziewa si e rozprawi c w ko ncu z samym mia si Morgothem; rabi ac mieczem s e go sno, rad z siebie, z e si e odwa zy narazi c na gniew Valarw i na niebezpiecze nstwa wyprawy, aby dopeni c zemsty. Nic nie wiedzia o Angbandzie i pot ez nych siach, ktre Morgoth pospiesznie zgromadzi do obrony swej fortecy; lecz nawet gdyby zna prawd e, nie cofnaby si e, gdy z zalepia go i przepala pomie s n gniewu. Wysuna si e wi ec daleko przed pierwsze szeregi swoich zast epw, a sudzy Morgotha spostrzegszy to zawrcili, osaczyli go i z Angbandu przybiega im na pomoc gromada Balrogw. Tam, na pograniczu dziedziny Morgotha, Dor Daedeloth, zosta Feanor otoczony, majac ledwie garstk e przyjaci u boku. Walczy dugo i bez trwogi, pomimo grozy ognia, ktry go spowija, i pomimo licznych ran; w ko ncu pad powalony na ziemi e przez wodza Balrogw, Gothmoga, ktrego p zniej Ekthelion zabi w Gondolinie. I zginaby Feanor na tym miejscu, gdyby w tej ze chwili nie zjawili si e na ratunek jego synowie z zast epem Noldorw, wtedy bowiem Balrogowie pierzchli do Angbandu. Synowie podnie sli ojca i d zwigali rannego w stron e Mithrimu, lecz gdy w pocie bli zu Eithel Sirion wspinali si es zka ku prze eczy grskiej, Feanor poprosi, aby miertelnie ranny i z si e zatrzymali; wiedzia, z e jest s e wybia jego godzina. Ze stoku Ered Wethrin zwrci ostatnie spojrzenie na odlege szczyty Thangorodrimu, najpot ez niejsze wie zyce Srdziemia, i w jasnowidzeniu przed smiertnym zrozumia; z e siy Noldorw nie wystarcza, aby t e twierdz e zburzy c. Trzykro c przekla imi e Morgotha i wezwa synw, by dotrzymali przysi egi i pom scili ojca. Potem umar. Nie mia wszak ze pogrzebu ani grobowca, bo ognisty duch opuszczajac ciao spali je na popi, ktry wiatr rozwia jak dym; nigdy, w z adnej postaci, nie ujrzaa go ju z Arda, a duch jego nigdy nie opu sci Siedziby Mandosa. Taki by koniec najpot ez niejszego z Noldorw, ktrego czyny przysporzyy im najwi ecej sawy i najgorszych niedoli. W Mithrimie z yy Elfy Szare, lud Beleriandu, przybyy niegdy s na pnoc zza 95

gr. Noldorowie ucieszyli si e ze spotkania z tymi dawno nie widzianymi pobratymcami, lecz trudno im byo rozmawia c, bo w ciagu lat rozaki j ezyki Kalaquendich w Valinorze i Moriquendich w Beleriandzie bardzo si e od siebie oddaliy. Od elfw z Mithrimu Noldorowie usyszeli o pot edze Elu Thingola, krla z Do riathu, i o zaczarowanej obr eczy opasujacej jego krlestwo. Z kolei wiadomo sc o wielkich zdarzeniach, jakie si e rozegray na pnocy, dosza do Menegrothu i do przystani Brithombar i Eglarest. Mieszka ncy Beleriandu ze zdumieniem i nadzieja przyj eli nieoczekiwany powrt dzielnych pobratymcw z Zachodu, i to w czasie, gdy kraj ten bardzo potrzebowa pomocy; zrazu przypuszczano, z e Noldorowie przybyli z rozkazu Valarw, aby uratowa c zagro zony Beleriand. mierci Feanora u jego synw zjawi si W niespena godzin e po s e pose Morgotha, ktry uznajac si e za pokonanego chcia zawrze c pokj i gotw by nawet zwrci c zwyci ezcom jeden z Silmarilw. Najstarszy i najro slejszy z synw Feanora, Maedhros, nakoni braci, z eby udali, i z pragna rokowa c z Morgothem, i by stawili si e na spotkanie z jego wysannikami w umwionym miejscu. Jednak ze ani Maedhros, ani jego bracia nie intencji Nieprzyjaciela, tote wierzyli w szczero sc z wzi eli ze soba na to spotkanie liczniejsza eskort e; ni z to byo uzgodnione. Ale Morgoth swoich przedstawicieli wysa z jeszcze silniejszym oddziaem, w ktrym byli te z Balrogowie. Maedhros wpad w zasadzk e, cay jego oddzia wygina, a sam ksia ze zosta na rozkaz Morgotha pojmany z ywcem i w p etach zawleczony do Angbandu. Jego bracia przerwali rokowania i bardziej jeszcze ufortyfikowali obz w Hithlumie, lecz Morgoth zatrzyma Maedhrosa jako zakadnika i oznajmi, z e nie uwolni go, dopki Noldorowie nie wyrzekna si e wojny i nie wrca na Zachd albo przynajmniej nie odejda z Beleriandu daleko na poudnie. Synowie Feanora wiedzieli jednak, z e zdrajca Morgoth nie wypu sci Maedhrosa, nawet gdyby spenili te z adania; byli zreszta zwiazani przysi ega i nie mogli pod z adnym pozorem zaniecha c walki z Nieprzyjacielem. Wwczas Morgoth powiesi Maedhrosa nad przepa scia na zboczu Thangorodrimu; przykuwajac jego prawa r ek e stalowa obr ecza do skay. Tymczasem do obozu w Hithlumie doszy wie sci, z e Fingolfin ze swoim hufwiat cay jeszcze wtedy nie cem przeprawi si e przez Cie snin e Lodowej Kry; s ochona ze zdumienia z powodu pojawienia si e Ksi ez yca, lecz gdy hufiec Fingolfina wkracza do Mithrimu, na zachodnim niebie ukazao si e pomienne So nce; Fingolfin kaza rozwina c b ekitno-srebrne choragwie i zada c w traby, a pod jego stopami wykwitay z ziemi kwiaty. Tak si e sko nczya era gwiazd. wiatem, sudzy Morgotha uciekli do AngbanPrzera zeni pot ez nym nowym s du; Fingolfin przeszed przez Dor Daedeloth, nie spotykajac oporu ze strony wro96

ga; ktry si e ukry pod ziemia. Hufiec elfw zaatakowa bram e Angbandu tak, z e wie zyce Thangorodrimu zadr zay od d zwi eku srebrnych trab, a um eczony Maedhros usysza je i krzykna go sno, lecz gos jego zaguszyy echa odbijajace si e od ska. wiadomy podst Fingolfin, innego ni z Feanor temperamentu i s epw Morgotha, wycofa si e z Dor Daedeloth w kierunku Mithrimu; spodziewa si e bowiem zasta c za murem Gr Cienia, aby jego tam synw Feanora, a poza tym chcia si e znale zc hufiec mg w spokoju odpocza c i odzyska c siy; zobaczywszy pot ega Angbandu nie udzi si e, z e samym rykiem trab zdoa zburzy c t e twierdz e. Po przybyciu wreszcie do Hithlumu zao zy pierwszy obz i obra siedzib e na pnocnym brzegu jeziora Mithrim. Jego Noldorowie nie z ywili wielkiej mio sci do rodu Feanora, pami etajac cierpienia doznane podczas przeprawy w srd lodw, a Fingolfin sadzi, z e synowie byli wsplnikami ojca. Istniao wi ec niebezpiecze nstwo; z e dojdzie do walki mi edzy dwoma obozami, lecz hufce Fingolfina i Finroda, syna Finarfina, mimo ci ez kich strat poniesionych w drodze, byy znacznie liczniejsze od zwolennikw Feanora, ktrzy teraz cofn eli si e na poudniowy brzeg, tak z e jezioro ich rozdzielao. Zreszta wielu elfw z obozu Feanora z aowao spalenia okr etw w Losgarze, a podziwiajac m estwo wspplemie ncw, ktrych porzucili w lodach Pnocy, ch etnie by ich powitali jak przyjaci, gdyby nie wstyd wasnej zdrady. Tak wi ec klatwa obcia zajaca Noldorw nie pozwolia im wykorzysta c czasu, gdy Morgoth si e waha, a jego orkowie jeszcze nie ochon eli ze strachu przed nowiatem. Lecz Morgoth ockna wym s si e z rozmy sla n i widzac rozbrat mi edzy swymi nieprzyjacimi za smia si e go sno. W lochach Angbandu kaza przygo towa c ogromne zasoby dymw i oparw, aby je wypu sci c ze szczytw Gr Zelaznych; w Mithrimie widziano z daleka te cuchnace chmury, ktre kalay jasne wiata. Wiatr od wschodu zanis je nad Hithpowietrze pierwszych porankw s lum, przy cmiewajac blask nowego So nca, a gdy opady k ebiac si e na polach i w kotlinach, zatruy i zohydziy nawet wod e w jeziorze. Wwczas Fingon Waleczny, syn Fingolfina, postanowi poo zy c kres dawnej wa sni dzielacej Noldorw, zanim Nieprzyjaciel uko nczy przygotowania do wojny; ziemia bowiem dr zaa w krainach Pnocy od huku motw pracujacych w podziemnych ku zniach Morgotha. liwo Niegdy s, za dni szcz es sci w Valinorze, przed rozkuciem z a ncuchw Melkora i zanim jego kamstwa skciy ich, Fingon i Maedhros byli najserdeczniejszymi przyjacimi. Fingon nie wiedzia, z e Maedhros w dniu palenia okr etw pami eta o nim, lecz i w jego wasnym sercu nie wygasa cakowicie stara przy. ja zn Odwa zy si e wi ec na czyn, ktry susznie zapisano w poczet najchlubniejszych zasug ksia zat Noldorw. Sam, nie zwierzajac si e ze swych zamiarw nikomu, wyruszy na poszukiwanie Maedhrosa. 97

Pod osona ciemno sci nasyanych przez Morgotha zakrad si e pod jego twierdz e. Wspia si e wysoko na zbocze Thangorodrimu i z rozpacza spojrza z gry na z cie spustoszona okolic e; nie mg jednak znale zc adnej s zki czy cho cby szczeliny, ktra by umo zliwia mu przedostanie si e do wn etrza fortecy. Wreszcie nie zwa zajac na to, z e moga usysze c go orkowie zaczajeni w ciemnych jaskiniach piewa o Valinorze, uo pod ziemia, chwyci swoja harf e i zacza s c pie sn zona przez Noldorw, zanim jeszcze synowie Finwego powa snili si e mi edzy soba. Spiew rozleg si e w pos epnych kotlinach, ktre dotychczas nie syszay nic prcz wrzaskw strachu i blu. Dzi eki pie sni Fingon znalaz tego, kogo szuka. Nagle bowiem, gdy si e wzbia w gr e, z daleka i z wysoka odpowiedzia jej saby gos. piewa. Fingon wspia ciany, To um eczony Maedhros s si e do stp urwistej s nie mg; zapaka widzac, na ktrej wisia jego przyjaciel, lecz dalej wej sc jak okrutna tortur e wymy sli Morgoth dla je nca. Maedhros za s, cierpiac nad miar e i nie majac nadziei ratunku, prosi, z eby przyjaciel strzaa uku skrci mu m eczarnie. Fingon zao zy strza e i naciagn a uk, a nie widzac innej mo zliwo sci ocalenia, wezwa Manwego mwiac: O, Krlu, ktremu drogie sa wszystkie ptaki! Pokieruj lotem tej skrzydlatej ciu swoje miosierdzie! strzay i oka z Noldorom w nieszcz es Pro sba zostaa natychmiast wysuchana. Manwe bowiem, ktremu wszystkie ptaki sa drogie, gdy z one to przynosza mu na Taniquetil wie sci ze Srdziemia, ledzi kaza kilku orom zagnie zdzi c si e w srd ska Pnocy i s c Morgotha; litowa si e wcia z jeszcze nad Wygna ncami. Za po srednictwem orw dotary wi ec do zasmuconych uszu Manwego wie sci o wielu wydarzeniach ostatnich dni Teraz wi ec, w momencie gdy Fingon naciagn a uk, spyna z podniebnego gniazda Thorondor; krl Orw, najwspanialszy, z ptakw, jakie z yy kiedykolwiek na Ziemi, ktrego rozpostarte skrzyda mierzyy sto osiemdziesiat stp. cianie Wstrzyma r ek e Fingona i unis go w powietrze, a z do miejsca, gdzie na s skalnej wisia Maedhros. Lecz Fingon nie mg uwolni c r eki przyjaciela, opasanej w przegubie stalowa obr ecza wykuta w piekielnej ku zni, ani przecia c stalomier wej ta smy, ani wyrwa c jej ze skay. Umaczony Maedhros znw baga o s c. W ko ncu Fingon odraba mu r ek e nad napi estkiem, a Thorondor obu ich zanis do Mithrimu. Tam Maedhros z czasem wyzdrowia, gdy z mia w sobie goracy pomie nz ywiata, jak wszyscy, ktrzy dugo przebywali w Valinorze. cia i siy staro zytnego s Zadane na torturach rany zagoiy si e, ciao odzyskao krzep e, tylko w g ebi serca pozosta cie n prze zytych cierpie n; nauczy si e te z Maedhros dzier zy c miecz w lewym r eku i sta si e w boju jeszcze gro zniejszym przeciwnikiem, ni z by przedtem, gdy trzyma or ez w prawicy. Czyn Fingona zasyna szeroko i wszyscy Noldoro dzielaca wie wychwalali go, a nienawi sc rody Fingolfina i Feanora przygasa. Maedhros bowiem prosi o przebaczenie winy, jaka byo pozostawienie wspplemie ncw w Aramanie. Zrzek si e te z roszcze n do zwierzchniej wadzy krlew98

skiej nad wszystkimi Noldorami mwiac do Fingolfina: krla tobie by si Nawet gdyby nas nie rozdzieliy dawne urazy, godno sc e susznie nale zaa, jako najstarszemu z potomkw Finwego i najmadrzejszemu. Lecz nie wszyscy bracia Maedhrosa przyznawali temu postanowieniu racj e w g ebi swoich serc. Spenia si e wi ec przepowiednia Mandosa: nazwano rd Feanora Wydziedziczonymi, nie tylko bowiem musia odstapi c Fingolfinowi i jego potomstwu wadz e nad caym plemieniem Noldorw, zarwno w Beleriandzie, jak w Elende, lecz tak ze straci Silmarile. Noldorowie, znw zjednoczeni, zaciagn eli stra ze na granicach Dor Daedeloth, otoczyli Angband od zachodu, poudnia i wschodu i rozesali posw we wszystkie strony, aby poznali r zne krainy Beleriandu i nawiazali przyjazne stosunki z ich mieszka ncami. Krl Thingol nie mg si e caym sercem cieszy c z przybycia z Zachodu tak licznych pot ez nych ksia zat ch etnych do zao zenia sobie nowych krlestw; nie otworzy wi ec granic i nie usuna zaczarowanej obr eczy wok swej dziedziny, Meliany nie wierzy, by Morgoth da si gdy z dzielac madro sc e na dugo odstraszy c od napa sci. Wolny wst ep do Doriathu da jedynie czonkom rodu Finarfina jako bliskim swoim krewnym, gdy z matka tych ksia zat bya Earwena z Alqualonde, crka Olwego. Pierwszym z Wygna ncw, ktry zjawi si e w Menegroth jako pose od swego brata Finroda, by Angrod, syn Finarfina; rozmawia dugo z krlem Thingolem, opowiadajac mu o czynach Noldorw na pnocy, o ich liczbie i obowiazuj acych w armii porzadkach; nie kama, lecz w przekonaniu, z e wszystkie dawne urazy sa ju z wymazane, sowem nie wspomnia o bratobjczej bitwie ani o okolicznociach, w jakich Noldorowie opu s scili Valinor, ani te z o przysi edze Feanora. Krl Thingol sucha uwa znie i przed odprawieniem posa rzek mu: Powtrz tym, ktrzy ci e przysali, co ci teraz powiem: Noldorom wolno ci Dorthonionu i na wschd od Doriaosiedli c si e w Hithlumie, w grzystej cz es thu, gdzie kraj jest pusty i dziki; wsz edzie indziej mieszka mj lud i nie dopuszcz e, aby kto s ogranicza jego prawa lub, co gorsza, wyp edza go z domw. Niech ksia ze ta z Zachodu post epuja rozwa znie i pami etaja, z e ja jestem wadca Beleriandu, a kto chce z y c tutaj, musi by c posuszny moim z yczeniom. Do Doriathu lub te za s nikt nie wejdzie inaczej ni z jako mj go sc z poszukujacy mojej pomocy w ci ez kiej potrzebie. Wodzowie Noldorw zebrali si e w Mithrimie i tam powracajacy z Doriathu Angrod przynis im odpowied z krla Thingola. Wydaa im si e zbyt ozi eba, a symiechem: nw Feanora wr ecz oburzya, lecz Maedhros rzek ze s Thingol odst epuje nam te tylko krainy, do ktrych jego wadza nie si ega. Prawdziwie jedynie Doriath by mu pozosta, gdyby nie przyszli Noldorowie. Niech ze wi ec krluje w Doriath i niech b edzie rad, z e za sasiadw ma synw 99

Finwego zamiast orkw Morgotha, ktrych tutaj zastali smy. Poza Doriathem my b edziemy rzadzili. Lecz Karanthir, najmniej okrzesany, najbardziej porywczy z braci, niech etny synom Finarfina krzykna: tego! Jakim prawem synowie Finarfina kr Do sc eca si e tam i sam, z eby temu Ciemnemu Elfowi w jego jaskiniach? Krl im pozwoli swoje bajdy ple sc rokowa c z Thingolem w naszym wsplnym imieniu? Prawda, sa w Beleriandzie, niech wszak ze nie zapominaja, z e ojcem ich jest wadca Noldorw, chocia z matka pochodzi z obcego szczepu. Wtedy Angrod rozgniewa si e i opu sci zebranie. Maedhros przywoa do po Noldorw, zarwno rzadku Karanthira, lecz jego sowa zaniepokoiy wi ekszo sc z jednego, jak i z drugiego obozu, l ekali si e bowiem, z e gwatowna natura synw Feanora wiecznie b edzie wybuchaa w zbyt pochopnych sowach i uczynkach. Maedhros wszak ze uagodzi braci i narada na tym si e sko nczya. Wkrtce potem synowie Feanora opu scili Mithrim udajac si e na wschd za Aros do otaczajacej wzgrze Himring, rozlegej krainy nazwanej p zniej Marchia Maedhrosa; nie miaa ona od pnocy obronnych granic, gr ani rzeki, zabezpieczajacych od napa sci z Angbandu. Tam Maedhros i jego bracia trzymali stra z, gromadzac wok siebie tych, ktrzy chcieli si e do nich przyaczy c, i niewiele ci Beleriandu, chyba majac do czynienia ze wspplemie ncami z zachodniej cz es z e potrzebowali pomocy. Jak si e zdaje, Maedhros umy slnie tak sprawy uo zy, z eby zmniejszy c niebezpiecze nstwo wa sni, a poza tym dlatego, z e pragna w razie napa sci Morgotha wzia c na siebie jej pierwszy impet. Sam zreszta z y w przyja zni z rodami Fingolfina i Finarfina, odwiedzajac ich od czasu do czasu i naradzajac si e z nimi. Ale on tak ze by zwiazany przysi ega, chocia z na razie nie mwio si e o jej spenieniu. Noldorowie prowadzeni przez Karanthira osiedlili si e dalej na wschd, za Gelionem, w grnym jego dorzeczu, nad jeziorem Helevorn u stp gry Rerir i na poudnie od niej. Stad wspinali si e wy zej na gry Ered Luin i z podziwem spogla dali ku wschodowi, bo tamte krainy Srdziemia wydaway im si e bardzo rozlege i dziewicze. Podczas tych grskich wypraw spotkali si e z krasnoludami, ktrzy po napa sci Morgotha i przybyciu Noldorw przestali odwiedza c Beleriand. Oba ple do nauki, lecz niezbyt si miona miay upodobanie do rzemios i ch ec e wzajemnie lubiy. Krasnoludowie sa skryci i atwo si e obra zaja, tymczasem Karanthir by wyniosy i nawet si e nie stara ukrywa c pogardy dla niepozornej postaci Naugrimw, a podwadni na sladowali wodza. Poniewa z jedni i drudzy l ekali si e i nienawidzili Morgotha, zawarli jednak sojusz, bardzo dla obu stron korzystny. Krasnoludowie znali ju z podwczas dobrze arkana r znych kunsztw, a kowale i murarze z Nogrodu i Belegostu syn eli w caym plemieniu z mistrzostwa; kiedy wi ec Naugrimowie wznowili podr ze do Beleriandu, cay handel wyrobami z ich ku zni 100

i warsztatw przechodzi przez r ece Karanthira, wzbogacajac go niezmiernie. W dwadzie scia lat sonecznych p zniej Fingolfin, krl Noldorw, wyda wielka uczt e; dziao si e to wiosna nad rozlewiskami jeziora Ivrin, u z rde bystrej rzeki Narog, w okolicy pi eknej i zielonej, osoni etej od pnocy Grami Cienia. Rado sci tej uczty dugo wspominano potem w dniach smutku i nazwano ja Mereth Aderthad, Uczta Pojednania. Wzi eli w niej udzia wodzowie i podwadni Fingolfina i Finroda, a z synw Feanora Maedhros i Maglor wraz ze swoimi wojownikami z Marchii Wschodniej; licznie stawiy si e Elfy Szare, w edrujace po lasach Beleriandu, i lud z Przystani wraz ze swoim wadca Kirdanem. Przybyy nawet Elfy Zielone z Ossiriandu, Kraju Siedmiu Rzek, poo zonego daleko u stp Gr B ekitnych, lecz z Doriathu krl Thingol przysa tylko pozdrowienia za po srednictwem dwch posw, Mablunga i Daerona. Podczas tego festynu podj eto z dobra wola wiele postanowie n, przysi egano ; posugiwano si sobie nawzajem sojusz i przyja zn e podobno gwnie j ezykiem Elfw Szarych, najbardziej wwczas rozpowszechnionym nawet w srd Noldorw, ktrzy szybko opanowali mow e Beleriandu, w przeciwie nstwie do Sindarw, ktrym niesporo sza nauka mowy Valinoru. Noldorowie byli dobrej my sli i peni nadziei, wielu z nich sadzio, z e czas potwierdzi suszno sc sw Feanora, ktry nakoni wspplemie ncw do szukania wolno sci i pi eknych krlestw w Srdziemiu. Rzeczywi scie nastapiy wtedy dugie lata pokoju, miecze Noldorw odgradzay Beleriand od napa sci Morgotha, a jego pot ega zamkni eta bya za brama panowaa w owych dniach pod nowym So mi podziemnej fortecy. Rado sc ncem i Ksi ez ycem, kraj cay tchna zadowoleniem, lecz na pnocy wcia z jeszcze czai si e Cie n. Po nast epnych trzydziestu latach Turgon, syn Fingolfina, opu sci Nevrast, gdzie dotychczas mieszka, uda si e na wysp e Tol Sirion po swego przyjaciela Finroda i obaj razem ruszyli brzegiem rzeki na poudnie, bo uprzykrzywszy sobie pnocne gry zapragn eli jakiej s odmiany. Noc ich zaskoczya za Stawami Pmroku, nad wodami Sirionu, zatrzymali si e wi ec na brzegu, pod letnimi gwiazdami. Ulmo za s, przypynawszy w gr e rzeki, u spi g eboko w edrowcw i zesa im dziwne sny, ktre nie przestay ich n eka c po przebudzeniu; nic wszak ze sobie snu pami nawzajem nie powiedzieli, gdy z tre sc etali jak przez mg e, a przy tym ka zdy z nich my sla, z e Ulmo tylko jego jednego w ten sposb przestrzeg. Odtad wszak ze nie mogli si e wyzby c niepokoju i niepewno sci, zadajac sobie pytanie, co ich czeka; cz esto zapuszczali si e samotnie w nie tkni ete niczyja stopa okolice, szukajac wsz edzie miejsc ukrytych i obronnych; wydawao im si e bowiem, z e Ulmo zobowiaza ich do przygotowania si e na ze dni i zapewnienia sobie schronu na wypadek, gdyby Morgoth dokona nagego wypadu z Angbandu i rozgromi 101

armie Pnocy. W czasie tych w edrwek Finrod i jego siostra Galadriela go scili w Doriath Meu swego krewniaka krla Thingola. Finroda zachwycia pot ega i wspaniao sc negrothu, skarbce, zbrojownie i kamienne sale z niezliczonymi kolumnami; zacza marzy c o zbudowaniu sobie podobnej siedziby ze strze zona zawsze brama; w jakim s g eboko ukrytym miejscu pod grami. Zwierzy si e Thingolowi z tych swoich roje n, a Thingol opowiedzia mu o g ebokim wawozie rzeki Narog i jaskiniach pod Wysokim Faroth, w jego stromej zachodniej kraw edzi, a gdy Finrod opuszcza Menegroth, krl da mu przewodnika, aby go zaprowadzi do tych mao komu znanych miejsc. Tak si e stao, z e Finrod trafi do Jaski n nad Narogiem i zacza tam urzadza c sobie podziemne sale i zbrojownie na wzr stolicy krla Thingola, a nazwa swa fortec e Nargothrondem. Pomagali mu w tych robotach krasnoludowie z Gr B ekitnych, hojnie za prac e wynagradzani, gdy z Finrod wynis z Tirionu wi ecej bogactw ni z inni ksia ze ta Noldorw. W tym te z czasie krasnoludowie zrobili dla niego naszyjnik Nauglamir, najsawniejsze w Dawnych Dniach arcydzieo Naugrimw. Bya to jak gdyby obro za ze zota, wysadzana niezliczonymi kamieniami z Valinoru, a miaa t e oso, z bliwa wa sciwo sc e noszacej ja osobie wydawaa si e nie ci ez sza od pasemka lnu, i do ka zdej szyi doskonale pasowaa i na ka zdej wygladaa pi eknie. Finrod zamieszka w Nargothrondzie wraz z licznymi podwadnymi i nadano mu w j ezyku krasnoludw imi e Felagunda, co znaczy Tr ebacz Jaski n, ktrego u zywa odtad do ko nca z ycia. Lecz Finrod Felagund nie by pierwszym mieszka ncem jaski n nad Narogiem: Galadriela nie pow edrowaa razem z bratem do Nargothrondu, gdy z w Doriath spotkaa krewnego Thingola, Keleborna, i oboje pokochali si e wielka wzajemna mio scia. Pozostaa wi ec w Ukrytym Krlestwie, na dworze krlowej Meliany, od ktrej nauczya si e wielu rzeczy dotyczacych Srdziemia. Ale Turgon nie mg zapomnie c miasta na wzgrzu, pi eknego Tirionu, jego wie z i drzew, nie znalazszy wi ec tego, o czym marzy, wrci do Nevrastu i z y spokojnie w Vinyamarze, w swojej siedzibie na wybrze zu morskim. W rok p zniej wszak ze Ulmo ukaza mu si e we wasnej osobie i poleci, aby si e wybra sam do Doliny Sirionu. Turgon usucha i dzi eki wskazwkom Ulma odkry tajemna dolin e Tumladen w Grach Okr ez nych, a po srodku doliny zobaczy kamienny pagrek. Nikomu zrazu nic o tym nie mwi, lecz wrciwszy do Nevrastu obmy sla w sekrecie plan miasta podobnego do Tirionu na wzgrzu Tuna, do ktrego serce wygna nca nie przestao t eskni c. Morgoth tymczasem uwierzy raportom swoich szpiegw, z e wodzowie Noldorw badz a po caej krainie i wcale nie my sla o wojnie, zdecydowa si e wi ec 102

przeciwnikw. Raz jeszcze niemal bez wyprbowa c wasne siy oraz czujno sc ostrze zenia pot ega jego daa zna c o sobie: ziemia nagle zatrz esa si e na pnocy, ze szczelin wystrzeliy ognie, z Gr Zelaznych buchn ey pomienie; bandy orkw przemaszeroway przez rwnin e Ard-galen, a stamtad przeszy dalej przez Przeom Sirionu na zachodzie, a na wschodzie przez dziedzin e Maglora, korzystajac z przerwy mi edzy wzgrzami Marchii Maedhrosa a rozrzuconymi forpocztami Gr B ekitnych. Ale Fingolfin i Maedhros nie spali i podczas gdy inni wodzowie tropili zagony orkw, ktre wtargn ey w granice Beleriandu i czyniy tam wielkie szkody ci dwaj ksia ze ta wzi eli z dwch stron w kleszcze gwny trzon nieprzyjacielskiej cigali sugi Morgotha przez Ard-galen, armii pracej na Dorthonion; zwyci ez yli i s wycinajac w pie n garstk e niedobitkw na przedpolach Angbandu, w pobli zu bramy tej fortecy. To bya trzecia wielka bitwa w Wojnach o Beleriand; a nazwano ja Dagor Aglareb, to znaczy Bitwa Chwalebna. Byo to wi ec zwyci estwo, lecz zarazem przestroga, ktrej ksia ze ta nie zlekcewa zyli, lecz zacie snili jeszcze bardziej wi ez mi edzy sojusznikami, wzmocnili i usprawnili stra ze i rozpocz eli obl ez enie Angbandu, ktre miao trwa c odtad przez niemal czterysta lat sonecznych. Po Bitwie Chwalebnej przez dugi czas mia wyj poza bram z aden suga Morgotha nie s sc e Angbandu, bojac si e Noldorw. Fingolfin nawet mawia chepliwie, z e nigdy ju z Morgoth nie zdoa si e wyrwa c z okra zenia ani zaskoczy c Noldorw nowa napa scia, chyba z eby zdrada si e zakrada do obozu sojusznikw. Jednak ze Noldorowie nie mogli zdoby c Angbandu ani odzyska c Silmarilw, a walki nie ustaway cakowicie przez cae wieki obl ez enia, gdy z Morgoth obmyla coraz to nowe nikczemne podst s epy i wcia z wystawia na prb e siy i czujno sc przeciwnikw. Nigdy te z jego forteca nie bya cakowicie okra zona, bo wie zyce Thangorodri ciany Gr Zelaznych, ktre broniy mu wysuway si e z wygi etej w olbrzymi hak s niegiem i lodem, niedost ich z dwch stron jak mur okryty s epny dla Eldarw. Tak wi ec od pnocy z aden nieprzyjaciel nie zagra za twierdzy Morgotha i tamt edy, cie tajemnymi; kr etymi s zkami szpiedzy jego wymykali si e niekiedy i zapuszczali na terytorium Beleriandu. Poniewa z za s Morgoth nade wszystko pragna sia c postrach i niezgod e w srd Eldarw, kaza orkom od czasu do czasu chwyta c ktrego s z nich z ywcem i dostarcza c w p etach do Angbandu; zdarzao si e, z e taki jeniec pora zony groza jego wzroku nie musia ju z potem by c zakuwany w a ncuchy, bo ze strachu i tak spenia posusznie wol e okrutnego wadcy. Tym sposobem Morgoth wiele si e dowiedzia o tym, co si e dziao od dnia buntu Feanora, i z rado scia dostrzega zarodki r znych wa sni w obozie przeciwnikw. W niespena sto lat po Dagor Aglareb Morgoth sprbowa zaskoczy c znienac103

Maedhrosa wola nie zaczepia ka Fingolfina (znajac czujno sc c tego ksi ecia) i wysa armi e orkw ku biaej pnocy, aby najpierw na zachd, a potem na poudnie, dotarli na wybrze ze koo fiordu Drengist ta sama droga, ktra niegdy s Fingolfin przeprowadzi swj hufiec znad Cie sniny Lodowej Kry. Wtargn eliby wi ec do Hithlumu niespodziewanie od zachodu, gdyby nie to, z e zostali w por e wy sledzeni i Fingon natar na nich w grach nad fiordem Drengist tak pot ez nie, z e wi ekszo sc orkw zepchni eta do morza uton ea. Tego starcia nie zaliczono jednak w poczet wielkich bitew o Beleriand, gdy z armia orkw nie bya zbyt liczna, a ze strony Noldorw w boju braa udzia tylko c elfw osiadych w Hithlumie. Po tym zwyci cz es estwie zapanowa na wiele lat pokj; Morgoth zaniecha jawnych wypadw z Angbandu, przekonany ju z wtedy, z e sami orkowie bez innej pomocy nie sa zdolni stawi c czoo Noldorom. W skryto sci serca obmy sla wi ec nowe plany. Upyn eo nast epne sto lat, nim z bramy Angbandu wychyna noca pierwszy z Urulokich, ognistych smokw Pnocy Glaurung. By mody, niedorosy jeszcze, bo smoki z yja dugo i rozwijaja si e bardzo powoli, lecz wzrok jego tak przerazi elfy, z e pierzchli przed nim w gry Ered Wethrin i do Dorthonionu, on za s grasowa po polach Ard-galen szerzac spustoszenie. Wreszcie ksia ze Hithlumu Fingon na czele konnych ucznikw wyruszy do walki z potworem; zwinni sypiacych je zd zcy otoczyli go kr egiem, a Glaurung nie mg znie sc si e na niego strza, bo nie by jeszcze cakowicie opancerzony. Uciek z powrotem do Angbandu i przez dugie lata nie pokaza si e wi ecej. Fingon zyska wiele chluby, a Noldorowie cieszyli si e i mao kto zdawa sobie spraw e ze znaczenia i grozy nowego potwora. Morgoth za s by niezadowolony, z e Glaurung przedwcze snie si e objawi. Po tej pora zce smoka nasta Dugi Pokj, trwajacy blisko dwie scie lat. W caym tym okresie zdarzay si e tylko drobne utarczki na pograniczach, a wszystkie krainy Beleriandu bogaciy si e i rozkwitay. Pod osona wojsk czuwajacych na pnocy Noldorowie mogli budowa c sobie domy i wie ze, wytwarza c mnstwo pi eknych przedmiotw; powstao te z wwczas wiele poematw, opowie sci i madrych ksiag. W niektrych okolicach Noldorowie i Sindarowie stopili si e w jeden lud i u zywali tego samego j ezyka; nie zatary si e wszak ze pewne r znice mi edzy nimi, bo Noldorowie zawsze growali nad innymi szczepami sia ciaa i umysu, syn eli jako najwspanialsi wojownicy i uczeni, wznosili swoje budowle z kamienia i lubili si e osiedla c na stokach gr lub na otwartych rwninach. Sindarowie za s mieli pi ekniejsze od nich gosy i wi ecej talentu do muzyki, tak z e w tej dziedzinie w srd Noldorw nie ust epowa im jedynie Maglor, syn Feanora; lubili lasy i brzegi rzek, a niektrzy z nich woleli w edrowa c z miejsca na miejsce, piewali w drodze. nigdzie si e na stae nie osiedlajac; w edrowali wi ec i s

XIV

Beleriand i jego krlestwa


c Wypada teraz wyja sni c, jak si e przedstawiaa kraina zajmujaca pnocna cz es zachodniego regionu Srdziemia w owych pradawnych czasach, gdy przybyli tu Noldorowie; opowiemy te z, jak przywdcy Eldarw zarzadzali swoimi dziedzinami i jak si e sprzymierzyli ze soba przeciw Morgothowi po Dagor Aglareb trzeciej bitwie w Wojnach o Beleriand. wiata przed wiekami Melkor spi Na pnocy s etrzy Ered Engrin, Gry Zelazne, jako oson e dla swej twierdzy Utumno; gry te ciagn ey si e wielkim ukiem ciana ze wschodu na zachd na granicy strefy wiecznych mrozw. Za ich s na zachodzie, gdzie wyginay si e ku pnocy, Melkor zbudowa druga fortec e, ktra miaa go zabezpieczy c na wypadek ataku ze strony Valinoru; jak ju z mwili smy, powrciwszy do Srdziemia, zagnie zdzi si e w nie ko nczacych si e lochach Ang bandu Zelaznego Pieka Valarowie bowiem podczas Wojny Pot eg; spieszac si e ze zniszczeniem Utumno, nie zburzyli cakowicie Angbandu i nie przeszukali jego najg ebszych podziemi. Melkor wydra zy pod Ered Engrin tunel prowadzacy na poudniowa stron e gr i zamkni ety pot ez na brama. Nad brama i za nia wznis a z do wysoko sci samych gr straszliwe wie zyce Thangorodrimu; za materia posu zyy mu popi i z u zel z podziemnych ku zni i gruz skalny wyrzucany na powierzchni e przy kopaniu wielkich tuneli. Wie zyce te byy czarne, ponure, na podziw wyniose, a z ich szczytw ciemne, cuchnace dymy biy pod pnocne niebo. Na poudnie od Angbandu teren by spustoszony i splugawiony na obszarze wielu mil rozlegej rwniny Ard-galen, lecz po zjawieniu si e So nca pors bujna trawa, a gdy Eldarowie oblegali Angband i brama jego pozostawaa wcia z zamkni eta, ziele n zacz ea si e pieni c nawet w srd szybw i na rumowiskach tu z przed tym wej sciem do piekie. Na zachd od Thangorodrimu le zy Hisilome, Kraina Mgy, nazwana tak przez 105

Noldorw w ich j ezyku z powodu oparw, ktre Morgoth tam nasa, gdy zao zyli pierwsze swoje obozowisko w Srdziemiu. W mowie Sindarw zamieszkujacych te okolice nazwa ta brzmiaa Hithlum. Kraina bya pi ekna, dopki trwao obl ez enie Angbandu, chocia z klimat miaa chodny, a zimy surowe. Zachodnia jej granic e stanowiy Gry Echowe, Ered Lomin, ciagn ace si e w pobli zu morza; od wschodu za s i poudnia obejmoway ja wielkim ukiem Gry Cienia, Ered Wethrin, za ktrymi rozpo scieray si e Ard-galen i Dolina Sirionu. ludu Fingolfin i jego syn Fingon podzielili mi edzy siebie Hithlum; wi ekszo sc Fingolfina osiada w Mithrimie wok wielkiego jeziora, Fingonowi za s przypada poudniowa prowincja Dor-lomin, poo zona na zachd od gr Mithrim. Gwna twierdza obu tych ksia zat znajdowaa si e w Eithel Sirion, na wschd od Gr Cienia ledzili, co si stad s e dzieje w Ard-galen, i wysyali oddziay je zd zcw na t e rwnin e a z pod sam prawie Thangorodrim, gdy z zaczawszy od niewielkiej liczby koni wyhodowali szybko ogromna stadnin e, a w Ard-galen trawa rosa bujna i zielona. Przodkowie tych koni pochodzili z Valinoru, przywieziono bowiem szlachetne wierzchowce na statkach do Losgaru, a Maedhros podarowa je Fingolfinowi, z eby mu wynagrodzi c poniesione przez niego straty. Na zachd od Dor-lominu, za Grami Echowymi, ktre ciagn a si e na poudnie od fiordu Drengist w gab ladu, le za Nevrast, czyli w mowie Sindarw Bli zszy Brzeg; poczatkowo nazwa ta obejmowaa cae poudniowe wybrze ze fiordu, lecz c pomi p zniej oznaczano nia tylko jej cz es edzy fiordem Drengist a gra Taras. Przez wiele lat ta kraina rzadzi Turgon Madry, syn Fingolfina; granice jej wyznaczay morze, Gry Echowe i a ncuch wzgrz stanowiacych przedu zenie na zachd a ncucha Ered Wethrin, od Ivrinu do szczytu Taras, wzniesionego nad wysuni etym w morze cyplem. Niekiedy zaliczano Nevrast raczej do krain Beleriandu ni z do Hithlumu, gdy z klimat by tutaj agodniejszy; gry chroniy Nevrast od zimnych pnocnych wichrw, hulajacych w Hithlumie, a wilgotny wiatr od morza zrasza ziemi e. By to teren zakl esy mi edzy grami i wysokim, urwistym brzegiem, wy zszym ni z ciagn aca si e za nim rwnina, tote z nie przepywaa tedy z adna rzeka; po srodku tej krainy le za ogromny staw nie majacy staych brzegw, gdy z otaczay go rozlege trz esawiska; nazwano go Linaewen, Jezioro Ptakw, gdy zz yy tam chmary ptactwa z gatunkw, ktre lubia wysokie trzciny i pytkie rozlewiska. Noldorowie przybywajac tu zastali wielu Elfw Szarych osiedlonych w Nevra scie w pobli zu morza, gdy z Ulmo i Osse dawnymi czasy nawiedzali cz esto te miejsca. Elfowie ci uznali Turgona za swojego wadc e i wa snie w Nevra scie najszybciej Sindarowie przemieszali si e z Noldorami. Turgon przez wiele lat mieszka w swojej siedzibie zwanej Vinyamarem, pod gra Taras, na brzegu morza. Na poudnie od Ard-galenu wielkie pogrze Dorthonion, mierzace z zachodu dziesiat ci pna wschd sze sc staj, porastay bory sosnowe, zwaszcza w cz es nocnej i zachodniej. Teren agodnymi stokami wznosi si e stopniowo z rwniny 106

ku wyniosej, smutnej wy zynie, usianej mnstwem staww rozlanych u stp nagich skaek, si egajacych ponad szczyty Ered Wethrin; lecz od poudnia kraw ed z cianami. wy zyny opadaa ku Doriathowi stromymi, przepa scistymi s Z pnocnych stokw Dorthonionu dwaj synowie Finarfina, Angrod i Aegnor, czuwali nad polami Ard-galenu; byli wasalami swego brata Finroda, pana na Nargothrondzie; lud ich by nieliczny, bo odstr eczay elfw jaowe pola, a spi etrzony za nimi grzysty wa uwa zano za bastion, ktry Morgoth nieatwo odwa zy si e szturmowa c. Dorthonion od Gr Cienia dzielia waska dolina, ktrej strome stoki porastay sosny, lecz dno zielenio si e jasno, bo Sirion pyna t edy, spieszac do Beleriandu. Przeomu tej rzeki strzeg Finrod; po srodku nurtu na wyspie Tol Sirion postawi pot ez na wie ze stra znicza, Minas Tirith, lecz po zbudowaniu Nargothrondu powierzy piecz e nad pierwsza twierdza swemu bratu Orodrethowi. Rozlegy i pi ekny kraj Beleriand le za po obu stronach wielkiej, sawionej w pie sniach rzeki Sirion, ktra biorac poczatek w Eithel Sirion pyn ea skrajem rwniny Ard-galen, a potem przez przeom, wzbogacajac si e po drodze wodami grskich potokw. Biega dalej na poudnie sto trzydzie sci staj, przyjmujac liczne dopywy, a z wreszcie pot ez nym nurtem wpadaa do zatoki Balar, dzielac si e na wiele odng i tworzac piaszczysta delt e. Wzdu z biegu tej rzeki na prawym jej brzegu w Beleriandzie Zachodnim przestrze n w widach Sirionu i Teiglinu zajmowa las Brethil, a mi edzy Teiglinem a Narogiem le zao krlestwo Nargothrondu. Narog bierze poczatek w Wodospadach Ivrinu na poudniowych zboczach Dorlominu i przepywa okoo osiemdziesi eciu staj samodzielnie przed poaczeniem si e z Sirionem w Nan-tathren, Krainie Wierzb. Na poudnie od tego miejsca le zay usiane kwiatami aki i mieszkao niewielu elfw, dalej za s wok Uj scia Sirionu rozleway si e moczary, z ktrych wynurzay si e zaro sni ete sitowiem wysepki, a na piaszczystej delcie nie byo z adnych stworze n prcz ptakw morskich. Krlestwo Nargothrondu si egao tak ze na zachd od Narogu a z do rzeki Nenning, wpadajacej do morza w Eglarest, a Finrod mia zwierzchnia wadz e nad wszystkimi elfami Beleriandu z yjacymi mi edzy Sirionem a morzem, z wyjatkiem mieszka ncw wybrze za Falas; byli to ci spo srd Sindarw, ktrzy nie wyzbyli si e mio sci do z eglugi i podlegali Kirdanowi, Budowniczemu Okr etw. Lecz Kirda i wiaza na aczya z Finrodem przyja zn sojusz; z pomoca Noldorw przystanie Brithombar i Eglarest zostay przebudowane tak, z e za ich pot ez nymi murami powstay pi ekne miasta, przystanie kamienne z nabrze zami i falochrony. Na cyplu po zachodniej stronie Eglarestu wznis Finrod wie ze Barad Nimras, aby z niej ledzi s c zachodnie morze, zreszta niepotrzebnie, jak si e z czasem okazao. Morgoth bowiem nigdy nie prbowa budowa c floty ani prowadzi c wojny na morzach. Jego sudzy nie cierpieli wody i z aden z nich dobrowolnie do morza si e nie zbli za, chyba w ostateczno sci. Elfy z Przystani nauczyy kilku przyjaci z Nargothrondu sztuki budowania okr etw; ci za s majac wasne statki wybrali si e na wielka wysp e Balar, aby ja pozna c i przygotowa c tam sobie ostatnie schronie107

cia, lecz los inaczej zrzadzi nie na wypadek jakiego s nieszcz es i nigdy si e na tej wyspie nie osiedlili. Tak wi ec Finrod mia krlestwo znacznie wi eksze ni z inni znakomici przywdcy Noldorw Fingolfin, Fingon czy Maedhros chocia z by w srd nich najmodszy. Ale zwierzchnia wadz e nad wszystkimi Noldorami sprawowa Fingolfin, a po nim Fingon, mimo z e ich krlestwa obejmoway tylko pnocna krain e Hithlum; lud wszak ze, ktremu przewodzili, growa nad innymi m estwem i har Morgotha. tem, najwi ekszy budzi l ek w srd orkw i najzawzi etsza nienawi sc Na lewym brzegu Sirionu le za Beleriand Wschodni, mierzacy w najszerszym miejscu, pomi edzy Sirionem a Gelionem i granicami Ossiriandu, setk e staj; najpierw mi edzy Sirionem a Mindebem ciagn eo si e pustkowie Dirnbaru pod szczytami Krissaegrimu, gdzie si e gnie zdziy ory. Pomi edzy Mindebem a grnym biegiem Esgalduiny le zaa kraina niczyja, Nan Dungortheb, ziejaca groza, gdy z z jednej strony Obr ecz Meliany odgradzaa ja od pnocnej granicy Doriathu, a z drugiej pi etrzyy si e urwiska Ered Gorgoroth, Gr Zgrozy, opadajace z wy zyny Dorthonion. Do tej krainy wa snie, jak ju z opowiedzieli smy, Ungolianta ucieka spod bie zy Balrogw i tam przez jaki s czas mieszkaa, wypeniajac jary morderczym cieniem; po wyw edrowaniu Ungolianty jej ohydne potomstwo czaio si e w tych stronach i snuo zowrogie sieci. Skape strumyki spywajace z Ered Gorgoroth byy zatrute, niebezpieczne dla wszystkich istot. Ktokolwiek bowiem skosztowa tej wody, wchania wraz z nia jady ciemno sci, popada w ob ed i w rozpacz. Tote z wszelkie z ywe stworzenia omijay Nan Dungortheb, a Noldorowie, je sli ich zmuszaa do w cie konieczno sc edrowania t edy, trzymali si es zek wytyczonych jak najbli zej granic Doriathu, jak najdalej od upiornych gr. Droga ta istniaa od pradawnych czasw, wcze sniejszych ni z powrt Morgotha do Srdziemia, a prowadzia na wschd do Esgalduiny, nad ktra jeszcze w dniach Obl ez enia przerzucony by most Iant Iaur, a dalej przez Dor Dinen, Milczacy Kraj, brodem Arossiach na drugi brzeg rzeki Aros do pnocnych marchii Beleriandu, gdzie osiedli synowie Feanora. Na poudnie od Nan Dungortheb ciagn ey si e strze zone lasy Doriathu, dziedzina Thingola, a granic jego pa nstwa nikt nie mg przekroczy c wbrew woli c Doriathu, las Neldoreth, opasywaa od Ukrytego Krla. Pnocna, mniejsza cz es wschodu i poudnia ciemna Esgalduina, skr ecajaca na zachd po srodku tej krainy; pomi edzy rzekami Aros i Esgalduina ciagn ea si e wi eksza i bujniejsza od Neldoreth puszcza, zwana Regionem. Na poudniowym brzegu Esgalduiny, w miejscu, gdzie rzeka skr ecaa na zachd ku Sirionowi, znajdoway si e groty Menegroth; cay Doriath le za na wschd od Sirionu, z wyjatkiem waskiego lesistego terenu pomi edzy miejscem, gdzie Teiglin spotyka si e z Sirionem, a Stawami Pmroku. Mieszka ncy Doriathu nazywali ten las Nivrimem, to jest Marchia Zachodnia; rosy tam olbrzymie d eby. Meliana obj ea ten las swoja Obr ecza, aby Thingol zachowa niepodzielna wadz e chocia z nad jednym odcinkiem Sirionu, rzeki, ktra 108

kochaa przez wzglad na Ulma. Na poudnio-zachd od Doriathu, gdzie Aros wpada do Sirionu, rzeka pyn ea w srd rozlewisk i moczarw, zwalniajac bieg i rozga eziajac si e na liczne kanay. Ta okolica nazywaa si e Aelin-uial, Stawy Pmroku, gdy z osnuwaa ja mga i czary Meliany. c Beleriandu bya do tej linii pochylona ku poudniowi, tu Pnocna cz es wszak ze przechodzia w rwnin e, wskutek czego Sirion zwalnia swj bieg. Lecz na poudnie od Aelin-uial teren nagle i stromo opada, tworzac wysoki prg pomi edzy grnym a dolnym biegiem Sirionu; kto by z poudnia patrza ku pnocy, widziaby jak gdyby nieko nczacy si e a ncuch wzgrz, rozciagni ety na zachd za Narog a z po Eglarest, a na wschd a z po Amon Ereb, niemal do dalekiego Gelionu. Narog pyna przez te wzgrza g ebokim wawozem, tworzac bystrzyny, lecz nie wodospady, a na jego zachodnim brzegu wznosiy si e wielkie lesiste pagry Taur-en-Faroth. Na zachodnim brzegu wawozu, tam gdzie gwatownie spada z wysokiego Farothu do Narogu krtki, spieniony potok Ringwil, Finrod zaoz y swj grd Nargothrond. Okoo dwudziestu pi eciu staj na wschd od wawozu Nargothrondu by na Sirionie, poni zej staww, pot ez ny wodospad, a za nim rzeka nieoczekiwanie krya si e pod ziemi e w tunelach, wydra zonych sia spadajacej wody, i dopiero o trzy staje dalej na poudnie wydobywaa si e znw na powierzchni e z go snym szumem, w chmurach piany, spod skalistego sklepienia u podn za gr, zwanego Brama Sirionu. a ncuch wzgrz dzielacy w poprzek caa krain e nazwano Andramem, czyli Wielkim Murem; bieg on od Nargothrondu na wschd do Ramdalu, czyli Ko nci ca Muru, le zacego w Beleriandzie Wschodnim. Lecz w swej wschodniej cz es Mur by ni zszy i mniej stromy, dolina Gelionu bowiem stopniowo pochylaa si e z pnocy na poudnie tak, z e Gelion na caej dugo sci swego biegu nie tworzy wodospadw ani bystrzyn, lecz pyna szybciej ni z Sirion. Mi edzy Ramdalem a Gelionem wznosio si e pojedyncze wzgrze o szerokiej podstawie i agodnych zboczach; wydawao si e jednak pot ez niejsze, ni z byo w rzeczywisto sci, poniewa z stao samotnie. By to Amon Ereb. Tutaj wa snie poleg Denethor, wadca Nandorw osiadych w Ossiriandzie, spieszac na pomoc Thingolowi w owych dniach, gdy po raz pierwszy Morgoth zakci spokj Beleriandu pod gwiazdami, nasyajac na ten kraj band e orkw; na tej te z grze mieszka po kl esce Maedhros. Na poudnie od Andramu ciagn ey si e lasy, w ktrych g estwiny nikt si e nie zapuszcza, chyba od czasu do czasu jaka s gromadka w edrownych Elfw Ciemnych; nazwano ja Taurim-Duinath, Las Mi edzy Rzekami. Gelion by wielka rzeka, wypywa z dwch z rde i w grnym biegu dzieli si e na dwa odga ezienia: May Gelion tryska ze wzgrza Himring, a Gelion 109

wi ekszy z gry Rerir. Po poaczeniu si e oba razem biegy na poudnie i dopiero o czterdzie sci staj dalej przyjmoway dopywy; Gelion by od z rde do uj scia dwa razy du zszy ni zeli Sirion, w ez szy wszak ze i mniej obfity w wody, gdy z w Hiciej thlumie i Dorthonionie, skad Sirion czerpa swoje wody, deszcze paday cz es dopyww spywao do Gelionu z Ered Luin: Askar (p ni z na wschodzie. Sze sc zniej nazwany Rathlorielem, Thalos, Legolin, Brilthor, Duilwena i Adurant, bystre, burzliwe potoki, stromo spadajace z gr; pomi edzy Askarem na pnocy a Adurantem na poudniu i pomi edzy Gelionem a Ered Luin le za zielony Ossiriand, Kraina Siedmiu Rzek. Adurant mniej wi ecej w poowie swej dugo sci rozdziela si e, a potem znw aczy, utworzona za s w ten sposb wysp e nazwano Tol Galen, Zielona Wyspa. Tam po swym powrocie mieszkali Beren i Luthien. W Ossiriandzie, chronione przez jego rzeki, z yy Elfy Zielone, gdy z Ulmo, wiata kocha Gelion. Elfy zaraz po Sirionie, szczeglnie w srd wd zachodniego s z Ossiriandu, z zyte z lasem, tak umiay si e w nim ukrywa c, z e obcy mg przej sc caa t e krain e wzdu z i wszerz nie zobaczywszy ani jednego z nich. Elfy te wiosna piew ich syszao si i latem nosiy zielone szaty, a s e nawet na zachodnim brzegu Gelionu; dlatego Noldorowie nazwali ten kraj Lindonem, kraina muzyki, a gry na jego wschodniej granicy Ered Lindon, gdy z zobaczyli je po raz pierwszy znalazszy si e w Ossiriandzie. Ciagn ace si e na wschd od Dorthonionu marchie stanowiy najbardziej narac Beleriandu; tylko niezbyt wysokie wzgrza broniy doliny z ona na napa sci cz es Gelionu od pnocy. W tym regionie, w Marchii Maedhrosa i na poo zonych za nia terenach rzadzili synowie Feanora, skupiwszy wok siebie liczny lud; je zd zcy ich cz esto przebiegali rozlega pnocna rwnin e Lothlann, wielkie pustkowie na wschd od Ard-galenu, sprawdzajac, czy Morgoth nie o smiela si e nasya c swoich sug do Beleriandu Wschodniego. Gwna forteca Maedhrosa staa na szczycie wzgrza Himring, Wiecznie Zimnego. Byo to wzgrze bezdrzewne, rozo zyste, o paskim wierzchoku, otoczone przez liczne ni zsze pagrki. Pomi edzy nim a Dociana bya bardzo rthonionem znajdowaa si e prze ecz Aglon, ktrej zachodnia s wysoka; prze ecz ta stanowia bram e Doriathu; da t edy stale zimny wiatr z pnocy. Kelegorm i Kurufin ufortyfikowali Aglon i trzymali na niej znaczne oddziay wojska, strzegac zarwno tej drogi, jak i caego terytorium Himladu poo zonego na poudnie od prze eczy, mi edzy rzeka Aros pynac a z Dorthonionu a jej dopywem, Kelonem, majacym z rdo na Himringu. Terenu obj etego dwoma odga ezieniami Gelionu pilnowa Maglor; bya tam przerwa pomi edzy grami i t edy wa snie wtargn eli do Beleriandu orkowie przed Trzecia Bitwa. Dlatego Noldorowie trzymali tu na rwninie oddziay swojej konnicy, podwadni Karanthira za s ufortyfikowali gry na wschd od Szczerby Maglora. Z gwnego pasma Ered Lindon wysuwa si e ku zachodowi szczyt Rerir, 110

otoczony wieloma ni zszymi grami, a w zaomie pomi edzy Ered Lindon i Rerirem le zao jezioro, ze wszystkich stron, z wyjatkiem poudnia, zasoni ete przez gry. Nad tym g ebokim, ciemnym jeziorem Helevorn obra sobie siedzib e Karanthir; caa rozlega krain e, ograniczona przez Gelion od zachodu, a gry od wschodu, szczyt Rerir od pnocy i rzek e Askar od poudnia, nazywali Noldorowie Thargelionem, to jest Ziemia za Grami, albo Dor Karanthir, Ziemia Karanthira; tam po raz pierwszy Noldorowie spotkali si e z krasnoludami. Elfy Szare nazyway dawniej t e krain e inaczej: Talath Rhunen, czyli Wschodnia Dolina. Tak wi ec synowie Feanora pod zwierzchnia wadza Maedhrosa panowali nad skupiaa si Beleriandem Wschodnim, lecz niemal caa ludno sc e w pnocnej cz eci tej krainy, a do poudniowej je s zd zono tylko na polowanie, w lasy. Na poudniu wszak ze osiedlili si e Amrod i Amras, ktrzy rzadko odwiedzali pnocnych sasia dw, dopki trwao Obl ez enie; niekiedy przyje zd zali tam rwnie z, nawet z daleka, inni przywdcy elfw, gdy z okolica, chocia z dzika, bya bardzo pi ekna. Mi edzy innymi cz estym go sciem bywa Finrod Felagund, ktry niezmiernie lubi w edro tamtejszych Elfw Ziewa c; zapuszcza si e a z do Ossiriandu i pozyska przyja zn lonych. Lecz nikt z Noldorw nie przekroczy gr Ered Lindon, dopki istniao krlestwo Beleriandu, rzadko te z i z op znieniem dochodziy do nich wiadomo sci o tym, co si e dziao w innych krainach, na wschd od granicznych gr.

XV

Noldorowie w Beleriandzie
Jak ju z opowiedzieli smy, Turgon z Nevrastu dzi eki wskazwkom Ulma odnalaz ukryta dolin e Tumladen, poo zona (jak p zniej dopiero stao si e wiadome) na wschd od grnego biegu Sirionu w pier scieniu wysokich, niedost epnych gr, tak z e nie mogo si e tam dosta cz adne z ywe stworzenie prcz orw Thorondora. Istniaa jednak tajemna droga wydra zona g eboko pod grami przez spywajace do Sirionu wody. T e drog e odkry Turgon i dzi eki temu dosta si e na zielona rwnin e w srd gr i ujrza wznoszac a si e na niej wysp e-ska e z twardego gadkiego kamienia; dolin e t e bowiem w zamierzchych czasach wypeniao wielkie jezioro. Turgon zrozumia, z e znalaz miejsce, o ktrym od dawna marzy, i postanowi zbudowa c tam pi ekny grd na pamiatk e Tirionu wzniesionego na wzgrzu Tuna; na razie jednak wrci do Nevrastu i tam z y spokojnie, wcia z wszak ze rozmy slajac, jak urzeczywistni c pragnienie swojego serca. Po Dagor Aglareb niepokj, zaszczepiony przez Ulma, znw si e rozbudzi, Turgon zebra wi ec najhartowniejszych i najzr eczniejszych w rzemiosach podwadnych i zaprowadzi ich w tajemnicy do ukrytej doliny; na miejscu zabrali si e do budowy grodu wedug planw Turgona; rozstawili te z stra ze, by nikt obcy nie mg ich zaskoczy c przy robocie; bronia ich te z moc Ulma zawarta w nurcie Sic czasu w Nevra rionu. Lecz Turgon nadal sp edza wi eksza cz es scie, dopki nowy dziesi grd nie by w ko ncu gotowy po pi ec eciu dwch latach tajemnej pracy. Podobno Turgon chcia nazwa c swoje miasto w j ezyku elfw z Valinoru Ondolinde, to jest Skaa Muzyki Wody, ale zmieniono nazw e tak, z e brzmiaa w j ezyku sindari nskim Gondolin, a znaczy to Ukryta Skaa. Wreszcie Turgon zacza si e przygotowywa c do opuszczenia Nevrastu i swojej siedziby w Vinyamarze nad morzem; wtedy znw odwiedzi go Ulmo i powiedzia mu: Teraz nareszcie przeniesiesz si e do Gondolinu, Turgonie, ja za s b ed e caa ledzi ci moja moca strzeg Doliny Sirionu i wszystkich jej wd, aby nikt nie s e

112

ukrytego wej w podr zy i nie mg bez twojego pozwolenia znale zc scia. Gondolin du zej ni z wszystkie inne krainy elfw b edzie si e opiera Melkorowi. Nie kochaj jednak zanadto dziea swoich rak ani marze n swojego serca. Pami etaj, z e wieci na zachodzie i przychodzi zza Morza. prawdziwa nadzieja Noldorw s Przypomnia Turgonowi, z e na nim tak ze cia zy Wyrok Mandosa i z e nikt, nawet on, Ulmo, nie ma wadzy, aby to zmieni c. Mo ze si e wi ec zdarzy c rzek z e klatwa cia zaca nad Noldorami dosi egnie ci e, nim si e czas dopeni, i z e zdrada zal egnie si e tak ze w murach twojego grodu. A wtedy zagrozi mu ogie n. Gdy wszak ze przybli zy si e to niebezpiecze nstwo, przyjdzie kto s z Nevrastu, aby ci e ostrzec i dzi eki niemu w srd ruin i pomieni za swita dla elfw i ludzi nadzieja. Zostaw tedy w swoim nadmorskim domu tutaj i aby zbroj e i or ez , aby ten, co po latach przyjdzie, mg je znale zc s po tych faszywemu zwiastunowi. znakach rozpozna go i nie da si e zwie sc Powiedzia te z Ulmo Turgonowi, jakich rozmiarw i jakiego rodzaju hem, kolczug e i miecz powinien przygotowa c. Potem Urno wrci do morza, Turgon za s wyprawi w drog e cay swj lud, c Noldorw, ktrzy przyszli pod przea skadaa si e na t e gromad e trzecia cz es wodem Fingolfina, i liczniejszy jeszcze hufiec Sindarw; maszerowali hufiec za hufcem cicho, pod osona cienia gr Ered Wethrin, tak z e przez nikogo nie dostrze zeni doszli do Gondolinu, a nikt nie wiedzia, gdzie si e podziali. Ostatni wywita, ruszy sam Turgon ze swoja s przemykajac w srd pagrkw a z do bramy w grach, ktra zamkn ea si e za nim natychmiast. Przez wiele dugich nast epnych lat nikt tej bramy nie przekroczy z wyjatkiem Hurina i Huora, a hufce Turgona nie opuszczay Gondolinu a z do Roku Lamentu, dziesiat to znaczy co najmniej przez trzysta pi ec lat. Wewnatrz pier scienia gr lud Turgona rozrasta si e i rozkwita, nie ustajac w pracy pilnej i umiej etnej, tak z e Gondolin na skale Amon Gwareth sta si e prawdziwie pi eknym grodem, godnym si e rwna c nawet z Tirionem, zbudowanym przez elfy za morzem. Mury mia wysokie i biae, schody wygadzone, a Wie za Krlewska bya strzelista i pot ez na. Byszczay i pluskay fontanny, a na dziedzi ncach stay podobizny prastarych Drzew, wyrze zbione przez samego Turgona sztuka znana elfom. Drzewu zotemu da imi e Glingal, a srebrnemu Belthil. Lecz najpi ekniejszym z cudw Gondolinu bya Idril, crka Turgona, zwana Kelebrindal, Srebrnostopa, o wosach tak wiato Laurelinu przed powrotem Melkora. Tak wi zocistych jak s ec Turgon duciem, a tymczasem Nevrast opustosza i pozosta bezludny a go si e cieszy szcz es z do upadku Beleriandu. Podczas gdy budowano tajemnie Gondolin, Finrod Felagund z obi swoja podziemna fortec e Nargothrond, siostra za s jego Galadriela przebywaa, jak ju z wiemy, u krla Thingola w Doriath i cz esto rozmawiaa z Meliana o Valinorze i o daw113

cia; nigdy jednak w tych wspomnieniach nie przekraczaa czarnych latach szcz es nej godziny, w ktrej umary Drzewa, i zawsze milka, gdy opowie sci si egay tej granicy. Pewnego razu Meliana powiedziaa: cie cia Jakie s nieszcz es zy nad toba i twoim rodem. Tyle widz e w tobie, lecz reszta zasoni eta jest przede mna i ani wzrokiem, ani my sla nie mog e przenikna c zdarze n, ktre si e rozegray lub teraz rozgrywaja na Zachodzie. Cie n spowija caa krain e Aman i si ega daleko nad morza. Dlaczego nie chcesz mi wyjawi c czego s wi ecej? cie nale Nieszcz es zy do przeszo sci odpara Galadriela a ja pragn e nacieszy c si e rado scia, jaka tutaj przetrwaa, i nie maci c jej zymi wspomnieniami. Kto wie, mo ze czeka nas wiele niedoli, chocia z wydaje si e, z e wcia z jeszcze nadzieja przy swieca nam jasno. Meliana patrzac jej w oczy rzeka: Nie wierz e, z e Noldorowie przyszli tu jako wysannicy Valarw, chocia z tak z poczatku sadzono, i chocia z zjawili si e w sama por e, gdy bardzo potrzebowali smy pomocy. Nigdy bowiem nie mwia o Valarach i z aden z ksia zat nie przynis Thingolowi jakiego s zlecenia czy to od Manwego, czy od Ulma, czy chocia zby od Olwego; ktry jest bratem krla i przewodzi jego bratniemu szczepowi za morzem. Powiedz mi, Galadrielo, dlaczego wodzowie Noldorw zostali wygnani z Amanu? Jaki zy urok sprawi, z e synowie Feanora stali si e tak wynioli i okrutni? Czy moje domysy nie sa s bliskie prawdy? Bliskie przyznaa Galadriela. Nie zostali smy wszak ze wygnani opu scili smy Valinor z wasnej woli, a wbrew woli Valarw. Nie zwa zajac na wielkie niebezpiecze nstwa i na przekr Valarom postanowili smy urzeczywistni c cel, ktry sobie postawili smy: zem sci c si e, ukara c Morgotha i odzyska c to, co nam ukrad. I Galadriela opowiedziaa Melianie o Silmarilach i o zamordowaniu krla Finwego w Formenos, lecz ani sowem nie wspomniaa o Przysi edze ani o Bratobjstwie, ani o spaleniu okr etw w Losgarze. Meliana odpara: Wiele mi wyjawia s, ale wi ecej jeszcze si e domy slam. Chciaaby s rzuci c nieprzenikniony cie n na caa duga drog e z Tirionu do Srdziemia, ja jednak widz e, z e dziao si e w tej podr zy du zo zego, i uwa zam, z e Thingol powinien o tym wszystkim wiedzie c, aby mg post epowa c jak nale zy. Mo ze powiedziaa Galadriela ale nie dowie si e ode mnie. Meliana ju z wi ecej nie rozmawiaa z Galadriela na ten temat, powiedziaa jednak zaraz krlowi Thingolowi, co usyszaa o Silmarilach. Wa zna to sprawa rzeka wa zniejsza ni z si e wydaje Noldorom; prze cie z Swiato Amanu i losy Ardy zamkni ete sa teraz w tych klejnotach, dzieach Feanora, ktry zgina. Przewiduj e, z e nie da si e ich odzyska c siami Eldarw, wiat, zanim Silmarile zostana a wiele bitew spustoszy s wydarte Morgothowi. Pomy sl, co si e ju z stao! Feanor zabity, a pewno i wielu innych Noldorw polego, 114

ciagn mier lecz pierwszym, na ktrego te klejnoty s ey s c, by twj przyjaciel Finwe. Morgoth go zamordowa przed swoja ucieczka z Amanu. Thingol milcza, zasmucony i peen zych przeczu c, a z w ko ncu powiedzia: Teraz nareszcie rozumiem, dlaczego Noldorowie opu scili Zachd, a wiele i daremnie rozmy slaem nad ta zagadka. Nie przysano ich nam na ratunek (chocia z przypadek zrzadzi, z e nas obronili), bo Valarowie uznali, z e ci, ktrzy dobrowolnie zostali w Srdziemiu, musza sami sobie radzi c, i nie pomoga nam, chyba w ostateczno sci. Noldorowie przyszli, aby si e zem sci c i odzyska c zrabowany skarb. Tym lepszymi b eda sprzymierze ncami przeciwko Morgothowi, bo nie do pomy slenia, aby zechcieli wdawa c si e z nim kiedykolwiek w jakie s ukady. Lecz Meliana odpara: , po to przyszli tutaj, lecz nie tylko po to! Strze Masz suszno sc z si e synw Feanora. Cie n gniewu Valarw pada na nich i uczynili wiele zego zarwno w Amanie, jak w stosunku do swoich wspbraci. Ksia zat Noldorw dziela urazy, na krtko tylko u spione. Na to Thingol rzek: wiad C z mnie to mo ze obchodzi c? Wszystko, co syszaem o Feanorze s czy, z e by wspaniaym elfem. Jego synowie, sadz ac z tego, co mi o nich wiadomo, , ale moga nie zasuguja na moja przyja zn si e okaza c najgro zniejszymi wrogami naszego wroga. Miecze ich, tak samo jak ich zamysy, sa obosieczne powiedziaa Meliana. Wi ecej ju z nie rozmawiali o tej sprawie. Wkrtce zacz ey si e szerzy c w srd Sindarw szeptane z ust do ust opowie sci o uczynkach, jakich si e dopu scili Noldorowie przed przybyciem do Beleriandu. Nie ulega watpliwo sci, z jakiego z rda pochodziy te pogoski, ktre wyolbrzymiay za prawd e i zatruway ja kamstwami, lecz Sindarowie, jeszcze wwczas niepodejrzliwi, ufali sowom; Morgoth jak wolno si e domy sla c wa snie dlatego ich wybra za pierwszy cel swoich niecnych intryg, z e go nie znali. Kirdan za s usyszawszy te pos epne wie sci szybko w swej madro sci zrozumia, z e faszywe czy prawdziwe sa one wa snie w tym momencie rozpuszczane w zoliwych intencjach, lecz podejrzewa, z s e dziaa tu za wola noldorskich ksia zat, zazdroszczacych sobie nawzajem i walczacych o pierwsze nstwo. Wyprawi wi ec do Thingola go nca, aby si e podzieli c z krlem Doriathu tym, co doszo do jego wiadomo sci. Tak si e zdarzyo, z e w tym czasie synowie Finarfina znw odwiedzili dwr Thingola, pragnac zobaczy c si e z siostra, Galadriela. Thingol, mocno zirytowany, z gniewem zwrci si e do Finroda: postapie Zle s, krewniaku, z e s zatai przede mna wa zne sprawy. Teraz bowiem skadin ad dowiedziaem si e o zych uczynkach Noldorw. Lecz Finrod odpar: 115

Czym ci e obraziem, krlu? I co zego zrobili Noldorowie w twoim krlestwie, z e si e na nich gniewasz? Nie z ywili nigdy zych zamiarw wobec ciebie ani wobec twojego ludu i nie wyrzadzili tu z adnej szkody. miesz siada Dziwi e si e, synu Earweny rzek Thingol z e s c do mojego stou z r ekoma skalanymi krwia wspplemie ncw twojej matki i ani si e nie usprawiedliwiasz, ani nie prosisz o przebaczenie! Finrod, g eboko dotkni ety, milcza jednak, gdy z nie mg si e broni c inaczej ni z oskar zajac przed Thingolem innych ksia zat Noldorw. Lecz Angrod przypomnia sobie sowa Karanthira i gorycz wezbraa w jego sercu. Wykrzykna wi ec: Nie wiem, krlu, jakie kamstwa doszy do twoich uszu ani kto je rozsiewa, lecz my nie skalali smy swoich rak bratnia krwia. Je zeli zawinili smy, to chyba tylko szale nstwem, z e suchali smy sw zapalczywego Feanora i z e nam one za miy rozum jak wino i jak wino na krtko. Nie popenili c smy w drodze nic zego, przeciwnie, zostali smy ci ez ko skrzywdzeni i przebaczyli smy swoja krzywd e. A teraz zarzuci nam si e, z e wydajemy tobie sekrety Noldorw i zdradzamy wobec pobraswoich! Sam najlepiej wiesz, z e to kamstwo, bo przez lojalno sc ciagn tymcw milczeli smy i tym wa snie s eli smy twj gniew na wasne gowy. Lecz nie sposb du zej znosi c tych oskar ze n, musisz wreszcie pozna c prawd e. I Angrod zacza z gorycza mwi c o synach Feanora, o rozlewie krwi w Alqualonde, o Wyroku Mandosa i o spaleniu okr etw w Losgarze. Czy po to cierpieli smy m eki przeprawy przez Cie snin e Lodowej Kry, aby nas teraz nazwano bratobjcami i zdrajcami?! wykrzykna na zako nczenie. A jednak cie n Mandosa pada tak ze na was powiedziaa Meliana. Lecz Thingol dugo milcza, zanim wreszcie rzek: Odejd zcie teraz, bo serce paa we mnie. P zniej, je sli chcecie, mo zecie wrci c. Nie zamkn e drzwi przed wami na zawsze, krewniacy, bo zaplatali scie si e dla Finw sida za, lecz nie pomagali scie ich zao zy c. Zachowam te z przyja zn golfina i jego ludu, bo ci ez ko odpokutowali za swj udzia w zej sprawie. Niech wszystkie urazy roztopia si e w nienawi sci do zej siy, ktra jest prawdziwym c . Ale zapami sprawca naszych nieszcz es etajcie moje sowa: nigdy wi ecej nie chc e sysze c mowy tych, ktrzy zabijali moich pobratymcw w Alqualonde! Od dzi s a z do ko nca mego panowania zabraniam w tym krlestwie u zywa c jawnie j ezyka Noldorw. Zakazuj e Sindarom odzywa c si e w j ezyku Noldorw i odpowiada c, je sli ich kto s w tej mowie zagadnie. Kto by si e nia posugiwa, b edzie uwa zany za bratobjc e i zatwardziaego zdrajc e wasnych wspplemie ncw. Z ci ez kim sercem opu scili synowie Finarfina Menegroth, bo zrozumieli, z e sowa Mandosa zawsze b eda si e sprawdzay i z e z aden z Noldorw, ktrzy poszli za Feanorem, nie uniknie cienia cia zacego nad jego rodem. Stao si e te z tak, jak zapowiedzia Thingol. 116

Sindarowie na rozkaz krla w caym Beleriandzie odmawiali odtad u zywania j ezyka Noldorw i unikali tych, ktrzy go sno si e nim posugiwali. Wygna ncy zacz eli wi ec u zywa c w codziennym z yciu j ezyka sindari nskiego i tylko ksia ze ta Noldorw mi edzy soba mwili Szlachetnym J ezykiem Zachodu, ktry przetrwa jednak jako j ezyk m edrcw wsz edzie, gdziekolwiek znale zli si e Eldarowie. Gdy budowa Nargothrondu zostaa uko nczona (a byo to wwczas, gdy Turgon mieszka wcia z jeszcze w Vinyamarze), zebrali si e tam synowie Finarfina na wielka uczt e; z Doriathu przybya te z na jaki s czas Galadriela. Krl Finrod Felagund nie mia z ony i Galadriela zapytaa go, dlaczego z yje samotnie, a Finrod w przebysku jasnowidzenia tak siostrze odpowiedzia: w gab Ja te z zo ze przysi eg eiz eby jej dotrzyma c, musz e by c wolny i wej sc ciemno sci. Nie zachowa si e te z z mojego krlestwa nic, co mgbym w dziedzictwie zostawi c synowi. Podobno nigdy przedtem ta zowieszcza my sl nie postaa w jego gowie, naprawd e bowiem kocha Amarie, ze szczepu Vanyarw, ktra nie posza z nim na wygnanie.

XVI

Maeglin
ez niczka Noldorw, crka Fingolfina, mieszkaAredhela Ar-Feiniel, Biaa Ksi a w Nevra scie ze swoim bratem Turgonem i wraz z nim przeniosa si e do Ukrytego Krlestwa. Przykrzyo jej si e w strze zonym grodzie, pragn ea coraz dalszych przeja zd zek konnych po otwartych przestrzeniach lub pieszych spacerw po lesie, bo przyzwyczaia si e do takiej swobody w Valinorze, tote z w dwie scie lat po uko nczeniu budowy Gondolinu zwrcia si e do brata proszac, z eby jej pozwoli wyjecha c. Turgon by temu stanowczo przeciwny i dugo odmawia, lecz gdy siostra wcia z nalegaa, ustapi wreszcie. A wi ec wyjed z, je sli chcesz, ale rozum mj sprzeciwia si e temu i przewiduj e, z e z le si e to sko nczy i dla ciebie, i dla mnie. W ka zdym razie nie pozwol e ci jecha c gdzie indziej, ni z tylko do naszego wita, ktra brata Fingona, a s ci przydziel e, powrci jak si e da najspieszniej do Gondolinu. Aredhela wszak ze odpara: Jestem twoja siostra, nie suga, a gdy si e znajd e poza granicami twego wity, obejd krlestwa, pojad e, dokad mi si e spodoba. A je zeli poskapisz mi s e si e bez niej. Wwczas Turgon rzek: Niczego ci nie skapi e z tego, co mam. Nie chc e jednak, z eby kto s, kto zna to krlestwo i drog e do niego, przebywa poza murami Gondolinu. Tobie, siostro, ufam bez zastrze ze n, ale nie mam pewno sci, czy inni b eda umieli trzyma c zawsze j ezyk za z ebami. Wyznaczy trzech szlachetnych elfw na towarzyszy podr zy Aredheli i poleci im odprowadzi c ja do Fingona, osiadego w Hithlumie, je sli ja zdoaja do tego nakoni c. Bad zcie ostro zni powiedzia bo chocia z Morgoth jest osaczony i nie mo ze si e ruszy c z Pnocy, w Srdziemiu czyha wiele niebezpiecze nstw, o ktrych 118

ksi ez niczka nie ma poj ecia. Tak wi ec Aredhela opu scia Gondolin, a Turgon po zegna ja z ci ez kim sercem. Gdy si e znale zli u brodu Brithiach na Sirionie, ksi ez niczka powiedziaa swoim towarzyszom: Zawrcimy teraz nie na pnoc, lecz na poudnie, bo nie chc e jecha c do Hithlumu. Serce ciagnie mnie do moich dawnych druhw, synw Feanora. od tego postanowienia, wi Nie daa si e odwie sc ec skr ecili wszyscy zgodnie z jej wola na poudnie i prbowali uzyska c prawo przejazdu przez Doriath, lecz stra znicy marchii nie wpu scili ich, gdy z Thingol zabrania przekraczania Obr eczy Meliany wszystkim Noldorom z wyjatkiem najbli zszych swoich krewnych, cierpiaby na swoim terytorium tych, potomkw Finarfina, a ju z na pewno nie s ktrzy si e przyja znili z synami Feanora. Tote z stra znicy marchii o swiadczyli Aredheli: Je sli zda zasz do kraju Kelegorma, ksi ez niczko, nie mo zesz jecha c przez ziemie krla Thingola, lecz musisz okra zy c Obr ecz Meliany od poudnia lub od pnocy. Najkrtsza droga prowadzi na wschd od brodu Brithiach przez Dimbar, wzdu z pnocnej granicy naszego Krlestwa, a z do mostu na Esgalduinie, potem brodem przez Aros do krainy poo zonej za wzgrzem Himring. Tam, o ile nam wiadomo, mieszkaja Kelegorm i Kurufin. Mo ze wi ec ich odnajdziesz. Ale to jest droga niebezpieczna. Aredhela zawrcia wi ec i odszukaa niebezpieczna drog e mi edzy nawiedzanymi przez ze siy dolinami Ered Gorgoroth i pnocna granica Doriathu, a gdy may orszak zbli zy si e do zowrogiej okolicy Nan Dungortheb, cienie ogarn ey cie je zd zcw, ksi ez niczka za s zgubia towarzyszy i s zk e. Szukali jej dugo nadaremnie, podejrzewajac z l ekiem, z e wpada w jaka s puapk e albo napia si e wody z zatrutego strumienia. Kr ecac si e tak i nawoujac, zbudzili ze stwory Ungolianty, cigani przez nie ledwie uszli z z ktre mieszkay w rozpadlinach gr, i s yciem. Gdy wreszcie wrcili i opowiedzieli, co si e stao, wielki smutek zapanowa w Gondolinie, a Turgon dugo w samotno sci i milczeniu prze zuwa z al i gniew. towarzyszy, pojechaa dalej sama, Tymczasem Aredhela, nie mogac odnale zc miaa bowiem nieustraszone i uparte serce, jak wszystkie dzieci Finwego. Trzymaa si e wytyczonego szlaku, przeprawia si e przez Esgalduin e i Aros i trafia do Himladu, poo zonego mi edzy Arosem a Kelonem, gdzie Kelegorm i Kurufin mieszkali wwczas, pki nie sko nczyo si e obl ez enie Angbandu. Nie zastaa ich jednak w domu, gdy z wybrali si e z Karanthirem na wschd do Thargelionu. Ale domownicy Kelegorma przyj eli ksi ez niczk e przyja znie i o swiadczyli, z e zrobi im zaszczyt, je sli zechce pozosta c z nimi a z do powrotu ich pana. Przez jaki s czas liwa i cieszya si czua si e w tej go scinie szcz es e swoboda spacerujac po lesie, ale gdy mija dugi rok, a Kelegorm nie wraca, ogarna ja znw niepokj; coraz dalej cie zapuszczaa si e konno w lasy, szukajac nowych s zek i nie zdeptanych polanek. Tak si e stao, z e p zna jesienia Aredhela znalaza si e na poudniowej granicy 119

Himladu i na lewym brzegu Kelonu; ani spostrzega, jak zabadzia w gab puszczy Nan Elmoth. Niegdy s, gdy drzewa byy jeszcze mode, przechadzaa si e po tym lesie w p mroku Srdziemia Meliana i czar jej trwa w nim nawet po upywie wiekw, ale drzewa wyrosy i Nan Elmoth stao si e najbardziej mrocznym miejscem w caym Beleriandzie i so nce nigdy tam nie docierao; t e puszcz e obra sobie na siedzib e Eol, przezwany Ciemnym Elfem. Nale za do rodu Thingola, lecz nieswojo si e czu w Doriath i gdy las Region, gdzie wtedy mieszka, opasano Obr ecza Me w g liany, uciek do Nan Elmoth. Zy ebokim cieniu, kocha noc i pmrok pod gwiazdami. Unika Noldorw, obwiniajac ich, z e dopu scili do powrotu Morgotha i zamacenia spokoju Beleriandu, ale dla krasnoludw z ywi wi ecej przyjaznych uczu c ni z inne elfy w dawnych czasach. Od niego krasnoludowie dowiadywali si e wiele o tym, co si e dziao w krainie Eldarw. Szlak handlowy krasnoludw z Gr B ekitnych wid dwiema drogami przez Beleriand Wschodni, a droga pnocna, prowadzaca ku brodom na Arosie, biega w pobli zu Nan Elmoth; tam wa snie Eol spotyka Naugrimw i rozmawia z nimi. Tak si e z czasem zaprzyja znili, z e niekiedy odwiedza ich w podziemnych miastach Nogrod lub Belegost. Nauczy si e od tamtejszych mistrzw obrb w tej sztuce; wynalaz stop metalu twardy ki metali i osiagn a znaczna biego sc jak stal krasnoludw, lecz zarazem tak podatny w obrbce, z e mg z niego robi c blach e cienka i gi etka, a jednak odporna na ciosy najostrzejszych mieczy lub strza. Nazwa ten stop, czarny i l sniacy jak gagat, galvornem i z niego sporzadzi sobie zbroj e, ktra zawsze kad, wybierajac si e w drog e. Eol przygarbi si e nieco od pracy przy kowadle, nie by jednak krasnoludem, lecz smukym elfem ze znakomitego szczepu Telerich; twarz mia pos epna, rysy szlachetne, a jego oczy widziay doskonale w mrokach cienistej puszczy. Tote z Eol dostrzeg Aredhel e zabakan a w srd wysokich drzew w pobli zu skraju Nan Elmoth, niby biaa smug e wiecac s a w mroku. Wydaa mu si e bardzo pi ekna i zapragna jej, roztoczy wi ec drogi, ktra by ja swoje czary, aby ksi ez niczka nie moga znale zc wyprowadzia z lasu, lecz musiaa kra zy c coraz bli zej jego siedziby w sercu puszczy. Mia tam ku zni e i dom, a tak ze garstk e sug, rwnie milczacych i skrytych jak on sam. Kiedy Aredhela, zm eczona duga w edrwka, stan ea w ko ncu pod jego drzwiami, Eol ukaza jej si e, powita i zaprosi w go scin e, Tam te z zostaa jako z ona Eola i przez dugie lata jej rodzina nic nie wiedziaa o losach ksi ez niczki. Nikt nie twierdzi, z e Eol poja Aredhel e za z on e wbrew jej woli ani te z, z e liwa; wprawdzie z rozkazu m przez wiele lat bya w Nan Elmoth nieszcz es ez a muwiata sonecznego, lecz razem z Eolem w siaa si e wyrzec s edrowaa po lesie pod gwiazdami lub pod sierpem ksi ez yca. Wolno jej te z byo samej je zdzi c konno, gdzie chciaa, byle nie prbowaa si e spotyka c z synami Feanora czy z innymi 120

Noldorami. W mrokach Nan Elmoth urodzia Eolowi syna i w skryto sci serca daa chopcu imi e w zabronionym j ezyku Noldorw: Lomion, co znaczy Dziecko Pmroku, lecz ojciec z nadaniem mu imienia czeka, pki syn nie uko nczy dwunastu lat; wtedy za s nazwa go Maeglinem, czyli Bystrookim, zauwa zy bowiem, z e chopiec jeszcze lepiej ni z on przenika wzrokiem ciemno sci i umie poprzez mg e sw zgadywa c sekrety serc. Gdy Maeglin wyrs na modzie nca, okazao si e, z e odziedziczy rysy i postaw e po noldorskich przodkach, lecz usposobieniem i umysem wda si e w ojca. Mwi mao i tylko o tym, co go najbardziej bezporednio dotyczyo, wtedy jednak gos jego brzmia tak wadczo, z s e zmusza do posuchu i tumi wszelkie sprzeciwy. By wysoki, wosy mia czarne, oczy ciemne, lecz byszczace i bystre, jak wszyscy Noldorowie, a cer e biaa. Ojciec cz esto ci Ered Lindon, zabiera go ze soba do siedzib krasnoludw we wschodniej cz es a Maeglin ch etnie si e uczy wszystkiego, czego si e tam mg nauczy c, zwaszcza za s sztuki wynajdywania w grach z z rozmaitych kruszcw. Podobno Maeglin kocha matk e bardziej ni z ojca i gdy Eola nie byo w domu, przesiadywa z Aredhela, suchajac opowie sci o jej rodzie, o wielkich dzieach Noldorw w Eldamarze, o sile i m estwie ksia zat z linii Fingolfina. Wszystko to zapadao g eboko w jego serce, a szczeglnie to, co matka opowiadaa mu o Turgonie, ktry nie ma dziedzica, bo z ona jego, Elenwe, zgin ea podczas przeprawy przez Cie snin e Lodowej Kry, zostawiajac tylko jedynaczk e, Idril Kelebrindal. Gdy Aredhela opowiadaa t e histori e synowi, w sercu jej zbudzia si e t esknowiato ta do brata i najbli zszych, dziwia si e teraz, z e mogo jej si e sprzykrzy cs Gondolinu, fontanny l sniace w so ncu i zielona murawa doliny Tumladen pod wietrznym wiosennym niebem; my sli te n ekay ja, tym bardziej z e ma z i syn cz esto podr zowali i zostawiali ja sama w srd mrokw. Opowie sci Aredheli stay si e przyczyna pierwszych sporw Maeglina z Eolem. Matka za nic nie chciaa wyjawi c synowi, gdzie Turgon mieszka i jak mo zna trafi c do jego krlestwa; Maeglin czeka cierpliwie, przekonany, z e w ko ncu skoni ja do zdradzenia tajemnicy albo te z, korzystajac z jakiej s chwili sabo sci matki, wyczyta sekret z jej my sli; tymczasem pragna przynajmniej pozna c Noldorw, a w szczeglno sci swoich krewniakw, synw Feanora, mieszkajacych niezbyt daleko od Nan Elmoth. Gdy jednak oznajmi ojcu o tym swoim z yczeniu, Eol wpad w gniew. Nie jeste s Golodhrimem, Maeglinie, lecz moim synem, nale zysz do rodu Eola. Zyjesz w krainie Telerich i nie zgodz e si e, z eby s ty, mj syn, zadawa si e z mordercami swoich wspplemie ncw, z naje zd zcami, ktrzy bezprawnie zaj eli nasze dziedziny. Musisz by c mi posuszny w tej sprawie albo te z b ed e ci e trzyma w p etach! Maeglin nic nie odpowiedzia, lecz zacia si e w zimnym milczeniu; odtad nie towarzyszy ojcu w jego podr zach i traci ojcowskie zaufanie. Zdarzyo si e, z e krasnoludowie, urzadzaj ac swoim zwyczajem w najkrtsza noc lata wielka uczt e, zaprosili Eola do Nogrodu; wyjecha wi ec z domu. Maeglin 121

ciej na i jego matka mogli korzysta c ze swobody i je zdzi c, gdzie chcieli, a najcz es skraj puszczy, z eby si e nacieszy c blaskiem so nca; Maeglin tym gor ecej zapragna opu sci c Nan Elmoth na zawsze i powiedzia do matki: Teraz czas, aby smy stad uciekli! Czy z w tych lasach jest jaka s nadzieja dla ciebie i dla mnie?! Umiem ju z wszystko, czego mg mnie nauczy c ojciec i co zgodzili si e wyjawi c mi Naugrimowie. Dlaczego nie mieliby smy poszuka c drogi do Gondolinu? Ty b edziesz moja przewodniczka, a ja twoim obro nca. Aredhela z rado scia przyj ea t e propozycj e i z duma spojrzaa na jedynaka. Oznajmia sugom Eola, z e wybiera si e z nim razem w odwiedziny do synw Feanora, i wyruszyli kierujac si e ku pnocnemu skrajowi Nan Elmoth. Przez wa ski nurt Kelonu przeprawili si e do Himladu, potem brodem na drugi brzeg Arosu i dalej na zachd wzdu z granicy Doriathu. Tymczasem Eol wrci z podr zy na wschd wcze sniej, ni z Maeglin przewidywa, i dowiedzia si e, z e jego z ona wraz z synem opu scia dom przed dwoma dniami. Wpad w taki gniew, z e nie czekajac nocy w biay dzie n pu sci si e za nimi w po scig. Gdy znalaz si e w Himladzie, ochona nieco i jecha ju z ostro zniej, nie zapominajac o niebezpiecze nstwie, gdy z Kelegorm i Kurufin byli pot ez nymi wadcami i nie lubili Eola, a Kurufin na dobitk e syna z pop edliwego charakteru. Lecz zwiadowcy czuwajacy nad prze ecza Aglon spostrzegli Aredhel e i Maeglina jadacych ku brodowi na Arosie, wi ec Kurufin, rozumiejac, z e dzieje si e co s niezwykego, pospieszy na poudnie od Aglonu i rozbi obz w pobli zu brodu. Eol nie ujecha daleko przez Himlad, gdy ju z go je zd zcy Kurufina pochwycili i zaprowadzili przed oblicze swego wodza. Czego szukasz na mojej ziemi, Ciemny Elfie? spyta Kurufin. Musi to by c bardzo pilna sprawa, skoro ty, tak nie cierpiacy so nca, podr zujesz w blasku dnia? wiadomy niebezpiecze Eol, s nstwa, powstrzyma ostre sowa, cisnace mu si e na usta. Dowiedziaem si e, mo sci ksia ze , z e moja z ona, Biaa Ksi ez niczka Gondolinu, wybraa si e wraz z synem podczas mej nieobecno sci w odwiedziny do ciebie. Osadziem wi ec, z e powinienem im towarzyszy c. miechem: Na to Kurufin odpar ze s W twoim towarzystwie doznaliby zapewne mniej miego przyj ecia ni z si e spodziewali. Ale nie do mnie jechali i ju z dwa dni temu przeprawili si e brodem przez Aros i pomkn eli spiesznie ku zachodowi. Mgbym my sle c, z e prbujesz mnie oszuka c, chyba z e sam zostae s oszukany. A wi ec pozwl mi, ksia ze , pojecha c dalej odpar Eol i przekona c si e, jak jest naprawd e. Dam ci to pozwolenie, lecz nie u zycz e przyja zni rzek Kurufin. Im . pr edzej opu scisz mj kraj, tym wi eksza mi zrobisz przyjemno sc Eol dosiad znw konia mwiac: 122

w potrzebie tak wiele przychylno Mio znale zc sci u krewnych. B ed e ci to pami eta, mo sci ksia ze , gdy wrc e. Kurufin spojrza na niego ponuro. Nie przechwalaj si e ksia ze cym tytuem swej ma zonki powiedzia bo ten, kto kradnie crk e Noldorw i za slubia ja nie pytajac o zgod e ani nie skadajac daru, nie jest powinowatym jej rodu. Pozwoliem ci odjecha c. Korzystaj z tego i umykaj. Wedle prawa Eldarw nie mog e ci e tym razem zabi c. Radz e ci jednak, wracaj do swego domu w ciemno sci Nan Elmoth, bo serce mnie przestrzega, z e ciga tych, ktrzy przestali ci je sli b edziesz s e kocha c, nigdy ju z nie wrcisz do swej siedziby. Eol ruszy co pr edzej kipiac nienawi scia do Noldorw, zrozumia bowiem, z e Aredhela i Maeglin odjechali do Gondolinu. Przynaglany gniewem i gorzkim upokorzeniem, przeprawi si e przez brd na Arosie i pogna droga, ktra przedtem obrali zbiegowie, lecz chocia z Aredhela cigani i chocia i Maeglin nie wiedzieli, z e sa s z Eol mia szybszego wierzchowca, nie zobaczy ich, dopki nie dotarli do brodu Brithiach i nie porzucili tam koni. One bowiem ich zdradziy, niestety, gdy z zacz ey r ze c tak go sno, z e ko n Eola je usysza i pomkna ku nim. Wtedy Eolowi mign ea z daleka biaa suknia Aredheli cie i zauwa zy w grach tajemna s zk e, na ktra skr ecia. Tymczasem Aredhela i Maeglin trafili pod Zewn etrzna Bram e Gondolinu i Ciemna Stra znica pod grami. Z rado scia powitano ksi ez niczk e; przesza wraz z synem przez Siedem Bram, a z stan ea przed Turgonem na Amon Gwareth. Krl ze zdumieniem wysucha opowie sci siostry i z yczliwie spoglada na jej syna, widzac, z e Maeglin jest godny zaliczenia w poczet ksia zat Noldorw. Ciesz e si e, z e Ar-Feiniel wrcia do Gondolinu rzek. Mj grd b edzie mi si e wydawa pi ekniejszy teraz ni z w dniach, gdy sadziem, z e straciem siostr e na zawsze. Maeglinowi za s przyznam najwy zsze zaszczyty w moim krlestwie. Maeglin skoni si e w pas, uznajac Turgona za swego krla i pana, ktrego wol e b edzie peni; potem jednak sta w milczeniu i czujnym napi eciu, gdy z blask i chwaa Gondolinu przewy zszay wszystko, co sobie wyobra za suchajac opowie sci matki; ol snia go pot ega grodu, liczba ludu, mnstwo rzeczy cudownych i pi eknych, ktre widzia tutaj. Nic wszak ze nie przyciagao jego oczu z taka sia, jak Idril, crka krla, zasiadajaca u boku ojca. Idril miaa bowiem po matce zote wosy Vanyarw i Maeglinowi zdawao si e, z e to krlewna jest so ncem, ktrego blask wypenia krlewskie komnaty. cie Eol spieszac tropem Aredheli znalaz Sucha Rzek e i tajemna s zk e, lecz gdy si e przekrada chykiem koo stra znicy, zosta uj ety i wzi ety na spytki. Stra znicy ze zdumieniem dowiedzieli si e z jego ust, z e przyszed po swoja prawowita z on e, krlowi. Aredhel e, wysali wi ec natychmiast go nca do grodu, aby zanis t e wie sc Mio sciwy panie! krzykna wysannik stajac przed Turgonem. Stra z 123

przez bram uj ea Ciemnego Elfa, ktry prbowa si e zakra sc e. Jest to wysmuky, ciemnowosy i gro zny elf ze szczepu Sindarw. Mwi, z e na imi e ma Eol iz e ksi ez niczka Aredhela jest jego z ona. Domaga si e, aby smy go dopu scili przed twoje, krlu, oblicze. Kipi gniewem tak, z e trudno nam go powstrzymywa c, lecz nie zabili smy go wbrew twoim rozkazom. Niestety! zawoaa Aredhela. Stao si e to, czego si e obawiaam, Eol przyszed tutaj za nami, a umia to zrobi c tak skrycie, z e nie widziaam ani nie cie syszaam nic podejrzanego, wchodzac na tajemna s zk e! I zwracajac si e do wysannika dodaa: Ten elf mwi prawd e, zwie si e Eol i jestem jego z ona, on za s jest ojcem mojego syna. Nie zabijajcie go, lecz przyprowad zcie do krla, aby go osadzi, je sli taka b edzie krlewska wola. Tak si e stao. Wprowadzono Eola do krlewskiej komnaty. Stana przed tronem Turgona, dumny i pos epny. Wspaniao sci, ktre zobaczy w Gondolinie, ol sniy go tak samo jak Maeglina, lecz zapaa tym wi ekszym gniewem i nienawicia s do Noldorw. Turgon jednak potraktowa go z szacunkiem, wsta, wyciagn a do niego r ek e i rzek: si Witaj, krewniaku, bo uznaj e ci e za krewnego. Rozgo sc e i rb, co ci si e podoba, z tym jednak zastrze zeniem, z e nie wolno ci opu sci c granic mojego krlestwa. Takie bowiem obowiazuje prawo, z e ktokolwiek tutaj raz przyb edzie, musi pozosta c na zawsze. Lecz Eol cofna r ek e i odpar: Mnie twoje prawa nie dotycza. Ty bowiem i twoi wspplemie ncy zaj eli scie bezprawnie krlestwa i ustanowili ich granice tutaj i gdzie indziej. Ale to jest ziemia Telerich, a wy przynie sli scie jej wojny i zam et, kierujac si e pycha i post epujac niesprawiedliwie. Nie obchodza mnie wasze sekrety i nie chc e was szpiegowa c, , po z przyszedem po swoja wasno sc on e i syna. Aredhela wszak ze mo ze tu pozosta c, je sli tego pragnie i je sli ty jako brat ro scisz sobie do niej prawa. Niech ptak wrci do klatki; pr edko mu si e to znudzi, jak si e znudzio przed laty. Ale nie wyrzekn e si e Maeglina. To mj syn i jego nie mo zesz mi odebra c. Chod z, Maeglinie, synu Eola! Ojciec ci rozkazuje opu sci c dom wrogw i zabjcw twojego plemienia. Przekln e ci e, je zeli nie usuchasz. Maeglin wszak ze nic nie odpowiedzia. Wtedy Turgon przemwi z wysoko sci swego tronu, trzymajac lask e s edziego w r eku: Nie b ed e si e wdawa w dysputy z toba, Ciemny Elfie. Ale to miecze Noldorw bronia twojej bezsonecznej puszczy. Mojemu plemieniu zawdzi eczasz, z e mo zesz swobodnie w edrowa c po pustkowiach. Gdyby nie my, od dawna pracowaby s jako niewolnik w kopalniach Angbandu. Tutaj ja rzadz e i czy chcesz, czy nie chcesz, moja wola jest w tym kraju prawem. Masz do wyboru tylko pozosta c iz y c tutaj albo te z tutaj umrze c. Podobny wybr daem te z twojemu synowi. Eol spojrza w oczy krla i nie ulak si e, lecz dugo sta bez sowa i bez poruszenia w srd ciszy, ktra zalega w komnacie. Aredhela bya przera zona, bo 124

wiedziaa, jak gro zny mo ze by c gniew jej m ez a. Nagle Eol ze zwinno scia z mii doby z fad paszcza ukryty w nich dziryt i cisna nim w Maeglina, krzyczac: mier Wybieram s c dla siebie i dla mego syna. Nie zatrzymasz tego, co do mnie nale zy! Aredhela, szybsza ni z dziryt, zasonia syna tak, z e ostrze ugodzio jej rami e. Dworzanie obezwadnili Eola; inni zaj eli si e ranna ksi ez niczka. Maeglin patrza na ojca, lecz milcza. Postanowiono, z e Eol nazajutrz stanie przed krlewskim sadem. Aredhela i Idril prosiy Turgona o miosierdzie dla winowajcy. Lecz wieczorem Aredhela zasaba; rana, z pozoru lekka, okazaa si e zabjcza: ksi ez niczka i tej nocy umara. Dziryt by zatruty, chocia stracia przytomno sc z dowiedziano si e tego dopiero poniewczasie. Gdy wi ec rano przywiedziono Eola do krla na sad, Turgon nie mia dla zabj Karagdur, si cy lito sci. Zaprowadzono go nad przepa sc egajac a od pnocnej strony pod ska e Gondolinu, aby straci c skaza nca ze stromych murw grodu w d. Maeglin sta w pobli zu, lecz milcza. Wreszcie Eol krzykna: A wi ec zapare s si e ojca i wasnego rodu, synu wyrodny! Ale zawioda ci e miercia tutaj wszystkie nadzieje i oby s zgina taka sama s jak ja. i tak sko Stracono go z urwiska w przepa sc nczy z ycie Eol, a wszyscy w Gon sprawiedliwo dolinie uwa zali, z e stao si e zado sc sci, tylko ksi ez niczk e Idril dr eczy niepokj i od tego dnia odnosia si e nieufnie do ciotecznego brata. Lecz Maeglinowi powodzio si e doskonale, zyska wysokie miejsce po srd Gondolindrimw, powszechne uznanie i aski Turgona; uczy si e bowiem ch etnie i szybko wszystkiego, czego mogli go inni nauczy c, a ci inni wiele te z korzystali z jego wiedzy i umiej etno sci. Skupi wok siebie tych, ktrzy mieli upodobania do pracy w ku zni i w kopalniach. Przeszuka Echoriath (czyli Gry Okr ez ne) i znalaz bogate zo za rozmaitych kruszcw. Najbardziej ceni twarde z elazo z kopalni Anghabar, le zacych w pci Echoriathu; stamtad nocnej cz es dobywa rud e i wytapia z niej stal w swej ku zni; dzi eki niemu mieszka ncy Gondolinu zdobyli or ez pot ez niejszy i ostrzejszy, ktry okaza si e bardzo potrzebny w nast epnych latach. Maeglin madrze przemawia w radzie, by ostro zny, a zarazem w potrzebie wytrway i m ez ny. Da tego dowody p zniej, w strasznych dniach Nirnaeth Arnoediad, Bitwy Nieprzeliczonych ez, gdy Turgon wyszed na czele swoich hufcw z ukrytego krlestwa, spieszac na pnoc z pomoca Fingonowi. Maeglin wwczas nie zgodzi si e zosta c jako krlewski namiestnik w Gondolinie, lecz ruszy na wojn e i walczac u boku Turgona okaza si e nieustraszonym i zawzi etym wojownikiem. cie sprzyja Maeglinowi, ktry wznis si Zdawao si e wi ec, z e szcz es e na wysokie miejsce po srd ksia zat Noldorw, tak z e w najwspanialszym z krlestw Beleriandu jednemu tylko wadcy ust epowa wielko scia i sawa. Nikomu wszak ze 125

nie otworzy serca i chocia z nie wszystko ukadao si e zgodnie z jego pragnieniami, cierpia w milczeniu, zatajajac swoje my sli, tak z e nikt ich nie odgadywa z wyjatkiem ksi ez niczki Idril Kelebrindal. Od pierwszego bowiem dnia pobytu w Gondolinie Maeglin nosi w sercu zadr e, coraz bole sniej raniac a i odbieraja : pokocha pi ca mu wszelka rado sc ekna Idril i po zada jej, nie majac ani iskierki nadziei. Eldarowie nie zawierali zwiazkw ma ze nskich z tak bliskimi krewnymi i z aden z nich nawet o tym nigdy nie my sla. Zreszta Idril nie kochaa Maeglina, a to, , ktra co czytaa w jego my slach, tym bardziej ja odstr eczao. Mio sc z ywi do ciotecznej siostry, wydawaa jej si e czym s dziwacznym i niezdrowym; tak samo osadzali zawsze to uczucie wszyscy Eldarowie, poczytujac je za zatruty owoc Braciagn tobjstwa, ktre s eo na Noldorw cie n klatwy Mandosa i przy cmio ostatnia ich nadziej e. Lata pyn ey, Maeglin wcia z nie spuszcza oka z ksi ez niczki Idril jego przerodzia si wypeniajac i czeka, mio sc e w ciemno sc a mu serce. Z tym wi eksza zawzi eto scia stara si e przeprowadza c wasna wol e w innych sprawach, nie szcz edzac trudu i nie wzdragajac si e przed z adnym brzemieniem, byle osia gna c wadz e. cia i w dobie, gdy krlestwo si Tak dziao si e w Gondolinie; w srd szcz es egao szczytw chway, posiane w nim zostao ziarno za.

XVII

Ludzie przybywaja na Zachd


Gdy od przybycia Noldorw do Beleriandu upyn eo z gra trzysta lat, za dni Dugiego Pokoju Finrod Felagund wybra si e pewnego razu z Nargothrondu na wschodni brzeg Sirionu, z eby polowa c razem z Maglorem i Maedhrosem, synami Feanora. Znu zyy go jednak owy, ruszy wi ec samotnie w kierunku gr Ered Lindon byszczacych w oddali, i jadac Droga Krasnoludw przeprawi si e przez Gelion brodem Sam Athrad, po czym poda zy w gr e Askaru, a z w ko ncu przeci kroczy go kierujac si e na poudnie; w ten sposb znalaz si e w pnocnej cz es Ossiriandu. W dolinach na podgrzu Ered Lindon, poni zej z rde Thalosu, spostrzeg wiata, a do jego uszu dobieg z daleka jaki piew. Zdziw wieczornym zmroku s ss piewi si e bardzo, bo Elfy Zielone w tej krainie nie zwyky rozpala c ognisk ani s wa c po nocach. W pierwszej chwili zlak si e, z e mo ze to oddzia orkw przedar si e na pnocy przez linie sprzymierzonych, lecz przybli zajac si e stwierdzi, z e to podejrzenie jest piewacy bowiem posugiwali si niesuszne, s e j ezykiem, ktrego nigdy jeszcze nie sysza, na pewno nie krasnoludzkim i nie orkowym. Stojac pod osona nocnych ciemno sci i drzew, Felagund spojrza z gry na ogniska i zobaczy jakie s dziwne istoty. c Byli to ludzie z rodu Beora Starego jak go p zniej nazwano i cz es gromady podlegej temu przywdcy. Po dugiej w edrwce ze wschodu Beor przeprowadzi ich nareszcie przez Gry B ekitne. Wkroczyli do Beleriandu jako pierwsi przedstawiciele rodzaju ludzkiego w tej krainie. Spiewali z rado sci, prze swiadczeni, z e uciekli przed wszelkimi niebezpiecze nstwami i znale zli si e w kraju, gdzie niczego nie trzeba si e l eka c. do teFelagund dugo im si e przyglada i w sercu jego obudzia si e mio sc go nowego plemienia. Nie wyszed jednak z ukrycia, dopki ludzie w obozie nie posn eli. Potem zszed mi edzy u spionych i usiad przy dogasajacym ognisku, nie 127

strze zonym przez nikogo; podnis z ziemi prymitywna harf e, odo zona przez Beora, i zagra, dobywajac z jej strun muzyk e, jakiej uszy ludzkie nigdy dotychczas nie znay; plemi e to nie miao bowiem dotychczas innych nauczycieli ni z Elfy Ciemne w dzikich krajach. Ludzie zbudzili si e, a widzac Felagunda i syszac jepiew, ka go muzyk eis zdy z nich my sla, z e to pi ekny sen, ktry tylko jemu si e przy sni; po chwili jednak spostrzegli, z e wszyscy wkoo tak ze si e przebudzili. Nic wszak ze nie mwili i le zeli bez ruchu, dopki Felagund gra, urzeczeni pi ek, nem muzyki i przedziwnej pie sni. W sowach krla elfw bya bowiem madro sc piewa o poczatku a serca suchaczy wzbogacay si e nia; Felagund s Ardy, o szcz eciu Amanu le s zacego za ciemno scia morza, a ludzie widzieli wyra znie wszystko, , poniewa o czym mwia pie sn z ka zdy na miar e wasnego umysu pojmowa j ezyk elfa. Wwczas wa snie ludzie dali Felagundowi, pierwszemu z Eldarw, z ktrymi ; potem si e zetkn eli, imi e Nom, a to znaczy w j ezyku tego plemienia madro sc od imienia krla nazwali jego lud Nominami, czyli Madrymi. W pierwszej chwili my sleli, z e Felagund jest przedstawicielem Valarw, o ktrych syszeli, z e mieszkaja daleko na Zachodzie; dlatego wa snie jak powiadaja niektrzy podj eli w edrwk e. Lecz Felagund zosta w srd nich i objawia im prawdziwa nauk e, a ludzie pokochali go, uznali za swego wadc e i na zawsze dochowali wierno sci rodowi Finarfina. Eldarowie gruja nad wszystkimi innymi plemionami zdolno scia do j ezykw, a Felagund wkrtce si e przekona, z e potrafi czyta c my sli, ktre ludzie staraja si e mu przekaza c w swojej mowie, tote z z atwo scia tumaczy sobie ich sowa. Podobno ludzie ci po wschodniej stronie gr dugo przestawali z Elfami Ciemnymi i przej eli wiele z ich j ezyka; poniewa z wszystkie j ezyki Quendich wyrosy ze wsplnego pnia, mnstwo wyrazw i form wmwi e Beora i jego ludu przypominao mow e elfw. Wkrtce wi ec Felagund mg si e swobodnie porozumiewa c z Beorem i prowadzi z nim cz esto dugie rozmowy podczas swego pobytu w obozie ludzi. Ale gdy pyta o poczatek rodzaju ludzkiego i o w edrwki tego plemienia, Beor odpowiada bardzo skapo: sam niewiele o tych sprawach wiedzia, gdy z ojcowie o niej. jego ludu mao mwili o swej przeszo sci i milczeniem stumili pami ec Za nami le za ciemno sci mwi Beor i odwracamy si e od nich plecami. Nie chcemy wraca c nawet my sla do tamtych spraw. Zawsze nasze serca zwracay si e, ku Zachodowi i wierzymy, z e w tamtej stronie znajdziemy Swiato. P zniej wszak ze mwio si e mi edzy Eldarami, z e gdy ludzie przebudzili si e w Hildorien o pierwszym wschodzie So nca, czujni szpiedzy Morgotha szybko ich zauwa zyli i donie sli swemu wadcy o tym zdarzeniu; wydao si e ono Morgothowi tak wa zne, z e, zostawiajac prowadzenie wojny Sauronowi, opu sci Angband i w tajemnicy, pod osona cienia, pospieszy do Srdziemia. Eldarowie nic nie wiedzieli podwczas i niewiele wi ecej dowiedzieli si e p z128

niej o poczynaniach Morgotha w srd pierwszych ludzi, lecz nawet w sercach swoich przyjaci, ktrych najwcze sniej poznali, dostrzegli wyra znie jaka s smug e ciemno sci (podobna do cienia Bratobjstwa i Wyroku Mandosa, cia zacych nad Noldorami). Zawsze bowiem gwnym da zeniem Morgotha byo wypaczanie lub niszczewiecie nowe i pi nie wszystkiego, co si e pojawio na s ekne. Niewatpliwie w takiej te z intencji przyszed mi edzy pierwszych ludzi: postrachem i kamstwami chcia ich usposobi c wrogo do Eldarw i popchna c na zachd przeciwko Beleriandowi. Plany te potrzeboway jednak dugiego czasu, aby wyda c owoce, i nigdy nie zostay cakowicie urzeczywistnione, poczatkowo bowiem ludzi byo niewielu, Morgoth za s ba si e rosnacych si i zjednoczenia Eldarw, tote z wrci do Angbandu, pozyskawszy wwczas zaledwie garstk e sug, i to jedynie niewiele znaczacych i najmniej zmy slnych. Felagund dowiedzia si e wtedy od Beora, z e jest wi ecej gromad ludzkich mylacych s podobnie i ciagn acych tak ze na zachd. c mojego wasnego szczepu przeprawia si Cz es e przez Gry i znajduje si e niedaleko stad rzek Beor. Haladinowie za s, szczep, od ktrego dzieli nas j odmienno sc ezyka, zostali w dolinach na poudniowych stokach Gr; czekaja dalej. Sa tam na wiadomo sci, zanim si e odwa za i sc te z inni, mwiacy j ezykiem bardziej podobnym do naszego, i z tymi spotykamy si e od czasu do czasu. Wyruszyli wcze sniej ni z my, ale jest to szczep bardzo liczny, trzymaja si e zawsze razem i posuwaja powoli, a wszyscy suchaja rozkazw jednego wodza, ktrego nazywaja Marachem. Tymczasem Elfy Zielone z Ossiriandu zaniepokoiy si e przybyciem ludzi, a kiedy si e dowiedziay, z e jest z nimi jeden z ksia zat Eldarw zza Morza, wyprawiy do Felagunda posa, ktry mu rzek: Panie, je sli masz wadz e nad tymi nowymi przybyszami, nako n ich, z eby wrcili tymi samymi drogami, ktrymi przyszli, albo te z pow edrowali dalej. My bowiem nie z yczymy sobie w tym kraju obcoplemie ncw, zakcajacych nasze cinaja spokojne z ycie. Ci ludzie s drzewa i poluja na zwierz eta, nie mo zemy wi ec by c ich przyjacimi i je zeli nie odejda, b edziemy ich n eka c wszelkimi mo zliwymi sposobami. Za rada Felagunda zebra wi ec Beor rozproszonych krewniakw i pobratymcw; przenie sli si e za Gelion i osiedli w krajach podlegych Amrodowi i Amrasowi na wschodnim brzegu Kelonu, na poudnie od Nan Elmoth, w pobli zu granicy Doriathu. Kraj ten p zniej nazwano Estoladem, czyli Obozowiskiem. Po upywie roku Felagund zapragna wrci c do swego krlestwa, a Beor poprosi, z eby zabra go tam ze soba. Tak si e stao i pozosta na su zbie u krla Nargothrondu a z do ko nca z ycia. W ten sposb zyska imi e Beor, co w j ezyku jego ludu znaczy Wasal. Przedtem mia na imi e Balan. Odchodzac z Felagundem przekaza wadz e najstarszemu synowi, Barianowi. Sam nigdy ju z nie wrci do Estoladu. 129

ciagn Wkrtce po odje zdzie Felagunda s ey do Beleriandu inne grupy ludzi, o ktrych opowiada krlowi Beor. Pierwsi zjawili si e Haladinowie, lecz zra zeni nieprzyjazna postawa Zielonych Elfw zawrcili na pnoc i zatrzymali si e w Thargelionie, kraju rzadzonym przez Karanthira, syna Feanora. Przez czas jaki s ludzie z yli tam w spokoju, gdy z podwadni Karanthira prawie nie zwracali na przybyszy uwagi. W nast epnym roku Marach przyprowadzi zza gr swoja gromad e, szczep dorodny i wojowniczy, maszerujacy w ordynku, kompania za kompania. Elfy z Ossiriandu zl eky si e na ich widok i nie prboway im przeszkadza c w pochodzie. Marach jednak dowiedziawszy si e, z e szczep Beora osiad na zielonej i z yznej ziemi, powid swoich dalej Droga Krasnoludw i zatrzyma si e w krainie poo zonej na poudnio- wschd od osiedli Banana, syna Beora, a dwa te szczepy z yy odtad w wielkiej sasiedzkiej przyja zni. Felagund cz esto odwiedza ludzi. Wiele innych elfw, czy to Noldorw, czy Sindarw, przybywao z dalej na zachd poo zonych krajw do Estoladu, pragnac pozna c Edainw, ktrych pojawienia si e od dawna oczekiwali. W przepowiedniach wadcw Valinoru, zapowiadajacych przyj scie Drugiego Pokolenia Dzieci Iluvatara, nazywano ludzi Atani, lecz w j ezyku Beleriandu przezwano ich Edainami, obejmujac wszak ze tym mianem tylko trzy szczepy Przyjaci Elfw. Fingolfin jako krl wszystkich Noldorw przysa posw z powitalnymi pozdrowieniami, potem za s liczni modzi, z adni przygd Edainowie opuszczali swoich, by przysta c na su zb e do krlw i wodzw Eldarw. Mi edzy innymi tak postapi Malach, syn Maracha, ktry sp edzi w Hithlumie czterdzie sci lat, nauczy si e j ezyka elfw i przyja imi e Aradana. Pobyt w Estoladzie nie na dugo zadowoli Edainw, gdy z wielu z nich pragn e dalej na zachd; nie znali jednak drogi. Przed soba o i sc mieli zamkni ete granice Doriathu, od poudnia pyna Sirion i rozpo scieray si e niedost epne moczary na brzegach tej rzeki. Krlowie z trzech znakomitych noldorskich rodw pokadajac wielkie nadzieje w sile synw ludzkich ogosili, z e ka zdy Edain, je sli chce, mo ze si e osiedli c w ich krlestwach. Zacz ea si e wi ec migracja Edainw; zrazu pojedynczo, potem dziesi rodzinami i caymi gromadami opuszczali Estolad, tak z e po jakich s pi ec eciu latach tysiace ich mieszkao w krajach krlewskich. Dopki nie poznali dobrze obieraa dugi szlak na pnoc. Lud Beora zaw innych drg, wi ekszo sc edrowa do Dorthonionu i osiedli si e w krainach rzadzonych przez rd Finarfina. Lud Aradamierci) wyw na (ojciec jego, Marach, pozosta w Estoladzie a z do s edrowa przec posza do Hithlumu, lecz Magor, syn Aradana, z licznymi wa znie na zachd; cz es towarzyszami skierowa si e wzdu z brzegw Sirionu do Beleriandu i zatrzyma na czas jaki s w dolinach w srd poudniowych stokw Ered Wethrin. Podobno nikt prcz Finroda Felagunda nie porozumiewa si e w tych sprawach z krlem Thingolem, bardzo niezadowolonym z tego powodu, a tak ze dlatego, z e n ekay go niepokojace sny o ludziach i to na dugo przed ich przybyciem, wcze130

niej nawet, ni s z dotary pierwsze o nich wiadomo sci. Zarzadzi wi ec, z e ludziom wolno si e osiedla c jedynie na pnocy i z e ksia ze ta, u ktrych sa na su zbie, odpowiedzialni sa za wszystkie ich uczynki. Nie wpuszcz e do Doriathu ludzi o swiadczy dopki b edzie trwao moje panowanie, nawet tych z rodu Beora, ktrzy su za umiowanemu Finrodowi. Meliana nic zrazu na to nie odpowiedziaa, p zniej wszak ze rzeka do Galadrieli: Swiat toczy si e teraz szybko ku wielkim wydarzeniom. Jeden z ludzi, i to z rodu Beora, przyjdzie tutaj, a Obr ecz Meliany nie zatrzyma go, gdy z przy sle go los silniejszy od moich czarw, a pie sni, ktre b eda opieway jego przyj scie, przetrwaja nawet wwczas, gdy wszystko si e zmieni w Srdziemiu. Wielu jednak ludzi nie opu scio Estoladu i przemieszane plemiona z yy tam a z do zniszczenia Beleriandu, wtedy te z albo zostay zmia zd zone, albo zbiegy z powrotem na Wschd. Starzy wprawdzie uwa zali, z e sko nczyy si e dla nich dni w edrwek, lecz z modszych niejeden pragna chodzi c wasnymi drogami i l eka wiata w ich oczach; zrodziy si si e Eldarw, zwaszcza s e wi ec mi edzy Edainami niesnaski, w czym atwo dostrzec cie n Morgotha; bo to pewne, z e wiedzia on o przybyciu ludzi do Beleriandu i o ich rosnacej przyja zni z elfami. Przywdcami niezadowolonych byli: Bereg z rodu Beora i Amlach, jeden z wnukw Maracha; mwili oni otwarcie: Przebyli smy duga drog e, z eby uciec od niebezpiecze nstw Srdziemia i od czyhajacych tam ciemnych si. Syszeli smy bowiem, z e na Zachodzie jest Swiato. Teraz wszak ze dowiadujemy si e, z e Swiato jest za Morzem. Nie mo zemy pj sc ciu bogowie. Z wyjatkiem tam, gdzie mieszkaja w niezmaconym szcz es jednego, gdy z Wadca Ciemno sci znalaz si e tutaj wcze sniej ni z my, podobnie jak madrzy, lecz gro zni Eldarowie, ktrzy z nim tocza nieko nczace si e wojny. Powiadaja, z e mier Nieprzyjaciel mieszka na Pnocy, tam wi ec panuje cierpienie i s c, przed ktrymi uciekali smy. Nie pjdziemy ta droga. Zwoano wielka narad e i zgromadzia si e ogromna rzesza ludzi. Przyjaciele Elfw tak odpowiedzieli Beregowi: To prawda, z e wszelkie zo, przed ktrym uciekali smy, pochodzi od Wad cy Ciemno sci, lecz on po zada wadzy nad caym Srdziemiem. Dokad moglibymy si ciga? Musimy go tutaj pokona s e uda c, aby nas nie s c albo przynajmniej trzyma c w obl ez eniu. Jedynie m estwo Eldarw pow sciaga nieprzyjaciela i mo ze wa snie po to los sprowadzi nas do tego kraju, aby smy ich wsparli w ci ez kiej potrzebie. Na to Bereg odpar: Niech si e o to troszcza Eldarowie! Nasze z ycie jest za krtkie. Wtedy zabra gos kto s, kto w oczach zgromadzonych wyglada jak Amlach, 131

syn Imlacha, a jego pos epne sowa wstrzasn ey sercami suchaczy: Wszystko to sa legendy elfw, bajki zmy slone, z eby zbaamuci c nowych, atwowiernych przybyszy. Morze nie ma drugiego brzegu. Na Zachodzie nie ma wiata! Kto wiz adnych Swiate. Szli scie za b ednym ognikiem elfw na koniec s dzia Wadc e Ciemno sci na Pnocy? Nie kto inny, lecz Eldarowie po zadaj a wa dzy nad Srdziemiem. Chciwi sa bogactw i dra za ziemi e, by pozna c jej tajemnice, budzac gniew stworze n, z yjacych w jej wn etrzno sciach. Eldarowie zawsze tak post epowali i zawsze tak b eda czynili. Czy nie lepiej zostawi c orkom ich dziedziny, wiecie do miejsca dla wszystaby smy spokojnie mogli z y c w naszej? Jest na s sc kich, byle Eldarowie dali nam z y c w spokoju. Suchacze siedzieli przez duga chwil e osupiali, a cie n strachu pad na ich serca; postanowili opu sci c kraje Eldarw. Po jakim s czasie zjawi si e jednak Amlach i okazao si e, z e nie bra wcale udziau w poprzedniej naradzie, a gdy mu powtrzono, co rzekomo powiedzia zebranym, o swiadczy, z e nigdy nic podobnego nie mwi. Ludzie byli zbici z tropu i nie wiedzieli, co my sle c o tym zdarzeniu. Wwczas Przyjaciele Elfw rzekli: Teraz wreszcie musicie uwierzy c, z e Wadca Ciemno sci istnieje i z e jego szpiedzy i wysannicy dziaaja mi edzy nami! On bowiem l eka si e nas i naszej siy, ktrej mo zemy u zyczy c walczacym z nim Eldarom. Ale nie wszyscy dali si e przekona c. Nie boi si e mwili lecz nienawidzi nas i b edzie nienawidzi tym bardziej, im du zej tu zostaniemy, mieszajac si e do jego sporw z krlami Eldarw bez z adnej dla naszego plemienia korzy sci. Wielu tedy mieszkajacych wcia z jeszcze w Estoladzie zacz eo przygotowywa c si e do odej scia. Bereg wyprowadzi tysiac ludzi ze szczepu Beora na poudnie i o tych milcza pie sni z owych dni. Amlach jednak ze skrucha powiedzia: Mam teraz wasne porachunki z Mistrzem Kamstwa i nie przebacz e mu a z mierci. do s Ruszy na pnoc i przysta na su zba do Maedhrosa. Ci z jego ludu, ktrzy podzielali przekonania Berega, obrali sobie nowego wodza, wrcili za gry do Eriadoru i zostali zapomniani. Haladinowie tymczasem z yli w Thargelionie i czuli si e tam dobrze. Ale Morgoth, zagniewany, z e kamstwami i matactwami nie zdoa cakowicie skci c ludzi z elfami, postanowi wyrzadzi c ludziom jak najdotkliwsze szkody. Wysa wi ec oddzia orkw, ktrzy obeszli od wschodu linie obl ez enia i przekradli si e z powrotem Droga Krasnoludw przez Ered Lindon, napadajac znienacka Haladinw w poudniowych lasach krainy Karanthira. Haladinowie nie podlegali wadzy ksia ze cej i, nieskorzy do jednoczenia si e, nie z yli w wi ekszych skupiskach, lecz w rozproszonych maych osadach, z ktrych ka zda zarzadzaa wasnymi sprawami samodzielnie. Znalaz si e wszak ze 132

w srd nich czowiek wadczy i nieustraszony, imieniem Haldad, ktry zgromadzi, ilu zdoa najwi ecej, odwa znych m ez czyzn, wycofa si e na ich czele w widy Askaru i Gelionu, a w samym kacie zbudowa ostrok biegnacy w poprzek od rzeki do rzeki; pod osona ostrokou umie sci kobiety i dzieci, ktre si e jeszcze uratoway. Tam Haladinowie wytrzymywali obl ez enie, dopki nie wyczerpay si e zapasy z ywno sci. Haldad mia par e bli zniat, crk e Haleth e i syna Haldara, oboje rwnie dzielnych w obronnej walce, gdy z Haletha bya odwa zna i silna dziewczyna. W ko ncu jednak Haldad poleg podczas wypadu na orkw, a Haldar, spieszac, by ocali c chocia z zwoki ojca od rozsiekania, pad obok nich pod ciosami orkowych mieczy. Odtad Haletha staraa si e podtrzyma c na duchu obl ez onych, chocia z nie byo dla nich nadziei; niektrzy z rozpaczy rzucali si e do rzeki i ton eli. Jednak ze w tydzie n p zniej, gdy orkowie ruszyli ju z do ostatniego natarcia i wdarli si e za ostrok, rozlego si e niespodziewane granie trab; to Karanthir na czele swoich wojsk przyby z pnocy i zepchna orkw w nurty rzek. Karanthir bardzo z yczliwie odnosi si e do tych ludzi, a Haleth e potraktowa uczynienie za strat z wielkim szacunkiem i ofiarowa jej zado sc e ojca i brata. Poniewczasie doceni m estwo Edainw; rzek wi ec do Halethy: i opiek Je zeli osiedlicie si e dalej na pnocy, zapewni e wam przyja zn e El. darw, a tak ze ziemi e na wasno sc Lecz Haletha bya dumna i nie chciaa podlega c niczyjej wadzy czy opiece, Haladinw my a wi ekszo sc slaa tak samo jak ona. Podzi ekowaa Karanthirowi, ale odpara: si Postanowiam opu sci c cie n gr i przenie sc e na zachd, gdzie wielu naszych wspplemie ncw wcze sniej ju z wyw edrowao. Zgromadzili wi ec Haladinowie wszystkich niedobitkw, ktrych zdoali odszuka c, bo wielu w panice ucieko przed napastnikami w lasy, pozbierali resztki mienia ze spalonych zagrd i wybrali na swego wodza Haleth e, ona za s poprowadzia ich wreszcie do Estoladu, gdzie si e na jaki s czas osiedlili. , a elfy i ludzie nazywali ich odtad Zachowali jednak odr ebno sc ju z zawsze Ludem Halethy. Haletha do ko nca swoich dni pozostaa ich wodzem, a poniewa z nie wysza za ma z i nie zostawia potomstwa, wadz e odziedziczy po niej Haldan, syn dalej na zachd, a chocia jej brata Haldara. Haletha wkrtce zapragn ea i sc z wi ek Haladinw bya temu przeciwna, powioda ich raz jeszcze na w szo sc edrwk e: nie korzystali z pomocy ani rad Eldarw i po przekroczeniu Kelonu i Arosu szli przez niebezpieczna krain e pomi edzy Grami Zgrozy a Obr ecza Meliany. Kraina ta nie bya jeszcze wwczas tak zowroga, jak miaa si e sta c p zniej, lecz na ten miertelnicy nie powinni si szlak s e byli zapuszcza c bez opieki i Lud Halethy posuwa si e z trudem, ponoszac ci ez kie straty; przymuszany do marszu nieugi eta wola swej przewodniczki. Wreszcie przeprawili si e przez brd Brithiach, lecz niejeden Haladin z aowa, z e da si e pociagn a c na t e w edrwk e, teraz wszak ze nie mia ju z 133

mo zliwo sci odwrotu. W nowych krajach podj eli swj dawny tryb z ycia, o ile byo to mo zliwe: osiedlali si e w rozproszonych zagrodach w srd lasw Talath Dirnen za Teiglinem, a niektrzy zapuszczali si e w gab krlestwa Nargothrondu. Wielu z nich kochao jednak Pania Haleth e, ch etnie szo wsz edzie, dokadkolwiek ich prowadzia, i poddawali si e jej wadzy. Powioda ich wreszcie do lasu Brethil, lec , ktre potem z acego mi edzy Teiglinem a Sirionem. Tam te z w dniach nieszcz es nastapiy, skupio si e wielu rozproszonych Haladinw. c swojego krlestwa, chocia Krl Thingol uwa za Brethil za cz es z nie obj eta Obr ecza Meliany, i odmawia Ludowi Halethy praw do tego lasu; lecz Felagund, ktry cieszy si e krlewska przyja znia, wyjedna dla nich przywilej swobodnego osiedlania si e w Brethilu pod warunkiem, z e b eda strzegli przeprawy przez Teiglin przed wrogami Eldarw i nie wpuszcza orkw do swoich lasw. Haletha syszac te warunki powiedziaa: Czy nie pami etacie, co si e stao z moim ojcem Haldadem i moim bratem Haldarem? Je zeli krl Doriathu obawia si e, z e b ed e sprzyjaa mordercom moich najbli zszych, to wida c ludzie nie sa zdolni poja c my sli Eldarw. mierci, a gdy umara, lud usypa jej na Haletha pozostaa w lesie Brethil do s pagrku w srd puszczy zielona mogia Tur Haretha, Kurhan Pani, zwany w j ezyku sindari nskim Haudhen-Arwen. Tak si e wi ec stao, z e Edainowie zamieszkali w krajach Eldarw, troch e w jednym krlestwie, troch e w innych, niektrzy w edrowni, inni osiedleni w mniej nauczyszych skupiskach rodzinnych czy wi ekszych szczepowych; wi ekszo sc a si e pr edko j ezyka Elfw Szarych, z eby mc si e z nimi porozumiewa c w sprawach codziennych, a tak ze dlatego, z e wielu ludzi interesowao si ez ywo wiedza elfw. Po jakim s czasie krlowie elfw doszli do przekonania, z e elfy i ludzie nie powinni z y c przemieszani bezadnie i z e ludziom potrzeba wadcw z ich wasnego plemienia. Wyznaczyli wi ec pewne osobne regiony, gdzie ludzie mogli z y c na swj sposb, i wybrali spo srd nich przywdcw, ktrzy mieli samodzielnie wada c tymi krajami. Na wojnie ludzie byli sprzymierze ncami Eldarw, lecz walczyli pod wasnymi dowdcami. Wielu jednak Edainw znajdowao tyle rado sci w przyja zni z elfami, z e starao si e mieszka c w srd Eldarw tak dugo, jak im pozwolono, a modzie ncy cz esto na czas jaki s podejmowali su zb e w armii krlewskiej. Tak na przykad Hador Lorindol, syn Hathola, a wnuk Magora, ktry by synem Malacha Aradana, za modu nale za do domownikw Fingolfina i pozyska jego serce. Krl Fingolfin da mu w lenno Dor-lomin, a Hador zgromadzi tam wiele ludu ze swego szczepu i sta si e najpot ez niejszym z wodzw Edainw. W jego domu u zywano wyacznie j ezyka elfw, lecz nie zapomniano te z mowy ojczystej, z ktrej narodzi si e potoczny j ezyk Numenorejczykw. W Dorthonionie natomiast ludem Beora i kraina Ladros wada Boromir, syn Borona, ktry by wnukiem Beora Starego. 134

Hador mia synw Galdora i Gundora: Galdor Hurina i Huora, Hurin za s Turina, zwanego p zniej Zguba Glaurunga; synem Huora by Tuor, ojciec Earendila Bogosawionego. Boromir mia syna Bregora, ten za s Bregolasa i Barahira. Natomiast synami Bregolasa byli Baragund i Belegund. Crka Baragunda, Morwena, urodzia Turina, a crka Belegunda, Riana, Tuora. Syn Barahira, Beren Jednor eki, zdoby crki Thingola, Luthien, i przeszedszy przez s mier wiata z mio sc c wrci do s yjacych; crka tych dwojga bya Elwinga, z ona Earendila, i od nich si e wywodza wszyscy p zniejsi krlowie Numenoru. Wszyscy oni byli uwikani w sie c Przeznaczenia Noldorw i dokonywali wielkich czynw, ktre Eldarowie po dzi s wspominaja w historii dawnych krlw. W owych dniach sia ludzi wspieraa pot eg e Noldorw, ktrzy z wielka nadzieja . patrzyli w przyszo sc ci Morgoth by s sle strze zony, gdy z ludzie Hadora, odporni na chd i wytrwali w dugich marszach, nie wahali si e zapuszcza c niekiedy daleko na pnoc, aby ledzi s c ka zdy ruch Nieprzyjaciela. Trzy Rody Ludzkie kwity i mno zyy si e, lecz nad innymi growa rd Hadora Zotogowego, rwnego ksia ze tom z plemienia elfw. Lud jego odznacza si e wysokim wzrostem, sia i wspaniaa postawa, z ywomiecia s umysu, odwaga i wytrwao scia; skory by zarwno do gniewu, jak do s chu, pot ez ny w srd Dzieci Iluvatara za czasw modo sci rodzaju ludzkiego. Mieli przewa znie jasne wosy i niebieskie oczy, lecz Turin po matce Morwenie z rodu Beora odziedziczy odmienna urod e. Potomkowie Beora mieli bowiem prawie wszyscy wosy ciemne lub kasztanowate, oczy za s szare i ze wszystkich ludzi byli najpodobniejsi do Noldorw i najbardziej przez nich kochani, wyr zniaa ich bo umysu i zr rak; wiem bystro sc eczno sc w lot wszystko pojmowali, dugo pami etali miechu. Podobny do nich by le i bardziej skaniali si e do lito sci ni z do s sny Lud Halethy, chocia z mniej dorodny i nie tak ch etny do nauki, maomwny, stroniacy od licznych zgromadze n; wielu ludzi z tego szczepu lubowao si e w samotno sci i w swobodnych w edrwkach po zielonych lasach, dopki nie spowszedniay im cuda w krainach Eldarw. Krtko jednak przebywali w krlestwach Zachodu i nie cia. zaznali tam wiele szcz es Zycie Edainw, odkad przybyli do Beleriandu, przedu zyo si e wedug ludzkiej rachuby czasu, w ko ncu jednak Beor Stary umar, prze zywszy lat dziewi ec dziesiat trzy, w tym czterdzie sci cztery w su zbie u krla Felagunda. Umar nie od rany i nie od smutku, lecz po prostu ze staro sci, a Eldarowie po raz pierwszy przemier konali si e, jak szybko przemija z ycie czowieka, i zobaczyli s c ze znu zenia z yciem, ktrej Pierworodni nie znali. Opakiwali gorzko strata przyjaci. Beor wszak ze rozsta si ezz yciem bez protestu i odszed spokojnie, Eldarowie za s zdumiewali si e dziwnym losem czowieczym, gdy z nie znajdowali w swej wiedzy jego wyja snienia i by on dla nich tajemnica. Jednak ze Edainowie w tych dawnych czasach szybko uczyli si e od Eldarw 135

sztuk i wiedzy, jakie byli zdolni przeja c, a synowie ich wzrastali w madro sci i umiej etno sciach, przewy zszajac znacznie tych ludzi, ktrzy pozostali za grami Valinoru ja sniejacego na ich twarzach. i nie widzieli nigdy Eldarw ani Swiata

XVIII

mier Zniszczenie Beleriandu i s c Fingolfina


Fingolfin, Krl Pnocy i najwy zszy zwierzchnik Noldorw, widzac, jak rozmno zyo si e i wzroso w siy jego plemi e i jak liczni i dzielni sa sprzymierzeni z nim ludzie, zastanawia si e znw, czy nie pora przypu sci c szturm na twierdz e Angband. Wiedzia bowiem, z e wszystkim im grozi niebezpiecze nstwo, skoro pier scie n obl ez enia nie jest cakowicie zamkni ety, a Morgoth mo ze skrycie dra z y c wn etrzno sci ziemi i przygotowywa c okropno sci, jakich nikt nie potrafi przewietle tego, co wwczas wiedzia Fingolfin, widzie c, dopki si e nie objawia. Ws plan zaatakowania Angbandu wydawa si e rozumny. Noldorowie bowiem nie pojmowali jeszcze wtedy w peni pot egi Morgotha i nie rozumieli, z e walka z nim bez pomocy Valarw nie rokuje nadziei na ostateczne zwyci estwo, niezale znie od tego, czyby ja podj eli wcze sniej, czy p zniej. Ale kraj by pi ekny, krlestwa Noldorw, zadowolona z istniejacego rozlege, wi ekszo sc stanu rzeczy, wierzya, z e b edzie on trwa wiecznie, i nie kwapia si e do wszcz ecia dziaa n wojennych, podczas ktrych niejeden musiaby polec, czy to w zwyci eskim, czy przegranym boju. Nie chcieli wi ec sucha c planw Fingolfina, a szczeglnie niech etni byli im wwczas synowie Feanora. W srd wodzw Noldorw tylko Angrod i Aegnor podzielali poglad krla, gdy zz yli w regionie, skad byo wida c Thangorodrim, a gro zace ze strony Morgotha niebezpiecze nstwo stale byo obecne w ich mylach. Plany Fingolfina spezy wi s ec na niczym, a Beleriand mg jeszcze przez czas jaki s cieszy c si e pokojem. Zanim wszak ze szste pokolenie ludzi po Beorze i Marachu osiagn eo wiek dziesiat lat po przybyciu Fingolfina do dojrzay, a byo to w czterysta pi ec pi ec Srdziemia, zi sciy si e jego od dawna z ywione obawy i to w sposb bardziej nagy i okropny, ni z przewidywa w najczarniejszych my slach. Morgoth bowiem dugo w tajemnicy gromadzi siy i przez cay ten czas rosa w jego sercu nik , a nienawi do Noldorw nabieraa coraz wi czemno sc sc ekszej mocy; pragna nie tylko pogn ebi c przeciwnikw, lecz tak ze zniszczy c i splugawi c kraj, ktry oni 137

wzi wzi eli w posiadanie i upi ekszyli. Badacze dziejw powiadaja, z e nienawi sc ea w jego umy sle gr e nad rozumem, gdyby bowiem poczeka du zej, a z uko nczy wszystkie przygotowania, Noldorowie wygin eliby do ostatniego. Morgoth jednak nie docenia m estwa elfw, a ludzi w tej epoce w ogle nie bra w rachub e. Nadesza zima, noce byy ciemne, bezksi ez ycowe, wielka rwnina Ard-galen ciagn ea si e mroczna pod zimnymi gwiazdami od grskich bastionw Noldorw do podn zy Thangorodrimu. Ogniska stra znicze ledwo si e tliy, wartownikw byo niewielu, mao kto czuwa w obozach je zd zcw Hithlumu. Znienacka Morgoth wysa rzeki pomieni zbiegajace z Thangorodrimu szybciej ni z Balrogowie i rozlewajace si e po caej rwninie. Gry Zelazne pluy ogniem w r znych jadowitych kolorach; cuchnace, mordercze opary przesycay powietrze. Tak zgin eo Ard-galen, ogie n po zar jego traw e, caa kraina zmienia si e w spopielona ponura pustyni e, jaowa i martwa, spowita dusznym pyem. Dlatego te z nadano jej nowa nazw e: Anfauglith, Dawiacy Py. Wiele zw eglonych ko sci znalazo tam swj grb pod otwartym niebem, liczni bowiem Noldorowie zgin eli w po zodze, gdy ich dosi egy pomienie, a nie mogli przed nimi uciec w gry. Kraw ed z wy zyny ciany Ered Wethrin zatrzymay ogniste potoki, lecz lasy na stokach Dorthonion i s zwrconych ku Angbandowi spon ey, a dym wywoa zam et w srd obro ncw. Tak si e zacz ea czwarta z wielkich bitew, Dagor Bragollach, Bitwa Nagego Pomienia. Strug e pomieni poprzedza zocisty Glaurung, ojciec smokw, teraz ju z w peni swej pot egi. Jego tropem biegli Balrogowie, a za nimi czarna armia orkw, tum nieprzeliczony, jakiego Noldorowie nigdy przedtem nie widzieli i nie umieli sobie nawet wyobrazi c. Armia ta run ea na noldorskie twierdze, przeamaa linie obl ez nicze wok Angbandu, zabijajac ka zdego, na kogo si e natkn ea: Noldorw i ich sprzymierze ncw, Elfy Szare i ludzi. Wielu najdzielniejszych przeciwnikw Morgotha zgin eo w pierwszych dniach tej wojny, zanim oszoomieni i rozproszeni sojusznicy zda zyli zgromadzi c swoje siy. Odtad wojna nigdy nie ustaa cakowicie w Beleriandzie, lecz Bitwa Nagego Pomienia sko nczya si e z nadej sciem wiosny, gdy napr wroga zel za. Taki by koniec Obl ez enia Angbandu. Przeciwnicy Morgotha rozpierzchli si e mi c Elfw Szarych zbiega na poui stracili aczno sc edzy soba. Wi eksza cz es dnie, od zegnujac si e od pnocnej wojny; wielu przyj eto w Doriath i wwczas krlestwo Thingola powi ekszyo si e i umocnio, gdy z ze siy nie mogy przeama c czaru, ktrym Meliana osnua granice, i nie wtargn ey do tego ukrytego krlestwa. Inni zbiegowie schronili si e w fortecach na wybrze zu morza lub w Nargothrondzie, a niektrzy opu scili Beleriand i ukryli si e w Ossiriandzie lub nawet przeprawili si e za gry i tam, bezdomni, tuali si e po pustkowiach. Wie sci o wojnie i przerwaniu obl ez enia doszy do uszu ludzi zamieszkaych na wschodzie Srdziemia. 138

Gwny impet napa sci dotkna synw Finarfina: Angrod i Aegnor polegli, c wojownikw, a wraz z nimi zgina Bregolas, gowa rodu Beora, i znaczna cz es ktrych by wodzem. Brat Bregolasa, Barahir, walczy dalej na zachd, w pobliz u Przeomu Sirionu. Tam wa snie na moczarach Serech krl Finrod Felagund, spieszacy z poudnia, zosta, z garstka tylko towarzyszy, odci ety od swoich wojsk i otoczony. Zginaby albo wpad do niewoli, gdyby w ostatniej chwili nie zjawi si e z pomoca Barahir z najm ez niejszymi swoimi wojownikami; otoczyli krla murem wczni i ponoszac ci ez kie straty wyrabali przed nim drog e ratunku. Tak Finrod Felagund ocala i wrci do podziemnego grodu Nargothrond, lecz poprzy i pomoc w ka siag Barahirowi i jego ludziom dozgonna przyja zn zdej potrzebie, a w zastaw tej obietnicy da Barahirowi pier scie n. Barahir by ju z wtedy prawowitym wadca ludu Beora, lecz wrciwszy do Dorthonionu stwierdzi, z e znaczna c jego poddanych porzuciwszy domy ucieka do warownego Hithlumu. cz es z pomoca Morgoth uderzy z taka sia, z e Fingolfin i Fingon nie mogli przyj sc synom Finarfina. Wojska Hithlumu zmuszone byy cofna c si e z wielkimi stratami do fortec w grach Ered Wethrin, ktre z trudem zdoali obroni c przed atakami dziesi orkw. Pod murami Eithel Sirion poleg sze sc eciosze scioletni Hador Zotogowy, walczac w tylnej stra zy w obronie swego pana, Fingolfina; zgina te z u boku ojca modszy jego syn, Gundor, przeszyty kilku strzaami, a obu ich opakiway elfy. Wadza po Hadorze obja starszy jego syn, Galdor Smuky. Dzi eki wysoko sci i pot edze Gr Cienia, ktre si e opary potokowi ognia, a tak ze dzi eki m estwu elfw i ludzi z Pnocy, ktrych ani Balrogowie, ani orkowie nie mogli wwczas pokona c, Hithlum nie zosta przez nieprzyjaci zdobyty i zagra za z flanki atakujacym wojskom Morgotha, lecz Fingolfin oddzielony by od pobratymcw morzem wrogw. Wojna wzi ea bowiem zy obrt dla synw Feanora; nieprzyjaciel zaja prawie cay obszar wschodnich marchii. Wojska Morgotha, wprawdzie z wielkimi stratami, lecz sforsoway prze ecz Aglon; Kelegorm i Kurufin, pokonani, uciekli na poudnio-zachd pograniczem Doriathu i dotarli w ko ncu do Nargothrondu, szukajac schronienia u Finroda Felagunda. Przyprowadzone przez nich wojska wzmocniy armi e Nargothrondu, lecz jak si e p zniej okazao lepiej byoby, gdyby ci dwaj ksia ze ta zostali na wschodzie w srd swoich najbli zszych krewnych. Maedhros dokona czynw niezwykego m estwa, orkowie pierzchali na sam widok jego oblicza, gdy z od czasu m eki na skale Thangorodrimu duch w nim pona niby biay pomie n, a Maedhros sta si e podobny do tych, ktrzy wrcili z kramierci. Tak wi iny s ec pot ez na twierdza na wzgrzu Himring obronia si e, a wielu najdzielniejszych spo srd tych, ktrzy zostali na wschodzie Beleriandu, czy to z Dorthonionu, czy z marchii wschodnich, przyaczyo si e do Maedhrosa. Na czas jaki s udao si e zamkna c znw prze ecz Aglon, by orkowie nie mogli ta droga wedrze c si e do Beleriandu, lecz sudzy Morgotha rozgromili konne oddziay ludu Feanora na rwninie Lothlann; tam bowiem zjawi si e Glaurung, ktry przedosta 139

si e przez Szczerb e Maglora i spustoszy cay kraj le zacy mi edzy dwiema odnogami Gelionu. Orkowie zdobyli te z fortec e na zachodnim zboczu gry Rerir, zniszczyli Thargelion, krain e Karanthira, i zbrukali jezioro Helevorn. Stad posun eli si e dalej, na drugi brzeg Gelionu, i dotarli daleko w gab Beleriandu Wschodniego, szerzac wsz edzie po zog e i groz e. Maglor przyaczy si e do Maedhrosa na Himringu, lecz Karanthir zbieg i wraz z niedobitkami swego ludu doaczy do rozproszonego ludu my sliwych, podlegych Amrodowi i Amrasowi, a cofajac si e na poudnie przekroczy Ramdal. Utrzymywano stra ze i oddziay wojska na Amon Ereb, a pomagay te z Noldorom Elfy Zielone. Orkowie nie weszli do Ossiriandu ani do Taurim-Duinath i na poudniowe pustkowia. Gdy do Hithlumu doszy wie sci, z e nieprzyjaciel zaja Dorthonion, pokona synw Finarfina i wyp edzi synw Feanora z ich dziedzin, Fingolfin uzna, z e to ju z ostateczny upadek Noldorw, klaska wszystkich ksia ze cych rodw, z ktrej si e nigdy nie podniosa W gniewie i rozpaczy dosiad swego wspaniaego rumaka Rochallora i ruszy w drog e samotnie, nikomu nie dajac si e powstrzyma c. Jak wiatr w k ebach kurzu przemkna przez Dor-nu-Fauglith, a ka zdy, kto go w tym p edzie zobaczy, umyka my slac, z e to Orome we wasnej osobie, tak bowiem op etao go gniewne szale nwieciy jak oczy Valara. Tak zajecha sam jeden pod bram stwo, z e oczy mu s e Angbandu, zada w rg i znowu uderzy w spi zowe drzwi wzywajac Morgotha, aby wyszed i stoczy z nim pojedynek. I Morgoth stawi si e. Po raz ostatni w czasie tych wojen przekroczy bram e swojej twierdzy; podobwiecie nie dorwnywa mu no niech etnie przyja wyzwanie, bo chocia z nikt w s pot ega; to Morgoth jako jedyny z Valarw zna uczucie strachu. Nie mg wszakwiadkami wyzwania byli jego podwadni; skaa dzwonia od z e odmwi c, gdy zs przenikliwej muzyki rogu, a gos Fingolfina rozbrzmiewa wyra znie w najg ebszych nawet lochach Angbandu. Krl Noldorw nazwa Morgotha tchrzem i wadca niewolnikw. Morgoth wi ec przyszed, wspinajac si e z wolna od swego podziemnego tronu, a odgos jego krokw hucza jak grzmot w lochach Angbandu. Ukaza si e okryty czarna zbroja, stana przed krlem niby wielka wie za uwie nczona z elazna korona, a wielka czarna tarcza bez z adnego goda rzucaa na niego cie n podobny do burzowej chmury. Fingolfin natomiast byszcza w cieniu jak gwiazda, zbroj e bowiem mia posrebrzana, a tarcz e b ekitna, wysadzana krysztaami, gdy za s doby z pochwy miecza, Ringil zal sni niby sopel lodu. Grond, Mot Podziemnego Swiata, podnis si e w r eku Morgotha i z rozmachem, jak piorun, spad w d. Ale Fingolfin uskoczy w bok i Grond uderzy o ziemi e rozupujac ja tak, z e otworzya si e wielka jama i buchna z niej dym zmieszany z ogniem. Wielokrotnie Morgoth prbowa zmia zd zy c przeciwnika, lecz za ka zdym razem Fingolfin uskakiwa z szybko scia byskawicy wystrzela140

jacej spod czarnej chmury; zada Morgothowi siedem ran i siedemkro c Morgoth wrzasna z blu. Zodacy Angbandu padli na twarz z przera zenia, a krzyk ich wodza echo roznioso po caej Pnocy. Ale w ko ncu krla oganiao zm eczenie, a Morgoth rabn a go z gry tarcza. Trzykro c krl pod ciosem pada na kolana, trzykro c wstawa i podnosi swoja strzaskana tarcz e i zgnieciony hem. Ale ziemia wok niego bya rozdarta, ziejaca jamami, wi ec Fingolfin potkna si e i przewrci na wznak u stp Morgotha, ten za s postawi na jego szyi lewa nog e, ci ez ka jak gra. Fingolfin ostatnim rozpaczliwym wysikiem cia Ringilem w t e stop e, a czarna dymiaca krew trysn ea i wypenia jamy wyszczerbione przez Gronda. Tak zgina Fingolfin, Najwy zszy Krl Noldorw, najdumniejszy i najm ez niejszy z dawnych Krlw Elfw. Orkowie nie chepili si e tym pojedynkiem pod brama Angbandu; a elfy go nie opieway, gdy z okry ich zbyt bolesna z aoba. Nie ; ktra zostaa wszak ze zapomniana opowie sc Thorondor, Krl Orw, zanis do Gondolinu i dalekiego Hithlumu. Morgoth chwyci ciao krla Noldorw, zmia zd zy je i chcia rzuci c na z er swoim wilkom, lecz Thorondor w por e nadlecia ze swego gniazda w srd iglic Krissaegrimu, zni zy si e nad gow e Morgotha i szponami rozdar mu twarz. Skrzyda Thorondora opotay go sno jak wicher Manwego, , orze chwyci w pot ez ne szpony ciao krla, wzbi si e byskawicznie na wysoko sc gdzie strzay orkw nie mogy go dosi egna c, i unis ze soba martwego bohatera. Zo zy go na szczycie, ktry si e pi etrzy od pnocy nad ukryta dolina Gondolinu, a Turgon przyszed i usypa nad ciaem ojca wysoki kamienny kurhan. Nigdy z a przez grb Fingolfina, czy cho den ork nie o smieli si e przej sc cby zbli zy c si e do niego, pki nie dopeni si e zy los Gondolinu, pki zdrada nie zal ega si e w domu Turgona. Morgoth odtad zawsze kula na jedna nog e; rany, ktre wwczas odnis, nie przestaway go nigdy bole c, a na twarzy zostaa mu szrama od szponw Thorondora. os mierci Fingolfina, Wielki by z al w Hithlumie, gdy dosza tam wiadomo sc gowy rodu i Naja Fingon z ci ez kim sercem przeja dziedzictwo po ojcu: godno sc wy zszego Krla Noldorw, lecz swego modocianego syna Ereiniona (p zniej zwanego Gil-galadem) odesa do Przystani. Teraz wadza Morgotha obj ea cieniem wszystkie krainy Pnocy. Barahir wszak ze nie uciek z Dorthonionu i w dalszym ciagu walczy o ka zciga obro da pi ed z ziemi. Morgoth s ncw bez lito sci, tak z e niewielu pozostao z ywych, a lasy na pnocnych stokach Dorthonionu zmieniy si e stopniowo w pos epna puszcz e tchnac a zym urokiem i nawet orkowie nie zapuszczali si e w nia, chyba przymuszeni. Nazwano ja Delduwath, czyli Taur-nu-Fuin, Las Okryty Noca. Drzewa, ktre tam odrosy po po zodze, byy czarne i ponure, ich splatane jak szpony, ktokolwiek wszed mi korzenie wyciagay si e w ciemno sc edzy nie, cigany przez koszmarne zjawy, popabaka si e na o slep i gina uduszony lub te z, s da w ob ed. Wreszcie poo zenie Barahira stao si e tak rozpaczliwe, z e jego z ona, 141

Emeldira o m ez nym sercu (ktra wolaa walczy c u boku m ez a i syna ni z uciec), zgromadzia z yjace jeszcze kobiety i dzieci, rozdaa bro n tym chopcom, ktrzy cie byli zdolni nia wada c, i poprowadzia t e gromad e trudnymi grskimi s zkami na poudnio-zachd. Z ci ez kimi stratami, po wielkich trudach dotarli do lasu Brec uchod thil; cz es zcw zostaa tam, przyj eta z yczliwie przez Haladinw, reszta za s skierowaa si e ku Ered Wethrin i przez gry do Dor-lominu, gdzie z y lud Galdora, syna Hadora. W tej grupie znajdowaa si e Riana, crka Belegunda, i Morwena, Elfw crka Baragunda. Zadna zwana Eledhwen, co znaczy Jasno sc z kobiet nigdy ju z nie ujrzaa m ez czyzn po zegnanych w Dorthonionie. Wszyscy zgin eli, jeden po drugim, a z wreszcie Barahirowi zostao tylko dwunastu wojownikw, a byli to: syn jego, Beren, bratankowie Baragund i Belegurid, synowie Bregolasa, i dziewi eciu wiernych sug rodu Beora, ktrych imiona upami etnili w pie sniach Noldorowie: Radhruin i Dairuin, Dagnir i Ragnor, Gildor i nieszcz esny Gorlim, Arthad i Urthel, i mody Hathaldir. Wyj eci spod prawa, odarci z wszelkiej nadziei, tworzyli oddzia desperatw, nie mogli bowiem uciec i nie chcieli si e podda c; domy ich byy zburzone, z ony i dzieci albo zgin ey zamordowane, albo wpady w niewol e, albo zbiegy do innych krajw. Z Hithlumu nie nadchodziy ani wiadomo sci, ani posiki. Barahir i jego towarzysze, tropieni jak dzikie zwierz eta, wycofali si e mi edzy jaowe gry ponad lini e lasw i bakali si e w srd grskich staww i kamienistych wrzosowisk tej okolicy, byle jak najdalej od szpiegw i zych czarw Morgotha. Wrzosy byy ich posaniem, a chmurne niebo dachem. Prawie przez dwa lata po Dagor Bragollach Noldorowie jeszcze bronili zachodniej prze eczy nad z rdami Sirionu, bo moc Ulma bya w tych wodach, a Mimierci Fingolfina, do walki ze nas Tirith opara si e orkom. Wreszcie jednak, po s stra znikiem wie zy na Tol Sirion, Orodrethem, stana Sauron, najmo zniejszy i najstraszliwszy ze sug Morgotha, zwany w j ezyku sindari nskim Gorthaurem. By ju z wtedy czarnoksi ez nikiem rozporzadzaj acym straszliwa wadza, panem cieni i upiorw, przewrotnym w swej madro sci, okrutnym w swej sile; znieksztaca wszystko, czego si e tkna, wypacza wszystko, czym rzadzi, a dowodzi bandami wilkoakw; Sauron by mistrzem w zadawaniu tortur. Zdoby Minas Tirith szturmem, obezwadniwszy obro ncw czarna chmura strachu. Orodreth zmuszony by uciec do Nargothrondu. Sauron przemieni Minas Tirith w wie za stra znicza Morgotha, w bastion za i grozy; pi ekna wysp e Tol Sirion przekla i przezwa Wyspa Wilkoakw, Tol-in Gaurhoth. Zadna z ywa istota nie moga przemkna c obok wie zy Saurona nie dostrze zona przez jego szpiegw. Zachodnia prze ecz bya w r eku Morgotha, groza ciga bezlito wypenia pola i lasy Beleriandu. Mogorth s snie swoich przeciwnikw a z za Hithlum, wyszukiwa ich kryjwki i zdobywa jedna po drugiej ich fortece. Rozzuchwaleni orkowie grasowali, gdzie chcieli, wzdu z Sirionu na zachodzie i z biegiem Kelonu na wschodzie, i ze wszystkich stron otaczali Doriath, a tak pustoszyli kraj, z e nawet zwierz eta i ptaki uciekay przed nimi, martwa cisza 142

i zniszczenie rozchodziy si e od pnocy coraz dalej i szerzej. Wielu Noldorw i Sindarw uj eto i zawleczono do Angbandu, gdzie mieli jako niewolnicy su zy c Morgothowi swoja wiedza i umiej etno sciami. Morgoth rozsya szpiegw, ktrzy zudna postacia i kamliwa mowa zwodzili elfw i ludzi, mamili faszywymi obietnicami nagrody, chytrymi sowy podsy w cali strach i zazdro sc srd ludw, oskar zali krlw i przywdcw o chciwo sc i o wzajemne oszustwa. Poniewa z klatwa bratobjczej rzezi w Alqualonde cia zya nad Noldorami, kamstwa te znajdoway cz esto wiar e, a z czasem, gdy ciemno sci si e pog ebiay, staway si e w pewnym stopnia prawda; bo rozpacz i l ek zamroczyy serca i umysy elfw z Beleriandu. Lecz Noldorowie zawsze najbardziej l ekali si e zdrady ze strony wspplemie ncw obrconych w niewolnikw Angbandu; Morgoth bowiem niektrych je ncw u zywa do wasnych celw, wypuszcza ich niby , lecz trzyma na uwi to na wolno sc ezi swojej woli tak, z e po spenieniu rozkazw wracali do niego. Je sli wi ec ktry s z je ncw naprawd e uciek Morgothowi i wrci mi edzy swoich, przyjmowali go tak nieufnie, z e musia tua c si e samotnie, wykluczony z plemienia i zrozpaczony. i rym, ktrzy godzili si Wobec ludzi Morgoth udawa lito sc e sucha c jego cia wynikaja podszeptw, wmawia, z e wszystkie ich nieszcz es z ulego sci wo bec zbuntowanych Noldorw, lecz poddajac si e prawowitemu wadcy Srdziemia cieszyliby si e zaszczytami i otrzymaliby nagrod e za zasugi, byleby obrcili si e przeciwko rebeliantom. Ale w Trzech Rodach bardzo nieliczni byli Edainowie, ktrzy chcieli tych kamstw sucha c, nawet poddani w Angbandzie torturom. Tote z Morgoth n eka ich swa nienawi scia, a swoich wysannikw wyprawia dalej na wschd, za gry. Podwczas, jak mwia, zjawili si e po raz pierwszy w Beleriandzie Smagli Ludzie. Niektrzy z nich byli ju z tajemnie na su zbie u Morgotha i przyszli na jego wezwanie, lecz nie wszyscy; wie sci o Beleriandzie, o ziemiach i wodach, wojnach i bogactwach tej krainy docieray daleko, a w edrowne stopy czowiecze zawsze w owych czasach skonne byy kierowa c si e na zachd. Ludzie ci, niskiego wzroniada stu i kr epej budowy, mieli r ece dugie i silne, cer es lub blada, a wosy i oczy c ich lgn ciemne. Dzielili si e na wiele rodw, a cz es ea bardziej do krasnoludw z gr ni z do elfw. Maedhros jednak, widzac, jak si e przerzedziy szeregi Noldorw i Edainw, podczas gdy lochy Angbandu zdaway si e kry c niezliczone i wcia z odnawiajace si e hordy, zawar przymierze z nowo przybyymi lud zmi i obdarzy przyja znia najwi ekszych ich wodzw, Bora i Ulfanga. Ucieszyo to Morgotha, gdy z taki obrt sprawy zgodny by z jego planami. Synowie Bora, Borlad, Borlach i Borthand, przystali do Maedhrosa i Maglora, lecz zawiedli nadzieje Morgotha, bo dochowali wierno sci Eldarom. Synowie Ulfanga Czarnego, Ulfast, Ulwarth i przekl ety , lecz Uldor, wprawdzie zawarli sojusz z Karanthirem i poprzysi egli mu wierno sc 143

zdradzili go. Edainowie i Easterlingowie niezbyt si e lubili i rzadko si e spotykali, gdy z nowi przybysze przez dugi czas mieszkali w Beleriandzie Wschodnim, podczas gdy szczep Hadora nie rusza si e z Hithlumu, a rd Beora by niemal do cna wyt epiony. Ludu Halethy poczatkowo nie dotkn ea wojna toczaca si e na Pnocy, gdy z trzyma si e on dalej na poudnie w lasach Brethil, p zniej wszak ze musia bi c si e z orkami, ktrzy wtargn eli do tej krainy; by to bowiem lud m ez ny i nieatwo byo go wyprze c z lasw, ktre pokocha. Opowie sci o kl eskach tamtych czasw zachoway z szacunkiem pami ec o chwalebnych czynach Haladinw; orkowie bowiem po zdobyciu Minas Tirith przeszli zachodnia prze ecza na poudnie i pewno by spustoszyli caa t e krain e a z po uj scie Sirionu, gdyby Halmir, przywdca Haladinw, w por e nie zawiadomi o tym niebezpiecze nstwie Thingola, b edac w przyja zni z elfami pilnujacymi granic Doriathu. Wwczas Beleg, Mistrz uku, wdz stra znikw marchii krlestwa Thingola, poprowadzi do Brethilu silny oddzia Sindarw uzbrojonych w topory; Halmir i Beleg zaskoczyli orkw, wychodzac niespodziewanie z g ebi puszczy, i rozbili hord e napastnikw. Dzi eki temu zahamowana zostaa czarna fala z Pmieli przekroczy nocy i przez wiele nast epnych lat orkowie nie s c Teiglinu. Lud Halethy mg w czujnym pokoju z y c w dalszym ciagu w lesie Brethil, a pod ich stra za Krlestwo Nargothrondu miao czas, by odetchna c i zebra c na nowo siy. Z Haladinami przebywali w lesie Brethil spowinowaceni z nimi synowie Galdora z Dor-lominu, Hurin i Huor. Jeszcze bowiem przed bitwa Dagor Bragollach dwa rody: Hadora Zotogowego i Halmira, wodza Haladinw, poaczyy si e w ezem pokrewie nstwa. Oto Galdor, syn Hadora, za slubi crk e Halmira, Hareth e. Gloredhela za s, siostra Galdora, wysza za brata Haremy, Haldira. Tak si e wi ec stao, z e synowie Galdora, zgodnie z panujacym podwczas w srd ludzi obyczajem, wychowywali si e pod opieka swego wuja Haldira w Brethilu i obaj wzi eli udzia w walce Haladinw z orkami, nawet Huor, ktry nie da si e powstrzyma c, chocia z mia wtedy zaledwie trzyna scie lat. Odci eci z garstka cigani przez orkw a towarzyszy od reszty bratnich wojsk i s z do brodu Brithiach, zgin eliby lub wpadli w niewol e, gdyby nie czarodziejska moc Ulma, wcia z jeszcze pot ez na w wodach Sirionu. ciganych przed wzrokiem wrogw, G esta mga uniosa si e znad rzeki i ukrya s dzi eki czemu uciekli przez brd Brithiach do Dimbaru; tam bakali si e w srd pagrkw pod niedost epnymi turniami Krissaegrimu, oszoomieni i zagubieni w tecie renie penym mylacych s zek, ktre ani ich nie prowadziy dalej, ani nie pozwalay na odwrt. W ko ncu wypatrzy ich tam Thorondor i wysa dwa ze swoich orw na ratunek; ory przeniosy ich nad grami do tajemnej doliny Tumladen i ukrytego grodu Gondolin, ktrego nigdy przedtem z aden czowiek nie widzia. Krl Turgon dowiedziawszy si e, kim sa, przyja ich z yczliwie, gdy z Ulmo, 144

Wadca Wd, przysa mu z morza w nurcie Sirionu pouczenia i sny, przestrzegaciach i radzac, jac o bliskich ju z nieszcz es aby potraktowa przyja znie potomkw Hadora, od ktrych dozna wsparcia w potrzebie. Huor i Hurin rok prawie go scili w domu Turgona, i Hurin, jak mwiono, wiele si e wwczas nauczy od elfw, a tak ze pozna niektre my sli i zamiary krla. Turgon bowiem ogromnie polubi synw Galdora, prowadzi z nimi dugie rozmowy i pragna ich zatrzyma c w Gondolinie z mio sci, a nie tylko dlatego, z e wedug prawa z adnemu cudzoziemcowi, elfowi czy czowiekowi, ktry znalaz drog e do tajemnego krlestwa i oglada grd, nie wolno byo opu sci c Gondolinu, dopki krl sam nie otworzy granic i nie wyprowadzi swego ludu z ukrycia. Lecz Huor i Hurin t esknili do swoich i pragn eli uczestniczy c w ich walkach i niedolach. Tote z Hurin rzek do Turgona: miertelnymi, nie za Krlu, zwa z, z e jeste smy lud zmi s s Eldarami, zdolny wieki oczekiwania na bitw mi znie sc e z wrogami, ktra ma si e odby c w jakiej s odlegej przyszo sci: nasze dni sa policzone, a nadzieje i siy szybko wi edna. Zreszta nie odkryli smy drogi do Gondolinu, nie wiemy nawet dokadnie, gdzie si e ten grd znajduje, bo zostali smy przyniesieni tutaj wyl eknieni i oszoomieni powietrznym szlakiem, z oczyma miosiernie zasoni etymi. Turgon przychyli si e wreszcie do ich pro sby i powiedzia: Je zeli Thorondor si e zgodzi, opu scicie ten kraj tym samym sposobem, jakim tu przybyli scie. Smutno mi rozstawa c si e z wami, ale ufam, z e wkrtce wedle rachuby czasu Eldarw spotkamy si e znowu. Ale Maeglin, siostrzeniec krla, majacy wielka wadz e w Gondolinie, wcale si e nie martwi, z e ci dwaj obcy modzie ncy odejda, zazdro sci im ask Turgona, a poza tym w ogle nie lubi rodzaju ludzkiego. Rzek wi ec do Hurina: Nie doceniacie przywileju, jakiego wam krl udziela. Prawo te z byo dawniej surowsze ni z dzi s, niegdy s nie dano by wam wyboru, musieliby scie pozosta c tutaj do ko nca z ycia. Na to Hurin rzek: Krl zaprawd e okaza nam wielka ask e, je sli wszak ze tobie nie wystarcza nasze sowo, gotowi jeste smy przysiac. I bracia przysi egli, z e nikomu nie wyjawia planw Turgona ani tego, co widzieli i syszeli w tajemnym krlestwie. Potem po zegnali si e z Eldarami, a ory witem spu uniosy ich noca nad grami i przed s sciy na ziemi e w Dor-lominie. z ich powrotu bya wielka, bo nadchodziy poprzednio wie Rado sc sci z Brethilu, ladu; modzie z e synowie Galdora zagin eli bez s ncy jednak nawet ojcu nie chcieli wyjawi c, gdzie przebywali, powiedzieli tylko, z e ich ory wyratoway na pustkowiach i przeniosy do rodzinnego kraju. Wwczas Galdor rzek: Nie sp edzili scie chyba caego roku na pustkowiach? A mo ze ory go sciy dla was i pi was w swoich grskich gniazdach? Skad wzi ea si ez ywno sc ekne 145

stroje, bo wygladacie jak ksia ze ta, a nie jak dwaj wcz edzy z puszczy. Hurin odpar ojcu: Ciesz si e, z e wrcili smy, i wiedz, z e pozwolono nam na to jedynie pod piecz ecia tajemnicy! Galdor nie nalega du zej, lecz podobnie jak wielu ludzi w Dor-lominie domyla si s e prawdy, a z czasem wiadomo sci o dziwnych przygodach Huora i Hurina doszy te z do uszu sug Morgotha. Gdy Turgon dowiedzia si e, z e Angband nie jest ju z zamkni ety w obl ez eniu, postanowi za z adna cen e nie wyprowadza c swoich wojsk do walki, sadzi bowiem, z e Gondolin jest bezpieczny i z e nie dojrza jeszcze czas, aby ujawni c ukryte krlestwo. Ale by te z przekonany, z e koniec Obl ez enia jest poczatkiem upadku Noldorw nieuchronnego, je sli nie nadejdzie jaka s pot ez na pomoc. Wysa wi ec tajemnie oddziay Gondolindrimw do uj scia Sirionu i na wysp e Balar. Speniajac rozkazy krla, elfowie zbudowali tam statki i po zeglowali na najdalszy Zachd, aby odszuka c Valinor i wyprosi c u Valarw przebaczenie i pomoc; mieli nadziej e, z e ptaki morskie stana si e dla nich przewodnikami. Ale morze byo ogromne i burzliwe; osoni ete cieniem i moca czarw, a Valinor zakryty przed ich oczyma. Zaden wi ec z wysannikw Turgona nie dopyna do zachodniego brzegu, wielu zgin eo w drodze, nieliczni tylko wrcili z tej wyprawy, a tymczasem przybli zaa si e dla Gondolinu godzina zagady. Suchy o tych poczynaniach dotary do Morgotha i zaniepokoiy go w srd tryumfw. Bardzo chcia zdoby c informacje o Felagundzie i Turgonie, wiedzia bowiem, z e z yja, chocia z znikn eli mu z oczu, i obawia si e, z e moga jeszcze przeciwstawi c si e jego planom. Nargothrond zna z nazwy, lecz nie zdoa odkry c, gdzie si e ta twierdza znajduje i jaka sia rozporzadza; o Gondolinie za s nic nie wiedzia, a my sl o Turgonie tym bardziej macia jego spokj. Rozesa jeszcze wi ecej szpiegw po Beleriandzie, lecz gwna armi e orkw wycofa stamtad do Angbandu, zrozumia bowiem, z e musi zgromadzi c nowe siy, zanim stoczy ostateczna zwyci eska walk e. Nie doceni m estwa Noldorw i bojowej warto sci sprzymierzonych z nimi ludzi. Wprawdzie Dagor Bragollach przyniosa mu wielkie zwyci estwo, a w latach, ktre nastapiy po tej bitwie, wyrza dzi dotkliwe szkody przeciwnikom, lecz sam ponis nie mniejsze straty; mia w swym r eku Dorthonion i Przeom Sirionu, lecz Eldarowie otrzasn eli si e z osupienia po niespodziewanej kl esce i zacz eli stopniowo odzyskiwa c utracony teren. c Beleriandu zaznaa znw kilku lat pozornego pokoju, Tak wi ec poudniowa cz es lecz ku znie Angbandu huczay od pracy. , rzucajac W siedem lat po Czwartej Bitwie Morgoth ponowi napa sc pot ez na armi e na Hithlum. Walki na prze eczach Gr Cienia byy krwawe, a w obronie obl ez onej fortecy Eithel Sirion poleg od nieprzyjacielskiej strzay Galdor Wysmuky, wadza Dor-lominu; broni twierdzy Najwy zszego Krla Noldorw, Fingona, 146

i pad na rym samym miejscu, na ktrym kilka lat przedtem zgina jego ojciec, Hador Lorindol. Hurin, syn Galdora, ledwie osiagn a wtedy wiek m eski, lecz odznacza si e niezwyka sia zarwno ciaa, jak ducha. Wyp edzi orkw z Ered Wethrin, ciga niedobitkw daleko po piaskach Anfauglithu. zadajac im wielkie straty, i s Krl Fingon mia nieatwe zadanie, powstrzymujac armi e Angbandu, ktra nadciagn ea z pnocy. Decydujaca bitwa rozegraa si e ju z na rwninie Hithlum. Nieprzyjaciel mia nad krlem przewag e liczebna, lecz z pomoca Fingonowi przypyn ey w gab fiordu Drengist okr ety Kirdana i zast epy elfw z Falas uderzyy na napastnikw od zachodu. Szeregi orkw zaamay si e, horda pierzcha, Eldarowie zwyci ez yli, ich konni ucznicy zap edzili si e za uciekajacymi orkami a z pod Gry Zelazne. mierci Galdora wadz Po s e nad Dor-lominem i rodem Hadora obja Hurin, ktry podobnie jak jego ojciec su zy krlowi Fingonowi. Hurin mia postaw e mniej imponujac a ni z jego przodkowie po mieczu i ni z syn, ktrego po sobie zostawi; by jednak niestrudzony i wytrzymay fizycznie, a zarazem chy zy i zwinny jak wspplemie ncy jego matki, Haladinowie, gdy z matka jego bya Haretha; o zeni si e za s z Morwena, crka Baragunda z rodu Beora, ktra zbiega z Dorthonionu wraz z Riana, crka Belegunda, i Emeldira matka Berena. W owym te z okresie wygin eli ostatni tuacze broniacy si e w Dorthonionie, lecz o tym opowiemy niebawem. Ocala tylko syn Barahira, Beren, ktry mimo do krlestwa Doriath. wszystko zdoa wej sc

XIX

Beren i Luthien
W srd opowie sci, ktre do nas doszy z tych lat smutku, sa i takie, gdzie pacz mierci nie ga wiato. Z tych za miesza si e z rado scia, a w cieniu s snie s s opowie sci najpi ekniej po dzi s dzie n brzmi w uszach elfw historia Berena i Luthien. O z yciu tych dwojga uo zono Ballad e o Leithian, O wyzwoleniu z p et, druga co do duwiat; my jednak opowiemy go sci ze wszystkich poematw opiewajacych dawny s ja tutaj pokrtce i nie w formie pie sni. Jak ju z mwili smy, Barahir nie chcia opu sci c Dorthonionu, a Morgoth nieciga garstk ubaganie s e opornych, tak z e wreszcie zostao przy Barahirze ledwie dwunastu towarzyszy. Las Dorthonionu pia si e ku poudniowi na grzyste wrzoci rozlewao si sowiska, a we wschodniej ich cz es e jezioro Tarn Aeluin, otoczone k epami dzikich wrzosw; w caej tej dziewiczej okolicy nie byo wydeptanych cie s zek, bo nawet za dni Dugiego Pokoju nikt tu nie mieszka. Czczono jednak wod e Tarn Aeluin, przezroczysta i b ekitna za dnia, a w nocy su zac a gwiazdom za zwierciado; mwiono, z e sama Meliana zaczarowaa niegdy s to jezioro. Nad nim wi ec Barahir i jego towarzysze obrali sobie kryjwk e, a Morgoth nie mg . Ale wie jej znale zc sci o bojowych czynach Barahira i jego oddziau rozniosy si e szeroko, tote z Morgoth rozkaza Sauronowi, aby tych niedobitkw wytropi i wyt epi. Mi edzy towarzyszami Barahira by Gorlim, syn Angrima. Mia z on e Eilinel e liwej mio i dopki na kraj nie spady kl eski, z y z nia w wielkiej szcz es sci. Pewnego dnia wracajac po walce na pograniczu zasta swj dom ograbiony i pusty; z ona znikn ea, a Gorlim nie wiedzia, czy ja zabito, czy te z wzi eto do niewoli. Wtedy przysta do kompanii Barahira i wyr znia si e wi eksza jeszcze zawzi eto scia i desperacja ni z inni. Jednak ze n ekay go watpliwo sci, bo w g ebi serca nie wierzy, z e Eilinela nie z yje. Niekiedy wymyka si e z obozowiska i samotnie, w tajemnicy, wraca do swego domu, stojacego wcia z jeszcze po srd lasw i pl, ktre dawniej do niego 148

nale zay. O tych wyprawach Gorlima dowiedzieli si e sudzy Morgotha. Kiedy s jesienia o zmierzchu Gorlim skradajac si e ku domowi mia wra zenie, wiato; podszed ostro z e widzi w jego oknie s znie i zajrza do wn etrza. Zobaczy Eilinel e z twarza strapiona, wymizerowana, i wydao mu si e, z e syszy jej gos iz e Eilinela skar zy si e na m ez a, ktry ja opu sci. Krzykna i w tej samej chwili wiato zgaso w oknie, rozlego si s e wycie wilkw i ci ez kie r ece owcw Saurona spady znienacka na ramiona Gorlima. Da si e schwyta c w puapk e. Zawlekli go do swego obozu i torturowali, z eby wyda kryjwk e Barahira i in ne jego sekrety. Lecz Gorlim milcza. Obiecali mu, z e wypuszcza go na wolno sc iz e odzyska Eilinel e, je sli ulegnie. W ko ncu udr eczony blem i l ekiem o los z ony, Gorlim zachwia si e w oporze. Wtedy natychmiast zaprowadzili go przed straszliwe oblicze Saurona, ktry rzek: Podobno chcesz si e ze mna targowa c? Jakiej z adasz ceny? Gorlim odpar, na wolno ; my z e chce odzyska c Eilinel e i razem z nia odej sc sc sla bowiem, z e nieprzyjaciel trzyma jego z on e w niewoli, tak samo jak jego. Sauron u smiechna si e i powiedzia: Maa cena za tak wielka zdrad e. Dobrze, zgadzam si e, a teraz mw! Gorlim chcia si e wycofa c, lecz obezwadniony okropnym spojrzeniem Saurona wyzna wszystko, co tamten chcia wiedzie c. nika oznajmi mu, z Sauron za smia si e i szydzac z nieszcz es e widzia tylko widmo Eilineli, wywoane czarami, z eby go usidli c, bo Eilinela nie z yje. Mimo to speni e twoje z yczenie rzek Sauron pjdziesz tam, gdzie przebywa Eilinela i b edziesz zwolniony ze su zby u mnie. mier I skaza go na okrutna s c. W ten sposb Nieprzyjaciel znalaz kryjwk e Barahira i otoczy ja swoja siewitem orkowie zaskoczyli ludzi Barahira cia. O najciemniejszej godzinie przed s piacych s i wymordowali wszystkich z wyjatkiem jednego, gdy z Berena, syna Barahira, nie byo tej nocy w kryjwce. Ojciec wyprawi go z niebezpieczna misja ledzenia ruchw Nieprzyjaciela i Beren znajdowa si s e daleko w tej godzinie, gdy ac nie suche drzewa nad woda jego towarzysze zgin eli. Spi w lesie zobaczy we s i na ga eziach zamiast li sci mnstwo ptakw z gatunku z ywiacego si e padlina, a z dziobw ich kapaa krew. nie posta Potem ukazaa mu si e w tym s c idaca przez wod e i pozna, z e to jest mierci przyszed wyzna widmo Gorlima, ktry po s c mu swoja zdrad e i baga, z eby co pr edzej przestrzeg Barahira. Beren zbudzi si e i natychmiast w srd nocy pobieg speni c polecenie, tak z e drugiego dnia rano znalaz si e w pobli zu kryjwki swego oddziau. Lecz gdy podchodzi, chmara ptakw poderwaa si e z ziemi i obsiadszy ga ezie olch rosnacych na brzegu Tarn Aeluin zakrakaa szyderczo. Beren pogrzeba ko sci swego ojca, usypa nad nimi kurhan z gazw i poprzysiag zemst e. Natychmiast ruszy wi ec w po scig za orkami, ktrzy zamordowali 149

Barahira i jego towarzyszy; wytropi w nocy obz wrogw u z rda Rivilu, powyz ej moczarw Serech, a poniewa z dobrze zna sztuk e poruszania si e w lesie, podszed niepostrze zenie do ich ogniska. Dowdca orkw chepi si e zwyci estwem i podnosi wa snie do gry r ek e Barahira, ktra odraba, aby pokaza c Sauronowi na dowd, z e speni zadanie. Na martwej r ece l sni pier scie n dar Felagunda. Beren wyskoczy zza skalnego zaomu, zabi dowdc e, chwyci ojcowska r ek e z pier scieniem i uciek z woli losu, gdy z oszoomieni orkowie szyli strzaami na o slep i chybiali celu. Przez cztery nast epne lata Beren tua si e samotnie po Dorthonionie, zaprzyja zni si e z ptakami i zwierz etami, one za s pomagay mu i nigdy go nie zdradziy; odtad Beren nie jada mi esa i nie polowa na z adne stworzenia, z wyjatkiem tych, mierci, dr ktre su zyy Morgothowi. Nie ba si es za tylko przed niewola, lecz dzi eki desperackiej odwadze unikna obu tych niebezpiecze nstw, a sawa czynw miaka rozniosa si samotnego s e szeroko po Beleriandzie i dotara nawet do Doriathu. Wreszcie Morgoth naznaczy cen e na jego gow e, nie mniejsza ni z na gow e Fingona, Najwy zszego Krla Noldorw; ale orkowie zamiast szuka c spotkania z nim, umykali, gdy si e zbli za. Tote z wysano przeciw niemu caa armi e pod dowdztwem Saurona, ktry wzia ze soba swoje wilkoaki, dzikie bestie, op etane przez straszliwe duchy, ktre czarnoksi ez nik uwi ezi w wilczych ciaach. Zo przenikn eo teraz caa krain e, a wszystko, co czyste, ucieko. Beren, osaczany coraz cia sniej, musia wreszcie tak ze ucieka c z Dorthonionu. nie Bya s zna zima, gdy po zegna ziemi e i grb ojca, i wspiawszy si e wysoko na Gorgoroth, Gry Zgrozy, ujrza stamtad w oddali Doriath. Wtedy w sercu jego zrodzio si e postanowienie, z e pjdzie do Ukrytego Krlestwa, ktrego nie domiertelnika. tkn ea jeszcze nigdy stopa s Straszna bya ta w edrwka na poudnie. Wok ziay przepa scie Ered Gorgoroth, pod grami say si e cienie rozsnute jeszcze przed wschodem Ksi ez yca, a dalej le zao pustkowie Dungortheb, gdzie czarnoksi eska moc Saurona spotykaa si e z czarem Meliany, a na w edrowca czyhay groza i szale nstwo. Tam straszliwe pajaki z rodu Ungolianty snuy swe niewidzialne sieci, chwytajac w nie wszelkie z ywe stworzenia, tam mo zna byo spotka c potwory, ktre wyl egy si e na dugo przed pierwszym wschodem So nca, miay mnstwo oczu i poloway w milczeniu. W tym nawiedzanym przez ze siy kraju nie byo po zywienia dla elfw czy mierci. Ta w ludzi, nie byo nic prcz s edrwka zalicza si e do najwi ekszych czynw Berena, lecz on nikomu o niej p zniej nie opowiada, nie chcac wraca c my sla do tych okropno sci, i nikt te z nie wiedzia, jakim sposobem syn Barahira trafi na cie s zki, na ktre nie o smieliby si e wstapi cz aden inny czowiek czy nawet elf, prowadzace do granicy Doriathu. A potem przeszed przez zason e, ktra Meliana osnua wok krlestwa Thingola; stao si e to, co ona sama przepowiedziaa, gdy z Berena prowadzia moc wielkiego przeznaczenia. 150

Ballada o Leithian opowiada, z e Beren wszed do Doriathu na chwiejacych c , tak straszsi e nogach, siwy i zgarbiony, jakby pod ci ez arem wielu lat nieszcz es ne m eczarnie musia znosi c w drodze. Lecz bakaj ac si e latem po lesie Neldoreth zobaczy Luthien, crk e Thingola i Meliany, jak wieczorem przed wzej sciem ksi ez yca ta nczya na niewi ednacej trawie polany nad Esgalduina. W rym okamgnieniu Beren zapomnia o wszystkim, co przecierpia, i wpad w zachwycenie; Luthien bowiem bya najpi ekniejsza z Dzieci Iluvatara. Sukni e miaa b ekitna jak pogodne niebo, lecz oczy szare jak gwia zdzisty wieczr, paszcz naszyty zotymi kwiatawiato na li mi; lecz wosy ciemne jak cienie o zmierzchu, jak s sciach drzew, jak wiata takie byo jej gos czystego strumyka, jak gwiazdy nad mgawicami s wiatem. dostoje nstwo i uroda, a twarz jej ja sniaa s Znikn ea mu jednak z oczu, a Beren oniemia jak urzeczony i dugo baka si e po lasach, dziki i czujny niby zwierz, szukajac zjawy. Nazwa ja w swym sercu Tinuviel, czyli Sowikiem, crka pmroku w j ezyku Elfw Szarych, gdy z nie zna jej prawdziwego imienia. na wietrze jesienia Zobaczy ja znw z daleka jak li sc i jak gwiazd e na wzgrzu zima, ale niewidzialny a ncuch skuwa jego nogi. witem, z Wreszcie o przedwio sniu zdarzyo si e na krtko przed s e Luthien ta npiewa rze czya na zielonym wzgrzu i nagle zacz ea s c. Bya to pie sn ska, przenipiew skowronka, gdy wzlatuje z bram nocy, si kajaca serce, jak s ega gosem mi ecianami s wiata. Od s piewu Luthien dzy blednace gwiazdy i widzi ju z so nce za s ci p eky okowy zimy, przemwiy s ete lodem wody, a kwiaty wyrastay z zimnej ziemi wsz edzie, gdzie jej dotkn ea stopami. Beren te z ockna si e z niemocy i zacza ja woa c: Tinuviel! a lasy rozbrzmieway echem tego imienia. Luthien zdziwiona zatrzymaa si e i ju z nie uciekaa przed nim, wi ec Beren podszed i gdy spojrzaa na niego z bliska, ja tak ze dotkn ea moc przeznaczenia i zakochaa si e w Berenie; lecz gdy wysun ea si e witu, Beren le z jego ramion i znikn ea mu z oczu w pierwszych promieniach s za cia i nieszcz cia w jedna ziemi zemdlony, jakby nie mg prze zy c tyle szcz es es nej chwili; zapad w sen jak w otcha n cienia, a gdy si e zbudzi, by zimny jak . Umys jego badzi kamie n, a w sercu czu pustk e i samotno sc po omacku jak lepota, wiato. czowiek pora zony naga s gdy stara si e chwyci c r ekami utracone s Taka udr eka zaczyna spaca c cen e losu, ktry mu przypad w udziale i w ktry miertelLuthien tak ze zostaa uwikana: b edac nie smiertelna, podzielia z nim s , b no sc edac wolna, przyj ea jego a ncuch i zaznaa wi ecej cierpie n ni z ktokolwiek z Eldarw. Chocia z nie mia nadziei, wrcia do niego, siedzacego w ciemno sciach, i przed wiekami, w Ukrytym Krlestwie, podaa mu r ek e. Odtad cz esto go nawiedzaa i chodzili tajemnie po lesie we dwoje wiosna i latem, a nikt z Dzieci ciem ni Iluvatara nie cieszy si e nigdy wi ekszym szcz es z oni, mimo z e trwao ono tak krtko. 151

Lecz Daeron, minstrel krla, tak ze kocha Luthien, a gdy wy sledzi jej spotkania z Berenem, donis o nich Thingolowi. Krl bardzo si e zagniewa, bo kocha wiecie i nawet ksia Luthien ponad wszystko w s ze ta elfw nie wydawali mu si e miertelnych ludzi nie chcia przyjmowa jej godni; s c nawet do su zby. Zatroskany i zaskoczony wezwa crk e na rozmow e, lecz nie chciaa mu nic wyjawi c, dopmiercia, ki nie przysiag, z e nie ukarze jej wybra nca ani s ani wi ezieniem. Wysa wszak ze sugi rozkazujac uja c go i sprowadzi c do Menegroth jak zoczy nc e; ale Luthien ubiega wysannikw ojca i sama przywioda Berena przed tron Thingola jak go scia zasugujacego na wszelkie honory. Thingol spojrza na Berena z gniewem i wzgarda, ale Meliana milczaa. Kim jeste s spyta krl z e przychodzisz jak zodziej i nieproszony o smielasz si e zbli zy c do mojego tronu? Lecz Beren, oszoomiony wspaniao scia Menegrothu i majestatem Thingola, nic nie odpowiedzia. Wyr eczya go Luthien, mwiac: To jest Beren, syn Barahira, wadca ludzi, pot ez ny wrg Morgotha, a o jego piewaja czynach nawet elfy s w pie sniach. Niech ze Beren sam mwi! rzek Thingol. Czego szukasz tutaj, niemiertelniku, i dlaczego opu do tego, zakazaszcz esny s scie s swj kraj, aby wej sc nego twojemu plemieniu? Co masz na swoje usprawiedliwienie, abym nie musia ci e surowo ukara c za zuchwalstwo i szale nstwo? Beren podnis wzrok i spojrza na Luthien, a potem na twarz Meliany i wydao mu si e, z e kto s z zewnatrz kadzie mu w usta sowa, ktre ma wypowiedzie c. Strach go opu sci, wrcia duma najstarszego czowieczego rodu: Mj los przywid mnie tutaj, krlu, w srd niebezpiecze nstw, ktrym nawet nie ka zdy elf odwa zyby si e stawi c czoo. I w tym kraju znalazem to, czego zaprawd e nie szukaem, skoro jednak znalazem, nie wyrzekn e si e tego nigdy. Cenniejsze jest bowiem ni z srebro i zoto, a z aden klejnot nie mo ze si e z tym rwna c. Ani skaa, ani stal, ani ognie Morgotha, ani moce krlestw elfw nie moga mi odebra c skarbu, ktrego pragn e. Albowiem crka twoja, Luthien, jest najpi ekwiecie. niejsza ze wszystkich Dzieci Iluvatara na s Cisza zapada na sali, gdy z wszyscy obecni osupieli ze zdziwienia i przemiercia. strachu; pewni, z e krl ukarze Berena s Lecz Thingol przemwi z wolna i rzek: mier mier Zasu zye s tymi sowami na s cis c spotkaaby ci e natychmiast, gdyby nie to, z e zo zyem zbyt pochopnie przysi eg e, czego teraz z auj e, nikczemmiertelniku, ktry w krlestwie Morgotha nauczye nie urodzony s s si e przekrada c chykiem jak jego szpiedzy albo niewolnicy. Na to Beren odpar: mier Mo zesz mi, krlu, zada cs c, zasu zona czy nie zasu zona, ale nie przyj m e od ciebie miana nikczemnie urodzonego, szpiega ani niewolnika. Swiadcz e si e pier scieniem, ktry Felagund da mojemu ojcu Barahirowi na polu bitwy w p152

nocnej krainie, z e mj rd nie zasu zy na takie obelgi z ust elfa czy nawet krla elfw. Sowa jego brzmiay dumnie i wszystkie oczy zwrciy si e na pier scie n, ktry Beren podnis w gr e i w ktrym l sniy zielone kamienie, oszlifowane przez Noldorw w Valinorze. Pier scie n bowiem uformowany by na ksztat dwch w ez w; w ez e te oczy miay ze szmaragdw, a gowy ich spotykay si e pod korona ze zotych kwiatw i gdy jeden wa z ja podtrzymywa, drugi ja po zera. Byo to godo Finarfina i jego rodu. Meliana pochylia si e nad ramieniem Thingola i szeptem nalegaa, z eby nie unosi si e gniewem: Nie z twojej r eki sadzone jest Berenowi polec mwia. Daleko zaprowadzi go los, lecz zwiazany b edzie z twoim losem. Bad z ostro zny! Thingol wszak ze patrzy w milczeniu na Luthien i my sla: A wi ec jeden z nieszcz esnych ludzi, syn wodza maego ludu, krla, ktry krtko panowa, o smiela si e po ciebie si ega c i nie przypaci zuchwalstwa z yciem? Go sno za s powiedzia: Synu Barahira, widz e pier scie n i przekonae s mnie, z e jeste s dumny i z e wierzysz w swoje siy. Ale czyny ojca, nawet gdyby to mnie odda on cenne usugi, nie wystarczaja, by s mia prawo do crki Thingola i Meliany. Posuchaj, co ci powiem. Ja te z po zadam klejnotu, ktrego nie mog e zdoby c, albowiem skaa i stal, i ognie Morgotha, silniejsze ni z caa pot ega krlestw elfw, strzega skarbu, ktry pragn e dosta c. Syszeli smy, co s powiedzia, z e nie cofniesz si e przed z adnymi przeszkodami. Id z wi ec w swoja drog e! Przynie s mi Silmaril, ktry Morgoth nosi w swojej koronie, a wtedy Luthien, je sli taka b edzie jej wola, odda ci swoja r ek e. Dostaniesz mj klejnot, a chocia z w Silmarilach zawarty jest los Ardy, nagroda wyda ci si e bardzo hojna. W tym momencie Thingol rozstrzygna o losach Doriathu i uwika si e w cia z ac a nad Noldorami klatw e Mandosa. Swiadkowie tych sw zrozumieli, z e Thingol prbuje nie amiac zo zonej przysi egi, wysa c jednak Berena na niechybna mier s c; wiedzieli bowiem, z e cala pot ega Noldorw przed przerwaniem Obl ez enia nie wskraa nawet tyle, by mogli cho cby z daleka zobaczy c blask Silmarilw Feanora. Morgoth osadzi je w swojej Zelaznej Koronie i ceniono je w Angbandzie ponad wszystkie inne skarby. Strzegli ich Balrogowie, niezliczone miecze, mocne rygle, niezdobyte mury i pos epny majestat Morgotha. Beren wszak ze roze smia si e i odrzek: Krlowie elfw tanio sprzedaja swoje crki, je sli za nie z adaj a klejnotw, dzie zr ecznych rzemie slnikw. Ale skoro taka jest twoja wola, krlu, przyjmuj e ten warunek. Gdy si e spotkamy po raz drugi, b ed e mia w r eku Silmaril wydarty z Zelaznej Korony, a to pewne, z e nie po raz ostatni widzisz dzisiaj Berena, syna Barahira. Potem spojrza w oczy Melianie, lecz ona nie odezwaa si e ani sowem, po ze153

gna Luthien Tinuviel, skoni si e przed krlewska para, odsuna otaczajacych go stra znikw i wyszed samotny z Menegrothu. Wtedy nareszcie Meliana przemwia do Thingola: O krlu, chytrze rozstrzygnae s t e spraw e, lecz je sli oczy moje nie straciy daru jasnego widzenia, sadz e, z e z le na tym wyjdziesz w ka zdym przypadku, czy agniesz Beren nie zdoa speni c zadania, czy te z je speni. Sci bowiem nieszcz ecie na wasna s crk e albo na siebie. A Doriath jest ju z odtad uwikany w losy pot ez niejszego krlestwa. Lecz Thingol odpar: Nie sprzedaj e ludziom ani elfom tych, ktrych kocham i ceni e ponad wszystkie skarby. Gdyby istniaa najmniejsza cho cby nadzieja czy obawa, z e Beren wrci z ywy do Menegrothu, mimo przysi egi nie pozwolibym, z eby ujrza wiato niebios. s piewu. Luthien milczaa i od tej godziny nie syszano w krainie Doriath jej s Smutna cisza zalegaa w lasach, a cienie wydu zyy si e w krlestwie Thingola. Ballada o Leithian opowiada, z e Beren bez przeszkd szed przez Doriath i w ko ncu znalaz si e w okolicy Staww Pmroku i Moczarw Sirionu; opu sci kraj Thingola i wspia si e na wzgrza nad Wodospadami Sirionu, tam gdzie rzeka z wielkim hukiem wpada w podziemny tunel. Patrzac z tego miejsca ku zachodowi, poprzez mgy i deszcze otulajace wzgrza, zobaczy Talath Dirnen, Strze zona Rwnin e, ciagn ac a si e mi edzy Sirionem a Narogiem, a za nia gry Taur-en-Faroth, wznoszace si e nad Nargothrondem. Odarty ze wszystkiego, bez nadziei, bez pomocy znikad, Beren w t e stron e zwrci swoje kroki. Elfowie z Nargothrondu nieustannie czuwali nad ta rwnina, ka zda gr e na jej granicy wie nczya zamaskowana wie za stra znicza, a w lasach i na polach czaili si e ucznicy i znaczne siy zbrojne. Strzay z ich ukw byy celne i mordercze, z adna z ywa istota nie moga si e t edy przemkna c bez wiedzy stra znikw. Beren nie mier zaszed daleko, gdy ju z go dostrzegli i niechybna s c grozia mu od tej chwili, lecz zdajac sobie spraw e z niebezpiecze nstwa, w edrowiec trzyma wysoko nad gowa pier scie n Felagunda; nie widzia nikogo, bo stra znicy umieli si e dobrze ledzony, wi ukrywa c, wyczuwa jednak, z e jest s ec cz esto i go sno woa: Jam jest Beren, syn Barahira, przyjaciela Felagunda! Zaprowad zcie mnie do krla! Dlatego stra znicy nie zabili go, lecz otoczyli i zastapiwszy mu drog e rozkazali, aby si e zatrzyma. Na widok pier scienia skonili si e przed w edrowcem, chocia z by bezradny, zdziczay i wyczerpany podr za; powiedli go na pnoco-zachd, cie maszerujac nocami, aby nie pozna tajemnych s zek. W owych czasach nie byo bowiem grobli ani mostu nad rwacym nurtem Narogu u bram Nargothrondu, lecz dalej na pnoc, gdzie Ginglith aczy si e z Narogiem, koryto tego ostatniego zw ez ao si e i tam elfowie przeprawili si e na drugi brzeg, po czym skr ecili znw ku 154

wietle ksi poudniowi i przy s ez yca wprowadzili Berena pod ciemna bram e swojej podziemnej twierdzy: wiadectwa Stana wi ec Beren przed krlem Felagundem, ktry nawet bez s pier scienia pozna go; pami eta bowiem rd Beora i Barahira. Rozmawiali przy mierci Barahira i o swodrzwiach zamkni etych; Beren opowiedzia krlowi o s ich przygodach w Doriath; zapaka wspominajac Luthien i prze zyte z nia chwile cia. Felagund sucha go ze zdumieniem i niepokojem. szcz es Zrozumia bowiem, z e przysi ega, ktra niegdy s zo zy, teraz za zada od niego ceny z ycia, jak to ju z dawno w chwili jasnowidzenia przepowiedzia Galadrieli. Z ci ez kim tedy sercem rzek do Berena: mierci, lecz, jak si ciagnie Jasne jest, z e Thingol pragnie twojej s e zdaje, s cie, ni na nas wi eksze nieszcz es z zamierza, bo Przysi ega Feanora znw dziaa. Na Silmarilach cia zy bowiem klatwa nienawi sci, a ten, kto wymawia ich imi e z po zadliwo scia, budzi drzemiace pot ez ne siy. Synowie Feanora obrca raczej cierpia, w perzyn e wszystkie krlestwa elfw, ni zli s aby kto s inny ni z oni zdoby i posiad jeden z Silmarilw, bo Przysi ega panuje nad ksia ze tami Noldorw. Kelegorm i Kurufin przebywaja teraz na moim dworze, a chocia z to ja, syn Finarfina, jestem krlem, tamci dwaj zyskali wielka wadz e w moim krlestwie i maja liczne hufce wasnych poddanych u swego boku. Okazuja mi w ka zdej potrzebie z yczli , lecz obawiam si wo sc e, z e tobie nie oka za przyja zni ani lito sci, gdy si e dowiedza o twoich zamiarach. Ja wszak ze nie zami e przysi egi zo zonej Barahirowi, jestemy wi s ec wszyscy uwikani w t e spraw e. Potem krl Felagund przemwi do swego ludu, przypominajac zasugi Bara i dopomc synowi hira i wasna obietnic e, oznajmi, z e musi speni c powinno sc Barahira w potrzebie i z e spodziewa si e poparcia ze strony swoich wodzw. Wtedy z tumu wystapi Kelegorm i obna zywszy miecz krzykna: Przyjaciel czy wrg, demon Morgotha, elf, syn rodzaju ludzkiego czy jaka i zatrzyma kolwiek istota z yjaca na obszarach Ardy, je sli chce odnale zc c w swoim cigali nienawir eku cho cby jeden Silmaril, my, synowie Feanora, b edziemy go s cia , ani wszystkie sprzymierzone s i nie obroni go przed nia prawo ani mio sc pieka, ani wadza Valarw, ani z adna moc czarw! Bo Silmarile tylko nam si e wiata! Wiele innych jeszcze sw nale za i nie wyrzekniemy si e ich do ko nca s powiedzia, rwnie wadczych jak te, ktre niegdy s ojciec jego wygosi w Tirionie, gdy zapali pierwsze pomienie buntu w srd Noldorw. Po Kelegormie zabra gos Kurufin, a wypowiada si e agodniej, lecz rwnie stanowczo i przekonujaco, wyczarowujac przed oczyma elfw wizj e wojny i ruiny Nargothrondu. Taki l ek pad wtedy na ich serca, z e nigdy odtad a z do czasw Turina elfy z tego krlestwa nie wzi ey udziau w otwartej bitwie; podst epem, zasadzka, czarami i zatrutymi strzaami walczyy przeciw ka zdemu obcemu przybyszowi, nie zwa zajac na wi e dawnych elfw, zy plemiennego pobratymstwa. Tote z utracili m estwo i wolno sc wiato w ich kraju zmierzcho. as 155

Szeptali tymczasem mi edzy soba, z e syn Finarfina nie ma prawa rozkazywa c im, jak gdyby by Valarem, i odwracali si e od niego. Klatwa Mandosa odezwaa si e w sercach dwch synw Feanora i wzbudzia mier w nich nikczemne my sli, z eby wyprawiwszy Felagunda samego na pewna s c zagarna c, je sli si e da, wadz e krlewska w Nargothrondzie; byli przecie z potomkami najstarszej linii ksia zat Noldorw. Felagund widzac, z e wszyscy go opuszczaja, zdja z gowy koron e i rzuci ja sobie pod nogi mwiac: Cho cby scie wy zamali przysi eg e zo zona mnie, panu waszemu i krlowi, ja dotrzymam danego sowa, lecz je sli sa w srd was tacy, na ktrych jeszcze nie za mna, pad cie n klatwy, znajdzie si e mo ze garstka gotowych pj sc abym nie odszed stad jak z ebrak wyp edzony za bram e. Wtedy dziesi eciu elfw stan eo przy nim, a jeden z nich, imieniem Edrahil, schyli si e, podnis koron e i zapyta Felagunda, czy zgodzi si e powierzy c ja namiestnikowi, dopki sam nie powrci. Ty bowiem pozostaniesz moim krlem i krlem nas wszystkich, cokolwiek si e zdarzy rzek Edrahil. Wtedy Felagund odda koron e Nargothrondu swemu bratu, Orodrethowi, polecajac mu peni c rzady w swoim zast epstwie. Kelegorm i Kurufin nic na to nie rzekli, lecz u smiechali si e, opuszczajac sal e. By jesienny wieczr, kiedy Felagund i Beren wyruszyli z Nargothrondu wraz z dziesi eciu towarzyszami. Jechali brzegiem Narogu a z do jego z rde w Wodospadach Ivrinu. Pod Grami Cienia zaskoczyli biwakujacych noca orkw i wydawszy cay oddzia w pie n zdobyli sporo sprz etu oraz broni. Felagund swoja sztuka sprawi, z e stali si e nawet z postawy i twarzy podobni do orkw i w takim przebraniu pojechali dalej na pnoc, potem prze ecza zachodnia mi edzy Ered Wethrin a grami Taur-nu-Fuin. Lecz Sauron ze swojej wie zy spostrzeg ich i ogarn ey go watpliwo sci; posuwali si e bowiem szybko i nie zatrzymywali, z eby skada c meldunki, jak to musieli czyni c zgodnie z rozkazem wszyscy sudzy Morgotha jadacy ta droga. Wysa wi ec patrol, aby ich uja i przyprowadzi przed jego oblicze. Tak doszo do sawnej walki na pie sni mi edzy Sauronem a Felagundem. Krl bowiem zmaga si e z Sauronem pie sniami mocy, a wielka mia moc, lecz nie mg dorwna c mistrzostwu Czarnoksi ez nika. Opowiada o tym Ballada o Leithian: Chepi si e Sauron czarnoksi estwem, Jak umie szarpa c, d zga c i ku c, Sekrety zdradza c, spiski knu c, Jak podst ep starcza mu za m estwo. Felagund zachwia si e na nogach, Burza sw jego ugodzony, Lecz odpowiedzia pie snia wasna 156

I sawi opr, moc wytrwania, Odwa zna walk e ze za sia, Wierno sc na stra zy tajemnicy, Wol e silniejsza ni zli Skaa, Ufno sc niezomna i moc ducha. On tak ze czary zna pot ez ne, Umie, gdy trzeba, posta c zmienia c, Omija c sida i potrzaski, Roz swietla c lochy, rwa c a ncuchy. I tak zmagay si e dwie pie sni, Gos to opada, to si e wznosi, Urasta coraz pot ez niejszy, Felagund w walce nie ustawa, Plemienia elfw wszystkie dary W sowa zaklina, przywoywa, A z da si e sysze c w srd pomroki piew ptakw z Nargothrondu Sodki s I morza szum u jego brzegw, W oddali bysna blask Zachodu, perowy piasek Eldamaru. Lecz mrok g estnieje i zwyci ez a, Valinor krew czerwona plami Tam, gdzie w przystani Noldorowie Zabili braci swych Zeglarzy I biae statki im ukradli. W przystani jasnej od latarni Wiatr j eczy, wyja wilkoaki, Kruki czyhaja ju z na z er. ci w twardej paszczy morza, Ld chrz es Je ncy w Angbandu lochach placz a, Grzmot si e przetacza, ogie n bucha. Felagund pada u stp tronu. Wtedy Sauron odar ich z przebrania i stan eli przed nim nadzy, dr zacy ze strachu. Lecz Sauron, chocia z teraz rozpozna, do jakiego plemienia nale za, nie mg si e dowiedzie c ich imion ani celu, w jakim przybyli. Wtraci ich wi ec do g ebokiego lochu, w ciemno sci i milczenie, gro zac, z e miercia, zgina okrutna s je zeli nie wyjawia mu caej prawdy. Od czasu do czasu

157

lepia rozbyskujace widzieli s w mroku i wilkoaka po zerajacego jednego z ich towarzyszy, lecz nikt nie zdradzi wodza. Kiedy Sauron wtraci Berena do lochu, zgroza ogarn ea serce Luthien. Udaa si e wi ec do Meliany i od niej si e dowiedziaa, z e Beren jest uwi eziony w kazamatach Tol-in- Gaurhoth; nie ma dla niego nadziei ani ratunku. Luthien zrozumiaa, z e nikt na ziemi jej nie pomo ze, postanowia wi ec uciec z Doriathu i pospieszy c ukochanemu na ratunek, ale zwierzya si e ze swoich zamiarw Daeronowi, a ten donis o nich krlowi Thingolowi. Krl zdumia si e i przelak, ale nie chcac powiata niebios, bez ktrego zwi zbawia c crki s edaby i osaba, a jednak pragnac uniemo zliwi c jej ucieczk e, kaza zbudowa c dla niej specjalny dom. Nieopodal bram Menegrothu rosy najwi eksze drzewa puszczy Neldoreth, a by to las buc krlestwa. Najpot kowy zajmujacy pnocna cz es ez niejszy z bukw, Hirilorn, mia trzy pnie jednakowej grubo sci, okryte gadka kora i wystrzelajace niezwykle wysoko, a pierwsze konary czy ga ezie wyrastay z nich dopiero na znacznej wysoko sci ponad ziemia. W grze, pomi edzy pniami Hirilorna zbudowano drewniany dom i tam musiaa zamieszka c Luthien; usuni eto drabiny i postawiono wok drzewa stra ze, aby nikt nie mia dost epu do krlewny, z wyjatkiem sug krlewskich, dostarczajacych jej wszystkiego, czego do z ycia potrzebowaa. Ballada o Leithian opowiada, jak Luthien ucieka z domu wzniesionego w koronie Hirilorna: czarodziejska sztuka sprawia, z wosy jej urosy niezwykle dugie i moga z nich utka c sobie ciemna szat e, ktra niby cie n osaniaa jej urod e i miaa w sobie moc usypiajac a; z zaoszcz edzonych pasem, tak ze przepojonych czarem snu, skr ecia lin e i spu scia ja ze swego okna. Stra znicy siedzacy pod drzewem zasn eli, gdy koniec liny koysa si e nad ich gowami, a Luthien zsun ea si e na ziemi e, otulona w paszcz z cienia, i przez nikogo nie dostrze zona zbiega z Doriathu. Zdarzyo si e, z e wa snie wtedy Kelegorm i Kurufin polowali na Strze zonej Rwninie, gdy z Sauron nasa na ziemie elfw stada wilkw. Dwaj ksia ze ta wzi eli z soba na owiecka wypraw e sfor e psw i mieli nadziej e, z e przy tej sposobno sci dowiedza si e czego s o krlu Felagundzie. Przywdca sfory Kelegorma, wilczur Huan, nie urodzi si e w Srdziemiu, lecz pochodzi z Bogosawionego Krlestwa, gdy z Kelegorm dosta go w podarunku od Oromego za dawnych czasw w Valinorze, gdy Huan biega za gosem rogu swego pana, zanim na Noldorw spady cia. Huan poszed za Kelegormem na wygnanie i su nieszcz es zy mu wiernie, tomier te z jego tak ze obcia za wyrok nao zony na Noldorw; sadzona mu bya s c, lecz miaa go spotka c dopiero wtedy, gdy stoczy walk e z najpot ez niejszym wilkiem, jaki kiedykolwiek chodzi po ziemi. To wa snie Huan wytropi Luthien przemykajac a niby cie n, zaskoczony przez wiato dzienne w s srd drzew, kiedy Kelegorm i Kurufin odpoczywali w pobli zu zachodnich granic Doriathu; nic bowiem nie mogo zmyli c oczu i w echu Huana, z aden czar si e go nie ima, a on sam nie sypia nigdy, w dzie n ani w nocy. Przy158

prowadzi ja do Kelegorma, a Luthien ucieszya si e, dowiadujac si e, z e ma do czynienia z ksi eciem Noldorw i wrogiem Morgotha i ujawnia przed nim swoje imi e, zrzucajac paszcz z ramion. Uroda jej tak nagle ukazana w so ncu ol snia Kelegorma do tego stopnia, z e zapaa od razu mio scia do krlewny Doriathu; przemwi do niej dwornie i obieca pomoc pod warunkiem, z e na razie Luthien uda si e z nim razem do Nargothrondu. Nie zdradzi si e wcale, z e wcze sniej ju z wiedzia co s o losach Berena i celu jego wyprawy i z e sprawa ta blisko go obchodzi. Tak wi ec ksia ze ta przerwali polowanie i wrcili do Nargothrondu. Luthien zostaa zwiedziona, gdy z zatrzymano ja, odebrano jej paszcz i zabroniono wychodzi c poza bramy fortecy lub rozmawia c z kimkolwiek prcz dwch braci, Kurufina i Kelegorma. Byli bowiem przekonani, z e dla uwi ezionych Berena i Felagunda nie ma ju zz adnej nadziei, z e krl musi zgina c i nie warto podejmowa c nawet prb ocalenia go; postanowili zatrzyma c Luthien ufajac, z e Thingol w takich okoliczno sciach b edzie zmuszony odda c ja za z on e Kelegormowi. Wwczas wzrosna w si e i stana si e najpot ez niejsi w srd ksia zat Noldorw. Nie zamierzali te z podst epem ani przemoca odbiera c Nieprzyjacielowi Silmarilw ani dopu sci c, by kto s inny stara si e je odzyska c, dopki nie skupia w swoim r eku wadzy nad wszystkimi Krlestwami Elfw. Orodreth nie mg si e przeciwstawi c tym planom swoich krewniakw, gdy z przeciagn eli na swoja stron e serca ludu z yjacego w Nargothrondzie, a Kelegorm nie zwlekajac wyprawi posw do Thingola, proszac o r ek e jego crki. Lecz wilczur Huan mia serce szlachetne, od pierwszej chwili pokocha Luthien i ubolewa nad tym, z e ja wi eziono. Cz esto przychodzi do jej komnaty, w nocy le za pod jej drzwiami, wyczuwajac, z e zo zakrado si e do Nargothrondu. Luthien, osamotniona, ch etnie rozmawiaa z Huanem: opowiadaa mu o Berenie, przyjacielu zwierzat i ptakw, ktre nie su za Morgothowi. Huan zrozumia wszystko, co mwia, gdy z pojmowa mow e wszelkich stworze n obdarzonych gosem, lecz jemu samemu wolno byo przemwi c tylko trzy razy w ciagu caego z ycia. Huan wi ec obmy sli sposb ratunku dla Luthien; w nocy odnis jej czarodziejski paszcz i po raz pierwszy u zy daru mowy, by wytumaczy c krlewnie cie swj plan. Wyprowadzi ja tajemnymi s zkami z Nargothrondu i razem uciekli na pnoc. Huan przezwyci ez y swoja dum e i pozwoli, aby krlewna dosiada go niby konia, podobnie jak orkowie dosiadali niekiedy ogromnych wilkoakw. Posuwali si e szybko, bo Huan by chy zy i niestrudzony. Tymczasem Felagund i Beren cierpieli w lochach Saurona i z aden z ich towarzyszy ju z nie z y. Sauron postanowi bowiem oszcz edza c a z do ko nca Felagunda odgadujac, z e to jest Noldor wielkiej mocy i madro sci, i z e od niego tylko mgby si e dowiedzie c, w jakim celu przyszed pod bramy jego fortecy. Lecz gdy zjawi 159

si e wilk, aby po zre c Berena, Felagund wyt ez y wszystkie swoje siy, zerwa p eta i stoczy walk e z bestia. Majac za cay or ez wasne r ece i z eby, u smierci wilkoamiertelne rany. ka, lecz sam odnis przy tym s Rzek tedy do Berena: Odchodz e na dugi spoczynek do pozaczasowych siedzib Mandosa za morza i za Gry Amanu. Wiele wiekw upynie, zanim Noldorowie ujrza mnie w swoim gronie, a z toba mo ze nigdy nie spotkam si e ju z po raz drugi w z yciu ani mierci, bo losy naszych plemion sa ws rozdzielone. To rzekszy umar w ciemnicy twierdzy Tol-in-Gaurhoth, ktrej wielka wie ze sam zbudowa. Tak dopeni swej przysi egi krl Finrod Felagund, najpi ekniejszy i najbardziej kochany z potomkw Finwego. Zrozpaczony Beren paka przy jego zwokach. O tej wa snie godzinie Luthien stan ea na mo scie prowadzacym do wyspy , ktrej najgrubsze nawet mury nie mogy zagrodzi Saurona i za spiewaa pie sn c ni; bo gwiazdy rozbysy nad jego drogi. Beren ja usysza i zdawao mu si e, z e s pieway w gowa, a sowiki s srd drzew. wyzywajac W odpowiedzi za spiewa pie sn a nieprzyjaciela, gdy z sawi w niej Siedem Gwiazd, Sierp Valarw, ktry Varda zawiesia nad pnocnym widnokr egiem na znak upadku Morgotha. Potem resztka si opu scia go i Beren pogra zy si e w ciemno sciach. jeszcze pot Lecz Luthien usyszaa jego gos i zaintonowaa teraz pie sn ez niejsza. Wilki zawyy, wyspa caa si e zatrz esa, lecz Sauron, stojacy na wie zy i spowity w czarne my sli, u smiechna si e, poznajac gos Luthien; sawa crki Meliany, piewu z dawna przenikn jej urody i czarodziejskiego s ea granice Doriathu; Sauron zamierza wi ec pochwyci c krlewn e i odda c ja w r ece Morgotha; wiedzac, z e za taki dar otrzyma hojna nagrod e. Wysa tedy na most jednego ze swoich wilkw, lecz Huan zabi napastnika, nie wydajac nawet gosu. Sauron posya nast epne wilki, lecz Huan jednego po drugim chwyta z ebami za gardo i u smierca. Wwczas Sauron posa Draugluina, straszliwa besti e, wilkoaka zaprawionego w zbrodniach, protoplast e caej wilczej sfory Angbandu. Draugluin mia wielka moc, bitwa mi edzy nim a Huanem bya duga i zawzi eta; w ko ncu potwr uciek do wie zy, by u stp Saurona wyda c ostatnie tchnienie; zda zy wszak ze powiedzie c swemu panu: To Huan jest na mo scie. Sauron, tak jak wszyscy w tej krainie, zna przepowiedni e o losie czekajacym psa z Valinoru i przyszo mu na my sl, z e sam powinien si e sta c wykonawca wyroku. Przedzierzgna si e wi ec w posta c wilkoaka pot ez niejszego ni z wszystkie, wiecie, i wyszed z wie jakie dotychczas chodziy po s zy, aby odzyska c panowanie nad mostem. Gdy szed ku niemu, bia od niego taka groza, z e Huan uskoczy w bok. Wtedy Sauron rzuci si e ku Luthien, ona za s omdlaa, pora zona byskiem okrucie nstwa 160

lepiach i ohydnym oddechem zionacym w jego s z paszczy. Lecz gdy ju z ja chwyta, krlewna upadajac wion ea ciemnym paszczem tu z przed jego oczyma i potwr zachwia si e, ogarni ety nagle senno scia. W tym momencie dopad go Huan. Zacz ea si e walka Huana z Sauronem, echo w srd gr powtarzao wycie i skowyt, a stra znicy patrzacy ponad dolina z przeciwlegych stokw Ered Wethrin syszeli z daleka te gosy i truchleli z przera zenia. Ale z adne czary, ky ani jady, z adne sztuczki szata nskie ani zwierz eca sia nie mogy pokona c Huana z Valinoru; wpi z eby w gardziel przeciwnika i przygwo zdzi go do ziemi. Wwczas Sauron zmieni posta c, z wilka przedzierzgna si e w w ez a, a z potwora w zwyky sobie ksztat; nie mg si e jednak wyrwa c z ucisku szcz ek Huana, bez utraty cielesnej powoki. Zanim wszak ze zy duch opu sci swoja pos epna siedzib e, Luthien zbli zya si e do niego i oznajmia mu, z e b edzie odtad odarty z cielesnej szaty, a duch jego powrci skomlac do Morgotha. Rzeka Mu: Od dzi s nagi b edziesz musia cierpie c jego pogard e, przeszywany jego strasznym wzrokiem, chyba z e natychmiast odstapisz mi wadz e nad ta wie za. Sauron podda si e, a Luthien obj ea panowanie nad wyspa i wszystkim, co na niej byo; wtedy dopiero Huan wypu sci z uchwytu Saurona, ktry byskawicznie przybra posta c wampira, wielkiego jak czarna chmura przesaniajaca ksi ez yc, i broczac krwia z przegryzionego garda pomkna nad drzewami a z do Taur-nuFuin, gdzie zamieszka, wypeniajac groza caa t e krain e. Luthien stojac na mo scie oznajmia, z e bierze wysp e pod swoja wadz e, i naciany si tychmiast prysna czar, ktry skuwa kamienie: bramy run ey, s e otwary, odsaniajac lochy; wyszed z nich tum wi ez niw i niewolnikw, a wszyscy, zdumieni i oszoomieni, osaniali oczy, bo po dugim przebywaniu w ciemno sciach Saurona razi je nawet blady blask ksi ez yca. Lecz Berena nie byo mi edzy nimi, wi ec Luthien z Huanem posza szuka c ukochanego na wyspie. I znalaza go rozpaczajacego przy zwokach Felagunda. Le za skamieniay z rozpaczy, tak z e nie usysza krokw zbli zajacej si e krlewny, ona za s, my slac, z e jest martwy, obj ea go ramionami i osun ea si e obok niego w czarna noc niewiata z otchani rozpaczy podnis Luthien pami eci. Lecz Beren wracajac do s i znw spojrzeli sobie w oczy, a dzie n wschodzac znad ciemnych gr rozbysna nad nimi. Pogrzebali Felagunda na szczycie jego wasnej wyspy, znowu teraz nieskaz onej. Zielona mogia Finroda, syna Finarfina, najpi ekniejszego z ksia zat elfw, pozostaa nietkni eta, dopki cay ten kraj si e nie zmieni, nie zaama i nie zapad pod niszczycielska fala morza. Lecz Finrod przechadza si e wraz ze swoim ojcem Finarfinem pod drzewami Eldamaru. Tak wi ec Beren i Luthien Tinuviel, znw wolni i poaczeni, w edrowali po lasach, cieszac si e odzyskana na czas jaki s rado scia, a chocia z nadesza zima, nie ucierpieli od niej, bo gdziekolwiek stapn ea crka Meliany, spod jej ng wyrastay 161

pieway pod o kwiaty, a ptaki s snie zonymi szczytami gr. Wierny Huan powrci do swego pana Kelegorma, lecz ju z si e wzajemnie tak nie kochali jak przedtem. W Nargothrondzie tymczasem doszo do niepokojw. Wrcio tam bowiem wielu elfw wyzwolonych z wi ezienia Saurona i podniosa si e wrzawa, ktrej z adne sowo Kelegorma nie mogo uciszy c. mier Elfowie gorzko opakiwali s c krla Felagunda i mwili, z e dziewczyna o smielia si e zrobi c to, na co synom Feanora zabrako odwagi; niejeden wszak ze zrozumia, z e Kelegorma i Kurufina powstrzymywao nie tchrzostwo, lecz ich wasne zdradzieckie plany. Tote z serca ludu Nargothrondu uwolniy si e teraz od ich wpywu i zwrciy znowu ku rodowi Finarfina, uznajac Orodretha za swego mierci dwch zdradzieckich ksia wadc e. Lud z ada s zat, lecz Orodreth za nic nie ciagn chcia do tego dopu sci c, aby rozlew bratniej krwi nie s a na nich wszystkich tym sro zszego Wyroku Mandosa. Nie chcia jednak Kelegormowi i Kurufinowi u zycza c du zej chleba i schronienia w swoim krlestwie i poprzysiag, z e odtad nie b edzie nigdy przyja zni mi edzy Nargothrondem a synami Feanora. Niech tak b edzie rzek na to Kelegorm i oczy mu bysn ey gro znie. Ale Kurufin tylko si e u smiechna. Dwaj bracia dosiedli koni i pomkn eli jak wiatr, postanawiajac odszuka c, je sli to si e oka ze mo zliwe, swoich krewniakw na wschowity dzie. Nikt nie pojecha z nimi, nawet z tych elfw, ktrzy nale zeli do ich s i wraz z nimi przybyli do Nargothrondu. Wszyscy bowiem zrozumieli, z e nad ladem. Syn Kurufina, Kelebrimbra cmi cia zy straszna klatwa iz e zo idzie ich s bor, od zegna si e wwczas od uczynkw ojca i zosta w Nargothrondzie, lecz Huan pobieg za wierzchowcem swego pana Kelegorma. Skierowali si e na pnoc, gdy z pilno im byo do celu, i zamierzali przez Dimbar, a p zniej wzdu z pomocnej granicy Doriathu, dotrze c najkrtsza droga do wzgrza Himring, gdzie mieszka ich brat, Maedhros. Mieli nadziej e, z e poganiajac konie zdoaja si e tam dosta c unikajac niebezpiecze nstw doliny Nan Dungortheb i odlegych Gr Zgrozy, bo droga ta wioda w pobli zu granicy Doriathu. opowiada, z Pie sn e Beren i Luthien zaw edrowali do lasu Brethil i przybli zyli si e wreszcie do granic Doriathu. Wwczas Beren wrci my sla do tego, co przyrzek krlowi Thingolowi, i wbrew wasnemu sercu postanowi raz jeszcze podja c swoja misj e, gdy odprowadzi Luthien do jej bezpiecznego rodzinnego kraju. Ale ona nie chciaa rozstawa c si e z nim znowu i rzeka: Musisz wybra c, Berenie, jedno z dwojga: albo wyrzekniesz si e misji i danego krlowi Thingolowi sowa, aby p edzi cz ycie w edrowca na powierzchni ziemi, albo, dotrzymujac obietnicy, rzucisz wyzwanie siom ciemno sci w ich krlestwie. Jakakolwiek drog e wybierzesz, ja pjd e z toba i podziel e twj los. W tym wa snie momencie, gdy zaj eci rozmowa nie zwracali uwagi na nic innego, dogonili ich p edzac przez las Kelegorm i Kurufin, ktrzy wy sledzili ich i rozpoznali z daleka. Kelegorm zawrci, spia konia ostroga i ruszy prosto na Berena, zamierzajac go stratowa c. Jednocze snie Kurufin, mistrz w sztuce jazdy 162

konnej, zatoczy uk, schyli si e i porwa z ziemi na swoje siodo Luthien. Wtedy Beren niemal ju z spod kopyt wierzchowca Kelegorma jednym susem skoczy na p edzacego konia Kurufina. Przez dugie wieki sawny by p zniej w srd elfw i ludzi ten Skok Berena. cisna Znalazszy si e za plecami Kurufina s mu gardo oburacz i ciagn a go wstecz tak, z e obaj w ko ncu padli na ziemi e. Ko n stana d eba i zwali si e na wznak, lecz Luthien zda zya osuna c si e z niego bokiem na trawa. mierci, bo Kelegorm natar na nieBeren dawi Kurufina, ale sam by bliski s go z wcznia w r eku. W tym wszak ze momencie Huan wypowiedzia wreszcie su zb e swemu panu i rzuci si e na niego tak, z e ko n uskoczy w bok i nie chcia zbli zy c si e do Berena, ktrego broni olbrzymi pies. Kelegorm przeklina zarwno swego psa, jak wierzchowca, lecz Huan nie da si e ju z niczym przejedna c. Luthien podniosa si e z trawy i zabronia u smierci c Kurufina. Beren wi ec odebra mu tylko bro n i rzad ko nski, a tak ze n z zwany Angristem, dzieo Telchara z Nowie grodu, noszony bez pochwy u pasa, a tak ostry, z e cia z elazo niby s ze drewno. W ko ncu rozbrojonego podnis i odepchna radzac, aby wrci do swoich szlachetnych pobratymcw, ktrzy go mo ze naucza u zywa c siy i odwagi w su zbie lepszych spraw. Twego konia rzek zatrzymuj e dla Luthien, a spodziewam si e, z e b edzie rad, uwolniwszy si e od takiego jak ty pana. wiadka niebo i chmury: Kurufin wtedy przekla Berena, biorac na s miercia! Id z stad na spotkanie z rycha i okrutna s krzykna. Kelegorm wzia brata na swoje siodo. Zdawao si e, z e bracia gotowi sa ju z ruszy c w swoja drog e, wi ec Beren, nie zwa zajac na ich ostatnie sowa, odwrci si e od nich. Lecz Kurufin kipiac z upokorzenia i gniewu chwyci uk Kelegorma i gdy ko n ju z rusza, pu sci strza e, mierzac do Luthien. Wszak ze Huan skoczy i zapa w locie strza e w z eby. Kurufin strzeli raz jeszcze i tym razem trafi w pier s Berena, ktry wasnym ciaem osoni krlewn e. Huan rzuci si e w po scig za synami Feanora, ktrzy uciekli przera zeni. Potem wrci, przynoszac Luthien z lasu lecznicze ziele. mi krlewna opatrzya ran Jego li sc e i uzdrowia Berena czarodziejska sztuka i mio scia; tak wi ec w ko ncu weszli w granice Doriathu. Beren w rozterce mi edzy zobowiazaniem wobec Thingola a mio scia, wiedzac, z e Luthien jest ju z w swoim witem, powierzy ukochana opiece kraju bezpieczna, wsta pewnego ranka przed s Huana i gdy jeszcze spaa na trawie, odszed z wielkim blem w sercu. Ruszy na pnoc i p edzi co ko n wyskoczy do Przeomu Sirionu, a znalazszy si e na skraju Taur-nu-Fuin, spojrza ponad rozlegym pustkowiem Anfauglith i zobaczy w oddali wie zyce Thangorodrimu. Tu rozsta si e z wierzchowcem Kurufina, i rozkaza mu, aby nie wraca do okropno sci podda nstwa, lecz cieszy si e wolno scia na zielonych akach w Dolinie Sirionu. Zosta sam na progu krainy, Po gdzie czekao go najstraszniejsze niebezpiecze nstwo, i uo zy Pie sn zegna163

wiata niebios, by bowiem przekonany, z nia, sawiac Luthien i s e musi teraz wiatem. Oto wyj po zegna c si e z mio scia i s ete z tej pie sni wersy: Zegnaj mi, kraju pod pnocnym niebem! Na wieki b ed e bogosawi ciebie, Bo tu na trawie w po swiacie miesiaca I w penym blasku goracego so nca Luthien Tinuviel widziaem ta nczac a, A jej pi ekno sci i gosu sowika miertelnikw. Nikt nie wysowi w mowie s wiat ma si Je zeli jutro ten s e zwali c I w proch si e rozwia c w pierwotnym przestworzu, Godny jest przecie z, bym go dzisiaj chwali I wielbi pie snia za to, z e przez chwil e Istnia zmierzch, ranek i ziemia, i morze, By Luthien moja moga mi si e zjawi c. Spiewa penym gosem nie dbajac, kto go mo ze podsucha c, wyzby si e bowiem nadziei i nie my sla o mo zliwo sci ocalenia. Lecz Luthien usyszaa jego piew i odpowiedziaa pie s snia, nadje zd zajac lasami przez nikogo nie oczekiwana. ladem BereHuan raz jeszcze zgodzi si e su zy c jej za wierzchowca i nis ja s sposb, z na. Dugo si e zastanawia w skryto sci serca, jaki znale zc eby umniejszy c niebezpiecze nstwo gro zace tym dwojgu, ktrych kocha. W tym celu zboczy z drogi prowadzacej ich na pnoc, z eby z wyspy Saurona wzia c potworna wilcza skr e Draugluina i skr e nietoperzycy Thuringwethil. Penia ona funkcje posa nca Saurona latajac do Angbandu; miaa wielkie palczaste skrzyda, a ka zdy palec zako nczony z elaznym szponem. W tych przebraniach Huan i Luthien biegli przez Taur-nu-Fuin, a wszelkie stworzenia uciekay przed nimi. Beren na ich widok osupia ze zdumienia, sysza bowiem gos Luthien, i wydao mu si e, z e to zjawa przysana, z eby go omami c. Lecz przybysze zatrzymali si e, zrzucili przebrania i krlewna podbiega do ukochanego. Tak wi ec Beren i Luthien spotkali si e znowu mi edzy pustkowiem a lasem. W pierwszej chwili Beren milcza oszoomiony rado scia, potem jednak Luthien od zamiaru towarzyszenia mu w wyprasprbowa raz jeszcze odwie sc wie. Trzykro c przeklinam obietnic e, ktra daem krlowi Thingolowi rzek. Wolabym zgina c z rozkazu krla w Menegroth, ni z ciebie pociagn a c za soba w cie n Morgotha. Wtedy Huan po raz drugi skorzysta z daru mowy i powiedzia do Berena:

164

mierci, gdy Teraz ju z nie mo zesz ustrzec Luthien przed cieniem s z przez do ciebie poddaa si mio sc e jej wadzy. Mo zesz tylko wyrzec si e swego przeznaczenia i wzia c krlewn e ze soba na tuaczk e, szukajac daremnie spokoju a z do ko nca z ycia. Je zeli wszak ze przyjmiesz swj los, to Luthien opuszczona przez ciebie z pewno scia umrze samotnie, chyba z e razem z toba rzuci wyzwanie losowi, ktry ci e czeka beznadziejnemu, lecz nie przesadzonemu ostatecznie. dalej twoja Nic wi ecej nie mog e ci powiedzie c i nie mog e i sc droga. Serce moje przeczuwa jednak, z e to, co ty ujrzysz przed Brama, ja tak ze zobacz e. Reszta cie jest zasoni eta przed moimi oczyma, ale kto wie, czy nasze trzy s zki nie zaprowadza nas znw do Doriathu i czy si e nie spotkamy jeszcze, zanim wszystko si e sko nczy. Wtedy Beren zrozumia, z e nie da si e Luthien wyaczy c spod wyrokw wsplnego ich przeznaczenia i nie namawia jej du zej, by si e z nim rozstaa. Za rada Huana i z pomoca czarw Luthien przywdzia skr e Draugluina, krlewna za s okrya si e skrzydlata skra Thuringwethil. Beren zaprawd e wyglada w tym przewieci duch czysty, chobraniu jak wilkoak, z ta tylko r znica, z e w jego oczach s cia z pos epny; zgroza odmalowaa si e w nich, kiedy zobaczy wczepiona w swj wietle ksi grzbiet istot e podobna do nietoperza ze zmi etymi skrzydami. W s ez yca skoczy wyjac ze wzgrza, a nietoperzyca z eglowaa w powietrzu nad jego gowa. Tak unikn eli wszelkich niebezpiecze nstw i okryci kurzem dugiej, ucia zliwej drogi znale zli si e w ponurej dolinie le zacej przed Brama Angbandu. Czarne jamy ziay w ziemi obok drogi i wypezay z nich jakie s opary niby wijace si e w ez e. Po obu stronach wznosiy si e skay jak obronne mury, a na nich siedziay ptaki z ywiace si e padlina i krakay ochryple. Przed soba w edrowcy ujrzeli niezdobyta ciany Bram e, szerokie, ciemne sklepienie u stp gry; nad Brama pi etrzyy si es przepa sciste, na tysiac stp wysokie. jeszcze do s wiaPrzerazili si e, bo Bramy pilnowa stra znik, o ktrym wie sc ta nie dotara. Morgoth za to zasysza pogoski o jakich s planach ksia zat elfw, a przez le sne przesieki doszo do jego uszu szczekanie Huana, wielkiego bojowego wilczura, niegdy s przez Valarw spuszczonego ze smyczy. Przypomnia te z sobie Morgoth, jaki los wyznacza Huanowi przepowiednia, wybra wi ec ze sfory wilcze szczeni e z rodu Draugluina; z ywi go z wasnej r eki surowym mi esem i u zyczy mu nieco ze swojej czarnoksi eskiej mocy. Wkrtce wilk tak urs, z e nie mie sci si ewz adnej budzie; le za wi ec ogromny i zgodniay u stp Morgotha. Tam wstapi w niego ogie n i m eka piekie i trawi c go zacza duch udr eczony, straszny i silny. Nazywano go w opowie sciach z tamtych czasw Karcharothem, czyli Czerwona Paszcza, albo Anfauglirem Spragniona Gardziela. Ten to potwr z rozkazu Morgotha czuwa bezustannie przed Brama Angbandu, aby nie wpu sci c Huana, gdyby pies Valarw tutaj si e pojawi. Karcharoth z daleka wy sledzi zbli zajacych si e w edrowcw, lecz ogarn ey 165

, z go watpliwo sci, gdy z do Angbandu dawno ju z dosza wie sc e Draugluin zgina. Kiedy wiec podeszli, zastapi im drog e i nakaza si e zatrzyma c; zbli zy si e gro znie, zw eszy bowiem co s niezwykego w tych dwch postaciach. W tym momencie w Luthien nagle wstapia czarodziejska moc jej macierzystego plemienia i odrzuciwszy przebranie krlewna stawia czoo bestii, drobna w porwnaniu z ogromnym Karcharothem, ale promienna i gro zna. Podnisszy r ek e kazaa mu usna c. niepami Duchu nieszcz esny! powiedziaa. Zapadnij w ciemno sc eci i zapomnij na czas jaki s o okropnym swoim losie! I Karcharoth pad jak ra zony piorunem. Luthien i Beren przekroczyli Bram e i labiryntem schodw zeszli w d. We dwoje dokonali czynu, na jaki nie zdoby si e nigdy nikt inny spo srd elfw czy ludzi. Zstapili bowiem na dno, a z do najg ebszej siedziby Morgotha, do komnaty, ktrej strop podtrzymywaa groza, o swietlonej ogniem, wypenionej morderczym or ez em i narz edziami tortur. Tam Beren w wilczej skrze przyczai si e pod tronem Morgotha, lecz Wadca Ciemno sci sia swej woli odar z przebrania Luthien i obja spojrzeniem. Nie ul eka si e jego oczu, oznajmia swoje imi e i zaofiarowaa piewa si e, z e b edzie dla niego s c jak minstrele na dworach krlw. Morgoth wi zapaa nikczemna dzac jej pi ekno sc z adz a i powzia zamiar najprzewrotniejszy ze wszystkich, jakie si e zrodziy w jego sercu, odkad uciek z Valinoru. Lecz wasna zgubia go, bo kiedy patrza na Luthien i przez chwil nikczemno sc e zostawi jej , rozkoszujac wolno sc si e tajemnie swoim zamysem, krlewna nagle wymkn ea piew niewysowionej pi si e z pola jego widzenia, a z cienia rozleg si es ekno sci, tak czarodziejski, z e Morgoth musia sucha c, czy chcia, czy nie chcia; na mopiewajacej. ment o slep i daremnie wodzi wzrokiem dokoa, szukajac s wita zasn Caa jego s ea, ogie n zblad i przygas, lecz Silmarile w koronie Morgotha rozbysy nagle jak biae pomienie; pod ci ez arem korony i oprawionych wiat cay d w niej klejnotw Morgoth pochyli gow e, jakby s zwiga na niej i jak tego brzemienia trosk, strachu i pragnie by nawet jego wola nie moga znie sc n. Wtedy Luthien narzucia znw na ramiona swoja skrzydlata szat e i uniosa si e w powietrze, a gos jej spywa teraz z gry niby deszcz do g ebokich, ciemnych jezior. Wion ea paszczem przed oczyma Morgotha, wtracaj ac go w sen tak czarny jak zewn etrzna otcha n, po ktrej niegdy s badzi samotnie. Nagle pad jak gra rozsypujaca si e w lawinie, runa z oskotem ze swego tronu i leg twarza do zie mi na dnie pieka. Zelazna korona z go snym brz ekiem stoczya si e z jego gowy. W sali zapanowaa cisza. Beren jak martwy wilk le za pod tronem, lecz Luthien zbudzia go jednym dotkni eciem. Zrzuci z siebie wilcza skr e, doby no za a by to odebrany Kurufinowi Angrist i wyuska Silmaril z z elaznych pazurw, ktrymi klejnot by przymocowany do korony. Gdy zamkna zdobycz w doni, blask przenika przez jego z ywe ciao tak, wiecaca z e r eka wygladaa jak s si e latarnia. Klejnot wszak ze nie sprzeciwia si e 166

zdobywcy i nie rani go. Berenowi przyszo na my sl, z e mgby zrobi c wi ecej, ni z obieca Thingolowi, i zabra c z Angbandu wszystkie trzy skarby Feanora, lecz taki los nie by sadzony Silmarilom. Ostrze Angrista p eko i stalowa drzazga prysn ea w powietrze, trafiajac w policzek Morgotha, ktry j ekna i drgna, a wszyscy jego nie. wojownicy poruszyli si e we s Wtedy strach ogarna Berena i Luthien, wi ec pu scili si e p edem ku wyj sciu na wiato dzienne. nic nie baczac i bez przebrania; byle jak najpr edzej ujrze c znowu s cigani, lecz Bramy broni stra Nie natkn eli si e na z adne przeszkody i nie byli s znik, Karcharoth ktry ockna si e ju z i sta gniewny w progu Angbandu. Zanim go zobaczyli, on ich spostrzeg i dopad biegnacych. Luthien bya bardzo zm eczona, nie miaa czasu ani si, by u smierzy c besti e. Lecz Beren ja osoni, wznoszac r ek e zaci sni eta na Silmarilu. Karcharoth zatrzyma si e i na chwil e ogarna go l ek. Precz stad, uciekaj! krzykna Beren. Oto jest ogie n, ktry zniszczy wiata! Mwiac i ciebie, i wszystkie ze stwory s to bysna Silmarilem przed lepiami wilka. s wi Lecz Karcharoth spojrza na s ety klejnot i wcale si e nie zlak, tylko z aroczny duch nagle ockna si e w nim i rozpomieni; chwyci z ebami r ek e Berena i odgryz ja w nadgarstku. Natychmiast poczu piekacy bl we wn etrzno sciach, ciany doliny gdy Silmaril sparzy jego przekl ete ciao; uciek wi ec wyjac tak, z e s przed Brama odbijay echo jego bolesnej skargi. Tak by straszny w tym szale, z e wszelkie z ywe istoty, ktre wwczas przebyway w dolinie lub ku niej zda zay, umykay w popochu. Karcharoth bowiem zabija ka zde stworzenie na swojej drodze i p edzac z Pnocy szerzy spustoszenie wsz edzie, gdzie si e zjawi. Ze wszystkich okropno sci, jakie nawiedziy Beleriand przed upadkiem Angbandu, najstraszliwszy by sza Karcharotha, bo wstapia w niego wtedy moc Silmarila. mier Tymczasem Beren le za zemdlony na progu niebezpiecznej Bramy i s c zbli zaa si e do niego, bo jad by w kach wilka. Luthien wyssaa trucizn e z okropnej rany i prbowaa ja zagoi c, skupiajac resztk e swoich czarodziejskich si. Lecz za nimi w czelu sciach Angbandu narasta zgiek i pomruk straszliwego gniewu. Zbudziy si e zast epy Morgotha. Zdawao si e, z e wyprawa po Silmaril zako nczy si e kl eska i rozpacza, lecz ciana w tym momencie nad s doliny ukazay si e trzy pot ez ne ptaki lecace ku pciglejszych ni nocy na skrzydach s zli wiatr. o wyprawie Berena i gro Wiadomo sc zacych mu niebezpiecze nstwach rozesza si e bowiem w srd zwierzat i ptakw, a Huan sam prosi wszystkie stworzenia, aby czuway i w razie potrzeby pospieszyy mu z pomoca. Thorondor i jego podwadni wzbili si e wi ec wysoko nad krlestwo Morgotha, a ujrzawszy szale nstwo Wilka i upadek Berena opu scili si e w d w chwili, gdy siy Angbandu zerway z siebie wi ezy snu. Ory porway Luthien i Berena, uniosy ich w powietrze a z w oboki. Pod nimi nagle przetoczy si e grzmot, pioruny strzeliy z ziemi ku niebu, g167

ry zatrz esy si e w posadach. Thangorodrim buchna ogniem i dymem, miotajac pomienne pociski na caa okolic e i wsz edzie szerzac spustoszenie. Noldorowie w Hithlumie zadr zeli z przera zenia. Lecz Thorondor lecia wysoko nad ziemia wieci przez dzie i wybiera podniebne szlaki, na ktrych so nce nie przy cmione s n cay, a ksi ez yc przesuwa si e pomi edzy nie osoni etymi przez chmury gwiazdami. Tak przemkn eli szybko nad Dor-nu-Fauglith i Taur-nu-Fuin a z do ukrytej doliny Tumladen. Ani oboki, ani mgy nie przesaniay widoku, wi ec Luthien zobaczya wiato pi daleko w dole jak gdyby blask drogocennego zielonego kamienia, s eknego Gondolinu, siedziby Turgona. Lecz zapakaa, my slac, z e Beren umrze niechybnie: przez cay czas nie odezwa si e bowiem i nie otworzy oczu, a p zniej nic z tego lotu nie pami eta. W ko ncu ory zo zyy ich oboje na ziemi w pobli zu granic Doriathu w tej samej grskiej dolinie, z ktrej przedtem Beren wymkna piac si e ukradkiem, pozostawiajac Luthien s a. Teraz ory zo zyy ja u boku Berena i odleciay ku szczytom Krissaegrimu, do swoich grskich gniazd, lecz do krlewny przybieg Huan i razem piel egnowali Berena podobnie jak wwczas, gdy wyleczyli go z rany zadanej strzaa Kurufina. Lecz tym razem jego rana bya gro zniejsza i zatruta jadem. Dugo Beren le za mierci, zaznajac nieprzytomny, duch jego badzi po ciemnej kraw edzi s strasznej cigaa go od snu do snu. Lecz pewnego dnia, gdy Luthien ju udr eki, ktra s z prawie stracia nadziej e, Beren ockna si e, podnis wzrok, zobaczy na tle nieba li scie piew Luthien Tinuviel, i usysza d zwi eczacy pod stropem li sci cudny i agodny s a bya wtedy znowu wiosna. Odtad nazywano Berena Erchamionem, to znaczy Jednor ekim, a twarz mia napi etnowana cierpieniem. Wrci wszak ze w ko ncu do z ycia dzi eki mio sci Lu thien, d zwigna si e i znw razem w edrowali po lesie. Nie byo im pilno odej sc z tej doliny, najpi ekniejszej w ich oczach. Luthien pragn ea zawsze tak si e ba ka c po pustkowiach, nie wraca c do swoich, zapomnie c o domu, rodzinie i chwale krlestw elfw; Beren te z przez czas jaki s zadowala si e takim z yciem. Nie mg jednak na dugo zapomnie c o danym sowie, o powinno sci powrotu do Menegroth; nie chcia te z na zawsze zabiera c Luthien Thingolowi. Szanowa bowiem prawa obowiazuj ace w srd ludzi i sadzi, z e z le post epuje ten, kto lekcewa zy ojcowska wadz e, chyba z e w ostateczno sci. Wydawao mu si e te z, z e nie godzi si e, aby crka krlewskiego rodu i istota tak pi ekna jak Luthien z ya stale w lasach jak nieokrzesani my sliwi z ludzkiego plemienia, bez domu i dworu, bez pi eknych rzeczy, w ktrych si e lubuja krlowe Eldarw. Tote z po jakim s czasie nakoni Luthien, by zgodzia si e na jego plan, wyprowadzi ja z bezludnych krain do Doriathu i do rodzinnego domu. Tak chcia ich los. Doriath prze zywa wtedy ze dni. Smutek i cisza panoway w srd ludu po utracie Luthien. Szukano jej dugo, lecz nadaremnie. Wwczas to Daeron, minstrel krlewski, opu sci te z kraj i znikna. On to przed zjawieniem si e Berena ukada dla Luthien muzyk e do jej pie sni 168

i zachwyt. Sta si i ta ncw; kocha ja i w muzyce zawar swa mio sc e najlepszym minstrelem w srd elfw na wschd od Morza i przyznawano mu pierwsze nstwo nawet przed Maglorem, synem Feanora. Szukajac Luthien, zrozpaczony Daeron cie ci Srdw edrowa dziwnymi s zkami i przez gry dosta si e do wschodniej cz es ziemia, aby przez dugie wieki nad ciemnymi wodami wy spiewywa c swj z al po Luthien, crce Thingola, najpi ekniejszej istocie na ziemi. Thingol zwrci si e wtedy po rad e do Meliany, ona jednak odpowiedziaa tylko, z e los przez niego samego zaplanowany musi si e dopeni c zgodnie z przeznaczeniem i z e teraz nie pozostaje mu nic poza oczekiwaniem, co czas przyniesie. Lecz Thingol wiedzia, z e Luthien zaw edrowaa daleko od Doriathu, gdy z wysa ncy Kelegorma, ktrzy tajemnie do krla przybyli, oznajmili mu, z e krl Felagund zgina, a z nim razem Beren, Luthien za s go sci w Nargothrondzie; o swiadczyli te z, z e Kelegorm pragnie ja po slubi c. Thingol wpad w gniew i rozesa szpiegw do Nargothrondu, zamierzajac wyda c wojn e temu krajowi. Lecz szpiedzy donie sli mu, z e Luthien stamtad ucieka, a Kelegorm i Kurufin zostali wygnani. Thingol si, by zaatakowa waha si e, co robi c, gdy z nie mia do sc c wszystkich siedmiu synw Feanora. Wyprawi w ko ncu posw na Himring, z adaj ac od Maedhrosa i jego braci pomocy w odnalezieniu Luthien, skoro Kelegorm ani jej nie zapewni bezpiecznego schronienia, ani nie odwiz jej do ojca. ci Doriathu zaskoczyo jednak wysa W pnocnej cz es ncw niebezpiecze nstwo gro zne i nieoczekiwane: zaatakowa ich Karcharoth, Wilk Angbandu. Rozw scieczony, gnany szaem p edzi z pnocy, wreszcie na przeaj przeby Taur-nuci i od z Fuin w jego wschodniej cz es rde Esgalduiny spad jak niszczycielski pomie n. Nie mogy go wstrzyma cz adne przeszkody, nawet moc Meliany, chroniaca granice Doriathu, gdy z popycha go los i moc Silmarila, ktrego ku swej udr ece nis w sobie. Wpad wi ec do dziewiczego lasu Doriathu, a wszelkie z ywe istoty uciekay przed nim w panice. Spo srd wysannikw Thingola ocala tylko Mablung, dowdca wojsk krlewskich, i on to przynis do stolicy zowieszcza nowin e. O tej wa snie czarnej dla Doriathu godzinie Beren i Luthien powrcili do te o ich powrocie biega przed nimi go krlestwa, spieszac od zachodu, a wie sc jak d zwi eki muzyki lecacej z wiatrem od domu do domu, mi edzy zatroskanych lamieszka ncw. Stan eli w ko ncu przed brama Menegrothu wraz z ciagn ac a ich s dem gromada. Beren zaprowadzi Luthien przed tron Thingola, jej ojca; krl ze mier zdumieniem patrza na Berena, ktrego wysa by przecie z na niechybna s c, c , ktre dotkn lecz spoglada na niego bez mio sci, jako na sprawc e nieszcz es ey Doriath. Beren wszak ze uklak przed krlem i rzek: Wracam dotrzymujac danego sowa i prosz e, by s mi przyzna prawo do mojej wasno sci. A c z z misja, ktrej si e podjae s? C z z twoja obietnica? spyta Thingol. 169

Speniem ja. Silmaril jest teraz w moim r eku. A wi ec poka z go! rzek Thingol. Beren wyciagn a lewa r ek e i powoli otworzy palce. Ale r eka bya pusta. Wtedy podnis prawe rami e. Od tej godziny sam si e przezwa Kamlostem, to znaczy Pustor ekim. Na ten widok Thingol obok siebie po lewej stronie, Luthien za zmi ek; kaza Berenowi usia sc s po prawej; opowiedzieli caa histori e wyprawy, a wszyscy wok suchali z podziwem. Wydao si e Thingolowi, z e ten czowiek jest inny ni z jego wspplemie ncy, ludzie miertelni, i nale Luthien jest uczus zy do Wielkich Ardy; zrozumia te z, z e mio sc wiata nie moga ciem dotychczas nie znanym i z e z adne pot egi s si e przeciwstawi c przeznaczeniu tych dwojga. Wreszcie wi ec przyzwoli na ich zwiazek i Beren uja r ek e Luthien przed tronem jej ojca. mieszka Cie n wszak ze pad na rado sc ncw Doriathu z powrotu pi eknej Luthien, gdy z dowiadujac si e przyczyny szale nstwa Karcharotha tym bardziej si e wi przerazili. Posiadszy bowiem s ety klejnot, bestia zyskaa moc, ktrej nikt nie mg zwyci ez y c. Beren za s syszac, z e Wilk Angbandu wtargna do Doriathu, zrozumia, z e misja jego nie jest jeszcze zako nczona. Poniewa z Karcharoth z ka zdym dniem zbli za si e do stolicy, trzeba byo nie zwlekajac przygotowa c polowanie na Wilka, najniebezpieczniejsza z wypraw w dawnych opowie przeciw dzikim bestiom, o jakich zachowaa si e pami ec sciach. W tym polowaniu wzi eli udzia oprcz Huana, psa Valinoru, Mablung Twardor eki, Beleg Mistrz uku, Beren Erchamion i Thingol, krl Doriathu. wicie i przeprawili si Ruszyli konno o s e przez Esgalduin e; Luthien wszakz e zostaa za bramami Menegrothu. Cie n pad na nia i wydao si e krlewnie, z e so nce przygaso i sczerniao. My sliwi skr ecili na pnoco-wschd i jadac wzdu z biegu rzeki wytropili wreszcie Wilka Karcharotha w mrocznej dolinie, po pnocnej stronie, gdzie Esgalduina spada burzliwym potokiem ze stromego progu wodospadu. Karcharoth pi, z eby zaspokoi c palace go wcia z pragnienie, i wy go sno, przez co zdradzi . swoja obecno sc Gdy dostrzeg zbli zajacych si e my sliwych, nie rzuci si e na nich od razu. Mo ze , gdy sodka woda Esgalduiny na chwil zbudzia si e w nim diabelska chytro sc e zagodzia bl piekacy jego trzewia; na widok je zd zcw uskoczy bowiem w bok i skry si e w g ebi g estych zaro sli. My sliwi otoczyli wi ec cae to miejsce i czekali, a tymczasem cienie wydu zay si e w lesie. Beren stojacy u boku Thingola nagle spostrzeg, z e Huana nie ma przy nich. W chwil e potem rozlego si e w gaszczu pot ez ne ujadanie: to Huan zniecierpliwiony pobieg sam, z eby Wilka zobaczy c i wyposzy c z kryjwki. Lecz Karcharoth wymkna mu si e i znienacka wypad spo srd ciernistych krzakw prosto na Thingola. Wtedy Beren byskawicznie wysuna si e przed krla z wcznia w r eku, ale 170

Karcharoth odepchna bro n i obali czowieka, wbijajac z eby w jego pier s. W tym samym momencie Huan wyskoczy z gaszczu na grzbiet bestii. Pies i Wilk tarzali si e po ziemi walczac zawzi ecie, a bya to walka nie dajaca si ezz adna inna porwna c, bo w ujadaniu Huana d zwi ecza gos rogw Oromego, a w wyciu Karcharo Morgotha i przewrotno okrutniejsza ni tha wyra zaa si e caa nienawi sc sc z z eby ze stali; od tego zgieku skay p ekay i kamienna lawina, sypiac si e z wysoka, zatamier mowaa wodospad Esgalduiny. Toczy si e bj na s ciz ycie, lecz Thingol na nic nie zwa zajac, kl ecza przy ci ez ko rannym Berenie. Huan zabi Karcharotha, w tej wszak ze godzinie, w g estwinie lasw Doriathu spenia si e prastara przemiertelne rany, trucizna Morgotha dostaa si powiednia: Pies Valinoru odnis s e w jego z yy. Dowlk si e resztka si do Berena i padajac obok niego po raz trzeci w swoim z yciu przemwi, z egnajac si e z nim na zawsze. Beren nie odezwa si e, lecz poo zy r ek e na gowie ogara. Takie byo ich po zegnanie. Mablung i Beleg przybiegli krlowi na ratunek, a zobaczywszy, co si e stao, odrzucili wcznie i zapakali. Potem Mablung wydoby n z i rozcia brzuch Wilka; ukazay si e wn etrzno sci sczerniae, jak gdyby strawione przez ogie n i nie tkni eta rozkadem do n Berena, zaci sni eta na klejnocie. Gdy jednak Mablung chcia jej dotkna c, do n znikn ea i ukaza si e Silmaril; jego blask roz swietli lene cienie wok my s sliwych. Mablung szybko, z l ekiem chwyci klejnot i wo zy go w z ywa r ek e Berena, ktry w tym momencie oprzytomnia, podnis klejnot na doni i poda go Thingolowi. Teraz dotrzymaem przyrzeczenia rzek i los mj si e dopeni. To byy jego ostatnie sowa. Wracajac do stolicy, nie sli Berena Kamlosta, syna Barahira, na marach splecionych z ga ezi, a Huana zo zyli u jego boku. Noc zapada, nim dotarli do Menegrothu. Pod wielkim bukiem Hirilornem spotkaa ich Luthien, idacych powoli obok noszy, z uczywami w r eku. Obj ea Berena ramionami i bagaa, z eby czeka na nia na drugim brzegu Zachodniego Morza, a Beren spojrza w jej oczy, zanim wyziona ducha. Wtedy gwiazdy przygasy i ciemno sci ogarn ey Luthien Tinuviel. Na tym ko nczy si e historia Wyprawy po Silmaril, lecz Ballada o Leithian, O wyzwoleniu z p et ma jeszcze dalszy ciag. Duch Berena speniajac pro sb e Luthien zwleka z opuszczeniem siedzib Man ze s wiata, dopki ukochana nie przyjdzie po dosa i nie chcia odej sc zegna c go mierci po raz ostatni na mrocznym brzegu Morza Zewn etrznego, skad ludzie po s odpywaja w podr z bez powrotu. A duch Luthien zapad w ciemno sci i wreszcie ci uciek pozostawiajac ciao niby kwiat, ktry nagle s ety le zy jeszcze czas jaki s nie uwi edy na trawie. cia miertelnikiem Wtedy mrz s serce Thingola, jak gdyby krl Doriathu by s podlegym staro sci. Luthien tymczasem zaw edrowaa do siedzib Mandosa, gdzie dla Eldalie wyznaczone sa miejsca za paacami Zachodu na najdalszej rubie zy wiata. Ci, ktrzy czekaja, s siedza tam w cieniu wasnych my sli. Luthien wszak ze 171

bya od nich wszystkich pi ekniejsza i g ebiej ni z oni zasmucona. Ukl eka przed tronem Mandosa i za spiewaa. Nigdy w z adnej mowie nie uo zono pie sni tak pi eknej jak ta, ktra Luthien za spiewaa Mandosowi, nigdy te z nie byo i nie b edzie piewa si pie sni smutniejszej. Bez zmian, niezniszczalna, s e ja dotychczas w Vawiata, a Valarowie suchaja linorze poza zasi egiem suchu s jej zasmuceni. Luthien splota bowiem ze soba dwa watki, smutek Eldarw i smutek ludzi, dwch plemion, ktre Iluvatar powoa do bytu, przeznaczajac im na mieszkanie Ard e, Krlestwo Ziemi, po srd niezliczonych gwiazd. A gdy kl eczaa przed Mandosem, zy jej spaday na jego stopy jak deszcz na kamienie. I Mandos, ktry nigdy przedtem ani potem nie da si e nikomu tak wzruszy c, ulitowa si e nad Luthien. mierci przez Wezwa Berena, aby spenia si e obietnica dana mu w godzin es Luthien i aby si e z nia jeszcze raz spotka na drugim brzegu Zachodniego Morza. wiecie po upywie Ale Mandos nie jest wadny zatrzymywa c umarych ludzi na s wyznaczonego im czasu oczekiwania; nie mo ze te z zmieni c przeznaczenia Dzieci Iluvatara. Uda si e wi ec do Manwego, Pana Valarw, ktry pod okiem Iluvatara wiatem. Manwe za rzadzi s s szuka rady w najg ebszej tajni swoich my sli, gdzie objawia mu si e wola Iluvatara. Da Luthien do wyboru dwie drogi. Mandos, policzywszy wszystkie jej trudy i cierpienia, gotw by ja zaraz zwolni c, aby odesza do Valmaru i mieszkaa wiata, nie pami w srd Valarw a z do ko nca s etajac trosk, ktre ja dr eczyy za z y , Valarowie nie mogli bowiem cia w Srdziemiu. Ale Beren tam nie mg pj sc mierci, ktra jest darem Iluvatara dla rodzaju ludzkiego. Wolno uwolni c go od s Luthien wszak ze wybra c druga drog e: wrci c do Srdziemia, zabierajac ze soba Berena i tam znowu przebywa c, lecz bez pewno sci z ycia i rado sci. Stanie si e miertelna wtedy istota s i umrze po raz drugi tak samo jak jej ukochany; wkrtwiat na zawsze, a po jej pi ce b edzie musiaa opu sci cs ekno sci zachowa si e tylko wspomnienie w pie sni. Ten drugi los wybraa Luthien wyrzekajac si e Bogosawionego Krlestwa i wszelkich roszcze n do pokrewie nstwa z jego mieszka ncami; jakiekolwiek niedole czekaja Luthien i Berena na ziemi, losy ich dwojga b eda poaczone i oboje ta cie wiata. Tak si sama s zka pjda poza granice s e stao, z e spo srd Eldarw jedna wiat. tylko Luthien prawdziwie umara i dawno, dawno temu opu scia s Ale dzi eki jej wyborowi dwa plemiona Dzieci Iluvatara zaczyy si e ze soba, ona za s staa si e zwiastunka wielu innych istot, w ktrych Eldarowie po dzi s dzie n, wiat si chocia zs e zmieni, widza podobie nstwo do umiowanej, utraconej Luthien.

XX

Piata Bitwa Nirnaeth Arnoediad


Opowie sci mwia, z e Beren i Luthien wrcili do pnocnych krain Srdziemia i tam przez jaki s czas mieszkali jako ma zonkowie i przybrali w Doriath znw swoje ziemskie postacie. Kto ich spotyka, patrza na nich z rado scia i l ekiem zarazem. Luthien odwiedzia Menegroth i dotkni eciem r eki uzdrowia Thingola z chodu staro sci. Lecz Meliana zajrzawszy w oczy crki odczytaa wypisany w nich los i odwrcia wzrok, zrozumiaa bowiem, z e b eda rozaczone do ko nca wiata i jeszcze potem; nikt nigdy nie cierpia bardziej z powodu z s adnej straty ni z w tej godzinie Meliana z rodu Majarw. Potem Beren i Luthien odeszli we dwoje, nie bojac si e pragnienia ani godu; przeprawili si e przez Gelion do Ossiriandu, osiedli na zielonej wyspie Tol Galen po srodku rzeki Aduranty i dopki przychodziy o nich wie sci, tam mieszkali. P zniej Eldarowie nazwali t e krain e acych Dor Firn-i-Guinar, Krajem Zyj Umarych; tam urodzi si e syn Berena i Luthien, pi ekny Dior Aranel, znany p zniej pod imieniem Diora Eluchila, Dziedzica miertelnych nie rozmawia wi Thingola. Nikt ze s ecej z Berenem, synem Barahiwiadkiem odej wiata i nikt nie wiedzia, ra, nikt nie by s scia Berena i Luthien ze s gdzie zostali w ko ncu pogrzebani. W owym czasie Maedhros, syn Feanora, nabra nowej otuchy, przekona si e wiadczyy o tym czyny Berena i Lubowiem, z e Morgoth nie jest nietykalny; s thien, opiewane w pie sniach na caym obszarze Beleriandu. Lecz Morgoth mg zniszczy c ich kraje jeden po drugim, chyba z e Noldorowie zjednoczyliby si e, zawiazali nowy sojusz i dziaali zgodnie. Zacza wi ec Maedhros urzeczywistnia c swoje zamysy zmierzajace do zapewnienia pomy slno sci Eldarom i znane pod nazwa Ligi Maedhrosa. Lecz przysi ega Feanora i ze uczynki, ktre ona za soba pociagn ea, utrudniay spraw e i Maedhros znalaz mniej poparcia, ni z si e spodziewa. Orodreth, pami etajac zdrad e Kelegorma i Kurufina, nie chcia zawierzy c sowu z adnego z synw Feanora, elfowie za s z Nargothrondu ufali, z e sami potrafia obroni c swoja ukryta 173

fortec e, strzegac jej tajemnic. Na wezwanie Maedhrosa zgosi si e z Nargothrondu tylko may oddzia pod dowdztwem Gwindora, syna Guilina, ksi ecia synnego z m estwa; Gwindor wbrew woli Orodretha ruszy na pnoc, aby pom sci c swego brata Gelmira polegego w bitwie Dagor Bragollach. Przybrali znaki rodu Fingolfina i szli pod sztandarem Fingona; z caego tego oddziau jeden tylko wojownik wrci do rodzinnego kraju. Doriath niewiele udzieli pomocy. Maedhros bowiem i jego bracia, zwiazani przysi ega, wyprawili przedtem do Thingola posw; aby w wyniosych sowach przypomnie c mu o swoich roszczeniach i oznajmi c, z e b eda go uwa zali za wroga, je sli im nie odda Silmarila. Meliana radzia Thingolowi, z eby ustapi, lecz krl by zagniewany dumnym tonem synw Feanora i ich pogr zkami, pami eta bowiem, z e klejnot zdoby za cen e wielkich cierpie n Luthien i krwi Berena, wbrew przewrotno sci Kelegorma i Kurufina. Poza tym patrzac na Silmaril z ka zdym dniem gor ecej pragna zatrzyma c go na zawsze w swoim r eku, taka bya bowiem moc tego klejnotu. Odprawi wi ec posw z pogardliwa odpowiedzia. Maedhros zaniecha dalszych krokw w tej sprawie, gdy z my sla ju z wtedy o zawiazaniu Ligi i o zjednoczeniu wszystkich elfw, lecz Kelegorm i Kurufin jawnie si e odgra zali, z e zabija Thingola i zniszcza jego lud, gdy wrca zwyci escy z wojny, a krl Doriathu nie odda im dobrowolnie Silmarila. Thingol umocni wi ec pogranicza swego pa nstwa i nie ruszy na wojn e, a z jego wojownikw tylko dwaj, Mablung i Beleg, pospieszyli na wezwanie Maedhrosa, nie chcac si e wyrzec udziau w tak wielkiej sprawie. Thingol zezwoli im na to pod warunkiem, z e nie b eda su zyli synom Feanora, tote z zgosili si e pod sztandar Fingona. Udzielili natomiast pomocy Maedhrosowi Naugrimowie, dostarczajac nie tylko wojownikw, lecz tak ze znaczne zasoby broni, a ku znie w Nogrodzie i Belegocie huczay wwczas od nieustannej pracy. Zgromadzi te s z Maedhros wszystkich w bj za nim; zwerbowa te swoich braci i ich podwadnych, gotowych i sc z i wy wiczy w sztuce wojennej ludzi Bora i Ulfanga, ktrzy s ciagn c eli wi ecej jeszcze swoich wspplemie ncw ze Wschodu. Poza tym na zachodzie Fingon, zawsze przyjazny Maedhrosowi, podziela jego zamiary, a w Hithlumie Noldorowie i ludzie ze szczepu Hadora przygotowywali si e do wojny. W lasach Brethil wdz Ludu Halethy, Halmir, gromadzi m ez czyzn i kaza im ostrzy c topory, lecz zmar, zanim doszo do wojny, i wadz e obja po nim jego syn, Haldir. Wiadomo sci o planach Maedhrosa dotary tak ze do Gondolinu i ukrytego krla tej krainy, Turgona. Maedhros jednak przedwcze snie sprbowa swoich si, zanim wszystkie przygotowania zostay uko nczone, a chocia z wyp edzono wtedy orkw z pnocnej ci Beleriandu, a nawet na czas jaki cz es s uwolniono Dorthonion, z le si e stao, bo Morgoth, ostrze zony w ten sposb o powstaniu zbrojnym Eldarw i Przyjaci Elfw, podja przeciw nim kroki obronne. Nasa do ich szczepw wielu szpiegw 174

i zdrajcw, a mg to zrobi c teraz tym atwiej, z e liczni niecni ludzie; tajemnie z nim zwiazani, znali najg ebsze sekrety synw Feanora. Wreszcie Maedhros skupiwszy wszystkie siy elfw, ludzi i krasnoludw, jakie mg zwerbowa c, postanowi zaatakowa c Angband jednocze snie od wschodu i od zachodu i zamierza jawnie pod rozwini etymi sztandarami przemaszerowa c przez Anfauglith. o tym marszu wyjdzie w poSpodziewa si e, z e gdy armia Morgotha na wie sc le, z prze eczy Hithlumu zejda wojska Fingona, a nieprzyjaciel znajdzie si e niejako mi edzy motem a kowadem i zostanie zmia zd zony. Sygnaem do rozpocz ecia dziaa n mia by c dla Fingona blask ogromnego ognia zapalonego w Dorthonionie. W oznaczonym dniu, rankiem w dzie n przesilenia letniego, traby Eldarw przywitay so nce; na wschodzie podniesiono rozwini ete sztandary synw Feanora, na zachodzie sztandary Fingona, Najwy zszego Krla Noldorw. Fingon spojrza z murw twierdzy Eithel Sirion; jego wojska stay w ordynku w dolinach i lasach po wschodniej stronie Ered Wethrin, dobrze ukryte przed wzrokiem Nieprzyjaciela, lecz krl wiedzia, z e to pot ez na armia. Skadali si e bowiem na nia wszyscy Noldorowie z Hithlumu, elfowie z wybrze za Falas i oddzia Gwindora z Nargothrondu, a tak ze wielu ludzi; na prawym skrzydle czuway zast epy z Dorlominu, a z nimi m ez ni bracia Hurin i Huor, do ktrych przyaczy si e Haldir z Brethilu; przyprowadziwszy ze soba licznych le snych ludzi. Potem Fingon spojrza w stron e Thangorodrimu i zobaczy, z e forteca Nieprzyjaciela spowita jest czarna chmura i z e bije znad niej czarny dym. Zrozumia, z e Morgoth paa gniewem i z e przyja wyzwanie. Cie n zwatpienia pad wwczas na serce Fingona i krl obrci wzrok ku wschodowi, liczac, z e bystrymi oczyma elfa dostrze ze kurz na rwninie Anfauglith wzbijajacy si e pod stopami wojownikw Maedhrosa. Nie wiedzia, z e wymarsz ich zosta op zniony wskutek podst epu nikczemnego Uldora, ktry zmyli Maedhrosa faszywymi przestrogami przed najazdem si Angbandu. W pewnej wszak ze chwili wielki krzyk wzbi si e ku niebu i z poudniowym wiatrem nis si e od doliny do doliny; to elfy i ludzie krzyczeli ze zdumienia i rado sci, bo Turgon, nie wzywany i nie oczekiwany, otworzy tajemna bram e Gondolinu i wyszed na czele dziesi eciu tysi ecy wojownikw w byszczacych zbrojach, z dugimi mieczami; wcznie w ich r eku wygladay jak las. Gdy Fingon usysza gos wielkiej traby swego brata Turgona, cie n rozproszy si e i krl w uniesieniu zawoa: Utulien aure! Aiya Eldalie ar Atanatari, utulien aure! Nadszed dzie n! Spjrz, ludu Eldarw, spojrzyjcie, Ojcowie Ludzi, nadszed dzie n! A wszyscy, ktrzy usyszeli pot ez ny gos krla, zwielokrotniony echem w srd gr, odpowiedzieli okrzykiem: Auta i lome! Noc przemija! Morgoth, ktry wiele wiedzia o tym, co przeciwnicy robia i zamierzaja, uzna, 175

z e pora dziaa c; ufa, z e sudzy jego przebywajac w srd synw Feanora spenia swoje zdradzieckie zadanie, op zniajac marsz Maedhrosa i nie dopuszczajac do liczna poaczenia si e sprzymierzonych wojsk; wyprawi wi ec swoja armi e, do sc c przygotowanych w Angbandzie si) w kierunku Hi(chocia z bya to tylko cz es thlumu; wojownicy nosili powe paszcze, spod ktrych nie przebyskiwaa stal, tote z posun eli si e daleko po piaskach Anfauglithu, zanim przeciwnicy ich zauwaz yli. Serca zapaay w piersiach Noldorw i przywdcy ich chcieli zaatakowa c nieprzyjaci na rwninie, lecz Hurin odwid ich od tego zamiaru, przypominajac o chytro sci Morgotha, ktry nigdy od razu nie ujawnia wszystkich swoich si i maskowa prawdziwe plany faszywymi pozorami. Sygna zwiastujacy zbli zanie si e wojsk Maedhrosa wcia z jeszcze si e nie pojawia, wi ec Hurin nakania zniecierpliwionych wojownikw, by czekali na ten umwiony znak i podpu scili armi e Morgotha bli zej, gdy z wdzierajac si e na gry, orkowie b eda musieli rozproszy c swoje szyki. Ale dowdca wysanych na zachd wojsk Morgotha mia rozkaz wywabienia Fingona za wszelka cen e z gr na paszczyzn e. Posuwa si e wi ec dalej naprzd, dopki nie zaja linii wzdu z Sirionu, od murw fortecy Eithel Sirion a z do uj scia Rivilu na moczarach Serech; forpoczty Fingona widziay nieprzyjaci z bliska, niemal zagladay w oczy ka zdemu z odakowi z osobna. Lecz wojska krlewskie nie zareagoway na to wyzwanie, a szyderstwa orkw brzmiay mniej cian i ukrytej w pewnie w obliczu tych milczacych s srd gr gro znej siy. Wreszcie dowdca armii Morgotha wyprawi dwch je zd zcw z godami parlamentariuszy a z pod zewn etrzne fortyfikacje twierdzy Barad Eithel. Je zd zcy ci mieli ze soba Gelmira, syna Guilina, tego przywdc e Noldorw z Nargothrondu, ktrego w bitwie Bragollach wzi eli do niewoli i o slepili. Heroldowie Angbandu pokazali teraz przeciwnikom tego je nca, woajac: Mamy w swoim r eku wi ecej takich jak on, ale musicie si e pospieszy c, je zeli chcecie ich zobaczy cz ywych, bo pozabijamy wszystkich, gdy wrcimy do domu! I na oczach elfw odrabali Gelmirowi r ece i nogi, a na ostatek tak ze gow e, po czym odjechali, zostawiajac okaleczone ciao. Zy los chcia, z e w tym wa snie miejscu na zewn etrznych sza ncach znalaz si e wtedy Gwindor z Nargothrondu, brat Gelmira. Oszalay z blu Gwindor konlad no pu sci si e w pogo n za heroldami Morgotha, a wielu je zd zcw skoczyo w s za nim; dopadli dwch otrw, zabili ich i wdarli si e daleko w gab nieprzyjacielskich szeregw. Na ten widok taki zapa wojenny ogarna serca wszystkich Noldorw, z e Fingon wo zy na gow e biay hem i kaza da c w traby; caa armia Hithlumu zbiega nagle z gr i ruszya do ataku. Wydobywane z pochew i wznoszone miecze bysn ey, jakby ogie n szerzy si e w lesie trzcin. Natarli tak szybko i tak za zarcie, z e omal nie pokrzy zowali wszystkich planw Morgotha. Zmietli bowiem z pola caa jego armi e wysana na zachd, zanim si e zda zya umocni c na stanowiskach bojowych, a sztandary Fingona przemkn ey przez Anfauglith i zao176

potay tu z pod murami Angbandu. Na czele p edzi Gwindor otoczony przez elfy z Nargothrondu i nawet teraz nikt ich nie mg powstrzyma c. Wdarli si e przez Bram e i wpadli na schody, zabijajac stra znikw; Morgoth dr za na swoim podziemnym tronie syszac, jak ju z si e dobijaja do jego komnaty. Lecz tam znale zli si e w potrzasku i wszyscy zgin eli z wyjatkiem Gwindora, ktrego orkowie poj z pomoca, mali z ywcem. Fingon nie mg mu przyj sc gdy z tymczasem Morgoth wysa przez liczne tajemne bramy fortecy gwna swoja armi e; trzymana do tej chwili w odwodzie. Krl Fingon zosta odparty spod murw Angbandu i musia si e cofna c z wielkimi stratami. Czwartego dnia wojny zacz ea si e na rwninie Anfauglith Nirnaeth Arno ani ediad, Bitwa Nieprzeliczonych ez, tak nazwana, poniewa zz adna opowie sc nie bya zdolna wysowi pie sn c ogromu poniesionych w niej strat. Wojsko Fingona cofao si e przez piaski, a Haldir, wdz Haladinw, poleg w tylnej stra zy; wraz z nim zgin eo wielu ludzi z Brethilu i mao kto z nich powrci do ojczystego laciany Ered su. Piatego dnia noc zaskoczya armi e w odwrocie, daleko jeszcze od s Wethrin. Orkowie otoczyli hufiec z Hithlumu, ktry od rana walczy w zaciskaja witem zjawia si cym si e z ka zda godzina okra zeniu. Wraz ze s e nadzieja, usyszeli bowiem granie rogw Turgona, ciagn acego na czele gwnego hufca Gondolinu; ten hufiec mia swoje stanowisko na poudniu i strzeg Przeomu Sirionu, a Turgon swoich wojownikw od przedwczesnego rzucenia zdoa powstrzyma c wi ekszo sc si e do ataku. Teraz spieszy na odsiecz bratu. Szeregi rycerzy z Gondalinu, okrytych kolczugami, posuway si e w so ncu l sniace niby rzeka stali. Falanga gwardii krlewskiej przedara si e przez pier scie n orkw, a Turgon mieczem wyraba sobie drog e do brata i chwila, gdy si e spotka z Hurinem, stocia w jacym u boku Fingona, bya dla nich obu przebyskiem szcz es srd okropno sci bitwy. Nowa nadzieja wstapia w serca elfw i wtedy wa snie, w trzeciej wicie, day si godzinie po s e sysze c traby Maedhrosa, ktry nareszcie nadciaga od wschodu; hufiec pod sztandarami synw Feanora zaatakowa tyy wojsk nieprzyjacielskich. Niektrzy kronikarze twierdza, z e w tym momencie Eldarowie mieli szans e zwyci estwa, gdyby wszystkie ich zast epy dochoway im wierno sci. Szeregi orkw bowiem zachwiay si e, impet ich zosta pohamowany i wielu ju z my slao o ucieczce. Lecz w tej samej chwili, gdy przednie stra ze Maedhrosa zaatakoway orkw, Morgoth pchna do walki ostatnie swoje rezerwy, tak z e Angband opustosza. Ruszyy wi ec w pole wilki, je zd zcy na wilkach, Balrogowie i smoki, a mi edzy nimi ojciec smokw Glaurung, Wielki Gad, od ktrego bia teraz taka moc i groza, z e elfy i ludzie cofali si e przed nim; wpad mi edzy hufce Maedhrosa i Fingona i rozdzieli je. Jednak ze Morgoth nie osiagn aby swego celu nawet dzi eki wilkom, Balrogom i smokom, gdyby nie pomoga mu ludzka zdrada. W tej bowiem godzinie wyszy na jaw matactwa Ulfanga. Liczni Easterlingowie umkn eli z pola walki, gdy z 177

serca mieli pene kamstw i strachu, lecz synowie Ulfanga nagle przeszli na stron e Morgotha i zwrcili si e przeciw synom Feanora, szerzac na tyach ich wojsk mier blisko do sztandaru Maedhrozam et i s c; udao im si e w ten sposb podej sc sa. Nie zdobyli wszak ze obiecanej im przez Morgotha nagrody, bo Maglor zabi przekl etego Uldora, przywdc e zdrajcw, a synowie Bora usiekli Ulfasta i Ulwartha, zanim sami polegli. Lecz nowe zast epy zych ludzi, ktre Ulfang zwerbowa i ukry w srd wschodnich gr, zjawiy si e teraz, a hufiec Maedhrosa osaczony z trzech stron zaama si e i rozpierzchna w ucieczce. Los oszcz edzi jednak synw Feanora, bo chocia z wszyscy odnie sli rany, z aden nie poleg; trzymali si e Noldorw i Naugrimw, wyrabali razem, skupili wok siebie gar sc sobie drog e odwrotu i uciekli daleko na wschd ku grze Dolmed. Z caej armii wschodniej najdu zej dotrzymali pola krasnoludowie z Belegostu i wielka sawa okryli si e w tej bitwie. Naugrimowie bowiem lepiej ni z elfy i ludzie znosza ogie n, a przy tym mieli zwyczaj idac do boju wkada c wielkie maski, szkaradne wprawdzie; lecz bardzo pomocne w starciu ze smokami. Gdyby nie krasnoludowie, Glaurung wraz ze swym potomstwem zniszczyby ogniem reszt e Noldorw. Gdy bowiem smok ich zaatakowa, Naugrimowie otoczyli go kr egiem, a nawet pot ez na zbroja nie moga ochroni c wielkiego Gada od ci ez kich krasnoludzkich toporw. Glaurung w furii odwrci si e, powali Azaghala, Wadc e Belegostu, lecz gdy pezna po jego ciele, Azaghal ostatnim wysikiem zdoa wbi c n z w brzuch potwora, ktry ci ez ko ranny uciek z pola bitwy, pociagaj ac za soba tak ze inne bestie z Angbandu. Krasnoludowie d zwign eli ciao Azaghala i zabrali je z pobojowiska; piewajac , za marami cay hufiec kroczy powoli, s niskimi gosami z aobna pie sn jak gdyby odprawiali uroczysto sci pogrzebowe w swoim kraju, a nie w srd niebezpiecze nstw i wrogw; nikt wszak ze nie o smieli si e zastapi c im drogi. Tymczasem na zachodnim skrzydle bitwy Fingon i Turgon musieli stawi c czoo siom trzykro c liczniejszym ni z te, ktre im teraz pozostay: mieli bowiem przeciw sobie Gothmoga, przywdc e Balrogw i najwy zszego wodza wojsk Angbandu; jego z onierze czarnym klinem rozdzielili hufce elfw, okra zajac krla Fingona i spychajac Turina wraz z Hurmem na moczary Serech. Wreszcie Gothmog natar na Fingona. By to straszliwy bj. W ko ncu Fingon zosta sam w srd trupw swoich przybocznych i walczy z Gothmogiem, dopki inny Balrog nie zaszed go od tyu i nie zarzuci na niego ognistego bicza. Wtedy Gothmog zada krlomiertelny cios czarnym toporem, a biay pomie wi s n wystrzeli ze strzaskanego hemu. Tak poleg Najwy zszy Krl Noldorw. Balrogowie maczugami wbili ciao jego w piach, a srebrnob ekitny sztandar wdeptali w kau ze krlewskiej krwi. Bitwa bya przegrana, lecz Hurin i Huor wraz z niedobitkami ludzi ze szczepu Hadora stali niezomnie u boku Turgona, wadcy Gondolinu, a wojska Morgotha nie mogy opanowa c Przeomu Sirion. I przemwi Hurin do Turgona: Odejd z stad, panie, pki jeszcze nie jest za p zno! W tobie bowiem z yje 178

ostatnia nadzieja Eldarw, a pki Gondolin istnieje, strach nie przestanie n eka c Morgotha. Ale Turgon odpar: Nie uda si e ju z dugo zachowa c Gondolinu w ukryciu, a gdy go Nieprzyjaciel odkryje, krlestwo niechybnie upadnie. Na to odezwa si e Huor: Je sli wszak ze przetrwa cho cby przez krtki czas, z twojego rodu przyjdzie mierci. Rozstaniemy si nadzieja dla elfw i dla ludzi. Widza to, krlu, oczyma s e cian twojego grodu, lecz z ciebie i ze tutaj na zawsze i nigdy ju z nie ujrz e biaych s mnie we zmie poczatek nowa gwiazda. Zegnaj! Maeglin, siostrzeniec Turgona, stojac nieopodal sysza te sowa i nigdy potem ich nie zapomnia, wwczas jednak nic nie powiedzia. Turgon usucha rady Hurina i Huora, skrzykna niedobitkw z hufca Gondolinu i spod znakw Fingona i na ich czele zacza si e wycofywa c ku Przeomowi Sirionu; dwaj przywdcy, Ekthelion i Glorfindel strzegli prawej i lewej flanki, aby nieprzyjaciel nie mg wyprzedzi c oddziau. Lecz w tylnej stra zy osaniali pochd ludzie z Dor-lominu; tak zarzadzili Hurin i Huor, bo w g ebi serc ludzie ci nie wyrzekli si e krain pnocnych, a je sli nie mogli wywalczy c sobie drogi z powrotem do ojczyzny, gotowi byli przynajmniej bi c si e do ostatka. Tak zostaa okupiona zdrada Uldora, a ze wszystkich czynw bojowych, jakimi ojcowie rodzaju ludzkiego przysu zyli si e Eldarom, najwi eksza saw e zyskao m estwo ludzi z Dor-lominu osaniajacych odwrt krla Turgona. W ten sposb Turgon wywalczy sobie drog e na poudnie, za plecami Huora i Hurina wymkna si e brzegiem Sirionu, znikna w grach i ukry si e przed wzrokiem Morgotha. Dwaj bracia tymczasem, skupiwszy wok siebie resztk e ludzi z rodu Hadora, cofali si e pi ed z po pi edzi, a z wreszcie znale zli si e za moczarami Serech i mieli przed soba rzek e Rivil. Tam si e zatrzymali i dalej ju z nie ust epowali ani kroku. Wwczas caa armia Angbandu rzucia si e na nich, przeprawia si e przez rzek e niedobitkw Hithlumu po grobli zbudowanej z cia polegych i okra zya gar sc niby fala bijaca ze wszystkich stron o ska e. Szstego dnia, gdy so nce chylio si e ku zachodowi, a cie n Ered Wethrin sczernia, Huor pad, zraniony w oko zatruta strzaa, po srd stosu zabitych m ez nych ludzi Hadora. Orkowie odci eli ich gowy i usypali z nich kurhan l sniacy w so ncu jak gra zota. W ko ncu Hurin zosta sam; odrzuci wwczas tarcz e i oburacz chwyci topr. mwi, z Pie sn e ostrze topora dymio p zniej od czarnej krwi trollw, gwardzistw Gothmoga, pki nie skruszao, a za ka zdym razem zadajac cios Hurin woa: Aure entuluva! Przyjdzie znw dzie n! Siedemdziesiat razy powtrzy ten okrzyk, lecz w ko ncu wzi eli go z ywcem z rozkazu Morgotha: orkowie obejmowali go i czepiali si e r ekami jego odzie zy, nie puszczajac nawet wtedy, gdy odrabywa im ramiona, a byo ich wielu i przybyway coraz to nowe chmary, a z 179

wreszcie Hurin upad nakryty mrowiem napastnikw. Wtedy Gothmog zwiaza go i zawlk do Angbandu, szydzac z pokonanego. Tak si e sko nczya Nirnaeth Arnoediad, gdy so nce znikn eo za morzem. Noc zalega w Hithlumie i zerwa si e od Zachodu pot ez ny wicher. Morgoth tryumfowa, bo urzeczywistni swoje plany i to sposobem najmilszym jego sercu; skoro ludzie zabijali ludzi i zdradzali Eldarw, skoro strach i nie rozdzieliy tych, ktrzy powinni byli zjednoczy nawi sc c si e przeciw wsplnemu wrogowi. Od tego dnia serca elfw odwrciy si e od plemienia ludzkiego, z wyjatkiem ludzi nale zacych do trzech rodw Edainw. Krlestwo Fingona przestao istnie c, synowie Feanora rozproszyli si e jak licie na wietrze. Armie ich byy rozbite, przymierza zamane; bakali s si e po dzikich puszczach u stp Ered Lindon, w srd Elfw Zielonych z Ossiriandu, odarci Haladinw trwaa jeszcze na z dawnej mocy i chway. W lasach Brethil gar sc stra zy swojej le snej dziedziny, a przewodzi im Handir, syn Haldira, lecz z aden z onierz z hufca Fingona ani z aden z ludzi ze szczepu Hadora nie wrci nigdy o losach bitwy i wodzw. Lecz Mordo Hithlumu; nie dosza tam nawet wie sc goth zesa tam Easterlingw, ktrzy byli jego sugami, odmawiajac im prawa do bogatych, z dawna przez nich po zadanych ziem Beleriandu. Zamkna ich w Hithlumie i zabroni przekracza c granice tego kraju. W nagrod e za to, z e zdradzili Maedhrosa, pozwoli im rabowa c i n eka c starcw, kobiety i dzieci ze szczepu Hadora. Niedobitki Eldarw z Hithlumu pop edzi na pnoc do robt w kopalniach, gdzie musieli pracowa c jako niewolnicy, z wyjatkiem tych, ktrym si e udao zbiec w puszcze lub gry. Bandy orkw i wilki panoszyy si e na caej Pnocy i zapuszczay na poudnie a z do Nan-tathren, Krainy Wierzb, i na pogranicza Ossiriandu, i nikt tam nie by bezpieczny w lesie czy w polu. Osta si e jednak Doriath i przetrwa tajemny grd Nargothrondu. Morgoth nie zwraca na oba te kraje uwagi, mo ze dlatego, z e niewiele o nich wiedzia, a mo ze dlatego, z e jeszcze nie przysza ich godzina w skrytych planach jego przewrotno sci. Wielu uchod zcw znalazo azyl w Przystaniach, za murami Kirdana, a z eglarze patrolowali wybrze ze i n ekali nieprzyjaciela, laduj ac niespodziewanie w r znych miejscach. Ale w nast epnym roku przed nastaniem zimy Morgoth wyprawi znaczne siy przez Hithlum i Nevrast, a dalej z biegiem rzeki Brithon i Nenning; naje zd zcy spustoszyli wybrze ze Falas i obiegli przystanie Brithombar i Eglarest. Przyprowadzili te z ze soba orkw biegych w robotach ziemnych i burzeniu murw oraz ogniomistrzw, ktrzy ustawili pot ez ne machiny obl ez nicze i mimo m estwa obro ncw wkrtce skruszyli mury. Przystanie legy ludu Kirdana w gruzach, wie za Barad Nimras obrcia si e w ruin e, wi ekszo sc na pokad zgin ea lub zostaa wzi eta do niewoli. Garstka jednak zdoaa wej sc na morze, a w statku i uj sc srd tych by Ereinion Gil-galad, syn Fingona, wysany przez ojca do Przystani po bitwie Dagor Bragollach. Niedobitki po zegloway 180

wraz z Kirdanem na poudnie i przygotoway na wyspie Balar schronienie dla wszystkich elfw, ktrzy zdoaliby uciec przed nieprzyjacielem; elfowie Kirdana zatrzymali bowiem tak ze przyczek w uj sciu Sirionu, gdzie w g estym jak las sitowiu zarastajacym odnogi rzeczne i zalewy stay ukryte liczne lekkie i szybkie statki. Gdy Turgon dowiedzia si e o tym, wyprawi znw posw do uj scia Sirionu, proszac Kirdana, Budowniczego Okr etw, o pomoc. Przychylajac si e do tej pro sby, Kirdan zbudowa siedem chy zych statkw, ktre po zegloway na zachd. O wszystkich such zagina; tylko o jednym z nich, . ostatnim, dosza na wysp e Balar jaka s wie sc Zaoga tego statku dugo borykaa si e z morzem i w ko ncu zrozpaczona za wrcia ku Srdziemiu, lecz gdy z eglarze ju z widzieli brzegi, rozszala si e sztorm i statek zatona. Z caej zaogi jednego tylko elfa ocali Ulmo od gniewu Ossego, unoszac go na falach i wyrzucajac na brzeg zatoki Nevrast. Ten ocalony nazywa si e Voronwe i by jednym z posw przysanych przez Turgona z Gondolinu. My sli Morgotha cz esto teraz zatrzymyway si e na osobie Turgona, bo ze wszystkich przeciwnikw najbardziej chcia zabi c lub uwi ezi c Turgona, i wanie on jeden mu si s e wymkna. Niepokoio to Morgotha i przy cmiewao rado sc zwyci estwa, bo Turgon, potomek mo znego rodu Fingolfina, by teraz prawowitym krlem wszystkich Noldorw, a Morgoth szczeglnie ba si e i nienawidzi tego rodu, poniewa z cieszy si e on przyja znia Ulma, jego najzawzi etszego wroga, a tak ze dlatego, z e miecz Fingolfina zada niegdy s ci ez kie rany wadcy Angbandu. Z caego za s rodu Fingolfina najbardziej l eka si e Morgoth Turgona, gdy z przed laty, jeszcze w Valinorze zwrci jego uwag e ten syn Fingolfina i zawsze w jego obecno sci czu, jak cie n pada mu na dusz e, jak gdyby w przeczuciu, z e w dalekiej, jeszcze osoni etej mga przyszo sci, ten wa snie elf przyczyni si e do jego zguby. Kaza przyprowadzi c przed swj tron pojmanego Hurina, wiedzia bowiem, z e jest on przyjacielem krla Gondolinu; ale Hurin odpowiada mu zuchwale i szyderczo. Wtedy Morgoth przekla Hurina i Morwen e oraz ich potomstwo, skazujac . Zamiast trzyma cay rd na ciemno sci i bole sc c Hurina w lochu, posadzi go na kamiennym siedzisku wysoko na zboczu Thangorodrimu. Tam wi ezie n by przykuty wola Morgotha, ktry stanawszy przy nim raz jeszcze go przekla i rzek: Sied z tutaj i patrz na krainy, gdzie zo i rozpacz spadnie na wszystkich bliskich twojemu sercu. O smielie s si e szydzi c ze mnie i lekcewa zy c wadz e Melkora, w ktrego r eku sa losy Ardy. Tedy b edziesz stad widzia wszystko moimi oczyma i sysza moimi uszami, i nie ruszysz si e z tego miejsca, dopki przeznaczenie si e nie speni a z do gorzkiego ko nca. Tak si e te z miao sta c, lecz opowie sci i pie sni nie wspominaja, z eby Hurin mier kiedykolwiek baga Morgotha o miosierdzie lub o s c dla siebie czy te z dla swoich ukochanych. Z rozkazu Morgotha orkowie w ci ez kim trudzie zebrali z pobojowiska wszystkie ciaa polegych, a tak ze ich zbroje i or ez i zo zyli na ogromny stos w kurhanie 181

po srodku rwniny Anfauglith; utworzy si e w ten sposb pagr widoczny z daleka, nazwany przez elfw Haudh-en-Ndengin, Kurhanem Polegych, albo Haudhen- Nirnaeth, Kurhanem ez. Lecz trawa wyrosa wysoka i zielona na tym pagrku w srd piaszczystego pustkowia, ktre Morgoth tutaj rozpostar. Nigdy odtad z adna istota su zaca Morgothowi nie wa zya si e stapa c po ziemi, pod ktra rdza kruszya miecze Eldarw i Edainw.

XXI

Turin Turambar
Riana, crka Belegunda, bya z ona Huora, syna Galdora, a ma z jej w dwa miesiace zaledwie po za slubinach wyruszy wraz ze swoim bratem Hurinem na bitw e Nirnaeth Arnoediad. Nie majac z adnych wie sci o nim, Riana ucieka do puszczy, gdzie zaopiekoway si e nia Elfy Szare z Mithrimu, a gdy urodzia syna Tuora, zaj ey si e jego wychowaniem, Riana za s opu scia Hithlum i zaw edrowaa rwnina a z do kurhanu Haudh-en-Ndengin i poo zywszy si e na nim umara. a Zon Hurina, wadcy Dor-lominu, bya Morwena crka Baragunda; mieli syna Turina, urodzonego w tym samym roku, w ktrym Beren Erchamion spotka po raz pierwszy Luthien w lesie Neldoreth. Prcz syna mieli crk e Lalaith, co znaczy Smiech, ukochana przez brata, lecz gdy Lalaith sko nczya trzy lata; zy wiatr przynis z Angbandu do Hithlumu zaraz e i dziewczynka umara. Po bitwie Nirnaeth Arnoediad Morwena mieszkaa jeszcze czas jaki s w Dorlominie, gdy z Turin mia zaledwie osiem lat, a ona oczekiwaa znw dziecka. Byy to ci ez kie dni, gdy z Easterlingowie rozpanoszeni w Hithlumie ciemi ez yli resztk e ludzi ze szczepu Hadora, zagarniali ich ziemi e i dobytek, brali w niewol e dzieci. Lecz Pani Dor-lominu ja sniaa taka pi ekno scia i takim dostoje nstwem; z e mieli podnie r Easterlingowie l ekali si e jej i nie s sc eki na nia i na jej domownikw; szeptali bowiem mi edzy soba, z e to jest niebezpieczna czarownica; biega w magii i zaprzyja zniona z elfami. Lecz Morwena bya wtedy w biedzie, znikad nie miaa pomocy, chyba z e tajemnie wspieraa ja krewniaczka Hurma imieniem Aerina, ktra pewien Easterling, Brodda, poja za z on e. Morwena bardzo si e baa, z e naje zd zcy odbiora jej syna: przyszo jej wi ec do gowy, z e dobrze byoby wysa c chopca ukradkiem do krla Thingola z pro sba o opiek e; moga powoa c si e przy tym na pokrewie nstwo Berena, syna Barahira; z jej ojcem, a tak ze na z Hurinem, zanim ich obu dosi cie. Tak wi jego przyja zn ego nieszcz es ec jesienia w Roku Lamentu wyprawia Turina w gry w towarzystwie dwch starszych sug, polecajac im, by znale zli, je sli si e da, wej scie do krlestwa Doriath: W ten sposb 183

zawiaza si e watek losu Turina opowiedziany szeroko w balladzie pod tytuem o Dzieciach Hurina, najdu Nam i Hin Hurin, Opowie sc zszej z pie sni, jakie uoz ono w tamtych czasach. Tu opowiemy t e histori e pokrtce, poniewa z splata si e ona z dziejami Silmarilw i elfw; nazwano ja Historia Bolesna, bo jest bardzo smutna i ujawnia wiele nikczemnych uczynkw Morgotha Bauglira. zaczyna si Opowie sc e w roku, w ktrym Morwena powia crk e Hurina i daa jej na imi e Nienor, co znaczy Zaoba. Turin tymczasem ze swymi towarzyszami w srd wielu niebezpiecze nstw zaw edrowa wreszcie na granic e Doriathu; tu zatrzyma podr znych Beleg, Mistrz uku, dowdca stra zy pilnujacej pogranicza kraju krla Thingola, i zaprowadzi ich do Menegrothu. Thingol przyja Turina, a nawet przez wzglad na Hurina odnis si e do chopca tak, jakby by jego przybranym synem, gdy z serce krla odmienio si e i pokochao rody ludzi zaprzyja znionych z elfami. Wyprawi do Hithlumu posw, ktrzy mieli zaprosi c Morwen e i przyprowadzi c ja do Doriathu, lecz Morwena nie chciaa opu sci c domu, w ktrym z ya z Hurinem. Gdy elfowie odchodzili, przesaa synowi za ich po srednictwem Smoczy Hem z Dor- lominu, najcenniejsza spu scizn e rodu Hadora. lat przebywa Turin rs w Doriath pi ekny i silny, ale smutny. Przez dziewi ec na dworze Thingola i czasem smutek jego nieco si e rozproszy, gdy z go ncy wy cz syani do sc esto do Hithlumu przynosili pomy slne wie sci o Morwenie i Nienor. Lecz pewnego razu wysannicy nie powrcili z pnocy i krl Thingol postanowi nikogo wi ecej nie wysya c. Turin, n ekany niepokojem o matk e i siostr e, z mocnym postanowieniem w sercu zgosi si e do krla i poprosi go o zbroj e i miecz; wo zy na gow e Smoczy Hem z Dor-lominu i poszed walczy c na pograniczu Doriathu, stajac si e towarzyszem broni Belega Kuthaliona. Po trzech latach wrci do Menegrothu, lecz po dugim okresie sp edzonym w puszczy zaniedbany, w podartej odzie zy i ze zniszczonym rynsztunkiem. A przebywa podwczas w stolicy niejaki Saeros, elf z hufca Nandorw, dopuszczony do naj sci slejszej krlewskiej rady. Saeros od dawna zazdro sci Turinowi przywilejw, ktrymi cieszy si e na dworze przybrany syn Thingola. Siedzac naprzeciw niego przy stole zacza wi ec szydzi c: Je sli m ez czy zni z Hithlumu sa tak dzicy i nieokrzesani, ciekaw jestem, jak wygladaj a ich kobiety. Czy biegaja jak anie, okryte tylko wasnymi wosami? Wtedy Turin w wielkim gniewie chwyci puchar i cisna nim w Saerosa, raniac go dotkliwie. Nazajutrz Saeros zastapi drog e Turinowi, powracajacemu na pogranicze, lecz Turin pokona dworzanina, tak z e Saeros nagi musia ucieka c przez las niby zaszczute zwierz e i w panice, biegnac na o slep, wpad do g ebokiego jaru, na ktrego wiadkadnie pyna potok, i roztrzaska gow e o sterczacy z wody gaz. Mi edzy s mi tego zaj scia by Mablung i ten baga Turina, aby wraz z nim zawrci do Menegrothu, wyzna caa prawd e Thingolowi, podda si e krlewskiemu sadowi i wyjedna dla siebie przebaczenie. Lecz Turin odtraci rad e Mablunga, gdy z czu 184

si e teraz przest epca i ba si e uwi ezienia. Uciek wi ec poza Obr ecz Meliany w lasy ciagn ace si e na zachd od Sirionu. Tam przysta do bandy podobnie jak on bezdomnych desperatw, ktrych wielu byo przyczajonych w srd puszczy w owych srogich czasach; zbjnicy ci napadali ka zdego, kto im si e nawina, czy to elfa, czy czowieka, czy orka. Lecz gdy Thingolowi opowiedziano o tych zdarzeniach, krl rozwa zywszy spraw e przebaczy Turinowi, ktrego Saeros pierwszy zniewa zy. Tymczasem Beleg, Mistrz uku, wrci z pnocnego pogranicza do Menegrothu i stana przed krlem, a ten rzek: Jestem zamartwiony, Belegu, uznaem bowiem Turina za swego syna i nie mierci i upomni przestan e by c dla niego ojcem, chyba z e Hurin wrci z cieniw s cierpi si e o swoje ojcowskie prawa. Nie s e, aby mwiono, z e Turina niesprawiedliwie wyp edziem do puszczy. Ch etnie bym go powita z powrotem, bo pokochaem tego modzie nca. Na to Beleg odpar: B ed e szuka Turina, dopki go nie znajd e i nie przyprowadz e do Menegrothu, ja bowiem tak ze pokochaem syna Hurina. Zaraz te z opu sci stolic e i ruszy na poszukiwanie Turina, lecz chocia z przemierzy cay Beleriand, nie zwa zajac na wiele czyhajacych tam niebezpiecze nstw, lad Turina. nie trafi na s Turin dugo przebywa w srd zbjcw, ktrzy wreszcie obrali go na swojego wodza; przybra imi e Neithan, co znaczy Skrzywdzony. czaia si Banda zachowujac wszelka ostro zno sc e w lasach na poudniowym brzegu Teiglinu i dopiero w rok po ucieczce Turina z Doriathu Beleg noca natrafi na jej kryjwka. Zdarzyo si e, z e Turina nie byo wtedy w obozie, a zbjcy pochwyciwszy Belega zwiazali go i potraktowali okrutnie, podejrzewajac, z e jest krlewskim szpiegiem. Gdy Turin wrci i zobaczy dawnego przyjaciela sponiewieranego i sp etanego, obudzia si e w nim skrucha i z aujac wszystkich swoich zych uczynkw kaza natychmiast uwolni c Belega z wi ezw; odnowia si e daw mi na przyja zn edzy nimi, a Turin poprzysiag, z e odtad nie b edzie napada ani ograbia nikogo prcz sug Angbandu. Beleg przekaza mu sowa Thingola i nakania modzie nca, z eby wraz z nim wrci do Doriathu, tumaczac, z e krlestwo potrzebuje jego siy i m estwa do obrony pnocnych granic. Ostatnimi czasy rzek orkowie znale zli drog e z puszczy Taur-nu-Fuin i przedostaja si e przez prze ecz Anach. Nie pami etam tej prze eczy odpar Turin. Nigdy nie zapuszczali smy si e tak daleko od naszych granic powiedzia Beleg. Ale widziae s na widnokr egu iglice Krissaegrimu, a patrzac ku wschociany Gorgorothu. dowi ciemne s 185

Anach le zy pomi edzy nimi, nad z rdem Mindebu, i jest to trudna, niebezpieczna droga, lecz teraz deptana przez wiele stp. Dimbar, kraina dawniej tak spokojna, ju z czuje nad soba wadz e Czarnej R eki, a ludzie z Brethilu sa zaniepokojeni. Jeste smy tam potrzebni. Lecz Turin o dumnym sercu odtraci krlewskie przebaczenie i nie da si e przekona c sowami Belega. Nawzajem prbowa namwi c elfa, z eby zosta z nim razem na zachodnim brzegu Sirionu; Beleg nie chcia go sucha c i rzek: Twardy i uparty jeste s, Turinie. Teraz ja ci z kolei odpac e rwnym uporem. Je sli naprawd e chcesz mie c mnie za towarzysza, poszukaj mnie w Dimbarze, bo tam powracam. Nazajutrz Beleg wyruszy w drog e, a Turin odprowadzi go na strza z uku z obozu, lecz nic nie mwi. A wi ec musimy si e po zegna c, synu Hurina? spyta Beleg. Turin spoglada na zachd i zobaczy w oddali wysokie wzgrze Amon Rudh; gotuje, odpowiedzia: nie wiedzac wcale, co mu przyszo sc Rzeke s: szukaj mnie w Dimbarze. A ja ci powiadam: szukaj mnie na Amon Rudh! Je sli tego nie uczynisz, nie spotkamy si e ju z nigdy wi ecej. I tak si e rozstali, przyja znie, lecz ze smutkiem. Beleg wrci do Tysiaca Grot, a stanawszy przed Thingolem i Meliana opowiedzia im o wszystkim, co mu si e zdarzyo podczas tej wyprawy, nie wspominajac jednak o tym, jak z le go potraktowali kamraci Turina. Krl spyta z westchnieniem: C z wi ecej mog e uczyni c dla Turina? Daj mi wolna r ek e, panie rzek Beleg a ja b ed e Turina strzeg i pokieruj e nim, jak zdoam najlepiej. Wwczas nikt nie o smieli si e mwi c, z e na sowie elfa nie mo zna polega c. Zreszta nie chciabym dopu sci c, z eby tyle cennych przymiotw zmarnowao si e w puszczy. Thingol zezwoli mu wi ec czyni c w tej sprawie, co sam uzna za suszne, i rzek: , Belegu Kuthalionie! Wieloma czynami zasu zye s na moja wdzi eczno sc lecz mi edzy najwi eksze zasugi policz e ci to, z e s odnalaz mojego przybranego syna. Pro s mnie, o co chcesz, a nie odmwi e ci niczego. Prosz e wi ec o dobry miecz odpar Beleg. Teraz bowiem, gdy orkowie napastuja nas w wielkiej liczbie i z bliska, mj uk ju z nie wystarcza i nie mo ze sprosta c ich zbrojom. Wybierz, co chcesz z mojej zbrojowni rzek krl z wyjatkiem Aranrutha, ktry ja sam nosz e u boku. Beleg wybra Anglachela, miecz wielkiej ceny, nazwany tak dlatego, z e zrobiono go z z elaza, ktre spado z nieba w postaci roz zarzonej gwiazdy. Przecina on ka zde z elazo dobyte z ziemi. Tylko jeden miecz w Srdziemiu mg si e z nim rwna c, lecz tamten nie nale zy do naszej opowie sci, chocia z wyku go ten sam 186

patnerz Eol, Ciemny Elf, ktry poja za z on e Aredhel e, siostr e Turgona. Da on Thingolowi Anglachela niech etnie jako zapat e za pozwolenie na zamieszkanie w Nan Elmoth. Drugi miecz od pary, Anguirela, zatrzyma dla siebie a z do czasu, gdy mu ten or ez ukrad rodzony syn Maeglin. Lecz gdy Thingol podawa Anglachela Belegowi, Meliana spojrzaa na kling e i powiedziaa: . Zachowao si W tym mieczu jest zo sliwo sc e w nim co s z czarnego serca patnerza, ktry go wyku. Nie pokocha r eki, ktra nim b edzie wadaa, i niedugo pozostanie w jej su zbie. Mimo to b ed e si e nim posugiwa, dopki si e da rzek Beleg. Dam ci inny dar, Kuthalionie powiedziaa Meliana po zyteczny na pustkowiach dla ciebie i tych, ktrym zapragniesz dopomc. I daa mu zapas lembasw, chleba elfw, zawini etego w srebrzyste li scie krlowej, odlai owiazanego nicia tak, z e na ka zdym supeku widniaa piecz ec na z biaego wosku na ksztat kwiatu Telperiona; zgodnie bowiem z obyczajem elfw przywilej przechowywania i rozdzielania lembasw nale za wyacznie do krlowej. Nie moga okaza c Turinowi wi ekszej aski ni z obdarzajac go tym chlemiertelnymi lud bem, gdy z Eldarowie nigdy przedtem nie dzielili si e nim ze s zmi; a i p zniej rzadko si e to zdarzao. Z tymi darami Beleg opu sci Menegroth, spieszac znw na pnocne pogranicze, gdzie mia swoja siedzib e i licznych przyjaci. Przep edzi z Dimbaru orkw, a miecz Anglachel nie pr znowa w pochwie, gdy wszak ze nastaa zima i wojna przycicha, towarzysze broni nagle spostrzegli, z e Belega nie ma mi edzy nimi. Kiedy Beleg odjecha z obozowiska zbjcw, aby powrci c do Doriathu, Turin wyprowadzi band e z Doliny Sirionu na zachd; ludzie bowiem, zm eczeni z yciem; jakie tu p edzili, nie zaznajac spoczynku, wiecznie w czujnym napi eciu i strachu przed po scigiem, pragn eli jakiej s bezpieczniejszej kryjwki. Traf zrza dzi, z e pewnego wieczora natkn eli si e na trzech krasnoludw, ktrzy na ich widok rzucili si e do ucieczki; jednego wszak ze zdoali chwyci c i obali c, a ktry s ze zbjcw pu sci strza e za dwoma jego towarzyszami, ju z znikajacymi w mroku. Krasnolud wzi ety do niewoli, imieniem Mim, prosi Turina o darowanie z ycia i jako okup zaofiarowa si e wskaza c drog e do tajemnej siedziby, ktrej bez jego pomocy nikt nie mgby odkry c. Turin ulitowa si e nad Mimem, oszcz edzi go i spyta: Gdzie jest ten twj ukryty dom? Wysoko nad caa okolica gruje mj dom odpar Mim. Na wielkim wzgrzu zwanym Amon Rudh, odkad elfy wszystkiemu ponadaway nowe nazwy. Turin dugo w milczeniu spoglada na krasnoluda, wreszcie rzek: Prowad z nas na to miejsce! Nazajutrz ruszyli za przewodem Mima w stron e Amon Rudh. 187

Wzgrze to wznosio si e na skraju wrzosowisk zarastajacych wy zyn e pomi edzy Sirionem a Narogiem, a wierzchoek jego pi etrzy si e wysoko nad kamienistym terenem; stromy czub by nagi, tylko kwitnacy czerwony seregon ubarwia szare gazy. Jeden z ludzi powiedzia wi ec: Ten szczyt krwawi! cie Mim prowadzi ich tajemna s zka po spadzistych zboczach, a u wylotu swojej jaskini ukoni si e Turinowi, mwiac: Wejd z do Bar-en-Danwedh, Domu Okupu, bo tak si e odtad b edzie moja pieczara nazywaa. Ukaza si e drugi krasnolud z uczywem w r eku, przywita Mima i co s mu powiedzia, a potem obaj szybko pobiegli w ciemna gab jaskini; Turin poszed za nimi a z do najg ebszej komory, o swietlonej nikym blaskiem latarni wiszacych na ciana; a ncuchach u stropu. Ujrza Mima kl eczacego przy kamiennym o zu pod s tam na posaniu le za trzeci krasnolud. Turin zbli zy si e do Mima; pragna mu pomc, lecz krasnolud powiedzia: Nic tu ju z nie pomo zesz. Khim, mj syn, zgina przeszyty strzaa. Umar o zachodzie so nca, jak mi oznajmi Ibun, drugi mj syn. Serce Turina wezbrao lito scia i powiedzia do Mima: Niestety! Cofnabym t e strza e, gdyby to byo w mojej mocy! Zaprawd e dom ten jest godny nazwy Bar-en-Danwedh, a je sli kiedykolwiek zdob ed e bogactwa, zapac e w zocie okup za twego syna na dowd z alu, chocia z wiem, z e nic ju z nie mo ze ci e pocieszy c. Mim wsta i dugo patrzy na Turina. Przyjmuj e twoje sowa rzek. Przemawiasz jak dawni wadcy krasnoludw i musz e ci e podziwia c. Serce moje nie pocieszyo si e, ale ochodo. Mo zesz zosta c w tym domu, je sli chcesz. Spac e przyrzeczony okup. Tak si e stao, z e Turin zamieszka w tajemnym domu Mima na Amon Rudh, a przechadzajac si e po trawie przed wej sciem do jaskini, rozglada si e na wschd, na zachd i na pnoc. Na pnocy dostrzeg las Brethil wspinajacy si e zielenia na Amon Obel, wzgrze, ktre si e wznosi po srodku tej puszczy. Nie rozumia, dlaczego ten wa snie las przyciaga wcia z na nowo jego oczy, bo serce mu si e wyrywao ku pnoco-zachodowi, gdzie majaczyy odlege o wiele mil, jak gdyby zawieszone na kraw edzi nieba, Gry Cienia, mur ogradzajacy jego kraj rodzinny. Lecz wieczorami spoglada Turin ku zachodowi, gdzie czerwone so nce chylio si e we mgle nad dalekim wybrze zem, oddzielonym dolina Narogu tonac a w g ebokim cieniu. W dniach, ktre potem nastapiy, Turin wiele rozmawia z Mimem, przesiadywa z nim sam na sam zasuchany w jego nauki i histori e jego z ycia. Mim pochodzi bowiem z krasnoludzkiego szczepu, ktry przep edzony niegdy s ze wspaniaych grodw na Wschodzie zaw edrowa na dugo przed powrotem Morgotha daleko na zachd Beleriandu, ale z czasem skarla i straci mistrzostwo w kowalskim 188

rzemio sle, przywyk z y c w ukryciu, garbi c plecy i chodzi c chykiem. Zanim krasnoludowie z Nogrodu i Belegostu przyszli zza gr na zachd, elfowie z Beleriandu nie wiedzieli nic o tym plemieniu, t epili wi ec i zabijali pobratymcw Mima; p zniej wszak ze zaniechali tych prze sladowa n i w j ezyku sindari nskim nazwali ten szczep Noegyth Nibin, Po sledni Krasnoludowie. Krasnoludowie ci nikogo poza wasnym rodem nie kochali, a elfw bali si e i nienawidzili nie mniej ni z orkw, zwaszcza wygna ncw, gdy z jak powiadali Noldorowie ukradli im kraj i domy. Na wiele lat bowiem, zanim krl Felagund przyby zza Morza, krasnoludowie odkryli groty Nargothrondu i rozpocz eli ich dra zenie. Podobnie te z pod szczytem Amon Rudh, ysego Pagrka, cierpliwe r ece Krasnoludw Po slednich przez dugie lata ciosay i pog ebiay pieczary, uczyniwszy sobie w nich mieszkanie i z yjac w spokoju, nie zaczepiani przez Elfy Szare z okolicznych lasw. Teraz szczep zmarnia i wymar w Srdziemiu, tak z e w ko ncu tylko Mim pozosta ze swymi synami, ale Mim nawet wedug krasnoludzkiego rachunku by ju z w bardzo podeszym wieku, stary i opuszczony. Ku znie w jego siedzibie pr znoway, i przetrway tylko w prastarych topory rdzewiay, imiona ich poszy w niepami ec legendach Doriathu i Nargothrondu. niegi, jakich nigdy przedtem doW poowie zimy wiatr od pnocy przygna s nie liny rzeczne nie znay, a gruba s zna pokrywa ubielia Amon Rudh. Powiadano, z e zimy w Beleriandzie coraz bardziej si e sro za, w miar e jak ro snie pot ega Angbandu. Tylko najhartowniejsi odwa zali si e wychyla c z pieczary, wielu chorowao, wietle zjaa wszyscy wychudli z godu. Lecz pewnego zimowego dnia w m etnym s wi si e nagle mi edzy nimi czowiek, jak im si e zdawao, wielkiego wzrostu i okazaej tuszy, chocia z spowity by w biay paszcz z kapturem; przyszed i usiad przy ognisku bez sowa. Dopiero gdy ludzie przestraszeni zerwali si e z miejsc, przybysz roze smia si e, odrzuci z gowy kaptur i wyja spod paszcza spore zawiniatko; w blasku ogniska Turin spojrza znowu w twarz Belega Kuthaliona. Tak Beleg wrci raz jeszcze do Turina i obaj byli radzi ze spotkania. Przynis ze soba Smoczy Hem z Dor-lominu, przekonany, z e ta pamiatka po przodkach innego z wzbudzi w modzie ncu szlachetniejsze my sli i ch ec ycia ni z tuaczka po puszczach na czele garstki desperatw. Lecz Turin teraz tak ze nie chcia wrci c do Doriathu, a Beleg, ulegajac gosowi serca wbrew radom rozumu, pozosta z przyjacielem, nie opu sci go i wiele dobrego uczyni dla caej jego kompanii. Piel egnowa rannych i chorych, nakarmi ich lembasami Meliany, oni za s szybko odzyskali zdrowie, bo Elfy Szare, nie dorwnujac umiej etno sciami i wiedza Wy gna ncom z Valinoru, wi ecej wiedziay o sprawach Srdziemia ni z ludzie i madro cia s znacznie ich przewy zszay. Beleg by silny i wytrway, zarwno wzrok, jak umys mia bystry, tote z zyska sobie szacunek zbjcw, lecz Mim tym bardziej znienawidzi elfa, ktry wtargna do Bar-en-Danwedh; stary krasnolud przesiadywa z synem Ibunem w najciemniejszym kacie swojego domu i nie odzywa si e do nikogo. 189

Turin teraz nie zwraca na niego uwagi, a gdy po zimie nastaa wiosna, wszystkich zaj ey inne ponure sprawy. Kt z mo ze przenikna c zamiary Morgotha? Kt z zmierzy zasi eg my sli tego, ktry niegdy s zwa si e Melkorem, by pot ez ny w srd Ainurw, Twrcw Wielkiej Pie sni, a teraz jako Wadca Ciemno sci zasiada na czarnym tronie na najdalszej Pnocy, rozwa za w swej przewrotno sci wszystkie nowiny, jakie do niego docieraja, a wie o poczynaniach i planach przeciwnikw wi ecej ni z ktokolwiek z nich, nawet najm edrszy, w chwilach l eku przypuszcza; z wyjatkiem krlowej Meliany. Ku niej te z cz esto biegy my sli Morgotha i na niej si e zatrzymyway. Znw si e ruszya pot ega Angbandu; niby dugie palce drapie znej r eki, forpoczty armii wymacyway drogi w gab Beleriandu. Zeszli z prze eczy Anach, zaj eli Dimbar i cae pnocne pogranicze Doriathu. Posuwali si e odwiecznym szlakiem, prowadzacym przez dugi wawz Sirionu obok wyspy, na ktrej Finrod zbudowa swoja wie ze Minas Tirith, nast epnie przez krain e pomi edzy Malduina a Sirionem i dalej skrajem lasu Brethil do Przeprawy na Teiglinie. Stad droga wioda ku Strze zonej Rwninie, lecz orkowie nie zapu scili si e na nia daleko, gdy z na pustkowiu teraz czaia si e groza, a na czerwonym wzgrzu czuway oczy, przed ktrych obecno scia nikt dotychczas z onierzy Angbandu nie przestrzega. Albowiem Turin wo zy znw na gow e Hem Hadora; jak Beleriand dugi i szeroki, lasem, z biegiem strumieni, prze eczami grskimi rozpowszech, z niaa si e szeptana z ust do ust wie sc e Hem i uk, pokonane, jak si e zdawao raz na zawsze, w Dimbarze, teraz oto zmartwychwstay. Ludzie bezpa nscy i wydziedziczeni, lecz nie zamani, nabrali nowej otuchy i gromadnie garn eli si e do Dwch Wodzw, a cay obszar pomi edzy Teiglinem a zachodnia granica Doriathu nazywano podwczas Dor- Kuarthol, Krajem uku i Hemu, Turin za s przybra nowe imi e Gorthola, Gro znego Hemu, i nabra znw mocy ducha. Sawa czynw Dwch Wodzw dotara do Menegrothu i do podziemnych siedzib Nargothrondu, nawet do tajemnego krlestwa Gondolinu. Dowiedziano si e o nich tak ze w Angbandzie i Morgoth za smia si e, bo po Smoczym Hemie rozpozna syna Hurina; wkrtce potem sie c szpiegw Morgotha oplota Amon Rudh. Pod koniec roku krasnolud Mim wraz ze swoim synem Ibunem opu sci Bar-en-Danwedh, z eby nazbiera c w puszczy zapas korzonkw i zaopatrzy c si e w prowiant na zim e, i wpad w apy orkw. Wtedy Mim po raz drugi w zamian za darowanie z ycia przyrzek cie zaprowadzi c wrogw tajemnymi s zkami do swego domu na Amon Rudh; prbowa wszak ze op zni c spenienie obietnicy i prosi, aby oszcz edzono Gorthola. Przywdca orkw roze smia si e i rzek: Mo zesz by c pewny, z e nie zabijemy Turina, syna Hurina! Tak zosta zdradzony sekret Domu Okupu i prowadzeni przez Mima orkonie, lecz wie zaskoczyli noca oddzia Turina. Wielu jego towarzyszy zabito we s niektrzy zdoali wewn etrznymi schodami uciec na szczyt wzgrza; tam walczyli m ez nie, dopki wszyscy nie polegli, zraszajac wasna krwia kwiaty seregonu, 190

ktre tam rosy w srd kamieni. Na Turina jednak zarzucono sie c, omotano go nia, obalono, z ywcem wzi eto do niewoli i uprowadzono. Kiedy zgiek walki ucich, Mim wypezna z mroku swej pieczary i gdy so nce podnosio si e we mgle znad Sirionu, stana na szczycie wzgrza, w srd polegych. Ale nie wszyscy le zacy tutaj byli martwi, jeden bowiem odpowiedzia na spojrzenie Mima, ktry pozna od dawna nabrzmiewajaca oczy elfa Belega. Nienawi sc w sercu krasnoluda pchn ea go teraz naprzd: schyli si e nad rannym i spod ciaa le zacego obok trupa wyciagn a miecz Anglachel; lecz Beleg d zwigna si e z ziemi, wyrwa krasnoludowi swj miecz i zamierzy si e nim tak gro znie, z e Mim, przera zony, z j ekiem zbieg ze szczytu wzgrza. Beleg krzykna za nim: Nie ujdziesz zemsty rodu Hadora! Beleg by ci ez ko ranny, ale nale za do najsilniejszych elfw Srdziemia, a przy tym zna sztuk e uzdrawiania. Nie umar wi ec i z wolna odzyskiwa siy, daremnie szuka w srd polegych ciaa Turina, chcac je pogrzeba c, a nie znalazszy go zrozumia, z e syn Hurina z yje, lecz jest wi ez niem Angbandu. Bez wielkiej nadziei wyruszy z Amon Rudh na pnoc ku Przeprawie na Teiglinie, tropem orkw. Przeprawi si e przez Sirion brodem Brithiach i przez Dimbar poda za ku prze eczy Anach. mi Odlego sc edzy nim a orkami malaa, bo p edzi nie zatrzymujac si e na noclegi, podczas gdy tamci marudzili, polowali po okolicy, coraz mniej bojac si e po scigu, w miar e jak si e posuwali na pnoc. Beleg za s nawet w straszliwych lasach Taur-nu-Fuin nie zbacza ani na krok ze szlaku, nikt bowiem w Srdziemiu nie dorwnywa Belegowi w zr eczno sci poruszania si e w srd puszczy. Noca idac przez t e niebezpieczna krain e natkna si e piacego na jakiego s w edrowca s pod wielkim uschni etym drzewem. Zatrzyma si e przy nim i stwierdzi, z e jest to elf. Zagadna go, da mu kawaek lembasa i spyta, jaki zy los sprowadzi go w t e straszna okolic e. Nieznajomy elf przedstawi si e jako Gwindor, syn Guilina. Beleg patrza na niego ze smutkiem, gdy z Gwindor wyglada jak zgarbiony z aosny cie n tego pi eknego i dzielnego przywdcy elfw z Nargothrondu, ktry walczac w bitwie Nirnaeth Arnoediad zap edzi si e zuchwale a z pod bram e Angbandu i wpad do niewoli. Morgoth bowiem niewielu wzi etych z ywcem Noldorw pozabija, ceniac ich wydobywania i obrbki kruszcw oraz drogich kamieni. Gwindoroumiej etno sc wi darowano z ycie, lecz kazano mu pracowa c w kopalniach na Pnocy. Elfom udawao si e niekiedy uciec, im tylko znanymi tajnymi tunelami; tak si e wa snie zdarzyo z Gwindorem i dlatego Beleg spotka go wyn edzniaego i oszoomionego w labiryncie Taur-nu-Fuin. Gwindor powiedzia mu, z e le zac w ukryciu w srd drzew widzia liczny oddzia orkw ciagn acy na pnoc; mieli ze soba wilki i prowadzili czowieka ze skutymi r ekami i pop edzali go nahajkami. 191

By to czowiek wysokiego wzrostu mwi Gwindor jak bywaja ludzie z omglonych gr Hithlumu. Beleg nawzajem wyjawi mu, w jakim celu przyby do Taur-nu-Fuin. Gwindor od tych zamiarw tumaczac, prbowa go odwie sc z e nie uda mu si e przyjaciela ocali c, lecz sam z pewno scia podzieli jego nieszcz esny los. Lecz Beleg nie chcia opu sci c Turina i chocia z sam by w desperacji, wzbudzi nowa nadziej e w sercigajac ladem wyszli z lasu cu Gwindora; ruszyli dalej razem, s orkw, a z ich s na wysoka skarp e opadajac a ku jaowym wydmom Anfauglithu. Tam, ju z w polu widzenia ze szczytw Thangorodrimu, o zmierzchu, orkowie rozo zyli si e obozem w bezle snej dolince i rozstawiwszy wilki na warcie rozpocz eli dzika hulank e. Sroga burza nadciagaa z zachodu i byskawice rozdzieray niebo nad odlegymi Grami Cienia, gdy Beleg i Gwindor zakradli si e na kraw ed z dolinki. Poczekali, a z orkowie w obozowisku posn eli, i wtedy Beleg po ciemku i w ciszy ustrzeli z uku wszystkich wartownikw, jednego wilka po drugim. Potem, nie zwa zajac na straszliwe niebezpiecze nstwo, dwaj elfowie weszli do obozu i znale zli Turina, ktry ze sp etanymi r ekami i nogami przywiazany by do uschni etego drzewa; pie n wok niego je zy si e od sztyletw, ktrymi orkowie ciskali wida c nie kra dla zabawy; jeniec by nieprzytomny, pogra zony w twardym s ncowego wyczerpania. Beleg i Gwindor przeci eli sznur, ktrym wi ezie n by przywiazany do pnia, i wynie sli go u spionego z obozu; nie mogli go jednak d zwiga c dalej ni z do ciernistej g estwiny tu z nad kraw edzia dolinki. Tam go zo zyli. Burza bya ju z bardzo blisko. Beleg doby z pochwy Anglachela i przecia nim a ncuchy skuwajace Turina; lecz los by tego dnia silniejszy od Belega, bo ostrze miecza ze slizn eo si e po z elaznych kajdanach i drasn eo stop e Turina, ktry zbudzi si e nagle, a w przypywie gniewu i strachu, widzac nad soba w ciemno sciach jaka s posta c z nagim mieczem w r eku, przekonany, z e to orkowie zaczynaja go znowu torturowa c, zerwa si e z okrzykiem, chwyci po omacku rami e napastnika, wyrwa mu or ez i zabi Belega Kuthaliona, biorac go za wroga. Lecz gdy Turin tak sta, uprzytamniajac sobie, z e jest wolny od kajdan, i gotw drogo sprzeda cz ycie w walce z domniemanymi napastnikami, wielka byskawica roz swietlia nad nim niebo i Turin w jej blasku spojrza w twarz powalonego Belega. Skamienia i oniemia mier ze zgrozy, patrzac na okrutna s c, ktra wasna r eka zada przyjacielowi. I tak straszne byo oblicze Turina w rozbyskach padajacych g esto gromw, z e Gwinmia na niego podnie oczu. dor skuli si e na ziemi i nie s sc Tymczasem u ich stp w dolinie orkowie przebudzili si e i wielki tumult wybuchna w obozie. Orkowie zl ekli si e piorunw bijacych od zachodu, my slac, z e je zesali wielcy Nieprzyjaciele zza Morza. Wkrtce te z zerwa si e wicher, luna deszcz, woda potokami spywaa ze stokw Taur-nu-Fuin, a chocia z Gwindor krzykiem ostrzeg Turina o gro zacym im obu niebezpiecze nstwie, modzieniec nic nie odpowiedzia, lecz w srd burzy siedzia bez ruchu, bez ez, obok ciaa Belega Kuthaliona. 192

Rankiem burza odesza ku wschodowi, nad rwnin e Lothlann, a jesienne so nce wstao jasne i gorace. Orkowie, prze swiadczeni, z e Turin uciek daleko od obolady jego ucieczki, zaniechali poszukiwa zu i z e ulewa zmya s n zbiega i co pr edzej ruszyli w drog e; Gwindor widzia, jak si e oddalali w marszu przez dymiace piachy Anfauglithu. Tak si e stao, z e wrcili do Morgotha z pustymi r ekami, zostawiajac za soba syna Hurma zamroczonego i nieprzytomnego na zboczu Taur-nu-Fuin, przytoczonego brzemieniem ci ez szym ni z ich kajdany. Gwindor zdoa wyrwa c Turina z odr etwienia proszac, aby mu pomg pogrzeba c Belega, lecz Turin porusza si e jak w letargu. Wsplnymi siami pochowali Belega w pytkim grobie i poo zyli u jego boku Belthrondinga, wielki uk zrobiony z czarnego cisowego drzewa. Ale straszliwy miecz Anglachel wzia Gwindor mwiac, z e lepiej, by su zy zem scie na sugach Morgotha, ni z gdyby mia bezu zytecznie le ze c w ziemi. Wzia tak ze lembasy, ktre Beleg dosta na drog e od Meliany, aby si e nimi mogli krzepi c, w edrujac przez pustkowia. Tak z r eki tego, kogo najbardziej kocha, zgina Beleg, najwierniejszy przyjaciel, mistrz r znych umiej etno sci, grujacy nad wszystkimi istotami z yjacymi w lasach Beleriandu za Dawnych Dni. Od tej godziny z al naznaczy twarz Turina i nigdy z niej nie znikna. Lecz w sercu elfa z Nargothrondu odrodzia si e odwaga i sia i on to prowadzi Turina, gdy opu sciwszy Taur-nu-Fuin odeszli daleko od tego miejsca. W czasie cie caej tej wsplnej w edrwki ucia zliwymi i dugimi s zkami Turin nie odezwa si e ani sowem; szed jak gdyby bez ch eci i bez celu, a tymczasem rok si e ko nczy i zima zapanowaa nad pnocna kraina, Lecz Gwindor zawsze by przy nim, strzeg go i otacza opieka, I tak przeprawili si e na zachodni brzeg Sirionu i znale zli si e wreszcie w Eithel Ivrin, u z rde Narogu pod Grami Cienia. Tam Gwindor rzek do Turina: miech; Zbud z si e, Turinie, synu Hurina! Na jeziorze Ivrin zawsze sycha cs bo zasilaja je krysztaowe niewyczerpane z rda, a strze ze go od ska zenia Ulmo, Wadca Wd, ktry wyrze zbi je tak pi eknie przed poczatkiem czasu. Turin uklak i napi si e tej wody, a potem nagle rzuci si e na ziemi e i nareszcie zy popyn ey z jego oczu; tak zosta uleczony z ob edu. o Belegu i nazwa ja Tam te z uo zy pie sn Laer Ku Beleg, Pie snia o Wielkim uku, i za spiewa ja penym gosem, nie zwa zajac na niebezpiecze nstwa. Gwindor da mu do r eki Anglachela i Turin przekona si e, z e jest to miecz ci ez ki, mocny i pot ez ny, lecz kling e ma czarna i matowa, ostrze st epione. Gwindor powiedzia: Dziwna klinga, nie widziaem podobnej w Srdziemiu. Miecz nosi z aob e po Belegu, tak samo jak ty. Pociesz si e jednak, bo wrc e do Nargothrondu i do potomkw Finarfina i ciebie wezm e ze soba, aby s si e wyleczy i odrodzi. Kim jeste s? spyta Turin. W edrownym elfem, zbiegym niewolnikiem, ktrego Beleg spotka i d zwi193

gna na duchu odpar Gwindor. Niegdy s, nazywaem si e Gwindor, syn Guilina, i byem jednym z wodzw armii Nargothrondu, dopki nie wziaem udziau w bitwie Nirnaeth Arnoediad i nie uwi eziono mnie w Angbandzie. A wi ec widziae s tam zapewne Hurina, syna Galdora, wojownika z Dorlominu? spyta Turin. Nie widziaem go odpowiedzia Gwindor lecz po caym Angbandzie kra zyy pogoski, z e Hurin nie ugia si e przed Morgothem i z e Morgoth rzuci klatw e na niego i na jego rd. W to nietrudno mi uwierzy c rzek Turin. Wstali i ruszyli z Eithel Ivrin na poudnie brzegiem Narogu, a z wreszcie oddzia elfw uja ich i zaprowadzi jako je ncw do podziemnego grodu. W ten sposb Turin dosta si e do Nargothrondu. Poczatkowo pobratymcy nie poznali Gwindora, gdy z opu sci ich silny i mody, miertelny czowiek, tak go zniszczyy cierpienia a teraz wyglada jak postarzay s i ci ez ka praca; jednak ze crka krla Orodretha, Finduilas, poznaa go i przywitaa mile, gdy z kochaa Gwindora, zanim poszed walczy c w bitwie Nirnaeth, on za s tak by rozmiowany w jej pi ekno sci, z e nazywa ja Faelivrin, czyli Odblaskiem So nca na rozlewiskach Ivrin. Przez wzglad na Gwindora przyj eto do Nargothrondu Turina i traktowano go tam z wszelkimi honorami. Ale gdy Gwindor chcia wyjawi c jego imi e, Turin powstrzyma go: Jestem Agarwaen, syn Umartha, to znaczy Splamiony Krwia, syn Zego Losu, my sliwy z lasw powiedzia, a elfowie z Nargothrondu nie wypytywali go o nic wi ecej. wszystkich Z czasem Turin zyska wielkie aski krla Orodretha i z yczliwo sc , zaledwie wchodzi mieszka ncw Nargothrondu. Zdobia go bowiem modo sc w wiek m eski, a b edac synem Morweny Eledhwen odziedziczy po niej urod e: ciemne wosy, jasna cer e, szare oczy i rysy pi ekniejsze, ni z mieli na og ludzie miertelni z s yjacy za Dawnych Dni. Mowa i sposobem bycia przypomina mieszka ncw prastarego Krlestwa Doriathu i nawet w srd elfw mg uchodzi c za syna najznamienitszego rodu Noldorw, tote z wielu nazywao go Adanedhelem, Czowiekiem-Elfem. Biegli w swym rzemio sle patnerze Nargothrondu przekuli dla niego na nowo miecz, a chocia z Anglachel pozosta czarny, ostrze jego l snio teraz jasnym blaskiem i przezwano go Gurthangiem, to znaczy Zelazem Smierci. Turin dawa dowody tak wielkiego m estwa i znajomo sci sztuki wojennej w walkach na pograniczach Strze zonej Rwniny, z e zasyna pod mianem Mormegila, czyli Czarnego Miecza, a elfowie mwili: liwym przypadkiem albo Mormegila nikt zabi c nie mo ze, chyba nieszcz es strzaa wypuszczona z daleka. Tote z ofiarowali mu zbroj e krasnoludzkiej roboty, aby go chronia, on za s sam, w chwili pos epnego nastroju, znalaz sobie w zbrojowni krasnoludzka mask e caa pozacana i gdy ja kad przed bitwa, wrogowie pierzchali na widok tak gro znego 194

oblicza. I stao si e, z e Finduilas odwrciwszy si e od Gwindora pokochaa Turina, a byo to silniejsze od jej woli; Turin wszak ze nic o tym nie wiedzia. Finduilas w rozterce uczu c posmutniaa, zmizerniaa i przycicha. Lecz Gwindor, n ekany czarnymi my slami, powiedzia jej wreszcie: Crko rodu Finarfina, niech nas nie rozdzieli uraza, bo chocia z Morgoth zniszczy moje z ycie, nie przestaem ci e kocha c. Id z za gosem serca, lecz ostrzegam ci e: nie godzi si e, aby Pierworodne Dzieci Iluvatara aczyy si e ma ze nstwem z modszym pokoleniem. Rozum te z tego wzbrania, gdy z ludzie z yja krtko i przemijaja, pozostawiawiata. Los te jac nas we wdowie nstwie a z do ko nca s z takich zwiazkw nie dopuszcza, chyba w przypadkach wyjatkowych, z woli wy zszego przeznaczenia, dla nas niepoj etego. Lecz ten czowiek to nie Beren. Owszem, cia zy nad nim wyrok przeznaczenia, oczy widzacych atwo to odczytaja patrzac na niego, lecz jest to ta s ciagnie przeznaczenie pos epne. Nie wia z si e z nim! Mio sc na ciebie gorzki mier zawd i s c. Suchaj mnie, Finduilas! Zaiste zasuguje on na miano Agarwaena, syna Umartha, ale prawdziwe jego imi e brzmi Turin, syn Hurina, ktrego Morgoth wi ezi w Angbandzie i na ktrego rd rzuci klatw e. Nie lekcewa z pot egi Morgotha Bauglira! Czy wiadectwa? nie widzisz we mnie jej s Finduilas dugo si e namy slaa i wreszcie odpowiedziaa krtko: Turin, syn Hurina, nie kocha mnie i nie pokocha nigdy. Kiedy Turin dowiedzia si e od Finduilas o tej rozmowie, zawrza gniewem i rzek do Gwindora: , bo Zachowam dla ciebie mio sc s mnie ocali i pod zwigna, ale teraz z le ciagn postapie s, przyjacielu, z e zdradzie s moje prawdziwe imi eis ae s na mnie zy los, przed ktrym chciaem si e ukry c. Na to Gwindor odpar: Zy los cia zy nad toba, nie nad twoim imieniem. Orodreth, dowiedziawszy si e, z e Mormegil jest w rzeczywisto sci synem Hurina Thaliona, zacza go obsypywa c zaszczytami, tak z e Turin wkrtce zyska wysokie stanowisko i wielkie znaczenie w srd ludu Nargothrondu. Lecz nie pochwala sposobu, w jaki ten lud wojowa z nieprzyjacielem, zastawiajac zasadzki, stosujac podst epy i puszczajac strzay z ukrycia. Turin bowiem pragna jawnych miaych czynw, otwartej walki. Krl Orodreth coraz ch is etniej sucha rad Turina. Elfowie z Nargothrondu porzucili wwczas swoje sekretne sposoby obrony, stan eli do otwartej walki i nagromadzili wielkie zasoby or ez a; za rada Turina zbudowali na Narogu most tu z przed Drzwiami Felagunda, z eby w razie potrzeby wojska mogy si e szybko przeprawia c. Wyp edzono w tym czasie orkw z caego kraju le zacego mi edzy Narogiem a Sirionem na wschd i zachd a z po Nenning i spustoszone wybrze ze Falas. Gwindor w Radzie Krlewskiej sprzeciwia si e zdaniu Turina, sadz ac, z e taka 195

polityka jest b edna, lecz utraci w srd elfw szacunek i nikt go nie chcia sucha c, skoro nie mia wiele si i nie przodowa w bitwach. W ten sposb Nargothrond zosta ujawniony i wydany na pastw e gniewu i nienawi sci Morgotha, lecz na pro sb e Turina nie wymawiano go sno jego prawdziwego imienia, a chocia z sawa jego m estwa dotara a z do uszu krla Thingola, mwiono o nim tylko jako o Czarnym Mieczu z Nargothrondu. Nastapi okres ulgi i nadziei, bo dzi eki m estwu Mormegila napr si Morgotha na zachodnie brzegi Sirionu zosta zahamowany; korzystajac wi ec z tego, Morwena wraz z crka Nienor ucieka z Dor-lominu i podj ea ryzykowna podr z do stolicy Thingola. Tam czekao ja nowe strapienie, bo dowiedziaa si e, z e syn jej, Turin, dawno opu sci Doriath i z e such o nim zagina, odkad Smoczy Hem znikna z krain poo zonych na zachd od Sirionu. Morwena jednak zostaa w Doriath Thingola i Meliany, traktowana z wszelkimi honorami. wraz z crka jako go sc dziesiat lat upyn Gdy czterysta dziewi ec pi ec eo od pierwszego wschodu ksi ez yca, pewnego wiosennego dnia zjawili si e w Nargothrondzie dwaj elfowie, Gelmir i Arminas; pochodzili ze szczepu Angroda, lecz po Dagor Bragollach osiedlili si e na poudniu, w kraju Kirdana, Budowniczego Okr etw. Z dalekiej podr zy przynie sli wiadomo sci o gromadzeniu si e wielkich wojsk orkw i zych stworw pod grami Ered Wethrin i w Przeomie Sirionu; mwili te z, z e Ulmo odwiedzi Kirdana i ostrzeg go o strasznym niebezpiecze nstwie gro zacym Nargothrondowi. Oto sowa Wadcy Wd oznajmili krlowi Orodrethowi. Tak rzek do Kirdana, Budowniczego Okr etw: Zo z Pnocy splugawio z rda Sirionu, przeto odjaem moja moc palcom bie zacej wody. Lecz nadejda gorsze jeszcze zdarzenia. Powiedz tedy wadcy Nargothrondu: "Zamknij drzwi swego grodu i nie wychod z z niego. Wrzu c gazy twojej dumy do huczacej rzeki, aby nadciagaj ace chykiem zo nie znalazo bramy". Tajemnicze sowa wysannikw zaniepokoiy Orodretha, lecz Turin nie chcia cierpie sucha c ich rad, a przede wszystkim nie mg s c my sli o zburzeniu wspaniaego mostu. Sta si e bowiem dumny i surowy, z ada, aby wszystko dziao si e wedle jego woli. Wkrtce potem zgina wadca Brethilu, Handir, walczac z orkami, ktrzy napadli na jego kraj. Ludzie z Brethilu ponie sli kl esk e, i wycofali si e w gab puszczy. Jesienia tego samego roku Morgoth uzna, z e wybia stosowna godzina i nasa na lud osiady nad Narogiem pot ez na, z dawna przygotowana armi e; smok Glaurung ci Doliny Sirionu, Uruloki przelecia nad rwnina Anfauglith do pnocnej cz es wyrzadzaj ac tam wielkie szkody. Splugawi le zace w cieniu Ered Wethrin z rda Narogu i spali Talath Dirnen, Strze zona Rwnin e, pomi edzy Narogiem a Teiglinem. Ruszya wi ec w pole armia Nargothrondu, a Turin zdawa si e tak wysoki 196

i gro zny, z e wszystkim wojownikom serca rosy, gdy go widzieli jadacego po prawej r ece krla Orodretha. Lecz siy Morgotha okazay si e pot ez niejsze, ni z przewidywano, sadz ac z raportw zwiadowcw, i nikt prcz Turina osoni etego krasnoludzka maska nie mg stawi c czoa zbli zajacemu si e Glaurungowi; pod naporem orkw elfowie cofn eli si e a z na pola Tumhalad, pomi edzy Ginglithem a Narogiem, gdzie zostali otoczeni. Tego dnia zgina kwiat armii Nargothrondu; Orodreth poleg walczac w pierwszym szeregu, a Gwindor, syn Guilina, odnis miertelna s ran e, lecz Turin pospieszy mu na ratunek i wrogowie pierzchali przed nim. Wynis Gwindora z wiru bitwy i zo zy w lesie na trawie. Wwczas Gwindor rzek do Turina: Spacie s dug d zwigajac mnie tak, jak kiedy s ja ciebie d zwigaem. Ale na zo obrci si e mj trud i tak samo twj dzisiaj jest daremny, bo nic ju z nie uleczy moich ran. Musz e opu sci c Srdziemie. A chocia z ci e kocham, synu Hurina, przeklinam dzie n, gdy ci e wyrwaem z rak orkw. Gdyby nie twoje m estwo i twoja , a Nargothrond przetrwaby jeszcze czas jaki duma, zachowabym z ycie i mio sc s. Je sli mnie kochasz, zostaw mnie tutaj. Spiesz do Nargothrondu i ratuj Finduilas. I posuchaj, co ci powiem na ostatku: Ona jeszcze stoi pomi edzy toba a twoim losem. Je sli ja zawiedziesz, los dosi egnie ci e niechybnie. Zegnaj. Turin pospieszy do Nargothrondu, zbierajac wok siebie elfw, jakich po drodze napotka. Da silny wiatr i li scie leciay z drzew, bo ju z jesie n ust epowaa przed sroga zima. Lecz orkowie i smok Glaurung uprzedzili ich, zaskoczywszy stra ze Nargothrondu znienacka, zanim si e w grodzie dowiedziano o krlewskiej kl esce na polach Tumhaladu. Tego dnia most na Narogu okaza si e zguba dla Nargothrondu; by zbyt wielki i pot ez nie zbudowany, aby obro ncy mogli go szybko zburzy c, a napastnikom uatwi przepraw e, tak z e Glaurung caa sia swego ognia uderzy w Drzwi Felagunda, rozwali je i wtargna do grodu. Gdy Turin nadjecha, wrogowie ju z ko nczyli swoje niszczycielskie dzieo: zabili lub zmusili do ucieczki garstk e zbrojnych obro ncw i zabrali si e do grabiez y wielkich podziemnych sal i komr, rabujac lub rozbijajac wszystko. Kobiety mierci od z i dziewcz eta, ktre unikn ey s elaza lub ognia, sp edzili na taras pod brama, zamierzajac je uprowadzi c jako niewolnice do Angbandu. Zjawi si e wi ec Turin w srd gruzw i lamentw, a nikt nie mg ani nie chcia go powstrzyma c, gdy rabi ac ka zdego, kto mu si e nawina pod r ek e, przeby most i mieczem otwiera sobie drog e do gromady je ncw. Zosta sam, bo garstka towarzyszy ju z przedtem pierzcha. Wtem z rozbitej bramy wypez Glaurung i leg pomi edzy Turinem a mostem. Zy duch, ktry w nim mieszka, niespodziewanie przemwi: Witaj, synu Hurina! Rad jestem ze spotkania! Turin obrci si e jednym skokiem i ruszy na smoka, a Gurthang l sni jak pomie n w r eku wojownika, lecz Glaurung przygasi na ten moment swj ogie n i szeroko otworzy w ez owe oczy, lepia potwora i podnis wbijajac wzrok w Turina, ktry bez l eku spojrza w s 197

miecz; w tym samym jednak okamgnieniu porazi go zy urok bijacy z nie osoni etych powiekami oczu smoka. Zastyg w miejscu i sta niby kamienny posag rycerza. Dugo tak trwali, czowiek i smok, sam na sam w milczeniu pod brama Nargothrondu. Wreszcie Glaurung przemwi znowu i szydzac z Turina rzek: Zle sobie poczynae s, synu Hurina. Okazae s si e niewdzi ecznym pasier , bezprawbem, bye s zbjca, zabie s jednego przyjaciela, innemu ukrade s mio sc nie zagarnae s wadz e w Nargothrondzie, lekkomy slnie poprowadzie s jego wojska do kl eski i opu scie s swoich najbli zszych. Twoja matka i siostra sa w Dorlominie niewolnicami, z yja w smutku i niedostatku. Stroisz si e w ksia ze ce szaty, gdy one chodza w achmanach, t esknia do ciebie, lecz ty o nich nie my slisz. Twj ojciec ucieszy si e, gdy si e dowie, jakiego ma syna; a dowie si e o tym na pewno. Turin obezwadniony zym czarem Glaurunga sucha tych sw i widzia w nich jak w zo sliwie znieksztacajacym zwierciadle swj obraz taki, z e musia sam siebie nienawidzi c. Sp etany wzrokiem smoka, z udr eczonym sercem, nie mg si e poruszy c, gdy orkowie, p edzac gromad e niewolnic, min eli go z bliska i przeszli po mo scie za rzek e. W srd niewolnic bya Finduilas, ktra przechodzac obok niego krzykn ea, ale smok nie uwolni Turina z uroku, dopki gos krlewny i pacz wszystkich p edzonych do niewoli kobiet nie ucich w oddali na szlaku prowadzacym ku pnocy, pozostajac wszak ze w uszach bezsilnego modzie nca, aby go dugo potem prze sladowa c. Wtedy nagle Glaurung odwrci wzrok i czeka; Turin poruszy si e z wolna, jakby obudzony z koszmarnego snu. Odzyskujac wadz e nad soba, rzuci si e z okrzykiem na przeciwnika, lecz smok za smia si e tylko i rzek: Je zeli tego chcesz, ch etnie ci e zabij e, ale niewiele to pomo ze Morwenie i jej crce. Nie pobiege s na ratunek krlewnie elfw, gdy ci e wzywaa, czy odmwisz tak ze pomocy swoim najbli zszym, matce i siostrze? lepia smoka, ale Glaurung Turin wzia rozmach i d zgna mieczem celujac ws byskawicznie zwina si e i podnis na tylnych apach tak, z e growa teraz nad gowa czowieka, i rzek: A wi ec jeste s przynajmniej odwa zny, odwa zniejszy od wszystkich innych, z ktrymi miaem dotad do czynienia. Kamia bowiem ci, co opowiadaja, z e my nie umiemy ceni c w przeciwniku m estwa. Sam si e teraz przekonasz. Ofiarowuj e . Id . Odejd ci wolno sc z do swoich najbli zszych, je sli zdoasz je odnale zc z stad! Je sli prze zyje kto s z elfw albo ludzi, z eby opowiada c o tych zdarzeniach, na pewno z pogarda wspominaby twoje imi e, gdyby s odrzuci moja ask e. Wwczas Turin, jeszcze odurzony wzrokiem Glaurunga i zapominajac, z e ma do czynienia z wrogiem nie znajacym lito sci, uwierzy jego sowom i odwrciwszy si e pobieg przez most. Lecz Glaurung zawoa za nim gosem syczacym zoliwo s scia: 198

Spiesz si e, synu Hurina, spiesz do Dor-lominu! Bo inaczej orkowie znowu ci e uprzedza. Nie prbuj ratowa c Finduilas, bo je sli zmarudzisz, nigdy wi ecej nie zobaczysz Morweny ani Nienor, a matka i siostra przeklna ci e za to! Turin znikna na pnocnym szlaku, a Glaurung za smia si e, zadowolony, z e tak dobrze wykona rozkaz swojego pana. Teraz mg pomy sle c o wasnej przyjemno sci. Buchna wi ec ogniem i spali wszystko dokoa. Skrzykna orkw, zaj etych grabie za, i przep edzi ich, nie pozwalajac du zej pladrowa c grodu. Potem zwali most w pienista wod e Narogu i, czujac si e ju z cakiem bezpieczny, w najg ebszej podziemnej sali zgarna wszystkie dobra i skarby Felagunda na stos, poo zy si e na nim i czas jaki s odpoczywa. Tymczasem Turin p edzi na pnoc przez spustoszona teraz krain e mi edzy Narogiem a Teiglinem, a na jego spotkanie wysza sroga zima, w tym roku bowiem nieg spad, zanim si s e sko nczya jesie n, a wiosna bya sp zniona i chodna. Wcia z mu si e wydawao, z e w srd lasw i gr syszy gos Finduilas, wzywajacej go po imieniu, i ten krzyk rani go do z ywego, ale serce jego tak byo rozpomienione kamstwami Glaurunga, z e widzia oczyma wyobra zni, jak orkowie podpalaja dom Hurina albo jak torturuja Morwen e i Nienor, wi ec p edzi wytkni etym szlakiem i nie zbacza ani na krok z tej drogi. Wreszcie, wyczerpany pospieszna i duga podr za (bo przeby z gra czterdzie sci staj bez odpoczynku) wraz z pierwszym lodem znalaz si e nad rozlewiskami Ivrin, gdzie niegdy s zosta uzdrowiony. Teraz rozlewiska zmienione byy w zamarzni ete trz esawisko i nie mg si e napi c jego wody. Z trudem przebrna przez prze ecze do Dor-lomin, walczac z dmac a od pnie nocy zawieja s zna, i stana znw na ziemi swojego dzieci nstwa. Lecz kraj by teraz bezludny i pos epny, Morwena znikn ea, dom sta pusty, zaniedbany i zimny, nie spotka tam ani z ywej duszy. Poszed wi ec Turin do domu Easterlinga Broddy, o zenionego z Aerina, krewniaczka Hurina, i tam od starej sugi dowiedzia si e, z e Morwena dawno ju z opu scia Dor-lomin razem z crka, ale nikt prcz Aeriny nie wie, dokad si e uday. Wtedy Turin wszed do izby, gdzie Brodda siedzia za stoem, chwyci go i gro zac mieczem za zada wyjawienia, gdzie jest Morwena. Aerina oznajmia mu, syna. z e Morwena posza do Doriathu, gdzie si e spodziewaa odnale zc Kraj nasz zosta bowiem uwolniony od zych si powiedziaa przez Czarny Miecz z poudnia, teraz, jak mwia, pokonany. Wwczas spady uski z oczu Turina i opady z niego ostatnie p eta nao zone kamstwom smoka, a tak czarami Glaurunga. Udr eka i gniew, z e da si e zwie sc ze do ciemi nienawi sc ez ycieli Morweny, przyprawiy go o szale nstwo i Turin w furii nieg i mrz zabi Brodd e i goszczacych u niego Easterlingw. Potem uciek na s cigany; pomogli mu jednak niedobitkowie z ludu Hadora, znajacy jak czowiek s 199

cie nie dobrze s zki w puszczy, i wraz z nimi w srd zawiei s znej trafi Turin do kryjwki zbjcw w poudniowym a ncuchu gr Dor-lominu. Stad, z ziemi swego dzieci nstwa, znowu odszed, wracajac w Dolin e Sirionu. Serce mia pene gorycia czy, bo przynis resztkom wspplemie ncw w Dor-lominie nowe nieszcz es i radzi byli, z e odszed; jedna tylko my sl pocieszaa go: Czarny Miecz czynami swego m estwa otworzy Morwenie drog e do Doriathu. Powiedzia sobie w duchu: A wi ec nie tylko zo wyrzadziem swoimi post epkami. Czy mgbym znale zc dla matki i siostry lepsze schronienie, nawet gdybym przyby wcze sniej? Bo je sli Obr ecz Meliany zostanie przeamana, zga snie ostatnia nadzieja. Doprawdy lepiej, z e si e tak stao, gdziekolwiek bowiem przychodz e, rzucam na to miejsce cie n. Niech ze moje kochane z yja pod opieka Meliany. Zostawi e je na jaki s jeszcze czas w spokoju, wolne od mojego cienia. Teraz, zszedszy z gr Ered Wethrin, zacza daremnie szuka c krlewny Finduilas, bakaj ac si e po lasach, u stp gr, zdziczay i czujny jak zwierz. Czatowa na wszystkich drogach prowadzacych na pnoc ku Przeomowi Sirionu. Ale sp zni lady zda si e, s zyy ostygna c lub zima je zatara. Posuwajac si e na poudnie brzegiem Teiglinu, natkna si e na garstk e ludzi z Brethilu otoczonych przez orkw i ocali ich, bo napastnicy pierzchli na widok Gurthanga. Przezwa si e Dzikim Czowiekiem z Lasu, a ludzie zaprosili go do swojej do spenienia, gdy siedziby. Odpar, z e ma wa zna powinno sc z szuka Finduilas, crki Orodretha, krla Nargothrondu. Wwczas przywdca le snego ludu, Dorlas, : Finduilas nie z oznajmi mu z aobna wie sc ya. Ludzie z Brethilu urzadzili zasadzk e przy Przeprawie na Teiglinie w nadziei, z e uda im si e odbi c je ncw uprowadzonych z Nargothrondu, lecz orkowie, zanim uciekli, zda zyli zabi c okrutnie wszystkich swoich wi ez niw, a Finduilas przygwo zdzili oszczepem do drzewa. miercia Przed s powiedziaa Dorlasowi: Zawiadom Mormegila, gdzie ma mnie szuka c. Ludzie z Brethilu pochowali ja w pobli zu miejsca, gdzie zgin ea, usypali nad grobem kurhan i nazwali go Haudh-en-Elleth, co znaczy Mogia Ksi ez niczki Elfw. Turin poprosi le snych ludzi, z eby go na t e mogi e zaprowadzili, a gdy si e tam z mierci. znalaz, zapad w ciemno sc alu podobna do s Wtedy Dorlas, po czarnym mieczu, ktrego sawa dotara nawet w gab Brethilu, i po tym, z e nieznajomy w edrowiec szuka krlewny, odgad, z e Dziki Czowiek jest w rzeczywisto sci Mormegilem z Nargothrondu, a wedug kra zacych pogosek ukrytym pod tym imieniem synem Hurina z Dor-lominu. Le sni ludzie d zwign eli go z mogiy Finduilas i ponie sli do swojego osiedla; zbudowali je sobie w g ebi lasu, na wysokim wzgrzu Amon Obel, a nazwali Efel Brandir, bo byo otoczone g estym cz estokoem. Lud Halethy dziesiatkowany by bowiem przez wojny, a wczesny jego wdz, Brandir, syn Handira, czowiek agodnego usposobienia, przy tym od male nko sci 200

kulawy, wola polega c na kryjwce ni z na czynach bojowych, aby ocali c resztki szczepu przed pot ega Pnocy. Tote z Brandir przelak si e wiadomo sci przyniesionych mu przez Dorlasa, cisn a gdy spojrza na twarz spoczywajacego na noszach Turina ze przeczucie s eo mu serce. Jednak ze, wzruszony okrutna dola modzie nca, przyja go do swego domu i piel egnowa troskliwie, zna bowiem dobrze sztuk e lekarska. Z poczat kiem wiosny Turin wynurzy si e z ciemno sci i odzyska zdrowie; wsta z o za, ale pragna pozosta c w lesie Brethil, w ukryciu, i odcia c si e od wasnego cienia, wy . Przybra wi mazujac za przeszo sc ec nowe imi e: Turambar co w mowie Elfw Wysokiego Rodu znaczy Pan Losu; prosi te z le snych ludzi, aby zapomnieli, z e jest w srd nich obcym przybyszem i z e kiedykolwiek nosi inne imi e. Nie chcia cierpie jednak cakowicie wyrzec si e wojowania, bo nie mg s c my sli, z e orkowie mogliby grasowa c w okolicy Przeprawy na Teiglinie i zbli zy c si e do Haudh-enElleth; sprawi wi ec, z e miejsce to stao si e dla orkw postrachem i z e omijali je z daleka. Lecz odo zy swj czarny miecz i walczy uzbrojony tylko w uk i wczni e. W Doriath otrzymano r zne nowiny o tym, co si e dziao w Nargothrondzie, wielu bowiem elfw, ktrzy ocaleli z bitwy i pogromu, a przetrwali sroga zim e w puszczy, trafio w ko ncu do krlestwa Thingola, szukajac tam azylu; stra ze graniczne przyprowadzay ich wszystkich do krla. Jedni mwili, z e wszyscy napastnicy wycofali si e na pnoc, inni z e Glaurung dotychczas mieszka w podziemnym zamku Felagunda; jedni powiadali, z e Mormegil poleg, inni z e pozosta u wej scia do podziemi, lecz zamieniony w kamie n czarami smoka. Wszyscy twierdzili, z e w Nargothrondzie powszechnie wiadomo, i z pod imieniem Mormegila kryje si e nie kto inny, lecz Turin, syn Hurina z Dor-lominu. Morwena wpada w rozpacz i wbrew radom Meliany wyruszya samotnie na pustkowie, by szuka c syna lub przynajmniej pewniejszych o nim wiadomo sci. Thingol wysa za nia Mablunga z oddziaem najdzielniejszych stra znikw pogra Morwen nicza, ka zac im odnale zc e, roztoczy c nad nia opiek e, a przy tym w miar e mo zno sci zasi egna c j ezyka. Nienor miaa zosta c w Menegroth, ale z e w jej z yach pyn ea krew nieustraszonego rodu Hurina, w jakiej s zej godzinie o zywiona nadzieja, z e Morwena widzac, i z crka dzieli z nia niebezpiecze nstwa, zgodzi si e z nia razem wrci c pod dach Thingola dziewczyna przebraa si e za krlewskiego wojownika i przyaczya do oddziau prowadzonego przez Mablunga, liwa wyruszajacego pod nieszcz es gwiazda w drog e. Dogonili Morwen e nad Sirionem. Mablung baga ja, z eby wrcia do Menegrothu, lecz bya jakby op etana i nie chciaa nikogo sucha c. Wtedy te z wyszo na jaw, z e Nienor jest w srd z onierzy i z e wbrew rozkazom matki nie zgodzi si e bez niej wrci c do domu. Mablung chcac nie chcac 201

zaprowadzi je obie do tajemnych brodw na Stawach Pmroku, gdzie si e przeprawiy na drugi brzeg Sirionu. Po trzech dniach jazdy oddzia dotar do Amon Ethir, Wzgrza Zwiadu, wzniesionego niegdy s z niemaym mozoem na rozkaz Felagunda w odlego sci stai od bramy Nargothrondu. Tam Mablung zostawi Morwen e i Nienor pod stra za kilku je zd zcw, zabraniajac im posuwa c si e dalej; sam ladu nieprzyjaciela, wybra si wszak ze, nie dostrzegszy ze wzgrza ani s e z kilku rodki ostro zwiadowcami nad Narog, zachowujac wszelkie s zno sci. Lecz Glaurung wiedzia o ka zdym ich ruchu; paajac gniewem wyszed z podziemi i leg nad rzeka; ogromna chmura cuchnacych wyzieww wypenia powietrze tak, z e Mablung i jego towarzysze zabadzili, o slepieni. Wtedy Glaurung przelecia na wschodni brzeg Narogu. Stra ze zobaczyy z wysoko sci Amon Ethir zbli zajacego si e smoka i je zd zcy co pr edzej wraz z Morwena i Nienor pomkn eli z powrotem na wschd, ale wiatr nis za nimi g esta mg e; konie, oszalae od smoczego smrodu, poniosy je zd zcw w r zne strony, tak z e jedni roztrzaskali si e o drzewa, inni zap edzili si e wbrew wowita stracia z oczu oddane pod jej opiek li daleko na pustkowia. Tak si e stao, z e s e nie dosza ju kobiety i o dalszym losie Morweny z adna pewna wiadomo sc z nigdy do Doriathu. Nienor zrzucona przez wierzchowca na ziemi e, lecz nie zraniona, wrcia na Amon Ethir, aby tam czeka c na Mablunga. Wchodzac na wzgrze wznosia si e ponad cuchnace opary w czysty blask so nca, lecz obrciwszy si e ku lepia Glaurunga, ktry wychyli eb znad szczytu. zachodowi spojrzaa prosto w s Przez chwil e wola dziewczyny opieraa si e smokowi, lecz Glaurung, poznajac, z kim ma do czynienia, caa moca swoich czarw przyku ja spojrzeniem i rzuci na nia urok ciemno sci i niepami eci, tak z e nagle zapomniaa o wszystkim, co jej si e kiedykolwiek w z yciu zdarzyo, jak si e nazywa i jak si e nazywaja inne osoby czy rzeczy wok niej; przez wiele dni potem nic nie widziaa, nie syszaa, nie poruszaa si e. Glaurung zostawi ja tak stojac a samotnie na Amon Ethir i powrci do Nargothrondu. Tymczasem Mablung, dajac dowd wielkiej odwagi, zbada opuszczony przez Glaurunga podziemny zamek Felagunda i uciek stamtad z powrotem ku Amon Ethir, zanim smok powrci. So nce ju z zaszo i noc zapada, kiedy wspia si e na wierzchoek wzgrza; nie zasta tam nikogo prcz Nienor stojacej pod gwiazdami niby kamienny posag. Nie odezwaa si e ani sowem, lecz posza ulegle za nim, gdy ja wzia za r ek e. Z ci ez kim sercem sprowadzi ja wi ec ze wzgrza i dalej na wschd, chocia z wszystkie prby ratunku wydaway mu si e daremne, a oni oboje skazani na zgub e, bezradni w srd dzikich pustkowi. Spotkali trzech towarzyszy wyprawy i razem posuwali si e z wolna na pnocowschd, ku pograniczom Doriathu za Sirionem i ku strze zonemu mostowi w pobli zu miejsca, gdzie Esgalduina wpada do Sirionu. Z wolna, w miar e jak si e zbliz ali do Doriathu, Nienor odzyskiwaa siy, lecz wcia z jeszcze nic nie mwia, nie syszaa i sza na o slep tam, dokad ja prowadzono. Dopiero tu z przed granica kr202

lestwa zamkn ea otwarte dotychczas szeroko oczy i zapragn ea snu; poo zyli ja na trawie i sami te z legli, z eby odpocza c, nie my slac o ostro zno sci, byli bowiem doszcz etnie wyczerpani. I wtedy napada na nich znienacka jedna z nieprzyjacielskich band zapuszczajacych si e podwczas zuchwale niemal do granic Doriathu. Nienor w tym momencie nagle odzyskaa such i wzrok, a przebudzona wrzaskami orkw rzucia si e do ucieczki, zanim ja zda zyli chwyci c. Orkowie pu scili si e za nia w pogo n, elfowie za nimi, tak ze dogonili i wyci eli w pie n napastnikw; Nienor nie doznaa z adnej krzywdy, lecz przyjaciele nie mogli jej zatrzyma c. Oszalaa ze strachu, umkn ea szybciej ni z ania i w biegu zdzieraa z siebie odzie z, a z w ko ncu zostaa naga; znikn ea im z oczu, p edzac ladw. W ko na pnoc. Mimo dugich poszukiwa n nie znale zli jej ani jej s ncu Mablung zrozpaczony wrci do Menegrothu i opowiedzia krlowi, co si e stao. Thingol i Meliana bardzo si e tymi wiadomo sciami zasmucili, a Mablung zaraz wyruszy znowu w drog e i dugo jeszcze nie ustawa w poszukiwaniach Morweny i Nienor, lecz wszystkie jego starania okazay si e daremne; obie zagin ey bez wie sci. Nienor biega przez las, dopki jej starczyo si, potem upada w traw e i zasn ewiato dnia uradowao ja, a. Obudzia si e w blasku sonecznego ranka i s jak jakie s zupenie nowe i osobliwe zjawisko; zreszta wszystko dokoa wydawao jej si e nowe i niezwyke, poniewa z niczego nie umiaa nazwa c. Pami etaa tylko ciemno sci, cigane ktre zostawia za soba, i cie n strachu, tote z skradaa si e ostro znie jak s zwierz e. Bya godna, bo nie miaa nic do jedzenia i nie wiedziaa, jak szuka c po zywienia. Dosza wreszcie do Przeprawy na Teiglinie i przeprawia si e na drugi brzeg, aby si e schroni c pod ogromnymi drzewami Brethilu, bo n eka ja strach i wydawao jej si e, z e ja doganiaja znw ciemno sci, przed ktrymi ucieka. Rzeczywi scie od poudnia nadciagn ea wielka burza. Przera zona Nienor pooz ya si e na kurhanie Haudh-en-Elleth i zatkaa palcami uszy przed hukiem gromw; deszcz ja chosta i zalewa, przytulona do ziemi niby umierajace le sne zwierz e. Tak ja znalaz Turambar, ktry spieszy ku Przeprawie na Teiglinie, gdy z sysza, z e orkowie grasuja w jego pobli zu. W mgnieniu byskawicy dostrzeg posta c le zac a na kurhanie krlewny Finduilas i na widok tej, jak sadzi, zabitej dziewczyny, serce w nim zadr zao. Le sni ludzie podnie sli ja, Turambar otuli ja swoim paszczem, po czym razem zaprowadzili ja do pobliskiego szaasu, gdzie moga si e ogrza c i po zywi c. Od pierwszego spojrzenia na Turambara nabraa otuchy, jak gdyby nareszcie znalaza to, czego szukaa w srd ciemno sci; nie chciaa te z rozsta c si e z nim ani na chwil e. Lecz gdy Turambar spyta ja o imi e, rd i los, ktry ja tutaj przygna, zmieszaa si e jak dziecko, gdy nie rozumie, czego otoczenie z ada od niego, i zacz ea paka c. Wtedy Turambar rzek: Nie martw si e, poczekamy, a z b edziesz moga opowiedzie c swoja histori e. Tymczasem dam ci imi e. B edziesz si e teraz nazywaa Niniel, Dziewczyna we zach. 203

Nienor syszac to imi e potrzasn ea przeczaco gowa, ale powtrzya: Niniel i byo to pierwsze sowo, jakie wymwia po przebudzeniu si e z ciemno sci. Odtad le sni ludzie nazywali ja zawsze tym imieniem. Nazajutrz ruszyli z nia w stron e Efel Brandir, lecz gdy doszli do Dimrostu, Deszczowych Schodw, gdzie potok Kelebros kaskada spada do Teiglinu, dziewczyna zacz ea dr ze c gwatownie, tak ze miejsce to odtad zawsze nazywano Nen Girith, Dr zac a Woda. Zanim le sni ludzie donie sli ja do swojej osady na Amon Obel, dziewczyna rozchorowaa si e na febr e. Dugo le zaa w goraczce piel egnowana przez kobiety z Brethilu, ktre ja uczyy mowy, jakby bya maym dzieckiem. Jeszcze przed nadej sciem jesieni wyzdrowiaa dzi eki lekarskiej sztuce Brandira i znw mwia, ale nie pami etaa nic z tego, co prze zya, zanim ja Turambar znalaz na kurhanie Haudh- en-Elleth. Brandir zakocha si e w niej, lecz jej serce nale zao do Turambara. Orkowie w tym czasie nie n ekali le snego ludu, Turambar nie chodzi na wojenne wyprawy i pokj panowa w Brethilu. Serce go ciagn eo do Niniel i poprosi, aby zostaa jego z ona, lecz Niniel na razie zwlekaa z odpowiedzia, na przekr mio sci. Brandira bowiem dr eczyy jakie s niejasne ze przeczucia i stara si e pocie wstrzyma c dziewczyn e od tego zwiazku, majac na uwadze raczej jej szcz es ni z wasne, gdy z nie prbowa wspzawodniczy c z Turambarem; wyjawi dziewczynie, z e jej ukochany jest w rzeczywisto sci Turinem, synem Hurina, a chocia z Niniel nie znaa tego imienia, cie n niepokoju pad na jej my sli. Lecz gdy od zupienia Nargothrondu upyn ey trzy lata, Turambar powtrzy swoja pro sb e i oznajmi, z e je sli Niniel nie zgodzi si e na ma ze nstwo, on pjdzie znowu wojowa c z orkami na pustkowiach. Tym razem Niniel z rado scia przyj ea go na m ez a i w sobtkowy wieczr odbyy si e ich za slubiny, a le sni ludzie z Brethilu uczcili je wspaniaa uczta. Ale przed ko ncem tego roku Glaurung nasa orkw na Brethil; Turambar siedzia bezczynnie w domu, gdy z przyrzek z onie, z e nie pjdzie na wojn e, dopki nieprzyjaciel nie zagrozi ich le snej osadzie. Wszak ze gdy le sni ludzie odnosili kl eski w walce z orkami, a Dorlas czyni przyjacielowi wyrzuty, z e nie chce pomc szczepowi, ktry go przyja za swego syna, Turambar wyja ze skrzyni swj czarny miecz, zebra pod swoja komenda znaczny oddzia ludzi z Brethilu i na ich czele rozgromi napastnikw. Lecz wtedy Glaurung dowiedzia si e, z e Czarny Miecz jest w Brethilu, i zacza snu c nowe nikczemne plany. Wiosna tego roku Niniel spodziewaa si e dziecka, bardzo zmizerniaa i bya smutna; wtedy do Efel Brandir doszy pierwsze wie sci, z e Glaurung wyruszy z Nargothrondu. Turambar rozesa zwiadowcw daleko po kraju, on bowiem teraz rzadzi w Brethilu wedle wasnej woli, niewiele zwa zajac na Brandira. Pod koniec wiosny Glaurung zjawi si e u granic Brethilu i leg w pobli zu zachodniego brzegu Teiglinu. Wielka trwoga ogarn ea le sny lud, gdy z stao si e jasne, z e po204

na ich krain jej skrajem twr zamierza napa sc e i spustoszy c ja, a nie tylko przej sc w drodze powrotnej do Angbandu, jak poczatkowo si e spodziewano. Zwrcono si e wi ec o rad e do Turambara, on za s uzna, z e nie miaoby sensu wyrusza c caa liwym przypadkiem armia przeciw smokowi, ktrego tylko podst epem lub szcz es mo zna pokona c. Ofiarowa si e, z e pjdzie na spotkanie z Wielkim Gadem u granic Brethilu, podczas gdy reszta ludu pozostanie w Efel Brandir, gotowa wszak ze do ucieczki. Gdyby bowiem smok zwyci ez y, z pewno scia natychmiast pospieszyby ku osadzie le snych ludzi, aby obrci c ja w perzyn e. Nie mieliby szansy odparcia napa sci, lecz gdyby rozproszyli si e po caym lesie; wielu z nich mogoby ocale c, gdy z smok zapewne nie zatrzyma si e du zej w Brethilu i zechce raczej wrci c do Nargothrondu. Potem Turambar spyta, kto na ochotnika pjdzie z nim przeciw smokowi; ale wystapi z szeregu tylko Dorlas, nikt poza nim. Dorlas wi ec przemwi karcac swoich towarzyszy i ze wzgarda zwrci si e do Brandira, niezdolnego postapi c jak przystao dziedzicowi rodu Halethy. Brandir bole snie odczu to upokorzenie, wiadkami byli wszyscy podwadni. Wwczas krewniak jego, Hunthor, ktrego s na wypraw poprosi, aby mu pozwolono i sc e w zast epstwie wodza. Turambar poz egna Niniel, zatrwo zona i pena zych przeczu c, i byo to smutne po zegnanie. Potem ruszy w drog e z dwoma towarzyszami, kierujac si e do Nen Girith. cierpie Niniel, niezdolna s c okropnego l eku, nie chciaa czeka c w Efel Brandir lad za nim, pociagaj na wie sci o losach Turambara, wi ec posza w s ac za soba gromad e ludzi. Brandir, coraz bardziej przera zony, usiowa powstrzyma c i ja, i reszt e ludu od tak niebezpiecznego przedsi ewzi ecia, lecz nikt go nie sucha. Straci wa dz e i wyrzek si e mio sci do ludu, ktry nim wzgardzi, pozostaa mu tylko mio sc do Niniel, przypia wi ec do pasa miecz i ruszy za nia, ale z e by kulawy, wlk si e daleko za innymi. Turambar znalaz si e w Nen Girith o zachodzie so nca i tam si e dowiedzia, z e Glaurung le zy na kraw edzi wysokiego brzegu Teiglinu i prawdopodobnie ruszy stamtad dalej, gdy noc zapadnie. . Smok bowiem uo Uzna, z e to pomy slna wiadomo sc zy si e w Kabed-enciAras, w miejscu, gdzie rzeka pyn ea dnem g ebokiego jaru, tak waskiego, z e s gana ania moga go przeskoczy c. Turambar postanowi, z e nie b edzie szuka lepszej sposobno sci, lecz sprbuje przeprawi c si e na drugi brzeg jaru. Zamierza zsuna c si e w d o zmierzchu, w gab pod osona ciemno sci zej sc jaru i przeprawi c si e przez wzburzona rzek e, smoka znienacka. a potem wspia c si e na urwisko i tym sposobem podej sc Tak te z zrobi, lecz Dorlasowi zabrako odwagi, gdy w ciemno sciach stan eli nad rwacym nurtem Teiglinu, cofna si e przed niebezpiecze nstwami przeprawy i odszed, by si e przyczai c w lesie, przytoczony wstydem. Turambar i Hunthor przeszli wszak ze bez szwanku, gdy z szum wody zagusza wszelkie inne odgosy, a Glaurung spa. Dopiero tu z przed pnoca ockna si e i z okropnym oskotem, 205

c cielska i zacza buchajac ogniem, przerzuci ponad otchania przednia cz es podciaga c za nia ci ez ki odwok: Turambar i Hunthor, omdlewajac od z aru i smrodu, wspinali si e jak mogli najspieszniej, by zaatakowa c potwora, lecz w pewnym momencie Hunthor, ugodzony w gow e ogromnym gazem straconym mimo woli przez smoka, runa w nurt rzeki. Tak zgina jeden z najwaleczniejszych m ez w z rodu Halethy. Turambar, teraz ju z sam, nat ez ywszy caa wol e i odwag e, pia si e na urwisko i wreszcie znalaz si e pod cielskiem smoka. Doby miecza i z wszystkich ; wbi ostrze a w mi si, spot egowanych przez nienawi sc z po r ekoje sc ekki brzuch miertelnie, rykna potwora. Glaurung, raniony s i w konwulsjach blu d zwigna swj kadub, przerzuci go nad jarem i leg na drugim brzegu, miotajac si e i wijac w m eczarniach agonii. Pali i mia zd zy wszystko wok siebie, dopki w ko ncu jego ogie n nie zagas, a cielsko nie znieruchomiao. Gurthang, w srd tej szamotaniny wyrwany z r eki Turambara, tkwi w brzuchu z powrotem przez rzek smoka. Turambar postanowi wi ec przej sc e, aby odzyska c miecz i nasyci c oczy widokiem pokonanego wroga. Smok le za jak dugi na boku, Gurthanga wystawaa mu z brzucha; chwyciwszy ja, a r ekoje sc Turambar opar stop e na brzuchu potwora i szydzac z jego sw wypowiedzianych w Nargothrondzie wykrzykna: Witaj, Gadzie Morgotha. Rad jestem ze spotkania. Zdechnij teraz i niech ci e pochona ciemno sci! Tak pomszczony zosta Turin, syn Hurina. Wyrwa miecz, ale wwczas z rany bluzn ea czarna smocza krew i kilka kropel spado na r ek e Turambara, parzac ja trucizna. Glaurung otworzy oczy, spojrza na niego z taka zo scia, z e powali go wzrokiem jak ciosem maczugi; pora zony tym spojrzeniem i jadem, zapad w ci ez kie omdlenie i le za jak martwy, nakrywajac miecz swoim ciaem. Ryk Glaurunga rozleg si e po lesie i doszed do uszu ludzi czekajacych przy Nen Girith, a widzac w oddali po zog e i zniszczenie, ludzie my sleli, z e smok odmiakw, ktrzy go napadli. Niniel siedzaca nis zwyci estwo i zabija teraz s obok kaskady dr zaa; gos smoka przynis fal e ciemno sci, ktra znw zawadn ea moda kobieta tak, z e Niniel nie moga ruszy c si e z miejsca. Tak ja zasta Brandir, gdy wreszcie przyku styka do Nen Girith kulejac ci ez ko; gdy mu powiedziano, z e smok przekroczy rzek e i zabi przeciwnikw, serce cisn jego s eo si e z lito sci nad Niniel, lecz jednocze snie pomy sla: Turambar zgi ze mna, na, Niniel wszak ze z yje. Mo ze zechce pj sc odprowadz e ja daleko stad i razem uratujemy si e od smoka. Sta wi ec przez chwil e przy Niniel, a potem rzek: . Je Wsta n, trzeba ju z stad odej sc zeli si e zgodzisz, ja ci e poprowadz e! Wzia ja za r ek e, a Niniel bez sowa podniosa si e, posza za nim i w ciemno sciach nikt nie widzia ich, gdy odchodzili. cie wiatem Lecz gdy szli s zka w stron e Przeprawy, ksi ez yc wsta i szarym s 206

rozja sni okolic e, a Niniel spytaa: Czy to dobra droga? A Brandir odpowiedzia, z e nie wybiera drogi, chce tylko uciec jak najdalej ratunek w puszczy. Lecz Niniel odpara: od Glaurunga i znale zc Czarny Miecz by moim ukochanym i ma zonkiem. Jego szukam. C z innego my slae s? Pobiega wyprzedzajac Brandira i koo Przeprawy na Teiglinie ujrzaa w ksi ez ycowej biaej po swiacie Haudh-en-Elleth; i przenikna ja okropny l ek. Z krzykiem zawrcia i zrzuciwszy paszcz pomkn ea na poudnie wzdu z rzeki, a biaa suknia l snia w blasku ksi ez yca. Brandir zobaczy ja ze stoku wzgrza i poszed na przeaj, z eby jej zastapi c drog e, lecz Niniel pierwsza dobiega do miejsca przy kraw edzi Kabed-en-Aras spustoszonego przez Glaurunga. Zobaczya le zacego smoka, lecz nie zwracaa na niego uwagi, bo obok le zao ciao Turambara. Schylia si e nad nim, lecz daremnie woaa go po imieniu. Spostrzegszy oparzona r ek e obmya ja zami, owin ea oddartym z wasnej sukni banda zem i caujac m ez a, prbowaa go zbudzi c krzykiem. miercia Wtedy Glaurung raz jeszcze poruszy si e przed s i zanim wyda ostatnie tchnienie, przemwi: Witaj, Nienor, crko Hurina. A wi ec spotkali smy si e raz jeszcze przed miercia. s Powiem ci radosna nowina: znalaza s wreszcie swojego brata. Wiedz, jaki jest naprawd e ten Turin, syn Hurina: wrg zdradziecki, przyjaciel niewierciagaj ny, ktry w nocy wbija sztylet w plecy, s ac klatw e na cay swj rd. Ale najgorszy z jego uczynkw odczujesz na wasnej skrze! Glaurung umar i rozwiaa si e zasona zego uroku, a Nienor przypomniaa sobie cae swoje poprzednie z ycie. Spojrzaa na le zacego na ziemi Turina i zawoaa: Zegnaj, dwakro c ukochany! A Turin Turambar turun ambartanen! Panie liwy jeste losu przez los pokonany! Szcz es s, z e umare s! Brandir sysza te sowa, stojac osupiay na skraju spustoszonego pobojowiska i pospieszy ku Nienor, lecz ucieka w porywie rozpaczy, zgrozy i udr eki nad , ginac sama kraw ed z jaru Kabed-en-Aras i rzucia si e w przepa sc w burzliwym nurcie rzeki. Brandir zbli zy si e, spojrza w otcha n i odwrci si e ze zgroza, a chocia z nie mierci w huczacej pragna ju zz y c du zej, nie odwa zy si e szuka cs po kamieniach rzece. Odtad nikt ju z nie spoglada w gab Kabed-en-Aras, nie przychodziy tam zwierz eta ani ptaki; nawet z adne drzewo nie chciao tam rosna c i przezwano to miejsce Kabed Naeramarth, co znaczy Skok Okropnego Przeznaczenia. ludowi wiadomo o tym, co si Brandir wrci do Nen Girith, z eby zanie sc sc e stao; po drodze spotka w lesie Dorlasa i zabi go: po raz pierwszy i ostatni w z yciu przela krew czowieka. Gdy przyszed do Nen Girith ludzie go otoczyli, krzyczac: 207

Czy ja widziae s? Niniel znikn ea! Odpowiedzia im: Niniel znikn ea na zawsze. Smok zabity i Turambar tak ze, a to sa dobre nowiny. Ludzie syszac te sowa szeptali mi edzy soba, z e Brandir oszala, lecz on powiedzia: Suchajcie mnie do ko nca. Niniel ukochana nie z yje. Skoczya do Teiglinu , nie chcac z y c, gdy z dowiedziaa si e, z e zanim ciemno sci przesoniy jej pami ec jej prawdziwe imi e brzmiao Nienor, crka Hurina z Dor-lominu. Turambar za s by jej bratem, synem Hurina. Lecz zaledwie w srd paczu ludu umilk, zjawi si e przed nim nagle Turin. Po mierci smoka ockna s si e bowiem z omdlenia, tak jednak wyczerpany, z e zapad Gurthanga. Zobaczy, w sen. Zbudzi go chd nocy i uwierajaca w bok r ekoje sc z e r ek e ma opatrzona, i zdziwi si e, dlaczego mimo to zostawiono go le zacego na zimnej ziemi. Woa o ratunek, a gdy nikt mu nie odpowiedzia, poszed szuka c pomocy, gdy z by bardzo saby i znu zony. Lecz na jego widok ludzie cofn eli si e przera zeni, my slac, z e pojawi im si e niespokojny duch Turambara, on jednak rzek: Cieszcie si e, bo smok zabity, a ja z yj e. Ale dlaczego nie usuchali scie moich rad i narazili scie si e na niebezpiecze nstwo? Gdzie jest Niniel? Ja przede wszystkim pragn e zobaczy c. Chyba nie wyprowadzili scie jej z domu? Wwczas Brandir powiedzia mu, co si e zdarzyo, i z e Niniel nie z yje. Ale z ona Dorlasa krzykn ea: Nie wierz mu, panie, to szaleniec! Przecie z mwi nam, z e ty nie z yjesz, i nazwa to dobra wiadomo scia. A teraz widzimy ci ez ywego! Turambar zawrza gniewem, przekonany, z e Brandir kamie, chcac zaszkodzi c jemu i Niniel, poniewa z zazdro sci im wzajemnej mio sci. Zwrci si e wi ec ze zo scia do Brandira, nazywajac go kuternoga. Wtedy Brandir powiedzia, co usysza na pobojowisku, wyjawi, z e Niniel naprawd e nazywaa si e Nienor i bya crka Hurina; krzykna te z, powtarzajac ciagn sowa smoka, z e Turambar s a klatw e na cay swj rd i na tych wszystkich, ktrzy mu udzielili schronienia. cigajacego Turambar wpad w furi e, bo usysza w tych sowach kroki s go miercia losu. Oskar zy Brandira, z e wyprowadzi Niniel na spotkanie ze s i z e rozgasza z lubo scia kamstwa Glaurunga, a mo ze nawet wasne. Przekla Brandira i zabi go, a potem uciek od ludzi w las. Kiedy po jakim s czasie sza go opu sci, Turambar poszed do Haudh-en-Elleth, siad na kurhanie i rozpami etywa swoje uczynki. I z paczem baga Finduilas o rad e, bo nie wiedzia, czy wi ecej wyrza dzi szkd idac do Doriathu, do swoich najbli zszych, czy te z wyrzekajac si e ich na mierci. zawsze i szukajac w bojach s

208

A gdy siedzia zamy slony, od Przeprawy na Teiglinie nadjecha Mablung z oddziaem Elfw Szarych; pozna Turina i powita, uradowany, z e go zasta z ywego, cie sysza bowiem o tym, z e Glaurung wyszed z kryjwki i z e jego s zka wioda do Brethilu, gdzie podobno przebywa Czarny Miecz z Nargothrondu. Przyjecha wi ec, z eby ostrzec Turina i pomc mu w razie potrzeby, lecz Turin rzek: Sp znie s si e, Mablungu! Smok ju z zabity! Elfowie dziwili si e ta nowina i wychwalali Turina, on wszak ze nie dba o pochway i rzek: O jedno was tylko prosz e, powiedzcie mi, co si e dzieje z moimi najbli zszymi, bo w Dor-lominie mwiono mi, z e matka i siostra schroniy si e w Ukrytym Krlestwie. Wtedy Mablung ze smutkiem musia powiedzie c mu, z e Morwena zagin ea i ucieka bez wie sci, a Nienor za sprawa czarw smoka stracia mow e i pami ec im z pogranicza Doriathu na pnoc. Wtedy w ko ncu Turin zrozumia, z e los go dosi egna iz e niesprawiedliwie zabi Brandira i z e przepowiednie Glaurunga speniy si e w jego uczynkach. Za smia si e jak op etaniec i krzykna: Gorzki to z art, doprawdy! Nakaza Mablungowi, z eby wrci do Doriathu i zanis tam jego klatw e. I przekl ete niech b edzie tak ze twoje posannictwo! krzykna. Przec ! Nadchodzi noc! penia si e miara moich nieszcz es Uciek od nich jak wiatr, a wszyscy byli zdumieni i zastanawiali si e, jakie sza za nim, lecz wymkna le nstwo ogarn eo Turina. Prbowali i sc im si e, a z dobieg do Kabed-en- Aras i tam usysza huk wody. Zobaczy, z e wszystkie li scie zwi edy i opady z drzew, jak gdyby zima ju z nastaa. Wydoby Gurthanga, jedyna rzecz, ktra mu pozostaa z caego mienia, i rzek: Bad z pozdrowiony, Gurthangu! Nie znasz pana ani podda nstwa innego ni z wobec r eki, ktra toba wada. Nie wzdragasz si e przed z adna krwia. Czy zgodzisz mier si e wi ec przela c krew Turina Turambara? Czy zadasz mi pr edka s c? A klinga zad zwi eczaa w odpowiedzi zimnym gosem: Tak, wypij e twoja krew ch etnie, z eby zapomnie c smaku krwi Belega, mojego pana, i krwi Brandira, niesprawiedliwie zabitego. Zabij e ci e szybko. miecza w ziemi Turin wbi r ekoje sc e i rzuci si e piersia na jego ostrze, a czarna mier klinga zadaa mu s c. Gdy Mablung nadszed z elfami, zobaczyli obok zewoka Glaurunga martwe ciao Turina i pakali nad nim; potem przyszli ludzie z Bremierci Turina. thilu i ze zgroza dowiedzieli si e przyczyny szale nstwa i s Mablung za s rzek z gorycza: Ja te z zostaem uwikany w los dzieci Hurina, przyniosem bowiem ukochanemu przyjacielowi wie sci, ktre go zabiy. Podnie sli Turina i wtedy zobaczyli, z e Gurthang p ek na dwoje.

209

Elfowie i ludzie nazbierali drew na olbrzymi stos i rozpalili pot ez ne ognisko, w ktrym cielsko smoka obrcio si e w popi. Dla Turina usypano wysoki kurhan na miejscu, gdzie umar, i zo zono u jego boku szczatki p ekni etego miecza. A gdy z kurhan by ju z zbudowany, elfowie za spiewali pie sn aobna o Dzieciach Hurina, a na szczycie kopca poo zono wielki szary gaz i wyryto na nim napis runami Doriathu: TURIN TURAMBAR DAGNIR GLAURUNGA a poni zej: NIENOR NINIEL Ale jej ciaa nie byo pod kurhanem i nikt si e nigdy nie dowiedzia, dokad je zaniosy zimne wody Teiglinu.

XXII

Zniszczenie Doriathu
Dopeni si e los Turina Turambara, lecz Morgoth nie spa ani te z nie zm eczy si e czynieniem za i nie zamkna porachunkw z rodem Hadora. Nie by jeszcze syty zemsty, chocia z Hurina mia w swej wadzy, a Morwena tuaa si e zrozpaczona po pustkowiach. Nieszcz esny los przypad Hurinowi, bo Morgoth wszystko, czego si e dowiadywa o owocach swoich knowa n, powtarza je ncowi, na dobitk e przemieszane . Stara si z kamstwami, zatajajac albo znieksztacajac ka zda dobra wiadomo sc e wietle przedstawi te z na r zne sposoby w zym s c ka zdy post epek Thingola i Meliany, ktrych nienawidzi i ba si e szczeglnie. Kiedy wi ec uzna, z e nadesza , gdzie zestosowna pora, uwolni Hurina z niewoli oznajmiajac, z e mo ze pj sc chce. Udawa, z e kieruje si e lito scia dla przeciwnika ostatecznie ju z pokonanego, lecz kama, bo w rzeczywisto sci chcia, aby Hurin, zanim umrze, posu zy mu jeszcze za narz edzie nienawi sci do elfw i ludzi. Hurin nie ufa sowom Morgotha, wiedzac, jak jest on bezlitosny, lecz przy ja wolno sc i odszed z Angbandu z ci ez kim sercem, rozpami etujac wszystko, co mierci jego syna Turina. Hurin od Wadcy Ciemno sci sysza; byo to w rok po s sp edzi w niewoli dwadzie scia osiem lat i opuszczajac Angband wyglada ponuro; z duga siwa broda i dugimi siwymi wosami, trzyma si e jednak prosto i szed mocnym krokiem, majac w r eku gruba czarna lask e i miecz u pasa. Gdy si e znalaz w Hithlumie, doniesiono przywdcom Easterlingw, z e na piaskach Anfauglithu pokaza si e znaczny oddzia czarnych z onierzy Angbandu i ich dowdcw i z e wraz z nimi przyby jaki s stary czowiek, ktrego traktuja z wielkim szacunkiem. Easterlingowie nie prbowali wi ec zatrzymywa c Hurina i pozwolili mu swobodnie porusza c si e po kraju; madrze uczynili, bo widzac, z e Hurin przybywa z Angbandu jako sojusznik, respektowany przez podwadnych Morgotha, niedobitkowie jego wasnego plemienia woleli go unika c.

211

przyniosa Hurinowi wi Tak wi ec wolno sc eksza jeszcze gorycz ni z niewola i dlatego opu sciwszy Hithlum, poszed w gry. Ujrza w oddali sterczace w srd znowu do obokw turnie Krissaegrimu, wspomnia Turgona i zapragna pj sc ukrytego krlestwa Gondolinu. ledza Zszed wi ec z gr Ered Wethrin nie wiedzac, z e szpiedzy Morgotha s ka zdy jego krok. Przeprawi si e brodem Brithiach do Dimbaru i zaw edrowa do ciemnych podn zy Echoriathu, Gr Okr ez nych. Caa ta kraina tak bya zimna i pos epna, z e nie moga go natchna c nadzieja, gdy si e rozglada wok, stojac ciana u stp ogromnego usypiska kamieni pod stroma s skalna; nie wiedzia, z e jest to wszystko, co pozostao na powierzchni z dawnej Drogi Odwrotu, z e Sucha Rzeka jest zablokowana, a sklepiona brama zasypana gazami. Podnis wi ec wzrok ku szaremu niebu my slac, z e mo ze znw jak niegdy s w modo sci zobaczy ory, ale widzia tylko cienie, mknace od wschodu i chmury wist wichru nad gak ebiace si e nad niedost epnymi szczytami, a sysza jedynie s zami. Wielkie ory peniy teraz stra z ze zdwojona czujno scia i wypatrzyy Hurina wietle dnia: zaraz te zabakanego daleko w dole w pierzchnacym s z sam Thorondor polecia z ta; jak uzna, wa zna nowina do Turgona. Lecz Turgon rzek: Czy zby Morgoth usna? Musiae s si e pomyli c! Nie! odpar Thorondor. Gdyby ory Manwego popeniay takie pomyki, twoja kryjwka, panie, od dawna byaby odkryta. W takim razie przyniose s bardzo za nowin e powiedzia Turgon bo tylko w jeden sposb mog e ja sobie wytumaczy c. Nawet Hurin Thalion podda si e woli Morgotha. Zamykam przed nim serce. Lecz po odlocie Thorondora Turgon dugo siedzia pogra zony w my slach i zatroskany, rozpami etujac czyny Hurina z Dor-lominu. I otworzy serce, wezwa ory, aby szukay Hurina i przyniosy go, je sli to b edzie mo zliwe, do Gondolinu. Ale namy sli si e poniewczasie, bo ory nigdy ju z wi ecej nie zobaczyy Hurina; wietle ani w cieniu. ws Hurin bowiem sta zrozpaczony przed milczacymi urwiskami Echoriathu, a z so nce o zachodzie przebio chmury i ubarwio czerwienia jego siwizn e. Wwczas wykrzykna go sno w srd pustkowia i nie zwa zajac na uszy, ktre go mogy podsucha c, przekla bezlitosna krain e; wstapi na wysoka skaa i patrzac w stron e Gondolinu zawoa wielkim gosem: Turgonie, Turgonie, przypomnij sobie moczary Serech! O Turgonie, czy mnie nie syszysz w swoim tajemnym zamku? Lecz nie odpowiedziao mu nic wiszcza na moczarach prcz szelestu wiatru w suchej trawie. Tak samo wiatr s Serech o zachodzie so nca! rzek i gdy to mwi, so nce skryo si e za Grami Cienia i otoczya go noc, a wiatr usta i cisza zapanowaa na pustkowiu. A jednak byy uszy, ktre podsuchay sowa wymwione przez Hurina i zaniosy je pr edko przed Tron Ciemno sci na pnocy, a Morgoth si e u smiechna, bo tak oto dowiedzia si e, w jakiej okolicy mieszka Turgon, chocia z dzi eki czujno sci 212

orw z aden szpieg nie zdoa wypatrze c dotychczas krainy poo zonej za Gra , jaka mi Okr ez nymi. To bya pierwsza korzy sc siy za osiagn ey z wyzwolenia Hurina. Gdy zapada noc, Hurin zsuna si e ze skay i zasna ci ez kim snem zgn ebionego nie usysza gos Morweny lamentujacej czowieka. Ale we s i powtarzajacej jego imi e i zdawao mu si e, z e ten gos dolatuje z Brethilu. Kiedy wi ec przebudzi si e wicie, wsta i zawrci do brodu Brithiach, a idac os skrajem puszczy zaw edrowa w nocy do Przeprawy na Teiglinie. Nocni wartownicy widzieli go, ale przel ekli si e my slac, z e to widmo, ktre wstao spod jakiego s przedwiecznego kurhanu na pobojowisku i baka si e po nim w ciemno sciach. Nikt wi ec nie zatrzyma go i Hurin doszed wreszcie na miejsce, gdzie spalono cielsko Glaurunga, i zobaczy wysoki kamie n ustawiony w pobli zu kraw edzi Kabed Naeramarth. Lecz Hurin nie przyglada si e kamieniowi, bo wiedzia, co jest na nim napisane. Zobaczy jednak, z e nie jest sam przy tym grobie. W cieniu gazu siedziaa skulona kobieta, a kiedy Hurin stana obok niej w milczeniu, odrzucia z gowy achman kaptura i podniosa twarz. Bya siwa i stara, lecz kiedy spojrzenia ich si e spotkay, pozna ja, bo w oczach kobiety, chocia z oszoomionych i wyl eknionych, jarzy si e jeszcze ten blask, ktremu niegdy s zawdzi eczaa przydomek Eledhwen i saw e najdumniejszej i najpi ekniejszej ze miertelnych kobiet Dawnych Dni. s Przyszede s nareszcie powiedziaa. Zbyt dugo musiaam na ciebie czeka c. Droga bya ciemna. Przyszedem najwcze sniej, jak mogem odpar. Ale sp znie s si e rzeka Morwena. Dzieci zgin ey. Wiem przyzna. Ale ty jeszcze nie zgin ea s. Gin e powiedziaa Morwena. Dogorywam. Odejd e razem ze so ncem. Zostao nam mao czasu. Je zeli wiesz, powiedz mi, jak si e to stao. Jak ona go znalaza? Hurin nic nie odpowiedzia i nic ju z wi ecej ze soba nie mwili, siedzac przy kamieniu, a gdy so nce zaszo, Morwena westchn ea, u scisn ea r ek e m ez a i znieruchomiaa, a Hurin zrozumia, z e umara. Spojrza na nia z gry i w zmroku wydao mu si e, z e zmarszczki wyryte przez cierpienia i okrutne trudy znikn ey. Nie poddaa si e nigdy pomy sla. Zamkna jej oczy i siedzia przy niej przez caa noc. Woda w jarze huczaa, lecz on niczego nie sysza ani niczego nie widzia, niczego nie czu, bo serce w nim skamieniao. Potem zbudzi go zimny wiatr choszczacy mu twarz deszczem i gniew zawrza w Hurinie, osnuwajac jakby dymem jego rozum, tak z e zapragna ju z tyku zemsty cia wasne i swoich najbli za nieszcz es zszych i w rozpaczy obwinia wszystkich, z kimkolwiek si ewz yciu zetkna. Wsta, pogrzeba Morwen e na kraw edzi jaru Kabed Naeramarth po zachodniej stronie kamienia, na ktrym wyrze zbi te sowa: Tu spoczywa tak ze Morwena Eledhwen. Podobno pewien wr zbita i harfiarz z Brethilu, imieniem Glirhuin, uo zy 213

, w ktrej zapowiedzia, z liwych nigdy nie b pie sn e Kamie n Nieszcz es edzie zbezczeszczony przez Morgotha ani obalony, chocia zby morze zalao caa t e okolic e; wr zba sprawdzia si e, a Tol Morwen po dzi s dzie n sterczy samotnie nad wodami, z daleka od nowych brzegw uksztatowanych za dni gniewu Valarw. Wszak ze Hurin nie spocza pod tym kamieniem, bo los popchna go dalej w drog e, a Cie n ciga go, gdziekolwiek szed. s Przeprawi si e na drugi brzeg Teiglinu i da zy na poudnie odwiecznym szlakiem wiodacym do Nargothrondu; dostrzeg daleko na wschodzie samotne wzgrze Amon Rudh. Wiedzia, co si e tam wydarzyo. Znalazszy si e wreszcie nad Narogiem odwa zy si e, jak to niegdy s zrobi Mablung z Doriathu, przeprawi c przez wzburzona rzek e po kamieniach zwalonego mostu i stana, wsparty na kosturze, u wyamanych Drzwi Felagunda. W tym miejscu wypada wyja sni c, z e po odej sciu Glaurunga trafi do Nargothrondu Mim, ze szczepu Po slednich Krasnoludw, i zdoa si e w slizgna c do zrujnowanego podziemnego zamczyska; obja je w posiadanie i siedzia tam, liczac klejnoty, przekadajac z r eki do r eki sztuki zota i drogie kamienie, spokojny, z e nikt nie o smieli si e odebra c mu tych upw, bo wszystkich odstraszy od tego miejsca l ek przed upiorem Glaurunga czy te z samo wspomnienie o nim. Lecz oto kto s si e na to o smieli i stana u progu. Mim wyszed z g ebi podziemi i zapyta przybysza, czego tu szuka. Na to Hurin rzek: A kt z ty jeste s, z e zagradzasz mi wej scie do domu Finroda Felagunda? Nazywam si e Mim odpar krasnolud. Zanim dumni elfowie przybyli zza Morza, krasnoludowie mieszkali w grotach Nulukkizdinu. Wrciem po swoja , gdy wasno sc z jestem ostatni ze szczepu. Nie b edziesz si e du zej cieszy tym dziedzictwem rzek Hurin bom jest Hurin, syn Galdora, uwolniony z Angbandu, a moim synem by Turin Turambar, ktrego z pewno scia pami etasz. On to zabi smoka Glaurunga, ktry w ruin e obrci zamek, teraz przez ciebie zaj ety. I wiedz, z e nie jest dla mnie tajemnica, kto zdradzi i wyda w r ece nieprzyjaci Smoczy Hem z Dor-lominu. Mim przera zony baga Hurina, z eby zabra wszystko, co zechce, lecz darowa mu z ycie. Hurin wszak ze by guchy na pro sby krasnoluda i zabi go na miejscu, przed drzwiami Nargothrondu. Potem wszed do tych okropnych podziemi, gdzie klejnoty Valinoru poniewieray si e na ziemi w ciemno sci i brudzie; lecz zapisano w kronikach, z e gdy Hurin po jakim s czasie wyszed spo srd ruin Nargothrondu i stana znw pod otwartym niebem, mia ze soba tylko jedyny klejnot wybrany z caego ogromnego skarbu. Pow edrowa stamtad na wschd i doszed nad Stawy Pmroku nad Wodospadami Sirionu; tam otoczyli go elfowie strzegacy zachodnich pograniczy Doriathu i zaprowadzili przed oblicze Thingola, wadcy Tysiaca Pieczar. Thingol patrza na 214

niego ze zdumieniem i smutkiem, rozpoznajac w pos epnym starcu Hurina Thaliona, wi ez nia Morgotha; pozdrowi go jednak uprzejmie i potraktowa ze czcia. Lecz Hurin zamiast odpowiedzie c krlowi, wyciagn a spod paszcza t e jedyna rzecz, ktra zabra ze skarbca Nargothrondu, a by to Nauglamir, Naszyjnik Krasnoludw, wykuty niegdy s dla Finroda Felagunda przez mistrzw z Nogrodu i Belegostu, najsynniejsze dzieo rak krasnoludzkich za Dawnych Dni, ktre Finrod ceni sobie ponad wszystkie klejnoty swojego skarbca. Ten naszyjnik cisna Hurin pod stopy Thingolowi, mwiac ze wzburzeniem i gorycza: Przyjmij t e zapat e za rzetelna opiek e nad moja z ona i moimi dzie cmi. To jest Nauglamir, sawny w srd elfw i ludzi, a pochodzi ten klejnot z ciemnych podziemi Nargothrondu, gdzie go zostawi twj krewniak Finrod, wyruszajac wraz z Berenem, synem Barahira, by wypeni c zadanie poruczone mu przez Thingola z Doriathu. Thingol spojrza na drogocenny naszyjnik, pozna, z e to jest sawny Nauglamir, i dobrze zrozumia intencj e Hurina, lecz z lito sci nad nim pow sciagn a gniew i znis w milczeniu zniewag e. Przemwia po chwili Meliana, odpowiadajac tymi sowy: Hurinie Thalionie, zauroczy ci e Morgoth i chcac czy nie chcac widzisz . Twj syn Tuwszystkie sprawy jego oczyma, wypaczone przez jego zo sliwo sc rin przez dugi czas przebywa w Menegroth otoczony mio scia i szacunkiem jak syn krla. Nie z woli Thingola ani mojej nie powrci do Doriathu. P zniej twoja z ona i crka znalazy tutaj schronienie i przyj eli smy je z szacunkiem i z yczli Morwen wo scia. Starali smy si e wszelkimi sposobami odwie sc e od w edrwki do Nargothrondu. To gos Morgotha przemawia twoimi ustami, gdy obwiniasz swoich przyjaci. Suchajac sw Meliany Hurin sta bez ruchu i dugo patrza w oczy krlowej; tu, w Menegroth, bronionym jeszcze Obr ecza Meliany od ciemno sci Nieprzyjaciela, zrozumia prawdziwe znaczenie tych wszystkich zdarze n i nareszcie odczu cia, ktre mu przeznaczy Morgoth Bauglir. Nie mwiac w peni gorycz nieszcz es ju z nic o przeszo sci, schyli si e, podnis Nauglamir sprzed tronu Thingola i podajac krlowi rzek: Przyjmij, panie, Naszyjnik Krasnoludw w darze od czowieka, ktry niczego nie ma, i na pamiatk e po Hurinie z Dor-lominu. Los mj bowiem teraz si e dopeni; a Morgoth osiagn a swj cel, lecz nie jestem ju z jego niewolnikiem. Odwrci si e i opu sci stolic e Tysiaca Grot, a wszyscy rozst epowali si e i cofali na widok jego twarzy. Nikt nie prbowa go zatrzyma c i nikt nie wiedzia, dokad odchodzi. Powiadano jednak, z e Hurin nie mg z y c du zej straciwszy cel i ch ec z ycia i z e w ko ncu rzuci si e w g ebin e zachodniego morza. Tak zgina najpot ez -

215

miertelnych ludzi. niejszy z wojownikw, jakich wydao plemi es Po odej sciu Hurina krl Thingol dugo siedzia w milczeniu, wpatrujac si e w bezcenny klejnot zo zony na jego kolanach i przysza mu do gowy my sl, z eby naszyjnik przerobi c, osadzajac w nim Silmaril. Z biegiem lat bowiem klejnot Feanora coraz bardziej przykuwa jego umys i serce, tak z e krl nie mg si e zadowoli c przechowywaniem go w najg ebszej skrytce skarbca, lecz pragna mie c nie. go zawsze przy sobie, na jawie i we s W owych dniach krasnoludowie jeszcze podr zowali do Beleriandu i ze swoich siedzib w grach Ered Lindon szli, przeprawiajac si e przez Gelion po Sarn Athrad, Kamiennej Grobli, prastara droga do Doriathu; syn eli z wielkiej zr eczno sci w obrbce metali i kamieni, a na dworze w Menegroth byo ogromne zapotrzebowanie na t e ich sztuk e. Teraz wszak ze nie w edrowali w maych grupkach, lecz gromada i dobrze uzbrojeni przeciw niebezpiecze nstwom czyhajacym pomi edzy Arosem a Gelionem. W Menegroth dawano im na okres pobytu osobne komnaty i ku znie. W owym czasie bawili wa snie w Doriath znakomici rzemie slnicy z Nogrodu, krl wi ec wezwa ich i oznajmi, z e z yczy sobie, aby przerobili pewni swego kunsztu Nauglamir i oprawili w nim Silmaril, je sli czuja si e do sc i podejma si e takiej pracy. Krasnoludowie ujrzeli dzieo swoich ojcw i zachwywietlistym klejnotem Feanora tak, z cili si es e zapon eli z adz a zawadni ecia tymi skarbami i zabrania ich do swoich dalekich grskich osiedli. Ukryli jednak te plany przed krlem i przyj eli jego zlecenie. Dugo trwaa robota, a Thingol cz esto schodzi sam do podziemnych ku zni i przesiadywa w srd pracujacych krasnoludw. Wreszcie jego z yczenie zostao spenione, najpi ekniejsze dziea elfw i krasnoludw poaczyy si e w jedno, niewiato Silmarila oprawionego po wypowiedzianie pi ekne, bo s srd innych drogich kamieni odbijao si e w nich i rozszczepiao na r zne cudowne kolory. Thingol wity mi by tego dnia sam, bez s edzy krasnoludami; chcia wzia c do r eki gotowy ju z naszyjnik i zapia c jego klamr e na swojej szyi. Lecz wtedy krasnoludowie nie pozwolili mu na to, mwiac: Dlaczego krl elfw ro sci sobie prawa do Nauglamira? Wszak ze to nasi ojcowie zrobili go dla Finroda Felagunda, ktry nie z yje. Dosta si e do rak Thingola za po srednictwem Hurina, czowieka z Dor-lominu, a ten ukrad klejnot jak zodziej, pladruj ac w ciemno sciach Nargothrondu. Thingol przejrza wtedy na wylot ich serca i poja, z e szukaja wykr etu i pozoru, aby zagarna c Silmaril. Uniesiony duma i gniewem, nie baczac na niebezpiecze nstwo, odpowiedzia im z pogarda: miecie wy, synowie nieokrzesanego plemienia, zaprzecza Jak s c praw mnie, Elu Thingolowi, wadcy Beleriandu, ktry si e narodziem nad wodami Kuivienen, na wiele wiekw wcze sniej, ni z si e przebudzili ojcowie waszego karlego ludu? 216

I stojac sam po srd nich, smuky i wyniosy, upokarzajacymi sowami rozkaza im wynosi c si e precz z Doriathu. podniecia krasnoludw do furii i otoczywszy krla zabili Wtedy chciwo sc go na miejscu, tak jak sta mi edzy nimi. Tak w najg ebszych podziemiach Menegrothu zgina Elwe Singollo, krl Doriathu, jedyny po srd Dzieci Iluvatara, ktry poja z on e z rodu Ainurw, i ostatnie spojrzenie jedynego z Umanyarw, ktry wiato Drzew Valinoru, pado na Silmaril. widzia s Krasnoludowie zabrali Nauglamir, opu scili Menegroth i uciekli przez las Region na wschd. W lesie jednak wiadomo sci rozchodza si e szybko i mao kto cigali ich z tej kompanii uszed z z yciem na drugi brzeg Arosu, gdy z elfowie s bez lito sci na wschodnim szlaku; odebrali porwany naszyjnik i zanie sli go krlowej Melianie, pogra zonej w ci ez kiej z aobie. Ale dwaj zabjcy Thingola ocaleli, wymkn eli si e pogoni na wschodnim pograniczu i zdoali w ko ncu powrci c do swego grodu w dalekich Grach B ekitnych. Tam, w Nogrodzie, opowiedzieli na swj sposb, co si e wydarzyo w Doriath, mwiac, z e zabito ich towarzyszy na rozkaz krla elfw, ktry chcia wykr eci c si e od zapacenia nale zno sci za robot e. Powsta go sny lament i wielki gniew w srd krasnoludw w Nogrodzie; opakiwali strat e pobratymcw i znakomitych rzemie slnikw, szarpiac swoje brody i zawodzac; dugo te z naradzali si e, ukadajac plany zemsty. Podobno zwracali si e do Belegostu o pomoc, lecz wspplemie ncy odmwili udziau w wyprawie wojennej i prbowali mieszka ncw Nogrodu skoni c do zaniechania odwetu; lecz ci byli nieugi eci i wkrtce potem z Nogrodu ruszya wielka armia i przeprawiwszy si e przez Gelion pomaszerowaa na zachd przez Beleriand. W Doriath nastapiy wielkie zmiany. Meliana dugo siedziaa w milczeniu wiatem przy zwokach krla Thingola, wracajac my sla do lat opromienionych s gwiazd i pierwszego z nim spotkania przed wiekami w roz spiewanym od sowikw lesie Nan Elmoth; wiedziaa, z e rozstanie z Thingolem jest zapowiedzia innej jeszcze dotkliwszej rozaki iz e si e zbli za koniec Doriathu. Meliana bowiem, zaliczana do Majarw, miaa boskie przymioty Valarw, tote z rozporzadzaa wielka wadza i madro scia; z mio sci do Elwego Singollo przyobleka posta c Pierworodnych Dzieci Iluvatara, a przez ma ze nstwo z elfem przyj ea cielesne wi ezy i okowy Ardy. W tej postaci urodzia Thingolowi crk e, Luthien Tinuviel, i uzyskaa wadz e nad substancja Ardy, dzi eki czemu Obr ecz Meliany przez dugie wieki chronia Doriath od zewn etrznego za. Lecz teraz Thingol le za martwy, duch jego mier odszed do siedzib Mandosa, a s c m ez a oznaczaa dla Meliany wielki przeom. Moc jej zostaa podwczas zdj eta z lasw Neldoreth i Region, zaczarowana piewa rzeka Esgalduina zacz ea odtad s c innym gosem, a granice Doriathu otwary si e przed nieprzyjacimi. Od tej godziny Meliana nie rozmawiaa z nikim prcz Mablunga, ktrego pro217

sia, aby strzeg Silmarila i aby co pr edzej posa wezwanie do Berena i Luthien, mieszkajacych w Ossiriandzie; potem Meliana znikn ea ze Srdziemia, odesza do krainy Valarw za zachodnie morze, aby rozpami etywa c prze zyte smutki w ogrodach Lorien, ktre niegdy s zamieszkiwaa; nie b edzie te z o niej wi ecej mowy w naszej opowie sci. Tak si e wi ec stao, z e wojska Naugrimw przeprawiwszy si e przez Aros weszy bez przeszkd w lasy Doriathu i nikt im si e nie przeciwstawi, byy bowiem liczne i bojowe, podczas gdy dowdcy Elfw Szarych, peni watpliwo sci, zrozpaczeni, przerzucali swoje oddziay to tu, to tam bez sensu. Krasnoludowie natomiast zmierzali prosto do celu, przeszli po wielkim mo scie do bram Menegrothu i wkroczyli do grodu. W srd wszystkich smutnych wydarze n Dawnych Dni te, ktre tutaj nastapiy, najbardziej godne sa ubolewania, bo w Tysiacu Grot rozegraa si e bitwa, w ktrej polego wielu elfw i krasnoludw. Zwyci escy krasnoludowie spladrowali i zupili dwr Thingola. Mablung Twardor eki pad u progu skarbca, gdzie przechowywano Nauglamir, a napastnicy zabrali Silmaril. Beren i Luthien mieszkali jeszcze podwczas na Zielonej Wyspie, Tol Galen, po srodku rzeki Aduranty, najdalej na poudnie wysuni etego dopywu, ktry bieg z gr Ered Lindon do Gelionu. Ich syn, Dior Eluchil, mia za z on e Nimloth, krewna Keleborna, ksi ecia Doriathu, po slubionego z pania Galadriela. Synowie Diora i Nimloth nazywali si e Elured i Elurin; crka za s miaa na imi e Elwinga, co znaczy Gwiezdny Py, poniewa z urodzia si e w gwie zdzista noc, gdy drobne krople wody rozpylonej nad kaskada Lanthir Lamath koo domu Diora iskrzyy si e odblaskiem gwiazd. , z W tym czasie rozesza si e szybko wie sc e znaczny zast ep krasnoludw w wojennym rynsztunku zeszed z gr i po Kamiennej Grobli przeprawi si e na zachodni brzeg Gelionu. Pogoski te dotary te z do uszu Berena i Luthien, a wkrtce ciach, ktre dotkn potem przyby wysaniec z Doriathu z wie scia o nieszcz es ey to krlestwo. Beren natychmiast poderwa si e na ratunek i opu sci Tol Galen wraz ze swym synem Diorem; ruszyli na pnoc ku rzece Askar, a przyaczyo si e do nich wielu Elfw Zielonych z Ossiriandu. Tote z gdy mieszka ncy Nogrodu wracajac z Menegrothu z mocno wyszczerbionymi szeregami doszli do Sarn Athrad, zaatakowali ich niewidzialni przeciwnicy. Krasnoludowie, obcia zeni upem, wspinali si e wa snie na wysoka skarp e Gelionu, gdy nagle las dokoa rozbrzmia gosami rogw, a ze wszystkich stron sypn ey si e strzay elfw. Wielu krasnoludw zgin eo ju z w pierwszym natarciu, lecz ci, co ocaleli z zastawionej puapki, trzymali si e razem i uciekali na wschd, ku grom. A gdy si e pi eli na dugi stok pod gra Dolmed, na ich spotkanie wyszli Pasterze Drzew i zap edzili krasnoludw w cie n lasw rosnacych na Ered Lindon; 218

podobno ani jeden wojownik z Nogrodu nie trafi nigdy na wysokie prze ecze prowadzace do ich rodzinnych osiedli. Pod Sarn Athrad Beren stoczy swj ostatni bj, wasna r eka zabi wadc e miercia Nogrodu i odebra mu Naszyjnik Krasnoludw, lecz krasnolud przed s rzuci klatw e na cay skarb z Doriathu. Beren z podziwem patrza na klejnot Feanora, ten sam klejnot, ktry niegdy s wieci w wycia zz elaznej korony Morgotha, a ktry teraz s srd zota i drogich kamieni, oprawiony w a ncuch misternej roboty krasnoludzkiej; obmy go do czysta z krwi w nurtach rzeki. A gdy si e wszystko sko nczyo, skarby Doriathu zostay zatopione w Askarze i odtad rzeka ta nazywaa si e Rathloriel, co znaczy Zote o ze; lecz Nauglamir wzia Beren ze soba, powracajac na Tol Galen. Niewiele pociechy , z daa Luthien wie sc e wdz armii Nogrodu poleg i z e wraz z nim zgin eo wielu i pie krasnoludw, ale opowie sc sni mwia, z e Luthien w naszyjniku z nie smiertelnym klejnotem ol sniewaa pi ekno scia i blaskiem, jakich nigdy nie widziano poza acych krlestwem Valinoru; na jaki s czas Kraina Zyj Umarych staa si e jak gdyby wizja krainy Valarw i z adne inne miejsce nie mogo si e z nia rwna c, tak bya wiatem. pi ekna, urodzajna i nasycona s Wtedy to Dior, spadkobierca Thingola, po zegna Berena i Luthien, by wyruszy c z Lanthir Lamath wraz z Nimloth do Menegrothu i tam zamieszka c; wzi eli te z ze soba synw Elureda i Elurina oraz crk e Elwing e. Sindarowie przyj eli ich z rado scia, otrzasn eli si ezz aoby po polegych krewniakach i zabitym krlu i po znikni eciu Meliany. Dior Eluchil za s wzia si e do pracy, aby przywrci c chwa e krlestwa Doriathu. zakoata do bramy MePewnego jesiennego wieczora jaki s zap zniony go sc negrothu i za zada, by go bez zwoki zaprowadzono do krla. By to jeden z wodzw Elfw Zielonych z Ossiriandu, wi ec wartownicy wpu scili go i zaprowadzili do komnaty, gdzie Dior siedzia samotnie; przybysz bez sowa wr eczy krlowi szkatuk e i odszed. W szkatuce le za Naszyjnik Krasnoludw z oprawionym we n Silmarilem. Dior ujrzawszy go zrozumia; z e to jest znak, i wiedzia, co mu zwiastuje: oto Beren Erchamion i Luthien Tinuviel umarli prawdziwie i odeszli wiatem dopenia si tam, gdzie poza s e los rodzaju ludzkiego. Dugo wpatrywa si e Dior w Silmaril, ktrego jego rodzice przeciw wszelkiej nadziei odebrali straszliwemu Morgothowi, i z wielkim z alem opakiwa ich tak mier wczesna s c; m edrcy powiadali, z e to wa snie Silmaril skrci ich z ycie, bo Luthien, gdy nosia ten klejnot, jarzya si pi ekno sc e pomieniem zbyt jasnym dla miertelnych. Potem Dior wsta i gdy wo krainy s zy na szyj e Nauglamir, sta si e

219

wiata po najpi ekniejszym z synw s srd trzech ras: Edainw, Eldarw i Majarw. , z Lecz gdy mi edzy elfami rozproszonymi po Beleriandzie rozesza si e wie sc e Dior, spadkobierca Thingola, nosi Naszyjnik Krasnoludw, zacz eli mwi c: Oto Silmaril Feanora znowu ponie w lasach Doriathu, a synowie Feanora przypo bya przez jaki mnieli sobie swoja przysi eg e, o ktrej pami ec s czas u spiona. Dopki bowiem Naszyjnik Krasnoludw nosia Luthien, z aden z elfw nie o smie r liby si e na nia podnie sc eki, lecz gdy siedmiu synw Feanora dowiedziao si e o odbudowie Doriathu i o chwale Diora, pospieszyli ka zdy z miejsca, nieraz odlegego, gdzie zaw edrowa na wsplna narad e i wyprawili do Diora poselstwo, z adaj ac nale znego im klejnotu. Dior jednak nie odpowiedzia synom Feanora, wi ec Kelegorm podjudzi braci do napa sci na Doriath. Zaskoczyli ten kraj znienacka w poowie zimy i stoczyli z Diorem bitw e w grodzie Tysiaca Grot i tak si e stao, z e po raz drugi elfowie przelali krew elfw. Kelegorm pad z r eki Diora, polegli te z Kurufin i smagy Karanthir, lecz Dior tak ze zgina; zgin ea te z jego z ona Nimloth, a okrutni sudzy mier Kelegorma porwali jej dwch synkw i porzucili w puszczy, skazujac na s c godowa. Maedhros szczerze si e ta zbrodnia oburzy i dugo szuka obu chopcw nie mwi nic o losach w lasach Doriathu, lecz nie odnalaz ich i z adna opowie sc Elureda i Elurina. Zniszczony Doriath nigdy ju z nie powsta z ruin. Lecz synowie Feanora nie osiagn eli celu wyprawy, gdy z w srd garstki niedobitkw, ktrym udao si e uciec przed napastnikami, bya crka Diora, Elwinga; ci zbiegowie unie sli ze soba Silliwie dotarli w jaki maril i szcz es s czas potem na brzeg morza, do uj scia Sirionu.

XXIII

Tuor i upadek Gondolinu


Mwili smy ju z, z e brat Hurina, Huor, poleg w Bitwie Nieprzeliczonych ez; zima tego samego roku jego z ona Riana powia w puszczy Mithrimu syna imieniem Tuor, ktrego wzia na wychowanie Annael, jeden z Elfw Szarych zamieszkujacych jeszcze gry w tej krainie. Kiedy Tuor mia lat szesna scie, elfowie po stanowili opu sci c swoje dotychczasowe siedziby w jaskiniach Androth i przenie sc si e ukradkiem na odlege poudnie do Przystani Sirionu, lecz nie uszli daleko, gdy ich napadli orkowie i Easterlingowie. Tuor wzi ety do niewoli sta si e je ncem Lorgana, wodza Easterlingw w Hithlumie. Po trzech latach zbieg z niewoli, wrci do jaski n Androth i z yjac tam samotnie potrafi wyrzadzi c tyle szkd Easterlingom, z e Lorgan naznaczy cen e na jego gow e. Przez cztery lata p edzi tam z ycie pustelnicze i zbjnickie, potem jednak Ulmo postanowi wyprowadzi c go z ziemi jego ojcw, poniewa z upatrzy sobie Tuora na narz edzie wasnych zamysw; Tuor opu sci wi ec znowu jaskinie Androth i ruszy tym razem na zachd przez Dor-lomin i trafi do Annon-in- Gelydh, Bramy Noldorw, ktra lud Turgona zbudowa przed wiekami, gdy jeszcze przebywa w Nevra scie. Ciemny tunel prowadzi pod grami do Kirith Ninniach, Zlebu T eczy, ktrym rwacy potok spywa do zachodniego morza. Dzi eki temu nikt nie o tym nie dotara do uszu zauwa zy ucieczki Tuora, ludzie ani orkowie, i wie sc Morgotha. Gdy Tuor przyby do Nevrastu, zobaczy Belegaer, Wielkie Morze, a jego gos i t esknota do niego pozostaa Tuorowi na zawsze w uszach i sercu; odtad nigdy nie opu sci Tuora niepokj, ktry w ko ncu zaprowadzi go w g ebiny krlestwa Ulma. Przebywa w Nevra scie samotnie, a tymczasem lato przemijao i zbli zaa si e zagada Nargothrondu; dopiero jesienia ujrza siedem wielkich ab edzi lecacych na poudnie i zrozumia, z e to jest znak, na ktry od dawna wyczekiwa, poszed wi ec

221

ladem ich lotu. W ten sposb zaw brzegiem morza s edrowa wreszcie do opuszczonego dworu Vinyamar pod gra Taras i tam znalaz tarcz e, kolczug e, miecz i hem, zostawione przez Turgona na rozkaz Ulma przed wiekami. Ubra si e w ten rynsztunek i zszed na brzeg morza. Pot ez na burza nadciagaa wa snie od zachodu, a w srd burzy ukaza si e Ulmo, Wadca Mrz, w caym ma z tego kraju jestacie i przemwi do Tuora stojacego na brzegu. Kaza mu odej sc i szuka c ukrytego krlestwa Gondolinu; da mu te z wielki paszcz, by okrywa go cieniem przed oczyma nieprzyjaci. Lecz rankiem po burzy Tuor spotka pod murami Vinyamaru pewnego elfa. By to Voronwe, syn Aranwego z Gondolinu; nale za on do zaogi ostatniego statku wysanego przez Turgona na Zachd. Gdy statek zawrciwszy w ko ncu z penego morza znalaz si e ju z tak blisko Srdziemia, z e wida c byo jego wybrze ze, rozszalaa si e straszliwa burza i wszyscy z eglarze uton eli z wyjatkiem Voronwego, ktrego Ulmo ocali i wyrzuci z fal na lad w pobli zu Vinyamaru. Voronwe dowiadujac si e ze zdumieniem, jaki rozkaz otrzyma Tuor od Wadcy Wd, zgodzi si e by c jego przewodnikiem do tajemnych bram Gondolinu. Ruszyli wi ec razem w drog e, a z e Sroga Zima tego roku nadciagn ea wa snie od pnocy, z wielkim trudem w edrowali na wschd wzdu z podn zy Gr Cienia. Doszli wreszcie nad rozlewiska Ivrin i z blem ujrzeli spustoszenie, jakiego dokona przelatujac t edy smok Glaurung; a gdy tak na to miejsce patrzyli, zauwaz yli spieszacego na pnoc wysokiego czowieka w czerni, z czarnym mieczem u pasa. Nie wiedzieli jednak, kto to by c mo ze, nie mieli te z poj ecia o tym, co si e wydarzyo na poudniu; nieznajomy mina ich bez sowa i oni te z go nie zagadn eli. Dzi eki sile, ktrej im udzieli Ulmo, dotarli do ukrytych drzwi Gondolinu i przez tunel doszli do wewn etrznej bramy, gdzie ich zatrzymay stra ze. Zaprowadzono ich pot ez nym jarem Orfalch Echor zamkni etym siedmiu bramami i po stawiono przed obliczem Ektheliona znad Zrde, stra znika Gwnej Bramy znajdujacej si e u grnego ko nca stromej drogi; wtedy dopiero Tuor zrzuci paszcz, aby po zbroi, ktra znalaz w Vinyamarze, poznano, z e naprawd e przysa go do Gondolinu sam Ulmo. Wtedy te z Tuor ujrza przepi ekna dolina niby zielony klejnot w oprawie otaczajacych ja gr, a w dali na skalistym cokole Amon Gwareth, wspaniay ogrd o siedmiu imionach, Gondolin, ktry sawa rozgaszana w pieniach gruje nad wszystkimi miastami elfw po tej stronie Wielkiego Morza. Na s rozkaz Ektheliona z wie z broniacych Gwnej Bramy zagrzmiay traby, a echo roznioso ich granie w srd gr. Odpowiedzia im daleki, lecz wyra zny gos trab z biaych murw grodu, zabarwionych r zowym brzaskiem wstajacym wa snie nad rwnina. Tak wi ec syn Huora przeby konno dolin e Tumladen, przekroczy bram e Gondolinu, po szerokich schodach zaprowadzony zosta wreszcie do Krlewskiej Wie zy, zobaczy wizerunki Dwch Drzew Valinoru i stana przed Turgonem, sy222

nem Fingolfina, Najwy zszym Krlem Noldorw, przy ktrym z prawej strony sta jego siostrzan, Maeglin, a z lewej siedziaa crka, Idril Kelebrindal. Wszyscy obecni zdumieli si e, gdy Tuor przemwi, nie mogac uwierzy c, z e to jest gos jedmiertelnych ludzi, gdy nego ze s z syn Huora wypowiedzia sowa, ktre Wadca Wd wo zy mu w usta w tej godzinie. Ostrzeg Turgona, z e wkrtce ju z speni si e Wyrok Mandosa, kiedy to wszystkie dziea Noldorw zostana zniszczone. Prosi, z eby krl opu sci swj pi ekny i pot ez ny grd, ktry zbudowa, i aby pospieszy z biegiem Sirionu ku morzu. Turgon dugo rozmy sla o tych radach Ulma i przypomnia sobie, co mu powiedzia Krl Morza w Vinyamarze: Nie rozmiuj si e nad miar e w dzieach wasnych rak ani w pragnieniach swojego serca. Pami etaj, z e prawdziwa nadzieja Noldorw le zy na Zachodzie i przychodzi zza Morza. Lecz Turgon urs w dum e, a Gondolin zdawa si e pi ekny jak wspomnienie Tirionu, miasta elfw w Valinorze; krl wcia z jeszcze ufa w tajemnic e i si e swej niezdobytej twierdzy i nawet Valar nie mg w nim zachwia c tej wiary. Przy tym po bitwie Nirnaeth Arnoediad lud Gondolinu pragna nie miesza c si e nigdy wi ecej do spraw elfw i ludzi spoza swojego krlestwa i nie chcia my sle c o trudach oraz niebezpiecze nstwach powrotu na Zachd. Zamkni eci w murach niedost epnych i zaczarowanych gr nie dozwalali, by kto s obcy wszed do ich krlestwa, nawet gdyby to by zbieg z wi ezie n Morgocigany jego nienawi tha, s scia. Wie sci z krajw poo zonych poza kr egiem ich gr ciszone przez oddalenie i mieszka dochodziy do nich wyblake i s ncy Gondolinu niezbyt si e nimi przejmowali. Szpiedzy Angbandu daremnie szukali ich tajemnego krlestwa, byo ono jak gdyby legenda i tajemnica, ktrej nikt nie mg przenikna c. Na radzie krlewskiej Maeglin wyst epowa przeciwko Tuorowi, a jego sowa miay tym wi eksza wag e, z e zgadzay si e z najg ebszymi pragnieniami Turgona; tak wi ec krl ostatecznie odrzuci wezwanie Ulma i nie przyja jego rad. Lecz w przestrodze Valara usysza echo sw wypowiedzianych przed wiekami, zanim Noldorowie opu scili wybrze ze Aramanu, i l ek przed zdrada obudzi si e w jego sercu. Dlatego w tym czasie kaza zawali c gazami wej scie do tajemnych drzwi w Grach Okr ez nych i odtad a z do ko nca istnienia grodu nikt tamt edy nie wyszed ani nie wszed, czy to w pokojowych, czy wojennych zamiarach. Thorondor, o upadku Nargothrondu, potem za mierWadca Orw, przynis wiadomo sc sos ci Thingola i jego spadkobiercy, Diora, i o zniszczeniu Doriathu, lecz Turgon zawiata i poprzysiag, myka uszy na skargi dobiegajace z zewn etrznego s z e nigdy wi ecej nie ruszy na wojn e u boku ktregokolwiek z synw Feanora; swojemu ludowi zabrania te z wychodzi c poza pier scie n gr. ciem i pi Tuor pozosta w Gondolinie, urzeczony szcz es eknem grodu oraz ma dro scia jego mieszka ncw; skrzepi si e tutaj na ciele i umy sle i do g ebi pozna dzieje elfw z yjacych na wygnaniu. Pozyska serce krlewny i nawzajem ja po223

kocha, nie swiadomy nienawi sci wrzacej w duszy Maeglina, ktry nad wszystko wiecie pragna ws zdoby c dla siebie Idril, jedyna dziedziczk e krla Gondolinu. Lecz Tuor by w tak wielkich askach u krla, z e gdy po siedmiu latach pobytu w Gondolinie poprosi o r ek e krlewny, Turgon nie odmwi mu tego zaszczytu, bo chocia z nie chcia usucha c rady Ulma, zrozumia, z e los Noldorw jest spleciony z wysannikiem Wadcy Wd; nie zapomnia te z sw, ktre Huor wypowiedzia, zanim wojska Gondolinu wycofay si e po Bitwie Nieprzeliczonych ez. caego ludu Wyprawiono wspaniae i radosne gody, bo Tuor zdoby mio sc z wyjatkiem Maeglina i jego skrytych poplecznikw; tak oto po raz drugi wi ez ma ze nstwa poaczya plemi e elfw z rodzajem ludzkim. Wiosna nast epnego roku urodzi si e w Gondolinie Earendil Pelf, syn Tuora set trzy lata po przybyciu Noldorw do i Idril Kelebrindal; stao si e to w pi ec wiatem Srdziemia. Earendil by niezrwnanie pi ekny, gdy z twarz jego ja sniaa s Eldarw, a zarazem si niebia nskim; mia urod e i madro sc e i hart dawnych ludzi; Morze przemawiao zawsze do jego uszu i serca, tak samo jak do uszu i serca jego ojca, Tuora. Dni pyn ey wcia z jeszcze w rado sci i pokoju; nikt nie wiedzia, z e Morgoth ci Beleriandu le nareszcie odkry, w jakiej cz es zy Ukryte Krlestwo, a wyjawi mu ten sekret mimo woli Hurin, gdy zatrzyma si e przed Grami Okr ez nymi i nie wej mogac znale zc scia do tunelu, krzykiem rozpaczy wzywa Turgona. Od tego dnia my sli Morgotha nieustannie byy skierowane na grzysta krain e pomi edzy prze ecza Anach a grnym biegiem Sirionu, gdzie jego sudzy nigdy nie przenikn eli. Lecz w dalszym ciagu z aden jego szpieg ani stwr z Angbandu nie zdoa si e tam przedosta c dzi eki czujno sci orw, a Morgoth nie mg urzeczywistni c swoich zamiarw. Lecz serce madrej, dalekowzrocznej Idril Kelebrindal n ekay niespokojne my sli, a ze przeczucia osnuway niby chmura jej dusz e. Tote z krlewna w tym czasie zarzadzia budow e tajemnej drogi prowadzacej z grodu w d, a potem pod powierzchnia rwniny daleko za mury, na pnoc od Amon Gwareth. Dopilnowaa, aby o tej nowej drodze nikt nie wiedzia prcz garstki najbardziej o niej nie dosza do uszu Maeglina. zaufanych i z eby wiadomo sc Ale pewnego dnia, gdy Earendil by jeszcze maym chopcem, Maeglin zagina. Maeglin, jak ju z mwili smy, zajmowa si e ze szczeglnym zamiowaniem grnictwem i poszukiwaniem kruszcw; by mistrzem i zwierzchnikiem elfw wydobywajacych w odlegych od grodu grach materiay do r znych wyrobw su zacych czy to pokojowym, czy wojennym potrzebom. Cz esto z najbli zszymi towarzyszami zapuszcza si e poza krag gr, lecz krl Turgon nic nie wiedzia o tym amaniu jego zakazu. Tak si e wi ec stao, z e z wyroku losu Maeglin wpad kiedy s w r ece orkw, ktrzy go zawlekli do Angbandu. Maeglin nie by sabeuszem ani tchrzem, ale gro zono mu tak okrutnymi torturami, z e zaama si e i, aby kupi c , wyjawi Morgothowi, gdzie si sobie z ycie i wolno sc e znajduje Gondolin i jakimi 224

drogami mo zna tam trafi c, by zaatakowa c Ukryte Krlestwo. Morgoth, niezmiernie uradowany, przyrzek Maeglinowi, z e po zdobyciu Gondolinu osadzi go tam jako swojego wasala i da mu Idril Kelebrindal za z on e. Al do Idril i nienawi do Tuora przyczyniy si bowiem mio sc sc e tak ze do zdrady popenionej przez Maeglina, najhaniebniejszej w historii Dawnych Dni. Morgoth odesa go z powrotem do Gondolinu, aby jego znikni ecie nie obudzio z adnych podejrze n i aby Maeglin znajdujac si e wewnatrz krlestwa mg tym skuteczniej przyczyni c si e do jego podboju, gdy wybije godzina napa sci. Znowu wi ec Maeglin przebywa na dworze krla Turgona z u smiechem na twarzy i nienawi scia w sercu, a chmura troski g estniaa w duszy Idril. Earendil mia siedem lat, gdy Morgoth uko nczy przygotowania do wojny i nasa na Gondolin swoich Balrogw oraz bandy orkw i wilkoakw, a wraz z nimi smoki, pomiot Glaurunga, liczne teraz i straszliwe. Napastnicy wtargn eli od pnocy, gdzie gry byy najwy zsze, a stra ze mniej czujne, a przyszli noca, w wigili e wielkich uroczysto sci, gdy cay lud Gondolinu wyleg na mury oczekujac wschodu so nca, aby od spiewa c pie sni na jego powitanie; przypado bowiem tego dnia wi s eto zwane Bramami Lata. Lecz czerwona una zamiast od wschodu ukazaa si e na pnocy i nieprzyjaciel nie napotykajac z adnej przeszkody dotar pod same mury Gondolinu, obieg grd, nie pozostawiajac nadziei jego mieszka ncom. o upadku Gondolinu wiele opowiada o czynach desperackiej odwagi, Pie sn jakich dokonywali wodzowie, przedstawiciele najznakomitszych rodw, i podwadni im wojownicy, mi edzy innymi Tuor; mwi te z o bitwie Ektheliona znad Zrde z wodzem Balrogw Gothmogiem, stoczonej na krlewskim dziedzi ncu; mier o pojedynku, w ktrym przeciwnicy nawzajem zadali sobie s c, o tym, jak lud i dworzanie krlewscy bronili wie zy Turgona, dopki nie run ea, grzebiac krla pod gruzami pot ez nych murw. Tuor chcia wyprowadzi c Idril z miasta, zanim do niego wtargna bandy upie zcw, lecz okazao si e, z e Idril i Earendilem ju z zawadna Maeglin, i Tuor musia z nim walczy c na murach grodu; zepchna go w ko ncu z takim rozmachem, z e ciao Maeglina trzykro c odbio si e od skalistego zbocza Amon Gwareth, zanim spado w pomienie szalejace w dole. Wtedy Tuor i Idril zgromadzili tylu niedobitkw, ilu mogli zwoa c w srd zam etu i ognia, i wyprowadzili ich tajemna droga, ktra Idril zawczasu przygotowaa; dowdcy nieprzyjacielskich wojsk nic o tej drodze nie wiedzieli i nie przypuszczali, by ktokolwiek prbowa ucieka c z grodu w stron e pnocy, gdzie pi etrzyy si e gry najwy zsze i skad byo najbli zej do Angbandu. Dymy po zarw i para z pi eknych z rde, wysychajacych w pomieniach szerzonych przez smoki z pnocy, osnuway dolin e Tumladen z aobna chmura, co uatwio ucieczk e Tuorowi i jego towarzyszom, gdy po wyj sciu z tunelu musieli przebiec spory kawa otwartego terenu a z do podn zy gr. Udao im si e to niemal beznadziejne przedsi ewzi ecie i wspinali si e dalej w trudzie i m ece, bo na takich wysoko sciach gry ziay chodem i groza, a w srd ucie225

kinierw byo wielu rannych oraz kobiety i dzieci. straszliwa Musieli przej sc prze ecz Kirith Thoronath, zwana Zlebem Orw, cie gdzie waska s zka wia si e w cieniu najwy zszych szczytw; po prawej stronie ciana skalna, po lewej otwieraa si pi etrzya si e nad nia ogromna s e niezg ebio . I tu wa na przepa sc snie gromadka rozciagni eta w duga pojedyncza kolumn e wpada w zastawiona przez orkw zasadzk e, Morgoth bowiem rozstawi stra ze wsz edzie w Grach Okr ez nych; orkowie mieli te z z soba Balroga. Zbiegowie znale zli si e w straszliwym poo zeniu, i nie ocalioby ich nawet m estwo zotowosego Glorfindela, wodza rodu Zotego Kwiatu z Gondolinu, gdyby w ostatniej chwili nie przylecia na ratunek Thorondor. Wiele pie sni opiewa pojedynek, ktry Glorfindel stoczy z Balrogiem na skale cie , lecz w tym momencie ory po srodku tej grskiej s zki. Obaj run eli w przepa sc spady z nieba na orkw, ktrzy z wrzaskiem przera zenia zacz eli si e cofa c i albo cie zgin eli na s zce, albo zabili si e spadajac w kamienna otcha n, tak z e ani jeden o ucieczce garstki ocalonych z Gondolinu niepr nie uszed z z yciem i wie sc edko dosza do uszu Morgotha. Thorondor podnis z dna przepa sci ciao Glorfindela cie i pogrzebano je pod kamiennym kurhanem przy s zce; kurhan pors z czasem zielona murawa i z te kwiaty ja sniay na nim po srd nagich gazw a z do czasu, wiat si gdy s e cay odmieni. Tak pod przewodem Tuora, syna Huora, garstka ocalonych mieszka ncw przeprawia si e przez gry i zesza w Dolin e Sirionu, a potem, w trudzie i w srd niebezpiecze nstw uciekajac na poudnie, dotara wreszcie do Nan-tathren, Krainy Wierzb, dzi eki mocy Ulma, ktry jeszcze panowa nad Sirionem i otacza ich opieka. Tam odpoczywali czas jaki s, gojac rany i otrzasaj ac si e ze znu zenia, . Uczcili uroczysto Gondolecz nie byo lekw na ich bole sc scia z aobna pami ec linu i elfw tam zabitych: dziewczat, kobiet i wojownikw krlewskich. Uo zyli piewali je pod wierzbami te z wiele pie sni ku czci umiowanego Glorfindela i s o swoim u schyku owego roku. Tuor uo zy te z dla swego syna Earendila pie sn spotkaniu z Ulmem, Wadca Wd, na wybrze zu Nevrastu, a t esknota do morza przebudzia si e zarwno w sercu ojca, jak i syna. Tote z wkrtce potem Idril i Tuor opu scili Nan-tathren i ruszyli z biegiem rzeki na poudnie, ku morzu, i osiedlili si e przy uj sciu Sirionu, a towarzyszacy im lud poaczy si e z gromadka otaczajac a Elwing e, crk e Diora, ktra nieco wcze sniej tam si e schronia, uciekajac z Doria o upadku Gondolinu i s mierci Turgona, thu. Gdy nad zatok e Balar dosza wie sc obwoano Ereiniona Gil-galada, syna Fingona, Najwy zszym Krlem Noldorw w Srdziemiu. Morgoth wszak ze mniema, z e osiagn a peny tryumf, lekce sobie wa zac synw Feanora oraz ich przysi eg e, ktra, jak dotad, zamiast mu szkodzi c, obracaa si e zawsze na po zytek jego planw. Smia si e wi ec w g ebi swego czarnego serca i nie z aowa straty jednego Silmarila, liczac, z e za sprawa tego klejnotu resztki Eldarw znikna ze Srdziemia i przestana go niepokoi c. Je sli wiedzia o garstce 226

niedobitkw osiedlonych w uj sciu Sirionu, nie zdradza tego niczym, czekajac na sposobna godzin e i ufajac, z e z czasem przysi ega i kamstwa dokonaja niszczycielskiego dziea. Ale nad Sirionem i na wybrze zu rozrasta si e lud elfw, ocalonych z Gondolinu i Doriathu; przyaczyli si e do nich z yjacy nad Balarem z eglarze Kirdana i nauczyli pywa c po morzu oraz budowa c okr ety; skupiali si e jak najbliz ej wybrze za Arvernien, chronionego przez cie n r eki Ulma. Podobno w tym czasie Ulmo wybra si e z g ebin morskich do Valinoru, by opowiedzie c Valarom o niedoli elfw; prbowa dla nich wyjedna c przebaczenie i ratunek, aby si e mogli uwolni c od przemocy Morgotha i odzyska c Silmarile, wiatem Szcz liwych Dni z czasw, z ktrych teraz jeden tylko promieniowa s es wieciy w Valinorze. Lecz Manwe pozosta niewzrugdy Dwa Drzewa jeszcze s szony i nie ma pie sni, ktra by odsaniaa jego tajne zamysy. M edrcy powiadali, z e czas jeszcze nie dojrza i z e tylko kto s, kto by we wasnej osobie przyszed broni c sprawy zarwno elfw, jak ludzi i baga o odpuszciem, mgby odmieni czenie im win i ulitowanie si e nad ich nieszcz es c wyroki Mo znych; przysi egi Feanora mo ze nawet sam Manwe nie mg rozwiaza c, dopki nie zostaa speniona i dopki synowie Feanora nie wyrzekliby si e Silmarilw, do ktrych posiadania da zyli tak bezwzgl ednie. Swiato Silmarilw byo bowiem dzieem Valarw. Tuor ju z wtedy czu brzemi e staro sci, a serce coraz silniej go ciagn eo ku g ebinom morza. Zbudowa wi ec du zy statek i nazwa go Earrame, co znaczy Skrzydo Morza, po czym wraz z Idril po zeglowa w stron e zachodzacego so nca i Amanu i ju z nie pojawi si e wi ecej w opowie sci ani w pie sni. Ale po latach piewa miertelnikw zaliczony zosta do zacz eto s c o nim, z e jako jedyny spo srd s Pierworodnych i waczony mi edzy Noldorw, ktrych kocha, i z e przypad mu los odmienny ni z reszcie rodzaju ludzkiego.

XXIV

Podr z Earendila i Wojna Gniewu


Promienny Earendil by wwczas wadca ludu osiadego wok uj scia Sirionu; poja za z on e pi ekna Elwing e, ktra urodzia mu dwch synw, Elronda i Elrosa, zwanych Pelfami. Lecz Earendil nie mg usiedzie c w domu, a podr ze wzdu z granic Bli zszych Ziem nie mogy uciszy c jego niepokoju. Przy swiecay mu dwa cele, zmieszane w jednej t esknocie do szerokich mrz: pragna wypyna c na nie, Tuora i Idril, ktrzy nie powrcili z podr aby odnale zc zy, i marzy o odnalezieniu miercia przesanie od elfw i ludzi na najdalszego brzegu, aby przed s zanie sc Zachd do Valarw, wzruszy c ich serca lito scia nad niedola Srdziemia. Earendil wkrtce si e zaprzyja zni z Kirdanem, Budowniczym Okr etw, mieszkajacym wwczas na wyspie Balar wraz z tymi spo srd swego ludu, ktrzy uszli z pogromw w przystaniach Brithombar i Eglarest. Z pomoca Kirdana zbudowa Earendil Vingilota, Kwiat Morskiej Piany, najpi ekniejszy ze wszystkich statci kw sawionych w pie sniach, z biaego drzewa brzz s etych w Nimbrethilu, ze zotymi wiosami i z aglami srebrzystymi jak po swiata ksi ez yca. Ballada o Earendilu opiewa wiele jego przygd na wodach i ladach, niczyja stopa dotychczas nie tkni etych, na r znych morzach i wyspach; Elwinga nie towarzyszya m ez owi w tych wyprawach, lecz w smutku pozostawaa przy uj sciu Sirionu. Earendil nie odnalaz nigdy Idril i Tuora, nie przybi do wybrze zy Valinoru, zwyci ez any przez cienie i czary, odpychany przez nieprzychylne wiatry; wreszcie st eskniony do Elwingi zawrci ku rodzinnym brzegom Beleriandu. Serce przynaglao go do po spiechu, gdy z ogarna go l ek i w snach otrzymywa ostrzez enia. Wiatry, z ktrymi si e przedtem zmaga, teraz nie pchay statku ku brzegom Srdziemia tak szybko, jak tego pragna. Gdy Maedhrosa doszy pierwsze wie sci o tym, z e Elwinga z yje, uniosa ze cisoba Silmaril i przebywa w pobli zu uj scia Sirionu, zrazu powstrzyma si e od s gania jej, z aujac popenionych w Doriath zbrodni. Z czasem wszak ze i on, i jego bracia coraz dotkliwiej odczuwali niepokj z powodu niedotrzymanej wcia z 228

przysi egi, a z w ko ncu zebrali si e wszyscy, porzucajac swoje my sliwskie szlaki, i wyprawili do Przystani posw, domagajac si e grzecznie, lecz stanowczo oddania Silmarila. Elwinga i lud znad Sirionu nie chcieli odda c klejnotu, ktry Beren zdoby i ktry Luthien nosia, a za ktry Dior zapaci z yciem. Nie chcieli zwaszcza rozstrzyga c tej sprawy, gdy ich wadca Earendil by na morzu; zdawao im si e swoich bowiem, z e wa snie Silmarilowi zawdzi eczaja zdrowie oraz pomy slno sc domw i statkw. I tak doszo po raz ostatni do rozlewu krwi elfw mieczami elcia, jakie s ciagn fw i do trzeciego okrutnego nieszcz es ea na Noldorw przekl eta przysi ega Feanora. Ci bowiem z jego synw, ktrzy jeszcze wwczas z yli, napadli znienacka na uchod zcw z Gondolinu i niedobitkw z Doriathu i rozgromili ich. Podczas bitwy niektrzy z podkomendnych synw Feanora trzymali si e na uboczu, a niektrzy nawet zbuntowali si e i zgin eli, prbujac broni c Elwingi przed wasnymi wodzami (tak wielkie byy urazy i rozterki w sercach wczesnych Eldarw), lecz Maglor i Maedhros w ko ncu zwyci ez yli, chocia z tylko oni dwaj z synw Feanora pozostali przy z yciu, bo Amrod i Amras polegli w tym boju. Statki Kirdana i Najwy zszego Krla Noldorw, Gil-galada, za p zno przypyn ey na pomoc elfom znad Sirionu; Elwinga znikn ea, znikn eli te z dwaj jej synowie. Nieliczni ocaleli z rzezi elfowie odpyn eli wraz z krlem Gil-galadem na wysp e Balar; opowiadali, z e Elrosa i Elronda porwali napastnicy do niewoli, lecz Elwinga z Silmarilem na szyi skoczya do morza. A wi ec Maedhros i Maglor nie zdobyli klejnotu. Jednak ze Silmaril nie zgina. Ulmo unis Elwing e na falach i przemieni w wielkiego biaego ptaka; w tej umiowanego Earendila, a Silmaril s wieci postaci leciaa nad woda, by odnale zc jak gwiazda na jej piersi. O ktrej s nocnej godzinie Earendil stojac u steru statku ujrza jak gdyby p edzacy mu na spotkanie biay obok pod ksi ez ycem czy te z gwiazd e dziwnym to mwi, rem pomykajac a nad morzem, blady pomie n na skrzydach burzy. Pie sn z e Elwinga w ptaka przemieniona spada z nieba na pokad Vingilota zemdlona, niemal martwa ze zm eczenia tak wyczerpujacym lotem, Earendil za s podnis ptaka i przytuli do serca, lecz rano ze zdumieniem ujrza zamiast ptaka wasna piac z on e, s a przy nim tak blisko, z e wosy jej muskay mu twarz. Wielki by z al Earendila i Elwingi po zniszczonych przystaniach nad Sirionem i wielki l ek o wzi etych do niewoli synw, bali si e bowiem, z e nieprzyjaciele zabija modych je ncw. Tak si e wszak ze nie stao. Maglor ulitowa si e nad Elrosem i Elrondem, polubi ich, a p zniej wbrew wszelkiemu spodziewaniu pokochali si e wzajemnie. Lecz Maglor by zniech econy i znu zony brzemieniem straszliwej przysi egi. Earendil osadzi, z e nie ma ju z dla nich z adnej nadziei w Srdziemiu i zrozpaczony zawrci statek, aby zamiast pyna c do znajomej przystani znw szuka c drogi do Valinoru, teraz ju z z Elwinga u boku. Prawie przez cay czas tej z eglu229

gi sta na dziobie statku, majac na czole umocowany Silmaril, ktry promienia wiatem w miar coraz silniejszym s e jak Vingilot posuwa si e na zachd. wi M edrcy twierdza, z e wa snie dzi eki mocy tego s etego klejnotu przedostali si e na wody znane jedynie statkom Telerich. Trafili na Zaczarowane Wyspy, lecz nie ulegli ich czarom. Wpyn eli na Morza Cienia, lecz przebili si e przez cienie; ujrzeli Tol Eresse e, Samotna Wysp e, lecz nie zatrzymali si e na niej, a z wreszcie zarzucili kotwic e w zatoce Eldamar, a Teleri ze zdumieniem patrzyli na statek wiato Silmarila, ktre tu przybywajacy ze Wschodu, z daleka bowiem dostrzegli s ju z byo ogromne. Earendil jako pierwszy z z yjacych ludzi przybi do wybrze za nie smiertelnych. Zwrci si e wtedy do Elwingi, a tak ze do zaogi swego statku, zo zonej z trzech z eglarzy, ktrzy z nim opyn eli wszystkie morza, a nazywali si e Falathar, Erellont i Aerandir. Rzek wi ec Earendil: Niech nikt prcz mnie nie prbuje dotkna c stopa tego brzegu, aby si e nie narazi na gniew Valarw. Ja sam podejm e to niebezpiecze nstwo dla dobra Dwch Pokole n. Lecz Elwinga odpowiedziaa: cie Gdyby si e tak stao, nasze s zki rozdzieliyby si e na zawsze. Jakiekolwiek podejmiesz niebezpiecze nstwa, ja tak ze stawi e im czoo. I skoczya w biaa pian e przybrze znych fal, poda zajac za m ez em; lecz Earendil miakw ze Srdzieby zatroskany, bo l eka si e gniewu Wadcw Zachodu na s mia, ktrzy przekroczyli granice Amanu. Zaraz te z po zegnali trzech towarzyszy podr zy i rozstali si e z nimi na zawsze. Wtedy rzek Earendil do Elwingi: Zosta n tutaj i czekaj. Ja jeden tylko mog e speni c to poselstwo, ktre mi los przeznaczy. I sam przez Kalakiry e, Prze ecz Swiata, poszed w gab kraju, ktry wyda mu si e pusty i cichy. Albowiem tak jak niegdy s Morgoth z Ungolianta, tak teraz Earendil przyby w dniu, gdy w Valinorze odbyway si e wielkie uroczysto sci i niemal wszyscy elfowie poda zali do Valimaru albo do siedziby Manwego na Taniquetilu, pozostawiajac nieliczne stra ze na murach Tirionu. Lecz ci, ktrzy tam wiato na jego czole, poczuwali, z daleka zobaczyli nadchodzacego Earendila i s biegli wi ec do Valimaru. On tymczasem wspia si e na wzgrze Tuna i nikogo tam ci nie zasta; wkroczy na ulice Tirionu i przywitaa go tam pustka; szed ze s sni etym sercem, bo ogarna go l ek, z e co s zego stao si e nawet w Bogosawionym Krlestwie. Posuwa si e opustoszaymi drogami, a kurz osypujacy mu odzie z i obuwie by wieci, wspinajac pyem diamentw, tak z e w edrowiec cay byszcza i s si e po dugich biaych schodach. Idac woa r znymi j ezykami elfw i ludzi, lecz nikt mu nie odpowiada. W ko ncu ze szczytu wzgrza kto s wielkim gosem zakrzykna:

230

Witaj, Earendilu, najsawniejszy z eglarzu, wypatrywany, lecz przybywaja cy niespodzianie, upragniony, lecz zjawiajacy si e, gdy ju z nie mieli smy nadziei wiato wcze ci e ujrze c! Witaj, Earendilu, niosacy s sniejsze ni z Ksi ez yc i So nce, chwa e Dzieci Ziemi, gwiazd e w ciemno sciach, klejnot zachodzacego so nca promieniejacy o poranku! Tak przemwi Eonwe, herold Manwego, ktry przyby z Valimaru, aby wezwa c Earendila przed oblicze Pot eg Ardy. Tak Earendil wszed do Valinoru i do paacw Valimaru i nigdy ju z potem nie dotkna stopa krain ludzi. Valarowie zebrali si e na narad e, przywoawszy na nia rwnie z Ulma z g ebin morza, a Earendil stana przed nimi i przemwi w imieniu Dwch Pokole n Dzieci Iluvatara. dla ich ci Prosi o przebaczenie dla Noldorw i o lito sc ez kich utrapie n, prosi o miosierdzie dla ludzi i dla elfw, i o wspomo zenie ich w niedoli. I pro sba jego zostaa wysuchana. Elfowie opowiadaja, z e gdy Earendil odszed po swoja z on e Elwing e, Mandos zabra gos, zapytujac, jaki ma by c dalszy los przybysza ze Srdziemia. miertelny czowiek wszed do nie Czy pozwolimy, z eby z yjacy s smiertelnej krainy i zachowa z ycie? Na to odezwa si e Ulmo: Po to wa snie si e narodzi. Odpowiedz mi, czy to jest Earendil, syn Tuora z rodu Hadora, czy te z syn Idril, crki Turgona z rodu elfa Finwego? Lecz Mandos odpar: Zadnemu z Noldorw, ktrzy dobrowolnie poszli na wygnanie, tak ze nie wolno tutaj wraca c. Ale gdy wszyscy powiedzieli, co my sla, rozstrzygajacy gos nale za do Manwego, ktry rzek: W tej sprawie mnie dana jest wadza wyrokowania. Earendil nie mo ze by c ukarany za to, z e narazi si e na niebezpiecze nstwo z mio sci do Dwch Pokole n. Nie b edziemy te z karali jego z ony Elwingi, z e podzielia to niebezpiecze nstwo z mio sci do m ez a. Jednak ze nie wrca ju z nigdy mi edzy elfw czy ludzi do Krain Zewn etrznych. Oto mj wyrok: Earendilowi, Elwindze oraz ich synom wolno b edzie dokona c wyboru mi edzy losem elfw a losem rodzaju ludzkiego i sadzeni b eda wedug praw tego pokolenia, ktre wybrali. Tymczasem Elwinga nie mogac si e doczeka c powrotu m ez a dr zaa z l eku, az e czua si e bardzo samotna, pow edrowaa brzegiem morza i zbli zya si e do Alqualonde, gdzie staa flotylla Telerich. Przyj eli ja przyja znie i ze zdumieniem i lito scia suchali, gdy opowiadaa o Doriath, Gondolinie i wszystkich niedolach Beleriandu. Earendil wrciwszy na wybrze ze zasta wi ec z on e w ab edziej Przystani. Wkrtce wszak ze wezwano ich oboje do Valimaru i tam usyszeli wyrok Manwego. Wtedy Earendil rzek do Elwingi: 231

wiatem. Ty wybieraj, bo ja jestem ju z znu zony s Luthien oznajmia, z Elwinga ze wzgl edu na pami ec e chce podlega c prawom Pierworodnych Dzieci Iluvatara. Earendil przez wzglad na Elwing e dokona takiego samego wyboru, chocia z serce jego bardziej si e skaniao ku rodzajowi ludzkiemu i ku rodowi ojca. Potem na rozkaz Valarw herold Manwego zszed na wybrze ze, gdzie trzej z eglarze, towarzysze Earendila, czekali na wie sci od swego wodza. do odzi, ktra Kaza im wsia sc Valarowie pot ez nym wiatrem pchn eli daleko na Wschd. Lecz statek Vingilot zabrali, pobogosawili i zanie sli nad Valinowiata. Tam Vingilot przeszed przez Bram rem a z na ostatnia kraw ed zs e Nocy i zosta wzniesiony na oceany nieba. Przepi ekny by ten cudowny statek, wypeniony teraz migoczacym, czystym i jasnym pomieniem. Earendil- zeglarz sta przy sterze l sniacy od drogocennych kamieni elfw, z Silmarilem na czole. ciej Daleko na tym statku podr zowa, a z po bezgwiezdne otchanie; najcz es jednak widywano go rankiem albo wieczorem, gdy o wschodzie i o zachodzie wiata. so nca wraca do Valinoru ze swoich wypraw poza granice s Elwinga nie towarzyszya mu w tych podr zach, bo zapewne nie zniosaby zimna bezdro znych otchani, kochaa raczej ziemi e i agodny wiatr nad morzem czy nad grami. Tote z dla niej zbudowano nad Morzami Rozaki biaa wie ze zwrcona na pnoc, do ktrej zlatyway niekiedy wszystkie morskie ptaki z caej ziemi. Podobno Elwinga, ktra kiedy s bya w ptaka przemieniona, nauczya si e mowy ptakw i sztuki latania, a skrzyda miaa srebrzystoszare. Niekiedy, gdy Earendil w powrotnej drodze przepywa blisko Ardy, Elwinga leciaa na jego spotkanie, jak niegdy s, gdy ja Ulmo uratowa z topieli. Ci z elfw mieszkajacych na Samotnej Wyspie, ktrzy mieli wzrok najbystrzejszy, widywali ja wwczas jako biaego ptaka o pirach l sniacych i zar zowionych od zachodzacego so nca, gdy si e radonie wzbijaa w powietrze, aby powita s c Vingilota wracajacego do przystani. Gdy Vingilot po raz pierwszy niespodziewanie wyruszy w drog e po mo rzach nieba, jasny i byszczacy, ludzie ze Srdziemia dostrzegli go z daleka ze zdumieniem i uznali, z e jest to dany im znak; nazwali go wi ec Gil-Estelem, to znaczy Gwiazda Wielkiej Nadziei. Pewnego wieczora, gdy ta gwiazda ukazaa si e na niebie, Maedhros rzek do swego brata Maglora: wiecacy To jest z pewno scia Silmaril, s teraz na Zachodzie. Maglor za s odpowiedzia: Je sli to jest rzeczywi scie ten Silmaril, ktry widzieli smy tonacy w morzu, to znaczy, z e zosta on podniesiony na niebo moca Valarw i wypada nam si e radowa c, z e jego blask mo ze oglada c wielu elfw i ludzi i z e jest bezpieczny od wszelkiego za. I spogladaj ac w niebo elfowie otrzasn eli si e z rozpaczy, Morgotha natomiast 232

n ekay watpliwo sci. Jednak ze, jak powiadaja, Morgoth nie spodziewa si e ataku, ktry przyszed od Zachodu. W swej wielkiej pysze nie dopuszcza my sli, z e kto s o smieli si e wyda c mu otwarta bitw e. W dodatku by pewny, z e na zawsze powa sni Noldorw ciem swojej bogosawionej kraz Wadcami Zachodu, ktrzy cieszac si e szcz es wiata. Temu bowiem, kto sam iny nie troszcza si e ju z o krlestwa zewn etrznego s jest wyzuty z lito sci; wydaje si e ona czym s dziwacznym i nie bierze w rachub e mo zliwo sci, z e kto s kieruje si e w dziaaniu takim uczuciem. Ale zast epy Valarw przygotowyway si e do bitwy. Pod ich biaymi sztandarami maszerowali Vanyarowie, lud Ingwego, a tak ze ci Noldorowie, ktrzy nigdy nie opu scili Valinoru, a ktrych wodzem by Finarfin, syn Finwego. Spo srd Telerich niewielu chciao na wojn i sc e, gdy z pami etali rze z w ab edziej Przystani i grabie z okr etw; lecz ch etnie suchali Elwingi, crki Diora Eluchila, spokrewnionej z ich plemieniem, dostarczyli wi ec z eglarzy do prowadzenia statkw niosacych wojska Valinoru na wschd przez morze. Lecz zaoga pozostaa na statkach i z aden z tych Telerich nie dotkna stopa Bli zszych Ziem. Opowie sci niewiele mwia o pochodzie armii Valarw na pnoc Srdziemia, gdy z nie uczestniczy w nim z aden z elfw, ktrzy z yli i cierpieli w tej krainie, a ci wa snie utrwalili znana nam po dzi s dzie n histori e tamtych czasw; sami dowiedzieli si e o tych wydarzeniach dopiero znacznie p zniej od pobratymcw z Amanu. Ale wojska Valinoru nadciagn ey od zachodu i traby Eonwego rzuciy wyzwanie a z pod niebo. Cay Beleriand ja snia blaskiem zbroi, gdy z wojownicy Valarw przybrali postacie modzie ncze, wspaniae i gro zne, a gry t etniy pod ich stopami. Starcie armii Zachodu z armia Pnocy nazwano Wielka Bitwa albo Wojna Gniewu. Mocarstwo Morgotha zgromadzio wszystkie swoje siy, a byy one tak liczne, z e rwnina Anfauglith nie moga ich pomie sci c i caa Pnoc gorzaa ogniem wojny. Lecz nic to Morgothowi nie pomogo. Wyt epieni zostali Balrogowie, tak z e ledwie kilku ucieko i skryo si e w niedost epnych jaskiniach u korzeni ziemi. Niezliczone szeregi orkw gin ey niczym trawa w wielkim po zarze lub te z jak suche li scie zmiatane podmuchem ognistego wiatru. Niewielu ich ocalao, by przez duwiat. Nieliczni z gie wieki potem n eka cs yjacy jeszcze potomkowie Ojcw Ludzi, trzech rodw Przyjaci Elfw, walczyli po stronie Valarw i pom scili w tych dniach Baragunda i Barahira, Galdora i Gundora, Huora i Hurina, i wielu innych c synw ludzkich, czy to ze szczepu Uldoswoich przywdcw. Ale znaczna cz es ra, czy z innych, ktre niedawno dopiero przybyy ze wschodu, walczya po stronie Morgotha. I elfowie nigdy im tego nie zapomnieli. 233

Widzac, z e jego armia jest rozgromiona, a siy rozbite, Morgoth przestraszy mia stana si e i nie s c we wasnej osobie do walki. Pchna wszak ze do ostatniego rozpaczliwego ataku na przeciwnika z dawna przygotowane potwory i nagle z czelu sci Angbandu ukazay si e skrzydlate smoki, jakich nikt przedtem nie widzia na wiecie; natarcie tej straszliwej powietrznej floty tak byo nage i mia s zd zace, z e armia Valarw cofn ea si e, bo nalotowi smokw towarzyszyy grzmoty; byskawiecacy wice i burze ognia. Lecz wtedy zjawi si e Earendil s biaym pomieniem; nad Vingilotem zgromadziy si e wszystkie wielkie ptaki niebios, a Thorondor by ich wodzem; przez cay dzie n i w srd penej zwatpienia nocy trwaa bitwa. Przed wschodem so nca Earendil zabi Ankalagona Czarnego, najpot ez niejszego ze smokw, i straci go z nieba; zewok potwora runa na wie zyce Thangorodrimu i zdruzgota je. Potem so nce si e podnioso, a wojska Valarw zwyci ez yy i prawie wszystkie smoki zgin ey; wszystkie jamy Morgotha zostay rozbite i otworzone tak, z e moc Valarw przenikn ea a z do g ebi ziemi. Morgoth; przyparty do muru . Uciek w najg w podziemnej kryjwce, nie zdoby si e na waleczno sc ebsze zakamarki swoich lochw, baga o pokj i przebaczenie. Odrabano mu stopy, wi ec runa na twarz, wtedy sp etano go tym samym, co przed wiekami, a ncuchem Angainorem, z elazna koron e przekuto na obro ze , ktra opasano mu szyj e, gow e mu przygi eto a z do kolan. Dwa Silmarile, ktre dotychczas zachowa, wyj ete zostay wiatem pod niebem. Powierzono je zz elaznej korony i ja sniay nieskazitelnym s pieczy Eonwego. Tak poo zono kres panowaniu Morgotha na Pnocy i unicestwiono Krlestwo Za. Z lochw Angbandu wyszy tumy niewolnikw, ktrzy nie mieli ju z wiato dzienne, a teraz zobaczyli s wiat odmienionadziei, z e kiedykolwiek ujrza s ny. Tak wielka bya bowiem furia walczacych, z e rozdarli pnocne poacie ladu wiata i morze teraz huczao w rozlicznych rozpadlinach, a wsz zachodniego s edzie panowa chaos i zgiek. Rzeki poznikay lub znalazy sobie nowe o zyska, doliny ladu. si e podniosy, gry zapady, a po Sirionie nie zostao ani s Eonwe jako herold Odwiecznego Krla wezwa wszystkich elfw Beleriandu, z eby opu scili Srdziemie. Ale Maglor i Maedhros nie chcieli usucha c wezwania; chocia z znu zeni i zniech eceni, czynili przygotowania, by raz jeszcze podja c rozpaczliwa prb e dopenienia przysi egi. Z ka zdym, kto by im odmawia wydania Silmarilw, gotowi byli wojowa c, nawet ze zwyci eska armia Valarw, sami wiatu. Wyprawili wi przeciw caemu s ec posa do Eonwego, domagajac si e, aby im odda klejnoty, ktre przed wiekami ich ojciec Feanor stworzy i ktre mu niegdy s Morgoth ukrad. Lecz Eonwe odpar, z e synowie Feanora, je sli posiadali kiedy s prawo do tych dzie swego ojca, utracili je popeniajac tak wiele bezlitosnych czynw, za slepieni swoja przysi ega, a zwaszcza zabijajac Diora i napadajac na Przysta n Sirionu. Swiato Silmarilw powrci teraz na Zachd, skad wzi eo poczatek; niech ze Maglor i Maedhros tak ze tam wrca i poddadza si e sadowi Valarw, bo tylko na 234

mocy ich wyroku Eonwe mo ze wyda c powierzone jego stra zy klejnoty. Maglor by skonny ustapi c, bo smutek cia zy mu na sercu, rzek wi ec do brata: Przysi ega nie zabrania nam czeka c na sposobniejsza chwil e. Kto wie, czy w Valinorze nie uzyskamy przebaczenia i wymazania win i czy nie oddadza nam klejnotw dobrowolnie. Lecz Maedhros odpar, z e je sli powrciwszy do Amanu, nie zostana uaskawieni, przysi ega b edzie ich obowiazywaa w dalszym ciagu; ale straca nadziej e na jej spenienie. Kto wie, jaki okropny los czeka nas powiedzia je zeli odmwimy posusze nstwa Valarom w ich wasnym kraju albo nawet rozniecimy znw wojn e wi w ich s etym krlestwie. Maglor wcia z jeszcze prbowa przekona c brata mwiac: wiadkw skadajac Je sli Manwe i Varda, ktrych wzi eli smy na s przysi eg e, sami przeszkodza nam ja speni c, czy z nie b edzie to oznaczao jej uniewa znienia? Ale jak gos nasz dosi egnie Iluvatara poza Okr egiem Swiata? spyta Maedhros. A na jego imi e przysi egali smy, o slepieni szale nstwem, i wezwalimy Wieczne Ciemno s sci, aby nas ogarn ey, je zeli nie dotrzymamy sowa. Kto nas zwolni z takiej przysi egi? Je zeli nikt nas z niej nie mo ze zwolni c rzek Maglor to zaprawd e przeznaczone sa nam Wieczne Ciemno sci w ka zdym wypadku, czy dotrzymamy obietnicy, czy nie, lecz mniej wyrzadzimy za, amiac przysi eg e. W ko ncu jednak Maglor uleg woli Maedhrosa i razem zacz eli ukada c plany zdobycia Silmarilw. Noca, w przebraniu, zakradli si e do obozu Eonwego, podpezli do miejsca, gdzie przechowywano klejnoty, zabili wartownikw i porwali swj up. Lecz wtedy cay obz zbudzi si e i powsta przeciw nim, oni za s gotomier wi byli na s c, postanawiajac broni c si e do ostatniego tchu. Lecz Eonwe nie pozwoli zabi c synw Feanora i da im uciec bez przeszkd. Ka zdy z nich wzia jeden Silmaril, gdy z mwili sobie: Skoro jeden Silmaril jest bezpowrotnie dla nas stracony, a z siedmiu synw Feanora tylko my dwaj z yjemy, widocznie los chcia, aby nam przypado dziedzictwo po ojcu. Lecz klejnot parzy r ek e Maedhrosa i zadawa mu bl niemo zliwy do znieiz sienia. I wtedy dopiero Maedhros zrozumia, z e Eonwe mia suszno sc e synowie Feanora stracili prawo do Silmarilw, a przysi ega ich bya daremna. W m ece i rozpaczy rzuci si e wi ec do zionacej ogniem przepa sci. Tak zgina Maedhros, a Silmaril przez niego zagarni ety wchon eo ono ziemi. Maglor tak ze nie mg m znie sc eki, jaka mu zadawa jego Silmaril, wi ec cisna go do morza, a potem ba piewa falom pie ka si e do ko nca swoich dni po wybrze zu i s sni pene blu i z alu. Maglor bowiem nale za do najznamienitszych pie sniarzy Dawnych Dni, ust epujac sawa jedynie Daeronowi z Doriathu. Nigdy potem ju z nie wrci mi edzy swoich wspplemie ncw. Stao si e wi ec, z e Silmarile znalazy dla siebie trwae miej235

wiecie: jeden w przestworzach niebios, drugi w pomiennym sercu ziemi, sca na s a trzeci w g ebinach morza. W owych dniach na wybrze zu Morza Zachodniego zbudowano wiele okr etw i liczne flotylle Eldarw wyruszyy stad na Zachd, aby nigdy ju z nie powrci c do krainy ez i wojen. A Vanyarowie pod swoimi biaymi sztandarami wrcili zwyci w tryumfie do Valinoru. Lecz rado sc estwa nie bya pena, gdy z wrcili bez Silmarilw wyrwanych z korony Morgotha i wiedzieli, z e klejnotw tych nikt nie wiat zostanie skruszony i na odnajdzie i nie b eda poaczone ze soba, chyba z e s nowo uksztatowany. Przybywszy na Zachd, elfowie z Beleriandu zamieszkali na Tol Eressei, Samotnej Wyspie, z ktrej otwiera si e widok zarwno na zachd, jak na wschd, i stad mogli przepywa c do Valinoru. Manwe przyja ich z mio scia i Valarowie przebaczyli im wszystkie winy. Teleri te z zapomnieli wreszcie doznanych od nich krzywd i klatwa zostaa zdj eta z Noldorw. Jednak ze nie wszyscy elfowie wyrzekli si e Bli zszych Ziem, gdzie tak wiele przecierpieli i tak dugo z yli. Niektrzy pozostali jeszcze na wiele wiekw w Srdziemiu. Do tych nale zeli Kirdan, Budowniczy Okr etw, Keleborn z Doriathu i jego z ona Galadriela, jedyna spo srd przywdcw, ktrzy wywiedli Nol dorw na wygnanie do Beleriandu. Zosta te z w Srdziemiu Gil-galad, Najwy zszy Krl Noldorw, a u jego boku Elrond Pelf, ktry, korzystajac z danego mu prawa wyboru, wybra los Eldarw, podczas gdy jego brat Elros wola by c policzony mi edzy synw ludzkich. Tylko za po srednictwem tych dwch braci krew Pierworodnych przenikn ea do z y rodzaju ludzkiego, a wraz z nia dary duchowe istot dawniejszych ni z Arda; albowiem Elros i Elrond byli synami Elwingi, crki Diora, ktry by synem Luthien, jedynego dziecka Meliany i Thingola; ojciec ich za s, Earendil, by synem Idril Kelebrindal, crki Turgona z Gondolinu. Morgotha wyrzucili Valarowie przez Bram e Nocy poza mury Swiata, w bezwiata i Earendil pilnuje ich z obronczasowa otcha n. Stra ze czuwaja na murach s nych waw niebios. Lecz kamstwa Melkora, pot ez nego i przekl etego Morgotha Bauglira, mocarza grozy i nienawi sci, posiane w sercach elfw i ludzi, sa nasieniem, ktre nie umiera i nie da si e do szcz etu wypleni c, tote z niekiedy kiekuje i wschodzi na nowo, rodzac owoce za nawet w naszych czasach. Tu ko nczy si e Silmarillion. Historia ta zaczyna si e pi eknie na wysoko sciach, a potem prowadzi w ciemno sci i mi edzy ruiny, z dawna przeznaczone Ska zonej Ardzie. Czy to si e kiedy s zmieni i czy zaraza zostanie z oblicza Ardy usuni eta, tylko Manwe i Varda wiedza zapewne, ale nie objawili tego nikomu i nie jest to 236

ogoszone w wyrokach Mandosa.

IV AKALLABETH

Upadek Numenoru
wiecie, gdy panowa nad nim Eldarowie mwia, z e ludzie pojawili si e na s cie n Morgotha, i szybko ulegli jego wadzy; wysya bowiem swoich emisariuszy mi edzy nich, a ludzie dawali posuch jego zym i przewrotnym sowom, wielbiac Ciemno sci, chocia z ich si e zarazem l ekali. Znale zli si e wszak ze i tacy, ktrzy odtracali Zo i porzuciwszy kraje rodzinne w edrowali wcia z dalej na Zachd, gdy z doszy do ich uszu niejasne wie sci, z e tam gdzie s jest Swiato, tak pot ez ne, z e Cie n cigani nienawi nigdy go nie za cmi. Ci, s scia sug Morgotha, musieli przeby c duga i ucia zliwa drog e, w ko ncu jednak doszli do krain otwartych ku Morzu i wkroczyli do Beleriandu w dniach Wojny o Klejnoty. Tych nazwano w j ezyku sindari nskim Edainami, a stali si e oni przyjacimi i sprzymierze ncami Eldarw i odznaczyli si e wielkim m estwem w wojnie przeciw Morgothowi. Ich potomkiem ze strony ojca by Promienny Earendil. Ballada o Earendilu opowiada, jak w czasie, gdy tryumf Morgotha zdawa si e cakowity, Earendil zbudowa statek Vingilot, przez ludzi zwany Rothinzilem, i pywa po nie znanych z adnym innym z eglarzom morzach, szukajac wytrwale Valinoru; chcia Vabowiem przemwi c do Mo znych w obronie Dwch Pokole n, wzbudzi c lito sc larw i uprosi c; z eby wysali pomoc elfom i ludziom w ich ci ez kiej potrzebie. Dlatego zarwno elfowie, jak ludzie nazwali go Earendilem Bogosawionym, speni bowiem t e swoja misj e, nie baczac na trudy i niebezpiecze nstwa, a z Valinoru przybya do Srdziemia pot ez na armia Wadcw Zachodu. Lecz Earendil nigdy ju z nie powrci do tych krain, ktre tak bardzo kocha. W Wielkiej Bitwie, w ktrej Morgoth zosta ostatecznie pokonany; a Thangorodrim zdruzgotany, tylko Edainowie spo srd caego rodzaju ludzkiego walczyli po stronie Valarw; inni ludzie wspierali Morgotha. Po zwyci estwie Wadcw Zachodu z li ludzie je zeli nie zgin eli na wojnie uciekli na wschd, gdzie liczne gromady ich pobratymcw prowadziy jeszcze z ycie koczownicze na nie uprawianej ziemi, nie znajac z adnych praw i odtracaj ac w swej dziko sci zarw no wezwania Valarw, jak Morgotha. Zli ludzie przybyli mi edzy ten dziki lud przynoszac ze soba cie n strachu i stali si e jego krlami. Valarowie opu scili na ja ki s czas tych ludzi ze Srdziemia, ktrzy nie suchali ich gosu i obrali sobie za panw przyjaci Morgotha. Trwali wi ec ludzie ci w ciemno sciach, n ekani przez 239

mnstwo zych stworw, ktre Morgoth wyhodowa za czasw swego panowania, przez demony, smoki, poczwary i przez plugawych orkw, tym bardziej odra zaliwy los przypad jacych, z e byli szyderczym obrazem Dzieci Iluvatara. Nieszcz es wi ec rodzajowi ludzkiemu. Lecz Manwe uwi ezi Morgotha i zamkna go w otchani poza granicami Swiata. Nie mo ze odtad Morgoth we wasnej osobie i w widzialnej postaci wrci c na wiat, dopki Wadcy Zachodu b s eda nad nim panowali. Ale nasiona, ktre posia, kiekuja, wschodza i daja owoce, je sli kto s je piel egnuje. Albowiem wola Morgotha przetrwaa i kieruje jego sugami, pobudzajac ich do sprzeciwiania si e woli Valarw i do n ekania tych, ktrzy jej sa posuszni. Wadcy Zachodu dobrze o tym wiedzieli. Tote z po usuni eciu ze Swiata Morgotha zwoali wielka narad e, by uo zy c plany na nadchodzace wieki. Eldarw wezwali, by powrcili na Zachd; ci, ktrzy tego wezwania usuchali, osiedli na wyspie Eressei, a jest na niej port Avallone, miasto poo zone najbli zej Valinoru; wie za w Avallone jest pierwszym sygnaem, ktry zwiastuje z eglarzom, z e zbli zaja si e do Nie smiertelnych Krajw po przebyciu niezmierzonych obszarw morza. Hojna nagrod e otrzymali te z Ojcowie trzech wiernych rodw ludzkich. Eonwe przyby do nich i udziela im r znych nauk; zostali obdarzeni madro scia i sia, a tak ze z yciem du zszym ni z miertelnicy z ich rasy. Utworzono dla nich kraj nie nale wszyscy inni s zacy ani do Srdziemia, ani do Valinoru, od obu tych ladw odgrodzony rozlegym morzem, lecz bli zszy Valinoru. Osse wyd zwigna ten kraj z g ebin Wielkiej Wody, Aule go uksztatowa, a Yavanna wzbogacia. Eldarowie przenie sli tam wiele kwiatw iz rde z Tol Eressei. Valarowie nazwali ten kraj Andorem, to znaczy Kraina Daru. Gwiazda Erendila za swiecia jasno na zachodzie na znak, z e wszystko jest ju z gotowe, i su zya za przewodnika z eglarzom, a ludzie zdumiewali si e widzac jej cie srebrny pomyk na s zkach So nca. Wyruszyli wi ec Edainowie na g ebokie wody szlakiem, ktry im wskazywaa Gwiazda; Valarowie uciszyli na wiele dni morze, zesali pomy slny wiatr i soneczna pogod e, tak z e woda l snia przed oczyma Edainw niby drgajace zwierciado; nieg umykaa sprzed dziobw okr wieci tak jasno, a piana jak s etw. Rothinzil s z e wida c go byo nawet rankiem, jak migota na zachodzie nieba, a w bezchmurne noce on sam tylko byszcza, bo z adna z gwiazd nie moga z nim si e rwna c. Sterujac wedug niego, Edainowie po przebyciu niezliczonych mil ujrzeli wreszcie w oddali kraj dla nich przygotowany, Andor, Krain e Daru migoczac a w zotej mgle. Przybili do brzegu pi eknej i z yznej dziedziny z wielka rado scia. I nazwali ja Elenna, co znaczy W Stron e Gwiazd, a tak ze Anadune, czyli Westernesse, Kraj Zachodu, a w Szlachetnym Eldarinie Numenore. Taki by poczatek ludu, ktry w mowie Elfw Szarych zwa si e Dunedainami, Numenorejczykami, Krlami W srd Ludzi. Dunedainowie nie zostali wyj eci spod prawa, ktre Iluvatar ustanowi dla ca240

miertelni, lecz z ego rodzaju ludzkiego, byli tak jak wszyscy ludzie s yli bardzo dugo i nie znali chorb, dopki ich nie dosi egna Cie n. Obdarzeni wielka madro cia s i chwaa, pod wieloma wzgl edami podobniejsi byli do Pierworodnych ni z do ludzi z innych plemion. Wzrostem growali nad wszystkimi synami Srdziemia, oczy ich byszczay jasno scia gwiazd. Lecz liczba ich bardzo powoli wzrastaa w Krainie Daru; bo chocia z crki i synowie rodzili si e jeszcze pi ekniejsi ni z rowiat. dzice, niewiele dzieci przychodzio na s Gwne miasto i jednocze snie port Numenoru, znajdowao si e z dawna porodku zachodniego wybrze s za wyspy i nazywao si e Andunie, poniewa z zwrcone byo ku zachodzacemu so ncu. Po srodku krainy wznosia si e wysoka stroma gra Meneltarma, co znaczy Kolumna Niebios, a na jej szczycie byo miejsce otwarte, nie nakryte dachem, po wi wiaty s econe Iluvatarowi. Zadnych innych s n ani przybytkw Numenorejczycy nie mieli w swoim kraju. U stp gry budowano grobowce krlw, a nieopodal na wzgrzu znajdowao si e Armerielos, najpi ekniejsze z miast, z wie za i forteca wzniesiona przez Elrosa, syna Earendila, ktrego Valarowie powoali na pierwszego krla Dunedainw. Elros i jego brat Elrond wywodzili si e z Trzech Rodw Edainw, lecz mieli tak ze w z yach krew Eldarw i Majarw, odziedziczona po Idril z Gondolimierci, nu i Luthien, crce Meliany. Valarowie nie mogli pozbawi c ludzi daru s ofiarowanego im przez Iluvatara; lecz co do Pelfw Iluvatar pozostawi im wolna r ek e, oni za s orzekli, z e synowie Earendila maja prawo dokona c wyboru mi edzy losem Pierworodnych a losem rodzaju ludzkiego. Elrond wola pozosta c mi edzy Pierworodnymi, przypado mu wi ec wieczne z ycie elfa. miertelnikw i zosta krlem Edainw, dano jedElrosowi, ktry wybra los s nak bardzo dugie z ycie, wielokro c du zsze ni z innym ludziom ze Srdziemia; wszyscy jego potomkowie, krlowie i ksia ze ta krlewskiej krwi, z yli wyjatkowo set lat, a padugo, nawet wedug miary Numenorejczykw. Elros za s prze zy pi ec . Tak pyna nowa nad Numenorem lat czterysta dziesi ec czas i gdy Srdziemie wiato i madro w nim przygasay, Dunedainowie pod cofao si e w rozwoju, a s sc opieka Valarw i w przyja zni z Eldarami rozkwitali ciele snie, a zarazem wzbogacali si e duchowo. Wprawdzie lud cay posugiwa si e w dalszym ciagu wasnym j ezykiem, lecz krlowie i ksia ze ta wadali biegle mowa elfw, ktrej si e nauczyli w latach sojuszu, tote z wiele rozmawiali z Eldarami, czy to mieszkajacymi na Eressei, czy te z wywodzacymi si e z zachodnich krajw Srdziemia. Mistrzowie wiedzy w srd Dunedainw znali te z szlachetny j ezyk eldari nski, j ezyk Bogosawionego Krlestwa, w ktrym utrwalono wiele opowie sci i pie sni od zarania wiata; stworzyli te s z alfabet i na zwojach lub w ksi egach zapisali w okresie najwy zszego rozkwitu swego krlestwa wiele madrych i cudownych historii, dzisiaj ju z zapomnianych. Tym si e tumaczy, z e ksia ze ta numenorejscy oprcz imion rodzimych mieli zwykle inne w j ezyku eldari nskim, podobnie te z byo z nazwami 241

miast i pi eknych osiedli zao zonych przez nich w Numenorze i na wybrze zach Bli zszych Ziem. Dunedainowie nabrali tak wielkiej biego sci w r znych rzemiosach, z e gdyby chcieli, mogliby przewy zszy c zych krlw Srdziemia w sztuce wojennej i wykuwaniu or ez a; lecz byli wwczas rozmiowani w pokoju. Nade wszystko lubili budowa c okr ety i z eglowa c, a nikt im w sztuce z eglarskiej nie dorwna w p zniejwiat si szych czasach, kiedy s e zmniejszy. Podr ze po niezmierzonych morzach dostarczay tym odwa znym m ez czyznom w dniach ich bujnej modo sci pola do chlubnych czynw i smaku przygody. Lecz Wadcy Valinoru zabronili im pywa c w kierunku zachodnim dalej ni z , z ktrej mogli dostrzec brzegi Numenoru. na t e odlego sc Dunedainowie przez dugi czas stosowali si e bez protestu do tego zakazu, chocia z nie rozumieli w peni jego sensu. Manwemu za s chodzio o to, by Numenorejczycy nie byli nara zeni na pokus e szukania Bogosawionego Krlestwa, by ciu, a staoby si nie zapragn eli przekroczy c granic wyznaczonych ich szcz es e tak, Valarw i Eldarw oraz pi gdyby ich urzeka nie smiertelno sc ekno krainy, gdzie wszystko trwa wiecznie. wiecie widzialnym, a IluW owych dniach bowiem Valinor istnia jeszcze w s wiadczac vatar pozwoli, aby Valarowie tam urzadzili sobie siedzib e na ziemi, s a, wiat. Numenorejjaka byaby Arda, gdyby Morgoth nie rzuci swojego cienia na s czycy wszystko to dobrze wiedzieli i niekiedy, gdy powietrze byo czyste, a so nwiecio na wschodzie, wyt ce s ez ajac wzrok dostrzegali na zachodzie l sniace biela miasto na odlegym brzegu, wielka przysta n i wie ze. Numenorejczycy mieli wwczas oczy niezwykle daleko widzace, mimo to tamten brzeg dostrzegali tylko ci w srd nich, ktrzy byli obdarzeni najbystrzejszym wzrokiem, i tylko wtedy, gdy patrzyli ze szczytu Meneltarmy lub z mostka wyniosego statku zatrzymanego na zachodniej granicy wd dozwolonych ich z eglarzom. Nie o smielali si e bowiem ama c Zakazu Valarw. Najm edrsi wszak ze z nich wiedzieli, z e biae miasto, ktre widza w oddali, nie le zy w Bogosawionym Krlestwie Valinoru, lecz z e jest to Avallone; port Eldarw na Eressei, najdalej wysuni etej ku wschodowi wyspie Krain Nie smiertelnych. Stamtad przybywali niekiedy do Numenoru Pierworodni na z aglowcach bez wiose niby biae ptaki piewajace lecace od zachodu so nca. Przynosili do Numenoru liczne dary: s ptaki, wonne kwiaty, bezcenne zioa. Przywie zli te z odro sl Keleborna, Biaego Drzewa, ktre roso po srodku Eressei, wyhodowane za s byo ze szczepu Galathiliona, Drzewa ze wzgrza Tuna, podobnego do Telperiona i ofiarowanego przez Yavann e Eldarom w Bogosawionym Krlestwie. Drzewo to roso i kwito na dziedzi ncu krla w Armenelos i nazwano je Nimloth; kwiaty jego otwieray si e wieczorem, wypeniajac mrok nocy pi eknym zapachem. Tak wi ec z powodu Zakazu Valarw Dunedainowie w swoich podr zach zawiata od ciemnomiast na zachd kierowali si e na wschd i przemierzali wody s 242

ci Pnocy do skwarw Poudnia i dalej do Wiecznych Ciemno s sci; zapuszczali si e te z na morza wewn etrzne, opywali wok Srdziemie i z wysokich dziobnic swoich statkw dostrzegali Bram e Poranka na Wschodzie. Niekiedy przybijali wiatem Srdziemia; do brzegw Wielkich Krain i litowali si e nad opuszczonym s ksia ze ta Numenoru znw dotykali stopami zachodnich wybrze zy w Czarnych La bowiem ludzi tach Ludzi i nikt nie o smiela si e im zagradza c drogi. Wi ekszo sc z yjacych w Cieniu utracia siy i odwag e. Numenorejczycy przybywajac do nich uczyli ich wielu po zytecznych umiej etno sci. Przywie zli im ziarna zbo za i szczepy winne, wytumaczyli, jak maja je sia c i jak mle c ziarno, jak cia c drewno i obciosywa c kamienie i jak wprowadza c troch e adu w z ycie, o ile to byo mo zliwe w kraju mierci i skapych szybkiej s rado sci. Dzi eki temu ludzie w Srdziemiu nabrali otuchy, tu i wdzie na zachodnim wybrze zu lasy zacz ey si e cofa c, ust epujac miejsca domostwom, ludzie strzasali z siebie jarzmo nao zone na nich przez potomstwo Morgotha, wyzbywali si e strachu przed ciemno scia. Ze czcia wspominali wysmu kych Zeglarzy, ktrych, gdy odpyn eli, nazywali bogami, i z nadzieja czekali na ich powrt; Numenorejczycy nigdy bowiem w tych czasach nie zatrzymywali si e dugo w Srdziemiu i nie zao zyli tam sobie z adnych wasnych osiedli. Musieli z eglowa c na wschd, ale serca zawsze ich ciagn ey na zachd. Z biegiem lat ta ich t esknota rosa i z upragnieniem my sleli o nie smiertelnym mie scie, dostrzeganym w oddali, coraz silniej akn eli wiecznego z ycia, uwolniemierci, nieuchronnie kadacej ciu. Im wi nia od s kres ich szcz es eksza zdobywali si e i chwa e, tym bardziej n eka ich niepokj. Valarowie wprawdzie dali Dunedainom przywilej bardzo dugiego z ycia, lecz nie mogli ich uchroni c od znu zenia wiatem, ktre w ko s ncu na ka zdego przychodzio. Dunedainowie umierali, nawet miertelni, a w oczach Eldarw czas dany ich krlowie, z rodu Earendila, byli s cie; moim do z ycia wydawa si e bardzo krtki. Tak wi ec cie n pad na ich szcz es z e te z wywieraa na nich pewien wpyw wola Morgotha, wcia z jeszcze dziaajaca wiecie. Numenorejczycy zacz ws eli szemra c, zrazu tylko w skryto sci serca, potem otwarcie i go sno przeciw losowi rodzaju ludzkiego, a zwaszcza przeciw Zakazowi Valarw zamykajacemu im drog e na Zachd. Mwili wi ec mi edzy soba: Dlaczego Wadcy Zachodu ciesza si e wiecznym spokojem, podczas gdy my musimy umiera c, zostawia c tu nasze domy i wszystkie dziea naszych rak i nawet nie wiemy, dokad odchodzimy? Wszak ze Eldarowie nie umieraja, chocia z si e zbuntowali przeciw Wadcom Zachodu. Panujemy na morzach, nie ma wd tak dzikich i tak wielkich, aby ich nasze statki nie mogy pokona c; dlaczego wi ec nie wolno nam popyna c do Avallone w odwiedziny do przyjaci? Niektrzy powiadali wr ecz: Dlaczego nie mieliby smy popyna c a z do samego Amanu, by chocia z przez cia Mo jeden dzie n zakosztowa c szcz es znych? Czy z nie jeste smy najpot ez niejsi w srd ludw Ardy? 243

Eldarowie przekazali te sowa Valarom i Manwe bardzo si e zasmuci, widzac, wietno jak chmury si e zbieraja nad Numenorem w samym zenicie jego s sci. Wyprawi do Dunedainw posw, ktrzy przemwili z powaga do krla i do wszystwiata. kich chcacych sucha c i pouczali o przeznaczeniu i porzadku s Zmienia c Przeznaczenie Swiata mwili mo ze tylko Jedyny, ktry go stworzy. Gdyby scie nawet unikn eli wszystkich omamie n i puapek w drodze i dotarli do Bogosawionego Krlestwa Amanu, niewiele by wam z tego przyszo. Albowiem nie kraina Manwego sprawia, z e jej mieszka ncy sa nie smiertelni, lecz tych, co tam mieszkaja, nie smiertelno sc u swi ecia krain e. Wy by scie tam jeszcze my w za silnym i zbyt jednostajnym pr edzej zwi edli i znu zyli si ez yciem, jak c wietle. s Lecz krl odpar: A przecie z mj przodek Earendil tam z yje! Czy nie mieszka on w Amanie? Na to wysa ncy Manwego odpowiedzieli: Wiesz dobrze, z e Earendilowi przypad los wyjatkowy iz e policzono go mi edzy Pierworodnych, ktrzy nie umieraja. Lecz tym samym wyrokiem zabromiertelnych krain. Wy natomiast i wasz lud niono mu powraca c kiedykolwiek do s miertelnymi lud nie nale zycie do Pierworodnych, jeste scie s zmi, bo takimi was uczyni Iluvatar. Teraz, jak si e zdaje, chcieliby scie mie c przywileje obu pokole n, prawo do odwiedzania do woli Valinoru i do powrotu, ilekro c zapragniecie, do rodzinnego kraju. Tak by c nie mo ze. Nie moga te z Valarowie odebra c nikomu darw Iluvatara. Powiadacie, z e Eldarowie nie ponosza kary, nawet ci, ktrzy si e nie jest nagroda zbuntowali, nie umieraja. Ale nie smiertelno sc ani kara, lecz przeznaczeniem, ktre musi si e dopeni c. Pierworodni nie moga uciec, sa zwiazani wiatem, nie moga z tym s go opu sci c, dopki istnieje, bo jego z ycie jest ich z yciem. Mwicie, z e was ukarano za bunt ludzi, w ktrym mieli scie bardzo may mier udzia, i z e dlatego musicie umiera c. Ale s c w pierwszym zamy sle nie mia , porzuci wiat, nie jeste a by c kara. Pozwala wam odej sc cs scie z nim zwiazani czy to w nadziei, czy w znu zeniu. Ktre wi ec pokolenie powinno zazdro sci c losu drugiemu? Lecz Numenorejczycy odparli: Jak ze mo zemy nie zazdro sci c Valarom czy bodaj najmniejszej istocie nie miertelnej? Zada lepej ufno s si e od nas s sci, nadziei niczym nie por eczonej, skoro nie wiemy, co nas w bliskiej przyszo sci czeka. A jednak Ziemi e tak ze kochamy i nie chcemy jej utraci c. Wtedy posowie rzekli: To prawda, z e Valarowie nie wiedza, jakie sa zamysy Iluvatara w waszej sprawie i nie objawi on wszystkiego, co ma si e jeszcze sta c. Lecz my wierzymy, z e wasza prawdziwa ojczyzna nie jest ani ten lad, ani Aman, ani z aden kraj obj ety wiata odchodzi Okr egiem Swiata. Wyrok, z e ludzie musza ze s c, by poczatko wo uznawany za dar Iluvatara. Sta si e brzemieniem dopiero wtedy, gdy ludziom, 244

przytoczonym przez cie n Morgotha, wydao si e, z e otaczaja ich wielkie ciemnoci, i zacz s eli si e ich l eka c. Niektrzy, samowolni i pyszni, nie chca si e podda c, dopki z ycie nie zostanie im gwatem wydarte. My, ktrzy d zwigamy rosnace wcia z brzemi e lat, nie mo zemy tego dobrze zrozumie c, lecz je sli, jak powiadacie, wrci z al i znw niepokoi was owo brzemi e, l ekamy si e, z e Cie n na nowo powstanie i rozro snie si e w waszych sercach. Tote z, chocia z jeste scie Dunedainami, najpi ekniejszymi z ludzi, unikn eli scie poprzednio Cienia i m ez nie z nim walczyli scie, mwimy wam: Strze zcie si e! Nikt nie mo ze si e sprzeciwi c woli Iluvatara. Valarowie z wielka troska wzywaja was, aby scie nie odmawiali ufno sci losowi, do ktrego zostali scie powoani, gdy z inaczej zmieni si e on w kr epujace was p eta. Miejcie nadziej e, z e w ko ncu nawet najbahsze z waszych pragnie n wyda owo do Ardy zostaa wam wszczepiona w serca przez Iluvatara, On za ce. Mio sc s niczego nie sieje bez celu. Jednak ze wiele pokole n nie urodzonych jeszcze ludzi przeminie, zanim cel ten b edzie objawiony, i to nie Valarom, lecz wa snie wam. Dziao si e to za czasw Tar-Kiryatana, Budowniczego Okr etw, i jego syna ciagali Tar- Atanamira, a byli to m ez owie dumni i chciwi bogactw; s haracz od ludzi ze Srdziemia i wi ecej teraz brali, ni z dawali. Posowie Manwego przyszli do Atanamira, ktry by trzynastym krlem Numenoru, a krlestwo to liczyo ju z sobie z gra dwa tysiace lat i osiagn eo zenit pomy slno sci, chocia z jeszcze nie zenit siy. Atanamirowi nie spodobay si e nauki wysannikw Amanu i zlekcewa ludu posza za przykadem krla, pragn z y je, a wi ekszo sc eli bowiem wyzwoli c mierci niezwocznie, zamiast czeka si e od s c na spenienie si e nadziei. Atanamir dotrwa do bardzo s edziwego wieku, czepiajac si ez ycia nawet wtedy, gdy nie dawao mu ju zz adnych rado sci; on pierwszy z Numenorejczykw wykaza taki upr , mimo z za i nie chcia odej sc e staro sc cmia mu umys i odebraa siy. Nie chcia te z odstapi c wadzy synowi, gdy ten osiagn a peni e lat m eskich. Na og krlowie Numenoru z enili si e p zno w swoim dugim z yciu, a usuwali si e przekazujac krlestwo synom wwczas, gdy nast epcy osiagali peni e dojrzao sci ciaa i ducha. Wreszcie obja panowanie Tar-Ankalimon, syn Atanamira, podobny z charakteru do ojca. Za jego czasw lud Numenoru podzieli si e na dwa stronnictwa. Jedno, liczniejsze, nazywao si e Lud zmi Krla; ci wbili si e w pych e i odsun eli si e nazwana bya Elendilimi, czyli Przyjacimi od Eldarw i Valarw. Mniejszo sc Elfw, bo chocia z pozostali lojalni wobec krla i dynastii Elrosa, pragn eli pod z Eldarami i suchali polece trzymywa c przyja zn n Wadcw Zachodu. Jednak ze nawet oni, chocia z si e mienili Wiernymi, nie unikn eli utrapie n swojego plemiemierci. Tak wi cia w Westernesse byo coraz nia i n ekaa ich my sl o s ec szcz es mniej, lecz pot ega i chwaa rosy. Krlowie i ich poddani nie stracili jeszcze rozumu, wi ec chocia z nie kochali Valarw, nie przestali si e ich ba c. Nie o smielali si e otwarcie ama c Zakazu i wypywa c poza wyznaczona granic e. W dalszym cia gu ich wysmuke statki kieroway si e na Wschd. Ale coraz ciemniejsza chmura miercia osnuwa ich umysy strach przed s i wszelkimi sposobami starali si e ja 245

op zni c; budowali teraz dla swoich zmarych wielkie domy, uczeni za s pracowali niestrudzenie, marzac o odkryciu sekretu przywracania umarym z ycia czy przynajmniej przedu zania dni czowieka. Ale zdoali tylko opanowa c sztuk e chronienia martwych cia od rozkadu i mno zyy si e w kraju milczace grobowce, mroczne mierci. Zyjacy relikwiarze my sli o s wszak ze coraz nami etniej oddawali si e przyjemno sciom i rozrywkom, gromadzac coraz wi ecej wszelkich dbr i bogactw; za nast epcy Ankalimona zaniechano skadania Iluvatarowi ofiar z pierwszych owowi cw, a tak ze rzadko odwiedzano s ete miejsce na grze Meneltarmie, wznosza cej si e po srodku krlestwa. W tym czasie Numenorejczycy zao zyli pierwsze wielkie osiedla na zachodnich wybrze zach swego dawnego kraju; nie znajdowali ju z spokoju i zadowolenia w Numenorze, to krlestwo wydawao im si e za ciasne, a skoro nie wolno im byo si ega c na Zachd, zapragn eli bogactw Srdziemia i wadzy nad nim. Zbudowali wielkie przystanie i pot ez ne wie ze i wielu z nich tam si e przenioso; teraz jednak zamiast wspomaga c i naucza c ludzi ze Srdziemia, wyst epowali jako ich wadcy, panowie i odbiorcy haraczu. Numenorejskie okr ety z wiatrem w z aglach pyn ey na wschd i wracay zawsze ci ez ko zaadowane do Numenoru, wzrastaa pot ega i majestat ich krlw, Dunedainowie pili wino, ucztowali, byszczeli od srebra i zota. Przyjaciele Elfw niewielki mieli udzia w tym wszystkim. Oni jedni odwie z elfami i pomagajac dzali teraz pnoc i kraj Gil-galada, zachowujac przyja zn im w walce z Sauronem. Ich portem by Pelargir nad uj sciem Wielkiej Rzeki Anduiny. Lecz Ludzie Krla pywali daleko na poudnie; o ich wadzy i o ich fortecach wiele si e mwi w legendach zachowanych przez ludzi ze Srdziemia. W tej erze, jak to ju z na innym miejscu zostao opowiedziane, w Srdziemiu zjawi si e i rozwielmo zni Sauron, wrciwszy na drogi Za, na ktre go Morgoth wprowadzi, czyniac z niego swojego pot ez nego sug e. Jeszcze za panowania Tar- Minastira, jedenastego krla Numenoru, Sauron ufortyfikowa krain e Mordor, zbudowa tam wie ze Barad-dur i odtad da zy usilnie do zawadni ecia caym Srdziemiem, chcia bowiem sta c si e krlem ponad wszystkimi krlami i bogiem dla ludzi. Nienawidzi Numenorejczykw za wielkie czyny ich ojcw, za dawny Valarom; nie zapomnia te sojusz z elfami i podlego sc z nigdy, z e Tar- Minastir udzieli niegdy s pomocy Gil-galadowi, w czasach gdy wykuty zosta Jedyny Piercie s n i toczya si e wojna w Eriadorze mi edzy Sauronem a elfami. Teraz dowiedzia si e, z e krlowie Numenoru osiagn eli wielka si e i chwa e, wi ec tym bardziej ich znienawidzi; jednocze snie ba si e, aby nie najechali jego krain i nie odebrali mu wadzy nad Wschodem. Ale przez dugi czas nie o smiela si e rzuci c wyzwania Panom Mrz i wycofa si e z wybrze za. 246

Sauron wszak ze syna z chytro sci i powiadano, z e w srd tych, ktrych usidli za pomoca Dziewi eciu Pier scieni, byo trzech dostojnych ksia zat numenorejskich. A gdy ju z mia w swej su zbie Ulairich, Upiory Pier scienia, gdy umocni swoja wadz e nad lud zmi i zniewoli ich postrachem, zacza atakowa c twierdze Numenorejczykw na wybrze zu. W tym czasie Cie n zg estnia nad Numenorem, a krlowie z dynastii Elrosa tracili przywilej dugowieczno sci z powodu swego buntu, lecz serca ich tym bardziej si e zaci ey w niech eci do Valarw. Dziewi etnasty z krlw, objawszy bero przodkw, wstapi na tron pod imieniem Adunakhora, Wadcy Zachodu, i nie tylko sam przesta u zywa c mowy elfw, lecz oznajmi, z e nie chce jej sysze c w swoim otoczeniu. Mimo to do Kroniki Krlw wpisano imi e Herunumen, w j ezyku elfw Wysokiego Rodu, bo tak nakazywa stary obyczaj, ktrego krlowie nie o smielali si e cakowicie zaniecha c, ciagn cia. Przybrane przez krla imi aby nie s a c na siebie nieszcz es e wydawao si e Wiernym przesadna pycha, gdy z tytu Wadcw Zachodu nale za do Valarw. Serca ich byy rozdarte pomi edzy lojalno scia dla rodu Elrosa a czcia dla Mo znych powoanych przez Iluvatara. Lecz czekay ich gorsze jeszcze rzeczy. Dwudziesty drugi bowiem krl, Ar-Gimilzor, okaza si e najzawzi etszym wrogiem Wiernych. Biae Drzewo, zaniedbane podwczas, zacz eo usycha c, a krl zakaza teraz u zywania mowy elfw w caym kraju i kara surowo tych, ktrzy przyja znie witali okr ety z Eressei, przybijajace jeszcze potajemnie do zachodnich wybrze zy. Elendili zamieszkiwali w wi ekszo sci zachodnie regiony Numenoru, lecz Ar do Stronnictwa PrzyGimilzor wszystkim, ktrych podejrzewa o przynale zno sc jaci Elfw, rozkaza, aby si e przenie sli na wschd, a potem rozciagn a nad nimi cisy nadzr. s P zniej Wierni skupiali si e wok przystani Romenna i stamtad wielu z nich odpywao ku pnocnym wybrze zom Srdziemia, by si e spotka c z Eldarami w krlestwie Gil-galada. Krlowie o tych podr zach wiedzieli, lecz nie przeszkadzali w nich, pod warunkiem, by Elendili raz opu sciwszy Numenor nigdy wi ecej ju z do niego nie wracali. Krlowie bowiem postanowili poo zy c kres wszelkim stosunkom swego ludu z Eldarami z Eressei, ktrych nazywali szpiegami Valarw; mieli nadziej e, z e tym sposobem ukryja swoje uczynki i zamiary przed Wadcami Zachodu, lecz Manwe o wszystkim wiedzia, a zagniewani Valarowie przestali su zy c rada krlom Numenoru i nie otaczali ich wi ecej opieka. Odtad nigdy ju z okr ety Eressei nie wynurzay si e z zachodzacego so nca pynac do Numenoru, a przysta n w Andunie opustoszaa. W hierarchii dostoje nstwa drugie miejsce po rodzinie krlewskiej zajmowali ksia ze ta Andunie, oni bowiem tak ze byli potomkami Elrosa, wywodzac si e od Silmarieny, crki Tar-Elendila, czwartego krla Numenoru. Ksia ze ta ci byli lojalni 247

, ale jednocze wobec krlw i okazywali im nale zna cze sc snie od poczatku z ywili do Eldarw i szacunek dla Valarw. Gdy Cie szczeglna mio sc n si e rozrasta, wspomagali jak mogli Wiernych, lecz przez dugi czas nie wyst epowali otwarcie, starajac si e jedynie urabia c serca wadcw madrymi radami. Bya te z synna z pi ekno sci ksi ez niczka Inzilbeth, ktrej matka bya Lindorie, siostra Earendura, ksi ecia Andunie za panowania Ar-Sakalthora, ojca ArGimilzora: Gimilzor poja Inzilbeth za z on e, chocia z ona wcale tego nie pragn ea, gdy z pod wpywem matki podzielaa w g ebi serca przekonania Wiernych; lecz mia si nikt nie s e sprzeciwia c woli dumnych krlw czy synw krlewskich. Nie byo mio sci mi edzy Ar-Gimilzorem i jego z ona, nie byo jej te z mi edzy ich dwoma synami. Starszy, Inziladun, by podobny do matki z urody i charakteru; modszy, Gimilkhad, wda si e w ojca, a nawet przewy zszy go pycha i despotyzmem. Ar-Gimilzor ch etnie tego drugiego uczyniby swoim nast epca, pomijajac starszego, gdyby prawo Numenoru na to pozwalao. Inziladun przejawszy bero wybra sobie wedle dawnego obyczaju imi e w j ezyku elfw Tar-Palantir, gdy z mia zarwno oczy, jak umys dalekowzroczne i nawet ci, co go nienawidzili, bali si e jego sw jak wyroczni jasnowidza. Za jego panowania Wierni cieszyli si e przez czas jaki s spokojem. Tar-Palantir przywrci zaniechana przez jego ojca tradycj e i w oznaczonych porach roku odwiedza miejsce po swi econe czci Eru na grze Meneltarma. Piel egnowa z szacunkiem Biae Drzewo i przepowiedzia, z e gdy ono uschnie, wyga snie dynastia krlw Numenoru. Lecz skrucha przysza za p zno i nie moga ju z przejedna c Valarw oburzo numenorejnych zuchwalstwem przodkw Tar-Palantira, zwaszcza z e wi ekszo sc skiego ludu wcale si e nie kajaa za dawne winy: Gimilkhad, silny i bezwzgl edny, stana na czele stronnictwa mieniacego si e Lud zmi Krla i sprzeciwia si e woli ciej czyni to potajemnie. Tak brata, o ile mg si e o smieli c, otwarcie, lecz najcz es wi ec dni Tar- Palantira upyway w srd trosk i krl sp edza czas przewa znie na zachodzie; cz esto wspina si e na prastara wie ze krla Minastira wie nczac a gr e Oromet w pobli zu Andunie i stamtad patrza z t esknota ku zachodowi, marzac, aby si e pojawiy na morzu biae z agle. Ale z aden statek z zachodu nie przypyna ju z nigdy wi ecej do Numenoru, a chmura spowijaa przysta n Avallone. Gimilkhad zmar na dwa lata przed dwusetna rocznica urodzin (bardzo wczenie jak na potomka Elrosa, nawet w czasach zmierzchu tej dynastii), lecz z jego s miercia s nie sko nczyy si e kopoty krla. Syn Gimilkhada, Farazon, by bowiem nie mniej od ojca hardy, z adny bogactw i wadzy. Wiele czasu sp edza poza krajem, jako jeden z wodzw w wojnach, ktre Numenorejczycy prowadzili na wy brze zach Srdziemia, z eby rozszerzy c swoje panowanie nad lud zmi; zyska saw e o zgonie ojca wrwielkiego dowdcy na morzu i na ladzie. Gdy wi ec na wie sc ci do Numenoru, podbi od razu serca ludu, tym bardziej z e przywiz wielkie bogactwa i z poczatku hojnie wszystkich dokoa obdarza. Tymczasem Tar-Palantir ugia si e pod brzemieniem trosk i umar. 248

Nie mia syna, tylko crk e, ktrej da imi e Miriel w j ezyku elfw, i ona to bya jedyna dziedziczka krlewskiego bera, zgodnie z prawem i ustawami Numenoru. Lecz Farazon po slubi ja wbrew jej woli, popeniajac podwjny wyst epek, gdy z prawa Numenoru zabraniay ma ze nstw mi edzy tak bliskimi krewnymi nawet w rodzinie krlewskiej. Potem za s zagarna bero w swoje r ece, przybierajac imi e Ar-Farazon (Tar-Kalion w j ezyku elfw) i nadajac z onie nowe imi e Ar-Zimrafel. Ar-Farazon Zoty by najdumniejszym i najpot ez niejszym z wszystkich wadcw, ktrzy wadali berem Krlw Morza od dnia zao zenia Numenoru, a byo ich przed nim dwudziestu trzech, zarwno krlw, jak krlowych, spoczywaja cych na o zach ze zota w g ebokich grobowcach pod gra Meneltarma. Ar-Farazon zasiadszy w majestacie i chwale na rze zbionym tronie w mie scie Armenelos snu ponure my sli o wojnie. Pozna bowiem wojujac w Srdziemiu za do Westernesse. Teraz za rwno si e Saurona, jak jego nienawi sc s przybywali do niego kapitanowie okr etw i dowdcy wracajacy ze Wschodu z wiadomo sciami, z e odkad Ar-Farazon opu sci Srdziemie, Sauron zacza znw gromadzi c swoje wojska i napiera c na miasta wybrze zy. Przybra tytu Krla Ludzi i ogosi, z e zepchnie Numenorejczykw do morza, a je sli b edzie trzeba, zniszczy nawet Numenor. Syszac to Ar-Farazon zawrza wielkim gniewem, poniewa z od dawna tai w g ebi serca z adz e nie ograniczonej niczym wadzy i niepodzielnego panowania. Nie pytajac o nic Valarw, nie proszac nikogo o pomoc i polegajac wyacznie na wasnym rozumie, postanowi ubiega c si e o tytu Krla Ludzi dla siebie, zmusi c Saurona, aby sta si e jego wasalem i suga; sadzi bowiem w swej pysze, z e z aden pot inny krl nie b edzie nigdy do sc ez ny, aby wspzawodniczy c ze spadkobierca Earendila. Zacza wtedy przygotowywa c w swych ku zniach ogromne ilo sci broni; budowa te z mnstwo okr etw wojennych i adowa na nie or ez , a gdy wszystko byo gotowe, sam na czele wojsk po zeglowa na Wschd. Na widok jego z agli wynurzajacych si e z zachodu so nca, ubarwionych jak gdyby purpura, l sniacych czerwienia i zotem, strach ogarna mieszka ncw wybrze zy, ktrzy uciekli w gab ladu. Lecz flota krlewska pyn ea a z do miejsca zwanego Umbarem, gdzie Numenorejczycy mieli port wspaniay, chocia z nie zbudoway go r ece ludzkie. Stad Krl Morza wyruszy ze swoja armia przez opustoszae i milczace krainy Srdziemia. Przez siedem dni posuwali si e pod rozwini etymi sztandarami, przy graniu trab, a z zatrzymali si e przed wysokim wzgrzem. Krl wspia si e na nie i kaza na rodku i zasiad po szczycie ustawi c swj wspaniay namiot wraz z tronem w s srd rozlegej krainy, a namioty jego wojsk b ekitne, zote i biae niby wysokie kwiaty otoczyy wielu rz edami wzgrze. Stad Ar-Farazon wyprawi heroldw do Saurona, wzywajac go przed swoje oblicze, aby mu zo zy hod jako jego lennik. 249

I Sauron si e stawi. Wyszed ze swojej pot ez nej wie zy Barad-dur i nie prbowa nawet stacza c bitwy. Zrozumia bowiem, z e sia i majestat Krla Morza przewy zszaja wszystko, co mu o nim mwiono, i z e najsilniejszy nawet z jego sug nie mo ze im si e przeciwstawi c. Potrzebowa czasu, aby urobi c Dunedainw wedle swej woli. By chytry, niezwykle zr eczny w osiaganiu podst epem tego, czego przemoca nie mg dokona c. Tote z ukorzy si e przed Ar-Farazonem i osodzi swj j ezyk. Ludzie zdumiewali si e, bo wszystko, co mwi Sauron, brzmiao szlachetnie i madrze. Lecz Ar-Farazon jeszcze nie da si e wtedy omami c i wpad na pomys, z eby Nieprzyjaciela i jego sug w Srdziemiu oraz wierno zapewni c sobie ulego sc sc lenniczej przysi edze, biorac Saurona jako zakadnika do Numenoru. Sauron i na to przysta, niby pod przymusem, lecz w rzeczywisto sci ochoczo; poniewa z sam niczego innego nie pragna. Tak wi ec Sauron popyna przez morze i zobaczy Numenor, a tak ze stolic e tego kraju, Armenelos, w penym blasku chway; by i zazdro . zdumiony, ale w jego sercu wezbray tym bardziej nienawi sc sc Mia jednak tyle przebiego sci w my slach i mowie, tak silna utajona wol e, z e zanim upyn ey trzy lata, sta si e najbli zszym z poufnych doradcw Krla. Na ustach zawsze mia sodkie jak mid pochlebstwa i wiedzia wiele rzeczy nie objawionych jeszcze ludziom. Inni panowie z Rady Krlewskiej widzac, jakimi askami darzy go monarcha, zacz eli si e do Saurona umizga c, wszyscy z wyjat kiem Amandila, ksi ecia Andunie. Z wolna dokonywaa si e w Numenorze zmiana, a Przyjaciele Elfw zbici z tropu przestraszyli si e i wielu z nich wyrzeko si e dotychczasowych przekona n, a chocia z ci, ktrzy ich nie zmienili, nazywali siebie po dawnemu Wiernymi, nieprzyjaciele nazywali ich buntownikami. Sauron bowiem majac teraz posuch u ludzi znajdowa mnstwo argumentw, by zaprzecza c temu, czego nauczyli Numenorejczykw Valarowie. Mwi ludziom, z e wsz edzie, na wschodzie, a tak ze na zachodzie, jest wiele mrz i ladw do podbicia i z e znajda tam ogromne bogactwa. A gdyby nawet po jakim s czasie doszli do ko nca tych mrz i ladw, to przecie z poza nimi le za Prastare Ciemno sci. wiat mwi. Tylko Ciemno Z nich wa snie zosta utworzony s sci godwiaty i ofiarowa ne sa najwy zszej czci, a ich wadca mo ze wyoni c z nich nowe s c je tym, ktrzy mu su za, aby pot ega ich wzrastaa bez granic. Wtedy Ar-Farazon spyta: Kto jest Wadca Ciemno sci? Sauron rozmawia z krlem sam na sam za zamkni etymi drzwiami i odpowiadajac na to pytanie skama: mie wymwi Ten, ktrego imienia teraz nikt nie s c, poniewa z Valarowie oszukali was, nie wyjawiajac prawdy o nim, lecz sawiac imi e Eru, widma, ktre w szale nstwie swoim zmy slili, z eby sp eta c ludzi i zrobi c z nich swoje sugi. Wzi eli na siebie rol e wyroczni owego Eru, goszac tylko to, czego sami chca. Ale ten, ktry jest nad nimi, zwyci ez y i zwolni was od widma, a imi e jego Melkor, Wadca 250

Wszystkiego, Dawca Wolno sci, i on uczyni was pot ez niejszymi od Valarw. Odtad krl Ar-Farazon sta si e czcicielem Ciemno sci i Melkora, z poczatku popotajemnie, lecz wkrtce potem jawnie, na oczach ludu, ktrego wi ekszo sc lady. Zya sza w jego s wszak ze jeszcze garstka Wiernych, skupiona w Romennie ciach kraju. Ich przyi wok niej, a po trosze rozrzucona po r znych innych cz es wdcami, u ktrych w zych dniach szukali rady i otuchy; byli Amandil, czonek Rady Krlewskiej, oraz jego syn Elendil, a tak ze synowie Elendila, Isildur o wieku ludzi Anarion, podwczas modzie ncy, wedug numenorejskich poj ec wietni kapitanowie okr kim. Amandil i Elendil wsawili si e jako s etw; pochodzili z rodu Elrosa Tar-Minyatura, lecz nie z linii panujacej, ktrej przypada korona i tron w Armenelos. Za dni wsplnej modo sci Amandil cieszy si e serdecznym przywiazaniem Farazona, wi ec chocia z by Przyjacielem Elfw, zasiada w dalszym ciagu w Radzie a z do przybycia Saurona. Teraz go usuni eto, bo Sauron nikogo bardziej nie nienawidzi w Numenorze od Amandila. Lecz by tak szlachetnie urodzony i zyska taka saw e jako przywdca z eglarzy, z e wcia z wielu ludzi darzyo go szacunkiem i ani Farazon, ani Sauron mieli jeszcze na niego podnie r nie s sc eki. Amandil wycofa si e wi ec do Romenny i potajemnie wezwa tam tych, ktrych wierno sci mg jeszcze ufa c, l eka si e bowiem, z e wobec szybkiego szerzenia si e za wszyscy Przyjaciele Elfw znajda si e niebawem w niebezpiecze nstwie. Wkrtce si e te obawy potwierdziy. Meneltarma bya wwczas cakowicie opuszwi czona, a chocia z Sauron nie wa zy si e zbezcze sci c tego s etego miejsca, krl mierci nawiedza zabroni pod kara s c je komukolwiek, nawet Wiernym, ktrzy za dla Iluvatara. Sauron nalega te cia chowali w sercach cze sc z, z eby krl kaza s c Biae Drzewo; noszace imi e Pi eknej Nimloth i rosnace na dziedzi ncu krlewskim, wietle Valinoru. gdy z przypominao ono o Eldarach i o s Krl wszak ze zrazu wzdraga si e to uczyni c, wierzy bowiem, z e Drzewo jest zwiazane z losem dynastii Elrosa, jak to obwie sci w jasnowidzeniu Tar-Palantir. Ten, ktry w swym szale nstwie znienawidzi Eldarw i Valarw; czepia si e jednak cienia tradycyjnej zale zno sci Numenoru. Lecz Amandil, gdy zasysza o nikczemnych zakusach Saurona, zmartwi si e bardzo, przekonany, z e Nieprzyjaciel w ko ncu narzuci krlowi swoja wol e. Zwierzy si e z tej troski Elendilowi i jego synom, opowiadajac im histori e Drzew Valinoru. Isildur, nie mwiac nikomu ani sowa, wyszed noca z domu, by dokona c czynu, ktry mu przynis p zniej wielka chwa e. Sam, w przebraniu, poszed do Armenelos, zakrad si e na dziedziniec krlewski, gdzie wst ep by surowo zakazany Wiernym, i zbli zy si e do Drzewa, do ktrego z woli Saurona nikomu nie wolno byo podchodzi c i przy ktrym czuwali wartownicy rekrutujacy si e ze sug Saurona. Pi ekna Nimloth nie ja sniaa wtedy i nie kwita, gdy z bya ju z p zna jesie n i zbli zaa si e zima. Isildur przemkna mi edzy stra zami i zerwa jeden owoc wiszacy na ga ezi, po czym odwrci si e, . Wtedy jednak wartownicy si chcac odej sc e zbudzili i obstapili go, tak z e musia 251

wywalczy c sobie drog e odwrotu kosztem wielu ran. Uciek jednak, a poniewa z miaek, ktry si by w przebraniu, nie odkryto, kim by ten s e odwa zy dotkna c Drzewa. Isildur wrci w ko ncu do Romenny i odda owoc w r ece Amandila, po czym siy go opu sciy i zemdla. Owoc posadzony tajemnie w ziemi i pobogosawiony przez Amandila wypu sci na wiosn ez ywe p edy. Lecz dopiero wtedy, gdy otworzyy si e na sadzonce pierwsze li scie, Isildur d zwigna si e z o za po dugiej i ci ez kiej chorobie i mg zapomnie c o odniesionych ranach. W sama por e Isildur zerwa owoc, bo po tym wypadku krl ustapi nalegacia niom Saurona, kaza s c Drzewo i ju z cakowicie od zegna si e od wi ezi zale zno sci uznawanej przez jego przodkw. Sauron zarzadzi zbudowanie na wzgrzu wiatyni po srodku numenorejskiej stolicy Zotego Armenelos, wspaniaej s o kolirednica podstawy mierzya pi set stp; s ciany miay pi dziesiat stej podstawie; s ec ec pi stp grubo sci, wznosiy si e na wysoko sc eciuset stp ponad ziemia i byy uwie nczone pot ez na kopua. Kopua nakryta srebrna blacha l snia w so ncu tak, z e blask wida c byo z bardzo daleka. Wkrtce jednak blask przygas, a srebro sczerniao, wiatyni, gdy z we wn etrzu, po srodku s pona na otarzu ogie n, a ogromny sup dymu uchodzi z niego przez otwr wybity w szczycie kopuy. Pierwsze ognisko na ci otarzu podsyci Sauron kodami ze s etej Nimloth, ktre spon ey z trzaskiem; ku zdumieniu ludzi dym okropnie cuchna i osnuwa caa okolic e ciemna chmura, ktra dopiero po siedmiu dniach wiatr przegna na zachd. Odtad ogie n pona i dym wzbija si e nieustannie, bo na otarzu, w srd rozlewu krwi, tortur i okropnych bezece nstw, skadano ludzkie ofiary Morgothowi, mierci. Ofiary wybierano spo bagajac, z eby Numenorejczykw uwolni od s srd Wiernych, nie skazywano ich jednak otwarcie za to, z e nie chca czci c Melkora, do krla, o bunt przeciw jego wadzy, o spiski lecz oskar zano ich o nienawi sc przeciw wspbraciom, rozsiewanie kamstw i trucicielstwo. W wi ekszo sci przypadkw zarzuty byy faszywe, lecz nadeszy srogie czasy, . a z nienawi sci zawsze si e rodzi nienawi sc mier Mimo to s c nie znikn ea z Numenoru, przeciwnie, porywaa teraz ludzi ciej, a pojawiaa si wcze sniej i cz es e w r znych straszliwych postaciach. Dawniej wiat znu ludzie starzeli si e powoli i w ko ncu zasypiali, gdy ju z ich s zy, ale teraz szerzyy si e choroby i szale nstwo; wszak ze bali si e umiera c i odchodzi c w ciemno sci, do krlestwa wadcy, ktrego sami obrali, wi ec konajac sami siebie przeklinali. W owych czasach m ez czy zni z najbahszej przyczyny chwytali za or ez i zabijali si e wzajemnie, a Sauron i zwerbowani przez niego pomocnicy kr ecili si e po caym kraju i pod zegali jednych przeciw drugim, tak z e wreszcie ludzie szemrali przeciw krlowi i ksia ze tom, przeciw ka zdemu, kto posiada co s, czego im brakowao, a ludzie dzier zacy wadz e m scili si e okrutnie. Przez pewien czas wydawao si e jednak Numenorejczykom, z e los im sprzyliwsi, ale byli coraz silniejsi, a bogaci mi ja. Nie czuli si e wprawdzie szcz es edzy 252

nimi coraz bogatsi. Z pomoca bowiem i za rada Saurona pomno zyli swj maja tek, skonstruowali r zne machiny i zbudowali wielkie okr ety. Pywali teraz do Srdziemia pot ez nie uzbrojeni, w znacznej sile, ju z nie z darami i nawet nie jako wadcy, lecz jako gro zni wojownicy. Scigali mieszka ncw Srdziemia, rabowali ich mienie i brali ich w niewol e, a wielu zabijali okrutnie na otarzach. Budowali wiatynie bowiem podwczas w swoich twierdzach s i ogromne grobowce. Ludzie o dawnych dobrych krlach blada, teraz bali si e Numenorejczykw, a pami ec przy cmiona opowie sciami o straszliwych obecnych okrucie nstwach. Tak wi ec Ar-Farazon, Krl Kraju Gwiazdy, sta si e najpot ez niejszym tyranem, wiat od czasw panowania Morgotha, chocia jakiego zna s z w rzeczywisto sci nie krl wszystkim rzadzi, lecz Sauron ukryty za jego tronem. Mijay lata i krl stamierci; opanowa go l rzejac si e czu, z e zbli za si e do niego cie ns ek i gniew. Nadesza godzina, ktrej Sauron z dawna oczekiwa i do ktrej si e przygotowywa. Przemwi do Ar- Farazona tumaczac mu, z e krl, ktry osiagn a taka jak on po , powinien we wszystkich sprawach przeprowadzi t eg e i wielko sc c wasna wol e, a nie zgadza c si e na czyjekolwiek rozkazy czy zakazy. mier Valarowie mwi zagarn eli dla siebie krain e, gdzie nie ma s ci. Okamuja was i wszelkimi sposobami staraja si e ten kraj przed wami ukry c, poniewa z sa zachanni i boja si e, aby Krlowie Ludzi nie odebrali im go i nie wiatem. Oczywi przej eli z ich rak panowania nad s scie, przywilej nie ko nczacego si e nigdy z ycia nie mo ze by c udziaem wszystkich ludzi, lecz tych tylko, ktrzy na n zasuguja, a wi ec ludzi mo znych, dumnych, najszlachetniejszej krwi. Tymczasem wbrew sprawiedliwo sci dzieje si e tak, z e odmwiono przywileju temu, kto jest go na pewno godny: Krlowi Krlw, Ar-Farazonowi, najpot ez niejszemu z Synw Ziemi, z ktrym jedynie Manwe mgby si e rwna c, a mo ze i on nie. Wielcy krlowie nie znosza, aby im czego s odmawiano, lecz sami biora to, co im si e nale zy: Ar-Farazon, obaamucony, a przy tym zamroczony cieniem mierci, bo miara jego dni ju s z si e dopeniaa, ch etnie da posuch tym namowom Saurona i zacza si e zastanawia c w g ebi serca, jak wyda c wojn e Valarom. Du zszy czas przygotowywa to przedsi ewzi ecie nikomu nic nie mwiac; nie dao si e wszak ze tego ukry c przed wszystkimi. Amandil widzac, do czego krl zmierza, popad w rozpacz i bardzo si e przerazi, wiedzia bowiem, z e ludziom nigdy nie uda si e pokona c Valarw i z e wojna z nimi, je sli si e jej nie za zegna, oznacza c wiata. Przywoa wi b edzie katastrof e dla caego s ec swego syna Elendila i rzek: Zy czas nasta i nie ma dla ludzi nadziei, bo niewielu jest Wiernych. Dlatego postanowiem sprbowa c tego samego sposobu, ktrego kiedy s u zy Earendil: popyn e na Zachd, nie zwa zajac na zakaz, z eby przemwi c do Valarw, a jeli to si s e oka ze mo zliwe, do samego Manwego, i b ed e baga c o pomoc, dopki wszystko nie jest jeszcze stracone: A wi ec gotw jeste s zdradzi c krla? spyta Elendil. Wiesz dobrze, z e zarzucono nam, i z jeste smy zdrajcami i szpiegami, ale dotychczas te oskar zenia 253

byy faszywe. Gdybym wiedzia, z e Manwe potrzebuje takiego jak ja wysannika odpar Amandil nie wahabym si e zdradzi c Krla. Albowiem od jednej tylko wierno sci czowiek nie mo ze by c zwolniony pod z adnym pozorem. Lecz ja chc e wybaga c miosierdzie dla ludzi i wyzwolenie ich od oszusta Saurona, skoro zowiecie. A co do Zakazu, ch staa jeszcze garstka Wiernych na s etnie ponios e za zamanie go kar e, byle mj lud nie by obcia zony wina. Ale czy zastanawiae s si e, ojcze, jaki los spotka twoja rodzin e, pozostawiona tutaj, gdy si e wyda, co uczynie s? Nie powinno si e to wyda c odpar Amandil. Przygotuj e si e do wyprawy potajemnie i wezm e zrazu kurs na wschd, dokad z naszego portu co dzie n cie i wiatr b wychodzi wiele statkw, a p zniej dopiero, je sli szcz es eda mi sprzyjay, poudniowym albo pnocnym szlakiem zawrc e na zachd i b ed e szuka drogi do celu. Ty wszak ze z caa rodzina i domownikami przyszykujcie sobie inne okr ety i przenie scie na ich pokady wszystko to, z czym wasze serca nie chca si e rozsta c, a gdy b edziecie gotowi, czekajcie w porcie Romenna, ludziom za s polad za mna wiedzcie, z e w sposobnym czasie zamierzacie popyna c w s na wschd. Amandil nie jest ju z miy sercu naszego krewniaka zasiadajacego na tronie. Krl si e nie zmartwi, z e chcemy stad odjecha c na czas jaki s lub na zawsze. Staraj si e tylko, by si e nie dowiedzia, z e zamierzasz wzia c ze soba wielu ludzi, bo w takim razie mgby si e sprzeciwi c. Na t e wojn e, ktra przygotowuje, b edzie potrzebowa wszystkich wojownikw, ktrych da si e w kraju zwerbowa c. Zawiadom jedynie wiernych, ktrym mo zesz zaufa c. Niech si e tajemnie przyacz a do ciebie, je zeli chca odpyna c i dzieli c twoje plany. A jakie to b eda plany? spyta Elendil. Plan polega na tym, z eby si e nie da c wciagn a c w t e wojn e i czeka c odpar Amandil. Dopki nie wrc e, nie b ed e mg ci powiedzie c nic wi ecej. Ale jest nader prawdopodobne, z e b edziesz ucieka z Kraju Gwiazdy bez gwiazdy przewodniej, bo kraj ten zosta splugawiony. B edziesz musia porzuci c wszystko, co mierci, szukajac kochae s, i za z ycia poznasz przedsmak s nowej ziemi wygnania. Lecz tylko Valarowie wiedza, czy ja znajdziesz na wschodzie, czy na zachodzie. Potem Amandil po zegna si e z rodzina i domownikami, jak czowiek gotujacy mier si e na s c. Bardzo mo zliwe rzek z e nigdy mnie ju z wi ecej nie zobaczycie i z e nie b ed e mg da c wam takiego znaku, jaki da nam Earendil przed wiekami. wiata, ktry dzi Czuwajcie wszak ze, bo bliski jest koniec tego s s znamy. Amandil wyruszy podobno w t e podr z noca, maym statkiem, i kierowa si e najpierw na wschd, a potem zatoczywszy uk zawrci ku zachodowi. Wzia ze soba trzech ludzi spo srd swoich sug, najmilszych jego sercu. O nich wszystkich wiata z , nikt te such zagina, nigdy nie dosza do s adna wie sc z nie ujrza z adnego nie mwi nic o ich dalszym losie, nie snuje nawet znaku od nich i z adna opowie sc 254

domysw na ten temat. Ludzie nie mogli by c po raz drugi ocaleni przez wstawiennictwo takiego or edownika, zdrada Numenoru nie moga tak atwo zyska c przebaczenia. Elendil zrobi wszystko tak, jak mu ojciec poleci, i okr ety jego stay w pogotowiu przy wschodnim wybrze zu wyspy, Wierni zaadowali na nie z ony, dzieci, dobytek i mnstwo wszelkiego dobra. Byy tam rzeczy pi ekne i wspaniae, jakie Numenorejczycy wytwarzali za dni swej madro sci: naczynia, klejnoty i zwoje zapisane szkaratnym czarnym pismem, a zawierajace skarby wiedzy. Byo tam te z Siedem Kamieni, dar Eldarw, a na statku Isildura strze zone pilnie mode drzewko, szczep Pi eknej Nimloth. Tak wi ec Elendil gotw do podr zy trzyma si e z daleka od Za dziejacego si e w kraju, i czeka na znak, ktry si e jednak nie pojawi. Wreszcie przedosta si e potajemnie na zachodnie wybrze ze wyspy, aby wypatrywa c na morzu z agli Amandila, z wielkim smutkiem i t esknota, gdy z g eboko swego ojca kocha. Ale zobaczy tylko flot e Ar-Farazona gromadzac a si e w zachodnich portach. Dawniej na wyspie Numenor klimat by zawsze dostosowany do potrzeb i upodoba n ludzkich. Deszcze paday we wa sciwych porach roku i z umiarem, wiecio, czasem grzejac so nce s silniej, czasem sabiej, a wiatr dmucha od morza. Przy zachodnim wietrze zdawao si e, z e niesie on ze soba mia, chocia z ulotna i poruszajac a serce wo n kwiatw, ktre zawsze kwitna na nie wi ednacych nimiertelnych. Teraz gdy akach i ktrych nazw nie znaja mieszka ncy wybrze zy s wszystko to si e zmienio, nawet niebo pociemniao, przeciagay wcia z burze, ulewy i grady, wiay gwatowne wichry, a od czasu do czasu ktry s z wielkich numenorejskich okr etw tona i nie wraca do przystani, chocia z od wzej scia Gwiazdy cia nigdy si takie nieszcz es e nie zdarzay. Niekiedy wieczorami ukazywaa si e na zachodzie ogromna chmura na ksztat ora ze skrzydami rozpostartymi z pnocy na poudnie i podnosia si e z wolna, a z przesaniaa zachodzace so nce i czarna noc zapadaa wtedy nad Numenorem. Niektre ory niosy pod skrzydami pioruny i grzmoty huczay pomi edzy morzem a chmura. Ludzi ogarnia strach. Patrzcie! krzyczeli. To ory Wadcw Zachodu. Ory Manwego nadlatuja nad Numenor! I ludzie padali na twarze. tym bardziej Ten i w, skruszony, na jaki s czas poprawia si e, ale wi ekszo sc ciami wykrzykiwaa: zacinaa si e w zem i gro zac niebu pi es Wadcy Zachodu knuja przeciw nam spisek! Pierwsi nas zaatakowali! Ale my odpowiemy na cios ciosem! Sam krl tak mwi, ale to Sauron podszepna mu te sowa. ciej, u Pioruny biy coraz g es smiercay ludzi na wzgrzach i polach, a tak ze na ulicach miasta; ognisty grom roztrzaska kopu e, ktra stan ea w pomieniach, wiatynia lecz s pod nia zostaa nietkni eta, a Sauron stojacy na wie zy i zuchwa255

le wyzywajacy pioruny nie odnis z adnego szwanku; ludzie wi ec obwoali go lepo posuszni jego rozkazom. Tote swoim bogiem i byli s z prawie nie zauwa zyli ostatniego znaku zwiastujacego katastrof e. Ziemia bowiem zadr zaa pod ich stopami, oskot jak gdyby podziemnego grzmotu zmiesza si e z hukiem morza, a ze szczytu Meneltarmy buchna dym. Lecz Ar-Farazon zbroi tym pospieszniej swoja armi e. Morze po zachodniej stronie Numenoru roio si e wwczas od okr etw, jakby tam wyrs archipelag tysiaca wysepek. Maszty wznosiy si e niby las na grach, z agle wygladay jak rj obokw. Powieway nad nim flagi zote i czarne. Czekano tylko na jedno sowo Arci s wiatyni, Farazona; Sauron wycofa si e do najtajniejszej cz es a ludzie dostarczali mu tam ofiar na caopalenie. Pewnego dnia pod wieczr ukazay si e ory Wadcw Zachodu i uszykowane jak do bitwy posuway si e rz edem, ktrego koniec gina w oddali poza zasi egiem ludzkiego wzroku. Zbli zywszy si e rozpostary jeszcze szerzej skrzyda, zasnuwawieciy jac niebo. Lecz za nimi Zachd pona szkaratem, ptaki za s od spodu s jak gdyby odblaskiem ognia gniewu, tak z e na cay Numenor padaa una jak od tlacego si e po zaru, a ludzie spogladaj ac na siebie wzajem widzieli, z e twarze maja czerwone jakby z gniewu. Ar- Farazon z zawzi eto scia w sercu wszed na pokad swojego wspaniaego okr etu nazwanego Alkarondas, co znaczy Morski Zamek. Okr et by wyposa zony w kilka rz edw wiose i liczne maszty, mieni si e zotem i czernia, a na pokadzie sta tron Ar-Farazona. W penej zbroi i w koronie, krl skina, aby wciagni eto na maszt flag e i podniesiono kotwic e. W tym momencie traby Numenoru zaguszay huk grzmotw. Tak flota numenorejska wyruszya do walki z gro znym Zachodem. Wiatru prawie nie byo, lecz rzesza silnych niewolnikw, poganianych biczem, pracowaa przy wiosach. So nce zaszo i wielka cisza zalega wkoo. Ciemno sci wiat czeka w napi okryy lad, a morze byo spokojne; s eciu na to, co si e miao sta c. ledzacym wiata okr Z wolna flota znikn ea z oczu s ja z przystani ludziom, s etw przygasay, wchon ea je noc, a rankiem ju z nie byo wida c po nich ani znaku. Wiatr bowiem zerwa si e od wschodu i pchna je daleko na zachd. Przeamali Zakaz Valarw i wpyn eli na zabronione wody, gotowi wyda c wojn e Nie smiertel nym i wydrze c im dla siebie przywilej wiecznego z ycia w Okr egu Swiata. Przez g ebiny morza flota numenorejska dopyn ea do wyspy Eressei, otoczya ja i poo zona na niej przysta n Avallone, przesaniajac swym ogromem ku zmartwieniu Eldarw blask zachodzacego so nca. W ko ncu Ar- Farazon dotar do samego Amanu, Bogosawionego Krlestwa, do wybrze zy Valinoru, lecz wcia z panowaa wok cisza, w ktrej czuo si e groz e bliskiej katastrofy. Wtedy wreszcie Ar-Farazon zawaha si e i omal nie zawrci z drogi. Odwaga zawioda go, kiedy spojrza na milczace wybrze ze i zobaczy szczyt Taniquetilu, l sniacy, niegu, zimniejszy od s mierci, cichy, niezmienny, straszliwy jak cie bielszy od s n 256

wiata Iluvatara. Lecz duma wzi s ea gr e w sercu krla i zszed z pokadu swego okr etu na lad ogaszajac, z e bierze go w posiadanie, skoro nikt nie staje do bitwy, by o t e ziemi e walczy c. Armia Numenorejczykw rozbia obz wok Tuny, z ktrej wszyscy Eldarowie uciekli. Wtedy Manwe ze swej gry odwoa si e do Iluvatara i na czas jaki s w Jego r ece odda powierzona Valarom wadz e nad Arda. Iluvatar okaza swoja moc i odwiata, tak z mieni posta cs e olbrzymia otcha n otworzya si e w morzu pomi edzy Numenorem a Krainami Nie smiertelnych i morza spyn ey w d, a supy dymu wiat cay zatrzas i wody trysn ey a z pod niebo i s si e w posadach. Kipiel wcia gn ea i wchon ea na zawsze flot e numenorejska. Lecz krl Ar- Farazon i jego miertelni wojownicy, ktrzy postawili stop s e na ladzie Amanu, zgin eli pod zapadajacymi si e nagle grami; mwia, z e le za uwi ezieni w Jaskiniach Zapomnianych i tam pozostana a z do Ostatniej Bitwy i Dnia Sadu. Aman i Eressea, krainy Eldarw, zostay przeniesione na zawsze poza granice wiata dost s epnego dla ludzi. Andor za s, Kraina Daru, Krlewski Numenor, Elenna pod Gwiazda Earendila, znikna, cakowicie unicestwiony. I nie ma dzi s na zie o czasach nie ska mi miejsca, gdzie by przetrwaa pami ec zonych z adnym zem. Iluvatar bowiem rozla znw Wielkie Morze u zachodnich brzegw Srdziemia i rozciagn a pustkowia za jego wschodnia granica; utworzy nowe lady i nowe wiat cay zmniejszy, zabierajac morza, a s Valinor i Eresse e do krlestwa rzeczy ukrytych. Godzina zagady wybia dla Numenoru nieoczekiwanie, trzydziestego dziewiatego dnia po wyj sciu floty z portw. Nagle z Meneltarmy buchna ogie n, zerwa si e pot ez ny wicher, ziemia si e zatrz esa, niebo zakoysao, gry si e zapady, a cay Numenor znikna na dnie morza, ktre wchon eo wszystkich, dzieci, kobiety, dziewcz eta i dumne panie, a tak ze ogrody, paace i wie ze, grobowce, skarby, miech, rado , muzyk i wiedz klejnoty, tkaniny, malowida i rze zby, s sc e, madro sc e Numenorejczykw. Wszystko to zgin eo bezpowrotnie. Na ostatku spi etrzona fala, zielona, zimna, strojna piropuszem piany, wspi ea si e na lad i zagarn ea krlo soniowa lub pery. Za p wa Tar-Miriel, pi ekniejsza ni z srebro, ko sc zno krlowa cie prbowaa uciec stromymi s zkami na Meneltarm e schroni c si e tam na miejscu wi s etym. Woda ja do scign ea, a krzyk jej zgina w szumie wichury. Nie wiadomo, czy Amandil trafi do Valinoru i czy Manwe chcia sucha c jego pr sb, ale Elendil wraz z synami i rodzina ocala z aski Valarw w tym dniu zagady Numenoru. Pozosta bowiem w Romennie, odmwi krlowi, gdy go wzywa do wyruszenia na wojn e, wymkna si ez odakom Saurona, ktrzy chcieli go po atyni, chwyci c i zawlec w ogie n ponacy w Swi odpyna na swoim statku; zatrzyma si e na kotwicy nieopodal brzegw; tam czeka na sposobna chwil e, by ruszy c dalej. Lad odgradza go od pot ez nego wiru, wciagaj acego wszystko w morska otcha n, a potem osoni go od pierwszego impetu burzy. Lecz gdy mordercza fala przewalia si e przez wysp e i pochon ea Numenor, flota Elendila zgin eaby tak ze, 257

cie, bo s mier on za s pewnie by nie poczyta tego za najgorsze nieszcz es c nie wydawaa mu si e okrutniejsza ni z straty i m eczarnie, jakie ten dzie n przynis. Lecz w ostatniej chwili wicher silniejszy od wszystkich, jakie znali dotychczas ludzie, porwa statki Elendila odepchna daleko, drac na strz epy z agle i amiac maszty, unoszac nieszcz esnych z eglarzy jak somki po wodzie. Flota skadaa si e z dziewi eciu statkw: czterech Elendila, trzech Isildura i dwch Anariona; uciekli przed huraganem z pmroku zagady w ciemno sci wiata. G s ebiny morza wydymay si e pod nimi w gniewie, fale, spi etrzone niby niegu, niosy ich w ruchome gry uwie nczone czapami spienionego s srd poszar panych chmur, aby po wielu dniach wyrzuci c na brzeg Srdziemia. Wszystkie wiata zostay w tym czasie zmiewybrze za i regiony przybrze zne zachodniego s nione i zniszczone; morza wtargn ey na lady, brzegi si e zapady, wiele starych wysp pogra zyo si e w toni, wiele nowych wyonio si e na powierzchni e mrz, gry si e rozsypay, a rzeki znalazy sobie inne, nowe o zyska. Elendil i jego synowie zao zyli potem wasne krlestwa w Srdziemiu, a chocia z zachowali ledwo cie n wiedzy i umiej etno sci, ktre kwity w Numenorze przed przybyciem tam Saurona, wydawali si e bardzo madrzy i pot ez ni dzikim ludziom z yjacym na tych obszarach swiata. o czynach potomkw Elendila W innej opowie sci zachowaa si e pami ec w p zniejszej erze i o ich wojnie z Sauronem, wcia z jeszcze nie uko nczonej. Bo Saurona przerazi gniew Valarw i wyrok zagady wydany przez Eru na morza i lady. Przewy zszyo to wszelkie jego przewidywania, gdy z spodziewa si e mierci Numenorejczykw i kl tylko s eski ich dumnego krla. Sauron wi ec rozparty wiatyni na czarnym tronie po srodku s za smia si e, gdy usysza traby Ar-Farazona grajace bojowa pobudk e. Za smia si e po raz drugi, gdy usysza grzmot zwiastuja cy burz e, i po raz trzeci za smia si e ze swoich wasnych my sli, gdy sobie wyobrawiatem, pozbywszy si zi, co teraz zrobi ze s e wreszcie na zawsze Edainw. Lecz wiatyni w momencie, gdy si e cieszy tym marzeniem, tron jego wraz z caa s a runa miertelnikw i chocia w otcha n. Sauron nie by wszak ze z rasy s z utraci wtedy cielesna posta c, w ktrej uczyni tyle zego, i nigdy odtad nie mg si e wydawa c ludziom pi ekny, to duch jego wydoby si e z g ebin i jako cie n z czarnym wichrem powrci przez morze do Srdziemia, do Mordoru, gdzie mia swoja siedzib e. Tam wo zy znw na palec swj pot ez ny Pier scie n i zasiadszy w Barad-durze w ciemno sci i ciszy stworzy sobie nowe przebranie, widzialny obraz chytro sci i nienawi sci. Mao kto mg wytrzyma c spojrzenie Straszliwego Oka Saurona. Lecz to wszystko nie nale zy ju z do historii zatopienia Numenoru, ktra teraz opowiadamy. Nawet nazwa tego kraju zgin ea i ludzie nie mwili potem o Elennie, o Andorze, Darze, ktry zosta odebrany, ani o Numenorze, wyspie na ruwiata. Wygna bie zach s ncy natomiast, je sli z wybrze za patrzyli na morze w stron e 258

Zachodu, z t esknota w sercu mwili o Mar-nu-Falmarze, pochoni etym przez fale, o Akallabeth, Upadym [Kraju], czyli o Atalante w j ezyku eldari nskim. Wielu Wygna ncw wierzyo, z e Meneltarma, Kolumna Niebios, nie zaton ea na zawsze, lecz wyonia si e znw nad woda jako wysepka samotna po srodku wielkiej wi wody. Byo to bowiem miejsce s ete i nawet za dni Saurona nikt go nie splugawi. Niektrzy potomkowie Earendila w p zniejszych czasach szukali tej wysepki, uczeni twierdzili bowiem, z e dawni dalekowzroczni ludzie z wierzchoka Meneltarmy dostrzegali przebyski Krainy Nie smiertelnych. Gdy z nawet po upadku serca wiat si Dunedainw zwracay si e ku zachodowi, a chocia z wiedzieli, z e s e zmieni, mwili: Avallone znikn eo z Ziemi, Amon zosta zabrany gdzie s daleko, i nie mo zwiecie dzisiejszych ciemno na ich odnale zc ws sci. Niegdy s wszak ze byy, a wi ec cia wiata, jaki zosta ciagle sa, w swej prawdziwej postaci, b edac cz es takiego s pierwotnie zaplanowany. miertelni, je Dunedainowie bowiem sadzili, z e nawet ludzie s sli im jest dana taka aska, moga si ega c wzrokiem w czasy inne ni z ten, w ktrym z yja ich ciaa; wiata, ktzawsze t esknili, by uciec z cieni wygnania i zobaczy c jaki s przebysk s mierci s ciga ich wsz re nie umiera. Bo smutek rodzacy si e z my sli o s edzie przez g ebiny morza. Dlatego wielcy z eglarze ich plemienia przemierzali wcia z puste morza w nadziei, z e trafia na wysp e Meneltarma i z niej zobacza wizj e tego, co niegdy s byo. Nie znale zli dotychczas tej wyspy. A z eglarze zapuszczajac si e bardzo daleko odkrywali tylko nowe lady, ktre si e okazyway podobne do starych mierci. Ci za i tak ze podlege s s, ktrzy po zeglowali najdalej, przekonali si e, z e opynawszy wok ziemi e wrcili w ko ncu znu zeni na to samo miejsce, z ktrego rozpocz eli podr z, i powiedzieli: Wszystkie drogi sa teraz zakrzywione. Tak wi ec w p zniejszych czasach dzi eki morskim podr zom, nauce i badaniu wiat rzeczywi gwiazd krlowie ludzi dowiedzieli si e, z e s scie sta si e kulisty, a mimo to Eldarom wolno byo, je sli chcieli, odpywa c i dociera c do Prastarego Zachodu i Avallone. M edrcy orzekli wi ec, z e wcia z musi istnie c jaka s Prosta Droga dla wiat si tych; ktrym dane jest ja znale zc . Gosili te z, z e gdy nowy s e rozszczepi, cie stare drogi i s zki pami eci Zachodu pozostay i biegna jak pot ez ny, niewidzialny wiat most przez stref e powietrzna oddechw i lotu (tak ze zakrzywiona, odkad si es zakrzywi), a dalej przez stref e Ilmen, gdzie z adna istota cielesna nie mo ze bez pomocy przetrwa c, a z do Samotnej Wyspy, Tol Eressei, a mo ze poza nia a z do Valinoru, gdzie w dalszym ciagu Valarowie przebywaja i obserwuja, jak si e rozwija wiata. Na wybrze historia s zach morza zrodziy si e opowie sci i pogoski o losie z eglarzy zaginionych na morzu, ktrzy za szczeglnym pozwoleniem czy te z z aski wiata zapada si Valarw weszli na Prosta Drog e i zobaczyli, jak oblicze s e pod 259

nimi, a potem znale zli si e na o swietlonych latarniami bulwarach portu Avallone, a mo ze nawet na ostatnim skrawku piasku u brzegw Amanu, skad ujrzeli, zanim umarli, gro zna i pi ekna Biaa Gr e.

V PIERSCIENIE WADZY I TRZECIA ERA

Pier scienie Wadzy i Trzecia Era, a w ktrej si e koncz te opowie sci


Z dawna istnia Sauron, Majar, ktrego Sindarowie w Beleriandzie nazywali Gorthaurem. Na poczatku, gdy powstawaa Arda, Melkor uwid Saurona tak, z e Nieprzyjaciela uzna on za pana i sta si e jego najmo zniejszym i najbardziej zaufanym suga, szczeglnie niebezpiecznym, poniewa z umia przybiera c r zne postacie, a szlachetnymi i pi eknymi pozorami mg przez dugi czas oszukiwa c wszystkich, z wyjatkiem najostro zniejszych. Kiedy Thangorodrim zosta zniszczony i pokonano Morgotha, Sauron przywdzia znw najpi ekniejsza swoja mask e, zo zy hod Eonwemu, heroldowi Manwego, i odrzek si e wszelkich zych uczynkw; mo ze zrazu nie oszukiwa, mo ze, jak my sla niektrzy, Sauron szczerze obiecywa popraw e, cho cby ze strachu, przera zony upadkiem Melkora i straszliwym gniewem Wadcw Zachodu. Lecz Eonwe, sam b edac Majarem, nie mia wadzy rozgrzeszania innego Majara, kaza wi ec Sauronowi wrci c do Amanu i stana c przed sadem Manwego. Sauron jednak, zdj ety wstydem, wzdraga si e przed takim upokorzeniem i nie chcia podda c si e wyrokowi, ktry by go zapewne skaza na duga pokut e dla udowodnienia dobrej woli. Su zac bowiem Morgothowi mia wielka wadz e i przywyk do niej. Tote z gdy Eonwe odpyna do Amanu, Sauron ukry si e w Srdziemiu i znowu zszed na ze drogi, bo wi ezy, ktre mu nao zy Morgoth, byy bardzo mocne. Podczas Wielkiej Bitwy i zniszczenia Thangorodrimu ziemia doznaa straszliwych wstrzasw, a Beleriand zosta rozbity i spustoszony; wiele krajw na pnocy i zachodzie zapado si e i zalay je wody Wielkiego Morza. Na wschodzie, ciana Ered Luin p ci w Ossiriandzie, s eka i utworzya si e w jej poudniowej cz es rozlega szczerba, w ktra wlaa si e zatoka morska. Zatok e t e odtad nazywano Lhun, gdy z do niej wpadaa rzeka tej nazwy, zmieniwszy koryto. Kraina niegdy s przez Noldorw zwana Lindonem zachowaa stara nazw e i pozostao tam wielu Eldarw, nie chcac jeszcze wcia z opu sci c Beleriandu, gdzie przez tak dugi czas walczyli i pracowali. Ich krlem by Gil-galad, syn Fingona, a u jego boku z y 262

Elrond Pelf, syn Earendila i brat Elrosa, pierwszego krla Numenoru. Nad zatoka Lhun zbudowali elfowie przysta n i nazwali ja Mithlondem; trzymali tam liczne swoje okr ety, bo bya to przysta n dogodna i bezpieczna. Od czasu do czasu Eldarowie odpywali z Szarej Przystani uciekajac od ciemno sci ziemskich dni; z aski bowiem Valarw wolno byo Pierworodnym u zywa c Prostej Drogi i wraca c, je zeli chcieli, do pobratymcw na Eresse e lub do Valinoru, poza okrag mrz. Byli te z inni Eldarowie, ktrzy w tej erze przeprawili si e za gry Ered Luin do krain poo zonych w g ebi ladu. Wielu z nich nale zao do szczepu Telerich ocalaych z kl eski Doriathu i Ossiriandu; ci zao zyli swoje krlestwa w srd Elfw Le snych w lasach i grach, z dala od morza, do ktrego jednak zawsze w g ebi serca t esknili. Tylko w Eregionie, zwanym przez ludzi Hollinem; elfowie ze szczepu Noldorw zao zyli trwae krlestwo za a ncuchem Ered Luin. Eregion le za blisko obszernej siedziby krasnoludw, Khazad-dumu, w j ezyku elfw zwanej Hadhodrondem, p zniej za s nazwanej Moria. Z miasta elfw Ost-in-Edhil bieg go sciniec do zachodniej bramy Khazad-dumu, gdy z tu, w przeciwie nstwie do innych krajw, , przynoszaca nawiazaa si e mi edzy elfami i krasnoludami serdeczna przyja zn obu stronom wielkie korzy sci. W Eregionie rzemie slnicy z Gwaith-i-Mirdain, Bractwa Mistrzw Sztuki Jubilerskiej, prze scigali kunsztem wszystkich parajacych si e kiedykolwiek wyrobem klejnotw, z wyjatkiem tylko Feanora. Najzr eczniejszy w srd nich by Kelebrimbor, syn Kurufina, ktry zerwa z ojcem i pozosta w Nargothrondzie, gdy Kurufin i Kelegorm zostali wyp edzeni, jak to jest opisane w Quenta Silmarillion. Gdzie indziej w Srdziemiu przez wiele lat panowa pokj, lecz byy to przewa znie kraje dzikie i puste, oprcz tych, ktre zaludnili przybysze z Beleriandu. Wielu elfw z yo tam w taki sam sposb jak od wiekw, w edrujac swobodnie po rozlegych ziemiach z dala od morza, lecz to byli Avari, ktrzy wypadki rozgrywajace si e w Beleriandzie znali tylko z niejasnych pogosek, a odlegy Valinor zaledwie z nazwy. Na poudniu i dalej na wschodzie rozmno zyli si e ludzie, ale w wi ekszo sci z li, bo Sauron nie pr znowa. wiata, Sauron powiedzia sobie, z Widzac spustoszenie s e Valarowie obaliw szy wadz e Morgotha znw zapomnieli o Srdziemiu, i pycha jego szybko rosa. Nienawidzi Eldarw i ba si e ludzi z Numenoru, ktrzy niekiedy na swoich stat kach przybijali do brzegw Srdziemia, lecz przez dugi czas maskowa te uczucia i zataja ponure plany, jakie snu w g ebi serca. Ze wszystkich mieszka ncw Ziemi najatwiej jego wpywom poddawali si e ludzie, lecz Sauron przez dugi czas zabiega o zwerbowanie do swojej su zby elfw, gdy z wiedzia; z e Pierworodni sa pot ez niejsi. Kr eci si e wi ec mi edzy nimi w edrujac tu i tam, a mia wtedy jeszcze posta c szlachetnego m edrca. Nie odwiedza tylko Lindonu, bo Gil-galad 263

i Elrond nie dowierzali pi eknym pozorom, a chocia z nie wiedzieli, kim Sauron jest naprawd e, nie chcieli go przyjmowa c w swoim kraju. Gdzie indziej wszak ze elfowie go scili go ch etnie i niewielu z nich chciao sucha c wysannika z Lindonu, gdy ich przed Sauronem ostrzega. Sauron bowiem wyst epowa pod imieniem An z nim dawaa wiele korzy natara, Pana Darw, i poczatkowo przyja zn sci. Mwi do nich tak: Niestety, nawet wielcy maja swoje sabo sci! Pot ez ny jest krl Gil-galad, madry i uczony mistrz Elrond, a przecie z nie chca mi pomaga c w mojej pracy. ciem jak Lindon? Czy zby nie pragn eli, aby inne kraje cieszyy si e rwnym szcz es Czemu z to Srdziemie miaoby na zawsze pozosta c w n edzy i ciemno sci, chocia z elfowie mogli je uczyni c kraina rwnie pi ekna jak Eressea, a mo ze nawet jak Valinor? Skoro nie wrcili scie tam, chocia z mogli scie to zrobi c, wnioskuj e, z e kochacie to Srdziemie podobnie jak ja. Czy z wi ec nie jest naszym wsplnym zadaniem praca nad wzbogacaniem tych krajw i nad podniesieniem tych elfw, ktrzy tutaj si e bakaj a nie nauczeni z adnych umiej etno sci, do tego samego poziomu siy i wiedzy, jaki osiagn eli ich wspplemie ncy za Morzem? Najch etniej suchano sw Saurona w Eregionie, bo mieszkajacy tam Noldorowie od dawna pragn eli wytwarza c rzeczy doskonalsze i bardziej przemy slne ni z dotychczas. Przy tym czuli pewien niedosyt w sercach, odmwili bowiem powrotu na Zachd i woleli zosta c w Srdziemiu, rzeczywi scie kochajac je, ale zarazem pragn eli cieciem jak ich bracia za Morzem. szy c si e takim samym szcz es Dlatego suchali sw Saurona i nauczyli si e od niego wiele, bo posiada ogromna wiedz e. W tych wi ec czasach mistrzowie z Ost-in-Edhil prze scign eli sami siebie i tworzyli rzeczy cudowniejsze ni z kiedykolwiek: obmy slili i zrobili Pier scienie Wadzy. Ale Sauron kierowa ich pracami i wiedzia o wszystkim, co cisemu nadzorowi. robili; chcia bowiem uzale zni c elfw od siebie i podda c ich s Elfowie zrobili wiele pier scieni, lecz Sauron potajemnie zrobi Pier scie n Jedyny, ktry mia wszystkimi innymi rzadzi c. Moc tych innych zwiazana bya z moca Jedynego, bo, cakowicie od niego zale zne, miay zachowa c swa si e tylko dopty, dopki on istnia. W tym Jedynym zawar Sauron wiele z wasnej siy i woli; gdy z pier scienie elfw miay wielka moc, ten wi ec, ktry mia nimi rzadzi c, musia posiada c niezwyka pot eg e. Sauron wyku go we wn etrzu Gry Ognistej, w Mordorze, kraju Cienia. Gdy wkada go na palec, widzia wszystko, co dziao si e za sprawa sabszych pier scieni, czyta my sli tych, ktrzy je nosili, i mg tymi my slami kierowa c. Lecz elfowie nie dali si e tak atwo ujarzmi c. Kiedy Sauron wsuna Jedyny Pier scie n na swj palec, od razu wyczuli to, przejrzeli jego zamiary, zrozumieli, z e chce on panowa c nad nimi i nad ich dzieami. Oburzeni i wyl ekli, zdj eli natychmiast swoje pier scienie. Wtedy widzac, z e zakusy jego wyszy na jaw i z e elfowie ustrzegli si e pod264

st epu, Sauron wpad w gniew i otwarcie wypowiedzia elfom wojn e. Za zada, aby mu oddali wszystkie pier scienie, poniewa z bez jego pomocy i nauk rzemie slnicy elfw nigdy by takich cudownych rzeczy nie umieli stworzy c. Lecz elfowie uciekli, zabierajac trzy pier scienie, ktre potem przed Sauronem ukryli. Byy to Trzy, stworzone na ostatku i pot ez niejsze od wszystkich poprzednich: Narya, Nenya i Vilya, Pier scienie Ognia, Wody i Powietrza, pierwszy z rubinem, drugi z diamentem, a trzeci z szafirem. Ze wszystkich zrobionych przez elfw pier scieni, na tych trzech Sauronowi najbardziej zale zao, bo ten, kto je przechowywa, mg si e nie l eka c szkd, jakie czyni czas, i dugo broni c si e od znu zenia wiatem. Sauron nie mg jednak tych trzech znale , bo powierzone zostay M s zc edrcom, ktrzy je ukrywali i nie u zywali ich jawnie, dopki Pier scie n rzadz acy nimi by w posiadaniu Saurona. Trzy pozostay nie ska zone, poniewa z wyku je Kelebrimbor sam, a Sauron ich nigdy nie dotkna. Wszak ze one te z podlegay Jedynemu. Odtad nigdy nie ustaa wojna mi edzy Sauronem a elfami. Eregion zosta spustoszony, Kelebrimbor zabity, bramy Morii zamkni eto. Elrond Pelf zbudowa podwczas fortec e i schronienie Imladris, zwane przez ludzi Rivendell, ktre przetrwao dugie wieki. Lecz Sauron zgromadzi w swoim r eku wszystkie inne Pier scienie Wadzy i rozdzieli je mi edzy r znych mieszka ncw Srdziemia w nadziei, z e tym sposobem b edzie mg kierowa c ty tajemna mi, ktrzy pragn eli posia sc si e ponad miar e dozwolona ich plemieniu. ludziom, bo ci w tym Siedem Pier scieni da wi ec krasnoludom, ale a z dziewi ec przypadku, jak w wielu innych, okazali si e najbardziej skonni do ulegania jego woli. Rzadzi tymi pier scieniami i u zyczy im czego s z wasnej przewrotno sci, co mg uczyni c tym atwiej, z e przykada r eki do ich stworzenia; byy wi ec obcia z one klatw a i w ko ncu zdradzay tych, ktrzy si e nimi posugiwali. Krasnoludowie okazali si e oporni i trudni do ujarzmienia, z le znosili czyjakolwiek dominacj e: nie sposb przenikna c w gab ich my sli ani te z przemieni c ich w cienie. U zywali pier scieni wyacznie w celu zdobywania bogactw, lecz rozpalia si e w ich ser i nami zota, a wyniko z tego p cach pop edliwo sc etna chciwo sc zniej wiele za, na czym Sauron skorzysta. Powiadano, z e poczatkiem ka zdego z siedmiu skarbw dawnych krasnoludzkich krlw by zoty pier scie n, ale wszystkie te skarby c strawi ogie c za zagarn ey i po zary smoki, a z Siedmiu Pier scieni cz es n, cz es s odzyska Sauron. Ludzi atwiej byo usidli c. Ci, ktrzy posugiwali si e Dziewi eciu Pier scieniami, zdobyli w swoim czasie wielka pot eg e jako krlowie, czarnoksi ez nicy i wojownicy. Lecz chwaa i bogactwa obrciy si e p zniej na ich zgub e. Zdawao si e, z e ich z ycie nigdy si e nie sko nczy, ale stao si e ono dla nich nie do zniesienia. Je zeli chcieli, mogli si e porusza c wsz edzie, niewidzialni dla oczu istot z yjacych wiecie, a sami widzieli rzeczy znajdujace wiecie rzew podsonecznym s si ews miertelnikw, lecz cz czy niewidzialnych dla s esto ukazyway si e im tylko widma 265

i oszuka ncze mira ze stwarzane przez Saurona. Wcze sniej lub p zniej, zale znie od wrodzonej siy i od dobrej lub zej woli, jaka mieli na poczatku, jeden po drugim stawali si e niewolnikami noszonego na palcu pier scienia i ulegali wadzy Jedynego, ktry by w r eku Saurona. Stawali si e w ko ncu niewidzialni dla wszystkich z wyjatkiem tego, kto nosi na palcu Pier scie n Rzadz acy, i wkraczali do Krlestwa Cieni. To byy Nazgule, Upiory Pier scienia, najstraszliwsi sudzy Nieprzyjaciela; mierci. nie sli ze soba Ciemno sci i krzyczeli gosem s Z czasem z adze i pycha Saurona tak urosy; z e nie zna ju z granic w swoich da zeniach. Postanowi, z e b edzie panem wszystkiego, co tylko jest w Srdziemiu; wyt epi elfw, a je sli si e da, spowoduje te z swymi intrygami upadek Numenoru. , nie s cierpi rywala, ktry by chcia Nie dopu sci, by ktokolwiek zachowa wolno sc z nim dzieli c wadza, b edzie samowadnym Panem Ziemi. Wcia z jeszcze mg przywdziewa c mask e i udzi c, gdy chcia, oczy ludzkie pozorami szlachetno sci i madro sci. Lecz gdy mg, wola rzadzi c przemoca i postrachem, a ci, ktrzy widzieli, jak jego cie n rozszerza si e nad Ziemia, nazywali go Wadca Ciemno sci i Nieprzyjacielem. Zgromadzi znw pod swoja wadza wszystkie ze stwory, jakie si e zachoway na ziemi lub pod ziemia od dni Morgotha; mia na swoje usugi orkw, ktrzy si e mno zyli jak muchy. Zacz ey si e wi ec Czarne Lata, zwane przez elfw Dniami Ucieczki. Wielu elfw z yjacych w Srdziemiu zbiego podwczas do Lindonu, a stamtad popyn eo za morze, aby nigdy ju z nie powrci c, wielu zgin eo z r eki Saurona lub jego sug. Lecz w Lindonie Gil-galad utrzymywa wadz e, a Sauron nie o smieli si e jeszcze przekroczy c gr Ered Luin ani zaatakowa c Przystani. Gilgalada wspierali Numenorejczycy. , Poza Lindonem wsz edzie panowa Sauron, a kto chcia zachowa c wolno sc cikry si e w ost epach le snych lub w grach, lecz Nieprzyjaciel i tam tak ze ich s ga. Na wschodzie i na poudniu prawie wszyscy ludzie podlegali jego wadzy i wzrsszy w tych czasach w siy pobudowali mnstwo miast i kamiennych murw; byy to plemiona liczne, dzikie i wojownicze, uzbrojone w z elazny or ez . Uwa zali oni Saurona za swojego krla i boga, a bali si e go okropnie, bo otacza swoja siedzib e pomieniami. W ko ncu jednak podboje Saurona w zachodnich krajach Srdziemia zostay zahamowane. Albowiem, jak to jest opowiedziane w Akallabeth, wyzwa go do walki krl Numenoru, a tak pot ez ni i waleczni byli Numenorejczycy w zenicie swej chway, z e sudzy Saurona nie mogli im si e przeciwstawi c. Sauron wi ec w nadziei, z e podst epem osiagnie to, czego nie mg osiagn a c sia, opu sci Srdziemie na czas jaki s, aby przebywa c w Numenorze jako zakadnik w r eku krla Tar-Kaliona. Pozosta tam, dopki chytro scia nie znieprawi serc wi ekszo sci Nuciagn menorejczykw i nie podjudzi ich do wojny z Valarami; tym sposobem s a na nich zgub e, co byo od dawna przedmiotem jego da ze n. Ale kl eska przybraa straszliwe rozmiary, ktrych Sauron nie przewidywa, gdy z zapomnia, jak gro z266

ni sa w gniewie Wadcy Zachodu. Swiat si e zatrzas w posadach, lad si e zapad, morze si e podnioso zatapiajac wysp e, a Sauron znikna w topieli. Lecz duch jego tam szukajac soulecia z niej i z czarnym wichrem pomkna do Srdziemia, bie siedziby. Zobaczy, z e podczas jego nieobecno sci pot ega Gil-galada ogromnie wzrosa i rozszerzya si e na rozlege krainy pnocne i zachodnie, si egn ea za Gry Mgliste i na drugi brzeg Wielkiej Rzeki a z po granice Wielkiej Zielonej Puszczy i w pobli ze fortec, gdzie przedtem Sauron mg przebywa c bezpiecznie. Wycofa si e wi ec do twierdzy w Czarnym Kraju i tu ukada plany nowej wojny. Ci spo srd Numenorejczykw, ktrzy ocaleli z katastrofy swojej wyspy, uciekli na wschd, jak to jest opowiedziane w Akallabeth. Wodzami ich byli Elendil i dwaj jego synowie, Isildur i Anarion, spokrewnieni z krlem Ar-Farazonem, potomkowie Elrosa, ktrzy nie chcieli sucha c Saurona i odmwili udziau w wojnie z Wadcami Zachodu. Zabrali na swoje okr ety tych, co pozostali do ko nca wierni i opu scili Numenor, zanim uleg zagadzie. Byli to silni m ez czy zni, a statki mieli mocne i wysokie, lecz sztorm ich do scigna, unis okr ety na grzbietach spi etrzonych fal a z pod chmury, tak z e spady na brzeg Srdziemia z wysoka, niby ptaki burzy: Elendila wyrzuciy fale na lad Lindonu i krl Gil-galad przyja go przyja znie. Stamtad Elendil posuna si e ku z rdom rzeki Lhun i za grami Ered Luin zao zy swoje krlestwo. Lud jego osiedli si e w r znych okolicach Eriadoru, w dorzeczu Lhun i Baranduiny, lecz gwnym miastem kraju byo Annuminas nad jeziorem Nenuial. Numenorejczycy zamieszkali rwnie z w Forno scie, na Pnocnych Wzgrzach, i w Kardolanie, a tak ze na wzgrzach Rhudaur. Zbudowali wie ze na Emyn Beraid i na Amon Sul; w miejscach tych zachowao lady zniszczonych budowli, lecz wie si e wiele kurhanw i s ze na Emyn Beraid po dzi s dzie n stoja i spogladaj a ku morzu. Isildura i Anariona burza pchn ea dalej na poudnie, a z w ko ncu okr ety ich wpyn ey na Wielka Rzek e Anduin e, ktra bierze poczatek w Rhovanionie i wpada do Zachodniego Morza w zatoce Belfalas; zao zyli swoje krlestwo w kraju, zwanym p zniej Gondorem, podczas gdy Pnocne Krlestwo nazwano Arnorem. Na dugo przedtem, jeszcze w okresie swej pot egi, z eglarze z Numenoru pobudowali przysta n i twierdze przy uj sciu Anduiny na przekr Sauronowi, ktrego Czarny Kraj le za niedaleko na wschd od tego miejsca. W p zniejszych latach do przystani tej zawijali tylko Wierni z Numenoru. Wielu wi ec mieszka ncw pobrze znych krajw w tych okolicach byo w mniejszym lub wi ekszym stopniu spowinowaconych z Przyjacimi Elfw i plemieniem Elendila, tote zz yczliwie powitano tu jego synw. Gwnym miastem tego poudniowego krlestwa by Osgiliath, rodkiem przepywa Wielka Rzeka. Numenorejczycy zbudowali na niej ktrego s pot ez ny most, na nim za s wie ze i okazae kamienne domy; wysokie okr ety przypyway od morza i zatrzymyway si e przy nabrze zach miast. Po obu stronach 267

Osgiliathu wznie sli Numenorejczycy inne twierdze: Minas Ithil, Wie ze Wschodzacego Miesiaca, na wschodzie, na grzbiecie Gr Cienia, jako gro zb e dla Mordoru, a na zachd od miasta Minas Anor Wie ze Zachodzacego So nca u stp gry Mindolluiny, dla obrony przed napa sciami dzikich ludzi z dolin. W Minas Ithil zamieszka Isildur, a w Minas Anor Anarion, lecz krlowali nad caym krajem wsplnie i trony ich stay jeden obok drugiego w Wielkim Dworze w Osgiliath. To byy gwne siedziby Numenorejczykw w Gondorze, lecz w dniach swej pot egi stworzyli rwnie z inne pi ekne i trwae dziea w r znych miejscach kraju, jak na przykad w Argonath, Aglarondzie i na wzgrzu Erech, a tak ze w dolinie Angrenost, zwanej przez ludzi Isengardem, gdzie w kr egu gr wznie sli Wie ze Orthank z niespo zytego kamienia. Wygna ncy przywie zli z Numenoru wiele skarbw i wspaniae pamiatki rodowe, cudowne i obdarzone szczeglna moca; najsawniejsze z nich to Siedem Kamieni i Biae Drzewo. Biae Drzewo wyroso z owocu Pi eknej Nimloth, ktra niegdy s zdobia krlewski dziedziniec w Armenelos, stolicy Numenoru, zanim ja Sauron spali. Nimloth z kolei pochodzia ze szczepu Drzewa Tirionu, wizerunku Najstarszego z Drzew, Telperiona Biaego, wyhodowanego przez Yavann e w Krawiatach Valinoru, inie Valarw. Biae Drzewo, przypominajace o Eldarach i o s posadzono w Minas Ithil przed domem Isildura, poniewa z to on uratowa owoc od zniszczenia, ale Kamienie podzielono mi edzy Elendila i jego synw. Elendil wzia trzy, a synowie po dwa. Kamienie Elendila umieszczono w wiez ach na Emyn Beraid, na Amon Sul i w grodzie Annuminas. Kamienie synw znalazy si e w Minas Ithil, w Minas Anor, w Orthanku i w Osgiliath. Kamienie miay cudowna moc, tak z e ten, kto w nie patrza, mg zobaczy c rzeczy odlege zarwno w przestrzeni, jak w czasie. Z reguy objawiay tylko rzeczy znajduja ce si e w pobli zu innego pokrewnego Kamienia, bo wszystkie one miay aczno sc mi edzy soba; ale kto s obdarzony wielka sia woli i umysu mg si e nauczy c sztuki kierowania swego spojrzenia tam, gdzie sam chcia. Dzi eki temu Numenorejczycy wiedzieli o r znych sprawach, ktre nieprzyjaciele starali si e przed nimi ukry c, i nic prawie nie wymykao si e ich czujno sci w dniach, gdy cieszyli si e penia si. Podobno wie z na Emyn Beraid nie zbudowali sami Wygna ncy, lecz wznis je krl Gil-galad dla swego przyjaciela Elendila, a Widzacy Kamie n z Emyn Beraid znajdowa si e na najwy zszej z wie z, Elostirionie. Tam si e chroni Elendil, gdy mu dokuczaa wygna ncza t esknota, i spoglada na wzburzone morze. Podobno czasem widzia w oddali wie ze w Avallone na Eressei, gdzie by i gdzie jest Gwny Kamie n. Kamienie te dali Eldarowie w podarunku Amandilowi, ojcu Elendila, z eby doda c otuchy Wiernym w czarnych dniach, gdy elfowie nie mogli ju z odwiedza c ich kraju okrytego cieniem Saurona. Nazywano je Palantirami, widzacymi daleko, lecz wszystkie Palantiry przy-

268

wiezione do Srdziemia dawno temu zagin ey. Tak wi ec Wygna ncy z Numenoru zao zyli krlestwa Arnor i Gondor, lecz wkrtce stao si e oczywiste, z e ich Nieprzyjaciel, Sauron, tak ze wrci do Srdziemia. Jak powiadaja, wrci tajemnie i osiedli si e w swoim dawnym krlestwie, w Mordorze, poo zonym za Efel Duath, Grami Cienia, i przytykajacym do wschodnich granic Gondoru. Tam nad dolina Gorgoroth wznosia si e wielka i pot ez na twierdza Saurona, Barad-dur, Czarna Wie za; bya te z w tym kraju Gra Ognista, nazywana przez elfw Orodruina. Sauron wa snie dlatego tam obra sobie przed wiekami siedzib e, z e potrzebowa ognia buchajacego z serca ziemi do swoich czarnoksi eskich sztuk i pracy w ku zni. W Mordorze wyku Pier scie n Rzadz acy wszystkimi innymi pier scieniami i tam w owym czasie przesiadywa w ciemno sciach, pogra zony w medytacji, pki nie uksztatowa sobie nowej postaci, a bya to posta c straszliwa, bo pi ekne pozory utraci raz na zawsze, gdy wpad w otcha n podczas zatopienia Numenoru. Wo zy znw na palec Pier scie n i moc jego staa si e wielka. straszMao kto nawet z najznamienitszych w srd elfw czy ludzi mg znie sc Oka Saurona. liwa zo sliwo sc Sauron wi ec w tym czasie przygotowywa si e do nowej wojny przeciw Eldarom i ludziom z Westernesse, a ognie jego gry znw si e zbudziy. Widzac z daleka dymy nad Orodruina i rozumiejac, z e Sauron wrci, Numenorejczycy nadali tej grze nowa nazw e, Amon Amarth, Gra Przeznaczenia. Sauron zgromadzi ogromna rzesz e swoich sug ze Wschodu i z Poudnia, a byo mi edzy nimi niemao ludzi szlachetnej numenorejskiej krwi. W dniach bowiem pobytu w Numenorze Sauron zatru serca wi ekszo sci ludu tej wyspy i przeciagn a go na stron e Ciemno sci. Tote z wielu z tych, ktrzy w owym okresie odwiedzali Srdziemie, budowao na wybrze zach fortece i zakadao miasta, suchao ju z wtedy jego roz kazw i su zyo mu ch etnie potem, gdy osiad w Srdziemiu. Lecz ze wzgl edu na pot eg e Gil-galada ci renegaci, wadcy mo zni i zarazem z li, obierali sobie przewa znie siedziby na dalekim poudniu. Dwaj z nich, Herumor i Fuinur, doszli do wielkiej wadzy w srd Haradrimw, licznego i okrutnego plemienia zamieszkuja cego rozlege obszary na poudnie od Mordoru, poza uj sciami Anduiny. Gdy Sauron uzna, z e nadszed sposobny do napa sci czas, wyprawi ogromna armi e przeciw nowemu krlestwu, Gondorowi. Zdoby Minas Ithil i zniszczy rosnace tam Biae Drzewo. Lecz Isildur uszed z z yciem i zabra ze soba sadzonka Drzewa. Wraz z z ona i synami popyna w d Wielkiej Rzeki, a z jej uj scia dalej, by szuka c pomocy u Elendila. Tymczasem Anarion broni Osgiliathu i zdoa tym razem odepchna c Nieprzyjaciela w gry; ale Sauron znw zbiera siy i Anarion wiedzia, z e jego krlestwo nie utrzyma si e dugo, je sli nie nadejdzie pomoc. Elendil naradza si e z Gil-galadem, gdy z obaj rozumieli, z e Sauron ro snie w si269

y i z czasem pokona jednego po drugim wszystkich przeciwnikw, je zeli ci nie poacz a si e przeciw niemu. Zawiazali wi ec Lig e, nazwana potem Ostatnim So werbujac po drodze elfw juszem, i ruszyli ku wschodnim krainom Srdziemia, i ludzi pod swoje sztandary. Na jaki s czas zatrzymali si e w Imladris. Powiadaja, z e zebrane tam zbrojne zast epy pi ekno scia i wspaniao scia przewy zszay wszystkie wojska, jakie kiedykolwiek potem widziano w Srdziemiu, iz e tak wielkiej armii nikt nie zgromadzi od czasw, gdy wojsko Valarw nacierao na Thangorodrim. Wyruszywszy z Imladris przeprawili si e prze eczami przez Gry Mgliste, pomaszerowali wzdu z Anduiny i w ko ncu spotkali armi e Saurona na Dagorlad, Polu Bitwy, le zacym przed brama Czarnego Kraju. Wszelkie z ywe istoty, nawet zwierz eta i ptaki, podzieliy si e tak, z e w obu obozach znajdowali si e przedstawiciele ka zdego gatunku, z wyjatkiem wszak ze elfw. Elfowie bowiem jednomy slnie przyaczyli si e do armii Gil-galada. Co do krasnoludw, to bili si e nieliczni, podzieleni mi edzy obie armie, lecz szczep Durina z Morii walczy przeciw Sauronowi. Gil-galad zwyci ez y, gdy z elfowie rozporzadzali jeszcze w tych czasach ogromna moca, a Numenorejczycy byli silni, ro sli i straszni w gniewie. Nikt nie mg sprosta c Aeglosowi, wczni Gil-galada, a miecz Elendila sia postrach w srd orkw i ludzi, byszcza bowiem blaskiem so nca i ksi ez yca zarazem, a nosi imi e Narsil. Po tej bitwie Gil-galad i Elendil wkroczyli do Mordoru, okra zyli twierdz e Saurona i oblegali ja przez siedem lat, ponoszac ci ez kie straty od ognia, strza i pociskw nieprzyjacielskich; cz esto te z oblegajacych atakoway wysyane z twierdzy wycieczki. Tam, w dolinie Gorgoroth, poleg Anarion, syn Elendila, i wielu innych wojownikw. Wreszcie jednak obr ecz obl ez enia tak si e zacie snia, z e Sau z twierdzy i stana ron musia wyj sc c osobi scie do walki. Walczy z Gil-galadem i z Elendilem, i obu zabi, a miecz Narsil p ek pod ciaem swego padajacego pana. Lecz Sauron tak ze zosta powalony na ziemia, a Isildur szczatkiem Narsila odraba mu Pier scie n z r eki i zabra go dla siebie. Sauron, tym razem zwyci ez ony, odrzuci powok e cielesna, a duch jego ulecia daleko na pustkowia i przez wiele dugich lat nie mg odzyska c widzialnej postaci. Tak rozpocz ea si e Trzecia Era Swiata, ktra nastapia po Dawnych Dniach o szcz ciu, i Czarnych Latach. Jeszcze si e wtedy tlia nadzieja i nie gasa pami ec es a Biae Drzewo Eldarw przez dugi czas kwito na dziedzi ncu Krlw Ludzi, gdy z Isildur przed opuszczeniem Gondoru posadzi uratowany szczep w obr ebie swego brata, Anariona. Sudzy Saufortecy Anor, by uczci c w ten sposb pami ec rona, rozgromieni i rozproszeni, nie wygin eli jednak do szcz etu, a chocia z wielu ludzi wyrzeko si e teraz za i uznao za swych wadcw spadkobiercw Elendila, wi ecej byo takich, co w g ebi serca zachowali wspomnienie o Sauronie i niena270

widzili krlestw Zachodu. o niej Czarna Wie ze zrwnano z ziemia, ale fundamenty jej pozostay i pami ec nie zagin ea. Numenorejczycy penili stra z wok Mordoru, lecz nikt w tym kraju mia zamieszka o Sauronie i Gra Ogninie s c, taka groza przejmowaa ich pami ec sta wznoszaca si e w pobli zu Barad-duru. Dolin e Gorgoroth przysypay popioy. Wielu elfw i wielu sprzymierzonych z nimi Numenorejczykw oraz ludzi z innych plemion polego w bitwie i podczas obl ez enia. Nie byo ju z w srd z yjacych Gil- galada, najwy zszego krla, i Elendila Smukego. Nigdy ju z potem nie zgromadzono tak ogromnej armii i nie zawiazano tak cisego sojuszu mi mierci Elendila dwa te plemiona s edzy elfami i lud zmi, bo po s oddaliy si e od siebie. Pier scie n Rzadz acy zagina bez wie sci i nawet z aden z m edrcw tej epoki nie wiedzia, co si e z nim stao, nie zosta wszak ze unicestwiony. Isildur bowiem nie odda go stojacym u jego boku Elrondowi i Kirdanowi, ktrzy mu doradzali, by wrzuci Pier scie n w ognie pobliskiej Orodruiny, gdzie powsta i gdzie powinien by znikna c, gdy z tym sposobem pot ega Saurona byaby na zawsze osabiona i Nieprzyjaciel pozostaby tylko zowrogim Cieniem bakaj acym si e w srd pustkowi. Isildur odrzuci rad e przyjaci mwiac: mier Bior e go jako okup za s c mojego ojca i brata. Czy z nie ja sam zadaem miertelny cios? Pier Nieprzyjacielowi s scie n wydawa mu si e niezwykle pi ekny cierpie i nie mg s c my sli o zniszczeniu tego klejnotu. Wrci wi ec z nim najpierw do Minas Anor, gdzie na pamiatk e brata Anariona posadzi Biae Drzewo. Lecz wkrtce stamtad wyjecha, udzieliwszy r znych poucze n bratankowi, Meneldilowi, ktremu przekaza poudniowe krlestwo. Zabra Pier scie n jako dziedzictwo swego rodu i wyw edrowa z Gondoru na pnoc ta sama droga, ktra niegdy s przyby Elendil. Opu sci poudniowe krlestwo, postanowi bowiem obja c ojcowskie, w Eriadorze, z dala od cienia Czarnego Kraju. Lecz w Grach Mglistych napadli na Isildura zaczajeni w zasadzce orkowie. Zaskoczyli jego obz pomi edzy Zielona Puszcza a Wielka Rzeka, nieopodal Loeg Ningloron, Pl Gladden; gdy z Isildur nie zachowa z adnej ostro zno sci i nie rozstawi wart, prze swiadczony, z e wszyscy jego nieprzyjaciele sa ju z rozgromieni. Prawie cay towarzyszacy mu oddzia zgina, mi edzy innymi polegli jego trzej starsi synowie, Elendur, Aratan i Kiryon. Uratowaa si e jednak z ona i najmodszy syn Valandil, gdy z wyruszajac na wojn e pozostawi ich w Imladris. Sam Isildur ocala dzi eki Pier scieniowi, bo majac go na palcu by niewidzialny dla wszystkich cigali go, kierujac oczu. Orkowie wszak ze s si e w echem i tropami, a z nad Wielka Rzek e; wtedy Isildur skoczy w wod e. W tym momencie Pier scie n zdradzi go i pom sci swego twrc e, ze slizna si e bowiem z palca Isildura i znikna w g ebinie. Orkowie nagle zobaczyli zbiega borykajacego si e z nurtem i wypu scili z ukw rj morderczych strza. Tak zgina Isildur. Tylko trzech z jego podwadnych ocalao i po dugiej w edrwce powrcio zza gr; by mi edzy nimi giermek Ohtar, 271

ktremu powierzy szczatki miecza Elendila. W ten sposb Narsil dosta si e po pewnym czasie do rak Valandila, syna Isildura, przebywajacego w Imladris; lecz zamane ostrze utracio blask i nie zostao na nowo przekute. Mistrz Elrond przepowiedzia, z e nie stanie si e to, dopki nie odnajdzie si e Pier scie n Rzadz acy i nie powrci Sauron. Wszak ze elfowie i ludzie mieli nadziej e, z e to si e nigdy nie zi sci. Valandil osiad w Annuminas, lecz jego lud by zdziesiatkowany, a Numenorejczykw i ludzi z Eriadoru pozostao za mao; z eby zaludni c kraj i utrzyma c wszystkie fortece zbudowane przez Elendila. Wielu bowiem polego na rwninie Dagorlad, w Mordorze i na Polach Gladden. Tak wi ec, gdy si e sko nczyo panowanie Earendura, sidmego krla po Valandilu, ludzie z Westernesse, Dunedainowie z Pnocy, podzielili si e na mae krlestwa i ksi estwa, ktre wrogowie wszystkie zagarn eli jedno po drugim. Z biegiem lat zmaleli, chwaa ich przemin ea i zachoway si e tylko zielone kurhany w srd trawy. W ko ncu nikt z nich nie przetrwa prcz garstki dawnych tuaczy bakaj acych si e tajemnie po pustkowiach; inni ludzie nie wiedzieli o nich nic, skad pochodza ani jaki jest cel ich w edrwek, i tylko w Imladris, w domu Elronda pami etano, z jakiego rodu si e wywodza. Lecz potomkowie Isildura przechowywali ze czcia szczatki miecza Elendila przez czas z ycia wielu pokole n ludzkich, a rd jego z ojca na syna trwa, nieprzerwanie. Na poudniu krlestwo Gondoru utrzymao si e i z czasem rozkwito tak wspaniale, z e bogactwem i majestatem przypominao Numenor przed upadkiem. Gondorczycy zbudowali wiele wysokich wie z i pot ez nych twierdz, a w ich przystaniach stay liczne okr ety; ludy wielu krajw i wielu j ezykw czciy Skrzydlata Koron e Krlw Ludzi. Albowiem przed domem krlewskim w Minas Anor przez dugie lata roso Biae Drzewo wyhodowane z nasienia drzewa, ktre Isildur przywiz przez g ebiny morskie z Numenoru; a drzewo to pochodzio z Avallone, za s drzewo z Avallone pochodzio od drzewa z Valinoru, kwitnacego tam za najdawwiat by mody. niejszych dni, kiedy s Lecz biegnace szybko lata Srdziemia ka zdego z czasem nu za i w ko ncu Gondor przywiad, a dynastia Meneldila, syna Anariona, wygasa. Krew numenorej Numenoska zmieszaa si e z krwia wielu innych plemion ludzkich, siy i madro sc rejczykw zmalay, z ycie ich stao si e krtsze, stra ze na granicach Mordoru drzemay. Za panowania Telemnara, dwudziestego trzeciego z linii Meneldila, czarny wiatr od wschodu przynis zaraz e, ktra zabia krla, dzieci krlewskie i mnstwo innych Gondorczykw. Fortece na granicach Mordoru opustoszay, Minas Ithil wyludnio si e, a zo w slizn eo si e znw potajemnie do Czarnego Kraju, popioy w dolinie Gorgoroth poruszyy si e, jakby je zimny wiatr owia, gdy z zgromadziy si e tam pos epne cienie. Powiadano, z e byli tu Ulairi, przez Saurona zwani Upiorw Pier Nazgulami, Dziewi ec scienia, ktre po wiekach trwania w ukryciu cie teraz wrciy, aby przygotowa cs zki dla swojego wadcy. Sauron bowiem zacza rosna c w si e. 272

Za czasw Earnila Ulairi zadali pierwszy cios. Noca przyszli z Mordoru prze eczami Gr Cienia, zaj eli Minas Ithil i tam urzadzili sobie siedzib e; miejsce takiej mia nawet spojrze grozy, z e nikt nie s c na nie. Odtad nazwano je Minas Morgul, Wie za Zych Czarw. Minas Morgul prowadzia nieustanna wojn e z poo zona na zachd od niej Minas Anor. Potem Osgiliath, opuszczone, gdy lud zosta przetrzebiony, zmienio si e w kup e gruzw i siedlisko upiorw. Lecz Minas Anor trzymaa si e, a nazwano ja wtedy Minas Tirith, Wie za Czat; tam bowiem krlowie kazali zbudowa c w obr ebie murw obronnego grodu biaa wie ze , bardzo wysoka i pi ekna, a z niej otwiera si e widok na wiele krain. Grd wcia z jeszcze by pot ez ny i dumny, Biae Drzewo kwito w nim jeszcze wcia z przed krlewskim domem, a niedobitkowie numenorejscy bronili przeprawy na Wielkiej Rzece od grozy bijacej z Minas Morgul i od wszystkich wrogw Zachodu, orkw, potworw i zych ludzi; dzi eki temu kraje poo zone dalej na zachodnim brzegu Anduiny mogy unikna c wojen i zniszczenia. Minas Tirith przetrwao nawet po znikni eciu Earnura, syna Earnila, ostatniego krla Gondoru. Earnur bowiem pojecha sam pod bram e Minas Morgul, podejmujac wyzwanie rzucone mu przez pana tej wie zy, stoczy z nim pojedynek, lecz Nazgule chwyciy go zdradziecko i z ywcem porway do swej izby tortur; nikt zz yjacych nie ujrza wi ecej krla. Nie zostawi potomkw, wi ec odtad wadz e nad grodem i kurczacym si e stale krlestwem sprawowali namiestnicy z rodu Mardila Wiernego. Potem przybyli w te strony Rohirrimowie, Je zd zcy Pnocy, i osiedlili si e na zielonych obszarach Rohanu, poprzednio nazywanego Kalenardhonem c krlestwa Gondoru; Rohirrimowie wspierali wadcw z Mii stanowiacego cz es nas Tirith w ich wojnach. Na pnocy za wodospadami Rauros i Brama Argonath byy inne jeszcze miejsca obronne i siy prastare, o ktrych ludzie niewiele wiemiay napastowa dzieli i ktrych ze stwory nie s c a z do czasw, gdy Sauron, ich wiatu. Dopki ta godzina nie wybia, pos epny wadca, nie wypowie znw wojny s Nazgule nigdy wi ecej od czasw Earnila nie wa zyy si e przeprawi c na drugi brzeg ze swej twierdzy w postaci widzialnej dla oczu ludzkich. Anduiny ani wyj sc Przez wszystkie dni Trzeciej Ery po upadku Gil-galada mistrz Elrond mieszka w Imladris i tam si e skupio wielu elfw oraz innych madrych i obdarzonych mo ca istot spo srd r znych gatunkw stworze nz yjacych podwczas w Srdziemiu. o wszystElrond przechowa te z przez okres z ycia wielu pokole n ludzkich pami ec kim, co byo pi ekne; jego dom sta si e schronieniem dla znu zonych i uci snionych, a tak ze skarbnica dobrych rad, madro sci i wiedzy. Ten dom by te z schronieniem dla Spadkobiercw Isildura, w ich dzieci nstwie i w staro sci, ze wzgl edu na wi ez pokrewie nstwa z Elrondem, a tak ze dlatego, z e gospodarz Imladris jako M edrzec wiedzia, i z z tego rodu przyjdzie kto s, komu pisana jest wielka rola w wydarzeniach Trzeciej Ery. W oczekiwaniu na przyj scie tego bohatera, w okresie zmierz273

chu Dunedainw; ktrzy w edrowali po kraju, szczatki miecza Elendila powierzone byy na przechowanie Elrondowi. W Eriadorze Imladris byo gwnym o srodkiem skupiajacym Elfy Wysokiego Rodu, a w Lindonie resztki ludu krla elfw, Gil-galada, osiedliy si e w Szarej Przystani. Ci niekiedy odwiedzali Eriador, lecz mieszkali najch etniej na wybrzez u, w pobli zu morza, budowali i utrzymywali w porzadku okr ety, na ktrych Pierwiat znu worodni odpywali, gdy ich s zy, na najdalszy Zachd. Panem Przystani by Kirdan, Budowniczy Okr etw, jeden z najmo zniejszych mi edzy M edrcami. O Trzech Pier scieniach, ktre elfowie uchronili od ska zenia, M edrcy nigdy otwarcie nie mwili; niewielu te z Eldarw wiedziao, gdzie sa one przechowywane. Lecz po upadku Saurona posugiwano si e ich czarodziejska moca, a tam, gdzie si e znajdoway, panowao wesele i wszystko byo bezpieczne od niszczycielskiego dziaania czasu. Tote z przed upywem Trzeciej Ery elfowie domy slili si e, z e Pier scie n z Szafirem jest w r eku Elronda, w pi eknej dolinie Rivendell, w domu, wieciy najja nad ktrym gwiazdy niebieskie s sniej; Pier scie n z Diamentem miaa w krainie Lorien pani Galadriela, krlowa le snych elfw, z ona Keleborna z Doliworiathu; chocia z sama pochodzia ze szczepu Noldorw i pami etaa dni szcz es ci w Valinorze. Bya najpi s ekniejsza i najmo zniejsza ze wszystkich elfw, ktrzy pozostali w Srdziemiu. Lecz Pier scie n z Rubinem nie ujawni si e a z do ko nca i oprcz Elronda, Galadrieli i Kirdana nikt nie wiedzia, kto go przechowuje. cie i pi Tak wi ec zachowao si e w ciagu caej tej ery nie umniejszone szcz es ekno elfw w dwch krainach: w Imladris i w Lothlorien, ukrytym krlestwie pomi edzy Kelebrantem a Anduina, gdzie drzewa wydaway zote kwiaty i gdzie z aden ork ani inny zy stwr nie o smiela si e wchodzi c. Lecz wielu elfw przewidywao, z e je sli Sauron kiedy s wrci i odnajdzie zagubiony Pier scie n Rzadz acy lub je sli jego przeciwnicy ten Pier scie n znajda i zniszcza, w obu przypadkach Trzy Pier scienie straca moc i zwi ednie wszystko, co dzi eki nim trwao, nastapi zmierzch elfw i zacznie si e panowanie czowieka. unicestwiono, Tak si e rzeczywi scie potem stao: Jedyny, Siedem i Dziewi ec Trzy odeszy za morze, a z ich odej sciem sko nczya si e Trzecia Era i zamkn ea si e Historia Eldarw i Srdziemia. Byy to Lata Uwiadu, gdy ostatnie kwitnienie elfw w krajach le zacych na wschd od morza doczekao si e swojej zimy. W tym okresie Noldorowie jeszcze chodzili po Bli zszych Ziemiach pi ekniejsi i mo zniejsi wiata, a uszy s miertelnikw syszay ich mow ni z inne dzieci s e. Wiele rzeczy pi eknych i cudownych byo podwczas na ziemi, a tak ze wiele zych i okropnych: orkowie, trolle, smoki, dzikie bestie, ale te z osobliwe prastare madre le sne istoty, ktrych imiona nawet sa dzisiaj zapomniane. Krasnoludowie pracowali w grach, cierpliwie i kunsztownie kujac w metalu i obciosujac kamienie, a nikt dzi s nie dorwnuje im w tych sztukach. Lecz przybliz ao si e panowanie ludzi i wszystko si e zmieniao, a z wreszcie Wadca Ciemno sci znw powsta w Mrocznej Puszczy. 274

Las ten niegdy s nazywa si e Wielka Zielona Puszcza, a jego komnaty i korytapiewajace rze nawiedzane byy przez r zne zwierz eta i s wesoo ptaki; pod d ebami i bukami panowa tam krl Thranduil. wiata dobiegaa ko Lecz z biegiem lat, gdy Trzecia Era s nca, z wolna od poudnio- wschodu zakraday si e do lasu Ciemno sci i strach wypenia cieniste polany; dzikie bestie z eroway tam, a ze, okrutne stwory zastawiay swoje sida. Wtedy zmieniono nazw e lasu i nazwano go Mroczna Puszcza, bo g este nocne cie cienie zalegay ja i mao kto odwa za si e zapuszcza c na jej s zki, chyba tylko do ci, gdzie lud Thranduila jeszcze trzyma ze siy w ryzach. Zrazu pnocnej cz es nie wiedziano, skad si e te ze siy tam wzi ey i nawet M edrcy przez dugi czas nie mogli odkry c prawdziwej przyczyny. A by to cie n Saurona i znak jego powrotu. Sauron bowiem opu sciwszy wschodnie pustkowia obra sobie siedzib e w poci lasu, gdzie z wolna urasta i znowu przybiera widomy ksztat. udniowej cz es Zamieszka pod czarna gra i tam si e oddawa czarom, a wszystkie stworzenia bay si e Czarnoksi ez nika z Dol Guldur, chocia z poczatkowo nie zdaway sobie sprawy, jak wielkie niebezpiecze nstwo grozi im z jego strony. ci SrdKiedy pierwsze cienie pady na Mroczna Puszcz e, w zachodniej cz es ziemia pojawili si e Istari, nazywani przez ludzi czarodziejami. Nikt podwczas nie wiedzia, skad przybyli, z wyjatkiem Kirdana z Szarej Przystani, on za s tylko Elrondowi i Galadrieli wyjawi, z e to sa go scie zza Morza. P zniej rozesza si e , z w srd elfw wiadomo sc e sa to wysa ncy Wadcw Zachodu, ktrzy maja si e przeciwstawi c wadzy Saurona, gdyby Nieprzyjaciel znw podnis gow e, a takz e pobudza c elfw, ludzi i wszelkie istoty dobrej woli do m ez nych czynw. Z wygladu przypominali ludzi, krzepkich starcw, i prawie si e nie zmieniali z biegiem czasu, starzeli si e bardzo powoli, chocia z d zwigali ci ez kie troski; byli obdarzeni niezwyka madro scia, a tak ze cudowna moca, zarwno umysu, jak rak. Odbywali dugie, dalekie podr ze w srd elfw i ludzi; rozmawiali ze zwierz etami i ptakami; mieszka ncy Srdziemia rozmaicie ich nazywali, lecz prawdziwych swoich imion nie ujawniali nikomu. Najwa zniejsi z Istarich byli dwaj, ktrych elfowie nazywali Mithrandirem i Kurunirem, a ludzie na Pnocy Gandalfem i Sarumanem. Z nich za s starszy by Kurunir, ktry najwcze sniej ze wszystkich Istarich przyby do Srdziemia. Nast epni z kolei pojawili si e Mithrandir i Radagast, a potem inni, ktrzy si e skierowali do krain wschodnich i nie wyst epuja w tych opowie sciach. ciej Radagast przyja zni si e ze zwierz etami i ptakami; Kurunir przestawa najcz es z lud zmi, odznacza si e obrotno scia j ezyka i wielka zr eczno scia we wszystkich z Elrodzajach kowalskiego rzemiosa. Mithrandira aczya szczeglna za zyo sc rondem i elfami. W edrowa daleko na pnoc i na zachd, gdzie nie osiad na stae iwz adnym kraju nie urzadzi sobie domu: Kurunir natomiast w edrowa gwnie ciach, a wracajac po wschodnich cz es z podr zy przebywa w Orthanku, w Kr egu Isengardu, zamienionym w twierdz e przez Numenorejczykw za dni ich pot egi. Najczujniejszy by Mithrandir i on to pierwszy zacza podejrzewa c prawdziwa 275

przyczyn e ciemno sci w Mrocznej Puszczy, gdy bowiem na og przypuszczano, z e dziaaja tam Upiory Pier scienia; Mithrandir dostrzeg w tym cie n powracaja cego Saurona; poszed do Dol Guldur i Czarnoksi ez nik uciek przed nim. Przez dugi czas potem panowa czujny pokj. Wkrtce jednak Cie n powrci jeszcze pot ez niejszy ni z przedtem i wwczas zwoano narad e M edrcw, nazwana Biaa Rada; uczestniczyli w niej Elrond, Galadriela, Kirdan i inni najdostojniejsi Eldarowie, a tak ze Mithrandir i Kurunir. Kurunir (czyli Saruman Biay) zosta wybrany na przewodniczacego Rady, gdy z on najlepiej zna dawne post epki Saurona. Galadriela chciaa, aby gowa Rady by Mithrandir, czym urazia Sarumana, dumnego i coraz bardziej z adnego wadzy. Mithrandir odmwi obj ecia tego urz edu, gdy z nie chcia si e kr epowa c z adna wi ezia czy zale zno scia prcz posusze nstwa woli tych, ktrzy go przysali do Srdziemia; nie chcia te z osiedli c si e w jakim s staym miejscu ani oczekiwa c na czyjekolwiek wezwanie. Wtedy to Saruman zacza zg ebia c wiedz e o Pier scieniach Wadzy, o ich powstaniu i historii. Tymczasem Cie n rozszerza si e, a niepokj dr eczy serca Elronda i Mithrandira. Wreszcie Mithrandir, nara zajac si e na okropne niebezpiecze nstwa, poszed raz jeszcze do lochw Czarnoksi ez nika; przekona si e, z e jego obawy byy suszne, i uciek. Po powrocie rzek do Elronda: Niestety, sprawdziy si e nasze ze przeczucia. To nie jeden z Ulairich, jak wielu od dawna sadzio. To sam Sauron przybra nowa posta c i ro snie szybko. Znowu chce zgromadzi c w swoim r eku wszystkie Pier scienie i wytrwale szuka ladu Jedynego, a tak s ze Spadkobiercw Isildura, nie wiedzac wszak ze, czy ktry s z nich jeszcze z yje na ziemi. Na to Elrond odpar: Ju z w godzinie, gdy Isildur zdoby Pier scie n i nie zechcia si e go wyrzec, sprawa zostaa przesadzona i Sauron musia wrci c. Ale Jedyny zagina powiedzia Mithrandir i dopki jest w ukryciu, mo zemy pokona c Nieprzyjaciela, je sli zgromadzimy wszystkie nasze siy i nie b edziemy zbyt dugo zwlekali. Zwoano Biaa Rad e i Mithrandir nalega na jej czonkw, by natychmiast przystapi c do dziaania, lecz Kurunir sprzeciwi si e temu, twierdzac, z e powinni ledzi czeka cis c dalszy rozwj zdarze n. Jedyny Pier Nie sadz e mwi aby udao si e kiedykolwiek odnale zc cie s n w Srdziemiu. Wpad do Anduiny i dawno, jak my sl e, potoczy si e do mowiat si rza. Tam b edzie le za na dnie a z do ostatniego dnia, kiedy cay s e rozpadnie i g ebiny si e porusza. Nie przedsi ewzi eto wi ec na razie z adnych krokw, chocia z Elronda n eka niepokj, tak z e powiedzia do Mithrandira: Mimo wszystko przeczuwam, z e Jedyny odnajdzie si e, a wtedy znw wybuchnie wojna i ta wojna zako nczy si e Trzecia Era. Zako nczy si e niestety drugim 276

zwyci estwem ciemno sci, chyba z e ocali nas jaki s dziwny przypadek, ktrego oczy moje nie umieja zobaczy c. wiecie dziwnych przypadkw odpar Mithrandir i cz Wiele jest na s esto pomoc przychodzi z r eki sabej istoty, gdy M edrcy zawodza. Tak wi ec M edrcy niepokoili si e, lecz z aden z nich jeszcze nie wiedzia, z e Kurunir knuje czarne plany i z e w g ebi serca ju z si e sta zdrajca; nie chcia on, by ktokolwiek inny znalaz Jedyny Pier scie n, pragna go zdoby c dla siebie, aby cay wiat nagia s c do swojej woli. Zbyt dugo bada sposoby dziaania Saurona, zrazu po to, by go zwyci ez y c, lecz potem z zazdro scia, i zamiast nienawidzi c za; jakie tamten wyrzadza, zapragna z nim rywalizowa c i dorwna c jego pot edze. Przypuszcza, z e Jedyny Piercie s n nale zacy pierwotnie do Saurona b edzie szuka swego pana i dlatego znw si e ujawni; lecz gdyby Sauron zosta przep edzony, Pier scie n nie wyszedby nigdy z ukrycia. Dlatego Saruman gotw by igra c z niebezpiecze nstwem i chcia na jaki s czas zostawi c Saurona w spokoju, ufajac, z e potrafi przechytrzy c zarwno przyjaci, jak Nieprzyjaciela, gdy Pier scie n si e znajdzie. Wystawi stra ze na Polach Gladden i wkrtce si e przekona, z e sudzy Saurona przeszukuja pilnie Wielka Rzek e w tej okolicy. A wi ec Sauron ju z wiedzia, w jaki sposb zgina Isildur. Saruman zlak si e, wycofa do Isengardu i umocni t e fortec e; pogra zy si e jeszcze g ebiej w historii Piercieni Wadzy i w studiach nad sztuka s ich wykuwania. Nikomu z Rady nie wspolad Jemnia o swoich poszukiwaniach, majac nadziej e, z e pierwszy trafi na s dynego Pier scienia. Zwerbowa liczna rzesz e szpiegw, wielu spo srd ptakw, Radagast mu w tym pomaga, nie podejrzewajac zdrady i my slac, z e to wsplne ledzenia Nieprzyjaciela. Cie plany wymagaja s n w Mrocznej Puszczy pog ebia si e, a w Dol Guldur gromadziy si e z r znych ciemnych zakatkw ze stwory, kierowaa si zjednoczone w posusze nstwie jednej woli, a caa ich nikczemno sc e przeciw elfom i niedobitkom z Numenoru. Tote z gdy na kolejnym zebraniu Rady debatowano o tajnikach Pier scieni, Mithrandir powiedzia: Nie jest konieczne, aby si e Jedyny Pier scie n odnalaz, dopki bowiem istnieje gdzie s na ziemi, nie unicestwiony, cho cby w ukryciu, z yje te z zawarta w nim moc, Sauron mo ze rosna c i nie traci nadziei. Sia elfw i ich przyjaci jest teraz mniejsza ni z niegdy s. Wkrtce Sauron stanie si e za silny, aby scie mogli mu si e przeciwstawi c, nawet je sli nie odzyska Wielkiego Pier scienia. Rzadzi bowiem Dziewi ecioma, a z Siedmiu trzy sa te z w jego r eku. Musimy uderzy c natychmiast. Tym razem Kurunir zgodzi si e, bo chcia, z eby Saurona wyp edzono z Dol Guldur, le zacego w pobli zu Wielkiej Rzeki, i z eby w ten sposb pozbawiono go mo zliwo sci swobodnego przeszukiwania Anduiny. Po raz ostatni wwczas Kurunir pomg Radzie i wsplnymi siami zaatakowano Dol Guldur, przep edzono Saurona z jego twierdzy, a Mroczna Puszcza na krtki czas uwolnia si e od zego 277

uroku. Lecz zadali cios zbyt p zno. Wadca Ciemno sci przewidywa go i zda zy sobie przygotowa c odwrt. Wysa wcze sniej Ulairich, dziewi eciu swoich sug, aby na nowym miejscu czekali na niego. Ucieczka jego bya mylacym wybiegiem, bo Sauron wrci zaraz i nim M edrcy mogli mu w tym przeszkodzi c, zaja dawne swoje krlestwo Mordor i odbudowa Czarne Wie ze Barad-dur. W tym te z roku Biaa Rada zebraa si e po raz ostatni, a Kurunir zamknawszy si e w Isengardzie nie naradza si e ju z z nikim wi ecej, polegajac tylko na wasnym rozumie. Gromadzili si e orkowie, zbroiy si e dzikie ludy na dalekim wschodzie i na poudniu. I gdy narasta strach, gdy kra zyy coraz gro zniejsze pogoski o wojnie, sprawdziy si e przeczucia Elronda i Jedyny Pier scie n znalaz si e, a stao si e to przypadkiem, dziwniejszym ni z sam Mithrandir mg si e spodziewa c; ani Kurunir, ani Sauron nic o tym nie wiedzieli. Pier scie n bowiem zosta wyowiony z Anduiny bardzo dawno, znacznie wcze sniej ni z ci dwaj zacz eli go szuka c, a wyowi go chopiec z plemienia rybakw niewielkiego wzrostu, z yjacych nad Wielka Rzeka, w czasach, gdy jeszcze krlowie rzadzili w Gondorze. Znalazca ukry si e wraz ze swoja zdobycza pod korzeniami gr. Tam wi ec Pier scie n przebywa i dopiero w roku zdobycia Dol Guldur dosta si e w r ece pewnego w edrowca, ktry uciek przed orkami w gab podziemi. Ten zabra ze soba Pier scie n do kraju Perianw, ci Eriadoczyli Maych Ludzi lub Niziokw zamieszkujacych w zachodniej cz es ru. Plemi e to a z do owego dnia byo lekcewa zone przez elfw i ludzi; ani Sauron, ani z aden z M edrcw, z wyjatkiem Mithrandira, podczas wszystkich narad nigdy o nim nie pomy sla. liwemu przypadkowi oraz dzi Dzi eki szcz es eki swej czujno sci Mithrandir pierwszy dowiedzia si e o tym, z e Pier scie n jest w posiadaniu owego Nizioka, ta dosza do Saurona; jednak zanim wiadomo sc ze by zbity z tropu i peen watpli wo sci. Za moc tego klejnotu tak bya wielka, z e z aden z M edrcw nie odwa zyby si e nim posugiwa c, chyba z e sam chciaby sta c si e tyranem i Wadca Ciemno sci jak Kurunir; z drugiej strony niemo zliwe byo ukrycie Pier scienia na du zszy czas przed Sauronem. Tak ze sztuka elfw nie wystarczaa, aby klejnot unicestwi c. Tote z Mithrandir z pomoca Dunedainw z Pnocy roztoczy opiek e nad krajem Perianw i czeka na rozwj wydarze n. Sauron wszak ze mia wiele uszu i wkrtce usysza pogoski o Jedynym Pier scieniu, ktrego po zada ponad wszystko, wysa wi ec po niego Nazgulw. Wkrtce potem wybucha wojna i Trzecia Era zako nczya si e tak, jak si e zacz ea bitwa z Sauronem. Swiadkowie tych zdarze n i czynw wielkiego m estwa oraz czarodziejskiej mocy uwiecznili je w Kronikach Wojny o Pier scie n, zako nczonej niespodziewanym zwyci estwem i z dawna przewidywanym smutkiem. Tu powiedzmy wi ec tyl278

ko, z e Spadkobierca Isildura powsta na Pnocy, podja szczatki miecza Elendila, ktre dla niego przekuto na nowo w Rivendell, ruszy na wojn e i okaza si e wielkim wodzem ludzi. By to Aragorn, syn Arathorna, trzydziesty dziewiaty potomek Isildura w prostej linii, bardziej jednak podobny do Elendila ni z do wszystkich innych swoich przodkw. Walki toczyy si e w Rohanie, obalono zdrajc e, Kurunira i zburzono Isengard; potem wielka bitwa rozegraa si e na przedpolach stolicy Gondoru. Wadca Morgulu, dowdca armii Saurona, runa w otcha n ciemno sci, a Spadkobierca Isildura poprowadzi wojska Zachodu pod Czarne Wrota Mordoru. W tej ostatniej bitwie uczestniczyli: Mithrandir, synowie Elronda, krl Rohanu, ksia ze ta Gondoru i Spadkobierca Isildura wraz z Dunedainami z Pnocy. mier Zdawao si e, z e ju z czeka ich niechybna s c i kl eska, a cae ich m estwo jest daremne, bo Sauron mia nad nimi zbyt wielka przewag e. Lecz w ostatniej chwili sprawdziy si e sowa Mithrandira i gdy M edrcy zawiedli, przysza pomoc z r eki sabej istoty; albowiem, jak opiewaja to liczne pie sni, wa snie Perianowie, plemi e Maych Ludzi, mieszka ncy nor w stokach wzgrz i w srd ak, ocalili ich wszystkich. Jak powiadaja, Nizioek Frodo na pro sb e Mithrandira wzia na swe barki brzemi e i w towarzystwie jednego tylko sugi przeszed duga drog e w srd niebezpiecze nstw i ciemno sci. W ko ncu na przekr Sauronowi dotar do Gry Przeznaczenia i wrzuci Wielki Pier scie n w ten sam ogie n, w ktrym go niegdy s wykuto. W ten sposb Pier scie n zosta nareszcie unicestwiony, a jego zy czar pochon ey pomienie. Wtedy Sauron si e zaama, ostatecznie pokonany uciek przemieniony w nikczemny cie n, wie ze Barad-duru run ey w gruzy, a wiele ladw zatrz eso si e od oskotu ich upadku. Wrci pokj, ziemia cieszya si e nowa wiosna, Spadkobierca Isildura zosta koronowany krlem Gondoru i Arnoru, a Dunedainowie odzyskali pot eg e i chwa e. Na dziedzi ncu w Minas Anor znowu zakwito Biae Drzewo, wyniegu Mindolluiny, wznoszacej hodowane z sadzonki, ktra Mithrandir znalaz w s si e wysoko i bielejacej nad Grodem Gondoru, a dopki z yo to drzewo, pami ec o Dawnych Dniach nie wygasa cakowicie w sercach krlw. Wszystko to zostao osiagni ete gwnie dzi eki radom i czujno sci Mithrandira, lecz dopiero w ostatnich dniach wojny objawi si e on, jako wielki, czcigodny ma z, gdy w biaej szacie p edzi do boju. I dopiero wtedy, gdy ju z mia opu sci c Srdziemie, dowiedziano si e, z e by od dawna powiernikiem Czerwonego Pier scienia Ognia. Pier scie n ten poczatkowo mia Kirdan, Wadca Przystani, lecz odstapi go Mi przyby i dokad thrandirowi, gdy z wiedzia, skad ten go sc w ko ncu powrci. We z ten Pier scie n rzek aby ci e podtrzymywa i broni od znu zenia, 279

gdy z czekaja ci e wielkie trudy i ci ez kie troski. To jest Pier scie n Ognia i mo ze z jego pomoca zdoasz zagrza c serca do dawnego m estwa w tym coraz zimniejwiecie. Co do mnie, serce moje zwiazane szym s jest z morzem i wytrwam na tym szarym wybrze zu strzegac Przystani, dopki nie odpynie z niej ostatni okr et. Ale wwczas i ciebie tu znw zobacz e. By to biay okr et i dugo trwaa jego budowa; dugo te z czeka w Przystani na ten koniec, ktrego Kirdan si e spodziewa. Kiedy wi ec wszystko si e spenio, gdy Spadkobierca Isildura stana na czele ludzi i obja panowanie nad Zachodem, wiat postarza si byo ju z jasne; z e sko nczya si e wadza Trzech Pier scieni, a s e i zszarza dla elfw. Wwczas ostatni Noldorowie odpyn eli z Przystani, opusz czajac Srdziemie na zawsze. Wreszcie i powiernicy Trzech Pier scieni przybyli nad morze i mistrz Elrond wstapi na pokad okr etu, ktry Kirdan dla niego przygotowa. W zmierzchu jesiennym okr et wyruszy z Mithlondu i pyna, dopki morze Zakrzywionego Swiata nie zapado si e pod nim, wichry kulistego nieba nie wiata, by przej przestay nim targa c i nie unis si e w przestworza ponad mgy s sc na Prastary Zachd. Taki jest w historii i w pie sni koniec Eldarw.

Indeks
W ksia zce tej jest tak wiele imion wasnych, z e uznaem za stosowne w indeksie oprcz odsyacza do odpowiednich stron poda c krtkie wyja snienia dotyczace danych osb i miejsc. Nie sa to streszczenia wszystkich zawartych w tek scie opisw, a w odniesieniu do gwnych postaci skrciem te notki do minimum, lecz z e taki indeks musi by c z konieczno sci bardzo dugi, wi ec zredukowaem jego rozmiary r znymi sposobami. Przede wszystkim wykorzystaem w tym celu fakt, z e cz esto w tej ksia zce tumaczenie nazw z j ezyka elfw wyst epuje jako nazwa samodzielna, na przykad stolica Krla Thingola nazywa si e Menegroth lub Tysiac Grot (przy czym obie nazwy wyst epuja obocznie). W wi ekszo sci podobnych przypadkw acz e nazw e w j ezyku elfw i jej tumaczenie pod jednym hasem, tak z e podane strony odnosza si e nie tylko do nazwy figurujacej w ha sle (np. pod hasem Echoriath wynotowano tak ze stronice zawierajace nazw e Gry Okr ez ne). Nazwy przetumaczone podaem pod osobnymi hasami, lecz z obja snieniem, do ktrego zasadniczego , i tylko wtedy; je hasa nale zy je odnie sc sli w tek scie wyst epuja samodzielnie. Nazwy opatrzone cudzysowem sa tumaczeniem oryginalnych, np. Tol Eressea Samotna Wyspa; wiele ich wyst epuje w tek scie, lecz w indeksie wiele jeszcze dodaem. Informacje dotyczace nazw nie przetumaczonych znajduja si e w Dodatku. Dla wielu tytuw i formuek oficjalnych; jak np. Odwieczny Krl czy te z Dwa Pokolenia, nie podaem odpowiednikw w j ezyku elfw. Dokonaem figuruje w indeksie. w srd nich selekcji, ale wi ekszo sc Staraem si e da c w notkach pena informacj e, niekiedy tak ze odsyajac czytelnika do stron, na ktrych jest mowa o danej sprawie, chocia z bez wymienienia hasa. Wyjatek stanowia nieliczne przypadki, gdy imi e wasne powtarza si e w tek scie wiele razy; wtedy musiaem u zy c swka passim (dotyczy to takich np. nazw, jak Beleriand lub Valarowie), lecz podawaem stron e, gdzie si e znajduja szczeglnie wa zne fragmenty odnoszace si e do tych hase. W hasach dotyczacych ksia zat noldorskich nie uwzgl edniam stron, gdzie wyst epuja oni jedynie w nawiazaniu do swoich synw czy rodw.

281

Odsyajac do trylogii Wadca Pier scieni, podaj e tytu tomu, ksi eg e oraz rozdzia.

A
Adanedhel Czowiek-Elf, imi e nadane Turinowi w Nargothrondzie. Adunakhor Wadca Zachodu, imi e, ktre przybra dziewi etnasty krl Numenoru; pierwszy, ktry wybra sobie imi e w j ezyku adunaickim (numenorejskim); w j ezyku quenejskim nosi imi e Herunumen. Aduranta Szsty, najdalej na poudnie wysuni ety dopyw Gelionu w Ossiriandzie. Nazwa znaczy podwjny nurt, poniewa z rzeka ta rozdziela si e, opywajac wok wysp e Tol Galen. zne Ostrze, wcznia Gil-galada. Aeglos Snie Aegnor Czwarty syn Finarfina, wraz z bratem Angrodem broni pnocnych stokw Dorthonionu. Poleg w bitwie Dagor Bragollach. Imi e znaczy Dziki Ogie n. Aelin-uial Stawy Pmroku, miejsce, gdzie Aros wpada do Sirionu. Aerandir Morski W edrowiec, jeden z trzech marynarzy towarzyszacych Earendilowi w podr zach. Aerina Krewniaczka Hurina w Dor-lominie, z ona Easterlinga Broddy. Pomoga Morwenie po Nirnaeth Arnoediad. Agarwaen Splamiony Krwia, imi e, ktre sam sobie nada Turin po przybyciu do Nargothrondu. Aglarond Byszczace czary w Helmowym Jarze w Ered Nimrais (por. Dwie Wie ze, III,8). Aglon Waski Przesmyk mi edzy Dorthonionem a wzniesieniami poo zonymi na zachd od wzgrza Himring. Ainulindale Muzyka Ainurw, zwana te z Wielka Muzyka, Wielka Pienia. s Tak ze tytu opowie sci o Stworzeniu, przypisywanej Rumilowi z Tirionu, napisanej za Dawnych Dni. 282

eci, pierwsze istoty stworzone przez Iluvatara, powoane do Ainurowie Swi z ycia przed powstaniem Ei. Nazwa obejmuje Valarw i Majarw. Akallabeth Upady, w j ez. adunaickim (numenorejskim) rwnowa znik nazwy Atalante w j ez. quenejskim. Rwnie z tytu relacji o upadku Numenoru. Alkarinque Wspaniaa, nazwa gwiazdy. Alkarondas Okr et Ar-Farazona, na ktrym po zeglowa do Amanu. Aldaron Pan Lasw, w j ez. quenejskim tytu Valara Oromego (por. Tauron). Aldudenie Lament po stracie Dwch Drzew, uo zony przez elfa Elemmirego z plemienia Vanyarw. Almaren Pierwsza siedziba Valarw na Ardzie przed druga napa scia Melkora. Wyspa na ogromnym jeziorze po srodku Srdziemia. Alqualonde ab edzia Przysta n, gwne miasto i port Telerich na wybrze zu Amanu. Aman Bogosawiony, Wolny od Za, nazwa kraju na Zachodzie, za Wielkim Morzem, gdzie zamieszkali Valarowie po opuszczeniu wyspy Almaren. Cz esto wymieniane jako Bogosawione Krlestwo. Amandil Miujacy Aman, ostatni ksia ze Andunie w Numenorze, potomek Elrosa, ojciec Elendila. Nie powrci z wyprawy do Valinoru. Amarie Ze szczepu Vanyarw; ukochana Finroda Felagunda, pozostaa w Valinorze. Amlach Syn Imlacha, syna Maracha, przywdca rebelii Ludzi z Estoladu; zawrci ze zej drogi i su zy pod rozkazami Maedhrosa. Amon Amarth Gra Przeznaczenia, nazwa nadana Orodruinie, gdy jej ognie si e przebudziy po powrocie Saurona z Numenoru. Amon Ereb Samotne Wzgrze (tak ze po prostu Ereb) mi edzy uskokiem Ramdal a rzeka Gelion w Beleriandzie Wschodnim. Amon Ethir Wzgrze Zwiadu, wzniesione przez Felagunda na wschd od Bramy Nargothrondu. Amon Gwareth Wzgrze, na ktrym zbudowano Gondolin, po srd rwniny Tumladen. 283

Amon Obel Wzgrze po srd lasu Brethil, na ktrym zbudowano Efel Brandir. Amon Rudh ysy Pagrek, samotne wzniesienie na rwninie na poudnie od Brethilu, siedziba Mima i kryjwka bandy rozbjnikw Turina. Amon Sul Wzgrze Wiatrw w Arnorze (Wichrowy Czub we Wadcy Pier scieni). Amon Uilos Nazwa Oiolosse w j ez. sindari nskim. Amras Bli zni brat Amroda, najmodszego syna Feanora. Obaj bracia zgin eli podczas napa sci na lud Earendila przy uj sciu Sirionu. Amrod Por. Amras. Anach Prze ecz umo zliwiajaca wyj scie z Taur-nu-Fuin (Dorthonion) przy zachodnim kra ncu Ered Gorgoroth. Anadune Westernesse, nazwa Numenoru w j ez. adunaickim (numenorejskim) (por. Numenor). Anar Nazwa So nca w j ez. quenejskim. Anarion Modszy syn Elendila, ktry wraz z ojcem i bratem Isildurem urato wa si e z zatopienia Numenoru i zao zy w Srdziemiu krlestwo numenorejskie na wygnaniu. Pan na Minas Anor. Poleg podczas obl ez enia Baradduru. Anarrima Nazwa gwiazdozbioru. Andor Kraina Daru, Numenor. Andram Wielki Mur, nazwa uskoku dzielacego w poprzek teren Beleriandu. Androth Groty w srd wzgrz Mithrimu, gdzie Tuor zosta przygarni ety przez Elfy Szare. Anduina Duga Rzeka na wschd od Gr Mglistych, zwana tak ze Wielka. Rzeka. Andunie Miasto i przysta n na zachodnim wybrze zu Numenoru. Ksia ze ta Andunie. Anfauglir Imi e wilka Karcharotha, przetumaczone w tek scie jako Spragniona Gardziel. 284

Anfauglith Nazwa rwniny Ard-galen po jej spustoszeniu przez Morgotha podczas Bitwy Nagego Pomienia, przetumaczona w tek scie jako Dawiacy Py. Por. Dor-nu-Fauglith. Angainor a ncuch wykuty przez Aulego i dwukrotnie u zyty do sp etania uwi ezionego Melkora. Angband Zelazne Wi ezienie, Pieko Zelaza ogromna twierdza Mor ci Srdziemia. gotha w pnocno-zachodniej cz es Obl ez enie Angbandu. Anghabar Zelazne Doy, kopalnia w Grach Okr ez nych otaczajacych rwnin e Gondolinu. Anglachel Miecz wykuty z z elaza meteorytu, ofiarowany Thingolowi przez Eola, a p zniej oddany Belegowi. Po przekuciu go dla Turina otrzyma nazw e Gurthang. Angrenost Zelazna Forteca, twierdza numenorejska na zachodniej granicy Gondoru, p zniej siedziba czarodzieja Kurunira (Sarumana). Patrz Isengard. liwego. Angrim Ojciec Gorlima Nieszcz es Angrist Zelazny Topr, n z zrobiony przez Telchara z Nogrodu, zabrany Kurufinowi przez Berena i przez niego u zyty potem do wyuskania Silmarila z korony Morgotha. Angrod Trzeci syn Finarfina, wraz ze swym bratem Aegnorem broni pnocnych stokw Dorthonionu. Poleg w bitwie Dagor Bragollach. Anguirel Miecz Eola; zrobiony z tego samego metalu co Anglachel. Ankalagon Najwi ekszy ze skrzydlatych smokw Morgotha, zabity przez Earendila. Annael Elf Szary z Mithrimu, przybrany ojciec Tuora. Annatar Pan Darw, imi e przybrane przez Saurona w Drugiej Erze, gdy w zudnie szlachetnej postaci ukazywa si e tym Eldarom; ktrzy zostali w Srdziemiu. Annon-in-Gelydh Brama Noldorw, wej scie do podziemnego koryta rzeki w zachodnich grach Dor-lominu, prowadzace do Kirith Ninniach. Annuminas Wie za Zachodu (czyli wie za Westernesse, Numenoru), grd krlw Arnoru nad jeziorem Nenuial. 285

Anor Patrz Minas Anor. Apanonar P zniej Urodzeni. Tak elfowie nazywali ludzi. Aradan Imi e Malacha, syna Maracha w j ez. sindari nskim. Aragorn Trzydziesty dziewiaty Spadkobierca Isildura w linii prostej, krl zjednoczonych krlestw Arnoru i Gondoru po Wojnie o Pier scie n; za slubi Arwen e, crk e Elronda. Nazywany Spadkobierca Isildura. Araman Jaowe pustkowie na wybrze zu Amanu pomi edzy grami Pelori a Morzem, ciagn ace si e na pnoc a z do Helkarakse. Aranel Imi e Diora, Spadkobiercy Thingola. Aranruth Gniew Krla. Imi e miecza Thingola. Miecz ten przetrwa ruin e Doriathu i dosta si e w r ece krlw Numenoru. Aranwe Elf z Gondolinu, ojciec Voronwego. Aratan Drugi syn Isildura, poleg wraz z ojcem na Polach Gladden. Aratarowie Wyniesieni Wysoko. O smiu Valarw obdarzonych najwi eksza moca. Arathorn Ojciec Aragorna. Arda Krlestwo, nazwa Ziemi jako krlestwa Manwego. Ard-galen Wielka trawiasta rwnina na pnoc od Dorthonionu, po spustoszeniu nazwana Anfauglith i Dor-nu-Fauglith. Pierwotna nazwa znaczy Zielony Obszar. Por. Kalenardhon] (Rohan). Aredhela Szlachetna Cra Elfw, siostra Turgona z Gondolinu, schwytana przez Eola w Nan Elmoth, matka Maeglina, nazywana tak ze Ar-Feiniel, Biaa Pania Noldorw, Biaa Pania Gondolinu. Ar-Farazon Zoty, dwudziesty czwarty i ostatni krl Numenoru, w j ez. quenejskim zwany Tar-Kalionem. Wzia do niewoli Saurona, lecz potem da mu si e op eta c i popyna na czele wielkiej floty na wojn e z Amanem. Ar-Feiniel Patrz Aredhela. Ar-Gimilzor Dwudziesty drugi krl Numenoru, prze sladowca Elendilich.

286

Argonath Kamienni Krlowie, Kolumny Krlw, olbrzymie posagi Isildura i Anariona nad Anduina, na pnocnej granicy Gondoru. (Patrz Wyprawa, II, 9). Ariena Z rodu Majarw, ktrej Valarowie powierzyli sterowanie okr etem So nca. Armenelos Grd krlw Numenoru. Arminas Patrz Gelmir (2). Arnor Kraj Krla, pnocne Krlestwo Numenorejczykw w Srdziemiu, zao zone przez Elendila po jego ucieczce z zatopionego Numenoru. Aros Rzeka opywajaca Doriath od poudnia. Arossiach Brody na Arosie, w pobli zu pnocno-wschodniego kra nca Doriathu. Ar-Sakalthor Ojciec Ar-Gimilzora. Arthad Jeden z dwudziestu towarzyszy Barahira w Dorthonionie. Arvernien Kraina przybrze zna Srdziemia poo zona na zachd od uj scia s piewana Sirionu. Por. pie sn przez Bilba w Rivendell: By marynarzem Earendil w Arvernien mieszka mie scie. . . (Wyprawa; II, 1). Ar-Zimrafel Patrz Miriel] (2). Askar Najdalej na pnoc wysuni ety dopyw Gelionu w Ossiriandzie (p zniej nazwany Rathlorielem). Pierwotna nazwa znaczy: bystry, gwatowny. Astaldo Waleczny, imi e Valara Tulkasa. Atalante Upady, nazwa w j ez. quenejskim rwnoznaczna Akallabeth. Atanamir Patrz Tar-Atanamir. Atanatari Ojcowie Ludzi; patrz Atani. Atani Drugi Lud, Ludzie (l. poj. Atan). Poniewa z w Beleriandzie przez dugi czas Noldorowie znali tylko Trzy Rody Przyjaci Elfw, nazwa ta (w j ez. sindari nskim Adan, l. mn. Edain) skojarzya si e szczeglnie z tymi Rodami i rzadko bya u zywana do oznaczania innych plemion ludzkich, ktre przybyy do Beleriandu p zniej lub o ktrych wiedziano, z e z yja za Grami. Lecz w przemwieniu Iluvatara oznacza w ogle rodzaj ludzki; Edainowie. 287

Aule Valar, jeden z Aratarw, kowal i mistrz rzemios, ma zonek Yavanny, stworzy krasnoludy. Avallone Przysta n i miasto Eldarw na Tol Eressei, nazwane tak wg Akallabeth poniewa z byo ze wszystkich miast najbli zsze Valinorowi. Avari Oporni, Ci, ktrzy odmwili, nazwa nadana tym elfom, ktrzy si e nie przyaczyli do w edrwki z Kuivienen na Zachd. Patrz Eldarowie i Elfy Ciemne. Avathar Cienie, opuszczony kraj na wybrze zu Amanu na poudnie od zatoki Eldamar, mi edzy grami Pelori a Morzem, gdzie Melkor spotka Ungoliant e. Azaghal Wadca krasnoludw z Belegostu. Zrani Glaurunga i przez niego zosta zabity w bitwie Nirnaeth Arnoediad.

B
Balan Imi e Beora Starego, zanim podja on su zb e u Finroda. Balar Wielka zatoka na poudniu Beleriandu, do ktrej wpada Sirion. Takz e nazwa wyspy w tej zatoce; wyspa ta bya podobno wschodnim rogiem Tol Eressei, ktry si e od niej oderwa. Tam mieszka Kirdan i Gil-galad po kl esce Nirnaeth Arnoediad. oz Ballada o Leithian Pie sn yciu Berena i Luthien, z ktrej zostaa zaczerp o ich losach w Silmarillionie. Leithian tumaczy si ni eta opowie sc e jako uwolnienie z p et. Balrog Demon Mocy w j ez. sindari nskim (w j ez. quenejskim Valarauko), nazwa demonw ognia w su zbie Morgotha. Barad-dur Czarna Wie za Saurona w Mordorze. Barad Eithel Wie za Zrda, twierdza Noldorw w Eithel Sirion. Barad Nimras Wie za Biaego Rogu, wzniesiona przez Finroda Felagunda na przyladku na zachd od Eglarestu. Baragund Ojciec Morweny; z ony Hurina, bratanek Barahira i jeden z jego dwunastu towarzyszy w grach Dorthonionu. 288

Barahir Ojciec Berena; ocali Finroda Felagunda w bitwie Dagor Bragollach i dosta od niego pier scie n; poleg w Dorthonionie. Informacje o dalszych losach pier scienia Barahira, ktry sta si e dziedzictwem rodu Isildura, zna mo le zc zna we Wadcy Pier scieni, Dodatek A (l, 3). Baranduina Brunatna Rzeka w Eriadorze, wpadajaca do morza na poudnie od Gr B ekitnych. W Shire zwana Brandywina; patrz Wadca Pier scieni. Bar-en-Dnwedh Dom Okupu, nazwa, ktra krasnolud Mim nada swojej siedzibie na Amon Rudh, gdy ja odstapi Turinowi. Barian Starszy syn Beora Starego. Bauglir Jedno z imion Morgotha, Ten, ktry przymusza. Beleg Znakomity ucznik i dowdca stra znikw pogranicza Doriathu, zwany Kuthalionem Mistrzem uku, przyjaciel i towarzysz Turina, z ktrego r eki zgina. Belegaer Wielkie Morze Zachodu dzielace Srdziemie od Amanu. Nazywane Belegaer; lecz cz esto te z po prostu (Wielkim) Morzem Zachodu, Morzem Zachodnim lub Wielka Woda. Belegost Wielka Twierdza; jeden z dwch grodw krasnoludw w Grach B ekitnych. Sindari nska wersja krasnoludzkiej nazwy Gabilgathol. Patrz Mickleburg. Belegund Ojciec Riany, z ony Huora, bratanek Barahira i jeden z jego dwunastu towarzyszy w Dorthonionie. Beleriand Nazwa podobno oznaczaa Krain e Balaru i pierwotnie odnosia si e tylko do ziem poo zonych przy uj sciu Sirionu, naprzeciw wyspy Balar; potem obj ea szersze obszary pradawnego wybrze za pnocno-zachodniej ci Srdziemia, cz es na poudnie od fiordu Drengist, a tak ze wszystkie krainy rozciagaj ace si e na poudnie od Hithlumu i na wschd a z do podn zy Gr B ekitnych, przeci ete Sirionem na Beleriand Wschodni i Zachodni. Podczas wstrzasw pod koniec Pierwszej Ery Beleriand zosta rozbity i zalany przez morze tak, z e zachowa si e tylko Ossiriand (Lindon). Belfalas Obszar poudniowego wybrze za Gondoru nad wielka zatoka o tej samej nazwie. , wizerunek Telperiona wykonany przez Turgona Belthil Boska Swiato sc w Gondolinie. 289

Belthronding uk Belega Kuthaliona pogrzebany wraz z nim. Beor Zwany Starym. Przywda pierwszych ludzi, ktrzy przybyli do Beleriandu, Wasal Finroda Felagunda. Zao zyciel rodu Beora (zwanego te z Najstarszym Rodem Ludzkim albo Pierwszym Rodem Edainw. Rd, lud albo szczep Beora. Por: Balan. Bereg Wnuk Bariana, syna Beora Starego (chocia z nie jest to stwierdzone w tek scie), przywdca rozamu w srd ludzi z Estoladu, powrci na druga stron e gr do Eriadoru. Beren Syn Barahira, wycia Silmaril z korony Morgotha, aby da c go Thingolowi w zamian za zgod e na ma ze nstwo z Luthien, crka Thingola. Zabity wiata umarych, jako jedyprzez Karcharotha, wilka Angbandu, wrci ze s miertelnikw, i z ny ze s y z Luthien na wyspie Tol Galen w Ossiriandzie; walczy z krasnoludami przy Sarn Athrad. Pradziad Elronda i Elrosa, protoplasta krlw numenorejskich. Zwany tak ze Kamlostem, Erchamionem i Jednor ekim. Biaa Gra Patrz Taniquetil. Biaa Rada Rada M edrcw w Trzeciej Erze utworzona w celu zwalczania Saurona. Biae Drzewo Patrz Telperion, Galathilion, Nimloth (1). Biae Drzewa z Minas Ithil i Minas Anor. Bitwy o Beleriand Pierwsza bitwa. Druga (Bitwa pod Gwiazdami): patrz Dagor-nuin-Giliath. Trzecia (Bitwa Chwalebna): patrz Dagor Aglareb. Czwarta (Bitwa Nagego Pomienia): patrz Dagor Bragollach. Piata (Bitwa Nieprzeliczonych ez): Patrz Nirnaeth Arnoediad. Wielka Bitwa. Bli zsze Ziemie Srdziemie (zwane rwnie z Krainami Zewn etrznymi). Bogosawione Krlestwo Patrz Aman. Bor Przywdca Easterlingw, wraz z trzema synami su zy Maedhrosowi i Maglorowi. Synowie Bora. Borlach Jeden z trzech synw Bora, poleg wraz z bra cmi w bitwie Nirnaeth Arnoediad. Borlad Jeden z trzech synw Bora; patrz Borlach.

290

Boromir Prawnuk Beora Starego, dziadek Barahira, ojca Berena, pierwszy ksia ze Ladrosu. Boron Ojciec Boromira. Borthand Jeden z trzech synw Bora; patrz Borlach. Bragollach Patrz Dagor Bragollach. wi Bramy Lata Wielki festyn w Gondolinie; w wigili e tego s eta siy Morgotha napady na grd. mierci swego ojca HanBrandir Zwany Kulawym; wadca Ludu Halethy po s dira. Kocha si e w Nienor. Zabi go Turin. Bratobjstwo Rze z Telerich dokonana przez Noldorw w Alqualonde. Bregolas Ojciec Baragunda i Belegunda, poleg w bitwie Dagor Bragollach. Bregor Ojciec Barahira i Bregolasa. Brethil Las pomi edzy rzekami Teiglinem i Sirionem, siedziba Haladinw (Ludu Halethy). Brilthor Byszczacy Potok, czwarty z dopyww Gelionu w Ossiriandzie. Brithiach Brd na Sirionie, na pnoc od lasu Brethil. Brithombar Pnocna z dwch przystani na wybrze zu Falas w Beleriandzie. Brithon Rzeka wpadajaca do Wielkiego Morza w Brithombarze. Brodda Easterling, ktry po bitwie Nirnaeth Arnoediad osiad w Hithlumie, o zeni si e z Aerina, krewna Hurina; zabity przez Turina. Brody na Arosie Patrz Arossiach.

C
Cie snina Lodowej Kry Patrz Helkarakse. Czarne Lata Patrz 352, 358

291

Czarny Kraj Patrz Mordor. Czarny Miecz Patrz Mormegil. Czarodzieje Patrz Istari. Patrz Narya. Czerwony Pier scien

D
Daeron Minstrel i najznakomitszy uczony na dworze krla Thingola. Wynalazca pisma runicznego kirth. Kocha si e w Luthien i dwakro c ja zdradzi. Dagnir Jeden z dwunastu towarzyszy Barahira w Dorthonionie. Dagnir Glaurunga Zguba Glaurunga, Turin. Dagor Aglareb Bitwa Chwalebna, trzecia z wielkich bitew w wojnach o Beleriand. Dagor Bragollach Bitwa Nagego Pomienia (lub po prostu Bragollach), czwarta z wielkich bitew w wojnach o Beleriand. Dagorlad Pole Bitwy, miejsce wielkiej bitwy na pnoc od Mordoru mi edzy Sauronem a Ostatnim Sojuszem elfw i ludzi pod koniec Drugiej Ery. Dagor-nuin-Giliath Bitwa pod Gwiazdami, druga bitwa w wojnach o Be leriand stoczona w Mithrimie po przybyciu Feanora do Srdziemia. Dairuin Jeden z dwunastu towarzyszy Barahira w Dorthonionie. Dawne Dni Pierwsza Era, nazywana niekiedy Najdawniejszymi Dniami. Delduwath Jedna z p zniejszych nazw Dorthonionu (Taur-nu-Fuin), ktra znaczy Las Okryty Noca. Denethor Syn Lenwego; przeprowadzi Nandorw przez Gry B ekitne i osiedli si e w Ossiriandzie, zgina na Amon Ereb w pierwszej bitwie wojen o Beleriand. Dimbar Kraj pomi edzy rzekami Sirion i Mindeb.

292

Dimrost Wodospad Kelebrosa w lesie Brethil; w tek scie tak ze jako Deszczowe Schody. P zniej nazywany Nen Girith. Dior Zwany Aranelem lub Eluchilem Spadkobierca Thingola, syn Berena i Luthien, ojciec Elwingi, matki Elronda. Przyby z Ossiriandu do Doriathu mierci Thingola i otrzyma Silmaril po s mierci Berena i Luthien. Zabity po s w Menegroth przez synw Feanora. Dni Ucieczki Patrz 352 Dol Guldur Wzgrze Czarw, forteca Czarnoksi ez nika (Saurona) w pou dniowej cz esci Mrocznej Puszczy w Trzeciej Erze. Dolmed Mokra Gowa, wielka gra w Ered Luin w pobli zu krasnoludzkich miast Belegost i Nogrod. Dor Daedeloth Kraj Cienia Zgrozy, kraj Morgotha na pnocy. Dor Dinen Milczacy Kraj, kraj, gdzie nie byo z adnych z ywych istot pomi edzy grnym biegiem Esgalduiny i Arosu. acych Dor Firn-i-Guinar Kraj Zyj Umarych, nazwa regionu w Ossiriandzie; gdzie po swoim powrocie osiedlili si e Beren i Luthien. Doriath Kraj Ogrodzony (Dor Iath), opasany Obr ecza Meliany, przedtem nazywany Egladorem; krlestwo Thingola i Meliany w lasach Neldoreth i Region, ze stolica Menegroth nad Esgalduina. Nazywany tak ze Ukrytym Krlestwem. Dor Karanthir Kraj Karanthira; Patrz Thargelion. Dor Kuarthol Kraj uku i Hemu, nazwa kraju bronionego przez Belega i Turina ukrywajacych si e na Amon Rudh. Dorlas Haladin z Brethilu; poszed wraz z Turinem i Hunthorem, aby walczy c z Glaurungiem, lecz przestraszy si e i uciek; zgina z r eki Brandira Kulawego. Zona Dorlasa nieznana z imienia. ci Hithlumu, terytorium Fingona, odDor-lomin Region w poudniowej cz es dane w lenno rodowi Hadora, miejsce zamieszkania Morweny i Hurina. Pani na Dor-lominie Morwena. Dor-nu-Fauglith Kraj pod Duszacym Popioem; patrz Anfauglith.

293

Dorthonion Kraj Sosen, wielka zalesiona kraina grska na pnocnej Drzewca granicy Beleriandu, p zniej nazwana Taur-nu-Fuin. Por. pie sn w Dwch Wie zach, 4; Mi edzy sosny na wy zynie Dorthonion wspiaem si e zima. Draugluin Olbrzymi wilkoak zabity przez Huana na Tol-in-Gaurhoth, w ktrego skr e wszed Beren, by si e w slizna c do Angbandu. Drengist Dugi fiord przebijajacy Ered Lomin, gry stanowiace zachodnia granic e Hithlumu. Droga Krasnoludw Droga prowadzaca do Beleriandu z Nogrodu i Belegostu, przecinajaca Gelion brodem Sarn Athrad. Drugie Pokolenie Modsze Dzieci Iluvatara, ludzie; inaczej Hildorowie. Duilwena Piaty dopyw Gelionu w Ossiriandzie. Dunedainowie Edainowie Zachodu; Patrz Numenorejczycy. Dungortheb Patrz Nan Dungortheb. Durin Wadca krasnoludw z Khazad-dumu (Morii). Dwa Pokolenia Elfy i ludzie. Dwa Drzewa Valinoru Patrz 39, 49-50, 57-8, 62, 64-5, 68-9, 73, 75, 80-1, 85-9, 111, 114-19, 122, 151-2, 285, 293, 299, 332 Dzieci Iluvatara lub Dzieci Eru, tumaczenie sw: Hini Iluvataro, Eruhini; Pierworodni i Nast epne Pokolenie, elfy i ludzie. Tak ze Dzieci, Dzieci Ziemi, Dzieci Swiata. Dziki Czowiek z Lasu Przezwisko przyj ete przez Turina, gdy przebywa w Brethilu.

E
Ea Swiat, materialny Wszech swiat. Ea w j ez. elfw znaczy Oto jest lub Niech si e stanie. Od tych sw Iluvatara zacz eo si e istnienie Swiata.

294

Earendil Zwany Pelfem, Bogosawionym, Promiennym i Zeglarzem, syn Tuora i Idril, crki Turgona; ocala z pogromu Gondolinu, na wybrze zu przy uj sciu Sirionu za slubi Elwing e, crk e Diora, wraz z nia poz eglowa do Amanu, by uprosi c pomoc przeciw Morgothowi. Zosta wysany ze swym statkiem Vingilotem na ocean niebios, majac na czole Silmaril, zdobyty przez Berena i Luthien w Angbandzie. Imi e znaczy: Miujacy Morze. Ballada o Earendilu. Earendur (1) Ksia ze Andunie w Numenorze. Earendur (2) Dziesiaty krl Arnoru. Earanil Trzydziesty drugi krl Gondoru. Earnur Syn Earnila, ostatni krl Gondoru, na ktrym sko nczya si e linia Anariona. Earrame Skrzydo Morza, nazwa okr etu Tuora. Earwena Crka Olwego z Alqualonde, brata Thingola; po slubia Noldora Finarfina. Po Earwenie Finrod, Orodreth, Angrod, Aegnor i Galadriela mieli wz yach krew Telerich i dlatego otwarty by dla nich wst ep do Doriathu. Easterlingowie Zwani tak ze Smagymi Lud zmi, przybyli do Beleriandu ze Wschodu w czasie Dagor Bragollach i walczyli po obu stronach w bitwie Nirnaeth Arnoediad. Morgoth da im na siedzib e Hithlum, gdzie okrutnie ciemi ez yli resztk e ludu Hadora. Echoriath Gry Okr ez ne, otaczajace rwnin e Gondolinu. Edainowie Patrz Atani. Edrahil Wdz elfw z Nargothrondu, towarzyszy Berenowi i Finrodowi w ich wyprawie i zgina w lochach Tol-in-Gaurhoth. Efel Brandir Ostrok Brandira, osiedle ludzi z Brethilu na Amon Obel, zwane niekiedy Efel. Efel Duath Pot z Cieni, a ncuch grski mi edzy Gondorem a Mordorem, zwany tak ze Grami Cienia. Eglador Dawna nazwa Doriathu, zanim kraj zosta opasany Obr ecza Meliany; prawdopodobnie zwiazana z nazwa Eglath. Eglarest Najdalej na poudnie wysuni eta przysta n na wybrze zu Beleriandu. 295

Eglath Lud Opuszczony, nazwa, ktra sami sobie nadali Teleri pozostali c w Srdziemiu i poszukujacy Elwego (Thingola), podczas gdy gwna cz es hufca Telerich odpyn ea do Amanu. liwego. Eilinela Zona Gorlima Nieszcz es Eithel Ivrin Zrda Ivrinu, z rdo rzeki Narog od Ered Wethrin. cianie Ered Wethrin, Eithel Sirion Zrda Sirionu, miejsce na wschodniej s gdzie pot ez na fortec e mieli Fingolfin i Fingon (patrz Barad Eithel). Ekkaja W j ez. elfw nazwa Morza Zewn etrznego opywajacego Ard e, niekiedy nazywanego Oceanem Zewn etrznym lub Morzem Okr ez nym. Ekthelion Pot ez ny elf z Gondolinu. Podczas zniszczenia miasta zabi Gothmoga, wodza Balrogw, lecz sam te z poleg. Elbereth Powszechnie u zywane imi e Vardy w j ez. sindari nskim, Krlowa Gwiazd; por. Elentari. Eldalie Lud Elfw, tyle z co Eldarowie. Eldamar Dom Elfw, ten obszar Amanu, gdzie mieszkali Eldarowie. Tak ze nazwa rozlegej zatoki. Eldarowie Wg legendy elfw nazwa ta, Lud Gwiazd, nadana zostaa wszystkim elfom przez Valara Oromego. P zniej jednak stosowano ja tylko do Trzech Szczepw (Vanyarw, Noldorw i Telerich), ktre wyruszyy w wielka w edrwk e na zachd z Kuivienen (niezale znie od tego, czy doszy do celu, czy zostay w Srdziemiu). Elfy z Amanu i te wszystkie elfy, ktre kiedykolwiek przebyway w Amanie, nazywano Elfami Wysokiego Rodu (Tareldarowie) i Elfami Swiata (Kalaquendi); patrz: Elfy Ciemne, Umanyarowie. Por. haso: Elfy] (elfowie). Eldarinski Przymiotnik u zywany np. w odniesieniu do j ezyka Eldarw, j ezyka quenejskiego, nazywanego niekiedy Szlachetnym Eldarinem i j ezykiem Elfw Wysokiego Rodu; patrz quenejski. Eledhwen Patrz Morwena. Elemmire (1) Imi e gwiazdy. Elemmire (2) Elf ze szczepu Vanyarw, ktry uo zy Aldudenie, Lament po stracie Dwch Drzew.

296

Elende Jedna z nazw Eldamaru. ElendiI Zwany Smukym; syn Amandila, ostatniego ksi ecia Andunie w Numenorze, potomek Earendila i Elwingi, lecz nie w prostej linii krlw. Wraz z synami Isildurem i Anarionem ocala z zatopienia Numenoru, by zao zy c numenorejskie krlestwa w Srdziemiu. Zgina wraz z Gil-galadem w walce z Sauronem pod koniec Drugiej Ery. Imi e mo zna tumaczy c jako Przyjaciel Elfw (por. Elendili) albo jako Miujacy Gwiazdy. Elendili Przyjaciele Elfw, nazwa nadana tym Numenorejczykom, ktrzy za panowania Tar-Ankalimona i jego nast epcw nie odwrcili si e od Eldarw; nazywano ich tak ze Wiernymi. Elendur Najstarszy syn Isildura, polegy wraz z nim na Polach Gladden. Elenna W j ez. quenejskim nazwa Numenoru znaczaca Ku Gwiazdom, nawiazuj aca te z do w edrwki Edainw pod przewodem Earendila do Numenoru w poczatkach Drugiej Ery. Elentari Krlowa Gwiazd, jedno z imion Vardy jako twrczyni gwiazd. Tak jest nazwana w lamencie Galadrieli w Lorien, Wyprawa, 11 , 8. Por. Elbereth, Tintalle. Elenwe Zona Turgona; zgin ea podczas przeprawy przez Helkarakse. Elerrina Uwie nczona Gwiazdami, jedna z nazw gry Taniquetil. Elfy (elfowie) Patrz tak ze Dzieci lluvatara, Eldarowie, Elfy Ciemne. Elfy Swiata, Patrz Kalaquendi. Elfy Ciemne W j ezyku Amanu wszystkich elfw, ktrzy nie przeprawili si e przez Wielkie Morze, nazywano Ciemnymi (Moriquendi) i niekiedy termin ten bywa u zywany w tym znaczeniu. Gdy Karanthir nazywa Elfem Ciemnym Thingola, nadaje temu okre sleniu sens obra zliwy, zwaszcza z e Thingol by w Amanie i nie zalicza si e do Moriquendich. Lecz w okresie wygnania Noldorw cz esto nazywano tak elfw Srdziemia spoza szczepu Noldorw i Sindarw, tak z e termin sta si e niemal rwnoznaczny z Avari. Inne znaczenie ma nazwanie Elfa Szarego Eola Elfem Ciemnym, ale Turgon niewatpliwie mia na my sli to, z e Eol nale za do Moriquendich. Elfy Le sne Albo Elfy Puszcza nskie. Prawdopodobnie nale zay pierwotnie do hufca Nandorw, lecz nie poszy na zachd poza Gry Mgliste i pozostay w dolinie Anduiny oraz w Wielkim Zielonym Lesie; Patrz Nandorowie.

297

Elfy Opuszczone Patrz Eglath. Elfy Puszczanskie Patrz Elfy Le sne. Elfy Szare Patrz Sindarowie. Elfy Wysokiego Rodu Patrz Eldarowie. Elfy Zielone Tumaczenie nazwy Laiquendi; elfy ze szczepu Nandorw w Ossiriandzie. Elostirion Najwy zsza z wie z na Emyn Beraid, w ktrej znajdowa si e Palantir. Elrond Syn Earendila i Elwingi; pod koniec Pierwszej Ery wybra los Pierwo rodnych i pozosta w Srdziemiu a z do ko nca Trzeciej Ery. Pan na Imladris (Rivendell) i powiernik Vilii, Pier scienia Powietrza, otrzymanego od Gilgalada. Zwany Mistrzem Elrondem lub Elrondem Pelfem. Imi e znaczy Kopua Gwiazd. Synowie Elronda. Elros Syn Earendila i Elwingi, ktry w ko ncu Pierwszej Ery wybra los rodzaju ludzkiego i zosta pierwszym krlem Numenoru (zwanym Tar-Minyaturem); do zy bardzo podeszego wieku. Imi e znaczy Piana Gwiazd. Elu W j ezyku sindari nskim wersja imienia Elwego. Eluchil Spadkobierca Elu (Thingola), jedno z imion Diora, syna Berena i Luthien. Patrz Dior. Elured Starszy syn Diora; zgina podczas napa sci synw Feanora na Doriath. Imi e znaczy to samo co Eluchil. Elurin Modszy syn Diora; zgina wraz z bratem Eluredem. Imi e znaczy Wspomnienie o Elu (Thingolu). Elwe O przezwisku Singollo (Szary Paszcz), ktry wraz z bratem Olwem prowadzi z Kuivienen hufce Telerich w wielka w edrwk e na Zachd, dopki nie zabaka si e w Nan Elmoth. P zniejszy wadca Sindarw, rzadzi wraz z Meliana krlestwem Doriath. Otrzyma od Berena Silmaril. Zgina w Menegroth z r eki krasnoludw. Zwany w j ez. sindari nskim (Elu) Thingolem. Patrz Elfy Ciemne, Thingol. Elwinga Crka Diora, ktra ucieka z Doriathu, zabierajac Silmaril; za slubia Earendila przy Uj sciu Sirionu; wraz z nim popyn ea do Valinoru. Matka Elrosa i Elronda. Imi e znaczy Gwiezdny Py; Patrz Lanthir Lamath. 298

Emeldira Zwana kobieta o m eskim sercu, z ona Barahira i matka Berena; wyprowadzia kobiety i dzieci rodu Beora z Dorthonionu po bitwie Dagor Bragollach. (Sama te z wywodzia si e z rodu Beora Starego, a jej ojciec tak ze mia na imi e Beren, lecz o tym nie ma mowy w tek scie). Emyn Beraid Wie zowa Gra w zachodnim Eriadorze, patrz Elostirion. Endor Lad Srodkowy, Srdziemie. Engwar Chorowici; jedna z nazw nadawanych przez elfy ludziom. Eol Zwany Ciemnym Elfem; znakomity kowal mieszkajacy w Nan Elmoth; za slubi Aredhel e, siostr e Turgona; przyjaciel krasnoludw, twrca miemier cza Anglachela (Gurthanga), ojciec Maeglina. Skazany na s c i zabity w Gondolinie. Eonwe Jeden z najpot ez niejszych Majarw, zwany Heroldem Manwego; wdz armii Valarw w ataku na Morgotha pod koniec Pierwszej Ery. Erchamion Jednor eki, przydomek Berena po jego ucieczce z Angbandu. ci Gondoru, na ktrym le Erech Wzgrze w zachodniej cz es za Kamie n Isildura (patrz Powrt Krla, V, 2). Ered Engrin Gry Zelazne na dalekiej pnocy. Ered Gorgoroth Gry Zgrozy na pnoc od Nan Dungortheb, zwane tak ze Gorgoroth. Ered Lindon Gry Lindonu, inna nazwa Ered Luin, Gr B ekitnych. Ered Lomin Gry Echowe, ogradzajace Hithlum od zachodu. Ered Luin Gry B ekitne, zwane tak ze Ered Lindon. Po zaburzeniach i wstrzasach pod koniec Pierwszej Ery utworzyy pnocno-zachodnie pa smo nadbrze zne Srdziemia. Ered Nimrais Gry Biae ( nimrais biae rogi), wielkie pasmo ciagn ace si e ze wschodu na zachd, na poudnie od Gr Mglistych. Ered Wethrin Gry Cienia, wielkie, wygi ete w uk pasmo grskie otaczacian jace Dor-nu-Fauglith (Ard-galen) od zachodu i tworzace s e mi edzy Hithlumem a Beleriandem Zachodnim.

299

Eregion Kraj Ostrokrzewu, zwany przez ludzi Hollinem; krlestwo Noldorw w Drugiej Erze, po zachodniej stronie Gr Mglistych, gdzie wykute byy Pier scienie Elfw. Ereinion Szczep Krlw, syn Fingona; znany pod imieniem Gil-galada. Erellont Jeden z trzech z eglarzy towarzyszacych Earendilowi w podr zach. Eressea Patrz Tol Eressea. Eriador Kraj pomi edzy Grami Mglistymi a B ekitnymi, gdzie le zao krlestwo Arnor (a tak ze Shire, ojczyzna hobbitw). Eru Jedyny, Ten, ktry jest sam, Iluvatar ; patrz tak ze Dzieci Iluvatara. Esgalduina Rzeka, pynaca przez Doriath i oddzielajaca od siebie lasy Neldoreth i Region, wpadajaca dalej do Sirionu. Nazwa znaczy Rzeka pod Welonem. Este Ma zonka Valara Irma (Loriena); jej imi e znaczy Odpoczynek. Estolad Kraj poo zony na poudnie od Nan Elmoth, gdzie ludzie podlegaja cy Beorowi i Marachowi osiedlili si e po przej sciu przez Gry B ekitne do Beleriandu. W tek scie nazwa przetumaczona jako Obozowisko. Ezellohar Zielone Wzgrze Dwch Drzew Valinoru, zwane rwnie z Korollaire.

F
Faelivrin Imi e, ktre Gwindor nada swej ukochanej Finduilas. Falas Zachodnie wybrze ze Beleriandu, na poudnie od Nevrastu. Falathar Jeden z trzech z eglarzy towarzyszacych Earendilowi w podr zach. Falathrim Elfy ze szczepu Telerich, osiade na wybrze zu Falas. Ich wadca by Kirdan. Falmari Elfy Morskie; nazwa tych Telerich, ktrzy odpyn eli ze Srdziemia na Zachd. Farazon Patrz Ar-Farazon. 300

Feanor Najstarszy z synw Finwego (jedyny z ma ze nstwa Finwego z Miriel), przyrodni brat Fingolfina i Finarfina, najpot ez niejszy z Noldorw, przywdca ich buntu, twrca wasnego pisma, twrca Silmarilw. Zgina w Mithrimie podczas bitwy Dagor-nuin-Giliath. Prawdziwe jego imi e brzmia ) i nada je swemu piatemu o Kurufinwe ( kuru umiej etno sc synowi, lecz by powszechnie znany pod imieniem nadanym mu przez matk e: Feanaro Duch Ognisty, w wersji sindari nskiej Feanor. Cz esto wymieniany w zwrocie synowie Feanora. Feanturi Mistrzowie Duchw, Valarowie Namo (Mandos) i Irmo (Lorien). Felagund Imi e, pod ktrym znany by krl Finrod po zao zeniu Nargothrondu; pochodzi z j ez. krasnoludzkiego (felak-gundu znaczy r ebacz jaski n, tumaczone w tek scie jako Wadca Jaski n. Patrz Finrod. Finarfin Trzeci syn Finwego, modszy z dwch przyrodnich braci Feanora. Zosta w Amanie po wygnaniu Noldorw i panowa nad reszta ludu w Tirionie. Spo srd ksia zat noldorskich on jeden i jego potomstwo mieli zote wosy, odziedziczone po Indis, ktra pochodzia ze szczepu Vanyarw (Patrz Vanyarowie). Liczne inne wzmianki odnosza si e do synw Finarfina i do ludu Finarfina. Finduilas Crka Orodretha, ukochana Gwindora; porwana podczas napa sci na Nargothrond przez orkw i zabita przy Przeprawie na Teiglinie. Fingolfin Drugi syn Finwego, starszy z przyrodnich braci Feanora. Najwy zszy Krl Noldorw w Beleriandzie osiady w Hithlumie. Zabity w pojedynku przez Morgotha. Imi e to jest te z cz esto wymieniane w zwiazku z synami i ludem Fingolfina. Fingon Najstarszy syn Fingolfina, zwany Walecznym; ocali Maedhrosa ze ciany Thangorodrimu. Po s mierci ojca Najwy s zszy Krl Noldorw. Zabity przez Gothmoga w bitwie Nirnaeth Arnoediad. Finrod Najstarszy syn Finarfina, zwany Wiernym i Przyjacielem Ludzi, zao zyciel i krl Nargothrondu, stad imi e Felagund. Spotka w Ossiriandzie pierwszych ludzi, ktrzy przekroczyli Gry B ekitne. W bitwie Dagor Bragollach ocalony przez Barahira; speni swoje zobowiazanie wobec Barahira, towarzyszac Berenowi w jego wyprawie; zgina w obronie Berena w lochach Tol-in-Gaurhoth. Patrz te z Felagund. Finwe Przywdca Noldorw w drodze z Kuivienen na Zachd. Krl Noldorw w Amanie; ojciec Feanora, Finarfina i Fingolfina; zabity przez Morgotha w Formenos. Poza tym imi e wymieniane w zwiazku z synami i rodem. 301

Firimar Smiertelnicy, jedna z nazw nadawanych przez elfy ludziom. Formenos Forteca Pnocy, twierdza Feanora i jego synw w pnocnej ci Valinoru, zbudowana po wyp cz es edzeniu Feanora z Tirionu. Fornost Forteca Pnocy, miasto numenorejskie na Pnocnych Wzgrzach Eriadoru. Frodo Powiernik Pier scienia. Fuinur Renegat, ktry zdradzi swj szczep numenorejski i zyska wadz e nad Haradrimami pod koniec Drugiej Ery.

G
Gabilgathol Patrz Belegost. Galadriela Crka Finarfina, siostra Finroda Felagunda, przywdczyni buntu Noldorw przeciw Valarom; za slubia Keleborna z Doriathu i z nim pozo staa w Srdziemiu po zako nczeniu Pierwszej Ery. Powiernica Pier scienia Wody, Nenii, w Lothlorien. Galathilion Biae Drzewo Tirionu, dzieo Yavanny, utworzone dla Vanyarw i Noldorw na podobie nstwo Telperiona. mierci ojca wadca DorGaldor Zwany Smukym, syn Hadora Lorindola, po s lominu, ojciec Hurina i Huora. Zgina pod Eithel Sirion. Galvorn Stop metalowy wynaleziony przez Eola. Gandalf Imi e, pod ktrym znany by ludziom Mithrandir. Jeden z Istarich (M edrcw); Patrz Olorin. Gelion Du za rzeka w Beleriandzie Wschodnim, majaca z rda na wzgrzu Himring i na grze Rerir, wzbogacana w Ossiriandzie dopywami spywajacymi z Gr B ekitnych. Gelion Wi ekszy Jedno z dwch ramion rzeki Gelion na pnocy, spywajace z gry Rerir.

302

Gelmir (1) Elf z Nargothrondu, brat Gwindora, wzi ety do niewoli w bitwie Dagor Bragollach; zabito go przed murami Eithel Sirion, aby sprowokowa c obro ncw tej fortecy, przed bitwa Nirnaeth Arnoediad. Gelmir (2) Elf ze szczepu Angroda; przyby wraz z Arminasem do Nargothrondu; z eby ostrzec Orodretha. Gildor Jeden z dwunastu towarzyszy Barahira w grach Dorthonionu. Gil-Estel Gwiazda Nadziei, w j ez. sindari nskim imi e Earendila, gdy Silmaril byszcza na jego statku Vingilocie. Gil-galad Gwiazda Swiato sci, imi e, pod ktrym by znany Ereinion, syn mierci Turgona ostatni Najwy Fingona. Po s zszy Krl Noldorw Srdziemia. Pozosta w Lindonie po zako nczeniu Pierwszej Ery; obok Elendila przywdca Ostatniego Sojuszu elfw z lud zmi, zgina wraz z Elendilem w bitwie z Sauronem. Gimilkhad Modszy syn Ar-Gimilzora i Inzilbeth, ojciec Ar-Farazona, ostatniego krla Numenoru. Gimilzor Patrz Ar-Gimilzor. Ginglith Rzeka w Beleriandzie Zachodnim wpadajaca do Narogu powy zej Nargothrondu. Glaurung Pierwszy ze smokw Morgotha, zwany Ojcem Smokw. Uczestniczy w bitwach Dagor Bragollach, Nirnaeth Arnoediad i w napa sci na Nargothrond. Rzuci zy urok na Turina i Nienor. Zabity przez Turina w Kabeden- Aras. Zwany tak ze Wielkim Gadem lub Gadem Morgotha. Glingal Wiszacy Pomie n, wizerunek Laurelinu, wykonany i ustawiony przez Turgona w Gondolinie. Glirhuin Minstrel z Brethilu. Gloredhela Crka Hadora Lorindola z Dor-lominu, siostra Galdora, z ona Haldira z Brethilu. Glorfindel Elf z Gondolinu, zgina na Kirith Thoronath w walce z Balrogiem po ucieczce ze zniszczonego przez orkw miasta. Imi e znaczy Zotowosy. Golodhrimowie Noldorowie. W j ez. sindari nskim golodh jest odpowiednikiem formy Noldo z j ez. quenejskiego, a ko ncwka rim oznacza liczb e mnoga zbiorowa. Por. Annon-in-Gelydh, Brama Noldorw. 303

Gondolin Ukryta Skaa (Patrz Ondolinde) , ukryty grd krla Turgona otoczony kr egiem Gr Okr ez nych (Echoriath). Gondolindrimowie Lud Gondolinu. Gondor Kraj Kamieni, nazwa poudniowego numenorejskiego krlestwa w Srdziemiu, zao zonego przez Isildura i Anariona. Grd Gondoru: Minas Tirith. Gonnhirrimowie Mistrzowie Kamieni, nazwa krasnoludw w j ez. sindari nskim. Gorgoroth (1) Patrz Ered Gorgoroth. Gorgoroth (2) Paskowy z w Mordorze pomi edzy zbiegajacymi si e Grami Cienia i Grami Popielnymi. liwym, jeden z dwunastu towarzyszy Barahira w gGorlim Zwany Nieszcz es rach Dorthonionu; omamiony zjawa z ony, Eilineli, wyjawi Sauronowi kryjwk e Barahira. Gorthaur Imi e Saurona w j ez. sindari nskim. Gorthol Gro zny Hem, imi e, ktre przybra Turin jako jeden z dwch wodzw w Dor-Kuarthol. Gothmog Wdz Balrogw, jeden z najwy zszych dowdcw si Angbandu, zabjca Feanora, Fingona i Ektheliona (to samo imi e nosi w Trzeciej Erze dowdca Minas Morgul Powrt Krla, V, 6). Gra Ognista Patrz Orodruina. Gra Przeznaczenia Patrz Amon Amarth. Gry Amanu; Obronne, Patrz Pelori; Biae, patrz Ered Nimrais; B ekitne, patrz Ered Luin i Ered Lindon; Cienia, patrz Ered Wethrin i Efel Duath; Echowe, patrz Ered Lomin; Mgliste, Patrz Hithaeglir; Mithrimu, Patrz Mithrim; Okr ez ne, patrz Echoriath; Wschodu, Patrz Orokarni; Zgrozy, patrz Ered Gorgoroth; Zelazne, patrz Ered Engrin. Grond Wielka maczuga Morgotha, ktrej u zy w walce z Fingolfinem, zwana Motem Podziemnego Swiata. Taran u zyty do rozbicia bramy Minas Tirith tej maczugi (Powrt Krla, V, 4). nazwany zosta na cze sc Guilin Ojciec Gelmira i Gwindora, elfw z Nargothrondu. 304

Gundor Modszy syn Hadora Lorindola, wadcy Dor-lominu. Zgina wraz z ojcem pod Eithel Sirion w bitwie Dagor Bragollach. mierci, imi Gurthang Zelazo s e miecza Belega, Anglachela, gdy go przekuto dla Turina w Nargothrondzie. Przez niego Turin nazwany zosta p zniej Mormegilem. Gwaith-i-Mirdain Lud Kujacy Klejnoty, nazwa bractwa rzemie slnikw w Eregionie, z ktrych najznakomitszy by Kelebrimbor, syn Kurufina. Gwindor Elf z Nargothrondu, brat Gelmira; uciek z wi ezienia w Angbandzie, pomg Belegowi ratowa c Turina, przyprowadzi Turina do Nargothrondu; kocha crk e Orodretha, Finduilas. Zgina w bitwie w Tumhalad.

H
Hadhodrond Nazwa Khazad-dumu (Morii) w j ez. sindari nskim. Hador Zwany Lorindolem Zotogowym albo Hadorem Zotowosym, wadca Dor-lominu, wasal Fingolfina, ojciec Gadora, dziad Hurina; zgina pod Eithel Sirion podczas bitwy Dagor Bragollach. Rd Hadora nazywano Trzecim Rodem Edainw. Rd Hadora. Hem Hadora, Patrz Smoczy Hem z Dor-lominu. Haladinowie Drugie z kolei plemi e ludzkie, ktre przybyo do Beleriandu, nazwane p zniej Ludem Halethy, osiade w lesie Brethil; tak ze Ludzie z Brethilu. Haldad Wdz Haladinw w obronie Thargelionu przed napa scia orkw, poleg w tej walce. Ojciec Pani Halethy. mierci Pani Halethy. Haldan Syn Haldara, wdz Haladinw po s Haldar Syn Haldada z ludu Haladinw, brat Pani Halethy. Zgina wraz z ojcem podczas napa sci orkw na Thargelion. Haldir Syn Halmira z Brethilu. Za slubi Gloredhel e, crk e Hadora z Dorlominu. Poleg w bitwie Nirnaeth Arnoediad. Haletha Nazywana Pania Haletha, przywdczyni Haladinw (nazwanych od jej imienia Ludem Halethy) od Thargelionu a z po tereny na zachd od Sirionu. Lud Halethy. 305

Halmir Wdz Haladinw, syn Haldana, wsplnie z Belegiem z Doriathu pobi orkw, ktrzy po bitwie Dagor Bragollach poszli na poudnie od Przeomu Sirionu. Handir Syn Haldira i Gloredheli, ojciec Brandira Kulawego, wdz Haladinw mierci Haldira. Zgina po s w Brethilu w walce z orkami. Haradrimowie Ludzie z Haradu (Z Poudnia), kraju poo zonego na poudnie od Mordom 357. Haretha Crka Halmira z Brethilu, z ona Galdora z Dor-lominu, matka Hurina i Huora. Hathaldir Zwany Modym. Jeden z dwunastu towarzyszy Barahira w grach Dorthonionu. Hathol Ojciec Hadora Lorindola. Haud-en-Arwen Kurhan Pani, kopiec mogilny Halethy w lesie Brethil. Haudh-en-Elleth Kurhan, pod ktrym pochowano Finduilas, w pobli zu Przeprawy na Teiglinie. Haudh-en-Ndengin Kurhan Polegych na pustkowiu Anfauglith, gdzie pogrzebano elfw i ludzi zabitych podczas bitwy Nirnaeth Arnoediad. Haudh-en-Nirnaeth Kurhan ez, inna nazwa Kurhanu Polegych. ci Thargelionu, pod gHelevorn Czarne Szko, jezioro w poudniowej cz es ra Rerir, gdzie mieszka Karanthir. Helkar Morze Wewn etrzne na pnoco-wschodzie Srdziemia, gdzie niegdy s bya grzysta wyspa i latarnia Illuina. Jezioro Kuivienen, przy ktrym zbudziy si e do z ycia elfy, opisywano jako zatok e tego morza. Helkarakse Cie snina mi edzy Aramanem a Srdziemiem, nazywana tak ze Cie snina Lodowej Kry. Helluin Gwiazda Syriusz. Herumor Numenorejski renegat, ktry osiagn a wielka pot eg e w srd Haradrimw w ko ncu Drugiej Ery. Herunumen Wadca Zachodu, imi e Ar-Adunakhora w j ez. quenejskim.

306

Hildorowie Nast epcy, Drugie Pokolenie, nazwa, jaka elfy daway ludziom, Modszym Dzieciom Iluvatara. ci Srdziemia, Hildorien Kraj we wschodniej cz es gdzie pierwsi ludzie (Hildorowie) przebudzili si e do z ycia. Himlad Chodna Rwnina, gdzie mieszkali Kelegorm i Kurufin na poudnie od prze eczy Aglon. Himring Wielki pagr na zachd od Szczerby Maglora, gdzie Maedhros mia swoja fortec e. W tek scie przetumaczone jako Wiecznie Zimny. Hirilorn Ogromny buk o trzech pniach w Doriath, w ktrego konarach urza dzono wi ezienie dla Luthien. Nazwa znaczy Drzewo Pani. Hisilome Kraina Mgy. Nazwa Hithlumu w j ez. quenejskim. Hithaeglir Linia Omglonych Szczytw: Gry Mgliste lub Gry Mgie. ciana Hithlum Kraina Mgy, region ograniczony od wschodu i poudnia s gr Ered Wethrin, od zachodu Ered Lomin; Patrz Hisilome. Hollin Patrz Eregion. Hollowbold Tumaczenie nazwy Nogrod: Siedziba Wydra zona w Skale. Huan Olbrzymi pies wilczur z Valinoru, ktrego Orome da Kelegormowi, przyjaciel i pomocnik Berena i Luthien; zgina w walce z Karcharothem, lecz zabi go tak ze. Imi e znaczy wielki pies. Hunthor Jeden z Haladinw z Brethilu, ktry towarzyszy Turinowi w wyprawie na smoka i zgina w Kabed-en-Aras, uderzony spadajacym kamieniem. Huor Syn Galdora z Dor-lominu, ma z Riany, ojciec Tuora. Uda si e z bratem Hurinem do Gondolinu; poleg w bitwie Nirnaeth Arnoediad. Hurin Zwany Thalionem, Nieugi ety, Silny; syn Galdora z Dor- lominu, ma z Morweny, ojciec Turina i Nienor; wadca Dor-lominu, wasal Fingona. Uda si e z bratem Huorem do Gondolinu; w bitwie Nirnaeth Arnoediad wzi ety do niewoli przez Morgotha i wi eziony na grzbiecie Thangorodrimu przez wiele lat. Po wyzwoleniu zabi w Nargothrondzie krasnoluda Mima i przynis krlowi Thingolowi Nauglamir. Hyarmentir Najwy zszy szczyt w krainach na poudnie od Valinoru.

307

I
Iant Iaur Stary Most na Esgalduinie przy pnocnej granicy Doriathu, zwany tak ze Mostem na Esgalduinie. Ibun Jeden z synw Mima, Krasnoluda Po sledniego. Idril Zwana Kelebrindal, Srebrnostopa; crka (i jedyne dziecko) Turgona i Elenwe; z ona Tuora, matka Earendila, z ktrym ucieka z Gondolinu do Uj scia Sirionu, stad wraz z Tuorem odpyn ea na Zachd. Illuina Jedna z latarni Valarw zrobionych przez Aulego; staa w pnocnej ci Srdziemia cz es na miejscu, gdzie po obaleniu gry przez Melkora rozlao si e Morze Wewn etrzne, Helkar. Ilmare Imi e su zebnej Vardy, z plemienia Majarw. Ilmen Strefa ponad warstwa powietrza, gdzie si e znajduja gwiazdy. Iluvatar Ojciec Wszystkiego, Eru. Imlach Ojciec Amlacha. Imladris Rivendell (dosownie G eboka Dolina w Rozpadlinie Gr), siedziba Elronda w jednej z dolin Gr Mglistych. Indis Z plemienia Vanyarw, bliska krewna Ingwego, druga z ona Finwego, matka Fingolfina i Finarfina. Ingwe Przywdca Vanyarw, pierwszego z trzech hufcw Eldarw w w edrwce z Kuivienen na Zachd. W Amanie mieszka na Taniquetilu i by uznawany za Najwy zszego Krla Elfw. Inziladun Starszy syn Ar-Gimilzora i Inzilbeth, zwany p zniej Tar- Palantirem. Inzilbeth Zona Ar-Gimilzora; z rodu ksia zat Andunie. Irmo Valar, zwany zwykle Lorienem, tak jak si e nazywaa jego siedziba. Irmo znaczy Ten, ktry pragnie lub Mistrz Pragnie n. Isengard Nazwa Angrenost przetumaczona z j ezyka elfw na j ezyk Rohanu. Isil Nazwa ksi ez yca w j ez. quenejskim. 308

Isildur Starszy syn Elendila; wraz z ojcem i bratem Anarionem uciek z za topionego Numenoru i zao zy w Srdziemiu krlestwa numenorejskie na wygnaniu. Pan na Minas Ithil. Odcia Pier scie n Rzadz acy z r eki Saurona. Zgina od strza orkw, gdy przepywa Anduin e, a Pier scie n zsuna si e z jego palca do wody. Spadkobiercy Isildura. Spadkobierca Isildura = Aragorn. Istari Czarodzieje. Patrz Kurunir, Saruman; Mithrandir, Gandalf, Olorin; Radagast. Ivrin Jezioro i wodospad pod Ered Wethrin, u z rde Narogu. Rozlewiska Ivrin. Wodospady Ivrinu. Patrz Eithel Ivrin.

J
Jama Krasnoludw Tumaczenie nazwy Khazad-dum] (Hadhodrond). J ezyk Elfw Szarych Patrz sindari nski. J ezyk Elfw Wysokiego Rodu Patrz quenejski.

K
Kabed-en-Aras G eboki wawz, ktrym pynie Teiglin i nad ktrym Turin mierci. Patrz Kabed zabi Glaurunga, a w ktry Nienor skoczya szukajac s Naeramarth. Kabed Naeramarth Skok Okropnego Przeznaczenia, nazwa nadana wawo zowi Kabed-en-Aras po samobjczym skoku Nienor. Kalakirya Prze ecz Swiata, przerwa w a ncuchu gr Pelori, w ktrej wznosio si e zielone wzgrze Tuna. Kalaquendi Elfy Swiata, te, ktre cho c przez czas pewien z yy w Amanie (Elfy Wysokiego Rodu). Por. Moriquendi i Elfy Ciemne. Kalenardhon Zielona Prowincja, nazwa Rohanu, gdy stanowi on pnocna c Gondoru. Por. Ard-galen. cz es 309

Kamienna Grobla Patrz Sarn Athrad. Nieszcz liwych Kamie Kamien es n upami etniajacy Tuora i Nienor, le zacy nad wawozem Kabed Naeramarth, ktrym pynie Teiglin. Kamlost Majacy Puste R ece, przydomek nadany Berenowi, gdy wrci do krla Thingola bez Silmarila. po pnocnej stronie wzgrza Amon Gwareth (w GondoKaragdur Przepa sc mier linie), dokad stracono skazanego na s c Eola. Karanthir Czwarty syn Feanora, zwany Ciemnym, najsro zszy i najbardziej pop edliwy z braci. Rzadzi w Thargelionie; zgina podczas napa sci na Doriath. Karcharoth Olbrzymi wilk Angbandu, ktry odgryz Berenowi r ek e trzymajac a Silmaril. Zabi go Huan w Doriath. Imi e w tek scie przetumaczone m.in. jako Czerwona Paszcza. Nazywany tak ze Anfauglirem. c krlestwa Arnoru. Kardolan Obszar w poudniowym Eriadorze, cz es Karnil Nazwa (czerwonej) gwiazdy. Keleborn (1) Srebrne Drzewo. Imi e drzewa na Tol Eressei, wyhodowanego ze szczepu Galathiliona. Keleborn (2) Elf z Doriathu, krewny Thingola, ma z Galadrieli; pozosta wraz z nia w Srdziemiu, gdy si e sko nczya Pierwsza Era. Kelebrant Srebrna Zya, rzeka pynaca z Mirrormere przez Lothlorien do Anduiny. Kelebrimbor Srebrnor eki, syn Kurufina, ktry pozosta w Nargothrondzie, gdy ojca jego stamtad wygnano. W Drugiej Erze najznakomitszy z kowali w Eregionie. Twrca Trzech Pier scieni Elfw, zabity przez Saurona. Kelebrindal Srebrnostopa; Patrz Idril. Kelebros Srebrna Piana albo Srebrny Deszcz, strumie n w Brethilu wpadajacy do Teiglinu w pobli zu Przeprawy. Kelegorm Trzeci syn Feanora, nazywany Pi eknym, a z do bitwy Dagor Bragollach wada obszarem Himladu wraz z bratem Kurufinem, potem w Nargothrondzie uwi ezi Luthien; pan psa Huana, zabity przez Diora w Menegroth. 310

Kelon Rzeka pynaca na poudnio-zachd ze wzgrza Himring, dopyw Arosu; nazwa znaczy strumie n spywajacy z wy zyn. kelvar Sowo z j ezyka elfw zachowane w rozmowach Manwego i Yavanny w rozdz. 2; znaczy: zwierz eta, z ywe stworzenia, ktre si e poruszaja. Kementari Krlowa Ziemi, tytu Yavanny. Khazad Nazwa krasnoludw w ich wasnym j ezyku (Khuzdul). Khazad-dum Wielka siedziba krasnoludw ze szczepu Durina w Grach Mglistych (Hadhodrond, Moria). Patrz Khazad. Ko ncwka dum jest prawdopodobnie cecha liczby mnogiej lub zbiorowej, znaczy kopalnie, komnaty, rezydencje. Khim Syn Mima, Krasnoluda Po sledniego, zabity przez jednego ze zbjcw z bandy Turina. Kirdan Budowniczy Okr etw. Elf ze szczepu Telerich, wadca wybrze za Falas (w Beleriandzie Zachodnim); po zniszczeniu Szarej Przystani w nast epstwie bitwy Nirnaeth Arnoediad przenis si e wraz z Gil-galadem na wysp e Balar. W Drugiej i Trzeciej Erze strzeg Szarej Przystani w zatoce Lhun; po przybyciu Mithrandira powierzy mu Nary e, Pier scie n Ognia. Kirith Ninniach Zleb T eczy, przez ktry Tuor dosta si e na brzeg Morza Zachodniego. Patrz Annon-in-Gelydh. Kirith Thoronath Zleb Orw, wysoka prze ecz w grach na pnoc od . Gondolinu, gdzie Glorfindel walczy z Balrogiem i spad w przepa sc Kirth Runy opracowane przez Daerona z Doriathu. Kiryon Trzeci syn Isildura, zgina wraz z ojcem na Polach Gladden. Korollaire Zielone Wzgrze Dwch Drzew w Valinorze, nazywane rwnie z Ezelloharem. Krainy Nie smiertelnych Patrz Nie smiertelne Kraje. Krainy Zewn etrzne Srdziemie (zwane rwnie z Bli zszymi Ziemiami). Kraj Cienia Patrz Mordor. Kraj Gwiazdy Numenor. acych Kraj Zyj Umarych Patrz Dor-Firn-i-Guinar. 311

Krasnoludy (krasnoludowie) Krasnoludy Po slednie; Siedmiu Ojcw Krasnoludzkiego Plemienia; Naszyjnik Krasnoludw, Patrz Nauglamir; Siedem Pier scieni Krasnoludw, Patrz Pier scienie Wadzy. Patrz tak ze Naugrimowie. Krasnoludy Po slednie Tumaczenie nazwy Noegyth Nibin. Patrz rwnie z Krasnoludy. Krag Przeznaczenia Patrz Mahanaksar. Krissaegrim Szczyty grskie na poudnie od Gondolinu, gdzie miay swoje gniazda ory Thorondora. Kuivienen Woda Przebudzenia, jezioro w Srdziemiu, gdzie zbudziy si e pierwsze elfy i gdzie je odnalaz Orome. Kulurien Jedna z nazw Laurelinu. Kurufin Piaty syn Feanora, zwany Przebiegym, ojciec Kelebrimbora. Co do pochodzenia imienia, Patrz Feanor, co do historii Kurufina, Patrz Kelegorm. Kurufinwe Patrz Feanor. Kurunir Ten, ktry wiele umie, imi e nadane przez elfy Sarumanowi, jednemu z Istarich (czarodziejw). Kuthalion Mistrz uku; patrz Beleg.

L
ci Dorthonionu, oddana przez Ladros Kraina w pnocno-wschodniej cz es krlw noldorskich ludziom z rodu Beora. o Wielkim uku, uo Laer Ku Beleg Pie sn zona przez Turina w Eithel Ivrin Belega Kuthaliona. na cze sc Laiquendi Elfy Zielone z Ossiriandu. Lalaith Smiech, crka Hurina i Morweny, zmara w dzieci nstwie. Lammoth Wielkie Echo, region na pnoc od fiordu Drengist, nazwany tak, poniewa z zachowao si e tam echo okrzyku Morgotha walczacego z Ungolianta. 312

Lanthir Lamath Wodospad Ech, gdzie Dior mia swj dom w Ossiriandzie. Z tym miejscem wia ze si e imi e crki Diora, Elwingi (Gwiezdnego Pyu). , modsze z Dwch Drzew Valinoru. Laurelin Zota Pie sn Legolin Trzeci z dopyww Gelionu w Ossiriandzie. lembas Sowo z j ez. sindari nskiego, nazwa podr znego chleba Eldarw (od wcze sniejszej formy lennmbass; w j ez. quenejskim koimas chleb z ycia). Lenwe Przywdca elfw z hufca Telerich, ktrzy w drodze z Kuivienen na Zachd odmwili przekroczenia Gr Mglistych (Nandorowie). Ojciec Denethora. Lhun Rzeka w Eriadorze wpadajaca do morza w zatoce Lhun. Liga Maedhrosa Sojusz zawiazany przez Maedhrosa w celu pokonania Morgotha, zako nczony bitwa Nirnaeth Arnoediad. Linaewen Jezioro Ptakw, wielkie jezioro w Nevra scie. Lindon Jedna z nazw Ossiriandu w Pierwszej Erze. Po wstrzasie, jaki przynis koniec tej Ery, nazwa Lindon oznaczaa kraj na zachd od Gr Mglistych, nie pochoni ety przez Morze. Lindorie Matka Inzilbeth. Loeg Ningloron Rozlewiska zotych kwiatw wodnych; Patrz Pola Gladden. Lomelindi Sowiki w j ez. quenejskim, dosownie spiewacy zmierzchu. Lomion Syn Pmroku. Imi e w j ez. quenejskim, ktre Aredhela daa swemu synowi, Maeglinowi. Lorellin Jezioro w Lorien w Valinorze, gdzie jedna z Valier, Este, sypia za dnia. Lorgan Wdz Easterlingw w Hithlumie po Nirnaeth Arnoediad; wzia do niewoli Tuora. Lorien (1) Nazwa ogrodu i siedziba Valara Irma, nazywanego te z cz esto Lorienem.

313

Lorien (2) Kraina rzadzona przez Keleborna i Galadriel e, poo zona mi edzy rzekami Kelebrantem i Anduina. Prawdopodobnie pierwotna nazwa tego kraju upodobnia si e do nazwy Ogrodu Irma w j ez. quenejskim. W nazwie Lothlorien dodano czastk e loth w j ez. sindari nskim oznaczajac a kwiat. Lorindol Zotogowy; Patrz Hador. Losgar Miejsce przy uj sciu fiordu Drengist, gdzie Feanor spali okr ety Telerich. Lothlann Szeroka i pusta, nazwa wielkiej rwniny ciagn acej si e na pnoc od Marchii Maedhrosa. Lothlorien Lorien Kwitnace; Patrz Lorien] (2). Lud Halethy Patrz Haladinowie i Haletha. Ludzie Patrz tak ze Atani, Dzieci Iluvatara, Easterlingowie. Ludzie Krla Numenorejczycy usposobieni wrogo do Eldarw i Elendilich. wiecacej Luinil Nazwa gwiazdy s niebieskim blaskiem. Lumbar Nazwa gwiazdy. Luthien Crka krla Thingola i Meliany, jednej z Majarw; gdy Beren speni przyrzeczenie, to znaczy zdoby Silmaril, i umar, Luthien dobrowolnie miertelnikw. Patrz Tinuviel. przyj ea los s

Patrz Alqualonde. ab edzia Przystan

M
Mablung Elf z Doriathu, wdz naczelny armii krla Thingola, przyjaciel Turina; zwany Twardor ekim (taki jest sens jego imienia). Zabity w Menegroth przez krasnoludw. 314

Maedhros Najstarszy syn Feanora, zwany Wysokim; ocalony przez Fingona z Thangorodrimu, strzeg wzgrza Himring i okolicy, stworzy Lig e Maedhrosa, ktra si e sko nczya kl eska Nirnaeth Arnoediad. Pod koniec Pierwszej s mierci jeden z Silmarilw. Ery zabra ze soba w ciemno sc Maeglin Bystrooki, syn Eola i Aredheli, siostry Turgona, urodzony w Nan Elmoth; zdoby wysoka pozycj e w Gondolinie i zdradzi sekret tego krlestwa Morgothowi. Zabi go Tuor podczas napa sci orkw na Gondolin. Patrz Lomion. piewak i minstrel. Rzadzi Maglor Drugi syn Feanora, znakomity s obszarem, zwanym Szczerba Maglora; pod koniec Pierwszej Ery zagarna do sp ki z Maedhrosem dwa Silmarile, ktre pozostaway jeszcze w Srdziemiu, lecz musia klejnot, palacy mu r ek e, wrzuci c do morza. Magor Syn Malacha Aradana, przywdca tych spo srd szczepu Maracha, ktrzy wkroczyli do Beleriandu Zachodniego. Mabal Imi e, ktre nadali Aulemu krasnoludowie. Mahanaksar Krag Przeznaczenia przed brama Valmaru, gdzie podczas narady zasiadali na tronach Valarowie. Mahtan Znakomity kowal Noldorw, ojciec Nerdaneli, z ony Feanora. Majarowie Ainurowie ni zszej od Valarw rangi. Malach Syn Maracha; dano mu w j ez. elfw imi e Aradan. Malduina Dopyw Teiglinu; nazwa prawdopodobnie znaczy Zta Rzeka. Malinalda Zote Drzewo, jedna z nazw Laurelinu. May Gelion Jedno z ramion rzeki Gelion na pnocy spywajace ze wzgrza Himring. Mandos Siedziba w Amanie Valara, ktrego prawdziwe, cho c rzadko u zywane, imi e brzmi Namo S edzia; zazwyczaj nazywano go Mandosem. Siedziba Mandosa, Sale Oczekiwania, Domy Umarych. Przeznaczenie Noldorw i klatwa (Wyrok) Mandosa. Manwe Zwierzchnik Valarw, nazywany rwnie z Sulimo, Odwieczny Krl, Rzadz acy Arda. Marach Przywdca trzeciego hufca ludzi, ktry przyszed do Beleriandu, przodek Hadora Lorindola. 315

Marchia Maedhrosa Otwarty teren poo zony na pnoc od z rde Gelionu, gdzie wada Maedhros i jego bracia, broniac Beleriandu Wschodniego od napa sci. Obszar, zwany tak ze Marchia Wschodnia. Mardil Zwany Wiernym; pierwszy Namiestnik w Gondorze. Mar-nu-Falmar Kraj pod Falami, nazwa Numenoru po zatopieniu go przez Morze. Meliana Jedna z Majarw; opu scia Valinor, pozostaa w Srdziemiu; p zniejsza z ona Thingola i krlowa Doriathu, ktry otoczya czarodziejska Obr ecza, matka Luthien; z jej rodu wywodzili si e Elrond i Elros. Melkor Imi e nadane w j ez. quenejskim wielkiemu, poczatkowo najpot ez niejwiat zarodki wszelkieszemu z Ainurw, ktry zbuntowa si e i wnis w s go za. Nazywany by p zniej Morgothem, Bauglirem, Wadca Ciemno sci, Nieprzyjacielem itp. Melkor znaczy Ten, ktry powstaje z wielka moca. W j ez. sindari nskim nosi imi e Belegur, ktrego jednak nie u zywano, chy ba w zmienionej umy slnie formie Belegurth Wielka Smier c. Po porwaniu ciej nazywano go Morgothem. Silmarilw najcz es Menegroth Tysiac Grot, ukryta stolica Thingola i Meliany nad Esgalduina w Doriath. Meneldil Syn Anariona, krla Gondoru. Menelmakar Szermierz Niebieski, gwiazdozbir Orion. Meneltarma Kolumna Niebios, gra po srodku Numenoru, ktrej szczyt by Miejscem Swi etym ku czci Eru Iluvatara. eto Ponownego Zjednoczenia, ktre Fingolfin urzaMereth Aderthad Swi dzi w pobli zu jeziora Ivrin. Mickleburg Tumaczenie nazwy Belegost Wielka Twierdza. Mim Krasnolud z rasy Krasnoludw Po slednich. W jego domu (Bar-en- Danwedh) na Amon Rudh mieszka Turin ze swoja banda, lecz Mim zdradzi orkom ich kryjwk e, po czym zgina z r eki Hurina w Nargothrondzie. Minas Anor Wie za So nca (lub po prostu Anor), p zniej nazwana Minas Tirith; stolica Anariona u stp gry Mindolluiny. Minas Ithil Wie za Ksi ez yca, p zniej nazwana Minas Morgul. Stolica Isildura zbudowana na ramieniu Efel Duath. 316

Minas Morgul Wie za Zych Czarw (tak ze po prostu Morgul), nazwa dawnej Minas Ithil po zaj eciu jej przez Upiory Pier scienia. Minastir Patrz Tar-Minastir. Minas Tirith (1) Wie za Czat, zbudowana przez Finroda Felagunda na Tol Sirion; Patrz Tol-in-Gaurhoth. Minas Tirith (2) P zniejsza nazwa Minas Anor. Zwana Grodem Gondoru. Mindeb Dopyw Sirionu, pomi edzy Dimbarem a lasem Neldoreth. Mindolluina Wyniosa B ekitnogowa. Ogromna gra za Minas Anor. Mindon Eldalieva Strzelista Wie za Eldalie, wie za Ingwego w Tirionie. Tak ze po prostu Mindon. Miriel (1) Pierwsza z ona Finwego, matka Feanora; zmara wkrtce po jego urodzeniu. Zwana Serinde Hafciarka. Miriel (2) Crka Tar-Palantira, przymuszona do ma ze nstwa z Ar- Farazonem, jako krlowa otrzymaa imi e Ar-Zimrafel, zwana tak ze Tar-Miriel. Mistrz uku Tumaczenie sowa Kuthalion, imienia Belega. Mithlond Szara Przysta n, port elfw w zatoce Lhun, zwany te z po prostu Przystania. Mithrandir Szary Pielgrzym, w j ezyku elfw imi e Gandalfa (Olorina), jednego z Istarich (M edrcw). ci Hithlumu, a tak Mithrim Nazwa wielkiego jeziora we wschodniej cz es ze caego regionu wok jeziora i gr na zachd od niego, dzielacych Mithrim od Dor- lominu. Nazwa pierwotnie oznaczaa szczep elfw Sindarw tam mieszkajacych. Mordor Czarny Kraj, zwany te z Krajem Cienia; pa nstwo Saurona na wschd od gr Elf Duath. Morgoth Czarny Nieprzyjaciel, imi e nadane Melkorowi przez Feanora po zrabowaniu Silmarilw. Patrz Melkor. Morgul Patrz Minas Morgul. Moria Czarna Otcha n, p zniejsza nazwa Khazad-dumu (Hadhodrondu).

317

Moriquendi Elfy Ciemno sci. Patrz Elfy Ciemne. Mormegil Czarny Miecz, imi e nadane Turinowi jako jednemu z dowdcw zast epw Nargothrondu. Patrz Gurthang. Morwena Crka Baragunda (bratanka Barahira, ojca Berena), z ona Hurina, matka Turina i Nienor. Zwana Eledhwen (tumaczone w tek scie jako Blask elfw) i Pania Dor-lominu. Morze Okr ez ne Patrz Ekkaja. Morze Zewn etrzne Patrz Ekkaja. Most na Esgalduinie Patrz Iant Iaur. Mroczna Puszcza Patrz Wielka Zielona Puszcza. Muzyka Ainurw Patrz Ainulindale.

N
Nahar Ko n Valara Oromego, nazwany tak, jak powiadali Eldarowie, ze wzgl edu na swj gos. Namo Valar, jeden z Aratarw, zwany zwykle Mandosem. Namo znaczy ustalajacy przeznaczenie, s edzia. Nandorowie Znaczy podobno Ci, ktrzy zawrcili. Ci elfowie, ktrzy si e odaczyli od hufca Telerich, odmawiajac przekroczenia Gr Mglistych podc tej grupy pod wodza czas w edrwki z Kuivienen na Zachd; ale cz es Denethora w jaki s czas potem przesza Gry B ekitne i osiada w Ossiriandzie (Elfy Zielone). Nan Dungortheb lub Dungortheb, tumaczone w tek scie jako Dolina Okropnej Smierci. Dolina pomi edzy przepa sciami Ered Gorgoroth a Obr ecza Meliany. Nan Elmoth Las na wschd od Kelonu, gdzie Elwe (Thingol) zosta oczarowany przez Melian e i zabaka si e; p zniej w tym lesie mieszka Eol.

318

Nan-tathren Dolina wierzb, tumaczone jako Kraina Wierzb; tam Narog wpada do Sirionu. W pie sni Drzewca w Dwch Wie zach, III, 4 nazwy te wyst epuja w formie, jaka im nadano w j ez. quenejskim: Tasarinan, Nantasarion. Nargothrond Wielka podziemna twierdza nad Narogiem, zao zona przez Finroda Felagunda, zniszczona przez Glaurunga; tak ze krlestwo Nargothrondu rozciagaj ace si e na wschd i zachd od Narogu. o Dzieciach Hurina, dugi poemat, z ktrego Narn i Hin Hurin Opowie sc zaczerpni eto materia do rozdz. 21. Przypisywany poecie Dirhavelowi, czowiekowi, ktry z y w Przystaniach Sirionu za dni Earendila i zgina podczas uo napa sci synw Feanora. Narn oznacza opowie sc zona w wersach, przepiewania. znaczona do recytowania, nie za s do s Narog Gwna rzeka Beleriandu Zachodniego, majaca z rda w Ivrinie pod Ered Wethrin i wpadajaca do Sirionu w Nan-tathren. Narsil Miecz Elendila zrobiony przez Telchara z Nogrodu, zamany, gdy Elendil zgina w walce z Sauronem. Przekuty ze szczatkw na nowo dla Aragorna i odtad zwany Andurilem. Narsilion Pie sni o So ncu i Ksi ez ycu. Narya Jeden z Trzech Pier scieni Elfw, zwany Pier scieniem Ognia lub Czerwonym Pier scieniem; noszony przez Kirdana, a potem przez Mithrandira. Nast epcy Modsze Dzieci Iluvatara, ludzie. Tumaczenie nazwy Hildorowie. Naszyjnik Krasnoludw Patrz Nauglamir. Nauglamir Naszyjnik Krasnoludw, zrobiony przez krasnoludw dla Finroda Felagunda, wyniesiony z Nargothrondu przez Hurina i ofiarowany mierci tego ostatniego. Thingolowi; sta si e przyczyna s Naugrimowie Karowaci Ludzie, nazwa krasnoludw w j ez. sindari nskim. Nazgule Patrz Upiory Pier scienia. Neithan Imi e, ktre sam sobie nada Turin, z yjac w srd rozbjnikw. Tumaczone jako Skrzywdzony (dosownie: ze wszystkiego odarty). c Doriathu, nazwany Neldoreth Wielki las bukowy tworzacy pnocna cz es Taur-na-Neldor w pie sni Drzewca w Dwch Wie zach, III, 4.

319

Nenar Imi e gwiazdy. Nen Girith Dr zaca Woda; nazwa nadana Dimrostowi, wodospadowi Kelebrosa w lesie Brethil. Nenning Rzeka w Beleriandzie Zachodnim wpadajaca do morza w przystani Eglarest. Nenuial Jezioro Pmroku w Eriadorze, gdzie bierze poczatek Baranduina i gdzie zbudowano miasto Annuminas. Nenya Jeden z Trzech Pier scieni Elfw, Pier scie n Wody, powierzony Galadrieli, zwany tak ze Pier scieniem z Diamentem. Nerdanela Zwana Madr a; crka kowala Mahtana, z ona Feanora. Nessa Siostra Oromego, jedna z Valier, z ona Tulkasa. Nevrast Obszar na zachd od Dor-lominu za Ered Lomin, gdzie Turgon mieszka, zanim si e przenis do Gondolinu. Nazwa znaczy Bli zszy Brzeg i pierwotnie odnosia si e do caego pnocno-zachodniego wybrze z a Srdziemia (w odr znieniu od Haerast, Dalekiego Brzegu; wybrze za Amanu). Nienna Jedna z Valier, zaliczana do Aratarw. Patronka lito sci i z alu; siostra Mandosa i Loriena. Nienor Zaoba, imi e crki Hurina i Morweny, siostry Turina; op etana zym czarem Glaurunga na Amon Ethir, zapomniaa swego imienia i przeszoci i za miercia s slubia Turina pod imieniem Niniel. Zgin ea s samobjcza w nurtach Teiglinu. Nie smiertelne Kraje Aman i Eressea; zwane rwnie z Krainami Nie smiertelnych. nifredil Biay kwiat, ktry w Doriath zakwit w blasku gwiazd, gdy urodzia si e Luthien. Rs tak ze na Kerin Amroth w Lothlorien (Wyprawa, 11, 6, 8). Nimbrethil Lasy brzozowe w Arvernien, na poudniu Beleriandu. Por. piopiewana w Rivendell (Wyprawa, II, l Raz d senka Bilba, s z zbudowa w Nimbrethil, by w podr z ruszy c nareszcie). Nimfelos Ogromna pera podarowana przez Thingola wodzowi krasnoludw z Belegostu. 320

Nimloth (1) Biae Drzewo Numenoru, ktrego owoc Isildur ocali przed zniszczeniem, by wyhodowa c Biae Drzewo w Minas Ithil. Nimloth, Biae Kwiecie, jest w j ez. sindari nskim odpowiednikiem sowa Ninquelote w j ez. quenejskim, jednej z nazw Telperiona. Nimloth (2) Z rasy elfw; z ona Diora, Spadkobiercy Thingola, matka Elwingi; zgin ea w czasie napa sci synw Feanora na Menegroth. Niniel Dziewczyna we zach, imi e, ktre Turin nada spotkanej dziewczynie, nie wiedzac, z e jest to Nienor, jego siostra; por. Nienor. Ninquelote Biae Kwiecie, jedna z nazw Telperiona. Patrz Nimloth (1). Nirnaeth Arnoediad Bitwa Nieprzeliczonych ez (lub po prostu Nirnaeth), nazwa straszliwej piatej bitwy w wojnach o Beleriand. c Doriathu le Nivrim Cz es zaca na zachodnim brzegu Sirionu. Nizioki Tumaczenie sowa sindari nskiego Periannath (Perianowie, hobbici). Noegyth Nibin Krasnoludy Po slednie (patrz tak ze Krasnoludy). Nogrod Jeden z dwch grodw krasnoludw w Grach B ekitnych. Przekad krasnoludzkiej nazwy Tumunzahar na j ez. sindari nski. Patrz Hollowbold. Noldolante Upadek Noldorw, lament uo zony przez Maglora, syna Feanora. Noldorowie Elfy G ebokie, drugi hufiec Eldarw w w edrwce z Kuivienen na Zachd, prowadzony przez Finwego. Nazwa (w j ez. quenejskim Noldol. poj., w j ez. sindari nskim Golodh- l. poj.) znaczy Madrzy, lecz w sensie posiadania wiedzy, nie za s rozsadku i rozwagi. Informacje o j ezyku Noldo rw mo zna znale zc pod hasem quenejski. , Madrzy, Nom, Nomin Madro sc imiona, ktre lud Beora nada Finrodowi i jego ludowi w swoim j ezyku. Nulukkizdin Krasnoludzka nazwa Nargothrondu. Numenor (W penej formie w j ez. quenejskim: Numenore). Westernesse, Kraj Zachodni, wielka wyspa przygotowana przez Valarw na siedzib e dla Edainw po sko nczeniu si e Pierwszej Ery. P zniej nazywana Anadune, Andor, Elenna, Kraj Gwiazdy, a po upadku Akallabeth, Atalante i Mar-nuFalmar.

321

Numenorejczycy Ludzie z Numenoru, Dunedainowie. Nurtale Valinoreva Ukrycie Valinoru.

O
Odwieczny Krl Manwe. Ohtar Wojownik, giermek Isildura. Ohtar przynis szczatki miecza Elendila do Imladris. znobiay, najbardziej rozpowszechniona w Oiolosse Wiecznie Snie srd Eldarw nazwa Taniquetilu, w j ez. sindari nskim Amon Uilos; wedug Valaquenta nazwa odnosi si e do najwy zszej iglicy tej gry. Oiomure Kraina mgie w pobli zu Helkarakse. Olorin Zaliczany do Majarw. Jeden z Istarich. Patrz Mithrandir, Gandalf. Por. Dwie Wie ze, IV, 5; Olorinem zwano mnie za niepami etnych czasw mojej modo sci na dalekim zachodzie. Olvar Wyraz w j ez. elfw u zyty w przemwieniach Manwego i Yavanny w rozdz. 2. Znaczy rzeczy rosnace i zapuszczajace korzenie w ziemi. Olwe Wraz ze swym bratem Elwem przywdca hufca Telerich podczas w edrwki z Kuivienen na Zachd. Wadca Telerich z Alqualonde w Amanie. , pierwotna nazwa Gondolinu w j Ondolinde Kamienna Pie sn ez. quenejskim. Orfalch Echor Wielki wawz w Grach Okr ez nych, przez ktry mo zna byo do Gondolinu. wej sc Orkowie Stwory Morgotha. Ory Ormal Jedna z latarni Valarw zrobiona przez Aulego; staa na poudniu Srdziemia. Orodreth Drugi syn Finarfina, stra znik wie zy Minas Tirith na Tol Sirion. Krl mierci swego brata Finroda, ojciec pi Nargothrondu po s eknej Finduilas. Zgina w bitwie w Tumhalad. 322

Orodruina Gra Ziejaca Ogniem w Mordorze, gdzie Sauron wyku Piercie s n Rzadz acy; zwana te z Amon Amarth, Gra Przeznaczenia. Orokarni Gry na Wschodzie Srdziemia (nazwa znaczy Gry Czerwone). Orome Valar, jeden z Aratarw; wielki my sliwy, przewodnik elfw w drodze z Kuivienen na Zachd, ma zonek Vany. Imi e znaczy Grajacy Rg albo Granie Rogw; por. Valaroma. We Wadcy Pier scieni wyst epuje w brzmieniu Araw, tj. w j ez. sindari nskim. ci NumenoOromet Wzgrze w pobli zu przystani Andunie w zachodniej cz es ru, na ktrym staa wie za Tar-Minastira. Orthank Rozwidlony Szczyt, numenorejska wie za w Kr egu Isengardu. Osgiliath Cytadela Gwiazd, gwny grd dawnego Gondoru po obu stronach Anduiny. Osse Jeden z Majarw, wasal Ulma, z ktrym razem wszed w wody Ardy, serdeczny przyjaciel i nauczyciel Telerich. Ossiriand Kraj Siedmiu Rzek (tj. Gelionu z dopywami pynacymi z Gr Drzewca, Dwie Wie B ekitnych), kraina Elfw Zielonych. Por. Pie sn ze, III, 4: Pod wiazami, po lesie w edrowaem latem w Ossiriandzie. Jasno byo, dzwonia latem nad Siedmiu Rzekami Ossiru. Patrz Lindon. pie sn Ostatni Sojusz Przymierze zawiazane pod koniec Drugiej Ery mi edzy Elendilem i Gil-galadem, aby wsplnymi siami pokona c Saurona. Ost-in-Edhil Twierdza Eldarw, miasto elfw w Eregionie.

P
Palantiry Te, ktre patrza z daleka. Siedem Kamieni Widzacych przywiezionych przez Elendila i jego synw z Numenoru, zrobionych przez Feanora w Amanie (patrz Dwie Wie ze, III, 11). Pasterze Drzew Entowie. Pelargir Dziedzina Okr etw Krlewskich, numenorejska przysta n nad delta Anduiny. 323

Pelori Obronny pot gr, zwany te z Grami Amanu i Grami Obronnymi. Sciana gr wzniesiona przez Valarw po zniszczeniu ich siedziby na Almarenie; gry miay ksztat pksi ez yca ciagn acego si e z pnocy na poudnie w pobli zu wschodniego wybrze za Amanu. Perianowie Nizioki (hobbici). Pier scienie Wadzy Pier scie n Jedyny, Wielki, Rzadz acy. Trzy Pier scienie Elfw: Patrz Narya, Pier scie n Ognia; Nenya, Pier scie n z Diamentem; Vilya, Pier Pier scie n z Szafirem. Siedem Pier scieni Krasnoludw. Dziewi ec scieni Ludzi. Pierworodni Starsze Dzieci Iluvatara, elfy. ciowe tumaczenie nazwy Loeg Ningloron; nazwa Pola Gladden Cz es ogromnych pl ciagn acych si e od samego nurtu Anduiny po obu jej brzegach, zaro sni etych sitowiem i kosa ccami, gdzie zgina Isildur i utona Pier scie n Jedyny. Pelfy Tumaczenie nazwy sindari nskiej Peredhel (l. mn. Peredhil). Okre slenie stosowane do Erosa i Elronda oraz do Earendila. Pnocne Wzgrza w Eriadorze; zbudowano tam numenorejski grd Fornost. Proroctwo Pnocy Wyrok na Noldorw ogoszony przez Mandosa na wybrze zu Aramanu. cie Prosta Droga Prosta s zka prowadzaca ponad Morzem na Prastary, czyli Prawdziwy Zachd, otwarta dla elfw po upadku Numenoru i zmianach na wiecie. s ci Brethilu, Przeprawa na Teiglinie Miejsce w poudniowo-zachodniej cz es gdzie stara droga biegnac od Przeomu Sirionu na poudnie przecinaa rzek e Teiglin. Przyjaciele Elfw Ludzie z Trzech Rodw: Beora, Halethy i Hadora; Edainowie. W Akallabeth i w historii Pier scieni Wadzy tak si e nazywa tak ze z Eldarami; patrz Elendili. Numenorejczykw, ktrzy zachowali przyja zn Przystanie Brithombar i Eglarest na obrze zu Beleriandu. Przystanie Sirionu pod koniec Pierwszej Ery. Szara Przysta n (Mithlond) nad zatoka Lhun. Alqualonde, ab edzia Przysta n (lub po prostu Przysta n).

324

Q
Quendi Pierwotna nazwa elfw w ich wasnym j ezyku (odnosia si e do wszystkich szczepw, tak ze Avarich). Znaczy Ci, ktrzy mwia gosem. Quenejski Prastary j ezyk wsplny wszystkim elfom w postaci uksztatowa nej w Valinorze, przeniesiony do Srdziemia przez Noldorw, lecz porzucony przez nich w codziennym u zytku, zwaszcza po edykcie krla Thingola. W tej ksia zce j ezyk ten wyst epuje nie jako quenejski, lecz eldari nski; Szlachetny Eldarin, j ezyk elfw Wysokiego Rodu; j ezyk Valinoru; mowa Elfw z Valinoru; j ezyk Noldorw; Szlachetny J ezyk Zachodu. Quenta Silmarillion Historia Silmarilw.

R
Radagast Jeden z Istarich (czarodziejw). Radhruin Jeden z dwunastu towarzyszy Barahira w grach Dorthonionu. Ragnor Jeden z dwunastu towarzyszy Barahira w grach Dorthonionu. Ramdal Koniec Muru (patrz Andram), miejsce, gdzie si e ko nczy uskok dzielacy w poprzek Beleriand. Rana W edrowiec, jedna z nazw Ksi ez yca rozpowszechnionych w srd Noldorw. Rathloriel Zote o zysko, p zniejsza nazwa rzeki Askar, w ktrej zatopiono skarby Doriathu. Rauros Grzmiacy Py, olbrzymie wodogrzmoty na rzece Anduinie. c Doriathu. Region G esty las tworzacy poudniowa cz es Rerir Gra na pnoc od jeziora Helevorn; stad wypywaa wi eksza z dwch rzek skadajacych si e na Gelion. Rhovanion Dziki Kraj, poo zony na wschd od Gr Mglistych. 325

ci Eriadoru. Rhudaur Obszar w pnocno-wschodniej cz es Riana Crka Belegunda (bratanka Barahira, ojca Berena), z ona Huora, matka mierci Huora umara z z Tuora; po s alu na Haudh-en-Ndengin. Ringil Miecz Fingolfina. Ringwil Strumie n wpadajacy do Narogu pod Nargothrondem. Rivil Strumie n wpadajacy do Sirionu na moczarach Serech. Zrdo Rivilu. Rochallor Ko n Fingolfina. Rohan Kraj Koni, w Gondorze p zniejsza nazwa wielkiej stepowej rwniny, nazywanej poprzednio Kalenardhonem. Rohirrimowie Wadcy Koni, ludzie z Rohanu. Rok Lamentu Rok bitwy Nirnaeth Arnoediad. Romenna Przysta n na wschodnim wybrze zu Numenoru. Rothinzil W j ez. adunaickim (numenorejskim) nazwa okr etu Earendila, Vingilota, co znaczy Kwiat Piany. Rumil Noldorski m edrzec z Tirionu; twrca pierwszego pisma. Rumilowi przypisuje si e autorstwo Ainulindale.

S
Saeros Elf ze szczepu Nandorw, jeden z najbli zszych doradcw Thingola w Doriath; zniewa zy w Menegroth Turina i uciekajac przed jego odwetem mier znalaz s c. Sale Oczekiwania Siedziba Mandosa. Salmar Jeden z Majarw przybyy wraz z Ulmem na Ard e; on to zrobi wspaniae Ulumuri, rogi dla Ulma. Samotna Wyspa Patrz Tol Eressea. Sarn Athrad Kamienna Grobla, gdzie krasnoludzka droga z Nogrodu i Belegostu przecinaa rzek e Gelion. 326

Saruman Czowiek, ktry wiele umie, rozpowszechnione w srd ludzi imi e Kurunira, jednego z Istarich (czarodziejw). Sauron Ohydny (w j ez. sindari nskim Gorthaur), najwy zszy ranga ze sug Melkora; pierwotnie jeden z Majarw, pomocnik Aulego. Serech Wielkie moczary na pnoc od Przeomu Sirionu, gdzie Rivil spywa z gr Dorthonionu. Seregon Krew Kamieni, ro slina o ciemnoczerwonych kwiatach, rosnaca na Amon Rudh. Serinde Hafciarka; Patrz Miriel (1). Siedem Kamieni Patrz Palantiry. Siedmiu Ojcw Krasnoludw Patrz Krasnoludy. Sierp Valarw Patrz Valakirka. Silmariena Crka Tar-Elendila, czwartego krla Numenoru; matka pierwszego ksi ecia Andunie; od niej wywodzi si e Elendil i jego synowie Isildur i Anarion. Silmarile Trzy klejnoty zrobione przez Feanora przed zniszczeniem Dwch wiatem. Drzew Valinoru i napenione ich s Silpion Jedno z imion Telperiona. Sindarinski J ezyk elfw z Beleriandu, pochodzacy ze wsplnej mowy elfw, lecz bardzo zmieniony w ciagu dugich wiekw i r zniacy si e od quenejskiego, czyli j ezyka Valinoru; przyj eli go Noldorowie na wygnaniu w Beleriandzie. Nazywany by tak ze j ezykiem Elfw Szarych lub j ezykiem elfw z Beleriandu. Sindarowie Elfy Szare. Nazwa wszystkich Telerich, ktrych powracajacy Noldorowie zastali w Beleriandzie, z wyjatkiem Elfw Zielonych z Ossiriandu. Prawdopodobnie Noldorowie ukuli t e nazw e w zwiazku z tym, z e elfy owe z yy na pnocy pod szarym niebem i w srd mgie w okolicy jeziora Mithrim (Patrz Mithrim) albo mo ze dlatego, z e Elfy Szare nie nale zay ani do Swiata Valinoru, ani do Ciemno sci (Avari), lecz byy Elfami Pmroku. Kojarzono t e nazw e rwnie z z imieniem Elwego Thingol (w j ez. quenejskim Sindakollo, Singollo, Szary Paszcz uznawanego za najwy zszego krla caej tej krainy i jej mieszka ncw. Sindarowie sami siebie nazywali Edhelami (l. poj. Edhil). 327

Singollo Szary Paszcz; Patrz Sindarowie, Thingol. Sirion Wielka Rzeka pynaca z pnocy na poudnie i oddzielajaca Beleriand Wschodni od Zachodniego. Wodospady Sirionu. Moczary Sirionu. Brama Sirionu. Przystanie Sirionu. Uj scie Sirionu. Przeom Sirionu. Dolina Sirionu. Smagli Ludzie Patrz Easterlingowie. Smoczy Hem z Dor-lominu Pamiatka rodowa przekazywana dziedzicznie w rodzie Hadora; hem noszony przez Turina, nazywany te z Hemem Hadora. Smoki Soronume Nazwa gwiazdozbioru. Stawy Pmroku Patrz Aelin-uial. Strze zona Rwnina Patrz Talath Dirnen. Strze zone Krlestwo Patrz Valinor. Sucha Rzeka Niegdy s pyn ea spod Gr Okr ez nych z prastarego jeziora, gdzie p zniej le zaa Tumladen, rwnina Gondolinu. Sulimo Imi e Manwego, przetumaczone w Valaquenta jako Wadajacy Oddechem Ardy (dosownie Ten, ktry tchnie). Synowie Feanora Patrz Maedhros, Maglor, Kelegorm, Karanthir, Kurufin, mierci ich Amrod, Amras. Cz esto wymieniani jako grupa, zwaszcza po s ojca. Patrz Przystanie, Mithlond. Szara Przystan Szary Paszcz Patrz Singollo, Thingol. Szczerba Maglora Obszar pomi edzy dwoma ramionami Gelionu, nie broniony naturalnymi przeszkodami ani fortyfikacjami przed napa scia z Pnocy. Srdziemie Lad poo zony na wschd od Wielkiego Morza, zwany te z Bli zszymi Ziemiami, Krainami Zewn etrznymi, Wielka Kraina i Endorem.

328

T
Talath Dirnen Strze zona Rwnina, na pnoc od Nargothrondu. Talath Rhunen Wschodnia Dolina, dawna nazwa Thargelionu. Taniquetil Wysoki Biay Szczyt, najwy zszy w grach Pelori i na obszarze Ardy, na ktrego szczycie stoi Ilmarin, paac Manwego i Vardy, zwany te z eta Biaa Gra, Swi Gra lub Gra Manwego. Patrz Oiolosse. Tar-Ankalimon Czternasty krl Numenoru, za ktrego panowania Numenorejczycy podzielili si e na dwa antagonistyczne stronnictwa. Taras Gra na przyladku Nevrastu, pod ktra znajdowa si e Vinyamar, siedziba Turgona przed jego przeniesieniem si e do Gondolinu. Tar-Atanamir Trzynasty krl Numenoru, do ktrego przybyli wysa ncy Valarw. Tar-Elendil Czwarty krl Numenoru, ojciec Silmarieny, od ktrej si e wywodzi Elendil. Tar-Kalion Imi e Ar-Farazona w j ez. quenejskim. Tar-Kirytan Dwunasty krl Numenoru, Budowniczy Okr etw. Tar-Minastir Jedenasty krl Numenoru, ktry wspar Gil-galada przeciw Sauronowi. Tar-Minyatur Imi e, ktre przybra Elros Pelf jako pierwszy krl Numenoru. Tar-Miriel Patrz Miriel (2). Tarn Aeluin Jezioro w grach Dorthonionu, nad ktrym Barahir z towarzyszami mia swa kryjwk e i gdzie zgina. Tar-Palantir Dwudziesty trzeci krl Numenoru, ktry chcia zawrci c ze zej drogi poprzednikw i przybra imi e w j ez. quenejskim: Ten, ktry patrzy daleko. Patrz Inziladun. Taur-en-Faroth Lesiste gry na zachodnim brzegu Narogu, powy zej Nargothrondu. Zwane te z Wysoki Faroth. 329

Taur-im-Duinath Las Mi edzy Rzekami, nazwa dzikiej krainy na poudnie od Andramu, pomi edzy Sirionem a Gelionem. Taur-nu-Fuin P zniejsza nazwa Dorthonionu Las Okryty Noca. Por. Delduwath. Tauron Le snik (tumaczone w Valaquenta jako Wadca Lasw); jedno z imion Oromego, u zywane przez Sindarw. Por. Aldaron. Teiglin Dopyw Sirionu, wypywa z Ered Wethrin, okra za od poudnia las Brethil; patrz rwnie z Przeprawa na Teiglinie. Telchar Najsynniejszy kowal Nogrodu, twrca Angrista i (wg Aragorna w Dwch Wie zach, III, 6) Narsila. Telemnar Dwudziesty szsty krl Gondoru. Teleri Trzeci, najliczniejszy hufiec Eldarw w drodze z Kuivienen na Zachd, prowadzony przez Elwego (Thingola) i Olwego; nazywani Tymi, co przyszli ostatni lub Maruderami przez tych, ktrzy ich w marszu wyprzedzili; sami nazywali siebie Lindarami, Spiewakami. Wielu Telerich nie opu scio nigdy Srdziemia; z tego szczepu pochodzili Sindarowie i Nandorowie. Telperion Starsze z dwch drzew Valinoru. Nazywane te z Biaym Drzewem. Telumendil Nazwa gwiazdozbioru. Thalion Nieugi ety, Silny; Patrz Hurin. Thalos Drugi z dopyww Gelionu w Ossiriandzie. Thangorodrim Gry Tyranii, wzniesione przez Morgotha nad Angbandem, zniszczone podczas Wielkiej Bitwy pod koniec Pierwszej Ery. Thargelion Kraj za Gelionem, pomi edzy gra Rerir a rzeka Askar, gdzie zamieszkiwa Karanthir; zwany te z Dor Karanthir lub Talath Rhunen. Thingol Szary Paszcz (w j ez. quenejskim Sindakollo, Singollo). Imi e, pod ktrym by znany w Beleriandzie Elwe; wraz ze swym bratem Olwem przywdca hufca Telerich w marszu z Kuivienen na Zachd; p zniej krl Doriathu. Zwany te z Ukrytym Krlem. Patrz Elwe. Thorondor Krl Orw. Por. Powrt Krla, VI, 4: Thorondor, ktry gniazda swe zbudowa na szczytach gr w zaraniu Srdziemia. Patrz Krissaegrim. 330

Thranduil Elf ze szczepu Sindarw, krl elfw le snych na pnoc od Wielkiego Zielonego Lasu (Mrocznej Puszczy), ojciec Legolasa, ktry nale za do Dru zyny Pier scienia. Thuringwethil Kobieta Tajemnego Cienia, posanka Saurona z Tol-inGaurhoth w postaci ogromnego nietoperza. Jej skr e przywdziaa Luthien, do Angbandu. z eby wej sc Tilion Majar, sterujacy Ksi ez ycem. wiata, imi Tintalle Rozniecajaca s e Vardy, twrczyni Gwiazd. Tak nazywa ja Galadriela w swoim lamencie, spiewanym w Lorien, Wyprawa, II, 8. Por. Elbereth, Elentari. Tinuviel Imi e dane przez Berena Luthien; poetyczna nazwa sowika, Crka Zmierzchu. Patrz Luthien. Tirion Wielka Wie za Stra znicza, grd elfw na wzgrzu Tuna w Amanie. Tol-Eressea Samotna Wyspa (tak ze po prostu Eressea), na ktrej Ulmo przeciagn a Vanyarw, Noldorw, a p zniej Telerich przez ocean i ktra potem zostaa zakorzeniona w zatoce Eldamar w pobli zu brzegw Amanu. Teleri dugo mieszkali na Eressei, zanim si e przenie sli do Alqualonde. Mieszkao tam wielu Noldorw i Sindarw, gdy si e sko nczya Pierwsza Era. Tol Galen Zielona Wyspa na rzece Adurant w Ossiriandzie, gdzie po powrocie mieszkali Beren i Luthien. Tol-in-Gaurhoth Wyspa Wilkoakw, nazwa Tol Sirion po zaj eciu tej wyspy przez Saurona. Tol Morwen Wyspa na morzu, powstaa po zatopieniu Beleriandu. Sta tam kamie n po swi econy pami eci Turina, Nienor i Morweny. Tol Sirion Wyspa na rzece w Przeomie Sirionu, na ktrej Finrod zbudowa wie ze Minas Tirith. Po zagarni eciu przez Saurona przezwana Tol-inGaurhoth. Tulkas Valar najwi ekszej mocy i najdzielniejszych czynw, ktry ostatni przyby na Ard e. Zwany tak ze Astaldo. Tumhalad Dolina w kraju le zacym mi edzy rzekami Ginglith i Narog, gdzie poniosy kl esk e wojska Nargothrondu.

331

Tumladen Szeroka Dolina ukryta w srd Gr Okr ez nych, w ktrej wznosi si e grd Gondolin. (Tumladen byo p zniej nazwa doliny w Gondorze; patrz Powrt Krla, V, 1). Tumunzahar Patrz Nogrod. Tuna Zielone wzgrze w Kalakirii, na ktrym sta Tirion, miasto elfw. Tuor Syn Huora i Riany, wychowywany w Mithrimie przez Elfy Szare; dosta si e do Gondolinu jako wysannik Ulma, za slubi Idril, crk e Turgona, wraz z nia i z synem Earendilem zdoa uciec z Gondolinu napadni etego i zniszczonego przez orkw; po zeglowa na Zachd na swoim okr ecie Earrame. Turambar Pan Losu, ostatnie imi e przybrane przez Turina podczas pobytu w lesie Brethil. Turgon Zwany Madrym, drugi syn Fingolfina; mieszka w Vinyamarze, w Nevra scie, zanim si e przenis potajemnie do Gondolinu, gdzie rzadzi a z mierci, ktra do s ponis podczas zniszczenia miasta. Ojciec Idril, matki Earendila. Tur Haretha Kurhan Pani Halethy w lesie Brethil (Patrz Haudh-en-Arwen). Turin Syn Hurina i Morweny, bohater ballady Narn i Hin Hurin, z kt rozdz. 21. Patrz te rej zaczerpni eta jest tre sc z Neithan, Gorthol, Agarwaen, Mormegil, Dziki Czowiek z Lasu, Turambar. Tysiac Grot Patrz Menegroth.

U
Uinena Zaliczana do Majarw, Pani Mrz, z ona Ossego. Ukryte Krlestwo Nazwa zarwno Doriathu jak Gondolinu. Ulairi Patrz Upiory Pier scienia. Uldor Zwany Przekl etym. Syn Ulfanga Czarnego, zabity przez Maglora w bitwie Nirnaeth Arnoediad. Ulfang Zwany Czarnym, wdz Easterlingw, ktry wraz z trzema synami suz y Karanthirowi, lecz zdradzi go w bitwie Nirnaeth Arnoediad. 332

Ulfast Syn Ulfanga Czarnego zabity przez synw Bora w bitwie Nirnaeth Arnoediad. Ulmo Valar, jeden z Aratarw, zwany Wadca Wd i Krlem Morza. Eldarowie tumaczyli to imi e jako Ten, ktry nalewa wody lub Ten, ktry spuszcza deszcz. Ulumuri Wielkie rogi Ulma zrobione przez Majara Salmara. Umanyarowie Nazwa nadana tym elfom, ktrzy wyruszyli z Kuivienen na Zachd, lecz nie doszli do Amanu. Ci, co nie byli w Amanie w przeciwie nstwie do Amanyarw, Tych z Amanu. Umarth Zy Los, fikcyjne imi e, ktre nada swemu ojcu Turin w Nargothrondzie. Umbar Du zy naturalny port i twierdza Numenorejczykw na poudnie od zatoki Belfalas. Ungolianta Olbrzymia paj eczyca, ktra do spki z Melkorem zniszczya Drzewa Valinoru. Szeloba w trylogii Wadca Pier scieni bya ostatnim dzieckiem Ungolianty (Dwie Wie ze, IV, 9). Upiory Pier scienia Niewolnicy Dziewi eciu Pier scieni Ludzi, najwa zniejsi sudzy Saurona, zwani rwnie z Nazgulami lub Ulairimi. Urthel Jeden z dwunastu towarzyszy Barahira w Dorthonionie. Uruloki Sowo w j ez. quenejskim, znaczy wa z ognisty, smok. Utumno Pierwsza pot ez na forteca Melkora na pnocy Srdziemia, zburzona przez Valarw.

V
Vaire Tkaczka, jedna z Valier, z ona Namo Mandosa. Valakirka Sierp Valarw, nazwa gwiazdozbioru Wielkiej Nied zwiedzicy. Valandil Najmodszy syn Isildura, trzeci krl Arnoru. o Valarach. Krtki traktat uwa Valaquenta Opowie sc zany za oddzielna ca w ramach wa o sc sciwej historii Silmarilw zatytuowanej Silmarillion. 333

Valaraukarowie Demon Mocy, nazwa w j ez. quenejskim, odpowiada w j ez. sindari nskim nazwie Balrogowie. Valaroma Rg Valara Oromego. Valarowie Obdarzeni Moca, Pot egi. Nazwa tych spo srd Ainurw, kt rzy weszli w granice Ei na poczatku Czasu i wzi eli na siebie powinno sc strze zenia Ardy i rzadzenia nia. Nazywani tak ze Wielkimi, Wadcami Ardy, Mo znymi Wadcami Zachodu, Wadcami Valinoru. Patrz Ainurowie, Aratarowie. Valimar Patrz Valmar. Valinor Kraj Valarw w Amanie za grami Pelori, nazywany tak ze Strze zonym Krlestwem. Valmar Stolica Valarw w Valinorze; nazwa pojawia si e te z w formie Valimar. W pie sni Galadrieli w Lorien (Wyprawa, II, 8) Valmar jest rwnoznaczny z Valinorem. Vana Jedna z Valier, siostra Yavanny, z ona Oromego, zwana Wiecznie Moda. Vanyarowie Pierwszy hufiec elfw w marszu z Kuivienen na Zachd, prowadzony przez Ingwego. Imi e znaczy ja sni i odnosi si e do zotych wosw tego szczepu; Patrz Finarfin. Varda Wyniesiona Wysoko, Wzniosa, zwana te z Pania Gwiazd. Najwi eksza z Valier, Krlowych Valarw, z ona Manwego, mieszkajaca z nim razem na Taniquetilu. Inne imiona Vardy jako tej, ktra stworzya gwiazdy, brzmiay: Elbereth, Elentari, Tintalle. Vasa Po zeracz, jedna z nazw So nca w srd Noldorw. Vilya Jeden z Trzech Pier scieni Elfw. Pier scie n Powietrza noszony przez Gilgalada, a p zniej przez Elronda. Zwany te z Pier scieniem z Szafirem. Vingilot (W penej formie w j ez. quenejskim Vingilote), Kwiat Piany, nazwa okr etu Earendila; Patrz Rothinzil. Vinyamar Siedziba Turgona w Nevra scie pod gra Taras; znaczy prawdopodobnie Nowa Siedziba. Voronwe Nieugi ety, elf z Gondolinu, jedyny z eglarz, ktry ocala z zaogi siedmiu okr etw wysanych na zachd po Nirnaeth Arnoediad. Spotka w Vinyamarze Tuora i zaprowadzi go do Gondolinu. 334

W
Westernesse Patrz Anadune, Numenor. Widzace Kamienie Patrz Palantiry. Wielka Rzeka Patrz Anduina. Wielka Zielona Puszcza Ogromny las na wschd od Gr Mglistych, p zniej nazwany Mroczna Puszcza. Wielkie Krainy Srdziemie. Wierni Patrz Elendili. Wilwarin Nazwa gwiazdozbioru. Wyraz ten znaczy motyl w j ez. quenejskim. Prawdopodobnie chodzi o gwiazdozbir Kasjopei. Wadca Ciemno sci Termin u zywany zarwno w odniesieniu do Morgotha, jak do Saurona. Wadca Wd Patrz Ulmo. Wadcy Zachodu Patrz Valarowie. Wydziedziczeni Rd Feanora. Wysoki Faroth Patrz Taur-en-Faroth.

Y
Yavanna Darzaca Owocami, jedna z Valier, Krlowych Valarw, zaliczana do Aratarw, z ona Aulego, zwana tak ze Kementari.

Z
Zaczarowane Wyspy Wyspy umieszczone przez Valarw na Wielkim Morzu na wschd od Tol Eressei w czasach, gdy postanowiono ukry c Valinor.

DODATEK
Czastki sowotwrcze w imionach wasnych w j ezykach quenejskim i sindarinskim Notatki te przeznaczone sa dla osb interesujacych si e j ezykami elfw, a przykady zaczerpni eto tak ze i obficie z trylogii Wadca Pier scieni. Sa one z konieczno sci bardzo zwi eze, wskutek czego musiaem je formuowa c jako pewniki i stwierdzenia ostateczne, co nie zawsze jest w peni uzasadnione. Poza tym dokonaem w srd hase ostrej selekcji, aby nie przedu za c nadmiernie tego Dodatku, a tak ze ze wzgl edu na ograniczona wiedz e jego redaktora. Hasa nie sa uporzadkowane systematycznie wedug rdzeni lub form w j ezyku quenejskim lub dowolnie, z my sindari nskim, lecz zestawione do sc sla, aby jak najbardziej uatwi c czytelnikowi identyfikacj e czastek sowotwrczych.

(adan) (l. mn. Edain), w Adanedhel, Aradan, Dunedainowie. Informacje o znaczeniu i historii znajduja si e w indeksie pod hasem Atani. (aelin) jezioro, staw, w Aelin-uial, por. lin (1). (aglat) chwaa, blask, w Dagor Aglareb, Aglarond. W j ez. quenejskim obserwujemy przestawienie spgosek, tak z e sindari nskiemu aglareb odpowiada Alkarinque. Rdze n brzmi kal- byszcze c q.v. (aina) swi ety, w Ainur, Ainulindale. (alda) drzewo (j ez. quenejski), w Aldaron, Aldudenie, Malinalda. W j ez. sindari nskim odpowiednik brzmi galad (por. Karas Galadon i Galadirmowie w Lothlorien. (alqua) ab ed z (w j ez. sindari nskim alf), w Alqualonde; od rdzenia alakszybki, mknacy, znajdujacego si e rwnie z w Ankalagon. (amarth) przeznaczenie, los, w Amon Amarth, Kabed Naeramarth, Umarth i w sindari nskiej formie imienia Turina Pan Losu, Turamarth. W j ez quenejskim czastka ta pojawia si e w imieniu Turambar. (amon) wzgrze, wyraz sindari nski pojawiajacy si e jako pierwszy element w wielu nazwach; w l. mn. Emyn, w Emyn Beraid. 336

(anka) szcz eki, paszcza, w Ankalagon (co do drugiej czastki tej nazwy patrz alqua). (an(d)) dugi, w Andram, Anduina, tak ze w Anfalas (Dugie Wybrze ze) w Gondorze, w Kair Andros (okr et dugiej piany), b edacym nazwa wyspy na Anduinie, i w Angerthas dugie szeregi run. (andune) zachd so nca, zachd, w Andunie; w j ez. sindari nskim czastce tej odpowiada annun w Annuminas oraz w Henneth Annun, okno zachodu w Ithilien. Prastary rdze n tych sw; ndu, znaczy w d, z wysoka i znajduje si e rwnie z w j ez. quenejskim w wyrazie numen scie zka zachodzacego so nca, zachd oraz w sindari nskim dun zachd, por: Dunedainowie; adunaicka, (numenorejska) forma adun, w Adunakhor, Anadune, bya zapo zyczona z mowy Eldarw. (anga) zelazo, sindari nskie ang, w Angainor, Angband, Angahabar, Anglachel, Angrist, Angrod, Anguirel, Gurthang; angren zelazny, w Angrenost, l. mn. Engrin, w Ered Engrin. (anna) dar, w Amatar, Meliana, Yavanna. Ten sam rdze n w Andor, Kraina Daru. (annon) wielkie drzwi, brama, l. mn. ennyn, w Annon-in-Gelydh; por. Morannon Czarna Brama Mordoru i Sirannon strumie n przy bramie Morii. (ar) obok, poza (stad w j ez. quenejskim ar i, w j ez. sindari nskim a), prawdopodobnie w Araman poza Amanem; por. tak ze (Nirnaeth) Arnoediad (zy niepoliczone). (ar(a)) wysoki, szlachetny, krlewski, pojawia si e w bardzo wielu nazwach, jak Aradan, Aredbela, Argonath, Arnor itd.; rozbudowany rdze n arat pojawia si e w Aratar i w arato mistrz, czowiek wybitny, np. Angrod przeksztacone z Angarato, a Finrod z Findarato; tak ze aran krl, w Aranruth. W Ereinion, co znaczy szczep krlewski (imi e Gil-galada), kryje si e l. mn. od aran; por. Fornost Eram, tj. Pnocny Grd Krlw w Arnorze. Przedrostek Ar- w j ez. adunaickim w imionach krlw numenorejskich stad wa snie pochodzi. (arien) (jedna z Majarw, przewodniczka So nca) pochodzi z rdzenia as- wyst epujacego rwnie z w j ez. quenejskim w are- swiato so nca. (atar) ojciec, w Atanatari (patrz w indeksie haso Atani), Iluvatar.

337

(band) wi ezienie, przymus, w Angband, z pierwotnego mbando, ktre wyst epuje w j ez. quenejskim w imieniu Mandos (sindari nski Angband = quenejskiemu Angamando). (bar) mieszkanie, w Bar-en-Danwedh. Prastare sowo mbar (quenejskie mar, sindari nskie bar) znaczyo dom w odniesieniu do osb i kraj rodzinny w odniesieniu do ludw; wyst epuje w wielu nazwach geograficzych, jak Brithombar, Dimbar (pierwsza czastka dim znaczy smutny, ponury), Eldamar, Val(i)mar, Vinyamar, Mae-nu-Falmar. Mardi I, imi e pierwszego rzadz acego namiestnika Gondoru, znaczy oddany domowi (domy slne krlewskiemu). (barad) wie za; w Barad-dur, Barad Eithel, Barad Nimras; l. mn. w Emyn Beraid. (beleg) mocny, pot ez ny, w Beleg, Belegaer, Belegost, Laer Ku Beleg. (bragol) nagy, w Dagor Bragollach. (brethil) znaczy prawdopodobnie srebrna brzoza; por. Nimbrethil, las brzozowy w Arvernien, i Fimbrethil, imi e jednej z z on elfw. (brith) zwir, w Brithiach, Brithombar, Brithon.

(dae) cie n w Dor Daedeloth i mo ze te z w Daeron. (dagor) bitwa; rdze n mia form e ndak -, por. Haudh-en-Ndengin. Inne pochodne sowo to Dagnir (Dagnir Glaurunga Zguba Glaurunga). (del) groza, w Delduwath; deloth wstr et, w Dor Daedeloth. (din) milczacy, w Dor Dinen; por. Rath Dinen, Ulica Milczenia w Minas wietlne Tirith i Amon Din, jedno ze wzgrz, z ktrych dawano sygnay s w Gondorze. (dol) gowa, w Lorindol; cz esto u zywane w nazwach wzgrz lub szczytw grskich, np. Dol Guldur, Dolmed, Mindolluina, (tak ze Nardol, jedno ze wietlne w Gondorze, i Fanuidhol wzgrz, z ktrych dawano sygnay s jedna z Gr Morii). (dor) kraj, lad (lad w przeciwie nstwie do morza), pochodzi od ndor; wyst epuje w wielu sindari nskich nazwach geograficznych, jak Doriath, Dorthonion, Eriador, Gondor, Mordor itp. W j ez. quenejskim rdze n ten stopi 338

si e i pomiesza z zupenie innym sowem nore, znaczacym lud; pierwotnie ci Valinore znaczyo s sle lud Valarw, podobnie te z Numen(n)ore lud Zachodu, Valandor za s kraj Valarw i Numendor kraj Zachodu. Forma quenejska Endor, Srdziemie, utworzona zostaa z ened srodek i ndor; w j ez. sindari nskim przetworzono to w nazw e Ennor (por. ennorath srdziemie w pie sni elfw A Elbereth Gilthoniel). (draug) wilk, w Draugluin. (du) noc, mrok, w Delduwath, Efel Duath; pochodzi od wcze sniejszego dome, skad w j ez. quenejskim lome, a stad sindari nskie dulin, sowik, ktry w j ez. quenejskim ma forma lomelinde. (duin) (duga) rzeka, w nazwach rzek: Anduina, Baranduina, Esgalduina, Taur-im-Dainath. (dur) ciemny, w Barad-dur, Karagdur, Dol Guldur, tak ze w Durthang (zamek w Mordorze).

(ear) morze (w j ez. quenejskim), w Earendil; Earrame i wielu innych imionach. Sindari nskie sowo gaer (w Belegaer) zapewne pochodzi z tego samego pierwotnego rdzenia. (echor) w Echoriath Gry Okr ez ne i Orfalch Echor; por. Rammas Echor, wielki mur zewn etrznego kr egu wok pl Pelennoru Minas Tirith. (edhel) elf (w j ez. sindari nskim), w Adanedhel, Aredhela, Gloredhela, Ostin- Edhil; tak ze w Peredhil, co znaczy Pelfy. (eithel) zrdo, w Eithel Ivrin, Eithel Sirion, Barad Eithel; tak ze w Mitheithel nazwie rzeki Hoarwell w Eriadorze (nazwanej tak od swego z rda). Patrz kel-. (el, elen) gwiazda. Wedug legendy elfw ele byo pierwotnie wykrzyknikiem Patrzcie!, ktry wydali elfowie na widok pierwszej gwiazdy. Stad pochodziy starodawne sowa el i elen, oznaczajace gwiazd e, i przymiotniki elda i elena, znaczace gwiezdny. Czastki te wyst epuja w wielu nazwach. Co do p zniejszego zastosowania w nazwie Eldarowie, patrz indeks. Sindari nski odpowiednik sowa Elda ma form e Edhel (l. mn. Edhil), q.v., cisym odpowiednikiem bya forma Eledh, wyst lecz s epujaca w przydomku Eledhwen.

339

(er) jeden, sam, w Amon Ereb (por. Erebor, Samotna Gra), Erchamion, Eressea, Eru. (ereg) cier n, ostrokrzew, w Eregion, Region. (esgal) zasona, zakrycie, w Esgalduina.

(falas) wybrze ze, linia przyboju (w j ez. quenejskim falasse), w Falas, Belfalas; tak ze w Anfalas w Gondorze. Por. Falathar, Falathrimowie. Inne pochodne od tego samego rdzenia w j ez. quenejskim: falma (gwia zdzista) fala, a stad Falmari, Mar-nu-Falmar. (faroth) rozwin eo si e z rdzenia o znaczeniu owy, po scig; wyst epuje tak ze w Balladzie o Leithian w nazwie Taur-en-Faroth, gr nad Nargothrondem, zwanych tak ze wzgrzami My sliwych. (faug) ziona c, rozwiera c si e, w Anfauglir, Anfauglith, Dor-nu-Fauglith. (fea) duch, w Feanor, Feanturi. (fin) wosy, w Finduilas, Fingon, Finrod, Glorfindel. (formen) pnoc (w j ez. quenejskim), w Formenos; sindari nska forma: forn (tak ze for, forod), w Fornost. (quenejskie huine), w Fuinur, Taur-nu-Fuin. (fuin) mrok, ciemno sc

(gaer) morze, w Belegaer (tak ze w Gaerys, sindari nskim imieniu Ossego). , l Podobno pochodzi od rdzenia gaya, trwo zna cze sc ek, i byo nazwa nadana ogromnemu, gro znemu Morzu, gdy Eldarowie po raz pierwszy znale zli si e na jego brzegu. (gaur) wilkoak (od rdzenia ngwaw wycie), w Tol-in-Gaurhoth. (gil) gwiazda, w Dagor-nuin-Giliath, Osgiliath (giliath hufiec gwiazd); Gil-Estel, Gil-galad. (girith) dr zacy, w Nen Girith; por. tak ze Girithron, sindari nska nazwa ostatniego miesiaca w roku. (glin) bysk (zwaszcza w odniesieniu do oczu), w Maeglin.

340

(golodh) sindari nski odpowiednik wyrazu Noldo (w j ez. quenejskim); patrz gul. l. mn. Golodhrimowie i Gelydh (w Anaon-in-Gelydh). (gond) kamie n, w Gondolin, Gondor, Gonnhirrimowie, Argonath, seregon. Krl Turgon wymy sli dla swego ukrytego grodu nazw e w j ez. quenejskim Ondolinde (quenejskie ondo = sindari nskiemu gond, a linde znaczy spiepiew), lecz wszystkie legendy utrwaliy sindari wa c, s nska form e tej nazwy: Gondolin, interpretowana prawdopodobnie jako gond-elden, Ukryty Kamie n. (gor) zgroza, strach, w Gorthaur, Gorthol; goroth w tym samym znaczeniu z podwojona zgoska gor, w Gorgoroth, Ered Gorgoroth. (groth (grod)) jama, podziemny dom, w Menegroth, Nogrod (zapewne takz e w Nimrodel, pani biaej jaskini). Nogrod pierwotnie brzmiao Novrod wydra zona siedziba (stad tumaczenie ang. HoIIowbold), lecz zmienio si e pod wpywem wyrazu naug krasnolud. (gul) czary, w Dol Guldur, Minas Morgul. Sowo pochodzi z tego samego prastarego rdzenia ngol-, ktry wyst epuje w nazwie Noldorowie. Por. qu , wiedza. Lecz sindari enejskie nole dugie badania, uczono sc nskie sowo uzyskao znaczenie negatywne wskutek cz estego u zywania w poaczeniu morgul ze czary, czarna magia. (gurth) smier c, w Gurthang (patrz tak ze w indeksie Melkor). (gwaith) lud, w Gwaith-i-Mirdain; por. Enedwaith Sredni Lud, nazwa krainy poo zonej mi edzy Szara Woda a Isena.. (gwath, wath) cie n, w Delduwath, Efel Duath; tak ze w Gwathlo, co oznacza rzek e Szara Woda w Eriadorze. Pokrewne formy w Ered Wethrin, Thuwiata, a nie do ringwethil. (To sindari nskie sowo odnosio si e do sabego s cieni rzucanych przez o swietlone przedmioty, bo te nazyway si e morchaint ciemne ksztaty).

(hadhod) w Hadhodrond (tak przetumaczono krasnoludzka nazw e Khazaddum), jest transpozycja sowa Khazad na sindari nskie brzmienie. (haudh) kurhan, w Haudh-en-Arwen, Haudh-en-Elleth, itp. (heru) pan, w Herumor, Herunumen; sindari nskie hir w Gonnhirrimowie, Rohirrimowie, Barahir; hiril pani, w Hirilorn. 341

(him) chodny, w Himlad (i Himring?). (hini) dzieci, w Eruhini Dzieci Eru; Narn i Hin Hurin. (hith) mga, w Hithaeglir, Hithlum (tak ze w Nen Hithoel nazwa jeziora na Anduinie). Hithlum jest sindari nska forma zaadaptowana z formy quenejskiej Hisilome, nadanej przez wygna ncw noldorskich (w j ez. quenejskim hisie mga, por. Hisime, nazwa jedenastego miesiaca roku). ciej z pejoratywnym zabarwieniem), w Tol-in(hoth) hufiec, horda (najcz es zni Ludzie z Forochel (Wadca PierGaurhoth; tak ze w Loss(h)oth, Snie cieni Dodatek A, I, iii), i Glamhoth haa s sliwa horda, nazwa orkw. (hyarmen) poudnie (w j ez. quenejskim), w Hyarmenhtir; sindari nskie har-, harn, harad.

(ia) pr znia, otcha n, w Moria. (iant) most, w Iant Iaur. (iath) ogrodzenie, w Doriath. (iaur) stary, w Iant Iaur; por. imi e Bombadila w j ez. elfw: Iarwain. (ilm) rdze n ten wyst epuje w nazwach Ilmen, Ilmare, tak ze w Ilmarin siedziba w przestworzach, paac Manwego i Vardy na szczycie Oiolosse. , wszystek, w Iluvatar. (iluve) cao sc

(kal- (gal-)) rdze n, znaczacy swieci c, byszcze c; wyst epuje w Kalakirya, Kalaquendi, Tar-Kalion; galvorn, Gil-galad, Galadriela. Dwa ostatnie imiona nie maja zwiazku z sindari nskim sowem galadh drzewo, chocia z w odniesieniu do Galadrieli cz esto nasuwao si e to skojarzenie i wymieniano jej imi e na Galadhriela. W j ezyku Elfw Wysokiego Rodu imi e to brzmiao (w j Al(a)tariel i wywodzio si e od wyrazw alata promienno sc ez. sindari nskim galad) i riel dziewcz e ustrojone girlandami (od rdzenia rig- splata c, wi c); w cao sci imi e to znaczy: dziewczyna uwie nczona promienna girlanda, a odnosi si e do jej wosw. Kalen (galen) zielony pierwotnie znaczyo jasny i pochodzi od tego rdzenia; patrz tak ze aglar.

342

(kalen (galen)) sowo powszechne w j ez. sindari nskim, u zywane w znaczeniu zielony, w Ard-galen, Tol-Galen, Kalenardhon; tak ze w Parth Galen (Zielona Murawa) nad Anduina i Pimath Gelin (Zielone Grzbiety) w Gondorze. Patrz kal-. (kam (od kamba)) r eka, zwaszcza w znaczeniu doni stulonej na przyj ecie czego s lub co s przytrzymujacej, jak w Kamlost, Erchamion. (kano) dowdca. Od tego sowa w j ez. quenejskim pochodzi druga czastka imion Fingon i Turgon. (karak) rdze n ten wyst epuje w j ez. quenejskim w wyrazie karka kie, od ktrego si e wytworzya sindari nska forma karch, w Karcharoth, a tak ze w Karchost (Fort Ka, jedna z Z ebatych Wie z u wej scia do Mordoru). Por. Karagdur, Karach Angren (Zelazne Szcz eki, wa i fosa broniace wst epu do Udunu w Mordorze) i Helkarakse. (karan) czerwony; w j ez. quenejskim karne, w Karanthir, Karnil, Orokarni; tak ze w Karadhras, od karan-rass Czerwony Rg w Grach Mglistych, i Karnimirie Obsypana Czerwonymi Klejnotami, jarz ebina w pieni Drzewca. Tumaczenie imienia Karcharoth w tek s scie jako Czerwona Paszcza powstao pod wpywem skojarze n z tym wyrazem; patrz karak. (kel-) odchodzi c daleko lub w odniesieniu do wody odpywa c, spywa c, w Kelon; od et-kele zrdo wody wywodzi si e, z przestawieniem spgosek, quenejskie ehtele, sindari nskie eithel. (keleb) srebro (quenejskie telep, telpe) jak w Telperion, w Keleborn, Kec i pochodzi od przylebrant, Kelebros. Kelebrimbor znaczy srebrna pi es miotnika kelebrin srebrny (nie znaczy to zrobiony ze srebra, lecz podobny do srebra w kolorze i warto sci, srebrzysty) oraz od rzeczownika paur (quenejskie c , u quare) pi es zywanego cz esto w znaczeniu do n. W j ez. quenejskim imi e to miao form e Telperinquar. Kelebrindal skada si e z czastek kelebrin i tal, dal, stopa. (kemen) ziemia, w Kementari; sowo w j ez. quenejskim oznaczajace ziemi e jako paski obszar pod menel, niebem. (khelek-) ld, w Helkar, Helkarakse (quenejskie helka lodowaty, zimny jak ld). Ale w Helevorn pierwsza czastka pochodzi od sindari nskiego heledh szko, zapo zyczonego z khuzdulskiego kheled (por. Kheled-zaram Lustrzany Staw); Helevorn znaczy czarne szko (por. galvorn). 343

za kim (khil-) i sc s w Hildor, Hildorien, Eluchil. (kir-) cia c, rozszczepia c, w Kalakirya, Kirth, Angerthas, Kirith (Ninniach, Thoronath). Od znaczenia szybko przez co s przemyka c rozwin eo si e w j ez. quenejskim kirya okr et z ostrym dziobem (por. ang. cutter). To znaczenie wyst epuje te z w Kirdan, Tar-Kiryatan, a tak ze bez watpienia w imieniu syna Isildura, Kiryon. (koron) kopiec, w Korollaire (zwanym te z Koron Oiolaire, przy czym drugi wyraz znaczy, jak si e wydaje, wieczne lato, por. Oiolosse); por. Kerin Amroth, wielki pagr w Lothlorien. (ku) uk, w Kuthalion, Dor Kurthol, Laer Ku Beleg. (kuivie) przebudzenie, w Kuivienen (sindari nskie Nen Echui). Inne pochodne od tego samego rdzenia: Dor Firn-i-Guinar; koire poczatek wiosny, w j ez. sindari nskim echuir; tak ze koimas chleb z ycia, nazwa lembasa w j ez. quenejskim. (kul) zotoczerwony, w Kulurien. , umiej , w Kurufin(we), Kurunir. (kuru) zr eczno sc etno sc

(lad) rwnina, dolina, w Dagorlad, Himlad; imlad waska dolina o stromych zboczach, wyst epuje w Imladris (por. Imlad Morgul w Efel Duath). (laure) zociste (podobne do zota z koloru i poysku), w Laurelin; formy sindari nskie w Gloredhela, Glorfindel, Loeg Ningloron, Lorindol, Rathloriel. (lhach) skaczacy pomie n, w Dagor Bragollach, zapewne te z w Anglachel (nazwa miecza wykutego przez Eola z z elaza znalezionego w meteorycie). (lin) (1) staw, rozlewisko, w Linaewen (sowo to zawiera aew, w j ez. quenejskim aiwe ptaszek), w Teiglin. Por. aelin. (lin-) (2) ten rdze n ze znaczeniem spiewa c, wydawa c melodyjne d zwi eki wyst epuje w Ainulindale, Laurelin, Lindar, Lindon, Ered Lindon, lomelindi. (lith) popi, w Anfauglith, Dor-nu-Fauglith, tak ze w Ered Lithui, Grach Popielnych, tworzacych pnocna granic e Mordoru, i w Lithlad, Rwninie Popielnej u stp Ered Lithui.

344

(lok-) zgina c, zwija c w p etl e, w Uruloki (quenejskie (h)loke wa z, z mija, w j ez. sindari nskim lhug). (lom) echo, w Dor-lomin, Ered Lomin; pokrewne: Lammoth, Lanthir Lamath. (lome) zmierzch, w Lomion, lomelindi; por. du. rdladowa, (londe) przysta ns w Alqualonde; sindari nska forma lond (lonn), w Mithlond. (los) snieg, w Oiolosse (quenejskie oio zawsze, wiecznie i losse snieg, nie s znobiay); sindari nska forma loss, w Amon Uilos i Aeglos. (loth) kwiat, w Lothlorien, Nimloth; quenejskie lote, w Ninquelote, Vingilote. (luin) niebieski, w Ered Luin, Mindolluina.

(maeg) ostry, przeszywajacy (quenejskie maika), w Maeglin. (mal) zoto, w Malduina, Malinalda, tak ze w mallorn i Pole Kormallen, co znaczy zoty krag; nazwa pochodzia od rosnacych tam drzew kulumalda (por. kul-). (man) dobry, bogosawiony, nieska zony, w Aman, Manwe; pochodne od Aman w Amandil, Araman, Umanyarowie. , w Meliana (od Melyanna drogi dar); ten sam rdze (mel) mio sc n wykry c mo zna w sindari nskim sowie mellon przyjaciel w napisie na zachodniej bramie Morii. (men) droga, w Numen, Hyarmen, Romen, Formen. (menel) niebo, w Meneldil, Menelmakar, Meneltarma. (mereth) festyn, w Mereth Aderthad; tak ze w Merethrond, sali uczt w Minas Tirith. (minas) wie za, w Annuminas, Minas Anor, Minas Titith itp. Ten sam rdze n widoczny jest w sowach oznaczajacych poszczeglne wyr zniajace si e z otoczenia osoby lub rzeczy, np. Mindolluina, Mindon; prawdopodobnie rdze n ten wia ze si e z wyrazem w j ez. quenejskim minya pierwszy (por. Tar-Minyatur, imi e Elrosa jako pierwszego krla Numenoru). 345

(mir) klejnot (quenejskie mire), w Elemmire, Gwaith-i-Mirdain, Miriel, Nauglamir, Tar-Atanamir. (mith) szary, w Mithlond, Mithrandir, Mithrim; tak ze w Mitheithel, nazwie rzeki Hoarwell w Eriadorze. (mor) ciemny, w Mordor, Morgoth, Moria, Moriquendi, Mormegil, Morwena itp. (moth) zmierzch, w Nan Elmoth.

(nan(d)) dolina, w Nan Dungortheb, Nan Elmoth, Nan-tathren. (nar) ogie n, w Narsil, Narya, tak ze w pierwotnej formie imienia Aegnor (Aikanaro Ostry Pomie n lub Zy Ogie n) i Feanor (Feanaro Duch Ognisty). Sindari nska forma naur, jak w Sammath Naur, Komorach Ognia we wn etrzu gry Orodruiny. Z tego samego prastarego rdzenia (a)nar wywodzi si e nazwa So nca, w j ez. quenejskim Anar (tak ze w Anarion). Forma sindari nska Anor (por. Minas Anor, Anorien). (naug) karze, krasnolud, w Naugrimowie; patrz tak ze Nogrod pod hasem groth. Pokrewna z ta jest inna sindari nska nazwa krasnoludw: l. poj. nogoth, l. mn. noegyth (Noegyth Nibin Krasnoludy Po slednie) nogothrim. (-(n)dil) Bardzo cz esto spotykana ko ncwka imion m eskich: Amandil, Earendil (w formie skrconej Earnil, Elendil, Mardil, itp., wyra za oddanie, bez (Patrz Mardil pod hasem bar). interesowna mio sc (-(n)dur) W imionach, takich jak Earendur (w formie skrconej Earnur) ma znaczenie podobne jak -(n)dil. ci (neldor) buk, w Neldoreth; lecz byo to, jak si e zdaje, s sle rzecz biorac, imi e Hirilorna, ogromnego buka o trzech pniach (nelde trzy i orn). (nen) woda, cz esto w nazwach jezior, staww i maych rzek, np. Nen Girith, Nenning, Nenuial; Nenya, Kuivienen, Uinena; tak ze w licznych nazwach geograficznych we Wadcy Pier scieni: Nen Hithoel, Bruinen, Emyn Arnen, Nurnen. Nin mokry, w Loeg Ningloron; tak ze w Nindalf. (nim) biay (z wcze sniejszego nimf, nimp), w Nimbrethil, Nimloth, Nim ), Barad Nimras, Ered Nimrais. Forma qufelos, nifredil (nifred blado sc enejska -ninque, a wi ec Ninquelote = Nimloth. Por. Taniquetil.

346

(orn) drzewo, w Keleborn, Hirilorn; por. Fangorn Drzewiec i mallorn, l. mn. mellyrn: drzewa rosnace w Lothlorien. (orod) gra, w Orodruina, Thangorodrim, Orokarni, Oromet. l. mn. ered, w Ered Engrin, Ered Lindon itp. (os(t)) forteca, twierdza, w Angrenost, Belegost, Formenos, Fornost, Mandos, Nargothrond (z Narog-ost-rond), Os(t)giliath, Ost-in-Edhil.

(palan) daleko i szeroko (w j ez. quenejskim), w palantir, Tar-Palantir. (pel) otacza c, okra za c, w Pelargir, Pelori, tak ze w Pelennor ogrodzony teren w Minas Tirith; tak ze w Ephel (Efel) Brandir, Ephel (Efel) Duath (ephel od et-pel zewn etrzne ogrodzenie).

(quen- (quet-)) powiada c, mwi c, w Quendi (Kalaquendi, Laiquendi, Moriquendi), quenejski, Valaquenta, Quenta Silmarillion; w formach sindari nskich zamiast qu wyst epuje p (lub b), np. pedo powiedz w inskrypcji na drzwiach Morii, odpowiadajace rdzeniowi quet w j ez. quenejskim, i sowa Gandalfa pod drzwiami Morii: lasto beth lammen suchajcie sw mojego j ezyka, gdzie beth sowo jest odpowiednikiem quetta w j ez. quenejskim.

(ram) mur (quenejskie ramba), w Aadram, Ramdal, tak ze w Rammas Echor (mur wok Pl Pelennoru w Minas Tirith). (ran-) w edrowa c, baka c si e, w Rana, co anaczy Ksi ez yc, w Mithrandir, Aerandir; tak ze w nazwie rzeki Gilraen w Gondorze. (rant) nurt, w nazwach rzek: Adurant (adu podwjny) i Kelebrant (Srebrna Zya). (ras) rg, w Barad Nimras, tak ze w Karadhras (Czerwony Rg) i Methedras (Ostatni Szczyt) w Grach Mglistych. L. mn. rais, w Ered Nimrais. (rauko) demon, w Valaraukar. Sindari nska forma raug, rog, w Balrog. (ril) blask, w Idril, Silmaril; tak ze w Anduril (miecz Aragorna) i Mithril (srebro z Morii). Imi e Idril w j ez. quenejskim brzmiao Itarille (lub Itarilde) i byo utworzone z rdzenia ita- skrzy c si e. 347

(rim) wielka liczba, hufiec (quenejskie rimbe); czastka powszechnie u zywana przy tworzeniu liczby mnogiej zbiorowej, np. Golodhrimowie (l. poj. Golodh), Mithrim (patrz indeks), Naugrimowie, Thangorodrim itp. (ring) chd, zimno, w Ringil, Ringwil, Himring; tak ze w nazwie rzeki Ringlo w Gondorze i w Ringare, nazwie ostatniego miesiaca roku w j ez. quenejskim. (ris) rozszczepia c, raba c, prawdopodobnie rozwin eo si e w poaczeniu z rdzeniem kris- o podobnym znaczeniu (pochodnym od rdzenia kir rozszczepia c, cia c, q.v.), stad Angrist (tak ze Orkrist R ebacz Orkw, miecz Thorina D ebowej Tarczy), Krissaegrim, Imladris. (roch) ko n (quenejskie rokko), w Rochallor; Rohan (z Rochand kraj koni), Rohirrimowie, a tak ze w Roheryn ko n pani (por. heru), wierzchowiec Aragorna, nazwany tak, poniewa z by darem Arweny (Powrt Krla, V, 2). (rom-) Rdze n na sladujacy gos trab lub rogw, wyst epuje w imieniu Orome, Valaroma. (romen) podnoszenie si e, wschd so nca, wschd (quenejskie), w Romenna. W j ez. sindari nskim sowa oznaczajace wschd: rhun (w Talath Rhunen) i amrun pochodza od tego samego rdzenia. (rond) oznacza sklepiony strop lub kopu e, lub wielka hal e czy komnat e o takim suficie, np. Nargothrond (patrz ost), Hadhodrond, Aglarond. Mo ze stosowa c si e do sklepienia niebios, stad imi e Elrond znaczy Kopua Gwiazd. (ros) piana, rozbryzgi wody, py wodny, w Kelebros, Elros, Rauros, tak ze Kair Andros wyspa na Anduinie. (ruin) czerwony pomie n (quenejskie runya), w Orodruiua. (ruth) gniew, w Aranruth.

(sarn) (may) kamie n, w Sarn Athrad (brd Sarn na Brandywinie jest poowicznym tumaczeniem tej nazwy), tak ze w Sarn Gebir (kamienne dzidy: keber, l. mn. kebir paliki), wodospady na Anduinie. Pochodna od tego Serni; nazwa rzeki w Gondorze. (sereg) krew (quenejskie serke), w seregon.

348

wiato); w Belthil, (sil-) (i wariant thil-) po swiata (biae lub srebrzyste s Galathilion, Silpion; w j ez. quenejskim Isil, w sindari nskim Ithil, Ksi ez yc (stad: Isildur, Narsil, Minas Ithil, Ithilien). Wyraz Silmarilli w j ez. quenejskim pochodzi podobno od silima, nazwy nadanej przez Feanora substancji, z ktrej te klejnoty zrobi. (sir) rzeka, od rdzenia sir- pywa c; w Ossiriand (pierwsza czastka od liczebnika siedem w j ez. quenejskim otsa, w j ez. sindari nskim odo), Sirion; tak ze w Sirannon (potok u bramy Morii), Sirith (pynny, tak jak rodku wyratirith czujny, od tir), rzeka w Gondorze. Ze zmiana s na h w s zu wyst epuje w Minhiriath mi edzy rzekami (obszar mi edzy Baranduina a Szara Woda); w Nanduhirion dolina m etnych strumieni, inaczej Dolina Dimrilla (patrz nan(d) i du), te z w Ethir Auduin, uj scie czy delta Anduiny (od et-sir). (sul) wiatr, w Amon Sul, Sulimo; por. sullime, w j ez. quenejskim nazwa trzeciego miesiaca roku.

(tal (dal)) stopa, w Kelebrindal, a w znaczeniu koniec w Ramdal. (talath) paszczyzna, rwnina, w Talath Dirnen, Talath Rhunen. (tar) wysoki (quenejskie tara wzniosy), przedrostek w imionach numenorejskich krlw; tak ze w Annatar. Rod z. z e nski tari ta, ktra zasiada wysoko; krlowa, w Elentari, Kementari; por. tarma kolumna, w Meneltarma. (tathar) wierzba; przymiotnik tathren, w Nan-tathren; quenejskie tasare, w Tasarinan, Nan-tasarion (Patrz Nan-tathren w indeksie). (taur) las, puszcza (quenejskie taure, w Tauron, Taur-im-Duinath, Taur-nuFuin. (tel-) koniec, by c na ostatku, w Teleri. (thalion) mocny, nieustraszony, nieugi ety, w Kuthalion, Thalion. (thang) ucisk, w Thangorodrim, i w Durthang (zamek w Mordorze). W j ez. quenejskim sanga oznaczao scisk, ci zba, stad te z Sangahyando Ten, ktry mia zd zy tum, imi e czowieka w Gondorze (Wadca Pier scieni, Dodatek A, I, iv).

349

(thar-) w poprzek, na przeaj w Sarn Athrad, Thargelion, tak ze w Tharbad (z thara-pata rozdro ze) miejsce, gdzie stara droga z Arnoru i Gondoru przecinaa Szara Wod e. (thaur) obrzydliwy, odra zajacy, w Sauron (z Thauron), Gorthaur. (thin(d)) szary, w Thingol, w j ez. quenejskim sinda, w Sindarowie, Singollo (Sindakollo: kollo paszcz). (thol) hem, w Dor Kuarthol, Gorthol. (thon) sosna, w Dorthonion. (thoron) orze, w Thorondor (quenejskie Sorontar), Kirith Thoronath. Forma w j ez. quenejskim prawdopodobnie wyst epuje w nazwie gwiazdozbioru Soronume. (til) szpic, rg, w Taniquetil, Tilion (Rogaty); tak ze w Kelebdil Srebrny Kie, jedna z gr Morii. (tin-) skrzy c si e (w j ez. quenejskim tinta powodowa c iskrzenie, tinwe iskra), w Tintalle, tak ze w tindome rozgwie zd zony pmrok, stad tindomerel crka pmroku, poetycka nazwa sowika (sindari nskie Tinuviel). Wyst epuje te z w sindari nskim sowie ithildin gwiazda ksi ez ycowa, nazwie substancji, ktrej u zyto na napis na zachodniej bramie Morii. (tir) pilnie wypatrywa c, stra zowa c, w Minas Tirith, palantiri, Tar-Palantir, Tirion. (tol) wyspa (sterczaca stromo z morza lub rzeki), w Tol Eressea, Tol Galen itp. (tum) dolina, w Tumhalad, Tumladen; w j ez. quenejskim tumbo (por. w przemowie Drzewca tumbalemorna czarna g eboka dolina Dwie Wiez e, III; 4). Por. Utumno, w j ez. sindari nskim Udun (Gandalf w Morii nazwa Balroga Pomieniem Udunu); p zniejsza nazwa g ebokiej doliny w Morii pomi edzy Morannonem a uj sciem Iseny. (tur) wadza, panowanie, w Turambar, Turgon, Turin, Feanturi, Tar- Minyatur.

(uial) pmrok, w Aelm Uial, Nenuial.

350

(ur-) goraco, by c goracym, w Uruloki; por. Urime i Urui, w j ezykach quenejskim i sindari nskim nazwy smego miesiaca roku. Rdze n pokrewny z wyrazem w j ez. quenejskim aure blask so nca, dzie n (por. okrzyk Fingona przed bitwa Nirnaeth Arnoediad) i z sindari nskim aur, ktre w formie Or- wyst epuje jako przedrostek w nazwach dni tygodnia.

(val-) moc, w Valarowie, Valakirka, Valaquenta, Valaraukar, Val(i)mar, Valinor. Pierwotny rdze n bal- zachowa si e w sindari nskim sowie Balan, l. mn. Belain, oznaczajacym Valarw, a tak ze w Balrog.

(wen) dziewczyna, czastka w zako nczeniu wielu imion z e nskich, Morwena, Earwena. (wing) piana, bryzgi wody, py wodny, w Elwinga, Vingilot (i tylko w tych dwch imionach).

(yave) owoc (quenejskie), w Yavanna; por. Yavannie, w j ez. quenejskim nazwa dziewiatego miesiaca roku, i yavie jesie n.

You might also like